wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Off-topic - "Co robisz?" "Piorę." "Znowu?"

Mikarin - 2013-01-08, 11:56
Temat postu: "Co robisz?" "Piorę." "Znowu?"
Tak ostatnio rozmawiałam z koleżanką przez telefon i mi powiedziała, że jak byłam w ciąży, to ciągle prałam; za każdym razem jak tylko dzwoniła na pytanie "Co robisz?" odpowiadałam "Wieszam pranie". Wtedy to było dla mnie takie... normalne, ale ostatnio odnoszę wrażenie, ze ciągle piorę, nie ma dnia żeby pralka nie chodziła, a jak już robię pranie, to zaraz na kolejny dzień ta upłynniona ponoć sterta rośnie, chyba przez noc O.O
A w czasie lata wydaje mi się, że tylko i wyłącznie kroję warzywa, szatkuję, obieram, kroje i znowu szatkuję... Takie upierdliwe zajęcie, które nie zajmuje dużo czasu, ale jak człowiek już w nie wdepnie to ma wrażenie, że te 10 minut szatkowania kapusty to pół życia ucieka...

riku17 - 2013-01-08, 12:18

Mikarin, hehe ja mam to samo. Do łazienki nie da się wleźć bo już na korytarz wylęgła sterta prania z którą nie potrafię sobie poradzić już ładne parę tygodni. A i z kuchni nieraz nie wychodzę - dobrze, że mogę już małego na plecach zawiązać to mi towarzyszy w codziennych zmaganiach ;-)
Ale nie wiem z czego to wynika, podobno jak się pojawia dziecko to magicznym sposobem następuje lepsza organizacja pracy...u mnie się to niestety nie sprawdza :lol: :lol:

go. - 2013-01-08, 12:23

mnie bardziej dobija pakowanie zmywarki. Nie wiem, może po prostu za dużo gotuję :mrgreen:

A z tym "piorę" to mi się takie typowo męskie podejście kojarzy, zrzędzącego, wiecznie zmęczonego faceta, który męczy się 2 minutami "prania"- w sensie nie prania ręcznego tylko włożenia rzeczy z kosza do pralki, lub odpowiedzi na pytanie "co robisz?", kiedy gdzieś znienacka dzwoni, i usłyszenia w odpowiedzi "robię obiad", w sensie zamawia pizze :mryellow:

MartaJS - 2013-01-08, 12:55

Ale właściwie czemu pranie zajmuje czas? Ładuję pralkę (ja akurat robię to często siedząc na kiblu, bo pralka tak stoi), sypię proszek, nastawiam program. Minuta. Za jakiś czas wyjmuję pranie. Kolejna minuta albo mniej. Rozwieszam. Minuta...
Mikarin - 2013-01-08, 13:24

MartaJS napisał/a:
Ale właściwie czemu pranie zajmuje czas? Ładuję pralkę (ja akurat robię to często siedząc na kiblu, bo pralka tak stoi), sypię proszek, nastawiam program. Minuta. Za jakiś czas wyjmuję pranie. Kolejna minuta albo mniej. Rozwieszam. Minuta...
Ha, prawda! Ale ostatnio tak siadłam i jak spojrzałam wstecz na taki tygodniowy rekonesans prac domowych, to na pierwszy plan wybiło się to pranie. Zaraz potem zmywanie garów... nie spacery z dzieckiem, nie zmienianie pieluch, nie spacery myszowe tylko to cholerne pranie :P A przecież szczurzy spacer, jak sama napisałaś, zajmuje więcej niż nastawienie prania.
Kat... - 2013-01-08, 13:28

U mnie rozwieszanie prania nie trwa minuty, raczej kwadrans. Do tego trzeba zdjąć to suche, poskładać, posegregować, poroznosić do odpowiednich szaf, szuflad. Robi się z tego znacznie więcej niż chwila.
Tak tylko mówię, ja nie narzekam na wieczne pranie, u mnie raczej bezustanne przewijanie i karmienie na tapecie.

majaja - 2013-01-08, 14:16

MartaJS napisał/a:
Ładuję pralkę (ja akurat robię to często siedząc na kiblu, bo pralka tak stoi),
ja tak nie mogę, bo pralka stoi obok, poza tym mam za małą łazienkę i pranie segreguje na korytarzu, potem muszę przerzucić do łazienki, bo tak się drzwiczki pralki otwierają, że z korytarza nie załaduję. Potem mam zabawę z wyciaganiem, miska wiecznie w zabawkach i noszę te naręcza do pokoju, w łazience nie mam suszraki bo za mała i tam nie schnie. ;) ale nic kiedys ta pralka się zepsuje w końcu i wtedy kupię pralkosuszarkę :)
jagodzianka - 2013-01-08, 14:22

U mnie pranie to chwila. Gotowanie też jest spoko. Ale jak F chce w każdej wolnej chwili stać w kuchni (na moich rękach) i zaglądać do każdego garnka to na prawdę szlag mnie trafia.
strzyga - 2013-01-08, 14:45

Ja lubię robić pranie - oczywiście w pralce ;-) A jak jestem na urlopie na wsi i mogę jeszcze je rozwiesić na dworze, to jestem już mega szczęśliwa :lol:

Ze zmywarką mam tak, że lubię wkładać do niej brudne naczynia, ale już za rozładowywaniem jej nie przepadam.

No ale teraz u mnie, podobnie jak u Kat..., z prac domowych to głównie przewijanie i karmienie... na nic innego nie starcza mi czasu :-?

gemi - 2013-01-08, 14:50

nie znoszę prania :roll: Nie znoszę i już. Nie znoszę jak nie wiem co, naprawdę ta czynność napawa mnie przekonaniem o moim męczeństwie :-)

może dlatego zdejmuję ubrania z dzieci, jak już się przyklejają 8-) i zazwyczaj latają po domu w koszulce i gaciach, często zupełnie na boso :-P

za to naprawdę lubię gotować. I później nie przeraża mnie nawet sterta garów w całej kuchni (a nie mam zmywarki). Jeśli nie mam presji czasu, to zakrawa nawet na pewien rodzaj relaksu... 8-)

żuk - 2013-01-08, 15:17

a ja lubięi prać, i gotować :mryellow: zmywac nie znosiłam ale mam już zmywarę.
ale nie lubię pakować i rozpakowywac, wiec mam rygor i robięto zawsze o tej samej porze- wieczorem załadowauję (i pralkę i zmywarkę), a rano wyciągam

squamish - 2013-01-08, 15:21

Mikarin witaj w klubie ucięmiężonych praniem :mryellow: Samo pranie to pikuś tylko potem to rozwieszanie,jeszcze latem pół biedy szybko schnie,a teraz suszy sie to w domu,suszarka mała wiec limit jednego prania dziennie.Najgorsze posciele i w ogóle wszelkie wielkie gabaryty ... a sterta wciaż rośnie.Wczoraj byłam happy udało mi sie poprać cały stos,dziś rano już cała kuuuuuuuuuuupa tego.Kuzwa sąsiedzi podrzucają czy co.I to jeszcze nic bo potem coś co napawa mnie najwiekdzym wkurzeniem -cała sterta do prasowania ,to jest dopiero wyczyn .Dlatego upraszczam sprawe i prasuje tylko ciuchy dzieciarni :roll:

Ja już wole zmyć sama ręcznie (też zmywamy raz dziennie a zaoszczedzamy przy tym nie tylko na wodzie ale i na prądzie -tylko ta sterta garów straszy cały dzień :mryellow: )niż pakować ,segregować itp itd do zmywarki(rodzice mają -sie nie tykam nawet)

Lily - 2013-01-08, 16:41

Mikarin, kilka lat temu często odwiedzałam koleżankę z małym dzieckiem i ona praktycznie ciągle prała - często jechała na 2 pralki - automat i Frania :) Myślałam, że przy dziecku to norma :P
Ja akurat w pralce piorę niezbyt często, bieliznę codziennie, ale to ręcznie, więc szału nie ma ;)

rosa - 2013-01-08, 20:26

z jednym dzieckiem pralka codziennie?

u nas 4 dorosłe ;-) osoby + dzieciok i też średnio codziennie niestety, i nie zajmuje mi to minutki :evil: zwłaszcza rozwieszanie :evil: i wcale nie lubię
właśnie stoi w przedpokoju kosz mokrego do wywieszenia
z kuchennych blatów mrugają zachęcająco stosy brudnych garów
przyjemny wieczór sie szykuje :evil:

Mikarin - 2013-01-08, 21:12

rosa, no właśnie facet mój tak brudzi, bo strasznie sie poci, więc sweter założy dwa razy i pach - do prania. Pranie robię co drugi dzień, ale i tak zanim wyschnie to suszara straszy cały dzień i mnie to wkurza - niby pralka pierze - i chwała ci Panie za pralę, bo kiedyś dwa lata wszystko prałam ręcznie, łącznie z pościelami, p,kołdrami, jeansami i innymi - to jednak ta suszara przeklęta w pokoju, strasząca codziennie :/ I dlatego mam wrażenie, że to pranie urasta do jakichś monstrualnych rozmiarów, przytłacza i woła do mnie po nocach z łazienki...
KasiaQ - 2013-01-09, 02:44

ja akurat lubię robić pranie i ten cały rytuał z wieszaniem, potem segregowaniem i składaniem suchych rzeczy :->
za to nie cierpię, no po prostu nienawidzę myc podłóg uhhhhrrr Jest to jeden w sumie z trzech obowiązek mojego męża, na który z kolei on nie ma nigdy czasu i jak już kleją mi się lacie do podłogi, to wtedy się zmuszam, ale lepiej, żeby nikt mi się po drodze nie napatoczył :-P
Swoją drogą kiedyś chyba nawet mikarin pisałaś o zapłacie za obowiązki domowe - masz to może gdzieś pod ręką, bez szukania??? Przyda mi się ]:->

kamma - 2013-01-09, 09:55

majaja napisał/a:
MartaJS napisał/a:
Ładuję pralkę (ja akurat robię to często siedząc na kiblu, bo pralka tak stoi),
ja tak nie mogę, bo pralka stoi obok, poza tym mam za małą łazienkę i pranie segreguje na korytarzu, potem muszę przerzucić do łazienki, bo tak się drzwiczki pralki otwierają, że z korytarza nie załaduję. Potem mam zabawę z wyciaganiem, miska wiecznie w zabawkach i noszę te naręcza do pokoju, w łazience nie mam suszraki bo za mała i tam nie schnie. ;) ale nic kiedys ta pralka się zepsuje w końcu i wtedy kupię pralkosuszarkę :)

Kochana, jakkolwiek współczuję, to jednak... Twój opis wycisnął mi łzy z oczu :mryellow: Brzmi jak ze starego, dobrego polskiego serialu komediowego. Wybacz :mryellow:
W sumie mam podobnie z drzwiczkami i korytarzem, ale nie z miską, bo w ogóle nie mam miski i noszę pranie na raty.
I mimo to uwielbiam pranie. To chyba moja ulubiona domowa czynność. Zmywania nienawidzę. Chwała Posejdonowi za zmywarki.

Mikarin - 2013-01-09, 10:59

KasiaQ, no ja akurat podlogi mogę myć, nawet dwa razy dziennie przy jednym sprzataniu :)
Kuba miesięcy 10 obecnie, pocina po tych podłogach na czworaka i zbiera wszystko - trociny myszowe, siano, kupy, jakieś swoje okruchy po kanapce, porzuconego chrupka, którego nie zlokalizowałam na czas... a że szynszyli mam w domu 5 i klatki na 2 metry długie pod ścianą - o sobie wyobraź. Już udalo mi się poradzić z tym, ze rano umyję i jest względnie czysto do pierwszego posiłku, wieczorem podłoga nadaje się do powtórnego mycia, a rano - to Boże uchroń...

semoilna - 2013-01-09, 12:05

Mnie wlasnie czeka ukladanie wypranych ubran :/
Tez pralismy prawie codziennie, ale na szczescie zepsula nam sie pralka :) I chodzimy raz na tydzien do pralni. Zastanawiam sie czy jest sens kupowania pralki i znowu prania codziennie.

MartaJS - 2013-01-09, 13:10

Fakt, że u mnie chłop często wiesza, zdejmuje i składa pranie (najczęściej w nocy, jak ja już śpię), więc może dlatego nie odbieram tego jako szczególnej uciążliwości.

W każdym razie pranie uważam za czynność całkiem spoko, większość brudnej roboty odwala maszyna. Za to zmywanie - masakra :evil:

go. - 2013-01-09, 13:19

ja się nie czuję sprzątającą męczennicą, bo odbieram to tak, że to trzeba zrobić tak samo jak się wykąpać, uczesać, wyjść z psem i tyle :) Chociaż nie powiem, czasem i tego mi się nie chce :P
Puszczam se jakąś fajną płytkę i zasuwam. Inaczej to chyba rzeczywiście wizja, że będę to robić przez kolejne z 50 lat by mnie przygniotła ;-)
Dobra, spadam, bo mi dziecko laminat do butów wpsikuje sobie do nosa :mrgreen:

Lady_Bird - 2013-01-09, 13:56

Ja czasem z mężem się kłócę o to, kto składa pranie, a zwłaszcza pieluszki. Mega nas to relaksuje. Kto by pomyślał. :lol:

Piorę co trzeci dzień jakoś.

dorothea - 2013-01-09, 14:06

Fajny temat :) ja piorę co drugi dzień, czasami co trzeci, zależy ile się tego wszystkiego uzbiera, nienawidzę jak pranie zalega mi w koszu. W sumie pranie, wieszanie (szczególnie latem na ogrodzie) bardzo lubię, nie lubię składania i układania do szafek już suchego prańska ]:-> aa i jeszcze prasowania NIE ZNOSZĘ!! i można powiedzieć że nie prasuje wcale, no jak coś jest mega wymięte, że wstyd założyć to wtedy :) Zmywanie boskie! Uwielbiam, mega relaks dla mnie :)
squamish - 2013-01-09, 14:23

Ja za to uwielbiam palić w piecu.Mega to mnie relaksuje :mryellow:
MartaJS - 2013-01-09, 14:26

squamish, ja też :-)
Mikarin - 2013-01-09, 14:40

Jeszcze takim dużym i kaflowy :mrgreen:
go. - 2013-01-09, 14:46

dorothea napisał/a:
nie lubię składania i układania do szafek już suchego prańska ]:-> aa i jeszcze prasowania NIE ZNOSZĘ!!


ja też nie lubię, ale zorganizowałam jakiś czas temu wszystko tak, że mam w szafie prawie wszystko poza bielizną wiszące na wieszakach, więc składanie odpada i późniejsze irytujące wyciąganie rzeczy ze środka stosiku :P a do tego mam część szafy w "żaluzjowate" drzwi, przewiewne, gdzie mogę gniotące się rzeczy powiesić wilgotne, wprost po odwirowaniu i prasowanie też w 90% wtedy odpada, czasem tylko trzeba przejechać jakiś kołnierzyk:)

Piorę co 2dni, ale raczej to ze względu na pieluchy, inaczej pewnie też bym miała zaległości w koszu ;)

MartaJS - 2013-01-09, 14:54

Ja w ogóle nie prasuję. Ostatnio ze zdziwieniem odkryliśmy, że mamy żelazko.
Mikarin - 2013-01-09, 16:26

ja prasuję namiętnie, bo uwielbiam odprasowane ciuchy. Taki fetysz ;)
Mnemozyne - 2013-01-09, 19:29

MartaJS napisał/a:
Ja w ogóle nie prasuję. Ostatnio ze zdziwieniem odkryliśmy, że mamy żelazko.

:mryellow: Miałam podobnie jak kupiłam sobie wełniany płaszcz, który sprzedawczyni radziła potraktować parą z żelazka przed pierwszym użyciem. Skończyło się na tym, że w końcu nie dogrzebałam się gdzie ono może być. ;-)
Nie mam nic do prania, ale też zazwyczaj nie ja wieszam i odwieszam mokre/suche pranie.
Na dwie osoby to chyba nie uzbierałabym w życiu tyle rzeczy żeby codziennie włączyć pralkę, szczególnie, że przecież przynajmniej niektóre rzeczy trzeba posegregować. W sumie pierzemy jak już nie mamy w czym chodzić. :mryellow: Nie wiem czy to wynika z tego, że tyle mamy ubrań czy z zakrzywionej czasoprzestrzeni, ale nie zdarza się częściej niż raz na tydzień(chyba, że coś jest zasikane przez kota albo potrzebuję jakiegoś konkretnego ciucha pilnie). Mamy wtedy taki nasz mały rytuał, wysypujemy te sterty zgromadzonego prania na podłogę, segregujemy, układamy w kolejności priorytetowej i lecą wsady póki nie jest za późna godzina na hałas, a rano od nowa. Suszymy na strychu, więc nie ma problemu z miejscem nawet przy takiej ilości. :roll:

MartaJS - 2013-01-09, 19:33

U nas to przede wszystkim pieluchy i ciuchy dziecięce, ale też dość często zmieniam pościel (pies), ręczniki itp. Ciągle coś jest.
Albertyna - 2013-01-09, 21:10

Też czasami mam dość prania! I u mnie zajmuje ono kupę czasu, bo: majpierw pieluchy- samo płukanie-1/2 godz; dołozyć ubranka proszek+antybakteryjny (oba odmierzyć- jeden miarką, drugi na łyżeczką) ustawić program (ustawiam ręcznie, bo dodaję płukanie, "super pranie plam" i ustawiam "egzotyczną" temperature- 50st.), pierze się 2 godz. w tym czasie pozdejmować, posegregować to co wyschło, rozwiesić nowe. Salut! Zrobione! Uffff.... jak komuś zajmuje to 3 minuty to gratuluję :lol:
Pranie codziennie- pieluchy wielo, czasem dwa dziennie- pranie pana, moje leci z dziecinnym.
Wieszam i zdejmuję z Niunią w ero-nosidle, bo inaczej kręci mi się pod nogami i masakra! A tak- obie zadowolone. :-D
A najbardziej nie lubię, jak wrócę z jogi, zrelaksowana, lekko śpiąca (wracam ok 21-22), a tu.... pranie szczeka w pralce! :-?

jagodzianka - 2013-01-09, 21:14

Albertyna napisał/a:
majpierw pieluchy- samo płukanie-1/2 godz

:shock: To co ty robisz z tymi pieluchami? Mi to zajmuje max 5 minut.

Mnemozyne - 2013-01-09, 21:51

Ja mam dość sporo nagromadzone różnej pościeli i pół szafy ręczników, więc choćbym co dwa dni zmieniała, nie muszę zaraz prać, w sumie muszę się chyba wreszcie części pozbyć, ale fakt u nas jeszcze nie ma ubranek i pieluszek, więc pewnie nie długo statystyka prań na tydzień mi się polepszy. ;-)
MartaJS - 2013-01-09, 21:57

Albertyna, ja nie płuczę pieluch, chyba że z rzadką kupą, no to wiadomo. Nastawiam po prostu na program z praniem wstępnym i same się płuczą.

A w ogóle to mi się obrazek przypomniał ;-)
hxxp://moja-mala-prywata.robertdee.info/pliki/Teraz-Ty-też-możesz-programować.jpg

Albertyna - 2013-01-09, 22:24

W mojej pralce program "Płukanie" ma 30 min. Oczywiście zawsze wcześniej spłukuje je starannie prysznicem po "grubszej sprawie", ale skoro potem dorzucam ciuszki- zawsze płuczę.
Albertyna - 2013-01-09, 22:25

Mnemozyne napisał/a:
Ja mam dość sporo nagromadzone różnej pościeli i pół szafy ręczników, więc choćbym co dwa dni zmieniała, nie muszę zaraz prać, w sumie muszę się chyba wreszcie części pozbyć, ale fakt u nas jeszcze nie ma ubranek i pieluszek, więc pewnie nie długo statystyka prań na tydzień mi się polepszy. ;-)

Jeżeli zdecydujesz się na wielo, to Ci się zmieni. Też kiedyś prałam raz w tygodniu, niekiedy rzadziej...

Za to zaletą codziennych prań jest mała ilośc dziecięcych ciuszków- skoro codziennie s a prane można mieć ich mało, bo nie leżą w "brudach" czekając na swoją kolej. :mrgreen:

Mnemozyne - 2013-01-09, 22:42

No tak planuję, przynajmniej dzieciowe prać często, ale jakoś nie pasuje mi myśl żeby prać dziecięce ze swoimi, może "w praniu" zmieni mi się podejście. ;-)
Kat... - 2013-01-09, 22:48

Mnemozyne napisał/a:
nie pasuje mi myśl żeby prać dziecięce ze swoimi
dlaczego?

Mi segregacja zajmuje czas ale tylko raz. Jak porozkładam na kupki to biorę jedną do prania a resztę zawijam w największą rzecz danego koloru robiąc tobołek żeby się znowu nie pomieszały. Piszę to bo ostatnio ktoś widząc co robię uznał za genialne i dziwił się, że sam nie wpadł.

MartaJS - 2013-01-09, 22:50

Ja prałam osobno nasze i dziecięce chyba do 6 mc życia, potem powoli łączyłam, teraz wszystko kręci się razem.
Kat... - 2013-01-09, 23:08

euridice napisał/a:
wewnętrzny perfekcjonista każe mi kolorystycznie rozplanowywać to wszystko na suszarce
u mnie w systemie kolory mają mniejsze znaczenie. Najpierw brana pod uwagę jest wielkość. Najpierw męskie bluzki, spodnie, potem moje sukienki, koszulki, pieluchy tetrowe, ubrania Z, ubrania D, bielizna (bo jeśli nie starczy miejsca można rzucić na kaloryfer). W każdej z kategorii staram się zachować porządek kolorystyczny. Tak, książki też mam tematycznie, wielkością i kolorem poukładane :-)
Albertyna - 2013-01-09, 23:11

U mnie jest "wielkosciowo", bo pod czescia suszarki stoi wozek, zatem tam wisza te najmniejsze, poza tym wklady mam na osobnej suszarce-kolko, zatem nad nia tez wisza male. :lol:
KasiaQ - 2013-01-09, 23:22

MartaJS napisał/a:
Ja w ogóle nie prasuję. Ostatnio ze zdziwieniem odkryliśmy, że mamy żelazko.

to podobnie jak ja, u mnie zaś kiedy przyjechała bratowa i chciała sobie przeprasować bluzkę, ze zdziwieniem odkryłam, że żelazko wcięło :-P do dziś dnia nie mam pojęcia, gdzie jest, a pamiętam, że zanim się przeprowadziliśmy dostałam "w posagu" od mamy. Ale ten brak miłości do prasowania to sprawa dziedziczna jest hihi - ja tego nie cierpię odkąd mama mnie zaganiała do prasowania niegdyś używanych materiałowych chusteczek i się poparzyłam - od tamtej pory sama musiała z tym walczyć (oj a nie lubi!) a mnie pozostała wielka niechęć ]:->
co do garów - mam zmywarkę (cud natury hihi) ale jak myję patelnie, czy duże gary, to nie mam nic przeciwko, jeśli mam do tego ciepłą wodę ;-)

KasiaQ - 2013-01-09, 23:24

euridice, Kat..., czy Wy przypadkiem nie Katarzyny?? ]:-> bo tak mi się coś kojarzy :mryellow:
Mikarin - 2013-01-10, 09:16

Ja tez staram się segregować - na czarne, dziecięce i resztę - mam tylko te trzy grupy ;)
Najgorsze tylko jest to, kiedy próbuję sobie zrobić dzień-dwa przerwy - żeby się ciągle nie potykać o suszarkę w pokoju - i kiedy przychodzi w końcu ten moment, kiedy pralka musi ruszyć okazuje się też, że muszę wyciągnąć zapasową suszarkę pokojową, bo się nei zmieszczę...
Mogliśmy kupić pralko-suszarkę, ale jak zobaczyłam zużycie prądu to się zapałam za głowę... A teraz żałuję, bo kolega ma pralkę i suszarkę w chacie i pyk-pyk - jedno zrobi, drugie się suszy - pyk-pyk - wyciąga, przeprasuje (tez fetyszysta odprasowanych ciuchów) i gotowe. A ja muszę czekać cały dzień. A że to jakieś kijowe nowe budownictwo, to strychu nie ma, a szkoda...
Najgorzej, jak już idę prasować, ze Kuba wchodzi pod deskę i łapie za ubrania :shock: Albo mnie za obie nogi jednocześnie i zaczyna się głośno śmiać, a ta mala rączka już-już dosięga kabla, brrr.
A posciel to kara boża... trzy poszwy do pralki i cały bęben pełen :evil:

Kat... - 2013-01-10, 11:03

KasiaQ, :mrgreen: Wy też się wszędzie spóźniacie? Jak jechałam na maturę ustną po telefonie od znajomych, z zaraz wchodzę, wbiegłam do taksówki i wrzasnęłam żeby jechał szybko i łamał przepisy bo mam maturę a pan się odwrócił, spojrzał na mnie spokojnie i powiedział pani ma może na imię Katarzyna? Moja córka to też Kaśka, wszystko na ostatnią chwilę, skaranie boskie i powoli ruszył :-D
śliwka - 2013-01-10, 13:17

Kat..., dobre :mryellow:
Mikarin napisał/a:
Mogliśmy kupić pralko-suszarkę, ale jak zobaczyłam zużycie prądu to się zapałam za głowę... A teraz żałuję, bo kolega ma pralkę i suszarkę w chacie i pyk-pyk - jedno zrobi, drugie się suszy
ja właśnie już na etapie projektu domu myślałam o suszarce kondensacyjnej i miejscu dla niej, bo nienawidzę rozwieszania prania, potem zbierania itd. i tego stania suszarek na widoku. Teraz mam spokój i taki komfort, że zachwycam się tym przy każdym praniu.W 2h mam czyste i suche ciuchy. Ta suszarka to jest nasz najlepszy zakup do domu. I nie zużywa wcale tak dużo prądu, a piorę średnio co drugi dzień. Jest klasy B.
dynia - 2013-01-10, 13:39

Ja też chwalę sobie pod niebiosa pralko-suszarkę,najlepsza rzecz zaraz po zmywarze :mryellow:
Prasowania szczerze nienawidzę.Robię to od czasu do czasu i są to jedynie ubrania dzieci,nasze never ]:->

neina - 2013-01-10, 13:41

euridice, Kat..., fajnie się pośmiać w wątku o praniu, dzięki :lol:
Wadą pralko-suszarki jest to, że ubrania są strasznie pogniecione po suszeniu. Bez prasowania się raczej nie obędzie, a ja nie prasuję, więc już wolę wieszać i się potykać o suszarkę.
Dla mnie największy problem to zapanowanie nad upranym i wysuszonym już praniem, układanie tego w szafach, nie cierpię, brr :-/

śliwka - 2013-01-10, 13:50

Ja mam suszarkę oddzielnie i pralkę oddzielnie. Ubrania nie są nigdy pogniecione po suszeniu. Polecam suszarę z całego serca każdemu. Nie jest to wg mnie taki duży koszt jak na tę oszczędność czasu, pracy,miejsca i nerwów.
Humbak - 2013-01-10, 15:01

Ja mam inny problem... brak magla :-> Po prostu uwielbiam spać w wykrochmalonej i wyprasowanej pościeli, tak mi wtedy dobrze... :-P
a teraz mam tylko wykrochmaloną... dobre i to, bo w pogniecionej to ja się nie wysypiam i już po 2 dniach mam wrażenie że pościel jest do wymiany...

dynia - 2013-01-10, 15:07

śliwka napisał/a:
Polecam suszarę z całego serca każdemu. Nie jest to wg mnie taki duży koszt jak na tę oszczędność czasu, pracy,miejsca i nerwów.

Ja też ,koszt zużycia porównywalny do...żelazka ]:->

dynia - 2013-01-10, 15:09

neina napisał/a:

Wadą pralko-suszarki jest to, że ubrania są strasznie pogniecione po suszeniu. Bez prasowania się raczej nie obędzie, a ja nie prasuję, więc już wolę wieszać i się potykać o suszarkę.
/

No właśnie niekoniecznie ,są programy suszenia ,które gniotą minimalnie.To wszystko zależy od ustawienia.

ropuszka - 2013-01-10, 15:15

ja miałam suszarkę w akademcu i raz mi uratowała życie, bo zbierałam się z praniem w nieskończoność i nagle był późny wieczór, a na następny dzień nic czystego.
ubrania nie były pogniecione, ale za to bardzo gorące ;-)

Mikarin - 2013-01-10, 16:16

Humbak, a mnie wykrochmalona pościel "gryzie" br, nie lubię, ale koleżanka miała taki magiel domowy na prąd, nawet sobie radził z pościelą i innymi takimi, obrusami, poszwami na pościel, serwetami... Może czegoś takiego poszukaj? Widziałam kiedyś ze 150 zl kosztował najtańszy.
neina - 2013-01-10, 16:18

Może to gniecenie od modelu zależy? Ja suszyłam tylko wtedy, kiedy musiałam, bo lubię właśnie strzepnąć porządnie i powiesić tak, żeby wyglądało na wyprasowane.
Mnemozyne - 2013-01-10, 18:39

Kat... napisał/a:
Mnemozyne napisał/a:
nie pasuje mi myśl żeby prać dziecięce ze swoimi
dlaczego?

Sama nie wiem, jakoś tak mam psychicznie w głowie ustawione, ale nie przywiązuję się do tego, może codzienność to jeszcze zweryfikuje.

Kat... napisał/a:
Mi segregacja zajmuje czas ale tylko raz. Jak porozkładam na kupki to biorę jedną do prania a resztę zawijam w największą rzecz danego koloru

Ja stosuję różne metody, ale co do zasady działania to samo, segregacja raz na początku, ale najlepsza frajda jest właśnie na początku, kiedy nie ma jak chodzić po podłodze od nadmiaru prania.. :mryellow:

[quote="Kat..."]
euridice napisał/a:
u mnie w systemie kolory mają mniejsze znaczenie. Najpierw brana pod uwagę jest wielkość.

Ja zasadniczo też najpierw kieruję się wielkością lub rodzajem ubrania, poza strategicznymi elementami typu "czerwony męski podkoszulek".
Kilka lat temu facet wyprał ze swoim czerwonym t-shirtem moją białą sukienkę, nie muszę chyba mówić co miałam ochotę mu zrobić po wyjęciu prania z automatu. Od tamtej pory nabawił się biedak fobii i mimo, że już dawno nie pamięta dlaczego, nie podejmuje się samodzielnego decydowania o składzie prania, chyba, że są tam tylko jego rzeczy.. :mryellow:

neina napisał/a:
Wadą pralko-suszarki jest to, że ubrania są strasznie pogniecione po suszeniu. Bez prasowania się raczej nie obędzie/

Kurcze jakoś zupełnie obce mi są takie dylematy, nigdy w życiu nawet nie powstał mi w głowie dylemat "prasować czy nie prasować?" a przecież nie chodzę pognieciona.. :roll:
Chowania do szafek też nie lubię.. :-/

W sumie jeśli mam bardzo dużo prania to lubię się "pobawić" w drobiazgowe segregacje, ale kiedy jest tego mniej nie dałabym rady każdego koloru i fasonu prać osobno musiałabym puszczać osobne pranie z trzema rzeczami :-/ . Wtedy robię ogólną segregację na czarne, białe, zwykłe, grube i ekstremalne.. i tych podziałów nigdy nie łamię choćbym miała puścić pół pustego bębna albo czekać miesiąc z praniem, jeśli jest więcej pościeli to z tego też robię osobny wsad. Ale i tak daleko mi do segregacji jaką prowadzi moja mama i mam nadzieję, że nigdy takiej nie osiągnę... :roll:

MartaJS - 2013-01-10, 18:46

Mnemozyne napisał/a:
Kilka lat temu facet wyprał ze swoim czerwonym t-shirtem moją białą sukienkę, nie muszę chyba mówić co miałam ochotę mu zrobić po wyjęciu prania z automatu.


Wiesz, ja kiedyś wyprałam z moją czerwoną bluzką biały t-shirt męża (wówczas jeszcze nie-męża)... Ty jeszcze mogłaś chodzić w różowej sukience, a on w różowej koszulce jakoś nie chciał :-P

Ja sortuję na:
- wysokotemperaturowe (pościel, ręczniki, wkłady do pieluch itp.)
- delikatne
- wyjątkowo brudne np. z błotem, gliną itp.
- resztę.

No chyba że coś wybitnie farbuje, to odkładam aż się uzbiera mniej więcej w tym kolorze.

Mnemozyne - 2013-01-10, 18:57

MartaJS napisał/a:
Mnemozyne napisał/a:
Kilka lat temu facet wyprał ze swoim czerwonym t-shirtem moją białą sukienkę, nie muszę chyba mówić co miałam ochotę mu zrobić po wyjęciu prania z automatu.


Wiesz, ja kiedyś wyprałam z moją czerwoną bluzką biały t-shirt męża (wówczas jeszcze nie-męża)... Ty jeszcze mogłaś chodzić w różowej sukience, a on w różowej koszulce jakoś nie chciał :-P

Wierz mi, że to jak wyglądała ta sukienka po wypraniu absolutnie nie kwalifikowało jej do noszenia, nawet po domu.. ale pamiętam, że w tamtym wsadzie było też kilka innych Jego rzeczy i do dziś jeszcze gdzieś ma lekko różowe slipki.. ]:-> :roll:

Humbak - 2013-01-10, 18:58

Mikarin, dzięki za radę, poszukam co to takiego.

Swoją drogą zabawne jak różnie ludzie sortują pranie. Ja swego czasu miałam w domu tyle czerwonych/awych ubrań, że to była osobna kategoria - a to po tym, jak odkryłam, że ze wszystkich kolorów ubrań czerwone odcienie najczęściej farbują.

Dziś mam:
- białe
- jasnokolorowe
- bardzo-ciemno-kolorowe
- czarnokolorowe typu skarpetki + spodnie
- te co idą do 90stopni
- delikatne

KasiaQ - 2013-01-10, 19:21

Kat... napisał/a:
KasiaQ, :mrgreen: Wy też się wszędzie spóźniacie? Jak jechałam na maturę ustną po telefonie od znajomych, z zaraz wchodzę, wbiegłam do taksówki i wrzasnęłam żeby jechał szybko i łamał przepisy bo mam maturę a pan się odwrócił, spojrzał na mnie spokojnie i powiedział pani ma może na imię Katarzyna? Moja córka to też Kaśka, wszystko na ostatnią chwilę, skaranie boskie i powoli ruszył :-D

hahaha ja się na swój ślub nawet spóźniłam :oops: a jak się gdzieś umawiam, to mimo, że szykuję się prędzej - nigdy nie wyrabiam na daną godzinę :-P
z segregacją to ja akurat mam problem, dużo tego: czarne, białe, wełna, robocze chłopa, pozostałe, aaa no i firany - i stale wypływające z kosza szmaty :roll: już sama nie wiem, gdzie to upychać, a pralka pojemna bo 7kg więc trzeba chwilę uzbierać :-P

arahja - 2013-01-10, 19:58

Humbak napisał/a:
Dziś mam:
- białe
- jasnokolorowe
- bardzo-ciemno-kolorowe
- czarnokolorowe typu skarpetki + spodnie
- te co idą do 90stopni
- delikatne


Szczerze współczuję, u mnie wszystko wchodzi na jeden wsad i jeden tryb + 1/mc zbiorcze pranie pościeli i ręczników.

rosa - 2013-01-10, 20:41

ja też segreguję na
jasne
ciemne
a niektóre rzeczy sa raz w jednej raz w drugiej grupie

go. - 2013-01-10, 20:51

oo to ja tak jak rosa :mryellow:
dynia - 2013-01-10, 20:57

rosa napisał/a:
ja też segreguję na
jasne
ciemne
a niektóre rzeczy sa raz w jednej raz w drugiej grupie

O to to 8-)

jagodzianka - 2013-01-10, 21:25

A u mnie to jest
filipowe
reszta świata
:mryellow:

Albertyna - 2013-01-10, 22:43

Kiedy byłam w Stanach mogłamm korzystać z suszarki w pralce, ale jakoś mi te ciuchy dziwnie po tej suszarce pachniały i ku z dziwieniu Amerykanek rozwiesiłam se sznurek i suszyłam na słońcu Arizony. :-D
adriane - 2013-01-10, 22:51

Ja dzielę na:
białe
czerwone
czarne i ciemne razem
jasne, ale nie białe razem

lilias - 2013-01-11, 10:17

adriane napisał/a:
Ja dzielę na:
białe
czerwone
czarne i ciemne razem
jasne, ale nie białe razem


u mnie jeszcze grupa dżinsy oraz kolorystycznie: zielono-turkusowe, beżowe, żółto-pomarańczowe, różowe i szaro-błękitne :-D no ale ja mam hyzia na tym tle. no i piorę w dwóch siatkach (duże, obie na zamek), żeby ciuchy się nie rozlazły :)

majaja - 2013-01-11, 11:24

dynia napisał/a:
Ja też chwalę sobie pod niebiosa pralko-suszarkę,
Dynia, poooodziel się informacją. Jaką masz, na co zwrócić uwagę wybierając? Myślałam o oddzielenj suszarce, ale wtedy mi się w lazience kosz z brudami nie zmieści bo teraz na pralce stoi
dynia - 2013-01-11, 12:19

My mamy Elextrolux Inspire 6 kg.Pralka jest bardzo dobra i suszarka toże.Jeśli chodzi o klasę energetyczną to te kombo pralko-suszarki są poniżej A ,nasza więc ma B.Powiem ci,że po rachunkach jakoś tego specjalnie nie widać a suszę zimą dość często.Moja ma już parę lat chyba z 4 i pamiętam ,że zanim kupiłam ją przewertowałam wszystki możliwe fora dot.tegoż ustrojstwa i ona wpadała najlepiej i najprzystępniej cenowo.Jest cicha ,nie zajmuje dużo miejsca,łatwa w obsłudze i mają dobry serwis ,kiedyś korzystaliśmy jak nam się skarpety w bębnie zaplątały :roll: Jednym słowem polecam :-) Jest piekielnie ciężka ale to taki szczegół.
adriane - 2013-01-11, 13:11

lilias napisał/a:
żółto-pomarańczowe, różowe


Te dorzucam do czerwonych lub jasnych w zależności od intensywności koloru :)

tototu - 2013-01-11, 13:21

Humbak, moja ciocia ma jakiś magiel działający, którego chce się pozbyć - (we wroclawiu) - nie wiem jakie to duże i w jakim stanie -jeśli byłabyś zainteresowana to mogę popytać

u nas pranie też codziennie - pieluchy :) a z pieluchami ubranka młodego i nasza bielizna, reszta (ciemniejsze rzeczy) osobno co kilka dni i nic nie prasuję, bo nie lubię ;)
innych podziałów nie robię
wieszanie prania trochę zajmuje jednak trochę czasu
no a suszarka to stały element wystroju pokoju (latem na szczęście tę funkcję przejmuje balkon

a ze zmywaniem to długo się zastanawiałam nad zmywarką (nie lubię zmywać) a mam nieduży aneks kuchenny i przy urządzaniu go po długich namysłach (bo w sumie drogie to) zdecydowałam się na takie urządzenie "kuchenka ze zmywarką" 2w1 i jestem bardzo zadowolona piekarnik jest mniejszy i mała zmywarka ale wszystko funkcjonalne bardzo (osobna zmywarka nie zmieściła by się)

majaja - 2013-01-12, 09:24

Dzięki Dynia jak dobrze rozumiem ty nie zawsze suszysz w suszarce?

Ja akurat podziały robię szczegółowe dość, bo nie lubię jak coś po praniu wygląda jak ścierka do podłogi a piorę w pralce wszystko ze swetrami i stanikami włącznie. Więć idzie: białe, jasne, czerwone (w tym pomarańczowei żółte), ciemne typu zielony, ciemne od szarego do czarnego, bielizna pościelowa i ręczniki w 90, swetry. Rzeczy typu plecaki też nie piorę z ubraniami.

bronka - 2013-01-12, 10:37

Kurcze, ale macie segregacje :shock: - ja piorę:

- kolorowe (właściwie codziennie) - razem z czarnymi i jasnymi kolorami- jakoś odpukać nie farbują i nie szarzeją-na pranie krótkie
- białe
- pościele ( ostatnio minimum 2 razy w tygodniu - łóżkosikacze :-/ )
- mężowe pracowe ( ze wstępnym i zasadniczym)

Prać lubię. Dziś przed pracą wstawiłam pralkę, zdążyłam powiesić. Pewnie do wieczora będzie suche. Wstawiałam jeszcze jedno z pościelą. Na pewno nikt nie zauważy, że już się wyprało, więc powieszę jak wrócę do domu. Jak dla mnie- czynność lekka i bezproblemowa.

Natomiast nie lubię myć garów :-? Jak będę miała większe mieszkanko to kupię zmywarę. Na razie nie mam miejsca.
Uwielbiam gotować i piec. W zupełności mnie to nie męczy. Mogę gotować do późnego wieczora, albo wstać dużo wcześniej. Gdyby tak ktoś po mnie regularnie sprzątał to była bym w siódmym niebie :->

Kamyk - 2013-01-12, 10:55

Zaczynam myslec, ze jestem jakas dziwna. nie uznaje prania recznego wiec najpierw rozdzielam wszystko na: ciezkie/wytrzymale (reczniki/posciel/bluzy, jeansy etc), delikatne, reczne/wiskoza/welna i dopiero po tem na kolory:
- calkiem biale
- biale z nadrukami
- beże
- czarne/brazowe i inne ciemne kolory
- czerwone/roznowe/fioletowe
- niebieskie/fioletowe (jesli blizej tutaj niz do rozy)
- zielone
- zolte
- szare
Czasami są drobne wariacje np. zolte z pomaranczem, czy zolte z zielenią, jeśłi jest to jasna, soczysta zielen.
I mam totalny klopot z nietypowymi polaczeniami, np bieli z czernią i obiecalam sobie juz nigdy niczego takiego nie kupowac, ale zawsze sie jednak skusze i pozniej zwykle piore jedna rzecz osobno, albo sie wsciekam, ze nie mam idealnego kontrastu.
Prac lubie, wieszac tez, chyba ze zaczyna brakowac sznurkow i trzeba kombinowac i przewieszac juz raz powieszone rzeczy.

niedzielka - 2013-01-12, 11:59

Pranie to chyba moje ulubione zajęcie :D Lubię segregować,rozwieszać,zbierać, najgorzej z wkładaniem do szafki,tego już nie lubię :P Zresztą prawie zawsze mam w szafce atakujące ubrania, tzn. atakują mnie kiedy otwieram drzwiczki. Chociaż układałabym codziennie to i tak jest wszystko porozwalane, więc często odpuszczam temat.
Pranie rozdzielam na jaśkowe, kolory jasne, kolory ciemne, białe, pościelowe.

bronka - 2013-01-12, 12:31

Kamyk, jak długo zbierasz np. pełen wsad ubrań zielonych?
Dla mnie kosmos :mrgreen:

adriane - 2013-01-12, 12:36

Ja mam pralkę 5,5 kg i zawsze jest załadowana po brzegi. Mamy duzo czerwonych i białych ciuchów, no i ciemnych najwięcej. Nie wyobrażam sobie czekać aż uzbieram cały wsad np.beżowych, bo chodzilibyśmy w tym kolorze raz do roku albo rzadziej, a nie lubię nastawiać pustej pralki, bo to marnotrawstwo wody, prądu etc.
arahja - 2013-01-12, 12:52

Właśnie dotarło do mnie, że to z powodu prania przestałam kupować jasną bieliznę i ubrania w ogóle :mrgreen: Ciemne łatwiej załadować, nie trzeba się już potem martwić o zepsute kolory. ;)
Kamyk - 2013-01-12, 12:53

bronka, zielone mam wszystkie reczniki i sciereczki z kuchni, a ze lubie miec je nieskazitelnie czyste, zebranie wkaldu nie zajmuje za dlugo. Ubran nie zakladamy dwa razy, no moze z wyjtkiem jeansow, wiec tez nie trzeba dlugo czekac by sie kosz wypelnil. Kolory lubiemy wiec w kazdym znadzie sie wystarczajca ilosc by wypelnic pralke.
Pralka wazy ubrania i dobiera ilosc wody. Ja nie lubie prac tak na maksa wypelnionej pralki, bo wyjmuje sie rzeczy wtedy mocno zmientolone i trzeba dlugo strzepywac i rozprostowywac przy wieszaniu. Poza tym piore tylko w plynach i na niskich temperaturach, krotkich programach, wyjatek biale, wiec i z pradem nie jest tak zle.
Jedynie te dziwne miksy kolorystyczne na jednym ubraniu potrafia i poł roku w koszu przelezec, zanim sie zdecydue co z nimi zrobic.

Kamyk - 2013-01-12, 13:26

wrrr, wlasnie wyjelam niebieskie pranie cale oblepione drobinkami husteczki. Czy wy tez nie jestescie w stanie wyegzekwowac od Waszych parnerow oprozniania kieszeni? Nawet nie wiem jak ją przemycil bo kieszenie spodni, szortow juz profilaktycznie sprawdzam, chyba w kieszonce koszuli.
Niemniej opanowal trudna sztuke wywracania skarpetek na prawa strone, wiec nie jest tak zle :-)

MartaJS - 2013-01-12, 13:57

Niestety to zwykle ja jestem tą która zapomina wyjąć i zapaskudza wszystko swoimi chusteczkami, rzeczy chłopa zawsze idealnie oczyszczone i wywrócone na lewą stronę...
Mnemozyne - 2013-01-12, 14:20

Kamyk no to pojechałaś po całości :mryellow: , ale szacun za cierpliwość. Chociaż ja na tej samej zasadzie nie miałabym problemu z uzbieraniem np. całego wsadu w kolorze niebieskim, więc Cię rozumiem.

IceTeaGreen napisał/a:
z wkładaniem do szafki,tego już nie lubię :P Zresztą prawie zawsze mam w szafce atakujące ubrania, tzn. atakują mnie kiedy otwieram drzwiczki.

hmmm.. skąd ja to znam.. ]:->

Kamyk napisał/a:
Czy wy tez nie jestescie w stanie wyegzekwowac od Waszych parnerow oprozniania kieszeni?

Zdecydowanie, przestałam już nawet próbować...

Alispo - 2013-01-12, 16:22

arahja napisał/a:
Humbak napisał/a:
Dziś mam:
- białe
- jasnokolorowe
- bardzo-ciemno-kolorowe
- czarnokolorowe typu skarpetki + spodnie
- te co idą do 90stopni
- delikatne


Szczerze współczuję, u mnie wszystko wchodzi na jeden wsad i jeden tryb + 1/mc zbiorcze pranie pościeli i ręczników.

cos jak u mnie w najlepszym wypadku(o poscieli albo bardziej jej braku u mnie dokladnie wypowiadac sie nie bede..)
Ten temat to dla mnie wielkie" :shock: "

Lily - 2013-01-12, 16:31

Ja piorę jasne i ciemne osobno, no i raczej osobno czerwone farbujące (nowsze), często te czerwone już ręcznie. U mnie problemem jest niedobór szaf i wszystko wisi/leży na suszarce non stop :P
karmelowa_mumi - 2013-01-12, 16:45

bronka, to byśmy się dobrały, mogę sprzątać kuchnię i zmywać :)


przejrzałam wątek, no cóż, niech każdy wykorzystuje swój czas tak jak lubi :) ja najbardziej lubię leżeć z książką

Lily - 2013-01-12, 16:49

Kamyk napisał/a:
Zaczynam myslec, ze jestem jakas dziwna. nie uznaje prania recznego wiec najpierw rozdzielam wszystko na: ciezkie/wytrzymale (reczniki/posciel/bluzy, jeansy etc), delikatne, reczne/wiskoza/welna i dopiero po tem na kolory:
- calkiem biale
- biale z nadrukami
- beże
- czarne/brazowe i inne ciemne kolory
- czerwone/roznowe/fioletowe
- niebieskie/fioletowe (jesli blizej tutaj niz do rozy)
- zielone
- zolte
- szare
Czasami są drobne wariacje np. zolte z pomaranczem, czy zolte z zielenią, jeśłi jest to jasna, soczysta zielen.
I mam totalny klopot z nietypowymi polaczeniami, np bieli z czernią i obiecalam sobie juz nigdy niczego takiego nie kupowac, ale zawsze sie jednak skusze i pozniej zwykle piore jedna rzecz osobno, albo sie wsciekam, ze nie mam idealnego kontrastu.
Prac lubie, wieszac tez, chyba ze zaczyna brakowac sznurkow i trzeba kombinowac i przewieszac juz raz powieszone rzeczy.


Będę wredna - nie jest to nerwica natręctw? Zwariowałabym.

lilias - 2013-01-12, 17:02

Lily, :mryellow: jak mam to trudno. w końcu jakieś wady mieć muszę ;p

adriane, do beżów dowalam kremowe, albo "coś" w beżowo-różowe kwiatki ;-) i zaraz łapię przynajmniej pół wsadu :-)

Alispo - 2013-01-12, 17:22

Lily napisał/a:
Kamyk napisał/a:
Zaczynam myslec, ze jestem jakas dziwna. nie uznaje prania recznego wiec najpierw rozdzielam wszystko na: ciezkie/wytrzymale (reczniki/posciel/bluzy, jeansy etc), delikatne, reczne/wiskoza/welna i dopiero po tem na kolory:
- calkiem biale
- biale z nadrukami
- beże
- czarne/brazowe i inne ciemne kolory
- czerwone/roznowe/fioletowe
- niebieskie/fioletowe (jesli blizej tutaj niz do rozy)
- zielone
- zolte
- szare
Czasami są drobne wariacje np. zolte z pomaranczem, czy zolte z zielenią, jeśłi jest to jasna, soczysta zielen.
I mam totalny klopot z nietypowymi polaczeniami, np bieli z czernią i obiecalam sobie juz nigdy niczego takiego nie kupowac, ale zawsze sie jednak skusze i pozniej zwykle piore jedna rzecz osobno, albo sie wsciekam, ze nie mam idealnego kontrastu.
Prac lubie, wieszac tez, chyba ze zaczyna brakowac sznurkow i trzeba kombinowac i przewieszac juz raz powieszone rzeczy.


Będę wredna - nie jest to nerwica natręctw? Zwariowałabym.

poza tym chyba trzeba miec całą szafe na brudy,zeby to ogarnac.no chyba ze sie pierze tylko pare rzeczy na jedno pranie,a to chyba nikomu nie sluzy.. .

Mikarin - 2013-01-12, 18:45

Alispo napisał/a:
Lily napisał/a:
Kamyk napisał/a:
Zaczynam myslec, ze jestem jakas dziwna. nie uznaje prania recznego wiec najpierw rozdzielam wszystko na: ciezkie/wytrzymale (reczniki/posciel/bluzy, jeansy etc), delikatne, reczne/wiskoza/welna i dopiero po tem na kolory:
- calkiem biale
- biale z nadrukami
- beże
- czarne/brazowe i inne ciemne kolory
- czerwone/roznowe/fioletowe
- niebieskie/fioletowe (jesli blizej tutaj niz do rozy)
- zielone
- zolte
- szare
Czasami są drobne wariacje np. zolte z pomaranczem, czy zolte z zielenią, jeśłi jest to jasna, soczysta zielen.
I mam totalny klopot z nietypowymi polaczeniami, np bieli z czernią i obiecalam sobie juz nigdy niczego takiego nie kupowac, ale zawsze sie jednak skusze i pozniej zwykle piore jedna rzecz osobno, albo sie wsciekam, ze nie mam idealnego kontrastu.
Prac lubie, wieszac tez, chyba ze zaczyna brakowac sznurkow i trzeba kombinowac i przewieszac juz raz powieszone rzeczy.


Będę wredna - nie jest to nerwica natręctw? Zwariowałabym.

poza tym chyba trzeba miec całą szafe na brudy,zeby to ogarnac.no chyba ze sie pierze tylko pare rzeczy na jedno pranie,a to chyba nikomu nie sluzy.. .
Albo jak się pierze raz na pół roku. też bym wtedy mogła tak segregować ]:->
Kamyk - 2013-01-12, 19:32

Raczej zboczenie zawodowe, ze "wszystko musi miec swoje miejsce i wszystko musi być na swoim miejscu" ;-)
Ja jestem strasznie zapominalska i jak mam wszystko dokladnie zorganizowane, poukladane to mi sie w tym latwiej odnalezc i mam wiecej czasu - tak cale dnie bym czegos szukala.
Piore codziennie - jedno pranie, tak aby miec miejsce na suszarce.
Rzeczy zbieram do dwoch duzych pudel z Ikei i od razu sa w nich segregowane, jedno na biale i czarne, drugie z siateczkami wewnatrz na kolory.
Szybko i bezbolesnie. Na ksiazke jest mnostwo czasu.

Humbak - 2013-01-12, 22:04

Kamyk, co to są za pudła?
excelencja - 2013-01-12, 22:11

Kamyk, pierzesz jedną rzecz w pralce? Czy masz bardzo małą pralkę?
Bo jakbym miała prać same zielone to po tygodniu zebrałoby się 5 rzeczy. W życiu dla 5 rzeczy nie włączałabym pralki - i ze wzg na portfel i na środowisko.

Kamyk - 2013-01-12, 22:17

Humbak, cos w tym stylu hxxp://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/60219604/ tylko, że ja mam je kartonowe, czerwone w biale grochy. Jeden stoi na drugim, zeby nie zajmować zbyt duzo miejsca.
W górnym "kolorowym" rozdzilam pranie do siatek, coś w tym stylu hxxp://www.weltbild.pl/siatki-do-prania_p10743771.html, które wykorzystuje też jak do delikatnego prania wrzucam coś z zamkiem.

Kamyk - 2013-01-12, 22:27

excelencja, jednej nie piorę, bo by się nie dało odwirować, bęben potrzbuje troszkę ciężaru by się wywarzyć.
Nie piorę 5 kg rzeczy, ale i nie czesto uzywam programow, ktore na to pozwalają. Prania delikatne, maja niższe dozwolone obciążenie.
Co do środowiska to większość pralek ma obecnie automatyczny dobor wody do wielkosci wsadu, a przy dobrej klasie energetycznej i moich niskich temperaturach prania 30-40 stopni pewnie i pradu nie idzie za duzo.

excelencja - 2013-01-12, 22:31

w ogóle moim zdaniem ikea jest mistrzem w temacie segregowania.
Bo zobaczcie - takie coś- zmieści się nad pralką:
hxxp://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/00157411/

to - nawet bardziej genialne, 2 obok siebie i już
hxxp://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/30167932/

hxxp://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/00165703/

A to wybrałam ja:
hxxp://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/10180133/
jasne, ciemne, kolorowe mocno, drobiazgi.

to można powiesić - od środka szafek np
hxxp://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/80182237/


i to fajne:
hxxp://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/50169548/

ropuszka - 2013-01-12, 23:38

hxxp://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/70118968/

mam takie cudo w pokoju i jak idę prać biorę za ucha do łazienki, wygląda na małe a pojemnie jest :mrgreen:

Mikarin - 2013-01-13, 18:29

ropuszka, kolega miał takie, ale z jakąś materiałową pokrywką i kolorowe. Świetnie mu sie do pokoju komponowała jako mebel :D :mryellow:
Alispo - 2013-01-13, 19:10

excelencja napisał/a:


i to fajne:
hxxp://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/50169548/

słynne wsrod milosnikow gryzoni na awaryjne przechowywanie ;-)

olgasza - 2013-01-13, 21:15

to jeszcze takie znalazłam, ale nie używam :-)
hxxp://allegro.pl/ikea-dimpa-do-segregacji-lubdo-prania-do-lazienki-i2947041603.html

Mikarin - 2013-01-15, 20:59

A powiedzcie mi, jak tam u was z klamerkami? Bo dostałam dosć sporo od mamy i... przestałam z nich korzystać. Jakoś tak nie chce mi się ich zapinać/odpinać. Jakoś tak za dużo z tym roboty :roll:
Alispo - 2013-01-15, 21:04

nie mam;)
Kamyk - 2013-01-15, 21:05

Mikarin, podzielam Twoje zdanie o zbednosci klamerek. Poza tym zostawiaja po sobie odcisniete slady. Uzywam klamerek tylko wieszajc pranie na zewnatrz i tylko przy duzym wietrze.
Gudi - 2013-01-15, 22:41

klamerek używam do wieszania pieluch - by szybciej schły, bo nigdy nie wiadomo kiedy świeże będą potrzebne:)

cudny wątek!
ja nie rozróżniam kolorów innych niż jasne i ciemne... może źle, może nie - jakoś żyjemy:)

jagodzianka - 2013-01-15, 22:48

Gudi napisał/a:
klamerek używam do wieszania pieluch - by szybciej schły, bo nigdy nie wiadomo kiedy świeże będą potrzebne:)

A jak one przyśpieszają schnięcie?

majaja - 2013-01-15, 22:58

Gudi napisał/a:
ja nie rozróżniam kolorów innych niż jasne i ciemne... może źle, może nie - jakoś żyjemy:)
też tak miałam do czasu gdy ulubiony pomarańczowy stanik nabrał brudnoszarego odcienia
Gudi - 2013-01-15, 23:14

jagodzianka napisał/a:
A jak one przyśpieszają schnięcie?

wkłady na przykład wieszam wtedy na całej długości, a nie wpół :)

Mikarin - 2013-01-16, 10:12

Oj, jak jeszcze korzystałam z klamerek, to mi pieluchy schły w trzy minuty - rozwieszałam tetrę na caaaaałej długości i po dosłownie pół godzinie była sucha :D Tylko te wszędzie pałętające się klamerki :/
Gudi - 2013-01-16, 11:00

Mikarin napisał/a:
Tylko te wszędzie pałętające się klamerki
ja mam koszyczek czerwony na klamerki, więc mi się nie pałętają :)
bronka - 2013-01-16, 11:45

Gudi napisał/a:
ja mam koszyczek czerwony na klamerki, więc mi się nie pałętają :)

poczekaj- za półtora roku będą się pałętać, będą wystrzeliwane przez balkon, będą wpinane w najmniej odpowiednie miejsca w domu, tajemniczo będą gromadzić się pod szafami, w kuchennych szufladach, pralce itp ]:-> :-P

jagodzianka - 2013-01-16, 11:56

Gudi napisał/a:

wkłady na przykład wieszam wtedy na całej długości, a nie wpół :)

Aaaa to rozumiem.
Cytat:
Oj, jak jeszcze korzystałam z klamerek, to mi pieluchy schły w trzy minuty - rozwieszałam tetrę na caaaaałej długości i po dosłownie pół godzinie była sucha :D

A tego nie, dlaczego musisz rozwieszoną tetrę klamerkami? Przecież ona duża jest to nie spadnie, szczególnie w domu (zresztą ja nawet na dworze nie używam tego badziewia i tylko wkłady czasem mi pofruną :P ).

Mikarin - 2013-01-16, 12:08

jagodzianka, wierz mi, że na 9 piętrze potrafi czasami tak pizgać, ze mi pierzynę byłoby kiedyś za barierkę wywiało, więc fruwające pieluchy to norma ;)
jagodzianka - 2013-01-16, 14:55

Mikarin, ok to już rozumiem. :P Ale w zimie to i tak nie trzeba bo w domu się suszy nie?
zuziamarzec123 - 2013-01-20, 00:23

Nie wiem czy się ze mną zgodzicie ale ostatnio doszłam, że branie na siebie tylu obowiązków prze młode mamy to jednak przesada. Moja siostra niedawno urodziła i chodzi jak widmo bo się nie wysypia a na co dzień ma strasznie dużo roboty. Staram się jej pomagać ale też sama jestem zapracowana. Ostatnio namówiłam ją żeby zatrudniła pomoc, nie do dziecka ale do sprzątania, prania, prasowania. Pani przychodzi dwa razy w tygodniu, tylko na trzy godziny ale moja siostra twierdzi, że życie jej się odmieniło. Dziewczyny jeśli was stać na taką pomoc to się nie wahajcie!
ropuszka - 2013-01-20, 00:58

zuziamarzec123, witamy na forum ;-) załóż sobie wątek powitalny ;-)
koko - 2013-01-20, 08:52

zuziamarzec123 napisał/a:
Nie wiem czy się ze mną zgodzicie ale ostatnio doszłam, że branie na siebie tylu obowiązków prze młode mamy to jednak przesada.

To nie jest "branie sobie na głowę obowiązków", to po prostu życie - nie upierzesz - narasta, nie pozmywasz - wysypyje się ze zlewu. Fakt faktem, że nie zostaje czasu na nic innego.

Co do szczegółów prania :mrgreen: Rozróżniam tak: szmaty i ubrania S., ubrania kolorowe i czarne (w tym S., które nie są AŻ TAK brudne), rzeczy białe. Jak wiem, że któreś czerwone farbuje, to staram się uzbierać osobny wsad z czerwonym.
Klamerek nie używam, chyba że do małych pierdółek na dworze.
Teściowa suszy na mrozie - nie wiem, jak to działa, ale mówi, że dobry sposób (?!)

Mikarin - 2013-01-20, 10:28

koko napisał/a:
Teściowa suszy na mrozie - nie wiem, jak to działa, ale mówi, że dobry sposób (?!)
Ciepła woda nie zamarza, tylko od razu odparowuje. To ma swoją nazwę, teraz nie pamiętam jaką, ale obok zamarzania i topnienia jest to trzeci proces. Podobnie jak się spocisz na mrozie - człowiek paruje - ale wydalona woda i pot nie zamarzają, tylko od razu odparowują :)
koko - 2013-01-20, 10:51

Mikarin napisał/a:
koko napisał/a:
Teściowa suszy na mrozie - nie wiem, jak to działa, ale mówi, że dobry sposób (?!)
Ciepła woda nie zamarza, tylko od razu odparowuje. To ma swoją nazwę, teraz nie pamiętam jaką, ale obok zamarzania i topnienia jest to trzeci proces. Podobnie jak się spocisz na mrozie - człowiek paruje - ale wydalona woda i pot nie zamarzają, tylko od razu odparowują :)

Chodzi ci o sublimację?? Wiesz, że zupełnie o tym nie pomyślałam, wot i absolwent polskiej szkoły ;-)

Mnemozyne - 2013-01-30, 11:53

Nie mam teraz czasu na szybko szukać bardziej odpowiedniego wątku, więc może tu. Pytanie banalne, ale zakręciłam się już zupełnie. Czy pieluszki muszę prać w pralce? Tak z higienicznego punktu widzenia, bo mamy ich na razie bardzo mało i niemożliwością jest nazbierać choćby trochę pełen wsad zanim ich braknie, a gdzie jeszcze suszenie... :roll:
Mikarin - 2013-01-30, 12:53

Nikt teg nie powiedział... ja prałam często w rękach, w Białym Wielbłądzie i daje radę ;)
Mnemozyne - 2013-01-30, 15:52

uff.. to dobrze wiedzieć, bo już zaczynałam się czuć wyrodną matką, że mam takie pomysły, dzięki. ;-)
koko - 2013-01-30, 19:28

Mnemozyne u nas bywało nacieranie sodą/mydłem plamy na pielusze i czekała tak na lepsze czasy (kiedy był czas na pranie).
jagodzianka - 2013-01-30, 19:49

Mnemozyne, ja prałam razem z ciuszkami do początku.
Mnemozyne - 2013-01-31, 18:29

koko napisał/a:
Mnemozyne u nas bywało nacieranie sodą/mydłem plamy na pielusze i czekała tak na lepsze czasy (kiedy był czas na pranie).

Ja właśnie nie mogę czekać, bo nie brakuje mi czasu na pranie tylko pieluszek, a o sodzie zapomniałam, spróbuję tego.

jagodzianka napisał/a:
Mnemozyne, ja prałam razem z ciuszkami do początku.

No ale ileż taki mały szkrab zużyje ubranek przez jeden dzień? a my na prawdę mamy bidę z tymi pieluszkami, jeszcze mała ma taką mikro pupę, że wszystko na niej wisi, więc otulacz jest zapierany co chwilę pod kranem :roll:

dort - 2013-01-31, 19:30

Mnemozyne napisał/a:
No ale ileż taki mały szkrab zużyje ubranek przez jeden dzień?


można prać również z rzeczami dorosłych, zawsze dorzucałam pieluchy do zwykłego prania i tyle

jagodzianka - 2013-01-31, 20:09

Mnemozyne napisał/a:
jagodzianka napisał/a:
Mnemozyne, ja prałam razem z ciuszkami do początku.

No ale ileż taki mały szkrab zużyje ubranek przez jeden dzień? a my na prawdę mamy bidę z tymi pieluszkami, jeszcze mała ma taką mikro pupę, że wszystko na niej wisi, więc otulacz jest zapierany co chwilę pod kranem :roll:

No właśnie mało dlatego wrzucałam do pieluch bo ich było sporo. Wiadomo pełne się nie uzbiera, ale jak trza to trza.
Chcesz tetrę? Mam tego dużo, do otulaczy jest super, oddam ze koszt przesyłki.

Albertyna - 2013-02-01, 18:58

Dialog z dziś:
-Jejku! tu jakieś pranie jest w pralce!
-No jak u nas cały czas.

Alispo - 2013-02-01, 21:54

Albertyna napisał/a:
Dialog z dziś:
-Jejku! tu jakieś pranie jest w pralce!
-No jak u nas cały czas.

zawsze to lepiej niż u nas
"Kochanie,wiesz,że pranie jest od 2 tyg. w pralce?"
autentyk ;-)

Albertyna - 2013-02-01, 22:02

Alispo napisał/a:
Albertyna napisał/a:
Dialog z dziś:
-Jejku! tu jakieś pranie jest w pralce!
-No jak u nas cały czas.

zawsze to lepiej niż u nas
"Kochanie,wiesz,że pranie jest od 2 tyg. w pralce?"
autentyk ;-)

Mój kumpel twierdził, że w ten sposób namacza. :lol:

Mikarin - 2013-02-01, 22:38

No, ja kiedyś mieszkałam z facetem, który naczynia przed umyciem "moczył" tydzień w wodzie z płynem do mycia naczyń. Noże, talerze, deski i drewniane przybory, wszystko. kiedy po tygodniu nabrało mocy urzędowej można było umyć.
I też autentyk ]:->

Mertys - 2013-02-04, 10:28

u niektórych potrafią moknąć dwa tygodnie ;p
Mnemozyne - 2013-02-04, 10:57

jagodzianka napisał/a:
Chcesz tetrę? Mam tego dużo, do otulaczy jest super, oddam ze koszt przesyłki.

Dziękuję bardzo za propozycję, ale chwilowo to chyba nawet na ten koszt przesyłki byśmy nie wyłuskali. Jest szansa, że tu na miejscu uda mi się coś skombinować.

A pro po macie jakiś patent na nie obsikiwanie rożka? :roll: Bo to to musiałabym co chwilę prać, początkowo wspierałam się podkładami, ale nie po to staram się wybierać jaknajnaturalniejsze materiały żeby potem dziecko kłaść na nie wiadomo co. Malinka jest jeszcze na tyle mała, że wszystko na Niej wisi, więc i przecieka często, z drugiej strony właśnie wygodnie mi użyć rożka, bo mogę dać mniej ubranek, no i jestem w kropce, chociaż przynajmniej mam z czym prać ubranka.. ;-)

Pruczyk - 2013-02-04, 15:24

Namaczanie to takie wyjątkowo studenckie podejście.
elenka - 2013-02-04, 15:31

Mikarin to musieliście mieć chyb zastawę na przynajmniej 40 osób.
Ja myję na bieżąco, bo mam talerzy i kubków po kilka sztuk.

A jeśli chodzi o namaczanie prania, to właśnie w wannie moczy się mój upolowany w sobotę w ciuchlandzie sztruksowy, zielony płaszcz na wiosnę.
:->

Mikarin - 2013-02-04, 20:23

elenka, no własnie problem w tym, że talerzy było 10 sztuk WSZYSTKICH, ale jak sie mieszka z syfiarzem, który gdzie zjadł tam zostawia talerz, a zbiera je raz w tygodniu z podłogi, kiedy zaczyna się o nie potykać - mówi to chyba samo za siebie :roll:
MartaJS - 2013-02-04, 20:27

To my z mężem oboje mamy chyba studenckie podejście do zmywania ;-)
Tylko namaczać nie trzeba, bo psy wylizują.

Lily - 2013-02-04, 20:28

MartaJS napisał/a:
Tylko namaczać nie trzeba, bo psy wylizują.
Zgroza :P
My myjemy od razu, ja bardziej leniwie :P

MartaJS - 2013-02-04, 20:33

Lily napisał/a:
MartaJS napisał/a:
Tylko namaczać nie trzeba, bo psy wylizują.
Zgroza :P


No, zwłaszcza jak przy gościach dziecko upiera się żeby po zjedzeniu talerz pod stół wstawić ]:->

Lily - 2013-02-04, 20:37

MartaJS napisał/a:
No, zwłaszcza jak przy gościach dziecko upiera się żeby po zjedzeniu talerz pod stół wstawić ]:->
Teraz nie mam psa, ale pamiętam, jak to było ;) Domyślam się, że dla postronnych może to być szok :P U nas to był szok, jak przyszli goście i kot siedział na stole w kuchni - wszyscy stanęli w progu i patrzyli, jak siedzi :D
Alispo - 2013-02-04, 21:01

MartaJS napisał/a:
To my z mężem oboje mamy chyba studenckie podejście do zmywania ;-)

my też,ale nie zamierzam odliczac czasu ile to lezy w zlewie.mam wiecznie zapchany nos,wiec mi nie dokucza :roll:

Gudi - 2013-02-10, 10:27

Mnemozyne napisał/a:
A pro po macie jakiś patent na nie obsikiwanie rożka?

ja mam do przewijania takie ceratki z flanelką - czasem jak młoda nasika to po prostu kładę i jak wyschnię znów ją na tym samym przewijam ;> [masakra, ale mam 3, a ona lubi sikać na boki;P]

Mnemozyne - 2013-02-10, 10:47

Gudi napisał/a:
Mnemozyne napisał/a:
A pro po macie jakiś patent na nie obsikiwanie rożka?

ja mam do przewijania takie ceratki z flanelką - czasem jak młoda nasika to po prostu kładę i jak wyschnię znów ją na tym samym przewijam ;> [masakra, ale mam 3, a ona lubi sikać na boki;P]

To by było dobre, a możesz coś podpowiedzieć gdzie to można dostać?

Gudi - 2013-02-10, 11:01

Mnemozyne napisał/a:
To by było dobre, a możesz coś podpowiedzieć gdzie to można dostać?

ja do jednorazowych mam awersję

hxxp://allegro.pl/listing.php/search?string=pieluchoceratki :)

kira - 2014-03-14, 17:07

uwielbiać prać, taki mój fetysz :mrgreen: segreguję na czarne, białe i kolory, osobno pościel, ręczniki, ścierki, torby z materiału i inne takie. u siebie na wsi rozwieszam na dworze i później pięknie pachnie świeżością. tutaj na stancji dzika pralka nie dopiera i jasne/wrażliwsze rzeczy wożę do domu, natomiast ciemne piorę. całą zimę suszyłam w pokoju i była masakra, bo tu jest wiecznie zimno i ciemno, w depresję można wpaść. teraz wynoszę suszarkę do ogrodu, tzn. dzisiaj wyniosłam pierwszy raz :D
noweczka - 2014-03-15, 00:15

Fajnie macie z typ praniem, u mnie pranie raz na tydzień, czasami całe sterty uzbierane a prać się nie da bo szambo wyleje, a po pracy i szkole nie mamy czasu wynosić wody ;/
Sowa - 2014-03-31, 14:54

Ja też z tych osób, które naprawdę lubią prać. Ale podchodzę na luzie i nie segreguję na kolory, tylko na czarne+kolorowe i białe+bardzo jasne. A że mamy większość ciuchów czarną, to wypadają ok. 4 prania czarne na 1 jasne :D Lubię wieszanie, składanie, odkładanie do półek. Nie prasuję w ogóle, nawet żelazka nie mam.
Pewnie mi się to wszystko niedługo zmieni jak dojdą dziecięce ciuszki i przede wszystkim pieluszki wielo, mam tylko nadzieję, że wypracuję jakąś rozsądną metodę...

kira - 2014-03-31, 18:27

też nie prasuję, od jakiś 6 lat :-P żelazko mam w domu, na stancji nie miałam nigdy. zresztą nie mam ciuchów, które wymagają prasowania :-P
Mikarin - 2014-03-31, 20:32

Sowa napisał/a:
Nie prasuję w ogóle, nawet żelazka nie mam.
Pewnie mi się to wszystko niedługo zmieni jak dojdą dziecięce ciuszki i przede wszystkim pieluszki wielo, mam tylko nadzieję, że wypracuję jakąś rozsądną metodę...
Wtedy dopiero NIE będziesz prasować :D cos o tym wiem, prasowałam wszystko, dopóki dzieć nie urósł, a potem stwierdziłam, ze nie mam siły... i nie prasuję, i żyjemy :) tzn. prasuję, ale tylko koszule i te rzeczy jak żakiety, które wymagają prasowania. Nic ponadto.
majaja - 2014-04-01, 07:20

Sowa napisał/a:
że wypracuję jakąś rozsądną metodę...
mój ojciec rozkładał się z prasowaniem przed telewizorem, nikt wtedy nawet nie próbował przełączyć, a on prasował wszytsko łącznie z pościelą. Pewnie dlatego ja nie prasuję nic oprócz koszul, bo to męskie zajęcie. :) ZA to nawet do jednej koszuli potrafię sobie jakiś film włączyć :mrgreen:
Sowa - 2014-04-01, 13:02

kira napisał/a:
zresztą nie mam ciuchów, które wymagają prasowania :-P

Ja właśnie też nie, takie kupuję (jak już kupuję), żeby nie było problemu. Jak mi mama ostatnio jakieś większe bluzki chciała dać, to przebierałam też pod tym kątem, czy się będzie gniotło czy nie :D

Moi rodzice też prasują tylko i wyłącznie przy włączonym telewizorze. A że prasują też ręczniki, majtki i pościel, co uważam za totalnie bez sensu, to już przestałam komentować.

Mikarin, wolałabym przy tym nieprasowaniu pozostać, ale mi wszyscy trąbią, że to jest dodatkowa dezynfekcja dziecięcych ciuszków i pieluszek, bla bla...

rosa - 2014-04-01, 13:23

nienawidzę prania, rozwieszania, zdejmowania i rozkładania po szafkach. prasowanie by mnie dobiło, aczkolwiek miałam w swoim życiu zrywy prasowalnicze, przed trzecim dzieckiem.
Franek nosi koszule, ale prasuje sobie sam :-)

koko - 2014-04-01, 14:40

Mam podobnie jak rosa, ale bez zrywu. Jeśli gdzieś wychodzimy i musimy się odprasować, to często po kawalersku wieszam ciuch na wieszaku, spryskuję spryskiwaczem do kwiatów i za jakiś czas samo się prasuje. Prasuję na specjalne okazje (ślub), albo kiedy szyję, bo bez tego nie umiem.
kml - 2014-04-01, 16:23

A weźcie, co oprócz skarpetek i swetrów grubaśnych nie wymaga prasowania? ;-) Jak widzę niepoprasowane ciuchy, pościel, to mam odruch wymiotny :-P Potem wszystko równiutko poukładane w szafce czy na wieszakach, najlepiej kolorami - mayla :lol: Tylko lenistwo przeszkadza ;)
Lily - 2014-04-01, 16:31

Nikt by mnie nie namówił na prasowanie pościeli (preferuję pościel z kory tak w ogóle), a poza tym nie mam deski, prasuję na kocu, który upodobał sobie kot, a żelazko mi wszystko przypala :P Tak więc prasuję rzadko i zawsze mam fobię, że zapomniałam wyłączyć ;)
Ka.ja - 2014-04-01, 18:09

Sowa napisał/a:
wolałabym przy tym nieprasowaniu pozostać, ale mi wszyscy trąbią, że to jest dodatkowa dezynfekcja dziecięcych ciuszków i pieluszek, bla bla...


Nie przejmuj się tym. Ja miałam wyprasowane tylko pierwsze ciuszki Młodego i to tylko dlatego, że moja Mama uparła się, że wyprasuje. Potem już nigdy nie prasowałam jego codziennych ciuchów (tylko koszule do przedszkola, jak trzeba się ubrać na galowo) - wciąż żyje i ma się dobrze :mryellow:

A - i kupuję większość używanych:)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group