wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Wśród jedzących inaczej - Wegańskie wesele ? Fajna sprawa czy brak szacunku dla gości?

lovela5 - 2012-11-15, 17:48
Temat postu: Wegańskie wesele ? Fajna sprawa czy brak szacunku dla gości?
Witajcie, jestem tu troche nowa :) Ale mam nadzieję że będę wpadać czesto :)

Otóż planuję swoje wesele niedługo i mam dylemat nad tym czy zrobić wegańskie wesele..... Jakie są wasze opinie na ten temat? Czy to naprawde narzucanie komuś swoich poglądów i brak szacunku da gości? Czy jednak to fajny pomysł na pokazanie jakie wege jedzenie może być pyszne przy czym żadne zwierze nie musi zginąć. Ludzie mnie straszą że jak mięsa nie będzie to goście się obrażą i wyjdą przed 12.... i na dodatek wszyscy się upiją o wiele szybciej......

Ja jestem weganką a mój narzyczony to mięsożerca :cry: W prawdzie on woli mieć mięso na weselu ale da się go przekonać na wegańskie. Stwierdził że jeśli degustacja powali go to wtedy się zgodzi.... Przyznam że bardzo mi zależy aby mięsa nie było. Rozumiem że to nie tylko moje wesele ale byłoby mi przykro jak bym patrzyła na te wszystkie kotlety.....


Jakie są wasze opinie ?

theloudestsound - 2012-11-15, 18:07

Uważam, że nie powinnaś robić nic wbrew sobie. Ja chociaż mam dopiero 17 lat już teraz jestem pewna, że jeśli kiedykolwiek będę wyprawiała wesele będzie ono 100% wege, a może i nawet wegan ;-)
olgasza - 2012-11-15, 18:18

go for it!
Myślę, że to super pomysł żeby przy okazji pokazać ludziom, że wegańskie jedzenie jest naprawdę smaczne i bez mięsa można się obejść.

Lily - 2012-11-15, 18:26

Najlepiej zrobić tak, żebyście to Wy przede wszystkim byli zadowoleni.
Co do jedzenia - "mięsożercy" mogą jeść i mięso, i potrawy wegetariańskie, i wegańskie, na odwrót się nie da. Czyli wegańskie jest dla wszystkich, z mięsem już dla części, zapewne przeważającej, ale jednak.

evel - 2012-11-15, 18:39

No właśnie, to Wasze wesele, Wy macie być zadowoleni. Jeśli narzeczony będzie chciał jeść wegańsko to tak zróbcie. ;-)
bodi - 2012-11-15, 18:43

lovela, oczywiście że tak :)
udanego weselicha i najlepszego na nowej drodze życia :)

Salamandra*75 - 2012-11-15, 19:00

lovela5
my mieliśmy podobne dylematy,ale nie ugieliśmy się presji rodziny i wszystko było ok goście zadowoleni więc myślę że warto to Wasz dzień i macie prawo urządzić go jak chcecie
Powodzenia

ropuszka - 2012-11-15, 19:27

lovela5, goście mogą się obrazić - owszem, ale to świadczy o nich, poza tym ważne jest to jak ty się będziesz czuła! to Twoja nowa droga życia
jeżeli Twój narzeczony zgodzi się na wegan-wesele - to nie powinnaś mieć żadnych wyrzutów sumienia, że coś komuś narzucasz

wiele słyszałam o weselach bezalkoholowych (z powodów religijnych) - dość podobna kwestia - próby przekonania młodych że przecież oni nie muszą pić itp
czasami się to kończyło źle, obrazą wujków, że nie ma wódki itp, a czasami tym, że ludzie byli zaskoczeni że to było udane wesele, że można się bawić bez alko

ty możesz pokazać, że można jeść bez produktów pochodzenia zwierzęcego

MartaJS - 2012-11-15, 19:33

lovela5, fajny pomysł, ja lubię bardzo urządzać wegetariańskie przyjęcia dla rodziny, nawet takiej bardzo konserwatywnej. Staram się przygotowywać ciekawe, atrakcyjne potrawy, tak żeby była to też pewnego rodzaju ciekawostka, nowe doświadczenie dla wszystkich. Warto też tak przemyśleć menu, aby znalazły się tam pozycje podobne do rzeczy mięsnych - dobry wegański bulion, bigos, jakieś kotlety...

Problemem może być znalezienie miejsca, gdzie przygotują Ci naprawdę smaczne, ciekawe, wegańskie menu.

Robi - 2012-11-15, 20:03

lovela5, jak najbardziej weganskie, jezeli Twoj maz sie zgadza. Ja co prawda w czasach kiedy bralam slub bylam wegetarianka, a nie weganka, wiec wesele bylo wegetarianskie. Oczywiscie potrawy byly w miare zblizone do tych miesnych, co by za duzego szoku nie bylo :-) Wszyscy bawili sie do bialego rana i nikt za wczesnie sie nie upil
:-)

k.leee - 2012-11-16, 00:15

Cytat:
Wegańskie wesele ? Fajna sprawa czy brak szacunku dla gości?


Ależ oczywiście, że ogromny szacunek dla gości! Szacunek chociażby dla ich zdrowotnosci i karmy poprzez serwowanie zdrowych i etycznych posiłków. Szkoda, że mam tak daleko do Krakowa bo bym wpadł podojadać resztki dzień lub dwa po :-P

bojster - 2012-11-16, 01:52

Wszystko zależy od gości i ich podejścia, jeśli są otwarci, to powinni zaakceptować wasz dobór potraw, a pozostali - jeśli są kulturalni, to przynajmniej powinni powstrzymać się od komentarzy. To jest wasz dzień i wy ich zapraszacie, jesteście na weselu gospodarzami. My mieliśmy na imprezie po ślubie (bo wesele to nie było - kilkanaście osób) wszystko wegańskie i prawie wszystkim smakowało - były "flaki" z boczniaka, kotlety z soczewicy i podobne "tradycyjne" dania. Tort też był bardzo fajny, bialutki jak śnieg. No i oczywiście różne surówki i sałatki. Myślę że spokojnie można ułożyć wegańskie menu weselne tak, by każdy znalazł coś dla siebie i był zadowolony. No i ryzyko zatrucia pokarmowego jest dużo niższe. ;-)
turkus - 2012-11-16, 02:08

Myślę lovelo5, że tu usłyszysz same pozytywne opinie :-D Jak dla mnie pomysł jest git!
Ważne byście to Wy wspólnie z partnerem wybrali co Wam odpowiada.
A goście będą różnie mówić, jak to zazwyczaj bywa. Jedni wychwalą, inni zganią :lol:
Jak napisał bojster - w zależności od poziomu otwartości gości.

riku17 - 2012-11-16, 06:59

lovela5, my też daliśmy się namówić, żeby było bardziej mięsnie niż wege - do teraz tego baaardzo żałuję. Goście się po obrażają - mnie też tak mówili, to może zaproś tych, którzy przyjdą cieszyć się z Wami tym pięknym dniem a nie tylko po to żeby się nawpieprzać :-P
Ja naukładałam się menu z miesiąc przed, a okazało się że kucharki to jakieś nie teges były i wszystko nie dość, że okropnie wyglądało, to jeszcze nie miało smaku :-/ :-/
Życzę powodzenia w wybraniu trafnej decyzji - gdybym mogła cofnąć czas to zrobiłam bym 100% wege menu ;-)

semoilna - 2012-11-16, 07:32

Dziewczyny maja racje to jest Wasz dzien, Wasze swieto i powinno wygladac tak jak sobie wmarzycie. Ludzie nie przychodza sie najesc, ale uczcic z Wami ten dzien! Poza tym mysle, ze to sweitna okazja zeby pokazac, ze dieta wege to nie tylko salata, ale pyszne, sycace dania.

P.S. Szkoda, ze nie bylam taka madra jak "planowalam" swoje wesele.

Lily - 2012-11-16, 09:26

lovela5, ja sobie jeszcze pomyślałam, że warto uprzedzić już na etapie zapraszania (np. że po ceremonii zapraszacie na wegański posiłek). Bo że się mogą obrazić albo nie chcieć przyjść to mnie wcale nie zaskoczyłoby, sama znam takich ludzi, którzy wolą uciec, niż zjeść coś nietradycyjnego i bez mięsa.
lovela5 - 2012-11-16, 11:53

dziękuję Wam za wszystkie pozytywne opinie :) A co sądzicie o takiej sytuacji kiedy partner mięsożerny właśnie chce mięso i jest nie ugięty..... Co wtedy ? Ja bym sie czuła okropnie widząc trupy na stole.... No ale to też jego wesele ..... Co o tym sądzicie ?
bojster - 2012-11-16, 12:01

Szczerze - nie wyobrażam sobie życia z mięsożernym partnerem, więc tu raczej radą nie pomogę. Na początku pisałaś "da się go przekonać na wegańskie" - więc jak w końcu? Zmienił zdanie, czy pytasz teoretycznie?
MartaJS - 2012-11-16, 12:21

lovela5, jeśli partner chce mięso, to możecie się dogadać. A właściwie musicie się jakoś dogadać.
Sytuacja, kiedy Ciebie rażą trupy na stole, a on upiera się na mięso, nie jest łatwa, ale też może to być jakiś trening, ćwiczenie przed wspólnym życiem. On chce jeść mięso - czy będziesz tolerowała mięso w kuchni, w lodówce?

Nasze wesele było mieszane, sporo potraw wege, kilka mięsnych. W naszym domu robimy tylko przyjęcia wegetariańskie, bo mój mąż przez te kilka lat stał się prawie wegetarianinem, czasem zje mięso na wyjazdach czy w gościach, czasem kupi sobie albo zrobi smalec do chleba (zwłaszcza zimą) i tyle. Ja to akceptuję i nigdy nie mówię mu o trupach, nie mówię że to śmierdzi, że morderstwo, bo go szanuję razem z jego dietą. Tak jak on szanuje i akceptuje mnie.

semoilna - 2012-11-16, 13:43

bojster napisał/a:
Szczerze - nie wyobrażam sobie życia z mięsożernym partnerem, więc tu raczej radą nie pomogę.

Ja tez sobie nie wyobrazalam, do poki nie spotkalam tego jedynego :) Teraz nie wyobrazam sobie zycia bez niego.

dynia - 2012-11-16, 15:02

MartaJS napisał/a:
Ja to akceptuję i nigdy nie mówię mu o trupach, nie mówię że to śmierdzi, że morderstwo, bo go szanuję razem z jego dietą. Tak jak on szanuje i akceptuje mnie.


MartaJS na prezydenta!!!

Szacunku wymagamy dla siebie,aby respektowano nasz weg(etari)anizm,ostentacyjnie odmówimy zjedzenia ''trupa'' etc.Niestety ciężko nam ten szacunek okazać ludziom o odmiennych poglądach.Trzeba pamiętać,że okazywanie szacunku przychodzi najtrudniej w kwestiach ideologicznie spornych z naszymi.

Powracając do tematu lovela5 myślę,że zamiast dywagować na forum ,postaraj się o konsensus ze swym narzeczonym .To ma być Wasze wspólne święto,początek wspólnej drogi.Powodzenia w podejmowaniu decyzji :)

excelencja - 2012-11-19, 18:08

dynia napisał/a:
Trzeba pamiętać,że okazywanie szacunku przychodzi najtrudniej w kwestiach ideologicznie spornych z naszymi.



a ja nie widzę w tym problemu w relacjach z obojętnymi mi emocjonalnie ludźmi i nieszczególnie interesują mnie trupy na ich talerzach :P
Natomiast nie potrafię znieść tego, że ktoś tak bliski mi jest mi tak daleki w jednej z najważniejszych kwestii etycznych- szacunku dla wartości czyjegoś życia.

Bo to nie chodzi o szacunek dla odmiennych poglądów, bo na przykład gust filmowy, książkowy, czy 'wolę Tatry od Sudetów' nie powoduje raczej konfliktu natury moralnej. Natomiast etyka plasuje się na zupełnie odmiennej pozycji.

Mogę sobie szanować czlowieka, ale nie mogę szanować tego, że robi coś, co moim zdaniem jest nieludzkie. I prędzej czy później zacznie mnie to doprowadzać do szewskiej pasji.

eeee wywód strzeliłam, ale w sumie nic z niego nie wynika...

Alispo - 2012-11-19, 18:31

excelencja napisał/a:


eeee wywód strzeliłam, ale w sumie nic z niego nie wynika...

Pod wywodem sie podpisuje.Mysle tak samo.

Lily - 2012-11-19, 18:34

A życie pisze własne scenariusze.
I modyfikuje.

Malati - 2012-11-19, 19:06

excelencja napisał/a:
Mogę sobie szanować czlowieka, ale nie mogę szanować tego, że robi coś, co moim zdaniem jest nieludzkie. I prędzej czy później zacznie mnie to doprowadzać do szewskiej pasji.


Całkowicie się z Tobą zgadzam

Jadłonomia - 2012-11-19, 22:33

E tam, nie sądzę żeby goście się obrazili - moja mama miała takie same obawy jak robiła pierwsze wegetariańskie wielkanoce albo imieniny. A jak się okazało wszyscy byli raczej zaciekawieni i chcieli wszystkiego spróbować.

Jak będzie dużo i smacznie to na pewno się wszystkim spodoba 8-)

moritura - 2012-11-21, 10:31

Cytat:
A życie pisze własne scenariusze.
I modyfikuje.

Smutny fakt :)
Też kiedyś myślałam, że nigdy nie związałabym się z mięsożercą. Ani z palaczem.
Za przeproszeniem - g*** o sobie wiedziałam.


Poza wszystkim - jako weganka akceptuję to, że człowiek nie jest niczym lepszym od zwierzęcia. Kocham mojego mięsożernego psa i nie mam do niego pretensji za jego bezrefleksyjność - tak samo traktuję ludzkich mięsożerców. Po prostu nie uczynili jeszcze niezbędnego namysłu. Ale w nieskończonym przedziale czasu każdy w końcu ma szansę podjąć słuszną decyzję - ja miałam to szczęście, że okoliczności sprzyjały temu, bym ją podjęła w wieku 14 lat; komu innemu może życia na to braknąć, trudno.

dynia - 2012-11-21, 10:36

moritura napisał/a:



Poza wszystkim - jako weganka akceptuję to, że człowiek nie jest niczym lepszym od zwierzęcia. Kocham mojego mięsożernego psa i nie mam do niego pretensji za jego bezrefleksyjność - tak samo traktuję ludzkich mięsożerców. Po prostu nie uczynili jeszcze niezbędnego namysłu. Ale w nieskończonym przedziale czasu każdy w końcu ma szansę podjąć słuszną decyzję - ja miałam to szczęście, że okoliczności sprzyjały temu, bym ją podjęła w wieku 14 lat; komu innemu może życia na to braknąć, trudno.


Pięknie powiedziane!!!

Lily - 2012-11-21, 10:39

moritura napisał/a:
każdy w końcu ma szansę podjąć słuszną decyzję
O ile uważa taką decyzję za słuszną. Wiele osób ma całkiem przeciwną opinię na ten temat, i tak jak na wd podkreśla się zalety weganizmu i szuka dowodów na jego zdrowotne korzyści, tak inni szukają całkiem innych dowodów - i znajdują...
dynia - 2012-11-21, 11:02

Lily napisał/a:
moritura napisał/a:
każdy w końcu ma szansę podjąć słuszną decyzję
O ile uważa taką decyzję za słuszną. Wiele osób ma całkiem przeciwną opinię na ten temat, i tak jak na wd podkreśla się zalety weganizmu i szuka dowodów na jego zdrowotne korzyści, tak inni szukają całkiem innych dowodów - i znajdują...

To też prawda.Zwykliśmy uznawać naszą rację jako prawdę objawioną.Niestety :->

Jabłania - 2012-11-21, 13:38

Mieliśmy wegetariańskie wesele. Pierwszy problem był ze znalezieniem restauracji. Szukaliśmy dość długo. Z jednej musieliśmy zrezygnować i domagać sie zwrotu zadatku - udało się. Bardzo źe ich wspominam. Wszystkie wege bary są za malutkie na takie przyjęcia. Braliśmy też pod uwagę wynajęcie sali i catering. W końcu wege wesele zorganizowano nam w Hotelu City SM w Krakowie. To było ich pierwsze wege wesele. Menu ustalaliśmy wspólnie z kucharzem, z którym spotykaliśmy sie i mailowaliśmy. Wyszło fajnie :) Szef kuchni nawet został przez zespół poproszony na salę i chwilę tańczył z nami i paniami :) Jedny minus, że potrawy mogłyby być nieco bardziej doprawione. Goście fajnie sie bawili, wiele osób potem chwaliło się, że "byli na wegetariańskim weselu" :) Jedynym bardzo nieprzyjemnym akcentem było to, że jedni znajomi przemycili swoje kabanosy... i to nie ci, po których można by się tego spodziewać :( Dopiero na zdjęciach to zauważyliśmy. I zrobili to właśnie tacy, którzy jako pierwsi nam mówili, że super pomysł, że szanują nas i nasze poglądy, więc jak dla nich nie ma sprawy, że wesele wegetariańskie, super i w ogóle... A to proszę, z kabanosami przyszli. Był jeden leśnik mocno mięsożerny, który lubi polować i przed weselem ciągle żartował, że przywiezie mięso i naprawdę się tego obawiałam, bo on dość nieobliczalny jest, a on nie wywinął żadnego numeru i jeszcze mówił, że mu smakowało. Generalnie wesele było udane, potrawy wyszły ok (chociaż mogłyby wyjśc lepsze), goście bawili się super.

Uważam, że wege, czy wegan wesele nie jest absolutnie brakiem szacunku dla gości. Każdy częstuje tym, czym może. Jak ktoś pójdzie w gości do hindusa -nie dostanie mięsa, jak ktoś pójdzie w gości do wegetarianina -nie dostanie mięsa, jak ktoś pójdzie do weganina -nie dostanie mięsa i nabiału. Proste :) Gdzie tu brak szacunku? Brakiem szacunku byłoby poczęstowanie na weselu chipsami, paluszkami i wodą z kranu, ale nie starannie przygotowanymi, urozmaiconymi potrawami. Nikomu sie krzywda nie stanie, jak jeden wieczór nie zje mięsa. podobno w naszym kraju tylu katolików, wiec powinni być przyzwyczajeni do tego, że nie w każdy dzień jest mięso na stole.

alken87 - 2012-11-21, 18:04

ale ci znajomi z kabanosami to chamstwo...po co im to było? ze złosliwości, czy naprawdę wydawało im się że nic nie zjedzą, zasłabną, więc wzięli prowiant?
jarzynajarzyna - 2012-11-21, 18:29

może to wege kabanosy były? :shock: nie dowierzam, po kija takie coś, może to żart miał być? :-?
alken87 - 2012-11-21, 18:51

niektorzy sa tak twardogłowi ze nie zjedza zadnego "obcego" jedzenia...ostatnio jak tż pojechal do domu to gotował rodzicom i jednego dnia zrobił im falafle a drugiego spaghetti bolognese z granulatem to jego ojciec z gory ugotował sobie zupe na dwa dni i jadł zupę :P przypuszczam że gdyby przyszedł na wesele nawet takie na którym są dania mięsne ale z innej kuchni niż polska to też by nie chciał jeść, jeszcze przed spróbowaniem.
Alispo - 2012-11-21, 19:22

Lily napisał/a:
moritura napisał/a:
każdy w końcu ma szansę podjąć słuszną decyzję
O ile uważa taką decyzję za słuszną. .

Właśnie.

co do objawionej prawdy to sorry,ale mam przyznac komus racje,ze moze cos jest w jego teorii,ze zabijanie jest ok?Ci co morduja ludzi też w takim razie maja prawo do "swojej prawdy"?
?

Lily - 2012-11-21, 19:23

alken87 napisał/a:
niektorzy sa tak twardogłowi ze nie zjedza zadnego "obcego" jedzenia...

Ano, zgadzam się, niestety mam taki "przypadek" (zachowują się, jakbym im proponowała trutkę na szczury). Ma być jak zawsze i tyle...

Malati - 2012-11-21, 20:29

moritura napisał/a:
Kocham mojego mięsożernego psa i nie mam do niego pretensji za jego bezrefleksyjność - tak samo traktuję ludzkich mięsożerców.


A ja jednak wierzę że jest różnica pomiędzy mięsożernym psem a człowiekiem który je mięso. Różnica chociażby w poziomie świadomości inteligencji zdolności do empatii,.Pies działa zgodnie ze swoją naturą ,kierują nim instynkty. Jeśli człowiek zachowuje się jak zwierze działa kierowany jedynie potrzebami żołądka i języka to gdzieś mi tutaj nie pasuje pojęcie "człowieczeństwa" :roll:

Jabłania - 2012-11-22, 13:32

jarzynajarzyna napisał/a:
może to wege kabanosy były? :shock: nie dowierzam, po kija takie coś, może to żart miał być? :-?


To były mięsne kabanosy. Przynieśli je, włożyli sobie do szklanki na stole i zajadali. Inna nasza znajoma z drugiego końca stołu potwierdziła, że z całą pewnością były prawdziwe, bo jak przechodziła tamtędy i je zauważyła, a ich akurat nie było przy stole, to wzięła dwa -dla siebie i swojego partnera. Zwyczajne kabanosy, z mięsa. A wszystko się wydało, gdy zobaczyliśmy to na zbliżeniu, na zdjęciach :( Nie rozmawialiśmy z nimi na ten temat, bo od tamtej pory dość dziwnie zaczęli się zachowywać i nas unikać, ale jak ich znam, to ona uznała, że jej biedny mąż padnie z głodu na wege weselu. Tylko po co wcześniej gadali, że oczywiście szanują naszą decyzję z wege weselem itp :-?

Anja - 2012-11-22, 15:29

lovela5, popieram wege wesele i myślę, że goście się nie obrażą.

a o kiełbasie przyniesionej na takową imprezę - i oczywiście nie było to u Jabłanii - też słyszałam. :evil: to tak jak z weselem bezalkoholowym - niektórzy nie wytrzymają i flaszkę pod stołem wypiją.

bojster - 2012-11-22, 17:27

Anja, dobre porownanie. Mieso to przeciez tez nalog.
Jabłania - 2012-11-22, 22:18

Na pytanie, czy wege wesele to może być brak szanunku dla gości, można odpowiedzieć też tak:
- czy zaproszenie na przyjęcie kanibali i nie podanie im ludzkiego mięsa, to byłby brak szacunku dla nich?
- czy zaproszenie seryjnych morderców i nie danie im możliwości zabicia w ramach rozrywki, to brak szacunku dla nich?
- czy zaproszenie chińczyków i nie podanie im psów w galarecie, to brak szacunku dla nich?
Jeżeli coś jest sprzeczne z systemem wartosci, który wyznajemy, nie można mówić o braku szacunku, gdy nie chcemy tego zrobić. Kupienie mięsa na wesele, to jest napędzanie przemysłu mięsnego, więc co z tego, że sami do ust go nie weźmiemy, skoro za śmierć zwierząt zapłacimy? Nikt nie umrze jak jeden wieczór, jedną noc, nie zje mięsa, natomiast dla kogoś kto jest wege, podanie na stół mięsa, jest pogwałceniem własnego systemu wartości. A zatem czy szacunku nie ma czlowiek wege, nie podający na stół mięsa, czy mięsożerca wymagający od kogoś wege, by to mięso podał?

kocham_tramwaje - 2012-11-29, 13:25

jeśli mąż (przyszły :-) ) zgadza się na vegan menu na weselu- niech będzie wegańskie.
to Wasz dzień, wy jesteście gospodarzami, czem chata bogata.
przynoszenie mięsa przez gości jest niepoważne. jedna impreza bez mięsa nikomu nie zaszkodzi. natomiast możecie pomyśleć o czymś bardzo kalorycznym- pod alkohol (jeśli planujecie :-P ).
co do scenariuszy pisanych przez życie- no cóż. moje dziecko od pół roku jest mięsożercą.
mimo moich (i o dziwo pań w przedszkolu) usilnych starań (przynosiłam posiłki, itd) nie udało mi się.
córa je mięso w przedszkolu (zaczęło się od wyjadania dzieciom z talerza) i tam gdzie się zjawi w gościach, w domu mamy nadal kuchnię wege dla niej, wegan dla mnie.
nie zgadzam się z wyborem córki i mimo, że ma niespełna 5 lat podkreślam to przy wspólnych posiłkach, ale również akceptuję.

kasja - 2012-12-12, 20:09

nie rozumiem dlaczego utarło się, że jak ktoś je mięso, to musi je mieć koniecznie we wszystkich daniach i podanie potraw wegetariańskich/wegańskich jest obrazą majestatu bądź narzucaniem jakiejś ideologii. nie dajmy się zwariować!

uważam, że sprawę menu powinnaś przede wszystkim rozstrzygnąć z przyszłym panem mężem (to przecież Wasz dzień!!!:))

pamiętaj, że tak jak Ty nie jesz pewnych artykułów spożywczych, na weselu może trafić się gość, który jest na coś uczulony (orzechy/gluten/soja). nie robiłabym wtedy dań głównych z tymi produktami w roli głównej.

Daegurth - 2013-01-02, 13:45

Moim zdaniem, powinnaś zrobić tak jak mówi Lily - w zaproszeniu uwzględnić stosowną informację. Jak komuś pomysł się nie spodoba, to nie przyjdzie.

Ja np. odpuszczam sobie praktycznie wszystkie rodzinne imprezy, bo wiem, że bez mięsa posiłków raczej nie będzie.

Jeżeli ktoś Cię szanuje (mniemam, że tylko takich ludzi chciałabyś zaprosić na swoje wesele) to uszanuje Twoją wolę.

Jeżeli chodzi o miejsce, w którym cała impreza będzie zorganizowana, to chyba najkorzystniej będzie wynająć salę, a o catering zatroszczyć się osobno. W Polsce mamy już kilka firm, które przygotowuję wegańskie posiłki.

pałczi - 2013-01-02, 15:22

Daegurth napisał/a:
w zaproszeniu uwzględnić stosowną informację

a dla mnie to jest poroniony pomysł z kolei - to nie lepiej przygotować takie jedzenie, żeby każdy był zadowolony i tym samym zaskoczyć gości urodzajnością i dobrocią kuchni wegańskiej? :mrgreen: parę razy robiłam żarcie wege dla rodziny (i dla siebie, żeby mieć co jeść na rodzinnych spotkaniach, gdzie szczytem kuchni wegetariańskiej jest smażony camembert) i byli zachwyceni.

natomiast uważam, że akurat dzień ślubu to taki moment, kiedy nie powinno się robić nic wbrew sobie i wegańskie wesele uważam za świetny pomysł.

domicelka - 2014-02-13, 13:52

Kochana jak się cieszę, że założyłaś wątek. Mam ten sam dylemat. Tylko u nas oboje nie jemy mięsa. Problem w tym, że nie możemy znaleźć dobrego cateringu wesele chcemy urządzić w okolicach Krakowa, ale mogą być też góry Termin zimą tego roku. Może znacie jakieś lokale z wege cateringiem. Byle smacznym a nie papki czy same surówki jak to bywa w salach weselnych;/
Poli - 2014-02-15, 22:05

U nas niedlugo szykuje sie komunia, w restauracji , bedzie to bufet, menu jeszcze dokladnie nie ulozylismy. Ale bedzie wegetarianskie + jedno danie z ryba. To taki maly kompromis i jak najbardziej dobrze sie z tym czuje ;-) .
Jak bylam na surowej diecie , przy roznych imprezach zawsze znajomi pamietali o mnie i o zrobieniu jakiejs salaty specjalnie dla mnie. W odroznieniu od tesciowej gdzie miala to wszystko w 4 literach :-/

vegeta - 2014-07-31, 16:00

Nie powinni się chyba obrazić... ;p Byle było smaczne. Jako wszystkożerca wolałabym jeść smaczne wegańskie, niż niesmaczne mięsne. ;) Czy można się szybciej upić? jeśli dania będą sycące, to chyba powinno być ok ;)
Tofucznica84 - 2015-06-26, 12:11

Wydaje mi się, że wszystko zależy od tego jakich gości się zaprosi. Jeśli zapraszamy osoby starsze, kompletnie any wszelkie "nie swoje, nie tradycyjne" metody to nic dziwnego, że będzie problem.... Jestem weganką od roku i kiedyś byłam na wegetariańskim weselu - nie miałam nic przeciwko takim potrawom, wręcz przeciwnie- smakowało i było to coś kompletnie nowego dla mnie. Uznałam to za miłą odskocznię i eksperyment- wtedy się przekonałam że np. bardzo mi smakuje awokado :)
Trinity - 2015-07-13, 16:22

Tofucznica8- starsze osoby wiedzą, że nie każdy posiłek musi być mięsny, bo kiedyś wcale tego mięcha ludzie tyle nie żarli. Za to mogą pomyśleć - "ojej, jaka bieda, że nawet mięcha nie ma" :D lub - "znów mamy stan wojenny"? :D
kokosikanka - 2015-07-14, 16:50

Dziewczyny! Moje wesele które MIAŁO być WEGAŃSKIE albo chociaż wegetariańskie takie nie BYŁO bo sama WTOPIŁAM IDĄC NA UKŁAD :) ale przy okazji dowiedziałam, się co ludzie sądzą o TAKIM JEDZENIU! :( :[
Opiszę Wam mój przykład. Ja staram się być veganka ale czasami jestem tylko wegetarianką, różnie to bywa. Mój mąż jest typowo mięsożerny. Nienawidzi warzyw, najchętniej jadł by całe życie tylko mięso. Jesteśmy ze sobą bardzo długo bo już 10 lat, ale ślub braliśmy dopiero dwa lata temu. Moje nie jedzenie mięsa a jego jedzenie nigdy nie było problemem. Temat ogólnie rzadko się u nas pojawiał bo oboje bardzo dużo pracujemy i jadamy osobno. On toleruje mnie a ja jego.

Podczas planowania wesela był pierwszy w naszym związku zgrzyt bo on chciał mięso ja wiadomo, że nie. Wesele jak wiadomo, powinno zadowalać i jego i mnie i próbowaliśmy ogarnąć wiele kompromisów. Były pomysły, że połowa dań wegetariańskich a połowa mięsnych, było przekonywanie, że ja jestem jedyną osobą wege a państwo młodzi i tak nie mają czasu siedzieć przy stole bo ciągle są w ruchu ( to akurat była prawda bo przy stole były tylko przy obiedzie) itp.
Mąż miał argument, że danie takie jedzenia to BRAK SZACUNKU DLA GOŚCI - po części się z tym zgadzam, dlatego, że wesele nie jest tylko dla pary młodej bo jednak ten gość musi dojechać, musi się ubrać ładnie i daje prezent - więc też czegoś na tym weselu wymaga. Dlatego mówienie, że nasze wesele i my mamy być zadowoleni nie jest argumentem bo robimy je też dla gości i zależy nam żeby oni skoro idą wyszykowani z prezentem i tracą czas też zadowoleni byli. Każdy chce żeby goście byli zadowoleni.
Po długich debatach mąż wymyślił taki oto plan:
Po co zmuszać ludzi do wege jedzenia skoro nie każdy takie lubi (mój mąż nienawidzi - jego koledzy też, najchętniej jedli by golonkę z żeberkami i boczkiem cały dzień) a mam pewność, że takie dania nie będą im smakowały i wcale nie chcą poznawać kuchni bez mięsnej bo ich to nie interesuje. - Pomysł był taki: podczas zapraszania gości będziemy ich pytać, czy mają może ochotę spróbować dań wegetariańskich, przetesowac takie smaki, coś nowego, bo będą do wyboru albo wege albo zwykłe ale chcemy się mniej więcej zorientować co kto woli i w jakich proporcjach to zamówić.
Uznałam plan za idealny bo pomyślałam, że przy okazji poznam podejście ludzi. Jakie było moje zdziwienie kiedy dokładnie 100% gości powiedziało nam, że skoro można wybrać to oni chcą dania mięsne!! Byłam pewna, że chęć nieznanego przyciągnie chociaż 40% jakieś kobiety czy coś....

W sumie, dobrze, że pytaliśmy bo osłuchałam się przy tym nieźle. Niektórzy mówili, że nie lubią kuchni wege bo już gdzieś jedli, inni, że są tradycjonalistami i woleli by mięso jeśli mogą wybrać.. Ogólnie każdy bardzo się cieszył, że pytamy i że ma możliwość wyboru i dziękował.

Skończyło się na tym, że nasze wesele było 100% tradycyjne....

majczi - 2015-07-14, 20:47

kokosikanka, przykre doświadczenie w sumie, ale chyba faktycznie lepsze to, niż łudzenie się, że goście będą zadowoleni z menu wegetariańskiego. też pomyślałabym, że przynajmniej część osób zechce spróbować nowych smaków, ale jak widać zwyciężyły tradycyjne gusta. mam nadzieję, że chociaż Ty dostałaś jakieś wegetariańskie danie ;-) .

ja szczerze mówiąc chyba nie walczyłabym w tym temacie. akurat nie mam jakiś przykrych doświadczeń, jeśli chodzi o akceptację mojego wegetarianizmu przez znajomych/rodzinę, przeważnie jest on uwzględniany w menu na różnych imprezach i bardzo to doceniam. dlatego też nie widzę powodu, dla którego miałabym nie tolerować faktu, że ci właśnie ludzie jedzą mięso i nalegać, żeby jedli wegetariańskie potrawy, co dla bardziej konserwatywnych członków rodziny mogłoby być problemem. to tak jakbym zaprosiła kogoś do restauracji na obiad i zastrzegła, że zapłacę za niego tylko wtedy, gdy danie będzie bez mięsa ;-) . oczywiście sytuacja wygląda zupełnie inaczej w momencie gdy gotuję dla kogoś sama, w moim domu - wtedy ta osoba powinna uszanować, że nie będę dla niej przygotowywała mięsa. do tej pory nigdy nie było to problemem.

moim zdaniem zapewnienie różnorodności potraw na weselu jest tutaj kluczem. mięsne potrawy dla mięsnych gości, ale też opcje wegetariańskie/wegańskie. i wilki syte, i owce całe :mryellow: . no ale to też pewnie zależy od osoby, od kwestii ideologicznych... akurat ja nie jestem wege aktywistką i szczerze (przepraszam za wyrażenie) zwisa mi czy ktoś je mięso, czy nie (no chyba że chodzi o najbliższe mi osoby tak jak partner czy dziecko), nie narzucam innym swoich poglądów. oczekuję tylko ich akceptacji, więc tym samym uważam, że akceptacja należy się innym.

zojanka - 2015-07-15, 00:20

kokosikanka napisał/a:
Dlatego mówienie, że nasze wesele i my mamy być zadowoleni nie jest argumentem bo robimy je też dla gości i zależy nam żeby oni skoro idą wyszykowani z prezentem i tracą czas też zadowoleni byli. Każdy chce żeby goście byli zadowoleni.


To zależy, z jakich powodów jest się wege i jakie ma się priorytety. No i oczywiście tego, kto za wesele płaci. Jeśli ktoś jest wege z powodów zdrowotnych, to pewnie dylematów nie ma, osobiście jestem wegetarianką z powodów etycznych, więc dla mnie opcja że ktoś je mięso (=trzeba dla niego, mówiąc wprost, zamordować jakieś zwierzę), bo lubi, a ja za to płacę po prostu odpada, dla mnie jednym z argumentów przeciwko robieniu dużego wesela było m. in. to, że rodzina zrobiłaby z tego na siłę imprezę mięsożerną. Kompromis, który akceptuję, to pójście do lokalu w którym są różne opcje i każdy zamawia coś dla siebie i płaci za siebie. Stawiałam się w sytuacji mięsożerców - i jeśli ja idę na imprezę do wegan czy bezglutenowców, to nie domagam się pizzy z serem, "bo lubię", nie odbieram też tego jako braku szacunku. Imprezy tego typu są dobrowolne, jeśli komuś coś nie pasuje - zawsze może nie przyjść, jakbym miała robić własne wesele i chodzić na nim głodna tylko dlatego, żeby mięsożerni goście byli zadowoleni, po prostu bym imprezy nie robiła.

Alispo - 2015-07-15, 09:14

Raczej wilk syty i owca martwa...
kokosikanka - 2015-07-15, 11:10

Z tym płaceniem za wesele można to odebrać na dwa sposoby. Przecież prawie każdy gość daje kopertę. (i chce coś mieć z tego fajnego, dlatego państwo młodzi się starają żeby też jakieś atrakcje były itp). U nas np w kręgu bliższych koleżanek jest tak, że jak któraś szła na wesele i nie wiedziała ile do koperty dać to patrzyła na stronę restauracji w której wesele miało się odbyć (wiadomo, że ceny są przeróżne) i starała się dać zawsze tyle, żeby właśnie za jedzenie się zwróciło lub jeszcze za nocleg jak państwo młodzi oferowali. Zazwyczaj właśnie sala z jedzeniem się zwraca czasami jak goście hojni to pewnie i na orkiestrę starczy, zależy od rodziny ;)
myślę, że przy mniejszym kameralnym weselu jest łatwiej wprowadzić wege dania niż przy dużym.
My mieliśmy wesele na 130 osób - raczej takie typowe z dużą ilością alkoholu no i faktycznie jak patrzyłam co na niektórych już mocno wstawionych oblegających tak zwaną "wiejską chatę" z kiełbasami, szynkami i jakimiś tam pierogami to wtedy miałam myśl, że "a dobrze, że jednak jest tradycyjne".

Bardziej pisałam poprzedniego posta z myślą, że może niektórzy weganie czy wegetarianie (łącznie ze mną) nie są czasem świadomi opinii postronnych osób na temat takiego wesela. Ja np. rozmawiam o takich rzeczach razem z najbliższymi, a przy zapraszaniu gości mogłam poznać opinie całkiem obcych osób np. w rodzinie mojego męża. Jak się okazuje czasem takie obce osoby są bardziej bezpośrednie od bliskich w tej kwestii. Szczególnie mężczyźni starszej daty, mówili, że oni nie lubią zmian i udziwnień, że są tradycjonalistami. Jedna dziewczyna mi powiedziała, że ona uważa, że jeśli ja wiem, że ona je wszytko, a na weselu by były tylko dania wege to ona by to odebrała jako zmuszanie jej na siłę do poznawania takich smaków czym jeszcze bardziej ZNIECHĘCAM do takiej diety i dzięki temu ludzie wege są postrzegani za jakiś "nie do dogadania dziwnych osobników", którzy na siłę chcą przekonać do swoich wartości nie szanując wartości innych.
I trochę, zaznaczam TROCHĘ się z tym zgadzam, jak ona jeszcze miał znajomego wegana który ciągle ją uświadamiał i to był jedyny temat rozmów jeszcze z pouczaniem to w sumie nie dziwę się jej reakcji, że ma uraz do wegan i odebrała by takie menu jako przymuszanie jej do czegoś.

Alispo - 2015-07-15, 11:31

Ja taką postawę postrzegam jako przymuszanie tych dla których to najważniejszy dzień,ale może faktycznie jak dla kogoś vege to calkiem prywatna sprawa to w sumie w czym problem z mięsem na stole
Salamandra*75 - 2015-07-15, 13:04

Dla nas to było oczywiste,że wesele z wege jedzeniem.Goście zostali powiadomieni i z ciekawością próbowali nowych potraw,oczywiście znalazło się kilka osób które złośliwy sposób komentowały co dostały na talerzu. Przyznam,że to ciężki temat ale na szczęście mam to za sobą.Wszystko zalezy od podejścia pary młodej i od gości.
neina - 2015-07-16, 10:11

Alispo, dokładnie.
kml - 2015-07-16, 22:19

zojanka napisał/a:
Stawiałam się w sytuacji mięsożerców - i jeśli ja idę na imprezę do wegan czy bezglutenowców, to nie domagam się pizzy z serem, "bo lubię",

A jak idziesz do mięsożerców, to nie chcesz niczego bez mięsa dla siebie?

Sowa - 2015-07-16, 22:53

kml, ale mięsożercy mogą zjeść coś wegetariańskiego, no i pewnie jedzą, jakieś naleśniki czy pierogi, a w drugą stronę to już nie działa...
bojster - 2015-07-16, 23:45

W następnym odcinku: mąż wymyśla "plan idealny", zapytać dziecko czy woli parówkę czy tofu. :roll:
majczi - 2015-07-17, 00:30

bojster napisał/a:
W następnym odcinku: mąż wymyśla "plan idealny", zapytać dziecko czy woli parówkę czy tofu. :roll:

co za nietrafne porównanie... jest chyba różnica między żywieniem swojego dziecka a poniekąd obcych ludzi na weselu. przynajmniej ja taką widzę, bo nie obchodzi mnie co jedzą inni ludzie, a co je moje dziecko - już tak.

bojster - 2015-07-17, 14:15

majczi napisał/a:
co za nietrafne porównanie... jest chyba różnica między żywieniem swojego dziecka a poniekąd obcych ludzi na weselu. przynajmniej ja taką widzę, bo nie obchodzi mnie co jedzą inni ludzie, a co je moje dziecko - już tak.


to nie było porównanie.

majczi - 2015-07-17, 18:34

aha.

porównanie zapytania gości o ich preferencje dot. jedzenia na weselu do zapytania dziecka czy woli parówkę czy tofu. tak to odczytałam.

bojster - 2015-07-17, 21:23

majczi napisał/a:
aha.

porównanie zapytania gości o ich preferencje dot. jedzenia na weselu do zapytania dziecka czy woli parówkę czy tofu. tak to odczytałam.


Nie chciałem się rozpisywać, ale może powinienem, aby przekazać dokładnie co miałem na myśli.

Moim zdaniem pytanie gości, czy chcą jeść coś wege, czy to co zawsze, miało rezultat przewidywalny. To tak jakby telemaniaka zapytać, czy woli iść na spacer, czy oglądać ulubiony serial. Co innego gdyby zapytać: robimy wesele wegetariańskie, czy chcecie być z nami w tym dniu, czy nie? Przecież udział w weselu nie jest przymusem, a jakoś też wątpię aby patrzenie na gości objadających się mięsem było dla panny młodej przyjemnością - więc skąd w ogóle pomysł na takie rozwiązanie? Idąc dalej, myślę (a jako że jesteśmy w internecie, to łatwo mi osądzać nie znając żadnej z osób :roll: ) że "plan idealny" męża był postawiony z pełną świadomością jego rezultatu (=dopięcie swego przy pomocy pozornego kompromisu) i dlatego uważam, że za jakiś czas poczytamy o kolejnym "planie idealnym", tym razem na wychowanie i dietę dzieci.

Nie chcę tu być złośliwy ani osądzać schematycznie, ale to co napisałaś, @kokosikanka, postrzegam jako przegraną pierwszą bitwę o swoją tożsamość w tym związku, przez co może być Ci trudniej w kolejnych sytuacjach. Moim zdaniem, "Przecież na weselu było mięso" będzie powracającym argumentem ze strony męża / teściowej przy dyskusjach o tym, czy dzieciom dawać mięso czy też nie. Tak sobie tylko prognozuję.

kml - 2015-07-17, 21:59

Sowa napisał/a:
kml, ale mięsożercy mogą zjeść coś wegetariańskiego, no i pewnie jedzą, jakieś naleśniki czy pierogi, a w drugą stronę to już nie działa...

Moga teoretycznie. Tylko czy zjedza i czy im bedzie smakowac? Na roczku mojej corki potrawy wege przez zagorzałych miesozercow zostaly podzióbane jedynie. Ja to doskonale rozumiem, dla mnie całkiem sporo weganskich potraw jest niezjadliwa. Mi sie odechciewa robic jakichkolwiek imprez, im pewnie przychodzic do mnie. I chyba najlepiej byloby ich nie organizowac, a nie zmuszac ludzi czy siebie do czegos czego nie znosimy. Ewentualnie mieć cala rodzine wege, zwlaszcza meza.

bojster, uwazasz, ze tylko kobieta czy wegetarianin ma prawo decydować o jedzeniu na weselu czy diecie dziecka? :roll:

zojanka - 2015-07-17, 22:59

Alipso, dokładnie, Kokosikanka, to że ktoś nie chce próbować wege potraw to jedna sprawa. Ale jeśli zmusza pannę młodą - wegankę do braku wegańskich potraw na jej własnym weselu, bo widok panny młodej jedzącej tofu zamiast golonki godzi w godność zaproszonego, to taka osoba powinna dostać zaproszenie do psychologa, a nie na wesele.

Kml, porównanie nietrafione bo mięsożerca zawsze może zjeść coś wegetariańskiego, ale zawsze ustalam takie rzeczy wcześniej - albo idziemy do jakiejś restauracji gdzie są dania i wege i mięsne, albo pytam się czy będzie coś wege i jeśli nie - biorę coś swojego. W drugą stronę też nie robię problemów - jak spodziewam się weganina czy bezglutenowca, to staram się odpowiednio przygotować, a nie częstować pizzą z serem w ramach focha, że weganie nie złamali dla mnie swoich zasad.

bojster - 2015-07-17, 23:37

kml napisał/a:
bojster, uwazasz, ze tylko kobieta czy wegetarianin ma prawo decydować o jedzeniu na weselu czy diecie dziecka? :roll:


uważam że oboje rodzice powinni decydować o istotnych sprawach dotyczących dzieci; uważam też że to młodzi powinni decydować o swoim weselu, a nie goście.

ale przede wszystkim uważam że wiązanie się z kimś mięsożernym to niezłe kamikadze. rozumiem, że miłość nie wybiera itd., ale czysto statystycznie, miłość się kiedyś skończy, a mięso zostanie.

Lily - 2015-07-18, 11:28

kml napisał/a:
bojster, uwazasz, ze tylko kobieta czy wegetarianin ma prawo decydować o jedzeniu na weselu czy diecie dziecka? :roll:
Tylko Pan Mąż :)
Łatwiej jest zrobić coś bez czegoś, niż dodać coś, czego nie akceptujemy.
Oczywiście rozumiem, że wesele nie jest zawsze "dla chętnych", lecz czasem po to, żeby zebrać koperty, wiec goście mają być "zadowolenie" i skacowani, wtedy czują, że się opłacało.
Brr, nigdy w życiu.

majczi - 2015-07-18, 13:23

bojster napisał/a:

ale przede wszystkim uważam że wiązanie się z kimś mięsożernym to niezłe kamikadze. rozumiem, że miłość nie wybiera itd., ale czysto statystycznie, miłość się kiedyś skończy, a mięso zostanie.

:shock: Ty tak serio?

Fatty - 2015-07-18, 15:56

Ja to znalam tylko w wersji "piękno przemija, charakter zostaje" :lol:
Albertyna - 2015-07-18, 18:48

kokosikanka napisał/a:
Dziewczyny! Moje wesele które MIAŁO być WEGAŃSKIE albo chociaż wegetariańskie takie nie BYŁO bo sama WTOPIŁAM IDĄC NA UKŁAD :) ale przy okazji dowiedziałam, się co ludzie sądzą o TAKIM JEDZENIU! :( :[
Opiszę Wam mój przykład. Ja staram się być veganka ale czasami jestem tylko wegetarianką, różnie to bywa. Mój mąż jest typowo mięsożerny. Nienawidzi warzyw, najchętniej jadł by całe życie tylko mięso. Jesteśmy ze sobą bardzo długo bo już 10 lat, ale ślub braliśmy dopiero dwa lata temu. Moje nie jedzenie mięsa a jego jedzenie nigdy nie było problemem. Temat ogólnie rzadko się u nas pojawiał bo oboje bardzo dużo pracujemy i jadamy osobno. On toleruje mnie a ja jego.

Podczas planowania wesela był pierwszy w naszym związku zgrzyt bo on chciał mięso ja wiadomo, że nie. Wesele jak wiadomo, powinno zadowalać i jego i mnie i próbowaliśmy ogarnąć wiele kompromisów. Były pomysły, że połowa dań wegetariańskich a połowa mięsnych, było przekonywanie, że ja jestem jedyną osobą wege a państwo młodzi i tak nie mają czasu siedzieć przy stole bo ciągle są w ruchu ( to akurat była prawda bo przy stole były tylko przy obiedzie) itp.
Mąż miał argument, że danie takie jedzenia to BRAK SZACUNKU DLA GOŚCI - po części się z tym zgadzam, dlatego, że wesele nie jest tylko dla pary młodej bo jednak ten gość musi dojechać, musi się ubrać ładnie i daje prezent - więc też czegoś na tym weselu wymaga. Dlatego mówienie, że nasze wesele i my mamy być zadowoleni nie jest argumentem bo robimy je też dla gości i zależy nam żeby oni skoro idą wyszykowani z prezentem i tracą czas też zadowoleni byli. Każdy chce żeby goście byli zadowoleni.
Po długich debatach mąż wymyślił taki oto plan:
Po co zmuszać ludzi do wege jedzenia skoro nie każdy takie lubi (mój mąż nienawidzi - jego koledzy też, najchętniej jedli by golonkę z żeberkami i boczkiem cały dzień) a mam pewność, że takie dania nie będą im smakowały i wcale nie chcą poznawać kuchni bez mięsnej bo ich to nie interesuje. - Pomysł był taki: podczas zapraszania gości będziemy ich pytać, czy mają może ochotę spróbować dań wegetariańskich, przetesowac takie smaki, coś nowego, bo będą do wyboru albo wege albo zwykłe ale chcemy się mniej więcej zorientować co kto woli i w jakich proporcjach to zamówić.
Uznałam plan za idealny bo pomyślałam, że przy okazji poznam podejście ludzi. Jakie było moje zdziwienie kiedy dokładnie 100% gości powiedziało nam, że skoro można wybrać to oni chcą dania mięsne!! Byłam pewna, że chęć nieznanego przyciągnie chociaż 40% jakieś kobiety czy coś....

W sumie, dobrze, że pytaliśmy bo osłuchałam się przy tym nieźle. Niektórzy mówili, że nie lubią kuchni wege bo już gdzieś jedli, inni, że są tradycjonalistami i woleli by mięso jeśli mogą wybrać.. Ogólnie każdy bardzo się cieszył, że pytamy i że ma możliwość wyboru i dziękował.

Skończyło się na tym, że nasze wesele było 100% tradycyjne....


Cytat:
Z tym płaceniem za wesele można to odebrać na dwa sposoby. Przecież prawie każdy gość daje kopertę. (i chce coś mieć z tego fajnego, dlatego państwo młodzi się starają żeby też jakieś atrakcje były itp). U nas np w kręgu bliższych koleżanek jest tak, że jak któraś szła na wesele i nie wiedziała ile do koperty dać to patrzyła na stronę restauracji w której wesele miało się odbyć (wiadomo, że ceny są przeróżne) i starała się dać zawsze tyle, żeby właśnie za jedzenie się zwróciło lub jeszcze za nocleg jak państwo młodzi oferowali. Zazwyczaj właśnie sala z jedzeniem się zwraca czasami jak goście hojni to pewnie i na orkiestrę starczy, zależy od rodziny ;)
myślę, że przy mniejszym kameralnym weselu jest łatwiej wprowadzić wege dania niż przy dużym.
My mieliśmy wesele na 130 osób - raczej takie typowe z dużą ilością alkoholu no i faktycznie jak patrzyłam co na niektórych już mocno wstawionych oblegających tak zwaną "wiejską chatę" z kiełbasami, szynkami i jakimiś tam pierogami to wtedy miałam myśl, że "a dobrze, że jednak jest tradycyjne".

Bardziej pisałam poprzedniego posta z myślą, że może niektórzy weganie czy wegetarianie (łącznie ze mną) nie są czasem świadomi opinii postronnych osób na temat takiego wesela. Ja np. rozmawiam o takich rzeczach razem z najbliższymi, a przy zapraszaniu gości mogłam poznać opinie całkiem obcych osób np. w rodzinie mojego męża. Jak się okazuje czasem takie obce osoby są bardziej bezpośrednie od bliskich w tej kwestii. Szczególnie mężczyźni starszej daty, mówili, że oni nie lubią zmian i udziwnień, że są tradycjonalistami. Jedna dziewczyna mi powiedziała, że ona uważa, że jeśli ja wiem, że ona je wszytko, a na weselu by były tylko dania wege to ona by to odebrała jako zmuszanie jej na siłę do poznawania takich smaków czym jeszcze bardziej ZNIECHĘCAM do takiej diety i dzięki temu ludzie wege są postrzegani za jakiś "nie do dogadania dziwnych osobników", którzy na siłę chcą przekonać do swoich wartości nie szanując wartości innych.
I trochę, zaznaczam TROCHĘ się z tym zgadzam, jak ona jeszcze miał znajomego wegana który ciągle ją uświadamiał i to był jedyny temat rozmów jeszcze z pouczaniem to w sumie nie dziwę się jej reakcji, że ma uraz do wegan i odebrała by takie menu jako przymuszanie jej do czegoś.


Ciekawe doświadcznie.
Sama jako weganka wolałabym miec wesele conajmniej wegetariańskie, jezeli nie wegańskie i wychodziłam z założenia, że nikomu nic się nie stanie jak jeden wieczór poje sobie bezmięsnie. Natomiast Ty mi uswiadomiłaś, że problem może byc w połączeniu alkohol+wegańskie jedzenie......

bojster - 2015-07-18, 23:07

Fatty napisał/a:
Ja to znalam tylko w wersji "piękno przemija, charakter zostaje" :lol:


Czy to nie na jedno wychodzi? Chemia potrzyma parę lat, a potem odpuści (nie licząc jakichś okazjonalnych nawrotów) - przez ten czas trzeba się do siebie przywiązać, nauczyć wzajemnego zrozumienia i szacunku... Powodzenia w budowaniu tego z kimś, kto przedkłada swoje zachcianki i przyzwyczajenia nad życie rozumnych istot, ja sobie tego nie wyobrażam.

Fatty - 2015-07-19, 12:49

Dla mnie to jednak kwestia tylko talerza - w moim przypadku związku z chłopem wszystkożernym ale niepolującym, bo np. z myśliwymi się przyjaźnię ale mieć takiego za chłopa bym nie chciała :D Żyjemy w symbiozie, na weselach zjada "moją" porcję mięsa, teraz wybieramy się na wakacje z wege wiktem, nie protestuje ;) Jak coś nam w związku czasem zazgrzyta, to nie o mięso chodzi.

Jedynie "teść" ma obiekcje, w związku z moją dietą, o moją płodność się obawia i on mnie czasem delikatnie przyatakuje :lol:

Byłam w związku z wegusem, i co z tego jak talerz i stosunek do zwierząt podobny, jak się wytrzymać nie dało :D

Zaznaczam, że nie mam dzieci i raczej nie będę miała: a na plaszczyźnie żywienia dziatwy mogłyby pojawić się pewne tarcia.

kokosikanka - 2015-07-20, 17:04

bojster napisał/a:
Fatty napisał/a:
Ja to znalam tylko w wersji "piękno przemija, charakter zostaje" :lol:


Czy to nie na jedno wychodzi? Chemia potrzyma parę lat, a potem odpuści (nie licząc jakichś okazjonalnych nawrotów) - przez ten czas trzeba się do siebie przywiązać, nauczyć wzajemnego zrozumienia i szacunku... Powodzenia w budowaniu tego z kimś, kto przedkłada swoje zachcianki i przyzwyczajenia nad życie rozumnych istot, ja sobie tego nie wyobrażam.

Tak? a ile lat dokładnie? Widzisz, jakbyś przeczytał mój post dokładnie to byś zauważył moje słowa, które skopjuję: "Jesteśmy ze sobą bardzo długo bo już 10 lat, ale ślub braliśmy dopiero dwa lata temu. Moje nie jedzenie mięsa a jego jedzenie nigdy nie było problemem. Temat ogólnie rzadko się u nas pojawiał bo oboje bardzo dużo pracujemy i jadamy osobno. On toleruje mnie a ja jego. "
"Bitwę o swoją tożsamość" jak to ujołeś - toczy się pewnie na poczatku związku jeśli taka występuje w ogóle :) Ja nigdy żadnej bitwy tym bardziej z mężem nie prowadziłam i nigdy większych głupot nie słyszałam, że można walczyć z kimś kogo się kocha! Jeśli Ty tak walczysz ze swoją partnerką to bardzo jej współczuję. My tolerujemy naszą tożsamość taką jaką jest a nie wywalczamy sobie.
A no i dziecko już mamy i to jeszcze sprzed czasów ślubu i nigdy problemów nie mieliśmy co do żywienia.

Zojanka mnie nikt do niczego nie zmuszał bo propozycja była także moja podczas zapraszania i oczywistym jest, że liczyłam się z tym, że mięso na weselu będzie. Mnie osobiście "nie razi" widok ludzi jedzących mięso, bo i dlaczego? Na innych weselach, spotkaniach znajomi, rodzina jedzą mięso przy mnie jakby mnie to raziło musiałabym nigdy z nikim nie spożywać posiłku bo bym czuła wstręt. Goście też jak mówili co wolą nie mówili, że coś ich radzi ale zazwyczaj używali sformułowania "To jeśli mogę wybrać to wolałabym..." nie był to ton rozkazujący.

Jeśli chodzi o sam pomysł dania gościom wyboru to pomysł nie uważam za zły, za to postawa tych gości mnie rozczarowała. Na innych weselach na jakich byłam to na większości był wybór potraw! Ale nie między wege czy mięso tylko po prostu w mięsie. A już na każdym weselu było na obiad do wyboru np. 4 rodzaje mięsa i każdy mógł coś wybrać, tak samo na innych daniach ciepłych były po dwie propozycje. Byłam też na kilku weselach gdzie cały czas był STÓŁ SZWEDZKI a to też jest jakaś forma wyboru, każdy je to na co ma ochotę, lub co mu zostanie :) u nas też był taki pomysł żeby było po równo ale bałam się, że każdy będzie chciał mięso i potem jak zabraknie dań mięsnych obrażą się ludzie, że czemu oni muszą jeść wege a inni mięso, dlatego postanowiliśmy zapytać wcześniej co preferują.

kofi - 2015-07-20, 17:55

Wiecie co? Nie chcę być złośliwa, ale tak z ciekawością czytam tę dyskusję, i myślę sobie, że wesele to w ogóle kiepska impreza.
Moje - 22 lata temu było z mięsem dla wszystkich oprócz kilku wegetarian, o weganizmie wtedy nie myślałam, teraz chyba w ogóle by nie było wesela, na starość zrobiłam się chyba zbyt radykalna, żeby znosić pijących pod galaretę. Przepraszam, nie chciałam nikogo obrazić. Jeśli obraziłam to znaczy, że jednak jestem złośliwa.

bojster - 2015-07-20, 18:01

kokosikanka napisał/a:
A no i dziecko już mamy i to jeszcze sprzed czasów ślubu i nigdy problemów nie mieliśmy co do żywienia.


W sensie że je wszystko?

Alispo - 2015-07-20, 18:50

Tez nie bardzo rozumiem, niby wszystko jedno co inni jedzą,ale nie wszystko jedno, bo mogli wybrać vege,nie dziwię się ze goście wybrali po swojemu w takiej sytuacji.
Lily - 2015-07-20, 19:02

kofi, ja w ogóle nie rozumiem idei wesel, pamiętam, jak u kuzyna gość się darł, że "gdzie wódka, ja dałem 500 zł"...
Salamandra*75 - 2015-07-20, 19:42

kofi
zgadzam się w całej rozciągłości ;-)

majaja - 2015-07-20, 19:56

kofi napisał/a:
Moje - 22 lata temu było z mięsem dla wszystkich oprócz kilku wegetarian, o weganizmie wtedy nie myślałam, teraz chyba w ogóle by nie było wesela, na starość zrobiłam się chyba zbyt radykalna, żeby znosić pijących pod galaretę.
ja tak samo, ale to mądrość nabyta z wiekiem, w każdym razie w moim przypadku, więc nie wnikam w wybory innych. Układy rodzinne bywają trudne i rozumiem tych co nie chcą stawiać ostro sprawy. Choć opcja wege (wegan nie było) dla nie jedzących była dla mnie oczywista.
A, i u mnie jeszcze była ta okoliczność, że to nie my tę imprezę finansowaliśmy, a wiadomo, kto ma pieniądze ten ma władzę :mrgreen:

majaja - 2015-07-20, 20:05

bojster napisał/a:
ale przede wszystkim uważam że wiązanie się z kimś mięsożernym to niezłe kamikadze. rozumiem, że miłość nie wybiera itd., ale czysto statystycznie, miłość się kiedyś skończy, a mięso zostanie.
czasami mięso znika, a miłość zostaje :) słowo :)
bojster - 2015-07-20, 22:59

majaja napisał/a:
bojster napisał/a:
ale przede wszystkim uważam że wiązanie się z kimś mięsożernym to niezłe kamikadze. rozumiem, że miłość nie wybiera itd., ale czysto statystycznie, miłość się kiedyś skończy, a mięso zostanie.
czasami mięso znika, a miłość zostaje :) słowo :)


;-) masz rację, wszystkie konfiguracje są możliwe :-)

neina - 2015-07-21, 01:09

majaja napisał/a:
bojster napisał/a:
ale przede wszystkim uważam że wiązanie się z kimś mięsożernym to niezłe kamikadze. rozumiem, że miłość nie wybiera itd., ale czysto statystycznie, miłość się kiedyś skończy, a mięso zostanie.
czasami mięso znika, a miłość zostaje :) słowo :)

Lubię to :-)

kofi - 2015-07-21, 17:31

neina napisał/a:
majaja napisał/a:
czasami mięso znika, a miłość zostaje :) słowo :)

neina napisał/a:
Lubię to :-)


Tak, piękne, fajnie coś takiego czytać. :)

moritura - 2015-08-26, 13:00

Ja zrobiłam wegańskie wesele (z mężem weganinem) i nie było żadnych zgrzytów. Seriously, żadnych. Może dlatego, że nikogo nie pytałam o zdanie ani nie przepraszałam, że daję im do jedzenia to, co uważam za najlepsze. Z alkoholi było tylko wino (bo się bałam, że przyzwyczajeni do chlania wódki pod mięsne zakąski padną trupem zagryzając bakłażanem nadziewanym tofu z orzechami włoskimi).

A najbardziej mięsna część rodziny - a szczęśliwie też bezglutenowa - była zachwycona, że pomyślałam o nich i część dań oznaczyłam jako bezglutenowe, a nawet zamówiłam osobny mały torcik bezglutenowy.

Od innej osoby usłyszałam, że "to było pierwsze wesele, na którym się nie strułam".

A najzabawniejsze jest to, że od czasu mojego wesela byłam na dwóch innych (obie pary młode były u nas gośćmi wcześniej) i na obu dostałam osobne wegańskie menu (wcześniej nigdy mi się to nie zdarzyło), choć nawet nie prosiłam i zapewniałam, że nie będzie żadnego problemu, mogę wytrzymać o chlebie i owocach jak zawsze przy takiej okazji itd.

Nie można ciągle przepraszać za to, kim się jest. Inaczej ludzie nigdy nie będą nas szanować.

Alispo - 2015-08-26, 16:43

Ani nas ani powagi sprawy.
Słuszne podsumowanie.

Salamandra*75 - 2015-08-26, 20:01

"Nie można ciągle przepraszać za to, kim się jest. Inaczej ludzie nigdy nie będą nas szanować".
bardzo mądre i podpisuje się pod tym

Kat... - 2015-08-27, 02:31

moritura, cudnie!
Fatty - 2015-08-27, 19:00

moritura, zróbcie wznowę hajtanki i mnie zaproście, chętnie bym pojadła...tzn przyszła :D
Wirginia - 2015-09-10, 00:30

Wesele ma być dla nas, a nie dla ludzi :) byłam na kilku wegańskich całkowicie i nigdy nikt nie miał problemu. Jak ktoś ma takie wielkie problemy to może zawsze nie przychodzić. Najgorzej chyba przekonać starsze osoby, które mają jakieś swoje utarte zwyczaje i raczej ciężko jest im się przestawić na coś nowego.
zojanka - 2015-09-10, 12:05

no to akurat jest dyskusyjne: czy wesele ma być dla młodych, czy dla gości. Moja rodzina jest tego drugiego zdania, więc wesela wogóle nie robiliśmy, bo skończyłoby się na wódzie, kiełbasie, disco-polo i prymitywnych antywegetariańskich przytykach. Stanęło na obiedzie w restauracji dla najbliższej rodziny (każdy zamówił co chciał, ale my za to nie płaciliśmy)
Pani D. - 2015-09-10, 20:13

Ja też nie robiłam klasycznego wesela. Głównie że względu na to,że moi rodzice są dość świeżo po rozwodzie a rodzice męża nie żyją. Wynajelismy na tydzień dom na malcie,zafundowlismy bilety lotnicze i imprezowalismy :) zrobiliśmy tam sobiebnawet ceremonię. Ja w białej kiecce,nasz przyjaciele w roli pastora :) dwa dni przed wylotem wzięliśmy cywilny. No. A na malcie pozwoliliśmy w domu jeść nabiał. Było fajnie. 12 osób. I ja w 6 tygodniu :)
birrtor - 2015-11-01, 14:20

Wszyscy tak ochoczo powtarzają, że wesela nie dla gości. To po co je w ogóle robić i kogokolwiek zapraszać? Przecież ich obecność i tak jest zbędna, czasu i pieniędzy się zaoszczędzi. Odnosząc się jeszcze do pytania głównego. Tak, jeżeli druga połówka nie ma nic przeciwko, nie widzę przeciwwskazań do wegańskiego wesela. Ale nie miejcie pretensji do gości, którzy nie są do tego przyzwyczajeni i dla nich to nowość. Domagacie się szacunku do swojego weganizmu, a sami nie szanujecie nawyków żywieniowych innych. Oczywiście nie uważam, że ktoś, kto będzie robił aferę, bo nie ma mięsa, robi dobrze, ale nie oczekujcie, że każdemu taki pomysł będzie się podobał.
Alispo - 2015-11-01, 14:46

Po prostu dla wegan zwykle to co zjedza goscie to cos wiecej niz "nawyki zywieniowe". Jak sie pomysl nie podoba to trudno, to akurat jest moment gdy mloda para JEST najwazniejsza.
Lily - 2015-11-01, 18:14

birrtor napisał/a:
Domagacie się szacunku do swojego weganizmu, a sami nie szanujecie nawyków żywieniowych innych.


Aha, czyli jak lubisz ciastka orzechowe, waniliowe i czekoladowe, a nie będzie waniliowych, tylko te pozostałe, to się obrazisz? Bo to mniej więcej tym poziomie problem.

bojster - 2015-11-01, 18:49

birrtor napisał/a:
Wszyscy tak ochoczo powtarzają, że wesela nie dla gości. To po co je w ogóle robić i kogokolwiek zapraszać? Przecież ich obecność i tak jest zbędna, czasu i pieniędzy się zaoszczędzi.


Rozumiem że na wesela chodzisz żeby się nachlać i nażreć, a nie żeby towarzyszyć młodym w przełomowym dla nich momencie życia? To nie prościej/taniej/bliżej pójść do jakiejś lokalnej arendy?

cieciorka - 2015-11-03, 21:45

theloudestsound napisał/a:
Uważam, że nie powinnaś robić nic wbrew sobie. Ja chociaż mam dopiero 17 lat już teraz jestem pewna, że jeśli kiedykolwiek będę wyprawiała wesele będzie ono 100% wege, a może i nawet wegan ;-)


He, he... ja też swojego czasu tak mówiłam...
Gdy faktycznie nadszedł czas urządzania wesela, nie upierałam się przy swoich utopijnych marzeniach, tylko cieszyłam się, że udało mi się przeforsować falafele jako jedną z wegetariańskich przekąsek na ciepło (nawet przepis wysłałam mailem). Poza tym oczywiście moje dania główne były inne niż reszty gości.

Uważam, że jeśli partner nie jest wege, nie wspominając już o gościach, nie warto ryzykować nieprzychylnych reakcji zaproszonych osób i forsować na siłę wege menu dla wszystkich. Najważniejsza jest ceremonia zaślubin, a reszta to dodatek.

"Nie będę mogła patrzeć na te kotlety" - zapewniam Cię, że nie zwrócisz większej uwagi na to, co znajdzie się na stołach; będziesz patrzeć na swego męża, bliskich, przyjaciół, tańczyć, pić i cieszyć się po prostu tym pięknym dniem. :)
Poza tym, cóż... Bądźmy szczerzy: mięso otacza nas niestety ze wszystkich stron, każdy wege powinien być z takimi "widokami" otrzaskany.

Alispo - 2015-11-04, 00:17

ZAPEWNIAM, ze nie każdy ma takie podejscie do weg(etari)anizmu.
Właśnie dlatego, ze"mięso otacza nas ze wszystkich stron" nie są to dla wielu tylko "utopijne marzenia"

Lily - 2015-11-04, 08:56

cieciorka napisał/a:
Uważam, że jeśli partner nie jest wege
To już inna sprawa.
cieciorka napisał/a:
Najważniejsza jest ceremonia zaślubin, a reszta to dodatek.
No właśnie, dodatek. Bez którego można się obejść. Ludzie jedzą mięso 3 razy dziennie, ten jedne raz się mogą obejść.
Ale to moje zdanie, my nie mieliśmy wesela, po ślubie się rozeszliśmy każdy w swoją stronę, tzn. parami :P I mięsa na szczęście tym razem nie musiałam oglądać, jak to bywa przy innych uroczystościach, świętach itp. Nasz dzień to nasz dzień.

Surri - 2015-11-04, 12:13

Gdyby moje weselne menu było tradycyjne to chyba bym rozczarowała gości (no w większości). Ludzie z mojego otoczenia wiedzą, że roślinna szama jest fajna, są ciekawi i lubią próbować nowych smaków. Tradycyjne dania mogą mieć i niestety mają praktycznie na co dzień.

Gdybym miała mieć tradycyjne wesele... to bym wolała nie mieć żadnego, serio. Nie uważam ze ślub jest obowiązkowo konieczny do szczęścia w związku. Nie wyobrażam sobie opłacać rzeźnika z okazji mojego święta, a właściwie z okazji podpisania umowy cywilno prawnej.

Fakt faktem, że nie chcieliśmy żadnego wsparcia finansowego od rodziny (właśnie po to żeby nam się nie wtrącali) i wesele było skromne. Ale było nasze, bez wyrzutów sumienia i wspierania przemysłu mięsnego.

Nie licząc jednej ciotki klotki wszystkim się podobało.

I nie, nikogo nie oceniam, piszę tylko i wyłącznie o swoich odczuciach.

zojanka - 2015-11-04, 13:59

cieciorka napisał/a:
Uważam, że jeśli partner nie jest wege, nie wspominając już o gościach, nie warto ryzykować nieprzychylnych reakcji zaproszonych osób i forsować na siłę wege menu dla wszystkich. Najważniejsza jest ceremonia zaślubin, a reszta to dodatek.

"Nie będę mogła patrzeć na te kotlety" - zapewniam Cię, że nie zwrócisz większej uwagi na to, co znajdzie się na stołach; będziesz patrzeć na swego męża, bliskich, przyjaciół, tańczyć, pić i cieszyć się po prostu tym pięknym dniem. :)


Jak partner nie jest wege, można pójść na kompromis - w postaci część dań wege, część nie, ale panna młoda głodująca na swoim weselu aby zadowolić gości (których często nie widziała od komunii czy jakiegoś pogrzebu) to dla mnie absurd. Jeśli obydwoje młodzi są wege z powodów zdrowotnych, a nie etycznych, to mieszane menu też ujdzie, podobnie jeśli wesele fundują mięsożerni rodzice ("płacę i wymagam"). Ale jeśli wesele organizują młodzi, dla których wegetarianizm jest formą dbania o dobro zwierząt, to wegetariańskie wesele jest czymś naturalnym.
Osoba, która nie zwraca uwagi na to, co jest na stole, bo jest zbyt wpatrzona w męża, zalatuje mi szczenięcym zauroczeniem a'la gimnazjum, a nie rzeczywistą gotowością do małżeństwa. Mnie ostatnio młodzi przepraszali na weselu za spektakularny wjazd płonącego prosiaka, o którym wcześniej nie mieli pojęcia - mięsożercy, przepraszać nie musieli - ja też się nie obrażałam bo to w końcu ich wesele - ale zauważyli, bo interesowali się nie tylko patrzeniem na siebie i piciem wina. To, że mięso nas otacza ze wszystkich stron nie oznacza, że musimy je kupować i to za grube pieniądze, napędzając popyt - idąc tą drogą, znajomym powinniśmy dawać w prezencie futra czy skórzane buty, bo przecież z tym widokiem też jesteśmy "otrzaskani".

PSR - 2015-11-06, 10:23

Menu na weselu powinno być urozmaicone, żeby każdy miał co jeść ;)
Nie wyobrażam sobie wegańskiego wesela szczerze mówiąc.

cieciorka - 2015-11-06, 11:58

Cytat:
Osoba, która nie zwraca uwagi na to, co jest na stole, bo jest zbyt wpatrzona w męża, zalatuje mi szczenięcym zauroczeniem a'la gimnazjum, a nie rzeczywistą gotowością do małżeństwa.


Może się niefortunnie wyraziłam. Chodziło mi o to, że w takim dniu, jakim jest dzień ślubu, człowiek nie kontempluje potraw na weselnym stole, tylko zajmuje się ludźmi, tańcami i cieszy chwilą.

Napisałam ze swojej perspektywy. Nam wesele fundowali rodzice (my płaciliśmy za dj-a, fotografa itp.), poza tym mój mąż był/jest wszystkożerny. Gdybym miała sama płacić za zwiększenie popytu na mięso, zapewne byłabym bardziej waleczna w kwestii menu (co nie oznacza, że w ogóle mnie nie gryzło, że z okazji naszego święta, więcej zwierząt poszło pod nóż...).

kulkaka - 2016-03-15, 11:03

na pewno nie brak szacunku. Przecież to Twoje wesele
Tominiagra - 2016-05-06, 15:26

Wege wesele to moje marzenie. Jedna sprawa, że by to było coś bardzo nietuzinkowego bo zazwyczaj jednak wesela są mięsne to i na dodatek ładnie oddawałoby moją osobę. W końcu to prywatna sprawa. Jak komuś nie pasuje to niech nie przychodzi. A jeśli osoba miałaby nie przyjść na tak ważną uroczystość tylko z powodu braku mięsa to raczej nie ma sensu by się pojawiała i tak ;)

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group