wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Dom rodzinny - samodzielne rodzicielstwo

go. - 2012-10-21, 12:28
Temat postu: samodzielne rodzicielstwo
No to w związku z rozpoczęciem nowego życia muszę Was, bardziej doświadczonych samodzielnych mamusiek podpytać o parę rzeczy.

1. Jak sobie radziłyście z małymi dziećmi i pracą? Mam wizję, że po macierzyńskim pójdę na umowę na 3 miesiące, 2 przebędę na L4, bo dzieciaczki w żłobie/przedszkolu będą mi chorować i się praca skończy :?

2. Póki co wróciłam do mięsożernych rodziców. U nas we Wro w domu mięsa prawie nie było. Czy jest szansa, że dziecko "nie wda się w dziadków"? Jak tłumaczyć to, że młodzi jedzą inaczej niż starzy? ;)

3. Czy męskie wzorce typu 3 męskich przyjaciół i starzejący się dziadek to wystarczające wzorce męskie?

4. Stresuje mnie co będzie jak mnie młody zacznie pytać o tatę (pewnie za jakiś rok?) :roll:

Generalnie to nie wiem czy to jest fair do końca, ale chyba trochę w związku z sytuacją moją, a trochę z obserwacji nie ufam chyba ludziom bez dzieci :oops: -nie bulwersujcie się, już argumentuję. Macierzyństwo zmienia.Człowiek pozbywa się egoizmu, zaczyna myśleć dalekobieżnie, nie może odpowiedzialności swoich spraw przerzucać na kogoś innego. No chyba, że jest niedojrzałym ojcem :lol:

jarzynajarzyna - 2012-10-21, 13:01

gosia z badylem napisał/a:
2 przebędę na L4, bo dzieciaczki w żłobie/przedszkolu będą mi chorować

e, być nie musi, bobczysława uczęszcza 2 miechy właśnie i w sumie chyba ani jednego dnia nie opuściła z racji, że chora. tylko z powodu zębów :-P więc może nie reguła, że muszą ciągle być chore? chociaż mam krótki czas odniesienia, więc nie wiem, czy ten przypadek jest wiarygodny...
poza tym, akurat to obecność chłopa nie ma znaczenia, i tak Ty byś musiała iść na zwolnienie w razie czego najpewniej, więc jeden kij, czy masz gacha, czy nie. i też mnie zastanawia, co się wtedy robi, jeśli nie pracujesz z chaty i nie masz zbyt elastycznego czasu pracy :-/ i tak jesteś teraz chyba w lepszej pozycji jak we wro, bo może któreś z dziadków będą mogły czasami wziąć wolne na okoliczność jakiejś awarii, czy raczej nie bardzo?

Kat... - 2012-10-21, 13:14

gosia z badylem, współczuję raz jeszcze sytuacji, w której się znalazłaś. Ja byłam sama od poczęcia do 3 urodzin Z i było u nas tak:
1. zaszłam w ciążę na studiach dziennych, wzięłam dziekankę i nie wróciłam już ze względu na karmienie i godziny zajęć (tego kierunku nie ma zaocznie) więc ze względu na brak wykształcenia i doświadczenia oraz godziny pracy, dzięki którym mogłam zdążyć do żłobka wylądowałam w call center na zleceniu więc nawet nie wiem czym jest macierzyński czy chorobowe :-/ U nas tych chorób jednak tak dużo nie było.
2. przez pierwsze 2 lata jego życia mieszkaliśmy z moimi rodzicami jedzącymi niezdrowo i tradycyjnie ale oni nigdy nie wystąpili przeciwko mnie. My jedliśmy w moim pokoju zawsze razem. Od zawsze tłumaczyłam i pokazywałam przy różnych okazjach, że ludzie są różni- ktoś tam ma tatę, inny nie ma, ale są ludzie, którzy nie mają dziadków albo mamy, są tacy co mają psa, kota, samochód, rower, wózek. Wydaje mi się, że dla niego to jest po prostu naturalne- my nie jemy, oni jedzą i już. Zawsze mówiłam, że my tak nie robimy ale każdy ma inne zdanie (Alcia ładnie o tym pisała kiedyś).
3. ja nie wierzę we wzorzec męski lub kobiecy a raczej wzorzec relacji międzyludzkich. O tym ostatnio na fb pisała Agnieszka Stein. Dziecko widzi ludzi w sklepach, na ulicach, spotkaniach towarzyskich, w placówkach i tworzy sobie z nich w głowie zlepek cech bardziej męskich i kobiecych. Poza tym są tak różni mężczyźni i tak różne kobiety, że nie ma jednego uniwersalnego wzorca. Dziadek jako bliski facet wydaje mi się dobrą opcją.
4. mnie też ale jak dotąd to nie nastąpiło. On widzi innych, bawimy się zwierzątkami i rodziny zawsze są pełne ale ani razu nie zapytał dlaczego. Podejrzewam, że uznał to za jedną z naturalnych różnic jak niejedzenie mięsa, nieposiadanie samochodu, telewizora czy coś w tym stylu.

gosia z badylem napisał/a:
Macierzyństwo zmienia.Człowiek pozbywa się egoizmu
jak widać nie każdego. Ja bym nie generalizowała. Są cudowni bezdzietni jak i kijowi rodzice.
jarzynajarzyna - 2012-10-21, 13:27

w ogóle to po zażyciu kąpieli doszłam do wniosku, że gosia z badylem powinna być sama sobie szefową i założyć coś swojego, bo ma predyspozycje ku temu :-P
go. - 2012-10-21, 15:15

Kat..., dzięki za ta odp bardzo, bardzo! :) )))
Kurcze ja teraz też zawalam szkołę. We Wro załapałam się na darmówkę z jakiegoś projektu unijnego dla młodych matek. Tu nie ma takich możliwości :(
Nawet nie wiem czy u nas w mieście jakieś call center jest ;)

jarzynajarzyna napisał/a:
bo może któreś z dziadków będą mogły czasami wziąć wolne na okoliczność jakiejś awarii, czy raczej nie bardzo?


niestety nie bardzo, mama jest nauczycielem akademickim- z założenia ma cały sierpień urlop rok w rok, nic innego. A tata kontroluje budowy w swojej firmie od Płocka po Szczecin, więc jeździ i wszystko musi mieć na już, bo inaczej budowy bez jego podpisu staną . Także musi też urlop z pół rocznych wyprzedzeniem planować

jarzynajarzyna napisał/a:
że gosia z badylem powinna być sama sobie szefową i założyć coś swojego, bo ma predyspozycje ku temu


wiesz co, miałam kiedyś swoją kwiaciarnię z "botaniką alternatywną". Szybko zwijałam biznes, a żeby wyjść na zero musiałam dociągnąć do wszystkich świętych i porobić wiązaneczki w sztucznych kwiatach :P Tylko to był nietrafiony biznes, bo mimo, że nikt się tym w całym rejonie nie zajmuje to i tak nie ma odbiorców. We Wro za to mogłam się w tej pasji spełnić w ogrodzie botaniczym - gdzie się in vitro roślin robi. No ale Toruń to nie Wro...

lilias - 2012-10-21, 17:42

gosia z badylem, ale po sąsiedzku jest Bdg i Myślęcinek. myslę, że tam ktoś jednak sie roślinkami zajmuje i pewno nie sam, więc trzeba sprawdzić czy ludzi tam nie potrzeba :-)
Agnieszka - 2012-10-22, 11:47

gosia:
1. zwolnienia, opiekunka, pomoc rodziców (pracowali więc urlop poświęcali jak mogli), znajomych
2. również na czas jakiś wróciłam, potem już przeprowadziłam się do siebie. My normalnie siadaliśmy do stołu, na imprezy rodzinne gotuję w dużej mierze ja. U nas jest normalne, że jadamy różnie
3. zależy jaki dziadek u nas był autorytetem największym do tego mój brat, znajomi, mąż opiekunki, który również nazywany był dziadkiem.
4. Odpowiadamy stosownie do wieku. Z moich obserwacji i doświadczeń coraz więcej samodzielnych rodziców, rodzin rekonstruowanych... Już w przedszkolach (przynajmniej naszych) zaczęto odchodzić od oddzielnych obchodów dnia mamy i taty na rzecz święta rodziny (szeroko rozumiane) i dla dzieci nie jest to niezwykłe a raczej coraz częstsze. U innych w rodzinach też zachodzą zmiany, cześć wakacji z mamą/część z tatą, nie wyjdę na podwórko bo u taty jestem na weekend/ mam spotkanie z tatą...

excelencja - 2012-10-25, 09:44

gosia z badylem napisał/a:
4. Stresuje mnie co będzie jak mnie młody zacznie pytać o tatę (pewnie za jakiś rok?) :roll:


ale dlaczego?
Przecież chyba będą mieć częsty i regularny kontakt?
No chyba, że chcesz zrobić coś takiego jak u nas, ale mam nadzieję, że nie. Bo pewnie będziesz chodziła z zaplutą brodą jak ja.

go. - 2012-10-25, 09:58

excelencja napisał/a:

Przecież chyba będą mieć częsty i regularny kontakt?
No chyba, że chcesz zrobić coś takiego jak u nas, ale mam nadzieję, że nie. Bo pewnie będziesz chodziła z zaplutą brodą jak ja.


a uzasadnisz to? pliiis
Generalnie to nie wiem co będzie z niczym także na razie zbieram opinie, a czas sam pokaże jak się wszystko skończy, albo zacznie na nowo ;)

excelencja - 2012-10-26, 15:00

poszło długie i mięsiste pw :)
alcia - 2012-10-26, 17:48

gosia z badylem, powodzenia... :*
go. - 2012-10-27, 08:57

excelencja, dziękuję, jesteś wielka! I zmieniło to moje widzenie (chyba zbyt emocjonalne jeszcze) na ten temat o 180 stopni! :D

alcia, dzięki! Mam nadzieję, że wszystko pójdzie lepiej, niż po mojej myśli ;)

alcia - 2012-10-27, 13:04

gosia z badylem napisał/a:
Mam nadzieję, że wszystko pójdzie lepiej, niż po mojej myśli ;)

;)
tego Tobie życzę. Sobie - przy okazji - też ;)

Kaja - 2012-10-27, 17:46

excelencja- puść mi też takiego priva konkretnego. Mam zamiar odsunąć ojca Lili od nas- cholernie jestem wkurwiona na tego gościa i ponadto za grosz mu nie ufam, że będzie dobrze się małą umiał zająć...

Gosiu- ja sama zostałam z Lilem jak ta miała 4 tygodnie, byłam na pierwszym roku studiów zaocznych darmowych, żyjąc ze stypendium i pomocy rodziców dałam radę do tej pory jakoś ciągnąć na tym padole łez. NIe pobierałam od ojca Lil żadnych alimentów- za miękka byłam..i teraz dopiero chcę sądownie załatwić sprawę..
Co do żarcia to ja tłumaczyłam od zawsze, że my nie jemy mięsa, rodzina to szanuje i nie podkłada świni. Lila teraz sama pyta czy coś jest mięsem jak nie jest pewna.
Co do pytań o ojca to właśnie, zależy jaką decyzję podejmiesz- moje ojca prawie nie zna, traktuje jak wujka... trochę bez sensu..

Gudi - 2012-10-27, 20:13

gosia z badylem, ja tam patrzę i Cię podziwiam. I mam wrażenie, że teraz będziesz o 1000% silniejsza :)
lamialuna - 2013-02-07, 19:59

Widze, ze wiele nas wyladowalo w tym samym koncie...
Rozumiem, ze odsuwanie dziecka od ojca to glownie odegranie sie na ojcu, a robienie krzywdy dziecku... Najgorsze, ze jest sie skazanym na tego goscia juz do konca zycia.

Mnie juz niedlugo czeka odpowiedz na pytanie gdzie jest tata... a pewnie niedlugo pozniej dlaczego
i to mnie przeraza.

excelencja - 2013-02-07, 21:40

przywykniesz... trochę :P
go. - 2013-02-17, 11:49

lamialuna, jak się trzymasz? Wyprowadził się już?

W ogóle patrząc na kumpele to na 7 dziewczyn 6 ma problemy z facetem... albo choleryk, albo chleje, albo nierób albo cokolwiek :-/

lamialuna - 2013-03-25, 20:49

Nie wyprowadzil sie... a ja nie chce sie w dlug pakowac i probuje powolutku uzbierac na wyprowadzke. Moze jesienia sie uda...
vegeta - 2014-08-21, 14:35

Faktycznie, straszne to wszystko.,.. zaobserwowałam, że po prostu zazwyczaj fajna osoba dobiera się z niefajną - miły facet i hetera, fajna dziewczyna i nieszanujący jej nierób. itp.
renka - 2014-08-21, 15:15

Nie jest tak zle - a nawet napisze - samodzielne rodzicielstwo potrafi byc i jest fajne.
Osobiscie bardziej mi doskwiera fakt, ze moja ulubiona praca, ktora wykonuje, jest slabo oplacalna, a nie to, ze jestem od kilku lat sama.

alcia - 2014-08-23, 22:15

renka napisał/a:
Nie jest tak zle - a nawet napisze - samodzielne rodzicielstwo potrafi byc i jest fajne.

powoli również dochodzę do tego wniosku. Mnie tylko DOBIJA niemiłosiernie ogromny stres, czy podołam finansowo. na razie jest kiepskawo :-/ Nie chcę czyć przez całe życie takiej nieustającej mordęgi.

lamialuna - 2014-08-23, 22:47

silne jestesmy, wydaje mi sie, ze silniejsze niz faceci. ja zakasalam rekawy, pozyczylam kase i sie przeprowadzilam. jest oddech, kasa juz splacona;
niestety z dziecmi nie mozna sie wyniesc na drugi koniec swiata by juz nie miec doczynienia z ta druga osoba... trzeba to przepracowac. najwazniejsze nasze zdrowie psychiczne i dziecko - reszta jak puzle sie ulozy.

Werka2 - 2014-10-08, 09:50

Trzeba być naprawdę bardzo silnym psychicznie, żeby przetrwać wzelkie przeciwności losu.
terra - 2014-11-20, 22:38

A jak rozwiązujecie sprawę odwiedzin/spotkań z ojcem dziecka?
neina - 2014-11-20, 23:02

U nas weekendowo, czasami co drugi, czasami dłuższa przerwa jak ex ma dużo pracy. Plus od czasu do czasu na dłużej, w święta, ferie. W tym roku jadą razem do Polski na półtorej tygodnia.
lamialuna - 2014-11-21, 00:20

to stety niestety w duzej mierze zalezy od ojca dziecka... ile on chce sie widziec i zajmowac dzieckiem.
u nas mlody idzie do taty w weekend i teraz przed swietami jak ja mam wieczorne szkolenie to tez w tygodniu raz na noc. czasem tata sie chce zobaczyc z dzieckiem tez w srodku tygodnia to zabiera go na 2h na spacer.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group