wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Artykuły o rodzinie - czym się różni cipka od waginy

kasienka - 2012-03-31, 22:46
Temat postu: czym się różni cipka od waginy
hxxp://m.onet.pl/zdrowie/5072948,detal.html

"Czym się różni cipka od waginy

Wa­gi­no­pla­sty­ka to atak na ko­bie­cą sek­su­al­ność, współ­cze­sna wer­sja ob­rze­za­nia. Kto chciał­by mieć wy­rów­na­ną skal­pe­lem sztam­po­wą cipkę? – pyta dr Ali­cja Dłu­go­łęc­ka, edu­ka­tor­ka sek­su­al­na.

New­swe­ek: Na całym świe­cie, a są­dząc po licz­bie ogła­sza­ją­cych się kli­nik chi­rur­gii pla­stycz­nej rów­nież w Pol­sce, coraz po­pu­lar­niej­sze stają się za­bie­gi zwę­ża­nia po­chwy i ko­ry­go­wa­nia warg sro­mo­wych. Nie za­ska­ku­je pani ta moda na wa­gi­no- i la­bio­pla­sty­kę?
Dr Ali­cja Dłu­go­łęc­ka: Nie za­ska­ku­je, ra­czej za­smu­ca. Bo ozna­cza, że co­fa­my się w kwe­stii eman­cy­pa­cji ko­biet na po­zio­mie ich wła­snej cie­le­sno­ści. Ko­bie­ty pra­cu­ją już na czte­rech eta­tach: pro­wa­dzą go­spo­dar­stwa do­mo­we, wy­cho­wu­ją dzie­ci, pra­cu­ją za­wo­do­wo i do­sto­so­wu­ją ciała do me­dial­no-por­no­gra­ficz­nych mo­de­li. Stają się nie­wol­ni­ca­mi wła­sne­go ciała – bez­kry­tycz­nie po­dą­ża­ją za modą, no­to­rycz­nie się od­chu­dza­ją, wal­czą z upły­wem czasu i de­cy­du­ją się na ko­lej­ne ope­ra­cje pla­stycz­ne. Teraz oka­zu­je się, że nawet ich sek­su­al­ność ob­ję­ta jest kon­tro­lą kul­tu­ry ma­so­wej. I one się tej kon­tro­li pod­da­ją.

Tylko dla­cze­go?


Już jako dziew­czyn­ki je­ste­śmy uczo­ne kon­for­mi­zmu i wpaja się nam prze­ko­na­nie, że jeśli takie nie bę­dzie­my, to do­sta­nie­my po gło­wie. Po­praw­ność po­li­tycz­na mówi, że niby wy­cho­wu­je się nas na sa­mo­dziel­ne i my­ślą­ce osoby, ale już na po­zio­mie póź­nej pod­sta­wów­ki wpa­da­my w tzw. roz­wo­jo­wy trój­kąt ber­mudz­ki, w któ­rym nie ma miej­sca na in­dy­wi­du­alizm i in­te­lek­tu­al­ną sa­mo­dziel­ność.

Taki kry­zys w roz­wo­ju in­te­lek­tu­al­nym dziew­czy­nek po­twier­dza­ją ba­da­nia edu­ka­cyj­ne. Me­dial­na, pseu­do­ko­bie­ca papka nisz­czy in­dy­wi­du­alizm gim­na­zja­li­stek, a i póź­niej oka­zu­je się, że jako do­ro­słe ko­bie­ty nie do­sta­je­my gra­ty­fi­ka­cji ma­try­mo­nial­nej z ty­tu­łu nie­za­leż­no­ści. W prak­ty­ce ko­bie­ta sa­mo­dziel­nie my­ślą­ca jest od­bie­ra­na jako mało ko­bie­ca. Wy­star­czy po­pa­trzeć na mapę Pol­ski po­ka­zu­ją­cą, gdzie jest naj­wię­cej sa­mot­nych osób. To męż­czyź­ni z wy­kształ­ce­niem pod­sta­wo­wym we wsiach wschod­niej Pol­ski i wy­kształ­co­ne ko­bie­ty w du­żych mia­stach. O czym to świad­czy, pani zda­niem?

O tym, że ko­bie­cie ro­zu­mu ma wy­star­czyć na tyle, by za­pa­mię­ta­ła, gdzie scho­wa­ła garn­ki i szczot­kę.


Po­wiem ła­god­niej: że in­te­lekt jest wpi­sa­ny w mę­skość, a w ko­bie­cość już tak sobie. Ko­bie­ta ma być młoda i atrak­cyj­na, czyli zgod­na z ma­try­cą – na sta­rze­nie się ko­biet też nie ma dziś przy­zwo­le­nia.

Czy wa­gi­ny się sta­rze­ją? Pytam, bo szcze­rze mó­wiąc, nie oglą­da­łam wła­snej, więc nie wiem.


Oczy­wi­ście, że tak, tak samo jak każda inna część ciała. Włosy ło­no­we si­wie­ją, pod­ściół­ka tłusz­czo­wa warg sro­mo­wych robi się cień­sza, gru­czo­ły ina­czej pra­cu­ją i lu­bry­ka­cja jest osła­bio­na.

Ko­bie­ta po­win­na znać wy­gląd swo­ich na­rzą­dów płcio­wych, wie­dzieć, jak re­agu­ją, jak się zmie­nia­ją – nie tylko pod wpły­wem czasu, lecz także pod wpły­wem po­żą­da­nia. Pro­szę po po­wro­cie do domu ko­niecz­nie się obej­rzeć.

Jak czę­sto zda­rza­ją się ko­bie­ty, które nie oglą­da­ją swo­ich in­tym­nych oko­lic?


Na moich warsz­ta­tach spo­ty­kam panie, które po raz pierw­szy za­po­zna­ły się ze swoim cia­łem po po­ro­dzie albo wiele ta­kich, które nie po­tra­fią od­róż­nić po­bu­dzo­nych od nie­po­bu­dzo­nych ko­bie­cych na­rzą­dów płcio­wych. Cóż, u męż­czyzn fak­tycz­nie po­bu­dze­nie jest bar­dziej wi­docz­ne niż u nas, ale prze­cież ak­cep­ta­cja i świa­do­mość wła­sne­go ciała w tym za­kre­sie może się przy­dać ko­bie­tom do uda­ne­go seksu.

Myślę, że w wielu do­mach o wa­gi­nach czy cip­kach po pro­stu się nie roz­ma­wia.


To praw­da, dziew­czyn­ki od ma­łe­go się uczy, że mię­dzy no­ga­mi mają "wstyd" – bo to ozna­cza słowo "srom"; że to jest oko­li­ca, którą na­le­ży myć, żeby nie śmier­dzia­ło; nie na­le­ży jej oglą­dać ani, broń Boże, po­ka­zy­wać. I że kie­dyś wy­le­ci stam­tąd krew, a jesz­cze póź­niej, w bó­lach, dziec­ko. Na tym prze­ka­zy­wa­ne in­for­ma­cje o "tym miej­scu" się koń­czą.

Pro­szę zo­ba­czyć, jak sie­dzi­my – obie mamy za­ło­żo­ne nogi na nogę. Naj­wy­god­niej­sza i naj­zdrow­sza po­zy­cja to taka, gdy mamy wy­pro­sto­wa­ne plecy i roz­su­nię­te ko­la­na. Ale w ten spo­sób wy­pa­da sie­dzieć tylko męż­czy­znom. Takie wzor­ce są prze­ka­zy­wa­ne z po­ko­le­nia na po­ko­le­nie.

Potem trzy­dzie­sto­pa­ro­let­nia ko­bie­ta od­kry­wa swoje na­rzą­dy płcio­we i nie po­tra­fi ich za­ak­cep­to­wać, wy­da­ją się jej wstręt­ne, boi się, że nie są pod­nie­ca­ją­ce dla part­ne­ra. Nie jest pewna swo­jej in­tym­nej ko­bie­co­ści. Zwłasz­cza że pew­ne­go dnia od­kry­wa, że jej na­rzą­dy płcio­we wy­glą­da­ją ina­czej niż te, które wi­dzia­ła na stro­nach in­ter­ne­to­wych i fil­mach.

Por­no­gra­ficz­nych fil­mach.


Wiemy, że nie­mal każdy męż­czy­zna oglą­da por­no­gra­fię. I oglą­da takie cipki, a nie inne. Dodam tu pewne po­ję­cio­we roz­róż­nie­nie – oglą­da zin­fan­ty­li­zo­wa­ne, od­re­al­nio­ne cipki, a nie sen­su­al­ne i zin­dy­wi­du­ali­zo­wa­ne wa­gi­ny.

Czy po ko­rek­cji chi­rur­gicz­nej cipka staje się ład­niej­sza?


Je­stem zde­kla­ro­wa­ną prze­ciw­nicz­ką ta­kich za­bie­gów, więc nie usły­szy pani ode mnie ni­cze­go po­zy­tyw­ne­go na ich temat. Być może pod­pad­nę wielu śro­do­wi­skom, ale przy­znam, że ko­ja­rzą mi się one ze współ­cze­sną wer­sją kli­to­ri­dek­to­mii [ob­rze­za­nia ko­biet po­le­ga­ją­ce­go na wy­cię­ciu łech­tacz­ki – przyp. red.]. Stanę za to w obro­nie ko­biet, które mają "do­ro­słe wa­gi­ny", które lubią sie­bie i na­tu­ral­ną moc wła­snej sek­su­al­no­ści. Uwa­żam, że takie za­bie­gi ab­so­lut­nie nie mają sensu, o ile nie są po­dyk­to­wa­ne wzglę­da­mi me­dycz­ny­mi, np. tym, że ko­bie­ta ma wady ana­to­micz­ne lub funk­cjo­nal­ne. To jest droga na skró­ty, która w do­dat­ku pro­wa­dzi na ma­now­ce. Jeśli pro­blem tkwi w na­szej gło­wie, w na­szym braku ak­cep­ta­cji wła­sne­go ciała – bo jak bar­dzo trze­ba nie­na­wi­dzić wła­sne­go ciała, by chcieć je po­ciąć – to mo­że­my się tak "po­pra­wiać" w nie­skoń­czo­ność. I na do­da­tek efekt bę­dzie taki, że bę­dzie­my miały wy­rów­na­ną skal­pe­lem sztam­po­wą cipkę.

Także pod kątem sek­su­olo­gicz­nym tego typu za­bie­gi są kom­plet­ną po­mył­ką. W sek­sie – który jest spon­ta­nicz­ny, pełen życia, opar­ty na in­stynk­cie, ale i peł­nej ak­cep­ta­cji dru­giej osoby – liczy się także nasza fi­zjo­lo­gia i od­mien­ność. Dla­te­go warto pie­lę­gno­wać to, co jest w nas fajne, in­dy­wi­du­al­ne, nawet "dziw­ne", ale nasze wła­sne.

Czy kli­ni­ki, w któ­rych prze­pro­wa­dza się za­bie­gi ko­rek­ty warg sro­mo­wych, re­agu­ją na po­trze­by rynku, czy też ra­czej same te po­trze­by kształ­tu­ją?


To oczy­wi­ste, że wma­wia się nam różne po­trze­by. Prze­cież przez całe wieki ko­bie­ty nie po­pra­wia­ły wagin. Tak jak nie wal­czy­ły z cel­lu­li­tem czy nie de­pi­lo­wa­ły ca­łe­go ciała. A dziś do­kład­ne wy­de­pi­lo­wa­nie cipki, zgod­nie z lan­so­wa­nym wzor­cem kul­tu­ro­wym, na­le­ży do co­dzien­nych czyn­no­ści za­dba­nej ko­bie­ty. I choć owło­sie­nie w oko­li­cach in­tym­nych – po­dob­nie jak koło oczu czy w nosie – po coś na­tu­ra stwo­rzy­ła, nawet nie­któ­rzy gi­ne­ko­lo­dzy uwa­ża­ją, że ko­bie­ta nie­wy­go­lo­na to ko­bie­ta za­nie­dba­na. Taki jest prze­moż­ny wpływ kul­tu­ry ma­so­wej, któ­re­mu ule­ga­ją mło­dzi męż­czyź­ni, część ko­biet i le­ka­rze.

Pani warsz­ta­ty wa­gi­nal­ne mają cha­rak­ter teo­re­tycz­ny czy prak­tycz­ny?


Tego pani nie po­wiem. Ge­ne­ral­nie prze­bieg zajęć za­le­ży od ocze­ki­wań uczest­ni­czek. Po­wiem za to, że naj­czę­ściej przy­cho­dzą panie, które chcą pra­co­wać nad związ­kiem. Ja im to wy­bi­jam z głowy, tłu­ma­cząc, że naj­pierw muszą po­pra­co­wać nad sobą, żeby wnieść au­ten­tycz­ną, a nie wy­mo­de­lo­wa­ną ra­dość z seksu. Ku sa­tys­fak­cji wła­snej i part­ne­ra."

Dr Alicja Długołęcka, adiunkt na wydziale rehabilitacji warszawskiej AWF. Edukatorka seksualna, prowadzi warsztaty waginalne dla kobiet.

bodi - 2012-04-01, 10:27

ciekawe jak wyglądają te warsztaty :)
fajny artykuł :)

KasiaQ - 2012-04-02, 00:00

bodi napisał/a:
ciekawe jak wyglądają te warsztaty :)
fajny artykuł :)
miałam napisać to samo ;)
Pipii - 2012-04-02, 07:53

idziemy, Dziewczęta?
Lily - 2012-04-02, 09:03

bodi napisał/a:
ciekawe jak wyglądają te warsztaty :)
No cóż, między innymi bierzesz lusterko i oglądasz ;) Gdzieś w tv o tym słyszałam.
mimish - 2012-04-02, 09:27

Bardzo fajna inicjatywa. Powinni wprowadzic takie spotkania do szkol srednich.
kasienka - 2012-04-02, 10:26

Lily napisał/a:
między innymi bierzesz lusterko i oglądasz

na pewno nie zawsze. Autorka sama pisze, że to zależy od kobiet, które w tym uczestniczą.

Ja bym nie chciała brać udziału we wspólnym oglądaniu. Dla mnie gdzieś wcześniej jest granica intymności i to nie wynika ze wstydu - bo to brzydkie. Po prostu uważam, że to są części ciała zarezerwowane dla mnie i partnera. Ja sobie chce pooglądać, mogę to zrobić w domu.

Artykuł mi się podoba w kontekście ingerencji w ciało i przycinania go do modelu promowanego przez kulturę masową powiedzmy. Natomiast mam mieszane uczucia co do wywyższania cipki ponad inne cześć ciała i wielbienia jej w jakiś sposób.

Lily - 2012-04-02, 10:30

kasienka napisał/a:
Artykuł mi się podoba w kontekście ingerencji w ciało i przycinania go do modelu promowanego przez kulturę masową powiedzmy. Natomiast mam mieszane uczucia co do wywyższania cipki ponad inne części ciała i wielbienia jej w jakiś sposób.
Zgadzam się. Już wystarczy, że część facetów ma takiego fioła na punkcie swoich genitaliów ;)
mabo85 - 2012-06-09, 09:44

świetny artykuł :) myślę, że takie zajęcia są baaardzo ciekawe :D
nemain - 2012-06-21, 14:12

Lily napisał/a:
kasienka napisał/a:
Artykuł mi się podoba w kontekście ingerencji w ciało i przycinania go do modelu promowanego przez kulturę masową powiedzmy. Natomiast mam mieszane uczucia co do wywyższania cipki ponad inne części ciała i wielbienia jej w jakiś sposób.
Zgadzam się. Już wystarczy, że część facetów ma takiego fioła na punkcie swoich genitaliów ;)


w moim odczuciu nie chodzi o wywyższanie, a o przywrócenie normalnej hierarchii.

kiedyś pracowałam przy telefonie zaufania dla nastolatek i pamiętam, że wiele pytań dotyczyło właśnie seksu oraz sfer intymnych. jestem zwolenniczką takich inicjatyw i uważam, że bardzo byłyby potrzebne w szkołach średnich i w gimnazjach.

a co do oglądania to przecież może to być zaproponowane jako forma pracy domowej ;) a nie zbiorowo.

kasienka - 2012-06-21, 14:26

nemain napisał/a:
o przywrócenie normalnej hierarchii
to znaczy? Bo to w sumie część ciała jak inne...

Chodzi Ci o to, że wiele lat cipka była traktowana jako coś brudnego, do ukrycia i wstydzenia się, dużo bardziej niż jakakolwiek inna część ciała chyba (no, może odbyt jeszcze by się załapał ;) )?

Tanpopo - 2012-07-18, 19:43

"Cipka" brzmi dla mnie rynsztokowo, tak jak "fiut". Wolę używać słowa "wagina", bo brzmi estetycznie, no i jak to słowo, z czasem powinno zyskać odpowiedni, mniej podręcznikowy wydźwięk. ;)

Mam mieszane uczucia co do inicjatyw w szkołach. Kiedy wyobrażam sobie, że któryś z moich byłych nauczycieli zachęca mnie do oglądania intymnych części ciała to ogarnia mnie uczucie niesmaku. Myślę, że bardzo fajnym pomysłem byłyby ulotki dostępne w szkolnych klasach i na korytarzach. Temat przestałby być tabu, ale zachowanoby granice intymności - między innymi samodzielność w wyborze osoby, z którą rozmawia się o kształcie, rozmiarze czy depilacji ;)

Gudi - 2012-07-18, 21:31

Tanpopo napisał/a:
"Cipka" brzmi dla mnie rynsztokowo, tak jak "fiut". Wolę używać słowa "wagina", bo brzmi estetycznie, no i jak to słowo, z czasem powinno zyskać odpowiedni, mniej podręcznikowy wydźwięk.


no właśnie... jak mówić na narządy damskie by nie było to obleśne, wstydliwe itp? No babę będę miała to się jakoś chcę dokształcić ;P

u mnie się mówiło "psiocha"...

jagodzianka - 2012-07-18, 22:47

Gudi napisał/a:
u mnie się mówiło "psiocha"...

Dla mnie to jest jakieś takie... kojarzy mi się z psią cipą.

Chyba najlepsza jest cipka. Ewentualnie piczka, picz.

maryczary - 2012-07-18, 23:04

Gudi napisał/a:
"psiocha"
to dla mnie brzmi rynsztokowo... Ja lubię słowo cipka a z córką jak rozmawiam to używam przede wszystkim słowa cipulka, jest takie zabawne i miękkie i dziwczęce.
Malati - 2012-07-18, 23:05

Już chyba był wątek na temat określeń dla męskich i żeńskich narządów płciowych?

Ja lubię indyjskie określenie Joni i takiego używam. ;-)

Tanpopo - 2012-07-18, 23:08

Koleżanka mamy mówiła "Marzena". Myślę, że fajnie byłoby gdyby takie małe dziewczę nadawało zabawne albo pasujące mu nazwy i imiona - czułe, zabawne, przekorne, romantyczne ;)

Jestem przeciwna "cipce", wolałabym już "rogalika" albo coś co jest wytworem dziecięcej fantazji. Jeżeli mówimy o oswajaniu dziecka z niełatwymi i intymnymi zagadnieniami, to najlepiej byłoby rozbudzić w nim naturalne zainteresowanie tą "waginą" z podręcznika do anatomii.

Joni jest śliczne!

jagodzianka - 2012-07-18, 23:23

Dla mnie nadawanie imion jest trochę dziwne. Przecież nie nazywamy swojej ręki czy nogi.
W ogóle to przecież dla dziecka to nie jest coś trudnego z czym musi się oswoić. To część ciała jak każda inna.

Gudi - 2012-07-18, 23:37

jagodzianka napisał/a:
kojarzy mi się z psią cipą.

maryczary napisał/a:
to dla mnie brzmi rynsztokowo...


no właśnie nie dopisałam - dla mnie to okropne określenie...

mój chłop mówi, że będzie mówił "myszka", bo "cipka" się wstydzi;P

czarna96 napisał/a:
Już chyba był wątek na temat określeń dla męskich i żeńskich narządów płciowych?

nie szukałam nawet... po prostu mi się skojarzyło jak ten temat wyskoczył.

Tanpopo - 2012-07-18, 23:43

Dla mnie to nie jest to samo co ręka i noga. Z waginą mimo wszystko łączą się silniejsze emocje i nie chciałabym jej trywializować. Ponad to nadawanie imion lewej i prawej nodze świadczy o poczuciu humoru dzieciątka. Moja koleżanka nazwała swój brzuch "zbysław" i to w niej lubię. ;>
maga - 2012-07-19, 10:00

Ja też mam problem z neutralną nazwą cipki. Wszelkie cipki, pipki, piczki, psiochy itp. brzmią mi - jak to nazwałyście - rynsztokowo. Wagina jest zbyt oficjalna, podręcznikowa, nie pasuje mi. Rozmawiając z Ziomkiem na ten temat używam słowa psitka, co też nie specjalnie mi się podoba, ale brzmi lepiej niż pipka, której z kolei używa mój małż ;-)
Moja mama używała słowa psipsiula - dziś brzmi mi to przepaskudnie :-?
Cytat:
Moja koleżanka nazwała swój brzuch "zbysław"

Bardzo obrazowo mi to zabrzmiało :lol: Mniemam, że brzuch nie należał do najmniejszych ;-)

śliwka - 2012-07-19, 17:54

My tzn. ja, mąż i dzieci mówimy "pipunia".
maharetefka - 2012-07-19, 18:59

a ja mowie (w rozmowie z joshem) "pipi" 8-) .
a w ramach ciekawostki, w uk na cipke mowi sie "lady's garden" ;-)
edit: poprawilam bledzik ;-)

jagodzianka - 2012-07-19, 19:29

maharetefka napisał/a:
a w ramach ciekawostki, w uk na cipke mowi sie "laydy's garden" ;-)

Fajnie!
Mi tam cipka nie brzmi rynsztokowo, ale pasuje tylko do małej dziewczynki, do kobiecej to mi już mniej podchodzi to określenie. A wagina zbyt naukowo.

Tanpopo - 2012-07-20, 23:12

"Lady's garden" :mrgreen: Muszę to zapamiętać. ;) Tyle jest fajnych pomysłów, że trzeba je wykorzystać i to tak, żeby wszyscy pozapominali o psiochach. Mam nadzieję, że coś tę rynsztokową plagę zwalczy, bo cipsko miało już swoje medialne święto, które zorganizowały feministki no i wydano tę okropną książeczkę dla dzieci.

maga napisał/a:

Cytat:
Moja koleżanka nazwała swój brzuch "zbysław"

Bardzo obrazowo mi to zabrzmiało :lol: Mniemam, że brzuch nie należał do najmniejszych ;-)


Ma skłonności do tycia w "brzuszydle". ;) Poza brzuszydłem i zbysławem zapamiętałam jeszcze "zbigniewa".

Gudi - 2012-07-20, 23:38

Tanpopo napisał/a:
Poza brzuszydłem i zbysławem zapamiętałam jeszcze "zbigniewa".


u mnie zawsze być Maciej ;)

Lady_Bird - 2012-07-21, 01:28

Gudi napisał/a:
Tanpopo napisał/a:
Poza brzuszydłem i zbysławem zapamiętałam jeszcze "zbigniewa".


u mnie zawsze być Maciej ;)


u mnie w domu też się zawsze Maciek mówiło :)

Tanpopo - 2012-07-21, 12:16

Maciek brzmi sympatycznie i obrazowo jest raczej neutralny, średniej wielkości ;)
go. - 2012-07-21, 13:14

Lady_Bird napisał/a:
Gudi napisał/a:
Tanpopo napisał/a:
Poza brzuszydłem i zbysławem zapamiętałam jeszcze "zbigniewa".


u mnie zawsze być Maciej ;)


u mnie w domu też się zawsze Maciek mówiło :)


:shock: u nas mówi się maciek na ...mięsień piwny :mrgreen:

jagodzianka - 2012-07-21, 14:22

A znacie Jakuby i biszkopty?
Gudi - 2012-07-21, 17:31

jagodzianka napisał/a:
A znacie Jakuby i biszkopty?


yyy biszkopty mi się z piersiami kojarzą :P

Tanpopo - 2012-07-21, 20:16

Ja mam arepas :P A co do Jakubów, to nie wiem kim są. ;)
jagodzianka - 2012-07-21, 20:20

Jakuby to duże palce u stóp, a biszkopty to pięty. :mryellow:
Gudi - 2012-07-21, 21:17

jagodzianka napisał/a:
Jakuby to duże palce u stóp, a biszkopty to pięty.


hihi trochę to inne miejsca niż intymne z tematu ;P :)

Cytat:
Ja mam arepas

ja na swoje mówiłam swego czasu biustyny :) [Justyna mi na imię;P]

kasienka - 2012-07-22, 00:13

Dla mnie cipka nie brzmi zupełnie rynsztokowo i nawet trudno mi sobie wyobrazić, że może tak brzmieć. Cipa owszem, ale cipka absolutnie nie. To jedno z najładniejszych słów jakie znam :-> żadne inne z wymienionych określeń mi się nie podoba i nie umiałabym go używać.
Jak byłam mała mówiło się pupa u mnie w domu, czego nie rozumiałam, bo pupa jest z tyłu przecież.

neina - 2012-07-22, 10:57

maharetefka napisał/a:
a ja mowie (w rozmowie z joshem) "pipi" 8-)

Ja też, jakoś tak samo wyszło.

maharetefka napisał/a:
a w ramach ciekawostki, w uk na cipke mowi sie "lady's garden" ;-)

No proszę, po 6 latach pobytu w uk dowiaduję się tego na wegedzieciaku :-)

[ Dodano: 2012-07-22, 11:01 ]
Lady_Bird napisał/a:
u mnie w domu też się zawsze Maciek mówiło :)
u mnie też, przez co mam nie najlepsze skojarzenia z osobnikami płci męskiej o tym imieniu ;-)
Alispo - 2012-07-22, 13:46

kasienka napisał/a:
Dla mnie cipka nie brzmi zupełnie rynsztokowo i nawet trudno mi sobie wyobrazić, że może tak brzmieć. .

Też tak mam.

dynia - 2012-07-22, 14:03

Alispo napisał/a:
kasienka napisał/a:
Dla mnie cipka nie brzmi zupełnie rynsztokowo i nawet trudno mi sobie wyobrazić, że może tak brzmieć. .

Też tak mam.

Ja również.

Tanpopo - 2012-07-23, 15:35

"Cipka" najładniejszym okresleniem? :shock: Polski język jest wyjątkowo ubogi w nazwy narządów płciowych nie licząc tych wulgarnych (chuje, kutasy, fiuty, cipy, pizdy), więc nie ma w czym wybierać.

Róża nazywana cipką na pewno nie pachniałaby tak samo. ;) Nowo wprowadzane nazwy niestety mogą brzmieć sztucznie albo kuriozalnie, ale myślę, że warto próbować. <3

Malinetshka - 2012-07-23, 18:03

Mnie się "cipka" nie podoba... ale to pewnie kwestia tego z jaką intonacją i w jakich sytuacjach słyszało się to określenie w życiu, dzieciństwie... i jak się owe słowo zakodowało w głowie. "Cipkę" zawsze, ale to zawsze słyszałam w obraźliwych kontekstach. Dla moich uszu to taka mniejsza, ale bardziej swawolna wersja "cipy"... :roll: wielkiej różnicy nie widzę niestety... a szkoda.
Tanpopo - 2012-07-23, 19:10

Brzmi rozmiękle, brudno i ma nieciekawą historię, a do mediów wprowadziły ją feministki, które traktują ideologicznie owłosione nogi, a nie wyzwolone kobiety. *bezlitośnie tępi*
jagodzianka - 2012-07-23, 19:23

cipka brudno?
Skoro nie cipka to jak ją zwać?

Malinetshka - 2012-07-23, 19:24

Mnie się żadna nazwa nie podoba :/
MartaJS - 2012-07-23, 19:39

Tanpopo napisał/a:
a do mediów wprowadziły ją feministki, które traktują ideologicznie owłosione nogi, a nie wyzwolone kobiety.


Oj, ktoś tu chyba ma jakieś uprzedzenia.

Wagina - brzmi medycznie.
Pochwa - to tylko część sprawy.
Srom - no jakoś nie bardzo.

Dla mnie słowo "cipka" jest ładne. Różowe i miękkie ;-) Wolę już cipka niż pipka.

"Pipi" jest fajne.

Jak byłam mała, to mówiło się "sisinka" ;-)

kasienka - 2012-07-23, 20:01

Tanpopo napisał/a:
Brzmi rozmiękle, brudno
- dodaj może "dla mnie", bo mi i paru innym osobom brzmi zupełnie inaczej. Ale może też dlatego, że ta część ciała w ogóle nie kojarzy mi się brudno i rozmiękle, tylko ładnie, miękko, czysto, świeżo i przyjemnie.

Tanpopo napisał/a:
feministki, które traktują ideologicznie owłosione nogi, a nie wyzwolone kobiety
:shock: :shock: :shock:

w sumie na takim poziomie to chyba nawet nie ma co dyskutować :roll:

MartaJS - 2012-07-23, 20:14

Tanpopo napisał/a:
Róża nazywana cipką na pewno nie pachniałaby tak samo. ;)


Na pewno nie tak samo, ale pewnie całkiem przyjemnie ]:->

seminko - 2012-07-23, 20:25

Mnie się cipka (i wiele innych określeń) również nie podoba. W rozmowach z facetem funkcjonowała pieszczotliwa mandarynka albo moja mała ;-) , ale chętnie przyglądam się Waszej dyskusji, bo oto z Symfonistą drążymy temat (już od jakiegoś czasu), "Czy mama już zamontowała sobie siusiaka?" ]:-> , no i, szczerze mówiąc, właśnie nie przychodziło mi żadne naprawdę fajne określenie. Sisinka mnie ujęła i chyba zapożyczę :-)
Tanpopo - 2012-07-23, 22:03

MartaJS napisał/a:
Na pewno nie tak samo, ale pewnie całkiem przyjemnie


MartaJS, temu nie mogę zaprzeczyć :D

kasienka, wyluzuj :) Nie napisałam tego serio, jeszcze trochę i poczuję się jak jakiś troll.

kasienka napisał/a:
- dodaj może "dla mnie", bo mi i paru innym osobom brzmi zupełnie inaczej. Ale może też dlatego, że ta część ciała w ogóle nie kojarzy mi się brudno i rozmiękle, tylko ładnie, miękko, czysto, świeżo i przyjemnie.


Mnie większość częsci ciała może kojarzyć się świeżo i nieświeżo, o ile nie wszystkie. ;)

kasienka - 2012-07-23, 23:10

Tanpopo napisał/a:
wyluzuj :) Nie napisałam tego serio, jeszcze trochę i poczuję się jak jakiś troll

nie znam Cię, więc nie znam też Twojego poczucia humoru. Ale mam alergię na taki ton wypowiedzi sugerujący posiadanie jedynej prawdy i właściwych przekonań czy odczuć. Na tym forum staramy się, by każdy mógł wyrazić swoje zdanie i przekonania nie narzucając ich innym użytkownikom.

W każdym razie peace ;)

PS. przez tą dyskusję Twój login już zawsze pewnie będzie mi się kojarzył z tamponem :oops: (żartobliwie to piszę, jakby co)

Malinetshka - 2012-07-23, 23:29

A mnie się zaczyna podobać "cipka" przez tą dyskusję ;)
Tanpopo - 2012-07-24, 00:20

kasienka, niektóre osoby i bez tego miały to skojarzenie :mrgreen: "Tanpopo" to po japońsku "dmuchawiec". ;)
dort - 2012-07-24, 10:31

już kilka lat temu trawiłam ten temat i właśnie z powodów o jakich pisze MartaJS zdecydowałam, że nazwa cipka najlepiej mi pasuje, jakoś udało mi się ją odczarować pomimo wcześniejszych uprzedzeń i teraz mam tylko pozytywne skojarzenia :-D poza tym np. tłumacząc świat dziecku staram się nie komplikować niczego i oddawać rzeczywistość taką jaka jest, dlatego mój syn od początku na pytanie co mają dziewczyny słyszał od nas, że cipki i on nie ma negatywnych z tym wyrazem skojarzeń
bronka - 2012-07-24, 14:11

kasienka napisał/a:
anpopo napisał/a:
feministki, które traktują ideologicznie owłosione nogi, a nie wyzwolone kobiety
:shock: :shock: :shock:

:lol: dzizas- no faktycznie porywający tekst :lol:

A ja się z nazewnictwem zgapiłam i nie zdążyłam chłopcom wyjaśnić co i jak :-P
Podejrzeli naszą sikającą suczkę. Stwierdzili, ze nie ma siusiaka, a ma bułę.
Zostało więc buła. Dla mnie na maksa idiotyczne, aseksualne i abstrakcyjne. Czyli w sam raz dla dzieci :-P

jagodzianka - 2012-07-24, 14:18

Pamiętam mówiło się buła we wczesnej podstawówce. :D A na cycki pomarańczki.
moritura - 2012-08-01, 11:24

Cytat:
Dla mnie nadawanie imion jest trochę dziwne. Przecież nie nazywamy swojej ręki czy nogi.


Jak byłam mała, to lewa noga miała na imię "buńćka", a prawa - "bańćka" (tak sobie radziłam z myleniem prawej i lewej strony - teraz nazywać już nie wypada i znowu mi się miesza :P ).

Nie ma chyba sensu dyskusja, czy "cipka" - obiektywnie - jest wulgarna, czy nie jest. W jednym rodzinach/regionach ma wydźwięk lekki i przyjemny, w innych - kolokwialny, a nawet wulgarny. U mnie w domu nie nazywało się żeńskich miejsc intymnych W OGÓLE. Po prostu temat nie istniał. Gdy byłam już starsza i użyłam w zdaniu słowa "pochwa" albo "wagina", wciąż spotykało się to z oburzeniem - mama była w zasadzie przekonana, że ją prowokuję. Na męskie mówiło się "siurek" i nie było z tym problemu, ale tylko w stosunku do dziecka (bo to słowo jest jednak strasznie infantylne - okropnie go nie znoszę).

W "dorosłym" wieku w jednym związku funkcjonowało słowo "muszelka" (pewnie, że infantylne, ale jednak urocze - przywodzi na myśl bardzo ładny skrywany sekret, perełkę). W ostatnim chłop forsował "cipkę", a ja od tego chorowałam, bo się czułam uprzedmiotowiona i spornografizowana.

jagodzianka - 2012-08-01, 11:47

moritura napisał/a:
Cytat:
Dla mnie nadawanie imion jest trochę dziwne. Przecież nie nazywamy swojej ręki czy nogi.


Jak byłam mała, to lewa noga miała na imię "buńćka", a prawa - "bańćka" (tak sobie radziłam z myleniem prawej i lewej strony - teraz nazywać już nie wypada i znowu mi się miesza :P ).

Ale to była tylka alternatywa. Mama nie uczyła cię raczej od początku mówić buńćka na lewą nogę, tylko normalnie- noga.
Nie podoba mi się to właśnie o czym piszesz, że słowo cipka jest wypowiadane szeptem, z rumieńcem na policzku. Powinna być ogólna nazwa którą można spokojnie mówić normalnym tonem głosu w miejscach publicznych.

moritura - 2012-08-01, 11:58

Cytat:
Nie podoba mi się to właśnie o czym piszesz, że słowo cipka jest wypowiadane szeptem, z rumieńcem na policzku. Powinna być ogólna nazwa którą można spokojnie mówić normalnym tonem głosu w miejscach publicznych.


Non sequitur. "Normalnie" używana nazwa - tak, ale czemu akurat "cipka"? Skoro wiadomo, że dla wielu osób to słowo ma wydźwięk kolokwialno-wulgarny, i to bynajmniej nie przez wzgląd na desygnat?

jagodzianka - 2012-08-01, 12:42

moritura, mi też się średnio podoba, ale nie mam innego pomysłu.
Imiona, muszelki, Bożenki i inne są ok- w intymnej rozmowie z partnerem, jako alternatywa, ale moim zdaniem trzeba też mieć słowo takie normalne, żeby ta część ciała miała jakąś, tylko swoją, nazwę.

moritura - 2012-08-01, 13:06

Cytat:
ale moim zdaniem trzeba też mieć słowo takie normalne, żeby ta część ciała miała jakąś, tylko swoją, nazwę.

No i ma: "wagina".
(Jak dla kogoś zbyt sterylnie, może partnerce do uszka mówić choćby "pikaczu", ale to już nikomu nic do tego).
Ja nie chcę, by jakakolwiek część mojego ciała była wulgaryzowana - czy tylko: automatycznie erotyzowana - w publicznym dyskursie.

jagodzianka - 2012-08-01, 13:21

moritura napisał/a:
Ja nie chcę, by jakakolwiek część mojego ciała była wulgaryzowana - czy tylko: automatycznie erotyzowana - w publicznym dyskursie.

Dla mnie cipka nie jest ani wulgarna, ani erotyczna. Ale, wiadomo, o gustach się nie dyskutuje.
Raczej nie powiem do dziecka: "nie kop mnie w waginę" :P

moritura - 2012-08-01, 13:37

A ja bym nigdy przenigdy nie powiedziała przy dziecku słowa "cipka" - byłoby to dla mnie równie nie do przejścia, jak "siurek" czy "fiutek".

Różne słowa mają różne znaczenie. W okolicach, z których pochodzę, słowo "menda" oznacza tyle, co "nudziarz", a "buc" jest żartobliwym określeniem osoby zarozumiałej, w zasadzie ledwie pejoratywnym. Tymczasem w Krakowie - wiadomo :) Ale do tego to musiałam się przyzwyczaić, jak mi parę razy zwrócono uwagę ;)

kasienka - 2012-08-01, 14:31

Zu wczoraj mnie spytała, jak "normalnie" mówi się na cipkę. Zaproponowałam waginę, spytała o pochwę, powiedziałam że też dobrze (choć to słowo mi się nie podoba, po pierwsze nie jest określeniem całości a tylko części kobiecych narządów płciowych, po drugie sugeruje, że służy do schowania w niej czegoś, wiadomo czego. Kojarzy mi się więc z jakimś uzupełnieniem mężczyzny, opakowaniem, niezbyt mi to pasi ;) ale o tym jej nie mowilam, bo po co, skoro to slowo naturalnie jej przechodzi przez gardlo, to moze dla niej jest odpowiednie).
Agnieszka - 2012-08-05, 00:56

kasieńka: u nas cipka, cipalek, niższy otworek, końcówka tak domowo najczęściej ale po obejrzeniu książek dzieć mi zadał pytanie i jak przed klasą/ nauczycielem mam mówić i w pierwszym rzucie padło pochwa, wagina (chyba jest też tak że rozgraniczmy życie i słownictwo nasze domowe i to zewnętrzne w różnych aspektach) - czy dobrze nie wiem ale z drugiej strony gdyby miała określać przed klasą, że jaspisowa komnata u kobiety.... to chyba też nie jest wyjście.
dort - 2012-08-06, 15:17

jak czytam to co piszecie o zabarwieniu danego słowa to przypomina mi się historia innego - a mianowicie słowo "kobieta" było kiedyś bardzo obraźliwe, więc dużo może się jeszcze zmienić :-P

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group