wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Nasze zwierzaki - Jaja w weganiźmie?

TinaM - 2011-12-04, 19:07
Temat postu: Jaja w weganiźmie?
Witam!
Zupełnie teoretyczne pytanie od kompletnego laika.:) Czy w weganizmie akceptowane jest jedzenie jaj od kur, które ktoś sam hoduje, dba o nie itd., a po wyniesieniu czyli gdy nie znoszą już jaj, nie morduje ich i nie zjada, tylko pozwala im umrzeć śmiercią naturalną czyli ze starości? Jak to właściwie jest? Proszę o odpowiedź.

priya - 2011-12-04, 19:09

TinaM, taka możliwość istnieje w diecie WEGETARIAŃSKIEJ, ale nie w wegańskiej. Wegańska zakłada nie spożywanie ŻADNYCH produktów pochodzenia zwierzęcego. A tak w ogóle to cześć, zapraszamy do działu powitań ;-)
TinaM - 2011-12-04, 19:28

Cześć :-)
Wszystko rozumiem, ale dlaczego właściwie weganie odrzucają jedzenie jaj od szczęśliwych kur? Czy chodzi o nie eksploatowanie zwierząt w każdym przypadku bez wyjątku - jako zasadę przyjmowaną przez wszystkich wegan? Nawet jeśli to zwierzę wiedzie szczęśliwe życie?

maharetefka - 2011-12-04, 19:38

TinaM napisał/a:
Czy chodzi o nie eksploatowanie zwierząt w każdym przypadku bez wyjątku - jako zasadę przyjmowaną przez wszystkich wegan?

tak.

Agnieszka - 2011-12-04, 19:53

maharetefka napisał/a:
TinaM napisał/a:
Czy chodzi o nie eksploatowanie zwierząt w każdym przypadku bez wyjątku - jako zasadę przyjmowaną przez wszystkich wegan?

tak.


i to idzie głębiej np. miód, skórzana, jedwabna, wełniana odzież......

Mikarin - 2011-12-04, 20:13

... czyli wszystko, co jest pochodzenia odzwierzęcego. Weganizm zakłada, że nie spożywa się/nie wykorzystuje się nic, co zostało zabrane zwierzęciu, od mięsa zaczynając na wełnie kończąc.

Jajka są dopuszczalne w wegetarianizmie, a dokładniej w odmianach lakto-owo-wegetariańskiej (ludzie jedzący jajka/mleko) oraz odmianie owo-wegetariańskiej (ludzie spożywający jajka, ale odrzucający mleko).

TinaM - 2011-12-04, 20:35

Bardzo dziękuję za odpowiedzi. W sumie to wyszłam trochę na ignorantkę ze swoją niewiedzą :-/ , ale się poprawię. ;-)
Właśnie tego nie byłam pewna - że nie eksploatowanie zwierząt w weganizmie nie dopuszcza żadnych wyjątków; o wełnie, skórach, miodzie czy jedwabiu wiedziałam. Sądziłam, że chodzi tylko (albo raczej AŻ) o to, że zwierzęta są źle traktowane, cierpią, a po "wyeksploatowaniu" są mordowane. Ale widzę, że weganizm to głębsza filozofia, która zakłada, że wszyscy jesteśmy równi. To właściwie tak jak z niewolnictwem..., coś w tym jest i mi się podoba. :-) Na razie jestem wegetarianką, ale nie wykluczam przejścia na weganizm, tylko póki co trochę się boję. Muszę się jeszcze trochę do-edukować. :-)
Pozdrawiam serdecznie!

Lily - 2011-12-04, 21:32

TinaM, ale jak się chce mieć kury, to muszą się też wykluwać kogutki, które idą zazwyczaj na przemiał, często już jako pisklęta. Dlatego szczęśliwość samych kur może nie mieć nic do rzeczy...
Agnieszka - 2011-12-05, 01:01

można nie miec kogutów a jajka i tak są ale to także nie jest weganizm nawet jak pierzaste chodzą szczęśliwe
TinaM - 2011-12-05, 01:22

Lily napisał/a:
TinaM, ale jak się chce mieć kury, to muszą się też wykluwać kogutki, które idą zazwyczaj na przemiał, często już jako pisklęta. Dlatego szczęśliwość samych kur może nie mieć nic do rzeczy...


no tak, przecież kury skądś się muszą wziąć, wykluwa się pewnie podobna ilość kogutków co kurek, a większa część tych pierwszych jest "bezużyteczna"... Straszne to, ehh.

alken87 - 2011-12-07, 12:44

jak dla mnie kwestia nazwy (weganin czy wegetarianin) to pierdoła :P
jak ktoś ma kury na podwórku (na przykład jakieś zaadoptowane nioski z fermy które nie wyrabiały normy i miały pójść na przemiał) i nie trzyma ich tylko i wyłącznie dla jajek, to i tak te kury siłą rzeczy czasem jakieś jajko zniosą, więc jedząc to jajko nie podejmuje żadnej decyzji która opiera się na etyce. vide nie widzę powodu dla którego nie miałby się nazywać nadal weganinem.

xy - 2011-12-07, 14:24

Bo wegenian je tylko roslinki?;) A jajko mimo że jest rodzajem nasienia, to jednak nijak roślinka nie jest?;) Kupując nioski z fermy wspiera się te fermy niestety i z "ratowaniem" to ma coś wspólnego tylko w naszej wyobraźni [też mam kury żeby nie było].
Swoją drogą wegetarianizm[jarosz się kiedyś mówiło i może to było szczęśliwsze określenie] jest dla mnie hm mniej zawikłany niż weganizm, jak tak sobie czytam. Bo z ta wełną, miodem, jedwabiem to już jak dla mnie przerost formy nad treścią.. Jakoby w ten sposób nie zabieramy nic zwierzętom, ale spójrzmy prawdzie w oczy - uprawy rolnicze całkiem sporo im zabierają. Więc to że "nie zabieramy" nie wprost - jakoś do mnie nie przemawia. Rozumiem że odrzuca sie całkowicie produkty pochodzenia zwierzęcego wymagające zabicia zwierzęcia bezpośrednio [mięso, skóry] lub pośrednio [mleko] ale nie lubię jak dorabiać do tego zbyt rozbudowaną ideologię.

MartaJS - 2011-12-07, 15:32

Weganie nie jedzą żadnych produktów pochodzenia zwierzęcego, niezależnie od ich pochodzenia. Kropka.
Niektórzy weganie dopuszczają miód, ale nie wszyscy.

Wegetarianie nie jedzą mięsa i zwykle dopuszczają inne produkty zwierzęce, które nie wymagają zabicia zwierzęcia: jajka (ovowegetarianizm), produkty mleczne (laktowegetarianizm) lub jedno i drugie (laktoowowegetarianizm).

To, z jakich powodów ludzie przechodzą na dany sposób odżywiania - czy etycznych, czy zdrowotnych, czy religijnych, czy ekologicznych - to już moim zdaniem inna kwestia, chociaż większość wegan i wegetarian zwraca uwagę na etyczny aspekt produkcji żywności, ale także ubrań itp.

priya - 2011-12-07, 15:35

Ufff, MartaJS, dzięki, że tak prosto, zwięźle i na temat. Bo już temat najprostszy na świecie zaczął się robić zawiłym wywodem filozoficznym ;-)
an - 2011-12-07, 21:08

xy napisał/a:
Bo z ta wełną, miodem, jedwabiem to już jak dla mnie przerost formy nad treścią.. Jakoby w ten sposób nie zabieramy nic zwierzętom, ale spójrzmy prawdzie w oczy - uprawy rolnicze całkiem sporo im zabierają. Więc to że "nie zabieramy" nie wprost - jakoś do mnie nie przemawia. Rozumiem że odrzuca sie całkowicie produkty pochodzenia zwierzęcego wymagające zabicia zwierzęcia bezpośrednio [mięso, skóry] lub pośrednio [mleko] ale nie lubię jak dorabiać do tego zbyt rozbudowaną ideologię.
Tylko, że zwierzęta hodowane na mięso i cokolwiek innego, też wymagają pożywienia, uprawy na te cele zajmują dużo większe powierzchnie i powodują dużo więcej szkód, w tym dla ziemi (np wycinka lasów tropikalnych itd)
moony - 2011-12-07, 21:49

an napisał/a:
powodują dużo więcej szkód, w tym dla ziemi (np wycinka lasów tropikalnych itd)

Nie mówiąc o emisji gazów cieplarnianych.

Agnieszka - 2011-12-07, 22:02

alken87 napisał/a:
jak dla mnie kwestia nazwy (weganin czy wegetarianin) to pierdoła :P
jak ktoś ma kury na podwórku (na przykład jakieś zaadoptowane nioski z fermy które nie wyrabiały normy i miały pójść na przemiał) i nie trzyma ich tylko i wyłącznie dla jajek, to i tak te kury siłą rzeczy czasem jakieś jajko zniosą, więc jedząc to jajko nie podejmuje żadnej decyzji która opiera się na etyce. vide nie widzę powodu dla którego nie miałby się nazywać nadal weganinem.


tu przychodzi mi na myśl dyskusja co było pierwsze jako czy kura?

yuka66 - 2011-12-07, 22:46

XY - poczytaj jak się robi jedwab (larwy jedwabnika są gotowane) jak są traktowane owce hodowane na wełnę w Australii (wycinanie na żywca płatka skóry z pośladków), o hodowli pszczół, że nie zostawia się pszczołom miodu na zimę albo dosypuje cukier co powoduje, ze owady nie są w stanie przetrwać zimy.
xy - 2011-12-14, 21:46

Ok jeśli chodzi o zwierzeta, ja rozumiem że hodowla przemysłowa dobra nie jest, a co do nie przemysłowej tez jest wiele wątpliwości.
Natomiast jeśli chodzi o owady to sprawa jest już dla mnie mocno dyskusyjna, bo np jak truję muchy, albo tłukę komary to co niby robię.. Także szybkie zabicie larwy za pomoca wysokiej temperatury jakoś szczerze mówiąc nie wydaje mi się szczególnie drastyczne.. Inna sprawa że nieszczególnie widzę dla siebie potrzebę odziewania się w jedwab.. Ludzie w niektórych kulturach nadal jadają owady, tak jak i naczelne, i może jakby w naszej nie zarzucono tego zwyczaju to nie byłoby przemysłowych hodowli zwierząt "na mięso", a już na pewno nie na tak wielką skalę.. Tak to sobie optymistycznie tłumaczę.
Co do pszczół żaden pszczelarz przy zdrowych zmysłach nie zostawi pszczół na zimę bez pokarmu - albo zostawia jednak miód albo uzupełnia go specjalną mieszanką cukrową, bo jednak one tę zimę mają przetrwać i to w dobrej kondycji - nie ma roju nie ma interesu. Nikt nie będzie od nowa co roku kupował rojów, zwłaszcza że wiele z nich to rody o określonych cechach, niezbyt dostępne "od ręki".Akurat co do pszczół nieźle się orientuję w tej kwestii bo zastanawiałam się czy sobie pszczółek nie sprawić, jednak jak poczytałam ile zachodu wymaga utrzymanie w dobrej kondycji nawet 1 rodziny, to sobie dałam spokój.

yuka66 - 2011-12-15, 10:27

Ja czytałam w którejś z ksiazek, ze w Stanach taniej jest kupić nowy roj niż martwić się o stary. Ale sama tez mam miód od mojej mamy przyjaciółki z Polski, która ma swoją pasieke.
Ale co by nie mówić, jest to wykorzystywanie pszczół.
Bez jedwabiu, tak jak piszesz, można się obyć.
Co do komarów - ja zabijam cholery, moja córka odgania.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group