wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Ogólne rozmowy - Duzy dylemat poczatkujacej wegetarianki.

magic5 - 2007-08-29, 10:42
Temat postu: Duzy dylemat poczatkujacej wegetarianki.
Wiatm serdecznie..
Tak jak napisalam w temacie jestem poczatkujaca wege.Dojrzalam do tej decyzji i jestem zadowolona z dokonanego wyboru.Moj maz nie czuje potrzeby zrezygnowania z miesa,ja go do tego nie namawiam.Jestem jeszcze zielona w tym temacie.
Mamy 9-cio miesieczne dziecko ktore do tej pory dostawalo mieso.I tu zaczyna sie moj dylemat.Jak kazda matka chcialabym jak najlepiej.Wolalabym aby Gabrys nie jadl mieska.Jestem poczatkujaca i sama w zyciu nie jadlam wielu rzeczy w tym warzyw i zboz,nie odstawiam szalenstw w kuchni.Dlatego boje sie ze moge zrobic dziecku krzywde.Wiem wiem podawanie martwych zwierzat to jest krzywda.Nie mam jednak pewnosci czy potrafie skomponowac mu odpowiednie menu.Nie daruje sobie jesli zrobie cos nie tak,jestem amatorka.
Nikt z najblizszych nie wie o zmianie mojego sposobu odzywiania.Jesli jeszcze przestane malenkiemu podawac mieso i bedzie mial niedobor witamin..Po prostu jestem w kropce podawac czy przestac.Brak mi pewnosci :-(
Jak wyglada to u Was?Moze cos mi podpowiecie.Bede wdzieczna za kazda rade.
Pozdrawiam :-)

[ Dodano: 2007-08-29, 12:01 ]
Jesli napisalam to w zlym dziale,bo na to wyglada,prosze o przeniesienie.Pprzepraszam za klopot :roll:

Bananna - 2007-08-29, 12:42

hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=214 - tutaj przeczytasz. w ogole polecam rozejrzenie sie na forum, duzo podobnych tematow jest :) )

pozdrawiam serdecznie

kasienka - 2007-08-29, 12:56

magic5, wiele z nas ma jakies dylematy...radze Ci przede wszystkim poczytac o wprowadzaniu pokarmów, jadłospisy wegański i wegetariański...Dużo informacji już sie na tym forum uzbierało, na pewno wiele się nauczysz i będziesz pewniejsza :)
Może warto też jakąś książkę sobie kupić, poczytac na ten temat...

magic5 - 2007-08-29, 13:02

Bananna, Dziekuje za odpowiedz. Porozgladam sie,poczytam tu i tam..
Pozdrawiam :-)

magic5 - 2007-08-29, 13:23

neoaferatu, piersia nie karmie.Synek zle przybieral na wadze wiec zalecili mi mleko sztuczne od 3 m-ca.Z miesa dostaje z raz w tygodniu kurczaka,jeden lub dwa razy rybe-dorsza i moze ze 2 razy jadl mieso wieprzowe.Zaczelam mu dawac w 7 miesiacu.Gabrys ma skaze bialkowa i uczulenie na jajka.Musze mu sprobowac dac do sprobowania bo osobiscie nie bardzo wierze lekarzom i testom za pieniadze.
kasienka, zaopatrzylam sie w ksiazeczke,ale nie bardzo jestem z niej zadowolona.Wiecej sie dowiedzialam z waszego forum :-)

[ Dodano: 2007-08-29, 13:27 ]
Najbardziej sie obawiam niedoboru zelaza i omega3 i 6.Czy mozecie mi napisac na ten temat wiecej prosze :lol:

malina - 2007-08-29, 13:41

magic5 napisał/a:
Gabrys ma skaze bialkowa i uczulenie na jajka.


Moja zuzia - dzis ma 2,5 roku - tez to miała.Tak na dobra sprawe dopiero od niedawna,jakis 2-3 msc czasem dostanie kefir/jogurt naturalny.gdzies czytałam,ze przy skazie niektore gatunki miesa tez moga uczulac.
To forum to skarbnica wiedzy,na pewno znajdziesz tu wiele rzeczy,ktore pomoga pozbyc ci sie watpliwosci.
magic5 napisał/a:
sama w zyciu nie jadlam wielu rzeczy w tym warzyw i zboz,

Twoj synek jest akurat w takim wieku,ze ma wielka szanse polubic te wszystkie rzeczy.Mieso to nie recepta na zdrowie,nie jest tak,ze jak je odstawisz to automatycznie zafundujesz braki swojemu dziecku.Podstawa diety to zboza,straczkowe,orzechy,warzywa,owoce,tłuszcze roslinne a nie mieso.
czytaj i pytaj ;-)

magic5 - 2007-08-29, 14:03

malina, masz racje ze mieso nie jest recepta na zdrowie.
Gdybym byla kilka miesiecy wege to moje watpliwosci bylyby mniejsze.Wiedzialabym co z czym sie je.Kilka tygodni temu jak zmienialam diete myslalam,ze wybor zostawie synkowi,jak dorosnie to wybierze w jaki sposob bedzie sie odzywial.Teraz mysle ze to ja powinnam wskazac zdrowy sposob odzywiania i jest to moim obowiazkiem..

Dziekuje za pomoc i wszystkie rady :)

Ania D. - 2007-08-29, 15:22

Magic5. Wiedza na temat odżywiania jest spora, ale to wszystko da się ogarnąć.
Trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że jeśli się chce zdrowo jeść, to raczej większość produktów trzeba robić samemu w domu. To, co się kupuję z fabryki (słoik, puszka, folia), nie powinno być spożywane, bo ma małą wartość odżywczą, do tego sa tam konserwanty, utrwalacze smaku, środki kolorujące i masę innych. Są też robione z żywności rafinowanej, do której dodaje się sztuczne witaminy i sole mineralne, które zostały zabrane podczas obróbki. Naturalne witaminy i sole mineralne sa przyswajane w określonych proporcjach w stosunku do innych,do tego te sztuczne suplementy obciążają organizm. Ale nie o tym chciałam pisać.
Podstawą posiłków powinno być jedzenie świeże, przygotowane w domu. Najlepsze śniadania dla całej rodziny (nie tylko dla maluszka, chociaz dla niego to prawie obowiązkowy zestaw) to kasze (duży nacisk trzeba położyć na jaglaną, bardzo wartościową, do tego inne: kukurydziana, jęczmienna, płatki. Odstawić kaszę manną, bo jest prawie tak oczyszczona jak biała mąka). Do kasz dodajemy duszone owoce sezonowe (nie mrożonki i raczej nie importowane). Do tego suszone morele, rodzynki (trzeba koniecznie dla dziecka kupować niesiarkowane - te w zwykłych sklepach są z dodatkiem siarki i dlatego są ślicznie pomarańczowe, polecam kupowanie przez internet, np. w w ekosferze. Tam morele kosztują 33 zł za kilogram, ale dziecku małemu do jednego posiłku wystarczają na początku małe ilości owoców: najpierw jedna morele, potem dwie. Ja dla siebie i dla Pawełka daję zwykle 7 moreli, można dac mniej i dodać trochę rodzynek). Suszone morele mają dużo żelaza, dlatego warto o nie dbać w menu. Można samemu suszyć brzoskwnie, mają więcej żelaza niż morele. Dla dziecka, które już nie jest na piersi, daje się trzy razy dziennie białko w postaci orzechów lub strączkowych. Te ilości nie powinny być duże, ale za to muszą być podawane systematycznie. Czyli śniadanie wygląda tak: kasza, duszone owoce z morelami, do tego mleczko orzechowe (można robić z migdałów, dyni, słonecznika, sezamu i wszelkich orzechów).
Codziennie powinna być zupa, zwłaszcza w okresie chłodnym (jesień, zimna i wiosna). Obiady: w miarę możliwości częściej kasze, do tego trochę strączków (nie musi być ich duzo), jakieś duszone warzywa i surówka. Trzymamy się zasad, że jadamy to, co jest sezonowe i raczej rośnie w naszej szerokości geograficznej. W zimie więc nie spożywa się ogórków, pomidorów, sałaty i papryki.
W miarę możliwości polecam jadać gotowane posłki, a mniej kanapek.
Spożywamy produkty nierafinowane (brązowy ryż, nie biały, razowa mąka zamiast białej, ograniczamy na początku cukier, najlepiej w ogóle usunąć go z diety, do tego nieoczyszczona sól). Spożywanie nieoczyszczonych produktów jest o tyle ważne, że te rafinowane zabierają podczas trawienie z organizmu te witaminy i substancje mineralne, które w nich wcześniej były, bo sa potrzebne w procesie metabolizmu. Odrzuczamy wszelkie gotowe napoje, zwłaszcza gazowane (absolutnie nie powinno się ich podawać dzieciom).
To na początek, proponuję pożyczyć książki Zielinskiej, ja je uważam za bardzo dobre. Lista jest hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=560&highlight=zieli%F1skiej]tu.
Polecam w ogóle czytać jak najwięcej, bo w każdej ksiące są inne, ważne rzeczy. Zawsze też pytaj, nie ma pytań niepotrzebnych. Jeśli tylko masz jakieś wątpliwości, to pomożemy się z nimi uporać.
Gratulacje z powodu podjętej decyzji!

pao - 2007-08-29, 15:23

magic, lepszego miejsca na rozwianie wątpliwości nie znajdziesz :)

masz tu do pomocy mnóstwo mam i tatusiów co to służą rada i pomocą, zatem z jednej strony czytaj a z drugiej pytaj :) a wyjdzie to Wam na zdrowie :)

YolaW - 2007-08-29, 16:03

magic5 tak jak Dziewczyny jestem zdania, że na forum znajdziesz pomoc i rady potrzebne do tego, byś rozdądnie podeszła do zmiany diety u sieie i dziecka :)
Wegetarianizm nie jest trudny. Ja też na początku myślałam, że będzie mi ciężko ogarnąć wszystko, ale jest łatwo. Z czasem pewne rzeczy wydają się oczywiste. :)

Malinetshka - 2007-08-29, 17:26

To cudowne magic, że podjęłaś tak piękną decyzję :-) Nie zrażaj się i nie przerażaj :-) , trzymam kciuki za Ciebie i maluszka! Ja sama dzieci jeszcze nie mam, domyślam się, że z organizacją kuchni jest troszkę trudniej gdy dochodzi jeszcze opieka nad maluszkiem, ale jestem pewna, że można sobie poradzić :-) jako dowód znajdziesz tu wiele wspaniałych osób, które świetnie sobie radzą i mają duuużą wiedzę popartą praktyką..
Ania D. - 2007-08-29, 17:37

Warto gotować jak najprościej. Na początku można szukać skomplikowanych przepisów, które zabierają mnóstwo czasu, a efektem jest tylko jeden składnik dania. Zachęcam raczej do tego, by często gotować prosto, a rzadko skomplikowanie.
Na początku człowiek może tęsknic do starych smaków, do kotletów, słodyczy (które też w zdrowej diecie nie powiny być kupowane w sklepie, ale robione w domu z razowej mąki, miodu, suszonych owoców etc. Na początku można smażyć (a jeszcze lepiej piec w piecyku) kotlety, ale warto wprowadzać nowe, zdrowe produkty.

magic5 - 2007-08-29, 18:00

Ania D fajnie ze naskrobalas do mnie :-)
miesozerna bylam 28 latek wiec to cale moje zycie.Nie zdazylam za wiele poszalec w kuchni przez 4i pol tygodnia i stad moje obawy o malego.Jak widze wasze wypowiedzi lzej mi sie robi-to duza pomoc Dziekuje :-> Z drugiej strony smuce sie,tak mala jest moja wiedza.Skoro mowicie ze da sie to ogarnac..

Jesli chodzi o owoce i warzywa.Nie mam dostepu do wyhodowanych z ogrodka.Mieszkam w centrum Londynu.Mozna kupic ekologiczne,ale te nie roznia sie wiele od normalnych :-(
Do wielu rzeczy juz sie dostosowalam,brazowy ryz,makaron ,zero cukru,sol morska minimalnie lub wcale.Mozesz mi powiedziec jakich platkach piszesz,prosze.I moze cos wiecej o mleczku orzechowym-ciemna magia jak dla mnie.
Z ksiazka to bardzo dobry pomysl ale nie ma mnie w kraju :-(

Dziewczyny jestescie wspaniale!! Dziekuje :-)
Jestem pewna ze z Wami dam rade.

Ania D. - 2007-08-29, 18:41

Dasz radę na pewno. Widzę, że już podstawy masz, reszta przyjdzie powoli. Książkę ma albo będzie mieć Martka, może napisz do niej. Jeśli nie ma, to napisz do mnie, coś wymyślimy. Ksiązka jest o tyle cenna, że omawia dietę dziecka (co prawda wegańskiego, ale nie o to chodzi, można - jak ktoś chce - zawsze dawać dziecku trochę nabiału lub jajka). Autorka podaje ilości orzechów czy pestek jakie podaje się dziecku, jest to dobrze opracowane. Jeśli chodzi o odżywianie malucha to jak dla mnie to najlepsza ksiązka do której udało mi się dotrzeć.
Myślę o wszystkich rodzajach płatków: owsianych, jęczmiennych, żytnich. Nie jestem tylko zwolenniczką płatków kukurydzianych, tych gotowych chrupiących. Im mniej przetworzone jedzenie, tym lepiej.
Jeszcze sprawa soi. Czasem osoby, które przechodza na wege zajadają się wyrobami sojowymi. Soja może być spożywana, ale nie w postaci ugotowanych ziaren czy kotletów sojowych (to już tylko sztucznie wyizolowane samo białko bez żadnych wartości odżwyczych). Soję można spożywać w postaci tofu, mleka sojowego, tempehu, sosu sojowego, ale też nie często i w dużych ilościach.
Mleczka robi się bardzo prosto. Wieczorem namaczam orzechy lub pestki, rano zmieniam wodę i miksuję w blenderze. Nie przecedzam tego, co otrzymam, bo ja tego nie piję, tylko wlewam do gotowej, gorącej kaszy (którą gotuję na wodzie). Przepisy są hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?p=3602&highlight=#3602]tu , Marycia podawała dobre przepisy.
Warto jeszcze pamiętać o omega3. Najlepsze proporcje są w siemieniu lnianym, w miarę dobre w orzechach włoskich. Siemię przed spożyciem trzeba zemleć (całe ziarenka przelecą przez układ pokarmowy i zostaną wydalone), ja dodaję do pieczonego chleba, można do naleśników, do czego nam smakuje. Można siemię delikatnie podprażyć na patelni lub w piecyku (nie może być spalone, temperatura ok. 80 stopni), i zrobić z tego gomasio. Miksujemy 8 częsci siemienia i 1 soli i tym posypujemy potrawy.
Orzechy i nasiona warto namaczać lub spożywać w postaci mleczka, bo tak są najlepiej przyswajalne. Nie przesadzamy z orzechami, bo to pokarm bardzo skoncetrowany.
Pytaj zawsze, o co chcesz. Wiele z nas przeszło już kilka dobrych lat temu na wege i szukanie informacji ma za sobą. Będzie Ci łatwiej, bym bardziej, że masz maluszka.
Możesz jeszcze zerknąć hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=72&highlight=go%B3%B1bki]tutaj , wkleiłam swój tekst o mojej diecie w ciąży. W zasadzie to nie ma znaczenia, czy dieta jest dla ciężarnej czy nie (chodzi tylko o zwiększenie w pewnych okresach życia spożywanego żelaza, kwasu foliowego i wapnia). Ważne jest to, by była ona urozmaicona.
Polecam też zaopatrzenie się w jakieś tabele pokazujące ile witamin i soli mineralnych mają poszczególne produkty żywnościowe. Warto czasem do nich sięgać, by częściej wybierać te, które mają więcej wapnia i żelaza (zwłaszcza w niektórych okresach życia: dla dziecka, które intensywnie rośnie, dla ciężarnej, karmiącej).

magic5 - 2007-08-29, 19:08

Wczesniej nabylam kasiazke pt.Matka wegetarianka i jej dziecko.Tam moge znalezc tabele o ktorych piszesz.Postaram sie znalezc wiecej czasu na czytanie.
Kolejne pytanie:tempehu co to jest ?:shock:
Czy siemie lniane moge podac synkowi?

Nie wiem jak mam sie odwdzieczyc :-)

Capricorn - 2007-08-29, 19:11

Aniu D., jak zwykle pozostaję pod wrażeniem zarówno wiedzy, jaką posiadasz, jak i życzliwości, z jaką się nią dzielisz. Mogłabyś sama książkę wydać - już zamawiam dla siebie egzemplarz z autografem autorki ;-) Zawsze chetnie czytam Twoje posty.
magic5 - 2007-08-29, 19:18

Capricorn, podpisuje sie pod Twoimi slowami
Alispo - 2007-08-29, 19:24

Ksiazka Ani sie przeciez szykuje;)
magic5 -mozesz sie odwdzieczyc klikajac Ani"pomogła" :-)

Capricorn - 2007-08-29, 19:39

Alispo napisał/a:
Ksiazka Ani sie przeciez szykuje;)


to trzymam kciuki. I nie wycofuję się z prośby o egzemplarz z autografem.

bodi - 2007-08-29, 19:42

siemię można także namoczyć przez noc, tak samo jak orzechy, po czym rano wodę z moczenia odlać, i zmiksować w blenderze ze świeżą. Powstaje wtedy rodzaj kleiku, zwanego również glutem ;) najlepiej zmieszać go z kaszką albo zmiksować razem z owocem typu gruszka, malina, borówka, ew. banan.

Gomasio można też robić z sezamem - prażysz siemię, potem OSOBNO prażysz sezam, aż lekko zbrązowieje (ale nie może się spalić bo będzie gorzki). Ważne żeby prażyć osobno, bo z siemieniem trwa to dłużej i sezam w tym czasie spaliłby się na węgiel. Potem mieszasz razem, dodajesz sól (albo i nie), mielisz w młynku i voila :) Jagoda uwielbia gomasio, ze wszystkim - na warzywach, ziemniakach, kaszy, na porannych płatkach...

również dołączę się do gratulacji z powodu dobrze podjętej decyzji. Na pewno łatwiej Ci będzie przestawić dziecko teraz, niż potem gdy miałoby już utrwalone pewne nawyki i smaki. Powodzenia :D

aha, jeśli jeszcze nie masz blendera ręcznego to koniecznie go kup. Ja swoim posługuję się codziennie, nieraz po kilka razy, to było najlepiej wydane sto złotych w moim kuchennym życiu ;) A przy małym dziecku jest po prostu niezastąpiony.

magic5 - 2007-08-29, 19:43

Alispo, Bobi, dziekuje za podpowiedz :-D

Ania D., serdeczne gratulacje!Rowniez zamawiam egzeplarz,nie zapomnij o nas :)

honey - 2007-08-29, 19:56

dlaczego myslisz ze ekologiczne organiczne warzywa nie roznia sie niczym od tych pedzonych..? skad takie wnioski...
ps. napewno roznia cena ... ;-)

Malinetshka - 2007-08-29, 20:06

Ja też z wielką radością czekam na książkę Ani D. :-)
magic5 - 2007-08-29, 20:11

Tak Honey masz racje roznica w cenie jest :) Wiesz jak trafisz,kilka razy sie nadzialam i stwierdzilam,nie bede nabijac kieszeni oszustom..

[ Dodano: 2007-08-29, 20:23 ]
Bodi pogratulujesz za miesiac jak to wszystko ogarne i wprowadze w zycie. nie bardzo to wszystko lapie.Tyle nowych wiadomosci i jak to wszystko zastosowac,siemie,sezam moczenie orzechow :shock:
Mimo wszystko ciesze sie ze trafilam do was :-)

Wszystkie jestescie kochane!!

YolaW - 2007-08-29, 20:43

magic5 na pewno powoli stopniowo wszystko ogarniesz i wkrótce sama będziesz dzielić sie na forum swoim doświadczeniem :) trzymamy kciuki. Ja też jeszcze nie robię mleczek z orzechów czy ziaren, ale z braku czasu, wiedzę o nich zachowuję i wykorzystam na pewno jak będę miała kiedyś dzieciaczka :)
Capricorn napisał/a:
Aniu D., jak zwykle pozostaję pod wrażeniem zarówno wiedzy, jaką posiadasz, jak i życzliwości, z jaką się nią dzielisz. Mogłabyś sama książkę wydać - już zamawiam dla siebie egzemplarz z autografem autorki Zawsze chetnie czytam Twoje posty.

i ja też!! :-D :-D :-D

Ania D. - 2007-08-29, 20:55

Na początku wydaje się, ze tego jest dużo, ale to dlatego, że wszystko wprowadza się od nowa. Potem, gdy już wyrobimy sobie nawyki, to jest to czymś zwyczajnym i nie zabiera dużo czasu i wysiłku. Mleczka robi się błyskawicznie. Wieczorem tylko namaczamy pestki czy coś innego, rano na siteczko (tak najlepiej płukać np. sezam, nie spłynie z wodą), do blendera, woda i po chwili mleczko gotowe. To nawyk, jak mycie zębów.
Ja nastawiam teraz codziennie kaszę, bo świeża bardziej mi smakuje. Gotuje się 20 minut, w tym czasie obieram owoce, kroję, dodaję suszone owoce, troszkę wody i nastawiam na mały ogień. Mogę iść pod prysznic. Wracam, śniadanie gotowe. Jestem teraz tak uzależniona od kaszy, że nie potrafię jeść nic innego rano.
Capricorn, ja lubię ludzi i jeśli widzę, że ktoś chce zmienić swoje nemu to zawsze staram się pomóc, jeśli tylko mogę. Podzielenie się kilkoma rzeczami z kimś takim to tylko dla mnie radość, bo wiem, że to się nie zmarnuje. Ksiązek jest dużo, wiadomości są rozproszone, trzeba czasu, by to poskładać.
Dziękuję wszystkim za miłe słowa.

YolaW - 2007-08-29, 21:25

Ania D. napisał/a:
Potem, gdy już wyrobimy sobie nawyki, to jest to czymś zwyczajnym i nie zabiera dużo czasu i wysiłku

tak było u mnie z pieczeniem chleba na zakwasie. Na początku wydawało mi się to skomlikowane i nie do ogarnięcie, a teraz to proste i nie wyobrażam już sobie nie piec chleba... Także masz rację 100% Aniu D.. Chyba czuję, że "dorosłam" już do mleczek, zwłaszcza, że krowiego mleka regularnie nie kupuję (chyba że piekę coś z mlekiem) a śniadania "mokre" szybciej jem :) Spróbuję Twoich pomysłów z kaszą z owocami i mleczkiem wegańskim (podejrzewam, że dają duuuużo energii) :)
No i wreszcie zacznę mielić siemię do chleba (do tej pory tylko wsypywałam całe ziarenka).
Masz też zupełną rację, że dania wegańskie (czy wegetarińskie) nie muszą być skomlikowane. Popieram!! Ja normalnie w tygodniu mam mało czasu na gotowanie, ale obiad zawsze zrobię (no może nie gołąbki np. :-P ) i są to proste dania zajmujące mi góra godzinę a najczęściej pół. Za to codziennie mam własnoręcznie zrobiony pożywny obiad o stałej porze :) Zupy za to jak ugotuję to starczają na 2 dni i mam jeden dzień wolnego :)
Aniu dzięki za pozytywne wpływ na moją ciągłą drogę ku lepszemu jeszcze odżywianiu się :)
Że nie wspomnę o pozostałysz osobach, których nie sposób wyliczyć :)

[ Dodano: 2007-08-29, 21:26 ]
i małe pytanko: jakie kasze jadasz na śniadanie? Czy tylko jaglaną?

Ania D. - 2007-08-29, 21:34

Jola, jaglaną staram się jadać częściej niż pozostałe. Poza tym kukurydziana, jęczmienna, ryż, płatki jęczmienne lub owsiane (nigdy jakoś nie mam żytnich), jak mam, to owies bezłuskowy (ale ostanio nie mam). Czasem dodaję do nich quinoa lub amarantus i razem się gotują, czasem gotuję osobno quinoa. Smakuje mi też kasza gryczana z mleczkiem, jest bardzo delikatna. To chyba wszytkie, nic innego nie przychodzi mi do głowy.
Tobayashi - 2007-08-29, 21:44

magic5 - ja też gratuluję decyzji. Mój Tobiś (14 mies.) także ma skazę białkową i dlatego wszystkie nowe produkty prowadzałam bardzo ostrożnie. Teraz doszliśmy do momentu kiedy je praktycznie wszystko to, co ja, a ja na co dzień gotuję baaaardzo prościutko: na ogół kasze lub soczewice z warzywami i ziarenka plus oliwa lub olej lniany. Dla urozmaicenia ugotowane lub podgotowane warzywa przyrumieniam na patelni - oboje uwielbiamy te nasze placuszki. Mniam! Polecam jak maluszek będzie ciut starszy :-D
Malinetshka - 2007-08-29, 21:44

Ania D. napisał/a:
Jestem teraz tak uzależniona od kaszy, że nie potrafię jeść nic innego rano.

Mam trochę podobnie od jakiegoś czasu :-)
Przede wszystkim pokochałam zboża. Śniadań suchych i zimnych już od dość dawna oduczyłam się jeść. Na kanapki mam ochotę sporadycznie, śniadania zdecydowanie wolę ciepłe. Ostatnio moimi dwoma przebojami były fasolka mung z ryżem basmati (przyprawiane na różne sposoby, czasem tylko z olejem lub ghee) oraz kleik z brązowego ryżu i kaszy jęczmiennej. I do tego cała gama wariacji smakowo-wartościowych... (słonecznik, dynia, siemię, sezam...)
Dojrzewam do kolejnych innowacji :-) (częściej kasza jaglana i inne zboża)

[ Dodano: 2007-08-29, 21:46 ]
PS: Mam takie poczucie w sobie jakby do mnie do wewnątrz dotarło to, że większą część naturalnej ludzkiej diety powinny stanowić zboża... :-) Po prostu chłonę je..

YolaW - 2007-08-29, 21:50

Dzięki! Jesteście dla mnie inspiracją, bo dziś skończyły się wakacje i zamierzam przestawić się na ciepłe śniadania właśnie. Kanapki jakoś stały się dla mnie zbyt zimne, a mój chlebek wolę zachować na drugie śniadanie w pracy :)
Malinetshka - 2007-08-29, 21:54

Po takim ciepłym śniadaniu czuję się zdrowo najedzona i tak mi cieplutko.. :-) Dodatkowo już na nic więcej nie mam ochoty, czuję nasycenie.
magic5 - 2007-08-29, 22:42

My na sniadanie jemy platki owsiane a maluch owsianke z owocami.Nie wiedzialam ze suszone zawieraja siarke.Postaram sie kupic eko tak jak radzicie.Odkad nie jem miesa na obiady gotuje ryz,makaron(brazowe) kasze jaglana,ziemniaki,do tego warzywa gotowane tj.kalafior,brokul,groszek,kukurydza,fasolka szparagowa.Uzywam tez mrozonek-dobrze czy zle?N apodwieczorek maly dostaje jogurcik lub serek sojowy.Problem mam z kolacja.Wczesniej dawalam mu kaszke,ale zrezygnowalam bo to tylko tuczy dziecko jak prowit prosiaczki. Maly warzywka ladnie je,przy nim ja sie rowniez nauczylam.Jednak powoli zaczynaja mi brzydnac gotowane warzywa.Non stop to samo.Choc robilam pyszne warzywne placuszki i nawet maz pochwalil.
Razniej mi z Wami :->

Lily - 2007-08-29, 22:58

Zajrzyj tu: hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?p=26121&sid=0c1f1677d0a6b7eb415206c51b3ce3ac#26121
magic5 - 2007-08-29, 23:05

Po co prazy sie kasze przed ugotowaniem?jesli kasza to niepalona?
Lily dziekuje :)

- 2007-08-30, 09:00

magic5, polecam CI też na początek książkę Anny Kłosińskiej "Zdrowa Kuchnia dla Dzieci". Jest tam wiele o diecie bezmięsnej dla dzieci oraz przepisy. Autorka w ogóle uważa, ze dzieci mięsożerców w ogóle nie powinny jeść mięsa przez pierwsze 2 lata
magic5 - 2007-08-30, 09:47

, rozejrze sie za ksiazka-dzieki
- 2007-08-30, 10:08

magic5, można nabyć przez hxxp://www.thebook.pl/zdrowa-kuchnia-dla-dzieci-p-72112.html]net
Malinetshka - 2007-08-30, 10:16

Natomiast hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=346]TU dziewczyny podają linka do strony, na której są fragmenty tej książki z przepisami. :-)
Ania D. - 2007-08-30, 14:45

Mrożonki nie są polecane, bo to martwa żywność. Ja stosuję je w kuchni bardzo rzadko, w zasadzie tylko kilka razy w roku, na przednówku, gdy kończą się warzywa, a my chcemy coś innego zjeść (robię wtedy mrożoną przeze mnie paprykę z kupionym porem). Ale to wyjątek, nie stosuję mrożonek i nie lubię ich, mają jak dla mnie zawsze charakretystyczny posmak. Mrożonki, które kupuje się w sklepie mają dodatek chemii, więc są też z tego względu nienajlepsze. Od kilku lat nauczyłam się wykorzystywac wszytkie warzywa, jakie są dostepne w danej porze roku i nie mam problemu z układaniem zróżnicowanego menu. Wiadomo, że trudna może być zima, ale warto korzystać wtedy z prostych, szybkich dań, np. duszona na parze kapusta włoska, skropiona na talerzu olejem, duszone w woku na małej ilości oleju pory, do tego mogą być różne dodatki. Zawsze polecam duszone pora z marchewką z dodatkiem imbiru, najlepiej świeżego. Lubimy w zimie duszoną na parze marchew z kalarepką. Polecam raczej na jeden posiłek dwa lub trzy duszone lub przygotowane w wodku warzywa. Lepiej, gdy posiłki nie składają się z bardzo dużej ilości różnych składników. Dzięki temu też nie znudzi się jedzenie, bo codziennie posiłek będzie inny. Magic, spróbuj różnych duszonych warzyw z dodatkiem pomidorów albo kiszonych ogórków, doskonały jest por. My lubimy bardzo duszoną na parze lub w małej ilości wody pokrojona w kostkę kapustę, osobno szklimy większą ilość cebuli lub pora, mieszamy warzywa i doprawiamy np. solą i słodka papryką. Proste dnia to podstawa posiłków.

Wszystkie sprzedawane w normalnych sklepach bakalie są z dodatkiem chemii (równiez łuskane orzechy włoskie). Rodzynki i morele lepiej kupować niesiarkowane, zwłaszcza dla dzieci; jeśli czasem używamy tych siarkowanych, to lepiej zalać je wrzątkiem i po kilkunastu minutach odlać wodę. Orzechy włoskie i laskowe najlepiej łuskać samemu. Nie zjada się ich dużo, więc rozłupanie wieczorem kilku orzechów nie zabiera dużo czasu, a te kupowane, mimo dodatku chemii, są często zjełczałe.
Kasze nie są tuczące, to raczej dodatki do nich. Nie rezygnowałabym w diecie malucha z kasz. Są bardzo ważnym składnikiem diety, zboża powinny stanowić ok. 50% codziennego menu. Dzieci mają małe żołądki, ale potrzebują duzo składników pokarmowych, ich jedzenie powinno być więc treściwe: kasze, warzywa, orzechy, strączki, dobre oleje i oliwa wyciskane na zimno, dodawane już na talerz. Dzieci potrzebują duzo energii, Twój maluszek jest jeszcze mały, jak zacznie intensywnie ruszać się i rosnąć, to spali nadwyżki. Nie ma potrzeby w tym wieku martwić się o nadwagę malucha. Zdarzają się co prawda czasem dzieci, które mogą jeść bez oporu, ale to chyba kazda motka może sama poznać. Inne maluchy powinny jeść tyle, na ile mają ochotę. Warto też zostawić dziecku swobodny wybór jeśli chodzi o to, co z podanych produktów chcą spożyć. Jeśli maluchy nie były karmiona niezdrowymi pokarmami, nie znają cukru, białej mąki, to wybierają to, co jest dla nich dobre. Pamiętam, jak było z Pawełkiem. Czasem podczas posiłku zjadał tylko buraczki, za to w ogromnych ilościach. Nie ruszał kaszy i innych warzyw, a podczas następnego dania jadł tylko kaszę czy makaron. Pozwalaliśmy mu na taki wybór. Teraz też nie zdarza się, byśmy próbowali mu coś wciskać. Zjada to z podanych produktów, na co ma ochotę. Rozwija się doskonale, nie mamy żadnych problemów.
Co do śniadań, to można też robić sobie kasze z warzywami, dla wielu osób są one bardziej sycące, dla dzieci jednak lepsze są te na słodko. Dla dzieci bardzo ważny jest słodki smak, powinno się podawać im słodkie potrawy. Nie będzie to cukier (absolutnie niewskazany dla maluchów), ale te produkty, które są naturalnie słodkie (kasza jaglana, marchew, suszone owoce), dla starszych nieco dzieci warto przygotowywać słodkie, zdrowe desery.
Nie wspominałam o tym, by kupować sezam ciemny, nie ten złotawy. Nieoczyszczony ma dużo więcej wapnia.
Bardzo istotnie w odżywianiu są kiszonki (warzywa kiszone, żurki). Nie musi ich być dużo, ale powinny być systematycznie spożywane w chłodniejszym okresie. Skończył się w Polsce czas zdrowych kiszonek, teraz te kupowane mają dodatek siarki. Warto więc robić je samemu, albo w większych ilościach w sezonie (ogórki czy w zimie kapusta), albo w postaci kilkudniowych kiszonek. Robi się je podobnie je zwykłe, można dodać listek laurowy czy ziele. Można kisić tak marchew, pietruszkę, selera, kapustę. Nie mam doświadczenia w takich kilkudniowych kiszonkach, może napisze coś więcej ktoś, kto je robi. Plusem ich jest to, że można sobie zrobić jeden słoik, nie zabiera to dużo czasu i miejsca. Ja w tym roku po raz pierwszy zamierzam sama kisić kapustę, przeraża mnie to, co się kupuje w sklepach. Nie mam tu jeszcze wprawy, ale chce zrobić tak, jak robi mój teść. Kisi on tradycyjnie kapustę w beczce (trzeba przebijać ją podczas kiszenia nożem czy patykiem by odeszły gazy), jak jest gotowa to przekłada do słoików (3/4 maksymalnie), dolewa trochę wody z solą, zakręca, wstawia do garnka z wodą, która zaczyna się powoli gotować (ale gaz jest już wyłączony). Zostawia w garnku do wystudzenia. Taka kapusta może stać w piwnicy wiele miesięcy. Gdybym miała dobrą, zimną piwnicę, to próbowałabym zostawić kapustę w beczce, ale u mnie by się zepsuła, bo jest ciepło.
Kasza gryczana niepalona ma więcej składników odżywczych niż ta palona, dlatego często się ją poleca. Prażenie kaszy ma na celu usunięcie wilgoci z organizmu, ale to już lepiej wyjaśni Daga czy Gonya, bo ja tu nie mam wiedzy i mogę źle tłumaczyć.
Polecam stosowanie w kuchni glonów. Mają one dużo składników odżywczych (wapń, jod i in), warto już maluchom dodawać je podczas gotowania kaszek, ale jeść je mogą (zmiksowane) dopiero maluchy powyżej 10 miesiąca, młodszym wyjmujemy je przed podaniem. Ja zwykle kupuję kombu, nie ma on tak intensywnego smaku ryby jak niektóre inne. Dodaję do zup, do kasz, ryżu i koniecznie do strączkowych (kawałek, który wcześniej starannie myję). Potem staram się je zjadać.
Neo, to wszystko potem wchodzi w krew i człowiek nawet się nie zastanawia, dlaczego coś robi i w jakiej kolejności. Po prostu robi tak, jak kiedyś robił z mięsem czy nabiałem, to są nawyki, nie ma więc problemu, by o tym wszystkich pamiętać. Na pewno na początku tego może być sporo, ale to wszystko się potem ładnie układa i stanowi całość.

YolaW - 2007-08-30, 16:54

Czytam z zapartym tchem :)
Dodam tylko do siebie jako od początkującej jeszcze wegetarianki (1 rok), że można zmiany wprowadzać stopniowo a wtedy stres, że jest tego tyle nie będzie tak wielki. Jak już coś stanie się nawykiem wprowadzać następny...itd. :)

[ Dodano: 2007-08-30, 16:57 ]
Ja np. zacznę teraz dopiero robić te wszystkie mleczka orzechowe. Sezam zacznę powoli wyszukiwać ten ciemniejszy, choć do tej pory sukcesem dla mnie było to, że stosuję sezam w moich potrawach (wcześniej nie używałam...), i tak powoli dochodzę do ideału :)
Najważniejsze, że podjęłaś słuszną decyzję i podchodzisz do tego z głową, czytasz i zbierasz informacje. A Dziewczyny na Forum są skarbnicą wiedzy o wegetariańskim odżywianiu (także u dzieci).
:-D

Capricorn - 2007-08-30, 17:00

YolaW napisał/a:
Czytam z zapartym tchem :)


i ja. coś czuję, że dzięki Ani zostanę weganką.

YolaW - 2007-08-30, 17:12

wogóle myślę, że Ania D. ma szczególny talent w przekazywaniu wiedzy. teksty są zrozumiałe i tak jakoś "płyną"...
kasienka - 2007-08-30, 17:42

Ania, kończ tę książkę ;) Bo z maleństwem przy cycu to już trudniej będzie :D
Ania D. - 2007-08-30, 18:01

Dziękuję, to bardzo miłe słowa.
Jola, masz rację, że nie ma potrzeby i konieczności wprowadzania wszystkiego na raz. Jeśli ktoś chce i ma czas, to oczywiście nie ma problemu, może tak zrobić. Nie ma powodu, by koniecznie od następnego dnia wszystko było idealnie, jak w książkach. My do wielu rzeczy dochodziliśmy powoli, czytając, rozmawiając o tym, kupując nowości (wtedy były tym dla nas, teraz sa czymś zwyczajnym), a potem często było rozmyślania co z tym nowym zakupem zrobić, czyli jak i z czym go zjeść. Czasem kupiłam coś i stało tygodniami na półce, potem normalnie wchodziło do kuchennego obiegu. Czasem coś na nie pasowało i nie korzystaliśmy z tego. Nic na siłę. Jeśli nam coś nie smakuje, to nie powinno się jadać tego z powodu "zdrowotności". Jedzenie powinno smakować, wtedy przynosi największy pożytek (nie mówię o cukrze i białej mące). Każdy ma swój smak i swoje preferencje i tak powiniem gotować, by mu smakowało. Każdy więc dobiera dla siebie ulubione dania, przyprawy i tak powinno być.
Warto wiedzieć, że kubki smakowe przyzwyczają się do nowego jedzenia. To nie jest tak, że jeśli lubimy białe buły, to już nigdy nie będzie smakował razowiec. Podaje się, że potrzeba kilka, czasem 6 tygodni, by zmienić swoje przyzwyczajenia smakowe. To wszystko da się zrobić. Ważne jest tylko to, by chcieć, bo są osoby, które bronią się bardzo przed tym, co razowe i nie ma na to wpływu. Dobrze jest mieć pewną otwartość na nowe smaki, dania, przyprawy, takim osobm jest dużo łatwiej zmienić menu niż tym bardzo tradycyjnym. Ale i to jest możliwe.
Wiem, że dla wielu osób razowce nie są smaczne. Makarony jeszcze jakoś ujdą, ale już z naleśnikami z mąki z pełnego przemiału i takimi ciastami może być trudniej. Na początek więc można łączyć albo razowe z białą mąką lub dodawać do razowej inne mąki (owsianą, ryżową, jaglaną, jęczmienną i in). Ja do naleśników dodaję zawsze albo mąkę jaglaną (pół na pół), albo owsianą. Nie czuje się wtedy, że jedzenie jest wypełnione błonnikiem. Jeśli używamy mąki graham (1850), to jest to łatwiejsze, ona ma mniej otrąb. Połączenie tej mąki w naleśnikach z mąką owsianą (np. 3:1), dodanie odrobiny kurkumy powoduje, że naleśniki nie wyglądają na razowe i możne je podawać jako białe.
Razowe rzeczy mają szary wygląd, ale dodanie do nich kurkumy (nie za dużo, bo będą aż zielonkawo-zielone) powoduje, że wyglądają smacznie.
Weganom koniecznie trzeba przypominać, by brali B12. Są co prawda różne stanowiska w tej sprawie, ale problemów mogą nie mieć Ci, którzy od urodzenia nie spożywali jaj i in. Osoby, które dostarczały w pokarmach duże ilości B12 przyzwyczaiły swoje organizmy do tego, że nie muszą oszczędnie gospodarować tą witaminą i mogą mieć po kilku latach (gdy wyczerpią się zgromadzone zapasy) duże problemy ze zdrowiem. Do tego poleca się ogólnie zdrowy styl życia: dużo ruchu, pogodny nastrój, przebywanie w miłym otoczeniu wśród ludzi, których lubimy.
Kasieńko, staram się :-D . Trudno mi jest wiele rzeczy, które wiem uporządkować. Ale jest to dla mnie tak ważne, że ciągle coś robię, czytam i dopisuję. Bardzo mi zależy na tej książce.

kasienka - 2007-08-30, 18:03

Nie wiem, czy mąka graham ma takie same wartości jak razowa, ale ja takiej używam i tej razowości nie czuć za bardzo, a nawet nie rzuca się w oczy ;)
Ania D. - 2007-08-30, 18:09

Nie jest tak wartościowa, jak ta z pełnego przemiału (typ 2000), ale można spokojnie ją spożywać, bo też jest cenna. W zasadzie sama mąka typ 2000 to najlepsza jest do pieczenia chleba, do innych rzeczy jest za bardzo razowa (jak dla mnie) i dlatego mieszam ją z innymi.
martka - 2007-08-30, 18:57

magic5 napisał/a:
Jesli chodzi o owoce i warzywa.Nie mam dostępu do wyhodowanych z ogrodka.Mieszkam w centrum Londynu. Mozna kupić ekologiczne,ale te nie różnią sie wiele od normalnych :-(

a próbowałaś poszukać w swojej okolicy tzw. box schemes? można zamówić świetne ekologiczne warzywka z dostawą do domu. wierz mi, zdecydowanie różnią się od tych, które widać w sklepach. nie mogłam uwierzyć jak zamówiłam pierwszy raz; są PRAWDZIWE :-D . szczerze polecam takie rozwiązanie. w Londynie musi się znaleźć coś takiego :-)

...my korzystamy z usług hxxp://www.riverswale.co.uk/]tej firmy

Malinetshka - 2007-08-30, 19:08

YoluW, ja mam podobnie, bo mój wegetarianizm też trwa od niespełna roku :)
Można powiedzieć, że wcześniej przez parę miesięcy odchodziłam od jedzenia mięsa.. i powolutku zaczynałam zmieniać swoje nawyki żywieniowe. I nadal zmieniam, bo jeszcze trochę jest do zmiany ;-)
Ale właśnie najważniejsze jest to, co powiedziała Ania D. - chcieć - to podstawa.
Ja kiedyś np. nie lubiłam sezamu. Kojarzył mi się zawsze z kupnymi sezamkami, których smaku nie znosiłam jako dziecko... wszyscy naokoło się zajadali, a mi było niedobrze na sam zapach :-? A teraz? Uwielbiam sezam w postaci gomasio :-) i jak mi się gomasio kończy to mi tak dziwnie... łee... nie ma czym posypać jedzonka ;-)
Zawsze lubiłam w jedzeniu takie "konkrety" i to samo najbardziej odpowiada mi w kuchni wege. Czyli głównie dania na ciepło, wysokobiałkowe, rozgrzewające (mam najczęściej problemy z dogrzaniem siebie). Wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy, że wegetarianizm to duuużo więcej niż zimna surówka.
Od czasu gdy szperam, czytam (również Was :-) ) i gotuję - tak wiele się zmieniło w moim jedzeniu. Ale ciągle mam niedosyt, ciągle kombinuję "jeszcze to, jeszcze tak.." i czasem sama siebie muszę uspakajać, że wszystko w swoim czasie ;) Niemniej, przynosi mi to radość i staram się korzystać z takiego okresu w moim życiu, który jest mi dany, że mam więcej czasu dla siebie...

pao - 2007-08-30, 19:10

z czasem doświadczenie rośnie i ilość eksperymentów wzrasta ;) na początku czasem nie wiemy co mamy przed sobą a potem z czasem okazuje się jak wiele rzeczy można zrobić ;)

wegetarianie zazwyczaj znają dużo więcej artykułów spożywczych od dietowych tradycjonalistów. to już u dzieci widać :) jak w przedszkolu dzieci uczyły sie o warzywach to przedszkolanka wymiękała jak ją gabi zarzuciła swoimi ulubionymi :D

zatem wielki, smaczny i kolorowy świat przed Tobą :) a doświadczenie i wiedza przyjdą w trakcie :)

Lily - 2007-08-30, 19:35

pao napisał/a:
wegetarianie zazwyczaj znają dużo więcej artykułów spożywczych od dietowych tradycjonalistów

a ja dziś odkryłam kaszę krakowską - nie miałam pojęcia, że to gryczana niepalona łamana :p

magic5 - 2007-08-30, 21:14

Lily napisał/a:
a ja dziś odkryłam kaszę krakowską


A ja dzis odkrylam kasze perlowa ;-)

Tak macie racje nie wszystko na raz,przekonalam sie o tym kilka miesiecy temu.Za duzo rzeczy chcialam zmnienic.Mialam zbyt mala wiedze..Zniechecilam sie tylko..Dobrze ze znow podjelam probe :-) Krok po kroku...

Malinetshka - 2007-08-30, 21:19

magic5 napisał/a:
Krok po kroku...

U mnie działa metoda "karteczek" ;)
Wertuję ciekawe książki, net (od paru miesięcy wegedzieciak rulez! :mryellow: ) i gdy dojrzewam do wdrożenia czegoś w życie to sobie to zapisuję.. co mam kupić, jak się do tego zabrać itd. Robię raz, drugi, aż w końcu to we mnie po prostu zaistnieje :-) i samo mi się przypomina.

magic5 - 2007-08-30, 21:26

Malinetshka napisał/a:
U mnie działa metoda "karteczek"

bardzo dobry pomysl,skorzystam jesli pozwolisz :-D

Malinetshka - 2007-08-30, 21:37

magic5 napisał/a:
Malinetshka napisał/a:
U mnie działa metoda "karteczek"

bardzo dobry pomysl,skorzystam jesli pozwolisz :-D


Oczywiście :-D
Może to takie trochę za bardzo rozumowe podejście, ale mój umysł jest często mocno rozbiegany i taki sposób pozwala mi się jakoś ogarnąć :roll:

magic5 - 2007-08-30, 21:48

Malinetshka napisał/a:
Oczywiście

:-D dzieki

YolaW - 2007-08-31, 12:10

Malinetshko widzę wiele podobieństw w naszym wcgodzeniu w wegetarianizm :) Też parę miesięcy powoli rezygnowałam z mięsa eliminując coraz to inne mięcho z diety. Teraz zaś wprowadzam powoli różniste fajne produkty: wegedzieciak jest niesamowitą inspiracją!! :) Ja akurat nie korzystam z karteczek ale jak coś wypróbuję i mi smakuję to zdecydowanie zapisuję lub drukuję przepis i już z niego korzystam. Moja kolekcja stale się powiększa :)
Lily napisał/a:
a ja dziś odkryłam kaszę krakowską - nie miałam pojęcia, że to gryczana niepalona łamana :p

trzeba spróbować :)

[ Dodano: 2007-08-31, 12:15 ]
i zgadzam się z Anią D., że potrawy, które jemy muszą nam smakować :)

rosa - 2007-08-31, 19:00

Aniu D. , chylę czoła
ostatnio zastosowałam Twoją radę, do nie robienia skomplikowanych potraw. ja gotuję codziennie obiad z dwóch dań dla 4 osób, które mało nie jedzą. :-)
zupę gotuję na następny dzień, bo chłopcy ją podgrzewają i jedzą jak jestem w pracy. a jak wracam to drugie danie. i zawsze było zbyt skomplikowane=pracochłonne=za dużo czasu w kuchni, co doprowadzało mnie do szału, bo nie przepadam za gotowaniem. poszłam więc na twoją radą i teraz drugie dania są u nas naprawdę mało skomplikowane. wszyscy są zadowoleni, a najbardziej ja :-)

Agnieszka - 2007-08-31, 20:07

Rosa: ja też nie mam czasu wychodzimy rano i wracamy koło 17.30-18.00. stawiam na prostotę (przynajmniej w tygodniu). Zupę i śniadania (u nas na ciepło) robię na 2 dni, kolacja na szybko.
rosa - 2007-08-31, 21:04

ale Ada je obiad w przedszkolu?
u nas w szkole obiady się nie nadają do spożywania
a ja jestem takim leniem :-) :mrgreen:

magic5 - 2007-08-31, 21:26

rosa napisał/a:
nie przepadam za gotowaniem. poszłam więc na twoją radą i teraz drugie dania są u nas naprawdę mało skomplikowane.

Rosa a moze podasz jak wyglada przykladowy jadlaspis prosze
My dzis na obiad mielismy sosik z czerwonej soczewicy z przepisu Ani-bardzo smaczny :)

rosa - 2007-08-31, 21:55

napiszę Ci, ale tu jest mnóstwo osób, które bardziej dbają o to co mają na talerzu niż ja i to raczej na nich powinnaś się wzorować :-)
i gdzieś tam mignął mi temat: co dzisiaj jedliście (chyba jakoś tak), nie zaglądałam, tam może coś być

tylko że moi chłopcy są już prawie dorośli :-) , jak miałam małe dzieci to się starałam bardziej, teraz już mi się nie chce. no i nie jesteśmy ani nie byliśmy na nic uczuleni

u nas dzisiejszy obiad to: zupa ogórkowa, na drugie ryż z brokułami, szymek do tego dodał żółty ser, a dla mnie i franka był sos pomidorowy
wczoraj: zupa kalarepowa, na drugie kasza jaglana, dla mnie i szymka z migdałami, dla franka z bananem i orzechami włoskimi
środa - piotrek gotował było spagetti
wtorek: zupa krupnik, na drugie racuchy z bananem i nektarynką
poniedziałek: zupa soczewicowa, dużo był i dobra, więc na drugie danie dla niektórych jeszcze starczyło (franek), a my z szymkiem zjedliśmy sałatkę z papryki, oliwek, pomidora, cebuli

piotrek w tym tygodniu pracował na 2 zmianę, więc jadł tylko zupy, w podwójnej ilości

poza tym ja uwielbiamy chleb
na kolację cały tydzień jedli chleb z awokado i pomidorem (szymon) a franek z tofu i pomidorem. sami sobie robią, jak chcą codziennie to samo, to niech jedzą. mnie też nie nudzi monotonna dieta. ja kolacji nie jem, a piotrek zrobił sobie do pracy kanapki nie wiem z czym :-)
na śniadanie jedzą płatki z mlekiem. mleko owsiane, gryczane, kokosowe, kukurydziane, kupuję w proszku, nie robię sama (leń)
ja rano jestem na maxa głodna, ale nie zdążam nic sobie zrobić, tylko łapię chleb i coś do niego, lub mieszam płatki z orzechami itp. w pudełeczku i potem w pracy zalewam gorącą wodą ledwo dojdę.

i mnóstwo owoców, dokopaliśmy się do sokowirówki (przeprowadzka) i chłopaki robią sobie całyczas soki: marchewki, jabłka, nektarynki, kiwi, ananas, pomarańcza itp. co akurat dostępne w naszym sklepie.
na ogrodzie akurat obrodziły winogrona i słoneczniki, więc też pożerają

warzywa i owoce kupuję na bazarze, ale tam tylko w sobotę jest duży targ, więc jak nie zdążę, to w takim zwykłym spożywczaku

:-)

magic5 - 2007-08-31, 22:13

rosa, Chce sie zorjetowac jak wygladaja obiadki w innych domach.Co z czym laczycie.Dla nas to wszystko jest nowoscia i dzis pierwszy raz jedlismy w zyciu soczewice i kasze perlowa.Az wstyd to pisac. :oops:
Jest tyle dobrej i zdrowej zywnoscie ale czlowiek za schabowym i ziemniakami nic nie widzial.Tak zostalo wyniesione z domu..
Dziekuje Ci bardzo pozdrawiam :-)

rosa - 2007-09-01, 18:56

magic5, powoli zaznajomicie się ze wszystkim, jeżeli chcecie być wege to na pewno się uda
k.leee - 2007-09-02, 03:23

Fajnie, że próbujesz nowych rzeczy. Ja na początku kariery wege nadal jadłem na obiad ziemniaki z surówką a zamiast mielonego był kotlet z sera. Korzystaj z tego forum a za rok, 2 września 2008 sprawdź jak bardzo zmieniła się Twoja dieta. :-D
zojka3 - 2007-09-02, 07:45

Rzeczywiście wszelkie zmiany lepiej wprowadzać stopniowo inaczej można się zniechęcić. Dla mnie ciężko było się przestawić na codzienne gotowanie, strasznie dużo czasu to wszystko zajmowało, obieranie warzyw doprowadzało do szału. Z czasem zaczęłam gotować "na później, do odgrzania", dorabiam tylko sos, warzywa.... i jest dobrze.

Co do ciepłych śniadań, wcześniej jadłam biały serek z płatkami (jeszcze jadłam nabiał) i taką zimnicę pakowałam do żołądka. Kaszę jaglaną z owocami spróbowałam raz i od tamtej pory nie wyobrażam sobie innego śniadania. To ciepełko, słodycz, to nasycenie...ech

A właśnie, ostatnio miałam "normalnych" goście, więc zrobiłam jedno ciasto "normalne" z kremem i białej mąki (z torebki, bo białem mąki nawet nie mam w domu) i marchewkowe wg. przepisu AniD. Skusiłam się ( :oops: ) na kawałek tego "normalnego" ale szybko tego pożałowałam, bo to było takie nic. Zero satusfakcji-trzeba było poprawić marchewkowym :-D

magic5 - 2007-09-02, 09:27

k.leee, abys mial racje,Mam momeny zwatpienia,ale trzymam sie.Za rok poczytam ten watek i bede dawac rady innym poczatkujacym-jakiekie to proste :mryellow:
pao - 2007-09-02, 11:43

magic, każdy miewa chwile zwątpienia :)
a za rok na pewno wiele wątpliwości nadal mieć będziesz, tylko, że już inne od teraźniejszych.

Malinetshka - 2007-09-03, 21:55

Ania D. napisał/a:
Nie wspominałam chyba o tym, jak ważne są w codziennej diecie zielone warzywa. Powinny być zjadane każdego dnia, warto o tym pamiętać.

Aniu (i inni oczywiście też :) ), a czy możesz wymienić jakie zielone warzywa zwykle zjadacie? i w którym sezonie jakie? Chodzi o żelazo, wapń czy jeszcze coś istotniejszego? Wiem, że makrobiotyka oraz Ajurweda mówią dużo o zieleninie... Ja mam swój zielniczek w ogrodzie, sporo w nim ziół, które często stosuję. Choć przyznam, że części nie ruszam w ogóle, bo jakoś nie mam do czego :-/ i tak sobie rosną z roku na rok..(te wieloletnie) i zdobią po prostu... albo je suszę, z tym, że np. estragonu w ogóle nie używam prawie... :oops: a mam dwa wielkie krzaki...
Wiem, że jarmuż jest wartościowy, ale jeszcze nigdy go nie jadłam, a poza tym nigdzie nie spotkałam i nie mam pojęcia skąd go wziąć...
Czy zimą wystarczą kiełki z własnej hodowli jako 'zielone' na talerzu?

magic5 napisał/a:
Malroy, Witaj :)
Widze,ze jedziemy na tym samym wozku ;) Powodzenia w dazeniu do celu!

Wszyscy jedziemy na podobnych wózkach, tylko jesteśmy od siebie w różnej odległości i każdy wózek wygląda trochę inaczej :mrgreen:

Lily - 2007-09-03, 22:00

Malinetshka napisał/a:
Ania D. napisał/a:
Nie wspominałam chyba o tym, jak ważne są w codziennej diecie zielone warzywa. Powinny być zjadane każdego dnia, warto o tym pamiętać.

Ja w ogóle np. nie jadam, bo w sumie tylko ta sztuczna sałata wchodzi w grę. Kapusta chyba nie jest zbyt zielona... przynajmniej jej bym nie zaliczała do zielonych, a do innych rzeczy nie mam dostępu. Widziałam ostatnio zafoliowaną sałatę rzymską, ale nie wiem, jak to się je, wie ktoś?

Malinetshka - 2007-09-03, 22:13

Lily napisał/a:
Widziałam ostatnio zafoliowaną sałatę rzymską, ale nie wiem, jak to się je, wie ktoś?

Z rzymskiej robi się w USA słynnnną sałatkę Caesar ;-) się narobiłam tego w pewnej knajpie... Ale poza sałatą nie ma w niej w zasadzie żadnych zdrowych składników.. (parmezan, grzanki i sos)...

Lily - 2007-09-03, 22:15

wszystko tylko nie cebula :) chodzi mi głównie o to, czy ona nie jest np. gorzka? bo nie chciałabym wywalać...
Malinetshka - 2007-09-03, 22:19

Lily, niestety nie wiem jaki ma smak.. Nie pamiętam nawet czy ją próbowałam kiedykolwiek :roll: Nie sądzę, żeby była gorzka. To ulubiona sałatka w hAmeryce...
Ale może wypowie się ktoś, kto rzymską dobrze zna i stosuje.

Lily - 2007-09-03, 22:26

Tu hxxp://www.ho.haslo.pl/article.php?id=2249 piszą, ze zewnętrzne liście gorzkawe, ale wewnętrzne słodkie... może kiedyś się skuszę (znaczy się szarpnę się, bo z kasa krucho u mnie...).
kasienka - 2007-09-04, 17:24

hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=264&postdays=0&postorder=asc&start=0]o paście do zębów i fluorze
dżo - 2007-09-04, 19:45

Lily, do warzyw zielonych zalicz się min.: ogórek zielony, papryka zielona, kapusta biała, włoska, pekińska, brukselka, brokuły, szpinak, botwinka, rzeżucha, fasolka szparagowa zielona, jarmuż, kalarepa, szczypior, natka pietruszki, koper, wybór jest naprawdę duży, nawet jeśli mieszkasz w małej miejscowości na pewno coś znajdziesz dla siebie a warto bo to bardzo cenna grupa warzyw,
Lily - 2007-09-04, 21:40

dżo napisał/a:
Lily, do warzyw zielonych zalicz się min.: ogórek zielony, papryka zielona, kapusta biała, włoska, pekińska, brukselka, brokuły, szpinak, botwinka, rzeżucha, fasolka szparagowa zielona, jarmuż, kalarepa, szczypior, natka pietruszki, koper, wybór jest naprawdę duży, nawet jeśli mieszkasz w małej miejscowości na pewno coś znajdziesz dla siebie a warto bo to bardzo cenna grupa warzyw,

no tak, ale to nie są warzywa liściaste :) brokuły jadam, ale mi już obrzydły ;)

pao - 2007-09-05, 14:57

temat malroyowy tutaj:
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?p=29590#29590

zojka3 - 2007-09-09, 18:00

Lily napisał/a:
dżo napisał/a:
Lily, do warzyw zielonych zalicz się min.: ogórek zielony, papryka zielona, kapusta biała, włoska, pekińska, brukselka, brokuły, szpinak, botwinka, rzeżucha, fasolka szparagowa zielona, jarmuż, kalarepa, szczypior, natka pietruszki, koper, wybór jest naprawdę duży, nawet jeśli mieszkasz w małej miejscowości na pewno coś znajdziesz dla siebie a warto bo to bardzo cenna grupa warzyw,

no tak, ale to nie są warzywa liściaste :) brokuły jadam, ale mi już obrzydły ;)


To pietruchę w doniczkę wetknąć niech dostarcza natki :mryellow:

Lily - 2007-09-09, 20:02

próbowałam, nie wyszło, zresztą żeby mieć istotną ilość to bym musiała mieć całą kolekcję doniczek...
Marzenusia - 2007-09-10, 12:54

Lily napisał/a:
próbowałam, nie wyszło, zresztą żeby mieć istotną ilość to bym musiała mieć całą kolekcję doniczek...


uprawiasz warzywa w doniczkach na oknie?

koniczynka_k - 2007-09-10, 14:34

Marzenusia napisał/a:
Lily napisał/a:
próbowałam, nie wyszło, zresztą żeby mieć istotną ilość to bym musiała mieć całą kolekcję doniczek...


uprawiasz warzywa w doniczkach na oknie?

jesli jest w miare widne okno (ja uprawiam nawet na północnym) to bez problemu można uprawiać pietruszkę , szczypiorek, rzeżuchę :) albo bazylię :)

Lily - 2007-09-10, 14:43

Rzeżuchę to na talerzu z watą :) Ale nie przepadam, zazwyczaj pozwoliłam jej zwiędnąć ;)
dort - 2007-09-11, 12:39

o pietruszce juz kiedys pisalam, ale to chyba na starym dzieciaku - natke mozna hodowac podobnie jak rzezuche, wystarczy odciac jakis centymetr od konca i postawic na spodeczku, miseczce z recznikiem jednorazowym, wata czy papierem toaletowym zwilżonym woda

ja ostanio zakupiłam nasiona pietruszki naciowej, dość ładnie rosnie u mnie na parapecie w doniczce

Humbak - 2007-09-11, 12:49

U mnie wyrosła pietrucha, koperek i bazylia :D
rzeżuchę kiełkuję w kiełkownicy przynajmniej nie bawie się z nią gdy chcę ją zjeść :-P

Capricorn - 2007-09-11, 12:51

u mnie na parapecie też koperkowe szalenstwo, a pietruszka naciowa i bazylia właśnie kiełkują.
Lily - 2007-09-11, 12:52

dort napisał/a:
odciac jakis centymetr od konca i postawic na spodeczku, miseczce z recznikiem jednorazowym, wata czy papierem toaletowym
- próbowałam, nic nie wyrosło - zgniło
Karolina - 2007-09-11, 13:36

Może woda z mikrofali? ]:->
Lily - 2007-09-11, 13:37

gdzie woda z mikrofali?
Capricorn - 2007-09-11, 13:38

Karolina napisał/a:
Może woda z mikrofali? ]:->


hehe. :D

dort - 2007-09-11, 17:28

Lily napisał/a:
- próbowałam, nic nie wyrosło - zgniło

najlepiej odcinac takie koncowki co to juz zaczynaja zieleniec lub maja drobniutkie listki

koniczynka_k - 2007-10-10, 13:52

zojka3 napisał/a:
A właśnie, ostatnio miałam "normalnych" goście, więc zrobiłam jedno ciasto "normalne" z kremem i białej mąki (z torebki, bo białem mąki nawet nie mam w domu) i marchewkowe wg. przepisu AniD.

czy możesz podać ten przepis :) (albo odnośnik) próbowałam znaleźć w wyszukiwarce ale mie się nie udało :/

zojka3 - 2007-10-12, 16:49

I ja nie mogłam znaleźć, nie wiem skąd je mam w takim razie i skąd wiem, że to AniD :mryellow:
Mam je w kompie, więc proszę:
Ciasto marchewkowe-5p.
Z- 4 jajka, 1szkl. cukru trzcinowego lub miodu -ubijamy na puszystą masę
dodajemy pełną szkal. oliwy z pestek winogron pomalutku i kolejno dodajemy
składniki mieszając łyżką drewnianą
M- cynamon 2 łyżeczki i szczypta startego imbiru świeżego
W- 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia i łyżeczkę sody, szczypta soli
D- 2 szkl. mąki pszennej razowej drobnomielonej
O- kropla wrzątku
Z- 2 szklanki drobno startej marchewki surowej, orzechy, rodzynki
Pieczemy ok. 40 min, 180 stopni
Można przełożyć marmoladą ( porzeczkową lub wiśniową)

koniczynka_k - 2007-10-12, 23:30

dzięki :) jutro piekę ;)
magic5 - 2007-10-16, 15:34

Fajnie ze ktos tu czasem zagladnie :lol: Bo ja jestem-kurcze troche zajeta :oops: Wpadam na forum i wypadam.Ale jak znajde chwilke to cos skrobne :-D Pozdrowionka!

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group