wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Kuchnie świata - Kuchnia Czarnej Afryki

dundunkini - 2012-09-16, 17:04
Temat postu: Kuchnia Czarnej Afryki
Otwieram nowy watek. Nie wiem jeszcze jak to zrobic, czy podzielic na regiony czy nie, i czy np. jesli kiedys bede chciala dodac marokanska tagine, to czy nie zrobic nowego watku z kuchnia marokanska czy podciagnac to pod Afryke. No ale dzisiaj dodaje przepis z Afryki Zachodniej, wiec nie ma takiego problemu:

Jollof Rice czyli ryz z pomidorami i papryka, popularny zwlaszcza w Ghanie i Nigerii, chociaz tak naprawde pochodzi od ludu Wolof, przede wszystkim z Senegalu. Jest z nim pewnie tak jak u nas z pierogami czy bigosem - kazdy robi na swoj sposob i u kazdego smakuje troche inaczej.

ryz, tradycyjnie bialy dlugoziarnisty lub basmati (ja uzylam brazowego)
1-2 puszki pomidorow
1-2 cebule
olej roslinny
sol
zabek czosnku (opcjonalnie)
curry i tymianek
czerwona papryka - tak z 2
papryczka chilli
kostka rosolowa warzywna (choc tradycyjnie uzywa sie raczej drobiowej)
troche pasty pomidorowej

Zagotowac ryz w wodzie, tak z 7 minut, odsaczyc i odstawic. Wrzucic do blendera pomidory w puszce, posiekana cebule, posiekana papryke i papryczke chilli, czosnek blendowac na gladka mase. Podgrzac w garnku z grubym dnem troche oleju i podsmazyc jeszcze troche cebuli. Dodac zblendowany sos, pogotowac z 5 minut. Dodac kostke rosolowa, 1 lyze curry, paste pomidorowa i tymianek, pogotowac tak z 30 minut (ja gotowalam z 20). Dodac wczesniej podgotowany ryz, wymieszac porzadnie i gotowac pod przykryciem mieszajac co jakis czas. Gotowac az sos sie wchlonie, ryz powinien byc w miare sypki.

Przepis za www.africanfoodtv.com, wideo 'How to make jolof rice'.

Mi troche ten ryz wyszedl za wilgotny, pewnie wina tego, ze dolalam troche wody (uzywalam nieodpowiedniego garnka i troche mi sie przypalal). Mozliwe, ze przepis jeszcze ulepsze jak tylko bede mogla zapytac o wskazowki moja nigeryjska znajoma - ona robi najlepszy, jaki jadlam.

bodi - 2012-09-18, 21:39

Dzięki za wątek,będę zaglądać :)
A jeśli chodzi o zakres tematyczno-geograficzny,to może "kuchnia Czarnej Afryki" będzie bardziej jednoznaczna? Afryka Północna to jednak inne wpływy I smaki,w sam raz na oddzielny wątek :)

Tymczasem jutro wyprobuje przepis :)

dundunkini - 2012-09-20, 01:23

Dobry pomysl, bodi, zaraz zmienie. Choc myslalam, ze watek nazwac 'kuchnia zachodniej Afryki', bo ja sie glownie na niej koncentruje, i muzycznie i kulinarnie.

A jeszcze mala uwaga do przepisu na jollof rice - tak naprawde wydaje mi sie, ze nie trzena podgotowywac tego ryzu, albo jesli juz to tylko troszeczke. Bo moze wyjsc za wilgotny.

Maple Leaf - 2012-09-20, 17:04

Zrobiłam dzisiaj na obiad- pycha! Uwielbiam takie smaki :-) Zrobiłam z ryżu basmati, podgotowałam go, ale nie odcedziłam. Po prostu ugotowałam w mniejszej ilości wody- normalnie daję 2 szklanki płynu na szklankę ryżu, tutaj zachowałam proporcje 1:1. Do tego brokuł na parze i posypka z nerkowców, i obiad miałam cudny ;-)
dundunkini - 2012-09-20, 20:30

To sie ciesze, Maple Leaf. Szkoda, ze nie moge wyslac troche plantanow, bo one najlepiej do tego pasuja... Ja tez niedlugo znowu zrobie, bo chce uzyskac idealny jollof rice. Twoj byl sypki?

W nastepnej kolejce zrobie chyba placki fasolowe, tez z Nigerii.

Maple Leaf - 2012-09-20, 21:28

dundunkini napisał/a:
Twoj byl sypki?

Mniej więcej tak. Ziarenka lepiły się do siebie, ale nadal pozostawały oddzielnie (nie wiem, czy to dobrze opisałam... chodzi o to, że sam ryż się nie rozpaćkał, ale jednak "elementy sosu" trzymały go w całości). Wzruszyłam go widelcem, żeby nic się nie posklejało ;-)
dundunkini napisał/a:
Szkoda, ze nie moge wyslac troche plantanow, bo one najlepiej do tego pasuja

Chętnie bym spróbowała, bo jeszcze nigdy nie jadłam. Smakują jak takie normalne słodkie banany?
dundunkini napisał/a:
W nastepnej kolejce zrobie chyba placki fasolowe

Koniecznie! :-D

dundunkini - 2012-11-26, 01:15

Nie wiem czemu wczesniej nie widzialam Twojej odpowiedzi, Maple Leaf!

Plantany smakuja odrobine jak zwykle banany, sa slodkawe, ale bardziej maczyste. Uwielbiam.

Maple Leaf - 2012-11-26, 17:20

dundunkini, buuu... a już myślałam, że jakiś nowy przepis wrzuciłaś ;-)
dundunkini - 2012-11-26, 19:07

Well, postaram sie, bo chyba bede miala okazje poznac lepiej kuchnie Gambii. Tylko nie jestem pewna jak bardzo jest przyjazna wegetarianom i czy ze skladnikow dostepnych w PL.
Maple Leaf - 2012-11-26, 22:30

No to zacieram paluszki i czekam z niecierpliwością :-D
semoilna - 2012-12-10, 14:39

No to moje ulubione dania z Nigerii:

Akara(kuleczki z fasoli black eyed)
fasola black eyed
dwie cebule
swieza lub suszona ostra papryka
sol
olej do smazenia

Namoczyc fasolke a nastepnie obrac z skorki (pocierajac fasole o siebie). Zmiksowac obrana fasole z odrobina wody na gladka mase, pokroic drobno cebule i z przyprawami dodac do masy. Formowac kulki o srednicy ok 4cm i wrzucac na rozgrzany ogien.
Z opisu nie wynika ale smakuja wysmilicie!
Pikantny smak swietnie komonuje sie z slodkimi smazonymi plantami.



Nigerian beans
Fasola black eyed
cebula
olej palmowy
ostra papryka surowa lub swieza
2-3 cebule
sol

Cebule wrzucic do neiwielkiej ilosci wody, dodac pokrojona cebule i przyprawy i gotowac okolo 30-40 min, jak fasola jest ugotowana (nie ma byc packwoata) dodac olej palmowy.
Jak powyzej, najlepiej smakuje z smazonymi plantami, ale z braku laku mozna zastapic je ryzem .

dundunkini - 2012-12-10, 20:26

Dzieki, semoilna! Ja jestem wielka fanka akary. Rodzinka, z ktora kiedys mieszkalam, robila akare na niedzielne sniadanie, z brazowej fasoli, ktora sie wlasie nazywa Nigerian beans, i podawali z custardem - czyli angielskim budyniem na slodko, mimo ze placki byly dosc ostre. Mowili, ze tak sie je w Nigerii.

Ja czesto trzymalam sobie akare ze sniadania jak wiedzialam, ze bedzie pozniej jollof rice, wiec mialam jako dodatek do niego zamiast kurczaka w pikantnym sosie pomidorowym. Do tego oczywiscie plantany i surowka :)

semoilna - 2012-12-11, 08:16

Tez jadlam z jakims nigeryjskim "budyniem", ale nie smakowalo mi. Pozniej tylko z smazonymi plantami albo z smazonym yam.
A lubisz moi moi?

bronka - 2012-12-11, 10:56

semoilna napisał/a:
wrzucac na rozgrzany ogien

?
Proszę o bliższą instrukcję :->

dundunkini - 2012-12-11, 11:37

semoilna napisał/a:

A lubisz moi moi?


Uwielbiam moi moi, zwlaszcza zawiniety w liscie bananowca czy czegos innego. Ale rzadko sie trafia wegetarianski. Sama jeszcze nie robilam.

semoilna - 2012-12-11, 12:07

bronka napisał/a:
semoilna napisał/a:
wrzucac na rozgrzany ogien

?
Proszę o bliższą instrukcję :->

Znaczy sie smazyc :)

dundunkini, wersja nie wege jaka znam jest z suszonymi krewetkami (tak samo jak akara), takze trzeba je po prostu wywalic. Mase przygotowuje jest ta sama co na akare. W tak egzotycznej wersji nie jadlam, moja gotowana byla w puszkach albo folii aluminiowej :-/

bronka - 2012-12-11, 12:46

semoilna napisał/a:
Znaczy sie smazyc :)

:-D

Dzięki

dundunkini - 2012-12-11, 22:22

semoilna napisał/a:

dundunkini, wersja nie wege jaka znam jest z suszonymi krewetkami (tak samo jak akara), takze trzeba je po prostu wywalic. Mase przygotowuje jest ta sama co na akare. W tak egzotycznej wersji nie jadlam, moja gotowana byla w puszkach albo folii aluminiowej :-/


Veronica, moja guru od nigeryjskiej kuchni, tez robila w brytfankach z folii, ale raz przyniosla z restauracji nigeryjskiej zawiniete w liscie i mialo to dodatkowy smak (liscie do wyrzucenia). Ona czesto robila z ryba, ale specjalnie dla mnie robila porcje wege. Pyszne.

W ogole teskno mi za ich kuchnia, mimo, ze taka miesna, to wchlanialam zapachy jak z nimi mieszkalam przez te 2 lata i teraz sa to dla mnie znajome zapachy jak zapach bigosu czy golabkow.

semoilna - 2012-12-12, 08:03

dundunkini napisał/a:


W ogole teskno mi za ich kuchnia, mimo, ze taka miesna, to wchlanialam zapachy jak z nimi mieszkalam przez te 2 lata i teraz sa to dla mnie znajome zapachy jak zapach bigosu czy golabkow.


To Cie podziwiam! Tak jak niektore zapachy sa ok, tak wiekszosc powoduje u mnie odruch wymiotny, np. stockfish :oops:

dundunkini - 2012-12-12, 13:30

semoilna, ja wiem, wiekszosc osob mi to mowi, nawet moja miesozerna siostra, w ktora razem mieszkalysmy z Nigeryjczykiem, ktory gotowal bardzo tradycyjnie i na zapas i ona nie mogla zniesc zapachow, a ja nawet raz asystowalam mu, kiedy robil miesne egusi (z suszonymi i chyba mielonymi pestkami melona i suszona ryba, bardzo nigeryjska i ghanijska potrawa). Dla mnie jedyna rzecza jakiej nie znosze to gari i offe (czyli cos jak pounded yam z rybno-miesna zupa z jakimis cierpkimi w smaku liscmi podobnymi do szpinaku). Za to nie probowalam jeszcze robic sama foufou, ale zamierzam i zrobic do niego jakis sos z baklazanow, okry i moze szpinaku.
semoilna - 2012-12-13, 12:49

Jak pierwszy raz maz gotowal egusi to musialam stac w oknie bo mylslalam, ze zemdleje. A wcale taka delikatna nie jestem :-P Dzis juz nie mam problemow z oddychaniem :-D ale wciaz nie cierpie tego zapachu. A smakowalas w wersji wege? Pewnie to juz nie to samo (przez te slynna stockfish), ale smakuje ciekawie.
Za garri tez nie przepadam. Offe nie znam a czy to nie jest po prostu ich stew ? Te liscie to pewnie bitter leaf.

dundunkini - 2012-12-13, 15:11

semoilna, Twoj maz jest z Nigerii? Ja bardzo lubie kulture Nigerii i zwlaszcza literature i jedzenie :)

Jesli chodzi o offe, to tak, to wlasnie to stew, z tym ze wiem, ze nazwa zmienia sie w zaleznosci od grupy etnicznej. Moi gospodarze byli Igbo - tzn. Veronica, jej maz nie pamietam kim jest, moze Fulani, ale nie pamietam. Nie maja wspolnego jezyka. No i wlasnie ta ich najbardziej tradycyjna potrawa, gari i offe, ma dwie rozne nazwy w ich dwoch roznych jezykow i nawet nie pamietam czy offe to w Igbo czy w tym drugim. Skomplikowane to :) Moze tez inaczej sie pisze.

W wersji wege nie smakowalam jeszcze, ale zawsze jak przechodze kolo znajomej ghanijskiej restauracji to 'mam zamiar', a potem zamawiam jollof rice i fried plantain...

semoilna - 2012-12-14, 07:17

dundunkini napisał/a:
Twoj maz jest z Nigerii? Ja bardzo lubie kulture Nigerii i zwlaszcza literature i jedzenie :)

100% nigeryjczyk :)
Dundunkini, dzieki! Wlasnie przypomnialas mi o moich ksiazkach! Wiedzialam, ze czegos mi w domu brakuje (zostaly u mojej mamy).

dundunkini - 2012-12-15, 00:23

:)

A bylas moze w Nigerii? Ja od zawsze planuje podroz do Afryki - jeszcze bardziej zachodniej niz Nigeria - do Gambii i Senegalu, ale jakos jeszcze nie mialam okazji. Moj chlopak jest 100% Gambijczykiem, wiec pewnie teraz bedzie to Gambia mam nadzieje.

semoilna - 2012-12-17, 08:49

dundunkini napisał/a:
:)

A bylas moze w Nigerii? Ja od zawsze planuje podroz do Afryki - jeszcze bardziej zachodniej niz Nigeria - do Gambii i Senegalu, ale jakos jeszcze nie mialam okazji. Moj chlopak jest 100% Gambijczykiem, wiec pewnie teraz bedzie to Gambia mam nadzieje.


Pojechalismy w podroz poslubna. Romantycznie co nie :) Bylismy w Lagos ponad miesiac. Poza tym bylam jeszcze w RPA. Trzymam kciuki za Gambie!

dundunkini - 2012-12-20, 02:05

Super, i jak Ci sie podobalo? Rodzinka, u ktorej mieszkalam, mowi, ze jak beda nastepnym razem jechac, to ja tez moge sie z nimi zabrac. Tylko na razie sie nie zanosi na to, by ich lub mnie bylo na to stac... Co do Gambi i Senegalu, to mam kilka opcji - znajomi organizuja bebniarsko-taneczne wakacje w Dakarze i moze sie z nimi wybiore. Poza tym chcialabym pojechac tak po prostu, posiedziec, poszwedac sie. Znajomi w Londynie sa bardzo serdeczni i zawsze zapraszaja, bym odwiedzila ich rodzine w Afryce. Cudownie byloby kiedys skorzystac.
semoilna - 2013-01-07, 09:09

Cudowne doswiadczenie! Pewnie zabrzmi patetycznie, ale po takiej podrozy inaczej sie na wszystko patrzy. Przede wszystkim docenia sie co sie ma i gdzie sie jest. Pobyt tam na prawde oczyszcza. Poza tym fantastycznie choc na chwilke byc czescia tamtego swiata. Jestem pewna, ze to jak teraz zyje w pewnym sensie zawdzieczam temu krotkiemu pobytowi (brzmi jak z szkolnego wypracowania :) ). Jesli masz okazje to musisz pojechac! Sam lot jest drogi, ale jesli masz sie u kogo zatrzymac na miejscu to nie jest kiepsko. Czesto linie lotnicze maja promocje do Afryki, bilet w dwie strony mozna dostac za mniej niz 400euro.
dundunkini - 2013-01-09, 01:08

semoilna, nic z tego, co napisalas, nie brzmi patetycznie czy jak ze szkolnego wypracowania. I ja Ci wierze, bo to samo slysze od wielu znajomych, ktorzy podrozuja po Afryce (w tej chwili kilkoro z nich jest w Senegalu i Gambii - rejonach, ktore najbardziej mnie interesuja). Ja sie spdziewam, ze jak juz wreszcie tam dotre, to wlasnie tak bedzie.

Najbardziej prawdopodobne jest, ze albo pojade do Gambii spotkac rodzine mojego chlopaka, albo ze pojade do Senegalu razem z tanczacymi i bebniacymi znajomymi. Ta opcja bylaby super na pierwszy raz, bo to cos pomiedzy zorganizowanymi wakacjami a prawdziwym podrozowaniem, bo bede z Afrykanczykami, nie w hotelu i restauracjach. Tylko ze to duzo kosztuje - 700 funtow za program plus lot i wszystko inne (tzn. minus zakwaterowanie i czesc jedzenia, bo to wliczone w cene). Ale mam tez zaproszenie, ze jak pojade do Senegalu na wlasna reke, to moge zatrzymac sie u rodzin tych moich znajomych, wiec bedzie trzeba pomyslec. Tym bardziej, ze pomagam kumplowi, ktory jest instruktorem tanca, przyjechac na warsztaty do Polski.

To jest to, co mi sie podoba najbardziej w kulturze Afrykanczykow, moj chlopak mowi, ze jak pojade do Gambii, to jesli znam kogos stamtad, to nie musze mieszkac w hotelu czy jesc w restauracjach. I ze u nich jak sie gotuje np. kolacje, to nie liczy sie ile osob bedzie, tylko gotuje sie wielki gar, zeby zawsze wystarczylo dla niespodziewanych gosci.

Dobra, zrobie w koncu te domade, zeby dodac tu wreszcie jakis afrykanski przepis :mryellow: dzieki za przepis na akare.

semoilna - 2013-01-09, 07:50

No wlasnie troche odbieglysmy od tematu :)
Wszystko co pisze Twoj chlopak rowniez przeklada sie na Nigerie. Dom moich tesciow zawsze byl pelen, prawie kazde z rodzenstwa mojego meza przyprowadzalo codziennie znajomego i normalne bylo, ze wszyscy jedli z nami. Takze tesciowa zawsze gotowala ponad dwa razy wiecej jedzenia. Moja mama by na to nie poszla :) Strasznie chcialabym tam jeszcze pojechac, ale czuje, ze moj synek jest jeszcze za maly by zostawic go na tak dlugo z moja mama, a nie chce go tam jeszcze zabierac.
A skladaliscie juz wniosek o wize dla znajomego z Senegalu? Mam bardzo negatywna opinie o polskiej ambasadzie w Nigerii i boje sie, ze w Senegalu nie jest inaczej :/

dundunkini - 2013-01-09, 20:12

Dokladnie takie same mam wyobrazenie o afrykanskim domu jak dom Twoich tesciow :) Mam nadzieje, ze bedziesz mogla wrocic do Nigerii, i ze kiedys bedziesz mogla zabrac tam synka.

Znajomy z Senegalu mieszka w Londynie i nie pytalam go wlasciwie jeszcze o takie formalnosci jak wiza. Diene jest tu juz jakis czas i regularnie podrozuje na warsztaty po Europie, wiec zalozylam, ze pewnie ma juz po prostu brytyjski paszport.

semoilna - 2013-01-10, 07:15

dundunkini napisał/a:


Znajomy z Senegalu mieszka w Londynie i nie pytalam go wlasciwie jeszcze o takie formalnosci jak wiza. Diene jest tu juz jakis czas i regularnie podrozuje na warsztaty po Europie, wiec zalozylam, ze pewnie ma juz po prostu brytyjski paszport.

Jesli tak to nie ma sprawy, ja zalozylam ze on z Senegalu chce przyjechac na te warsztaty :)

Troche ryzykowne pytanie, czy Twoj nick ma cos wpslnego z tancem dundunkini? Zainteresowal mnie Twoj nick i wygooglowalam wlasnie ten taniec. Niesamowita sprawa!

dundunkini - 2013-01-14, 14:06

Mialam postanowienie, ze nie napisze juz nic w tym watku jesli nie bede miec przepisu do zaoferowania :mryellow: , ale nie chcialam zostawiac Twojego pytania bez odpowiedzi :oops:

To troche nie tak, dundunkini to jest takie forum czy spolecznosc tancerzy i bebniarzy w UK. Chodzi promocje roznych zajec i organizacje wystepow. Mnie bardzo podoba sie brzmienie tego slowa i nawiazanie do bebnow dundun i kenkeni. Uzywam tego nicka tylko na wegedzieciaku, zeby nie bylo nieporozumien. Ja sama nie tancze, uwielbiam afrykanski taniec, ale nie tancze sama, gram za to z bebniarzami z Senegalu na zajeciach z tanca sabar - swietna sprawa :)

dundunkini - 2013-01-18, 20:58

Mam nowy przepis :mryellow: - myslalam, ze bede tu umieszczac przepisy pochodzace glownie z Afryki Zachodniej, a tu dzisiaj Etiopia. Przepis na smaczne, dobrze przyprawione warzywa, takie warzywa na patelnię z przyprawami, pasują na mrozy:

YATAKLETE KILKIL (na 6 osob)

450g (młodych ziemniaków)
2-3 główki brokułów
3 duże marchewki
6-8 kawałkow kalafiora
2-3 łyżki margaryny lub masła ghee - to w oryginale, ja użyłam oleju kokosowego
1 cebula, drobno pokrojona
2 ząbki czosnku
1 łyżeczka kurkumy
1-2 łyzeczki galki muszkatałowej
1 łyżeczka cynamonu
około 1 cm korzenia świeżego imbiru, obranego i pokrojonego drobno
1 goździk
sól i pieprz

1. Najpierw ugotować w wodzie lub na parze ziemniaki, marchewke i nóżki brokułów przez jakies 10 minut albo jak będą prawie gotowe.
2. Dodać resztę brokułów i kalafior i gotować jeszcze przez jakieś 4 minuty. Odcedzić.
3. Rozgrzać tłuszcz na patelni i podsmażyć cebulę i czosnek, następnie dodać kurkumę, gałkę, cynamon, imbir i goździka. Następnie wrzucić na patelnię warzywa, wymieszać z przyprawami, przyprawić solą i pieprzem, i podsmażyć jeszcze z 6-8 minut, często mieszając. Podawać z ryżem lub kaszą jaglaną.


Zrobiłam z mniejszej ilości składników, zwłaszcza brokułów i ziemniaków mi się wydawało za dużo.

Przepis pochodzi z książki "Salads and side dishes from around the world", popierają Fair Trade.

dundunkini - 2013-01-29, 01:18

Nowy przepis - zrobiłam dziś na kolacje, jeszcze na jutro zostały:

Tatali - placki plantanowe z Ghany - bezglutenowe.

450g dojrzałych plantanów (dałam 3 spore)
225g kaszki kukurydzianej
1 cebula drobno pokrojona
1 chilli czerwone, drobno pokrojone
1 łyżeczka imbiru
1 jajko (użyłam egg replacer, w przepisie wygląda na to, że to jajko, a raczej pianę dodaje się, by placki się lepiej kleiły i nie były zbyt suche, więc myślę, że to opcjonalny składnik)
olej palmowy (albo jakikolwiek inny)
sól

1. Plantany obrać, zblendować lub zetrzeć na tarce. W misce zmieszać razem z kaszka kukurydzianą.
2. Dodać cebulę, chilli, imbir i sól i wszystko razem dobrze wymieszać. Można dodać ubite jajko albo co tam macie do zastępowania jajka, żeby ciasto lepiej się kleiło.
3. Podzielić ciasto na małe placki, o średnicy nie większej niż 5 cm i grubości około 1cm.
4. Smażyć na oleju około 5-8 minut, przewracając raz.


Przepis pochodzi znowu z książki "Salads and side dishes from around the world."
Zalecane jest podawanie z curry z czarnej fasoli i dyni - u mnie było z kapusta czerwoną zasmażaną i sałatka. Wyszly mi dość słodkie, mimo że chilli dałam wiecej niz w przepisie. Ale smaczne ogólnie. Z takiej ilości składników wyszło mi 8 niewielkich placków.

dundunkini - 2013-02-03, 19:24

Mój znajomy z Tanzanii, Kyazi, który jest świetnym gitarzystą w kilku znanych mi londyńskich zespołach, zaprosił mnie na swój koncert solo w zeszły czwartek. Postanowiłam więc z tej okazji zrobić sobie "Dzień Tanzanijski" i ugotowałam marchewkę po tanzanijsku - bardzo prosty przepis i niby nic takiego, ale zawsze jakiś nowy sposób na marchewkę :)

CARROT SAMBARO CZYLI MARCHEWKA PO TANZANIJSKU

225g marchewki, pokrojonej w cienkie plasterki i obgotowanej trochę
1 łyżeczka ziaren musztardowca/gorczycy
pół łyżeczki kurkumy
1 ząbek czosnku, posiekany
pół zielonego chilli, posiekane drobno
pół łyżeczki cukru (opcjonalnie, ja nie użyłam)
trochę soku z cytryny
olej
sól

1. Na patelni o grubym dnie podgrzać trochę oleju i wrzucić ziarna musztardowca i podgrzać przez kilka chwil ciągle mieszając. Dodać kurkumę, czosnek i chilli. Podsmażyć delikatnie przez ok. minutę.
2. Dodać plasterki podgotowanej wcześniej marchewki i wymieszać je na patelni tak, by były dobrze obtoczone w przyprawach. Lekko posolić i dodać cukier jeżeli używamy. Przykryć i dusić przez jakieś 5 minut.
3. Tuż przed podaniem polać sokiem z cytryny. Podawać jako dodatek do czego tam chcecie :)


Przepis ponownie z książki Salads and side dishes from around the world. Mają tam jeszcze 2 tanzanijskie przepisy (na kapustę i dynię w kokosie), na pewno wypróbuję wkrótce. Jutro może zrobię też wreszcie tę gambijską domadę, zobaczymy.

Maple Leaf - 2013-02-03, 20:19

Mmmmm, brzmi super :-D Tylko czy musztardowiec to to samo, co gorczyca (mustard seeds)? A jeśli nie, to jak to smakuje? Można czymś podobnym zastąpić?
dundunkini - 2013-02-03, 22:39

Chyba tak, Maple Leaf, nie chciało mi się grzebać w Internecie. Tu powoli wychodzi ze mnie cała tajemnica - jak zostawałam anglistką w Polsce, to absolutnie nie gotowałam i nie interesowałam się jedzeniem - stąd moja okropna nieumiejętność tłumaczenia nazw jedzenia na polski. Przecież jeszcze do niedawna nie wiedziałam, że kale to po prostu jarmuż :mrgreen:

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group