| |
wegedzieciak.pl forum rodzin wegańskich i wegetariańskich |
 |
Wiek niemowlęcy - nie chce jeść łyżka- karmienie to horror :-(
kociakocia - 2009-02-05, 09:30 Temat postu: nie chce jeść łyżka- karmienie to horror :-( córeczka zaczęła 10 miesiąć, jest z każdym dniem coraz gorzej, tylko ja posadzę na fotelik, chcę nakarmić- zaczyna się cyrk, wiem, że jest głodna, ale ona zaczyna machać rekoma, odkręcać głowę, zaczyna się wycie, czasem czuję, że za chwilę nie wytrzymam tego wszystkiego, płakać mi się chce, juz nie mam siły
ag - 2009-02-05, 09:40
A może spróbuj dać jej swoją łyżeczkę - na razie do zabawy ale to ją zajmie, będzie próbować nabrać jedzenie (co wcale takie łatwe nie jest w tym wieku) i trafić do buzi. A w tym czasie Tobie będzie łatwiej ją karmić. U nas Łukasz zwykle miał dwie łyżeczki (wtedy dwie ręce są zajęte , a ja karmiłam go trzecią. Oczywiście wybrudzi się niemiłosiernie ale jakieś straty muszą być.
Agnieszka - 2009-02-05, 10:07
jak napisała ag
na tym etapie moje dziecko dostawało łyżkę, mogło też niektóre rzeczy jeść łapkami, oczywiście nie wszystko trafiało do paszczy, sprzątania cała masa a fotelik do karmienia (jak chodziła) zamieniłyśmy na małe krzesełko przy taborecie lub stoliku (z krzesełka do karmienia mimo przypięcia chciała wychodzić)
kociakocia - 2009-02-05, 10:08
nie wiem co się dzieje i czemu tak jest, ale nie przypuszczałam, że takie sceny mnie będą tak osłabiały, czuje sie zmeczona tą szarpaniną jej na widok łyzki zaczyna sie rzucać, odkręca się, jak ponad miesiac temu to sie zaczynało, mysłałam, ze jakoś minie, ale dosłownie z dnia na dzien było gorzej, tak, że doszliśmy teraz do momentu takiego jak była malutka- tylko butlą i to najczęściej na śpiocha jeśli już
zastanawiam sie nad tym wszystkim, każdy chce w dziecku zaszczepiać dobre nawyki, nie chciałabym po całym domu latać za uciekającym dzieckiem z łyżką w ręku i żeby mąż na drabinie stał, wtedy dziecko je- bo słyszałam i o takim przypadku.
może za dużo się naczytałam mądrych książek, może chcę za dobrze... nie wiem, już sama nie wiem
martka - 2009-02-05, 10:27
ja bym w ogóle odpuściła na kilka dni, zmuszanie będzie tylko przynosić efekt odwrotny do zamierzonego.
ag - 2009-02-05, 10:28
Staraj się na spokojnie do tego podchodzić. Jeśli Ty jesteś zdenerwowana, to i dziecku się to udziela i wtedy się obydwie nakręcacie. Moja siostrzenica jest podobno niejadkiem ale świetnie się rozwija, w przedszkolu jest największa w grupie - i pamiętam takie sceny, że moja siostra biega za małą po całym domu z łyżeczką. Ja w takich chwilach powtarzam sobie co mi powiedział dr Klemarczyk - nad pełną miską jeszcze nikt z głodu nie umarł. Nie zmuszam Łukasza do jedzenia, jeśli nie chce jeść posiłku - np. zupy - to sobie odpuszczamy. Wcześniej zdarzało mu się wymuszać na mnie inne jedzenie, które bardziej lubi (jogurty, owoce, suszone owoce) ale teraz z tym koniec. Musi zrozumieć że jak nie zje to będzie głodny do następnego posiłku.
Ostatnio dużo chorował, prawie nic nie jadł - i kiedy wreszcie wyszliśmy na spacer, wybiegał się na dworze, wrócił taki głodny, że zjadł z talerza resztki ze śniadania, skórki od chleba. I to z jakim apetytem!
kociakocia - 2009-02-05, 10:41
Dziękuję, posłucham Waszych rad, trudno, będę przez najbliższy czas podawała w butli, boje się jedynie, że ona sie tak do tej formy jedzenia przyzwyczai, że nie będzie chciała inaczej jeść ( wiem, że to skrajny przypadek- ale czasem ogladamy nianie na tvn- dzieci 4 lata i z butelką- nie wyobrażam sobie czegoś takiego)
Więc zdecydowałam, że pojedziemy do Ikea, kupie stolik i krzesełko, może to ją zainteresuje. Ledwo zaczęła siadać na pupie bez podtrzymania, mam nadzieję, że podłapie nowy mebelek, dam jej talerzyk, chyba taki najlepiej z przyssawką kupić?, łyżkę, zobaczymy.
Ja byłam niejadkiem, mama miała ze mna dramat, tylko na spiocha jadłam, a w późniejszym wieku przechowywałam upchane mięso po policzkach do rana.
ag - 2009-02-05, 10:56
Krzesełko do karmienia, kolorowy talerzyk, łyżeczka jak najbardziej, to ją na pewno zainteresuje - i może zachęci do jedzenia. Ale jeśli będziesz dalej karmić z butli to ona będzie się najadać i wtedy trudniej namówić dziecko do czegoś nowego. Będzie Ci dużo łatwiej jak będzie głodna. Nie ma butli, dostaje zupkę. Nie chce jeść, ok, nie namawiasz, nie zmuszasz ale nic nie dostaje w zamian. Na następny posiłek znowu dostaje zupkę.
Byłaś już u Romanowskiej? Pytam z ciekawości, bo my świeżo po wizycie. Duuże zmiany się szykują. Dziś pierwszy raz dałam Łukaszowi zioła, nie spotkały się z uznaniem. A powinien je pić! Ale daję mu czas, żeby się oswoił z nowym smakiem...
Agnieszka - 2009-02-05, 10:58
i do posiłku siadajcie razem (nawet przy tym małym stoliczku)
Capricorn - 2009-02-05, 11:05
| kociakocia napisał/a: |
Ja byłam niejadkiem, mama miała ze mna dramat, tylko na spiocha jadłam, |
i pewnie dlatego tak się nakręcasz.
Ja tylko napiszę, że w 100% zgadzam się z tym, co dziewczyny pisały: łyzeczka do małej rączki, miseczka przed nos. Ty mozesz siedzieć obok i jeść coś swojego. Nie zabraniaj dziecku jeść rączką na początku, jeśli będzie w tę stronę kombinować. Potrawy z niezbyt wielu składników, prostota kluczem do sukcesu. Jeśli podajesz gotowane warzywa - najlepiej, żeby były w kształcie umozliwiającym jedzenie rączką. No i odczekaj 2-3h od ostatniego posiłku. I nie nakręcaj się, mała widzi twojego nerwa.
kociakocia - 2009-02-05, 11:08
dobrze, radzcie, radzcie mi, bo pomaga, mała śpi, ja staram sie ochłonąć właśnie.
jej wyszly dopiero 2 ząbki, tzn, one sa milimetrowe, czy nie zaksztusi sie warzywami nie spapkowanymi?
ajanna - 2009-02-05, 13:14
zakrztusić dziecko może się zawsze ale do rozdrabniania ugotowanych warzyw nie potrzeba zębów - wystarczą dziąsła
ja byłam strasznym niejadkiem - z tym, że mięso wolałam przechowywać w kieszeniach spodni cała moja 3 je b chętnie, ale to właśnie dlatego, że postanowiłam, że niejadkami nie będą, bo b się tego bałam. więc u nas jest tak - nie chcą zjeść nie jedzą, nie ma namawiania. na zamianę jedzenia też się właściwie nie zgadzam. jak byli ostatnio chorzy nie jedli nic (pili tylko mleko ryżowe) przez 5 dni.
myślę, że jedzenie rękami może pomóc. można też posadzić dziecko w wysokim krzesełku przy stole i samemu albo we dwójkę jeść z apetytem, tak, żeby to jedzenie pozostawało w jego zasięgu, ale nie proponować. może się zaciekawi i weźmie - dzieci lubią robić to co dorośli
kocham_tramwaje - 2009-02-05, 14:11
kocia, przede wszystkim wyluzuj. nie podchodz do tego emocjonalnie. dzieci to przekorne cholery
chyba manu pisala, ze jak wprowadzala jaglanke-dala najpierw malej miche z kaszka do zabawy.
dla dzieci jedzenie to zajecie, zabawa-niech sie wysmaruje tym, pozna co to-bedziesz miec syf, ale jest szansa, ze zlapie zajawke. daj do lapki jakies warzywo, moze byc lekko rozgotowane (jesli robisz na parze to dluzej potrzymaj). albo miekki owoc-ciach w kosteczke, do miseczki i niech robi z tym co chce.
dajesz jej styropian ?
a jesli masz typowego niejadka-tez sie za bardzo nie przejmuj. a na pewno nie biegaj z micha za dzieciakiem. niech ta micha stoi w widocznym miejscu-zechce to pacnie sobie gryzka.
jak Wala nie chce jest, robie cyrk w stylu
"no ok, w sumie to miala byc dla mnie kaszka, sory, ze Ci wciskam. mmmmm mniam mniam, ale wypas kaszeczka, mmmmm, oo sorki-chcesz sprobowac?"
patrzy z ukosa i rzucza sie na "moja" kaszke. bo przeciez "swojej" nie tknie .
powodzenia.
i zen kocia. zen.
kociakocia - 2009-02-05, 14:27
powiem tak: Blanka jest dzieckiem pogodnym, grzecznym, nigdy nie miała kolek, nie wyła, nie było żadnych akcji nocnych i nagle półtora mca temu szatan w nia jakiś wstąpił , my się tak przyzywczailiśmy do tego błogiego stanu, że teraz bywa, że ręce i nogi mi opadają, musze się pewnie przyzwyczaić do nowości, ale wasze wypowiedzi dużo dają
styropianu nie jadła jeszcze
walaija warzywka rozgotuję jak mówicie i dam do łapki, przypuszczam, że się spodoba.
ajanna maż czytał co napisałaś- o tym niekarmieniu w czasie choroby, i mówi- mądre osoby tam są na forum , ale my również wyznajemy taką zasadę, nie wspomne, że zjadaczom nabiału sugerujemy jego ograniczenie.
no i capricorn , mała w sobotę dostanie łyżkę, stolik postawimy na dywanie, bo boję się, że z tego małego krzeselka ikeowskiego może zaliczyć parę gleb, dywan najwyżej będzie się prało, w sumie on nie ważny- tylko moje dziecko.
Agnieszka- to siadanie razem tez wprowadzimy, dziękuję
kocham_tramwaje - 2009-02-05, 14:31
| kociakocia napisał/a: | | my się tak przyzywczailiśmy do tego błogiego stanu |
he he he.
do niczego sie nie przyzwyczajajcie
kociakocia - 2009-02-05, 14:31
ag- idę do dr.Romanowskiej w tą sobotę mąż mnie tu o te zioła zapytauje jeśli mozna?
tak, tak walaija juz chyba przyzwyczajeń nie bedzie
Agnieszka - 2009-02-05, 14:40
łyżka na początek może być jakakolwiek a przy okazji zakupów wymienisz na atrakcyjniejszą wersję (w Ikea to pewnie będzie zestaw - też stopniuj dodawanie jego elementów). W sklepach możesz poszukać (dla zmniejszenia bałaganu) śliniaków z kieszonką, na stolik podkładki
Capricorn - 2009-02-05, 14:42
a na dywanie możesz folię rozłożyć.
kociakocia - 2009-02-05, 14:47
tak, myślałam o prześcieradle na dywan i że bedziemy zasiadać do tego mini stoliczka razem z Blanką
stopniowanie elementów- dobrze śliniaki sobie zrywa, chyba, że takie ubranko-śliniak, z rekawami
zwróciłam uwagę jak dotychczas na podkładkę fisher price zaraz polukam na allegro, może cos innego tez będzie do wyboru
martka - 2009-02-05, 15:05
| kociakocia napisał/a: | chyba, że takie ubranko-śliniak, z rekawami |
nie wyobrażam sobie życia bez tego wynalazku, u nas się sprawdza, wolę wyprać osiem śliniaków dziennie niż tyle samo razy urządzać przebieranie
kociakocia - 2009-02-05, 15:11
zmobilizowałyście mnie martka, no to już mam kolejny zakup odnotowany, dziś 2h nie miała bluzy na sobie, jak po szaleństwie porannym była cała wymazana
ag - 2009-02-05, 22:22
| kociakocia napisał/a: | | mąż mnie tu o te zioła zapytauje jeśli mozna? |
My byliśmy u Romanowskiej z konkretnym problemem - nawracające obturacyjne zapalenie oskrzeli. Dostaliśmy dwa zestawy ziół stosowanych przy infekcjach górnych dróg oddechowych. Ten drugi jest silniejszy, mam go stosować przy atakach silnego kaszlu.
Aha, udało mi się zachęcić Łukasza do wypicia ziół. Najpierw spróbował, nie posmakowały. Uciekał, kiedy go namawiałam do wypicia. Zaparzyłam te zioła w takim kubku-termosie, którego używamy w górach. Nie trzeba go otwierać, żeby się napić, jest taki mały otwór do picia. Po południu napar już był letni i pozwoliłam Łukaszowi pić prosto z kubka. Oczywiście od razu się zainteresował, zioła wypił i nawet się nie skrzywił. Zobaczymy jak długo utrzyma się magia tego kubka...
kociakocia - 2009-02-05, 22:32
ach, tak, ag, teraz sobie przypomniałam, że w jakimś poście pisałaś o synka oskrzelach, będę trzymała kciuki, żeby ładnie pił i żeby wszystko szło ku dobremu. swoja droga znalazłaś sposób na niego z tym kubkiem.
ja równiez listę zakupów zrobiłam po dzisiejszej z Wami rozmowie
wracając do mojego niejadka- mama zasugerowała, że moze karmiąc ją łyżką dotykam obolałych dziąsełek, kilka dni temu pojawiły sie 2 ząbki
notasin - 2009-02-05, 23:49
ja tez mysle, ze ta niechec do jedzenia jest zwiazana z zabkowaniem i w tym sensie chwilowa
a co do slinaczkow z rekawkami i kieszonka - sa takie b. fajne w ikei, foliowe, takze nawet prac ich nie trzeba, wystarczy umyc, dwa mi w zupelnosci wystarczaja, polecam
[ Dodano: 2009-02-05, 23:50 ]
hxxp://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/10121520
zina - 2009-02-06, 00:38
Tez przezywalismy chwilowe cyrki z jedzeniem Klary. Nie dalo jej sie zmusic do siedzenia w foteliku (z lyzeczka jako tako nie bylo nigdy problemow) i czesto konczylo sie to bieganiem po pokoju co mnie niesamowicie wkurzalo.
Teraz czesto rozdrabniam przed nia troche okruszkow ulubionego chleba (kazdy rodzaj ja zadowoli) albo dmuchany brazowy ryz i podczas kiedy Klara zajmuje sie dziubdzianiem ja przystepuje do akcji
PiPpi - 2009-02-06, 01:47
| walaija napisał/a: | | kociakocia napisał/a: | | my się tak przyzywczailiśmy do tego błogiego stanu |
he he he.
do niczego sie nie przyzwyczajajcie |
taaaaaaaa, piękne buddyjskie nauki płyną od pociech naszych, ta jest fundamentalna
kociakocia - 2009-02-06, 08:21
Właśnie nie wiem skąd wynika ta niechęć, przeleciało mi również przez głowę, że może ona nie lubi fotelika do karmienia, lubi go lizać tylko
ale zina, ale mam pytanie w związku z tą akcją karmienia, najpierw okruszki, a potem, ją gdzies tam przy stoliku dopadasz i zaczynasz karmić?
notasin no właśnie te ikeowskie kiedys w przelocie widziałam, marny wybór jest jak poszukiwałam na allegro, mam nadzieje, że to zaakceptuje, bo śliniaków nienawidzi, zrywa
ajanna - 2009-02-06, 09:10
| kociakocia napisał/a: | mam nadzieje, że to zaakceptuje, bo śliniaków nienawidzi, zrywa |
moi też zrywali, dokąd nie zaczęłam wiązać na supeł
kociakocia - 2009-02-06, 09:18
ja mam na rzepa
zina - 2009-02-06, 09:54
| kociakocia napisał/a: |
ale zina, ale mam pytanie w związku z tą akcją karmienia, najpierw okruszki, a potem, ją gdzies tam przy stoliku dopadasz i zaczynasz karmić?
|
Okruszki rozdrabniam przed nia na tacy kiedy juz siedzi w foteliku
Nie musze wiec nikogo dopadac
Ostatnio sama otwiera szeroko buzie i jeszcze mowi "ammm"
U nas sliniaki na rzepy sa zrywane natychmiastowo
maryczary - 2009-02-06, 10:41
kociakocia Adulka uwielbia widelce. Jest już 'duża' więc je prawdziwym dużym ale swojej możesz kupić plastikowy - widelec był zawsze atrakcyjniejszy A łyżka lepsza prawdziwa metalowa bo z tyłu można się przejżeć jak w lusterku - Ada to lubi. Poza tym Ada uwielbia wszelkie kasze i rzeczy z których można uformować kulki, czasami lubi jak jej z kasz lub ziemniaków (ugnieć je z masełkiem albo jogurtem, albo z oliwą) robię kuleczki, takie na raz do buzi i lubi je chwytać ręką. Koniecznie pozwól jej jeść ręką!! A stołeczek jej może źle się jej kojarzy, można jeść na kolanach u mamy albo na dywanie. Ja jestem za tym żeby jeść przy stole ale czasem Ada (mimo, że teraz ładnie je) po prostu się nudzi, bo nie nie jest taką frajdą siedzieć pół godziny a ktoś ci coś chce wepchnąć do ust. Daję jej wtedy parę łyżek do zabawy albo takiego gumowego lwa, który też niby je i Ada go łyżką też karmi itp.
I też jestem zdania żeby wyluzować... Dziecko sobie nie da krzywdy zrobić. A skórki od chleba lubi ciumkać? może taki posiłek na początek zamiast obiadu. Albo banana a obok jaglankę ugotowaną, możesz ją zmiksować. No i ten widelec to rewelacja, kup kilka sztuk.
kociakocia - 2009-02-06, 10:58
hahaha... podoba mi sie ta wyższość atrakcyjnosci widelca nad łyżką , zapamietam, wdrożę, ale ciut poczekam, coby sobie dziurek w twarzy nie porobiła i bardzo dziękuję maryczary fajne i przydatne rzeczy tu napisałas, zrobię kuleczki, zobaczymy, czy będa to latajace kule czy wpadna od razu do buzi i rączkami też dam jej jeść, dobrze. Zaczniemy albo w sobotę albo w niedzielę, najpierw zrobie jej na środku pokoju milusie miejsce
Skórek nie dawałam, bo chleba prawie nie jemy , czasem mąż, czy najlepszy w takim razie będzie na zakwasie?
p.s. zina dziekuję
maryczary - 2009-02-06, 11:28
| kociakocia napisał/a: | | ale ciut poczekam, coby sobie dziurek w twarzy nie porobiła |
takie plastikowe widelce są bezpieczne, poza tym będziesz koło niej siedzieć, nie obawiaj się
| kociakocia napisał/a: | | czy najlepszy w takim razie będzie na zakwasie? | to nieistotne, to będzie tylko taka przynęta, może jednorazowa sprawa, ddzieci lubią skórki zazwyczaj, chodzi o przyciagniecie uwagi do tego co na talerzu, że to może być atrakcyjne,
i nie stresuj sie jak cos nie zadziała
Ty byłaś niejadkiem i przetrwałaś, moja Adusia tęż nie jadła, ze 2 lub 3 miesiące, a którego ś dnia chciała dokładkę zupy, potem znowu mało, ale ta zupa to był przełom. Teeraz ładnie je, raz więcej raz mniej, w zależności od humoru,dnia a czasem czegoś nie lubi to zje mało. Już mnie to nie rusza
A jeszcze zastanawia mnie wasz jadłospis. Co jecie zamiast chleba typowego na śniadanie i kolacje? Bo ja bym chciała jeść mniej chleba ale nie umiem sobie zamiennika znaleźć.
kociakocia - 2009-02-06, 12:01
maryczary, big kiss... ja byłam potworkiem jedzeniowym- od dziecka nie lubiłam mięsa, chomikowałam je z kolacji po policzkach, rano wyciagałam i pod taka popularna w tamtych czasach rozkładana ławę układałam pod blatem, jak to dziecko zapominalam o tym i jak przychodziło do odkurzania- ususzone wypadały
oj...a teraz to musze Ci powiedziec maryczary, że my to takie dziwolagi z mężem w jedzeniu jesteśmy, na śniadanie: na poczatek pijemy świeży sok z jabłek lub marchwii, albo taki jednodniowy, latem na czczo arbuz, potem platki owsiane różnej maśći najczęściej z napojem sojowym w proszku, owsianym lub ryżowym.
Co do chleba, który je mój kochany czasem- nigdy nie łączy węgowodanów z białkami, więc je go z mazidłem jakimś roślinnym + jakas zielenina, kiełki...
Kolacja u niego- to warzywa na parze, albo jakies danko gulaszowe lub zupka.
Po 18tej bardzo staramy się juz nic nie jeść... ostatnimi tygodniami malo co jem, bo jestem na diecie pociążowej, wiec tydzień jem np. kapustę kiszoną z ziemniakiem na parze, a w nastepnym pomidory z kotletem z soji... i staram się wogóle nie myśleć o jedzeniu ...więc nie wiem czy pomogłam.
Ale maryczary czemu szukasz zamiennika chleba?
ajanna - 2009-02-06, 13:10
| kociakocia napisał/a: |
oj...a teraz to musze Ci powiedziec maryczary, że my to takie dziwolagi z mężem w jedzeniu jesteśmy
ostatnimi tygodniami malo co jem, bo jestem na diecie pociążowej, wiec tydzień jem np. kapustę kiszoną z ziemniakiem na parze, a w nastepnym pomidory z kotletem z soji... i staram się wogóle nie myśleć o jedzeniu |
a może tu można by dopatrywać się przyczyny niejedzenia Waszego potomka?
kociakocia - 2009-02-06, 13:21
ajanna niewykluczone, chociaż, oboje lubimy sie nafutrować ale uważamy i ujażmiamy demony kulinarne
ulapal - 2009-02-06, 14:33
wiecie co, moze to zabrzmi brutalnie, ale jak czytam ten watek to mi sie od razu przypomina historia mojej ciotki, ktora miala psa, niejadka wybrednego, i zeby go zachecic do jedzenia smakolykow lepszych czesto niz serwowala rodzinie, udawala psa i juz prawie chleptala z miski swojej psiuni na czterech, (a pies oczywiscie i tak jadl kiedy chcial). miloscpsa i ciotki pewnego dnia skonczyla sie tak, ze pies z tak przeogromnej radosci na powitanie ciotki wracajacej z pracy do domu, tak skakal tak skakal, ze jak skoczyl to wybil jej 6 przednich zebow
wiec , moim zdaniem, oczywicie , wszystko zrobimy dla naszych ukochanych bobasow, ale na boga, nie dajmy sie zwariowac!!!!! jedzenie to jest po pierwsze zaspokajanie glodu , a dopiero potemzabawa.
ja juz przez to przechodzilam, bieganie zmiska, robienie cudow na kiju zeby dziecko jadlo, ale to przeciez nie o to chodzi. na szczescie jest forum, i pamietam jak to
wlasnie tu przeczytalam, zdaje sie ze w poscie alci, i to byl dla mnie przelom, ze im wiecej sie robi cyrku , tym jest mniej jedzenia. i ze to my mamy czesto same nakrecamy ten cyrk, a potem biadolimy ze nie dziecko nie je.
odkad wprowadzilampare prostych zasad jak juz dziewczyny pisaly wyzej, wszystko stalo sie o niebo prostsze. bo dzieci lubia miec wszystko na swoimmiescu, czyli jak jemy to zawsze w jednym miescu, o stalych p[orach, jak nie je to widocznie nie chce i sie nie trzeba nakrecac ze zaraz umrze z glodu.
kocia 10 miesieczny bobas moze wcale nie potrzebuje duzo, moze jest twojej corci jeszcze za wczesnie na tyle smakow, saprzeciez dzieci co do roku glownie pija mamowe mleczko. moze zwolnij i najpierw posluchaj swojej corci czego ona chce,
i daj jej mozliwosc wyboru- chcesz marchewke czy styropian (wafel ryzowy) ? zawsze tylko 2 rzeczy do wyboru, bo jakza duzo to one majametlik.
poza tym jak ja karmisz i widzisz ze nie chce juz wiecej to puszczasz ja z fotelika i mowisz koniec jedzenia, i juz wiecej jej nie dajesz. zeby dziecko wiedzialo, ze jak mowisz koniec, to zeczywicie bedzie koniec. tylko sama musisz byc bardziej konsekwentna i zachwile nie gon jej z lyzka,ze moze jaszecze troche, albo moze cos innego. nawet jak zjadla tylko 2 lyzki . za godzine sprobuj znowu. to jej da troche poczucie ze ona sama wybiera kiedy chce jesc, i moze wtedy jak nie poczuje sie zmuszana, na pierwszy planwysunie sie aspekt smakowy, a nie nerwy.
i naprawde, mysle ze warto sie skoncentrowac na JEDZENIU a nie na GADZETACH.
u nas sie sprawdzilo.
powodzenia.
i jeszcze raz nakoniec- zacznij od konsekwencji ze swojej strony.bez rozczulania sie niepotrzebnogo, i bez zalozenia, ze no trudno , najwyzej bede prala chodnik codziennie. bo nie jestesmy niewolnicami swoich dzieci.
kociakocia - 2009-02-06, 15:33
| ulapal napisał/a: | | moze to zabrzmi brutalnie, ale jak czytam ten watek to mi sie od razu przypomina historia mojej ciotki, ktora miala psa, niejadka wybrednego, i zeby go zachecic do jedzenia smakolykow lepszych czesto niz serwowala rodzinie, udawala psa i juz prawie chleptala z miski swojej psiuni na czterech |
hahaha... nic w tym brutalnego nie ma sama tak musiałam robic, by nasze psy niejadki łaskawie zjadły, udawałam z mamą złe psy co to zaraz im ta michę pożrą, no i efekt był jadły.
A małej pod nosek daję czasem jakies chrupki otrębowe, kukurydziane, byl wczoraj kawałek wafla ryżowego... do tej pory starałam sie naprawde jej nie mącić pomysłami, wszystko o stałej porze, włącznie ze spaniem wymiękłam nieco kilka dni temu, kiedy niejedzenie sięgnęło apogeum, zrobiło mi sie źle... napisałam tu... i lżej, co 2 głowy to nie jedna.
| ulapal napisał/a: | | poza tym jak ja karmisz i widzisz ze nie chce juz wiecej to puszczasz ja z fotelika i mowisz koniec jedzenia, i juz wiecej jej nie dajesz | tak robię
| ulapal napisał/a: | | tylko sama musisz byc bardziej konsekwentna i zachwile nie gon jej z lyzka,ze moze jaszecze troche, albo moze cos innego. nawet jak zjadla tylko 2 lyzki . za godzine sprobuj znowu. to jej da troche poczucie ze ona sama wybiera kiedy chce jesc | mądrze to napisałaś
ulapal - 2009-02-06, 15:42
| kociakocia napisał/a: | | mądrze to napisałaś |
kocia, przeczytalam w ksiazce Tracy Hogg.
kociakocia - 2009-02-06, 15:43
czytałam tą ksiażke w ciąży - ale wtedy mój mózg funcjonalnością przypominał roślinę
maryczary - 2009-02-06, 23:44
| ulapal napisał/a: | | poza tym jak ja karmisz i widzisz ze nie chce juz wiecej to puszczasz ja z fotelika i mowisz koniec jedzenia, i juz wiecej jej nie dajesz. zeby dziecko wiedzialo, ze jak mowisz koniec, to zeczywicie bedzie koniec. tylko sama musisz byc bardziej konsekwentna i zachwile nie gon jej z lyzka,ze moze jaszecze troche, albo moze cos innego. nawet jak zjadla tylko 2 lyzki | też tak robie ku zdziwieniu mojej mamy, skoro ona nie chce jeść to jakim prawem ja mam oceniać jaki ona ma poziom głodu i że powinna zjeść jeszcze 4 łyżki na przykład - to przecież nielogiczne. Jak obraca głowe, że już nie chce, to łapię jej wzrok, pytam spokojnie czy koniec, jak koniec to spadówka z krzesełka i do zabawy, aż do następnego posiłku.
notasin - 2009-02-07, 23:49
te ikeowskie sliniaczki, co polecalam, sa na rzepy niestety
kociakocia - 2009-02-12, 16:19
dostałam 10 śliniaków Bobovity w sklepie od pani kasjerki jakas jest promocja...wiązane i podszyte plastikiem..nie uwolni sie szybko z nich
ajanna - 2009-02-12, 16:24
| kociakocia napisał/a: | wiązane i podszyte plastikiem..nie uwolni sie szybko z nich |
takie są najlepsze
notasin - 2009-02-12, 22:47
super!
ja mam odwrotny problem z Inka - jak sliniak jest wiazany, to nie spocznie, poki go z niej nie zdejme, za to na rzepy nie reaguje
zorro - 2009-02-13, 23:29
Moja córka (8 miesięcy) jak się okazało nie lubi być karmiona, a sama - i owszem - zje. Więc ja jej podstawiam zmiksowane jedzenie i ona sobie je rękami. Tylko dla osób o mocnych nerwach. Z łyżki by wypluła.
kociakocia - 2009-02-16, 14:24
a my doszłiśmy do momentu gdzie nawet z butelki juz nie chce jeść
notasin - 2009-02-16, 21:53
o kurka, wspolczuje.. to musza byc zabki..
ajanna - 2009-02-17, 02:54
kociakocia, dziecko się nie zagłodzi, radzę, daj na luz, choć wiem, że to niełatwe
kociakocia - 2009-02-17, 08:29
mi juz głupio tu coś pisać, wczoraj pomyślałam, że może wrócimy do łyżeczki zjadła ok 3, i 4tą ścisnęła paszczą i zaczęła stracznie płakać, więc to może rzeczywiście ząbki... chociaż odkąd wyszły te 2 dolne jest uśmiechnięta i pogodna taka jak dawniej... no nic, pozostaje mi tak jak radzicie... uzbroić się u cierpliwość thx
zojka3 - 2009-02-18, 12:46
widzę, że każdy ma swój krzyż Kociakocia moja z kolei w ogóle nie śpi w dzień, tylko na spacerze. Stajemy już na rzęsach żeby ją uśpić a ona ma nas w nosie. Wykończyć sie można ale pocieszam się, że wszystko przemija
kociakocia - 2009-02-18, 12:49
zojka3, ojejciu współczuję , a muzyka usypiająca, nic nie działa?
rosa - 2009-02-18, 13:30
zojka3 może wózek na balkon i taki "spacer"? mój S w dzień tylko w wózku zasypiał
Manu - 2009-02-18, 13:38
zojka3, w chuscie nie nosicie? dla wielu to wybawienie.
no ale niektore mamy (nie mam upowaznienia by Wam zdradzic KTO ) to ponoc na ostatnie pietro potrafia wozek ze spiacym dzieckiem wniesc ...
kociakocia - 2009-02-18, 13:43
oj tak, wózek- przypomniałam sobie, że moja mama pare razy ku mojemu zdziwieniu w domu nam uspiła dzieciaka w wózku, najpierw były chwilkę harce, a potem spała i spała (może w wózku zacznie jeść moja bestyjka )
PiPpi - 2009-02-18, 21:07
kociakocia, niewykluczone. KArolka w wózku otwiera dziubek na podkłądane Jej kęski kanapki, chrupki, morelki, warzywa ugotowane z zupy. ostatnio na spacer zawsze zabieram małe conieco.
nawet "pan" na poniższym zdjątku Jej nie przekonał do jedzenia. choć to wykluwa sie ząb i nie ma to tamto, tylko chrupki kukurydziane wchodzą w rachubą i to nie w każdej chwili.
Manu - 2009-02-18, 21:12
Magda Stępień, nie jadla z poczucia szacunku do rodzaju ludzkiego hue hue;) niezły gosc!! zdolniacha z Ciebie:)
maga - 2009-02-18, 21:36
Magda Stępień, superowe!
PiPpi - 2009-02-18, 23:26
thx miałam nadzieję, ze Ją rozbawi, ale nic zęby, zęby i jeszcze raz zęby
[ Dodano: 2009-02-18, 23:29 ]
szybko rozkwasiła Mu nos, wiec nie wątpię Manu, by szacunek miał dla Niej jakiekolwiek znaczenie
zojka3 - 2009-02-19, 07:22
| Manu napisał/a: | | no ale niektore mamy (nie mam upowaznienia by Wam zdradzic KTO ) to ponoc na ostatnie pietro potrafia wozek ze spiacym dzieckiem wniesc ... |
olaboga!
u nas ciężka sprawa z wózkiem, bo mamy wąskie klatki i sama nie dała bym rady a i z kimś mocno się cżlowiek obija i Młoda się budzi. Chusta też jej nie dała jeszcze rady ale nie zaprzestajemy w wysiłkach. Wczoraj przysnęła przy cycku i tak ją trzymałam 30 minut bo przy próbie przełożenia do łóżeczka się budzi.
Chyba nieźle nagrzeszyłam swojego czasu, że mnie pokarano nieśpiącym (ale słodkim) dzieckiem
Magda, trzymam kciuki żeby zęby szybko wyrosły i zapanował spokój
Mala_Mi - 2009-02-19, 08:19
| zojka3 napisał/a: | | u nas ciężka sprawa z wózkiem, bo mamy wąskie klatki i sama nie dała bym rady a i z kimś mocno się cżlowiek obija i Młoda się budzi. | A nie można odpiąć samej gondolki, bo chyba zwykle się odpinają, a na dole zostawić stelaż z kółkami. My, jak Jaguś była mała, mieszkaliśmy na 3 piętrze bez windy i robiłam tak właśnie. Gondolkę pod pachę i na górę, a kółka zostawały na dole.
martka - 2009-02-19, 08:53
zojka3, a miałam tak z chłopakami swego czasu, spali tylko na spacerze, ale pod warunkim, że wózek jechał. w domu jak zasnęli przy piersi, to też nie było mowy, zeby ich odłożyć do łóżeczek... minęło. śpią pięknie. tylko, ze ja mam swoją teorię dlaczego tak było...
zojka3 - 2009-02-19, 10:57
| Mala_Mi napisał/a: | | A nie można odpiąć samej gondolki, bo chyba zwykle się odpinają, a na dole zostawić stelaż z kółkami. My, jak Jaguś była mała, mieszkaliśmy na 3 piętrze bez windy i robiłam tak właśnie. Gondolkę pod pachę i na górę, a kółka zostawały na dole. |
tak robimy ale Kalinka jest nad wyraz czujna. Skradam się z nią po schodach jak szpieg z krainy deszczowcow. Czasami jeszcze trochę pośpi ale baaardzo rzadko.
| martka napisał/a: | | zojka3, a miałam tak z chłopakami swego czasu, spali tylko na spacerze, ale pod warunkim, że wózek jechał. w domu jak zasnęli przy piersi, to też nie było mowy, zeby ich odłożyć do łóżeczek... minęło. śpią pięknie. tylko, ze ja mam swoją teorię dlaczego tak było... |
Martka, dla mnie to Ty jesteś wystarczająco wielka z dwoma szkrabami. A dlaczego według Ciebie tak się działo?
Wiesz ja jakieś teorie też mam ale wolę się, dla swojeje wygody, trzymać tej, że zależy jakie dziecko
zojka3 - 2009-02-19, 17:28
euridice, mam nadzieje, że tak się właśnie stanie. W końcu nic nie może trwać wiecznie
Jattaveien - 2009-02-19, 21:28
| ag napisał/a: | | My byliśmy u Romanowskiej z konkretnym problemem - nawracające obturacyjne zapalenie oskrzeli. |
ag - a probowalas stawiac malemu banki bezogniowe. Jak moja mala miala kiedys okropny kaszel - postawilam jej i to ja uratowalo Wiem ze zapalenie oskrzeli to duzo powazniejsza spr. niz kaszel - ale moze warto sprobowac????
Manu - 2009-02-19, 21:29
martka, dlaczego?
kociakocia - 2009-02-19, 21:32
| Jattaveien napisał/a: | ag napisał/a:
My byliśmy u Romanowskiej z konkretnym problemem - nawracające obturacyjne zapalenie oskrzeli.
ag - a probowalas stawiac malemu banki bezogniowe. Jak moja mala miala kiedys okropny kaszel - postawilam jej i to ja uratowalo Wiem ze zapalenie oskrzeli to duzo powazniejsza spr. niz kaszel - ale moze warto sprobowac???? |
to jest dobre pytanie, bo oboje z mężem używamy jak zajdzie potrzeba bezogniowych i zastanawialiśmy sie od kiedy dziecku można stawiać (oby oczywiście nie było takiej potrzeby )
[ Dodano: 2009-02-19, 21:37 ]
ok, znalazłam temat baniek na wd
martka - 2009-02-19, 22:41
| zojka3 napisał/a: | | A dlaczego według Ciebie tak się działo? |
| Manu napisał/a: | | martka, dlaczego? |
moim zdaniem nigdy się porządnie nie najadali. problemy ze spaniem skończyły się z chwilą kiedy zaczęli dodatkowo dostawać sztuczne mleko. ale to tylko przypadek moich dzieci.
zojka3 - 2009-02-20, 08:04
| martka napisał/a: | | moim zdaniem nigdy się porządnie nie najadali. problemy ze spaniem skończyły się z chwilą kiedy zaczęli dodatkowo dostawać sztuczne mleko. ale to tylko przypadek moich dzieci. |
rzeczywiście mleko nie leje mo się po kolanach ale nie jest tak, że jakby było za mało to młodzież by płakała? No ale z drugiej strony skoro problem się skończył po podaniu sztucznego mleka to coś w tym może być.
notasin - 2009-02-20, 12:30
zojka3, nie ze za malo mleka, tylko moze chodzi o to, ze to z piersi (nazwijmy je "ludzkim" ) jest duzo szybciej trawione?
Martuś - 2009-02-21, 01:47
zojka, co prawda wątek trochę zboczył z tematu - ale jeśli Cie to pocieszy, to zrobię OT i napiszę, że u nas początki wyglądały bardzo podobnie, Jaś był małym anarchista i chciał przez cały czas tylko i wyłącznie ssać, najadał się oczywiście przy okazji, ale nawet jak się najadł, to dalej chciał być przy piersi z powodu silnej potrzeby ssania, a ja nie umiałam tych dwóch rzeczy odróżnić przez pierwsze tygodnie, w efekcie czego wisiał mi na cycu prawie cała dobę, aż w 6 tyg zdecydowałam się podać do zasypiania smoczek i wtedy co nieco wykumałam, zresztą Jaś był coraz bardziej zainteresowany światem i te przerwy miedzy 'wiszeniami' zrobiły się coraz dłuższe. Spał tez bardzo czujnie, na spacer z gondolą wyszliśmy kilka razy, bo też trzeba było robić ekwilibrystyki z usypianiem na cycu, wkładaniem na spiocha do gondolki i ja sama tez nie byłam w stanie wózka znieść, a nawet same koła strach było na dole zostawiać, raz zrobiłam taka akcję, że znosiłam koła i gondole osobno, ale pies zaczął szczekać i Jaś się zdążył obudzić, więc później już nie chciało mi się tego powtarzać Później zaczęłam wychodzić w chuście, do której wkładałam go, jak był mocno przymulony i tam zasypiał.Ale wszystko z czasem się normuje, sen się wydłuża i staje się mocniejszy, dziecko najada się szybciej i nie ma takiej potrzeby ssania, z czasem będzie tylko z górki, zobaczysz
zojka3 - 2009-02-21, 14:02
No właśnie, trochę nie w temacie jestem jakby ale jeszcze napiszę, że dzisiaj dla odmiany nie mogłam sie doczekać kiedy się Kalina obudzi takie miałam pełne piersi. Opiłam się wczoraj karmi i chyba spełniło swoją rolę Nie znaczy to, że Młoda pospała więcej...wolałabym chyba żeby to był nasz błąd a nie jej charakterek. Walczymy dalej.
Kociakocia a muzykę czasami włączamy ale ona jej nie kuma, jakieś niemuzykalne dziecko mi się trafiło czy co?
kociakocia - 2009-02-21, 14:15
| zojka3 napisał/a: | | a muzykę czasami włączamy ale ona jej nie kuma, jakieś niemuzykalne dziecko mi się trafiło czy co? | ojejku,hmm... no to będę kciuki trzymała, żeby było coraz lepiej
notasin - 2009-02-21, 23:52
zojka3, moze ta muza jej nie przypadla do gustu
topcia - 2009-02-22, 03:36
Manu, Polcia ma już 16 lat?
[ Dodano: 2009-02-22, 03:42 ]
Kurcze, takie cuda tu piszecie a my nad Wisiaczkiem się w ogóle nie gimnastykujemy: D. trzyma Ją na rękach, ja parę razy próbuję podać papu łyżeczką (nie chce oczywiście) i nie ma problemu. Kończymy karmienie. Tylko za każdym razem nie chce mi się podgrzewać, więc podaję często zimne (stoi na szafce pół dnia) o zastanawiam sie, czy dodany olej nie zmienia w ten sposób swoich właściwości.
Z lenistwa nie dajemy Wisi się pobawić jedzonkiem i chyba będziemy musieli to zmienić, bo raz tylko pięknie buziulkę otwierała karmiona przeze mnie.
Chociaż nasz Homeopata twierdzi, że do ukończenia 1 roku wystarczy buraczek, marchew, kaszka podstawowa i to niekoniecznie. Podstawa to cycuś, bo reszta za bardzo cieżkostrawna jest
zojka3 - 2009-02-22, 07:11
| notasin napisał/a: | | zojka3, moze ta muza jej nie przypadla do gustu |
No! Może jakaś hinduska muza bardziej by jej podeszła
kociakocia - 2009-02-22, 10:03
| notasin napisał/a: | | zojka3, moze ta muza jej nie przypadla do gustu | a też tak może być, jakby co ja mam tyle muzyki dla bobasa, ze jest w czym wybierać, moge powysyłać, jakby coś , to na priva poproszę maila
maga - 2009-02-22, 13:59
| topcia napisał/a: | | Manu, Polcia ma już 16 lat? |
Źle przeczytałas podpis pod suwaczkiem - tam jest napisane, że 16 lat plus kawałek do 18 urodzin
mamoma - 2009-04-01, 00:40
Cześć dziewczyny (i chlopaki też, jak tacy odwiedzają to forum )
Z wielką ulgą czytam, że nie tylko ja mam córeczkę-niejadka.
Moja Magdusia dzis konczy 10 miesiecy i jest cały czas na piersi + tzw. finger food, czyli kawałki owoców i warzyw.
Jej ulubionymi owocami są jabłka, a z warzyw uwielbia seler naciowy, paprykę, ogórek i awokado.
Gotowanymi warzywami wogole nie jest zainteresowana, a o kaszkach, przecieranych zupkach czy rozgniatanych owocach, np. bananach nie ma mowy.
Nie toleruje smoczków, butelek, łyżeczek. Najchętniej pije ze zwykłej szklanki lub kubka, ale też nie wszystko, najczęściej jest to mleko owsiane czasami z dodatkiem banana.
Czasem pojada specjalne herbatniki dla niemowlaków i chleb posmarowany awokado.
Czy któraś z Was ma lub miała podobnego jadka-niejadka?
Jak nakłonić naszą małą Królewnę do normalnego jedzenia? Przecież powinna już jeść coś więcej niż mamine mleko (co chwila ) i kawalątki owoców i warzyw.
Pozdrawiam wszystkie mamy )
topcia - 2009-04-01, 03:16
mamoma,
śpieszę Cię pocieszyć, że moja Weronika jada jedynie moje mleko i NIC więcej. Raz na kilka tygodni chętnie otworzy buźkę na 1 łyżeczkę kaszki i tyle. NIe martwię sie, bo mój homeopata powiedział, że ma czas do ukonczenia roczku.
kociakocia - 2009-04-01, 11:09
mamoma, a może poczytaj 'schemat żywienia niemowląt' na forum, tam jest dużo przepisów co z czym, może posmakuje
a moje dziecię znów protestuje, ale idą kolejne ząbki, więc jest powód...
mamoma - 2009-04-01, 15:56
Och, dziewczyny! Dziękuję Wam bardzo za wsparcie i podpowiedzi.
Nawet nie wiecie jak to dla mnie ulga, że nie tylko moja córa ma takie nietypowe upodobania i że mam z kim o tym pogadać
Tutaj w Anglii jest zupełnie inne podejcie do zdrowia i higieny, i co prawda położne mnie pocieszały, że czasami tak się zdarza, że dzieci nie lubią papek i innych,
ale troche się martwiłam, że znów wychodzi ich nieco lekceważące podejście do tematu.
Dziś cud się stał i Madzia wypiła Z BUTELKI (!!!) 40 ml Plantexu.
Aż nie mogę uwierzyć. Jeszcze raz spróbuję dziś z plantexem, może to bedzie sposób, żeby przyzwyczaiła się do butelki.
A potem może uda mi się jakieś zupki przemycać
kociakocia - 2009-04-01, 16:06
napewno będzie lepiej,mamoma, a jak nie to wal tu na wd śmiało i zapraszamy do działu: Powitania napisz tam cos o sobie i dzieciaczku
topcia - 2009-04-01, 18:05
mamoma, po co taką dziewuchę przyzwyczajać do smoczka?????
bodi - 2009-04-01, 18:11
mamoma, zgadzam się z topcią (choć bez wykrzykników ) - w tym wieku nie ma co walczyć o picie z butelki, możesz spokojnie karmić łyżeczką, może też zachęcaj mała do samodzielnego jej używania, dzieci w tym wieku lubią czuć się samodzielne.
Powodzenia i spokoju życzę, napisz coś o sobie w powitaniach
martka - 2009-04-01, 20:03
| mamoma napisał/a: | | 40 ml Plantexu |
tak z ciekawości - co to jest?
i też zapraszam do powitań
neina - 2009-04-01, 20:18
martka, to jest herbatka z kopru wloskiego instant
martka - 2009-04-01, 20:19
aaaaa, dzięki neina, o ja niedouczona
neina - 2009-04-01, 20:19
Franek tez ostatnio woli jest z wlasnej lapki, niz z lyzeczki, ale juz mial takie etapy, moze niedlugo mu przejdzie.
[ Dodano: 2009-04-01, 20:19 ]
Ja wiem, bo tesciowa nam przywiozla
topcia - 2009-04-01, 22:47
A Wisię jak się posadzi na krzesełku przy posiłku to jedynie bawi się jedzeniem. Natomiast jeśli bawi się pustą miseczką i łyżeczką to robi ruchy dłonią jakby zaczerpywała papu
mamoma - 2009-04-01, 22:53
Zaskoczyłyście mnie z tą butelką
Wiem, że może to głupie pytanie, ale czemu uważacie że nie warto teraz uczyć jedzenia z butelki,
szczególnie w momencie gdy Magda nie chce jeść z łyżeczki, a jest głodna bardzo często, czasem nawet co 40-60min.?
Przepraszam, że nic w powitaniach nie napisałam, zaraz się poprawię
topcia - 2009-04-02, 02:38
| mamoma napisał/a: | | Wiem, że może to głupie pytanie, ale czemu uważacie że nie warto teraz uczyć jedzenia z butelki, |
bo teraz czas oduczać jedzenia z butelki a uczyć właśnie z kubeczka
bodi - 2009-04-02, 10:55
mamoma, chodzi o to że w tym wieku dziecko spokojnie poradzi sobie z jedzeniem z łyżeczki ipiciem z kubka, więc nie ma co przyzwyczajać go do czegoś od czego za chwilę będziesz chciała odzwyczajac.
Spróbuj wykorzystac pęd do samodzielności, u nas było tak że w pewnym momencie Jagoda jadła zupę (podawaną przeze mnie łyżeczką) tylko wtedy gdy jednocześnie mogła zajadać trzymanego w garści chrupka.
Powodzenia
kociakocia - 2009-04-02, 10:57
bodi, zainspirowałaś mnie! bo znów mam negację łyżeczki, dziś chrupek idzie do łapy
mamoma - 2009-04-02, 16:03
widać zakręcona jestem trochę, bo myślałam, że do odzwyczjania od butelki jest jeszcze sporo czasu.
no nic, będziemy próbować z tą łyżeczką, a pomysł z chrupką jest rzeczywiście dobry.
Madzia dziś na śniadanie samodzielnie zjadła prawie ćwiartkę jabłka i pół suszonej
brzoskwini
Może powoli rozszerzy swój jadłospis
kociakocia - 2009-05-17, 11:44
mamoma, po maluśku...
może polej małej papu łyżeczką oleju lnianego lub z dyni?
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Za mamusię, za tatusia - artykuł
Anna Brytek
Zaburzenia odżywiania pojawiające się we wczesnym okresie życia mają najczęściej charakter przejściowy. Bywa jednak, że trwają latami: dziecko, choć szczupłe i drobne, rośnie, w niewielkim stopniu, ale stale przybiera na wadze, a nieprawidłowe postawy związane z jedzeniem utrwalają się.
Zaburzenia łaknienia u dzieci mają różne przyczyny. Do najpowszechniejszych należą: nieprawidłowe odżywianie się, na przykład podjadanie między posiłkami (zwłaszcza słodyczy, w związku z czym dziecko nie odczuwa głodu przed posiłkiem); jedzenie wyłącznie jednego lub kilku produktów; choroby i zaburzenia fizyczne w organizmie, na przykład różnorakie bóle czy wysoka temperatura; zażywanie niektórych leków. Jeśli wyeliminuje się wymienione przyczyny zaburzeń łaknienia, można przypuszczać, że brak apetytu u dziecka ma podłoże psychologiczne. Warto wtedy skontaktować się z psychologiem.
Z doświadczeń pediatrów wynika, że najczęstszym problemem, z jakim rodzice zdrowego dziecka zwracają się do lekarza (obok nieprawidłowości związanych ze snem), są zaburzenia odżywiania. Przypuszcza się, że występują one u około 1-2 proc. niemowląt przed jedenastym miesiącem życia. Zaburzenia związane z odmową jedzenia najczęściej określa się jako anoreksję (utratę apetytu). Zatem anoreksja wczesnodziecięca to opór niemowlęcia wobec przyjmowania pokarmu. Symptomy tego zaburzenia pojawiają się około trzeciego miesiąca życia dziecka, a w dziewiątym wyraźnie widoczne stają się opóźnienia w osiąganiu prawidłowej wagi ciała.
Rozważając możliwe przyczyny braku apetytu u dziecka, należy przede wszystkim wyeliminować choroby pochodzenia organicznego. M. Suffczyńska-Kotowska twierdzi na przykład, że u niemowląt urodzonych z niewielką masą ciała obok objawów nadmiernej pobudliwości, zakłóceń snu i niepokoju ruchowego mogą pojawić się zaburzenia łaknienia i trudności w odżywianiu (łapczywe jedzenie z jednoczesnym połykaniem powietrza, a następnie wymioty). Dopiero brak objawów choroby somatycznej i śladów wskazujących na nieprawidłowe żywienie (na przykład dziecko nie jest wychudzone) może wskazywać na psychogenne podłoże tych zaburzeń. Istnieje wówczas prawdopodobieństwo, że mamy do czynienia z anoreksją opozycyjną (zwaną też psychogenną bądź wczesną). Pojawia się ona po szóstym miesiącu życia niemowlęcia i utrzymuje aż do trzeciego roku. Dziecko nie je, ale czuje się dobrze – jest ruchliwe, pobudzone, ciekawe otoczenia. W jego zachowaniu nie zauważa się widocznych zaburzeń psychologicznych. Brak łaknienia objawia się jedzeniem zbyt małych ilości pokarmu lub tylko wybranych produktów (rzadziej dotyczy całkowitej odmowy jedzenia), a także skłonnością do wymiotów przy posiłkach w przypadku większych napięć emocjonalnych.
W drugim roku życia, w okresie wzmożonej aktywności ruchowej i poznawczej, często występuje u dzieci tzw. fizjologiczny jadłowstręt. Pojawia się u chłopców i dziewczynek zdrowych fizycznie i najczęściej jest wyrazem nieprawidłowego związku emocjonalnego z matką. Niedojrzała psychicznie do macierzyństwa i nadmiernie lękowa matka, stale obawiająca się o zdrowie dziecka, przywiązuje przesadną wagę do spraw żywienia, zwłaszcza jeśli chodzi o ilość, jakość i regularność posiłków. Niechęć lub odmowę jedzenia uważa za objaw choroby. L. Pernoud twierdzi, że w takiej sytuacji łatwo tworzy się mechanizm błędnego koła – lęk matki wywołuje opór dziecka, które broni się poprzez odmowę jedzenia, a to pogłębia lęk matki itd. Każdy posiłek staje się przykrym obowiązkiem, pełnym napięcia i lęku (niektóre matki przyzwyczajają dzieci do jedzenia wyłącznie we śnie, podając płynne pokarmy przez smoczek, aby w ten sposób uniknąć protestów malucha lub wymiotów na widok posiłku).
Taką nadmiernie opiekuńczą matkę, obawiającą się szczególnie niebezpieczeństw wynikających z chorób somatycznych, psychoanalitycy opisują jako osobę chłodną, mało uczuciową, nieokazującą ciepła, serdeczności i akceptacji. Swój stosunek do syna czy córki, w którym brak jest kontaktu emocjonalnego, wyraża głównie przez karmienie. Zaspokaja w ten sposób swoje potrzeby, a nie dziecka. Odmowa jedzenia jest reakcją malucha na zbyt silną presję ze strony matki – to jego nieświadoma opozycja, opór pełen złości. D. Charlier uważa, że odmawiając przyjęcia pokarmu, dziecko ujawnia „zachłanność” bycia rozpoznawanym jako podmiot, a nie przedmiot.
Rzadziej spotykany typ matki to osoba zbyt surowa, rygorystyczna, wymagająca podporządkowania i posłuszeństwa, mało elastyczna w postępowaniu. Nie uwzględnia ona potrzeb, preferencji smakowych oraz indywidualnego zapotrzebowania dziecka. Jej postawa wywołuje w nim reakcje oporu: przeciwstawianie się bierne (odmowa) lub czynne (różne formy protestu), często nawet z prowokowaniem wymiotów czy z reakcjami autonomicznymi, takimi jak bóle brzucha, biegunki albo zaparcia.
Wspomniane nieprawidłowe postawy emocjonalne dziecka mogą przekształcić się w nawykowe manipulowanie rodzicami poprzez zachowania związane z jedzeniem. Zachowania te służą poszukiwaniu zainteresowania matki i ojca oraz absorbowaniu swoją osobą. Tak naprawdę to nie rodzic, lecz dziecko ma „ostatnie zdanie” w kwestii przyjęcia (albo nie) pokarmu. Przygotowany w atmosferze napięcia i niepokoju posiłek trwa godzinę lub dwie, wyczerpuje rodziców i – jak co dzień od kilku miesięcy – kończy się prowokowaniem przez dziecko wymiotów.
Co zrobić, aby uniknąć takich sytuacji? Czasem wystarczy zmiana zbyt sztywnych zachowań, takich jak zmuszanie dziecka do jedzenia bądź skończenia potrawy czy „niewolnicze” przestrzeganie godzin posiłków (zwykle efekty takich zachowań są odwrotne do oczekiwanych: im bardziej matka nalega, tym większy opór stawia maluch). Innym rozwiązaniem może być zmniejszenie objętości porcji (aby uniknąć odmowy na widok „pełnego talerza”) i uwzględnianie preferencji kulinarnych syna czy córki (poprzez stosowanie produktów wymiennych, bogatych w te same składniki odżywcze). Aby odwrócić uwagę dziecka i przestać skupiać się jedynie na czynności jedzenia, można zająć je rozmową (opowiadanie bajek, zabawa słowna). Jeśli te sposoby nie przynoszą poprawy i dziecko wciąż odmawia przyjmowania pokarmów, rodzice powinni zwrócić się do lekarza, psychologa bądź dietetyka, gdyż niedożywienie pociąga za sobą poważne konsekwencje. Mogą pojawić się zaburzenia metaboliczne, zaburzenia koncentracji, a nawet opóźnienia w rozwoju fizycznym i umysłowym.
Jeśli anoreksja u niemowlęcia zostanie wcześnie zdiagnozowana, zwykle ma charakter przejściowy. Bywają wprawdzie przypadki, kiedy zaburzenie to trwa latami: dziecko, choć szczupłe i drobne, rośnie, w niewielkim stopniu, ale stale przybiera na wadze. Jednak anoreksja u niemowląt, choć polega na świadomym powstrzymywaniu się od jedzenia, nie ma żadnych konotacji ani związku z jadłowstrętem psychicznym pojawiającym się w okresie dorastania.
***
Aby pomóc niejadkowi pokonać stres związany z posiłkami, spróbuj:
•dostosować się do potrzeb dziecka, zamiast trzymać się sztywnych godzin posiłków – karm je, kiedy jest głodne;
•wykorzystać na karmienie chwile, gdy dziecko jest zajęte czymś, co wprawia je w dobry nastrój;
•nie nakładać na talerz zbyt dużych porcji – lepiej niech dziecko je częściej i mniej;
•pytać dziecko, na co ma ochotę;
•zastępować produkt, którego dziecko nie lubi, jakimś innym;
•pozwolić dziecku na eksperymentowanie z jedzeniem – jeśli ma ochotę, niech je przez jakiś czas to samo;
•nie karać dziecka za niezjedzone lub zjedzone tylko częściowo posiłki;
•kierować się taką zasadą: najpierw niech dziecko zacznie jeść, dopiero potem niech je to, co powinno.
hxxp://www.charaktery.eu/charaktery/2005/03/927/Za-mamusie-za-tatusia/
zina - 2009-05-17, 13:10
kociakocia, ciekawy artykul,dzieki za niego.
| Cytat: | | u niemowląt urodzonych z niewielką masą ciała obok objawów nadmiernej pobudliwości, zakłóceń snu i niepokoju ruchowego mogą pojawić się zaburzenia łaknienia i trudności w odżywianiu (łapczywe jedzenie z jednoczesnym połykaniem powietrza, a następnie wymioty) |
łapczywe jedzenie czesto obserwuje u Klary.
Wpycha sobie caly kawal chleba do ust a potem dlawi sie bo ma problem z jego polknieciem.
Waga urodzeniowa 2,560.
Hmmm
kociakocia - 2009-05-17, 13:50
zina, nie wiem czy to cos pomoże, zupełnie sie akurat na tym nie znam, ale zobacz hxxp://www.trisana-polska.pl/index.php?id=264&kat=8&pr_id=45
moja potrafi o 20.00 dnia poprzedniego zjeść kolację, do np. 10.00 next day nie chce nic, już nie mam siły chyba nawet dalej się w tym temacie rozwlekać
devil_doll - 2009-05-17, 14:05
kocia u na na brak apetytu pomaga sadzanie go na kolanach i czytanie mu przy jedzeniu czytam cokolwiek mam pod reka ostatnio :Hitler-Stalin --- porownanie dyktatur
oprocz tego duzo jedzenia do raczki, wlasny plastikowy widelec lub lyzka i duzo ruchu zeby zglodnial.
kociakocia - 2009-05-17, 14:50
devil_doll, dziękuję kochana, jutro rano spróbuję, chociaż tez karmię na kolanach właśnie wtedy gdy sie obawiam, ze odmówi, no i dam jej do łapek sztućce kolorowe i poczytam biografię Andy Warhola
|
|