wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Wiek szkolny - wycieczka szkolna do McDonald

Camparis - 2012-11-12, 19:16
Temat postu: wycieczka szkolna do McDonald
Witam serdecznie.

Dawno mnie tutaj nie było, ale wróciłam, bo zmusiły mnie do tego "okoliczności".
Córa (9 lat) w czwartek idzie z klasą na jakieś zajęcia do Castoramy (fajna sprawa), a po zajęciach wychowawczyni obiecała dzieciom wizytę w McDonaldzie. Najchętniej nie puściłabym córki do szkoły w ten dzień, ale z drugiej strony zastanawiam się czy nie oprotestować w jakiś sposób tego wyjścia. Do tego potrzebne były by mi mocne argumenty.

I teraz wielka prośba - zna ktoś jakieś dokumenty MEN nakazujące wpajanie dzieciom prawidłowych nawyków żywieniowych? Bo McDonald zdrowy nie jest nawet dla mięsożernych dzieci. Inne argumenty do wychowawczyni raczej nie trafią - niestety jest ciężkim przypadkiem jedzeniowym (jej dzieci w wieku szkolnym mają nadwagę tak jak i ona).

Jeśli taki temat już był, to z góry przepraszam - szybko potrzebuję jakiejś pomocy aby sensownie rozpocząć bitwę w szkole.

Lily - 2012-11-12, 19:37

Był temat podobny hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=7792&postdays=0&postorder=asc&start=0
mgo - 2013-02-16, 00:31

Niestety z wycieczek szkolnych kończących się w MC Donaldzie, lub zawierających wizytę w tym miejscu dzieci właśnie ją najbardziej zapamiętują. Warto może z częścią rodziców również przeciwnych takim wycieczkom porozmawiać z wychowawcą? Szkoła ma za zadanie właśnie uczyć dzieci co jest zdrowym nawykiem żywieniowym, a co nie. Sama podstawa programowa mówi o tym jakie treści powinny być dzieciom przekazywane. hxxp://www.bc.ore.edu.pl/Content/230/Tom+1+Edukacja+przedszkolna+i+wczesnoszkolna.pdf
owca - 2013-02-25, 15:59

Ja sama pamiętam taką wycieczkę z czasów gdy byłam w podstawówce. Wtedy właśnie "restauracje" pana McD rosły jak grzyby po deszczu w każdym większym mieście. Zabrano nas tam i oprowadzano po kuchni, zapleczu i usilnie wmawiano, że jedzenie jest zdrowe (poważnie!). Złożyło się tak, że ja już wtedy nie jadłam zwierząt a w tym okresie moja kuzynka wróciła z USA i opowiadała o junk food - że właśnie takim terminem jest określane za wielką wodą. Nie omieszkałam tego powiedzieć podczas "wykładu" jednej z pracownic McD. Skończyło się na uciszeniu przez n-lkę i wyśmianiu mnie przez klasę. To była 4 albo 5 klasa...
koko - 2013-03-04, 16:50

Byłam na takiej wycieczce po zapleczu McDonalda, mogłam mieć z 8 lat może. Pamiętam, że najbardziej wszystkich wtedy negatywnie zaskoczyło to, co było dumą pracowników, tj. że jeśli przygotowane jedzenie nie zostało kupione w ciągu 10min., to ląduje w śmietniku (no wiecie, klient zawsze dostaje świeżutkie cieplutkie). Nie mieściło się to nam w głowie, do tej pory tak jest. Wiem wiem, to nie w temacie, sorry.
Camparis, a co na to inni rodzice? To oni chcieli, żeby dzieciaki w ramach wycieczki edukacyjnej żarły fast foody, czy był to pomysł nauczycielki?
W ogóle nie mogę pojąć, co to za kretyńska tradycja, że każda wycieczka szkolna musi się kończyć zbiorowym żarciem śmieciowego szitu.

kofi - 2013-03-05, 10:44

koko napisał/a:
Byłam na takiej wycieczce po zapleczu McDonalda, mogłam mieć z 8 lat może. Pamiętam, że najbardziej wszystkich wtedy negatywnie zaskoczyło to, co było dumą pracowników, tj. że jeśli przygotowane jedzenie nie zostało kupione w ciągu 10min., to ląduje w śmietniku (no wiecie, klient zawsze dostaje świeżutkie cieplutkie).

Ciągnąc offa - mój mąż pracuje w szkole gastronomicznej i kiedyś wydawał z uczniami gazetkę no i oni robili coś na kształt reportaży z różnych knajp - w KFC pracownicy opowiadali o wyrzucaniu tego jedzenia i jeszcze o tym, że zamykają śmietniki, bo inaczej przychodzą bezdomni i wyjmują, podobno robiąc przy tym bałagan i straż miejska tak nakazała. :shock:

D. wracając z wycieczki zaszedł do McDonalda - nie mam nawet pretensji - tylko to było na stacji benzynowej i pytam czy coś tam jadł, na to on: No, kilka kłaczków z golfa. I piłem kolę - bo on obgryza swój golf - ocieplacz. Miał pół plecaka jedzenia, więc głodny nie był, ale zdzierżył, ze inni coś kupili do żarcia, a on nie. Taki zindoktrynowany. ]:->

jagodzianka - 2013-03-05, 10:54

kofi napisał/a:
No, kilka kłaczków z golfa. I piłem kolę - bo on obgryza swój golf - ocieplacz. Miał pół plecaka jedzenia, więc głodny nie był, ale zdzierżył, ze inni coś kupili do żarcia, a on nie. Taki zindoktrynowany. ]:->


chyba bym pękła z dumy!

koko - 2013-03-05, 12:35

kofi, no, to nie jest łatwe w tym wieku wyłamać się z grupy i być niefajnym. Graty!
Mycha89 - 2014-08-27, 12:31

To prawda, to nic przyjemnego.
aquella - 2014-09-03, 18:14

Nic przyjemnego wyłamać się z grupy ale uwierzcie dużo mniej nieprzyjemne jest zapłacić za ciężkie zatrucie dziecka, moja noga nie postanie w macu ani kfc i mojego syna również i naprawdę nie ma znaczenia ( bo pamięta co przeszedł) co jak to się mówi " ludzie/dzieci powiedzą". Opowieści o tym, że oni wszystko wyrzucają i tak trzeba pilnować śmietnika to jest jakieś bajanie, przez półtora roku przechodziłam obok kfc i smród przepalonego tłuszczu wpadał mi do nosa i przyprawiał o mdłości. Myślałam, że lepiej jest w mac ale się mocno pomyliłam, mleko z gronkowcem jest używane do produkcji shake"ów. Pismo do dyrektora i kuratorium posłałabym jako protest na pomysł takiej wycieczki.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group