wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Nasze zdrowie - Odchudzamy się od 15 marca :)

Lily - 2011-03-14, 10:31
Temat postu: Odchudzamy się od 15 marca :)
Witam w nowym wątku.

Mój cel - zejść przynajmniej do 60 kg, marzenie - 56. Waga obecna 67,7. Plan minimum na marzec - 1 kg mniej :)
Nie będę stosować żadnej restrykcyjnej diety, lecz proste "mniej i częściej", sprawdzone, działa znakomicie :)

Zapraszam :)

Przydatne linki:

hxxp://odchudzanie-zdrowe.pl/kalkulator_spalania_kalorii.htm

hxxp://www.ilewazy.pl/

Ważymy się kontrolnie:


29 III
12 IV
26 IV
10 V
24 V
7 VI i 14 IV jako koniec 3-miesięcznej diety.

AZ - 2011-03-14, 10:35

dobra, ja z 60 do 55, zobaczymy co z tego wyniknie
bronka - 2011-03-14, 10:41

Nie mam wagi, żeby sprawdzić do jakiego doprowadziłam się stanu :-P Wymarzony ciężar- 60 kg.
Jadzia - 2011-03-14, 10:47

Dziewczyny jako matka karmiąca chyba odpadam?-odchudzać jako tako się nie odchudzam, Młoda coś tam ze mnie wyciąga+dużo spaceruje.
Ale będę Was podglądać i wspierać. U mnie dziś 68,6kg. Do wagi sprzed ciąży brakuje 3,8kg. A do wymarzonej ok. 6-8.

Lily - 2011-03-14, 10:50

Jadzia, Daga chyba wspominała o diecie 1600 kalorii, to znaczy wydaje mi się, że musiałabyś z 500 kalorii dodać na dziecko, no i pamiętać o zwiększonej ilości wapnia.
priya - 2011-03-14, 10:56

Fajny wątek ;-) :mryellow: Mój cel to 5kg w dół, z 61 do 56. Zastosuję tą samą metodę, co Lily ;-) A ile sobie dajecie czasu na osiągnięcie zaplanowanych efektów?
Lily - 2011-03-14, 10:59

Cytat:
A ile sobie dajecie czasu na osiągnięcie zaplanowanych efektów?
Ja dużo. Ostatnio zajęło mi to 4 miesiące :> Ale też nie przytyłam od razu, czyli nie było gwałtownego efektu jojo.
bronka - 2011-03-14, 11:02

priya napisał/a:
A ile sobie dajecie czasu na osiągnięcie zaplanowanych efektów?

ile trzeba ]:->

Chciałabym swój brzuch doprowadzić do względnego stanu do wczesnego lata :->

maga - 2011-03-14, 11:05

Oj, coraz więkasza presja tego 15 marca.
Jadzia, możesz się odchudzać, ale nie drastycznie. Tak jak pisała Lily, musisz sobie dołożyć trochę kalorii. Jesteś w lepszej sytuacji :-P

Mój cel - 60kg. Jeśli nic się nie zmieniło, mam do zrzutu 6. Jaki czas? Hmm... Nie myślałam o tym, ale skoro zdrowo jest chudnąć 0,5 - 1 kg na tydzień, to wychodzi na to, że minimum 6 tygodni a maksimum 12. Bardziej mi się podoba opcja minimum, bo jedziemy na wesele w długi weekend :->
Zamierzam też wrócić do A6W. Może ktoś się przyłączy? :-)

[ Dodano: 2011-03-14, 11:06 ]
bronka, no to musisz się przyłączyć do Weidera :-P

Capricorn - 2011-03-14, 11:07

nie mam wagi.

jestem gruba.

chcę być chuda.

priya - 2011-03-14, 11:09

maga, ja próbowałam A6W jesienią, ale dość szybko się poddałam. Poporstu robiło mi się aż niedobrze w czasie ćwiczeń. Szkoda żem taka cienka, bo czuję że efekty mogłyby być zadowalające ;-)
Lily - 2011-03-14, 11:14

Capricorn napisał/a:
nie mam wagi.

jestem gruba.

chcę być chuda.
Możesz się zmierzyć zamiast tego w ważnych punktach ;)

Ja się nie mierze, bo bym się przeraziła, zresztą z brzucha mi i tak nie zjedzie więcej niż 2-4 cm, już się zapasł na amen.

maga - 2011-03-14, 11:15

priya, mnie się robi niedobrze przy jednym ćwiczeniu. Zamieniłam więc sobie ciut i jest ok. Kiedyś dotrwałam do 2/3 programu i efekty były naprawdę widoczne. Może nie był to kaloryfer, ale widziałam (no dobra, trochę) swoje mięśnie po raz pierwszy w życiu :->
bronka - 2011-03-14, 11:16

maga napisał/a:
bronka, no to musisz się przyłączyć do Weidera :-P

lorda?

Capricorn, uwielbiam Cię :mrgreen:

mandy_bu - 2011-03-14, 11:16

dołączam się.
jestem grubasem :-> , po ciąży waga stoi w miejscu.
Jako matka karmiąca zaczynam od 1600.

priya - 2011-03-14, 11:16

maga, zachęciłaś mnie :-D Spróbuję, choć może nie będzie to A6W w czystej formie. Ale zacznę coś tam ćwiczyć. ;-)
bronka - 2011-03-14, 11:17

maga napisał/a:
widziałam (no dobra, trochę) swoje mięśnie po raz pierwszy w życiu

no coś Ty?
Prędzej kwiat lotosu zobaczę niz mięśnie na brzuchu, ale przekonałaś mnie :mryellow:

Jadzia - 2011-03-14, 11:17

Lily, maga, nie chcę się odchudzać, ani liczyć kalorii. Staram się tylko jeść mniej słodyczy, jeść częściej ale mniej na raz i dużo się ruszać... i jakoś z pomocą Jagny kg mi lecą ;)

A6W- zrobiłam swego czasu (czyli 2 lata temu) 3 cykle- potrzeba trochę samozaparcia i czasu (pod koniec codzienne ćwiczenia zajmowały mi ponad godzinę). Mam w planach "szóstkę", ale najpierw muszę uporać się z moją mgr, żeby znaleźć czas na ćwiczenia.

mandy_bu - 2011-03-14, 11:18

ja niestety nie mogę ćwiczyć (mam zaświadczenie od lekarza :-P )
maga - 2011-03-14, 11:40

bronka, jakbyś chciała ten kwiat lotosu pooglądać, to może ten wątek będzie pomocny ;-)
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=579&highlight=weidera
Mnie było niedobrze przy 1 i 2 ćwiczeniu, więc wykonywałam je w ten sam sposób co 3 i 4.

Capricorn - 2011-03-14, 11:48

ja nie będę ćwiczyć, mam dramatycznie słabe prawe kolano, i się o nie boję.
diancia - 2011-03-14, 11:58

to ja też się dołączam do Was :) potrzebuję duuuużo zrzucić, bo 10 kg, a najchętniej 13 kg i to wcale nie po ciąży :oops: ale rzucam też cukier, to może będzie mi łatwiej :mryellow: planuję - poza odwykiem cukrowym - jeść po prostu mniej, ale przede wszystkim NIE podjadać między posiłkami! To moja wielka zmora :evil: Uwielbiam suszoną morelkę bez okazji czy garść pestek do serialu... trzymam więc kciuki za siebie i za Was! Do boju! :)
z_grzywką - 2011-03-14, 12:03

no i zostałam sama w grupie 1200 :(

mogę udać, że i ja od 15go marca?? :)
będę Was motywować. mogę? mogę?

ja na przykład widzę, że mimo iż czasem (ze względu na okropną fuchę jaką mam obecnie) nie trzymam się zbyt restrykcyjnie wytycznych Dagi, ale staram się, do tego regularna gimnastyka w domu - widzę, że sie poprawiam :)

Katioczka - 2011-03-14, 12:19

też się przyłączam- chcę schudnąć jakieś 5 kg
daria - 2011-03-14, 12:21

Lily, spadłaś mi z nieba, przyłączam się.. ja mam do zrzucenia 10 kg przynajmniej. :oops:
mimish - 2011-03-14, 12:57

To i ja sie dolaczam. Cel 4 kg mniej z 54 na 50 :)
Najtrudniej bedzie zmotywowac sie do sportu no ale wiosna w powietrzu wiec musi sie udac. No i skoro zaczynamy jutro musze sie dzis pozbyc orzechow brazylijskich w czekoladzie....i chyba zaraz zaczne ;)

Capricorn - 2011-03-14, 13:02

Zdaje się, że od samej obecności w tym wątku nie schudnę, więc postanawiam, co następuje:

- koniec z dwiema kawkami 3w1 dziennie - od teraz kawka tylko okazyjnie,
- będę szerokim łukiem omijać migdały w czekoladzie i cynamonie, i w ogóle mocno ograniczę słodycze,
- no i bardzo się będę starać, żeby nie jeść wieczorami

rosa - 2011-03-14, 13:17

ja się przyłączam, wydrukowałam sobie wytyczne Dagi na 1200, trochę zwiększę, bo jeszcze karmię i postaram się trzymać, mniej i częściej proponowane przez Lily też mi się przyda
nie piekę ciast już od tygodnia, rodzina marudzi, ale trudno
nie będe podjadać razem z Ziemkiem i kończyc po nim
bez Ziemka tez nie będę podjadać
postaram się chodzić na basen i ćwiczyć codziennie chociaż 15 min
i dzisiaj pójdę kupić hulahop, nie żadne ajwaj, tylko zwykłe plastikowe, wyczytałam że cuda czyni na talię (której nie mam)

mój cel 60kg, waga obecna 67-68kg

moony - 2011-03-14, 14:24

To ja też się przyłączę do kibicowania i mogę Was przywoływać do porządku. U mnie co prawda 3 kg mniej niż przed ciążą, ale i tak kiedyś chciałabym spaść poniżej 60, a najchętniej, jak Lily, do 56.
dynia - 2011-03-14, 14:37

Jas podobnie jak Capri ,rzucam kawke w cholerę.Rzucam słodycze i obżeranie się po 18.Ciężko będzie :cry: :roll: ;-)

Polecam Wam stronkę hxxp://www.ilewazy.pl/ wartośc kaloryczna poszczególnych produktów jak na dłoni

Jadzia - 2011-03-14, 14:39

rosa napisał/a:
i dzisiaj pójdę kupić hulahop, nie żadne ajwaj, tylko zwykłe plastikowe, wyczytałam że cuda czyni na talię (której nie mam)

czyni, czyni :) Mam takie z kulkami masującymi (czy jak to tam się zwie): na początku są genialne siniaki :-D

Capricorn - 2011-03-14, 14:45

to może i ja zainwestuję w hulahop? kolan nie obciąża ;-) Tylko kiedy ja załapię, i będę kręcić jak trzeba?
śliwka - 2011-03-14, 15:19

To i ja się do Was, jeśli pozwolicie przyłączę, jakoś w kupie raźniej ;) Chociaż zaczęłam ćwiczyć od tygodnia (chodzę do fitness klubu) i jeść mniej (zero słodyczy, posiłki częstsze ale mniejsze) to tylko 0,5kg w dół. Słaaabo. Trochę mnie to frustruje i zniechęca, ale muszę być cierpliwa. Do zrzucenia mam sporo (10-13kg), dlatego nie mogę się poddawać. Jednak dużo łatwiej jest mi zabrać się za ćwiczenia, nawet bardzo intensywne niż dbać o dietę. Jestem strasznym głodomorem. Nie wiem jak sobie z tym poradzić :(
Życzę Wam i sobie powodzenia w walce z niepotrzebnymi kilogramami :) .

Lily - 2011-03-14, 16:49

Tylko ostrożnie z tym hula-hop, na jakimś innym forum czytałam o problemach z kręgosłupem u osób, które po kilkadziesiąt minut dziennie kręciły.
Ja pozostanę przy chodzeniu 5-6 km dziennie i może taśma thera-band wróci do łask... No i okna umyję, też gimnastyka :P

bronka - 2011-03-14, 16:55

Lily, a co to za taśma?

Nie wiem o co Wam chodzi z kawą- kalorii nie ma 8-) No chyba, że tak jak pisała Capri 3w1 ]:->

od jutra:
- zero słodyczy ( z wyjątkiem urodzin dziecka, imienin itp 8-) )
- zero żarcia na noc
- jeść mniej i mniej kalorycznie
- ruszać się więcej

Główne pożywienie- kasza z warzywami będzie pewnie.

Może zrobimy takie forumowe dzienniczki ;-)

kofi - 2011-03-14, 16:59

Capricorn napisał/a:
to może i ja zainwestuję w hulahop? kolan nie obciąża ;-) Tylko kiedy ja załapię, i będę kręcić jak trzeba?

W młodości byłam w tym kręceniu całkiem niezła, w ub roku zainwestowałam ze 6 zł w hulahop i okazało się, że nijak mi nie wychodzi. Sprzęt jest tak lekki, że nie umiem. :oops:
Powinnam kupić takie cięższe trochę, nawet zgłosiłam w domu zapotrzebowanie na jakąś okazję, ale nie potraktowano mnie poważnie. Nie mam pomysłów na odchudzanie. Ogródek czeka, wiem, ale kręgosłup nie pozwala. ]:->
Może ten mój rower w końcu postawię przed telewizorem, tylko ja przecież nie oglądam telewizji. A jak oglądam to robię na drutach. A nie jestem przekonana, czy uda mi się pedałowanie i dzierganie za raz. :roll:

Lily - 2011-03-14, 17:01

bronka napisał/a:
Lily, a co to za taśma?
hxxp://allegro.pl/thera-band-guma-do-cwiczen-zielona-tasma-1-5m-i1490953397.html

Mam zieloną i czerwoną, jej przechowywanie nastręcza mi trochę trudności, bo zwinięcie grozi sklejeniem, więc leży sobie na oparciu fotela :P

Ja sobie obliczyłam, że gdybym nie chodziła tyle ile chodzę, miałabym rocznie przynajmniej 12 kg wagi więcej. To trochę obrazuje moje spożycie :P
A, słodyczy nie rzucam tak do końca, muszę mieć komfort psychiczny ;)

bronka - 2011-03-14, 17:05

kofi napisał/a:
nie jestem przekonana, czy uda mi się pedałowanie i dzierganie za raz.

:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
:lol:

moony - 2011-03-14, 17:06

bronka napisał/a:
Może zrobimy takie forumowe dzienniczki

"co jadły dzisiaj kobiety odchudzające się" :P

kofi - 2011-03-14, 17:08

Lily a jak się tego używa?
Bym chciała tak, jak pisze bronka.
Słodycze w weekendy, dla zasady. ;-) Ale mało i zdrowe.
Ja podjadam (mało powiedziane :roll: ) w ramach słodkości wafle kukurydziane, albo płatki kukurydziane. Albo piję mleko sojowe, niestety to z wapniem, a ono jest z cukrem. :roll:

maga - 2011-03-14, 17:08

Capricorn, A6W to na mięśnie brzucha. Ćwiczy się leżąc na plecach, więc kolanem się nie wykęcaj ;-)
kofi, to te hula-hopy są różne i różnie się na nich ćwiczy? Ja ostatnio próbowałam jednym i niestety stwierdziłam, że się nie da :-P A za dziecka byłam mistrzynią ;-)
Lily, a jak się na tej gumie ćwiczy?

Jadzia - 2011-03-14, 17:10

kofi napisał/a:
W młodości byłam w tym kręceniu całkiem niezła, w ub roku zainwestowałam ze 6 zł w hulahop i okazało się, że nijak mi nie wychodzi. Sprzęt jest tak lekki, że nie umiem. :oops:

Na początku kręciłam na zwykłym, dziecięcym za kilka zł. Potem przerzuciłam się na cięższe, z większą średnicą i z wypustkami (początkowo kręci się źle i boli). Jakiś czas potem chciałam sobie pokręcić na starym dziecinnym kółku i nie potrafiłam. Podsumowując: kręcenie na cięższym i większym hulahop jest łatwiejsze ;-)

Lily - 2011-03-14, 17:12

kofi napisał/a:
Lily a jak się tego używa?
Rozciąga się na różne sposoby ;) hxxp://www.thera-band.com/UserFiles/File/Cwiczenia_z_tasm%C3%84%E2%80%A6_Thera-Band.pdf

Ale ja nie mam takiej długiej taśmy.

kofi - 2011-03-14, 17:12

maga napisał/a:
kofi, to te hula-hopy są różne i różnie się na nich ćwiczy? Ja ostatnio próbowałam jednym i niestety stwierdziłam, że się nie da :-P A za dziecka byłam mistrzynią ;-)

Są, nwet takie z jakimś "wypustkami masującymi", takie są dużo droższe. Wydaje mi się, że na cięższym by mi się udało - na tym lekkim to trzeba straszie szybko kręcić, żeby nie opadło. W każdym razie taką teorię uknułam.
Mój ogródek wygląda gorzej niż trawnik w "Dniu świra". Bardzo dobrze mi zrobi sprzątanie a i apetyt po tym zapewne spadnie. Więc dlaczego siedzę tutaj, zamiast zabrać się do roboty?

bronka - 2011-03-14, 17:13

maga napisał/a:
Lily, a jak się na tej gumie ćwiczy?

no też bym chciała jakieś instrukcje :-P

alcia - 2011-03-14, 17:19

Lily, ale masz wyczucie.. Ja właśnie od wczoraj zaczęłam "branie się" za siebie :)
A co do kilogramów - mam IDENTYCZNĄ sytuację co Ty :)

Ja już odpuszczam sobie dietę 1200kcal, bo mi nie wychodzi i takie kontrolowanie jedzenia sprawia, że łapię korbę na punkcie jedzenia, przez co w ciągu ostatniego roku i dwóch podejść do 1200kcal, za każdym razem w rezultacie przytyłam.

Ja postanowiłam tak:
- codziennie/prawie codziennie bieganie 30min, potem od razu ćwiczenia siłowe (głównie na brzuch -= 8 min abs i postaram się jeszcze na uda/pośladki też 8 min abs)
- nie podjadać wieczorami
- jeść więcej warzyw, mniej chleba
- unikać tłuszczu
- nie obżerać się i odpuścić sobie puste przekąski


uff. :)

Lily - 2011-03-14, 17:22

alcia napisał/a:
takie kontrolowanie jedzenia sprawia, że łapię korbę na punkcie jedzenia
No ja niestety nawet bez liczenia łapię korbę, jak się muszę kontrolować :/ Ale pamiętam sprzed 2 lat, że na początku fajnie się czułam psychicznie i miałam taki miłe uczucie panowania nad swoim życiem. Tylko brakowało mi możliwości najedzenia się do pełna :P

O, to fajne hxxp://odchudzanie-zdrowe.pl/kalkulator_spalania_kalorii.htm - można sobie policzyć, ile się kalorii spala ;)

Jagula - 2011-03-14, 17:31

Lily jesteś boska bo ja od połowy stycznia mam takie postanowienie od każdego kolejnego poniedziałku :mryellow:
Cudownie ,że to od jutra :mrgreen: - dzisiaj dojem razowego bananowca i ulubione ciasteczka ;-)
Koniecznie muszę zrzucić 3, fajnie byłoby 5 kg.

Czyli koniec z jedzeniem na 4 godziny przed spaniem, zero słodyczy i podjadania między posiłkami 8-) Wracam " w przybliżeniu" do diety 1200- bo na mnie podziałała piorunująco :->

moony napisał/a:
"co jadły dzisiaj kobiety odchudzające się" :P
:mryellow: :mryellow:

Nic nie ćwiczę - jestem leniem w tej dziedzinie i już :-P

AZ - 2011-03-14, 17:44

pomysł się zaczął wykluwać w temacie o odchudzaniu 1200kcal. jutro mnie przeraża :-?

ale mam w planie przynajmniej 3 miesiące wytrwać

malva - 2011-03-14, 18:14

ja mam dobrą wiadomość -jak się cudnie powolitku to chudnie się juz na stałe-przynajmniej tak było w moim przypadku z 66 zjechałam do 60 w ciągu ponad 1,5 roku-niby dlugo ,ale nijak nie mogę znwou przytyc ;-) tzn czy się obzeram czy nie i tak waże te 60 -a w ciągu ostatniego pół roku z powodu choroby a co za tym idzie zdrowego odzywiania i róznych głodówek zjechałam jeszcze 4 kg i tak ni stad ni z owad ważę 56 kg :mryellow: i jest to moja waga idealna
z tym że: słodycze jem rzadko:raz dwa razy w tygodniu
wieczorami jem i owszem-nie umiem isc głodna spać, proby niejeDzenia wieczorem kończyły się obżeraniem
rano dosc długo nie jem-akurat rano nie jestem głodna i tyle
trzymAM KCIUKI!

ifinoe - 2011-03-14, 19:37

to ja też się przyłączam, chcę się pozbyć około 6 kg, czyli zejść do 59 kg :)

plan jest taki, żeby opierać się na wytycznych Dagi i 1200 kcal...2-3x w tygodniu mam zamiar poćwiczyć callanetics

kasienka - 2011-03-14, 19:53

U mnie podobnie jak u malvy. Chudłam z pół roku ale z 69 zeszłam do 59. Teraz jakieś dwa tygodnie temu miałam 62,5 , ale się trochę wzięłam i teraz 61. Jeszcze to kilo zgubię ;)

Dziewczyny, trzymam kciuki :) fajnie jest schudnąć, ja się czuję dużo lepiej z tą wagą, mimo, że 69 to było w granicach normy jeszcze.

Strona ilewazy.pl baaardzo mi pomogla jak dbalam o kalorie :) jest swietna :)

Znacie jakies cwiczenia z gumą na pośladki i uda? Teraz cwicze na barki, bo muszę, ale chętnie wykorzytam ją inaczej.

Yzma - 2011-03-14, 20:09

ja oczywiście też dołączam!!!

wyrzucam puste przekąski - moje przekleństwo czyli chipsy, nachos, paluszki etc
wyrzucam słodycze
jem regularnie, ostatni posiłek po powrocie z pracy czyli 17-18
zacznę jeść więcej kaszy i strączków, regularnie bd jadła kiełki

ja mam do zrzutu chyba najwięcej z was bo ok 20 minimum.....

mam pytanie - co z alkoholem?
nie żeby coś ale z tego chyba nie bd umiała zrezygnować... :oops:

mandy_bu - 2011-03-14, 20:11

Yzma, spoko ja mam z 30, ale na początek zadowolę się 10 ;-)
Yzma - 2011-03-14, 20:14

-30 to dla mnie marzenie... na razie nie osiągalne ale może kiedyś....
chciałabym do września z 20 zejść

daria - 2011-03-14, 20:43

No to ja oficjalnie postanawiam (zajadając czekoladę) :-> że od jutra:

- koniec z czekoladą i innymi słodyczami i pustymi przekąskami
- do pracy chodzę na piechotę - 30 minut w jedną stronę więc jest to coś ;-)
- po pracy i obiedzie na spacer z Natą - na godzinkę.. przynajmniej
- ćwiczyć nie mam kiedy, ale postanowiłam, że przed snem robić będę brzuszki bo brzuch mam największy :oops:
- ogólna zasada więcej warzyw i owoców, mniej tłuszczu i chleba.. po prostu mniej żreć
- do pracy zamiast słodyczy, surowe warzywka :lol:

[ Dodano: 2011-03-14, 20:46 ]
Yzma napisał/a:
mam pytanie - co z alkoholem?



ja i tak za dużo nie piję, jeśli już to lampkę wina i mam dość lub szklankę piwa i też mam dość, ale na jakiś czas robię przerwę bo to też kalorie :roll:

koko - 2011-03-14, 20:49

Kurczę, ale ja wam zazdroszczę tego odchudzania! Nie mogę sobie na to pozwolić, bo za miesiąc rodzę synka, ale bardzo czekam na drugą turę tej akcji jakoś przed latem, bo w planach mam figurę niteczki.
Jestem z wami mentalnie, powodzenia :-)

Arielka.v - 2011-03-14, 20:57

Temat spadł mi z nieba.
W ciągu ostatniego roku przytyłam 10 kg.
Kiedyś miałam ładny wyrzeźbiony brzuszek, uda, pośladki a teraz.... :-(
Dzisiaj popatrzyłam na swój brzuch w przymierzalni sklepowej i się przeraziłam.

Tyle razy już próbowałam ograniczyć jedzenie, ćwiczyć i chyba nie mam motywacji.
Może tym razem mi się uda.
W każdym bądź razie od jutra przyłączam się do Was. Trzymam za wszystkich kciuki.

Lily - 2011-03-14, 22:43

Zaczęłam pisać, ale akurat trafiłam na przerwę w działaniu forum. Moja waga po schudnięciu trzymała się dość długo na podobnym poziomie, ale potem poszła w górę i dalej idzie, mimo że chudłam naprawdę powoli i długo. Owszem, nie tyje się po powolnym chudnięciu, jednak pod warunkiem że się nadal trzyma lekką dietę ;) Dla mnie zima + okres świąteczny są zawsze zabójcze.
Mimo to polecam chudnięcie powolne bardziej niż szybkie, zwłaszcza jeśli ktoś bardzo lubi jeść i potrzebuje jedzenia z przyczyn emocjonalnych - wtedy koszty psychiczne są też mniejsze, nie ma problemu z jakimś osłabieniem na początku itp. Dlatego ja z niczego nie rezygnuję, tylko zmniejszam ilości i staram się planować, co zjem - czyli można zjeść ciastko czy garść bakalii, jeśli się to zaplanowało, a nie po prostu "wpadło w ręce".
Poprzednim razem miałam taką strategię, że przede wszystkim chciałam wytworzyć nowe nawyki, nie jeść na noc, nie opychać się dużą ilością naraz, nie kończyć obiadu deserem (a deser jeść jak przekąskę pomiędzy obiadem a kolacją). Nie zgodzę się za bardzo ze stwierdzeniem, że wystarczy 21 dni, żeby wytworzyć nowy nawyk - mnie po kilku miesiącach wcale nie było trudno wpaść ponownie w tę samą koleinę. Ale akurat nie miałam wtedy sił walczyć jeszcze z tym.

W każdym razie ja podstępnie zaczęłam już dzisiaj :P

Mia - 2011-03-14, 23:57

dołączam do Was, bo w zeszłym tygodniu osiągnęłam górną granicę mojego rozmiaru (ledwo mieszczę się w ciuchach, lada chwila będę musiała wymienić całą garderobę :shock: ), więc też postanowiłam coś ze sobą zrobić :mryellow: od ostatnich wakacji przybyło mi 4 kg, nigdy w życiu nie ważyłam tyle, co teraz! :cry: ale tak się kończy pożeranie słodyczy co wieczór przy laptopie, mea culpa :-P

moje postanowienia:
+ drastycznie (jak na mnie) ograniczam słodycze (niezdrowe pyszne paskudztwo maksymalnie raz w tygodniu, a poza tym tylko zdrowe przekąski typu rodzynki, suszone morelki, śliwki itp.)
+ oficjalnie rozpoczynam sezon rowerowy - droga do pracy i z powrotem
+ codziennie jakieś ćwiczonka - jeśli akurat nie mam zajęć jogi, to w domu obiecuję pilates i/lub trening cardio z książki Denise Austin. Zakupiłam też po raz pierwszy "shape" z płytą "Joga w tanecznym rytmie", ale jeszcze nie wypróbowałam, mam nadzieję, że będzie ok
+ piję minimum 1,5 l mineralki dziennie + kilka herbatek
+ do wyżej wymienionych dodaję pozytywne myślenie :-)
hough! :mryellow:

aha, celu konkretnego nie mam, każdy kilogram będzie sukcesem :-D póki nie jestem w ciąży mam szansę jeszcze coś zrzucić, bo potem nie zamierzam się ograniczać, lecz rozpieszczać ;-)

alcia - 2011-03-15, 00:06

Mia napisał/a:
+ oficjalnie rozpoczynam sezon rowerowy - droga do pracy i z powrotem

o właśnie! zapomniałam dodać, że i ja kończę z wożeniem mojego tłustego dupska do pracy i z powrotem. Wysłałam dziś męża do piwnicy, co by mi rower podrasował po latach nieużywania i też zaczynam jeździć nim do pracy :) Już nawet dzisiaj rowerownię sobie załatwiłam :) (Ha! będę promowała ruch wśród sąsiedztwa firmowego, a nuż ktoś dołączy :) )

Lily napisał/a:
W każdym razie ja podstępnie zaczęłam już dzisiaj :P

jednak te poniedziałki mają swoją magię ;)
(ja dla odmiany zaczęłam w niedzielę, ale to tylko dzięki mojej psiapsiółce uparciuszce :) )

Yzma - 2011-03-15, 05:54

jako że Wy jeszcze śpicie to ja oficjalnie otwieram pierwszy dzień odchudzania - niech się święci 15 marca!!! :mryellow:

u mnie z rana katastrofa - siedzę przy kawie i stwierdzam że nie mam co zjeść na śniadanie... coś wymyślę ale początek nie był za fajny...

May the Force be with you!!

maga - 2011-03-15, 08:37

Zaczęłam. Na razie nie widzę efektów :-P
mandy_bu - 2011-03-15, 08:40

dziewczęta ustalamy wspólny dzień ważenia? 8-)
Capricorn - 2011-03-15, 08:42

maga napisał/a:
Zaczęłam. Na razie nie widzę efektów :-P


:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

ja zaczęłam wczoraj, oprócz maleńkiego talerzyka spaghetti oraz kilku kęsów bułki nie zjadłam nic, ale to przez chorobę. dziś zapowiada się podobnie. Jak się przekręcę, to nie będzie wiadomo, czy od choroby, czy od wątku ;-)

maga - 2011-03-15, 08:45

mandy_bu, u mnie to niewykonalne, bo wagi nie posiadam. Mogę się ważyć najczęściej co 2 tygodnie będąc z wizytą u rodziców/teściów. Mój pierwszy pomiar przypadnie w tę sobotę lub niedzielę i chyba to będzie moja waga wyjściowa, bo nie jestem pewna czy ostatnie 66 pozostało bez zmian. Chociaż może jeśli będzie 65 to uznam, że kilogram straciłam :-P
AZ - 2011-03-15, 08:53

maga :lol:

uznaję to zdanie:
Cytat:
Dlatego ja z niczego nie rezygnuję, tylko zmniejszam ilości i staram się planować, co zjem - czyli można zjeść ciastko czy garść bakalii, jeśli się to zaplanowało, a nie po prostu "wpadło w ręce".
za myśl przewodnią kilku najbliższych miesięcy.

plan jest taki, przy moim trybie życia:
-planować posiłki
-w odstawkę idą słodycze (mało ich jem, mój luby chudy jak kij jest na diecie czekoladowej, nie umiem go tego oduczyć;/)
-planować posiłki z głową
-ogólnie mniej żreć (obmyśliłam, że od dzisiaj będę sobie nakładać obiad na mały talerz, może zadziała)
-opcja jechania rowerem do pracy u mnie odpada, bo
a. spieprzył mi się rower
b. jechałabym pewnie z 1,5h, a nie mam tyle czasu :-|
ale na uczelnię mogę pojechać trajwajem i między zajęciami poginać na piechotę
-2 razy w tyg mam zapewniony przez uczelnię basen, postanawiam nie puszczać zajęć, raz w tygodniu chodzę na tańcebrzucha, też nie zamierzam opuszczać i co więcej, chciałabym tańczyć w domu



jak się robi suwaki? da się zrobić suwak odchudzający?
zaraz się zmierzę i zapisze tutaj, żeby mi na jakiejś karteczce nie zniknęło

diancia - 2011-03-15, 08:55

mandy_bu napisał/a:

dziewczęta ustalamy wspólny dzień ważenia? 8-)
szczerze, to ja takiego "odgórnego" dnia bardzo potrzebuję, może uchroni mnie od kompulsywnego włażenia na wagę za każdym razem, gdy ją mijam ;)
Póki co, mam mały problem ze śniadaniami - w sensie, nie wiem, czy aby są odpowiednio skomponowane. Ze względów zdrowotnych muszę szamać codziennie przynajmniej porcję (ok. 5-6 łyżek suchej) kaszy jaglanej. A że po pewnym czasie stała się dla mnie niejadalna jako dodatek obiadowy do warzyw (serio, podziwiam tych, co na monodiecie jaglankowej!), to się wycwaniłam i piekę co kilka dni przepyszne placuszki Ani D. (nie mogę znaleźć linka :evil: ale jakby ktoś bardzo chciał tego przepisu, to się poświęcę i poszukam bardziej na forum) takie z jaglanki pestek i cebuli i mam właśnie na śniadania. I zastanawiam się czy 3 takie placuszki plus trochę warzyw gotowanych to za dużo/za mało/nierozsądnie na śniadanie?

AZ - 2011-03-15, 08:57

to ja dzień ważenia zrobię u siebie dniem mierzenia, bo nie mam wagi, ale chętnie się przyłączę do odgórnie narzuconego terminu
diancia - 2011-03-15, 09:00

AZ, no właśnie. Jeśli ktoś nie ma wagi, to niech się scentymetrzy. Może byłby to taki Odgórny Dzień Obiektywnego Pomiaru Efektów? :mryellow:
maga - 2011-03-15, 09:01

centymetra też nie posiadam :-P
kofi - 2011-03-15, 09:02

mandy_bu napisał/a:
dziewczęta ustalamy wspólny dzień ważenia? 8-)

Niebezpieczna sprawa. :roll:
Miałam dzisiaj kupić baterię do wagi - nie kupię, bo zapomniałam wziąć starą, ale bardzo się boję tego, co pokaże. Bo coś czuję, że jest źle. :oops:

[ Dodano: 2011-03-15, 09:04 ]
maga napisał/a:
centymetra też nie posiadam :-P

maga się też migasz, jak możesz, ;-) nitka - pasek i zmierzysz linijką, miarką budowlaną, itp.
Ja mam centymetr, ale jakoś odwagi mi brakuje. :oops:

[ Dodano: 2011-03-15, 09:05 ]
diancia poświęć się proszę, bo nie zauważyłam jakoś tego przepisu na placki.

diancia - 2011-03-15, 09:07

kofi napisał/a:
Ja mam centymetr, ale jakoś odwagi mi brakuje. :oops:
mnie centymetr zawsze trochę peszył ;) Ale wiesz, pomiar jaki zrobisz dziś - nawet jeśli Cię przerazi - to będzie tylko punkt startu , potem to już będzie ubywało i cieszyło oko :mryellow:

Kofi Nie mogę znaleźć tego przepisu, może pojawił się w jakimś inny wątku i nie został wydzielony :( ale to napiszę może jak je robię, bardzo bardzo są pyszne i ratują mnie w wielu sytuacjach :)
1/2 szklanki jaglanki (suchej)
1/2 szklanki pestek słonecznika lub dyni, zmielone na mączkę
2 łyżki oleju roślinnego
2 cebule małe, posiekane (w oryginale były podsmażone, ja tylko siekam, czasem nawet w ogóle nie dodaję)
i przyprawy inne niż w oryginale Ani D.
1/2 łyżeczki soli
szczypta garam masali
czasem jeszcze pieprz ziołowy lub zupełnie co innego, zależnie od nastroju ;)

no i tak, jaglankę gotuję i gdy jeszcze ciepła to mieszam z olejem i blenduję na miazgę. gdy wystygnie trochę, dodaję resztę składników i wyrabiam ręką, żeby wszystko ładnie się połączyło. Następnie robię niezgrabne placuszki różnej grubości (gdy grubość ok. 1cm to są fajnie mięciutkie, gdy cienkie, to fajnie chrupią), układam na blasze do pieczenia (z olejem, mąką lub papierem) i piekę ok 30 minut w 190 st. I już :)

Pamiętam, że w oryginale jeśli chodzi o przyprawy, to była np. czarnuszka i wiórki kokosowe. Ktoś pamięta? I czy dobre one na śniadanie? Tzn. w smaku rewelka :mrgreen: ale czy odpowiednie na śniadanko? :)

AZ - 2011-03-15, 09:14

maga napisał/a:
centymetra też nie posiadam :-P
to się mierz sznurkiem do wieszania prania :-P
mimish - 2011-03-15, 09:27

Z tym wspolnym wazeniem super. Proponuje co 2 tygodnie czyli:

29III
12IV
26IV (zaraz po swietach grrrr)
10 V
24V
7VI i 14 IV jako koniec 3miesiecznej diety.
Co wy na to ?

Ja dzis tylko owoce od rana i niestety filizanka kawy ale bezkofeinowej tak dla smaku

Capricorn - 2011-03-15, 09:29

aaaaaaaaa, kategorycznie odmawiam udziału w ważeniu :)
mimish - 2011-03-15, 09:31

Capricorn, wiekszosc juz zadecydowala ;)
priya - 2011-03-15, 09:32

maga napisał/a:
Zaczęłam. Na razie nie widzę efektów
LOVE!!! :mryellow: :mryellow:
Mnie się podoba myślenie Lily i tak mniej więcej zamierzam podejść do tematu. Bez drastycznego i szybkiego pozbawainia się tego, co kocham ;-)
- będę jeść przynajmniej połowę mniej słodyczy niż dotąd
- rowerek stacjonarny pójdzie w ruch conajmniej 3 razy w tygodniu na przynajmniej 15 minut (intensywnej jazdy)
- codziennie ćwiczenia na mięśnie brzucha, choć raczej stricte A6W to nie będzie bo pewnie nie dam rady
- będę jeść mniejsze porcje, tak żeby się nie zapychać tylko zaspokoić głód

Wagi nie mam, choć planuję kupić. Ale jak ustalicie dzień ważenia, postaram się w jego okolicach ;-) dotrzeć do kogoś u kogo mogę się zważyć :-D Mierzenie jakoś mnie nie przekonuje, mam wrażenie, że wolniej przychodzą efekty a to mnie zniechęci.
Trzymajcie się dziołszki! :-)

[ Dodano: 2011-03-15, 09:33 ]
a, i planowanie tego co mogę zjeść w ciągu dani też mi się podoba i też zastosuję

Arielka.v - 2011-03-15, 09:38

Omijam dzisiaj wątki jedzeniowe na forum, wchodzę w wątek odchudzający, myślę sobie: "nic mnie przecież tutaj nie skusi". I co znajduje? :shock:
Opis pysznych jaglanych placuszków. :-P
Na szczęscie nie mam jaglanki.

Wczoraj ok. 18 zjadłam sałatkę i miał to być mój ostatni posiłek.
I porażka. Potem jeszcze były bułeczki (białe :evil: ) i słonecznik :shock:
Dla mnie chyba najlepszym rozwiązaniem byłoby wyniesienie z szafek i lodówki wszystkiego co może skusić. A najlepiej żeby w domu było tylko to co mogę zjeść danego dnia. Mam słabą silną wolę :-/ Ale dzisiaj jak na razie wszystko zgodnie z planem. :mryellow:

diancia - 2011-03-15, 09:42

Arielka.v, przepraszam :oops: ja od piątku obiadałam się słodyczowymi zapasami z Połówkiem, bo przecież "rzucamy cukier, musimy się tego pozbyć z domu" ;) moja silna wola też zdecydowanie słabnie, jak ma w zasięgu wzroku pokusę :/
malva - 2011-03-15, 09:58

hmmm, mi niejedzzenie wieczorem kompletnie nie wychodzi..za to wychodzi mi niejedzenie rano ;-) ,może Arielko to dobry pomysł dla ciebie? wieczorem jesc po 18 a rano mniej spozywać?
Lily - 2011-03-15, 10:01

No dobra, wrzuciłam harmonogram do 1. posta ;)
malva napisał/a:
mi niejedzzenie wieczorem kompletnie nie wychodzi..za to wychodzi mi niejedzenie rano ;-)
To masz tak jak ja, choć znawcy mówią, że jak się najemy rano, to się wieczorem nie chce. Ja nie potwierdzam tej zależności ;) Zwłaszcza że jak chodzę spać ok. 1, a kolację jem ok. 19, to mi ciężko wytrzymać i łażę w poszukiwaniu czegoś do przekąszenia ;)
bronka - 2011-03-15, 10:06

kasienka napisał/a:
Znacie jakies cwiczenia z gumą na pośladki i uda?

ja znam ;-) ;-) ;-)


maga napisał/a:
Zaczęłam. Na razie nie widzę efektów :-P

:lol: :lol: :lol:

Zaczęłam dzionek od połówki grejpfruta. Nic więcej mi nie weszło. Teraz kawka ;-)
W ramach obiadu zjem jaglankę co ja sprytnie zabrałam w słoiku.

Wysiadłam z tramwaju 2 przystanki wcześniej i szybko szłam. na więcej czasu nie starczyło.
Muszę się przyjrzeć temu Weiderowi ]:->

Nie ważę się, nie mierzę- nie chcę wzbudzać sensacji swymi wymiarami publicznie :-P

Wstałam w super humorze- o stanowczo dobry dzień na rozpoczęcie odchudzania!

mandy_bu - 2011-03-15, 10:10

ważenie, mierzenie, wszystko jedno, można np: próbować wcisnąć się w spodnie z poprzedniego sezonu ;-) . Chodzi o sprawdzenie efektów diety, raz na jakiś czas (co dwa tygodnie), żeby ewentualnie skorygować błędy dietetyczne no a przede wszystkim cieszyć się z pierwszych sukcesów :-P .
Lily - 2011-03-15, 10:12

mandy_bu napisał/a:
ważenie, mierzenie, wszystko jedno, można np: próbować wcisnąć się w spodnie z poprzedniego sezonu ;-) . Chodzi o sprawdzenie efektów diety, raz na jakiś czas (co dwa tygodnie), żeby ewentualnie skorygować błędy dietetyczne no a przede wszystkim cieszyć się z pierwszych sukcesów :-P .


No właśnie :)

mandy_bu - 2011-03-15, 10:14

odstawiłam wszystko co zawiera białą mąkę
ograniczam słodycze
kawa bez mleka (no dokończę tylko sojowy napój z biedro :-> )
no i zdecydowanie przechodzę na mniejsze porcje :roll:

kofi - 2011-03-15, 10:14

mimish napisał/a:
Co wy na to ?

Mogę, ale nie powiem. :mryellow:

mandy_bu - 2011-03-15, 10:18

kofi, no pewnie, ja też nie powiem, nawet ile teraz ważę :-P :oops:
Capricorn - 2011-03-15, 10:31

bronka napisał/a:
kasienka napisał/a:
Znacie jakies cwiczenia z gumą na pośladki i uda?

ja znam ;-) ;-) ;-)



bronka, Ty świntuchu ;-)

Katioczka - 2011-03-15, 10:40

u mnie jakieś diety-srety nie mają racji bytu póki nie zacznę ćwiczyć...
ja zobaczę efekty ćwiczeń, to wtedy pięć razy się zastanowię,
czy na pewno potrzebuję jeść tego pączka/wafla itp.

diancia - 2011-03-15, 11:37

kofi, mandy_bu, ja też nie! Ale czy spadło, czy dopadło, i ile to już mogę oznajmić :)

Dziewczynki, a co do mojego śniadanka (placuszki jaglane + warzywa) któraś się wypowie? zależy mi, bo jak mam zmieniać nawyki żywieniowe, to chcę jak najszybciej :)

Yzma - 2011-03-15, 11:41

ja źle zaczęłam... tak jak pisałam rano - średnio u mnie z zapasami więc na chwilę obecną mam na koncie jajko z patelni bez tłuszczu, kawę czarną, herbatę, dwa soki witaminka, dwie garście błonnika do chrupania...
zjem dopiero jak wrócę do domu = nie wiem o której :/

rosa - 2011-03-15, 11:43

też kocham jeść, ale muszę schudnąć i już, mogę wytrzymać kilka tygodni bez ciągłego memłania

przegryzam się przez hulahopy
wczoraj w sklepie nie kupiłam tego plastiku za 6zł bo się skończyły, ale jak się okazuje może i dobrze że nie kupiłam
z masażerami oblukałam na allegro - wygląda przerażająco, pewnie by mnie zniechęciło
ale znalazłam sportowe hulahop, hxxp://allegro.pl/sportowe-hula-hop-hoop-przyczepne-blackwhite-i1495969317.html wygląda nieźle, ale nie wiem czy bym umiała tym kręcić, a szkoda kupować w ciemno, bo cena to już nie 6 a ponad 60 zł
chyba się przejadę do jakiegoś sportowego sklepu i zobaczę czy mają

ja dzisiaj 20 min ćwiczeń rano, potem kasza gryczna z jabłkiem i pestkami i rodzynkami
herbata ze stewią (wolę z cukrem)
zaraz zrobię sobie dwie kanapki z humusem i ogórkiem kiszonym

Yzma - 2011-03-15, 11:45

ja sobie kupiłam hula hop 3 lata temu ale poszedł ostatnio do śmieci bo nie było opcji żeby mi się udało kręcić.... a jak byłam mała to wymiatałam że hej!
muszę rower odkopać z piwnicy - 30min dziennie na początek

Arielka.v - 2011-03-15, 12:01

malva, niestety u mnie jest tak jak u Lily.
Nie ważne czy zjem to śniadanie czy go nie zjem i tak wieczorem uruchamia mi się spacer do kuchni. :-/
Kiedyś jadłam niewielkie porcje kilka razy dziennie zaczynając od śniadania a ostatni posiłek jedząc ok. 20 po powrocie do domu i było ok.
Tyć zaczęłam gdy zaczęłam podjadać tuż przed pójściem spać, potem rano nie byłam głodna wiec jadłam mało albo wcale po czym znowu wieczorem podjadałam.
Teraz juz tak przywykłam do tego podjadania, że aż mnie nosi wieczorami.
Także u mnie śniadanie wskazane.
Tylko poradzcie mi co ja mam zrobić żeby wieczorem nie podjadać. Macie na to jakieś sposoby?
Jak do tej pory jedynie co na mnie czasami działa to zaparzenie w garnku :shock: ziół, rooibosa albo zwykłej wody z cytryną i popijanie do samego pójścia spać.
Ale jak zacznę podjadać zanim to zaparzę to już koniec.
Najgorsze są bakalie słonecznik, daktyle (szczególnie wymieszane uwielbiam) no i wszelkie orzechy. Poza tym wafle ryżowe, rodzynki, czekolada (ostatnio dosyć często) :-x
A same wiecie ile to wszystko ma kalorii.

diancia - 2011-03-15, 12:06

Arielka.v, współczuję Ci, ale wierzę, że i z podjadaniem dasz sobie radę! Na mnie właśnie najlepiej działają herbaty wszelkiego rodzaju, byle ciepłe, bo od zimnych to mam wrażenie, że jeszcze chętniej bym skubała :/ mam w domu zawsze kilka rodzajów owocówek,które namiętnie kupuję w ramach nagradzania samej siebie za cokolwiek ;) A może u Ciebie to też kwestia zajęcia rozbieganych palców? Może jakbyś zajęła je czymś, to mniej do podjadania by zwiewały? ;)
Arielka.v - 2011-03-15, 12:35

diancia, myślę że coś w tym jest.
W ciagu dnia gdy nie ma mnie w domu to nie mam ochoty na podjadanie a gdy wracam i już praktycznie nie mam co robić to się zaczyna ]:->

[ Dodano: 2011-03-15, 12:37 ]
diancia, myślę że coś w tym jest.
W ciagu dnia gdy nie ma mnie w domu to nie mam ochoty na podjadanie a gdy wracam i już praktycznie nie mam co robić to się zaczyna ]:->

Z tym ważeniem co 2 tygodnie to bardzo dobry pomysł.
Przynajmniej nie będzie mnie kusiło częste wchodzenie na wagę, które tylko pogarsza mi nastrój.

Yzma - 2011-03-15, 12:39

ja nie potrafię nie wchodzić na wagę.... jest w łazience więc rytuałem było zawsze pobudka, wejście do łazienki, wyjęcie wagi, siku, ważenie

walczę z tym nałogiem bo to zgubne dla mnie.. kiedyś potrafiłam się ważyć kilkanaście razy dziennie :roll:

Arielka.v - 2011-03-15, 12:52

Yzma, wyrzuć wagę z łazienki, zamknij w szafce na kluczyk i wyjmuj co 2 tygodnie.
Może wtedy nie będzie Cie kusić.
Albo wyjmuj baterie, nie będzie Ci się chciało ich ciągle do tej wagi wkładać :lol:

Yzma - 2011-03-15, 12:58

tylko wiesz - schylanie się po wagę to też jakieś tam ćwiczenia hehehe

nie no u mnie jest tak że albo nie ważę się wcale, albo nałogowo, ileśtam razy dziennie
tak więc ja odpadam z regularnego ważenia - jak mi się przypomni to się zważę :)

AZ - 2011-03-15, 13:21

zaczęło się.
na obiad dzisiaj kasza jęczmienna z sosem z cukinii, pieczarek i pomidorów. zrobiłam porcję obiadową, połowa zjedzona.
koło 15 zjem drugie pół i śmigam do pracy, zobaczymy jak będzie

bronka - 2011-03-15, 16:30

Właśnie poprawiłam się kiszonym ogóreczkiem :mrgreen:
Lily - 2011-03-15, 16:43

Yzma napisał/a:
kiedyś potrafiłam się ważyć kilkanaście razy dziennie :roll:
Ja nadal potrafię ;) A czasem nie ważę się wcale przez kilka tygodni.
rodot - 2011-03-15, 16:47

Dziewczyny, trzymam kciuki i kibicuję!
Odchudzać się nie mogę w ciąży będąc i obecnie tylko rosnę i rosnę.... Wstępnie zapisuję się więc na turnus letnio/jesienny, jeśli taki wystartuje ;)

Choć w sumie słodycze to może mogłabym rzucić od zaraz... Przemyślę to 8-)

sunny - 2011-03-15, 17:10

Trzymam kciuki i będę podpatrywać :mrgreen: Ja ostatnio postawiłam sobie za cel może nie jakieś wielkie chudnięcie, ale podniesienie kondycji i "nietycie". Ze słodyczami nie mam wielkich problemów, ale mam problem z zapewnieniem sobie posiłków na cały dzień, bo obiad mogę zjeść średnio dopiero około 18.30-19 i czasem już inwencji mi brakuje, co zabierać do pracy, żeby się nie zapychać, a najadać :evil: Pocieszające jest to, że ostatnio udaje mi się regularnie ćwiczyć 2x w tygodniu na orbitreku i widzę poprawę kondycji - polecam + ew. w weekend jakiś spacer. Ehhh ten siedzący tryb życia mnie wkurza, ale na więcej ruchu nie mam niestety czasu; praca mi w życiu przeszkadza :-> ;-)
capri przy rozwalonym kolanie zawsze można jeszcze pływać ]:->

Jagula - 2011-03-15, 17:12

Arielka.v napisał/a:
Tylko poradzcie mi co ja mam zrobić żeby wieczorem nie podjadać. Macie na to jakieś sposoby?
ja znam wyśmienity - trzeba iść wcześniej spać :mryellow:

na śniadanie czarny chleb i czarna kawa ;-) potem micha sałatki a teraz obiad ( zupa z czerwonej soczewicy , brązowy ryż z tofu i warzywami )...i czytając ten wątek prawie zapomniałam o co chodzi bo już się zbierałam żeby iść po repetę :-P

w pracy dwie dziewczyny tez od dzisiaj wystartowały - cudownie 8-)

Chyba pójdę wcześnie spać dzisiaj ;-)

sunny - 2011-03-15, 17:16

Jagula napisał/a:
Arielka.v napisał/a:
Tylko poradzcie mi co ja mam zrobić żeby wieczorem nie podjadać. Macie na to jakieś sposoby?
ja znam wyśmienity - trzeba iść wcześniej spać :mryellow:


]:-> chyba najlepszy ;-) a jak nie, to chyba jedynie przeczekać wspierając się silną wolą. Jak się odzwyczaisz swoją psychikę od tego podjadania, to będzie łatwiej. Może jakaś czynność zastępcza, np. spacer - wychodzisz z domu, to nic nie będzie kusiło.

bronka - 2011-03-15, 17:17

Jagula napisał/a:
Chyba pójdę wcześnie spać dzisiaj ;-)

ja też :mrgreen:
Mam nadzieję, że uda mi się poćwiczyć przed snem :-P

[ Dodano: 2011-03-15, 17:18 ]
edit: nie miałam na myśli nić świntuchowatego wyjątkowo :mrgreen:

Lily - 2011-03-15, 17:22

Ja tak wcześnie nie zasnę ;) Po prostu trzeba się przyzwyczaić, że o jakiejś tam porze już się nie je i tyle.
rosa - 2011-03-15, 17:41

Cytat:
edit: nie miałam na myśli nić świntuchowatego wyjątkowo :mrgreen:

ciekaw kto ci uwierzy :mryellow:

moony - 2011-03-15, 17:50

Arielka.v, tak jak Sunny pisze - zagryź zęby tak przed dwa dni, a potem już Ci się nie będzie chciało. Nie powinno. No dobra, ja tak mam :P
Mój mąż powiedział dziś do mnie: "wyglądasz jak patyk". Jasssne. Ja chcę ćwiczyć brzuszki.
Niezmienni: trzymam kciuki za Wasze silne wole, babeczki :-D

alcia - 2011-03-15, 18:08

Mi chyba dobrze idzie. Ale wszystko jeszcze przede mną. Przez Wasze gadanie o hula-hopie przypomniałam sobie o mojej skakance, może zacznę skakać? To ponoć też przynosi fajne efekty (choć męczące potwornie jest).
Póki co wyglądam jak w ciąży...

[ Dodano: 2011-03-15, 18:11 ]
ps. ja się mierzę sznureczkiem - pamiętam, jak kiedyś na studiach intensywnie ćwiczyłam i chudłam w oczach.. fajnie było patrzeć na ten sznureczek i zaznaczone na nim kreseczki ze stanu wyjściowego (talia, biodra, udo) i porównywać do tego co się widziało obecnie (zwł. jak było ot już jakieś kilkanaście cm :) )

Yzma - 2011-03-15, 18:38

Lily napisał/a:
Yzma napisał/a:
kiedyś potrafiłam się ważyć kilkanaście razy dziennie :roll:
Ja nadal potrafię ;) A czasem nie ważę się wcale przez kilka tygodni.


tylko że ja jestem psychiczna i to nie jest dobre że tyle się ważę... ale to nie o tym temat :)

ja trochę podpadłam... wciągnęłam w pracy 2 zupki chińskie ale uważam że wybrałam mniejsze zło bo mogłam zjeść dwa pączki.. tak nam szefostwo robi dobrze :roll:

to było ok 15, teraz już po prostu nic nie zjem i będzie cacy. Kotlety kaszowe robię, ale będą na jutro - wezmę sobie do pracy i nie dam się już drugi raz tak paskudnie podpuścić... a miał być koniec z chemią :evil: :evil: :evil:

nic to, ważne że w kaloriach się raczej zmieściłam :)

alcia - ja skaczę "na skakance" bez skakanki :)

diancia - 2011-03-15, 18:43

kuchnia dziś wydała: 3 placuszki jaglane (co do których dalej nie wiem, czy je mogę na śniadanie, czy nie, ale co tam ;) z łyżką leczo; potem był ryż brązowy z warzywami w miseczce 0,4l do pełna żeby wyglądało, że duuuuuużo pochłaniam, a jednak w odchudzonej normie ;) przed półtora godzinką zupa z białych warzyw z 2 łyżkami fasoli (też do pełna ;) , a za godzinę kuchnia wyda sałatkę ze szparagówki i pomidorków cherry z kromką orkiszowca. Było też 7 km szybkomarszem oraz ok 150 schodów w górę i tyleż w dół ;) Zastanawiam się, czy te spacery mi stykną... no zobaczymy za 2 tygodnie ;) A jak u Was?
Mia - 2011-03-15, 18:48

Sumiennie melduję, że słodyczy dziś niet :-) Rano owoce, potem kanapka pełnoziarnista, pod koniec pracy rodzynki i migdały (troszkę), na obiad ryż z bakłażanem i sosikiem pomidorowym i tyle. Niestety na rowerze do pracy nie pojechałam, bo zbierało się na deszcz, ale zaraz zabieram się za ćwiczenia :lol:

Przyłączam się do zbiorowego ważenia, tylko przypominajcie proszę o terminach, bo na 100% przegapię :-P

A ćwiczenia z gumą również polecam :mryellow:

mimish - 2011-03-15, 18:56

Zobowiazuje sie meldowac o terminach wazenia.

Ja tez wytrwalam dzis bez slodyczy, 3 godzinny spacer z wozkiem na poczatek wystarczy. Zjadlam na kolacje gotowana pszenice z warzywami i czuje sie plena.

Tez chyba pojde wczesniej spac ;)

Yzma - 2011-03-15, 19:18

robię te nieszczęsne kotlety...matko ale się naklęłam przy nich.. rozpadają się jak związki w podstawówce :roll: udało mi się to w miare opanować ale i tak nie jestem do końca zadowolona
kofi - 2011-03-15, 19:32

Jedynym moim osiągnięciem jest brak słodyczy. Reszta tak sobie, na obiad zjadłam za dużo. Ale na kolację będzie tylko jabłko pieczone.
Yzma - 2011-03-15, 19:41

brak słodyczy to już duży sukces, zwłaszcza jeśli miałaś z nimi problemy :)
maga - 2011-03-15, 20:18

Melduję, że jeszcze trwam.
U mnie słodycze nie są problemem. Nieczęsto jadam, choć potrafię sporo pochłonąć jednorazowo. Przy diecie nie będzie mnie ciągnęło. Moją słabością są zbyt duże porcje i majoooooonez :-> Robię sama i oczywiście za dużo go zjadam... No i przyłapałam się ostatnio na tym, że od jakiegoś czasu bardzo szybko jem. Wręcz połykam...
Dziś delektowałam się mniejszymi porcjami i długo przeżuwałam każdy kęs.
Jedyne niedąciągnięcie dnia dzisiejszego - brak ruchu. Jestem chora i nie mam siły... Może jutro się lepiej poczuję? Małż przyobiecał Weidera ze mną katować, muszę się ogarnąć...

Yzma - 2011-03-15, 20:29

też chciałam weidera ale mnie on nudzi :/
rosa - 2011-03-15, 22:06

ja też szybko jem :-/ to niedobrze?

jestem w miarę zadowolona z dzisiejszego dnia, zgrzeszyłam garścią pistacji, ale nie jako przegryzka tylko od razu po zupie

wyczytałam że weider obciąża kręgosłup mocno, a może 8 min abs? widziałam na youtubie - nie mój styl, ale może spróbuję

martka - 2011-03-15, 22:07

rosa, to hula hop, do którego zapodałaś linka to chyba takie jak moje, bardzo mi pomogło i szczerze polecam. swoją drogą muszę je wyciągąć z czeluści składziku remontowego i zacząc ćwiczyc znowu.

chyba mnie zmotywowałyście, co by się pozbyć zimowych kilogramów. dołączam, a co!

powodzenia wszystkim :-)

rosa - 2011-03-15, 22:08

martka, dzięki dzięki dzięki, w takim razie kupuję, ty jesteś moim odchudzeniowym hirołem :mrgreen:
Lily - 2011-03-15, 22:10

Ja w sumie poza 2 sucharkami na wieczór, które mogłam sobie darowac, też miałam nie najgorszy dzień. Słodyczy nie mam, nic nie kusi ;)
Jagula - 2011-03-15, 23:43

nic dzisiaj nie liczyłam...ale wiem dobrze, że jest lepiej ;-) nie było popołudniowej kawy , która łączy się z czymś słodkim , na kolacje zjadłam barszcz no i leżę teraz bardzo głodna w łóżku nie mogąć zasnąć :-D Jakas taka pusta sie czuję ;-)

ooo- żarcik w temacie ( nie sądziłam,że jest az tak źle ze mną) moje dziecko złapało mnie dzisiaj za mojego bandziocha i zapytało ;" a ty co, rodzić będziesz ?" :shock: :mryellow:

Lily - 2011-03-15, 23:48

Jagula napisał/a:
;" a ty co, rodzić będziesz ?" :shock: :mryellow:
O mamo, co za potfurrr :mrgreen:
Yzma - 2011-03-16, 06:01

a to Radziej jeden no :P

witam Was dnia drugiego - jak samopoczucie? Jak morale? Gotowe stawić czoła kilogramom? ]:->

mandy_bu - 2011-03-16, 07:35

Wczorajszy dzień zakończony sukcesem :-) . Obyło się bez wieczornego podjadania. Dobrze idzie :) .
Arielka.v - 2011-03-16, 08:08

Witam drugiego dnia odchudzania.
Wczorajszy dzień tak jakby zakończony sukcesem.
W sensie wykrakałyście mi to wcześniejsze pójście spać :mryellow: O 17 poszłam się wykąpać i wyszłam z łazienki tak strasznie zmęczona, że jak się na chwilę położyłam to zasnęłam. Potem się obudziłam i nawet nie miałam siły iść do kuchni :shock: W efekcie o 22 już spałam na dobre i dopiero niedawno wstałam.
Teraz siedzę nad wodą z cytryną i zalanymi wodą otrębami. Na śniadanie będzie kasza z warzywami.

Jedyne z czego nie jestem zadowolona jeśli chodzi o wczorajszy dzień to brak ćwiczeń.
Przespałam swoje brzuszki wieczorem :-/

Yzma - 2011-03-16, 08:11

ja już wtrybiłam drugie śniadanie - kanapka z paprykarzem z PrimaViki - pychota :)
do pracy mam jeszcze prawie litr wody, herbatę, kotlety gryczano groszkowe i kilka wafli ryżowych :) w domu zjem resztę kotletów ale dorobię do nich sos pomidorowy z marchewką.

mam pytanie natury technicznej - wie ktoś jak sobie zrobić paprykarz?
zakochałam się w tym primavikowym ale on jest drogi jak pieron :/

Arielka.v - 2011-03-16, 08:21

Yzma, na forum są wątki na ten temat:

Paprykarz warzywny Ewy:
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?p=215264&highlight=#215264

Paprykarz pomarańczki:
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=3254

Paprykarz krakowski:
hxxp://www.wegetarianizm.pl/viewtopic.php?t=8065&sid=6b56e819e9d790445dd11f42245817b4

Yzma - 2011-03-16, 09:18

super! dziękuję :)
maga - 2011-03-16, 10:16

diancia napisał/a:
dalej nie wiem, czy je mogę na śniadanie, czy nie

Niby dlaczego miałabyś nie móc ich jeść na śniadanie?

Dziewczyny - apeluję o rozsądne odchudzanie!
Dieta 1200 wydaje mi się racjonalna. Wszystko ładnie można sobie rozpisać na cały dzień a porcje, jak się okazuje nie są wcale głodowe. Wczoraj byłam mile zaskoczona :-)
Polecam nie rezygnować ze zbyt wielu rzeczy, lecz jedynie je mocno ograniczyć. Rezygnacja może spowodować po jakimś czasie poczucie niesprawiedliwego braku i coraz większą tęsknotę za tym. Dlatego ja nie zrezygnowałam z majonezu :-P Zamiast smarować kanapki połową słoika ;-) użyłam wczoraj jedynie łyżeczki. Poza tym 1 jajko położyłam na kanapce, zamiast zjeść osobno (sztuk 3 :roll: ) z dodatkową porcją majonezu, jak to zwykłam czynić :->
Nie zamierzam też rezygnować z pizzy, którą to raz na 2-4 tygodnie sobie serwowaliśmy. Plan mam taki - poprosić, żeby na części nie było sera, zjeść 1/4 a nie 1/2, zrezygnować z sosu czosnkowego i odpowiednio ułożyć na tę okoliczność plan dietowy tego dnia.
Pamiętam, jak kiedyś się odchudzałam, rezygnowałam ze zbyt wielu rzeczy a później odczuwałam ich brak tak silnie, że moje myśli skupiały się na planowaniu, co zjem, gdy skończę dietę. Teraz widzę, że to jest błędne koło :->

rosa, szybkie jedzenie przede wszystkim nie jest zdrowe. Trawienie zaczyna się już w ustach (enzymy w ślinie), więc dobrze jest każdy kęs przemielić parę razy, porządnie rozdrobnić, ze śliną wymieszać. Poza tym impuls informujący o sytości dociera do mózgu dopiero po ok. 20min, więc gdy szybko jemy, zjadamy więcej. Przynajmniej teoria tak głosi ;-)

bronka - 2011-03-16, 10:44

alcia napisał/a:
Póki co wyglądam jak w ciąży...

ja też :-| zaawansowanej w dodatku :->

Wczoraj byłam bardzo dzielna.
Słodyczy - zero, nie skusiły mnie nawet babeczki co zostały z weekendu.
Zabrałam obiad do pracy- pomidorówkę.
30 minut spaceru szybkiego jeszcze było. Ćwiczeń niestety niet.

daria - 2011-03-16, 10:45

maga, dobrze piszesz...

Ja ostatecznie wczoraj pożegnałam się z czekoladą i nie mam już ani grama w domu. W sklepie nie patrzę na pewne regały.

[ Dodano: 2011-03-16, 10:45 ]
bronka napisał/a:
alcia napisał/a:
Póki co wyglądam jak w ciąży...

ja też zaawansowanej w dodatku



to i ja mam jakiś 6-7 miesiąc :-P

diancia - 2011-03-16, 11:58

maga, no bo nie wiem, czy kasza jaglana odpowiednio syci w takiej postaci, czy nie powinnam raczej od czegoś razowego zaczynać dnia albo może dodać coś? Bardzo mądrze piszesz o dietowaniu! Ja też uwielbiam majonez i nie rezygnuję z niego, tylko wydzielam sobie na łyżeczki, a nie jak kiedyś - jak się nałoży, tak będzie ;) Co do "grzeszków", to chyba i dla higieny psychicznej lepiej zjeść małą porcję czegoś ukochanego niż marzyć o wielgachnej na "po diecie" :mryellow:
Yzma - 2011-03-16, 12:06

maga dobrze mówi - polać jej!! ]:->

te, ciążówki - nie chciałybyście mojego brzucha widzieć ;)
jakie to szczęście że nie lubię majonezu... szczerze - śmierdzi mi :P

co do tego co się nadaje na śniadanie a co na potem - ja mam prosty system - im coś jest bardziej kaloryczne tym wcześniej staram się to zjeść ;)

bronka - 2011-03-16, 12:08

Yzma napisał/a:
im coś jest bardziej kaloryczne tym wcześniej staram się to zjeść ;)

:mrgreen:

Lily - 2011-03-16, 12:15

maga napisał/a:
Polecam nie rezygnować ze zbyt wielu rzeczy, lecz jedynie je mocno ograniczyć.

Zgadzam się :)
Co do ciąży to się nie wypowiem, dalej mam zdjęcia boczne brzucha, których nie wkleję tu nigdy, bo się wstydzę ;) Ale ostatnio to już nawet z przodu nie mogę na niego patrzeć, w dodatku co bym nie założyła, to się przelewa, już długa bluza tego nawet nie zakrywa :/

No, w każdym razie jestem wciąż pozytywnie nastawiona do chudnięcia ;)

A jeszcze co do rezygnowania bądź nie - my wiosną-latem jeździmy dość dużo po Czechach (głównie) w weekendy i wtedy normalnie idziemy na obiad, więc 2 lata temu miałam co tydzień lub 2 jeden dzień wyłączony z diety, co jakoś mi nie zaszkodziło raczej ;) Zresztą ponoć najedzenie się od czasu do czasu do pełna też pobudza metabolizm ;)

Yzma - 2011-03-16, 12:28

bronka napisał/a:
Yzma napisał/a:
im coś jest bardziej kaloryczne tym wcześniej staram się to zjeść ;)

:mrgreen:


a co się będę ]:-> ]:-> ]:->

kofi - 2011-03-16, 12:39

Jagula napisał/a:
moje dziecko złapało mnie dzisiaj za mojego bandziocha

Też lubie to określenie. Oczywiście ja się die przyznaję - bandziochy mają R. i Daniel. :lol:
maga to ja już wiem w kogo ten Ziom tak wcina. :-)
Ja spokojnie, jakoś przeżyłam wczoraj - ze słodkich rzeczy - capuccino z mlekiem sojowym. I jabłko pieczone. :mrgreen:

maga - 2011-03-16, 12:44

diancia napisał/a:
nie wiem, czy kasza jaglana odpowiednio syci w takiej postaci

A to już sama powinnaś stwierdzić. Jaglanka jest dobra o każdej porze dnia (i... nie dokończę przysłowia ]:-> ) Jeśli takie śniadanie Ci odpowiada, to dlaczego nie? :-)
Yzma napisał/a:
jakie to szczęście że nie lubię majonezu... szczerze - śmierdzi mi :-P

A próbowałaś taki domowy, na wiejskich jajeczkach, z olejami zimnotłoczonymi? :mryellow: Ja sklepowych nie tykam, nie wchodzą mi od dłuższego czasu.
Lily napisał/a:
Zresztą ponoć najedzenie się od czasu do czasu do pełna też pobudza metabolizm ;-)

Ale to Twoja teoria, czy tak jest naprawdę? Fajnie byłoby mieć takiego asa w rękawie :-P

Lily - 2011-03-16, 12:50

maga napisał/a:
Ale to Twoja teoria, czy tak jest naprawdę? Fajnie byłoby mieć takiego asa w rękawie :-P
Tak czytałam w jakimś poradniku na temat odchudzania. Że organizm zwalnia jak jest lekko przegłodzony, a jak co jakiś czas dostanie więcej, to dla niego taki "kop" ;)
maga - 2011-03-16, 12:50

kofi napisał/a:
to ja już wiem w kogo ten Ziom tak wcina. :-)

No na rodziców niejadków nie trafił :-P Nie mieliśmy "za dziecka" żadnych problemów z niejedzeniem, wręcz przeciwnie. Skąd więc mielibyśmy mieć niejadka? :mryellow: M jest na szczęście postury szczupłej, więc liczę na to, że Ziom odziedziczył po nim metabolizm. Na razie na to wygląda, bo przy wzroście 95cm waży 13,5kg (od dłuższego czasu nie przybiera, choć apetyt świadczyłby o czymś innym).

diancia - 2011-03-16, 13:55

maga, no to ufff, będę placuszki dalej uskuteczniać :)

Lily, dzięki za taką informację! Czyli folgowanie sobie od czasu do czasu to nawet sprzyja chudnięciu tak fizjologicznie :mryellow: kto by pomyślał... :)

Ka.ja - 2011-03-16, 13:58

a ja sobie na razie poobserwuję, jak Wam idzie i psychicznie przygotuję się do zmiany nawyków :mryellow:
daria - 2011-03-16, 14:01

Cytat:
Tak czytałam w jakimś poradniku na temat odchudzania. Że organizm zwalnia jak jest lekko przegłodzony, a jak co jakiś czas dostanie więcej, to dla niego taki "kop"
_________________


to ja dziś pizzę robię :->

Yzma - 2011-03-16, 14:03

Lily napisał/a:
maga napisał/a:
Ale to Twoja teoria, czy tak jest naprawdę? Fajnie byłoby mieć takiego asa w rękawie :-P
Tak czytałam w jakimś poradniku na temat odchudzania. Że organizm zwalnia jak jest lekko przegłodzony, a jak co jakiś czas dostanie więcej, to dla niego taki "kop" ;)


ja też o tym słyszałam

maga - chyba jednak nie, skoro nie lubię to po co sobie dokładać kalorii ;)
nie brakuje mi go więc wiesz ^^

kurka zjadłam już wszystko co miałam w pracy i zaraz padnę :P
a w domu bd ok 18 dopiero...

priya - 2011-03-16, 14:14

To ja nie wiem co zrobić, bo ograniczam (trochę, ale nie drastycznie) to co jadłam do tej pory, ale czuję wciąż lekki głód. Wypicie herbaty czy wody nie pomaga. Zjedzenie jabłka też nie. I według powyższej teorii nie będę chudła jeśli będę głodna. Więc co? mam zjeść?
Słodycze jadłam i wczoraj i dziś, ale i tak uważam, ze nieźle mi idzie, bo zwykle jadłam ich więcej. Niestety wczoraj wieczorem wpadli niespodziewani goście i gdy poszli byłam już tak zmęczona, że nie miałam siły na cwiczenia. Ale dziś nie odpuszczę. Będzie rowerek i mięśnie brzucha :-D

karmelowa_mumi - 2011-03-16, 14:18

kurczę, ja od kiedy próbuję się ograniczyć, jem zdecydowanie więcej (panika ośrodka głodu czy co?).

Najlepiej wychodzę na tym, jak jem normalnie i nie skupiam się na myśleniu o dietach, etc...


ps. będę łazić dużo, to akurat mi wychodzi i akceptuję się taką, jaką jestem, trudno się mówi :P

bronka - 2011-03-16, 14:19

priya, ja jak jestem głodna to sobie wyobrażam, że mój organizm z głodu zużywa tłuszcz z brzucha :-P Boszzz- jakie to wtedy fajne uczucie :lol:

Nie można dopuszczać do uczucia wilczego głodu na diecie, ale bez przesady :roll:

Dla mnie teoria z podciąganiem metabolizmu za pomocą dużego posiłku jest nieco niejasna.
Jeśli organizm przestawi się na tryb oszczędny i wtedy zje się porządny posiłek to zostanie on w całości przyswojony ( i pewnie zamieniony na tłuszczyk).

Jedź małe posiłki co 3 godziny.

Yzma - 2011-03-16, 14:21

priya - powiem Ci szczerze że u mnie jak piję wodę czy jem jabłko to jestem jeszcze bardziej głodna
pomaga ciepła herbata ale na krótko.

a co do chudnięcia to anorektyczki uważają że jak jesteś głodna tzn że chudniesz :)
nie wiem ile w tym prawdy ale jeśli to prawda to będę chuda jak szparaga niedługo bo jestem ciągle głodna ]:->

bronka - 2011-03-16, 14:25

priya, a może przeznacz sobie w ciągu dnia jakąś bułę na nagle napady głodu, pokrój ja na małe kawałki i w razie czego zjadaj :->

Wczoraj zobaczyłam mój brzuch w dużym lustrze w przebieralni - hmmmm- dawno nie widziałam czegoś tak nieładnego :oops:
Brzuch jest moim priorytetem w tej całej akcji :roll:

karmelowa_mumi - 2011-03-16, 14:30

bronka napisał/a:
Wczoraj zobaczyłam mój brzuch w dużym lustrze w przebieralni - hmmmm- dawno nie widziałam czegoś tak nieładnego
Brzuch jest moim priorytetem w tej całej akcji
przezylam wczoraj podobne uczcucia estetyczne :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
bronka - 2011-03-16, 14:31

karmelowa_mumi napisał/a:
przezylam wczoraj podobne uczcucia estetyczne

podgladałaś mnie? :-P

karmelowa_mumi - 2011-03-16, 14:33

bronka napisał/a:
karmelowa_mumi napisał/a:
przezylam wczoraj podobne uczcucia estetyczne

podgladałaś mnie? :-P
hihihi, zobaczylam swe odbicie, ratunku :)
Ka.ja - 2011-03-16, 14:35

ja tam staram się nie patrzeć na swój brzuch :-P
Arielka.v - 2011-03-16, 14:39

bronka napisał/a:
Wczoraj zobaczyłam mój brzuch w dużym lustrze w przebieralni - hmmmm- dawno nie widziałam czegoś tak nieładnego :oops:


miałam to samo w sobotę :-/
nie pójdę na żadne zakupy ubraniowe dopóki mój brzuch będzie tak wyglądał.
Dla lepszej motywacji wyrzuciłam wszystkie luźne ubrania (bluzy) i specjalnie w domu noszę te obcisłe. Nie mogę patrzeć na ten brzuch więc mam silniejszą motywację.

A co do głodu w ciągu dnia.
Dzisiaj w takich sytuacjach podjadam to czego można zjeść dużo i ma mało kalorii.
U mnie dzisiaj były to kapusty: pekińska jako surówka i kiszona, której nie dałam rady zjeść więcej niż 2 łyżki.

maga - 2011-03-16, 14:45

Yzma, mnie nie chodziło o zachęcanie Cię do spożywania majonezu, bynajmniej :mryellow: Miałam na myśli to, że ja też nie lubię sklepowego ale domowy a i owszem :->
priya, Moim zdaniem nie powinno się chodzić głodnym. Może na początek spróbuj zwiększyć ilość kalorii w ciąga dniu (wszka karmisz jeszcze więc Ci się należy) a z czasem, gdy żołądek się skurczy, może łątwiej będzie Ci okroić jadłospis?
A na zabicie głodu w/g mnie lepsze jest spożycie czegoś wysokobiałkowego niż wody/jabłka.

bronka napisał/a:
karmelowa_mumi napisał/a:
przezylam wczoraj podobne uczcucia estetyczne

podgladałaś mnie?

:lol: :lol: :lol:

priya - 2011-03-16, 14:52

No ale właśnie czy podjadanie między posiłkami nie jest zgubne? Myślałam, że trzeba zjeść posiłek i czekać do następnego bez podgryzania ;-)
Właśnie zjadąłm zupę z zielonego groszku an obiad. Rodzinka ma z grzankami, ja zrezygnowałam ;-)
Swojego brzucha też przestraszyłam się w przebieralni, jakieś 2 miesiące temu. To było strrraszne! ]:->
bronka napisał/a:
Jedź małe posiłki co 3 godziny.
oki, no to jadziem! :mrgreen:
Lily - 2011-03-16, 14:55

Ja kiedyś co 2 godziny jadłam małe ilości, waga leciała na łeb, na szyję, aż sama byłam w szoku ;) No, potem zaczęłam się napychać i wróciło do normy :P

Z tym najadaniem się od czasu do czasu chyba chodzi o to, żeby przypomnieć organizmowi, że nie ma klęski głodowej, że nie zabraknie, można normalnie pracować ;) Oczywiście jak ktoś naprawdę głoduje na jakiejś diecie cud, to pewnie to inaczej wygląda.

maga - 2011-03-16, 14:56

priya napisał/a:
Słodycze jadłam i wczoraj i dziś

Jeszcze jedno mi się przypomniało. Słodycze sklepowe mają taką wadę, że po szybkiej dostawie energii niestety bardzo szybko zaczynamy odczuwać głód. Dzieje się tak dlatego, że ich spożycie prowadzi do gwałtownego skoku poziomu cukru we krwi co pociąga za sobą nadmierny wystrzał insuliny. W ten sposób poziom cukru szybko zostaje zneutralizowany do poziomu niższego niż wyjściowy, stąd uczucie głodu i potrzeba dalszej konsumpcji słodyczy.
Dotyczy to nie tylko łakoci ale też produktów z białej mąki i generalnie wszystkich produktów o wysokim indeksie glikemicznym.

karmelowa_mumi - 2011-03-16, 14:57

Lily napisał/a:
Ja kiedyś co 2 godziny jadłam małe ilości,
dasz rade napisac, jak male to posilki byly?? co jadlas przykladowo?
Arielka.v - 2011-03-16, 15:21

maga, co co napisałaś na temat tych skosów cukru i indeksu glikemicznego ostatnio słyszę kilka razy dziennie bo zawzięcie oglądam program "jem i chudnę". :-P Szkoda tylko, że tam większość przepisów jest z mięsem :-/
Katioczka - 2011-03-16, 15:57

podajcie przykłady paszy o niskim indeksie glikemicznym, dobra?
maga - 2011-03-16, 16:03

Katioczka, w necie pełno jest tabel. Generalnie im produkt bardziej razowy, mniej przetworzony, tym ma niższy indeks. Tak więc chleb razowy będzie miał tym niższy indeks im bardziej będzie razowa mąka, z której jest zrobiony. Oczywiście inne czynniki też mają znaczenie, więc np. mąka żytnia ma niższy indeks niż pszenna.
przykładowa stronka
hxxp://dietamm.com/indeks-glikemiczny

bronka - 2011-03-16, 16:05

Jaja 0
Kawa, herbata 0
Majonez (jaja, olej, musztarda) 0
Sery tłuste (żółty, pleśniowy itp.) 0
Sos sojowy (bez cukru) 0
Śmietana kwaśna 0
Tłuszcz roślinny/zwierzęcy 0
Wino wytrawne (czerwone, białe) 0
Ocet 5
Przyprawy (oregano, bazylia, wanilia itp.) 5
Awokado 10
Agawa (syrop) 15
Agrest złoty 15
Brukselka 15
Cebula 15
Cukinia 15
Cykoria 15
Czarna porzeczka 15
Fasolka pnąca 15
Fasolka szparagowa 15
Grzyby 15
Imbir 15
Kalafior 15
Kapusta 15
Kiełki (fasoli mung, soi, …) 15
Kiszona kapusta 15
Koper 15
Korniszony (bez cukru) 15
Mączka chleba świętojańskiego 15
Migdały 15
Ogórek 15
Oliwki 15
Orzechy włoskie, laskowe, nerkowce, pistacje 15
Orzeszki ziemne (fistaszki) 15
Papryczki Chili 15
Papryka (czerwona, zielona, żółta) 15
Pesto 15
Piniola 15
Por 15
Rabarbar 15
Rzodkiew 15
Sałata 15
Seler naciowy 15
Soja 15
Szczaw 15
Szparagi 15
Szpinak 15
Tofu 15
Zarodki (przenne) 15
Acerola 20
Artiszoki 20
Bakłażan 20
Czekolada gorzka (>80% kakao) 20
Czereśnie 20
Fruktoza 20
Jogurt sojowy 20
Kakao (bez cukru) 20
Karczochy 20
Pędy bambusa 20
Sok cytrynowy (niesłodzony) 20
Sos z tamaryndy (bez cukru) 20
Śmietana sojowa 20
Agrest niebieski 25
Czekolada gorzka (>70% kakao)
Czerwona porzeczka
Fasola mung, flagolet
Humus
Jeżyny
Maliny
Masło migdałowe
Masło z orzechów laskowych
Mąka sojowa
Pestki z dyni
Truskawki
Wiśnie
Zielona soczewica
Buraki surowe czerwone
Ciecierzyca gotowana
Czerwona soczewica
Czosnek
Dżem słodzony sokiem owocowym
Grejpfrut
Gruszka
Makaron chiński (sojowy lub z fasoli mung)
Mandarynki
Marakuja
Marchew surowa
Marmolada bez cukru
Migdałowe mleko
Mleczko owsiane (niegotowane)
Mleko odtłuszczone w proszku
Mleko sojowe
Morele świeże
Pamelo
Pomidory
Rzepa, brukiew (surowe)
Soczewica żółta
Twaróg odtłuszczony
Amarant ziarno
Biała fasola
Brzoskwinie
Ciecierzyca z puszki
Czarna fasola
Drożdże
Drożdże piwne
Dziki ryż
Fasola biała - perłowa, borlotti, czrna, czerwona, adzuki
Figi świeże
Granat
Groszek zielony
Jabłka duszone
Jabłka suszone
Jabłko (świeże)
Jogurt odtłuszczony
Kukurydza antyczna indiańska
Kwinoa (komosa ryżowa)
Lody słodzone fruktozą
Mąka z ciecierzycy
Musztarda Dijon
Nasiona ( siemie lniane, sezam, mak )
Nektarynki
Pigwa
Pomarańcze
Pomidory suszone
Przecier pomidorowy
Seler surowy (korzeń)
Słonecznik
Sok pomidorowy
Sorbet jabłkowy
Śliwki
Wasa™
Borówki

śliwka - 2011-03-16, 16:28

bronka, ta cała reszta od czekolady gorzkiej w dół ma po 25?
bronka - 2011-03-16, 16:32

Od 25 do 35. Do 35 jest niski indeks, potem średni, a od 55 wysoki.
alcia - 2011-03-16, 17:02

Mi dalej świetnie idzie. Wczoraj wieczorem poszłam biegać mimo zakwasów i zapalenia mięśnia szyi :) Czułam się jak cyborg, ale byłam dzielna ;)
A z dietką - jem regularnie i rozsądne ilości, małotłuszczowe i tylko do 18.. Mam nadzieję, że to wystarczy.

Jagula - 2011-03-16, 18:24

maga napisał/a:
Dlatego ja nie zrezygnowałam z majonezu
dzisiaj rano smarując swoje kanapki myślałam o Tobie ;-)

U mnie nadal pusto w brzuchu ale ok :-P

Przed chwilą lekko zgrzeszyłam ( w ramach tego co napisała maga ) i walnęłam kawkę z bananowcem ( jakoś nie chce się skończyć ).
Wczoraj zrobiłam porządki w swojej szafie - muszę się postarać żeby normalnie wyglądać w kilku rzeczach :->
karmelowa_mumi napisał/a:
Najlepiej wychodzę na tym, jak jem normalnie i nie skupiam się na myśleniu o dietach, etc...
oj szczęśliwaś - dla mnie normalnie znaczy też nocami ;-)

Arielka.v napisał/a:
specjalnie w domu noszę te obcisłe. Nie mogę patrzeć na ten brzuch więc mam silniejszą motywację.
na mnie tez to działa :->

coś się dzisiaj rano stało z moją wagą :mryellow: - pokazywała, ze ważę 149,6 kg :->

Yzma - 2011-03-16, 18:43

dobra, moje ostateczne podsumowanie na dziś, pewno przegięłam trochę ale jakoś się nie umiem przestawić i chodzę ciągle głodna....
nie wiem czy pamiętacie ale miałyście tak przy przechodzeniu na wege że byłyście ciągle głodne? Mam wrażenie że warzywa i generalnie mało przetworzone jedzenie szybciej się trawi bo co zjem to za pół godzinny ssanie :roll:

tak więc na dziś jabłko, kanapka z paprykarzem, połowa kotletów gryczano groszkowych, 4 wafle ryżowe, pół orzecha laskowego, daktyl, Kubuś, 50g wafli kukurydzianych i teraz druga połowa kotletów z marchewką i pomidorem....
do picia 1.5l wody, 2 kawy i herbata

omg..... dużo tego :/
aha - dzień zaczynam o 5 tak więc pierwszy posiłek był ok 5.30 jedzony

ale wiecie co? Zero słodyczy :)
jedynie daktyl :P ale daktyl to owoc = zdrowie i tego się trzymajmy ]:->

rosa - 2011-03-16, 19:45

ja dzisiaj zgrzeszyłam kilkoma kawałkami ciasta na wd spotkaniu, ale potraktowałam je jako drugie śniadanie, poza tym wegan bez cukru, kawy nie słodziłam, więc w sumie nie jest tragicznie

rano: 3 kanapki z wędliną sojową i płatkami drożdżowymi, kilkanascie oliwek, herbata ziołowa
2 śniadanie: to nieszczęsne ciasto, chyba ze 6 małych kawałków, sojowa latte, rooibos, kilka łyżek zupy po ziemku
obiad: ryż z sosem: cebula, czosnek, papryka, przecier; 4 małe falafele, góra gotowanych buraczków
kolacja: 3 kanapki z humusem, reszta buraczków i sosu z obiadu

20 min jogi, 30 min intensywnego marszu po lesie (pot mi ciekł po plecach) z wózkiem i psem

kupiłam hulahop :-)

[ Dodano: 2011-03-16, 19:46 ]
Jagula napisał/a:
coś się dzisiaj rano stało z moją wagą - pokazywała, ze ważę 149,6 kg

prawda boli :mrgreen: ;-)

o co chodzi z tym indeksem? jak coś ma 0 to dobre do jedzenia (dietetycznie) czy wprost przeciwnie?

kasienka - 2011-03-16, 20:13

bronka - ćwiczenia z gumą :mrgreen: dooobre

dziewczyny - a6w sobie podarujcie, gadałam ostatnio z moim masażystą i mówił, że to naprawdę niefajne na kręgosłup. Poza tym, żeby zobaczyć efekt tych ćwiczeń, to chyba nie można mieć warstwy tłuszczu :-P Mam wrażenie, że one bardziej ćwiczą mięśnie a nie odchudzają.

Yzma - 2011-03-16, 20:14

z tymi mięśniami to racja, bo one nie działają na spalanie tłuszczu tylko na rzeźbę mięśni ;)
diancia - 2011-03-16, 20:16

Dziewczynki drogie, widzę, że póki co, trzymamy fason :D grzeszki w stylu rosy: ciasto wegan bez cukru, to nie grzeszki ;)

u mnie dziś kuchnia wydała: 3 placuszki, standardowe moje ulubione ;) leczo z fasolką białą 0,4 litra (czyli w miseczce standardowej mojej ulubionej ;) ), zupka-krem z białych warzyw 0,4 litra z bułeczką orkiszową i 2 morele suszone oraz porcja 0,4 l wczorajszej sałatki szparagówkowo-pomidorowej + placuszek mój ulubiony, a jak ;)
Ale z ruchem u mnie dziś kiepsko, bo tylko szwendanie po mieszkaniu i podwójny kwadransowy spacer :/

Lily - 2011-03-16, 20:21

Jagula napisał/a:
coś się dzisiaj rano stało z moją wagą :mryellow: - pokazywała, ze ważę 149,6 kg :->
Nieźle, nie poznałabym Cię :mrgreen:

kasienka napisał/a:
dziewczyny - a6w sobie podarujcie, gadałam ostatnio z moim masażystą i mówił, że to naprawdę niefajne na kręgosłup. Poza tym, żeby zobaczyć efekt tych ćwiczeń, to chyba nie można mieć warstwy tłuszczu :-P Mam wrażenie, że one bardziej ćwiczą mięśnie a nie odchudzają.
Ech, zgadzam się z tym, dlatego nie zaczynam nawet, bo już się popsułam od zwykłych brzuszków, a efektów nie widziałam nigdy (no, boki mi się rozrosły).

Ciężko mi, nosi mnie niestety. Chociaż jak na dietę to i tak dziś sporo zjadłam :| Mam fazę na czarne oliwki od jakiegoś czasu, dziwne, bo nigdy nie lubiłam oliwek. Teraz też mi nie smakują, ale i tak mnie do nich ciągnie ;) Nie, na 100% nie jestem w ciąży ;)

Yzma - 2011-03-16, 20:30

nie pamiętam która z Was podała stronę ileważy ale znajdę i zastrzelę :P

znalazłam właśnie info o tym że jeden daktyl ma 14kcal i właśnie bezczelnie zjadłam 3 ]:->

Yzma - 2011-03-16, 21:35

kochana spędziłam ostatnio kilkanaście minut na analizowaniu etykiety Kubusiów i innych Pysiów czy Leonów. Fakt, jest syrop ale - uwaga uwaga - nie każdy smak go ma :)
dzisiaj piłam marchew truskawka i on ma same owoce + aromat i wit c
a już na przykład sam marchewkowy z Hortexu ma cukier (!!!!!!!!!!) więc lepiej Marwit.
ale już np Pysie, Leony i inne Pycholandy wszystkie są dosładzane

poza tym - kwestia techniczna - nie działa link który podałaś :(
a szkoda bo chętnie bym poczytała...

ja już uciekam do łóżka drogie panie - spokojnej, nie objedzonej nocy! ;)

kasienka - 2011-03-16, 21:35

euridice napisał/a:
tym samym zwiększenie masy mięśniowej, przy jednoczesnym dbaniu o dietę, zdecydowanie może przyczynić się do schudnięcia

ja tylko piszę o sobie. Mięśnie w środku mam twarde, ale oczywiście ich nie widać, bo nad nimi jest warstwa tłuszczu ;) Na pewno warto ćwiczyć ;)

Lily - 2011-03-16, 21:40

euridice napisał/a:
Mięśnie zwiększają zapotrzebowanie na kalorie (na pracę mięśni zużywa się więcej kalorii niż na... noszenie tłuszczu ;) ), tym samym zwiększenie masy mięśniowej, przy jednoczesnym dbaniu o dietę, zdecydowanie może przyczynić się do schudnięcia :)
Tak, i dzięki temu mam coraz większą objętość tkanki na brzuchu ;) Domyślam się, że pod spodem mam jakieś mięśnie, bo wielokrotnie ten znienawidzony brzuch maltretowałam ;)
Yzma napisał/a:
poza tym - kwestia techniczna - nie działa link który podałaś :(
Na pewno zadziała, jak usuniesz nawias na końcu.
maga - 2011-03-16, 21:49

Z tym weiderem to nie kumam, dlaczego miałby się nie przyczynić do schudnięcia?
U mnie bardzo ładnie współgrał z dietą, z moim kręgosłupem nic nie było, no i zauważyłam wreszcie, że mam jakiś mięśnie na brzuchu :->
kasienka napisał/a:
żeby zobaczyć efekt tych ćwiczeń, to chyba nie można mieć warstwy tłuszczu

Zależy jak duża ta warstwa. U mnie warstwa brzuszna nie jest monstrualna (problem - tyłek i uda), ale jednak istnieje i ma się dobrze.
Jak już pisałam, po 2/3 cyklu zauważyłam u siebie mięśnie.
Jeśli ktoś się spodziewa od razu kaloryfera to oczywiście przy pierwszym cyklu raczej szanse marne.
Jagula napisał/a:

coś się dzisiaj rano stało z moją wagą :mryellow: - pokazywała, że ważę 149,6 kg :->

No toś się zapuściła w tej Szkocji ;-)

U mnie dziś ok, chociaż ssało trochę. Zauważyłam jeszcze jedną rzecz, która mnie prowadziła na manowce - dojadanie po Ziomku :-> W ostatniej chwili reflektowałam się, że to przecież kolejna porcja. Zawsze jakoś tak automatycznie mi to wychodziło :-?

Yzma - 2011-03-17, 05:47

Lily - racja :P próbowałam kasować różne części tego adresu ale nie wpadłam na to że to o sam nawias chodzi :P

maga - no bo to naturalny odruch na zasadzie "no przecież nie wyrzucę tego"... dobrze że to ogarnęłaś :)

witam dnia trzeciego, już po śniadanku, znad kawki ^^

postanowiłam się zreflektować, jednak nie będę zabijać za tą stronkę z kaloriami :)
pięknie sobie wyliczyłam na dziś 885kcal i akurat mi zostało miejsce na kanapkę z paprykarzem ]:->

pozostaje mi nic innego jak życzyć Wam miłego dnia, bez podjadania1 ^^

mimish - 2011-03-17, 08:41

Dzien trzeci :) i jak narazie nie najgorzej. TRoche wiecej sportu by sie przydalo. No i sukces bo nie dojadam z talerza corki :oops:
Yzma - 2011-03-17, 08:52

brawo dla niedojadających :)

to fakt.... ruch by się przydał.. ja i tak jestem dumna bo zamiast windą się wozić to w pracy schodami latam a dodam iż pracuję na 3cim piętrze ]:->

maga - 2011-03-17, 09:01

Yzma napisał/a:
pięknie sobie wyliczyłam na dziś 885kcal

Yzma, moim zdaniem to zdecydowanie za mało. Nie jest sztuką szybko schudnąć. Sztuką jest tę nową wagę utrzymać.
Przy tak niskiej podaży kalorycznej metabolizm Ci siądzie, szybko zorientujesz się, że utrata wagi przystopowała a później wszystko szybciutko wróci na dawne tory. To jest pułapka, w którą łatwo się wapada. Lepiej nie katować tak swojego organizmu, bo nikomu to na dobre nie wyjdzie :-|
mimish, widzę że dojadanie po dziecku to ogólna tendencja :mryellow:

priya - 2011-03-17, 09:01

Ja wczoraj wieczorem 15 minut roweru stacjonarnego zaliczyłam i kolejne 15 ćwiczeń różnych, głównie na brzuch. Szłam spać z poczuciem lekkości bardzo przyjemnym :-D Muszę się zacząć ruszać intensywniej niezależnie od odchudzania, bo czuję, że za parę lat ciało odmówi mi posłuszeństwa jak dalej będę je zaniedbywać tak jak do tej pory :roll:
Idę do kuchni wykombnować jakieś lekkie śniadanie zanim mnie dopadnie większy głód.

maga - 2011-03-17, 09:02

priya napisał/a:
Muszę się zacząć ruszać intensywniej niezależnie od odchudzania, bo czuję, że za parę lat ciało odmówi mi posłuszeństwa jak dalej będę je zaniedbywać tak jak do tej pory :roll:

Ano z ust mi to wyjęłaś :->

Yzma - 2011-03-17, 09:06

Cytat:
pięknie sobie wyliczyłam na dziś 885kcal i akurat mi zostało miejsce na kanapkę z paprykarzem


nie czytasz dokładnie kochana :)

885kcal PLUS kanapka z paprykarzem ]:->

maga - 2011-03-17, 09:23

Yzma, 1000kcla to w/g mnie i tak zbyt mało. Dorzuć jeszcze z 200 :-)
Yzma - 2011-03-17, 09:24

dwie kanapki z paprykarzem? ]:->

bo tyle ze sobą wzięłam do pracy :)

z resztą chyba jest dieta 1000kcal prawda?
podobno najsławniejsza na świecie...

żeby tylko nie było to odebrane jako atak - wielu rzeczy nie wiem więc się dopytuję ;)

maga - 2011-03-17, 09:37

No dobra, sama wiesz najlepiej, ile zjadasz. Wierzę, że robisz to rozsądnie :-)
Yzma - 2011-03-17, 09:41

nie no, po prostu pytam bo Dużo Ludzi ją stosuje i polecają ją Autorytety Medyczne bla bla bla więc wydawało mi się że 1000 jest ok.

Natomiast ja na pewno dzisiaj mam więcej niż 1000 bo 885 + 118 ma sam paprykarz a oprócz tego jeszcze chleb którego nie wiem jak kaloryczność wyliczyć bo robiony z mieszanki :roll:

bronka - 2011-03-17, 10:08

Jagula napisał/a:
coś się dzisiaj rano stało z moją wagą :mryellow: - pokazywała, ze ważę 149,6 kg :->

:lol: :lol: :lol:

rosa napisał/a:
kupiłam hulahop :-)

i jak? i jak?

Rosa z tym indeksem odpiszę Ci po południu jak sie ogarnę troszkę z pracą.

Wczoraj- bez podjadania :-D , bez ćwiczeń niestety :-| Obiado-kolacja przed 19 ( duża micha krupniku z jaglanki) i już potem nic. Duży kubek pokrzywy po łóżka i słuchałam jak mi burczy :-P
Nie jest źle. Muszę jakieś ćwiczenia uskutecznić, ale nie mam pomysłu :roll:

Yzma - 2011-03-17, 10:21

pokrzywa na noc nie jest dobrym pomysłem :P
ja ostatnio wypiłam chyba litr na 2h przed spaniem i jak się obudziłam to myślałam że nie doniosę do kibla :mryellow:

diancia - 2011-03-17, 10:24

Witajcie w 3 dniu :) u mnie dziś wyłam w śniadaniu - były dwie kromki orkiszowca z pastą hummusową, ale za to na drugie śniadanie będą już moje placuszki :) potem kotlety kaszowe z leczo fasolkowym i jakieś warzywa gotowane na wieczór. Ćwiczenia na dziś? Chyba znów szwędanie po mieszkaniu, bo za oknem mokro... chociaż nie! Przecież muszę chatę posprzątać :D

Do Mam (nie)dojadających: kupiłam sobie ostatnio małe pojemniczki do przechowywania jedzenia i dzięki temu nie szkoda mi resztek odkładać na później, bo tak ładnie w nich wyglądają ;) Może taki sposób Wam pomoże?

kofi - 2011-03-17, 10:42

Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie istniał PMS.
Pomyślałam sobie, ze jak zjem więcej na śniadanie na dłużej nie będę głodna. Niestety osiągnęłam odwrotny skutek - cały czas chce mi się jeść. :-?

śliwka - 2011-03-17, 10:44

Jeśli ktoś nie ma czasu żeby wyjść z domu np. na fitness albo pobiegać a ma godzinkę czasu na ćwiczenia w domu to polecam trening z Cindy Crawford na płytce hxxp://merlin.pl/Cindy-Crawford-nowe-wyzwanie_Peter-Care/browse/product/2,417912.html;jsessionid=8163CF1282A46594CD2430B6A85233A4.LB4 . Bardzo fajne i dość intensywne ćwiczenia na całe ciało. Potrzebne są jedynie ciężarki, ewentualnie zastąpione butelkami wody, chociaż z ciężarkami łatwiej. Kiedyś bardzo schudłam dzięki tym ćwiczeniom. Przed ślubem ćwiczyłam i panie krawcowe, które szyły mi suknię ślubną nie mogły uwierzyć, że w tak krótkim czasie mi się obwody zmniejszyły i musiały kupę materiału poobcinać :) Polecam te wypróbowane przeze mnie nie raz ćwiczenia. Ja mam wszystkie płyty dvd z Cindy i pełno różnych innych. Tylko, że ja jestem z tych, co się szybko zniechęcają jak muszą ćwiczyć w domu, jakaś taka mniejsza motywacja i monotonia ćwiczeniowa mnie dopada. Dlatego chodzę do klubu fitness, codziennie coś innego :)
diancia - 2011-03-17, 10:44

kofi, wiem jak to jest, też tak czasem mam. W takich momentach staram się odsunąć myśli od jedzenia i zająć się czymś zupełnie innym. Najdalej po godzinie przechodzi. Przynajmniej mi. A i pranie poskładane mam ;)
Lily - 2011-03-17, 11:16

Jest dieta 1000 kalorii, ale ona nie jest godna polecenia, to taka pół głodówka, na dłuższą metę nie przynosi ponoć dobrych skutków. Myślę, że wystarczy z 500 kalorii od dziennego zapotrzebowania odjąć i powolutku się chudnie.

Ja dziś zobaczyłam na wadze liczbę szatana :P (z przecinkiem).

Yzma - 2011-03-17, 11:20

ooo, i o taką odpowiedź mi chodziło :)

ja ten tysiąc przekraczam na pewno, tylko zawsze mnie ta ilość przerażała... :roll:

bronka - 2011-03-17, 11:25

Trzeba odjąć sobie 7000 kcal, żeby schudnąć kilogram.
Dlatego najlepiej chudnąć pół kilograma na tydzień.

Lily, :mrgreen:

Yzma - 2011-03-17, 11:27

bronka napisał/a:
Trzeba odjąć sobie 7000 kcal, żeby schudnąć kilogram.
Dlatego najlepiej chudnąć pół kilograma na tydzień.

Lily, :mrgreen:


7000kcal???

to ile Ty jesz na codzień? ]:->

bronka - 2011-03-17, 11:29

Yzma napisał/a:
to ile Ty jesz na codzień? ]:->

:lol: ok 2000

Yzma - 2011-03-17, 11:31

jak od 2000 chcesz odjąć 7000? :>
Lily - 2011-03-17, 11:31

Daga pisała, że drugie 500 powinno być spalone w ruchu ;) Czyli daje to 100 dziennie, 7000 tygodniowo ;) W zasadzie kilogram tłuszczu to 9000 kalorii, ale pewnie tkanka tłuszczowa w człowieku zawiera też trochę wody, ponoć też jakieś toksyny (np. konserwanty z żarcia :P ).

[ Dodano: 2011-03-17, 11:31 ]
Yzma napisał/a:
jak od 2000 chcesz odjąć 7000? :>
Na tydzień.
bronka - 2011-03-17, 11:33

Lily napisał/a:
Yzma napisał/a:
jak od 2000 chcesz odjąć 7000? :>
Na tydzień.

dokładnie :mrgreen:

ogólnie- zaoszczędzisz 7000kcal ( w ciągu tygodnia, dwóch- jak Ci wyjdzie) to zgubisz kilogram :-D

Yzma - 2011-03-17, 11:33

jak na tydzień to ok, ja ogarniam całość systemem dziennym jednak, tak wygodniej
moony - 2011-03-17, 12:18

Lily napisał/a:
Ja dziś zobaczyłam na wadze liczbę szatana (z przecinkiem).

Piąteczka, ja zobaczyłam tyle po porodzie.

Lily - 2011-03-17, 12:19

moony napisał/a:
Piąteczka, ja zobaczyłam tyle po porodzie.
Dzieć Cię opuścił i od razu widać było skutki? ;)
dynia - 2011-03-17, 13:57

A ja wam powiem ,że niemożność zjedzenia czegoś slodkiego do wysiorbanej kawki z mlekiem i z cukrem krysztalem zniechęca mnie w ogole do porannego wstawania :-?
bronka - 2011-03-17, 14:02

dynia napisał/a:
A ja wam powiem ,że niemożność zjedzenia czegoś slodkiego do wysiorbanej kawki z mlekiem i z cukrem krysztalem zniechęca mnie w ogole do porannego wstawania :-?

Ja sobie zjadłam kromkę suchego razowca, a że byłam porządnie głodna to był to posiłek godny mistrzów :-P

Capricorn - 2011-03-17, 14:15

A ja - dopóki mogę - ogłaszam się królową tego wątku :)

Tak się szczęśliwie złożyło, że akurat 14 marca się przepotężnie rozchorowałam, i z tego tytułu jem tyle, co przysłowiowy kot napłakał.

Obawiam się jednak, że jeśli tę chorobę przeżyję, to już nie będzie tak różowo. ;-)

Yzma - 2011-03-17, 14:30

a ja myślę że jak się przechorujesz trochę, żołądek się przyzwyczai do mniejszych porcji to może potem już będzie z górki? ;)

gratuluje królowo ale zdrowiej mimo wszystko :P

bronka - 2011-03-17, 14:33

Capricorn, ty samozwańcza królowo- zdrowiej nam!

Ja tak się poważnie zastanawiam czy nie przejść na tydzień na kapuściana zupę- bardzo fajnie się żołądek kurczy i łatwiej się w ryzach utrzymać potem.
Schudłam na tej diecie bardzo, ale było to laaaaata temu 8-)

Yzma - 2011-03-17, 14:40

kapuściana dieta to może nie, ale kapuśniaku to bym zjadła :P
karmelowa_mumi - 2011-03-17, 15:43

bronka napisał/a:
Ja sobie zjadłam kromkę suchego razowca, a że byłam porządnie głodna to był to posiłek godny mistrzów
bronka, a gdzie kawka? ;P
bronka - 2011-03-17, 15:44

karmelowa_mumi napisał/a:
bronka napisał/a:
Ja sobie zjadłam kromkę suchego razowca, a że byłam porządnie głodna to był to posiłek godny mistrzów
bronka, a gdzie kawka? ;P

no do kawki- zamiast ciastka :lol:

maga - 2011-03-17, 16:02

Yzma, lepszą od 1000kcal jest 1200kcal. Poleca ją nasza forumowa dietetyczka DagaM :-)
bronka, kapuścianka bardzo spowalnia metabolizm. Nie jest dobra jako początek odchudzania. Stosowałam już 3 razy, w tym raz przez dwa tygodnie 8-) Efekt był spektakularny i równie spektakularny powrót do dawnej wagi ;-)
Capricorn, jam też chora, ale niestety apetyt nie zmalał :roll:
dynia, to może wpisz sobie jakiś zdrowy łakoć w plan dietowy? nie ma sensu się katować :-> Możesz sobie wspaniałomyślnie zaplanować pół porcji z połową porcji cukru do kawy. Zawsze to jakiś kompromis ;-)

Ja się trzymam dzielnie, dziś nawet mnie nie ssie za mocno (jeszcze). Zauważyłam, że organizm pozbywa się wody - sikam na potęgę, mimo że nie piję zbyt wiele.
Niestety nie jestem w stanie wziąć się za ćwiczenia. Muszę poczekać, aż choróbsko odpuści...

bronka - 2011-03-17, 16:04

maga napisał/a:
bronka, kapuścianka bardzo spowalnia metabolizm. Nie jest dobra jako początek odchudzania. Stosowałam już 3 razy, w tym raz przez dwa tygodnie 8-) Efekt był spektakularny i równie spektakularny powrót do dawnej wagi ;-)

trudno :-/ Będzie się trza za ćwiczenia zabrać :->

Yzma - 2011-03-17, 18:03

maga, nie wiedziałam że Daga jest dietetyczką :)
dzisiaj na pewno osiągnęłam 1200 bo dałam się mamie podpuścić i jeszcze sobie zupy groszkowej nalałam :P

rosa - 2011-03-17, 18:46

bronka - hulahop jeszcze nie doszło :mrgreen:

śniadanie: owsianka z półjabłkiem łyżką zmielonych pestem i kilka rodzynek
przegryzka - jabłko
2 sniadanie: 3 kromki chleba z humusem, jedna pieczona papryka, 2 rzepy białe surowe, płat nori, reszta humusu, herbata
obiad: pomidorowa z makaronem, kilka racuchów drożdżowych smazonych
przegryzka: kromka chleba, herbata ziołowa

15 min jogi (ziemek wrzeszczał i nie dałam rady więcej) 25 min ostrego marszu z psem, bez wózka lżej i szybciej

[ Dodano: 2011-03-17, 18:48 ]
aha, po racuchach mi nadal niedobrze, nie przepadam za smażonymi plackami, a rzuciłam się ofc

Yzma - 2011-03-17, 18:58

u mnie kuchnia wydała ostatecznie

śniadanie - 2 jajka sadzone
II śniadanie - kanapka z paprykarzem wege i połowa jaglanki z daktylami, orzechami laskowymi i rodzynkami
III śniadanie (bo nie wiem jak to inaczej nazwać..) - to samo co na II śniadanie + 4 daktyle
obiad - pół kubka zupy groszkowej + "zdrowe frytki" - 5 ziemniaków, 3 łyżki oleju + przyprawy (olej zmieszany z przyprawami, ziemniaki obtoczone w tym i pieczone w piekarniku)

jaglanka składała się z 5 daktyli, garści rodzynek, 10 orzechów laskowych i 5 łyżek kaszy gotowanej na wodzie

do picia mało dzisiaj bo kawa, niecałe 1.5l wody..

jest ok, tylko jestem głodna.... i walczę z ciastkami które leżą na stole w drugim pokoju i pachną tak, że tutaj je czuję..

Lily - 2011-03-17, 19:08

To u mnie więcej niż skromnie, nie mam czasu na kolację :P
Rano kanapka "tostowana" na odrobinie oliwy z plasterkiem sera, pomidorem i czarnymi oliwkami.
Na obiad 2,5 małego ziemniaka, jajko sadzone, surówka z białej kapusty i marchewki.
Na przekąskę pół filiżanki daktyli, rodzynek i chrupek zbożowych (razem pół filiżanki ;) ).
2 kawy, woda, woda z sokiem, herbata karmelowa z Alpro.
No to idę na kolację :P

Yzma - 2011-03-17, 19:48

no to rzeczywiście skromniutko......
ja tu widzę góra 700kcal...

maga - 2011-03-17, 20:01

A ja w ogóle nie liczę kalorii. Staram się rozkładać porcje tak jak rozpisała to DagaM w wątku o 1200. Mam zasadę, że jeśli mnie ssie w brzuchu, staram się coś wrzucić na tę okoliczność, np. mały kawałek sera.
Trzeci dzień zaliczam do udanych dietowo, ale ruchowo porażka po całości :-/

mimish - 2011-03-17, 20:16

Kurcze jak zaczelam liczyc to te 1200 wydaje mi sie duzo, ja chyba tak jadam na codzien tylko ze zawsze dojadalam slodyczami. Poki co nie mam ochoty na slodkie wiec moze dieta nie bedzie taka trudna.
dynia - 2011-03-17, 20:37

maga ale ja gorzkiej i bez mleka kawki nie wypiję więc odstawiłam zupelnie(łeb mnie boli od 3 dni i chodzę jak śnięta) ale myślę,że przejdzie ;-) Słodyczy też prawie w ogóle nie licząc daktyli i orzechów włoskich ,świeżego ananasa i banana (nie na raz of krost) ;-) Także nie jest źle,muszę sobie tylko inną motywację do wstawania wymyślić,może to,że dzieciaki zaraz pójdą do szkoły :lol: :-P ]:->
Arielka.v - 2011-03-17, 20:52

Witam trzeciego dnia diety.
Właściwie to już trzeci dzień się kończy.
Wczoraj wytrzymałam bez podjadania.
Ostatni posiłek zjadłam o 17:30 i potem tylko piłam.
Zgrzeszyłam tylko winkiem :roll: No i ćwiczeń też wczoraj nie było. Strasznie ospała chodziłam.

Za to dzisiaj:
rano pół godziny ćwiczeń i wieczorem jeszcze godzinka.
Ostatni posiłek podobnie jak wczoraj o 17:30 i nie jestem głodna.
Takze jestem przekonana, że wytrzymam.
I strasznie dużo dzisiaj piłam wody - dobre dwa litry.
A teraz mam jeszcze z 1,5 litra rooibos. :mryellow:

jutro w planach piesza wycieczka na spotkanie z koleżanką w centrum miasta co mi zajmie z 1,5 godzinki (razem w obie strony), poranne ćwiczenia no i dalej dietka.
Ale mi dobrze bez tego wieczornego podjadania. :mryellow:

śliwka - 2011-03-17, 21:55

Jakoś trudno mi wymyślać i robić wegańskie śniadania, a kaszek, owsianek z owocami i nasionami nie lubię, w przeciwieństwie do moich dzieci. Dlatego jem czasem twaróg i jogurt. No i jajka też.
Moje wczorajsze szamanie: śniadanie- jajecznica z 2 jajek ze szczypiorkiem +malutka kromka chleba; II sniadanie - mała bułka żytnia z 2 plasterkami wędliny sojowej; obiadokolacja: 2 ziemniaki, 3 małe kotlety z fasoli adzuki, 1/3 brokuła; przekąska - jabłko.
Wieczorem godzinna intensywna gimnastyka na aerobiku.

Moje dzisiejsze szamanie: śniadanie-twaróg (ok.4 łyżki) ze szczypiorkiem i jogurtem z małą kromką chleba; II śniadanie- pół bułki razowej z kotletem z fasoli adzuki + kapusta kiszona (ok.20dkg), obadokolacja- kasza jęczmienna z warzywami i zmiksowanymi pestkami słonecznika i surówką z marchewki (kaszy 3 łyżki, sosu warzywnego ok.garść, surówki ok. garść), jako przekąska w ciągu dnia 2 jabłka w sumie. Nie mam pojęcia ile to kcal. Nie chce mi się liczyć.
Wieczorem 30 minut orbiterek i 30 minut bieżnia (intensywnie dość).
Już widzę pozytywne efekty na wadze:) Ale ja zaczęłam tydzień wcześniej ale dopiero w tym tygodniu jest postęp.
Aha a z picia to różne herbaty, dużo wody i poranna kawa bez cukru i mleka (od zawsze tylko taką piję, więc nie problem).

Lily - 2011-03-17, 22:14

Yzma napisał/a:
ja tu widzę góra 700kcal...
Możliwe, że więcej, bo tłuszcz jest kaloryczny (oliwa, ser, migdały), poza tym zjadłam kolację jeszcze, kakao z Alpro się podgrzewa, no i ze 3 łyżeczki miodu trzeba doliczyć do herbatek ;)
Iw napisał/a:
Nie mam pojęcia ile to kcal.
Też nie wiem, ale raczej niewiele ;)
AZ - 2011-03-17, 23:15

wczoraj
późne śniadanie: kanapeczka razowa z bajerami
obiad pierwszy (koło 12.30): jaglana z ciecierzycą w pomidorach
obiad drugi (jakieś 2 godziny później): jw
w pracy pogryzałam figi, morele, śliwki
kolacja (koło godz 22): luby się ze mna podzielił swoją porcją obiadu= ciecierzyca w pomidorach+k.jęczmienna


a dzisiaj totalny dramat
śniadanie: 2x kanapeczka (grahamka+ogórek+papryka+sałata)
2śniadanie: test 2 łyżeczki mad dogs revenge (1mln SHU, dla porównania sos tabasco ok 2tys SHU ten pomysł był zły jak cholera, bolał mnie potem żołądek)
w pracy kisiel, bo mnie żołą tragicznie bolał i 2 batoniki corny
kolacja: talerz popcornu i 2 piwa (św patryk dzisiaj ;-) ) :roll: :roll: :roll: :roll:
w międzyczasie hektolitry herbaty białej i zielonej

Yzma - 2011-03-18, 06:14

piiiiwwoooo :shock: *ślini się*

witam dnia czwartego czyli w piątek :)
macie jakieś imprezowe plany na weekend?

u mnie kuchnia pracuje już od ponad 40 minut, zdążyła wydać 3 kromki z paprykarzem self made i kawkę :)

miłego dnia!

mimish - 2011-03-18, 09:19

U mnie dzis niestety kolacja urodzinowa kolezanki....i wiem ze specjalnie zamowili dania wegetarianskie dla naszej dwojki...uhmmm bede chyba udawac pijana;)
AZ - 2011-03-18, 09:44

zacznij rzygać to ci nie będą kazali jeść ;-)
ale problem jest taki, ze alkohol też ma kalorie i to niestety sporo


hxxp://www.ilewazy.pl/porcja-czerwonego-wytrawnego-wina

malva - 2011-03-18, 09:48

dynia napisał/a:
maga ale ja gorzkiej i bez mleka kawki nie wypiję więc odstawiłam zupelnie(łeb mnie boli od 3 dni i chodzę jak śnięta) ale myślę,że przejdzie ;-) Słodyczy też prawie w ogóle nie licząc daktyli i orzechów włoskich ,świeżego ananasa i banana (nie na raz of krost) ;-) Także nie jest źle,muszę sobie tylko inną motywację do wstawania wymyślić,może to,że dzieciaki zaraz pójdą do szkoły :lol: :-P ]:->


ja musze się przyznac ,że przy wszystkich dietach-nawet tych zdrowotnych ,co to tylko chleb i woda :-P rano kawę wypijałam -i dzięki temu mialam silę stawic czoło reszcie mej diety

Arielka.v - 2011-03-18, 09:48

mimish, pakuj sobie do kieszeni "na później" :mryellow:

Witaj w kolejnym dniu dietki.
Własnie siedzę przy swojej kaszy jęczmiennej z warzywami.
Wczoraj już nic nie jadłam.
Wypiłam to co miałam i poszłam spać.
Zaraz zabieram się za jakieś ćwiczenia.

diancia - 2011-03-18, 10:05

Witam, dziewczyny :) u mnie kuchnia gratisów też wczoraj nie wydała, więc wszystko zgodnie z planem :) Ale za to dziś... no, wkopałam się na własną prośbę, bo dawno temu zaplanowałam na dziś babskie spotkanie przy własnoręcznie zrobionym jedzeniu i wierzę, że każda z nas baaaardzo się stara, żeby jedzonko smaczne było i pikne i w ogóle... czuję, że serce nie pozwoli mi nie spróbować tych dzisiejszych cudeniek :oops: może chociaż postne będą w charakterze? ;)

plan na dziś: jestem po 3 kanapkach z pasztetem, przede mną 2 talerze bulionu z warzywkami i może wieczór nie poczyni aż takich spustoszeń w mojej diecie :)

Yzma, godziny otwarcia Twojej kuchni niezmiennie mnie rozwalają :) podziwiam!

bronka - 2011-03-18, 10:48

U mnie z ćwiczeniem porażka :evil: :evil: Dupy nie mogę ruszyć i się wziąć :roll:
Słodyczy nie jadłam, po obiado-kolacji dopadł mnie kawałek żytniego chleba z masełkiem, ale się rozgrzeszyłam szybko :-P

Dodam jeszcze, że maluchom robiłam racuszki z jabłkami i nie zjadłam :-D

Wysiadłam 2 przystanki wcześniej co dało mi 20 minut marszu

Lily - 2011-03-18, 11:00

A ja wczoraj dzień zakończyłam źle, dopadła mnie niestrawność i 5 godzin po kolacji zwymiotowałam ją niestrawioną w ogóle :/ Nie wiem, co mi zaszkodziło, może surowy ogórek ze skórką :/ Nie zamierzam oczywiście wpadać w bulimię...
maga - 2011-03-18, 11:11

Lily, ojoj :-(
A ja mam kryzys. W ogóle nie czuję głodu, bo i też się nie głodzę, ale godzinę temu zaczęło mi się kręcić w głowie i mdli mnie. Zjadłam miskę barszczu z fasolą, ale to nie pomogło. Czekam na okres (z zasadzie myślałam, że się już zaczął, ale tak nie za bardzo), więc może tu tkwi zagwozdka? :roll:
Generalnie jest super. Czuję się lekko i trochę opuchlizny mi zeszło (pewnie wydaliłam nadmiar wody) :-)

bronka - 2011-03-18, 11:19

Lily, nieciekawie :-| A dzisiaj jak się czujesz?

maga, może pokrzywę popij ( jeśli tego nie robisz) takie zawroty przed miesiączką to chyba dość częste zjawisko :->

kofi - 2011-03-18, 11:33

dyńka, a może zrób sobie dyspensę na tę kawę i już - żeby było tak, jak pisała malva.
Ja mam wrażenie, że nie jem mniej, niż zwykle tyle, że odpadają kalorie ze słodyczy. I na kolację minimum - np. jabłko pieczone. To jest dobry pomysł z tymi jabłkami, Danielowi też smakują.
Ale jutro weekend i upiekę ciastka, tylko się zastanawiam jakie, żeby jak najmniej cukru, tudzież innej substancji słodzącej. ;-)
W ogóle to nie wiem, czy się do tego przyznawałam, ale ja używam słodzika. Takiego na bazie sacharyny, nie aspartamu... Tylko do czarnej herbaty z cytryną, ale niestety używam... :oops:

AZ - 2011-03-18, 11:34

ja też mam kryzys. głowa mnie boli, ciągnie mnie od tego do wymiotów :-|

okres mi się zaczął, krwawię jak nigdy, mooncup nie chce się rozwijać, na jutro muszę się nauczyć anatomii i ogólnie dzisiaj przeżywam dramat

i jeszcze pogoda jest paskudna, a w moim sklepie spożywczym zrobili degustację jakiś kiełbach i na wejściu pani zaprosiła mnie do spróbowania, myślałam, że puszczę pawia. zasmrodzili mi cały sklep :-x

bronka - 2011-03-18, 11:43

kofi, a stewia niezjadliwa dla Ciebie?
Lily - 2011-03-18, 11:45

Ja już dziś lepiej, wczoraj mnie łeb rozbolał, pewnie od tego, że mi to na żołądku zalegało.
kofi - 2011-03-18, 11:49

bronka napisał/a:
kofi, a stewia niezjadliwa dla Ciebie?

Nieznana mi. 8-)
Mogłabym zrobić z ksylitolem (ale nie mam), ale zrobię z syropem z agawy, poza tym w weekendy trooooszkę słodyczy postanowiłam jeść, byle nie przesadzić.
Lily, dobrze, że lepiej. :-)

bronka - 2011-03-18, 11:54

kofi, stewia jest równie ohydna jak słodzik i nie ma kalorii 8-)
Malinetshka - 2011-03-18, 12:02

Ech, dziewczyny, czytam Wasze zmagania i podziwiam... chciałabym dołączyć, ale... :/
Kochane, jak przyspieszyć metabolizm? Jeśli ruch to ćwiczenia aerobowe, dobrze piszę? :> Kurdę, latam po mieście, na autobus, często z ciężkim plecakiem..... a brzuch (i nie tylko) rośnie.
Mam wolny metabolizm, analiza włosa to potwierdziła. Wyszło, że powinnam ograniczyć węglowodany (wszelkie, dobre kasze i razowe mąki też), a zwiększyć podaż białka (ale najlepiej takiego w jak najczystszej postaci - zajadam tempeh i tofu, bo to jedyne co mi przychodzi do głowy... strączki niewskazane również, orzechy i nasiona tłuste :/ ogólnie bida...) Żeby było zabawniej, zalecenia się dość pokrywają z tymi dla mojej grupy krwi (0). ;)

Lily, współczuję, zdrowiej.

kofi napisał/a:
do czarnej herbaty z cytryną

kofi, ponoć herbata z cytryną = jakieś związki aluminium..(dzięki Lily za poprawienie mnie) ja się dowiedziałam o tym bardzo niedawno, choć takowej nie piłam lata całe (bo nie lubię).

Lily - 2011-03-18, 12:09

Malinetshka napisał/a:
jakieś związki rtęci..
Aluminium się wytrąca...
Malinetshka - 2011-03-18, 12:18

Ups, przepraszam, pomerdało mi się. Zmieniam, żeby nie wisiało z błędem.
Yzma - 2011-03-18, 12:21

diancia - dziękować :) nie mam wyjścia....

Lily napisał/a:
Nie zamierzam oczywiście wpadać w bulimię...


tylko byś spróbowała.....znalazłabym Cię i tak skopała zadek że łoj!!
chyba nie ma gorszego gówna :evil:
tylko wiesz, to nie jest Twój wybór czy w to wpadasz czy nie ;)

ale się dałam podpuścić... kupiłam sobie jogurt śliwkowy 0% tł i 0 cukru..
matko jaki on był chemiczny!!!!
pomyśleć że na Dukanie to słodzik na kilogramy mogłam jeść a teraz go wyczuję w kilometra i wywołuje u mnie odruch wymiotny :/

AZ - 2011-03-18, 12:25

ja się nawet za a6w nie biorę, bo u mnie efekt jest taki, że mięśnie mam, a nad mięśniami tłuszczol jak był tak jest.
od kiedy pamiętam wnerwiał mnie ten brzuch, cholerny wał podpępkowy :evil:

moony - 2011-03-18, 12:31

Lily napisał/a:
Malinetshka napisał/a:
jakieś związki rtęci..
Aluminium się wytrąca...
... co przyczynić się może do rozwoju choroby Alzheimera (mąż mimo to nadal pije :> ).
Lily - 2011-03-18, 15:12

AZ napisał/a:
cholerny wał podpępkowy :evil:
O to to...
kofi - 2011-03-18, 18:55

Cholerne nerkowce :oops:
rosa - 2011-03-18, 19:11

dzisiaj zjadłam więcej, nie jestem z siebie zadowolona, ale ta aura i ogólny marazm mnie dobiły
na plus, nie podjadała, ani nie zjadłam slodyczy, ale za to posiłki dosyć obfite

śniadanie: micha kaszy jaglanej z mango i rodzynkami i pestkami, marwit grefrutowy, arkusz nori, herbata ziołowa
2 śniadanie: 4 kanapki (ale ten mój chleb niewyrośnięty zbytnio) z musztrą i wędliną sojową, 3 ogórki kiszone, kilka oliwek, rzepa
3 śniadanie: koktajl z mangi i kefiru sojowego grzybkowego (zrobiłam dla Z, ale nie chciał)
obiad: sałata, ziemniaki z piekarnika, kilka (5?) ślimaczków z ciasta francuskiego z soczewicą, herbata z cytryną, aluminium i cukrem
kolacja: 2 ślimaczki, kilka łyżek owsianki po Z

[ Dodano: 2011-03-18, 19:13 ]
15 min jogi rano, 23 minuty ostrego marszu z wózkiem i psem (padał deszcz i nie miałam już ochoty dłużej z wózkiem po błocie brodzić)

koko - 2011-03-18, 19:50

rosa, a z czego ty się odchudzasz? Masz nóżki jak modelka.
Lily - 2011-03-18, 19:55

koko napisał/a:
Masz nóżki jak modelka.
Na nóżkach kobieta się nie kończy, ani na rączkach też ;)
rosa - 2011-03-18, 20:40

święte słowa Lily, nóżki to ja rzeczywiście mam niezłe, ale bandzioch szkoda gadać
codziennie staję na wadze z nadzieją na szatańską, ale niestety jeszcze daleko
a jutro idziemy z ziemciem na bibkę, to dopiero będzie wyzwanie

kasienka - 2011-03-18, 21:08

Kupiłam za 25 zł hula hop. Nie jest jakieś odjechane, ale dość spore i kręci się świetnie. Jeszcze kilka dni temu umiałam zrobić kilka obrotów a dziś - pół godziny bez przerwy :shock: Fajne to.

Jakby co - nie odchudzam się. Ale chciałabym utrzymać wagę, którą mam teraz i chętnie popracowałabym nad brzuchem i udami. Poza tym - ruch ma pozytywny wpływ na moją psychikę :mrgreen:

[ Dodano: 2011-03-18, 21:50 ]
Wow, zobaczcie to:

hxxp://www.youtube.com/watch?v=j46ll2_jR7k&feature=youtube_gdata_player

Zarąbista ta dziewczyna...

kofi - 2011-03-18, 21:57

rosa napisał/a:
herbata z cytryną, aluminium i cukrem

Och, rosa dziękuję Ci za to wyznanie będziemy sobie razem z tym Alzheimnerem żyły. ;-)
Nawet dziś dużo nie zjadłam, ale czuję się napompowana z powodu zbliżającej się miesiączki (i pełni), mam wrażenie, że woda się we mnie przelewa. :roll:
A R. siedzi obok pije piwo i je chipsy. Nie komentuję, ale nie podoba mi się to. :roll:

Lily - 2011-03-18, 22:01

Ja zimą piłam herbatkę z miodem i cytryną, lubię czarne herbatki ;) Też mi Alzheimer rośnie.
A dziś sobie zafundowałam marokańskie truskawki z Biedronki, choć mnie strasznie tam kusiły rozmaite Kasztanki, Michałki i inne takie :roll: Pełno tego było...

karmelowa_mumi - 2011-03-18, 22:19

w ramach ruchu zamierzam jutro opanować ten układ :)

hxxp://www.youtube.com/watch?v=n8e_E6cSHd8&feature=related

[ Dodano: 2011-03-18, 22:26 ]
a na drugi rzut pójdzie hxxp://www.youtube.com/watch?v=brruG1lRLps&feature=relatedr

kasienka - 2011-03-18, 22:51

karmelowa_mumi, Wow, dla mnie wszelkie układy to masakra, jestem zbyt nieskoordynowana...
Yzma - 2011-03-19, 08:51

melduję że żyję, co do wczoraj to też nie bardzo mam się czym popisać..

5.30
z rana 3 kanapki z paprykarzem,
8.30-10
potem w pracy jogurt ten obrzydliwy co o nim pisałam
potem ciastko owsiane z cynamonem
12
jabłko i orzechy laskowe
14
duży jogurt naturalny z wkruszonym ciastkiem owsianym z cynamonem
17
kilka naleśników z mąki żytniej razowej z jabłkiem zapiekanym z orzechami
iiii..........kokobitąśmietaną :evil: euridice - Twoja wina :mryellow:
ok 20
kanapka z serem jakimś holenderskim na ciepło

dzisiaj na razie śniadaniuje - kawa + mleko sojowe + 3 kanapki z paprykarzem.
potem jeszcze nie wiem co będzie bo jestem w rozjazdach dzień cały a wieczorem impreza u kolegi więc chyba dopiero jutro się zamelduję ;)

mumi - :shock: :shock: :shock: ten pierwszy układ jest super!
spróbuję go rozgryźć - to będzie też mobilizacja żeby posprzątać w pokoju bo na razie nie mam na niego miejsca :lol:

kofi - 2011-03-19, 10:21

Lily dobre te truskawki?
priya - 2011-03-19, 11:35

U mnie dziś jak u Capri - sprzymierzeńcem w odchudzaniu staje się choróbsko jakieś i gorączka. Mamy wprawdzie święto i z tej okazji upiekłam sernik, ale zjadłam tylko kawałeczek i coś czuję, że zostawię całą resztę innym...
śliwka - 2011-03-19, 12:10

Wczorajszy jadłospis lichy, tzn. kaloryczny, ale jakiś kryzys miałam.
śniadanie: 2 parówki sojowe z sałatą i połówką małej bułki żytniej
śniadanie II: kanapka z hummusem i ogórkiem kiszonym
obiad: makaron razowy z pesto pietruszkowym i pomidorkami koktajlowymi
niestety późna kolacja: parówka sojowa, kromka chleba z hummusem (nie wytrzymałam po ćwiczeniach bez jedzenia wieczornego).
w międzyczasie jeszcze 2 jabłka i pomarańcza.
Ćwiczenia od 19:30 -- 10 minut rozgrzewka na orbitreku; 45 minut siłownia na wszystkie partie ciała, 30 minut bieżnia.

Dzisiaj do tej pory zjadałam kromkę chleba razowego z niskosłodzonym dżemem żurawinowym na śniadanie I a na II kromka chleba razowego z hummusem i ogórkiem kiszonym (bedę jadła teraz ten hummus przez tydzień, bo dużo zrobiłam ;) )
No ale najbardziej cieszę się z tego, że dziś byłam na rozpoczęciu akcji "biegam, bo lubię". hxxp://www.polskieradio.pl/9/201/Artykul/329396,Biegam-bo-lubie-sportowa-akcja-Trojki , hxxp://bieganie.pl/?show=1&cat=159&id=2502 .
Ja nie lubię biegać, ale mam nadzieję, że dzięki tej akcji polubię :) Bardzo mi się spodobało na treningu.Było bardzo sympatycznie, miły trener i uczestnicy. Dałam radę przebiec 6 okrążeń (2400m) bez przerwy przez 25 minut a potem trochę maszerowałam a trochę biegłam jeszcze z 20 minut, a później jeszcze z 20 minut ćwiczeń rozciągających, rozgrzewających i 2 bardzo szybkie przebieżki po 100m. Liczę na to, że będzie coraz lepiej. Kupiłam sobie nawet buty specjalnie do biegania, które alcia polecała. I jestem mega szczęśliwa, że potrafiłam przemóc się, chociaż nigdy nie dawałam rady przebiec dłużej niż 5 minut bez przerwy. Mam zamiar ćwiczyć teraz bieganie codziennie. Mam nadzieję, że nie stracę zapału.

No właśnie, Lily jak Ci smakowały te truskawki? Mi te hiszpańskie czy tam portugalskie wydaja sie takie papierowe, bez smaku zupełnie. Czekam na nasze cudowne, polskie truskaweczki.

AZ - 2011-03-19, 13:23

Yzma napisał/a:
mumi - :shock: :shock: :shock: ten pierwszy układ jest super!
spróbuję go rozgryźć
całość się mieści w 1 minucie, potem powtarzają z drobnymi modyfikacjami. nieskromnie się pochwalę, ze obejrzałam ten film raz, i za drugim razem zatańczyłam bez błędów :mryellow:
i podczas sprzątania się spala sporo kalorii;)

malva - 2011-03-19, 13:29

hxxp://www.youtube.com/watch?v=Vf0q6qtThF4]zUMBA
Ja jestem fanką tej dziewczyny i tego ukladu :mryellow:

maga - 2011-03-19, 13:35

w linki wejdę po weekendzie, bom u rodziców i na szybko się melduję.
Wczoraj chyba warunki nie sprzyjały, bo też ponad programowo zjadłam 2 kromale białego chleba z masłem. Mama kupiła taki wielki, świeżutki, nie jadłam już chyba z pół roku, więc w ramach tezy, żeby sobie niczego nie odmawiać... :-P
Dziś się wreszcie zważyłam. Waga pokazała równo 66, więc mogę oficjalnie wystartować z tą wagą :-)
Dziś trzymam się świetnie. Póki co nie ciągnie mnie do koryta za bardzo, mimo że czekam na okres :-)
Liczę na swój szybki powrót do zdrowia, bo mnie ściska w dołku, że nie mam mocy do ćwiczeń :-?

Lily - 2011-03-19, 18:37

Niezbyt dobre truskawki, niedojrzałe.
Ale hiszpańskie kiedyś jadłam i były pyszne.

rosa - 2011-03-19, 18:50

u mnie sewodnia porażka, przez to party

snaidanie: 4 kanapki z tofu, 1 ogórek kiszony, herbata
2 sniadanie: kawałek vegan napoleonki (piekłam, więc musiałam spróbowac czy jadalna)
odiad: talerz ukrainy i 2 wczorajsze slimaczki
popołudnie: 2 godziny jadłam, ze słodkich tylko kawałek tortu, ale innych rzeczy multum :oops: ja nie umiem skubać, od razu wpieprzam jak dzika
trudno

rano 35 min szybkiego marszu z psem po lesie
może jeszcze poćwiczę jogę

dzięki za zumbowe linki
ja lubię tego kolesia hxxp://www.youtube.com/watch?v=xm2zT5JUAzs&feature=related

kasieńka a to dla ciebie hxxp://www.youtube.com/watch?v=j46ll2_jR7k :mryellow:

kasienka - 2011-03-19, 19:43

rosa, przecie wklejałam tego linka kilka postów wyżej :mrgreen: świetna jest :)

Dziś kręciłyśmy na podwórku hula hopem.

rosa - 2011-03-19, 20:34

kasienka, oops, to dokładny przykład mojego czytania ze zrozumieniem :oops:
kasienka - 2011-03-19, 22:19

przypomina trochę Martkę w dreadach jeszcze, nie? Tylko Martka ładniejsza :)
martka - 2011-03-19, 23:19

kasienka, dzięki za ten cukier ;-) , owszem dready bardzo podobne, gdybym jeszcze miała taką figurę jak ta zdolna pani to byłoby bosko :mrgreen:

a propos zumby: mam miesiąc na przygotowanie, zapisałam się na charytatywny trzygodzinny zumbowy wycisk :-D

rosa, jutro będzie lepiej, im bliżej wiosny tym będzie łatwiej się opanować; dajesz radę i tak :-)

kasienka - 2011-03-20, 00:33

Martka, może powinnaś się nagrać i zobaczyłabyś jaką masz figurę :) piękna jesteś i już :)
AZ - 2011-03-20, 12:41

kofi napisał/a:
A R. siedzi obok pije piwo i je chipsy. Nie komentuję, ale nie podoba mi się to. :roll:
mój tak samo :evil:
i jeszcze mi michałki pod nosem stawia :-|

diancia - 2011-03-20, 13:47

A ja po tej mojej super nasiadówie nie mogę wejść w rytm odchudzania :evil: Dziewczynki pogotowały, popiekły same pyszności, ale nie dało się wcisnąć im zgrabnych pakuneczków na drogę, więc mnie zostawiły z resztkami. Przepyszne są, ale szczerze mówiąc, to już mi się marzy znów lekka kuchnia, więc przynajmniej na obiad mam bulion z makaronem chińskim, żeby odpocząć od kalorii. Mam nadzieję, że od jutra na nowo w rytm wskoczę i będzie dobrze :) a spisu moich przewinień kulinarnych nie napiszę, żeby Wam ochoty na odchudzanie nie odebrać (bo pyszności były :D )

Podziwiam te z Was, które mimo imprezek dały radę i zjadły niczym ptaszek, a te które "zgrzeszyły" jak i ja to... rozgrzeszam, jeśli było smaczne ;)

Yzma - 2011-03-20, 15:05

przychodzę dziś do was i sypię głowę popiołem....
to co się działo wczoraj na imprezie to była masakra :P
nie mówię o jakimś mega obżarstwie ale alkohol lał się i to mocno... mocno za mocno :P

dzisiaj na śniadanie żytnia buła z pasztetem sojowym, na obiad planuję jęczmienną z cebulką a potem się zobaczy.. o ile mój żołądek coś w ogóle przyswoi :P

no i po pierwszym tygodniu skupionym w 100% na zdrowym jedzeniu nie wiem jak waga i cm, ale widzę że jest mnie mniej w brzuchu...chemia chyba powoduje jakieś puchnięcie albo coś.

Jak Wam idzie weekendowo?

Arielka.v - 2011-03-20, 15:09

Witajcie.
No cóż, w piątek nie dałam rady.
Az strach wyliczać co ja zjadłam.
Trafiły się frytki, których chyba ze 2 lata nie jadłam co oznacza że było źle.
Wczoraj źle się po tym czułam. I dobrze, bo może będę miała z tego nauczkę.

Od wczoraj znowu ładnie trzymam dietkę.
Jeszcze nie ćwiczyłam dzisiaj ale w ramach przeprowadzki dużo sprzątam (myłam okno między innymi) więc jakiś ruch jest.
Potem jeszcze porobię brzuszki.

Lily - 2011-03-20, 15:17

Ja wczoraj miała bardzo grzeszny dzień, to znaczy było nie najgorzej może, ale poszliśmy do kina, wstąpiliśmy do sklepu po picie, lecz A. zachciało się ciastek. No więc ja tez trochę zjadłam - skutkiem czego mam pół kilo więcej na wadze. Za to przeszłam się z 8-9 km.
Yzma - 2011-03-20, 15:21

u mnie jedzeniowo jest jak najbardziej ok, tylko ten alkohol wczoraj..
Jagula - 2011-03-20, 17:18

Może dzisiaj pora na podsumowanie kilku ostatnich dni ;-)
Rozmyślam i rozmyślam i dochodzę do wniosku, że o żadnym spektakularnym sukcesie napisać nie mogę :mryellow: Ale udało mi się trzymać pewien rygor : nie ma wieczornego obżarstwa, nie zjadłam ani razu sklepowych słodyczy, ręka mi drga podczas odmierzania swoich porcji obiadowych :-P i udało mi się je zmniejszyć a w pracy wciągam sałatki bez frytek i nie podjadam ciasteczek.
Więc uznaję ten tydzień za tydzień przygotowawczy zaraz wydrukuję sobie co trzeba z wątku 1200 i przyklejam w kuchni w tym dokładnie miejscu gdzie mój wzrok sięga najczęściej :-P Zadaniem na nadchodzący tydzień jest zmniejszenie porcji.

AZ - 2011-03-20, 17:39

ja widzę, że mój brzuch się leciutko spłaścił, ale czasem tam mam rano jak nie jem cały dzień. jest prawie wieczór, a jak był spałaszczony rano tak został, więc walczę dalej. :mryellow: efekt maleńki jest
diancia - 2011-03-21, 09:18

Witajcie w nowym tygodniu! Jak nastroje?

We mnie - po dzikim weekendzie - nowy odchudzeniowy duch wstąpił i pełnam zapału!
Kuchnia dziś wydała: 2 kromki orkiszowca z pasztetem homemade i korniszonami.
Kuchnia wyda: miseczkę bulionu z makaronem chińskim, miseczkę kasz z warzywami i soczewicą na ciepło i drugi raz na zimno (chyba, że podgrzeję na uczelnianym grzejniku ;) )

Zazdroszczę tym, które widzą już efekty! Ja jeszcze czekam, czekam i czekam...

mandy_bu - 2011-03-21, 09:40

u mnie spoko, pomaga mi stronka ile waży, sporo pamiętam z poprzedniego odchudzania dagiM.
Jest dobrze, trzymam kciuki za resztę :-)

maga - 2011-03-21, 09:51

Zgłaszam się po weekendzie. Generalnie nie było źle, choć porcji tak mocno nie mierzyłam. Z grzechów weekendowych - 4 kostki gorzkiej czekolady i ciasto teściowej. Co prawda tylko 1 kawałek, ale za to z cukrem, kremem i generalnie mocno nieodchudzający. Za to był pyszny :-P
Bardzo źle się czułam przez cały weekend, więc nie wypiłam ani kieliszka wina z rodzicami, co zaliczam do sukcesów ;-)
Wkraczam w nowy tydzień z dużą dozą nadziei na co najmniej taki zapał jak w tygodniu poprzednim. Liczę, że wreszcie poczuję się lepiej i do diety w końcu dołączy wysiłek fizyczny. Póki co jestem flakiem, dostałam mega okres, boli mnie głowa i ledwo dycham :-?
Trzymam kciukasy za Wasze sukcesy!

koko - 2011-03-21, 10:47

Bo ja wciąż przeżywam wasze odchudzanie ;-) I przypomniało mi się, że bardzo dobrze na zrzucanie wagi wpływa jedzenie otrąb owsianych na mleku.
Lily - 2011-03-21, 10:51

koko napisał/a:
I przypomniało mi się, że bardzo dobrze na zrzucanie wagi wpływa jedzenie otrąb owsianych na mleku.
Ale niby w jaki sposób? Że się częściej do WC chodzi? :)
U mnie porażka raczej.
Ale się nie poddaję i powoli sobie przypominam, jak się zmotywować.

pomarańczka - 2011-03-21, 11:00

kasienka rosa ona nieźle kręci tymi hula hoop ;-) :-)
a tu o hxxp://www.spryciarze.pl/zobacz/jak-zrobic-hula-hoop-z-masazem
dla wszystkich brzuchów fajna sprawa ;-)

priya - 2011-03-21, 11:23

Ja już trzy dni trzymam dietę poniżej 500 klaorii ;-) Myślę jednak, że choróbsko powoli odpuszcza i że apetyt mi wzrośnie i niestety znów trzeba będzie się pilnować :roll:
koko - 2011-03-21, 11:26

Lily, wklejam właściwości otrąb owsianych:
zmniejszaj indeks glikemiczny posiłków, spowalniają wchłanianie cukrów,
obniżają wchłanianie złego cholesterolu, a tym samym przeciwdziałają miażdżycy,
podwyższają stężenie dobrego cholesterolu,
oczyszczają organizm z toksyn i metali ciężkich,
regulują wysokość ciśnienia krwi,
przeciwdziałają zakrzepom krwi,
regulują trawienie, zapobiegają zaparciom,
gwarantują szybsze poczucie sytości,
dzięki nim można zjeść mniej, a jednocześnie się najeść,
poprawiają pamięć i koncentrację,
zapobiegają nadmiernemu uczuciu zmęczenia, zmniejszają potrzebę snu,
chronią przed starzeniem,
pozytywnie wpływają na wygląd skóry.
Posiadają one duże wartości odżywcze,
Zawierają nawet trzy razy więcej tłuszczu niż inne zboża,
Nie tracą swoich właściwości podczas pieczenia i gotowania,
Są tanie i łatwo dostępne.
A mleko... mleko też coś tam ważnego robi w połączeniu z tymi otrębami (ale nie pamiętam, co ;-) )

bronka - 2011-03-21, 11:48

Weekend - porażka na całej linii- jadłam po 19, jadłam słodycze, jadłam duże porcje, nie ćwiczyłam
Ba- perfidnie czerpałam z tego przyjemność :-P

Od dziś znów w kierat :-P ;-)

diancia - 2011-03-21, 11:58

bronka, nie tylko u Ciebie weekend wbrew diecie ;) i tak się zastanawiam... może to księżyc (w pełni) Nam tak namieszał w planach? Przyciągał do lodówki i zamykał oczy na wielkość porcji?
Yzma - 2011-03-21, 12:07

diancia napisał/a:
bronka, nie tylko u Ciebie weekend wbrew diecie ;) i tak się zastanawiam... może to księżyc (w pełni) Nam tak namieszał w planach? Przyciągał do lodówki i zamykał oczy na wielkość porcji?


możemy się trzymać tej wersji :)

diancia - u mnie to nie są stricte efekty jeno efekty raczej detoksu z syfów które jadłam i które mi pęczniały brzuch :P

spokojnego sabatu kobietki :mryellow:

daria - 2011-03-21, 12:19

No dobra, to ja się przyznaję, że w weekend oszukiwałam, ale od dzis jestem na diecie jakieś 1400 kalorii.

Moje menu na dziś:

7.00 Szklanka wody
8.00 Sok z wyciśniętych 2 pomarańczy
10.00 kasza jaglana z łyżeczką masła, jabłkiem i 1 daktylem posypana siemiem i orzechami nerkowca - sztuk dwie ;-)
13.00 będzie sałata lodowa z plasterkiem żółtego sera, papryką czerwoną, nastką pietruszki, polana sosem jogurtowym - dwie łyżki i posypana słonecznikiem, jedna łyżka
16.00 zupa pomidorowa z quinoa i natką
19.00 kaszka razowa kus kus z musem truskawkowym i słonecznikiem

Mam nadzieję, że wytrzymam i każdego dnia będę jadła zdrowo i mało ;-)

Do picia woda woda woda :-) I zielona herbata.

diancia - 2011-03-21, 12:40

Yzma, detoks nie detoks - fajnie widzieć, że Twoje działanie odnosi jakieś skutki :) mnie bardzo efekty motywują, dzięki temu wiem, że to, co robię, jest ok. No ale cóż, ćwiczę charakter i czekam dalej.

daria, dużo u Ciebie "picia" rano zanim cokolwiek przekąsisz. Dajesz radę tak? Mnie ssie, ledwo wstanę, więc do godziny po przebudzeniu zjadam śniadanko.

daria - 2011-03-21, 12:42

diancia napisał/a:
daria, dużo u Ciebie "picia" rano zanim cokolwiek przekąsisz. Dajesz radę tak? Mnie ssie, ledwo wstanę, więc do godziny po przebudzeniu zjadam śniadanko.



normalnie też bym z głody wyła już ok. 8.00 ale po wczorajszym obżarstwie nie byłam głodna :oops:

diancia - 2011-03-21, 12:45

daria, acha, czyli to taki wyjątek, tak? U mnie niestety organizm szybko się rozkręca, więc jak jem więcej, to się szybko przyzwyczaja i częściej jestem głodna. Chociaż coś się powoli zmienia - po piątkowym obżarstwie w sobotę chciało mi się czegoś lekkiego (bez wpływu na wielkość porcji niestety), więc idę w dobrą stronę :)
rosa - 2011-03-21, 12:48

ja nie wiem ile zjadam, na pewno więcej niż 1200 kalorii, ale
udaje mi się nie podjadać
nie jem słodyczy, ale tylko dlatego, że nie piekę, jakby ciasto stało to raczej bym się nie oparła
ćwiczę codziennie - 30 min marszobiegu (4km) i 20 min jogi - to jest plan minimum
jak przyjdzie hula to będę kręcic

zapisałabym się na cos, ale nie mam kasy, więc muszę sama się mobilizować

daria - 2011-03-21, 12:58

diancia napisał/a:
daria, acha, czyli to taki wyjątek, tak?


tak ;-)

rosa napisał/a:
udaje mi się nie podjadać


no właśnie to mój nałóg i walczę z tym - bo zwykle podjadam słodycze ;-)

bronka - 2011-03-21, 13:03

rosa, daj znać jak dojdzie hula-hop. kasieńka pisała co prawda, że fajnie, ale ona jest taka laska, że startuje w innej kategorii ]:->
Yzma - 2011-03-21, 13:14

wiecie co, ja też w sumie przestałam tak dokładnie liczyć kalorie..
bardziej patrzę na to co jem, ile jem.. myślę ogólnie że w 1200-1300 się mieszczę

rosa - 2011-03-21, 13:21

bronka, my też będziemy laski niedługo! (dam znać ofc)
bronka - 2011-03-21, 13:26

rosa napisał/a:
bronka, my też będziemy laski niedługo!

sie wie :mrgreen:

Lily - 2011-03-21, 13:52

Otręby owsiane to "pomysł" diety Dukana - osobiście co prawda nawet te otręby posiadam, ale służą mi jako posypka na blachę, natomiast nie jestem przekonana do właściwości otrąb - przypuszczam, że w większej ilości powodują problemy z wchłanianiem witamin, i nie działają u mnie antyzaparciowo na pewno (wiem, bo sprawdziłam). Nie pomagają też jeść mniej, mam okres otrębowy za sobą (jeszcze w LO, czyli dawno temu - u mnie wcale nie zmniejszały głodu). No i mleka nie używam w ogóle.
Dziś się trzymam na razie.
Rano kanapka z warzywnym salami (sojowym) i musztardą, na obiad garść razowego makaronu z pieczarkami, marchewką i kiszoną kapustą. Na przegryzkę 1 morela suszona i z 10 żurawin. Słońce świeci, a to dla mnie podstawa ;)

koko - 2011-03-21, 16:28

Lily, nie wiem, kim jest Dukan i jego dieta. Otręby owsiane jedli pierwsi Słowianie, pisze też o nich św. Hildegarda, zwyczaj ich jedzenia jest znany od setek lat. Jak każde inne otręby w przesadzonej ilości powodują zaparcie i ograniczenie wchłaniania wartości z innych pokarmów. Każdy inny składnik diety, jeśli się z nim przesadza, również nie działa dobrze na organizm, nawet woda. Napisałam, że wspomagają odchudzanie i jest to prawda. Ja je zasuwam na mleku razem z olejem i kaszą jaglaną, ale same w sobie też są bardzo sycące.
Yzma - 2011-03-21, 17:35

koko - na mnie one też jakoś specjalnie nie działają....ot, dodatek smakowy ale raczej nic poza tym. Aha - no i na Dukanie wychodziły z tego super bułki :P

Lily - dobry pomysł z tym sypaniem na blachę... chociaż ja staram się używać papieru do pieczenia i nie sypać niczym.

u mnie dzisiaj kuchnia wydała o 8 małą bułkę razową z plastrem sera żółtego, potem jakoś do 12 zeszła paczka sucharków bieszczadzkich (kupiłam na spróbowanie.. nawet nawet). O 12 drugi bułąg taki jak rano tyle że z pasztetem sojowym. O 14 podano jogurt naturalny z otrębami granulowanymi a chwilę temu wielki kubas zupy (marchewka, seler, cebula, buraki, kukurydza).

bronka - 2011-03-21, 17:38

koko napisał/a:
nie wiem, kim jest Dukan i jego dieta

łomatko koko kochana gdzie Ty się uchowałaś :mrgreen: pół Polski sie odchudza z Dukanem :-P

U mnie na tyle dobrze, ze o 13.30 zorientowałam sie, że nie zjadłam śniadania :lol:
Coś nie jestem głodna i oby mnie wieczorem nie naszło :->

Yzma - 2011-03-21, 18:00

no właśnie miałam pisać że nie wiem czy to tak dobrze bo jak Cię łapnie wieczorem to łojeja...

tyaaa...pół Polski, też byłam w tej połowie dopóki mi nie siadło na serce i ciśnienie

kofi - 2011-03-21, 20:32

No najgorsze są te ilości - garść makaronu, 2 nerkowce, 1 morela. Zzzza mało. Tylko sobie człowiek apetytu narobi. :-?
Wczoraj zmierzyłam się w talii. Byłam przekonana, że jak kilka lat temu ma 75 cm (wiem, dla niektórych z Was to b. dużo, ale 20 lat temu miałam 65). Otóż nie mam :evil: Mam więcej, sporo więcej.
Dlatego dzisiaj pilnuję się bardzo. Na obiad zjadłam surówki z marchwi i kapusty czerwonej, na kolację 3 wafle ryżowe (za dużo, wiem) z tahini i pomidorem (aaaa, pyszne było i skończyła się bazylia), teraz jeszcze piecze się jabłko. Wiem, że już nie powinnam, ale godzinę temu wróciłam do domu, a miałam dość intensywnie wypełniony dzień i to taka nagroda. Niee, wszystko źle - nie powinnam nagradzać się jedzeniem. :-|

Lily - 2011-03-21, 20:39

koko napisał/a:
Ja je zasuwam na mleku razem z olejem i kaszą jaglaną, ale same w sobie też są bardzo sycące.
Hmm, dla niektórych sycące są np. jabłka, a dla mnie to droga, żeby szybko zrobić się przeokropnie głodną ;)
Co do tego mleka - ustaliliśmy chyba tu na forum, że do płatków owsianych nie należy dawać mleka, przypuszczam, że z otrębami podobnie...
kofi napisał/a:
No najgorsze są te ilości - garść makaronu, 2 nerkowce, 1 morela. Zzzza mało. Tylko sobie człowiek apetytu narobi. :-?

Zdecydowanie... Ja dziś byłam zajęta i kilak godzin bez jedzenia, aż się zaczęłam trząść (ale chyba dlatego, że zmarzłam, okno było otwarte :P ), i zorientowałam się, że jestem okropnie głodna, więc się rzuciłam na jedzenie, zjadłam 2 kanapeczki małe i miałam ochotę pożreć przysłowiowego konia z kopytami...
kofi napisał/a:
Byłam przekonana, że jak kilka lat temu ma 75 cm (wiem, dla niektórych z Was to b. dużo, ale 20 lat temu miałam 65). Otóż nie mam :evil: Mam więcej, sporo więcej.

No cóż, dokładnie tak, jak ja ;) W LO przy wadze 56 miałam ok. 65 cm, a teraz przy wadze 59,5 (prawie 2 lata temu) - 78 ;) Teraz się już nie mierzę, bo jest na pewno ponad 80. I żadne ćwiczenia nie dają temu rady, bo już oprócz brzuszków wszelkich robiłam też rozmaite skłony, skręty, unoszenie nóg - setkami - nic brzucha mojego nie rusza. W akcie desperacji w zeszłym roku próbowałam biegać, ale za późno się wzięłam za to i zima przyszła (zimą nie będę biegać).

rosa - 2011-03-21, 20:41

własnie to nagradzanie, ja tez popadam w ten deseń, jestem taka zmęczona i mam dosyć życia - bach do koryta wrrr
te ilości to na razie nie dla mnie, moze w przyszłym tygodniu

dzisiaj
śniadanie - micha jaglaka z jabłkiem, migdałami, rodzynkami i cynamonem
2 śniadanie - pomarańcza
3 śniadanie - 4 kanapki z pastą z fasoli i czochu, 2 kiszone ogóry, 2 chrupkie chlebki
obiad: ziemnioki pire, marchewka gotowania, 3 małe kotleciki z grochu, sałata
kolacja: szklanka kefiru grzybkowego

dobrze że woda ni ma kalorii, bo ja wypijam min 3l dziennie, + herbatki

ruch: 30min marszobieg rano, 20 min szybki marsz z wózkiem, 10min jogi (wieczorem to ja nie mam siły na nic)

Yzma - 2011-03-21, 20:46

Lily możesz mi napisać dlaczego mleka się do nich nie daje?
i czy to się tyczy mleka krówskiego czy sojowego też?

a ja pojechałam po bandzie.... było ładnie i pięknie ale tak mnie ssało w żołądziaku że wsunęłam jeszcze michę zupy niskokalorycznej ALE do tego 2 kromki chleba żeby się zapchać :roll:

spłonę...

ps. a to tahini nie jest słodkie?
zamówiłam sobie z evergreen dzisiaj i byłam przekonana że to słodkie jest :P

mimish - 2011-03-21, 20:50

Ja dzis nadrobilam po szalenstwach weekendowych.

S Platki zytnie na wodzie + siemie+migdaly+rodzynki+cynamon
O Kanapka (chleb razowy na zakwasie) + 2 plasterki szynki sojowej + ogorek kiszony
P Cienki kawalek ciasta piegusa (bez cukru, za to z rodzynkami), seler naciowy
K Jogurt nat. 100 ml + siemie+sezam+otreby

Woda, herbatka z hibiskusa, rooibos, rumianek

kasienka - 2011-03-21, 20:52

Yzma, tahini jest sezamowe ;) niesłodkie, nawet gorzkawe troszkę...


bronka, ]:->

dziś mnie wszystko boli. poza tym nie wiem, skąd mam dodatkowe 2 kilo. Chyba gdzieś złapałam po drodze, czy coś ;) albo przez to myślenie o Waszej diecie :->

martka - 2011-03-21, 20:52

rosa, dałaś radę wzorowo dzisiaj, brawo!

ja też z tym nagradzaniem sie jedzenie przeginam przy depresyjnych nastrojach, ale wzięłam się garść, idzie ku lepszemu.

Yzma - 2011-03-21, 21:14

kasienka no właśnie wiem że sezamowe ale nie wiem dlaczego uroiło mi się w główce że to będzie jak sezamella - na słodko..... no pięknie :P dobrze że wzięłam też karobenę - będzie coś na słodko :P

martka - nie jesteś w tym sama...
a już kompletną paranoją w moim wykonaniu jest nagradzanie się jedzeniem za to, że tak ładnie się trzyma dietę... no lol :mryellow:

[ Dodano: 2011-03-22, 05:54 ]
melduję się z rana :)

dzisiaj kuchnia zaczęła pracować z opóźnieniem..chociaż w sumie w ogóle jeszcze nie zaczęła - wydała jedynie kawę.
Pokarało mnie za wczorajsze zupowe obżarstwo - czuje się najedzona i mega ciężka - nie lubię tego :/

no nic, popijam sobie kawę i uznaje śniadanie za "zjedzone" - widocznie organizm jeszcze jest pełen zupy i mamy czas na jedzenie :)

priya - 2011-03-22, 07:09

Yzma, Jak sobie czymś dosłodzisz tahini to będzie słodkie ;-) taka półpłynna chałwa :-D
Ja zaliczyłam wczoraj czwarty dzień prawie bez jedzenia. Zupełnie mnie odrzuca od żarcia przez tą chorobę. Za to piję na potęgę. Dziś już coś zaczyna mnie ssać w żołądku, mam nadzieję, że apetyt nie wróci teraz ze zdwojoną siłą ;-)

Capricorn - 2011-03-22, 07:39

priya, ja na "Twojej" diecie wyraźnie straciłam brzuch. Po chorobie nadal udaje mi się jeść znacząco mniej - i nie głodować. Trzymam kciuki!
diancia - 2011-03-22, 07:50

Witajcie w drugim dniu wiosny :)

Dyskusja o nagradzaniu była. Nagradzanie jest super, ale nie jedzeniem, moje drogie! Szukajcie innych nagród! Ja sobie kilka lat temu powiedziałam: niech jedzenie będzie tylko jedzeniem, a nie nagrodą, przytulanką, sposobem na nudę, towarzystwem, przerywnikiem w pracy/nauce itp. Chociaż ja baaardzo lubię jeść, a jak widzę jedzenie, to oczka same się śmieją... :oops: ale walczmy z tym!

Jakie macie pomysły na nagradzanie się za piękne trzymanie diety? I motywowanie się, gdy przez chwilę dietki nie trzymamy?

Ja obowiązkowo w ramach nagrody kupuję sobie herbatkę jakąś (dlatego jak ktoś do mnie przychodzi na herbatę, to z góry zapowiada "zrób jakąkolwiek", bo nikomu z kilkunastu wybierać się nie chce ;) ). Poza tym lubię sobie kupić w ramach nagrody jakąś gazetkę o jedzeniu :mryellow: albo po prostu babską.

U mnie dziś kuchnia wyda: 3 placuszki z sałatką ze szparagówki, miseczkę jakiejś zupki, którą upichcę za chwilę (miałam mój ukochany bulion, ale Połówek zeżarł :evil: ), 2 miseczki kaszy z warzywami i soczewicą (jedna na ciepło, jedna na zimno), a na koniec jakieś warzywa gotowane. Mam nadzieję, że pod koniec dnia nic nie dodam do tej listy ;)

Yzma - 2011-03-22, 08:16

priya - trzymam kciuki żeby wreszcie się unormowało z jedzeniem!
nie wiem czy chciałabym to jakoś specjalnie dosładzać, może po prostu smarnę dżemem?

kuchnia zaczęła wydawać - kubek mleka kukrydzianego :)
potem w planach 2 kanapki z paprykarzem, Vitaminka jabłko/marchew/gruszka (bez cukru of korz :) ), jogurt naturalny z otrębami. Na obiadokolacje jeszcze nie mam pomysłu :roll:

i może uda mi się dziś zmusić do wyjścia na rower :)

maga - 2011-03-22, 08:40

Yzma napisał/a:
Lily możesz mi napisać dlaczego mleka się do nich nie daje?
i czy to się tyczy mleka krówskiego czy sojowego też?

Połączenie płatków owsianych z mlekiem krowim powoduje wypłukiwanie wapnia z organizmu. Bardziej profesjonalnie ujmująć - fityniany zawarte w płatkach blokują wchłanianie wapnia. Tyczy się to chyba wszystkich zbóż, ale płatki owsiane mają jakoś szczególnie dużo tych fitynianów chyba. trochę tutaj o tym hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=1347
Sojowego mleka to nie dotyczy. Sojowe to zupełnie inny produkt.

Piszecie, że te porcje są małe. Mnie się jakoś inaczej to widzi (no chyba, że moje są większe niz wasze). Jakoś spoko mi się wydają. Myślałam, że będę łazić głodna a tu nic takiego od tygodnia mi się nie trafiło. Dziwne, bo jak wcześniej żarłam dwa razy tyle co teraz to ciągle mnie ssało. Choć może to przez moje pochorobowe stany?
Wczoraj już poczułam się ciut lepiej i wysprzątałam chatę. Licząc, że idzie ku poprawie zaplanowałam na dziś początek weidera. Zobaczymy jak to wyjdzie :roll:

Yzma - 2011-03-22, 09:09

dziękuję :)

czyli ogólnie wszystkie mleka roślinne są ok do płatków?

mimish - 2011-03-22, 09:48

Hurra udalo mi sie wreszcie zrobic serie porzadnych brzuszkow dzis rano. Nagroda- suszona figa :)
diancia - 2011-03-22, 09:52

mimish, brawo! :mryellow: ale to nagradzanie jedzeniem...
kofi - 2011-03-22, 10:02

diancia napisał/a:
mimish, brawo! :mryellow: ale to nagradzanie jedzeniem...

W jakimś filmie widziałam daaawno temu: dwie kobiety się gimnastykują, zmęczone mocno, jedna: za 15 minut będziemy mogły zjeść następnego batonika :mrgreen:
Idę sobie zrobić następną herbatkę. :->

Lily - 2011-03-22, 10:30

Ale nie da się ukryć, że dla większości ludzi jedzenie to przyjemność ;) Chyba chodzi o to, żeby złapać umiar, nie? :)
bronka - 2011-03-22, 11:40

kasienka napisał/a:
poza tym nie wiem, skąd mam dodatkowe 2 kilo

obstawiam buty :-P ;-)

No dobra- u mnie ok. Wiosna mi sprzyja :-D

Chyba kupię sobie hula-hop, ale dzieciaki pewnie wykitują ze śmiechu, albo połamią na kawałki od razu :roll:

z_grzywką - 2011-03-22, 12:53

bronka, może zrób z owego hula-hop element konkursowy. ja pamiętam, że gdy byłam mała w naszym domu non-stop odbywały się różnorakie konkursy z owym sprzętem związane. często miałam obolałą szyję :P może to czasy były inne ale my siostry dwie + brat mieliśmy z h-h świetną zabawę
bronka - 2011-03-22, 13:00

z_grzywką, ale chłopaki mają 2 i 4 lata :-D
Generalnie w domu jest istny destroy- co się da to zniszczą ;-)

z_grzywką - 2011-03-22, 13:02

hmhmhm ok. masz rację. dwulatek z hula-hop na szyi.... :mrgreen:
bronka - 2011-03-22, 13:03

z_grzywką, :lol:

Akurat widzę to oczami wyobraźni- brat by go na lasso złowił ]:->

Yzma - 2011-03-22, 14:05

podpadłam.... zjadłam kilka ciastek takich małych kruchych kupnych ze sklepu :roll:
bronka - 2011-03-22, 14:07

Yzma, ilość ciastek x 10 i jedziesz przysiady :-D
Tylko tak co byśmy tutaj widziały ]:-> ;-)

maga - 2011-03-22, 14:12

A mnie dziś bardziej ssie :->
daria - 2011-03-22, 14:24

Ja dziś na śniadanie tylko bułka razowa z mozarelą i papryką i bazylią świeżą, woda.. potem koktajl truskawkowy a teraz zupa Ewy z zielonej soczewicy, na kolację jeszcze nie wiem co będzie...


Spotkałam dziś koleżankę, która kilka miesięcy temu przeszła na dietę tego całego Dukana i jak ją zobaczyłam to :shock: schudła już sporo.. nie pytałam ile, ale na moje oko z 10 kilo i mówi, że czuje się bardzo dobrze... wygląda super.. więc coś w niej jest, że działa.. ale jak bym miała za podstawię mięso i biały ser to chyba bym nie pociągnęła za długo.. :-P

bronka - 2011-03-22, 14:37

daria, to u 90% społeczeństwa działa. Tylko jakim kosztem :-|
daria - 2011-03-22, 14:44

bronka napisał/a:
daria, to u 90% społeczeństwa działa. Tylko jakim kosztem :-|


no właśnie też mnie to zastanawia.. :roll:

[ Dodano: 2011-03-22, 14:49 ]
poczytałam z ciekawości i jak dla mnie ble... zwłaszcza sosy do sałatek.. i zakazują oliwy jeść :->

Katioczka - 2011-03-22, 15:59

a nie ma jakiegoś odpowiednika Dukana dla wegetarian???

Ja dziś piję herbatę czerwoną na dzbanki,
moim głównym grzechem jest przesiadywanie w nocy
i skubanie- a to suszone owoce, a to orzechy, jabłko, wafle jakieś (suche)...
w ogóle jakoś mam problemy z jedzeniem...kiedyś tak nie miałam, jadłam mało,
nie musiałam się nagradzać, pocieszać, rozładowywać...teraz chyba nadrabiam :(
dobra, nie smęcę.

bronka - 2011-03-22, 16:07

Katioczka napisał/a:
Ja dziś piję herbatę czerwoną na dzbanki,

nadmiar może drażnić kosmki jelitowe i je uszkadzać :->

Katioczka napisał/a:
a nie ma jakiegoś odpowiednika Dukana dla wegetarian???

chudy twaróg i jaja ]:->

Katioczka - 2011-03-22, 16:12

bronka, dzięki za info
czy 2 szklanki dziennie będzie ok?
oczywiście herby, nie twarogu ;)

bronka - 2011-03-22, 16:15

Katioczka napisał/a:
oczywiście herby, nie twarogu ;)

:lol:

rosa - 2011-03-22, 17:14

bronka napisał/a:
Katioczka napisał/a:
a nie ma jakiegoś odpowiednika Dukana dla wegetarian???

chudy twaróg i jaja ]:->

a dla vegan? :mryellow:

dzisiaj czuję już o wiele mniejszy głód

śniadanie: micha owsianki z gruszką z żabki, rodzynami i paskami
przegryzka: pół jabłka i harba z cukrem
2 śniadanie: 3 kanapki z pastą fasolową, 3 chrupkie chlebki, 2 kiszone
obiad: makaron z warzywami po grecku, surówka - pekin, kuku, kiszony, por, wczorajsza sałata
przegryzka: 3 chrupki kuku, mandarynka

nie wiem czy zjem kolację, może trochę warzyw z obiadu albo surówki jak zostanie kiedy wrócę z pracy

hula jeszcze nie dohulało :evil: :evil: :evil:

bronka - 2011-03-22, 17:33

rosa napisał/a:
a dla vegan? :mryellow:

chude tofu ze słodzikiem ]:->


nic mi się nie chce. prrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr

Yzma - 2011-03-22, 17:41

daria - ja schudłam 16, kosztem problemów z sercem i ciśnieniem których udało mi się pozbyć jak tylko rzuciłam to g**...
natomiast mam znajomą która schudła 50kg.. :shock:
mówi że czuje się dobrze ale nie chcę wiedzieć jak wyglądają jej nerki i wątroba :roll:

Katioczka ciekawe jakby to miało wyglądać :P

bronka - tajest!! :mryellow:

kuchnia dziś wydała
8.00 - kubek mleka kukurydzianego
10.00 - kanapka z paprykarzem
12.00 - kanapka z paprykarzem
14.00 - jogurt naturalny z otrębami

w międzyczasie kilka ciastek sklepowych kruchych + sok witaminka gruszkowy bez cukru

17.00 duży kubas zupy tej co wczoraj - buraki, cebula, seler, marchewka, kukurydza - dziś dodałam resztki ziemniaków z wczoraj - może z jeden się zebrał.

jak mi się zupka ułoży w brzuszku to idę odbębnić przysiady jak bronka przykazała bo teraz to by mnie kolka zabiła :P

Mia - 2011-03-22, 22:27

biję się w piersi po weekendzie, bo zjadłam lody i 4 kawałki ciasta :oops:
poza tym ok - kalorii nie liczę, ale jem mało i zdrowo, a jak mnie ciągnie do słodyczy, to ratuję się rodzynkami :-) widać pierwsze efekty - ciuchy przestały być tak masakrycznie ciasne. żałuję tylko, że kolacji nie jadam, bo postanowiłam sobie, że nie będę jadła po 19, a ostatnio przesypiam wieczory - jak się budzę to jest już za późno i teraz właśnie burczy mi w brzuszku straaaaaasznie :-/
a w ogóle to nie wiem jak to będzie z tym moim odchudzaniem, bo coś mi się okres spóźnia :roll:

Yzma - 2011-03-23, 06:04

Mia - a ten okres to dlatego? ]:->

no i witam, znowu jako pierwsza :P coś mało się udzielacie drogie panie (albo to ja jestem uzależniona..hmmm)

kuchnia wydała z rana kawę z mlekiem kukurydzianym + toże mleko z płatkami owsianymi, otrębami, siemieniem i błonnikiem.

bronka - melduję dzielnie że zadanie zostało wykonane - 60 przysiadów, gratis dorzuciłam sobie 60 skakanek + 60 brzuszków - szału ni ma ale jak na początki to chyba jest ok...
ale wstyd potworny bo wymiękłam po tej serii... tak mnie uda bolały że łojeja.. :oops:

miłego dziona! :)

diancia - 2011-03-23, 08:00

Yzma, jak zwykle pierwsza na posterunku :D sądząc po Twoich poczynaniach, to świetnie sobie radzisz! Brawo! Masz już efekty jakieś?

Ja dałam upust mojej kompulsji i zważyłam się dziś z rana. i jest lepiej :D Efekty są, więc i motywacja u mnie wzrasta :mrgreen:

Dziś kuchnia wyda: 3 placuszki z resztą szparagówki, 2 miseczki 0,4l bulionu z makaronem chińskim (ugotowałam sobie znowu i zapowiedziałam Połówkowi, że nie wolno zjeść mi całych 3 litrów! ;) ), jakieś drugie danie, co do którego jeszcze trwa dyskusja w mojej głowie i pewnie skubnę kilka bakalii z rossmannowskiej mieszanki studenckiej (boska!i to dziewczyny z wd zwróciły moją uwagę na nią, za co dozgonne dzięki! :mryellow: )

Acha, no jeszcze się pochwalę, że wczoraj ostro spacerowałam po Rynku z kumpelą 2h, więc zaliczam to do mojej aktywności fizycznej :)

Jak tam u Was?

Yzma - 2011-03-23, 08:23

diancia - ktoś musi :P

efekty...sama nie wiem - czuje jakby mnie było mniej trochę w obwodach, możliwe że po prostu woda schodzi.. ważę się w sobotę rano i wtedy wam powiem co i jak :P

u mnie w planach na dziś kanapka z pastą soczewicową, jabłko, jogurt z otrębami, kasza z warzywami.
Ze śniadania to w sumie wypiłam kawę, zjadłam 2 łyżki tych płatków bo mi rozmokło i było paskudne :/
teraz siedzę, piję herbatę i pochrupuję pestki z dyni ^^

maga - 2011-03-23, 08:52

Yzma, a Ty to o której wstajesz? Przerażają mnie godziny Twoich pierwszych postów, tym bardziej, że piszesz, żeś już po śniadaniu :-P
Ja wczoraj wymiękłam... Byłam tak potwornie zmęczona po całym dniu, że nie miałam siły ruszyć ręką i... po 22 kompulsywnie zeżarłam resztkę kolacyjnego makaronu po dziecku, 3 plastry żółtego sera i 2 suszone śliwki :-? Najgorsze nie jest w tym wszystkim to, że zjadłam, ale to, że jedząc - pięknie się rozgrzeszałam, że to tylko trochę makaronu, tylko 3 plasterki, tylko 2 śliwki. Jak teraz o tym pomyślę to się czuję kiepsko. Nie chciałabym, aby moje odchudzanie podryfowało w tym kierunku :-|
Nie mam siły na żadną aktywność fizyczną. Nie jestem w stanie zrobić nic poza codzienną rutyną typu sprzątanie, spacer z dzieckiem, zabawa na placu zabaw. To zdecydowanie za mało :-/

śliwka - 2011-03-23, 09:10

W sobotę trochę przesadziłam z jedzeniem, bo zrobiłam smaczną pomidorówkę z ryżem i zjadłam na obiad ale dołożyłam sobie jakieś 2h później kolejną michę, a niedługo potem upiekłam pizze i zjadłam dwa wielkie kawały :evil: . Za karę niedziela na samej wodzie. W niedzielę rano biegałam pół h po parku.

Poniedziałkowe menu:
Śniadanie-pół omleta (3 jajka,płatki owsiane,groszek, szczypiorek, chilli),
II śniadanie-mała kanapka z hummusem +mix sałat,
Obiadokolacja-duszone warzywa (ziemniaki, por, brukselka)+surówka z kapusty kiszonej
Podjadałam 2 jabłka
Wieczorem - 1h siłownia, pół h bieżnia

Wczoraj rano- pół h bieg po parku.
Śniadanie- 2 malusieńkie kanapeczki z hummusem i ogórkiem kiszonym
II śniadanie-2 parówki sojowe z surówką z kapusty kiszonej, 1 pomarańcza
Obiadokolacja- krupnik na gęsto-1 niepełna micha
Przekąska -jabłko
Wieczorem - 1h na bieżni

Dziś pół h biegu przy kanałku gocławskim w mojej okolicy (w sumie 4km).
Jeszcze nie jadłam śniadania.
Przed bieganiem tylko kawa. Po bieganiu woda.

Aha, nie liczę jeszcze codziennych około 2h spacerów z moimi dwoma klockami w wózku i zakupami przy okazji :)

maga - 2011-03-23, 09:16

Iw, zazdraszczam mocy :->
diancia - 2011-03-23, 09:22

maga napisał/a:
Nie chciałabym, aby moje odchudzanie podryfowało w tym kierunku :-|
spokojnie, skoro widzisz dziś, że wczoraj "złą kobietą byłaś" ;) , to wierzę, że się już nie powtórzy! A z resztą wcześniej dziewczyny pisały, że czasem trzeba sobie pozwolić na więcej, żeby podkręcić metabolizm. Ja dodatkowo uważam, że nie można sobie zawsze wszystkiego odmawiać, bo to grozi nadmierną kontrolą nad jedzeniem, no i serducho wtedy boli, że "tyle bym chciała, a nic nie mogę". Więc maga, głowa do góry i odchudzamy się dalej! :)

Iw, podziwiam! Takie nawyki sportowe to zawsze miałaś, czy wyrobiłaś sobie dopiero przy okazji zrzucania wagi?

mandy_bu - 2011-03-23, 09:25

wczoraj:

Śniadanie: miska kaszy gryczanej z warzywami
śniadanie2: 2 mandarynki
obiad: zupa pomidorowa z nitkami duszonego pora zamiast makaronu
obiad2: 2 kawałki razowca ze słonecznikiem i miseczka chudego białego sera
kolacjo/podwieczorek 2 małe beziki
do picia kawa, herbata, woda

daria - 2011-03-23, 09:26

No dziewczyny, jedziemy z tym koksem.. dobrze Wam idzie :-)

Ja wczoraj dałam radę... i zero słodkości :-)

A dziś:

Śniadanie: bułka razowa z masłem orzechowym i bananem
II Sniadanie - będzie jaglanka z jabłkiem
Lunch (w pracy) sałatka z kus kusem razowym, papryką, ogórkiem świeżym, sałatą lodową polane sosem balsamico :-)
Obiad - wczorajsza zupa z soczewicy EWY
Kolacja - jeszcze nie wiem, ale cos lekkiego :-)

Życzę powodzenia wsztystkim i udanego dietowego dnia :-) Ja jestem z siebie dumna.. że daję radę zwłaszcza w pracy.... w razie potrzeby mam wafle kukurydziane...
Piję dużo wody, z herbat tylko zieloną, ale zakupię czerwoną ;-)

[ Dodano: 2011-03-23, 09:26 ]
mandy_bu, :-) super menu :-)

Yzma - 2011-03-23, 09:37

maga - hehe - wstaje ok 5, czasem 10, 20 po.
kurcze nie powinno się mieć wyrzutów sumienia po jedzeniu.... to tylko jedzenie!!!
takie myślenie do niczego dobrego nie prowadzi..
a sprzątanie, spacery z wózkiem i zabawy to też ruch więc nie mów że to zbyt mało :)
pogoń się z Ziomem, powspinaj się z nim na drabinki - będzie dobrze ^^
ja wczoraj też dorzuciłam ser na paprykarz o 19 mimo że miałam już nie jeść i co, jakoś żyję :)

ja bardzo walczę z poczuciem winy związanej z jedzeniem..teraz już jest w miarę natomiast kiedyś było naprawdę strasznie..wyrzuty sumienia po zjedzeniu jogurtu :roll:

kuchnia właśnie wydaje kanapkę z soczewicą ^^

kurcze mam trochę za mało jedzenia w pracy dzisiaj... może być ciężko :roll:

daria - 2011-03-23, 09:38

Yzma napisał/a:
kurcze mam trochę za mało jedzenia w pracy dzisiaj... może być ciężko


ja dziś przez to prawie się do pracy spoźniłam bo musiałam sobie przygotować żarcie ;-) inaczej kupiłabym jakiś syf na dole... i byłabym zgubiona :-)

[ Dodano: 2011-03-23, 09:39 ]
Iw, :shock:

Yzma - 2011-03-23, 09:46

ja łapnęłam z domu jogurt, kupiłam jabłko i mam kanapkę z soczewicą.... i to tyle :roll:
jeszcze pestki z dynie ale to na tyle no i nie mam kasy na koncie.... chyba sobie przeleje jednak trochę i skoczę do żaby po coś bo tu padnę tylko kurna co tam zdrowego znaleźć :roll:

śliwka - 2011-03-23, 09:56

maga napisał/a:
Iw, zazdraszczam mocy


Bardzo walczę ze swoją niemocą, naprawdę.

diancia napisał/a:
Iw, podziwiam! Takie nawyki sportowe to zawsze miałaś, czy wyrobiłaś sobie dopiero przy okazji zrzucania wagi?


Nie miałam nigdy nawyków sportowych, chociaż moi rodzice kiedyś byli sportowcami i próbowali mnie wysyłać na różne zajęcia sportowe. Ze wszystkiego jedynie pływanie uwielbiałam. Poza tym nie lubiłam ani biegać, ani w nic grać. Jedynie gimnastyka, stawanie na rękach wszędzie gdzie się dało mi wychodziło ;) .
Później od czasu do czasu miałam zrywy na odchudzanie i ćwiczyłam przy płytach w domu.Dopiero jakiś rok przed ciążą wciągnął mnie fitness bardzo, chodziłam codziennie, nawet na 2h.
Czyli sport uprawiam zmotywowana odchudzaniem jednak, ale postanowiłam teraz to zmienić. Jeśli nawet schudnę to będę uprawiała regularnie sport, choćby to bieganie, którego wcześniej nienawidziłam.

Yzma - 2011-03-23, 09:59

Iw napisał/a:
Jeśli nawet schudnę to będę uprawiała regularnie sport, choćby to bieganie, którego wcześniej nienawidziłam.


też mam taki plan :)
dla mnie bieganie jest poza wszystkim innym niezbyt wskazane na razie bo mogę sobie stawy zepsuć... :roll:

diancia - 2011-03-23, 10:03

Iw, czyli sprawdziła się u Ciebie zasada: nic na siłę, samo przyjdzie ;) fajnie, że tak się wciągnęłaś :)
Yzma, no ja też mam problem ze stawami, dokładniej z kolanami i u mnie wysiłek je obciążający jest niewskazany. Szczerze, to nie wiem, co mogłabym robić. Ortopeda zawsze odradzał wszystko poza pływaniem, a pływać nie mogę ze względu na zatoki :/ Może jakaś ogólna gimnastyka? Albo chociaż taniec brzucha? :mrgreen: zawsze chciałam umieć dzwonić biodrami :mrgreen:

Yzma - 2011-03-23, 10:09

uwielbiam taniec brzucha!!!! nie chodzę na żadne kursy ale sama sobie włączam bollywood i kręce zadem :P
pływać też lubię ale nie lubię potem śmierdzieć chlorem :roll:
najbardziej chyba właśnie taniec mnie kręci....

diancia - 2011-03-23, 10:13

to super :) czyli się da :) też uwielbiam bollywoody, zawsze twarz sama mi się do nich i po nich śmieje, ale ja niestety musiałabym na kurs się zapisać i tańczyć w grupie, bo sama to się umiem zmobilizować tylko do długich szybkospacerów i sprzątania, to tyle jeśli chodzi o wysiłek :oops: ale kto wie... po drodze na uczelnię mijam klub, w którym reklamują się z tańcem brzucha...
śliwka - 2011-03-23, 10:18

Cytat:
Iw, czyli sprawdziła się u Ciebie zasada: nic na siłę, samo przyjdzie ;) fajnie, że tak się wciągnęłaś :)
To prawda.
diancia napisał/a:
zawsze chciałam umieć dzwonić biodrami :mrgreen:
:D
Cytat:
pływać też lubię ale nie lubię potem śmierdzieć chlorem

Ja pływam w jeziorach, w basenie bardzo rzadko, ale nie przeszkadza mi aż tak strasznie ten chlor. Bardziej nie lubię tych tłumów na basenach i obijania się o ludzi.

Yzma - 2011-03-23, 10:37

diancia no to zapisz się!!
dzwonienie biodrem jest fajne :)
ja jak zrzucę pierwsze 15kg to może się zapiszę też na kurs w ramach nagrody
a jak już się całkiem wylaszczę to bym chciała na jogę....

Iw tylko w zimie to tak nie bardzo nad jezioro...

diancia - 2011-03-23, 10:44

Czyli decyzja podjęta :mrgreen: jutro zapinkalam do klubu pytać i podejmować się tanecznych zobowiązań :)

Yzma, mnie podburzasz do zapisu, a sama chcesz czekać? Why? ;) a tak serio, to ja bym nie czekała, skoro kicasz sobie w rytm bollywoodu. Koleżanka opowiadała, że przed jej fitnesem zajęcia ma właśnie grupa "brzuchowa" i instruktorka jest zdecydowanie największych gabarytów. Ale za to żadna z chudych kursantek nie ma w sobie tyle seksapilu co ona! Więc może Ty też się zapiszesz? Będzie Ci łatwiej te 15 kg zrzucić :D

bronka - 2011-03-23, 10:48

Mia napisał/a:
biję się w piersi po weekendzie, bo zjadłam lody i 4 kawałki ciasta :oops:

uuuuuuuuuuuuuuu ]:->

Yzma napisał/a:
bronka - melduję dzielnie że zadanie zostało wykonane - 60 przysiadów, gratis dorzuciłam sobie 60 skakanek + 60 brzuszków - szału ni ma ale jak na początki to chyba jest ok...

woow. Gratuluję :mryellow:

maga weź przestań! Czasem można pogrzeszyć sobie dla komfortu psychicznego ;-)

wczoraj w wyborczej była taka mała wkładka z ćwiczeniami- od dziś zacznę ( tiaaaaaaa ]:-> )

Ogólnie jest dobrze. dziś po śniadanku zjadłam 2 śliwki, a wczoraj wieczorem maluchy pędzlowały chałwę, a ja nie ruszyłam :mryellow:

Yzma - 2011-03-23, 10:53

dianciaaa - bo ja się wstydzęęęę....... :oops: :oops: :oops:

bronka - gratulacje przyjęte :)
ale żebyś Ty wiedziała jakie ja mam zakwasy.... :lol: :lol: :lol:

daria - 2011-03-23, 11:26

bronka napisał/a:
a wczoraj wieczorem maluchy pędzlowały chałwę, a ja nie ruszyłam


brawo! :mrgreen:

[ Dodano: 2011-03-23, 11:27 ]
mnie dziś rano w kuchni pracowej przywitały cistka z czekoladą.. udałam, że nie widzę :lol:

bronka - 2011-03-23, 11:36

daria napisał/a:
mnie dziś rano w kuchni pracowej przywitały cistka z czekoladą.. udałam, że nie widzę :lol:

:lol: a pewnie wesoło machały ogonkami :lol:

Yzma - 2011-03-23, 11:51

co można kupić w Żabce zdrowego do jedzenia? :roll:
daria - 2011-03-23, 11:52

Yzma napisał/a:
co można kupić w Żabce zdrowego do jedzenia?


słonecznik? orzechy? rodzynki? chrupki kukurydziane? może jakieś owoce? chleb? jogurt? ;-)

[ Dodano: 2011-03-23, 11:53 ]
bronka napisał/a:
pewnie wesoło machały ogonkami


uśmiechały się radośnie wystającą im galaretką fujjj :-P :mryellow:

[ Dodano: 2011-03-23, 11:54 ]
mam powera do odchudzania tym razem poważnego..
1. nie mieszczę się w większość fajnych ciuchów z mojej szafy
2. obiecałam sobie, że nie kupię sobie nic nowego dopóki nie schudnę 6 kg
2. źle się czuję w swoim ciele :mrgreen:

Yzma - 2011-03-23, 11:54

chrupki kukurydziane chyba nie są najlepsze na odchudzanie :P
chyba kupię wafle ryżowe po prostu... ooooo albo wafle i dżemora ^^
owoca mam ze sobą :) jogurt też

daria - 2011-03-23, 12:05

zrobiłam suwak i :shock: niby nie wyglądam, ale jak pomyślę, że 10 lat temu ważyłam 58 i byłam ślcznie szczupła to :evil: koniec z obżarstwem :->

[ Dodano: 2011-03-23, 12:08 ]
i żeby nie było że zmyślam... powieszę sobie te zdjęcia na lodówce chyba :->
ja 11 lat temu :-P

[ Dodano: 2011-03-23, 12:09 ]
te czarne spodnie nosi teraz mój mąż, który wazy 57 kg a ja mogę jedynie pomażyć-póki co ]:->

Yzma - 2011-03-23, 12:29

masz męża który waży 57kg?
łooooł..... mój przyszły 4 lata temu ważył 60kg... teraz waży 75 i mi to wypomina ciągle ]:->

daria - 2011-03-23, 12:30

Yzma napisał/a:
masz męża który waży 57kg?


:lol: noooo ale ma 167 cm wzrostu ;-)

Yzma - 2011-03-23, 12:41

mój ma 173 :)
karmelowa_mumi - 2011-03-23, 12:43

daria, nie poznałabym CiĘ! na tym zdjęciu nic nie widać - daj jakieś w bikini ;P

ten punkt z ciuchami stanie się moją ulubioną motywacją :)

bronka - 2011-03-23, 12:44

daria ja 6 lat temu nosiłam rozmiar 36 :evil:
jak można doprowadzić się do takiego stanu? :roll: Głupi człowiek głupi :roll:

maga - 2011-03-23, 12:45

Ej no, mnie nie chodzi o wyrzuty sumienia, bo takowych nie odczuwam. Miałam na myśli jedynie szybciutkie i piękne rozgrzeszanie się ze zajdanych ponadprogramów. "Bo to tylko 1..., bo to tylko troszkę... Bo to tylko malutkie..." Nie chciałabym wpaść w taką pułapkę, więc się do tego szybciutko przyznałam, coby się uwolnić od pokus takiego myślenia ;-)
daria, chcesz wyglądać tak jak na tym zdjęciu? No co ty... za chyda byłaś! Serio :-)
Yzma, myślę, że wafle ryżowe będą najlepsze :-)

[ Dodano: 2011-03-23, 12:47 ]
O ja cie... A ja mam zupełnie odwrotnie... W podstawówce już ważyłam więcej niż teraz :oops:

daria - 2011-03-23, 13:01

karmelowa_mumi napisał/a:
daria, nie poznałabym CiĘ! na tym zdjęciu nic nie widać - daj jakieś w bikini ;P


:lol:

Yzma - 2011-03-23, 13:01

ja zawsze ważyłam za dużo... teraz to bym chciała mieć chociaż w normie wagę a do tego mi trochę brakuje :roll:
daria - 2011-03-23, 13:06

bronka napisał/a:
daria ja 6 lat temu nosiłam rozmiar 36


ja 10 lat temu 36 dół 38 góra bo ja zawsze duże cycki miałam ;-)

chcę ważyć tyle ile na tym zdjęciu, wcale nie byłam za chuda :-) :-P

bronka - 2011-03-23, 13:08

daria napisał/a:
chcę ważyć tyle ile na tym zdjęciu, wcale nie byłam za chuda :-) :-P

też myślę, ze było super i życzę osiągnięcia wymarzonej wagi!

maga - 2011-03-23, 13:08

daria, to widocznie za chudo wyszłaś ;-)
daria - 2011-03-23, 13:15

maga, może przez fryzurę ;-)

a tak serio, to ja mam dość grube kości i nigdy nie będę tak szczupła jak np. maryczary, która jak dla mnie wygląda bosko :mryellow:

no muszę ważyć tyle ile mąż.. przecież to skandal żebym ważyła 20 kg więcej :->

Yzma - 2011-03-23, 13:24

daria napisał/a:

no muszę ważyć tyle ile mąż.. przecież to skandal żebym ważyła 20 kg więcej :->


zgadzam się i łączę się w bólu...

Capricorn - 2011-03-23, 13:25

można tez chłopa podtuczyć trochę ;-)
Yzma - 2011-03-23, 13:34

nie wiem czy bym chciała żeby mój ważył tyle co ja :P
tzn trochę może by mógł przybrać ale zrobić z tego mięśnie ^^
nie no, kocham go takim jaki jest no bo jakby inaczej :mryellow:

daria - 2011-03-23, 13:53

Capricorn napisał/a:
można tez chłopa podtuczyć trochę


staram się.. ale nie wychodzi ;-) on jest nie do utycia :mrgreen:

[ Dodano: 2011-03-23, 14:00 ]
Lily, chciałam jeszcze napisać, że kocham cię za ten wątek :mryellow:

Lily - 2011-03-23, 14:03

daria napisał/a:
Lily, chciałam jeszcze napisać, że kocham cię za ten wątek :mryellow:
To chociaż tyle plusów, bo ja wcale nie chudnę :P
daria, a ja Cię wolę trochę bardziej zaokrągloną niż na tym zdjęciu, cóż, tak już mam ;)

karmelowa_mumi - 2011-03-23, 14:08

Lily napisał/a:
daria, a ja Cię wolę trochę bardziej zaokrągloną niż na tym zdjęciu, cóż, tak już mam
mi tez się bardziej Daria 2 podoba :)
maga - 2011-03-23, 14:10

no to dziewczyny uf... myślałam, że to ja mam jakieś dziwne spojrzenie na darię ;-)
rosa - 2011-03-23, 14:15

gdzie to zdjęcie???????? ja nigdy się na nic fajnego nie zdążę załapać ;-)

Lily, ja też nie chudnę :-/
Iw ale się zawzięłas!! brawo!!

jak czytam wasze jadłospisy, to widzę że dużo za dużo jem :-/
36 to może miałam w podstawówce :mryellow: szczupak jestem przy 58-60 tyle ważyłam przed Szymonkiem - 16 lat temu :mrgreen:

Lily - 2011-03-23, 14:16

rosa napisał/a:
36 to może miałam w podstawówce :mryellow:
To tak jak ja :P Moje minimum to chyba 38, mam biodra szerokie.
maga - 2011-03-23, 14:17

rosa, Lily, przecież dopiero tydzień diety. Dajta sobie trochę czasu :-)
Yzma - 2011-03-23, 14:46

ehh ja już chcę do domu :/
wciągnęła właśnie jogurt z otrębami - koniec pracowego jedzenia na dziś :P

z żabki przytargałam wafle ryżowe ale też gorący kubek :oops:
pani sierżant bronko - jaka kara na dziś? ]:->
ale miał napisane bez konserwantów i tylko 70kcal :P

mój chłop też nie jest w sumie utuczalny, nie wiem jak zdobył te 15kg w 4 lata bo generalnie to on je jak smok, jak ja bym tak jadła to ważyłabym chyba z 200kg już :roll:

bronka - 2011-03-23, 14:50

Yzma napisał/a:
ale miał napisane bez konserwantów i tylko 70kcal :P

no proszę- toż to dietetyczne :-P ]:->

Ja się na sierżanta nie nadaję 8-) Za cienka jestem 8-) mentalnie, bo tak na żywo to moja linia jest gruba i wyrazista ]:->

Yzma - 2011-03-23, 14:53

dietetyczne ale jednak chemia a tego miałam unikać...
tutaj ilość zupek x10 i tyle przysiadów się nie sprawdzi bo to za słaba kara :P

ej no wymyśl coś, jak już zaczęłaś mi wymyślać questy to to kontynuuj ]:->
nie mogę się rozleniwić ]:->

Lily - 2011-03-23, 14:55

Yzma, za kare powinnaś pić ziółka oczyszczające przez cały dzień ;)
A ja jeszcze kawkę planuję i coś do...

rosa - 2011-03-23, 14:57

maga napisał/a:
rosa, Lily, przecież dopiero tydzień diety. Dajta sobie trochę czasu

no wiem, wiem
ale dzisiaj nie jest tak super, podjadłam już kilka razy :evil: jabłko, pomarańczę, kilka gryzów surówki, 3 płaty nori, kilka łyczek zupki ziemka

jestem tak zmęczona, Ziemek ma katar i od kilku nocy śpi jeszcze gorzej niż zwykle, że nie mam siły sie zabrać za nic konkretnego i tak podżeram :-/

Yzma - 2011-03-23, 15:01

Lily w sensie że jutro?
i oczyszczające czy przeczyszczające? ]:->
u w mnie w ziółkach braki, mam tylko pokrzywę :roll:

ale jak dla mnie ok - może być dzień ziołowy ^^

rosa - lepiej takie podjadki niż miałyby być to ciastka, czekolada albo chipsy :)
Zdrówka dla Ziemka!

Lily - 2011-03-23, 15:03

Yzma napisał/a:
i oczyszczające czy przeczyszczające? ]:->
Oczyszczające :evil: Może być jutro :P
Nie no, żartuję, ja czasem mam takie fazy, że sobie wieczorem naparzę ziółek i próbuję nadrobić to, co w ciągu dnia zepsułam ;)

daria - 2011-03-23, 15:05

rosa, chcesz to ci na maila wyślę tonę zdjęć ;-) :*


no dobra, kumam dziewczyny, ale brzuch i uda muszę zrzucić... nie muszę ważyć 50 ale 62 to i owszem :-P

Yzma - 2011-03-23, 15:05

tyaaa......ja za "pewnych czasów" potrafiłam walnąć na noc herbatkę z Xenny..... 6-7 torebek na kubek herbaty... matko ale człowiek był durny :roll:
daria - 2011-03-23, 15:06

Yzma, nie denerwuj mnie z tym kubkiem.... jutro za karę zero zero zero zero kubków ;-)
Yzma - 2011-03-23, 15:07

daria a ile Ty masz wzrostu?
ja to bym chciała z 67 ważyć przynajmniej :roll:

to było dawno... no dobra nie tak dawno, zeszły rok, dwa lata temu jeszcze miałam z tym problem. I najlepsze że ogarnęłam to samo... żadne terapie nie pomogły :roll:

daria - 2011-03-23, 15:07

Yzma napisał/a:
herbatkę z Xenny..... 6-7 torebek na kubek herbaty... matko ale człowiek był durny


i zyjesz :shock: ;-)

Yzma - 2011-03-23, 15:08

jakoś żyję ;)

robiłam jeszcze głupsze rzeczy ale nie wiem czy to temat na takie rozmowy, mimo że to poniekąd o odchudzaniu..

daria - 2011-03-23, 15:08

Yzma napisał/a:
daria a ile Ty masz wzrostu?


168 :-)

jak urodziłam to ważyłam 68 :mrgreen: i czułam się super.. choć nie była to idealna waga... a teraz nie mogę na siebie patrzeć :-P choć nie jestem mega wielka.. ale za wielka :->

[ Dodano: 2011-03-23, 15:09 ]
Yzma napisał/a:
robiłam jeszcze głupsze rzeczy ale nie wiem czy to temat na takie rozmowy, mimo że to poniekąd o odchudzaniu..


dawaj dawaj :mrgreen:

a ile Ty masz lat kochana?

Lily - 2011-03-23, 15:10

daria napisał/a:
jak urodziłam to ważyłam 68
Przeczytałam "jak się urodziłam" i zastanowiłam się, czy ważyłaś 6,8 i zapomniałaś o przecinku ;)

[ Dodano: 2011-03-23, 15:11 ]
daria napisał/a:
a ile Ty masz lat kochana?
A tak a propos, Yzma jest ode mnie 11 lat młodsza, to dobry czas na odchudzanie, im dalej w las, tym trudniejpozbyć się tego świństwa na brzuchu ;)
daria - 2011-03-23, 15:12

karmelowa_mumi napisał/a:
mi tez się bardziej Daria 2 podoba

maga napisał/a:
myślałam, że to ja mam jakieś dziwne spojrzenie na darię
Lily napisał/a:
daria, a ja Cię wolę trochę bardziej zaokrągloną niż na tym zdjęciu, cóż, tak już mam


laski drogie moje.. gdybyście mnie zobaczyły nago.. to byście zmieniły zdanie ;-)
ja wiem, że wygląd to nie wszystko.. najwazniejsze też, czy ktoś się dobrze ze sobą czuje.. ja nie...
:roll:

Yzma - 2011-03-23, 15:12

Lily - przeczytałam to samo ;)

daria - lat 24 w maju mi stuknie
a co robiłam.... ehhh chowanie jedzenia, niejedzenie przez tydzień a potem pochłanianie w jeden dzień mnóstwa jedzenia i zwracanie + w/w herbatki....
od ponad 11 lat mam problemy z jedzeniem no i cóż... na razie wszystko jest cacy i mam nadzieję że tak zostanie.

[ Dodano: 2011-03-23, 15:14 ]
daria napisał/a:

laski drogie moje.. gdybyście mnie zobaczyły nago.. to byście zmieniły zdanie ;-)


pokaż ]:->

[ Dodano: 2011-03-23, 15:16 ]
ok, ja uciekam z pracy do domu - zamelduję się popołudniu :)

Lily - 2011-03-23, 15:16

daria napisał/a:
laski drogie moje.. gdybyście mnie zobaczyły nago.. to byście zmieniły zdanie ;-)
Możliwe, wiem coś o tym w moim przypadku ;) No to zrzucaj ze środka, nie zrzucaj z buzi ;)
daria - 2011-03-23, 15:20

Yzma, matko, jakaś ty młoda :mrgreen:

[ Dodano: 2011-03-23, 15:21 ]
Lily napisał/a:
No to zrzucaj ze środka, nie zrzucaj z buzi


:mrgreen: dobra, tylko jak... na buzi najszybciej się chudnie ;-)

[ Dodano: 2011-03-23, 15:21 ]
Yzma napisał/a:
pokaż


sama sobie pokaż :-P

Lily - 2011-03-23, 15:28

daria napisał/a:
:mrgreen: dobra, tylko jak... na buzi najszybciej się chudnie ;-)
No wiem, najszybciej tam, gdzie najmniej się chce, a najwolniej tam, gdzie się chce najbardziej...
Yzma - 2011-03-23, 17:41

daria - ja młoda??? Toć za chwilę mi ćwiartka stuknie.....
a jak se sama pokazuje to mnie już nie kręci ]:->

to jest właśnie najgorsze, mnie zawsze leci z cycków, z ramion i z buzi
brzuch dość ciężko a nogi to w ogóle prawie stoją w miejscu :roll:

melduję że wróciłam do domu i nurkuję z misce warzyw z jęczmienną :mryellow:

Katioczka - 2011-03-23, 17:54

ja mam 168 cm wzrostu i ważę, uwaga...72 kg!
wstyd normalnie :oops: więcej niż po porodzie...
dziś idę wcześniej spać, tak mi dopomóż WD ;)

AZ - 2011-03-23, 19:05

Yzma napisał/a:
masz męża który waży 57kg?łooooł..... mój przyszły 4 lata temu ważył 60kg...
mój przy wzroście 178 waży 62, a jest cholernik na diecie czekoladowo-czipsowo-cukierkowej :roll:
i ciągle przede mną kładzie michałki. no nienawidzę małpiszona za to :evil:
już zjadłam 2 :-?

Yzma napisał/a:
tyaaa......ja za "pewnych czasów" potrafiłam walnąć na noc herbatkę z Xenny..... 6-7 torebek na kubek herbaty... matko ale człowiek był durny :roll:
o jezusie, wolę sobie nie wyobrażać takich przeżyć
moony - 2011-03-23, 19:27

Dziewczyny, nie licytujcie się już :P Zresztą, Katioczka i tak Ci nie uwierzę, bo na zdjęciach tylko kilosów nie widać. A nawet jeśli, to i tak bardzo Ci z nimi :-D
Ja tam lubię jak leci z ramion - czuję się wtedy wręcz gotycko 8-)

Yzma - 2011-03-23, 19:33

AZ napisał/a:

Yzma napisał/a:
tyaaa......ja za "pewnych czasów" potrafiłam walnąć na noc herbatkę z Xenny..... 6-7 torebek na kubek herbaty... matko ale człowiek był durny :roll:
o jezusie, wolę sobie nie wyobrażać takich przeżyć


nie wyobrażaj sobie kochana.... ja ciągle mam nadzieję że to już nigdy do mnie nie wróci i wszystko będzie tak bardzo cacy jak jest teraz ;)

moony - haha dokładnie :)
ja jak 3 lata temu ważyłam 80kg to miałam tak wystające obojczyki że mój tata mówił że mam przestać się głodzić :P

matko i córko ratujcie.... słodkie za mną chodzi :evil:

Lily - 2011-03-23, 19:42

A z tymi facetami to w ogóle jest inna sprawa... mój co prawda nie taki szczypiorek, ale jego maksymalna waga przy 183 cm wzrostu to było 83 kg, po czym zaczął się odchudzać - w tydzień zeszło mu chyba 4 kg, mimo że jadł oczywiście więcej niż ja teraz... W zeszłym roku po zimie schudł chyba z 5 jedząc ze 3 razy tyle co ja i jeżdżąc na rowerze. W ogóle to żałośnie wygląda, jak np. dziś na obiad ja zjadłam 2 ziemniaczki, 2 kotleciki i surówkę, a on 6 ziemniaczków, 4 kotleciki... no, tak odchudzająca porcja jak na niego ;) Standardowa kolacja to 6-8 kromek chleba grubo posmarowanego margaryną (ja używam masła) i dodatki... o ilości wpie....ch słodyczy nie mówiąc... gdybym ja tyle jadła musiałabym zacząć szyć ciuchy na miarę, ale cóż, taki mój los ;) Jak czasem jeździliśmy w góry na kilka dni to ja wracałam kilo cięższa jedząc mniej niż on, on ze 2 lżejszy ;) Facetom jest generalnie łatwiej chudnąć, nawet ci niezbyt umięśnieni mają jednak tkanki mięśniowej więcej, więcej spalają i nie mają blokady hormonalnej na przyrost masy mięśniowej i utratę tkanki tłuszczowej.
maga - 2011-03-23, 19:43

AZ, ja nie jestem słodyczowa, cukierków to w ogóle nie lubię, ale jakby mi ktoś podtykał pod nos Michałki to nie wiem, czy dałabym radę się oprzeć :->
Yzma - 2011-03-23, 19:48

ja za Michałka mogłabym zabić.... a już Narnię to bym na pewno sprzedała ]:-> ]:-> ]:->

jadłyście te w białej czekoladzie?

Lily - 2011-03-23, 19:50

Yzma napisał/a:
jadłyście te w białej czekoladzie?
Nie, ale widziałam ostatnio w Biedronce, cudem się oparłam :|
Yzma - 2011-03-23, 19:51

u nas w pracy były do poczęstowania się jak ktoś dostał zgłoszenie ;)
tak więc załapałam się jakieś 2tg temu....o matko... wiem że nie pomagam ale to jest genialne - nie mówię że lepsze niż oryginalne ale równie świetne

maga - 2011-03-23, 20:37

no to próbowanie pozostawię sobie już raczej po odchudzaniu ]:->
daria - 2011-03-23, 20:41

ufff kolejny dzień za mną :-)

na obiad zeżarłam zupę z soczewicą i kawałeczek pizzy domowej bez sera z sosem pomidorowym, rukolą, pieczarkami i na kolację jaglana z musem truskawkowym :-)

właśnie planuję menu na jutro :-)

rosa - 2011-03-23, 20:50

śniadanie: kasza kuku z jabłkiem itd
2 śniadanie: 3 kanapki z tofu i papryką, kilka oliwek
? : jabłko, pomarańcza kilka łyżek zupy
? : kilka łyżek surówki (pekin, papryka, oliwki suszone pomi)
obiad: makaron po grecku z wczoraja, surówka, herba z alz

ruch: marszobieg rano 30min, joga 15 min, i uwaga - hula 30 min

hulahop jest super, świetnie się nim kręci bo jest cięższy niż te plastikowe gówna, i większy, nawet Fra kręcił :-)

Yzma - 2011-03-23, 20:50

maga - to już wcale nie tak daleko ;)

a ja się trochę skapiłam w sensie kuchnia miała być już nieczynna po obiedzie o 17-18 ale nie dałam rady.. miałam opcję albo iść do sklepu i nakupować słodyczy bo za mną chodziły albo zjeść coś normalnego... 2 cienkie kanapki z pastą soczewicową... chyba nie tak źle co? :oops:

alcia - 2011-03-23, 21:33

Widzę, kobitki, że nadal idziecie jak burza.
U mnie tak bez polotu - przez weekend zaliczyłam imprezę (piwo piwo piwo :-/ ).. A poza tym staram się dalej ograniczać z jedzeniem (tylko rozsądne najadanie się, bez obżarstwa), nie podjadam nocami, nie jem słodyczy (nie licząc weekendowego deserowania się naszym torcikiem migdałowym :) ale skromne porcje zaliczałam.. i zamiast posiłku! ;) ).
Biegam sobie nadal, ćwiczę 8 min abs, regularnie nartki zaliczam. (w zasadzie zaliczałam, bo wczoraj pożegnaliśmy sezon narciarski, ale za to rower powitałam :) ).
Może jakos to będzie.
Póki co wagowo nie chudnę (jakiś tam mały kilogramik, czy dwa), ale czuję się coraz lepiej :) I czekam z niecierpliwością na efekty.

Wytrwałości Wam nadal życzę! :)

Yzma - 2011-03-23, 21:36

mały kilogramik lub dwa... nie przesadzaj! :)
ja bym chciała w piątek zobaczyć że mi spadło cokolwiek...

Katioczka - 2011-03-23, 21:56

moony napisał/a:
Katioczka i tak Ci nie uwierzę, bo na zdjęciach tylko kilosów nie widać

ja mam tylko zdjęcia do pasa :mryellow:
a poniżej...masakra! :)

[ Dodano: 2011-03-23, 22:00 ]
gdzie nabyć takie ciężkie hulahop?

śliwka - 2011-03-23, 23:59

Dzisiejsze żarło:
Śniadanie - 1 kromka pumpernikla z hummusem (mówiłam,że będę jeść przez tydzień)
II śniadanie - 1 kromka pumpernikla z pasztetem z soczewicy, ogórkiem i szczypiorkiem
Przekąska -pół paczki mieszanki studenckiej z rossmana (głównie orzechy, za rodzynkami nie przepadam, zostawiłam Antkowi)
Obiadokolacja - fusilli aglio olio e peperoncino (znaczy się makaron z czosnkiem i chilli) + mix sałat z pomidorkami i octem balsamicznym

Przylazł dziś okres i boli mi kręgosłup, czuję się ociężała, ale i tak poszłam na fitness na BS "(Body Sculpting - rzeźbienie ciała) - ćwiczenia o umiarkowanej intensywności, wzmacniające i ujędrniające wszystkie grupy mięśniowe. W czasie zajęć wykorzystuje się taki przybory jak stepy i ciężarki. Niezbyt szybkie tempo sprzyja koncentracji na technice i dokładności wykonywanych ćwiczeń."- 1h. Ale babka daje wycisk niezły. Ciekawe czy dam radę jutro z rana wstać i pobiegać.

Yzma - 2011-03-24, 05:53

melduję się rano, w trakcie kawy i śniadania.....trochę zdemotywowana......
weszłam na wagę rano i tak, jest spadek.... o całe 0.3kg....... jestem w trakcie @, błagam powiedzcie że to może być przez to :roll:

bo jak nie, to ja już nie wiem....

ehh...bez humoru coś dzisiaj jestem, dodatkowo mamy problemy ze ślubem, są problemy z konwentem w którego organizację się zaangażowałam.... wszystko na raz :(

diancia - 2011-03-24, 06:25

Yzma, widzę, że dobrze zrobiłam, wstając dziś trochę wcześniej! dla mnie ważyć się w trakcie okresu, to jak zważyć się po dwudaniowym obiedzie z deserem ;) Ja jak mam okres to zawsze tyję! Od jedzenia, wody, wszystkiego! Więc gratuluję spadku wagi :mrgreen: Na serio, zważ się za kilka dni i na pewno zobaczysz efekty swojej dietki i ćwiczeń! :mrgreen:

U mnie problemy ze ślubem są nieustające, więc nabrałam do nich dystansu ;) ale mam nadzieje, że u Ciebie to nie jest coś, czego nie załatwicie, nie przeskoczycie. I jeszcze konwent... kurcze, czasem tak jest, że wszystko się wali, albo przynajmniej tak wygląda... ale wierzę, że za kilka dni (może nawet godzin :) ) sprawy zaczną się układać. Główka do góry! :-D

śliwka - 2011-03-24, 08:01

rosa, a czemu akurat hulahop Cię kręci? ;) Co dają takie ćwiczenia? Nieźle Ci idzie dieta i ruch.
alcia napisał/a:
przez weekend zaliczyłam imprezę (piwo piwo piwo :-/

w którymś z shape'ów przeczytałam, że piwo ma te same właściwości co czerwone wino. Także można pić, oczywiście rozsądnie, bo jest kaloryczne.
Zazdroszczę Ci tych nart, ja nigdy nie jeździłam. I gratuluję trzymania się planu dietowego i sportowego. Ja też chyba wyciągnę rower, pojeżdżę może sobie w niedzielę zamiast biegania.

No i udało mi się dziś biegać na szczęście. Wstałam o 6:30, popiłam kawkę i w nogi ;) Pół h - 4km. Teraz kończę pić zimną już prawie kawę. Dzieciaki jeszcze śpią. Miło :)

Yzma nie przejmuj się i nie załamuj. Na pewno zobaczysz efekty swoich starań już niedługo. To nie jest niestety tak hop siup. Przytyć łatwo a schudnąć niestety nie, trzeba włożyć w to dużo pracy. Banał ale taka prawda. Przy okresie to normalne, że się waży więcej, ja zwykle czuję się jak balon.

rosa - 2011-03-24, 08:11

ja też dzisiaj rano 4km :-) ale bez kawki :mrgreen:

katioczka ja kupiłam takie hxxp://allegro.pl/sportowe-hula-hop-hoop-przyczepne-blackwhite-i1520588786.html

wyczytałam że hula dobrze robi na talię - a to jeden z moich minusów, jestem jak kloc bez wcięcia

dzisiaj rano bez ciuchów, sniadania, biegania - ave satan ;-)
czyli jednak chudnę

muszę jeszcze coś na brzuch robić, może te 8 min abs spróbuję, nie lubię takich ćwiczeń :-/

śliwka - 2011-03-24, 08:13

A czy przypadkiem hulahop nie rozwija mięśni skośnych brzucha?
kofi - 2011-03-24, 08:17

rosa napisał/a:

obiad: makaron po grecku z wczoraja, surówka, herba z alz

rosa kocham Twe teksty normalnie.
rosa napisał/a:

hulahop jest super, świetnie się nim kręci bo jest cięższy niż te plastikowe gówna, i większy, nawet Fra kręcił :-)

Dawałaś gdzieś linka? Jak nie to byś dała? (Ooo, dzięki).Ważę nieco więcej niż ave satan. :oops:
Ja ciągle tyle samo ważę, ciągle taki sam brzuch mam. Buuu. Nie ćwiczę, niestety. Siedzę na d... i czekam.
Wczoraj ogródkowałam, byłam na zakupach, nie kupiłam żadnych słodyczy.
Daniel był z R. na bilansie 10 latka. Ma 8 kg nadwagi :oops: :-( On naprawdę się dobrze odżywia, oprócz tego, że rzuca się na słodycze jak są i je niestety głównie po południu. Przynosi kanapkę ze szkoły nie ruszoną (nie ma czasu jeść). No i on się musi ruszać - ma w R. skłonności do tycia od zasiedzenia. A. R. ulubiony sport (oprócz jogi, którą trudno nazwać sportem) to siedzenie przed tv. Daniel lubi się ruszać, ale potrzebuje towarzystwa. A ja nie dam rady ogarnąć wszystkiego i jeszcze iść z nim na rower.[/i]

śliwka - 2011-03-24, 08:38

Jeśli chodzi o ćwiczenia na brzuch to zaobserwowałam u siebie, że mimo kilkumiesięcznych regularnych (4-5 razy w tygodniu) ćwiczeń intensywnych, mimo wyraźnego poczucia że się mięśnie bardzo wzmocniły, fałda tłuszczu na brzuchu cały czas była. Mimo, że jednak trochę cardio ćwiczeń miałam, bo chodziłam na aerobik, czasem rowerek stacjonarny. Ale teraz widzę, że tych ćwiczeń aerobowych miałam i tak za mało, żeby spalić ten tłuszcz z brzucha, ud. Zresztą czytałam o tym i słyszałam od wielu instruktorów fitnessu, siłowni itd. Tylko myślałam, że ten aerobik mi wystarczy. Nie wystarczył. Np. tu o tym piszą hxxp://www.fitness-odchudzanie.pl/cwiczenia_na_boczki.html .
Mam też taką książkę hxxp://www.iwoman.pl/popkultura/ksiazki/piekna;papryczka;uwodzi;ksztaltem;zamien;kilogramy;na;zabojcza;pewnosc;siebie,18,0,624146.html . Babka zna się na rzeczy raczej, na kształtowaniu sylwetki. Pisze, że wzmacnianie mięśni skośnych brzucha nie ma zbytnio sensu, bo talia się dzięki temu poszerza, a kobitkom chodzi raczej o wysmuklenie jej. Ale pewnie przy ćwiczeniu na hulahop pracuje też mięsień prosty. To git.

Lily - 2011-03-24, 09:26

Iw napisał/a:
Jeśli chodzi o ćwiczenia na brzuch to zaobserwowałam u siebie, że mimo kilkumiesięcznych regularnych (4-5 razy w tygodniu) ćwiczeń intensywnych, mimo wyraźnego poczucia że się mięśnie bardzo wzmocniły, fałda tłuszczu na brzuchu cały czas była.
Tak, ja też. Robiłam przez 3 miesiące od 400 do nawet 1000 brzuszków dziennie, rozrosły mi się boki, wzmocniły mięśnie- mogłam robić coraz więcej brzuszków :P , ale nie widać było tego z zewnątrz w ogóle - gdyby ktoś na mnie spojrzał, to powiedziałby, że w życiu nic nie ćwiczyłam. No i popsuty kręgosłup mam gratis, mimo zachowywania ostrożności ;)

U mnie porażka, nie umiem wrócić na właściwe tory :|

śliwka - 2011-03-24, 10:36

Jeszcze jedna moja obserwacja ostatnia. Może się komuś przyda. Coś w tej diecie Dukana czy też South Beach musi być jednak (mało węgli, dużo białka). Zauważyłam, że jedząc dużo białka mniej chce mi się jeść, nie czuję już głodu w ogóle. Jem co 3 h - tylko 3 posiłki dziennie, ewentualnie przekąski między nimi niewielkie- tylko na tyle starcza mi czasu, a po ćwiczeniach wieczornych już jest za późno, żeby jeść, wracam ok. 21 do domu. W poprzednim tygodniu jadłam więcej pieczywa a mniej białka i bardziej chciało mi się jeść. Nie mogłam wytrzymać nawet tych 3h.
Capricorn - 2011-03-24, 10:43

zgrzeszyłam wczoraj wieczorem megamichą genialnego kapuśniaku, dzisiaj dokończyłam dzieła - i wracam na łono tego wewątku

se też strzelę takie hulahop. Jak mi się zachce opychać, to pomyślę, ile kosztowało, może mi przejdzie. ;-)

Lily - 2011-03-24, 10:45

A gdzie się te hula hop kupuje? Ja zresztą nie umiałam nigdy kręcić, więc pewnie by się kurzyło :-?
bronka - 2011-03-24, 10:50

rosa napisał/a:
hulahop jest super, świetnie się nim kręci bo jest cięższy niż te plastikowe gówna, i większy, nawet Fra kręcił :-)

no to pokaż jakie to - kupie sobie:)
już doczytałam:) Zajrzę do sportowego- może będzie.

Yzma, ja na miesiączkę puchnę jak balon i nabieram wody- odlicz sobie kobitko z tej okazji kilogram co najmniej :-P

Wczoraj wieczorem napchałam się do nieprzytomności razowca z masłem i kiełkami. Tak pachniał, ze martwy by z grobu wstał ]:->
Jeśli chodzi o ćwiczenia to pooglądałam sobie rozpiskę ]:-> ]:-> ]:->

Lily - 2011-03-24, 10:57

bronka napisał/a:
już doczytałam:)
zie?? nie mogę znaleźć :/ A może takie? hxxp://allegro.pl/kolo-hula-hoop-hop-odchudzajace-skuteczne-i1523868654.html :>
bronka - 2011-03-24, 11:11

Lily hxxp://allegro.pl/sportowe-hula-hop-hoop-przyczepne-blackwhite-i1520588786.html
Lily - 2011-03-24, 11:13

Dzięki.
Za drogie, żeby się kurzyło, daruję sobie ;)

rosa - 2011-03-24, 12:34

kasieńka kupiła tańsze, myślę że w stacjonarnym sklepie sportowym można znaleźć, ale u mnie na wiosce nie ma sklepów sportowych :-)

czyli co na tą oponę robić?????? Iw poradź plis

kofi mój S tez nie za bardzo lubi się ruszać :-/ (ale codziennie 5km na rowerze - szkoła)
może chociaż niewiele, ale systematycznie, pół godz roweru jednego dnia, basen w niedzielę, albo coś co lubi - rolki, hulajnoga?

staram się jeśc wolniej - jakie to trudne!!!!!! dżizas, straszna meka, ale rzeczywiście można sie najeśc mniejszą ilością :-)

śliwka - 2011-03-24, 14:10

rosa napisał/a:

czyli co na tą oponę robić?????? Iw poradź plis


Ekspertem to ja nie jestem, na razie eksperymentuję na sobie. Jak się ostatnio odchudzałam to największy nacisk kładłam na ćwiczenia siłowe. Były to ćwiczenia wzmacniające na zajęciach fitness, chodziłam codziennie, często na 2h, oprócz weekendów. Mięśnie mi się rzeczywiście wzmocniły ale tłuszcz był nadal. Aerobów unikałam jak ognia. No bo biegać nie lubiłam, na rowerze nie zawsze mi się chciało jeździć, basen sporo kosztuje, na przyrządach cardio w fitness klubie mi się strasznie dłużyło i nudziło. A rozgrzewka 20-minutowa na zajęciach mały miała wpływ na utratę tłuszczu.
W tej chwili mam plan B. Przyjmuję inną strategię w walce z otłuszczeniem. Największy nacisk teraz kładę na kardio właśnie.
W shape jest taki artykuł "6 kg w miesiąc" czy cuś takiego. No i tam napisane, że żeby tak schudnąć to należy w tygodniu robić ćwiczenia siłowe 3 razy w tygodniu co drugi dzień (przedstawione są tam zestawy ćwiczeń na każdy dzień), ćwiczyć cardio 300 minut i stosować ich dietę (nic szczególnego, sporo białka, mało węgli).
Ja w tej chwili (od poprzedniego tygodnia) chodzę na ćwiczenia siłowe w poniedziałki(siłka)- po siłce pół h cardio na maszynie, środy(BS) i piątki(siłka)-po siłce pół h cardio na maszynie oraz codziennie biegam po pół h rano i oprócz tego we wtorki i czwartki 1h na maszynach cardio w fitness klubie. W sobotę trening biegania na stadionie -1h a w niedzielę luzik-może rower, może długi spacer, cokolwiek. Zaczęło mi się nawet to podobać, bo zauważam pierwsze efekty i teraz stwierdzam, że nie taki diabeł straszny, można naprawdę to polubić. Aż sama się sobie dziwię, że daję radę i to polubiłam.

rosa, bardzo dobrze, że rano sobie biegasz, maszerujesz. Stopniowo, jak Ci się kondycja będzie poprawiać możesz zwiększać dystans, czas, więcej biec niż iść, tylko rób to tak, żeby było to dla Ciebie przyjemne, nic na siłę. Daj sobie na to dużo czasu. Te brzuszki i hulahop można robić, ale nie codziennie. Mięśnie po ćwiczeniach siłowych muszą się zregenerować.

sunflower_ren - 2011-03-24, 17:34

rosa napisał/a:
staram się jeśc wolniej - jakie to trudne!!!!!! dżizas, straszna meka, ale rzeczywiście można sie najeśc mniejszą ilością :-)


Coś o tym wiem, bo też mam tentencje do szybkiego jedzenia :evil: Też próbuję z tym walczyć, ale to jest trudniejsze niż się może wydawać..

maga napisał/a:
Yzma, a Ty to o której wstajesz? Przerażają mnie godziny Twoich pierwszych postów, tym bardziej, że piszesz, żeś już po śniadaniu :-P

No właśnie :P Albo inne pytanie: o której chodzisz spać? Ja ostatnio od 23:30-6:30 a i tak to dla mnie tak względnie. Kiedyś potrafiłam niedosypiać i jakoś funkcjonować a teraz już jak się nie wyśpię to dzień rozwalony jakiś, bo skupić się nie mogę ani nic;/

A propo tematu jeszcze to zastanawia mnie czy stosujecie jakieś suplementy diety pomagające schudnąć? Taki szum robią o tych rożnych preparatach, a później ludzie myślą, że zauważą efekt jak wypiją raz wodę z aqua slim.. i to nie jest przesada tylko takie pytanie słyszałam w aptece, gdzie jestem na stażu. Myślałam, że się przewrócę z wrażenia ]:->

kofi - 2011-03-24, 17:52

No, dzisiaj R. mnie zbałamucił, zdemoralizował, zgrzeszyłam, żeby to kapuśniakiem.
Nieee, tortem bezowym :oops: . Odebraliśmy opinię badania psych.-ped. Daniela i R. postanowił to uczcić. Zamiast zaproponować synkowi basen, koniki, choćby grę w piłkę poszedł do pobliskiej cukierni A. Sowy i kupił ciasto. :evil:
Miałam nie jeść, ale dostałam krwotoku (okropne przeżycie - nie wiem, co by było, gdybym jechała autobusem), więc pozwoliłam sobie uzupełnić kalorie. :oops:
No i teraz jako córa marnotrawna wracam na łono diety. :evil:
U nas w sklepie sportowym widziałam hula hopy - za 6 i 9 dych, ale miały takie wyrostki okropnie groźnie wyglądające i bałam się o swój kręgosłup.

mandy_bu - 2011-03-24, 18:08

ja też mam dzisiaj dzień do tyłu, jutro wracam na szlak
AZ - 2011-03-24, 18:14

dzisiaj
śniadanie: 2 kromki chleba graham z twarożkiem, ogórem, solą i pieprzem
w pracy: 4suszone figi, garść rodzynek
obiad: pieczone ziemniaki z ziołami i 3łyżki szpinaku z czonstem
teraz: piwo :oops: (wnerwiła mnie w pracy córka szefowej tak skutecznie, że złożyłam wypowiedzenie. no co za głupia menda)
kolacja:nie wiem, pewnie to co na śniadanie i ew. popcorn do wieczornego filmu
w międzyczasie hektolitry herbaty białej i zielonej

mało brakowało, a kupiłabym thermline2 :oops: 'szczęśliwie' w składzie jest żelatyna, tylko to mnie powstrzymało.


idę się uczyć łaciny na anatomię.

Lily - 2011-03-24, 19:08

Ja jakoś tak do kitu, w sumie mało zjadłam, ale wiem, że to nie tak, jak być powinno... nie wiem, czemu jestem tak mało zmotywowana, może już przywykłam do liczby 67 :/
Muszę pomyśleć, jak się zmotywować... może sobie powiem, że jak schudnę to zacznę biegać, a kolana tak nie ucierpią... bo oglądanie się w lustrze odpada, już dawno tego nie robię, bo mam odruch wymiotny.

Yzma - 2011-03-24, 20:25

sunflower - staram się chodzić spać o 22, 22.30 max...

jest wybita z rytmu absolutnie...energia życiowa na poziomie zero, baterie wyczerpane do dna
menu dziś bardzo zdrowe :roll:

śniadanie - placki (mleko kukurydziane + sojowe + mąka)
w pracy - 4 wafle ryżowe
po pracy - bułka z jakimś serem ale nie tłustym tylko takim absolutnie suchym i kruchym..jakiś z Holandii
obiad - 3 ziemniaki w przyprawach
przegryzki - małe ciasteczka cynamonowe, chyba na pewno bez cukru

i teraz dojadam jeszcze zupą botwinkową...

niech ten dzień się już kończy...ba! niech ten tydzień się już skończy :(

rosa - 2011-03-24, 20:48

kofi, te hula z wypustkami wyglądają przerażająco brrr
Iw, dzięki :-)
Lily, trzymam kciuki n wymyslenie czegos motywującego :-)
Yzma, a moze na przegryzki jakieś surowe warzywa? marchew czycuś w ten deseń, wiem że to nie to samo co ciastka, ale np co trzeci dzień :mrgreen:

śniadanie: micha jaglaka
mango, herbata zielona z cukrem, pół mandarynki
2 śniadanie: 2 kromki chleba z tofu wędzonym, resztka surówki z wczoraj
obiad: micha czerwonej kapu by exce (ja dorzuciłam jeszcze soczewicy czerwonej)
kolacja: dwa kawałki czokoloko :oops:

dzisiaj tylko bieg rano, nie mam siły teraz się zebrać, jestem padnięta, wolę poczytać

Yzma - 2011-03-24, 20:53

ja bym normalnie zjadła coś innego ale dzisiaj a) nie miałam jak b) nie miałam nawet siły ani chęci specjalnie szukać czegoś innego - brałam co dawali.
nie mam dziś mocy odchudzaniowej :roll:

za to u Ciebie widzę ładnie dziś :)

śliwka - 2011-03-24, 21:55

Właśnie wróciłam z klubu fitness. 1h na bieżni zaliczona. Podobno 770 kcal spalone, tak pokazał wskaźnik na maszynie. Ciekawe czy to jest wiarygodne.
Menu dzisiejsze:
Śniadanie- 2 jajka gotowane, 1 kromka pumpernikla, ogórek kiszony
II śniadanie -1 kromka pumpernikla z pasztetem z soczewicy, 1/2 pomidora, 1 pomarańcza
Przekąska - kilka różnych orzechów
Obiadokolacja- 1 naleśnik z mąki razowej z farszem (cebula, fasola czerwona, kukurydza, przecier pomidorowy).
Przed chwilą nie wytrzymałam i zjadłam jabłko, bo takie piękne było ;) :)

Yzma - 2011-03-25, 05:54

dzieeeeeeeeeeeeeeńdobry bardzo!!! :mryellow:
tak, mam lepszy humor :mryellow: pogadałam wczoraj z mamą i jest cacy a nawet CA - CY! :)
boję się tylko o mojego M...... ale wierze że będzie dobrze - jak ktoś ma wolne kciuki to może złapać, jak ktoś wierzący to może się pomodlić w naszej intencji o pomyślność sprawy.

kuchnia oczywiście dawno wydała śniadanie - jajecznica na sucho ze solą i ziołami homemade by moja psiapsióła ^^

aha - no i weszłam na wagę...nie, to jeszcze nie jest obsesja :P
0.7 w ciągu tygodnia bo ostatnio się ważyłam w piątek. Najs spajs ]:->

głupawka? :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

maga - 2011-03-25, 08:17

Iw, jesteś moją idolką! Ja też tak chcę ale nie daję rady :-| Mam chyba pochorobowo - wiosenne przesilenie... Takiej niemocy tu już chyba najstarsi górale nie pamiętają...
Yzma, :-D

śliwka - 2011-03-25, 10:06

maga napisał/a:
Iw, jesteś moją idolką! Ja też tak chcę ale nie daję rady


Ojej, dziękuję. Na razie zapał mam ale zobaczymy jak długo... Czasem tracę motywację, mam dość wszystkiego i odchudzanie nie idzie. No i zobaczymy jakie będą efekty tych moich starań.

Pączuś - 2011-03-25, 11:10

Ja przez zimę się strasznie zapuściłam i choć już milion razy zabierała się za dietę to nic z tego nie wyszło. Ale muszę się wziąć za siebie w końcu, bo nie mogę już na siebie patrzeć.
Tak więc zaczynam od 25 marca ;)

diancia - 2011-03-25, 14:46

Yzma, :mrgreen: dobrze widzieć Cię w lepszym nastroju :mrgreen:

U mnie wczoraj było standardowo: trochę chodzenia po mieście, jedzenie jak zwykle (placuszki i 3 miski 0,4l ciepłego jedzenia :) )

A dziś były 2 kromki orkiszowca z pastą warzywną, 6 pierogów razowych z brokułem, a będzie pewnie jeszcze z 6 pierożków i talerz bulionu. Złaziłam się już dziś niemiłosiernie, a zaraz z domu znowu wylot, więc przynajmniej tyle pohasam :) Niestety na razie tyle z aktywności, bo na taniec brzucha brak miejsc w moim klubie :evil: , a na coś innego pomysłów na razie brak :-( trochę się boję biegania i tego tak popularnego w tym wątku hula hop...

A jak u Was?

Pączuś, zapraszamy serdecznie :) odchudzaj się z Nami! Powodzenia! :)

bronka - 2011-03-25, 15:07

ja wieczorem poszalałam, więc się dziś nie odzywam :oops:
Hula-hop nie było w sportowym :roll:

daria - 2011-03-25, 15:07

ja dziś skromnie

śniadnie - chleb orkiszowy z pastą soczewicową i ogórkiem - sztuk dwie
II śniadanie - jaglanka z jabłkiem
Lunch - samos z warzywami
Obiad 2 samosy będą ;-)
kolacja - raczej jakiś owoc albo warzywo samo, jeszcze nie wiem.... :-D

[ Dodano: 2011-03-25, 15:08 ]
bronka napisał/a:
ja wieczorem poszalałam


:lol:


ja jutro zamierzam zrobić sushi bo mam gości... i upiekę ciasto marchwiowo-daktylowe ale nie obeżrę się.. mam nadzieję :-P

Lily - 2011-03-25, 16:43

Jak na złość ostatnio mam ciągle ataki wilczego apetytu :evil: Strasznie ciężko tak ze sobą walczyć.

[ Dodano: 2011-03-25, 16:44 ]
Aha, jak ktoś nie próbował to polecam ]:-> hxxp://bioania.pl/produkty,53.html

Yzma - 2011-03-25, 17:38

bronka - 10 kółek truchcikiem dookoła domu! ]:->

diancia - dzięki :)

u mnie dzisiaj ok...tzn było ok ]:->

5.30 - sucha jajcówa z solą
10.00 - kanapka z soczewicą
12.00 - pół woreczka kaszy gryczanej z łyżeczką masła
14.00 - pizza z serem ]:-> szefowa nam zamówiła za wyrobienie planu tygodnia

i na tym miałam zamiar skończyć ale przyszła mi paczka z Evergreenu więc będzie dziś degustowanie..... a co tam, w sumie taki miałam plan żeby piątki robić trochę luźniejsze..

dobra, biorę się za sprzątanie bo jutro mamy wizytę teściów u moich rodziców :evil:

mam głupie pytanie.... jak smakują parówki sojowe? :oops:

Lily - 2011-03-25, 17:40

Yzma napisał/a:
mam głupie pytanie.... jak smakują parówki sojowe? :oops:
To zależy, jakie ;) Są różne - naturalne, z chili itp. Ponieważ nie pamiętam, jak smakują "zwykłe", to powiem, że zwyczajnie - a przynajmniej te czeskie, np. z Kalmy, bo polskich nie jadłam. Do tego musztarda i fajnie jest ;)
Yzma - 2011-03-25, 17:44

bo wstyd przyznać ale chodzą za mną parówki.... tak o matko kochana tak chodzą...
albo fasolka po bretońsku, ale powiem że trochę się tych parówek boję :P

bronka - 2011-03-25, 17:48

Yzma, mój małżon twierdzi, ze z polsoji smakują jak zwykłe. Czeskich nie lubię. Moim zdaniem smakują kartonem :-|

Yzma napisał/a:
bronka - 10 kółek truchcikiem dookoła domu! ]:->

tak też zrobię- pies się ucieszy ]:->

Lily - 2011-03-25, 17:51

Cytat:
Moim zdaniem smakują kartonem :-|
A tak spytam - jadłaś karton? ;)
Soja sama w sobie jest neutralna w smaku, jak się doda musztardy to parówka jak parówka, ale jak ktoś lubi jakieś wyrafinowane potrawy to może mu to faktycznie nie pasować. Ja raczej do smakoszy nie należę.

bronka - 2011-03-25, 18:01

Lily napisał/a:
tak spytam - jadłaś karton? ;)

no pewnie! Nie to żebym jadła, ale smakowałam :-D

śliwka - 2011-03-25, 18:04

Kiedyś jak pierwszy raz jadłam sojowe parówki to ugryzłam kawałek i resztę wyrzuciłam do kosza, bo myślałam, że to jednak mięsne. Nie mogłam uwierzyć, że to sojowe. Konsystencja, smak jak mięsne. Nie pamiętam jak to było dokładnie, że nie mogłam sprawdzić składu czy jak, ale pamiętam, że się przeraziłam tak, że aż gorąco mi się zrobiło, natychmiast wyplułam to co ugryzłam i wyrzuciłam.
moony - 2011-03-25, 18:46

Według mnie też za bardzo przypominają mięsne (sama ich... hm, parówkowatość - kształt, kolor, konsystencja), żeby się nimi cieszyć.
rosa - 2011-03-25, 19:04

Fra bardzo lubi parówki sojowe, a nigdy mięsa nie jadł :mryellow: ja też lubię, a mięsnych nienawidziłam
śliwka - 2011-03-25, 19:04

Mi akurat podobieństwo do mięsa nie przeszkadza, bo mięso mi smakowało. Wtedy przeraziło mnie tylko to, że mogą być ze zwierzaka, a nie że niesmaczne. Ja bardzo lubię z musztardką sobie zjeść czasem. Wiadomo, że wartości zdrowotnościowych nie mają zbytnio, ale nie przejmuję się.
kofi - 2011-03-25, 20:07

Kiedyś się śmiałyśmy z ciotką, że w parówkach sojowych jest pewnie mniej soi, niż w mięsnych. Kiedyś mi sojowe nie smakowały, ale albo coś mi się zmieniło, albo się mocno poprawiły w smaku, bo teraz smakują. Ale raczej tylko Daniel je, bo drogie są, my z rzadka.
Ja się dziś trzymam oprócz kilku niekontrolowanych podjadek (wafle ryżowe), ale piekę 2 blachę ptysi, zaraz ubijam śmietanę (uwielbiam!), będę nadziewała babeczki (kupne) masą krówkową, nie wiem, jak to przeżyję. (Jutro impreza imieninowa babci).

Pączuś - 2011-03-25, 21:59

Polsoja ma pyszne kiełbaski sojowe wędzone. Wątpię, żeby zdrowe były, ale za to są naprawdę apetyczne.
Co do tematu to 40 minut jeździłam na rowerku, zrobiłam parę ćwiczeń na mój obolały kręgosłup i jeszcze spacer z psem mnie czeka. Jedzeniowo też było ok ;)

Yzma - 2011-03-25, 22:12

a u mnie degustacje oj degustacje :P
poza tym sprzątam odkąd wróciłam z pracy - jutro wizyta przyszłych teściów... czuwajcie bogowie bo krew się poleje :evil:

a jeszcze zanim pójdę spać to poćwiczę a co mi tam :)

Katioczka - 2011-03-25, 22:24

gdzieś wyczytałam, że trzeba chodzić spać przed północą, żeby były efekty odchudzania
:)

Lily - 2011-03-25, 22:29

Katioczka napisał/a:
gdzieś wyczytałam, że trzeba chodzić spać przed północą, żeby były efekty odchudzania
To nieprawda ;)
Katioczka - 2011-03-25, 22:35

gdzieś wyczytałam, że trzeba chodzić spać przed północą, żeby były efekty odchudzania
:)

Yzma - 2011-03-25, 23:20

prawdą jest że żeby organizm wyrobił ze wszystkim, m.in. z trawieniem, odpoczynkiem itp należy spać 8h a 6 to już jest takie minimalne minimum. Bo jak się śpi krócej to organizm nie zdąży się zregenerować, zebrać sił na wszystko = trudniej się chudnie
śliwka - 2011-03-25, 23:24

Dziś rano znów bieganie - 32 minuty

Śniadanie - 1 kromka pumpernikla z pasztetem z soczewicy i ogórkiem kiszonym
II śniadanie - 1 kromka chleba razowego z tofu, szczypiorkiem i ogórkiem kiszonym
Przekąska- jabłko
Obiad - sos curry na ostro z fasolą czerwoną, cebulą, imbirem, chilli, mleczkiem koko+ryż brązowy
Przekąska - jabłko, mała kosteczka sera żółtego

Dziś nie poszłam na siłkę, bo się słabo czułam, jakaś taka bardzo zmęczona i śpiąca. Ale kiedy złapał mnie głód jak dawałam dzieciom kolację to ciężarki w dłoń i siłka domowa ;) Porobiłam trochę ćwiczeń na nogi, tyłek, ramiona i brzuch i mi przeszła ochota na żarcie.

Yzma - 2011-03-26, 10:35

Iw Ty maniaczko ćwiczeniowa! ^^
chciałabym mieć tyle samozaparcia i energii do ćwiczeń... i jeszcze żeby się zająć wszystkim, w tym bliźniakami :)

u mnie weekend nie będzie zbyt dietetyczny - raz że ciągle wypróbowuję dostawę z EG to jeszcze dzisiaj teściowie przychodzą :evil: oczywiście nie mówię że się będę obżerać jak świnka, ale jakiś kawałek ciasta pewno zjem.

na razie kuchnia wydała kilka pistacji (podjadanie przy obieraniu :P ), kaszkę kukurydzianą z żurawiną, daktylem i tahini + kawę.

miłej soboty!

śliwka - 2011-03-26, 13:16

:) Właśnie dzięki ćwiczeniom mam więcej siły na zajmowanie się dzieciakami i wszystkim innym. Jestem paradoksalnie lepiej wyspana jak wstaję godzinkę wcześniej niż dzieci, żeby sobie pójść pobiegać niż jak wstawałam razem z dziećmi. Myślę, że dlatego, że po wysiłku jest lepsza jakość snu.
Dziś zaliczony trening biegowy na stadionie. Było fajnie, chociaż większość uczestników była ode mnie dużo lepsza. No trudno, nie od razu Kraków zbudowano - tak się pocieszam. :)
Cieszę się, że u nas żadna impreza do świąt się nie szykuje, bo nie wiem czy bym dała radę nie tknąć słodkości. Z moim R. obiecaliśmy sobie, że w czasie postu słodyczy zero. A ja mam nadzieję, że będę ich unikać też po świętach. No może raz na kilka tygodni coś małego.

rosa - 2011-03-26, 13:50

ja jestem padnięta, maksymalnie padnięta, a przez to jem więcej :evil: i nie mam siły ]:->

wczoraj
śniadanie: owsianka - kilka łyżek, dwie kanapki z tofu
2 śniadanie: 3 muffinki ale bez cukru :-)
obiad: micha czerwonej kapu
2 obiad/kolacja: micha warzyw po indyjsku, 4 kromki chleba (pyszny mi wyszedł)

rano - 35 min marszobiegu, pp południ troche hula

dzisiaj:
sniadanie: 5 kanapek :oops: z pastą z soczewicy, papryka, kiszony, tahini, oliwki, herba
2 śniadanie: micha barszczu ukraińskiego
przegryzka: kawałek marchewki, kawałek ciasta (mam jutro party urodzinowe Fra i piekę, piekę)

rano: 30 min szybkiego marszu, nie miałam siły biec

alcia - 2011-03-26, 14:04

ja dalej biegam i ćwiczę po bieganiu jeszcze przynajmniej z pół h. Ale mi energii po tym przybywa, jestem w szoku :) Wogóle super mi z tym bieganiem, fajnie się dotleniam i jest bardzo przyjemnie..
Chyba zaczynam dostrzegać pierwsze efekty. A to jeszcze dodatkowo mi powera dodaje i jeszcze mniej mnie do podżerania ciągnie.. bo wiecie - szkoda tego wysiłku marnować.
:)

śliwka - 2011-03-26, 14:15

alcia napisał/a:
Ale mi energii po tym przybywa, jestem w szoku :) Wogóle super mi z tym bieganiem, fajnie się dotleniam i jest bardzo przyjemnie..
Chyba zaczynam dostrzegać pierwsze efekty. A to jeszcze dodatkowo mi powera dodaje i jeszcze mniej mnie do podżerania ciągnie.. bo wiecie - szkoda tego wysiłku marnować.


Tak samo czuję i myślę :) Fajowo! alcia, tak trzymaj!

alcia - 2011-03-26, 14:37

Iw, - tak przy okazji - szacun... :) Aż miło czytać, jak się wzięłaś do pracy. :)
Lily - 2011-03-26, 15:02

O, to prawda, po bieganiu jest przypływ energii, też tak miałam ;)
maga - 2011-03-26, 15:04

Ja nie mogę biegać bo mam rozwalone kolano. Co zrobić, żeby zacząć ćwiczyć? Nie jestem w stanie się zabrać :evil:
Yzma - 2011-03-26, 15:27

włącz ytb i wywijaj zadeczkiem ]:->
priya - 2011-03-26, 15:55

roska je, bo zmeczona,a ja jem bom zdenerwowana. Ostatnio pewni ludzie intensywnie podnoszą mi ciśnienie, a jak tylko zaczynam o tym myśleć zaraz wciągam wszystko co mam pod ręką zapominając o jakiejkolwiek diecie :roll: Zdrowa już jestem i znów tracę hamulce. Wczoraj i dziś jadałm sernik i sporo czekolady, nie wiem co będzie z moim odchudzaniem...
rosa - 2011-03-26, 15:57

maga, a jest jakieś aktiwiti które ci sprawia przyjemnośc?
poza tym kropla drąży skałę
szybki marsz zamiast biegu to juz jest coś, nie wiem czy wozisz młodego jeszcze w wózku, jeżeli tak, to pół godzinki może wysiedzi
10 min skakanki, hula, disco densa, czy czegoś w tym stylu
itp

ja mam zawroty głowy przy bieganiu, tzn jak biegnę to nie, ale jak przechodzę do marszu to kręci mi się w głowie przez jakis czas

[ Dodano: 2011-03-26, 15:59 ]
priya, buziak, ja w nerwach też podjadam :evil: staram się trzymać fason, ale sama wiesz jakie to łatwe :-/

Yzma - 2011-03-26, 16:04

priya ja też całuję ;*
ja w nerwach palę :roll: nie wiem co gorsze...

dziewczyny, za godzinę teście przyjeżdżają do nas - trzymajcie kciuki żebyśmy się nie pozabijali..

rosa - 2011-03-26, 16:10

Yzma, kciuki!
ja nie pale od 2 lat, ale każdego dnia marzę o papierosie :-|

maga - 2011-03-26, 17:04

rosa, lubię pływać i jeździć na nartach. O obie aktywności dość ciężko na codzień :-/ Co do spacerów z wózkiem, to jak najbardziej uskuteczniam, ale to za mało :-/
Lubię też jeżdzić na rowerze, ale muszę swój wyremontować i przełamać się, żeby z Ziomem śmigać...
Coś mi słabo to odchudzanie idzie :evil:

rosa - 2011-03-26, 18:02

maga, al taki intensywny marsz, ja jak przejdę w ten sposób 30 min to mam mokre plecy :-)
a basen daleko? moze na poczatek chociaz 1 raz w tyg?

alcia - 2011-03-26, 18:10

rosa napisał/a:
ja nie pale od 2 lat

wow, zazdroszczę. Ja wciąż podkurzam.. tzn tak normalnie na co dzień to nie, ale jak tylko łyknę jakiś alk, to bez papierosa ani rusz... choć zbieram się wciąż i zbieram, żeby to rzucić już całkiem.

śliwka - 2011-03-26, 18:40

Cytat:
ja nie pale od 2 lat


A ja nie palę od prawie 4 :) Nie paliłam długo, bo jakieś 3 lata, ale intensywnie za to.

diancia - 2011-03-26, 19:36

alcia, ja nie palę od prawie 2, ale początki "przymierzania się" do rzucania miałam takie jak Ty, trochę popalałam, w różnych sytuacjach, do których byłam przyzwyczajona (kawa, alkohol, przystanek). Za to jak przyszedł dzień rzucania, to powiedziałam sobie: "kobieto, nie wolno ci wziąć papierosa do ust i tyle! nie kombinuj!". I nie kombinuję, choć na początku było ciężko :/

U mnie dziś obżarstwo na całego, bo Połówek ma mega doła-smutaska i tak mu pichcę na poprawę humoru, a On każe jeść z Nim, bo inaczej to nie ruszy... no to jem, bo mi Go szkoda :( i zero aktywności fiz, bo zima znowu za oknem.

Iw, aż miło poczytać o Twoich poczynaniach! Oby tak dalej :mrgreen:

maga, ja też uważam, że chociażby szybszy marsz jest dobry, żeby zrobić ze sobą cokolwiek. A jak tempo odpowiednie narzucisz, to będzie prawie jak na rowerze ;)

Yzma, daj znać jak Wam poszło! Dla mnie każde spotkanie z teściami to wielki stres, więc rozumiem...

dziewczynki, wiecie, że za parę dni ważenie? Właśnie sobie uświadomiłam... :oops:

rosa - 2011-03-26, 19:51

no tak, ale te 2 lata to ciąża i karmienie, ponieważ nadal karmię to umiem sobie wytłumaczyć że nie, alko tez nie piję bo jestem tak zmęczona że po pół piwa padam spać
już wczesniej miałam dwie takie przerwy :-) a palę od 17 roku życia

niby nie jadłam dużo, ale mam jakis wzdęty brzuch jak balon :-/

alcia - 2011-03-26, 20:39

rosa napisał/a:
no tak, ale te 2 lata to ciąża i karmienie, ponieważ nadal karmię to umiem sobie wytłumaczyć że nie, alko tez nie piję bo jestem tak zmęczona że po pół piwa padam spać
już wcześniej miałam dwie takie przerwy :-) a palę od 17 roku życia

ja od 15. Więc podobne. W czasie ciążowania i karmienia też nie paliłam, ale natychmiast po skończeniu od razu z ulgą zaczęłam palić dalej.. Co prawda do normalnego trybu palenia już nigdy nie wróciłam, więc coś mi te ciąże dały.. Ale niestety imprezowego podkurzania nie udało mi się póki co ukrócić :-/

Pączuś - 2011-03-26, 21:36

Pochwalę się, godzinę jeździłam na rowerku, tyłek mi odpada...
Ja na szczęście nigdy palić nie zaczęłam, więc wszystkie problemy z rzucaniem mnie ominęły.

śliwka - 2011-03-26, 23:48

Pączuś napisał/a:

Pochwalę się, godzinę jeździłam na rowerku, tyłek mi odpada...
Gratuluję! :)

Dziś zjadłam:
kromka chleba z pasztetem z soczewicy, szczypiorek, 1/2 pomidora
makaron ze szpinakiem i chudą fetą
kilka łyżek wczorajszego obiadu, 1/4 kostki tofu, ogórek kiszony
1/4 gruszki, 3 jabłka - nie na raz tylko przez cały dzień
Boli mnie wszystko, głównie nogi, ale to dość przyjemny ból. Masochistka się ze mnie zrobiła normalnie ;)
Jutro robię sobie odpoczynek od biegania.

Katioczka - 2011-03-27, 00:24

Iw, nieustannie podziwiam!!!<love>
Yzma - 2011-03-27, 07:36

hej hej, witam po zmianie czasu :)
w sumie spałam 4h chociaż zegarek twierdzi że 5 :P jakoś jestem nawet wyspana :)

powiem Wam że wczoraj, jeśli chodzi o jedzenie to sama byłam zaskoczona.... byłam tak zestresowana i tak bardzo nie miałam czasu że prawie nic nie zjadłam :P wiem że nie ma się czym chwalić no ale co poradzę...
spotkanie z teściami - no cóż, myślałam że wypadnie o wiele gorzej ale i tak było kilka momentów że chciałam komuś wklupać :P
no i zasiali mi wątpliwości w M., nie dotyczące ślubu, ale jego formy :roll:
i cała moja praca poszłaaaaa....eh

spokojnej niedzieli! ;*

AZ - 2011-03-27, 11:00

yzma, chcą cię widzieć w bezie z 10metrowym trenem maszerującą po kościele? mądrego masz faceta, jeszcze wszystko zrobisz po swojemu, to wasz ślub przecież. cierpliwości życzę :*

wczorajszy dzień to był koszmar... spałam 3 godziny, zaspałam więc biegiem na 13godzin zajęć na uczelni.
zatem wczoraj:
kubek herbaty
sucha kromka chleba graham :roll:

dzisiaj mi odwołali zajęcia, więc się wreszcie wyspałam i na chwilę obecną popijam sobie zieloną herbatkę z płatkami róży.
na 14 idę na basen.

Yzma - 2011-03-27, 12:36

nie nie, chcą wiedzieć że jesteśmy w 100% pewni cywilnego a M. właśnie nie jest...
rozważamy ślub mieszany

a w bezę bym się w życiu nie dała wpakować :mryellow:

tak się bałam weekendu i degustacji a tu proszę - dziś kolejne 0.2kg mniej :)
to chyba ze stresu :P

moony - 2011-03-27, 12:49

OT:
AZ napisał/a:
13godzin zajęć na uczelni.
gdzie we Wro takie hardcore'y są?
AZ - 2011-03-27, 15:27

na medycznej
Yzma - 2011-03-28, 05:15

ehh nie mam siły nawet porządnie się zameldować... zmiana czasu to zło :-?

dzisiaj nie ma śniadania - nie mam mocy do jedzenia ani do robienia jedzenia :roll:
to będzie ciężki dzień...

śliwka - 2011-03-28, 06:49

Cytat:
to będzie ciężki dzień...


Skoro nawet tak napisałaś to pewnie tak będzie.;) Kochana, lepiej powtarzaj sobie, że dziś będzie wspaniały dzień, to wtedy taki będzie. :)

Yzma - 2011-03-28, 07:04

nie no, już jest lepiej :)
poranek był ciężki bo przyzwyczaiłam się że o 5 już jest jasno a tu dupa.... patrzę za okno i noc.

dam radę :)

diancia - 2011-03-28, 07:11

Witajcie po weekendzie :) jak tam odchudzanie?

Mój Połówek już wiosennie poweselał, więc od dziś u mnie znów bardziej dietetycznie :)

Śniadanie: 3 placuszki jaglane z 2 łyżkami sałatki z selera i pora
Śniadanie 2: kromka zakwasowca z rossmanowskim masłem orzechowym i łyżeczką powideł śliwkowych domowych
Obiad: miska 0,4l zupy z ciecierzycą i pestkami dyni
Obiad 2: miska 0,4l zupy z ciecierzycą i pestkami słonecznika
Kolacja: miska 0,4 kalafiora z czosnkiem i koperkiem

Mam nadzieję, że nic nie dodam do tej listy wieczorem ;) W planach dziś ok 10 km szybkiego marszu i poszukiwania klubu, w którym taniec brzucha jeszcze nie ruszył. Miłego! :)

maga - 2011-03-28, 07:17

Yzma, to ja mam odwrotnie - przyzwyczaiłam się, że wcześnie się ciemno robi, więc teraz mam przypływ mocy, bo dłużej jest widno :mryellow:
Co do diety - hmm... jakby to napisać :roll: Generalnie nie szaleję z ilością jedzenia. Porcje staram się robić mniejsze, ostatni posiłek jem o 19, nie opycham się produktami "niedozwolonymi", powinnam być zadowolona, ale - w weekend był alko i garść chipsów (nie jadłam od wieków, małż kupił i ciężko mi było nie capnąć), wczoraj pizza w pizzerii (bez sera i w mniejszej ilości) i razowe ślimaczki z rodzynkami na śniadanie. Z plusów - wczoraj miałam wreszcie długo oczekiwany przypływ energii, który spożytkowałam na spacer z dzieckiem, granie z nim w piłkę i sprzątanie chaty. Za ćwiczenia wciąż się nie zabrałam, choć było już blisko ;-)

[ Dodano: 2011-03-28, 08:21 ]
A! roska - zapmniałam odpisać. Basenów jest u nas trochę, ale daleko ode mnie i hmm... większość słabe. Poza tym z Ziomem to ja se mogę pływać... Jeździmy raz na 2 tygode na fajoski basen, gdy jesteśmy u dziadków (teraz mieliśmy dłuższą chorobową przerwę). Gdy jesteśmy w trójkę to sobie mogę solidnie popływać, ale co 2 tygodnie to tyle co nic...

AZ - 2011-03-28, 07:42

diancia napisał/a:
Mam nadzieję, że nic nie dodam do tej listy wieczorem ;) W planach dziś ok 10 km szybkiego marszu i poszukiwania klubu, w którym taniec brzucha jeszcze nie ruszył. Miłego! :)
obczaj ST gota.
od 9.o3 wystartowała grupa BD, ale pewnie jeszcze mogłabyś dołączyć. prowadzi yolanda, nie wiem jak bd, ale tribal u niej to poezja.

kofi - 2011-03-28, 07:56

maga mam tak samo - nie przepadam za ćwiczeniami, lubię tylko pływać (na nartach nie jeżdżę) i kompletnie nie mam czasu na wyjazd na basen. Tak bardzo bym chciała zaliczyć w tym tygodniu, ale małe szanse widzę. :-|
Powinnam się trochę ruszać, bo dziś po 2 dniach przesiedzianych na uczelni strasznie mnie bolą plecy i nogi, ale to nie zachęca do aktywności, niestety. I dziś cały dzień poza domem, może chociaż troszkę pochodzę. Po mieście. :roll:
Nic nie schudłam, chociaż jem mniej. Może i tak za dużo.

śliwka - 2011-03-28, 08:11

maga, a co się stało z Twoim kolanem?
Cytat:
Nic nie schudłam, chociaż jem mniej. Może i tak za dużo.
Nic się nie martw, ważne, że nie przytyłaś. Jeszcze trochę i zacznie waga spadać. Ja mimo intensywnych dość ćwiczeń w 3tygodnie straciłam 3kg. Ale tak naprawdę dopiero od tygodnia tracę najwięcej, bo 1,5. W poprzednim 1kg, a jeszcze poprzednim 0,5kg. Czyli aeroby dają najlepsze efekty.
Lily - 2011-03-28, 09:20

Iw napisał/a:
Ja mimo intensywnych dość ćwiczeń w 3tygodnie straciłam 3kg.
No i to jest bardzo dobry wynik, co chcesz? ;)
U mnie waga jednak spadła troszkę, mimo że jadłam za dużo, już nic z tego nie rozumiem. No cóż, walczymy dalej. Wczoraj byliśmy na spacerze ok. 8 km, ale po drodze wstąpiliśmy na lody, więc bilans kaloryczny na 0 albo na plus ;)

diancia - 2011-03-28, 09:30

AZ, dzięki za info, ale właśnie stamtąd mnie odprawili i radzili czekać na nową grupę. Ma ruszyć koło wakacji, to wtedy się zapiszę.

Cytat:
Wczoraj byliśmy na spacerze ok. 8 km, ale po drodze wstąpiliśmy na lody, więc bilans kaloryczny na 0 albo na plus ;)
pomyśl, co by było, jakbyś nie przeszła tych 8 km, a tylko spałaszowała lody, siedząc wygodnie na kanapie! ;)
Lily - 2011-03-28, 09:32

diancia napisał/a:

pomyśl, co by było, jakbyś nie przeszła tych 8 km, a tylko spałaszowała lody, siedząc wygodnie na kanapie! ;)
A pomyśl, co by było, gdybym nie jadła lodów przez cały rok, a chodziła tyle, ile chodzę :P Policzyłam sobie, że gdybym siedziała na kanapie zamiast łazić, to miałabym rocznie 12-18 kg więcej. To obrazuje stan mojej diety ;)
diancia - 2011-03-28, 09:37

Lily, no prawda, prawda :) Każdy medal ma dwie strony. Chociaż i tak częściej widzę tę bardziej pozytywną stronę i na tym zazwyczaj moje gdybanie się kończy ;)
Yzma - 2011-03-28, 11:18

melduje się znad miski kaszki kukurydzianej z żurawiną i daktylami - szczęśliwa jak jasna cholera :P

prawie nie mam jedzenia dzisiaj w pracy...
rano dojadałam chrupki indyjskie, teraz ta kasza.... i tyle ;/
w domu na obiad planuję jęczmienną z soczewicą i cebulką na ciepło

maga - 2011-03-28, 12:03

Iw napisał/a:
a co się stało z Twoim kolanem?

Nie wiem :-| Tzn. domyślam się... Miałam kilka kontuzji na nartach, pewnie coś w tym kierunku. Raz miałam nawet nogę w gipsie (coś z rzepką było), ale to było w podstawówce i nie pamiętam, czy to ta noga :-P
Okresowo boli mnie prawe kolano tak, jakby coś tam nie pasowało do siebie. Szczególnie odczuwam to podczas schodzenia po schodach. Miałam RTG i USG i doopa. Lekarze twierdzą, że wszystko ok., i że mam się zgłosić na rehabilitację jak ból będzie utrudniał mi życie :-/ Boję się nadwyrężać to kolono.

Nowy tydzień zaczęłam pozytywnie :-) Zaliczyłam już długi spacer z dzieckiem - w tym ok.25min szybkiego, wysiłkowego marszu i trochę biegania po trawce. Zaraz się zwlekam do weidera :-)

moony - 2011-03-28, 13:35

Chyba do Was dołączę, bo po trzech tygodniach spadku i jednym przestoju zaczęło mi przybywać :-x I to nie od zdrowych rzeczy. Bleh. Za mną porcja brzuszków i niemal trzy godziny łażenia, w tym 45 minut niemal biegu, bo dzieć wył.
daria - 2011-03-28, 13:49

Cały weekend się objadałam :oops:
W sobotę pyszne sushi zrobiłam i zjadłam za dużo, w niedzielę w pizzy hut byłam na festiwalu pizzy i zeżarłam nawet nie wiem ile kawałków pizzy ale za to popiłam pysznym sokiem ze świeżych pomarańczy :mrgreen:
No i zleciał mi tylko 1 kg póki co... ale od dziś znów dieta :-)
I oczywiście słodyczy nie ruszyłam :-)

[ Dodano: 2011-03-28, 14:50 ]
moony, a Ty karmisz?

moony - 2011-03-28, 14:19

Cytat:
moony, a Ty karmisz?

Si. Ja bym się może nie chciała z Wami odchudzać, ale oduczyć się nażerać do pełna...

daria - 2011-03-28, 14:25

moony, jak ja urodziłam to było lato i wychodzilam z dzieckiem na prawie cały dzień z domu.. dzięki temu schudłam sporo... i jadłam też dużo i nie odmawiałam sobie lodów - 2 razy dziennie ;-)
mimish - 2011-03-28, 19:19

Jutro mija 2 tyg od poczatku diety, czas na obiecane wazenie/mierzenie.
U mnie 1kg mniej.

diancia - 2011-03-28, 20:46

U mnie 2,5 kg mniej :mrgreen: choć obawiam się, że to sama woda i przez następne 2 tygodnie będę musiała się sporo namęczyć, żeby tyle zeszło. Ale i tak mi fajnie :mrgreen:
Yzma - 2011-03-28, 21:50

ja wam jutro powiem dokładnie ile :)

a teraz dobranoc! ^^

rosa - 2011-03-29, 07:41

u mnie około 2kg mniej - bardzo to mobilizujące przyznaję
pozwoliłam sobie dzisiaj rano na nagrodę - dwie bułki ze sklepu :mrgreen:

skoro udało mi się nie podjadać to teraz czas na zmniejszenie porcji
i więcej ruchu

mandy_bu - 2011-03-29, 07:52

Nie mogę uwierzyć, ale u mnie - 4 kg
:-D :-D :-D

[ Dodano: 2011-03-29, 08:53 ]
dodam, że mam baaaardzo dużą masę i tego nie widać

AZ - 2011-03-29, 07:58

-2
śliwka - 2011-03-29, 08:08

Zważyłam się dziś rano i jest równo 4 mniej. Dziwne. Wczoraj było 1kg więcej. No, zobaczymy co będzie dalej.
Lily - 2011-03-29, 08:31

U mnie tylko 1,2 kg mniej, czyli słabo, w tzw. międzyczasie przeżyłam jeszcze wahnięcie wagi w górę. Stan na dziś - 66,5.
daria - 2011-03-29, 09:09

1,5 kg mniej po tygodniu :-)
iris - 2011-03-29, 11:52

chyba też muszę dołączyć :-> Dziewczyny nie wiecie, czy można 1200 stosować karmiąc?
karmelowa_mumi - 2011-03-29, 11:55

iris, 1600 dla karmiących, zajrzyj do wątku 1200
Lily - 2011-03-29, 11:55

iris napisał/a:
Dziewczyny nie wiecie, czy można 1200 stosować karmiąc?
1600.
daria - 2011-03-29, 11:55

iris napisał/a:
1200 stosować karmiąc?


chyba nie ;-) z tego co pamiętam, to 1600 to minimum :->

iris - 2011-03-29, 11:57

Liliy, daria, dzięki za szybki odzew :-D
mandy_bu - 2011-03-29, 11:59

iris, ja właśnie stosuję 1600 (karmię) i dobrze idzie :-) .
W każdym razie nie chodzę głodna, co mogłoby potęgować zmęczenie...

kofi - 2011-03-29, 12:01

Gratuluję zrzuconych kilogramów.
Mnie nie ubyło, ale moooże kieeedyś. Tymczasem odkryłam bardzo pyszną kolację: pieczone jabłko nadziane mrożonymi malinami. Może być troszkę naturalnego jogurtu już jak się u piecze. I herbatka jakaś pachnąca do tego.

karmelowa_mumi - 2011-03-29, 12:07

kofi napisał/a:
Tymczasem odkryłam bardzo pyszną kolację: pieczone jabłko nadziane mrożonymi malinami. Może być troszkę naturalnego jogurtu już jak się u piecze
aaaaa/... niezłe :) jak dlugo się piecze takie jabzo?


Ja też gratuluję bardzo dziewczyny,

chyba się przyjrzę bardziej temu wątkowi, bo ja jeszcze oficjalnie nie dołączyłam i zajadam codzienne stresy tabliczką czekolady :evil:

ale za to się ruszam ;P

w poniedziałek kupuję kijki do nordica, chodzi tu ktoś z kijkami?

maga - 2011-03-29, 12:12

Gratuluję sukcesów!
Ja się zważę dopiero w weekend u dziadków. Nie liczę na spektakularne efekty, choć tak po cichutku mam nadzieję, że będzi mnie mniej :->

kofi - 2011-03-29, 12:21

karmelowa_mumi napisał/a:
kofi napisał/a:
Tymczasem odkryłam bardzo pyszną kolację: pieczone jabłko nadziane mrożonymi malinami. Może być troszkę naturalnego jogurtu już jak się u piecze
aaaaa/... niezłe :) jak dlugo się piecze takie jabzo?

Długo, ze 40 min w 180 stopniach. Lubimy takie rozpadające się.
Z kijkami nie chodzę, ale mam. W szafie, 2 pary. :mrgreen:

Yzma - 2011-03-29, 12:26

u mnie niecałe 1.5kg w 2 tygodnie, nie wiem dokładnie bo ważyłam się pierwszy raz nie 15.03 tylko 18.03 ale przyjmuję że ok 1.5kg
mimish - 2011-03-29, 14:34

Brawo dziewczyny ! U mnie mimo, ze tylko 1 kg mniej to widze roznice zakladajac spodnie. Mam do zrzucenia jeszcze 3 :)
Jagula - 2011-03-29, 19:28

Napiszę coś strasznego :mryellow:
Oprócz tego,że nie jem wieczorami i nocami oraz nie wciągam sklepowych słodyczy a w pracy frytek nie mogę się pochwalić kolejnym sukcesem ( jakim miało być ograniczanie porcji)...Ale zrzuciło mi się 2 kilo :-P nooo....chyba tak dalej pociągnę na luzie ;-)

AZ - 2011-03-29, 19:46

i git, dobrze nam idzie dziewczyny:*

śniadanie: żytni razowy z twarożkiem, ogórkiem, solą i pieprzem (ja nie wiem co się ze mną dzieje, ostatnio bym mogła tylko to jeść)
w pracy: 3 figi
po pracy: śniadanie
obiad: spagetti z czosnkiem, pietruszką i cytryną (kocham!)
kolacja: pewnie popkorn do filmu


mój men skwitował: 'no, to pewnie zrobiłaś serię dużych kup i nie ma 2kg.'
nie wiem czy się śmiać czy płakać :roll: :lol:

diancia - 2011-03-29, 20:16

AZ napisał/a:
ja nie wiem co się ze mną dzieje, ostatnio bym mogła tylko to jeść
ja też nie wiem, co to, ale ze mną dzieje się to samo :evil: <- nie zrozumiałam i nie zauważyłam "to" w cytacie :oops: bo ja to bym mogła cokolwiek, byle dużo ;)

Śniadanie: 3 placuszki jaglane
Sniadanie 2: miseczka zupy z ciecierzycą
Przegryzka uczelniana: 2 kotlety brokułowo-kalafiorowe + garść mieszanki studenckiej (ale ja mam małe garstki ;) )
Kolacja: 2 placuszki jaglane + 2 kotlety j.w.

Świetnie, że póki co, każdej z Nas cokolwiek spadło :mrgreen:

Yzma - 2011-03-30, 09:21

heloł :)

ja dzisiaj kawa, woda i same jabłka.... nachemiowałam się wczoraj :evil:

karmelowa_mumi - 2011-03-30, 10:46

AZ napisał/a:
mój men skwitował: 'no, to pewnie zrobiłaś serię dużych kup i nie ma 2kg.'
nie wiem czy się śmiać czy płakać
:lol: :lol: :lol:

DOŁĄCZAM OFICJALNIE OD DZIŚ :)

Mój plan - nie dojadanie między posiłkami, szklanka wody przed i ruch :)

daria - 2011-03-30, 10:49

karmelowa_mumi, trzymam mocnooooo kciuki :mrgreen:
dynia - 2011-03-30, 10:55

Mi też idzie fantastisz (nie zapeszając oczywiście) 8-)
Zero słodyczy(w tym owocow suszonych też) !Mało bardzo owoców z dużum IG(praktycznie w ogóle jem tylko te z małym bądź średnim),praktycznie zero chleba makaronu i ryżu jeśli już to kromka mojego żytniaka.Zero jedzenia po 18 !!!Yeah to lubię :mryellow:
Za to mam energię kosmiczną toż to cud!

kofi - 2011-03-30, 11:09

Nieee, no dynia nie przesadzaj, nie wpędzaj w kompleksy. Jak to zero makaronu? Zero chleba? No bez przesady ]:->
:mrgreen:
Karmelku, witaj oficjalnie, z takim podpisem będzie Ci ciężko. ;-)
Zaczynam myśleć o 2 śniadaniu. O 3, bo na 2 był jogurt do kawy. :oops:

karmelowa_mumi - 2011-03-30, 11:11

kofi napisał/a:
Nieee, no dynia nie przesadzaj, nie wpędzaj w kompleksy. Jak to zero makaronu? Zero chleba? No bez przesady
parafrazując: jak to Kofi? zero czekolady? bez przesady :D


Dynia, juchu! do tego dążę :)

Yzma - 2011-03-30, 13:09

o bogowie!!!
to była walka..... dzisiaj w firmie jest szkolenie = kilogramy ciasteczek za free...
nie zjadłam ani jednego!!! :mryellow: :mryellow: :mryellow:

jak na razie plan jabłkowy daje radę, jestem z siebie dumna ^^

w domu zjem trochę kaszy a na kolację znowu jabłko ]:->

Lily - 2011-03-30, 13:12

kofi napisał/a:
jogurt do kawy
A, właśnie. Ja bym schudła na jogurtach... ale z innych względów nie chcę ich jeść (unikam nabiału). A nic mnie tak kiedyś nie odciągało od zjadania węglowodanów jak jogurt...

Yzma napisał/a:
nie zjadłam ani jednego!!! :mryellow: :mryellow: :mryellow:

Gratuluję, podziwiam, ja bym się skusiła ;)

karmelowa_mumi - 2011-03-30, 13:19

Yzma, gratulacje antyciasteczkowe!

ja coś kiedyś gdzieś słyszałam, ze jabłek się nie je na noc, na wieczór?

sunflower_ren - 2011-03-30, 14:14

Yzma, gratulacje również ode mnie :)

W ogóle ten temat jest fajny 8-) Mobilizuje mnie do niepodjadania ]:-> Nie dołączam oficjalnie, bo nie potrzebuję schudnąć, aczkolwiek chciałabym skończyć z tym bezsensownym podjadaniem no i więcej ćwiczyć :) Ale pogoda ładna, więc będzie można zacząć biegać (no nie lubię wprawdzie, ale zacznę od marszobiegów póki co), poza tym słoneczko świeci, więc jakoś tak więcej siły i energii na wszystko :mrgreen:

Yzma - 2011-03-30, 14:16

dziękuję antyciasteczkowo ]:->

karmelowa - ciekawe z tymi jabłkami... nie wiesz może dlaczego?

Maliboo7 - 2011-03-30, 19:10

Też o tym słyszałam, ale nie w kontekście odchudzania, tylko zdrowego żywienia. Ponoć owoce powinno się jeść na pusty żołądek i nie wieczorem, a jest to związane ze sposobem, w jaki są trawione. Z tego co zrozumiałam chodzi o to, aby mogły szybko przebyć przewód pokarmowy, bo inaczej zaczynają w nim fermentować. Ale może ktoś mądrzejszy niech coś powie :-)
dynia - 2011-03-30, 19:15

Maliboo7 napisał/a:
Też o tym słyszałam, ale nie w kontekście odchudzania, tylko zdrowego żywienia. Ponoć owoce powinno się jeść na pusty żołądek i nie wieczorem, a jest to związane ze sposobem, w jaki są trawione. Z tego co zrozumiałam chodzi o to, aby mogły szybko przebyć przewód pokarmowy, bo inaczej zaczynają w nim fermentować. Ale może ktoś mądrzejszy niech coś powie :-)

Tru ,tru .Owoce powinno się jeść tylko rano na czczo okolo 30 min przed pierwszym posiłkiem.Łączyć ze śniadaniem np można tylko owoce jagodowe(truskawki ,maliny etc) które nie powodują fermentacji.
Nadmienię,że ostatnio tylko i wyłącznie tak robię 8-)

kofi - 2011-03-30, 19:19

karmelowa_mumi napisał/a:
kofi napisał/a:
Nieee, no dynia nie przesadzaj, nie wpędzaj w kompleksy. Jak to zero makaronu? Zero chleba? No bez przesady
parafrazując: jak to Kofi? zero czekolady? bez przesady :D

He, he, co innego "zero - bez przesady", co innego "all you need is chockolate" :lol:
Dzisiaj przesadziłam z ilością klusek śląskich, miałam zjeść 4, zjadłam 5. :oops:
Na kolację pomarańcza.
Nabiału nie lubię i ograniczam, ale przy odchudzaniu jakoś mnie pociąga, niestety. 8-)

rosa - 2011-03-30, 19:30

czyli jak walnę jabcoka albo gruszkę do porannej owsiany/kaszy i gotuje razem przez 15 min to nie jest orajt?
karmelowa_mumi - 2011-03-30, 19:47

rosa, ja dodaję surowe po ugotowaniu i zawsze sie po tym super czuje, co jest dla mnie wyznacznikiem tego, dobre.

wiec jak Ci nic jest, to mysle, ze nie ma sensu sie zastanawiac

natomiast madrosc ludowa glosi, zeby dzieciom nie dawac na noc jablek ze wzgledu na fermentacje i wzmozone prace trawienne. - ile w tym prawdy - nie wiem.

Pipii - 2011-03-30, 19:48

w diecie dr Gersona owoce się podaje po każdym posiłku i jako przekąskę między posiłkami..
co kraj to obyczaj ;-) a więc - najlepiej wg mnie słuchać swego ciała i jeżeli łączysz owoce np z kaszami i ci to służy - why not? jeżeli jednak masz kłopoty trawienne - spróbuj nie łączyć.
Wg Gersona - można jeść i po posiłkach ;-) ah, Gerson wyklucza z diety np wszystkie jagodowe owoce, więc zupełnie nie ma mowy o łączeniu ich z kaszami :-)

Yzma - 2011-03-30, 19:53

eee to git bo ja dzisiaj 3 jabłka zjadłam, ale jedno po drugim, bez innego jedzenia :)

dopiero na obiadokolacje w domu zjadłam kaszę z jajkiem i papad masalę
do tego dużo wody, 2 kawy, ponad pół godziny roweru i 30 brzuszków

jestem z siebie zadowolona ;D

dynia - 2011-03-30, 20:16

rosa napisał/a:
czyli jak walnę jabcoka albo gruszkę do porannej owsiany/kaszy i gotuje razem przez 15 min to nie jest orajt?

Jabłko i gruszka duszone są ok.

[ Dodano: 2011-03-30, 21:19 ]
kofi napisał/a:

Nabiału nie lubię i ograniczam, ale przy odchudzaniu jakoś mnie pociąga, niestety. 8-)

Bo białko odchucha przeca :-)

Tak naprawde nie ma jednej prawdziwej recepty na sukces.Trzba ją stworzyc indywidualnie w oparciu o swoje ciało.Choć moje za często chyba krzyczało o słodkie więc chyba nie będe się w nie znowu tak wsłuchiwać.

Pączuś - 2011-03-30, 20:21

dynia napisał/a:
Mi też idzie fantastisz (nie zapeszając oczywiście) 8-)
Zero słodyczy(w tym owocow suszonych też) !Mało bardzo owoców z dużum IG(praktycznie w ogóle jem tylko te z małym bądź średnim),praktycznie zero chleba makaronu i ryżu jeśli już to kromka mojego żytniaka.Zero jedzenia po 18 !!!Yeah to lubię :mryellow:
Za to mam energię kosmiczną toż to cud!


Dynia jesteś na wege South Beachu??
Ja próbuję robić coś w stylu i fazy sb tylko nie zawsze mi wychodzi, najbardziej się łamię przy chlebie, który sama piekę, jest za dobry ;)

pochwalę się mam 1,5 kg mniej ;) pewnie to sama woda, ale jakoś lepiej się czuję.

dynia - 2011-03-30, 20:23

Byliśmy ostanio na lodach z dziećmi(tzn dzieci jadly) a nadmienię ,że mają tu lody kosmiczne,slinotok murowany na sama myśl no ale musiałam być twarda.Wytłumaczyłam sobie ,żę wszyscy z wyjatkiem dzieciaków,którzy siedzieli w tej nadmorskiej lodziarni mieli spora nadwagę(serio :shock: ) i naprawdę podziałało to jako mobilizacja.Wypiłam se jeno kawę ,czarna ,gorzką 8-)
Lily - 2011-03-30, 20:26

Maliboo7 napisał/a:
Ponoć owoce powinno się jeść na pusty żołądek i nie wieczorem, a jest to związane ze sposobem, w jaki są trawione. Z tego co zrozumiałam chodzi o to, aby mogły szybko przebyć przewód pokarmowy, bo inaczej zaczynają w nim fermentować.
Jabłko zjedzone przed snem poprawia oddech - w sensie odświeżenia. Poza tym owoce trawią się pół godziny. Fermentują, jeśli zjesz je na deser i czekają na swoją kolej w trawieniu. Chociaż ktoś pisał, że to nie dotyczy jabłek.
dynia - 2011-03-30, 20:28

Pączuś chyba nie tzn nie wiedziałam o tym nawet :lol: Sama sobie usawiłam regulamin bo znając już trochę siebie wiem co na mnie nie działa zbawiennie :roll:

[ Dodano: 2011-03-30, 21:30 ]
Pączuś napisał/a:

Ja próbuję robić coś w stylu i fazy sb tylko nie zawsze mi wychodzi, najbardziej się łamię przy chlebie, który sama piekę, jest za dobry ;)

.

A ja własnie przez przypadek upiekłam ohydny i zjadlam w tygodniu tylko jedną kromkę chyba :-P

diancia - 2011-03-31, 06:59

A ja od rana chwalić się będę, a co :)
wlazłam dziś w stare spodnie, w które wcisnąć się nie mogłam jeszcze 2 tyg temu :mrgreen: widać niewiele im było trzeba ;)

A tymczasem kuchnia dziś wyda:
Śniadanie: 3 placuszki jaglane + łyżka leczo
Śniadanie 2: kromka razowca z czekośliwką
Obiad: Zupa porowo-soczewicowa w ulubionej mej miseczce 0,4l :)
Przegryzka uczelniana: kotlet kalafiorowo-brokułowy (3 dzień zalegają, a takie dobre :) )
kolacja: gotowana szparagówka z pomidorami suszonymi i pestkami dyni i odrobiną oliwy - mniam!

Dziś będzie fajoski dzień! :mrgreen: słonko wreszcie świeci i te spodnie... :mrgreen:

Yzma - 2011-03-31, 07:09

diancia - brawo!!!!! ^^

u mnie dzisiaj dziwnie.... waga skacze o 01.-0.2kg raz w górę raz w dół. Chyba odstawię wagę do przyszłego tygodnia :roll:

wczoraj było ok, dzisiaj mam nadzieje że będzie też ok...

kofi - 2011-03-31, 07:14

dynia napisał/a:
Byliśmy ostanio na lodach z dziećmi(tzn dzieci jadly) a nadmienię ,że mają tu lody kosmiczne,slinotok murowany na sama myśl no ale musiałam być twarda.

Ooooo nieeee, to już jest drakońskie i nieludzkie. Mogę nie zjeść kaszy, makaronu, chleba nawet, ale loooodóóów. Weź dyńka nie zawyżaj kryteriów. :mrgreen:

Yzma - 2011-03-31, 07:24

ja się przyznaję - zjadłam dzisiaj loda.... w drodze do pracy Big Trio - 85kcal ^^
maga - 2011-03-31, 07:52

kofi, lowe Cię :mryellow: Jeśli chodzi o słodycze, to lody mnie zawsze najbardziej wołają :-P
Yzma, wyluzuj. Schowaj wagę, bo codzienne ważenie może działać demotywująco. Ja przynajmniej tak mam... Dobowo waga skacze w granicach 1kg (czesm 2) i jest to zupełnie normalne. Ja pamiętam, jak przeżyłam szok, gdy u rodziców się zważyłam jakiś czas temu. Waga wskazała 2 kg na plusie od ostatniego pomiaru. Oczywiściw wpadłam w depresję :-P ;-) Po głębszym zastanowieniu się doszłam do wniosku, że 1. Ziom nie jadł cyca porzez prawie cały weekend; 2. ważyłam się po śniadaniu; 3. nie byłam w ubikacji przez 2 dni. Dnia kolejnego wszystko było już w normie ;-)
diancia, brawo!

Pojutrze moje ważonko. Trochę się boję ;-) Coś czuję, że będzie trzeba jednak bardziej nad dietą popracować :-P

Yzma - 2011-03-31, 08:03

maga - 4. Każda waga pokazuje inaczej - autentycznie! miałam kiedyś 5 wag (tak, wiem :oops: ) i różnica była nawet do 5kg....

waga schowana - spokojnie :)
nie mam zamiaru się wkurzać :P

Lily - 2011-03-31, 08:30

Yzma napisał/a:
Każda waga pokazuje inaczej
To prawda, dlatego trzeba się ważyć ciągle na tej samej ;)
Ja się ważę codziennie, bo muszę od razu reagować na negatywne zmiany, raz na tydzień to dla mnie za mało.

Ale... wreszcie chyba weszłam w rytm. Wczoraj jadłam chyba z 8 razy mało i wreszcie waga spadła - od razu o pół kilo ;) Zamierzam powitać więc kwiecień z wagą poniżej 66 ;)
Czyli jednak dobrze wyczułam mój organizm, że to zupełnie co innego zjeść 3 kanapki w odstępach co 2 godziny, a 3 kanapki rano i potem mieć 4 godziny przerwy. Muszę tylko utrzymać swoją determinację do nie obżerania się ;)

mandy_bu - 2011-03-31, 09:19

dynia, dla mnie w tej diecie fajne jest to, że można sobie pozwolić na wszystko (nawet lody), byle z umiarem :-) . Wtedy pomaga ileważy.pl ;-)
Co do odmawiania sobie, to nie jem NICZEGO co zawiera białą mąkę, ale to już postanowienie postne, a nie dietetyczne :-) .

diancia - 2011-03-31, 09:54

Yzma, maga, dzięki! :)

Lily, a da się tak błyskawicznie reagować na zmiany? Bo z moich obserwacji wynika, że jak się objem dzień wcześniej, to dnia następnego waga jeszcze nic o tym nie wie i analogicznie z "przegłodzeniem". Uważaj na wagowe obsesje (wiem coś o tym, sama posiadam, ale póki co - trzymam na wodzy!)

mandy_bu napisał/a:
nie jem NICZEGO co zawiera białą mąkę, ale to już postanowienie postne, a nie dietetyczne :-) .

to świetne postanowienie! dodałabym mu jeszcze jedno określenie - zdrowotne :) Ile ja się naczytałam o szkodliwości rafinowanych produktów, białej mąki w szczególności. W sumie od 2 miesięcy używam jej tylko czasem, a i wtedy tylko jako dodatek i widzę na sobie, że razowe jest dobre :)

daria - 2011-03-31, 10:05

a ja dziś czuję się lekko i fajnie :-) i 2 kg mam mniej.. :-)
Pączuś - 2011-03-31, 10:42

diancia napisał/a:
Lily, a da się tak błyskawicznie reagować na zmiany? Bo z moich obserwacji wynika, że jak się objem dzień wcześniej, to dnia następnego waga jeszcze nic o tym nie wie i analogicznie z "przegłodzeniem"


to chyba od człowieka zależy, bo moje ciało tak właśnie reaguje (szczególnie na objedzenie niestety ;)

rosa - 2011-03-31, 12:19

dynia, możesz napisać przykładowy swój jadłospis?
ja nie umiem sie najeść bez chleba kaszy, makaronu :evil:

Pączuś - 2011-03-31, 12:44

Rosa, ja nie dynia, ale w necie jest sporo przepisów diety South Beach, te z I fazy nie zawierają kaszy, makaronu, chleba itd. Szczególnie w tym nowym wydaniu turbo jest dużo wege przepisów, np. na dania ze strączków, polecają zupy (ale takie sycące, czyli np. ze zmiksowanymi warzywami albo fasolą). Ja staram się tego SB trzymać bo mam insulinodpornośc i powinnam trzymać się produktów z niskim IG i powiem Ci, że jak się tego przestrzega to waga ładnie leci do dołu, no ale ja nie jestem konsekwentna. Dziś np. na śniadanie zjadłam mój chleb z ogórkiem kiszonym i cebulą, muszę chyba przestać piec go na jakis czas, bo jest za dobry po prostu.
rosa - 2011-03-31, 13:01

ja też zaprzestaję pieczenia w takim razie, zupę to i tak jem codziennie prawie,
ale co np rano?
lepszy chleb czy owsianka?
ja niespecjalnie mam czas na gotowanie tylko dla siebie, muszę wykroić z tego co przygotowuję dla szarańczy

dynia - 2011-03-31, 13:06

Rosa tak przykładowo Ci podam :
Na czczo szklanka soku z pomarańczy albo miska truskawek ,albo z 2 sliwki świeże,albo jabłko czy gruszka (jak wstanę i robie dzieciakom paszę)
Jak juz je odprowadzę to jem pasztet domowy z soczewicy /soi (robiony bez marchewki i tłuszczu ) miska mlodej kapusty z papryką,pomidorem ,rzodkiewka ,ogórek ,koper czasem chleb wlasny

Na obiad Tofu pieczone ze szpinakiem i cebulą polane oliwą do tego miska ogorków ,kalarepy albo cukini duszonej

Na kolację Czasem trochę ryżu brązowego albo jakiś strączek gotowany w pomidorach z ziołami i czosnkiem ,,rukola z cdytryna i sokiem lub parowane brokuły.

Do picia masa wody czasem czarna kawa,herbatki ziołowe bezcukrowe etc.

[ Dodano: 2011-03-31, 14:09 ]
rosa napisał/a:
ja też zaprzestaję pieczenia w takim razie, zupę to i tak jem codziennie prawie,
ale co np rano?
lepszy chleb czy owsianka?
ja niespecjalnie mam czas na gotowanie tylko dla siebie, muszę wykroić z tego co przygotowuję dla szarańczy

Kochana owsianka jest chyba lepsza ja jem taką zalana wrzatkiem jedynie ,dlugie gotowanie wzmaga kaloryczność,ja to zalewam jogurtem i daję jagody np.

kofi - 2011-03-31, 13:10

Ojej, ale fajnie - tyyle pysznych warzyw. U nas jeszcze ich nie ma, tzn. są, ale b. drogie... :roll:
dynia - 2011-03-31, 13:11

Pączuś ja mam podobnie ztym IG ,dodatkowo zagrożenie rodzinne cukrzycy także lepiej się wziąć za siebie.Warto zwrócić uwagę na gotowaną marchew ,buraki i kabaczka bo to masakra glikemiczna ,cukinia np juz jest spoko.

[ Dodano: 2011-03-31, 14:13 ]
Aha cukier cukrem ale połączenie węgli z tłuszczem działa podobnie dlatego staram się unikac.Jeśli chleb to bez masła,sera jeśli już makaron /ryż/kasza to z sosem warzywnym bez tłuszczu.

Pączuś - 2011-03-31, 13:17

dynia napisał/a:
Pączuś ja mam podobnie ztym IG ,dodatkowo zagrożenie rodzinne cukrzycy także lepiej się wziąć za siebie.


mam tak samo, moja siostra ma cukrzycę.

rosa - 2011-03-31, 15:18

dynia, dzięki :-) w sumie kumam o co chodzi, ale nie dam rady takiego menu przygotować :-/ ale wiem do czego dążyć
wieczorem nastawiam gar gulaszu z dyni ;-) będę miała na 3 dni :mrgreen:

Lily - 2011-03-31, 18:41

diancia napisał/a:
Lily, a da się tak błyskawicznie reagować na zmiany?
Owszem, kiedyś zjadłam kilka ciastek w kinie i na drugi dzień miałam 0,6 więcej ;)
A obsesji wagowych się nie boję, lubię się ważyć, dopiero jak mam dużo za dużo i wiem, że rośnie, to unikam wagi tygodniami ;)
Ja bym nie wymyślała z tą dietą bez zbóż, nie zapominajcie, że dynia mieszka w ciepłym kraju, gdzie pomarańcze rosną na drzewach, a nie na sklepowych półkach :P

Pączuś - 2011-03-31, 19:03

Lily napisał/a:
Ja bym nie wymyślała z tą dietą bez zbóż, nie zapominajcie, że dynia mieszka w ciepłym kraju, gdzie pomarańcze rosną na drzewach, a nie na sklepowych półkach :P


w South Beachu nie je się węglowodanów przez pierwsze dwa tygodnie, w fazie II i III jak najbardziej są, pierwsza fazę można ominąć jak ktoś ma mało do zrzucenia, ale ja mam sporo. Ja akurat jestem przykładem uzależnienia od węgli i taki odwyk jest dość dobry (tzn. byłby jakbym przestała chleb podjadać, bez kaszy, ryżu, makaronu przeżyję, gorzej z dobrym razowcem ;)

Lily - 2011-03-31, 19:11

Pączuś napisał/a:
w South Beachu nie je się węglowodanów przez pierwsze dwa tygodnie,
Strączków też nie? Bo to również węglowodany, zwłaszcza soczewica.
rosa - 2011-03-31, 19:55

no właśnie, ja postaram się zmniejszyć ilości chlebowo/makaronowe
Pączuś - 2011-03-31, 19:58

Lily napisał/a:
Pączuś napisał/a:
w South Beachu nie je się węglowodanów przez pierwsze dwa tygodnie,
Strączków też nie? Bo to również węglowodany, zwłaszcza soczewica.


strączki można ze względu na dużą zawartość białka, ja strączki jem jak najbardziej.

okso - 2011-04-01, 07:19

jestem od tygodnia na diecie Dąbrowskiej (tz tak mysle bo jej ksiazki nie przeczytalam i nie zamierzam to mogloby mnie zniechecic do diety ]:-> ;) ) dzisiaj bylo minus 4 :shock: do tego wczoraj zaczął mi sie okres i NIC mnie nie boli, no cud jakis.

jadlam gotowane buraki i podduszona marchewke i wcale nie czulam sie po nich szybko glodna, a np po duszonej cukini tak. biorac pod uwage indeks to chyba powinno byc odwrotnie, dziwne.

Lily - 2011-04-01, 09:21

Ha, ponieważ u mnie przypada comiesięczne ważenie zawsze 1. (ważymy się oboje), to mogę powiedzieć, że straciłam od 15 marca prawie 2 kg (1,9). No, teraz to już z górki, postępy mnie motywują ;)
diancia - 2011-04-01, 09:46

Lily, brawo! Świetnie! I żadnego jedzenia w nagrodę ;) lepiej się duuuużo przytulać :mrgreen:

Ja na diecie bez węgli długo bym nie wytrzymała. Poza tym one są potrzebne. Chyba DagaM napisała w wątku o diecie 1200 kcal taką piękną sentencję: "Tłuszcz spala się w ogniu węglowodanów" (jeśli coś pokićkałam to przepraszam :oops: ) Warto słuchać swojego ciała, bo ono (o ile wstępnie je odtrujemy, żeby nie krzyczało ciągle o fastfoody czy słodycze ;) ) świetnie komunikuje, co dobrze mu robi, a co nie. Więc go słucham uważnie. To pisałam ja, diancia :)

U mnie kuchnia dziś wydała/wyda:

Śniadanie: 2 kromki zakwasowca-orkiszowca z masłem orzechowym i 2 łyżki sałatki szparagówkowej
Śniadanie2: 3 łyżki kaszy jęczmiennej i 2 łyżki sałatki j.w., tyle że na ciepło
Obiad: makaron chiński z tofu i warzywami (postaram się zjeść tylko moją miseczkę 0,4l, ale ciężka to będzie próba, żeby nie podkraść dokładki...)
Przegryzka: garść mieszanki studenckiej
Kolacja: miseczka zupy lub gotowane warzywa

z_grzywką - 2011-04-01, 10:31

Cześć Dziewczyny, to ja samotna z wątku 1200 kalorii :)

Cieszę się, że są postępy :)

Ja znów dużo pracowałam, również nocą i moje zen wagowo-duchowe zostało zachwiane. Ale. Po niedzieli już będzie lepiej i mam zamiar wrócić na dobrą drogę :)

daria - 2011-04-03, 21:08

je je je chudnę sobie je je je kolejne 1 kg zleciało :-) jestem w szoku :-)
Lily - 2011-04-04, 09:49

daria napisał/a:
je je je chudnę sobie je je je kolejne 1 kg zleciało :-) jestem w szoku :-)
Gratuluję :)
Ja wczoraj zjadłam pizzę, więc się nie ważę na razie, poczekam do piątku - bo w sobotę idziemy na urodziny :P

AZ - 2011-04-04, 10:35

w piątek była kupna pizza, więc w ramach pokuty w sobotę i niedzielę waliłam długości na basenie przez godzinę, dzisiaj jeszcze 2 godziny. czuję się rozgrzeszona.
diancia - 2011-04-04, 11:40

daria, super! oby tak dalej! I co Ty robisz, że tak lecisz z wagi? Pochwal się, chętnie skorzystam :)

AZ napisał/a:
czuję się rozgrzeszona.
myślę, że słusznie! ja bym za pizzę tak nie pokutowała ;)

U mnie też nie najgorzej, kolejny kilogram mniej :mrgreen: czyli razem to będzie 3,5 kg :mryellow:

Ponieważ Połówek w delegejszyn pojechał i zabrał mi jaglankowe placuszki, bo się łatwo transportuje i fajnie pogryza ;) to nagotowałam sobie jednogarnkowca z pomidorami z puszki i suszonymi, cebulką, czosnkiem, zielonym groszkiem i czerwoną fasolą :) i pewnie będę to jeść przez najbliższe 2 dni z ryżem brązowym albo orkiszowcem. Po drodze pewnie placuszki upiekę i to tyle na temat diety (mam nadzieję! ;) )

mandy_bu - 2011-04-04, 11:59

daria, gratulacje
my wczoraj byliśmy na imprezie, nie wytrzymałam i objadłam się plackami ziemniaczanymi z twarożkiem (pycha) i bezikami. no cóż 8-) :-P :mrgreen:

AZ - 2011-04-04, 12:12

ważne, żeby nie przekroczyć 2tys kcal, bo wtedy nie chudniesz, ale i nie tyjesz. tak ja sobie to tłumaczę. ]:->
także jak masz chęć na placki ziemniaczane to smacznego

btw. co to są beziki? (jezu, jakie niezgrabne zdanie :roll: )

Lily - 2011-04-04, 12:52

Hmm, ja co prawda wczoraj byłam na kilkunastokilometrowym spacerku, ale nie sądzę, żeby to zmazało grzech pizzy ;)
rosa - 2011-04-04, 12:55

ja mam dół maksymalny i jem więcej :-( ogólnie czuje niemoc do wszystkiego, czekam na jakiś przypływ energii
mandy_bu - 2011-04-04, 13:05

AZ, beziki,to pieszczotliwie nazywane malutkie bezy (białko jaja + cukier) ;-)
bronka - 2011-04-04, 13:39

rosa napisał/a:
czekam na jakiś przypływ energii

energio płyyyyyńńńńńńńńńńńńńńńńń

śliwka - 2011-04-04, 13:44

Ja też czuję niemoc. Jakiegoś guzka na węzłach chłonnych innego niż zwykle wykryłam a rakiem jestem obciążona genetycznie, więc się stresuję i przez to się obżeram. Wczoraj i dziś do bani dietowo.
priya - 2011-04-04, 19:37

A ja jednak nie mam siły przejmować się tym co i ile jem. Jeżdżę za to na rowerze i dość intensywnie pracuję w ogordzie. Może ze dwa kilo zrzucę do lata ;-)
Iw, idź do lekarza, to Cię uspokoi. Będzie dobrze.

AZ - 2011-04-05, 10:46

iw, może się troszkę podziębiłaś i organizm walczy, żebyś się na dobre nie rozchorowała. nie martw się na zapas.


dzisiaj mamy tysiącdnicę, więc
śniadanie: nieodchudzające naleśniki z nieodchudzającym dżemem zeżarte w łóżku (pierwsze raz mu zrobiłam śniadanie do łóżka, ale czad :mryellow: )
do picia: koktajl (kefir+2banany+kiwi)
na obiad będzie weganterror calzone, z razowej mąki

daria - 2011-04-05, 11:03

kochane moje, jem po prostu co dwie godziny, ale kończę ok. 18.00 ostatni posiłek
oczywiście nie jem dużo.. nie łączę węglowodanów z białkiem i z tłuszczem, staram się urozmaicać, ale bez słodyczy, nie za wiele owoców :-)
dodaję sobie otręby owsiane do jogurtu jak najmniej tłustego..
nie jem serów
jajka jem
makaronów nie jem prawie wcale
chleba też nie dużo

zero cukru, słodyczy od 3 tygodni :) i w sumie to schudłam już 4 kg ale ten jeden kg to zwalam na wodę w organiźmie, bo zaczynałam, jak miałam okres ;-)

[ Dodano: 2011-04-05, 12:04 ]
Iw napisał/a:
więc się stresuję i przez to się obżeram


to najgorsze co możesz robić... nie obżeraj się i wyluzuj i badaj się! będzie dobrze :*
no i marsz do lekarza :)

moony - 2011-04-05, 18:28

daria, szacun. Ave :mryellow:
daria - 2011-04-05, 18:30

moony, teraz wiosna, ciepło... spaceruj spaceruj ile wlezie i też schudniesz ;-)
diancia - 2011-04-07, 16:41

cicho w tym wątku... wszystkie już schudłyście i zostałam samiutka na placu boju?

Iw, mam nadzieję, że poszłaś do lekarza i już wiesz, że niepotrzebnie się martwiłaś! Daj znać, żebym i ja mogła przestać ;)

U mnie dziś kuchnia wydała:

Śniadanie: 2 kromki zakwasowca z serkiem migdałowym ala feta mniam!
Śniadanie 2: garść orzechów pomieszanych
Obiad: 3 kotlety ciecierzycowe z warzywnym ryżem brązowym
Przekąska: ww. ryż + trochę marynowanego tofu
Kolacja: wiem, że nie powinnam, ale pewnie będzie znowu zakwasowiec z tym serkiem

póki co, trzymam fason, nie podjadam, nie opycham się i całe szczęście są efekty, bo inaczej ciapnęła bym dietowaniem o ścianę ;)

A jak u Was?

koko - 2011-04-07, 16:43

diancia napisał/a:
cicho w tym wątku... wszystkie już schudłyście i zostałam samiutka na placu boju?

Może po prostu każda ma coś na sumieniu ;-)

diancia - 2011-04-07, 16:45

no to jak ma, niech zrzuca ciężar z serca publicznie. Zgryzota w samotności źle robi ciału i duszy ;)
koko - 2011-04-07, 16:46

Może zrzucają ciężar, ale nie z serca, np. na rowerku przed tv ;-)
diancia - 2011-04-07, 16:47

a to by było zdecydowanie lepiej! i można by pękać z dumy, że się formę trzyma :)
AZ - 2011-04-07, 16:52

śniadanko: 2 kromki grahama z twarożkiem i ogórkiem
śniadanko2: mizeria (ogórek+jogurt2%+koperek+sól)
przedobiad: paczka biszkoptów z cukrem w zamian za 2 godziny pływania
obiad: kasza jęczmienna z soczewicą, natką pietruszki i cytryną
nie wiem co później, ale mam potężną ochotę na budyń :roll:

brzuch się spłaścił, uda też (a szkoda) co dziwne cycki jeszcze nie spadły :shock:

zatem walczę dalej, za tydzień jadę do domu to pewnie będę jeść pierogów jak głupia.
przyszedł termos, więc na uczelni będę wreszcie jeść jak człowiek

Lily - 2011-04-07, 17:32

Ja nie mam się czym chwalić, zważyłam się w końcu, 65,5, czyli 2,2 mniej, ale stoję w miejscu, mam okres i zero nastroju na odchudzanie. Może jak się skończy to się polepszy.
kofi - 2011-04-07, 17:39

U mnie mooooże troszkę mniej, ale prawie nic. Ale jem za dużo i za często, a od rana marzę o słodyczach. Nie, nic nie zjadłam, ale wypiłam szklankę mleka sojowego kakaowego i ono jest z cukrem. I teraz marzę o czekoladowym ptasim mleczku. :roll: No, ale mam dziś silną silną wolę, tylko chyba zaraz łyknę chrom, o którym zapominam już od dawna.
mimish - 2011-04-07, 17:44

U mnie tez gorzej, jestem mega przeziebiona ale o dziwo apetyt dopisuje. Sport poszedl za to w zapomnienie. Schudlam ponad 2 kg tak wiec polowa drogi za mna, jeszcze tylko 2 kg i moge wskakiwac w bikini;) Dodam ze zmierzam do wagi, w ktorej czuje sie dobrze, nie zeby byc mega laska.
koko - 2011-04-07, 18:55

Lily, ale przecież po miesiączce można ważyć nawet ze 3 kg mniej, no wiesz, po pozbyciu się tej zatrzymanej wody...
Lily - 2011-04-07, 19:33

koko napisał/a:
Lily, ale przecież po miesiączce można ważyć nawet ze 3 kg mniej, no wiesz, po pozbyciu się tej zatrzymanej wody...
Oj, to nie u mnie te 3 kg. 1 może, może pół.
diancia - 2011-04-07, 20:00

Lily, dobre i pół ;) Grunt, że jak okres mija, to i przypływ energii jest, lżej pewnie i fajniej, więc przetrzymaj to i będzie ok :)

mimish, super! :) chciałabym mieć jeszcze tylko 2 kg do końca dietowania... ech...

AZ napisał/a:
cycki jeszcze nie spadły :shock:
jak się odchudzałam w tamtym roku (matko, byłam 15 kg cięższa niż teraz!), to cycki nie dość, że mi nie zmalały, to urosły o rozmiar :shock: i zazdroszczę Ci tych pierogów, takie domowe pewnie są pyszne, a ja sama jeszcze nie wiem, czy umiem, bom nie próbowała.

kofi, na pewno jest mniej, skoro umiesz tak dzielnie sobie odmówić pyszności! :)

Ja jak sobie pozwolę na coś "zakazanego" albo zjem więcej niż rozsądek podpowiada, to pocieszam się, że każdy moment jest dobry, żeby przerwać obżarstwo i znów - z miłości do mojego ciałka - zadbać o nie, nie folgując sobie. Czyli w skrócie: udaję, że to wcześniej się nie liczyło i zaczynam odchudzanie od teraz ;)

daria - 2011-04-07, 20:12

diancia napisał/a:
cicho w tym wątku... wszystkie już schudłyście i zostałam samiutka na placu boju?


ja jestem jestem, ale zapracowana więc nie mam czasu pisać dokładnie co i jak ale chudnę :-) i trzymam się mocno!

dziś olałam pączki w pracy ;-) jeeeeeeee

Lily - 2011-04-07, 20:16

diancia napisał/a:
dobre i pół
Pod warunkiem że trzyma się dietę, a ja, jak pisałam, nie mam nastroju ;)
Nie no, tak serio to czuję się dziś wyjątkowo podle (tzn. nic mnie nie boli, ale jestem okropnie słaba jakaś).
daria, a ile Ty masz wzrostu, jeśli wolno spytać?

koko - 2011-04-07, 20:26

daria napisał/a:
dziś olałam pączki w pracy ;-) jeeeeeeee

Lepiej olewać i bez diety, bo smażą je na smalcu :-?
Lily, to słabo... u mnie po okresie nawet rozmiar w dół (czy raczej przed okresem - rozmiar w górę).
Ależ ja bym już chciała do was dołączyć!!!

Lily - 2011-04-07, 20:28

koko napisał/a:
Lepiej olewać i bez diety, bo smażą je na smalcu :-?
Nie, na fryturze z oleju palmowego raczej.
daria - 2011-04-07, 20:38

Lily napisał/a:
daria, a ile Ty masz wzrostu, jeśli wolno spytać?


168 cm :-) a co?

Lily napisał/a:

Nie, na fryturze z oleju palmowego raczej.


o właśnie.. smalec bym wywąchała raczej ;-)

Lily - 2011-04-07, 20:39

daria napisał/a:
168 cm :-) a co?
A nic, tak pytam, wydawało mi się, że jesteś wysoka ;) Chociaż w sumie ja mam tylko 2 mniej niby :P
daria - 2011-04-07, 20:40

Lily, ahaaa ;-)
koko - 2011-04-07, 20:48

Lily napisał/a:
Nie, na fryturze z oleju palmowego raczej.

U mnie w cukierni na smalcu, nawet z dumą mi to mówili :roll: I to nie jest odosobniony przypadek, smalec jest tańszy od oleju palmowego.

maga - 2011-04-08, 08:38

Melduję się. Mam się dobrze, podobnie jak moje nadwyżki :-?
Nie udaje mi się za bardzo dietować. Ostatni weekend był pod znakiem alkoholowo-jedzeniowym. Wagowo dość kiepsko, bo zauważyłam jakieś 0,5 na minusie (w ciągu 2 tygodni). No może być w porywach do 1,5 - miałam poważne jazdy jelitowo - zaparciowe, więc pomiar był słaby. Byłam w niedzielę na basenie, więc ciut ruchu jednak się wykombinowało ;-)
Z sukcesów - udaje mi się jeść mniejsze porcje i zapisałam się na jogę. Co prawda to tylko 2 razy w tygodniu po godzince, ale i tak czuję, że ćwiczę :-)
Moją słabością jest wilczy apetyt między 12 a 15. Nie wiem, dlaczego tak się dzieje (zwykle miewałam głody wieczorne), ale właśnie wtedy mam takie ssanie, że mogłabym wrąbać wszystko co podejdzie pod rękę...
Liczę na zrzucenie ze 2kg do długiego weekendu (wesele się szykuje ;-) )

Lily - 2011-04-08, 09:33

A ja dziś 0,5 kg do przodu, wiedziałam, że tak będzie.
daria - 2011-04-08, 11:14

maga napisał/a:
Liczę na zrzucenie ze 2kg do długiego weekendu (wesele się szykuje )


to trzymam kciuki :-)

Ja dziś mega głodna, ale nie zmieniam diety ;-)
Piję dużo wody... i żyję :mryellow:

maga - 2011-04-08, 11:31

daria, a jakie to są "małe posiłki"? Chodzi mi o to, ile (mniej-więcej) jednorazowo zjadasz?
Lily - 2011-04-08, 11:36

maga napisał/a:
daria, a jakie to są "małe posiłki"? Chodzi mi o to, ile (mniej-więcej) jednorazowo zjadasz?
Nie wiem, jak u Darii, ale u mnie to np. mała kanapeczka, pół pomarańczy, mały jogurt, garść migdałów itp., jedzone często - co 2, maksymalnie 3 godziny. W ogóle u mnie przerzucenie się z 2 kanapek na 1 to podstawa :P
maga - 2011-04-08, 11:40

ło matko, to chyba bym nie dała tak rady.... U mnie sukcesem jest przerzucenie się z 5 kanapeczek na 2 :oops:
Lily - 2011-04-08, 11:42

No ja gdybym jadła 5 to pewnie bym już 80 kg ważyła :| Każdy jest inny, więc trzeba metodę do siebie dopasować...
maga - 2011-04-08, 11:43

No tak, ale też kanapka kanapce nierówna ;-)
daria - 2011-04-08, 12:20

maga, u mnie podobnie.. jedna porcja to miseczka sałatki plus jedna kromeczka chleba albo jak robię lasagne z bakłażana i tofu to nakładam na mały talerz i nie biorę dokładki.. w czasie posiłków piję co powoduje, że czuję się bardziej syta ;-)
no i nie jem makaronów teraz wcale a chleba nie za dużo ;-)
jedzenie co dwie godziny pozwala jeść mało ale za to nie podjadać między posiłkami no i podstawa dla mnie to dwa litry płynów dziennie w tym litr wody :mrgreen:

[ Dodano: 2011-04-08, 13:22 ]
aa i owoce jedna porcja dziennie.. czyli jedno jabłko albo pół jabłka i pół banana itp. ta dieta jest podobna do tej 1200 ale nie jem tłuszczów prawie wcale.. :roll:

maga - 2011-04-08, 12:37

daria, ale miseczka sałatki i kromka albo mały talerzyk lasanii to nie to samo co pół pomarańczy, mały jogurt lub garść migdałaów. Twoje porcje brzmią bardziej optymistycznie :-P
Lily - 2011-04-08, 16:38

maga napisał/a:
daria, ale miseczka sałatki i kromka albo mały talerzyk lasanii to nie to samo co pół pomarańczy, mały jogurt lub garść migdałaów. Twoje porcje brzmią bardziej optymistycznie :-P
Nie sądzę, bo kalorycznie czy objętościowo może wyjść podobnie. Przy czym ja jem chleb, makarony, w sumie wszystko, tylko mało. A wiele osób na diecie nie jada takich rzeczy w ogóle. Zresztą mam jeden większy posiłek zwany obiadem ;) Skoro objętość jednego posiłku nie powinna przekraczać tego, co się zmieści w 2 dłoniach i takich posiłków może być dajmy na to 3 + 2 przekąski, to myślę, że kalorycznie i tak się mieszczę w tej normie. Ja nie umiem żyć na sałatkach, używam nadal masła itp. Jakbym miała się jeszcze katować jedzeniem tego, czego nie lubię, to bym już sobie na pewno darowała.
moony - 2011-04-08, 17:13

maga, śniłaś mi się dziś, w zasadzie Twoje ciało od szyi do ud :mrgreen: i zastanawiałam się, dlaczego Ty się w ogóle odchudzasz. No ale nie znam Cię przecież ;)
koko - 2011-04-08, 17:43

moony napisał/a:
maga, śniłaś mi się dziś, w zasadzie Twoje ciało od szyi do ud :mrgreen: i zastanawiałam się, dlaczego Ty się w ogóle odchudzasz. No ale nie znam Cię przecież ;)

:mrgreen:

kofi - 2011-04-08, 18:05

maga u mnie podobnie - tzn. apetyt to ja mam i w południe i wieczorem. Ale ciągle jem za dużo, za często, jedyny plus to wykluczenie słodycza do kawy, chociaż dzisiaj niestety złamałam się i zjadam Prince Polo. No kurcze, nie mogę jakoś nie jeść, no nie udaje mi się i już... :roll:
I chyba przestanę w ogóle kupować wafle kukurydziane. 8-)

maga - 2011-04-08, 20:09

moony, :lol: :lol: :lol:
Ostatnio usłyszałam to od rodziców i teściów. Ja tam wiem, z czego. Jestem gruszka, mam wielki tyłek i grube uda. O. Z tego chciałabym się odchudzić :-P
Zdecydowanie bardziej wolałabym popracować nad niedoskonałościami wysiłkiem fizycznym, ale cóż zrobię, skoro nie mam mocy... Może się rozkręcę przez tę jogę?
Lily napisał/a:
Nie sądzę, bo kalorycznie czy objętościowo może wyjść podobnie.

Ja wolę zjeść michę sałaty z pomidorem i kromala razowca niż pół pomarańczy czy garść orzechów. Wiadomo - każdemu co innego pasi :-) A tak w ogóle to nie wiem kto wymyślił te głodowe porcje mieszczące się w dwóch dłoniach :-P ;-)
Też nie mam zamiaru rezygnować z węgli, bo to podstawa diety. Nie jem słodyczy, tłuszcze raczej tylko w postaci mielonych ziaren lub odrobiny oliwy do surówki. Unikam nabiału, choć ostatnio nie mogę się oprzeć żółtemu serowi :-/
Aha. No i właśnie popijam winko :-P

[ Dodano: 2011-04-08, 21:11 ]
kofi napisał/a:
No kurcze, nie mogę jakoś nie jeść, no nie udaje mi się i już...

Ano, jak ja Cię rozumiem... :roll:

Lily - 2011-04-08, 20:16

maga napisał/a:
Ja wolę zjeść michę sałaty z pomidorem i kromala razowca niż pół pomarańczy czy garść orzechów.
Ale 8 razy dziennie? Sałaty nie jadam. Jadam za to ostatnio nałogowo koktajlowe pomidorki. Poza tym wystrzegam się dużych objętości, źle to na mnie działa.
maga napisał/a:
A tak w ogóle to nie wiem kto wymyślił te głodowe porcje mieszczące się w dwóch dłoniach :-P ;-)

Ja myślę, że dobrze wymyślił, bo mam porównanie w odczuciach jak zjem tyle i jak zjem więcej. Co nie znaczy, że nie wolałabym zjeść więcej, ale to potem wygląda jak wygląda...

maga - 2011-04-08, 20:20

Lily, No nie, nie jadłam jeszcze 8 razy dziennie :-)
Cytat:
Co nie znaczy, że nie wolałabym zjeść więcej, ale to potem wygląda jak wygląda...

Ano ja właśnie o tym :-P

diancia - 2011-04-11, 08:36

u mnie ostatnio fatalnie... może nie z jakością jedzenia, ale na pewno z ilością :-/

Od dziś postanawiam wrócić do systemu miseczkowego i gotować tylko to, co do miseczki wpakować się da! Bo jak tartę upiekłam, to z niemożności obliczenia odpowiedniej ilości kawałków - zjadłam za dużo. Czyli znowu dużo kasz i gotowanych warzyw.

Zauważyłam, że nastroje u nas-odchudzaczy niezbyt upojne... u mnie ostatnio też :roll: może to przesilenie zwyczajne i minie...?

daria - 2011-04-11, 08:39

euridice napisał/a:
Jeśli twoim celem jest odchudzanie, wypij kawę - kofeina wspomaga spalanie tłuszczu."



podoba mi się to zdanie i teraz piję kawę co rano :-)
waga póki co stanęła.. ale nie idzie w górę... :-)

AZ - 2011-04-11, 13:28

nie wiem ile schudłam, ale jak przyjechałam do domu, to moja siostra zauważyła :mryellow:


walka trwa. do świąt chcę jeszcze 2mniej

sunflower_ren - 2011-04-11, 14:24

diancia napisał/a:
Bo jak tartę upiekłam, to z niemożności obliczenia odpowiedniej ilości kawałków - zjadłam za dużo.


No bo jednak tarty niestety są kaloryczne (ale jakie dobre za to:P). Ja zjadłam sporo więcej niż zawsze w kcal, ale objętościowo nie było dużo, więc nie czuję żebym tyle zjadła. No i zależy co jest na tej tarcie. U nas była serowo-pomidorowa, a że B. lubi dużo sera to kaloryczne było. A pizza ile ma kcal! Jak ostatnio się dowiedziałam, że aż tyle to ciężko było uwierzyć :lol:

diancia - 2011-04-12, 06:31

daria, no właśnie, grunt że nie przybierasz! ;)

AZ, super! Jak ktoś zauważy efekty, to chyba nawet bardziej cieszy niż spadająca waga, nie? :)

sunflower_ren, no właaaaaaśnie, tarty są prze-pysz-ne! A ja dawno nie robiłam, to zapomniałam, że takie dobre są :oops: u mnie co prawda bez nabiału, ale zawsze, spód robi swoje. Zresztą przy pizzy jest to samo - moim zdaniem ile byś nie nałożyła (w granicach udźwigu spodu of kors ;) ) na wierzch dodatków, to i tak spód kaloriami przewyższy. No cóż, czasem trzeba podkręcić metabolizm, nie? ;)

u mnie dziś

Śniadanie I: 2 kromki zakwasowca (kurcze, nie wiedziałam, że daktyle i orzechy laskowe w zakwasowcu mogą być tak pyszne! :) ) z pastą z ciecierzycy
Śniadanie II: może garść mieszanki studenckiej
Obiad: 3 kotleciki pęczakowo-selerowe Ani D. (odlot!) z sałatką ze szparagówki
Kolacja: miseczka gotowanych warzyw

daria - 2011-04-12, 08:47

diancia napisał/a:
daria, no właśnie, grunt że nie przybierasz!



noooo i dziś znów 1 kg mniej :-)

ależ się cieszę!

AZ napisał/a:
nie wiem ile schudłam, ale jak przyjechałam do domu, to moja siostra zauważyła



super, u mnie też już wiadać, choć 6 kg to dużo, to przy mojej wadze słabo było widoczne.. a teraz twarz szczuplejsza.. brzuszek trochę się zmniejszył ;-) bosko!

priya - 2011-04-13, 19:12

daria, jestem pod wrażeniem!
Ja się w tym wątku nie wypowiadam, ponieważ jednak nie potrafię się odchudzać. Trudno.

rosa - 2011-04-13, 19:16

daria - wowowowowow!!!
ja schudłam jakieś 4kg, jeszcze bym chciała drugie tyle, mam nadzieje że się uda, ale kilka ostatnich dni żrę zbyt dużo, i ciasto codziennie było :oops:

Lily - 2011-04-13, 19:17

priya napisał/a:
ponieważ jednak nie potrafię się odchudzać
Witaj w klubie :| Do tego chyba grypę złapałam po bieganiu, wszystko mnie boli, klops jak 150.
priya - 2011-04-13, 19:17

rosa, brawo!
daria - 2011-04-14, 08:20

rosa, super, ja stoję w miejscu, ale to dobrze, nie chcę tak szybko schudnąc, żeby potem nie przytyć.. w każdym razie już 3 tygodnie bez cukru ponad.. i żyję :-)

[ Dodano: 2011-04-14, 09:22 ]
priya, dzięki :-) ja też jestem w szoku, ale wiesz.. jak nie ma się człowiek już w co ubrać to musi coś z tym zrobić, a kasy nie mam na nowe ciuchy :-)
w wekend planuję odkurzyć szafę i wystawić ciuchy na sprzedaż :-)
ja kiedyś też myślałam, że nie dam rady, ale jak widzę efekty, w sumie 6 kg mi zeszło od początku diety.. choć na suwaku mam mniej, bo wstydziłam się przyznać, że ważę 80 kg :-P :oops: ale teraz ważę 74 i jestem z siebie dumna :-) zaraz poprawię sobie suwak!

ściakam was i życzę wytrwałości!

Jadzia - 2011-04-14, 08:47

daria fajnie się czyta o Twoich sukcesach. Kiedyś wiele lat temu schudłam w ciągu pół roku 15kg- pamiętam to cudowne uczucie, gdy nagle spodnie zaczynały być za duże :-)

rosa gratuluję :-D

U mnie powoli coraz mniej. Powoli bo nie liczę kalorii, słodycze ograniczam do minimum (ale za to wciągam śliwki, rodzynki itp),ale jem całkiem sporo (staram się tylko nie przejadać), a chudnięcie zawdzięczam ruchliwości i aktywności (nocnej niestety też ;) ) Jagny i codziennym spacerom. Choć muszę się pochwalić, że udaje mi się kilka minut dziennie pokręcić hula-hop ;)

zojka3 - 2011-04-14, 14:59

rosa napisał/a:
ale kilka ostatnich dni żrę zbyt dużo, i ciasto codziennie było

u mnie podobnie, jak tak dalej pójdzie to się przyłączę :oops:
rosa, jak Cię ostatnio widziałam to taka wyciągnięta byłaś i teraz się wydało o co chodzi ;-)
daria, gratuluję! (w ogóle to przypominasz mi Isabellę Rossellini, mówił Ci to już ktoś?)

Lily - 2011-04-14, 16:30

U mnie 65,8, lipa.
daria - 2011-04-14, 19:37

zojka3 napisał/a:
daria, gratuluję! (w ogóle to przypominasz mi Isabellę Rossellini, mówił Ci to już ktoś?)


dzięki, dzięki :-) ale Isabellę? przecież ja wcale nie jestem do niej podobna ;-) :roll:

[ Dodano: 2011-04-14, 20:39 ]
Lily, a Ty ile masz cm wzrostu? jaką wagę chcesz mieć?

Lily - 2011-04-14, 19:41

daria napisał/a:
jaką wagę chcesz mieć?
Najchętniej 56, ale w obecnej sytuacji 60 byłoby fajnie ;) Zresztą nie chodzi o wagę, tylko o odstawanie przedniej, tylnej i nożnej części ;) I procent tłuszczu, podobno mam 33 czy 35, juz nie pamiętam. To jest dużo za dużo.
daria - 2011-04-14, 19:45

Lily, a jak sobie ten tłuszcz zmierzyłaś?
Lily - 2011-04-14, 19:50

Właściwie są na to różne urządzenia, ale np. tak hxxp://www.skf.wykona.ukw.edu.pl/fat.php
albo tak
hxxp://www.e-manus.pl/calc.php?id=4/

Są wagi pokazujące ten %, choć podobno najlepszy jest taki profesjonalny skaner, który znajduje rzeczywistą tkankę w ciele, a nie tylko prawdopodobną ;) A propos wag, u mnie w aptece widziałam taką, która to liczy ;)

kofi - 2011-04-14, 20:44

Lily napisał/a:
U mnie 65,8, lipa.

Żadna lipa, u mnie więcej. No, ale u mnie upadek kompletny - tydzień się kiepsko zaczął - u rodziców na obiedzie w poniedziałek podano tort czekoladowy, nie byłam dawno, to skubnęłam i dalej droga w dół, codziennie grzeszyłam, a dzisiaj to już w ogóle - bo kupiłam tanią czekoladę nadziewaną a w ogóle to bronka napisała, że zjadła czekoladę, to myślałam, że można, bo ja też niedługo będę miała okres, więc już tak awansem. :oops:

Lily - 2011-04-14, 20:51

kofi napisał/a:
bronka napisała, że zjadła czekoladę, to myślałam, że można, bo ja też niedługo będę miała okres, więc już tak awansem. :oops:
:mrgreen: :lol: :mrgreen: Padłam :)
Ja też grzeszę, choć to takie grzechy nałogowca, w sumie wczoraj i dziś przez tę chorobę to nawet mi się nie za bardzo chce jeść ;)

diancia - 2011-04-15, 07:24

u mnie ciągle 3,5 kg mniej. Czyli od ostatnich 10 dni nic się nie zmieniło... cały czas uparcie stawiam na przesilenie i wierzę, że jak ono sobie pójdzie, to i kilogramy znowu zaczną uciekać...

Póki co napadłam wczoraj na kleparz (wiedziałyście, że w sklepie eko mała kapustka potrafi kosztować dychę, a por 8 zeta?! :shock: za wysokie progi, panie...) więc dziś będę słuchać muzyki i gotować - to odwróci moją uwagę od jedzenia paradoksalnie ;)

Świetnie, że jednak niektórym z Nas się udaje! Ciągle liczę, że dołączę ;-)

zojka3 - 2011-04-15, 08:54

daria napisał/a:
ale Isabellę? przecież ja wcale nie jestem do niej podobna

ja tam się nie znam, może mam coś z oczami ;-)

daria - 2011-04-15, 09:48

zojka3 napisał/a:
ja tam się nie znam, może mam coś z oczami



:mrgreen:

bronka - 2011-04-15, 10:30

Lily napisał/a:
kofi napisał/a:
bronka napisała, że zjadła czekoladę, to myślałam, że można, bo ja też niedługo będę miała okres, więc już tak awansem. :oops:
:mrgreen: :lol: :mrgreen: Padłam :)

:lol: :lol: :lol: :lol: ja też :lol: :lol: :lol:
pochichrałam się jak przy Ziomkowych gadkach :lol:

maga - 2011-04-15, 12:33

kofi, LOWE :lol: :lol: :lol:
nast - 2011-04-16, 08:46

a ja nie wiem ile ważę bo nie mam wagi : (
ale podobno schudłam , teściowa zauważyła :D

mimish - 2011-04-18, 07:36

Jestem po wizycie u dentysty i wybielaniu zębów, przez tydzień mam jeść tylko białe rzeczy....myślę że to wspomoże moją dietę na dobre. Póki co 3 kg mniej i jeszcze kilogram do celu.
mandy_bu - 2011-04-18, 09:42

ja jeszcze się nie ważyłam, ale weszłam w mniejsze portki :-)
karmelowa_mumi - 2011-04-18, 09:44

kofi, jesteśmy w tej samej sekcji :)
daria - 2011-04-18, 11:56

ja chyba jestem przed okresem, bo waga stoi, ale czuję, że jestem szczuplejsza bo zmieściłam się w mój stary stanik.. i marynarkę dopiełam ;-) :-P
dieta bezcukrowa mi służy.. jak mam napad cukrowy to piję jogurt owocowy 0% tłuszczu :-P

bronka - 2011-04-18, 12:52

daria, wooooow. jesteś niemożliwa.

U mnie odchudzanie padło. Weszłam zobaczyć sobie tylko kto chudnie i czy kofi nie napisała nic zabawnego :lol: ;-)

daria - 2011-04-18, 12:57

bronka napisał/a:
daria, wooooow. jesteś niemożliwa


a tam
dziś założyłam spódnicę i kazałam A. zrobić zdjęcie, żeby porównać jak będę wyglądać za miesiąc ;-)
bronka, ja czuję, że odżyłam po tych straconych 6 kg :-P lubię to! :-)

bronka - 2011-04-18, 13:01

daria napisał/a:
bronka, ja czuję, że odżyłam po tych straconych 6 kg :-P lubię to! :-)

znam to uczucie- w zeszłym roku zgubiłam 8. czad był, ale teraz jakoś nie mogę się wziąć w garść :roll:

dynia - 2011-04-18, 13:35

Ja też zakupilam sobie spódnicę o dwa rozmiary mniejszą w końcu i też w stanik sprzed ciąż obu się wbiłam :roll:
Wczoraj byliśmy na urodzinach i zjadłam mały kawalek ciasta a dziś mam od rańca srakę za karę ]:->
To możliwe żeby organizm reagował tak na cukier??

AZ - 2011-04-18, 17:52

raczej nie, pewnie coś innego ci zaszkodziło.


zważę się jutro, schudłam na 100%, bo mam luz w gaciach. :mryellow:
od środy zaczynam praktyki w szpitalu, więc pewnie będę miała dużo do roboty i kilogramy będą lecieć na pysk.

Lily - 2011-04-18, 18:54

Ja też bym chciała schudnąć w biuście (plecach), choć mam mały, ale staniki 75 B przestały na mnie pasować, dziwna sprawa :roll: Wczoraj mieliśmy spacerek 20 km, potem pół pizzy, tak że pewnie na 0 wyszło. A dziś znowu słodycze, nadal jestem chora (o tak, powinnam jeść jaglankę, a nie słodycze, nie mam jednak sił psychicznych). W sumie schudłam 2 kg od 15 marca i nie zanosi się, żeby było lepiej. Biegać nie mogę przez chorobę, obawiam się, że to by się naprawdę źle skończyło... a już dobrze nie jest. Moja odporność w tym roku to jakaś katastrofa.
AZ - 2011-04-18, 19:33

Lily napisał/a:
Ja też bym chciała schudnąć w biuście (plecach), choć mam mały, ale staniki 75 B przestały na mnie pasować, dziwna sprawa :roll:
założę się, że nigdy nie pasowały...
Lily - 2011-04-18, 20:51

AZ napisał/a:

założę się, że nigdy nie pasowały...
Nie mam na myśli tej nowej mody (brafitting czy jak tam się to nazywa, poprawcie mnie) - po prostu kiedyś się mieściłam, teraz już nie.
daria - 2011-04-18, 20:55

dynia napisał/a:
Ja też zakupilam sobie spódnicę o dwa rozmiary mniejszą w końcu i też w stanik sprzed ciąż obu się wbiłam :roll:


super :-) gratulacje!

ja dziś dostałam w prezencie wielką czekoladę nadziewaną wiśniami i czymś tam.. nawet nie przeczytałam do końca tylko wepchnęłam do torby i w domu kazałam A. sobie wyjąć i schować :-)

ufffffffff :->

[ Dodano: 2011-04-18, 21:56 ]
AZ napisał/a:
zważę się jutro, schudłam na 100%, bo mam luz w gaciach. :mryellow:


ja bym nie wytrzymała gdybym nie rzuciła okiem 2 razy dziennie na wagę ;-)

[ Dodano: 2011-04-19, 09:44 ]
aaa, założyłam dziś sweterek zapinany na guziki, który był na mnie zawsze dopasowany a ten wisi na mnie jak worek.. ratunku nie mam się w co ubrać! :-> :mrgreen:

bronka - 2011-04-19, 13:50

daria, gratuluje sukcesów i zazdroszczę suwaczka! ( pisząc to bronka właśnie przełykała łapczywie ciasteczko z dżemem :evil: ) Ja się po świętach wezmę. Wezmę się wezmę, wezmę
daria - 2011-04-19, 14:00

bronka, dasz radę! dasz radę! :mrgreen:
śliwka - 2011-04-20, 09:09

Cześć, odchudzaczki! Coś ostatnio wątek przycichł...Ja cały czas podczytuję, choć też nie piszę.
Trochę spanikowałam z tym powiększonym węzłem, ale dałam się zbadać i wsio jest O.K.
Dietowo u mnie różnie, raz lepiej raz gorzej, ale słodyczy nie jem. Utrzymanie diety jest dla mnie najcięższe. Mam chwile załamania i się objadam pieczywem wtedy :evil: . Pieczywo uwielbiam dlatego trudno mi zrezygnować z niego a nawet zmniejszyć ilości. Na szczęście
cały czas się ruszam. Teraz chodzę do innego klubu fitness, bo tańszy, ale nie ma w nim maszyn cardio ani siłowni tylko same grupowe zajęcia, ale za to bardzo ciężkie w większości, a że bardzo lubię te formę ruchu to odpowiada mi to i chodzę wieczorami 5 razy w tygodniu. Poza tym w poniedziałek, środę i piątek biegam sobie rano po 8km - 55min. -na razie wolno ale dążę do szybszego biegania. W każdą sobotę nadal chodzę na treningi biegowe na stadionie-coraz bardziej mi się podobają, nawet ostatnio dostaliśmy upominki od sponsorów (ręcznik, smycz, breloczek, opaska na rękę), bardzo to miłe.
Waga mi stanęła (-5,5kg od początku odchudzania) od jakichś 2 tygodni ale w obwodach mniej i mniejszy cellulit, cieszy mnie to bardzo. I się wagą na razie nie przejmuję, nastawiam sia na powolny jej spadek, to uczy cierpliwości a jest mi ona potrzebna :)

rosa - 2011-04-20, 10:57

Iw, jesteś moją bohaterką!!!!!! podziwiam, zadroszczę samozaparcia i gratuluję rezultatów :-)

ja ostatnio jem więcej :oops: i ruszam sie mniej :oops: jest to spowodowane mega zmęczeniem - mój chłopak ma znowu nocne kryzysy, więc mało spię, no i chodzę do pracy na 6 rano, więc nie biegam, tylko weekendy
po południu jestem dętka i zmuszam się do ćwiczeń, ale nieregularnie
za to mam straszną ochotę na słodycze :evil:

śliwka - 2011-04-20, 14:21

Cytat:
Iw, jesteś moją bohaterką!!!!!! podziwiam, zadroszczę samozaparcia i gratuluję rezultatów :-)


Bardzo Ci dziękuję, ale chyba nie do końca zasłużyłam na takie pochwały. Nie zawsze udaje mi się trzymać dietę i podziwiam tych, którzy przez długi czas jedzą "pistku na listku". Dieta to podstawa, ma główny wpływ na wagę i sylwetkę.

maga - 2011-04-20, 14:48

Iw, zasłużyłaś, zasłużyłaś! Ło matko, jak ja bym chciała mieć takiego powera sportowego, jak Ty! Na razie tylko joga 2 razy w tygodniu :-/
Dietowo też kiepskawo. Nie wiem, czy uda mi się cokolwiek "schuść" jak tak dalej będzie :-|

mandy_bu - 2011-04-20, 17:53

rosa, o matko Polko, przemęczona jesteś potwornie, stąd to zapotrzebowanie na szybką energię (słodycze). Nie da rady zwolnić trochę? Moim zdaniem potrzebujesz więcej odpoczynku i snu. Ściskam i wspieram :) .
Iw, wielki szacunek, masz niesamowite samozaparcie. Cieszę się, że wyniki są ok :-) .
U mnie obwody mniejsze, ale nie zdążyłam wejść na wagę . Jednak zrobię to jeszcze przed Świętami 8-) .
Wciąż wyglądam gigantycznie :-/ .
A z pozytywów, to obcięłam włosy i czuje się lepiej.

Humbak - 2011-04-20, 21:40

Eh, nie wiem jak wytrzymam przez święta, ale nie mogę już na siebie patrzeć i dołączam... na razie czynię sobie brzuszki i wyrzuciłam słodycze... planu dalszego nie mam niestety, muszę to wszystko przemyśleć...

ale zaszalałam sobie dziś, kupiłam płytkę Adele i słuchając ją sobie tak się podbudowałam, więc biorę się za siebie :)

diancia - 2011-04-21, 06:24

Iw, podziwiam, podziwiam! I bardzo się cieszę, że ze zdrówkiem ok! :) Przy Twoim zapale sportowym chwilowe podjadanki idą w niebyt! Świetnie! :mrgreen:

rosa, przetrwasz te napady słodkościowe i będzie ok! Może jest tak, jak mandy_bu pisze, żeś przemęczona i organizm się broni? Jak złapiesz trochę odpoczynku, to wierzę, że będzie lepiej :)

Humbak, Adele jest super! Pewnie podczas szaleństwa zdążyłaś spalić trochu kalorii, więc wg mnie świetny start :mrgreen:
Co do planu odchudzania, to dla każdej z nas powinien być podobny - jem mniej, niż spalam ;) i jakoś będzie :) ja do ćwiczeń jestem lewa, więc tylko dietą (no i tymi moimi marszobiegami po mieście) staram się schudnąć.

Póki co, ruszyło się, jest 4 kg mniej :mryellow: Jem dużo warzyw, zbóż i pestek - odmierzając moją miseczką 0,4l co się da ;) . Sporo herbatkuję i staram się obsesyjnie nie ważyć :)

Powodzenia!

daria - 2011-04-21, 06:57

Iw, zasłużyłaś! gratki i super, że wszystko ok.
roska, przytulasy :*

dziewczyny, proszę się nie obijać.. ja znów okres dostałam, po 3 tygodniach.. trochę to dziwne, ale już wiem, czemu waga stała... dostałam okres i już mam pół kg znów mniej... jeeeeeeeeeeeee :mrgreen:

Lily - 2011-04-23, 16:03

Ja się dziś zdziwiłam, że Marit Bjoergen waży 64 kg (przy 168 cm wzrostu), myślałam, że raczej 50 ;) No ale tutaj widzę, co u niej waży :>

Nie jest to mój ideał kobiecej urody, choć brzucha zazdroszczę, jak każdej płaskobrzuchej kobiecie ;)

No dobra, po świętach muszę przejść na niskotłuszczową dietę, tak wracając do tematu :P

jaszka - 2011-04-23, 18:42

Kobiety, jesteście mega inspirujące.
ja znów się dopisuej do was. do zrzucenia ponad 20kg:( oby do wakacji przynajmniej 10 zrzucić.
mam plan taki:
ograniczyć słodycze, zrezygnować z białej mąki, nie jeść po 20 i truchtać/ biegać/rower 3 razy w tyg i codziennie seria brzuszków.
no i ja też sie pisze na wspólne ważenie
no i na odwyk brzcukrowy bym poszła.....

mandy_bu - 2011-04-23, 19:15

- 3
kiedy wreszcie dostrzegę zmianę na lepsze ? :-/

daria - 2011-04-23, 19:33

mandy_bu napisał/a:
- 3


gratulacje :-) ja dostrzegłam po 4 kg ;-)

jutro ciężki czeka mnie dzień... mama upiekła piernik i sernik i mazurka.. oczywiście wszystko z cukrem.. więc ja.. zrobiłam sobie super piernik i sernik bez cukru ;-) niestety nie wegan, ale jak ktoś jada jajka i ser biały to polecam:-)
podaję przepis:

piernik

4 łyżki otręb pszennych
8 łyżek otręb owsianych
6 łyżek serka białego light - ma tylko 2% tłuszczu :-)
3 jaja plus 3 białka ( białka wszystkie ubijamy na pianę)
dwie łyżki przyprawy do piernika lub po prostu cynamonu i innych przypraw do smaku ;-)
3 łyżki odtłuszczonego ciemnego kakao
3 łyżki mleka w proszku odtłuszczonego
zamiast cukru syrop z agawy - na oko.. do smaku - jak kto lubi :-)
2 łyżki proszku do pieczenia

wszystko razem miksujemy, wcześniej ubijamy pianę z białek i resztę do tego dodajemy :-)

pieczemy około 40 minut aż w środku będzie ok. czyli nie mokro.. wyszedł mi piernik czekoladowy - całkiem smaczne ciasto :-) i mało kaloryczne i właściwie bez tłuszczu ;-)
upiekłam w garnku teflonowym nasmarowanym delikatnie oliwą :-)

no a teraz sernik:

pół kg sera light
4 jajka
3/4 szklanki mleka sojowego
3 łyżki otręb owsianych
syrop z agawy do smaku, aromat waniliowy do smaku

ubijamy białka, dodajemy żóltka, mleko, ser.. otręby i resztę do smaku - miksujemy i wlewamy do garnka z tefalu i pieczemy aż wyrośnie i się zarumieni
można wrzucić rodzynki jak ktoś lubi ;-)

dynia - 2011-04-24, 15:50

daria widzę,że Dukanowe przepisy chytasz ;-)

U mnie chyba dobrze choc mama przywiozła polisz słodycze i cos tam se pożarłam ale wychodziałam ostatnio chyba ze 100 kilosów piechotą także nie jest źle ;-)

AZ - 2011-04-24, 17:18

nie mam odwagi zważyć się po przyjeździe od babci ze świąt...
jutro ciąg dalszy, więc zważę się jutro. acz nie spodziewam się, żebym miała co jeść, bo matka mojego ojca uznaje jedynie dietę mięsno-ciastową :roll:

anielka mi zrobiła osobny obiad (parowane brokuły zamiast rolady wołowej, zawsze coś, starała się) i nawet pogadałyśmy sobie o żywieniu, bo widziała na tefałenie program o weganach i tylko zachodziła w głowę czy ja serio tak wszystkie składy jak tamten pan czytam. i pochwaliła alci córy, że takie ładne dziewczynki rosną :mryellow:

daria - 2011-04-24, 19:26

dynia napisał/a:
daria widzę,że Dukanowe przepisy chytasz ;-)


tylko trochę zmodyfikowane.. ;-)

muszę przyznać, że da się to jeść :-) i dzięki temu nie rzuciłam się na sernik mojej mamy z bezą na wierzchu :-P

Lily - 2011-04-24, 19:29

daria napisał/a:
wlewamy do garnka z tefalu
A co to takiego? Nie może być np. tortownica? W sumie normalny sernik jak dla mnie :P
Ja jestem obżarta po tzw. korek, chciałam uniknąć wyjścia, ale cóż, nie udało się.

daria - 2011-04-24, 19:34

Lily napisał/a:
daria napisał/a:
wlewamy do garnka z tefalu
A co to takiego? Nie może być np. tortownica? W sumie normalny sernik jak dla mnie :P


ponieważ sernik jest praktycznie bez tłuszczu to nie przywiera dzięki temu i nie przypala się.. mam takie garnki z tefala z powłoką nieprzywierającą ;-)

Lily - 2011-04-24, 19:35

daria napisał/a:
ponieważ sernik jest praktycznie bez tłuszczu to nie przywiera dzięki temu i nie przypala się.. mam takie garnki z tefala z powłoką nieprzywierającą ;-)
Moja tortownica też jest nieprzywieralna :P Zresztą i tak smaruje i obsypuje bułką/otrębami...
daria - 2011-04-24, 19:38

Lily napisał/a:

Moja tortownica też jest nieprzywieralna :P Zresztą i tak smaruje i obsypuje bułką/otrębami...


:mryellow:

seminko - 2011-04-24, 21:41

Hm, podglądam Wasz wątek od jakiegoś czasu i nieśmiało szepnę, że chyba do Was dołączę (jeśli przyjmiecie niesubordynowaną istotę)- otóż: wegański talerz stwarza tyle pokus, tyle radości w celebrowaniu posiłków, że ja właściwie prawie cały czas jem lub o jedzeniu myślę, lub je przygotowuję, dla siebie lub dla Małego, lub wreszcie dla nas razem, co daje mi trochę luzu na ambitną lekturę :lol: Efekty widzę na bieżąco: swoją w miarę proporcjonalną figurę mogę oglądać w lustrze jedynie rano, potem już tylko tendencja rosnąca w newralgicznym miejscu (okolice żołądka, czyli tam, gdzie nas powinno być najmniej ]:-> )
No i, przenajświętszy tymianku, tak myślę, że kobieta wieczorem powinna być właśnie najbardziej w zgodzie ze swoim ciałem (np. dlatego, że Dzieć już spi i można oddać się relaksującej rozmowie z mężem czy niemężem i/ lub jej ciągowi dalszemu ;-) )

jaszka - 2011-04-25, 07:34

święta to nie najlepszy czas na poczatek diety:/
od jutra zacznę....

kasienka - 2011-04-25, 08:34

Zajrzałam i ja, bo niestety - po odstawieniu hormonów wróciło mi 5 kg :( niby tego tak nie widać, ale części ciuchów nie dopinam i brzuch powrócił. Ciekawe, bo jadłam tak samo jak na tabsach, a wtedy nie tyłam :/

Więc od piątku unikam słodyczy, choć na razie nie wyeliminowałam ich całkowicie, ale staram się nie jeść twixów i innych takich, które pożerałam w pracy;mniej chleba i mniejsze porcje...

Miseczka 0,4 l jest odpowiednią porcją na raz? A co z różnicą między sałatą a ryżem na przykład?

diancia - 2011-04-25, 10:56

Cytat:
Miseczka 0,4 l jest odpowiednią porcją na raz? A co z różnicą między sałatą a ryżem na przykład?


Wypowiem się, bo to moja ulubiona miseczkowa pojemność :) Jeśli szukasz odpowiedniej miarki na ryż, kaszę itp, to uważam, że najrozsądniej jest nałożyć sobie 3-4 porządne łyżki ugotowanego produktu + dodatki. Jeśli masz kaszę/ryż/makaron już z sosem/warzywami to wtedy nakładasz do miseczki 0,4l tak "bez górki" i łyżkami się nie przejmujesz, to samo z zupą. A co do sałat wszelkich... ja się ich ilością zbyt nie przejmuję, bo np. jeśli zjadam do obiadu, to jest to wtedy tylko dodatek - z założenia nie zjem za dużo, a jeśli jako osobny posiłek to wtedy też stosuję miarę miseczkową i zjadam do tego 2 kromki chleba.

Myśli mi się gmatwają od świątecznych słodkości... cały post bez słodyczy, to mi od wczoraj krew cukrem buzuje ;)

Ale od jutra znów zmagania dietowe i walka z materią!

Tantra, jaszka, kasienka, powodzenia! Dacie radę, dziewczyny! Idzie wiosna i wszystko jakby lżejsze się wydaje ;-)

sunflower_ren - 2011-04-25, 11:01

kasienka napisał/a:
Miseczka 0,4 l jest odpowiednią porcją na raz? A co z różnicą między sałatą a ryżem na przykład?


Ja wcześniej też jadłam albo w małej miseczce albo tak na oko w podobnej ilości, ale jak zobaczyłam ile co ma kalorii to widzę, że czasem za mało jadłam (i później rzucałam się na słodycze...). Liczenie kalorii pewnie może być uciążliwe, ja tak raczej szacuję albo porównuję z ilością z wątku 1200 żeby jakoś tyle mniej więcej zjeść. Nie odchudzam się, ale więcej i tak raczej nie jem także takie ilości są dla mnie ok :-D

daria - 2011-04-26, 08:31

ufffffff przeżyłam te święta :-)
zjadłam tylko z rzeczy zakazanych trochę piernika mojej mamy :-) i nie czuję się objedzona i waga stoi w miejscu więc wszystko się udało :-)

sunflower_ren - 2011-04-26, 19:43

Ja jestem ciekawa wagi, ale wracam w czwartek, więc dopiero się wtedy zważę.
Lily - 2011-05-03, 15:55

Melduję, że przeszłam na dietę bardziej, dużo bardziej restrykcyjną, bo mam siebie serdecznie dość.
Pochwalę się efektami gdzieś za tydzień pewnie.
Jak to mówią: nie kijem go, to pałką.

rosa - 2011-05-03, 17:41

Lily, trzymam kciuki!!!!

ja niestety nieco popłynełam jedzeniowo, świeta, zimny długi weekend - i wróciły ogromne ilości żarcia, chleb & co.

AZ - 2011-05-03, 17:47

u mnie nieźle, ale piwo daje o sobie znać :roll:

nadal jestem schudnięta względem 15marca, co mnie bardzo cieszy

seminko - 2011-05-03, 19:27

Nie, nie jestem w stanie pić gluta z siemienia trzy razy dziennie... Dziś zrobiłam sobie Dzień Dziecka- Dzień Wolny od Gluta. No i ciągle jem :roll: , z tym, że już w większości surowizny- go, go RAW! :mryellow: Plus szlaban na bywałe ilości strączków w moim jadłospisie, no i jakoś wychodzę na prostą, przynajmniej widać to w lustrze 8-)
Powodzenia Wam! :-D
PS. Lily, a jakie to restrykcje? :-)

diancia - 2011-05-03, 19:42

Ooooo, ja też się rozpasałam po świętach, pięknie mi idzie wcinanie wielkich porcji na non stopie :/

I też od jutra idę w restrykcje! Już sobie wszystko pięknie rozpisałam - wg diety 1200 kcal DagiM.

Któraś z Was z tego korzysta? Bo bym chętnie porównała :)

daria - 2011-05-03, 22:36

a ja rzuciłam się po ponad miesiącu diety na tort czekoladowy :oops: :-P
jaszka - 2011-05-04, 00:47

a mi ręce opadają:(
normalnie nie ma na mnie bata cobym sie zmotywowałą...:(

mandy_bu - 2011-05-04, 07:31

hm :oops:
nie będę się ważyć w najbliższym czasie

Lily - 2011-05-04, 09:26

Hmm hxxp://zdrowie.gazeta.pl/Zdrowie/1,101460,9510638,Odchudzasz_sie__Papryka_moze_ci_pomoc_.html

Restrykcyjna dieta znaczy restrykcyjna ;) Nie polecam ;) Ale musiałam sobie kurek zakręcić, a zły nastrój weekendowy mi w tym pomógł. Mam dość bycia starą, grubą i brzydką, postanowiłam być stara, chuda i brzydka ;)

priya - 2011-05-04, 09:33

Lily napisał/a:
postanowiłam być stara, chuda i brzydka
:mryellow: też mi się marzy ;-) Ale
jaszka napisał/a:
normalnie nie ma na mnie bata cobym sie zmotywowałą...:(
- tak włąśnie jest ze mną :-|

[

Lily - 2011-05-04, 09:38

priya napisał/a:
jaszka napisał/a:
normalnie nie ma na mnie bata cobym sie zmotywowałą...:(
- tak włąśnie jest ze mną :-|
No cóż... z doświadczenia powiem, że w końcu przychodzi kiedyś czas, gdy się to udaje, tak po prostu. Ale ten czas dla mnie przychodzi tak co 2 lata, tak że nie jest to zbyt często ;)
AZ - 2011-05-04, 10:02

ja ciekawa jestem jak izmie idzie, zniknęła gdzieś ostatnio, a pruła w wątku jak torpeda...
sunflower_ren - 2011-05-04, 10:02

Lily, powodzenia! Życzę wytrwałości i 3mam kciuki :-)
dynia - 2011-05-04, 12:11

Ja juź prawie dycha na minusie ale jeszcze sporo przede mną ,marzę o figurze Anji Rubik przecież ;-)
priya - 2011-05-04, 12:12

dynia, WOW :shock: Gratulacje!
moony - 2011-05-04, 12:25

dynia, a Ty tak po cichu, zeby teraz z wielkim hukiem na nas ta wiadomością uderzyć? :lol: Gratuluję! Teraz to już z górki śmignie :)
rosa - 2011-05-04, 12:29

dynia ja pierdziu!!!!! idziesz jak burza, wylaszczona przed sezonem bikini :mrgreen:

ja mam 5 do tyłu, ale mam przeogromny apetyt :evil: chyba te chili zapodam :-)

olgasza - 2011-05-04, 13:07

dyńka - fota! (nie musi być w bikini) :-)
Lily - 2011-05-04, 13:14

Dynia, wow, gratuluję i zazdroszczę ;) Mnie by to też dobrze zrobiło ;)
daria - 2011-05-04, 13:15

dynia, to ja przy moich -6 chowam się ;-) i do tego mam jeszcze pewnie z +1 po weekendzie ;-) ale wracam do diety i kupię sobie dziś papryczkę - dzięki Lily :mryellow:
Capricorn - 2011-05-04, 13:31

dynia napisał/a:
Ja juź prawie dycha na minusie


wow!

wow, wow, woooooow!

ale: to od 15 marca masz -10? Czy w jakim czasie?

jesssssssssssssu, ja nigdy nie zmobilizuję się, no.

dynia - 2011-05-04, 13:49

Capricorn napisał/a:


ale: to od 15 marca masz -10? Czy w jakim czasie?

jesssssssssssssu, ja nigdy nie zmobilizuję się, no.

Tak jakos tak będzie właśnie.

Muszę Wam powiedzieć ,że w święta zdarzało mi się zjeśc jakieś polisz słodycze z alkoholem ,pizzę ,naleśniki etc ale spox , 2 dni trwało powrócenie do dawnych przyzwyczajeń tzn tych dietowych, i dalej i dzie jakoś ;-)

sunflower_ren - 2011-05-04, 14:39

dynia, również gratuluję sukcesu! Super :-)
Lily - 2011-05-04, 15:08

Ja się dziś skalałam 1 pierniczkiem, w sumie nie wiem, po co. Jakoś nie chce mi się jeść ostatnio za bardzo, ten apetyt u mnie to chyba nałogowy jest/był, bo mój organizm zdaje się tyle nie potrzebować - co innego psychika. Może się rzeczywiście do Anonimowych Żarłoków powinnam przyłączyć.

[ Dodano: 2011-05-04, 16:10 ]
A propos hxxp://www.anonimowizarlocy.org/kwest.php

daria - 2011-05-04, 15:15

Lily, daj spokój... widocznie potrzebowałaś piernika ;-)
Jak byś zobaczyła jak ja wcinam tort czekoladowy - jak dziecko, które pierwszy raz w życiu je czekoladę ;-)

Lily - 2011-05-04, 15:17

daria napisał/a:
Lily, daj spokój... widocznie potrzebowałaś piernika
Daria, ale ja nie lubię pierników, skusiłam się, bo był :lol:
daria napisał/a:
Jak byś zobaczyła jak ja wcinam tort czekoladowy - jak dziecko, które pierwszy raz w życiu je czekoladę
Brzmi smakowicie, kekolatko ;)
diancia - 2011-05-04, 17:36

ja też jestem bardzo ciekawa co z Yzmą. Odkąd jej nie ma w wątku, gorzej mi idzie zrzucanie :-/

dynia, wielki szacunek! Brawo!!!!

Lily, a co to za restrykcje stosujesz? Bo chyba nie tylko papryczkę ;-)

Ponawiam pytanie o odchudzanie dietką DagiM. Stosuje ktoś? Bo bardzo chcę porównać...

sunflower_ren - 2011-05-04, 17:47

Lily, ja też mam tak że jem nie z głodu tylko właściwie nie wiem po co.. Zajadam stres i to bakaliami, słodyczami ;/ Tymi ostatnimi już nie, ale w święta sobie trochę pofolgowałam :roll:
diancia - 2011-05-04, 17:58

sunflower_ren, świetnie, że się trzymasz i nie słodyczujesz! :mryellow: a święta to wiesz, po Poście trzeba się należycie ucieszyć ;)

ja też czasem jem bez sensu :-/ ale postanowiłam, że od dziś słucham swego ciała i pozwalam mu odszukać wewnętrzny rytm, a dla ducha - zamiast hołubionych podjadanek - postanowiłam medytować :shock: :-)

Lily - 2011-05-04, 19:20

diancia napisał/a:
Lily, a co to za restrykcje stosujesz? Bo chyba nie tylko papryczkę ;-)
Węglowodany (ziemniaki, makaron) tylko na obiad, dużo warzyw, bez chleba, bez słodyczy, więcej strączków, no i ogólnie mało jedzenia. A o papryczce to dziś przeczytałam, ale już gdzieś o tym słyszałam, tylko nie bardzo wierzę ;)
sunflower_ren napisał/a:
Lily, ja też mam tak że jem nie z głodu tylko właściwie nie wiem po co..

No ja niestety załapałam to na maturze (że jedzenie pomaga na stres - nie był to mój pomysł, ktoś nam podetknął kanapki) i od tej pory mam problem. Nie liczę na to, że parcie na żarcie mi przejdzie i że będę miała do niego zdrowy stosunek, ale muszę próbować to jakoś ująć w karby...

maga - 2011-05-05, 13:16

Yzma napisała do mnie priva jakieś 3 tygodnie temu. Coś jej się pokomplikowało, nie będę się wdawać w szczegóły, bo sama wiem niewiele.
Kazała przekazać, że żyje, że wróci, ale nie wie jeszcze kiedy.
Mniemam, że może potrzebować wsparcia, ale nie logowała się od dawna, więc nie wiem, jak do niej dotrzeć. Wysałam pw. Może dostanie powiadomienie mailem.

U mnie dietowo kiepsko. Pokomplikowało mi się życiowo (mama miała wypadek, leży w szpitalu, ja będę mieć operację w połowie maja, do tego puknęłam samochód i kasa w plecy...). Ogromny stres... To wszystko spowodowało całkowity odwrót od diety. Myślę, że nadrobiłam kilogramowe spadki. Nie jestem w stanie myśleć teraz o odchudzaniu... Może po operacji dam radę się jakoś ogarnąć.
Życzę duuużych spadków i gratuluję sukcesów :-) dynia, WOW :-D

daria - 2011-05-05, 19:39

Pochwalę się, że weszłam dziś w spodnie - rozmiar 40 czyli 2 numery mniej niż zwykle :mrgreen:
rosa - 2011-05-05, 19:52

daria, ale to podbudowujace, co nie? :-)
euridice, dzięki :*
maga, przy twoich problemach, to odchudzanie rzeczywiścnie moze poczekac na lepsze czasy. trzymam kciuki

dzisiaj spróbowałam pomysł Lily, że węgle na jeden posiłek only, nie do końca mi wyszło, no ale nie wpieprzałam chleba przynajmniej

Lily - 2011-05-05, 19:54

Cytat:
no ale nie wpieprzałam chleba przynajmniej
Kurcze, to mi przypomina, że od 1 maja chleba nie jadłam, kosmos jakiś ;) Ale za to zjadłam wczoraj pierniczka i dziś kawałek ciasta :>
daria - 2011-05-05, 21:32

rosa napisał/a:
daria, ale to podbudowujace, co nie? :-)


bardzo :-)

ja chleba nie jem już ponad miesiąc i żyję ;-) ale zamierzam już niedługo - 2 kromki dziennie góra..

diancia - 2011-05-06, 08:04

Kurcze, to mam nadzieję,że Yzma wróci do nas jak najszybciej pełna entuzjazmu i z rozwiązaniami swoich problemów...

maga, to Ty zadbaj teraz o siebie! Odchudzanie nieważne, ale Ty jesteś ważna! Jak Ci się już poukłada, to ja pewnie dalej będę tu siedzieć i zrzucać - będziesz miała we mnie kompana ;)

Lily, daria, a nie boicie się, że - przy chlebowych i innych restrykcjach - po powrocie do normalnego jedzenia będzie Wam waga wracała szybciej? Bo ja właśnie z tego powodu nie rezygnuję z ukochanego chleba. Wiem, że przez kilka miesięcy mogę go nie jeść, ale nie przez całe życie, szczególnie, że każdy wyciągnięty z piekarnika bochenek napawa mnie dumą i radością :mrgreen:

sunflower_ren - 2011-05-06, 11:29

diancia napisał/a:
każdy wyciągnięty z piekarnika bochenek napawa mnie dumą i radością :mrgreen:

to ja ostatnio tez tak mam ;)
a w ogóle to czemu nie jecie? bardziej tuczy niż inne węgle? Ja jem mniej niż kiedyś, bo staram się różnorodnie a kiedyś to często gęsto były kanapki bo szybko.. Zresztą tak byłam przyzwyczajona, że na kolacje i śniadanie kanapki, tak chyba je większość Polaków.

Cytat:
sunflower_ren, świetnie, że się trzymasz i nie słodyczujesz! :mryellow: a święta to wiesz, po Poście trzeba się należycie ucieszyć ;)

dzięki, staram się, chociaż w święta trochę przegięłam, bo niby planowałam coś tam zjeść, ale miało być to kontrolowane.. No ale już wróciłam na właściwy tor i mam nadzieję, że będzie good :-D

Lily napisał/a:
A o papryczce to dziś przeczytałam, ale już gdzieś o tym słyszałam, tylko nie bardzo wierzę ;)

Też to widziałam, ale jednocześnie także info, że pobudza apetyt i nie poleca się z tego względu osobom odchudzającym. Nie pamiętam już gdzie, ale jedną i drugą informację widziałam już parę razy..

Lily napisał/a:
No ja niestety załapałam to na maturze (że jedzenie pomaga na stres - nie był to mój pomysł, ktoś nam podetknął kanapki) i od tej pory mam problem. Nie liczę na to, że parcie na żarcie mi przejdzie i że będę miała do niego zdrowy stosunek, ale muszę próbować to jakoś ująć w karby...

Ja nie wiem kiedy u mnie, ale o ile kiedyś jadłam źle bo nieregularnie i niezdrowo to poźniej mało, a teraz planuję aż do przesady i za dużo o tym myślę, a jem raz mało a innym razem się rzucam na coś niezdrowego :oops:

diancia - 2011-05-06, 11:41

sunflower_ren napisał/a:
teraz planuję aż do przesady i za dużo o tym myślę, a jem raz mało a innym razem się rzucam na coś niezdrowego :oops:
współczuję i jednocześnie wiem, jak łatwo w to wpaść... a próbowałaś coś z tym zrobić? np. wyznaczyć sobie jakiś konkretny czas na myślenie o jadłospisie, kiedy ustalasz, co zjesz w danym dniu i poza tym ustalonym czasem już nic nie zmieniać, nie planować? Może to pozwoli Ci troszkę uporządkować zwyczaje żywieniowe i powstrzyma myśli o jedzeniu. Dwie pieczenie na jednym ogniu ;)
sunflower_ren - 2011-05-06, 11:46

diancia napisał/a:
wyznaczyć sobie jakiś konkretny czas na myślenie o jadłospisie, kiedy ustalasz, co zjesz w danym dniu i poza tym ustalonym czasem już nic nie zmieniać, nie planować?

Nie robiłam tak, ale chyba wykorzystam twoją propozycję :) Dzięki!

mimish - 2011-05-06, 20:21

Dzis obejrzalam sie nago w duzym lustrze i nie powiem bo widze duza roznice. Wbijam sie nawet w spodnie ktore nosilam 10lat temu na maturze hihi
Za malo jednak cwicze niestety...jutro ma byc 26stopni wiec moze basen?

alcia - 2011-05-08, 19:24

Przebrnęłam przez wiele stron zaległości... Dziewczyny, gratuluję sukcesów!
Dynia, szczęka mi opadła, jak Ty to robisz? 120kcal??

Ja wagowo nadal powolutku, mam -3kg, czyli nie za wiele. Ale schudłam już znacząco, tylko przez to bieganie, pływanie w mięśnie obrastam, stąd na wadze efektów tak bardzo nie widać. Ale są spore i jestem bardzo zadowolona (zwarte jędrne ciało) :) Może gdybym do tego jakoś mocniej dietowała, byłoby bardziej efektywnie, no ale mi dietowanie ciężko idzie, więc po prostu staram się jeść rozsądnie, unikając tłuszczu, słodkości, nie podżerając nocą.. i jakoś mi w miarę dobrze idzie.

daria - 2011-05-10, 21:41

mimish, gratuluję :-)
alcia, Tobie też :-) i trzymam kciuki za dalsze efekty :-)

Ja od jutra zaczynam stosować dietę opartą na założeniach Montignaca.. Przeczytałam książkę - Szczupła bez wyrzeczeń - kiedyś dostałam ją od kogoś i zapomniałam, a dziś odkryłam i stwierdzam, że to w sumie całkiem spoko dieta.. Można bez problemu stosować będą wege.. i właściwie założenia są bardzo podobne do tych, które sobie obrałam, czyli nie jem ziemniaków, cukrów - oprócz owoców :-)
Muszę sobie zrobić listę zakazanych produktów - o wysokim indeksie glikemicznym i trzymać się 3 posiłków dziennie, nie podjadać.. :-)
Podoba mi się też, że można jeść chleb pełnoziarnisty :-)

No to zaczynam :-)

Lily - 2011-05-10, 21:52

U mnie najwyraźniej wszystkie produkty są zakazane ;) 2 lata temu umiałam schudnąć, teraz już nie.
moony - 2011-05-11, 09:15

Polecam wysoką gorączkę :-> - dwa dni bez apetytu (co nie znaczy, że nie jadłam) i kilogram odszedł w dal :D
daria - 2011-05-11, 10:38

moony, od wczoraj też mało zjadłam ;-)
i okres mi się zbliża.. nie mam siły na nic, nawet na jedzenie :->

alcia - 2011-05-11, 11:47

Lily napisał/a:
2 lata temu umiałam schudnąć, teraz już nie.

zawsze łatwiej jest, gdy się dietuje po raz pierwszy. Z każdym kolejnym organizm coraz bardziej oporny... też to po sobie widzę.

Lily - 2011-05-11, 11:59

alcia napisał/a:
zawsze łatwiej jest, gdy się dietuje po raz pierwszy. Z każdym kolejnym organizm coraz bardziej oporny... też to po sobie widzę.
Ale to nie był 1. raz, mam już spora karierę w odchudzaniu od jakichś 20 lat ;)
eMka - 2011-05-14, 08:03

nie wiedziałam że taki temat powstał, a też jakoś od marca się wzięłam za siebie :)


alcia u mnie podobnie jak u Ciebie- z wagi niewiele zeszłam, ale dzięki bieganiu regularnemu (+ robię szóstkę weidera, jestem w ostatnim tyg.) ciało się super zmienia- płaski brzuch, skóra jędrniejsza. fajnie :) moja dieta to na pewno Mniej Żreć- myślę że trzymam się w 1200 kcal, staram się nie jeść po 18, nie jem pizzy częściej niż raz w miesiącu i jakoś leci ;)

dziś dostałam okres co wspaniale wyjaśnia moją chęć na coś słodkiego wczoraj i pożarcie kilku cukierków truflowych. ale wybaczam sobie bo weekend- zawsze sobie troszkę folguje przy wolnym.

polena - 2011-05-16, 15:32

Przepraszam, że wetnę się w temat ale mam jedno pytanie a uznałam, że odchudzajacy się mogą znać odpowiedź ;)
Jak to jest, że po każdym posiłku mam okropną chęć na coś słodkiego? :roll: I to bez względy czy jem białe buły czy brązowy ryż, po prostu zawsze mam silną potrzebę "zagryzienia" posiłku czymś słodkim... Jak się tego pozbyć?

ana138 - 2011-05-17, 12:24

oooo....to ja tez sie wcinam!!! w watek znaczy!!! od 15 marca w zasadzie powinnam się odchudzać, bo to akurat dzień po narodzinach mojego malucha, ale jakos nie mogłam sie zebrac. troche zgubiłam samoistnie po porodzie ale teraz to utkwiło w martwym puncie i waga stoi i ani drgnie!!! od dwóch tygodni jestem na diecie i nic... :-?
Lily napisał/a:
U mnie najwyraźniej wszystkie produkty są zakazane ;) 2 lata temu umiałam schudnąć, teraz już nie.

ja tak samo!!! trzy lata temu schudłam 20 kg w osiem miesięcy. zaparłam się i zrobiłam to. niestety w ciązy wszystko to nadrobiłam i teraz nie jest juz tak łatwo!!!!!
polena ja mam dokladnie to samo i szczerze mówiac nie mam pojęcia, jak z tym walczyć. u mnie jedyne, co sie spradza, to zjadanie po posiłku czegos słodkiego, co ma w miare mało kalorii - np kostka gorzkiej czekolady albo jakis niskokaloryczny batonik. nie umiem niestety zyc bez słodyczy....ech...

rosa - 2011-05-17, 18:33

też tak mam z tymi słodkimi rzeczami :evil: :evil: :evil:

znowu żrę :oops: masakra, muszę się wziąć, bo czuję się ciężej, i bęben wysadzony, nie mam parcia na płaski brzuch (źle by się komponował z obwisłym cycem) no ale wolę jak mnie nie rozsadza

no ale waga nie rośnie uffff, jak dotąd mam 5-6 kilo na minusie
i co najbardziej mnie cieszy - zmobilizowałam sie do ruchu, nie daję rady codziennie, ale biegam 30 min 3-4 razy w tygodniu, joga 20 min 2-3 razy w tyg

polena - 2011-05-17, 19:58

Widocznie nie ma na to rady... ;)
Też myślę, że lepiej zjeść ten kawałek czekolady niż wmawiać sobie:a może zjem jabłko/banana/jogurt bo w rezultacie zjem więcej a dalej chce mi się czekolady...

Myślałam, że może sobie czegoś nie dostarczam (chrom? nie wiem) i stąd te zachcianki.

turzyca - 2011-05-18, 00:30

Szczerze przyznam, że nie przebrnęłam przez cały wątek... :oops:
Ale...dalej się odchudzacie? a jakby tak od 18 maja? :)
Szukam motywacji, a z kimś, wspólnie, coś tam, to zawsze jakoś tak lepiej.

diancia - 2011-05-18, 06:52

turzyca, no ja się dalej dzielnie odchudzam, choć u mnie póki co - 4,5 kg mniej, choć i to mnie cieszy :)

Miałam przez miesiąc totalne zatrzymanie wagowe, ale przynajmniej mnie nie przybywało ;)

Od 2 tyg znów się wzięłam za swoje sadełko i póki co, jest 1kg w dół :)

Reasumując, nie jesteś sama na placu boju :) :)

Ktoś jeszcze?

daria - 2011-05-18, 10:24

ja się odchudzam dalej, ale miałam kilkudniowy kryzys i nawciągałam się czekolady, chipsów i innych syfów - na szczęście waga nie ruszyła do przodu - od wczoraj znów się pilnuję :-P
Lily - 2011-05-18, 10:27

Ja schudłam jakieś 2,5 kg i więcej nie umiem.
moony - 2011-05-18, 10:35

Lily, nie poddawaj się!
Lily - 2011-05-18, 10:38

moony napisał/a:
Lily, nie poddawaj się!
No ale co mam jeszcze zrobić? Jadłam, nie chudłam, nie jadłam, nie chudłam ;) Na Dukana przejść? :P
daria - 2011-05-18, 10:39

Lily napisał/a:
Na Dukana przejść?


na Montigniaca ;-)

Lily - 2011-05-18, 10:43

daria napisał/a:
na Montigniaca ;-)
Ja nie wierzę w Montignaki itp., to i tak wszystko kwestia ilości ;) Zresztą chyba czas niedobry dla mnie, chora jestem od miesiąca.
Didier - 2011-05-18, 11:25

czesc, podczytuje was od czasu do czasu, dobrze wam idzie :-)

czytałyście taką książkę Allena Carra Prosta metoda jak skutecznie pozbyć się zbędnych kilogramów ? Jeżeli nie to polecam, jest tam też sporo informacji, które mogą przekonać niezdecydowanych, czy warto być wege :roll:

sorki jeżeli już był taki temat, nie dam rady przebic się przez wszystko

miłego dietkowania :)

daria - 2011-05-18, 11:33

Didier, to jaką to metodę proponuje ten gość? Bo szkoda mi kasy na kolejną książkę o odchudzaniu ;-)
Lily - 2011-05-18, 11:40

Didier napisał/a:
jest tam też sporo informacji, które mogą przekonać niezdecydowanych, czy warto być wege :roll:
A warto? Bo niektórzy mówią, że wege spożywają znacznie więcej węglowodanów, a wiadomo, że od tego się tyje :P
Allen Carr to ten od rzucania palenia?

AZ - 2011-05-18, 11:43

turzyca napisał/a:
Szczerze przyznam, że nie przebrnęłam przez cały wątek... :oops:
Ale...dalej się odchudzacie? a jakby tak od 18 maja? :)
Szukam motywacji, a z kimś, wspólnie, coś tam, to zawsze jakoś tak lepiej.
dawaj.
zaczynamy.

tzn ja zaczynam podejście drugie, bo 15marca był start, brzuch się spłaścił, wytrzymałam miesiąc (do świąt mniej więcej), pojechałam do domu i wróciłam w stanie ciąży spożywczej spowodowanej nadmiernym spożyciem pierogów... :-/
doszłam do wniosku, że picie piwa nie pomaga w odchudzaniu :lol:

zatem do dzieła!

daria - 2011-05-18, 12:00

Lily napisał/a:
A warto? Bo niektórzy mówią, że wege spożywają znacznie więcej węglowodanów, a wiadomo, że od tego się tyje



za to mięsożercy spożywają więcej tłuszczów, od których też się tyje :-P :mrgreen:

Didier - 2011-05-18, 12:00

Lily tak to ten od rzucania palenia
daria to jego własna metoda, na śniadanie tylko owoce, a pozostałe posiłki żywność nieprzetworzona, nieoczyszczana, jak najwięcej surowizny
dla mnie osobiście pasuje, zresztą akurat od początku tego roku tak jem, no może trochę za dużo smażę i gotuję warzyw, właśnie to chcę zmienić
moja zguba to niestety czeko :roll:

p.s. książkę posiadam w wersji pdf

Malinetshka - 2011-05-18, 12:08

Lily napisał/a:
Didier napisał/a:
jest tam też sporo informacji, które mogą przekonać niezdecydowanych, czy warto być wege :roll:
A warto? Bo niektórzy mówią, że wege spożywają znacznie więcej węglowodanów, a wiadomo, że od tego się tyje :P

No cóż, ja mam takie myśli, że to zależy od typu organizmu i ja chyba jestem właśnie takim typem, że od węgli tyję aż trzeszczy... :( Potrzeba mi białka, takiego skoncentrowanego, wcinam tofu, bo nie widzę innej alternatywy.. W analizie pierwiastkowej włosów też mi wyszło, że śniadania i obiady powinnam mieć stricte białkowe. A jakby dorzucić do tej teorii jeszcze teorię o grupie krwi to jest to kolejne potwierdzenie, że węglowodany=tycie (w moim przypadku).

Didier - 2011-05-18, 12:17

no pisząc że warto być wege nie myślałam o węglach i tyciu :oops:
Malinetshka ja nie robiłam żadnych analiz ale wiem że od węgli tyję momentalnie :cry:
ale co zrobić skoro warzywa to węgle, też jem sporo tofu ale to jednak żywność przetworzona /nie mylę się :?: / już sama nie wiem czasami co by tu zjeść :roll:

dorota_1988 - 2011-05-18, 12:42

polena napisał/a:

Jak to jest, że po każdym posiłku mam okropną chęć na coś słodkiego? :roll: I to bez względy czy jem białe buły czy brązowy ryż, po prostu zawsze mam silną potrzebę "zagryzienia" posiłku czymś słodkim... Jak się tego pozbyć?


Chodzi o to, że podczas posiłku wzrasta poziom cukru we krwi, a po posiłku zaczyna powoli maleć. Myślę, że im większy IG posiłku albo im większy posiłek tym chęć na coś słodkiego jest większa - u mnie jest tak samo:-) Może to być też spowodowane zbyt niskim poziomem glukozy przed posiłkiem (czyli ostatni posiłek był jedzony dużo wcześniej) - wtedy wzrost cukru jest jeszcze gwałtowniejszy, a jego spadek bardziej odczuwany. Tak mi się przynajmniej wydaje :-)

rosa - 2011-05-18, 12:43

ooooooo, to ciekawe
Malinetshka - 2011-05-18, 13:14

Didier napisał/a:
też jem sporo tofu ale to jednak żywność przetworzona

Niby tak, ale jeśli jest dobrej jakości (ja jem to czeskie od makrobiotyków) to chyba nie tak źle z jego naturalnością... hm? nie wiem.. :> W sumie ser z mleka to podobny rodzaj "przetworzenia". Tak, wiem, ziarno kaszy czy cała marchewka to już zero przetworzenia ;) Ale... jak uzyskać roślinne białko w jak najczystszej postaci? Wiem, że białka jako takiego jest w diecie wege mnóstwo, że wystarczy zjeść kaszę + warzywo + kapkę strączka/nasiona/orzecha i już mamy pełnowartościowe białko, ale przy tejże okazji zjadamy masę węgli, a w nasionach i orzechach - tłuszczu.. Jedyne co mi jak dotąd przyszło do głowy to właśnie tofu.. Lżej strawne niż strączek itself. :> Nie wiem czy dobrze kĄbinuję ;)

ana138 - 2011-05-18, 13:17

rosa napisał/a:
nie mam parcia na płaski brzuch (źle by się komponował z obwisłym cycem)

:mryellow: :mrgreen: :mryellow:
u mnie to samo. ale mógłby sie choc troche zmniejszyć!!!!
u mnie dziś kilo mniej!! nareszcie, bo juz myslałm, że mi sie kużwa ta waga nie ruszy!!!! to mnie motywuje, żeby się trzymać diety, bo jak tak stoi i stoi, to człowieka szlag trafia i z flustracji żre.... :evil:
turzyca napisał/a:
Szczerze przyznam, że nie przebrnęłam przez cały wątek... :oops:
Ale...dalej się odchudzacie? a jakby tak od 18 maja? :)
Szukam motywacji, a z kimś, wspólnie, coś tam, to zawsze jakoś tak lepiej.

pewnie!!! trzymajmy sie razem :-)
daria napisał/a:
Lily napisał/a:
Na Dukana przejść?


na Montigniaca ;-)

a co to ten montigniak i dukan? bo ja tez raczej stawiam na ograniczenie ilości. kiedyś próbowałam takiej diety że sie nie łaczy białek i węglowodanów, nie wiem, jak to sie fachowo nazywa. moja znajoma na tym schudła 30 kg, ale mi to jakos nie poszło...

dorota_1988, twoja teoria bardzo ciekawa. cos w tym jest.....ja faktycznie jem za rzadko i chyba faktycznie o to chodzi

maga - 2011-05-18, 13:24

Ja zaczynam od nowa po wyjściu ze szpitala (jutro idę). Ostatni weekend był przeogromną porażką - zeżarłam wagon słodyczy, co mi się nie zdarza :-> Od 15 marca schudłam jakieś 2 kg, ale czuję, że wróciło z nawiązką...
Za jakiś tydzień dołączam!

dorota_1988 - 2011-05-18, 13:29

ana138 napisał/a:
rosa napisał/a:


na Montigniaca ;-)

a co to ten montigniak i dukan? bo ja tez raczej stawiam na ograniczenie ilości. kiedyś próbowałam takiej diety że sie nie łaczy białek i węglowodanów, nie wiem, jak to sie fachowo nazywa. moja znajoma na tym schudła 30 kg, ale mi to jakos nie poszło...


Dieta Montignaca polega na ograniczeniu produktów o wysokim indeksie glikemicznym (a indeks glikemiczny określa o ile wzrośnie poziom cukru we krwi po posiłku), a jedzeniu tych z niskim IG.

Dieta Dukana (dziwne, że nie słyszałaś bo teraz dużo osób ją stosuje:-) to dieta polegająca na jedzeniu produktów zawierających głównie białko (czyli chude mięso, odtłuszczony nabiał), a wykluczeniu węglowodanów i tłuszczy. Jest podobno dość skuteczna, ale raczej niezdrowa.

Niełączenie produktów białkowych i węglowodanów zaleca dieta dr Haya (ale też mnóstwo innych dietetyków).

To tak w skrócie:-)

Didier - 2011-05-18, 13:31

dziewczyny zostawcie te diety, ja siedziałam na dukanie, uczciwie trzymałam się zasad, nie schudłam nic nie licząc tej wody co schodzi na początku a miałam jej całe 2 kg /ale wiem że jestem wyjątkiem bo generalnie ludziska chudną/, po sławetnym dukanie jest takie samo jojo jak po wszystkich dietach, bo nikt mi nie wmówi że do końca życia zachowa jeden dzień czysto białkowy w tygodniu :roll: to są jednostki które przeszły cały program i są zadowolone na 4. fazie
poza tym dieta określona w czasie nie zmieni nawyków żywieniowych, same wiecie że ciężko je ruszyć
no i jeszcze inna sprawa - te ilości mięcha które trzeba tam zjadać, ja nie jadłam i pewnie dlatego nie schudłam :roll:

daria - 2011-05-18, 13:44

Didier, ja myślałam, że ty wege jesteś? :roll:

[ Dodano: 2011-05-18, 14:47 ]
Didier napisał/a:
dziewczyny zostawcie te diety


ja nie mam zamiaru stosować się idealnie do zasad jednej z diet.. czytam, porównuję i wybieram co dla mnie dobre.. np. Montignac mi się podoba, bo wskazuje produkty, które można jeść, a których powinno się unikać ze względu na ten indeks glikemiczny..

u mnie najbardziej sprawdziło się - jedzenie regularnie 4 posiłki dziennie, picie dużo wody, ograniczenie chleba i makaronu i ziemniaków i słodyczy :-)

Didier - 2011-05-18, 13:56

daria napisał/a:
Didier, ja myślałam, że ty wege jesteś? :roll:



daria jestem wegan, przez 15 lat byłam wegetarianką a od tego roku przeszłam na weganizm także na Dukanie ja mięcha nie jadłam :-|

ana138 - 2011-05-18, 14:52

dorota_1988, teraz mi sie przypomniało, ze słyszalam, jak wytlumaczylas o co chodzi. moja kuzynka na tym byla i cós tam schudla. nie mam pamieci do nazw diet
:-) u mnie tez najbardziej chyba sie sprawdza ograniczenie ziemniaków, makaronów i chleba.
co do montignaca - to nawet nie wiedziałam, ze jąstosuje, a stosuję ;-) ze wzgledu na ryzyko cukrzycy (jest w rodzinie i mialam cukrzyce ciązową) od kilku lat staram sie jesc według indeksu.
a ktos próbował diety trzynastodniowej? zdaje sie, ze kopenhaska sie nazywa. to jest dopiero masakra :shock: - ciężka i niezdrowa. kiedys na tym byłam(tez z wykluczeniem mięsa) - chyba z dziesięc dni wytrzymałam i jedyne, co mi schudlo, to palce u rąk - wszystkie pierscionki mi zlatywały :-)

[ Dodano: 2011-05-18, 14:58 ]
a tak w ogóle, to jakie macie plany? żeby ile schudnąć?

polena - 2011-05-18, 15:03

dorota_1988, to ma sens! :) Wielkie dzięki, będe jeść częściej :>
Lily - 2011-05-18, 15:28

maga, pewnie po szpitalu Ci i tak ubędzie, masz laparoskopię? Moja siostra przez "czyszczenie" przed laparoskopią zeszła chyba do 43 kg :roll: (ważyła kilka więcej).
Didier, ale mnie się wydaje, że wege wersja Dukana to raczej odpada, jadłaś sam twaróg?

Didier - 2011-05-18, 15:30

Lily no jadłam aż mi bokiem wyłaził, szczególnie wieśniaki /serki wiejskie/

bleeeah :roll:

edit. no chcialam spróbować mimo wszystko, błąd :/

maga - 2011-05-18, 15:56

Lily, no właśnie liczę na to szpitalne schudnięcie :mryellow: Mam do zrzutu jakieś 6kg, więc jakby połowa śmignęła podczas pobytu w szpitalu, byłoby mi bardzo miło :-P Będę mieć laparoskopię, więc niezbyt inwazyjnie. Za to potem będę musiała się oszczędzać, więc rower i joga póki co odpada. Mam nadzieję, że szybko dojdę do siebie :-)
DagaM - 2011-05-18, 17:30

dorota_1988 napisał/a:
Chodzi o to, że podczas posiłku wzrasta poziom cukru we krwi, a po posiłku zaczyna powoli maleć. Myślę, że im większy IG posiłku albo im większy posiłek tym chęć na coś słodkiego jest większa - u mnie jest tak samo:-) Może to być też spowodowane zbyt niskim poziomem glukozy przed posiłkiem (czyli ostatni posiłek był jedzony dużo wcześniej) - wtedy wzrost cukru jest jeszcze gwałtowniejszy, a jego spadek bardziej odczuwany. Tak mi się przynajmniej wydaje :-)
Dokładnie tak!
Choć jest jeszcze jedna możliwość, polena, możesz mieć tak jak ja, że siła przyzwyczajenia z domu rodzinnego - po obiadku, deserek :-D Polecam wtedy 2 figi, morelki suszone czy daktyle. Satysfakcja gwarantowana :mryellow:

turzyca - 2011-05-19, 22:00

Przeoczyłam to może, ale planujecie jadłospisy na ileś tam dni? Czy po prostu ograniczacie spożywanie pewnej grupy jedzonka?
Bo ja już sama nie wiem dla mnie lepsze.
Z pewnością plan, którego miałabym się trzymać, byłby najbardziej rozsądnym wyjściem, ale wtedy to ja tylko o kolejnym planowym posiłku myślę... :oops:

Lily - 2011-05-19, 22:03

turzyca napisał/a:
Przeoczyłam to może, ale planujecie jadłospisy na ileś tam dni?
Ja nie. Nie jestem tym typem :>
ana138 - 2011-05-19, 22:22

ja planuje, bo jestem typem planującym :-) niestety czasem wskoczy cos nieplanowanego :-x
Lily - 2011-05-19, 22:24

Ze mną to w ogóle jest już źle, bo dziś sobie zrobiłam poglądowe boczne zdjęcie, które jest tra-gicz-ne, ale chyba już mnie nawet to nie rusza. 67,7 na wadze w tym roku też mnie nie ruszyło ;) Nie mam motywacji :>
turzyca - 2011-05-19, 22:26

Lily napisał/a:
turzyca napisał/a:
Przeoczyłam to może, ale planujecie jadłospisy na ileś tam dni?
Ja nie. Nie jestem tym typem :>

I ja też nie taki typ.
I to mnie gubi. Nie tylko w odchudzaniu... :oops:
Ale uda się. Musi się udać. Bo niedługo zlikwiduję wszystkie lustra w domu. I już w ogóle patrzeć na siebie nie będę ;-)

daria - 2011-05-25, 09:02

myślałam, że nie schudnę już ani grama, ale znów ruszyło się :-)
sunflower_ren - 2011-05-25, 11:52

ana138 napisał/a:
ja planuje, bo jestem typem planującym :-) niestety czasem wskoczy cos nieplanowanego :-x


mam tak samo :D

rosa - 2011-05-25, 12:04

ja nie planuję nic, zupełnie nie umiem
rano zerkam do lodówy i gotuję paszę z tego co mam na stanie,
no albo ktoś sobie coś zażyczy - dzisiaj np lazania brokułowa

daria - brawo!!!!

u mnie na razie waga stoi, ale na szczęście nie idzie w górę
a żrę sporo :oops:

daria - 2011-05-25, 13:20

rosa napisał/a:
daria - brawo!!!!


dzięki :*
trzymam kciuki za Twoją wagę - co by się ruszyła :-)

ana138 - 2011-05-25, 16:17

daria, - brawo ci bije też!!!
u mnie jakby wizualnie troche lepiej i ciuchy nieco luźniejsze, a waga stoi. co za cholerstwo???

diancia - 2011-06-01, 09:38

A ja chciałam się pochwalić, że u mnie waga znowu ruszyła i póki co mam 5 kg mniej (od 15 marca) :mrgreen: dumna jestem, bo już myślałam, że 3,5 kg będzie i dalej nie ruszy. Ale okazało się, że kasza jaglana to niemal ambrozja dla mojego ciałka - dobrze robi, na co tylko może, poza tym syci (co dziwne bo podobno ma wysoki IG :-/ ) i dzięki niej chudnę :)

A jak u Was dziewczyny? Lepiej? Gorzej? tak samo?

Lily - 2011-06-01, 09:40

diancia napisał/a:
Lepiej? Gorzej? tak samo?
Tak samo. -3. Nawet nie chce mi się próbować dalej.
diancia - 2011-06-01, 09:42

Lily :-( to może spróbuj coś zmienić, jak i ja zrobiłam? Żeby organizm zastymulować? Próbuj! nie poddawaj się!
Lily - 2011-06-01, 09:48

diancia napisał/a:
to może spróbuj coś zmienić, jak i ja zrobiłam?
No ale ja właśnie próbowałam. Najpierw jadłam mało i bardzo często, potem bez chleba, dużo warzyw i strączki, potem jadłam już bardzo mało i rzadko, a różnice na wadze były znikome. Nie za bardzo mam już motywację, żeby się gnębić. Tylko błagam, niech mi nikt nie mówi, żebym ćwiczyła, bo ćwiczę ;) Ale nie uważam tego za znaczącą pomoc w odchudzaniu.
diancia - 2011-06-01, 09:52

Lily, ja Ci nie powiem, żebyś ćwiczyła, bo sama nie lubię i nie umiem ;) a może właśnie teraz potrzebujesz przerwy od myślenia o jedzeniu? Czasem jak się człowiek zafiksuje na jednym, to idzie zwariowac. A z dystansu wszystko lepiej wygląda :) i tak powodzenia Ci życzę, bo może Twojemu odchudzeniu posłuży po prostu letnie, lekkie i kolorowe jedzonko :)
Lily - 2011-06-01, 09:54

diancia, dziękuję :) No i Tobie gratuluję i powodzenia :)
daria - 2011-06-01, 10:24

u mnie waga stoi, ale pozwalam sobie na lody i truskawki więc pewnie dlatego - sezon letni nie służy odchudzaniu :mrgreen: :->
diancia - 2011-06-01, 10:59

daria napisał/a:
sezon letni nie służy odchudzaniu
u mnie ten fakt baaardzo zmieniło odstawienie nabiału. I nie kuszą już lody, desery owocowe z bitą śmietaną, tony jogurtów z owocami, serki z surowizną... tzn. może i kuszą, ale wiem, że mi nie wolno i tyle :) polecam weganizm na lato (i nie tylko ;) ) :mrgreen:
ana138 - 2011-06-01, 12:05

Cytat:
A jak u Was dziewczyny? Lepiej? Gorzej? tak samo?

u mnie tez tak samo. od poczatku jest -4, ale sie zatrzymało. a jeszcze duzo przede mną!!! :-(
Lily napisał/a:
Tylko błagam, niech mi nikt nie mówi, żebym ćwiczyła, bo ćwiczę

a mi się tak nie chce cwiczyć!!!! a to by faktycznie pomogło.
diancia napisał/a:
polecam weganizm na lato (i nie tylko )

moze to jest dobra mysl!!!!

diancia - 2011-06-01, 12:12

ana138, a Ty możesz się już odchudzać? Bo z Twoich opisów widzę, że 2,5 miesiąca temu urodziłaś i pewnie karmisz... może jeszcze daj sobie czas? Marceliński na pewno wyciągnie z Ciebie to, czego masz za dużo ;) widzę to po kumpelkach własnych i doświadczeniach dziewczyn na forum (a po cichu liczę, że kiedyś i u mnie to zadziała, jak już przyjdzie co do czego :) )
Didier - 2011-06-01, 12:42

dziewczyny skusiłam się i policzyłam na kalkulatorze kalorii swoje dzienne menu i mało nie padłam poniewaz z samych warzyw i owoców /zaznaczę że surowych/ wciagam 1300 kalorii, z czego białko 30, tłuszcz 70, węgle 130 (!) :evil:
wprawdzie nie ważyłam wszystkiego, raczej tak na oko ale myślę że nie przesadziłam w żadną stronę

co robić :roll:

diancia - 2011-06-01, 12:43

Didier, aż mi trudno uwierzyć! :shock: :shock: :shock: a najadasz się tym chociaż?
gosia_w - 2011-06-01, 12:44

Didier, a gdzie można znaleźć ten kalkulator? - też bym sobie chciała policzyć
Didier - 2011-06-01, 12:46

hxxp://www.tabele-kalorii.pl/

proszę

Lily - 2011-06-01, 12:46

Didier napisał/a:
poniewaz z samych warzyw i owoców /zaznaczę że surowych/ wciagam 1300 kalorii, z czego białko 30, tłuszcz 70, węgle 130 (!) :evil:
A z reszty menu? ;)
Ja na bank wciągam za dużo wszystkiego ;)

Didier - 2011-06-01, 12:49

diancia napisał/a:
Didier, aż mi trudno uwierzyć! :shock: :shock: :shock: a najadasz się tym chociaż?


no tak ale nie sądziłam że tyle tego będzie, to podstawowe produkty z warzyw: marchew, sałata, pomidor, ogórek, cukinia
z owoców: arbuz, jabłko, mandarynka, od czasu do czasu avokado lub mango

no żadne takie szaleństwo wydaje mi się, przyjęłam średnio po 150g
no nie mam pojęcia co by tu obciąć, w dodatku muszę chyba zmniejszyć W na korzyść T

[ Dodano: 2011-06-01, 13:54 ]
Lily napisał/a:
A z reszty menu? ;)
Ja na bank wciągam za dużo wszystkiego ;)


z jakiej reszty? to wszystko w zasadzie :evil: z czego tu zrezygnować :?:

EDIT> zapomniałam dodać, że w tych 1300 kcal jest wkalkulowana pasta jakas np 1/3 kostki tofu z pomidorami suszonymi z oleju lub kilka łyżek domowego hummusu

gosia_w - 2011-06-01, 13:01

Didier, dziękuję
Lily - 2011-06-01, 13:05

Didier napisał/a:
z jakiej reszty? to wszystko w zasadzie :evil: z czego tu zrezygnować :?:
No to znaczy z myślałam, że jesz jeszcze coś poza warzywami i owocami, a 1300 kalorii to niewiele.
Didier - 2011-06-01, 13:13

Lily napisał/a:
Didier napisał/a:
z jakiej reszty? to wszystko w zasadzie :evil: z czego tu zrezygnować :?:
No to znaczy z myślałam, że jesz jeszcze coś poza warzywami i owocami, a 1300 kalorii to niewiele.


Lily nie mam w ogóle ruchu bo dzień za krótki także myślę że to i tak za dużo jak na mnie

ana138 - 2011-06-01, 13:39

diancia napisał/a:
ana138, a Ty możesz się już odchudzać? Bo z Twoich opisów widzę, że 2,5 miesiąca temu urodziłaś i pewnie karmisz... może jeszcze daj sobie czas? Marceliński na pewno wyciągnie z Ciebie to, czego masz za dużo ;) widzę to po kumpelkach własnych i doświadczeniach dziewczyn na forum (a po cichu liczę, że kiedyś i u mnie to zadziała, jak już przyjdzie co do czego :) )

no własnie od odchudzam się jakos bardzo intensywnie, tylko bardzo ograniczam pieczywo i ziemniaki. staram sie jesc więcej warzyw. wiem, wiem, ze mały wyciaga, tylko jakos tak wolno.... :->
do 1300 kcal mozna się przyzwyczaić, ja byłam kiedys na diecie 1200-1300 i dużo schudłam. tylko trzeba odczekać swoje, az żołądek się skurczy i przyzwyczai do mniejszej dawki żarełka. ale potem jest ok i można sie NAWET najeść ;-)

Didier - 2011-06-01, 13:48

gosia_w napisał/a:
Didier, dziękuję


bardzo proszę :->

Lily - 2011-06-01, 20:28

Didier napisał/a:
Lily nie mam w ogóle ruchu bo dzień za krótki także myślę że to i tak za dużo jak na mnie
No ale normalna dorosła kobieta potrzebuje dziennie ok. 2000 kalorii, może 1800, jak się naprawdę mało rusza. 1300 to już jest spory niedobór kalorii. Czemu nie jesz żadnych zbóż, strączków itp.? Jesteś witarianką?
Didier - 2011-06-02, 07:55

Lily no w zasadzie jestem weganką ale rzeczywiscie przez ostatni miesiąc jem raczej surowizne,w tygodniu nie mam kiedy gotować, mały Pasibrzuch je w przedszkolu, ja jestem w domu przed 18 i już nie gotuję :oops:
gdybym jadła 2000 kcal ważylabym z 80 kg a tak z trudem utrzymuję 70

daria - 2011-06-02, 08:44

dobra, wracam do diety, przeżarłam się lodami z truskawkami ;-)
mam dość - poza tym chcę wreszcie wyglądać fajnie :->

Lily - 2011-06-02, 10:32

Didier napisał/a:
gdybym jadła 2000 kcal ważylabym z 80 kg a tak z trudem utrzymuję 70
Oj, nie sądzę ;) A ograniczyć możesz/powinnaś owoce, przy diecie owoców je się niewiele (jeden średni owoc, np. jabłko). Za to zboża są ważne, ze względu na witaminy z grupy b, cynk itp.
Didier - 2011-06-02, 10:56

Lily napisał/a:
Didier napisał/a:
gdybym jadła 2000 kcal ważylabym z 80 kg a tak z trudem utrzymuję 70
Oj, nie sądzę ;) A ograniczyć możesz/powinnaś owoce, przy diecie owoców je się niewiele (jeden średni owoc, np. jabłko). Za to zboża są ważne, ze względu na witaminy z grupy b, cynk itp.


tak Lily wiem że masz rację ale ja mam taką przypadłość że nie piję i owoce to dla mnie jedyna możliwość żeby się dobrze nawodnić, dlatego są to głównie arbuzy melony itp wiem że powinno się dużo pić no ale ja nie mogę i już
poza tym bardzo mi pomagają na wypróżnianie, jak dostanę od Malinetshki grzybka to ograniczę owoce

Pipii - 2011-06-02, 14:22

Didier arbuzy i melony mają dosyć wysoki indeks glikemiczny, dlatego w diecie ich nadmierne spożycie nie jest zalecane. Poza tym - skąd wynika Twoja niechęc do picia? Nie będzie lepiej z tą niechęcia powalczyć niż zastepować picie jedzeniem owoców?? Poza tym - jeżeli ciągle niedojadasz Twój organizm jest przełączony na tryb awaryjny ;-) tzn akumuluje składniki w postaci tkanki tłuszczowej gdyż boi się, iż stan głodowania się przedłuży, a nawet nastąpi stan całkowitego odstawienia pokarmu. Stąd właśnie lepiej jeść zbilansowane posiłki z pełnych ziaren zbóż + warzywa + sałatka z surowych warzyw niż zapychać się arbuzami czy truskawkami, które kalorii mają mało, ale cukru dużo i przy tym szybko po ich spozyciu może chcieć Ci się jeśc. Poza tym - arbuzy są bardzo szybko trawione, praktycznie nie przebywają w żołądku, od razu trafiają do dwunastnicy, nie ma możliwości aby dały Ci uczucie sytości na długo, spożyjesz, wysikasz - a trzuska wywali insulinę i bedziesz potrzebowała nowej dawki cukru - błędne koło. Ważne, aby jeść te składniki, te pokarmy, które dosyć długo są w żołądku, np pełne zboża, produkty otrębowe, warzywa błonnikowe - one dają uczucie pełności, sytości, a poza tym - na prawdę pomagają w wypróżnianiu. Arbuzy po strawieniu nie zostawiają wiele w jelitach masy kałowej, warzywa i zboża - owszem. Stąd może Twoje problemy z wypróżnianiem - zbyt mało treści kałowych w postaci błonnika. Grzybek - może pomóc, ale nie jest to rozwiązanie, to może być suplement, trzeba spojrzeć na dietę, przyjrzeć się jej i zdecydować co jest w niej złe, skąd takie problemy.
Didier - 2011-06-02, 14:32

Pipii owoce jem np o 8 a nastepny posiłek 12-13, wcześniej nie jestem głodna, nie mogę powiedzieć że nie dojadam ale może rzeczywiście zarzucę sobie na śniadanie chleb z warzywami a na lancz jakąś kaszę i zobaczę co na to waga :roll: przyznaję że jem trochę byle jak oby zjeść, niestety problemy z wagą mam od zawsze podobnie jak większość mojej rodziny, jak również problemy z wypróżnianiem, dietetyczka uregulowała mi to swego czasu farmakologicznie ale wiem że kluczem do sukcesu jest woda, no nie mogę się przemóc bleah :-x
Lily - 2011-06-02, 16:58

Didier napisał/a:
ale ja mam taką przypadłość że nie piję
Ale dlaczego nie pijesz? W ogóle, nic?
Kat... - 2011-06-02, 18:11

Didier, też mam ten problem. Mi tylko piwo w większych ilościach wchodzi ;-)
Ale nawet teraz, jak są upały, noszę do pracy wodę w 0,5 litrowej butelce, gadam non-stop przez 6 godzin i i tak wracam z tą wodą. Ostatnio piję yerbę ale to kilka łyków dziennie.
Lily napisał/a:
Ale dlaczego nie pijesz? W ogóle, nic?
nie wiem jak Didier ale ja nie wiem jak to możliwe. Po prosru zapominam, nie chce mi się. Potrafię sobie wieczorem zdać sprawę, że wypiłam pół szklanki płynu. Chyba kiedyś mając problemy z oddawaniem moczu (teraz już wiem, że na tle nerwowym) przestałam pić żeby nie sikać. I tak zostało.
Lily - 2011-06-02, 18:16

Ja wiem, że są takie osoby, nie uwierzyłabym, gdyby nie to, że mieszkałam kiedyś z taką dziewczyną. No ale rozsądek by nakazywał jednak coś pić, jeśli nawet nie odczuwa się pragnienia (bo to jakiś błąd organizmu).
an - 2011-06-03, 00:30

Didier napisał/a:
dziewczyny skusiłam się i policzyłam na kalkulatorze kalorii swoje dzienne menu i mało nie padłam poniewaz z samych warzyw i owoców /zaznaczę że surowych/ wciagam 1300 kalorii, z czego białko 30, tłuszcz 70, węgle 130 (!) :evil:
wprawdzie nie ważyłam wszystkiego, raczej tak na oko ale myślę że nie przesadziłam w żadną stronę

co robić :roll:
Nie potrafię zrozumieć tej wypowiedzi, więc wybacz, ale zastanawiam się, co masz na myśli? Chodzi o to, że pomimo zaledwie 1300 kcal nie możesz schudnąć, tak? Czy te 1300 kcal to na czas odchudzania, czy stale tak jesz?
A poza problemem ze zrzuceniem wagi, masz jeszcze jakieś problemy zdrowotne, hormonalne, metaboliczne?
Ostatnio poznałam nieco podobną historie, ale tam są dodatkowo zaburzenia hormonów (tarczycy, kortyzol podwyższony i problem z zanikiem okresu, tylko nie wiadomo co było najpierw, bo wcześniej dziewczyna stosowała dość radykalną dietę 1200 kcal i wtedy zanikł okres, teraz ma BMI w normie /nie będę wszystkiego streszczać ;) jakby co dam namiar na wypowiedzi).
A poza tym do tych którzy mają problem ze zrzucaniem kg -
może macie jakieś problemy hormonalne z tarczycą (typu niedoczynność) albo z kortyzolem?

Pipii - 2011-06-03, 06:40

dziewczyny, nie koniecznie wyznacznikiem Waszych sukcesów w walce z tłuszczykiem jest waga!! Podczas ćwiczeń fizycznych, które niektóre z Was wykonują ostatnio w znacznym stopniu powieksza się masa mięśniowa, która wazy sporo - stąd można na wadze nie widzieć kreski w dół, a widać to np po ciuchach - luźniejsze w pasie, w biuście.. Ja ostatnio przybrałam 1 kg - ale to mięśnie, bo dużo, dużo się ruszam intensywnie i po prostu mięśni przybyło..
Odnośnie niechęci do picia - jest to podobno "norma" u Doshy Vatta - jednakże szczególnie Vatta powinna pić często w małych ilościach, bo grozi im "wyschnięcie" :-)
Odnośnie jedzenia owoców na pierwszy posiłek - śniadanie to "zapas" na cały dzień, a przynajmniej do południa, czyli na czas naszej dużej aktywności, gdy jesz lekkie śniadanie - organizm wieczorny posiłek zachowa w formie tłuszczyku, aby zrekompensować sobie straty, których boi się, gdy nie dostarczasz kalorycznego śniadania złożonego np ze zbóż + warzyw.
Jak mogłaś uzyskać 70 g tłuszczu jedząc warzywa i owoce? Chyba, że to były same awokado + orzechy ;-)

Lily - 2011-06-03, 07:05

Pipii napisał/a:
Podczas ćwiczeń fizycznych, które niektóre z Was wykonują ostatnio w znacznym stopniu powieksza się masa mięśniowa, która wazy sporo - stąd można na wadze nie widzieć kreski w dół, a widać to np po ciuchach - luźniejsze w pasie, w biuście.
Mnie to nie dotyczy, poza tym żeby budować masę mięśniową to takie ćwiczenia jak moje raczej nie wystarczą ;) Ćwiczę, żeby mi mniej zwisało tu i ówdzie i żeby mieć więcej siły ;)Zresztą ja mam problem z psychiką, moje jedzenie ma charakter "zapychacza" dla emocji.
diancia - 2011-06-03, 07:13

Lily napisał/a:
moje jedzenie ma charakter "zapychacza" dla emocji.
próbowałaś jakoś to zmienić?
Lily - 2011-06-03, 07:15

diancia napisał/a:

próbowałaś jakoś to zmienić?
To znaczy? Nie mieć emocji? Czy nie jeść? ;) Pierwszego się nie da, drugiego próbowałam, ale trudno rzucić nałóg, który jest życiową koniecznością ;)
priya - 2011-06-03, 07:17

ja mam tak jak Lily, emocje=jedzenie.
Didier - 2011-06-03, 07:39

hej hej, no zmasowany atak :shock:

Lily no po prostu nie pije, tak jak Kat... pisze; pije rano filiżankę kawy bo mi się chce :oops:

an jak ważyłam 80 kg i nie potrafiłam sobie z tym poradzić wybrałam się po prostu do dietetyka, dostałam dietę 1200 kcal, której jednak nie byłam w stanie zachować w oryginale ponieważ nie uwzględniała tego że byłam /wtedy/ wegetarianką; przyznam że ciężko było mi jakoś logicznie zastąpić każdy kawałek mięsa/ryby wegetariańskim substytutem
BMI mam w normie ale to o niczym nie świadczy, cała waga kumuluje mi się w biodrach udach tyłku /rozmiar 42, góra rozmiar 38 :roll: ważę teraz 72/
nie uważam że 1200 kcal to głodowe racje, a tłuszcze stąd że do warzyw dolewam oliwę lub dodaję pestki /wcale nietrudno nazbierać te 70g/
metabolizm na pewno mam rozwalony i niedoczynność tarczycy ale lekarka nie dała mi żadnych leków /pani dietetyk zasugerowała mi że powinnam dostawać jednak przy swoich wynikach/

nnnnno nie wiem, obroniłam się :-/

Lily - 2011-06-03, 07:48

Didier napisał/a:
nie uważam że 1200 kcal to głodowe racje, a tłuszcze stąd że do warzyw dolewam oliwę lub dodaję pestki /wcale nietrudno nazbierać te 70g/
Głodowe może nie, ale to jest ilość na dietę odchudzającą, czyli na jakiś czas, nie na zawsze.
A jak nie chcesz pić, to może zacznij jeść zupy? Chociaż ja bym przy tym piciu obstawała, chociaż szklanka wody rano.

diancia - 2011-06-03, 07:53

Lily, hehe no nieee :) moje pytanie w rozwinięciu brzmi: czy próbowałaś nie traktować jedzenia jako zapychacza emocji, czyli rozdzielić w swoim życiu kwestię emocji od jedzenia.

Wydaje mi się, że to musi być trudne. Nie wyrażać emocji inaczej niż poprzez jedzenie. Szczególnie, że dla Ciebie to "życiowa konieczność" ;) zastanawiałaś się kiedyś, w którym momencie to się tak u Ciebie porobiło? i czemu? bo może to jest klucz do Twojego odchudzania?

priya, a jak z tym u Ciebie?

Didier napisał/a:
przyznam że ciężko było mi jakoś logicznie zastąpić każdy kawałek mięsa/ryby wegetariańskim substytutem


nie dziwię się, bo w sumie w diecie wege nie o to chodzi ;) Didier, myślę, że to nie atak. Dziewczyny bardziej tak z troski zareagowały. Rzeczywiście normy wskazują, że powinno się dziennie wypijać koło 2 l płynów (ale np. kawa i czarna herbata dodatkowo wypłukują płyny z organizmu, więc tu trzeba uzupełniać), a skoro tego nie robisz, to może jest jakiś medyczny powód... Co do 1200 kcal - może potrzebujesz dietetyka, który ułoży dietę dokładnie pod Ciebie - uwzględniając dietę wege, to co lubisz jeść, kiedy lubisz itp. Taką dietę będzie łatwiej utrzymać, bez zamieniania i kombinowania. Odchudzanie to już wystarczający wysiłek dla ciała i ducha ;) )

Didier - 2011-06-03, 07:59

diancia napisał/a:
nie dziwię się, bo w sumie w diecie wege nie o to chodzi ;) Didier, myślę, że to nie atak. Dziewczyny bardziej tak z troski zareagowały. Rzeczywiście normy wskazują, że powinno się dziennie wypijać koło 2 l płynów (ale np. kawa i czarna herbata dodatkowo wypłukują płyny z organizmu, więc tu trzeba uzupełniać), a skoro tego nie robisz, to może jest jakiś medyczny powód... Co do 1200 kcal - może potrzebujesz dietetyka, który ułoży dietę dokładnie pod Ciebie - uwzględniając dietę wege, to co lubisz jeść, kiedy lubisz itp. Taką dietę będzie łatwiej utrzymać, bez zamieniania i kombinowania. Odchudzanie to już wystarczający wysiłek dla ciała i ducha ;) )


diancia ja się nie gniewam za taką konstruktywną napaść :-) ; też myślałam o diecie ułożonej tylko pode mnie tylko wiesz ... wybrać się nie mogę

i mi również mogą łzy do talerza kapać, oby do pełnego :oops:

diancia - 2011-06-03, 08:03

Didier, skoro nie możesz się wybrac do dietetyka póki co, to może dieta DagiM będzie dla Ciebie dobra? Dzięki niej można się nauczyć, ile czego jest potrzebne w dobrze skomponowanej diecie, jest naprawdę super :) tu masz linka, któryś z pierwszych postów jest właśnie z wytycznymi tej diety hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=5572&postdays=0&postorder=asc&start=0

Dziewczyny, to jak to jest z tymi emocjami? Piszcie mi tu, może zrobimy z tym porządek? :)

Didier - 2011-06-03, 08:09

diancia napisał/a:
Didier, skoro nie możesz się wybrac do dietetyka póki co, to może dieta DagiM będzie dla Ciebie dobra? Dzięki niej można się nauczyć, ile czego jest potrzebne w dobrze skomponowanej diecie, jest naprawdę super :) tu masz linka, któryś z pierwszych postów jest właśnie z wytycznymi tej diety hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=5572&postdays=0&postorder=asc&start=0

Dziewczyny, to jak to jest z tymi emocjami? Piszcie mi tu, może zrobimy z tym porządek? :)


rzeczywiście sensownie to wygląda :-) tylko te gotowanie :evil:

priya - 2011-06-03, 08:20

diancia, nie mam pojęcia od kiedy zajadam stresy...CHyba od zawsze ;-) I nie wiem co by się musiało stać żeby mnie zmotywować do zmiany tego stanu rzeczy. Poprostu czuję sie dobrze gdy jem. A nie lubię czuć się źle ;-)
diancia - 2011-06-03, 08:21

Didier, nie lubisz czy nie masz czasu?

W sumie na obydwa rozwiązaniem może być gotowanie raz a dobrze czyli jednego wieczora gotujesz sobie cały gar czegoś i wekujesz/mrozisz - masz na następny raz. Jeśli kilka razy tak pogotujesz, to masz porcje na dłuższy czas :) Chyba że jesteś witarianką, to już inna sprawa, ale z postów wczesniejszych nie wyniosłam takiego wrażenia.

Priya, też nie lubię czuć się źle :mrgreen: a co by się musiało stać? Pewnie musiałoby Ci to odpowiednio bardzo uprzykrzyć życie i tyle ;) uprzykrza Ci?

Didier - 2011-06-03, 08:25

no właśnie gdzieś wyżej pisałam że od kilku tygodni jem surowiznę ale to właśnie dlatego że nie mam ani siły ani czasu gotować w tygodniu
witarianizm bardzo mnie przekonuje /w związku z powyższym :mryellow: / ale nie widzę tego w okresie zimowym, w którym bazuję jednak na mrożonkach
nie nie nie, gotowanie w tygodniu odpada ale w sumie ryż mogę wrzucić do gara co nie? a do tego surowe warzywa :roll:

diancia - 2011-06-03, 08:28

Didier napisał/a:
ale w sumie ryż mogę wrzucić do gara co nie? a do tego surowe warzywa

moim zdaniem możesz :) i wyjdzie Ci wtedy dużo fajnej surówki z ryżem :) a jak wrzucisz kaszę, to będzie surówka z kaszą :) fajny pomysł!

Didier - 2011-06-03, 08:34

wydrukowałam sobie te posty DagiM spróbuję coś sama stworzyć :-/
diancia - 2011-06-03, 08:35

Didier, świetnie! :mryellow: dasz radę! Jak raz wszystko przemyślisz i zaplanujesz, to potem już pójdzie, zobaczysz :)
Didier - 2011-06-03, 08:50

boszzz tak patrze patrze pisze kreślę, prosto to nie będzie, pozwolę sobie się wyzewnętrznić tutaj dziewczyny jak już coś ułożę dobra :?:
diancia - 2011-06-03, 08:51

wyzewnętrzniaj się :)
bronka - 2011-06-03, 09:37

Laski dołączę do Was od poniedziałku :mrgreen:
Chyba nabrałam energii na odchudzanie.
Moje postanowienia:
- słodycze precz
- kolacja- 2 razy mniejsza i przed 19
- do pracy- lekka sałatka

i ruch :-D

diancia - 2011-06-03, 10:59

bronka, to świetnie! Czekam od pon na relacje :) ))
priya - 2011-06-03, 11:50

bronka, brawo! Twoje postanowienie nr 1 jest poza zasięgiem moich możliwości ;-)
bronka - 2011-06-03, 12:42

priya napisał/a:
Twoje postanowienie nr 1 jest poza zasięgiem moich możliwości ;-)

a ja właśnie poczułam, ze w końcu mogę to zrobić ]:->

Pipii - 2011-06-03, 14:09

Didier jeżeli lubisz owoce to mogę zaproponować Ci owocowe kompoty bez cukru jako substytut owoców do picia - po prostu 0,5 kg truskawek do litra wody, gotujesz do 5 minut, studzisz i popijasz. Ma smak owocowy, jest zdrowe, lekkostrawne i lekkokaloryczne.. no i płynne..
Twoje problemy z wypróżnieniem głównie mogą wynikać z braku płynów w diecie - na nic zda się błonnik jeżeli nie ma płynów.. zatyka jelita.. to bardzo poważne i zagrażające zdrowiu..
Poza tym - dieta na samych surowiznach nie jest do końca zdrowa, tym bardziej, iż kaloryczność swoich posiłków podkręcasz tłuszczami.. łatwo wchodzą, ale trudno się potem pozbyć nadmiaru, który zostawiają w ciele. Moja rada - oleje dodawaj na łyżki, nie bezpośrednio z butelki (wtedy leje się nawet do 3 razy więcej..) stosuj dressingi beztłuszczowe. jeżeli stosujesz na bazie jogurtu naturalnego, soku z cytryny, octu jabłkowego.. no i trochę pełnowartościowych, nierafinowanych zbóż by się przydało.. najlepiej w postaci kasz czy ryżu.. Poza tym, nawet jeżeli nie chce Ci się gotować można szybko zrobić fajną, pełnowartościową kanapkę - chleb żytni razowy na zakwasie + posmarowane łyżeczką np pasty ze słonecznika czy masełkiem z siemienia lnianego + warzywka na górę - zawsze to lepsze niż dopychanie się arbuzem.. który podwyższa poziom cukru we krwi, a nie daje uczucia sytości.. Powodzenia :)

Malinetshka - 2011-06-03, 19:06

Odnośnie tej niechęci do picia.. Znam takie osoby. Wydaje mi się jednak, że można się tego nauczyć, wyrobić sobie nawyk. Mimo tego, że nie chce się pić. Po prostu nosić ze sobą wodę, a w chwilach kiedy tylko się nam przypomni, zrobić sobie coś do picia i popijać. Taa, proste ;) Ja takiej niechęci u siebie nie pamiętam, ale np. nie umiałam pić samej wody, obrzydzała mnie. Po prostu nie miałam tego nawyku z dzieciństwa. To, co najbardziej pamiętam to czarna herbata z cukrem i cytryną ]:-> oraz słodkie kompoty ]:-> . Wody mnie nie nauczono pić. Całe lata się uczyłam - początki były trudne, bo było mi autentycznie niedobrze po wzięciu łyka czystej wody. Teraz wodę uwielbiam i wreszcie mogę powiedzieć, że "potrafię się nią napoić" :D Li i jedynie niegazowana, gdyż gazowana nadal wywołuje u mnie odruch wymiotny.. ;]
Ale musiałam się tego nauczyć ;) Bo chciałam. Rozsądek mi podpowiadał, że to najlepszy napój. I poszło :D
Nikogo nie namawiam, ale wydaje mi się, że pewne rzeczy są "do zrobienia". A to, co "podpowiada nam organizm" nie zawsze znaczy, że tego właśnie nam trzeba. Pewne rzeczy to są po prostu nawyki lub ich brak (brak nawyku to też nawyk :P ).
Ciekawi mnie jednak skąd u niektórych brak pragnienia, interesujące.

an - 2011-06-04, 01:39

Didier napisał/a:
hej hej, no zmasowany atak :shock:

nnnnno nie wiem, obroniłam się :-/
:roll: ale czemu atak? pisałam z troski i bez jakichkolwiek wyrzutów, nie pomyślałabym, że to może być potraktowane jako atak
zwykła ciekawość i chęć pomocy
ale rozumiem, że niektórzy nie lubią

Didier - 2011-06-06, 08:35

an napisał/a:
Didier napisał/a:
hej hej, no zmasowany atak :shock:

nnnnno nie wiem, obroniłam się :-/
:roll: ale czemu atak? pisałam z troski i bez jakichkolwiek wyrzutów, nie pomyślałabym, że to może być potraktowane jako atak
zwykła ciekawość i chęć pomocy
ale rozumiem, że niektórzy nie lubią


Didier napisał/a:
ja się nie gniewam za taką konstruktywną napaść


no no, zaraz tam nie lubią ;-)

[ Dodano: 2011-06-06, 09:38 ]
Malinetshka no mnie właśnie sama woda odrzuca, ale jak mam swieżą miętę to wrzucam na jakiś czas do butelki i jestem w stanie troche wypić, myślę że uratują mnie te kompoty Pipii, jakoś na to nie wpadłam

uczyniłam krok pierwszy - ugotowałam kaszę :shock:

diancia - 2011-06-06, 09:10

Didier, super! :mrgreen: Napisz coś więcej. Co to za kasza, z czym planujesz ją zjeść, jak przyrządzić. Pisz, pisz, ciekawam!

U mnie wczoraj chrzciny bratanicy Połówka (śliczna maleńka! :) ) i mega tradycyjne menu w resto. Tradycyjna też reakcja w kuchni na prośbę o wege porcję: ryba w sosie i krokiet z mięsem :-/ I niestety tylko przykrość dla rodziców Maleństwa, że mnie nie ugościli tak, jak chcieli :-? Dla mnie to lepiej, bo nie poszłam się tam najeść, a pogadać i spotkać z rodziną Połówka. I nawet ciasta mnie nie kusiły :) :) :) A jak widziałam tych wszystkich objedzonych mięsożerców (z moim osobistym włącznie) łapiących się za brzuchy z bólu, ale i tak wcinających kolejną porcję czegokolwiek, to tym mniej zawiedziona moją porcją się czułam.

A Połówek dziś zapytał, czy moglibyśmy jeść przez najbliższy tydzień bardzo lekko i bardzo warzywnie, bo po wczorajszym już tęskni... :mryellow:

Ufff, musiałam się wypisać. Wybaczcie ;)

Jak u Was po weekendzie?

Didier - 2011-06-06, 09:19

yyyyy no właśnie mam kaszę, 150g /nie za dużo?/ gryczana i jaglana wymieszane
do tego planuję surówkę z czerwonej kapuchy ale kupię gotową bo wczoraj już nie miałam ani czasu ani weny, no ani kapusty :roll: przyznaje również że nie jadłam jeszcze sniadania i zupełnie na dzisiaj jestem nieprzygotowana jedzeniowo a bardzo tego nie lubię :oops:

diancia - 2011-06-06, 09:29

Didier napisał/a:
zupełnie na dzisiaj jestem nieprzygotowana jedzeniowo
to zjedz jakiegoś owoca czy cokolwiek bo do tej kaszy nie dotrwasz ;)

150 g kaszy (suchej, tak?) to jest akurat 5 porcji węgli na dzień, czyli pod tym względem niczego Ci nie braknie, choć to rzeczywiście dosyć dużo i nie polecam jedzenia wszystkiego naraz ;) Surówka z kapusty - super! Aż mi się zachciało :)

Didier - 2011-06-06, 09:46

diancia napisał/a:
Didier napisał/a:
zupełnie na dzisiaj jestem nieprzygotowana jedzeniowo
to zjedz jakiegoś owoca czy cokolwiek bo do tej kaszy nie dotrwasz ;)

150 g kaszy (suchej, tak?) to jest akurat 5 porcji węgli na dzień, czyli pod tym względem niczego Ci nie braknie, choć to rzeczywiście dosyć dużo i nie polecam jedzenia wszystkiego naraz ;) Surówka z kapusty - super! Aż mi się zachciało :)



nie nie! 150g już ugotowanej!

diancia - 2011-06-06, 09:48

aaaaaaa, czyli tak koło szklanki? no to spokojnie na raz dasz radę :)
Didier - 2011-06-06, 10:07

na pewno mniej niż szklanka ale ja nie o tym...

zastanawia mnie jak się zmienia kaloryczność podczas obróbki, bo te kalorie które są podane na opakowaniu dotyczą 100g surowizny co nie :?:
np 100g kaszy gryczanej ma średnio 350 kcal a ile ma 100g ugotowanej w takim razie? chyba więcej? więc co ważyć suchą i wyliczać z suchej :evil:

daria - 2011-06-06, 11:56

bronka, super, ja dziś nabrałam też nowej energii na odchudzanie i znów walczę, omijam słodycze i chleb i ziemniaki :-)
Lily - 2011-06-06, 13:51

Didier napisał/a:
np 100g kaszy gryczanej ma średnio 350 kcal a ile ma 100g ugotowanej w takim razie? chyba więcej? więc co ważyć suchą i wyliczać z suchej :evil:
Mniej, bo jest tam masa wody. Suchą zważ ;)
Didier - 2011-06-06, 14:18

no właśnie Lily chyba masz rację, jak wrzuciłam 150g ugotowanej kaszy do kalkulatora to pokazało mi, że razem z surówką z zczerwonej daje to prawie 800 kcal :shock:

tak więc do tej pory, czyli śniadanie obiad [po korekcie] + zaplanowana kolacja dają mi około 950 kcal; niemniej jednak zamotałam się trochę z tą kaszą więc ta wartość może być trochę nieprawdziwa 8-) trudno, jutro bardziej się postaram :roll:

troche mało :?:

Lily - 2011-06-06, 14:26

To jest chyba gryczana hxxp://nutritiondata.self.com/facts/cereal-grains-and-pasta/5683/2 (168 gramów ugotowanej daje 155 kalorii, a suchej 567).
bronka - 2011-06-06, 14:31

daria napisał/a:
bronka, super, ja dziś nabrałam też nowej energii na odchudzanie i znów walczę, omijam słodycze i chleb i ziemniaki :-)

ja dziś omija słodycze.
Pozwoliłam sobie na butelkę gęstego soku z brzoskwiń - niesłodzony. Zaspokoił mój słodyczowy głód i znów jestem miła ]:->

Zobaczymy jak mi pójdzie z obiado-kolacją i nie podjadaniem po niej :-P

Didier - 2011-06-06, 14:47

bronka napisał/a:
ja dziś omija słodycze.Pozwoliłam sobie na butelkę gęstego soku z brzoskwiń - niesłodzony. Zaspokoił mój słodyczowy głód i znów jestem miła ]:->

Zobaczymy jak mi pójdzie z obiado-kolacją i nie podjadaniem po niej :-P


wow
może spróbuję ominąć orzechy :oops: ale one zawsze stają mi na drodze :roll:

sunflower_ren - 2011-06-06, 16:58

Cytat:
może spróbuję ominąć orzechy :oops: ale one zawsze stają mi na drodze :roll:


heh.. skąd ja to znam ;)

Didier napisał/a:
np 100g kaszy gryczanej ma średnio 350 kcal a ile ma 100g ugotowanej w takim razie? chyba więcej? więc co ważyć suchą i wyliczać z suchej :evil:


ugotowane kasze mają ok. 100 kcal/100g
polecam stronkę: hxxp://www.ilewazy.pl/szklanka-ugotowanej-kaszy-gryczanej

bronka - 2011-06-08, 10:08

3. dzień bez słodyczy.
Nie jest źle.

Kolację ( obiado-kolację) wczoraj zjadła w miarę małą. Tzn 2 malutkie kotleciki, kasza jęczmienna- porcja identyczna jak mój czterolatek plus wielka micha sałaty z rzodkiewką, ogórkiem i koperkiem.

Do pracy grzecznie spakowana sałatka.

Na razie z ruchem troszkę kiepsko, ale to się zmieni 8-)

daria - 2011-06-08, 10:09

bronka, brawo, ja wczoraj miałam imieniny w pracy - skusiłam się kawałek ciasta, ale od dziś dalej dieta :oops: :mrgreen:
Didier - 2011-06-08, 15:17

dziewczyny jak myślicie czy herbatę rooibos mogę zaliczyć do wypitych płynów?
dynia - 2011-06-08, 15:20

Didier napisał/a:
dziewczyny jak myślicie czy herbatę rooibos mogę zaliczyć do wypitych płynów?

Czemu nie ,płyn jak każdy lepszy nawet od wody ;-)

bronka - 2011-06-08, 15:24

Didier napisał/a:
dziewczyny jak myślicie czy herbatę rooibos mogę zaliczyć do wypitych płynów?

oczywiście :-)

Nawet zupy można zaliczyć

Didier - 2011-06-08, 15:32

kurcze no miałam wątpliwości bo ta woda mi nie wchodzi a takie ciśnienie na wodę :-/
to świetnie bo udało mi się wcisnąć dzisiaj 0,8 takiej herbaty i 0,6 soku z buraków to chyba nie jest tragicznie :oops:

bronka - 2011-06-08, 15:33

Didier, jeśli nie wchodzi Ci woda to pij rooibos, rozcieńczone soki itp. Jakieś soczyste owoce. Jest dobrze :-)
Didier - 2011-06-08, 15:38

super żeby jeszcze te orzechy tak sie nie narzucały :lol:
spaceage - 2011-06-14, 09:41

Ok ja zaczęłam dietę 13 czerwca :mryellow: zobaczymy jak długo mi się uda wytrwać. Zwiększyłam (a raczej zwiększam) ilość sportu i do siłowni 3 razy w tyogdniu chcę dodać bieganie. Dzisiaj zaczynam bieganie, zobaczymy jak będzie (wczoraj byłam na siłowni, ale regularnie ćwiczę od ponad 5 lat więc tego nie liczę specjalnie). A to mój sprzymierzeniec - "Appetite for Reduction" - można przeglądać na hxxp://books.google.com/books?id=2bB_cc54DQYC&printsec=frontcover&hl=pl&source=gbs_ge_summary_r&cad=0#v=onepage&q&f=false]google books .
Lily - 2011-06-14, 09:43

Ja już tylko ćwiczę, ale tak ćwiczę, że mnie wszystko boli, rano mam problemy ze wstaniem :P
bronka - 2011-06-14, 09:47

Ja czekam aż kurier przywiezie moja nową miłość co mi pozwoli poruszać się trochę. Ćwiczyć mi się nie chce. W tygodniu nie jadłam słodyczy, a w weekend domowe ciasto.
z_grzywką - 2011-06-14, 09:47

Lily, jak ćwiczysz?
Lily - 2011-06-14, 09:56

Yyy, no ćwiczę to, co można ćwiczyć w domu ;) Czyli skłony boczne, różne unoszenia nóg na leżąco, stojące, przysiady, skręty, wymachy i takie tam ;)
z_grzywką - 2011-06-14, 09:58

A. To tak jak ja :)
+ pompki takie damskie oraz podciąganie nóg wisząc na drążku ale to jest masakra

[ Dodano: 2011-06-14, 11:53 ]
To ja oficjalnie przyłączam się do wątku wraz z 15 czerwca. Imieniny teściowej :P

Zagubiłam się w tym moim odchudzaniu, poszło mi wręcz w druga stronę. Ogarniają mnie jakieś nieopisane napady chcicy-wścieklicy jedzeniowej.
Muszę się znów ogarnąć. Nie biegam ale oprócz codziennej rowerowej podróży do pracy udaje mi się coraz częściej znaleźć godzinę, półtorej aby solidnie zmęczyć się wieczorem na rowerze. Jeśli nie jeżdżę ćwiczę w domu więc cały czas, codziennie jestem w ruchu.
Tylko to moje jedzenie. Ślubuję, że od jutra bardzo solidnie biorę się za siebie i z pokorą wracam na łono 1200. Alleluja.

Jadzia - 2011-06-14, 14:38

Jutro mija 3 miesiące od początku wątku- 6kg mniej. Mieszczę się w rozmiar 38 (tylko moje cycki czasami się nie mieszczą ;) ).
Lily, dzięki takim ćwiczeniom jak Ty "wymachujesz" schudłam kiedyś 15kg ;)

daria - 2011-06-14, 14:41

Jadzia, gratulacje,może ja też zacznę machać ;-)
Lily - 2011-06-14, 16:28

Jadzia napisał/a:
Lily, dzięki takim ćwiczeniom jak Ty "wymachujesz" schudłam kiedyś 15kg ;)
O matko jedyna, to musiałaś strasznie wymachiwać, ja tak kiedyś wymachiwałam przez 3 miesiące po 40-60 minut dziennie i schudłam 0 (słownie: zero) ;)
z_grzywką napisał/a:
Zagubiłam się w tym moim odchudzaniu, poszło mi wręcz w druga stronę. Ogarniają mnie jakieś nieopisane napady chcicy-wścieklicy jedzeniowej.
Mnie też, a upał nie powoduje u mnie zaniku apetytu. Wczoraj wieczorem obżarłam się waflami.
z_grzywką - 2011-06-17, 09:50

dwa piwa, mały popcorn i jeden kawałek pizzy. powinnam krzyżem leżeć
seminko - 2011-06-17, 12:35

Lily napisał/a:
Wczoraj wieczorem obżarłam się waflami.

A co leciało w TV? ;-) ;-)

To ja się przyznam do trzech kromek chleba z tahini o 22:33. Od dziś idę spać razem z dzieciem! (najgorsze są te wieczorne zachcianki...) :-P

Ale generalnie chyba szczupleję i nawet się, o dziwo, niespecjalnie katuję ;-)

sunflower_ren - 2011-06-17, 14:21

Tantra napisał/a:
najgorsze są te wieczorne zachcianki...


noo.. a to podobno wynika z tego, że za mało jemy w ciągu dnia :-?

Lily - 2011-06-17, 14:21

Tantra napisał/a:
A co leciało w TV? ;-) ;-)
A nic nie musi lecieć, wieczorem mam duży apetyt :|
Tantra napisał/a:
Ale generalnie chyba szczupleję i nawet się, o dziwo, niespecjalnie katuję ;-)
Tylko zastanawiam się po co, chudzino :P

[ Dodano: 2011-06-17, 15:24 ]
sunflower_ren napisał/a:
noo.. a to podobno wynika z tego, że za mało jemy w ciągu dnia :-?
Nie zgodzę się - im więcej jem, tym bardziej mi się apetyt rozkręca. Zdecydowanie nie ma to nic wspólnego z małą ilością jedzenia.
sunflower_ren - 2011-06-17, 14:36

Chyba większość walczy z wieczornymi zachciankami jak tak czytam :lol: Ja lubię solone orzeszki do filmu wieczorkiem :oops:

[ Dodano: 2011-06-17, 15:36 ]
Lily napisał/a:
sunflower_ren napisał/a:
noo.. a to podobno wynika z tego, że za mało jemy w ciągu dnia :-?


Nie zgodzę się - im więcej jem, tym bardziej mi się apetyt rozkręca. Zdecydowanie nie ma to nic wspólnego z małą ilością jedzenia.


Zawsze są wyjątki jakieś :lol:

rosa - 2011-06-17, 14:57

Lily napisał/a:

sunflower_ren napisał/a:
noo.. a to podobno wynika z tego, że za mało jemy w ciągu dnia
Nie zgodzę się - im więcej jem, tym bardziej mi się apetyt rozkręca. Zdecydowanie nie ma to nic wspólnego z małą ilością jedzenia.
_________________

mam tak jak Lily

seminko - 2011-06-17, 15:38

Lily napisał/a:
Tylko zastanawiam się po co, chudzino

A, bo to wiesz, zawsze się coś znajdzie, tu czy tam, czego by się nie chciało mieć za dużo ;-) A mnie ciągle gdzieś coś przeszkadza. Spokój z tym był tylko w ciąży :-P

Mnie też apetyt dziś dopisuje ]:->
Ale udaję przed sobą, że to apetyt na brokuły, których przezornie ugotowałam dość sporo i podjadam co chwila

notasin - 2011-06-17, 23:15

u mnie wieczorne pokusy zawsze gdy za mało zjem w ciągu dnia
gdy zjem normalnie (nie za dużo), to pokusy nawet jeśli są, to łatwo je opanować

sunflower_ren - 2011-06-18, 08:17

notasin napisał/a:
u mnie wieczorne pokusy zawsze gdy za mało zjem w ciągu dnia
gdy zjem normalnie (nie za dużo), to pokusy nawet jeśli są, to łatwo je opanować


O właśnie, ja mam tak samo :evil: Tylko że wcześniej nie czuję, że za mało zjadłam ;/

ana138 - 2011-06-22, 17:50

notasin napisał/a:
u mnie wieczorne pokusy zawsze gdy za mało zjem w ciągu dnia
gdy zjem normalnie (nie za dużo), to pokusy nawet jeśli są, to łatwo je opanować

u mnie dokładnie tez tak :->
waga nareszcie troszke w dół! w sumie 7 kg... :mryellow:

seminko - 2011-06-22, 20:44

ana138 napisał/a:
w sumie 7 kg...

Brawo, ana!
---------
(Niech ktoś weźmie ode mnie to tahini...) ]:->

notasin - 2011-06-22, 21:42

wow! super!
seminko - 2011-06-23, 09:54

Przed chwilą 30 brzuszków, ad hoc- i od razu lepszy humor ;-)

Tylko Młody się nie mógł nadziwić, co ta matka wyprawia :mrgreen:

daria - 2011-06-23, 19:11

Ja też wzięłam przykład z Was, zwłaszcza z LIly ;-) i zaczęłam machać nogami i rączkami, nawet brzuszków trochę porobiłam.. i zamierzam tak co wieczór ;-)
Lily - 2011-06-23, 19:52

A ja dziś nie poćwiczyłam, 2-godzinny spacer w upale i obiad u teściowej mnie wykończyły :]

[ Dodano: 2011-06-24, 19:56 ]
Ha hxxp://odwazsie.gazeta.pl/odwagi/1,97220,8979838,Duze_sniadanie_nie_pomaga_schudnac.html :evil:
Wiedziałam ;)

daria - 2011-07-02, 21:14

Lily, chyba coś w tym jest.. bo ja ostatnio z braku czasu.. jem śniadanie dopiero ok. 9.00 w wersji mini.. najpierw piję wodę i potem kawę z mlekiem.. i to mi starcza na jakiś czas.. potem lekkie śniadanie.. w weekendy tylko jem chleb.. staram się wtedy bez tłuszczów na chlebie..
nie jem już po 18.00 - czasem mi się zdarza, ale rzadko ;-) no i słodycze kupne odstawiłam dawno już.. jeśli jem to raczej domowe ciasta, czasem lody...
jednak ostatnie ciasto jadłam jak byłam w Poznaniu, to chyba ze 3 tygodnie temu - :-)
ziemniaki dalej mnie nie ciągną, choć ostatnio jadłam kilka sztuk u mamy w dodatku pieczonych ;-) :-P i okazało się, że w mizerii jest śmietana... :-> :lol: ale przeżyłam ;-)
w każdym razie czuję się super, kolejne kg zleciały :mrgreen:

moony - 2011-07-03, 10:44

Cię nie poznam jak się zobaczymy :D Gratuluję!
daria - 2011-07-03, 11:42

moony napisał/a:
Cię nie poznam jak się zobaczymy :D Gratuluję!


hehehe dasz radę ;-) dzięki :-)

Lily - 2011-07-04, 17:54

Ja chciałabym jakoś bardziej długofalowo zapanować nad tym jedzeniem, tzn. złapać jakiś umiar... bo wyznaczanie sobie celów "schudnę tyle i tyle" okazało się porażką. A przecież nawet gdybym chudła 10 deko tygodniowo, to na koniec roku byłoby nieźle. W sumie takie ograniczenie kaloryczne to niewiele, a wygląda na to, że umiem tylko utrzymywać status quo, czyli już gdzieś od 2 miesięcy ważę tyle samo - z małymi wahaniami w dół i w górę. Aż się sama siebie boję, są dni, kiedy chodzę i jem.
moony - 2011-07-04, 19:14

Lily, świetnie Cię rozumiem :/ niestety (napisała wcinając jogurt z muesli). Dzisiaj tak mam, ale i tak jak na ten apetyt zjadłam niewiele. chciałabym zejść w końcu poniżej 60 kg. Może jak sobie suwak strzelę, to się zmotywuję.
seminko - 2011-07-04, 19:18

Lily napisał/a:
są dni, kiedy chodzę i jem.

No ja właśnie dzisiaj mam taki dzień ;-)
Lily, może już o tym było, ale spytam- próbowałaś przerzucić się, przynajmniej zwiększyć udział surowizny?
U mnie dziś odkrycie- kasza gryczana, taka zwykła, ze sklepu spożywczego- moczona przez parę godzin nie wymaga już gotowania- tylko podgrzać:)
Poeksperymentuję więcej z raw, jak tylko zrobi się cieplej i przestanie lać ]:->

Lily - 2011-07-04, 19:30

Tantra napisał/a:
Lily, może już o tym było, ale spytam- próbowałaś przerzucić się, przynajmniej zwiększyć udział surowizny?
Latem naturalnie tak się dzieje, ale witarianizm dla mnie nie przejdzie, gdyż po prostu jestem głodna ;) No i te właściwości wychładzające (ponoć), ja nawet teraz mam lodowate stopy, a od połowy sierpnia to już non stop do wiosny :/
seminko - 2011-07-04, 19:59

Lily napisał/a:
właściwości wychładzające

Niektóre (jak choćby wspomniana kasza gryczana, cynamon, imbir) produkty mają właściwości rozgrzewające... Zresztą, wszystko można podgrzać tak do 40 stopni, jeśli dobrze pamiętam ;-)

Ale, ale- znalazłam coś takiego:

hxxp://vitalia.pl/index.php/mid/25/fid/201/odchudzanie/diety/forum/22/topicid/31726/page/0
(oczywiście proponuję wersję po odsianiu proponowanego tam mięsa 8-) )

Może Ty po prostu jesteś chiński typ? :mryellow:

Lily napisał/a:
ja nawet teraz mam lodowate stopy, a od połowy sierpnia to już non stop do wiosny


No, skądś to znam- mam słabe krążenie i niskie, bardzo niskie ciśnienie :->

Lily - 2011-07-04, 20:03

Tantra napisał/a:
Może Ty po prostu jesteś chiński typ? :mryellow:
A wiesz, że chyba tak :| Zimą po prostu muszę żreć, bo mi zimno, a przecież nie będę non stop w wannie siedzieć...
Dzięki za ten artykuł!
Chociaż
Cytat:
Niedogrzany żołądek mają wszyscy stali bywalcy barów typu fast-food. Większość z nich cierpi na nadwagę, bowiem to właśnie zimne napoje są jedną z przyczyn otyłości.
- mnie się wydaje, że główną przyczyną jest wartość kaloryczna tych potraw :P
seminko - 2011-07-04, 20:03

Lily napisał/a:
gdyż po prostu jestem głodna

Fakt, dziś jadłam w jakichś 60% witariańsko i efekcie jadłam prawie non stop ;-)
No, ale ostatnio jest zimno.
Jeszcze to przemyślę 8-)

Lily - 2011-07-04, 20:04

No i dziwne, że kawa jest w rozgrzewających, o ile wiem, uważa się ją za wychładzającą - chyba że gotowana z przyprawami.
seminko - 2011-07-04, 20:09

Lily napisał/a:
- mnie się wydaje, że główną przyczyną jest wartość kaloryczna tych potraw

Też :-P Ale też to, że dla organizmu to żarcie to "śmieci"- które nie są w stanie doenergetyzować na dłuższą metę.

Lily - 2011-07-04, 20:10

Tantra napisał/a:
Ale też to, że dla organizmu to żarcie to "śmieci"- które nie są w stanie doenergetyzować na dłuższą metę.
Coś w tym jest, bo człowiek czuje się przejedzony i ciągle nie najedzony jednocześnie...
rosa - 2011-07-04, 20:14

ja dzisiaj zeżarłam ogromne ilości, Lily nie jesteś sama :-|
mam niestety pewnie z 1-2 kilo do przodu, ale ostatnio wracam do poprzednich nawyków :evil: ja lubie jeść

Lily - 2011-07-04, 20:15

rosa napisał/a:
ja lubie jeść
Ja też ;) A zwłaszcza to, co tuczy :P (np. pizzę ]:-> )
seminko - 2011-07-04, 20:17

Lily napisał/a:
No i dziwne, że kawa jest w rozgrzewających, o ile wiem, uważa się ją za wychładzającą - chyba że gotowana z przyprawami.

Co do kawy nie wiem, wiem, że rozgrzewa mnie z rana, gdy dzieć mnie wyrwie o wpół do szóstej z ciepłej pościeli ]:->
Ale myślałam dotąd, że chodzi głównie o jej temperaturę ;-)

daria - 2011-07-04, 20:17

Lily napisał/a:
pizzę


kocham pizzę :-P :roll:

seminko - 2011-07-04, 20:19

Lily napisał/a:
Tantra napisał/a:
Ale też to, że dla organizmu to żarcie to "śmieci"- które nie są w stanie doenergetyzować na dłuższą metę.
Coś w tym jest, bo człowiek czuje się przejedzony i ciągle nie najedzony jednocześnie...

Otóż to :->

dynia - 2011-07-04, 22:50

Ja z leksza przestalam przestrzegac jakis zasad tzn nie objadam sie do nieprzyzwoitosci slodyczami, jem w sumie wszechno ale ok 10 km dziennie robimy na rowersie no i to dziala pieknie 8-)
diancia - 2011-07-09, 10:14

A u mnie waga znowu stoi :( choć fakt, że nie idzie w górę poczytuję za swój mega wielki sukces! :mrgreen: ale mimo wszystko chciałabym zrzucić jeszcze z 5 kg, żeby nie być największą panna młodą w historii za te kilka miechów...

Jak sobie radzicie z zastojem? Potrzebuję motywacji! Pilnie :mrgreen:

notasin - 2011-07-12, 08:47

diancia, nie łam się, waga w końcu ruszy w dół! wytrwałości życzę :)
diancia - 2011-07-12, 13:15

notasin, dziękuję :) chyba dziś rano zobaczyłam światełko w tunelu: 1/2 kg mniej od dwóch dni, czyli chyba naprawdę mniej, a nie ściema w ramach wahań dobowych ;)
bronka - 2011-07-12, 13:34

U mnie huśtawka wagi i nastroju :evil:
Jedyne co- nie folguję wieczorami z jedzeniem i jeżdżę na rowerze do pracy ( w dwie strony daje mi 10 km).
Ale jest światełko w tunelu- zakupiłam właśnie karnet do fitness klubu bez ograniczeń.
Nie mam wyjścia - będę chudnąć ]:->

biechna - 2011-07-22, 06:12

diancia napisał/a:
Jak sobie radzicie z zastojem?

Coraz gorzej, od 3 tyg. waga albo ani drgnie, albo nieco drgnie w górę.
Odchudzam się od maja, co prawda chudłam szybko, ale taki prawie miesięczny zastój to dziwna sprawa, chyba tak długo organizm nie broniłby się przed dalszym chudnięciem.
Wiecie może, czy jeśli coś się zaczyna dziać z tarczycą, to od razu widać tego skutki? Czy potrzeba na nie czasu?

Lily - 2011-07-22, 09:21

george napisał/a:
Odchudzam się od maja, co prawda chudłam szybko, ale taki prawie miesięczny zastój to dziwna sprawa, chyba tak długo organizm nie broniłby się przed dalszym chudnięciem.
Może po prostu już dość schudłaś ;) Widziałam, że tak :P
biechna - 2011-07-22, 11:23

Lily napisał/a:
Może po prostu już dość schudłaś

Dużo schudłam, ale do swojej ulubionej wagi jeszcze 3 kilo i ja myślałam, że to mało ;-) i że spokojnie w miesiąc czy 2 się ich pozbędę, a tu nic, zastój. Babcia da mi swój stary rower, to może coś ruch pomoże, biegania mi niestety zakazano, a służyło mi i nawet chyba miałam już jakiś mięsień :-P
Chociaż też już nie wiem, czy to nie ta tarczyca mi pokrzyżowała plany, ale to chyba tak szybko nie działa, że miesiąc temu zaczęła szwankować i już bym miała puchnąć, to by było doprawdy przegięcie :-P

notasin - 2011-07-22, 11:36

mi się wydaje, że zastój może być nawet dłuższy, nie poddawaj się :)
moony - 2011-07-22, 11:48

Kiedy byłam młoda siksa na początku chudłam bardzo wolno (kilogram na miesiąc), a potem zaczęło mi spadać bardzo szybko. Zastoju nie miałam nigdy. Ale u mnie zawsze inaczej niż u wszystkich :P

I na wadze kilogram mniej. Ostre postanowienie, że nie poddam się. Proszę mnie pilnować.

biechna - 2011-07-24, 14:34

notasin, no ja nie wiem, nie poddaję się, ale serio trzymam się diety i mam nadzieję, że nie będę musiała tak mało jeść, by utrzymać wagę, bo b. często sobie czegoś odmawiam, a chodzę spać już mocno głodna :-/ i nic. I nie dam rady tak całe życie.
moony, gratuluję spadku i powodzenia :-)

notasin - 2011-07-26, 00:10

george napisał/a:
b. często sobie czegoś odmawiam, a chodzę spać już mocno głodna

pamiętam, że Daga pisała, że przy takim głodzeniu się, organizm się mobilizuje do gromadzenia, zamiast spalania, może dlatego waga się zatrzymała?
jak na mój gust lecisz zbyt restrykcyjnie - może wycyrkluj tak, żeby jeść mało, ale na tyle dużo, by nie czuć się taka głodna, co najwyżej wrzuć raczej więcej ruchu. być może wtedy będziesz chudnąć wolniej, ale schudniesz i nie będziesz się martwić, że jak zaczniesz jeść normalnie to przytyjesz, bo przyzwyczaisz się do takiego mniej obfitego jedzenia (o ile to nie będą głodowe ilości, tak jak podejrzewam, że jest teraz) i to będzie dla Ciebie normalne jedzenie
to się pomądrzyłam :P ;)

[ Dodano: 2011-07-26, 01:11 ]
moony, pilnuj się! :)
ja się dziś obżarłam

biechna - 2011-07-27, 17:30

notasin napisał/a:
pamiętam, że Daga pisała, że przy takim głodzeniu się, organizm się mobilizuje do gromadzenia, zamiast spalania, może dlatego waga się zatrzymała?

W jakiejś gazecie też to niedawno czytałam: ciało myśli, że nadeszły czasy głodu i strasznie spowalnia, a moje na dodatek się zbuntowało i 1200/1400, które dotychczas było OK, stało się mordęgą, od miesiąca nie schudłam nic, tak się bujam 53-54.
Nie jem głodowych porcji, bo wolę 3 większe posiłki, niż 6 malutkich ;-)
No nic, może wreszcie ruszę dalej w dół.
moony, jak tam? 8-)

DagaM - 2011-07-28, 21:02

notasin, widzę, że pamiętałaś moje posty :-D

george, a o której jesz ostatni posiłek i na ile czasu jest to przed pójściem spać? Tak na prawdę 3 posiłki nie są takie złe, o ile są jedzone w miarę w równych odstępach czasu. Może warto by było wrzucić jeszcze 4 posiłek, wielkości przekąski, do ok. 250 kcal.

biechna - 2011-07-28, 21:09

DagaM, między 17 a 18, czyli 4-5 godzin przed snem, ale tego akurat nie chciałabym zmieniać. Czasem zdarzy mi się jedzenie później i bardzo źle się wtedy czuję i gorzej mi się śpi.
To jeśli Ty we własnej osobie tak radzisz, to ja może faktycznie spróbuję rozbić te porcje na mniejsze, żeby jeść min. 4 razy.
Dzięki.

DagaM - 2011-07-28, 21:18

Spróbuj, spróbuj, każdy organizm jest inny i trzeba zobaczyć jak Twój zareaguje. Godzina ostatniego posiłku wprost perfect! :-D
kasienka - 2011-07-28, 22:26

Podziwiam, jestem w stanie zjeść ostatni posiłem o 18 tylko jak zaraz potem idę spać...

George, na moje to już naprawdę chudziak z Ciebie :* ale jak tam chcesz ;)

Ja się w czasie urlopu trzymałam ładnie, jadłam mniej, prawie w ogóle batoników itd, gotowałam...niestety-ledwo wróciłam do pracy, batoniki razem ze mną...muszę popracować nad swoją silną wolą...tak czy siak udało mi się stracić kilogram i do moich ulubionych 60 brakuje już tylko 2, choć ta waga się zmienia codziennie...

z_grzywką - 2011-07-28, 22:51

Widzę, że nie tylko ja marzę o tej pięknej 60tce :)
kasienka - 2011-07-28, 23:04

z_grzywką, :) a Ty ile masz wzrostu?
z_grzywką - 2011-07-28, 23:09

175, a Ty? :)
moony - 2011-07-29, 10:11

notasin napisał/a:
moony, pilnuj się!
ja się dziś obżarłam

Wrrr
george napisał/a:
moony, jak tam?

Raz lepiej, raz gorzej, na wadze -0,3 kg, niewiele, ale motywuje :D

priya - 2011-07-29, 10:22

z_grzywką napisał/a:
Widzę, że nie tylko ja marzę o tej pięknej 60tce
Od wczoraj i ja marzę. Wcześniej marzyłam o wadze 56-57kg, ale ponieważ wczoraj okazało się że od marca niezmiennie ważę 62kg, zmodyfikowałam swoje marzenia ;-) I tak w sumie mogę się cieszyć, że żrąc tabliczkę czekolady na dobę plus pieczywo, makarony, ciasta i wszystko na co mam ochotę w ilościach ogromnych, waga stoi w miejscu. No prawie w miejscu, bo całkiem to chyba nierealne. Ważyłam się o 17 i było 62,1 a pół godziny później gdy zjadłam pomarańczę 62,8 ;-)
kasienka - 2011-07-29, 10:32

z_grzywką, 173...

Rano się ważyłam wczoraj - 61,9 wieczorem 63 :-P Wiem, że niby powinno się ważyć o tej samej porze...W każdym razie ostatnio widzę trochę po brzuchu, że tek kilogram-dwa zeszły jednak. Kurcze, a niedawno miałam 59 :->

Lily - 2011-07-29, 13:38

Dziewczyny, nie żartujcie sobie :roll:
priya - 2011-07-29, 14:08

Lily, ???
Lily - 2011-07-29, 14:11

No bo jak widzę jak się ktoś odchudza z kości na ości, to się czuję jak spasiony wieloryb tudzież hipopotam :/
bronka - 2011-07-29, 14:58

Lily, itam ;-)
Pewnie ważysz z 10 mniej niż ja :-P

A chrupię właśnie nerkowce ]:->

Lily - 2011-07-29, 14:59

bronka napisał/a:
Pewnie ważysz z 10 mniej niż ja :-P
Tzn.? 64,7 dziś rano. Przy wzroście 166. No ale wiem, że odchudzają się najczęściej te osoby, które wcale nie muszą.
bronka - 2011-07-29, 15:05

no to prawie 10 kg mam więcej ;-) i chyba przyjdzie mi się z tym pogodzić :->
Ale muszę przyznać, że dzięki rowerowi trochę mi się uda wysmukliły i brzuch się lekko skurczył :-P

priya - 2011-07-29, 16:53

Lily, ja tam rozumiem nawet tych, co odchudzają się a według mnie nie muszą. Mnie wiele osób mówi że wyglądam ok, ale co poradzę, że dobrze czuję się mając mniej niż 57kg, a mając ponad 60 zaczyna mi być już bardzo źle ze sobą? Przed drugą ciążą nigdy nie dobiłam do 60. A teraz za nic nie potrafię dobić do niej od drugiej strony ;-)
daria - 2011-08-03, 12:05

bronka napisał/a:
Ale muszę przyznać, że dzięki rowerowi trochę mi się uda wysmukliły i brzuch się lekko skurczył


No to jeszcze trochę i całkiem się wyszczuplisz ;-)
Ja ostatnio zapomniałam o diecie.. jadłam za dużo.. ale jakoś nie przytyłam.. Wracam do gry... jeszcze 4 kg przynajmniej muszę zrzucić :-)

bronka - 2011-08-03, 12:26

daria napisał/a:
No to jeszcze trochę i całkiem się wyszczuplisz ;-)

e- efekty są ledwo zauważalne, ale łapię sie ich kurczowo :-P

Daria jesteś niesamowita za zruceniem 11 kg- wooooow

daria - 2011-08-03, 12:30

bronka, ale ja się odchudzam od marca... właściwie od kwietnia bardziej... no więc trochę już to trwa... jak nie miałam kasy na nowe ciuchy, a i rozmiar 46 wydawał mi się już przesadą... to wzięłam się za siebie :-) ale mam jeszcze oponkę i uda do usunięcia :-) :-P
bronka - 2011-08-03, 12:33

daria, wskoczyłaś w 40-42 teraz?
daria - 2011-08-03, 12:38

bronka napisał/a:
daria, wskoczyłaś w 40-42 teraz?



górę 38 - 40 dół zależy od fasonu, ale 40-42 a czasem i 38 jak zła numeracja chyba ;-)

bronka - 2011-08-03, 12:54

daria, :shock: o kurcze. No to zostaniesz moją idolką :mryellow:
daria - 2011-08-03, 13:00

bronka, no dzięki dzięki, sama się dziwię, że wreszcie osiągnęłam zamierzony cel, myślałam, że nie dam rady więcej niż 10 kg a teraz apetyt mi wzrósł... znaczy na odchudzanie ;-) no i noszę wreszcie moje ulubione ciuchy :-)
od jutra przechodzę na dietę dąbrowskiej, myślę, że na 2 tygodnie.. zobaczymy jak się będę czuła :-)

moony - 2011-08-04, 08:03

-0,6 kg :mryellow: kolejny dzień bez objadania się, podgryzania i dokładek :D I działa!
daria - 2011-08-04, 08:25

moony, super :mrgreen:
sunflower_ren - 2011-08-04, 11:21

Również gratuluję! :) Ja od sierpnia też się wzięłam za siebie tzn. nie jem słodyczy i nie podjadam. Chociaż ja to mam skłonności do popadania w skrajności (ale się zrymowało). Generalnie normalnych posiłków nie jem dużych, wręcz przeciwnie, ale słodycze, orzeszki itd nadrabiają.. Ostatnio kupiłam sobie tabletki z morwy białej i powiem wam, że działają, jakoś nie mam ochoty na słodkie. Za to chrom na mnie nie działał.
biechna - 2011-08-11, 21:16

moony, jak tam po kolejnym tygodniu?

U mnie waga drgnęła, strasznie się cieszę! Jeszcze parę kilo w dół i mam nadzieję, że wskaźniki "otłuszczenia organizmu" przestaną być czerwone :-P

moony - 2011-08-11, 22:21

george napisał/a:
moony, jak tam po kolejnym tygodniu?

stoję w tym samym miejscu :/ no ale nieszczególnie się przykładałam, się przyznam.
Gratuluję, george! Cieszę się razem z Tobą :D

biechna - 2011-08-25, 07:15

Po kilku wyjazdach i 2 kg do przodu wracam na pole tej jakże przyjemnej bitwy :-P
Plan: schudnąć 4 kg.
I będzie koniec odchudzania :-)
Ktoś jeszcze "tu" jest?

Jadzia - 2011-08-25, 08:29

george napisał/a:
Ktoś jeszcze "tu" jest?


Ja w roli obserwatora ;) Staram się nie jeść słodyczy (od 4 dni z sukcesem) i nie pozwolić pójść wadze w górę (a raczej tak z 2 kg w dół ;) ), ale odchudzaniem bym tego nie nazwała, dlatego nie aktywizuję się w tym wątku.

Lily - 2011-08-25, 08:46

Gdyby jeszcze przez miesiąc były takie upały, to może bym też była tu ;) Bo na razie jakimś cudem moja waga sama spadła do poziomu nienotowanego w tym roku ;)
daria - 2011-08-25, 09:04

Lily, super :*

Ja jestem... ostatnio waga stoi, ale planuję jeszcze schudnąć ;-)

arete - 2011-08-25, 13:44

george, daria, spóźnione gratulacje na okoliczność zgubionych kilogramów.

Lily, gratuluję i zazdroszczę, też bym chciała tak niepostrzeżenie co nieco zgubić.

Ja też jestem - dietuję i podczytuję. Ważę już mniej niż przed ciążami, ale chce jeszcze 2-3, tak do 53 schudnąć. Na razie zastój choć trzymam rygor. Ech, starszym paniom idzie to znacznie wolniej...

biechna - 2011-08-25, 19:15

arete napisał/a:
Ważę już mniej niż przed ciążami

Wow!!! :-D
arete napisał/a:
starszym paniom idzie to znacznie wolniej...

Mogę się pod tym podpisać <ostatnio zupełnie, przysięgam, niechcący, odjęłam sobie 3 lata zaczepiona przez ankieterkę na ulicy. Zorientowałam się po kilku godzinach, że jestem jednak starsza, niż myślę i przeżyłam prawdziwy szok :-P >

zojka3 - 2011-08-26, 04:58

george napisał/a:
Mogę się pod tym podpisać <ostatnio zupełnie, przysięgam, niechcący, odjęłam sobie 3 lata zaczepiona przez ankieterkę na ulicy. Zorientowałam się po kilku godzinach, że jestem jednak starsza, niż myślę i przeżyłam prawdziwy szok >

:mryellow:

daria - 2011-08-26, 10:37

arete napisał/a:
starszym paniom idzie to znacznie wolniej...


coś o tym wiem ;-)
mi marzy się 58 kg ale i 60 się zadowolę albo chociaż 62 ;-)

powodzenia laski!

z_grzywką - 2011-08-26, 11:03

Pragnę znów dołączyć do grona.
Historia ma jest smutna, przykra. Od czasu kiedy to postanowiłam schudnąć przytyłam. Mam niepohamowane ataki żarłoczności. Takie jakby mi się kompletnie mózg wyłączał. DagaM mówi, że to znak, że zima idzie i organizm zapasy gromadzi :) )
Ale tak na poważnie. Chciałam zrzucić ok 4 kg teraz mam 5+. Będę się stosować do rad Dagi i mam nadzieję, że wraz z pożegnaniem lata pożegnam również fałdy. Najgorsze jest to, że jutro jest ślub mojej siostry, chciałam iść wylaszczona a pójdę taka o :roll:

moony - 2011-08-26, 16:55

Jak to mówi Kasia Nosowska: "i znów nie zdążyłam się odchudzić" :mryellow:
priya - 2011-08-27, 06:28

ja również nie zdążę ;-) zdaje się, że mam nawet więcej niż przed 15 marca :-P
Gudi - 2011-08-27, 19:57

To ja bym się chciała nieśmiało dołączyć do tego odchudzania jeśli można... Wstyd się przyznać, ale w zeszłym roku schudłam 15kg na niezdrowym do końca dukanie, ale w momencie definitywnego zakończenia jedzenia mięsa zaczęło mi wracać... I tak od grudnia mam gratis 10kg ;(
Ale od tygodnia postanowiłam poprawę i zaczęłam na nowo ruszać tyłkiem plan jest basenu, fitnessu i nording walkingu. A dzisiaj nawet kijki na zmianę z bieganiem były w towarzystwie mojego T na rowerze ;)
Najgorsze jest to, że mój T szczupły jest i wiecznie chce przytyć i pochłania czasem pyszności o porach nocnych, a ja żarłok jestem ;( i pomagałam mu czasem...
No ale skoro się odważyłam napisać to może większa motywacja będzie.
Przygarniecie i w razie W zmotywujecie? Chyba, że nowy wątek trza założyć, bo 15 marca już nieaktualny ;P

go. - 2011-08-27, 20:31

Ja do Was dołącze 1 wrze :D
Ogólnie świetna jestem w trzymaniu wagi, ale w dochodzeniu do stanu sprzed ciąży bez czynnej pracy/treningów to średnio :roll:
Póki co rolkuję, podbiegam czasem głównie na psich treningach :oops: , no i wybiegają mnie rzucając frisbee mocno...
Jakby któraś jeszcze wege z Wrocka chciała dołączyć do nas na rolkach albo porzucać frisbee to zapraszam :-D
ps. założony cel od 1 września to 7 kg w dół (czyli przedciążowy standard :) )

kofi - 2011-08-27, 22:51

moony napisał/a:
Jak to mówi Kasia Nosowska: "i znów nie zdążyłam się odchudzić" :mryellow:

Zupełnie jak ja. :->

z_grzywką - 2011-08-31, 13:51

Klamka zapadła po weekendzie kiedy to dopadło mnie wesele siostry. Jak na złość było dużo jedzenia dla tych innych (chyba ze względu na to, że panna młoda wege - panie kucharki się postarały) ale miałam też cudny incydent w kuchni. Na salę wniesiono czerwony barszczyk. Myśle hmmm coś ciepłego super. Ale spytam. Idę do kuchni pytam panią Główną Kucharkę czy ten barszczyk to na mięsie? Pani Główna Kucharka mówi z dumą - Nie! Więc drążę - a na czym? na rosole :)
yhm :)
Drążę dalej - a tych pasztecikach jest mięso?
A tam pani mięso - tyle jest, że go pani nie poczuje, pani zje ;)

maga - 2011-08-31, 14:13

z_grzywką, :mryellow: No standard. My na weselichu mieliśmy opcję wege z zaznaczeniem: bez żadnych kurczaków, ryb i leśnych grzybów. Na wstępie dostaliśmy grzybową (prawdopodobnie na bulionie drobiowym), później było ok, a następnie pan kelner wniósł nam talerze i z dumą oznajmił: "Sum nilowy!" Mina mu zrzedła, gdy M spytał, czy ten sum jest wegetariański ;-) Na szczęście później dostaliśmy przepyszne pierogi ze szpinakiem, więc ok.
A żeby nie było tak ot-owo - Moja przygoda z odchudzaniem też nie wyszła (szkoda, bo pojutrze wesele ;-) ) Mam zamiar za 2 tygodnie, gdy wrócę z wojaży, wziąć się za siebie od nowa :->

Pipii - 2011-08-31, 14:15

no nie przesadzaj, trochę możesz zjeść, szczególnie jak nie czuć zupełnie ;-) nie bądź aż TAKA ;-) heh.. ]:->
miałam identyczną sytuację tydzień temu, będąc u rodziców - oni jedzą obiad - gołąbki z ryżem i .. mięsem - pytam się " a one z mięsem " i usłyszałam "nawet nie poczujesz, zjedz.." ]:-> 8-)
Niewegetarianie mają dziwne poglądy na temat jedzenia mięsa .. w każdym razie - niewegetrianie chrześcijanie na pewno zjedliby te gołąbki czy paszteciki z barszczem w piątek, mięsa prawie nie czuć.. 8-) 8-)

arete - 2011-09-01, 14:09

Przyszłam się pochwalić - po 2 tygodniach zastoju waga w końcu drgnęła i zeszła do 55 (no, z małym haczykiem ;) ). :mryellow: W takich sytuacjach mam ochotę nagrodzić się jakimś kalorycznym smakołykiem, co za myśl szalona! Poprzestanę jednak na kawie ze słodzikiem. ;-)
ana138 - 2011-09-01, 16:37

i ja sie melduje po wakacjach. udalo mi sie utrzymać mój siedmiokilowy spadek, a to cud na kuchni mojej mamy. teraz zaczynam dietę znów. w planach jeszcze dużo, duzo do zrzucenia.
arete napisał/a:
waga w końcu drgnęła i zeszła do 55

gratulacje, zazdroszczę ;-)
gosia z badylem, a ty jakaś konkretna diete stosujesz czy po prostu rolkujesz i frisbisujesz?

jaszka - 2011-09-08, 17:45

jestem weganką już prawie 3 miesiąc. Po pierwszych 2 tyg waga spadła o 2kg, potem wróciło i trzyma sie nadal (czyli dobrze ponad 80)
Nie jem śmieciowych rzeczy, białego cukru/makaronu/ryzu ale schudnąć nie idzie:(
ja nie wiem, czy za duzo węgli mino wszystko?
co niektórzy naokoło się podśmiewają - weganka i taka "figura"...
jestem załamana.
:(

rosa - 2011-09-08, 18:07

jaszka, mi najbardziej pomogło zrobienie 2-3 godzinnych przerw między posiłkami i ruch, nawet pół godziny szybkiego marszu z wózkiem, ale regularnie
jaszka - 2011-09-08, 19:30

przerwy mam ok. 2 godzinne, ruch to na pewno - codziennie 2-3 godzinny spacer z 2 małych dzieci...
mam wrażenie od kiedy jestem wege jestem ciągle głodna

arete - 2011-09-08, 21:44

Cytat:
mam wrażenie od kiedy jestem wege jestem ciągle głodna

Nie wiem jak długo jestes wege, ale może Twój organizm nie przestawił się na lżejszą dietę, pamietam jak Jola Słoma chyba kiedyś mówiła, że na początku bycie wege jej organizm domagał się treściwego jedzenia czyli dużo węgli, dużo strączków, sporo tłuszczu, dopiero z czasem przestawił się na lżejsze potrawy. Tak naprawdę wiele potraw wege jest bardzo kalorycznych.

Ja po sobie zauważyłam co następuje:
* półśrodki nie mają sensu - tylko niejedzenie/ograniczanie słodyczy czy makaronu w moim wypadku powoduje jedynie to, że nie tyję,
* absolutnie mam sens niejedzenie po 18 i niejedzenie węgli na kolację,
* należy przestawiać się na coraz mniejsze porcje, z czasem organizm się do nich przyzwyczaja,
* mnie pomogło uświadomienie sobie ilości kalorii w produktach np. jedno ciastko to ok. 70 kcal, banan - 100, plasterek żółtego sera - 100. To sie po prostu nie opłaca,
* ważna jest cierpliwość - zeby pozbyć sie 1kg trzeba być ok 7000 kcal na minusie, mnie jest trudno zaoszczędzic wiecej niż 300-400 kcal dziennie, wiec na efekt trzeba poczekac,
* podobnie jak kalorie przemówiło mi do wyobraźni to, że cały tłuszcz, który zjadam jest odkładamy, podczas gdy białka i węgle sie zeruja w dziennym bilansie, dlatego trzeba unikać tłuszczu.

arete - 2011-09-08, 21:51

ana138 napisał/a:
arete napisał/a:
waga w końcu drgnęła i zeszła do 55

gratulacje, zazdroszczę ;-)

ana138dziekuję, cierpliwości, ja 5 miesięcy po porodzie też ważyłam "trochę" więcej. Trzeba czasu, podobno wiekszość kobiet dochodzi do formy ok. rok po porodzie. Powodzenia! :-)

ana138 - 2011-09-08, 22:30

arete, dzieki, pocieszylas mnie trochę, bo mam juz chwile załamki !! najgorsze sa wieczory. cały dzień się trzymam, a wieczorem pozarłabym pol lodówy :oops: :roll:
arete - 2011-09-08, 22:51

Tak, wieczorne głody są najgorsze, ale trzeba na nie szukać sposobów, ja wtedy np. zapycham się sokiem pomidorowym, bo niskokaloryczny i wypełnia żołądek, albo idę wcześniej spać, jeśli mogę, ale rzadko mogę niestety.
alcia - 2011-09-09, 07:30

jaszka napisał/a:
ruch to na pewno - codziennie 2-3 godzinny spacer z 2 małych dzieci...

apropos takiego ruchu - nie o taki typ ruchu chodzi - spacer z maluszkami raczej nie wywołuje u Ciebie szczególnego spalania. Może udałoby się czasem pobiegać, albo wykonywać jakieś ćwiczenia aerobikowe choćby przed monitorem komputera?
Wielu kobietom też pomaga całkowite odstawienie pieczywa.

arete napisał/a:
* półśrodki nie mają sensu - tylko niejedzenie/ograniczanie słodyczy czy makaronu w moim wypadku powoduje jedynie to, że nie tyję,

oj tak, zgadzam się całkowicie. Ja póki co cały czas półśrodkami działałam i nic. efekt taki jak pisze arete - jak się "odchudzam" w ten sposób, to po prostu nie tyję. Po jakimś czasie zauważam, że minęły 2 m-ce i nic, wkurzona rzucam "dietę" i zaczynam jeść normalnie, bo po co się męczyć skoro i tak efektów nie ma - i wtedy zaczynam tyć. Zrobiłam już kilka razy taką rundkę - wystarczająco dużo, by wiedzieć, że tak po prostu jest i szkoda czasu i wysiłku na takie działania.
I teraz po raz kolejny wzięłam się za dietę, ale tym razem na serio.

adriane - 2011-09-09, 09:01

Z moich wakacyjnych doświadczeń na zgubienie brzuszka i boczków wynika, że kolosalne znaczenie ma nie jedzenie po 18 i ruch (jeździłam dużo na rowerze, chodziłam w szybkim tempie, tańczyłam). Jadłam 3 posiłki dziennie do syta: śniadanie o 8, obiad o 13 i kolację o 18 (prawie wegan-trochę masła i czasem jajko), nie podjadałam niczego miedzy posiłkami.
Efekt: bardziej płaski brzuch, mniej tłuszczyku na boczkach, waga w dół 3 kg - wszystko to w 4 tygodnie, nie wysilając się zbytnio.

jaszka - 2011-09-09, 11:42

jeżeli chodzi o niejedzenie po 18...co jak przez pracę chodzę spać o 1-2 w nocy?
i od 22do tej 1-2 w nocy siedze przed kompem.
Nie da rady nie jeść 8 godzin:(

alcia - 2011-09-09, 13:00

to nie jedz 4h przez pójściem spać :)
sunflower_ren - 2011-09-09, 14:54

Z tą 18 to jakiś mit, bo właśnie jest ważne o której kładziemy się spać i tak3-4 h przed snem kolacja, raczej nie później. Ja teraz chodzę spać 22-23 więc między 18 a 19 jest ok z kolacją, ale jak chodziłam spać 1-2 to jadłam później. Przy moim jedzeniu mało i często raczej ciężko byłoby mi wy3mać 8h :shock:
A tak w temacie, to u mnie samo odstawienie/ograniczenie słodyczy, ruch i jedzenie mało i często się sprawdzają, ale trochę było słodyczy i innych (chipsy itp) jakiś czas temu i skoczyło mi jakieś 1,5 kg, ale jakoś sobie z tym poradzę 8-)

jaszka - 2011-09-13, 22:36

Dobra - robiłam sobie piramidkę;) - odznaczam ile czego zjadłam w ciagu dnia (wg przepisu z 1 postu tyle, że trochę zmodyfikowane by jeść 1500kcal)
zamontowałam fotelik rowerowy i od jutro choćby 2-3 razy w tygodniu na spacer z dzieckiem na rower
i słodycze tylko w weekend(nie za dużo oczywiście;)
trzymać kciuki;)

lolabi - 2011-10-04, 14:57

i ja też, ja też chcę z Wami :) do zrzutu 4 kg (chętnie 6). to do roboty! :)
Lily - 2012-01-30, 11:01

Odchudza się ktoś w tym roku?
Ja już nie mam siły do siebie :/

diancia - 2012-01-30, 11:04

Lily, ja bym znowu chciała... ale kaszowe śniadania i odchudzanie naraz to chyba nie na moje nerwy ;) Masz jakiś nowy patent jak zrzucić kilosy?
Lily - 2012-01-30, 11:06

Nie mam patentu i w ogóle czarno to widzę, bo nie mam siły się ograniczać, ale już przekroczyłam barierę psychologiczną znośnej wagi... Mój organizm chyba już nie chce się odchudzać, bo w zeszłym roku w ogóle mi to nie szło :| , a teraz mi przybywa z dnia na dzień, choć nie jem wcale więcej niż zwykle (chyba).
diancia - 2012-01-30, 11:12

U mnie nic samo nie przybywa... każdy mój kilogram to godziny poświęcone na jedzenie ;) skoro nie chcesz się ograniczać to może więcej ruchu? Mam znajome, które właśnie po to ćwiczą, żeby mogły sobie bezkarnie folgować w jedzeniu - u nich się sprawdza, mi by się nie chciało ;)
Mam ukryty plan w jedzeniu kaszy na śniadanie - wierzę, że porządne ciepłe śniadanie pomoże mniej jeść na pozostałe posiłki :)

Lily - 2012-01-30, 11:15

diancia napisał/a:
skoro nie chcesz się ograniczać to może więcej ruchu? Mam znajome, które właśnie po to ćwiczą, żeby mogły sobie bezkarnie folgować w jedzeniu - u nich się sprawdza, mi by się nie chciało ;)
U mnie się nie sprawdzi, tylko dieta. Zresztą ćwiczę codziennie, więcej z siebie nie wykrzesam.
maharetefka - 2012-01-30, 11:41

ja bym sie chetnie przylaczyla. moim noworocznym postanowieniem jest nie zrec po 17. przylaczylam sie do akcji kaszowej na sniadanie, zaczelam biegac.
samo niejedzenie po 17 sprawilo, ze schudlam 2,5 kilo :-D

Pączuś - 2012-01-30, 11:47

Lily napisał/a:
Odchudza się ktoś w tym roku?
Ja już nie mam siły do siebie :/


ja muszę niestety :-/

maharetefka - 2012-01-30, 11:49

to co, nowy watek, czy tu sie motywujemy? :mrgreen:
Lily - 2012-01-30, 12:42

maharetefka napisał/a:
moim noworocznym postanowieniem jest nie zrec po 17.
Matko jedyna :lol: Dla mnie to jakieś 8 godzin głodu wieczorem, odpada ;)
maharetefka, no to załóż jeśli chcesz, lepiej chyba nowy. Ja się nie deklaruję, bo jak pisałam, czarno to widzę. A teraz są takie mrozy, że tym bardziej jeść się chce...

moony - 2012-01-30, 13:49

Też mam siebie dość już, poproszę być motywowana :D Jaksie wnerwię, to zrobię suwak ]:-> Wiem, ze jak przestanę zajadać emocje, to mi waga sama zleci.
maharetefka - 2012-01-30, 14:57

Lily napisał/a:
maharetefka, no to załóż jeśli chcesz, lepiej chyba nowy

juz sie robi! ;-)

[ Dodano: 2012-01-30, 15:02 ]
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?p=492241#492241 voila! ]:-> :lol:

[ Dodano: 2012-01-30, 15:08 ]
Lily napisał/a:
maharetefka napisał/a:
moim noworocznym postanowieniem jest nie zrec po 17.
Matko jedyna Dla mnie to jakieś 8 godzin głodu wieczorem, odpada

przez pierwsze kilka dni zoladek owijal mi sie wokol kregoslupa z glodu :mryellow: , teraz juz miesiac mam za soba i musze przyznac, ze da sie przyzwyczaic 8-)

puszczyk - 2012-03-14, 12:35

I jak wam idzie??? :-P
Jadzia - 2012-03-14, 12:59

Ojej...to już cały rok minął, a ja znowu na diecie. Cholera-to się nie da tak raz,a skutecznie ? :?
seminko - 2012-03-14, 15:10

Jadzia napisał/a:
Cholera-to się nie da tak raz,a skutecznie ?

Podobno się da. Nie wiem, nie doświadczyłam ;-)

kasienka - 2012-03-14, 15:45

To straszne, na początku tego wątku się chwaliłam ok 60 kilo a tu 5-6 więcej :(

Wciąż się zabieram, naprawdę mniej jem, ale chudnięcie jakoś mi nie idzie.

Ktoś ma zapisane te wytyczne Dagi do 1200 kcal, ile tam było tych porcji?

priya - 2012-03-14, 16:35

kasienka napisał/a:
naprawdę mniej jem, ale chudnięcie jakoś mi nie idzie.
no właśnie, u mnie podobnie. Po chorobie miałam 5 kg na minusie, wazyłam 57. Teraz waha się pomiędzy 58 a 59 i mam wrazenie, że tendencje są raczej wzrostowe. A jem mniej niż przed chorobą. I co najważniejsze (tak sądziłam), bardzo ograniczyłam słodycze. Wcześniej potrafiłm codziennie kupowac tabliczkę gorzkiej czekolady :oops: Od początku lutego nie kupiłam ani razu. Czasem cos tam skubnę, ale to nic w porównaniu z tym co było. Cieszę się, że mam już mniej niż 60kg, ale boję się, ze niebawem nadrobię to. Chyba czas zacząć się intensywniej ruszać. Może jak pogoda się zrobi lepsza i rozpocznę na dobre prace w ogrodzie, będzie lepiej.
Lily - 2012-03-14, 16:37

A to nie ten wątek przecież, jest nowy ;)
maharetefka - 2012-03-14, 17:01

Cytat:
A to nie ten wątek przecież, jest nowy

jest, ale ledwo zywy 8-) , ja nie chudne za bardzo, malo tego, wlasnie od wczoraj zre muffiny super speed ]:-> . na szczescie biegam, co zapobiega tyciu mam nadzieje ;-)

TinaM - 2012-03-14, 20:04

kasienka, priya, dziewczyny a może spowolniłyście sobie metabolizm? teraz organizm się broni i co się tylko da odkłada, znam to z autopsji ;-)
na poprawę metabolizmu polecam ćwiczenia, a podobno najlepiej działa trening HIIT, mój brat wypróbowal na sobie, rzeczywiscie efekty super, ja dopiero zaczynam wdrazac :-P

priya - 2012-03-15, 09:11

TinaM, o tak, cwiczenia z pewnością by mi się przydały jakieś. tyle, że nie mogę się zmobilizować :roll:
diancia - 2012-03-15, 09:33

trochę się pogubiłam, gdzie mam pisać... ale mam coś apropos spowolnienia metabolizmu, to może tu ;)

Gadałam ostatnio z Mężem i żaliłam mu się, że mi nie idzie z tym odchudzaniem, że nie umiem jeść mniej, na co on stwierdził, że wg niego wymyślam bez sensu odchudzanie (wiecie, Młody Małżonek, to nie do końca obiektywny ;) ) i że skoro od ponad 1,5 roku nie przytyłam po zrzuceniu ok. 15 kg, to znaczy, że jem tak, jak mi potrzeba.
I wymyślił, że jeśli bardzo chcę schudnąć to powinnam się ruszać i to najlepiej rano (gdzieś o tym czytał) i wtedy i figura się poprawi, i kondycja będzie. Co o tym myślicie? Wystarczy sam ruch? Np. 30-60 minut rano marszobiegu?

maharetefka - 2012-03-15, 09:46

diancia, ja biegam 30 min dziennie i nie jem po 17, odzywiam sie zdrowo, wzorcowo wrecz, slodycze tylko wlasnej roboty- czasami. i co? schudlam kilogram przez 1,5 mca... :evil:
diancia - 2012-03-15, 09:49

maharetefka, kurcze to w czym problem jest? Bo na prosty babski rozum: jeśli więcej spalam niż dostarczam, to powinnam chudnąć... a może trzeba dać tłuszczykowi jakiś katalizator? Jeść przez chwilę inaczej, żeby zauważył, że coś się zmieniło?
kasienka - 2012-03-15, 10:12

A może macie wagę idealną i organizm nie chce tego zmienić :)

Też czytałam istatnio, że najlepiej biegać rano na czczo bo to pobudza metabolizm.

diancia - 2012-03-15, 10:19

kasienka napisał/a:

A może macie wagę idealną
hihi, no nie wiem, czy wałeczki tłuszczu na brzuchu, udach i ramionach są dla mojego organizmu stanem idealnym :roll:

ja jeszcze biegać nie próbowałam i gorąco wierzę, że jak zacznę, to wałeczki będą się zmniejszać :)

bronka - 2012-03-15, 10:54

maharetefka, Ty pewnie nie masz z czego chudnąć :->

diancia, kilka lat temu chodziłam do klubu fitness na aerobik przed śniadaniem. Sport z rana daje niesamowitego kopa na cały dzień. Na pewno wspomaga też metabolizm.
Teraz też się szykuję na poranny karnet i nawet widzę w końcu światełko w tunelu :-)

Salamandra*75 - 2012-03-15, 10:54

ja sie zabrałam za ćwiczenia i obolała jestem ale jest coraz lepiej i na kolacje jem jabłuszka:P sadło jakby mniejsze ale waga staneła cóż nie ma sie 20 lat niestety:-(
bronka - 2012-03-15, 10:55

Salamandra*75, pościsz? Ciekawa jestem jak Ci idzie :-D
Salamandra*75 - 2012-03-15, 15:48

niestety nie bo sie znowu rozchorowałam - nerki... :-/
ale ćwicze w domu:P post zostawiam na cieplejsze dni

maharetefka - 2012-03-15, 15:50

Cytat:
maharetefka, Ty pewnie nie masz z czego chudnąć

oj, chcialabym, zeby tak bylo ;-)

bronka - 2012-03-15, 16:00

Salamandra*75 napisał/a:
post zostawiam na cieplejsze dni

i na pewno na dobre Ci to wyjdzie :-D

kasienka - 2012-03-16, 12:25

Ale się wkurzyłam. Naprawdę mało jem, małe porcje, słodyczy malutko, myślę że nie przekraczam 1400 kcal dziennie, staram się ruszać...myślałam że schudłam chociaż kilogram, wchodzę na wagę a tam zamiast 66,6 mam 67,3. WTF? :evil:
Jadzia - 2012-03-16, 13:08

kasienka napisał/a:
WTF? :evil:

może okres Ci się zbliża

lilias - 2012-03-16, 13:32

kasienka napisał/a:
Ale się wkurzyłam. Naprawdę mało jem, małe porcje, słodyczy malutko, myślę że nie przekraczam 1400 kcal dziennie, staram się ruszać...myślałam że schudłam chociaż kilogram, wchodzę na wagę a tam zamiast 66,6 mam 67,3. WTF? :evil:


no, wtedy woda się w organizmie zatrzymuje :-> człowiek jest taki napuchnięty

bajka - 2012-03-16, 17:23

A ja mam fazę objadaniową...jakaś masakra...Jem do bólu brzucha od paru dni...Nie ważę się, a spodnie gdy pękać zaczną to moze zareaguję ;-) A już poleciało w dół w zeszłym tyg...Nie nadaję się na odchudzanie...

[ Dodano: 2012-03-16, 17:26 ]
...a bycie samodzielną mamą złe nie jest, na to broń Boże sie nie skarżę, ale ćwiczeniom zorganizowanym nie sprzyja...Nie mogę iść rano pobiegać, wieczorem pobiegać, czy pojechać po południu, wieczorem na siłownię czy fitness...A wiem dobrze, ze ćwiczenia na mnie działają najlepiej...

priya - 2012-03-16, 17:29

bajka, może Ty też przed okresem, co? Zwykle apetyt wtedy nie do poskromienia jest. Przynajmniej u mnie :roll:
kasienka - 2012-03-16, 17:59

Jadzia napisał/a:
może okres Ci się zbliża
no way, mam owulację ;)

bajka, :shock: :shock: :shock: ja Cię trochę nie widziałam, ale chyba powinnam, to Ci nakopię w ten chudy tyłek ]:-> jak będziesz na Sienkiewicza to daj mi cynk, może jakaś kawka (z kopem) :->

bajka - 2012-03-16, 18:19

Dziewczyny, nic z tego...dokładnie połowa cyklu, więc na hormony nie zwalę :mrgreen: ... Sporo w głowie się przewalało roboty ostatnio, więc pewnie jakieś odreagowywanie :-/
Kasia, oj, Ty mnie nie widziałąś daaawno...dobre 5 kilo (jesli nie więcej) temu ;-)
PS. Sienkiewicza w poniedziałek :-)

arete - 2012-03-16, 21:11

Ja po sobie widzę, że żeby zacząć chudnąć musiałam radykalnie ograniczyć kalorie. Teraz już przyzwyczaiłam się do małych posiłków, gdy jem na mieście daję rade zjeść najwyżej połowę porcji restauracyjnej. Kiedyś przez kila dni liczyłam kalorie i naprawdę nie wiadomo kiedy zjada się 1200-1500 kcal, jedna kanapka więcej i już wpada 200 kcal, co przy moim zapotrzebowaniu (1800) bilansuje się do zera i powoduje, że nie chudnę.
kasienka, jeśli zjadasz 1400, zapotrzebowanie masz powiedzmy 2000, potrzebujesz 10 -12 dni, żeby zaoszczędzić 7000 kcal i schudnąć kilogram. Niestety, nie jest lekko.

maharetefka - 2012-03-18, 09:42

no to jako ze nie chudne dorzucam sobie kolejna zasade. teraz juz mam trzy 8-)
1.bieganie
2.ostatni posilek o 17
3.po 15 jem tylko warzywa i owoce
no i zobaczymy co z tego bedzie :roll: :lol:

sunflower_ren - 2012-03-19, 14:59

A ja na dniach zaczynam sezon bieganiowy :D
Dzis byłam u ortopedy z moją skoliozą :-? i odradził ergometr; nie że mi akurat tylko ogólnie, bo to obciąża mocno kręgosłup, zwł odcinek lędżwiowy :-/

Lily - 2012-03-19, 15:01

sunflower_ren, ale Ty się chyba nie odchudzasz, co?
Co do biegania, to ciągle mam nadzieję, że i ja zacznę, ale jakoś się nie składa... poza tym obawiam się, że znowu się rozchoruję przy następnym podejściu :/

sunflower_ren - 2012-03-20, 09:23

Lily, no nie, ale chcę przestać opychać się słodyczami jako rozładowywacza emocji i stresu i chipsami itp jako dodatku do filmu. Tzn. czasem tak, ale bez przesady :roll:
Niby jestem szczupła, ale uda... :evil: Wydaje mi się, że to od ww śmieci, których niby dużo nie jem, ale zdarzają się wpadki..
Jak ograniczę i będę ćwiczyć dalej to myślę, że to wystarczy.
W ogóle to czemu wszyscy piszą w zeszłorocznym temacie ?]:->

Lily - 2012-03-20, 09:32

sunflower_ren napisał/a:
W ogóle to czemu wszyscy piszą w zeszłorocznym temacie ?]:->
Też o tym wspominałam :P
sunflower_ren napisał/a:
Niby jestem szczupła, ale uda... :evil: Wydaje mi się, że to od ww śmieci, których niby dużo nie jem, ale zdarzają się wpadki..
Czy ja wiem? Może po prostu taka budowa... Ja ćwiczę od prawie 3 miesięcy, zaczęło się od tego, że sobie właśnie uda chciałam wyszczuplić, ale efekt jest chyba odwrotny, ostatnio się załamałam, bo sukienka, która zawsze była luźna, utknęła mi na biodrach :P
A jedzenie "śmieci" i w ogóle jedzenie kompulsywne (wieczorem mogę wciągnąć prawie wszystko, od płatków "zdrowy błonnik" po kiszone ogórki) u mnie to problem psychologiczny :/

sunflower_ren - 2012-03-20, 13:26

Lily, budowa też, ale jakiś czas temu moje nogi lepiej wyglądały, bo uda byly szczuplejsze :evil:
O kompulsywnym opychaniu sie też coś wiem, zwł wieczorną porą :roll: :evil:
Walczę z tym, ale to ciężkie czasem..

kasienka - 2012-03-20, 14:01

hxxp://www.youtube.com/watch?v=HMuLvQ2unx0

:)

Lily, a Ty dużo biegasz/biegałaś? Może chcesz ze mną ten plan treningowy robić? Tylko jeśli masz super kondycję, to pewnie by Ci się nudziło ;)

hxxp://jak-biegac.pl/plan-treningowy-dla-poczatkujacych-biegaczy

Lily - 2012-03-20, 14:06

kasienka, napisałam w wątku bieganiowym, jaką mam kondycję ;) Gorszą niż złą ;) Zawsze tak było. Muszę przestać żreć po prostu i tyle. No i kondycję bym chciała mieć lepszą, tyle że mi już wszystko trzeszczy i strzela, chyba przestanę ćwiczyć niestety.

A to o kanapkach oglądałam ostatnio, aż się głodna zrobiłam :mrgreen:

kasienka - 2012-03-20, 22:23

Lily, prowokacja ]:-> Idę do wątku bieganiowego w takim razie :)
TomaszOzdowski - 2012-05-11, 10:20

Miłe Panie, czytam troszkę tutaj w temacie i mam wrażenie, że wiem co czujecie. Wiem, że każda z Was chce wyglądać pięknie i czuć się dobrze i stąd pomysł o odchudzaniu. Troszkę ten temat znam, ponieważ wraz z żoną prowadzimy gabinet Rolletic i choć program żywienia u nas proponowany do wege zaliczyć nie można to jednak jest kilka prostych zasad, których zastosowanie ułatwi obniżenie wagi a jednocześnie nie stosowanie ich naraża Was na sławetny efekt JOJO i całą masę frustracji i zniechęcenia.

kasienka napisał/a:
Ale się wkurzyłam. Naprawdę mało jem, małe porcje, słodyczy malutko, myślę że nie przekraczam 1400 kcal dziennie, staram się ruszać...myślałam że schudłam chociaż kilogram, wchodzę na wagę a tam zamiast 66,6 mam 67,3. WTF? :evil:


Nie wiem jak dokładnie zaczynałaś i prowadzisz swoją dietę ale problem między innymi polega na tym że po przez ograniczenia w jadłospisie, zmniejszaniee ilości kalorii i tak zwaną "dietę MŻ" w prostej linizmierzaszz doniepożądanychh efektów.

Moim skromnym zdaniem od ograniczenia ilości kalorii, ważniejsze jest niemieszanie białek z węglowodanami (choć w przypadku wege wydaje mi się to dużo proste, ponieważ w takim jadłospisie zupełnie znika mięso, które powszechnie jest najczęstszym źródłem białek).

Drugą kwestią jest zwiększenie ilości pokarmów z naturalnymi enzymami trawiennymi, czyli inaczej mówiąc surówek i innych posiłków które nie zostały poddane obróbce termicznej. A trzecią zasadą jest prawidłowe picie odpowiedniej ilości wody, ale co ważniejszej we właściwych porach. Chodzi mi o picie głównie przed posiłkami, tak by woda mogła być wchłonięta zanim rozpocznie się proces trawienia.

Wiadomo, że sama zmiana tych nawyków nie spowoduje natychmiastowych efektów, ale w połączeniu z odpowiednim treningiem czy masażami na pewno pomoże a co ważniejsze efekty będą trwałe.

alcia - 2012-05-11, 11:02

TomaszOzdowski, cenne uwagi :)
Ja w końcu zaczęłam chudnąć, a udało się to uzyskać rzucając pieczywo, jedząc dużo sałatek. I choć nie celowo - rzeczywiście nie łączę węglowodanów z białkami.
Brzuch mi momentalnie wciągnęło, nie wyglądam już jak w 7 m. ciąży, tylko jak w czwartym ;)
no i -4kg w miesiąc chyba. A biegam i dużo ćwiczę, więc waga mięśni mi do tego jeszcze doszła.

TomaszOzdowski - 2012-05-11, 11:15

A propos chleba - pierwszą rzeczą którą bym zalecał to wywalenie z domu białegoi pszennego pieczywa a jężeli ktoś lubi i czuje potrzebę jedzenia chleba to mozna jeść chleb żytni ale koniecznie pieczony na zakwasie (trochę ciężko znaleźć ale da się) - osobiscie jemy w domu chleb weget z piekarni w Miękini, w większości dobrych sklepów ze zdrową żywnością można go dostać.
groszek - 2012-05-27, 08:42

U mnie jest dramat. 3 lata temu pięknie schudłam - po roku, w czasie upalnych wakacji, nie wiem jak, przytyłam. I to głównie na brzuchu - w okolicach nadpępkowych dorobiłam się ohydnej fałdy tłuszczu. Jednocześnie pojawiły się bóle pleców. Rok temu udało mi się zrzucić ok. 4 kg - bardzo mi zależało być w miarę szczupłą mamą chrzestną:). Potem od Bożego Narodzenia w ciągu miesiąca - wszystko wróciło :evil: Od 3 dni wzięłam się za siebie. Ale dziś też poranny "WTF?" Wieczorem nie jem, odstawiłam czerwone wino - dziś waga pokazała więcej, niż na początku diety....Kiedy czytam w Super Linii o sukcesach w odchudzaniu mam czasem wrażenie, że typowym obżaruchom jest łatwiej. Z reguły wygląda to tak: odstawiłam białe pieczywo, biały makaron, napoje gazowane, słodycze, zaczęłam jeść dużo warzyw i piję dużo wody - kilogramy zaczęły znikać....A co ja mam powiedzieć? Słodyczy właściwie nie jem - kawałek czarnej czekolady od czasu do czasu, nie piję gazowanych słodkich napojów - chyba jak większość nas na tym forum. Biały makaron, ryż , chleb - od lat nie ma ich w moim jadłospisie. Piję dużo wody, warzywa to 80% mojej diety. Ok - przyznaję, że zdarza mi się wypić wino, czasem piwo, czy drinka, ale też od czasu do czasu. Ogarnia mnie zniechęcenie, z którym walczę, bo szkoda mi tych letnich ubrań, które mogłabym włożyć, gdybym znów zmniejszyła rozmiar do 38-40....Nie chcę reszty życia spędzić w kamizelkach tuszujący pofałdowany brzuch...HELP :cry:
mizumo - 2012-06-01, 20:44

Może warto byłoby zacząć od badań na hormony płciowe, tarczycę, próby wątrobowe? Bo jeśli są jakieś zaburzenia (czego oczywiście absolutnie Ci nie życzę) na tym tle to dalsza próba zrzucenia kilogramów będzie walką z wiatrakami. :/
eva1 - 2016-05-24, 11:56

Jeżeli chodzi i profesjonalne odchudzanie z specjalistą to mogę polecić dietetyka z Gdańska. Jest to dietetyk z doświadczeniem oraz wieloletnią praktyką w Trójmieście. Przeprowadza konsultacje dietetyczne analizując wyniki badań na pierwszej wizycie, w ofercie ma też profesjonalne doradztwo w kwestii zdrowego odżywiania i bezpiecznego odchudzania.
neverland28 - 2016-07-12, 13:06

Dieta MŻ + dużo ruchu i waga sama poleci w dół. Proces odchudzania przyspiesza olej z wiesiołka (nie wiem czy można go kupić w butelce - ja kupuję w kapsułkach polskiego producenta Gal). Jeżeli nie mamy wiele kilogramów do zgubienia, to najlepiej jest chudnąć 2kg miesięcznie, wówczas jojo nam nie grozi :)
kira - 2016-12-07, 22:08

czy zagląda tu jeszcze ktoś? :mrgreen:
po ostatnich chorobach i stresach brak mi apetytu. przestałam jeść w pracy :->
dzisiaj waga pokazała 45 kg.
miałam dzisiaj pokręcić hula hopem, ale przespałam po pracy 3 godziny :->

Fatty - 2016-12-08, 09:07

To ja przy Tobie jak czołg ;) Odchudzać się nie będę, ale mam najdłuższą od 3 lat przerwe w pływaniu i nie chce mi się do tego wracać, strasznie oklapłam, śniadań nie jem, ładuję słodycze- epizod niezdrowości się ciągnie.
Jadzia - 2016-12-08, 14:26

U mnie waga szaleje w górę. Ale znalazłam fajną stronę z ćwiczeniami, które mnie nie nudzą, nie obciążają kolan, fajnie męczą (pot się leje w czasie ćwiczeń, ale po nie jestem zmęczonym flakiem) i dodają energii na cały dzień. Dziś się pomierzyłam i po tyg mniej tłuszczu pod biustem ;) O taki trening tyg skończyłam hxxps://centrumsportowca.pl/centrum-treningu/3500-kcal-w-7dni/ , a taki dziś zaczęłam hxxps://centrumsportowca.pl/centrum-treningu/tygodniowy-plan-treningowy/ . Może komuś linki się przydadzą. Ćwiczenia znalazłam przez przypadek. Wcześniej męczyłam się (i nudziłam) z Chodakowską...teraz męczę się z przyjemnością ;)
Lily - 2016-12-08, 17:53

kira napisał/a:
dzisiaj waga pokazała 45 kg.
miałam dzisiaj pokręcić hula hopem, ale przespałam po pracy 3 godziny :->
Może jednak nie kręć, jesteś wyraźnie osłabiona. Załóż wątek dla chcących przytyć ;)

Ja w miarę możliwości chodzę na siłownię plenerową pod oknem, ale teraz z tymi możliwościami coraz gorzej, bo często śniegiem zasypuje, a potem zostają tylko opcje stojące, bo nie chcę sobie tyłka odmrozić. No i palce strasznie marzną. W sumie oprócz mnie bywają tam 2-3 osoby, a taki był aplauz, jak robili :P
Aha, oczywiście i tak przytyłam, choć ważę ze 2 kg mniej niż na początku roku 2016.

kira - 2016-12-08, 19:02

nie chcę przytyć :P nie wyglądam jak kościotrup. mam dziwną budowę, jestem niska i drobna, ale mam wystający brzuch. gdzieś już tu pisałam, że niestety jestem typem który woli nie jeść, niż poćwiczyć :mrgreen: :->
w tamtym roku pracując po 12/13 godzin ważyłam 42 kg. co ciekawe - długo nie widziałam różnicy w swoim wyglądzie, aż w końcu na zakupach zdałam sobie sprawę, że wszystkie ubrania biorę o 1-2 rozmiary mniejsze. do tego stanu jeszcze bardzo dużo mi brakuje. wtedy był trwały spadek wagi i widoczny ubytek ciała. teraz tylko waga się obniżyła, ale wyglądam tak jak wcześniej.

ale mierzyłam sukienkę na sylwestra i jest szał ;) :mrgreen: :mryellow:

kml - 2016-12-09, 10:11

Jadzia napisał/a:
U mnie waga szaleje w górę. Ale znalazłam fajną stronę z ćwiczeniami, które mnie nie nudzą, nie obciążają kolan, fajnie męczą (pot się leje w czasie ćwiczeń, ale po nie jestem zmęczonym flakiem) i dodają energii na cały dzień. Dziś się pomierzyłam i po tyg mniej tłuszczu pod biustem ;) O taki trening tyg skończyłam hxxps://centrumsportowca.pl/centrum-treningu/3500-kcal-w-7dni/ , a taki dziś zaczęłam hxxps://centrumsportowca.pl/centrum-treningu/tygodniowy-plan-treningowy/ . Może komuś linki się przydadzą. Ćwiczenia znalazłam przez przypadek. Wcześniej męczyłam się (i nudziłam) z Chodakowską...teraz męczę się z przyjemnością ;)

Zajrzałam z nadzieją, ale niestety te ćwiczenia obciążają kolana. A dlaczego nudziłaś się z Chodakowską? Za lekkie programy dla Ciebie?

Jadzia - 2016-12-09, 15:54

kml, pisząc, że nie obciążają miałam na myśli, że ja nie czuję po nich kolan. A mam dosyć wrażliwe kolana. Chodakowska nudziła mnie, w sensie robienia tych samych ćwiczeń codziennie, jej sposobu mówienia/prowadzenia ćwiczeń. Na minus też fakt, że niedokładnie moim zdaniem wykonuje niektóre ćwiczenia. Często po jej ćwiczeniach miał ból pleców, kolan albo karku...a chyba nie o to raczej nie chodziło :P Co do lekkości: te lżejsze zestawy typu skalpel czy ekstra figura dłużyły mi się strasznie, nie czułam się jakbym coś spalała, wyćwiczyła. Natomiast kiler powodował, ze miałam wrażenie, że umrę przez tempo, potem często miałam bóle głowy itd. A te ćwiczenia z linków, które podałam powodują, że czuję się zmęczona, spocona, ale szybko wracam do normalnego oddechu, nie ma mowy o bólu głowy czy kłucia w klatce piersiowej. A i widzę, że bardzo działają na metabolizm. Jak poćwiczę sobie rano, to potem nawet po porządnym posiłku mam w miarę płaski brzuch, nie czuję się ociężała, dosłownie czuję jakby posiłek spalałam się jak na jakimś przyśpieszeniu ;) To tak pokrótce ;)
Fatty - 2016-12-10, 21:40

Kopnijcie mnie w doope, abym sie przełamała i wreszcie na tę pływalnię poszła :/

Dodam, że jest po drugiej stronie ulicy...........

kofi - 2016-12-10, 23:47

Fatty KOP.
Ja też ostatnio coraz rzadziej bywam, ale z braku funduszy oraz siły, żeby pojechać. Bo mam kilkanaście km, nienawidzę jeździć po ciemku, autobusu nie ma.

Tak zajrzałam, bo nie odchudzam się, ale kiedyś chyba odzywałam się w tym wątku.

kasiabanska80 - 2016-12-24, 20:16

Fatty napisał/a:
Kopnijcie mnie w doope, abym sie przełamała i wreszcie na tę pływalnię poszła :/

Dodam, że jest po drugiej stronie ulicy...........


Dasz radę!

kira - 2017-01-03, 19:42

czy ktoś obeznany w temacie może mi jasno i wyraźnie napisać, co jeść przed i po ćwiczeniach?
i czy pijecie koktajle białkowe? jest sens, żeby pić je w pracy np? pracuję fizycznie i nieraz się tak zmacham, że ćwiczenia przy tym wymiękają :-P :->

Jędruś - 2017-01-04, 21:12

A na odchudzanie, polecam wykład, niestety w języku angielskim ze stronki Vegetarian Society of Hawaii
hxxp://www.vsh.org/

Bezpośredni link do wykładu:
hxxp://tiny.pl/gdd4m

Pozdro.
Jędruś wegano-witarianin + B12
Zwolennik soku marchewkowego własnej roboty.

Lily - 2017-03-22, 20:45

Ktoś wie, jak wygląda pomiar tkanki tłuszczowej na takich różnych prozdrowotnych spotkaniach, pokazach itd.?
agus - 2017-03-23, 08:41

Lily, u mnie w pracy takie czasem sa, wprowadza sie do urzadzenia wiek, wage (trzeba stanac na wage), plec, wzrost I algorytm oblicza Ci prawdopodobna zawartosc tluszczu procentowo, I drukuje Ci kolorowy raport.
Jadzia - 2017-03-23, 08:48

agus, ale waga zwykła czy też procentowo wyliczająca tłuszcz? Mam taką z obliczeniem parametrów: tłuszcz, woda, mięśnie, kości itd i jestem zadowolona (tylko nie wiem o ile mnie oszukuje :-P ). Faktycznie wraz z ubytkiem wagi i regularnymi ćwiczeniami widzę zmniejszenie ilości tkanki tłuszczowej a zwiększenie mięśniowej (co w sumie bardziej mnie nawet cieszy niż powoli spadająca waga).
Lily, na takich spotkaniach to obstawiałabym, że pomiar będzie za pomocą "fałdomierza". Ale to pewnie zależy od osoby badającej, miejsca i możliwości.
A tutaj coś o tym jak można zmierzyć poziom tkanki tłuszczowej (ważenie podwodne to dla mnie totalna nowość): hxxp://www.codzienniefit.pl/2016/08/tkanka-tluszczowa.html

agus - 2017-03-23, 11:06

Jadzia napisał/a:
agus, ale waga zwykła czy też procentowo wyliczająca tłuszcz?
No wlasnie nie pamietam dokladnie, bo dawno mialam to robione, ale pytalam Petera i mowi, ze ta waga jest metalowa i staje sie na niej boso, bo mierzy zawartosc wody, i z tego oblicza proporcje parametrow w ciele. Jeszcze cos mi swita, ze mialam tez mierzony obwod talii, co by tez mialo sens.
Lily - 2017-03-23, 18:10

agus, ale to znaczy, że używa się wagi, tak? Nie chodzi o pomiary fałdek tłuszczu?
Policzyć sobie można tu: hxxp://www.pella.pl/page/Kalkulatory/kalkulator_poziomu_tkanki_tluszczowej.html
Ciekawa byłam, czy są jakieś inne, bardziej fizykalne opcje (najlepsze, o ile wiem, są specjalne skanery, ale nie mam pojęcia, czy w ogóle są takie w Polsce).
W każdym razie BMI kłamie, bo ja wg BMI jestem w środku normy, a wg zawartości tłuszczu mam nadwagę - i to by się zgadzało z moim oglądem "naocznym".

agus - 2017-03-24, 05:00

Lily, tak, to metoda z wagą (z komentarza w linku Jadzi dowiedziałam się, jak te wagi działają :oops: ), a Tobie chodziło o takie z pomiarem fałdek? No niestety nic nie wiem na ich temat. :( Generalnie to bym traktowała takie pomiary trochę z przymrużeniem oka, bo nie wiadomo dokładnie, jakich algorytmów używają.
Lily - 2017-03-24, 10:19

Nie, nie chodziło i o mierzenie fałdek, tylko nie wiedziałam, czego się używa ;) Wiem, że można kupić taką wagę, ja niestety mam zwykłą i jakoś nie chce się popsuć :P
Ponoć obliczeń na podstawie obwodów dokonuje też u siebie NASA i są dokładne.

Kat... - 2017-03-24, 12:15

Ja kiedyś na jakimś jarmarku w stoisku prozdrowotntm zostałam zbadana przez urządzenie, które się trzyma oburącz, i ono przepuszczając jakieś impulsy przez ciało i mierząc czas w jakim to się dzieje (chyba, juz nie pamiętam) mierzy zawartość tkanki tłuszczowej. Mi wyszło dużo jak na masę ciała (niską) więc wszystko się zgadza. To chyba było to hxxps://www.widemedmarket.pl/pl/p/Aparat-do-pomiaru-tkanki-tluszczowej-Omron/416
agus - 2017-03-24, 13:17

Lily napisał/a:
Policzyć sobie można tu: hxxp://www.pella.pl/page/...luszczowej.html
Zrobilam, i nie bardzo rozumiem, czym sie rozni 'idealna sylwetka' od 'normy' w wynikach.
Lily - 2017-03-24, 16:48

agus napisał/a:

Zrobilam, i nie bardzo rozumiem, czym sie rozni 'idealna sylwetka' od 'normy' w wynikach.
Hmm, chyba tym, że z idealną wygląda się lepiej niż tylko z normą? :P
Kat..., dzięki, nie widziałam chyba czegoś takiego.

Ela78 - 2017-07-05, 08:55

Heh... ja też się odchudzam planuję jeszcze z 6-8 kg :P Ale wiecie co nie jest łatwo jeśli nie dobierze się odpowiedniej diety. Szukałam ciekawych informacji, poradników jak skutecznie zrzucić parę kg. I znalazłam na stronie (spam) poradę dietetyczki jak jeść latem a nawet zaciekawił mnie artykuł o najpopularnieszej aplikacji dietetycznej dzięki której masz kontrolę nad swoim ciałem.
riku17 - 2017-08-14, 20:40

Czy ktoś tu się jeszcze "odchudza"? ;-)
panimuminek - 2017-09-20, 10:15

Ja, ja! :D
Dołączam do Was. Czas najwyższy wziąć się za siebie. Na opak, bo po wakacjach, ale im wcześniej zacznę, tym lepszą będę mieć formę na przyszłe lato :) Szukam dobrych porad i produktów, które pomogą mi schudnąć, a jednocześnie zachować zdrowie. Znalazłam taki artykuł [spam] i zaczęłam dzień od koktajlu z ananasem i bananem ;)

LavandUla - 2017-11-13, 14:48

Stuk, puk :)
Czas wziąć się za siebie :)
W lipcu robiłam post Dąbrowskiej (zdrowotnie) i przy okazji zeszło 17 kg..........
Wyszłam już dawno z postu :) Jest świetnie. Ale miałam nieco spraw do poukładania i nieco zarzuciłam aktywność fizyczną i regularność posiłków, uważność w temacie jedzenia... No i waga stoi (cud, że nie rośnie, heheh, ale nie ma to jak oczyszczony organizm!). Ale że miałam sporą nadwagę, chętnie oddam jeszcze z 10 kg, a najchętniej z 14 ;)

Kto tu jeszcze zagląda? Kto potrzebuje towarzystwa i wsparcia? :)

A może ktoś może się podzielić, że mu się udało? Co było najbardziej pomocne?
Czas, start!

Poli - 2019-01-08, 13:40

I ja witam n tym watku, po statniej ciazy zostalo mi 6 kg na plus, ale po skonczeniu karmienia nabralam 2 kg i po tych swietach nastepne 2 :shock: Wiec mam 10 do zrzucenia, nie zamierzam wprowadzic jakis radykalnych diet ,boje sie efektu jojo. Zaczne od treningu 5 razy w tygodniu P90X i racjonalnej diet, zero slodyczy i podjadania, w lato ewentualnie dieta owocowa /sokowa. Moj cel zrzucenie tych 10 kg w rok 😀
Kat... - 2019-01-09, 11:30

Poli, powodzenia!
Jeśli nie chcesz radykalnych, restrykcyjnych diet, to może poczytaj albo pooglądaj na YouTubie o intermitted fasting. Ja na początku byłam sceptyczna ale posłuchałam dr Berga, dr Funga i po przedstawieniu przez nich fizjologicznych podstaw stwierdziłam, że to ma sens a ja i tak rano nie jestem super głodna i postanowiłam spróbować. I tak już od ponad pół roku staram się żeby mój okres niejedzenia od kolacji do śniadania był jak najdłuższy czyli około 13 no maks 14 godzin. Nie codziennie mi to wychodzi ale zwykle jem do 20 i zaczynam następnego dnia o 11-12. Staram się jeść normalnie, choć zwracam uwagę żeby było raczej zdrowo ale nie zrezygnowałam zupełnie ze słodyczy i przez ten czas schudłam 5 kg. To się zbiegło z początkiem mojej aktywności więc z pewnością moje bieganie też miało wpływ na chudnięcie ale to nie by w ogóle mój cel. Myślę, że temat jest ciekawy, ma naukowe, racjonalne podstawy i warto choćby posłuchać i zrozumieć.

Poli - 2019-01-09, 20:07

Dzieki Kat... 😀

Takze czytalam o tym i postanowilam jesc pierwszy posilek o ok 12.00, a ostatni jem ok 18-19 , zobaczymy co z tego wyjdzie ;-)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group