wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Wiek poniemowlęcy - mowlakowe 2012

Mikarin - 2013-01-21, 14:46
Temat postu: mowlakowe 2012
24 stycznia pierwszy niemowlak staje się mowlakiem - synek , Dobroszek, więc chyba jest to dobry moment na założenie sobie tematu dla bączydeł już... starszych :)
Już teraz składam Wam buziaki, życzenia, noszenia, i kroków - kroków pierwszych :D
Obiecuję rozdawać plusy jak się patrzy i mam nadzieję, że wszystkie dzieciaczki będą rosły szyyybko :) (<-to wszystko przez ten WEGETARIANIZM - jak to mówi moja siostra ) :)

Albertyna - 2013-01-26, 12:34

Czy mogę się teraz dołączyć?
Moja Niunia przyszła na świat 10.01.2012.
Od 17.01.2013 chodzi samodzielnie, znaczy- już mowlak. :-D

- 2013-01-26, 12:53

dzięki za życzenia :
może uda mi się tu przynajmniej pisać i zaglądac bo w tamtym watku zaginęłam kompletnie.

najświeższe wiadomości są takie, że Miśk dziś wykonał samodzielnie pierwsze 3 kroki!!

Mikarin - 2013-01-26, 12:59

, gratki!
Albertyna, witaj :)
my mamy druga dwójkę, ale jak na razie syn mój próbuje sam stać bez trzymanki - czyli już niedaleko :)
A w poprzednim wątku tez się zgubiłam... wchodzę dzień później, a tam 4 strony do nadrobienia... :shock: :mrgreen:

Malati - 2013-01-27, 16:05

, gratulacje dla synka😊
Albertyna - 2013-01-28, 12:50

Dziś córeńka nabiła sobie pierwszego guza. Akurat, gdy mjego Pana w domu nie ma. :-?
Biedny mały jednorożec.

- 2013-01-30, 20:10

u nas Dobro ma szramę na pół twarzy- starcie z kotem :roll:
Mikarin - 2013-01-30, 20:13

O, witaj w klubie - Stanisław (ten czarny) ugryzł dzisiaj Kubę w palec. Krew się lała strumieniem... Stachu ma karę w kuchni, siedzi sam w kontenerze, Kubę opatrzyliśmy...
Albertyna - 2013-02-01, 11:40

A u nas z kotami (dwoma koteczkami) spokój. Niunia od kiedy zaczęła chwytać została nauczona "DELIKATMIE głasiu, głasiu" i nie ma tarć na linii koty-dziecko. Mają swoje ustalone granice- np.: miejscówki, gdzie nie wolno kota zaczepiać i jest OK. :-)
Mikarin - 2013-02-01, 16:14

Albertyna, mój do myszy podchodzi tak samo ale Stachu lubi uderzać zębami; nam nie robi w ten sposób krzywdy, ale Kuba ma cieńsza skórę i poszła pod naporem zębów. Zpacyfikowałam szczyla i już jest grzeczny, ale strachu się najadłam, jak zobaczyłam dłoń we krwi...
Kat... - 2013-02-01, 17:12

Mikarin, wybacz, że Cię tu tak dopadam ale Ty podawałaś Kubie żelazo prawda? Mogłabyś mi powiedzieć jak? D tym pluje, ani razu swojej dawki nie połknęła :-/
Mikarin - 2013-02-01, 18:03

Kat..., masz Ferrum lek? w butli, bo Kuba jest butelkowy, w połowie wcina cyca.
Poza tym trzeba uważać, zeby nie miało styczności z ząbkami, bo mogą być odbarwienia na stałe.

idalianna - 2013-02-01, 20:58

Ooo, o jakie odbarwienia chodzi? Ja o tym nie wiedziałam i Tymo sobie to żelazo trzymał nawet chwilę w buzi, na pewno miało styczność z zębami. I ostatnio tak się patrzę na jego zęby i zaczęłam się zastanawiać od czego ma białe plamki i myślałam, że to może niedobory magnezu, próchnica czyco...
Mikarin - 2013-02-01, 21:42

idalianna, kolega chemik tłumaczył mi to w ten sposób, że żelazo osłabia zęby właśnie wchodząc w kontakt z wapniem. Gdy mój brat miał zastrzyki z żelaza (anemia, której nie mogli zbić inaczej) stracił przednie mleczaki, bo taka dawka odbiła sie na ząbkach. Więc zęby Tyma mogą np. sczernieć, ale to normalne i działa kontaktowo, na stałe zęby nie ma wpływu :)
- 2013-02-02, 01:16

Mikarin napisał/a:
na stałe zęby nie ma wpływu
o żizas, już się przeraziłam, ze kolejny kop moje zęby dostały jak ja brałam ferrum w zastrzykach, ufff

rzeczywiście wszędzie podają aby uważać na szkliwo przy podawaniu żelaza dzieciom

koko - 2013-02-02, 08:36

Ale ten czas leci, szok! Wszystkiego najlepszego wszystkim mowlakom i dzielnym rodzicom, którzy najgorsze mają już za sobą (przynajmniej na jakieś 12 lat :-P ).
Ale... gdzie foty jubilatów??

jagodzianka - 2013-02-02, 08:58

koko napisał/a:
dzielnym rodzicom, którzy najgorsze mają już za sobą (przynajmniej na jakieś 12 lat :-P ).

ja bym powiedziała, że najlepsze

Jagula - 2013-02-02, 13:48

Może tez się jakoś odnajdziemy ;-) Idze udało się przejść te pierwsze magiczne kroki dzień przed swoimi urodzinami :-P .
Pierwsze i nie ostatnie guzy na czole to był hit koło 6-8 miesiąca ;-) bo to typ kaskaderki.
Hmmm, co tam jeszcze... z mówieniem ; mama, tata, daj , nie , nie ma , brat to "aadzieee" no i oczywiście Iga bądź giga ;-) .
Spotkanie z kotem to bez wątpienia jej marzenie :-P

Iga tydzień już choruje, dopadł nas jakiś wyjątkowo zjadliwy wirus :-/ o ile skończyła się wysoka gorączka to nadal leci z nosa ( zmasakrowanego ) i zaczęło się rozwolnienie. Sama nie wiem czy to przyplątał się rota, czy to nadal ten sam wirus czy to oczyszczanie organizmu z tych ogromnych ilości flegmy i kataru :-/ Drugi dzień albo myję pupsko albo czyszczę nos. Apetytu zero, tylko cyc.

Jagula - 2013-02-02, 13:49

koko napisał/a:
Ale... gdzie foty jubilatów??
obiecuję sfotografować ryśkę jak dojdzie do siebie :-P
idalianna - 2013-02-02, 16:06

Czy tylko mój mowlak nie chce nic powiedzieć? :-P
jagodzianka - 2013-02-02, 16:19

Mój też. Przez chwilę wydawało mi się, że mówi ze zrozumieniem mama i baba, ale przeszło mu. Jedynie brrrrrrrrrrrrrrrrrrym w każdej możliwej sytuacji.
Jagula - 2013-02-02, 17:01

Nie zapominajcie ,że kobietki w większości wcześniej i więcej mają do powiedzenia. Moje chłopię miało koło koło 16 miesięcy jak powiedziało coś ponad "mama-tata-baba-nie" ale za to potem buzia się nie zamyka :-P
Mikarin - 2013-02-02, 20:04

Mój mówił "ma-ma-mam-am" i dał sobie spokój :) będzie na to czas :P
- 2013-02-02, 21:24

Jagula napisał/a:
za to potem buzia się nie zamyka
o to to to, masakra ;)

Dobro narazie mówi mama, tata, papa, dadzia mówi na dziadka, jak widzi kota to "mia", a na swoje rodzeństwo zawołuje donośnym okrzykiem, niczym juhas na grani "ba-baaa"
no i to chyba wszystko
ale jest jeszcze język migowy, którego Go uczę :) migamy od jakiegoś czasu i to działa :)

kroki jak wspominałam były, ale jest ostrożny, woli przy meblach, za rękę itd. najchętniej raczkuje, zasuwa jak dzika torpeda. Nawet znajomi się dziwią, że tak szybko się przemieszcza. Ma chłopak krzepę, jak otwiera dzwi to zamaszyście, jak coś zamyka to z trzaskiem.
Wielki miłośnik wszelkiej elektroniki, mamy dzięki temu wszystko poukrywane lub oczy wokół głowy. Zamiłowanie ów sprawdza się jak jesteśmy u dziadków i wyłącza z partyzanta tv ]:-> :mrgreen:
ogółem jest bardzo pogodny, cały czas się śmieje, zaczepia nas, gada, JEST nie da się przeoczyć ;)
jak to Jagoda mówi, On jest "zasłodkany"

jagodzianka - 2013-02-02, 22:02

ań napisał/a:
jak to Jagoda mówi, On jest "zasłodkany"

Małe dzieci wywołują nagłe słowotwórstwo u innych, szczególnie u Jagud chyba. :) Ja na F mówię zabiedniały jak ryczy albo zagłodniały jak głodny.

Mikarin - 2013-02-05, 22:33

Wróciliśmy od pediatry. Hemo opadła... Normalnie płakac mi się chce. Zwiększyła dawkę żelaza w kropelkach i jedziemy kolejny miesiąc na lekach... Masakra...
Jagula - 2013-02-10, 15:29

trzymajcie się Mikarin

Jak (ile i kiedy ) śpią wasze roczniaki w ciągu dnia ? U nas poprzestawiało się ostatnio i z dwóch drzemek zrobiła się jedna , późniejsza i dłuższa .

Idziemy jutro do lekarza, od choroby wirusowej mamy biegunkę ( 10 dni) , wszystkie domowe sposoby , podawanie probiotyków zawiodły . Oczywiście naczytałam się w necie i wkręciłam sobie kilka możliwości :evil:

jagodzianka - 2013-02-10, 15:57

Jagula napisał/a:

Jak (ile i kiedy ) śpią wasze roczniaki w ciągu dnia ? U nas poprzestawiało się ostatnio i z dwóch drzemek zrobiła się jedna , późniejsza i dłuższa .

Mój zwykle od 12-15.

Jagula - 2013-02-12, 13:00

jagodzianka napisał/a:
Mój zwykle od 12-15.
nasza pora jest zbliżona :-P

Mamy etap wylewności wobec pluszaków i szmacianek , Iga zasypia wtulona w nie i rano znosi je znów do łóżka .
Mamy również kolejne ślady aktywności kaskaderskiej ;-) ta dziewczynka niczego się nie boi :mryellow:

Albertyna - 2013-02-15, 21:11

U nas noc 12 godzin, zazwyczaj 19-7, albo 20-8 (wole tę drugą wersję, bom sowa), potem w dzień zazwyczaj 10-11, czasem do 12 i popołudniowa ok 16-17 pólgodzinna na spacerze, ale ostatnio nie zawsze.
majaja - 2013-02-19, 09:58

Przenosimy się na mowlaki, bo dużo nam nie zostało.
Matylda chodzi, na razie nie więcej niż dwa - trzy kroki na raz. Nadal spi dwa razy dziennie, np. teraz śpi, padła ciotce, potem po 13 - 14 na spacerze w wózku zaśnie na pewno jeszcze na godzinke chociaż. A wieczorem ok. 19 zacznie sie awanturowac ze już pora na spanie. Nadal mnie to zadzwia i zachwyca, po tym co przeszlimy z synem i jego spaniem to jesteśmy w raju. Ale żeby nie było zbyt różwo to je jak wróbelek i jeszcze psa dokarmia wszystkim.

majaja - 2013-02-19, 10:01

a zeby was jeszcze trochę podenerwować, to ona jak wstanie rano po 6 to siada grzecznie i bawi się swoimi zabawkami :)
Ale o swoje wrzeszczeć też potrafi :)

Jagula - 2013-02-21, 17:52

majaja napisał/a:
ona jak wstanie rano po 6 to siada grzecznie i bawi się swoimi zabawkami
o tej porze to jest mi obojętne jak by się bawiła :-P ma spać i mama też ;-)

Przestawienie spania w dalszym ciągu, I. ostatnio zasypia na spacerze i wtedy śpi tylko 30-45 minut i nie ma mowy o powtórce popołudniu, wieczorem za to jest zmęczona i nie zawsze łatwo położyć ją spać.

Mamy spory ubaw z nasza szołmenką, która ostatnio najbardziej na świecie uwielbia ćwiczenia wchodzenia i schodzenia po schodach ( ja mniej oczywiście ]:-> ), tańczenie i przyklaskiwanie sobie samej ;-) .

Rozmyślam o tym kiedy odpieluchowanie ale jeszcze nie jestem chyba gotowa :-P zobaczymy co przyniesie lato ;-)

jagodzianka - 2013-02-21, 19:41

Jagula napisał/a:

Rozmyślam o tym kiedy odpieluchowanie ale jeszcze nie jestem chyba gotowa :-P zobaczymy co przyniesie lato ;-)

Ja też tak spekuluję, że jak się ociepli to pokombinujemy w tym temacie.

idalianna - 2013-02-21, 20:47

jagodzianka, Jagula, a próbujecie jakoś? Wysadzacie na nocnik czy coś? Jak często? Udaje się coś? :-P

Bo u nas nic. Nie chce mi się, poza tym wydaje mi się, że Tymo jeszcze nie gotowy na to..

Jagula - 2013-02-21, 21:00

Jakoś kojarzę , że starszy najpierw zaczął się chować dusząc kupsko w pieluchę więc zaczęliśmy wysadzanie na nocnik, Iga jeszcze się nie chowa .
Za pierwszym razem uciekła z nocnika- można rzec, że z wrzaskiem ;-) a dzisiaj posiedziała pół minutki i jej się znudziło. Jak jest ze mną w ubikacji to tłumacze jej co robię :-P
Nie jest na pewno jeszcze gotowa ale mam nadzieję 8-) , że w wakacje będzie ;-)

majaja - 2013-02-21, 23:10

Jagula napisał/a:
ma spać i mama też
no wiesz, ja śpię, ona się bawi, tata jeśłi wstaje do pracy to jej pilnuje, a jak weekend to po jakimś czasie sama wraca spać :)

Ja nawet nocnika jeszcze nie mam, a dokładniej Matylda nie ma

Jagula - 2013-02-22, 10:10

to niezła jest skoro wraca spać, Iga kiedy nudzi się samodzielna zabawa zaczepia zachęcając do wspólnej zabawy ( np waląc książeczką w głowę rodzica :-P )

Mamy jakiś bunt śniadaniowy ale smaczny okazał się wczorajszy obiad ]:->

jagodzianka - 2013-02-22, 13:13

Cytat:

jagodzianka, Jagula, a próbujecie jakoś? Wysadzacie na nocnik czy coś? Jak często? Udaje się coś? :-P

Ja od 6msca Filpa wysadzam codziennie rano i zwykle jest grubszy sukces. I wydaje mi się, że on rano trzyma do tego momentu aż go posadzę. Na początku kupiła mu moja teściowa jakiś taki nocnik jak fotelik z wyciąganym pojemnikiem i wcale nie chciał na tym siedzieć, dopiero jak kupiłam rotho to jest ok.
Jagula napisał/a:

Mamy jakiś bunt śniadaniowy

My też od dłuższego czasu. Tzn nie bunt, wydaje mi się, że on po prostu rano nie jest głodny albo woli cycka. Jeśli już zje coś śniadaniowego to tak około 10.

Albertyna - 2013-02-22, 17:31

My planujemy nocnikowanie w lecie, gdy nie bedzie tylu warstw i napek do odpinania.
ames - 2013-02-25, 23:51

I my się meldujemy na Mowlakowym :mryellow:

17.02 mój Susliczek skończył rok (a miał się jeszcze miesiąc w brzusiu grzać :-P )
Kiedy ten czas tak uciekł?!
Coraz śmielej chadza podtrzymując się za byle co,często rzeczy kompletnie niestabilne i idzie sobie parę kroczków, od wczoraj robi brawo na wszystko i uśmiech mu z pycholka nie schodzi. Urządziliśmy mu w tą sobotę kinder party i dzieciaki o dziwo się jakoś dogadywały (9 małych istotek w wieku od 7 miesięcy do 3 lat,najwięcej do 1,5 roku).
Rozpływam się przy nim i ciągle nie mogę uwierzyć,że ta cudowna istotka jest mym potomkiem.
Co miesiąc prowadziłam skrzętną dokumentację i tak to nasz Suslik sobie rósł:

Pozdrawiamy :mryellow:

tototu - 2013-02-26, 13:08

sto lat sto lat !!!
suslik super chłopak, świetne zdjęcia, wszystkiego dobrego na kolejny rok !
o jeszcze dwa miechy i my tez tu dołaczymy ;)

ames - 2013-02-28, 23:04

tototu dziękujemy :mryellow:

Dziś zrobił pierwsze dwa samodzielne kroki :shock:
Ja sobie siku robię,on gmera przy wannie i nagle hyc!Stoi dłuższą chwilę bez trzymania i do mnie!normalnie łzy mi w oczach stanęły :!:

Dziewczyny,a jak wasze mowlaki z cycowaniem? Susło od paru dni to najchętniej by wisiał na cycu...domaga się często,a przyzwyczaił mnie wcześniej do max 3 razy w ciągu dnia,na dobranoc i w nocy.Może zębole?Fakt,że zrobił się bardzo tulaśny- może to też przez to.

go. - 2013-03-01, 10:47

ames, ale Suslik rośnie! Na ulicy bym go już nie poznała! A jak na basenie Wam idzie? :)
Najlepszości dla Was kochani! :D

jagodzianka - 2013-03-01, 11:43

ames, gratulacje dla Franka!!
Fi też jest ostatnio megacycocholikiem, zawsze był, ale teraz jakoś bardziej. Wpadł w jakiś cug czy co. :P

Albertyna - 2013-03-01, 12:14

Ames, fantastyczna ta sesja z miśkiem!
Mikarin - 2013-03-01, 15:01

ames, mój też tulaśny i też cycowaty i wszyscy patrzą na mnie ze zdziwieniem - TY JESZCZE KARMISZ? Ciekawe, co powiedza za rok :P
Sesja z miśkiem rewelka :D

meines - 2013-03-01, 22:51

Łał, cóż za idealne dzieci...moja mała chodzi jak zombie, dzisiaj próbowała nawet biegać, ale jak czytam ile wasze potrafią spać...łał(wysłowić się nie mogę). A czy macie takie problemy jak niechęć do siedzenia w foteliku podczas posiłku, stawanie w nim i krzyczenie? Wymuszanie krzykiem - "bierz mnie na ręce!"(przecież po chustowaniu już miała nie chcieć ;-) ), kolejne krzyki żeby podać jej portfel, klucze, pilota, telefon, czy cokolwiek nieprzystosowanego dla niej? Czy tylko ja mam szatankę? :mryellow:
Mikarin - 2013-03-02, 07:31

meines, doookładnie - krzyk, jak bierze nozyczki do ręki, a nagle mam azabiera - i wrzask :D Ale spoko, ponoć mija. A dzieci chcą niektóre być noszone i dalej niż do roku czasu :> Ja mojego nosze do oporu :)
Młody sypia od 19-20 do 7 rano z zegarkiem na ręku, ale syn koleżanki od 2 w nocy do 8 rano, reguły chyba nie ma ;)

jagodzianka - 2013-03-02, 09:17

meines, kropka w kropkę mój filip. szczególnie stawanie w foteliku.
evel - 2013-03-02, 10:01

Mój tak samo. Karmie go podstępem, goniąc po mieszkaniu.
Jagula - 2013-03-03, 12:09

ames piękna fotorelacja

Wychodzi na to,że mogę napisać , że szatanki nie mamy :mryellow: Domaga się oczywiście swego i potrafi w tym celu wykorzystać swój głos ale nie ma szans z nami ;-)
Ogólnie nie wychodzę z zachwytu ;-) ostatnio tatuś wsadził córkę zawsze śpiącą z rodzicami do łóżeczka i ona po prostu spała ( niemożliwe ze starszym ). Chodzi samodzielnie i radośnie sama sobie bije brawo z tego powodu ;-) . Przedwczoraj musiałyśmy posprzatac lego starszego brata, byłam pewna, że się znudzi po czterech garściach ale zostałam mile zaskoczona- dziewczynka dzielnie zbierała ze mną do końca 8-) .

i koniec pisania omawiana właśnie domaga się swego

ames - 2013-03-03, 12:30

Dzięki dziołchy,ale ja też na wasze Cuda chcę popatrzeć :!:

Dawaaać foty! ja zamieściłąm pierwszą w tym wątku,a powinno być ich na początek sporo coby pokazać jak roczniaki pięknie się prezentują ]:->

gosia z badylem napisał/a:
[b]ames[/b A jak na basenie Wam idzie? :)

zaczęliśmy chodzić jak skończył 3,5 miesiąca,przez miesiąc 2 razy w tyg. potem mieliśmy basenową przerwę do początku grudnia. I całkiem inaczej na basen zareagował- tulił się we mnie i nie chciał puścić, jakieś 15 min zajmowało mu na początku odklejenie się ode mnie i rozpoczęcie zabawy/pływania. Teraz jest już ok,na początku tuli się,ale szybko daje się posadzić w brodziku:) Szalenie interesują go inne dzieciaki, zjeżdżalnie, wszystkie wiaderka najlepiej żeby były jego ;-)

U nas też po pewnym czasie wstawanie z krzesełka i nawet raz udało mu się z niego wypiąć.
Ale to oznacza,że nie chce już jeść(inna oznaka to strącanie wszystkiego na raz- jak wycieraczka samochodowa- z blatu na podłogę ku ucieszeniu psów).

No i mamy pierwszą czwórkę od piątku :mryellow:

Jagula napisał/a:
byłam pewna, że się znudzi po czterech garściach ale zostałam mile zaskoczona- dziewczynka dzielnie zbierała ze mną do końca 8-) .

wow,gratulacje. u nas też nauka sprzątania, a raczej wrzucania do pudełek i raz wkłada spokojnie do środka,a raz rzuca i tyle radochy z tego :-P

mada - 2013-03-04, 23:17

Chcialybysmy się przywitac w tym wątku:) Nawet nie wiem kiedy minął rok od urodzenia się Ani. Mała jest tak fajnie kumata: rozumie dużo i dużo stara się komunikować, ciągle się smieje, daje buziaki i wścieka się, gdy czegoś nie dostaje/zabieramy jej:)
ames - 2013-03-08, 18:32

wszystkiego najlepszego dla Ani :!:
Cudowna i na dużą wygląda,taką ma dziewczęcą buźkę:)

U nas niechęć do jedzenia...czwórki ciągle wychodzą i najchętniej to by wciągał same bułki i makaron :-/ i na cycu wisiał.

Albertyna - 2013-03-08, 18:49

Duża Twoja Ania.

Ames, u mnie też chyba idą czwórki, bo bez chumorku, wybredna i płaczliwa, a do tego śpiiiiii.....

meines - 2013-03-09, 12:09

A macie jakieś pomysły na pierwsze buty, nie-skórzane oczywiście?
majaja - 2013-03-09, 13:22

zajrzyj na mowaki 2011, było ostatnio gadka o butach
Mikarin - 2013-03-09, 18:03

Ja dla mojego buciki dostałam, ale z chodzeniem to jeszcze wielki znak zapytania, bo chodzić trzymany za rączkę to potrafi, ale samemu mu się nie chce :P
jagodzianka - 2013-03-09, 18:05

A ja wczoraj dostałam 3 razy z dyńki w dolną szczenę. :P
majaja - 2013-03-09, 18:24

jagodzianka napisał/a:
A ja wczoraj dostałam 3 razy z dyńki w dolną szczenę.
Coś jej zabrałam, więc się wściekła i z całej siły uszczypnęła brata. Najlepsza była jego reakcja: "Spoko mama, już się przyzwyczaiłem" ]:->
ames - 2013-03-09, 20:45

ja często tak z rana po gębie dostaję :lol:

prosimy o lajkowanie fotki na fb na stronie Tuli:D
hxxps://www.facebook.com/photo.php?fbid=570293129655809&set=a.570292279655894.1073741827.299691780049280&type=3&theater
z góry dziękujemy:)

Mikarin - 2013-03-10, 15:08

majaja, serdeczne życzenia dla córci! :*
neon.ka - 2013-03-10, 20:26

Mikarin, jak się udały urodziny Kuby?
Jak z Twoimi siłami?
Pokaż Synka! :-)

ames, z opóźnieniem dużym - ale jestem fanką Twojej fotorelacji! Kurcze, szkoda, że my czegoś takiego nie robimy... Strasznie mi się podoba! A Suślik rewelka!

- 2013-03-15, 12:14

hej, udało mi sie tu wskoczyć.
Nasz młodzian zaczął już na dobre chodzić; często daję się zaskoczyć jak zajdzie mnie od tyłu, bo wciąż kojarzę Go z dość głośnym raczkowaniem ;)

poza tym cały czas się zaczepia, non-stop jest z Nim kontakt, chyba, że zaszyje sie w jakis elektronicznych częściach w grajdołku mojego męża...doprowadzając nas do szału, bo ciągle musimy kontrolować co właśnie broi a On interesuje się głównie zakazanymi rewirami, ewentualnie uwielbia książeczki.

no i zaczął mówić, jest typem naśladowcy, Bardzo chętnie powtarza po nas, kosmos dla mnie, bo Jagoda zaczęla mówić coś więcej niż mama, tata, nie, auto jak miała ponad 2 lata, a Lewko jakoś tak po ukończeniu 1,5 roku zaczął coś powtarzać powoli. A Misiek jedzie z koksem. Ostatnio idę z Nim do łazienki bo zrobił kupę i mówię, że "kupa" na co On "qmpa,qmpa!" a ja na to "Ty mówisz kupa, ale jaja" a On "dżazia dżazia" :D

ogółem jest uparty i konsekwentny, jak sobie coś umyśli do działa aż do efektu(to chyba po mnie), ale też mocno protestuje jak się Mu coś uniemożliwia.
Rodzeństwo już niejednokrotnie zostało pogryzione...

słodki z Niego drań ;)
zdjęcia muszę wgrać

Mikarin - 2013-03-15, 19:42

, normalnie aż żałuję, ze nie udało mi się z Wami spotkać. Mój młody do upartego powtarza "mamamamama am am mamam am mam" albo "da da dadaaaada dadad" albo coś po swojemu z samego rana - ale to są opowieści niestworzone :) i trwają przez godzinę.
Byliśmy u rodziny w Ozimku przez ostatnie cztery dni. Młody bawil się z kotem - tzn. kot podchodził do dziecka i uciekał, kiedy go dziecko zauważyło albo zaczęło piszczeć - a teraz odsypia - od kiedy wyjechaliśmy śpi i śpi (a jak powtarzałam, że kot będzie w nerwicy jak wyjedziemy to nikt mi nie chciał wierzyć. Kuba zachwycony :)
Chodzi trzymany za rączki, samemu jeszcze się boi :)

majaja - 2013-03-15, 20:19

Matylda częściej chodzi na dwóch nogach niż raczkuje, raczkowanie wybiera głównie wtedy gdy zwiewa, przed pieluchą czy łyżczką z jedzeniem.
A w ramach brojenia dziś ściągnęła ze stołu i zjadła pół cukierka czekoladowego, to chyba by urozmaicić mamie poszukiwanie alergenu. Do tego jest obskubywcz, nalepki z butelek, zaślepki na śrubach na komodzie, kartę do gry brata właśnie rozdrobniła na małe cząsteczki. z pozytywnych umiejętności, chodzi i zbiera pudełka i składa do środka od największego.
A poza tym, są tak bardzo różni z bratem, on panicznie bał się prysznica, ona uwielbia, głowę potrafi pod prysznic wsadzić, on wspinał się na co się dało nie dało i spadał ze wszytkiego, bo sam próbował schodzić, ona wejdzie na biurko, a jak jej się znudzi demolowanie to krzyczy by ją stamtąd zdjąć.

- 2013-03-15, 22:21

Miśk też straszny wdrapywacz, ciągle gdzieś włazi, jak nie moze sam wykombinować udanego zejścia to też się drze ;)

Mikarin, no, chłopaki by poszalały pewnie :) ale dobrze, że jednak zostaliśmy w domu, bo Lew znów zagorączkował koło południa i spał potem, ogółem cały dzień widać, że Go coś bierze...

hej, ile Wasze maluchy cycowe jedzą w nocy? Bo Misiek potrafi z 4 razy się budzić... efekty tego są takie że mimo 2 kaw dziennie nadal jestem śpiąca często gęsto... Lew też tak miał pamiętam, pocieszam się, że może niebawem spasuje... dziś na kolacje dostał barszcz z fasolą, mam nadzieję, ze się najadł i nie obudzi sie tyle razy...

majaja - 2013-03-16, 09:11

ań napisał/a:
jak nie moze sam wykombinować udanego zejścia to też się drze
to dobrze, bo M. to spadał
ań napisał/a:
hej, ile Wasze maluchy cycowe jedzą w nocy? Bo Misiek potrafi z 4 razy się budzić...
nie wiem, śpię, ale najgorzej jest zanim się położe, potrafi co godzinę mnie wołać, potem do rana chyba śpi
- 2013-03-16, 09:17

majaja, no włąśnie, Miśk czasami też mnie woła mniej wiecej co godzinę zanim się położę...ale różnie to bywa na szczęście bo by byla załamka, żadnego filmu w spokoju nie mozna obejrzeć, że nie wspomnę o innych rzeczach ;)
majaja - 2013-03-16, 16:13

ań napisał/a:
ale różnie to bywa na szczęście bo by byla załamka
wiesz załamkę to żeśmy z pierworodnym mieli, dwie godziny usypiania dzień w dzień, więc teraz to mnie nie rusza, super jest, jeszcze żeby jadła jak normalne dziecko to już w ogóle.
Mikarin - 2013-03-18, 22:28

Kuba dzisiaj nauczył się chodzić. Ot tak o. Założyłam mu buciki i sam śmigał przy ścianie przez chwilę, wieczorem tata wziął go za rączki (ja jestem chora, mam ciągle gorączke od 4 dni i leżałam włózku czytając jakąś durną mangę) i Okazało się, ze Kuba postawiony sam wykonał pełne pięć kroków i złapał tatę za nogi. Jakieś pół godziny później stał przy stole i podszedł do taty kilka kroków, chyba ze trzy, bo chcial zajrzeć do talerza :)
Anegdota - swoją drogą żarcie to coś, co na niego najlepiej działa. Przewracać z boku na bok za zabawką nie umiał, ale cyckiem normalnie chwila moment - do jedzenia tez przyszedł jak na zawołanie, więc pewnie trafił mi się żarłoczny typ :mrgreen: :lol: :-D

Dumna jestem to się chwalę, a co!

ames - 2013-03-18, 23:07

Mikarin no to pięknie :!:

Całkowicie rozumiem Twój podziw,bo ja chodzę od ostatniego piątku ciągle w szoku,bo Suslik zaczął naprawdę chodzić :shock:
Wszystko zaczęło się wieczorem tuż przed kolacją,dorwał zabawkę na podłodze,wstał i tak stał i zaczął do mnie iść,ja liczyłam kroki 1,2,3,4...ale tyle to już robił, nagle 5,6,7,8,9,10 i na pupę :-D aż łezka się w oku zakręciła. Pomyślałam,że to jednorazowe,ale potem do 21 tak szalał! I ciągle nie przeszło więc pewnie tak zostanie, ciągle w większości na czworaka,bo jednak szybciej. Jakie to inne dziecko od razu się wydaje,szok.
To już nie to małe dzidzi... :-P

neon.ka napisał/a:

ames, z opóźnieniem dużym - ale jestem fanką Twojej fotorelacji! Kurcze, szkoda, że my czegoś takiego nie robimy... Strasznie mi się podoba! A Suślik rewelka!

dziękujemy neon.ko,nigdy na dokumentację nie jest za późno :-> można też robić co roku:)

i spóźnione naj naj dla Kuby i Matyldy :mryellow:

mada - 2013-03-19, 14:58

A powiedzcie mi dziewczyny czy zakladacie dzieciakom buciki w domu? Bo gdy wertowalam internet pod tym katem, to spotkalam dwie skrajne opinie-ze jak dziecko ma biegac po plaskim podlozu typu podloga, to lepiej mu zakladac buty. Druga opinia mowila, ze im dluzej na boso tym lepiej...
majaja - 2013-03-19, 17:45

mada napisał/a:
A powiedzcie mi dziewczyny czy zakladacie dzieciakom buciki w domu?
nie zakładam, z tego co mi wiadomo, to szkoła z chodzeniem boso jest nowsza. A poza tym syn miał szpotawe stopki, ułożeniowo, i to chodzenie boso gdzie się dobrze mu zrobiło, więc myślę, że na zdrowe stopy tym bardziej zdrowo.
- 2013-03-19, 21:07

moje dzieciaki biegały bez butów, chyba że ślisko gdzieś lub zimno, jak np u moich rodziców, tam nawet ja noszę kapcie zimą. Dobromir więc biega w skarpetach i widzę, że tak o wiele chetniej chodzi niż w kapciach

a pierwsze kroki malucha to zawsze wzruszający moment :D

majaja o jacie, Dobry miał fazę jakiś czas temu, że zasypiał po godzinę i po jakimś czasie miałam serdecznie dosyć, bo wkurzałam się stratą czasu... więc wiem mniej więcej coście przechodzili, rzeźnia...
teraz zasypia max 20 minut, uffff

Mikarin - 2013-03-20, 12:05

Mada, moja pediatra mówiła mi, że żadnych chodzików, żadnych bucików, skarpetki z ABS (antypoślizgowe z Pepco kosztują 4 zł, takie akurat na zimę) i hajda. Jak jest za ciepło mój maluch sam sobie skarpetki ściąga, To wszystko robota mojego brata :D
Ja słyszałam taką opinię, ze najzdrowiej jest na boso, fizjologia jest wtedy zachowana, układ skokowy pracuje prawidłowo, cała stopa jest stymulowana. Czytałam też gdzieś, żeby nie zakładać noworodkom bucików (teraz taka moda, Kuba osobiście miał cztery pary butów w rozmiarze, gdzie dziecko jeszcze nawet samo nie stoi), bo stopa nie ma ruchu i się inaczej rozwija, buciki moga uciskać etc...

Więc my cały czas śmigamy na boso, J., Kuba i ja sporadycznie (teraz nie, bo jestem chora, więc mam grube skarpetki z ABS).

Kuba doszedł do momentu, w którym zasypia gdzie siedzi. Przedweczoraj jadł pierogi w foteliku i usnął siedząc, z pierogiem w każdej garści. Masakra... wcześniej z płaczem przychodził, żeby go uspać, teraz coś się zmieniło, pewnie jest po skoku rozwojowym i zasypia w inny sposób...
I wymusza rytuał wieczorny - przebieramy się z pieluszkę czystą, pajaca, butla i spać - codziennie o 19:00 :shock: Nie jestem taka poukłądana i ten potwór wymusza na mnie systematyczność w rytmie dnia :D Jak teraz na to patrzę z perspektywy czasu to aż szok - przecież ja całe życie spałam do 9-10, a teraz 6 rano wstajemy bez szemrania i hajda na mieszkanie...

To się napisałam, zaraz wstawię zdjęcia potwora :D

Mikarin - 2013-03-20, 12:24

Oto Kuba w codziennych swoich sprawkach :)
hxxp://www.youtube.com/watch?v=sJ_jKCGlGHg

Miłego oglądania :)
Zachrypnięty głos w tle to ja ...

[edytowany]


Potwó z japcem


Potwór z drugim japcem :]


z rodzicielką na spacerze


połączenie stałe - stonoga i ksiażeczka


Pierwsza wizyta w KinderPlanecie - jeszcze nie miał roczku :)


Mój mały szpaner :P


Gotujemy zupę z dinozaurów :]


Zębów ośm!


Pokazówa


Chłop dzisiejszy - niemal samodzielny


Za pół roku znowu zaspamuję wątek, na razie dosyć ]:->

mada - 2013-03-20, 12:39

Dziękuję Wam za odpowiedzi, jak często, znów przekonałam się, że powinnam bardziej ufać mojej intuicji :-P
Mikarin ależ pomocnik Ci rośnie! Cud-miód:)

majaja - 2013-03-21, 19:00

Wasze potwory też jedzą na zasadzie,wrzucić zawartość miski pod tyłek, a potem wyciągać stamtąd by nakarmić psa? Już nie mam siły do jej jedzenia, wróbel je więcej od niej i nie robi takiej rozpierduchy przy tym. Karmić tez oczywiście się nie daje. W żłobku jest to samo, tyle że tam jajka je, w domu nie chce nawet jajek. Próbowałam jej żłobkowego jedzenia, jak dla mnie smaczne, więc to chyba nie jest kwestia tego że ja kiepsko gotuję czy tam kiepsko karmią. Poza tym jej brat podobne rzeczy jadł, że uszy się trzęsły.
jagodzianka - 2013-03-21, 20:21

Cytat:

Wasze potwory też jedzą na zasadzie,wrzucić zawartość miski pod tyłek, a potem wyciągać stamtąd by nakarmić psa?

:mrgreen:
Mój to ogólnie ma fazy różne, ale jak by to uśrednić to też nie je jakiś dużych ilości. Dzisiaj (ale byliśmy w drodze przez prawie cały dzień więc trochę inaczej niż zwykle)
śniadanie: jedna łyżeczka płatków z suszonymi owocami td (przyznaję coś mi nie wyszło, były obskurwiałe, zwykle zjada tak z 5),
później: 2 gryzy jabłka
jeszcze później: 2 gryzy razowca, kilka chrupków jaglanych, jeden paluszek tofu owiniętego nori
jeszcze później: 1/5 grachamki, kawałek tofu-palucha, 3 chrupki
o 17 obiad: 5 widelczyków duszonych warzyw jak do ryby po grecku z ryżem
kolacja: kieliszek (od wódy :P ) mleka migdałowo-orkiszowego, kaszka wielozbożowa z tym mlekiem i rodzynkami w ilości 3 łyżeczki

jagodzianka - 2013-03-21, 20:24

Mikarin, świetny Kubol! I widzę, że MT dalej służy. Mamy taką samą książeczkę jak na tym zdjęciu ze stonogą, tyle że Filip zawsze ogląda jedynie pierwszą stronę, tam gdzie samochód i motor.
majaja - 2013-03-21, 20:39

Matylda tyle je, jak ma fazę na jedzenie i się akurat obżera. :(
Mikarin - 2013-03-21, 20:44

jagodzianka napisał/a:
Mamy taką samą książeczkę jak na tym zdjęciu ze stonogą, tyle że Filip zawsze ogląda jedynie pierwszą stronę, tam gdzie samochód i motor.
Mój sukcesywnie ogląda wszystkie strony, łącznie z tą, gdzie jest ryba (jego miłość) :) Poza tym on uwielbia książeczki, potrafi siedziec i oglądać i opowiadać nawet pół godziny, co tam na tych książeczkach jest :)

Co do jedzenia... jak daję pierogi... to z dwóch, trzech większość trafia do dzioba, jakieś resztki zostają na foteliku. Banana całego na raz. Chrupek kukurydzianych nie rusza. Mandarynki lubi :)
Bułki może jada, ale raczej zostawia za sobą znaczący ślad okruszków w ilości zastraszajacej... Ale jada sporo - chodzący przewód pokarmowy :)

- 2013-03-21, 22:03

Mikarin, czaderski Kubiszcz!
filmiku mi mój laptop nie chce otworzyć, na innym kompie zobaczę

chciałam dla Was zrobić zdjęcie Dobrego, ale w efekcie mam dwa zdjęcia gdzie młody próbuje mi odebrać aparat... nie mam obecnie szans na spoko zdjęcia panicza, bo jak tylko zobaczy aparat, natychmiast przerywa cokolwiek robił i wyciąga łapki w stronę obiektywu z roszczeniową miną ;)

majaja D. ma różne fazy, dziś np nie zjadł w zasadzie obiadu, śniadanie tylko a na kolację jabłko starte. Wczoraj za to 2 śniadania i spagetti popisowo wszamił... przyzwyczaiłam się do niestabilności, ale On jest wciąż na cycu i wciąż zjada sporo mojego mleka, więc zupełnie się Jego poza-mleczną dietą nie stresuję

Jagula - 2013-03-21, 23:22

U nas tez różnie z jedzeniem bywa choć przyznaje ,że porównując do starszego to powinnam być bardzo zadowolona . I bardzo mnie cieszy to, że sygnalizuje ,że coś chce dostać do jedzenia lub picia.
Hitem jest zawsze gryczana, owsianka i spagetti. Zjada prawie wszystkie warzywa jakie dostaje. Cudownie obserwować jak używa sztućców , kupiliśmy jej pierwszy "poważniejszy" zestaw .
Akcje z rzucaniem jedzeniem tez mamy , ostatnio była faza na nielubienie brokułów więc je rzucała beztrosko za siebie :-P
Z jedzeniem mam inny problem, w rodzinie dziewczyny są wegańskie a chłopaki wegetariańscy i widzę,że ją interesują dodatki jakie miewają chłopcy więc muszę być czujna i pamiętać,że jak jest krowi twaróg to powinien być też migdałowy. Dobrze, że nie muszę udawać niczym jaj bo aż tak kreatywna nie jestem :-P

Po domu biegamy w antypoślizgach albo na boso ;-)

Mikarin Kuba boski :mryellow:
mam nadzieję,że uda mi się zaraz wkleić Igę bo się napracowałam i odkąd skończyła rok obiecuje ,że ją pokażę :-> :oops:



chyba się udało :mryellow:

Jagula - 2013-03-21, 23:56

Zapomniałam napisać, że dzisiaj byłyśmy na czymś w rodzaju bilansu i z wielką przyjemnością przeczytałam w domu wpis " good diet (veg.only )" :mryellow: a szłam z duszą na ramieniu bo I. straciła sporo na wadze w czasie 11. dniowej biegunki w styczniu i spodziewałam się jakiejś pogadanki odnośnie zabiedzonego dziecka ;-)
Co równie piękne nie padło pytanie w stylu " rozmyśliliście się ? szczepimy ?" :-D

- 2013-03-22, 00:27

Jagula, ależ Ona mi przypomina Ciebie!
gratki udanego bilansu :D
ja sie nie zdecydowałam jeszcze bo nie chciałam chłopaka ciągnąć do przychodni pełnej prychających ludzi, jak to pod koniec stycznia
ale wybierzem się na bilansik jakoś niebawem, tak pro forma :)

uno zdjęcio z tego tygodnia, oddające naturę pana D

Mikarin - 2013-03-22, 07:38

, uuu, rewelka, jaki uśmiech u Dobromira :mrgreen: normalnie strach się bać ]:->

U mnie nei ma problemu ze zdjęciami, bo syn mój to pozer jakich mało - widzi aparat i wkłąda na buzię uśmiech numer 6 :D ]:->

Jagula, młoda rewelacyjna. I zdjęcie rozniesionego po całym pokoju prania - r,takie swojskie i znajome :)

Jagula - 2013-03-23, 21:44

ań napisał/a:
Jagula, ależ Ona mi przypomina Ciebie!
:-D Pan D. chyba jednak tatę :-D musi być z niego wesoły chłopak :mryellow:
Mikarin napisał/a:
I zdjęcie rozniesionego po całym pokoju prania
the best są pieluchy , w końcu mama lubi składać ;-)
Pochwaliłam się pięknym zjadaniem wszystkiego i od dwóch dni mam jakieś marudzenia, ja się serio nie powinnam niczym chwalić :-P Dzisiaj teatralnym rzutem pozbyła się pełnej miski zupy ( przynajmniej był powód żeby zmyć podłogę :-D )
Cudownie jest obserwować coraz większą kumatość, pytam się wczoraj " a kto to tutaj porozlewał herbatę?" i sprawczyni pokazała na siebie :-P podejrzewam , że ona lubi to robić bo lubi potem ścierać . Lubi też ze mną wieszać pranie i odkurzać . Jeszcze kilka lat i będe mieć luz w domu ;-) :mryellow:

evel - 2013-04-05, 20:25

Ja i mój piękny Stasioraptorek dopisujemy się do wątku, już oficjalnie. :)
Mikarin - 2013-04-06, 23:55

Lubię to! :)
PsychoElf - 2013-04-07, 00:20

My chyba też już możemy się dopisać do wątku :-D
majaja - 2013-04-07, 00:24

Jak ten czas szybko leci.

Widzę, że wszyscy ganiaja za swoimi mowlakami i nie mają czasu na nic. U nas górne czwórki sa, czekam z nadzieją na dolne bo ciężko z nią wytrzymać. Nauczyła się wspinać na krzzesła i z krzesła na stól, wiec brak bezpiecznych miejsc przed nią. Ulubiona zabawa - wspiąć się na biurko brata i wypiep wszytsko na podłogę, zresztą wszytko wywala, rzeczy z szafek w kuchni, pranie, książki, oproznic łazienkę, pootwierac mydła, poodkręcać butelki. Czasami nie chce mi sie nawet tego chować, bo czeka aż skonczę i wywala ponownie.

evel - 2013-04-07, 09:17

Stasio również tak robi :) najpierw wyrzuca wszystko z szuflad, czeka aż posprzątam i wywala znowu. Ewentualnie wyjmuje wszystko, wkłada z powrotem, tylko już nie tam, gdzie było. :)

Wczoraj mieliśmy drugą imprezę urodzinową, dla znajomych. I moje dziecko jest bardzo towarzyskie, tak więc wszystkie ciocie i wujkowie je uwielbiają. ;)

A zębów ciągle ma 6 - 4 na górze i 2 na dole, nic nie idzie jak na razie, albo wychodzi niepostrzeżenie.

majaja - 2013-04-07, 09:44

ona tak robi z praniem, bierze mokre do rozwieszenia i chowa do szafek
evel napisał/a:
wkłada z powrotem, tylko już nie tam, gdzie było.

evel - 2013-04-07, 09:55

A nie, to mokre pranie Stasio zrzuca z suszarki i zostawia na podłodze. Jak biorę do złożenia już suche to się na nim kładzie, tarza i ogólnie świetnie się bawi.
PsychoElf - 2013-04-07, 11:00

Mój Tymian tez uwielbia pranie :mryellow:
wyjmować z pralki, wkładać do pralki, ściągać z suszarki hehe
a pralkę to już całkiem ubóstwia, guziczki! mnóstwo guziczków!! melodyjki i kolorowe światełka eh, czubek mały, specjalnie kupiłam pralkę z blokadą rodzicielską,a tu zonk... blokada nie obejmuje guzika START! no i wiadomo, że Tymian natychmiast to obczaił ehhh
zębów mamy 8 już od dłuższego czasu, i nadal cisza, choć wydaje mi się, że coś tm się wykluwa, bo czasem zdarza się mu mnie ugryźć podczas karmienia, a tak się działo zawsze przed wyjściem kolejnego zęba :mryellow:
Tymianello chodzi już od 10miesiąca, choć niedawno dobiero nauczył się chodzić w butach
bo ciągle śmigał na boso hehe
w sumie już czas, bo jak zrobi się w końcu ciepło to zaczniemy piesze spacerki
tyle u nas
choć mogłabym pisać pewnie bez końca hehe
czas na czytanie forum jeszcze znajdę
gorzej z pisanie hehe
ściskamy wiosennie ;-)

ames - 2013-04-11, 18:39

dziewczyny,cudowne dzieciaki :mryellow:
evel i PsychoElf witajcie na wątku!

Rzadko zaglądamy,częściej zdarzy się coś podczytać.
Ja jestem ciągle w lekkim szoku jak te dzieci potrafią hipnotyzować, zadziwiać i sprawiać,że każdy dzień jest naprawdę wyjątkowy:)

Suslik ciągle ma dwie plamki szorstkie na przedramieniu,jedną na brzuszku i jedną na dłoni. Takie jakby placki z małą tarką- najprawdopodobniej jest to jakieś uczulenie...odstawiliśmy całkowicie (ja i on) nabiał na jakieś 2 tygodnie (może to za krótko?) i nic się nie zmieniło...kombinujemy dalej. miała któraś z was odczynienia z jakąś alergią,która się podobnie ujawniała? Nie biorę oczywiście pod uwagę żadnej alergii na sierść zwierząt (bo się pochlastam). Na wizytę u alergologa mamy zrobić badania i m.in. 3 razy kał...Na nocniku udało się aż 2 razy koopkę złapać...Nie wyobrażam sobie póki co...Macie jakieś doświadczenie w tym?

PsychoElf - 2013-04-11, 20:03

dzięki ames za powitanie ;-)
u nas niestety nie udało się jeszcze nic złapać do nocnika hehe
nie usiedzi tyle czasu żeby coś z tego wyszło...
a obsiurane zostały dwa dywaniki, jak Tymian latał bez pieluchy :mryellow:

evel - 2013-04-11, 20:36

ames, mój miał taką tarkę na nóżkach od żelu pod prysznic. Może Suslik też ma od jakichś kosmetyków? Tylko to mi przyszło na myśl.
majaja - 2013-04-12, 07:14

ames napisał/a:
najprawdopodobniej jest to jakieś uczulenie...odstawiliśmy całkowicie (ja i on) nabiał na jakieś 2 tygodnie (może to za krótko?) i nic się nie zmieniło...
u Matyldy efekt był po tygodniu na skórze, a chwilę potem i apetyt się troche poprawił. Może to coś innego, u Matyldy od nabaiłu to całe nogi miałatakie szorstkie. Smarujesz to czymś? jakimś emolientem? Bo Mati to w Oilanie jest kąpana
Mikarin - 2013-04-12, 20:23

Młodemu zęby wychodzą, i wyjść nie chcą, więc nie jada za dobrze, ale siedzi na cycu ile wlezie. Śmiejemy się z J., że w sumie butlę wciąga jak należy, cycka cały czas, inne jedzenie wciąga jak marzenie, książeczki czyta do oporu, sam juz chodzi bez trzymania...
Ale to chodzenie to najlepsze jest, bo wyciąga rączki do przodu i wygląa jak zombiak :D Raz go tak zdybałam i zawołałąm "Mózg, mózg!" to ten przyspieszył i zamiast do mnie skęcił złapać za nogi Jędrzeja :D :mryellow:

evel - 2013-04-12, 21:44

Haha jaki drapieżny! Stasiowi sie nie spieszy do chodzenia, lazi tylko przy podporach. I ma bunt zupkowy... W ogóle nie chce ich jesc. Jada tylko sloiczki z obiadów. Masakra jakas😞
ames - 2013-04-12, 21:50

dzięki dziewczyny za odp.
co do mydła,etc. właśnie skończyła nam się Weleda więc zobaczymy czy to może przez nią...łapki myję mu w mydle tylko z oleju kokosowego i palmowego więc te kosmetyki cholera najmniej podejrzewałabym o alergie. Smarowałam mu te plamki masłem shea, masłem z papai,olejem kokosowym,ale nic to nie dawało...dopiero po posmarowaniu Emolium zaczęło powoli zanikać,ale ciągle są widoczne-raz lepiej,raz gorzej.

evel napisał/a:
I ma bunt zupkowy... W ogóle nie chce ich jesc. Jada tylko sloiczki z obiadów. Masakra jakas😞

Sus też w okolicach roczku załapał. Do tej pory niczym mu zupek nie doprawiałam- jedynie natka pietruchy czy koperek i zjadał ze smakiem, teraz muszę dorzucać i inne przyprawy (jeszcze obchodzi się bez soli) i efekt lepszy.

evel - 2013-04-12, 21:52

ames, moze i ja czymś doprawie... Tylko te w sloiczkach w ogóle smaku nie maja, a zjada je. Nie wiem, o co mu chodzi, naprawdę.
majaja - 2013-04-12, 22:40

ames napisał/a:
.łapki myję mu w mydle tylko z oleju kokosowego i palmowego więc te kosmetyki cholera najmniej podejrzewałabym o alergie.
na naturę też można mieć alergię, ja na przykład mam na rumanek i to jaką
ames napisał/a:
jedynie natka pietruchy czy koperek i zjadał ze smakiem, teraz muszę dorzucać i inne przyprawy
a pieprz, kiedy można pieprz? Matylda ma niestety porąbane upodobania, najsmaczniejsze to co na talerzu mamy, a poza tym na przykład przepada za oliwkami, niby nie kupuję konserwowanych ale i tak mam dyskomfort jak pozwalam jej jakąś zjeść
jagodzianka - 2013-04-12, 22:48

No co wy baby, naprawdę nie przyprawicie w ogóle żarcia maluchom? Bez soli to rozumiem, ale inne przyprawy dlaczego? Ja Filipowi od dawna sypię pieprzu, curry, chilli nawet się zdarzyło i wszystkiego co się pod rękę nawinie.
Filip też kocha oliwki, ostatnio przeczytałam skład to się za łep złapałam bo nie podejrzewałam, że tyle w tym syfu. majaja zdradź które to są niekonserwowane bo nie mam czasu na przeglądanie półek w sklepach.

majaja - 2013-04-12, 22:54

jagodzianka napisał/a:
majaja zdradź które to są niekonserwowane bo nie mam czasu na przeglądanie półek w sklepach.
proszę bardzo:
hxxp://www.levant.pl/produkt/sandrini-oliwki-czarne-dryl-950/257
skład: woda, sól, oliwki. Analizy biochemicznej nie robiłam, ale smaczne są. Kupuję w Leclerku i są to chyba najtańsze przy okazji

jagodzianka - 2013-04-12, 23:01

Danke!
evel - 2013-04-13, 09:29

majaja napisał/a:
Matylda ma niestety porąbane upodobania, najsmaczniejsze to co na talerzu mamy, a poza tym na przykład przepada za oliwkami, niby nie kupuję konserwowanych ale i tak mam dyskomfort jak pozwalam jej jakąś zjeść


Mój dzieć też tak miał, ale ostatnio gardzi nawet moim jedzeniem... Nawet makaronem!

ames - 2013-04-13, 09:47

kosmetyki też obserwujemy w takim razie baczniej.
na pewno też dobrze mu nie robią kąpiele na basenie- tam niby w oznowanej (słone to fuj),ale mimo wszystko,tyko jakoś już nam w rytuał wpadło,że raz w tygodniu jedziemy się popluskać, z Filipowcem jagodziankowym często:)

majaja napisał/a:
jagodzianka napisał/a:
majaja zdradź które to są niekonserwowane bo nie mam czasu na przeglądanie półek w sklepach.
proszę bardzo:
hxxp://www.levant.pl/produkt/sandrini-oliwki-czarne-dryl-950/257
skład: woda, sól, oliwki. Analizy biochemicznej nie robiłam, ale smaczne są. Kupuję w Leclerku i są to chyba najtańsze przy okazji


oo,muszę ich poszukać. u nas oliwki to też hit,ale muszę je podać na sam koniec,bo inaczej przebijają wszystko i tylko je by jadł ]:->

a z przypraw to w sumie nie wiem co kiedy się podaje,ale pieprz ziołowy czy taki kolorowy gości u niego na talerzu,lubi też kumin.

evel napisał/a:

Mój dzieć też tak miał, ale ostatnio gardzi nawet moim jedzeniem... Nawet makaronem!

żesz,jak u was oznacza to to samo co u nas (wszelaki makaron zawsze jest ratunkiem na wszystko) to nie zazdroszczę. może zębole tak bardzo mu przeszkadzają :-?

jagodzianka - 2013-04-13, 18:39

ames, może rzeczywiście to ten basen? Choć nie wiem, Filip tez miał gdzieś takie suche placki, teraz to nie wiem, ale on się za szybko rusza żeby go pomacać dokładnie, ale wydaje mi się, że znikły.
A one się powiększają, pomniejszają, są takie same cały czas?

jagodzianka - 2013-04-13, 19:19

Olśniło mnie! Jeszcze jak łaziłam z F na Chełmońskiego to po basenie robiły mu się suche plamy na buzi. Smarowałam swoim mlekiem i schodziły.
Jagula - 2013-04-14, 12:51

ames napisał/a:
odstawiliśmy całkowicie (ja i on) nabiał na jakieś 2 tygodnie (może to za krótko?)
może, może tez spróbuj z glutenem,mam plan ograniczyć młodej a ja wyłączę bo u nas się pojawiły szorstkie łokcie... choć I. zaliczyła kilka razy kąpiel w żelu dla nas "dużych ".
Cytat:
evel i PsychoElf witajcie na wątku!
z przystojniakami :mryellow:
jagodzianka napisał/a:
No co wy baby, naprawdę nie przyprawicie w ogóle żarcia maluchom? Bez soli to rozumiem, ale inne przyprawy dlaczego?
ziołowe, pieprze , czosnkowe i cebulaste jemy od dawna , sól ostatnio w minimalnych ilościach i raczej właśnie w kawałkach podbieranych z innych talerzy.
Oliwki u nas niekoniecznie ( oprócz soli i konserwantów są nie polecane jako źródło pleśni ) , ale o zgrozo młoda pała prawdziwa miłością do ogórów konserwowych .

A w temacie pralkowym to muszę się przyznać ,że kupując niedawno nową skoncentrowałam się na wielu przydatnych funkcjach , z których jestem zadowolona, jednak blokada rodzicielska nie przyszła mi do głowy. Pokrętłem można zmieniać programy najmniejszym paluszkiem ]:-> szczęśliwie guzik start wymaga precyzji od wciskającego więc jeszcze nie ugotowaliśmy niechcący żadnego prania :-P no i pralka stoi niestety w kuchni .

Idą trójki :roll: przeczuwam masakrę, standardowo powinniśmy wybrać się na pierwszą wizytę do dentysty- ale czarno to widzę- ja mam problemy z szorowaniem jej zębów a co dopiero będzie z zaglądaniem do buzi przez kogoś obcego.

Wchodzimy w fazę wścieklic : jest rzucanie się na ziemię i awanturowanie się nie wiadomo o co . Niech już lepiej przemówi ;-)

jagodzianka - 2013-04-14, 16:26

Jagula napisał/a:

Wchodzimy w fazę wścieklic : jest rzucanie się na ziemię i awanturowanie się nie wiadomo o co . Niech już lepiej przemówi ;-)

A wali głową w podłogę lub inne płaszczyzny? Też to niedawno przechodziliśmy. :P Teraz walenie łbem zostało tylko w formie rozrywkowo-badawczej.

Jagula - 2013-04-14, 20:24

jagodzianka napisał/a:
Jagula napisał/a:

Wchodzimy w fazę wścieklic : jest rzucanie się na ziemię i awanturowanie się nie wiadomo o co . Niech już lepiej przemówi ;-)

A wali głową w podłogę lub inne płaszczyzny? Też to niedawno przechodziliśmy. :P Teraz walenie łbem zostało tylko w formie rozrywkowo-badawczej.
na razie w inne płaszczyzny - w te miękkie , ale może pora żeby zobaczyła , że nie tędy droga ;-) Póki co jak zaczyna to ją poziomuję, leżenie na twardej podłodze studzi temperamencik .
Osobiście rozwala mnie wściek kiedy to nie mam zamiaru leżeć/siedzieć/stać niezmiennie tam gdzie małej damie jest wygodnie z cyckami na wierzchu , oczywiście nie można też się karmić z jednego- mają być dostępne dwa na raz i basta ]:-> :roll:

jagodzianka - 2013-04-14, 21:00

Jagula napisał/a:
na razie w inne płaszczyzny - w te miękkie

cwaniara :P
Jagula napisał/a:
wściek kiedy to nie mam zamiaru leżeć/siedzieć/stać niezmiennie tam gdzie małej damie jest wygodnie z cyckami na wierzchu , oczywiście nie można też się karmić z jednego- mają być dostępne dwa na raz i basta ]:-> :roll:

Ołłł wyobraziłam sobie was w centrum handlowym. :P

majaja - 2013-04-15, 06:51

jagodzianka napisał/a:
Ołłł wyobraziłam sobie was w centrum handlowym.
w domu to też wkuzrające, dziś ubierałam Małą przyssaną do cyca, najciekawiej to się spodnie nakłądało Ioczywiście spaliłam owsiankę, bo ubierać, karmić i lecieć do kuchni tak na raz to już nie dałam rady
Mia - 2013-04-18, 00:19

I my dołączamy do wątku, bo wczoraj o 3:20 stuknął Romkowi roczek.
Przez cały ten rok nie dałam rady opisać porodu w odpowiednim wątku, ale może kiedyś nadrobię.

R wesoły, rozrabiający, radośnie piszczący, wszędzie go pełno... Pierwsze kroczki wykonał 2 tygodnie temu - puścił krzesło, przeszedł kilka kroków i rzucił mi się na szyję. Piękne to było i wzruszające, normalnie jak w jakimś filmie! :-D Od tamtej pory cisza, widocznie zbiera się chłopak w sobie ;-) Z mówieniem kiepsko - bardzo dużo rozumie i pokazuje różne rzeczy, nawija bez przerwy, wymawia odpowiednie sylaby, ale jeszcze nie nazywa osób/przedmiotów, ani nie powtarza. Ma za to mega fazę na składanie przedmiotów i dopasowywanie ich do siebie: zakręcanie nakrętek, zamykanie pokrywek, nakładek, osłonek, elementów wszelakich - to jest to! :-)
Poza tym ze względu na alergię R od września jesteśmy weganami i bardzo to sobie chwalimy!

ames, u Romek miał suche plamy na nogach i spowodowane były właśnie nabiałem. Do tego dochodziły kupy zielono-śluzowate :-/ Wiem, że odstawiliście nabiał 2 tygodnie temu, ale u R sucha skóra nie zniknęła tak od razu. Też próbowałam pielęgnować ją naturalnymi olejami, ale nic to nie dało. Dopiero za radą koleżanki posmarowałam świństwem - wazeliną i przeszło jak ręką odjął ;-)

evel - 2013-04-18, 11:00

Mia, witajcie w wątku! :)
A z zakrętkami mój S. ma tak samo.
Dzisiaj zostawiłam w zasięgu jego rączek jedzenie z łyżeczką. I zaczęłam pisać smsy. Jak się odwróciłam to Stasio karmił kota... :mryellow:

Mikarin - 2013-04-18, 21:18

evel, ja sprzatałam szczurom, wyciagam trociny, trociny, trociny, trociny, łyżeczka do herbaty, trociny, trociny, łyżeczka plastikowa do kramienia Kub, trociny, trociny, drugą łyżeczkę... Norma 8-)
Mikarin - 2013-04-23, 09:18

Dziewczyny, ratujcie, już nei wiem, co robić :( Kubie idzie trójka, ciągle od dwóch tygodni. Nie płacze, nie gorączkuje, troszkę marudzi wieczorami. Wczoraj, jak otworzył buzię zauważyłam, ze zamiast zęba ma bąbelek, który jest podbiegnięty jakąś cieczą, może nawet lekko krwią. Do tego dochodzą jaskrawożółte kupki, strasznie śluzowate. Jada chłopak wieczorem, pije ile chce, cyca też ciągnie.

Co robić????

Jagula - 2013-04-23, 12:06

Mikarin napisał/a:
Co robić????
poczekać aż ząb się wyrżnie , nic nie ruszać . Wszystkie objawy towarzyszące - standardowe ;-)
Mikarin - 2013-04-23, 12:15

Jagula, SERIO? :shock: to jego 9 ząb i nigdy czegoś takiego nie było :(
majaja - 2013-04-23, 20:28

Cytat:
to jego 9 ząb i nigdy czegoś takiego nie było
tez mam wrażenie, ,żez tymi późniejszymi zębami to większy cyrk niż z tymi pierwszymi, Matyldzie 4 idą, mam dość
Kat... - 2013-04-23, 22:23

majaja napisał/a:

tez mam wrażenie, ,żez tymi późniejszymi zębami to większy cyrk niż z tymi pierwszymi
oooj tak, wychodzenie tych większych to masakra.
jagodzianka - 2013-04-23, 22:54

u nas puki co (tfu, tfu żeby nie zapeszyć) najgorzej było z lewą górną jedynką. Ale z czwórkami mamy dopiero połowiczne doświadczenie.
evel - 2013-04-24, 15:58

No mój synek ciągle sobie grzebie w dzióbku, ale nie da zajrzeć nikomu. Nawet gorączkował juz, a ja nie wiem, czy to zęby czy nie...
Jagula - 2013-04-24, 21:35

Mikarin napisał/a:
Jagula, SERIO? :shock: to jego 9 ząb i nigdy czegoś takiego nie było
każdy ząb to może być niespodzianka :evil:
najważniejsze, że zawsze się w końcu wyżynają ;-)

tototu - 2013-04-30, 15:19

przedstawiam kolejnego mowlaka - Józefa :)
chodzi już od dawna i wciąż powtarza: nie-nie-nie!
i duża gada w swoim własnym dialekcie

Mikarin - 2013-05-01, 10:38

rewelacyjny, tototu, witaj! :)

cisza trochę w wątku, ale mam nadzieję, że chwilowa :)

Jagula - 2013-05-01, 13:54

Józefie witaj :-D

Mikarin napisał/a:
cisza trochę w wątku, ale mam nadzieję, że chwilowa :)

ok, nasza ostatnia przygoda, oczywiście mnie w domu wtedy nie było- byłam sobie na egzaminach kiedy zadzwonił mąż ,że I. spadła z sofy i wyrżnęła głową w stolik :shock:
Musiałam wyjść i wracać do domu, młoda ma sklejone pół ucha i rozcięcie na guzie za uchem .
Oczywiście to nie była żadna nauczka, dalej skacze po sofie ]:->

Weszliśmy w okres zwisania na matce , mam małpiątko ;-)

PsychoElf - 2013-05-01, 14:52

tototu jaki słodki wpis :mryellow:
słodki Józek i jego torcik mniam!!!
faktycznie cisza w wątku
nasze mowlaki dają pewnie czadu
mój Tymian również ostatnio stał się strasznym przylepcem...i na wszystko najlepsza jest tylko mama
trochę mnie to martwi...czasem nawet tata nie pomoże
a ja juz prawie w ogóle nie mam chwili wytchnienia ehhh
pomocy!!!! hehehe

Mia - 2013-05-03, 01:42

PsychoElf napisał/a:
nasze mowlaki dają pewnie czadu
oj dają, dają... :roll: u nas wszystkie czwórki idą jednocześnie i to od grudnia :shock: z przerwami na szczęście, bo inaczej bym zwariowała, heh. w grudniu było dziubanie paluchami w dziąsłach, powtarzanie w kółko ajajajaj, wiszenie nocami na cycu - trochę pomagał żel na ząbkowanie. Potem kilka razy powtórka, a w połowie kwietnia kilkudniowa gorączka i w tym tygodniu W KOŃCU coś sie przebiło, ufff!
PsychoElf - 2013-05-03, 10:30

hmmm
Mia właśnie coś mi się wydaję, że u nas też czwórki idą... dziąsła jak bańki, góra i dół
ciągle cyc, normalnie mam wrażenie, że zamiast Tymiana mam dużą pijawkę przy cycu hehe
noce też nie za ciekawe...eh

Mikarin - 2013-05-03, 11:09

u mnie ząbkowanie Kubusiowej czwórki trwało też od stycznia czy grudnia, teraz już jest lepiej, bo w końcu się wyrżnęła, ale to był koszmar, nie chciał nic jeść, płakał, laktację mi rozkręcił, bo cyca ciągnął non-stop...
Zresztą, teraz musze kombinować nowe nosidło, bo z Kasieńkowego MT już wyrasta :)

majaja - 2013-05-05, 19:15

Mia napisał/a:
a w połowie kwietnia kilkudniowa gorączka i w tym tygodniu W KOŃCU coś sie przebiło, ufff!
nie mó jeszcze uff, u nas dwie czwórki są, dwie dolne idą i wyjść nie mogą, przerobiliśmy i gorączke i katar 3-tygodniowy bakteryjny i zapalenie spojówek i nie zanosi się na uff.
Mikarin - 2013-05-06, 07:38

majaja, uuu, współczuję. Mój katar ma już chyba z tydzień, ale dzisiaj idziemy do lekarza, bo 1. majówka, 2. wyniki morfo trzeba sprawdzić, 3. nie będę z każdym lekkim katarkiem biegać do pediatry, bo musiałabym tam być co tydzień. Potwór szaleje, ma sie dobrze, lekko pokasłuje, ale biorąc pod uwagę pogodę i to, że ciągle musi się wrąbać w coś wilgotnego (jakąś kałużę, bajorko czy inną wilgotną łączkę) (zresztą, rasowa zodiakalna ryba) to chyba normalne. Denerwuje mnie tylko to, ze teraz powinien być szczepiony na żółtaczkę i to szczepienie się przesuwa i przesuwa :/ i zaczynam się obawiać, czy to szczepienie będzie miało jakiś efekt, bo już jest pół roku obsówy z powodu anemii i jakichś infekcji wirusowych...
Nie mówię, że jestem jakąś wielką zwolenniczką szczepień, bo na świnię chłopaka nie zaszczepię, koniec, ale na żółtaczce bardzo mi zależy. Przechodziłam - nie, dziękuję, dziecka wolałabym na coś takiego nie narażać.
I trzy czwórki jednocześnie chca się przebić! Na razie dziąsła są obrzmiałe i zaczynają robić się sine, więc do czerwca się pomęczymy pewnie...

Mikarin - 2013-05-06, 14:00

No, to mamy glizdę :/ szlag :( leczenie dwa miesiące...
majaja - 2013-05-06, 16:16

jaką glizdę? skąd?
Jagula - 2013-05-06, 16:23

Mikarin napisał/a:
No, to mamy glizdę
jak na to wpadłaś ? (no i tych dwóch miesięcy leczenia współczuję )
Mikarin - 2013-05-06, 18:28

majaja napisał/a:
jaką glizdę? skąd?
Ludzką.
Jagula napisał/a:
jak na to wpadłaś ?
Pediatra wpadła sprawdzając standardową morfologię, jakieś kwasowce były podwyższone i powiedziała, że jeżeli Kuba pokasłuje (a pokasłuje), to prawdopodobnie jest to glistnica - i zapisała syropek, rozpisala leczenie i do zobaczenia za 2 miesiące... eh...
evel - 2013-05-11, 10:33

Mikarin, współczuję ;/
A pytałaś o to szczepienie? Co z tą obsuwą?

U nas zęby nie chcą iść, nic się nie przebiło. Ale Stasio urósł, jest wzrostowo na 71 centylu :-D tylko z wagą gorzej...
Ale nie poddajemy sie i pasiemy go ;)
Byłam w czwartek na wizycie u dra Klemarczyka, zrobiliśmy morfologię i czekamy. Ale kazał już odstawić żelazo, bo podejrzewa, że już wszystko w normie.

tototu - 2013-05-12, 13:33

dziekujemy za przywitanie miłe :)
Józek ma 8 zębów i idą następne na szczęście przechodzi to dobrze i mało boleśnie
idą czwórki i górna trójka już się prawie przebiła, ale tak jest od 2 tygodni, od wczoraj młody ciumka 2 smoczki na raz jeden w buzi i drugi w rączce i na zmianę je ciumka chyba mu juz ten ząb mocno przeszkadza, już prawie nie uzywał smoka za dnia.
zdrowy i wesoły
jest teraz na etapie otwierania, zamykania pudełeczek słoiczków butelek, szuflad ....wyciągania i wkładania oraz rozchlapywania wody przy myciu rąk i zamykanie zlewu korkiem, nalewanie do kubka wody, ciągle mokry i wciąż go muszę przebierać ale ma z tego duża radochę więc co tam przebieram,
kiedyś sadzałam go trochę na nocnik po spaniu lub jak było widać ze chce i nie protestował mocno coś tam zawsze zrobił, ale teraz już się nie da jest bunt i mostki i wrzaski więc dałam sobie na razie spokój, szkoda, że mu się odwidziało

tototu - 2013-05-14, 13:27

no i przebiły się wczoraj górna trójka i czwórki i dolne czwórki też "idą" :)
Mikarin - 2013-05-14, 13:35

evel, nie zaszczepi, bo robale :(
tototu, rewelka, pewnie nareszcie odetchnęłaś, co? U nas na spokojnie, kolejna 4 w drodze, więc Młody śpi ze mną... eh...

dorothea - 2013-05-14, 13:55

Mikarin, a skąd on złapał tą glistnicę?
tototu - 2013-05-14, 14:25

uf tak :) fajnie, że u niego dość dobrze, mało problemowo z tymi zębami idzie, chętnie też myje zęby, najpierw mama szczoteczką na palec i z pastą, a potem to sam jeszcze macha jakąś szczotą po zębach i odkręca sobie wodę, moczy szczotkę -kurczę ale on się mnóstwo rzeczy nauczył w ciągu roku :)

Mikarin a ta glista to od razu w morfologii wyszła czy jeszcze jakieś dodatkowe badania się robi że to właśnie to ?

roczniaki zaczynają chodzić- był ktoś z dzieckiem na kontroli u ortopedy po rozpoczęciu chodzenia? Józek bardzo wcześnie zaczął chodzić (niecale 9 miesiecy) i nas pediatra wysyła do ortopedy na kontrole i nie wiem czy sie spieszyc czy nie

Mikarin - 2013-05-14, 18:41

dorothea, bo moje młode wyciąga z szafki i oblizuje wszystkie marchewki, selery, pietruchy, ziemniaki, po n-tej wizycie w piaskownicy pewnie gdzieś łapska oblizał, a ja nie zauwazyłam - i klops, robal.
No, moja pediatra ma 50 lat praktyki, więc jak zerknęła na morfologię, oblukała cała, zobaczyła ten wynik i powiedziała, ze to jest podwyższone TYLKO przy robalach, więc pewnie młody ma glistnicę, bo w pieluszce nic nie było, więc owsiki można wykluczyć. Do tego doszedł katarek i ciągłe pokasływanie przy czystych płucach (osłuchała chłopaka całego). No, leczymy się.

Martuś - 2013-05-14, 20:50

tototu, mój synek też zacząl chodzić w tym wieku, teraz ma 5 lat i jest prosty jak strzała :) dzieci mogą się wykrzywić od sadzania czy prowadzania za rączki 'na siłę', gdy nie są na to gotowe, ale jeśli zaczynają chodzić wcześnie bez żadnej ingerencji rodziców, to znaczy, że takie jest ich tempo rozwoju i że ich ukł. kostny był na to gotowy :)
majaja - 2013-05-16, 11:25

czy waszym dzieciom też ni z tego ni z owego zdarza sie wysoka gorączka, a już następneg dnia nic się nie dzieje? ani gorączki ani żadnych innych objawów?
evel - 2013-05-17, 08:11

majaja napisał/a:
czy waszym dzieciom też ni z tego ni z owego zdarza sie wysoka gorączka, a już następneg dnia nic się nie dzieje? ani gorączki ani żadnych innych objawów?


tak, dwa razy tak mieliśmy, z tym, że przez dwa dni. moja znajoma z pracy mówiła, że jej dziecko też tak miało.

MartaJS - 2013-05-17, 10:22

majaja, my tak mieliśmy raz, w zieloną noc na zlocie WD w zeszłym roku :-) W nocy bardzo wysoka gorączka, potem przez cały dzień trochę mniejsza gorączka, a potem nic. Z nadmiaru wrażeń może :-) a może tak nietypowo przechodzona trzydniówka czy inne coś.
majaja - 2013-05-17, 11:03

Zdecydowałam że podejdę z nią do lekarki, udało sie zapisać do naszej pediatry to niech zrobi jej dla wszytskiego przegląd, może czegoś nie zauważam. A przy okazji w końcu dopiluję by jej uczulenie na antybiotyk w książeczkę wpisała dla wszytskiego. Będę spokojniejsza.
Poza tym to nie pierwszy raz, miesciąc temu już miałam taką historię z nią

majaja - 2013-05-17, 18:16

No więc mamy zapalnie wirusowe gardła, dostałyśmy syropek, do poniedziałku powinno przejść
Jadzia - 2013-05-17, 19:22

majaja napisał/a:
czy waszym dzieciom też ni z tego ni z owego zdarza sie wysoka gorączka, a już następneg dnia nic się nie dzieje? ani gorączki ani żadnych innych objawów?

u nas było tak 2 razy. Tłumaczyłam to sobie tym, że najwidoczniej gorączka zwalczyła jakiegoś wirusa i dlatego "nic nie ma". Raz na pewno tak było- ja miałam wtedy zapalenie gardła, a młoda prawie 40 stopni w nocy, rano 38, a popołudniu zdrowa.

majaja - 2013-05-23, 20:25

Znalazłm dziś sposób na niejadka, mam nadzieję że czas jakiś będzie działał. Mianowice jak wiadomo za płotem trawa zieleńsza, zgodnie z tą zasadą nabieramy danie z talerza brata (z braku brata może ojciec podziała, bo matka się nie liczy). Całkiem sporo zjadła i nawet liśćmi nie pluła. Na obiad była soczewica z pomidorami i młodą kapustą.

I jeszcze przy okazji się pochwalę. Matylda dziś sama pokonała prawie całe schody, ostatniemu stopniowi nie dała rady i musiałam podać jej rękę.

I jeszcze naszła mnie refleksja, jak macie chodzące dziecko i macie go dość, bo trzyma się waszych kolan i nic nie możecie zrobić. Wiecie jak go się pozbyć? Wystarczy wziąć chusteczkę i powiedzieć: chodź, wyczyścimy ci nosek. I dziecka nie ma, ucieka od was jak najdalej

evel - 2013-05-24, 08:32

majaja napisał/a:

I jeszcze przy okazji się pochwalę. Matylda dziś sama pokonała prawie całe schody, ostatniemu stopniowi nie dała rady i musiałam podać jej rękę.


Ale na dwóch nogach? Lol

W żłobku Stasia panuje ospa. Wczoraj był u teściowej, dzisiaj też. Ale podobno już się mógł zarazić, więc teraz po prostu czekamy...

majaja - 2013-05-24, 10:54

evel napisał/a:
Ale na dwóch nogach? Lol
na dwóch, trzymając się barierki :)
evel napisał/a:
Ale podobno już się mógł zarazić, więc teraz po prostu czekamy...
mógł, ale nie musiał, czekacie, więc do żłobka nie chodzi? ale to może nawet kilka tygodni sie wylegać
MartaJS - 2013-05-24, 12:07

majaja napisał/a:
I jeszcze naszła mnie refleksja, jak macie chodzące dziecko i macie go dość, bo trzyma się waszych kolan i nic nie możecie zrobić. Wiecie jak go się pozbyć? Wystarczy wziąć chusteczkę i powiedzieć: chodź, wyczyścimy ci nosek. I dziecka nie ma, ucieka od was jak najdalej


Znamy, znamy. A jak nie chce wyjść z wanny, sięgnąć po szampon.
Ale to miecz obosieczny ;-)

evel - 2013-05-25, 20:54

majaja napisał/a:
mógł, ale nie musiał, czekacie, więc do żłobka nie chodzi? ale to może nawet kilka tygodni sie wylegać


Wiem, wiem, chłopa mam medyka ;)
Zostaje z teściową na razie, ale nie wiem, do kiedy. Zobaczymy.

Gratuluję zwinnej Córeczki! :)

qetrab - 2013-05-28, 17:06

majaja napisał/a:
I jeszcze naszła mnie refleksja, jak macie chodzące dziecko i macie go dość, bo trzyma się waszych kolan i nic nie możecie zrobić. Wiecie jak go się pozbyć? Wystarczy wziąć chusteczkę i powiedzieć: chodź, wyczyścimy ci nosek. I dziecka nie ma, ucieka od was jak najdalej


Ja to zawsze pytam "A co tam masz?"
dwie sekundy i dziecka nie widać....

Mikarin - 2013-05-28, 20:59

Dzisiaj obniżyłam Kubie łóżeczko na ostatni możliwy poziom, wymontowałam dwa szczebelki, żeby mógł sobie swobodnie wchodzić i wychodzić z łóżka (gramolenie się na wyższą wersalkę ma już opanowane), w pół godziny opanował wchodzenie i wychodzenie z łóżka... Jak te dzieci szybko rosną ;) masakra, aż się łezka w oku kręci :D
Mikarin - 2013-06-07, 15:56

No, to ja donoszę, że przetrwaliśmy wszystkie czwórki, ostatnia wyrżnęła się przedwczoraj, opuchlizna zeszła, młody odsypia, bo go ten ząb zmęczył.
Weszliśmy w fazę sprawdzania granic, czyli na ile pozwoli mama, na ile tata - mamy przekichane :P
I ostatnio robiliśmy porządek szczurom - ile ich mam, pisałam w innym wątku - w każdym razie po zrobieniu porządku myszom Kuba trociny miał nawet w uszach, a po przebraniu (spodni nie dało rady otrzepać) pierwsze co zrobił, to poszedł do klatki Trzech Pizd, wyciągnął najdłuższe źdźbło siana i przyniósł mi triumfalnie... Urwanie głowy :)

Mikarin - 2013-06-11, 10:49

Od miesiąca nie ma ruchu w wątku - to trochę pospamuję, a co ]:->
Mata - sesję foto mojego Chłopa!

Potwór z kotem

Potwór sprząta u babci - froterka gratis

Potwór prezentuje zęby, jeszcze nei było czwórek - już są ]:->

Nigdy nie wiem, czy on niunia mysz, czy mysz niunia jego...

spacerkiem po uzdrowisku

Z tatusiem :)

Potwór bałagani

Potwór śpi u taty :)

Pospamowałam sobie, pora na was :)

żuk - 2013-06-12, 08:50

to i my się przywiyamy w wątku :-)
Proszę Państwa oto Żbik:
z pizzą :-P

po konsumpcji:

w trakcie pracy:

i ze szczęśliwą mamusią :-D

:mryellow:
pokazujcie się!!

go. - 2013-06-12, 10:10

ale chłopaki duże już :shock: Sielanka :D
I kurde dziewczyny, takiej mi ochoty na mt narobiłyście... a czasu dla maszyny jak nie było tak nie ma buu:(

Kat... - 2013-06-12, 10:44

Mikarin, Kuba wygląda nie niezłego kombinatora :-D
żuk, aleście piękni!

My już też tu oficjalnie w wątku, Dana skończyła rok- nie wiem jak i kiedy to się stało? :shock:
Przyjęcia nie było bo to średni czas na świętowanie był- brat w szpitalu. Ale mają obiecane, że przyjęcie z tortami będzie. Nawet z tej okazji kupiłam bitą śmietanę ryżową :mryellow:
Panna D jest bardzo ruchliwa. Sprawnie schodzi z łóżka, wchodzi tylko kiedy ma po czym. Wspina się niesamowicie szybko, jest bardzo silna i uparta. Ostatnio zaczęła wchodzić na krzesełko dziecięce (Z ma podstawione pod włącznikiem światła do wc) i na nim stawać :shock: Bardzo lubi się przytulać i mieszka na moich rękach :-)
Zdjęcia jak ogarnę to wrzucę.

mariaaleksandra - 2013-06-12, 10:59

żuk, śliczni jesteście ;)
evel - 2013-06-16, 20:19

Stasio przeszedł trzydniówkę. Miał wysoką gorączkę przez 3 dni, wczoraj pojawiła się wysypka. Straszyli mnie tym przy każdej gorączce, a tu wreszcie przyszła :P
Wyszła mu dolna dwójka z lewej strony, chyba wychodzi coś jeszcze. Trochę się męczymy, w szkole mamy zakończenie, więc nie za bardzo mam czas, żeby pisać.
Pozdrawiamy, jak się ogarnę to wrzucę jakieś foty ;)

evel - 2013-06-16, 20:23

Jednak się ogarnęłam, mam coś:
Kat... - 2013-06-17, 23:39

evel, ale jesteś szybka, ja sie do tej pory nie ogarnęłam zdjęciowo. Tzn robię czasem ale wrzucenie ich mnie przerasta.
Ależ ten Stasio ma fryzurę! Dana łysa dalej.

Słuchacie ja wiem, że może to nie jest odpowiedni wątek ale już nie mam siły do allegro. Szukam ciuchów dla Dany. Okazuje się, że już się w nic nie dopina. Używanych oczywiście. Tanio. Nie sukienek. Taka podstawa: body, body z długim, bluzki z długim, spodnie, legginsy, bluzy. Dziewczęce, unisex, 74/80. Może któraś chce się pozbyć? Wysypki dostaję od tych ogłoszeń ciuszki dla niuni, wchodzę a tam tona sukienek.

neon.ka - 2013-06-18, 23:32

Miało być w dzień dmuchania świeczki, ale tak jak pisałam, nie ogarniam czasowo. ;-)
Witamy z T.
Dużo się uśmiechamy i eksplorujemy świat z ogromną zawziętością i entuzjazmem. Gdy siedzimy na nocniku mama musi synkowi po 10 razy nazywać wszystko, co wskaże palcem [aż się boję co to będzie, jak zacznie mówić i gdy zaczną się pytania zamiast używania ręki... ;-) ], jeść lubimy, chociaż ostatnio wolimy posiłki spędzać na rozglądaniu się i wskazywaniu na wszystko palcem :mryellow: , zamiast na szuflowaniu łyżką czy widelcem, chodzimy za jedną rączkę - angażując się w to na tyle mocno, że nie mamy czasu na wskazywanie wszystkiego palcem ;-) , świeczki na torcie nie zdmuchnęliśmy samodzielnie ;-) , szybciej zaczęliśmy w specyficzny dla siebie sposób naśladować odgłosy trzech zwierzątek, niż mówić świadomie mama i tata [to wciąż przed nami]. No i ze spaniem się nieco polepszyło, chociaż nadal rządzi cycuś i jest niezbędny - taki to egzemplarz się mi urodził.
Strasznie Go kocham.

Podczytuję Was. I będę nadal. Czasem się pewnie odezwiemy.
Fajne dzieciaki macie i fajnie że je pokazujecie! Rośniemy razem. :-)

Kat... - 2013-06-18, 23:59

neon.ka, ale elegancki był na tych swoich urodzinach, fiu fiu :-) I w ogóle tak wydoroślał :-D

Zapomniałam wkleić bo ogarnęłam wczoraj. Dana sama chodząca, z mamą i w prezencie urodzinowym :-)



MartaJS - 2013-06-19, 00:05

Kat..., zdjęcie z mamą super :-) Ta mina przy dobieraniu się do dekoltu :lol:
tototu - 2013-06-19, 10:15

ale fajne dzieci :)
to i ja wrzucam zdjęcia
młodemu przebijały się zęby - myślałam że będą 3 a wyszło po kolei 8 - wszystkie 4-ki i 3-ki, jeszcze rosną oczywiście ale już wszystkie przebite, zamiast uff było dużo marudzenia itp... i z tego osłabienia Józek złapał też jakieś choróbsko, katar, kaszel, temperatura, nie dawał sobie nosa zakropić dopóki tatuś mu nie pokazał że może to zrobić sam. nie było bardzo źle -już zdrowy jest. w lipcu jedziemy na wakacje :) . poza tym jest małym dzikusem, ucieka od dzieci na podwórku, boi się ich. do tej pory spotykaliśmy się głownie z babciami, ciociami, wujkami z dziećmi bardzo rzadko, więc chyba powinien je częściej obserwować, do niczego go oczywiście nie zmuszam, ale częściej wychodzimy na podwórko gdzie bawią się dzieci a nie tylko na spacery w pola i do lasu :) , i bardzo mamusiowy się zrobił i wstydzi się nawet znanych cioć i wujków. próbuje powtarzać różne słowa, z dnia na dzień coraz więcej rozumie słowa mówionego. zadziwia mnie jakie rzeczy pamięta. pokazywałam mu na mapie australię, 2 dni później stał przy mapie to się pytam gdzie australia a on mi pokazuje australię :shock: teraz już wie gdzie nowa zelandia i madagaskar a polska to tak wysoko ... rączki w górę, wiem że mapa to dla niego kolorowe plamki, ale jest nią od początku bardzo zainteresowany bo wisi nad kanapą, aha i sam włazi już na kanapę - ja tylko pilnuję żeby się nie sturlał z niej. pozdrawiamy i witamy w wątku kolejne mowlaczki :)

majaja - 2013-06-20, 21:29

bardzo sprawnie idzie twemu szkrabowi z tymi kółkami
evel - 2013-06-21, 11:03

Czy Wasze dzieci też chodzą na czworaka? Nie chodzi mi o raczkowanie, ale o chodzenie na stópkach i dłoniach - na wszystkich kończynach. Jak kotek.
Stasio zaczął ostatnio i tak sobie chodzi coraz częściej.

Kat... - 2013-06-21, 11:24

evel, Danka tak chodzi jak jest goła na zimnej podłodze. Po prostu jak najmniejszą powierzchnią chce dotykać zimnego. A Stasio ma krótkie czy długie spodenki? Może chodzi tak żeby np piasek nie wbijał mu się w kolana?
evel - 2013-06-21, 18:18

On tak chodzi w domu, na zmianę z raczkowaniem. A teraz lata prawie na golacha ;) My chodzimy boso i jest raczej czysto, więc go chyba nic nie kłuje...
Kat... - 2013-06-21, 18:22

evel, o kurczę, przepraszam, założyłam, że to się dzieje na dworze. Pewnie dlatego, że D kocha piasek i dużo w nim czasu spędza.
jagodzianka - 2013-06-21, 21:43

evel, Filipski tam czasem łaził pod koniec fazy raczkowania. Ile można na tych kolanach, chłopak sobie życiu urozmaica. :P
evel - 2013-06-21, 22:08

jagodzianka, tak samo pomyślałam, ale nie slyszalam, żeby jakieś znajome dziecię tak robiło. Muszę nagrać filmik, bo wygląda to cudownie! :)
neon.ka - 2013-06-23, 00:01

Kat... napisał/a:
neon.ka, ale elegancki był na tych swoich urodzinach, fiu fiu :-) I w ogóle tak wydoroślał :-D
Ubranko zakupili dziadkowie, więc tak był właśnie ubrany [fajnie wyglądał :-) ], choć ja sama nie miałam w planach takiej elegancji. Tort też zamawiali oni [spędzaliśmy dzień urodzin i dni okoliczne u teściów], taki typowy, słodki kremowy, więc Tadzio go nie jadł, ale ja zrobiłam ciasto/tort czekoladowy, który polecała ostatnio zina, i nim Tadzio świętował.

Fajna Danusia, ciekawe tylko co Ty na prezent urodzinowy, skoro szukając dla niej ubranek unikasz sukienek. ;-) A zdjęcie z mamą rzeczywiście przywodzi na myślkomentarz: Dana i dekolt :mryellow:

tototu napisał/a:
nie dawał sobie nosa zakropić dopóki tatuś mu nie pokazał że może to zrobić sam.
U nas było podobnie z wyciąganiem glutków, tzn. na początku płacz, a potem sobie pogadaliśmy, ja do niego, że będę robić 'psik,psik' i tak to mu się spodobało, że nie miałam z tym żadnego problemu potem. Ostatnio trzymał rączką gruszkę ze mną i razem glutki wyciągaliśmy. Ale generalnie coraz trudniej z dogadywaniem się z nim, jak coś mu się nie podoba, to wygina się jak piskorz i nic mu się powiedzieć nie da, nie słucha, tylko się wkurza. No na rozmowę i przekonywania nie ma szans wtedy.
tototu napisał/a:
poza tym jest małym dzikusem, ucieka od dzieci na podwórku, boi się ich.
U nas odwrotnie, podobnie zresztą jak gdzieś pisała koko o Jerzyku - Tadzio bardzo otwarty do dzieci, każde by pogłaskał, uśmiecha się, podchodzi, a dzieciaki go zlewają, bo jeszcze nie są zainteresowane. Zresztą podobnie się zachowuje ogólnie do ludzi - jak jeździmy metrem, to wyciąga ręce w kierunku sąsiadów [ostatnio miał fazę na pokazywanie nosa, to chciał obcych za nos łapać, a robi to dosyć mocno ;-) ], chce dotykać bransoletek, zegarków, pasków od toreb itd. - ogólnie wzbudza dużą życzliwość tym u ludzi, ale myślę, że czas zacząć mu mówić, że to jest rzecz pani, czy pana.

tototu, rewelka z tym wkładaniem krążków na patyk przez Józka! I ile ma przy tym radochy!

evel, Tadzio tak chodzi jak jest jakaś chropowata powierzchnia, ale tak w ogóle to 'w mądrych książkach' piszą, że taki sposób poruszania się jest równoprawny z typowym czworakowaniem, i niektóre dzieci przemieszczają się tylko tak.

Kat... - 2013-06-23, 00:12

neon.ka napisał/a:
ciekawe tylko co Ty na prezent urodzinowy, skoro szukając dla niej ubranek unikasz sukienek.
no jak to co? Pchacza od nas dostanie albo jakiś sorter. Jest jakiś zwyczaj kupowania dzieciom ubrań na roczek? Sukienek ma chyba z 6. Od babci :-) To już nie szukam.
neon.ka - 2013-06-23, 00:29

Kat... napisał/a:
neon.ka napisał/a:
ciekawe tylko co Ty na prezent urodzinowy, skoro szukając dla niej ubranek unikasz sukienek.
no jak to co? Pchacza od nas dostanie albo jakiś sorter. Jest jakiś zwyczaj kupowania dzieciom ubrań na roczek? Sukienek ma chyba z 6. Od babci :-) To już nie szukam.
E nie, chodziło mi o prezent urodzinowy ze zdjęcia, bo sama tak to zdjęcie opisałaś. :-)
A my chyba jakiś basenik do kąpieli w ogródku kupimy [prezent niestety opóźniony, będzie na świętowanie z drugą stroną rodziny za tydzień], bo T. uwielbia się chlapać, w wannie wieczorem chlapie krącąc się wokół własnej osi milion razy. ;-)

ames - 2013-06-26, 23:00

cześć dziewczyny!
kiedy ten czas tak zleciał,zasadniczo spodziewałam się,że wątku nie przebrnę :-P
ale całkowicie zrozumiałe- nasze dzieciorry to pożeracze czasu,ale jaki piękny ten czas!

witam nowych roczniaków na wątku :!:
Jakie wasze dzieci duuuże- po takim czasie to naprawdę robią wrażenie!
a jakie piękne mamy-więcej takich fot!

wybaczcie,że tak bez cytatów będę musiała się obejść,ale pobieżnie przejrzałam wątek,Sus ululany,a ja do roboty musiałam wrócić po nocach,a z rana znowu...też m.in.dlatego wszelakie podczytywania was odeszły w niepamieć,ale mam nadzieję,że niedługo się to zmieni,bo będzie luz w 1 pracy,ale niestety w 2 troszku więcej lecz do pogodzenia:)

Susu zdrów,apetyt dopisuje,cycowy dalej,gadający coraz więcej,ale mniej lub bardziej do czegoś dźwiękiem podobnych zwrotów- od paru miesięcy króluje "A co tooooo?" z wykończeniem ustek na dziubek:P

W zeszłym tygodniu przechodził przez grypę bostońską- jednego dnia gorączka(na viburcolu się tylko skończyło),następnego dnia parę kropek na nóżkach,kolejnego trochę więcej,lekarz,diagnoza i... czekaliśmy aż zejdzie- bez leków,niczym nie smarowane i wsjo poszło se. Najlepsze jest to,że te jego plamki na rączce(jesteśmy po wizytach u alergologa i u dermatologa- obu pań wersje są różne co do tego:/) zeszły więc sama już nie wiem.

Zębów mamy 16- ostatnio trójki na dole się przebiły i na cycu więcej wisiał. Chyba niedługo będziemy się odstawiać,tzn. chciałabym...tak w przyszłym miesiącu-jak wyjdzie...póki co czarno to widzę- muszę przeszperać forum w tym temacie.

Wczoraj była u mnie znajoma- mamy dzieciaki w tym samym wieku,też będzie chciała swojego odstawiać i mówiła mi coś o jakimś soku z pewnego drzewa,który ma składniki bardzo zbliżone do mleka matki- słyszałyście coś o czymś podobnym kiedyś??? :shock:









i z obstawą spacerową:)


pozdrawiamy!

Kat... - 2013-06-27, 13:09

ames, ale ma obstawę :-)

Już można powiedzieć, że Danka chodzi. Dzisiaj od rana nie czworakowała w ogóle :-)

majaja - 2013-06-28, 22:09

ames napisał/a:
od paru miesięcy króluje "A co tooooo?" z wykończeniem ustek na dziubek:P
to ładnie, u nas króluje "AAA" głównie w intonacji wrzeszczącej czyli dawaj to natychmiast, generalnie pannica jest słodka i całusna, ale jak strzeli focha to talerzami rzuca. A obstawa to w całości wasza? A jak twój Suslik reaguje na obce psy? Bo u nas akurat jest tylko jedna sztuka w posatci Rudej suki, ale i tak jestem zaskoczona, że pannica boi się psów, nie daj boże któryś próbuje obwchać gdy jest na spacerze to jest wisk i wycie
ames - 2013-06-28, 22:25

Kat... gratulacje dla Danki :!: Już świat wygląda całkiem inaczej :-P

majaja to "a co to?" nie wiem czy kiedyś było świadome,ale brzmiało dokładnie jak dorosłe zapytanie,a teraz wypowiada je notorycznie i wskazuje paluchem,czasami tak szybko,że nie nadążam mu odpowiadać co to...;)

Co do psów- nasze na tej fotce są dwa(w dniu pierwszych urodzin Susa odszedł nasz ukochany 14 letni malamut...),dwa koleżanki,a raczej dwie i dwie,bo wszystkie to suczydła.
Psów się nie boi żadnych,kotów też nie oprócz czarno-białych. Nie mam pojęcia skąd się u niego to wzięło,ale na widok cz-b kota wpada w panikę-krzyczy i jest przerażony,pies może mieć takie umaszczenie,ale kot już nie :-/ Moja babcia ma takiego kocura i nigdy nie wychyla się jak Suslik jest u niej. Z psami zaczyna się panoszyć i odpychać jak coś mu nie gra.
My mamy z kolei inny problem- do każdego zwierzęcia lgnie okropnie- 2 tyg. temu byliśmy na weselu na wsi,tam pałętał się wiejski kotek,był trochę schorowany,masakrycznie zakleszczony i bardzo ciężko szło S. wytłumaczyć,że akurat z tym kotkiem może niekoniecznie powinien się bawić- czemu z innymi może a tym akurat nie??? Generalnie ma w głowie zakodowane,że każdy zwierzak jest super fajny i można go głaskać,a wiadomo...no i zaczyna się tłumaczenie małemu człowieczkowi,a wiadomo jaka reakcja następuje po odmowie :-P

Kat... - 2013-06-28, 23:17

Dana boi się panicznie wszystkich zwierząt. Koty siostry i york babci sprawiają, że każda wizyta jest w całości na moich rękach, a jak zwierzęta się poruszają to jest wrzask, przerażenie i włażenie jeszcze wyżej. Nawet obserwowane z chusty doprowadzają do płaczu.
To samo z wiewiórkami w parku.

Dzisiaj w ciągu kilku godzin strasznie poczerwieniały jej oczy. Spojówki ma czerwone, ciągle trze, kaszel, kichanie, jakaś dziwna plama na ręce, pół dnia na cycku. Wymiękam.

evel - 2013-06-29, 10:33

Kat..., alergia? Tak wygląda... Współczuję.

U nas ostatnio króluje "dać" i "daj". Na wszystko, a szczególnie na moje jedzenie. Zwierzaki kocha, tylko trochę delikatności brakuje mu w zabawie... Pies mojej siostry strasznie boi się Stasia, warczy na niego, jak trochę za bardzo sie spoufala. Natomiast z jednym z naszych kotów może robić wszystko, co tylko zechce. Biednemu zwierzęciu chyba brakuje instynktu samozachowawczego :P

mariaaleksandra - 2013-06-29, 11:28

Witamy oficjalnie w watku :)

Kat moze jakas wirusowka? Zygi juz lepiej?

wegetable - 2013-06-29, 17:00

mowlakiem? dzieciak po prostu
Mikarin - 2013-06-29, 22:35

Czy wy też nie mozecie zabrac swoich dzieci z placu zabaw, nawet po 3 godzinach i macie syrenę alarmową? dzisiaj widziałam dziewczynkę, która posłusznie szła za mamą i wózkiem do domu, a ja mojego najpierw musiałam odciągać, potem tłumaczyć, a potem walczyć o wsadzenie w szmatę :(Wolny duch normalnie! :P
qetrab - 2013-06-30, 00:26

To zależy, czasem się nie da łomem oderwać, a czasem już jest padnięta i bez muczenia idziemy :D
majaja - 2013-06-30, 14:43

Mikarin napisał/a:
Czy wy też nie mozecie zabrac swoich dzieci z placu zabaw, nawet po 3 godzinach i macie syrenę alarmową?
na wszelki wypadek nie chodzę na place zabaw, bo skoro od byle płotu trzeba ją odrywać siłą, to nie chcę wiedzieć jak miałabym ją wyrwać z placu. Zresztą czekam na chwilę gdy będę musiała straż pożarną wzywać by ją z płotu wyrwali :P
surtsey - 2013-07-01, 16:43

Mój starszy też sie zachowywał skandalicznie przy pójściu do domu :-P
Ten mlodszy jeszcze sie poddaje tyranii matki, ale myśle, ze juz niedługo

evel - 2013-07-01, 18:00

Stasio na razie dzielnie znosi wyjście z placu zabaw. Oby jak najdłużej :D
Wczoraj postawił pierwsze samodzielne kroki, a dzisiaj - ani jednego. Czekamy cierpliwie :)

Kat... - 2013-07-02, 22:25

Wpadłam się pochwalić, chociaż pewnie za wcześnie, że Dana i wczoraj i dzisiaj poszła spać bez wieczornego karmienia. Czyli było tylko jedno w ciągu dnia- cyc na drzemkę. Ja jej nie karmiłam na noc tylko przed kolacją ale i tak się cieszę, moim celem jest ograniczenie karmień jak się tylko da. Najlepiej jakby zostało jedno na dobę- to moje marzenie. Wczoraj wypiła 70 ml mleka migdałowego przy zasypianiu, dzisiaj i do kolacji i przy zasypianiu pewnie mniej ale też sporo jak na nią.
PsychoElf - 2013-07-02, 23:20

Kat... ło kurcze! to gratuluję ;-)
u mnie ograniczanie cyca to chyba jak na razie marzenie ehh
mój cycoholik to nawet nie wie ile razy dziennie je
był czas, może jakieś 3 miesiące temu, że faktycznie mało cyca używał...
ale teraz... hehe
taka częsta potrzeba cycowania zaczęła się w tym samym czasie jak zaczęły wychodzić dalsze zębole, jakoś 2 miechy temu, i tak cały czas wychodzą i wyjść nie mogą..
idą wszystkie czwórki i trójki od jakichś 2 tygodni, w sumie nawet jedna już się przebiła, wyszła wcześniej niż te cholerne czwórki! które właśnie już od tych 2 miechów męczą tyma i mnie, o jenyyyy!
ile tych zębów jeszcze :roll:
no i właśnie na bolączki zębowe tylko cyc całą dobę hehe

mariaaleksandra - 2013-07-02, 23:40

Kat super, gratuluje. U nas to tez malo realne. Chociaz czasem to mam wrazenie ze jej ze swojego przyzwyczajenia cisne tego cycka... Na razie nie zalezy mi zeby ograniczac choc byloby to boskim odciazeniem...
Ja sie pochwale, ze J sama je czeresnie cale. Wywala ogonki i wypluwa pestki! Nie wiem jal na to wpadla.

Kat przyjedz jutro do nas!

Kat... - 2013-07-02, 23:40

PsychoElf, u nas też już lekko opuchnięte ale aż tak strasznie nie jest żeby ten cyc być musiał. Niby się wszystko może zmienić jeszcze ale mnie męczy już taka ciągła dostępność i chcę żeby ona jadła. Jak się nażre cyca to potem nic nie chce. Więc postaram się utrzymać to jedno dziennie i karmienia nocne bo na razie nie jestem w stanie się z nimi rozprawić. Nie sama, a jadę z dzieciakami na minimum 2 tygodnie na wieś, tatusiek będzie tylko na weekendy dojeżdżał.
PsychoElf - 2013-07-03, 00:15

kurcze..
ja się chyba już przyzwyczaiłam do tego że tymo ma cyca dośc często
a z jedzenia to i tak otatnio nie za wiele rzeczy przechodzi
choć pomidora i arbuza to by mógł jeść tonami :-D ahh i truskawki
no ale nie o to chodzi hehe
na prawdę podziwiam Kat...

Kat... - 2013-07-03, 11:03

PsychoElf, ja już to po prostu mam za sobą. Zygę karmiłam do 2 roku życia. On się dosysał kiedy chciał, prawie nie jadł a potem darł się z głodu to ulegałam. Już wiem, czego nie chcę. Chociaż tak naprawdę, to wolałabym nie karmić w ogóle w nocy a ewentualnie zostawić te dzienne. Ale cóż, niech będzie i tak. No i Dana ma niedobór żelaza, na samym albo prawie samym cycku nie damy rady z niego wyjść. Tu nie ma co podziwiać, ja raczej podziwiam, że daje radę znosić ileśtam karmień dziennie, ja nie daję. Tzn nie wiem jak będzie później z tymi zębami. Postaram się karmić raz dziennie, ale jasne, ze jak gdzieś pojedziemy to ona potrzebuje więcej, nie będę jej męczyć na siłę ale też najpierw spróbuję wszystkiego innego.
mariaaleksandra napisał/a:

Ja sie pochwale, ze J sama je czeresnie cale. Wywala ogonki i wypluwa pestki! Nie wiem jal na to wpadla.
wooow my drylujemy.
mariaaleksandra napisał/a:
Kat przyjedz jutro do nas!
ojej dopiero teraz auważyłam, mamy obie zapalenie spojówek, to jest zaraźliwe :-/
mariaaleksandra - 2013-07-03, 12:04

Kat, już gadałam z jaskrawa, MUSIMY wreszcie się ogarnąć i zorganizować jakieś większe spotkanie warszawskich (choć jak ktoś spoza chce dołączyć to oczywiście zapraszamy) dzieciaków. Jakieś propozycje terminowe niech padną w Cyklicznych...
Kat... - 2013-07-03, 12:36

mariaaleksandra, ale ja naprawdę o niczym innym nie marzę, ale z chorymi dziećmi przecież nie przyjdę :-/ I jeszcze jadę na wieś teraz do rodziny na minimum 2 tygodnie, potem może na tydzień wpadnę do Warszawy, może nie, a pierwszy tydzień sierpnia i tak tam spędzam bo G jedzie na Woodstock. A potem to ja jeszcze nie wiem co będzie więc po prostu jak będę w Waw to się będę odzywać bo teraz to mi się ciężko określić.
żuk - 2013-07-03, 14:23

uaktywnię się w wątku trochę :) W rozpoczyna chodzenie, zębów nadal 8 bez zmian, wczoraj megamaruda a dziś dla odmiany cud miód i orzeszki ;-) Poczynił ostatnio mega postępy w kwestii samoobsługi- zaniechałam karmienia go łyżką i pożera sam wszystko- raz więcej raz mniej, ale je :-D Nawet kasze, zupy, zielony groszek etc. Dziś we własnym zakresie np porzeczki z krzaka i poziomki! :-D no i potrafi pić z kubka, nie wiem jak to się stało, mojej zasługi w tym nie ma, podałam mu doidy po 4 miesiącach od ostatniego podejscia (bo tylko rozlewał) a on wziął i się napił :lol: :shock:
Co do cyca to nadal sporo ale zdarza się że czasem nie chce, wcześniej się to nie zdarzało nigdy. I mam chyba tak jak mariaaleksandra że mu bezmyślnie pcham cyca może za często. Kat..., szacun ze raz dziennie u Was cyc, ja sobie tego nie wyobrażam póki co z W. Ale w swoim czasie wszystko nie? :-)
A na Wood mieliśmy jechać całą familią ale matka głupia sobie na 02.08 lot do domu nad morze zaklepała- i chłop mnie pyta czy mnie odwieźć na lotnisko bo on na Wood przeca a ja :shock: takie oczy że nie pomyślałam ze to wtedy. A on :'no myślałem ze celowo wtedy bilet bierzesz :lol: '

tak się pije:

Kat... - 2013-07-03, 14:56

żuk napisał/a:
Ale w swoim czasie wszystko nie?
oj tak, no jak widać każde dziecko ma własne tempo. Dana już od jakiegoś czasu sprawnie chodzi ale picie wylewa :-)
Kurczę żeby nie było, że ja ją głodzę czy siłą tresuję. Tak się staram pilnować rytmu dnia (mniej więcej) żeby posiłki były regularne. I jej zdecydowanie lepiej wchodzą takie papki jak gęsta owsianka czy kasza z soczewicą więc robię tak, że jak się budzę to uciekam żeby już nie karmić ;-) , za jakąś godzinę czy czasem dłużej jest śniadanie papkowate, potem przerwa, drugie śniadanie i tu najczęściej kanapki bo się nie musi najeść bo zaraz cyc więc niech poćwiczy samodzielność. Potem cyc i sen i jak się budzi to za jakiś czas jest obiad. Po obiedzie w tak zwanym międzyczasie zajada chrupki, owoce albo pomidory, które uwielbia. Na kolację robię bardzo różne rzeczy: makarony, czasem obiadowe typowo, grzanki z twarożkiem z tofu, naleśniki. Do tej pory traktowałam to jak drugie śniadanie, że nie musi się najeść bo i tak przed kolacją był cyc ale teraz jak dostaje w butelce mleko migdałowe i np sinlac albo kaszę dodatkowo do trudnej do zjedzenia kolacji to jak widać jej to wystarcza. Na karmienie budzi się około 10-11 niezależnie od tego, o której zaśnie.

żuk - 2013-07-03, 15:04

Kat..., ależ ja Cię nie podejrzewam o tresure!! Myślę że inaczej jest też troche przy drugim dziecku. A Wojtkowi np nie dałoby się bez przemocy ograniczyć cyca, chyba że mnie by nie było jakiś czas w ogóle. Ale po prostu- Jej dobrze i Tobie dobrze, Wojtkowi dobrze i mi dobrze, jest dobrze :-D
a co do wylewania i chodzenia- ponoć jak rozwija się motoryka mała to wielka stoi i jak intelekt to nie ruch- wcześnie chodzące później gadają i na odwrót (choć to nie reguła)

surtsey - 2013-07-03, 15:33

żuk napisał/a:
wcześnie chodzące później gadają i na odwrót (choć to nie reguła)
u nas chyba tak wlasnie jest, starszy biegał, a mówić zaczął w zasadzie dopiero w przedszkolu, za to Mat gada jak najęty, z odpowiednia intonacją, ale z chodzenia to nadal wybiera to za rekę lub bezpieczniejszą wersje - pupą po podlodze
My sie juz nie karmimy. W dzień ograniczenie i w końcu wcale to bylo latwe. Noce to była masakra i tu bez pomocy małża bym nie dala rady
Tak, ze nie cycujemy już wcale, M tego jakos specjalnie nie zauważa, za to ja tak! Po rozmiarze cyców :-( :-( :-(

Kat... - 2013-07-03, 16:27

żuk napisał/a:
wcześnie chodzące później gadają i na odwrót
obserwowałam to w żłobku jak Zyg chodził. Poszedł mając 2 lata, już zupełnie bez pieluch a nie mówił nic, pokazywał palcem i jęczał. Były dzieciaki, które gadały pełnymi zdaniami, wymawiały czyste "r", a rodzice im w tym czasie zakładali pieluchy.
ames - 2013-07-09, 22:00

na tablicy temat,który chodzi za mną od jakiegoś czasu...zdarzyło już się parę dni bez cycowania (przed snem i z samego rana dosysa się),ale dziś i wczoraj już tak okropnie się domagał,że też dostał.Wczoraj zleciał z wyrka to na pocieszenie,a dziś dokopał się w moim dekolcie,a ja tego nie zauważyłam na początku(rozmawiałam przez tel.). Szkoda mi trochę tego odstawiania i będzie mi ciężko zapewne. Sus widzę,że bardzo chce,ale z jego strony jest to bardziej przytulanie się niż picie mleczka(a to też słowo zakazane,bo użycie tego zdrobnienia kończy się pędem w moją stronę :-> )...tak więc ehh...do 18 miesięcy dobrniemy,na jesień nie chcę go odstawiać,bo odporność nagle może spaść w najgorszym okresie,a że chcielibyśmy się postarać o jakieś rodzeństwo dla synulina to może i jeszcze jakąś przerwę od karmienia dla siebie by mi się udało zrobić. Zobaczymy,wyjdzie jak wyjdzie :-P

Kat... jak przygotowujesz mleczko migdałowe?Dodajesz coś do niego?Próbowała Frankowi dawać samo i z paroma kropelkami cytryni- ni czorta nie chciał:/

żuk Wojtek trzyma doidę jak stary :-P :!: a Sus ma właśnie okres wylewania na siebie wszystkiego z kubków i ma z tego niesamowitą radochę więc jak chcę żeby się naprawdę napił to z bidonu z rurką tylko.

co dajecie dzieciakom na noc żeby w brzuszkach dłużej uczucie sytości pozostawało?F. nie zawsze chętnie chce jeść duże ilości na noc,a po sążniastej kolacji i mleku na dobranoc już 3 nocki całe przespał,dziś pewnie takowej nie będzie,bo mało co ruszył.

dorothea - 2013-07-10, 10:42

ames napisał/a:
Kat... jak przygotowujesz mleczko migdałowe?Dodajesz coś do niego?Próbowała Frankowi dawać samo i z paroma kropelkami cytryni- ni czorta nie chciał:/

nie wiem jak mleczko robi Kat, ale ja miksuje mleczko z daktylami albo z odrobiną syropu z agawy no i Tym wypija ze smakiem :)

ames - 2013-07-10, 10:58

dorothea napisał/a:
ames napisał/a:
Kat... jak przygotowujesz mleczko migdałowe?Dodajesz coś do niego?Próbowała Frankowi dawać samo i z paroma kropelkami cytryni- ni czorta nie chciał:/

nie wiem jak mleczko robi Kat, ale ja miksuje mleczko z daktylami albo z odrobiną syropu z agawy no i Tym wypija ze smakiem :)


zastanawiałam się właśnie nad nieco słodszymi doprawiaczami:) muszę spróbować,dzięki:)

Kat... - 2013-07-11, 21:44

ames, na początku dawałam samo ale teraz dolewam do niego około 30 ml jakiegoś kartonowego: sojowego, ryżowego. Jakbym miałam syrop z agawy to bym dawała. Dzisiaj nie miałam mleka to wlałam do butelki owsiane z rossmanna. Aha i dodaję wit C w kroplach, raz, że podziębiona, dwa, że słodkie.
W ogóle jestem w szoku, że ona do tej butelki się tak przekonała. Koło 18 daję jej butelkę i tak sobie popija, a dwa ostatnie dni nawet zasypiała z butelką w buzi wysysając na raz ok 150-180 ml :shock: . Ale niestety do budzenia ma się to nijak. Zjada kolację, wypija butelkę mleka a i tak budzi się po godzinie- dwóch, no czasem trzech na cyca i potem jeszcze kilka razy w nocy jak wcześniej. Mnie to megamęczy, ja jej nie chcę w nocy karmić ale nie wiem jak to zrobić. Chyba po prostu będę jej dawać butelkę za każdym razem a po jakimś czasie zacznę zmniejszać porcje. Już się kilka razy udało ją oszukać, ale trzeba od razu na pierwsze piśnięcie lecieć, wypiła 30 ml i poszła spać.

majaja - 2013-07-11, 23:41

Kat a jakby stary dobry sposób czyli na noc rżadka kasza z butli na mleku, a żeby nie było całkiem bezwartościowo to kukurydziana? Problem przede mną, bo odstawiam Małą i tak głośno myślę
Kat... - 2013-07-12, 00:26

majaja, nie wiem jak to zrobić ale najpierw kasza np na kolację a potem jeszcze w butelce? Ona się budzi mniej więcej w tych samych godzinach codziennie, koło 22-23, potem 1 i potem jeszcze ze dwa razy ale karmię przez sen już wtedy bo mi się nie chce wstawać więc nie wiem. Niezależnie od tego ile zjadła na kolację godziny są mniej więcej codziennie takie same. No dobra, nie jemy kaszy na kolację praktycznie nigdy, może spróbuję. Ale wiesz jak zrobić taką do butelki?
majaja - 2013-07-12, 00:42

Kat... napisał/a:
Ale wiesz jak zrobić taką do butelki?
manną robiło się tak, ze na kubek mleka dajesz czubata łyżke kaszy, dziura w smoczku musi byc ciut wieksza. Nie wiem czemu tak jest, ale z butelki lepeij działa na sen. z drugiej strony może byc tak, że taka jej uroda i koniec, nie przeskoczysc. Z M. tak mielismy.
mariaaleksandra - 2013-07-12, 10:54

może jednak wystarczy mleko? może budzenie się nie świadczy wcale o głodzie (potrzebie ssania albo przytulenia, wyuczone budzenie?).
tak na chłopski rozum to dorosłemu się kiepsko śpi po sutym posiłku... tak się tylko zastanawiam

ames - 2013-07-12, 18:02

dzięki za rady.
Wczoraj dałam mu migdałowe i dodałam banana...troszkę się napił,ale rewelacji nie było:/ Zakupiłam dziś syrop z agawy (u was też leclerc ma taki wielki dział produktów bio?nie 2/3 regały,ale z 5-6 na pewno:))- może z tym pójdzie lepiej:P
U nas nie ma opcji póki co,że sam bierze w łapkę,kładzie się i powoli odpływa.Pluje butlą i daję mu takie napoje(które chcę żeby wypił,a nie porozlewał) w bidonie z rurką lub takim kapkiem z miękkim ustnikiem (coś twardy kompletnie mu nie podszedł).

Wczoraj wylądowaliśmy na ostrym dyżurze- Sus maltretował swojego peniska krzycząc przy tym i wrzeszczał jak siku robił...małe zapalenie mu się wkradło,ale nie miał gorączki (ostatnio to bez pieluch wszędzie ganiał,bo ciągle na dworze siedzieliśmy...może to przez to) mamy przemywać rivanolem i dawać furaginę 1/2 tabletki dziennie przez tydzień,dziś robiłam bad.moczu. Wzbraniam się jakichkolwiek leków,ale cholera lecimy do moich rodziców w środę i nie chciałabym żeby to się ciągnęło. Dziś poprawa.

mariaaleksandra to chyba chodzi o takie błogie poczucie sytości. Ja osobiście jak się nawpierniczam to często senna się robię :-P ale spać-nu nu- nie ma opcji ;-)

Franek właśnie musi się poprzytulać-zawsze rano,już po nocnym/wczesno porannym wybudzeniu(po cycu od razu zasypia),ale jak trochę pierś pomiętoli to odpływa,bez cyca w buzi bardzo marudzi- i właśnie to mnie czasami irytuje- dla niego przytulanie=ssanie,ale niekoniecznie picie mleczka.

surtsey - 2013-07-12, 19:59

mariaaleksandra napisał/a:
może budzenie się nie świadczy wcale o głodzie (potrzebie ssania albo przytulenia, wyuczone budzenie?).

U nas sie okazalo, ze tak wlasnie było. Maż bardzo pomógł, a ja udawalam, ze mnie nie ma. Czasem niestety tez mama na ok. 3 noce musi sie wyprowadzic.....

majaja - 2013-07-17, 20:44

mariaaleksandra napisał/a:
tak na chłopski rozum to dorosłemu się kiepsko śpi po sutym posiłku... tak się tylko zastanawiam
mi się kiepsko śpi na głodnego, budzę się i idę robić kanapki z majonezem, więc wolę sie najeść, generalnie myślę że to indywidualna kwestia albo jakości twojej trzuski i generalnie całej tej insuliny, ja raczej na codzień też hipoglikemik jestem
Gudi - 2013-07-17, 23:37

mariaaleksandra napisał/a:
tak na chłopski rozum to dorosłemu się kiepsko śpi po sutym posiłku... tak się tylko zastanawiam

ostatnio w fajnej książce czytałam, że maluchy jedzą w nocy, bo mają za małe żołądki by wszystko zjeść w ciągu dnia:) bardzo mi się podoba ta teoria:)

evel - 2013-07-18, 17:30

majaja, ja też chodziłam na żer jak się na głodniaka kładłam, potem budziłam się z jedzeniem w łóżku...
Stasio po kolacji niemlecznej śpi zdcydowanie dłużej do pierwszego nocnego karmienia.

ames - 2013-07-18, 23:12

dziewczyny,a jak ma się u was sprawa mycia ząbków?
ja dawałam Suslikowi szczoteczkę do łapy i pokazywałam mu jak ma szorować-zwykle przez jakieś 10s dawał mi dyrygować-wtedy śpiewam,opowiadam,potem wyrywał i sam memłał w buźce,ale ostatnio moja rola sprowadza się do 5sekund w najwyższych lotach.nie chce żebym mu ząbki myła,a sam sobie nie wyczyści tylko gryzie szczoteczkę(ciągle jest tej samej firmy,pasta ta sama-nenedent baby). mam się jakoś tym przejmować?wiem,że co osoba to inne zęby i jednym się popsują,a innym nie...mi mama podobno za często nie myła zębów jak byłam w jego wieku i problemu nie było,ale z kolei Susa najbliższa kuzynka już przy swojej ogromnej niechęci do mycia nabawiła się niezłej próchnicy przed 3 r.ż.
macie jakieś sposoby zachęcenia do mycia?

jagodzianka - 2013-07-18, 23:33

ames, daj mu umyć swoje to może on pozwoli ci swoje.
Nasze mycie zębów wygląda tak, że daję F szczotkę do łapy i on sobie gdzieś idzie z tym, potem znajduję do np. na dworze szorującego ścianę to szczotką.

Mikarin - 2013-07-19, 09:03

ames, u mnie identyko - nie bardzo jeszcze łapie, o co chodzi. Powtarza za mną to szorowanie przez chwilę, a potem idzie pogryzie szczotkę i chowa do buta taty O.o
evel - 2013-07-19, 09:24

Ja Stasiowi najpierw myję sama, potem mu daję szczoteczkę, żeby sam umył. Tylko teraz zupełnie nie daje sobie umyć zębów, albo dlatego, że mu wychodzą nowe, albo przez zmianę pasty. Dziś będzie miał znowu swoją starą (ziajka z bobrem Eugeniuszem) i może jakoś pójdzie.
ames, może i jemu coś wychodzi? a szczoteczka jakoś drażni? myślałam, że wtedy właśnie chętniej dzieć sobie tam "pogrzebie", ale moje obserwacje zburzyły tę teorię. :P

squamish - 2013-07-19, 10:34

Witajcie po dłuższej przerwie:)
Moja Lula ma zajawke na naśladowanie brata toż samo z myciem zębów ,najpierw troszke jej szoruje delikatnie a potem szczoteczke w łapy i ona świetnie sobie wysysa paste :mryellow:

ames - 2013-07-20, 11:47

dzięki dziewczyny,to mnie pocieszyłyście :-)
Zębole podobno mu nie wychodzą(lek.zaglądała tydzień temu),ma ich 16 więc może mała przerwa by się przydała ;-)
jagodzianka napisał/a:
ames, daj mu umyć swoje to może on pozwoli ci swoje.
Nasze mycie zębów wygląda tak, że daję F szczotkę do łapy i on sobie gdzieś idzie z tym, potem znajduję do np. na dworze szorującego ścianę to szczotką.

właśnie spróbowałam tak i bardzo chętnie mył moje,ale potem niekoniecznie swoje.Myślałam też,że może równocześnie-on moje i ja jego- też nie za bardzo.
hehe dobre z tym szorowaniem ścian :lol: u nas też nigdy nie mogę znaleźć szczoteczki,bo zawsze ją gdzieś dziabnie i szlag ją trafia,a jak chcę żeby ją znalazł to po całym dniu też ma z tym problem :-P
Mikarin napisał/a:
Powtarza za mną to szorowanie przez chwilę, a potem idzie pogryzie szczotkę i chowa do buta taty O.o

Napar z butów zbiera na kolejne mycie zębów :lol:
evel napisał/a:
a szczoteczka jakoś drażni? myślałam, że wtedy właśnie chętniej dzieć sobie tam "pogrzebie", ale moje obserwacje zburzyły tę teorię. :P

szczoteczka ciągle taka sama,a wcześniej pozwalał sobie umyć więc nie powinna go drażnić.pierwsza(z campol babies) drażniła go rzeczywiście.
squamish napisał/a:

Moja Lula ma zajawke na naśladowanie brata toż samo z myciem zębów ,najpierw troszke jej szoruje delikatnie a potem szczoteczke w łapy i ona świetnie sobie wysysa paste :mryellow:

ale super!to się nazywa owocna współpraca :-D

Kat... - 2013-07-23, 01:48

Ja Dance nie myję zębów. Ja nie wiem jak Wy w ogóle ogarniacie te dzieci. U nas nawet ja kolacja jest o 19 to potem się rozbiega towarzystwo i często lądują niemyci w łóżkach ok 22. Nie wiem kiedy ten czas leci, nie wiem jak to zmienić.
Dana chodzi już bardzo sprawnie i szybko. Tylko rozstaw nóg ma taki jakby właśnie zsiadła z konia :-)
Fajna jest, i buziaki mokre mi daje i miauczy na widok kotka w książce, śmiesznie się kręci, ciągle głaszcze i przytula brata. Tylko jakby mniej histerii odwalała trochę.
No i wcześniej zasypiała przytulona do mojej ręki, teraz pijąc mleko w butelki. Codziennie wieczorem wypija około 200 ml.

go. - 2013-07-23, 06:47

Kat... napisał/a:

Dana chodzi już bardzo sprawnie i szybko. Tylko rozstaw nóg ma taki jakby właśnie zsiadła z konia :-)


Kat..., a dawałaś Małej wit D? jeśli tak to pewnie to geny, ale też
taki rozstaw często od-krzywiczy się robi, ale generalnie w tym wieku wszystko jest do wyrównania:)
(się interesowałam tym, bo moja młoda alergiczka D nie dostaje w kropelkach, bo nie trawi i się konsultowałam na co uwagę zwracać)

Kat... - 2013-07-23, 10:32

gosia z badylem napisał/a:

Kat..., a dawałaś Małej wit D? jeśli tak to pewnie to geny
o oooł. No nie dawałam. Najpierw za późno się na to wzięłam, potem bardzo długo czekałam, a potem to już zapominałam. Ale w ogóle o tym nie pomyślałam, cały czas stawiałam na geny, jej ojciec pierwsze kroki postawił w wieku 9 miesięcy i ona z opowiadań jest w ogóle to niego bardzo podobna. Tzn boi się tych samych rzeczy, tak samo szybko się rozwija, jest tak samo chuda. Nieźle mnie przestraszyłaś, od dzisiaj daję.
go. - 2013-07-23, 10:41

Kat..., nie stresuj się, nie miałam tego na celu. Jeśli nawet to krzywica to przy stałej dawce D jeszcze wszystko się zejdzie podczas dalszego rośnięcia :)
mariaaleksandra - 2013-07-23, 12:42

Kat w sezonie wakacyjnym-slonecznym chyba nie trzeba dawac, sama sie robi
jaskrawa - 2013-07-23, 15:39

a w mleku mod. nie ma witaminy D (bo zrozumiałam, że takie podajesz w tej chwili)? mnie się wydaje, że tam jest wszystko :)
z tego, co widzę, takie maluchy prawie wszystkie mają krzywe nogi. chyba większość iksy (moja Maryś miała iksy, powoli zaczynają się prostować), a część w drugą stronę - na beczce prostowane. to się pewnie potem z czasem samo prostuje, trzeba tylko dbać o to, żeby dziecko było aktywne i miało dużo ruchu na powietrzu. u nas tak właśnie jest, mimo że młoda ciągle siada w W i nie ma żadnego sposobu, by ją oduczyć. nogi są coraz bardziej "dorosłe" i proste, dzieć przez większość czasu biega i skacze.

Kat... - 2013-07-23, 17:51

jaskrawa napisał/a:
a w mleku mod. nie ma witaminy D (bo zrozumiałam, że takie podajesz w tej chwili)? mnie się wydaje, że tam jest wszystko :)
nie nie daję modyfikowanego, daję różne domowe, czasem mieszam z tymi kartonowymi (wczoraj było np owsiane) i dlatego się martwię. Ok od dzisiaj wracam do wkraplania witaminy do mleka bo mam pewność, ze przyjmie całą dawkę.
Cytat:

Kat w sezonie wakacyjnym-slonecznym chyba nie trzeba dawac, sama sie robi
to prawda o ile nie ma niedoboru, kiedy jest należy suplementować stale. Ja teraz zakładam, ze ma i będę dawać.
go. - 2013-07-23, 18:20

z tego co mi lekarz gadał to jakby coś się zaczęło takiego niepokojącego dziać to niezależnie od pory roku na początku zaleca się "dawkę uderzeniową", ale w sumie wszystko co niepewne/ew. sztuczne lepiej skonsultować i dopytać
surtsey - 2013-07-23, 19:09

Kat... napisał/a:
Tylko rozstaw nóg ma taki jakby właśnie zsiadła z konia
a tym kochana to bym sie nie martwila zbytnio. Łukasz mial takie nogi, nawet zwracałam pediatrze na to uwage, bo maakra jak on wyglądał :mryellow: a teraz ma długie proste nóżki, aż wierzyc sie nie chce, ze bylo kiedys inaczej ;-) a tez latal juz od 9 miesiaca, moze te dzieci "szybkochodzace" tak maja....
majaja - 2013-07-23, 21:10

Kat... napisał/a:
Ja Dance nie myję zębów.
też nie myję, obiecuję sobie do tego wrócić jak najszybciej i nie bardzo mi idzie bo ona ciężka sie zrobiła do wytrzymania, histeryczka, ma bć to co ona chce i już natychmiast, dziś mi czekoladę z ręki wyrwała
Kat... napisał/a:
Dana chodzi już bardzo sprawnie i szybko. Tylko rozstaw nóg ma taki jakby właśnie zsiadła z konia
rozstaw nóg ma ok, za to ciągle chodzi jak pijany marynarz. Oszaleć z nią można, te jej wieczne to? to? to? zna trzy sylaby na krzyż i najwięcej do powiedzenia ma, odkąd ją od cyca odstawiłam to obżera się jakby tasiemca miała i też tylko totu, i odpowiedź na jeszcze? zawsze brzmi taa
mariaaleksandra - 2013-07-23, 22:33

Majaja, J tez ciagle to to to :) ale przynajmniej wiem o co chodzi :) czasem jest delikatne to a czesem TO i wtedy musi byc TO :)
Kat to rzeczywiscie dawaj dla swietego spokoju, a przy okazji morfologii zbadaj poziom wit D. Moj malz ostatjio robil i wyszedl niedobor, dr mowi ze w naszej szer geograficznej to norma ale leczy sie wlasnie iderzeniowa dawka (na recepte).

Mikarin - 2013-07-24, 09:05

A my weszliśmy w fazę frustracji komunikacyjnej - on chce mi coś powiedzieć/przekazać, ale jeszcze nie mówi, ja nie rozumiem, o co chodzi, on mi tłumaczy cos skomplikowanego, ja nie wiem, o co 'cmon, on się wścieka, płacze, ja próbuję z nim pogadać, on się wyrywa, ja go uspokajam, on znowu chce mi coś powiedzieć i znowu nie idzie... i błędne koło się zamyka.
Nauczyliśmy sie niedawno porozumiewać gestami - on pokazuje, co chce i czasami wiem, a czasami musze go podnieść, zeby pokazał, co chce.

i jakoś do przodu...

jaskrawa - 2013-07-24, 11:52

Kat... napisał/a:
jaskrawa napisał/a:
a w mleku mod. nie ma witaminy D (bo zrozumiałam, że takie podajesz w tej chwili)? mnie się wydaje, że tam jest wszystko :)
nie nie daję modyfikowanego, daję różne domowe, czasem mieszam z tymi kartonowymi (wczoraj było np owsiane) i dlatego się martwię.


A, to sorki :)

Ja podawałam zimą i wtedy, kiedy przez dłuższy czas nie było słońca czyli na jesieni i wiosną. Teraz nie podaję, ale zastanawiam się nad tym, bo może powinnam... Pamiętam, że gdy podawałam codziennie, młoda jakoś szybciej rosła (półtora cm na miesiąc), teraz niecały cm. I nie wiem, czy to ma związek z D czy po prostu wtedy akurat miała skok i się to zbiegło. Czy któraś z Was ma jakieś spostrzeżenia w tym temacie?

jagodzianka - 2013-07-24, 13:43

jaskrawa napisał/a:

Ja podawałam zimą i wtedy, kiedy przez dłuższy czas nie było słońca czyli na jesieni i wiosną. Teraz nie podaję, ale zastanawiam się nad tym, bo może powinnam... Pamiętam, że gdy podawałam codziennie, młoda jakoś szybciej rosła (półtora cm na miesiąc), teraz niecały cm.

Ja nie mam spostrzeżeń bo nie mierzę i nie ważę F prawie w ogóle, a jak już to i tak zaraz zapomnę ile było. :P Myślę, że jeśli podawałaś w zimie to nie ma powinna mieć niedoboru. Ja dawałam, ale nieregularnie. Powinnam zużyć przez jesień-zimę 3 opakowania, a zużyłam 2.

jaskrawa - 2013-07-24, 14:47

Ja mierzę, bo młoda to bardzo lubi. Mierzymy się często dla zabawy, zaznaczam wzrost na ścianie, ona potem też zaznacza, "odczytuje" ile wyszło itd.. Dlatego wiem, ile na miesiąc mniej więcej wychodzi. Wcześniej też jej w ogóle nie mierzyłam. Ciekawa jestem tylko jak się ma wit. D do wzrostu i rośnięcia.
neon.ka - 2013-07-26, 01:46

wpadam i tu. ;-)
ames, ale Ci się Suslik wyciąnął! Chyba już nic nie zostało z jego niemowlęcej pulchności? :-) Na moje oko - zmiana baaardzo wielka.
Kat..., fajnie, że z tym spaniem u Was chociaż troszkę lepiej. My niedawno też się nauczyliśmy zasypiać bez cycusia [wpadłam któregoś wieczoru w taką frustrację, że doszłam do wniosku, że to jednak chyba już czas, by spróbować. No i jeden wieczór dosyć trudny był, drugi troszkę trudny, a od trzeciego ok., tyle, że dosyć długo musiałam przy Synku siedzieć. Ale teraz już coraz krócej, tak do 20 minut]. Ale Tadzio też się dalej budzi po kilku godzinach [też po 1-2-3 godz., różnie] i czasem wystarczy przytulić, a czasem musi być cycuś. Stwierdziłam, że taki typ dziecka, mam tylko nadzieję, że z czasem jakoś mu się to unormuje - ze względu na niego samego. Życzę nam dużej cierpliwości. :-)
A tak w ogóle, to On tak łazi, kręci się, turla, pczeczołguje się przez sen, że materac 160x200 za maly jest dla Niego... ;-)

Myjecie dzieciom zęby raz, czy dwa razy dziennie? Jakoś nie mogę się rano zmobilizować. U nas mycie wieczorne w wykonaniu Tadzia to odkręcanie tubki pasty [a przynajmniej próby ;-) ], potem zakręcanie, ale w buzi szczotką to jeżdżę Mu ja. Dajemy radę, ale nie mam pojęcia jak przekonać/pokazać, żeby otwierał buzię szeroko. Muszę tą szczoteczką nieźle manewrować, żeby do dalszych zębów dotrzeć...

Mikarin, najważniejsze, że znajdujecie swoje własne sposoby na dogadanie się, że uczycie się porozumiewać. Jak już Kuba będzie gadał, to też nie zawsze będzie wszystko jasne między Wami, więc dobrze, że już macie pierwsze lekcje pokonywania zniecierpliwienia i szukania wspólnego języka. Trzymam kciuki!

Kat..., a jeszcze a propos tego kształtu nóżek D. - pisząc o tym, że są jakby zsiadła z konia, miałaś na myśli, że stawia je bardzo szeroko, czy że ma kolanka tak jakby na zewnątrz odgięte podczas gdy stopy są blisko siebie? Bo jak to pierwsze, to na początku chodzenia dzieci zwykle tak mają, czyli tzw. 'kaczy chód'... I może nie ma co się przejmować na zapas? Sporo słońca tego lata mieliśmy/mamy.

A T. też zaczął chodzić, choć na razie robi to jeszcze nieco niepewnie. :-)

Szkoda, że nie wiadomo, co u Mii, Paticzang, squamish też mało co pisze...

Miało być krótko, a wyszło jak zwykle... ;-)

Kat... - 2013-07-26, 15:04

neon.ka napisał/a:

A tak w ogóle, to On tak łazi, kręci się, turla, pczeczołguje się przez sen, że materac 160x200 za maly jest dla Niego...
no właśnie, D jakby spała sama na naszym łóżku o tych samych wymiarach to by spadła. Dlatego ja nie chcę z nią spać. Boję się po prostu. Jak się budzę w nocy to ją przenoszę na miejsce, kilka razy już w nogach była.
Odstawienie może okazać się łatwiejsze niż myślałam. Dzisiaj położyłam ją na drzemkę dając mleko w butelce, jak wieczorem. Zero protestów, zasnęła dosyć szybko, spała prawie 2 godziny. Czad! Ja to zrobiłam totalnie spontanicznie ale tak już zostaje żeby jej się nie pomieszało :-) Teraz zostaje tylko noc. Czyli tak naprawdę to, co mi najbardziej w karmieniu jej przeszkadza, ja bym se i dwa dzienne zostawiła. Ale obawiam się, że jak ją będę karmić, to w nocy nie będę miała wyjścia i będę musiała jej dawać pierś. A jak zakończymy karmienie definitywnie, to może po cięższych kilku nocach przestanie się budzić? Bo czy da się zapchać butelką się nie boję, już kilka razy się budziła na jedzenie i butelkę przyjmowała chętnie. Tylko nie wiem jak technicznie się do tego przygotować. Jakiś podgrzewacz chyba będę musiała kupić czy co.
Ech z jednej strony myślę, że karmię ją krótko i powinnam więcej. Z drugiej czuję się już po roku bycia do niej przyklejona sfrustrowana i zmęczona dwudziestoczterogodzinną dostępnością. W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy byłam bez niej chyba z 6-7 razy poza domem i to najwyżej 2 godziny.

majaja - 2013-07-27, 10:58

Kat... napisał/a:
A jak zakończymy karmienie definitywnie, to może po cięższych kilku nocach przestanie się budzić?
u nas jest lżej, nie to że całkiem się nie budzi, ale bywa bardzo często, ze sama zasypia z powrotem, co wcześniej się nie zdarzało.
Panie w żłobku powiedziały, że ona nie pozwala się karmić, sama je, jak wezmą łyżke i chcą pomóc to jest koniec jedzenia, w domu różnie bywa, ale teraz też, zabrała mi moją jajecznicę i sama zjadła, widelcem.

Jagula - 2013-07-27, 21:37

O rany, ile wątków się przewinęło , pewno do połowy nie dam rady się odnieść :-P

Zęby- staramy się myć, sama zainteresowana gryzie szczoteczkę, wysysa pastę i niezdarnie stara się naśladować szczotkowanie. Mam nadzieję, że ma zęby jak tata i brat.

Miałam już w pewnym momencie nadzieję, że zaczęła przesypiać całe noce śpiąc przy okazji 3 godziny po południu- ale to była jakaś fiksacja około ospowa, wszystko wróciło do normy ( pozostały czasami tak długie drzemki , niejednokrotnie ratujące mój tyłek ).

Lecimy dalej na cycu, resztę posiłków je równie chętnie choć zdarzają się dni grozy (dla mnie) kiedy może lecieć na cycu i jakiś przegryzkach (owoc, chrupek, jakieś warzywo). Je samodzielnie od początku ale teraz opanowała sztukę "latająca miska" więc bywa wesoło. Staram się patrzeć na to, że wyciąga ją w górę, jest bardzo aktywna i ruchliwa ale ostatnio leci w dół z centylami i waży tyle samo od pół roku :roll: Nie wiem co zmienić i czy zmieniać, czy na siłę zwiększać kaloryczność posiłków...

Biega jak szalona na wciąż lekko pałąkowatych nogach, tańczy, poguje i podśpiewuje. Z mówieniem mogę powiedzieć, że nawet regres ;-) ma wykichane i do ojca woła mam :mryellow: a ja jestem mama. Zamiast "to to " wszystko jest "mi " więc pokazuje co che i mówi "mi ". Jest bardzo kontaktowa, zaczepia ludzi wołając (tutejsze powitanie) "hiya" machając ręką. Z pewnością rozumie niektóre zwroty po angielsku choć mówimy w domu tylko po polsku. Najukochańszym słowem i gestem jest oczywiście "nie" :-P które jest głownie przeczeniem ale czasami również potakiwaniem . Frustracja komunikacyjna również nie jest nam obca (zwłaszcza jak pokazuje półkę , w której są schowane batoniki a ja udaje , ze nie wiem o co chodzi ;-) )

Strasznie piszczy jak coś nie jest po jej myśli :-? osiąga niezłą ilość decybeli, jest to męczące...

neon.ka - 2013-07-29, 00:48

Kat..., jak tam z odcycowywaniem?

Jagula napisał/a:
Je samodzielnie od początku ale teraz opanowała sztukę "latająca miska" więc bywa wesoło.
:mryellow: :lol: A jak Twoje nerwy to znoszą...
Ja jednak okazałam sie mało odporna na zalewanie, rozwalanie oraz na latanie misek, więc jednak przytrzymuję, gdy widze, że zaraz może być katastrofa. Wiem, że to nienajlepsze rozwiązanie, ale po prostu inaczej wiem, że by mną nerwy strasznie telepały. Taka reakcja ciała, bo rozumowo to ja wszystko oczywiście rozumiem.
Jagula napisał/a:
Staram się patrzeć na to, że wyciąga ją w górę, jest bardzo aktywna i ruchliwa ale ostatnio leci w dół z centylami i waży tyle samo od pół roku :roll: Nie wiem co zmienić i czy zmieniać, czy na siłę zwiększać kaloryczność posiłków...
A co mowi lekarz?
Jagula napisał/a:
Frustracja komunikacyjna również nie jest nam obca (zwłaszcza jak pokazuje półkę , w której są schowane batoniki a ja udaje , ze nie wiem o co chodzi ;-) )
:lol: :lol: :lol:
Jagula napisał/a:
Strasznie piszczy jak coś nie jest po jej myśli :-? osiąga niezłą ilość decybeli, jest to męczące...
U nas z kolei T. strasznie wrzeszczy/krzyczy jak jest bardzo podekscytowany albo zniecierpliwiony albo zdenerwowany. Pewnie trochę dlatego, że my do siebie niestety też często mówimy podniesionym głosem [niezły eufemizm... :evil: ]. Niemniej jednak ja bym to przyjęła w miarę spokojnie, bo wiem, że to jest wyrażenie przez Niego emocji [na razie chyba nie da się nauczyć/pokazać czegoś w zamian... :?: ], ale wiem, że otoczenie, ludzie, sąsiedzi, widzą to typowo stereotypowo, tzn., że T. jest niegrzeczny, źle wychowywany, rozpuszczany itd. No i jednak to trochę przeszkadza innym tak obiektywnie na to patrząc. No i jestem w kropce co robić...
Jagula, jak Wy reagujecie?

Jagula - 2013-07-29, 17:41

Cytat:
Jagula, jak Wy reagujecie?
staramy się nie reagować, a tata z reguły prosi żeby nie piszczała. Ona piszczy jak chce zaczepić brata, jak brat zaczepią ją a ona nie chce i wtedy kiedy coś idzie nie po jej myśli. Wie już niestety jaki efekt potrafi wywołać swoim piskiem niestety. Najgorsze jest to, że jej brat robi się bardzo infantylny w kontaktach z nią i jeśli on zaczyna pokrzykiwać a ona piszczeć to zdarza mi się nie wytrzymać ( eufemistycznie ;-) ) i głośniej zareagować.
neon.ka napisał/a:
A jak Twoje nerwy to znoszą...
znoszą bo muszą :-P Mam wprawę w myciu ścian ale znam już przyczynę odlatywania miseczki :-> nie może się nam dziecko pogodzić z tym, że ma jako jedyna jakąś dziwną , inną miskę i odstaje . Tylko właśnie taką dorosłą trzeba pilnować- jej lot byłby już niebezpieczny. Więc zupy zaczynamy w jej miseczce a po pierwszym głodzie przelewamy do dorosłej. Drugie danie dostaje już na małym "dorosłym" talerzu.
neon.ka napisał/a:
A co mowi lekarz?
nie wiem, nie widujemy , teoretycznie wszystko jest w porządku bo wege dzieci mogą rosnąc wolniej między 1-3 r.ż. , jest żywa, rozwojowo wszystko z nią ok, tylko ja jednak wolałabym dla własnego spokoju żeby ona jednak przybierała.
neon.ka napisał/a:
No i jednak to trochę przeszkadza innym tak obiektywnie na to patrząc.
nie przejmujcie się- dziecko wyrośnie, sąsiedzi zapomną ;-)
majaja - 2013-07-29, 21:58

Czy wasze potwory też się tak awanturują przy zasypianiu? Chodzi,nos trze, oczy trze, ziewa na potęgę, ale połyżyć sie obok matki, nie no skąd, pół bloku musi słyszeć, że krzywdę robią i spac kładą.I jeszczebacia dobija: co wy jej robicie, przecież wystarczy sie koło niej położyć i sama zasypia. Wrr, sama, jasne, ja musiałbym chyba młotkiem w głowę walnąć. W ogóle ten fenomen dziecka takiego grzecznego, mądrego, co to wszytko wie i rozumie, tyle że nigdy przy rodzicach
PsychoElf - 2013-07-30, 09:14

majaja u nas czasem bardzo podobnie bywa, zasypianie jest razem z mamą na łóżku i po wygnieceniu się, wymiętoleniu, zrobieniu 5 tysięcy obrotów w lewo w prawo w końcu tymian zasypia ;-)
choć ostatnio udało nam się ładnie zasnąć bez cyca! co wcześniej był,o niemożliwością...
dlatego tak się cieszę
tymek bawił się na łóżku pustą buteleczką po syropku przeciwbólowym i tą strzykawką co podaje się do buzi :-D tak ją miętolił i cmokał, że aż zasnął :shock: hehe
zdziwiłam się jak położył główkę na moim brzuchu i po prostu odpadł :-D jeszcze go troszkę po buzi głaskałam heheh
z babciami to wiadomo jak :-D u mnie też dziecko ideał, własnie tylko przy babciach hehe, a jak tylko znajdę się w pobliży to się zaczyna pfff

Jagula - 2013-07-30, 14:06

majaja napisał/a:
Czy wasze potwory też się tak awanturują przy zasypianiu?
dopytam się usypiającego tatusia :-P a tak na poważnie to wiem, że to czas opowieści, przeżywania dnia, wsadzania palców w nosy , uszy ( i badania owych części ciała ;-) ) .
PsychoElf napisał/a:
tak ją miętolił i cmokał, że aż zasnął :shock: hehe
niezły jest, a patent godny wypróbowania :mryellow:
mariaaleksandra - 2013-08-04, 02:01

Jadac na wakacje mielismy powazny wypadek samochodowy. Zyjemy, ale wciqz jestesmy w glebokim szoku. Samochpd wjechal w nas na czolowke. Nie moge sie otrzasnac. J bez szwanku chyba ale mam przed oczami jej strate... Nie moge sie pozbierac. To strasznie ciezkie...
Kat... - 2013-08-04, 10:45

mariaaleksandra, o matko, jak dobrze, że nic się J nie stało. A Wy? To musiało być straszne. Obyście jak najszybciej zapomnieli.
Kamyk - 2013-08-04, 12:46

mariaaleksandra, super, ze wszystko z Wami dobrze. Mam nadzieje, ze szybko pozbieracie sie z traumy.
Jagula - 2013-08-04, 12:54

mariaaleksandra dobrze, że jesteście cali, ściskam, emocje towarzyszące temu zdarzeniu nieprędko Cię opuszczą, to są chwile , które potrafią wszystko przewartościować , trzymaj się i mimo wszystko pamiętaj ile szczęścia w nieszczęściu Was spotkało...
dorothea - 2013-08-05, 09:33

mariaaleksandra, jej jak dobrze, że Wam i Małej nic się nie stało!! Ściskam mocno i wracajcie szybko do siebie...
mariaaleksandra - 2013-08-05, 11:01

Kat nam nic powaznego sie nie stalo. Mamy obite zebra od pasow, maz ma pare siniakow. Ale auto do kasacji.
Dzieki za mile slowa

dorothea - 2013-08-05, 11:20

mariaaleksandra, a jak Mała przeżyła ten wypadek w sensie psychicznym?
Bardzo Wam współczuje i nie ukrywam, że jadąc gdziekolwiek najbardziej właśnie obawiam się wypadku samochodowego :(
Przytulam bardzo mocno :*

mariaaleksandra - 2013-08-05, 12:11

dorothea, J spała, w momencie uderzenia się obudziła. Zaczęła płakać, ale jak udało nam się ją wydostać to się uspokoiła. Przewieźli nas karetkami i łódka (bo to było na półwyspkie helskim) na obserwację do szpitala. Zrobili rtg głowy, pobadali, zachowanie bez zmian, więc chyba jej nic nie jest. Później wsiedliśmy do samochodu teściów i nie prostyestowała w foteliku, spokojnie jechała, i jak wracaliśmy do Wawy to też było w miarę ok.

Ale przyznam, że czasem jak już dojeżdżaliśmy na miejsce i J bardzo płakała to zdarzało mi się ją wziąć na ręce. Teraz NIGDY już tak nie zrobię. CHwilę przed wypadkiem staliśmy w korku we Władywsławowie i wdyby się tam obudziła to niewykluczone, że właśnie bym ją wyjęła... I wtedy skończyłoby się tragicznie.
Też jakimś cudem, chodnik-ścieżka rowerowa na które zjechaliśmy były akurat puste, tak byśmy kogoś zabili.
Mieliśmy nowy samochód i bardzo dużo poduszek powietrznych, które chyba nas uratowały. No i jak wpadliśmy do rowu, to akurat między dwa drzewa a kolejne uderzenie już bez poduszek już mogłoby się skończyć tragicznie.
I mieliśmy super dobrany fotelik i byliśmy przeszkoleni jak go dobrze zapinać, i J. akurat nie trzymała tableta w którym oglądała bajki, bo by jej pewnie roztrzaskał głowę...
A samochód uderzył akurat w jej bok...
No nic, mam nadzieję, że nasz wypadek będzie dla innych przestrogą, żeby zawsze zachowywać mega ostrożność w trakcie podróży

dorothea - 2013-08-05, 12:26

mariaaleksandra, to dobrze, że Mała nie przeżyła traumy... ale faktycznie mieliście dużooo szczęścia.
Jeśli chodzi o podróżowanie to ja jestem panikara okropna, zawsze się stresuje jak mamy gdzieś jechać, bo nawet jeśli my zachowamy wszystkie środki bezpieczeństwa to nie mamy wpływu na innych użytkowników ruchu :( Ja też Tymka nie wyciągam z fotelika, a drze się czasami niemiłosiernie i nic nie pomaga, żeby go uspokoić- z tabletem nie próbowaliśmy, może to jakiś patent jest faktycznie.
Z fotelikiem hmm nie wiem czy mamy jakiś super dobry i nie wiem na ile dobrze jest zamontowany:( nie ma u nas w pobliżu nikogo kto mógłby nam w tej kwestii doradzić...

mariaaleksandra, życzę Ci teraz spokoju i odpoczynku po takim szoku...

MartaJS - 2013-08-05, 12:49

mariaaleksandra, ufff... dobrze że nie stało się nic poważnego. Akurat jutro wyjeżdżamy na trzy dni, zawsze się boję... bo co z tego, że ja uważam, skoro ktoś może nie uważać...
Kat... - 2013-08-05, 12:51

Cytat:
Jeśli chodzi o podróżowanie to ja jestem panikara okropna, zawsze się stresuje jak mamy gdzieś jechać, bo nawet jeśli my zachowamy wszystkie środki bezpieczeństwa to nie mamy wpływu na innych użytkowników ruchu
mam tak samo. Nigdy ani siebie ani dzieci nie wypinam z pasów. Nawet karmię bez wyjmowania rujnując sobie kręgosłup.
Strasznie się cieszę, że nic się Wam nie stało, nawet myślałam, że dobrze, że jesteście przeszkoleni to na pewno J była idealnie zabezpieczona. Jedno wielkie uff...

Jagula - 2013-08-05, 13:31

mariaaleksandra napisał/a:
No nic, mam nadzieję, że nasz wypadek będzie dla innych przestrogą, żeby zawsze zachowywać mega ostrożność w trakcie podróży
MartaJS napisał/a:
bo co z tego, że ja uważam, skoro ktoś może nie uważać...
to jest właśnie to co mnie przeraża w podróżowaniu :-/
mariaaleksandra napisał/a:
i wdyby się tam obudziła to niewykluczone, że właśnie bym ją wyjęła... I wtedy skończyłoby się tragicznie.
dorothea napisał/a:
Ja też Tymka nie wyciągam z fotelika, a drze się czasami niemiłosiernie i nic nie pomaga, żeby go uspokoić
kiedy mój syn miał 16 miesięcy jechałam z moim bratem i młody zaczął się drzeć, poprosiłam żeby się zatrzymać gdzieś na poboczu żebym go spokojnie nakarmiła, brat machnął ręką i stwierdził , że mogę go na moment wypiąć i karmić, nie zgodziłam się ale sama się wypięłam żeby uspokajać R. i właśnie wtedy przy wyprzedzaniu podczas deszczu wpadliśmy w poślizg i polecieliśmy....koszmar... ale szczęśliwie wylądowaliśmy w krzakach między drzewami a nam się nic nie stało, traumę mam w sumie do dzisiaj...
Więc warto pamiętać, że licho nie śpi ;-) w życiu nie wypnę siebie ani nie zgodzę się żeby zrobił to ktokolwiek inny

mariaaleksandra - 2013-08-05, 14:29

dorothea, specjaliści z foteliki.info robią czasem porady w terenie jeżdżąc po Polsce. Poszukaj na ich stronie. Tablet dobra opcja na dłuższą podróż. Powgrywałam jakieś durne bajki, które potrafią w mega ryku zdziałać cuda nawet przez godzinę! Choć myślę, że w chwili wypadku może być bardzo niebezpieczny.

Ja już nigdy nie wypnę, nie zdawałam sobie sprawy z niektórych rzeczy. Trochę jak z ciężką chorobą- to mnie przecież nie dopadnie...

A wczoraj odeszła moja babcia, więc chyba los chce mi coś pokazać, tylko sama nie wiem jak to odebrać. Chyba mam docenić życie itd

Jagula - 2013-08-05, 15:12

mariaaleksandra napisał/a:
Chyba mam docenić życie
doceniaj, ściskam mocno
dorothea - 2013-08-06, 09:13

mariaaleksandra napisał/a:
A wczoraj odeszła moja babcia, więc chyba los chce mi coś pokazać, tylko sama nie wiem jak to odebrać. Chyba mam docenić życie itd


oj przykro mi z powodu straty Babci... przytulam Cię mocno

mariaaleksandra - 2013-08-07, 09:36

Chyba mogę pretendować o tytuł największego pechowca tygodnia. Wczoraj złamałam palec u nogi :)

Żeby nie było więcej off-u wklejam nowe foto J.

dorothea - 2013-08-07, 09:45

mariaaleksandra, czadowa J.! I psiak boooski!:)
Widzę, że fotelik macie zamontowany za fotelem kierowcy, my za fotelem pasażera... ma to jakieś znaczenie?

mariaaleksandra - 2013-08-07, 09:50

Tak montowalismy jeszcze przed wypadkiem zeby przedni pasazer mogl obslugiwac J podajac zabawki itd. Teraz bedziemy montowac za przednim pasazerem tylko.
Kat... - 2013-08-07, 10:52

Nie wiem czy to prawda ale zawsze mi wszyscy powtarzali że najbezpieczniejsze miejsce to właśnie to za kierowcą, który widząc zagrożenie będzie odruchowo chronił siebie skręcając w lewo i wystawiając prawą stronę samochodu na np uderzenie.
mariaaleksandra - 2013-08-07, 11:10

Kat, to mit. Najbezpieczniej jest za pasazerem albo na srodkowej kanapie. Przeciez wkieszosc lewoskretow najniebezpieczniejszych i zagrozen jest po stronie kierowcy. A jak sie dzieje cos powaznego to kierowca o ta nie ma zbyt wiele do zdzialania... W nas wjechali wlasnie centralnie w drzwi przy J (za kierowca ktory byl doswiDczony, trzezwy i robil co mogl by uratowac sytuacje... )
A karmienie o ktorym pisalas tez jest mega.niebezpieczne bo przy hamowaniu mozesz zabic dziecko przygniatajac je swoim cialem... Ale mimo ze to wiem, tez mi sie zdarzalo to robic :/

PsychoElf - 2013-08-07, 14:00

mariaaleksandra masz rację, najbezpieczniejsze miejsce dla fotelika jest właśnie po środku, ale warunkiem jest to żeby auto w tym miejscu było wyposażone w 3-punktowy pas bezpieczeństwa. drugim bezpiecznym miejscem jest właśnie miejsce za pasażerem i tam właśnie mamy zamontowany fotelik.
Jświetna :mryellow: my też niedługo będziemy plażować
i właśnie kawał drogi przed nami...
mariaaleksandrajeszcze chciałam zwrócić uwagę na psa, bo widzę że przewozicie go luzem w aucie na siedzeniu, w momencie zderzenia nie chcesz wiedzieć co mógłby wam zrobić... nie odbieraj proszę tego źle, też mamy psa, i też dużego, auto mamy kombi i przewozimy go zawsze z tyłu na pace, ale też nie wiem czy to jest do końca takie bezpieczne...

kulla - 2013-08-07, 14:13

Dziewczyny, na fotelikach się nie znam, ale jeśli chcecie poczytać o tym jak bezpiecznie przewozić psa, to polecam Wam Bezpieczną Strefę Zwierzaka na fejsie: hxxps://www.facebook.com/pages/Bezpieczna-Strefa-Zwierzaka/478279755523406

Jeśli ktoś przewozi na siedzeniu, to pies powinien być zapięty pasami (warto poczytać o testach takich pasów i szelek, nie nadają się te wpinane jak ludzkie pasy, bo pies najczęściej potrafi się wypiąć). Na pace, w bagażniku, w klatce też trzeba wiedzieć jak poprzypinać i zabezpieczyć (siebie i zwierza).

Kat... - 2013-08-07, 14:16

mariaaleksandra napisał/a:
Kat, to mit.
o kurczę, brzmi logicznie. Dzięki. No ja jak gdziekolwiek jadę to tak czy siak siedzę z dziećmi z tyłu między fotelikami ale nie zdarza się to zbyt często więc wolę nie myśleć teraz o tym które dziecko narażam bardziej :-/
Cytat:
A karmienie o ktorym pisalas tez jest mega.niebezpieczne bo przy hamowaniu mozesz zabic dziecko przygniatajac je swoim cialem
no to karmimy inaczej. D siedząc ma skręconą głowę i tylko koniuszek mojej piersi jest w obrębie jej fotelika, reszta mojego ciała jest poza nim. W razie hamowania najwyżej by mi urwało sutek.
PsychoElf - 2013-08-07, 14:17

kulla dzięki za linka poczytam
my mamy takie specjalne pasy dla psa, ale właśnie jak się urodził tymek to psiur poszedł na tyły ;)

mariaaleksandra - 2013-08-07, 14:59

Macie racje. To alurat pies mojej mamy, ale przy swoich tez nigdy sie nad tym nie glowilam, bo po pierwsze "wypadki sie zdarzaja, ale mi sie nie zdarzy", a po drugie nie rwguluja tego zadne przepisy...

Dzis J jadla lody z mojego mleka :) chyba smakowaly :)

dorothea - 2013-08-07, 15:00

Pytanie do podróżujących :) jakie jedzenie zabieracie niemowlakom? Wybieramy się na długi weekend do Kotliny Kłodzkiej, chcemy powłóczyć się i marzy mi się nie stanie przy garach :) noclegi mamy w domu z dostępem do kuchni więc z odgrzaniem nie będzie problemu. Może zrobić zupki i zapasteryzować je? kupujecie na wyjazdy jakieś gotowce?
Kat... - 2013-08-07, 15:09

dorothea, ja jak Z był mały robiłam garnek zupy jarzynowej z amarantusem i odrobiną soczewicy, miksowałam i część słoikowałam a resztę dzieliłam na dwie części- z jednej robiłam ogórkową, z drugiej najczęściej pomidorową i też do słoików. Potem to pasteryzowałam i miał obiady na 2 tygodnie a ja nie musiałam stać codziennie i gotować. Może tak spróbuj?
Holle ma słoiczki jakieś eko. W supermarkecie znalazłam tylko jarzynową bez mięsa.

mariaaleksandra - 2013-08-07, 15:21

Ja daje J na wyjazdach to co sama jem. Nie sa to zdrowptne rarytasy, ale tragedii tez nie ma. J zup niestety nie jada. Teraz na wyjezdzie jadla gotpwane buraki, bob, makaron, nerkowce, wafle ryzowe, mleko sojowe, jalas bulke, borowli am., maliny, banany, kasza jeczmienna.
jagodzianka - 2013-08-07, 23:23

dorothea, u nas hitem (też w kotlinie zresztą) rok temu była fasolka szparagowa ugotowana tylko. trochę stania przy garach, ale nie dużo.
żuk - 2013-08-08, 08:29

dorothea, kiedy będziecie w kotlinie??daj znać!! :-)
dorothea - 2013-08-08, 09:01

Dzięki dziewczyny za podpowiedzi, Tym zupy wcina więc zrobię do słoików :)

żuk, będziemy od 14.08 do 17.08- noclegi mamy w Lądku Zdrój ;)

Aha no i mogę już oficjalnie przywitać się w wątku ;) Dziś Tym kończy rok!

mariaaleksandra - 2013-08-08, 09:54

dorothea, ale Wam fajnie! Bylismy w Ladku jak J miala 5m. Bardzo tam fajnie i ladnie. Bedziecie brac jakies zabiegi? Gdzie spicie?
dorothea - 2013-08-08, 10:17

mariaaleksandra, jedziemy z bandą znajomych i mamy wynajęty dom. Jeśli chodzi o zabiegi to raczej nie, chcemy pojeździć i połazić po okolicy, może jakieś jeziorko zaliczymy :)
mariaaleksandra - 2013-08-08, 10:58

No to super, też bym tam pojechała :) Oby tylko upały trochę zelżały. Odpoczywajcie i sto lat dla Tymka!
evel - 2013-08-13, 10:26

Długo nie pisałam, nie mogłam się jakoś zebrać po powrocie znad morza, byliśmy tydzień w Katach Rybackich - wróciliśmy w piątek. Pogodę mieliśmy cudowną, moglismy dłuuugo siedzieć na plaży, wychodziliśmy rano, jak Stasio wstawał, wracaliśmy na drzemkę kolo południa ;)
No i duża zmiana u nas- Stasio praktycznie już chodzi, prawie nie raczkuje. A stało się to właśnie nad morzem, tak nagle.
Wypoczęliśmy i w ogóle jest super. :P Tyl;ko że wakacje mi się kończą i będę wracać do pracy, ta świadomość mnie przytłacza...

Mikarin - 2013-08-15, 20:58

Ja wróciłam do pracy na 3 tygodnie - fucha mi sie trafiła na chwilę. Na razie jest fajnie, tylko Kuba strasznie przeżywal ten tydzień, płakał, czeka na mnie, aż wrócę i dopiero wtedy zasypia, czyli nie w południe, a koło 14. Jutro bierze go moja mama na cały dzień, zobaczymy, jak się zachowa. Szukamy żłoba, ale trochę się boję (mięcho, wpychanie dziecku etc.)
Młody już tyle rozumie, ze szok. Sam sobie wybiera buciki na spacer, można z nim już fajnie pogadać... nie odpowiada słowami, ale komunikuje się jak najbardziej :) jestem taka szczęśliwa :) i poszłam chłopu na ugodę, bo lubi sobie jeżdzić w wózku na spacer i sobie pospać, więc biorę go po pracy i prakuję gdzieś, a potem macham sobie pojkami (ciekawe, kiedy mi się znudzi ).
A to my nad morzem :)

go. - 2013-08-15, 22:04

Mikarin, dawaj większy fot, ledwo widać jak się topicie :P
Mikarin - 2013-08-16, 21:12

Masz, Gocha :) Na specjalne zyczenie:




Międzyzdroje 2013. porno znad morza nie będzie, bo młody biegał bez pieluchy :P

evel - 2013-08-20, 22:46

Mikarin, pięknie! jednak nie ma to jak morze ;)
surtsey - 2013-08-22, 11:27

My tez pozdrawiamy znad morza :-) tylko u nas pogoda jak to na koniec sierpnia... Mokro i pochmurnie...
Kat... - 2013-08-22, 12:29

Hej! My też byliśmy tydzień nad morzem. Było spoko, Danka piachem zachwycona, niestety było za zimno żeby spróbować kąpieli. Ona już praktycznie biega, śmieszna jest niesamowicie, coraz więcej rozumie. I mniej się dzika zrobiła. Co prawda zwierząt dalej panicznie się boi i po dwóch dniach musieliśmy wracać ze wsi, ale jeśli chodzi o ludzi to są duże postępy i bardzo mnie to cieszy.

surtsey - 2013-08-22, 19:33

Ja ze starszym synkiem sie kąpałam, woda cieplejsza od powietrza, bo to tuz przed zachodem słońca było :mryellow: Za tomały wody sie boi i bardzo mu sie nie podobało, jak mu rąbek fali obmył nożkę. Za to piach jest cool :mrgreen: :mrgreen:

Zdjęć nie pokaże, bo coś laptop nie chce czytać karty z aparatu :-|

majaja - 2013-08-22, 22:11

A ja wam mówię, że góry są o nieba całe lepsze od morza ;)
surtsey - 2013-08-23, 08:58

majaja, w górach tez juz byliśmy :-) Morze to ze względu na starszego synka, no i chciałam sie zobaczyc z przyjaciółką, do której mam 700 km :mryellow: :mryellow:
evel - 2013-08-23, 10:33

Stasio uwielbial i piach i wodę, w morzu próbował nawet sam "pływać" - kiedy go trzymaliśmy za rączki puszczał się i podtapiał... Oczywiście, bardzo mu się to podobało ;)
dorothea - 2013-08-23, 12:25

Dziewczyny ale Wam fajnie nad morze było:)
My w w nd wrócilismy z długiego weekendu z Kotliny Kłodzkiej- było bosko pod każdym względem! Dużo połazilismy, pozwiedzaliśmy, Tymek zachwycony w mei tai od Alci:) Jedynym mankamentem była jazda autem, coś mu się poprzestawialo u nie uznaje fotelika :( jeśli nie śpi to jest wrzask i trzeba się bardzooo starać, żeby się nie rozryczał na maksa... no nie wiem z czego mu się to wzieło, taki etap chyba.
Żeby nasza sielnaka nie trwała za długo to w nd wylądowaliśmy w szpitalu. Tymek dostał drgawek chyba z gorączki, chociaż nie była strasznie wysoka (38stopni) przez zimę miał większą prawie 39 i żadnych drgawek nie miał...
Wszystko zaczeło się w momencie,siedział w basenie i momencie tracilismy z nim kontakt, oczy mu się rozjeżdżały, szybko wyciągłam go z basenu, wsiedliśmy w auto i pojechaliśmy na pogotowie, on na moich rękach dostał drgawek w aucie, do tego okropny ślinotok i pojękiwanie :( na pogotowiu zsiniał, więc szybko pod tlen i podano paracetamol plus relanium do odbytu, drgawki ustały ale nie całkiem. Zapakowali nas na nosze i karetką na sygnale do szpitala, w karetce zaczęła drżeć prawa dłoń... w szpitalu kolejna dawka relanium, badania, i na oddział. Po relanium zasnął i obudził się wieczorem. Przez kilka godzin nie było z nim kontaktu.
Badania krwi i moczu w porządku. Gorączkę musieliśmy przeoczyć albo dostał jej nagle :(Stwierdzili zapalenie gardla. Dostał do psikania hasco sept i nurofen. I tyle. Niestety nie zbadał go żaden neurolog bo był na urlopie-sic! Tymek jest obciążony bo urodził się zapaleniem opon rdzeniowo-mózgowych dodatkoo mój brat choruje na epilepsję, no i się trochę martwię... wizyta u neurloga 05.09.
Nad morze mieliśmy jechać w przyszłym tygodniu ale nie pojedziemy dopóki nie będę mieć pewności, że te drgawki to z gorączki a nie powodu czegoś innego.

Kat... - 2013-08-23, 13:26

dorothea, jej, dobrze że szybko pojechaliście i ze wizyta jest tak szybko. Epilepsja jest dziedziczna? Oby to było faktycznie z jakiegoś innego powodu.
dorothea - 2013-08-23, 13:28

Kat..., tak epilepsja jest dziedziczna niestety...
evel - 2013-08-23, 18:24

dorothea, współczuję przejść ;( wielkie przytulasy dla Ciebie i Tymusia!
mimish - 2013-08-29, 20:57

Witamy sie w watku mowlakowym. Maya z 27go sierpnia wiec dolacza do klubu. Urodziny obchodzilisy w malym gronie. Tortem migdalowym pogardzila, zjadla tylko czerwone porzeczki i kawalek zielonej papryki znalezionej pod stolem..A ja ciesze sie, ze ten rok juz za nami bo najbardziej lubie takie maluchy po pierwszych urodzinach. Teraz dopiero zaczyna sie zabawa:) pozdrawiamy!
evel - 2013-08-30, 09:49

mimish, wszystkiego najlepszego dla Was! :)
dorothea - 2013-08-30, 10:55

mimish, wszystkiego dobrego z okazji urodzinek Małej! :)
Kat... - 2013-08-30, 14:58

mimish, witamy :-D

Danka się nauczyła wczoraj cmokać i teraz całuje już na poważnie ;-) Ale taty nie chce. Mnie tak, brata tak a tatę omija albo się sama nadstawia :-)

Słyszałam ostatnio stanowisko dobrych lekarzy, żeby zacząć uważać z nocnym jedzeniem i w miarę możliwości je wykluczyć kiedy pojawiają się czwórki bo lubią się psuć. Jak u waszych dzieci, tych z czwórkami już, z nocnym jedzeniem? No mnie to info przeraziło i najchętniej bym z dnia na dzień przestała karmić w nocy ale przecież łagodnie się nie da raczej. No więc co teraz?

jagodzianka - 2013-08-30, 15:29

Kat..., ale to chodzi o cycka też?
Kat... - 2013-08-30, 16:57

jagodzianka, no właśnie też.
Ale mnie to przeraża jeszcze bardziej bo ja na noc daję butelkę (czasem roślinne, zwykle sojowe modyfikowane) i dopiero potem w nocy koło 1-2 cycka. Fajnie bo ostatnio kilka razy była butelka na noc i jeden cyc ale zwykle to się na jednym nie kończy. Szczególnie przy ząbkowaniu bo teraz wychodzą wszystkie czwórki.

żuk - 2013-08-30, 18:54

Kat..., jagodzianka, jak byłam z sobą u dentysty jak W miał ajkieś 9mcy i mu mówię przy znieczuleniu że karmię to o mówi do mnie: a jak Pani myśli, po co dzieciom wcześnie wyrastają zęby? żeby ich nie karmić już, żeby dawać stałe!! a karmienie zgodnie z zaleceniami WHO to może w krajach trzeciego świata ma sens, Pani wie ile ja mam roczników- dwulatków z popsutymi zębami??
zatem jak dla mnie to bzdura z tym psuciem, tzn ofkors trza myć dbać ale czwórki nie mogą być bardziej podatne na psucie niż inne zęby, poza tym cyc toco innego niż butla mm podawana w nocy (i jeszcze np dziecko z nią śpiące, znam taki kejs).
w ogóle o próchicy gdzieć tu było juz

mam, tu w połowie watku hxxp://wegedzieciak.pl/printview.php?t=11828&start=0&sid=a2e9ecc95613f3b67efafd49ea728344

Kat... - 2013-08-30, 22:30

żuk napisał/a:
czwórki nie mogą być bardziej podatne na psucie niż inne zęby
no właśnie mogą. Mają naturalne zagłębienia, w których lubi zostawać pokarm i to właśnie są miejsca gdzie najczęściej występuje próchnica. Nie ma jej raczej na gładkiej powierzchni siekaczy, zęby psują się w zagłębieniach. W mleku z piersi też jest cukier i on jest pożywką dla bakterii. Właśnie w podanym przez Ciebie linku to padło. Z resztą w tym tonie wypowiadali się specjaliści, o których wspominałam.
Ja daję butelkę i nie bardzo wiem jak miałabym się z tego wycofać. Wyszło przypadkiem a ona od pierwszego razu rzuciła się na nią (niezależnie od tego jakie mleko było w środku, miało być białe i ciepłe) i pokochała. Poza tym muszę mieć możliwość wyjścia, nawet samą świadomość, że mogę. Po latach zamknięcia w domu jak wyszłam 3 razy dzięki tej butelce to do teraz mi dobrze a minął już miesiąc.
Powolutku, na spokojnie spróbuję ograniczyć ssanie w nocy póki te czwórki tylko widać, póki się przebijają.
Trudno mi było wytłumaczyć pięciolatkowi, że ma początki próchnicy (on nie ssał w nocy od chyba 7 miesiąca i prawie nie jadł cukru, tzn naprawdę mało) i że trzeba za jakiś czas będzie się tym zająć. Nie chcę sobie nawet wyobrażać jak miałabym wyjaśnić to dwulatkowi. I to takiemu dzikusowi jak D.

jagodzianka - 2013-08-30, 23:23

Ej weźcie nie straszcie, ja to ostatnio zapominam o tych zębach jego, a właśnie ostatnia czwóra wyłazi. I też nie wyobrażam sobie zrezygnować z nocnych karmień.
evel - 2013-08-31, 08:52

Ja też. Zanim mu czwórki zaczęły wychodzić to jakoś te nocne karmienia sobie ograniczył, ale teraz, niestety, nie da się. Wyłazi mu w dzióbku i mi cierpi dzieciątko przez to. Może jak już wyjdą to będzie łatwiej? Bo dziś to chyba całą noc na cycu wisiał... ;/
żuk - 2013-08-31, 11:25

Kat..., w wątku podanym przeze mnie jak byk link: hxxp://forum.gazeta.pl/forum/w,21000,87925167,0,Nocne_zycie_malego_ssaka_a_zdrowie_dziecka_i_mamy.html
a tam rzeczowe argumenty t związku próchnicy z nocnym karmieniem (a raczej braku związku):
Cytat:
-głowny cukier mleka ludzkiego - laktoza - jest mało kariogenny, w
przeciwieństwie do tych zawartych w mleku sztucznym, soczkach i
słodzonych herbatkach
-zawarte w mleku wapń i foforany w pewnym stopniu zapobiegają
obniżaniu pH w jamie ustnej, a wiec zapobiegaja rozpuszczaniu sie
szkliwa
-kazeina z mleka adsorbuje sie na zębach i utrudnia w ten sposób
dostęp bakteriom
-mleko ludzkie zawiera enzymy zwalczajace bakterie
próchnicotwórcze : lizozym i laktoperoksydazę


tutaj jeszcze hxxp://pediatrics.aappublications.org/content/120/4/e944.abstract badania nt zadany.
ja się czuję przekonana i uspokojona.
a co do czwóek hmm możesz mieć rację o tych bruzdch nie pomyślałam.
a co do karmienia Twojego Dany, to może próbuj w nocy cyc, o, albo odciągnięte, a butla w dzien byś mogła wyjść jak potrzebujesz?

Kat... - 2013-08-31, 14:15

Na info o enzymach wcześniej nie trafiłam. No ale mnie to do końca nie uspokaja bo Dana tę butelkę dostaje na noc i z nią zasypia prawie zawsze.
O odciąganiu nie ma mowy, w życiu bym nie udoiła szklanki a ona czasem (nie wiem od czego to zależy) pije nawet więcej. W dzień to ona sobie z jedzeniem poradzi i beze mnie a ja chce wychodzić wieczorami a nie w dzień na chwilę z wywalonym jęzorem żeby wrócić i dzieciaki usypiać. Jak karmiłam piersią przed snem to się budziła często, jak zasypiała przy piersi to już w ogóle masakra bo co jakieś 50 minut, teraz wypadają w nocy 2 karmienia, czasem 3, nie wrócę do tego co było za żadne skarby.
Najlepsze wyjścia to jak dzieci śpią. Także dupa, muszę jakoś to jedzenie ograniczać.

Jagula - 2013-09-01, 21:18

Przyznaję,że wątek z karmieniem nocnym i zębami czytałam na bieżąco jednak dopiero teraz mogę się odezwać. Po pierwsze sobie uświadomiłam, że mam całkiem spore dziecko i mogłabym je "trochę" odstawić, nic z tego bo jak zobaczyłam szeroki uśmiech i małe rączki klaszczące na mój ( cycków ;-) ) widok o północy to uświadomiłam sobie, że to nie ma sensu. Iga od zaśnięcia do północy kiedy się kładę albo budzi się raz albo w ogóle, jak nic jej nie dolega kolejne ssanie jest nad ranem a potem zaraz po pobudce. Więc teoretycznie mam szanse być wypoczęta ( teoretycznie :-P ). Starszego karmiłam 22 miesiące, w nocy również i ma cudne zęby, małej dziurki w czwórce ( a jednak ;-) ) dorobił się w wieku 7 lat. Także o zęby młodej jestem spokojna i karmimy się do oporu. Dentystę odwiedzimy w listopadzie.

Poza tym sajgon. Kaskaderka i przemożna ciekawość świata wpędza mnie do grobu. Są dni kiedy nie wyrabiam ze ściąganiem jej z mebli czy wyrywaniem naczynia z płynem zanim je rozleje np. na klawiaturę. Przechodzi pod barierką na schodach ( na węża ), otwiera sobie wszystkie drzwi- wyjściowe również, przysuwa krzesło do kuchni i "pomaga" :-P Mam wiele odmiennych doświadczeń macierzyńskich tym razem :-P :mryellow:
Jedzenie nam się poprawiło ale co dziwne, młoda od początku BLW a są dni kiedy żąda aby jej pakować jedzenie do buzi, mam nadzieję, że to przejściowe...

dorothea oby Twoje obawy okazały się niesłuszne, ściskam
mimish witamy :-D

majaja - 2013-09-01, 22:07

Jagula napisał/a:
Kaskaderka i przemożna ciekawość świata wpędza mnie do grobu.
Matylda dziś pierwszy raz sama wdrapała się na łóżko brata, jakieś 7 szczebelków drabiny, więc jest coraz ciekawiej, czasu na cokolwiek brak
Jagula - 2013-09-02, 00:03

majaja napisał/a:
Jagula napisał/a:
Kaskaderka i przemożna ciekawość świata wpędza mnie do grobu.
Matylda dziś pierwszy raz sama wdrapała się na łóżko brata, jakieś 7 szczebelków drabiny, więc jest coraz ciekawiej, czasu na cokolwiek brak
:shock: :->
tą naszą ściągamy póki co ale naiwnie sądziłam, że to niemożliwe a tu jednak :-P

surtsey - 2013-09-02, 14:20

A za nami pierwszy dzien zloba....niby krotko, bo jakiss 2, 5 godziny. Jutro juz cały dzien...a ja do pracy
Kat... - 2013-09-02, 14:51

surtsey, a jak Twoje wrażenia? Podoba Ci się tam? Jak panie? Jak Mateusz?
surtsey - 2013-09-02, 15:03

Kat..., to żłobek prywatny... niestety w miejskich nie ma nawet pół wolnego miejsca. Panie sprawdziły się. Dostosowaly się do wszystkich moich wytycznych ( dieta, nocnik), nawet spał u nich.
Matek wyglądał na zadowolonego. Był najedzony (a to zarlok) i wyspany, zabawiony też był. Boje się tego całego dnia...ale staram się być dobrej myśli :-)

dorothea - 2013-09-02, 20:19

surtsey, teraz przeczytałam o żłobku a przed chwilą posłałam Ci sms :)

Trzymam kciuki za Was żeby Mateusz polubił żłobkową rzeczywistość a Ty żebyś miała spokojny powrót do pracy!

My musimy coś wymyślić od przyszłego roku...bo teściowa na pewno do 3 roku (przedszkole) życia nie będzie z Tymem.

mariaaleksandra - 2013-09-02, 21:17

dorothea bardzo mi przykro, to musialo bus straszne. mam nadzieje ze to kednak nic powaznego.

surtsey, troche zazdroszcze tej odakoczni w postaci powrotu do pracy. bedzie dobrze, zobaczysz, pewnie obu Wam to na dobre wyjdzie ;)

majaja - 2013-09-02, 21:35

surtsey napisał/a:
Boje się tego całego dnia...ale staram się być dobrej myśli
w wiekszości przypadków dzieci znoszą to bezproblemowo, w przeciwieństwie do matek. Moja to nawet się nie obejrzy, sama zasuwa na salę, i nawet matce papa nie zrobi
surtsey - 2013-09-02, 22:29

Wiecie bardziej sie bojestarszaka w szkole niz mlodszego w zlobie :-)
dorothea - 2013-09-04, 09:17

surtsey, jak pierwszy dzień w pracy/ w żłobie i w szkole? ;)

Dziewczyny napiszcie, że martwię się na wyrost... Tymek wcale nie gaworzy, nie mówi mama, tata, dada, baba. Jedynie co wypowiada to aa, ee, le- jak się na przykład dziwi, albo spytany gdzie się coś znajduje. Za tydzień idziemy do neurologa w związku z drgawkami to na pewno zapytam ale nie ukrywam, że mnie to zaczyna trochę martwić. Już pomijam fakt, że moja teściowa nasłuchała się od sąsiadek różnych dziwnych rzeczy :-/

mariaaleksandra - 2013-09-04, 10:36

dorothea nie martw sie na zapas. tak samo jak dzieci roznie zaczynaja raczkowac, chodzic, to samo moze byc z mowa. jesli neurolog bedzie fajny, do pogqdania, to zapytaj dla spokoju, ale nie doszukuj sie tez drugiego dna. on kest jeszcze malutki.
dorothea - 2013-09-04, 11:19

mariaaleksandra, dzięki!
wiem, że każde dziecko ma inaczej ale jakoś mimo to trochę się niepokoje. On pewnie późno zacznie gadać tak samo jak późno zaczął pełzać a potem raczkować - 11miesiący miał :)

Kat... - 2013-09-04, 11:34

dorothea, rozumiem niepokój ale naprawdę każde dziecko jest inne, ja ciągle jestem w szoku, że ta moja dwójka niby z tego samego brzucha a tak inna.
Danka powtórzyła wczoraj po bracie tatusiu :shock: Po bracie, który zaczął cokolwiek mówić dopiero jak poszedł do przedszkola. On pokazywał części ciała w jej wieku, ona na to leje.

MartaJS - 2013-09-04, 12:02

dorothea napisał/a:
Dziewczyny napiszcie, że martwię się na wyrost... Tymek wcale nie gaworzy, nie mówi mama, tata, dada, baba. Jedynie co wypowiada to aa, ee, le- jak się na przykład dziwi, albo spytany gdzie się coś znajduje. Za tydzień idziemy do neurologa w związku z drgawkami to na pewno zapytam ale nie ukrywam, że mnie to zaczyna trochę martwić. Już pomijam fakt, że moja teściowa nasłuchała się od sąsiadek różnych dziwnych rzeczy :-/


U nas ze Stachem było tak, że praktycznie nie gaworzył. Ok 7-8 miesiąca pojawiały się jakieś niewyraźne by-by, my-my, potem zanikły całkiem, ok. 1-1,5 roku zaczął mówić jakieś swoje własne jednosylabowe słowa typu ma, da, ba itd. i one miały już znaczenie. Potem pojawiły się dwusylabowe. Zaczął mówić po 2 roku życia od razu zdaniami i nie chce przestać. Gada bez przerwy.

A Tymek gaworzy już. Leży i nadaje da da da da.

mariaaleksandra - 2013-09-04, 13:42

jagna gada sporo ale raczej po swojemu. co jest smieszne to ze tak intonuje ze brzmi to wszystko bardzo powaznie :) uwielbia koty i jak tylko gdzies wypatrzy to jest cicicici, mis mowi, mama to okazjonalnie i nie mam pewnosci czy to o mnie chodzi. tata mowi ale raczej nie chodzi tu o ojca tylko w przyplywie radosci. no i moje ulubione a to, a tam, a tu jak bardzo czegos chce. na tym sie jej gadanie konczy :) ale jakos kompletnie nie mamy prpblemu z dogadaniem sie. tym bardziej ze nauczyla sie ze jak czegos chce.to bierze moja reke i pkazuje np karze mi glaskac kota ktory nie lubi byc glaskany i drapie.
MartaJS - 2013-09-04, 13:56

Myślę, że ważne jest po prostu, czy dziecko się komunikuje. Jeśli robi to za pomocą eeeee i palca wskazującego, to na tym etapie jest ok ;-)
nemain - 2013-09-04, 18:23

MartaJS napisał/a:
Myślę, że ważne jest po prostu, czy dziecko się komunikuje. Jeśli robi to za pomocą eeeee i palca wskazującego, to na tym etapie jest ok ;-)


mój Igi do dziś bardzooo wiele rzeczy komunikuje właśnie za pomocą "eeeee" i palucha ;) wchodzą jakieś nowe półsłówka do tego ale bardzo powoli :)

nie stresuje się tym, rozwój mowy jest sprawą mocno indywidualną.

majaja - 2013-09-04, 20:31

dorothea napisał/a:
Tymek wcale nie gaworzy, nie mówi mama, tata, dada, baba. Jedynie co wypowiada to aa, ee, le- jak się na przykład dziwi, albo spytany gdzie się coś znajduje.
Mój syn też tak miał, nie mówił nic artykułowanego, aż tydzień przed drugimi urodzinami zaczął mówić pełnymi zdaniami, tak ni z gruszki ni z pietruszki, i od razu były to zdania typu: to nie jest nasz pociąg; w zasadzie to w szoku jestem do dziś
Generalnie z chłopcami to jakoś tak zwykle dziwnie jest, porównując z Matyldą, ona bardzo dużo gada i to całkiem sensownie, krówka mówi uuu, kaczka kło kło, oć czyli chodź. Syn w tym czasie to co najwyżej babababababab bez związku z czymkolwiek.

mariaaleksandra - 2013-09-04, 20:59

j rozciela dzis palec o skrzynke na listy. duzo stresu sie najedlismy i dlugo trzeba bylo koic i jspokajac, bo bqrdzo plakala. strasznie mi jej szkoda :( pierwsze koty za ploty, sporo krwi sie polalo...
dorothea - 2013-09-05, 09:17

Dzięki dziewczyny! Ja wiem, że każde dziecie inne a chłopcy to już inna bajka niż dziewczynki ;) ale jakoś tak po tych przejściach po porodzie i ostatnim epizodzie drgawkowych jestem przewrażliwiona. Dla 100% pogadam jeszcze z neurolożką za tydzień.

mariaaleksandra, biedna J. Uściskaj ją mocno! Tymek w zeszłym tygodniu rozciął sobie wargę, raczkował szybko po kafelkach i jakoś się zaplątał o własne nóżki i zaorał buzią po podłodze, krew się polała, bez ryku się nie obyło a ukojenie uznaje tylko na moich rękach.
Dziś w nocy przebiła się górna czwórka, bidul męczył się strasznie:( a na dole już czekają trzonowce, dziąsła jak banie, więc kolejne noce nieprzespane mnie i Tymka czekają, no bo rąk taty nie uznaje w takich chwilach...

surtsey - 2013-09-05, 11:49

dorothea napisał/a:
bo rąk taty nie uznaje w takich chwilach...
u nas też mamusine ręce najlepsze, a kloc juz swoje waży......
squamish - 2013-09-05, 21:05

LIla w ogóle nie głużyła ,gaworzyła też bardzo mało,pierwsze jej sylaby to była baba ,teraz powolutku sie rozkręca ,mama mówi tylko gdy chce cyca .Też sie martwiłam ale widze,że niepotrzebnie.
Dawno mnie nie było:)

dorothea - 2013-09-06, 09:09

squamish napisał/a:
Dawno mnie nie było:)

no dawno dawno :) fajnie, że już jesteś!

A Lila super jest! i widzę, że już chodzi sama! :)

Mikarin - 2013-09-06, 09:14

My cycka raz dziennie, dwa razy dziennie butelka (jak się coś dzieje, to cyc oczywiście częściej), nocnego karmienia nie ma już w ogóle, trzy miesiące temu przestałam dawać butelkę nocną i jakoś tak Kuba nie wołał.
Mówić nie mówi. Coś tam było wszystko "mama, amam, mamam", potem przeszedł na "tata, atata, atat" i wszystko jest tata, potem mówił "budziu, budziu" (cokolwiek to znaczy, bo nie było adresowane) - może mówi po polsku, ale rozumie, co do niego mówimy, ksiażeczki czyta, po swojemu nadaje, nie przejmuję się, przecież ma czas się nauczyć, a mówienie to skomplikowana sprawa, nie popędzam :) Z szynszylami się dogadał i wie, jak myszy miziać, na razie walczymy z rzucaniem zabawkami, a potrafi rzucić wszystkim z nerwów (zupełnie jak mama, ale ja to już kontroluję, on ma nawyk identyczny, choć nigdy nie widział, jak rzucam czymkolwiek oprócz piłki). Tłumaczę, a jak nie pomaga, zabieram rzuconą zabawkę z tekstem, że ją to boli i musi pospać do jutra. Jakoś zaczyna kumać.
Lubi wózek na spacery :) to ja macham pojami i mam 2 godziny spokoju, potwór wyspany na dworze, mama się poruszała, oboje jesteśmy zadowoleni.
Głowę rozbił raz na balkonie o jakiś kant - krew się lała, ale się ładnie zasklepiło. Raz ugryzł go Stanisław-szynszyl, niechcący, bo sytuację widziałam, ale krew się lała, Stacha ustawiłam, Kuba opatrzony, kolejnego dnia znowu pchał łapy do szczurzej klatki, ale Stanisław już mu krzywdy nigdy nie zrobił.
Je. Boże, ile on je. Wszystko. Swój obiad, mój, taty. Nawet mysią karmę O.o Hitem jest brązowy ryż z jogurtem i porzeczkami, do którego sobie dorzucił z talerza ojca makaron z sosem pomidorowo-bazyliowym. i zjadł bez skrzywienia... moze to faktycznie jest smaczne...?
Nauczyliśmy się teź powoli chodzić za rękę po chodniku i już nie ucieka na ulicę na widok auta - bo dwa miechy temu bardzo chciał wejść na jezdnię, jadącego auta dotknąć, już mu przeszło na szczęście, może niedługo całkowicie zrezygnujemy z wózka :D
i z małego łóżeczka, bo młody woli spac na mojej jednoosobówce (podwójne łóżko nam siadło, musieliśmy wyrzucić i mamy teraz z małżem jednoosobówki, na których sypiamy razem, wiem, hardcore), tylko muszę pomyśleć o jakimś zabezpieczeniu, bo nóżki mu same uciekają za krawędź, tak krąży i łazi po wyrku przez sen, ale sam umie na łózko wejść, zejść, pościelić (oczywiście po swojemu, ale szokiem dla mnie było, kiedy wyciągnął pościel z łóżeczka i przyniósł na wersalkę, i się kłócił, że ją włożyłam do łóżka na powrót).

Generalnie zuch chłopak :D

Gratuluję wszystkim innym mamom :* też macie słodkie maluchy.

dorothea, neurolog wie, teściowa niech dalej słucha plotek, a dzieci na spokojnie mają swoje tępo mówienia. To jednak skomplikowana sprawa, więc też wymaga czasu, ale konsultacja nie zawadzi, bądź dobrej myśli. Poza tym niektóre głoski do wypowiedzenia wyagają zębów czy pracy na dziąsłach, a jak zębów brak czy dziąsła bolą, to nie wymagaj, żeby coś ćwiczył. Tobie przy bolącej szczęce też by się pewnie nei chciało :*
mariaaleksandra, mój najbardziej płakał, jak na placu zabaw uderzył buzią w huśtawkę, leciutko, i wargę rozciął. Zagoiło się ładnie, ale od tej pory wiem, ze cycek dobry na wszystko :) I wierz mi, że pewnie będą jeszcze jakieś nieszczęścia z krwią w tle, tego przy dziecku się nie ominie, niestety :( ja też staram się uważać na malucha ile wzlezie, ale im więcej uważam, tym częściej krzywda mu się dzieje, więc spasowałam. Uważam tylko, zeby nie stawał na krzesełkach, bo próbuje zejść jak z krawężnika - na stojąco i tylko zginając kolana :P

P.S. Kochane, szyłyście już sako dla swoich maluchów? Bo ja mojemu będe musiała, na krzesełkach mu niewygodnie, pufa za wysoka... jak ktoś wie, gdzie kupic granulat - i zeby to tylko nei było allegro - będę wdzięczna za info!

Kat... - 2013-09-06, 11:09

squamish, ho ho ho jaka księżniczka :-)
Mikarin, miło czytać, że tak wszystko u Was ok.

U nas też cyc raz, do drzemki (a wczoraj np zasnęła w samochodzie bez), raz w nocy i butelka do snu.
Niesamowite jest to, jak się kiedyś bałam ruszyć, wziąć głębszy oddech żeby jej nie rozbudzić, jak leciałam z cyckiem na każde jęknięcie w nocy a teraz okazuje się, że wszystko jest ok. D sypia zwykle koło południa ale dzisiaj sama pokazała, że chce iść spać wcześniej i kima od 15 minut :-) Okazuje się, że jednak nie muszę z nią siedzieć godzinami, jak zje i zaśnie, nawet jak jeszcze ssie mogę ją odłożyć. Zwykle zaczyna płakać ale trwa to może z 5-10 sekund bo jak ją położę i potrzymam chwilkę rękę na jej ramieniu to od razu zasypia. Nie wybudza się już a nawet jeśli jej się zdarzy, to tez już nie oznacza końca, daję jej rękę przez szczebelki, przytula się do niej i zasypia. Tak też robię jak się budzi w nocy, przed 1-2 nie karmię tylko w razie czego daję rękę i bez problemu wytrzymuje coraz dłużej. Ostatnio to chyba nawet koło 3-4 się budzi. Tzn czasem popłakuje ale zanim zdejmę laptoka z kolan i wstanę przestaje. :-)
Strasznie się tatusiowa zrobiła. Czekałam na to a jednak czasem się dziwnie czuję. Jak tata jest w domu to ciągle go woła, łazi za nim jak cień, ciągle coś chce pokazać. On zachwycony bo Dana jedyne słowo jakie wypowiada to tatu a coraz częściej tatusiu :shock: wołając go.
Ciężkie czasy przed nami bo ona się ciągle wkurza i frustruje jak czegoś nie może. Od razu siada i wali głową w podłogę albo czymś rzuca, odpycha nas, pręży się. Niestety zdarzyły się też utraty przytomności już nie związane z nagłym bólem ale właśnie frustracją :-/ Mnie już one nie szokują, przyzwyczaiłam się do tych okropnie wyglądających drgawek i tego, że przez chwile jej nie ma, nie panikuje. Trudno mi tylko będzie ją z kimś zostawić. Całe szczęście tata ma elastyczne w miarę godziny pracy i zajmie się nią jak będę na szkoleniu z UP. 5 dni po 3 godziny dziennie. Ale sobie odpocznę :-)

dorothea - 2013-09-06, 11:44

Mikarin, niezły agent z Twojego Kubusia:) i zazdroszczę już brak cyca nocnego!!!
U nas cyc ssany w nocy bardzo aktywnie i do tego zasypia też tylko ze mną i cycem. Nie walczę z tym, jakoś się już przyzwyczaiłam do braku wieczornych wyjść, może na przyszłą wiosnę będzie już zasypiał sam i bez cyckania w nocy czegokolwiek :)

Mikarin napisał/a:
neurolog wie, teściowa niech dalej słucha plotek, a dzieci na spokojnie mają swoje tępo mówienia. To jednak skomplikowana sprawa, więc też wymaga czasu, ale konsultacja nie zawadzi, bądź dobrej myśli. Poza tym niektóre głoski do wypowiedzenia wyagają zębów czy pracy na dziąsłach, a jak zębów brak czy dziąsła bolą, to nie wymagaj, żeby coś ćwiczył. Tobie przy bolącej szczęce też by się pewnie nei chciało :*


zgadzam się zgadzam absolutnie :) Tylko jakoś tak ostatnio włączyło mi się martwienie po tych przygodach szpitalnych.

Co myślicie o takich zajęciach?

hxxp://centrum.ceir.pl/oferta/index.php?id=169

hxxp://yamahabielsko.pl/programy/niemowlaki.html

W obu miejscach mają dni otwarte w tą sobotę angielski a w następną zajęcia muzyczne.
Idziemy zobaczyć co i jak :) Dopóki nie zacznie chodzić do przedszkola lub żłoba gdzieś chciałabym z nim chodzić żeby miał kontakt z innymi dzieciakami bo w sąsiedztwie z rówieśnikami kiepsko w rodzinie też.

Kat... napisał/a:
Ciężkie czasy przed nami bo ona się ciągle wkurza i frustruje jak czegoś nie może. Od razu siada i wali głową w podłogę albo czymś rzuca, odpycha nas, pręży się. Niestety zdarzyły się też utraty przytomności już nie związane z nagłym bólem ale właśnie frustracją :-/ Mnie już one nie szokują, przyzwyczaiłam się do tych okropnie wyglądających drgawek i tego, że przez chwile jej nie ma, nie panikuje.


o rany współczuje Wam! Mój Tymek to też okropny nerwus, szybko się irytuje i złości pokazuje, ale nie ma (póki co) walenia głową o podłogę... A drgawki u Dany są jakoś zdiagnozowane? utrata przytomności i drgawki z nerwów?! :(

Kat... napisał/a:
Ale sobie odpocznę :-)


super! :)

Kat... - 2013-09-06, 12:05

dorothea napisał/a:
A drgawki u Dany są jakoś zdiagnozowane? utrata przytomności i drgawki z nerwów?! :(
ona ma napady afektywnego bezdechu, którym towarzyszą drgawki toniczne. Nie wyglądają jak klasyczne drgawki bo ją po prostu wykręca- widok jest straszny. Robi przerażającą minę, oczy jej wywala na drugą stronę, cała jest wygięta w tył, sztywna, ma szczękościsk, ręce zaciśnięte, lekko sinieje i nie oddycha. Po kilku chwilach to puszcza i zaczyna samodzielnie oddychać, mięśnie rozluźniają się i zaczyna się płacz. Nie jest to przyjemna sytuacja.
Tak z nerwów. Bodźcem powodującym bezdech, którego konsekwencją jest utrata przytomności może być złość, frustracja. Co to będzie przy buncie dwulatka? Ech...

dorothea - 2013-09-06, 12:21

Kat..., jej przykro mi bardzo kochana tym bardziej, że wiem doskonale, jak wygląda i zachowuje się dziecko mające drgawki :( a dostaliście coś na przykład diazepam na drgawki? kazali Wam coś podawać? Nam kazali wykupić właśnie diazepam i podać przy ewentualnym napadzie.
Kat... napisał/a:
Co to będzie przy buncie dwulatka? Ech...

może jest szansa, że do tego czasu wyrośnie z tego...

Kat... - 2013-09-06, 14:57

dorothea, nie, nic nie dostaliśmy, przy bezdechu się nic nie robi. Po prostu tak ma.
I do buntu na pewno z tego nie wyrośnie, zwykle to mija około 3-4 roku życia. Uff

Mikarin - 2013-09-06, 21:20

Mam do Was pytanie, jak radzicie sobie z zachowaniami agresywnymi u swoich dzieci? Mnie Kuba dzisiaj uderzył kilka razy patelnią - bawił się taką małą, udawał, ze gotuje i nagle podszedł do mnie, gdy siedziałam na podłodze i kilka razy uderzył mnie ta patelnią w plecy. Powiedziałam, że to brzydko, ze to boli, to mnie uderzył jeszcze raz. Powtórzyłam, że boli, że nie wolno, to znowu oberwałam. Wstałam, zabrałam patelnię, powiedziałam na spokojnie, że to boli i że patelnia jest go gotowania, a nie bicia. Ten w płacz, położył się na podłodze. Podniosłam, przytuliłam, żeby uspokoić, bo nie lubię, kiedy płacze, a sam fakt zabrania zabawki wydaje mi się wystarczającą karą, na co przejechał mi pazurami po twarzy... eh... poszedł do nosidła, przytulił się do cycka, zrobiłam kilka kółek dookoła własnej osi, pokwękał, pomarudził i usnął chrapiąc, ale takie epizody są coraz częstsze.
Wczoraj tak rzucał zabawkami, ze dwie połamał. Na kilka tłumaczeń, upomnień czy pokazywanie, jak zabawki źle to znoszą dalej nimi rzucał, chyba mu się to spodobało, więc zabrałam je do skrzynki i schowałam. Nie zabrałam wszystkich zabawek i uprzedziłam syna, że jeżeli dalej będzie tak rzucał, będę musiała zabawki schować do kolejnego dnia, a ten rzucał nimi dalej po podłodze... jedno auto się rozpadło całkowicie... Położył się na podłodze, potem zaczął płakać, zawodzić, wrzeszczeć, chciałam go jakoś uspokoić, ale nie dałam rady, w końcu stwierdziłam, że chyba zmęczony, to położymy chłopaka spać. Dałam butlę, dałam cycka, na co tak oberwałam z kolana pod żebra, ze spadłam z łózka. Tak się wkurwiłam, ze wyszłam z pokoju, ten zaczął krzyczeć w niebogłosy, więc zaraz wróciłam, położyłam się obok, pojajił się, pokręcił, zasnął...

czasami brakuje mi już siły na tłumaczenie. wiele awantur, płaczu,wymuszeń czy uderzeń udaje mi się zagadać, wytłumaczyć, pokazać na migi, ale brakuje mi energii, szczególnie po takim dniu jak dziś, kiedy dziecko mnie bije, drapie i wrzeszczy...

Siostra mi tłumaczy, ze ostatnie dwa dni byl koszmar, bo dostał szczepionkę na WZW i pewnie stąd takie napady, ale mam już dość...

MartaJS - 2013-09-06, 21:46

Mikarin, moim zdaniem to nie agresja, tylko eksperymentowanie. Co będzie, jeśli zrobię tak i tak. Nie pocieszę Cię raczej, ale teraz to tak już będzie - i gorzej :-) Można to nazywać buntem dwulatka albo okresem podkreślania swojej indywidualności, ale chyba się zaczyna ;-)
jagodzianka - 2013-09-06, 22:13

Mikarin, gadaj za każdym razem, że źle i boli itp., ale nie rób też wielkiej afery z tego bo w tedy jest tylko gorzej. A jak cię wnerwi to strzel focha na chwilę (fochy działają na facetów w każdym wieku jak widać po moich :mrgreen: )
majaja - 2013-09-07, 00:17

Mikarin napisał/a:
Wstałam, zabrałam patelnię, powiedziałam na spokojnie, że to boli i że patelnia jest go gotowania, a nie bicia.
no i dobrze.
Mikarin napisał/a:
Podniosłam, przytuliłam, żeby uspokoić, bo nie lubię, kiedy płacze,
moim zdaniem źle, mi się totalnie nie sprawdza, teraz "histerie" wszelakie ignoruję. Dziś miałam smiesznie, sie wściekła i rzuciła ogórkiem małosolnym, podniosłam i nawet chciałam zjeść (dobre mi wyszły) to mi wyrwała i zjadła byle szybciej, i tyle było złości. Młoda osatnio jak jest bardzo zła i zmęczona to mnie gryzie, odstawiam i odchodzę. Co będzie dalej zobaczymy
squamish - 2013-09-07, 07:39

Najlepiej by było nie zwracać uwagi żeby nie wzmacniać takiego zachowania a jedynie blokować jego ręke żeby nikomu nie zrobił krzywdy ale to rzecz jasna ideał :)
Czytam właśnie 'Tacy są chłopcy' Anthony Rao i Michelle Seaton jest świetna ,do tej pory nie umiałam radzić sobie z agresją/złoscią u Tymka ,z jego nadpobudliwością a ta lektura przyniosła mi spokój,zrozumienie i wiem mniej wiecej już jak sobie radzić z tym moim delikwentem:)

squamish - 2013-09-07, 07:46

dorothea napisał/a:
A Lila super jest! i widzę, że już chodzi sama! :)
_________________

Tak zaczeła stawiać pierwsze kroki szybko a teraz już śmiga i ogólnie chce bardzo dorównywać bratu ,wdrapuje sie po drabinie ,fajnie radzis obie na schodach.

MartaJS - 2013-09-07, 07:59

Polecam też "Agresja nowe tabu" Jespera Juula. Ale nadal uważam, że to co opisałaś to nie agresja ;-)

Cytat:
Cytat:
Mikarin napisał/a:
Podniosłam, przytuliłam, żeby uspokoić, bo nie lubię, kiedy płacze,


moim zdaniem źle, mi się totalnie nie sprawdza, teraz "histerie" wszelakie ignoruję


Ja nie ignoruję, nie chciałabym, żeby ktoś mnie ignorował, kiedy płaczę albo się złoszczę. Ale Stach nie chce być przytulany, kiedy jest wściekły. Po prostu jestem gdzieś obok i próbuję dociec przyczyny, zwykle jakoś w końcu go rozśmieszam i wyrywam z tego stanu, bo ma skłonność do zapętlania się w histeryzowaniu i potem sam już nie wie, czemu ryczy ;-) W każdym razie jestem z nim i wspieram, bo nie robi tego przecież złośliwie, jemu naprawdę jest ciężko.

Mikarin - 2013-09-07, 17:49

MartaJS napisał/a:
ma skłonność do zapętlania się w histeryzowaniu i potem sam już nie wie, czemu ryczy
o to to właśnie!
MartaJS napisał/a:
nie robi tego przecież złośliwie, jemu naprawdę jest ciężko
też tak uważam.
MartaJS napisał/a:
nie chciałabym, żeby ktoś mnie ignorował, kiedy płaczę albo się złoszczę
No i ja też. Staram się traktowac Kubę jako człowieka dorosłego na tyle, na ile się da. jak trzeba, przepraszam, jak trzeba, mówię, kiedy mi się coś nie podoba, ale bawięc się jak z dzieckiem, którym jest. też jestem nerwowa i mam nadzieję, ze Kubie to się nie nasili, bo będzie krucho :(

Dziękuję dziewczyny za rady, moze do Jespera Juula dotrę za jakiś czas :)
squamish napisał/a:
'Tacy są chłopcy' Anthony Rao i Michelle Seaton
też poszukam, dzięki!
neon.ka - 2013-09-09, 00:15

MartaJS napisał/a:
Myślę, że ważne jest po prostu, czy dziecko się komunikuje. Jeśli robi to za pomocą eeeee i palca wskazującego, to na tym etapie jest ok ;-)
Dokładnie mam taką nadzieję. U nas dogadujemy się bardzo dobrze, wiem, że T. rozumie baaardzo dużo, ale najbardziej lubi właśnie 'e-e' i swój palec. :-) [tylko dźwięki wielu zwierzątek wydaje w dużych ilościach, ale to też tylko jak się Go zapyta, na ich widok w książce sam z siebie nie naśladuje].
dorothea, nie stresuj się, Ty mów do Tymcia jak najwięcej, a On też któregoś dnia się zrewanżuje. :-) Daj znać koniecznie po wizycie u neurologa.
Mikarin napisał/a:
pościelić (oczywiście po swojemu, ale szokiem dla mnie było, kiedy wyciągnął pościel z łóżeczka i przyniósł na wersalkę, i się kłócił, że ją włożyłam do łóżka na powrót).
Super! On w ogóle chyba duży pomocnik dla Ciebie jest - wnioskuję z tego, co piszesz i ze zdjęć i filmików.
Kat... napisał/a:
Ciężkie czasy przed nami bo ona się ciągle wkurza i frustruje jak czegoś nie może. Od razu siada i wali głową w podłogę albo czymś rzuca, odpycha nas, pręży się.
U nas podobnie, chociaż w podłogę jeszcze nie wali, ale widać, że miałby na to ochotę w pierwszym odruchu. Trudne jest to, że taka impulsywna reakcja jest tak szybka, że nawet nie zdążę spróbować cokolwiek do Niego powiedzieć, co by jakoś mogło Mu pomóc się nie wkurzyć, a potem to On już nic nie słyszy co się do Niego mówi, tylko się złości...
Kat..., przede wszystkim to współczuję Ci tych utrat przytomności... Silna babka jesteś!
Mikarin napisał/a:
Powtórzyłam, że boli, że nie wolno, to znowu oberwałam.
Chyba w 'Dziecku z bliska' czytałam, że lepiej zamiast 'nie wolno' mówić 'nie lubię, kiedy...', 'nie chcę, żebyś...' - to wtedy nie jest zakazem, tylko pokazaniem co jest dla nas ważne - dziecko wtedy łatwiej może wziąć to pod uwagę, bo rodzic jest dla niego najwazniejszą osobą i chce być z nim w dobrej relacji.
W praktyce trudno o to, bo narzucają się znane i używane na co dzień schematy, ale ja próbuję się stopować w jak największej ilości sytuacji.
Mikarin napisał/a:
na co przejechał mi pazurami po twarzy... eh...
Ja myślę, że po pierwsze na pewno nie chciał Ci złośliwie zrobić krzywdy - i to jest najważniejsze i chyba może pomóc zareagować spokojniej niż zwykle, jeśli tylko uda nam się to w takim momencie sobie uświadomić, a po drugie, że nie jest to agresja, tylko nieumiejętność wyrażenia trudnych emocji, co jest normalnym etapem w rozwoju [starsze dzieci mają już większy wachlarz możliwych świadomych reakcji, a taki maluszek zupełnie nie - fajnie byłoby umieć w takiej sytuacji nazwać emocje dziecka za nie i w tym momencie w pierwszej kolejności bardziej skupić sie na tym, niż na tym, że nas zabolało. Wierzę, że to zaprocentuje].
Mikarin napisał/a:
Wczoraj tak rzucał zabawkami, ze dwie połamał.
Zostaw Mu może na razie tylko takie, które trudno rozwalić... [miękkie, jednoczęścowe]. Skoro ma taki etap...
Mikarin napisał/a:
No i ja też. Staram się traktowac Kubę jako człowieka dorosłego na tyle, na ile się da. jak trzeba, przepraszam, jak trzeba, mówię, kiedy mi się coś nie podoba, ale bawięc się jak z dzieckiem, którym jest. też jestem nerwowa i mam nadzieję, ze Kubie to się nie nasili, bo będzie krucho :(
Bardzo mi bliski jest Twój sposób myślenia, a tak poza tym to CAŁE Twoje zdanie mogłabym napisać ja...

squamish, ale super Lilka! Jak to zleciało, ostatnio jak Ją pokazywałaś, to chyba jeszcze nie siedziała?... Rewelka!!! Wygląda bardzo dorośle!
Dziewczyny warszawskie dajcie proszę znać na PW, jak będziecie się spotykać, bo chętnie bym dołączyła, a nie udaje mi się śledzić wątków na bieżąco...

Wklejam Tadzia, a może na dniach uda mi się trochę skrobnąć, co u nas... :-)

MartaJS - 2013-09-09, 08:16

neon.ka napisał/a:
Mikarin napisał/a:
Powtórzyłam, że boli, że nie wolno, to znowu oberwałam.
Chyba w 'Dziecku z bliska' czytałam, że lepiej zamiast 'nie wolno' mówić 'nie lubię, kiedy...', 'nie chcę, żebyś...' - to wtedy nie jest zakazem, tylko pokazaniem co jest dla nas ważne


I też dziecko uczy się mówić, co jest dla niego ważne, co czuję. Ja widzę to dopiero teraz, kiedy Stach zaczyna mówić "nie podoba mi się w tym lesie", "nie chcę spać" "nie lubię mycia głowy" i to jest bezcenne :-)

Cytat:
Mikarin napisał/a:
Wczoraj tak rzucał zabawkami, ze dwie połamał.
Zostaw Mu może na razie tylko takie, które trudno rozwalić... [miękkie, jednoczęścowe]. Skoro ma taki etap...


Tak, my też tak zrobiliśmy.

Mikarin napisał/a:
też jestem nerwowa i mam nadzieję, ze Kubie to się nie nasili, bo będzie krucho :(


Masz prawie gwarantowane, że się nasili :-P

Mikarin - 2013-09-11, 09:50

neon.ka napisał/a:

Mikarin napisał/a:
pościelić (oczywiście po swojemu, ale szokiem dla mnie było, kiedy wyciągnął pościel z łóżeczka i przyniósł na wersalkę, i się kłócił, że ją włożyłam do łóżka na powrót).
Super! On w ogóle chyba duży pomocnik dla Ciebie jest - wnioskuję z tego, co piszesz i ze zdjęć i filmików.
Kiedy mówię: "Kochanie, przynieś mi proszę zmiotkę i szufelkę" (bo codziennie sprzątamy po szczurach) - przynosi bezbłędnie ]:-> Sam je, ze swojego talerza, sam sobie wybiera buty, w których wychodzi na spacer (kit z tym, że czasem bierze moje baleriny, ale bierze!)

MartaJS napisał/a:
Mikarin napisał/a:
też jestem nerwowa i mam nadzieję, ze Kubie to się nie nasili, bo będzie krucho

Masz prawie gwarantowane, że się nasili
No to mam przej%^&*ne :P

neon.ka, też widzę na zdjęciach kawal chłopa i cieszę się, ze w kwestii wychowawczej sie zazębiamy :) Dobrze jest wiedzieć, że człowiek idzie fajną drogą nie tylko sam, ale że inni też idą w tym samym kierunku! :)

surtsey - 2013-09-15, 13:13

Ja wiem, ze nie na temat, ale w końcu przejrzałam zdjecia i stwierdziłam, ze też pokażę :-)

hxxp://www.fotosik.pl]

Kat... - 2013-09-15, 13:29

surtsey, ależ masz figurę! I dzieciaki jakie fajne.

Danka cały czas chce żeby ją w coś przebierać. Co za wariatka :-)

surtsey - 2013-09-15, 17:02

Kat..., dziekuje :-) prawde mówiąć, ja tu bylam przejedzona, bo zmiana klimatu tak na mnie zadzialala, ze tylko bym żarła....

Fajnie, ze Dana chce się przebierac, moi ciagle chodziliby w tym samym, a zmierzyc coś, np czy juz nie za małe to jak z łaski....

surtsey - 2013-09-16, 10:30

Przyszłam sie pochwalić :-) dzisiaj, po raz pierwszy, Mateusz wyciągnął rączki do pani ze złoba :mryellow:
widać lubi tą "ciocię". A wcale się mu nie dziwię, bo pani jest serdeczna i ciepła. Aż mi ulżyło :)

majaja - 2013-09-16, 23:32

surtsey napisał/a:
moi ciagle chodziliby w tym samym, a zmierzyc coś, np czy juz nie za małe to jak z łaski....
faceci :mrgreen:
dorothea - 2013-09-17, 13:18

Dziewczyny macie jakieś patenty na ryczące w samochodzie (nie wiadomo o co) dziecko??
Tym nagle uznał,że mu nie pasuje jazda autem i ryczy po 15minutach jazdy, wszystko książeczki, zabawki, chrupki są go w stanie zajać na chwilę, potem wyrzuca umilacze i ryczy dalej :-/ jest strasznie denerwujące przy dłuższej jeździe, chcemy za miesiąc pojechać w Bieszczady no i teraz musimy wymyślić sposób na ryczącego Tyma :)

Byliśmy u neurologa. Dostaliśmy skierowanie na EEG- idziemy robić to badanie za tydzień, dziecko ma usnąć w gabinecie- no to będzie ciekawe :D
Kat pamiętam, że Dana miała EEG robione, zasnęła bez problemu? ile trwał zapis?

Kat... - 2013-09-17, 17:27

Cytat:

Dziewczyny macie jakieś patenty na ryczące w samochodzie (nie wiadomo o co) dziecko??
nie jeździć albo jeździć tylko w porze drzemki. Po zmianie fotelika na przodzem do kierunku jazdy jest niby lepiej ale dzisiaj też koncert urządziła, rzucała się, walczyła z pasami i wszystko inne miała gdzieś :-/

Cytat:
Kat pamiętam, że Dana miała EEG robione, zasnęła bez problemu? ile trwał zapis?
miała to badanie 2 razy. Za pierwszym przetrzymałam ją bez snu chyba z 5 godzin (miała 7 miesięcy) ale po założeniu czepka dostała szału, ryczała strasznie długo, nawet pierś nie pomogła, zasnęła dopiero w chuście na korytarzu, po powrocie do gabinetu stałam przy urządzeniu podłączona ok 20 minut.
Za drugim razem było lepiej, Dana przed szpitalem już zaczęła zasypiać, na czepek się prawie nie skrzywiła, położyłyśmy się razem, dostała pierś i odpłynęła. Ja sobie siedziałam obok czytając 20 minut :-)
Na którą macie badanie? Jak Tym sypia? Raz czy więcej? O której godzinie? Najlepiej byłoby umówić badanie na czas jego normalnego snu i odtworzyć mu jak najbardziej warunki domowe czyli pierś/butelkę/kocyk.

mariaaleksandra - 2013-09-18, 04:12

dorothea, my kupilismy na jakoms gruponie tableta za 300zl i wgralismy bajki-teledysko z minimini i to jest jedyna rzecz ktora dziala na J w samochodzie. nie lubie tego, ale ciesze sie ze jest jakikolwiek sposob. mozna sciagnac na chomikuj, sa rytmiczne, wciagajace i glupie :) ale potrafi sie w to dlugo gapic.
nam sie udalo dotrzec na floryde (a ze J jest mega upierdliwa jesli vhodzi o podroze, to mysle ze i Wam na Boeszczady spokojnie podzie) ;) pozdrawiamy naprawde goraco

dorothea - 2013-09-18, 09:36

Kat... napisał/a:
Na którą macie badanie? Jak Tym sypia? Raz czy więcej? O której godzinie? Najlepiej byłoby umówić badanie na czas jego normalnego snu i odtworzyć mu jak najbardziej warunki domowe czyli pierś/butelkę/kocyk.


badanie na 10.00, sypia jeszcze dwa razy za dnia. Powinno się udać przeciągnąć go do tej 10.00- budzi się codziennie ok 6.00 potem idzie spać ok 9.00 i jeszcze raz ok 14.00. Rozmawiałam z kobietą która robi EEG i mówiła, że jak najbardziej mogę się z nim położyć i dać pierś żeby zasnął, mam nadzieje, że się uda.

Kat... napisał/a:
nie jeździć albo jeździć tylko w porze drzemki

oj nie ma opcji z racji tego że codziennie na czas pracy odstawiam Tyma do teściowej, czasami jeździmy na rowerze ale to zależy od pogody, chociaż muszę spróbować jazdy na wycieczki pociągiem :)
Ogólnie to mamy ciężkie noce teraz, Młody budzi się ok 1.00 i zaczyna ryczeć, cyc pomaga na chwilę a potem to już nawet cyca nie chce, trzeba zapalić światło, wtedy wybudza się i zaczyna się bawić i jest zadowolony w przeciwieństwie do mnie :-/ po 2godzinach zabawy usypiam na nowo ehh dziś obudził o 1.00 i poszedł spać o 4.00, a ja zaspałam i potem nie mogłam się wyrobić :(

mariaaleksandra napisał/a:
nam sie udalo dotrzec na floryde


ale czad!!!! no ja sobie z moim marudą tak długiej podróży nie wyobrażam, szacun dla Was! :) i wygrzewajcie się! :) napisz koniecznie jak wrócicie :)

surtsey - 2013-09-18, 10:17

dorothea napisał/a:
jazdy na wycieczki pociągiem
u nas sprawdziła sie jazda pociągiem nad morze, tyle, ze w nocy. A w nocy, to Tymek uśnie i w samochodzie....
żuk - 2013-09-18, 10:44

dorothea, a próbowałaś nie-zabawek? tzn klucze, telefon, torebka papierowa, ładowarka etc, W w samochodzi lubi wszystko co da siętam znaleźć. Ewetualnie jeszcze zabawki do wkłądania, tzn takie kubeczki np są super hitem hxxp://www.google.pl/imgres?imgurl=hxxp://image.ceneo.pl/data/products/8445464/i-ikea-wieza-piramida-foremki-kubeczki-mula-7-szt.jpg&imgrefurl=hxxp://www.ceneo.pl/8445464&h=500&w=500&sz=11&tbnid=pd2orMtUNiPxBM:&tbnh=96&tbnw=96&zoom=1&usg=__O58sFbb2V3fnNyp315vYNTTLOes=&docid=VxZ4Mis1m6ueuM&sa=X&ei=P2c5Ur-jD8Wo4gSU2YHYDg&ved=0CDkQ9QEwAQ&dur=740
no i chrupki jabłka śliwki takie tam, ale piszesz że nie działa u Was. i książki! A poza tym ja jak jeżdże z W sama to zauważyłam, zże wiele zależ od mojego nastawienia, jak jestem zrelaksowana i 'pewna swego', tj wsadzam go zapinam jedziem, to jest lepiej niż jak kminię 'będzie wył cz nie będzie'. i jeszcze muzka- włączanie ew śpiewanie daje radę.

neon.ka - 2013-09-19, 23:51

MartaJS napisał/a:
Mikarin napisał/a:
też jestem nerwowa i mam nadzieję, ze Kubie to się nie nasili, bo będzie krucho :(
Masz prawie gwarantowane, że się nasili :-P
W takim razie trzeba popracować nad swoją nerwowością, bo u mnie z tym też krucho... Ech... :-/ ;-)
Mikarin napisał/a:
Kiedy mówię: "Kochanie, przynieś mi proszę zmiotkę i szufelkę" (bo codziennie sprzątamy po szczurach) - przynosi bezbłędnie ]:-> Sam je, ze swojego talerza, sam sobie wybiera buty, w których wychodzi na spacer (kit z tym, że czasem bierze moje baleriny, ale bierze!)
Super. :-)
U nas z jedzeniem też fajnie [niewątpliwie polecam, polecam, polecam BLW :-) ], tylko z poranną kaszą trochę kłopot ostatnio, nie wiem, czy za wcześnie po wstaniu dla Tadzia [chociaż schodzi się nam gdzieś z godzinę do tego czasu], czy co, ale nie bardzo jest chętny, a do tego siedzimy koło takiej półki z pojemnikami z ziarenkami, rodzynkami itp. i On koniecznie paluchem daje znać, że chce żurawinę. W kaszy i tak często ma, ale musi być posypane na Jego oczach. I tak naprawdę to by samą tą żurawinę na śniadanie zjadł. ;-) A Wy na śniadanie zawsze kaszę dajecie? A co jedzą Wasze dzieciaki na kolację?
Butów nie wybiera, bo mamy tylko jedne. ;-)
Zafascynowany ostatnio piłkami jest [żeby nie powiedzieć, że zafiksowany :-P ], lubi też książeczki, kolejkę na sznurku za to w swojej delikatności ciągle wykoleja ;-) , z nocnikiem mamy problem odwrotny niż większość, tzn. nie chce z niego wstać jak już się załatwi, za to ze spaniem nocnym ciągle kłopot duży i już sama nie wiem, czy to Tadzia taki wdzięk osobniczy rzeczywiście, czy ja coś źle robię jednak.
Generalnie muszę powiedzieć, że chłopak mój kochany jest. :-)

Czy naprawdę dajecie radę zmieniać pieluchy na stojąco? Ja za Chiny nie mogę. Z jednorazówkami dawałam spoko radę w żłobku, ale wielo są dla mnie nie do przejścia... Zwłaszcza otulacze, bo kieszonkę to na upartego jeszcze bym dała radę. W związku z tym z lekka mam problem, gdy siadanie na nocnik albo zmienianie pieluchy wypada w jakimś bezłóżkowym miejscu...

surtsey - jaki uśmiechnięty Twój brzdąc. :-) Pogoda ciepło-zimna Wam się trafila widzę.
A ja przy tej okazji wrzucę lipcowe zapoznanie się Tadzia z morzem.
dorothea - nie pomogę z fotelikiem, bo ja niestety jeżdżę tylko pociągiem, nie mamy auta...
Kat..., pytałam już w innym miejscu ale może przepadło, więc zapytam tu - jakie proporcje maku do wody dajesz robiąc mleko makowe?

mariaaleksandra - 2013-09-20, 05:06

Neon.ka J na kolacje obiad i sniadanie i pare przekasek w ciagu dnia je... Cycka. Dzis zjadla troche innych rzeczy i wyzygala wszystko...
Tak wiec mam cyckowe mocno dziecko...ona naprawde czest ma dni ze nic po za tyk nie je :/

żuk - 2013-09-20, 08:26

mariaaleksandra, a jak J wagowo? ja ostatio usłyszałąm że dziecko głodzę a pewo bo taki mały
surtsey - 2013-09-20, 08:34

neon.ka, lipcowe zapoznanie sie Tadzia z morzem rewelacja!!!!
dorothea - 2013-09-20, 09:56

neon.ka,
raczkujący Tadzik do morza- BOSKI!!!!

neon.ka, jeśli chodzi o jedzenie to u nas codziennie kasza, ale nie zawsze super chętnie jedzona, albo zje dwie łyżeczki i koniec, woli kromę chlebka,albo nic więcej. U teściowej zjada bez problemu drugie śniadanie, owoce, zupę, trochę chleba z warzywami i pastami lub samo tofu z warzywami. W sumie na apetyt nie narzekam, cyc w ciągu dnia maks 3razy za to w nocy nadrabia :) aha i ze spaniem nocnym też kiepsko, już sama nie wiem czy to przez zęby czy jakiś skok rozwojowy.

Kat... - 2013-09-21, 00:35

neon.ka, nie wiem ile wody do tego mleka, na oko. Robiłam w sumie z kilka razy w życiu. Teraz odgrzebałam automat i robię migdałowo-ryżowe, ale i tak najczęściej na noc dostaje sojowe modyfikowane.
I ja się nie przyznam co daję Dance na śniadania i kolacje.
Z Tadzia niezły rozkoszniak :-)

Kiedyś się żaliłam, że Danka się często budzi, to teraz odwołuje, jest dobrze. :-D
Zasypia po kolacji, po wypiciu butelki (systematycznie zmniejszam ilość mleka) i budzi się ale albo od razu zasypia sama albo wystarczy, że dam jej rękę do przytulenia. Karmię raz w nocy (jednej nocy się wcale nie obudziła :-D ) ale nie wiem czy to nie dlatego, że nie chce mi się wstawać już jak się położę i proszę o przyniesienie dziecka. Może gdybym się pofatygowała i dała rękę to spałaby dalej? I ta godzina karmienia się coraz bardziej przesuwa, teraz jest około 3-4 :-) W ogóle to szokiem dla mnie ostatnio było odkrycie, że jak się budzi śpiąc już a nami to czasem też wystarczy się przytulić, nie za każdym razem muszę wyskakiwać z cyckiem.
Piszę to dlatego, żebyście widziały, że to się naprawdę kiedyś zmienia. Był taki moment, że nie miałam już nadziei, miałam wizję Danki budzącej się co 50 minut na cycka do końca mych dni. I dla równowagi, często marudzę, to teraz przynajmniej coś pozytywnego :-)

mariaaleksandra - 2013-09-21, 04:33

Kat dzieki za to co piszesz. Dzis jak.J zanela i podgryzala sutka przez sen to zamarzylam o odcyckowaniu. Przez chwile. Bo generalnie lubie to ze mam zarcie zawsze pod reka. I wystarczajoco duzo mi zabiera energii zabieranie dodatkowych ciuchow, pieluch ze jak bym miala jeszcze o jedzeniu pamietam tp bym zaglodzila dziecko :) no ale zaczynam myslec o odcycowaniu choc za cholere nie wiem jak sie za to zabrac...
Zuk, J wagowo chyba ok, ma sporo wakkow, jest troche grubaskiem, takim chubby, ale nie wiem ile na wadze bo dawno jej nie warzylam. Na pewno za malo nie warzy.

surtsey - 2013-09-21, 12:18

Mój Matek wagowo jest pewnie w górnej granicy.... TO dziecko je wszystko (w przeciwieństwie do drugiego, które może służyć do nauki kości szkieletu.....). Aż z ciekawości go zważę
dorothea - 2013-09-24, 12:52

Dziewczyny czy któraś z Was całkowicie wyeliminowała już cycowanie nocne? surtsey, wiem, że Ty to masz już za sobą.

Ja chciałabym wdrożyć brak cyca nocnego, bo Tymek zaczyna mnie w nocy gryźć, karmienie stało się bolesne:( zęby mu idą ciągle! nie wiem jak to długo jeszcze potrwa a trwa od jakiś 3miechów... nocne spanie przerywane, ukojenie przynosi cyc :( marzę o tym aby on już nie korzystał z cycka w nocy! nie chce go całkowicie jeszcze odstawiać, chcę tylko zrezygnować z nocnego ciumkania, śpi z nami i tego nie chcę zmieniać. Macie jakieś pomysły jak w miarę łagodnie oduczać go od ciumkania nocnego?

mariaaleksandra - 2013-09-24, 23:38

Ja mam ten sam problem ale za dnia. J. Potrafi maksymalnie zagryzc jadaczke na moim sutku. Mimo ze nie zamierzalam odstawiac na razie to powaznie mysle o calkowitym odstawianiu bo to po prostu boli :/
neon.ka - 2013-09-29, 00:17

mariaaleksandra napisał/a:
Neon.ka J na kolacje obiad i sniadanie i pare przekasek w ciagu dnia je... Cycka.
No to jak pochwaliłam T., to postanowił Was pocieszyć i od jakiegoś czasu, co na mnie spojrzy, to palcem na dekolt wskazuje i cycuś musi być [picie w kubku ma dostępne, więc raczej nie o to chodzi]. Trudno mi nawet powiedzieć ile razy w ciągu dnia chociaż na chwilę się musi przyssać.
No ale poza tym jednak je też inne rzeczy, więc mariaaleksandra wyobrażam sobie, jak Ci musi być ciężko trwać w przekonaniu, że J. nie brak niczego... Ale jednak jak rozumiem córcia żywotna, radosna i eksplorująca świat jest, więc pozytywne objawy potwierdzają to. Trzymaj się tam!

Kat..., super, że z nocami coraz lepiej! No i jak to 'współczesna buddyjska matka' mówi - 'wszystko minie'! :-P
dorothea, jak po badaniu?
A co do odcycowania, to wydaje mi się, że to może być trudne, jeśli T. wie i czuje, że jesteś obok... U nas jak T. zajmuje się mój mąż, to może mnie nie być cały dzień i cycka się nie domaga, a tylko się pojawię na horyzoncie, to życzy sobie tylko jednego. ;-) Myślę, że podobnie byłoby w nocy. Pamiętam też jak MartaJS pisała, że ona odcycowała poprzez wyjechanie z domu na kilka dni. Czyli też synek nie miał fizycznie dostępu do piersi.
mariaaleksandra, a J. gryzie zawsze śpiąc, czy nie? Bo u mnie T. czasem też się zdaża mnie podgryzać, i mówię Mu, że to mnie boli i nie chcę, żeby mnie gryzł, a jeśli dalej to robi, to odstawiam Go po prostu i mówię, że na razie cycusia chowam, bo cały czas sprawia, że mnie boli, i wracamy do karmienia za jakiś czas. Raczej nie zdarzyło się, żeby dalej mnie gryzł. Powraca Mu to dopiero za jakiś dłuższy czas [kilka dni].

mariaaleksandra - 2013-09-29, 03:35

Neon.ka na szczescie nie marwie sie o niedobory, bo mysle ze w mleku jest wszystko co potrzebuje. Ale zaczyna mnie meczyc momentami to ze nie jestem mama tylko 'cycem'... I to podgryzanie. Na czescie przez sen nie gryzie. Ale jestesmy na wakacjach, ja czesto w kostiumie a J. Czesto wkracza do akcji i jak.juz sie.przyssie to nie moze sie oderwac i raz jednego, potem drugiego i z powrotem pierwszego. Coezka ja wyrwac z tego transu, a jak sie oderwie to.ryk... Pocieszam sie ze zblizajace sie chlody, cieple ciuchy pozwola mi troche schowac twn narkotyk. Po za tym chcielobysmy juz drugie dziecko a J tak ciagnie ze poki co to nie ma szans na zajscie :( i to glowny powod w sumie odstaiwnia...
Po za tym J jest rozkoszna i ja uwielbiam, kuma coraz wiecej, czasem mnie bardzo zadziwia. Gada tez coraz wiecej. Smieszna jest :)

majaja - 2013-09-29, 09:45

neon.ka napisał/a:
Pamiętam też jak MartaJS pisała, że ona odcycowała poprzez wyjechanie z domu na kilka dni. Czyli też synek nie miał fizycznie dostępu do piersi.
u mnie to Mati pojechała na tydzień do babci, ja przestałam mieć mleko i tyle.
A tak w ogóle, kiedyś była o tym mowa, więc raportuję, że bardzo dobrze zagęszcza się mleko płatkami jaglanymi, bardzo drobne są i praktycznie sie rozpuszczają

surtsey - 2013-09-29, 09:54

ja się przeprowadziłam na noce do drugiego pokoju, maż dawał rade
Kat... - 2013-09-29, 13:15

Pierwsze poważne słowo Danki oprócz tak, tata, mama wypowiedziane, a właściwie wykrzyczane do brata? Oddaj! :-)
mimish - 2013-09-29, 18:45

U nas tez pierwsze slowa. Oczywiscie nr jeden to Nie, daj, tak, mama, tata, am, kupa a ostatnio chce i nie chce oraz pic.
żuk - 2013-09-29, 19:27

Żbik też nawija. Mama, am, mniam, kicia, miau, nie.. Przy czym jak coś chce to mówi amamamam, juz mi przez to jedna baba w sklepie mówiła ze dziecko na pewno głodne :lol: no i w kółko tati tati, czyli tata. nawet jak widzi auto podobne do ojcowego. strasznie tatowy się zrobił, jak R wychodzi z domu to histeria :->
dorothea - 2013-09-30, 08:32

neon.ka napisał/a:
dorothea, jak po badaniu?


jutro będzie opis zapisu od neurologa to będziemy wiedzieć co i jak. Kobieta która robiłam mu to eeg stwierdziła, że na powinno być wszystko ok, bo na pierwszy rzut oka nie widzi nic złego. Mam nadzieje, że neurolog to potwierdzi.

U nas nie ma mowy o odstawieniu cyca ani w nocy ani za dnia. Co śmieszne od paru dni Tym jakoś stracił apetyt i wcina w większości mleko cycowe, stałe jedzenie tylko dziubie, parę kęsów i tyle. W nocy często się budzi popłakuje, więc daję cyca i jest ok. Więc nawet się nie zabieram za odcycowanie przynajmniej do wiosny.

Dziewczyny ale wam zazdroszczę tych wypowiedzianych pierwszych słów! U nas dalej nic niestety. Tymek nie zamierza jeszcze chodzić ani nic nam powiedzieć ;) Czekamy cierpliwie. Chcemy wyskoczyć teraz gdzieś na parę dni nie wiemy jeszcze albo Bieszczady albo nad morze, mam nadzieje, że się uda bo strasznie nam potrzebna odskocznia i pobyt parę dni tylko w trójkę.

majaja - 2013-10-01, 23:05

XXX423
Albertyna - 2013-10-02, 22:31

Majaja, świetna fota!

Niunia gada całkiem sporo- mama, tata, (oraz maMO i taTO tak akcentowane),baba, mój (tata, moja mama), miau, hau, nieeeee!!!!, dać! Daj jajo! jajo, huhuhu (sowa), kłak (niezwykle przydatny wyraz :-P no, ale mamy koty), siusiu, au (auto), mniam!, papu (paputki), brym-brym....

Uwielbia budować z drewnianych klocków- wieże, mosty, budowle poziome, od wczoraj składa Duplo, uwielbia siedzieć na mnie i oglądać książeczki (stąd u Niej te onomtopeiczne wyrazy w dużej ilości), wszędzie nosi lalę, którą chustuje, karmi w swoim wysokim krzesełku, buja na huśtawkach... Coraz częściej widzę swoje gesty w Jej wykonaniu. Cudowne! :)

Jagula - 2013-10-04, 20:28

Albertyna napisał/a:
wszędzie nosi lalę, którą chustuje, karmi w swoim wysokim krzesełku
Iga zawija też w podkradane z kuchni ścierki :-P
dorothea napisał/a:
jutro będzie opis zapisu od neurologa to będziemy wiedzieć co i jak
i jak opis ?
mariaaleksandra napisał/a:
Ja mam ten sam problem ale za dnia. J. Potrafi maksymalnie zagryzc jadaczke na moim sutku. Mimo ze nie zamierzalam odstawiac na razie to powaznie mysle o calkowitym odstawianiu bo to po prostu boli :/
jak chcesz- masz jakąś motywację to wytrzymaj, byłam straszliwie gryziona, po takim zaciśnięciu przeważnie nie wytrzymywałam i zaczynałam krzyczeć- na chwile pomagało i przestawała ale doskonale Cie rozumiem bo to bardzo dziwne uczucie jak nie wiesz czy Cię dziecko użre czy normalnie będzie jadło, nie chce cię też załamywać ale u nas to chwilę trwało, po niektórych ugryzieniach bywało, że pierś nadawała się do wyłączenia z obsługi na kolejna noc czy dzień :-/ ale jednak przeszło ;-) ale zmiana cycków od jednego do drugiego już nie ( pociągnie kilka razy, zmiana , kilka łyków , zmiana i tak kilkanaście razy aż się jej nie znudzi )

Cudowny etap teraz mamy, można malucha wysłać żeby coś przyniósł, podał, zatańczy jak się poprosi :mryellow: na spacerze jak zarządzę śpij to śpi :-P . I noce tez stają się przyzwoite :mryellow:
Oto i hxxps://picasaweb.google.com/agnieszken/MiniPicasa?authkey=Gv1sRgCM7n572c0vPgWg#]Iga

majaja - 2013-10-04, 20:43

Albertyna napisał/a:
Majaja, świetna fota!
fota to akurat jest beznadziejna. Ni w groma nie pamiętam jak wyciąć osoby całkiem postronne by było to zdjęcie a nie takie coś. Ale jako że córa jest maniaczką wspinania się i zjeżdżania to nie mogłam się powstrzymać by choc cos takiego nie pokazać
Kat... - 2013-10-04, 20:50

Jagula, fajnie wreszcie zobaczyć Twoją córę, ale ona duża (porównuję z tym dzieciakiem, co mam pod ręką) niesamowite jak się szybko dzieciaki zmieniają. I jak Radziej wydoroślał. Dopiero teraz zerknęłam na suwaczek i szok przeżyłam, myślałam, że jest młodszy :-)
Jagula - 2013-10-04, 21:39

Kat... napisał/a:
myślałam, że jest młodszy
z niego się już całkiem facet zaczyna robić, sama jestem w szoku :-P Iga w sumie jest drobniutka, myślę, że teraz waży jakieś 9,7 kg.
majaja napisał/a:
Ale jako że córa jest maniaczką wspinania się i zjeżdżania to nie mogłam się powstrzymać by choć coś takiego nie pokazać
no i widok M. zjeżdżającej przypomniał mi ,że też mamy jakieś foty ;-)

Tak nawiązując do szaleństw na placu zabaw nieustannie nie dowierzam, że dziewczynka może być tak brawurowa, ona już się wspina po ślizgawce w górę a jej brat to miał pewno rok więcej jak w ogóle pozwolił sobie zjechać w dół. Plus jest taki, że przy wszelkich kolizjach i wypadkach tylko się krzywi, zbiera i leci dalej :->

squamish - 2013-10-04, 23:42

Fajne Wasze dzieciaki:)
neon.ka mega przystojniak!:)
Dorothea moja Lula też nie lubi w aucie ,wyjazd nad morze (miało być planowo 5 godz a wyszło dłuuuuzej :evil: ).Nie ma chyba żadnego gadżetu ( oprócz cyca 8-) ) który by ją uspokoił czy też na dłużej zainteresował no nie pozostaje nic innego jak po 1 przeczekać bo ten etap minie (Z Tymkiem było to samo) a po 2 wozić ,przyzwyczajać jak najwiecej i najlepiej tak jak dziewczyny napisały wybierać pore drzemki/spania.

Co do gadania to Wasze maluchy wygadane że ho ho moja to jaskiniowiec ,jak chce cyca to wrzeszczy z warktem -mama i tyle :) A nie zapomniałam on a już poliglotka ,bardzo chce sie uczyć i pokazuje paluszkiem i pyta -que (ke)???:)żeby jej powiedzieć co to jest a poza tym włazi mi wszędzie ,o jak mnie to wkurza ,chyba pufy wyniose albo wydam bo nie daje z delikwentką rady na parapet,na biurko ,stół wszędzie :roll: aaaaa ratunku.
No dziewczyna pełną gębą -przytula misie,lale,tańczy na zawołanie ,lubi buciki,fatałaszki,kolorowe rzecy ,no i bardzo chce wszystko siama:)

koko - 2013-10-05, 06:42

Squamish, ostatnio jakoś przycichłaś na wd (może działamy w innych wątkach?, fajnie cię widzieć znowu :-) Li przesuper, śliczna dziewczyna :-) Chociaż na podstawie tej foty trudno potwierdzić to, co piszesz, że to taka typowa babeczka lubiąca fatałaszki. Tu wygląda jak wiejskie dziecię pod chatą (wiem, co mówię ;-) ), w rączce powinna mieć jeszcze kartofel, albo pasać gąskę :mryellow: Świetna jest!
Mikarin - 2013-10-06, 07:58

A moje dziecko czytuje książeczki w zastraszającej ilości - i nie mówi! Nawija po swojemu, zdarzają mu się pojedyncze wyrazy, które nie są jeszcze adresowane, ostatnio zdarzyło mu się na mnie wołać "mami", a na kaczkę "kaka". koniec. Nie mówi i już :P przynajmniej po naszemu, bo po swojemu nawija non-stop :P
A waszym gratuluję, że już :)

dorothea - 2013-10-07, 10:06

Jagula napisał/a:
i jak opis ?


jak to powiedziała neurolożka "idealny nie jest ale nie potrzeby wprowadzania leków" ufff
mamy obserwować, zbijać każdą gorączkę i do kontroli końcem listopada.

U nas w zasadzie nic nowego no może poza dwoma kolejnymi zębami trzonowymi górnymi, teraz idą dolne ehh chyba nie prędko się wyśpię ;)
Cycowanie jakoś nam się też rozkręciło a miałam ograniczać :D

Tym ani myśli żeby stanąć na nogi i chodzić, raczkuje jak mała wyścigówka :) nie gada nic ale jest bardzo kontaktowy, lubi inne dzieci, śmieje się ciągle, uwielbiam go :)
Mam dylemat bo od przyszłego roku muszę go gdzieś posłać bo teściowa już go nie będzie pilnować... żłob raczej odpada, myślę o przedszkolu prywatnym u nas w Czechowicach (przyjmują niespełna 2latki)... Muszę tam iść i obadać. Marzy mi się dla niego przedszkole Waldorfskie, które jest Bielsku i tam też przyjmują już od 2 lat ale pod warunkiem, że dziecko samo korzysta z toalety. Więc chyba będę na rok musiała posłać go do Czechowic a od 3 roku życia do Bielska, tylko tak myślę, czy to nie będzie za duży stres? jeśli się przyzwyczai do czechowickiego przedszkola a ja go za rok będę przenosiła?

dorothea - 2013-10-07, 10:06

squamish, Lilka boska! :)
squamish - 2013-10-08, 07:19

koko napisał/a:
Squamish, ostatnio jakoś przycichłaś na wd (może działamy w innych wątkach?, fajnie cię widzieć znowu :-)
To miłe ,że zauważyłaś:) Wcześniej wcześniej TYmo zepsuł kompa ,ja dobiłam i tak musiałam śmigać tabletem (Gdzie w operze za cholere nie mogłam wejść na wd -heh ale sie tłumacze) a potem sie oduależniłam od wd i jakoś nie miałam weny pisać choć śledze niektóre wątki;) W wątkach zapewne też sie mijamy:)
koko napisał/a:
Chociaż na podstawie tej foty trudno potwierdzić to, co piszesz, że to taka typowa babeczka lubiąca fatałaszki. Tu wygląda jak wiejskie dziecię pod chatą (wiem, co mówię ;-) ), w rączce powinna mieć jeszcze kartofel, albo pasać gąskę :mryellow:

bo toż to dziecko wsi :-P Gąski nie pasie ale gania za kotem i żre namiętnie ziemie brrrrr .Ciągle ufunflana dlategoż piękne fatałaszki tylko od święta:) Ale wyciąga z szafki,próbuje na siebie zakładać i takie tam ...Sama ujrzysz różnice ;-) :-P

squamish - 2013-10-08, 07:23

dorothea napisał/a:
Mam dylemat bo od przyszłego roku muszę go gdzieś posłać bo teściowa już go nie będzie pilnować... żłob raczej odpada, myślę o przedszkolu prywatnym u nas w Czechowicach (przyjmują niespełna 2latki)... Muszę tam iść i obadać. Marzy mi się dla niego przedszkole Waldorfskie, które jest Bielsku i tam też przyjmują już od 2 lat ale pod warunkiem, że dziecko samo korzysta z toalety. Więc chyba będę na rok musiała posłać go do Czechowic a od 3 roku życia do Bielska, tylko tak myślę, czy to nie będzie za duży stres? jeśli się przyzwyczai do czechowickiego przedszkola a ja go za rok będę przenosiła?
no co ty nie martw sie na zapas ,pewnie sprawa sie sama rozwiaże na korzyść ;) Fajnie że macie takie przedszkole u nas nic takiego nie ma ani walfdorskiego ani chociaż montesoriańskiego bida z nydzą:/
koko - 2013-10-08, 07:41

squamish napisał/a:

bo toż to dziecko wsi :-P Gąski nie pasie ale gania za kotem i żre namiętnie ziemie brrrrr .Ciągle ufunflana dlategoż piękne fatałaszki tylko od święta:) Ale wyciąga z szafki,próbuje na siebie zakładać i takie tam ...Sama ujrzysz różnice ;-) :-P

Wybacz, jakoś nie zaczaiłam, że mieszkacie na wiosce (coś mi się kojarzy z adresu do korespondencji, że widniało tam spore miasto ;-) ).
Z tym żarciem ziemi to chyba nawet nie jest odobsobniona, chyba w Pakistanie jest taki gość, który żywi się glebą od iluś tam lat.
A pozostając w temacie - jest też taki walnięty (pozytywnie) facet, który z artysty i hipisa stał się rolnikiem ekologicznym, robi różne peroformance na polu, np. wykonuje orkę w stroju motyla, a wokół pługa tańczy jego dziewczyna przebrana za elfa. Myślę, że to jakiś pomysł dla Li, który połączy jej zainteresowania rolniczo-konfekcyjne :mryellow:

squamish - 2013-10-08, 07:55

koko napisał/a:
Wybacz, jakoś nie zaczaiłam, że mieszkacie na wiosce (coś mi się kojarzy z adresu do korespondencji, że widniało tam spore miasto ;-)
No dobrze czaisz że miasto ale to teoria bo to takie peryferie mozna rzecz wygnajewo że totalnie wieś ;)
squamish - 2013-10-08, 07:57

Cytat:
A pozostając w temacie - jest też taki walnięty (pozytywnie) facet, który z artysty i hipisa stał się rolnikiem ekologicznym, robi różne peroformance na polu, np. wykonuje orkę w stroju motyla, a wokół pługa tańczy jego dziewczyna przebrana za elfa. Myślę, że to jakiś pomysł dla Li, który połączy jej zainteresowania rolniczo-konfekcyjne :mryellow:
oby nie :mryellow:
Kat... - 2013-10-08, 13:18

squamish, ja tam wiejskiej baby nie widzę, dla mnie bardzo zwiewnie wygląda :-)

dorothea, uff, mam nadzieję, że już kolejne okaże się idealne.

hahaha koko nie mogę, już na zawsze zmieniłaś mi obraz rolnika w głowie :mrgreen:

majaja - 2013-10-08, 20:58

koko napisał/a:
wykonuje orkę w stroju motyla, a wokół pługa tańczy jego dziewczyna przebrana za elfa.
tak w mojej głowie też :-D
Gudi - 2013-10-08, 20:58

aaaa baby nie zapomnijcie o moim istnieniu, ja nie ogarniam WD ostatnio... odkładam na smartfooona i w tym widzę nadzieję. Moja latorośl śpi 1h dziennie i w tym czasie ja popierdalam po domu jak wariat by coś ogarnąć. mam nadzieję, że na dniach nardobię co piszecie i napiszę co u nas. My zdrowe że hej;P
majaja - 2013-10-08, 21:01

squamish napisał/a:
Gąski nie pasie ale gania za kotem
no to moje całkiem i do kości miastowe. Taka scenka: do bitwy na poduszki, włącza się suka z piłeczką, więc rzucam jej tę piłeczkę, biegnie Matylda, wraca z piłką i wkłada psu do pyska, żeby przypadkiem biedne odrobiny sadła nie zrzuciło
Jagula - 2013-10-08, 22:13

majaja napisał/a:
biegnie Matylda, wraca z piłką i wkłada psu do pyska, żeby przypadkiem biedne odrobiny sadła nie zrzuciło
:mryellow:
Kat... napisał/a:
hahaha koko nie mogę, już na zawsze zmieniłaś mi obraz rolnika w głowie :mrgreen:
:mryellow:
Gudi napisał/a:
aaaa baby nie zapomnijcie o moim istnieniu
zbieraj, zbieraj :-D
squamish napisał/a:
No dobrze czaisz że miasto ale to teoria bo to takie peryferie mozna rzecz wygnajewo że totalnie wieś ;)
wiejskie tereny miejskie ;-) pozdrawiamy kolejną miłośniczkę siedzenia w walizach, pudełkach , skrzynkach itp :-P o co chodzi z jedzeniem ziemi bo chyba coś przegapiłam ? :mryellow:
Kat... - 2013-10-08, 22:17

Gudi, aaa zobaczyłam suwaczek :shock: jak te dzieciaki szybko rosną!

Jeju ja utrzymuję już laktację chyba tylko po to żeby w razie jakiegoś wyjścia zawsze mieć jakby co coś do jedzenia/picia po ręką. Karmię raz na dobę albo dwie i już nie mam znieczulonych ciągłym ssaniem piersi i jest to dla mnie strasznie nieprzyjemne.

Wyjęliśmy Dance szczebelki. Ale teraz jest śmiesznie, sama chętnie wchodzi, wychodzi jak się obudzi. Fajnie. Tylko bunt wózkowy mnie nie cieszy. W chustę to od dawna się nie daje motać. Wszędzie by chodziła sama. Oczywiście nieważne gdzie ja idę, ona w swoją stronę zawsze.

mariaaleksandra - 2013-10-08, 23:38

No Gudi rzeczywiscie, jakos Twoje dziecie bylo takie mlodsze a teraz nadgonilo ;)

Kat zazdroszcze cycowania. Ja wlasnie ograniczam J, i choc idzie calkiem niezle to jakos mi szkoda i przykro mi. Lubilam to bardzo mimo wszystko :/
Co do wozka to u nas to samo. Bunt totalny. Nie ma opcji zeby gdzie dojsc czy dojechac. Dzis pol dnia chodzilysmy wokol bloku... Szalony okres mnie czeka :/

Po za tym J ma absolutny szal na koty. Szukam jakichs znajomych ktorzy maja zeby mogla sie wreszcie nasycic, ale Ci co maja to dzikusy (koty, nie znajomi..). Albo szukamy na ulicy ale to tez dzikusy...

Albertyna - 2013-10-09, 00:18

Kat... napisał/a:
(...)

Wyjęliśmy Dance szczebelki. Ale teraz jest śmiesznie, sama chętnie wchodzi, wychodzi jak się obudzi. Fajnie. Tylko bunt wózkowy mnie nie cieszy. W chustę to od dawna się nie daje motać. Wszędzie by chodziła sama. Oczywiście nieważne gdzie ja idę, ona w swoją stronę zawsze.


My wyjęłismy, ale szybko włozylismy bo się panna denerwowaa i kazał wkładać je spowrotem.

Wózka nie posiadamy- sprzedałam, bo stał grat i mnie wkurzał, a my staliśmy sie w 100% chustowi. Teraz jak idziemy na spacer, to panna swoją droga, a ja swoją. Tylko jak samochody, to się uaktywniam, a jak chce obrać konkretny kierunek i dojśc z punku A do punktu B nie koniecznie w 100lat, to chusta i obie zadowolone. :-)

Kat... - 2013-10-09, 00:37

Albertyna napisał/a:

My wyjęłismy, ale szybko włozylismy bo się panna denerwowaa i kazał wkładać je spowrotem.
u nas łóżko po bracie i szczebelków od początku było brak, po prostu łóżeczko stało dziurą do ściany. Zmieniliśmy tylko stronę :-)

A pierwszego dnia jak miała już swobodny dostęp to w ciągu dnia jej powiedziałam, ze idziemy spać, ok idzie chętnie. Wbiegła do pokoju i od razu do łózeczka. Ja jej tłumaczę, że pielucha, że pierś. Nie. Sprawdziłam czy przypadkiem nie zrobiła nr2 ;-) i zapytałam czy mam w takim razie przynieść butelkę z mlekiem. Potwierdziła. Poszłam, wlałam migdałowe, podgrzałam, wzięłam książkę i obie zadowolone. Obudziła się po 2 godzinach i przyszła do mnie sama :-D

dorothea - 2013-10-09, 10:18

Gudi, noo długo Cię nie było! pisz co u Was!

mariaaleksandra, a jak po wakacjach na Florydzie?? jak J. zniosła podróż? a Ty jak odpoczęłaś sobie? ;)

Kat... napisał/a:
Jeju ja utrzymuję już laktację chyba tylko po to żeby w razie jakiegoś wyjścia zawsze mieć jakby co coś do jedzenia/picia po ręką. Karmię raz na dobę albo dwie i już nie mam znieczulonych ciągłym ssaniem piersi i jest to dla mnie strasznie nieprzyjemne.


u nas zwrot akcji, w nocy wiadomo cyc na okrągło a i w dzień zaczął się domagać, wystarczy, że wezmę go na kolana a on się kładzie i szuka cyca, ręką próbuje bluzkę mi odciągać... postanowiłam, że do wiosny będę karmić, potem stopniowo zacznę go odstawiać.

Bunt wózkowy u nas też się zaczął, choć nie zawsze, ale na dłuższy spacer z wózkiem nie ma szans, zaraz wstaje i chce na ręce i sam pchać wózek oczywiście będąc na rękach :D spacery w mei tai uskuteczniamy, choć czasami też mu nie pasuje i próbuje się wydostać. Poza tym Tym to mały klocuszek ważący 13kg... i w mei tai ciężej go nosić, zastanawiam się nad innym nosidłem, może ergo? w czym Wy nosicie? zaznaczam, że do chusty nie było opcji go zamotać i sprzedałam. Chcemy też zacząć chodzić w góry jak kiedyś zanim pojawił się Tymo :) mój Maciek namawia mnie na spróbowanie tego wynalazku: hxxp://www.nosidelko.com.pl/ macie doświadczenia z takimi nosidłami? czy dla dziecka są one odpowiednie?

dorothea - 2013-10-09, 10:21

Kat... napisał/a:
A pierwszego dnia jak miała już swobodny dostęp to w ciągu dnia jej powiedziałam, ze idziemy spać, ok idzie chętnie. Wbiegła do pokoju i od razu do łózeczka. Ja jej tłumaczę, że pielucha, że pierś. Nie. Sprawdziłam czy przypadkiem nie zrobiła nr2 ;-) i zapytałam czy mam w takim razie przynieść butelkę z mlekiem. Potwierdziła. Poszłam, wlałam migdałowe, podgrzałam, wzięłam książkę i obie zadowolone. Obudziła się po 2 godzinach i przyszła do mnie sama :-D


ale fajnie! czyli zasypianie ujarzmione;) super, że nie potrzebuje już cyca, żeby zasnąć!
a w ciągu nocy Dana śpi cały czas w łóżeczku czy przechodzi i zostaje u Was?

go. - 2013-10-09, 10:27

dorothea, z tym nosidełkiem, dziecie tak na na krześle siedzi (w sensie nie wiem czy w tym modelu, ale generalnie tak), nie lepiej by Wam było w ergo zainwestować? Ergo waży 0,5kg, a to "górskie" kolejne 3 do tarabanienia, czyli już macie na plecach 16 a nie 13,5...
surtsey - 2013-10-09, 11:26

dorothea, ja wybieram ergo, no chyba, ze tylko Twój małż bedzie nosił Tymka ;-)
dorothea - 2013-10-09, 11:35

gosia z badylem, surtsey, no właśnie jeśli turystyk to ja już nie ponoszę, też bardziej do mnie ergo przemawia i cena w zasadzie podobna.
jagodzianka - 2013-10-09, 14:52

dorothea, na klocuchy dobra tula, ona ma ramiona wypełnione porządnie i nie wrzynają się dzięki temu. Nie wiem jakie masz MT, ale ja odczułam dużą różnicę między szytym MT, a tulą F też waży 13 i noszę bez problemu, choć na dłuższy spacer to nie pociągnę, zresztą on już woli sam. I też znamy pchanie wózka na rękach. :P Pocieszę cię, że jak zacznie łazić to będzie pchał z pozycji chodzącej (mam nadzieję, że masz obniżaną rączkę).
mariaaleksandra - 2013-10-09, 14:57

Dorothea sa wypozyczalnie tych gorskich, mozecie wypoczyczyc i sprobowac jak Tymeo w tym, jak Wam sie nosi.
Swoja droga niezle.juz wazy. Ja ledwo daje rade 10kg J nosic..

A wakacje super. Podroz tez niezle. Ale 3 dnia sama z J tak mi daly w kosc ze czuje sie jakbym na zadnych wakacjach nie byla... (choc tam bardzo odpoczelam bo mialam meza to opieki nad j).

Dzis to w ogole przechodze sama siebie... Wlaczylam jej bajki, zrobilam butle bebilonu (nawet wypila) i staram sie nie zasnac. Naprawde mnie lapia wyrzuty ze nie umiem sie dzieckiem zajac :(

Kat... - 2013-10-09, 17:29

dorothea napisał/a:
)super, że nie potrzebuje już cyca, żeby zasnąć!
ona od kiedy miała 10 miesięcy przestała już zasypia na noc bez. Przez krótki czas zasypiała po prostu, potem się do butelki przyssała i zasypia z butelką :roll:

W nocy się budzi wiele razy ale płacze i nie wstaje raczej, ja siadam i daje jej rękę do przytulenia ale koło 4 zawsze się budzi i wcześniej była mi donoszona na karmienie/przytulanie a teraz przychodzi sama. Nie nadużywa szczebelkowej wolności ;-)

Mikarin - 2013-10-09, 18:12

No, tez niezbyt nadążam za WD, już, niestety... Młody biega, skacze, fika, znów wróciła mu mania na walenie w szynszylowe klatki - cóż, Aspazja chłopaka osikała kilka razy i mu przeszło ]:->
Szczebelki z łóżeczka wyjęłam już jakiś dłuższy czas temu - szybko skubany zaskoczył, do czego służy dziura i teraz jak się budzi w srodku nocy - wychodzi przez tę dziurę i na autopilocie do mamy do łózka :)
Cyckować przestaliśmy, bo się pochorowałam na górne drogi oddechowe, a młody chciał cyca na godzinę co najmniej - nie mogłam się doleczyć i powoli, powoli, w trzech swetrach, ciągle zmarznięta, jak się przestałam rozbierać, to i ja się wyleczyłam, i Młody się odcyckował. Też żałuję :( i też mnie sutki bolały, kiedy młody ciągnął raz na dzień/raz na dwa dni. Teraz więcej się przytulamy i jest cacy :)
I pomaga mi w domu, słuchajcie, masakra. Pomaga mi wieszać pranie - wyciąga mokre z michy i kładzie na suszarkę. Sam zamiata (a raczej rozmiata na boki) po pokoju, ale poproszony o zmiotkę i szufelkę zaraz przynosi. Lokalizuje swoje buciki, kiedy go o nie proszę. Zawsze. Jak pytam, w czym idziemy na spacer, od razu pakuje się do wózka, choćby miał na dupie samą pieluchę XD Lubi wózek, ale wieczorem szmata w ruch, już nie MT, bo się wrzyna, jak to Jagodzianka stwierdziła, więc wzięłam grubsze NatiBaby i dajemy radę.
Kocha samochody, wiertarki i spinki do włosów - zawsze ściąga mi i zakłada sobie, podobnie jak korale. Bransoletek i kolczyków nie ogarnia. Jak proszę go o buziaka, łaskawie nadstawia policzek. I bezbłędnie lokalizuje wszystkie ryby i inne stworzenia wodne, chocby to było logo na rybnym - hm, znak zodiaku do czegoś zobowiązuje.

I niestety, lubi mięcho... zrobili mi krecią robotę i dziecko (które już nauczyło się samo lodówkę otwierać) sięga po dwie rzeczy zawsze z rana - żółty ser i kabanosy, jak sobie ojciec czasami kupuje. Na tłumaczenie za wcześnie, na razie zakazuję. Ale na hasło: "No, kochanie, kto jada świnki?" (oburzenie i niesmak w głosie) wyciąga zabawkowe świnki z garów i już nie wkłąda z powrotem. Szybko się nauczył, ze zwierzątka do gara sie nie wkłada.
Zastanawiam się nad tą ksiażeczką "Dlaczego nie jemy zwierząt?" - miała już któraś w ręku? Fajna? Potwór czyta straszne ilości po swojemu, opowiada, nadaje, każe sobie opowiadać, więc może mu podsunę...

mimish - 2013-10-09, 20:26

Mikarin, ja mam te ksiazke ale jest zdecydowanie dla starszych dzieci i obrazki tez.
Albertyna - 2013-10-10, 00:07

dorothea, nie uzywałam osobiście takiego nosidełka, ale na szkoleniu doradców nam mówiwli, ze to mocno sredni wymalazek- dziecko marznie- siedzi nieruchomo, a nie jest grzane od ciepła rodzica (jak w chuście), ani zasłonięte (jak w wózku). Siedzi jak na tronie, trzeba zwracac baczna uwage na ułożenie nózek. i nigdy dziecka samego w tym nie zostawiać. Jak dziecko w tym przysnie, to mu może być niewygodnie.Widziałam raz faceta z tym i mi się nie spodobało.
Mikarin też mam w domu mała pomocnice- codziennie pomaga mi rozładować zmywarkę, przynosi swoje butki, a po spacerze chowa je w szafce i przynosi paputki, przynosi moje buty, pranie tez wyciaga z miski i układa na suszarce, sprząta zmiotką no i poproszona- składa swoje rzeczy. To takie słodkie! :)

surtsey - 2013-10-10, 08:52

Mój oprócz zamiatania, sprzątania garów i suszenia prania jeszcze pierze :-) Pralkę mam w kuchni, łatwo jest dostępna. Podchodzi, wkłada np. ściereczki kuchenne, czy samochodzik, czy ksiązeczk, przymyka i "nastawia" pranie :mrgreen:
Albertyna - 2013-10-10, 11:17

surtsey napisał/a:
Mój oprócz zamiatania, sprzątania garów i suszenia prania jeszcze pierze :-) Pralkę mam w kuchni, łatwo jest dostępna. Podchodzi, wkłada np. ściereczki kuchenne, czy samochodzik, czy ksiązeczk, przymyka i "nastawia" pranie :mrgreen:

Niuna tez próbowała. Nawet wkładała to co trzeba- brudne cuiuszki, tylko, że jak kiedys cos poprzestawiała guziczkami, to pralka prawie godzinę wirowała i prawie nam się rozleciała, zatem na dotykanie guziczków u nas jest szlaban. ]:->

surtsey - 2013-10-10, 11:36

Albertyna, ja wciskam blokade guziczkową i co by nie nastawił i tak nie pójdzie :mryellow: ale masz racje, szlaban jest lepszy, bo moze się rozciagnąć na wszelkie urzadzenia (tez te bez blokady)
Jagula - 2013-10-10, 16:49

Muszę odkurzać jak jej nie ma w pobliżu bo potem ja odkurzam samą rurą a ona samą końcówką :-P . Chętna do pomocy to jest za bardzo ;-) szkoda, że to z czasem mija u dzieci :mryellow:
hxxps://picasaweb.google.com/agnieszken/Mop?authkey=Gv1sRgCMX--af869OYfQ#5933136742999633218

majaja - 2013-10-10, 23:02

Albertyna napisał/a:
Jak dziecko w tym przysnie, to mu może być niewygodnie.
ale w ergo to mu bardziej jest niewygodnie, no i z wymienionych przez ciebie powodów turystyczne ze stelażem sprawdzają w górach latem. Waga tego ustrojstwa jest dużym minusem, ale z naszych doświadczeń wynika, że na długie wędrówki się sprawdza. W ergo Mała nie spała nigdy dłużej niż20 minut i było to dla mnie mega niewygodnie, bo jak takiej głowkę podtrzymywać gdy jest na plecach, w turystycznym spała nawet 2,5 godziny. Starszy syn był przez męża w turystycznym noszony jeszcze jako 4 latek, a był z niego kawał chłopa, pamiętam bo mieliśmy dylemat czy nie kupić własnego, ale syn był na granicy "wytrzymałości" więc żeśmy sobie odpuśli
jagodzianka - 2013-10-10, 23:59

majaja napisał/a:
W ergo Mała nie spała nigdy dłużej niż20 minut i było to dla mnie mega niewygodnie, bo jak takiej głowkę podtrzymywać gdy jest na plecach,

Od tego są kapturki. ;-)

squamish - 2013-10-11, 07:11

Jagula ale masz super pomagiera :)Nic tylkoo sie cieszyć a i swietne podłogi ;)
Moja jest na etapie robienia demolki:) A co do pralki to jestem happy ze kiedyś jak ją kupowałam w swojej jeszcz wtedy nieświadomosci wzięłam z blokadą dla dzieci ,super sprawa:) Właśnie Lila z uporem maniaka włącza i wyłącza wszelkie guziczki tudzież kompiuter ale to jest czasami wnerwiające :-)
Co do cycowania to ja u mnie końca raczej nie widze :roll: Wręcz przeciwnie je normalnie ,sama łyżeczką śmiga (BLW na maksa) ale cyca poza tym non stop.W nocy szczęśliwie budzi sie 2-3 razy.
Kurde TYmo przynosi ciagle jakieś wiruchy z przedszkola i Lula ciągle zakatarzona :/
No wreszcie udało mi sie cuś skrobnąć ale fakt faktem jest ze za dużo tu piszecie cieżko Was dogonić :-P

dorothea - 2013-10-11, 10:23

Dzięki dziewczyny za opinie dotyczące nosideł. Chciałabym móc przetestować ergo ale nie mam niestety możliwości natomiast w pobliskim Szczyrku jest wypożyczalnia nosideł turystycznych, więc spróbujemy wybrać się na skrzyczne i wsadzimy młodego do turystyka, się zobaczy czy mu spasuje.
U nas oprócz buntu wózkowego mamy bunt fotelikowy :-/ dziś i wczoraj to była masakra, za cholerę nie chciał się dać wsadzić do fotelika, wkurzyłam się na niego i trochę nawrzeszczałam:( wstyd mi i mam wyrzuty sumienia :( ale takie poranki dobijają mnie. Chyba przerzucę się na komunikację miejską... albo na rower jak będzie względnie ciepło z rana. Jutro jedziemy na veggie parde do KRK, już widzę tą drogę, jak się uda go zapakować do fotelika to mamy gwarantowane 2godziny darcia się :( no dobra ponarzekałam, może nie będzie tak źle, ale nie ukrywam, że podróże samochodem nie należą do przyjemnych w tym momencie.

squamish napisał/a:
Co do cycowania to ja u mnie końca raczej nie widze :roll: Wręcz przeciwnie je normalnie ,sama łyżeczką śmiga (BLW na maksa) ale cyca poza tym non stop.W nocy szczęśliwie budzi sie 2-3 razy.

podobnie mamy. Z tym, że łyżeczką jeszcze nie je, wyrzuca ją z talerza i je rękami :) a cyc cały czas w obiegu, szczególnie w nocy. Odcycowywać będę chyba dopiero na wiosnę.

mariaaleksandra - 2013-10-11, 13:03

Dorothea sprobojcie moze jechqc w pore drzemki? J tez nie lubi fotela ale tablet z piosenkami z mini mini robi cuda. Gorzej jak.sie rozladuje. Jak macie smartfona to mozna tez na telefon.wgrac takie cuda moze tez zadziala.
No i portfel taty jest super. Gorzej ze w aucie ciekzo bedzie pozbierac zawartosc ale w razie czego probuj ;) ja tez wydezynfekowalam J troche monet, uwielbia sie nimi bawic.

dorothea - 2013-10-11, 13:17

mariaaleksandra napisał/a:
Dorothea sprobojcie moze jechqc w pore drzemki?

no rano nie da rady bo zawsze wyjeżdżamy o stałej porze Tymek do teściowej a ja do pracy...

squamish - 2013-10-11, 14:16

mariaaleksandra napisał/a:
No i portfel taty jest super. Gorzej ze w aucie ciekzo bedzie pozbierac zawartosc ale w razie czego probuj ;) ja tez wydezynfekowalam J troche monet, uwielbia sie nimi bawic
u nas klucze na moment zwracają uwage
A jaki macie fotelik ?JUż taki siedzący?Spróbujcie może go z przodu dać tak na spróbe .A moze ma za dużo bodzców to tyłem do jazdy.A Ty jezdzisz z tyłu /z przodu ?
Pocieszające jest to ze to naprawde minie:)
dorothea napisał/a:
Odcycowywać będę chyba dopiero na wiosnę
Ja przez zime też chce jeszcze pokarmić młodą ale potem już nie 8-)
A tableta nie polecam dawać małym dzieciom ,szkoda kasy :) Nasz leży zepsuty w szufladzie ,szybko sie oprawiły :-x

mariaaleksandra - 2013-10-11, 17:03

Dorothea mialam na mysli ta dluzsza podroz o ktorej pisalas.

Squamish my kupilismy jakas tandete za 300 i sie nadawal tylko dla J. Spadl wiele razy. Nieraz rzuci nim porzadnie. Wciaz.dziala ;)

mariaaleksandra - 2013-10-11, 17:11

Dorothea mialam na mysli ta dluzsza podroz o ktorej pisalas.

Squamish my kupilismy jakas tandete za 300 i sie nadawal tylko dla J. Spadl wiele razy. Nieraz rzuci nim porzadnie. Wciaz.dziala ;) po za tym sa uchwyty na zaglowek na tableta.

majaja - 2013-10-11, 19:15

jagodzianka napisał/a:
Od tego są kapturki.
tego potwora kapturek budzi, głowa jej spod niego wypada
Albertyna - 2013-10-12, 12:20

Fajnie Wam dziewczyny, że macie blokade przycisków "antydzieciową" (właściwie powinno być pro-dzieciową, bo dzieki niej dzieci mają spokój ;-) ), u nas jest w zmywarce, bo te kupilismy gdy Niunia była na świecie. Pralke wygrał mój Ex wiele lat temu i w niej nie ma.
evel - 2013-10-13, 07:28

Jagula napisał/a:
Muszę odkurzać jak jej nie ma w pobliżu bo potem ja odkurzam samą rurą a ona samą końcówką :-P . Chętna do pomocy to jest za bardzo ;-) szkoda, że to z czasem mija u dzieci :mryellow:


Moje dziecko robi dokładnie tak samo :)
Nas też tu nie ma od dawna - praca, studia, potem padam na ryj, a jeszcze Stasiem się chcę trochę nacieszyc przed pójściem spać.
On mówi teraz: "cześć", "widzisz?", "daj" i "nie", nie mówi ani mama ani tata, a kiedyś mówił!
Znowu duuużo je i ma już wszystkie czwórki, trójki się wyrżnęły, teraz będą rosnąć. :)
Pozdrawiamy! :D

niedzielka - 2013-10-13, 09:45

dorothea, jeśli chodzi o histerie w aucie to u nas świetnie sprawdził się gadający i śpiewający i wszystkorobiący pies z fiszer szajsa. Odkąd pies jest tylko w aucie, działa znakomicie, widzi go rzadziej niż pozostałe zabawki i dlatego stanowi jakąś tam odmianę. Jak na razie od 1,5 miesiąca mamy spokój.
Albertyna - 2013-10-13, 19:46

dorothea napisał/a:
mariaaleksandra napisał/a:
Dorothea sprobojcie moze jechqc w pore drzemki?

no rano nie da rady bo zawsze wyjeżdżamy o stałej porze Tymek do teściowej a ja do pracy...


Dorothea, tak sobie pomyslałam, nie wiem czy celnie- czy chodzi o jazde samochodem i fotelki, czy o cel jazdy- Babcia i odjeżdżająca na kilka godzin Mama?

dorothea - 2013-10-17, 15:35

Albertyna napisał/a:
czy chodzi o jazde samochodem i fotelki, czy o cel jazdy- Babcia i odjeżdżająca na kilka godzin Mama?

też to łączyłam ale nie zawsze tak jest a poza tym nie chce się dać wsadzić do fotelika przy okazji różnych innych wyjazdów nie związanych z rozstaniem ale ewidentnie przechodzi teraz lęk separacyjny, istnieje tylko MAMA...

Albertyna - 2013-10-18, 00:11

dorothea napisał/a:
Albertyna napisał/a:
czy chodzi o jazde samochodem i fotelki, czy o cel jazdy- Babcia i odjeżdżająca na kilka godzin Mama?

też to łączyłam ale nie zawsze tak jest a poza tym nie chce się dać wsadzić do fotelika przy okazji różnych innych wyjazdów nie związanych z rozstaniem ale ewidentnie przechodzi teraz lęk separacyjny, istnieje tylko MAMA...

To taki wiek. Mija. Czasem szybciej, czasem wolniej.
Mam to szczęście, że zostałam z Córeńką i czas, gdy była "tylko mama", był tylko z mamą i kwita. Dośc szybko Jej minęło i teraz ja zakładam buty, a Młoda mi... macha na papa! dopiero ja Jej tłumacze "Szkrabie idziemy we dwie na spacer!"
A "lek separacyjny", to teraz ja mam, nie moja córka. :lol:

Tak, mi przyszło do głowy, że może na jakiś czas zamiast Wy do Bbci, to Babcia będzie przyjeżdżała do Was? może w domowym zaciszu tęsknota za Mama będzie mniejsza?

dorothea - 2013-10-18, 08:55

Albertyna, super, że u Was tak się ułożyło :)

A opcja -babcia do nas- odpada- babcia nie ma prawka a dojazd do Nas zabrałby jej ze dwie godziny, poza tym babcia woli być u siebie, bo musi dziadkowi obiad szykować jak młody śpi ;)

eh no nie ma się co rozczulać, wszystko kiedyś minie, prędzej czy później, trzeba przeczekać i tyle ale fajnie, że można sobie trochę ponarzekać na wd i są osoby, które to rozumieją ;)

ames - 2013-10-19, 22:43

hej dziewczyny!
dłuugo mnie nie było na wd...nie nadrobię chyba wątku.
Susu szaleńczo opętany słodyczą swą smaruje mi swe rysunki na ścianach w domu(a jakie ładne są!),dziś zauważyłam że nawet liniami próbuje łączyć jakieś bazgroły z innymi- pierwszy raz coś takiego zaobserwowałam. Zdecydowanie woli ściany niż rysowanie na kartce-to go nie bierze:P
Tak poza tym to zdrowi ciągle,jakiś katar tylko się przypałętał ostatnio i jeszcze trochę gili z nosa leci. miesiąc już nie karmię...zakończyliśmy definitywnie jak skończył 19 miesięcy. Trochę smutno mi było...a Suek też zanim to do niego doszło to minęły 2 dni-dopiero po tłumaczeniach w połączeniu z gestem "nie ma" zakodował w główce,że już koniec. Ale co jakiś czas do tej pory sobie czasami przypomina i głaszcze mnie po piersiach, mówi "cycy mniamnio" i mlaszcze:P taki to łobuz mały. Rozgadał się też trochę,powtarza wszystko,a słowa łatwiejsze zapamiętuje,takie piękne zlepki czasami wychodzą,że chyba jakiś "słówkowy pamiętnik" założę:)
Pozdrawiam was cieeeeeepło!

dorothea - 2013-10-21, 09:56

ames, fajnie, że się odezwałaś!!! :) fajnie, że u Was wszystko dobrze! pozdrawiam cieplutko! mi wpadaj tutaj częściej! :*
ames - 2013-10-23, 10:32

będę chyba częściej zaglądać :mryellow: mam przynajmniej taką nadzieję:P
a propos jazdy w samochodzie- u nas w sumie problemów z tym nie ma,ale widzę,że Susu bardzo zaciekawiony jest samą jazdą,bo fotelik mamy na środku z tyłu- całą drogę jak nie śpi to komentuje co na drodze się dzieje:P dorothea jak macie taką możliwość to może w ten sposób coś rozwiąże?
tak powolutku doczytuję wątek.

squamish - 2013-10-24, 06:28

Kurde a u nas choróbska ,mój Z na chorobowym ,TYmek pokasłuje jeszcze ,Lula gorączkuje od paru dni,wcześniej walczyłam z biegunką no i w rezultacie od wczoraj na antybiotyku :-/ Jednocześnie wylazły jej trójki więc brakuje jeszcze tylko czterech zębiszczy do pełnego uzębienia.U nas lęk separacyjny na maksa ,nie moge wyjść ,oddalić sie na moment bo tęsknota za mamą straszna :-P No i rozwój postepuje teraz w w zawrotnym tempie :mryellow:
jagodzianka - 2013-10-24, 07:27

ames napisał/a:
całą drogę jak nie śpi to komentuje co na drodze się dzieje:P

:mrgreen:

dorothea - 2013-10-24, 08:08

ames napisał/a:
całą drogę jak nie śpi to komentuje co na drodze się dzieje:P

szczęściarze :D
my testowaliśmy wszelkiego rodzaju konfiguracje i fotelik montowaliśmy już w każdym możliwym miejscu w aucie, wszystko na nic, przy dłuższej trasie drze się jak opętany... no cóż trza przetrwać.

squamish, zdrówka dla dzieciaków i dla Was!

squamish napisał/a:
No i rozwój postepuje teraz w w zawrotnym tempie :mryellow:

a u nas jakoś postępów nie widać... Tymek leniwy:P

ames - 2013-10-24, 10:31

squamish dużo zdrówka!

Susek to takie mega bezproblemowe dziecko od początku (prócz niespodzianki wcześniejszych nardzin:P) więc naprawdę boję się kolejnego łobuza:P :mryellow:

ames - 2013-10-24, 10:32

squamish dużo zdrówka!

Susek to takie mega bezproblemowe dziecko od początku (prócz niespodzianki wcześniejszych narodzin:P) więc naprawdę boję się kolejnego łobuza:P :mryellow:

żuk - 2013-10-24, 10:45

ames, wow, gratuluję!!! :-D :-D
ames - 2013-10-24, 10:53

aaaaa,dzięki,dzięki. jestem tak podekscytowana ciągle,że szok-jak przy pierwszym:P a jakoś tak z mężem ustaliliśmy,że może czerwiec graniczny coby nie na wakacje rodzić(moje fanaberie:)) a jakby co to później :lol: no i...jest!
go. - 2013-10-24, 11:05

ames, gratulacje :) ))))) Ale wiadomość:)))))))
dorothea - 2013-10-24, 11:13

ames, wow!!!!!!!! super, super super!!!!!! bardzo się cieszę!!! gratulacje!
Jesteś (chyba) pierwszą z dzieciaków2012 która będzie kolejnego potomka :)

squamish - 2013-10-24, 11:18

ames gratki:)
ames - 2013-10-24, 13:42

dziękuję dziewczęta:)
Wygląda na to żem pierwsza z dzieciaków 2012,ale też i synulino z lutego więc czekam na kolejne dusze :-D
buziak!

squamish - 2013-10-24, 13:55

na mnie nie liczcie :mryellow:
ames - 2013-10-24, 13:57

squamish napisał/a:
na mnie nie liczcie :mryellow:

buuuuuuuuuuuuuuuu :lol:

ja też w sumie jak myślę o ew. trzecim to z większą różnicą wieku-ale mam fantazje-a nie wiem przecież jaka rzeczywistość mnie zastanie,ale co :lol: :-P

dorothea - 2013-10-24, 14:19

squamish napisał/a:
na mnie nie liczcie :mryellow:

na mnie tym bardziej :P :D

Kat... - 2013-10-24, 14:39

Ani na mnie. Co to to to nie!
mariaaleksandra - 2013-10-24, 15:36

Ooo gratuluje! Super!
Na.mnie mozecie liczyc ;)

żuk - 2013-10-24, 17:28

jeszcze na mnie możecie ;-)
ames - 2013-10-24, 19:44

mariaaleksandra,żuk to liczę na was:P a i pewnie reszta dziewczyn się namyśli;) W końcu żeby dzieciak był na 2014 to jeszcze trochę czasu jest:)
my chcieliśmy max 3 lata różnicy mieć między rodzeństwem :-P to będzie 2 i niecałe 5 miesięcy:)

z innej beczki- Susu odkąd odstawiłam go od cyca całkowicie zaczął strasznie dużo jeść=jest więcej kup- tak ze 4 na dzień. Czasami mówi przed "kupka-bomba",a czasami po. W każdym razie inaczej trochę śmierdolą...tak trochę kwaśno...czy to coś może znaczyć?

strzyga - 2013-10-24, 21:39

mariaaleksandra napisał/a:
Na.mnie mozecie liczyc

żuk napisał/a:
jeszcze na mnie możecie

no i na mnie też :mryellow: Tylko czy się uda?

majaja - 2013-10-24, 21:56

ames napisał/a:
mariaaleksandra,żuk to liczę na was:P a i pewnie reszta dziewczyn się namyśli;) W końcu żeby dzieciak był na 2014 to jeszcze trochę czasu jest:)

my chcieliśmy max 3 lata różnicy mieć między rodzeństwem to będzie 2 i niecałe 5 miesięcy:)
u mnie trzecie nie wchodzi w ogóle w grę, nie ma takiej mozliwości; a do tego zachwalam dużą różnicę wieku, naprawdę fajna sprawa. I nieprawda, że nie bawią się ze sobą :-P
mariaaleksandra - 2013-10-24, 23:09

Ile nas tyle opcji :) zuk, stzyga mam nadzieje ze wlrotce wesprzemy ames ;) majaja duza roznica do mnie przemawia ale ja chcr isc kiedys do pracy a miec dwojke odchowana wiec jak przez rok sie nie uda to pomysle. Na razie dzialam choc przyznam ze nie raz nie mam sily ;)
moTyl - 2013-10-24, 23:21

squamish, dorothea, u nas to samo, nawet się wysikać sama iść nie mogę, bo krzyk jakby go ktoś ze skóry obdzierał, a tata w mojej obecności przechodzi jedynie ze smacznym kąskiem w ręce lub jak go zabiera na zewnątrz ;-)

squamish, zdrowiejcie!

ames, gratulacje serdeczne! Na przyszłość - trójka dzieciaczków to świetna sprawa ;-) u nas odstępy po 3 lata i uważam, że to dobry układ :-) ja się na czwarte nie piszę ;-)

Albertyna - 2013-10-24, 23:47

Ames gratulacje!!!! Też bym chciała kolejnego chusciaczka.

Panna mi dorasta.
Dziś odmówiła założenia jasno różowego bodziaczka i zgodziła się na bezowo-oliwkowy. To pierwszy raz, gdy zaczyna wybierac sobie ciuchy. Jest kobieta ma prawo zacząć się stroić. ;)
Poza tym- zaczyna się chyba "bunt dwulatka", albo ma jakis skok rozwojowy- od kilku dni jest nie w sosie, nie śpi po 16 godzin (!!!!) bez drzemek- na przykład 4 rano- 21. Może to niewyspanie powoduje, ze nie jest w nastoju, w każdym razie buntuje się rzuca na podłogę, krzyczy, narzeka... :-(

ames - 2013-10-25, 07:53

moTyl,Albertyna dzięki :-D

mariaaleksandra napisał/a:
Ile nas tyle opcji :) zuk, stzyga mam nadzieje ze wlrotce wesprzemy ames ;)

Trzymam za was kciuki!

majaja stawialiśmy na mniejszą różnicę wieku ze względu na to,że jeszcze mam ochotę bawić się w pieluchy,później może mi przejść:P No i od dłuższego czasu chodzi za mną to drugie:P co do zabaw razem- różnie bywa- u was jest super- u brata mojego męża różnica 5 lat między jego córami to jednak już zamykanie się w pokoju i czasami uciekanie przed młodszą(starsza właśnie do 1 klasy poszła,młodsza ma 2 lata). Z kolei znajoma ma 7 lat różnicy i jej mała już bardzo dużo jej pomogła z młodszym dzieciem. Także nie ma zasady.Ja mam siostrę młodszą o rok i dziewięć miesięcy-spoko zawsze się dogadywałyśmy aż przyszedł koniec mojej podstawówki,lo i już była dla mnie mega gówniarą:P Znajoma ma 1,5 roku różnicy-na początku ciężko było ogarnąć noworodka i 1,5 roczniaka,ale potem- jak bliźniaki:)

Albertyna napisał/a:

Panna mi dorasta.
Dziś odmówiła założenia jasno różowego bodziaczka i zgodziła się na bezowo-oliwkowy. To pierwszy raz, gdy zaczyna wybierac sobie ciuchy. Jest kobieta ma prawo zacząć się stroić. ;)

Zależy dziewczynie na wyglądzie:) Mój póki co lubi dobierać sobie skarpetki:P

majaja - 2013-10-25, 18:49

ames napisał/a:
ames napisał/a:
Znajoma ma 1,5 roku różnicy-na początku ciężko było ogarnąć noworodka i 1,5 roczniaka,ale potem- jak bliźniaki:)
znałam siostry z tak małą różnicą wieku żrące się tak, że krew potrafiła się polać, między moimi kuzynkami to roku nawet nie było, szyby regularnie leciały, kłociły się o zabawki, potem o ciuchy i chłopaków
neon.ka - 2013-10-25, 21:09

ames - gratulacje! :-D Fajnie, że taką radość posyłasz Nowemu Szkarbowi. :-)
Ja w sumie też bym chętnie dołączyła [chociaż nie wiem, jak ogarnąć wtedy rzeczywistość, ja niestety mam taki temperament i charakter, że ledwo daję radę z jednym...], ale niezbyt sprzyjające okoliczności tu u mnie. A do tego jeszcze mi płodność nie wróciła przecież. ;-)
Kat... napisał/a:
Ani na mnie. Co to to to nie!
Czy mi się źle wydaje, że pisałaś jakiś czas temu, że chciałabyś trójkę dzieci? :-)

squamish napisał/a:
Co do cycowania to ja u mnie końca raczej nie widze :roll: Wręcz przeciwnie je normalnie ,sama łyżeczką śmiga (BLW na maksa) ale cyca poza tym non stop.W nocy szczęśliwie budzi sie 2-3 razy.
U nas podobnie. Ostatnio etap na ssanie taki, że czasem myślę, że je częściej, niż jak był niemowlakiem. ;-) A jak Mu się zachce jak jesteśmy na spacerze, to rozpacz jak nie wiem co, kiedy za zimno i nie ma mowy, żeby przed powrotem do domu cycka wyciągnąć. A w domu to jak tylko mnie zobaczy po dłuższej przerwie, to pierwsze co - wskazuje cycusia. ;-) A zaraz potem na drzwi, bo najczęściej się karmimy leżąc na łóżku w pokoju.
dorothea napisał/a:
Z tym, że łyżeczką jeszcze nie je, wyrzuca ją z talerza i je rękami :)
U nas ręce na zmianę z łyżeczką, chociaż łyżeczka już przez chwilę rządziła. A ostatnio trzeba było wrócić do karmienia pana T., bo łyżkę nie dość że wyrzucał z talerza, to jeszcze koniecznie musiała lądować na podłodze. Dawałam Mu w oczekiwaniu na posiłek klocki, żeby mógł sobie pozrzucać i nasycić się grawitacją :mryellow: , ale łyżka to łyżka...
mariaaleksandra napisał/a:
tablet z piosenkami z mini mini robi cuda.
Piosenek nie wyszukiwałam [słuchamy mp3 tylko] ale znalazłam na youtubie bajeczkę, która mnie urzekła - to 'UKI' - znacie? Bardzo polecam. Króciutka, z pewnym powtarzalnym schematem, łagodna, i edukacyjna można powiedzieć. I tematyka bardzo dla maluszków.

Dziewczyny, czy u Was dzieciaki mają dostęp do wszystkich zabawek, które mają, czy macie je jakoś na półkach niedostępnych i dajecie po trochu? Bo u mnie wszystko na podłodze stoi i widzę, że T. zmienia obiekt zainteresowania strasznie często [czasem co kilkanaście sekund], właściwie mam wrażenie, że ma duży problem z koncentracją. Czy Wasze dzieci interesują się tym, co próbujecie im zaproponować w czasie zabawy?

Tadzio wciąż porozumiewa się raczej przez entuzjastyczne wielopowtarzalne 'e!', ale lubi naśladować zwierzaki. Dzisiaj przy zmienianiu pieluchy coś tam sobie w ich temacie mamrotał, ale że niektóre odgłosy brzmią dosyć podobnie, wywiązał się dialog:
T: aaaa!
m: o, mały kotek.
T: mmmm!
m: a teraz krówka.
T: eemmaa!
m: o, a teraz kim jesteś? Jakie zwierzątko tak robi?
T: mama.
;-)

Dziewczyny pokażcie swoje dzieciaki!

Kat... - 2013-10-25, 22:19

majaja napisał/a:
znałam siostry z tak małą różnicą wieku żrące się tak, że krew potrafiła się polać,
u nas tak było, 2 lata różnicy, szpitale, blizny i tak do osiemnastki :roll: teraz to najbliższa mi osoba.

neon.ka napisał/a:
Czy mi się źle wydaje, że pisałaś jakiś czas temu, że chciałabyś trójkę dzieci?
tak to prawda, tak pisałam ale nie tak od razu po sobie! Może kiedyś, po trzydziestce ;-)
Ale tak na poważnie to dzisiaj dotarło do mnie, że Danka jest na mnie taka dziko uwieszona już równo rok. W ciągu tego roku ze 2 razy byłam w ciągu dnia na zakupach bez niej, kilka razy na jodze i 3 razy wyszłam jak spała wieczorem jak miała lepszy miesiąc. Nie mam żadnej szkoły, nie pracuję, mam chętnych do pomocy dziadków i baaardzo zaangażowanego męża. Danka to wszystko ma gdzieś i nie daje się mu nawet uśpić. Nie no jak jest wyspana i najedzona to wychodzi z nim do dziadków czy na zakupy ale ja nie mam szansy iść na koncert czy się z kimkolwiek spotkać bo ona ryczy dopóki mnie nie zobaczy. Jest w stanie ryczeć wiele godzin i nie daje się nawet dotknąć. O położeniu nie ma mowy. I w tym kontekście patrząc na liczbę dzieci chyba pozostanę przy dwójce. Jakbym znowu na takiego dziukusa-przylepca trafiła to bym się sama do psychiatryka na odział zamknięty zgłosiła.

neon.ka, jeśli chodzi o zabawki to normalne, że dzieci się na krótko skupiają w tym wieku ale pamiętam jaka byłam zafascynowana podejściem monntessori do organizowania dzieciom przestrzeni. Gdzieś jest na forum wątek. Generalnie to co mi utkwiło i to, co mi się spodobało to to, żeby dziecko miało wszystkie swoje zabawki wyeksponowane, żeby każda miała swoje miejsce. Ma ich być mało, tak zeby nie było wrażenia chaosu. No i po zabawie każda zabawka jest odkładana na miejsce. Poza tym jak dziecko ma zabawki w pudle to żeby wiedzieć czym chce się pobawić musi wszystkie wywalić na podłogę, pogrzebać, rozejrzeć się i wybrać. A jak jest ich dużo to się trudno skupić. Nie wiem może ktoś siedzący w temacie mnie ewentualnie poprawi, ja to tak zrozumiałam i to mi się bardzo spodobało. To samo z dostosowaniem mieszkania tak żeby dziecko miało szansę być samodzielne na tyle ile się da. Czyli wieszaki na odpowiedniej wysokości, mały stolik z krzesełkiem, jakaś szafka w kuchni z zastawą, przekąskami itd. Także wg takiego podejścia lepiej żeby dziecko miało wszystkie zabawki dostępne, żeby nie było uzależnione od rodzica.
U nas jest starszy brat więc inaczej. Nie ma możliwości żeby wszystko było w zasięgu ręki, nie mamy tyle podłogi, musimy układać wzwyż.

neon.ka napisał/a:
Czy Wasze dzieci interesują się tym, co próbujecie im zaproponować w czasie zabawy?
zwykle nie, u nas działa tylko zasada przekory. Jak czegoś nie chce to jej to chowam- wtedy żyć bez tego nie może ;-) Jakbym przed nią nie uciekała albo się nie odwracała ostentacyjnie to byśmy nigdy nigdzie nie wyszły.

A tak w ogóle to Dana ma teraz zapalenie ucha. Do teraz słyszę ten wrzask z nocy. Brr...

mimish - 2013-10-25, 22:26

U nas dzis pierwsze kroki :)

Gratuluje powiekszajacym sie rodzinom. Ja poki co nie mysle nawet o trzecim. Mam atrakcji az zanadto;)

squamish - 2013-10-25, 22:35

Co do różnicy wieku -wg mnie 3 lata to jest ideał,u mnie jest dwa lata ,minął rok i jest beznadziejnie ,zależy rzecz jasna od temperamentu dzieci i innych rzecy ,Tymek jest dominantem wybuchowym,Lila też ma silną osobowość ale jest mega pozytywna do swiata i w ogóle ,czasem chce sie do niego przytilić ,pomyziać a on zaczyna piszczeć,wrzeszceć uderzy ją ,szturchnie i tyle :-( Inaczej to sobie wyobrażłam no ale co jest jak jest.
Kat... napisał/a:
Ale tak na poważnie to dzisiaj dotarło do mnie, że Danka jest na mnie taka dziko uwieszona już równo rok. W ciągu tego roku ze 2 razy byłam w ciągu dnia na zakupach bez niej, kilka razy na jodze i 3 razy wyszłam jak spała wieczorem jak miała lepszy miesiąc. Nie mam żadnej szkoły, nie pracuję, mam chętnych do pomocy dziadków i baaardzo zaangażowanego męża. Danka to wszystko ma gdzieś i nie daje się mu nawet uśpić. Nie no jak jest wyspana i najedzona to wychodzi z nim do dziadków czy na zakupy ale ja nie mam szansy iść na koncert czy się z kimkolwiek spotkać bo ona ryczy dopóki mnie nie zobaczy. Jest w stanie ryczeć wiele godzin i nie daje się nawet dotknąć. O położeniu nie ma mowy. I w tym kontekście patrząc na liczbę dzieci chyba pozostanę przy dwójce. Jakbym znowu na takiego dziukusa-przylepca trafiła to bym się sama do psychiatryka na odział zamknięty zgłosiła.
ja mam to samo,nikt Lilki(no oprócz mojej mamy która potrafi ją uspić) nie potafi uśpić,moge sie wymskać dosłownie na dwie godz i to trzeba panne zagadywać ,zabawiać,w ogóle nie moge wyjsć do pokoju,do piwnicy podłozyć do pieca bo od razu ryyyyyyyyk .Ja mam dosć macierzyństwa :-) Teraz wkońcu dla mnie pieć minut :-P .Ale kto wie moze kiedyś jeszcze...
squamish - 2013-10-25, 22:37

U nas właśnie jest chaos w zabawkach i dlatego postanowilismy zrobić porzadek ,część wydać,częsć schować zostawić tylko te najfajniejsze ,może sie zmotywuje i jutro to zrobie :-)
Kat... dzieki za podpowiedz jak mnie to wkurzało ze TYm z uporem wywala ze skrzyni zabawki robiąc przy tym hałas i bordello:) Za dużo tego :roll:

Kat... - 2013-10-25, 23:00

squamish, jest jeszcze taki sposób żeby zabawki podzielić na dwie lub trzy części i zostawić w pokoju tylko jedną. Po jakimś czasie, np miesiącu- zamiana. Dziecko zapomina po takim czasie trochę i traktuje je jak nowe :-)

My robiąc porządki w zabawkach dzielimy je na połamane do wyrzucenia i na takie spoko ale już nie dla nas i oddajemy. U nas są regularnie akcje żeby wystawiać niepotrzebne rzeczy, ktoś je zabiera dla potrzebujących. A ostatnio spakowaliśmy stare zabawki, za małe ubrania, buty, książeczki i zawieźliśmy do schroniska dla ofiar przemocy- oni biorą wszystko bo te kobiety często biorą dzieci i wychodzą z domu jak stoją :-/

moTyl - 2013-10-26, 02:43

Kat..., squamish, u nas jest tak samo z Artkiem - przyklejony do mnie, nawet nie da mi wyjść z pokoju czy pójść do toalety ;-) , czasem jest to męczące, ale ponieważ on jest trzecim i raczej ostatnim dzieckiem, głównie moim mottem jest: "wyrośnie do 18nastki" :mryellow:
majaja - 2013-10-26, 09:22

Ja nie mam miejsca na gospodarowanie zabawkami, ale i tak zainteresowaniem cieszy się tylko to co na biurku brata, i jeszcze piłki
jagodzianka - 2013-10-26, 20:53

Kat... napisał/a:
Ale tak na poważnie to dzisiaj dotarło do mnie, że Danka jest na mnie taka dziko uwieszona już równo rok. W ciągu tego roku ze 2 razy byłam w ciągu dnia na zakupach bez niej, kilka razy na jodze i 3 razy wyszłam jak spała wieczorem jak miała lepszy miesiąc. Nie mam żadnej szkoły, nie pracuję, mam chętnych do pomocy dziadków i baaardzo zaangażowanego męża. Danka to wszystko ma gdzieś i nie daje się mu nawet uśpić. Nie no jak jest wyspana i najedzona to wychodzi z nim do dziadków czy na zakupy ale ja nie mam szansy iść na koncert czy się z kimkolwiek spotkać bo ona ryczy dopóki mnie nie zobaczy. Jest w stanie ryczeć wiele godzin i nie daje się nawet dotknąć. O położeniu nie ma mowy.

Ja mam podobnie, z tym, że 2 lata już prawie. W dzień jeszcze da radę, szczególnie jak zostaje z którymś z moich rodziców, ale wieczorem do usypiania muszę być i koniec. Ostatnio 2 razy wyrwałam się do teatru wieczorem i to było dla mnie mega przeżycie. :P Specjalnie musiałam Filipowi drzemkę przesunąć dzienną żeby wyspał się porządnie i dał radę doczekać na cycka do 23 bo inaczej pewnie byłoby piekło.

dorothea - 2013-10-28, 13:16

jagodzianka, kurcze to mnie pocieszyłaś :D ja liczyłam, że za rok Tymo będzie już elegancko zasypiał choćby z tatą lub babcią a ja wreszcie będę mogła chociaż raz w tygodniu wyjść spokojnie po 19.00 i nie martwić się czy młode już ryczy za mną...
majaja - 2013-10-28, 17:35

dorothea napisał/a:
ja liczyłam, że za rok Tymo będzie już elegancko zasypiał choćby z tatą lub babcią
Matylda jak mnie nie ma to zasypia bez problemów z babcią czy z tatą. Dzieci są różne i mamy też.
jagodzianka - 2013-10-28, 21:21

dorothea, to cię pocieszę, że dzisiaj Fif zasnął z... dziadziem. :mrgreen: Musisz co jakiś czas próbować, sam nie powie: mama idź pobalować, ja dzisiaj śpię z babcią.
Kat... - 2013-10-28, 22:40

majaja napisał/a:
Dzieci są różne i mamy też.
ooooj tak.

jagodzianka napisał/a:
Musisz co jakiś czas próbować, sam nie powie: mama idź pobalować, ja dzisiaj śpię z babcią
:mrgreen: my właśnie tak myśląc zdecydowaliśmy się przyzwyczajać ją do moich wyjść od środy zaczynając. Muszę akurat załatwić coś po 20, nie ma innej godziny, muszę i już i jak już wychodzę umówiłam się przy okazji na piwo z kolegą :-)
Za miesiąc jest koncert, na który chcę iść, chwilę później przyjeżdża moja przyjaciółka potrzebuję wyjść. Naprawdę dużo czasu z nią spędzam. Znam siebie i wiem, że często patrzę wstecz i widzę, możliwości tam, gdzie ich na bieżąco nie widziałam. Tzn dopiero z perspektywy czasu widzę, że by się dało.
Zorientowałam się dzisiaj, że jej ze 2 czy 3 dni nie karmiłam i żeby mi się piersi nie zasuszyły do spania w ciągu dnia dostała pierś. Nie chce mi się już ale nie podoba mi się myśl, że miałabym przestać karmić półtoraroczne dziecko. No dla mnie to wcześnie więc utrzymuję trochę. Tak na wszelki wypadek.

Jagula - 2013-10-28, 23:50

Kat... napisał/a:
No dla mnie to wcześnie więc utrzymuję trochę.
Jak widzę jaki entuzjazm, szał i ekscytacja cycem jest w dzień i w nocy to zaczynam się obawiać, że przed wyjściem do szkoły będzie nadal tego cyca dostawać. Oprócz natrętnego nakręcania wolnego cyca, co mnie mocno irytuje, mogłabym ją karmić do końca świata. Ale... ja mogę wychodzić, ojciec czy brat może ją usypiać, w poniedziałki mnie nie ma wieczorem i zasypia z ojcem. Do naszych znajomych (kobiet) sama wyciąga ręce, przytula się i czaruje. Na zajęciach , na które chodzimy , po pierwszej fazie zawstydzenia - nie mam dziecka przez 2,5 godziny. Wiem, jestem szczęściarą - w tym ujęciu, bo jak już jesteśmy w domu to jest nieustanny jazgot mamamamamamama mi mi mamamama :-P

Mamy fazę strojenia się , rany- ale mi się baba trafiła :mryellow:

ames gratki i spokojnego ciążowania, a na mnie dziewczęta nie liczcie, ja już za stara jestem :mryellow: i nie miałabym siły, choć gdyby trafił mi się taki komunikatywny i współpracujący egzemplarz , heheh, kto wie ;-)

Kat... - 2013-10-30, 13:28

Od zmiany czasu dzieci się budzą w tym samym czasie i razem idą do salonu sobie poleżeć na kanapie, pobawić się, poprzewalać :mryellow: . Danka już nie przychodzi do nas rano bo jest zajęta :-D Dziwnie. Aż ją zaczęłam znowu na drzemkę karmić bo jakoś tak okazji nie było.
dorothea - 2013-10-30, 13:37

Kat..., fajnie :)

u nas dziś próba usypiania przez tatę a nie przez mojego cycka :P marzę o jodze raz w tygodniu, pora kiepska bo na 19.00. Zobaczymy, może się uda ;)

Za niedługo 06.12... zastanawiam się nad prezentami itd. nie chce żeby był nimi zasypany z każdej strony, chciałabym żeby to były raczej symboliczne podarki. Zastanawiam się co mu mówić o Mikołaju ale chyba najbliższa mi odp od kawonki to taka znaleziona na wd:
Co do św. Mikołaja obraliśmy inną drogę: uczymy dzieci, że był (i jest) święty Mikołaj - biskup (jest wiele pięknych legend), my -robiąc prezenty pod choinkę- jesteśmy jego pomocnikami, starając się go naśladować - każdy może być dobry dla drugich. Nie ukrywamy, że to my zrobiliśmy prezenty, które są wyrazem naszej miłości do nich. Z drugiej strony tłumaczymy, że wszystkie te mikołaje z reklam i chodzące po ulicach to karykatura prawdziwej, historycznej postaci świętego. Postępując w ten sposób, tzn. otwarcie, uniknie się w końcu rozczarowania, gdy dziecko dowie się prawdy lub zacznie coś podejrzewać. Ale dziecięca wiara w św. Mikołaja jest sama w sobie piękna..

jak to u Was wygląda?

Kat... - 2013-10-30, 14:57

dorothea, no u mnie miało tak wyglądać, mówiłam, że to my, że to kontynuowanie tradycji i Z o tym zapomniał. Zaczęli temat w przedszkolu, on po roku bez tematu zapomniał i przyjął. Jak powtórzyłam to, co wcześniej mówiłam, to zaczął krzyczeć, że to nieprawda, że on istnieje naprawdę. I teraz piszemy listy do Mikołaja :-) No tego się nie spodziewałam :-)
mariaaleksandra - 2013-10-30, 15:43

Kat fajnie. U nas zmiana czasu poszla gorzej niz 6h rozniczy po powrocie z usa :/ j pada na drzemke o 10, wstaje 6.30. A wczesniej wstawala o 9-9.30 i drzemka o 13... Mam nadzieje ze to sie naprawi...

Dorothea ja narazie nic nie bede mowila. Prezentow ani na mikolajki ani na wigilie dla J nie kupujemy bo i tak dostanie od dziadkow i reszty rodziny i i tak nie ogarnie tego wszystkiego...
Na urodziny tez nic nie kupilismy. Jak bedzie bardziej kumata to bede sie starala o prezenty nie materialne, teatr, wspolne wyjscie itd. Zobaczymy co wyjdzie w praniu...

W weekend bylismy pierwszy raz w teatrze malego widza. J byla oczarowana. Bardzo jej sie podobalo, ogladala w skupieniu a pozniej bawila sie z dziecmi na scenie. Bylo super :)

ames - 2013-10-31, 14:09

Jagula dzięki:)
coś mnie mdłości zaczęły łapać...po powrocie z pracy spędzam czas zawsze z Susem-ale koło 19 już jestem mega zmęczona,chodzimy spać ostatnio razem - po 21.

Kat... napisał/a:
Od zmiany czasu dzieci się budzą w tym samym czasie i razem idą do salonu sobie poleżeć na kanapie, pobawić się, poprzewalać :mryellow: . Danka już nie przychodzi do nas rano bo jest zajęta :-D Dziwnie.

bossko!

mariaaleksandra napisał/a:

W weekend bylismy pierwszy raz w teatrze malego widza. J byla oczarowana. Bardzo jej sie podobalo, ogladala w skupieniu a pozniej bawila sie z dziecmi na scenie. Bylo super :)

Rewelacja. Ja z Susem byłam póki co na jednym koncercie i na spektaklu Brave Kids-też był mega zaciekawiony,planuję w listopadzie do teatru na spektakl dla dzieci do lat 3.

majaja - 2013-10-31, 19:18

Kat... napisał/a:
Od zmiany czasu dzieci się budzą w tym samym czasie i razem idą do salonu sobie poleżeć na kanapie, pobawić się, poprzewalać
moje też, tyle ze "przewalanki" najlepsze są na tacie, ewentualnie ja też wchodzę w grę :mrgreen:
Kat... napisał/a:
I teraz piszemy listy do Mikołaja No tego się nie spodziewałam
też chce psp? :mrgreen:
Mikarin - 2013-10-31, 21:20

Ja i Kuba jesteśmy na etapie nauki samodzielnego zasypiania - Kuba się kładzie, ja trzymam za rękę i usypia - nie muszę się kłaść, przytulać... zresztą powoli zaczynamy sobie radzić tak jak lubie, czyli on się o mnie opiera i czyta swoje, ja czytam swoje i jest git - może tylko na kwadrans, ale powoli ten czas się wydłuża.

Dziś byliśmy u ortopedy - kręgosłup w normie, kolejna wizyta u gastroenterologa po świętach... eh...

moTyl - 2013-11-02, 07:32

Jagula napisał/a:
Jak widzę jaki entuzjazm, szał i ekscytacja cycem jest w dzień i w nocy to zaczynam się obawiać, że przed wyjściem do szkoły będzie nadal tego cyca dostawać.

:mryellow: :mrgreen: :mryellow: u nas jest to samo! często gęsto przychodzi i w języku migowym mi pokazuje: cyca! :-D

dorothea napisał/a:
u nas dziś próba usypiania przez tatę a nie przez mojego cycka :P marzę o jodze raz w tygodniu, pora kiepska bo na 19.00. Zobaczymy, może się uda ;)

Zdaj relację ;-)
U nas tata usypiać może w dzień, ale wieczorem cyc być musi, a do tego A. często się budzi, więc nawet po uśpieniu go muszę być na miejscu żeby go ululać jak się przebudzi. Trochę mi to nie leży, bo też bym chciała czasem na jogę czy inną zumbę skoczyć, ale wiem, że to się kiedyś skończy i wtedy będzie mi tego cyckowania brakować :-D

Kat..., odnośnie Mikołaja bardzo realistyczna wersja przedstawiona jest w książeczkach "Basia i Święta" oraz "Goście na Boże Narodzenie" i "Niezwykły Święty Mikołaj", w Basi mama opowiada jej o Mikołaju - biskupie, w historiach o Findusie sami robią sobie prezenty, a w tej drugiej Pettson konstruuje Mikołaja żeby nie rozczarować Findusa. Może jak poczytacie tego typu historie to zaszczepi mu to jakąś inną myśl, nawet jeśli od razu tego nie przyjmie do siebie :-)

No i w przyszły piątek wracam do pracy. Trochę się martwię, bo będę wychodziła bardzo wcześnie (o 4 rano), więc A. jeszcze bardzo zaspany poszukuje o tej porze cycka, a jak go nie dostanie to bardzo płacze. Co mu może zaoferować tata w zamian...? Artek nigdy nie pił z butli, więc czy ma sens ściąganie mleka? Całe szczęście to tylko trzy dni w tygodniu!

dorothea - 2013-11-02, 18:10

moTyl, z usypiania przez tatę nici...w sumie tylko raz próbowaliśmy ale za nic nie chciał zasnąć, wył strasznie i musiał przyjść, nie wiem czy się zdecyduję jeszcze próbować bo strasznie mi go szkoda:( u nas wygląda to podobnie jak u Ciebie, też się budzi kilka razy i muszę być przy nim i dać cyca. Ja się już też przyzwyczaiłam i do wiosny na pewno nic zmieniać nie będę, jedynie co to chciałam raz w tygodniu na tą jogę wyskoczyć... no nic jakoś bez tego przeżyję póki co.
Jeśli chodzi o coś zamiast cyca nad ranem to nic nie mogę Ci poradzić.... u nas tego problemu nie było, bo wstaję razem z Tymem codziennie o 6.00. Może spróbuj z tą butlą?

jagodzianka - 2013-11-02, 18:53

moTyl, z mojego doświadczenia to butla nie działa w takich chwilach. Ale wiadomo, każde dziecko inne, może u was akurat będzie ok.
dorothea, a nie dasz rady przesunąć trochę młodemu dnia- później zrobić drzemkę dzienną żeby dotrwał do tej 21 czy którejś kiedy wrócisz z jogi? Ja tak robię jak mam wieczorem wyjście i właśnie ostatnio przez przypadek nie dotrwał do powrotu mamuśki. Ale zwykle do 22.30 daje radę. Z tym, że mój Fif to elastyczny chłop.

Kat... - 2013-11-02, 20:14

U nas jedno wyjście na noc przebiegło pomyślnie, D co prawda nie chciała zasnąć z tata ale położona z bratem w jego łóżku przytuliła się i od razu odpłynęła. Z przełożeniem nie było problemu.
Właśnie za chwilę wychodzę na piwo znów. Żyć nie umierać :-)

A tak w ogóle to od jakiegoś tygodnia albo i lepiej D nie je nic w nocy, nie pije. Jak się położy z butelką to ją wypija i następnym posiłkiem jest dopiero śniadanie. Albo jakiś obgryziony, skitrany wafel ryżowy z dnia poprzedniego ;-)

jagodzianka - 2013-11-02, 21:37

Kat..., gratuluję i zazdraszczam.
Kat... - 2013-11-03, 14:41

jagodzianka, z jednej strony sama sobie też zazdroszczę bo jeszcze miesiąc temu nie sądziłam, że tak się w ogóle da, a z drugiej drżę o jej zęby.

Tym razem nie płakała w ogóle, bez problemu się położyła, obudzona w nocy szukała mnie ale poprosiła o mleko i poszła dalej spać. Jak ja bym była to by nie dostała, wystarczyłoby przytulenie, ale niech se je jak mnie nie ma. :-)

dorothea - 2013-11-04, 09:19

jagodzianka napisał/a:
a nie dasz rady przesunąć trochę młodemu dnia- później zrobić drzemkę dzienną żeby dotrwał do tej 21

w sumie dałoby się, musiałabym go położyć spać ok 17.00 na drzemkę to może by i wytrzymał do mego powrotu :)

Mam teraz inny kłopot... wczoraj wieczorem mąż zauważył, że coś z dolnym trzoniakiem jest nie tak, tzn. jest ciemny od środka :( :( normalnie jestem zła. Tyme nie dostaje słodyczy, praktycznie zero cukru. Z butli nie pije już praktycznie wcale, tyle co u teściowej wodę i herbatkę. Zęby dał sobie umyć dopiero od miesiąca... może to dlatego? może dlatego, że go karmię cyckiem w nocy ciągle? zdołowało mnie to strasznie :( Mąż też zezłoszczony, stwierdził, że niepotrzebnie tak dbamy, że trzeba było normalnie go karmić, dawać słodycze i słodkie napoje, tak robi większość znajomych a żadne z ich dzieci nie ma kłopotu z zębami :-/

mariaaleksandra - 2013-11-04, 12:35

Dorothea ale jestes pewna ze to prochnica? Moze cos mu sie przykeilo albo taki kolor po prostu? (ja mam w dolnych czworkach czarne kropki ktore wcale nie sa prochnica...)
Dla pocieszenia, ja Jagnie nie myje zebow wcale bo sie nie da. Owiewa to mocna przemoca wiec naraze odpiszczam. Tez je w nocy.

dorothea - 2013-11-04, 12:58

mariaaleksandra, no nie mam pewności co to ale normalnie mam doła i już sobie wkręcam, że to próchnica, ale cholerka ten ząb wyszedł mu ponad tydzień temu, możliwe, żeby wyszedł już zepsuty? Na pewno nic mu się nie przykleiło bo myłam mu rano zęby i to nie zeszło. W środę idę do pediatry.
Kat... - 2013-11-04, 13:09

dorothea, mi się wydaję, że to niemożliwe żeby tak szybko próchnica zepsuła ząb. A Tym brał kiedyś antybiotyk? Podobno zęby czarnieją od antybiotyków. Rozumiem doła, mój pięciolatek ma próchnicę, na razie minimalną i tylko do obserwacji ale miałam nadzieję, że takie piękne zęby mu już na zawsze zostaną.
dorothea - 2013-11-04, 13:27

Kat... napisał/a:
A Tym brał kiedyś antybiotyk?
dostał serie zaraz po urodzeniu... od tamtego czasu nic. Możliwe, że to miało wpływ?
Lady_Bird - 2013-11-04, 13:59

dorothea, współczuję stresa. Upewnij się czy faktycznie nic mu się nie przykleiło. I też się zaczęłam zastanawiać czy mleczak może wyjść od razu z próchnicą?

U nas raczej Natalia myje zęby. Tzn. daję jej mokrą szczoteczkę bez pasty i sobie sama szoruje, czasem pozwala aby jej umyć. Ona jest taki zgapiacz i jak widzi,że my myjemy to też się domaga. :-)
Muszę się z nią wybrać do stomatologa, bo ona nadal ssie kciuka i nie wiem czy sobie tym nie zaszkodziła. Na moje oko jest ok, ale chcę się upewnić.

Kat... - 2013-11-04, 13:59

dorothea napisał/a:
Możliwe, że to miało wpływ?
nie wiem zapytaj lekarza. W sumie tego zęba wtedy jeszcze nie było więc chyba nie ale może jakoś od środka zadziałało?
dorothea - 2013-11-04, 14:50

Lady_Bird, hej! jak długooo Cię tu nie było :) pisz co u Was poza kontrolą stomatologiczną ;)
jagodzianka - 2013-11-04, 15:56

dorothea, a nie brałaś żelaza? Ja słyszałam, że od tego mogą dzieciom czarne zęby się robić. Ale nie wiem czy to nie jakaś legenda.
Jagula - 2013-11-04, 22:26

dorothea wyszperałam coś takiego
Cytat:
Próchnicę wczesną - pojawia się na zębach mlecznych w niedługim czasie od momentu ich wyrznięcia. Najczęściej dotyczy zębów siecznych szczęki, a następnie rozwija się dalej i atakuje kolejne grupy zębów. Powstaje na powierzchniach wargowych w okolicy szyjki zęba, czyli tuż przy dziąśle. Charakteryzuje się bardzo szybkim przebiegiem, w wyniku którego dochodzi do zniszczenia dużej powierzchni zębów w krótkim czasie.

Cytat:
Co powoduje próchnicę w ogóle, a szczególnie u dzieci?

początki choroby zaczynają się w życiu płodowym. Rozwój i mineralizacja zębów rozpoczyna się bardzo wcześnie – od 4 tygodnia ciąży, a kończy około 20 roku życia. Wszystkie niedobory pokarmowe w tym okresie, a szczególnie w okresie ciąży, karmienia i wczesnego dzieciństwa są bardzo trudne do nadrobienia
w okresie niemowlęcym, istotne dla prawidłowego funkcjonowania narządu żucia, jak i całego organizmu, jest karmienie piersią. Dzieci, które były karmione piersią, znacznie rzadziej zapadają na próchnicę. Im dłużej dziecko było karmione mlekiem matki, tym ryzyko wystąpienia choroby jest mniejsze
hxxp://hxxp://dziecisawazne.pl/odzywianie-a-prochnica-u-dzieci/]stąd
Może oprócz pediatry zahaczycie o jakiegoś stomatologa ? Mam nadzieję,że to niepotrzebna panika a przebarwienie ma inna genezę.

Jagula - 2013-11-04, 22:29

I jeszcze hxxp://www.dantexmed.pl/prochnicawczesna.php]tutaj
majaja - 2013-11-04, 23:05

dorothea napisał/a:
że coś z dolnym trzoniakiem jest nie tak, tzn. jest ciemny od środka
jak dla mnie twój opis niespecjalnie wygląda na próchnicę. U Matyldy są to brązowe plamy tuż przy dziąsle (moje zaniedbanie). U ciebie to wygląda bardziej (z twojego opisu) jak przebarwienie po suplementacji żelaza. Denstysta powinien to zobaczyć
Lady_Bird - 2013-11-05, 11:04

dorothea napisał/a:
Lady_Bird, hej! jak długooo Cię tu nie było :) pisz co u Was poza kontrolą stomatologiczną ;)


Poza kontrolą stomatologiczną to chyba jeszcze do fryzjera pójdę z młodą. Ciachnęłam jej grzywkę, ale ona do ludzi chodzi i chyba pójdziemy to wyrównać :p

Młoda jest taka fajna. Biega, gada po swojemu, układa wieże z klocków, burzy z dziką rozkoszą jak mama/tata coś zbudują ;) Uwielbia książeczki i ciągle coś "czyta".
Wczoraj odkryliśmy, że uwielbia spaghetti :)
Poza tym nadal nie przesypia nocy ;) Budzi się minimum 2 razy. Cyckujemy się, chociaż w nocy ograniczam. Było już tylko 1 karmienie nocne, czasem żadnego, a ostatnio znowu co chwilę, hehe. Jakoś jeszcze funkcjonujemy ;) Żeby się nie nudzić to chodzę sobie 2x w tygodniu na jakieś tam zajęcia wieczorem.
Ostatnio byliśmy na wycieczce rowerowej i muszę pochwalić Natkę, że super z niej podróżniczka. :)
Noo, to tak w skrócie co u nas.

squamish - 2013-11-05, 11:24

A u nas spanie sie uregulowało kiedy wyszły złowieszcze trójki i suma sumarum do pełnego zębatego uśmiechu i kompletu brakuje 4 zębiszczy.Czyli młoda budzi sie raz/dwa razy w nocy.W ogóle to spanie sie uregulowało ,w dzień jedna/dwie drzemki ,potem z Tymulem razem zasypiają ok 20 i coraz rzadziej zasypia przy cycu co mnie cieszy ,tak było też z Tymkiem :)Wreszcie wpadlismy w rutyne ,w sumie to lubie:)
Tymkowi zęby też już sie psują ale póki co nie wyobrażam sobie wizyty u dentysty ,ostatnio udało nam sie przeforsować fryzjera uff a młoda widze że chociaż myjemy jej ząbki u nasady ma żółte

dorothea - 2013-11-05, 11:44

Lady_Bird, super! czyli sielanka :)

Dobra teraz ja Was muszę przeprosić za panikę wczorajszą :oops: po pracy zaglądnęłam jeszcze raz w paszczę Tymkową i ząb czysty :roll: no chyba mu coś faktycznie utknęło. Rany a ja takiego popłochu narobiłam ale przynajmniej dokształciłam się w temacie próchniczym :P no i dzięki za wszystkie odpowiedzi!!!!

majaja - 2013-11-05, 18:19

Lady_Bird napisał/a:
to chyba jeszcze do fryzjera pójdę z młodą. Ciachnęłam jej grzywkę, ale ona do ludzi chodzi i chyba pójdziemy to wyrównać :p
ja to zlewam, ładnemu to we wszystkim ładnie, więc z włosami obciachanymi przez matkę też jest słitaśna :-P
squamish - 2013-11-06, 09:17

Też sciachałam grzywe Luli ma asymetrie :-D
Mikarin - 2013-11-07, 12:28

Myśmy byli u ortopedy, stwiedził, ze lordoza Kuby jest jeszcze w granicach normy i nie widzi żadnych zmian zwyrodnieniowych. Teraz musze poczekać, aż przejdzie chłopakowi zapalenie krtani (a chrypi jak mały ogr) i idziemy po skierowanie do gastroenterologa. I zobaczymy, co dalej :( Niestety, chore dziecko to pogrom...
Jadzia - 2013-11-08, 08:41

squamish, ależ Li jest już duża...przecież Ty dopiero co urodziłaś. Pięknie mała Ci rośnie :)
squamish - 2013-11-08, 08:55

Cytat:
squamish, ależ Li jest już duża...przecież Ty dopiero co urodziłaś. Pięknie mała Ci rośnie :)
wiesz co strasznie szybko przeleciało :) Wczoraj byliśmy z TYmem zrobić usg serca i w korytarzu czekała babka z trzymiesiecznym szkrabem ,bożesz jakież maleństwo ,jakie to mi sie odległe już wydaje:)
Mikarin napisał/a:
:( Niestety, chore dziecko to pogrom...
no ,moje dwa miesiące chorowały na zmiane i my też:/ Ale sytuacja chyba już opanowana,wczoraj bylyśmy na kontroli i wszystko ok ,TYm troszku kaszle jeszcze a Lil rzęzi troche przy oddechaniu ale naszczeście na oskrzelach i płucach czysto
Lady_Bird - 2013-11-08, 09:00

squamish, piękna księżniczka. I piękny grzywulec. U nas nadal nie wiadomo czy Nać to chłopak czy dziewczyna. :mryellow:

Wiecie co?Miałam wczoraj nawał. :shock: Byłam na mieście i wpadłam do WC w kawiarni biegiem, żeby się wydoić. Czy to normalne?Przecież ja już ograniczam dawkowanie młodej, a tu takie coś. Oczywiście uwielbiam małą karmić, ale kurde, takiej akcji to się nie spodziewałam na tym etapie. Ja prawie cycków już nie mam. Skąd to się bierze? :lol:

go. - 2013-11-08, 09:58

A ktoś ma kontakt z Apulejusz? Co tam u nich? :roll:
squamish - 2013-11-08, 10:40

go. napisał/a:
A ktoś ma kontakt z Apulejusz? Co tam u nich? :roll:
Czy dobrze kojarze ,że to Apulejusz prowadzi blog Chatka Margot ?Nie wiem co u niej ale mam polubiony jej funpage na fejsie i widze ,że sporo płodzi cudnych cudności :)
go. - 2013-11-08, 11:01

squamish, tak, tak, to ona. Chyba właśnie tam do niej zapukam :)
squamish - 2013-11-11, 11:04

Słuchajcie mam z reklamówke ciuszków na dziewuszke rozm 74-80 takie na co dzień ,troszke poplamione niekŧóre ,sprane kolore ,różna jakość ale psoro rajstopek ,bodziaki ,bluzeczki itp ,ktoś chętny za koszt wysyłki
moTyl - 2013-11-12, 19:18

squamish, ale masz dużą dziewuchę w domu :-)

Pierwsze dni w pracy już za mną, Artur miał się świetnie i zaczął jeść jakoś więcej ;-) nakarmiłam go cyckiem przed wyjściem o 4 rano i nawet się nie obudził dopóki taty budzik nie zadzwonił! A ja się martwiłam. I już od północy spać nie mogłam... Za to drugą i trzecią noc już nie miałam problemów ze spaniem, ale też czułam się jakbym w zupełnie innym świecie była...

squamish - 2013-11-12, 20:41

moTyl napisał/a:
squamish, ale masz dużą dziewuchę w domu :-)
dokładnie konkretna baba :) i dwoje zupełnie róznych pod tym względem bo Tymi drobny ,chudzieńki a Lil ma swoje rozmiary :)
moTyl napisał/a:
Pierwsze dni w pracy już za mną, Artur miał się świetnie i zaczął jeść jakoś więcej ;-) nakarmiłam go cyckiem przed wyjściem o 4 rano i nawet się nie obudził dopóki taty budzik nie zadzwonił! A ja się martwiłam. I już od północy spać nie mogłam... Za to drugą i trzecią noc już nie miałam problemów ze spaniem, ale też czułam się jakbym w zupełnie innym świecie była...
Ułoży sie wpadniecie w rytm.A cieszy Cie w ogóle powrót do pracy?
koko - 2013-11-12, 20:45

squamish, ta biżuteria w zestawieniu z rajtami w samoloty, no super :mryellow:
dorothea, a może jakiś preparat żelazowy miał wpływ na ten ząb? Bo one chyba potrafią tak zadziałać...

squamish - 2013-11-12, 21:34

koko napisał/a:
squamish, ta biżuteria w zestawieniu z rajtami w samoloty, no super :mryellow:
tak myślałam ,że nie ujdzie Twej uwadze :mryellow: Special for you Lili a la Barbie
Kat... - 2013-11-12, 21:42

Danka nie ma kataru, ona jest gilowym kranem. Fuuuuj! Nie mogę na nią patrzeć, budzi się bo nie może oddychać. Wkraplam jej od rana krople przeciwglutowe ale na razie jeszcze w ogóle nie działają. Ostatnim razem taki katar skończył się zapaleniem ucha. Oby teraz po prostu poszedł precz sam. Nie chcę żeby znowu tak cierpiała.
squamish - 2013-11-12, 21:59

Zakraplaj solą i czyść fridą jak najczęściej ,mokre ręczniki na kaloryfer albo zapodaj nawilżacz, jak masz, przed snem .Moja też niedawno jeszcze była masakrycznie zasmarkana.A na noc wkraplałam nasivin bo bidulka też oddychać nie umiała
Albertyna - 2013-11-12, 22:23

squamish, cudna kiecuszka! Ręczna robota, prawda?
dorothea - 2013-11-13, 08:22

moTyl, super, że powrót do pracy bezbolesny :) !

squamish, niesamowite jaka Lila duża! Mój Tymek jeszcze dzidziuś niechodzący a tylko tydzień różnicy między nimi :)

surtsey - 2013-11-13, 09:36

żeby n ie było, ja zyję i Was podczytuję :-) ale nie zawsze mam wene na pisanie....

CZy Wasze dzieci też mają radochę z topienia różnych rzeczy w naczyniu z piciem? Wczoraj udało mi się wypić dopiero 3 herbatę. W pierwszej Matek utopił mi surówkę z obiadu, w drugiej zrobił pranie ręczne (dosłownie) bułeczce starszaka.... 3 już nie dałam i zachłannie wypiłam :D Ogólnie wyczaił jak wejsć na krzesło, a z niego na stół, wiec oczy już mam wszędzie dosłownie...jakaś zmeczona jestem....chciałabym miec tyle energii co mały

squamish - 2013-11-13, 09:47

surtsey napisał/a:
Ogólnie wyczaił jak wejsć na krzesło, a z niego na stół, wiec oczy już mam wszędzie dosłownie...jakaś zmeczona jestem.
no mam to samo ,niestety zaliczyła już pare upadków ,najbardziej mnie wkurza jak włazi na stół w kuchni i wystarczy naprawde chilka nieuwagi:/ a jak jej zwróce uwage to koniec włazi z uporem maniaka z szyderczym uśmieszkiem.
Cytat:
squamish, cudna kiecuszka! Ręczna robota, prawda?
tak ale nie moja :-P
koko - 2013-11-13, 09:56

squamish, tak, boski klimat :mryellow:
Mia - 2013-11-17, 02:04

Wracam na forum po dłuuuuugiej nieobecności. Czy ktoś nas jeszcze pamięta?? :D

Brakuje mi bardzo wd i żałuję, że nie jestem na bieżąco, ale przykra prawda jest taka, że odkąd wróciłam do pracy, w ogóle nie mam czasu ani siły siedzieć w necie. Czasem tylko zajrzę na fb i to wszystko, nie daję rady czytać długaśnych wątków tutaj :(

Miałam nadzieję, że coś się zmieni jak R pójdzie do żłobka (tak, tak, z Romana już kawał chłopa - bardzo samodzielnego i odważnego, od września odnoszącego pasmo sukcesów w żłobku :mrgreen: ), ale niestety łapie choróbska i od 4 tygodni (z krótką przerwą) znów siedzi w domu :cry: Nadal go dość intensywnie karmię i miałam nadzieję, że dzięki temu nie będzie chorował (tak jak przez pierwsze 1,5 roku), ale jednak żłobek zrobił swoje...
Mam serdecznie dość nierzetelnych lekarzy z Lux-medu, teraz waham się pomiędzy homeopatią a TMCh - mam nadzieję, że któraś z nich podreperuje Romkowi odporność :roll:

No nic, mam nadzieję, że uda mi się częściej tu zaglądać, podczytywać co u Was słychać i nadrobić zaległości. A tak na dobre pewnie zawitam na forum przy okazji kolejnej ciąży, kiedy nie będę już musiała tak zap*** w pracy ;) :-P

Pozdrawiamy Was wszystkie razem z dzieciakiami! :)

surtsey - 2013-11-17, 08:47

Mia, witaj :-) u nas niestety to samo ze złobem, po kolejnych dwóch zapaleniach oskrzeli zrezygnowałam z placówki....
życzę dużo zdrówka, czasu i cierpliwosci ;-)

mariaaleksandra - 2013-11-17, 10:38

Mia wlasnie myslalam ostatnio co tam u Was slychac i jestes :)
ames - 2013-11-17, 18:26

ale macie bosskie dziewuchy!!!

Mia witaj po przerwie,ja też sporadycznie zaglądam,a reaktywowałam się właśnie dzięki rosnącemu w brzuchu małemu człowieczkowi. Pracy też mam po troszku już dość(tej głównej,z której się utrzymuję w większości) dlatego cieszę się,że z końcem czerwca będzie od niej urlop:P
dużo zdrówka dla Romka!

Mia - 2013-11-17, 22:11

dzięki, dziewczyny :-)

ames, a jak u Was z karmieniem? my już też pomału myślimy o drugim, ale jakoś sobie nie wyobrażem jednocześnie karmienia i ciąży. Obecnie czuję się dość wyeksploatowana ;-) Dlatego chciałabym odczekać ze staraniami jeszcze kilka miesięcy po odstawieniu Romka, żeby się choć trochę zregenerować.

Jednak na odstawienie się narazie nie zapowiada, R jest mega-cycoholikiem zakochanym w "tuti", ja też póki co nie mam nic przeciwko, ale zastanawiam się, czy odstawienie rzeczywiście przebiegnie u nas naturalnie i gladko, skoro tak to lubi, czy też będę musiała jednak wywierać jakąś presję i pewnego dnia powiedzieć dość... :roll:

Kat... - 2013-11-17, 22:19

Mia, miło Cię widzieć!
U nas karmienia raz na kilka dni, z odstawienie nie byłoby chyba żadnego problemu bo to nie jest żaden stały punkt dnia, są dni bez i jest luz.
Ale jako mama totalnego cycoholika co już jest duży, powiem Ci, że to czy odcycowanie odbędzie się gładko czy nie, wg mnie zależy od tego jaki moment wybierzesz. Ja się zarówno odcycowania jak i odpieluchowania bałam, przygotowywałam dużo na ten temat czytając a wyszło samo z siebie w jednym miesiącu bez zająknięcia. Miał rok i 11 miesięcy. Jeśli będziesz chciała za wcześnie albo za szybko, mi się wydaje, że on to wyczuje i się tak łatwo nie da.

mariaaleksandra - 2013-11-17, 22:29

U nas bywaja lepsze dni gdzie jest malo cyca, ale ranny musi byc i jal za dnia jest smutna, zmeczona, cos iej nie pasi to ZADA cycka tak ze nie mam jak odmowic bo jest histeria :( to mnie troche wkurza ze jest pod tym wzgledem takim tyranem... Nie mam nawet nic przeciwko karmieniu w ciazy ale ostatnio coraz bardziej trapi mnie to ze dopoki J tak ciagnie to ja.w ta ciaze nawet nie zajde :(
Ale musze sie pochwalic ze:
Od ponad tygodnia nie cycuje w nocy
Coraz wiecej gada, powtarza duzo slow, ostatnio caly alfabet(!) powtorzyla
I jest ostatnio bardziej stabilna humorami po za akcjami z cyckiem
Uwielbia zwierzeta, wszedzie wypatrzy koty i ryby
Jest dama, samochodziki i chlopiece zabawki moglyby nie istniec
Wielbi korale i blyskotki
Naprawde fajny wiek teraz :)
A dzis udalo nam sie na zakupach przymierzyc 6 kombinezonow :) jestem w szoku ze sie dala, ja bym sie nie dala :)

squamish - 2013-11-18, 06:26

ames gratki!:)
Kurcze u nas też ciągle choróbska odkąd Tymol poszedł do przedszkola.Dwa tygodnie przerwy i od dwóch dni LIla znów katar ,TYmek katar i brzydki kaszel.Raaaaaaaaaaaatunku :/
Też myslałam ,że cycowanie uchroni je przed chorowaniem ale niestety.W zeszłym tygodniu byliśmy zrobić im morfologie ,jutro bedą wyniki.

ames - 2013-11-18, 15:09

Mia karmiłam Suska równo 19 miesięcy-jakoś tak wyszło. Wydawało mi się,że będzie mega ciężko,bo cyc był świętością. W ciągu dnia cyca się nie domagał od jakiegoś czasu,nawet przy zasypianiu-choć częściej lulał go tatuś,ale w nocy początkowo był problem- lubił się do cyca przytulić i zasnąć przy okazji wybudzenia. Przeniosłam się spać do drugiego pokoju- tacie pomarudził przez parę nocy,ale nie było tragedii.Wytłumaczyłam mu jak kiedyś zajrzał mi w dekolt,że mleczka już nie ma-on rozłożył ręce na bok i powtórzył za mną "ni ma" i tak się to skończyło. Do tej pory lubi zaglądać w dekolt i udawać,że sobie chce pociumkać,ale robi to z małym szyderczym uśmieszkiem:P Lubi się przytulać do biustu-rozpina mi bluzę i jak najbliżej skóry przykłada główkę.
A jakieś dwa tygodnie po zaszłam w ciążę:):D
Miesiąc wcześniej poczyniliśmy starania o potomka i kto wie czy to,że jeszcze karmiłam nie miało na to wpływu,ale tego się nie dowiem:P
squamish dziękuję:)

dorothea - 2013-11-19, 09:45

Mia, HEJ! fajnie, że się odezwałaś :)
Mia napisał/a:
Jednak na odstawienie się narazie nie zapowiada, R jest mega-cycoholikiem zakochanym

to tak jak Tym. Wczoraj byłam u doradczyni laktacyjnej, podpowiedziała co robić, żeby wykluczyć karmienia nocne, ale na razie kiepsko to widzę, bo idą Tymkowi kły i budzi się z płaczem na ukojenie najlepszy wtedy cyc...
Chciałabym go karmić do 2 urodzin, w dzień no problem ale nocnego ciumkania i cycowego usypiania chciałabym się pozbyć...

mariaaleksandra, gratki dla zdolnej J.!

Tymek zaczyna chodzić sam :) jeszcze nie poradnie ma problem z równowagą ale chętnie wstaje i zasuwa jak mały perszing :) oczywiście nie raz już warga była rozcięta i guz nie jeden na czole był, bo do powolnych to on nie należy :D słów nadal brak.

mariaaleksandra - 2013-11-19, 12:05

Dorothea a Wy spicie razem? Moze sprobuj po prostu nie karmic w nocy i tyle :) u mnie tylko pierwsza noc byla ciezka a ppzniej spoko. Moge pospac. Okazalo sie ze J wcale tego nie potrzebuje. Nawet jak sie wybudza to zanim zdaze wstac to zasypia sama dalej.

No i gratulavje dla Tyma.
Ames ciekawe czy to mialo wplyw ze odstawilas i zaszlas :)

dorothea - 2013-11-19, 12:12

uff czuję się lepiej :) hxxp://dziecisawazne.pl/zasypianie-dziecka-przy-piersi-jest-ok/

mariaaleksandra, tak śpimy razem. Doradczyni zaproponowała mi stopniowe wykluczanie karmień nocnych, dać cyca do zaśnięcia a potem próbować nie dawać tzn. przy pierwszym obudzeniu próbować uspokoić go głaszcząc, szepcząc itd. i nie dawać cyca i tak stopniowo eliminować kolejne cycowania nocne, nie na raz. No zobaczymy, spróbujemy.

Kat... - 2013-11-19, 14:45

dorothea, ja nie jestem doradcą i pewnie ta pani się lepiej zna niż ja, ale zauważyłam, że dziecko jak się przebudzi oczekuje takich samych warunków jakie miało zasypiając. Dopóki usypiałam Danę cyckiem musiałam jej go dać jak się obudziła bo był szał, nie było mowy o niczym innym. Jak przesunęłam cycka przed kolację i zaczęła zasypiać nie ssąc ale się przytulając do mojej ręki to ona jej teraz wystarcza w nocy. Po prostu się przytula i zasypia, a ja sobie chwilę siedzę, zabieram rękę i wychodzę albo się przykrywam (druga opcja kiedy śpi z nami jak jest np chora albo ząbkuje). To oczywiście poszło stopniowo ale myślę, że coś w tym jest.
dorothea - 2013-11-19, 15:09

Kat..., wydaje mi się, że możesz mieć rację. Szkoda, że nie dopytałam o to tej babki.
Ja wiem, że może najlepiej byłoby na czas odcycowania nocnego wynieść się z pokoju i spać parę dni w innym ale jakoś strasznie barbarzyńskie mi się to wydaje- znając mojego Tymka. Wolę stopniowo.
Spróbuje uspać go nie dając cyca tylko zastanawiam się jak?! położyć się po prostu obok niego? pośpiewać? już sobie to wyobrażam, będzie ryk, wstawanie i ogólna rozpacz :(

żuk - 2013-11-19, 16:03

no to ja nie wiem co mam zrobić- W je cyca przed spaniem ale z nim nie zasypia- zasypia w wózku. Potem jak się obudzi biorę go do łóżka i śpi z nami, mniej więcej od zaśnięcia do północy 1-2 pobudki, ale od północy do rana masakra, 5 lub więcej. Gdy budzi się pierwszy-drugi raz od zaśnięcia je dłuższą chwilę i efektywnie, późniejsze pobudki to raczej nukanie. Baaaardzo rzadko uda się go przy pierwszej pobudce ugłaskać bez cyca, raczej jest tak że im bardziej ja zwlekam tym bardziej on się rozbudza i trudniej go potem uśpić. nie widzę w ogóle odstawiania nocnego jeśli nie wjdzie to z jego inicjatywy :roll: pozostaje mi przeczekać chyba :-/
ames - 2013-11-19, 17:51

Kat... napisał/a:
ja nie jestem doradcą i pewnie ta pani się lepiej zna niż ja, ale zauważyłam, że dziecko jak się przebudzi oczekuje takich samych warunków jakie miało zasypiając.

też widzę w tym sporo prawdy.
U nas Sus nie domagał się cyca,bo po prostu nie miał od kogo-podejrzewam,że gdybyśmy spali razem to ciężko by było. Początkowo myślałam,że jest w nocy jeszcze głodny,ale okazało się,że nie-chciał się tylko poprzytulać i tatuś mu wystarczył,choć tato to nie mama:P
dzieciaki to już bardzo kumate małe człwowieczki:)
mariaaleksandra kto wie.nie ma reguły jak dobrze wiemy,ale dwie znajome karmiąc zaszły w ciążę,a jedna mimo,że przestała jakiś czas przed staraniami to ciągle poziom prolaktyny był na tyle wysoki,że nie pozwalał jej na to.w pewnym momencie spadł,ale nie zdążyła tego wychwycić,przy kolejnym badaniu znowu wysoki,ale już miała fasolkę:)

neon.ka - 2013-11-19, 19:04

żuk, masz dokładnie tak, jak ja... DOKŁADNIE. Z tym, że u nas przez jakieś1,5 miesiąca było już tak, że wieczorne cycusianie było przed kąpielą, a potem zasypiał przy śpiewaniu kołysanek po prostu, i do położenia się przeze mnie spać, gdy się przebudził, udawało się Tadzia uśpić z powrotem w ten sam sposób + kołysanie w łóżku [natomiast jak już się położyłam, to do rana każda pobudka to było przyssanie do piersi (raczej by się przytulić), a tych pobudek, zwłaszcza nad ranem, krocie - jak u Ciebie]. Ale Mu się w pewnym momencie odwidziało i znów przy wieczornym zasypianiu MUSI być pierś. Ja jednak nie mam odporności na Jego płacz [jak jednego wieczora chciałam jakoś to przetrwać (oczywiście będąc przy Nim i starając się Go przytulać itp.), to skończyło się to emocjonalnie źle i dla mnie, i dla Tadzia. Więc ja też odpuściłam, i też czekam.
Swoją drogą bardzo mnie pocieszyło, jak poczytałam, że tak wiele dzieciaków w naszym wątku jeszcze tak bardzo przywiązanych jest do piersi... Bo wydawało mi się, że większość już ma to jakoś ogarnięte, a ja nie mam pomysłu...

Mia, fajnie, że udało Ci się wyciąć chwilkę na zajrzenie tu! :-D

Gratki dla Tyma za wyruszenie w świat na swoich nóżkach. :-)
[a przy okazji - mi się wydaje, że T. ma jakieś problemy z równowagą - zaczął chodzić w połowie lipca, to już chyba powinien w miarę mocno stabilny być, a zdarza Mu się dosyć często chwiać się, albo nawet tracić równowagę. Z drugiej strony lubi tańczyć kręcąc się w kółko, i wtedy jest ok. Więc sama nie wiem, czy iść z tym do lekarza, czy nie...]

Kat... - 2013-11-19, 20:29

A bo jak piszę, że ona sobie zasypia i nie je w nocy. Ale ale, wstaje se dziewczę i wędruje do nas w nocy/nad ranem. Kiedyś przyłaziła na cyca, potem mi się udało ją ręką przekupić ale się musiałam szczelnie zakrywać pod szyję kołdrą. Ale to dopiero ze 3 tygodnie temu chyba. Wcześniej karmiłam nad ranem na śpiocha ale mnie to wkurzało na tyle, że nie mogłam zasnąć dopóki nie odzyskałam piersi. I ja jej tak szybko tą pierś zabierałam, ona się czuła juz bezpieczna i przytulona, dawałam rękę i szłam spać, ona też zasypiała. Teraz jak miała zapalenie ucha, ząbkowanie to przychodziła nawet i o północy i się nie dawała odprowadzić do łóżka. To ja wskakiwałam, laptok na kolana, serial, rękę Dance leżącej obok i już. A jak zaśnie to zabieram. Nie jest to takie łatwe ale zwykle się udaje.
ames - 2013-11-19, 20:37

dorothea nie dopisałam- gratulacje dla Tymka!!!
mariaaleksandra - 2013-11-19, 22:37

Dziewczyny niezle mamy przeboje z tym cyckowaniem :)
Ja nawet ostatnio spotkalam sie z psycjologiem zeby pogadac o bezstresowym (o ile takie istnieje) odcycpwaniu. Na razie bede probowac ograniczyc do dwa razy dziennie. Noce ppszly gladko i mam wrazenie ze to ja bardziej potrzebowalam tego niz J...
U nas problem w kapieli bo ja prawie cpdziennie sie z J kapie i ona ostro atakuje wtedy, potrafi zassac na pare minut kazda piers. Ale teraz sie kapie w tshirtcie pod szyje i na razie jest ok :)

Mikarin - 2013-11-20, 08:44

a ja się zacycowałam po odstawieniu :P każdy ciągnie w swoją stronę.

i nareszcie się okazało, czemu Kuba się nie najadał jak był noworodkiem/niemowlęciem. Nie umiał ssać/ssał mało wydajnie. SZOK. Teraz ciągnie tego cycka góra dwa razy dziennie, ale mlekiem mogę strzelać po ścianach :shock:

mama oli - 2013-11-21, 07:32

U nas Ola zasypia w swoim łóżeczku,po godzinie jest płacz.Tata bierze ją i przenosi do nas.Oczywiście w drodze do naszego łóżka już śpi na rękach.Cwaniara.:)
surtsey - 2013-11-22, 12:49

u nas ostatnio moda na ciapanie, topienie i tym podobne. Jak nie topi nic w napojach (jakos dziwnie zazwyczaj w mojej herbie), to w mojej kąpieli znajduję 1000 zabawek (pewnie zebym się nie nudziła jak bede dupsko moczyć). I ostatni hicior! Okazało się, ze w kibelku też jest woda i można powrzucac! :mrgreen:
squamish - 2013-11-23, 09:12

Robiłam morfologie moim małpiszonom ,kurcze Lila ma hemo w dolnej granicy:/
Poza tym jakieś trzy miechy temu nie poszłam na MMR i przed wczoraj zadzwonili do mnie(jednak sie dopatrzyli :evil: )sie przypomnieć,a już myślałam ,ż e nam sie upiecze.Jednak i tak odroczone bo Lula chora i w ogóle ma obniżoną odporność.

surtsey - 2013-11-23, 10:03

A mi wczoraj punkt szczepień przysłał pismo rodem z PRLu :mryellow: usmiałam się :mryellow:
Obywatelko, zaszczep dziecko :mryellow: Matko pamiętaj, ze..... bla bla bla

Lady_Bird - 2013-11-27, 08:30

Hurra!Moje dziecko zaczęło przesypiać całą noc. :mryellow:
Mam nadzieję, że to już tak zostanie. :-D

dorothea - 2013-11-27, 08:52

Lady_Bird napisał/a:
Hurra!Moje dziecko zaczęło przesypiać całą noc. :mryellow:

szczęściara :D rozumiem, że cyca nocnego już nie dostaje. Jak ją usypiasz?

A moje dziecko nadal budzi się co 2-3godziny i cycuje, dziś była masakra pobudki co godzinę i popłakiwanie, chyba zwalę to znowu na zęby bo nie mam już pomysłu z jakiego powodu on tak kiepsko śpi. Mam tydzień wolnego przed świetami i wtedy chyba zabiorę się za odcycowanie nocne, no marzę o tym żeby przespać w ciągu chociaż 4godziny!! :(

Aha i pediatra zaleciła kontrolę u logopedy, idziemy 03.12.

surtsey - 2013-11-27, 08:57

dorothea napisał/a:
pediatra zaleciła kontrolę u logopedy,

Z takim maluszkiem juz?

Lady_Bird - 2013-11-27, 10:41

dorothea napisał/a:
Lady_Bird napisał/a:
Hurra!Moje dziecko zaczęło przesypiać całą noc. :mryellow:

szczęściara :D rozumiem, że cyca nocnego już nie dostaje. Jak ją usypiasz?



dostaje przed snem cycusia. czasem to ją usypia już, a czasem zanim zaśnie szaleje na łóżku, skacze, turla się, siada mi na klacie i udaje, że jest koniem i inne takie ;)

Nie ma też problemu żeby uśpił ją mój mąż. Najczęściej czyta jej, potem właśnie szaleństwa jw., a w ostateczności chusta. ;-)

Wasze dzieci też mają bzika na punkcie książek?Nas już czasem gardło boli.
Dziś idę po zamówioną porcję książeczek, bo te co mamy to już na pamięć znamy z chłopem. :lol:

surtsey - 2013-11-27, 10:50

Lady_Bird napisał/a:
Wasze dzieci też mają bzika na punkcie książek?Nas już czasem gardło boli.

Matek ma faze taką, ze wyrywa mi książeczkę i sam "czyta" na głos

dorothea - 2013-11-27, 10:53

surtsey, no właśnie już. Gadałam już tą logopedką jak się umawiałam na wizytę i sama potwierdziła, żeby przyjść. Zobaczymy.

Lady_Bird napisał/a:
Wasze dzieci też mają bzika na punkcie książek?Nas już czasem gardło boli.

tak ma bzika na punkcie jedzenie książek :D , darcia kartek, wyrzucania ich na podłogę, jak zaczynamy mu czytać to on zaczyna się po nas wspinać, skakać, wydzierać książkę, więc słuchaczem póki co jest kiepskim. Moje dziecko chyba jest jakieś "inne" ;)

Lady_Bird - 2013-11-27, 11:33

dorothea, hahaha, no to macie wesoło. :mryellow:
U nas młoda ma szacun do książek. Drze tylko sobotnią wyborczą. :-)

surtsey - 2013-11-27, 13:49

znalazłam na necie swietny obrazek pokazujacy nowe "upodobania" mojego młodszego :mryellow:

hxxp://www.fotosik.pl]

neon.ka - 2013-11-30, 23:51

Babeczki - szybkie dwa pytania - ile Wasze dzieciaki piją w ciągu dnia? Bo u nas jeśli T. wypije 3/4 takiego kubeczka niekapka, to jest rewelacja... Najczęściej jednak to jest góra 1/2. [co prawda ssie sporo piersi oprócz tego...]. Jakoś mi się wydaje mało.
A drugie - na basen dla takich malców to tylko gatki trzeba specjalne? Czepka nie? :-P Kurde, nie przyglądałam się nigdy takim dzieciakom jak bywałam na basenie.

Mikarin, super, że Ci się udało z laktacją na nowo!
surtsey napisał/a:
I ostatni hicior! Okazało się, ze w kibelku też jest woda i można powrzucac! :mrgreen:
T. wrzucił niedawno swojego grającego żółwika. :-P Skubany w takim tempie się ode mnie odwrócił i czmyhnał w stronę sedesu, że nie zdążyłam zareagować nawet mrugnięciem powiek. Żółwik przez jakiś czas dźwięków nie wydawał. ;-)
Lady_Bird napisał/a:
Hurra!Moje dziecko zaczęło przesypiać całą noc. :mryellow:
Gratki! Korzystaj kobietko, korzystaj! :-)
dorothea napisał/a:
A moje dziecko nadal budzi się co 2-3godziny i cycuje, dziś była masakra pobudki co godzinę i popłakiwanie, chyba zwalę to znowu na zęby bo nie mam już pomysłu z jakiego powodu on tak kiepsko śpi.
Ja doszłam do wniosku, że nie musi być jakiejś szczególnej przyczyny. Zobacz ile nas tu ma taki 'problem', dziewczyny ze starszymi dzieciakami tez pisały, że długo trwało, nim się ich dziatwa nauczyła przesypiać całą noc. Takie modele i już. Może kiedyś naukowcy dojdą do tego, o co chodzi. :-) [a Ty w ciąży chodziłaś spać wcześnie, czy późno?]
Ja już chyba przywykłam i jakoś czasem się łapię nawet na myśli, że to jest zupełnie normalne i wcale nie ma przejść, że to już tak będę miała zawsze, i nawet nie wywołuje to we mnie przerażenia. :mryellow:
dorothea napisał/a:
Aha i pediatra zaleciła kontrolę u logopedy, idziemy 03.12.
A można spytać jaki macie problem? Bo ja się zastanawiam, czy nie wybrać się do pediatry i nie poprosić o skierowanie - T. wszystkie głoski wargowe wypowiada chowając dolną wargę za górne zęby, a nie łącząc obydwu warg ze sobą. Zdaje się, że już Mu się lekki tyłozgryz robi, ale holender nie mam pomysłu co z takim maluchem mogłabym robić... I czy w ogóle się już da.

A z naszych małych postępów i umiejętności - T. jak wieczorem siedzi na nocniku przed kąpielą, to sobie sam ściąga kapcio-skarpetki i rajstopki [trzeba Mu tylko przytrzymać nóżkę nad ziemią]. Sapie przy tym jak parowóz. ;-) Widać, że to wysiłek dla Niego, ale sprawiający ogromną radochę. Pociesznie to wygląda. :-)

mariaaleksandra, na jakim spektaklu byłaś z J., bo my się wybieramy 15 grudnia na 'Nie ma, nie ma, jest...'.

koko - 2013-12-01, 09:40

neon.ka, nasz w tym wieku też pił bardzo, bardzo mało. Dopiero teraz się jakoś rozwinął z piciem, choć potrafi dzień przeżyć o jednym łyku i nabąblować się dopiero przed snem.
Co do gatek na basen - tak, trzeba je mieć ;-)

dorothea - 2013-12-01, 10:49

neon.ka napisał/a:
a Ty w ciąży chodziłaś spać wcześnie, czy późno?]

chodziłam wcześnie ok 20-21 i spałam do 7. Tymek też o tej porze zasypia i z tym akurat problemu nie ma. Tak jak piszesz trzeba to przeczekać, najbardziej i tak stresuje mnie fakt odstawiania od cyca nocnego- jeszcze się za to nie zabrałam bo się boję :(
neon.ka napisał/a:
A można spytać jaki macie problem?

w zasadzie sama już nie wiem czy to problem ale idziemy bo Tymek nic nie mówi, nic a nic. Może gdyby nie miał tego zapalenia opon mózgowych po porodzie jeszcze bym się wstrzymała z tą wizytą, może na wyrost ale dla świętego spokoju niech go obejrzy.

mariaaleksandra - 2013-12-01, 12:10

Neon.ka co do basenu to ja kupilam J pianke w decathlonie i mysle ze to fajna opcja bo woda w basenie czesro zimna dosyc, a panka dobrze grzeje.

Co do picia to J tez duzo nie pije. Proponuje jej rozne opcje ostatnio: woda z imbirem, herbatki owpcowe, pokrzywa, woda z cytryna, pomarancza. Swiezy sok jablkowy- zdecydowanie woli smakowe rzeczy do picia.

My bylysmy na bach i w piach czy cos takiego...

A co do lgopedy to slyszalam ze nawet juz na oddzialach polozniczych ocenia sie wstepnie logopedycznie dzieci pod katem odruchow orofacjalnych, budowy zgryzu zeby rodzic wiedzial i byl czujny.

majaja - 2013-12-01, 13:00

neon.ka napisał/a:
A drugie - na basen dla takich malców to tylko gatki trzeba specjalne? Czepka nie? Kurde, nie przyglądałam się nigdy takim dzieciakom jak bywałam na basenie.
zależy od basenu i jego regulaminu, na naszym nikt czepka nie musi mieć, a dzieci do 3 roku zycia muszą mieć pieluchę, tą basenową oczywiście; reszta to inwencja rodzica.
dorothea napisał/a:
darcia kartek, wyrzucania ich na podłogę, jak zaczynamy mu czytać to on zaczyna się po nas wspinać, skakać, wydzierać książkę, więc słuchaczem póki co jest kiepskim. Moje dziecko chyba jest jakieś "inne"
no tak, jest inne, przeciętne dziecko w tym wieku to czyta encyklopedię, samodzielnie oczywiście :mrgreen: W każdym razie Matylda, która zauważ jest sporo starsza też nie chce by jej czytać, pokazywanie obrazków tylko ją interesuje.
Kat... - 2013-12-01, 13:05

U nas też tylko pokazywanie wchodzi w grę.
Danka jest straszą złośnicą, ze złości potrafi walić szufladą, tzn tak ją otwierać i zamykać strasznie mocno, wali głową w podłogę, rzuca rzeczami. Dosyć często się obraża i wybiega z pokoju. Wasze też tak mają?

majaja - 2013-12-01, 17:26

Kat... napisał/a:
Wasze też tak mają?
Och, żeby tylko, brata też maltretuje
mariaaleksandra - 2013-12-04, 21:45

Musze sie pochwalic, pierwsze 24h bez cyca od prawie poltora roku za nami! Nawet niw bylo tak zle, hurra. Oby tak zostalo, czuje ulge :)
Kat... - 2013-12-04, 23:34

mariaaleksandra, super! Najważniejsze, że nie było źle.
U nas za to powrót do codziennego karmienia. Danka się domaga, mi to czasem na rękę jak np chcę coś obejrzeć ;-)
No i dzisiaj przeżyłam taki szok, że aż obczaiłam stronę warszawskich żłobków :mryellow: Byłam z Daną w kinie na pokazie dla mam. Siłą zaciągnęła mnie na zewnątrz do stolików i kazała rysować. Oznajmiłam jej, że idę oglądać film i jak chce to może iść ze mną. Nie chciała. Poszłam spodziewając się ryku. Cisza. Stałam przy samych drzwiach sali co chwilę ukradkiem zaglądając. Bawiła się z obcą kobietą 15 minut! Bez ryku, bez szukania mnie, uśmiechnęła się do niej nawet! Nie zrobiłam na niej wrażenia idąc do toalety i wracając na salę. Po jakimś czasie pani przyniosła mi ją. Nie zaryczaną! Pokazała, że do mnie chce, dała się podnieść! Ja wiem, że dla większości z was to normalka. Dla nas to jakiś przełom niesamowity. Szczególnie po wczorajszej wizycie mojego kolegi, którego się bała przez pierwsze 1,5 godziny.

dorothea - 2013-12-05, 09:10

mariaaleksandra, super, że bezboleśnie poszło ;)

Kat..., no to gratki dla odważnej Dany :)

majaja - 2013-12-06, 09:11

Mia napisał/a:
Mam serdecznie dość nierzetelnych lekarzy z Lux-medu, teraz waham się pomiędzy homeopatią a TMCh - mam nadzieję, że któraś z nich podreperuje Romkowi odporność
nasza tez z luxmedu, drugie dziecko mi prowadzi. A że żłobek robi swoje, u większości dzieci robi. My też właśnie w domu. CHoć od poniedziałku wymieniam się z tatą. Liczę na to, ze będzie jak z synem, po okresie intensywnego złobkowego chrowania zaczął chorować rzadziej, a teraz łapie co ajwy zej od czasu do czasu jakieś sezonowe przeziębienie. Ale jego pierwsze pół roku w żłobku to był koszmar. Przerobiliśmy wszystko zapalenie oskrzeli, uszu, spojówek, roatwirusy, trzydniówkę, i mase innych. A teraz raz na pare lat coś złapie, już w przedszkolu jakoś specjalnie nie chorował

I miałam się pochwalić, Matylda od jakiegos czasu spiewa, chodzi i nadaje lalala na różne melodie :)

mariaaleksandra - 2013-12-06, 18:31

U nas trzecia doba bez piersi. Wczoraj i dzis masakra. Mam ochote usiasc i plakac. Nie wiem czy J tak przezywa orkana czy cudownie odstawienie sie nalozylo z wyzynaniem czworek, ale moje dziecko ciagle jeczy, placze, nie je nic (nawet slodyczami gardzi!), wybucha histeria, w takiej intensywnosci jej sie to nie zdarzalo :(
Do tego ja emovjonalnie i hormonalnie tez to beznadziejnie znosze, ale juz fizycznie mnie tez mevzylo to karmienie...
Czy to minie...? :(

jagodzianka - 2013-12-06, 18:50

mariaaleksandra, minie na pewno, nie ma innej opcji, przecież do osiemnastki nie będzie płakała za cyckiem.
dorothea - 2013-12-08, 10:39

mariaaleksandra, minie, minie ;) cierpliwości Ci życzę!! Jestem pewna, że za parę dni napiszesz ze już wszystko się ustabilizowało ;)
Mia - 2013-12-09, 02:11

dushka, majaja, pediatrę z "dzieci zdrowych" mamy ok, wybraną po kątem nie-szczepienia, ale rzadko przyjmuje, więc jak R chorował zamawiałam w luxmedzie wizyty domowe (w ten sposób unikałam też przychodni i kontaktu z choróbskami). Największym minusem tych wizyt było, że każdy lekarz mówił co innego, wypisywał inne leki, a poprawy zero. Teraz już lepiej na szczęście, jakiś tam katar ma, kaszel lekki też, ale to chyba od gluta, do żłobka w każdym razie chodzi. On w ogóle wszystkie choroby bardzo lekko przechodził, więc może chociaż tyle mamy z karmienia.

Podczytuję Was z myślą o nocnym odstawieniu. W zeszłym tygodniu 2 lekarki niezależnie nam to zaleciły. I o ile z pierwszą w pełni się zgadzam, bo była stomatologiem i przestrzegała przed próchnicą (Romek ma już plamki na 4-kach), to druga (pediatra, do której poszliśmy podejrzewając u R owsiki przywleczone ze żłobka) naskoczyła na mnie, że dziecko karmi się w nocy tylko do 6 miesiąca, w związku z czym robię to o 14 miechów za długo, że dziecko absolutnie nie może spać z rodzicami i w ogóle to powinnam mieć kolejnego noworodka, bo szkodzę "dużemu" dziecku! :shock:

żuk - 2013-12-09, 10:19

Mia napisał/a:
naskoczyła na mnie, że dziecko karmi się w nocy tylko do 6 miesiąca, w związku z czym robię to o 14 miechów za długo, że dziecko absolutnie nie może spać z rodzicami i w ogóle to powinnam mieć kolejnego noworodka, bo szkodzę "dużemu" dziecku!

o jak ja takie baby durne lubię :roll: :evil: a o zaleceniach odn. karmienia WHO słyszała??

mariaaleksandra - 2013-12-09, 12:30

Mia ciekawe czy ta dr o ile w ogole miala swoje dzieci potrudzila sie karmic piersia... Nie przejmuj sie.
Jagna ewidentnie w nocy potrzebowala cycka bo ja uspokajal i koil. Na moje szczescie udalo sie odzwyczaic (akurat nocne karmienia bez prpblemu) czego im Wam zycze. A co do zebow to nie chce mi sie wierzyc zeby natura wymyslila taki autodestrukcyjny system jedzeniowo-prochnicowy...

dorothea - 2013-12-09, 12:40

mariaaleksandra, a jak u Was kolejny dzień bez piersi?
J. już mniej marudzi?

U nas coraz trudniej mi zostawiać Tymka u teściowej, co rano od tygodnia on się mnie uwiesi i nie chce puścić, jeszcze jakiś czas temu wystarczyło go czymś zająć, odwrócić uwagę ode mnie i mogłam po cichu wyjść, teraz nie ma mowy, muszę go dać teściowej na ręce i na jego oczach wychodzę, jest ryk pisk :( W piątek ryczał przez godzinę :( oby ten etap szybko minął bo mi przykro, że on się tak męczy.

Kat... - 2013-12-09, 12:55

dorothea, ojej, trudno tak wyjść. A próbowałaś się umawiać na machanie? U nas jeszcze działa. Jak D nie chce któregoś z nas puścić, to się umawiamy, że pomachamy i ona już od razu biegnie do okna i wyczekuje.
mariaaleksandra - 2013-12-09, 13:39

dorothea, przykro ze tak ciezko z rozstaniami... u nas ostatnio tez z tym nienajlepiej, choc nigdy wczesniej takich problemow nie bylo.

Co do odstawienia, to glupia jestem, bo choc dlugo sie zastanawialam, to wybralam najmniej odpowiedni moment. Niby J zabkowala od 2 miesiecy, ale wlasnie w ciagu ostatnich dni wychodzi jej 8 zębow naraz (trojki i czworki), szczyt infekcji teraz jest. Ja w kiepskiej formie po tym poronieniu, niby to byl glowny motywator odstawienia, ale mysle ze troche oksytocyny od karmienia dobrzeby mi zrobilo.
Dzisiaj 6 doba bez. Nie przypuszczalabym, ze JA przejde to tak ciezko, i J zreszta tez nie zbyt dobrze. Spodziewalam się, że nie bedzie latwo, ale gdzies tam mialam nadzieje ze się poztywnie zaskocze, albo nie bedzie AZ tak źle.
Wprawdzie najgorsze za nami, ale ja mam poczucie duzej pustki, strasznie to lubilam, J chyba tego jeszcze potrzebowala. Ewidentnie hormony szaleja, bo mam taki spadek nastroju, samopoczucia, mam wrazenie ze metabolizm w ogole sie zatrzymal bo czego nie zjem to mi ciazy na zoladku.
Po nocach mi sie sni, ze ukradkiem przed innymi karmie... :(
Kocze ten wywod bo zaraz sie poplacze albo zaczne z powrotem karmic, a za duzo to kosztowalo, zeby wrocic...
Mam nadzieje tylko, ze te z Was ktore będą miały jakieś wątpliwości do karmienia, będą to robiły jak najdłużej i zgodnie ze sobą i dzieckiem, a nie tak jak ja.

Mia - 2013-12-09, 13:48

dorothea, współczuję, to rzeczywiście bardzo ciężko i aż wszystko boli jak się schodzi po schodach i słyszy za sobą takie płaczące dziecko :cry: Też zdarzyło nam się to kilka razy i potem miałam cały dzień rozwalony, więc rozumiem. Ale zwykle R jest zajęty zabawą z Tatą i nawet nie widzi, że wychodzę. Potem czasem trochę mnie szuka, ale już na spokojnie, bez płaczu.

A u Was pewno wynika to też trochę z tego, że rano masz mało czasu i przekazujesz Tyma teściowej "w drzwiach"? Może przez jakiś czas spróbuj odprowadzać go wcześniej, posiedźcie chwilę w trójkę i wtedy łatwiej to zniesie?

strzyga - 2013-12-09, 21:22

Wpadam na chwilę, żeby się przywitać i od razu pochwalić, że A. zaczął chodzić. Zrobił nam taki mikołajowy prezent, chodził już wcześniej przy meblach ale właśnie 6 grudnia się puścił i postawił pierwsze samodzielne kroki.
majaja - 2013-12-09, 22:55

mariaaleksandra napisał/a:
A co do zebow to nie chce mi sie wierzyc zeby natura wymyslila taki autodestrukcyjny system jedzeniowo-prochnicowy...
ja też od stomatologa usłyszałam, że cukier jest cukier, i że mają maluchy cycowe z próchnicą we wszystkich zębach
żuk - 2013-12-10, 06:54

a ja już tu kiedyś wklejałam, dla mnie to wiarygodne badania i fakty
cytat z innego forum
Cytat:
publikacja amerykanskiego towarzystwa dentystycznego:
www.ada.org/prof/resources/topics/science_breastfeeding.asp
przetłumaczę kluczowe słowa: "Karmienie piersia, szczególnie
przedłuzone, często uznawane było za potencjalny czynnik ryzyka
wystepowania wczesnej prochnicy dziecięcej, pomimo braku dowodów
potwierdzajacych te tezę. Nowe badania w October 2007 Pediatrics (tu
link
pediatrics.aappublications.org/cgi/content/abstract/120/4/e944
) powinny uspokoic karmiące i oczekujace dziecka matki jak rowniez
dentystów poniewaz stwierdzono ze ani samo karmienie piersią ani
długosć jego trwania nie mają zwiazku ze zwiekszonym ryzykiem
wczesnej próchnicy dzieciecej"

i dalej
Cytat:

-głowny cukier mleka ludzkiego - laktoza - jest mało kariogenny, w
przeciwieństwie do tych zawartych w mleku sztucznym, soczkach i
słodzonych herbatkach
-zawarte w mleku wapń i foforany w pewnym stopniu zapobiegają
obniżaniu pH w jamie ustnej, a wiec zapobiegaja rozpuszczaniu sie
szkliwa
-kazeina z mleka adsorbuje sie na zębach i utrudnia w ten sposób
dostęp bakteriom
-mleko ludzkie zawiera enzymy zwalczajace bakterie
próchnicotwórcze : lizozym i laktoperoksydazę

i jeszcza Magda Karpienia LLL dla dzieci są ważne
hxxp://dziecisawazne.pl/zasypianie-dziecka-przy-piersi-jest-ok/

dorothea - 2013-12-10, 09:20

Kat... napisał/a:
dorothea, ojej, trudno tak wyjść. A próbowałaś się umawiać na machanie?


nie, nic z tego niestety, wystarczy, że przekazuje go teściowej na ręce to od razu zaczyna się wrzask nie ma mowy o niczym :( wczoraj uspokoił się jak teściowa wyjęła deserek sojowy... ona w sumie najczęściej uspokaja go jedzeniem...

Mia napisał/a:
A u Was pewno wynika to też trochę z tego, że rano masz mało czasu i przekazujesz Tyma teściowej "w drzwiach"? Może przez jakiś czas spróbuj odprowadzać go wcześniej, posiedźcie chwilę w trójkę i wtedy łatwiej to zniesie?


no właśnie nie, nigdy tak nie robiłam, zawsze jak przyjeżdżamy to go rozbieram, ubieram paputki, rozmawiam, przytulam itd. nie spieszę, nie raz już do pracy się przez to spóźniłam ale trudno. Dziś tłumaczyłam mu jeszcze jadąc autem, że Tymuś zostanie z babcią i Tarą (haszczak :) ) a mamusia przyjdzie po niego o 16.00 jak skończy pracę. No nie wiem to pewnie kolejny jakiś etap który musimy przeżyć. Pocieszam się że od 19.12 praktycznie do końca roku mam wolne, wiec pobędziemy sobie razem :)

mariaaleksandra, przytulam Cię mocno! nie zadręczaj się! Dałaś i dajesz Małej wszystko co najlepsze a teraz po prostu bądź z nią :*

żuk, ja też trzymam się tych opinii ;)

qetrab - 2013-12-10, 10:08

majaja napisał/a:
ja też od stomatologa usłyszałam, że cukier jest cukier, i że mają maluchy cycowe z próchnicą we wszystkich zębach


Ciężko mi uwierzyć w to, że mają dzieci z próchnicą we WSZYSTKICH zębach, chyba, że one tylko cukierki jedzą
I że to niby mleko matki powoduje, chyba raczej cycowe w takim wypadku znaczy, tak było na piersi przez kilka miesięcy, a od 3 lat słodycze wpierdziela jak szalone :P

Mia - 2013-12-10, 20:57

Ciekawe jak to rzeczywiście jest z próchnicą u cycowych dzieci. W sumie ciężko to zweryfikować, czy coś się dzieje z zębami od nocnego karmienia czy od niedokładnego szczotkowania, bo przecież mało które dziecko pozwala sobie dokładnie wyszorować paszczę :->
majaja - 2013-12-10, 23:19

qetrab napisał/a:
Ciężko mi uwierzyć w to, że mają dzieci z próchnicą we WSZYSTKICH zębach, chyba, że one tylko cukierki jedzą
to kwestia nie mycia zębów po ostatnim karmieniu, i wg stomatologów mało ważne jest czy zasypia z cycem w buzi czy z butlą mm. Gdy karmisz w nocy no to karmisz, nikt chyba po każdym cycowaniu nawet o 2 w nocy nie myje dziecku zebów. Pewnie są dzieci bardziej podatne i mniej, syn lat 8 próchnice miał raz niedawno, w jednym zębie, a córa już ma i to w 4. Fakt, synowi myłam na siłe, zawsze przed snem, przy córce byłam mniej radykalna.
qetrab - 2013-12-11, 00:12

majaja, ok rozumiem, że można mieć, ale nie uwierzę, że "że mają maluchy cycowe z próchnicą we wszystkich zębach" - mają czyli więcej niż jedno, we wszystkich ? 32 zęby z próchnicą ? (zakładając, że już wszystkie wyrosły :P )
jagodzianka - 2013-12-11, 03:27

qetrab, weź mnie nie strasz, dzieciaki to mają chyba tylko 20.
żuk - 2013-12-11, 07:56

majaja napisał/a:
i wg stomatologów mało ważne jest czy zasypia z cycem w buzi czy z butlą mm

to bardzo ważne czy z ccem czy z butlą ze względu na skład mleka

qetrab - 2013-12-11, 09:55

jagodzianka, no nie straszę, właśnie nie wierzę w takie straszenie :)
jagodzianka - 2013-12-11, 10:24

qetrab, chodzi, o to że jeszcze ma tyle wyrosnąć. :P
qetrab - 2013-12-11, 12:58

aaa :D

no dorosły człowiek ma 32
ale mlecznych faktycznie chyba jest mniej :D (tak mlecznych jest 20 :D )

dorothea - 2013-12-11, 13:30

qetrab, :mrgreen:
majaja - 2013-12-11, 18:26

qetrab napisał/a:
32 zęby z próchnicą ? (zakładając, że już wszystkie wyrosły )
gdzie ty widziałeś malucha z 32 zębami? :shock: Mowa była o 10 zebach, to stomatolog dziecięcy

żuk napisał/a:
to bardzo ważne czy z ccem czy z butlą ze względu na skład mleka
podyskutuj ze stomatolgiem na ten temat, ja nie ejstem partnerem do takiej dyskusji, nie jestem nawet lekarzem, że o specjalizacji stomatologia dziecięcia nie wspomnę. Ale mi się wydaje, ze jakaś racja w tym jest, liczy sie czy dziecko ma myte zęby i jak dokładnie, a to czym karmione to sprawa drugorzędna. Syna dużo krócej cycowałam i ma zęby jak marzenie. Córę dłużej sporo i ma już próchnicę, a pierwsze plamki zauważyłam jak jeszcze na cycu była.
qetrab - 2013-12-11, 19:27

Cytat:
gdzie ty widziałeś malucha z 32 zębami? :shock: Mowa była o 10 zebach, to stomatolog dziecięcy

a późniejsze posty moje czytałaś ? :P

majaja - 2013-12-11, 20:19

qetrab napisał/a:
a późniejsze posty moje czytałaś ?
no, ale potem :mrgreen:
qetrab - 2013-12-11, 21:01

:mrgreen:

no nawet jak ząbów jest 10 to i tak ciężko mi uwierzyć, że można mieć próchnicę we wszystkich :shock:

no i za psucie się zębów to w większości geny odpowiadają, pamiętam z czasów liceum
mój brat mył zęby raz na miesiąc z nudów, ja 3 razy dziennie, on chodził tylko na kontrolę 0 ubytków, a ja ciągłe ubytki (on ma zęby po ojcu a ja po mamie :D )

majaja - 2013-12-11, 21:29

qetrab napisał/a:
no nawet jak ząbów jest 10 to i tak ciężko mi uwierzyć, że można mieć próchnicę we wszystkich
przecież to zaraźliwe, jak w jednym jest próchnica to te obok zaraz też łapią. Dorosły idzie do dentysty i ma wyczyszczone i nałożoną plonbę, a takiemu niespełna 2-latkowi się nie da. Lapisowanie dla niektórych stomatologów to ostateczność, fluoryzacja - no wiadomo i nie zawsze jest skuteczna.
qetrab napisał/a:
no i za psucie się zębów to w większości geny odpowiadają
ja tam w to nie wierzę, to tylko jeden z czynników, większe znaczenie ma jednak czy matka w ciąży słodyczami sie opychała czy nie.
Lily - 2013-12-11, 21:57

majaja napisał/a:
większe znaczenie ma jednak czy matka w ciąży słodyczami sie opychała czy nie.
A nie to, czy dostarczała odpowiednią ilość witaminy D, wapnia, innych minerałów? Moja mama raczej z niejadków była, a nie słodyczojadków, podejrzewam, że niespecjalnie więcej w ciąży jadła, a moje zęby od początku tragedia.
majaja - 2013-12-11, 22:17

Lily napisał/a:
A nie to, czy dostarczała odpowiednią ilość witaminy D, wapnia, innych minerałów?
jak mi znowu zje to się wściknę. To pewnie też. W każdym razie z tego co kojarzę to wapń przy cukrze się nie przysawaja. A poza tym z tego co czytałam, to gdy w okresie płodowym się kształtuja zawiązki zębów to to jedzenie bądź nie ma wielkie znaczenie.
Ja tam fatalne zeby mam przez zaniedbanie rodziców, ich olewactwo. Jeśli zeby zaczęłam myc jako 13 lat w efekcie własnego uświadomienia się to cudów nie ma i zamiast zębów jest katastrofa.

qetrab - 2013-12-11, 22:59

Cytat:
ja tam w to nie wierzę, to tylko jeden z czynników


no ja wiem jakie zęby ma mój brat i mój tata, a słodyczy to mogą zeżreć całą górę

qetrab - 2013-12-12, 11:57

a tak z innej beczki, to ja się chyba tutaj nie chwaliłem jeszcze swoją łobuzicą (jest z 2012 więc akurat:))


surtsey - 2013-12-12, 14:39

qetrab, cudna jest :-)
majaja - 2013-12-15, 23:55

Córa nauczyła się wzruszać ramionami.
- Gdzieższeś ty wlazła?
i tu jest wzruszenie ramion na odpowiedź.
W każdym razie weszliśmy w etap, ze marzymy by w końcu usiadła na dupie i się zamknęła,

surtsey - 2013-12-16, 11:59

a u nas bunt dwulatka....
Lady_Bird - 2013-12-16, 12:49

A mi dziecko nocnik przyniosło i pokazało, że umie sikać inaczej niż w pieluchę. :oops:
Kat... - 2013-12-16, 13:08

Cytat:

a u nas bunt dwulatka....
u nas też początki, coraz trudniej z nią. Sama nie wie czego chce, nie radzi sobie np z zakładaniem spodni ale jak nawet tylko zapytamy czy chcę pomocy to jest wielki wrzask i foch. Ciągle się obraża, nie chce wychodzić na spacery kiedy można tyko np jak jest już wieczorem w piżamie. Wszędzie nosi ze sobą krzesełko, podstawia, włazi i np bawi się gąbką w zlewie, bierze sobie rzeczy z parapetu, nie daje spokoju naszym komputerom. Dobrze, że nie mamy żadnego zwierzątka.
Ona jest trudna, czuję się jakbym miałam pierwsze dziecko, bo nie miałam w ogóle takich doświadczeń wcześniej i już zaczyna mnie męczyć to, że otoczenie uważa (nawet jak nic nie mówią, to sposób zadawania pytań, rady, spojrzenia), że to moja wina. Tego, że nie przyzwyczajałam od początku, tego, że jestem za miękka, przewrażliwiona. Leje na to ale trudno mi zwyczajnie porozmawiać z kimś, kto nie ma dzieci, albo ma maleńkie, ewentualnie duże i już nie pamięta. Mam wrażenie, że tylko tu na forum są ludzie z podobnym podejściem. A ja bym chciała tak z każdym na luzie pogadać bez tych spojrzeń.

surtsey - 2013-12-16, 13:17

Lady_Bird, mój do nocnika robi kupę, siku jak akurat mu się zechce, ale najczęściej bywa tak, ze na nocniku się skupia, wstaje i..... siiikaaa sobie na stopy :mryellow: :mryellow:

Najgorzej, ze zabawa płynami mu nie przeszła, ostatnio naszłam go w łaziece, jak nabierał wody z wanny i wlewał do kibla. Mam nadzieję, ze nie odwrotnie :mryellow: bo to moja kąpiel była

surtsey - 2013-12-16, 13:19

Kat... napisał/a:
Sama nie wie czego chce, nie radzi sobie np z zakładaniem spodni ale jak nawet tylko zapytamy czy chcę pomocy to jest wielki wrzask i foch. Ciągle się obraża, nie chce wychodzić na spacery kiedy można tyko np jak jest już wieczorem w piżamie. Wszędzie nosi ze sobą krzesełko, podstawia, włazi i np bawi się gąbką w zlewie, bierze sobie rzeczy z parapetu, nie daje spokoju naszym komputerom.
pod wieloma, jeśli nie pod wszystkim mogłabym się podpisać. Nauczona doświadczeniem, wiem, ze to przejdzie. Bywa męczące i trudne, ale jednak mija :-)
Lady_Bird - 2013-12-16, 13:47

surtsey napisał/a:
Lady_Bird, mój do nocnika robi kupę, siku jak akurat mu się zechce, ale najczęściej bywa tak, ze na nocniku się skupia, wstaje i..... siiikaaa sobie na stopy :mryellow: :mryellow:

Najgorzej, ze zabawa płynami mu nie przeszła, ostatnio naszłam go w łaziece, jak nabierał wody z wanny i wlewał do kibla. Mam nadzieję, ze nie odwrotnie :mryellow: bo to moja kąpiel była


hahaha
U nas fascynacja wodą też ciągle na topie. Otwieranie kibla i zabawa jego zawartością też jest mi dobrze znana. ]:->

majaja - 2013-12-16, 19:12

Kat... napisał/a:
włazi i np bawi się gąbką w zlewie,
i śpiewa przy tym kap kap :) Oj, Kat, chyba ty też nie pamietasz, bo to przecież normalne i wręcz pożądane zachowanie w tym wieku
Kat... napisał/a:
Dobrze, że nie mamy żadnego zwierzątka.
nasza suka jest całkiem szczęśliwa, głodna w każdym razie nie chodzi, Matylda dzieli się z nią wszystkim, ostatnio granatem ja dokarmiała

I książeczki, kto wymyślił książeczki to powinien w piekle sie śmażyć. Matylda ma taką o króliku, a jak królik to i kapusta, grżądka z osmioma główkami, więć jest: co to? kapusta, co to? kapusta i tak kilka razy dziennie o każdą główkę z osobna

Kat... - 2013-12-16, 19:17

majaja napisał/a:
Oj, Kat, chyba ty też nie pamietasz, bo to przecież normalne i wręcz pożądane zachowanie w tym wieku
nie nie, takich fochów i ciągłego obrażania nie pamiętam, zabawy z wodą są ok.
jagodzianka - 2013-12-16, 19:38

Kat... napisał/a:
zaczyna mnie męczyć to, że otoczenie uważa (nawet jak nic nie mówią, to sposób zadawania pytań, rady, spojrzenia), że to moja wina. Tego, że nie przyzwyczajałam od początku, tego, że jestem za miękka, przewrażliwiona. Leje na to ale trudno mi zwyczajnie porozmawiać z kimś, kto nie ma dzieci, albo ma maleńkie, ewentualnie duże i już nie pamięta. Mam wrażenie, że tylko tu na forum są ludzie z podobnym podejściem. A ja bym chciała tak z każdym na luzie pogadać bez tych spojrzeń.

Znam to, znam. Jeszcze w niedalekiej rodzinie jest dziecko w podobnym wieku co F i jest po prostu idealny, we wszystkim, zresztą jak jego mama.

majaja - 2013-12-16, 19:58

Kat... napisał/a:
nie nie, takich fochów i ciągłego obrażania nie pamiętam, zabawy z wodą są ok.
może faktycznie dziewczynki są bardziej emocjonalne, albo bardziej komunikatywne. W każdym razie Matyldzie im lepiej idzie dogadywanie się: mamaaaaa pii i daj; tych mniej fochy strzela i hist rie urządza, więc moze to tylko trudności w komunikacji i niedługo się zacznie uspokajać
jagodzianka napisał/a:
jest po prostu idealny, we wszystkim, zresztą jak jego mama.
czyli pewniebardziej dba o pr niz ty
W każdym razie moje dziecko też jest idalne, idelanie wrzeszczy na nas, idealnie strzela i fochy i idalnie rozrabia i włazi gdzie nie wolno. Robi to najlepeij na świecie.

squamish - 2013-12-17, 09:22

qetrab świetna :-)
jagodzianka napisał/a:
Ona jest trudna
mój TYmek do tego typu oryginałów należy(Juul nazywa je autonomicznymi:)).Mam odwrotnie LIla niesamowicie komunikatywna ,chociaż jej gadanie to jakieś mmmmmmmmmmmmmaaaaaaaaaaaaaaaaammmmmmmmmmmmmmm.... ,pokazuje paluszkiem,gestykuluje :) Lubi sobie wkładać ,przekładać ,układać zabawki i nie tylko i ma przy tym mega dużo cierpliwości i koncentracji.Kiedy TYmek jest w przedszkolu ja przy niej odpoczywam:) Z Tymkiem jest ciągły pisk,walka i generalnie mam poczucie że jestem do kitu:/ Teraz był chory ,dwa tygodnie siedział w domu :roll:
Kurcze moje małpiszony chorują na zmiane Tymek wydobrzał to znów Lila zaczyna brzydko kasłać (tydzień było ok ).Masakra .Myślałam,ż ejak bede ją karmić to będzie super odporna przy Tymku chodzącym do przedszkola:/ U mnie cyc na maksa

qetrab - 2013-12-17, 21:30

Ja muszę się pochwalić co takiego moja łobuzica dziś narysowała :D



ładna myszka ? :D

dorothea - 2013-12-18, 09:45

Kat... napisał/a:
Mam wrażenie, że tylko tu na forum są ludzie z podobnym podejściem. A ja bym chciała tak z każdym na luzie pogadać bez tych spojrzeń.


o tak, mam to samo:) mam wrażenie, że wśród naszych najbliższych znajomych i w rodzinie same ideały, dzieci anioły bez problemowe...

U nas w zęby w natarciu plus katar złapany od sąsiadki w Tymkowym wieku, nie potrzebnie ją całował na do widzenia! :D od jutra mam wolne! Jak się cieszę!
Po nowym roku składamy papiery do żłoba.

qetrab napisał/a:
ładna myszka ? :D

piekna mycha!!

Lady_Bird - 2013-12-18, 10:02

qetrab, piękne dzieło! :-D

dorothea, zazdroszczę wolnego!
Ostatnio chodzę do roboty w kratkę, ale marzy mi się dłuższy urlop, najlepiej w jakimś upale, daleeeko stąd.

U nas była dziś qpa do nocnika. :mryellow:

dorothea - 2013-12-18, 11:06

Lady_Bird napisał/a:
U nas była dziś qpa do nocnika. :mryellow:

niesamowita Twoja Nać! :) chcesz przez to powiedzieć, że pieluchy to dla Was już przeszłość? :)

Lady_Bird - 2013-12-18, 11:17

dorothea napisał/a:
Lady_Bird napisał/a:
U nas była dziś qpa do nocnika. :mryellow:

niesamowita Twoja Nać! :) chcesz przez to powiedzieć, że pieluchy to dla Was już przeszłość? :)


wiesz co...jakiś czas temu (miesiąc?), ona w ogóle nie czaiła nocnika. Ostatnio kapnęłam się, że w żłobku sadzają maluchy na nocnik i zniosłam to ustrojstwo i okazało się, że już wie do czego to służy. :-D Teraz w domu sama daje znać, gdy jej się chce coś. Oczywiście nie zawsze ;)Ale spory postęp jest w tej materii. :-D

dorothea - 2013-12-18, 11:26

Lady_Bird, to świetnie!
Jednak żłobek ma swoje plusy ;)

surtsey - 2013-12-18, 12:22

I ja mam dłuższe wolne :-) juz od poniedziałku do 7 stycznia :-) ciekawe czy nie zwariuję w domu od nadmiaru testosteronu.....
ames - 2013-12-18, 12:49

mariaaleksandra tulę bardzo mocno.

to gratulacje toaletowych sukcesów :!:
u nas nocnik był na czasie zanim skończył rok do paru miesięcy po roczku.Potem bunt,nocnik be.Teraz jesteśmy na etapie -fajnie jest siadać na nocniku,mówić,że się robi "sisiu" albo "kupkę",ale finalnie nic nie zrobić. Mówi zawsze po zrobieniu siku czy kupki,że ma w pieluszce i ewidentnie to odczuwa,po domu najczęściej chodzi bez,ale to komunikowanie jest właśnie w trakcie robienia lub na samym początku kiedy nigdy nie zdążę:P Lubi siadać na kibelek więc muszę chyba nakładkę w końcu kupić:)

Co do tych złotych dzieci z rodziny/sąsiadów- ja w sumie dalej uważam,że macierzyństwo me do tych spokojniejszych należało,w sumie nadal tak jest. Nie wiem,może to kwestia podejścia,albo wszystko się za niedługo zmieni. Nie mówię,że dziecko me to aniołek,ale jakoś tak bez żadnych rewelacji wszystko po kolei się dzieje(może to przez największą rewelację wcześniejszych urodzin:P).
Chyba też zaczęliśmy bund dwulatka...generalnie jak się zezłości to bierze swoje klocki czy cokolwiek co można porozsypywać,rozwala i zostawia tak- egzekwowanie jakiegokolwiek posprzątania zaczyna się od podkówki i płaczu,potem zaczyna sprzątać-taka to wielka kara posprzątać po sobie. taka mała komedia:P

qetrab coś mi się nie chce wyświetlić fotka,zerknę w domu:) bom ciekawa bardzo.
Susu nasz generalnie gustuje w dużych formatach jak ściana czy brystole 50x70 min. jakoś kartki a4 i mniejsze go kompletnie nie kręcą,nie mówiąc już o kolorowankach,etc.

Kat... - 2013-12-18, 15:04

ames napisał/a:
Mówi zawsze po zrobieniu siku czy kupki,że ma w pieluszce i ewidentnie to odczuwa,po domu najczęściej chodzi bez,ale to komunikowanie jest właśnie w trakcie robienia lub na samym początku
no to jeszcze chwila. Najpierw dziecko mówi, że zrobiło, potem, że właśnie robi a dopiero na po jakimś czasie, że zaraz będzie.
Ja przy tym dziecku nawet nie wyciągnęłam jeszcze nocnika, poczekam aż zacznie mówić, że robi. Poza tym, ona zaczęła wstawać i raczkować jak miała 6 miesięcy i posadzenie jej na nocniku było niemożliwe, od razu zwiewała. To minus dziecka-drobinki.

My właśnie wróciłyśmy z kina. Ale mnie przegoniła po schodach! Fajna jest strasznie :-)

ames - 2013-12-18, 16:25

Kat... chodzicie do kina na jakieś specjalne seanse dla maluchów czy dla mam z dzieciakami?bom ciekawa,nigdy w kinie nie byliśmy razem:P
Kat... - 2013-12-18, 17:14

ames, ja dopiero za tą razą zaczęłam chodzić, z pierwszym dzieckiem się bałam a teraz żałuję. Chodzę na cykl mama w kinie: filmy dla dorosłych, przewijaki na sali, światło jest, dźwięk przyciszony, pod ekranem koce, klocki, animatorzy (klaun, mikołaj) przed salą stoliki i krzesełka dla rysujących :-) Połowa kobiet podczas seansu karmi piersią lub butelką i dużo dzieci śpi bo film odpalają o 11.30. Dla nas idealna godzina. Jak macie coś takiego u siebie to polecam.

A w sobotę idziemy na Reksia i Bolka i Lolka z jazzem na żywo :-)

ames - 2013-12-18, 18:24

super:) właśnie u nas jest Wózkownia o 11 we wtorki,ale...niestety w tym czasie rabotam:/ mam wolne pn i czaję się na coś poniedziałkowego:P

ten Bolek i Lolek z jazzem na żywo brzmi świetnie! daj znać jak było:)

majaja - 2013-12-18, 21:48

dorothea napisał/a:
Lady_Bird, to świetnie!
Jednak żłobek ma swoje plusy ;)
u nas żłobek pod tym względem niewiele daje, posiedzieć posiedzi ale nic poza tym. Ostatnio mówi że kupa, ale chrupek i kupa mówi tak samo więc ciężko się kapnąć, no i czasami "kłamie".
Dla mnie ważne jest, że wyraźnie sygnalizuje ze chce spać, i często sama się kładzie, ułoży najpierw misie i poprzykrywa, a potem sama zasypia miedzy nimi. Po tym co przeszliśmy z synem i jego niespaniem to reszta to pikuś, żadne fochy mi nie straszne i histerie.

qetrab - 2013-12-18, 23:18

Cytat:
Susu nasz generalnie gustuje w dużych formatach jak ściana czy brystole 50x70 min. jakoś kartki a4 i mniejsze go kompletnie nie kręcą,nie mówiąc już o kolorowankach,etc.


U nas w domu wszystkie ściany pomazane tak do wysokości metra :D
Najlepsze jest to, że Zosia na początku ścian nie tykała, tylko pewnego dnia mama postanowiła jej namalować zwierzątka w pokoju na ścianie.... no i łobuzica odkryła, że ściana też jest do rysowania :D

Kat... - 2013-12-18, 23:43

qetrab, u nas podobnie. Chciałam małą ryskę gumką zetrzeć ze ściany a ona myślała, że to kredka i zaczęła. Teraz kredki wydaję tylko jak siedzi zapięta pasami w krzesełku. My jesteśmy niecały rok po remoncie, nie chcę pomazanych rzeczy.

majaja napisał/a:
Dla mnie ważne jest, że wyraźnie sygnalizuje ze chce spać, i często sama się kładzie, ułoży najpierw misie i poprzykrywa, a potem sama zasypia miedzy nimi. Po tym co przeszliśmy z synem i jego niespaniem to reszta to pikuś, żadne fochy mi nie straszne i histerie.
oj tak. Już niech się boi tych zwierząt, niech będzie niepewna co do ludzi, niech strzela fochy i piszczy. Dopóki je i zasypia bez problemu (w przeciwieństwie do swojego brata) jest dobrze.
majaja - 2013-12-19, 00:04

Kat... napisał/a:
Teraz kredki wydaję tylko jak siedzi zapięta pasami w krzesełku. My jesteśmy niecały rok po remoncie, nie chcę pomazanych rzeczy.
Jesteście prawie rok po remoncie, to najwyzsza pora ... ;) Jakby co jajżyj do mnie po sylwestrze to sie pocieszysz :)
squamish - 2013-12-19, 10:05

Nie chciałybyście zobaczyć moich scian :roll: W sumie po co malować jak już są pomalowane :mryellow:
niedzielka - 2013-12-21, 13:03

J. na święta dostanie kredki i mazaki więc pewnie się przekonam jak ładnie potrafi ozdobić ścianę. Ostatnio zaczął intensywnie gadać, dużo po swojemu, ale zdarzyło się kilka razy wypowiedziane "tu" i "tam", poza tym mama, tata, papa, daj. Po waszych wypowiedziach zaczęłam się zastanawiać czy on także nie ma buntu dwulatka :D Włazi wszędzie, złazi dopiero jak nie zwracam uwagi, kiedy chce go ubrać jest ryk niemiłosierny, kiedy chcę umyć mu dupsko wyrywa się. Często staje mi przy nogach i chce na ręce. Kiedyś tego nie miałam, a teraz nie mogę nic w domu zrobić. Jak podajecie swoim maluchom zupy, bo u nas z tym problem. J. od początku na BLW i nawet nie tknie jeśli ja mu podstawie łyżeczkę...a sam oczywiście rozlewa wszystko ]:->
qetrab - 2013-12-21, 13:05

z mazakami to bym uważał, bo może siebie popisać :)

zupy dostaje tak, że osobno jest wywar zupowy, który wypija z butelki, a potem sama zjada warzywa (po tym oczywiście wszystko w promieniu 1 metra od centrum jedzenia jest w tych warzywach) :D

niedzielka - 2013-12-21, 13:24

Tzn. że u nas tak samo :D Osobno daję zupę,w bidonie ze słomką i warzywa na tacę. Zastanawiałam się czy można tego uniknąć, bo obawiam się próchnicy. Co do mazaków mają być łatwo zmywalne, spieralne i w ogóle od pierwszego roku :)
mariaaleksandra - 2013-12-21, 23:05

U nas te paki latwo zmywalne niezle sie spisuja. Rzeczywiscie latwo sie zmywaja, i rzeczywiscie najbardzej J lubi malowac siebie :)

U nas zupy sa ostatnio.w miare chetnie jedzone. Zazwyczaj w obrocie sa trzy lyzki:dza stolowa, mala taka miarka od mleka mm. I na przemian J je, sama. Oczywiscie rozlewa, macza rece, przelewa do szklanki, ale.naprawde niezle jej juz idzie trafianie do buzi.

Albertyna - 2013-12-28, 00:09

Kat... napisał/a:
ames, ja dopiero za tą razą zaczęłam chodzić, z pierwszym dzieckiem się bałam a teraz żałuję. Chodzę na cykl mama w kinie: filmy dla dorosłych, przewijaki na sali, światło jest, dźwięk przyciszony, pod ekranem koce, klocki, animatorzy (klaun, mikołaj) przed salą stoliki i krzesełka dla rysujących :-) Połowa kobiet podczas seansu karmi piersią lub butelką i dużo dzieci śpi bo film odpalają o 11.30. Dla nas idealna godzina. Jak macie coś takiego u siebie to polecam.

A w sobotę idziemy na Reksia i Bolka i Lolka z jazzem na żywo :-)


Kat, a gdzie Ty chodzisz? może i ja z Niunia bym się odważyła?
Maluchy się nie nudzą w trakcie filmu? Niunia nie telewizyjna zupełnie, jak Ją raz zabrałam na wyświetlanie filmu dziecięcego do kawiarenki, to po 5 minutach wyszła....
Chciałabym pójśc, ale się boję.... :oops:

Kat... - 2013-12-28, 01:18

Albertyna, chodzę do kina Praha. Czy dzieci się nudzą? To pewnie zależy od wielu rzeczy- etapu, na którym są, tego jak bardzo są towarzyskie i odważne, stopnia zmęczenia. D chodzi sobie trochę, bawi się zabawkami, wymusza łażenie po schodach a poza tym ja ją karmię i zasypia. Staram się odkładać do wózka ale często to się i tak kończy tym, że ona sobie śpi na mnie a ja oglądam. Tych animatorów przebranych za klauny, mikołaje czy inne się boi ale są dzieci, które się z nimi bawią. No i to są filmy dla dorosłych, dzieci nie są nimi specjalnie zainteresowane.
Lady_Bird - 2013-12-28, 10:29

Dziewczyny, poradzicie coś na zapalenie piersi?
Antybiotyk coś słabo działa (duomox). Tylko głowa przestała boleć i wrócił mi apetyt.Cyc nadal twardy i boli jakbym miała mega siniaka.
Nie wiem co robić...nie chcę, żeby mi się ropień zrobił...ale jak biorę antybiotyk to chyba nie powinien...?Czy się łudzę?Do tego Natalka nie chce ssać piersi. :shock: Ani tej, ani zdrowej.
Mam ochotę rzucić to karmienie w cholerę. :cry:

żuk - 2013-12-28, 10:59

Lady_Bird, może troszkę szałwii, delikatne masaż- głaskanie potem ściągnąć ręcznie, a potem chłodne okłady z ubitych liści kapusty.
Lady_Bird - 2013-12-28, 11:04

żuk, a szałwia, żeby zmniejszyć ilość mleka?Czy jakie działanie? Filiżanka będzie ok?Zaraz sobie zapodam...Z kapuchą będę działać jak nabędę. Kurde, czemu mi się to przytrafia:/ Czuję, że to się źle skończy, a ja nie mam czasu na leżakowanie w szpitalu:/
żuk - 2013-12-28, 11:07

szałwia na zmniejszenie produkcji. Myślę, że filiżanka ok, zapodaj i zobacz efekt. Ważne żebyś trochę ściągnęła żeby zastój się nie robił. A po kapustę chłopa ślij albo sama idź, to naprawdę pomaga. Może być nawet pekinska jak masz w domu
Kat... - 2013-12-28, 11:29

Lady_Bird, kiedy absolutnie nie miałam opcji na szpital (mój starszy akurat był i kursowałam tak z D wymieniając się z resztą rodziny) miałam jakiś zastój w piersi. Nie brałam antybiotyku bo nie miałam nawet jak iść do lekarza tego skonsultować ale wspólnie z farmaceutką doszłyśmy do wniosku, że mimo, że podczas karmienia nie powinno się brać ibuprofenu, to w tym przypadku lepiej wziąć ze względu na działanie przeciwzapalne. I pobrałam trochę i jakoś przeszło. Tydzień później to samo i znowu ibuprofen pomógł.
Nie znam się, ale antybiotyk działa na bakterie. A stan zapalny wywołany czym innym? Np wirusami? Tak kombinuję bo np na zapalenie ucha raz dostałam antybiotyk a innym razem ibuprofen.

Lady_Bird - 2013-12-28, 11:57

Kat..., no właśnie ten antybiotyk wzięłam na własną rękę. Ostatnio na zapalenie też go dostałam i to bez żadnego badania...wtedy pomógł. Ja nawet nie wiem gdzie z tym iść, żeby konkretnie stwierdzili co jest, nie wiem, zbadali mleko i stwierdzili co tam się porobiło. Na SOR mnie pewnie nie przyjmą, bo to nie zagraża życiu, jedynie przy przychodni internista, ale co on doradzi...pewnie duomox i każde do ginekologa....a ten mnie nie przyjmie jak ostatnio, bo to nic takiego i nie ma już numerków i każe do rodzinnego jak ostatnio... a ten każe brac duomox.

Teraz to zapalenie jest inne- cała górna część piersi jest twarda i pobolewa, ale ból jest mniejszy już, jednak duże grudy są.
Piję już szałwię i mam kapustę. No nic, najwyżej się przekręcę.
Sorry, że jęczę...ale jakoś mi się od razu lepiej zrobiło. :-) :->

A własnie, moja Natalka wróciła ze złoba 2 tygodnie temu z czymś co dermatolog nazwała opryszczką, to jej się potem rozniosło na policzek, generalnie wygląda jakby zeszła z ringu. Zastanawiam się,czy ona mogła mnie tym czymś zarazić?I tak to sie u mnie objawiło?
Druga sprawa, to ostatnio zrobiło się ciepło i jak jechałam rowerem to rozpięłam kurtkę, więc może zaziębiłam pierś? :oops:

ames - 2013-12-28, 21:49

Lady_Bird spróbuj jeszcze przed okładami z kapusty najpierw pierś ogrzewać(np.termoforem) lub pod ciepły prysznic żeby potem mocno wymasować i próbować ściągnąć,potem okład z kapusty.Ja miałam mega zastój jak Susowi pierwsze zębiszcze wylazło,laktatora nie miałam(byliśmy na wyjeździe) i to był jedyny sposób,który mi ulżył.
trzymam kciuki!

Mia - 2013-12-28, 22:23

Lady_bird, oby jak najszybciej wszystko się rozeszło, trzymam kciuki. Wprawdzie zapalenia nie miałam, ale na wszelkie zastoje pomagały właśnie ciepłe okłady i porządny masaż w kierunku sutka.

U nas bunt dwulatka rozkręcił się na dobre... Romek ma przedziwne huśtawki nastrojów, w jednej chwili się wścieka, za moment ta sama rzecz wywołuje atak radosnego śmiechu :shock:
Do tego wszystkiego, ze względu na kilka wolnych dni, w końcu zabraliśmy się za nocne odstawianie. Nie wiem czy to najlepszy moment, ale długo nie będzie kolejnej szansy. Dziś po raz pierwszy małż położył Romka spać, było trochę płaczu, ale dość sprawnie poszło. Ja też trochę pochlipałam, ciężko było tak siedzieć bezczynnie, kiedy R płakał, poza tym smutno mi jak pomyślę, że już nigdy nie uśpię go przy cycu i przytulę dopiero rano :oops:

meines - 2013-12-29, 09:58

Kupę czasu mnie tu nie było i stwierdzam, że cudownie jest poczytać, że nie tylko ja mam taką wrzeszczącą i wnerwiającą 'dwulatkę' :mrgreen:
Lady_Bird - 2013-12-29, 12:03

Dziękuję dziewczyny za wszelkie rady. Dziś jest o niebo lepiej. Twardość i ból odeszły precz. Nie wiem co pomogło, bo stosowałam wszystko...w razie czego pofaszeruję się jeszcze antybiotykiem do końca. Cudownie wrócić do świata żywych. :-D
Pozdrawiam Was wiosennie:*

dorothea - 2013-12-29, 20:30

Mia, trzymam kciuki za nocne odstawianie! Ja się zabieram za to pod koniec lutego, bo pocżtkiem jedziemy do Pragi z Tymem, jak wrócimy to trzeba będzie zacząć. Jak to u Was wygląda? Tata śpi teraz z Małym a Ty w innym pokoju?

Lady_Bird, fajnie, że już ok!

Mia - 2013-12-30, 19:08

dorothea, dopiero druga noc za nami, Romek spał całą noc w swoim łóżeczku, tata wstał do niego jeden raz między północą a pierwszą. Jednak nie mówię hop, bo to dopiero druga noc, a dziś okazało się, że ma obustronne zapalenie ucha, więc nie wiem jak będzie w nocy, być może znów trzeba będzie karmić... :-/
W każdym razie jeżeli chodzi o odstawianie, to pierwsza noc była najgorsza, R sporo protestował i rozpinał mi bluzę, na tatę się wściekał, więc w końcu ja go przytulałam i tłumaczyłam, że "tuti poszły spać" i nakarmię go rano. Trwało to ok. 1,5 godziny, w końcu zrozumiał - pokazał na piersi, powiedział "nie ma", przytulił się i zasnął. Druga noc już była ok, tak jak pisałam, tylko z tatą.
Warto przeczytać książkę Searsów "Zasypianie bez płaczu", ja bardzo dużo z niej skorzystałam.

Lady bird, dobrze, że już lepiej :-) Antybiotyk rzeczywiście warto skończyć.[/b]

Kat... - 2013-12-31, 00:22

Mia, ja już prawie nie karmię D, ostatnio na Wigilii ale jak miała zapalenie ucha 2 razy to to jej najbardziej pomagało oprócz przeciwbólowych. Ssała tak mocno, że myślałam, że mnie przewróci na drugą stronę. Oby mu szybko minęło. I przespanych nocy życzę :-)

Ja mimo, że D śpi bez jedzenia czegokolwiek już kilka miesięcy chodzę do niej każdej nocy raz lub dwa na przytulenie ręki. Potrzebuje tego. Oby u Was było od razu cała noc bez pobudek.

dorothea - 2013-12-31, 11:17

Mia, Kat..., to Wy macie dobrze, bo Wasze dzieci śpią w swoich łożach :) u nas Tym śpi z nami a właściwie ze mną :-/ łóżeczko zdemontowane bo tylko przeszkadzało w sumie ani jednej nocy w nim nie przespał.
Panicznie się boję tego odstawiania nocnego. Czuje, że będzie kiepsko, Tymek tak łatwo nie odpuści.
Mia, za Was trzymam kciuki żeby poszło bez płaczu większego ;) dawaj znać!!

mariaaleksandra - 2013-12-31, 11:37

Dorothea a moze zmontujecie lozeczko? Albo macie mozliwosc zeby tylka maz z T spal?

U nas od dzisiaj ospa w domu (maz). J nie szczepiona na ospe. Zastanawialismy sie czy izolowac ja, ale nawet nie bardzo mamy jak, zreszta i tak.pewnie juz zlapala. Tak wiec czekam na wykwity... Zapraszam jak ktos ma ochote na sylwestrowe ospa party :)

moTyl - 2013-12-31, 12:00

Mia, gratuluję pierwszych sukcesów w odstawianiu i zdrowia dla Romka!

dorothea, nie bój się tego odstawiania i nastaw się pozytywnie. Będziesz zaskoczona jak łatwo pójdzie! Ja miałam tak z Andzią, że myślałam, że taki cycoholik łatwo nie odpuści nocnych karmień, ale poszło całkiem gładko :-D

U nas święta pod znakiem choroby. Artur ostatnie dwa tygodnie nie opuszcza mych rąk i nie wypuszcza cycka z buzi. A już od Wigilii było bardzo kiepsko - gorączka, kaszel i całe dnie przesypiał na mnie. Wczoraj jak się uśmiechnął to jakby słońce wyjrzało, już tak długo tego nie było... całe szczęście już trochę lepiej, gorączka przeszła, kaszel nadal dusi, ale zaczyna się odrywać.

Poza tym także się buntuje: nie znosi ubierania przebierania mycia i w ogóle jak coś jest nie po jego myśli. Staje wyedy z opuszczonymi ramionkami i pokazuje jaki jest niezadowolony. Przy ubieraniu krzyczy w niebogłosy ;-)

Kat... - 2013-12-31, 14:58

Cytat:
Mia, Kat..., to Wy macie dobrze, bo Wasze dzieci śpią w swoich łożach
no nie do końca. Rzeczywiście było przez jakiś czas tak, że się budziła rano u siebie ale ja i tak od kilku miesięcy nie dość, że chodzę do niej dawać tą rękę do przytulania codziennie raz lub dwa to jeszcze przyłazi rano koło 5 się położyć. Na początku to był najgorszy czas bo jej dawałam cycka ale w którymś momencie mimo, że wcześniej dostawała i zjawiała się rano przestałam się na to zgadzać. Po prostu przykrywałam się pod szyję (ona nienawidzi, leży zawsze odkryta) i dawałam tak samo rękę do przytulenia jak wtedy kiedy jest w łóżeczku. O dziwo było spoko. Pokręciła się, postękała i zasypiała. Teraz wystarczy, że się do niej przytuli przebudzona od razu odpływa.
neon.ka - 2014-01-01, 03:05

Dziewczyny wszystkiego dobrego na rozpoczęty nowy rok! Niech Was dzieciaki zaskakują każdego dnia swoją niezwykłością i doskonałością i niech będą jak najbardziej chętne do współpracy. :-) A dla nas dużo cierpliwości, bo to rok buntów wyjątkowych przecież nas czeka. :-)

koko napisał/a:
Co do gatek na basen - tak, trzeba je mieć ;-)
Dzięki koko, że mnie uświadomiłaś. ;-)
Dzięki dziewczyny za odpowiedzi w tym temacie!
dorothea napisał/a:
w zasadzie sama już nie wiem czy to problem ale idziemy bo Tymek nic nie mówi, nic a nic.
I jak po wizycie? [miałam spytać już dawno!]
Kat... napisał/a:
Danka jest straszą złośnicą, (...) Wasze też tak mają?
T. lubi się wyginać na wszystkie strony albo 'tracić władzę w nogach' ;-) [tzn. nie da się go postawić].
majaja napisał/a:
to kwestia nie mycia zębów po ostatnim karmieniu, i wg stomatologów mało ważne jest czy zasypia z cycem w buzi czy z butlą mm.
Mi się wydaje, że to jednak kwestia mycia zębów w ogóle, a nie tylko po ostatnim karmieniu. Przecież dzieci będące na cycku jedzą też inne pokarmy, więc chociażby to nie pozwala stwierdzić na 100%, że do próchnicy przyczynia się akurat mleko z piersi. Oprócz tego lekarze zwracają uwagę na to, że dziecko ciągnąc pierś układa w charakterystyczny sposób język [w taką rynienkę], dzięki czemu mleko leci prosto do gardła i nie zostaje w ustach, czego nie ma przy piciu z butelki i przy jedzeniu stałych pokarmów.
majaja napisał/a:
Dla mnie ważne jest, że wyraźnie sygnalizuje ze chce spać, i często sama się kładzie, ułoży najpierw misie i poprzykrywa, a potem sama zasypia miedzy nimi.
A jakie u Was mają dzieci podejście do przytulanek? Mają ich sporo, chcą z nimi spać, bawią się w ciągu dnia? Bo u nas nie było ich za dużo, T. dotychczas nie spał z żadną, ostatnio dostał dużego misia, więc próbujemy go zabierać ze sobą do łóżka, ale to raczej ja Mu przypominam, niż On sam potrzebuje...
Kat... napisał/a:
Teraz kredki wydaję tylko jak siedzi zapięta pasami w krzesełku.
A jest nimi zainteresowana? I jak inne dzieciaki u Was dziewczyny? Bo T. zdecydowanie woli, jak rysuję Mu ja - daje mi kredki, a sam średnio ma chęć. Czasem taki 'pseudo-deszcz' stworzy [czyli kropki], no i bazgroły rzecz jasna, ale też nie za wiele ich. Na święta dostał ciastolinę, to zobaczymy, jak się do niej ustosunkuje. ;-)
qetrab - po pierwsze witaj w wątku. :-) Po drugie - śliczna Twoja córcia. :-) Po trzecie - niesamowita myszka przez nią narysowana. :-) Po czwarte - kiedy się urodziła? :-)
IceTeaGreen napisał/a:
Jak podajecie swoim maluchom zupy, bo u nas z tym problem. J. od początku na BLW i nawet nie tknie jeśli ja mu podstawie łyżeczkę...a sam oczywiście rozlewa wszystko ]:->
Jak nie porozlewa, to się nie nauczy. :-) Więc pozwalaj Mu rozlewać, strat w wartościach odżywczych jeszcze w tym wieku ma szansę nie mieć [zwłaszcza jak je inne rzeczy przecież]. T. akurat najchętniej je właśnie zupy [nawet przez moment się zastanawiałam, czy nie zacząć gotować Mu dziennie trzech rodzajów zupy (na śniadanie, obiad i kolację) ;-) i tam przy okazji przemycać jeszcze dodatkowo różne rzeczy - bo to wiem, że zje z całą pewnością, a poranne kasze np. ostatnio je słabiej] - radzi sobie całkiem nieźle, i nie rozdzielam Mu płynnej części od warzywnej, ale zazwyczaj pod koniec już ja Mu pomagam/karmię, a nierzadko warzywka wyławia sobie jeszcze palcami.

Mia, trzymam mocno kciuki za odcycowanie nocne!!!

surtsey - 2014-01-01, 11:16

Dziewczyny wszystkiego najlepszego W Nowym Roku :-) :-) :-)
dorothea - 2014-01-01, 17:28

mariaaleksandra napisał/a:
Dorothea a moze zmontujecie lozeczko? Albo macie mozliwosc zeby tylka maz z T spal?


wpierw chce go oduczyć cycować w nocy i zasypiać bez cyca a za jakiś czas przyjdzie moment na spanie oddzielnie. Nie chcę go tak drastycznie odstawiać... brak cyca, brak kogoś bliskiego w nocy nagle, on strasznie by to przeżył :( więc zrobimy stopniowo :)

moTyl napisał/a:
dorothea, nie bój się tego odstawiania i nastaw się pozytywnie. Będziesz zaskoczona jak łatwo pójdzie! Ja miałam tak z Andzią, że myślałam, że taki cycoholik łatwo nie odpuści nocnych karmień, ale poszło całkiem gładko

no chyba muszę to tak strasznie przeżywać bo to Małemu też się będzie udzielać.

moTyl napisał/a:
U nas święta pod znakiem choroby.

zdrówka Wam życzę!! :*

surtsey, neon.ka, dzięki za życzenia! i ja się dołączam- pięknego roku 2014 dla Was wszystkich :*

neon.ka napisał/a:
I jak po wizycie? [miałam spytać już dawno!]

niby ok, tzn, wszystko w normie, mamy ćwiczyć, tzn. czytać książeczki (seria logopedyczna KOCHAM CZYTAĆ), masować język, uszka, policzka od wewnątrz. Zobaczymy. Idziemy po 08.01 stycznia znowu to popytam jeszcze o kilka kwestii, ale póki co nic się nie zmieniło.

neon.ka napisał/a:
A jakie u Was mają dzieci podejście do przytulanek?

mamy dwie sztuki, osiołka i misia, poza wożeniem ich w leżaczku na kółkach to nie wykazuje żadnego zainteresowania aa no może jak się bawimy i mówie "zrób moja moja " to je przytula :)
neon.ka napisał/a:
I jak inne dzieciaki u Was dziewczyny?

tak jak u Tadzia, Tymek lubi jak ja coś maluje albo pisze, ale to zainteresowanie trwa ułamek sekundy, sam mi wyrywa i "pisze" poza kartką :D

surtsey - 2014-01-01, 19:24

u nas pluszaki się sprawdzaja tylko przez chwilę, przytuli, zrobi "moja moja" i wywala. Za to dziś odkopałam moją starą dużą lalę, taką co to ma ze 30 lat :mrgreen: I ta lala go zawojowała, kładzie ją spać, karmi, sadza na krzesełku lub nam każe trzymać na kolanach :mryellow: i bardzo protestuje jeśli nie traktujemy jej odpowiednio :mrgreen:
Lady_Bird - 2014-01-01, 19:45

U nas pluszaki w ogóle się nie sprawdzają. Żadne misie, lale, nic. Uwielbia za to bawić się ciuchcią taką drewnianą z wagonikiem, którą mój chłop pod śmietnikiem znalazł. Poza tym książki do znudzenia (naszego ;) ).
majaja - 2014-01-01, 22:03

neon.ka napisał/a:
Mi się wydaje, że to jednak kwestia mycia zębów w ogóle, a nie tylko po ostatnim karmieniu. Przecież dzieci będące na cycku jedzą też inne pokarmy, więc chociażby to nie pozwala stwierdzić na 100%, że do próchnicy przyczynia się akurat mleko z piersi.
są tacy co sądzą, że karmienie piersią chroni przed próchnicą, i z tym się nie zgadzam
majaja - 2014-01-01, 22:04

neon.ka napisał/a:
majaja napisał/a: Dla mnie ważne jest, że wyraźnie sygnalizuje ze chce spać, i często sama się kładzie, ułoży najpierw misie i poprzykrywa, a potem sama zasypia miedzy nimi. A jakie u Was mają dzieci podejście do przytulanek? Mają ich sporo, chcą z nimi spać, bawią się w ciągu dnia? Bo u nas nie było ich za dużo, T. dotychczas nie spał z żadną, ostatnio dostał dużego misia, więc próbujemy go zabierać ze sobą do łóżka, ale to raczej ja Mu przypominam, niż On sam potrzebuje...
syna też przytulanki nie interesowały
mariaaleksandra - 2014-01-01, 22:59

U nas sporo przytulanek, jakos dlugo nie skupia swojej uwagi ale generalnie sie nimi bawi. Lubi pluszowe pacynki, teraz ma faze na lalki. Karmi, tuli, wozi w wozku.
Natomiast zero zainteresowania samochodami i klockami. Nie buduje wiezy, w ogole jej to nie rusza...

Kat... - 2014-01-01, 23:08

neon.ka napisał/a:
A jakie u Was mają dzieci podejście do przytulanek?
dopiero teraz kiedy dostała kilka lalek (wszystkie płaczą i mówią mama :-> ) czasem przytula jak płaczą, nosi na rękach ale najlepszą przytulanką jest moja ręka :-) Ale czasem bierze figurki brata jakieś tygrysy albo dinozaury i nimi ryczy i nas straszy albo bawi się samochodzikami i sobie nimi jeździ wydając odpowiednie odgłosy :-)
neon.ka napisał/a:
T. zdecydowanie woli, jak rysuję Mu ja - daje mi kredki, a sam średnio ma chęć.
u nas tak samo tyle, że ona się ostro domaga rysowania organizując mi prawie codziennie zajęcia plastyczne :-) Ale i tak jak siedzę obok czytając i nie zwracam na nią za bardzo uwagi to się zajmie, pomaże czasem i oczywiście rozsypuje- o to jej tak naprawdę chodzi. Ma takie pudełeczko ze świecówkami i bambino i one już prawie wszystkie mają po 1,5-2 cm bo D siedzi i je rozrzuca po pokoju (a ja w tym czasie obczajam forum ;-) )
Nauczyła się potakiwać i z każdym dniem jest śmieszniejsza. I ma ksywę Pani porządkowa bo rozstawia wszystkich po kątach i decyduje o wszystkim co jej dotyczy. Ja np mogę jej założyć buty ale już reszty nie, tata kurtkę ale zapiąć musi brat. Tego śliniaka nie ale tamten już tak. Śniadanie w swoim krzesełku ok, ale obiad koniecznie na krzesełku brata hxxp://www.ikea.com/pl/pl/images/products/ingolf-krzeso-dzieciece__65220_PE176181_S4.jpg]takim więc nie można nawet na chwilę samej zostawić. Przy Z to jeszcze próbowałam narzucać jakieś żelazne zasady i być konsekwentna tak dla zasady, ale teraz po prostu jeśli nikt na tym nie cierpi to robimy jak chce, co nas w sumie szkodzi, przejdzie jej kiedyś.

żuk - 2014-01-02, 11:06

neon.ka napisał/a:
T. lubi się wyginać na wszystkie strony albo 'tracić władzę w nogach'

o tak, W też tak ma. Ale zauważam, że jak się wkurza to jest albo zmęczony albo głodny. Sprawdza się w 99% przypadków.
neon.ka napisał/a:
A jakie u Was mają dzieci podejście do przytulanek? Mają ich sporo, chcą z nimi spać, bawią się w ciągu dnia?[tzn. nie da się go postawić].

miał dużo bo wciąż skądśtam dostaje, ale w ogóle go nie interesował to schowałam.
neon.ka napisał/a:
Kat... napisał/a:
Teraz kredki wydaję tylko jak siedzi zapięta pasami w krzesełku.
A jest nimi zainteresowana? I jak inne dzieciaki u Was dziewczyny?

W kredki uwielbia, sam chętnie rysuje i domaga sie tych kredek.
Kat... napisał/a:
teraz po prostu jeśli nikt na tym nie cierpi to robimy jak chce, co nas w sumie szkodzi, przejdzie jej kiedyś.

podoba mi się Twoje podejście Kat..., staram sie tak też robić i w ogóle mieć luz- przecież mi korona nie spadnie jak jakąś nieistotną w sumie sprawę rozegram po jego. Poza tym to może go nauczy ustępować- skoro i ja czasem odpuszczam.

qetrab witam i ja Cię i Córę :)

Kat... - 2014-01-02, 14:18

żuk napisał/a:
neon.ka napisał/a:
T. lubi się wyginać na wszystkie strony albo 'tracić władzę w nogach'

o tak, W też tak ma.
ja na to zawsze mówiłam pavulonik :-D

żuk napisał/a:
podoba mi się Twoje podejście Kat..., staram sie tak też robić i w ogóle mieć luz- przecież mi korona nie spadnie
cieszę się, że doszłam do tego, bo na samym początku jak Z był mały byłam strasznie zestresowana bo miałam plan dnia i jak była jakaś obsuwa to dla mnie to była tragedia. Nie za bardzo potrafię sobie przypomnieć tamten sposób rozumowania (teraz wydaje mi się przerażająco-absurdalno-śmieszny) albo jakiś moment zmiany, myślę, że WD najbardziej wpłynął na mój sposób właśnie nie tyle postępowania co myślenia. Całe szczęście!
surtsey - 2014-01-02, 18:59

Pavulonik mnie rozwalił :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

Matkowi coś sie stało, zawsze był taki dzielny, co tam upadek, a teraz zrobił się jakis taki delikates.... Jest dosć naręczny, tak jakby nózki mu przestały działac, jak tylko lekko się uderzy (takie muśnięcie) to od razu jest "ała" i trzeba calowac dane miejsce, nawet jak pies przejdzie obok i go musnie głową. Zapomniał jak to jest podnosić się samemu jak leży....od razu wyciaga łapki i prosi o pomoc. W zasadzie bardziej mamusiny znów jest... I przestał wołać "mama", a zaczął "mamO" :-D

niedzielka - 2014-01-02, 21:35

Kat... napisał/a:
cieszę się, że doszłam do tego, bo na samym początku jak Z był mały byłam strasznie zestresowana bo miałam plan dnia i jak była jakaś obsuwa to dla mnie to była tragedia. Nie za bardzo potrafię sobie przypomnieć tamten sposób rozumowania (teraz wydaje mi się przerażająco-absurdalno-śmieszny) albo jakiś moment zmiany, myślę, że WD najbardziej wpłynął na mój sposób właśnie nie tyle postępowania co myślenia. Całe szczęście!


Och, gdyby nie WD myślę, że byłabym bardzo surową i zestresowaną matką, a tak wrzucam na luz i rzadko się denerwuję. Na wiele rzeczy pozwalam J., chociaż mam granice, jeśli coś niszczy albo może zrobić sobie krzywdę. Np. lubi wziąć kilka ubranek z kupki, którą układam w szafce, kiedyś ( jakieś 2,3 lata temu) zabrałabym mu je i nawet nie zwróciła uwagi, że płacze, a teraz pozwalam mu na to, bo co złego w tym, że chce je ponosić? Kiedy zostawi, to je odłożę.


Co do przytulanek to u J. zero zainteresowania, woli klocki drewniane albo czytanie książek. Z klockami nieźle już sobie radzi, układa wieże z 5,6 sztuk. Samochody też go nie kręcą, ale pewnie przyjdzie na to czas.

niedzielka - 2014-01-02, 21:39

żuk napisał/a:
Ale zauważam, że jak się wkurza to jest albo zmęczony albo głodny. Sprawdza się w 99% przypadków.


u mnie identycznie, poza tymi przypadkami to naprawdę spokojne dziecko :)

surtsey - 2014-01-02, 22:22

u nas samochody już dawno są na topie, tak samo lokomotywy. Moze to wpływ starszego brata, choć ten już się nie bawi pojazdami
neon.ka - 2014-01-04, 00:54

dorothea napisał/a:
niby ok, tzn, wszystko w normie, mamy ćwiczyć, tzn. czytać książeczki (seria logopedyczna KOCHAM CZYTAĆ), masować język, uszka, policzka od wewnątrz. Zobaczymy. Idziemy po 08.01 stycznia znowu to popytam jeszcze o kilka kwestii, ale póki co nic się nie zmieniło.
Ale rozumiem, że Was uspokoiła? :-* Kupiłaś tą serię książek? Poczytałam o niej trochę i zastanawiam się, na ile to pasuje dla takiego malucha? Jak ją oceniasz?
majaja napisał/a:
są tacy co sądzą, że karmienie piersią chroni przed próchnicą, i z tym się nie zgadzam
Ci oni chyba sądzą, że jest to ochrona tylko w przypadku, jeśli dziecko je WYŁĄCZNIE mleko z piersi, i nic poza tym. Z tym też się nie zgadzasz?
Kat... napisał/a:
Ale czasem bierze figurki brata jakieś tygrysy albo dinozaury i nimi ryczy i nas straszy
:mryellow: :lol: :mryellow:
Kat... napisał/a:
Ale i tak jak siedzę obok czytając i nie zwracam na nią za bardzo uwagi to się zajmie, pomaże czasem i oczywiście rozsypuje- o to jej tak naprawdę chodzi.
Kurcze, jak tak czytam o Waszych dzieciach, to jestem pełna podziwu - T. nie usiedzi w miejscu niemal sekundy ;-) Najbardzej to lubi sie bawić w 'chowanego' [firanki, firanki] albo w ganianie się z tatą... Trudno mi z Nim robić coś, co przy okazji ma być też rozwojowe... [przyznam, że czasem się na to wewnętrznie denerwuję... :roll: ]. Byłam ostatnio na warsztatach odnośnie Montessori - na jednej z części była kobietka z córką w wieku T. - no ta mała po prostu zajmowała się sama czymś przez niemal cały czas, a kobietka mogła się skupiać na tym, co było mówione i pokazywane. Z T. sobie ZUPEŁNIE czegoś takiego nie wyobrażam. ;-) Zresztą pracy stylem Montessori niestety też nie.
Kat... napisał/a:
Przy Z to jeszcze próbowałam narzucać jakieś żelazne zasady i być konsekwentna tak dla zasady, ale teraz po prostu jeśli nikt na tym nie cierpi to robimy jak chce, co nas w sumie szkodzi, przejdzie jej kiedyś.
Czytam teraz 'Wychowanie bez nagród i kar' i tam autor bardzo zwraca uwagę na to, że ciągle powinnismy weryfikowac, czy naprawdę musimy dziecku czegos zabronić albo narzucić nasz sposób widzenia i działania - że powinniśmy to robić tak naprawdę jak najrzadziej, bo i niewiele jest takich sytuacji, gdzie rzeczywiście MUSI być 'po naszemu'.
żuk napisał/a:
W kredki uwielbia, sam chętnie rysuje i domaga sie tych kredek.
Czyli mały artysta rośnie. :-) A T. za to chyba muzyczne zainteresowania i talenta będzie przejawiał [dostał teraz na święta zestaw instrumentów (część dojedzie niestety z opóźnieniem :-? )]
surtsey napisał/a:
Matkowi coś sie stało, zawsze był taki dzielny, co tam upadek, a teraz zrobił się jakis taki delikates....
A T. na przykład zaczął się lekko obawiać zwierząt, do których miał dotąd bardzo otwarty stosunek. Pieski i koty babć omija bokiem krokiem odstawno-dostawnym ;-) , przy czym jednocześnie spogląda na nie z zainteresowaniem. Przezabawnie to wygląda.
Zmieniają nam się dzieci, aczkolwiek zapewne rzeczywiście tylko chwilowo. :-)

Chciałam jeszcze tylko doprecyzować, że pytałam o te maskotki dlatego, że ciągle się słyszy, że każdy w dzieciństwie miał swojego ulubionego misia, który ostatecznie strasznie się stawał zniszczony i wszędzie musiał być wspólnie zabierany, i zaczęłam się obawiać, czy nie pozbawię T. czegoś istotnego przez to, że nie miał/ma kontaktu z takimi zabawkami [chociaż miękkie pacynki ma i wcześniej lubił nawet bardzo, a ostatnio je olewa ;-) ].

, ames, Mikarin, Apulejusz, zina, Gudi, mabo85, strzyga, owca i reszta dziewczyn, których dawno tu w wątku nie było - a co u Was, jak Wasze dzieciaki?

Kat... - 2014-01-04, 01:42

neon.ka napisał/a:
Byłam ostatnio na warsztatach odnośnie Montessori - na jednej z części była kobietka z córką w wieku T. - no ta mała po prostu zajmowała się sama czymś przez niemal cały czas, a kobietka mogła się skupiać na tym, co było mówione i pokazywane. Z T. sobie ZUPEŁNIE czegoś takiego nie wyobrażam.
po pierwsze dzieci są różne i to nie zależy od rodziców czy dziecko jest w stanie usiedzieć czy nie, poza tym nie wiesz jak się zachowuje w domu. Dana mimo, że nie jest już aż takim dzikusem (w książce NIE z miłości nazwana jest dzieckiem potrzebującym autonomii) jak wcześniej, to dalej poza domem czy przez pierwsze 2-3 godziny wizyty obcej osoby siedzi nieruchomo. Ze strachu. W domu lata jak opętana czasem. I nie wiem co lepsze.
Po drugie, już poza samym dzieckiem, postępowanie z nim też ma na nie jakiś wpływ. Dlatego z drugim dzieckiem jest prościej. Ono się musi dostosować w jakiś sposób już do tego co zastało. Przy jednym można cały dzień leżeć i karmić, wystawiać w wózku na balkon i oddać się mu z całości. Drugie nie ma na to raczej szansy. Musi od początku przyjąć, że nie ma 100% uwagi i czasu opiekunów. Musi się jakoś do tego przystosować. No ale nie tylko. Widzę, że żłobek/przedszkole/dziadkowie rozpieszczają dzieci pod tym względem że są dla nich właśnie na te 100%. Pani w żłobku nie musi powiesić prania, umyć podłogi czy ugotować obiadu (tak wiem niby można zostawić na wieczór większość rzeczy ale co z odpoczynkiem? co z czasem dla partnera?), jest cały czas dostępna, co chwilę zmienia się tam forma aktywności, ciągle się coś dzieje i to jest fajne dla dziecka ale raczej nie nauczy go kreatywnie się nudzić. Nie mówię, że to złe ale widzę, że jak się poświęca cały czas na zabawę i bycie z dzieckiem, to trudniej mu później usiedzieć, zająć się sobą.
Ja się staram jakoś to pogodzić i już od najwcześniejszych lat uczyć dzieci, że mamy czas dla siebie, nie bawimy się kiedy pijemy kawę i odpoczywamy. Chcę żeby to był element normalności.
Może warto czasem odpuścić i dać się dzieciakowi pokręcić, ponudzić. Bez zagadywania, bez bawienia przy okazji. Tak żeby sam sobie znalazł jakieś zajęcie (u nas w większości przypadków jest to próba włamu do szafki zamkniętej na klucz. Potrafi 20 minut cierpliwie grzebać wsuwką, kluczykiem od blokady rowerowej albo czymkolwiek innym).

neon.ka napisał/a:
niewiele jest takich sytuacji, gdzie rzeczywiście MUSI być 'po naszemu'.
oj tak, trzeba być czujnym. Mi się zdarza jak jestem zła lecieć na autopilocie bez zastanowienia i robić i mówić te wszystkie rzeczy, które normalnie uważam za beznadziejne.
niedzielka - 2014-01-04, 11:27

neon.ka napisał/a:
Czytam teraz 'Wychowanie bez nagród i kar' i tam autor bardzo zwraca uwagę na to, że ciągle powinnismy weryfikowac, czy naprawdę musimy dziecku czegos zabronić albo narzucić nasz sposób widzenia i działania - że powinniśmy to robić tak naprawdę jak najrzadziej, bo i niewiele jest takich sytuacji, gdzie rzeczywiście MUSI być 'po naszemu'.


Też mam tą książkę. Mnie się podoba to, że autor zwraca uwagę na uczucia dziecka, że "histeria" dwulatka, to nie jakiś jego głupiutki wyskok tylko prawdziwe emocje, żal, ból. W ogóle ciekawie ujęta jest kwestia empatii. Podany jest przykład wizyty w markecie, kasjer był niemiły, ale zamiast na niego fukać, rodzic starał się zrozumieć czemu tak jest i po odejściu od kasy, powiedział do dziecka, że być może stało się coś negatywnego w życiu tego człowieka i dlatego się tak zachowuje. Sama się na tym złapałam, że zdarza mi się podejście do ludzi bez empatii, ot choćby do naburmuszonych sprzedawców :roll: Książka warta przeczytania.

neon.ka napisał/a:
Chciałam jeszcze tylko doprecyzować, że pytałam o te maskotki dlatego, że ciągle się słyszy, że każdy w dzieciństwie miał swojego ulubionego misia, który ostatecznie strasznie się stawał zniszczony i wszędzie musiał być wspólnie zabierany, i zaczęłam się obawiać, czy nie pozbawię T. czegoś istotnego przez to, że nie miał/ma kontaktu z takimi zabawkami [chociaż miękkie pacynki ma i wcześniej lubił nawet bardzo, a ostatnio je olewa ].


Chciałam, żeby J. miał takiego miśka, ale on jest innego zdania :)

Kat... napisał/a:
oj tak, trzeba być czujnym. Mi się zdarza jak jestem zła lecieć na autopilocie bez zastanowienia i robić i mówić te wszystkie rzeczy, które normalnie uważam za beznadziejne.


Chyba każdy tak ma, później myślę sobie, że znowu nie pohamowałam swoich myśli i za szybko coś powiedziałam, choć chyba najważniejsza jest w ogóle zmiana nastawienia, myślenia, a to nie łatwe, jeśli przez lata tkwiło się wśród ludzi którzy mają inne podejście do dzieci.

neon.ka - 2014-01-05, 01:16

Kat... napisał/a:
po pierwsze dzieci są różne i to nie zależy od rodziców czy dziecko jest w stanie usiedzieć czy nie, poza tym nie wiesz jak się zachowuje w domu.
Tak, oczywiście, dlatego absolutnie nie twierdzę, że ruchliwość T. jest gorsza. Ale jednak czasem utrudnia nieco funkcjonowanie. ;-) Poza tym akurat ja pewniej i swobodniej się czuję z dziećmi 'spokojnymi', taka moja osobowość. Za to z tatą T.ma raj, rozumieją się znakomicie. :-)
A ta dziewczynka na warsztatach to jednak widać było, że czuje się swobodnie i po prostu sobie sama znajdowała zajęcie nie wymagające zaangażowania mamy, a jednocześnie nie roznoszące pomieszczenia w pył. :mryellow:
Kat... napisał/a:
Po drugie, już poza samym dzieckiem, postępowanie z nim też ma na nie jakiś wpływ. Dlatego z drugim dzieckiem jest prościej. Ono się musi dostosować w jakiś sposób już do tego co zastało. Przy jednym można cały dzień leżeć i karmić, wystawiać w wózku na balkon i oddać się mu z całości.
Też o tym myślałam i zastanawiam się bardzo, jak się da wprowadzać rodzicielstwo bliskości przy np. trzecim dziecku [już przy drugim wydaje mi się to średnio możliwe]. I zaczynam myśleć, co tu jest nie tak, bo przecież nie może być tak, żeby dziecko miało tracić tylko dlatego, że nie urodziło się jako pierwsze...
Kat... napisał/a:
No ale nie tylko. Widzę, że żłobek/przedszkole/dziadkowie rozpieszczają dzieci pod tym względem że są dla nich właśnie na te 100%.
Tak, to prawda - mnie w szkole uczyli, że dziecko powinno być cały czas czymś zajmowane, i do tego czymś rozwojowym. Czas na swobodną zabawę przeznaczany był tylko rano i po południu, gdy dzieci schodziły się do żłobka, a potem rozchodziły. [tzn. taka była teoria ;-) ].
Ja teraz mam autentyczne wyrzuty sumienia, że zaniedbuję T., jeśli Mu tego nie zapewniam. :-P :-?
niedzielka napisał/a:
Chyba każdy tak ma, później myślę sobie, że znowu nie pohamowałam swoich myśli i za szybko coś powiedziałam, choć chyba najważniejsza jest w ogóle zmiana nastawienia, myślenia, a to nie łatwe, jeśli przez lata tkwiło się wśród ludzi którzy mają inne podejście do dzieci.
No niestety nie jest popularne myślenie, że celem rodzica nie ma być doprowadzenie do tego, że dziecko będzie bez szemrania robiło to, czego chce on... My też tak byliśmy wychowywani i wydawało się to czymś naturalnym, i w zasadzie samej sobie muszę stale i nieustannie przypominać, że to naprawdę nie jest dobre, choć wydaje mi się właśnie naturalne.
Niestety jest też druga strona medalu - ponieważ byliśmy tak właśnie wychowywani, to bardzo często nawet jeśli chce się zmienić tor swojego postępowania, to zwyczajnie nie ma się do tego w sobie narzędzi. Ja np. mam OGROMNY problem z nazywaniem swoich uczuć Tadziowi, w mówieniu Mu o rzeczywistych powodach moich decyzji [oczywiście nie uważam, że należy się dziecku ze wszystkiego tlumaczyć :-) ], a nie wymyślaniu 'oszustw' strawnych dla dziecka [nie wiem, czy umiem nawet teraz dobrze nazwać o co mi chodzi :-P ].

Jakby ktoś miał ochotę dołączyć, to wybieramy się 19 stycznia na 16:30 do teatru na 'Nie ma... nie ma... jest!' [w grudniu nie było już biletów -nie miałam świadomości, że teatr jest tak popularny i czekałam prawie do ostatniej chwili z rezerwacją na wypadek, gdyby np. T. się rozchorował...]
mariaaleksandra, a jak Jagnie się Wasze przedstawienie podobało? A Ty jak je oceniasz? Będziecie to powtarzać?

Jagula - 2014-01-05, 10:13

Tak w przelocie :-P znalazłam coś o wpływie karmienia piersią na próchnicę - do obejrzenia przez fejsa hxxp://hxxps://www.facebook.com/photo.php?fbid=431837423611193&set=a.169349843193287.35613.155140911280847&type=1&theater]hxxps://www.facebook.com/photo.php?fbid=431837423611193&set=a.169349843193287.35613.155140911280847&type=1&theater u nas temat nocnych i dziennych karmień będzie aktualny przez kolejny rok :-D
majaja - 2014-01-05, 12:26

neon.ka napisał/a:
Czytam teraz 'Wychowanie bez nagród i kar' i tam autor bardzo zwraca uwagę na to, że ciągle powinnismy weryfikowac, czy naprawdę musimy dziecku czegos zabronić albo narzucić nasz sposób widzenia i działania - że powinniśmy to robić tak naprawdę jak najrzadziej, bo i niewiele jest takich sytuacji, gdzie rzeczywiście MUSI być 'po naszemu'.
ja kompletnie nie kojarzę takich sytuacji.
neon.ka napisał/a:
Też o tym myślałam i zastanawiam się bardzo, jak się da wprowadzać rodzicielstwo bliskości przy np. trzecim dziecku [już przy drugim wydaje mi się to średnio możliwe]. I zaczynam myśleć, co tu jest nie tak, bo przecież nie może być tak, żeby dziecko miało tracić tylko dlatego, że nie urodziło się jako pierwsze...
osobiście uważam, że konsekwentnie stosowane to to całe rodzicielstwo bliskości odbije nam się mega czkawką najpóźniej przy nastolatku. A do tego przykład z trzecim dzieckiem ładnie pokazuje, że to teoria slitaśna w książce tylko rzeczywistość niestety skrzeczy
Kat... napisał/a:
neon.ka napisał/a: niewiele jest takich sytuacji, gdzie rzeczywiście MUSI być 'po naszemu'. oj tak, trzeba być czujnym. Mi się zdarza jak jestem zła lecieć na autopilocie bez zastanowienia i robić i mówić te wszystkie rzeczy, które normalnie uważam za beznadziejne.
wydaje mi się, że jak cię nerwy poniosą i popłyniesz (co zdarza się każdemu rodzicowi) to trochę co innego niż to o czym ona pisze
koko - 2014-01-05, 12:34

neon.ka, nasz syn ma totalnie w dupie wszelkie zajęcia typu Montessori. On nawet potrafi zrobić wszystko to, co mu się proponuje, ale robi to na odczepnego, jak najszybciej, tak jakby dla nas i w miarę możliwości najprędzej wraca do swoich prac. Nie uważam, że jest gorzej rozwinięty od swoich rówieśników, oczywiście mnie marzy się synek, który siedzi i układa kolorowe piłeczki w kartonikach, ale on jest po prostu inny i już :-) Miał tak od zawsze. Może T. to podobny typ. Moja matka mówi, że J. to "typowy kinestetyk" - pewnie lepiej ode mnie wiesz, co to znaczy, ja nie mam wiedzy z tego zakresu.
strzyga - 2014-01-05, 21:51

Zostałam wywołna do tablicy, więc się melduję. U nas wszystko dobrze. Antek zdrowy, fajnie się rozwija. Coraz pewniej chodzi. Ja już od kilku miesięcy pracuję. Święta spędziliśmy na wsi, mimo braku śniegu pogoda była piękna, dużo słońca, odpoczęliśmy sobie. Podczytuję watek regularnie - rzadko piszę ale staram się być na bieżąco.
neon.ka - 2014-01-06, 02:47

Jagula - nie chce się otworzyć.
majaja napisał/a:
ja kompletnie nie kojarzę takich sytuacji.
Takich, w których nie musi być po naszemu, czy takich, w których się dziecku musi zabronić?
majaja napisał/a:
osobiście uważam, że konsekwentnie stosowane to to całe rodzicielstwo bliskości odbije nam się mega czkawką najpóźniej przy nastolatku.
A dlaczego?
majaja napisał/a:
A do tego przykład z trzecim dzieckiem ładnie pokazuje, że to teoria slitaśna w książce tylko rzeczywistość niestety skrzeczy
Z tym rzeczywiście jakoś w głowie nie mogę sobie ułożyć.
Może mamy wielodzietne mogłyby się podzielić swoim doświadczeniem?
majaja napisał/a:
wydaje mi się, że jak cię nerwy poniosą i popłyniesz (co zdarza się każdemu rodzicowi) to trochę co innego niż to o czym ona pisze
Pewnie, że co innego, ale niedobrze byłoby sobie w związku z tym powiedzieć, że to jest ok.
koko napisał/a:
Nie uważam, że jest gorzej rozwinięty od swoich rówieśników, oczywiście mnie marzy się synek, który siedzi i układa kolorowe piłeczki w kartonikach, ale on jest po prostu inny i już :-) Miał tak od zawsze. Może T. to podobny typ.
Tak, myślę, że tak właśnie jest. Podkreślam cały czas, że to po prostu dla mnie samej jest utrudnieniem, bo nie do końca umiem się 'podłączyć' do sposobu funkcjonowania takiego dziecka. Znam za to mamy, które są bardzo zadowolone, że mają ruchliwe dzieci, bo właśnie z takimi dobrze się rozumieją.
Ja na ten warsztat poszłam głównie po to, żeby zobaczyć jakie pomoce można samemu w domu przygotować. Na żadne 'dywaniki do pracy' czy spokojne przyglądanie się przez T., jak najpierw ja coś robię - czyli montessoriańską praktykę - nie ma u nas zupełnie szans. ;-)

strzyga, słodki Antek! :-) Fajnie, że się odezwałaś. A zdjęcie to tak apropo's tematu przytulanek? :-P :-D

Dziewczyny, wiecie może co u Mikarin, bo właśnie zobaczyłam, że jej w ogóle na forum nie było już od końcówki listopada... A wcześniej codziennie pisała...

majaja - 2014-01-06, 15:39

neon.ka napisał/a:
majaja napisał/a: ja kompletnie nie kojarzę takich sytuacji. Takich, w których nie musi być po naszemu, czy takich, w których się dziecku musi zabronić?
to pierwsze, sytuacji gdy musisz dziecku zabronić jest całe mnóstwo, z bardziej lajtowych ciągle usiłuję Matyldzie zabronić dokarmiania psa, ale one się tak kochają, że średnio mi to wychodzi.
neon.ka napisał/a:
majaja napisał/a: osobiście uważam, że konsekwentnie stosowane to to całe rodzicielstwo bliskości odbije nam się mega czkawką najpóźniej przy nastolatku. A dlaczego?
a włąśnie ze względu na podejście: zastanów się czy musi być na twoje. (w ramach dygresji: juz samo podjeście do wychowania jak do przepychanki mi się nie podoba) Jedną z rzeczy, które musi sie nauczyć dziecko to jest, że jego potrzeby nie zawsze są najważniejsze i że często trzeba poczekać na ich zaspokojenie. Ze trzeba popracować i włozyć swój wysiłek i to nie zawsze jest lekkie łatwe i zabawne, zazwyczaj nie jest.
neon.ka napisał/a:
majaja napisał/a: wydaje mi się, że jak cię nerwy poniosą i popłyniesz (co zdarza się każdemu rodzicowi) to trochę co innego niż to o czym ona pisze Pewnie, że co innego, ale niedobrze byłoby sobie w związku z tym powiedzieć, że to jest ok.
a kto mówi, ze ok, ale nie ma co rozpamiętywać tego w nieskończoność.
neon.ka napisał/a:
Znam za to mamy, które są bardzo zadowolone, że mają ruchliwe dzieci, bo właśnie z takimi dobrze się rozumieją.
jakoś mało wierzę, albo te ich dzieci to umiarkowanie ruchliwe są.

A tak w ogóle to nie powinnaś o tej porze spać?

jagodzianka - 2014-01-06, 18:33

neon.ka napisał/a:
Też o tym myślałam i zastanawiam się bardzo, jak się da wprowadzać rodzicielstwo bliskości przy np. trzecim dziecku [już przy drugim wydaje mi się to średnio możliwe]. I zaczynam myśleć, co tu jest nie tak, bo przecież nie może być tak, żeby dziecko miało tracić tylko dlatego, że nie urodziło się jako pierwsze...

A czym jest dla ciebie rodzicielstwo bliskości? Bo dla mnie kwintesencją tego jest to, że każdy jest ważny i z tego właśnie wynikają różne działania, ograniczenia i tak dalej. Nie dlatego, że napisali w książce, że to dobre dla dziecka tylko dla tego, że tak akurat potrzebujemy.

żuk - 2014-01-06, 19:06

neon.ka napisał/a:
Kat... napisał/a:
No ale nie tylko. Widzę, że żłobek/przedszkole/dziadkowie rozpieszczają dzieci pod tym względem że są dla nich właśnie na te 100%.
Tak, to prawda - mnie w szkole uczyli, że dziecko powinno być cały czas czymś zajmowane, i do tego czymś rozwojowym.

neon.ka, zerknij
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=8967

mariaaleksandra - 2014-01-06, 23:53

Ale przeciez zlobek chyba nie angazuje dziecka na 100%? Przeciez tam jednak jest ograniczona liczba opiekunow i o ile zajeciowo moze sie dzieje tak emocjonalnie na pewno jest jakis niedosyt...?

Ja mialam ambitne plany tworzenia kreatynych zabaw, rozwojowych i uczucych. Ale zycie zweryfikowalo moje plany. Czesto mi sie nie chce. Bawie sie w to w co mi wygodnie albo co mnie najmniej angazuje. Nie wysilam sie tez w wymyslaniu zabaw bo J sama je wymysla, swietnie rozgrywa cala alcje i potrafi podyktowac jaliej pomocy od nas ptrzebuje, wiec ja sie wylaczam z pomyslami i obserwuje czego jej trzeba. Najczesciej sa to 'zabawy' ktorych 'nie lubie' bo mam potem duzo sprzatania i zaluje ze nie mieszkam w oborze...
Sa to np farby, rozsypywanie ryzu i kasz, rozlewanie wody, plgodzinne mycie rak, rozklejanie naklejek po cLej chacie...
W lazdym razie w wiekszosci czasu J wymaga czyjejs obecnosci do zabawy, czesto wystarcY soedziec obok tylko, ale iednak noe raz bywa to meczace. Nie uwazam ze to wina 'zlego wychowania' ale potrzeby rozwoju.

Inaczej sytuacj wyglada jak sie spotykamy ze znajomymi dziecmi. Wtedy J potrafi sie soba zajac na godziny. Czesto sama, bo dzieci znajomych sa starsze i jednak to wspolna zabawa Le obok. I to samo jak sie gdzies wyjdzie. To inne dziecko. Nie upierdliwe, samozajmujace, bardziej zaciekawone, kreatywne. Wydaje mi sie ze ona sie po prostu dusi w domu czy jednym pomieszczeniu jak sie noc nie dzieje, ale to chyba norma.

Neon.ka w teatrze bardzo J sie podobalo. Pewnie wkrotce znow pojdziemy, na razie czekam czy ospa wyjdzie... Ale w zeszlym tyg bylysmy w kinie na krainie lodu i J bardzo dlugo wysiedziala, chyba jej sie podobalo, fajnie bylo

neon.ka - 2014-01-07, 00:50

majaja napisał/a:
to pierwsze, sytuacji gdy musisz dziecku zabronić jest całe mnóstwo, z bardziej lajtowych ciągle usiłuję Matyldzie zabronić dokarmiania psa, ale one się tak kochają, że średnio mi to wychodzi.
Z jakiego powodu jej zabraniasz? Pytam, bo powodów może być kilka, a wydaje mi się, że jest możliwe takie przeorganizowanie tych sytuacji, by i ona była zadowolona, i Ty [ale to zależy właśnie od powodów tego zabraniania, tak mi się wydaje].
A jeśli chodzi o te sytuacje, w których nie musi być tak, jak my chcemy, to z mojego punktu widzenia jest ich całe mnóstwo - pierwszy z brzegu drobny przykład, to spacer [na którym nigdzie się nie śpieszymy], na którym dziecko chce iść w inną stronę, niż my sobie zaplanowaliśmy.
majaja napisał/a:
neon.ka napisał/a:
A dlaczego?
a włąśnie ze względu na podejście: zastanów się czy musi być na twoje. (w ramach dygresji: juz samo podjeście do wychowania jak do przepychanki mi się nie podoba)
Ale dlaczego patrzysz na to, jak na przepychankę? Jeśli założysz, że w większości sytuacji, w których do tej pory było 'na Twoje', wcale tak być nie musi, to odpada w ogóle kwestia poczucia 'rywalizacji' między rodzicem, a dzieckiem, a Ty możesz podążać za dzieckiem bez poczucia, że coś tracisz, że uległaś itd. [od razu napiszę, że u mnie bardzo daleko do takiego postepowania w codzienności... :-/ ]
[bardzo żałuję, że nie umiem się w ładny, jasny, niechaotyczny sposób wyrazić, przez co to, co mam na myśli, wiele traci...]
majaja napisał/a:
Jedną z rzeczy, które musi sie nauczyć dziecko to jest, że jego potrzeby nie zawsze są najważniejsze i że często trzeba poczekać na ich zaspokojenie.
Po pierwsze 'nie zawsze są najważniejsze' nie oznacza, że 'najczęściej nie są najważniejsze', a często tak bywa w relacjach rodzica z dzieckiem [wtedy rzeczywiście to się staje przepychanką, w której bywa, że rodzic ma łatwą możliwość poprawienia sobie samopoczucia, bo to on rządzi...]. A po drugie niekoniecznie trzeba je tego uczyć w ten sposób, że to rodzic jest 'górą' nawet tam, gdzie nie musi.
jagodzianka napisał/a:
A czym jest dla ciebie rodzicielstwo bliskości? Bo dla mnie kwintesencją tego jest to, że każdy jest ważny i z tego właśnie wynikają różne działania, ograniczenia i tak dalej. Nie dlatego, że napisali w książce, że to dobre dla dziecka tylko dla tego, że tak akurat potrzebujemy.
Dla mnie w rodzicielstwie bliskości wyraża się przede wszystkim wrażliwość na potrzeby dziecka, których jest zdecydowanie więcej, niż starają się wykazać ci, którzy je nazywają 'fanaberiami' lub 'wymuszeniami' [dbanie o zaspokojenie swoich potrzeb jako rodzica, by móc być jak najbardziej otwartym dla dziecka jest w moim odczuciu już innym obszarem, oddzielnym od rodzicielstwa bliskości - aczkolwiek również ważnym]. Jeśli więc widzę, że moje kolejne dziecko potrzebuje np. dużo noszenia, a nie mogę mu tego zapewnić, to dla mnie jest coś nie ok...

żuku, właśnie o to chodzi, że ja sama nie wiem, jak jest najlepiej. Po prostu panicznie się boję, że moje wybory zrobią T. źle, zamiast dobrze...
[a jednocześnie mam o wiele, wiele za dużo sytuacji, o których z cała pewnością wiem, że były dla Niego krzywdzące...]

mariaaleksandra napisał/a:
Ale przeciez zlobek chyba nie angazuje dziecka na 100%? Przeciez tam jednak jest ograniczona liczba opiekunow i o ile zajeciowo moze sie dzieje tak emocjonalnie na pewno jest jakis niedosyt...?
W ogóle nie ma co się oszukiwać, że w żłobku jest tak, jak uczą w szkole, czyli, że dzieciom się tak aktywnie organizuje czas. Ja jak się zatrudniłam, to po dwóch miesiącach byłam na krawędzi, żeby się zwolnić, i rozbicie się moich ideałów i planów z czasów studium o to, co zastałam w rzeczywistości, strasznie mnie pokiereszowało. [i właściwie po połowie to się rozłożyło jeśli chodzi o potrzeby emocjonalne dzieci, i czas im poświęcany].
Niestety widzę, że jak T. może być w domu, a nie w żłobku, to owszem, w pewnych obszarach zyskuje, ale w innych traci - a zwłaszcza, że ja mało społeczna jestem. A plany tworzenia zabaw to miałam równie kreatywne, co mariaaleksandra. Mam może trochę trudniej teraz, bo mieszkamy obecnie dosyć dużą grupą osób [8 + T.], w tzw. co-housingu, gdzie mamy różne wspólne obszary/działania, ale jednocześnie każdy ma swoje odrębne życie, więc zabawy typu: 'Sa to np farby, rozsypywanie ryzu i kasz, rozlewanie wody, plgodzinne mycie rak, rozklejanie naklejek po cLej chacie... ', które generalnie są super, nie bardzo mogą przejść bez wchodzenia we wspólną/prywatną przestrzeń... Choć nie oszukujmy się, ja mam jednak lekką blokadę na pozwalanie na tego typu aktywności - bo tak zostałam wychowana - to przecież rozpuszczanie dziecka i pozwalanie na włażenie sobie na głowę... :-x Np. ciągle słyszę, że moja Mama nie pozwoliłaby nam [córkom] na wyciąganie z szafki garnków i rozstawianie ich po podłodze... [choć z drugiej strony Mama bardzo się stara szanować sposób patrzenia mój i mojego męża]

Znowu wyszedł mi elaborat... :-/

squamish - 2014-01-07, 09:33

neon.ka napisał/a:
żuku, właśnie o to chodzi, że ja sama nie wiem, jak jest najlepiej. Po prostu panicznie się boję, że moje wybory zrobią T. źle, zamiast dobrze...
[a jednocześnie mam o wiele, wiele za dużo sytuacji, o których z cała pewnością wiem, że były dla Niego krzywdzące...]
sama przechodziłam przez takie dylematy ,teoria z praktyką sie rozjeżdzały ,przy drugim,trzecim... dziecku nie ma wyjścia trzeba wyluzować i puscić to dziecko tzn nie skupiać na nim 100% swojej uwagi ,myśle że to wychodzi mu na dobre.Też zarzucałam sobie i zarzucam ,chociaż mój mądry mąż ciagle mnie prostuje i w sumie pociesza podpierając sie różnymi badaniami naukowymi że szanując potzreby dziecka na co dzień ,traktując go poważnie,słuchając ,rozmwawiając ,dając mu 100% bezpieczeństwa nie zrobimy krzywdy gdy zdarzy nam sie krzyknąć ,albo dajac dzieciaka na karnego jeżyka (byłam przeciwna ale czasami teraz odstawiam małego do pokoju co by sie wyciszył bo sytuacja do tego skłania) .Generalnie sobie mysle że gdybym miała dwójke ,trójke takich dzieciaków jak Tymek musiałabym wprowadzić dość surowe zasady ,przy jednym takim naszczęscie sobie jakoś radze ,Lilka choć energiczna ma zupełnie inne usposobienie i temperament ,jak Tymek jest bardzo wrażliwy na bodzce,dominujacy ,mega ruchliwy ,uzurpatorski i łatwo wybuchający tak Lila jest mega pozytywnie nastawiona do swiata ,chce współpracować jakos tak naturalnie ,sama potarfi sobie zająć czas i wynalezć zabawy i widać ze dąży do samodzielności .Życie weryfikuje ,dziś wiem ze z tych wszystkich teorii nie da sie korzystać w 100% tylko brać to co najlepsze ,co działa akurta w przypadku naszych dzieci ,trzeba je obserwować i wsłuchiwać w nie i podążać za nimi dajac sobie prawo do popełniania błędów.Tymbardziej jeśli ma sie dziecko które jest jak to Juul określił autonomiczne ,tzreba je troche trzymać w ryzach tzn nie pozwalać na wszytsko bo tak jak majaja pisała w życiu nie jest tak że wszytsko mozna ,no nie pozwolisz dwu ,tzry latkowi w sklepie zrzucić jajek z półki tylko po to by szanować jego wybory i pozwolić na eksperymenty ,no chyba ze pozwolisz i za każdym razem będziesz płacić :mryellow:
Ja miałam troche zwichrowane dzieciństwo przez co nie mam bazy i tak po omacku to wszystko robie i dlatego taki chaos czasami jest i przez to czesto mój lęk że moje dzieci też będą takimi neurotykami ale trudno na dzień dzisiejszy inaczej nie potrafie.Co jest dla mnie ważne i czego brak było w moim domu ,potrafie przyznać sie do błędu i przeprosić mojego trzylatka ,nie wiem czy on rozumie ,na swój sposób bardzo.
Co do mojej Luli kocham ją ,kocham ,kocham,kocham:) Jest przesuperowa choć nie znowu taka idealna,ma swoje humorki i ciekawam jak to będzie gdy wroczymy w bunt dwulatka ]:-> Przt Tymku bardzo trzymałam sie blw itd przy Lilce jakos nie chce mi sie i wszystko po łatwiznie ale widze,ze to wychodzi jej na dobre :-) Choć czasmi mi jej szkoda bo Tymkowi poświęcaliśmy 80%czasu i uwagi tak ona ma go o wiele mniej.
Kocha wszystkie przytulaki świata :mryellow: Choć nie przesadnie zeby np z nimi spać czy mieć jednego ulubionego ,poprostu zobaczywszy coś pluszowego od razu chce przytulać.Gada dużo i rozumnie ale wciaż po swojemu i dla nas niezrozumiale:) Uwielbia zabawy manualne ,wszystko co mozna przekładać ,wkłądać :klocki ,pudełeczka ,słoiki z zakrętkami ...
Choć rozstania ze mną baaaardzo cieżko znosi ,no i wciaż na cycu :roll: Miałam cichą nadzieje że samo jakoś tak pzryjdzie i sie odcycuje panna ,nie chciałabym jej drastycznie odcycowaywać jak TYmka ,ale chyba tak łatwo nie będzie.
Dobra kończe bo sie rozpisałam

majaja - 2014-01-07, 20:20

neon.ka napisał/a:
Z jakiego powodu jej zabraniasz? Pytam, bo powodów może być kilka, a wydaje mi się, że jest możliwe takie przeorganizowanie tych sytuacji, by i ona była zadowolona, i Ty [ale to zależy właśnie od powodów tego zabraniania, tak mi się wydaje].
Naprawdę żadne zwierzę nie może tyle jeść, a moja i tak ma nadwagę mimo że ostatnio udało się ją odchudzić (ale to już pewnie nieaktualne)
neon.ka napisał/a:
A jeśli chodzi o te sytuacje, w których nie musi być tak, jak my chcemy, to z mojego punktu widzenia jest ich całe mnóstwo - pierwszy z brzegu drobny przykład, to spacer [na którym nigdzie się nie śpieszymy], na którym dziecko chce iść w inną stronę, niż my sobie zaplanowaliśmy.
wiesz, jakoś nie znam rodziców którzy wtedy mają problem. Bo dzieci jakoś zazwyczaj chcą iść piechotą gdy spieszysz się albo być na rękach gdy twój kręgosłup i tak trzeszczy albo ta inna strona to na ulicę albo pogłaskać nieznanego psa. Gdy się nie spieszyć i jesteś w lesie to jakoś tak grzecznie siedzą w wóżku (albo w ogóle nie chcą wyjść z domu)
neon.ka napisał/a:
której bywa, że rodzic ma łatwą możliwość poprawienia sobie samopoczucia, bo to on rządzi...].
myślałam, że nie rozmawiamy o patologii tylko normalnych kochających rozicach
neon.ka napisał/a:
Jeśli więc widzę, że moje kolejne dziecko potrzebuje np. dużo noszenia, a nie mogę mu tego zapewnić, to dla mnie jest coś nie ok...
no teraz to chyba żartujesz, albo masz zapasowy kręgosłup w szafie, ja nie mam, na loterii nie wygrałam, przede mną 30 lat pracy zawodowej i jeszcze dzieci na studia muszę posłąć (albo gdzie tam będą chciały) i doprowadzenie się do inwalidztwa nie wchodzi w grę
neon.ka napisał/a:
a najczęściej to dziecko testuje zasady, sprawdza co można a co nie i wcale niekoniecznie jest to jego rzeczywista potrzeba
neon.ka napisał/a:
właśnie o to chodzi, że ja sama nie wiem, jak jest najlepiej. Po prostu panicznie się boję, że moje wybory zrobią T. źle, zamiast dobrze...

[a jednocześnie mam o wiele, wiele za dużo sytuacji, o których z cała pewnością wiem, że były dla Niego krzywdzące...]
dzieci są odpornieszje niż ci się wydaje i zdrowy rozsądek jest zazwyczaj absolutnie wustarczający
neon.ka napisał/a:
[i właściwie po połowie to się rozłożyło jeśli chodzi o potrzeby emocjonalne dzieci, i czas im poświęcany].
ja tam uważam, że dla dzieci w żłobku najbardziej potrzebne są inne dzieci i świętny spokój od nadmiernie zaangażowanych rodziców, wiecznie wymyślających w co dziecko powinno się bawić i co koniecznie w tej chwili rozwijać.

Wiem, że łatwo mi mówić, bo i tak jestem lepszą matką niż moja, bo to żadna filozofia, ale naprawdę daj se trochę luzu i trochę wiary w siebie

Mia - 2014-01-07, 21:10

majaja napisał/a:
neon.ka napisał/a:
Mi się wydaje, że to jednak kwestia mycia zębów w ogóle, a nie tylko po ostatnim karmieniu. Przecież dzieci będące na cycku jedzą też inne pokarmy, więc chociażby to nie pozwala stwierdzić na 100%, że do próchnicy przyczynia się akurat mleko z piersi.
są tacy co sądzą, że karmienie piersią chroni przed próchnicą, i z tym się nie zgadzam
też się naczytałam w necie o tym, że niby mleko z piersi nie może powodować próchnicy ze względu na mechanizm ssania sutka i fakt, że mleko trafia prosto do gardła... ale wielokrotnie widziałam, że R zasypiał z policzkiem pełnym mleka, więc po prostu w to nie wierzę. Jak jakiś czas temu pisała majaja, cukier to cukier, z chemicznego punktu widzenia nie ma znaczenia czy pochodzi z mleka ludzkiego czy innych pokarmów.
neon.ka, a co masz na myśli pisząc o przyczynie próchnicy? Chodzi o to, że fakt, w ciągu dnia dziecko je też inne pokarmy, ale przecież potem myje się mu zębolce i w nocy ssie już tylko pierś i to w tym stomatolodzy upatrują przyczynę próchnicy.

Natomiast w kwestii rodzicielstwa bliskości... małżeństwo Sears - guru AP - wychowało w tym duchu siedmioro czy też ośmioro dzieci, więc myślę, że jak najbardziej jest możliwe zastosowanie go przy drugim dziecku :lol:
Dla mnie rodzicielstwo bliskości to przede wszystkim szacunek dla potrzeb i emocji dziecka, traktowanie go od samego początku po prostu jak człowieka, a nie wrzaskliwe, grymaśne warzywo ]:-> Przy czym otwartość na jego emocje i potrzeby nie jest wg mnie równoznaczne z podporządkowaniem się im w 100%. Ani też poświęcanie mu 100% czasu kosztem swoim czy pierwszego dziecka.W przypadku malucha wiadomo, że prawdopodobnie będzie to głównie potrzeba bliskości, ale tu świetnie sprawdza się chusta, nosidło, karmienie itd. W przypadku starszych dzieci (podobno od 9mca) mocno uproszczona komunikacja, głównie w oparciu o ich emocje. Dobre przykłady podaje Harvey Karp w książce "Najszczęśliwsze dziecko w okolicy" - matka mówiąca "Jesteś wściekły, chcesz cośtam, chcesz to natychmiast! ALE ... " i tu następuje odpowiednia argumentacja. Poza tym w przypadku rodzeństwa wyobrażam to sobie tak, że pierwsze dziecko jest w tym czasie już na innym etapie, ma inne potrzeby, więc łatwiej pogodzić je z potrzebami tego młodszego, o ile przerwa nie jest zbyt mała.

A jak zapatrujecie się na modne ostatnio wychowanie bez kar i nagród? neon.ka, jak książka?
Ja mam mocno mieszane uczucia... O ile do tej pory nie zdarzyło nam się za cokolwiek karać Romka, to ciężko mówić o braku nagród biorąc pod uwagę, że dziecko odczytuje jako nagrodę poświęcanie mu uwagi. Przecież kiedy zrobi coś dobrego, to nie będę sobie powtarzała " ojej, muszę to zignorować, nie mogę dać po sobie poznać, że zauważyłam, a nuż odczyta to jak nagrodę" :mryellow:

Mia - 2014-01-07, 21:45

I jeszcze kilka słów o żłobku - zanim R tam poszedł też obawiałam się o ten rzekomy niedosyt emocjonalny, po czym okazało się to totalną bzdurą. Nie wiem z czego to wynika, być może Roman nie ma wysokich potrzeb emocjonalnych, a być może dla ich zaspokojenia wystarczy mu karmienie piersią... Jest raczej facetem z krwi i kości, bardzo samodzielnym, odważnym, nigdy w życiu nie płakał ze strachu, być może wszelkie obawy wynikały z mojej nadopiekuńczości :oops: Prawdopodobnie to zależy po prostu od dziecka. W naszym żłobku są 3 opiekunki na 13 dzieci i część z nich rzeczywiście wymaga przutulania i przy tej liczbie dzieci opiekunki świetnie sobie z tym radzą, w państwowych żłobkach pewnie jest z tym gorzej. Wiem jedno - w żłobku Romkowi jest lepiej niż w domu. Oczywiście mam na myśli te kilka godzin dziennie ;-) Siedząc z nim w domu (nawet gdybym nie pracowała zdalnie ) nie byłabym w stanie zapewnić mu tego wszystkiego, co ma w żłobku: kontaktu z dziećmi w różnym wieku (zupełnie innego niż na placu zabaw), nowych bodźców, sytuacji społecznych itd. Z tymi zabawami rozwojowymi bym nie przesadzała. W naszym żłobku jest monitoring, więc podglądam Romka od czasu do czasu. Niby realizują program w oparciu o zabawy fundamentalne, ale sporo dzieci, w tym Romek, w tym czasie bawi się po kątach według swojego widzimisię. I moim zdaniem jest to jak najbardziej ok, chodzi przecież o proponowanie dziecku różnych zabaw, a nie narzucanie ich. Też bym wolała, żeby Romek budował miasto z klocków, ale on woli wspinać się na parapet, ladę, stół itd. i nic z tym nie zrobię. Pocieszam się jedynie, że dzięki temu ma świetny zmysł równowagi i super sprawność, co również przysłuży się rozwojowi mózgu :-P
mariaaleksandra - 2014-01-07, 22:52

Mia nie chcialM nikogo zrazic tym niedosytem emocjonalnym. Radzilam sie po prostu psycholog w sprawie J, i odradzila mi najblizszy choc bardzo dobry zlobek, bo obecnie jest tam duzo dzieci a ona ocenila ze J na razie bedzie lepiej w domu (kontaktow z dzieciakami ma bardzo duzo sasiedzkich).
Mia - 2014-01-08, 11:34

mariaaleksandra, spoko, absolutnie nie czuję się urażona ;-) raczej sama z siebie się śmieję, że tak się niepotrzebnie trzęsłam nad Romkiem :-D Wydawało mi się, że będzie tęsknił, cierpiał, nie będzie mógł zasnąć itd., ale na szczęście żadna z tych obaw się nie sprawdziła :-) R czuje się tam świetnie, nie płakał ani sekundy,ani podczas adaptacji, ani później, a zasypia lepiej niż w domu. Ba, dzięki żłobkowi zaczął zasypiać po prostu w łóżeczku, do tej pory musieliśmy zawsze w ciągu dnia usypiać 13-kilowego klocka w chuście kółkowej, a wieczorem przy piersi. Dzięki obserwacji innych dzieci nauczył się też używać nocnika, z którego wcześniej uciekał, teraz praktycznie chodzi z suchą pieluchą. Pomimo usilnych starań pewnych rzeczy po prostu nie potrafiliśmy mu wytłumaczyć, załapał je dopiero naśladując starsze dzieci.
Także ja widzę żłobek w samych superlatywach, ale zdaję sobie sprawę, że to zależy od dziecka, po prostu ten typ tak ma, co bardzo mnie cieszy, bo dzięki temu mogę go tam zostawiać bez wyrzutów sumienia. Z kolejnym dzieckiem (które planujemy już wkrótce 8-) ) może być zupełnie inaczej. Na monitoringu widzę, że część dzieci rzeczywiście dużo przytula się do opiekunek w czasie zabawy i usypiania, im i ich rodzicom pewnie jest dużo ciężej znieść rozstanie.

mariaaleksandra - 2014-01-08, 12:05

Fajnie ze tak dobrze to znosi. A z tym monitoringiem to ciekawa rzecz, nigdy nie slyszalam o czyms takim... Dla rodzica musi byc super, ale jako pracownik bym sie dziwnie czula podgladana przez 13 a wlasciwie 26 rodzicow :)
majaja - 2014-01-08, 19:48

Mia napisał/a:
Także ja widzę żłobek w samych superlatywach, ale zdaję sobie sprawę, że to zależy od dziecka, po prostu ten typ tak ma, co bardzo mnie cieszy, bo dzięki temu mogę go tam zostawiać bez wyrzutów sumienia.
moje oba typy tak mają, także kto wie, a oba moje potwory w publiczych.
owca - 2014-01-09, 10:17

O rety, rety wszyscy są :) ) Dołączyłam chyba jako ostatnia z 2012 ;)
Cześć Wszystkim, tęskniłam, ale nie miałam zupełnie czasu na zaglądanie na forum, może coś uda mi się teraz wygospodarować :mryellow:

niedzielka - 2014-01-09, 10:22

owca, napisz jak po pierwszych urodzinach Alutki :) Wrzuć jakieś fotki! Co u Was w ogóle?
Lady_Bird - 2014-01-09, 10:33

owca, witaj. :-D

A u nas kryzys żłobkowy. Natalia 3 tygodnie była bez żłobka, spędzała czas ze mną lub mężem i ciężki mamy powrót. Raz, że mi było ciężko i źle ją oddać, bo tak fajnie czas spędzaliśmy...a tu jeszcze ona jakąś niechęć przejawia. Nie wiem czy coś się stało...Dziś jak zobaczyła jedną ciocię (która jakoś negatywnie na nią działa od początku...zresztą na mnie też) to zaczął się płacz i ucieczka ze żłoba :/ Jakoś mi ciężko. :-|

owca - 2014-01-09, 14:29

niedzielka A my przed imprezą jeszcze, bo na dzień przed roczkiem Ala dostała 38' i nie wiedziałam co jej jest (okazało się, że zaraziłam ją opryszczką :-( ) - impreza w kolejny weekend aby zebrać znajomych do kupy ;)
U nas się rozkręciło na początku grudnia - A. zaczęła chodzić przed skończeniem roku:)
Mówi kilak słów: mama, tata, tatja (mój pies Tatra - ale tatrą jest wszystko na 4 łapach teraz), tu, tjo, mniam mniam - gdy jest głodna. Umie pokazać "taka duża będę jak urosnę", pokazuje paluszek w górę zapytana, ile ma lat, na pytanie gdzie jest Ala wskazuje na siebie lub na swoje fotografie, rozróżnia już mamę i tatę gdy ją pytamy gdzie kto jest. Nie wiedząc kiedy i jak bo jej tego nie uczyliśmy, adoptowała małpę (maskotkę) - nosi ją trzymając prawie jak małe dziecko, głaszcze po głowie, i kilka razy miałam wrażenie, że siedzi z nią jakby chciała nakarmić... piersią :-D Sprząta! Za każdym razem gdy kończy swój posiłek (blw) ja mam podłogę do mycia. Zaczaiła, że latam ze ścierą, więc jak uda jej się złapać jakiś materiał to kuca i "wyciera" podłogę "tu tu tu" :) No i tak mijają nam dni :)

Do żłobka/przedszkola/klubu malucha nie oddałam jej. Pracuję zdalnie - opiekując się małą. Jest bardzo ciężko, ale nie dorosłam chyba do tego by ją odstawić nawet na te parę godzin :(

Lady_Bird a Wy od kiedy w przedszkolu?[/b]

niedzielka - 2014-01-11, 10:07

owca napisał/a:
Sprząta! Za każdym razem gdy kończy swój posiłek (blw) ja mam podłogę do mycia. Zaczaiła, że latam ze ścierą, więc jak uda jej się złapać jakiś materiał to kuca i "wyciera" podłogę "tu tu tu" No i tak mijają nam dni


Nam też tak mijają ]:-> Jasiek kocha mopa i szczotkę, kiedy tylko widzi mnie z tym sprzętem, to zaraz biegnie i wyrywa i sam zaczyna sprzątać obijając kijem ściany. Niestety z zabawkami jest gorzej, rozrzuca wszędzie, a kiedy proponuję, żebyśmy posprzątali, to rzadko zbiera ze mną.


Zaczął mówić na bidon z piciem "pi" i kiedy o coś pytam coraz częściej mówi "tjak", a nie tylko "nie" :) Poza tym znalazł sobie nową zabawkę w postaci siusiaka. Ściąga pieluchę, biega po domu i gmera sobie przy jajkach, czasami gdzieś nasika dziwiąc się, że on to w ogóle potrafi :-) Później stara się wytrzeć własnymi skarpetkami ]:->

owca napisał/a:
Do żłobka/przedszkola/klubu malucha nie oddałam jej. Pracuję zdalnie - opiekując się małą. Jest bardzo ciężko, ale nie dorosłam chyba do tego by ją odstawić nawet na te parę godzin

Ja też nie czuję się na to gotowa, ciężko stwierdzić jak Jasio. Czasami tylko został na kilka godzin z Babcią lub Dziadkiem i było ok. Mieliśmy plan, żeby dać J. do przedszkola prywatnego, kiedy skończy dwa latka. Do tego czasu chcę być z nim. W związku z przedszkolem mam zmartwienie odnośnie jedzenia, wiem, że będę miała opcję przynosić mu swoje, ale czy faktycznie je dostanie? Czy dzieciaki nie będą go wytykać palcami z tego powodu? Takie myśli ostatnio mnie nachodzą.

Lady_Bird, dzieci mają dobrą intuicję, widocznie w czymś jej ciocia podpadła. Trzymam kciuki, żeby Nati na nowo oswoiła się ze żłobem.

Kat... - 2014-01-11, 14:04

niedzielka napisał/a:
Czy dzieciaki nie będą go wytykać palcami z tego powodu?
dwulatki? :-)
Ja mojemu Z donosiłam do państwowego żłoba, teraz przedszkola i jest ok. Są dzieci z różnymi alergiami więc zawsze znajdzie się ktoś, kto czegoś nie je. Ja mu opisywałam zawsze świat na zasadzie różnic i nie ma z tym problemu na razie, dzieci chyba też nie mają.
Żeby takich akcji nie było ja się staram robić coś w miarę podobnego do oryginału. Jak mają naleśniki z serem, śmietaną i truskawkami to robię naleśnika z tofu na słodko (słodzę czasem cukrem, czasem melasą) i daję polewkę z np mrożonych truskawek, melasy i mleka sojowego. Nie wiem czego by się dzieci miały czepnąć.

Wasze dzieci tez mają takiego hopla na punkcie baniek? Musimy jej puszczać kilka razy dziennie a tej i tak mało.

niedzielka - 2014-01-11, 14:30

Kat... napisał/a:
dwulatki?


W sumie masz rację, takie dzieciaki łykają wszystko takim jakie jest, większy problem może być ze starszymi dziaciakami. To dobry pomysł, żeby robić coś podobnego do tego co aktualnie jest w menu, dzięki Kat... za podsunięcie pomysłu na przyszłość :)
Co do baniek, to J. też bardzo się podobają,ale aktualnie nie mamy w domu, więc nie puszczamy.

neon.ka - 2014-01-12, 00:09

dorothea, jak po wizycie u logopedy?
squamish napisał/a:
Życie weryfikuje ,dziś wiem ze z tych wszystkich teorii nie da sie korzystać w 100% tylko brać to co najlepsze ,co działa akurta w przypadku naszych dzieci ,trzeba je obserwować i wsłuchiwać w nie i podążać za nimi dajac sobie prawo do popełniania błędów.
Szkoda tylko, że w wielu książkach sprawę przedstawiają w taki sposób, że dziecko traktowane 'tak i tak' będzie stratne 'w tym i w tym' [nie 'być może', tylko 'na pewno', bo takie są badania]. Chyba jedyna książka, która podkreślała, żeby robić tyle, ile sie jest w stanie, a dziecko przeżyje bez większych strat, to była 'Wystarczająco dobrzy rodzice'. [z tych, które czytałam]
Trudno w takiej sytuacji nie wpaść w paranoję... :-?
squamish napisał/a:
tzreba je troche trzymać w ryzach tzn nie pozwalać na wszytsko bo tak jak majaja pisała w życiu nie jest tak że wszytsko mozna ,no nie pozwolisz dwu ,tzry latkowi w sklepie zrzucić jajek z półki tylko po to by szanować jego wybory i pozwolić na eksperymenty
Absolutnie nigdzie nie pisałam, żeby pozwalać dziecku na wszystko, tylko na to, gdzie nie musi być koniecznie 'po naszemu'. Myślę, że brak nam często refleksji nad tym, bo lecimy w ciągu dnia 'automatem'.
squamish napisał/a:
Ja miałam troche zwichrowane dzieciństwo przez co nie mam bazy i tak po omacku to wszystko robie i dlatego taki chaos czasami jest i przez to czesto mój lęk że moje dzieci też będą takimi neurotykami ale trudno na dzień dzisiejszy inaczej nie potrafie.
Bardzo dobrze Cię rozumiem...
majaja napisał/a:
Naprawdę żadne zwierzę nie może tyle jeść, a moja i tak ma nadwagę mimo że ostatnio udało się ją odchudzić (ale to już pewnie nieaktualne)
Na moje dałoby się coś z tym zrobić ;-) , ale już nie ciągnijmy tego, bo i nie warto. :-)
majaja napisał/a:
wiesz, jakoś nie znam rodziców którzy wtedy mają problem. Bo dzieci jakoś zazwyczaj chcą iść piechotą gdy spieszysz się albo być na rękach gdy twój kręgosłup i tak trzeszczy albo ta inna strona to na ulicę albo pogłaskać nieznanego psa.
A ja znam, i wydaje mi się, że wcale nie ma ich tak mało. :-) No i chodziło mi tu o sytuację, w której dziecko już idzie, tylko chce iść gdzie indziej, niż Ty.
Trudno tak tu pisać, bo granice są płynne, można się zastanawiać, czy jak Ci sie śpieszy, to śpieszy Ci się tak bardzo, że ani minuty z tego nie da się wyciąć, itd. Ale mniejsza o to - każdy robi najlepiej jak może [zazwyczaj :-) ].
majaja napisał/a:
neon.ka napisał/a:
której bywa, że rodzic ma łatwą możliwość poprawienia sobie samopoczucia, bo to on rządzi...].
myślałam, że nie rozmawiamy o patologii tylko normalnych kochających rozicach
Uważasz, że tylko świadomie rodzic może chcieć sobie poprawiać samopoczucie? Baaardzo często dzieje się to poza kontrolą.
Mia napisał/a:
neon.ka napisał/a:
Mi się wydaje, że to jednak kwestia mycia zębów w ogóle, a nie tylko po ostatnim karmieniu. Przecież dzieci będące na cycku jedzą też inne pokarmy, więc chociażby to nie pozwala stwierdzić na 100%, że do próchnicy przyczynia się akurat mleko z piersi.
neon.ka, a co masz na myśli pisząc o przyczynie próchnicy? Chodzi o to, że fakt, w ciągu dnia dziecko je też inne pokarmy, ale przecież potem myje się mu zębolce i w nocy ssie już tylko pierś i to w tym stomatolodzy upatrują przyczynę próchnicy.
Ale jak sama napisalaś, nie da się takim maluchom umyć zębów jak należy, więc równie dobrze to pozostałości stałego pokarmu mogą powodować próchnicę, a nie mleko z piersi. To tak na moje.
U nas do niedawna było super jeśli chodzi o mycie zębów i miałam wrażenie, że naprawdę całkiem dokładnie udaje nam się to zrobić, ale ostatnio się Panu T. odmieniło i z upodobaniem wysysa pastę, a potem już foch. ;-) Muszę o wiele więcej kreatywności wykazać, zanim dotrzemy do końca mycia.
Mia napisał/a:
A jak zapatrujecie się na modne ostatnio wychowanie bez kar i nagród? neon.ka, jak książka?
Ja mam mocno mieszane uczucia... O ile do tej pory nie zdarzyło nam się za cokolwiek karać Romka, to ciężko mówić o braku nagród biorąc pod uwagę, że dziecko odczytuje jako nagrodę poświęcanie mu uwagi.
Raczej właśnie jako zaspokojenie jego potrzeby bliskości, a nie nagrodę. Czyli jako coś najzupełniej naturalnego.
Książka świetna. I podkreśla, że mówiąc o nagrodach, chodzi o skupianie się na wartościowaniu tego, co robi dziecko i NADMIERNE okazywanie tego. Jest podanych bardzo wiele badań i przykładów, w których nagrody powodowały/powodują obniżenie się wewnętrznej motywacji dziecka i jego zainteresowanie danym działaniem.
Zupełnie nie chodzi o to:
Mia napisał/a:
Przecież kiedy zrobi coś dobrego, to nie będę sobie powtarzała " ojej, muszę to zignorować, nie mogę dać po sobie poznać, że zauważyłam, a nuż odczyta to jak nagrodę" :mryellow:
Ważne jest tylko, żeby 'zauważyć' (a niekoniecznie od razu chwalić), żeby dać znać dziecku, że jest to dla nas ważne, co zrobiło, bardziej może opisać, co MY czujemy w związku z jego działaniem [wypowiedzi w stylu komunikacji bez przemocy]. Ignorowanie i nie zauważanie spowoduje w dziecku raczej negatywne skutki - co sama słusznie czujesz. :-)
Moja Mama niemal wszystko, co zrobi Tadzio, podsumowuje: 'Ślicznie to zrobiłeś!'. No żesz kurde, - ślicznie zrobił siusiu, ślicznie zjadł, ślicznie rzucił piłką, ślicznie pocałował w policzek... Dla mnie trochę masakra.
Mia napisał/a:
W naszym żłobku są 3 opiekunki na 13 dzieci i część z nich rzeczywiście wymaga przutulania i przy tej liczbie dzieci opiekunki świetnie sobie z tym radzą, w państwowych żłobkach pewnie jest z tym gorzej.
Zdecydowanie jest, aczkolwiek wynika to trochę z obiektywnych przyczyn, a trochę z subiektywnych. Dobrym przykładem jest ciocia opiekująca się Natką Lady Bird - najwyraźniej ma w sobie akurat nieco mniej ciepła, niż pozostałe - tak to nazwijmy. [i ten aspekt zawsze najbardziej mnie 'ruszał' w mojej pracy w żłobku]
Super, że Romkowi jest dobrze w żłobku - zawsze mnie to cieszy. :-)
Lady Bird, a Ty się nadmiernie nie martw, inne ciocie nadrobią braki tej jednej, jak Natka sobie przypomni/odświeży kontakt z nimi, to wszystko pewnie wróci do normy. No i Wy dawajcie jej szczególnie dużo ciepła teraz, to ją naładuje na czas rozstania.
A jakbyś miała jakieś grubsze wątpliwości, to zawsze możesz pogadać o swoich rozterkach z kierowniczką - spoko jest, czy niekontaktowa?
Mia napisał/a:
Dzięki obserwacji innych dzieci nauczył się też używać nocnika, z którego wcześniej uciekał, teraz praktycznie chodzi z suchą pieluchą.
Mia, ale sygnalizuje, że chce siusiu, czy kupkę?
Bo u nas kurcze jakiś czasowy regres, do tej pory naprawdę sporo siuśków lądowało w nocniku [kupki wszystkie], co prawda to ja pilnowałam, żeby Tadzia sadzać [cały czas mało mówi, więc sam nie dawał znać], ale widać było, że wie, o co biega - jak siadał, to zaraz patrzył na siusiaka i widać było, że świadomie uruchamia odpowiednie mięśnie, a ostatnio właściwie niemal tylko po spaniach i drzemce nocnik jest pełny [no i kupy]. Jak siedzi na nocniku, to spoko mówi 'sisi' i 'e-e', ale tylko wtedy. Trochę mnie to zasmuciło ;-) , ale czekam spokojnie na dalszy rozwój wypadków.
A w ogóle to w takim razie gratki dla Romka. :-)

Cześć owca! :-) daj znać po weekendzie, jak imprezka się udała. I pokaż swoją roczną panienkę. :-)

A przed nami ciężki czas - w poniedziałek będę miała rwana ósemkę, już mi zapowiedzieli, że dostanę antybiotyk i przeciwbólowe, więc karmienie gdzieś na tydzień w odstawkę...
Tak więc czeka nas przymusowe odzwyczajanie od piersi w nocy [od wczoraj próbuję etapowo...].
Nie chciałabym jednak, żeby skończyło się to całkowitym zaprzestaniem karmienia w przyszłości... [ale nie wiem, czy uda mi się odciągać pokarm laktatorem - chyba już tego mleka niewiele mam, więc może być ciężko...]

EDIT: [ciekawe kto to przeczyta... :mryellow: :-P Nie wiedziałam, że tyle wyjdzie...]

Kat... - 2014-01-12, 09:14

neon.ka, ja mam bardzo różne przerwy w karmieniu- od dnia do czterech i laktacja cały czas się utrzymuje także spoko. Nie sądzę żeby Ci się udało cokolwiek udoić laktatorem. No chyba, że masz świetny i jeszcze duuużo karmisz.

A tymi nocnikowymi sprawami się nie przejmuj. Tak to jest. Jak się dziecko zajmuje czymś innym rozwojowo to ma regres nocnikowy. Ja nie jestem w stanie zmusić Danki do tego zeby usiadła na nim bez pieluchy bo nie chce. Myślę, ze to dlatego, że nie jest przyzwyczajona, nie sadzałam jej nigdy wcześniej bo się nauczyła siedzieć i raczkować w tym samym momencie i nie było mowy wtedy o tym żeby usiedziała dłużej niż jakaś część sekundy.

majaja - 2014-01-12, 14:32

Wcięło mi posta, więc nie wiem na ile uda misię rónie jasno to wyłuszczyć ]:->
neon.ka napisał/a:
Trudno w takiej sytuacji nie wpaść w paranoję...
bardzo łatwo, wystarczy nie czytać i uwierzyć w swój zdrowy rozsądek. Miałam okazję patrzeć na psychologów i ich dzieci i miałam wrażenie, ze czytają książki jak rozmawiać z dziecimi zamiast z nimi rozmowiać.
neon.ka napisał/a:
majaja napisał/a: Naprawdę żadne zwierzę nie może tyle jeść, a moja i tak ma nadwagę mimo że ostatnio udało się ją odchudzić (ale to już pewnie nieaktualne) Na moje dałoby się coś z tym zrobić , ale już nie ciągnijmy tego, bo i nie warto.
ja uważam, że to kwestia postawy. Po prostu zwierzę nie jest zabawką, zabawa z psem trwa dopóki pies nie ma dosyć, wtedy jest definitywny koniec. Pies nie ma obowiązku rozumieć, że to tylko dziecko. Generalnie, ukrócam raczej dzięcęcezapędy do rządzenia psem.
neon.ka napisał/a:
Trudno tak tu pisać, bo granice są płynne, można się zastanawiać, czy jak Ci sie śpieszy, to śpieszy Ci się tak bardzo, że ani minuty z tego nie da się wyciąć, itd.
Na tym polega spieszenie się. Wyobraż sobie, że spieszysz się po starsze dziecko, które czeka na ciebie w świetlicy, przedszkolu czy pod salą gimnastyczną, jako ostatnie z dzieci. Da się wykroić minutę? To starsze ma rozumieć, że jest mniej ważne niż widzimisię malucha? A może po raz czwarty w tym tygodniu możesz spóźnić się do pracy? To zazdroszczę pracy.
neon.ka napisał/a:
majaja napisał/a: neon.ka napisał/a: której bywa, że rodzic ma łatwą możliwość poprawienia sobie samopoczucia, bo to on rządzi...]. myślałam, że nie rozmawiamy o patologii tylko normalnych kochających rozicach Uważasz, że tylko świadomie rodzic może chcieć sobie poprawiać samopoczucie? Baaardzo często dzieje się to poza kontrolą.
normalnym rodzicom to się zdarza i nie ma co się nad spobą rozczulać. Staramy się tego nie robić. Jak ktoś to robi poza kontrolą - no cóż, to patologia i pewnie dziecko będzie miało poważne problemy z poczuciem własnej wartości. Kwestia proporcji. Normalny rodzić chwilę po sie reflektuje, wie to głupie, widzi że konsekwencję są inne od zamierzonych. Po prostu z dzieckiem trzeba rozmawiać i go słuchać.
neon.ka napisał/a:
Moja Mama niemal wszystko, co zrobi Tadzio, podsumowuje: 'Ślicznie to zrobiłeś!'. No żesz kurde, - ślicznie zrobił siusiu, ślicznie zjadł, ślicznie rzucił piłką, ślicznie pocałował w policzek... Dla mnie trochę masakra.
Bacia to co innego, dziecko z bacią to inne dziecko niż to z rodzicami, za jakiś czas sama zobaczysz. Nie wiem w czym rzecz, ale takie babcie to dobra rzecz dla dziecka. To taka dość zgodna obserwacja rodziców róznych, niejadek u babci je wszystko, żywe srebro jest grzeczne, a dziecko nieśpiące nawet w dzień śpi tyle, że to niewiarygodne. Oczywiście dotyczy to tylko tych kochająco-uwielbiających. Taka babcia to skarb dla dziecka.
neon.ka napisał/a:
Książka świetna. I podkreśla, że mówiąc o nagrodach, chodzi o skupianie się na wartościowaniu tego, co robi dziecko i NADMIERNE okazywanie tego. Jest podanych bardzo wiele badań i przykładów, w których nagrody powodowały/powodują obniżenie się wewnętrznej motywacji dziecka i jego zainteresowanie danym działaniem.
Ja z tych badań rozumiem, to ze to zależy za co chwalimy i nagradzamy dzieci, że nie właściwe jest chwalenie za wszytko jak leci, że baardzo ostrożnie trzeba chwalić za efekty, za to jak nabardziej powinniśmy za pracę, wysiłek i zaangażowanie. Że dużym wzmocnieniem jest docenianie starań.
Nie dotyczy babć, babcia szczerze zachwycona wszystkim co wnusio/a robi jest wzmocnieniem nie do przecenienia (i nie wiem dlaczego tak, ale ja nie miałąm takiej babci)

squamish - 2014-01-12, 15:34

neon.ka tak na szybko będziesz mieć usuwany chirurgicznie? Bo ja miałam usuwaną 8 normalnie po urodzeniu Tymka ,w ogóle zęby mi sie strasznie posypały a w zeszłym roku miałam leczone kanałowo po uodzeniu też LIlki i wszystko na znieczuleniu .Wyrywany miałam na Fundusz tylko dopłacałam za znieczulenie ,lekarz powiedział mi ze spokojnie nie przeszkadza w karmieniu a potem byłam na paracetamolu.Podczas wyrywania nic nie czułam (bałam sie że to będzie jakieś bardzo słabe znieczulenie).Ząb był strasznie zwichrowany .,połamany ,musiał użyć dłuta brrr i strasznie mnie bolał przed a jednak w trakcie nic zero bólu ,zdziwiłam sie ze tak szybko poszło
teraz doczytałam ze Ci chodziło o antybiotyk :) Ale po leczeniu kanałowego brałam dwa razy bo mi sie jakaś infekcja wdała i też nie musiałam przestawać karmić tylko był to jakiś słabszy który można podawać przy karmieniu

mariaaleksandra - 2014-01-12, 21:39

Neon.ka ja mialam na poczatku ciazy usuwane 4 osemki. Znieczulenie bylo (takie nie szkodzace dziecku), a antybiotyku nie dostalam i na szczescie nie bylo pptrzebny. Mozesz po prostu bardziej niz zwykle dbac o higiene jamy ustnej po wyrwaniu pluczac odarzajaca plukanka i sie obedzie bez?
Ketonalu tez nie lykalam, wystarczyl apap i chlodzenie cold packiem.

Kat... - 2014-01-12, 21:44

Nie płukać bo można się nabawić suchego zębodołu!
mariaaleksandra - 2014-01-12, 22:19

Kat ale to chyba nie od plukania jamy ustnej tylko nadmiernej 'pielegnacji' i dlubania w swiezej ranie? Ale moze sie myle..
Kat... - 2014-01-12, 22:27

mariaaleksandra, można wypłukać więc szczególnie na początku nie powinno się tego robić. Bo jak skrzep się jeszcze porządny nie zrobi i wypadnie to klops.
majaja - 2014-01-12, 23:09

Jak mi po synu usuwali ząb, ze stanem zapalnym to dobrali mi antybiotyk tak bym mogła dalej karmić, ale może wytyczne się zmieniły
neon.ka - 2014-01-13, 23:33

Dzięki dziewczyny za Wasze doświadczenia!
Ja już po, sam zabieg nie był zły, po zejściu znieczulenia się trochę męczyłam. ;-) Biorę Apap, wystarcza. Antybiotyk jednak mam - Rolicyn. Przed wyrywaniem powiedziałam, że jeśli możliwe, to chciałabym dostać taki antybiotyk, który nie wymaga przerwania karmienia, ale w końcu potem lekarz jakoś wyjątkowo niejasno się wyraził co do możliwości karmienia, ale na ulotce jest napisane, żeby je przerwać, więc tak zrobię... Już się boję nocy...
Mam nadzieję, że laktacja się utrzyma.
Kat... napisał/a:
A tymi nocnikowymi sprawami się nie przejmuj. (...) Myślę, ze to dlatego, że nie jest przyzwyczajona, nie sadzałam jej nigdy wcześniej bo się nauczyła siedzieć i raczkować w tym samym momencie i nie było mowy wtedy o tym żeby usiedziała dłużej niż jakaś część sekundy.
A wyobraź sobie, że my do dziś zmieniamy wielorazówki na leżąco, i Tadzio pomimo, że jest pędziwiatr, od początku mi na to pozwalał. Aż sama jestem w szoku. :-) Niesamowicie różne są te dzieciaki, naprawdę...
A regresem się nie przejmuję, tylko mnie to chwilowo zasmuciło.
majaja napisał/a:
ja uważam, że to kwestia postawy. Po prostu zwierzę nie jest zabawką, zabawa z psem trwa dopóki pies nie ma dosyć, wtedy jest definitywny koniec. Pies nie ma obowiązku rozumieć, że to tylko dziecko. Generalnie, ukrócam raczej dzięcęcezapędy do rządzenia psem.
OK., przyjmuję Twój punkt widzenia. :-)
majaja napisał/a:
Na tym polega spieszenie się. Wyobraż sobie, że spieszysz się po starsze dziecko, które czeka na ciebie w świetlicy, przedszkolu czy pod salą gimnastyczną, jako ostatnie z dzieci. Da się wykroić minutę? To starsze ma rozumieć, że jest mniej ważne niż widzimisię malucha? A może po raz czwarty w tym tygodniu możesz spóźnić się do pracy? To zazdroszczę pracy.
Chyba się zdenerwowałaś moimi słowami, a ja chciałam tylko zaznaczyć, że CZASAMI być może jest tak, że minutę można wykroić [a często w ogóle się nad tym nie zastanawiamy]. Chodzi mi tylko o refleksję nad tym w różnych jednostkowych sytuacjach. Jak najbardziej rozumiem wszystkie Twoje przykłady i zupełnie nie miałam na myśli, że ZAWSZE się da wyciąć chwilkę z tego naszego śpieszenia.
majaja napisał/a:
neon.ka napisał/a:
Moja Mama niemal wszystko, co zrobi Tadzio, podsumowuje: 'Ślicznie to zrobiłeś!'. No żesz kurde, - ślicznie zrobił siusiu, ślicznie zjadł, ślicznie rzucił piłką, ślicznie pocałował w policzek... Dla mnie trochę masakra.
Bacia to co innego, dziecko z bacią to inne dziecko niż to z rodzicami, za jakiś czas sama zobaczysz.
Tu znowu się nie zrozumiałyśmy - zapatrzenie babć we wnuczęta jest jak najbardziej powszechną okolicznością i ją rozumiem, natomiast mi chodziło o SPOSÓB, w jaki ono zostaje wyrażone. Przyznaj, czy określanie zrobienia przez dziecko siku jako 'śliczne' nie jest lekka przesadą? ;-) A u mojej Mamy wszystko jest 'ślicznie'. Każdy z przykładów przeze mnie podanych nie kwalifikuje się według mnie do takiego określenia i jest robieniem dziecku wody z mózgu [dla mnie to ściśle się wiąże z tym, co pisałam o wychowywaniu bez nagród]. A niezależnie od tego Mama jest kochaną babcią. :-)
majaja napisał/a:
Ja z tych badań rozumiem, to ze to zależy za co chwalimy i nagradzamy dzieci, że nie właściwe jest chwalenie za wszytko jak leci, że baardzo ostrożnie trzeba chwalić za efekty, za to jak nabardziej powinniśmy za pracę, wysiłek i zaangażowanie. Że dużym wzmocnieniem jest docenianie starań.
Jak najbardziej.
Chodzi też o to, że jak dziecko już na wstępie działania wie, że może się ono skończyć [lub skończy na pewno - zależy, czy chodzi o rywalizację, czy nie] nagrodą, to zaczyna je podejmować ze względu na nią, a więc rozwija w sobie podążanie za motywacją zewnętrzną, a nie wewnętrzną. I działa to też źle na rozwijanie się zainteresowań dziecka.
squamish napisał/a:
teraz doczytałam ze Ci chodziło o antybiotyk :) Ale po leczeniu kanałowego brałam dwa razy bo mi sie jakaś infekcja wdała i też nie musiałam przestawać karmić tylko był to jakiś słabszy który można podawać przy karmieniu
A pamiętasz może jak się nazywał?

No, to tyle teorii [pisalam większość dużo wcześniej]. a jeśli chodzi o praktykę to dopiszę:
PS. Po dzisiejszym moim 'występie' podczas usypiania T. mam takiego moralniaka, że masakra. :cry: :-/
Moja relacja małżeńska też nie pomaga niestety.
Do tego bardzo często jest mi tak po ludzku smutno i źle, bo T. jest mocno niezależny i nie lubi za bardzo się przytulać/być przytulany, być całowany, głaskany itp. pieszczoty. Czasem mi bardzo tego brakuje [rozumiem, że są takie dzieci].
W ogóle się dziś z tego wszystkiego spłakałam, i kiepski ten koniec dnia...
Ot, tak się musiałam wyżalić. :-(

majaja - 2014-01-14, 22:40

neon.ka napisał/a:
a ja chciałam tylko zaznaczyć, że CZASAMI być może jest tak, że minutę można wykroić [a często w ogóle się nad tym nie zastanawiamy].
może to stąd, że ja w takich chwilach się nie spieszę; generalnie leniwa jestem i do tego lubię z dziećmi niespiesznie iść i gadać i chciałabym mieć elastyczny czas pracy, ale cóż, jest jak jest
neon.ka napisał/a:
Przyznaj, czy określanie zrobienia przez dziecko siku jako 'śliczne' nie jest lekka przesadą?
jak będę babcią to też tak będę :) , nie jest gdy robi to babcia :)
neon.ka napisał/a:
Chodzi też o to, że jak dziecko już na wstępie działania wie, że może się ono skończyć [lub skończy na pewno - zależy, czy chodzi o rywalizację, czy nie] nagrodą, to zaczyna je podejmować ze względu na nią, a więc rozwija w sobie podążanie za motywacją zewnętrzną, a nie wewnętrzną. I działa to też źle na rozwijanie się zainteresowań dziecka.
nie wierzę w motywację wewnętrzną u tak małego dziecka, nie to że w ogóle nie istnieje, ale że jest z gruntu pozytywna. I nie uważam, że motywacja zewnętrzna jest czymś złym sama w sobie. Generalnie uważam, ze motywowanie zewnętrzen u małych dzieci jest czymś czego, raz ze nie unikniesz, a dwa jest czymś pozytywnym. Człowiek jest zwierzęciem stadnym, nie jesteśmy kotami. I mi się wydaje, że jeśli nie przegniemy jakos bardzo, damy dziecku margines swobody, będziemy uczyć wybierać, słuchać, rozmawiać i tłumaczyć to motywacja wewnetrzna się wykształci, ale to nie jest cos co naturalnie występuję u malucha. On z samej natury potrzebuje aprobaty dorosłych a to już jest motywacja zewnętrzna.
Generalnie my stosujemy zasady: zawsze odpowiadamy na pytania (choć czasami odpowiedź brzmi "nie wiem") i nigdy nie kłamiemy dziecku. I jakoś to leci. Choć jest na ścianie napis: mama jest głupia, i drugi tata jest głupi (ale bez rzadnego błędu, nie jest źle ;) )

Kat... - 2014-01-14, 22:55

majaja, zawsze mi się podobał Twój luz i pewność w wychowaniu. Kiedyś nie bardzo to rozumiałam (ale mi się podobało :-) ), teraz mi do takiej postawy coraz bliżej i dobrze mi z tym.

Cytat:
A wyobraź sobie, że my do dziś zmieniamy wielorazówki na leżąco
wyobrażam sobie, bo Danę też przewijam na leżąco. Jak jeszcze nie chodziła nauczyłam ją dwóch rzeczy pupa do góry a potem nogi w dół. Ona się cieszy, że rozumie i robi to o co proszę a ja nie mam problemu z uciekinierką. Myślałam, że będą jazdy ale tylko chwilę trzeba było robić to na stojaka.

Czuję się jak Krystyna Czubówna. Muszę cały czas opisywać co ona robi. Dopóki nie powiem odpowiedniego zdania to nie przestaje krzyczeć mamamammamama. Aaaaaaa!!!!!! :-)
Próbowałam czytać jak jadła kolację. Wołała mnie za każdym razem żeby pokazać, że coś wzięła do ręki, potem że ma to w buzi a na końcu że połknęła. Każdy kęs miałam komentować 3 razy :-)

neon.ka - 2014-01-15, 18:41

majaja napisał/a:
neon.ka napisał/a:
Przyznaj, czy określanie zrobienia przez dziecko siku jako 'śliczne' nie jest lekka przesadą?
jak będę babcią to też tak będę :) , nie jest gdy robi to babcia :)
No to w tym się zdecydowanie różnimy. :-)
Będziesz tłumaczyć dzieciom, że to, co mówi babcia, ma inne znaczenie niż to, co mówisz Ty?
majaja napisał/a:
to nie jest cos co naturalnie występuję u malucha. On z samej natury potrzebuje aprobaty dorosłych a to już jest motywacja zewnętrzna.
A moim zdaniem to ma bardziej związek z zaspokajaniem potrzeby bezpieczeństwa niż z motywacją. No i nie musi być wyrażana w formie chwalenia.
majaja napisał/a:
Choć jest na ścianie napis: mama jest głupia, i drugi tata jest głupi (ale bez rzadnego błędu, nie jest źle ;) )
:mryellow:
A zasady w dechę.
Kat... napisał/a:
wyobrażam sobie, bo Danę też przewijam na leżąco. (...)Myślałam, że będą jazdy ale tylko chwilę trzeba było robić to na stojaka.
No właśnie pamiętałam, że pisałaś, że przewijanie na leżący niewykonalne u Was.

Kat..., rozwaliłaś mnie tą Czubówną. :lol: Ciesz się, że każdy element wystarczy jak powtórzysz raz, u nas po kilka razy musze mówić, że np. jest wiatr i gałązki się za oknem kołyszą, albo że lampa jest włączona. ;-)

Załączam obrazek odnośnie mojej obawy o to, czy z mlekiem w moich piersiach nie będzie problemu. :-P Odciągnęłam tyle po 16 godz. karmienia z jednej i 22 godz. z drugiej. I jeszcze nie opróżniłam piersi do końca, żeby się nie produkowało za dużo.
Przed chwilą skończyłam kolejne odciąganie - nie zmieściło się w butelce. ;-) Odciągam raz dziennie.
A nocki udaje nam się coraz lepiej ogarnąć, jak T. przebudza się nie na jedzenie, to wystarczy przytulić [na rękach], powtórzyć, że cycusie są chore, i jak zaśnie, to odłożyć na łóżko. Jeden raz się budzi chcąc jeść/pić, więc dostaje mleko ryżowe w kubeczku i potem spoko zasypia.
Tak w ogóle to trzymałyście w podgrzewaczu takie rzeczy, czy szykowałyście w momencie, gdy było potrzebne [u nas nierealne, bo śpimy na pietrze, a kuchnia jest na dole, a przebudzeniu towarzyszy natychmiastowa potrzeba jedzenia]

I jeszcze odnośnie płukania buzi po usunięciu zęba - mi lekarz od dziś kazał przepłukiwać po każdym posiłku wodą z sodą, żeby jedzenie nie zalegało. Ale robię to delikatnie.

mariaaleksandra - 2014-01-15, 19:46

Neon.ka chyba powinnas zostac mamka albo zaczac wspolprace z bakiem mleka ;) a tak na powaznie to grtuluje, fajnie ze bez problemu odciagasz.

Co do podgrzewania to ja nie doradze nic bo jak probowalam czasem to wlasnie mi nie wychodzilo bo podgrzewacz dzialal jakby chcial a nie mogl, garow w nocy mi sie nie chcialo wyjmowac takze nieporadnie...

U nas dzis perwszy dzien ospy ( 2 tyg temu maz chorowal).

żuk - 2014-01-15, 20:27

neon.ka napisał/a:
Ciesz się, że każdy element wystarczy jak powtórzysz raz, u nas po kilka razy musze mówić, że np. jest wiatr i gałązki się za oknem kołyszą, albo że lampa jest włączona.

Kat... napisał/a:
Czuję się jak Krystyna Czubówna. Muszę cały czas opisywać co ona robi. Dopóki nie powiem odpowiedniego zdania to nie przestaje krzyczeć mamamammamama.

ja też jestem Czubówną, nie wiedziałam że to takie powszechne :lol: muszę komentować, informować albo potakiwać że np 'tak, pan ma czapkę'...'tak, pani też ma czapkę'...i tak o każdym człowieku w czapce na ulicy ]:->
no i jeszcze- moje dziecię coraz dobitniej okazuje swoje zdanie. Dziś scena że najpierw buty potem spodnie, że kurtka nie (dopiero na zimnie na dworze się skusił) i że w ogóle to on nie chce wychodzić. Muszę być przebiegła cwana i pomysłowa jak stary lis żeby ugrać swoje ]:->

Kat... - 2014-01-15, 21:06

żuk, no tak, identiko! :-D Mnie to opisywanie wszystkiego dookoła i potwierdzanie chwilami wkurza, np jak czytam, ale to jest takie zabawne.


Z jak miał 2,5 roku i jeszcze nic nie mówił to wymagał żebym nie spuszczała z niego wzroku i mówiła dokładnie to samo za każdym razem w danej sytuacji. Tak jakby za niego. Jak chciałam wzbogacić jego słownictwo to był krzyk. Niesamowicie wymagający był. Jak ktoś znajomy przyszedł i postawił jego figurkę z lego duplo (dom- najlepszy zestaw ever! :-) ) odrobinę inaczej to była megahisteria. Nie mogę się doczekać tego jak będzie z Daną za rok ;-)

A z tym ubieraniem to też jest niezła. Z reguły dopiero jak rzucam jej czapkę i kurtkę na podłogę i mówię żeby się sama szybko ubierała bo ja wychodzę i zakładam płaszcz to zmienia zdanie i jednak wychodzi.
Oczywiście w weekendy nie protestuje tylko jak trzeba brata z przedszkola odebrać i być na czas :roll: :-)

mariaaleksandra - 2014-01-15, 21:53

Kat Danka jest w stanie sama zalozyc kurtke? Wlasnie ostatnio sie zastanawiam czy za bardzo nie wureczam J w ubieraniu/rozbieraniu... Czapke umie zalozyc (zdejmowac niestety tez...), skarpetki zdejumuje ale sama wiecej nie robi.. Powoli ogarnia wkladanie reki do rekawa kurtki ale mamy taka beznadziejna ze ja ja jej ledwo wladam...
Kat... - 2014-01-15, 22:45

mariaaleksandra, umie założyć sobie czapkę (zwykle tył na przód lub bokiem i jej sznureczek na nosie powiewa ;-) ), przewiesić szalik na ramionach, założyć buty (jak stoją to w nie wchodzi po prostu, często odwrotnie), kilka razy założyła kurtkę i bluzę z kapturem, luźniejsze spodnie potrafi założyć do ud, potem trzeba jej ściągnąć. Z uporem maniaka zdejmuje skarpetki. Ale nie jak człowiek przez piętę tylko najpierw wyjmuje z niej palce :-D
Kurtkę pierwszy raz założyła sama jak jej tak rzuciłam i kazałam sie samej ubierać. Zatkało mnie.
Z w jej wieku nie potrafił chyba nic z tego. Jak czytałam tu na forum, że se dzieci zakładają buty same to myślałam, że jest opóźniony ;-)

majaja - 2014-01-15, 23:26

Kat... napisał/a:
Z reguły dopiero jak rzucam jej czapkę i kurtkę na podłogę i mówię żeby się sama szybko ubierała bo ja wychodzę i zakładam płaszcz to zmienia zdanie i jednak wychodzi.
u nas to przestało działać, za to działa pytanie czy lala idzie czy zostaje w domu, twedy zamiast robić fochy, ze body to ona nie nałozy tylko od razu bluzke to bierze się za pilnowanie by lali nie zostawić
Kat... napisał/a:
Zatkało mnie.
się nie dziwię, że cię zatkało. Matylda spodnie nałoży, choc raczej tył na przód, butów nie, ale jej są rozmiarowo na styk i nawet ja jej wciskam
majaja - 2014-01-15, 23:29

neon.ka napisał/a:
Będziesz tłumaczyć dzieciom, że to, co mówi babcia, ma inne znaczenie niż to, co mówisz Ty?
nie wydaje mi że dzieciom trzeba to tłumaczyć
żuk napisał/a:
ja też jestem Czubówną, nie wiedziałam że to takie powszechne
ja nie jestem Czubówną, Matylda sama gada, kurcze też potrafi powiedzieć
squamish - 2014-01-17, 07:01

neon.ka napisał/a:
A pamiętasz może jak się nazywał?
nie niestety nie pamiętam.
squamish - 2014-01-17, 07:06

Lila (kurde dziewuchy chyba bardziej sie rwą do takiej samodzielnosci bo Tymka do dziś ubieram a on nie wykazuje jakiegoś zainteresowania większego nauką ubierania sie) bardzo ma zajawke ,też sama ubiera czape,uparła sie na jedną pare kaloszy i notorycznie wyciąga je z szafy ,wkłada często gęsto na opak i człapie po mieszkaniu.To samo z ciuchami wyciąga zakłada na siebie,próbuje w każdym razie:)
Kurcze ona bardzo,bardzo chciała by gadać,pyta tym swoim mmmm i pokazuje paluszkiem co to jest ,nad jedną ksiażeczką mogła by sie pastwić z godzine tylko mi cierpliwości brak:) ,-mama powie troche niewyraznie - tata -kotek prawie jej wychodzi i na tym koniec :-?
Fotki na pierwszym Lula gwiazdorzy u babci na Ślasku (widzieli ją po raz drugi dopiero)
sorki ale przekręca zdjecia nie wiem dlaczego

Wujek którego bardzo polubiła(mrugnał do niej i potem LIla jak tylko go zobaczyła mrugała zabawne to było) ,szwagier męża przyczołgał hustawke z e strychu i kolps bo już nie chciała z niej wylezć tylko rąk brakowało do bujania ,każdemu po 5 min sie nudziło ,wkońcu została zmuszona siłą :-)

Kat... - 2014-01-17, 10:07

squamish napisał/a:
uparła sie na jedną pare kaloszy i notorycznie wyciąga je z szafy ,wkłada często gęsto na opak i człapie po mieszkaniu.To samo z ciuchami wyciąga zakłada na siebie,próbuje w każdym razie:)
o tak. Buty swoje, brata, taty, kalosze, zimowe, spodnie na spodnie, bluzki, czapki. Ciągle.
majaja - 2014-01-17, 20:47

Mam pytanie, raczej głupie. Kasza manna jest małowartościowa odżywczo bo jest łałkowicie oczyszcona ze wszytskiego. Czy to dotyczy wszelkich kasz typu manna? bo mam taką bio orkiszową, sprawdza mi się na sen do butelki

A ak już się chwalimy co nasze dzieciaki potrafią lub chcą umieć to Mati próbuje robić sobie kanapki i do tego ma też swoją własną kompyzję tejże: miód, na to masło orzechowe, a na to kiszony ogórek. Czad, prawda? :mrgreen:

dort - 2014-01-18, 12:29

majaja dobre pytanie z tą kaszą, też się pod nim podpisuje, może któraś z was wie, jak to jest

kompozycja na kanapkę przednia :-D , pamiętam jak Oskar kiedyś nas raczył swoimi super pysznymi kanapkami (musztarda, zmielone siemię lniane i sól) wg niego były to najpyszniejsze kanapki na świecie

MartaJS - 2014-01-18, 13:01

Pełnoziarnista manna nie jest oczyszczona ze wszystkiego.
majaja - 2014-01-18, 19:08

czyli rozumiem że ta moja całkiem bezsensowna raczej nie jest. Dzięki Marta
Jagula - 2014-01-18, 21:04

majaja napisał/a:
czyli rozumiem że ta moja całkiem bezsensowna raczej nie jest. Dzięki Marta
no to piękne teraz cuda na kiju :-> przecież manna z definicji jest samym bielmem bez otrębów :-P majaja a jaglanka u was nie przechodzi ?
majaja napisał/a:
Czad, prawda?
:-P

squamish cudne dzieciaki :-D

U nas dzisiaj nie dająca się zbijać 40 stopniowa gorączka :-? a ja zaczynam w końcu szukać prezentu na 2 urodziny, ale zleciało :-P

mariaaleksandra - 2014-01-18, 21:42

Jagula czasem organizm potrzbuje goraczki, ale 40 to rzeczywiscie duzo... Probowalas zimnej kapieli? Tak zeby na chwile tylko wsadzic i wyjac? Kiedys na farmokologii mi mowili ze to najlepszy sposob na zbijanie goraczki u dziecka.

U nas ospa. Hardkorowa :( caly dzien placze, wyje, juz wychodze z siebie. Nie wiem jak jej pomoc :(

Kat... - 2014-01-18, 22:14

Jagula, ojej, ja po zeszłorocznej akcji szpitalnej boję się gorączki tak wysokiej. Też nie mogliśmy zbić, schodziła najniżej do 38 i to na krótko. Brr... Mam nadzieję, ze u Was będzie zaraz poprawa.
No i faktycznie strasznie szybko zleciało :shock: :-)

mariaaleksandra napisał/a:
Probowalas zimnej kapieli? Tak zeby na chwile tylko wsadzic i wyjac? Kiedys na farmokologii mi mowili ze to najlepszy sposob na zbijanie goraczki u dziecka.
o kurczę, ja jakoś czuję, że to nie jest dobry sposób. Nie znam się, nie wiem na jakiej podstawie tego uczą ale brzmi mi to jak jakaś stara, brutalna metoda.
Jagula - 2014-01-18, 22:56

Wsadziliśmy ja do wanny z woda odrobinę chłodniejszą od niej, w wodzie było super ale po wyjęciu zaczął się wrzask i straszna telepawka :-/ Dostała ibufren , byłam u niej na chwilę i myślę, że ma ok 38 stopni.
Panuje u nas jakiś wirus, liczę na to,ze szybko nas opuści.
mariaaleksandra napisał/a:
Nie wiem jak jej pomoc
a co robicie ? może kąpiele w mące ziemniaczanej, owsie , nadmanganian potasu? Ospę mamy zaliczoną prawdopodobnie dwa razy.
squamish - 2014-01-18, 23:42

Ej wezcie mi nic nie mówcie o chorobach bo mam dosć od września ciagle cuś.Kupiłam inhalator i wyszło na to ze z chłopem sami sie inhalujemy :mryellow: Mogłoby wkońcu przymrozić
neon.ka - 2014-01-19, 02:21

majaja napisał/a:
neon.ka napisał/a:
Będziesz tłumaczyć dzieciom, że to, co mówi babcia, ma inne znaczenie niż to, co mówisz Ty?
nie wydaje mi że dzieciom trzeba to tłumaczyć[
Cóż, Twoja odpowiedź sugeruje, że chyba znowu się nie zrozumiałyśmy, więc ja już nie będę wyskakiwać z żadnymi dyskusjami, bo słabo mi to idzie, i tylko niepotrzebne nerwy. ;-)
majaja napisał/a:
A ak już się chwalimy co nasze dzieciaki potrafią lub chcą umieć to Mati próbuje robić sobie kanapki i do tego ma też swoją własną kompyzję tejże: miód, na to masło orzechowe, a na to kiszony ogórek. Czad, prawda? :mrgreen:
Mojemu mężowi by się taka spodobała, on sobie wszystkie smaki miesza na talerzu. ;-) A teraz jak akurat daje posiłek Tadziowi, to w ramach BLW kładzie Mu na stolik do wyboru od razu obiad i deser [tak uogólniając] i Tadziowi zdaje się to zupełnie nie przeszkadza - jeden kęs na 'ostro', drugi 'na słodko' leci. ;-)
Jagula napisał/a:
majaja napisał/a:
czyli rozumiem że ta moja całkiem bezsensowna raczej nie jest. Dzięki Marta
no to piękne teraz cuda na kiju :-> przecież manna z definicji jest samym bielmem bez otrębów :-P
No ja nie wiem, mam taką samą jak majaja i na typową mannę ona nie wygląda. Według definicji powinna być całkiem biała, bez widocznych części otrąb, a właśnie jest prawie brązowa.
Ja podaję wierząc w wartość tej pełnoziarnistości. :-)

squamish, rewelka szkraby, wyglądają na kochających się. :-)
mariaaleksandra, współczuję bardzo, i Tobie, i Jagnie. Dużo ma tych wyprysków? Może w jakimś newralgicznym miejscu jej wyszedł, i tak dopieka? Idziesz do lekarza dopytać o pomoc?

Dziewczyny, ile czasu po ostatniej dawce antybiotyku można podać znów pierś? Brałam dwa razy dziennie. [a suchy zębodół i tak mam tak przy okazji... :roll: ]
A tak w ogóle to u nas spanie nocne można powiedzieć, że robi się rewelacyjne [jak na nas przynajmniej ;-) - jedno, góra dwa przebudzenia dosyć łatwe do ogarnięcia], tylko z zasypianiem wieczornym masakra [średnio 1,5 godz. ;-) ]. Ale i tak jestem bardzo uradowana.

mariaaleksandra - 2014-01-19, 10:21

Kat moze brzm drastycznie, ale to sie robi wlasnie jak napisala Jagula, czyli nie mrozna woda, tylko troche chlodniejsza od dziecka. A pewnie polecali to bo nie jest to toksycNy sposob w przeciwienstwie do lekow i w przypadku wysokoej goraczki mial niby szybko dzialac.

A co ta ospa to zle dlatego ze J ma taka swedzawke ze ryczy z bolu. Wykwity ma wszedzie, duzo w kroku, ciagle dochodza nowe. Bylismy u lekarza ale nic nie pomogl. Nawet dzwonilam na izbe do zakaznego, ale powiedzieli ze tak tez nic nie pomoga... Zmaruje gencjana, psikam octeniceptem, myje w nDmanganianie potasu z krochmalem. Gdybym wiedziala ze bedzie taka masakra to byk zaszczepila najszybciej jak sie da.
A jeszcze doktorka na pocieszenia powiedziala ze to jeszcze ze dwa tyg potrwa...

Neon.ka wspolczuje zebodolu... Ale fajnie ze ze spaniem lepiej :) co do leku to ja zadzwonilam do poradni laktacyjnej i zapytalam laktatorki ile od danego antybiotyku moge karmic (bo to zalezy wpasnie od konkretnego). Ew sprawdz sobie jaki ma okres poltrwania i pij mega duzo to sie szybciej wyplucza resztki z organizmu

Jagula - 2014-01-19, 19:12

neon.ka napisał/a:
ile czasu po ostatniej dawce antybiotyku można podać znów pierś?
zobacz czy na ulotce jest napisane (powinno być) jak długo twój antybiotyk utrzymuje się w organizmie.
neon.ka napisał/a:
a suchy zębodół i tak mam tak przy okazji... :roll: ]
nie zdążyłam wcześniej napisać ale też ostatnio zaliczyłam ósemkową przygodę na szczęście bez antybola i co w moim przypadku jest osiągnięciem bez grzebania i zaglądania do paszczy - więc skończyło się bez powikłań, zdrówka.

mariaaleksandra napisał/a:
Gdybym wiedziala ze bedzie taka masakra to byk zaszczepila najszybciej jak sie da.
nie obwiniaj się i nie spinaj się tym , ja byłam szczepiona, mój ślubny też a przechodziliśmy ospę razem z synem- uwierz, że było gorzej. Zawsze lepiej przechorować, Wam dziewczyny też zdrowia.

U nas lepiej dzisiaj- tzn. nie ma 40 ale jest 39 :-P

Kat... - 2014-01-19, 19:33

mariaaleksandra, aaa ja zrozumiałam, że to ma być zimna woda, jak chłodniejsza to ok.
W ogóle to bardzo Wam współczuję. Pamiętam jak Z jako dwulatek przechodził ospę to był luzik. Tzn miał wysoką gorączkę i leżeliśmy oglądając filmy i bajki, nosiłam go w chuście ale nie drapał się w ogóle, nie smarowałam niczym, nawet do lekarza nie poszłam. Po tygodniu już było spoko. Tzn on się męczył ale wiem, że mogłoby być duuuużo gorzej. Oby Jagnie szybko minęło.

mada - 2014-01-19, 19:38

mariaaleksandra, ja juz kiedys o tym pisalam - moj mąż przechdzil ospę z Klaudkiem, masakra byla i pomogł mu fenistil w kropelkach - podobno bardzo lagodzil swędzenie. Tylko to na receptę.
mariaaleksandra - 2014-01-19, 22:05

Dzieki za wsparcie. Dzis wciaz kiepsko... To.trwa juz 5 dni i z kadzym.dniem.jest coraz.gorzej.
Fenistil mam, ale.jakos nie zauwazylam po nim poprawy. Najgorsze ze Jaga.sie straszliwie nudzi a przy jej rozdraznieniu ospowym jest to mieszanka wybuchowa. Moja kreatywnosc i repertuar zabawowy sie jz dawno.skonczyly... Choc musze przyznac ze piasek kinetyczny rewelacja. J dostala pod choinke, noe slyszalam o tym wczesniej, polecam jakby co.

dorothea - 2014-01-20, 10:40

mariaaleksandra, bardzo współczuje. Ostatnio dzieci mojego kolegi przechodziły ospę i dostały oprócz maści syrop na swędzenie, ponoć rewelacyjnie złagodził tą dolegliwość a prócz tego ma jeszcze właściwości uspokajające. Ma mi napisać jak się nazywa jak się dowiem to dam znać! trzymaj się :*

neon.ka, super, że ze spanie świetnie idzie!! :) rozumiem, że nie usypiasz już cycem? :)

Kat... - 2014-01-20, 12:30

Pomyślałam sobie, że D oswoić się będzie łatwiej z psami jak najpierw będzie miała zabawkę pieska. Kupiłam jej realistycznie w miarę wyglądającą maskotkę, o taką

moja babcia ma yorka, myślałam, że może się jakoś przekona.
Od kiedy ją zobaczyła (nieruchomą!) wpada w panikę jak ją widzi. Może nie jest to panika jak przy żywym ale boi się strasznie, nie podchodzi na odległość 1,5 metra, jest spięta, czujna.
Czy ktoś ma takiego strachulca?
Ona się bała od zawsze maskotek ale tylko jak się nimi ruszało, ale takiej stojącej to nigdy.
Już zaczynam tracić nadzieję na spokojne odwiedziny u rodziny czy znajomych- prawie wszyscy mają jakieś zwierzęta. :-/

Lady_Bird - 2014-01-20, 12:54

Kat...a u nas na odwrót. Natalka uwielbia zwierzęta, a psy to już w ogóle. Jak chodzimy do takiej knajpy to tam jest zawsze duży pies właścicieli (wielkości cielaka) i ona nie może od niego się odkleić. Trochę się boję, że ją kiedyś jakiś dziabnie i nie zdążę zareagować w porę.

mariaaleksandra, współczuję ospy. Biedna J. :-( U Natalki w żłobie też panuje ospa i jeszcze jestem w szoku, że N. nie podłapała. (TFU TFU).
U nas ok. Natalka już się przyzwyczaiła po przerwie do żłobka. Dajemy ją troszkę później, bo chcemy żeby jadła porządne śniadanie w domu.

maria, świetny ten piasek. :mryellow: Chyba sama sobie kupię, bo N. za mała i pewnie by lądował w buzi.

Dziewczyny, co ile/ile dajecie wit. b12 swoim maluchom?

mariaaleksandra - 2014-01-20, 12:58

Kurcze Kat to rzeczywiscie ciezko... Jagna bardzo lubi zwierzaki wiec nawet nie wiem jak to jest. Siostra cioteczna J. Bardzo sie boi psow (2,5l.) ale jej od.pczatku mowiono duzo tekstow zastraszajacych, brali na rece itd i wydaje mi sie ze troche sami zalatwili sobie ten strach- ale podejrzewam ze Ty tak.nie reagujesz, wiec pewnie nie tu przyczyna... Moze trzeba jakiegos pedagoga zapytac co sie robi w takich sytuacjach? Czasem jak J. Wykazywala niepewnosc wobec znajomego psa to ja go przytulalam, glaskalam, karmilam, kladlam.sie obok niego, generalnie ocieplajac jego wizerunek :) ale takie cos pewnie u Was tez nie przejdzie? Albo ogladanie smiesznych filmikow na youtube z psami i kotami (J to bardzo lubi)?

Lady co do ospy to u J ponad dwa tyg od kontaktu z zarazonym wyszlo, ale mam nadzieje ze Was ominie bo nic przyjemnego...
A piachem mysle ze Natka spokojnie juz moze sie bawic, nawet jak raz sprobuje to pewnie na tym sie skonczy, bo to nic dobrego :)

Dorothea, czekam na wiesci co to za specyfik. My dawalismy troche klemastyny o takim wlasnie dzialaniu, ale nspecjalnie tak dzialalo... Jeszcze hydroksyzyna tak dziala, ale to juz jest bardzo mocne, chyba za mocne dla takiego malucha...

Alispo - 2014-01-20, 13:02

Kat..a Ty sie czasem tez nie boisz?Czy zle kojarze?moze zaobserwowala,albo po prostu podobne jestescie..
Kat... - 2014-01-20, 13:13

mariaaleksandra napisał/a:
Czasem jak J. Wykazywala niepewnosc wobec znajomego psa to ja go przytulalam, glaskalam, karmilam, kladlam.sie obok niego, generalnie ocieplajac jego wizerunek :) ale takie cos pewnie u Was tez nie przejdzie?
na początku płakała kiedy tylko dotykałam, potem przestała ale wyraźnie pokazuje, że jej się nie podoba jak dotykam jakiekolwiek zwierzę.
mariaaleksandra napisał/a:
Albo ogladanie smiesznych filmikow na youtube z psami i kotami (J to bardzo lubi)?
uwielbia. Albo przez okno, albo z wózka. Ale jak już jest niedaleko np w tej samej windzie, w pomieszczeniu, ona nie jest na rękach to panika.
Cytat:

Kat..a Ty sie czasem tez nie boisz?Czy zle kojarze?moze zaobserwowala,albo po prostu podobne jestescie..
miałam chyba fobię, ale nigdy nie bałam się ogólnie psów, sama miałam przecież, bałam się tylko tych groźnych ras. Nie mam już od dawna ataków paniki na myśl czy widok nawet najgroźniejszych więc jest ok. Nie ma opcji żebym jej sprzedała ten lęk bo go nie mam w stosunku do własnego psa co z rodzicami mieszka czy yorka babci. Wiewiórek ani kotów też się nie boję, maskotek ani raczkujących dzieci też nie a Dana tak i to od samego początku. Teściowa mówi, że mój mąż też był takim strachajłem. Bał się tych samych rzeczy: zwierząt, obcych, odkurzacza więc myślę, ze to może być dziedziczne. Tylko w takim wypadku jak z tym walczyć?
mariaaleksandra - 2014-01-20, 13:38

Moze rzeczywiscie jakes takie predyspozycje dostala... Wydaje mi sie ze A. Stein przyjmuje gdzies w Wawie na konsultacje. Moze idz pogadaj po prostu, madra kobita, na pewno cos doradzi...
jagodzianka - 2014-01-20, 13:50

Kat..., a może pobawcie się, że np ty udajesz psa? Fifi miał traume lekarzową i bardzo mu pomogły zabawy w zakładanie wenflona.
idalianna - 2014-01-20, 14:19

Ojjj nie zazdroszczę, Tymo też się bardzo wielu rzeczy boi. Boi się dzieci albo np jak jesteśmy w mieszkaniu to czasem boi się odejść ode mnie na krok, pójść po coś do swojego pokoju... :-( U lekarza zawsze jest histeria, jak go osłuchuje to płacze, jak ma do gardła zajrzeć to w ogóle masakra.
Mam nadzieję, że to po prostu minie... ;-)

Agnieszka - 2014-01-20, 16:29

Kat...: ja nie mam problemów z psami a moje dziecko ma. Nawet szczek domowego psa albo zbytnia euforia potrafi budzić dystans (choć zwierzęta łagodne i nawet jako maluch znosiły wszystko z ogromną cierpliwością). Pies mojego taty w nocy (jak wróciłam do rodziców) kładł się pod drzwiami pokoju, który zajmowałyśmy. Generalnie A woli koty i inne futrzaki ciche choć o psie marzy. Z koniem sobie radz ibdb a pies budzi dystans. Nawet zastanawiam się czy nie zostać tymczasem dla jakiegoś sierściucha ale nie takie to proste bo pobyty u mamy, która nie jest fanem zwierząt, wyjazdy nasze.... i nie wiem jak to pogodzić. To jest też na zasadzie, że przygarniamy bo niestety tereny sprzyjają porzuceniom. Super ma kontakt córki z psem mojego wuja ale jak zaszczeka dzieć ma stupora a generalnie tresuje go z dobrym skutkiem, kompanami są fajnymi, nawet świnek nie ruszał (leżał i patrzył sobie, najwyżej zaszczekał jak się któraś wymknęła), wyczuwa nasz przyjazd a raczej mojej córki. Fajny pies, jeśli coś stanie się z moim wujem to, jak mniemam psina będzie na mojej głowie.
neon.ka - 2014-01-21, 01:29

dorothea napisał/a:
neon.ka, super, że ze spanie świetnie idzie!! :) rozumiem, że nie usypiasz już cycem? :)
Nie, bez cyca. :-) Ale w pewnym sensie mam wrażenie, że zamieniłam siekierkę na kijek ;-) , bo póki co, to nie wystarczy przy Nim siedzieć, głaskać, śpiewać, tylko musi być przytulony - najpierw tak 'na pionowo' przodem do mnie wtula się w cycusie ;-) , a potem poziomo. Ja siedzę na łóżku i Go kołyszę. No ale na razie tak jest najlepiej, bo nie chciałam zmieniać Mu wszystkiego na raz, na razie oswajał się z brakiem piersi, na resztę przyjdzie czas we właściwym czasie. Zresztą to przytulanie jest bardzo przyjemne :-) - tyle, że nadal to ja jestem niezbędna.
Natomiast zastanawiam się jak mi kiedyś przyjdzie przeprowadzić Tadzia do Jego własnego łóżka [cały czas śpi ze mną], bo On tak łazi przez sen po całym łóżku, że sobie absolutnie tego nie wyobrażam. Jak nic by spadał i obijał się o szczeble.
No i mam jeszcze takie spostrzeżenie, że od czasu jak nie ma w nocy piersi, to T. śpi dużo, dużo spokojniej, naprawdę widać różnicę.
Lady_Bird napisał/a:
Dziewczyny, co ile/ile dajecie wit. b12 swoim maluchom?
Ja ze względu na to, że jeszcze sporo karmiłam piersią, nie dawałam wcale. Tylko sama suplementuję. Chociaż jednak jemy jajka, więc trochę w ten sposób naturalnie dostarczam.
Kat... napisał/a:
Teściowa mówi, że mój mąż też był takim strachajłem. Bał się tych samych rzeczy: zwierząt, obcych, odkurzacza więc myślę, ze to może być dziedziczne. Tylko w takim wypadku jak z tym walczyć?
Kat..., a chłopu kiedy przeszło? I samo? Może trzeba przeczekać i tyle...
Ja bym chyba też starała się, będąc odpowiednio daleko ale jednak na widoku Dany, bawić się takimi zwierzęcymi maskotkami, przytulać, uśmiechać się wtedy. Ona czułaby się bezpieczna, a jednocześnie mogłaby kontaktować się z sytuacją, w której ktoś bliski pokazuje jej inny model zachowania...
W książce 'Rodzicielstwo przez zabawę' Cohen pisał o takich lękach - postaram się znaleźć i zacytować.
A jak z Z.? On przecież pewnie się bawi takimi rzeczami, co wtedy Dana?

mariaaleksandra - 2014-01-21, 07:53

Neon.ka.dzieci sie chyba dostosowywuja do lozka. I jak wrzucisz do normalnego to z czasem chyba zacznie ogarniac swoja przestrzen. Jak rozmawiam ze znojomymi to mi potwierdzaja, ze dziecko na oczTku troche jest zagubione, ale pozniej wie 'na ile moze sie wiercic'. Tu masz to fajnie napisane hxxp://talltara.com/why-were-not-using-a-crib/
dorothea - 2014-01-21, 08:12

mariaaleksandra, syrop na drapanie HYDROXYZINUM...
surtsey - 2014-01-21, 08:34

mariaaleksandra, mojemu starszakowi na 100000000 krost cholernie swędzących pomógł puder w płynie z anastezyną. 10 zł chyba dałam, bez recepty
Mozna go też stosować po ukaszeniach owadów
No i jeszcze stosowalismy gencjanę na wodzie do krost na śluzówkach,a gencjanę na spirycie do 3 takich najpierwszych i największych

Lady_Bird - 2014-01-21, 08:48

neon.ka napisał/a:

Lady_Bird napisał/a:
Dziewczyny, co ile/ile dajecie wit. b12 swoim maluchom?
Ja ze względu na to, że jeszcze sporo karmiłam piersią, nie dawałam wcale. Tylko sama suplementuję. Chociaż jednak jemy jajka, więc trochę w ten sposób naturalnie dostarczam.
[


No ja tez jeszcze młodej nie daję, sama suplementuję i od święta zjem jajo i Natalka też, ale coś zaczynam się obawiać, że to może być za mało.
No nic, muszę się wgłębić w temat.

Powiedzcie mi jeszcze kobietki, czy dziecko 1,5r. nadaje się już do teatru? Natalka lubi moje sztuki teatralne, hyhy, ale w teatrze spektakl troszkę trwa. I co to znaczy, że przedstawienie dla najmłodszych?Tzn od którego miesiąca/roku?

dorothea - 2014-01-21, 12:43

Lady_Bird, a taki teatr dla maluchów w krk jest? W bb tylko Banialuka ale dla dzieci chyba od 3 r.ż. Chętnie poszłabym z Tymkiem na takie przedstawienie ale nie mam pojęcie czy on byłby zainteresowany bo on nie zna słowa bezruch :D :P a czy się 1,5 nadaje, to pewnie zależy od dziecka, trza iść i się przekonać ;)
mariaaleksandra - 2014-01-21, 13:17

Ja bylam z J w dzieciecym teatrze dla dzieci ponizej 3 rz. Bylo bardzo fajnie. J. TEz mega ruchliwa a w teatrze siedziala pol godziny (tyle trwala sztuka) jak zaczarowana. Potem byla zabawa na scenie.
Mysle ze moze po prostu warto sprobowac?

Lady_Bird - 2014-01-21, 13:33

dorothea, no właśnie dla takich maluchów to ja nie widzę teatru w krk. Jak już to piszą, że coś dla dzieci od 3 rż. Patrzyłam w Grotesce, piszą, że niektóre sztuki dla najmłodszych. Rozsądek mi jednak podpowiada, żeby poczekać do 2 urodzin. ;) Póki co chodzimy do Czułego Barbarzyńcy na zajęcia co się umuzykalniające zwą i właśnie dziecko tam w ruchu jest, bo moja N. nie lubi długo być w jednej pozycji;)

mariaaleksandra, fajnie macie w tej wawie. :-)

dorothea - 2014-01-21, 13:46

mariaaleksandra, jak będziemy w Wawie to na pewno pójdziemy na takie przedstawienie! :)
Jak tam sytuacja ospowa? ten syrop co Ci podałam nadaje się dla takiego malucha? Dzieci mojego kolegi w wieku 3 i 8 lat i go piły ale nie wiem jak z maluchami takimi jak nasze...

Póki co przed nami wycieczka pociągiem do Pragi :D zobaczymy jak Tymkowi przypadnie do gustu czeska kolej :)

mariaaleksandra - 2014-01-21, 15:02

A zapraszamy do wawy, choc wcale tak bosko tu nie jest ;)

Dorothea ospa oslabla na szczescie. Ten syrop chyba za mocny dla J... Zreszta na recepte, a dr nie dal mi recepty. Ale dzieki ;)

majaja - 2014-01-21, 23:07

Kat... napisał/a:
Czy ktoś ma takiego strachulca?

Ona się bała od zawsze maskotek ale tylko jak się nimi ruszało, ale takiej stojącej to nigdy.

Już zaczynam tracić nadzieję na spokojne odwiedziny u rodziny czy znajomych- prawie wszyscy mają jakieś zwierzęta.
dzieci się zmieniają z wiekiem. Może jej kiedyś przejdzie, Mati boi się obcych dużych psów, ale ona chowana z psami, więc siłą rzeczy, te znajmowe traktuje jak zabawki, z naszą Rudą są jak kumpele
Mia - 2014-01-26, 23:02

Ktoś pytał o B12. Ja jakiś czas temu rozgryzłam temat, tu, na forum. Podaję Romkowi 1/4 tabletki Naturell, która zawiera 10 µg. Trzeba przeliczyć dawkę dziennego zapotrzebowania w stosunku do zawartości tabletki (są różne).
Np. hxxp://www.zdrowie.med.pl/witaminy/witb12_3.html]tu jest tabelka z zapotrzebowaniem.
Dla dzieci 1-3 lata 2µg
Dla matki karmiącej 4µg, dla niekarmiącej 3 µg, choć dziennie należy łykać 1 tabletkę zawierającą 10 µg, bo nie wszystko się przyswaja... ale jednak Romkowi boję się dawać tyle, mam nadzieję, że ta 1/4 tabletki mu wystarczy, choć jest to 2,5 µg w stosunku do 2µg zapotrzebowania, więc zapas niewielki biorąc pod uwagę niepełne przyswajanie :roll:

Ze względu na małą liczbę karmień stwierdziłam, że B12 w mleku to już za mało.
Jeśli chodzi o formę podawania, to wcześniej kruszyłam tabletkę pomiędzy łyżkami i mieszałam z jedzeniem, a teraz już daję w całości. Zresztą R już od kilku miesięcy gryzie orzechy, na blw tak się rozbestwił ]:-> więc dlaczego miałby sobie nie poradzić z kawałkiem tabletki ;-)


U nas regres z nocnym odstawieniem - być może chwilowy, a być może na stałe. Póki były święta, a potem urlop, było świetnie, ale odkąd wróciłam do pracy po prostu jestem zbyt zmęczona, żeby w nocy wstawać i nosić Romka, poddaję się, biorę go do nas i karmię albo w ogóle proszę męża, żeby go przyniósł, bo sama nie mam siły...

mariaaleksandra - 2014-01-28, 11:06

Mia minie z tym spaniem ;)

U nas po ospie chociaz wciaz dapie strupy, zapowiadaja sie niezle blizny... Ale po za tym mam jakis mega przyplyw cierpliwosci i milosci do J. Jakos ostatnio sie zrobila mniej wymagajaca, nawet sie.troche sama sobie zajmie, jakos mniej histerii, fajna jest :)
Z jedzeniem licho, ape wyglada zdrowo, wiec chyba ok.
Jak u reszty watkowcow?

Ps J wlasnie usnela na nocniku :D

dorothea - 2014-01-28, 12:26

mariaaleksandra, cieszę się, że u Was lepiej :) !

U nas też w miarę ok, choć są dni lepsze i gorsze jak to w życiu :)

Tymek ciągle nic nie gada, ale komunikuje się z nami idealnie, więc wyluzowałam:) Rośnie mi mądre i kochane dziecko, które śpi w naszym łożu i cyckuje na maksa. Też odpuściłam z odcycowaniem nocnym, to jeszcze nie czas, on tego bardzo potrzebuje a ja potrzebuje się wyspać bo rano trza wstać:) i czuje się spokojniesza :) no i apatety mu dopisuje jak nigdy! mógłby jeść ciągle! póki co się cieszę bo pewnie za chwile mu się odmieni.
wiecie co???? mam ostatnio jakiś przypływ dziwnych hormonów, które mówią "chcę drugie dziecko:D" hehe ale to pewnie (mam nadzieje!) chwilowe :)

mariaaleksandra - 2014-01-28, 16:51

Dorothea, czemu chwilowe? Bierz sie do roboty ;)
dorothea - 2014-01-28, 19:35

mariaaleksandra, póki co warunki mieszkaniowe nie pozwalają a poza tym nie bardzo miałabym komu powierzyć opiekę nad dzieckiem, poza tym chciałabym się wpierw wyspać porządnie, zregenerować siły itd. no jeszcze nie teraz po prostu :)
Lady_Bird - 2014-01-29, 08:10

dorothea, ja na ten moment też nie mam super warunków, ale meeeeega pragnę drugiego bejbika! A nawet bliźniaki mogą być! :-> I tak już się nigdy nie wyśpię, hahaha.
Niestety coś nie chce zaskoczyć. Może przez karmienie?

Dziś mi się nawet śniło, że urodziłam dziecko. :roll:

Kat... - 2014-01-29, 10:41

Dzięki za przypomnienie o B12. Ja jestem skołowana bo daję i cyca i sojowe modyfikowane więc totalnie nie wiem ile ona tego przyjmuje. Muszę kupić Naturell, bo teraz mam tylko do ssania i po kawałku tabletki jej wkruszać.

D została wczoraj z bratem i babcią na około 3 godziny. Nawet przez sekundeczkę nie płakała, zasnęła jej na rękach przytulona a jak wróciłam nie zrobiło to na niej większego wrażenia. Olała. Nie macie pojęcia jak bardzo się cieszę :-D

mariaaleksandra jak J?

dorothea - 2014-01-29, 11:09

Lady_Bird, bliźniaki powiadasz?:D to trzymam mocnooo kciuki żeby Twój sen okazał się proroczy ;) no któraś z naszego działu musi być druga po ames :)

Kat..., super! czyli D. już cycusiem mamusi przestaje być ;)

mariaaleksandra - 2014-01-29, 12:02

Kat super ze z Dana sie tak udalo. J ostatnio taka przylepa, ze jak.z nilne z pola widzenia to jest rozpaczliwe "maamaaa...". Minie... Poospowo niezle, choc jeszcze drapie i juz zlapala jakis katar (lekarz ostrzegal ze po ospie moze byc pslabiona odpornosc nawet do 3 miesiecy...). Wiecie czym mozna wspomoc jej odpornosc?

Lady co do zaciazenia w trakcie karmienia to ja nie moglam zajsc karmiac, dopiero jak odstawilam nocne to zaszlam, ale prolaktyna byla tak wysoka a progesteron tak niski, ze nie bylo opcji utrzymac tej ciazy. Wiec pytanie na ile zapezy Ci na kolejnym a na ile wolisz jeszcze larmic... Mozesz troche npr porobic, zobaczyc czy jest w ogole owulacja, czy faza lutealna nie jest skrocona (czesto przy karmieniu jest).. W kazdym razie trzymam kciuki.

A w ogole to musze sie pochwalic ze od paru tygodni J przesypia cale noce. Niesamowite uczucie moc pospac ciagoem :)

Powrzucajcie jakies fotki, dawno nic nie bylo.

Kat... - 2014-01-29, 12:18

mariaaleksandra napisał/a:

A w ogole to musze sie pochwalic ze od paru tygodni J przesypia cale noce. Niesamowite uczucie moc pospac ciagoem
woooow! Ja miałam tylko kilka takich nocy ale D się regularnie budzi, teraz jej trójki wszystkie idą i mam nadzieję, że to przez to. Bo najpierw muszę koło 12 siedzieć, a potem się przebudzam np koło 2-3 i się okazuje, że ona z nami śpi.

Próbowałam robić zdjęcia ale się nie da. Ona jak widzi aparat to nie czeka aż jej ktoś zdąży zrobić tylko leci, obraca go i patrzy jak wyszła :-D Zwykle oczywiście jest nie dziecko a smuga

dorothea - 2014-01-30, 10:44

mariaaleksandra napisał/a:
A w ogole to musze sie pochwalic ze od paru tygodni J przesypia cale noce. Niesamowite uczucie moc pospac ciagoem

bosko! Ja na takie noce muszę jeszcze długo poczekać ;)

mariaaleksandra napisał/a:
Powrzucajcie jakies fotki, dawno nic nie bylo.

to ja wrzucam dwie fotki mojego potworka :)

mariaaleksandra - 2014-02-05, 18:36

Dorothea, super Tymo, i jakis.wyrosniety.:)

ile pija Wasze okolo poltoraroczniaki? J niestety nie.chce.wody od czasow.odstawienia.piersi i pije mocno rozcienczony metny.sok jablkowy (od znajomego). ale potrafi.wypic 8-10bidonow.po 230ml... zaczelam sie martwic.czy.to nie przez jakas chorobe...

Kat... - 2014-02-05, 19:36

mariaaleksandra, wow dla mnie 2 litry to bardzo dużo, ja tyle to tylko piwa wypijam :-)

Ale jak D dostaje sok to też dużo więcej go wypija niż wody. Rozcieńczonego soku potrafi 150 ml praktycznie na raz, jak dostanie tyle samo wody to pije to cały dzień. Widzę, że wielu rodziców martwi się, że dzieci piją mało wody i dają coś lepszego np herbatkę owocową, sok i jest lepiej. No ale potem picie wody jest średnie więc nie polecam dawać czegoś innego jako podstawę, oprócz wody jak najbardziej.

Mamy teraz ciężki okres. Ona ciągle ma napady nieuzasadnionego wścieka i nic nie można zrobić, nic nie działa, wszystko jest nie tak.

Byłysmy dzisiaj na nimfomance. W życiu nie widziałam takiej frekwencji na pokazie dla mam ;-)

mariaaleksandra - 2014-02-05, 21:22

Kat to chyba.taki wiek, u nas podobnie, nie mam juz sily.. ale skoro wybywacie do kina to chyba nie jest jeszcze tak zle...? Ja nawet wyjscia ograniczylam bo nie mam sily...

co do soku to zaczelam go dawac J jak odstawialam, zeby.'jadla' sokolwiek, potem byla.chora wiec odpuscilam przestawianie na.wode, a teraz.to po prostu brakuje mi sily...

neon.ka - 2014-02-07, 22:10

mariaaleksandra napisał/a:
Neon.ka.dzieci sie chyba dostosowywuja do lozka. I jak wrzucisz do normalnego to z czasem chyba zacznie ogarniac swoja przestrzen.
No ja nie wiem jak to będzie, bo teraz ma wielki materac 160x200, a i tak w pewnym momencie dociera na skraj i Mu to nie przeszkadza i musze ratować. ;-)
Lady_Bird napisał/a:
Powiedzcie mi jeszcze kobietki, czy dziecko 1,5r. nadaje się już do teatru? Natalka lubi moje sztuki teatralne, hyhy, ale w teatrze spektakl troszkę trwa. I co to znaczy, że przedstawienie dla najmłodszych?Tzn od którego miesiąca/roku?
Myśmy akurat w tym tygodniu, w którym o to pytałaś, byli pierwszy raz w teatrze - właśnie na 'przedstawieniu' określanym 'dla NajNajów' [czyli najmłodszych]. Odbywało się to w zwykłym teatrze dla starszych dzieci, ale nie na scenie, tylko foyer zostało po południu przystosowane specjalnie dla takich maluchów. Tak więc to nie musi być specjalny teatr - sprawdź w krakowskich dziecięcych, czy nie ma specjalnych przedstawień dla Mowlaków. :-) [nasze przedstawienie jest rekomendowane dla dzieci od 0-3 lat - dokładnie to: hxxp://www.teatrbaj.pl/m/pokaz.php?item=1&id=s23&a=p&b=0]'Nie ma... nie ma... jest' - moim zdaniem rewelacja, T. siedział zahipnotyzowany przez 25 minut z 30 ;-) . A w domu nie usiedzi w miejscu czasem nawet 1 minuty, a więcej niż 5 to już jest niebywały sukces].

Niniejszym chciałam donieść, że po styczniowym tygodniowym przymusowym odstawieniu T. od piersi, po niecałym miesiącu wróciłam do świata płodności. ;-) Niby nie powinno mnie to w ogóle zaskoczyć, ale jednak. ;-)

dorothea - słodki Tymuś jest!

Czy Wasze dzieciaki 'śpiewają' piosenki? Ja jestem w totalnym zadziwieniu, bo T. normalnie tak zasuwa, że dokładnie wiem, jaką piosenkę właśnie nuci, a robi to niemal non-stop w każdej wolnej chwili - zgadza się i rytm i wysokość dźwięków [no tak na 90% ;-) ]. A przy usypianiu życzy sobie, żeby nie śpiewać Mu słów, tylko lecieć kołysanki na sylabach 'tatatata' i wtedy się dołącza. Strasznie mnie to rozczula... Ale i zaskakuje. A może to nic nadzwyczajnego rozwojowo?

mariaaleksandra - teraz zimą wysuszone powietrze jest, może przez to Jagna ma większe zapotrzebowanie na płyny. T. najchętniej pije mlekko roślinne [poza tym, że najfajniejsze jest wciąż wylewanie z kubka i przyglądanie się, jak się w kałuży odbija lampa z sufitu ;-) ], wodę ostatnio też mniej chętnie.

majaja - 2014-02-08, 09:52

neon.ka napisał/a:
że dokładnie wiem, jaką piosenkę właśnie nuci,
ja nie wiem jaką, ale mi słoń na ucho nadepnął. I jeszcze jak ona tańczy, z jakimi figurami, lepeij ode mnie :)
neon.ka - 2014-02-12, 00:50

majaja, to też musisz mieć niezły ubaw [pozytywny]. ;-) Byś ją pokazała tu, co? :-)
Ja T. wrzucam też przy okazji [hej dziewczyny - zachęcam też! Zwłaszcza inicjatorkę ;-) ]:
mariaaleksandra napisał/a:
Powrzucajcie jakies fotki, dawno nic nie bylo.

mariaaleksandra - 2014-02-12, 13:24

Neon.ka Tadek super!
ja bym bardzo.chciala wrzucic.J ale u nas podobnie jak pisze Kat, albo rozmazane albo od tylu, nie mamy aparatu i tylko tel.robimy wiec tym bardziej. ja cykne cos w miare wyraznego to wrzuce ;)

majaja - 2014-02-12, 19:51

Neonka chciałaś to masz, Matylda podczas zwykłej aktywności, ale jak widać czasami zasypia, tutaj akurat zabrała mi jabłko (10 min wcześniej pytałam czy chce, powiedziała, że nie), połowę zjadła, a do reszty sie przytuliła. A tak w ogóle, wasze potwory też wywrwają wam jedzenie?
majaja - 2014-02-12, 19:55

a tak w ogóle takich zdjęć jak to wyżej to zrobiłam chyba z dziesięć i to jest najbardziej wyraźne
mariaaleksandra - 2014-02-12, 21:20

Haha super. to.rozmazane ekstra, bedzie miala pamiatke na starosc :) strus pedziwiatr :)
neon.ka - 2014-02-13, 12:51

Chcecie powiedzieć, że mój T. nie jest pędziwiatr? 8-) Haha. ;-)
Łapcie swoje dziewczyny w krzesełku, wtedy chyba najłatwiej. :-)
No i u mnie np. jednak często trzeba lampy używać, bo inaczej też rozmazane są [z kolei z lampą sztuczne kolory wychodzą, no ale cóż...].
Matylda wygląda jak słodki aniołek. 8-) I chyba ma bardzo długie rzęsy, co?

majaja, u nas T. jedzenia nie wyrywa, ale jednak zawsze najsmaczniejsze jest to, co jest na talerzu u mamy [chociaz to jest to samo co u Niego], a jeszcze lepiej wołać o coś, co akurat ktoś inny przygotowuje sobie do jedzenia w tym samym czasie [a u nas to częsta sytuacja]. A tak w ogóle to nie wiem, czy u nas jakieś piątki nie będą szły, bo z jedzeniem słabo, a paluchy znów zaczął strasznie pchać do buzi.

Ja mam pytanie takie - jak radzicie sobie z gotowaniem w takim oto aspekcie - mnie osobiście nie stać na warzywa eko w takiej ilości, żeby gotować dla nas wszystkich, z kolei nie mam czasu, możliwości i po trosze energii, żeby wszystko gotować oddzielnie dla T., skoro to będą te same potrawy. Jak sobie to rozwiązałyście?...

mariaaleksandra - 2014-02-13, 12:58

Neon.ka kupuje eko w lidlu albo zwykle na.bazarze. ale ja.ostatnio w ogole odpuszczam... wczoraj J jadla zupke chinska...

a co do zdjec w.foteliku to ona od jakiegos.czasu.w.foteliku nie siada, je w biegu

dorothea - 2014-02-13, 13:34

neon.ka, ja też kupuję zwykłe na targu lub czasami w lidlu ale raczej rzadko te ostatnie... u nas fotelik do karmienia odpada. Je albo na moich kolanach z mojego talerza albo biegając po mieszkaniu i dzieląc się przy tym z psami :D

a Tadzio super chłopak!!! :)

majaja - 2014-02-13, 18:07

Cytat:
mnie osobiście nie stać na warzywa eko w takiej ilości, żeby gotować dla nas wszystkich, z kolei nie mam czasu, możliwości i po trosze energii, żeby wszystko gotować oddzielnie dla T., skoro to będą te same potrawy. Jak sobie to rozwiązałyście?...
miałam się ciebie spytać o to samo w kontekście tej papryki ze zdjęcia. Zwłaszcza, że w tym tygodniu mieliśmy scenę przepiękną, gdy MAtylda uciekała z zębami w papryce przeznaczonej do sosu do spagetti, a za nią biegał jej brat wrzeszcząc oddawaj (czyli tę paprykę) :mryellow:
majaja - 2014-02-13, 18:13

neon.ka napisał/a:
Łapcie swoje dziewczyny w krzesełku, wtedy chyba najłatwiej.
od ponad pół roku jest składowiskiem ciuchów i nawet związana by tak nie usiedziała
neon.ka napisał/a:
Matylda wygląda jak słodki aniołek. I chyba ma bardzo długie rzęsy, co?
to po bracie, i czasami nie wiem, z którego większy ancymon
dorothea napisał/a:
albo biegając po mieszkaniu i dzieląc się przy tym z psami
różnica taka że to jedna sztuka i suka, reszta się zgadza
żuk - 2014-02-16, 19:28

oto Żbik:
w mojej czapce, którą uparcie sobie zakłada

akcja kolejka:

i zimowo:

a jeszcze przy próbie zrobienia zdjęcia- tak wygląda co drugie:P

justyna1982 - 2014-02-17, 13:46

Dziewczyny miło do Was zaglądnąć. Dawno mnie nie było pamiętacie jeszcze? Piszecie o jedzeniu i krzesełkach właśnie nasze wystawiłam na tablicę bo służy jedynie jako przyrząd gimnastyczny dla Oli i miejsce mi zabiera. My przenieśliśmy się z jedzeniem na ławę (niski stolik taki kawowy) bo tam mają dzieci małe krzesełka drewniane i tak im wygodniej tj. Oli, Tymek dalej na nie do jedzenia a my zgięci wygięci robimy dobrą minę :) Ola ładnie je i tylko sama. Chyba zasługa blw głupia byłam, że Tyma tak nie wychowałam bo sytuacja wygląda tak przy obiedzie - Ola rok i 5 miesięcy je samodzielnie Tym 4 lata karmiony przez mamę. Wyrywaniem jedzenia lub zjadaniem bratu Ola zajmuje się przy każdym posiłku. Najpierw wymiata w tempie ekspresowym swoje (co by jej nikt nie zabrał) potem zabiera się za talerz Tymka
mariaaleksandra - 2014-02-18, 15:18

Fajowy Zbik! ale urosl!

jak Wam idzie wielorazowe pieluchowanie? j ostatnio tyle pije, ze co przewiniecie to i spodnie musze zmieniac, czasem nie nadazam i zakladam jednorazowke... kieszonki w miare jeszcze ale opcja otulacz z tetra prawie zawsze zawodzi...

dorothea - 2014-02-19, 12:37

Żbiku super chłopak!!

justyna1982, fajnie, że się odezwałaś! zaglądaj tu częściej ;)

mariaaleksandra, u nas flipy plus tetra i kieszonki, jedyny problem to zakładanie, jedynie na stojąco i musze go czymś zająć, czasami biegam za nim ale jak nie ma zamiaru stanąć na chwilę to łazi po domu z gołym tyłkiem :)

A mam pytanie do Was dziewczyny które jeszcze cycują- znacie jakieś sposoby na oczyszczanie organizmu? chciałabym sobie zrobić delikatny detoks od marca ale nie wiem jak się za to zabrać żeby nie zaszkodzić sobie i produkcji mlekowej :) ogólnie czuje się przemęczona, niewyspana i jakoś tak słabo :( muszę coś zrobić z sobą bo nie lubię takich stanów.

Kat... - 2014-02-19, 13:08

dorothea, z tego co wiem, to nie można się oczyszczać ja się karmi bo cały ten syf idzie do mleka.

Ja już nie karmię z 4 dni, jakoś tak wyszło ale nie mam pojęcia czy to koniec karmienia. Miałam już takie przerwy.
D wczoraj nie przespała ani pół minuty, poszła spać o 21.
Dzisiaj też już zwiała z łóżeczka.
Nie mam siły. Muszę się zebrać i ją zapisać do żłobka od września ale oni ciągle chorzy...

mariaaleksandra - 2014-02-19, 13:13

Ka no to niezle z Danka. j na szczescie spi za dnia 3h, wczoraj nawet 4 bo znowu chora. ale spac wieczorem chodzi pozno 22.30-23- ale w miare nam to pasuje.

ja tez mysle intensywnie ozlobku- przedszkolu od wrzesnia. chociaz dzisiaj to mialam ochote ja JUZ gdzies oddac, ale jeszcze zacisne zeby...
dorothea, z tym oczyszczanim to raczej w trakcie karmienia srednio, chyba ze porzadna sauna i dieta warzywno-owocowa plus hektolitry wody

dorothea - 2014-02-19, 13:24

Tym też jeszcze śpi za dnia ok 1,5godziny u teściowej w tygodniu nawet 3... chodzi spać ok 19.30 tak się teraz przestawił bo jeszcze niedawno była to 21-22.
Z tym oczyszczaniem to tak właśnie myślałam, że nie bardzo mogę.. zostają zielone szejki w zwiększonej ilości i dobre jedzenie no i więcej ruchu na powietrzu! :)
My tez do żłoba od września już na 100%.

Lady_Bird - 2014-02-19, 13:43

Też mi się zdaje, że podczas karmienia oczyszczanie organizmu nie jest wskazane.

Udało nam się zaprzestać nocnych karmień (w koooońcu) i Natalka przesypia już całą noc!
Szkoda tylko, że wstaje przed 6:00 ;-)

Poza tym łobuz się z niej zrobił. Nauczyła się włazić na krzesło i potem hop na stół. Chyba wywale krzesła na antresolę, bo to już niebezpieczne się robi.
Aaa i odkryła smoczek na starość. Ciągle chce go ciumkać.

Kat..., a jak nie karmisz kilka dni to piersi Cię nie bolą?
Bo ja w dzień już bardzo ograniczam i po całym dniu wieczorem mam nabrzmiałe i takie grudki.

dorothea - 2014-02-19, 15:05

Lady_Bird napisał/a:
Natalka przesypia już całą noc!

bosko!!! Ja jeszcze mogę zapomnieć o całej przespanej nocy- nawet nie pamiętam jak to jest :D i jak Mała przeżyła odcycowanie nocne??

U nas cycowanie nadal na maksa, Tymek jak tylko widzi moje gołe cyce rzuca wrzystko i leci żeby się przyssać :D ostatnio wzięłam go do siebie pod prysznic- to był zły pomysł bo wisiał ciągle na cycach :D
On chyba prędko się nie odstawi.

Kat... - 2014-02-19, 15:12

Lady_Bird napisał/a:

Kat..., a jak nie karmisz kilka dni to piersi Cię nie bolą?
Bo ja w dzień już bardzo ograniczam i po całym dniu wieczorem mam nabrzmiałe i takie grudki.
nie bolą, nie widzę żadnej już różnicy przed i po karmieniu. Ograniczałam stopniowo i ten stan już trwa kilka miesięcy więc moje piersi wiedzą jak jest. Dana je dużo, do tego pije mleko z butelki więc nie traktuje tego karmienia już od dawna jako posiłku. Dla niej to jest przytulanie/ssanie. Właśnie przed chwilą ja nakarmiłam bo wiedziałam, ze to jedyna opcja żeby zasnęła. Possała kilka minut i odpłynęła na kanapie przy filmie. Jakoś stopniowo to się robiło. Na początku moje piersi się nie mogły tego karmienia doczekać.
mimish - 2014-02-19, 23:07

Meldujemy sie pi bardzo dlugiej przerwie. Od kilku dni Maya nie ssie z piersi, przytula sie do niej ale nie chce ssac. Mam nadzieje ze to takie naturalne odcycowanie:)
neon.ka - 2014-02-20, 02:06

mariaaleksandra napisał/a:
Neon.ka kupuje eko w lidlu albo zwykle na.bazarze.
A do czego doszliście w temacie forumowym dotyczącym tego, czy faktycznie te warzywa są eko? Mam Lidl w pobliżu, mogłabym skorzystać...
My w sezonie jeździmy do Pana Ziółko, a teraz kupuję na bazarze od babeczki, która twierdzi, że ma warzywa ze swojego ogrodu [choć to zawsze cholera wie...], no ale to teraz bardzo ograniczona różnorodność.
I przestałam w ogóle kupować pieczarki po tym, co pisała koko, a banany w związku z tym, że są na tej liście 12, czy 15 najbardziej wypełnionych chemią warzyw i owoców, kupuję T. tylko eko...

żuk, ale W. super! I widzę, że na kolejce skupiony bardzo. :-) Konstruktor z niego jest?

Kurcze, z tymi fotelikami do karmienia to nieźle macie... U nas zupełnie bez problemu.

justyna1982 napisał/a:
Ola ładnie je i tylko sama. Chyba zasługa blw głupia byłam, że Tyma tak nie wychowałam bo sytuacja wygląda tak przy obiedzie - Ola rok i 5 miesięcy je samodzielnie Tym 4 lata karmiony przez mamę.
:mrgreen:
U nas T. jak ma ochotę to zasuwa sam bez problemu, ale nie mogę powiedzieć, że jest w pełni BLW [tzn. w tym sensie, że Mu sie w ogóle nie wcinam do jedzenia]. Czasem jest tak, że na początku je część sam, a ja potem Go dokarmiam, albo czasem cały posiłek 'z mojej ręki' i przy tym jeszcze nawijam o tym, co wokół, co było w bajce, co robił wcześniej itd. ;-)
mariaaleksandra napisał/a:
jak Wam idzie wielorazowe pieluchowanie? j ostatnio tyle pije, ze co przewiniecie to i spodnie musze zmieniac, czasem nie nadazam i zakladam jednorazowke...
Ja w nocy od jakiegoś czasu zakładam jednorazowe [kupuję Bambo Nature, w sporej części biodegradowalne, i przynajmniej w porównaniu do Kikko finansowo do zniesienia ;-) ], bo przesikiwał.
W ciągu dnia tylko wielorazowe, ale czasem ubranko mokre. Chociaż rzadko. Ale tak w ogóle to ja niemal od początku [z małą przerwą] wkładałam po dwa wkłady, bo inaczej ciągle trzeba było przebierać, tyle sikał. Z dwoma daje radę. Może tak spróbuj.
Kat... napisał/a:
Nie mam siły. Muszę się zebrać i ją zapisać do żłobka od września ale oni ciągle chorzy...
Ale do państwowego? Bo wiesz, że to trochę marne szanse jak zabierzesz się za to dopiero o tej porze roku...
dorothea napisał/a:
U nas cycowanie nadal na maksa, Tymek jak tylko widzi moje gołe cyce rzuca wrzystko i leci żeby się przyssać :D
Jakbym czytała o nas. ;-)
My znowu dużo się karmimy, także w nocy. Zostało tylko usypianie bez cyca. Ale widziałam, że i mi, i T. to cycusiowanie jest potrzebne, więc mam już zupełnego luza na to. Do tego przez ten tydzień, kiedy nie mogłam karmić, poczułam jak to jest, kiedy już dziecko jest całkiem 'oddzielone' i żal mi się strasznie zrobiło... Więc teraz korzystam mentalnie z tego, że T. jeszcze ma taką radochę z tulenia się i ssania.
No ale przy okazji znowu trochę mniej spokojne spanie w nocy. Ale nic to. :-)

mariaaleksandra - 2014-02-20, 08:02

Neon.ka ja nie wiem w koncu do czego doszla dyskusja na temat eko lidla... J po prostu tak nie wiele jada i wybiorczo, ze jak kupowalam zwykle eko mega drogie to i tak tego nigdy nie zjadla, wiec przestalam sie martwic. w ogole juz mam dosyc sprawy jedzeniowej...

natomiast co do przedszkoli to probowalam sie troche dowiedziec i rekrutacja rusza 5 marca o 10. mozna wyslac dziecko z 2012, jesli we wrzesniu bedzie mialo skonczone 2 i pol roku ( J niestety nie...). w innym wyadku trzeba.sie.udac do konkretnego przedszkola i zapytac czy sa.miejsca i jest szansa na przyjecie w ciagu roku (po skonczeniu 2,5). ale to pewnie wszedzie inaczej wyglada... sasiadka wyslala we wrzesniu corke ktora miala 2 lata i 3 miechy, do panstwowego, bez problemu.

ja.chyba sprobuje na pare miechow prywatne potem bede kombinowac z panstwowym.

Kat... - 2014-02-20, 10:26

1 rok, 8 miesięcy i 2 tygodnie- tyle była karmiona moja młodsza córka czyli konkretnie do wczoraj. Teraz nie mogę już karmić z przyczyn zewnętrznych i żegnam ten etap jednak bez żalu. No może tylko nie będę jej miała czym uśpić awaryjnie albo dzioba zatkać jak będzie miała te swoje akcje ale tak to mogłabym już przestań dawno.

My kupiliśmy ekowarzywa może z raz. Danka je to co my.
Z BLW to z mojej obserwacji moich przypadków jest tak:
Z długo ssał na żądanie i mało jadł, głównie sam i jak koniec to koniec najwyżej dossał
D przerzuciła się na stałe pory i porządne porcje wcześniej dużo i żeby się najeść prosiła pomoc w karmieniu bo nie dostawała piersi tak sobie kiedy chciała (mówię już o dzieciach raczkująco-chodzących)

mariaaleksandra - 2014-02-20, 13:08

Kat a co sie stalo ze jednak koniec?
neon.ka - 2014-02-20, 13:29

mariaaleksandra, ale ze żłobkami jest inna sprawa niż z przedszkolami. Przynajmniej tak było przed moim macierzyńskim. Kolejki są masakryczne, i jak się planuje oddać dziecko w drugim, czy trzecim roku życia do żłobka, to lepiej złożyć papiery już rok wcześniej. Przedszkola teoretycznie mają obowiązek zapewnić miejsca wszystkim dzieciom, a żłobki nie, i w żłobkach się dłużej czeka.

A w ogóle to brzmisz jakoś tak smutno i bez entuzjazmu, w przeciwieństwie do tego, co było wcześniej... Może potrzeba Ci jakiejś aktywności tylko dla Ciebie?... Masz taką możliwość? A z witaminą D jak u Ciebie?... Życzę Ci bardzo powrotu do dobrych myśli...

justyna1982, mimish, pokażcie swoje dziewczyny!... :-)

No i jeszcze napiszę, że śmiać mi sie chce z tego mojego T., bo dziwnymi drogami chodzi z gadaniem. Mówi np. 'szyja', 'gumka' [w specyficzny sposób], czy swoje ulubione 'świeci', a słów, które 500 razy częściej są Mu potrzebne w ciągu dnia, ani widu, ani słychu. ;-)

Kat... - 2014-02-20, 13:35

mariaaleksandra, leki, które wykluczają karmienie. Musze i chcę je brać, nie chcę szukać żadnych alternatyw. Koniec i już. Jakie szczęście, że to dziecko je dużo i chętnie i pije z butelki (coraz mniej chętnie).
mariaaleksandra - 2014-02-20, 15:08

Kat to faj.ie ze podjelas tak pewnie decyzje, a przede wszystkim ze odstawienie tak dlugo i stopniowo trwalo ;) ja w sumie sie lepiej czuje od kiedy nie karmie, ale ze mnie to doila ostro...

neon.ka nie wiedzialam ze taki wydzwiek maja posty, rzeczywiscie sporo sie u mnie dzieje ostatnio i nie mam czasu dla siebie, wit D w zaniedbaniu- obiecuje ze zadbam o siebie, dzieki ;)

a co do zlobkow jeszcze to wiem, ze taka paranoja z przyjeciami i dlatego myslalam juz o przedszkolu. vzasem lepiej dziecko do starszych juz puscic

majaja - 2014-02-20, 20:05

Neonka ty się znasz, no nie ;) , skoro Matylda 1 września nie będzie jeszcze miała 2,5 roku, bo to będzie parę dni później, to nie grozi mi, że każą mi dziecko do przedszkola dać? Pójdzie rok później jako 3,5?
majaja - 2014-02-20, 20:08

mariaaleksandra napisał/a:
a co do zlobkow jeszcze to wiem, ze taka paranoja z przyjeciami i dlatego myslalam juz o przedszkolu. vzasem lepiej dziecko do starszych juz puscic
z drugiej strony w środku roku jak sie pochodzi za tym to pewnie można wskoczyć za dziecko któe zrezygnowało. Często rodzicoe decydują, że dziecko za bardzo choruje i rezygnują, biorą np. nianię
mariaaleksandra - 2014-02-20, 20:31

No majajaja.na to wlasnie licze, ludzie czasem rezygnuja, bede sie starac dac do przedszkola i tyle.
neon.ka - 2014-02-22, 21:57

...
neon.ka - 2014-02-22, 22:06

mariaaleksandra napisał/a:
a co do zlobkow jeszcze to wiem, ze taka paranoja z przyjeciami i dlatego myslalam juz o przedszkolu. vzasem lepiej dziecko do starszych juz puscic
Jak najbardziej. [choć oczywiście są wyjątki]. My zwykle rodziców dzieci będących na granicy wiekowej między jedną grupą, a drugą, zachęcałyśmy by zdecydowali się posłać je do tej starszej.
majaja napisał/a:
Neonka ty się znasz, no nie ;) , skoro Matylda 1 września nie będzie jeszcze miała 2,5 roku, bo to będzie parę dni później, to nie grozi mi, że każą mi dziecko do przedszkola dać? Pójdzie rok później jako 3,5?
Jak jeszcze pracowałam to było tak, że dziecko ma prawo pozostawać w żłobku do momentu, gdy rocznikowo nie skończy jeszcze 3 lat [np. miałyśmy dziewczynkę, która kończyła 3 lata 3 stycznia kolejnego roku i bez problemu w żłobku pozostała]. I w ogóle to zawsze rodzic decydował/informował, czy chce by dziecko kontynuowało pobyt w żłobku, czy nie. Jeśli chciał, to kierowniczka nie mogła odmówić.
Nie powiem Ci jednak, czy od tego czasu się coś nie zmieniło... :->
majaja napisał/a:
z drugiej strony w środku roku jak sie pochodzi za tym to pewnie można wskoczyć za dziecko któe zrezygnowało. Często rodzicoe decydują, że dziecko za bardzo choruje i rezygnują, biorą np. nianię
Jeśli chodzi o żłobek, to na miejsce dziecka, które zrezygnowało wchodzi pierwsze dziecko z kolejki rezerwowej, tak więc nie ma tak lekko...

Byliśmy z T. wczoraj na zajęciach muzycznych [mariaaleksandra, Ty chodziłaś na Gordonki, czy jakieś inne?], jako że On muzycznie bardzo chętny do działań, to nie przyszło mi do głowy jakoś mocno Go do tych zajęć przygotować zapowiadając i opowiadając co będziemy robić [co zwykle robię przy wszelkich innych 'niecodziennych' wydarzeniach], i okazało się, że 3/4 czasu biedak przepłakał... Jedna z babeczek powiedziała, że jej córka na pierwszych zajęciach dokładnie tak samo reagowała, więc pociesza mnie to, że warto spróbować kolejny raz.

A jak u Was dzieciaki podchodzą do możliwości wyboru [np. bluzki, rajstop, łyżeczki, książeczki do przeczytania itp.]? Bo mi się wydaje, że T. zupełnie olewa wybór związany z ubiorem - tzn. wskazuje coś, ale za chwilę wskazuje też tą drugą rzecz - natomiast zdecydowanie wie np. czym chce jeść, albo co chce czytać. Ciekawe dla mnie takie Jego rozróżnienie.

mariaaleksandra - 2014-02-22, 22:06

Ja chodzilam do niedawna na gordony, ale J sie juz znudzily, bo prowadzaca jakos malo zmieniala repertuar, ale ogolnie.bylo bardzo fajnie i nowe dzieci czesto reagowaly placzem ;)
majaja - 2014-02-23, 21:06

neon.ka napisał/a:
A jak u Was dzieciaki podchodzą do możliwości wyboru [np. bluzki, rajstop, łyżeczki, książeczki do przeczytania itp.]?
Matylda nie daje nam żadnego wyboru, a synowi w tym wieku było wszytsko jedno, jak mu się dało dwa do wyboru na odczep wskazywał któreś
zina - 2014-02-27, 22:43

Witamy po dlugiej przerwie :-)
Jak tam Wasze duze juz pewnie maluchy?
Bruno zaliczyl juz 3 wizyte u fryzjera, dalej cyckuje bez litosci ;-) kocha samochoy i inne pojazdy kolowe, uwielbia ksiazki, jezdzi na hulajnodze z siedzeniem, zajada smacznie i jest strasznie towarzyskim typem podobnie jak jego starsza siostra :-)

dorothea - 2014-03-03, 09:46

zina, hej! faktycznie dawno Cię nie było! Wrzucaj foto Bruna! :)

U nas ciężki weekend... albo ostatnie zęby daj się we znaki, albo jakiś skok albo nie wiem co :-/ jak mu coś dokucza, nie pasuje, przeszkadza to ryczy okropnie i szarpie mnie za włosy a do tego okłada po twarzy :( no nie mam pojęcia skąd mu się to wzięło, w domu zero przemocy, tv nie mamy, bajek nie ogląda- ostatnio mąż włączył bolka i lolka na kompie- zainteresował się na 5 min ;) Jedynie na myśl przychodzi mi, że to okładanie mnie to jego sposób na trudne emocje... ale przyznaję się, że nie wiem jak się wtedy zachować. Zwykle mówię, że nie wolno, że mnie to boli i jest mi przykro, ale strasznie ciężko go uspokoić :( czy u Was też tego typu zachowania są?

żuk - 2014-03-03, 10:33

dorothea, W około póltora roku szczypał. Przeszło mu po jakimś koło miesiącu. W tym wieku wiele dzieciaków bije, szczypie etc- przejdzie mu, nie przejmuj się. Ja jak mnie szczypnął odstawiałam z kolan, z rąk czy co tam i mówiłam że nie chcę się nim bawić jak szczypie bo to boli. Jeśli płakał po odstawieniu to mówiłam że rozumiem że mu przykro i czy już chce się przytulić.
Agresja nasilała się gdy głodn/ zmęczony lub jak mu kuzyn coś zabrał.

zina - 2014-03-03, 23:14

dorothea, u nas tez sie czasami zdarza wiec mysle ze to normalne.
Wtedy mowie ze tak nie jest ladnie i ze mi smutno i pokazuje jak przytulac i glaskac :-)

majaja - 2014-03-08, 11:13

Och pochwalę się, Matylda zaczęła robić siku na nocnik. Nic nikomu nie mówiąc, nie sygnalizując, po prostu sama ściąga pieluchę, siada i robi. :) A poza tym w końcu skończyła się u nas era obrazków, teraz trzeba jej czytać i nawet całkiem długie teksty wytrzymuje, a potem domaga sie kolejnej. W końcu bo to opowiadanie obrazków już mnie wkurzało. Za chwilę zacznie mnie wkurzać czytanie w kółko tego samego, ale to nic, to za chwilę :)
mariaaleksandra - 2014-03-08, 15:19

Majaja gratulacje dla Matyldy i sto lat!
dorothea - 2014-03-09, 11:10

majaja, superowo :) u nas póki co sikanie gdzie popadnie :D
Mikarin - 2014-03-10, 10:03

Meldujemy skończone 2 lata :)
Lady_Bird - 2014-03-10, 10:27

majaja, ale fajnie!:)
Moja tylko w żłobku używa nocnika, w domu fajniej lać w pieluchę. ]:->

Mikarin, cześć.
Ale masz już dużego faceta.
Sto lat dla Kuby. :-D

mariaaleksandra - 2014-03-19, 13:42

Chyba moge zapsac J do watku Jaga gada :)

pare dni temu stoi i pokazuje na taty brzuch mowiac: brzuch... gruby brzuch :) (pare dni wczesniej dziadek jej powiedzial: a kto ma taki gruby brzuszek?)


wczoraj wyprowadzila mnie z rownowagi, swoim chceniem, niechceniem, podirytowaniem, placzliwoscia, mialysmy zly dzien... posadzilam ja w koncu na nocniku przed tv i mowie ze musi tu teraz siedziec, ja chce usiasc na 5minut, bez wstawania, podawania picia itd. wyczula juz moje zniecierpliwienie, podejrzliwie przygladajac sie mojej twarzy. siadam. J: kocham cie (nikt jej tego nie uczyl, ja jej czasem mowie, ale niesamowita byla ze wykorzystala to w takiej sytuacji jak mialam ochote ja sprzedac :) )

dorothea - 2014-03-19, 15:13

mariaaleksandra, cudownie! dzieciaki są takie mądre!
Ja ciągle czekam na słowo mama! i doczekać się nie mogę ;) ale i tak jest cudny łobuziak!

Mikarin - 2014-03-19, 15:31

A moje dziecko nie mówi, i zaczynam się ryć. Ma równo dwa lata - mówi "mama", "tata", "mia" (kot), "koło" (w sensie, że koło samochodowe), "brum", "chrrrrrr" (w sensie, że świnka chrumka) i "bia" (tak). Jeszcze kilka słów po swojemu. Miauczy, piska, krzyczy, śpiewa po swojemu.
Staram się nie porównywać, ale dzieci znajomych w tym wieku już mówią, do tego na FB jakaś oddolna inicjatywa logopedów się zawiązała - i informują rodziców, ze jak dziecko ma 2 lata i mówi tyle co moje, to trzeba iść do logopedy, bo możliwe, ze to autyzm dziecięcy albo inna dolegliwość wymagająca rehabilitacji albo dziecko jakieś uszkodzone i dyslektyk, albo alalia - i cuda wpierają ludziom, że strach...

I się poryłam :(

żuk - 2014-03-19, 16:04

Mikarin, do logopedy pójść nie zaszkodzi, sprawdzi budowę aparatu gębowego ;-) , ogólny kontakt ze światem, zleci Wam może jakaś gimnastykę paszczy- ale nie schizuj sie, przecie każde dziecko inne.
Kat... - 2014-03-19, 16:17

Mikarin, mój starszy syn zaczął mówić jak poszedł do przedszkola. Nawet tu na forum można się pewnie natknąć na jakieś stare posty kiedy to się martwiłam a mnie wszyscy uspokajali. Teraz jak to określiła pani z przedszkola ma bogate słownictwo i marzę o tym żeby przestał gadać :-)
On chodził od 2 roku życia do żłobka i miałam niezłe porównanie z innymi dziećmi "tato proszę kup mi taki samochód, takiego jeszcze nie mam, to ford" (oczywiście mówione z poprawnym "r"). Z w tym czasie powiedział by to tak "y y y mama y y y brrrmmm y y" pokazując palcem. No ale on miał opanowane sprawy pieluchowe a te gadające dzieciaki robiły dalej w pieluchy. Nie wszystko na raz, naprawdę każde dziecko jest inne. Mam nadzieję, że jakoś Cię uspokoiłam.

Dana mnie dzisiaj w kinie przegoniła po schodach chyba z milion razy a potem urządziła półgodzinny cyrk jak się obudziła. Chciałabym teraz ułyszeć, że nie mnie kocha ale to poza jej możliwościami. Dużo próbuje, dużo się komunikuje ale mało słów mówi.

mariaaleksandra - 2014-03-19, 16:24

Haha Kat, moze wie ze sie.odchudzasz? :) dziewczyny, chlopy pozniej mowia, to normalne. tez uwazam ze dla spokoju warto sie skontaktowac, ale mysle ze nie ma co wymyslac. o roznych przypadkach slyszalam, ze dzieci zaczely pozno mowic, a rozwijaja sie normalnie dalej ;)

ale moze przyda Wam sie rada mojej tesciowej: puszczaj J wiecej polskich bajek to szybciej zacznie mowic ]:-> a powiedziane to bylo gdy J radosnie podrygiwala do angielskich piosenek :)
I tez nie wiem co miala na mysli bo J wg mnie niezle gada, moze nie spelnia teaciowych sandardow :)

majaja - 2014-03-19, 22:19

Mikarin napisał/a:
A moje dziecko nie mówi, i zaczynam się ryć.
za chwilę zaczniesz jęczećże masz dośc i go za moment zakneblujesz. Mój syn zaczął mówić tydzień przed 2 urodzinami, od razu zdaniami, wcześniej to było tatatata i wcale nie oznaczało taty. Niektóre chłopaki najczęśniej tak mają, zbierają siły by zagadać na śmierć
Jagula - 2014-03-22, 13:30

Dziewczyny, takie rady w stylu " bo moje dziecko to, czy dziecko ciotki Jadźki " itd. mogą okazać się bardzo szkodliwe, Mikarin zainteresuj się może akcją hxxps://www.facebook.com/272slowa]hxxps://www.facebook.com/272slowa zresztą to akcja kierowana nie tylko do Mikarin ale i do każdej mamy , która ma jakiekolwiek wątpliwości odnośnie rozwoju mowy między 2 a 3 r.ż.

Iga mówi swoim językiem, kilka słów jest na tyle oczywistych, że mogą je zrozumieć osoby postronne jednak "kapka", "gingoł", "łałał", "gigi", "kiky" i dziesiątki w ten deseń rozumiemy i rozróżniamy tylko my - najbliżsi :-P W ogóle mamy teraz jakiś skok rozwojowy i ciekawa jestem niezmiernie czym nas zaskoczy niebawem ;-)

Nocnik wiadomo do czego służy ale jest używany niezgodnie z przeznaczeniem więc gratulujemy zaawansowanym :-D

Mikarin - 2014-03-23, 07:50

Jagula, wlaśnie dzieki temu przedsięwzięciu mam schizę. poczytałam, znam i to właśnie ta akcja sieje ferment. w komentarzach pod spodem są opisane przypadki alali, dysleksji i innych schorzeń, dość utrudniających dorosłe życie. Raczej mnie to nie uspokoiło, a raczej nakreciło, że z moim dzieckiem może być coś nie tak - gdzie przed zerknięciem w ten wątek nie mialam wątpliwości, że wszystko jest w porządku - przeciez Kuba komunikuje sie może nie do końca werbalnie, ale w sposób zrozumiały nawet dla osób postronnych, jak nie dźwiękami to na migi i pokazuje, o co mu chodzi i wszyscy lapią. poczytałam tę oddolną inicjatywe i od tamtej pory obserwuję dziecko jak ufolca :(
jedna laska nawet stwierdziła, ze jak dziecko ma 24-26 miesięcy i po swojemu mówi ponad 35 wyrazów - to to stanowczo za malo i matka już powinna iśc do specjalisty :shock: więc wiesz... raczej omijam ich szerokim lukiem, żeby się jeszcze jakiegoś schorzenia nie doczytać..

majaja - 2014-03-23, 08:46

Mikarin napisał/a:
jedna laska nawet stwierdziła,
ale czy ta laska jest specjalistą czy zafiksowaną na punkcie swego dziecka matką? Bo żeby specjalista coś takiego powiedział tobym się martwiła, ale mamuśki to potrafią dokopać. Poza tym większość tych schorzeń pewnie wyleczy logopeda u dziecka w wieku przedszkolnym. Pewnie warto być czujnym, ale nie przesadzajmy.
A poza tym oni naprawdę uważają, że dzieciak na drugie urodziny powinien mieć opanowane prawie 300 słów :shock: przecież mało który chłopak aż tyle gada, dziewczynkom pewnie częściej się zdarza. Jakoś sceptycznie do tego podchodzę.

Lily - 2014-03-23, 09:36

Jest pewien okres krytyczny dla rozwoju mowy, po którym już się dziecko nie nauczy, i wtedy rzeczywiście trzeba interweniować, ale to chyba ok. 3 lat. Jeśli mówi jakiekolwiek wyrazy, to znaczy, że mówić umie i nie ma co panikować :)
2-latek to chyba jest bardzo zajęty wykorzystywaniem swoich świeżo nabytych umiejętności biegania, wspinania się, skakania, nie ma czasu na szlifowanie wymowy.
Mikarin, na pewno mały się w końcu rozgada, zobaczysz.

Jagula - 2014-03-23, 09:52

Mikarin to zacytuję post logopedki, powinien Cie uspokoić
Cytat:
Dwa słowa o akcji "Dwa słowa na dwa lata to o 270 słów za mało"

Po pierwsze, najważniejsze: dwulatek mówi. Zdrowy, niezaburzony dwulatek mówi około 300 słów. Mówią o tym badania naukowe L. Kaczmarka, M. Zarębiny, J. Cieszyńskiej, M. Żebrowskiej, B. Harwas - Napierały, I. Styczek.

Po drugie: i ojciec polskiej logopedii, Leon Kaczmarek, i matka - Maria Zarębina - podali definicję "słowo" u dwuletniego dziecka. Według nich jest to taka zbitka głosek, która posiada znaczenie. Oznacza to, że "mama" jest słowem, "tata" jest słowem, "hau hau" oznaczające ZAWSZE psa jest słowem oraz "koko" oznaczające ZAWSZE kurę jest słowem. Słowami w ustach takiego dziecka są również sylaby, pod warunkiem, że ZAWSZE oznaczają ten sam przedmiot/tę samą osobę/to samo odczucie - czyli, jeśli dziecko ZAWSZE woła na bułkę "bu", a na mleko "le", to to już są dwa kolejne słowa. Nawet jeśli to samo dziecko będzie wołało "bu" na buty - zaliczamy tę sylabę jako kolejne słowo. Naprawdę nikt z nas nie wymaga od dwulatka, żeby mówił elaboraty z [sz], [cz] i [r].

Po trzecie: Dziecko dwuletnie, to NIE jest dziecko w dniu swoich drugich urodzin. Mianem dwulatka określa się w logopedii malucha w przedziale 21. m-c życia - 27 m-c życia. Oznacza to, że logopeda dopuszcza istnienie rozwoju skokowego u dzieci i wie, że w 24. m.ż. dziecko może mówić mało. Ale jeśli skok nie pojawi się do 27.m.ż. to coś jest nie tak.

Po czwarte: Plakat NIGDZIE nawet słowem nie wspomina o tym, że dwulatek musi układać poprawne gramatycznie i stylistycznie zdania. Bo nie musi. Dwulatek powinien umieć złożyć dwa słowa w zdanie, ale o tym też nie ma mowy na powyższym plakacie.

Po piąte: Są dzieci, na których rozwój mowy trzeba po prostu czekać. Jest ich 20% z ogółu wszystkich dzieci niemówiących (polecam badania prof. Cieszyńskiej). Ale tylko logopeda - na podstawie obserwacji innych funkcji poznawczych dziecka - jest w stanie stwierdzić czy ten rozwój nastąpi samoistnie czy potrzebna będzie stymulacja.

Dlatego polecam serdecznie wszystkim Rodzicom niemówiących dwulatków akcję.

Pozdrawiam ciepło,

Katarzyna Czyżycka
logopeda


majaja napisał/a:
przecież mało który chłopak aż tyle gada, dziewczynkom pewnie częściej się zdarza
ja zaczynałam się Igą martwić bo jej starszy brat w jej wieku mówił więcej, operując znaczną ilością słów - a ona się dopiero rozkręca - i mogę się pochwalić wczoraj na moje pytanie "chcesz iść do ogródka " odpowiedziała "tak, chcę iść" - no w końcu po ludzku :-P
squamish - 2014-03-23, 23:41

Moja Lila obecnie oprócz mama i kaka nic nie mówi ,tzn bełkocze sobie po swojemu i w ten sposób z nami rozmawia ale poza tym świetnie sie rozwija , doskonale wszystko rozumie .Gdyby nie to ,że Tymek też pozno sie rozgadał (ok 2,5) też bym sie pewnie martwiła.Ale już nie moge sie doczekać bo będzie gaduła :-)
Kat... - 2014-03-24, 14:05

Dana mówi kilkanaście takich słów, które zawsze znaczą to samo, reszta to takie bełkotanie ale widać, ze próbuje powtarzać, próbuje mówić, dużo bełkocze, śpiewa, czyta po swojemu. Nie martwię się w ogóle.
Ale Z mimo, ze teraz mu się buzia nie zamyka nie mówił i nie próbował. Jęczał i pokazywał palcem. I tyle.

malina - 2014-03-24, 16:19

Jagula napisał/a:
Dziewczyny, takie rady w stylu " bo moje dziecko to, czy dziecko ciotki Jadźki " itd. mogą okazać się bardzo szkodliwe

Tak,zgadzam się w 100% - takie kwestie ZAWSZE warto sprawdzić (oczywiście u profesonalisty,na tym etapie najlepiej u neurologopedy pracującego z małymi dziećmi). Poza tym jest wiele możliwości,żeby wspomagać rozwój mowy - w czasie zabawy,wykonywania codziennych czynności itd.

majaja - 2014-03-24, 19:40

Jagula napisał/a:
ja zaczynałam się Igą martwić bo jej starszy brat w jej wieku mówił więcej, operując znaczną ilością słów
no wyjątki to zawsze i wszędzie są. Nawet w przytoczonym przez ciebie artykule wyjątkiem jest 20% dzieci, jak dla mnie to na tyle dużo, ze nie ma co robić rabanu. Jeśli dziecko mówi cokolwiek (zresztą teraz na poporodowym są badania przesiewowe słuchu), nie ma nic innego niepokojącego w jego zachowaniu to nie ma co panikować. Wiele dzieci, które nie mówią nagle zaczynają od razu ze sporą ilością słów. Zbierały siły czy nie miały nic do powiedzenia, czort je wie, ale też tak bywa. I wydaje mi się, że nawet jak rozwój mowy nas niepokoi, to i tak wizytę warto zacząć od laryngologa raczej.
I to hasło jest mylące, niegramatyczne jak dla mnie, bo jak dla mnie "na dwa lata" to znaczy dokładnie do drugich urodzin. Zresztą 27 miesięcy to też wcześnie, szczególnie jak dane słowo ma ZAWSZE oznaczać to samo. :P Bo ja nie wiem jakim cudem to miałoby być w okresie tak intensywnego rozwoju
malina napisał/a:
takie kwestie ZAWSZE warto sprawdzić (oczywiście u profesonalisty,na tym etapie najlepiej u neurologopedy pracującego z małymi dziećmi)
tylko weź i dostań się ze zdrowym dzieckiem to neurologopedy, jak z chorym czy wcześniakiem itp to jest trudne


A poza tym mamy totalny odwrót od nocnika, nie i koniec. Za wcześnie się cieszyłam.

mariaaleksandra - 2014-03-25, 15:41

J kupy robi tylko do nocnika (ale to chyba zasluga NHN), a z sikaniem to tak ze po domu bez piluchy, normalne majtki jej zakladam, w miare niezle sygnalizuje, czasem ciut popusci, a reszte na nocnik/wc, ale na wyjscia i noc pielucha- wtedy nic nie sygnalizuje i leje pod siebie :) ale bardzo przyjemne jest odciazenie praniowo-pieluchowe, o wiele rzadziej mecze pralke
Mikarin - 2014-03-25, 16:31

majaja napisał/a:
I to hasło jest mylące, niegramatyczne jak dla mnie, bo jak dla mnie "na dwa lata" to znaczy dokładnie do drugich urodzin. Zresztą 27 miesięcy to też wcześnie, szczególnie jak dane słowo ma ZAWSZE oznaczać to samo. Bo ja nie wiem jakim cudem to miałoby być w okresie tak intensywnego rozwoju
o to to właśnie.
majaja napisał/a:
malina napisał/a:
takie kwestie ZAWSZE warto sprawdzić (oczywiście u profesonalisty,na tym etapie najlepiej u neurologopedy pracującego z małymi dziećmi)
tylko weź i dostań się ze zdrowym dzieckiem to neurologopedy, jak z chorym czy wcześniakiem itp to jest trudne
Jak się miałam z dzieckiem do neurologa dostać, bo wcześniak, o mi w kwietniu powiedzieli, że mają termin na październik, no, może na wrzesień, a tak, to mogę - prywatnie. Prywatnie są miejsca i w 2 dni.
Kuba nie sygnalizuje, że chce na nocnik. Kilka razy zostawiłam go bez pieluchy i się zorientował, że robi siku dopiero, kiedy mial gołe nogi - a przerażony był, że aż się popłakał.
Czekam aż się ociepli, i wtedy będziemy kombinować z nocnikiem. I biorąc pod uwagę ten jego strach, na pewno powoli....

Jagula - 2014-03-25, 23:28

Mikarin napisał/a:

majaja napisał/a:
I to hasło jest mylące, niegramatyczne jak dla mnie, bo jak dla mnie "na dwa lata" to znaczy dokładnie do drugich urodzin. Zresztą 27 miesięcy to też wcześnie, szczególnie jak dane słowo ma ZAWSZE oznaczać to samo. Bo ja nie wiem jakim cudem to miałoby być w okresie tak intensywnego rozwoju
o to to właśnie.
ale tu chodzi o to, że np. "buu" zawsze znaczy autobus bułkę i powiedzmy buty a "koko" to kury, koguty jak i samo gdakanie itd.
Mikarin pamiętaj jeszcze o tym, że możesz odliczyć Kubie wcześniactwo- brakujący okres do porodu.

mariaaleksandra napisał/a:
ale bardzo przyjemne jest odciazenie praniowo-pieluchowe, o wiele rzadziej mecze pralke
ja też tak chcę :mryellow: no ale to pewno potrwa :-P ale przyznaję , że to pewno tez przez to , że sama jestem za mało zdesperowana.
mariaaleksandra - 2014-03-26, 07:31

Jagula ja nie jestem zdesperowana ;) chociaz bylo by milo miec choc ciut przerwy pieluchowej miedzy jednym i drugim. ale pisze o sucesie, bo od 3 miesiaca stosowalysmy NHN i wysadzanie i niektore dziewczyny byly ciekawe jak to wplynie na odpieluchowanie.
majaja - 2014-03-26, 17:44

Jagula napisał/a:
ale tu chodzi o to, że np. "buu" zawsze znaczy autobus bułkę i powiedzmy buty
ale zawsze to znaczy jak długo? bo w tym tygodniu bu znaczy autobus a w następnym atobus to już będzie abu, a o butach zapomnijmy, wyleciały na razie z listy albo w ogóle mu się odwidziało i mówi tylko "to" przez dwa tygdonie. W jednym tygodniu dziecko mówi tajam i znaczy tramwaj a w następnym :to nie je nan pocio i to jest pełne zdanie. To wszytsko zmienia się co chwila.
Jagula - 2014-03-27, 00:17

mariaaleksandra napisał/a:
Jagula ja nie jestem zdesperowana ;) chociaz bylo by milo miec choc ciut przerwy pieluchowej miedzy jednym i drugim. ale pisze o sucesie, bo od 3 miesiaca stosowalysmy NHN i wysadzanie i niektore dziewczyny byly ciekawe jak to wplynie na odpieluchowanie
ja w sumie bardziej w odniesieniu do siebie to napisałam- bo Ty jesteś zdyscyplinowana :mryellow:
majaja napisał/a:
To wszytsko zmienia się co chwila.
czyli wszystko gra - a my musimy być czujni żeby się łapać w tym wszystkim :-P

Mam trochę dość kaskaderstwa mojej córki :-/ ona momentami wygląda jak z patologicznej rodziny, na basenie wczoraj ( chyba nawet ku przerażeniu ratownika ) rozpędzała się i skakała do wody. Skacze ze wszystkiego, od kilku dni musimy mieć rozłożona sofę na płasko. Parafrazując motto logopedyczne- na dwa lata dwie blizny na twarzy :->

mariaaleksandra - 2014-03-27, 07:31

Jagula fajnie ze mloda taka odwazna! Niezle z tym skakaniem. moja ma jakiegos pietra przed basenem, nie lubi, szkoda.
majaja - 2014-03-27, 18:27

Jagula napisał/a:
Skacze ze wszystkiego,
zdaje się, że Stoch też tak zaczynał ;)
Jagula - 2014-03-28, 16:01

majaja napisał/a:
Jagula napisał/a:
Skacze ze wszystkiego,
zdaje się, że Stoch też tak zaczynał ;)
o jeny, nie strasz, jako matka nie dożyłabym z powodu nadmiaru emocji pierwszej kryształowej kuli :-P :mryellow:
mariaaleksandra napisał/a:
Jagula fajnie ze mloda taka odwazna!
czasami wolałabym żeby jednak miała trochę zdrowego strachu, jej brat po haśle " no to 'papa' , ja idę" biegł za mną i się nie oddalał, a on ami odmachuje i sobie idzie :->

Ona ma chyba jeszcze jeden talent, który zniosłabym prędzej niż skoki :-P

majaja - 2014-03-28, 18:55

Jagula napisał/a:
jej brat po haśle " no to 'papa' , ja idę" biegł za mną i się nie oddalał, a on ami odmachuje i sobie idzie
u mnie odwrotnie było, starszy robił papa. Co zrobisz, trzeba pilnować, bo chol. gdzie takie pójdzie i z kim. Widzę, że twa córa podobna do mojego syna :)
Jagula - 2014-03-29, 20:57

Z tym odchodzeniem to w ogóle się porobiło- ona otwiera sobie zamknięte na zamek drzwi wejściowe, dzisiaj do końca nie wiadomo czy starszy brat nie zamknął na skobel furtki czy ona ją otworzyła samodzielnie - przebiegła sobie ulicę do bawiącego się po drugiej stronie brata :-/
majaja - 2014-04-01, 07:24

Jagula bywają dzieci łatwe i ... mniej łatwe, ja synalkowi wiele razy miałam ochotę wszczepić gpsa, do tej pory mam, a jeśli w wieku nastoletnim mu się nasili to chyba nie zdzierźę i wszczepię
mariaaleksandra - 2014-04-02, 18:25

Jagula slodka Gusia!

majaja moze taki czip jak u weterynarza? :)

mam problem, przez ciaze nie mam sily, zupelnie, ani cierpliwosci do zajmowania sie Jagna. nie mam sily jej dzwigac, jestem senna i trup. maz namawia zeby wyslac J juz teraz do przedszkola, ale ja mam jakies mega opory. boje sie, ze w domu jej bedzie lepiej, ciezko mi ze nie daje rady... nie wiem czy ona juz gotowa. niby i tak planowalam od wrzesnia jak sie pojawi drugie, ale do wrzesnia jeszcze teoche czasu. jak myslicie?

majaja - 2014-04-02, 23:10

mariaaleksandra napisał/a:
majaja moze taki czip jak u weterynarza?
ale to inaczej działa, musisz delikwenta dorwać i wtedy mozesz sprawdzić czy on to on i gdzie mieszka. A ja nie bardzo mam ochotę by mi go strać miejska do domu odstawiała bo bałagan mam :P
mariaaleksandra napisał/a:
niby i tak planowalam od wrzesnia jak sie pojawi drugie,
nie za dużo zmian bedzie na raz? Moja do żłobka chodzi (gdy nie jest chora bądź wysypana) i żyje, świetnie się miewa i ekstra rozwija
Mikarin - 2014-04-04, 11:56

Dziewczyny, jak u Was stoi sprawa z zębami nr 5??? Młody od jakiegoś tygodnia wieczorami płaczliwy, tulaśny, ciągle się trzymał za buzię i płakał. W końcu dostał gorączki, dziś poszliśmy do lekarza, stwierdziła anginę. I ok, rozumiem, ale angina nie wykluwa się tydzień. Powiedziałam, że Młody ciągle pcha ręce do buzi, ta sprawdziła datę urodzin, zajrzała do buzi jeszcze raz, a tam trzy piątki wyrzynające się na raz - jedna przebita, a dwie tuż-tuż :shock: Waszym też się już wyrzynają?
Jagula - 2014-04-06, 20:18

mariaaleksandra napisał/a:
Jagula slodka Gusia!
dziękujemy
majaja napisał/a:
wiele razy miałam ochotę wszczepić gpsa
i czujniki parkowania :-P
Mikarin napisał/a:
Waszym też się już wyrzynają?
mamy wszystkie , ostatnia całkiem niedawno, trzymajcie się!
majaja - 2014-04-07, 22:46

Idziesz się kąpać? Nie. Nakladamy pieluchę? Nie. To majtki nałóż. Nie.Na nocnik siadasz? Nie. Moze choć prysznic i pupe umyjemy? Nie. Jak sie wykąpiesz to sie kladziemy i poczytam. Nie. Calineczkę poczytać? Nie.
Cholery dostaję.

Kat... - 2014-04-07, 22:53

majaja, Matylda juz pewnie na to za stara, na Danę już też tak nie działa jak wcześniej, ale ja często jak się nie chce ubrać rzucam np kurtkę na ziemię i mówię żeby się sama ubrała albo zabieram, chowam i mówię, że jej nie dam. Od razu zmienia zdanie. :-D Jak uciekam nagle do łazienki i się w niej zamykam to biegnie za mną i puka, otwieram, wpada jak szalona i chętnie wyskakuje z ubrań itd.
Tylko z nocnikiem nie działa, nie siedziała w swoim krótkim życiu na nocniku ani razu. Nie da si no, nie da. Ale ja odpuszczam- jak będzie cieplej to jej po prostu zdejmę i już.

majaja - 2014-04-07, 23:15

Kat... napisał/a:
jak będzie cieplej to jej po prostu zdejmę i już.
nie bardzo mi się podoba latanie na golasa, bo ona nadwrażliwiec jest i zaraz ma cipę czerwoną,wolałabym by majtki nałozyła, ale to też jest nie. Jak nie chce się ubierać to mówię, że ja sie ubieram i wychodzę, a ona zostaje, na razie działa, ale z tym myciem to dziś mnie wykończyła, zwłaszcza że poprzednie dwa wieczory poszła spac brudna.
żuk - 2014-04-08, 08:36

majaja napisał/a:
Idziesz się kąpać? Nie. Nakladamy pieluchę? Nie. To majtki nałóż. Nie.Na nocnik siadasz? Nie. Moze choć prysznic i pupe umyjemy? Nie. Jak sie wykąpiesz to sie kladziemy i poczytam. Nie. Calineczkę poczytać? Nie.
Cholery dostaję.

jakby o W pisane :/ i ja też cholery dostaję.

Lady_Bird - 2014-04-08, 09:17

U nas też od jakiegoś czasu jest wszystko na NIE! Nocnikiem jeździ po podłodze albo nosi go na głowie. Włazi na stół i generalnie to niczego się nie boi.
Teraz ma fazę na Peppę i zanim oczy otworzy to słychać Peppa, Peppa. I nie żeby wystarczała jej jedna książeczka, trzeba czytać wszystkie. :-P
Kask jej ostatnio kupiłam po tym jak szalejąc na swoim czterokołowcu zaliczyłam glebę ratując ją. Jeszcze zbroje jej kupię chyba...

mariaaleksandra - 2014-04-08, 12:58

U nas jeszcze bez.buntu tzn nie neguje.wszystkiego i idzie sie z nia dogadac, znajac zycie najgorszy okres przyjdzie jak sie pojawi rodzenstwo :)
majaja - 2014-04-08, 19:09

mariaaleksandra napisał/a:
U nas jeszcze bez.buntu tzn nie neguje.wszystkiego i idzie sie z nia dogadac
za młoda, poczekaj 3-4 miesiące
mariaaleksandra - 2014-04-08, 20:02

No to prawie sie zejdzie w czasie :) wspaniale :D
aga40 - 2014-04-09, 08:27

Mikarin, nie czym sie nie martw, co do slownictwa syna. moja w wieku 2 lat mowila tylko tata i kot. Dzis ma skonczone 3 i gada calymi zdaniami. Z dnia na dzien zaczela poprostu gadac :)
Kat... - 2014-04-15, 12:55

Muszę się pochwalić. W sobotę Dana spała u dziadków. Sama. Bez nas, bez brata. Spakowała plecaczek, pomogła mi rozłożyć u nich łóżeczko turystyczne, pomachała i już. Wszystko było ok, nie płakała, w nocy popłakała przez sen chwilę ale po dotknięciu przez babcię zasnęła od razu. Byliśmy po nią po południu. Jako, że tak bez problemu poszło, to co jakiś czas będziemy powtarzać :mryellow:
mariaaleksandra - 2014-04-15, 13:40

Kat gratuluje i zazdroszcze bardzo. Ja ani jednej nocy nie spedzilam bez mojej jeczy_dupy
dorothea - 2014-04-16, 11:34

Kat..., rewelacja! :)

mariaaleksandra, znam to. Ostatnio miała prawie 40stopni gorączki, mąż wziął Tymka do babci na górę i wytrzymał do 1 w nocy... potem ryk i Tymek wylądował u mnie na cycu oczywiście a ja pół żywa. Żałuję trochę że nie przetrzymaliśmy wtedy, była wtedy okazja do nocnego odstawienia...a tak dalej w nocy przynajmniej 2 pobudki na cyca.

mariaaleksandra - 2014-04-16, 11:52

Dorothea, u nas nie jest problem z cyckiem (odstawiona) czy budzeniem, na szczescie spi dobrze, nie budzi sie w ogole, ale nie ma jej z kim zostawic po prostu...
squamish - 2014-04-16, 11:55

Kat... ale Ci zazdroszcze ,u mnie bez cyca ani rusz ,boje sie myśleć co będzie dalej.
Co do buntu to Lila póki co nie przejawia takich zachowań ,ona ze wszystkim jest na tak ,mega pozytywna babka ,za to Tymek ponad 3 lata i ciągle histerie,frustracje,ogólnie ciągle faza na -nie tylko zmienia sie temat ,ręce opadają ,jesli Lila zawtóruje bratu wejde w kokon i nie wyjde już:)Lila w dlaszym ciągu bardo mało mówi mama i kotku sie nauczyła ,zaczyna też naśladować dzwięki zwierząt więc w sumie jakiś postęp.

mariaaleksandra - 2014-04-16, 13:30

Nie wiem gdzie to pisac, wiec moze tu... nie radze sobie. Nie wiem czy to wina hormonow ciazowych (oby) czy permanentnego brak czasu dla siebie, ale nie mam cierpliwosci do J (jest ostatnio trudna i wymagajaca), mam ochote ciagle plakac i mega przeraza mnie mysl o drugim dziecku, a raczej fakt ze ono sie pojawi a ja nie daje rady z jednym. Moze to wina ze nie pracuje (boze, marze o tym zebym mogla pracowac a nie kiblowac z bachorem w domu- nie wierze ze to pisze....) albo to jakas depresja pogodowa...
Kat... - 2014-04-16, 17:51

mariaaleksandra, a nie chciałabyś się spotkać w jakiejś dzieciowej kawiarence i ponarzekać sobie na żywo nad herbatą? :-)
mariaaleksandra - 2014-04-16, 17:53

Bardzo chetnie ale bez narzekania- nie chce meczyc ;)
Mikarin - 2014-04-16, 18:45

mariaaleksandra, spoko, tez mam teraz taką załamkę.
squamish - 2014-04-30, 10:40

mariaaleksandra rozumiem doskonale :roll:
Kurcze jestem uziemiona w domu ,miał być aktywny weekend na rowerach ,mamy przymusowe siedzenie w domu,wyrok-ospa brrrrrrrr póki co starszy ,z LIlą pewnie będzie jeszcze gorzej:/

Mia - 2014-05-17, 17:18

o matulu, ale cisza, czy to wasze około-2-latki dają wam tak popalić? :-D
zaglądam po długiej nieobecności spragniona newsów, a tu cisza jak makiem zasiał :shock:

Mikarin - 2014-05-17, 19:26

Mój nei daje popalić, ale kombinuję, jak odpieluchować. I leje u mnie 4 dzień, więc zamuła.....
Kat... - 2014-05-17, 22:12

Dana nie daje ostatnio popalić albo ja po prostu się przyzwyczaiłam. Jest cudownie rozwalająca i śmieszna. Ma swoje ulubione piosenki na youtubie, które sobie umie zamówić gestykulując i sama przełączyć :shock: a poza tym coraz więcej mówi. Po tym jak jej brat zaczął gadać w wieku 3 lat, ciągle mnie to zadziwia. Już pięknie i wyraźnie mówi Danusia, Mamusia, Tatuś, :mryellow:
Po domu większość czasu od jakichś 2 tygodni lata bez pieluchy. Napisałabym w majtkach ale właśnie je zdejmuje i lata bez. Czasem siknie na podłogę, czasem powie i się uda do kibla ale na nocnik nigdy nie usiadła i się nie zanosi. Nie wiem o co jej chodzi.

mariaaleksandra - 2014-05-17, 23:39

Mia zastanawialm sie ostqtnio co u Was. Rzeczywiscie watek padl, szkoda... u nas J absorbujaca, albo raczej ja nie mam sil wiec dodatkowo mnie wszystko meczy, malo mam cierpliwosci, i kiepsko. Miewa juz swoje zdanie, strasznie kiepsko jada (wlasciwie nic nie je), probuje zrezygnowac z drzemki ale ja walcze, bo bardzo mi potrzebna chwila w ciagu dnia zeby odpoczac i nie wyobrazam sobie bez drzemki. Myslimy powaznie zeby ja wkrotce do zloba wyslac, bo nie mam sily wlasnie jej nosic i robic milion ruchow.na sekunde ktorych ona wymaga. Nocnikuje ladnie juz od jakiegos czasu. Byla na wakacjach, ktore.chyba bardzo przezyla bo ze spaniem sie zrobil problem i strasznie ciezko ja uslic (za duzo bodzcow?). Wiec teraz walcze zeby ja wyciszac, juz nie wlaczam bajek (przyznaje ze to moje ciazowe blogoslawienstwo...), ograniczylam jej cukier, ale na razie bez poprawy. Po za.tymj Est naprawde super, fajnie juz gada, ale ja nie mam sily na.dwulata i przeraza mnie ze drugie dziecko w.drodze...
Lady_Bird - 2014-05-18, 08:25

U nas różnie. Mieliśmy trochę buntu, ale jakby się uspokoiło. :-)
Natalka mówi sporo w swoim języku i trochę w języku zrozumiałym dla wszystkich. Szaleje na swoim rowerku, codziennie chce na plac zabaw i doskonale potrafi tam trafić sama.
Faza na czytanie trwa. No kochana jest, uwielbiam ją i ach i och.Wczoraj zabrałam ją na spacer w deszczu i było taplanie się kałużach i błotku.
W domu nie chce na nocnik, ale w żłobku bez problemu.
I fajnie, że ona już taka rozumna, można jej sporo wytłumaczyć, dogadać się itp.

majaja - 2014-05-18, 10:43

Lady_Bird napisał/a:
Szaleje na swoim rowerku,
jakiś patent na przekonanie do jeżdżenia w kasku może masz? bo moje szympansiątko histerycznie reaguje, a bez boję się już puszczać. Książeczkę "Tygrysek chce rower" znamy prawie na pamięć, tekstów "tygrysek ma kask? i jeździ w kasku? a Matylda ma kask? itd było już mnóstwo, a jak przychodzi co do czego to jest ryk: nieeee. Szantaż bez kasku nie jeździsz nie działa, bo aż tak jej nie zależy, i najgorzej wychodzę na tym ja.
Mia napisał/a:
Mia napisał/a:
o matulu, ale cisza, czy to wasze około-2-latki dają wam tak popalić?
no jej mamoholizm daje mi popalić, jak jestem w domu kłaść spać muszę ja, bo przecież wg niej tylko mama umie czytać, tata nie, na ręce tylko mama itak ciągle.
Mia - 2014-05-18, 18:45

majaja, u nas to samo, wieczorem tylko ja się liczę, załamka trochę, bo od 2 lat nigdzie nie wyszłam wieczorem. Mam nadzieję, że to przez karmienie i wkrótce minie :roll: U nas wygląda to tak: nocnik, cyc, mycie zębów z jednoczesnym czytaniem książeczek, a potem siedzenie przy łóżku na podłodze czekanie aż zaśnie, czasem z trzymaniem za rękę, ale na szczęście cyca już nie chce. Z tego wszystkiego tata ma pozwolenie tylko na umycie zębów :evil:

Wstyd przyznać, ale w weekendy naprawdę ciężko nam przetrwać z naszym piratem. A w tygodniu też tylko czekamy, aż pójdzie spać, żeby zabrać się za gotowanie (nadal nosimy do żłobka wegański prowiant - 4posiłki...). Podsumowując - Romek daje trochę popalić, dlatego odwlekamy jeszcze chwilę starania o kolejnego szkraba, chociaż w zeszłym roku planowałam, że wiosną 2014 już będę w ciąży ]:->

mariaaleksandra, u nas żłobek świetnie się sprawdza, także polecam. Śmiało mogę powiedzieć, że dzięki temu Romek całkiem dobrze korzysta z nocnika, gada, zasypia sam w łóżeczku, ma fajne relacje z dziećmi. No i mogę pracować, kredyt sam się nie spłaci :-? Ale szkoda mi trochę tego czasu, który moglibyśmy spędzić razem, choć wątpię czy potrafiłabym mu go zagospodarować tak kreatywnie jak robią to za mnie w żłobku :oops:

Także wg mnie żłobek to same korzyści... poza jedną... :-/ Prawdopodobnie w żłobku złapał owsiki albo inne robactwo. Chociaż równie dobrze mógł się zarazić w piaskownicy. Badania wprawdzie nic nie wykazały, ale podobno są mało wiarygodne, nawet powtarzane wielokrotnie. U nas na pewno coś było na rzeczy, bo po odrobaczeniu domowym sposobem (balsam kapucyński i olej z pestek dyni) nagle z dnia na dzień Romek zaczął przesypiać prawie całe noce. Dla mnie to ogromna odmiana, bo wcześniej budził się minimum 3 razy, dużo się kręcił, często wisiał na cycu i musiał spać z nami. Teraz zasypia ok. 21, a budzi się ok. 5 rano i jeszcze dosypia przy cycu. Jestem przeszczęśliwa, śpię jak kamień, nie muszę nasłuchiwać, puściło napięcie i powróciły prawdziwe, długaśne, kolorowe sny! :-D

Kat, Mikarin, my też od majówki zabraliśmy się za odpieluchowanie. Z kupą już jest super, z sikami różnie - w żłobku jakoś lepiej im idzie i zwykle nie ma ani jednej wpadki, ale w domu "nie ma ciasiu" siadać regularnie, często zapomina zawołać z wyprzedzeniem i wpadki są często, już nam spodni brakuje.

majaja - 2014-05-18, 21:17

Mia napisał/a:
Mam nadzieję, że to przez karmienie i wkrótce minie
wiesz, ja od prawie roku nie karmię :mrgreen: Czasami mi się udaje wyrwać, dziś chciałam na rolki lub basen, ale sie nie wyrobiłam, w tym mamohliźmie najgorsze jest to, że kręgosłup mi zdycha, bo i ona trochę waży, wózek jest już całkiem na nie, rowerkiem sie boję zwłaszcza, że już bywało, że dziwgałam i ją i rowerek. Staram się by jak najwięcej obsługi zrzucić na tatę, by sie przekonała i przyzwyczaiła, ale marnie mi idzie.
Lady_Bird - 2014-05-19, 08:07

majaja napisał/a:
Lady_Bird napisał/a:
Szaleje na swoim rowerku,
jakiś patent na przekonanie do jeżdżenia w kasku może masz?


Kupiłam książeczkę "Franklin i kask rowerowy" (którą lubi i często do niej wracamy), wszyscy w domu chodziliśmy w swoich kaskach. Sama zakładała swój niezdarnie, bawiła się nim. Dużo jej tłumaczyliśmy. Trochę czasu minęło zanim dała się przekonać i zaczęła go używać zgodnie z przeznaczeniem. Na początku nie było mowy, żeby go jej założyć, bo była własnie histeria.
Chyba potrzeba dużo cierpliwości. ;-)

Mikarin - 2014-05-19, 08:57

Lady_Bird, mój syn zgodził się na przymiarkę roweru, ale nie na przymiarkę kasku... a jak rower, to i kask. Staramy się na 1 czerwca kupić mu rower, ale zobaczymy, jak to wyjdzie.
Lady_Bird - 2014-05-19, 09:39

Mikarin, hehe, u nas z rowerkiem też nie było problemu. Wsiadła i popruła przed siebie. Ale z kaskiem to przeboje były niemiłosierne. Chyba większość dzieci ich nie lubi na początku...
dorothea - 2014-05-19, 10:05

U nas bunt jest ale jakoś ogarniamy ;) Poza tym jest bardzo ostrożny, musi się wpierw do czegoś przekonać, poznać żeby się oswoić z nowym. Tymo nadal nic nie gada, choć ostatnio zaczął gegać :) a gegege gugu gigi i takie tam. Byłam z nim u logopedki- zaleciła serię logopedyczną J. Cieszyńskiej, którą zakupiłam i Tymek uwielbia słuchać jak mu czytamy. Do tego idziemy na konsultację do laryngologa bo ma podejrzenie 3 migdała (wiecznie otwarta buzia, podczas snu i za dnia) oraz możliwe, że ma za krótkie wędzidełko... i to wszystko może przyczyniać się do opóźnionego rozwoju mowy. Nie wiem już sama co o tym myśleć ale nie wkręcam się i cierpliwie czekam na pierwsze świadome słowo.
Nadal cycujemy, nawet w nocy choć już rzadziej. Nie wiem kiedy go odstawie, nie mam planu, może sam się odstawi ;) w ten piątek idę na panieński i zobaczymy jak długo Młody wytrzyma w nocy bez cyca :)
Początkiem czerwca składamy papiery do żłobka, jeśli się dostanie to od września startujemy. W sumie nawet się cieszę, że do dzieci pójdzie, żłobek ma dobre opinie, dyr. jest wegetarianką i do tego bardzo miłą babką, Panie też miłe :) Jedyny mankament, że dzieci nie wychodzą na zewnątrz... no i boję się choróbsk.
To tyle u nas. Z nowości to zmieniło mi się podejście do kolejnego dziecka... nie wiem kiedy to się stało ale mogę świadomie powiedzieć, że chcę dzidzia :D no mąż oczywiście też do tego Tymek dzieci szczególnie malutkie uwielbia :) Zobaczymy czy coś się z tego wykluje :)

dorothea - 2014-05-19, 10:12

Chciałam Was prosić o polecenie jakieś bajek do czytania lub słuchania na dobranoc, co czytacie Waszym dzieciom? albo może jakieś kołysanki do słuchania?
majaja - 2014-05-19, 17:43

dorothea napisał/a:
Chciałam Was prosić o polecenie jakieś bajek do czytania lub słuchania na dobranoc, co czytacie Waszym dzieciom? albo może jakieś kołysanki do słuchania?
Zacznij może od wierszyków, takich klasycznych. U mnie Matylda załapała czytanie dosłownie chwilę przed 2 urodzinami, teraz czytamy Pana Kuleczkę, Janoscha "Tygryska i Misia" o pechowym nosorożcu prof,Kołkowskiego, Nusia i Łosie. Mamy "Co robią mrówki" i też "czytamy", powoli przymierzam się do Astrid Lingrend,o Emilu i o Lotcie. Jest tutaj wątek o książkach dla najmłodszych hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=8816
tototu - 2014-05-19, 18:24

Cytat:
o polecenie jakieś bajek do czytania lub słuchania na dobranoc


my uwielbiamy "Kołysała mama smoka" - książeczka z wierszykami-kołysankami Joanny Papuzińskiej + przepiękna płyta CD z muzyką Kai i Janusza Prusinowskich

INFO:
hxxp://www.wyd-literatura.com.pl/joanna-papuzinska,teresa-wilbik/kolysala-mama-smoka.html
TU można kupić w cenie 9,90:
hxxp://allegro.pl/kolysala-mama-smoka-cd-ksiazka-na-nagrody-i4210124762.html
a tu jedna z kołysanek do odsłuchu:
hxxps://www.youtube.com/watch?v=Me3JFUtZXJo

dobrej nocy!

strzyga - 2014-05-19, 22:09

Heloł! Od wczoraj zbierałam się by napisać, że u nas wszystko w porządku ale dziś rano wylądowaliśmy na izbie przyjęć oddziału chirurgii dziecięcej z zapaleniem... pisiora :roll: Wczoraj wieczorem pisiok Antosiowi spuchł strasznie, w nocy okropnie go bolał, rano było jeszcze gorzej. Wezwana lekarka tylko spojrzała i kazała szybko jechać do szpitala. Tam pisioka pooglądali, trochę pogrzebali, zapisali antybiotyk. Po wyleczeniu musimy zrobić z nim porządek (pójść do chirurga na leczenie - może pomoże sama maść, a jak nie to niestety czeka nas zabieg). Stosowaliśmy się do tej pory do zaleceń naszej pediatry, która mówiła, że u takich maluchów nic nie trzeba kombinować, nie odciągać na siłę napletka tylko do pierwszego oporu (nie robił mu się balonik przy sikaniu, w ogóle nigdy żadnych problemów z sikaniem nie miał). Staraliśmy się zawsze utrzymywać tam dużą higienę (mycie po każdej kupie, częste zmiany pieluchy). Niestety okazało się, że to nie była dobra szkoła bo mimo to wdało się zakażenie. Teraz czeka nas chirurg, żałuję, że wcześniej do niego nie poszliśmy, zanim to wszystko się stało tylko ufaliśmy ślepo lekarce. No ale co zrobić. A tak poza tym, to u nas wszystko super :lol: Antek świetnie się rozwija, zna masę słów (w tym "chrzan" ;-) ), lubi gdy mu się czyta książeczki. U nas hitem są wierszyki - Brzechwy, Tuwima, Lengrena. Czytamy je po wiele razy, dzięki czemu większość znam już na pamięć (część pamiętam jeszcze z dzieciństwa), więc przy usypianiu nie musimy świecić światła by czytać, po prostu jadę z pamięci :-P Nadal jest bardzo absorbujący, chociaż chyba mniej niż wcześniej. Dzisiaj np. fajnie sam bawił się w piaskownicy, mogliśmy sobie siedzieć i tylko patrzeć. Strasznie się cieszę, że będzie miał rodzeństwo (i jednocześnie obawiam się jak to zniesie). Generalnie jest bardzo pogodny, ma radosne usposobienie (chyba nie po mnie :mryellow: ). Nawet dzisiaj z wyjątkiem badania w szpitalu, kiedy płakał i manipulacji przy zmianach kompresu, gdy sygnalizował, że go bardzo boli, był wesoły i chętnie się bawił. Po prostu słodziak z niego :lol: Aha, byliśmy pierwszy raz z nim w teatrze na przedstawieniu dla dzieci w wieku 1-4 ale po 10 minutach zrobił wszystkim głośno pa pa i wyszedł, chyba trochę się bał, to jeszcze myślę za wcześnie. No, to chyba tyle z nowości.
mariaaleksandra - 2014-05-25, 09:24

Melduje ze spedzilam pierwsza noc od prawie dwoch lat bez dziecka, ktore pojechalo z mezem do jej siostry ciotecznej. Oczywiscie zasnelo wieczorem bezp roblemow, dwie godz wczesniej niz zwykle, ani razu nieu pomnialo sie o mame. Jestem przeszczesliwa i zamierzam to praktykowac czesciej :)
Kat... - 2014-05-25, 10:25

mariaaleksandra, super!
Ja zostawiłam na noc 2 razy D u teściów. Ona jest takie strachajło, że miałam obawy malutkie ale oczywiście też nie było w ogóle żadnego problemu.

U nas odpieluchowanie się zaczęło niedawno. Jakoś tak samo. Zauważyłam, że D mówi chwilę przed zrobieniem i zaczęłam puszczać ją bez pieluchy. Od doby wszystko w nocniku. Noc też sucha, wczorajsza drzemka też. Ale szybko. Zupełnie jak u brata. Był dokładnie w tym samym wieku i też poszło błyskawicą. Boję się co będzie na dworze. Chłopaka to łatwo pod krzakiem wysikać, z dziewczyną trudniej.

mariaaleksandra - 2014-05-25, 14:16

Kt gratulacje dla D. J sie dawala bez problemu wysadzic pod krzakiem, ale ostatnio jest foch i wszedzie targam wielgachny nocnik, ktory sie nie miesci do wozka, ani torby mojej... i jakas magia, uwielbia sikac na fotel samochodowy ,moze ysli ze ma.pieluche bo jest.miekko ,ale juz pare razy zalala
ames - 2014-05-26, 13:21

Hej dziewczyny! znowu masa czasu minęła...
U nas wszystko ok. Suslik od 1,5 miesiąca chodzi dwa razy w tygodniu na 4h do klubu dwulatka i super mu się podoba:)
Dziś mieliśmy pierwszą bezpieluchową noc- sam sobie ściągnął przed zaśnięciem i cała noc sucha! za to jak twardo spał-bez przebudzenia od 21-6 rano. Zwykle koło 2 w nocy przebudza się i drepta do naszego pokoju.
Tak się ciągle zastanawiam jak to z sikaniem na dworze...mi dość ciężko kucać z nim pod krzaczkiem,a jeszcze w sumie to nie udało się nam tam wysikać. Nocnik pod wózek się nie zmieści:P poza tym staram się jak najczęściej z wózka jednak już nie korzystać.
Pytanie do mam dzieciaków rowerujących- Sus boi się,że spadnie z roweru...raz sie zdarzyło i ciągle ma opór,najchętniej zakłada nogi na podnóżek przy rowerze i chce żeby go tak pchać:P macie jakieś sprawdzone sposoby na zachętkę?

Lady_Bird - 2014-05-26, 14:13

ames, gratuluję bezpieluchowej nocy. :-D
Co do rowerka to chyba nie pomogę, bo my mamy czterokołowca, na którym Natalka czuje się pewnie i pomyka niczym Flintstone.

Dziewczyny, co myślicie o majteczkach treningowych?Jest sens?Czy po domu lepiej zwykłe majtki zakładać?Na wyjścia i tak muszę mieć pieluchę, bo ona teraz dużo pije i dużo sika.

ames - 2014-05-26, 15:39

Lady_bird zastanawiałam się mocno nad majteczkami treningowymi,miałam już nawet wszystko przygotowane żeby same je zrobić,ale jakoś...okazały się zbędne. Może po prostu pielucho-majtki?Tylko tam nie poczuje,że ma mokro,ale zakłada się je inaczej i Susu np. pieluchy nie daje sobie zakładać,za to pieluchomajty jeszcze mogą być:P

znalazłam dość ciekawy jednorazowy nocnik:P
hxxp://allegro.pl/nocnik-jednorazowy-dla-dzieci-tron-i4258938977.html

mariaaleksandra - 2014-05-26, 15:53

U nas p8eluchomajtki odpadly bo J tezd uzo pije i siki ma P9kazne, wiec i tak przemakalo wszystko. Wiec nosi zwykle majtki, jak sie.zagapi w zabawie to popusci, ale to zmieniam gacie ,ew spodnie i tyle. Po za tym jak onaw ie ze jest pod nia cos chlonnego to nie sygnalizuje tylko leje, ale to juz pewnie zalezy od dziecka... jej nie przeszkadza mokrosc.
dorothea - 2014-05-26, 20:32

U nas siku nadal do pieluchy lub na podłogę jeśli biega z gołym tyłkiem, kupa na kibelek ale nie zawsze. Ogólnie do pożegnania z pieluchami jeszcze długaaa droga :) cyc też w obiegu ciągle i w dzień i w nocy a ostatnio bardzo się przydał bo mój syn wpadł na pomysł aby wsadzić paluchy pod kosiarkę w czasie gdy moja mama kosiła... skończyło się na uciętym opuszku, ma teraz opatrunek i zobaczymy końcem tygodnia czy się zrasta. Było mnóstwo krzyku i płaczu-bidulek- a cyc wtedy okazał się wybawianiem, choć trochę u ulżyło.
Wszystko dobrego dla wszystkich MAM!!

Kat... - 2014-05-26, 23:23

ames, masz syna przecie, po co Ci nocnik? Na stojąco niech sika!

Lady_Bird, nie wiem, ja nigdy nie używałam. Tzn żadne moje dziecko. Mi się wydaję, że skoro jest ciepło to chyba lepiej w zwykłych majtkach. No chyba, że masz wykładziny albo dywany, wtedy bym się zastanowiła.

U nas była przedwczoraj sucha noc, a wczoraj nie. No ale nie pomyślałam, że ona butelke mleka wypija przed zaśnięciem. Na szczęście udało się ją przebrać, ogarnąć materac i odłożyć bez obudzenia.
Mleko się skończyło więc poszłam na ciosem i wytłumaczyłam jej że jak już śpi bez pieluszki, to i zasypia bez mleka żeby się nie zsikać. Chwilę pomarudziła i zasnęła bez problemu. Po domu chodzi nago albo w majtkach. Prawie za każdym razem woła wcześniej. Jedna wpadka dziennie.

squamish - 2014-05-27, 10:55

Lila też jeszcze na cycu ,w nocy w sumie raz tylko sie budzi ale jednak a w dzień sporo oprócz tego sporo też je wiec jest pokaznych gabarytów (rozm prawie 98 :shock: ) .Dzięki cycowi śmiem twierdzić przeszła baaaardzo łagodnie ospe ,bez gorączki ,krostek dość mało ,na twarzy prawie wcale ,najwięcej we włosachi plecach .Tymek w porównaniu miał masakre.Młoda lata w majtach ,jeszcze nie kojarzy żeby na nocnik więc sika gdzie popadnie:) ale dopiero zaczeliśmy akcje odpieluchowywania.Zapisana do przedszkola już jest ale dopiero pójdzie od stycznia ,musi mieć skończone 2,5 .Poza tym cwaniara straszna :) A gada wciąż tylko po swojemu.Czytamy różne ksiażki ,najbardziej młoda lubi to co brat Franklina ,Kamyczka ,Charlie i Lole i in.Intensywnie myśle jak ją odcycować ,mam ochote na tygodniowy ,samotny wypad i totalny reset od dzieci i chłopa :)
ames - 2014-05-27, 11:26

Kat... no racja.próby były poczynione,ale jakoś jeszcze się nie przekonał,chyba tatuś musi mu pokazać:P Na razie jak jest potrzeba to na kucki go wysadzam.
a ten nocnik to wrzuciłam jako taką ciekawostkę:P

dorothea jak palec się goi?

Lady_Bird - 2014-05-27, 12:51

dorothea, ałć. Jak paluszek?

squamish, ale masz dorodną córę. :-D Moja to takie chucherko, z tego co czytam to niektóre niemowlaki ważą tyle co ona, hehe.

Dzięki dziewczyny za Wasze opinie. Zakupię zwykłe majtasy w takim razie. :-)

majaja - 2014-05-27, 23:13

U nas odpieluchowanie wygląda w ten sposób, że ona nie chce i koniec, przy czym niechodzi o sikanie, bo potrafi sama zdjąć pieluchę, usiąść na nocnik i robić, sama wylac do kibla i obok, tylko kupa tragedia, ze nie kontroluje to pól biedy, ale niedajbog zrobi w majtki to całe odpieluchowanie na długo szlag trafia.
neon.ka - 2014-06-05, 18:27

Chciałam tylko dać znać, że jesteśmy i żyjemy - chyba nawet całkiem nieźle. ;-)
Zupełnie nie mam czasu [a co gorsza również weny] do pisania...

Ściskam wszystkie dwulatki i wszystkie prawie dwulatki!

Kat... - 2014-06-05, 23:10

neon.ka, rozumiem brak czasu. Wcześniej udawało mi się całkiem sporo czasu w ciągu dnia wykroić na internet- a to jedzenie, a to rysowanie, a to drzemka. Teraz już nie jest tak łatwo. Pani porządkowa zwana też księżniczką jest bardziej wymagająca niż kiedykolwiek chyba.
Jest już zupełnie odpieluchowana. Wtedy kiedy pisałam o jednej wpadce dziennie to już chyba był ostatni dzień. Na luzie już wychodzimy, noce też spoko.
O mleku do snu zapomniała już drugiego dnia. Zero problemu.
Tylko te histerie. Dzisiaj przypadkowo spuściłam po niej wodę. Jezu co to był za ryk!

zina - 2014-06-08, 00:00

Witajcie! :-)
Bruno ciagle jeszcze do pieluchy sika ale kupy czesto wola i na kibleku robi.
Ostatnio ryczal na cale gardlo w pociagu i musialam go wziac do pociagowej toalety , normalnie mistrzostwo swiata ;-)
Urodziny piknikowe jak w zeszlym roku pieknie sie nam udaly :-)
Kto ma picase ten widzial ;-)
B caly czas slodziak choc zdarzaja sie juz typowe zagrania 2 latkowe jak ryk nad wysypanymi rodzynkami do utraty glosu :->
Pozdrawiam wszystkich serdecznie :-)

Kat... - 2014-06-08, 09:37

zina, po obejrzeniu zdjęć aż trudno uwierzyć, że ma jakieś akcje, wygląda na maksymalnego słodziaka! I czy oni się kłócą czasem? Wyglądają na zgodne, zakochane w sobie rodzeństwo.
No ja Danie też założyłam wczoraj pieluchę na wszelki wypadek bo ma gorączkę i się bałam, że tak leżąc w półśnie oleje ale nie, ryczała, że chce siku i nie zrobi w pieluchę więc było w środku nocy posiedzenie na zimnym nocniku (też ryk).

mariaaleksandra - 2014-06-08, 12:03

U nas bunt pelna geba. Nie sadzilam ze kiedys mnie spotka takie cos :) mam wrazenie, ze ktos sprawdza moja cierpliwosc... zazwyczaj jest to fazowe jeden dzien taki, dwa takie i tak w kolko, choc ostatnio miewa tak ze od obudzenia rano do drzemki harkor, a potem budzi sie i jest ok, albo na odwrot. Nieraz jak po 2h rykow i histerii, nagle sie.uspokaja to mam wrazenie ze jak diabel opuszcza bo doslownie tak to wyglada. Nagle sie robi anielskim, wspolpracujacym i pogodnym dzieckiem. Ale chwile histerii kiepsko znosze, nie wiem jak reagowac i sie zachowywac. Staram sie nie zwracac uwagi, ale nie da sie, bo to jest niekonczaca sie.rozpacz ze nie wychodzi jej cos co chcialaby zrobic sama, a nie jest w stanie. A pomyslow na takie czynnosci ma conamniej pare na sekunde. Czekam wiec na lepsze czasy :)
jaskrawa - 2014-06-08, 19:29

mariaaleksandra, nasze córcie chyba są podobne do siebie.
ja olewałam te ataki. tzn. starałam się. próbowałam nie raz, nie dwa, ale sto rozmawiać z nią, przytulać nawet, cokolwiek, ale nic nie działało, więc po prostu pozwalałam jej się wypłakiwać i wykrzyczeć.
nie wiem czy to było dobre lekarstwo - bo - z jednej strony ostatnimi czasy (ze dwa miesiące już mniej więcej jest lepiej, chociaż bywają nadal trudne momenty, ale już nie tak straszne i po góra kilku minutach udaje nam się zwykle opanować sytuację) jest naprawdę o niebo lepiej, to z drugiej strony - czasy tych regularnych i częstych buntów i napadów histerii trwały mniej więcej od początku ubiegłego roku. więc grubo ponad rok :evil:
no ale gdybyśmy nie starali się ignorować tego, moze trwałoby to dłużej, nie wiemy tego.
poza tym - wyszliśmy z tego okresu, mam nadzieję, obronną ręką - mała nie jest przede wszystkim "rozpuszczona" - jak bywają czasem dzieci, którym w ramach recepty na histerię pozwala się na wszystko - i np. przekupuje słodyczami by odwrócić ich uwagę itd. (znam takie przypadki). poza tym - mam poczucie, że nam ufa, że nie zrobiliśmy jej jakiejś krzywdy tym olewaniem jej "ataków". przytula się chętnie, jak zwykle, chętnie z nami rozmawia, zwierza się ze swoich problemów... jest ok.

Kat... historyjki z przypadkowo spuszczoną wodą (u nas najczęściej to było zapalone przeze mnie, a nie przez nią światło) znam tak doskonale, że na samą myśl skacze mi ciśnienie.
mam gorącą nadzieję, że Jasiek nie bedzie aż tak typowym dwulatem, bo ja mam tak dość tego ostatniego roku i fochów Maryśki, że chwilami byłam bliska rzucenia się pod tramwaj.

mariaaleksandra - 2014-06-08, 21:58

Haha jaskrawa, swietnie znam mysli z tramwajem. Nieraz jak byl gorszy dzien to sie smialam ze nie bede patrzec.na.ulice przy przechodzeniu przez pasy z nadzieje ze cos.mniew reszcie.porzadnie trafi.:)
dorothea - 2014-06-09, 09:46

mariaaleksandra, i jaskrawa, doskonale Was rozumiem, bo mój Tymek ma tak samo... a dziś rano przeszedł samego siebie, spóźniłam się do pracy, nie zjedliśmy śniadania, ledwo się ubrałam i opłukałam twarz z Tymem na rękach bo nie chciał ze mnie zejść, buzie nakremowała w toalecie w firmie :D
ehhh wstał lewą nogą, kaszka na śniadanie nie tej miseczce co trzeba, zjadł łyżeczkę i koniec zaczął ryczeć i rzucać się, to jeszcze bym wytrzymała ale najbardziej dobija mnie to, że on mnie okłada rękami po twarzy i szarpie za włosy jak jest w takiej złości :( nie wiem jak mam mu przetłumaczyć, że tak nie wolno :( gadam mu ciągle, że nie wolno nikogo bić, że to boli i mi przykro ale bez skutku... nie wiem skąd mu się to bierze, bo przecież nikt w życiu ręki na niego nie podniósł. Oby minęło!
Zdarza się Wam w takich sytuacjach krzyknąć? Bo mi tak :( choć wiem, że to najgorsza z możliwych reakcji :(

mariaaleksandra - 2014-06-09, 10:14

Dorothea, wspolczuje bardzo i lacze sie w bolu. W biciu nie doradze, bo J na szczescie jeszcze na to.nie wpadla, w og9le nie ma takich odruchow. Najbardziej mi jej szkoda jak ja jakis inny dzieciak pacnie, bo kompletnie nie wie o co chodzi. Wczoraj wciala pocalowac kolege na dowidzenia i dostala od niego po twarzy :(
Mi sie zdarzylo ze 3 razy podniesc glosc, moze nie bezp9rednio na J, ale cos w stylu ze juz tak nie moge. Teraz biore pare glebokich wdechow, nieraz mi poleca jakies lzy z niemocy, ale staram sie nie krzyczec.

dorothea - 2014-06-09, 11:56

mariaaleksandra, no właśnie dziwne w tym wszystkim jest to, że on nikogo innego nie bije tylko mnie, męża lub babcie :-/ inne dzieci uwielbia, całuje, przytula się, nigdy nikogo obcego nie uderzył, więc nie wiem dlaczego okłada nas? A od syna znajomych dostał kiedyś po klapsa... tzn. bawili się i Tymek zabrał zabawkę Jasiowi, na to Jasiu (3latka) zaczął Tymka okładać z całej siły po pupie i krzyczeć na niego :( Tym stał jak wryty i nie wiedział co się dzieje...
majaja - 2014-06-09, 20:44

dorothea napisał/a:
choć wiem, że to najgorsza z możliwych reakcji
no nie przesadzaj, są gorsze, np klaps
dorothea napisał/a:
ale najbardziej dobija mnie to, że on mnie okłada rękami po twarzy i szarpie za włosy jak jest w takiej złości nie wiem jak mam mu przetłumaczyć, że tak nie wolno gadam mu ciągle, że nie wolno nikogo bić, że to boli i mi przykro ale bez skutku... nie wiem skąd mu się to bierze, bo przecież nikt w życiu ręki na niego nie podniósł.
normalny etap rozwoju, dobrze, że nie gryzie. Ja będziesz tłumaczyć, nie pozwalać np. łapiąc za ręce to mu przejdzie, brak umiejęności kumunikacyjnych - tak nam tłumaczyły panie w żłobku gdy syn wracał z krwiakami po ugryzieniach takiego jednego.
jaskrawa napisał/a:
mariaaleksandra, nasze córcie chyba są podobne do siebie.
chyba większośc córci w tym wieku, moja to tez wariatka, histeryczka i furiatka i uparta jak dziki osioł. Ale ja mam łatwiej, z synem było inaczej, trudniej, oj trudniej, Matyldę w razie wyższej konieczności da się choć przekupić albo nastraszyć, a synalek był odporny, wybitny specjalista od biernego oporu do tego.
A poza tym, kiedyś pójdą do szkoły i wtedy to się zacznie :mrgreen:

mariaaleksandra - 2014-06-14, 11:37

Ratujcie! J od jakiegos czasu przesypiala noce, czasem sie obudzila nazmiane pieluchy czy napic, ale potem zasypiala. Od paru dni robi w nocy histerie, czesto przez sen od 2-3 do 4-5. Zwalalam na pelnie, ale to chyba zbyt silne... nie da jej sie uspokoic, wola np. "Zdejmijcie mi ten kapelusz", "ja chce spac w wozku", "to moja mama", "chce cieplego soku". Albo wpada w furie bo sie odkryla, ale nie daje sie przykryc...
Jestesmy z mezem uchetani, bo potem nie mozemy zasnac, ona i tak co chwila sie budzi.
Zastanawiam sie czy to reakcja na stres zwiazany z pojsciem do przedszkola, jesli tak to ile to trwa? Myslalam te ze moze.to piatki, ale po czopku nie ustepuje. Moze to jakis lek separacyjny? Co moge zrobic? Potrzebuje snu :(

majaja - 2014-06-14, 18:34

Przejdzie, nie pamiętam po jakim czasie, zresztąpewnie to indywidualna sprawa. Chyba wszytskie dzieci, nawet te które nie chodzą do przedszkola mają takie napady. Układ nerwowy rozwija się, do dojrzałości mu daleko i takie skutki uboczne są. Jedna moja bratanica miała taki okres mniej więcej w tym wieku, ze budziła sie o 2, bawiła do 4 i potem z powrotem szła spać, i mocnych na nią nie było. Matylda ok 2 urodzin miała taki okres ze noc w noc co i rusz budziła się z krzykiem, przeszło. jedyne co możesz zrobić to przeorganizować się tak by odpoczywać, może jak w przedszkolu jest to odsypiaj, olej sprzątanie, gotowanie, odpoczywaj
zina - 2014-06-15, 00:14

Kat... napisał/a:
zina, po obejrzeniu zdjęć aż trudno uwierzyć, że ma jakieś akcje, wygląda na maksymalnego słodziaka!

Wiekszosc czasu taki wlasnie jest :-)

Kat... napisał/a:
I czy oni się kłócą czasem? Wyglądają na zgodne, zakochane w sobie rodzeństwo.

Czasem sie zdarza, owszem, ale najczesciej z winy Klary :->
Do zdjec uwielbia jednak pozowac, to jej praca ostatnio ;-)

Kat... - 2014-06-15, 12:47

mariaaleksandra, nie pamiętam żeby Zyga tak miał ale Dana od urodzenia ma takie okresy. Co jakiś czas przez kilka tygodni koło 4 budzi się z rykiem i nic się nie da zrobić. U nas to mija ale potem wraca.
dorothea - 2014-06-25, 15:02

U nas powrót mega lęku separacyjnego, rano sikam z młodym na kolanach bo nie chce mnie puścić ani na chwilę :-/ kiepsko. Zostawianie codzienne u teściowej znowu jest dramatem :-/ do tego faza nerwów na wszystko. Jak tylko coś mu nie spasuje to jest wrzask taki, że cała ulica słyszy (wczoraj mi sąsiedzi powiedzieli, że na końcu ulicy go słychać :-? ).
Trudno go uspokoić, na rękach wyginanie, do tego gryzie mnie po ramieniu lub szarpie za włosy a w najlepszym wypadku gryzie swoje ręce lub szarpie swoje włosy :( doprowadza mnie to do łez :( nie mam pojęcia jak mam reagować, mam wrażenie, że nic go nie uspakaja, czasami pomaga cyc, ale zwykle musi coś odwrócić jego uwagę, wtedy przestaje. Powiedzcie, że to minie i nie wróci !!!

squamish - 2014-06-26, 09:32

Dorothea spokojnie minie :) Mój Tymek dał nam niezłą szkołe.Teraz czasami zdarzają mu sie jeszcze napady zwykle gdy jest bardzo zmęczony albo głodny.Jest generalnie nadwrażliwy ,czasami cierpliwości brak zwłaszcza przed pójściem do przedszkola kiedy jest ryk mimo że minął rok :/ Lila to zupełnie inna bajka i dzieki bogu bo sfiksowałabym :roll: czasami przychodzą mega kryzysy i mam ochote wyjść ,trzasnąć drzwiami i nie wrócić ,szczęśliwie w ogrodzie odzyskuje równowage i spokój:) Mój priorytet to odcycowanie Lilki ,odpieluchowanie bedzie kolejnym.A propos panna rozebrała sie rano ,zdjeła piżame,pieluche i latała na golasa ,ja zajęta płaczącym Tymkiem zapomniałam o niej .A Lila przychodzi udaje zatroskaną i mówi mama uuuuuuuu i pokazuje palcem ,myślałam że zrobiła siku a ona zakupczyła na dywan ,no to dziś mamy kupe z głowy :mryellow:
dorothea - 2014-06-26, 09:49

squamish napisał/a:
.A propos panna rozebrała sie rano ,zdjeła piżame,pieluche i latała na golasa ,ja zajęta płaczącym Tymkiem zapomniałam o niej .A Lila przychodzi udaje zatroskaną i mówi mama uuuuuuuu i pokazuje palcem ,myślałam że zrobiła siku a ona zakupczyła na dywan ,no to dziś mamy kupe z głowy :mryellow:


:lol:

squamish napisał/a:
Mój priorytet to odcycowanie Lilk


w nocy też cycujecie jeszcze? Bo my tak ;)
Nie mam planu na odstawienie... ale to nocne chciałabym wykluczyć, planuje to od początku roku i jakoś zabrać się nie mogę :D

marzę aby moje drugie dziecko dla równowagi było spokojniejsze niż Tymek, inaczej zwariuje :D
w sierpniu jedziemy na mazury ze znajomymi i ich dzieciakami, mam zamiar odpocząć! Mam nadzieje, że mój syn mi na to pozwoli ;)

majaja - 2014-06-26, 20:53

dorothea napisał/a:
Powiedzcie, że to minie i nie wróci !!!
no tak całkiem samo z siebie to nie minie ;) , ale to pewnie wiesz. Do tego jak dzieciak jest charakterny to jest charakterny i to nie minie, chyba że twardą dyscypliną złamiesz go, ale tego przecież nie chcesz
majaja - 2014-06-26, 20:58

dorothea napisał/a:
w sierpniu jedziemy na mazury ze znajomymi i ich dzieciakami, mam zamiar odpocząć! Mam nadzieje, że mój syn mi na to pozwoli
skoro będą inne dzieciaki to masz na to szansę, a poza tym ja uważam, że warto od małego ciągać dzieciaki, uczą się, oswajają z byciem publicznym, wieku szkolnym będzie partner na fajne wypady.
mariaaleksandra - 2014-06-26, 22:03

Dorothea, minie, nie wyobrazam sobie 18 latka siedzacego na Twoich kolanach gdy sikasz ;)

Podziwiam za karmienie nocne, ja bym nie dala rady juz, nawet pomijajac ciaze.
Co do buntu, szarpania to 'jezyk' jego emocji. Moze bedzie lepiej jak bedziesz mu pomagala nazywac te jego emocje. Podobno na tym etapie do dziecka nie dociera powtarzanie nie, nie wolno itd.
Mozesz mowic np ale musisiales sie zezloscic skoro..., chciales zeby to bylo inaczej..., jest Ci smutno bo Ci nie wyszlo. Co do szarpania np za wlosy mozesz obrocic to w zart odskakujac delikatnie i mowiac, moje wlosy nie lubia tak, jest im niemilo, powiedzialy ze wszystkie uciekna jak tak beda teaktowane. Wiem, ze brzmi to glupio, ale u nas po poradzie z psychologiem sie sprawdza ;)

majaja - 2014-06-26, 22:34

mariaaleksandra napisał/a:
Dorothea, minie, nie wyobrazam sobie 18 latka siedzacego na Twoich kolanach gdy sikasz
ale może wołać: mamo zrób mi kanapkę, mamo gdzie są moje skarpetki, itd ;)
Kat... - 2014-06-27, 14:06

dorothea, minie. Dana z przylepy zrobiła się strasznie samodzielna. Tzn dalej jak się czegoś boi to mi wskakuje na ręce i nie schodzi ale generalnie już fizycznie nie jest tak męcząca. Bo psychicznie to odpadam. Jaśnie księżna, dyrektorka. Ja już nie mogę słuchaj jej żądań i jęków. Ostatnio nic nie pasuje, ciągle się wydziera i rozdziela nam zadania, a jak nie wypełniamy rozkazów to jest foch, ryk i gluty do pasa.
Ja jej z reguły chodzę na rękę ale nie podoba mi się usługiwanie jej książęcej mości i robienie wszystkiego pod nią. Mąż za to rzuca wszystko i słucha. Niby mniej ryku ale potem jest gorzej bo ona nie wie co może a czego nie. Jak jestem z nią sama i zabraniam to z czasem dociera. Ale dla niej często to jest nowość, że jej czegoś zabraniam bo zwykle może bardzo dużo.

zina - 2014-06-28, 00:37

dorothea napisał/a:
marzę aby moje drugie dziecko dla równowagi było spokojniejsze niż Tymek, inaczej zwariuje :D

calkiem mozliwe, u nas tak wlasnie jest ;-)

Tydzien temu Bruno huknal nosem w rog lozka...przezylismy chwile grozy ale nie pojechalismy na pogotowie tylko do lekarza na nastepny dzien.
Nos przerazliwie spuchniety, filoletowy.
Teraz chodzimy na leczenie do osteopatki bo nie wierze w brytyjski system.
Lekarka na dzien dobry powiedziala ze nos na pewno zlamany, nie da sie nic zrobic itp.
Zadnego rentgena itp
Osteopatka natomiast nie podejrzewa zlamania.
Zbadala go bardzo dokladnie.
Bruno bardzo spokojny, opuchlizna ladnie schodzi, oddycha juz normalnie :-)
Ufff :-)

My tez ciagle cyckujemy jeszcze w nocy :->
Ale czasem zadziwia mnie wspanialomyslnosc naszego syna.
Dzis scenka przed spaniem po wczesniejszym karmieniu przed pol godzina
-Nie ma juz mleczka (to ja)
-Aaaa (poplakuje)...mleko, tak,mleko? pokazuje na moje piersi (to Bruno)
A za chwile:
-Acha, nie ma, nie ma, nie ma :mrgreen:
I poszedl spac :lol:

dorothea - 2014-07-02, 08:44

Dzięki dziewczyny za pocieszenie :)

od tego tego weekendu nie ten Tymek!
wszystko przeszło jak ręką odjął. Upajam się spokojem mojego dziecka :D :D

przebiły się ostatnie dolne zęby, wrócił mu wilczy apetyt i zszedł z moich rąk, mogę się już spokojnie wysikać rano :D

Lady_Bird - 2014-07-02, 13:34

zina, ufff, to dobrze, że już dobrze. :-)
dorothea, super że możesz odetchnąć. :-D

My byliśmy troszkę na wiosce. Ostatniego dnia Natalce kogut skoczył na głowę. :-(
A jegomość słusznych rozmiarów i waga raczej ciężka. Krew się z głowy lała, w kilku miejscach takie rany były, podrapana na twarzy. Na szczęście rany się pogoiły, ale trauma pozostała. A ja wściekła jeszcze jestem na siebie, że własnego dziecka nie upilnowałam. :cry:

Z odpieluchowaniem lipa. Ona chyba lubi robić w pieluchę jeszcze. Na nic nasze gadanie, więc dałam jej spokój. Za jakiś czas wrócimy do tematu, widocznie nie jest gotowa.
Nawróciłam się ostatnio na wielo, bo żłobek nas troszkę rozleniwił i może to coś pomoże. :-)
Poza tym to jest cudowna i kochana i ach i och.

Jagula - 2014-07-02, 20:45

Lady_Bird napisał/a:
A ja wściekła jeszcze jestem na siebie, że własnego dziecka nie upilnowałam. :cry:
na pocieszenie - wiele dzieci ma traumę z kogutami- więc to chyba bardziej zasługa kogutów niż zawinienie matek ;-)
dorothea napisał/a:
przebiły się ostatnie dolne zęby, wrócił mu wilczy apetyt i zszedł z moich rąk, mogę się już spokojnie wysikać rano :D
czyli pełnia matczynego szczęścia :-D
zina napisał/a:
Nos przerazliwie spuchniety, filoletowy.
widziałam zdjęcia Bruna i wyglądało bardzo niefajnie- to piszę ja matka kaskaderki doświadczonej i właścicielki kilku blizn, dobrze, że tak to się zakończyło.
majaja napisał/a:

mariaaleksandra napisał/a:
Dorothea, minie, nie wyobrazam sobie 18 latka siedzacego na Twoich kolanach gdy sikasz
ale może wołać: mamo zrób mi kanapkę, mamo gdzie są moje skarpetki, itd ;)
:mryellow:
Kat... napisał/a:
Jaśnie księżna, dyrektorka.
u nas typ dyrektorki, z którą sobie radzę ale jak ma zły dzień to robi się ostro nawet mimo tego , że spływa po mnie tarzanie się po podłodze no i przyznaję, że jej starszy brat nie ma z nią czasami lekko- za cierpliwość jestem mu bardzo wdzięczna i pełna podziwu ( ja byłam wredną starszą siostrą we wczesnym dzieciństwie niestety :-> )

Jesteśmy odpieluchowane od początku czerwca, pierwszy tydzień z małymi wpadkami kiedy była zbyt zajęta a teraz śpimy również bez pieluch. ufffff co za ulga , precz z praniem pieluch bo miałam już prawdziwy wstręt :mryellow: Cycujemy nadal pełną parą w dzień i w noc, taki plan jest na kolejne 8-10 miesięcy, mimo przejściowych niedogodności uznałam, że nie mam innego wyjścia skoro jest nie szczepionym wegańskim dzieckiem.
Nadal bardzo powoli rozkręca się z mówieniem po ludzku :-P a ja z niecierpliwości przebieram nogami ;-)

strzyga - 2014-07-02, 21:19

A my niedawno wróciliśmy znad morza :-)
Antoś trochę dziki się zrobił - w nowych miejscach czuje się bardzo niepewnie, woła "papa" i chce wychodzić, trochę to uciążliwe.
Oswaja się powoli z nocnikiem, większość kup już w nim ląduje oraz cześć sików. Jeszcze nie woła, ale sprawia mu radość, jak się uda "trafić".
Poszliśmy z nim do fryzjera ale uciekł z rykiem, skończyło się tak, że grzywkę podcięłam mu sama w kąpieli, przy okazji mycia włosów - jestem z tego bardzo dumna :mryellow:

Poza tym słodziakiem jest strasznym, buzia mu się nie zamyka, ciagle coś gada - do nas lub do siebie.

Niedługo jadę z nim na wieś na 2 miesiące (korzystam z uroków ciążowego l-4 :-P ) tato będzie dojeżdżał - najpierw na weekendy, w sierpniu już na dłużej.
Zjada około tonę owoców dziennie - fajnie, że wreszcie będą z własnego krzaka, a nie kupne ;-)

zina - 2014-07-02, 22:22

strzyga, super!

My tez nad polskie morze jedziemy juz w sierpniu :-)

Jagula, gratuluje powodzenia w odpieluchowaniu, super! :-)

squamish - 2014-07-04, 08:24

Dorothea (i ogólnie mamom chłopców ) bardzo polecam Ci ksiażke Tacy są chłopcy Anthony Rao i Michelle Seaton ,znalazłam np taki fragment :) : 'Syn doprowadza cie do największego szału na chwile przed tym ,nim opanuje nową umiejętność.Bardzo często chłopcy są najbardziej zdezorganizowani tuż przed ważnym krokiem w rozwoju.Na przykład osiemnastomiesięczni chłopcy na krótko przed tym ,zanim osiągną kolejny znaczący etap związany z mową ,mogą bardziej przeżywać rozłąke z mamą albo grymasić przy jedzeniu.Starsi chłopcy mogą na tydzień lub dwa zamknąć sie w sobie albo miewać wykaŃCZJĄce rodziców ataki złości...' :)
ames - 2014-07-11, 18:34

hej hej! my żyjemy i mamy się dobrze całą bandą:)
strzyga gdzie byliście? my właśnie też parę dni temu wróciliśmy znad morza-spontan nam się udał. Camping w pokoju,psy na podłodze,moja mama Suslik i najmłodsza Gwiazdeczka:)

zina ależ niefajną przygodę mieliście,dobrze,że jest ok.
To lato pełne przygód- Lady_Bird sama bym się przestraszyła,ale przecież jedyną rzeczą,która by mogła od takiej sytuacji uchronić to chyba nie pozostawanie w towarzystwie koguta-wyproszenie jegomościa,a pewnie na jego terenie byłyście(?) to cwane bestyjki:P
dorothea chyba cytat squamish idealnie oddają Twoją sytuację jak i wielu matek:) no i gratuluję tych zęboli!
Jagula to super,że pieluchy poszły w odstawkę:)

Z Suslika czasami niezły łobuz jest,sam mówi,że jest "Aniołek z róźkami" i bardzo się tym ekscytuje.Na jakiekolwiek zwracanie uwagi pojawia się szelmowski uśmieszek i drążenie tematu do czasu aż dzieje się tak jak chciałabym żeby się nie skończyło(w sytuacjach kiedy nie chciałabym żeby czegoś robił,a taki tak to robi nie zagrażających jego życiu teoretycznie). Foszki co jakiś czas się pojawiają,czegoś chce,idziemy tam,a nagle nie chce i siada na ziemi naburmuszony. Zaczął też zwracać mocno na siebie uwagę alarmując,że chce siku albo kupę- tutaj wie,że zawsze zareagujemy na czas i skrzętnie to wykorzystuje,choć nieco ton jego głosu się wtedy zmienia,ale pewności na 100 nigdy nie mam.
pozdrawiamy ciepło!

strzyga - 2014-07-11, 21:35

ames, byliśmy w Piaskach - na Mierzei Wiślanej. Jeździmy tam regularnie od paru lat. A Wy gdzie?

Teraz za to jesteśmy na podkarpackiej wiosce i dobrze nam tu. A. biega po ogrodzie, karmi kury sąsiadów (często pożera chleb zanim zdąży się nim podzielić), odwiedzamy codziennie okoliczne krowy, kozy i traktory, no i pożeramy tony owoców. Jednym słowem sielanka :mryellow:

ames - 2014-07-11, 22:45

strzyga w super miłe miejsca jeździcie:) cudnie:)
my po najbliższej linii jechaliśmy w okolice Międzyzdrojów/Świnoujście,a wylądowaliśmy w Świętouściu w Parku Wolińskim.

neon.ka - 2014-07-22, 14:23

Gratuluje wszystkich sukcesow wszystkim Mowlaczkom! :-)
Wpadam na chwile doniesc, ze mamy sie niezle, wrocilismy wlasnie padikiem [pociagiem :mryellow: ] od dziadkow, gdzie T. mogl buszowac miedzy grzadkami warzywno owocowymi, a i zdarzylo sie Mu kapac w wielkim plastikowym basenie z kolega miesiac starszym - i tak, to bylo to! :-) Cisza i spokoj, fajnie.
Tez chodzimy od sporego czasu bez pieluch, ale na noc jeszcze zakladam, a i jak wiecej wypije, czy jest w wirze zabawy, to jednak zdarzaja sie wpadki, wiec jednak zmiane ubrania nosze ze soba. ;-)
Zaczal sporo gadac, opowiada wszystko po sto razy, spiewa sobie sam kolysanki ;-) [wyemigrowal z mojego materaca do swojego lozka i przesypia tam cale noce - zaskoczylo mnie, jak latwo poszlo po tych wczesniejszych 'jazdach' z budzeniem sie co chwila - tylko rano przychodzi na cycusia i dosypiamy], aczkolwiek to jego opowiadanie w jakiejs czesci rozumiem nadal tylko ja.
Od stycznia bede wracac do pracy, wiec na jesieni bedziemy sie definitywnie odstawiac od piersi, i moze dobrze, bo ostatnio jezdzac komuikacja miejska coraz czesciej pokazuje biust innych kobiet i mowi, ze to cycusie. Mi tam to nie przeszkadza, ale zdaje sobie sprawe, ze tym osobom moze. No a tlumaczenie, ze mozna pokazywac tylko mamusi cycusie moge sobie oczywiscie wsadzic w buty. ;-)
Mam jeden maly problem, bo pomimo, ze je raczej bez problemu [T. nigdy nie jadl super duzo, ale za to regularnie], to gdzies od 3 miesiecy w ogole Mu sie waga nie zmiena, a dzis jak Go wazylam, to nawet 10 dkg mniej mial... Nie wiem, czy sie martwic, czy skladac to na karb tego, ze rusza sie duzo, a latem szczegolnie, i ze w te upaly sporo sie poci... Tata co prawda typowy suchotnik z wystajacymi zebrami, wiec moze to genetycznie, ale przyznam, ze nie mam jasnosci co do tej sytuacji...

strzyga napisał/a:
Poszliśmy z nim do fryzjera ale uciekł z rykiem, skończyło się tak, że grzywkę podcięłam mu sama w kąpieli, przy okazji mycia włosów - jestem z tego bardzo dumna :mryellow:
:mryellow: :-P
U nas T. obciety na dlugosc 9 mm. ;-) i strzyglismy sie sami maszynka - bylam ciekawa jak do tego podejdzie, ale ku mojemu zaskoczeniu kazal sobie dawac maszynke do reki i sam sie chcial 'obcinac' - potraktowal to jako kolejna swoja przygode. W ogole jest bardzo ciekawy i odwazny [czasem sobie mysle, ze moze az za bardzo... :roll: ].

Buziaki dla Was, podczytuje na ile daje rade! :-)

strzyga - 2014-07-22, 15:10

neon.ka, fajnie że u Was fajnie :-) . Antoś też ostatnio bardzo mało przybiera (w ciągu ostatnich miesięcy może jakieś 20 deko) ale jakoś nie martwię się tym. Myślę, że to normalne - je tyle, co wcześniej, a ruchu ma nieporównywalnie więcej - biega, cały dzień spędza na dworze. Nie wiem, jeśli się martwisz, to może zrób mu badanie ogólne moczu?

A. też już raczej śpi u siebie, nad ranem jednak ląduje w naszym łóżku. Teraz w wakacje mamy wspólny pokój ale on ma osobne łóżeczko. Nie widzę za bardzo szans na przeniesienie go do "normalnego" łóżeczka, od razu by zleciał - strasznie się wierci, przekręca, wędruje, ciągle wali łbem lub kończynami w szczebelki :roll: . Czy Wasze dzieci też tak mają?

ames - 2014-07-22, 16:41

neon.ka my z kolei się nie ważymy,bo wagi nie mamy i w sumie się tym nie przejmuję:P je,rusza się,zachowuje i wygląda dobrze więc chyba nie ma potrzeby.

Kat... jeszcze niedawno pisałaś o nauce sikania chłopackiego- Suslik już to doskonale opanował,do tego stopnia,że jak jesteśmy gdzieś poza domem to idzie sobie pod krzaczek i nie mówiąc mi sika na stojąco.u znajomych raz tak poszedł na ogrodzie pod kwiatki(co za różnica czy kwiatek czy krzaczek) i w sumie zdałam sobie wtedy dopiero sprawę,że muszę mu bardziej na zwracać uwagę gdzie idzie robić siku :roll:

Zaobserwowałam też u Franka fascynację własnym ciałem- nie wiem czy użyłam do określenia tego właściwego słowa,ale lubi przeglądać się w lustrze-czy to dużym czy to małym i stroić różne miny- mamy starszych(lub młodszych) chłopców też takie okresy miały wasze dzieci?Podejrzewam,że to coś normalnego jak najbardziej,ale ciekawie to wygląda jak się patrzy na niego z boku:P

dzielny brat chodzi z siostrą na spacery






pokażcie waszą młodzież :!:

Jagula - 2014-07-23, 01:29

neon.ka napisał/a:
to gdzies od 3 miesiecy w ogole Mu sie waga nie zmiena,
a to całkowicie normalne, mimo, że to przerabiam drugi raz to jednak się znowu spięłam. mieliśmy teraz bilans "30 miesięcy" i miałam wizję pogadanki dotyczącej tego, że Iga waży tyle samo co rok wcześniej- nie wiem jak to się stało ale przybrała jednak 1,5kg przed tym spotkaniem . Kończy się szał szybkiego wzrostu ;-) Porównując moją dwójkę to proporcjonalnie idą równo.

Ogólnie bardzo przyjemny miałyśmy ten "przegląd", panie zachwycone, wychwalały młodą , brak szczepień bez komentarzy, dieta z pewnym zaciekawieniem ale z aprobatą ale za to nastąpiła konsternacja i bezsensowny monolog na wieść, że dalej karmimy się piersią :-P

ames napisał/a:
pokażcie waszą młodzież
:mryellow: obiecuję w najbliższym czasie ;-)
ames napisał/a:
Podejrzewam,że to coś normalnego jak najbardziej,ale ciekawie to wygląda jak się patrzy na niego z boku:P
oczywiście masz rację- to jak najbardziej normalne i to nie tylko u chłopaków ale i u dziewczyn,
ames napisał/a:
,ale ciekawie to wygląda jak się patrzy na niego z boku:P
rozczulająco również :-D
ames napisał/a:
Suslik już to doskonale opanował,do tego stopnia,że jak jesteśmy gdzieś poza domem to idzie sobie pod krzaczek i
a właśnie, u nas pojawia się problem, Iga nie wysika się na zewnątrz, ma jakieś obawy i jak sądzę, jej wyobraźnia podsuwa jej pewno miliony "łałałów", które wyskoczą z trawy i ją chwycą za te gołe pupiszcze ;-) trochę to problematyczne w czasie spacerów ale czekam aż przejdzie (albo będziemy brać nocnik z sobą :-P )
Marzę tez żeby ją już wysłać do jej pokoju, potrafi przespać północ i nawet rano się oporządzić a mi się marzy spanie w ludzkiej pozycji ;-)

dorothea - 2014-07-24, 14:51

ames, cudna fotka! :) fajnie, że Wam tak dobrze! :)

neon.ka, hej! długo Cię nie było :) no i super z nockami! u nas nadal min. 2 pobudki cycowe w nocy.

strzyga, Tymek za to dał się obciąć tylko fryzjerce :) nasze starania na nic, zwiewał jak tylko widział maszynkę w moich lub taty rękach :) u fryzjera siedział na moich kolanach no i jakoś udało się go zagadywać :)

ames napisał/a:
Zaobserwowałam też u Franka fascynację własnym ciałem

to na pewno normalne :) Tymek ma podobnie, uwielbia nakładać sobie różne ubrania i przeglądać się w lustrze :)

U nas bez pieluchy coraz częściej ale póki co same wpadki.... kupa pięknie ląduje do nocnika (sam sobie go przynosi jak chce zrobić) natomiast sikania nie ogarnia, mam wrażenie, że nad tym nie panuje, jakby nie umiał uchwycić momentu nadejścia sikania, zaczyna sikać i dopiero potem jakby to zauważa... ale nie ma pośpiechu. Przyjdzie czas to będzie siusiał gdzie trzeba.

Z mówieniem nadal nic, jedynie dziadzia, gege, gugu itd. ostatnio znajomi powiedzieli mi, że mam kryształowe dziecko ;) spotkałyście się z tym tematem? :)
hxxp://strefatajemnic.onet.pl/newsy/krysztalowe-dzieci/m8ge0

Od pewnego czasu zauważyłam, że Tymek zawija stopki do środka podczas chodzenia, szczególnie prawą, myślicie, że to przejściowe czy iść konsultować?

squamish - 2014-08-07, 06:48

Moja LULA odcycowana ,nawet gładko poszło:)W każdym razie została teraz dwa dni z tatą i bratem u dziadków a ja rozkoszuje sie samotnością :mryellow:
Oto moja dwulatka

neon.ka - 2014-08-10, 00:12

Dzięki dziewczyny za uspokajające słowa odnośnie przybierania na wadze. :-)
A tak przy okazji - to mieliśmy ostatnio epizod z kłopotami żołądkowymi [leciało z dwóch stron... mam wrażenie, że woda odkryto-basenowa coś T. zaszkodziła] i biedak stracił kilogram wagi w tym czasie... Ale już wróciło wszystko do stanu poprzedniego. [a żeby było ciekawiej teściowa dzisiaj ważyła T. i wyszło pół kg więcej, niż mi zwykle, więc nie wiem - może ja jakoś źle ważę?... :-P ]
strzyga napisał/a:
Nie widzę za bardzo szans na przeniesienie go do "normalnego" łóżeczka, od razu by zleciał - strasznie się wierci, przekręca, wędruje, ciągle wali łbem lub kończynami w szczebelki :roll: . Czy Wasze dzieci też tak mają?
T. ma tak ma od zawsze... jak spał jeszcze ze mną na materacu, to zanim się kładłam spać, to potrafił i o 180 stopni się przekręcić, albo znaleźć się na drugim końcu... Teraz też na początku mocno się kręcił w swoim nowym łóżku, niestety też walił w jego ramy, ale ostatnio jakby Mu to się samo wycofało. Poza tym raczej trudno byłoby Twojemu Antosiowi spaść, bo jednak ze wszystkich stron te łóżeczka mają podwyższone ograniczniki.
No i w ogóle gratuluję fasolki w brzuszku już nie takiej małej, bo nie zrobiłam tego wcześniej. :-)
Podobnie dla ames - drugiego szkraba. :-)
dorothea napisał/a:
neon.ka, hej! długo Cię nie było :) no i super z nockami! u nas nadal min. 2 pobudki cycowe w nocy.
No ja zupełnie nie daję rady czasowo, więc piszę tylko czasem, za to zazwyczaj hurtowo. ;-)
Co do cycowania nocnego, to ja będę powtarzać, że chłoń ten czas jak najbardziej, póki jest, bo potem będzie tego nam brakować, a już nie wróci. Ja od czasu tego tygodniowego przymusowego odstawienia T. o dpiersi naprawdę odczułam, jakim karmienie i bliskość w tym czasie z T. jest dla mnie ważnym doświaczeniem.
dorothea napisał/a:
Z mówieniem nadal nic, jedynie dziadzia, gege, gugu itd. ostatnio znajomi powiedzieli mi, że mam kryształowe dziecko ;) spotkałyście się z tym tematem? :)
Ja się nie spotkałam, i od ezoteryki jestem baaaaardzo daleka. :-) Aczkolwiek - jako ciekawostka - zestaweienie tych cech w odniesieniu do T. mocno mnie zastanowiło ;-)
dorothea napisał/a:
Od pewnego czasu zauważyłam, że Tymek zawija stopki do środka podczas chodzenia, szczególnie prawą, myślicie, że to przejściowe czy iść konsultować?
Ja bym to wszystko konsultowała. U nas teraz wyszło, że T. ma stopy płasko-koślawe, ortopeda wcześniej nic nie mówiła i nie zwracała uwagi, by na pewne rzeczy uważać... a teraz pewnie za jakiś czas będzie T. czekała rehabilitacja,a potem pewnie korektywa. Słabo się z tym czuję - nie wiem, czy coś zaniedbałam...?
Tak więc ja bym skonsultowałą, bo może na dziś możesz coś robić, by zapobiec jakiemuś niedobremu stanowi nóżek. Oby wyszło, że wszystko jest jednak ok. :-)

squamish, buziaki urodzinowe dla Luli!
Piszesz, że ona spokojniejsza od Tymka, ale jednak chochliki w oczach widać. ;-) No i widać w tle, że masz dzieciaki ekspresyjne mocno. :mryellow: Chociaż oszczędzają inne pomieszczenia poza swoim pokojem? :-)

A u nas zaczął się czas okropnych złości i wyrażania nerwów, serce mi się kraje, jak T. w tym krzyku nie pozwala z sobą nic zrobić, i dopiero jak się wyciszy, to przychodzi się przytulić... Siedzę z Nim w tym czasie, staram się nazwać te Jego emocje, potem podpowiedzieć jak tą złość inaczej może wyrazić, ale na razie jest to trudny czas...
No i jedna rzecz pozytywna, która mnie strasznie zaskoczyła - od jakiegoś niedawnego czasu czytamy sobie wierszyki Tuwima, oczywiście hitem jest "Lokomotywa" - no i tak ja sobie słucham wczoraj i dzisiaj, co ten mój Synek sobie gada przy zasypianiu, podczas jedzenia, czy spacerowania między grządkami w babcinym ogródku, a On normalnie kawałki tego wiersza zasuwa [te początkowe głównie]. Z mojego punktu widzenia to było/jest mocno zaskakujące, więc zrobiłam takie oczy :shock: . :mryellow:

squamish - 2014-08-10, 08:20

Cytat:
squamish, buziaki urodzinowe dla Luli!
Piszesz, że ona spokojniejsza od Tymka, ale jednak chochliki w oczach widać. ;-) No i widać w tle, że masz dzieciaki ekspresyjne mocno. :mryellow: Chociaż oszczędzają inne pomieszczenia poza swoim pokojem? :-)
dzięki bardzo:)
Wiesz co ona jest radośniejsza tzn baaaardzo pozytywnie nastawiona do świata i mniej wrażliwa na bodzce ,przykład głośne sytuacje np targ,koncerty itp Lila jest przeszczęśliwa,Tymek zatyka uszy i generalnie na poczatku jest fajnie ale szybko ma dosyć i chce wracać do domu.Ale 'diobeł' ten sam :mryellow:
Mieszkanie mam zdemolowane konkretnie przez dzieci ,ściany porysowane niemal wszędzie,zastanawiam sie czy to było dobre pozwalać na taką samowolke bo po 1 trudno jest je upilnować gdy jesteśmy np u mojej mamy ,a jej sie to nie podoba ,po drugie jesteśmy w trakcie remontu i po malowaniu chce mieć czyste ściany:)
Co do odcycowania jest faktycznie jakiś żal ,doceniam teraz kiedy już jest po fakcie.Chociaż pokarm jeszcze nie zanikł.

squamish - 2014-08-10, 08:22

neon.ka napisał/a:
Siedzę z Nim w tym czasie, staram się nazwać te Jego emocje, potem podpowiedzieć jak tą złość inaczej może wyrazić, ale na razie jest to trudny czas...
neon.ka zobaczysz ,że to wkrótce zaowocuje:) i baaardzo młodemu pomoże w radzeniu sobie ze swoimi emocjami (życze dużo cierpliwości), też przez to przechodziliśmy z Tymkiem :)
strzyga - 2014-08-10, 21:39

neon.ka, dzięki za gratki. Chociaż fasolą bym tego nie nazwała :lol:
Podziwiam za spokojne radzenie sobie z napadami "złości". U nas się to jeszcze nie zaczęło, czasem się wścieka jak mu coś nie wychodzi, np przy budowaniu z klocków ale to jeszcze nie jest TO.

dorothea - 2014-08-13, 09:21

neon.ka witaj w klubie synów złośników :) Tymek perfekcyjnie pokazuje jeśli coś mu się nie podoba, teraz do tego wszystkiego doszło niezdecydowanie, sam nie wie momentami czego chce i wkurza się jeszcze bardziej. Trzeba to przeżyć.

My wróciliśmy z urlopu na mazurach, byliśmy tam tydzień ze znajomymi i ich dziećmi (syn 3latka i dziewczynka roczek), wczoraj się dowiedzieliśmy z mężem, że kolega musiał ustawiać swojego zwykle potulnego syna, bo ten przejął złe nawyki po naszym Tymku, zaczął pokazywać swoje złości... no cóż wśród znajomych jesteśmy rodzicami, którzy na wszystko pozwalają dziecku, dziecko nas nie słucha, robi co chce i jeszcze sceny złości robi.
Jedno wiem, na wakacje raczej z nimi już nie pojedziemy. Poza tym było cudnie, miejsce na mazurach idealne! Mieliśmy swój domek, do jeziora dwa kroki, zero turystów, jezioro czyste i ciepłe, płytkie idealne dla dzieci.

squamish, gratuluję bezbolesnego odcycowania! Ja sobie zdałam sprawę z tego, że jestem tak samo jak Tymek uzależniona...nie mam żadnego planu odstawienia, chciałabym, żeby Tymek sam zdecydował.

Mikarin - 2014-08-17, 09:43

Kuba nie mówi. Mam się martwić....?
moony - 2014-08-18, 21:32

Mikarin, ale pojedyncze słowa mówi? B. zdaniami zaczął mówić gdy miał 2 lata i 8 miesięcy. Z dnia na dzień, i od razu pełnymi.
dorothea - 2014-08-19, 09:54

Mikarin, mam ten sam problem. Może warto to sprawdzić? Byłaś już z nim gdzieś? u logopedy?
Tymek też nic nie gada. Nic, ani mama ani tata-no czasami mu się uda ale to nie jest skierowane do mnie ani do ojca. Zaczął gegać jakieś 4 m-c temu i nic więcej... co mnie jeszcze zastanawia to nie kiwa głową na tak i nie kręci na nie.... ale absolutnie wszystko rozumie co się do niego mówi. Porozumiewamy się bez słów wprost idealnie, on ani raz się nie wkurzył, że go nie rozumiemy. Sama już nie wiem... Ciągle słyszę, że chłopcy tak mają z tym późnym gadaniem i żeby się nie martwić. No nie wiem jaka jest górna granica wiekowa do której niemówienie jest ok...

mariaaleksandra - 2014-08-19, 11:29

Jesli czujecie sie niepwenie to moze warto sprawdzic u kogos? Zeby uspokoil? Ja szczerze bym sie zamienila, J gada, wszystki fajnje, ale czesto gadanie przyjmuje ton rozkazujacy, roszczeniowy, milion chcen na minute, wolalabym czesto zeby zamilkla...
Mikarin - 2014-08-20, 00:20

moony, mówil po swojemu od ponad pół roku. Teraz też jakoś tak kombinuje z mówieniem, np. KOT to nie "mia" tylko "kooao" (coś mu 't' nie idzie). Ciągle pyta, jak co się nazywa, próbuje powtarzać słowa, które mu mówię, ale martwi mnie, że nie korzysta ze zbitek dwuwyrazowych rzeczowników i czasowników - nawet durne "mama am". Tym się martwię.
Swoimi słowami to nadaje non stop, teraz próbuje po naszemu, ale ten brak próby montowania słów w zdania mnie martwi :(

majaja - 2014-08-20, 22:01

Mikarin skonsultuj to z logopedą, może to jakiś "durny" problem typu wiązadełko, nie wiem czy to jeszcze podcina (ja miałam), pewnie raczej ćwiczy, ale po co masz się martwić
pepsi - 2014-08-21, 09:41

Mikarin, moja mała zaczęła tworzyć zdania ok. 2,5 roku i później rozwój mowy ruszył lawinowo
majaja - 2014-08-21, 22:04

mariaaleksandra napisał/a:
wolalabym czesto zeby zamilkla...
noto tak jest, najpierw rodzic chce by dziecko w końcu zaczęło chodzić i mówić, a potem by w końcu usiadło na dupie i się zamknęło. M.dziś babci w sklepie focha strzeliła z rzucaniem się na podłogę, o torbę poszło i to w niej jest najlepsze, nigdy nie przewidzisz o co tym razem będzie obraza majestatu.
mariaaleksandra - 2014-08-22, 07:49

A J sie wczoraj zbuntowala bo niechcialam wziac z przedszkola jej worka z ciuchami na zmiane. Dlugo walczyla, byl ryk i foch. Ale.bardzo mi sie podoba to, ze wczesniej nie wiedzialam co robic, marwtilam sie ze placze i czesto ulegalam. A teraz widze.ze jej trzeba granic i odmawiac w odpowiednich momentach tlumaczac, bo tego potrzebuje. Ryk trwa chwile. Chwile tlumaczenia i po bolu. Ja tez juz nie mam tak8ch rozterek, ze dziecko cierpi :)
Jagula - 2014-08-23, 18:51

Mikarin idźcie do logopedy

u nas z mówieniem dalej pod górkę ale przynajmniej jestem pewna, że Iga miesza dwa języki ( i od niedawna łączy po dwa "wyrazy"), wczoraj pokazywała "look dom!" i takie tam ;-)

Jej samodzielność bywa niebezpieczna, choć ostatnio obrała sama marchewki na obiad to dzisiaj w trakcie robienia chleba jeden obficie obsypała cynamonem, tak to z nią jest w ten deseń właśnie :-P O ile my dorośli potrafimy się z nią dogadać i można uniknąć buntowniczych rebelii to w kontaktach z bratem bywa bardzo ostro...

neon.ka - 2014-08-29, 22:56

squamish napisał/a:
Mieszkanie mam zdemolowane konkretnie przez dzieci ,ściany porysowane niemal wszędzie,zastanawiam sie czy to było dobre pozwalać na taką samowolke
To ciekawe jest, bo T. nigdy nie miał ciągot do malowania po ścianach, ciekawe skąd to dzieciom się bierze. Chociaż ostatnio rysowanie, zamiast po kartce, po stole jest bardzo trendy u nas. ]:->
strzyga napisał/a:
Podziwiam za spokojne radzenie sobie z napadami "złości".
Dzięki, ale nie powiedziałabym, że jestem cierpliwa... wręcz przeciwnie, strasznie mi tej cierpliwości brak... :-( Jestem typ wybuchowy, na razie mam problemy z przeżywaniem i doświadczeniem własnej złości... Często jest tak, że jak chcę coś 'załatwić' z T. na spokojnie, to i tak mój ton głosu, który ze mnie wychodzi, zupełnie tego nie potwierdza - sądzę, że gdybym słuchała i patrzyła na siebie z boku, to pytałabym siebie 'co ta kobieta chce od tego dzieciaka?' [ostatnio siada mi ni z tego, ni z owego na chodniku, nogi jak z waty, jak chcę Mu coś wytłumaczyć, to się śmieje, no i w takich momentach czuję totalną bezradność i na pewno i moje gesty, i słowa są pełne irytacji]
dorothea napisał/a:
My wróciliśmy z urlopu na mazurach, byliśmy tam tydzień ze znajomymi i ich dziećmi (syn 3latka i dziewczynka roczek), wczoraj się dowiedzieliśmy z mężem, że kolega musiał ustawiać swojego zwykle potulnego syna, bo ten przejął złe nawyki po naszym Tymku, zaczął pokazywać swoje złości...
:shock: Rety, szkoda mi tego dziecka...
dorothea napisał/a:
Sama już nie wiem... Ciągle słyszę, że chłopcy tak mają z tym późnym gadaniem i żeby się nie martwić. No nie wiem jaka jest górna granica wiekowa do której niemówienie jest ok...
No ale logopeda cały czas potwierdza, żeby czekać i się nie marwić, tak?
Mikarin, T. zaczął gadać, ale powiem Ci, że ogromny postęp nastąpił w bardzo krótkim czasie, więc tak jak dziewczyny piszą może i u Ciebie to się zmienić znienacka. Aczkolwiek jak się martwisz, to ja też jestem zdania, żeby skonsultować.

mariaaleksandra, a ja chciałam Ciebie zapytać jeszcze odnośnie tych stóp płasko-koślawych, o których pisałam, że T. ma. Znajduję informację, że na początku wiele dzieci to ma fizjologicznie, ale jak rozpoznać, czy u nas też tak jest, czy nie? Czy ja powinnam z T. jakieś ćwiczenia robić? Bardzo pilnować, żeby nie stawał z szeroko rozstawionymi nogami [czy w takim razie powinien na rowerku biegowym próbować [chociaż na razie i tak totalnie nie ma ochoty ;-) ]? Czy ja coś przegapiłam wcześniej? Kurcze, no jakoś strasznie mi to nie daje spokoju, że T. ma z tymi nogami problem... [oprócz tego barki Mu do przodu lecą... :-( ]

neon.ka - 2014-08-29, 23:23

Jeszcze mam jedno pytanie, bo zapomniałam - o której mniej więcej dajecie dzieciakom kolację? Zakładam, że nie idą spać wcześniej niż o 21 ]:-> . [bo ja mam trochę dylemat - u nas pora niedługo przed spaniem to już trochę późna godzina, więc słabo, ale z kolei jak dam dużo wcześniej, to zgłodnieje chyba zanim pójdzie spać...]
strzyga - 2014-08-30, 13:53

neon.ka, ja wieczorną kaszkę na kolację zaczynam robić tak pi razy oko koło 19.30. Po 20 kąpiel i usypianie. O 21 raczej już śpi.
mariaaleksandra - 2014-08-30, 14:11

Neon.ka plaskostopie fizjologiczne to mniej wiecej do 4-5rz. Potem stopa powinna sie zaczac wydrazac. Ciezko powiedziec kiedy jest fizjologiczne, a kiedy poglebione, ale z reguly jak staw skokowy zaczyna mocno uciekac, jest dysproporcjq pomiedzy obiema stopami, dziwna pozycja spoczynkowa (np podkurczanie palcow, wywijanie stop), nadmiernie zdarte buty z ktorejs.strony. dobrze zeby jakis wprawny ortopeda zajmujacy sie stopami ocenil. Cwiczenia tak, dobrze by bylo zeby chodzil duzo boso, po zroznicowanym terenie (piach, trawa). Takie typowe, chodzenie na pietach, paluszkach, tom oze byc jeszcze ciezko wytlumaczyc. Rowerek biegowy tak ,ale zeby siodelko bylo odpowiednio ustawione (nie za nisko),hulajnoga tez, ale trzeba.pilnowacz eby uzywal naprzeminnie nog.

A z cierpliwoscia to wiem ze bywa.cizko, mi chyba ciazowe hormony daly troche wiecej cierpliwosci :) ale jak mam dosyc to staram siet rzezwo myslec, to dziecko, ona nie robi mi na zlosc, cos odreagowuje, musze jej pomoc, musze byc silna i dac jej wsparcie .czasem staram sie jak by wyjsc z siebie is tanac obok, zeby nie bract tego do siebie, jakosto. Wszystkopo maga, nie wybucham, nie krzycze. Ale ona ma chyba ostatnio tez lepszy okres.
Trzeba uwazam w takich sytuacjach, bo dziecko naprawde niec hce.zrobic naz losc, uczy sie emocji, reakcjii td. Bedzie dobrze ;)

żuk - 2014-08-30, 17:35

wróciłam na łono forum :mryellow:
mój chodzi spać 7-po 7, kolacja o 6 jest.

mariaaleksandra - 2014-08-31, 05:47

żuk napisał/a:
wróciłam na łono forum :mryellow:
mój chodzi spać 7-po 7, kolacja o 6 jest.

Witaj zuk ,milo Cie znow widziec.
Jak dokonalas takiego kladzenia? No pora nawet po za moja strefa marzen ;)

żuk - 2014-08-31, 07:10

mariaaleksandra, hej! :)
z tym kładzeniem to mam taki chyba niepopularny system, zawsze kąpanie było między 6 a 7, teraz dzień wygląda tak: pobudka koło 6, aktywność, śinadanie, wyjście etc i 10 najpóźniej 11 jest drzema. Śpi różnie od 40m min do 2h, potem koło 13 obiad i mamy całe popołudnie na działania. Wychodzimy, jeździmy, W pracuje z pomocami, czytamy etc, wychodzi 7-8h aktywności, więc 0 tej 19 jest już naprawdę padnięty.
Tlko wczesne spnie okupuję wczesnym wstawaniem, ale ja tak wolę

Kat... - 2014-08-31, 07:55

żuk napisał/a:
wczesne spnie okupuję wczesnym wstawaniem, ale ja tak wolę
też bym tak wolała ale u nas wszyscy to sowy. W tej chwili jedyna nie śpię. Nawet jak się D położy o 21 to i tak jak może śpi bardzo długo przez co drzemka odpada. No ale od jutra będzie trzeba wcześniej wstawać, brat idzie do szkoły. Nie mam pojęcia jak my to zrobimy. Całe wakacje wstawali między 8 a 9. Będzie ciężko.

U nas różnie. Niby ok ale D strzela takie fochy, tak się złości i rozstawia wszystkich po kątach, że coraz bardziej marzę o pracy i wysłaniu jej na pół dnia gdzieś. Ale jeszcze rok zostaje w domu. Ja szukam pracy na weekendy.

majaja - 2014-08-31, 09:55

neon.ka napisał/a:
o której mniej więcej dajecie dzieciakom kolację? Zakładam, że nie idą spać wcześniej niż o 21
u nas same sowy, jedna Matylda to skowronek, potrafi sama z siebie paść o 19 często bez kolacji, bo dla mnie to za wczesnie, więc chetnie bym sie z tobą zamieniła :mrgreen:
mariaaleksandra - 2014-08-31, 12:00

Kat a nie dasz rady D gdzies zapisac do przedszkola?w trakcie roku? Znajome sasiadki tak robily, w trakcie roku zwalnialy sie miejsca ,bylo latwiej. Albo poszukac jakiegos prywatnego z dofinansowaniem ue, ostatnio sa takie programy, ze jak mama wraca.do pracy to prywatne przedszkole ma za darmo.
U nas od kiedy J poszla do przedszkola to jest rewelacja, ja bardzo to przezywalam, ale jest.mi coraz lepiej. Pare godz dziennie bez dziecka daje cudowny dystans i do dzieckai do zycia i do wszystkiego :) J dwa miesiace chodzila 9-12.30, a od 3 tygodni zostaje na drzemki i odbieram o 15. Ona to bardzo lubi, maja duzo atrakcji, plastycznych, ruchowych, uczy sie duzo fajnych rzeczy no i w domu sie zrobila jakas 'latwiejsza'.

Lady_Bird - 2014-08-31, 12:38

żuk, wow. Ile ja bym dała żeby moja córka chodziła spać o 19:00 ;-)

U nas spanie tak po 21:00. Ale to wynika z tego, że mamy teraz natłok spraw i za późno ją ogarniamy wieczorem.
Dziś było pierwsze spanie we własnym pokoju. Już dawno była na to gotowa tylko nie miała pokoju, hehe. Ja też się w końcu wyspałam i nie jestem połamana pierwszy raz od nie wiem kiedy. Mogłaby tylko spać dłużej niż do max. 7:00.
Od jutra żłobek, bo miała przerwę w sierpniu. Dziwnie tak jakoś, bo się przyzwyczaiłam, że jesteśmy razem cały dzień, no ale ja nic nie ogarnę z nią, a jakoś muszę się w końcu przygotować na pojawienie się drugiego maleństwa. :-)

neon.ka - 2014-09-01, 14:25

mariaaleksandra napisał/a:
z reguly jak staw skokowy zaczyna mocno uciekac, jest dysproporcjq pomiedzy obiema stopami, dziwna pozycja spoczynkowa (np podkurczanie palcow, wywijanie stop), nadmiernie zdarte buty z ktorejs.strony. dobrze zeby jakis wprawny ortopeda zajmujacy sie stopami ocenil.
No wlasnie... wszystko u nas jest oprocz zdartych butow... palce to podkurczal od zawsze, ja nawet myslalam, ze to jakies przetrwale odruchy, ale jak zglaszalam do lekarzy, to zawsze bylo, ze 'za wczesnie, wyrosnie' itd... :evil:
Kupowac Mu w zwiazku z tym buty ponad kostke, czy nie, czy tylko sztywny zapietek?... Niestety na te najlepsze, drogie buty mnie nie stac...
żuk napisał/a:
mój chodzi spać 7-po 7, kolacja o 6 jest.
:shock: Podobnie jak dziewczyny nie moge wyjsc z podziwu... U nas zwykle kladziemy sie miedzy 21-21:30, a i tak czesto T. wstaje o 6:30, jakbym polozyla o 19:00, to chyba bym o 4 musiala wstac. ;-) A juz ta 6:30 jest dla mnie slaba do zniesienia, bo ja zdecydowanie sowa jestem, jak T. wstaje, to ja jeszcze troche podsypiam... W ciagu dnia tez mamy drzemke, ale gdzies tak o 12-13, wstaje o 15 - bez drzemki nie bardzo daje rade do wieczora dotrwac.
Tak wiec niestety jemy kolacje gdzies o 20:00...

Kat..., jak dzis Wam ten dzien przeszedl?... [przy okazji - widzialam D. na fb - cudowna!!!]
Lady_Bird, a Natka jak zniosla pierwszy dzien zlobka?...
majaja, a Matylda chyba tez po przerwie? Jak zlobkowy powrot u Was?

mariaaleksandra - 2014-09-02, 10:17

Neon.ka podpytam dzisiaj meza (zajmuje sie stopami) do ktorego ortopedy warto sie wybrac z tym problemem. Warto zadbac o porzadne buty, byc moze.nawet.troche.korekcyjne. masz ten plus ze w Wawie latwiej kupic dobre, porzadne, w outletowych cenach.
Co do spania do mozesz probowac budzic Tadka troche wczesniej z drzemki (ja tak robie jak J spi w domu, w weekendy), klasc go raczej blizej 12. U nas sie to sprawdza, nie daje jej pospac za dlugo za dnia, w przedszkolu tym bardziej spi w.sztywnych, krotszych godzinach. Z kolei z nocnego spania musze ja rano wybudzac, bo potrafi do 10.30 pospac. Kladziemy ja pozno (21.30-22) ale mozemy rano pospac, wiec zdecydowanie lepsza ta opcja niz pobudki 5-6 rano :)

majaja - 2014-09-03, 18:38

neon.ka napisał/a:
majaja, a Matylda chyba tez po przerwie? Jak zlobkowy powrot u Was?
"ja nie chcę do dzieci, ja nie chcę do dzieci" ale jak juz wejdzie do sali to jest ok, histeria była tylko pierwszego dnia.
neon.ka napisał/a:
No wlasnie... wszystko u nas jest oprocz zdartych butow... palce to podkurczal od zawsze, ja nawet myslalam, ze to jakies przetrwale odruchy, ale jak zglaszalam do lekarzy, to zawsze bylo, ze 'za wczesnie, wyrosnie' itd...
mój starszy miał szpotawe stopy, szpotawość ta ułożeniowa i naprawdę najlepsze efekty daje chodzenie boso, dużo czasu na placu zabaw gdzie dzieciak może łazić po drabinkach i temu podobne ćwiczenia
majaja - 2014-09-04, 22:35

I chciałam się pochwalić, że Matylda prawie odpieluchowana (dzieki babciu), prawie, bo do spania nakładamy, ale potrafi obudzić się z płaczem, bo chce siku. Więc pozostanę przy swoim, już nieprzydatnim zdaniu, że dziecko miedzy 2 a 3 rokiem zycia dojrzewa to odpieluchowania i wtedy odstawia się je ot tak, po prostu. ;)
Kat... - 2014-09-05, 00:20

majaja, ja też jestem tego zdania. Moje dzieciaki dojrzały miesiąc przed drugimi urodzinami. Oboje. Akcje ze zrzuceniem pieluch podjęłam jak zauważyłam, że mówią jak już zrobili. Kilka dni, od początku prawie noce i wyjścia, prawie w ogóle "wpadek". Po tygodniu byli po prostu odpieluchowani i już.

Biedna Dana. Kompletnie jej nie pasuje ta Zygiego szkoła. On kończy jak ona powinna iść spać. I nie śpi. Ja jej nie dam rady tyle nosić na plecach, a w wózku jak zaśnie to i tak musiałabym budzić pod szkołą, przecież jej w wózku na dworze nie zostawię samej. A jak już wejdzie i go zobaczy to się rozbudza na trochę a potem jest za późno. Mam nadzieję, że on się da namówić za jakiś czas na świetlicę, bo nie wiem jak ona to wytrzyma.
Jest jeszcze jedno wyjście, testujemy od dzisiaj. Prawie całe wakacje spała tylko raz a porządnie, jakieś 11-12 godzin i już w ciągu dnia nie. Spróbujemy ją w takim razie kłaść wcześnie bardzo, żeby się wysypiała w nocy i już w dzień nie musiała. Zobaczymy, może wskoczy w rytm za jakiś czas.
Brakuje mi tych jej drzemek. :->

mariaaleksandra - 2014-09-05, 07:08

Kat a nie dasz rady jej w chuscie z przodu usnac po drodze po Z do szkoly? My tak na plazy usypialismy w tym roku (tzn maz, bo ja nie mam z przodu miejsca), i pozniej bys przelozyla do wozka?
Lady_Bird - 2014-09-05, 09:01

neon.ka napisał/a:

Lady_Bird, a Natka jak zniosla pierwszy dzien zlobka?...


No własnie troszkę płakała na początku, ale potem podobno już nic. Wczoraj to w ogóle była histeria, nie chciała iśc do sali, rzucała się tacie na szyję, że chce do tatusia, z tatusiem...Dziś za to poszła bardzo chętnie. Czyli generalnie jakoś tak ciężko po tym miesiącu wakacji. W grupie ma dzieci w większości te same, i ciocie też są ze starej grupy jeszcze.

Nie wiem jak rozwiążę kwestię odbierania Natalii ze żłoba z noworodkiem:/ Bo teraz jak nie chodzę do pracy to mąż ją zawozi a ja odbieram. Nie chcemy auta. No nie wiem, mam nadzieję, że rozwiązanie samo przyjdzie...

mariaaleksandra - 2014-09-05, 12:56

Lady_Bird, tez nad tym glowkowalam, myslalam nad podwojnym wozkiem, nie mamy daleko, ale jednak J do celu jeszcze slabo idzie.
I wozki podwojne odpadaja, bo albo za dlugie, za ciezkie, za szerokie.
Biore pod uwage dostawke Lascal, jak bedzie cieplo to moze kupie podwojna przyczepke,
A poki co to stawiam na opcje maluch w chuscie, J w spacerowce (bo ja pierwsze miesiace glownie w chuscie nosilam). A razie czego kupilam wozek, ktory rozklada sie na plasko i moge.zamiennie wrzucac tam J albo malucha. No i zeby bylo smieszniej J miesci sie do gondoli tego wozka i jest zachwycona lezac tam, wiec w razie czego bede wozic J 2,5 roku w gondoli a mlode w chuscie :)

Lady_Bird - 2014-09-05, 14:12

No chyba tylko chusta wchodzi w grę. Ja muszę kawałek komunikacją podjechać, jakieś 10 min. Pewnie będę się gotowała w autobusie/tramwaju a potem w żłobku, bo tam zawsze jest ukrop.
Na wiosnę to już przyczepka podwójna obowiązkowo. Ta jesień i zima mnie najbardziej przeraża.

Lady_Bird - 2014-09-10, 08:41

Wczoraj przy okazji szczepienia Natalia miała niby bilans dwulatka. Niby, bo tak nieprofesjonalnego badania dziecka to jak żyję nie widziałam. Przy okazji utwierdziłam się w przekonaniu, że czas zmienić przychodnię.

Dostałyśmy skierowanie do poradni endokrynologicznej z diagnozą niskorosłośc i niedobór wagi.
Natalia ma 87 cm i waży 11,5kg.
Czy faktycznie mam się czym martwić?
Niestety moje dziecko nie lubi jajek, ani mlecznych rzeczy (latem jak ciepło to jedynie jogurt naturalny i ew. twaróg). Mięska nie próbowałam jej dawać, a wg. pediatry wtedy na pewno urośnie. :->
No, to się pożaliłam.
Idę szukać endo prywatnego, bo na NFZ to mogę się rejestrować w połowie listopada na 2015r.
Ja naprawdę nie wiem po juch płacę te składki...

majaja - 2014-09-10, 23:26

Lady_Bird napisał/a:
Ja naprawdę nie wiem po juch płacę te składki...
taaa
Lady_Bird napisał/a:
Natalia ma 87 cm i waży 11,5kg.
dla porównania: Mati na 2,5 roku ma 93,5 cm i 13,6 kilo; ma się więcej ruszać bo jest za gruba. A w siatce centylowej jak jest, bo nie wydaje mi się by byla zbyt mała; w kasiązeczce zdrowia powinnaś siatkę mieć
Lady_Bird napisał/a:
Niestety moje dziecko nie lubi jajek, ani mlecznych rzeczy (latem jak ciepło to jedynie jogurt naturalny i ew. twaróg)
a co to ma do rzeczy? jak o wapń się martwisz to spójrz na migdały, mak, sezam, płatki owsiane, orzechy ... ze źródeł roślinnych i tak jest lepeij przyswajalny
mariaaleksandra - 2014-09-11, 09:20

Lady ja ostatni raz bylam u pediatry w styczniu, przy ospie. Potem zaniechalismy wszystkich szczepien i wizyt. Na domowej wadze J wazy miedzy 11-11.5, nie wiem ile mierzy, srednio jada, ale nikt mi nie wmowi ze z jej wzrostem cos nie halo...
Lady_Bird - 2014-09-12, 11:08

mariaaleksandra napisał/a:
Lady ja ostatni raz bylam u pediatry w styczniu, przy ospie. Potem zaniechalismy wszystkich szczepien i wizyt. Na domowej wadze J wazy miedzy 11-11.5, nie wiem ile mierzy, srednio jada, ale nikt mi nie wmowi ze z jej wzrostem cos nie halo...


ech, no ta moja pediatra jest chyba niedouczona jakaś...

majaja, ze wzrostu mam w ksążeczce wpisane, że Natalia jest pomiędzy 10-25 centylem. A co do wagi to mi nie wpisała centyli, ale wg. tabelki z końca książeczki to mi wychodzi poniżej 3 centyla.
No wiem, że przesadzam z tym nabiałem, ale już świruję, bo zasiała mi ziarno niepewności. :-?

Wg. mnie z moją córką jest wszystko ok. Może nie jest żarłokiem ale jada z chęcią to co jej przygotuję. W żłobku wiem, że obiady zjada na pewno. Jest pogodna, wesoła, dużo się rusza. Nawet zaczęła mówić pełnymi zdaniami. :mryellow:

dorothea - 2014-09-12, 11:39

Lady_Bird, no koniecznie zmieńcie pediatrę...

My jeszcze bilansu nie mieliśmy, jakoś się nam nie spieszy, przychodnia wysyła "zaproszenie "? Tymek od czasu wypadku z palcem panicznie boi się lekarzy. Mieliśmy akcję z nim w środę: rano ja wstałam przed pracą on jeszcze spał, nagle usłyszałam jego płacz(zapłakał inaczej niż zwykle) wchodzę do pokoju a on leży na brzuchu, sine usta, blady ale przytomny, oczy otwarte, źrenice wąskie, nie reaguje na moje słowa, biorę go na ręce, mówię do niego on dalej nic, już mam po karetkę dzwonić ale wrócił do świadomości... wzrok miał już w miarę normalny, ale był słabiutki strasznie, cały czas miałam go na rękach, zadzwoniłam po męża, przyjechał Tymek go zobaczył i wrócił do siebie już na 100%. Ehh znowu czeka nas wizyta u neurologa prywatnie w Tychach bo Bielsku nie ma szans na dobrego neurologa prywatnie wcześniej niż początkiem października (sic!). Po tym zdarzeniu pojechaliśmy do szpitala, na izbie zbadali go i wszystko było w normie, chcieli zostawić do na oddziale ale nie zgodziłam się, jak to ujęła pani doktor- nie wiadomo kiedy będzie neurolog!
Mam nadzieję, że nic poważnego mu nie jest. Obciążony neurologicznie jest niestety od samego początku, dlatego też ja na żadne szczepionki się nie zgodzę.
Poza tym nie fajnym incydentem to Tymek jest pogodny, energii ma mnóstwo, potrzebuje bardzo dużo ruchu szczególnie na powietrzu. Z gadaniem mały postęp, ale nie spieszy nam się. Przyjdzie na jego gadanie czas:) Póki co rozumiemy się idealnie bez słów, rozumiem totalnie wszystko co się do niego mówi. Jest kochany aa no i cycujemy nadal, choć już dojrzewam do decyzji o odstawieniu ale jeszcze chwile to potrwa ;)

Lady_Bird - 2014-09-17, 11:21

dorothea napisał/a:


My jeszcze bilansu nie mieliśmy, jakoś się nam nie spieszy, przychodnia wysyła "zaproszenie "?


A skąd!Tzn. nam nic nie wysyłają, ten pożalsięboże bilans był przy okazaji szczepienia.
Nawet ponagleń na szczepienia nam nie ślą. Jak powiedziałam, że na mmr sie boję to powiedzieli mi, że ok i nikt mnie nie zmusi.

dorothea, jak Tymek?Byliście już u lekarza?
Ja umówiłam się prywatnie w październiku do endokrynolog. Zobaczymy co z tą moją niedożywioną córką.

dorothea - 2014-09-17, 11:27

Lady_Bird, e to spoko, że nie wysyłają. Olewam ich póki co. O szczepieniach nie ma mowy w jego przypadku.

My mamy skierowanie na badania do kliniki neurologii w Katowicach-Ligocie, byliśmy w poniedziałek u neurolożki w Tychach (oczywiście też prywatnie), która jak się okazało tam pracuje. Tymek ma podejrzenie padaczki. Będzie miał robiony rezonans magnetyczny i jeszcze jakieś badania. Będziemy tam pewnie z tydzień...

Czy ktoś z Was albo wśród znajomych był w tej klinice z dzieckiem? Chodzi mi o to jak tam wygląda dłuższy pobyt, można mieć swoje materace? Jest jakaś mikrofala do odgrzania jedzenia? itd. Przepraszam, że tu o to pytam... ale nie wiem czy jest sens zakładać osobny wątek...

Jadzia - 2014-09-17, 12:47

Lady_Bird, J. wieku 1 roku i 10 m-cy mierzyła 86cm, a teraz dziewucha ma 108,5cm wzrostu i to jest raczej więcej niż średnia w jej wieku-jest wyższa od wielu rówieśników. Jakoś te 87cm o tylko 2 miesiące starszej N. nie przekonuje mnie do teorii o niskorosłości.
Kat... - 2014-09-17, 13:17

Jadzia napisał/a:
dziewucha ma 108,5cm wzrostu
tyle co mój sześciolatek! Ale on mały. Ale w siatce się mieści chyba.
squamish - 2014-09-17, 14:10

A ja sie umawiam już 2 miesiace na te bilans i jakos nie moge sie umówić:)Z Tymkiem żeśmy pzrekroczyli pare miesięcy i bez sensu nie chcieli już zrobić :/ Ogólnie jestem ciekawa ile waży itd a gabarytowo jest duża po ciuchach rozm 98 .Brat za to odwrotnie i nie wiem czy sie nie zacząć martwić bo mam wrażenie że on rośnie baaaardzo słabo i też pewnie w siatkach na granicy ,waży ok 14 kg :/
majaja - 2014-09-18, 17:52

Jadzia napisał/a:
Lady_Bird, J. wieku 1 roku i 10 m-cy mierzyła 86cm, a teraz dziewucha ma 108,5cm wzrostu i to jest raczej więcej niż średnia w jej wieku
faktycznie wysoka, fajnie, ja nie mogę się przyzwyczaić, syn całe życie swe jedzie 90 centylem i więcej, a ta Mała to mała jest.
Mia - 2014-09-29, 22:46

Powracam na wd po długiej nieobecności. Nadrobiłam trochę zaległości, ale tu fajnie :-)

U nas wszystko dobrze. Roman od 2 tygodni odstawiony (w końcu! bo planowałam to dużo wcześniej...), a od majówki całkowicie odpieluchowany. Fajnie się rozgadał, i w ogóle już taki przedszkolak się z niego robi. Ech, za szybko zleciał ten czas!
Wkrótce planujemy zacząć starać się o kolejnego potomka :mryellow:

Z mniej przyjemnych niusów, to w badaniu kupy wyszła Romkowi candida, więc zanim podejmiemy ww. starania, pewnie całą rodzinę czeka dieta i batalia z grzybem :-\

mariaaleksandra - 2014-09-29, 23:19

Mia, fajnie ze Romek sie.dobrze.rozwija :) "straszne" to ze to juz takie przedszkolaki... dopiero co byly takimi glutami...
A candide badalas bo mial jakies objawy? Na noc tez bez pieluchy? Jesli tak, to jak to zrobiliscie?

Trzymam kciuki w staraniach ;)

Lady_Bird - 2014-09-30, 07:52

hej Mia. :-)
Ale fajnie, że Romek juz bez pieluchy. Zazdroszczę! :->
Kciuki za starania. ;-)


U nas w kwestii pieluch bez zmian.
Z poważnych rzeczy to już naprawdę śpi w swoim pokoju, w swoim łóżku i poranek zaczyna od czytania na cały blok. Obym nie zapeszyła. :-P

Mia - 2014-10-01, 00:01

mariaaleksandra, w kwestii nocnego odpieluchowania nic specjalnego nie robiliśmy. Jeszcze kiedy Romek spał w pieluszce stwierdziliśmy, że rano i tak ma suchą, więc kiedy przyszedł moment odpieluchowania po prostu zrobiliśmy to jednocześnie w dzień i w nocy. Jakoś tak naturalnie to wyszło.

Wprawdzie nie jest to skuteczność 100 % - od 1 maja dwa razy zmoczył w nocy łóżko, ale uważam, że to i tak bardzo mało - pewnie więcej wypił wieczorem albo coś mu się przyśniło.

W kwestii candidy - Romek nie miał konkretnych objawów, po prostu trafiłam na temat pasożytów w żłobkach/przedszkolach i profilaktycznie zrobiłam badania w laboratorium Felix i wyszło :-(
Dziś byliśmy u lekarza - cała rodzina dostała 2 miesiące ścisłej diety bez cukru, glutenu i nabiału, plus leki.

mariaaleksandra - 2014-10-01, 09:33

Mia, a robiliscie tylko candide czy pasozyty tez?

U nas w nocy J sika na potege, ale pije tez na potege, wiec nocne odpieluchowanie jeszcze daleko... nawet w nocy jej musze zmieniac pieluche bo przesikuje, nie raz 2 razy :/

dorothea - 2014-10-01, 12:25

Mia, hej! Gratulacje odstawienia i odpieluchowania! To już masz normalnie dorosłego syna!
Trzymam kciuki za starania!!!! :)

Jeśli chodzi o candide to zrobiłam Tymkowi badanie żywej kropli krwi, pasożyty nie wyszły ale wyszła właśnie candida... babka, która robiła badanie w zaleceniach opisała dietę itd. nam nie robiłam badań. Może to wykryć jakie zwykłe badanie? To z żywej kropli dość drogie.

My czekamy na szpital, dokładnie za tydzień jedziemy.

Po powrocie biorę się za odcycowanie bo już nie wydalam w nocy :(

Mia - 2014-10-01, 22:45

mariaaleksandra, dorothea, robiłam Romkowi badania na candidę, lamblię i inne pasożyty, wyszła tylko candida, ale byłam u dra Ozimka (pediatry specjalizującego się właśnie w leczeniu pasożytów) i powiedział, że przerost candidy zawsze występuje razem z pasożytami - najpewniej lamblią, a być może czymś jeszcze, po prostu bardzo trudno znaleźć je podczas badania :evil:
Kwestia pasożytów jest dla mnie tak ohydna, że trudno mi o tym pisać, brrrrr... Przeraża mnie cała cała ta batalia, strasznie drogie leki dla całej rodziny, dieta, obsesyjne sprzątanie itd., ale musimy dać radę i pokonać cholerstwo, zwłaszcza przed planowaną ciążą :-)

nemain - 2014-10-07, 13:46

Dziewczyny - ja z offtopem :) - organizujemy pewną akcję dot. opieki okołoporodowej, poszukujemy kobiet, które doświadczyły trudnych, ciężkich porodów lub w jakiś inny sposób ich prawa zostały złamane bądź poczuły się po prostu źle traktowane przez personel medyczny. Nie trzeba występować personalnie, a Wasza historia może pomóc innym kobietom rodzić lepiej, w lepszych warunkach, z lepszą opieką...
więcej szczegółów na priv :) lub mailowo: karolina@cud-narodzin.pl

Lady_Bird - 2014-10-08, 13:48

Byliśmy u endo, co to nas nasza pediatra wysłała, że niskorosłość i niedobór wagi. :-o
Okazało się, że moja córka ma odpowiednią wagę i wzrost. Morfologia, tsh wyszły ok- to sama jej zrobiłam, bo byłam ciekawa.
Endo popatrzyła na nas, znaczy rodziców i niestety, ale zawodniczką sumo to Natalka raczej nie zostanie w tym życiu. :lol:

A teraz niech mi ktoś powie dlaczego moja córka nie chce się załatwiać do nocnika, plissss. Komunikuje mi, że chce jej się kupę/siku, ale jak mówię że chodźmy do łazienki, na nocnik, wc- to ona protestuje i mówi, że nie, na nocnik nie! W żłobku bez problemu sika do nocnika. Nie wiem czy to jakiś etap czy co...

Kat... - 2014-10-08, 13:59

Lady_Bird, z tym nocnikiem to nie wiem o co chodzi. Dana na początku też absolutnie nie dawała się posadzić. Ja ją normalnie zaczęłam sadzać na sedesie tak żeby trzymała się sama i poszło. Z miesiąc była już odpieluchowana ale na nocnik nie chciała. I potem nagle jej się odwidziało. Myślę, że mogło chodzić o to, że nasz nocnik jest taki, że się trzeba do tyłu wychylić i bała się, że straci równowagę. Ale nie wiem.
majaja - 2014-10-08, 18:23

Lady_Bird napisał/a:
W żłobku bez problemu sika do nocnika. Nie wiem czy to jakiś etap czy co...
Jeśli w żłobku sika bez problemu to raczej nocnik jej nieodpowiada albo łazienka,Mati w łazience nie chce, zabiera nocnik do pokoju. Tak czy siak musisz pokombinować, sprawdzić rózne opcje, może naklądka na sedes raczej albo sama chce wyciągnąc nocik i postawić gdzie chce opcji jest niestety mnóstwo, a te nasze maluchy ciągle mają bardzo ubogie słownictwo
dorothea - 2014-10-19, 08:51

No i my jesteśmy po tygodniowym pobycie w szpitalu, Tymek ma stwierdzoną padaczkę i jest na lekach, do tego lekkie opóźnienie w rozwoju po wizycie u psychologa. Teraz szukamy dobrego ośrodka żeby go wystymulować rozwojowo. Sika nadal nie tam gdzie trzeba, kupa pięknie w toalecie lub na nocnik. Za chwilę zabieramy się za odcycowanie, musimy tylko dojść do siebie po pobycie w szpitalu.
mariaaleksandra - 2014-10-19, 09:36

Biedny Tymus.. jak zniosl szpital? Jak wygladalo to diagnozowanie? Dzielni jestescie .dobrze ze tyle mu cycowalas, na pewno mu dobrze zrobilo.
squamish - 2014-10-19, 12:10

Dorothea głowa do góry i trza działać!Trzymam kciukasy ,powodzenia
Mia - 2014-10-21, 17:18

dorothea :-( trzymajcie się dzielnie, wszystko się ułoży!
mariaaleksandra - 2014-10-30, 13:11

Mia, za Twoim przykladem sie zbadalismy. Co do candidy to bylam pewna ze mamy, i oczywiscie sie potwierdzilo, ale Jagnie wyszly jeszcze owsiki :( :( az mam ciarki z obrzydzenia...
Ozimka mamy na szczescie 3 listopada.
Ile kosztowaly leki? Napisz co jecie, bo juz sie martwie, ze moj okrojony lakacyjny jadlospis sie jeszcze bardziej okroi..n

majaja - 2014-10-30, 21:47

mariaaleksandra napisał/a:
ale Jagnie wyszly jeszcze owsiki az mam ciarki z obrzydzenia...
współczuję, podziel się doświadczeniami z leczenia, dobra?, bo my będziemy musieli profilatycznie coś antyowsikowego pozażywać
Mia - 2014-10-30, 23:33

mariaaleksandra, no niestety ja też nie zdawałam sobie sprawy ze skali zarażenia pasożytami społeczeństwa, a zwłaszcza dzieci :-\ mnie dieta najbardziej przerażała, ale ciągniemy ją już 3 tygodnie i jest ok, całkiem bezboleśnie, a nawet dzięki niej Romek nawet zaczął jeść nowe rzeczy.

Nie trzeba całkowicie wyeliminować glutenu, tylko pszenicę, więc jemy chleby żytnie, tylko ważne żeby były na zakwasie, a nie na drożdżach. Drożdży nie można pod żadną postacią (choć zastanawiam się nad płatkamj - przecież są nieaktywne? :roll: ale nie ryzykuję) To samo dotyczy cukru, wszystkich substancji słodzących, a nawet słodkich owoców - również dostaliśmy zalecenie ich wyeliminowania na 8 tygodni, żeby zagłodzić candidę (z owoców można tylko kwaśne: jabłka, kiwi itd., a ze "zdrowszych" alternatyw cukru tylko ksylitol). Poza tym odpada mleko, lekarz dopuszcza wprawdzie sery, jogurty itd., ale my nie jemy.

Za leki dla 5 osób (my+dziadkowie) zapłaciliśmy ponad 800 zł, a jeszcze na bieżąco dokupujemy synbiotyki, które musimy brać codziennie przez te 8 tygodni, więc leczenie daje mocno po kieszeni, ale to tym bardziej motywuje, żeby trzymać się diety i przeprowadzić kurację raz a porządnie.

Owsikami się nie martw - one są najłatwiejsze do wytępienia, ale fakt, ohydne :-\ Sądząc po objawach Romek też miał je wiosną, ale udało się je wyplenić balsamem kapucyńskim i olejem z pestek dyni, bez sięgania po farmakologię - z dnia na dzień zaczął przesypiać całe noce. Na candidę i lamblię trzeba wytoczyć niestety cięższe działa, a i tak nie ma gwarancji, czy nie powrócą :-\

mariaaleksandra - 2014-10-30, 23:46

O kurde, to kiepskawo, myslalam ze nam sie uda w.tym miesiacu splacic zalegle czynsze :lol:

A dla Romka tez takie drogie? Nie ma.tanszych odpowiednikow?
Mnie przeraza.dieta, nie mam teraz weny kombinowac, ani czasu specjalnie. Co innego ugotowac kluchy czy zrobic kanapke, a tak bede musiala glowkowac...
A ta.dieta to musi byc na 100%? Zero odstepstw?

Czujecie juz jakas poprawe? Po tych 8 tygodniach mozna 'normalnie' jesc?

Mia - 2014-10-31, 07:45

No niestety dla dziecka ta sama cena - to te same leki i dawka. Dr Ozimek mówił, że nie ma sensu leczyć tylko dziecka, tylko całą rodzinę (w tym psa) + generalne porządki.
Są połowę tańsze odpowiedniki leków, ale sprowadzane z Chin, więc nie ryzykowałam.

Dieta to naprawdę nic strasznego - kanapki robisz z chleba żytniego, kasze bg, makaronów też jest sporo. Po leczeniu można jeść "normalnie", aczkolwiek wg lekarza najlepszą profilaktyką przed kolejną inwazją candidy i pasożytów jest właśnie stała dieta uboga w pszenicę, cukier i mleko, a bogata w produkty "odstraszające" pasożyty: kiszonki, pestki i olej z pestek dyni, czosnek, przeróżne zioła, krzem itd.

Jeśli chodzi o poprawę, to ja czuję zwłaszcza w pracy - nie jestem taka zamulona jak kiedyś. Miałam już mega problemy z koncentracją, nieustanne zmęczenie itd. Jednak wydaje mi się, że to dzięki diecie. Jeśli chodzi o candidę i resztę towarzystwa to poprawa trwa dłużej - organizm musi się oczyścić z toksyn, zregenerować, przyswoić wszystkie suplementy itd.

mariaaleksandra - 2014-10-31, 09:04

Moze jakos damy rade, candida.spoko, te robale mnie obrzydzaja...
W oazdym razie dzieki ze mnie zainspirowalas ;)
Jak bedziesz miala wiecej czasu to dawaj znac, z.checia zobaczymy Romka.

mariaaleksandra - 2014-10-31, 11:08

Mia, my po wizycie, udalo sie wczesniej. Troche jestem 'zawiedziona', bo na candide nic nie dostalismy i niewiele dr o niej mowil, o diecie tylko tyle co w rozpisce... dal leczenie na owsiki i tyle. Wy macie specjalne leki na candide?
Mia - 2014-11-03, 13:50

Nie, też nie mamy osobnych leków na candidę. Też byłam zdziwiona, bo znajoma, która leczy się gdzie indziej (w Vegamedice) dostała na candidę i leki i dietę.
No ale ona jest dorosła, a z tego co zrozumiałam, nie ma bezpiecznych leków na candidę dla dzieci w wieku naszych. Poza tym jej nadmierny rozrost jest "skutkiem ubocznym" pasożytów, więc jeśli zlikwiduje się pasożyty i "zagłodzi" candidę dietą, powinna się ona zmniejszyć do akceptowalnego, naturalnego poziomu.

Też się chętnie z Wamy spotkamy, z tym że teraz walczymy z zapaleniem oskrzeli. Ze względu na candidę chcemy uniknąć antybiotyku.

Dobraz, to idę smażyć naleśniki gryczane :-)

mariaaleksandra - 2014-11-07, 11:52

A badal Was? Bo mas nie... :/
Jaka wyszla Wam candida (+,++ czy +++)?
To dawajcie znac jak wyzdowiejecie ;)

squamish - 2014-11-14, 21:40

A moja LUla jeszcze nie odpieluchowana ,z tego względu przedszkole od stycznia stoi pod dużym znakiem zapytania :/ Natomiast pierwszy raz rozłaka tygodniowa-pojechała do babci na tydzień-jutro po nią jade.Kuraczaki nie myślałam że będe tak tesknić ,dzwonie a ona 'nie cie' z mamą rozmawiać :cry:
Kat... - 2014-11-14, 21:51

squamish, takie "obrażanie się" dzieci po dłuższej nieobecności jest najzupełniej normalne. Nie bierz tego do siebie. Dzieci zwykle tak reaguję. Muszą od nowa się przyzwyczaić.

Dana się zrobiła śmieszna strasznie, gada jak najęta, żartuje sobie, śpiewa, wymyśla, udaje rozmowy z zabawkami, przez swój zabawkowy telefon. Kurna, nie spodziewałam się, że dziecko zanim skończy 2,5 może tak gadać. W jej wieku jej brat mówił "e e e mama e" pokazując palce. A ona ma ulubione bajki, konkretne odcinki, które potrafi opisać. Ostatnio ma akcje na lalkę. Nosi ją, karmi, uczy. Ale jest też strasznie przekorna i głośna. I zdecydowanie brak jej drzemki nam nie służy. Ostatnio Zyg był w domu 2 tygodnie i ona tyle nie spała w ciągu dnia. Nawet jak on jest cicho, nawet jak śpi, ona nie jest w stanie zasnąć jeśli nie jesteśmy same w domu. Jak tylko wrócił do szkoły, wróciły drzemki i stała się dużo spokojniejsza i cichsza. No ale weź ją zagoń do łóżka :-/

W szkole ciągłe akcje- a to owsiki a to wszy. Mam nadzieje, że nic ze szkoły Z nie przywlecze. Ja bym nie dała rady z żadną dietą teraz.

strzyga - 2014-11-15, 13:55

Ja też jestem w szoku, że toto tak dużo gada. Właściwie, to dziób mu się nie zamyka :mryellow: W przededniu drugich urodzin zna już chyba z kilkaset słów, a zdania składa nawet sześciowyrazowe :roll: Rozpoznaje większość marek samochodów, pamięta jakie mają znaczki, domaga się podawania modeli. Podobnie jest z roślinami, psami, ptakami. Męczące to jest okropnie, co chwilę pyta "jaki to jest?" - trzeba podać nazwę/rasę. Dręczy nas o odgłosy zwierząt ("jak robi?"). Przy okazji pytanie za 100 punktów: jak robi żyrafa? :-P

Poza tym kochany jest strasznie :lol: Pięknie bawi się drewnianymi puzzlami, ma chyba ponad 20 kompletów, które kilka razy dziennie po kolei układa (jak mu coś nie wychodzi krzyczy "nie da się!" i trzeba spieszyć na ratunek). Bez problemów zaakceptował młodszą siostrę i nie jest zazdrosny o karmienie piersią. Czasem tylko denerwuje się gdy ona płacze. Gdy ma dobry humor mówi wtedy "Franusiu, nie płacz, masz tu cycusia".

Lubi gdy mu czytamy książeczki, głównie wierszyki. Ma już kilka półek ze swoimi książkami, sam decyduje na co ma ochotę w danym momencie (co bywa męczące gdy domaga się by wiele razy czytać to samo).

Je ładnie - nie jakieś duże porcje ale za to bardzo różnorodnie.

Ostatnio miał fazę na mycie - ze cztery razy dziennie wskakiwał do wanienki wstawionej do kabiny, polewał prysznicem i bawił swoimi ośmiornicami. Na szczęście dla naszych rachunków za wodę powoli już mu to przechodzi. Lepiej - lubi też wymyć się w wodzie, w której kąpała się jego siostra ;-)

Pampków jeszcze używamy, kupę robi już na nocnik, z sikami gorzej. Gdy jest ubrany, leje pod siebie (w sensie w pampka lub w gacie jeśli go nie ma). Gdy lata z gołą dupą po domu to raczej sygnalizuje i siada na nocnik ale zdarza mu się nalać na podłogę (już było lepiej w tej kwestii ale się pogorszyło - zbiegło się to z pojawieniem siostry w domu więc nie wiem na ile to stresowe a na ile po prostu taki etap w rozwoju). Na noc i na wyjścia zawsze jeszcze zakładamy pampka.

Już nie jest takim strasznym dzikusem, jak jeszcze parę miesięcy temu, ale do przebojowych też nie należy.

No i tak zapycha na swojej hulajnodze z siodełkiem, że dziadek, który kiedyś z nim wyszedł, wrócił tak zasapany, że zastanawialiśmy się czy na zawał nie zejdzie :mryellow:

dorothea - 2014-11-16, 20:20

Wow dziewczyny no nie mogę uwierzyć, że mamy dzieci w podobnym wieku :D bo Tymek ani nie gada a o rozstaniu na jedną choćby noc też nie ma mowy ;) Jesteśmy w fazie odcycowywania więc może jak już przestanie cycać to będzie spokojnie mógł zostać u babci choćby na jedną noc :) ale i tak jest kochanym łobuzem o niespożytej energii i ogromnej wyobraźni, nie ma szansy żeby obejrzał bajkę w tv, rzuci okiem i tyle.W sumie to się cieszę ale czasami to byłoby dla nas wybawieniem :D Leki na padaczkę bierze, w grudniu jedziemy na biochemię krwi, zobaczymy jak się ma jego organizm po leku.
A to zdjęcie z września :)

strzyga - 2014-11-17, 08:06

Zdjęcia nie ma :-(
squamish - 2014-11-17, 08:14

Ni ma zdjecia:)
Lila dopiero teraz zaczyna gadać ,jest to nieporadne ale bardzo śmieszne ,no i ta ciekawosć wszystkiego 'cio to'.Ruchliwością dorównuje Tymkowi tylko nie jest takim furiatem ,mega pozytywna.Tydzień u babci wytrzymała bardzo fajnie ale już jej póki co nie oddam na tak długo ,mała jeszcze jest .Ucieszyła sie baaaardzo jak mnie zobaczyła i juz nie odstępowała a gdy wyjeżdżaliśmy nie chciała już zostać tak jak zwykle ,nie oponowała gdy ją ubierałąm (bo tak zwykle było ,że ona chce do baby i koniec) i szybko wgramoliła sie do auta:)
Ja sie ciesze ,że ją odycycowałam ,w bardzo dobrym momencie ,odżyłam:)No i od stycznia (musi mieć skończone 2,5) planowałam (zresztą złożyłam wniosek) dać ją do przedszkola tyle,ż e ona ciągle w pieluchach :/ Moja mama od stycznia kończy prace ale u nas nie ma warunków żeby miszkała i zajmowała sie Lilą a ja nie dam ją na tydzień do niej widząc ją tylko w weekendy.

strzyga - 2014-11-17, 08:45

O, squamish, widzę że u Ciebie taki model, jak u mnie (brat i o 2 lata młodsza siostra). Powiedz jak się to sprawdza - dogadują się, bawią razem?
squamish - 2014-11-18, 21:31

strzyga nie ma sielanki ,od samego początku Tymek był na nie ,po roku troche coś tam sie zaczęło zmieniać a teraz jest różnie ale szału nima :-) Bardzo tęsknił pod nieobecność Lilki ,po powrocie przytulał sie do niej po czym potrafił ją ugryzć albo zwalić z krzesła tylko dlatego ze chciała pobawić sie jego( w jego mniemaniu) autami czy też przeszkadzała mu w jego plastycznych zajęciach .Wkrzają mnie te jego reakcje agresywne ,ogólnie jest nadpobudliwy ,szybko wybucha,szybko traci cierpliwość ,nie chce dzielić sie zabawkami z Lilą i raczej bawić sie sporadycznie gdy bawimy sie razem a sam na sam niby bawią sie ale przeważnie kończy sie taka zabawa płaczem któregoś .Może za rok będzie lepiej gdy Lila zacznie już gadać na dobre .Oby :roll: A u Ciebie jak ?
strzyga - 2014-11-19, 09:34

No u mnie na razie dobrze, ale Antek od początku jest bardzo przyjaźnie nastawiony do siostry. Chce ją głaskać, całuje, trzeba pilnować, żeby nie zrobił jej (przypadkiem) krzywdy. Bardzo jestem ciekawa jak to będzie gdy Frania podrośnie.
Mia - 2014-11-26, 01:20

Miło czytać jak Wasze dzieciaki się fajnie rozwijają :)

U nas też wszystko ok, chociaż ostatnie 2 dni R. przychodzi ze żłobka bardzo zmęczony. Pomimo, że śpi w żłobku 2-3 godziny to wraca osowiały i po powrocie musi jeszcze położyć się na 20-30 minut i dopiero potem zaczyna działać. Zastanawiam się czy to ponura pogoda, czy nadmiar wrażeń, czy może jakiś etap rozwoju... :roll:

Poza tym jestem zaskoczona, że 2,5 latek już ma taką bogatą wyobraźnię! Co on za rzeczy wymyśla i opowiada, aż się wierzyć nie chce :shock: Zapisuję ile się da, chyba w wolnej chwili założę wątek z jego tekstami :mryellow:

mada - 2014-11-26, 14:36

squamish, zainspirowałaś mnie do pomyślenia o przedszkolu i ... w poniedziałek Ania idzie na okres próbny:) mam nadzieję, że się odnajdzie, bo u Klaudka wyglądało to tak, że przez całe przedszkole płakał. Anka za dużo jeszcze nie mówi, raz w tygodniu przychodzi do niej logopedka i ćwiczą, ale ze mną ćwiczyć już nie chce.
Lady_Bird - 2014-11-26, 14:57

A u nas zaczęło się sikanie na nocnik i do kibelka (wg. Natalki do kibela ). Nawet kupa poszła do wc. Po domu chodzi w majtkach. Oczywiście są wpadki, ale idzie ku dobremu. :)
mariaaleksandra - 2014-12-15, 14:03

Hej
Mam pytanie do mam dzieciakow 2012.. jak tam wasz bunt tzn dzieci?
Jag jest ciezka ostatnio, zastanawiam sie czy to reakcjan a pojawienie sie brata, czy bunt dwulatka...
Wszystko chce sama, ale jak jej nie wychodzi ,czyli czesto to wpada w histerie. Potrafi sie zamknac w pokoju lub isc doc iemnej garderoby wtedy. Pomoc odrzuca. Nie chce myc zebow, nie chce nic jesc, czesto chodzi w butach lewy na prawy, prawy na lewy. Nie daje myc wlosow. Wszystko jest na nie, ciezko ubrac w kurtke ,czapke, bo cos uwiera. Budzi sie wn ocy po 2-3 razy i urzadza histerie. Wczoraj za wszelka cene nie dala sobie na noc zalozyc pieluchy ,asi ka duzo w nocyi jak tylko przez senp robowalismy, to sieb udzila: nie, nie ,nie ,bez pieluchy.
Jestt ak zawzieta w tym swoim NIE, ze czesto trwa dluga walkan wiadomo o co, to znaczy oj akies gow..o np wczoraj 1,5h ryczala, bo nie chciala wypic syropu ,ktory bardzo lubi ogolnie ,ale sie zawziela i koniec...

Po za tym jest urocza :) umie siej uz sama ubrac w luzniejsze ciuchy (latwiej sie zaklada), slicznie sie bawi lalkami, jest pomyslowa, lubi rozne pracepl astyczne ,coraz lepiej koloruje. Przynosi duzo angielskich slowek z przedszkola ,juz wszystkie kolorym owi tylko po ang. Lepiej liczy po ang niz polsku.

strzyga - 2014-12-15, 15:11

Ja nie lubię określenia "bunt dwulatka". Uważam, że to po prostu normalny etap w rozwoju. U nas nie objawia się na szczęście jakoś bardzo hardcorowo. Antoś często frustruje się gdy mu coś nie wychodzi, np. przy układaniu puzzli lub budowaniu z klocków, zdarza mu się wtedy krzyczeć lub wpada w płacz, nie odrzuca jednak naszej pomocy i szybko się uspokaja. Nie jest na tyle samodzielny, żeby sam się ubierać. Czasem trudno go namówić do wyjścia na spacer lub umycia zębów, z reguły jednak - prędzej czy później się udaje. No ale mój Antek młodszy niż Wasze dwulaty może wszystko jeszcze przed nim :-P
Lady_Bird - 2014-12-15, 15:40

U nas słowo NIE jest chyba najczęsciej wypowiadane przez moją córkę. Do kompletu z SIAMA.
No taki etap, trzeba przetrwać. ;-)

Z nowości, to jak zamierzam karmić młodszego, przynosi szybko poduchę i oznajmia, że po kolei. Kładzie się na tym rogalu i niby pije mleko. Niby bo tylko liźnie brodawkę i mówi, że już.
Od kilku dni każe się też kąpać w wiaderku tummy tub. Jak ją w nim zobaczyłam, to myślałam, że padnę. :mryellow: I w chuście chce być noszona.
W stosunku do Ziema jest bardzo czuła i opiekuńcza. Przykrywa go kocykiem, głaszcze po główce. Kochana sis. :-)

Kat... - 2014-12-15, 20:08

mariaaleksandra, u nad D jest młodsza, a to co opisałaś pasuje do niej idealnie. Nie i już. Wrzeszczy na nas, wybiera kto co ma jej np podać, założyć. Jak tylko brat weźmie coś do ręki to ona już ma gila do pasa i ryczy, że ona to właśnie chciała. Odmawia spania w dzień a jest jej jeszcze bardzo potrzebna taka drzemka. I też jest kochana ale te jęki sprawiają, że mam ochotę uciec i zmienić tożsamość. I jeszcze teściowa znowu pracuje więc, nie ma mowy żeby ją ktokolwiek wziął w ciągu dnia nawet na spacer. Ech...
majaja - 2014-12-15, 20:19

mariaaleksandra napisał/a:
ze czesto trwa dluga walkan wiadomo o co, to znaczy oj akies gow..o np wczoraj 1,5h ryczala,
ja w połowie przypadków nawet nie wiem o co ona się znowu obraziła, bo w tej chwili to nawet nie jest NIE, to foch, zsuwa się z siedzenia, kładzie na podłodze, a najlepsze, że ludzie w metrze to na nią patrzą ze współczuciem a nie na mnie.
Kat... napisał/a:
Jak tylko brat weźmie coś do ręki to ona już ma gila do pasa i ryczy, że ona to właśnie chciała.
no właśnie, i jeszcze go bije
mariaaleksandra - 2014-12-15, 21:05

No to pocieszylyscie mnie troche :)
Kat, odnosnie drzemki, w sobote maz stwierdzil, ze nie kladziemy na drzemke Jagny. No i nie polozylismy. Dotrwalam do 19, kapiel, dociagnela do 20 i blagala zeby ja polozyc. My z mezem w smiech, bo nigdy czegos takiego nie slyszelismy, zawsze walka, zawsze chodzila spac 22-24. Zasnela o 20, i chodzimy po domu i nie wiemh co ze soba zrobic, rozmyslamy co by tak bylo codziennie, blogosc, tyle czasu dla nas, taki spokoj w domu i cisza. No, ale obudzila sie o 21, po prostu opoznila sobie drzemke :) a my potem wychodzilismy z siebie, zeby o 24.30 laskawie zasnela wac panna... takze pierwszy prawie bezdrzemkowy dzien zaliczony, a my wiemy, ze tej drzemki jeszcze bardzo potrzebuje

squamish - 2014-12-15, 22:44

Lila też przechodzi okres 'nie' i wszystko 'siama' nie jest to tak drastyczo histeryczne jak z bratem ale jednak walczy też o swoje .Kochane jest to że mówi nie,krzyknie a za chwile (coś tam w głowie sie poukłada) i pyta nie?ojej i już śmichy chichy 'śmieszka jest ,bardzo pozytywna względem świata wiec ten bunt znikomy.Bratu furie i histerie do tej pory zdażają sie ,podnosi głos a my drżymy ,z Lilą jest inaczej i dobrze bo byśmy zwariowali.
Co do drzemek nie staram sie usypiac młodej wciagu dnia wówcza ok 19 kąpiel lub krótkie mycie ,godzina czytania w łóżku i mniej wiecej o 20 dzieci z głowy :) Co innego gdy jedziemy akurat autem gdzieś ok 10-11 czy innej godz wtedy w 80% przypadków ucina sobie drzemke ale i tak rutyna musi być wiec garujemy w łóżku i często gęsto kończy sie tak że przysypiamy z nimi i z wieczoru nici.Sposób mam na nią taki że (Tymek odlatuje bardzo szybko nieważne czy spał w dzień czy nie ) gdy brat zaśnie gasimy światło ,troche myziania po pleckach ,kołysnka i Lulusia załatwiona.
Rozgadała mi sie panna ostatnio ,ma parcie na uczenie sie nowych słów .I uwielbia śpiewać ,tańczyć

dorothea - 2015-02-18, 15:14

O kurcze ale nas tu dawno nie było... co tam u Was wszystkich słychać??

Z nowości u nas to takie, że Tymo odcycowany dokładnie od Wigilii :) za pomocą mojej delikatnej sugestii odstawił się sam właściwie, no mogę powiedzieć, że przebiegło to bez problemów i histerii ;)

Za to od czasu odstawienia jest jeszcze bardziej do mnie przyklejony. Wszystko musi robić mama, ojciec może nie istnieć :-/

Chodzimy na terapię do neurologopedy, powolutku coś idzie do przodu ale jeszcze mnóstwo pracy przed nami.

W marcu składamy papiery do przedszkola integracyjnego. Mam nadzieję, że mu się tam spodoba. Miejsce blisko nas, nie ma problemu z dietą wege, panie bardzo przyjemne.

No to tyle u nas. Piszcie jak tam Wasze pociechy! :)

mariaaleksandra - 2015-02-18, 22:39

Dorothea, watek umarl niestety :) szkoda, ale rozumiem, czasu brak.

U nas spoko, czas leci jak szalony, J chodzi do przedszkola na 6h dziennie, malo choruje, sprobuje ja przeniesc od wrzesnia do panstwowego ale u nas lipa z miescami, wiec marne szanse. Bunt troche ucichl, jest spoko do dogadania, chociaz polozenie jej spac to niezla sztuka, jak sie zabierzemy za to o 21 to zasypia o 23.

majaja - 2015-02-19, 08:39

My odpieluchowani, chociaż czasami wyglada to jak dzisiaj czyli tylko do 2 cztery wstawałam, bo siku, bo kupa. Samodzielna jest aż za bardzo, dzisiaj śniadanie wyglądało tak, że ja zrobiłam kanapki: majonez cienko, na to szczypiorek i na to plasterki jajka, skrzat przebrzydły z kuchni wziął nóz, ścignął jajko, zeskrobal szczypiorek (a wydawało mi sie, ze pod jajkiem przejdzie) i z powrotem położył jajko i dopiero zjadł. ale tez sama pamięta o myciu rąk np, i nie wszytsko musi mama, tata już jest ok, więc nie narzekam, dobrze jest.
Lady_Bird - 2015-02-23, 13:05

dorothea, cześć! Dawno Cię tu nie widziałam. :) Bywasz w Krk? ;-)
Fajnie, że tak łagodnie poszło odstawienie od piersi. :-)

Natalka odpieluchowana. W żłobku od zeszłego tygodnia chodzi już bez pieluchy, Panie powiedziały, że już ładnie woła jak chce siku. Nawet żadnej wpadki nie było przez ten tydzień, co mnie zdziwiło, bo w domu się zdarza. ;)
Opiekuńcza jeśli chodzi o brata i uzależniona od świnki Peppy ;)
Niestety strasznie późno chodzi spać, myślę, że to przez drzemkę, bo śpi jeszcze 2h w dzień.

żuk - 2015-03-20, 16:58

żyjecie? jak tam Wy i Wasze prawie- trzylatki? :)
wpadłam na forum po długiej nieobecności, wchodzę do wątku a tu cisza..

strzyga - 2015-03-31, 10:16

My żyjemy. Antoś mówi coraz więcej, zaczyna nawet w pierwszej osobie, powoli opanowuje "moje", "twoje", "ty", "ja" (strasznie mu się to mieszało). Sika nadal w pampa, kupy wszystkie idą na nocnik lub do kibelka, gdy nie ma nocnika, zawsze woła "tupaaaa!"

Jest niecierpliwy, nie da mu się wytłumaczyć, że na coś trzeba poczekać, ma być teraz i już ;-)

Miłością wielką pała do aut wszelkiej maści. Rozpoznaje większość marek, na spacerach ogląda wszystkie znaczki z tyłu i z przodu, dotyka klamek...

Siostrę kocha, raczej jest dla niej dobry, chociaż zdarza mu się ją uszczypnąć lub przestraszyć celowym wrzaskiem :roll:

Aktualnie ma katar do pasa. Nie chce smarkać, odciągać, zakrapiać, nic. Z poprzednich katarów wychodził obronną ręką, teraz tylko czekam aż rozwinie mu się zapalenie oskrzeli...

dorothea - 2015-05-06, 13:14

O rany mnie też tu dawnooo nie było :)

Lady_Bird, tak bywamy w KRK! :) w ten weekend będziemy o ile nie będzie lało.

Tymek od września ma iść do przedszkola... sikania na nocnik/kibelek nie ogarnia nadal. Czekamy więc cierpliwie na progres. Chodzimy na zajęcia do logopedki, do tego prawdopodobnie dojdą jeszcze zajęcia z fizjoterapeutą.
21 maja jedziemy do Zabrza na podcięcie wędzidełka górnego i dolnego.

No i tak nam leci :) Tymek jest cudnym, wesołym, rozbrykanym dzieciakiem. Uwielbia towarzystwo innych dzieci - pracujemy z mężem nad rodzeństwem :P .

Nadal jestem dla Tymka na pierwszym miejscu, zawsze i wszędzie tylko mama :) Piękne to ale czasami uciążliwe ;)

Lady_Bird - 2015-05-06, 13:43

Hej dorothea!Fajnie Was zobaczyć. :-)
Wow, ale masz już dużego syna! :shock: I jaki ma włos! Moja to ma takie siano...
Do września jeszcze trochę, więc może do tego czasu się odpieluchuje? Wiem, że dzieci potrafią pożegnać się z pieluchami z dnia na dzień. U nas bardzo pomogła taka książeczka "Nocnik nad nocnikami", którą przypadkiem zauważyłam u sąsiadki. Mamy wersję dla dziewczynek, ale wiem że jest też dla chłopców.
I zazdroszczę Ci, że Tymek tak lubi być przy Tobie, moja nie chce się ani dać przytulić, ani dać całusa. Mina taka "weźcie mi siary nie róbcie, he?" Do tego tak szaleje na biegowym i hulajnodze, że zaczęłam się bać o jej bezpieczeństwo. Kask to jest za mało.
Dostała się do przedszkola, jeszcze nie gadaliśmy o diecie, po co se psuć wakacje, nie?Ale jestem dobrej myśli. No i najważniejsze dla nas: jest parking rowerowy!:)Za rok będzie tam popylała na swoim rowerku mam nadzieję. Trasa boska, bo tylko raz trzeba przeciąć ulicę.

dorothea - 2015-05-06, 13:53

Lady_Bird, dzięki! :)

Właśnie miałam pytać czy miałyście jakieś patenty, żeby zachęcać dzieci do nocnika/kibelka ;) za książką się rozejrzę! Może ktoś ma jeszcze jakieś pomysły??

A jeśli chodzi o rowerek biegowy to Tymek też śmiga! :) uwielbia go z czego też się cieszymy. Codziennie też śmigamy sobie na rowerze do teściowej a ja później do pracy :) zastanawiam się nad przyczepką ale kurcze na te z górnej półki mnie nie stać...

squamish - 2015-05-07, 06:26

Ja podczytuje z cichacza:)Lila wtedy jednak nie poszła do przedszkola,sprawa sie skomplikowała bo okazało sie ,że tam działy sie niefajne rzeczy i musieliśmy starszego przenieść do innego(niejest rewelacyjnie ale lepiej napewno) i tu przyjmują od lat 3 więc Lila pójdzie sobie jako trzylatka od września.Na pocieche dorothea powiem Ci ze moja też jeszcze nie odpieluchowana:) ale jak tylko słońce mocniej zaświeci ruszamy pełną parą .Majowy weekend spędzili z mężem u babci nadprogramowo 5dni a ja miałam samotny święty spokój:) ,odpoczęłam baaaaaardzo ale od czerwca będe z nimi 2 miechy sama :/ogólnie mam rozpizdziel ,armagedon i w ogóle czasami ręce opadają ale kurcze włącza sie instynkt który próbuje zagłuszyć rozumem ,ciężka sprawa:)
strzyga - 2015-08-19, 22:12

Cisza wielka tu nastała, a przecież od września rocznik 2012 rusza do przedszkola :-P Co tam u Was, żyjecie?
Lady_Bird - 2015-08-24, 18:26

Żyjecie. :-D
My żłobkowi od dawna, a tu mi córka mówi, że do przedszkola nie pójdzie, no chyba, że z nami. No zobaczymy. :mrgreen:

Kat... - 2015-08-25, 12:29

Ja ledwo. Dana się nie dostała, ale to nawet dobrze, rodzina, która z nią spędziła trochę czasu na wakacjach przyznała, że ona jeszcze nie gotowa. Jej oswojenie się z czymkolwiek zajmuje 10 razy więcej czasu niż normalnemu dziecku. Z kasą krucho ale siedzę z nią dalej.
W oswojonym miejscu i towarzystwie jest niesamowita, strasznie wygadana, śmieszna ale i megajęcząca. Jak sobie pomyślę, że jestem z nią sama w domu rok to mi się słabo robi.

mada - 2015-08-25, 14:37

My żyjemy też:) Ania przez ostatnie pół roku chodziła do prywatnego przedszkola, wakacje spędziliśmy na działce i miałam okazję nacieszyć się dzieciakami. Otwarty teren i towarzystwo starszych dzieciaków zmotywowało Anię tak bardzo, że przez wakacje nauczyła się jeździć na rowerze na dwóch kołach i pływać w jeziorze w kapoku. Teraz mi dziwnie bez ich ciągłej przy mnie obecności, w pracy cisza i spokój;) Mam nadzieję, że Ania zaklimatyzuje się w nowym przedszkolu, bo już zaczyna popłakiwać, że nie chce nigdzie isć, bo woli zostać z opiekunką..
dorothea - 2015-08-25, 15:18

My żyjemy ale jest ciężko. Tymek ma okres bicia , gryzienia, wrzasku. Jak tylko coś nie pójdzie po jego myśli, jak tylko czegoś mu nie pozwolę (co na serio nie zdarza się często) to jest szał. Wrzask (nie płacz) bicie mnie, drapania, gryzienie, no wyżywa na mnie całą frustrację. A ja już nie wiem jak reagować i ręce mi opadają. O tuleniu nie ma mowy. Tłumaczenie, że rozumiem jego żal, złość itd. nic nie daje, zaprowadzam go do pokoju a raczej wlokę bo nie chcę iść. oczywiście nie zamykam drzwi tylko mówię, że jak się już uspokoi i będzie mnie potrzebował to jestem obok w kuchni. Ciągle mu powtarzam, że bicie mnie czy kogoś innego (taty) jest okropne, sprawia przykrość itd. ale nic . On z charakteru jest megaaaa uparty, jak sobie coś postanowi to koniec. Co dziwne nie ma takich akcji np w sklepach czy z wizytą u innych ludzi ale w domu jest koszmar jak wpada w swój szał. Wydaje mi się , że to też jest spowodowane zmianą jego rytmu. Od miesiąca jestem na l4 (druga ciąża) , ostatnio wylądowałam na tydzień w szpitalu, nigdy wcześniej nie zostawał na noc beze mnie, teraz z znowu jesteśmy w domu razem i to 24h, no już nie wydalam powoli, codziennie się denerwuję a nie powinnam przecież :( więc za każde słowo otuchy będę wdzięczna.
Od wtorku idziemy do przedszkola. Modlę się żeby je polubił i chciał chodzić bo ja oszaleje, jeszcze jak drugie bejbi będzie na świecie. Pierwsze dni chcę go dać na maks 2-3 godz potem się zobaczy czy w ogóle będzie chciał tam chodzić...

strzyga - 2015-08-26, 21:40

Czyli wygląda na to, że tylko Antoś i Tymek idą "na głęboką wodę". Reszta już zaprawiona w bojach albo zostaje w domu (Kat..., współczuję). Dzisiaj byliśmy się aklimatyzować. Posiedziałam z nim godzinkę i poszliśmy. Kolejny raz idziemy w piątek. Martwi mnie trochę, że jest taki nieoswojony z dziećmi. Nie umie się z nimi bawić (tu wychodzi przewaga dzieci żłobkowych lub posiadających starsze rodzeństwo). Cóż, jego siostra pewnie będzie miała już łatwiej.

Na szczęście syn mój nie bije nikogo ani nie gryzie ale zdarza mu się wrzasnąć aż pękają uszy (tu, Dorothea, możemy przybić piątkę). Wystarczy, że coś pójdzie nie po jego myśli i już jest wrzask. Pojawiło się to jakiś czas temu i ostatnio mocno nasiliło. Staramy się tłumaczyć, że to bardzo nieprzyjemne, mówimy, że jeśli ma taką potrzebę to niech idzie do swojego pokoju ale na razie to nie działa. Mam nadzieję, że niedługo minie.

Poza tym jest świetnym, wrażliwym chłopcem. Lubi przyrodę, uwielbia gdy mu czytamy, bardzo dużo mówi. Wróciliśmy niedawno z ponad miesięcznych wakacji na wsi. Jego ulubioną rozrywką stało się chodzenie nad rzekę i wrzucanie do niej kamieni (im większy i trudniejszy do wydłubania i podniesienia tym lepiej), zbieranie opadłych jabłek i śliwek w ogrodzie oraz... zaglądanie do kompostownika :mryellow: Potrafi tam spędzić pół godziny wpatrując się zafascynowany w znajdujące się tam "okazy". Pewnie posiedziałby i dłużej ale go stamtąd wyciągamy :-P

Odkąd jest ciepło bez wpadek chodzi bez pampka w dzień. Na noc jeszcze zakładamy, rano z reguły jest suchy, chociaż nie zawsze, co nas powstrzymuje przed ich zupełnym odstawieniem.

To tak jakby ktoś pytał co u nas :lol:

Kat... - 2015-08-27, 02:28

strzyga, wrzask to nic, moja teściowa pracuje w integracyjnym żłobku i musi pilować cały czas dziewczynkę z autyzmem, która gryzie wszystkich i wszystko cały czas. Do wrzasku wszyscy tam są przyzwyczajeni.

My też spędziliśmy miesiąc na wsi i Dana najchętniej taplała się w wodzie i piachu. Łyżki i łyżeczki znikały z kuchni chociaż miała z 4 łopatki.
Jej brat za to z dziadkiem zrobili znowu akwarium z robalami. Do mojego starego akwarium 50l nanieśli ziemi, trawy, patyków i wrzucali co tylko złapali. Mój mąż łapie bez problemu muchy w ręce więc pająki miały cały czas świeże dostawy. :->

I skubana urosła! Na początku wakacji kupiliśmy jej sandały i tenisówki na rozm 24. Coś nad morzem nie chciała sama chodzić i się okazało dlaczego. Stopa jej urosła o 2 rozmiary w ciągu wakacji i buty były za małe! Teraz nosi 26 i śmiga jak szalona. Ale mi głupio, że nie zauważyłam. No ale jej brat rośnie tak wolno, że go niedługo dogoni :-/

Kat... - 2015-08-28, 16:44

Aaaa jednak się dostała! Od wtroku idzie. Na razie jest zaskoczona, nie chce iść ale jestem dobrej myśli. Lepiej teraz niż za rok. Przedszkole nam się trafiło fajne, gmina otworzyła właśnie grupę trzylatków niedaleko, w osiedlu z daleka od większych ulic, dużo zieleni, duży ogródek.
strzyga - 2015-08-28, 22:16

Kat..., super że się udało :lol: To czekam w takim razie na relację z frontu. My też będziemy zdawać a czuję, że łatwo nie będzie...

Twój post przypomniał mi, że A na wsi tęż chętnie przesiadywał w piaskownicy (mamy własną). Piekł dla nas w niej torty liściowe z piaskiem mascarpone :mryellow: Na jeden taki czasem schodziło mu pół godziny.

A co do wrzasków - ja nie potrafię do tego przywyknąć :-/

Lady_Bird - 2015-09-01, 07:42

No i pojechali. Ja zaraz zejdę na zawał chyba. Natalka nie chciała jechać... Doła mam i wyć mi się chce. :-? Mam nadzieję, że będzie dobrze.
majaja - 2015-09-01, 09:12

Będzie dobrze, Matylda szła chętnie, ale na samej sali to już była rozpacz, za duże zamieszanie pewnie, jak już se rodzice pójdą wszyscy, a panie zainicjują jakieś zabawy to pójdzie ... Wielu dorosłych też nie lubi zmian.
Kat... - 2015-09-01, 10:29

U nas była masakra. Z 10 minut jeszcze siedziałam na ławce w korytarzu i słyszałam płacz.
W ogóle to w ostatniej chwili przed wyjściem z domu przypomniałam sobie o jej dawniejszych problemach i napisałam kartkę, na której opisałam jak się zachować jakby przypadkiem straciła przytomność. Bardzo dawno nie miała żadnego napadu bezdechu ale dzisiaj w takiej stresowej sytuacji wolałam uprzedzić żeby na zawał nie zeszły panie.
Już pouczyłam rodzinę żeby nie zadawać pytania "jak było w przedszkolu" żeby nie miała okazji powiedzieć, że źle i sobie tego utrwalić w głowie. Pytamy o to czym się bawiła, czy byli na dworze, czy kogoś poznała i czym się bawiła, co było na obiad itd żeby neutralne/pozytywne rzeczy wypowiadała na głos i zapamiętywała.

strzyga - 2015-09-01, 21:03

U nas dzisiaj tylko krótkie rozpoczęcie - część oficjalna w dużej sali (chciał wyjść i czekał z tatą na korytarzu :-P ), potem dzieci z paniami poszły do sal. Zaprowadziłam go, chwilkę zostałam i powiedziałam zgodnie z prawdą, że idę na krótkie zebranie, po czym wyszłam. Wróciliśmy z mężem po ok. 10 minutach, słyszymy, że pani uspokaja ryczące dziecko mówiąc, że mama już idzie. Oho - pomyśleliśmy - zaczyna się. Okazało się, że chodzi o inne dziecko. Kolejna moja myśl była, że skoro nie płacze to znaczy, że jakimś cudem im zwiał :mryellow: Ale nie, zajrzeliśmy w głąb sali i zobaczyliśmy naszego syna bawiącego się autami. Pozwiedzaliśmy jeszcze przedszkole i poszliśmy. Nie było więc źle.

Ale:
- boję się co będzie jak zostanie dłużej,
- matwię się bo jest w grupie dzieci, które już wcześniej chodziły do przedszkola (tam od 2,5 roku można posyłać),
- nie wiem co będzie w czasie gdy inne dzieci będą szły na religię a on nie (a co jeśli wszystkie oprócz niego będą chodzić),
- długo jeszcze mogłabym wyliczać, dość napisać, że jestem jednym wielkim kłębkiem nerwów, przy czym dodatkowo stresuje mnie to, że muszę ten stres przed nim ukrywać (nie wiem czy to w ogóle możliwe :evil: )

strzyga - 2015-09-04, 22:02

No to tak:

W środę poszedł na 2,5 godziny. Cały czas siedziałam w szatni :-P Rano ok, po godzinie pani przyszła z nim - płakał. Trochę posiedzieliśmy, poszliśmy razem - pomogłam mu zjeść drugie śniadanie (głodna już się zrobiłam). Marudził ale wyszłam mówiąc, że będę przy szatni. Później jeszcze raz go pani przyniosła do mnie bo tak się umówili, nie płakał (mam nadzieję, że obyło się bez szantażu w stylu "jak się nie uspokoisz to nie pójdziesz do mamy" :roll: ). Trochę się rozkleił ale poszli rozpakowywać z dziećmi nowe zabawki z ikei, po pół godzinie go odebrałam (musiałam poczekać aż skończy rozpakowywanie bo wcześniej nie chciał pójść :mryellow: )

W czwartek rano też ok, najpierw znowu siedziałam w szatni (strasznie niewygodne krzesła tam mają...) po godzinie tradycyjnie płacz w okolicy drugiego śniadania. Pocieszyłam i powiedziałam, że idę na ok. pół godziny po zakupy, a jak wrócę to go odbiorę. Marudził ale został. Po zakupach odebrałam, był w dobrym humorze.

Dzisiaj (piątek) marudził już w domu że nie chce iść, w przedszkolu było jeszcze gorzej: płacz, prośby, żebym z nim została, nie mogłam go odczepić od siebie :-( Udało się z pomocą pani (trzeba było użyć siły), prawie się po tym poryczałam. Powiedziałam, że przez godzinę będę w szatni. Po tym czasie przyszli, A rozkleił się gdy mnie zobaczył, wyprzytulałam go, pogadaliśmy z panią, powiedziałam, że muszę wyjść na godzinę. Płakał i pani go zabrała. Wyszłam z bardzo ciężkim sercem, denerwowałam się bardzo i strasznie przeżywałam rozstanie. Jak wróciłam pani odszukała mnie (w kibelku :-P ) mówiąc, że chce mi coś koniecznie pokazać. Przez uchylone drzwi zaglądałam ukradkiem i widziałam jak mój syn, rozgadany i wesoły wykleja na plastyce jakąś rybę z plasteliny :lol: Widziałam też zdjęcie zrobione przez panią jak układał wcześniej puzzle. Poczekałam aż skończą się te zajęcia plastyczne i poszliśmy.

Zobaczę co będzie po weekendzie. Dziś wieczorem trochę pobuczał gdy wspomniałam o przedszkolu (staram się od czasu do czasu coś wtrącić na ten temat, nie chcę robić z tego tematu tabu), później mówił tacie, że chce pójść tam w poniedziałek. Nie nastawiam się, że będzie łatwo, ale mam cichą nadzieję, że będzie lepiej niż ze mną (chodziłam do przedszkola chyba z miesiąc, za każdym razem urządzając większą histerię łącznie z wczepianiem się palcami w metalową siatkę ogrodzenia... W końcu dziadek się zlitował, przeszedł na wcześniejszą emeryturę i nie musiałam już chodzić :mryellow: )

A co u Was? Dajecie radę?

Kat... - 2015-09-05, 11:55

U nas bosko! W życiu bym się nie spodziwała, że Danka tak szybko ogarnie. Normalnie szok! Tzn codziennie płacze rano ale z dnia na dzień mniej i szybciej się uspokaja. Najgorzej było we wtorek ale później już sama wchodziła, pochlipując ale wchodziła. Za każdym razem wychodzi uśmiechnięta i mówi, ze było fajnie, ma nową "przyjaciółkę", jej miś ma już miejsce w przedszkolu. Dana mówi, że ogólnie przedszkole jest spoko tylko na początku jest trudno, przy samym pożegnaniu. Ale jak już panie zaczynają śpiewać to jest dobrze. Pewnie w poniedziałek i wtorek znowu będzie cieżko ale widzę, że jej tam dobrze. Jako, że nie mają drugiego śniadania odbieram ją po obiedzie czyli po 4 godzinach ale w przyszłym tygodniu już chyba zostanie na leżakowanie bo w takim trybie to ja żadnej pracy nie znajdę. odprowadzam dzieci, wracam na 2 godziny do domu i musze już wychodzić.

strzyga, tak tylko z ciekawości pytam- po co siedzisz w szatni? I dlaczego Twój syn o tym w ogóle wie?

Wydaje mi się, że świadomość, że mama jest tu gdzieś może być rozpraszająca. I wydaje mi się też, że ważne jest żeby panie mogły być przy, lub ukoiły smutek dziecka szczególnie na początku co pozwoli mu im zaufać i zacząć budować więź i zaufanie. Ale to tylko moje zdanie.

Lady_Bird - 2015-09-05, 14:36

strzyga, to trzymam kciuki, żeby się Antkowi spodobało. :-)
Kat..., super!
U nas też jak odbieram młoda, to taka happy jest i trajkocze całą drogę. :-D


U nas jest dobrze. :-D Rano ciężko jej się zebrać, ale nie płacze ani nic z tych rzeczy. Widzę, że z każdym dniem idzie chętniej.
Odbieram ją ok.15:00. Zostawiam ją na drzemkę, okazuje się, że jej grupa bardzo senna, tylko dwójka maluchów leży, reszta dusi komara i Natalka podobno odlatuje najwcześniej. :)
Jestem póki co zadowolona i cieszę się, że jest w tym przedszkolu, w którym jest. :-D

strzyga - 2015-09-05, 20:57

Kat..., robię to na prośbę wychowawczyni, która chciała, żebym przez te kilka pierwszych dni była w pobliżu, żeby w razie potrzeby A mógł do mnie przyjść przytulić się itp. Nie zamierzam praktykować tego długo (może jeszcze w poniedziałek, we wtorek już raczej nie) bo też mi się wydaje, że to może działać na niego rozpraszająco.

Na razie Antek zostaje na 2-3 godziny, stopniowo jednak będziemy wydłużać ten czas.

Cieszę się, że Wasze dziewczyny zaskoczyły. Po Natalce można się było tego spodziewać bo to w końcu doświadczona już dziewczyna ;-) , fajnie, że z Danką też nie ma problemów.

A co u reszty? Jak tam Tymek i Matylda?

strzyga - 2015-09-24, 21:16

No i znowu cisza tu zapadła... Wszyscy przykładnie chodzą do przedszkola?

Antek pochodził nieco ponad tydzień, pod koniec już nawet bez większych protestów, po czym zaczęło się chorowanie i już drugi tydzień siedzimy w domu :-/ W dodatku zaraził nas wszystkich więc jest wesoło :-P Zobaczymy, może od poniedziałku uda się go znowu posłać, jeśli do tego czasu wydobrzeje.

dorothea - 2015-09-28, 14:53

strzyga, my zrezygnowaliśmy. Tymek robił straszne histerie, potem się rozchorował a ja z nim. Nie mam siły i nie chcę go zmuszać, na spokojnie pójdzie za rok i już, na szczęście jestem na l4 ciążowym więc nie mam ciśnienia żeby go już posyłać. Spróbowaliśmy, nie wyszło, trudno. Mam wrażenie, że chłopcom jednak trudniej się przystosować do takich zmian niż dziewczynkom.
zina - 2015-09-30, 21:51

Bruno zaczal przedszkole od zeszlego tygodnia (3 lata skonczyl w maju)
Na poczatku po pare godzin z tata, a potem stopniowe wydluzanie.
Bedzie chodzil 2 razy w tygodniu od 9-4, raz od 9-12 (razem 15 darmowych godzin).
Byl juz sam do 12 i bardzo zadowolony.
Grupa mala, domowa, warunki dosc fajne. Lunch donosimy sami bo tam nie gotuja wiec ok :-)
Przedszkolak zadowolony i oby juz tak zostalo :-)
pozdrawiamy inne przedszkolaki :-)
:-)

strzyga - 2015-10-01, 20:47

Kurczę, dorothea, szkoda że nie wyszło. Nie myślicie żeby jeszcze raz spróbować? Może w jakimś innym przedszkolu? Pewnie ciężko będzie Ci z dwójką w domu jak już urodzisz...

A u nas dobrze :-D Antek wyzdrowiał, do przedszkola chodzi chętnie, nie marudzi nawet przy zaprowadzaniu. Na razie chodzi na 4 godziny (9-13), z czasem będzie dłużej. Od stycznia wracam do roboty i do tego czasu może się powoli oswajać.

Kat... - 2015-10-02, 09:38

dorothea, szkoda.
zina, fajnie

U nas się zepsuło. Płacze czasem rano, mniej je w przedszkolu, popłakuje ponoć tylko trochę przy leżakowaniu ale bawi się z dziećmi, bierze udział w zabawach, odbieram ją uśmiechniętą i w świetnym humorze. Szkoda, że nie jest tak świetnie jak na początku, ale widzę, że źle też nie jest. Chyba do niej dotarło, że tak już teraz będzie.

majaja - 2015-10-02, 13:29

KAT to i tak nieźle skoro się bawi z dziećmi, Matylda się nie bawi, chociaż i chyba nie ma z kim, trafiła do grupy takich pierwszoroczniaków, więc albo to ciągle wystraszone albo chore. A sceny to takie rano odstawia, że klękajcie narody, wczoraj rano chciałam z nią do pediatry iść (chwilę w domu jestem bo się od niej zaraziłam, ciężej przechodzę, praktycznie mówić nie mogę), ale ona takiego focha strzeliła, że ni w groma, gdybym się bała, że coś naprawdę dzieje to pewnie w tych majtkach bym ją pod pachę wizęła i dotachała jakoś, a tak to tylko ja u lekarza parę godzin później byłam. Królewna ma całkowity szlaban na oglądanie bajek, zobaczymy czy to coś da, bo ostatnio przez nią prawie godzinę się spóźniłam.
majaja - 2015-10-07, 22:31

Jak zmyć z buzi flamaster?
strzyga - 2015-10-08, 10:12

A spirytusem się boisz? Może octenisept dałby radę?
Kat... - 2015-10-09, 18:31

U nas do tej pory wszystko udawało się płynem do demakijażu. Wszystko.
majaja - 2015-10-09, 20:08

Kat... napisał/a:
U nas do tej pory wszystko udawało się płynem do demakijażu. Wszystko.
A faktycznie, zadziałał, a tuszu mi nie zmywa za dobrze :shock:
strzyga napisał/a:
A spirytusem się boisz?
No, ona jest wrażliwiec jeśli chodzi o skórę, bałam się nawet mydło plus pumeks., choć mydło na rękach nie dało rady.
Kat... - 2015-10-10, 03:03

majaja napisał/a:
Kat... napisał/a:
U nas do tej pory wszystko udawało się płynem do demakijażu. Wszystko.
A faktycznie, zadziała
ha! u nas schodziła farba, flamastry, moje kosmetyki ukradzione, jakieś dziwne rzeczy, no wszystko. Jakiś zwykły tani z rossmanna.
majaja - 2015-10-10, 20:03

A tak w ogóle to już kiedyś miałam spytać, Kat zdarza ci spać w nocy? ;) . Bo to nie pierwszy raz gdy piszesz o takich barbarzyńskich porach ...
Kat... - 2015-10-10, 22:31

Zwykle zasypyam z dziećmi ale czasem w weekend robię sobie imprezkę z piwem i nadrabiam internet :-)
majaja - 2015-12-17, 20:49

Córa miała dziś Mikołaja i muszę przyznać, że pozytywnie mnie zszokowali, gra plus torba słodyczy: pełnoziarniste ciastka, batoniki musli, nabardziej niezdrowe to nim2, ale to tylko ta jedna paczka. Jak pamiętam co dostawał syn, wow co za zmiana na plus :D
mada - 2015-12-17, 23:23

U nas drewniana zabawka(super!) i duży piernik wypiekany w przedszkolu przez kucharki. Też jestem w pelni pozytywnie zaskoczona.
Kat... - 2015-12-18, 12:52

U nas ananas (wielki, ciężki i piękny), rodzynki, czekolada gorzka bez cukru, ciasteczka orkiszowe, suszone jabłka z sokiem truskawkowym i jakieś puzzle.
Na Mikołajki dzieci dostały po paczuszce suszonych jabłek i słoik miodu.
Jestem zachwycona! :-D

A wiecie, że moje strachajło, które jeszcze 2 lata temu ryczało ze strachu jak ktoś wsiadł do windy z psem, teraz z psem w nogach sypia? :-)
Przygarnęliśmy niewielkiego pieska ze schroniska. Warto było tyle czekać. Dana teraz już była gotowa. Co prawda psina też jest strachajłem, sama trzyma się na dystans i nie daje za wielu okazji do strachu, ale wszyscy się oswajamy i jest super :-D

Lady_Bird - 2015-12-21, 11:06

W naszym p-kolu dziewczynki dostały lalki bobasy, a chłopcy wóz strażacki. Cały jeden dzień Natalka się interesowala lalką ;) Słodyczy nie było.
majaja - 2015-12-25, 15:36

Lady_Bird napisał/a:
dziewczynki dostały lalki bobasy, a chłopcy wóz strażacki.
osobiście uważam, że powinno być jednolicie, dziewczynki też lubią wozy strażackie ...
majaja - 2016-01-29, 18:00

"Mamo, a wiesz Ridka nie mówi rrr!"
"Mamo zobacz, chmury recą, are tam"

wasze też tak mówią:)?

i jedzenie: - z czym chcesz kanapkę?
- z masłem orzechowym, ogórkiem (kiszonym) i keczupem
zanim się przyzwyczaiłam to miałam odruch wymiotny

Jadzia - 2016-01-29, 19:11

majaja napisał/a:
- z masłem orzechowym, ogórkiem (kiszonym) i keczupem

Przepraszam nie mój wątek, ale muszę to napisać: moja dwójka (rocznik 2010 i 2014) powiedziałaby to samo ;)

majaja - 2016-01-29, 20:00

Jadzia napisał/a:
Przepraszam nie mój wątek, ale muszę to napisać: moja dwójka (rocznik 2010 i 2014) powiedziałaby to samo
Nie przepraszaj, zjadłabyś coś takiego? ;)
Jadzia - 2016-01-30, 08:13

majaja napisał/a:
Jadzia napisał/a:
Przepraszam nie mój wątek, ale muszę to napisać: moja dwójka (rocznik 2010 i 2014) powiedziałaby to samo
Nie przepraszaj, zjadłabyś coś takiego? ;)

Masło orzechowe i ogórek zdarza mi się jeść (choć przez dzieciaki zbrzydło mi ;) ). Ale keczup do tego...blee. Zresztą młodzieży też staram się keczup ograniczać, więc jak już mają ukochane masło orzechowe to przeważnie udaje się bez keczupu ;)

Jagula - 2016-08-18, 23:53

Ależ tu cisza :mryellow: Co tam u was słychać ? Iga jest bystrą i śmiałą czteroipółlatką, która właśnie zaczęła kolejny rok w przedszkolu- powinna już iść do szkoły ale ponieważ chodzi do przedszkola z językiem gaelickim udało nam się bez problemu ją odroczyć (jak i większość dzieci z jej grupy, które mówią w domu po angielsku). Promieniuje swoim weganizmem, jej pierwsze zdanie używane w przedszkolu było pytaniem " czy to jest wegańskie" :mryellow: a po gaelicku nauczyła się wszystkich terminów oznaczających rzeczy niewegańskie :-P Z pewną dozą fascynacji obserwuję ją (jak i jej brata) podczas zmagań "bycia innym" choć chyba termin "zmagania" to pewna przesada bo moim dzieciom przychodzi to niezmiernie łatwo- pomijając burczenie w brzuchu podczas niektórych przyjęć urodzinowych gdzie poza tradycyjnymi przekąskami nie było owoców ani nic nadającego się do jedzenia i zawsze omija ją tort ( ale raz moje serce stopniało z zachwytu kiedy dla nas było specjalnie ciasto :-D ).
Co też dużo pisać, ona jest moja małą kopią więc czasami z trwogą myślę co to będzie później :roll: ale mam zamiar pozytywnie spożytkować jej potencjał:mryellow:
Długi czas jej ulubioną zabawą było "bycie psem" do tego stopnia, że oblizywała znajomych powarkując lub poszczekując- sądziłam, że jeśli przygarniemy psa to wszytko się zakończy ale tak się nie stało - dzisiaj dla przykładu wyszła z przedszkola na czworaka :mryellow:
Jedynym moim problemem są jej trudności z prawidłową wymową w języku polsikm więc korzystam z doświadczeń ze starszym bratem i robimy terapię logopedyczną- dziewczynka na szczęście współpracuje lepiej niż jej brat więc traumy nie będzie.
Piszcie jak reszta naszych dzieci bo bardzo jestem ciekawa :->


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group