wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Wiek szkolny - mundurki cd

rosa - 2007-06-22, 10:56
Temat postu: mundurki cd
myślałam, że sprawa mundurków w naszej szkole już została ustalona (niebieskie bluzeczki polo z logo szkoły), ale jednak nie, rodzice się zbuntowali, że za drogo, i od września mieć będziemy :!: dżinsowe kamizelki :!:
naprawdę czad

bojster - 2007-06-22, 11:01

Bluzeczki polo to był całkiem niezły pomysł, ale dżinsowe kamizelki? Czyżby powrót do masowego importu z Turcji? :shock:
Lily - 2007-06-22, 11:08

Po raz kolejny cieszę się, że już dawno nie chodzę do szkoły...
pao - 2007-06-22, 11:08

:roll: no na to to ja bym się zbuntowała... ech... koszmar miast mundurkowania
Kashmiri - 2007-06-22, 11:09

:shock:
to ja nic nie wiem...
dopiero się dowiedziałam, że dziecię moje ma iść do pierwszej klasy, zamiast do zerówki i jestem zupełnie nieoświecona.

kasienka - 2007-06-22, 11:52

Mama mi mówiła, że ponoć jest jakieś odwołanie, ale nie jestem pewna do kogo, chyba do trybunału konst. albo do rzecznika praw obywatelskich i jeszcze nie wiadomo, czy pomysł z mundurkami nie padnie...Jak znajdę jakieś szczegóły, to Wam wrzucę.
dżo - 2007-06-22, 12:13

ale zanim bedzie odwłowanie szkoła ma obowiązek wybrać rodzaj "umundurowania", to jedyny pomysł wielkiego R., który mi się podoba, chociażby ze względów bezpieczeństwa, łatwo będzie odróżnić obcą osobę na terenie szkoły, poza tym teraz dziewczęta w gimnazjum zbyt eksponują niektóre części ciała (pracuję w szkole i widzę to na codzień), w wielu europejskich krajach strój szkolny jest ściśle określony i nie ma w tym nic złego , u nas oczywiście nie rozważa się za i przeciw tylko staje sie okoniem niezaleznie czy pomysł jest dobry czy zły, byleby być przeciw
Humbak - 2007-06-22, 12:58

dżo napisał/a:
w wielu europejskich krajach strój szkolny jest ściśle określony i nie ma w tym nic złego

tak ale też w tych krajach kupno mundurka nie jest takim problemem. A nawet u nich - patrz japonia, stany, mundurki są w 'porządnych szkołach' tzn bynajmniej nie tych gdzie się uczy młodzież z biedniejszych rodzin. U nas procent dzieci które nie kupują podręczników jest w każdej niemal klasie (poza elitarnymi typu klasy językowe a i tam jest problem bo byłam wychowawczynią takiej) bardzo wysoki - i o tym ministerstwo już nie pomyślało...
i tu tkwi haczyk

nie chodzi o to czy mundurki są złe czy dobre, chodzi o to że bardzo duży procent dzieci nie stać na mudurki, a ministerstwo ten fakt sobie olewa sprowadzając wszystko do 'w innych krajach jest a u nas nie'

szkoda że tym argumentem nie posługują się przy budowie autostrad czy ochronie środowiska, nie mówiąc już o prawach odnoszących sie do małych firm

kasienka - 2007-06-22, 13:01

dżo, ja ju ż też pisałam, że przeciw mundurkom nic nie mam. Ale przyznam, że w naiwności swej nie sądziłam, że rodzice będą musieli pokrywać całość kosztów i że mundurki zamienią się na polówki czy t-shirty, albo co gorsza, dżinsowe kamizelki(może jeszcze trochę i wrócą do fartuchów z naszego dzieciństwa, z tarczą na ramieniu w pięknym, modraczkowym kolorku? ]:-> ) .Moi rodzice mają w tej chwili w szkole troje dzieci. Jedną w podstawówce, jedną w gimnazjum i jedną w liceum. Dla każdej muszą kupić po dwie koszulki, bo przecież wiadomo, jak koszuleczka będzie wyglądała po noszeniu codziennym...plus jakies kamizelki, bluzy i coś tam...W sumie-około 1000zł...Jeśli do tego dodać koszty podręczników, a niestety, dziś dzieci nie mogą po sobie używać podręczników, bo każdy nauczyciel sobie inne wybiera...To wychodzi straszna kwota...I teraz zapłacą a potem się okaże, że nie trzeba? No sorry...
dżo - 2007-06-22, 13:19

kasienka napisał/a:
W sumie-około 1000zł

ojej a dlaczego tak dużo, u nas cena mundurku w zależności od rozmiaru waha się w granicach 75 -100 zł za komplet ( koszulka polo + zapinana bałewniana bluza z logo szkoły i wszytwką z imieniem i nazwiskiem),

to prawda, ze nie brałam pod uwagę kwestii finansowej, ale z drugiej strony dziecku do szkoły też trzeba kupić jakieś ubranie,

Humbak - 2007-06-22, 13:29

dżo napisał/a:
ale z drugiej strony dziecku do szkoły też trzeba kupić jakieś ubranie

mało kto kupuje dziecku ubranie do szkoły - zazwyczaj idzie w tym co jest w szafie, byleby czyste i niedziurawe ;-)

Izzi - 2007-06-22, 13:46

rosa napisał/a:
:!: dżinsowe kamizelki :!:
u mnie kamizelki będą ale sztruksowe :mrgreen: nieźle nie :lol:
kasienka - 2007-06-22, 14:30

dżo, pisałam właśnie, że moi rodzice mają trzy córki i dla każdej muszą kupić mundurek...A "koszulki" polówki czy jak zwał trzeba kupić min. po dwie, wyobrażasz sobie te dzieciaki w wieku dojrzewania pocące się i występujące przez cały tydzień w jednej koszulce? Albo maluchy, które zawsze się o coś pobrudzą?

dżo napisał/a:
z drugiej strony dziecku do szkoły też trzeba kupić jakieś ubranie,

co przez to rozumiesz :shock: To dzieci nie mogą chodzić w normalnych ubraniach Ja nie pamiętam, żebym miała jakieś specjalne ubrania do szkoły...A spódniczkę i białą koszulę na "apele" zawsze można pożyczyć, lub, tak jak u mnie w rodzinie, przekazywać sobie z pokolenia na pokolenie ;) Ponoć wspierają rodziny wielodzietne...Więc co mają powiedzieć ludzie, którzy mają np pięcioro dzieci w wieku szkolnym(mam też takich znajomych)...Ktoś im zafunduje te mundurki, czy będą miały obniżone zachowanie?

dżo - 2007-06-22, 17:55

kasienka, nawet jeśli mieliby kupić po trzy koszulki + po jednej bluzie to nie wiem z jakiego materiału musiałyby byc zrobione aby całośc kosztowała 1000 zł, choć wydatek 400 zł dla większości też nie jest mały,

nie wiem jak jest w iinych miastach ale w Warszawie najuboższe dzieci dostają comiesięczne stypendium socjalne w wysokości około 100 zł na zakup wszekich rzeczy potrzebnych do szkoły (strój sportowy, buty, książki itd.) i z tych pieniedzy mogą być zakupione mundurki, czy w Waszych miastach nic takiego nie funkcjonuje ? mam na myśli Wrocław i Poznań,

kasienka napisał/a:
co przez to rozumiesz To dzieci nie mogą chodzić w normalnych ubraniach

chodziło mi o to, że jeśli dziecko chodzi do szkoły w jednym stroju to zużywa (niszczy) mniej rzeczy "normalnych", pomijając oczywiście wyrastanie z ubrań,

martka - 2007-06-22, 18:10

dżo napisał/a:
w wielu europejskich krajach strój szkolny jest ściśle określony i nie ma w tym nic złego

no wlasnie - stroj jest scisle okreslony. a taka kamizelka (z Turcji ;-) ), pod ktora mozna juz zarzucic cokolwiek i dalej eksonowac nie tylko czesci ciala, ale i czesci garderoby.... co to zmienia? czy to jest mundurek? to tylko niepotrzebny wydatek... bo funkcji mundurka to raczej nie spelnia....

w innych europejskich krajach, a przynajmniej w tym, w ktorym teraz przebywam, koszt zakupu mundurka to sa smieszne pieniadze i raczej niemozliwe jest, zeby domowy budzet na tym ucierpial. a w Polsce sie to niestety niesympatycznie zapowiada :-/

Kashmiri - 2007-06-22, 18:17

jestem nowa w temacie mundurków, bo mało bywam w Polsce, ale zdaje się, że to bardzo gorący temat. jasmin chodziła do reception class w londynie i w jej szkole obowiązywały mundurki, a ja należałam do tej najuboższej grupy rodziców (imigranci bez pracy, bez prawa do pomocy od gminy, do tego studenci...) kiedy zobaczyłam cenę mundurka przeraziłam się nielekko, ale w sumie okazało się, że to nie wychodzi tak źle. mimo, że początkowy koszt był jak dla mnie znaczny, trzy koszulki polo, trzy pary czarnych spodenek, jedna bluza, do tego czarne rajstopy, szkolna czapka i inne gadżety. ale potem ganiała w tym ubranku cały rok i nie musiałam już nic kupować, nie kusiły mnie też śliczne, ale diablo drogie ubranka dla dzieciaków z londyńskich wystaw - po prostu były niepotrzebne, bo po powrocie ze szkoły jass przebierała się w niewybredny strój 'domowy' i jakoś to szło. oczywiście ona była mała, a dla starszych dzieciaków potrzeba na pewno coś więcej, szczególnie jeśli to dziewczyny i muszą mieć jakieś akceptowalne dla siebie wdzianko na inne 'poszkolne' okazje. no i jass była jedna. nie wiem, jak dałabym radę wyszykować troje dzieci....
Humbak - 2007-06-22, 20:53

dżo napisał/a:
czy w Waszych miastach nic takiego nie funkcjonuje ?

funkcjonuje... obejmuje niestety mikruśną liczbę dzieci, bo nie przyznaje się 100 na dzieci (nie wiem jaka suma jest we wrocku) ale przyznaje się ileś tam złotych na wszystkie dzieci - trzeba wybrać z biednych najbiedniejsze, a reszta biednych musi sobie radzić. Tak jest, a przynajmniej było parę lat temu z książkami i obiadami w szkole.
dżo napisał/a:
to nie wiem z jakiego materiału musiałyby byc zrobione

tego zaproponowanego przez panią dyrektor... można się kłócić... ale to nic nie da. Dyrektorka wysyła do wychowawcy, wychowawca niewiele może bo mu dyrektorka nie pomaga natomiast zachęca do 'rozwiązywania problemów w gronie rodziców pani klasy', tak więc nauczycielka może a. rozłożyć ręce, b. mamić jak ma gadane

bojster - 2007-06-23, 00:00

Podawali dziś w wiadomościach, że ok. miliona dzieci może liczyć na dofinansowanie (czy sfinansowanie? nie dosłyszałem) zakupu mundurków.
Christa - 2007-06-23, 05:40

dżo napisał/a:
teraz dziewczęta w gimnazjum zbyt eksponują niektóre części ciała (


Pisalam juz o tym na kropkowcu przy okazji tematu o mundurkach: w Australii niektore dziewczyny nosza swoje mundurki w tak sexowny sposob albo po prostu zakladaja spodniczki, z ktorych dawno juz wyrosly, wiec siegaja im ledwo za pupe, ze szok! Nie to, ze jestem jakas obronczynia moralnosci, ale widze, ze z mundurka rowniez mozna zrobic eksponujace niektore czesci ciala wdzianko, co wydaje sie byc lekko nierozsadne i niebezpieczne.

Przykro mi, ze w PL koszt "mundurka" (wzielam w cudzyslow, bo przeciez wszyscy wiemy, ze to nie zaden mundurek) jest tak znaczny i ze wiekszosc rodzicow odczuje to po kieszeni. W AU jest tak samo jak pisala Martka, ze jest w UK. Koszt w sumie zaden, aczkolwiek jak sie zsumuje te wszystkie gadzety i kilka rzeczy na zmiane + wersja na lato i na zime, to jednak tez troche tego wyjdzie. Ale raczej nie jest to jakis wielki wydatek.

mossi - 2007-06-23, 08:12

jej jak dobrze, że ja juz szkołe skończyłam! Żeby dla studentów teraz czegoś nie wymyślili....
frjals - 2007-06-23, 19:05

Jakoś nie pomyślałam o tym, kiedy zaczęto mówić o tych mundurkach, że to mogłaby być koszulka, albo coś innego równie "badziewiastego" ;-) . Ale niestety widziałam kiedyś zdjęcia w gazecie, a tam w klasie dzieci poubierane w jakieś takie bluzy dżinsowe właśnie, w stylu sprzed dwudziestu lat... Matko jakie to było szkaradne... :-o

Z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że koszty sie liczą, dla mnie też będą się liczyć jak W. pójdzie do szkoły, ale to jest tak boleśnie brzydkie :roll: .

Lily - 2007-06-23, 21:07

Ja sobie to wyobrażałam jako coś w rodzaju marynarki i spodni/spódnicy, chociaż nie wyobrażałabym sobie siebie w spódnicy w szkole (chodziłam do takiej w większości męskiej, że każde ubranie sukienki kończyło się podkładaniem nóg itp., szczeniackie wygłupy).
k.leee - 2007-06-23, 21:52

Będąc na ostatnim, w tym roku szkolnym , zebraniu w szkole nie było ani słowa o mundurkach. Dużo zależy od Kuby, jak nie będzie chciał " badziajstwa" to nie będzie nosił, ja mu tylko przyklasnę. Chętnie przejdę sie do szkoły, żeby porozmawiać na temat mundurków. Pamiętam obrzydliwy, po prostu syfiasty fartuch szkolny w którym chodziłem do podstawówki. Później przez kilka lat chodziłem do "mundurowej" szkoły średniej i też słabo wspominam tamte czasy. Moim zdaniem to temat zastępczy, nie tędy droga żeby było lepiej w szkole. Zamiast tworzyć mniejsze szkoły, środowiskowe, tworzy się i hołubi anonimowe molochy.
hans - 2007-06-29, 10:43

Jestem zachwycony że Iza idzie do waldorfa i jej to nie dotyczy :mrgreen:
Alispo - 2007-06-29, 19:56

Same te mundurki nie przerazaja mnie tak strasznie(chociaz brzydactwo to zwykle),ale bardziej przeraza mnie ta wizja Romana G. ]:-> ze to umoralni i zdyscyplinuje dzieci ]:-> Zalamuje mnie ten kraj :roll:
margot - 2007-06-29, 20:15

wszystko na siłę /obowiązkowe
-mundurki
-szczepienia :-(

bojster - 2007-06-29, 20:40

neoaferatu napisał/a:
uczniowie w mundurkach z tarczami np. na mieście nie byli anonimowi.


W mundurkach jak w mundurkach (a właściwie w fartuszkach), ale że kazali przyszywać tarcze szkoły do kurtek i bluz, to już było przegięcie w niewłaściwą stronę.

pao - 2007-06-29, 20:46

niestety żyjemy w kraju paradoksów i skrajności... a potem sie dziwią ze wszyscy sie buntują... ;)
tomek - 2007-07-31, 09:05

A pamiętacie jak argumentowano, że wprowadzenie mundurków spowoduje wiekszą równość w szkole, że dzieciaki np. nie będą się przechwalać markowymi ciuchami, że nie będzie się rzucało w oczy czy dziecko pochodzi z biednej czy bogatej rodziny?
Okazuje się, że w wielu szkołach zaproponowano trzy wersje mundurków: dla najbiedniejszych, średniaków i najbogatszych. W innych z kolei część rodziców bierze krój mundurka i szyje prywatnie z lepszych materiałów.
Wygląda więc na to, że szykuje się nam mundurkowa segregacja ekonomiczna :evil: Można sobie o tym przeczytać ponizej:
hxxp://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,4352361.html

bojster - 2007-07-31, 09:08

tomek napisał/a:
Okazuje się, że w wielu szkołach zaproponowano trzy wersje mundurków: dla najbiedniejszych, średniaków i najbogatszych. W innych z kolei część rodziców bierze krój mundurka i szyje prywatnie z lepszych materiałów.


No tak, banalnie łatwo było wydać dekret i zapomnieć o sprawie, ale nikt nie pomyślał o przeprowadzeniu pracy u podstaw...

pao - 2007-07-31, 09:36

bo założenie było wymówką...

a dodając różnicę świadomości pomiędzy ludźmi...

ja tam przeciw mundurkom nic nie mam, ale jeśli moje dziecko miało by łazić w czymś syntetycznym, nieoddychającym i brzydkim to mnie by cholera wzięła i pewnie tez bym szyła. nie przez wzgląd na snobizm, ale przez wzgląd na zdrowie (i ekologie po drodze)

niestety ale to co proponują szkoły z rzeczywistym mundurkiem niewiele ma wspólnego, ale z drugiej strony wydanie kilkuset złotych na mundurek większość polaków przeraża. efekt może być taki, że będą szkoły droższe i biedniejsze a to jeszcze bardziej pogłębi różnice. bo przecież dzieciaki z tych "elitarnych" będą sie wyróżniać już nie tylko materiałem...

sylv - 2007-07-31, 11:02

Alispo napisał/a:
Same te mundurki nie przerazaja mnie tak strasznie(chociaz brzydactwo to zwykle),ale bardziej przeraza mnie ta wizja Romana G. ]:-> ze to umoralni i zdyscyplinuje dzieci ]:-> Zalamuje mnie ten kraj :roll:


bo u nas wszystko jest od d... strony. zamiast sie zastanowic nad pojeciem wychowania w szkole, to rzuci sie mundurkiem.
no i powiedzcie mi: co z tego, ze dzieciak przyjdzie do szkoly w poszarpanych spodniach, z lancuchami i zielonym lbem? kiedy ma to robic? na emeryturze? czy jak bedzie pracowal w biurze? czy nie jest wazniejsze, ze to zielnowlose dziwadlo jest po prostu fajnym dzieciakiem, ktory lubi matme i eksperymenty na chemii, nie cierpi biologii, ale za to czyta lektury ponadprogramowe? dlaczego najwazniejsze jest upupic, zuniformizowac, postawic pod linijke?

dort - 2007-07-31, 12:24

najlepsze jest to ze w sprawie mundurkow wszystko juz ustalili przed wakacjami, ale zapomnieli w miedzy czasie o gimbusach

wiec od 1 wrzesnia wystrojone dzieciaki w mundurki beda sie zastanawialy jak tu do szkoly na piechote dotrzec :evil:

Capricorn - 2007-07-31, 13:07

w szkole mojego syna na 100% nie będie mundurków we wrześniu. Bo na koniec czerwca jeszcze nie było projektu. Mundurki miała szyć lokalna firma - JEDNOOSOBOWA. Jedna kobieta postanowiła uszyć ponad 400 mundurków w ciagu dwóch miesięcy wakacji. :shock: No zycze jej powodzenia.

CZy ja już pisałam, że pracuję w szkole? I wg mnie mundurek nie przykryje ani biedy, ani głodu. Ani żadnego innego problemu. Natomiast będzie skutecznie walczył z indywidualnością - a tej młodemu człowiekowi bardzo potrzeba. Moim zdaniem, punk czy hippis schowany pod mundurkiem będzie dużo bardziej sfrustrowany niz punk czy hippis w swoim stroju pokazowym. W ogóle ja bardzo lubię tę indywidualność u uczniów.

Odrębną sprawą są sprawy związane z nieprzestrzeganiem obowiazku noszenia mundurka. Ucznia nieumundurowanego nie można wyprosić z l;ekcji, odesłać do domu po mundurek, czy do świetlicy. Bo an szkole spoczywa ODPOWIEDZIALNOŚĆ za ucznia w czasie, gdy on w niej przebywa. Jeśli wystawię ucznia za drzwi, i od sobie w tym czasie złamie rękę, to będzie to MOJA WINA. Gdyby ktoś mojego syna usunął z klasy za brak mundurka, oddałabym sprawę do sądu - bo obowiązek edukacyjny jest dwustronnie wiążący. Podobno szkoły regulują sprawę w ten sposób, ze za niesystematyczne noszenie mundurka ma być obniżona ocena z zachowania. :evil: Nieujawniony diler w mundurku będzie miał lepszą ocenę z zachowania, niż dziecko zapracowanej matki, która nie zdążyła mundurka wyprać. Tylko w Polsce taka paranoja.

W ogóle to mam wrażenie, że to będzie kosmiczny niewypał, zapłacimy za te mundurki, a za góra dwa lata już nikt nie będzie o nich pamiętał.

I jeszcze jedno: jakieś 10% mundurków dla dziewcząt w wieku gimnazjalnym i ponadgimnazjalnym powinny miec krój ciażowy.

Izzi - 2007-07-31, 13:21

szkoda słów :-?
Ania D. - 2007-07-31, 13:21

Podoba mi się pomysł ubrań dla dzieci do szkoły. To, jak to jest robione, to już inna sprawa. Pamiętam swoje zdziwienie, jak do szkoły zaczęły przychodzić dziewczyny w staniczkach oraz tak szerokich spdniach, że widać im było do połowy bieliznę. Nie przeszkadza mi widok młodych ludzi o innym kolorze włosów, czy inaczej ubranych (kolorowo, z pomysłem), ale szkoła ma swoje prawa. Pracowłam przez rok w doskonałym liceum i raczej mało było osób wybijających się intelektualnie, które dbały, by zupełnie inaczej wyglądać. Z moich obserwacji wynika, że to raczej słabsze osoby robiły bardzo dużo, by się choć ubraniem wyróżnić (w przypadku dziewcząt raczej rozebraniem).
hans - 2007-07-31, 13:28

sylv napisał/a:
dlaczego najwazniejsze jest upupic, zuniformizowac, postawic pod linijke?

Bo taka jest tradycja, potęga i chwała na wieki...to ludzie stworzyli ten system, ale w pewnym momencie...nikt dokładnie nie wie kiedy, utracili nad nim kontrolę i zaczął żyć własnym życiem...A teraz usprawiedliwiają się tym, że przecież nic się nie da zrobić, że to nie my, to większość tak zadecydowała...a ja stawiam proste pytanie: to kto ich wybrał?, skoro wszyscy są przeciw...Komuna do dupy, demokracja do dupy, anarchia to chaos, wolność to anarchia...to kiedy jest cacy? skoro zawsze jest be...
Idea wprowadzania jednolitego ubioru, ze względu na status majątkowy to idea narodowosocjalistyczna lub komunistyczna, a to raczej opresyjne systemy są...no chyba że jest inaczej ;-)
Moim skromnym zdankiem, jednolity strój to po prostu uniform (bez względu na to gdzie obowiązuje), a uniformizacja to jeden z elementów homogenizowania społeczeństwa, praca od podstaw wciśnijmy dziecko w mundur, niech przywyknie a z łatwością wyprodukujemy z niego...garniturowego urzędasa, idealnego konsumenta czy posłusznego żołnierza. Zapytajcie przeciętnego polaka co oznacza wolność?, czy istnieją granice wolności?...co jest do osiągnięcia tej wolności potrzebne?...większość odpowie że, prawo :shock: . Zasady, konwenanse, kodeksy, przykazania...karmią nas tym już tak długo, że uwierzyliśmy iż jest to podstawa cywilizacji...ale czy na pewno tak jest?

Izzi - 2007-07-31, 13:35

Ania D. napisał/a:
Z moich obserwacji wynika, że to raczej słabsze osoby robiły bardzo dużo, by się choć ubraniem wyróżnić
A z moich obserwacji wprost przeciwnie! Nie chodzi mi tu oczywiście o pół nagie nastolatki ale osoby wyróżniające się ciekawym ubiorem z pomysłem! Często właśnie przez strój młody człowiek manifestuje swoją odrębność. I z moich doświadczeń wynika, że takie osoby są bardziej rozwinięte intelektualnie niż reszta szarej masy!
Capricorn - 2007-07-31, 13:42

No właśnie, hans, w polsce wszystko musi być jedynie słuszne... Ostatnio widziałam PRYWATNA szkołę językową, a w każdej klasie na ścianie - krzyż. Spytałam właściciela, jak to się ma do tolerancji i otwartości an inne kultury (w końcu języka obcego uczymy się po to, żeby komunikować się z ludźmi od nas innymi). Och, jak na mnie naskoczył. Bo to jego szkoła, i on dyktuje warunki. Spytałam, co zrobi, gdy przyjdzie grupa Świadków Jehowy, i będzie chciala swoje symbole religijne dać na ścianę (w końcu - płacą za kurs). Alb gdy zgłosi się chętny do pracy lektor, native speaker, buddysta. Nie doczekałam się odpowiedzi innej, niż taka, ze to JEGO szkoła.
Capricorn - 2007-07-31, 13:47

Izzi napisał/a:
Ania D. napisał/a:
Z moich obserwacji wynika, że to raczej słabsze osoby robiły bardzo dużo, by się choć ubraniem wyróżnić
A z moich obserwacji wprost przeciwnie! Nie chodzi mi tu oczywiście o pół nagie nastolatki ale osoby wyróżniające się ciekawym ubiorem z pomysłem! Często właśnie przez strój młody człowiek manifestuje swoją odrębność. I z moich doświadczeń wynika, że takie osoby są bardziej rozwinięte intelektualnie niż reszta szarej masy!


dokładnie. Ja bardzo lubię nosić własnoręcznie robione swetry. Kiedyś jeszcze do tego własnoręcznie robioną biżuterię. Nie ma w tym nic z pychy, tylko jakieś tam poczucie własnej wartości. Indywidualność.

Teraz robię swetry również dla swoich dzieci. Mój syn chodzi do starej podstawówki, ściany czekają na ocieplenie. W szkole jest chłodno. Mundurek założony na ciepły sweter z każdego dziecka uczyni koszmarka estetycznego.

Pracowałam kiedyś dla wojska.- ale munduru bym nie założyła. Co więcej, panowie na pierwsze zajęcia przychodzili w mundurach (kurs językowy) - a potem przysłali NAJSTARSZEGO STOPNIEM, żeby spytał, czy nie będzie mi przeszkadzalo, jeśli będą przychodzić w "cywilkach". Była to dla mnie oooooogromna ulga.

sylv - 2007-07-31, 13:54

Izzi napisał/a:
Ania D. napisał/a:
Z moich obserwacji wynika, że to raczej słabsze osoby robiły bardzo dużo, by się choć ubraniem wyróżnić
A z moich obserwacji wprost przeciwnie!


z moich rowniez. skonczylam "doskonale liceum" (tzn. takie wtedy bylo, teraz lipa, niestety), i nie bylo wcale tak, ze indywidualizm w wygladzie odbijal sie negatywnie na ocenach.

P.S. Prowadzilam w tym roku spotkania informacyjne dot. matur jezykowych w LO. stalam sobie na przerwie, przechodzily 2 mlode, fajne, ladne dziewczyny. jedna miala koszulke z dekoltem z tylu. zadna tam prowokacja, bluzka, jak bluzka. z tylu szla pani nauczycielka, ktora lata swietnosci miala juz nieco za soba. ach, z jaka satysfakcja wysyczala jadowicie: "dzieccccko, sssstanik cccci sssie chyba rozzzpial, zrob cosss ze sssoba". jak dla mnie, to nie bylo "wychowanie" to byla zwykla zazdrosc ]:->

[ Dodano: 2007-07-31, 14:57 ]
Capricorn napisał/a:

Pracowałam kiedyś dla wojska.- ale munduru bym nie założyła. Co więcej, panowie na pierwsze zajęcia przychodzili w mundurach (kurs językowy)


tez to przerabialam. masakra.

hans - 2007-07-31, 14:08

Capricorn napisał/a:
No właśnie, hans, w polsce wszystko musi być jedynie słuszne...

Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że wiele z tak zwanych niezależnie myślących osób też daję się na to złapać :-/
Rozmawiałem ostatnio z jednym kolesiem i powiedział "idea jest słuszna, tylko wykonanie kuleje" no to ja już bez komentarza zostawiam takie teksty...nie no nie mogę...Stalin chciał dobrze, wszystko przez Berię :lol:
Równaj krok, naprzód marsz...cała Europa na nas patrzy, musimy być przykładem cywilizacji chrześcijańskiej...tylko po co?

Ania D. - 2007-07-31, 14:09

Ja nie mam na myśli tych, co się ubierają z pomysłem czy polotem, bo tak czują, bo tak chcą. Myślę o tych, co robią wszystko, by ktoś inny to zauważył - w końcu po to się starają i spędzają mnóstwo czasu na przygotowaniach, by ten efekt osiągnąć. Uważam, że są miejsca, gdzie powinno się przestrzegać pewnych norm czy zasad, a nie wszędzie i zawsze robić tak, jak ja czuję i jak ja chcę. Na wszystko jest czas i miejsce. A frustracje mogą wynikać też z tego, że pewnych rzeczy się nie rozumie, bo wcześniej wszyscy dookoła potakiwali i robiło się tak, jak się chciało. Dla mnie to jest nauka dorosłości, że w pewnych miejscach zachowujemy się tak i ubieramy się tak, jak tego wymaga miejsce i czas.
Izzi - 2007-07-31, 14:18

sylv napisał/a:
dla mnie, to nie bylo "wychowanie" to byla zwykla zazdrosc ]:->
racja!

Ania D. napisał/a:
że w pewnych miejscach zachowujemy się tak i ubieramy się tak, jak tego wymaga miejsce i czas.
Takim miejscem i czasem jest np pogrzeb. Mimo to jednak ja nie znoszę ubierać się "tak-jak-należy". Na egz na studiach chadzałam zazwyczaj ubrana "po-swojemu" i raz pani sprzątaczka strasznie na mnie nawrzeszczała, że ja to w ogóle chyba nie szanuję pana prof że tak się ubrałam etc. a pan prof na mój widok oświadczył: "Wreszcie ktoś ubrany na luzie! Jak ja nie lubię wystrojonych - zapoconych studentów!" .. i zaliczyłam przednio! :mrgreen:

Myślę, że ważne jest aby każdy był KIMŚ bez względu na te wszystkie zazdrości czy głupie zwyczaje.

Capricorn - 2007-07-31, 14:24

sylv napisał/a:

P.S. Prowadzilam w tym roku spotkania informacyjne dot. matur jezykowych w LO. stalam sobie na przerwie, przechodzily 2 mlode, fajne, ladne dziewczyny. jedna miala koszulke z dekoltem z tylu. zadna tam prowokacja, bluzka, jak bluzka. z tylu szla pani nauczycielka, ktora lata swietnosci miala juz nieco za soba. ach, z jaka satysfakcja wysyczala jadowicie: "dzieccccko, sssstanik cccci sssie chyba rozzzpial, zrob cosss ze sssoba". jak dla mnie, to nie bylo "wychowanie" to byla zwykla zazdrosc ]:->


Ja pracuję w ponadgimnazjalnej. Fakt, niektóre osoby dokladają wyjątkowych starań, żeby wygladać, khem, widowiskowo. Dużo golizny, mocny makijaż. Ale "kadra", pedagodzy (!) zachowują się skandalicznie. Do jednej uczennicy nauczyciel powiedział: KANALIZACJE MASZ NA WIERZCHU :shock: Pewien skate, w stoju skate'owym, w odpowiedzi na swoje "dzień dobry" usłyszał od Pani od chemii: "podciągnij spodnie lepiej, bo ci spadną!" A ja sobie pomyslałam: "no ty krowo, gdybym byla nim, już nigdy nie powiedziałabym ci dzień dobry". Jednocześnie, młodsze z pracownic szkoły nie widzą nic zdrożnego w pokazywaniu swoich odkrytych ramion czy dekoltów. Inne obwieszają się jak choinki.
Dla mnie to zagrożenie wolności. Teraz mundurek. Za chwilę, żeby mój dziewięciolatek mógł nosic długie włosy, będę musiała przenieść go do szkoły prywatnej. A za dwie chwile przyjdzie ktoś, kto zabroni mi przychodzić do pracy w glanach. Tylko dlatego, ze istnieje jakaś grupa młodych ludzi, którzy przesadzają z golizną?

Nie wiem, ilu z was pracuje "dla Giertycha". W gimnazjach i szkołąch ponadgimnazjalnych naprawde jest dużo przypadków małoletnich ciężarnych dziewcząt. No jesli Giertych zakłada, zę mundurek przykryje goliznę, i chłopcy nie będą pożądać, i nie będzie z tego dzieci, to gratuluję mu.

hans - 2007-07-31, 14:32

Ania D. napisał/a:
Dla mnie to jest nauka dorosłości, że w pewnych miejscach zachowujemy się tak i ubieramy się tak, jak tego wymaga miejsce i czas.

A dla mnie dorosłość, to akceptacja odmienności między innymi...wiec jeśli ktoś postanawia manifestować swa indywidualność poprzez wygląd, to nic mi do tego...
Poza tym dorosłość to bycie świadomym, jak również pewna doza empatii, a człowiek świadomy nie przyjdzie w łachmanach na pogrzeb, ale nie dlatego że tak nie wolno, czy też dlatego że taka jest zasada, jeśli tego nie zrobi to z powodu empatii właśnie...a to zasadnicza różnica jest...

Ania D. - 2007-07-31, 14:42

Gdy wchodzimy do meczetu, to stosujemy się do podanych zaleceń i nie sądzę, by ktoś się odważył wejść w spodenkach i bez koszulki, bo tak czuje i tak chce. Szkoła jest miejscem, gdzie się uczy też tego, że na wszystko jest czas i miejsce i nie widzę w tym nic takiego. Moje zdanie jest takie, że to dobry czas, by nauczyć się, że wejście w życie to też zauważanie innych, tego, co można robić oraz tego, czego się nie powinno robić. Nie widzę tu homogenizacji, bo zdolność m in. do empatii to dla mnie jedna z podstawowych wartości i nie ma nic wspólnego z zazdrością.
hans - 2007-07-31, 15:03

Ania D. napisał/a:
Gdy wchodzimy do meczetu, to stosujemy się do podanych zaleceń i nie sądzę, by ktoś się odważył wejść w spodenkach i bez koszulki, bo tak czuje i tak chce.

Mogę się zastosować ale...nie muszę tam wcale wejść...a ze szkołą jest trochę inaczej, jeśli nie pójdę do szkoły, zostanę starym matołem...a nawet jeśli nie, to inni będą tak o mnie myśleć, bo żyjemy w świecie gdzie papir jakiś jest przepustką do przyszłości...niestety :-(
Ania D. napisał/a:
Szkoła jest miejscem, gdzie się uczy też tego, że na wszystko jest czas i miejsce i nie widzę w tym nic takiego.

Łel, łel...jeśli to szkoła zapoda mojej córce wizję świata, będę uważał to za osobistą porażkę wychowawczą, szczególnie taka szkoła, jaką nam się obecnie serwuje...
System nakazowo rozdzielczy w wychowaniu, obowiązuje od zarania cywilizacji ludzkiej i jakoś nadal jest niefajnie. A empatia którą ów system wszczepia młodym ludziom jako nakaz jest doskonale widoczna w ochotniczych oddziałach wyjeżdżających do Iraku i Afganistanu.

Izzi - 2007-07-31, 17:10

Capricorn napisał/a:
A za dwie chwile przyjdzie ktoś, kto zabroni mi przychodzić do pracy w glanach.
Na pewnym kursie metodologicznym pani pedagog zadziwiła się ogromnie, że jakiś dyrektor przyjął mnie do pracy z taką fryzurą?! Ciekawe, czy pan Gje zatrudniłby mnie? (hii ale rym :lol: )
Capricorn - 2007-07-31, 17:13

Izzi napisał/a:
Capricorn napisał/a:
A za dwie chwile przyjdzie ktoś, kto zabroni mi przychodzić do pracy w glanach.
Na pewnym kursie metodologicznym pani pedagog zadziwiła się ogromnie, że jakiś dyrektor przyjął mnie do pracy z taką fryzurą?! Ciekawe, czy pan Gje zatrudniłby mnie? (hii ale rym :lol: )


a jaką Ty masz "taką fryzurę", hę? ;-)

Izzi - 2007-07-31, 17:20

Capricorn napisał/a:
a jaką Ty masz "taką fryzurę", hę? ;-)
skołtunioną nieco bardziej niż reszta kadry :lol: :lol:
hxxp://imageshack.us]

bojster - 2007-07-31, 17:26

Izzi napisał/a:
Capricorn napisał/a:
A za dwie chwile przyjdzie ktoś, kto zabroni mi przychodzić do pracy w glanach.
Na pewnym kursie metodologicznym pani pedagog zadziwiła się ogromnie, że jakiś dyrektor przyjął mnie do pracy z taką fryzurą?! Ciekawe, czy pan Gje zatrudniłby mnie? (hii ale rym :lol: )


Hehe, ostatnio miałem ciekawą rozmowę w dziekanacie – akurat się odwróciłem żeby wychodzić, a tu głos dobiega:
[Kierowniczka] – O matko, że też pan takie długie włosy nosi!
[Ja] – Przyjęli mnie z takimi do pracy, więc zakładam, że mogę je nosić. ;-)
[Dziekan] – No ja nie mam nic przeciwko.
[Kierowniczka] – Ale mnie by się nie chciało ich czesać.

;-)

Izzi - 2007-07-31, 17:27

bojster napisał/a:
[Kierowniczka] – Ale mnie by się nie chciało ich czesać.

;-)
:lol: czyli pani kierowniczka nosi dredy? :lol: :lol:
bojster - 2007-07-31, 17:32

Izzi napisał/a:
:lol: czyli pani kierowniczka nosi dredy? :lol: :lol:


Nie, ale krótkie włosy ma.

Izzi - 2007-07-31, 17:33

bojster napisał/a:
Nie, ale krótkie włosy ma.
ahtak! To wszystko tłumaczy.
Capricorn - 2007-07-31, 18:27

Izzi, fryzurę masz przecudnej urody, avatar tego nie pokazuje w pełni.

Mój dziewięciolatek ma takie pióra:



;-)

Azja - 2007-07-31, 18:54

Cytat:
skołtunioną nieco bardziej niż reszta kadry

fajną masz fryzurkę :-)

Capricorn napisał/a:
Mój dziewięciolatek ma takie pióra:

o rety, jakie piękne włosy....moja córcia już nie ma takich loków...I co, spina włosy w szkole?

Capricorn - 2007-07-31, 18:59

Nie, nie spina, nosi rozpuszczone. Kiedys słuchałam tekstów typu: "no ale jak pójdzie do szkoły, to chyba zetniecie?" Teraz z kolei: "nauczycielskie dziecko, i taaaaakie włosy..."
Azja - 2007-07-31, 19:02

Capricorn napisał/a:
Teraz robię swetry również dla swoich dzieci.

A ja też bym chciała takie robione swetry!!! Capricorn co Ty na to? Zrobiłabyś?

Izzi - 2007-07-31, 19:08

Capricorn ale PRZYSTOJNIAK :-D :-D super fryz! Jak będę miała kiedyś syna to mam nadzieję, ze odziedziczy włosy po tacie :-P

Capricorn napisał/a:
"no ale jak pójdzie do szkoły, to chyba zetniecie?"
a ja słyszalam "no ale jak już pójdziesz do pracy to zetniesz?" :lol:
Capricorn - 2007-07-31, 19:09

Azja napisał/a:
Capricorn napisał/a:
Teraz robię swetry również dla swoich dzieci.

A ja też bym chciała takie robione swetry!!! Capricorn co Ty na to? Zrobiłabyś?


of kors. z dziką rozkoszą, naprawdę. Mam czas do końca sierpnia, no, połowy września. Trochę pokazywałam moich produkcji w "talentach forumowiczów". Lubię wzory strukturalne, warkocze w najróżniejszych kombinacjach. I gruuubą włóczkę, duże oczka. Ale dostosuję się do (prawie) kazdego zamówienia. Czekam na info ze szczegółami.

Azja - 2007-07-31, 19:19

Cytat:
of kors. z dziką rozkoszą, naprawdę.

To super!!! :lol: Na priva pogadamy, coby nie robić off topicu... ;-)

bojster - 2007-07-31, 19:32

Izzi napisał/a:
Capricorn napisał/a:
"no ale jak pójdzie do szkoły, to chyba zetniecie?"
a ja słyszalam "no ale jak już pójdziesz do pracy to zetniesz?" :lol:


Skąd ja to znam... ;-)

rosa - 2007-07-31, 20:07

Capricorn napisał/a:

Mój dziewięciolatek ma takie pióra:

ale super, mój dopiero zapuszcza, bo nie lubi myć głowy i wcześniej byłam nieustępliwa
a simon też by chciał mieć długie włosy, ale ponieważ ma ich dużo i kręcone sztywne, to mu rosną na boneyM i nie daje rady przejść przez tą fazę

ale się offtopic zrobił, my narazie w kwestii mundurków dżinsowym kamizelkom mówimy nie, ale może się we wrześniu okazać, że chłopcy będą chcieli je zakupić i nosić

huanita - 2007-08-01, 07:37

Capricorn napisał/a:
Mój dziewięciolatek ma takie pióra:



Jestem pod wrażeniem małego przystojniaka! Aż się nie moge doczekać kiedy mój syn będzie miał takie długie a też ma kręcone :lol:

sylv - 2007-08-01, 08:18

Ania D. napisał/a:
Ja nie mam na myśli tych, co się ubierają z pomysłem czy polotem, bo tak czują, bo tak chcą. Myślę o tych, co robią wszystko, by ktoś inny to zauważył - w końcu po to się starają i spędzają mnóstwo czasu na przygotowaniach, by ten efekt osiągnąć. Uważam, że są miejsca, gdzie powinno się przestrzegać pewnych norm czy zasad, a nie wszędzie i zawsze robić tak, jak ja czuję i jak ja chcę. Na wszystko jest czas i miejsce. A frustracje mogą wynikać też z tego, że pewnych rzeczy się nie rozumie, bo wcześniej wszyscy dookoła potakiwali i robiło się tak, jak się chciało. Dla mnie to jest nauka dorosłości, że w pewnych miejscach zachowujemy się tak i ubieramy się tak, jak tego wymaga miejsce i czas.


wszedzie sa normy i zasady, niemal kazde miejsce mozna podciagnac pod "zasady", ze "tu nie wolno", etc. A przy pomocy budowy wlasnego stylu wyksztalca sie tez pewne postawy i poglady, a takze buduje osobowosc. tego sie nie zrobi w czasie 2 godzin czasu wolnego po szkole. bo w urzedzie, teatrze, kosciele, u cioci na imieninach, etc. tez nie wypada.. i potem rosnie takie pokolenie stlamszonych przecietniakow, ktorzy zrobia wszystko, zeby sie tylko nie wychylic - ideal manipulatora.
A za "nauke doroslosci" 7-latka to ja dziekuje. ma jeszcze czas na bycie doroslym.

[ Dodano: 2007-08-01, 09:21 ]
hans napisał/a:
Ania D. napisał/a:
Szkoła jest miejscem, gdzie się uczy też tego, że na wszystko jest czas i miejsce i nie widzę w tym nic takiego.

Łel, łel...jeśli to szkoła zapoda mojej córce wizję świata, będę uważał to za osobistą porażkę wychowawczą, szczególnie taka szkoła, jaką nam się obecnie serwuje...
System nakazowo rozdzielczy w wychowaniu, obowiązuje od zarania cywilizacji ludzkiej i jakoś nadal jest niefajnie. A empatia którą ów system wszczepia młodym ludziom jako nakaz jest doskonale widoczna w ochotniczych oddziałach wyjeżdżających do Iraku i Afganistanu.


otoz to. w liceach wisza plakaty zachecajace do... wstapienia do wojska!!! :evil: piernicze takii system wartosci.

Ania D. - 2007-08-01, 08:56

Hans, nie widzę powodu, by w Twojej wypowiedzi pojawiał się sarkazm, bardzo tego nie lubię i nie jest to miłe. Nie odzywam się do Ciebie w ten sposób. Szkoła buduje widzenia świata dziecka w zderzeniu z tym, co my maluchom mówimy. Same słowa rodziców to za mało, myślę, że mało jest dzieci, które idą przez życie tak, jak rodzice by chcieli - wybiorą to, co same uznają za dobre dla siebie. Uczymy się nie tylko na tym, co usłyszymy, ale też na przykładach (dobrych i złych). Nie twierdzę, że szkoła to wspaniała rzecz i dzieci nie muszą z niej wynosić wizji świata, ale właśnie w tym miejscu mogą wiele rzeczy zobaczyć. Mogą trafić na dobrych i mądrych nauczycieli, mogą na gorszych. Dużo zależy do rodziców, co dzieci przyjmą jako swoje, a co odrzucą. Jest to miejsce gdzie widać różne postawy, różne charaktery (uczniów i rodziców) i jest to duża szansa na naukę, że każdy moze pewne rzeczy inaczej postrzegać.
Nie uważam, że strój jest jedyną szansą pokazania swojej niezwykłości i indywidualności. To tylko jedna z możliwości, a stawianie jej na pierwszym miejscu jest dla mnie nieporozumieniem. Nie uważam, że dziecko musi koniecznie poprzez stój pokazać, jaką ma niezwykłą osobowość, tym bardziej, gdy wkłada w to dużo czasu i wysiłku, by się odpowiednio zaprezentować. Nie oburzają mnie fryzury, długie czy krótkie włosy, domowe swetry czy tym podobne. Nie jestem zwolenniczką domu mody w szkole, gdy patrzy i ocenia się innych przez pryzmat tego, jak markowe ma ubrania i gadżety. A taka moda dotarła do dzieci.

sylv - 2007-08-01, 09:00

Ania D. napisał/a:
Nie jestem zwolenniczką domu mody w szkole, gdy patrzy i ocenia się innych przez pryzmat tego, jak markowe ma ubrania i gadżety. A taka moda dotarła do dzieci.

zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz. jak to bedzie, kiedy dzieci nauczone jednolitosci i uniformizacji poprzez mundurek, beda reagowac na innych, obcych: ludzi, ktorzy nie beda miescic sie w tym "kanonie" wpojonym przez szkole. nasze spoleczenstwo i tak jest bardzo nietolerancyjne, i wszelka innosc jest wytykana, wysmiewana, itp. w momencie, kiedy po ulicy chodza tzw. "dziwadla" ;) nasze homogeniczne spoleczenstwo jest zmuszane do konfrontacji i rewizji sadow i pogladow. a tak, od malego beda uczyc, ze wszyscy maja byc tacy sami. beznadzieja.

Ania D. - 2007-08-01, 09:09

Myślę, że na to czas jest jeszcze przed pójściem do szkoły. Widzę jak bardzo dzieci reagują na inność - bo ktoś jest na wózku, ma inną skórę, jest b. wysoki czy malutki - bo są ciekawe. Jeśli rodzic nie będzie od razu o tym mówił, że pan na wózku na chore nóżki, że pani ma inne włoski, a to jest murzynek i dlatego ma inny kolor skóry, to potem już jest za późno. Takie rzeczy wynosi się z domu. Zawsze mówię od razu o tym Pawełkowi jak wyłapie kogoś takiego, nie czekam i nie zostawiam takej sprawy, a dzieci mają niesamowitą spostrzegawczość. Widzę też dzieci, którym się nic nie mówi albo się podśmiewa z nimi z tej inności (bo pan ma wielki nos), a one potem identycznie reagują. Na to jest czas w wieku przedszkolnym.
sylv - 2007-08-01, 09:15

no tak, ale nie wszyscy rodzice tak robia. moim zdaniem zakladanie, ze potem jest "za pozno" nie jest dobre - bo w takim razie na polowie mlodego spoleczenstwa nalezy postawic krzyzyk. poza tym ludzie czesto diametralnie zmieniaja poglady w wieku nastoletnim. i to jest dobry moment. a tu: mundurki i nie wychylac sie.
Ania D. - 2007-08-01, 09:34

Mundurki to nie to samo, co nie wychylac się. Dla mnie to szansa, by rozwijać swoje pasje w przeróżny sposób, by wyrazić siebie nie tylko poprzez strój. Pokazywanie za wszelką cenę siebie ubranego jak modela to dla mnie bardzo płytkie i nie rozwija osobowosci u dzieci w pierwszych klasach podstawówki, a tu właśnie widzę sens mudurków. Potem dzieciaki są już bardziej odporne na konieczność naśladowania. Tolerancja to dla mnie przede wszystkim przejęcie drugiej osoby jako cżłowieka, a nie tylko stawianie na strój. Takie jest moje zdanie, że media lansują bardzo konieczność dbania o swój wizerunek. Musisz wyglądać inaczej, bo w ten sposób pokazujesz swoje wnętrze (w domyśle bogate wnętrze). Jeśli ubierasz się zwyczajnie, to widac, że nic nie masz do zaoferowania. Więc kupuj, zmieniaj, poświęcaj godziny czasu na swój niezwykły wygląd, by kazdy cię podziwiał i widział twoją niezwykłość. Z moich podróży i rozmów z ludźmi pamiętam nie tych, co się wybijali strojem, ale tych, których zycie było pasją. Tych pamiętam i podziwiam. Nie musieli mnie szokować kolorami ubrania, długimi czy krótkimi spodaniami, godzinami poświęconymi na przyklejenie diamencików do paznokci (bo mnie to nie wzrusza), ale tym, że czytali, rozmawiali i chłonęli świat w całej jego zniezwykłości. A czasu jest zawsze mało na to, by czytać, rozmawiać, oglądać ciekawe przedstawienia, nawet, jak się jeszcze nie pracuje. Myślę więc, że warto dzieci w tym czasie uczyć chłonięcia świata i bogacenia swojej osobowości, a nie codziennego zastanawiania sie przez godzinę, czy dziś włożyć różowe czy zielone szorty, bo może tak się już nie nosi.
sylv - 2007-08-01, 09:37

Ania D. napisał/a:
Myślę więc, że warto dzieci w tym czasie uczyć chłonięcia świata i bogacenia swojej osobowości, a nie codziennego zastanawiania sie przez godzinę, czy dziś włożyć różowe czy zielone szorty, bo może tak się już nie nosi.


a ja mysle, ze nauczyciele nie powinni podniecac sie tym, czy ktos ma rozowe czy zielone szorty, diamenciki, czy tez inne elementy stroju, tylko tym, czy uczniowie czytaja, rozmawiaja i chlona swiat, jak to ladnie napisalas.

Capricorn - 2007-08-01, 09:47

sylv napisał/a:
Ania D. napisał/a:
Nie jestem zwolenniczką domu mody w szkole, gdy patrzy i ocenia się innych przez pryzmat tego, jak markowe ma ubrania i gadżety. A taka moda dotarła do dzieci.

zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz. jak to bedzie, kiedy dzieci nauczone jednolitosci i uniformizacji poprzez mundurek, beda reagowac na innych, obcych: ludzi, ktorzy nie beda miescic sie w tym "kanonie" wpojonym przez szkole. nasze spoleczenstwo i tak jest bardzo nietolerancyjne, i wszelka innosc jest wytykana, wysmiewana, itp. w momencie, kiedy po ulicy chodza tzw. "dziwadla" ;) nasze homogeniczne spoleczenstwo jest zmuszane do konfrontacji i rewizji sadow i pogladow. a tak, od malego beda uczyc, ze wszyscy maja byc tacy sami. beznadzieja.


zgadzam się z Sylv w całej rozciągłości. Nasz wspaniały kraj jest strasznie homogeniczny. Każda inność jest podejrzana. Ot, chociażby wegetarianizm, który w wielu krajach od dawna nie wzbudza żadnych emocji, u nas nadal jest egzotyką. Pracuję w szkole, mamy kilkoro Świadków Jehowy - i to oczywiście też jest egzotyczne. Robiłam dla tej szkoły wymiany młodzieży - Kraj Basków, i Francja. Och, w jakim szoku byli moi uczniowie. Że i nauczyciel, i uczeń może być ciemnoskóry. A przecież ja specjalnie dobieram takie materiały edukacyjne, żeby była mowa o odmiennościach, i zawsze uczulam na to, że skoro uczymy się języka obcego, to po to, zeby komunikować się z ludźmi, którzy są od nas INNI. nie gorsi, nie lepsi, INNI. I skoro 17-18 latki nadal mają z tym problem, to znaczy, ze jest o czym mówić.

Capricorn - 2007-08-01, 09:56

Ania D. napisał/a:
Mundurki to nie to samo, co nie wychylac się. Dla mnie to szansa, by rozwijać swoje pasje w przeróżny sposób, by wyrazić siebie nie tylko poprzez strój.


Aniu, przyznam, że nie bardzo rozumiem. W jaki sposób mundurek ma pomóc w rozwijaniu pasji? I czy bez mundurka się nie da?

Przejdę teraz z ideologicznego na aspekt ekonomiczny: mam trójkę dzieci. Jeśli kupię trzy mundurki, to przez dwa miesiące nie pojadę na basen z dziećmi. bo u mnie jakoś pieniądze nie rosną na drzewach (może mam za malutkie, w dodatku iglaki.) W zwiazku z tym konieczność zakupu mundurka zablokuje mi (i chyba nie tylko mi) możliwość dostępu do zajęć rozwijających talenty dzieci.

rosa - 2007-08-01, 10:58

zgadzam się z sylw,
z tym że w naszej podstawce już mundurek wybrano, więc zobaczymy jak teoretyczne rozważania sprawdzą się w praktyce, :-) jestem niejako zobligowana do zakupu, ciekawa jestem czy szkoła w jakiś sposób może mnie zmusić, np. obniżając stopień ze sprawowania, ale zobaczymy jak to będzie funkcjonowało. :-) , pewnie i tak po miesiącu mundurki pójdą w zapomnienie

ja decyzję o zakupie zamierzam konsultować z chłopcami, jeżeli będą CHCIELI (nie musieli), to zakupię, przecież to nie ja będę w tym chodzić ;-) . na razie nie chcą, ale nie każdy jest na tyle silny aby wyróżniać się siedząc w klasie jako jedyny w bluzce bez dżinsowego kasaczka, więc zrozumiem również jeżeli decyzję o zakupie podejmą po to aby nie zwracać na siebie uwagi, nie być wyśmiewanym itp.

u nas gmina będzie dopłacać na stroje i podręczniki dla najbiedniejszych uczniów, wiem, bo kilku panów u mnie w robie zgłosiło się po zaświadczenie o zarobkach. nie wiemy jakie to będą kwoty, ale do końca tygodnia należy zaświadczenie złożyć w szkole dziecka. nie rozumiem tylko jak ma dopłacać do podręczników, skoro w czerwcu były kupowane? :?:

hans - 2007-08-01, 10:58

Ania D. napisał/a:
Hans, nie widzę powodu, by w Twojej wypowiedzi pojawiał się sarkazm, bardzo tego nie lubię i nie jest to miłe. Nie odzywam się do Ciebie w ten sposób.

Jeśli jest tam sarkazm to nie odnosi się personalnie do Ciebie...jeśli Twa wrażliwość ucierpiała to wybacz proszę, czasem bywam gruboskórny (pozostałości z przeszłości)...
Ania D. napisał/a:
Szkoła buduje widzenia świata dziecka w zderzeniu z tym, co my maluchom mówimy. Same słowa rodziców to za mało, myślę, że mało jest dzieci, które idą przez życie tak, jak rodzice by chcieli - wybiorą to, co same uznają za dobre dla siebie.

I tu myślę trochę inaczej...kościec moralny dziecko "wynosi" z domu i to przez jego pryzmat postrzega to, co dzieje się w otaczającym go świecie, w szkole, przedszkolu i na ulicy...
Efekty zderzeniowe o których piszesz, są wprost proporcjonalne do procentowej zawartości prawdy w tym co przekazują im rodzice. Czyli innymi słowy jeśli rodzic naucza np. o tolerancji, bezustannie wszystkich wokół krytykując...dziecko już wie czym jest tolerancja...Kiedy matka mówi o miłości, a nigdy nawet nie przytuli ojca i nie powie dziecku dobrego słowa...dziecko już wie czym jest miłość...Obserwacja to najbardziej 'wyczulony zmysł' dziecka i jeśli nasze działanie odbiega od naszych słów, dziecko już wie...że słowa są bez znaczenia
A zaczęło się od mundurków :lol:
A to jaką "moje" dziecko podąży ścieżką, to jego własny wybór i mogę się z nim nie zgodzić i...cierpieć, ale czy to jest miłość?...czy tylko urażone poczucie prawa własności do dziecka?...
Widzisz... w moich wcześniejszych wypowiedziach, bardziej chodziło mi o zasygnalizowanie problemu bezosobowości i militarystycznego charakteru uniformu oraz hipokryzji stwierdzeń władz że to kryteria materialne są jedną z głównych przyczyn umundurowania uczniów. Azja pracuje jako krawcowa i mówi że są różnej jakości materiały zatwierdzone do szycia mundurków: tani - dla biedoty, średniej klasy oraz drogi, nazw nie przytaczam bo nie chcę namieszać...w każdym razie podziały na lepszych i gorszych pozostaną nadal...
Mój sceptycyzm odnośnie szkolnych mundurków, wypływa również z faktu iż większość opresyjnych organizacji używa uniformów chociażby: wojsko, policja, skinhead`s i różne religijne sekty, bo mundur z samej swej zasady ma temperować indywidualność i narzucać wzorce zachowań...nie robię tego, czy tamtego z szacunku do munduru, musisz być twardy nosisz mundur…paranoja. Na białym suficie, dopiero plama zwraca uwagę, gdyby nie ona, nikt by tego sufitu nawet nie zauważył...Ja osobiście, nie zaliczam się do zwolenników obowiązywania zasad jako takich gdyż:
Jeśli nie jestem złodziejem, dlatego tylko iż boję się kary...to kim jestem?
Jeśli nie jestem mordercą, dlatego tylko iż boję się kary...gwarantowanej przez kodeks karny, czy potępienia zapewnianego mi przez religijne przykazania...to kim ja właściwie jestem?
Jestem jak pies w kagańcu...ale psy nie są wolne, psy chcą mieć pana...naszym panem jest system, państwo, kapłani czy kogo tam jeszcze wybierzemy, zaś prawo i zasady są naszym kagańcem, więc jeśli akceptujemy pana i kaganiec...to jakie znaczenie mają mundurki?

Capricorn - 2007-08-01, 11:54

Zauważcie jeszcze, że w druzgocącej większości państwowych szkół w każdej klasie wisi krzyż. Teraz dojdą mundurki. Jakoś mi się to nie podoba.
Ania D. - 2007-08-01, 12:25

Dla mnie odpowiednie ubranie to sposób uporządkowania. Bierzemy ślub, ubieramy się w suknię i garnitur, nawet jeśli mamy przeróżne poglądy na temat ubrań "na okazję". Gdy szukamy pracy, to nie nakładamy stroju kąpielowego - dorośli się do tego stosują, dlaczego więc dla dziecka ma to być kara? Dziecko, które idzie do szkoły, ma mundurek, po szkole nie musi go nosić, a czasu ma jeszcze do nocy sporo. Dla mnie agrumenty za mundurkiem (zwłaszcza rozpoznawanie "swoich" uczniów) są logiczne. Ubranie jest odpowiednie na konkretny czas i miejsce, myślę, że dla dziecka nie jest to straszne, że do szkoły ubiera się w mundurek, a potem tak, jak uważa. Mundur może budzić określone skojarzenia, ale przy okazji porządkuje nam kontakty. Mogę nie lubić muduru, ale nie muszę się zastanawiać w pociągu, czy facet, który wchodzi to konduktor czy osoba, która się za niego podszywa.
Nie rozumiem też jak jest związek tolerancji czy postrzegania innych z noszeniem mundurków, bo dla mnie nie ma związku.

Capricorn - 2007-08-01, 12:54

Ania D. napisał/a:
Dla mnie agrumenty za mundurkiem (zwłaszcza rozpoznawanie "swoich" uczniów) są logiczne.


A dla mnie - nie. Może dlatego, ze pracuję w szkole na tyle małej (ok 300 uczniów), że kojarzę zdecydowaną większość twarzy (wyjątkiem sa np. notoryczni wagarowicze). W ogóle, jakoś szybko uczę się i twarzy, i imion. Ale kiedy pracowałam dal wojska, i przychodziło 20 fajnych facetów w mundurach, i miałam z nimi sześć godzin lekcyjnych z rzędu, to za cholerę nie mogłam zapamiętac imion, no może oprócz dwóch czy trzech. Kiedy przyszli w cywilkach - zapamiętałam z miejsca kto jest kto.I myslę, że tak samo będzie z uczniami - tzn. że identyfikacja po mundurku będzie pozorna. nieważna twarz, wazny mundurek. Czy to taki problem pożyczyć mundurek od kolegi, który sobie zrobił w danym dniu "wolne", wpaść do jego szkoły, i będąc całkowicie bezpiecznym (bo zidentyfikowanym) nieźle się bawić (pół biedy) albo załatwiać jakieś osobiste porachunki metodą siłowa. :evil:

rosa - 2007-08-01, 13:48

Capricorn napisał/a:
Czy to taki problem pożyczyć mundurek od kolegi, który sobie zrobił w danym dniu "wolne", wpaść do jego szkoły, i będąc całkowicie bezpiecznym (bo zidentyfikowanym) nieźle się bawić (pół biedy) albo załatwiać jakieś osobiste porachunki metodą siłowa. :evil:

dokładnie,
ale to chyba problem raczej szkół ponadpodst, chociaż może w dużych miastach w podstawkach się już wyrównuje mafijne porachunki

Capricorn a Twojego syna w szkole są uniformy? bo jakoś nie doczytałam się.
a jeżeli są to co on na to?

Capricorn - 2007-08-01, 14:05

W szkole mojego syna jest zamieszanie :D Był projekt pierwszy, ale upadł. Potem był drugi - trzy dni przed zakończeniem roku szkolnego. Nawet nie oglądałam, bo miałam w tym czasie radę ped. TEraz najlepsze: mundurki ma szyć JEDNA PANI dla calej szkoły - ponad 400 osób. niby się zobowiązała, że da rade przez wakacje. Hehe, zobaczymy. Potem słyszałam - ale to wiadomość niepotwierdzona - że Pani się niby wycofała. Więc nie wiem,czy jest ktokolwiek, kto szyje. ani co szyje. Zadzwonię do szkoły bliżej końca wakacji, bo po co się denerwować?

Wiem za to, ze nic nie stoi na przeszkodzie, zeby wprowadzić w statucie szkoły, że "pod pojęciem strój szkolny rozumie się (np). spodnie lub spódniczkę w stonowanych kolorach, spódniczka o długości minimalnej x cm, oraz bluzkę / bluzę / sweter / koszulkę w stonowanych kolorach, zakrywające ramiona oraz talię." I obyłoby się bez mundurków.

hans - 2007-08-01, 14:16

Ania D. napisał/a:
Bierzemy ślub, ubieramy się w suknię i garnitur, nawet jeśli mamy przeróżne poglądy na temat ubrań "na okazję".

Zakładając oczywiście że chcemy wziąć ślub, a nawet jeśli chcemy to i tak możemy ubrać się inaczej...garnitur i suknia nie są obowiązkowe, to raczej europejska tradycja, dość często obecnie porzucana, natomiast mundurki obowiązkowe są
Ania D. napisał/a:
Mundur może budzić określone skojarzenia, ale przy okazji porządkuje nam kontakty. Mogę nie lubić muduru, ale nie muszę się zastanawiać w pociągu, czy facet, który wchodzi to konduktor czy osoba, która się za niego podszywa.

Konduktor i jego mundur to zupełnie inna bajka, niż mundur na przykład żołnierza służby zasadniczej (co innego zawodowcy)
Konduktor, listonosz czy kierowca MPK, decydują sie na uniform dobrowolnie wybierając taki a nie inny zawód... sprawa przedstawia się inaczej kiedy w grę wchodzi żołnierz służby zasadniczej czy uczeń, tutaj nie ma kwestii dobrowolności czy wyborów, jest zasada, norma, nakaz czyli...opresja.
Jeśli uczniowie, wespół z kadrą i rodzicami sami zadecydowaliby iż chcą jednolitego stroju, ale nie takiego z lepszych materiałów dla jednych, a z gorszych dla innych, to nie mam nic przeciwko...natomiast decydowanie "o nas, bez nas" to ludzie, już nie raz przerabiali i nic fajnego z tego jak dotąd nie wyszło...
Ania D. napisał/a:
Ubranie jest odpowiednie na konkretny czas i miejsce

Owszem, jeśli tak wybierzemy, myślę że troszeczkę umyka Ci kwestia samostanowienia jednostki o sobie i wolności wyborów...dla mnie osobiście jest ona czymś wręcz podstawowym: jak higiena osobista czy oddychanie...
Ale to pewnie różnica w postrzeganiu wolności jako takiej jest...a to i dobrze bo dzięki tej dyskusji, ja osobiście dowiaduję się, że pomimo podobnej diety użytkownicy forum bardzo różnią się od siebie w kwestiach światopoglądowych i dzięki temu forum właśnie mogą poszerzać swe horyzonty.
Ania D. napisał/a:
Nie rozumiem też jak jest związek tolerancji czy postrzegania innych z noszeniem mundurków, bo dla mnie nie ma związku.

Pewnie jakiś jest, bo gdyby nie było, to nie wywoływało by to tyle emocji...jeśli jesteśmy standaryzowani, to różnice są niwelowane, nie widać ich...u dzieciaka może zadziałać prosty skrót myślowy, widać - jest, nie widać - nie ma. Jeśli wszyscy są tacy sami, nie ma kwestii uczenia się tolerancji, bo tolerować można jedynie odmienność, a nie jednakość...
Ale wyprowadzanie wniosku że dzieciak z irokezem będzie bardziej tolerancyjny, od tego ulizanego, lub odwrotnie, jest dosyć śliskim tematem, bo w realu oddziałuje na te dzieciaki o wiele więcej zmiennych środowiskowych, niż tylko wygląd zewnętrzny.
Ania D. napisał/a:
Musisz wyglądać inaczej, bo w ten sposób pokazujesz swoje wnętrze (w domyśle bogate wnętrze). Jeśli ubierasz się zwyczajnie, to widac, że nic nie masz do zaoferowania. Więc kupuj, zmieniaj, poświęcaj godziny czasu na swój niezwykły wygląd, by kazdy cię podziwiał i widział twoją niezwykłość. Z moich podróży i rozmów z ludźmi pamiętam nie tych, co się wybijali strojem, ale tych, których zycie było pasją. Tych pamiętam i podziwiam. Nie musieli mnie szokować kolorami ubrania, długimi czy krótkimi spodaniami, godzinami poświęconymi na przyklejenie diamencików do paznokci (bo mnie to nie wzrusza), ale tym, że czytali, rozmawiali i chłonęli świat w całej jego zniezwykłości.

A w moim życiu ci ciekawsi to raczej ci dziwniejsi byli zazwyczaj…myślę że wyprowadzanie reguły jedynie na podstawie własnego doświadczenia prowadzić może do głębokiej rozbieżności z rzeczywistością, ponieważ z grubsza rzecz ujmując lgniemy do swoich.
Ksiądz katolicki lepiej się czuje z franciszkaninem niż z buddystą i w pociągu chętniej z nim porozmawia, a krysznowiec na wakacjach prędzej dogada się z hindusem, niż z polakiem będącym świadkiem Jehowy i dlatego też jego towarzystwo wybierze.
Generalnie my jako gatunek filtrujemy ludzi z którymi się kontaktujemy i informacje które do nas docierają, pod kątem własnej wizji świata i po jakimś czasie najlepiej pamiętamy tych, kompatybilnych z nami…
Co do mody to ja się nie wypowiadam, bo zielonego pojęcia o tym nie mam…ale jeśli ktoś uważa że celem jego życia jest dobry wygląd, to cóż…ja to akceptuję, przecież to jego życie…nie moje

hans - 2007-08-01, 14:19

Capricorn napisał/a:
Wiem za to, ze nic nie stoi na przeszkodzie, zeby wprowadzić w statucie szkoły, że "pod pojęciem strój szkolny rozumie się (np). spodnie lub spódniczkę w stonowanych kolorach, spódniczka o długości minimalnej x cm, oraz bluzkę / bluzę / sweter / koszulkę w stonowanych kolorach, zakrywające ramiona oraz talię." I obyłoby się bez mundurków.

I o to chodzi schludny, czysty uczeń...a nie od razu koszary :lol:

Izzi - 2007-08-01, 14:43

hans napisał/a:
...garnitur i suknia nie są obowiązkowe
no jak to? a co ludzie powiedzą? :lol:
hans napisał/a:
A w moim życiu ci ciekawsi to raczej ci dziwniejsi byli zazwyczaj…
dziwne ale w moim także :mrgreen:
hans - 2007-08-01, 14:49

Izzi napisał/a:
hans napisał/a:
...garnitur i suknia nie są obowiązkowe
no jak to? a co ludzie powiedzą? :lol:

A tuś mnie rozbawiła :lol: :lol: :lol:
Ale to doskonały punkt, ile w nas jest nas, a ile tego, czego od nas oczekują?

agus - 2007-08-01, 17:25

Załączam parę fotek mojej córki z UK, żeby oddemonizować trochę mundurki. Nie wiem, jaka jest polska koncepcja, ale to co dzieci tu noszą, a co się mundurkiem zwie, jest po prostu ładne.

hxxp://img166.imageshack.us/my.php?image=mundurekxy5.jpg] hxxp://img166.imageshack.us/my.php?image=mundurek3ul2.jpg] hxxp://img166.imageshack.us/my.php?image=mundurek2xz6.jpg]

Tutejsze mundurki nie mają też związku ani z brakiem tolerancji ani indywidualności. Fakt, dzieciaki bardzo lubią dni, kiedy przynoszą do szkoły swoje ubrania, ale też nie słyszałam, żeby któreś się skarżyło na mundurek (no nie wiem, jak się na to zapatrują gimnazjaliści...). Za to imponująco wyglądają grupy licealistów w garniturach pod krawatem - ale to może tylko ja mam słabość do klasyki... :roll:

Koszt też nie musi być duży (pomijając pierwszy rok), jeśli szkoła urządzi kiermasz używanych ubrań, tak jak robi to nasza parę razy w roku.

Ania D. - 2007-08-01, 17:35

Agus, śliczne! Bardzo, bardzo mi się podoba. A Twoja córa już taka duża...
Capricorn - 2007-08-01, 17:50

Agus, hej!

Z tymi zdjęciami to pewnie robiłas opcją "add attachment". Tak wtedy wychodzi. Lepiej wrzucić zdjęcia np. na www.imageshack.us , albo na swojego ftp'a, strata jakości nie będzie tak dramatyczna.

Sliczną córkę masz, i jaką dużą już!

sylv - 2007-08-01, 18:01

agus napisał/a:
Załączam parę fotek mojej córki z UK, żeby oddemonizować trochę mundurki. Nie wiem, jaka jest polska koncepcja, ale to co dzieci tu noszą, a co się mundurkiem zwie, jest po prostu ładne.


a mnie sie zupelnie nie podoba :D ale to kwestia gustu, wiadomo- ciezko wybrac cos, co by kazdemu pasowalo.

Podpisuje sie pod zadaniem Capri, ze wystarcza pewne wytyczne co do ubioru, a nie uniformizacja a'la Chiny.

hans - 2007-08-01, 19:21

Przypomniałem sobie jak nazywa się ten materiał na mundurki dla ubogich dederon...to ten sam co za komuny sztuczny, nieoddychający i nieestetyczny...
agus napisał/a:
Załączam parę fotek mojej córki z UK, żeby oddemonizować trochę mundurki.

Demoniczność polskich mundurków polega nie tylko na tym że, ale również na tym kto je wprowadza Pan ów jest byłym liderem organizacji hxxp://pl.wikipedia.org/wiki/M%C5%82odzie%C5%BC_Wszechpolska]Młodzież Wszechpolska która to organizacja jest zapleczem (obecnie nieoficjalnym) jego partii.

Capricorn - 2007-08-01, 19:44

Ja przyznaję bez bicia, że postać ministra edukacji jest dla mnie tak drażniąca, ze żaden jego pomysł z założenia mi się nie podoba. Nawet jak będzie chciał nam dać podwyżki, to będzie to podejrzane.
frjals - 2007-08-01, 21:15

agus, no, jest w porządku (ach te dziewczęta w plisowanych spódniczkach i podkolanówkach :roll: ]:-> ), tylko u nas to mogą być np dżinsowe kamizelki albo tiszerty. I to jest chyba dla mnie najbardziej przerażające, ta swojska brzydota, badziew i bylejakosc. Robienie na odwal. I od dziecka nurzanie się w tej bylejakości.

Dla mnie w czasach szkolnych ubranie nie miało większego znaczenia (żeby nie powiedzieć, że żadnego) Teraz jak mam natchnienie to mogę się dziwnie ubrać ale jak jest zimno to pakuję na siebie wszystkie szkaradki jakie mam.
Pamiętam, jak szłam do liceum to ubrałam się "odpowiednio" do okazji, granatowo - biało. Parę lat później dowiedziałam się jakim szokiem był mój strój :mryellow: , miałam granatowy komplet: dość długa spódnica i kamizelka, tylko haftowane krzyżykowo w jakieś (ludowe?) wzory.Ha, ha ja naprawdę myślałam, że jestem porządnie ubrana, a oni wzięli mnie za jakąś wariatkę :-> :mryellow:
Zgadzam się, ze jak ktoś jest oryginalny to sobie i w mundurku poradzi. Tylko nie takim brzydkim.

rosa - 2007-08-02, 08:49

agus napisał/a:
żeby któreś się skarżyło na mundurek (no nie wiem, jak się na to zapatrują gimnazjaliści...). Za to imponująco wyglądają grupy licealistów w garniturach pod krawatem - ale to może tylko ja mam słabość do klasyki... :roll:


no dla mnie to masakra, mam nadzieję że u nas gajerów nie wprowadzą.
to już dzins. kam. lepsz bo pod nią można założyć coś normalnego/wygodniejszego
a prasowanie koszul?

a w tych angielskich mundurach to zawsze mi się wszyscy wydawali jacyś tacy jednakowi, grzeczni, przylizani i bez wyrazu. zwłaszcza chłopcy.

pewnie małą dziewczynką będąc marzyłabym o takim stroju jak ma córeczka agus ale to były obfitujące we wszystko lata 80 i czuję się usprawiedliwiona

Capricorn - 2007-08-02, 09:20

Jak wejdą gajerki, to będę musiała się z pracy zwolnić, zeby to wszystko prać i prasować. Ciekawe tylko, kto na te koszule zarobi ;-)

Mój syn jest z tych, co to po jednym dniu szkolnym ubranie wrzucają do pralki (bo do niczego innego się nie nadaje). a jego matka z tych, co wiecznie nie wyrabiaja. Już konkurencja sportowa pt. "pranie mundurków na czas" lekko mnie przeraża, a co dopiero pilnowanie, żeby gajerek był ok...

agus - 2007-08-02, 20:35

Cytat:
a w tych angielskich mundurach to zawsze mi się wszyscy wydawali jacyś tacy jednakowi, grzeczni, przylizani i bez wyrazu. zwłaszcza chłopcy.

He he, to nie widziałaś jeszcze współczesnych dziesięciolatków...! :mryellow: Ta przylizana Anglia to stereotyp.

Capricorn, dzięki za wskazówki, przerobiłam te zdjęcia, nie będą teraz tak obciążające. :-)

kasienka - 2007-08-02, 20:46

agus, czy Ady koleżanki nie muszą nosić tych mundurków, mogą chodzić w swoich tradycyjnych strojach?
marcyha - 2007-08-03, 01:12

U moich córek w szkole było głosowanie - dzieci miały do wyboru: beznadziejny granatowy mundurek wyglądający jak worek i jeszcze bardziej beznadziejny zielono-niebieski (!)mundurek wyglądający jak worek :-/ . Myślę, że dzieciaki będą się wstydziły w tym badziewiu chodzić :roll:
agus - 2007-08-05, 21:00

kasienka napisał/a:
agus, czy Ady koleżanki nie muszą nosić tych mundurków, mogą chodzić w swoich tradycyjnych strojach?

Jak na zdjęciu. :)
Jak widać, obowiązek mundurkowy niekoniecznie musi uniformizować wszystkich jak leci.
Sikhowie mogą nosić swoje turbany, Afganki chodzą w chustach, pozostali raczej trzymają się szablonu, choć czasem dzieci ubierają się dość swobodnie, np. spodnie powinny być szare lub czarne, a bywają granatowe albo wręcz dresy i też jest ok. Sukienki dziewczynki mają szyte wg różnych krojów. Kiedy jest jakaś ważna okazja, dzieci są proszone o staranne ubranie się - tak wygląda to u nas w praktyce.

sylv - 2007-08-09, 16:31

agus napisał/a:
Sikhowie mogą nosić swoje turbany, Afganki chodzą w chustach, pozostali raczej trzymają się szablonu, choć czasem dzieci ubierają się dość swobodnie, np. spodnie powinny być szare lub czarne, a bywają granatowe albo wręcz dresy i też jest ok. Sukienki dziewczynki mają szyte wg różnych krojów. Kiedy jest jakaś ważna okazja, dzieci są proszone o staranne ubranie się - tak wygląda to u nas w praktyce.


no i po co ten mundurek? ;)

Gaja - 2007-09-04, 10:30

Jak wypadło umundurowywanie dzieciaków?
W mojej szkole chyba jakoś wcześnie napisali odwołanie bo w ogóle nie było tematu mundurków. Poinformowano nas pod koniec czerwca, że nie będą obowiązywały w szkole mojej córki.
Moim zdaniem powinny być ściśle określone zasady ubierania się dzieci do szkoły, a nastolatki z gołymi brzuchami i pupami powinny być odsyłane do domu (oczywiście za powiadomieniem rodziców czemu dziecko zostało wydalone ze szkoły). Wtłaczanie dzieciaków w jednakowe ubiory jest w pewnym sensie pozbawianiem ich osobowości. Na szczęście Giertych już nic "mądrego" nie wymyśli.

Malroy - 2007-09-04, 11:12

a powiedzcie bo się nie orientuję, religia jest wliczana do średniej ocen?
pao - 2007-09-04, 11:28

taka idea zaistniała, ale czy przeszła to nie mam pojęcia...
nas za rok czeka zerówka dopiero ;)

adriane - 2007-09-04, 11:38

U Karolinki w szkole mundurki mają być dopiero od listopada.

Witaj Gaja, czy to TY? :-)

pepper - 2007-09-04, 17:02

Wydaje mi się, że sprawa mundurków w polskich szkołach została przedstawiona opinii publicznej (rodzicom) w niewłaściwy sposób i teraz głównie mówi się o koszcie mundurków, niewystarczającym i pospiesznym ich przygotowaniu i o tym, że ograniczają one wolność dzieci i młodzieży w kwestii ubioru i tak dalej. Tymczasem mundurek to tylko element całej strategii szkoły i systemu nauczania. Jak jest w szkole średniej w Irlandii i jak w niej wygląda dyscyplina możecie przeczytać na pewnym blogu :mryellow: Swoją drogą ciekaw jestem czy nie staną wam włosy dęba.
hxxp://pendragon.blog.onet.pl/2,ID250467268,index.html]Zapraszam

adriane - 2007-09-04, 17:24

Widziałam dziś tylko jednego ucznia jakiejś podstawowki w "mundurku": paskudna kamizelka z wielką tarczą :-> Dziewczynki sobie w tym nie wyobrażam w ogole :-|
rosa - 2007-09-04, 18:25

u nas jak zwykle nikt nie wie nic

w poniedziałek dowiedziałam się, że kamizelki już nieaktualne, teraz ubieramy się na biało granatowo. nie muszą byś koszule !!!!, mogą być teszirty, na to granatowa bluza

ale to tylko stan przejściowy, po radzie rodziców będzie wiadomo co dalej

Piotrek zakupił dzisiaj 4 białe podkoszulki, bo szymek powiedział, że pani wychowawczyni będzie obniżać ocenę ze sprawowania, a on i tak nie ma najwyższej

Capricorn - 2007-09-04, 19:16

u nas też nic nie wiadomo. Jutro ma być kolejny pokaz kolejnych propozycji - oczywiście, o bardzo przyjaznej rodzicom porze (12.00).
hans - 2007-09-20, 20:44

Zawożę córkę do przedszkola autobusem i na trasie mamy 2 gimnazja i szkołę średnią i...nic młodzież wciąż bez uniformów hasa...czyżby burza w szklance wody :-P
pao - 2007-09-20, 20:47

ano na to wygląda. Romana Wielkiego niet to i dyrektorzy popuścili. w niektórych szkołach oficjalnie zrezygnowano z mundurków a w niektórych nie zdążono ich uszyć ;)
mossi - 2007-09-20, 21:18

w szkołach średnich nie trzeba nosić zalezy jak szkoła sobie życzy. A niekoniecznie musisz rozpoznać te mundurki :roll: w mojej byłej szkole mają kamizelki dżinso podobne takie szmaty :-/ i pewnie wstydza sie w tym łazić i w szkole zakładają...
Capricorn - 2007-09-21, 07:51

u nas totalna szmata, coś a'la bistor z lat 80, i z tego uszyta przeohydna kamizelka, za którą musiałam zapłacić 41 zł.
rosa - 2007-09-21, 08:05

u nas na razie całyczas biały podkoszulek i granatowa bluza
decyzja co dalej ma być podjęta na Radzie Rodziców, do której zostałam wybrana :evil: podczas tajnego głosowania w klasie IVc, więc dowiem się co dalej z pierwszej ręki i będę miała jakiś na to wpływ

puszczyk - 2007-09-21, 08:38

Kamil będzie miał jeansową kamizelkę, na razie była przymiarka.
frjals - 2007-09-21, 10:31

rosa napisał/a:
i będę miała jakiś na to wpływ

no właśnie to jest chyba pozytywny aspekt członkostwa w RR. To nie jest tak, że się sami rodzice zgłaszają?
Widziałam dzieci z pobliskiej szkoły, mają "mundurki" w postaci szytych z prostokąta, polarowych kamizelek. Oczywiście wszyscy kupili za duże, żeby na dłużej wystarczyło...Jak to wygląda... :roll: :-?

rosa - 2007-09-21, 12:38

frjals napisał/a:
To nie jest tak, że się sami rodzice zgłaszają?


można się samemu zgłosić, ale zazwyczaj jest las rąk. można zgłosić kogoś, więcej niż jedną osobę, jest głosowanie (tajne) i protokół itd.

frjals napisał/a:
Widziałam dzieci z pobliskiej szkoły, mają "mundurki" w postaci szytych z prostokąta, polarowych kamizelek. Oczywiście wszyscy kupili za duże, żeby na dłużej wystarczyło...Jak to wygląda... :roll: :-?


polar lepszy niż bistor jak u Capri, ja po trzech tygodniach prania na okrągło białych podkoszulek (nie jestem dobra w praniu zaplamionych, usmarowanych kredkami i długopisem białych rzeczy za pomocą orzechów), wolałabym kamizelkę.
chociaż może dzisiaj skoczę do ciucha, zerknę, ale na białe chłopięce bluzki w miarę niezniszczone to jeszcze nie trafiłam :-)

[ Dodano: 2007-09-25, 09:00 ]
byłam wczoraj na zebraniu rady rodziców (3h), kwestię mundurków poruszaliśmy a jakże by nie. u nas w tym roku zostanie podkoszulka biała i coś granatowego lub czarnego na wierzch.
a w przyszłym roku się zobaczy czy jeszcze trzeba będzie

ale udało mi się rzucić pomysł, że może by zrobić jeden dzień bez granatu i bieli, inni rodzicom podchwycili, i pani dyrektor razem z innymi nauczycielami przedyskutuje

są jednak rodzice i dzieci którym idea posiadania mundurków bardzo się podoba i np dwie drugie klasy uszyją sobie jakieś jednakowe biało-granatowe chałaty


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group