wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Nasze zdrowie - Odchudzamy się od lutego 2013:):)

Kaja - 2013-01-30, 16:40
Temat postu: Odchudzamy się od lutego 2013:):)
Zakładam nowy temacik odchudzający- jestem zdesperowana i pełna obaw- już kilka razy podchodziłam do zmniejszenia swojej wagi i zawsze się łamałam bo coś tam... teraz kolejna próba ]:->
Się dołącza ktoś? ;-) zapraszam serdecznie :-P

semoilna - 2013-01-30, 16:53

Ja!
ropuszka - 2013-01-30, 17:04

na ten temat czekałam!
:-)

edit: w moim mieszkaniu właśnie pojawił się parowar :shock: o losie :mrgreen:

sanderrra - 2013-01-30, 17:32
Temat postu: Re: Odchudzamy się od lutego 2013:):)
Kaja napisał/a:
Się dołącza ktoś? ;-)


JA!


Macie jakąś strategię? ;)

Lily - 2013-01-30, 17:33

O matko, znowu? :)
Ja już nie wierzę w swoje odchudzanie, ale powodzenia :)

Kamyk - 2013-01-30, 19:35

To może i ja sie dołączę, choć biorąc pod uwagę, że chcę zajść w ciążę, to może bardziej o kontrolowanie przybierania będzie chodzić. A jaki macie start? Waga + wzrost? I ile chcecie zgubić?
ropuszka - 2013-01-30, 19:37

Kamyk napisał/a:
Waga + wzrost? I ile chcecie zgubić?


szczerze mówiąc nie mam pojęcia ile ważę ;-)
cel : zmieścić się w spodnie z czasów studniówki :mrgreen: (ok. 15 kg)

sanderrra - 2013-01-30, 20:29

Kamyk, ja też jestem starająca się, ale mimo to trochę planuję zgubić. Nie mówię tu o jakiś 10-15 kg (choć o tym marzę), bo wiem, że teraz to już nawet nie ma sensu. Ale tak do 5 kilo chociaż, żeby trochę zeszczupleć i lepiej się czuć.

Ile ważę? Za dużo! I trochę wstydzę się przyznać. :oops:

Kaja - 2013-01-30, 21:36

My też możemy mieć stan ciążowy w każdej chwili:) chciałabym schudnąć 10kg- ważę teraz 60kg mam 153 cm wzrostu i zaczynam wyglądać jak kulka :evil: nienawidzę ćwiczyć i ograniczać jedzenia- ale cóż- wyglądać tak jak teraz też nie chcę więc chyba nie mam wyboru...

Fajnie, że już nas kilka- razem raźniej:)

Mikarin - 2013-01-30, 22:27

Ja mam do zrzucenia 10 kilo. Po walentynkach wizyta u dietetyk - trzymajcie kciuki :P
Kaja - 2013-01-30, 23:02

mikarin- trzymam i daj znać co ustaliliście z dietetykiem ;-)
TinaM - 2013-01-30, 23:09

Ooo wiosna idzie ;-)
Trzymam kciuki dziołchy za Was! i może przy Was też się trochę zmobilizuję.
Muszę znowu odstawić cukier, bo wróciłam niestety. To + 2 m-ce bez żadnego ruchu i już się to na wadze odbiło. :roll:

Te nowe wątki co się porodziły to bardzo na czasie dla mnie. :-P

sanderrra - 2013-01-31, 07:58

Mikarin, trzymam!
Znalazłaś u siebie jakiegoś wege/wegan? Też by mi się przydał.

Mikarin - 2013-01-31, 08:46

Niestety nie... dalej siedzę sama, ale wiem, że jest ich sporo, porządnie doedukowanych, bo na szkołę rodzenia, na grupę, na którą się nie załapałam - było ich chyba z 15-cioro. I dupa - leżałam wtedy na patologii ciąży i nie poznałam nikogo... szkoda... eh...
Madź - 2013-01-31, 10:12

Kaja, i ja i ja i ja :lol: :lol: Od stycznia nigdy nie wychodzi :lol:

ropuszka, szalejesz, ale trzymam kciuki ;-) Jak za wszystkie i za siebie :mryellow:

mimish - 2013-01-31, 10:14

Chcialabym zrzucic 7 ale i z 5 bede happy:)
Lady_Bird - 2013-01-31, 10:32

Ja chcę się pozbyć koła ratunkowego z brzucha ]:->
semoilna - 2013-01-31, 11:25

Lily napisał/a:
O matko, znowu? :)
Ja już nie wierzę w swoje odchudzanie, ale powodzenia :)

Wlasnie, znowu :) Ale tym razem wiem, ze sie uda!

Chcialabym znowu osiagnac wage przedciazowa czyli jakies 15 kg w dol.

Mi zawsze pomaga dieta weganska, zreszta uwielbiam byc na diecie bo wtedy jem naprawde wysmielite rzeczy i nawet jak jeszcze nie chudne czuje sie jak mloda, ponetna bogini :)

bronka - 2013-01-31, 13:54

Lady_Bird napisał/a:
Ja chcę się pozbyć koła ratunkowego z brzucha ]:->

ja mam ponton ]:->

No i do zrzutu jakieś 10kg. Bardzo będzie mi miło uczestniczyć w zbiorowej psychozie tutaj :mrgreen:

ropuszka - 2013-01-31, 14:08

w innym wątku dziewczyny zakładają konta na CRON-o-Meter - myślę że tu też się przyda a nawet bardziej - do liczenia kalorii i składników odżywczych

edit: dzisiaj wypróbowałam tą stronkę i jest nieźle :mrgreen: nawet jak na mój dość niezdrowy dzisiejszy ładłospis :-P

startuję z 1500 kcal - tak mi wyliczyło na tempo chudnięcia funt/tydzień , ale jak dołożę ćwiczenia to powinno pójść szybciej :-P
na 1000 kcal nie ma opcji - to zbyt ryzykowne :-P

sanderrra - 2013-01-31, 15:47

o święty sojo! luty jest już JUTRO! :shock: :mryellow:
Mikarin - 2013-01-31, 17:45

sanderrra napisał/a:
o święty sojo! luty jest już JUTRO! :shock: :mryellow:
Co, zdziwiona? ]:->
Witaj kaszo... trzeba zakupy zrobić ]:-> ]:-> ]:->

bronka - 2013-01-31, 17:55

ropuszka napisał/a:
startuję z 1500 kcal - tak mi wyliczyło na tempo chudnięcia funt/tydzień , ale jak dołożę ćwiczenia to powinno pójść szybciej :-P

dietetyk Tobie policzył, czy program jakiś? Z ciekawości pytam.

Może jakieś przykładowe jadłospisy będziemy pisały?

Lily - 2013-01-31, 17:57

bronka napisał/a:
dietetyk Tobie policzył, czy program jakiś? Z ciekawości pytam.

hxxp://cronometer.com/#_=_

ropuszka - 2013-01-31, 19:07

sanderrra napisał/a:
o święty sojo! luty jest już JUTRO! :shock: :mryellow:


a moja wagi (kuchenna i łazienkowa) u rodziców :-P
trzeba będzie się wybrać :mrgreen:

sanderrra - 2013-01-31, 19:16

Mikarin napisał/a:
sanderrra napisał/a:
o święty sojo! luty jest już JUTRO! :shock: :mryellow:
Co, zdziwiona? ]:->
Witaj kaszo... trzeba zakupy zrobić ]:-> ]:-> ]:->


Dawno nie patrzyłam w kalendarz :-P
Jejć, ja się jeszcze psychicznie nie nastawiłam! Ale jak od lutego, to od lutego... Słowo się rzekło. (a miałam w weekend piec ciasto <chlip chlip>) :mryellow:

Lily - 2013-01-31, 19:17

Ale przecież nie jest napisane, że od 1 lutego :P
bronka - 2013-01-31, 19:20

Lily, dokładnie to samo pomyślałam :mryellow:
startuję z dietą od poniedziałku :-P

ropuszka - 2013-01-31, 19:21

Lily napisał/a:
Ale przecież nie jest napisane, że od 1 lutego :P


naślę na Ciebie dzikie koty :!: :mryellow:

Lily - 2013-01-31, 21:22

ropuszka napisał/a:
naślę na Ciebie dzikie koty :!: :mryellow:
Eee, dzikie koty to ja spotykam codziennie i mi niestraszne ;)
bronka napisał/a:
startuję z dietą od poniedziałku :-P
No i dobrze, trzeba się najeść przez weekend ;)
Malinetshka - 2013-01-31, 22:29

Ja bym chciała jeszcze ze dwa kg. Myślałam raczej o wiośnie... to mówicie, że wiosna już za rogiem? :o :P na razie mam problemy z wieczornym apetytem... szczególnie nakierowanym na coś słonego :/ esz..
Aha...ale zaczęło mnie ostro suszyć i dużo piję w związku z tym, czyli wiosna jednak w drodze :D

Kaja - 2013-01-31, 23:11

ja od jutro reżim wprowadzam ]:-> to będzie prawdziwe sado maso- bo jak to nie będę mogła zjeść ciacha do kawy? Ale to dopiero juto- teraz wcinam barszcz z francuskimi pasztecikami z pieczarkami mniam :-P
Kamyk - 2013-01-31, 23:12

Trzymam za Was kciuki, no i za siebie też :oops:
Obecnie waga pokazuje 65 przy 164, wiec do zrzucenia 10 kg.
Na program zaraz zerknę ;-)

Madź - 2013-02-01, 03:17

Kaja napisał/a:
ja od jutro reżim wprowadzam to będzie prawdziwe sado maso- bo jak to nie będę mogła zjeść ciacha do kawy? Ale to dopiero juto- teraz wcinam barszcz z francuskimi pasztecikami z pieczarkami mniam
nażrę się dzisiaj a od jutra dieta :lol: :lol:
mimish - 2013-02-01, 10:09

Start! Drugie sniadanie jablko i zielona papryka, z rana owsianla i kawa zbozowa. Nie. Nie upieke dzis ciasta na weekend. Nie i basta.
Mikarin - 2013-02-01, 10:16

Ściągniety, zainstalowany Dr Dietman. I nagle się okazało, że nie jem źle - ale w złych momentach :P Zaczynamy korygować :)
bronka - 2013-02-01, 10:46

Lily napisał/a:
No i dobrze, trzeba się najeść przez weekend ;)

]:->
dzikie koty :-P

Lily - 2013-02-01, 10:49

bronka napisał/a:
dzikie koty :-P

Poradzę sobie ;)

bronka - 2013-02-01, 10:54

Lily napisał/a:
Poradzę sobie ;)

:mrgreen: wiem :-)

A ja dokarmię na zapas tkankę tłuszczową :->

Lily - 2013-02-01, 10:57

bronka napisał/a:
A ja dokarmię na zapas tkankę tłuszczową :->
A ja kawka ;)
A tak serio to mi się najlepiej udało schudnąć bez jakichś wielkich postanowień - po prostu dojrzałam do tego i zaczęłam jeść bardziej rozsądnie... A teraz niestety nie mogę dojrzeć :/ Chociaż pracuję nad wieczornym podjadaniem.

moony - 2013-02-01, 11:16

Dzień dobry, mam na imię Ewa i chcę zrzucić 6 kilo. Wiem, że jeśli przestanę mieć psychiczne napady na lodówkę, to zleci samo. Dobra, trochę pomogę większą ilością ruchu (jak tylko mi się @ zakończy). U mnie praca głównie nad głową, nad ciałem w drugiej kolejności.
Mąż mi nie pozwolił chudnąć, a to drań ]:->

bronka - 2013-02-01, 11:36

moony napisał/a:
Wiem, że jeśli przestanę mieć psychiczne napady na lodówkę, to zleci samo

Bierzesz obiad do pracy? Ja jak nie brałam co cały dzień nie jadłam nic lub jakieś słodkości wciągnęłam. Potem na wieczór 2 dania, deser i spać :oops:

moony - 2013-02-01, 11:39

Średnio mam gdzie podgrzać, chociaż mogę na ekspresie do kawy postawić, on mocno grzeje :-o
Ratują mnie czeskie zupki bez glutaminianu.
Ofc po powrocie zjadam drugi obiad. Dla mnie to jest w porządku, w sensie ilości, chciałabym po prostu móc na tym poprzestać, a nie dopychać się a to daktylem, a to kanapką, a to niedojedzoną kolacją dziecięcia...

bronka - 2013-02-01, 11:48

moony, ja mam termos obiadowy. W sumie jak byś porządnie słoik z jedzeniem zawinęła w gazety tez by pewnie strasznie nie wystygło.
moony napisał/a:
dopychać się a to daktylem, a to kanapką, a to niedojedzoną kolacją dziecięcia...

też tak mam jak się przegłodzę w ciągu dnia

Muszę zacząć znów się ruszać. To mój punkt pierwszy programu samonaprawy.

iris - 2013-02-01, 13:15

hej dziewczyny, mi się marzy mniej 12 kg, więc chętnie się przyłączę, ale może też od poniedziałku :-)
Madź - 2013-02-01, 14:34

Mikarin napisał/a:
zainstalowany Dr Dietman
ja mam jakiś Diet Diary - w sumie wpisywanie wszystkiego co sięzeżarło, działa jakoś hamująca ? :lol:

bronka napisał/a:
Muszę zacząć znów się ruszać. To mój punkt pierwszy programu samonaprawy.
ooo widzę bratnią duszę ;-) Ale z racji, że ciepło już to może bieganie ? Bo mnie fotnessy w domu nie kręcą szczególnie- nie umiem się motywować do czegoś takiego.
Mikarin - 2013-02-01, 15:28

moony, polecam Ci Dr Dietmana :)
Madź napisał/a:

Mikarin napisał/a:
zainstalowany Dr Dietman
ja mam jakiś Diet Diary - w sumie wpisywanie wszystkiego co się zeżarło, działa jakoś hamująca ?
Raczej uświadamiajaco :D Koleżanka dietetyczka mi poleciła i faktycznie, jak wprowadziłam jadłospis i zobaczyłam na wykresie, jak się wchłaniają składniki odżywcze z pokarmu, gdzie mam dziury a gdzie opycham się kaloriami i nawet o tym nie wiem... to normalnie dzisiaj sie pilnuję jak debilka :D i jakoś przeszła ochota na podjadanie :D :lol:
Madź - 2013-02-01, 15:30

Mikarin napisał/a:
normalnie dzisiaj sie pilnuję jak debilka i jakoś przeszła ochota na podjadanie
ja też tak mam z tymi programami.

Ten Dr Dietman nie chce mi się zainstalować :-/

Mikarin - 2013-02-01, 15:33

Madź, a jaką wersje pobrałaś? ja brałam podstawową i ta mi ruszyła.
Madź - 2013-02-01, 15:37

Mikarin napisał/a:
ja brałam podstawową i ta mi ruszyła.
ja oczywiście chciałam tę nowszą 8-) obczaję z podstawową :lol:
kasienka - 2013-02-01, 16:53

O, znowu :) ja juz się do niczego nie zobowiązuję, bo i tak mi się nie udaje. Od dawna biorę kaszę do pracy, prawie codziennie, ale przez ostatnie miesiące zamiast schudnąć to raczej przytyłam ze dwa kilo. Więc 5-7 to bym się pozbyła. W każdym razie od kilku dni ograniczam słodycze, staram się jeść co trzy godziny i więcej chodzić. Bieganie jednak nie dla mnie ;)

Moja Zuzka też się zaokrągliła, więc ostatnio pilnujemy się nawzajem i zachęcam ją do spacerów wspólnych. Choć z taką dorastającą panną to ciężko, uważać trzeba żeby jej nie wkręcić czegoś.

Ściągnęłam sobie fajną aplikację na telefon, moves się nazywa. To taki rozbudowany krokomierz. I powiem, że mobilizuje. Myślałam że więcej chodzę a tu ledwo 3000 kroków dziennie :/ więc cisnę te spacery no i rower. Rowerem do pracy (niech tylko pogoda się ustabilizuje), wczoraj i dziś jechałam, 4,5 km w jedną stronę więc nie jest źle. Mam nadzieję że to spalanie tłuszczu dopiero po 25 minutach ćwiczeń to jednak ściema i taki ruch wzmożony coś mi jednak da.

Powodzenia dziewczyny w realizacji planów :)

Aaa, teksty moich dzieci ze stycznia:

Emil: mamo, dlaczego masz taki wielki brzuch? Urodzisz dzisziusia? :->

Zuzia: Shakira urodziła dziecko, teraz nie będzis mogła robić tańca brzucha.
Ja: dlaczego, przecież za kilka miesięcy ten brzuch jej się wstąpi i dalej może tańczyć.
Zuzia: a tobie się jakoś nie wstąpił :mrgreen:

Lady_Bird - 2013-02-01, 17:15

Się przyłączam!
Będzie chyba ciężko. Jak nie byłam w ciąży/na macierzyńskim to każdego dnia było 2x10km do roboty na moim rowerze...a teraz to regularne (w miarę)są tylko spacery. Z bieganiem różnie...chciałabym dać radę codziennie, bo teraz jest w kratkę z tym. Dietki żadnej nie planuję raczej, postaram się tylko ilości ograniczyć.
Damy radę! :mryellow:

Madź - 2013-02-01, 17:21

Lady_Bird napisał/a:
Damy radę!
trzeba ;-)
sanderrra - 2013-02-01, 20:28

kasienka napisał/a:
Zuzia: Shakira urodziła dziecko, teraz nie będzis mogła robić tańca brzucha.
Ja: dlaczego, przecież za kilka miesięcy ten brzuch jej się wstąpi i dalej może tańczyć.
Zuzia: a tobie się jakoś nie wstąpił :mrgreen:


Mamooo :mryellow:


Się odchudzam, ehe... Właśnie wsunęłam michę zupy, 2 kotlety warzywne i muffinkę czekoladową :-| Głupia praca, głupia!

Jagula - 2013-02-02, 15:24

Lily napisał/a:
O matko, znowu?
to taki rytuał :mryellow:
bronka napisał/a:
Bardzo będzie mi miło uczestniczyć w zbiorowej psychozie tutaj
nie biorąc pod uwagę towarzystwo ;-) to miło być nie powinno :-P ale muszę też wziąć udział we wspomnianej psychozie :-P muszę się pożegnać z jakimiś 8 kilogramami .
bronka napisał/a:
startuję z dietą od poniedziałku
8-) mam jeszcze półtora dnia :-P
bronka - 2013-02-02, 17:13

Jagula, dobrze wykorzystaj wolny czas ]:-> ja mam w planie ciasto i rogaliki :-P
bronka - 2013-02-04, 10:38

Jagula, startujesz dzisiaj?
Oglądam oferty basenów w okolicy. Może basen mnie trochę zmobilizuje :->
Na siłownię planuję wrócić niczym córa marnotrawna.
Planuję również nie jadać kolacji i bezapelacyjnie rzucić słodycze.

ropuszka - 2013-02-04, 13:09

dorwałam w końcu wagę :-x :-x :-x
plan minimum: 12 kg
plan idealny: 19 kg

bronka - 2013-02-04, 13:36

ropuszka, no to widzę bratnia dusza :-P
Obawiałam się, ze tu wszystkie z kości na ości ;-)

sanderrra - 2013-02-04, 13:44

To ja jednak chyba też od dzisiaj :-P Zeszły weekend można było okrzyknąć u mnie dniami "wielkiego żarcia", więc dietowanie od 1go poszło w łeb.
Rano nastąpiło oficjalne ważenie i cholera jest gorzej niż myślałam :shock: I teraz jest mi rozpaczliwie smutno. Łech.

Kamyk - 2013-02-04, 14:04

Ok, dziewczyny z ćwiczeniami mi już pomogłyście spróbujmy i tutaj do czegoś się zobowiązać:
1. Start 65 kg (164cm)
2. Cel 55 kg
3. Plan
- 700 g na tydzień
- pierwszy etap następny poniedziałek do zameldowania 54.3 kg, jak ich nie będzie to ban na wegedzieciaka
4. Sposób
- Zakaz na jedzenie po 19:00 (jeśli coś zżarte po tej porze ban na WD)
- Zakaz na spożywanie mleka i nabiału (poza jogurtem naturalnym)
- Przejście na pesco-ovo wegetarianizm (wiem, wiem herezja dla wielu z Was, ale dla mnie krok milowy)

semoilna - 2013-02-04, 14:37

Ok, to ja sie wypisuje z klubu :)
Stwierdzilam, ze lubie sie taka jaka jestem, jeszcze nigdy sie tak swietnie ze soba nie czulam no i ze zycie jest za krotkie na diety. Jest tyle fanatstycznych przepisow do wyprobowania, rzeczy do skosztowania. Ale za to zapisuje sie do klubu niejedzacych cukru (gdzies byl taki na wegedzeiciaku, musze isc obadac).
Powodzenia dziewczyny!

Lily - 2013-02-04, 14:49

Ja bym chciałam 8 kg schudnąć, ale u mnie to tylko myślenie życzeniowe ;)
Cytat:
- Przejście na pesco-ovo wegetarianizm


Hmm, każdy żyje jak chce, ale nie ma czegoś takiego jak wegetarianin jedzący mięso, czyli nie ma też czegoś takiego jak pesco wegetarianizm czy inny semi wegetarianizm.

Kamyk - 2013-02-04, 15:12

Lily, warszawskie SGGW na Żywieniu człowieka wykłada co innego ;-)
Tak samo google twierdzi, co innego...
Nie twórzmy jednak OT.

ropuszka - 2013-02-04, 15:18

u mnie na razie powolny start. poszłam do Rossmana w B-c - tak o przy okazji oglądania nowootwartego "centrum handlowego". no i tam mają tak dobrze zaopatrzoną półkę z jedzeniem (miasto 40 tys mieszkańców). 4 rodzaje mleka, dwa rodzaje kotletów, tortellini - i dużo innych wegan cudów itp. :roll: wzięłam tylko kotlety warzywne :-P
Lily - 2013-02-04, 15:27

A ja poszłam do Stonki i sobie nakupiłam warzywek, bo tu cholery można dostać - w osiedlowym zepsute, w pobliskim supermarkecie wybór mały i z jakością też kiepsko. Obżarłam się warzywkami przeto wraz z razowym makaronem Primo Gusto (z przewagą warzyw).
Kamyk napisał/a:
Lily, warszawskie SGGW na Żywieniu człowieka wykłada co innego ;-)
Tak samo google twierdzi, co innego...
Może sobie twierdzić, a to wręcz błąd językowy. Dobra, koniec OT.
bronka - 2013-02-04, 15:45

Kamyk napisał/a:
Lily, warszawskie SGGW na Żywieniu człowieka wykłada co innego ;-)
Tak samo google twierdzi, co innego...

Daj spokój :-/

Kamyk - 2013-02-04, 15:53

No i trzeba było trzymać dziub zamknięty na kłódkę :lol:
śliwka - 2013-02-04, 15:57

Kamyk napisał/a:
o i trzeba było trzymać dziub zamknięty na kłódkę
może tu nie trzymaj tego dzioba na kłódkę, bo przynajmniej ktoś Cię tu poprawi na pewno, ale nie powtarzaj tych "mądrości" wśród innych mięsożerców.
zuzinkas - 2013-02-04, 17:45

no to ja tez sie przylacze.. waga obecna to ok 67-68kg (od 2 tyg sie nie wazylam) a wzrost to 170cm.. chcialabym chociaz do 64 schudnac.. niby malo ale nie potrafie zrzucic tych 3-4 kg po ciazach.. o tyle ze ja nie planuje zadnej konkretnej diety tylko pewnie wystarczyloby mi troche sie ograniczyc.. w pracy ciagle podjadam, w domu tez (na wytlumaczenie ma ze my cukru nie jadamy i przekaski to samo zdrowie czyli orzechy, daktyle, wafle ryzowe), na kolacje duzo jemy bo ja w ita mieszkam i do stolu siadamy dopiero ok 20.00 jak do domu wrocimy.. fakt ze tak jedzac nie tyje, ale ja chce schudnac wiec ograniczyc musze.. co do ruchu to w ciagu tygodnia musi my wystarczyc 75 min. jogi i spacery w przerwie obiadowej.. jak tylko troche cieplej sie zrobi to moze zaczne znow biegac w weekend...
Jagula - 2013-02-04, 23:47

bronka napisał/a:
ja mam w planie ciasto i rogaliki
nawet chciałam machnąć jakieś rogaliki ale nie miałam nic do nadzienia , pewno to i dobrze 8-) za to bez skrupułów urządziłam nocny nalot na lodówkę :->
bronka napisał/a:
startujesz dzisiaj?
tak , siedzę głodna i zmierzła właśnie 8-)

no to co ? ruszamy :-P
Przede mną pewno 7 kg, zważę się jutro rano .

Powodzenia dziewczęta :mryellow:

an - 2013-02-05, 04:12

Mam nadzieję, że nie dubluję, akurat trafiłam na artykuł i postanowiłam przekazać
hxxp://fitness.wp.pl/fitness/na-sportowo/art203,-dla-kobiet-trening-lepszy-niz-dieta.html
Cytat:
Zwykle główną bronią kobiecą w walce o zgrabną sylwetkę staje się dieta. Ograniczanie kalorii, głodówki, diety jednoskładnikowe, które często zubożają organizm i wycieńczają go. Bronią o znacznie silniejszym działaniu jest jednak wysiłek fizyczny. I to po nią warto sięgnąć.

Dlaczego nie dieta?
Restrykcyjne diety, polegające na znacznym obniżeniu kaloryczności posiłków, a przy tym niewspomagane wysiłkiem fizycznym, doprowadzają jedynie do spalania mięśni. Sam wysiłek fizyczny może zdziałać znacznie więcej. Pod warunkiem, że ćwicząc, będziesz się prawidłowo odżywiała, co w praktyce oznacza ograniczenie fast-foodów, słodyczy, niezdrowych tłuszczów, białego pieczywa, makaronu, a zwiększenie ilości zjadanych warzyw, zdrowych tłuszczów, chudego mięsa, ryb.

Przy takim sposobie jedzenia, bez ograniczania ilość kalorii, z regularnym wysiłkiem fizycznym w postaci treningu siłowego i aerobowego, bez problemu uda ci się schudnąć.

Stosując samą dietę, spalasz w pierwszej kolejności mięśnie. Im mniej mięśni posiadasz, tym wolniejszy staje się twój metabolizm, a to oznacza, że mniej kalorii w ciągu dnia spalasz. Wykonując trening siłowy, budujesz masę mięśniową. I analogicznie, im więcej mięśni zdobędziesz, tym twój organizm sprawniej i szybciej będzie spalał zjadane w ciągu dnia kalorie.

Stosowanie restrykcyjnej diety najczęściej wiąże się również z obniżeniem nastroju, bólami głowy, rozdrażnieniem. Aktywność fizyczna zaś jest świetnym sposobem na poprawienie humoru. Podczas ćwiczeń wytwarzają się bowiem endorfiny, które działają lepiej niż leki antydepresyjne.

Trening – wybór należy do ciebie[...]
Dalej jest o działaniu poszczególnych grup ćwiczeń.

* proszę o wyrozumiałość z powodu wzmianek niewege w artykule :> wiadomo, że chodzi o ogólną wymowę :)

Lily - 2013-02-05, 10:43

an, to wiadomo, ale przecież dieta nie musi być restrykcyjna, żeby chudnąć. Ba, nawet mniej restrykcyjne, np. 1600 kalorii, które dają wolne tempo chudnięcia, są lepsze, bo potem nie ma takiego efektu jo-jo, skóra nie wiotczeje, ma czas się przystosować, nie wypadają włosy itd.
Malinetshka - 2013-02-05, 10:55

Jestem przykładem na to, że sama dieta też działa :) oczywiście nie zniechęcam nikogo do regularnego wysiłku! ale u mnie to było mało regularne :P przez pierwsze 2 miesiące jedyną regularnością był basen raz w tygodniu... a poza tym to zwykła codzienna aktywność. Ruszać to mi się zachciało później, jak było mnie mniej... i to na pewno tłuszcz zleciał, a nie mięśnie ;) Jakoś nie chce mi się wierzyć, że mięśnie są spalane w pierwszej kolejności.. To chyba przeczy woli przetrwania jednostki :P najpierw zapasy tłuszczu idą pod młotek, czy nie? :>
Ale pewnie co organizm to inaczej się sprawy mają.

Lily - 2013-02-05, 11:07

Malinetshka napisał/a:
Jakoś nie chce mi się wierzyć, że mięśnie są spalane w pierwszej kolejności..
Może przy tych dietach bardzo niskokalorycznych. Też mi się wydaje, że organizm oszczędza mięśnie ile się da, chyba że się nie da. Ale już np. ćwiczenia siłowe + głodzenie się powodują niszczenie tkanki mięśniowej... Ponoć tylko aeroby można ćwiczyć na czczo, a i to bez przesady.
Malinetshka napisał/a:
Jestem przykładem na to, że sama dieta też działa :)
Ja też, jak schudłam te 8 kg kiedyś tam, to nie ruszałam się więcej niż zwykle. Tzn. dużo chodzenia, ale to mam na co dzień. Myślę, że aby chudnąć poprzez ćwiczenia, trzeba mieć bardzo dobrą kondycję, bo lekka gimnastyka spala niewiele kalorii. hxxp://kobieta.dlastudenta.pl/artykul/Spalanie_kalorii,6387.html - godzina lekkiej gimnastyki to 210 kalorii, jeden batonik ma więcej., 100 gramów kaszy z 350...
Tak więc - ruch dla zdrowia, dla poprawy sylwetki, podtrzymania i rozwoju tkanki mięśniowej, ale w odchudzaniu to mniej niż połowa sukcesu wg mnie i o ile wiem, wg dietetyków również. Mnie się nigdy nie zdarzyło schudnąć przez ćwiczenia, a miałam parę 3-miesięcznych zrywów ćwiczeniowych - 0 zmian na wadze, 0 zmian w obwodach. No ale ja pod tym względem chyba nie jestem typowa.

an - 2013-02-05, 11:17

Lily napisał/a:
an, to wiadomo, ale przecież dieta nie musi być restrykcyjna, żeby chudnąć. Ba, nawet mniej restrykcyjne, np. 1600 kalorii, które dają wolne tempo chudnięcia, są lepsze, bo potem nie ma takiego efektu jo-jo, skóra nie wiotczeje, ma czas się przystosować, nie wypadają włosy itd.


1600 nie jest restrykcyjne? ;)
wiem ze są diety z mniejsza ilością, ale dla mnie już przy 1600 bywa ciężko
Lily napisał/a:
Mnie się nigdy nie zdarzyło schudnąć przez ćwiczenia, a miałam parę 3-miesięcznych zrywów ćwiczeniowych - 0 zmian na wadze, 0 zmian w obwodach

Lily, ale zauważ, że nikt nie polecał wyłącznie ćwiczeń na schudnięcie.
A jeśli ruch/ćwiczenie może pomóc zjeść o 200 kal więcej, to dla mnie już coś :->

Lily - 2013-02-05, 11:18

an napisał/a:
1600 nie jest restrykcyjne? ;)
wiem ze są diety z mniejsza ilością, ale dla mnie już przy 1600 bywa ciężko

Hmm, a zdawało mi się, że pisałaś, że nie jesteś w stanie zjeść 2000 kalorii? Kiedy była mowa o tych wytycznych dla wegan i wegetarian?
Ja jem niestety ok. 2000 kalorii...

Mnemozyne - 2013-02-05, 11:21

an napisał/a:
Lily napisał/a:
an, to wiadomo, ale przecież dieta nie musi być restrykcyjna, żeby chudnąć. Ba, nawet mniej restrykcyjne, np. 1600 kalorii, które dają wolne tempo chudnięcia, są lepsze, bo potem nie ma takiego efektu jo-jo, skóra nie wiotczeje, ma czas się przystosować, nie wypadają włosy itd.


1600 nie jest restrykcyjne? ;)
wiem ze są diety z mniejsza ilością, ale dla mnie już przy 1600 bywa ciężko

To samo pomyślałam w pierwszej chwili, ale może dla osoby o siedzącym trybie życia to nie jest wcale tak mało, to dość istotny czynnik.

an - 2013-02-05, 11:23

Lily napisał/a:
an napisał/a:
1600 nie jest restrykcyjne? ;)
wiem ze są diety z mniejsza ilością, ale dla mnie już przy 1600 bywa ciężko

Hmm, a zdawało mi się, że pisałaś, że nie jesteś w stanie zjeść 2000 kalorii? Kiedy była mowa o tych wytycznych dla wegan i wegetarian?
Ja jem niestety ok. 2000 kalorii...

Musiałaś mnie z kimś pomylić :D

Mogłabym jeść bez przerwy ;)
Tylko staram sie hamować, uwielbiam jeść i to co kaloryczne :roll:

ps zedytowałam poprzedni post

an - 2013-02-05, 11:29

Mnemozyne napisał/a:
an napisał/a:
Lily napisał/a:
an, to wiadomo, ale przecież dieta nie musi być restrykcyjna, żeby chudnąć. Ba, nawet mniej restrykcyjne, np. 1600 kalorii, które dają wolne tempo chudnięcia, są lepsze, bo potem nie ma takiego efektu jo-jo, skóra nie wiotczeje, ma czas się przystosować, nie wypadają włosy itd.


1600 nie jest restrykcyjne? ;)
wiem ze są diety z mniejsza ilością, ale dla mnie już przy 1600 bywa ciężko

To samo pomyślałam w pierwszej chwili, ale może dla osoby o siedzącym trybie życia to nie jest wcale tak mało, to dość istotny czynnik.


Od 4 miesięcy staram się ograniczać, od miesiąca dokładnie notuję co jem i ile kal

Pracy nie mam takiej że ruch na te partie ciała które wymagają schudnięcia (praca ramionami i dłońmi, czasem więcej chodzenia, czasem stania)
Kiedy skończe pracę, mogłabym jeść cos non stop, pomimo że brzuch pełny, odczucie glodu mam inne, tak jakbym ciągle miała apetyt na coś.
Jadałam w tamtym miesiacu od 1500 kilka razy przez m.w. 1600, 1700, ale ostatnio niebezpiecznie znowu blisko 1900, wyliczyłam że średnio koło 1770 ostatnio :/

Lily - 2013-02-05, 11:31

an napisał/a:
wyliczyłam że średnio koło 1770 ostatnio :/
A zapotrzebowanie sobie wyliczyłaś? Bo 1770 to też nie jest wiele. Dla mnie teoretycznie poniżej zapotrzebowania.
surtsey - 2013-02-05, 11:33

DZiewczyny jeśli tylko by cwiczyć, to waga powinna albo stać w miejscu albo pójsć nieco w góre. Mięsnie ważą więcej niż tłuszcz. Za to efekty powinny byc widoczne w obwodach....
Ja podejrzewam, ze zzeram jakieś kosmiczne ilosci kalorii :-?

Lily - 2013-02-05, 11:34

surtsey napisał/a:
Za to efekty powinny byc widoczne w obwodach....
No, po paru miesiącach robienia brzuszków powiększył mi się obwód w talii ;) Mięśnie rozrosły mi się na boki, a tłuszcz pozostał :P
moony - 2013-02-05, 11:59

Dlaczego my się zawsze odchudzamy przed tłustym czwartkiem? :P

U mnie dzień 6, wczoraj kryzys - dużo za duzo zjedzone na wieczór i niekoniecznie zdrowo, dziś muffin gruszkowo-tymiankowy. Ech.

surtsey - 2013-02-05, 12:07

Lily napisał/a:
surtsey napisał/a:
Za to efekty powinny byc widoczne w obwodach....
No, po paru miesiącach robienia brzuszków powiększył mi się obwód w talii ;) Mięśnie rozrosły mi się na boki, a tłuszcz pozostał :P

Jak robilam tylko brzuszki tez u siebie zaobserwowałam taką tendencję wiec przestałam :mryellow: i do teraz nie cwicze

Malinetshka - 2013-02-05, 12:23

Dla mnie jest ciut za wcześnie na wiosenne porządki :P jednak psychicznie się przymierzam ;) więc dzięki za wątek.
Ale apetytu nie mam, co mnie akurat nie weseli... bo chciałabym chcieć wrzucić na ruszt coś zdrowego, a tak to zazwyczaj kończę z kanapką na talerzu.. No dobra, teraz piję koktajl sojowo-bananowo-truskawkowy+witD.. ale to jakieś święto niemalże :P

Lily - 2013-02-05, 15:49

Nooo, ja przez jakiś czas robiłam rano koktajle, a teraz już mi się nie chce. Dziś zjadłam kromkę chleba z masłem...
Ale staram się jeść więcej warzyw, to jakiś plus chyba.

an - 2013-02-05, 23:23

Lily napisał/a:
an napisał/a:
wyliczyłam że średnio koło 1770 ostatnio :/
A zapotrzebowanie sobie wyliczyłaś? Bo 1770 to też nie jest wiele. Dla mnie teoretycznie poniżej zapotrzebowania.

Owszem, wyliczałam, moje jest jeszcze mniejsze (to znaczy w sytuacji, kiedy postanowiłam jednak zrzucić odrobinę)

Dodam jeszcze, że dziś od czasu m.w. kiedy tu przed południem pisałam (trochę wcześniej) do godz hmm 17.30 (w Polsce 18.30) skonsumowałam 1200 kal, i mogłabym jeść dalej, gdyby nie (wyjątkowo) inne sprawy które mnie zajęły, na szczęście.
Ale później dopełniłam do około 1760 (i nadal mam apetyt; fakt że brzuch pełny nic nie pomaga :(
To chyba musi być stres :/

maharetefka - 2013-02-06, 08:54

No to i ja tradycyjnie cie przylacze ;-) . Odpuscilam sobie ostatnio dbalosc o to co wrzucam do brzuchola i przybylo niestety 4 kilogramy :roll: . Metoda, ktora wydaje sie dzialac to calkowite wykluczenie tluszczy typu olej/margaryna (w gotowych produktach tez). Lyzka stolowa siemienia lub pare orzechow zupelnie wystarczy. No i musze sie jakos zmusic i cwiczyc znowu (ale to juz nie na ten watek).
Mikarin - 2013-02-06, 09:16

maharetefka, A ja muszę mieć swoje siemię i lniany rano, jakieś orzechy wieczorem, dopiero wtedy tracę na wadze - widać mój organizm potrzebuje tłuszczu, bo z niego też czerpie energię. Ale mówię, każdy organizm jest inny.
12 dostaję wypłatę, dietetyczka umówiona, do końca miesiąca mam nadzieję opracuje mi dietę i będę przeszczęśliwa. Może oduczę się tego śmieciowego sposobu jedzenia i wyrobie w sobie odpowiednie nawyki :D

sanderrra - 2013-02-06, 10:43

Dziewczyny a co z ...tłustym czwartkiem? ]:-> Robicie sobie dyspensę? Mnie tak kusi żeby zrobić puszyste, słodziutkie pączusie... Ach! Na szczęście mąż, który odchudza się ze mną sprowadził mnie na ziemię. I zamówił sobie u mnie na jutro sałatkę owocową ;)
ropuszka - 2013-02-06, 11:47

sanderrra napisał/a:
Dziewczyny a co z ...tłustym czwartkiem?


Szczerze: nie wiem. Ale to nie ze względu na dietę :-P
Po prostu nie wiem czy będę we Wrocławiu w czwartek - a tak bym zamówiła pączki z najadaczy
a do dzisiaj wieczorem muszę podjąć decyzję :roll:

Mikarin - 2013-02-06, 13:07

]:-> ]:-> ]:-> ]:-> ]:-> ]:-> ]:-> ]:-> ]:-> ]:-> ]:-> ]:-> ]:-> ]:-> ]:-> ]:->
hxxp://cjg.gazeta.pl/CJG_Katowice/1,104386,13330096,Weganie_tez_jedza_paczki__Zobacz_jak_je_zrobic.html

Lily - 2013-02-06, 16:00

Mnie się zdaje, że dieta jest po to, żeby się nauczyć korzystać z takich przysmaków okazjonalnie, a nie żeby:
- przestać je jeść całkowicie (mało komu się uda)
- zacisnąć pasa, nie jeść prawie nic przez miesiąc, schudnąć, a potem się rzucić.
Ja jak się odchudzałam to przynajmniej raz an tydzień maiłam obżarstwo, tylko że jak np. gdzieś jechaliśmy i zjadłam pizzę, to potem wieczorem w domu już nic nie jadłam albo coś bardzo lekkiego. I jakoś to się kalkulowało, że systematycznie spadała waga.

Mikarin - 2013-02-06, 16:42

Lily, odmawianie sobie wszystkich słodyczy to takie troche katowanie siebie. Ja sobie pozwalam na kostkę dziennie, jakiegoś cukierka wieczorem - i wtedy waga mi idzie w dół. Jak się powstrzymywałam - dupa, waga szła w górę, potem zjadałam na raz całą tabliczkę albo jedno piętro ptasiego mleczka i trzy kilo do przodu :roll: Poza tym DIETA to trwała zmiana nawyków żywieniowych, prowadząca do uregulowania wagi ciała. Ja idę wg tej filozofii - nie chcę schudnąć na raz, chcę być chuda zawsze :oops:
sanderrra - 2013-02-06, 17:21

Lily, zgadzam się z Tobą. Odchudzałam się ostatnio na początku studiów (2009) i nie katowałam się jakoś na siłę poprzez całkowite odstawienie słodyczy. Znam siebie i wiem, że w takiej sytuacji wytrzymałbym maksymalnie dzień, a potem napchałabym się czekoladą do porzygu. W sumie kiedyś tak robiłam i stąd wzięła się u mnie bulimia. Nic dobrego. Dlatego jem zawsze to, na co mam ochotę, ale staram się robić to z umiarem.

Tym razem chodzi mi bardziej o zmianę nawyków żywieniowych na zdrowsze - a pączki (jedzone bardziej dla tradycji, nie dla "smaka") do idealnej diety nie należą. Chociaż te kilka kilo mniej na wadze jest zawsze mile widziane :-D

Lily - 2013-02-06, 18:54

Mikarin napisał/a:
chcę być chuda
Aż tak? A byłaś kiedyś? :)
sanderrra napisał/a:
a pączki (jedzone bardziej dla tradycji, nie dla "smaka") do idealnej diety nie należą
Można upiec :P Swoją drogą dziś próbowałam, wyszły mi bułki :P
Aaa, przyszło mi na myśl, że zamiast pączków można by zjeść jabłka w cieście :)

priya - 2013-02-06, 19:07

Lily, a wg jakiego przepisu próbowałaś? Bo ja jutro też chciałam pieczone robić, ale trochę mam obawy.
Lily - 2013-02-06, 19:21

Mniej więcej tego hxxp://cobylonaobiad.blox.pl/2012/02/Pyszne-pieczone-paczki.html - tylko połowi i z pełnoziarnistej mąki... Może za krótko wyrabiałam, cukier się nie rozpuścił :P
Mikarin - 2013-02-06, 20:35

Lily napisał/a:

Mikarin napisał/a:
chcę być chuda
Aż tak? A byłaś kiedyś?
2006-2009 wchodziłam w rozmiar 36/38, przy 172 cm i 67 kilo wagi. Teraz wystarczy mi 70 kilo i będę szczęśliwa :)
Lily - 2013-02-06, 20:48

Mikarin napisał/a:
2006-2009 wchodziłam w rozmiar 36/38, przy 172 cm i 67 kilo wagi.
Ech, zawsze mnie to zastanawia - ja ważąc 60 kg przy 166 wchodzę w 42, na górze 40. Teraz 44.
Ale chuda to mi się kojarzy raczej z wagą 45 przy 165 ;)

priya - 2013-02-06, 21:02

heh, no właśnie te miałam w planie ;-) No nic, nie zaśmiecam wątku, bo zdaje się, ze jednak smażyć będę :-P
Malinetshka - 2013-02-06, 23:18

Lily, to jest niebywałe... ważysz mniej niż ja... a ja wchodzę już w 36-38..
Jagula - 2013-02-07, 00:08

Wcisnąć się wcisnę w spodnie 36-38 bo mam mały zadek ale chodzi o to żeby się nic nie wylewało :-P
Siedzę głodna trzeci wieczór ale rano już widziałam efekty nie żarcia nocami - zniknęły gdzieś dwa kilogramy ;-)

maharetefka - 2013-02-07, 08:40

Mikarin napisał/a:
Poza tym DIETA to trwała zmiana nawyków żywieniowych, prowadząca do uregulowania wagi ciała. Ja idę wg tej filozofii - nie chcę schudnąć na raz, chcę być chuda zawsze

Zgadzam sie w calej rozciaglasci ;-)

Lily - 2013-02-07, 09:20

Malinetshka napisał/a:
Lily, to jest niebywałe... ważysz mniej niż ja... a ja wchodzę już w 36-38..
Ważę 68. Nigdy nie nosiłam 36 - nawet ważąc 56. 36 nosiła moja siostra ważąca 46-48.
Lily - 2013-02-07, 09:29

No, to się zgadza hxxp://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=198956
Nielogiczne, żebym przy granicznym BMI prawie 25 nosiła rozmiar S lub M.

kasienka - 2013-02-07, 09:45

Ja mam 173/68 i nosze ok.40...mi się wydaje że to zależy też od budowy ciała itd, ja byłam zawsze dość chłopięca, dopiero po dzieciach jakieś biodra mi się pojawiły. Wolałaby zaokrąglić się w biodrach/tyłku/biuście, ale mam wrażenie że wsio mi idzie w brzuch i uda :>

Do odchudzania się już nie zobowiązuję, ale widzę po sobie że mniej się jest głodnym jak się je regularnie. Od 2 tyg pracuję w nowym miejscu, na dole mamy restaurację/jadalnię - fajne żarcie w dobrej cenie. Jak zjem rano bułkę lub kaszę i potem zupę+sałatkę albo coś innego (kilka dni temu jadłam zajebiste buraki pieczone w sosie cytrynowym) to wracam do domu niegłodna. Czasem jeszcze w pracy koło 16 jem drugą bułkę. Wtedy wystarczy że w chacie zjem coś lekkiego i wieczorem mnie tak nie ssie...

Lily - 2013-02-07, 09:48

No bo to podobno jest tak:

U mnie przeważa to pierwsze.

Lily - 2013-02-07, 09:50

Aaa, i jeszcze:

Ja niestety jestem po części facetem :P

Mikarin - 2013-02-07, 10:17

Lily, boskie :mrgreen: Ja dzisiaj piekę krakersy, nie chce mi sie tłuszczu grać, a z piekarnika wychodza pyszne. Plus samosy z jabłkami i cynamonem. Niech pójdzie w biodra, a co :P
Jagula - 2013-02-07, 10:37

Lily napisał/a:
Ja niestety jestem po części facetem :P
to ja chyba też ;-)

Nie am dzisiaj u nas tłustego czwartku i nie będzie, myślę ,że domownicy się nawet nie zorientują :mryellow:

kasienka - 2013-02-07, 10:50

Lily, ja też z sekcji męskiej ]:->
bronka - 2013-02-07, 12:31

Lily, boskie :lol: :mryellow: pożyczyć :mrgreen:

Jagula napisał/a:
zniknęły gdzieś dwa kilogramy ;-)

chyba żartujesz? Gratulacje!!! :mryellow:

Jagula - 2013-02-07, 13:50

bronka napisał/a:
chyba żartujesz? Gratulacje!!!
dzięki - ale to tylko świadczy co potrafiłam wciągać wieczorami :->
Lily - 2013-02-07, 15:03

Wow, 2 kg ;) Młodość, młodość :P
Chociaż ja w grudniu miałam taki stres, że ważyłam 2 kg mniej niż teraz, bo nie mogłam jeść. Teraz już niestety mogę. Normalnie mnie stres nigdy tą drogż nie atakuje, chyba że wzmożonym apetytem..

Mikarin - 2013-02-07, 16:06

Heh ; ja mam tak, że odstawiajac słodycze i cukier automatycznie ide 2 kg w dół, potem niestety zawsze wracają, bo a tu się zapcham, a tu spróbuję, a tu kosteczka nie zawadzi :(
sanderrra - 2013-02-11, 08:52

Hej ho! Dla większości minął już tydzień od rozpoczęcia diety. I jak tam? Przyznać się! ]:-> ;)

Ja sobie w ten weekend zrobiłam takie ostatki, że nie dość, że przybrałam to co przez tydzień udało mi się schudnąć to jeszcze pewnie przybrałam kilka kilo z nawiązką. Przez półtora dnia była: tona chipsów, hektolitry drinów i napojów słodkich, cukieraski, a na koniec weekendu góra placków ziemniaczanych poczynionych przez teściową.
Także dzisiaj (i najlepiej przez kilka następnych dni) szerokim łukiem omijam wagę. :oops:

Mm nadzieję, że u Was lepiej?

Mikarin - 2013-02-11, 10:34

sanderrra, placki ziemniaczane!AAAAAAAA! Musze zrobić - serio. Smaka mi narobiłaś.
U mnie waga z oporami, ale idzie w dół. Zaczynałam od 80 kg, dziś waga pokazała 77,8. Cieszę się :) i jem sobie jeszcze słodycze (ah, te sezamki!), wcinam czekoladę, ciemną, bo jak doczytałam składjasnej to mi się słabo zrobiło.
Ale mam taką zasadę, ze jak chodze i szukam i nei jestem w sumie głodna, to staram się nie jeść, przetrzymać albo napić się. Woda baaaardzo pomaga. Rano przynajmniej mam już klarowny mocz, a nie wściekle żółte coś i wieczorem nie jestem głodna. I powoli waga idzie w dół. Jak tylko zaczęłam pić wodę rano to spadła o 2 kg. Mam nadzieję, ze nie wróci :)

Za to kilka dni temu rozmawiałam z panią z zieleniaka. Jedna z jej klientek jest na diecie Dukana już KILKA MIESIĘCY, bardzo schudła i jest szczęśliwa. Boże, tylko za jaką cenę.....

sanderrra - 2013-02-11, 12:39

Mikarin, nieźle! :) Teraz ważymy tyle samo (o ile przez ten weekend bardziej się nie upasłam) :P
ropuszka - 2013-02-11, 12:41

sanderrra napisał/a:
Hej ho! Dla większości minął już tydzień od rozpoczęcia diety. I jak tam? Przyznać się! ]:-> ;)


jak pojechałam do rodziców to musiałam jakoś lawirować żeby było wegańsko-tanio-"bez cudowania"-dietowo a potem jak wróciłam to zaraz było przyjęcia

maharetefka - 2013-02-11, 13:06

ja na dobra sprawe jeszcze nie zaczelam... nastawiam sie psychicznie caly czas :oops: 8-)
bronka - 2013-02-11, 16:09

maharetefka napisał/a:
ja na dobra sprawe jeszcze nie zaczelam...

to tak jak ja :oops:

W dodatku miałam stres, a potem wyjazd. I jakoś tak nie składało się na dietkowanie.
Pewnie zacznę w końcu z dietą jak ruszę tyłek poćwiczyć. Jakoś wtedy motywacja rośnie.

Bellis_perennis - 2013-02-11, 17:50

Odchudzam się od 2 tygodni, schudłam jakiś 1-1,5kg i wcześniej samo z siebie spadło 1kg.
Mam swoją skarbonkę gdzie wrzucam sobie pieniążki za każdym razem gdy chcę zjeść coś słodkiego, zapisuję zjedzone kalorie, staram się nie przekraczać 1700kcal dziennie i ćwiczyć. Taki system motywacji na razie działa ;)

Malinetshka - 2013-02-11, 18:32

Bellis_perennis napisał/a:
Mam swoją skarbonkę gdzie wrzucam sobie pieniążki za każdym razem gdy chcę zjeść coś słodkiego

świetne :D ja od jakiegoś czasu stosuję metodę poleconą przez parę osób (też tu na forum), żeby po prostu każde "zalegające" w portfelu 5zł wrzucać do skarbonki. Czasem wpada mi parę piątek na jeden raz ;) ale już zdarzyło mnie się wyciągnąć kilka monet, bo coś tam musiałam zapłacić i nie miałam inaczej.. Nie pomyślałam jednak, żeby to połączyć z dietowaniem :D
Przyszło mi teraz jeszcze na myśl coś takiego... każda negatywna myśl dotycząca siebie czy swojej przyszłości = kasa do skarbonki ;)

Lily - 2013-02-11, 18:38

Taaak, a skąd bierzecie tę kasę? :P
Ja z piątek kiedyś 400 zł uzbierałam, niestety poszło na dentystę, potem zbierałam na rower - nastąpiła pracowa katastrofa finansowa i się rozeszły ;)
W sumie można też zjedzone nadmiary odpracowywać ćwicząc :P Może jak za każdym razem będzie trzeba zrobić z 50 przysiadów, to się odechce jeść :P

Jagula - 2013-02-12, 11:38

Lily napisał/a:
Może jak za każdym razem będzie trzeba zrobić z 50 przysiadów, to się odechce jeść :P
:-D

Weekend nie był dobry :-P ale wróciłam do rygoru ;-) Staram się więcej spacerować , może któregoś dnia dojdę na basen :mryellow:

Bellis_perennis napisał/a:
Mam swoją skarbonkę gdzie wrzucam sobie pieniążki za każdym razem gdy chcę zjeść coś słodkiego

dobry pomysł ale ja ze swymi grzesznymi myślami prawie nie do opanowania stałabym się bardzo szybko bankrutem :-> :mryellow:

bronka - 2013-02-12, 11:54

Lily napisał/a:
Może jak za każdym razem będzie trzeba zrobić z 50 przysiadów, to się odechce jeść :P

:lol: :lol: :lol:
love :mryellow:

Lily - 2013-02-12, 13:37

Moje złośliwe ciało, które wczoraj miało wagę poniżej założeń, dziś, w dniu ważenia, postanowiło przytyć o 30 deko. Zupełnie tego nie rozumiem, nie obżarłam się... PMS?
moony - 2013-02-12, 22:52

Dziecko upuściło wagę i nie mogę raportować. Nie wiem, ile ważę. Ale jestem zadowolona z siebie, z tego, że pohamowuję się w nieumiarkowaniu. Jeszcze trochę pracy przede mną, ale coś czuję, że to będzie czysta przyjemność :)
sanderrra - 2013-02-13, 06:13

Lily, ważysz się codziennie? Ja bym oszalała. Możliwe, ze to PMS (mi tuż przed przybywają nawet do 2 kilo, które znikają same po okresie). Także spokojnie ;-)
Lily - 2013-02-13, 10:15

sanderrra napisał/a:
Lily, ważysz się codziennie? Ja bym oszalała. Możliwe, ze to PMS (mi tuż przed przybywają nawet do 2 kilo, które znikają same po okresie). Także spokojnie ;-)
Różnie - czasem kilka razy dziennie, a czasem przez miesiąc nie mam odwagi :P
Ale u mnie 2 kg różnicy nie zaistnieje, mój organizm tak nie działa. W każdym razie dostałam okres, więc trop był chyba dobry :P

Mikarin - 2013-02-13, 15:49

moony napisał/a:
Dziecko upuściło wagę i nie mogę raportować.
Ja się ważę codziennie rano. Kuba to widzi i jak idę zrobić jemu butlę, to wysuwa wagę spod szafy i uderza w nią rączką. Kochany <3
sanderrra napisał/a:
Możliwe, ze to PMS (mi tuż przed przybywają nawet do 2 kilo, które znikają same po okresie).
U mnie bywa, ze nawet 3 kilo, ale zawsze biorę na to poprawkę :)
mimish - 2013-02-13, 16:25

U mnie 1,5 kg na minusie :) i apetyt jakby troche zmalal. Wiosne czuc w powietrzu, moze dlatego.
Mikarin - 2013-02-13, 16:40

mimish, graaatki, oby tak dalej, ponoć najgorsze jest zrzucić pierwsze trzy kilo :mrgreen:
polena - 2013-02-17, 18:50

Nieśmiało dołącze.... :oops:
15 kg do zrzucenia. Od środy zero słodyczy :) Przy moim nałogu to cud. Za to ciągle głodna!

Bellis_perennis - 2013-02-17, 21:24

Daktyle! Mają mało kalorii (15 w sztuce) a można się zasłodzić jak krówkami :mryellow:
polena - 2013-02-17, 22:13

Bez kitu, naprawdę mają mało? :mrgreen:

Uwielbiam je właśnie bo smakują jak toffi ale sądziłam, że nie ma tak lekko, że są małokaloryczne :)

Dziś się zapchałam suszonymi figami, też dają radę.

Bellis_perennis - 2013-02-17, 23:42

Świeży ananas też jest bardzo słodki i mało kaloryczny, polecam :D
hxxp://www.ilewazy.pl/]TA stronka jest fajna, szczegółowa, mi pomaga w odchudzaniu.

an - 2013-02-18, 01:21

Bellis_perennis napisał/a:
Daktyle! Mają mało kalorii (15 w sztuce) a można się zasłodzić jak krówkami :mryellow:

Chyba jakaś pomyłka, no chyba że chodzi o jakieś malutkie?


Na moich suszonych medjool (dość spore, około 10 - 11 sztuk to 200g) jest info, że 100g to 307 kcal, więc 1 szt. średnio 60 kcal, minimum 50 kcal

[edit]
Sprawdziłam na nutritiondata i rzeczywiście takie malutkie mają sporo mniej kalorii hxxp://nutritiondata.self.com/facts/fruits-and-fruit-juices/1882/2 tutaj podają, że 20 kcal/szt.

Lily - 2013-02-18, 09:55

No raczej więcej niż 15, przecież to sam cukier... Ale przynajmniej mają dodatkowe walory odżywcze ;)
Bellis_perennis - 2013-02-18, 10:46

an, ja nie wiem jakie wielkie Ty te daktyle jadasz :P

Ja zawsze trafiam na takie standardowej wielkości jak na hxxp://www.ilewazy.pl/daktyl]tym zdjęciu. Około 10 sztuk nie zajmuje więcej niż 1/3 opakowania gdzie jest 50g. Większych nigdzie nie widziałam a kupuję czasami świeże, na wagę albo najrzadziej paczkowane.
10 daktyli ważących 50 gramów i mających ok 150 kcal daje później na sztukę ok 15kcal i 5 gramów.

Wszystko się zgadza :-P

kasienka - 2013-02-18, 12:02

U mnie waga stoi na 66,6 ]:-> było trochę więcej, ale to pewnie okresowe nadmiary wody. Właściwie to mi ta waga nie przeszkadza, chciałabym tylko mieć jędrniejsze ciało. Ale nienawidzę ćwiczeń :(

W każdym razie i tak jestem dość zadowolona, bo dużo więcej chodzę. Chciałabym codziennie robić 10tys kroków, na razie tylko raz mi się udało, choć kilka dni w tygodniu mam zbliżony wynik (kroki mierzy mi telefon a nie noszę go nonstop przy sobie). Pewnie od tego sie schudnę, ale ponoć chodzenie jest zdrowe :mrgreen:

Ilewazy.pl jest świetna, liczac z nią kiedyś na prawdę schudłam :>

A oto przykładowo czym nas karmią w pracy. Niestety ceny trochę skoczyły, więc idzie zbankrutować ;) zielone są wege, vegan też robią, masakryczna pokusa...chociaż lepsze to niż automat z batonami, którymi i tak nie idzie się najeść...teraz biorę do pracy owsiankę/jaglankę na śniadanie i koło 13 jem zupę(albo coś innego). Zwykle już więcej w robocie nie muszę i nie wracam mega głodna do chaty :)

Lily - 2013-02-18, 17:25

kasienka napisał/a:
W każdym razie i tak jestem dość zadowolona, bo dużo więcej chodzę. Chciałabym codziennie robić 10tys kroków, na razie tylko raz mi się udało, choć kilka dni w tygodniu mam zbliżony wynik (kroki mierzy mi telefon a nie noszę go nonstop przy sobie). Pewnie od tego sie schudnę, ale ponoć chodzenie jest zdrowe :mrgreen:
Ja przeważnie mam gdzieś tyle, ale czy to takie zdrowe, to nie jestem pewna. Zdaje mi się, że lata chodzenia po betonie źle wpływają na stawy, na stopy itd. Rocznie przechodzę z 1500 km. Albo ze 2000, trudno dokładnie policzyć. Liczyłam też, że gdyby nie to, byłabym z 15 kilo cięższa ;)
iris - 2013-02-18, 18:10

u mnie 2 kg na minusie :-D jem bezcukrowo, beznabiałowo (wyczytałam, że pomaga schudnąć) i bezchlebowo (z małymi wyjątkami ;-) )
kasienka - 2013-02-18, 19:37

Lily napisał/a:
Liczyłam też, że gdyby nie to, byłabym z 15 kilo cięższa ;)
no..to już coś, co nie? :mrgreen:

Te 10 tysi wzięłam z tego artykułu:

hxxp://jak-biegac.pl/10-000-krokow-dziennie

Nie wiem, czy to Ty go kiedyś nie polecałaś właśnie?

W każdym razie mi na razie chyba więcej ruchu dobrze robi. Dziś się przeszłam do pracy (jakieś 4 km) słuchając płyty Hang Massive

hxxp://www.youtube.com/watch?v=anLfInRPPz4

świetna do chodzenia. Prawie jak medytacja - fajny taki spacer :)

Lily - 2013-02-18, 21:37

kasienka napisał/a:
Nie wiem, czy to Ty go kiedyś nie polecałaś właśnie?
Chyba nie ;)
Ja czekam na lepszą pogodę, teraz jestem już zmęczona ciężkimi butami, śniegiem, zimnem. Je się też jakoś inaczej...
Cytat:
Będziecie zdziwieni, ale znaczna większość Polaków nie pokonuje nawet 5.000 kroków dziennie.

Prawdę mówiąc nie jestem zdziwiona, jak widzę, że niektórzy do śmietnika albo do osiedlowego sklepu jadą samochodem ;)
A propos - kiedyś jechałam autobusem do Katowic i jechała też jakaś pani, która się tam wybrała do jakiegoś urzędu, a że nie wiedziała, gdzie on jest, to pytała kierowcę. On jej wyjaśnił, a na koniec powiedział, że najlepiej, żeby pojechała autobusem, bo to daleko. Jakieś... półtora kilometra ;) Po prostu straszna odległość, nie do pokonania dla dość młodej i zdrowo wyglądającej osoby, lepiej postać 15 minut na przystanku czekając na autobus ;)

Malinetshka - 2013-02-18, 22:16

kasienka napisał/a:
Hang Massive

Dzięki, Kasia, za tego linka :)

kasienka - 2013-02-18, 22:52

Malinetshka, uzależnia. Płyty można pobrać ze strony, za free lub dowolną opłata dla chłopaków :mrgreen: Dla mnie mega :)
Lady_Bird - 2013-02-20, 10:40

4. cm mniej w pasie. Ostatnio mierzyłam jakoś 2. tygodnie temu. Tralalalalala. Jeszcze duuuużo zostało do ubycia, ale cieszy efekt i tak. :-)
go. - 2013-02-20, 17:39

czytając tak pozytywne posty jak powyżej już się nie mogę doczekać aż do Was dołączę! kupię nowe hula hop, ktorego tym razem nie dam zjeść psom :P , będę codziennie przed snem rundkę dookoła osiedla na rolkach robić na dobry sen i będę chudną, i chudnąć :mrgreen:
polena - 2013-02-25, 21:26

A u mnie na wadze +1 :-/ :-(

Chyba trzeba rzucić daktyle...

Mikarin - 2013-02-26, 20:08

Ja po okresie zatrzymałam się na 77/78 kilo. Nie jest źle! :)
groszek - 2013-02-26, 22:05

Ja też sie dopisuję.
Ograniczam się od 3 tygodni.
W tej chwili mam 2 kg mniej. Waga - 76,5 kg
Jak do tej pory: zero sportu - tylko szybki marsz - powrót do odmu na piechotę.

Mikarin - 2013-02-26, 22:36

Ja się staram nie ograniczać, ale pilnować, żeby nie jeść " po gardło" i po 19:00. Poza tym - wszystko, co chcę :)
Mój sport to codzienny spacer z młodym (11 kilo) pod górkę, z górki, po schodach, ze schodów... dużo tego :)
groszek, trzymam kciuki! :)

mariaaleksandra - 2013-02-26, 22:54

A bedzie post 'ODCHUDZAMY SIE OD MARCA?' czy mam dolaczyc do tego? Ja bym chciala z 3-5kg zgubic...
ropuszka - 2013-02-26, 23:10

mariaaleksandra napisał/a:
A bedzie post 'ODCHUDZAMY SIE OD MARCA?' czy mam dolaczyc do tego? Ja bym chciala z 3-5kg zgubic...


masz jeszcze dwa dni :-P

mariaaleksandra - 2013-02-26, 23:18

To chyba tylko podroz do egiptu by mnie uratowala :) pamietam jak tamtejszy wirus klatwa faraona ujal minpate kg w dwa tygodnie :)
molooko - 2013-02-27, 01:03

Mikarin napisał/a:
Ja się staram nie ograniczać, ale pilnować, żeby nie jeść " po gardło" i po 19:00. Poza tym - wszystko, co chcę :)


Po 19? Jeśli chodzisz spać przed 22, to spoko, bo często w gazetkach i na różnych stronach można przeczytać magiczne stwierdzenia 'nie jedz po 18/19' i mnie wtedy krew zalewa.. ;d

Mikarin - 2013-02-27, 07:51

molooko, ale jak jem po 19/20 to jestem ociężała i w ogóle mam dyskomfort w żołądku. Na kolację wcinam duszone warzywa z jakimś strączkiem - soczewicą czy czyms innym (na zasadzie: posiłek białkowy na noc) i mnie ładnie trzyma :) Rano piję dużo wody - jakiś litr, potem dopiero jem śniadanie, waga idzie w dół ślimaczym tempem, ale idzie i to mnie cieszy :)
Lily - 2013-02-27, 09:48

Ja stosuję strategię kaizen - codziennie ujmuję minutę z pory ostatniego jedzenia. Zaczęłam od 23, teraz już mam 22:28. Przy czym rzadko się zdarza, żebym o tej porze jadła. Wczoraj po kolacji ok. 19 zjadłam jeszcze pomarańczę i od 23 byłam tak głodna, że omal czegoś nie pożarłam. Po ponad miesiącu organizm się powinien niby przyzwyczaić, ale nic z tego...
Waga stoi w miejscu jak zaklęta.
mariaaleksandra napisał/a:
tamtejszy wirus klatwa faraona ujal minpate kg
Tzn. ile? :P
Kat... - 2013-02-27, 10:04

Lily napisał/a:
Po ponad miesiącu organizm się powinien niby przyzwyczaić, ale nic z tego...
u mnie to zajęło kilka miesięcy. Twoja metoda wydaje mi się lepsza, ja po prostu jadłam z Z kolację i potem już nic żebym nie wiem jak była głodna. Zasypiałam płacząc z głodu. To było straszne. No ale dzięki temu zupełnie się przestawiłam i budziłam się głodna bo kiedyś to śniadanie mogłam jeść i o 14.
Teraz też bym tak chciała ale mieszkając z kimś, kto jeść jak już się dzieci położą nie jest łatwo :-/

Mi zostało 7-8 kg po ciąży. Chcę się ich pozbyć z 3 powodów:
-prawie wszystkie ubrania miałam w miarę dopasowane i teraz nic mojego na mnie nie pasuje
-jest mi się ciężej poruszać
-niewygodnie mi z brzuchem (zarówno fizycznie jak i psychicznie)

I chyba muszę zacząć dużo chodzić i w domu więcej robić bo ograniczenie jedzenia mi nie idzie. Ja wiem, że ludzie chcą dobrze obdarowując mnie moimi ulubionymi słodyczami ale nie umiem tego tak po prostu odłożyć do szafki :-/
Pobędę tu, poinspiruje się i może uda mi się trochę zniknąć. Zobaczymy. Nie stawiam sobie celu bo się boję, że polegnę.

mariaaleksandra - 2013-02-27, 10:35

Hehe Lily to byla dieta polaczona z lekkm udarem, zygalam nawet po wypiciu wody i przez tydzien NIC nie jadlam. O ile dobrze pqmietam to 5kg spadlo. W sumie i tak nie duzo jak na taka glodowe :) ale wplqlabym tego nie powtarzac :p nie tym kosztem. I do egiptu tez sie juz nie wybieram :)
Mi znowu wrocila faza na slodycze i ciezko.mi je odstawic :/

Lily - 2013-02-27, 10:46

mariaaleksandra, a tak pytam, bo chyba jakaś literówka wyszła i nie zrozumiałam tego słowa ;)
molooko - 2013-02-27, 12:29

Mikarin napisał/a:
molooko, ale jak jem po 19/20 to jestem ociężała i w ogóle mam dyskomfort w żołądku. Na kolację wcinam duszone warzywa z jakimś strączkiem - soczewicą czy czyms innym (na zasadzie: posiłek białkowy na noc) i mnie ładnie trzyma :) Rano piję dużo wody - jakiś litr, potem dopiero jem śniadanie, waga idzie w dół ślimaczym tempem, ale idzie i to mnie cieszy :)

Ja nie jestem weganinem i na noc wcinam chudy twaróg lub serek wiejski + jakieś kiełki albo kawałek papryki, bardzo dużo dobrze wchłanialnego białka (chyba wszystkie aminokwasy), no i dużo kazeiny która trawi się bardzo długo.

Też rano pije sporo wody, a później robię szejk z płatków owsianych (węgle złożone i trochę protein) + banan (węgle proste) + kefir/woda i też długo trzyma.
Ale pamiętajmy, że śniadanie powinno się jeść do godziny po przebudzeniu. A woda zaraz po przebudzeniu, sama czy z cytryną, to zawsze dobry pomysł! ;d

A waga idzie ślimaczym tempem i bardzo dobrze! Po co się męczyć dietami po których zaprzestaniu znowu wrócimy do punktu wyjścia, lepiej chudnąć w taki sposób jaki stanie się dla nas nie obowiązkiem,a przyjemną codziennością ;)

Lily - 2013-02-27, 14:11

molooko napisał/a:
no i dużo kazeiny która trawi się bardzo długo
I rosną od niej rogi i kopyta :P
Ja nie jestem weganką, ale nie cierpię twarogu, nie katowałabym się tak ;)

molooko - 2013-02-27, 14:23

Lily napisał/a:
molooko napisał/a:
no i dużo kazeiny która trawi się bardzo długo
I rosną od niej rogi i kopyta :P
Ja nie jestem weganką, ale nie cierpię twarogu, nie katowałabym się tak ;)


Rogi to od czegoś innego rosną :P
Ja uważam, że największy problem produktów mlecznych tkwi w obecnym sposobie ich wytwarzania. A co do aspektów zdrowotnych, to zapytajcie dziadków, dawniej pito litr jeszcze ciepłego mleka i każdy żył i się dobrze miał. A taki kefir to do tej pory niektórzy uważają za najlepszy sposób na dobre funkcjonowanie przewodu pokarmowego :P

A twaróg lubię, ale muszę go sobie przyrządzić, bo ja jem chudy który jest za suchy dla mnie; wrzucam do malaksera, dodaje odrobinę kefiru, jogurtu, może być nawet woda żeby to po prostu rozrzedzić i dalej można wariować, są wersje na słodko z miodem, są wersje na ostro z czosnkiem i pieprzem, są wersje z ziołami albo papryką i męczę to tak długo aż otrzymam gładką masę. Można też zrobić gęstą wersję, wtedy spisuje się jako pasta na kanapki na którą wystarczy rzucić trochę kiełków i jest dobre.

Lily - 2013-02-27, 14:30

molooko napisał/a:
Rogi to od czegoś innego rosną :P
Cielakom od kazeiny ponoć.
molooko napisał/a:
A co do aspektów zdrowotnych, to zapytajcie dziadków, dawniej pito litr jeszcze ciepłego mleka i każdy żył i się dobrze miał.
Niekoniecznie. Znam mleko "prosto od krowy" z dzieciństwa i nie wszyscy dobrze się mieli, a ja sama miałam od niego okropne kolki. Dziadek zmarł na serce, babcia na udar. Mleko pili, sery domowe jedli non stop.
molooko - 2013-02-27, 15:47

Lily napisał/a:
Cielakom od kazeiny ponoć.

Ja nie jestem cielakiem, nie wiem jak Ty :P

Lily napisał/a:
Niekoniecznie. Znam mleko "prosto od krowy" z dzieciństwa i nie wszyscy dobrze się mieli, a ja sama miałam od niego okropne kolki. Dziadek zmarł na serce, babcia na udar. Mleko pili, sery domowe jedli non stop.

Po prostu nie każdy dobrze trawi laktozę. Poza tym w mleku prosto od krowy jest pełno tłuszczu, który pewnie też miał niemałe znaczenie w późniejszych chorobach. Ogólnie kiedyś dość tłusto się jadło. Nie twierdzę, że mleko to super-pokarm, ale nie uważam też, że jest przyczyną zawału, udaru, czy innych. I nie wszystko wszystkim musi wychodzić na dobre, każdy organizm mimo podobnego schematu działania, reaguje inaczej.

Mikarin - 2013-02-28, 08:24

molooko napisał/a:
Po prostu nie każdy dobrze trawi laktozę. Poza tym w mleku prosto od krowy jest pełno tłuszczu, który pewnie też miał niemałe znaczenie w późniejszych chorobach. Ogólnie kiedyś dość tłusto się jadło. Nie twierdzę, że mleko to super-pokarm, ale nie uważam też, że jest przyczyną zawału, udaru, czy innych. I nie wszystko wszystkim musi wychodzić na dobre, każdy organizm mimo podobnego schematu działania, reaguje inaczej.
Tzn... hm... wiesz, ja uważam dokąłdnei tak samo jak ty, z tą różnicą, że picie mleka do najzdrowszych nie należy. Moja siostra ma cukrzycę insulinozależną wywołaną własnie białkami mleka krowiego :->
Rpzumiem, że są ludzie, tacy jak mój nie-mąż dla przykładu, dla którego życie bez nabiału, serka, twarogu, żółtego ciągnącego sie kilometrem na kanapce i mleka w kawie nie pożyją długo w dobrym zdrowiu psychicznym :) Z drugiej strony wiem, jakie spustoszenie w organizmie robi cukrzyca i wiem, ze moja siostra dostała od lekarzy całkowity ban na nabiał i jakoś żyje i nie płacze. Są dwie części tego medalu i obie chyba sa w porządku...

Ale Lily ma rację również. Kazeina to białko odpowiedzialne na rośnięcie cielaka, ludzkie dziecko ma mleko z cyca, cielak z wymienia, szczeniak do suczki etc. Tylko w Europie nauczono się pić krowie mleko, które nie jest dostosowane do potrzeb ludzi tylko własnie cielaków :-> Najzdrowsze dla nas jest mleko kobiece, ale ono nie jest kartonikowane.
Co nie zmienia faktu że bądźmy tolerancyjni - skoro mnie nikt w domu nie zmusza do picia mleka to bez skrępowania leję je mężowi do kawy. Skoro on mnie nie zmusza do jedzenia miesa, mogę mu (z dużą dawką obrzydzenia) pokroić parówkę na kanapkę. Bądźmy tolerancyjni względem wyborów innych ludzi :)

Lily - 2013-02-28, 09:55

Mikarin napisał/a:
Tzn... hm... wiesz, ja uważam dokąłdnei tak samo jak ty, z tą różnicą, że picie mleka do najzdrowszych nie należy.
Dokładnie.
molooko napisał/a:
I nie wszystko wszystkim musi wychodzić na dobre, każdy organizm mimo podobnego schematu działania, reaguje inaczej.
To się nijak ma do stwierdzenia, że kiedyś ludzie pili po litr mleka dziennie i dobrze się mieli ;) Ba, są ludzie, którym mleko wyraźnie szkodzi, ale piją, bo wszyscy im mówili, że mleko jest zdrowe. Nieważne, że dla nich szkodliwe, zdrowe i już.

Schudłam pół kilo wreszcie, nie jem słodyczy od trzech dni ]:->

daria - 2013-02-28, 13:55

Lily napisał/a:
Schudłam pół kilo wreszcie, nie jem słodyczy od trzech dni ]:->


:) to trzymam kciuki byś nie jadła dalej ;-)

molooko - 2013-02-28, 14:48

Lily napisał/a:
[To się nijak ma do stwierdzenia, że kiedyś ludzie pili po litr mleka dziennie i dobrze się mieli ;) Ba, są ludzie, którym mleko wyraźnie szkodzi, ale piją, bo wszyscy im mówili, że mleko jest zdrowe. Nieważne, że dla nich szkodliwe, zdrowe i już.

Równie dobrze można napisać o palaczach tytoniu :P Wiedzą, że szkodliwe, a mimo to palą. A dlaczego? Bo jedni faktycznie dostaną raka wywołanego paleniem, a inni dożyją 100.
Kiedyś czytałem o weteranie który codziennie od 20 roku życia paliła cygara i pił whisky, dożył do bodaj 102lat. Czy to dowód na to, że tytoń i alkohol prowadzą do długowieczności?

Ja nie mam problemów z trawieniem, przyswajaniem nabiału, dlatego je jem, bo mają też wiele plusów.

A co do tolerancji o której napisałaś Mikarin, to zdecydowanie się zgadzam, ja do niczego nie namawiam. Od czasu kiedy nie jem mięsa, nauczyłem się żeby nie zaglądać ludziom do talerzy :-P

priya - 2013-03-01, 12:55

Pierwszy raz w życiu pokusiłam się o skalkulowanie wartości kalorycznej moich posiłków z jednego dnia. Przeliczyłam to, co zjadłam od rana plus to co planuję na obiad i kolację i ledwo mieszczę się w 2000 kalorii. Jeśli nic do tego nie dorzucę, będę głodna. Widzę więc, że zwykle każdego dnia zjadam znacznie więcej niż 2000 kalorii. Teraz wiadomo dlaczego tyję :-P
Moje postanowienie na marzec: nie przekraczać tych 2 tysiaków przez cały miesiąc. Taki sobie eksperyment. Tak coś czuję, że to granica mojej wytrzymałości. Jestem w stanie jakoś się (ostatkiem sił ]:-> ) powstrzymać od zjedzenia więcej. Ale mniej by mnie zabiło :lol:

priya - 2013-03-01, 18:10

Jednak trochę przekroczyłam te 2000. A i tak jestem głodna jak wilk. Cóż, jeśli dotrzymam postanowienia to z pewnością schudnę w tym miesiącu ;-)
Maple Leaf - 2013-03-02, 16:06

priya napisał/a:
Przeliczyłam to, co zjadłam od rana plus to co planuję na obiad i kolację i ledwo mieszczę się w 2000 kalorii.

Mam tak samo :roll: Ja sobie planuję, wychodzi mi "ileś-tam" kalorii, w granicach normy, tylko potem mnie ssie tak mocno, że muszę coś zjeść. Nie umiem sobie wyobrazić, jak jeszcze 3-4 lata temu potrafiłam jeść połowę tego, co dziś, a głodna nie chodziłam :-/

Lily - 2013-03-03, 09:21

priya, ano, to trudne dla niektórych, dla innych zaś nie do pojęcia, jak można 2000 kalorii zjeść. Widzę, że tu wiele osób je beztłuszczowo... ja mimo że staram się maksymalnie ograniczać tłuszcz, bo widzę, że jem go za dużo, nie potrafię wytrwać na 2 łyżkach pestek i nic więcej. Żeby podsmażyć pieczarki potrzebuję choćby łyżki oleju, do sosów też choć odrobiny tłuszczu, to co na chlebie też nie jest beztłuszczowe.
Wczoraj nie zjadłam żadnych ciastek, choć leżą poduszki ]:-> , ale się obżarłam bakaliami...

priya - 2013-03-03, 09:26

Cóż, dla mnie 2000 to absolutne minimum. Podliczyłam właśnie wczorajszy dzień, wychodzi w okolicach 2200, a najedzona nie byłam :-/
Lily - 2013-03-03, 09:29

Mnie tez ok. 2000 przeważnie wychodzi. Pewnie trzeba się więcej ruszać :P
priya - 2013-03-03, 09:30

Lily napisał/a:
Pewnie trzeba się więcej ruszać
bardzo się tego obawiałam, nie chciałam głośno mówić ]:-> :lol:
priya - 2013-03-03, 09:33

Dopiero trzeci dzień się pilnuję z jedzeniem żeby za bardzo nie odbiegać ponad te 2 tysiące. Gdybym wcześneij podliczała kalorie, pewnie byłoby ponad 3000 ;-)
Nic dziwnego, że waga wciąż w górę idzie zamiast w dół. Choć po chorobie rok temu zrzuciłam 5kg i dość długo (jakieś 10 miesięcy) utrzymywałam się na tym poziomie. Od niedawna znów tyję.

Lily - 2013-03-03, 09:34

priya napisał/a:
Gdybym wcześneij podliczała kalorie, pewnie byłoby ponad 3000 ;-)
Eee, tyle to chyba mój chłop je, trudno tyle zjeść :P
W ogrodzie spalisz ;)

priya - 2013-03-03, 09:36

Lily napisał/a:
W ogrodzie spalisz
bardzo możliwe, szkoda tylko, że kręgosłup nie pozwoli mi zrobić tyle ile powinnam.
Lily napisał/a:
tyle to chyba mój chłop je, trudno tyle zjeść
jakoś nie wydaje mi się to trudne teraz, kiedy zaczęłam się przyglądać wartości energetycznej różnych porduktów. Ja jem więcej niż mój mąż :oops:
an - 2013-03-03, 18:17

Polecam ogromnie hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?p=581003#581003
było już na ten temat, ale warto tu przypomnieć

Lily - 2013-03-03, 18:20

an napisał/a:
Polecam ogromnie hxxp://wegedzieciak.pl/vi...p=581003#581003
było już na ten temat, ale warto tu przypomnieć
No dobra, ale co mi to da, że coś takiego wiem? :) Mam do końca życie nie zjeść kotleta, nie upiec ciasta, bo oleje to puste kalorie? Akurat nie polewam potraw olejem, ale używam go np. do smażenia i do wspomnianych ciast.
priya napisał/a:
Ja jem więcej niż mój mąż :oops:
Hmm, to u mnie byłoby z tym trudno, bo A. zjada 8 kanapek naraz, ja się przy 3 już wstydzę, że tak dużo ;)
an - 2013-03-03, 18:36

Lily napisał/a:
an napisał/a:
Polecam ogromnie hxxp://wegedzieciak.pl/vi...p=581003#581003
było już na ten temat, ale warto tu przypomnieć
No dobra, ale co mi to da, że coś takiego wiem? :) Mam do końca życie nie zjeść kotleta, nie upiec ciasta, bo oleje to puste kalorie? Akurat nie polewam potraw olejem, ale używam go np. do smażenia i do wspomnianych ciast.
Zawsze można zmniejszać ilość jeszcze bardziej :) no chyba że ktoś nie stosuje już nic :)
Można np starać się zastępować majonez musztardą, a olej w cieście? po prostu dawać mniej
Wiadomo, że smak smażonego kusi, ale albo zależy nam na zdrowiu i sylwetce, albo na smaku, dlatego warto dążyć do minimalizacji szkodliwych składników, przynajmniej ograniczania.

priya - 2013-03-04, 09:06

Lily, a nie, to 8 kanapek też bym nie dała rady ;-) Ale jak np. 2 dni temu zrobiłam drożdżówki z makiem, chcąc się zamknąć w 2 tysiącach kalorii w ciągu dnia, mogłam zjeść sobie tylko dwie. Zwykle zjadłabym z 6 albo i więcej (może nie na raz ;-) ) i wtedy już dobiłabym do 3 tysięcy ;-)
sunflower_ren - 2013-03-04, 09:21

u mnie 2-3 tys to jak się dobije słodyczami i/lub chipsami :roll:
ale ja jestem mała to mało jem ;-)

Mikarin - 2013-03-04, 10:25

U mnie dziś 77,4 kg. I czuję się coraz lepiej, lżej etc. Fajnie 8-)
Ale za to wyszło moje uzależnienie od słodyczy. Chudnę, fakt, ale bez tej mojej poprzeczki z gorzkiej czekolady w czasie dnia jestem tak zdenerwowana, że krzyczę na wszystkich i chodzę i szukam dopóki nie znajdę. Kupiłam kilo rodzynek, ratowałam się migdałami, morelami, daktylami, śliwkami... to nie to :(

ropuszka - 2013-03-04, 11:24

Mikarin, mi się tylko dopiero udaje odstawić słone przekąski, przez pierwsze 3 dni bez prażynek cebulowych łaziłam po ścianach
Lily - 2013-03-04, 11:29

Mikarin napisał/a:
U mnie dziś 77,4 kg
To dokładnie 10 więcej niż ja :P Gdybym mogła jeszcze kiedyś zobaczyć 5 z przodu, byłabym prawie zadowolona, ale nie bardzo to widzę :P
Zjadłam ciastko w piątek, bo do biletu na kabaret dostaliśmy bon na kawę i do tego zjedliśmy ciastka. W niedzielę idę na urodziny, to też zjem tort. A tak to żrę te bakalie, w sumie jakoś daję radę bez klasycznych słodyczy. No i już jestem gdzieś przy 22:24 jeśli chodzi o porę ostatniej możliwej przekąski. Czyli nie jem na noc już z 5 tygodni.

lilias - 2013-03-04, 12:53

Mikarin, spróbuj w formie nagrody za cały dzień reżimu wieczorkiem wciągnąć kostkę :-)
Mikarin - 2013-03-04, 16:21

ropuszka, ale u mnie włacza się furia, z taką ilością decybeli, że potem mam wyrzuty sumienia, ze tak wrzeszczałam - o wszystko. Podczas rzucania papierosów nie byłam tak zdenerwowana jak teraz przy słodyczach :cry: Kupiłam dzisiaj gorzką, będzie na czarną godzinę. Mam nadzieję, ze wytrzyma dłużej niż dwa dni... eh.
kasienka - 2013-03-06, 23:10

Lily, ile Ty masz wzrostu?

Ja zjechałam do 65, ale juzszybko wróciło i jest 66 około. No ale było 68, więc jakiś postęp jest, choć nie wiem czy kiedykolwiek mi się uda zjechać niżej a o 5 z przodu nawet nie marzę ;)

Słuchajcie, więcej się spala jadąc na rowerze czy idąc pieszo?

Lily - 2013-03-06, 23:21

kasienka napisał/a:
Lily, ile Ty masz wzrostu?
Mniej niż Ty ;) 166.
kasienka napisał/a:
Słuchajcie, więcej się spala jadąc na rowerze czy idąc pieszo?
To zależy, po jakim terenie, jak szybko, ale na rowerze więcej. Chociaż pieszo nie można przestać przebierać nogami, a na rowerze czasem można ;)
A tak w ogóle to nie jem słodyczy, za to dalej się obżeram bakaliami :P Cud jakiś, że nie jem ciastek, chociaż LEŻĄ I PACZĄ :P

kasienka - 2013-03-06, 23:54

To przecie nie ma tragedii ;) ale dopinguję, fajne jakby się dało mieć stale taką wagę, z jaką się czuje najlepiej. Ja najbardziej lubiłam 60, ale zaczynam rozumieć że można "nie móc" schudnąć ;)

Z tym rowerem to do pracy mam 4,5 km. Nie jadę bardzo szybko, bo 20 minut, chociaż z tego dobrych 6 lub więcej stoję na przejściach (mam pięć skrzyżowań ze światłami po drodze). Myślałam że może od wiosny sobie połażę pieszo też, ale na razie szłam dwa czy trzy razy i 45 minut, rano chyba nie dam rady z takim spacerkiem, trudno mi się w ogóle obudzić...

Lily - 2013-03-07, 00:08

kasienka napisał/a:
To przecie nie ma tragedii ;)
No to przytyj 3 kg :P
Abstrahując od wyglądu - to już nie waga jest problemem, tylko systematyczne przybywanie kilogramów...
4,5 km to nawet godzina może być, szybkim marszem rzeczywiście ok. 45. Trochę daleko na chodzenie do pracy, tzn. czasowo to długo trwa. Ja sobie kupiłam krokomierz i jak gdzieś idę "do miasta", to ponad 10 000 jest, ale jeśli nie, to tylko 5000-6000... W piątek miałam ponad 20 :P

kasienka - 2013-03-07, 06:50

Lily, 20 tys kroków? Nieźle :) ja miałam najwięcej ok10 tys. Ale wczoraj np jechałM rowerem w obie strony to krokow zrobilam ok. 1000 ;) no, plus cos tam chodząc po biurze...

Ja wiem, ważyłam więcej i mimo, że nie byłam gruba to czułam się z tym po prostu kiepsko. Teraz mnie dręczy to, że za cholerkę nie mogę schudnąć. Odżywiam się racjonalnie, staram się ruszać, no i nic. Pewnie za mało, albo taka jest mi waga pisana i tyle...

Malinetshka - 2013-03-07, 17:04

A ja mam taki problem, że nie bardzo wiem co jeść... Chodzi mi o to, że nie umiem się zorganizować i zwykle się kończy na tym, że z ciepłych rzeczy to jem owsiankę.. czasem jakąś kaszę z sałatką/warzywami. A poza tym kanapki, owoce i już. Chciałabym się jakoś umieć zorganizować, nie wiem jednak co jeść teraz, na przednówku, bo mało co mi smakuje :> a dodatkowo chciałabym wdrożyć jakieś fajne detoksykujące rzeczy, nie wiem, koktajle jakieś.. tyle, że co teraz w te koktajle wrzucać, żeby sobie nie zaszkodzić. Myślałam o koktajlach typu seler naciowy+ogórek+jabłko, ale ogórek teraz...? :/ pewnie więcej w tym chemii niż w moim ciele do wywalenia ;) hmmm..
Co do wagi to w ostatnich miesiącach jeszcze 2 kg poszło mi w dół, ale muszę Wam przyznać, że nic absolutnie teraz nie robię, poza tym, że nie jem jak dzika :P ale... mam ochotę na słodkie i jadam czasem coś słodkiego, np. przed chwilą chałwę spałaszowałam do kawki.. Ważę się jednak co jakiś czas, żeby nie stracić kontroli. No i póki co mam najniższą wagę z dotychczasowych, choć idealnie to nie jest, wisi mi tu i tam ;) ale nie zależy mi teraz na stracie kg tylko raczej na poprawie kondycji ciała, jędrności, tyle ile się da oczywiście :P
Mój problem to samopoczucie, bo rano mam kłopot ze wstawaniem, otworzeniem oczu, czuję się jakaś zanieczyszczona.. nie mówiąc o tym, że stres stresem pogania, mam bóle w barkach, potrzebuję relaksu/masażu. Potrzebuję się nauczyć dbać o swoje emocje i nie popadać w takie toksyczne stany umysłu, w jakie popadam.. no ale to nie ten wątek.
Dlatego pomyślałam, że wypadałoby coś zmienić w swoim jedzeniu, dla zdrowia, dla świeżości, bo tego mi brak.
Ostatnio leżałam chora w łóżku i zaniedbałam wszelki ruch... nie mówiąc o tym, że jeżdżę autem od paru miesięcy, więc dużo mniej chodzę. Wczoraj wyszłam na spacer po raz pierwszy od... nie wiem kiedy... wstyd się przyznać :oops:
To pogadałam :P dzięki, że jesteście :mryellow:

Lily - 2013-03-07, 17:43

Malinetshka napisał/a:
A ja mam taki problem, że nie bardzo wiem co jeść... Chodzi mi o to, że nie umiem się zorganizować i zwykle się kończy na tym, że z ciepłych rzeczy to jem owsiankę.. czasem jakąś kaszę z sałatką/warzywami. A poza tym kanapki, owoce i już. Chciałabym się jakoś umieć zorganizować, nie wiem jednak co jeść teraz, na przednówku, bo mało co mi smakuje :> a dodatkowo chciałabym wdrożyć jakieś fajne detoksykujące rzeczy, nie wiem, koktajle jakieś.. tyle, że co teraz w te koktajle wrzucać, żeby sobie nie zaszkodzić. Myślałam o koktajlach typu seler naciowy+ogórek+jabłko, ale ogórek teraz...?
W sumie chyba rozumiem, widzę, że ludzie jakieś koktajle ze szpinakiem piją, ale mrożony to nie to, a świeży sprzedają w workach foliowych, co też nie jest zdrowe. Ogórki również foliowane. Może kiszonki? Ja się przeprosiłam z pomarańczami ostatnio...
kasienka - 2013-03-07, 17:46

Lily, czemu szpinak z folii jest niezdrowy?

Malinetshka, a zupy? Takie bardziej treściwe? Łatwo nagotować więcej i na 2/3 dni masz coś ciepłego na obiad, nawet jak do tego zjesz kanapkę...

Lily - 2013-03-07, 17:55

Ponieważ azotany przekształcają się w azotyny z powodu braku tlenu. Nawet w lodówce, która normalnie hamuje ten proces. A azotyny są rakotwórcze.
Malinetshka - 2013-03-07, 18:26

Lily napisał/a:
Ja się przeprosiłam z pomarańczami ostatnio...

Och, pomarańcze mogę tonami.. chyba zwiększę dawkę, bo uwielbiam to, jak orzeźwiają :>
Dla mnie jabłka, banany i pomarańcze to najulubieńsze ostatnio owoce. Tak, wiem, że import, chemia, itp., ale służą mi, czuję to. Dużo lepiej niż rodzimy chlebuś :P

Wkurza mnie, że sezon na świeże owoce i warzywa jest u nas tak niesamowicie krótki... Nie jestem w stanie w tak krótkim czasie napchać się tym wszystkim, nawet wtedy przestaję doceniać pomidory czy ogórki z gruntu, bo wychodzą mi bokiem.. a jak człowiekowi naprawdę by się przydały, bo posucha, to tylko te chemiczne stwory zostają... ech.
kasienka napisał/a:
a zupy?

Jakoś zapominam o zupach. :> Żeby mi się zachciało gotować znów... :P może się zmobilizuję.
Ostatnimi czasy gotuję wodę na herbatę, tyle z mojego kucharzenia. :P

kasienka - 2013-03-07, 18:40

Lily, kurcze, nie wiedziałam :/ koepsko, ja tak lubię szpinak...czy to dotyczy wszystkiego w folii bez dziurek? Rukola i inne takie?
Lily - 2013-03-07, 18:55

kasienka napisał/a:
czy to dotyczy wszystkiego w folii bez dziurek? Rukola i inne takie?
No, raczej tak...
Bellis_perennis - 2013-03-08, 15:26

Ważyłam się tydzień temu i 3kg w dół :mryellow:
Jeszcze tylko 3, 4 i będzie luzik :mryellow:

śliwka - 2013-03-09, 10:48

Lily napisał/a:
Ponieważ azotany przekształcają się w azotyny z powodu braku tlenu. Nawet w lodówce, która normalnie hamuje ten proces. A azotyny są rakotwórcze.


Czy masz jakieś źródła potwierdzające takie zjawisko? Wydawało mi się, że azotany w azotyny przekształcają się tylko w specyficznych warunkach w organizmach żywych (bakterie gram-ujemne to robią).

Lily - 2013-03-09, 16:10

hxxp://www.dzieckook.pl/kuchnia/index.php3?name=przechowywanie2
hxxp://superlinia.pl/artykuly,i,2676,dobrze_przechowane
hxxp://zdrowo.info.pl/forum/viewtopic.php?f=10&t=371
hxxp://docs9.chomikuj.pl/230056307,0,1,PODSTAWY_WARZYWNICTWA.doc

an - 2013-03-09, 23:13

Lily napisał/a:
Ponieważ azotany przekształcają się w azotyny z powodu braku tlenu. Nawet w lodówce, która normalnie hamuje ten proces. A azotyny są rakotwórcze.

Pociągnę ten temat, bo trafiłam na taką informację, która wprawiła mnie w zdziwienie
hxxps://www.facebook.com/photo.php?fbid=306619782772943&set=a.296410307127224.53534.296407623794159&type=1&relevant_count=1
czy jedno się z drugim nie kłóci?

Jeśli komuś się nie wyświetla, to tu sam obrazek hxxps://fbcdn-sphotos-e-a.akamaihd.net/hphotos-ak-prn1/530945_306619782772943_271196790_n.jpg

Szukając tych fraz trafiłam np na
Cytat:
Według autorów badań składnikiem obniżającym ciśnienie są azotany, obecne także w zielonych warzywach liściowych. Azotany pod wpływem bakterii zawartych w ślinie przekształcają się w azotyny. Azotyny ze śliną trafiają do żołądka, gdzie pod wpływem kwasu solnego powstaje tlenek azotu. Część azotynów przedostaje się bezpośrednio do krwioobiegu.
hxxp://www.kardiolo.pl/buraki_obnizaja_cisnienie_krwi.htm

Czyli azotyny mogą być przekształcone w coś dobrego?

Jędruś - 2013-03-10, 02:25

Chodzi o ilość azotynów. Zbyt dużo azotynów powoduje niedotlenienie organizmu i inne efekty metaboliczne związane z przemianą lipidów i witamin rozpuszczalnych w tłuszczach.
Największy efekt jest na hemoglobinę:
hxxp://tiny.pl/h2b2m

Fragment:
Pod wpływem środków utleniających (azotyny) hemoglobina przechodzi w methemoglobinę (metHb) barwy brunatnej. Związek ten nie zawiera już hemu, lecz hematynę z Fe3+ (żelazo na trzecim stopniu utlenienia). Stan taki nosi nazwę methemoglobinemii i prowadzi do śmierci. Methemoglobina nie ma zdolności przenoszenia tlenu. W erytrocytach występuje enzym reduktaza hemiglobinowa, chroniący hemoglobinę przed utlenieniem (odróżnić od utlenowania!).

Hemoglobina tworzy również połączenie z tlenkiem węgla CO. Powstaje wówczas karboksyhemoglobina HbCO (nie mylić z karbohemoglobiną!, naturalnie transportującą dwutlenek węgla CO2). HbCO traci zdolność wiązania tlenu, co prowadzi do uduszenia -zaczadzenia (czad czyli tlenek węgla wykazuje większe powinowactwo do hemoglobiny niż tlen). Z siarkowodorem H2S hemoglobina wytwarza połączenie zwane sulfhemoglobiną HbSH.

Jak widać azotyny w nadmiarze wywołują podobne efekty na hemoglobinę jak tlenek węgla.

Pozdr.
Jędruś wegano-witarianin + B12
Zwolennik soku marchewkowego własnej roboty.

Arch - 2013-03-10, 17:50

ku inspiracji polecam:
hxxp://www.fatsickandnearlydead.com/]Fat, Sick and Nearly Dead
w jez ang niestety

an - 2013-03-10, 21:44

Dzięki za głos w sprawie Jędruś
Mikarin - 2013-03-11, 07:48

My tu sobie gadu-gadu, a ja znów waga w dół. cóż - pokłoniły się urodziny dziecka, ciasta, słodycze, czyli mój ciąg słodyczowy... :( już przeszedł, ale kilo mam nadzieję, że szybko pójdą.....
Mikarin - 2013-03-11, 07:50

A najgorsze chyba jest to, że po przejściu na wegan uzależnienie od słodyczy stało się realnym problemem, a nie tylko żartem... Martwię się.
priya - 2013-03-11, 11:05

Mikarin napisał/a:
znów waga w dół.
to chyba dobrze? ;-)
Malati - 2013-03-11, 15:08

Mikarin, a może warto się odrobaczyć. Podobno silne łaknienie na słodycze jest jednym z objawów występowania w ciele pasożytów.
Mikarin - 2013-03-11, 18:32

priya napisał/a:

Mikarin napisał/a:
znów waga w dół.
to chyba dobrze?
Tfu, w górę, znów do 80 kilo. Masakra. Przemyśle odrobaczenie. może to lamblie? zobaczymy... Na razie zwolnili mi chłopa i takie pierdoły straciły znaczenie...
theloudestsound - 2013-03-11, 19:16

Dziewczyny mam pewien problem, może wy pomożecie się z nim uporać - non stop jem nawet jeśli nie jestem wcale głodna, być może jestem w pewnym stopniu uzależniona od jedzenia..? Jak sobie z tym poradzić?
moony - 2013-03-11, 19:36

theloudestsound, a co czujesz, jak sięgasz po jedzenie? Ja jem głową, emocjami, a pewna Bardzo Mądra Osoba z wd poradziła mi kiedyś zapytać siebie stojąc ac przed lodówką, co takiego sie dziś wydarzyło, że tam sięgam, jaka sprawa jest niezałatwiona.
Pomogło :D

theloudestsound - 2013-03-11, 19:45

Czuję zadowolenie, uwielbiam czuć te wszystkie smaki, tekstury, a potem nadchodzi tzw. kac moralny pt. po co ja to zjadłam, przecież wcale nie byłam głodna.. Poza tym, nie potrafię się oprzeć, jeśli ktoś coś przygotuje muszę to zjeść, inaczej nie daje mi to spokoju.
Następnym razem też zadam sobie to pytanie ;)

molooko - 2013-03-11, 21:39

theloudestsound napisał/a:
non stop jem nawet jeśli nie jestem wcale głodna, być może jestem w pewnym stopniu uzależniona od jedzenia..? Jak sobie z tym poradzić?

Kiedyś to nazywano po prostu obżarstwem, łakomstwem itd.
Teraz to mądrze nazwano i wytłumaczono..

Prześledź ten wątek, może coś Ci to podpowie.
hxxp://www.forumveg.pl/viewtopic.php?t=7850&highlight=kompulsywne

Lily - 2013-03-11, 21:44

Mikarin, a Ty przypadkiem nie pisałaś, że masz jakieś zjazdy po cukrze? Może to hipoglikemia albo początki cukrzycy? Na stabilizację poziomu cukru jest ponoć dobra morwa biała (np. hxxp://allegro.pl/humavit-morwa-biala-180-tabletek-i3077159174.html ).
arahja - 2013-03-11, 22:14

theloudestsound napisał/a:
Dziewczyny mam pewien problem, może wy pomożecie się z nim uporać - non stop jem nawet jeśli nie jestem wcale głodna, być może jestem w pewnym stopniu uzależniona od jedzenia..? Jak sobie z tym poradzić?


Mam to samo. Im więcej dobrego, tym więcej jem. Pomogła tymczasowo jaglanka w każdym posiłku (naprawdę mi nie smakuje) i picie. Uświadomiłam sobie, że piję dziennie ok. litra płynów, o wiele za mało. Jak o to dbam, jest łatwiej nie jeść.

kasienka - 2013-03-11, 22:47

Moim zdaniem najważniejsze, żeby jeść regularnie. Nie objadać się ale też nie dopuszczać do mega głoda, bo wtedy się pożera zbyt wiele. U mnie bardzo się sprawdza system - rano (ok.9:30) kasza/owsianka/bułka, 13:30 zupa, 16:30 czasami coś jeszcze (płatki, resztka kaszy - powinnam na ten czas sobie coś wymyślić chyba konkretniejszego) i potem ok 19 w domu obiado-kolacja. Najbardziej to mi ta jaglanka i zupa chyba robi dobrze, wreszcie się nie objadam słodyczami w pracy...wcześniej w pracy jadłam bułkę/sałatkę a potem koło 15 zaczynałam czuć głód słodkiego i szły snikersy/twixy itp. A i tak po przyjściu do domu bylam tak glodna ze zanim zabralam sie za robienie obiadu zjadalam ze 3 kanapki...
mariaaleksandra - 2013-03-11, 22:52

Hurra, chyba sie wyrwalam z ciagu slodyczowego. Czwarty dzien bez cukru, juz w miare spoko. Nawet mialam ochote na zdrowe zarcie. Okropne te ciagi byly... Az sobie kolejna ciaze zmyslilam :)
Mikarin - 2013-03-12, 06:36

Lily, mam zjazdy po cukrze, ale siostra pożyczyła mi glukometr, sprawdzałam kilka razy i cukier nie wybija ani nie opada, wszystko jest w normie... To chyba po prostu klasyczne uzależnienie.
Jadłam regularnie, kasze i inne, nie chodziłam głodna, a jak już, to się dopychałam jabłkiem czy innym owocem, ale na koniec dnia i tak szukałam tej mojej kosteczki czekolady i tak. Jakaś żenada :oops:
Na razie przeszło, bo organizm powiedział STOP i od wczoraj tylko owoce o ryż, i dużo dużo wody. Waga pokazała 78 kilo, przez fzą słodyczową było 76,8. Chyba nie jest źle :roll:

Lily - 2013-03-12, 09:55

Mikarin napisał/a:
To chyba po prostu klasyczne uzależnienie.
Hmm, trochę to dziwne, ja przez rok lub dłużej jadłam słodycze codziennie i nigdy mi się coś takiego nie działo... Jakoś mi się wydaje, że to musi być fizjologiczne.
Mikarin napisał/a:
i tak szukałam tej mojej kosteczki czekolady i tak. Jakaś żenada :oops:
Eee, normalne, zresztą jeśli chodzi o ciemną czekoladę, to nawet kardiolodzy swoim pacjentom zalecają rządek dziennie.
Ja nie chudnę nic a nic, zresztą nie odchudzam się, ale jakieś zmiany udało mi się wprowadzić:
- zeszłam już do 22:19 z ostatnim jedzeniem,
- w ciągu ostatnich 2 tygodni ze 3 razy jadłam "prawdziwe" słodycze, tak to suszone owoce, no i hxxp://wegetarianskiblog.blox.pl/2013/03/Slodyczowe-oszustwo-kokosowe-kulki.html]kulki kokosowe ;)

priya - 2013-03-12, 10:54

Lily napisał/a:
zalecają rządek dziennie.
uuuu, mało,,,, szkoda wielka, że zdrowie serca nie rośnie proporcjonalnie do ilości zjadanej gorzkiej czekolady. Ja pół tabliczki na dobę zaliczam minimum, miałabym serce jak dzwon ;-)
neina - 2013-03-12, 12:52

Lily napisał/a:
kulki kokosowe ;)

Widzę, że ktoś jeszcze czai się na kulki ;-)

Malati - 2013-03-12, 14:02

Mikarin, myśle że spokojnie odrobine czekolady możesz zjeść ( rządek,dwa :-P ) Zostaw sobie tą słodycz jako pociechę w okresie zmieniania nawyków żywieniowych. Nie maltretuj sie staraj się jeść zdrowo a ta mała ilość czekolady nie bedzie miała aż takiego znaczenia. Tylo nie jedz jej na głodnego. A lubisz gorzką czekolade?
Lily - 2013-03-12, 17:14

neina napisał/a:
Widzę, że ktoś jeszcze czai się na kulki ;-)
Jasne, nawet spróbował :P
an - 2013-03-12, 23:11

Mikarin napisał/a:
Lily, mam zjazdy po cukrze, ale siostra pożyczyła mi glukometr, sprawdzałam kilka razy i cukier nie wybija ani nie opada, wszystko jest w normie... To chyba po prostu klasyczne uzależnienie.
Jadłam regularnie, kasze i inne, nie chodziłam głodna, a jak już, to się dopychałam jabłkiem czy innym owocem, ale na koniec dnia i tak szukałam tej mojej kosteczki czekolady i tak. Jakaś żenada :oops:
Hm, jeśli to ma związek ze słodyczami czekoladowymi, to może chodzi o kofeinę i teobrominę zawarte w kakao? to by miała sens - uzależnienie od kofeiny.
Chociaż wierzę, że cukier tez może uzależnić, przynajmniej psychicznie.

molooko - 2013-03-13, 15:34

an napisał/a:

Chociaż wierzę, że cukier tez może uzależnić, przynajmniej psychicznie.

hxxp://wiedza.newsweek.pl/cukier-uzaleznia,88768,1,1.html

an - 2013-03-13, 23:52

molooko napisał/a:
an napisał/a:

Chociaż wierzę, że cukier tez może uzależnić, przynajmniej psychicznie.

hxxp://wiedza.newsweek.pl/cukier-uzaleznia,88768,1,1.html
Niedawno dawałam linka do tego artykułu, tylko nie jestem pewna czy na tym forum też :>
Wicia - 2013-04-22, 21:51

Ale fajny wątek :)
No to ja dołączam :) Po dwóch ciążach zostało mi 15 kg :-/ Do tego uwielbiam czekoladę :-/ W ramach wiosennego oczyszczania zrobiłam 4 dniową głodówkę po której cukier i specyfiki cukropodobne przestały mi smakować, ale czekolada.... jakoś w innych kategoriach występuje... :(

Rozpoczęłam też intensywne poszukiwania nowych form ćwiczeń, bo joga mnie ostatnio mega znudziła. Znalazłam zestaw z Tamilee Webb :) Mam brzuszki i uda, mogę się podzielić :mrgreen: Choć pliki duże.
Bardzo fajne ćwiczenia w 15 minutowych zestawach.

Szukałam jednak czegoś na inne partie ciała i trafiłam na 7 minutowe zestawy ułożone przez kulturystę, medalistę ;) Zapisałam się na próbny netowy miesiąc z monitoringiem wagi, wzrostu, diety i postępów ćwiczeń :shock:
Jak nie dam rady to się wypisuję ;)
hxxp://bit.ly/Agnieszka_zaprasza]Tu parę szczegółów.

molooko - 2013-04-22, 23:18

'kondycja i sylwetka w 7 minut'

śmiać się, czy płakać?

Wicia - 2013-04-22, 23:51

Płakać przy zakwasach ;)
Te 7 minut to jak dla mnie metafora, mi najprostsze ćwiczenie zajmuje więcej :(
No ale do lata może podciągnę kondycję, jutro wyciągam rower :)

go. - 2013-04-23, 10:56

ja się właśnie zastanawiałam czy wątek umarł, bo wszystkie "lutówki" już odchudzone? i trzeba czekać na nowy wąt i nową falę odchudzanek? :>

Ja muszę odnaleźć mój nigdy nie używany hula hop, co w lipcowym temacie go zamówiłam i doszedł jak już byłam w ciąży :mrgreen:

Lily - 2013-04-23, 10:59

gosia z badylem napisał/a:
Ja muszę odnaleźć mój nigdy nie używany hula hop, co w lipcowym temacie go zamówiłam i doszedł jak już byłam w ciąży :mrgreen:
A Ty przypadkiem nie pisałaś, że Cię boli kręgosłup? :P

Ja się nie odchudzam, bo i tak mi to nie wychodzi, przytyłam, a nie schudłam...

go. - 2013-04-23, 11:33

Lily napisał/a:
gosia z badylem napisał/a:
Ja muszę odnaleźć mój nigdy nie używany hula hop, co w lipcowym temacie go zamówiłam i doszedł jak już byłam w ciąży :mrgreen:
A Ty przypadkiem nie pisałaś, że Cię boli kręgosłup? :P

Ja się nie odchudzam, bo i tak mi to nie wychodzi, przytyłam, a nie schudłam...


dobra, przyznam sie, taka ze mnie wiercidupa, żr przywalam tabsy przeciwbólowe i działam prawie normalnie :oops: tylko wieczory mnie zabijają... grr

Kurcze, wlaśnie muszę jakąś strategię obrać, żeby się też nadstokiem nie skończyło

Lily - 2013-04-23, 11:35

gosia z badylem napisał/a:
dobra, przyznam sie, taka ze mnie wiercidupa, żr przywalam tabsy przeciwbólowe i działam prawie normalnie :oops: tylko wieczory mnie zabijają... grr
Nooo, ale hula hop to bym Ci teraz nie polecała, bo naprawdę sobie coś uszkodzisz...
diancia - 2013-04-24, 09:22

gosia z badylem, to Ty już chcesz się odchudzać?! No weeeź, poczekaj na mnie chwilę... :-P
Kat... - 2013-04-24, 09:54

Ja też sobie kupiłam hula hop coby se talię wysmuklić ale do jasnej cholery ono mi ciągle spada! Nie wiem jak to jest możliwe, kiedyś bardzo długo mogłam kręcić. Jak to zrobić?
go. - 2013-04-24, 10:00

Cytat:

gosia z badylem, to Ty już chcesz się odchudzać?! No weeeź, poczekaj na mnie chwilę... :-P


diancia, okej! przez majówkę i tak bym się nie odchudzała w sumie. W maju mi jeszcze wypadają 2 inne okazje do tuczenia się- urodziny S. i nasza mega rocznica ]:->

Lily, chyba masz racje. Odpuszczam na razie. Dzisiaj nad ranem myślałam, że rodzę kolejne dziecko kręgosłupem :-?

Kat..., poważnie? Ja myślałam, że z tego nie ma analfabetyzmu wtórnego- coś jak z jazdą na rowerze. Ciężkie masz to HH? I bardzo duże?
Ja kiedyś miałam takie dzieciowe plastikowe, a teraz mam 1,3 kg

diancia - 2013-04-24, 10:04

gosia z badylem, no widzisz, na razie zwyczajnie nie masz kiedy :lol: :mryellow:

podziwiam Was z tymi hula hopami - dla mnie szczególnie te z wypustkami i mega ciężkie wyglądają jak zapowiedź tortur :evil:

Lady_Bird - 2013-04-24, 10:11

gosia z badylem napisał/a:
ja się właśnie zastanawiałam czy wątek umarł, bo wszystkie "lutówki" już odchudzone? i trzeba czekać na nowy wąt i nową falę odchudzanek? :>



Absolutnie nic nie umarło. Przyszła wiosna, a nawet lato i nie ma (tyle) czasu na siedzenie na forum. ;-)
Dawno się nie ważyłam, ale teraz mam regularny ruch na rowerze (każdego dnia 17km) więc odchudzanie idzie na hasiok. :-D

Kat... - 2013-04-24, 11:53

gosia z badylem napisał/a:

Kat..., poważnie? Ja myślałam, że z tego nie ma analfabetyzmu wtórnego- coś jak z jazdą na rowerze. Ciężkie masz to HH? I bardzo duże?
Ja kiedyś miałam takie dzieciowe plastikowe, a teraz mam 1,3 kg
no właśnie ja też tak myślałam :evil: Mam właśnie takie lekkie, plastikowe dla dzieci. Może cięższym by się łatwiej kręciło?
Mikarin - 2013-04-24, 14:25

To ciężkie hula-hop to porażka - bolio strasznie, a ja nie umiem kręcić, więc kończy się na czterech kółkach i spada :(
Za to kupiłam sobie skakankę - i ciągle się o nią potykam, chyba nie mój rozmiar ]:->

rozmaryna - 2013-04-24, 14:51

Kat..., a może za mała średnica? :) ) Dużym hh łatwiej się kręci. :)
go. - 2013-04-24, 14:56

Mikarin napisał/a:
To ciężkie hula-hop to porażka - bolio strasznie


ma boleć ]:-> masz z wypustkami? siniory robi na początku że hej :mrgreen: (ja tylko próbowałam... :-P )

Mikarin - 2013-04-24, 18:29

gosia z badylem, z wypustkami ]:-> boli jak diabli i wiem, ze ma boleć ]:-> mam skakankę, a od dziś łazimy z synem do piaskownicy - MASAKRA! szkoda, że od biegania za maluchem się nie chudnie...
Lily - 2013-04-24, 20:27

A propos hxxp://nowadebata.pl/2011/11/18/leniwe-odchudzanie/
molooko - 2013-04-25, 09:32

O, fajnie, że ktoś poleca ND! Ja też wstawiałem na tym forum, ale chyba w innym wątku ;) )
szafirek - 2013-04-25, 09:53

Mam skakanke i przypominam sobie jak to sie skakalo jako dziecko. Bardzo polecam, mozna skakac w domowym zaciszu a korzysci wiele. Wszystkie miesnie pracuja i zmeczyc sie mozna niesamowicie.
Lily - 2013-04-25, 09:54

szafirek napisał/a:
Bardzo polecam, mozna skakac w domowym zaciszu
Domowym tak, ale mieszkaniowym już nie bardzo ;) No niestety, jak się ma pod spodem sąsiadów to trudno przez kilkadziesiąt minut odbijać po podłodze 70-kilogramową piłkę :P

molooko napisał/a:
O, fajnie, że ktoś poleca ND! Ja też wstawiałem na tym forum, ale chyba w innym wątku ;) )


Ja nie wiem, czy polecam Nową Debatę, raczej artykuł mi wpadł w oko ;)

szafirek - 2013-04-25, 10:05

Lily napisał/a:
Domowym tak, ale mieszkaniowym już nie bardzo ;) No niestety, jak się ma pod spodem sąsiadów to trudno przez kilkadziesiąt minut odbijać po podłodze 70-kilogramową piłkę


e no, bez przesady ja skacze w mieszkaniu na dywanie i tez swoje waze, skacze "lekko" i sasiedzie nie narzekaja ;-)

Lily - 2013-04-25, 10:11

szafirek napisał/a:
e no, bez przesady ja skacze w mieszkaniu na dywanie i tez swoje waze, skacze "lekko" i sasiedzie nie narzekaja ;-)
Moi nic zapewne nie powiedzą, ale skoro biegającego kota słychać, to i "lekkie" skakanie zapewne też - i to dużo mocniej.
szafirek - 2013-04-25, 10:14

Lily napisał/a:
"lekkie" skakanie zapewne też - i to dużo mocniej.


pewnie masz racje

Mikarin - 2013-04-25, 10:15

Lily napisał/a:
szafirek napisał/a:
e no, bez przesady ja skacze w mieszkaniu na dywanie i tez swoje waze, skacze "lekko" i sasiedzie nie narzekaja
Moi nic zapewne nie powiedzą, ale skoro biegającego kota słychać, to i "lekkie" skakanie zapewne też - i to dużo mocniej.
Holy fuckin' truth! mi kiedyś sąsiadka w KAMIENICY zrobiął awanturę, ze słyszała szczura biegajacego u mnie po domu w nocy (około 1 ), jak je na spacer wypuściłam. A szczur wazy niecały kilogram, a nie 80 (tak jak w moim przypadku :P ). Zresztą, fajna chata, ja mojej uderzam skakanką po suficie, więc pewnie o skakaniu wiedzieliby sąsiedzi z góry i dołu ]:->
Lady_Bird - 2013-04-26, 11:14

A ja przez noc schudłam 2 kg. :mryellow:
Do czasów przedciążowych zostały już tylko 3 kilosy.
Niech żyje zatrucie pokarmowe. ]:-> ]:-> ]:->

kasienka - 2013-04-26, 11:20

Ja mam dziś 65, zaczynałam 68 dawno temu. W sumie nawet nie wiem, czy można to zaliczyć do schudnięcia, bo u mnie waga czasem waha się do 1,5 z dnia na dzień.

Pomyślałam ostatnio, że pójdę na siłownie. Założyłam sobie, że jeśli się spełni coś, co nie było do końca realne, to kupię karnet albo multisport. No i się spełniło, teraz muszę to zrobić i sięcykam. Ale przynajmniej spróbuję...

Rower u mnie 9km dziennie, niewiele :/

go. - 2013-04-26, 11:28

ja właśnie próbuję namówić mojego konkubenta, żeby nas zostawił, wtedy zniknie 7 kg w miesiąc bez wysiłku :mrgreen:

Mikarin napisał/a:
szkoda, że od biegania za maluchem się nie chudnie...


mi się wydaje, że trochę się chudnie- ruch + goniąc młodziaka nie ma czasu na jedzenie
Mi od wyjścia ze szpitala -czyli 12 dni bez dzisiejszego udało się tylko 2 razy normalnie obiad zjeść ;) Gorzej jak się wpadnie w rutynę zakąszania syfami braku czasu na obiad, a braku spania -kawą czy energetykami...

Mikarin - 2013-04-26, 12:54

gosia z badylem napisał/a:
a braku spania -kawą czy energetykami...
O fuj, ja wczoraj z moim pizzę jadłam, mała, wyładowaną warzywami - dzisiaj wątroba błaga o pomoc, żołądek o rumianek, masakra jakaś. Żadnego syfu, żadnych energoli. I tak pizzę jadam raz do roku i zawsze muszę ją odchorować :(
A zastanawiałam się nad skakanką z licznikiem, bo ta moja to taka dziecięca chyba jest :mryellow: , bo ciągle uderzam się w głowę ]:-> .

mariaaleksandra - 2013-04-26, 14:33

Ja tez sie pokusilam na pizze i albo sie strulam, albo jakis rotawirus, 39 stopni, wymioty, biegunka i kestem 'chudsza' o 2,5kg :D
bajka - 2013-04-26, 14:48

gosia z badylem napisał/a:
ja właśnie próbuję namówić mojego konkubenta, żeby nas zostawił, wtedy zniknie 7 kg w miesiąc bez wysiłku :mrgreen:
...ta, to najlepsza metoda ;-) Ja gdy zostawiłam ex męża zjechałam parę kilo, nawet nie wiedząc kiedy..Zapominałam, że istnieje w ogóle jedzenie na świecie... Kurczę, po ciąży trzeba będzie też gubić kilogramy...można odejść, stracić tyle kilo ile trzeba i powrócić :mrgreen:
Lily - 2013-04-26, 17:58

Mnie nigdy nie łapie zatrucie ani żaden rotawirus (chociaż to, co mają dorośli, to raczej nie rota, lecz inny wirus), czasem żałuję :P
kasienka - 2013-04-26, 19:27

Lily, mnie też :mrgreen: Po prostu za zdrowo się odżywiamy, moja droga ;P
Mikarin - 2013-04-26, 22:55

U mnie to raczej obżarstwo :mrgreen: czyli wstałam ciężka i przez cały dzień półtora kilo w dół.
Kaja - 2013-04-29, 15:34

ehhh- założyłam wątek a dałam dupy na całej lini- stres i zmęczenie zabija mi motywację do jakiegokolwiek kroku w odchudzanie :evil: ale dzisiaj, jakiś mały kroczek- jestem głodna, obiad dopiero za godzinę będzie- normalnie zjadłabym jakieś słodkie ciasto czy coś, zamiast tego z zgarbionym plecem i smutasem na twarzy zrobiłam sobie zieloną herbatę i jem właśnie połówkę jabłka ;-) już mi lepiej.. to niesamowite jak minimalna sytość zmienia chęć zjadania tłustych, słodkich rzeczy..
go. - 2013-04-30, 14:18

Kaja, jesteś z tych co stres zajadają? Bo ja na szczęśćie z tych, co właśnie stres zniechęce mocno do jedzenia ;)

W ogóle nie wiem jak się przestawić, dla mnie najważniejszym posiłkiem jest kolacja :evil: (czy tam tego jedzenie po 18stej, nie jestem w stanie zrezygnować, bo zawsze wieczorem mnie gastro dopada... Nie obżeram się jakoś mega, ale jest to moja pora przynajmniej na intensywne myślenie o jedzeniu :P ). Za to mam problem, żeby jeść śniadania. Shit. Wstaję rano i nigdy do południa nie mam czasu po prostu. Nieważne czy pracuję, czy matkuję. Jest zawsze tak samo, a i głód o sobie nie przypomina :roll:

I coś mam przeczucie, że dzisiaj mnie wieczorem na czekle weźmie :evil:

Wicia - 2013-05-06, 00:39

Lady_Bird napisał/a:
A ja przez noc schudłam 2 kg. :mryellow:
Do czasów przedciążowych zostały już tylko 3 kilosy.
Niech żyje zatrucie pokarmowe. ]:-> ]:-> ]:->


Czym się tak strułaś? Podziel się koniecznie :mryellow:
Schudłam 3 kg, no i co z tego jak mam znowu dwa do przodu :-/ Też macie efekt jojo ?
Ależ to demotywujące :-/

molooko - 2013-05-06, 21:32

A w jakim okresie, to 3kg zleciało?
Skąd pewność, że to tłuszcz, a nie woda i glikogen? :P

Wicia - 2013-05-06, 21:34

No może woda, w 5 dni . Dieta w zasadzie frutariańska i czyszczenie wiosenne, no i już mogę od nowa zaczynać :-/
lucy - 2013-05-06, 21:49

a ja w sanatorium przytyłam :oops: :evil: :evil: i to z 2-3kg. Wbrew temu czego mogłam się spodziewać miałam żarcie vegan, w sumie nie podjadałam... chyba ze te wina wieczorne i lykanie świeżego powietrza tak podziałało :-/ , ale biorę się za siebie! jutro siłownia pod chmurką i basen, a na dniach głodówka i nie ma że 'boli' ]:->
molooko - 2013-05-06, 21:56

W zasadzie ciężko w kilka dni schudnąć/przytyć o 1kg tłuszczu, bo to ponad 7000kcal.
Jeżeli jemy mniej, obniżamy węglowodany, to automatycznie maleje zapas glikogenu, a co za tym idzie również wody.

Lily - 2013-05-06, 21:57

Wicia napisał/a:
Schudłam 3 kg, no i co z tego jak mam znowu dwa do przodu :-/ Też macie efekt jojo ?
Hmm, jeśli zapoczątkuje się proces chudnięcia i nie przerywa diety, to zazwyczaj waga spada - mniej lub więcej, ale systematycznie. Jeśli od razu wróciło, to zapewne była w większości woda.
molooko - 2013-05-06, 22:47

Lily napisał/a:
Hmm, jeśli zapoczątkuje się proces chudnięcia i nie przerywa diety, to zazwyczaj waga spada - mniej lub więcej, ale systematycznie.

Njee, przecież większość ludzi po pewnym czasie ma stagnacje, bo organizm się 'broni' przed 'gorszymi czasami', a wtedy to nawet na ujemnym bilansie można ciuteńke przytyć :P
Ale gdyby było tak jak napisałaś, to byłoby pięknie ;d

Wicia - 2013-05-06, 23:39

Moja dietetyczka na wykładzie w zeszłym roku oznajmiła, że nie zna grubych wegetarian. Zastanawiam się zatem czy przesadzamy, czy ona nie dostrzega ;)
semoilna - 2013-05-07, 07:27

Wicia napisał/a:
Moja dietetyczka na wykładzie w zeszłym roku oznajmiła, że nie zna grubych wegetarian. Zastanawiam się zatem czy przesadzamy, czy ona nie dostrzega ;)

To malo ich zna :)

Mikarin - 2013-05-07, 07:52

Wicia napisał/a:
Moja dietetyczka na wykładzie w zeszłym roku oznajmiła, że nie zna grubych wegetarian. Zastanawiam się zatem czy przesadzamy, czy ona nie dostrzega
oj, bardzo mało ]:->
Lady_Bird - 2013-05-07, 07:59

Wicia napisał/a:
Lady_Bird napisał/a:
A ja przez noc schudłam 2 kg. :mryellow:
Do czasów przedciążowych zostały już tylko 3 kilosy.
Niech żyje zatrucie pokarmowe. ]:-> ]:-> ]:->


Czym się tak strułaś? Podziel się koniecznie :mryellow:


Głównym podejrzanym było masło, które tego dnia straciło datę przydatności do spożycia. Szkoda było mi wywalić. ]:-> Nie polecam. :->

A mnie się waga ładnie trzyma!Myślę, że to zasługa pedałowania do roboty, bo regularnie itp. Mało chleba też jem, głównie warzywa, owoce, zupy. Rano do kawki w pracy pozwalam sobie na 2. drożdżówki z owocami ino. Ale wiem, że spalę to to, więc się też jakoś dietowo nie katuję.
Poza wagą mierzę sobie też obwód bebzola. To jest dla mnie główny wyznacznik chudnięcia. :-P

Lily - 2013-05-07, 10:11

molooko napisał/a:
Njee, przecież większość ludzi po pewnym czasie ma stagnacje, bo organizm się 'broni' przed 'gorszymi czasami', a wtedy to nawet na ujemnym bilansie można ciuteńke przytyć :P
Mam inne doświadczenia. Stagnacja to nie tycie, a tycie zazwyczaj pojawia się, jak dieta się nieco rozluźnia. No i u kobiet przed miesiączką, ale to woda.
go. - 2013-05-07, 17:25

Mi pierwszy raz w życiu tak dobrze dieta idzie. Aż się boję czy nie przesadzam, ale jest tak fajnie wchodzić na wagę :mryellow:
Jeszcze jakby można było odchudzić nadmiar skóry na brzuchu... :-P

Mikarin - 2013-05-07, 17:29

A ja w piątek jadę do dietetyczki ]:-> 10 kilo czeka, skoki cukru i wk*rwy słodyczowe czekają, aż zrobię z nimi porządek. A że po dobroci nie dało rady - pora wyciągnąć ciężką broń :lol:
go. - 2013-05-07, 17:34

Mikarin, ja też czekoladą się rano doenergetyzowuje, żeby w ogóle móc się spełzać z łóżka po nocy z G., żeby ganiać za S. ;)
Ale aż dziw, że 1 czekla starcza na tydzień, a w ciąży 2 na dzień potrafiłam wciągnąć ]:-> Już jaka to oszczędność i wolność w sklepach, że "nie muszę" to w ogóle nie mówię, super uczucie. Posmakujesz go to może i też się wkręcisz jak ja :-D

molooko - 2013-05-08, 15:06

Lily napisał/a:
molooko napisał/a:
Njee, przecież większość ludzi po pewnym czasie ma stagnacje, bo organizm się 'broni' przed 'gorszymi czasami', a wtedy to nawet na ujemnym bilansie można ciuteńke przytyć :P
Mam inne doświadczenia. Stagnacja to nie tycie, a tycie zazwyczaj pojawia się, jak dieta się nieco rozluźnia. No i u kobiet przed miesiączką, ale to woda.

Przecież nie postawiłem znaku równości między stagnacją, a tyciem lol
Ale widzę, że nie wytłumaczyłem, no nic, trudno : ))

go. - 2013-05-09, 12:56

Właśnie zaczęłam się zastanawiać jak to będzie jak skończę odchudzanie. Pewnie to gdzieś na jesień będzie (chociaż nie powiem, obecne tempo kg/tydz mi niezmiernie odpowiada, ale nie wiem ile tak jeszcze pociągnę..). No i własnie, wtedy mniej ruchu, zacznie padać, rolki odpadną. Jesienią to jeszcze chociaż dużo warzyw świeżych, ale co będzie zimą? Strach się bać :roll:
Lily - 2013-05-09, 12:57

gosia z badylem, ale Ty karmisz butelką czy "sobą"? Bo ja nie wiem, czy to takie dobre, jeśli karmisz... tzn. czy taka dieta Ci nie zaszkodzi jeśli chodzi o stan Twoich kości itd...
go. - 2013-05-09, 13:10

Lily napisał/a:
gosia z badylem, ale Ty karmisz butelką czy "sobą"? Bo ja nie wiem, czy to takie dobre, jeśli karmisz... tzn. czy taka dieta Ci nie zaszkodzi jeśli chodzi o stan Twoich kości itd...


nie, butlą... szybko poległam, jak nie nery (zeszłam na chwile na inne tabsy, ale po 2 tyg musiałam wrócić do swoich niestety) to do tego mnie zatkało zapaleniem kanalików, i z gorączką od cyców pod antybiotykiem zlądowałam :roll: Ale generalnie mimo wszystkich przeciwności losu czuje, że jest we mnie życie :mryellow:

Generalnie chciałam wytestować szybką dietę, żeby jak najkrócej katować się wypłukiwaniem minerałów z ogranizmu i mniejszym ich dostarczaniu. Nie wiem czy to dobre, ale tak sobie założyłam, że krótko a intensywnie =ok ;-)

Mikarin - 2013-05-09, 14:47

gosia z badylem napisał/a:
że krótko a intensywnie =ok
I mozliwy równie szybki efekt jojo :) spoko - też takz ałożyłam, to z 78 zrobiło się znowu 81 ;) więc jutro wypalczę Adze swoje żale i może wrócę do domu 150 zł lżejsza, ale za to z pewnością, że łażąc najedzona po gardło SCHUDNĘ :P
go. - 2013-05-09, 15:51

Mikarin napisał/a:
I mozliwy równie szybki efekt jojo :)


eee mam nadzieję, że wypracowywuję sobie teraz prawidłowe nawyki i będę się ich trzymać :) Przed ciążami nie miałam problemów, żeby trzymać wagę, fajnie jakby to się nie zmieniło :P

Mikarin - 2013-05-09, 22:54

gosia z badylem, no mnie zaczęła waga szaleć, jak rzuciłam palenie - normalnie od razu +5, potem ciąża +5, teraz znowu idzie do góry... próbowałam sobie wypracowac jakieś "dobre nawyki", ale dalej jem tak, jak nie powinnam, podjadam, dojadam z dzieckiem i w ogóle masakra... miejmy nadzieję, ze mi kumpela pomoże, bo prawda taka, ze mojemu chłopu nie przeszkadzają moje kilogramy, ale ja nie mogę juz na siebie patrzeć, szczególnie na spodnie w rozmiarze 44... w mniejsze nie wejdę :(
Mikarin - 2013-05-11, 16:55

no i dupa, mogę sobie wegan wybić z głowy. masakra. laska mnie wmontowała w fugę... normalnie ostatnio nikt mnie tak nie ochranił. I zobaczymy, mam 4 miesiące na 10 kilo, do wigilii mam być pikna :D

gosia z badylem, a jak tobie tam idzie?

Lily - 2013-05-11, 17:02

Mikarin napisał/a:
no i dupa, mogę sobie wegan wybić z głowy. masakra. laska mnie wmontowała w fugę... normalnie ostatnio nikt mnie tak nie ochranił.
Dlaczego?
Mikarin - 2013-05-11, 21:44

Bo mam za wolny metabolizm :/ laska mnie pomieżyła, poważyła, policzyła i ni chu-chu ni da rady. Na wieczór generalnie powinno się jeść produkty białkowe, a prawie wszystkie produkty wegańskie są pół na pół białkowo-wędlowodanowe, te fasolki, soje i inne. Automatycznie przy mojej przemianie materii te węglowodany pójdą w biodra. Nie powiem, trochę mnie to ubodło, ale sprawdziło się wszystko, o co mnie pytała - zgagi, wzdęcia, uczucie ciężkości rano i ciągle podnosząca się waga. Laska stwierdziła, ze wegan nie jest zły, ale nie dla mnie. Zrobiłam jedną durną dietę kapuścianą za dużo i sobie spowolniłam metabolizm na tyle, że będe musiała uważać przy drugiej ciąży, zeby nie ptrzytyć, bo moge tego już nie zgubić. Normlanie aż szok.
Malinetshka - 2013-05-11, 23:28

Hmmmm... specjalistą-naukowcem nie jestem, ale swego czasu też miałam stwierdzony spowolniony metabolizm (analiza z włosa) i zaleconą większą podaż białka, generalnie dietę z mięsem mi zalecili... sraty-pierdaty... ;) Pojadłam zalecone suplementy przez ponad 4 miesiące... i miałam wrażenie, że jestem jeszcze bardziej ociężała... jedynie błonnik robił swoją robotę.
No i jakoś schudłam, "po swojemu", na tej mojej diecie iście węglowodanowej i utrzymuję to. Wręcz mam wrażenie, że metabolizm mam coraz lepszy... Nie jestem wprawdzie weganką, ale wegetarianką. Nabiał jednak nie jest u mnie na pierwszym miejscu.
To co w takim razie zadziałało? Chyba jednak dieta ŻP :P

ropuszka - 2013-05-12, 01:52

Mikarin, a coś Ci doradziła na słodyczowy apetyt?
Lady_Bird - 2013-05-12, 06:14

A ta dietetyczka zaleciła także jakąś aktywność fizyczną?Czy tylko modyfikacja diety?
Lily - 2013-05-12, 09:53

Mikarin, ale to chyba Ty decydujesz, czy chcesz być weganką, czy nie ;) A schudnąć zapewne można jedząc więcej warzyw, a mniej produktów zbożowych, niekoniecznie napakowując się białkiem.
Mnie się zdaje, że Ty po prostu sobie pozwalasz na różne "wyskoki" czy też masz "kompulsy" i stąd problem, a nie z weganizmu...
Mnie dieta oparta na serkach light, o jakiej często można przeczytać w gazetach, nie za bardzo przekonuje, ja bym w każdym razie na coś takiego nie poszła.

Mikarin - 2013-05-12, 10:05

ropuszka napisał/a:
Mikarin, a coś Ci doradziła na słodyczowy apetyt?
Bo jak się je śniadanie, a potem długo długo nic i potem obiad o 14 to organizm się dopomina o wszystko - wyliczyła mi jakość posiłków i wyregulowanie rytmu jedzenia, z czym mam problem. Poza tym tę moja czekoladę czy ciasteczka mi ułożyła w diecie, bo mam z tym duży problem psychiczny, ale słodycze jadamy do południa ;)
Lady_Bird napisał/a:
A ta dietetyczka zaleciła także jakąś aktywność fizyczną?Czy tylko modyfikacja diety?
Ja chciałam właśnie modyfikację diety, więc dostałam co chciałam. Jakbym miała ćwiczyć, musiałaby to uwzględnić w jadłospisie, a mnie się tego nie chce robić i nie mam na to czasu i melodii. Zaleciła zwykłe hula-hop na talię, ponoć działa najlepiej, bo trudniej je utrzymac na pasie, to cięższe z wypustkami łatwiej jest utrzymać, więc nie działa tak wyszczuplająco (bo ja nie chcę mieć ABS, tylko wcięcie).

Zresztą najgrosze, co robiłam to jedzenie obiadu między 20 a 22, i ogromna podaż węglowodanów, ogromna, i przy moim metabolizmie (ponoć) węgle na wieczór = tycie.

Malinetshka, ja też nie mam nabiału na pierwszym miejscu, ale na wieczór, jeżeli nie mogę jeść węgli i tłuszczu, to co mam jeść, powietrze? Poza tym organizm z czegoś musi się zregenerować, a dla mnie chodzenie spać bez kolacji równa się rozpieprzanie żołądka refluksem :/
Wiem, że MŻ na wiele osób działa, u mnie się po jakimś czasie zaczynają zgagi, jazdy na cukier i inne podobne, więc ja sobie eksperymenty na sobie odpuszczam, bo nie wiem, jak to zrobić dobrze, bo po n-tej próbie nie poszło, więc poszłam do specjalsty. Widać ja z tych, którzy potrzebują wsparcia w takich pierdołach jak zrzucenie 10 kilo.
Pamiętam, jak mi Agnieszka wyliczyła podaż białka w ciąży, węglowodany, tłuszcze, jakieś cuda i dopóki w trzecim trymestrze nie zaczęłam jeść słodyczy - nie przytyłam zbędnego kilograma, a chodziłam objedzona jak tuż po Wigilii.

go. - 2013-05-12, 10:05

Mikarin napisał/a:

gosia z badylem, a jak tobie tam idzie?


a dziękuję, całkiem nieźle :) Dzisiaj śniło mi się, że obżarłam się jak proszę michałkami, mega realny sen :shock: i wstałam już jakby najedzona :P
Wczoraj /nadstokowo/ walnęłam wieczorem browara, ale na szczęście po 3/4 butelki byłam tak pijana, że oddałam resztę konkubentowi :oops: Więc dodatkowo jeśli piwsko w ilości znacznej nie powróci (a myślę, że nie powinno, bo bobasy tak wykańczają, że nawet nie mam siły na ochotę na piwo ;) ) to będzie git.
Wróciłam już do tematu hula hop, ale jeszcze "kręcę" na ilość obrotów, a nie minut, żeby siniaków nie narobić, bo wtedy przerwa będzie stanowczo za długa...
Plan mam taki, że docelowo chcę nie mieć "6" z przodu. Do 59kg brakuje jeszcze 6 klocków. Jeśli dojdę do tego pułapu to pokuszę się o jeszcze z 3-4 (czyli prawie do wagi sprzed I ciąży), żeby ewentualnie móc przytyć po zakończeniu odchudzania/zimą te 3-4 kg :mryellow:

Lily napisał/a:
Mnie dieta oparta na serkach light, o jakiej często można przeczytać w gazetach, nie za bardzo przekonuje,


no, ja też, to bezsensowne oszukiwanie się słodzikami i szprycowanie aspartamem

Mikarin, ja z początku (bo jednak przyzwyczajenia ciążowe jakieś były) miałam taktykę do sklepów nie brać karty, tylko gotówkę taką "na styk" na potrzebne rzeczy. To pomaga i w diecie, i w oszczędzaniu. Nawet jak na coś zabraknie to jak przelecę się 2 razy to tylko więcej ruchu :mrgreen:

Malinetshka, Ty w tym wącie dla mnie masz miejsce VIPa! :-D

śliwka - 2013-05-12, 10:35

Mikarin, to co Ci dokładnie ta pani zaleciła na kolacje?
Mikarin - 2013-05-12, 11:04

Lily napisał/a:
Mnie dieta oparta na serkach light, nie za bardzo przekonuje
o niczym takim nie pisałam.
gosia z badylem napisał/a:
bezsensowne oszukiwanie się słodzikami i szprycowanie aspartamem
:) ale ja tego w diecie nie mam.
śliwka, na razie stanęło na tym, że jajka w każdej postaci i biały twaróg. Czekam, aż mi jadłospis skomponuje, więc za tydzień będę wiedzieć. Na razie kazała mi ograniczyć węgle, jesć białko na wieczór.
Mam bana od dziewczyny na wszystko wysokoprzetworzone, więc jedyne, co mi wolno to twaróg, który mam szykować sama, pasty na strączkach na śniadanie, które robię sama, pierogi, które robię sama - nic kupnego mi nie wolno. Nawet przetwory sojowe - ustaliłyśmy, ze od wielkiego dzwonu, bo to też wysokoprzetworzone. Skoro i tak siedzę w domu, to jadę jedzenie takie, które możemy jeść z Kubą, jakieś gulasze, jakieś makarony brązowe, brązowe ryże... przynajmniej będziemy jeść obiad we trójkę, tylko J. i Kuba z nieco innymi dodatkami niż ja (J. te swoje kotlety i żółty ser :) ).

Zresztą okaże się w piątek. Na razie jem kolację jak kazała i nie mam jazdy na cukier rano. To dla mnie juz coś, bo było juz bardzo, bardzo, bardzo źle...

Mikarin - 2013-05-12, 11:05

gosia z badylem napisał/a:
Malinetshka, Ty w tym wącie dla mnie masz miejsce VIPa!
No, Malinetshka to MASTER :D ]:->
Malinetshka - 2013-05-12, 11:23

gosia z badylem napisał/a:
Malinetshka, Ty w tym wącie dla mnie masz miejsce VIPa! :-D

Ojej.. gdzie ta moja loża? :P :D
A poważnie... nie chcę brzmieć jak jakaś mądralińska... nie o to mnie chodzi. Zaznaczam zresztą, że w ogóle nie czuję się specjalistą w tej materii i na pewno każdy organizm i psycha działa inaczej. Dlatego ja poszukałam swojej drogi. Nie znaczy, że komuś innemu to będzie pasowało, oczywiste.
Mikarin napisał/a:
Widać ja z tych, którzy potrzebują wsparcia w takich pierdołach jak zrzucenie 10 kilo.

Wcale a wcale nie uważam, że to "pierdoła". Wierzę, że Ci ciężko, a jeżeli jest brak efektów to to tylko zniechęca, nie motywuje. Myślę, że bardzo dobrze, że szukasz pomocy.
Ja dodaję od siebie co myślę i jakie mam doświadczenia, jeszcze świeże.
Ponad to, co pisałam wcześniej mogę dodać od siebie jeszcze, że też miewałam notoryczne problemy ze zgagą... :/ to była moja codzienność! Teraz widzę, że nie mam jej, gdy:
- ograniczam cukier i słodycze (a przez pierwsze miesiące odstawiłam totalnie, teraz jadam, ale rzadko, nie czuję ciśnienia..)
- maksymalnie uprościłam moje posiłki (bywa, że wyglądają na niekompletne, bo jest to np. sama kasza z ziołami ;) albo ziemniak z maślanką... lub płatki z mlekiem albo kanapki z serem i pomidorem - tak, jem nabiał i nie szkodzi mi on, gdy jem prosto)

Czasem pozwalam sobie na różne uciechy podniebienia jak bardziej wymyślne dania, pizzę :D czy inne cuda, ale wtedy muszę się liczyć z tym, że raczej na pewno będzie mi po tym ciężko przez parę godzin.. i że zgaga nie jest wykluczona (szczególnie po deserach). Dlatego uwielbiam te dni, gdy nie ciągnie mnie do "smaczków", gdy sałatka na obiad i pomarańcza na deser, w zupełności zaspokajają nie tylko moje kubki smakowe, ale i psychikę. Ale tak nie jest codziennie. Bywa trudniej i wtedy np. jem chałwę 8-) lub czeko. Albo pozwalam sobie właśnie na smakowity obiad, np. wczoraj mój ulubiony palak paneer w łódzkim Ganesh'u 8-)
Mikarin napisał/a:
ja też nie mam nabiału na pierwszym miejscu, ale na wieczór, jeżeli nie mogę jeść węgli i tłuszczu, to co mam jeść, powietrze?

Może źle napisałam, bo ja właśnie nabiał jem, w związku z czym np. twarożek na wieczór - dla mnie ok. Chodziło mi tylko o to, że ja właśnie nie jestem wegan.

A poza tym, w tej największej fazie odchudzania (bo już się nie odchudzam, tylko "pilnuję"...) na wieczór jadłam np. awokado :) które wcale nie tuczy, choć jest tłuszczowe mocno, ale trzeba pamiętać o potasie i ogólnie takim zestawie składników w nim zawartych, że w konsekwencji ponoć odchudza. Dobrą opcją jest też banan. Dla mnie, podkreślam.
Może Was zaskoczę, ale u mnie białe buły to również część diety ;) Generalnie wszystko oparłam na zmniejszonej podaży kalorii w ciągu dnia, nierozpychaniu żołądka, zmniejszonej ilości soli i cukru oraz nieskomplikowanych daniach (im mniej składników tym lepiej).
A ruch przyszedł do mnie później... jak już miałam siłę ruszyć nogą. Bo wcześniej była słabość i dolina.
Zatem Mikarin, wyobrażam sobie w jakim możesz być stanie psychicznym.
Mikarin napisał/a:
Wiem, że MŻ na wiele osób działa, u mnie się po jakimś czasie zaczynają zgagi, jazdy na cukier i inne podobne

Hmm.. nie wiem czy słusznie mi się wydaje, ale jazdy na cukier są chyba do momentu gdy organizm jeszcze jest nastawiony na żywienie zewnętrzne, a nie wewnętrzne. Nie będzie zużywał zapasów, gdy "wie", że może dostać to co zwykle z zewnątrz. Posługuje się kodem, który w sobie nosi. Ale nie wiem, nie wiem... To takie moje autospostrzeżenia. Nie mam pojęcia jak to u Ciebie jest. W każdym razie życzę najlepszego :D Jeżeli ta dietetyk Ci odpowiada to idź w to :)

Malinetshka - 2013-05-12, 11:25

Mikarin napisał/a:
gosia z badylem napisał/a:
Malinetshka, Ty w tym wącie dla mnie masz miejsce VIPa!
No, Malinetshka to MASTER :D ]:->

:oops: :lol: :oops:

Malinetshka - 2013-05-12, 11:32

Mikarin napisał/a:
Na razie jem kolację jak kazała i nie mam jazdy na cukier rano. To dla mnie juz coś, bo było juz bardzo, bardzo, bardzo źle...

To fajnie, że widzisz coś pozytywnego :)

Ja w tamtym roku w czasie odchudzania pojechałam na 3 tyg nad morze i miałam takie ssanie na żarcie, że szok... no i jadłam, bo był basen, ostry klimat nadmorski i bywało, że kolację jadłam o 23, bo mi się ręce trzęsły po spacerach i basenie :P Bałam się, że mi się zatrzyma proces chudnięcia...., ale tak się nie stało. Podczas całego wyjazdu jadłam więcej niż w domu, ale pilnowałam się, żeby deser ograniczać do samej kawy latte (wyjątkowo 1 tyciuńki herbatniczek, który podają w kawiarniach :P chcesz czy nie chcesz :mrgreen: ), a ciężkostrawne dania jadać rzadko. Żadnych frytek itp. Ale raz pizza mi się zdarzyła :) Poza tym owoce, sałatki, buły :P dania z kaszą i warzywami..ryżem. I jakoś poszło. Po powrocie do domu miałam 1kg mniej niż przed wyjazdem :D Odetchnęłam z ulgą i dalej dietowałam...

śliwka - 2013-05-12, 11:53

Mikarin, twaróg możesz zastąpić tofu, w ten sam sposób można go przyrządzać, np. ze szczypiorkiem, z rzodkiewką, pomidorami, z dodatkiem soku z cytryny. Poza tym jest mniej kaloryczne niż twaróg i bardziej wartościowe. Tofu ma mniej tłuszczu niż jajka.
Myślę, że spokojnie można schudnąć na weganizmie. Przede wszystkim jedząc mniej, jedząc dużo kasz i surowych warzyw i strączków. Niestety żadne diety, ograniczenia nie przychodzą łatwo. Dlatego mi trudno schudnąć bo lubię dużo i smacznie pojeść zwłaszcza pieczywa, tłustych past jak np. hummus. Słodycze mnie tak nie pociągają, bo wiem, że te kupne to zwykle syf a i tak mało wegańskich a samej nie chce mi się robić. No, ale jednak ten chleb, który kocham. Ehhh... życie jest ciężkie ;) "Żeby być pięknym trzeba cierpieć" jak mawiał mój przyjaciel ;)

Mikarin - 2013-05-12, 12:10

Malinetshka, dzięki, babo, normalnie przywracasz wiarę ludziom :)
śliwka, w Wałbrzychu dostać tofu to dla mnie wyprawa na drugi koniec miasta. Za brązowym ryżem biegam już trzeci dzień i chyba będe musiała pojechać do marketu, cztery dzielnie dalej, bo mam już pustą szafkę, a zjadłoby się.
Też muszę brac pod uwagę realia sklepów i tego, ze prowadzę kuchnię dla trzech osób. I jasne, ze tofu sobie gdzieś tam zastąpię, to pewne, jak je w końcu dostanę gdzieś bliżej, a nie na drugim końcu miasta :)

śliwka - 2013-05-12, 12:20

Mikarin, to może zamawiaj w necie. Można zamówić od razu więcej, wtedy wychodzi taniej. Wiem jak to jest z niedostępnością takich produktów, bo mieszkam na wsi. Do najbliższego sklepu, w którym jest tofu mam 10 km a do innego 20. Jak jadę tam raz na tydzień-dwa to od razu biorę kilka paczek.
Mnie nic nie zniechęci do weganizmu, ani brak wegańskich produktów w okolicy, ani to, że mam nadwagę.
O jaki cudny serek: hxxp://mniammniamvege.blogspot.com/2013/04/weganska-ricotta-z-bazylia.html Mniam mniam :)

DoskaZ - 2013-05-12, 13:00

śliwka napisał/a:
Myślę, że spokojnie można schudnąć na weganizmie. Przede wszystkim jedząc mniej, jedząc dużo kasz i surowych warzyw i strączków.
W pełni się zgadzam, zanim poczytałam ten wątek, to myślałam, że chudnięcie na weganizmie, to norma.

My chudliśmy wszyscy od początku diety (nie wiem po ile kg, bo nie dlatego na nią przeszliśmy - ja chyba jakieś 5-7kg), ale faktem jest, że rzadziej niż wcześniej jemy słodkie (nie umiem jeszcze robić naprawdę dobrych ciast wegańskich, najpierw skupiłam się na daniach ważniejszych) no i bardzo ograniczyliśmy tłuszcze - bo po pierwsze, znikło masło a po drugie - ucząc się nowych potraw eliminuję przy okazji olej wszędzie, gdzie się da. A da się w o wiele większej ilości przypadków, niż wydawało mi się to możliwe i - wbrew temu co myślałam wcześniej - chude dania zyskują na smaku.

Powodzenia, dziewczyny, trzymam za Was kciuki. :-D

go. - 2013-05-12, 13:15

DoskaZ napisał/a:
po pierwsze, znikło masło


u nas masło w 50% zniknęło, a w 50% zastąpiliśmy je olejami nierafinowanymi, dobrymi, lnianym, gorczycowym, słonecznikowym etc. Kanapki zyskują inny smak, spokojnie przyklejają do chleba rzeżuchę czy inne spadające rzeczy,a nas wspomagają w omegi ;)

DoskaZ napisał/a:
wbrew temu co myślałam wcześniej - chude dania zyskują na smaku.


Tak mnie na wspomnienia wzięło ;) ,ja też tego doświadczyłam, ale przede wszystkim kilka lat temu rzucają glutaminian sodu. Jak się używa "kucharka" to wszystko smakuje tak samo, bleeh


U nas dzisiaj właśnie pizza na obiad- pół na pół mąka żytnia 2000 i pszenna 2000, pomidory, czerwona fasola, cebula, pieczarki i wędzone tofu. Zjem przy dobrych wiatrach mojego wygłodniałego, właśnie zdejmującego w ogródku trawnik pod szparagową- z 2 kawałki, popiję wodą i będę obżarta do wieczora... albo może nawet do jutra :P o ile bobasy nie padną przed 22gą ]:->
Tylko kurcze ruchu ja dzisiaj znikomo- mieliśmy obadać na rolkach nową ściężkę rowerową do jednej szkoły leśnej, ale leje cały dzień :(

go. - 2013-05-16, 16:03

pochwalę się, zawiązałam się w kieszonkę z 4,2!-to jest miarodajny efekt, żadne tak ważenie się;) i motywująco to nastracja do dalszej diety :D
fylwia - 2013-05-16, 20:40

Ech, chyba powinnam sie przylaczyc, bo po 3 miesiacach od porodu dalej wygladam jakbym byla w ciazy. Myslalam, ze mi bedzie stopniowo ubywac ciala -tak bylo za pierwszym razem. Ale byly dlugie spacery, a teraz ciezko mi sie wybrac z dwoma maluchami, zwlaszcza, ze pogoda nie zacheca. No I Tymon ma do dyspozycji duzy ogrod, a ja w tym czasie moge probowac cos w domu zrobic. Czas przestac kupowac slodycze, nie jesc wievzorem I przede wszystkim sie ruszyc.
Moze rower odkurze I czasem zostawie rodzinke na godzine, przy okazji dobrze mi zrobi na psychike ;) .

go. - 2013-05-16, 22:01

fylwia, zatem witaj i odkurzaj rower :D
We mnie chyba masochitka się rodzi, bo stwierdziłam, że jednak lubię się odchudzać :mrgreen:
I w ogóle przegięłam z hula hopem. Codziennie zwiększałam ilość obrotów, aż przeszłam na minuty. Doszłam do 5 (celem jest 20). I dzisiaj mam cholernie wielkie siniaki, shit. Czyli znowu przerwa. A mam taką beznadziejną budowę, że największym moim problemem są boczki :evil:

Kat... - 2013-05-16, 22:48

fylwia, u mnie to samo. W ogóle nic specjalnego za pierwszym razem nie musiałam robić żeby schudnąć i liczyłam na to, że i teraz tak będzie. Niestety po kilku miesiącach zorientowałam się, że waga nie tylko stanęła ale i nawet troszkę się podnosi. Najpierw przestałam jeść w nocy (co nie jest łatwe jak obok ktoś je właśnie 3 kolację :-> ), najadłam się na kolację i potem już tylko picie, oraz ograniczyłam bardzo słodycze. Samo już to pozwoliło mi zgubić prawie 4 kg :shock: Ale i jak u Ciebie mam zdecydowanie mniej ruchu niż kiedyś. Na razie nic z tym nie mogę zrobić ale wymyśliłam sobie, że będę wchodzić część schodami (część, bo mieszkam na 9 piętrze a z dzieciakiem na sobie całości nie przejdę).
Mikarin - 2013-05-17, 07:20

gosia z badylem, ja sobie to hula-hoop odpuściłam, bo byłam cała scharatana, więc poszło na sprzedaż i teraz czekam na potwierdzenie wpłaty ]:->
Ja nie tyle mam problem z boczkami, co w ogóle z brzuchem. Jakaś zgroza...
Kat..., no to masz tak jak ja, też waga stanęła w 10 imesiącu życia Kuby, potem spadła do 76 kilo i wzrosła do 81, na co już się poddałam. Poza tym podziałało na mnie zdjęcie, jak z Młodym chodzimy po Szczawnie. Jak zobaczyłam siębie z boku ;( popłakałam się, ze pozwoliłam sobie wyglądać 'tak'. I od tamtej pory jest mi wstyd wychodzić na miasto, więc śmigam opłotkami. Nie lubię swojego wyglądu i swojej figury i normalnie nawet niew iem, w co mam się ubrać, żeby tego brzucha i tych kilo nie uwydatniać...

lilias - 2013-05-17, 09:23

Mikarin, no weź przestań kobieto :shock: bluzeczki odcinane pod biustem, tuniki, itp. przewiewne i najlepiej chociaż z krótkim rękawkiem. to po pierwsze. po drugie nadwagę masz przejściową i już, a po trzecie :schody, schody i jeszcze raz schody. pomysł Kat..., jest genialny. przypomniała mi, że po włażeniu na 7 pietro parę razy dziennie (remont windy przez dłuższy czas ]:-> ) waga mi się poprawiła, kondycja i wygląd ogółem. no to teraz wracam do włażenia piechotą do domu :)

tak sobie myślę, że szalenie spadła Ci samoocena. nie daj się. podobno dobry sposób to usiąść przed lustrem znaleźć w sobie coś co się sobie samemu podoba i zacząć to podkreślać. dobrze to wpływa na humor i w sumie na urode też bo za jednym elementem prędzej czy później idą następne ;) ja się sobie szalenie podobam w świetle świec ;p i w takim średnio intensywnym oświetleniu (markety odpadają, zdecydowanie nie robią mi dobrze na wygląd). teraz walczę z oponką i zostają mi schody, bo brzuch mnie często boli i brzuszki odpadają :(

Malinetshka - 2013-05-17, 10:40

Ech... ta fizyczność... potrafi nieźle rozwalić psychę :/

Taki fajny mądry obrazek na fejsie napotkałam, wklejam ku pokrzepieniu:

go. - 2013-05-19, 09:33

Mikarin, a ja uwielbiam hula hop, mogłabym pół dnia kręcić, tylko za fioletem nie przepadam ;) (nie wiem czy moje mega pozytywne nastawienie do takich masochistycznych rzeczy nie jest spowodowane jeszcze wysoką ilością estrogenu po ciąży? :P )

W ogóle z każdym kg coraz gorzej mój brzuch wygląda. Nadmiar skóry się ujawnia. Macie jakieś sposoby pomagające we wciąganiu jej? Myślałam nawet nad syfiastym kremem jakimś wyszczuplającym do uda :mryellow: Ale nie wiem czy one dają jakiś efekt czy to tylko tak gadają w reklamach?

Malinetshka, coś w tym jest :-D :mrgreen:

DoskaZ - 2013-05-19, 15:00

Dziewczyny, powiedzcie mi jak to jest z tym hula-hop proszę. Bo ja używałam, ale to było w czasie, kiedy byłam nastolatką i miałam wtedy wcięcie aż przesadne.
Tylko nie wiem, czy to były naturalne wtedy kształty, czy przyczyną było właśnie hula-hop?

Teraz wyszczuplałam, ale wcięcie nadal takie sobie - może sobie kupić hula hop, jak myślicie? Czy któraś z Was używała regularnie hula hop i widzi wyraźną różnicę na brzuszku?

W kremy zupełnie nie wierzę... Jeśli już, to pewnie sama czynność wmasowywania kremu pomaga. ;-)

Mikarin - 2013-05-19, 17:47

gosia z badylem, ja jak juz kupuje takie kremy, to qrewsko drogie, bo tylko one daja genialne efekty, albo faszeruje sie siemieniem lnianym. pamietaj tez, ze skora dluzej sie zwija, niz macica i brzuch po ciazy :)
DoskaZ, hula-hop w dwa miesiace potrafi zrobic piekna talie, kolezanka tak sobie zrobila, talie osssssy, zazdroszcze jej, ale nie umiem krecic. i nie musi byc to masochistyczne, wystarczy zwykle, bo to kwestia zmuszenia miesni do ruchu :)

go. - 2013-05-19, 19:24

Mikarin, a 'takie' kremy tzn jakie? :oops:

W ogóle wyliczyłam sobie BMI. Mam 23. Podobno to waga prawidłowa, a ja ciągle wyglądam jak świński grubas :-/

Mikarin - 2013-05-19, 23:35

gosia z badylem, ives Rocher i droższe ]:->
i nie pierdol, Gośka, chwilę temu rodziłaś, macica zwija się do 18 miesięcy! a Gaja ma niecałe 2! i kto tu niby ma zaniżoną samoocenę? ja mam BMI 27 :/ więc się bujaj.

Mikarin - 2013-05-19, 23:37

Poza tym dostałam dietę na 1300 kalorii... matko, jak ja się przestawię... wprawdzie warzywami mogę się opychać do oporu, ale masakra. Wiedziałam, że to dieta redukcyjna, ale Aga pojechała po całej linii. Mam jeszcze 4 dni na "przestawienie" się, a potem 4 miechy sie trzymamy w ryzach :D masakra :P
ropuszka - 2013-05-19, 23:44

Mikarin napisał/a:
ja mam BMI 27 :/


a ja mam dużo więcej :-/

go. - 2013-05-20, 05:17

co mam się bujać, jedziemy na jednym wozie-intensywnie się odchudzam przecież :-> też jestem na małokalorycznej, a miałam takich kilka dni, że musiałam dopchać słodkim, żeby dojechać do granicy i się nie przewrócić, bo w ogóle mi się jeść nie chciało ;-)
Wlazłam na wagę, minus 6 klocków od początku restrykcyjnej diety jejeje:D

Moja siostra ma miesiąc starszego syna niż G. i chyba w 34 rozmiar już wchodzi. I ja placach zabaw też widać mamuśki z b.małymi dziećmi, które wyglądają jak okładki :shock: A ja mam takie fajnie bluzki na rolki, z których tylko babciowy brzuch się wylewa i dlatego mnie to wkurza. Jakby nie moje ukochane fitnessowe bluzki oddychające to by mi nie przeszkadzało jeszcze jakoś specjalnie :roll:
...ale pocieszam się, że niedługo croozer przyjdzie to pewnie brzuch się uda za nim schować :mrgreen: :lol:
No i w sumie drugi minus, że jak zaczął mi bęc rosnąć w ciąży z G. to wywaliłam wszystkie poprzecierane spodnie "normalne". Zostały mi tylko sprzed 1 ciąży, w które już jakoś wchodzę, tylko nie dopnę w skórze brzusznej... a tak bym kupować nowych nie musiała i przyoszczędziła :evil:

Lady_Bird - 2013-05-20, 08:09

Mikarin, a karmisz piersią?Trzymam kciuki, żebyś dała radę i osiągnęła wymarzony efekt! :-D

gosia, mi z bmi tez wychodzi waga prawidłowa, ale ja tam wiem swoje. :-P
Dojrzewam do decyzji, żeby zapisac się na jakiś fitness czy siłkę i mieć trenera, który ustawi mi ćwiczenia konkretnie pod moje defekty ;)

Mikarin - 2013-05-20, 08:38

Lady_Bird, tak, raz dziennie daje cyca, reszta to butla, Kuba więcej nie chce.
A dieta może restrykcyjna, ale pewna jestem, że mi laska przeliczyła wszystko z białkiem i resztą dziwnych cudów, więc niedoborów sobie nie narobię. I trochę mi ciężko się przestawić, bo mam poustalane godziny posiłków (żeby był efekt metabolizm musi jechać równomiernie, a nie śniadanie, długo długo nic i obiad o 20:00 :P ), więc na te godziny trudno mi się przestawić. Ale damy radę :D poza tym poukąłdała mi moje gulasze z fasolki szparagowej, jakieś pasty z groszku, tahini, hummus, musy owocowe :D smaczne to, smaczne, ale wiadomo, jak ludzie podchodza do kieratu ;)
Natomiast mi bardzo bardzo zależy na figurze, bo też mam gula, ze idzie babka, dziecko w wózku 2 miesiące, a ta płaski brzuszek jakby nigdy nie rodziła, a ja - pasztet... ale ja mam figurę jabłuszka, łydy podniesione od noszenia glanów w młodości (nie wiem, co to ma do rzeczy, ale po 7 latach łydkę mam taką, że oficerek nie założę i draństwo nie chce zejść), kocham sukienki, ale one nie na moją figurę, z szerokimi ramionami... i dupa. więc teraz zależy mi tylko na tym, żeby sobie schudnąć i zrobić figurę, ale to czy przy rzeźbie będę ważyć 70 czy 80 to już ciul, bylebym nie była tłusta.... I nie, nie mam zaniżonej samooceny :/ popołudniu zamieszczę fotę z zeszłego weekendu z Potworem w Szczawnie - wylewam się ze spodni, mam w pasie 90 cm, jeżeli to jest "zaniżona samoocena" to nie wiem, co jest obiektywne :/

lilias - 2013-05-20, 09:34

u mnie wg BMI 24,4 (podobno waga idealna :evil: )
waga idealna: wg wzoru Lorentza 56 kg (powinno być)
wg wzoru Broca 49,3 kg (powinno być)

waga powyżej 59 kg może sugerowac otyłość , wrrrrrrrr :evil:

hxxp://bmi.pasiasty.pl/
hxxp://www.wygrajznadwaga.pl/whr.php?akcja=wynik

Mikarin ja tam obiektywna w stosunku so własnego wyglądu nigdy nie będę. trudno, ale pojedyncze kawałki mam nawet, nawet, więc odpuszczam sobie wściekłość i depresję na tzw. "lepszą okazję".

Lily - 2013-05-20, 09:50

Ja też w końcu chciałam się zacząć odchudzać, ale tym razem mój organizm nie reaguje w ogóle na ograniczenia i w dodatku generuje wściekły głód co 2 godziny, naprawdę wściekły, mimo że nie jem samej sałaty (od sałaty boli mnie ostatnio żołądek tak w ogóle, a szkoda, bo mi zaczęła strasznie smakować).
Nie wiem, co mam zrobić ze sobą. Tzn. wiem, ale nie daję rady z tym głodem. Może jestem już za stara na odchudzanie :( Ale jak się zobaczę gdzieś w wystawie przypadkiem to mam ochotę uciekać z krzykiem :/
Lilias, mi z tych kalkulatorów wychodzi ze 12 kg nadwagi, wg BMI jestem przy górnej granicy normy... ale ponad 80 cm w pasie też sugeruje, że jestem blisko otyłości/niezdrowej nadwagi...

go. - 2013-05-20, 12:41

cholera, wolę tego nie robić, dopóki nie zejdę poniżej szóstki z przodu, żeby się nie zdemotywować.
A co do hula hopu to masochistyczny jest tylko przez pierwsze z 2 tygodnie. Zlazły mi siniole i właśnie po 10 minutach treningu jestem, przerwałam, żeby znów nie przesadzić, ale total bez bólu już się kręci :)

Alerat - 2013-05-20, 16:38

ja startuje z megapułapu 110 kg, mam w planach zejść do 90 chociaż nie wiem, czy będzie to takie łatwe, no ale cóż jak się zaniedbało siebie, teraz trzeba to jakoś nadrobic
ropuszka - 2013-05-22, 12:39

no i znów postanowiłam się za siebie zabrać :-|
zobaczymy co z tego wyniknie :-|

zuzinkas - 2013-05-22, 12:44

ja sie dawno nie odzywalam ale przyszla mi ochota (doslownie) na makrobiotyczna diete oczyszczajaca i w 9 dni schudlam 3 kg... wogole nie ciagnelo mnie do jedzenia, nawet nie bylam w stanie zjadac calych posilkow ktore sobie przygotowywalam a bylo tego mniej niz poprzednie porcje..
Mikarin - 2013-05-22, 12:59

Alerat, ja z pułapu 80 kilo, ale wierz mi, ze do mojej dietetyk ludzie mniejsi od ciebie nie przychodzą - i są w stanie zrzucić nadmiar, więc głowa do góry, kciuki trzymamy i do roboty ]:->
go. - 2013-05-22, 14:21

Mikarin, a jak tam Twoje ciągniecie do żarcia?
ropuszka - 2013-05-22, 20:57

dwa dni bez słonych przekąsek i smażenia i już mi źle :-x
kasienka - 2013-05-22, 21:35

Lily, jak ja Cię rozumiem :/ chyba niektórzy nie nadają się na diety po prostu. Mam wrażenie, że mogłabym być na diecie wyłącznie w sytuacji, w której catering dowoziłby mi pięć zbilansowanych posiłków dziennie, a na takie fiu-bździu mnie nie stać. Może sukces tkwi w regularności, ale z drugiej strony nawet gdybym jadła częściej maleńkie porcje to po prostu się nie najem. Mam w pracy ludzi, którzy przez 8h zjedzą jogurt i kilka migdałów i głodni nie są. A ja jem zwykle śniadanie, potem jeszcze zupę lub coś obiadowego i przekąski w trakcie. Kilka migdałów to mogę sobie w t***k wsadzić, za przeproszeniem :/

U mnie waga stoi (w sumie dobrze, że nie rośnie). Źle nie jest, mogłoby być lepiej. Jeżdżę więcej rowerem, ale nie przekraczam raczej 10km dziennie, mniej przez to chodzę. Schodami jak mogę, ale mieszkam na 2p a pracuję na 1p, więc niewiele.

Powiem wam jeszcze, że moim zdaniem bardzo wiele zależy od ubrania. Wiadomo, wałki z brzucha od tego nie znikną, ale można ubrać się tak, żeby wyeksponować fajne części a zakryć te, których za bardzo nie chcemy pokazywać. Prosty pasek zapięty w odpowiednim miejscu zmienia figurę na maksa. Pokazałabym Wam zdjęcia, bo dziś mierzyłam sukienkę, która średnio mi pasowała, a z paskiem wygląda spoko, w zależności od tego w którym miejscu pasek się zapnie, no ale zdjęć nie mam za bardzo jak zrobic i nie chcę wklejać ich tu ;) Popróbujcie w domu same ;p

go. - 2013-05-22, 22:12

kasienka napisał/a:
t***k


tak się cenzuralnie wyrazasz, ze mi zajelo dobre 3minuty, zeby ten rebus rozszyfrować :mrgreen: :oops:

lilias - 2013-05-22, 22:16

gosia z badylem napisał/a:
kasienka napisał/a:
t***k


tak się cenzuralnie wyrazasz, ze mi zajelo dobre 3minuty, zeby ten rebus rozszyfrować :mrgreen: :oops:


:lol: :lol: :mryellow:

kasienka - 2013-05-22, 23:03

Haha, dobrze czasem pogimnastykować umysł ]:-> (choć nie wiem, czy to spala jakieś dodatkowe kalorie ;) ).
Mikarin - 2013-05-23, 12:06

gosia z badylem napisał/a:
Mikarin, a jak tam Twoje ciągniecie do żarcia?
Na słodkie, chciałaś powiedzieć? 8-) BRAK :mryellow: Złożyły się na to dwie rzeczy: chęć zrzucenia wagi i dieta, która wprawdzie ma 1300 kalorii, ale jest tak ułożona, że jak jem śniadanie, to mnie trzyma i trzyma :) podobnie kolacja, którą jem o 20, trzyma mnie pięknie i nie mam na co narzekać, że ide spać głodna, a mogę sobie strzelić np. duży talerz brokułowej z siemieniem i pietruchą (syn mnie standardowo objada) i idę spać z pełnym żołądkiem, a waga, po tygodniu niecałym, powoli idzie w dół. To jakieś takie małe kwoty, ale zobaczymy za miesiąc, wtedy będzie to miarodajne.
I tak, ide do sklepu i nagle większość produktów spożywczych muszę ominąć, ale to chyba raczej kwestia dogadania się z sobą, co jest 'zdrowe' i pomoże schudnąć, a co jest 'niezdrowe' i oprócz syropu kukurydzianego albo glukozowo-fruktozowego nie niesie ze sobą NIC :)
Ciąg na czekoladę i słodycze zniknął.

Mikarin - 2013-05-23, 12:10

gosia z badylem napisał/a:

kasienka napisał/a:
t***k


tak się cenzuralnie wyrazasz, ze mi zajelo dobre 3minuty, zeby ten rebus rozszyfrować
a ja nie wiem :D podpowiedź na PW? :mrgreen:
go. - 2013-05-23, 13:11

Mikarin, podpowiedź, pierwsze dwie litery tworzą zaimek osobowy II os. l.poj., potem litera alfabetu, która jest ostatnia w 2 rzędzie na klawiarze+alt, następnie 5 litera alfabetu... ]:->

O to dobrze! Mi waga stanęła. Chyba zatrzymuję wodę w organiźmie. Pewnie jakieś zmiany hormonalne tak obstawiam

Mikarin - 2013-05-23, 18:17

gosia z badylem napisał/a:
Mikarin, podpowiedź, pierwsze dwie litery tworzą zaimek osobowy II os. l.poj., potem litera alfabetu, która jest ostatnia w 2 rzędzie na klawiarze+alt, następnie 5 litera alfabetu...
Nie wpadłabym :mrgreen:
kasienka - 2013-05-23, 19:36

gosia z badylem, hihi, długo bym musiała główkować, żeby zrozumieć instrukcję ]:->
Lily - 2013-05-23, 20:19

Czyli gimnastyka mózgu, też działa może :P

Moja waga spada codziennie o 10 deko, znowu się łudzę, że spada naprawdę, potem zjem kluski u teściowej i wszystko diabli wezmą w jeden dzień jak ostatnio :P

kasienka - 2013-05-23, 20:47

Lily, 10 dkg codziennie to chyba sporo, co? Ja już nie zwracam na to uwagi za bardzo, bo potem się cieszę że spadła mi no. do 64,7 a następnego dnia i tak mam 65,5 albo coś w ten deseń...Trwały spadek to u mnie jest jak się utrzyma przez dwa-trzy tygodnie...
Lily - 2013-05-23, 20:49

kasienka napisał/a:
Lily, 10 dkg codziennie to chyba sporo, co?
A potem w jeden dzień 1,5 kg więcej i znowu mozolne schodzenie po 10 deko :P Poniżej 66 nie zeszłam już dawno.
go. - 2013-05-23, 20:49

wahania 10 dkg to chyba przed sikiem i po :mryellow:
Lily - 2013-05-23, 20:53

gosia z badylem napisał/a:
wahania 10 dkg to chyba przed sikiem i po :mryellow:
Rano. Nie wahania, tylko spadek z dnia na dzień. No niestety ja nie z tych, co chudną 4 kg w tydzień.
kasienka - 2013-05-23, 21:48

Lily, i dobrze, bo taki szybki spadek chyba nigdy nie jest trwały. A tak to wychodzi 0,7 kg tygodniowo, gdyby się tak trzymało to chyba super wynik :)
go. - 2013-05-23, 21:48

Lily napisał/a:
gosia z badylem napisał/a:
wahania 10 dkg to chyba przed sikiem i po :mryellow:
Rano. Nie wahania, tylko spadek z dnia na dzień. No niestety ja nie z tych, co chudną 4 kg w tydzień.


w sumie tak przeliczyc to mi podobny (średnio z 15 dkg) bilans wychodzi, tylko nie pomyślałam tak wcześniej, bo nie ważę się codziennie i zazwyczaj o różnych porach

Mikarin - 2013-05-24, 08:01

Ja się ważę rano przed śniadaniem. I fajnie jest po ciągłym 81 kilo wejść na wagę i zobaczyć 78,8 :mryellow:
Właśnie nawtryniałam się śniadania, draństwo trzyma długo, więc pewnie do drugiego śniadania o 10-11 wytrzymam bez problemu :)

A tak między nami, to ja się też do diet nie nadaję, w sensie, że jak jest jakaś cudaczna, z jakichś gazetek, np. kapuściana czy owocowa, to wytrzymam na niej tydzień, a potem BACH! daję sobie spokój, bo chodzę głodna... A ja głodna czy niewyspana jestem wredna, nieznośna, kąśliwa i w ogóle... Więc profilaktycznie już takich diet nie stosuję. Poza tym, żeby w ludzkim tempie zrzucić 10 kilo musiałabym być na tej diecie 4 miechy około (lub trzy) i katowanie się cały kwartał odpada. Masochistką nie jestem :)

Lily - 2013-05-24, 09:39

Mikarin, ja TAKICH diet nigdy nie stosowałam, po prostu staram się zachowywać umiar, niczego nie wykluczam. W młodości zrobiłam sobie hardkorową dietę jogurtową, na której w drastycznym tempie schudłam chyba z 10 kg :P Ale dziwnie się czułam, obawiałam się, że wkrótce padnę i umrę.
go. - 2013-05-24, 10:06

Mikarin, pisz czasem czym się zajadasz, szukam inspiracji :)
Ja dzisiaj planuję zupę porową

Mikarin - 2013-05-24, 11:38

gosia z badylem, dawaj przepis na porową. Ja rano sobie dowalam np. jabłko plus banan, zalane jogurtem, z uderzającą dawką otrąb pszennych, zmielonego siemienia i jedną garścią rodzynek. trzyma pięknie :D
ropuszka - 2013-05-24, 23:36

Mikarin, a co masz na obiady :?:

ja na razie odchudzam się na zasadzie postanowień/wyzwań

na razie moja lista jest taka:

1) Zero słonych przekąsek i słodyczy.
2) Maks łyżka oleju do smażenia/past itp dziennie.

jak wytrzymam z tydzień to coś sobie dołożę i tak kolejno :-P
no i planuję sobie kosmetyczne nagrody za każde 5kg :mrgreen:

Mikarin - 2013-05-25, 12:03

ropuszka, a to różnie, bo mam 15 dni rozpisane z obiadami i kolacjami, i to właśnie kolacje sa najważniejsze. Więc na razie próbuję to ogarnąć. Ale są naleśnikiz e szpinakie, gulasz z fasolki szparagowej, placki jaglane z pieczarkami, na kolację brokułowa albo kalafiorowa z brązowym ryżem... tak na spokojnie...
qetrab - 2013-05-25, 18:15

Lily napisał/a:
Rano. Nie wahania, tylko spadek z dnia na dzień. No niestety ja nie z tych, co chudną 4 kg w tydzień.


4 kg w tydzień to trochę za szybko :P

Zasada chudnięcia jest taka:
około 7000 kalorii to 1 kg
dziennie potrzeba około 2000-2500 kalorii (wiadomo, ze zależy od wieku i codziennego wysiłku, pracy)

czyli np. dieta 1000 kcal powinna dawać rezultaty 1kg na tydzień :)

PS: ja 6 lat temu, gdy przechodziłem na wegetarianizm (owo-wegetarianizm dokładniej z dużą dozą witarianizmu, że tak powiem :D ) ważyłem prawie 150 kg, po 3 latach ważyłem 90 :P

Lily - 2013-05-25, 20:05

qetrab napisał/a:
4 kg w tydzień to trochę za szybko :P
Ale niektórzy tak mają, może są przesadnie nawodnieni :P
Mnie wegetarianizm nie odchudził, wręcz przeciwnie. Na pewno jedząc mięso jadłam mniej, ale to było wiele lat temu, tryb życia też miałam bardziej regularny.

kasienka - 2013-05-25, 20:19

Kto wie, jakbyś teraz wyglądała, gdybyś przez te wszystkie lata jadła mięso ;)
Mikarin - 2013-05-25, 20:22

Lily, mi to detetyczka tlumaczyła tak, ze u wegetarian każde źródła białka = źródło węglowodanów, więc - jedząc na wieczór np. pierś z kury dostarczasz sobie trochę tluszczu i białko, które organizm przyswoi na rozbudowę/odbudowę organizmu; jedząc soję/strączki dostarczasz sobie białko+węglowodany, więc jedzone na wieczór spowodują, ze białko będzie zużyte na odbudowę tkanek, a węglowodany się zmagazynują. Jeżeli ma się szybki metabolizm, taki jak np. Jarzyna czy Jagodziannka, wtedy się chudnie, chudnie, pięknie chudnie na wegaństwie :D jak się ma wolny metabolizm, a jest to w dużej mierze zależne od indywidualnych parametrów organizmu, wówczas zjedzone na wieczór węgle nie ulegną spaleniu, a zmagazynowaniu - co u mnie zaowocowało nadwagą. Więc, ciągnąc dietę wegan mogłabym bardzo, bardzo przytyć. Zdarzają się weganie chudzi jak szkapa, a zdarzają się duzi i z nadwagą - to ci mają wolny metabolizm.
Ja po rozmowie z moją dietetyczką posżłam na ustępstwo i jem czasem pasty jajeczne, czasem biały ser na kolację, twarożek półtłusty (innego nie), bo to jeszcze najlepsze źródło białka przy małej podaży węgli.
I proszę, nie zwalaj wszystkiego na:
Lily napisał/a:
Na pewno jedząc mięso jadłam mniej
, bo to nie do końca jest prawda. Jadłaś INACZEJ, a predyspozycje organizmu to coś, co nie zawsze można przeskoczyć.
Poza tym widziałam po mojej mamie i babci, jak ciężko znosiły duuuuużą nadwagę, a biorąc pod uwagę, ze mam do niej predyspozycje, musiałam sie zastanowić, czego chcę. decyzję podjęłam. Nie namawiam też nikogo do zmiany swoich poglądów czy stylu życia w imię jakiejś "prawdy" dietetycznej, bo wiadomo, ze każdy kij ma dwa końce; powiedziała mi też, że mogłabym być wegan na diecie odchudzającej, nie ma sprawy, ale musiałabym wtedy siedzieć w kuchni i kombonować z tymi węglowodanami, a mnie chodziło tez o ekonomię czasu, więc chwilowo zrezygnowałam. Zdrowie teraz dla mnie najważniejsze.

ropuszka - 2013-05-25, 20:31

Lily, dużo osób w pierwszym ewentualnie drugim tygodniu traci wodę, a jak się to jeszcze zgra z 2-3 dniem cyklu to może tego wyjść sporo :-P

ale potem już nie ma takich bajerów :lol:

Lily - 2013-05-25, 20:32

Mikarin, ja nie jadłam piersi kury na kolację, tylko kanapki, tak jak teraz ;) Ale na pewno jadłam rzadziej i mniej.
Poza tym akurat nie ma żadnych skłonności rodzinnych - moja mama i siostra przez lata ważyły po 46-48 kg, ojciec też nigdy nadwagi nie miał. Ja zresztą formalnie też nie mam, ale jednak w swojej optymalnej wadze i tak byłam od nich (kobiet) 10 kg cięższa. Sama sobie na to zapracowałam, m. in. przez to, że w okolicach matury załapałam, że jedzenie pomaga na stres.

ropuszka - 2013-05-25, 20:56

dla mnie trudność polega na tym, że większość "odchudzań" miałam na diecie tradycyjnej i po prostu już miałam w małym placu co jeść i ile, a teraz na wegan trzeba wszystko rozkminić od nowa :-P
qetrab - 2013-05-25, 21:01

No ja przede wszystkim wtedy interesowałem się witarianizmem, więc jadałem tak, że większość tego co jadłem była na surowo. Gotowałem tylko sobie różne kasze i strączkowe do warzyw, które to zawsze spożywałem na surowo.
No i dużo chodziłem :D

Lily - 2013-05-25, 21:05

qetrab napisał/a:
No i dużo chodziłem :D
Z tym akurat nie mam problemu.
Ale witarianizm nie dla mnie, zimą mam odrzut od surowego, ble.

qetrab - 2013-05-25, 22:30

no też już nie jem witariańsko, chociaż głównie dlatego, że już mnie nie stać :D wtedy byłem w Irlandii :) ... ale w sumie chudło się na tym nieźle :D
mariaaleksandra - 2013-05-25, 22:38

gosia jak szukasz inspiracji to polecam Ci moją ostatnią fascynację. Zielone koktajle, było gdzies o tym na forum, ale też na blogach często o tym piszą, bo sezon trwa. A więc wrzucasz pęczek natki pietruszki (której ja nie znoszę) i owoce np. banan, jabłko, gruszka, melon, pomarńcz (co lubisz, co uznajesz- niektórzy egoztyków nie jedzą) i miksujesz na gładko blenderem. Smak pietruchy zanika a masz mega zdrowy, sycący i gubiący ochotę na słodkie koktajl. Czasem robię z liści rzodkiewki, selera naciowego, koperku, szpinaku. Może brzmi nieciekawie, ale zieleniny naprawdę mało czuć. A zjeść tyle natki to dla mnie bez zmielenia nie ma rady. Więc polecam zielone koktajle.
kasienka - 2013-05-25, 22:41

Nie widziałam grubych wegan w swoim życiu ;)
ropuszka - 2013-05-25, 22:42

mariaaleksandra napisał/a:
A zjeść tyle natki to dla mnie bez zmielenia nie ma rady


a dla mnie to akurat nie problem bo uwielbiam pietruchę :mrgreen:
cały pęczek do małej miseczki tofu :mrgreen:

a koktaile dla mnie najlepszę są na mleku sojowym - takie bardziej do picia
mariaaleksandra, dzięki że przypomniałaś o istnieniu koktaili, bo kiedyś prawie codzień piłam bananowo-jabłkowy, a potem się to rozmyło

qetrab - 2013-05-26, 00:40

mariaaleksandra napisał/a:
Zielone koktajle, było gdzies o tym na forum, ale też na blogach często o tym piszą, bo sezon trwa. A więc wrzucasz pęczek natki pietruszki (której ja nie znoszę) i owoce np. banan, jabłko, gruszka, melon, pomarńcz (co lubisz, co uznajesz- niektórzy egoztyków nie jedzą) i miksujesz na gładko blenderem.


genialne! :D

Lily - 2013-05-26, 09:20

kasienka napisał/a:
Nie widziałam grubych wegan w swoim życiu ;)
No właśnie, to dla mnie argument przeciwko temu, że nie da się schudnąć nie jedząc białek zwierzęcych, bo się wciąga dodatkowe węglowodany. Zapewne wystarczy unikać dodatku tłuszczu... no i zachowywać umiar.
qetrab - 2013-05-26, 10:58

Są grubi weganie :P jak ktoś gruby postanowi przejść na weganizm, to zanim schudnie jest gruby :D
ropuszka - 2013-05-26, 11:08

qetrab napisał/a:
Są grubi weganie :P jak ktoś gruby postanowi przejść na weganizm, to zanim schudnie jest gruby :D


nie zawsze to tak działa :mrgreen:

qetrab - 2013-05-26, 12:13

czyli, że co, od razu się robi chudy ? :shock: :mryellow:
arahja - 2013-05-26, 13:01

kasienka, challenge accepted? ]:->
ropuszka - 2013-05-26, 13:13

arahja napisał/a:
kasienka, challenge accepted? ]:->


+1 :lol:

kasienka - 2013-05-26, 13:51

Ale, że co? Chcecie mi udowodnić że jestescie grubymi wegankami? Nie wierzę ]:-> nie mówię, że weganis to patyki, ale naprawdę nie widziałam nikogo z jakąś widoczną nadwagą, a znam sporo wegan. Ofc, jak ktoś bedzie się pasł samymi fast foodami weg, słodyczami i wszystko smażył w tłuszczu to na pewno ma szansę przytyć, ale przy normalnej diecie i zachowaniu zdrowego uniaru trudno mi sobie to wyobrazić ;)
arahja - 2013-05-26, 13:54

kasienka napisał/a:
Ale, że co? Chcecie mi udowodnić że jestescie grubymi wegankami? Nie wierzę nie mówię, że weganis to patyki, ale naprawdę nie widziałam nikogo z jakąś widoczną nadwagą, a znam sporo wegan. Ofc, jak ktoś bedzie się pasł samymi fast foodami weg, słodyczami i wszystko smażył w tłuszczu to na pewno ma szansę przytyć, ale przy normalnej diecie i zachowaniu zdrowego uniaru trudno mi sobie to wyobrazić


Nie nie, chcę tylko udowodnić, że na weganizmie bez smażenia i słodyczy raz dwa będę miała nadwagę. ;) Wszystko leży w ilościach i rozplanowaniu dziennego spożycia... Pewnie mam rodzinnie wolniejszy metabolizm (wszystkie panie z nadwagą), ale wystarczy mi więcej węgli (a choćby i brązowego ryżu) i więcej wciągania kolacji po powrocie z imprez - koło 2-3 rano, a ani się ogarniam, pasek się nie dopina na brzuchu.

Lily - 2013-05-26, 16:13

arahja, ale Ty przecież jesteś bardzo szczupła, a jak się pasek nie dopina, to przesuń na kolejną dziurkę ;) 60 czy 62 cm w pasie to nie robi wielkiej różnicy :P
arahja - 2013-05-26, 16:24

Lily napisał/a:
arahja, ale Ty przecież jesteś bardzo szczupła, a jak się pasek nie dopina, to przesuń na kolejną dziurkę 60 czy 62 cm w pasie to nie robi wielkiej różnicy


Tyż prawda, że nie wiem, po co się odzywam w tym wątku, bo się nie odchudzam. Ale dla Ciebie specjalnie się zmierzyłam - aktualnie 75 cm w talii (w najwęższym miejscu). ;)

kasienka - 2013-05-26, 17:57

arahja, no może i tak, pewnie na wszystkim mozna przytyć. Ale to zależy jak się je a nie od diety.
Malinetshka - 2013-05-26, 19:51

kasienka napisał/a:
Ale to zależy jak się je a nie od diety.

Pewnie jeszcze od tego jak dany organizm radzi sobie z konkretnymi grupami pokarmowymi, porą ich spożywania i szeregiem innych spraw... Jeden na ryżu schudnie, drugi - utyje. Takie mam wrażenie przynajmniej :)

Asia Floyd - 2013-05-26, 22:00

Moje drogie ;) Odchudzam sie od 3 tyg. i juz 6 kg zeszło ;) jeszcze wprawdzie parenascie zostalo, ale jestem pod bardzo dobra opieka i dietetyczki i coacha, ktory sie za nasza psyche bierze. Bo wlasnie sęk w tym,ze tycie niekoniecznie zalezy od jedzenia... W moim przypadku na pewno nie. Za jakies pare tyg znowu sie pochwale :D oby hahaha.

Pzodrawiam i zycze wytrwalosci :D

ropuszka - 2013-05-26, 22:10

Asia Floyd, brawo :mrgreen:

możesz polecić jakieś sposoby na zachcianki :?:

Asia Floyd - 2013-05-26, 22:53

hm... silna wola? :) Ja generalnie jestem osobą szczupłą, rozmiar 36-38, kiedyś nawet 34. Kiedyś przytyłam nagle i potem schudłam w parę miesięcy 18 kg, głodówka, oczyszczanie, niełączenie pokarmów - dało radę. Teraz mam znowu jakies jeszcze 15 na plusie i wiem, że jak teraz sobie pofolguję i oszukam dietetyczkę, to wszystko można rozbić o kant d... Więc zaciskam zęby i jem dokładnie to, co mam zapisane. 60g ogórka to 60g ogórka :) Mam po prostu motywację i to dość silną. Przez 3 tyg. nie zdarzyło mi się podjeść, ale kilka razy poprosiłam dietetyczkę o zmianę w menu... :) bo miałam zachciankę :) Robię program 6cio-tygodniowy, potem stabilizacja i jeszcze jedna sesja chyba, i będzie pięknie ;) Powodzenia życzę, wiem,że czasem sie czegoś po prostu chce. Mi też, zwłaszcza jak inne dziewczyny rozprawiają o swoim menu (bo to grupowa sprawa) albo jak mój mąż sobie coś pichci. Ale przypominam sobie mój dawny wygląd i działa :D
Asia Floyd - 2013-05-27, 09:42

wiecie co, posłuchajcie sobie webinaru w środę - to te babki, u których jestem pod opieką. Jeśli naprawdę komuś zależy na schudnięciu, to powinien przyjrzeć się sobie, bo często sami sabotujemy siebie i nic z tego nie wychodzi. A trzeba zmienić nastawienie do siebie, a nie katować się dietami. P.s. Nie płacą mi za reklamę :P Ale wiem po sobie, że to nie jest zwykła jakaś tam dieta, to działa tak po prostu i nikt nam nie czaruje - całą pracę odwalamy MY. Pod okiem specjalistów, co jest nierzadko kluczowe (bo samemu, to wiadomo jaka jest czasem mobilizacja).

W ŚRODĘ 29.05 GODZ.21:00 ZAPRASZAMY NA BEZPŁATNY WYKŁAD:"TAJEMNICE ODCHUDZANIA: JAK ZRZUCIĆ 10KILO NA ZAWSZE" ZAPISUJCIE SIĘ TUTAJ:hxxp://kris-matusiak.pl/index.php/darmowe-webinary/diety-odchudzanie-sie

ropuszka - 2013-05-27, 11:11

mi już zeszły 3kg z 25kg, ale co ważniejsze chce mi się tańczyć, nie mogę usiedzieć przy energicznej muzyce :-P
qetrab - 2013-05-27, 13:28

Asia Floyd napisał/a:
A trzeba zmienić nastawienie do siebie, a nie katować się dietami.


Zgadzam się, diety nie mają sensu, bo się głodzicie, uda się coś zrzucić, a potem po diecie wracacie do starego stylu życia / żywienia i oto efekt jojo :P

go. - 2013-05-27, 15:28

qetrab napisał/a:
Asia Floyd napisał/a:
A trzeba zmienić nastawienie do siebie, a nie katować się dietami.


Zgadzam się, diety nie mają sensu, bo się głodzicie, uda się coś zrzucić, a potem po diecie wracacie do starego stylu życia / żywienia i oto efekt jojo :P


za taką motywację to ja dziękuję. Lepiej siedzieć na dupsku i nic nie robić, bo i tak nic z tego nie będzie. Jeśli takie jest Twoje podejście też do innych rzeczy to szczerze współczuję qetrab podeścia do życia ]:->
Asia, na moje zmienić nastawienie do jedzenie i ruchu. A nie tkwić czasem w chorobowej otyłości. Nadwaga też nie jest wskazana, szczególnie to czuję, teraz kiedy chociaż mnie trochę mniej;)- przy każdym kg mniej mój krzywy kręgosłup trochę dostaje odsapnąć :)

qetrab - 2013-05-27, 16:11

Przepraszam, a co jest nie tak w moim podejściu ? :shock:

czy ja gdzieś napisałem, żeby siedzieć na dupsku? chyba się nie zrozumieliśmy.... właśnie wręcz przeciwnie
Ja nie jestem przeciwnym dietom - bo nic nie dadzą :P Jestem przeciwnym dietom, jako krótkotrwałym okresom poprawy zdrowia, wtedy ludzie się więcej ruszaj i zdrowiej się odżywiają, a potem jak już zrzucą parę kilo to znów zaczynają mniej się ruszać, gorzej jeść i waga wraca

Jestem przeciwny dietom bo uważam, że trzeba wprowadzać stałe zmiany w swoim życiu, więcej ruchu, ćwiczeń, sportu, mniej przetworzonej żywności (tak, ta wegańska też tuczy, te wszelkie mięso podobne wyroby i batoniki), a więcej surowych warzyw, wtedy waga spadnie, naturalnie, bez głodzenia się i pozostanie już taka cały czas....
gosia z badylem jeżeli według Ciebie jest to brak motywacji i siedzenie na dupsku, to pozwól, że ja Ci pogratuluję podejścia do życia :P

go. - 2013-05-27, 16:23

qetrab, no wyżej tego nie napisałeś... :-|
qetrab - 2013-05-27, 16:58

bo pisałem szybko z dzieckiem na ręku, będąc okładanym klockiem po głowie :D
teraz jestem w pracy i mam dużo czasu na przeglądanie forum :D

Lily - 2013-05-27, 18:21

Ludzie, którzy się dużo ruszają, mają większy apetyt, który trudno zaspokoić surowymi warzywami ;) A żeby chudnąć od ruchu, trzeba mieć naprawdę końską kondycję i ciężko harować moim zdaniem :P A przynajmniej tak by to wyglądało w moim przypadku, bo testowałam na sobie umiarkowane dawki ruchu.
Uważam, że odchudzania bez samodyscypliny niestety nie ma i już.

qetrab - 2013-05-27, 20:08

Nie twierdzę, że jest to metoda dla każdego, trzeba wypracować swoją :)
Ale ja schudłem 60 kg w 3 lata więc nie mówię tego bez oparcia dowodami :P
poza tym nie mówię o jedzeniu TYLKO surowych warzyw, a bardziej o dodawaniu ich do każdego posiłku.... oczywiście, że samymi się nie najesz na długo, ale ugotuj do tego soczewicę i już sprawa ma się inaczej.

zou - 2013-05-27, 20:53

qetrab - gratuluję! Takie coś zdrowo i na stałe, to tylko na zmianie całożyciowego posilania się i trybu życia. A myślałam, że moje "24 kg w 2 lata", to już dużo. Polecam nordik walking, dobre lekkie kije, odciażają stawy i kregosłup, masz rację teraz chodzę codziennie piszo 4 km, i jeżdzę rowerem. Dawniej byłam dumna że przeszłam o kijach ( nie z kijkami) 3 km. Teraz śmigam po 20 km bo wszystko się zmieniło w moim życiu, (przede mna jeszcze z 15-17 kg) ale ruch to podstawa, bo daję "euforię biegacza" - naturalne przeciwbólowe substancje w nas, a czytałam że aby podbić metabolizm nalezy spożywac kwasy omega 3 w większości a ograniczyć omega 6. Te pierwsze pwoodują rozrzedzeie krwi, szybki przepływ, dobre dotlenienie (sa w przewadze np. w diecie kolibra), a omega 6 spowolniają metabolizm-zagęszczają krew i powodują odkładanie się tkanki tłuszczowej (coś tam z metabolizmem ich to powoduje). Także , dla tych co "nie mogą schudnąć" może to być też istotne, sama dotąd nie wiedziałam ile spozywam omeg 6! (Wydaje mi się że to wiedza z książki r. Younga PH Miracle). Poza tym spalanie tłuszczu podczas ruchu zaczyna się po około 20 minutach od rozpoczęcia wysiłku (gdy w wątrobie zużyje się zapasy glikogenu) i gdy tętno ie przekracza 120 na min, gdy można swobodnie rozmawiać, widzi się jasno i myśli czysto. Przy większym wysiłku, zadyszce nie spala się tłuszczu, a wiele osób daje sobie bardzo w kość, ale wtedy nabudowuje się mięśnie i stąd zdziwienie, że waga stoi...Mam wage z pomiarem tłuszcz/woda/masa kostna - i to widać jak proporcje się zmieniają, chociaz kg nie ubywa czasem...Pozdrawiam odchudzających się i życzę wytrwałości i wyników! Oraz dużo zdrowia!
go. - 2013-05-27, 21:57

zou, podlinkujesz swoją wagę? Jestem ciekawa jak to wygląda
zou - 2013-05-27, 22:08

Kupowałam dawno, ze 3 lata temu, chyba niemiecka - wystarczy wpisać na all "waga pomiar tłuszczu" - pełno towaru, staniało, jest dużo do wyboru. Moja była za około 69 zł. Ten pomiar nie jest az tak dokładny (kliniczny) bo są i droższe modele z lepszym przepływem impulsów (takie po 200zł), ale zwykła spokojnie wystarcza, i wszystkie wahania od razu widać. Moża nawet było zaprojektować (rety, ja znowu nadaję o AGD !) można było ustawić kilka osób (I, II, III )oraz wybrać typ sylwetki zwykła/muskularna i płeć. Ustawia sie tam wzrost i wiek i od tego waga sama ustawia procenty. (zapamiętuje osobę po umerku). W sumie się tej wagi nie słuchałam, co do wskazan "normy" ale notowałam w notatniku motywacyjnym, i robiłam sobie co rano notatkę a co tydzień wykres, od kropki do kropki jedno rosło a drugie spadalo ładnie. Widać też było zbieraie wody w cyklu i spadki po. (Ja się wazylam codziennie przez 2 lata, i zapisywałam w zeszyciku w łaziece, rano, wszystkie parametry w zeszyciku w kratkę, i miałam rulon z wykresem - wiem, paranoja- ale wazyłam 96 kg, i jakoś to mi dawało motywację, że czasem waga stoi, a czasem jest schodek...i potem znów itd. Jak dolączyłam ruch- szło szybciej, a po późiejszym zimowym i wiosennym nordikowaniu - namacalnie zmniejszył się cellulit, który już odpuściłam bo te reklamy to bzdety, ale nawet na ramionach maialam popękane naczyńka tak ruszało krążenie! Od samego chodzenia marszem z kijami. Także moze to brzmi dziwnie ale mam do dziś te zapiski, bo one pozwalają zrozumiec jak oddziałuje organizm, jedzenie, ruch, cykliczność, a każdy jest trochę inny. Ta waga- fajna sprawa. Na początku też sobie kupiłam krokomierz (taki do spodni) i notowałam kroki, nawet pod domu, po sklepie itd. Potem jak zaczełam wychodzić na nordik, to zainstalowałam w nokii program Endomondo - liczy kilometry, kalorie, piesze, rowerowe itd, można mapki obejrzeć w necie - ładny motywacyjny, darmowy gadżet itd, a potem Nokia Sports Trackera - i robiłam wyliczenia na blogu o nordiku ile godzin i km ruchu. Potem jak mi to weszło już w nawyk, to zaprzestałam chwiliowo blogowania o nordiku i inne rzeczy się stały, i nie miałam czasu pisać. (Teraz nadrabiam ;) ale tak jak pisał Kolega - weszło to w nowe przyzwyczajenie jako codzienność, właściwa natura i już głowe mam czym innym zajętą a to się samo robi.
qetrab - 2013-05-27, 22:32

Żeby nie było, że tak po próżnicy piszę, to rzucam dwa zdjęcia :P

Tak wyglądałem na początku


a tak po 3 latach


Chodzi o to, żeby znaleźć odpowiednie żywienie dla siebie (połączone z odpowiednim ruchem) i waga wróci do normy :)

zou - 2013-05-27, 22:38

getrab - z pierwszego zdjęcia wnioskuję, Żeś z Braci RPG-owej ;) ?
A drugiego- jak młodszy o 20 lat brat samego siebie! Gratuluję raz jeszcze! I to na wegetarianizmie?

Asia Floyd - 2013-05-27, 22:52

qetrab napisał/a:
Żeby nie było, że tak po próżnicy piszę, to rzucam dwa zdjęcia :P

Chodzi o to, żeby znaleźć odpowiednie żywienie dla siebie (połączone z odpowiednim ruchem) i waga wróci do normy :)


wow!! ale czad!! niesamowicie. a jaka roznica :) GRATULUJĘ!!!

Asia Floyd - 2013-05-27, 22:56

zou napisał/a:
A myślałam, że moje "24 kg w 2 lata", to już dużo.... przede mna jeszcze z 15-17 kg.....a czytałam że aby podbić metabolizm nalezy spożywac kwasy omega 3 w większości a ograniczyć omega 6. Te pierwsze pwoodują rozrzedzeie krwi, szybki przepływ, dobre dotlenienie (sa w przewadze np. w diecie kolibra), a omega 6 spowolniają metabolizm-zagęszczają krew i powodują odkładanie się tkanki tłuszczowej (coś tam z metabolizmem ich to powoduje). .....Pozdrawiam odchudzających się i życzę wytrwałości i wyników! Oraz dużo zdrowia!


Tobie zou też gratuluję!! ja schudlam kiedys 18 i bylam bardzo zadowolona z siebie ;) teraz tez mam jakies 15-17 do zrzucenia.

kupiłam kiedys taka wage z pomiarami tkanki tłuszczowej i innymi, ale nigdy nei korzystalam z nich...

a to o metabolizmie to ciekawe. wlasnie mi dietetyczka powiedziala,ze mam troche za powolny. musze sprawdzic te kwasy 3 i 6. dzięki!!

pozdrawiam serdecznia :D

ropuszka - 2013-05-27, 23:00

qetrab, bardzo motywacyjnie :mrgreen:
zou - 2013-05-27, 23:07

O działanniu tych kwasów czytałam u Boutenko Zielony eliksir życia od s. 123 (powinna być w Empiku) Jest caly rozdział. o i regularna podaż- często a mniej.Nie robic przestojów po 7 godzin na herbacie. Aby rozkręcić metabolizm, trzeba regularnie dodawać do pieca.
Asia Floyd - 2013-05-27, 23:16

zou napisał/a:
Aby rozkręcić metabolizm, trzeba regularnie dodawać do pieca.


a tu święta racja, chociaz mogloby się wydawac inaczej. Chyba to mnie zgubilo...

bardzo dziekuje za źródło!! :)

qetrab - 2013-05-27, 23:52

zou napisał/a:
getrab - z pierwszego zdjęcia wnioskuję, Żeś z Braci RPG-owej ;) ?


Po czym wnosisz ? :D
Cytat:

A drugiego- jak młodszy o 20 lat brat samego siebie! Gratuluję raz jeszcze! I to na wegetarianizmie?


Tak na wegetarianizmie, jadłem wtedy sery (nie piłem mleka, ani nic takiego), ale sporadycznie... naczytałem się wtedy, że spożywanie surowych warzyw z każdym posiłkiem dobrze wpływa na trawienie, więc się do tego stosowałem i przyniosło rezultaty :)

Od czasów mojego małżeństwa trochę przytyłem bo popuściłem sobie, a to teściowa ciastem poczęstowała, a to to, a to tamto i tak parę kilo przybyło, ale znów biorę się za siebie.... no i już znam skuteczną metodę :D

semoilna - 2013-05-28, 07:01

qetrab, fajny byles na pierwszym zdjeciu! Full respect!

A ja wracam do watka. Zapisuje sie, wypisuje :oops: Wczoraj zwazylam sie po miesiecznym ograniczaniu slodyczy i -3kg na wadze. Strasznie motywuje. Jeszcze jakies 20 kg do zrucenia, ale rozkladam na caly rok albo poltora.
Podoba mi sie pomysl jednej z dziewczyn (przepraszam nie pamietam kogo, bo czytalam wczoraj), zeby sie nagradzac za kazde 5 kg ubytku. Zapozyczam :)

zou - 2013-05-28, 08:38

getrab- nio nie wiem - zdjęcie pierwsze wygląda jak avatar z Baldurs Gate ;) , tylko miecza oburęcznego na zdjęciu nie widać ;) albo sejmitara ;)
A z ćwiczeń to miałeś jakiś plan treningowy?

ropuszka - 2013-05-28, 09:45

semoilna, to byłam ja :-P

mam też podobną ilość kg i czasu ;-) :mrgreen:

qetrab - 2013-05-28, 10:13

zou nie miałem żadnego planu. miałem taki rowerek domowy i jeździłem po 10 min dziennie + duzo chodziłem nawet po 20 km dziennie (oczywiście jak już mi się kondycja poprawiła, na początku byłem zmęczony po 3 :D ).
No i przede wszystkim stanowczość żywieniowa, ZERO słodyczy i innych niepotrzebnych zapychaczy :)

go. - 2013-05-28, 10:23

qetrab, no to się rozumie! Szacun! :D
A można wiedzieć jak sobie radziłeś kiedy czułeś potrzebę słodyczy? Ja mam problem z mocno słonymi smakami :roll:

zou, dzięki! Obczajam:) A sprawdza Ci się ten wynalazek? na ile to jest miarodajne?

mariaaleksandra - 2013-05-28, 10:33

Getrab, noesamowita przemiana! A jak ze skora po takim spadku wagi? U mnie po ciazy jakas taka flakowa ta skora, nie chce sie wciagnac :/

Gosia, moja kolezanka dietetyczka mowi, ze te wagi mierza tylko z dolnej polowy ciala. Taki profesjonalny i dokladny pomoar wymaga przypiecia elektrod na caly ciele.

ropuszka - 2013-05-28, 11:04

gosia z badylem napisał/a:
Ja mam problem z mocno słonymi smakami :roll:


ja mam problem z popcornem ogromny, ale już częściowo rozwiązany: robię go kompletnie beztłuszczowo w mikrofali

chyba po prostu musisz sama wymyśleć jakieś kompromisy co do ulubionych przekąsek, tak żeby nie "cierpieć" zbyt bardzo

qetrab - 2013-05-28, 11:24

mariaaleksandra no niestety brzuch mi został, pod postacią obwisłej skóry :P
gosia z badylem Robiłem sobie co jakiś czas zdrowe przekąski :) Np zmielone orzechy z miodem, kawałek gorzkiej czekolady (90%!) i starczało :)

semoilna - 2013-05-28, 11:47

ropuszka, zatem dzieki wielkie za pomysl! Stasznie mi sie podoba :)

gosia z badylem, ja jak mam atak na slodycze to albo wcinam 60% czekolade slodzona stewia. Jest pyszna, ale po jednym plastrze potrafie odlozyc, w przeciwienstwie do zwyklej czekolady :/ ALbo jak jestem w domu (szczegolnie teraz na czasie u mnie) robie sobie lody bananowo-malinowe (zmiksowac banany z mrozonymi malinami). I zeby nie bylo tak bajkowo, w weekend pieke ciasta z owocami (nie duze blaszki) i sie nie kontroluje :)

zou - 2013-05-28, 12:33

Asia Floyd - polecam ksiażkę, mimo, że ja nie stosuję z niej zasad surowej diety, ale jest tam wiele cennych informacji jak wzbogacić dietę o zieleninę i jej funkcje.

Getrab- hm...no chodzenie dużo daje...krążenie, stawy, dotlenienie, wytrzymałość, no i człowiek na początku daje radę. Kiedy się pokona magiczne pierwsze 3 km marszu i wróci do domu to już początek przygody. :) Na spalanie tłuszczu to jest naprawdę super sprawa, albo pływanie.
Też przechodziłam "fazę" sprzętów- kupiłam za 300zł trenażer-stepper, taki do biegania używany z allegro- okropnosć, odsprzedałam go ...skrzypiał, i miał za szeroki rozstaw na nogi (bolały mnie wnętrza ud). Potem też miałam rowerek i pedałowałam zawsze przez Klan. (czyli 25 min). Ale tylko 2 tygodnie, bo był pożyczony. Potem odkryłam swoją ulubioną czynność czyli jednak chodzenie (stąd mój nick - zou woodwalker), i chodziłam z kijami. Chociaż na pół godziny, po osiedlu.Ale codziennie. Czasem nawet zaczęłam wstawać o 5.30 aby mieć swój trening rano. Do dzisiaj jak mogę - to idę, kilka przystanków nie stanowi już problemu. Czasem jak trzeba czekać 15 minut na tramwaj, to idę chociaż ten jeden przystanek. Na początku się spóźniałam w różne miejsca, bo nie umiałam wyliczyć ile mi zajmie ta droga, ale teraz już przeliczam w glowie ile umiem iść km/h i jakoś jest lepiej. Na kijach się chodzi bardzo szybko w porównaniu do bez kijków.

mariaaleksandra - tak są wagi droższe po ok 200zł z uchwytem na ręce i wtedy dokładniej waży i oblicza przepływ impulsów elektrycznych. Można u lekarza się tak zważyć dokładnie, albo w aptece - są czasem w nich takie automaty za 1 zł. Czasem na siłowni też są. Ja miałam taką zwykłą, i tej jednej wagi elektronicznej się trzymałam aby widzieć swoje postępyi nie zrażać się wahaniami czy staniem wagi.

mariaaleksandra - 2013-05-28, 12:52

Zou przez rece tez podpbno malo dokladne bo idzie bo najmniejszej lini oporu. Normalnie sie przyklejaelktrody w roznych ustalonych miejscach. I jest jeszcze takie smoeszne urzedzenie, taka suwmiarka do mierzenia grubosci faldu tluszczowego na brzuchu :) no ale jak piszesz, dla wlasnego odniesienia nie trzeba super dokladnosci.
qetrab - 2013-05-28, 13:18

zou po pierwsze to Qetrab (przez KU) anie Getrab :D (od końca Barteq, czyli Bartek, moje imię :P - łatwiej zapamiętać :D )

Teraz też nie używam żadnych sprzętów tylko chodzę z kijami, co prawda miałem długą przerwę, ale wracam do regularnego chodzenia :)

W odchudzaniu się zawsze największymi wrogami są najbliżsi :P Bo zastawiają pułapkę pod tytułem "Nie przesadzaj, nic Ci nie będzie":D

Jak schudłem i wróciłem do polski (wtedy byłem w Irlandii) to od razu się zaczęło
- Zjedz ciasta
- Nie mogę, muszę się pilnować
- No nie przesadzaj nic Ci nie będzie jak raz zjesz

No i tak dałem się wciągnąć w tą pułapkę i ani się obejrzałem i już 10 kilo przybyło :D

To tylko bardziej utwierdziło mnie w przekonaniu, że żadnych diet - tylko i wyłącznie stałe zmiany w życiu :D
No ale... z 60 sobie poradziłem do 10 nie będzie stanowiło problemu :D

zou - 2013-05-28, 13:29

Przepraszam, qetrab (niedowidzę bez okularków i to małe q jak g). :oops:
Tak "życzliwi" są wszędzie...W Polsce tak samo jest z wódką. Jeden nie zaszkodzi. :roll:
Ale uzależnienie to uzależnienie: obojętnie od jakiej substancji, to "zabija" zawsze lokomotywa czyli pierwszy kieliszek a nie ostatni. Tak samo jest z cugiem cukrowym- zaczyna się od kosteczki czekolady a kończy na codziennym deserze do kawy i dawaj od nowa wyrywanie się z tego. Dlatego uwielbiam weganizm bo tutaj pojęcie "deser" jest (dla mnie) nieodłączną częścią pełnowartościowego posiłku, np. owoc, czy słodkie kulki z daktyli, czy szejk z karobem. Deser a zarazem posiłek. Odjazd ! :)

ropuszka - 2013-05-28, 14:21

qetrab napisał/a:
W odchudzaniu się zawsze największymi wrogami są najbliżsi


a u mnie współlokatorzy :-P
nazbierałam złe nawyki żywieniowe od ludzi z którymi mieszkałam, zanim poszłam na studia nie przyszło by mi do głowy żeby tak o pójść do sklepu, zupełnie bez okazji i kupić sobie ciastka/czekoladę/chipsy :-P

qetrab - 2013-05-28, 15:04

zou napisał/a:
W Polsce tak samo jest z wódką. Jeden nie zaszkodzi. :roll:

dokładnie :) zwłaszcza jak się jest facetem :P
... No co z Ciebie za facet jak nie pijesz ?!

No właśnie uzależnienie jest uzależnienie, a cukier jest wg. mnie jeszcze bardziej zdradliwy, bo "przecież to tylko cukier" i nie uważa się go powszechnie za coś szkodliwego.

kasienka - 2013-05-28, 20:11

Wcisnęłam się w moje wąskie rurki, które b. lubię. Nie jest jeszcze na tyle wygodnie, żebym mogła w nich chodzić, ale to i tak sukces. 64,5 o jakiegoś czasu więc chyba na stałe.

Zdaje się że 10 km rowerem codziennie jednak coś daje :)

Mikarin - 2013-05-29, 09:49

ropuszka napisał/a:
a u mnie współlokatorzy
nazbierałam złe nawyki żywieniowe od ludzi z którymi mieszkałam, zanim poszłam na studia nie przyszło by mi do głowy żeby tak o pójść do sklepu, zupełnie bez okazji i kupić sobie ciastka/czekoladę/chipsy
Ja miałam to samo, jak mieszkałam z rodzicami, potem się przeprowadziłam do jednego chłopaka, potem do drugiego, ten drugi traktowal słodycze jako posiłek i jak szedł po czekoladę, to wracał z cała siatą ciasteczek, batoników, słodkich napojów, a jak było, to sie jadło, i nagle 3 kilo do przodu, a potem uzależnienie od słodyczy :(

Ja ma natomiast inny problem jeszcze, z chłopem. Dietetyczka ułożyła mi same frykasy - zupę brokułową albo kalafiorową, placki z kaszy, naleśniki z brązowej mąki - i dupa, musze robić dwa obiady, bo mojemu chłopu wszystko, co brazowe śmierdzi - dosłownie! ;( Już nie wiem, co mam robić... próbowałam mu przemycić tę mąkę np. w naleśnikach, w spodzie od pizzy - skubany wyczuje nawet jak tej mąki są tam dwie łyżki stołowe na pół kilo białej. Brązowy makaron czy ryż mogę sobie wcinać sama, bo jego to brzydzi, a o kaszy moge zapomnieć, bo skrajnie nie mu to nie pasuje. Masakra jakaś.

Już do niej napisałam i będziemy myśleć jak to zrobić, żeby mie musiała robić 3 obiadów, bo J. czegoś nie tknie... Eh, rzeźnia się szykuje...

arahja - 2013-05-29, 10:11

Mikarin, ale czemu to jest Twój problem? Jestem jakaś zapóźniona może, ale ponieważ Twój reżim nie jest żadną fanaberią a przede wszystkim profilaktyczną kuracją zdrowotną, to czemu skaczesz wokół niego? Nie może przejąć swojej części kuchni, skoro mu nie pasuje Twoja?
go. - 2013-05-29, 10:11

Mikarin, a co Ty etat kucharki masz? Nie pasuje to niech sobie sam gotuje co mu smakuje. Najlepiej jakby Cię do robienia kuraka czy innego wieprza przyrządzania jeszcze zachęcał :>
U mnie spoko, A. zje wszystko co zrobię (o ile nie posolę przypadkiem 2 razy :P ) ze smakiem (nawet makaron razowy przyjął nieźle, a i pęczak posmakował :shock: )
U rodziców w domu zawsze jadło się tylko biały chleb... teraz się tak przestawili na brąz, że biały chleb widuję tylko w sklepie :D (sami z siebie kupują razowe albo chociaż graham)

zou, dzięki za info:)

qetrab - 2013-05-29, 10:50

Mikarin Nie smakuje bo nie jest przyzwyczajony do tego smaku, trzeba postawić ultimatum :D Ja bym powiedział, nie smakuje to sam sobie gotuj :D
A próbowałaś robić coś, np. z mąki gryczanej ? (Uwielbiam naleśniki ze szpinakiem z tej mąki :D )

Mikarin - 2013-05-29, 11:20

qetrab, nie ma takiej opcji, żeby przełknął coś brazowego... zreszta chyba niepotrzebnie poruszyłam tutaj ten temat, do dyskusji nic nie wnosi, my bad :-D
Swoją drogą qetrab chylę czoła, bo ja sobie z 10 kilo nie umiem poradzić, a Ty... no... masakra :mrgreen: szacun ogromny :)

Lady_Bird - 2013-05-29, 12:06

qetrab, mega! Szacun! :-D

U mnie waga już prawie jak przed ciążą. Brzuch płaski nawet jak na mnie.
Jedzenia to ja se nie odmawiałam, raczej do normalnego stanu doszłam przez regularną aktywność fizyczną. Teraz przerwa w bieganiu, bom chora i już dostaję na głowę.

moony - 2013-05-29, 16:32

- 2 kg, la la la :-D
go. - 2013-05-29, 21:19

Ewa, a Ty z czego te kg zrzucasz? Chyba kości odchudzasz ;) Ty babo chytra :D
Malinetshka - 2013-05-30, 21:29

qetrab, wow, imponujący efekt! :D
U mnie jest dobrze. Tzn nie chudnę już, jest ok. W czasie przypływu energii staram się pracować trochę nad ciałem, mięśniami i elastycznością skóry, bo np. na brzuchu jest trochę wisząca...ale nie jest najgorzej. W pozostałych miejscach ciała nie widać po skórze, że ważyłam więcej :) Cieszę się.

ropuszka - 2013-06-01, 13:42

jak wam idzie dziewczyny ?

EDIT: zna któraś z was jakieś kosmetyki wyszczuplająco-ujędrniające?

chciałam dzisiaj kupić serum wyszczuplające, ale większość z nich ma kolagen w składzie... :-(

Lady_Bird - 2013-06-01, 20:59

ropuszka, widzę, że oriflame ma coś ujędrniającego. Nie wiem czy to działa. Może ktoś stosował?
Lily - 2013-06-02, 10:15

Jak dla mnie te kosmetyki wyszczuplające czy antycelulitisowe są nieskuteczne, a używałam różnych (na celulitis).
Ziaja ma coś takiego hxxp://ziaja.com/kosmetyki/1867,koncentrat-wyszczuplajacy-w-zelu
O eko itd. nic nie wiem.

Doszłam do dziwnego wniosku, że chudnę jak jem sałatę :P I to nie dlatego że wtedy nie jem nic innego, po prostu jak zjem dużo sałaty, to mi ubywa na wadze. Nic z tego nie rozumiem :P

ropuszka - 2013-06-02, 12:58

Lily, dawno temu używałam serum z eveline i mi ładnie napinało i ujędrniało skórę, działało trochę jak wciągnięcie brzucha

zacznę się smarować tą ziają, jak ją gdzieś znajdę, a nuż się coś pomoże

Mikarin - 2013-06-02, 13:43

Lily napisał/a:
Doszłam do dziwnego wniosku, że chudnę jak jem sałatę I to nie dlatego że wtedy nie jem nic innego, po prostu jak zjem dużo sałaty, to mi ubywa na wadze. Nic z tego nie rozumiem
To się nazywa ujemny bilans energetyczny - na zjedzenie, przetrawienie i wydalenie sałaty zużywasz więcej energii niż ci sałata dostarczy ;)
Lily - 2013-06-02, 15:47

ropuszka napisał/a:
Lily, dawno temu używałam serum z eveline i mi ładnie napinało i ujędrniało skórę, działało trochę jak wciągnięcie brzucha
Eveline też używałam - nie zauważyłam dosłownie nic. Zresztą na celulitis na brzuchu wypróbowałam już wszystko, nie ma szans się tego pozbyć w domu. Na zabiegi u kosmetyczki ani mnie nie stać, ani nie mam ochoty...
Chociaż podobno na niektórych działają takie zwykłe preparaty, tylko nie na mnie ;) Z Ziaji był kiedyś taki żel z gorzką pomarańczą, całkiem przyjemny.

go. - 2013-06-08, 04:02

Jak tak odchudzaczki? Bez podjadania się udaje? :>
mariaaleksandra - 2013-06-08, 08:02

Gosia spac nie mozesz? :) mnie sie nie udaje bez podjadania :)

Gratuluje kolejnego kg!

Lady_Bird - 2013-06-08, 09:23

Ja mam od kilku dni taką gastrofazę, że boję się na wagę stanąć. :mryellow:
Ale jest ruch, więc mam nadzieję, że nie będzie tak źle. ;-)

qetrab - 2013-06-08, 11:25

hxxp://vitalia.pl/artykul339_Trening-cardio-skuteczna-bron-w-walce-z-nadwaga.html

:D

go. - 2013-06-08, 16:28

Cytat:

Gosia spac nie mozesz? :) mnie sie nie udaje bez podjadania :)


ja mogę, tylko córze średnio się chce ;)
Bezsenność ponoć pomaga w odchudzaniu :mryellow:

dzięki!
Dzisiaj zeżarłam ponad kg szparagów, ciekawe jaką max pojemnośc ma mój żołądek :mrgreen:

Mikarin - 2013-06-09, 10:18

Ja chwilowo sobie odpuściłam, moja dietetyczka już mi głowe ususzyła... ostatni tydzien robiliśmy porządek z samochodem, mechanik zaśpiewał 3 koła za CZĘŚCI... a czemu? bo jednej piździe pożyczyliśmy zamochód i zajechała w 3 miesiace Skodę Octavię, która ledwo co była na serwisie u dealera... płakac mi się chce... więc były słodycze, były fajki, było wszystko...
Lily - 2013-06-09, 10:28

Mikarin, może nie należy się skupiać na diecie tylko na tym, żeby inaczej reagować na stres?
Trzymaj się...

go. - 2013-06-11, 08:42

Mikarin, popieram Lily, ! Może zamiast wtedy zajadał to bierz latoroś na spacer, albo w wóz go i pobiegać wywietrzyć stres :D

Ja się pochwalę, że jak zaczynałam hula hopem z wypustkami od 3 serii po 15 obkręceń (bo bolało) to doszłam już spokojnie do 15-20 minut kręcenia. Czytam w tym czasie gazetę, albo piszę smsmy bo bym się zanudziła tyle czasu :-P

Mikarin - 2013-06-11, 10:43

gosia z badylem, a ja nie umiem w ogóle kręcić hula hoop :P jakoś ciągle mi spada, a chwilowo zastawiony pokój suszarkami z praniem, to i nie ma gdzie.
Aha - i dobra informacja - pomimo objadania się słodyczami i innych ekscesów udało mi się zrzucić (miejmy nadzieję, że na stałe) jakieś 1,5 kilo :)
Wiecie... stres to jedno, objadanie się słodyczami to drugie. Kiedyś jak się denerwowałam - szłam zapalić, teraz jem slodycze :roll: A siedzę w dietą od Agnieszki i staram się znowu wbić sobie do głowy ten zdrowy rytm życia, gdzie czlowiek głodny nie podjada, jest zachowana higiena posiłku, wiecie - takie pierdoły, które gdzieś uciekły, a które sa chyba najistotniejsze... Chciałabym osiągnąć coś takiego jak qetrab, czyli wyrobić w sobie nawyki, a to jest najtrudniejsze. Myślę tutaj raczej o przyszłości w sensie druga ciąża/dzieci podpatrują zachowanie podczas jedzenia i je przejmują... Trochę to zagmatwane, co piszę, ale zamiast tylko stracić kilogramy chciałabym stracić te nawyki, które powodują ich przybieranie ;) chyba za dużo chcę...

qetrab - 2013-06-11, 11:52

Podobno ksylitol jest dobry jak się ma chcicę na słodycze, cośtam reguluje i eee.. to może lepiej linka dam :D
hxxp://www.planetazdrowie.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=185&Itemid=216

:D

Lily - 2013-06-11, 16:17

Mikarin napisał/a:
Wiecie... stres to jedno, objadanie się słodyczami to drugie. Kiedyś jak się denerwowałam - szłam zapalić, teraz jem slodycze :roll:
No właśnie, chodzi o to, żeby na stres nie reagować jedzeniem, mówić sobie stop. I szukać innego ujścia.
Ksylitol ma jeszcze jedną właściwość - jest drogi...

bronka - 2013-06-11, 17:01

Lily napisał/a:
No właśnie, chodzi o to, żeby na stres nie reagować jedzeniem, mówić sobie stop. I szukać innego ujścia.

u mnie to właściwie sedno sprawy. Niestety nie umiem zastosować z praktyce :-/

Lily - 2013-06-11, 17:02

bronka napisał/a:
u mnie to właściwie sedno sprawy. Niestety nie umiem zastosować z praktyce :-/
Ja się już trochę hamuję, odkąd sobie zdałam sprawę, że po jakimś spięciu miałam od razu odruch napchania czymś paszczy. Ale gorszy jest taki stres przewlekły, tu już jest trudno.
mariaaleksandra - 2013-06-11, 17:18

Mi ostatni pomogl z tym bioenergoterapeuta. I powaznie chcica na slodycze bardzo spadla. Nie wiem jak to dziala, ale dziala. Powiedzial mi tez ze musze sobie robic inne przyjemnosci (np sport) zamiast slodyczy. Zeby ichne jesc w momencie kiedy to jest mus i kompulsja. Niby nic nowego ale jalos od paru dni jest o niebo lepiej :)
Lily - 2013-06-11, 17:19

Hmm, myślę, że to siła sugestii po prostu...
qetrab - 2013-06-11, 17:20

Lily napisał/a:

Ksylitol ma jeszcze jedną właściwość - jest drogi...

To jego największy minus... to jakieś 30zł za kilogram :/

bronka - 2013-06-11, 17:42

Lily napisał/a:
Ja się już trochę hamuję, odkąd sobie zdałam sprawę, że po jakimś spięciu miałam od razu odruch napchania czymś paszczy

Ja tak właśnie dokładnie mam :roll:

Żłopię teraz zielone szejki z rana i jakoś tak mi lepiej, więc może przezwyciężę moją zmorę ;-)

ropuszka - 2013-06-11, 17:44

qetrab napisał/a:
Lily napisał/a:

Ksylitol ma jeszcze jedną właściwość - jest drogi...

To jego największy minus... to jakieś 30zł za kilogram :/


dla niektórych to może być zaleta : pomyśleć dwa razy zanim się coś posłodzi :-P

Lily - 2013-06-18, 08:50

Oglądał ktoś kiedyś program "Jem i chudnę"? Dżizas, oni tam mają obsesję na punkcie piersi z kurczaka, nawet do zupy brokułowej prowadząca walnęła pierś (i jajko, i serek). Pomijając fakt, że to mięso, pamiętam, że taki ugotowany w wodzie kurak to się często nawet nie dawał pogryźć... no i jeszcze dodajmy do tego, jak się "produkuje" te zwierzęta - pasze z soi modyfikowanej, duże ilości antybiotyków itp. Nie wiem, czemu się akurat przy takiej diecie upierają...
Martuś - 2013-06-18, 08:57

Lily, widziałam to, niezła szmira :lol: (wiwat zwolnienie ]:-> ) A jak zobaczyłam przepis na genialną zupkę, to zrobiłam tak :shock: Już nie mówiąc o durnej formule programu i tej niby objadającej się prowadzącej. Widziałam parę anglojęzycznym programów o odchudzaniu i tam panują inne trendy, oczywiście jest jakiś drób i ryby, ale też obowiązkowo orzechy, nasiona, hummus z warzywami itp.
Lily - 2013-06-18, 09:07

Martuś napisał/a:
Widziałam parę anglojęzycznym programów o odchudzaniu i tam panują inne trendy, oczywiście jest jakiś drób i ryby, ale też obowiązkowo orzechy, nasiona, hummus z warzywami itp.
Ja namiętnie oglądam takie programy, ale rzeczywiście tam panują inne trendy, a jak ktoś jest wege, to też zazwyczaj potrafią mu fajne menu ułożyć ;)
go. - 2013-06-18, 10:23

Kurcze, ja odchodząc trochę od tematu kurczakowych cyców, mam problem przedokresowy. Zawsze wtedy mi rośnie łaknienie (od kiedy pamiętam). Mogłabym się obżerać jak pod koniec ciąży- na śniadanie-obiad, na obiad-obiad, na kolację-obiad :lol: Jak sobie radzić z taką hormonalną chęcią wpier***...? :-|
(jedyne co w tym dobre, to wiem, że za 2-3 dni to uczucie przejdzie :roll: )

Lady_Bird - 2013-06-18, 10:49

gosia, mam ostatnio ten sam problem. :-| Dobrze, że juz przyszła ta ciota, bo takie syfy i w takich ilościach wdoopiałam, że w pale się nie mieści :/
Nie mam pomysłu jak z tym walczyć. Chyba musiałby mnie ktoś zamknąć w jakiejś klatce...

Lily - 2013-06-18, 12:08

Ja też tak mam, ale przynajmniej wiem, że to nie jest nagły atak obżarstwa bez powodu, tylko hormony ;)
Jagula - 2013-06-22, 12:46

gosia z badylem napisał/a:
Jak sobie radzić z taką hormonalną chęcią wpier***...? :-|
ja musiałabym chodzić spać z kurami bo najgorzej jest wieczorem kiedy trzeba posprzatać kuchnię ( i np. podojadać ).
W ostatnim cyklu nieźle spuchłam na tym popasie, dzisiaj się zważyłam i jak nic spadło 1,5 kg.
ropuszka napisał/a:
pomyśleć dwa razy zanim się coś posłodzi
dwłaśnie- używam tylko do kawy :-P choć ostatnio ( patrz wyżej ) pozwalałam sobie sporo z cukrem :roll:
go. - 2013-06-22, 13:34

uff mi na szczęście problem ze słodzeniem odpada. W ogóle dopóki z A. nie byłam to w ogóle cukru do słodzenia nie kupowałam. Herbatę, kawę jak przypadkiem jego łyknę to się z przesłodzenia 5 minut krzywię :P Co innego czekla przed okresem, albo jakies tlusciochy... :roll:
Lily - 2013-06-22, 13:42

Ja słodzę i w dodatku codziennie jem słodycze (miałam niedawno okres przestoju, ale niestety wróciło mi). Ale słodzę 1 łyżeczkę, nie wyobrażam sobie wypicia czegoś z 2 albo 4 jak niektórzy, to się już w ogóle nie da pić...

Nie odchudzam się, nie umiem się odchudzać, ale strategią kaizen udało mi się przestać jeść wieczorami - zaczęłam od 23, odejmując codziennie minutę, teraz to jest coś ok. 20:30, ale w praktyce po 20 raczej nie jem (chodzę spać po północy). Może zimą mi wróci wieczorne jedzenie, może nie - mam nadzieję, że nie.
Dla komfortu psychicznego robię też co drugi dzień 80 ćwiczeń na brzuch, co nic nie daje, ale przynajmniej COŚ robię. Chodziłam też po 10 km dziennie, jednak w tym upałach wymiękłam, jak 2 dni temu poszłam półtora km do sklepu to prawie zemdlałam wracając... w sklepie też wszyscy chodzili jak pijani...

bajka - 2013-06-22, 16:08

A mi zostało trochę ponad 5 kilo do wagi sprzed ciązy...Nie jest to duzo, tylko martwi mnie, że jakoś mega mi się sylwetka zmienila...Spodnie zatrzymuja się na wysokości ud i ani centymetra w górę...Czy mogła mi sie jeszcze miednica "nie zejść" po ciąży?
diancia - 2013-06-22, 17:05

Cytat:
A mi zostało trochę ponad 5 kilo do wagi sprzed ciązy...
mi zostało 6-7kg i też figura zupelnie inna niż przed ciążą... np. odkryłam wczoraj, że przez pół roku nie wciągalam brzucha (ciekawe czemu? ;) ) i znów trzeba zacząć, a tu mięśnie takie sflaczałe i niemoje :roll: i jeszcze te gupie obrzęki i spuchnięte ciałko całe. Macie jakieś fajne=nietrudne ćwiczenia na mięśnie brzucha, ud i kręgosłupa?
Lily - 2013-06-22, 17:10

hxxp://www.bycidealna.pl/2013/03/37-cwiczen-na-brzuch-ktore-mozemy.html ;)
A najprostsze izometryczne - wciągasz brzuch na 6 sekund maksymalnie, cały czas oddychając, potem rozluźniasz. Można robić za każdym razem, jak się przypomni.
Polecam starą, ale jarą książeczkę hxxp://allegro.pl/gimnastyka-izometryczna-ilse-buck-i3317586260.html
Jest też nowsze wydanie hxxp://allegro.pl/gimnastyka-izometryczna-dla-zdrowia-i-urody-nowa-i3287465627.html

Jagula - 2013-06-22, 18:02

Lily napisał/a:
A najprostsze izometryczne - wciągasz brzuch na 6 sekund maksymalnie, cały czas oddychając, potem rozluźniasz. Można robić za każdym razem, jak się przypomni.
to coś dla mnie ]:-> tylko kto mi by mi przypominał :-P

Jestem leniem, jestem leniem to potęgi, nic nie jest w stanie mnie zmotywować do jakiejkolwiek aktywności fizycznej, od kilku miesięcy kupuje dla siebie strój kąpielowy :-P Nie motywuje mnie nawet ohydny wygląd brzucho-wora :-P

karmelowa_mumi - 2013-06-22, 19:26

Jagula napisał/a:
tylko kto mi by mi przypominał
hehe, przypominacz w komórce :)
Lily - 2013-06-23, 16:59

Jagula napisał/a:

to coś dla mnie ]:-> tylko kto mi by mi przypominał :-P
To raczej wchodzi w nawyk samo :P Możesz sobie karteczki po domu rozkleić :P
faf - 2013-06-26, 23:20

bajka napisał/a:
Czy mogła mi sie jeszcze miednica "nie zejść" po ciąży?

Twoja dupka chyba ma jeszcze czas, prawda? ;-) A znasz hxxp://www.youtube.com/watch?v=OQnk8ph-FKk]tego typu ćwiczenia? tj polegające na rotacji miednicy. Podobno pomagają w zejściu się kości.

z pewnym opóźnieniem, ale jednak: dopisuję do wątku :roll:

go. - 2013-06-27, 11:02

faf, ile Ci trzeba zrzucić?
bajka - 2013-06-27, 11:18

faf napisał/a:

Twoja dupka chyba ma jeszcze czas, prawda? ;-)

Pewnie tak ;-) ...ale po Gabrysi jakos tak wszystko szybciej do normy wróciło...no ale to 9 lat temu :mrgreen:
A ćwiczeń nie znałam, dzięki, skorzystam!
5- 6 kg nadal w nadwyżce...choć konkubent mówi, że wreszcie waga w normie ;-)

diancia - 2013-06-27, 11:20

Ja też dziękuję za ćwiczenia! Szczególnie te "sześciosekundówki" do mnie przemawiają ;)

bajka, a zostało Ci te 5-6 kg gdzieś konkretnie czy rozłożyło się po całości? U mnie głównie brzuchol jest i uda :/

Lily - 2013-06-27, 11:22

Ja się oddaliłam na razie od wizji 70 kg, a że jestem gruba nadal, to fakt. W innym wątku na tym forum dowiedziałam się, że jestem wręcz bardzo gruba ;)
Nie miałabym zresztą żadnych zastrzeżeń do swojej wagi, gdyby nie okropny brzuch i tłuste, cellulitisowate uda, po których widać, żem stara krowa już :/

diancia - 2013-06-27, 11:28

Lily, wow! czyli że ważysz poniżej 70kg?! jak dla mnie to rewelka :-D zazdroszczę!
Lily - 2013-06-27, 11:38

Dla mnie rewelka będzie poniżej 60, niestety to chyba pieśń przeszłości :roll: Tak samo jak rozmiar mniejszy niż 42...
faf - 2013-06-27, 12:51

gosia, rok temu byłam 5-6 kilo lżejsza, ale na razie przyjęłam, że uda mi się zrzucić 3-4 kg w ciągu najbliższych 3 m-cy. Nie chcę więcej, żeby na karmieniu się nie odbiło. Do tej pory mi nie przeszkadzało nawet, ale w pon byliśmy na plaży i zobaczyłam swoje zdjęcia w bikini :shock: myślę, że na początek zacznę od weidera, dobrze mi robił na boczki i uda. i przytnę słodkie. lody mogłabym codziennie jeść. :->
go. - 2013-06-27, 16:16

faf, 5-6 kg to niezły wynik, poważnie! Więc głowa do góry!
Mnie też najbardziej zdjęcia dołują... ech

Ja przed I ciążą miałam 55 kg, po 69. Po I schudłam cały kilogram, bo mi się po prostu nie chciało. Po drugim porodzie miałam 70 kg po zejściu nadmiaru wody-po ok 2 tyg. Teraz mam 62 i dużo lepiej się czuję. Zakładam jeszcze 5 kg, ale też w wolniejszym tempie. Dietę zawiesiłam, ograniczam tylko tłuste, smażonki. I dużo ruchu. Rano rower z bobasami, pod wieczór rolki. Generalnie kocham ruch! Zimą za to będę miała pewnie depreche jak się 100 rzeczy mniej na dworze da robić :-|

faf - 2013-06-27, 18:55

:) w ogóle trafiła nam się i dobra pora na ciążę i na rodzenie i na zrzucanie ;) ja się nie chwalę ile mam na liczniku. jestem dość wysoka, jakbym miała ważyć 55 kg pewnie wyglądałabym jak anja rubik. and it's not my goal. ;-)
diancia - 2013-06-27, 20:21

faf, a jakie lody zajadasz? sama robisz czy kupujesz? ja ostatnio miałam ochotę straszną, ale w sklepie po przeczytaniu składów stwierdziłam, że nie zrobię tego Stachowi ;)
faf - 2013-06-27, 21:40

diancia napisał/a:
stwierdziłam, że nie zrobię tego Stachowi ;)


ja robię. :-|
robiłam ostatnio lody na mleku sojowym i oleju kokosowym, ale pomimo wykwintnej receptury bardziej podchodzą mi te z dużo ilością składników e- :-/

kasienka - 2013-06-27, 22:17

Lily, czyli to jedzenie do 20 spowodowalo, że schudłaś? Ile? ]:->

Ja to jestem dopiero beznadziejny przypadek...bym chciała żeby mi się samo schudło (proszę, proszę, tylko 3-4 kg)...ale tak mi się nie chce nic z tym zrobić...

Lily - 2013-06-27, 22:24

kasienka napisał/a:
Lily, czyli to jedzenie do 20 spowodowalo, że schudłaś? Ile? ]:->
Niee, myślę, że teraz latem jem mniej węglowodanów i więcej chodzę. A schudłam ze 2 kg w porywach, z tym że maksymalna moja waga zaobserwowana naocznie to było 69,9 :? (ale wieczorem, za ważne uznaję tylko poranne ważenie). A dziś 65,2. Wychodzi mi jakiś 1 kg na miesiąc...
kasienka - 2013-06-27, 23:28

Noo, to i tak super. Ja tam jestem coraz bliższa pokochania się takiej jaka jestem ;) mam tylko mały problem jak muszę rozebrać się u lekarza albo na plaży...
Mikarin - 2013-06-28, 08:01

Powolutku, pomalutku, dwa kilo w dół. Moja dietetyczka otworzyła działalność gospodarczą i nakupowała z tej okazji jakiegoś kosmicznego sprzętu, przeliczającego profesjonalnie gęstość kości, mięśni, ilość tkanki tłuszczowej, nasycenie wodą i drugiego cudaka mierzącego prędkość metabolizmu. Normalnie jak do mnie zadzwoniła się pochwalić obie siedzimy jak na szpilkach, bo ja bym to chciała zobaczyć i się pobawić, a ona chciałaby mnie zmierzyć :) Ale najważniejsze, ze powoli tracę masę i udało mi się zmienić nawyki żywieniowe - nareszcie czuję sytość, chcociaż wiem, że żołądek jescze zmieści - a do tej pory miałam tak, że jadłam, bo miałam miejsce, aż do totalnej ociężałości. Sukces! :)
Lily - 2013-06-28, 11:00

A znacie tę teorię, że część ludzi tyje z powodu podwyższonego kortyzolu - hormonu stresu? Wtedy tłuszcz odkłada się głównie na brzuchu, pojawia się cellulitis. U mnie się niestety zgadza. Ponoć ilość tłuszczu na brzuchu świadczy o tym, jak sobie radzimy ze stresem.
A do tego kawa... hxxp://lula.pl/lula/2029020,111768,9509319.html
Jakoś nie wyobrażam sobie odstawienia kawy. Mam ekologiczną melisę, parzę sobie wieczorem :P

Jagula - 2013-06-28, 13:39

Lily napisał/a:
A znacie tę teorię
no to teraz już znamy teorię bo w praktyce sama widzę co mi zwisa i wystaje :-P no i ta kawa jeszcze :mryellow:

W związku z moim lenistwem ( i tak dalej :-> ) pomaga mi jedynie dieta GF , serio, nic nie robię więcej, obżeram się po nocach, wciągam ciasta, słodzę nawet kawę ostatnio i oprócz kilku centymetrów nie mam na stałe 4 kg ( rano nawet 4,5kg :-P )

moony - 2013-06-28, 13:57

Jagula napisał/a:
dieta GF

?

Gęba Fkubeł?

bronka - 2013-06-28, 14:16

moony napisał/a:
Gęba Fkubeł?

love :mrgreen: :lol:

bronka - 2013-06-28, 14:17

Lily napisał/a:
Ponoć ilość tłuszczu na brzuchu świadczy o tym, jak sobie radzimy ze stresem.

Łomatko :-P To jak powinnam już nie żyć ze stresu :-P

Aries - 2013-06-28, 14:42

Nie wiem czy słyszałyście o diecie warzywno-owocowej dr Dąbrowskiej. W sumie to nie jest dieta na schudnięcie, a raczej post leczniczy, ale efektem ubocznym (o ile można to tak nazwać) jest też powrót do "normalnej" wagi. Przy okazji można zmienić nawyki żywieniowe, bo po diecie pokarmy już nie smakują tak samo - szczególnie te przetworzone.
bronka - 2013-06-28, 15:00

Aries napisał/a:
Nie wiem czy słyszałyście o diecie warzywno-owocowej dr Dąbrowskiej.

Ja się czaję na nią, ale jak się skończą sezonowe owoce.
Ciężko ją nazwać warzywno- owocową skoro nie można owoców ( z małymi wyjątkami ;-) )

kasienka - 2013-06-28, 15:04

Lily, ja słyszałam jakiś czas temu i patrząc na siebie - mogę być chyba potwierdzeniem...
Lily - 2013-06-28, 16:43

Aries napisał/a:
Nie wiem czy słyszałyście o diecie warzywno-owocowej dr Dąbrowskiej. W sumie to nie jest dieta na schudnięcie, a raczej post leczniczy, ale efektem ubocznym (o ile można to tak nazwać) jest też powrót do "normalnej" wagi. Przy okazji można zmienić nawyki żywieniowe, bo po diecie pokarmy już nie smakują tak samo - szczególnie te przetworzone.

Owszem, ale to jest b. drastyczna dieta, mogłabym ją zastosować w okresie zagrożenia co najwyżej :P
GF - gluten free? Też nie dam rady...
A propos tego wysokiego poziomu kortyzolu, to ponoć cellulitis na brzuchu jest też dowodem na to... ja z nim walczę (a właściwie już nie walczę) od lat. Nazywam to kalafiorem, bueee, ohyda.

Aries - 2013-06-28, 22:36

bronka, no jak nie można owoców? Można, aż całe 3 w książce podane - jabłka, cytryny i grejpfruty :mryellow:

Niedawno robiłam ją przez tydzień razem z M (tyle chłopak wytrwał :lol: ) i ogólnie to nie jest źle jak się pierwsze 3 dni przeżyje. Grunt to żeby nikt cię nie kusił i nie smażył kotletów, nie robił frytek, nie kupował ciastek, lodów... :-P
A tak się zastanawiam czy truskawki to tam można, bo one przeciez mało kaloryczne, słodkie też raczej nie są, tłuszczu nie mają...
W sumie to ja bym mogła być wyłącznie na soku marchewkowo-jabłkowym i burakowo-selerowym, ale z czegoś trzeba się ekhem... wypróznić z tych toksyn, a z samego soczku to nie ma jak ;-)
Ale potrzebuję motywacji, żeby pozbyć się cellulitu, candidy i jeszcze paru problemów

Jagula - 2013-06-29, 00:31

moony napisał/a:
Gęba Fkubeł?
:mryellow:
Lily napisał/a:
GF - gluten free? Też nie dam rady...
da się, da się :-P

nawet nie wiem czy mam cellulitis na brzuchu - nic nie widać pomiędzy rozstępami :->

kasienka - 2013-06-29, 00:35

Jagula, jak u mnie ;) na udach i tyłku jednak daje radę się przebić pomiędzy :mrgreen:
Jagula - 2013-06-29, 00:47

kasienka napisał/a:
Jagula, jak u mnie ;) na udach i tyłku jednak daje radę się przebić pomiędzy :mrgreen:
:-> to idę z tą myślą pod prysznic i zbadam dokładnie sprawę :-P
go. - 2013-06-29, 14:35

Jagula napisał/a:
kasienka napisał/a:
Jagula, jak u mnie ;) na udach i tyłku jednak daje radę się przebić pomiędzy :mrgreen:
:-> to idę z tą myślą pod prysznic i zbadam dokładnie sprawę :-P


;)

Lily - 2013-06-29, 15:03

Ja nie mam prysznica :P
Jagula napisał/a:
Lily napisał/a:
GF - gluten free? Też nie dam rady...
da się, da się :-P

No wiem, że niektóre osoby mogą wszystko, ja raczej do nich nie należę :P No chyba że także przy zagrożeniu życia :P
Akurat na brzuchu nie mam rozstępów, za to mam to drugie, ale jestem żywym przykładem, ze nie trzeba ciąży, żeby mieć zniszczone ciało. Na tyłku mam krechy na 20 cm, boki, uda prążkowane jak sztruks... i to od jakichś 20 lat.

go. - 2013-06-29, 23:08

Ja jestem z siebie dumna- wraz z utrwalaniem lepszych nawyków żywieniowych udało się zacząć porządnie oszczędzać. I to też mnie wkręciło. Szok :D (no może poza kupnem kolców od w ramach odreagowania stresów od-dziecio-zdrowotnych :oops:
Jagula - 2013-07-03, 14:40

Lily napisał/a:
Ja nie mam prysznica :P
mam nad wanną :-P i wybieram go głównie ze względu wskazanego przez gosia z badylem ;-) w każdym bądź razie nic nie udało mi się stwierdzić jednoznacznie a za to mój chłop oznajmił radośnie, że pewno mam tam cellulit ]:->
gosia z badylem napisał/a:
Ja jestem z siebie dumna- wraz z utrwalaniem lepszych nawyków żywieniowych udało się zacząć porządnie oszczędzać
u nas zadziałało odwrotnie- wraz z wprowadzeniem oszczędności zrobiło się zdrowiej ( odpadły głównie słodycze) :-D

rzucił mi się w oczy ostatnio taki plakacik i podejrzewam, że mam ten cellulit od kawy i pieprzu pewno :mryellow:


Lily - 2013-07-03, 14:46

A ja od kawy, cukru, soli - choć nie jestem jakąś fanatyczką soli (tzn. nie jem żadnych chipsów, orzeszków solonych, nie solę pomidora na kanapce itp.).
A wczoraj miałam dzień w zasadzie bezglutenowy, ha :P
I ubyło mi pół kg pewnie od niejedzenia chleba ;) Do jutra nadrobię ;)
Prysznic też mam przy wannie, ale nie wiszący, muszę w ręce trzymać.

malva - 2013-07-03, 18:28

bronka napisał/a:
Aries napisał/a:
Nie wiem czy słyszałyście o diecie warzywno-owocowej dr Dąbrowskiej.

Ja się czaję na nią, ale jak się skończą sezonowe owoce.
Ciężko ją nazwać warzywno- owocową skoro nie można owoców ( z małymi wyjątkami ;-) )

jest to głodówka a nie dieta (wskazana przy powżnych schorzeniach)
ja nie polecam, po miesiacu byłam straszliwie osłabiona -kompletny brak tłuszczów ( na chorobę też mi nie pomogło), schudłam owszem ale w wyniku głodzenia się kazdy schudnie
parę dni czułam się super ,potem poszłow dół ( chodzi mi o początek głodówki)
teraz jadę na wegańsko ( to ze wzgl na przekonania i tak wogle to nabiał mi szkodzi) oraz od tygodnia na bezzbożowo -kompletnie żadnych zbóż
jest super :)
Jem strasznie dużo i z radością :) czuję się dobrze bardzo :) klasycznie głowa mnie bolała przez trzy dni po odstawieniu chleba, potem przeszło
kawę piję namiętnie i wogle sobie dogadzam :)
w wyniku weganowania trwale schudłam 3 kg w ciągu ostatnich kilku lat

magdusia - 2013-07-03, 20:16

wow malva, naprawde bezzbozowo?
klaniam sie nisko,
moge spytac jak dlugo jestes bezzbozowa?co jesz jak jestes glodna?orzeszki,zemniaki,co jeszcze?
ciezko sie bylo przestawic i jak dlugo planujesz tak?
no zaimponowalas mi :)

magdusia - 2013-07-03, 20:20

a co do celulitu ,to sa po prostu toksyny uwiezione w tluszczu,zawsze mialam z nim problem
Lily - 2013-07-03, 20:38

magdusia napisał/a:
a co do celulitu ,to sa po prostu toksyny uwiezione w tluszczu,zawsze mialam z nim problem

Hmm, niekoniecznie:
Cytat:
Cellulit (skórka pomarańczowa) - właściwa medyczna nazwa to lipodystrofia – nieprawidłowe rozmieszczenie tkanki tłuszczowej, występujące razem z obrzękowo-włóknistymi zmianami tkanki podskórnej.

Agnieszka - 2013-07-03, 21:06

Moim zdaniem diagnozując od strony kosmetyczno-medycznej może wyróżniać różne przyczyny i niektórzy dzielą na obrzękowy, włóknisty.... Czy dieta ma znaczenie pewnie tak ale moim zdaniem i czynniki genetyczne bardzo ważne (jeśli nie najważniejsze). Kawę piję, na słodko byłam żywiona w dzieciństwie, palę, nie ćwiczę, wahania wagi przeszłam, jestem po 40 i niespecjalnie go widzę (albo nie skupiam się na tym). Podobnie u mojej mamy i babci ale siostra mamy zawsze odkąd pamiętam miała. Mamy kilka fajnych i mniej fajnych cech rodzinnych estetycznych więc szukając przyczyny i rozwiązań różne aspekty warto brać pod uwagę.
Lily - 2013-07-03, 21:11

I hormony. Moja mama nie ma rozstępów w ogóle i cellulitu raczej też nie. Ja i siostra mamy to drugie, ja mam też rozstępy...
Agnieszka - 2013-07-03, 21:23

zapewne, ja też mam gładkie ciało i nie muszę się depilować a jestem ciemna, moja mama miała podobnie a teraz leki wahania hormonów i wąsik. Rozstępy też mamy nikłe (moja mama 2 dzieci a brata rodziła po 40 duże skoki kilogramowe, ja 1 ale b duży i gwałtowny spadek)
magdusia - 2013-07-03, 22:05

Lily napisał/a:

magdusia napisał/a:
a co do celulitu ,to sa po prostu toksyny uwiezione w tluszczu,zawsze mialam z nim problem

Hmm, niekoniecznie:

ok,powinnam dodac wg naturoterapeutow,zwolennikow medycyny naturarnej.

malva - 2013-07-03, 22:08

magdusia napisał/a:
wow malva, naprawde bezzbozowo?
klaniam sie nisko,
moge spytac jak dlugo jestes bezzbozowa?co jesz jak jestes glodna?orzeszki,zemniaki,co jeszcze?
ciezko sie bylo przestawic i jak dlugo planujesz tak?
no zaimponowalas mi :)

no nie ma co imponowac, ja chleb rzucam od trzech lat i dopiero teraz wiem że wytrzymam
rok tak będę jechać na tej diecie :potem zobaczę
jeśli chodzi o zboża to ryż i kukurydzę bede jeść, ale rzadko , nie przepadam za ryżem , kukurydze -czasem skorzystam z mąki kukurydzianej :)
jeśli chodzi o pierwsze dni to mi bardzo pomogło zdanie przeczytane na forum witariańskim: jak zjesz dziennie 10 kg bananów to naprawdę nie masz już ochoty potem na nic innego :mrgreen:
- tym się w pewnym sensie kierowałam w pierwszych dniach : nakupowałam pełno róznych sezonowych owoców i je jadłam, około 3 kg owoców dziennie, jak wstawałam to szybko zaczynałam jeść ( bo siezpesują ) :D , wogle napychałam się jak nie wiem byle tylko mieć wypchany żołądek a jakos owoce mi wchodziły najbardziej ( myslę ze jak się już napychac to czymś zdrowym ) :-D , i kawy dużo piłam tzn tak ze 3 kawy dziennie ,nie wiem czemu taka zaleznosc ,ja nie piję tyle kawy zwykle, potem mi się przestawiło i zaczełam miec ochotę na gotowane i rózne takie to z kolei ziemniaki z cebulką ( smazoną) ale głod kanapkowy to mi najlpeiej zaspokajały -płaty wodorostów nori -nigdy nie miałam tak zeby suche zajadać- no więc zajadałam się ,robilam sobie z tego kanapki- tzn np wędlinę sojową kładłam na nori na to awokado z pomidorkiem i w rulonik i pożreć ;)
i jakoś przeszło od wczoraj mam chleb w domu ,dla córki kupiłam -bleee, wcale nie mam na niego ochoty
teraz drugi tydzień leci mojej diety ,ale pierwszy raz w życiu czuję ze wytrwam -bo to wcale nie będie wytrwanie - nei chce jesc tych zbóż ,nie mam ochoty ani potrzeby , wcześniej to była jednak walka z samą sobą a nie o to chodzi

malva - 2013-07-03, 22:10

a moją głowną motywacją ,moim mottem i hasłem jest zdanie " moje zdrowie jest najważniejsze" , i smieszne ale powtarzanie tego również mi bardzo pomogło ,chciałam coś zjeść już się łamałam,ale nie -moje zdrowie jest najwaniejsze ,ważniejsze od tego zeby zjesc to na co mam ochotę :)
magdusia - 2013-07-03, 22:28

malva, moja motywacja do zmian dietowych jest identyczna jak u Ciebie,
a z jaglanki tez rezygnujesz,albo z gryczanej?ta pierwsza bardzo zdrowa i odkwasza a ta druga taka smaczna i tyz zdrowa :-o
spodobalo mi sie to o 10kg bananow :mryellow:
a te 3 kg owocow to i ja bez mrugniecia okiem wciagam,przynajmniej zdrowo,c'nie?

az nie chce mi sie wierzyc ze po tygodniu bez chleba nie masz na niego ochoty,
mnie po 1,5 miesiaca bez cukru nadal uwodzi zapach orzechow w karmelu :->

malva - 2013-07-03, 23:32

magdusia napisał/a:
malva, moja motywacja do zmian dietowych jest identyczna jak u Ciebie,
a z jaglanki tez rezygnujesz,albo z gryczanej?ta pierwsza bardzo zdrowa i odkwasza a ta druga taka smaczna i tyz zdrowa :-o

jaglanki nienawidzę i wogle nie jadam :mryellow: ,fuj
gryczana czasem zjem,czuję że mi nie szkodzi więc ..ale ja jem mało kasz ( nie ma się czym chwalić , wiem ,ale raz na parę miesięcy tą gryczaną jadłam )
magdusia napisał/a:
az nie chce mi sie wierzyc ze po tygodniu bez chleba nie masz na niego ochoty,
mnie po 1,5 miesiaca bez cukru nadal uwodzi zapach orzechow w karmelu :->

są dwie możliwosci -albo nie znalazłaś jeszcze czegoś co w pełni zastąpiło ci to co znajdowałaś w tych orzechach w karmelu -a na pewno coś takiego istnieje- wcale mi nie chodzi o smak ani o konsystencję ,np w moim przypadku- jak się ma arkusz nori do kromki chleba? jak piesc do nosa, nijak a dla mnie to było to!
Albo może coś co jesz powoduje że masz ochotę na te orzechy w karmelu .. bo np ja jedząc nabiał nie bylam w stanie odstawić pieczywa.. nie szło i już.. to była męka i horror..

malva - 2013-07-03, 23:34

mało tego ,bedę okropna i powiem, jakby jakiś smak za mną przez miesiac chodził bym tą rzecz zjadła :D
życie to nie pasmo udręk i wyrzeczeń :)

go. - 2013-07-04, 10:24

malva, jesteś mistrzem :D Ja bym bez żyta i jęczmienie nie wytrzymała. Z pszenicą też bym miała problem, ale w sumie mniejszy. Zapach żytniego razowego, ew. orkiszowego chleba piekącego się w wolne dni, razowy spód żytni od pizzy z brokułami, żytnie naleśniki, kasza pęczak z czymkolwiek. No i gryka, love :oops:

A co dzisiaj moje piękne oczy ujarzały? :mryellow: :-D :-D

Lily - 2013-07-04, 10:29

gosia z badylem, to już się chudzielcu możesz wypisać z tego wątku :P
go. - 2013-07-04, 10:36

Lily, do chudzielca to mi jeeeeszcze. W sumie nigdy nie miałam skłonności do chudzielcowania ;)
Jeszcze 3 kg mam w założeniu, żeby móc przytyć zimą bez większych wyrzutów :P Generalnie to stwierdziłam, że lubię się odchudzać :mrgreen: I pierwszy raz w życiu mi się udało :shock: :-D

mariaaleksandra - 2013-07-04, 10:43

Gosia gratuluje!! Ja jakos nie moge przekroczyc tej magicznej granicy do piatki na poczatku... Zawsze jakies zlosliwe pol kg (w najlepszym momencie...)
Moze w nastepnym wcieleniu :)

Lily - 2013-07-04, 11:03

Parę lat temu też taką wagę zanotowałam, niestety do wymarzonych 56-58 mi się nie udało zejść i potem znowu przytyłam... A teraz 65 ważę :|
bajka - 2013-07-04, 11:23

gosia z badylem, zazdroszczę...Marzę o 5 z przodu...ale póki co- bez szans. mam jakis dziki apetyt... :-|
malva - 2013-07-04, 12:03

z wiekiem przemiana materii zwalnia,wogle nie zamierzam miec 5 z przodu, tylko sobie cwicze zeby ladnie wygladac,a nie rozlazla taka. Waga 65 jest dla mnie ok ( byle nie wiecej )
malva - 2013-07-04, 12:11

gosia z badylem, dzieki za slowa uznania, jednak nie jestm zadnym mistrzem samodyscypliny, jak pomypsle o tym ja sie bede potem zle czula to wrecczz mnie odrzuca,nienawidze tego bolu glowy ktory towarzyszy odstawieniu pszenicy
Lily - 2013-07-04, 12:18

malva napisał/a:
Waga 65 jest dla mnie ok ( byle nie wiecej )
Rozmiar 42 też? Nie sądzę.
malva - 2013-07-04, 13:30

Lily napisał/a:
malva napisał/a:
Waga 65 jest dla mnie ok ( byle nie wiecej )
Rozmiar 42 też? Nie sądzę.

z calym szacunkiem Lily naprawde uwazam ze 42 rozmiar nie jest problemem, jest ok, ciesz sie tym co jest, jestes zdrowa i sprawna, nie kazdy to moze o sobie powiedziec

magdusia - 2013-07-04, 18:08

malva,
z tymi orzechami to nie tak :-)
nie rozmyslam o nich codziennie,po prostu wczoraj i przedwczoraj bylam na takim no powiedzmy poczestunku
i postawiono mi przed nosem ciasteczka z pieknie pachnacymi orzechami,czekolada,zapach roznosil sie niesamowity, i tak z dwie godziny to wachalam.Coz,musze powiedziec ze pachnialo smakowicie ]:->
przedwczoraj z kolei postawiono przedemna tort z truskawkami ,ciasto czekoladowe i cos tam jeszcze ,ale jakos mnie to nie ruszylo.
Tak czy inaczej za kazdym razem obeszlam sie herbatka zielona o smaku cytrynowym i bylo git,ne czulam sie jakos zle/gorzej z tego powodu.

No i wlasnie z powodu mioch doswiadczen ciezko mi zrozumiec ze po tygodniu czy dwoch niejedzenia chleba ,nie masz na niego smaka.

Mikarin - 2013-07-05, 07:51

gosia z badylem napisał/a:
malva, jesteś mistrzem :D Ja bym bez żyta i jęczmienie nie wytrzymała. Z pszenicą też bym miała problem, ale w sumie mniejszy. Zapach żytniego razowego, ew. orkiszowego chleba piekącego się w wolne dni, razowy spód żytni od pizzy z brokułami, żytnie naleśniki, kasza pęczak z czymkolwiek. No i gryka, love :oops:

A co dzisiaj moje piękne oczy ujarzały? :mryellow: :-D :-D

O! :shock: Kiedyś tyle ważyłam i wystawały mi kości z miednicy...

malva napisał/a:
uwazam ze 42 rozmiar nie jest problemem

ja też :D ale 44 już tak :(

u mnie dalej 77,5. Nie załamuję się, bo zwykle dochodziłam do tego poziomu i miałam efekt jo-jo, poza tym zbliża mi się okres i zobaczę za dwa tygodnie, jak tam będzie z tą wagą.

Poza tym po rozmowie z Agnieszką dowiedziałam się, ze taki przestój to norma - gdzie nei ma tłuszczu w tkance tam wchodzi woda i waga się nie zmienia, ale figura już tak - i faktycznie, zgubiłam pociążowe boczki :mryellow: I jestem szczęśliwa! :)

Lily - 2013-07-05, 17:15

malva napisał/a:
z calym szacunkiem Lily naprawde uwazam ze 42 rozmiar nie jest problemem, jest ok, ciesz sie tym co jest, jestes zdrowa i sprawna, nie kazdy to moze o sobie powiedziec
OK, nie rozumiemy się, nie musimy.
Argument typu "ciesz się, że nie masz gorzej, bo inni mają" do mnie nie trafia i uważam go za niesmaczny.

go. - 2013-07-05, 17:40

mariaaleksandra, dzięki!:)

bajka, to chyba kwestia "przyzwyczajenia", po ciąży też zajadałam jak w ciąży, a jak przeszła na dietę to teraz po zakończeniu "ostrej" nie mam takich potrzeb- np zjem ćwiartkę bułki i już mi za dużo :)
Za to warzywami objadam się ja głupia :oops:

malva, uznanie wielkie! Bo ja znając siebie nawet bym się tego nie podjęła :roll:

Mikarin, ja Ci też zazdroszczę trochę, bo ja przy mojej wadze boczki ciągle mam :-|
O cellulicie już nie wspominając. Ale jakiś dramatyczny nie jest i na szczęście z tyłu, także nie widuję go zbyt często :mrgreen:

Jagula - 2013-07-06, 20:03

Przecież jaglanka, quinoa czy jagły to nie są zboża :-P Ciągnę na bezglucie ale przyznaję ,że bez tych kasz bym pewno nie ujechała ;-)
Powiem tak, weganizm to wybór etyczny i zdrowotny a bezglucie to pozbycie się 4 kg, w porywach nawet do 5. Nad zdrowotnymi się nadal zastanawiam.
malva a w tych wędlinach nie masz pszenicy ? ja musiałam odstawić dostępne bo we wszystkim było coś i w sumie podjadania tego typu rarytasów mi brakuje.
magdusia napisał/a:
No i wlasnie z powodu mioch doswiadczen ciezko mi zrozumiec ze po tygodniu czy dwoch niejedzenia chleba ,nie masz na niego smaka
ja czasami mam, ale piekę już mistrzowskie chleby GF na zakwasie ( zastanawiając się czy otwarta droga do kanapeczek to nie będzie powrót do poprzedniej wagi ).
magdusia napisał/a:
co jesz jak jestes glodna?orzeszki,zemniaki,co jeszcze?
niepytana :-P u mnie to orzechy z suszonymi owocami ( różne kombinacje więc się nudzi), chlebki ryżowe, gryczane, owoce.
Jagula - 2013-07-06, 20:39

Lily napisał/a:
Parę lat temu też taką wagę zanotowałam
ja chyba ostatnio w podstawówce :-P
gosia z badylem napisał/a:
A co dzisiaj moje piękne oczy ujarzały?
gratki szczypiorze :mryellow:
Agnieszka napisał/a:
Czy dieta ma znaczenie pewnie tak ale moim zdaniem i czynniki genetyczne bardzo ważne (jeśli nie najważniejsze)
Lily napisał/a:
I hormony
te wszystkie trzy czynniki są zależne od siebie i bez wątpienia wpływają na nasze skłonności do posiadania ozdób na ciele.
magdusia napisał/a:
,to sa po prostu toksyny uwiezione w tluszczu
tyż prawda- w komórkach tłuszczowych są gromadzone toksyny i przy odchudzaniu, spalając tłuszcz podtruwamy się nieco ;-) .
Mikarin - 2013-07-07, 12:47

Lily napisał/a:
Argument typu "ciesz się, że nie masz gorzej, bo inni mają" do mnie nie trafia i uważam go za niesmaczny.
Tutaj powiem, że ja też, inaczej byłoby mnie w tym wątku. Poza tym po drodze wyszło, że nadwaga u mnie może skutkować w przyszłości cukrzycą nieinsulinozależną, więc tym bardziej muszę się pilnować już teraz - to dla tych, którzy uwazają, że kochanego ciała nigdy za wiele - niestety nadwaga ma też swoje mroczne aspekty, nie tylko rozmiar ciuchów i sylwetkę.
gosia z badylem napisał/a:
Mikarin, ja Ci też zazdroszczę trochę, bo ja przy mojej wadze boczki ciągle mam
Pipo grochowa - organizm po ciąży może sie regenerować nawet do 18 miesięcy! A ty byś chciała już-teraz-zaraz - ja też czekałam - opłacało się. A boczki prędzej czy później zejdą, spokojnie :)
Jagula napisał/a:

magdusia napisał/a:
,to sa po prostu toksyny uwiezione w tluszczu
tyż prawda- w komórkach tłuszczowych są gromadzone toksyny i przy odchudzaniu, spalając tłuszcz podtruwamy się nieco .
Ja słyszałam, że taka komórka z tłusczykiem (ilośc tych komórek klaruje się do 15 roku życia, potem jest niezmienna) "napełnia sie tłuszczem" i wypiera wodę z organizmu. Tym samym osoby z nadwagą są to zwykle osoby nieco odwodnione, tzn. o obniżonej zawartości wody w komórkach, to przepraszam jak te toksyny mają uciekać z tkanek, jak tłuszcz je blokuje? Tłuszcz blokuje niemal wszystko. Na swoich wynikach od dietetyczki widzę, jak mi się parametry zmieniają :) Może waga stoi, ale tam, gdzie uciekł tłuszcz, wchodzi woda.
go. - 2013-07-07, 14:15

Mikarin napisał/a:
Pipo grochowa - organizm po ciąży może sie regenerować nawet do 18 miesięcy!


ja po poprzedniej ciąży 18 miesięcy to już byłam prawie w połowie drugiej :mryellow:
No ale cóż, będę czekać, mam nadzieję, że po drugiej się ten czas nie kumuluje :->

malva - 2013-07-07, 16:10

Lily napisał/a:
malva napisał/a:
z calym szacunkiem Lily naprawde uwazam ze 42 rozmiar nie jest problemem, jest ok, ciesz sie tym co jest, jestes zdrowa i sprawna, nie kazdy to moze o sobie powiedziec
OK, nie rozumiemy się, nie musimy.
Argument typu "ciesz się, że nie masz gorzej, bo inni mają" do mnie nie trafia i uważam go za niesmaczny.

nie umiem przekazać tego o co mi chodziło w delikatny sposób, po prostu też za niedelikatne uważam pisanie że 65 kilo czy rozmiar 42 to strasznie dużo ( własnie na tym wątku) bo są dziewczyny które waza duzo więcej ..i rozmiary też zupełnie inne i komuś było bardzo przykro..
może jednak nie ciągnijmy tej rozmowy bo ja urazić nikogo tez nie chciałam ,a już na pewno nie miałam na mysli -to głupi pomysł -odchudzanie...
sorry

malva - 2013-07-07, 16:10

Jagula napisał/a:

malva a w tych wędlinach nie masz pszenicy ? ja musiałam odstawić dostępne bo we wszystkim było coś i w sumie podjadania tego typu rarytasów mi brakuje.

zorientowałam się w ubiegłym tygodniu ,tylko tofu mi zostało :(

Jagula - 2013-07-07, 17:15

Mikarin napisał/a:
to przepraszam jak te toksyny mają uciekać z tkanek, jak tłuszcz je blokuje?
w czasie spalanie- czyli reakcji chemicznej.
malva napisał/a:
zorientowałam się w ubiegłym tygodniu ,tylko tofu mi zostało :(
ale na ile sposobów można zmienić jego postać ;-) choć brakuje łatwych przekąsek i dodatków :->
Agnieszka - 2013-07-07, 19:41

Nie powinnam zabierać głosu w tym temacie bo moja najwyższa waga poza ciążą to 57 kg wówczas brałam okresowo leki sterydowe ale Mikarin: proszę rozszerz o tym: "Ja słyszłam, że taka komórka z tłuszczykiem (ilośc tych komórek klaruje się do 15 roku życia, potem jest niezmienna) "napełnia sie tłuszczem" i wypiera wodę z organizmu"

Niestety gotowce często mają m.in gluten. Niektóre czeskie i niemieckie, pasty Primavika są ok. Zawsze mam problem z przekąskami ale mam łatwe dziecko więc domowa pasta z warzywami do maczania czy kulki z kaszy jaglanej wystarczą no ale to trzeba przygotować. My unikamy glutenu cały czas ale pamiętam jak na candidowej diecie któregoś razu kupiłam chleb żytni na zakwasie (zjadłam tylko ja, nocą jak dziecko spało) i następnego dnia mega katar, krzyżowej alergii u siebie nie wykluczam (jestem zdiagnozowana).
Znam osoby wegan (a to jak jedzą pełen szacun bo i przetwory bez cukru nauczyłam się robić) mające duże gabaryty ale tu chodzi już o kwestie niż sama dieta.
Metabolizm z wiekiem zmienia, teoretycznie tak a praktycznie ja jestem przykładem, że niekoniecznie.

magdusia - 2013-07-07, 19:56

Jagula,
a moge zapytac czemu ty bezglutenowa jestes
karmisz piersia i nie mozesz ,czy jak?
i czy zaobserwowalas u siebie jakies pozytywy przy tej diecie?

malva,
a Ty chyba bardziej ku raw sie sklaniasz,co?

malva - 2013-07-07, 23:06

magdusia napisał/a:


malva,
a Ty chyba bardziej ku raw sie sklaniasz,co?

nie wiem szczerze mówiac
dziś miałam dzień bardzo "gotowany" chociaż dwa talerze zmiksowanych truskawek wchłonęłam ;-)
moja kolacja była niezła , kroiłam sobie rzodkiewki na plasterki i smarowałam pasztetem ,bardzo smaczne takie "kanapeczki" :mryellow:
posty o wodzie ,tłuszczu i toksynach przypomniały mi że za mało piję, od jutra się poprawię

malva - 2013-07-07, 23:23

magdusia napisał/a:


moge spytac jak dlugo jestes bezzbozowa?co jesz jak jestes glodna?orzeszki,zemniaki,co jeszcze?

rozpiszę się co dziś jadłam, rano resztę żółtej fasolki ugotowanej wczoraj -to była jakaś taka nii to zupa ni to coś :fasołka+ wywar warzywny plus łyzka oleju
potem rozmroziłam sobie truskawki zmikoswane i to polane mlekiem kokosowym jadlam do kawy
potem kostka tofu pokrojona usmażona do tego pomidor pokrojony w plasterki posypany pokrojoną cebulką i natką pietruszki
potem zupa z soczewicy- podsmażona soczewica z cebulą do tego imbir starty i posypane pietruszką posiekaną
( jak widać lubię pietruszkę ;)
banan
no i te kanapeczki co pisałam przed chwilą
w międzyczasie ze 3 arkusze nori wsunęłam ( ja je tak sobie jem jako przekąskę)
i odrobinę nerkowców zjadłam
a i jeszcze pieczarki marynowane

jutro na pewno będę jadła żóltą fasolkę -za dużo kupiłam i muszę to spożytkować ;)
na pewno banan bo też coś starawy
zrobię sobie krem z bakłażana ( bo bakłażan też na ostatnich nogach hehe)
siostra mi przywiezie jagody!
od jutra zaczynam ćwiczyć znowu ( nie mogłam z powodu problemów ze zdrowiem) :mryellow:

Lady_Bird - 2013-07-08, 19:57

Przeraziłam się tym co dziś widziałam nad naszym pięknym Bałtykiem. Nawet przez moment myślałam, że śnię i jestem w jakiejś Ameryce?Naprawdę nie wiem jak można się tak zaniedbać...i jeszcze eksponować to... Powinni za to dawać mandaty, bez kitu. Nie wiem, albo wcześniej nie zwracałam na to uwagi, albo nasz naród ssstrasznie się roztył.

Ostatecznie nie zjadłam loda, a do domu wróciłam biegiem. :lol:
I biorę się za siebie od nowa :!:

faf - 2013-07-08, 22:56

Lady_Bird napisał/a:
Przeraziłam się tym co dziś widziałam nad naszym pięknym Bałtykiem.

Heh, no niestety, jak dla mnie plaże są najpiękniejsze od października do czerwca, kiedy nie ma ludzi.

Nie wyrabiam z dietą. Pragnę lodów. :-/

Mikarin - 2013-07-09, 06:55

faf, ja mam zasadę, ze owoce i słodycze do 12, i się sprawdza :) Lody jadam, ale tylko maksymalnie do 14.
bronka - 2013-07-09, 07:24

Lady_Bird, to bardzo przykre i niesmaczne co napisałaś :-/
Ludzie są różni. Może i rażą Twoje odczucia estetyczne, ale to ich ciała.
Plaże są ogólnodostępne dla wszystkich. Nie tylko dla modelek :-|

Lady_Bird - 2013-07-09, 08:29

Nie widzę nic niesmacznego w tym co napisałam.
Napisałam co zaobserwowałam. Ogólnie.
Gdzie ja piszę, że plaża dla modelek?
Czy ja się z kogoś wyśmiewam?
Dlaczego wyrażenie swojego zdania tak boli innych?

Tak, nie podoba mi się parada nagich ciał w przestrzeni publicznej. Nie chce na to patrzeć ja, nie chce żeby patrzyła na to moja córka. Tak samo nie chce wąchać smrodu papierosów w tej przestrzeni. Chciałabym żeby była jednak jakaś kultura, jak we Włoszech np?Tam Cię do sklepu nie wpuszczą jak paradujesz bez koszulki. Można?Można.
A chyba dobrze głośno powiedzieć że mamy problem z otyłością?
Czy może to nie jest problem?Może o czymś nie wiem i ta choroba to trendi teraz...

acha, żeby była jasność, ja nie pisze o plaży o tym paradowaniu, obserwowałam to w sklepie, w kawiarni, w miasteczku...
Oczywście jak Tobie to nie przeszkadza to spoko. Mi przeszkadza.

i sorry za OT. ;-)

zou - 2013-07-09, 09:14

Pewnie byś wolała aby osoby z trądzikiem na plecach też nosiły tam maskę póki go nie wyleczą...bo jak można się tak zapuścić i straszyć Twoje dzieci...I jak można TO pokazywać publicznie. Ja tam wolę jak jest a wschodzie, że ludzie chorzy też mogą korzystać ze słońca. I sie nie przejmuję, że kogoś moja tusza urazi. Tak samo na basenie. Właśnie się cieszę, ze ludzie nie zostają przed TV całe lato z powodu takiego szczucia i chęcia karania ich mandatami za ich schorzenia.
Lady_Bird - 2013-07-09, 09:26

Probujesz mi wmówić cos czego nie napisałam. Nie rozumiesz o co mi chodzi. Z mojej strony koniec dyskusji.
:-)

zou - 2013-07-09, 09:29

Słusznie, bo powinnaś się wstydzić za wygłaszanie takich agresywnych poglądów. Idz pobiegać bo przytyjesz przed kompem ;) a patrz tylko pod nogi by nie zawadzić wzrokiem na tłuściochów nad Bałtykiem ;) na chodniku przy plaży.
malva - 2013-07-09, 10:06

To co lady Bird napisalas :,tzn jak waze 75 kilo to zabraniasz mi pojsc na plaze i chcesz zebym zaplacila mandat tak? To po po prostu jest okrutne co napisalas . I chamskie.
go. - 2013-07-09, 11:16

a ja myślę, że fajnie, że ludzie mimo swoich nieperfekcyjnych części fizyczności nie są tak strasznie zakompleksieni, że zamykają się w domach pod kołdrą i prowadząc tylko życie online ;)
Chociaż wiem, że fajnie jakby byli świadomi swoich /wad/ (świadomi, ale własnie nie zakompleksieni) coby ich coś motywowało do zdrowego odżywiania i odrobinki ruchu :)

Kamyk - 2013-07-09, 11:35

Ostatni weekend spedzilam nad morzem i bylam swiadkiem takiego obrazka: pani po 60-stce, ponad 100 kg - TOPLESS. Po pierwszym szoku pomyslalam - fajnie. Sa rozni ludzie mali i duzi, chudzi jak sucharki i otyli, wysportowani i z porazeniem mozgowym i mozna by dlugo wyliczac... I nie zawsze to jest taka prosta sprawa: wiecej ruchu i mniej zrec ;-) Szkoda, ze ludzka natura, cialo, jego brak perfekcyjnosci, starzenie nas tak bardzo przeraza i ze nie potrafimy w naszym zachodnim swiecie sie troche zdystansowac, ze jestesmy tak malo tolerancyjni.
Tak jak papierosy w przestrzeni publicznej wdzieraja sie w nasza strefe prywatna i rujnuja nam nasze zdrowie, czy rzeczywiscie golizna :mryellow: moze miec negatywny wplyw na dobrobyt fizyczny czy psychiczny innej jednostki? Osobiscie nie sadze. Wiecej, uwazam ze wlasnie rownowaga, a nie dziekie promowanie wyretuszowanych modelek, da naszym dzieciom zdrowe podejscie do wlasnego ciala.
A zeby nie byl czysty OT to sprobuje tu kontrolowac moj ciazowy przyrost wagi ;-)
Jak na razie nie jest zle. Startowalam z 66.6 przy 164 cm, wiec na granicy nadwagi, obecnie 67.8, do konca lipca chicalabym przybrac tylko 200g, trzymajcie za mnie kciuki.

priya - 2013-07-09, 12:06

Dziołchy, ale może trochę nadinterpretujecie wypowiedź Lady_Bird? Bo ja np. zgadzam się z Wami, ale zrozumiałam, ze Lady_Bird wyraża ubolewanie nad tym, że naród nam tyje, a to poprostu niezdrowe. Dużo się o tym mówi w Ameryce na przykład. I ja odebrałam to jako myśl przewodnią tamtego postu.
zou - 2013-07-09, 12:33

Licząc na Moderatora (sorry za offtopa) jeszcze sobie pozwolę: wnerwiło mnie pokrętne wycofywanie się rakiem, bo w pierwszym poście nie było NIC na temat mandatów za goliznę w mieście nadmorskim, a tak to Koleżanka wytłumaczyła swoim późniejszym wywodem.
Post był o otyłości, która jej odebrała apetyt, że aż biegiem wróciła do domu, napisany w wątku odcudzających się a nie o obyczajach w UE (golizna w przestrzeni publicznej). Dlatego zaigrałam tym moim złośliwym wyolbrzymieniem.
Jeśli widok kogoś może Koleżance coś odebrać, np. apetyt, to trzeba pipracować nad własnym umysłem, a nie postulować pracę kanarów, co będa ważyć i mierzyć ludzi na kocykach i w lodziarniach nadmorskich...i walić im mandaty, nawet za to jeśli chcą się sami zabijać żarciem. A co jak ktoś już jest na diecie i się odważył akurat wychynąć, a jeszcze nie schudł- też ma się zaryć w prześcieradło? Czy zaświadczenie od lekarza aby uniknąć kary dla swego dobra i zdrowia...tak życzliwie i taktownie postulowany.

Lady_Bird - 2013-07-09, 13:23

1.napisalam, ze wzrosła liczba ludzi chorych na otyłośc. ZAOBSERWOWALAM to na własne gały. Wcześniej tylko czytałam o tym w prasie np.

2. Rażą MNIE gołe klaty w sklepach, kawiarniach itp.

NIE NA PLAZY. Tam chyba z reguły sie jest na golasa co?:)

Wszystkich poruszonych przepraszam. Sory za błędy, pisze z kom .

Zou, dzis nie biegam. Dzis rower.

Juz sie nie czepiajcie słowek, a energię lepiej skierować w inna stronę;)

Lady_Bird - 2013-07-09, 13:35

Zou, naprawdę nie przeżywaj tak tego co napisałam. Nie jestem idealna. Jak przynosi Ci to ulgę to możesz sobie tu interpretować co i jak chcesz. Możesz po mnie jechać i takie tam.
Wole rozmowy na żywo niż tłumaczenie sie z każdego słówka, bo ktoś tak ktoś owak je zrozumiał.
Tyle ode mnie. Juz serio stad spadam.
;)

lilias - 2013-07-09, 13:55

Lady_Bird napisał/a:
1.napisalam, ze wzrosła liczba ludzi chorych na otyłośc. ZAOBSERWOWALAM to na własne gały. Wcześniej tylko czytałam o tym w prasie np.

2. Rażą MNIE gołe klaty w sklepach, kawiarniach itp.

NIE NA PLAZY. Tam chyba z reguły sie jest na golasa co?:)

...


podzielam. plaża to dla mnie jedyne odpowiednie miejsce na publiczną goliznę :)

malva - 2013-07-09, 14:57

Lady_Bird, uff to wyszło TOTALNE niezrozumienie bo ja byłam pewna że chcesz karać mandatami na blazy gołych ludzi z nadwagą , teraz to się smieję , bo pomysł absurdalny rzeczy samej cieszę się ze tak nie myslisz
zou - 2013-07-09, 15:19

Mnie wnerwił post zawierający słowa Lady_Bird (...) "Naprawdę nie wiem jak można się tak zaniedbać...i jeszcze eksponować to... Powinni za to dawać mandaty, bez kitu." (...) No i mnie satysfakcjonuje jak się powie zwykłe przepraszam...bo w rozmowie to się wyjaśni a na piśmie to zostaje. Niestety.
faf - 2013-07-09, 20:31

Mikarin, dobry patent. :-) Nie wiem tylko czy dam radę ;-) Ze mną jest tak, że jak zjem słodkie z rana, to potem nie przestanę jeść do późnego wieczora.
diancia - 2013-07-09, 21:43

faf, zainspirowałaś mnie z tymi lodami - od soboty jadłam codziennie :/ ale przypomniałam sobie, jak bardzo je lubię i teraz chodzę jeść lody domowej roboty, pieruńsko drogie - wkrótce Mąż mi zabroni, bo nie będzie na pieluchy, więc luz :-P

faf napisał/a:
Ze mną jest tak, że jak zjem słodkie z rana, to potem nie przestanę jeść do późnego wieczora.
mam tak samo :-/ jak się zapuszczę od rana, to już tak trwa do nocy. Lepiej zaniedbać się na chwilę przed snem ]:->
faf - 2013-07-10, 13:32

diancia napisał/a:
Lepiej zaniedbać się na chwilę przed snem ]:->

słusznie, Staś przez noc wszystko wyssie ;-) a, no i sorry za te lody ;-)

bajka - 2013-07-10, 14:29

ja ze słodkim tez przegrywam :-/ Kurczę, w ogóle mi się wydaje, ze gdy karmie piersia to mam taka zajawę na słodycze...Gaby nie karmiłam i nie miałam...więc coś chyba w tym jest :mrgreen:
diancia - 2013-07-10, 14:54

faf napisał/a:

słusznie, Staś przez noc wszystko wyssie ;-)
hihi, nawet nie wiedziałam, jaka przewrotna jestem :mryellow:

bajka napisał/a:
w ogóle mi się wydaje, ze gdy karmie piersia to mam taka zajawę na słodycze...
może być! w końcu przy karmieniu potrzebujemy dużo energii, a słodycze to przecież obietnica szybkiego doładowania baterii :evil:
karmelowa_mumi - 2013-07-10, 22:35

Dziewczyny polecam

hxxp://youtu.be/SPFsa6FLvlg


gdybym się miała jebać za każde spojrzenie w lustrze, albo za każde wzdechnięcia zgorszonego obserwatora - musiałabym przestać żyć.

malva - 2013-07-11, 12:36

karmelowa_mumi napisał/a:
Dziewczyny polecam

hxxp://youtu.be/SPFsa6FLvlg


gdybym się miała jebać za każde spojrzenie w lustrze, albo za każde wzdechnięcia zgorszonego obserwatora - musiałabym przestać żyć.

tym bardziej ,ze kto jak kto ale ty jesteś bardzo sexi moim zdaniem, więc zaprzestanie zycia z powodu wyobrażonych zgorszonych spojrzeń byłoby dużym błędem :mryellow:

Mnemozyne - 2013-07-13, 16:38

Dziewczyny czy owies można włączyć do diety bezglutenowej? Bo widzę sprzeczne informacje i już zgłupiałam...
Pipii - 2013-07-13, 16:56

owies sam w sobie nie ma glutenu. Jednakże, ze względu na sposób uprawy - naprzemiennie ze zbożami glutenowymi, może się znaleźć w płatkach owsianych trochę innych zbóż - innych płatków, stąd wiele osób odradza owies przy dietach bezglutenowych. Istnieje firma PROVENA, która produkuje wyroby z owsa całkowicie pozbawione glutenu, czyli takie, gdzie uprawa owsa nie była zamieniana z np pszenicą czy orkiszem. Jednakże - owies jest ciężkostrawny, podobnie jak zboża glutenowe i osoby o osłabionym układzie pokarmowym mogą mieć trudności w strawieniu owsa, pomimo, iż glutenu nie zawiera.
Mnemozyne - 2013-07-13, 21:06

Dziękuję za treściwe wyjaśnienia. Czy dobrze rozumiem, że w takim razie jeśli mam ziarna bądź płatki owsa i nie ma w nich domieszki innych ziaren to są wolne od glutenu?
Pipii - 2013-07-14, 08:27

na oko nie jesteś tego w stanie stwierdzić. mogą być śladowe ilości, które u osób z celiakią już dają poważne problemy zdrowotne.
dlatego, jeżeli masz problemy z glutenem - kupuj z firmy Provena (nie jestem przedstawicielem tej firmy), albo z innej , która deklaruje, że glutenu NIE MA w płatkach.
jednakże - jeżeli masz problemy trawienne i źle się czujesz po zbożach glutenowych - może być też tak, że źle się będziesz czuła po owsie, gdyż jest on ciężkostrawny.

Mnemozyne - 2013-07-14, 14:47

Dzięki za wyjaśnienia. Nie mam problemów(przynajmniej nie wykryte), ale chciałam przez jakiś czas pobyć na diecie bezglutenowej żeby zobaczyć czy będę się lepiej czuła po tym, a owies dość chętnie używam stąd chciałam rozwiać wątpliwości.
Mikarin - 2013-07-16, 22:02

Melduję, że po chwilowym przestoju (miesiączka) waga powoli idzie w dół :D Weszłam już w ciuchy sprzed ciąży, teraz chciałabym wejść w jakiś ciuch sprzed rzucenia palenia (do tego jeszcze 5 kilo), więc trzymajcie kciuki :)
go. - 2013-07-17, 09:58

u mnie też okresowy przestój. waga nie idzie ani w dół, ani w górę, a czuję jak puchnę od tej cholernej wody :roll: Żaliłam się wczoraj sąsiadce o tej wodzie jak o odchudzankach gadałyśmy i ona mówi "ja mam sposób, przed okresem chodzę na solarium i tak skutecznie mnie wypaca" :mrgreen:
lilias - 2013-07-17, 13:30

mi woda schodzi jak żrę nori, ale ostatnio nie wiem co żreć bo woreczek w kamienie mi obrósł (boli franca już teraz codziennie) i chyba go usuwać będą :-/
faf - 2013-07-17, 22:45

Mikarin gratki! będę trzymać kciuki za dalsze sukcesy :) Też chciałabym się pochwalić, żem kilogram lżejsza i baardzo mnie to cieszy :mrgreen:

Lilias, nie brzmi dobrze. kiedy wybierasz się do lekarza?

diancia - 2013-07-17, 22:49

gosia z badylem, jeśli nie chcesz na solarium ]:-> to ja polecam dużo dużo pokrzywy - popijanie kilka razy dziennie małymi lyczkami dała sobie radę nawet z moimi ciążowymi obrzękami :)

gratki dla schudniętych! U mnie też 1kg mniej, ale póki co od tygodnia waga w miejscu stoi, a ja obżeram się śmieciami (lody, czekolada, knopers...) i aż dziwne, że Stasia brzuch od tego nie boli :evil:

go. - 2013-07-18, 07:25

lilias, dzięki, nie wiedziałam, że nori, a jestem ich fanką :D
diancia, rzeczywiście pokrzywa jest lekko moczopędna! racja! dzięki za przypomnienie! Ją akurat pijam codziennie, a raczej pijałam, dopóki mi się zapasy nie skończyły. Chyba czas kupić torebkową, bo już pokrzywy w lesie nie pierwszej świeżości. Za rok nazbieram tyle co skrzypu- tego chyba mi na z 2 lata starczy :mryellow:

lilias - 2013-07-18, 08:31

faf, dzisiaj po receptę na szczepienie przeciw żółtaczce, za tydzień do chirurga i zobaczymy co powie :roll:

gosia z badylem, rzeczywiście pokrzywa :) dobrze diancia, mówi. ostatnio kupiłam w aptece. była odrobinę droższa niż ze sklepu, ale za to bardzo smaczna (nie zwietrzała). wypiłam szybciej niż kiedykolwiek :) a z tym nori to wiesz, że tarczyca musi być ok?

go. - 2013-07-18, 09:37

lilias, wiem, ja tarczycę mam ok, za to nery średniawe, także szczawiany mi niewskazane, ale cholera (za) często grzeszę :roll:
lilias - 2013-07-18, 11:17

gosia z badylem, nie mów! Ty też kamyczki masz? Wodę Jana sobie kup. ostatnio o niej sobie przypomniałam. na usg zaskoczyłam panią doktor, że kamienie i w nerach i we woreczku. no co zrobić, skoro organizm czegoś nie przerabia :shock: ale u mnie takie bardziej lajtowe. narastają, a potem schodzą (wiem bo czuję-kolki) i tak w koło Macieju

co do szczawianów to nie wiem ile w tym prawdy. szpinak jem raz na kwartał, kawy nie piję, czekolada może raz w miesiącu może rzadziej. rabarbar, szczaw, kapusta włoska prawie w ogóle. korzeniowe lubie i jem, ale też bez przesady. myślisz, że nori niewskazane???

Mikarin - 2013-07-18, 13:30

Do kamieni trzeba mieć predyspozycje, dziewczyny. Mnie kroili z ciężkim zapaleniem woreczka żółciowego jak miałam 14 lat :D od tamtej pory nie jem mięcha, suwak na dole na dowód ;)
I u każdego z czego innego się te kamienie robią, więc szczawiany to raczej nery + stawy, każdy ma nieco inny zestaw tych kamieniotwórczych substancji :(

bronka - 2013-07-30, 12:21

Poprawiłam jednak suwak :-P
Biorę się znów ostrzej za siebie. Brzuch mi wisi okropnie :-/

Lily - 2013-07-30, 12:42

Ja w sumie od wiosny schudłam 4 kg, ale w dawne ciuchy i tak się nie mieszczę, więc mam 1 spódnicę i 1 szorty... Z roku na rok mi przybywa brzucha, ćwiczenia na mięśnie robię dla formalności, bo i tak to nic nie daje, na więcej mi szkoda kręgosłupa. Schudłam chyba trochę w biodrach, bo czuję luz w spodniach po bokach.
bronka - 2013-07-30, 12:47

Lily, a brzuch masz taki "wzdęty" ?
Bo ja mam taki worek z tłuszczem :-P

diancia - 2013-07-30, 12:53

Ja też ciągle myślę o zrzuceniu pociążowych kilogramów, ale jak ostatnio odchudzałam się z bronką, to zaszłam w ciążę... podejrzana sprawa ]:->

dziewczyny, jaki macie plan na chudnięcie? Co robicie, a czego nie? Piszcie, piszcie! Potrzebuję inspiracji!

bronka - 2013-07-30, 13:03

diancia napisał/a:
ale jak ostatnio odchudzałam się z bronką, to zaszłam w ciążę...

2 razy w życiu schudłam ładnie po kilka dobrych kilogramów. Moja nienaganną wówczas figurę zwichrowała ciąża. Za pierwszym i za drugim razem ]:->
Cieszy mnie więc, ze teraz padło na Ciebie :lol:
Tak więc jak skończę się odchudzać to chyba małża w wyra wyrzucę :lol:

bronka - 2013-07-30, 13:04

diancia napisał/a:
dziewczyny, jaki macie plan na chudnięcie? Co robicie, a czego nie? Piszcie, piszcie! Potrzebuję inspiracji!

nie jem słodyczy
nie jem kolacji
nie jem chleba
jem dużo warzyw

w planach- ćwiczenia i bieganie, ale coś nie mogę się zmotywować :->

diancia - 2013-07-30, 13:06

bronka napisał/a:
Tak więc jak skończę się odchudzać to chyba małża w wyra wyrzucę :lol:
hihi, nie wiem, czy to pomoże! może już szykuj wyprawkę? którejś z nas na pewno się przyda :-P
bronka - 2013-07-30, 13:49

diancia, :mrgreen:
Ja już zakończyłam planowe rozmnażanie :-P

A wracając do tematu wzdętego brzucha ( jeśli ktoś z Was posiada) to bardzo dobrze wpływa herbatka lapacho. Reguluje trawienie, usuwa wzdęcia i takie przelewanie w brzuchu.

Lily - 2013-07-30, 18:11

bronka napisał/a:
Lily, a brzuch masz taki "wzdęty" ?
Bo ja mam taki worek z tłuszczem :-P
I taki, i taki... tzn. mam ogromną dolną część, która po pierwsze jest balonem, a po drugie da się złapać kilkucentymetrowy kawał słoniny... ponoć dobrze się na tym smaży naleśniki :P
Ja nie jem po 20, jem więcej warzyw i owoców, staram się pić dużo wody i ograniczać tłuszcz, ale ogólnie bez większych zmian. Zimą na pewno wszystko diabli wezmą, bo jestem bardziej głodna i mnie jeszcze na święta nafaszerują u tż-eta w domu... No więc próbuję się ograniczać, póki mogę.

diancia - 2013-07-31, 14:34

bronka, Twój plan dla mnie zbyt radykalny - bez kolacji i chleba nie dam rady ;) ale wymyśliłam, żeby chleb jeść tylko w ramach jednego posiłku, na kolację zjadać warzywa w formie sałatki/zupy. Tylko jakoś nie mogę się dopasować z moim karmieniem do karmienia Stasia. I chyba to mnie gubi... jem śniadanie koło południa, potem szybki obiad w normalnej porze, a kolacja dopiero koło 21-22. W międzyczasie jakieś śmieci-zapychacze :/

A ćwiczycie coś?

go. - 2013-07-31, 16:52

lilias, czego ja nie mam na nerach. Codziennie rano (niezależnie od leków) budzę się z bólem w dole plecaów... :evil:

bronka, ja mam odwrotnie, poza dużo warzyw i wody z Twoich nic nie stosuję (cholera! nigdy nie lubiłam słodyczy, aż do drugiej ciąży, w której mnie chyba uzależniło :shock: ), tylko ruch w ilości dużej, a z dziećmi to gwarant :mryellow:
Rano spacer w chuście co najmniej 5 km, popołudniu rolki z oporem przyczepy (ok 12km), lub rower ile wlezie (w sensie dopóki S. się nie zgłosi, że już wysiada :P ) + raz w tyg jezioro/basen

bronka - 2013-07-31, 17:08

diancia, 500 kcal tracisz na samo karmienie Stasia.
Wydaje mi się, ze karmiąc i ograniczając wieczorne posiłki już waga poleci dół.

U mnie radykalnie. Taką fazę akurat złapałam. Póki trwa- jest ok.

gosia z badylem napisał/a:
tylko ruch w ilości dużej, a z dziećmi to gwarant :mryellow:

ja po pracy jestem już zrypana i nie mam siły. Raz-dwa razy w tygodniu basen. Czasem rano poćwiczę lub pobiegam, ale naprawdę rzadko :-/
Ale liczę na to, że się ogarnę i zacznę więcej ruszać :->

malva - 2013-07-31, 17:45

dziewczyny co do ćwiczeń, nie liczy się ilość i długość a intensywność, szybkość i oddech ( ale nie możebyc za szybko ,bo wtedy też stopuje się spalanie)
"Rób od 12 do 16 powtórzeń każdego ćwiczenia, odpoczywając między nimi 15 sekund (ze stoperem w ręku!). Gdy zrobisz wszystkie 4, odpocznij 1 minutę i powtórz całość jeszcze 2 razy. Zrób ten trening 3 razy w tygodniu albo za każdym razem, gdy pofolgujesz sobie przy stole, lub po prostu poczujesz, że powinnaś zrzucić co nieco.."

z tym ,ze ja nie ćwiczę 15 minut a 5 :mrgreen: , robię każdego rodzaju ruch po 10-15 razy
15 brzuszków ( koniecznie filmik na youtubie trzeba znalezć jak robić prawidłowo, bo inaczej kontuzja kręgosłupa) kiedy wdech kiedy wydech no i szybkie tempo
10 razy macham nogą w bok ,( 10 kazda noga) ,10 razy macham noga w tył ( 10 razy każda) , 10 pompek 'damskich'
cwicze codziennie, po obudzeniu lub w ciągu dnia , na łóżku ( mam twardy materaz) bo na macie na podłodze kręgosłup mnie bolał ( no i nie chciało mi się rozkładać maty :P )
efekt jest ,zapewniam :mryellow:
i duuzo wody pić

jak się robi 150 brzuszków na raz to są to ćwiczenia na wytrzymałosć nie na schudnięcie ,ze tak to strywializuję, bo nie do konca tak jest
ma byc krótko i intensywnie- jesli się chce schudnąć :mryellow:
i dużo płynów pic ,koniecznie wciągu dnia, dziewczyny, a wszystko się poukłada ;)

go. - 2013-08-01, 07:13

bronka napisał/a:

U mnie radykalnie. Taką fazę akurat złapałam. Póki trwa- jest ok.


bronka, ja bym mogła powiedzieć nawet, że poza ostatnią to Twoje zasady łamię w ten sposób:
jem na kolację chleb ze słodzyczami :mrgreen: :roll:

bronka - 2013-08-01, 07:41

:lol: boska jesteś :mrgreen:
najważniejsze,że masz efekty :-P

kasienka - 2013-08-01, 08:08

gosia z badylem, love :)
Lily - 2013-08-01, 10:33

malva napisał/a:
z tym ,ze ja nie ćwiczę 15 minut a 5 :mrgreen: , robię każdego rodzaju ruch po 10-15 razy
15 brzuszków ( koniecznie filmik na youtubie trzeba znalezć jak robić prawidłowo, bo inaczej kontuzja kręgosłupa) kiedy wdech kiedy wydech no i szybkie tempo
10 razy macham nogą w bok ,( 10 kazda noga) ,10 razy macham noga w tył ( 10 razy każda) , 10 pompek 'damskich'
cwicze codziennie, po obudzeniu lub w ciągu dnia , na łóżku ( mam twardy materaz) bo na macie na podłodze kręgosłup mnie bolał ( no i nie chciało mi się rozkładać maty :P )
efekt jest ,zapewniam :mryellow:
Ja ćwiczyłam w podobny sposób w zeszłym roku przez 3 miesiące po 20 minut, nie zmieniło się nic. Parę lat temu tez przez 3 miesiące, tyle że po 40-60 minut - też żadnych efektów, idealnie ta sama waga, idealnie te same ciuchy. Więc ja stawiam tylko na dietę, jeśli już.
Dużo chodzę (czasem z 15 km), ćwiczę czasem, tyle mojego ruchu, dla zdrowia zapewne wystarczy. Z tym że przy chodzeniu spala się ok. 200 kcal na godzinę. Na batona starczy :P
Stan na 1 sierpnia - 64,2. 1 kwietnia było 68,2, oddaliłam się więc od widma 70 ;) Niestety nadal nie mogę nosić mojej ulubionej spódnicy, bo mi podjeżdża do góry :/

go. - 2013-08-01, 10:45

:oops:

Lily napisał/a:
Z tym że przy chodzeniu spala się ok. 200 kcal na godzinę. Na batona starczy :P


różne są zwyczaje oczywiście, ale zazwyczaj jest tak, że jak się chodzi to się nie je. Więc niedość, że te -200kcal to jeszcze godzina bez dorzucania do ognia- więc ja to traktuję podwójnie ]:->

Lily - 2013-08-01, 10:48

gosia z badylem napisał/a:
ale zazwyczaj jest tak, że jak się chodzi to się nie je
W trakcie nie jem ;) Ale tak poza tym to jem. A śmieszną rzecz ostatnio zauważyłam, baton Allevo dla odchudzających się, który kosztuje ok. 8 zł, ma więcej kalorii niż np. Mars za mniej niż 2 (sprawdzałam składy w Rossmannie). To jest biznes!
malva - 2013-08-01, 12:03

Lily, te batony to mnie rozwalily po prostu..:D
Co do cwiczen,nawet jak nie ma efektu schudniecia to ja zawsze sie pocieszam "pomysl ile nie przytylas" ;)
Dzieki cwiczeniu i diecie w tym momencie mam najnizsza wage od od paru lat. Tzn w ub roku wazylam tez malo ale bylam na diecie Dobrowskiej,po zaprzestaniu od razu wrocilo

Malinetshka - 2013-08-01, 17:04

Lily napisał/a:
A śmieszną rzecz ostatnio zauważyłam, baton Allevo dla odchudzających się, który kosztuje ok. 8 zł, ma więcej kalorii niż np. Mars za mniej niż 2 (sprawdzałam składy w Rossmannie). To jest biznes!

Szok! W życiu bym nie pomyślała, że tak jest.. :) To jakiś żart z tymi batonami... ja tego nie jem, nawet w ręku nie miałam, ale nie przeszłoby mi przez myśl, że są tak kaloryczne.

Witajcie, dawno mnie tu nie było, na wd znaczy się.

Wątku nie nadrobiłam całego, tylko kilka ostatnich postów.
U mnie wagowo +2kg wg tego co było najniżej (ale to "najniżej" było bardzo chwilowe, tak "na zakręcie" wychodzenia z diety ;) ). Teraz jest tak, że waga się waha góra-dół, mam lepsze i gorsze dni.. Staram się w miarę regularnie ćwiczyć jogę, pilnuję aby się nie przejadać.. I tyle. Ważę się co jakiś czas, żeby nie stracić kontroli..

go. - 2013-08-01, 17:08

Malinetshka napisał/a:
Lily napisał/a:
A śmieszną rzecz ostatnio zauważyłam, baton Allevo dla odchudzających się, który kosztuje ok. 8 zł, ma więcej kalorii niż np. Mars za mniej niż 2 (sprawdzałam składy w Rossmannie). To jest biznes!

Szok! W życiu bym nie pomyślała, że tak jest.. :) To jakiś żart z tymi batonami...


reklama dźwignią handlu ;)

bronka - 2013-08-01, 17:25

A może te batony mają mniej węglowodanów czy cuś :-> Tak sobie gdybam tylko ;-)

Ja dziś prawie się złamałam na pieczywo. Tak pachniało, ze język mi uciekał ;-)
Ale-nie dałam się :-D

Chyba coś we mnie pękło w końcu.

go. - 2013-08-01, 17:28

bronka napisał/a:

Ja dziś prawie się złamałam na pieczywo. Tak pachniało, ze język mi uciekał ;-)
Ale-nie dałam się :-D


no to gratki :D
Ja upiekłam młodemu muffinki i... chyba więcej tego nie zrobić :roll:

malva - 2013-08-01, 17:29

bronka, ile nie jesz pieczywa? tzn jak długo?
chciałam się pochwalić ,ze mogę wchodzić do pięknie pachnącej piekarni, robić córce kanapki ze świeżego pieczywa , i daję radę :)

bronka - 2013-08-01, 17:29

gosia z badylem napisał/a:
Ja upiekłam młodemu muffinki i... chyba więcej tego nie zrobić :roll:

posmaruj nutellą to będziesz miała na kolację :-P

bronka - 2013-08-01, 17:30

malva napisał/a:
bronka, ile nie jesz pieczywa? tzn jak długo?

tak ostatecznie to jakiś tydzień :->
Kanapki nawet mężowi robiłam kilka razy, ale dziś miałam kryzys i strasznie aromatyczny chlebek w zasięgu nosa 8-)

malva - 2013-08-01, 17:36

ja własnie odkryłam ,ze juz 6 tygodni bezglutenowo i beznabiałowo się odzywiam :)
bronka, nie wiem jak ty z nabiałem, mnie ciągnęło do chleba jak jadłam nabiał (ileś tam miesięcy temu ), jak odstawiłam nabiał i pszenicę dalej mnie ciągneło do bułek i chleba
a jak nie jem nabiału oraz pszenicy, zyta, owsa i jęczmienia jest ok

bronka - 2013-08-01, 17:49

malva, ja teraz nie jem chleba po prostu co by sadło zgubić ;-)
A Tobie serdecznie gratuluję!

diancia - 2013-08-02, 13:43

malva, :shock: gratki ogromne! Ja bym chyba nie dała rady z aż tak eliminacyjną dietą, zresztą w sumie to po co? Ze względów zdrowotnych? Jak to jest u Ciebie?
Jagula - 2013-08-02, 17:43

malva napisał/a:
ja własnie odkryłam ,ze juz 6 tygodni bezglutenowo
aż policzyłam - 16 tygodni i co ciekawe ostatnio mam straszna ochotę na krupnik jęczmienny, może w ramach eksperymentu się przełamię i zobaczymy czy pójdzie w boki :-P
malva a nie pieczesz sobie żadnego chleba ? ja piekę i w sumie nie widzę teraz różnicy w tym co je reszta rodziny a co ja ( no oni jeszcze sery ale to na kanapki ) no i nie bywa mi przykro :-P .

malva - 2013-08-02, 18:15

diancia napisał/a:
malva, :shock: gratki ogromne! Ja bym chyba nie dała rady z aż tak eliminacyjną dietą, zresztą w sumie to po co? Ze względów zdrowotnych? Jak to jest u Ciebie?

zdrowotnych
ja ostatnie dwa lata jadłam sterydy ( słynny encorton)
,cóz pewnie bym waliła dalej gdyby nie to ,że zobaczyłam co to jest przewlekła niewydolnosć nerek ( no cóż dodtychczas temat nerek mnie nie ruszał , zdrowe mam :-P )

mój pies też był na encortonie i dogłębnie zapoznałam się z chorobami nerek, krótko mówiąc- jest to bilet w jedną stronę i zrobię wszystko by zwiekszyć szanse na zdrowe nery ( dieta eliminacyjna przy umieraniu powolną smiercią z powodu ( w dużym skrócie) ogólnego wyniszczenia organizmu to pikuś :-/ )

sorry ,ze ja tak na poważnie w tym temacie ,ale chce ostrzec i zainspirować
dbajcie o nerki :mryellow:
Jagula raz zrobiłam placki typu kr-irl czy jak to tam zwał -bo chlebem tego nie zona było nazwać ;-) -jaglana i ryż wrównych ilosciach razem ugotowane wg przepisu ze strony ,płatków owsianych nie dodałam
hmmm.. pewnie bym powtórzyła ten wyczyn ale za dużo zrobiłam masy i z przyjemności ładowania placków na blachę zrobił się koszmar :-P

wolę zjesć 3-4 jabłka ,mniej roboty :-P

a co pieczesz? tzn jakiś przepisik sprawdzony i łatwy? ;)

Jagula - 2013-08-02, 20:33

malva napisał/a:
placki typu kr-irl czy jak to tam zwał
widziałam przepis ale nie przekonał mnie do końca, i chyba dobrze :-P chleb piekę na zakwasie podstawowy przepis hxxp://podniebnekorytko.blogspot.co.uk/2013/06/chleb-ktory-tutaj-opisywaam-by-pieczony.html]tutaj ale teraz zaczynam z większą ilością zaczynu i dodaję więcej mąki ( w sumie jest tego 300gr) i żadnego oleju- oprócz smarowania blachy. Pieczemy też w domu normalny pszenno- żytni ( piekę i kroję jak trzeba bez problemu ) i bez kitu ten bezglutenowy jest o wiele mniej czasochłonny ( z wyrastaniem i pieczeniem 4-5 godz.)
Ale widziałam składy polskich mąk bezglutenowych- porażka , tyle w nich chemii :-/ i ceny też nieprzyjazne , policzyłam i cenowo mój chleb wychodzi tak samo jak syfny dmuchaniec ze sklepu.

diancia napisał/a:
Ze względów zdrowotnych?
za pierwszym razem też się do tego zabrałam ze względów zdrowotnych i starczyła mi wtedy tylko wizja immunosupresantów i sterydów, tylko to nie było samo wykluczenie glutenu i nabiału, nie było cukru, kawy i w sumie niczego co lubię :-P ale pięknie schudłam wtedy ;-) i oczywiście do tej pory unikam jakiegoś ciężkiego leczenia.
lusiii - 2013-08-06, 18:09

I JAK DAJECIE RADE? WIDAĆ EFEKTY ? :)
go. - 2013-08-07, 10:30

dajemy :D
Mi kolejny kg leci, ale się nie chwalę, bo jedziemy na wakacje,a tam szczędzić sobie nie będę pewnie ;-)

W ogóle wiecie co? Jak po tamtej ciąży warzyłam te 11-12 kg więcej to porównując -teraz dużo lepiej znoszę upały i rzeczywiście kondycja, i wytrzymałość na dużo wyższym poziomie, kiedy nie trzeba takiego wora tłuszczu/wody tarabanić :-D
"Apetyt" rośnie w miarę jedzenia- bym chciała jeszcze z -5 kg...

bajka - 2013-08-07, 12:00

A jak schudnąć karmiąc?? Kiedy jeść się chce, a słodycze to już w ogóle.... :-/
bronka - 2013-08-07, 12:44

bajka Humbaka pytaj. Widziałam, ze ma suwak i to aktywnie lecący w dół :-)

U mnie dalej spadki. Czuje sie świetnie :-D
Nie kręcą mnie słodycze, kanapeczki- nic :->

bajka - 2013-08-07, 14:24

bronka napisał/a:
bajka Humbaka pytaj. Widziałam, ze ma suwak i to aktywnie lecący w dół :-)

Humbak , no to Cię pytam?? :-) mam nadzieję, że to nie tylko z powodu stresu i niewyspania waga leci ;-)

biechna - 2013-08-08, 21:42

bajka, możesz zacisnąć zęby i bezpiecznie stosować dietę 1600 kcal, jeśli masz na tyle samozaparcia. Gdzieś mam rozpisane, jak sobie to wygodnie wyliczać, rysując codziennie małą piramidę i odhaczając kwadraciki. Tylko dramat, jak odhaczysz wszystko, a na zegarze południe :-P

Dołączam do wątku może oficjalne wyznanie tego, że zostało mi parę kg do wagi sprzed ciąży, jakoś mnie zmotywuje do ich zrzucenia.

Mikarin - 2013-08-12, 22:03

No, ja znowu okres i znowu waga stoi, ale coś widze po spodniach, ze przybrałam po wakacjach :) juz staram się nie dramatyzować. Tym bardziej, że biegam do pracy już i znowu mi się rytm dnia rozwalił.
malva - 2013-08-13, 08:26

A ja zaszalalam w weekend ,masa pszenicy i slodyczy :( , czulam sie wczoraj fatalnie, waga 1,6 w gore w 3 dni..to jest wogle mozliwe? Bo jak wczoraj juz na diecie to od razuu pol kilo w dol..moze to sie wiaze z zatrzymywaniem wody w organizmie czy jak? Bo ja jak ide nadiete,czy nawet jednodiowa glodowka , a bardo duzo pije wtedy zielonej herbaty to waga momentalnie w dol
zou - 2013-08-13, 09:16

malva - to może być też zwiekoszony śluz w jelitach od glutenu, i same treści pokarmowe nie do końca wydalone (waga tego co zjadlaś) plus woda w komórkach.
malva - 2013-08-13, 09:37

zou napisał/a:
malva - to może być też zwiekoszony śluz w jelitach od glutenu, i same treści pokarmowe nie do końca wydalone (waga tego co zjadlaś) plus woda w komórkach.

dzięki ,pewnie masz rację :)
dodam jeszcze tak ku rozwadze ;-) -że szokuje mnie stan psychiczny, na diecie bezglutnowej i wegańskiej czuję się bardzo ładna ,z przyjemnością patrzę w lustro, a teraz jak sie opchalam prze 3 dni białym chlebem i słodyczami to było ,ale fatalnie wygladam itp itd - i byłam przekonana ,ze tak jest.
moja sis mówi- a widuje mnie codziennie ,ze nie było żadnej różnicy w wyglądzie zewnętrznym :mryellow: ( no ja miałam szorstką skórę od razu i swędziało mnie tu i tam, ale tego widac nie było

malva - 2013-08-13, 09:38

bronka napisał/a:

U mnie dalej spadki. Czuje sie świetnie :-D
Nie kręcą mnie słodycze, kanapeczki- nic :->


gratuluję :mryellow:
ja poległam weekendowo ,ale od wczoraj znów na dobrej ściezce (nie ważne ile razy uadniesz ,wazne ile razy się podniesiesz ;) )

biechna - 2013-08-13, 10:18

malva, możliwe, pewnie też różnie nasze ciała reagują, ja po tygodniu bez soli miewam 3 kg mniej (!), bez żadnej dodatkowej diety. Tylko, kurczę, lubię słone.
Dzisiaj wracam do ćwiczeń, ja dietą to jednak najmniej osiągam (bo długo nie umiem stosować :P ). Ćwiczeniami też różnie, raz jak ostro gimnastykowałam nogi przez 2 tygodnie, to wyglądałam duuużo lepiej i uwielbiałam swój widok, a miałam 3 kg więcej, może to były mięśnie? :-P Może powinnam założyć wątek "budujemy masę" ]:->

faf - 2013-08-14, 16:57

biechna napisał/a:
raz jak ostro gimnastykowałam nogi przez 2 tygodnie, to wyglądałam duuużo lepiej i uwielbiałam swój widok, a miałam 3 kg więcej, może to były mięśnie? :-P

na bank! :mryellow: w zeszłym roku prawie się zajechałam na siłowni, bez efektu na wadze. dopiero potem jak przestałam ćwiczyć ( :oops: ), masa zaczęła lecieć sama z siebie. ]:->
a teraz dupens. 1,5 kg w dół i waga nie drgnie. boczki są, a kręgosłup z wiederem nie daje rady. za to udało mi się uciąć lody. :-P

Mikarin - 2013-08-15, 21:00

Mnie się waga zatrzymała i podniosła się nieco, ale nieźle rozluźniłam dietę i mam efekty ]:-> pora zebrać dupę w troki i wziąść się do roboty :)
go. - 2013-08-15, 22:29

mi przez wyjazd wybrał się kilogram, ale już spadł na szczęście. Chociaż ostatnio czuję jakbym trochę osłabła. Ruchu nie zarzucam, bo żal mi tracić końcówkę lata i śmiganie na świeżym powietrzu, ale rozpoczęcie biegania systematyczne i dietę ponadprogramową sobie odpuszczam :roll:
Wydawało mi się, że kilogram na tydzień przez 3 miesiące to w miarę rozsądne tempo (długociągnące się odchudzanki by efektu nie przynosły, bo by mnie zdemotywował brak efektu i przez to po prostu się znudziły). A tu wychodzi, że albo nie, albo jakaś infekcja nadciąga. Mam jednak nadzieję, że raczej to chwilowe-przejściowe

faf - 2013-08-16, 10:25

goha, 12 kg to bardzo dużo, pewnie organizm kosztowało to trochę wysiłku, może teraz czas na stabilizację :-P a jak tam Twoja pandzia wygląda?
ja nie mogę pozbyć cholernego tłuszczu wokół pępka. ten z góry brzucha poszedł w pierwszej kolejności. przy tym z podbrzusza musiałam się trochę po wyginać, ale też jest lepiej. teraz mi zostały tylko boczki, uda i właśnie ta poducha wokół pępka. srsly dziewczyny, jak się tego pozbyć?

go. - 2013-08-16, 10:47

wokół pępka też mam, na podbrzuszu trochę obwisłej skóry, ale mam trzymam się wersji Mikarin, że w ciągu 18 miesięcy od porodu się wciągnie :mrgreen:
Wiecie, wrzuciłam starszaka ważącego 13kg na plecy ostatnio jak się wymęczył nad morzem i chciał spać, i w szoku byłam jaki on ciężki! Jak ja mogłam z 12 kg tłuszczu tak chodzić :shock: do tego jeszcze noszą kolejne kilogramy w chuście :shock: :shock:
Ale generalnie ciągle się grubasem czuję, dopiero jak założyłam spódnicę, którą kupiłam w większym rozmiarze po pierwszej ciąży, zauważyłam jakąś różnicę. Wtedy była idealna, a teraz bez paska nie podchodź :-D

go. - 2013-08-16, 10:57

dowód. -kilkanaście cm w obwodzie
Sorki za jakość, nie wiedziałam jak to sfocić, żeby było widać

faf - 2013-08-16, 11:35

:shock: :shock: rany, możesz zgrzewkę cukru wynieść ze sklepu pod tą kiecką! :mryellow: :mrgreen: gdzie Ty masz brzuch? na moje oko to już nie ma czego tam zrzucać :-P sprawdzałaś jakie masz teraz bmi?
go. - 2013-08-16, 11:40

Mój brzuch właśnie się na mnie drze, i zaraz spadam go na spacer wywietrzyć :mryellow:
Właśnie teraz w kalkulator wpisałam, 21.3 wyszło :D
Ale jeszcze z 4 kg, przed zimą- wtedy wiadomo jak boczki rosną bez codziennego roweru czy rolek :roll: A fitness mnie jakoś specjalnie nie wkręci, wolę plenerki.
A te 4 kg jeszcze to by była moja waga sprzed pierwszej ciąży

bronka - 2013-08-19, 11:29

gosia z badylem, wooooow! Imponujący spadek. BMI też :mrgreen:

U mnie dzisiejsza waga pokazała BMI w normie! Koniec z nadwagą. Oczywiście jeszcze kilka kilogramów mam do zrzutu ( 2 to absolutne minimum), ale chociaż mam wagę "w normie".
Urlop na morzem bez lodów, kanapeczek, słodyczy- mąż był w szoku moja postawą :-P

malva - 2013-08-19, 11:42

bronka, brawo!~!
diancia - 2013-08-19, 12:26

gosia z badylem, :shock: gratki gratki!

bronka, i dla Ciebie gratulacje ogromne! :D wyniosłaś w ogóle coś z tych wakacji, jak lodów i słodyczy nie było? ;)

a ja od dziś biorę się za siebie definitywnie! koniec z lodami (faf ]:-> ), słodyczami i innymi duperelami, które nie służą ani mi, ani Staszkowi! rozpisałam to sobie w formie jadłospisu, żeby nie mieć zbyt dużego pola manewru ;)

- śniadanie: obiad z dnia poprzedniego/chleb z pastą strączkową lub jajkiem/serem
- II śniadanie: owoce/ew. coś słodkiego bez cukru
- przedobiadek: miseczka sałatki z kaszą/miseczka zupy
- obiad: warzywa + strączek/jajko/ser + kasza/razowy makaron
- kolacja: gotowane warzywa/sałaty z oliwą + strączek/jajko/ser

generalnie tak: chleb tylko raz dziennie, najpóźniej do obiadu; codziennie kasza w jakiejkolwiek formie; jak najwięcej warzyw bez węglowodanów (zapomniałam już, że tak można :roll: ); jak najmniej nabiału, szczególnie produktów mlecznych; dużo dużo dużo wody; pamiętać o zdrowych tłuszczach - pestki, orzechy, oliwa lub olej lniany.

bronka - 2013-08-19, 13:15

diancia, bardzo dobry plan!

diancia napisał/a:
bronka, i dla Ciebie gratulacje ogromne! :D wyniosłaś w ogóle coś z tych wakacji, jak lodów i słodyczy nie było? ;)

opaleniznę :-P

i dzięki diancia i malva za gratki i uznanie :mrgreen:

Od jutra mam karnet open na fitness. Mam nadzieję, że skóra na brzuchu ma jakieś szanse się wciągnąć.

diancia - 2013-08-19, 13:33

bronka, dzięki :) mam nadzieję, że dam radę się go trzymać przy moim nieogarniętym Maluchu ;)

bronka napisał/a:
diancia napisał/a:
bronka, i dla Ciebie gratulacje ogromne! :D wyniosłaś w ogóle coś z tych wakacji, jak lodów i słodyczy nie było? ;)

opaleniznę :-P
hihi, noo, chociaż tyle ;)

bronka napisał/a:
Od jutra mam karnet open na fitness.
powodzenia na zajęciach zatem! I elastycznej skóry życzę ;)
Maple Leaf - 2013-08-19, 19:38

Kuuuurde, chyba do Was dołączę :-> Nie chce mi się za bardzo, nie lubię się odchudzać, bo to takie wkurzające to całe ograniczanie się... Nie wiem, jaką mam wagę i BMI, bo się nie ważę. Chcę tylko, żeby mi się tak spodnie na udach nie opinały :-P Ale w sumie bardziej zależy mi na tym, żeby jakoś opanować swoją dietę niż odchudzanie dosłownie, bo wtedy efekty pojawią się same ;-) Odkąd wróciłam z wakacji, to sobie pofolgowałam i teraz potrzebuję motywacji, by wejść na właściwe tory i wrócić do (nie tak) dawnych nawyków i rytmu jedzenia. Słodycze ograniczę, ale nie wyeliminuję, bo nie chcę :-P Po prostu zmniejsze porcje. I MUSZĘ wrócić do mojego rowerowania kochanego, które to odeszło ostatnio na dalszy plan. Nie schudnę od tego, a wręcz przeciwnie, ale lepiej się czuję i wyglądam, jak zrobię te 70km tygodniowo. I chciałabym "w tym sezonie" bardziej skupić się na bieganiu. Żeby było regularnie (idealna sytuacja to 3 razy w tyg. takiego truchciku 30-minutowego).
Już wiem, że najtrudniejszy będzie najbliższy tydzień, będę zmierzła, ale potem już się przyzwyczaję. Ach, no i niedziela to mój "cheat day", nie licząc jednej soboty w tym miesiącu, bo mi wtedy urodziny wypadają :-P

kasienka - 2013-08-19, 20:00

Kupiłam osttnio ciężarki do ćwiczenia ramion...oto efekt:

(ale się kiedyś wezmę ;) )

go. - 2013-08-29, 11:39

jak tam Wam odchudzanki idą?
mi 14 kg powoli leci, a kumpel mi ostatnio powiedział "zrobiła ci się szczerba między cyckami" :roll: :mrgreen: :lol:

bronka - 2013-08-29, 11:53

U mnie zastój w spadku kilogramów. Ale pewnie wina zatrzymania wody czy cuś.
Ćwiczę 5 razy w tygodniu. Minimum po godzince.
Wczoraj miałam 40 minut siłowni i godzinę zumby. Ledwo się wyczołgałam :-P

biechna - 2013-08-29, 17:46

gosia z badylem napisał/a:
jak tam Wam odchudzanki idą?

Kurde, zapomniałam! Ale znowu się za siebie wzięłam, od paru dni ćwiczę (min. 30 minut dziennie, zazwyczaj ok. 1h), codziennie dłuuugi spacer, zmieniam też nawyki powoli. Chcę zrzucić jeszcze 4 kg. Od dnia wyjścia ze szpitala po porodzie mam już mniej o 20 :-D
Za 4 kg będę się czuła idealnie, uwielbiałam tamtą wagę. O dziwo, gdy mam ją tak blisko, strasznie opornie idzie chudnięcie.
bronka, ale dużo ruchu!! Czad :-)

bronka - 2013-08-29, 17:53

biechna napisał/a:
Od dnia wyjścia ze szpitala po porodzie mam już mniej o 20 :-D

o kurcze- ale wynik! Rewelacja. Gratki ogromne :-D

biechna - 2013-08-29, 18:09

bronka, żebyś Ty mnie widziała rok temu... To był dopiero wynik! ;-)
malva - 2013-08-29, 19:09

bronka napisał/a:
U mnie zastój w spadku kilogramów. Ale pewnie wina zatrzymania wody czy cuś.
Ćwiczę 5 razy w tygodniu. Minimum po godzince.
Wczoraj miałam 40 minut siłowni i godzinę zumby. Ledwo się wyczołgałam :-P

ja już kiedyś to pisałam ,jak złe tempo cwiczeń to ćwiczysz wytrzymałośc a spalania tłuszczu nie ma

bronka - 2013-08-30, 16:25

malva napisał/a:
ja już kiedyś to pisałam ,jak złe tempo cwiczeń to ćwiczysz wytrzymałośc a spalania tłuszczu nie ma

Ja akurat na siłowni jestem pod opieką trenera, który ma to wszystko pod kontrolą. Ogólnie muszę przyznać, ze pierwszy klub fitness ( a do kilu chadzałam czasem) , w którym czuję się naprawdę zaopiekowana ;-)

bronka - 2013-08-30, 16:26

malva, a tak na marginesie: hxxp://enjoybydgoszcz.pl/sport-192/item/5955-otwarcie-placu-do-kalisteniki-w-bydgoszczy-najwi%C4%99kszego-w-polsce-zapowied%C5%BA
ćwiczysz dalej?

diancia - 2013-08-30, 17:41

jejciu, Gosia, ale Ci zazdraszczam tych traconych kilosów!

u mnie porażka dietowa :/ zjadam wszystko tak jak chciałam, czyli fajnie że warzyw i owoców jest więcej, ale obżeram się cholerka słodyczami :/ :/ :/ to pewnie świadczy o gwałtownych wahaniach cukru we krwi i powinnam jeść więcej kasz zamiast kolejnego ciastka? :evil:

go. - 2013-08-31, 08:58

bronka, ja też zdecyduję się na fitness, albo siłkę raczej (bo mnie godziny nie obowiązują ostatnio :P )zimą. Chociaż 2 razy w tygodniu. Chociaż tak nie lubię "stacjonarnego" ruchu, że będę musiała złagodzić ten ból dojeżdżając przez śniegi do klubu rowerem :mryellow: :mryellow: :-D
[edit]
zapomniałam, że miałam dojeżdżać rowerem na basen, dobra, czyli fitness mi nie grozi :-P

diancia, ja też po ciąży mam problemy z uzależnieniem od cukru :evil: A nigdy wcześniej nie lubiłam słodyczy... A generalnie odchudzanie uzależnia jak dziary;) Już mam w planach ważyć 53 kg przed zimowym tyciem ;)
& :mrgreen:

bronka - 2013-08-31, 10:06

gosia z badylem napisał/a:
Już mam w planach ważyć 53 kg przed zimowym tyciem ;)
& :mrgreen:

:shock: Toż Ty będziesz miała niezłą niedowagę :?: :!:

Ja takich planów nie mam. Dopiero zaczyna mi sie BMI w normie mieścić :roll: .
Ja po 1,5 tygodnia na siłowni już chodzę wyprostowana, nic mnie nie boli, nie mam kłopotów z kręgosłupem. Doprawdy nie rozumiem samej siebie dlaczego jak się tak zapuściłam :oops:

diancia - 2013-08-31, 10:43

gosia z badylem, :shock: Ty pamiętaj, że musisz mieć siłę dwa bobasy nosić! Nie szarżuj tam za bardzo ;)

bronka, zapomniałam Ci napisać, że dumna jestem z Ciebie i Twoich poczynań sportowych! :-D dajesz czadu z tą siłką!

go. - 2013-08-31, 11:03

bronka napisał/a:

:shock: Toż Ty będziesz miała niezłą niedowagę :?: :!:


no właśnie wg bmi to będzie sam dół wagi prawidłowej, i to mi odpowiadać będzie. Jeszcze tylko niech się skóra powciąga :roll: bo do tej pory, ciągle i niezmiennie się czuję grubasem :-|

diancia, teraz dużo łatwiej nosić. Wtedy nosiłam jeszcze "trzeciego" w postaci swojego brzucha i dupska;)

Cytat:
Doprawdy nie rozumiem samej siebie dlaczego jak się tak zapuściłam :oops:


wiesz co, ze 2 dni temu pomyślałam o sobie tak samo :oops:

bronka - 2013-08-31, 13:02

diancia napisał/a:
bronka, zapomniałam Ci napisać, że dumna jestem z Ciebie i Twoich poczynań sportowych! :-D dajesz czadu z tą siłką!

ach dziękuję :mrgreen:

gosia z badylem napisał/a:
bo do tej pory, ciągle i niezmiennie się czuję grubasem :-|

no to Gosiek problem jest chyba nieco innej natury :->

Ja mimo iż szczupła to ( jeszcze) nie jestem czuję się zajebiście :-P
Po prostu wyglądam lepiej niż przedtem, czuję się o niebo lepiej i to mi daje sporo.

go. - 2013-08-31, 14:56

bronka napisał/a:

gosia z badylem napisał/a:
bo do tej pory, ciągle i niezmiennie się czuję grubasem :-|

no to Gosiek problem jest chyba nieco innej natury :->


problem jest chyba w starzeniu się ;) obwisłej skórze, itp., ciężko mi się do tego przyzwyczaić :roll:

Ja się czuję zajebiście po tym względem, że wcisnęłam się w spodnie sprzed pierwszej ciąży(jeszcze na styk, ale już bez wciągania brzucha na siłę. A na początku dało radę je tylko do kolan podciągnąć :P ) i w 3 spódnice. Czyli ciuchy mam z odzysku, a więc i oszczędność :mryellow:

diancia - 2013-08-31, 15:43

Cytat:
problem jest chyba w starzeniu się ;)
Gosia, przecież my równolatkami jesteśmy, a ja się tak smarkato czuję... i grubo ;) może wakacje by Ci się przydały? albo dzień w spa? :-D ja sobie wyżebrałam u męża :mryellow:
eMka - 2013-08-31, 21:16

Chyba dołączę do wątku. Tzn. na pewno dołączę. Plan: schudnąć 3 kg, wyrzeźbić ciało. Jak? 3-4 razy w tyg killer/turbo Chodakowskiej + kiedy się da ciało w ruch (rolki, rower)+ słodycze w odstawkę i regularniejsze posiłki.
Z całego zestawu ostatnie najtrudniejsze.

go. - 2013-08-31, 22:22

eMka, w ten sposób to zrzucisz z 30 kg, a nie 3 :mryellow:
kasienka - 2013-08-31, 22:33

Oglądałam tą Chodakowską, to jest jakaś masakra jak dla mnie. Wątpię, żebym umiała 1/3 tych ćwiczeń zrobić. Kurde, a taki 3kg plan by mi dobrze zrobił ;)

Edit: udało mi się wytrzymać 15 minut z 42 i rozbolała mnie głowa. Już chyba wolę biegać :/ podziwiam laski, które dają radę tak ćwiczyć :shock:

diancia - 2013-09-01, 06:27

eMka, a jaki masz plan na odwyk słodyczowy? Ja też się zabieram do tego i marnie mi idzie...
kasienka napisał/a:
udało mi się wytrzymać 15 minut z 42 i rozbolała mnie głowa.
gratuluję Ci i tego kwadransa! Mi już od patrzenia się słabo robi ;)
eMka - 2013-09-01, 14:01

kasienka napisał/a:
Edit: udało mi się wytrzymać 15 minut z 42 i rozbolała mnie głowa. Już chyba wolę biegać :/ podziwiam laski, które dają radę tak ćwiczyć :shock:

killer czy turbo na początek to masakra na pewno. Skalpel jest znacznie spokojniejszy a tez ladnie rzeźbi miesnie. Albo skalpel II- intensywny, ale krotki. Ale jak chce sie zrzucić faldki to te ćwiczenia kardio są super. Mi sie bardzo dobrze ćwiczy z Chodakowska.
dużo większy problem mam z jedzeniem. Jem albo za malo albo niezdrowo albo nieregularnie a zazwyczaj wszystko naraz. Szczególnie ostatnio przy maluchu.
niestety po ciąży zostali mi upodobanie do slodkiego. I tym sposobem zaraz po porodzie wazylam 56 kg, teraz juz prawie 60 (przy karmieniu piersia....). BMI mam prawidlowe (wzrost 172), ale zle sie czuje w swoim ciele.

diancia śniadanie na slodko (np jaglanka z owocami i pestkami) zalatwia głód slodkiego na pól dnia. Ssanie zaczyna się po obiedzie i tu nie wiem co z tym zrobić. Wieczorem zamierzam cwiczyc, po ćwiczeniach ochota przechodzi.

niestety u mnie chudniecie to walka o kazdy gram, nigdy nie udali mi sie schudnąć wiecej niż 4-5 kg i to zazwyczaj podczas stresu, nie odchudzania..

faf - 2013-09-01, 15:37

bronka! ale Ci suwak poszedł w dół! :mryellow: gratki kobieto!
eMka napisał/a:
u mnie chudniecie to walka o kazdy gram, nigdy nie udali mi sie schudnąć wiecej niż 4-5 kg i to zazwyczaj podczas stresu, nie odchudzania..

to chyba norma przy niskim bmi ;) mi się nigdy nie uda zejść poniżej 62 kilo tak, żeby nie odbiło się na zdrowiu. :-> w każdym razie kibicuję mocno. informuj o postępie to będziesz mnie motywować ;)
ja w tym tygodniu zrobiłam 2 razy sklapel i codziennie 10 km do męża do pracy z 7,5kg obciążeniem tam i z powrotem ;)
wynik na wadze: pół kg w dół :-x :-x :-x

go. - 2013-09-01, 17:33

faf, 0,5 kg to dobry początek:) Od czegoś trzeba zacząć:)
kasienka - 2013-09-01, 18:00

eMka, nie przesadzasz? No nie wiem, chyba że ja jestem jakaś grubokoścista, ale jak ważyłam 59 przy wzroście 173 to wszyscy w pracy się pytali czy nie jestem poważnie chora...

Spróbuję tych innych ćwiczeń o których pisałaś-skalpel wygląda lightowo :>

Jeszcze sobie myślę, że może zależy co komu się podoba. Ja bym np nie chciał być taka chida jak ta Chodakowska ;)

eMka - 2013-09-01, 18:23

Kasienka chyba dużo od budowy zależy. Jestem szczupła, ale tu i owdzie jest trochę za dużo. I nawet mniej mi zależy na kg jak na wyglądzie.
powodzenia ze skalpelem- na początku tez daje w kość, ale za 2 tyg będziesz robić cały trening z przyjemnością
zjadlam paczkę ciastek na pożegnanie słodyczy 😉

faf - 2013-09-01, 20:51

goś, aż sprawdziłam kiedy się zapisałam do tego wątku. 2 miechy temu. od tego czasu zeszło ledwo 2kg :-/
kasienka - 2013-09-01, 23:14

faf, hihi, ja w lutym miałam 68 a teraz 64,5 ;) ale nie cisnę i i tak się dziwię, że jakoś powyżej 65 nie wskakuję jednak.

eMka, kurcze, Ty jesteś chwilę po porodzie? Już robisz ćwiczenia na brzuch? Czy masz zamiar za jakiś czas?

Wytrzymałam ten skalpel, choć w połowie miałam kryzysik...Ciekawe czy jutro będę w stanie się ruszać. Ale powiem Wam, że moja koleżanka z pracy od jakiegoś miesiąca to ćwiczy, ma 2 małych dzieci więc nie zawsze udaje jej się 3 razy w tygodniu i już widać efekt (chyba odstawiła słodkie też). Więc trochę mi się głupio robi, jak leże i się zapuszczam.

Martuś - 2013-09-02, 09:41

kasienka napisał/a:
się zapuszczam
:lol: :lol: :lol: Kasia, Ty masz brzuch jak nastolatka, naprawdę po dwóch ciążach wyglądasz lepiej, jak te wszystkie baby z pudelka ;)
bronka - 2013-09-02, 11:38

faf, dzięki. U mnie dalej waga stoi,ale obwody spadają ( czuję po ubraniach).
Pewnie jak dojdę do końca suwaka to zrobię nowy :-P Zobaczymy.

faf napisał/a:
zapisałam do tego wątku. 2 miechy temu. od tego czasu zeszło ledwo 2kg :-/

no to w pół roku- 6 kg spadnie tym tempem. A to naprawdę sporo. Nie poddawaj się :*

Nie wyobrażam sobie ćwiczyć w domu. Chyba za leniwa jestem. Pewnie po 10 minutach bym ze zmęczenia odpuściła, a w grupie jest motywacja. Jest tez instruktor, który poprawi jak ćwiczenie nie jest wykonywane poprawnie.

Wczoraj byłam na super zajęciach brzuch-uda-pośladki. Boli wszystko.

faf - 2013-09-02, 13:37

Martuś napisał/a:
kasienka napisał/a:
się zapuszczam
:lol: :lol: :lol: Kasia, Ty masz brzuch jak nastolatka


tia, tak podejrzewałam że mnie szczypior pociesza ;-) :mryellow: kasienka słowo: jak będę miała Twoje 64,5 to wypisuję się z wątku i już nie będę stękać, że chcę być szczuplejsza. :)

Bronka, też potrzebuję towarzystwa do ćwiczeń :) Przed ciążą też najlepiej mi się ćwiczyło na siłowni wśród pakerasów. ;-) albo na rowerze do pracy i z powrotem. ścigałam się wtedy z przypadkowymi ludźmi do świateł :) teraz mam taką kondycję, że 100letni emeryt na składaku by mnie przegonił. :roll:

Martuś - 2013-09-02, 17:53

No, tu ogólnie chudsze pocieszają jeszcze chudsze.
malva - 2013-09-03, 17:59

bronka napisał/a:
malva, a tak na marginesie: hxxp://enjoybydgoszcz.pl/sport-192/item/5955-otwarcie-placu-do-kalisteniki-w-bydgoszczy-najwi%C4%99kszego-w-polsce-zapowied%C5%BA
ćwiczysz dalej?

ćwicze ,ale postepów brak -w tym sensie ,że nie podwyzszyłam sobie poprzeczki (dalej słabe ręce) na tym placu to bym się wstydu najadla :)
no i nie podwyższę sobie bo nie chce poswięcać więcej czasu na ćwiczenia fizyczne, wolę ćwiczenia duchowe :mryellow:

diancia - 2013-09-05, 09:29

bronka, normalnie zmotywowałaś mnie! Mam wykupiony karnet open na 3 miesiące na fitness i siłownię, a w cenie 3 godziny z trenerem personalnym, konsultacje z fizjoterapeutą i dietetykiem (ha, ha ;) ) i różne cuda ;) także od października zaczynam, zaraz po urlopie, w trakcie którego mam zamiar uskuteczniać spacery z kijkami wzdłuż linii brzegu morskiego ;) rety, ale się dygam! W życiu nie byłam na grupowych zajęciach oraz takiej wypasionej siłowni :roll: :oops: poradźcie jak się w ogóle ubrać w takie miejsce?
go. - 2013-09-05, 09:49

diancia napisał/a:
diancia napisał/a:
W życiu nie byłam na grupowych zajęciach oraz takiej wypasionej siłowni :roll: :oops: poradźcie jak się w ogóle ubrać w takie miejsce?


jak na wf ;) +najlepiej jakieś buty z amortyzowaną podeszwą. A na siłownię ręcznik, żeby siadając na jakieś przyrządy siadać na ręcznik (ja brałam mały z mikrofibry) i nie zostawiać nań spoconych śladów pośladów :P czy pleców

diancia - 2013-09-05, 10:01

gosia z badylem, czyli wystarczą mi getry i jakaś koszulka, tak? :) a co do butów to mają być mniej więcej jak do biegania czy bardziej na halę?

gosia z badylem napisał/a:
A na siłownię ręcznik, żeby siadając na jakieś przyrządy siadać na ręcznik (ja brałam mały z mikrofibry) i nie zostawiać nań spoconych śladów pośladów :P czy pleców
a widzisz, na tej wypasionej siłce jest tona papierowych ręczników oraz płyn antybakteryjny do użytku powszechnego ;) ale w sumie ręcznik frotte jest bardziej eko ;)
go. - 2013-09-05, 10:33

diancia napisał/a:
a co do butów to mają być mniej więcej jak do biegania czy bardziej na halę?


ja korzystałam z butów do biegania, bo zazwyczaj po fittnessie jeszcze na bieżnię szłam. Halówki też są ok. Odradzam osobiście tylko do tenisa -stabilizacja bardziej w boki niż przód-tył, bo mi osobiście przeszkadzało.
Też próbowałam metodą prób i błędów, ale mogłam sobie pozwolić bo roboląc w dużych sklepach sportowych miałam spore zniżki na najróżniejsze akcesoria/odzież/obuwie:)

Daj znać jakie zajęcia wybrałaś.

Ja zimą chyba na spinning się zapiszę jak już będzie minus 20 ;)

diancia - 2013-09-05, 10:36

gosia z badylem, dzięki, zabieram się zatem za wybór butów :)

gosia z badylem napisał/a:
Daj znać jakie zajęcia wybrałaś.
posłucham co mi doradzi trener personalny, ale nastawiam się na wzmocnienie i rozciągnięcie mięśni, wzmocnienie kręgosłupa i stawów, więc grupowo to pewnie jakiś pilates czy inny streching. Jeny, kompletnie się na tym nie znam... dam znać, co mi wcisną ;)
go. - 2013-09-05, 10:52

diancia, ja halówki mam nike z eva podeszwą (mocno korzystane, piąty rok mi służą, są świetnie oddychające), a do biegana asisc, model cayano, komentarz- jak wyżej :D
Dwa moje najlepsze modele na jakie twafiłam. Reszta po roku-dwóch była wyjechana, a te jeszcze spokojnie kilka lat myślę ż3e posłużą :-)

diancia - 2013-09-05, 11:05

gosia z badylem napisał/a:
Reszta po roku-dwóch była wyjechana, a te jeszcze spokojnie kilka lat myślę ż3e posłużą :-)
hihi, nie wiem, czy mam tak dalekosiężne plany sportowe ;) a mogę Ci podesłać jakieś modele upatrzone na allegro do oceny...? Zabiegana Matko Dwóch Bobasów? :oops:
go. - 2013-09-05, 11:08

okej:)
Wiesz co, połaź też u siebie po decathlonach. Nie wiem co teraz u Was mają, ale miewają resztek kolekcji niezłe wyprzedaże. Ja asicsy ostatnią parę kupiłam z 500zł na 99 :mryellow:

diancia - 2013-09-06, 08:59

gosia z badylem, decathlona stacjonarnego mam niestety daleko od domku, ale:

1. hxxp://www.decathlon.pl/buty-do-biegania-damskie-ekiden-50-id_8181257.html#
2. hxxp://allegro.pl/buty-do-biegania-joggingu-super-lekkie-b131-3r39-i3509986237.html
3. hxxp://allegro.pl/buty-do-biegania-joggingi-super-lekkie-b125-i3512560658.html
4. hxxp://allegro.pl/sportowe-buty-do-biegania-e-rino-lekkie-r-38-i3478608273.html

któreś ze tych butów są wg Ciebie ok?

bronka - 2013-09-06, 12:48

diancia napisał/a:
bronka, normalnie zmotywowałaś mnie!

bardzo sie cieszę :mrgreen:

diancia napisał/a:
W życiu nie byłam na grupowych zajęciach oraz takiej wypasionej siłowni :roll: :oops: poradźcie jak się w ogóle ubrać w takie miejsce?

spodenki luźne, koszulka- wygodna. jeśli masz takie możliwości kup sobie stanik sportowy ( nie wiem jaki masz rozmiar piersi, ale przy większych ratuje psychikę ;-) ), buty sportowe.

Ja mam buty nike ze stówkę z lidla do biegania, spodenki z decthlona i bawełniane koszulki. Rewii mody raczej u nas nie ma ;-)

diancia napisał/a:
więc grupowo to pewnie jakiś pilates czy inny streching

skarpety bez dziur ubierz ]:-> buty będą zbędne :-P

Daj się namówić na analizę na specjalnej wadze. Trener dopasuje dla Ciebie system i intensywność ćwiczeń.

Mam nadzieję, ze będziesz tak zadowolona jak ja :-D

Ja dziś na godzinę na siłownię ( zaczynam od 25 minut na bieżni) i potem idę na zajęcia o wdzięcznej nazwie płaski brzuch ;-)

edit: widze, ze gosia już podoradzała :-D

bajka - 2013-09-06, 12:57

Wreszcie i ja ruszylam dupe! Dzis po drugim treningu personalnym :-) Po pierwszym myslalam, ze na drugi dzien beda mnie musieli nosic...ale warto bylo!
Zobaczymy jak dalej...generalnie kocham cwiczyc, tylko trudno bylo zrobic pierwszy krok...i fajnie byc wypoczetym :mrgreen:

diancia - 2013-09-06, 13:16

bronka napisał/a:
Daj się namówić na analizę na specjalnej wadze. Trener dopasuje dla Ciebie system i intensywność ćwiczeń.
dam się namówić jak najbardziej :D jejku, jakoś tak czuję, że to będzie fajna sprawa ta siłka i fitness :D

bajka, o jak fajnie :D co ćwiczycie? na czym Ci zależy: waga, kondycja? I jak skoordynowałaś treningi z cycowaniem?

bronka - 2013-09-06, 13:19

diancia napisał/a:
dam się namówić jak najbardziej :D jejku, jakoś tak czuję, że to będzie fajna sprawa ta siłka i fitness :D

Będzie na pewno. czasem dopada zmęczenie, pot kapie i ogólnie bywają kryzysy, ale potem wejdziesz w spodnie, w które wejść szans nie mialaś i motywacja rośnie :mrgreen:
Dziś kupiłam sobie spódniczkę rozmiar za małą ( weszłam w nią na wdechu i wciągniętych pośladach :-P ) i postanowiłam, że do listopada będę w niej śmigać ]:->

diancia - 2013-09-06, 13:22

bronka napisał/a:
Dziś kupiłam sobie spódniczkę rozmiar za małą ( weszłam w nią na wdechu i wciągniętych pośladach :-P ) i postanowiłam, że do listopada będę w niej śmigać ]:->
i tego Ci życzę! :mryellow:

ja tym razem mam tak, że bardziej zależy mi na kondycji i odciążeniu stawów niż wyrzeźbieniu sylwetki, choć oczywiście rozmiarem 38 nie pogardzę ;)

bajka - 2013-09-06, 14:28

diancia napisał/a:

bajka, o jak fajnie :D co ćwiczycie? na czym Ci zależy: waga, kondycja? I jak skoordynowałaś treningi z cycowaniem?

Fajnie, fajnie :-)
Ćwiczymy wszystkie partie...Jak to powiedział trener, przy mojej (o dziwo) kondycji, dziś już zaczęliśmy dość intensywny plan...Zależy mi na ujędrnieniu ciała, wyrzeźbieniu...po ciąży i siedzeniu przy nauce do egzaminu, lekko się rozlazłam. Waga nie jest ważna...domowa waga się zepsuła :mrgreen: ...więc nie wiem ile ważę, ale jakiś czas temu po porodzie było 64 kg przy 176 cm wzrostu...no ale przed samą ciążą było 59 kg...a ciut wczesniej między 56-58 ;-) ...więc teraz norma wg BMI jest :-)
A z cycowaniem- wstrzelam się pomiędzy :-)

go. - 2013-09-06, 15:01

bronka, a co jak już zdejdą jeszcze te założone ostatnie 2kg?
Bo ja się właśnie zastanawiam, bo za 3 kg już mi będzie pasować wszystko, ale co wtedy? Przecież nie zawieszę ruchu (choć zimą na pewno trochę będzie go mniej), nie wrócę do dramatycznych nawyków żywieniowych (choć do uzależnienia od kawy wrociłam już :evil: ). To jak zakończyć "humanitarnie" odchudzanie?? :roll:

bronka - 2013-09-06, 15:09

gosia z badylem napisał/a:
bronka, a co jak już zdejdą jeszcze te założone ostatnie 2kg?

zrobię nowy suwak :mrgreen:
Chociaż waga stoi nieubłaganie- chyba lekko nie będzie :-|
Ale do listopada jeszcze prawie 2 miesiące. Dam radę :-P

gosia z badylem napisał/a:
Bo ja się właśnie zastanawiam, bo za 3 kg już mi będzie pasować wszystko, ale co wtedy?

ja bym musiała jeszcze z 5-7 zrzucić co by mi pasowały ubrania skrzętnie schowane w piwnicy :->
Niemniej planuję potem chodzić na fitness/siłownie 2-3 razy w tygodniu dla kultury psychicznej i lepszego samopoczucia.

Cytat:
nie wrócę do dramatycznych nawyków żywieniowych (choć do uzależnienia od kawy wrociłam już :evil: ). To jak zakończyć "humanitarnie" odchudzanie?? :roll:

a odmawiasz sobie jakiegoś jedzenia? Bo ja nie bardzo kumam twoja dietę ( poza słodyczami na kolację, które zapadły mi w pamięć :mrgreen: )
Jesień idzie. Będzie się jadło więcej i inaczej. Na to rady nie ma 8-)

malva - 2013-09-06, 15:25

bronka, schudłaś już 8 kilo? woow :D
go. - 2013-09-06, 22:29

bronka, ja dietuję trochę, ale wieczorami jestem już tak wypruta bobasami, ruchem, dietą, robotą, życiem, że potrzebuję się jakąś czeklą docukrzyć, żeby nie paść na pysk i nie utopić dziecia w kąpieli ;)
Dlatego zastanawiam się jak to zorganizować po zakończeniu, żeby nie lecieć w dół, jakoś odżywianie ustandaryzować, ale też żeby znowu nie poszło w dupsko...
&Widzę, że w moje ślady idziesz. Ja też chciałam 60, a teraz już brnę do 53 :mryellow:

bronka - 2013-09-07, 11:33

malva napisał/a:
bronka, schudłaś już 8 kilo?

prawie 10 :-D
Ale naprawdę zatrzymała się całkowicie. Chyba mięśnie w miejsce tłuszczu wchodzą teraz ]:->

Mikarin - 2013-09-11, 09:44

gosia z badylem, mam to samo. Samochód nasz wrócił po roku czasu od pożyczenia z napraw i innych dupereli, skończyłam z maniakalnym podjadaniem słodyczy (a to wakacje, a to stres etc.) i dostałam okres - a na wadze 77,7 ]:-> to teraz dążę do liczby bestii ]:-> ]:-> ]:->
diancia - 2013-09-11, 09:55

bronka napisał/a:
Chyba mięśnie w miejsce tłuszczu wchodzą teraz ]:->
to zrób sobie odpowiedni pomiar i będziesz wiedzieć :)

jak tam u Was odchudzanie? Ja się zapuszczam do października, żeby wynik był jeszcze bardziej spektakularny ]:-> :roll: ;-)

go. - 2013-09-11, 10:00

diancia napisał/a:


jak tam u Was odchudzanie? Ja się zapuszczam do października, żeby wynik był jeszcze bardziej spektakularny ]:-> :roll: ;-)
chytre ]:-> :mryellow: :mrgreen:

U mnie 55 na wadze :D
Ale jestem przed okresem i wpieprzam czeklę, i chłonę wodę, więc stoję w miejscu. Jeszcze 2 kg i mogę zacząć zimowac ;)
Ale na spinning i tak się zapisuję. Karnet na basen już mam. Założenie jest takie, że raz w tygodniu idę na brodzik z bobasami, a drugi raz sama :)

go. - 2013-09-11, 10:07

diancia, zapomniałam o butach! Sorki :oops: Jak nie odpowiadam to mnie na pw męczyć, bo mój mózg zapełniony jest papierologią ostatnio :roll:
Chciałam pisać, że w tej cenie kalenji bym brała jednak! Nie jest to wysoki model, ale ja mam jedne takie na zmianę i radzą sobie. Bilans jakości do ceny jest ok :)
No i ciuszkami do biegania kalenji też nie pogardzę, mam ichnie ze 3 koszulki do biegania :)

diancia - 2013-09-11, 11:38

gosia z badylem napisał/a:

U mnie 55 na wadze :D
ło matko! Tyle to ja chyba ostatni raz w 8 klasie podstawówki ważyłam... gratki ogromne!

gosia z badylem napisał/a:
w tej cenie kalenji bym brała jednak
to ja też wezmę ;) dzięki!
bronka - 2013-09-11, 11:47

diancia napisał/a:
Ja się zapuszczam do października, żeby wynik był jeszcze bardziej spektakularny ]:-> :roll: ;-)

:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Boska jesteś :mrgreen:

diancia napisał/a:
to zrób sobie odpowiedni pomiar i będziesz wiedzieć :)

jeszcze 2 tygodnie do pomiaru ;-)

U mnie generalnie ok. Czuję się świetnie, waga stoi, spodnie robią się za duże, odzyskałam prawie talię :-P

bronka - 2013-09-11, 11:48

diancia napisał/a:
gosia z badylem napisał/a:

U mnie 55 na wadze :D
ło matko! Tyle to ja chyba ostatni raz w 8 klasie podstawówki ważyłam

ja też. Aż się bałam skomentować :lol:

Kamyk - 2013-09-11, 12:06

gosia z badylem, i ja sie pozachwycam 55, ale bym chciala tyle znow wazyc. To moj cel na przyszly wrzesien.
eMka - 2013-09-13, 21:02

jak tam, tłuszczyków ubywa? :mrgreen:

ja ćwiczę tak jak sobie postanowiłam, ale z dietą mi nic a nic nie idzie. Ciągle jem śniadanie o 11, potem jakieś świństwa wrzucane w siebie na szybko, kolacja o nieludzkiej porze. nie ważę się nawet. Może jak dzieci się już z domu wyprowadzą.

bronka - 2013-09-14, 11:13

eMka napisał/a:
Może jak dzieci się już z domu wyprowadzą

:mrgreen:

U mnie dobrze. Z przyczyn losowych 3 dni nie byłam na fitnessie. Jutro sobie odbiję ]:->
Brzuch maleje, spodnie zaczynają zwisać z tyłka. Żyć nie umierać :-D

faf - 2013-09-14, 13:57

eMka, właśnie miałam się Ciebie zapytać co tam słychać u Chodakowskiej :mryellow:
bronka a Ty codziennie chodzisz na fitness? masz jakiś plan treningowy?
u mnie z dietą ostatnio syf. dieta Wersalska. :-/ uda spuchły, nie wiem czy od ćwiczeń czy od słodkiego. za to się zrobił prześwit między nogami :-)

Malinetshka - 2013-09-15, 22:58

bronka, strasznie się cieszę z Twojego sukcesu :D buziakkk!
bronka - 2013-09-16, 14:39

faf napisał/a:
bronka a Ty codziennie chodzisz na fitness? masz jakiś plan treningowy?

5 razy w tygodniu ;-)

faf napisał/a:
masz jakiś plan treningowy?

tak
No i chodzę na zajęcia fitness. Czasem siłownia, czasem zajęcia zorganizowane ( zależy co jest akurat).

Malinetshka napisał/a:
bronka, strasznie się cieszę z Twojego sukcesu :D buziakkk!

dzięki :*
Przez takie sukcesy jak Twój poczułam się zmotywowana do działania :-D

bronka - 2013-09-16, 14:40

faf napisał/a:
u mnie z dietą ostatnio syf. dieta Wersalska. :-/

tzn?

lilias - 2013-09-16, 17:02

u mnie na razie dieta wątrobowa. kilogramy poszły precz same. biednie to wygląda na talerzu :->
bronka - 2013-09-16, 17:14

lilias, oj- a co z wątrobą u Ciebie?
lilias - 2013-09-16, 17:57

jestem świeżutko po usunięciu woreczka :/
nędza...
strączków nie wolno, pestek i orzechów też nie :( to niby jakie białko mi zostaje? mlecznego nic nie jem :/

no ale robię OT, przepraszam

go. - 2013-09-16, 22:52

lilias napisał/a:

strączków nie wolno, pestek i orzechów też nie :( to niby jakie białko mi zostaje? mlecznego nic nie jem :/


gluten ;) ;)

lilias, współczuję! Dochodź do siebie (w miarę możliwości) jak najszybciej!

bronka - 2013-09-17, 10:05

lilias, bidulko:* Trzymaj się. Szybkiej rehabilitacji życzę.
faf - 2013-09-17, 17:47

Lilias, eh. czyli jednak Cię pocięli :/ nie przejmuj się dietą. może organizm, w ramach regeneracji po operacji, skorzysta teraz ze zmagazynowanej już energii ;)

bronka napisał/a:
faf napisał/a:
u mnie z dietą ostatnio syf. dieta Wersalska. :-/

tzn?

ulubiony cytat z Marii Antoniny "nie mają chleba, niech jedzą ciastka" :mryellow: ;)

kasienka - 2013-09-17, 21:13

Haha, w Poznaniu ost jeden polityków miejskich stwierdził "niestać ich na mpk? niech jeżdżą taksówką!". Teraz już wiem, co mogło być inspiracją.

A dietowo to u mnie kiszka. Same słodycze (chyba mam pms) i żrę :(

faf - 2013-09-21, 22:22

uf... 3 szóstki na wadze :-P nicee... :-)
eMka - 2013-09-22, 21:43

faf napisał/a:
uf... 3 szóstki na wadze :-P nicee... :-)

brawo!
a jaki cel?

faf - 2013-09-23, 11:47

65 - dalej już odpuszczam i pozwalam laktacji z resztą zrobić porządek ;-) 62 to kolejny próg wyznaczony na marzec i tego już nie przekroczę.
bronka - 2013-09-23, 12:22

faf, gratki! Wspaniałe uczucie- osiągnąć cel :mrgreen:
U mnie waga wzrosła :-/ - zrzucam to na obrzmienie przedmiesięczne :-P

eMka - 2013-09-23, 12:39

bronka albo mięśnie zaczęły ważyć od tych treningów Twoich.
faf no to prawie na mecie jesteś, gratuluję. u mnie laktacja w ogóle nie działa na wagę niestety. może za mały ssak jeszcze, żeby działało?

Malinetshka - 2013-09-23, 16:02

U mnie na wadze wzrost... :( i też sobie tłumaczę, że możliwe iż to mięśnie, bo teraz jest u mnie joga na tapecie 3x w tygodniu, do tego czasem zumba czy inna aktywność..
Ale poza tym czuję, że jakoś puchnę ostatnio, nie wiem czy to pora roku...czy może to, co jem.

faf - 2013-09-23, 21:11

eMka napisał/a:
może za mały ssak jeszcze, żeby działało?

za mały ssak :mryellow: mi się to kalkuluj mniej więcej tak: kilogram przybrany przez dziecko = kilogram stracony przez matkę :) ale po urodzeniu, na samym początku byłam rozczarowana tym, że waga stoi w m-cu. :roll:

go. - 2013-09-24, 10:50

faf, no widzisz, najcięższe są początki, potem leci :D
Mi leci 17sty kg, usunęłam już suwak, bo znów bym musiała wyciągnąć w nim skalę. Osłabłam znów trochę, zarazam się od każdego nawet katarkiem, po 30 km na rowerze czuję się jak po grypie. Także chcę przystopować, mimo, że boczków pociążowych jeszcze nie straciłam :shock: Za to dupska z 3/4, do spodni sprzed pierwszej ciąży paska potrzebuję jejeje :)
Zaczynam niedługo się robolić i szkolić (w kierunku, którego nie kumam, nie lubię, ale wiem, że cholernie nam się przyda), także wtedy pewnie kalorycznie nadrobię jakimiś cholernymi energetykami czy coś :x
Fajnie, że większość dobrych nawyków żywieniowych stały się naturalnymi
Ale generalnie lubię niezbyt zdrowe odchudzanie się :mryellow: :roll: ;-)

bronka - 2013-09-24, 11:18

gosia z badylem, jesteś THE BEST!
Jak można zgubić 17 kg :?: :lol:
Dżizas :mrgreen:

Ja na razie mam kryzys- rzygające dziecko, męża z gorączką i wszystko na głowie :-/
3 dni nie byłam na ćwiczeniach. Dziś też nie pójdę, bo oprócz domowego szpitala mam jeszcze skrzynię pomidorów do przerobienia :->

go. - 2013-09-28, 15:52

Cytat:

gosia z badylem, jesteś THE BEST!
Jak można zgubić 17 kg :?: :lol:


bronka, a jak można schudnąć 10kg? :mrgreen:
Kiedyś jak się koleżanki odchudzały i gadały jak to ciężko to ja myślałam, że to naprawdę ciężko. Ale okazuje się, że wcale nie tak bardzo. Albo to może ja wraz z macierzyństwem dostałam dar samozaparcia w realizjacji celów :mryellow: :D :D
Nie obejrzysz się i też będziesz miała taki wynik na koncie :D

W ogóle pamiętacie jak pisałam latem, że dużo łatwiej przy tym -10 czy -kilkanaście znosić upały? No, to teraz powiem, że znoszenie JESZCZE NIE mrozów jest trudniejsze :evil:

A i jeszcze miałam zapytać- czy wiecie jak niskie temperatury wpływają na spalanie kalorii? W sensie o ile więcej wyciąga zimowa temp zakładając taki sam wysiłek i czas jak latem?

faf - 2013-10-02, 21:47

heh, goha :mryellow: liczysz, że przymrozki jeszcze coś z Ciebie wyssą? myślałam, że zakładasz żeby w zimie trochę przybrać :mryellow: Pewnie zależy od indywidualnych uwarunkowań. Może wcale więcej "nie wyciągnąć", jeśli metabolizm w trakcie zimy spada. Jak do tego dodać jeszcze że większe zapotrzebowanie kaloryczne osłabia rygor diety, to może wyjść na zero :roll: Ale Ty się dużo ruszasz, zgubiłaś kwadrylion kilogramów, to pewnie uda Ci się przez zimę zgubić jeszcze 3 :-P
bronka - 2013-10-03, 11:14

gosia z badylem, bez izolacji ciężko jest przejść zimę :mrgreen:
mariaaleksandra - 2013-10-05, 12:10

Melduje zejscie ponizej 60 i to tyle co za czasow liceum. Nawet nie wiem jak to sie stalo. Mam nadzieje ze nie mam tasiemca :)
go. - 2013-10-05, 14:22

faf, bronka, łeee, zdemotywowałyście mnie nieźle eszzz Wyyy :mrgreen:

mariaaleksandra, gratki! Tak trzymać :D Planujesz kolejne kgs? ;)

Mikarin - 2013-10-05, 22:45

81 kilo, wróciłam do punktu wyjścia :mrgreen:
mariaaleksandra - 2013-10-05, 23:42

Gosia planuje to ja kolejna ciaze. I tez nie wiem jal bo J ciqgnie cyca jak wsciekla ze brak owulacji a mi brak samozaparcia do odstawienia :(
Na razie nic nie zmieniam w moim jedzeniu jak by cos jeszcze spadlo to by bylo milo ale przyznam ze i tal spadej jest mega satysfakcjonujacy :)

nemain - 2013-10-09, 11:07

to dołączam do wątku. do zrzucenia jakieś 15kg :/ i słabe samozaparcie

tak właściwie najbardziej to chce się pozbyć takiej zwisającej fałdy, która zrobiła mi się po tej ciąży. widziałam różne ćwiczenia ale większość z nich obciąża miednice a ja muszę akurat ten obszar mocno oszczędzać. znacie jakieś ćwiczenia nie nadwyrężające dolnych partii pleców i miednicy a jednocześnie spalające tłuszcz z dołu brzucha?

śliwka - 2013-10-09, 14:29

nemain, tłuszcz to spalają głównie ćwiczenia aerobowe, wykonywane przez co najmniej 30 minut a najlepiej godzinę np. pływanie, bieganie, maszerowanie, jazda na rowerze. Ćwiczenia wzmacniające - z hantlami, czy bez, na siłowni, czy nie, np. przysiady, brzuszki itp. budują mięśnie bardziej niż spalają tłuszcz. Oczywiście też dzięki ćwiczeniom siłowym tracimy tłuszcz ( w stanie spoczynku) ale nie w takim stopniu i nie tak szybko jak przy ćwiczeniach aerobowych. Co z tego, że mam mięśnie silne, jak są przykryte tłuszczem. A spalić go można właśnie dzięki takim ćwiczeniom, które akurat najmniej lubię, bo mnie nudzą, bo są długie i jednostajne. To z tego, co wyczytałam i doświadczyłam ;)
go. - 2013-10-09, 14:39

tak jak pisze śliwka, rower spala i oszczędza! Wrzuciłam swoją wagę do kalkulatora bmi i wyskoczyło 19,5, szok :D :D Z takim wynikiem szczerze mogę polecić rower. Konkubent ze mną też jeździ nawet po zakupy (mamy to szczęście, że zapasy na pół spiżarni spokojnie zmieścimy do przyczepy) i sąsiad też się dołączył. Ten ostatnio podsumował, że przy zmianie trybu życia oszczędza prawie 200zł/tydzień! I jak tu nie polecić dwóch kółek? :-D
śliwka - 2013-10-09, 14:49

gosia z badylem, ja bym jeździła, ale mam stracha, tu trzeba tylko po ulicach, a samochodami pędzą jak szaleni. Biegać nawet dlatego się boję też a co mówić o rowerze. Tym bardziej mogę tylko wtedy kiedy jest ciemno a to już w ogóle lipa.
Chyba sobie kupię rower stacjonarny ;)
A ile miałaś bmi jak zaczynałaś się odchudzać? Miałaś już wcześniej problemy z wagą? Odchudzałaś już się kiedyś?

nemain - 2013-10-09, 15:53

ech.. biorąc pod uwagę, że ledwo chodzę to wszelkie biegania, maszerowania etc. odpadają. nie wiem jak z rowerem ale póki co dzieciaków na rower nie wezmę. zostaje basen... ale to chyba dopiero po połogu zacząć można.
śliwka - 2013-10-09, 16:28

nemain, no na pewno jeszcze za wcześnie dla Ciebie na intensywny sport, ale póki co, to wychodź spacery.
go. - 2013-10-09, 17:14

śliwka napisał/a:
gosia z badylem, ja bym jeździła, ale mam stracha, tu trzeba tylko po ulicach, a samochodami pędzą jak szaleni. Biegać nawet dlatego się boję też a co mówić o rowerze. Tym bardziej mogę tylko wtedy kiedy jest ciemno a to już w ogóle lipa.
Chyba sobie kupię rower stacjonarny ;)
A ile miałaś bmi jak zaczynałaś się odchudzać? Miałaś już wcześniej problemy z wagą? Odchudzałaś już się kiedyś?


pierwsze moje (udane)odchudzanie w zyciu. Wcześniej bez bobasów dużo się ruszałam, dopiero po ciąży pierwszej mniej obtłuściło mocno ;) Wcześniejsze odchudzania to do 3 kg po zimie i tyle.. Zazwyczaj po tygodniu miałam dość diety, a te 3 klocki schodziły latem naturalnie. Teraz było prawie 20 do zrzutu. No i jestem w szoku, że się udało :-) :-)
Polecam odchudzanie, gwarantuje to samopoczucie 100kroć lepsze :D Początkowo miałam BMI 25,7

Z rowerem to ja mam podzielone zdanie, wydaje mi się, że po ulicy jest bezpieczniej niż po chodniku. Na ulicy obowiązują reguły, a na chodniku ludzie łażą jak łajzy + wygodniej- nie ma co kawałek kostki brukowej na podjazdach, która dodatkowo jak jest mokra to jest śliska, krawężników co kawałek itd.
Robili statystyki ostatnio, że na ulicy też bezpieczniej wbrew pozorom lepiej jechać środkiem pasa (na ulicy) niż w skrajni, bo wtedy kierowcy często chcą ominąć rowerzystę nie zmieniając pasa, co skutkuje częstym zahaczeniem cyklisty...
No ale cholera, najebusów się mimo wsio boję:/

Mikarin - 2013-10-09, 17:31

nemain, nie obraź się, ale dojdź najpierw do siebie, daj organizmowi czas na regenerację po ciązy i porodzie, chociaż te 3 miesiące, bo ja teraz jeszcze sobie dowalisz siłownię/brzuszki/dietę 1000 kcal, to raczej nie będziesz miała siły cieszyć się maluchami, albo zając tym najmłodszym. Jesteś też po krwotoku po porodzie, więc na miłość boską, kilogramy sobie zrzucisz za 3 miesiące, odpocznij najpierw! :evil:
ana138 - 2013-10-10, 20:39

gosia z badylem napisał/a:
Mi leci 17sty kg

??? woooow....Gocha, znikniesz niedługo.

dołączam. na razie na spokojnie, bez szaleństw.
od kiedy można pocwiczyć poważniej, jak myślicie? marzę, żeby wrócić na moją ukochaną zumbę, ale to raczej jeszcze za wcześnie, bo wycisk tam jest niezły.
nemain trzymamy się razem ;-)

faf - 2013-10-10, 21:03

gosia z badylem napisał/a:
Wrzuciłam swoją wagę do kalkulatora bmi i wyskoczyło 19,5,


Ty chudodupcu, TY! :mryellow: zmotywowałaś mnie :-P tyle ma mi kalkulator właśnie pokazywać. :evil:
dzisiaj chciałam włożyć spodnie, które teoretycznie przy tej masie jaką mam powinny być dobre - zonk, nie mogę się dopiąć na biodrach. ba, nawet rozporka zasunąć :shock: jest szansa, że po 6 miechach miednica się jeszcze nie zeszła? :-(

no ana hello! :) uważaj tylko przy tym swoim cięciu. :-? jak zaczniesz od softów i potem stopniowo będziesz intensyfikować ćwiczenia to powinno być si ;-) ja zaczęłam od 3 m-ca.

emka a jak Tobie idzie?

Mikarin napisał/a:
81 kilo, wróciłam do punktu wyjścia :mrgreen:

a od czego zaczynałaś?

Mikarin - 2013-10-10, 22:16

faf napisał/a:

Mikarin napisał/a:
81 kilo, wróciłam do punktu wyjścia

a od czego zaczynałaś?
Od 81 kilo :)
bajka - 2013-10-11, 11:10

nemain, matko bosko....Ty chcesz juz ćwiczyć?? jak piszą wyżej dziewczyny, daj sobie czas na oddech i dzieci...
Ja, po cesarce, zaczęłam ćwiczyć, gdy Olo miał 3,5 mies.

nemain - 2013-10-11, 12:16

Mikarin :) nie obrażam się... i nie planuję póki co jakichś mega ćwiczeń. raczej chce zrobić coś żeby ten fałdek nie przybrał monstrualnych rozmiarów. póki co zamówiłam gacie modelujące, zobaczymy czy to cudo działa ;)
a za 4 miesiące to ja do pracy wracać muszę i przydałoby się w ciuchy zmieścić ;)

bajka ale ja naturalnie rodziłam i czuje się dobrze :) a poza tym jak wyżej - nie tyle mega wysiłek co coś na fałdy :)

gocha jesteś niesamowita z tymi kilogramami!

faf - 2013-10-11, 15:10

Mikarin napisał/a:
faf napisał/a:

Mikarin napisał/a:
81 kilo, wróciłam do punktu wyjścia

a od czego zaczynałaś?
Od 81 kilo :)


mikarin, bardzo mi przykro, że musisz rozmawiać z głupkiem ;-) ale kibicuję i trzymam kciuki za sukcesy ;)

no laski, jak to jest z tą miednicą? zejdzie się jeszcze czy już po ptakach?

bajka - 2013-10-11, 15:17

faf napisał/a:
no laski, jak to jest z tą miednicą? zejdzie się jeszcze czy już po ptakach?

Musi się zejść! Musi! :-D Też mam sporo portek, za którymi tęsknię ;-)

Mikarin - 2013-10-11, 18:35

faf napisał/a:
mikarin, bardzo mi przykro, że musisz rozmawiać z głupkiem ;-)
A daj spokój, niejednemu się zdarza.
Mnie rozłożył ciąg słodyczowy trwający dwa tygodnie. Już ważyłam ładnie, bo 76 kilo i niestety zaczęło się - najpierw niedojadanie, potem głód kaloryczny, którego nie mogłam uzupełnić, a potem już tylko cukier-cukier-cukier... czekolada, ciastka, dojadanie po dziecku... plus okres, więc zmagazynowana woda i waga pokazuje jak w mordę strzelił 79 kilo, ale było już powyżej 81. Wniosek jeden - muszę jeszcze raz sobie dietę od koleżanki przetrzepać, bo już było fajnie, i pilnować tych ciągów słodyczowych. I do ataku, bo właśnnie jeden ciąg mi przeszedł, najwyższa pora brac się do roboty :) też mam wiele par spodni, za którymi tęsknię!

ana138 - 2013-10-11, 23:55

nemain mam ten sam problem. po Marcelu tez mi wisiało i sie wessało, więc jest nadzieja ;-)
miałam dzis iść na długi spacer w ramach odchudzania ale nic z tego nie wyszło, bo młody wsiał na cycu. tylko się pocieszam, że to drugie też odchudza ;-)

ps. jak często sie ważycie? a pora dnia ma jakies znaczenie?

priya - 2013-10-12, 08:21

ana138 napisał/a:
a pora dnia ma jakies znaczenie?
jeśli chcesz się podbudować, to waż się rano, po sikaniu a przed jedzeniem ;-)
eMka - 2013-10-12, 10:08

Ja się chyba muszę wymiksować z tego wątku i przenieść na "co dzis ćwiczyliście", bo diety wciąż zero. Ćwiczę solidnie 3-4 razy w tyg, schudłam 1,5 kg, ciało mam fajne i dobrze się czuję.:)

trzymam kciuki za wszystkie zrzucające.

ana138 - 2013-10-12, 15:24

Cytat:
jeśli chcesz się podbudować, to waż się rano, po sikaniu a przed jedzeniem ;-)

hehehe...tak zrobię ;-)

jakoś mi stanęło wszystko :roll:

bajka - 2013-10-12, 15:58

priya napisał/a:
jeśli chcesz się podbudować, to waż się rano, po sikaniu a przed jedzeniem ;-)

Noo, ja zawsze tak robię...a jeszcze lepiej po sikaniu i nie tylko sikaniu ;-)
Kurczę, niestety, dziś włozyłam baterię do wagi...i okazało się, że wcale tak nie schudłam, jak myślałam...choć ciuchy luźniejsze są mocno i w większość tych sprzed ciąży wchodzę...to waga dziś pokazywałanadal powyżej szóstki z przodu :roll: No chyba, ze ćwiczę, objętość ciała maleje i masa mięśniowa waży tyle :mrgreen:

ana138 - 2013-10-12, 16:12

bajka, ja się zawsze pocieszam, że mam grube kości ]:->
Humbak - 2013-10-12, 17:29

a ja się właśnie zmartwiłam - przytyłam zamiast choćby stać na tej samej wadze... :(
Najgorsze jest to, że jestem ciągle głodna :-/ zrobiłam sobie sałatkę - ryż, kukurydza, fasolka, pietruszka, miało być na 2-3 dni, wchłonęłam za jednym posiedzeniem, po 3h byłam znowu głodna. No... :evil: :-/

mariaaleksandra - 2013-10-12, 23:09

Euridice znam tekst drugi ktory zacytowalas. Bardzo mi sie podoba. Ktos to bardzo trafnie ujal i boli mnie tylko to ze gdyby nie wlasnie podejscie mojej mamy do jej wlasnego ciala to pewnie i ja nigdy bym sie nie odchudzala i nie bylabym wiecznie z siebie niezadowolona a wydaje mi sie ze jej podejscie skrzywione na siebie (byla szczupla, a nazywala sie gruba, ciagle na diecie, ciagle cos nie tak) bardzo skrzywdzilo mnie i siostre :/ to jest dla mnie nauczka... Staram sie na siebie insczej patrzec w lustrze i nie mowic o sobie zle, choc to sprawy tak gleboko zakorzenione ze noe jest tp latwe...
faf - 2013-10-13, 10:19

eh, ironia jest taka, że nawet szczupła sylwetka nie poprawi zadowolenia z własnego wyglądu, bo to kwestia samooceny, a nie zrzuconych kilogramów.
byłoby dużo prościej gdyby można było się pozbyć emocjonalnego stosunku do jedzenia. ale to jest silnie narzucone społecznie. jeśli nawet ma się farta i nie wniesie się z tego z domu, to i tak trzeba się z tym "zmagać" później. wściekam się na górala jak przynosi mi lody na pocieszenie, albo batonika jak jestem chora, bo facet usłyszał na mieście, że taki się robi. ;-)

tymczasem kilogram w górę. wtf?

kml - 2013-10-13, 11:52

To jest chyba jakaś wirusowa choroba kobiet, niekoniecznie wyniesiona z domu :lol: Moja mama zawsze jadła na co miała ochotę, była szczupła i co najważniejsze wydawała mi się na pozbawiona kompleksów. A mnie to dość szybko dopadło, w sumie nie wiem skąd się przyplątało. I tak do tej pory, zawsze chciałam być chudsza, nawet jak byłam wybitnie kościstą nastolatką.
ana138 - 2013-10-13, 16:47

nie pamietam czasów, żebym nie chciała być chudsza :roll: :-(
i patrzę teraz np na moje zdjęcia z czasów studiów i myślę sobie, że byłam taka chuda. a wtedy oczywiście wydawało mi się , że byłam strasznie gruba :roll:

Udało mi się pójść na długi spacer. Jutro nie będę pewnie mogła ruszyć nogami ]:->

faf - 2013-10-14, 10:14

ana138 napisał/a:
nie pamietam czasów, żebym nie chciała być chudsza :roll: :-(

pamiętam hasło z "darii" że "przecież nie można być ZA chudym". było użyte raczej ironicznie. ale też jak już wpadam w wir tracenie kilogramów, to się potem okazuje że chciałabym być szczuplejsza niż NFZ przewiduje :roll: wyleczyłam się z tego chyba w trakcie choroby mamy, kiedy schudłam w stresie jakieś 10kg i byłam chudsza niż kiedykolwiek. usłyszałam wtedy, że mogłabym z taką figurą być modelką tylko... musiałabym pewnie trochę schudnąć. zryte pały ludzie czasem mają. ]:->

Mimblabla - 2013-10-14, 10:34

To i ja na przyczepkę do Waszego wątku. Do zrzutu jakieś 10 kg.
Pora zacząć myśleć nad tym co jem, ćwiczenia już zaczęłam, mam takie wielgachne hula hop z masującymi wypustkami i wieczorami obijam swoje boki ;)

ana138 - 2013-10-14, 12:34

faf napisał/a:
mogłabym z taką figurą być modelką tylko... musiałabym pewnie trochę schudnąć. zryte pały ludzie czasem mają. ]:->

paranoja. a ile wazyłas?

u mnie - ważone rano, wysikane, wykupane ]:-> a piatka ani drgnie.
idę zaraz znów na spacer.

faf - 2013-10-15, 21:47

ana, nie pamiętam. ja raczej jestem w dolnych granicach normy, a wtedy było sporo poniżej.
nie waż się codziennie ;)

Mimblabla, trzymam kciuki, żeby z hula hop szybko zeszły kilogramy ;)

ana138 - 2013-10-15, 21:51

Cytat:
nie waż się codziennie ;)

hehe.... mam obsesję :roll: ]:->
ale trochę się ruszyło. spacery działają. dobrze,że samochód u mechanika, to mam motywację ;-)

Humbak - 2013-10-15, 22:11

a ja potrzebuję motywacji... jestem już za granicą nadwagi ale ja lubię jeść :-> i jak odkładam tośka chcę odetchnąć albo coś zrobić a nie ćwiczyć... sama nie wiem, może obwieszę się jakimiś laseczkami to zatęsknię do ładnej figurki :-P
faf - 2013-10-15, 22:48

humbak może pooglądaj zdjęcia na profilu fb chodakowskiej. wiem, że cliché, ale tam tyle tego jest, że jest szansa że znajdziesz coś dla siebie ;)
swoją drogą to niesprawiedliwe, powinnyśmy chudnąć od samego noszenia dzieci ;)

samarableed - 2013-10-15, 23:02

To i ja dołączę do was, piękne panie : ) Do zrzucenia około 10 kg, tak, żeby powrócić do wagi, w której czułam się najlepiej (48kg). Potrzebuję kopniaka w tyłek; )
Humbak - 2013-10-16, 00:02

faf, no to lecę zobaczyć
Mikarin - 2013-10-16, 08:54

Powiem wam, że wczoraj byłam u tej mojej kumpeli z jakimś kosmicznym sprzętem przeliczającym wszystko łącznie z zawartością wody w organizmie i inne bajery - i powiem wam, że aż tak źle nie jest. Policzyła posprawdzała i powiedziała, że mój pełen wynik to 3 kilo mniej - 4 kilo tłuszczu uciekło, nabrałam 1 kilogram wody - co jest bardzo dobrym wynikiem ponoć, bo braki w wodzie mam jeszcze, oj, mam. Masa mięśniowa w dolnej granicy normy - muszę coś poćwiczyć, więcej łazić, albo pomachać tymi moimi pojkami i będzie cacy.
Dostałam nawet dane, ile tłuszczu i mięśni mam w poszczególnych partiach ciała, rękach, nogach, tułowiu... KOSMOS :D :mryellow: dostałam dwie piękne strony wykresów i przykazanie pilnowania się, bo efekty są. Wróciła mi motywacja :)

bronka - 2013-10-16, 10:43

Mikarin napisał/a:
efekty są. Wróciła mi motywacja

super!

U mnie zastój na maxa. NIC nie robię. Liczę na powrót weny :->

go. - 2013-10-16, 10:53

bronka napisał/a:

U mnie zastój na maxa. NIC nie robię. Liczę na powrót weny :->


podłączam się do czekania na powrót suczy! :evil:

ana138 - 2013-10-16, 21:39

kiepski dzień. mama zrobiła pierogi ruskie.. ]:-> :roll:
faf - 2013-10-17, 00:03

lol, Mikarin co to za sprzęt? też chcę taki :p
Bronka nie łam się! ostatnia prosta ;)

Mikarin - 2013-10-17, 09:30

faf, laska za wagę i oprogramowanie do niej wybuliła jakieś dwa koła, bo otworzyła w końcu gabinet dietetyczny w Świdnicy. Normalnie zrobię wam fotę tych wykresów i zamieszczę tutaj (pod warunkiem, że znajdę czytnik kart, bo od tygodnia wsiąkł ;( ). Serio motywują, bo widać, co się zmienia i jak, i nawet, jak waga stoi, to widać, czy się straciło tłuszcz czy się nabrało mięśni - WSZYSTKO!!!! :mrgreen:

gosia z badylem napisał/a:
podłączam się do czekania na powrót suczy! :evil:
Ja czekałam cztery miechy, tak mnie pizda załatwiła. Ale spoko, wróciła, to tak łatwo ze smyczy zerwać się nie dam :P
bajka - 2013-10-17, 09:41

Ech...zimno się robi, apetyty wzrasta...i to najbardziej na jakies gówna :-( Ale ambitnie, jak celebryta :mrgreen: ćwiczę 2 razy w tyg. z trenerem personalnym...Waga za duzo w dół nie leci, ale może faktycznie się umięśniam? ;-)
Mikarin - 2013-10-17, 10:10

bajka, mi laska radziła kaszę z bakaliami rano wcinać i na zimę jak marzenie, zapycha i syci, syci :)
bajka - 2013-10-17, 10:16

Mikarin, hahahahahahha, skąd wiesz co przed chwilą zjadłam??? ]:->
bronka - 2013-10-17, 10:29

faf napisał/a:
Bronka nie łam się! ostatnia prosta ;)

Dzięki :-D Nie łamię się. Po prostu mam jakiś zastój psycho-fizyczny :-P

eMka - 2013-10-17, 11:45

no ja też, chyba jesień nas dopada. czwartek już, a ja w tym tygodniu ani raz maty do ćwiczeń nie rozłożyłam. za to wieczorami wsuwam aż miło.... a było już tak pięknie :-|
Ruszamy dupy dziś?

ana ja ruskich nigdy nie odmawiam.

bajka - 2013-10-17, 11:55

Cytat:
Ruszamy dupy dziś?

Ruszamy! na 15.50 jadę na trening :-)

Cytat:
ana ja ruskich nigdy nie odmawiam.
Ja również.
ana138 - 2013-10-17, 11:58

Cytat:
ana ja ruskich nigdy nie odmawiam.

hahahah....ja tez nie ;-)
no własnie trzeba dupsko ruszyć. ja idę na spacer. tak się zastanawiam, co bedę robic, jak się pogoda spieprzy. a to pewnie nastapi juz niedługo. tu jak się zaczyna deszcz na poczatku listopada, to się konczy pod koniec grudnia :roll:

go. - 2013-10-17, 13:39

ana138 napisał/a:
Cytat:
ana ja ruskich nigdy nie odmawiam.

hahahah....ja tez nie ;-)


ja pierogów jakichkolwiek już nie jada. A ruskiego najwyżej jednego na razowej i tyle ha :D

No my po spacerze i chcieliśmy na rower iść, ale taka paskudna pogoda, że nie wiem czy dupsko nie zostanie rosnąć w domu :P
Muszę się zmobilizować i wrócić po hula hop, bo po 4 miesiącach kręcenia mi się po prostu znudziło :x

jaszka - 2013-10-23, 18:27

przyszłam się pożalić:(
niby mało jem, ćwiczę 2-3 razy w tyg od ponad miesiąca a efektów żadnych. Czy to może być zła dieta?
jak dobrze zbilansować dietę wegańską przy odchdzaniu?

Maple Leaf - 2013-10-23, 20:12

jaszka, witaj w klubie :-/ Ja też się ograniczam, ćwiczę, codziennie łażę na bardzo długie spacery z psem i... nic się nie zmienia. Zaczynam podejrzewać, że mój organizm jest po prostu złośliwy i na zawsze straciłam umiejętność odchudzania się :->
śliwka - 2013-10-23, 23:01

jaszka, a możesz podać przykładowy dzienny jadłospis?
śliwka - 2013-10-23, 23:03

Maple Leaf, i Ty też możesz podać jadłospis? Nie jestem dietetykiem, ale mam doświadczenie w tej materii duże ;)
jaszka - 2013-10-24, 00:10

Sniadanie: musli z mlekiem ryzowym badź sojowym albo 2 kromki chleba domowego z jakąś pastą/pasztetem wege
obiad:jakaś zupa, zapiekanka warzywna, albo kotlety z strączków, ziemniaki, surówka, albo makaron razony z warzywami, albo kasza z warzywami, czasem placki ziemniaczane, racuchy, kluski śląskie wegańskie
kolacja: albo to co sostało z obiadu, albo owoce
w ciągu dnia podjadam owoce (w sezonie), orzechy (5-10szt), chleb ryżowy,
pije 2 kawy z mlekiem roslinnym
czasem jakieś placuszki wegańskie upiekę dla dzieci i sama podjem

kasienka - 2013-10-24, 00:24

Ja też wróciłam prawie do punktu wyjścia, 66,6 ]:->

Euri, to co napisałaś o matkach za grubych to jest mój błąd. I mojego męża niestety. Od kilku lat, dokładnie - od koedy Zu zaczęła twierdzić, że jest za gruba zakumałam tę zależność. I bardzo się staram przy niej nie gadać źle o sobie, ale niestety - czasem (są okresy że często) mi się wymyka. Bardziej muszę się pilnować :/

theloudestsound - 2013-10-24, 07:08

Dołączam do Was dziewczyny, zaczęłam w niedziele waga wyjściowa ( :evil: ) 68kg w sobotę się waże zobaczymy czy coś ruszyło przez ten tydzień, obyobyoby staram się jeść mało zdrowo bez smażenia i słodyczy do ćwiczeń ciężko mi się zmusić, ale dużo spaceruję, właściwie wszędzie chodzę na pieszo, aa i mieszkam na 3 piętrze bez windy :mryellow:
Ps. Moim ideałem jest 55 kg i zamierzam to osiągnąć hmm powiedzmy do połowy stycznia ;)

Maple Leaf - 2013-10-24, 09:29

śliwka, taki przykładowy jadłospis z wczoraj:

- świeży ananas- ok. 1/4 całego owocu;
- płatki owsiane (ok.1/4 szkl. suchych) z figami suszonymi (2-3 sztuki) i zmielonym siemieniem;
- sałatka: rukola, roszponka, natka pietruszki, 2 surowe marchewki, pół średniej papryki, ogórki kiszone, sos (2 łyżeczki tahini wymieszane z sokiem z ogórków);
- talerz grochówki (groch, cebula-niesmażona, papryka, ziemniaki, bulion, przyprawy);
- 1 ptasie mleczko ]:-> i 3 wafle ryżowe (1 z miodem i masłem orzechowym, 1 z mielonką sojową :roll: , 1 suchy).

theloudestsound, widzę, że mamy podobne wyobrażenia o idealnej wadze :-> Tylko, że ja nie robię sobie tej przykrości i nie zważę się :-P Wolę się zmierzyć centymetrem- jak pewne ciuchy przestaną być ciasne, to będę wiedziała, że jest ok.

śliwka - 2013-10-24, 10:49

jaszka, nie podałaś ilości, ale mam kilka uwag (wybacz, nie chcę się mądrzyć, każdy reaguje inaczej pewnie, to jest tylko to, co sama po sobie zauważam i trochę z tego, co wyczytałam, ale może u Ciebie też pomoże, możesz spróbować, najwyżej potem zrobisz inaczej):
1) na kolację coś innego niż na obiad, a zwłaszcza jak są to kluski, racuchy i placki ziemniaczane czy kotlety smażone
Proponowałabym warzywa gotowane, najlepiej na parze ze zmielonymi nasionami np.sezamu, posypane pestkami dyni, słonecznika albo fasolę czerwoną z sałatą i pomidorami albo sałatkę, np. taką: sałata lub szpinak, ogórki kiszone, papryka, pomidor, tofu wędzone czy marynowane, też posypane sezamem, pestkami, bez żadnego oleju dodatkowo
2) Przy odchudzaniu owoców jak najmniej, najlepiej do 2 porcji i nie wieczorami tylko najlepiej w pierwszej części dnia, orzechów też kilka
3) Może uda Ci się wyeliminować mleko z kawy? Ja wiem, że może być trudno. Dla mnie to nie problem bo od zawsze piję tylko bez mleka i bez cukru i tak jestem przyzwyczajona, ale myślę, że da się do tego dość szybko przyzwyczaić.
Dieta to 70-80% wpływu na odchudzanie, sport to ta reszta, więc ograniczenia w diecie to podstawa.
Maple Leaf, a jakie masz bmi? I jakie chcesz osiągnąć? Wg mnie mało jesz. Wcześniej się odchudzałaś? Od kiedy tak jesz?

theloudestsound - 2013-10-24, 12:19

Tak a propos przeczytałam, że do wyrobienia jakiegoś nawyku (np. jak w moim wypadku nawyku jedzenia zdrowo i mało) potrzeba 21 dni, więc od niedzieli codziennie odrywam sobie jedną z 21 kartek - myślę, że to całkiem pomocne hxxp://asset-1.soup.io/asset/4945/6024_1ca4.jpeg
Ps. Zdjęcie nie jest mojego autorstwa

jaszka - 2013-10-24, 19:03

Sliwka, dzięki przeogromnie, bardzo cenne uwagi. Faktycznie za dużo węglowodanów i pewnie stąd...
kawa bez mleka - nie ma szans..próbowałam z milion razy.Albo z mlekiem albo wcale. Mogę jedynie ograniczyć do 1, w gorszych dniach do 2 kaw z mlekiem ryżowym(moim ukochanym).
Mam problem z warzywami - nie umiem komponować z nich posiłków:/ muszę poszperać do po necie...ileż można jeść kasze i ryz z cebula i marchewką:/

ps. znacie jakaś książkę z wegańskimi przepisami na sałatki, surówki?

Maple Leaf - 2013-10-24, 19:12

śliwka, kurczę... nie wiem, jakie mam BMI, bo jak wspominałam od kilkunastu miesięcy się nie ważę (uważam to za bezsensowne i niemiarodajne). Ale jak ostatnim razem się ważyłam- a na bank od tego czasu nie schudłam- to było w normie, czyli gdzieś w okolicach 20 z hakiem. A jem tak już od dawna, tylko do tej pory żarłam też tonę słodyczy. Więc je wywaliłam i pozwalam sobie tylko na słodkości cukrowe w niedzielę (nie licząc wczoraj ]:-> ). Nie jestem głodna, bardziej odczuwam ten odwyk cukrowy.
śliwka - 2013-10-24, 19:29

jaszka, najczęściej robię zupy na obiady a na kolacje jakieś jedno warzywo gotowane np. brokuł albo kalafior albo fasolka szparagowa a nie wszystkie razem, ale jak kto woli. Ja akurat wolę proste potrawy a nie specjalne kompozycje. Tylko sałatki lubię na bogato :) Świetna jest sałatka z pęczaku, z tofu, ogórkiem, papryką, masa koperku i natki, pestkami dyni. Uwielbiam. Lubię też z kaszy gryczanej z fasolą czerwoną i oliwkami. Nie mam żadnej książki z sałatkami i surówkami.

Maple Leaf, a co ćwiczysz? Jak długo i jak często?

Maple Leaf - 2013-10-24, 21:44

śliwka napisał/a:
Maple Leaf, a co ćwiczysz? Jak długo i jak często?


Codziennie 2h spacer z psem + 30 minut hula hop i powitanie słońca albo jakieś lekkie rozciągnie. Do tego, jak mi się uda, to 20km na rowerze albo... praca, bo tam to mam z 10h nieustającej bieganiny.

śliwka - 2013-10-25, 22:58

Maple Leaf, to ja chyba nie pomogę. Jeśli zbyt wiele zmian nie zaszło ostatnio w diecie i z ruchem to pewnie powinnaś dać sobie więcej czasu na widoczne efekty.
Kamyk - 2013-10-26, 16:41

Maple Leaf, piszesz, ze BMI masz okolo 20, a wiesz ze przy 19,5 zaczyna sie niedowaga? Przy tak okrojonej diecie i tak duzym ruchu, dla mnie to przyklad madrego organizmu, ktory zminimalizowal metabolizm, by przystosowac sie do warunkow ;-) Sama wazylam na 30-tke 49 kilogramow, z BMI 18, ale aby to osiagnac bylam na salacie z sokiem pomaranczowym oraz z 10 km przebieganymi codziennie - czyli skraj anoreksji - na szczescie w pore sie opamietalam, ale wiem teraz, ze czasami sukcesy odchudzaniowe potrafia nas zapedzic w kozi rog. Moze wiec warto sie rozkoszowac BMI 20 i przestac myslec o dlaszym odchudzaniu?
Maple Leaf - 2013-10-26, 19:22

śliwka, tak czy inajczej- dzięki ;-)

Kamyk, wiem, wiem... Nie ukrywam, że jako nastolatka miałam problem z jedzeniem, w skrajnym okresie ważyłam niewiele ponad 44kg :-( Nie wspominam tego czasu, jako najszczęśliwszego w moim życiu i nie chcę do niego wracać. Chciałabym tylko pozbyć się nadmiaru tłuszczu, a zamienić go na mięśnie- tak, żeby lepiej moje ciało wyglądało i ubrania lepiej się układały. A przy okazji zdrowiej jeść.

No, ale właśnie u mnie największy problem leży w głowie... :-/ Tylko jak sobie z tym poradzić?

ana138 - 2013-10-27, 12:32

albo waga się zepsuła albo ja :evil: :evil:
lilias - 2013-10-27, 22:47

ana138, stawiam na wagę :) a tak na poważnie to potrzebujesz endorfinek. pooglądaj coś śmiesznego, poćwicz sobie (najlepiej gdzieś sie zapisać, żeby zobaczyć, ze ten świat jest pełen rożnego rodzaju fałdek i boczków, i co najwazniejsze pośmiać się i spocić w towarzystwie innych babeczek.
śliwka - 2013-10-28, 08:40

lilias napisał/a:
poćwicz sobie (najlepiej gdzieś sie zapisać, żeby zobaczyć, ze ten świat jest pełen rożnego rodzaju fałdek i boczków,
akurat tam gdzie chodzę ja, nie ma żadnych fałdek i boczków oprócz moich ;)
ropuszka - 2013-10-28, 08:44

ana138 napisał/a:
albo waga się zepsuła albo ja :evil: :evil:


a może to podłoga się zepsuła ;-)

lilias - 2013-10-28, 12:36

śliwka napisał/a:
lilias napisał/a:
poćwicz sobie (najlepiej gdzieś sie zapisać, żeby zobaczyć, ze ten świat jest pełen rożnego rodzaju fałdek i boczków,
akurat tam gdzie chodzę ja, nie ma żadnych fałdek i boczków oprócz moich ;)


oj tam, oj tam ;) występują fałdki w grupie ćwiczącej i to najważniejsze :D

ana138 - 2013-10-28, 17:52

hehehe....
chciałabym na zumbę wrócic, bardzo to lubilam. ale nie wiem, czy jeszcze nie za wczesnie po cesarce?

Lily - 2013-11-04, 10:50

Pochwalę się, póki jest czym, bo zima idzie.
Dziwnym trafem schudłam 7 kg od kwietnia, dokładnie 1 kg na miesiąc. Oczywiście nie jest to imponujący rezultat, ale mam nadzieję, że trochę trwalszy niż schudnięcie 6 kg na miesiąc ;) No i oddaliłam się od wizji 70 kg, która mocno się napraszała jeszcze kilka miesięcy temu. Jedyny minus to to, że z wielkim trudem kupiłam niedawno 2 pary spodni i już ze mnie spadają. Jednak 2-3 cm w każdym obwodzie zrobiły sporą różnicę dla ciuchów...

go. - 2013-11-04, 11:09

no proszę Lily, gratulacje, jednak umiesz się odchudzać :D

Ja jestem tą szczęściarą, że efekt jojo mnie ominął i trzymam się na poziomie 52-53 kg. faf, mówi, że to , bo mam rozbujany metabolizm od jeżdżenia rowerem, więc jej wierzę :mryellow:

bajka - 2013-11-04, 12:03

go., ile Ty mierzysz?
go. - 2013-11-04, 13:40

bajka, zależy w czym :P
w długości 165

bajka - 2013-11-04, 14:52

go., w długości :lol: :lol: ...bo już się bałam, że 180 cm i taka waga ;-) Pisze to ta ze swoimi 176 cm, dążąca do poniżej szóstki z przodu :mrgreen:
go. - 2013-11-04, 15:01

bajka, osz Ty. Będziesz jeszcze w prawidłowym bmi? :mrgreen:
wg moich obliczeń to jestem akurat w dolnym progu i tak chcę zostać, chociaż cholera jeszcze mam te dziadoskie boczki obrzydliwe :evil:

moony - 2013-11-04, 15:11

go., nie umiem sobie Ciebie wyobrazić sobie z taką wagą. Ja ciut wyższa (172) i z taką wagą byłam już poniżej skali. Ale ile ludzi się za mną oglądało.... Ech, those were the days...
Może to hormony ciążowe, ale czuję, że teraz bym miała siłę się za siebie wziąć, a tu nie mogę, bo i ćwiczyć nie, i ograniczać w jedzeniu też się nie mogę.

Lily - 2013-11-04, 15:50

go. napisał/a:
no proszę Lily, gratulacje, jednak umiesz się odchudzać :D
Na pewno nie do Twojego, jak dla mnie, ekstremum ;)
Ważę 61 kg. I raczej do mniej niż 58 nie zejdę.
A tak ogólnie to przepraszam, ale uważam, że rozmiar XS u osoby dorosłej i o średnim wzroście to jest coś nieco chorego. O ile nie wynika z naturalnych predyspozycji, lecz jest świadomym dążeniem, posiłkowanym głodówkami czy ekstremalnie niskokaloryczną dietą.
Tak samo poniżej 60 kg przy wzroście modelki. Czemu to ma służyć?

śliwka - 2013-11-04, 16:32

A propos bmi hxxp://www.sci-fitness.pl/2013/04/na-jaka-cholere-masz-sobie-sprawdzac-bmi.html . Zgadzam się z tym panem.
go. - 2013-11-05, 10:16

Lily napisał/a:
Na pewno nie do Twojego, jak dla mnie, ekstremum ;)


To chyba cechy osobnicze- chrakteru wchodzą w grę, bo dla mnie średniowykonalne byłoby na pewno zdrowsze ale dłużej dystansowe odchudzanie. Jeśli miałabym chudnąć 1kg/mies to schudłabym góra 3 kg, tyle wynosi moja pojemność czasowa motywacji ;-) ;-)

moony, ja w życiu nie ważyłam tyle co po pierwszej ciąży, więc to dla mnie przez rok waga nieswoista była ;)

Mikarin - 2013-11-07, 12:11

go., trzy kilo na miesiąc to optymalna szybkość ;)

ja znowu na restrykcyjnej diecie. skończyłam drugi rzut słodyczowy i jedziemy, występ w styczniu, trzeba sobie poprawic wyglą ;)

moony, własnie zobaczyłam pasek, GRATULACJE!!!

jaszka - 2013-11-11, 08:23

Do weganek;)
nie macie problemu z białkiem na diecie?
nie jem tofu(nie jestem w stanie go zjesc tylko smazone a smazonego jesc nie chce) straczki ograniczone bo karmię.
jak moja znajoma dietetyk zobaczyła moje menu stwierdziła ze jem zdecydowanie za duzo weglowodanow za malo białka i przz to moje cwiczenia są mało efektywne.
jak sobie z tym radzicie?

go. - 2013-11-11, 10:35

jaszka, wpadnij do brzuchatek'13 się pochwalić jak tam u Was wydarzenia :)
theloudestsound - 2013-11-11, 10:37

Jaszka Ja wręcz myślę, że jem za dużo białka, tofu można grillować bez użycia tłuszczu, poza tym strączki (różne fasole, groch, ciecierzyca, soczewice..) i mleka orzechowe, to takie moje główne źródła
śliwka - 2013-11-11, 10:42

Nie mam problemu z białkiem. Nie przejmuje się nim tak bardzo bo nie potrzebuję tego tyle co np. kulturysta, albo facet pracujący ciężko od rana do nocy na polu czy na budowie. I tak wg mnie sporo go jem, bo codziennie jakieś strączki, pestki, tofu. Prawie wszystko co jem zawiera białko (kasze, warzywa, mączne potrawy), co prawda w różnych ilościach, czasem minimalnych, ale jednak. Jak wszystko do kupy się zbierze to wyjdzie całkiem dużo.
Dlaczego nie jesteś w stanie jeść tofu? To znaczy? Nie smakuje Ci? Ja tylko wędzone lubię, a wręcz kocham. A naturalne jem zmielone z jakimiś dodatkami jako pasty na chleb.
A co to za dietetyczka? Wyznawczyni diety Atkinsa? Pokazałaś jej ten jadłospis, który tu wcześniej pisałaś czy jakiś inny? Jak inny to możesz go tu napisać?

Maple Leaf - 2013-11-17, 21:43

Ku pokrzepieniu serc ;-)
bajka - 2013-11-18, 09:18

Lily napisał/a:
A tak ogólnie to przepraszam, ale uważam, że rozmiar XS u osoby dorosłej i o średnim wzroście to jest coś nieco chorego. O ile nie wynika z naturalnych predyspozycji, lecz jest świadomym dążeniem, posiłkowanym głodówkami czy ekstremalnie niskokaloryczną dietą.
Tak samo poniżej 60 kg przy wzroście modelki. Czemu to ma służyć?

Rozumiem doskonale...Tylko, że ja od dłuuuugiego czasu ważyłam pięćdziesiąt coś kg...ostatnio, przed ciążą, najwięcej, bo 59...i rozmiar S- góra i M- dół, to mój rozmiar...i wszystkie ciuchy mam takie. To moja waga, moja figura i nie chciałabym musieć wymieniać garderoby...
Cytat:


bajka, osz Ty. Będziesz jeszcze w prawidłowym bmi? :mrgreen:

Będę tak jak Ty, w dolnej granicy normy ;-)
Dziś się uradowałam- waga poleciała w dół...jeszcze 2 kilo zostało :-) Ale dzielnie ćwiczyłam z trenerem personalnym, a teraz biegam, juz sama :-)

go. - 2013-11-18, 10:04

Maple Leaf napisał/a:
Ku pokrzepieniu serc ;-)


co to fotki z BMI, jak mój dwuipółlat zobaczył ją to na strongmena od razu powiedział "pan", a na grubasa "pani". O czym to świadczy? :mrgreen: :-P :-P

Maple Leaf - 2013-11-19, 09:31

go. napisał/a:
jak mój dwuipółlat zobaczył ją to na strongmena od razu powiedział "pan", a na grubasa "pani". O czym to świadczy?

Ach, te stereotypy... ;-)

bronka - 2013-11-26, 13:08

Od jutra znów rzucam słodycze i kolację. Mam nadzieję skończyć wreszcie suwak :-P

Niniejszym oświadczam, ze jeśli kiedykolwiek uda mi się zgubić jeszcze jeden rozmiar ( a to wymaga drugiego długiego suwaczka) to zamówię u hxxp://jak-obloki.blogspot.com/]kofi sukienkę. Zakochałam się w niej ( sukience ;-) ).

go. - 2013-11-26, 22:20

bronka, a będzie mi dane w grudniu na kiermie świątecznej Cię zobaczyć i ocenić efekty? ]:->
bronka - 2013-12-03, 17:01

go. napisał/a:
bronka, a będzie mi dane w grudniu na kiermie świątecznej Cię zobaczyć i ocenić efekty? ]:->

:-/ praca

bronka - 2013-12-03, 17:02

Niniejszym chwalę się: koniec suwaczka :mrgreen:

W przyszłym roku jeszcze 5 kg zamierzam zutylizować.
Tymczasem - do świąt zero słodyczy i obżerania.
Brzuch nadal najlepiej nie wygląda, ale ogólnie - nie jest źle :-D

ana138 - 2013-12-03, 23:16

bronka, gratulacje !!!!
diancia - 2013-12-04, 08:47

bronka, WOW!!! :mryellow: zawzięłaś się i jest! A raczej nie ma - wielu kilogramów :D gratki, gratki!
bronka - 2013-12-04, 10:17

diancia napisał/a:
A raczej nie ma - wielu kilogramów

no :mryellow:

diancia, a jak Twoja siłka?

diancia - 2013-12-04, 10:23

bronka, chodzę :) na razie bardziej się wzmacniam niż chudnę, ale bardzo zadowolona jestem :) zajęcia z trenerką personalną były super, ale cała seria indywidualnych zajęć niestety za mocno bije po kieszeni, żebym mogła skorzystać. Ale dobre i te 2 spotkania :) chodzę na "zdrowy kręgosłup", pilates, abt i czaję się na zumbę :) zaiwaniam też na orbitreku oraz bieżni, żeby jednak kilogramy jakieś leciały. Fajnie się tak zmęczyć po godzinach ;)
go. - 2013-12-04, 10:59

bronka, gratki :D
Odchudzanie jest super co? :mryellow:

Maple Leaf - 2013-12-04, 11:03

bronka, ogromne gratulacje! Zazdraszczam sukcesu :-> Ale tak pozytywnie ;-)
bronka - 2013-12-04, 12:37

go. napisał/a:
Odchudzanie jest super co? :mryellow:

nie :-P
Ale efekty to wynagradzają :-D

diancia, no to super, ze tak się wzięłaś z ćwiczeniami. Ale się człowiek nakręca- nie?

ana138, trzymam kciuki za Twój sukces :-D

Maple Leaf, dzięki :-D . Myślę, ze nie ma czego zazdraszczać, bo pewnie przed dietą masz z 5-10 kg mniej niż ja po :-P

Ja najbardziej jestem zadowolona z tego, ze dałam radę. Teraz jeszcze muszę brzuch doprowadzić do ładu :-/ Trudne to :->

diancia - 2013-12-04, 13:27

bronka napisał/a:
go. napisał/a:
Odchudzanie jest super co? :mryellow:

nie :-P
Ale efekty to wynagradzają :-D
hehe, zgadzam się zdecydowanie :D

bronka napisał/a:
Teraz jeszcze muszę brzuch doprowadzić do ładu :-/ Trudne to :->
a co będziesz robić? jakieś ćwiczenia, masaże, kremy?
-kreska- - 2013-12-04, 13:58

Dołączam do grona chcących pozbyć się ład. Mam brzuchu mam siadam mam ze 3 rowy marianskie fuj. A najgorsze, że zaczęłam z dietą, ale waga nawet nie drgnie
bronka - 2013-12-04, 14:01

diancia, jeszcze nie mam planów sprecyzowanych :lol: Najpierw poczekam- może sam się domyśli :-P
Maple Leaf - 2013-12-04, 17:29

Ja na brzuch polecam hula hop z wypustkami (chociaż pewnie wiele z Was już i tak używa). Ja to mam taki typ figury, że brzuch nie jest największym problemem. Ale mój Tata (wiecie, taki typ brzuchacza) skrupulatnie hula sobie co najmniej 6 dni w tygodniu po 30 minut od jakiegoś czasu. Dietowo raczej się nie ogranicza, wyeliminował tylko nocne podjadanie :-P I schudł tak "ukradkiem" 7kg. A brzuch sporo mniejszy, płaski. Dzisiaj nawet przyuważyłam, że zaczyna Mu widać żebra :shock:

No nic, drogie Kobiety... Motywujcie Nas dalej swoimi sukcesami :mryellow:

malva - 2013-12-06, 11:45

bronka, gratki, przede wszystkim zdrowsza jesteś

ja ze swojej strony polecam jaglankę jeśc od rana do wieczora
latami nie lubiłam i nie jadłam tej kaszy, teraz kłopoty zdrowotne mnie do tego zmusiły i oprócz poprawy zdrowia efekty odchudzające po 3 tygodniach są powalające
a nie byłam na żadnej mondiecie ;P tzn od przewczoraj jestem :p ale i tak zjadłam gruszkę ,jablko, dyniowe gnochcci więc :)
ja zajadam jaglankę z midoem i łyzką oliwy ( miód jest jedną z niewielu przypraw które mogę jeśc) ,co ciekawe jak jadłam jaglaną z miodem i cynamonem to nie dzialal tak mocno jak sama z miodem, ważne więc wyczuć swój zestaw

bronka - 2013-12-19, 11:57

Usuwam suwaczek w końcu :-P
Melduję, ze jeszcze jeden kilogram mi uszedł :)
Czyli w tym roku zrzuciłam 9 ( w zeszłym 4) :-D
Na przyszły zostały mi 4 w naprawdę optymistycznej wersji :-P
Ale jak pisałam-nie jest źle. jest dobrze.

Brzuch się sam nie domyślił jednak. Wygląda brzydko. Rękawicę kessa zakupiłam. Zamierzam go kawą między innymi traktować. Mam nadzieję, ze nadmiar skóry się wciągnie.

diancia - 2013-12-19, 12:08

bronka, ale szalejesz! Gratki kolejne :D

Od 5 minut wiem, co to ta rękawica kessa ;) i co, działa to? Kupiłaś na próbę czy słyszałaś od kogoś, że skuteczna?

bronka - 2013-12-19, 12:29

diancia, kupiłam na próbę. Znam dziewczyny co chwalą. Zobaczymy ;-)
Ja ogólnie bardzo lubię szorstkie gąbki, rękawice do masażu itp.
Jak by się okazało rewelacją- dam znać ;-) :mrgreen:

diancia - 2013-12-19, 12:33

bronka napisał/a:
Jak by się okazało rewelacją- dam znać ;-) :mrgreen:
koniecznie!
mariaaleksandra - 2013-12-20, 11:54

Bronka, mozesz ieszcze sprobowac masaz brzucha bankami chinskimi gumowymi. Masujesz podprysznicem, na mokro, dla poslizgu oliwka lub zel pod prysznic, okrezymi ruchami wg wskazowek zegara (zeby nie zaburzac perystaltyki). U mnie poporodowo taki masaz dal rewelacyjne efekty.
diancia - 2013-12-20, 13:03

mariaaleksandra, a gdzie taki banki się kupuje? to są takie same co można dziecku stawiać na przeziębienie?
Kat... - 2013-12-20, 13:16

diancia, ja kupiłam kiedyś zestaw 4 różnej wielkości w aptece za około 20-30 zł. Moim zdaniem się nie nadają na stawianie po pierwsze dlatego, że potrzebowałabyś kilka takich samych a do masażu jedna wystarczy, a po drugie nie możesz regulować siły zassania. Ja mam bańki takie do stawiania na strzykawkę. Tzn bańki są szklane i zasysa się powietrze strzykawką (bez igły) na tyle ile trzeba. Bardzo wygodne.
diancia - 2013-12-20, 13:38

Kat..., dzięki! Czyli do masażu kupić osobno, a dla dzidziula osobno. Póki co tych drugich nie trzeba ;) a robiłaś sobie masaż brzucha tymi bańkami? Polecasz jakąś technikę? ;)
bronka - 2013-12-20, 15:20

mariaaleksandra, dzięki!
Humbak - 2013-12-20, 21:14

bronka, gdzie kupiłaś tego kesse'a?
mariaaleksandra - 2013-12-20, 22:49

hxxp://m.allegro.pl/przedmiot,b01-banki-chinskie-gumowe-antycellulitowe-4-sztuki,3800317588.html
Mysle ze mozna by takoe stawiac dziecku, na pewno bezpiecz ejsze niz szklane, ale rzeczywiscie lepiej moec pare w podobnym rozmairze. Sile ssania mozna kontrolowac w miare.
W kazdym razie do masazu brzucha, ud czy plecow- bardzo fajna sprawa. Napiecie miesni uda w trakcie masazu daje lepsze efekty, ale troche boli

diancia - 2013-12-21, 11:05

mariaaleksandra, dzięki :)
bronka - 2013-12-21, 12:40

Humbak, u siebie ;-)
A we Wro masz helfy. Oni chyba wszystko mają ;-)

go. - 2013-12-24, 20:33

dostałam od gwiazdora baterie do wagi... zwazylam wszystkich w domu, bo myślałam, że waga się schrzaniła, ale nie.
a ja się bałam o efekt jojo ;)
Nie ta fota będzie motywatorem! :D

mariaaleksandra - 2013-12-25, 12:59

O ja.. Go czy to nie jest juz troche niezdrowe?
adriane - 2013-12-25, 14:01

mariaaleksandra napisał/a:
O ja.. Go czy to nie jest juz troche niezdrowe?


Zależy ile się ma wzrostu. Ja ważę tyle samo co go. i nie czuję się niezdrowo. Wręcz przeciwnie, dużo ćwiczę, ruszam się, jestem w formie. Jak ważyłam 42 kg, to byłam kościotrupem, ale teraz uważam, że mam kobiece kształty :)

go. - 2013-12-25, 14:26

mariaaleksandra, ale ja jem zdrowo i wcale nie super mało. Czasem nawet się jakimiś muffinkami opcham czy czymś. Nie liczę kalorii, myślałam, że z 2 kg na plusie od końca dietowania już będzie, a tu proszę :D ) A ruchu mam dużo jak adriane, prawie co dzień rower, spacer z bobasami z 1,5 godziny, więc spalam chyba to go "nadrzucę" w siebie. Zobaczymy co będzie jak śniegi spadną :roll: ;-)
Poza tym uważam mimo wszystko , że moja początkowa waga była dużo bardziej niezdrowa niż obecna :-) ;-) :-)

ana138 - 2013-12-25, 23:12

ooooooo....goh...zazdraszczam.
ja się poswietach boję wejść na wagę ]:-> ]:->

bajka - 2013-12-27, 22:18

ana138 napisał/a:
ja się poswietach boję wejść na wagę ]:-> ]:->
Ja tez.... :-?
diancia - 2013-12-28, 10:19

A ja weszłam i schudłam kilogram :mryellow: ale i tak moja ciężkość mnie przeraża :/ :/ :/
Maple Leaf - 2013-12-29, 16:42

diancia, zrzucić kilogram po Świętach to jednak spory sukces :-D
ana138 - 2013-12-30, 00:38

he he...dokładnie. dla mnie to taka sama abstrakcja, jak schudnąć w ciąży ;-)
diancia - 2013-12-30, 08:35

Maple Leaf, ana138, hihi, no wiecie, byliśmy w Wigilię oraz na Sw Szczepana u rodziny, a tam zamiast zajadać ciacha oraz wegańskie pasztety latałam za Stasiem, nosiłam Stasia, uspokajałam Stasia oraz karmiłam Stasia ;) a jak już ktoś inny się Stasiem zajmował to wolałam pogadać niż jeść :) i jeszcze było mega gorąco, bo Teściowie się przejęli, że wnuk będzie (my w domu mamy co najwyżej 19 st ;) )

Za to po Świętach świetnie się tyje ]:-> cisza, spokój, Staś wyluzowany, lodówka pełna :roll:

Ale od Nowego Roku rzucam ser oraz cukier! Może będzie lepiej ;)

Maple Leaf - 2013-12-30, 09:00

diancia, no to rzeczywiście nie miałaś szans na typową świąteczną posiadówę z nieprzerwalnym młóceniem. Trza więc sobie sprezentować dziecko zamiast katowania się dietą :-P

Za to widzę, ana138, że Tobie ubyło już 11 kg! Gratuluję ;-)

diancia - 2013-12-30, 09:27

Maple Leaf napisał/a:
Trza więc sobie sprezentować dziecko zamiast katowania się dietą :-P
dokładnie o taki wniosek mi chodziło! :mryellow: dziewczynce sugeruję piękne staropolskie imię Diana :-P

ana138, o ja! dopiero zwróciłam uwagę na suwaczek! Gratki ogromne!!! :mryellow: Jak Ty to gubisz kochana?

go. - 2013-12-30, 10:07

ana138 napisał/a:
he he...dokładnie. dla mnie to taka sama abstrakcja, jak schudnąć w ciąży ;-)


a w I trymestrze ile przybrałaś? bo ja miałam I-II ze 8 kg na minusie :roll:

bronka - 2013-12-30, 10:45

go., Twoja waga jest zatrważająca. Tyle to ja ważyłam w podstawówce ]:->
Ja na plusie kilogram :oops:
Zdecydowanie za duże mam już dzieci :lol:
Od nowego roku wracam do gry. Jeszcze 4 kg do zrzutu na 2014 zaplanowałam.

diancia - 2013-12-30, 10:48

Cytat:
Zdecydowanie za duże mam już dzieci :lol:
hihi, to ile tam jeszcze lat do obiecanej córeczki? ;)

jak tam rękawica? użytkujesz już czy czeka na nowy rok? ;)

bronka - 2013-12-30, 10:58

diancia napisał/a:
hihi, to ile tam jeszcze lat do obiecanej córeczki? ;)

5-6? Nie pamiętam :-P

diancia napisał/a:
jak tam rękawica? użytkujesz już czy czeka na nowy rok? ;)

czeka

Dawno się tak nie obijałam jak w te święta :-P Prawie tydzień wolnego.

diancia - 2013-12-30, 11:02

bronka napisał/a:
diancia napisał/a:
hihi, to ile tam jeszcze lat do obiecanej córeczki? ;)

5-6? Nie pamiętam :-P
to nie opłaca Ci się czekać na bieganie za wszędobylskim raczkiem ;) albo z córeczką coś przyśpieszcie :P

bronka napisał/a:


Dawno się tak nie obijałam jak w te święta :-P Prawie tydzień wolnego.
na zdrowie ;)
bronka - 2013-12-30, 12:14

diancia, tak przemyślałam i właściwie to jeszcze 7-8 lat obliczyłam :-P
A tak naprawdę to chyba zrezygnuje z tego hardkorowego planu ]:->

diancia - 2013-12-30, 12:20

bronka, eee, nie ma co rezygnować, córki podobno fajne są, zresztą zapytaj swoją mamę, coś czuję, że będzie rekomendować :mryellow: przyspiesz tylko, nie ma co czekać! :P
bronka - 2013-12-30, 12:59

diancia napisał/a:
córki podobno fajne są, zresztą zapytaj swoją mamę, coś czuję, że będzie rekomendować :mryellow:

moja się trzech dorobiła :mryellow:

A tak wracając do tematu- pewnie metabolizm ruszył u Ciebie od ćwiczeń.
U mnie na początku waga nie spadała a spodnie zaczynały się z tyłka zsuwać ;-)

diancia - 2013-12-30, 13:33

bronka, a może być, że ćwiczenia, bo nie dietowałam raczej, po prostu się nie objadałam bardziej niż zwykle, a od tego się nie chudnie :roll: ;) czyli coś jednak dają te bieżnie, orbitreki i pilatesy :D
ana138 - 2013-12-30, 23:38

Maple Leaf, diancia, dzięki :mrgreen:
staram się nie jeść chleba i ziemniorów (przez co cierpię okrutnie).
a też wydaje mi się, że to przytycie pociążowe jakoś łatwiej schodzi. gorzej, jak się dobije do "swojej" wagi :roll:
Goh nie pamiętam dokładnie, ale jakoś podobnie, jak u ciebie.
kurde.....trzeba nowy rok z jakims postanowieniem ćwiczeniowym zacząć. jak mi się nie chce!!! najgorzej zacząć, potem, jak człowiek rozruszany, jakos idzie.

ana138 - 2014-01-03, 15:47

zapisałam się na siłownię. z mierzeniem, warzeniem, pomocą trenera, więc może coś z tego bydzie.
startuję w poniedziałek. jakby mnie we wtorek nie było na wd, to znaczy, że nie mam siły, żeby podnieść rękę i otworzyć laptopa ]:-> :mrgreen:

bronka - 2014-01-03, 17:00

ana138, gratuluję!
Ty już 11 kg zjechałaś? :shock: w 4 miechy?

diancia - 2014-01-03, 17:38

ana138, super że się zapisałaś! Mam nadzieję, że będziesz zadowolona tak bardzo jak i ja z opieki trenerskiej ;) ależ zawzięta na odchudzanie jesteś! motywujesz mnie bardzo :)
Lily - 2014-01-04, 20:42

Mam kg do przodu po święto-sylwestrze, chociaż o ile pamiętam, i tak krytyczny jest dla mnie czas wczesnej wiosny. No w każdym razie u mnie i tak ponad 6 kg mniej niż rok temu...
go. - 2014-01-04, 21:13

ana138, nie potrzebna Ci taka usługa!Świetnie Ci idzie! Trzymasz "moje" tempo, które teraz uważam za optymalne :)
A bawisz się w hula hop?

ana138 - 2014-01-04, 22:04

bronka napisał/a:
ana138, gratuluję!
Ty już 11 kg zjechałaś? :shock: w 4 miechy?

Bronka dzięki. To jest ta wiesz, nadwaga pociązowa, która leci jakos szybciej. zjechało i wyhamowało, myślę, że będzie coraz trudniej, stąd ta siłownia.
Ale napalona jestem na odchudzanie, to fakt :mrgreen:
diancia napisał/a:
motywujesz mnie bardzo :)

super :mrgreen:
Go nie, bo mi Marcel połamał. Ale będę musiała kupić, bo kiedys bardzo, bardzo mi pomogło. Dzieki za przypomnienie ;-)

bronka - 2014-01-04, 22:08

ana138, super, ze się na siłkę zapisałaś. Mnie też bardzo bardzo pomogło.
Humbak - 2014-01-04, 23:41

ana138 napisał/a:
to przytycie pociążowe jakoś łatwiej schodzi.
nie u kogoś kto lubi jeść :->
priya - 2014-01-05, 08:19

Lily napisał/a:
u mnie i tak ponad 6 kg mniej niż rok temu...
super! tak trzymać :-D Ja po obżarstwie ostatnich 2 tygodni mam znów szóstke z przodu i od razu czuję się źle i ociężale :roll:
Lily - 2014-01-05, 10:25

Oj, 6 to ja mam od lat niezmiennie. Bardziej niż 6 mnie mierzi tłusty brzuch.
priya - 2014-01-05, 11:40

No ale ja już przez prawie 2 lata tej szóstki nie miałam i taki nawrót nie jest szczególnie radosnym wydarzeniem ;-) Mam nadzieję, że szbko piątka wróci na swoje stare miesjce.
Pipii - 2014-01-05, 15:29

priya może gromadzisz wodę? Pij pokrzywę!
priya - 2014-01-05, 16:51

Pipii napisał/a:
może gromadzisz wodę
a może tłuszczyk z tabliczki czekolady i 1/3 sernika na dobę? ;-) To tak pół żartem pół serio, a na poważnie to ruszam się teraz bardzo mało, z jedzeniem się nie pilnuję wcale, a apetyt dopisuje. Dodatkowo - ważyłam się tuż przed okresem jak się okazuje - więc woadomo, mogło być jeszcze dodatkowo coś na plusie. Nie zmienia to faktu, ze trzeba się jakoś ogarnąć. Może zacznę od tej pokrzywy ;-)
go. - 2014-01-08, 15:57

jakoś trzeba mózg ruszyć ;)
Ja teraz jak się za naukę zabrałam to też się zastanawiam ile przybiorę :mryellow:

W ogóle muszę Wam powiedzieć dziewczyny, że wegedzieciakowe kobietki odchudzające się są debeściaczkami!
Nie trzeba jak widać kupować zupek allevo, drogich, syfiastych tabsów "wspomagających", czy super-rewelacyjnego atlasu domowego za grube tysiące. Wystarczy samozaparacie, zdrowie żywienie w mniejszej ilości i odrobina ruchu, który nota bene jeszcze poprawia humor :D I da się. Po raz kolejny jesteśmy dowodami :D
Aż miło patrzeć na nasze suwaki i zdjęcia (zanim zaczęłam mnie Malinetshka powaliła na kolana:)))

ana138 - 2014-01-08, 20:59

tak jest ciotka go !! :mrgreen:
ja po siłowni pełna energii i w ogóle, fajnie się czuję.
Ale wszystko mnie boli ]:-> ]:-> ]:->

Humbak - 2014-01-08, 21:29

Ja się zapieram zapieram i yyyyyy... stoję w miejscu :-P
Miałam schudnąć 13 kilo i jak się można domyśleć pierwsze dwa najłatwiej :lol:

Ja próbuję walczyć z bezruchem i nerwami... narazie nie mam jak się wyrwać na ćwiczenia, kilka razy próbowałam chodakowską, ale ona leci 45 min, a mi co rusz antek przerywa, budząc się do cyca, za którymś razem pasuję bo nie tylko ćwiczenia, ale wieczorem i uczyć się trzeba i obiad na dzień następny i chatę ogarnąć i prasować i jak już mąż jeszcze coś wspomina o chwili wspólnej to wymiękam... Priorytety mi się wyrównały ostatnio chyba to największy kłopot :-P

A jak się wkurzam to szukam glukozy... :->

Może jak Was poczytam to się zawezmę... pamiętam jak jeszcze w ciąży mówiłam do siebie że nie będę matroną z gromadką dzieci wokoło :mryellow:

eMka - 2014-01-08, 21:52

Humbak ja też bardzo często ćwiczę z przerwami, bo młode woła. I jak mam już ochotę pizgnąć podskoki bo co to za trening, to tłumaczę sobie, że każdy ruch, nawet z przerwami jest lepszy niż żaden. Pomaga.
co ćwiczysz Chodakowskiej? skalpel II jest krótszy i szok trening. Albo treningi z mel B- też krótsze i ma kobita zupełnie inną energię niż chodakowska, co kto lubi.
Humbak napisał/a:
A jak się wkurzam to szukam glukozy... :->

a na wkurzanie też najlepiej się porządnie spocić. 100% lepszy efekt niż pół czekolady.

ana super z tą siłownią!

Humbak - 2014-01-08, 23:53

eMka napisał/a:
I jak mam już ochotę pizgnąć podskoki bo co to za trening, to tłumaczę sobie, że każdy ruch, nawet z przerwami jest lepszy niż żaden. Pomaga.
to ja to muszę sobie wbić do głowy...

eMka napisał/a:
co ćwiczysz Chodakowskiej? skalpel
no ja właśnie to - tylko bez numerku po prostu skalpel sobie na youtubie włączam... oprócz schudnięcia chciałabym choć trochę mieć mniejszy zwis podpępkowy :-/ Nie mam wątpliwości co do tego że mi zostanie ale chociaż w możliwie przyzwoitej formie. ;-)
eMka - 2014-01-09, 10:15

Humbak napisał/a:
eMka napisał/a:
co ćwiczysz Chodakowskiej? skalpel
no ja właśnie to - tylko bez numerku po prostu skalpel sobie na youtubie włączam... oprócz schudnięcia chciałabym choć trochę mieć mniejszy zwis podpępkowy :-/ Nie mam wątpliwości co do tego że mi zostanie ale chociaż w możliwie przyzwoitej formie. ;-)

skalpel II jest krótszy (chyba 25 minut)
natomiast ogólnie rzecz biorąc przy spalaniu tłuszczu należałoby jednak trening kardio włączyć (jeśli chodakowska to killer, turbo, szok trening, II część treningu z gwiazdami z sadowską- ten jest krótki, dobry jak się nie ma czasu). Albo z Mel B- ona też ma krótsze propozycje. Bo jednak 40-45 minut czasem ciężko wygospodarować.
niech moc będzie z Tobą! ;)

sunflower_ren - 2014-01-10, 10:41

wiekszosc trenigow z Chodakowska ma ok 40 min
z kardio krotszy jest szok trening (ten co jest razem ze skalpelem 2 na plycie) i zapewniam ze calkiem daje rade:)
ja ostatnio na zmiane skalpel wyzwanie i wlasnie ten szok trening:)
sa jeszcze na youtube cw Chodakowskiej na jej profilu, 6-cio minutowe, mozna zestawic jak i ile sie chce, tez fajne, chociaz nie wszystkie wyprobowalam, ale kiedys na pewno :)
powodzenia wszystkim :)

Humbak - 2014-01-10, 11:40

eMka napisał/a:
niech moc będzie z Tobą!
:mrgreen:

dzięki za info, będzie się działo! :mrgreen:

iris - 2014-01-10, 17:45

czytam, czytam i czytam i w końcu postanowiłam dołączyć,
mam 10 kg do zrzucenia, może jak spreparuje suwak to motywacja będzie większa :-)
chociaż wasze sukcesy mobilizują :-)
chcę spróbować nie jeść po 18, wyeliminować słodycze i zacząć się ruszać w końcu

bronka - 2014-01-10, 17:50

iris, witaj :-D
Rób suwak, nie jedz po 18, wywal słodycze, ruszaj się i dawaj znać jak Ci kilogramy uciekają :-D :-D :-D
Ja już zlikwidowałam swój suwak. Doszłam do końca ( 12 kg).
Na ten rok mam zaplanowane 4 kg jeszcze zrzucić ( tak, tak - apetyt rośnie w miarę jedzenia- to chyba nie najlepsze przysłowie na ten wątek :lol: ).

śliwka - 2014-01-10, 22:54

Ja też walczę od września tak sumiennie, ale na razie nie piszę szczegółów, bo jak piszę, to potem presja, że na forum obiecałam działać a jak jakiś kryzys to wstyd się przyznać potem. Nie wiem czy jasno się wyrażam, ale pustka w głowie trochę dziś z niewyspania. Zamierzam już zawsze mieć taki styl życia jak obecnie. Teraz już się nie poddam, żeby nie wiem co. Niby osiągnęłam już to, co planowałam na początku, ale dobrze bronka pisze, że apetyt rośnie w miarę jedzenia i teraz dążę do wagi idealnej. Trzymam kciuki, iris i inne dziewczyny i gratuluję tym, co już straciły kg.
iris - 2014-01-12, 13:26

bronka , śliwka dzięki za wsparcie :-)
dziś rano na wadze okazało się jednak, że 12 a nie 10 kg mam do zrzucenia :->
z tym niejedzeniem po 18 słabo mi idzie, wczoraj o 23 byłam tak głodna, że zjadłam parę orzechów, chyba zacznę chodzić szybciej spać ;-)
bronka , a ile to u Ciebie trwało?

śliwka - 2014-01-12, 14:22

iris, to zależy o której się kładziesz spać. Jeśli kładziesz się spać po 23 to ostatni posiłek o 18 to trochę za wcześnie. Najlepiej jeść tak 2-3h przed snem. Mi na głód wieczorny pomaga picie gorących ziół, herbatek owocowych. Powodzenia. Mi zleciało 15 kg w 4 miesiące i nie było mi bardzo trudno to osiągnąć, więc Tobie też się na pewno uda.
theloudestsound - 2014-01-12, 15:24

Spadło mi 5kg nie wiem jakim cudem bo za bardzo się nie przykładałam, ale się cieszę jeszcze kolejne 5-8 i będę bardzo zadowolona :mryellow:
mariaaleksandra - 2014-01-12, 23:39

Ja chyba wiem skad Ci spadlo. Mi przybylo wlasnie 5 a ze w przyrodzie nic nie ginie to znalazlo nowego wlasciciela... :/ nie wiedzialam.ze od czekolady sie tak pieknie 'puchnie'
priya - 2014-01-13, 08:53

mariaaleksandra napisał/a:
nie wiedzialam.ze od czekolady sie tak pieknie 'puchnie'
hmmm... chyba nie ma reguły. Ja minimum pół tabliczki gorzkiej na dobe wciągam - uzależniona jestem. I przez dwa lata, mimo to, moja waga utrzymywała się na stałym poziomie. podskoczyła dopiero teraz gdy w okresie światecznym zarłam tony ciast i smażeniny :-|
mariaaleksandra - 2014-01-13, 11:19

Priya ja tez raczej trzymam poziom slodyczy na stalym (dosc wysokim) poziomie, ale chyba po prostu zaczynam sie starzec i metabolizm juz nie ten sam... No i ruchu ostatnio o wiele mniej, bo J nie wozkowa i jej tempo nie sprzyja mojemu spalaniu
ana138 - 2014-01-23, 23:54

kurde....łaże na tę siłownię i łażę, po ciuchach nawet czuje, że troche luz sie zrobił, a waga ani drgnie :evil: o so cho???? ]:-> ]:->
diancia - 2014-01-24, 05:41

ana138, bo może Ci się tłuszczyk od razu na mięśnie zamienia? :mryellow: trenerka mi mówiła, że matki karmiące do 6 miechów po porodzie mogą mieć jeszcze burzę hormonów i specyficzną przemianę materii, wszystko się dopiero układa, dochodzi do siebie. Czyli fajnie, mięśnie przy dzieciach mile widziana rzecz ;)

U mnie 1,5 kg mniej :D

I w ogóle zachwycona jestem zajęciami: pilates, fitball i zdrowy kręgosłup! Uwielbiam tą spokojną muzykę, półmrok, balansowanie na piłce, rozciąganie, pulsowanie zamiast hasania... 3 razy w tygodniu pełen relaks 8-) (a w pozostałe dni zakwasy na brzuchu :roll: )

bronka - 2014-01-25, 11:32

ana138,

ana138 - 2014-01-25, 17:35

ooooo....jak mnie pocieszyłyście, kochane!!!! :mrgreen:
jaskrawa - 2014-01-26, 16:00

mogę się przyłączyć do wątku?
po ciąży do zrzucenia 10 kg :mrgreen:

na razie połóg in progress, jeszcze przez 3 tygodnie, więc nie ćwiczę nic i w ogóle, ale słodycze poszły w odstawkę (w ciąży nie odmawiałam sobie - przez ogólny brak energii pod koniec, a jakoś musiałam przetrwać dzień z młodą). ponieważ młody jest noworodkiem na razie nie ciągamy go po marketach i chłop sam robi zakupy, a mi jest wstyd prosić go by mi kupił czekoladę :D . zresztą, boję się przy początkach karmienia tak od razu wrzucać w siebie syf (taa... w ciąży to mogłam, eh).

mam też zamiar biegać (wiele lat temu schudłam biegając dobre kilkanaście kilogramów), gdy śniegi odejdą, ale nie bardzo wiem kiedy wygospodarować pół h. w czasach bez dzieci biegałam przed pracą, teraz nie ma żadnej opcji, by po nieprzespanej nocy zrywać się o piątej i biec zanim stary wyjdzie do pracy.

Kat... - 2014-01-26, 21:52

jaskrawa, jak słodycze poszły w odstawkę to i pewnie samo zleci przy karmieniu.

No ja niestety w ciąży specjalnie dużo jadłam żeby na karmienie zrobić zapasy (po pierwszej ciąży za dużo schudłam, nie chciałam powtórki), potem tak się przyzwyczaiłam, że nie mogę przestać. Siedzenie w domu nie pomaga, bo a to czegoś próbuję, a to kawka z mlekiem czekoladowym :roll: Po dzisiejszym moegaobżarstwie, po którym mam jeszcze takie ciążowe uczucie rozciągania skóry zapisuję się. Mam plan na około 8-10 kg. Nie wiem ile dokładnie ale dzisiaj żeby się nie dołować nie staję na wagę.
Mój plan zakłada ruch i mniejsze porcje bo to jest mój problem. Mam strasznie rozciągnięty żołądek i i ciągle mi mało. Jem po kilka dokładek. Na szczęście już mało karmię więc nie mam pociągu do słodyczy.

kasienka - 2014-01-27, 19:09

bronka, to jest ta sama laska? Bo tylko wtedy to zdjęcie ma sens ;) Widziałam też fajny przykład jak można sobie zrobić fotki before i after w odstępie kilkunastu minut, z efektem zrzucenia sporej ilości tłuszczyku ;>

Tak czy siak, ja też walczę. Choć nie ćwiczę (jesuuu, nienawidzę się męczyć) bo na razie byłam cały miesiąc chora. Potem wrócę do orbitreka - to jedyne do czego jestem w stanie się zmusić. Prawie odstawiłam słodycze - nie całkiem, ale pożerałam ich spore ilości niestety i od tego chyba w ciągu 2 miesięcy przytyło mi się 3 czy 4 kg :/ Staram się jeść mniejsze porcje - Kat - ja potrzebowałam jakiegoś 1,5 tygodnia żeby się przyzwyczaić do nich. Korzystam też ze strony ilewazy znów i stwierdzam, że naprawdę bywa pomocna. Na razie poszło sobie 3 kg oby na stałe czyli wróciłam do stanu ok. 66. Chciałabym znów dobić do 60 lub chociaż 61. ]:->

Maple Leaf - 2014-01-28, 09:02

kasienka napisał/a:
Widziałam też fajny przykład jak można sobie zrobić fotki before i after w odstępie kilkunastu minut, z efektem zrzucenia sporej ilości tłuszczyku ;>

hxxp://www.youtube.com/watch?v=M957dACQyfU&list=TLJ1VLg2npQgDDxu_lx2xj085jrqPSCkhn
btw. fajny koleś, co prowadzi ten kanał. Widziałam kiedyś dokument o Nim. Jest z pochodzenia Polakiem, mieszka z rodziną w Kanadzie. I w wielkim skrócie: przez problemy zdrowotne swoich Rodziców sam zachorował na anoreksję, potem wyszedł z choroby i aktualnie się "pompuje" na siłce i zjada od czasu do czasu niemożliwe ilości jedzenia. Na przykład duży słoik Nutelli w kilka minut albo takiego ogromnego pieroga zrobionego z kilku innych pierogów. I takie tam... Fajne są też jego lekcje polskiego (niecenzuralne ]:-> ) ;-)

bronka - 2014-01-28, 11:55

kasienka, nie wiem. Wkleiłam co by anę psychicznie wesprzeć :-D

Ja na razie jeszcze lecę rozpędem poświątecznego obżarstwa. Od lutego się wezmę :-P

ana138 - 2014-01-28, 15:01

bronka napisał/a:
kasienka, nie wiem. Wkleiłam co by anę psychicznie wesprzeć :-D

hahahaha :lol: :lol: :lol:

kasienka - 2014-01-28, 16:34

bronka, :mrgreen:
Lily - 2014-02-19, 19:26

A propos metamorfoz, to ja sobie musiałam ostatnio strzelić fotki z tego gatunku ;)

Najpierw fikcja, potem rzeczywistość, sorry za tło rodem z Allegro i kiepską jakość, ale w lustrze jakoś nie umiem ;)

go. - 2014-02-19, 20:03

Lily, jak tam mam przed piwem i po ;)
priya - 2014-02-19, 20:35

Lily, Ty szczuplutka jesteś! Jakoś tak czasem o sobie piszesz, ze wyobrażałam sobie Ciebie ZNACZNIE okrąglejszą ,a tu taka laska, no :-D
jaszka - 2014-02-19, 21:15

Byłam ostatnio u mojej endo i jej zdaniem moja nadwaga oprócz niedoczynności tarczycy to wina złego, niezdrowego, wegańskiego odżywiania. To przez brak mięsa i nabiału, bo jem same węglowodany i przez to tyję, dostanę cukrzycy i nabawię się nowotworowa.
Kobita jest super cenionym endo....mi szczena opadła....
Proszę...zdementujcie to...bo ja już sama nie wiem:/
rzeczywiście waga u mnie nadal wysoka mino zdrowego jedzenia....ovo-wegańskiego

ana138 - 2014-02-19, 22:20

kurde......nic się nie rusza. nawet po czterech dniach rzygania, braku apetytu, pobycie w szpitalu - nic!!! mam już załamkę normalnie :evil: :roll:
lily super.
jaszka, nie wypowiem się, bo nie mam pojęcia.

Lily - 2014-02-19, 23:09

Na pierwszym zdjęciu mam maksymalnie ciągnięty brzuch i sztywne dżinsy. A na drugim normalnie wypuszczony. Z wypchniętym pewnie wzięłybyście mnie za ciężarną iw s topniu zaawansowanym ;)
I dlatego nieraz mi się chce śmiać, jak super szczupłe dziewczyny wrzucają zdjęcia brzuszków i pytają, czy widać ciążę, no u mnie widać zazwyczaj większą :P

lilias - 2014-02-19, 23:24

jaszka, nie mam pojęcia. :roll: sama mam problemy z jedzeniem (pozostałość jeszcze sprzed usunięcia woreczka).

Lily, laska jesteś. koniec kropka :)

Pipii - 2014-02-20, 07:30

jaszka napisał/a:
Byłam ostatnio u mojej endo i jej zdaniem moja nadwaga oprócz niedoczynności tarczycy to wina złego, niezdrowego, wegańskiego odżywiania. To przez brak mięsa i nabiału, bo jem same węglowodany i przez to tyję, dostanę cukrzycy i nabawię się nowotworowa.

Napisz mi proszę co jesz - czy jesz oczyszczone produkty jak cukier, biała mąka, skrobia ziemniaczana czy kukurydziana? białe makarony? ciasta? drożdżówki?
Jeżeli tak to Pani ma rację.
Jeżeli jesz dużo warzyw, pełne zboża, kasze, jak mąka to zawsze razowa, jak chleb to zawsze razowy to - Pani nie ma racji.
Niedoczynność tarczycy pogłębia się przy jedzeniu cukru, NABIAŁU, tłustego mięsa - także - widać, że Pani nie ma zbyt dużego pojęcia o diecie, a naskoczyła na Ciebie, bo ogólnie co weganizm to zło.
Polecam Ci jeść pokarmy ciepłe, koniecznie ciepłe śniadania - wyeliminować tłuszcz z diety - jeżeli tłuszcz to orzechy, awokado, pestki, nasiona.
Wszystko, co białe zamienić na razowe ;-)
no i dodatkowo - jedz KELP w tabletkach.
Sorry za pytanie intymne - jesteś na dużej dawce Eutyroxu / Letroxu?
Może masz źle dobraną dawkę leku?
P.S Swojej Pani "doktor" podaruj książkę "Nowoczesne zasady odżywiania" Campbella - tam jest jasno opisane, że dzięki diecie WEGAŃSKIEJ niskotłuszczowej można WYLECZYĆ całkowicie cukrzycę i zmniejszyć, albo nawet całkowicie wyeliminować ryzyko nowotworów.
Lekarze zachodni nie znają się na dietetyce. Niestety, wmawiają bzdury - strasząc pacjentów.
Moim zdaniem - powinnaś zasięgnąć porady innego endokrynologa - może masz złą dawkę leków; przeczytać "Nowoczesne zasady odżywiania" oraz obejrzeć film "Widelec zamiast noża" i uszy do góry ;-)

Pipii - 2014-02-20, 07:36

Lily moim zdaniem na drugim zdjęciu wyglądasz lepiej niż na pierwszym :-)
Masz super figurę. Po prostu - masz taką budowę ciała i jest to bardzo OK.
Już Ci nikt nie uwierzy, jak na Forum będziesz pisać, że jesteś gruba ;-)
:-) )

priya - 2014-02-20, 09:10

Lily, ja się uważałam za szczupłą dotąd, ale mój brzuch jest większy od Twojego, w dodatku ostatnio nie wiadomo dlaczego jest wciąż wzdęty. Gdy zakładam obcisłe bluzki wyglądam tak, jak wyglądałam kiedyś w 4-5 miesiącu ciąży. CHyba muszę zrozumieć w końcu, że przestałam być szczupła i wziąć się za siebie ;-)
A tak całkiem poważnie - nawet próbowałam, ale nie umiem wciąż :-( Uwielbiam jeść i nie lubię się ruszać. Nie wiem co by się musiało stać zeby mnie zmobilizować. A powinnam chociażby dla zdrowia, bo kondycję mam bardzo słabą.

faf - 2014-02-20, 10:18

Lily napisał/a:
Najpierw fikcja, potem rzeczywistość

ej no, z taką mistyfikacją na wd jeszcze się nie spotkałam, "pulchna" Lily jest jednak szczupła. czuję się oszukana... :-P
btw: znowu zapisuję do wątku. zima mi nie służy. :-/ przygarniecie?

bronka - 2014-02-20, 11:23


bronka - 2014-02-20, 11:25

faf napisał/a:
ej no, z taką mistyfikacją na wd jeszcze się nie spotkałam, "pulchna" Lily jest jednak szczupła. czuję się oszukana... :-P

ja juz po raz drugi ]:->

Żrem ostatnio dużo ( ale nie tyję) Waga się trzyma. Jakoś na dniach zaczynam znów bezsłodyczowo- bezkolacyjnie Mam jeszcze 4 kg do zrzutu.

ina - 2014-02-20, 11:31

jaszka, Poczytaj tego bloga:
hxxp://hasimotocudowneuzdrowienie.blogspot.com

Dziewczyna jest wegetarianką, je sporo na surowo :-D

śliwka - 2014-02-20, 11:44

jaszka, a jesz same węglowodany? To ciekawe dlaczego większość wegan jest taka szczupła od tych węglowodanów. Na weganizmie można być i grubym i szczupłym, zależy ile, co, kiedy, jak często się je. Żadna to filozofia. Polecam dokładne liczenie kalorii.
Lily - 2014-02-20, 12:47

Dobra, krótka piłka: proszę "grube" osoby o napisanie, ile macie w talii. A potem będziemy rozmawiać, bo na pozowanych zdjęciach to się nie da polegać.
Ja się dziś zmierzyłam i wg kategorii medycznych jestem na granicy normy, po czym zaczyna się insulinooporność.

go. - 2014-02-20, 14:13

bronka, :mrgreen: :mrgreen:
moony - 2014-02-20, 17:25

Lily napisał/a:
proszę "grube" osoby o napisanie, ile macie w talii

80 cm.

go. - 2014-02-20, 18:28

moony, od kiedy Ty do nawet "grubych" należysz? :shock: A, ok, od 7 miesięcy :mryellow:
Lily - 2014-02-20, 18:51

80? Ale w ciąży, tak? :)
rosa - 2014-02-20, 20:06

ja mam 80 bez ciąży :mryellow:
moony - 2014-02-20, 22:38

W ciąży to ja mam 114 :P
kasienka - 2014-02-20, 23:31

bronka, :mrgreen:

Lily - na jakiej wysokości mierzysz talię? W najwęższym miejscu?

(Moim zdaniem wyglądasz zajebiście. Jak nie wciągnę brzucha też tak mam :/ )

Edit. Zmierzyłam, choć akurat nie uważam, żebym była gruba ;) w najwęższym miejscu mam 78. Patrząc na zdjęcie nie wydaje mi się, żebyś miała więcej w talii

jaszka - 2014-02-20, 23:55

ja mam 93...po 3 ciążach:/
Pipii zdarza mi się jeść białe pieczywo czy makaron, zdarza mąka ziemniaczana, w większości to razowe, kasze, soczewice, warzywa, owoce. Teraz biorę 50 eutyroxu w ciąży brałam 75

Śliwko z białek jem jajka i czasem toru, no i białko ze zbóż, pestek, orzechów, ale fakt kalorii nie liczę i mozę źle łącze pokarmy, moze za dużo tłuszczy...
czemu to nie jest proste.....jedzenie....

ina - 2014-02-21, 08:38

jaszka, a masz hasimoto?

Może spróbowałabyś diety bezglutenowej?

Jadzia - 2014-02-21, 08:53

Ale te 80cm to niby tak dużo? Pogrzebałam w jakimś starym kalendarzu. W czasach, w których miałam fajną wagę i kręciłam namiętnie hula-hop (co u mnie zawsze skutkuje wyrobieniem w talii) miałam 72cm. I mówię tu o tym fajnym, nie grubym okresie wagowym.
Ciekawa jestem czy do Was dołączę w kwietniu czy może kg same uciekną ;) Cm w talii na ten moment jest zadziwiająco mało ;)
Lily, jak dla mnie też jesteś laska (nie zależnie od wariantu zdjęciowego ;) ).

jaszka - 2014-02-21, 10:12

ina napisał/a:
jaszka, a masz hasimoto?

Może spróbowałabyś diety bezglutenowej?

mam hashimoto

chyba spróbuję bez gluteny. Jestem po lekturze bloga zalinkowanego przez Ciebie;)

bronka - 2014-02-21, 11:17

Lily napisał/a:
Dobra, krótka piłka: proszę "grube" osoby o napisanie, ile macie w talii

prawie 80, ale ja nie jestem gruba ]:->

Dopiero co zgubiłam ponad 10 kg i czuje się świetnie :-P

ina - 2014-02-21, 11:22

jaszka, jak będzie Ci trudno na diecie bezglutenowej, to postaraj się chociaż zrezygnować z pszenicy. Polecam Ci też orzechy brazylijskie - mają sporo selenu oraz siemie lniane - duża dawka omega 3.
Czytałam też że przy hasimoto zaleca się pić zieloną herbatę - nieźle podkręca metabolizm :-)

jaszka - 2014-02-21, 12:03

dzięki ina, póki co postanowiłam ze na 100 dni zastosuje się do diety podanej na tym blogu i zobaczymy...
choć ciężko będzie...mąż co drugi dzień piecze obłędnie pachnący i smakujący chleb

Pipii - 2014-02-21, 12:12

jaszka spróbuj bez glutenu, bez nabiału - możesz jajka.
Spróbuj jeść dużo posiłków gotowanych, kasza jaglana itd.
A ruszasz się?

ina - 2014-02-21, 12:16

Cytat:
choć ciężko będzie...mąż co drugi dzień piecze obłędnie pachnący i smakujący chleb


Musisz sobie znaleźć coś pysznego w zamian. Może szejki z owoców? Polecam banan + ananas + pomarańcza lub jabłko :)

Lily - 2014-02-21, 18:48

Ja mam 82 jak się dobrze wyprostuję z rana. Powyżej 50% wzrostu (u mnie 166 cm) zaczyna się insulinooporność i to jest kryterium zdrowotne, nie estetyczne.
Oczywiście mierzę w najwęższym miejscu, poniżej pępka miałam kiedyś 99, ale wtedy w talii mniej, teraz to nawet nie mierzę, bo się boję.

Martuś - 2014-02-21, 20:12

Lily, ja mam tyle samo (wzrostu 2 cm więcej), a nie mam wyimaginowanej nadwagi, jak większość tutaj ;) tylko prawdziwą. O czym to świadczy? Moim zdaniem mamy różne figury, ja jestem klepsydrą i nawet przy takiej grubości jak teraz talia jest stosunkowo szczupła. A Ty jesteś ewidentnie szczuplejsza, po prostu nie masz widocznie tak wciętej talii. Moim zdaniem z tą połową wzrostu to bujda, dużo bardziej miarodajny wydaje mi się przelicznik stosunku talia/biodra plus do tego jeszcze waga, ALE można mieć najróżniejszą budowę ciała i figurę i nigdy nie można patrzeć na takie wyliczenia jak na pewnik.
bronka - 2014-02-27, 11:28

Jak idzie Wam laski?

Dziś tłusty czwartek, a ja zajadam kapustę z kostka sojową bez tłuszczu :-P

Mój ostatni patent na utratę wagi- robię sobie mniej smaczne jedzenie do pracy. Głodna nie jestem, ale nie jem za dużo :-D ;-)

kira - 2014-02-27, 12:46

nie cierpię pączków i faworków, za to za chipsy dałabym się pokroić :D
ana138 - 2014-02-27, 13:27

bronka, chyba skorzystam z twojego patentu i po prostu zaczne gotowac niesmacznie ]:-> ]:->
ja się nawet trzymam przy tłustym czwartku. może dlatego, że chora jestem.
na wagę nie wchodzę, bo mnie to dołuje, ooo

bronka - 2014-02-27, 13:42

ana138 napisał/a:
bronka, chyba skorzystam z twojego patentu i po prostu zaczne gotowac niesmacznie ]:-> ]:->

ja odkładam sobie podczas gotowania. Resztę ( dla rodziny) doprawiam smacznie, dodaję nieco tłuszczu itp. Taki mam kompromis :-P

ana a ćwiczysz dalej?

ana138 - 2014-02-27, 17:08

nie, bo od 3 tygodni jestem chora :roll:
Lily - 2014-03-03, 17:49

Znacie to? hxxp://www.pella.pl/Kalkulatory/Glowna/Kalkulator-poziomu-tkanki-tluszczowej.html
I można sobie wsadzić dobre BMI, tzn. ja sobie mogę wsadzić :P

Poli - 2014-03-03, 20:12

Nie znam , ale wyglada ciekawie, ja wiem ze mam za duzo tluszczu , wiec nie mam po co sprawdzac ;-)

Ja takze chora na razie , weic przestalam trenowac, , wykuruje sie i ide do dziela :-D

Juz schudlam 4 kg wiec mam motywacje , bedzie dobrze i w koncu zmieszcze sie w moje spodnie sprzed ciazy :-P

A i najwazniejsze , to jest moje zdjecie motywacyjne :mryellow:

Kat... - 2014-03-03, 21:14

Hej, nie śledzę wątku na bieżąco, kilka razy wpadłam na chwilę ale jako, że nie mam wielu luster w domu, to jakby nie zauważam (bardzo się staram ;-) ) tego, że powinnam się tu meldować codziennie :-/
Dzisiaj znalazłam coś takiego, ja wiem, że jest późno ale może ktoś będzie miał ochotę zacząć ze mną, ja zaraz idę ćwiczyć. Jak to jest tak pięknie rozpisane to mam nadzieję, ze będę ćwiczyć dłużej niż 3 dni :->
hxxp://www.fit.pl/cwiczeniadlaciebie/plaski-brzuch/podejmij-wyzwanie--plaski-brzuch,347,1,0.html]Wyzwanie marcowe- płaski brzuch

iris - 2014-03-03, 21:42

u mnie tylko 2,5 kg mniej, ale zmieniam suwak i spadam stąd tyć - mam nadzieję umiarkowanie - w ciążówkach 2014 :-D
Jadzia - 2014-03-03, 21:54

iris napisał/a:
u mnie tylko 2,5 kg mniej, ale zmieniam suwak i spadam stąd tyć - mam nadzieję umiarkowanie - w ciążówkach 2014 :-D

:mryellow: zapraszamy :) :mryellow:

ana138 - 2014-03-03, 23:35

Kat..., podoba mi się to !!! jutro dokładnie obadam temat.
Lily - 2014-03-04, 09:40

Poli napisał/a:
A i najwazniejsze , to jest moje zdjecie motywacyjne :mryellow:

Motywuje Was coś takiego?
Mnie nie, bo wiem, że tak nigdy nie wyglądałam i nie będę wyglądać. No ale jeśli ktoś był taki szczupły, to zapewne może do tego wrócić.
Mnie takie fotki frustrują, a strony o odchudzaniu i profile odchudzających się są tego pełne.

Pipii - 2014-03-04, 09:43

Lily napisał/a:
Poli napisał/a:
A i najwazniejsze , to jest moje zdjecie motywacyjne :mryellow:

Motywuje Was coś takiego?
Mnie nie, bo wiem, że tak nigdy nie wyglądałam i nie będę wyglądać. No ale jeśli ktoś był taki szczupły, to zapewne może do tego wrócić.
Mnie takie fotki frustrują, a strony o odchudzaniu i profile odchudzających się są tego pełne.

poza tym - moim zdaniem - nie da się dojść do takiego stanu bez trenera i ciężkiej pracy na siłowni z dużym obciążeniem.

bronka - 2014-03-04, 10:04

Pipii napisał/a:
poza tym - moim zdaniem - nie da się dojść do takiego stanu bez trenera i ciężkiej pracy na siłowni z dużym obciążeniem.

dokładnie. Żadna dieta nie zapewni takiego wyglądu
Poza tym ludzie o takim wyglądzie żyją już tylko tym. Trochę mało zdrowy narcyzm.
Urodziłam dwójkę dzieci. Nie liczę na figurę sprzed 15 lat. Mam blizny po rozstępach i wcale mi to nie przeszkadza Chcę wyglądać dobrze ( dla siebie dobrze) i nie mieć takiego brzydkiego wiszącego brzuchola. Wszystko.

Lily - 2014-03-04, 10:39

bronka napisał/a:
Poza tym ludzie o takim wyglądzie żyją już tylko tym.
Dokładnie, mnie się wydaje, że są to głównie dziewczyny 20-25 lat, które nie mają dzieci, mają dużo czasu itd. Nie żebym ja nie miała czasu, ale raczej nie jestem zdolna do takiej harówki, tzn. staram się racjonalnie podejść do swoich oczekiwań, bo ciężki trening wymaga naprawdę dużo motywacji, kondycji, czasu i pewnie pieniędzy. Ja z moją dietą wysokowęglowodanową się nie nadaję ;) Wiem, że raczej nie utrzymam takiej dyscypliny, nie w tej kwestii.
Poli - 2014-03-04, 11:37

Pipii napisał/a:

poza tym - moim zdaniem - nie da się dojść do takiego stanu bez trenera i ciężkiej pracy na siłowni z dużym obciążeniem.


Pewnie ze sie da, zagladnij tutaj , mama dwojki dzieci :

hxxp://malywielkiswiatewla.wordpress.com/

Ja mam zamiar dosc do tego wygladu , poniewaz to jest moja prawdziwa figura, kiedys tak wygladalam i brakuje mi ze 4 kg aby dojsc znow do wygladu bezdzietnej 18 latki :-)

Dla motywacji mozna zajrzac na youtube, gdzie sa glownie kobiety po ciazach, i z 20 kg nadwaga ! Wiec da sie, trzeba tylko chciec ! np:

hxxp://www.youtube.com/watch?v=3B-Prl3uokE
hxxp://www.youtube.com/watch?v=8dK4G852akw


bronka a tu cos dla Ciebie wiszacy brzuch z rozstepami :
hxxp://www.youtube.com/watch?v=ZeKkfDyEqWc

Cytat:
Poza tym ludzie o takim wyglądzie żyją już tylko tym. Trochę mało zdrowy narcyzm.


Tzn, nazcyzmem jest byc szczuplym i zdrowym ?????

diancia - 2014-03-04, 12:39

bronka, jeśli ja bym zaczęła gotować dla siebie niesmacznie to jadłabym jeszcze więcej - to co mi nie smakuje oraz to co dobre, na pocieszenie ;)

A propos dietowania - zaczęłam 10 dni temu wreszcie regularnie jadać :) stosuję dietkę 1200kcal DagiM, ćwiczę te moje pilatesy i zjechało już 3,5kg, a w międzyczasie miałam okres :mryellow: W moim wypadku regularne jedzenie nie za dużych smacznych porcji to podstawa.

Kat... , fajne to marcowe wyzwanie! Chyba się skuszę :->

bronka - 2014-03-04, 12:42

Poli napisał/a:
Tzn, nazcyzmem jest byc szczuplym i zdrowym ?????

nie :lol:

Kształtowanie sylwetki jako główny cel istnienia i potem robienie sobie zdjęć do netu :roll: :roll: :roll:

bronka - 2014-03-04, 12:45

Poli napisał/a:
Pipii napisał/a:

poza tym - moim zdaniem - nie da się dojść do takiego stanu bez trenera i ciężkiej pracy na siłowni z dużym obciążeniem.


Pewnie ze sie da, zagladnij tutaj , mama dwojki dzieci :

hxxp://malywielkiswiatewla.wordpress.com/

na szybko przejrzałam- no właśnie dziewczyna trenuje. Czyli dokładnie to co napisała Pipii, Nie uzyskasz kaloryfera na brzuchu od diety :roll:

bronka - 2014-03-04, 12:58

Poli, ja tez po ciążach zagubiłam więcej niż 20 kg. Nie o to chodzi.
To jest watek o odchudzaniu. Raczej wszystkie tutaj próbujemy walczyć za słabościami i poprawiać sylwetkę.
Dla mnie laski z siłowni oderwane od rzeczywistości to jest po prostu przegięcie Ale- dla mnie. Codziennie takie na siłce widuję- lustro i ciężary ;-)

Pipii - 2014-03-04, 14:34

Poli ta Pani po dwóch ciążach też mocno trenowała - bez silnych treningów nie da się wyrzeźbić ciała / mięśni - tu potrzebne są ciężary i bardzo dużo pracy.
Zobacz, ta Pani sama się chwali, że ćwiczy jakieś extreme programy :/
hxxp://malywielkiswiatewla.wordpress.com/
jedząc przy tym sałatę z kurczakiem grillowanym :/

mariaaleksandra - 2014-03-04, 15:05

Znam te filmy i mnie zastanawia czemu wszystkie zachwalaja p90x2, insanity i shakeology? czy to nie jest kryptoreklama? te programy wraz ze sprzetem i filmami kupije sie za ciezkie dolary...

ciesze sie ze mobilizuja ludzi do cwiczen i zdrowego odzywiania, ale one sa ekstrymalnie trudne i meczace (robilam insanity, ale ja cale zycie cos uprawialam, nie wyobrazam sobie kogoss bez formy zeby to cwiczyl)...

zmarnowalam 3 lata swojego zycia na treningi fitnessowo-bodybuildingowe. przez 3 lata bylam na bardzo scislej diecie, mialam na to wtedy czas i ochote, i zgadzam sie ze cale zycie sie wokol tego krwcilo- co nie bylo zdrowe. Co do efektow, waga wzrosla (no bo miesnie pieknie rosly), cialo zrobilo sie jedrne i zarysowane, ale nie wyrzezbione, troche tkanki tluszczowej wciaz bylo i nie dalo sie tego 'spalic'. w koncu moj trener mi powiedzial, ze jak chce startowac w zawodach to musze brac hormon wzrostu w zastrzykach, clenbuterol, i inne anaboliki. ze kobieta bez tego nie osiagnie ladnego umiesnienia, przy niskiej tkance tluszczowej, bo hormony kobiece ja beda od tego bronily.
czulam sie troche oszukana ze powiedzial mi to dopiero po takim czasie.
do dzis nie wiem co mi imponowalo w tak wygladajacym ciele, szczegolnie za cene wysilku w to wlozonego. wszystko jest dla ludzi, ale zycie ma byc fajne i przyjemne. sport dla przyjemnosci i zdrowia.
ja tym szalowym przemianom z internetu nie wierze.

Poli - 2014-03-04, 17:16

No przeciez trzeba jakos spalic ten tluszczyk, ja nie jestem zwolenniczka glodzenia sie czy duzego ogranicznia żarcia. Ale rozsadna dieta + cwiczenia przemawiaja do mnie :-)

mariaaleksandra te treningi mozna sobie sciagnac z chomika prawie za darmo , ale nawet kupujac na allegro wyjdzie to i tak taniej nic fitness center. Ja nie chce miec miesni jak facet ale byc szczupla , nie kosciasta , z wyrzebionym cialem, zreszta miescie brzucha po ciazy sa czesto w cholernej slabej formie , wiec nie poprawi sie wygladu brzucha bez treningu .

Tak, programy sa trudne, sama robie jeden , ale widac efekty szybko , wiec warto poswiecic godzine czy pol dziennie na taki trening.

No ale ja nikogo do niczego nie namawiam :-) Niedlugo bedzie cieplej , i bedzie mozna biegac czy rowerem jezdzic ;-)

ana138 - 2014-03-04, 21:33

matko kochano.... zrobiłam to "how to get a six pack" z linka kat i padłam ]:-> ]:-> ]:->
eMka - 2014-03-04, 22:24

nie znam się jakoś mocno na treningach, ale z tego co się orientuję to niedobrze tak katować tylko jedną partię mięśni i że jeśli ktoś ma oponkę, to niestety te ćwiczenia jej nie zlikwidują.
lepiej ćwiczenia na brzuch połączyć z w miarę regularnym wysiłkiem kardio. No i przy brzuchu bez diety ani rusz niestety.

mariaaleksandra a teraz ćwiczysz coś?

bronka - 2014-03-05, 14:44

Poli napisał/a:
Ale rozsadna dieta + cwiczenia przemawiaja do mnie :-)

Do mnie też. I też towłaśnie uskuteczniam.
Nie przemawia do mnie zdjęcie, które wrzuciłaś i tylko o tym pisałyśmy. Dla mnie żadna motywacja. Nie moja bajka.

mariaaleksandra - 2014-03-05, 18:12

Emka srednio teraz z cwiczeniem, bo jestem w ciazy na podtrzymaniu i gin odradzal wzmozona aktywnosc. troche cwicze ciazowychcwiczen delikatnie i troche na rowerze stacjonarnym prawue bez obiazenia.
natomiast przed ciaza , a juz po tej fascynacji cwiczonym cialem byl okres cwiczen roznych sportow na ktore akurat mialam ochote i to jest najfajniejsze, i dla zdrowia najbardziej efektywne. u mnie tez taka zaleznosc jest ze jak sie wiecej ruszam to automatycznie zdrowiej jem.
ale z brzuchem to racja, sama dieta to ciezko spalic brzuch, tluszcz moze i bedzie powoli malal ale skora bedzie niejedrna i zostanie flak. to akurat od dawna.udowodniono ze optymalnie jest laczyc zdroworozsadkowa diete ze zwiekszona aktywnoscia fizyczna. przy czym dla spalania tkanki tluszczowej wskazana jest aktywnosc aerobowa lub interwalowa, czyli ok75%max tetna min 40min. interwaly to np bieg w polaczeniu z marszem np 30s biegu, 30s marszu.
ja pare lat temu kupilam rower spinningowy i jestem z niego zachwycona, dla mnie to ulubiona aktywnosc. mobilizuje mnie to ze nie trace czasu na dojazd na silownie, nie place juz za to, wlaczam film na laptopie i milo pozytkuje czas. a rower nie ma elektroniki, regulowane obciazenie i nic sie nie psuje.

eMka - 2014-03-07, 22:09

mariaaleksandra życzę spokojnej ciąży :)
priya - 2014-03-08, 10:14

Kat..., i jak Ci idzie z tymi ćwiczeniami? Mnie zainspirowałas i cwiczę codziennie póki co. Nawet we czwartek, kiedy teoretycznie miał być dzień na odpoczynek ;-) Nie żebym się odchudzała, bo ja nie potrafię zrezygnować z jedzenia tego co lubię i tyle na ile mam ochotę, ale dla poprawienia kondycji ogólnej ćwiczę sobie. Tym bardziej, że ortopeda kazał mi właśnie mięśnie brzucha wzmocnić. Przy niektórych ćwiczeniach wymiękam, ale widzę, że z dnia na dzień idzie mi coraz lepiej :-)
bronka - 2014-03-08, 11:17

We wrześniu 2012 ważyłam ponad 14 kg więcej niż dziś :-D
jak sobie wyobrażę 14 kg tłuszczu to robi mi się niedobrze :-P

karmelowa_mumi - 2014-03-08, 11:55

priya, ja też to ćwiczę. 4 dzień zrobiłam maxa :) oprocz planka. Tu mój rekord to 25 sekund :)
priya - 2014-03-08, 13:45

karmelowa_mumi, :-D Super! Ja planka wytrzymuję tak do 60 sekund maksymalnie (ale ćwiczyłam to już wcześniej kiedyś jak próbowałam co nieco z Chodakowską).
priya - 2014-03-08, 13:46

bronka, ale rezultat! Pieknie!
gosia_w - 2014-03-08, 15:35

bronka, gratuluję! Chcę Cię zobaczyć :-)
Maple Leaf - 2014-03-08, 16:32

bronka, gratulacje przeogromne! :-D
A może jakieś foty typu "przed i po" dla motywacji innych i dumy Twojej? ;-)

diancia - 2014-03-08, 18:28

bronka, wow!!! Gratki, Kochana! Pewnie duma Cię rozpiera :mryellow: pokaż zdjęcia! pokaż zdjęcia! :-P
Pipii - 2014-03-08, 18:38

bronka napisał/a:
We wrześniu 2012 ważyłam ponad 14 kg więcej niż dziś :-D
jak sobie wyobrażę 14 kg tłuszczu to robi mi się niedobrze :-P

WOW !! Gratuluję! Ogromny sukces!

Kat... - 2014-03-09, 20:53

priya, idzie mi dobrze, jakiś dzień opuściłam ale za to dzisiaj zrobiłam po tym zestawie jeszcze kardio z Mel B. No i jednak jem zdrowo i mniej, piję dużo (czyli dokładnie odwrotnie niż zwykle :-) ). Mam taką motywację, i chęć ruchu, że musi się udać chociaż pod 60kg zjechać :-)

bronka pokaż się!

priya - 2014-03-10, 10:04

Kat... napisał/a:
musi się udać chociaż pod 60kg zjechać :-)
też bym chciała takic el osiągnąć, ale jednak z jedzeniem u mnie marnie, tzn. właśnie nie marnie, tylko obficie ;-) I nie umiem się ograniczyć :oops:
Kat... - 2014-03-10, 10:22

priya, znam ten ból. Ja się pierwszy raz w życiu odchudzam, wcześniej nawet myślałam o tym to nie umiałam sobie odmówić dokładki. Skończyłam dopiero co karmić i mi piersi dosłownie zniknęły, brzuch wystaje i wyglądam tak, że zawzięłam się o coś z tym zrobię żeby nie wiem co.
Jest ciężko, chodzę głodna ale piję wodę i koper w hurtowych ilościach, znalazłam też sposób na kawę bo nie lubię gorzkiej- robię małą ale mocną, niecała płaska łyżeczka wystarcza. Poza tym wiem, że za jakiś czas mi się żołądek skurczy do normalnych rozmiarów i nie będę już tak cierpieć.
Wróciłam też do jedzenia siemienia. W ogóle to jestem pod ogromnym wrażeniem pana Antoniego, który ma 92 lata i ćwiczy codziennie, jest zdrowy. Wywiad z nim jakoś jeszcze bardziej mnie zmobilizował.
Niedługo ruszam po jabłka i natkę. Miłego dnia :-)

eMka - 2014-03-10, 10:24

wiosna za oknem sprzyja odchudzaniu :)

bronka gratuluję! odchudzasz się dalej czy stop?

bronka - 2014-03-10, 10:49

priya, gosia_w, Maple Leaf, diancia, Pipii, Kat..., eMka, dziękuję :mrgreen:

gosia_w napisał/a:
Chcę Cię zobaczyć :-)

Z przyjemnością się umówię jak będziesz w mym mieście :-D

Zdjęć nie będzie ]:-> Przed już na pewno :-P

eMka, jeszcze 3,5 kg. A najważniejsze- brzuch ogarnąć. Dalej jest po prostu brzydki i duży :-/ Ale to załatwimy gimnastyką jakąś ;-)

Kupiłam sobie nowe jeansy i zbieram dziś komplementy od otoczenia :lol:

bronka - 2014-03-10, 10:51

Maple Leaf, a jak na serio masz ochotę na zdjęcia motywacyjne to zajrzyj na stronę vitalia. Zajrzałam kiedyś na ich metamorfozy i wymiękłam.
eMka - 2014-03-10, 10:55

bronka napisał/a:
Kupiłam sobie nowe jeansy i zbieram dziś komplementy od otoczenia :lol:

o super! :)

kilka lat temu dostałam dżinsy w rozmiarze 36 (od zawsze noszę rozm 38- szczególnie na dole i ważę ciągle tyle samo)- nie wyrzucałam ich, bo tak sobie pomyślałam, że może gdzieś kiedyś uda się w nie wpasować. od kilku miesięcy w miarę regularnie ćwiczę, diety raczej nie trzymam. W sb przy okazji porządków znalazłam te dżinsy i, o cholera: pasują. :mrgreen: Waga stoi w miejscu, ale ciało jednak się zmieniło.

bronka - 2014-03-10, 11:04

eMka napisał/a:
kilka lat temu dostałam dżinsy w rozmiarze 36 (od zawsze noszę rozm 38- szczególnie na dole i ważę ciągle tyle samo)- nie wyrzucałam ich, bo tak sobie pomyślałam, że może gdzieś kiedyś uda się w nie wpasować. od kilku miesięcy w miarę regularnie ćwiczę, diety raczej nie trzymam. W sb przy okazji porządków znalazłam te dżinsy i, o cholera: pasują. :mrgreen: Waga stoi w miejscu, ale ciało jednak się zmieniło.

super!
Waga nie jest do końca najlepszym wyznacznikiem
Jak zaczęłam chodzić na siłownię to waga jakiś czas stałą jak zaklęta a spodnie już się z tyłka zsuwały.

Ja trzymam w piwnicy karton z ciuchami sprzed pierwszej ciąży. Właśnie ostatnio mąż uznał, że najwyższy czas je przynieść :->

Maple Leaf - 2014-03-10, 17:18

eMka, super! Takie niespodzianki są najlepsze :mryellow:

bronka napisał/a:
jak na serio masz ochotę na zdjęcia motywacyjne to zajrzyj na stronę vitalia. Zajrzałam kiedyś na ich metamorfozy i wymiękłam.

bronka, niechętnie zaglądam na tego typu strony w celach motywacyjnych. Szanuję wszystkie te historie i ilość pracy, poświęcenia. Ale już nieraz złapałam się za głowę, jak przeczytałam, co te kobitki jedzą, żeby schudnąć (typu: ciastka zrobione z otrębów pszennych, sztucznego słodzika i czegoś tam jeszcze). A u Ciebie na przykład wiem, że to było odchudzanie z głową, co też czyni je bardzej stabilnym i takim... realnym dla mnie ;-)

A jesli chodzi o moje odchudzanie... no cóż, ćwiczenia idą bardzo dobrze, wróciłam do swojego dawnego regularnego rytmu i czuję się z tym fantastycznie. Widzę zmiany, ciało zdecydowanie jędrniejsze, co mnie bardzo cieszy. Jednak wiem, że bez diety się nie obejdzie, bo muszę zmniejszyć swoje gabaryty, a samymi ćwiczeniami już tego nie osiągnę. Tak więc od początku marca się ograniczałam (jak na mnie ;-) ), trochę zmian poczyniłam, lepiej się czuję i myślę, że to dobry kierunek. Ale w ten weekend (który trwa do dziś) sobie pozwoliłam za bardzo :-/ Jeszcze mnie teraz dorwało przeziębienie i jako że nie należę do tych, co wówczas tracą apetyt- żrem :-P Ale jutro już na pewno wracam na właściwe tory, bo mam mocne postanowienie, żeby do maja wyglądać bosko :mryellow:

bronka - 2014-03-10, 17:39

Maple Leaf napisał/a:
bronka, niechętnie zaglądam na tego typu strony w celach motywacyjnych. Szanuję wszystkie te historie i ilość pracy, poświęcenia. Ale już nieraz złapałam się za głowę, jak przeczytałam, co te kobitki jedzą, żeby schudnąć (typu: ciastka zrobione z otrębów pszennych, sztucznego słodzika i czegoś tam jeszcze)

Nie wgłębiałam sie nigdy w te diety. Widziałam zdjęcia dziewczyn przed i po utracie np 20 kg. Rewelacja :-P

Maple Leaf napisał/a:
bo mam mocne postanowienie, żeby do maja wyglądać bosko

i tego Ci życzę! :mrgreen:

Lily - 2014-03-10, 17:41

Mnie początkowo zmroziła ta strona hxxp://www.facebook.com/bycidealna?fref=ts , ale już wyluzowałam i patrzę z przymrużeniem oka ;) Ciekawe, ile z tych dziewczyn ma powyżej trzydziestki :P
A propos gabarytów - muszę nosić stanik 75D, chociaż przez całe życie nosiłam 75B, a cycki mi wcale nie urosły... Nie rozumiem tego zjawiska...

Maple Leaf - 2014-03-10, 18:20

bronka, nie-dziękuję ;-)

Lily, to znaczy, że co? Teraz Cię zaczęło uwierać to 75B i zmieniłaś na D, czy byłaś u brafiterki? Wiesz, jak tak spojrzę na Twoje zdjęcia parę stron wcześniej, to nie powiedziałabym "na oko", że nosisz tylko B.

Jak się tak zastanowię, to chyba biust jest jedynym plusem mojego roztycia się :-P Najpierw był szok, że można za coś złapać w końcu, a teraz się w sumie przywyczaiłam. Żal porzucać taki ładny atrybut kobiecości. Ale i tak współczuję kobietom z dużym biustem... Bieganie czy inna intensywna aktywność musi być dość kłopotliwa :roll:

Lily - 2014-03-10, 18:23

Myślę, że jakieś inne staniki teraz robią. Nie byłam u brafiterki. Ale jak założę 75B to wygląda to karykaturalnie, wylewa się po bokach, widać, że tylko na sam środek nacisnęłam ten stanik siłą ;) Ja sobie wyobrażałam, że D to rozmiar grejpfruta, ale zdecydowanie tak nie jest :P
Maple Leaf - 2014-03-11, 09:24

Aaaa... no to już wiem, o co cho ;-) Mi sie wydaje, że z tymi rozmiarami, to od producenta zależy. U jednych założę swoje B i wyglądam normalnie, a u innych też mi się wylewa bokiem i górą, zaś jak założę większą miseczkę, to jest za duży... :roll:
kasienka - 2014-03-11, 11:14

Lily, ja mam mały biust, mieszczący się w dłoni a też noszę C lub nawet D z niektórych firm.
Kat... - 2014-03-14, 10:01

Dziewczyny znalazłam bardzo przydatny hxxp://www.youtube.com/watch?v=7suTLGL7jmk]filmik o spalaniu tłuszczu i dobrym na to treningu. Już kupiłam skakankę :-D
kira - 2014-03-14, 16:38

dziewczyny, powiedzcie mi, w czym rzecz. sytuacja jest u mnie dość skomplikowana. obecnie przy wzroście 160 cm ważę 49-50 kg. są drobne wahania, ale moja najwyższa w życiu (zanotowana) waga to 54 kg :D wiem, zaraz powiecie mi, że to malutko i że jestem chudzielcem, otóż nie. zrobię jakieś foty to Wam pokażę, żeby udowodnić, bo w sumie rozumiem, że trudno w to uwierzyć :o mam spory brzuch (wielką oponę), boczki, takie wiecie, wylewające się ze spodni (wybaczcie dokładność :-| ), cellulit na udach. moi znajomi mówią, że wyglądam na wiele więcej, niż pokazuje waga (jak czasem strzelali, ile mogę ważyć, to aż mi się ryczeć chciało ;) ) chciałabym schudnąć, ale ograniczanie jedzenia nie wchodzi w grę (swego czasu bardzo niemądrze się głodziłam i teraz zaraz mi słabo bez papu), ograniczam to, co niezdrowe, nie słodzę (tylko kawę słodzikiem), nie przepadam za slodyczami (tylko za chipsami, ale ograniczam mocno :-> ), jem raczej zdrowo i domowo, staram się ruszać (chociaż niezbyt lubię), robię masaże ciała szorstką rękawicą, używam kosmetyków ujędrniających, lubię smarować się balsamami do ciała (dodatkowy masaż).
chyba idealnie byłoby, gdyby wiosenne słońce spalało ten tłuszczyk :mrgreen: jestem raczej drobna, mam szczuplutkie ręce, dłonie, ale ta moja figura mnie załamuje czasem :-)
macie może jakieś sugestie, co z tym brzuchem robić? niezbyt apetycznie wygląda, mimo, że naprawdę lubię siebie, swoje ciało, nawet swoje rozstępy :)

moony - 2014-03-14, 17:32

kira, pewnie jesteś drobnokoścista, stąd niska waga. Ja odwrotnie i nawet gdy wyglądałam jak metalowy wieszak to ważyłam 52 kg.
ćwiczenia są chyba najłatwiejszym sposobem na wszelkie fałdy, sama dieta niewiele da, a im mniej jesz, tym więcej Ci się tłuszczu zgromadzi, bo organizm wszczyna alarm.

kira - 2014-03-14, 18:34

kupię w końcu to hula hop i może nauczę się hulać. właśnie przyjrzałam się sobie i to wygląda tak, że nie mam wcięcia w talii, mam szerokie biodra i jestem raczej kwadratowa w tej części :D o, taki prostokąt ze mnie! hxxp://2.bp.blogspot.com/-ElmVtqcOFn8/T6YvAM1PNsI/AAAAAAAAEJc/RBOUL7A_Z8Q/s1600/TYPY+FIGURY.jpg
mariaaleksandra - 2014-03-14, 21:22

Kira, csport zawsze dobrze zrobi, uelastyczni i ujedrni, ale generalnie swojej budowy nie zmienisz. wiec zadbac warto ale pogodz sie tez z tym ze w takich akurat miejscach Twoje cialo gromadzi. a alkohol pijesz? ja zauwazylam ze cellulit i waga rosna wraz z procentami...
kira - 2014-03-14, 21:44

okazyjnie, ostatnio wcale. budowa mi nie przeszkadza, nie mam świra na punkcie swojego wyglądu, mimo wszystko na brzuchu jest zbędny tłuszcz, którego chyba dam radę się pozbyć... tak więc wiosna idzie - zarządzam ćwiczenia :mrgreen:
Kat... - 2014-03-15, 08:25

kira, powodzenia. Ja przy 164 ważę teraz 62kg. Ludzie mówią, że jestem szczupła (chyba bardziej pamiętając mnie sprzed ciąży kiedy ważyłam równe 10kg mniej) i pukają się w głowę na moje odchudzanie ale niestety powód widać jak się rozbiorę. Mam to samo- tłuszcz na brzuchu, oponka, udziska. Ja się zawzięłam i robię ćwiczenia z rozpiski pewnego portalu + kardio na spalanie, kupiłam skakankę i biorę sobie bardzo do serca to, co pan z podlinkowanego przeze mnie filmiku mówi. Zaczęłam też zdrowiej jeść, zmniejszyłam porcję, więcej piję, zero słodyczy. Jakoś nie czuję, ze to wyrzeczenie tylko droga do celu. Nawet jeśli będę ważyć tyle samo spoko, mi zależy na jędrnym, ładnym, wysportowanym ciele.
kasienka - 2014-03-15, 09:55

Kat..., ale śmieszny ten koleś z filmiku ;)

Ja już nie bardzo wierzę, że na przykład można schudnąć jeżdżąc na rowerze. Mam w pracy znajomych, którzy jeżdżą po 10-20 km codziennie i wcale nie są szczupli. A nie żrą fast foodów :/ Dwa lata temu biegałam przez 3 czy 4 miesiące co drugi dzień, wg planu treningowego (bo zaczynałam od zera) i nie schudłam właściwie nic.

kasienka - 2014-03-15, 12:07

Hej, pamiętacie dietę Dagi 1200 kcal? :mrgreen: Nie mogę znaleźć, ile miał jeść facet, coś mi świta, że 1400 czyli pewnie o jedna porcję czegoś więcej. Jakby ktoś pamiętał to będę wdzięczna za info, może jakbyśmy razem z M zrobili sobie dietę to by nam łatwiej szło :/
Mikarin - 2014-03-15, 12:24

Laski, a moze się przeprowadzić do nowego tematu? albo chociaż zmienić ten "2013" na "2014" ;)
kira - 2014-03-15, 12:25

właśnie, Panie z 2013 już pewnie piękne i chudzinki :mrgreen:
Lily - 2014-03-15, 12:46

kasienka napisał/a:
Ja już nie bardzo wierzę, że na przykład można schudnąć jeżdżąc na rowerze.
Można, można, ale trzeba naprawdę zap...ać ;) Mój facet tak chudnie, ale on jeździ z 5000 km rocznie po górskim terenie bez oszczędzania się. Ale brzucha się w ten sposób nie zrzuci, tzn. "oponki", chyba że ktoś naprawdę ekstremalnie wychudnie.
kasienka - 2014-03-15, 13:22

Lily, ech, nie żyję po to, żeby się przemęczać, co nie ;) Nie chce mi się zapierdalać, jeżdżę ok 15km/h i raczej nie po górzystym terenie. Ale chodziło mi o to, że niby jeżdżąc rowerem coś tam się spala nawet jak się nie jeździ wyczynowo, jak Twój facet. Może to kwestia przyzwyczajenia organizmu do danej aktywności.

Kat..., jaką kupiłaś skakankę? I jak to trzeba skakać, tak po prostu? :mrgreen: Dawno nie skakałam ale może to akurat coś dla mnie ;)

Lily - 2014-03-15, 13:34

Ale on nie jeździ wyczynowo ;) Nie jeździ nawet amatorsko w ilości, która pozwoliłaby mu wystartować w jakichkolwiek zawodach, jak porównuje czasy, to nigdy nie miał takich, jakie mają tzw. amatorzy na wyścigach. No ale 15 km/h też nie, po płaskim to pewnie z 30-40, zależy od okoliczności.
Ja osobiście nie wierzę w odchudzanie ruchem u osób w średniej lub słabej kondycji, do tego, aby spalać tysiące kalorii trzeba naprawdę mieć siły i zapał. Bo możesz mieć chęci, ale padniesz, zanim zrobisz taki trening jak trzeba. Mnie się wydaje, że zazwyczaj chodzi tylko o utrzymanie jędrności i zapobieganie utracie tkanki mięśniowej. No i te kilkaset kcal mniej dziennie być może.

kasienka - 2014-03-15, 14:37

Lily, dla mnie to zdecydowanie wyczynowe, co on robi, hihi ;) W każdym razie mam tak dość, że wracam na tą cholerną 1200 kalorii chyba, kilka lat temu mi się udało, może znów się uda. Chyba sobie suwak zrobię, wtedy mnie motywował...
Maple Leaf - 2014-03-15, 17:06

kasienka napisał/a:
Ja już nie bardzo wierzę, że na przykład można schudnąć jeżdżąc na rowerze.

W zeszłym roku udało mi się trochę schudnąć jeżdżąc na rowerze, ale miałam wtedy baaardzo dużo wolnego czasu i mogłam sobie na to pozwolić. Robiłam 70km w 2.5-3h, 3 razy w tygodniu. Dla mnie to była ciężka praca. Ale miałam wtedy najlepszą w życiu figurę, tzn. umięśnione, jędrne i super sprawne ciało. I żarłam jak głupia, praktycznie wszystko (niestety niezdrowe i tłuste rzeczy też), ogromne ilości. Warto było :-D Tylko, że teraz już tak nie popylam na rowerze, a apetyt pozostał ten sam :-/

Kat... - 2014-03-15, 17:32

kasienka napisał/a:
Kat..., ale śmieszny ten koleś z filmiku ;)
oooj tak ale dużo się już od niego dowiedziałam, bardzo sensownie mówi
kasienka napisał/a:

Ja już nie bardzo wierzę, że na przykład można schudnąć jeżdżąc na rowerze.
ja tak ale jeśli to jest rodzaj sportu a nie rekreacyjne dojeżdżanie na zakupy i do pracy. Nie mogę teraz znaleźć tego filmiku (tak, teraz mieszkam na youtubie ;-) ) ale tam było świetnie wytłumaczone jak dokładnie organizm się przyzwyczaja do wysiłku i jak można nawet przytyć ćwicząc.

kasienka napisał/a:

Kat..., jaką kupiłaś skakankę? I jak to trzeba skakać, tak po prostu?
jakąś z decathlonu bo akurat byłam. Ale niestety u mnie nie ma nigdzie w mieszkaniu miejsca gdzie o nic nie zahaczam (głupie lampy!) więc skaczę na sucho głównie z brytyjką z yt :-D
Mikarin - 2014-03-15, 20:41

Tez sobie pooglądałam filmy tego chłopaka dzisiaj przy sprzataniu i turlałam się ze śmiechu, jak 1. Zachwalał razowe, żytnie, brązowe weglowodany, mleko sojowe z AlproSoya, a potem jakieś mięcho - zestawienie genialne 2; a potem jak sobie robi jaja z "jadłospisów" dziewczyn typu "śniadanie: jogurt + połówka jabłka". Oj, kwiczałam :)
kasienka - 2014-03-15, 21:15

Mikarin, o, tego ze śniadaniami nie widziałam. Ale w ogóle pozdro 600, wieki tego nie słyszałam :mrgreen: Śmieszny, ale fajnie tłumaczy :)
Kat... - 2014-03-15, 22:10

Mikarin napisał/a:
Zachwalał razowe, żytnie, brązowe weglowodany, mleko sojowe z AlproSoya, a potem jakieś mięcho - zestawienie genialne
ej ja w tym nie widzę nic dziwnego, przecież ludzie odżywiający się tradycyjnie tak jedzą, poza tym chyba dużo osób je białko po treningu a to najłatwiejsza forma jego pozyskania.
Ja mam dzisiaj wolny wieczór więc zaraz go włączam do malowania paznokci :-)

Mikarin - 2014-03-16, 08:21

Kat..., dlatego załapałam zdziwko, bo czasami dzwoni do mnie ta moja koleżanka dietetyk i mi opowiada - jak jej się zdarzy naprawde jakaś druzgocąca sytuacja albo jakiś naprawdę rekord.
Raz do mnie zadzwoniła z informacją, ze odchudziła 54-letnią panią, w trzy miechy o 11 kilo. Aż zamieściła zdjęcie jej wyników na FB (oczywiście bez danych osobowych), bo naprawdę widać było po wykresach i zmianę w zawartości tłuszczu w organizmie, i jednocześnie, jak wykres pokazujacy nawodnienie idzie pieknie do góry. (tłuszcz utrudnia wchłanianie wody do komórek, osoby z dużą nadwagą są po prostu chronicznie odwodnione).
Drugi raz, ze znalazł się rekordzista w dziennym spożyciu cukru/cukrów prostych w przeliczeniu na gramy - do tej pory była to moja siostra cukrzyk - 240 g najprostszych węgli w skali doby (z białego pieczywa, białego makaronu, cukru do kawy i innych); pobił ją ważący 80 kilo 12-latek, mający w diecie 360g cukrów prostych w skali doby. Raz jak tak rozmawiałyśmy przez telefon zaczęłam to przeliczać na kilogramowe paczki cukru i mi wyszła ponad zgrzewka na miesiąc. U 12-latka. Miałam odruch wymiotny.
Jednak dieta tradycyjna opiera się na białym pieczywie...
Ale mam kumpla wyczynowca, od tych ram do roweru z włókna węglowego, po 5 kafli sztuka, który tylko brązowe wszystko, ocykany jak wariat, nawet mięcho sobie z gospodarki sprowadza, żeby było "czyste". I oczywiście warzywa, warzywa, kasze (nasza wspólna miłość), orzechy....

kasienka - 2014-03-16, 11:10

Mój brat trenuje i też tak je, robi sobie placuszki z mąki żytniej i bananów, jakieś zboża, kombinuje. Ale mięso też.

Z tym brązowym - trzeba chyba patrzeć, co nam służy a co nie. Ja mam wrażenie, że jak jem za dużo razowych to mi gorzej. I raz gadałam z lekarkà - powiedziała, że przy jelicie drażliwym trzeba często z razowością uważać.

Wykupiłam multisport :oops: co mam robić na siłowni (aerobiki i inne zajęcia grupowe odpadajà, nie zmuszę się do tego)?

Maple Leaf - 2014-03-16, 11:39

Mój brat też trenuje 2 razy dziennie, 5 razy w tygodniu, a w sezonie zimowym (jest hokeista) ma dodatkowo mecze w weekendy i je tradycyjnie- mięso, białe pieczywo i makarony, słodkie napoje. Jest bardzo umiesniony i szczupły :-> Co prawda mieszka teraz w internacie i nie na wyboru, je to, co mu stołówka zaserwuje, ale i tak jak jest w domu, to je tak samo...
kira - 2014-03-16, 11:51

głęboka niesprawiedliwość ;-) ja nawet po zdrowym obiedzie mam maksymalnie wywalony bęben :-> moja dobra koleżanka to samo, schudła chyba z 20 kg, trzymała dietę, dużo ćwiczyła, a brzuch wielki jej został nadal. może tak jest zawsze przy otyłości brzusznej?
kasienka - 2014-03-16, 12:00

kira, to może coś z kortyzolem? Znalazlam kiedys cos takiego:

[quote]WYSTAJĄCY BRZUCH
Powód: stres. Pod wpływem stresu nadnercza wydzielają kortyzol (hormon stresu), który powoduje odkładanie tłuszczu w okolicach brzucha.
Co robić: po pierwsze: unikaj joggingu, który wzmoży wydzielanie kortyzolu. Na siłowni podnoś ciężarki i zapisz się na jogę albo Pilates. Postaw na zróżnicowaną dietę bogatą w tłuszcze omega 3 i produkty regulujące poziom kortyzolu takie jak kurczak, zielone warzywa, słodkie ziemniaki, buraki, oliwki i awokado.[\quote]

kira - 2014-03-16, 12:17

nie mam pojęcia. poćwiczę trochę i zobaczę. mam nadzieję, że jakieś efekty będą :->
Lily - 2014-03-16, 14:53

Ja pewnie mam niebotyczny poziom kortyzolu, zresztą faktem jest, że żyję w stanie permanentnego napięcia, a problem z brzuchem mam od zawsze (+ chroniczne zaparcie na tle skurczowym). Ostatnio natknęłam się na coś takiego: hxxp://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,53581,15579991,Bez_spinki.html - to ciekawe, że kawa podnosi poziom kortyzolu, a czarna herbata obniża. Ja niestety kocham kawę, ale herbatę też lubię, może powinnam pić więcej...
Poli - 2014-03-17, 18:23

U mnie maly sukses, podczas ostatniego tygodnia schudlam 1 kg ! normalnie chudlam tylko 0,5 kg tygodnidowo, ale oprocz moich godzinnych treningow , dwa razy zrobilam 10 km na rowerze z Lila w przyczepce, no byl ociezko :-P
Miesiac treningu skonczony , zrzucone ladnych pare kg, zostalo dwa miesiace, waze teraz 53,2 , mniej niz przed ciaza , ale nadal nie moge wcisnac moich spodni przedciazowych :-o

Wiec rower postaram sie uzywac regularnie, hmmm jak pogoda pozwoli :-)

P.S. U mnie takze problem otluszczomego brzucha i wystajacego , moze i u mnie ten kortyzon szwankuje ?

kira - 2014-03-17, 18:34

Poli, gratulacje! :)
Poli - 2014-03-17, 21:29

Dzieki, jak widac dobry trening jest kluczem w walce z tluszczem, poniewaz ogolnie zaczelam jest normalnie , tylko trzymam sie zasady , aby nie jesc po 19 i oczywiscie slodyczy nie tykam, raz w tygodniu moge sobie pozwolic na jedna rzecz slodka, i w piatek zjadlam mufinke czekoladowego i to wszystko :-)
Maple Leaf - 2014-03-18, 11:05

Poli, graulacje! :-)
A ze spodniami- może po ciąży masz szersze biodra i dlatego się nie mieścisz?

bronka - 2014-03-18, 12:58

Poli, gratki!
Poli - 2014-03-19, 13:39

Dzieki dziewczyny , Maple Leaf jakie tam szersze biodra ;-) to tluszcz na moim brzuchu i bokach, widac golym okiem. Tu sprawdza sie doskonale teoria na moim przykladzie ze miesnie waza wiecej niz tluszcz :-P
kasienka - 2014-03-21, 20:38

Przez tydzień diety zeszło mi 1,5 kg :mrgreen: Oby tak dalej, trzymajcie kciuki, żebym wytrwała, bo to pewnie jakaś woda czy coś. Choć suchość w ustach i dziwny smak mam non stop, więc wg pana z filmiku Kat to znaczy, że spalam tłuszcz ;)

Tak czy siak cieszę się, że w końcu się za to zabrałam. Przestał boleć mnie brzuch, nie jestem taka wzdęta, jem regularnie i dużo więcej warzyw niż normalnie.

Kat... - 2014-03-21, 21:05

kasienka, super!

U mnie waga stoi. Nie powiem, jestem trochę rozczarowana, miałam nadzieję na jakikolwiek ślad efektu po prawie 3 tygodniach ćwiczeń i lekkiego ograniczania jedzenia :-/
Ale za to jutro wreszcie idę pierwszy raz biegać.

diancia - 2014-03-21, 21:10

kasienka, brawo! A jak Twój Mąż? Odchudzacie się razem, czy sama jesteś na froncie?

Ja dietuję wg DagiM 3 tygodnie (no, przez tydzień wariacko dość i nieregularnie, ale starałam się choć pór posiłków trzymać) i 4,5 kg mniej :D do tego te moje ukochane ćwiczenia pilatesowe (mało kalorii spalają pewnie, ale za to przyjemne i wzmacniają) i jest git :) dajcie linka do filmiku z panem od Kat... bo znaleźć nie mogę, a chętnie obejrzę :)

Ciągle nie mam czasu na to brzuchowe wyzwanie, ale prawie skończyłam pracowe zlecenia, więc od przyszłego tygodnia zaczynam brzuchomęczenie :)

Jak tam reszta?

kasienka - 2014-03-21, 21:15

diancia, super :)

filmik tu hxxp://www.youtube.com/watch?v=7suTLGL7jmk&noredirect=1 i inne jego ;)

Razem ciągniemy tą dietę, M trochę więcej je (o jedna porcję), ale on się nie ważył wcześniej i nie ma jakiegoś celu wyznaczonego. Zrobiłam sobie takie wydrukowane tabelki z porcjami i odkreślam po zjedzeniu, inaczej bym za cholerę nie zapamiętała ile zjadłam ;)

diancia - 2014-03-21, 21:36

Kat..., nie wiem jak ćwiczenia, ale u mnie ograniczenie jedzenia nic nie dało. Musiałam dopiero ustalić sobie konkretne pory jedzenia i jeść 5 posiłków dziennie, żeby coś ruszyło. Może Twój metabolizm też tego potrzebuje?

kasienka, dzięki za linka!

Fajnie, że się razem odchudzacie, mój Mężul od stycznia żegna fajki, więc objada się słodyczami - naprawdę trudno jest, gdy w domu zalega tona ciastek :/

Poli - 2014-03-21, 21:45

Kasienka gratulacje !!!! U mnie dzisiaj dzien , gdzie moge sobie pozwolic na cos slodkiego , zjadlam 2 mufinki czekoladowe i jestem mega wzdeta , boli mnie brzuch ;)

Musialam odpuscic sobie jezdzenie rowerem w tym tygodniu , poniewaz przeciazylam kolana , wiec raczej nie zgubilam zbyt duzo , tylko treningi rano godzine P90X, a i mam fajny trening na brzuch , tworcy p90x :

<object width="420" height="315"><param name="movie" value="//www.youtube.com/v/O-NKhBarAcc?version=3&hl=da_DK"></param><param name="allowFullScreen" value="true"></param><param name="allowscriptaccess" value="always"></param><embed src="//www.youtube.com/v/O-NKhBarAcc?version=3&hl=da_DK" type="application/x-shockwave-flash" width="420" height="315" allowscriptaccess="always" allowfullscreen="true"></embed></object>

kasienka - 2014-03-21, 21:54

Poli, takie treningi totalnie mnie przerażają :-|
jaskrawa - 2014-03-21, 22:18

Kat... powodzenia z bieganiem! U mnie właśnie bieganie przyniosło (kiedyś, kilka lat temu, jeszcze przed dziećmi) najlepsze efekty. Żadne diety, ćwiczenia w domu, aerobik, nic. Wystarczyło mi rano na czczo - 20-30 min przez 5-6 dni w tygodniu (ok pięć kilometrów w czasach najlepszej formy - mogłam oczywiście przebiec dużo więcej, ale po prostu nudziło mi się po pół godzinie, zresztą, biegałam rano i czasu na więcej mi nie starczało - ale nie miałam ambicji by więcej przebiegać). Kilkanaście kilo w ten sposób schudłam przez może pół roku.
Oczywiście do tego mocno ograniczyłam słodycze - i to wszystko.

Nie mam czasu czytać wątku (przepraszam, ale spaliłam cały czas, gdy młode śpi na lekturze pędraków i innych dzieciowych tematów), więc zamelduję tylko, że zrzuciłam kilogram przez ostatni mniej więcej miesiac i obecnie to jest 69 kg. Do wagi sprzed ciąży - w sumie całkiem dobrej dla mnie wagi 60 kg zatem już "tylko" 9 kg (chociaż najcudowniej czułam się ważąc 57 kg (to przy moim wzroście już niewielka "niedowaga" i kości)... ale to na razie marzenie ściętej głowy)
Przedwczoraj pierwszy raz biegałam. Słaba jestem i cienka, po trzech kilometrach umarłam. Ale będzie lepiej na pewno :)

Lily - 2014-03-21, 22:22

Podobno bieganie na czczo spala mięśnie, nie tłuszcz...
jaskrawa napisał/a:
Słaba jestem i cienka, po trzech kilometrach umarłam
To nie jesteś słaba i cienka, ja umieram po 100 metrach. Fakt, mam pod górę. W dół pewnie z 500 przebiegnę jak się rozgrzeję. Ale już chyba sobie odpuszczę próbowanie.
Ja dziś zostałam skuszona na pizzę, tak więc poranne ważenie przestało być aktualne, bardzo chciałabym jeszcze w tym życiu zobaczyć 5 z przodu ;) I bynajmniej nie chodzi o ząb :P

jaskrawa - 2014-03-21, 22:39

Lily napisał/a:
Podobno bieganie na czczo spala mięśnie, nie tłuszcz...


Oj tam oj tam, u mnie jakoś spaliło tłuszcz, bo znikła mi opona na brzuchu i cellulitis na udkach. Podwójny podbródek też mi znikł i wielkie cycki też zmalały. To chyba nie były raczej mięśnie. Za to łydka ociupinkę wtedy mi urosła (teraz znowu nie występuje u mnie łydka, bo gdy nie biegam, to mi mięśnie dla odmiany maleją).
Cytat:
To nie jesteś słaba i cienka, ja umieram po 100 metrach. Fakt, mam pod górę. W dół pewnie z 500 przebiegnę jak się rozgrzeję. Ale już chyba sobie odpuszczę próbowanie.
Ja dziś zostałam skuszona na pizzę, tak więc poranne ważenie przestało być aktualne, bardzo chciałabym jeszcze w tym życiu zobaczyć 5 z przodu ;) I bynajmniej nie chodzi o ząb :P

Hahaha :D No ja mam to samo marzenie. Piątka z przodu, bosko.
Lily, masz pod górę w każdą stronę od domu? :mrgreen: Pewnie za szybko zaczynasz i dlatego jesteś w stanie umrzeć po 100 m. Zakładam się, że tak jest. Ja na początku zawsze truchtam tak wolno, że wyprzedzają mnie drzewa w parku. To działa.

kasienka - 2014-03-22, 09:32

jaskrawa, nie zawsze działa ;) moim zdaniem nie każdy jest stworzony do biegania. Ja probowalam kiedys 4 miesiace z planem treningowym i moj najwiekszy wyczyn to bylo 15 minut truchtu. Normalnie jestem w stanie przebiec max 5 min. I nie mam pod górkę, jak Lily.

Lily, czy nie byloby idealnie, gdyby godzina szydełkowania spalała chociaż ze 100 kalorii? :mrgreen: a tak w ogóle, Ty próbowałaś tej diety Dagi? Dla mnie to jedyna chyba dieta, jaką jestem w stanie zrobić, wydaje się naprawdę fajna i zrównoważona a co najważniejsze, nie chodzę głodna. No i widać efekt, a dla mnie najbardziej demotywujący jest brak efektów. Minął mi (prawie) apetyt na słodycze. Ja 5 nie chcę, bo czułam się jak wieszak przy moim wzroście 173, ale Tobie życzę żeby się spełniło :) Dla mnie 61/62 byłoby git, choć w pracy i tak będą gadać pewnie, że jestem chuda...

eMka - 2014-03-22, 09:56

Poli fajny ten trening. chyba zrobię dziś. co to jest p90x?

kasienka można gdzieś podejrzeć tą dietę Dagi? [/b]

jaskrawa - 2014-03-22, 10:40

kasienka, jasne, że nie każdy jest stworzony - choćby i z tego względu, że nie każdy to lubi. mnie bieganie trochę nudzi, po prostu. godzina spędzona w ten sposób to przecież straszna monotonia, podobnie jak pływanie. o wiele "ciekawiej" można przecież spędzić czas tańcząc czy ćwicząc jakiś aerobik, wśród ludzi, ze zmieniającymi się układami itd..
ale ja właśnie, mimo nudy, wolę biegać. to dla mnie trochę jak medytacja.

Maple Leaf - 2014-03-22, 17:54

diancia, kasienka, jaskrawa gratulacje! Kazdy zgubiony kilogram na wagę złota :-D
Ja nie wiem, czy cokolwiek schudłam, bo nie ważę się. Pewnie nic. Chociaż, jak juz pisałam, ciało jednak znacznie jędrniejsze i "wsyśnięte" ;-)

jaskrawa napisał/a:
ale ja właśnie, mimo nudy, wolę biegać. to dla mnie trochę jak medytacja.

Jak biegałam, to tak właśnie to traktowałam :-) Tzn. pierwsze 10 minut przypomina jednak drogę przez mękę i myślę wówczas tylko o tym, jak bardzo chciałabym już skończyć. Ale później, jak już wpadnie się w rytm, to nogi same biegną i włącza się myślenie, takie głębokie- jak przy medytacji. Przynajmniej u mnie :-)
Teraz nie ma kompana do biegania, więc odpuściłam i pozostał mi rower.

kml - 2014-03-22, 21:12

Mi na razie kilogramy lecą same (ciekawe jak długo to będzie trwać), ale niebawem trzeba się będzie za siebie zabrać. Mam nadzieje, ze córa będzie mnie puszczać wieczorami na jakieś ćwiczenia ;)
Poli - 2014-03-22, 21:50

eMka napisał/a:
Poli fajny ten trening. chyba zrobię dziś. co to jest p90x?



eMka p90x jest to trening 3 miesieczny, 90 odpowiada za liczbe dni , a X za extremalny ;-) jest ciezki , ale przynosi efekty !! , tutaj o treningu na youtube:

hxxps://www.youtube.com/results?search_query=p90x&sm=1

polecam ten blog gdzie znajdziesz informacje o tym programie:
hxxp://malywielkiswiatewla.wordpress.com/

Obecnie jestem w 5 tygodniu cwiczen, zgubilam 6 kg i zaczely mi sie budowac miesnie na nogach :shock: czekam na brzuch :-P

kasienka - 2014-03-22, 23:19

eMka, proszę - 77 stron ;)

hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=5572

Najistotniejsze informacje są na pierwszej :)

mada - 2014-03-23, 08:34

kasienka, bardzo fajnie, ze przypomnialas tamten wątek, bo czegos takiego wlasnie potrzebuję. Biegam dosc intensywnie (3-4 razy w tygodniu + 1 raz basen) ale diety nie pilnuję, więc spadlo przez ten miesiąc raptem 1-2kg... szkoda wysilku bez pilnowania diety.
jaskrawa - 2014-03-23, 09:21

mada, fajna dieta - jak najbardziej :) , ale 2 kg na miesiąc to mało?
ja coś takiego uważam za sukces.
ile można maksymalnie schudnąć w miesiąc, żeby było to zdrowe? obiło mi się kiedyś o uszy, że właśnie maks dwa kilo (chyba tylko przy dużej nadwadze czy otyłości można więcej, a może nawet trzeba).

Lily - 2014-03-23, 09:28

Wcale nie mało i do tego zdrowo.
Ja chudłam w zeszłym roku po 1 kg miesięcznie (w zasadzie bez specjalnej diety i bez Wielkich planów i nadziei) i do tej pory ważę tyle samo, tzn. 7 mniej. Pewnie gdybym schudła te 7 w 2 miesiące lub szybciej, już bym nadrobiła. Człowiek wygłodzony rzuca się w końcu na jedzenie...

go. - 2014-03-23, 09:35

Lily napisał/a:
Ja chudłam w zeszłym roku po 1 kg miesięcznie (w zasadzie bez specjalnej diety i bez Wielkich planów i nadziei) i do tej pory ważę tyle samo, tzn. 7 mniej. Pewnie gdybym schudła te 7 w 2 miesiące lub szybciej, już bym nadrobiła. Człowiek wygłodzony rzuca się w końcu na jedzenie...


albo umiar i zwracanie uwagi na to co je jakoś wchodzi w krew ;)
Mnie żaden efekt jojo nie dopadł (myślę, że to kwestia nastawienia głównie) i co więcej, ciągle mi coś ubywa, więc spokojnie mogę sobie co jakiś czas sięgnąć po np smażoną bombę kaloryczną:)
Mnie zmotywowało jeszcze to, że jak zaczęłąm się odchudzać i nie kupować tyle jadła, a tym bardziej syfów to jednak spowodowało to niemałą -stosunkowo miesięcznie- oszczędność finansową :D

Lily - 2014-03-23, 09:38

go. napisał/a:
Mnie żaden efekt jojo nie dopadł
Hmm, po poprzednim odchudzaniu trzymałam się ze 3 lata. A potem stopniowo nadrobiłam, oczywiście dzięki świętom u rodziny. Tu 2 kg, tu 2 kg, przedłużająca się zima i piękne 68 i więcej wróciło.
Zależy jeszcze, z jakich powodów się je. Poza tym w mojej okolicy jest cholerny problem ze zdobywaniem dobrej jakości warzyw, co też nie ułatwia...

kasienka - 2014-03-23, 10:58

mada, 2 kg w miesiąc to nie jest źle! U mnie podobnie jak u dziewczyn - jak kilka lat temu schudłam 10 kg (w ciągu kilku miesięcy) to dość długo się ta waga utrzymywałaz aż zaczęłam żreć, dużo pracowałam wieczorem, zamawialismy pizzę często, potem przyszły słodycze no i zgubione kg wróciły, ale to było dopiero po 3 latach prawie :/ a dziś mam kg więcej niz wczoraj, chyba nie będę się jednak ważyć ;)
kasienka - 2014-03-23, 11:02

Fajny projekt, wprawdzie link z pudla ale nie zrażajcie się ;)
hxxp://pudelekx.pl/piekno-jest-tylko-iluzja-17418?utm_campaign=o2cu&utm_medium=CU&utm_source=pudelek.pl

eMka - 2014-03-24, 09:24

kasienka dzięki za linka. przejrzałam wstępnie i jakoś bardzo skomplikowane mi się wydaje to mierzenie porcji. ale pewnie tylko na pierwszy rzut oka.
Wiecie może jak ma się ta dieta do karmienia piersią??

Poli te treningi dość długie w niektórych dniach: 60/70 min? Dobrze widzę? Jeśli tak, to u mnie odpada, nie wyrwę tyle czasu- może jak dzieci wyfruną z gniazda ;-) ale zapowiada się fajnie. Życzę wytrwałości!

Mikarin - 2014-03-24, 09:30

go. napisał/a:
Mnie żaden efekt jojo nie dopadł (myślę, że to kwestia nastawienia głównie) i co więcej, ciągle mi coś ubywa, więc spokojnie mogę sobie co jakiś czas sięgnąć po np smażoną bombę kaloryczną:)
Bo żeś sobie przyspieszyła metabolizm ;)
go. napisał/a:
Mnie zmotywowało jeszcze to, że jak zaczęłąm się odchudzać i nie kupować tyle jadła, a tym bardziej syfów to jednak spowodowało to niemałą -stosunkowo miesięcznie- oszczędność finansową
Ja zaczęłam kombinować, kiedy straciłam swoje dochody i faktycznie trzeba było przyoszczędzić. Czyli wyrzuciłam wszystkie półgotowce, większość słodyczy, przekąsek, tu bułeczka, tam soczek i nagle się okazało, że możemy wydawać na jedzenie nawet o 1/3 mniej, przy zachowanych 4 posiłkach dziennie.
Tylko że ja nie chudnę, bo mam straszne ciągi na słodycze :oops:

Lily - 2014-03-24, 09:31

eMka napisał/a:
Wiecie może jak ma się ta dieta do karmienia piersią??
O tym też gdzieś było, wtedy chyba 1500 czy 1600.
kasienka - 2014-03-24, 12:18

tak, chyba tak, jak Lily mówi, mi też się coś z 1500 kojarzy. Trzeba przejrzeć ten wątek, tam właściwie były odpowiedzi chyba na wszystkie pytania ;)

eMka, a liczenie porcji nie jest skomplikowane - po 2-3 dniach obczaisz ile czego to porcja i po prostu zaznaczasz sobie gdzieś, zapisujesz, zapamiętujesz ile zjadałaś i widzisz, co jeszcze możesz zjeść. Dla mnie to mega wygodne, bo gotowanie wg jakiś przepisów czy samodzielnie przeliczanie kalorii jest dużo bardziej skomplikowane...

Co do mojej wagi - w zależności od tego w którym miejscu pokoju ja ustawię pokazuje różne wyniki ]:->

mada - 2014-03-24, 12:26

kasienka napisał/a:
Co do mojej wagi - w zależności od tego w którym miejscu pokoju ja ustawię pokazuje różne wyniki


Ja mam wagę, która waży samą siebie, czyli dodaje zawsze 1,3 kg:)

Dzięki dziewczyny za zmotywowanie, bo już zaczęłam odpuszczać z tym odchudzaniem, bo chciałam dużo i szybko schudnąć....

Kat... - 2014-03-24, 13:26

kasienka napisał/a:


Co do mojej wagi - w zależności od tego w którym miejscu pokoju ja ustawię pokazuje różne wyniki
u mnie podobnie. W ogóle to mam dwie wagi i różnie ważą a do tego w zależności gdzie one stoją i jak się na nich ustawię/przechylę. :-)
Ale ale jak dzisiaj rano się zważyłam to mi 1kg mniej wyszło niż zwykle. Ja się cieszę niezależnie od tego czy to prawda. A zważyłam się bo brzuch jakiś taki ładniejszy mi się wydał. Nie to że mniejszy, mniej cellulitu po prostu, taki gładszy.

Mi się ta dieta też wydaje w miarę skomplikowana ale próbuję. Nawet jak nie będzie idealnie i nie będę jadła 1200 tylko 1500 to i tak będzie dobrze i mniej niż wcześniej.
Nie trzymam się tego planu z wyzwania bo jakoś tak zawsze wychodzi ze czas na ćwiczenia mam od razu po jedzeniu a nie mogę tak.
Czuję, że mi się już żołądek trochę skurczył i najadam się mniejszymi porcjami. I staram się dużo pić. Długo czuję syta, szczególnie po brązowym ryżu. Polubiłam wodę, przestałam słodzić kawę i jest ok. W ogóle się lepiej czuję nawet jeśli nie widać efektów. :-D

Mikarin - 2014-03-24, 13:39

Kat... napisał/a:
Nawet jak nie będzie idealnie i nie będę jadła 1200 tylko 1500 to i tak będzie dobrze i mniej niż wcześniej.
o matko boska... ja ledwo wyrabiam na redukcyjnej na 1 800 kalorii... i mam parcie na słodycze i głód węglowodanów... a tak jest ta dieta policzona, żebym chudła 4 kilo na miesiąc....
Kat... - 2014-03-24, 13:52

Mikarin, ja nie mam w ogóle ciągu do słodyczy. Jak nie karmię i nie jestem w ciąży to po prostu nie mam na nie ochoty. Teraz jak przestałam słodzić kawę to już w ogóle nie używam cukru. Tzn w domu, nie mam zamiaru się jakoś ściśle tego trzymać, tak po prostu jest ok.
Jak jem regularnie węglowodany złożone i dużo piję między posiłkami to nie jestem głodna.
Ale u mnie to stopniowo idzie, ja się dalej wdrażam a ta dieta 1200 to dopiero się pojawiła 2 dni temu i muszę się w nią bardziej wgryźć. Dzisiaj sobie wydrukuję żeby mieć ściągę w kuchni. Ale te założenia mi się podobają, muszę je dostosować bardziej do swojego tryb u jedzenia.
Wiesz ja mam raczej spoko przemianę materii, nie mam za dużych skłonności do tycia, obżerając się tak jak wcześniej dziwię się że więcej nie przytyłam. Zawsze byłam w miarę szczupła, dopiero po drugiej ciąży przekroczyłam 60kg.

Poli - 2014-03-24, 14:53

eMka napisał/a:


Poli te treningi dość długie w niektórych dniach: 60/70 min? Dobrze widzę? Jeśli tak, to u mnie odpada, nie wyrwę tyle czasu- może jak dzieci wyfruną z gniazda ;-) ale zapowiada się fajnie. Życzę wytrwałości!


eMka trening P90x3 najnowszy zajmuje 30 min. i jest jeszcze super fajny trening T25 i zajmuje 25 minut, to bedziem moj nastepny trening :-) :

hxxps://www.youtube.com/watch?v=rfi80Wf29_M

Kat... - 2014-03-24, 14:58

Poli, toż to koleś od Insanity! Ja próbowałam ale na fit teście poległam więc porzuciłam. Moje znajome fizjoterapeutki powiedziały, ze to za trudne na początek, żebym spróbowała jak będę już miała lepszą kondycję. To T25 bardziej mi się podoba ze względu na czas :-)
kasienka - 2014-03-24, 15:05

Mikarin, ja tez miałam mega chcicę na słodycze. Ten koleś od Kat (juz chyba tak mi zostanie ;) ) fajnie tłumaczył dlaczego tak się dzieje - jak skacze poziom cukru po zjedzeniu słodkiego a wyrzut insuliny go obniża nawet do mniejszego poziomu niz był wcześniej i znów chce Ci się słodkiego strzału. Ja teraz jak półtora tygodnia prawie nie jem cukru dużo mniej się męczę tą chcicą, dziś nawet odmówiłam ciastka a w piątek ulubionego cukierka ;P
Lily - 2014-03-24, 15:32

Co ciekawe, organizm wydziela insulinę także po bezkalorycznym słodziku i tez zwiększa się apetyt.
Mikarin, to jakie Ty masz zapotrzebowanie kaloryczne, że na diecie 1800 schudniesz 4 kg miesięcznie? Bo to ponad 30 000 kalorii na minusie musi być.

Mikarin - 2014-03-24, 16:11

Lily, 2 100 :roll:
Mikarin - 2014-03-24, 16:14

Lily, a, przepraszam, już zernęłam do tabelki:
kaloryczność diety redukcyjnej u mnie jest ustawiona na 1591 kcal na dzień. Tylko guzik to daje, jak jem słodycze :roll: Ale jak nie jadłam - chudłam prepisowo, 3-4 kg na miesiąc.

Moje zapotrzebowanie to 1 800 ;)

bronka - 2014-03-24, 16:31

kasienka napisał/a:
Co do mojej wagi - w zależności od tego w którym miejscu pokoju ja ustawię pokazuje różne wyniki ]:->

hehe ]:->
Znalazłaś już odpowiednią miejscówkę dla optymistów? :mrgreen:

U mnie stoi waga i nic nie robię :roll: Co prawda jeszcze mam 3 kg do zrzutu, ale z drugiej strony mam już 2 mniej niż zakładałam w pierwszej wersji :-P
Jak się ogarnę czasowo to się wezmę za jakieś ćwiczenia.

mada napisał/a:
Dzięki dziewczyny za zmotywowanie, bo już zaczęłam odpuszczać z tym odchudzaniem, bo chciałam dużo i szybko schudnąć....

Oj nie tędy droga moja droga.
Ostatnio ostudziłam sąsiadkę, co mnie na ulicy złapała z tekstem: :shock: ale pani schudła! Ja się odchudzam co chwila i mi nie idzie. Jak jej powiedziałam, że generalnie zajęło mi to ponad rok to osłupiała i stwierdziła, ze nie warto :-P

Lily - 2014-03-24, 16:40

Mikarin, trochę dziwne te wyliczenia, tzn. nie ma nic do diety, ale 300 kalorii mniej to chyba nie daje takich ubytków, a przynajmniej nie tłuszczu. No ale fakt - cukier, sól zatrzymują wodę, więc może te 3 jakoś zejdzie.
bronka napisał/a:
Jak jej powiedziałam, że generalnie zajęło mi to ponad rok to osłupiała i stwierdziła, ze nie warto :-P
Taaa, ale jak się pomyśli, że 1 kg miesięcznie daje 12 kg rocznie i nie jest to jakieś straszne wyrzeczenie, to już inaczej wygląda ;) Tyle że większość ludzi nie chce takich długoterminowych celów, chcą już...
kasienka - 2014-03-24, 17:46

bronka napisał/a:
Znalazłaś już odpowiednią miejscówkę dla optymistów? :mrgreen:
si! ]:->

Lily napisał/a:
Co ciekawe, organizm wydziela insulinę także po bezkalorycznym słodziku i tez zwiększa się apetyt.

kurcze, a ja słodzikuję ;) kupiłam stewię ale jest okropna :(

Lily - 2014-03-24, 18:03

No niestety kubki smakowe dają sygnał do mózgu, że jemy słodkie i trzustka reaguje, potem może chcieć się jeść...
kasienka - 2014-03-24, 19:49

I tak słodzę już co drugą kawę, więc pewnie w końcu odstawię. Naprawdę ta stewia jest jakaś dziwna :-/
Poli - 2014-03-24, 20:23

Kat... napisał/a:
Poli, toż to koleś od Insanity! Ja próbowałam ale na fit teście poległam więc porzuciłam. Moje znajome fizjoterapeutki powiedziały, ze to za trudne na początek, żebym spróbowała jak będę już miała lepszą kondycję. To T25 bardziej mi się podoba ze względu na czas :-)


No zgadza sie, to ten sam co stworzyl Insanity ;) Ja mam nadzieje ze po p90x dam rade T25, takze podoba mi sie czas. Treningi godzinne sa naprawde za dluuuugie....
Z tego co ogladalam na youtube T25 sa bardzo intensywne, a p90x raczej z tych spokojniejszych.
Jak zaczelam p90x to takie mialam bole miesni ze nie moglam chodzic :-P bylo ciezko na poczatku , teraz juz lepiej, chociaz i tak mnie miesnie bola :->

Podobno fajne treningi ma takze Less Mills, Body Combat itp.

Tak gadacie o cukrze, ja odstawilam cukier hm.... w 2008 roku calkowicie , wczesniej takze nie slodzilam herbat itp , ale dodawam co ciast itp , teraz niks ;-) ( .Najciezsze sa pierwsze 3 dni , a pozniej bedzie z gorki :-)

ana138 - 2014-03-25, 00:04

kasienka, a próbowalas xilitol? jest super. a stewia dla mnie tez ohydna.
go. - 2014-03-25, 08:04

Dziewczyny, najgorsze są początki w odstawianiu cukru. Ja nie słodzę od 14 lat żadnych kaw/herbat/lemoniad etc. Jako dziecko nie szczędziłam cukru. Jak to się stało? Otóż pojechałam na spływa kajakowy- 2 tygodnie nocowania w namiocie w bindugach. Raz do agroturystyki udało się zajechać, i ok 10 dnia w Goniądzu cywilizacja nas dopiero dopadła :mryellow: W kadłubach kajaków mieliśmy tylko "podstawowe" produkty, puszki, chleby z folii, ziemniaki. Wróciłam do chaty, posłodziłam herbe i myślałam,że zwymiotuję :mryellow:
Generalnie gdyby A. nie słodził to nie miałabym w domu cukru, ale by było :roll:
bronka napisał/a:
Jak jej powiedziałam, że generalnie zajęło mi to ponad rok to osłupiała i stwierdziła, ze nie warto :-P
:mrgreen: :lol: :-P :-P :lol:
Lily napisał/a:
Taaa, ale jak się pomyśli, że 1 kg miesięcznie daje 12 kg rocznie i nie jest to jakieś straszne wyrzeczenie, to już inaczej wygląda ;) Tyle że większość ludzi nie chce takich długoterminowych celów, chcą już...
to się zgadza, jakbym miała taki wolny plan to po 3 kg już bym to olała
Cytat:

Co ciekawe, organizm wydziela insulinę także po bezkalorycznym słodziku i tez zwiększa się apetyt.

nie używałam słodzików nigdy, ale to ciekawe. Zapamiętam sobie :)

Mikarin - 2014-03-25, 08:14

Lily napisał/a:
Mikarin, trochę dziwne te wyliczenia, tzn. nie ma nic do diety, ale 300 kalorii mniej to chyba nie daje takich ubytków, a przynajmniej nie tłuszczu. No ale fakt - cukier, sól zatrzymują wodę, więc może te 3 jakoś zejdzie.
Ale ja mam do tych wyliczeń cała dietę zrobioną. Przecież nie zapłaciłam za samą tabelkę ;)
Zauważyłam też, że zdarza mi się chudnąć bez żadnych wyrzeczeń pod warunkiem, że na kolację jem tylko białko + warzywa, np. sałatkę z sera białego, pomidorów, szczypiorku, albo samą zupę cebulową z małą ilością ziemniaków. Tylko te pieprz*****e słodycze ;(
go. napisał/a:
Dziewczyny, najgorsze są początki w odstawianiu cukru.
Ja nie słodzę też - albo bardzo mało ;) tylko że często mam taką fazę na węgle, że az boli, najczęściej rano. Ale sama piekę chleb, więc pomaga. Tylko dalej mam takie skoki, parcie na słodkie, ale nie na czekoladę czy cukier taki z cukiernicy, tylko na dużą ilość węgli na raz :(
I laska ma zagwozdkę, bo jestem jedna taka cudaczna, a reszta ludzi u niej na diecie takich kłopotów nie ma.

Ale wydaje mi się, że to odzywa się dawne uzależnienie od Coca-Coli (przez pół roku piłam po litr dziennie).

diancia - 2014-03-25, 08:50

Mikarin, ja rano też mam fazę na węgle - najchętniej najadłabym się chleba z masłem i dopchała syfnymi ciastkami Męża ]:-> :roll: dla mnie sprawa jasna - dzieć mnie budzi o 5, ja nieprzytomna (heh, od miesięcy ;) ), to bym sobie energię szybko uzupełniła, a najlepiej słodyczami i skrobią, wiadomo ;) pomaga mi bardzo owsianka pieczona. Ostatnio gotowana mi nie podchodzi, ale jak zjem sobie kawałek pieczonej (często piekę wieczorem i rano odgrzewam tylko na patelni z odrobiną wody), to jakoś napchana i doenergetyzowana się czuję. Wysypiasz się? Odreagowujesz stresy? Może o to chodzi?

U mnie na razie -5kg i stanęło. Mam nadzieję, że to etap stabilizacji, a nie pustki po wodzie i toksynach ;)

go. - 2014-03-25, 10:00

Kurde, a jak to z tymi węglami? Mogą nie szkodzić? Bo ja się na ryżu(brązowym) odchudzałam itp. a poszło jak z bicza :)
diancia - 2014-03-25, 10:02

go., zdecydowanie nie szkodzą! Byle z umiarem ;) Pamiętam, jak DagaM pisała "tłuszcz spala się w ogniu węglowodanów" - czyli nawet pomagają :mryellow:
Lily - 2014-03-25, 10:14

Eee, ja w ogóle nie wierzę w te różne "szkodzą, nie szkodzą". Przeczytałam w książce Gacy (taki gość od odchudzania, zwłaszcza osób ekstremalnie otyłych), że nie wolno wieczorem zjeść żadnego owocu. Dla mnie to paranoja, wiem, że fruktoza zachęca organizm do zjadania tłuszczu, ale nie wierzę, że jabłko zaszkodzi bardziej niż kawałek kurczaka. Być może każdy funkcjonuje inaczej, trzeba znać swój organizm. Ja akurat nie odstawiam nic, tylko ograniczam, jem więcej (dużo więcej) warzyw, mniej tłuszczu i wtedy chudnę.
go. napisał/a:

to się zgadza, jakbym miała taki wolny plan to po 3 kg już bym to olała

A jak ja mam szybki, to już nie działa. Jak byłam młoda, to działało, raz schudłam chyba z 10 kg na samych jogurtach w kilka tygodni, nigdy nie byłam szczuplejsza :/ Ale czułam się źle, tzn. nie tyle byłam słaba, co bałam się, że na takiej diecie pewnego dnia padnę.
Tak że u mnie tylko kaizen ;)
A z tym słodzeniem to i tak trzeba mieć jakąś wewnętrzną determinację, miałam jeden całkowity odwyk od cukru przez miesiąc i wróciłam, fakt, że mi na początku nie smakowało.

kasienka - 2014-03-25, 10:37

Lily napisał/a:
kaizen
:)
Mikarin - 2014-03-25, 10:47

Lily napisał/a:
że nie wolno wieczorem zjeść żadnego owocu. Dla mnie to paranoja, wiem, że fruktoza zachęca organizm do zjadania tłuszczu, ale nie wierzę, że jabłko zaszkodzi bardziej niż kawałek kurczaka. Być może każdy funkcjonuje inaczej, trzeba znać swój organizm.
Miałam miesiąc fazy na weganizm. Utyłam 5 kilo. Poszłam spłakana do dietetyczki, ta siadła, policzyła, pomyślała, zbadała mnie i stwierdziła, że niestety, ale mój metabolizm węglowodanów powoduje, że każda ilość cukrów czy węglowodanów, zjedzona na wieczór (już w obrębie tej magicznej fazy 6 godzin do pójścia spać) sposoduje nie spalenie tkanki tłuszczowej, a jej odłożenie. Jest takie grono osób. Na diecie roślinnej trudno jest uzyskać białko w niemal czystej postaci, takiej jak ser czy mleko, więc musiałabym na noc jeść tylko warzywa, a rano miałabym taki atak węglowodanowy, że szkoda organizm katować.

go. napisał/a:
Kurde, a jak to z tymi węglami? Mogą nie szkodzić?
Węgle to paliwo, białko to budulec, a tłuszcz do taki smar, jak masz na łańcuchu rowerowym ;)
Mnie kazano jeść na noc tylko białko - i warzywa w ilośći nieograniczonej. Węglowodany, owoce i inne pierdoły mogę jeść rano - z tym, że musza to być węgle złożone - z brązowej mąki, brązowego makaronu, brązowego ryżu albo kaszy. Mam ban na wszystko, co białe - WSZYSTKO, bo to węgle proste i mam po nich jeszcze gorsze jazdy na węgle - zjem jedną kromkę i już chce kolejną, i kolejną ;(

Lily - 2014-03-25, 11:08

Mikarin napisał/a:
Miałam miesiąc fazy na weganizm. Utyłam 5 kilo.
No ale przecież nie od weganizmu, tylko od nadmiernego jedzenia, nie? Ja jem b. mało produktów odzwierzęcych i nigdy nie utyłam 5 kg w miesiąc, nie wiem, co i ile musiałabym jeść... W każdym razie odchudzając się czy nie - muszę się pilnować. Białego chleba, ryżu, makaronu nie jem od lat, ale jem słodycze.
Lily - 2014-03-25, 11:08

kasienka, jest nawet taka książka: hxxp://allegro.pl/listing/listing.php?string=schudnij+z+kaizen&search_scope= ;)
go. - 2014-03-25, 11:30

Dzięki dziewczyny za te wyjaśnienia odnośnie węgli :) Czyli jakoś intuicyjnie mi nieźle całkiem to wyszło ;)
Mikarin - 2014-03-25, 11:33

Lily, od węgli na wieczór. Każde białko roślinne jest w kompozycji z węglami. I to one mi dokopały, że mi 5 kilo przybyło. A nie weganizm ;)
mada - 2014-03-25, 11:38

Mikarin, a spojrz na to
hxxp://fitness.sport.pl/fitness/56,111350,15616502,Cynamon__stabilizuje_insuline,,6.html

Mikarin - 2014-03-25, 11:43

mada, też, o dziwo, jaglanka - działa odkwaszająco na organizm. Korzystam :*
iris - 2014-03-25, 11:56

wracam :-/ ja chyba wypróbuję 1200 kcal, żeby zmieścić się w kieckę na ślub szwagierki muszę schudnąć 7 kg w 2 m-ce
kira - 2014-03-26, 15:56

melduję, że żyję i nawet znalazłam swój własny rytm chudnięcia. mam mnóstwo spostrzeżeń i pewnie wyjdzie mi z tego elaborat :D

zacznijmy od pierwszych efektów:
- jem mnóstwo warzyw i owoców, co przez pierwsze dni skutkowało biegunką, pewnie organizm oczyścił się z tych wszystkich świństw, które jadłam wcześniej (słodycze, mnóstwo chipsów, sztucznych sosów, dipów, etc.)
- dużo piję, zwłaszcza wieczorami i chodzę siku co kilka minut :P brzuch mam wzdęty i opity, ale rano jest coraz bardziej płaski :D
- ciało jest trochę twardsze i mniej flakowate (jasne, nie zrobiło się super ekstra przez jeden tydzień, ale brzuch jest mniejszy!)
- kocham zakwasy! nie sądziłam, że kiedykolwiek to powiem :->
- ćwiczenia fizyczne ratują mnie przed deprechą i kompletną załamką, zwłaszcza bieganie po parku tak wspaniale czyści mi głowę :-> szczerze polecam, zwłaszcza pesymistom i martwiącym się na zapas
- zauważyłam, że gdy opuściłam ćwiczenia to było ze mną psychicznie gorzej
- słucham swojego ciała i tak: najlepiej biega mi się w okolicach południa/wczesnego popołudnia, natomiast ćwiczy wieczorami. i o wiele lepiej się czuję, jeśli nie jem nic wieczorami (raz zjadłam późno i do samego uśnięcia miałam straszne mdłości).

za prawie 3 tygodnie jadę do domu na długi czas i mam zamiar do tego czasu dać z siebie wszystko :mrgreen: a w domu się zważę i pomierzę, aczkolwiek nie o to mi chodzi, tylko o ogarnięcie wyglądu.

Poli - 2014-03-26, 16:26

Kira mam identyczne spostrzezenia :-D , a nojgorsze co mozna zrobic to najesc sie przed pojsciem do lozka :->
kasienka - 2014-03-26, 21:08

Lily, a ja mam taką hxxp://krainaksiazek.pl/Smak-Świadome-odżywianie-świadome-życie,9788375542905.html i tez jest calkiem fajna :) Ale chyba trochę w innym duchu.
kira - 2014-03-26, 23:02

Poli napisał/a:
a nojgorsze co mozna zrobic to najesc sie przed pojsciem do lozka :->


co nie zmienia faktu, że gdy siedzę do 1-2 w nocy, bo się np. uczę albo piszę pracę, to jestem głodna :-> ratują mnie gumy do żucia i dużo picia, ale cóż :->

kasienka - 2014-03-28, 10:35

Skończyłam drugi tydzień i kolejny kilogram poszedł sobie :) a do tego zeszło mi trochę w pasie, niedawno pisałyśmy o tym i miałam chyba ok. 78 a mam 74, więc jest progres.
Lily - 2014-03-28, 10:37

kasienka napisał/a:
a do tego zeszło mi trochę w pasie, niedawno pisałyśmy o tym i miałam chyba ok. 78 a mam 74, więc jest progres.
Zazdroszczę, u mnie takie zmiany już nie zachodzą, nie w tym miejscu.
Ale mam 1 kg mniej niż 1 marca :P
Teraz się zacznie jazda pt. "nie mam w co się ubrać", bo zeszłorocznych spodni już na pewno nie założę, a jedne stare, które pewnie byłyby dobre, wyrzuciłam, bo dawno były za małe :P

diancia - 2014-03-28, 10:59

Lily napisał/a:
Teraz się zacznie jazda pt. "nie mam w co się ubrać"

Ja właśnie jestem na typ etapie :/ 5 kg mniej, więc w tych rozciągusach, w których chodzę już wyglądam beznadziejnie bo wiszą, a w spodnie przedciążowe nie dopinam się w brzuchu, bo obecnie znajduje się tam chyba 2/3 mojej wagi ]:-> nie ma rady, trzeba iść na zakupy :roll:

kasienka - 2014-03-28, 11:18

hehe, ja nie mam tego problemu - zasadniczo chodzę głównie w spodniach z krokiem przy kolanach, w zależności od tego ile ważę noszę je bardziej na biodrach lub bliżej pasa (no, nie w pasie, to już by była wioska na maksa) :mrgreen: Także ten, moje spodnie wytrzymują spokojnie wahania wagi do 10 kg.
Pipii - 2014-03-28, 11:46

kasienka wrzuć fotkę tych spodni ;-)
Lily - 2014-03-28, 11:49

No właśnie, mam takie, które by mi wisiały w kroku :P O takie: hxxp://allegro.pl/c580-12-b-p-c-oliwkowe-bojowki-roz-38-i4075130229.html
kasienka - 2014-03-28, 12:48

no moje bardziej wiszą, coś w tym stylu:

hxxp://byinsomnia.com/kategoria/spodnie-i-spodnice/mona-pants-2?variant_id=4604

;)

mariaaleksandra - 2014-03-29, 07:57

Trza sukienki zaczac nosic ;)
kasienka - 2014-03-29, 09:09

mada, jak tam? zapomniałam napisać, że kupiłam sobie suplementy i tak łykam, choć czasem zapominam (linea 30+ czy jakos tak). Nie wiem, czy to działa, ale możliwe że wspomaga jakoś tam proces.

Wczoraj zjadłam wielką pitę z haloumi i falafelem i to chyba było przegięcie. Pomijając fakt, że rano wciągnęłam kanapkę z jakimś sosem majonezowym i padłam, jak sprawdziłam ile majonez ma kalorii (zapomniałam o tym) - łyżka majonezu ma 166 ]:->

Poli - 2014-03-29, 10:38

kasienka napisał/a:
- łyżka majonezu ma 166 ]:->


OMG :shock: Nie mialam o tym pojecia , a ostatnio zajadalam sie salatka warzywna z majonezem :-/ . w kazym razie u mnie jutro wazenie jak co tydzien, ale dzisiaj mam gosci i zrobilam ciasto kokosowo - czekoladowe. Mam nadzieje ze za duzo jego nie zjem :-P

mada - 2014-03-29, 13:33

Pochwalę się, ze wczoraj skończylam karnet na 20 wejsc na silownię, czyli przynajmniej 15 godzin biegania za mną. Ale niestety są tego i zle strony - po bieganiu o 15.00 i pracy wracam do chaty wsciekle glodna i rzucam się na wszystko co jest pod ręką. Nie mam pomysly co zabierac do pracy, bo salatek od rana nie zdązę zrobic. Co Wy jecie w pracy?
go. - 2014-03-29, 16:18

mada, lunch boxy ratują życie! Resztki z obiadów z dnia wcześniej- jakiś kotlet, surówa, można to zjeść "normalnie", albo wrzucić do bułki i mieć burgera. Ja mam bułki uformowane, rano wstaję, wrzucam do piekarnika, idę się wykąpać. Jak wychodzę pachnąca to mam cieplutkie, pachnące, smakowite. A jak już mam total lenia to jem pakowane pełne ziarna.
Do tego jakieś, jabłko, banan, czekla (byle nie za dużo) w ramach pobudzenia mózgu ;)

kasienka - 2014-03-29, 18:29

mada, ja biorę do pracy owsiankę lub kaszę z bakaliami i owocem - zjadam ją na śniadanie (w domu nie jem, nie zdążę). Teraz na diecie biorę też pudełko sałatki/surówki i albo jakąś kanapkę albo ryż z warzywami czy coś takiego. Jem ok 9:30, 13 i 15/15:30. Dzięki temu nie wracam do chaty na głodzie a w pracy zjadam 2-3 porcje zbożowe, 2 porcje warzyw, 1 owoców i czasem nabiałową lub białkową.
Maple Leaf - 2014-03-29, 18:33

mada, ja stawiam na najszybszą opcję, która nie wymaga żadnej obróbki- owoce. Lubię też mieć jakieś owsianki (do pojemniczka wkładam suche płatki owsiane, suszone owoce, troszkę orzechów lub pestek i zalewam sobie w pracy wrzątkiem, odstawiam na kilka minut, żeby wszystko zgęstniało) czy granole domowe. Jak mam czas to gotuję kaszę z warzywami. No i zawsze mam jakieś warzywa. Przeważnie surowe w postaci surówki czy sałaty lub pokrojone w słupki do pochrupania i np. do tego w osobnym pojemniczku hummus albo inna pasta strączkowa. Są dni, że potrzebuję się zatkać waflami ryżowymi suchymi albo w czekoladzie, żeby był element deserowy ;-)

A skoro o pracy mowa, to mam problem, który nie za bardzo wiem, jak rozwiązać :-/ Otóż sytuacja wygląda tak, że mi dietowanie idzie całkiem spoko, o ile nie jestem w pracy. I to nawet nie chodzi o to, że mam słabą silną wolę albo szukam wymówek, żeby się nażreć :-P Ale w dni, kiedy pracuję, nie ma opcji, żebym trzymała się w 100% swojego planu żywieniowego. Jestem dobrze zorganizowana, więc mam zaplanowany każdy posiłek i nawet jakieś tam przekąski drobne w razie, gdybym niespodziewanie zgodniała. Ale w pracy bywa i tak, że przez kilka godzin nie mam opcji zjedzenia, no nie ma, choćbym nie wiem, jak się starała. Nie da się. I wygląda to tak, że mam zbyt długie przerwy między posiłkami, w trakcie których intensywnie działam, jest duży wysiłek fizyczny i jak już natrafi się luz i okazja do zjedzenia, to jestem tak głodna i rządna kalorii, że nie wystarcza mi to, co sobie przygotuję. Nie w takim sensie, że za małe porcje czy coś. Brzuch mam pełny, nie czuję głodu, ale i tak po zjedzeniu swojego posiłku mam ochotę wtrząchnąć wszystko, co jest wokół mnie. A że jestem otoczona wspaniałym jedzeniem, to często ulegam pokusie... :-( No nie wiem, jak mam to rozwiązać, bo na serio nie mam szansy na krótsze przerwy między posiłkami w pracy. No i taka dniówka to prawie 12h + dojście do i z roboty. I przez to mam wrażenie, że całe to ograniczanie nie prowadzi mnie do szczuplejszej sylwetki, ale wręcz odwrotnie...

kira - 2014-03-29, 19:04

ja mam takie schizy, że za mało jem w ciągu dnia i wieczorami mam chęć nadrabiać :-/ a znowu w ciągu dnia coś mnie powstrzymuje i ciągle mi się wydaje, że i tak dużo zjadłam. staram się myśleć racjonalnie, ale w końcu jakoś te kilogramy muszą spaść, więc ograniczenie jest potrzebne.
Mikarin - 2014-03-29, 22:22

kira, mnie dietetyczka zjeb***ła, za przeproszeniem, kiedy jej powiedziałam, ze tak jadam - śniadanie, długo długo nic i obiad o 17:00. Zmyła mi łeb, że aż się zrobiłam malutka :roll: niestety, przy takiej polityce posiłkowej mozesz jeść 1 200 kcal i przytyjesz :roll: Lunchbox i jedzenie tak jak radzi kasienka już zmienia Ci metabolizm i nie utyjesz, nawet jedząc więcej. Coś o tym wiem... :oops:
Alispo - 2014-03-29, 23:01

Mikarin napisał/a:
kira, mnie dietetyczka zjeb***ła, za przeproszeniem, kiedy jej powiedziałam, ze tak jadam - śniadanie, długo długo nic i obiad o 17:00. Zmyła mi łeb, że aż się zrobiłam malutka :roll: niestety, przy takiej polityce posiłkowej mozesz jeść 1 200 kcal i przytyjesz :roll: Lunchbox i jedzenie tak jak radzi kasienka już zmienia Ci metabolizm i nie utyjesz, nawet jedząc więcej. Coś o tym wiem... :oops:

Potwierdzam...wcale nie chudne jak od sniadania do wieczora nic nie jem,a gustuje w tym niestety(ostatnio sie zlapalam na tym ze zjadlam 2 kromki rano i potem 2 kromki wieczorem i tyle,ale to juz nie ten temat,raczej jakis o stresie prędzej...)

kasienka - 2014-03-30, 10:36

Tak najgorzej chyba, ja jak nie jem kilka godzin to momentalnie boli mnie głowa i robi mi się słabo ;)

U mnie ponad pół kilo wstecz, mam nadzieję, że to z powodu okresu...chiałabym zjechać przynajmniej do 63, ale poniżej 64 nie udało mi się od kilku lat i trochę się cykam, że to jakaś nieprzekraczalna granica.

kira - 2014-03-30, 14:43

dzięki dziewczyny, będę się bardziej pilnować z jedzeniem.
a dzisiaj zapchałam się owsianką z rodzynkami, bananem i jogurtem, jakie to pyszne! wstyd się przyznać, ale wcześniej nie jadłam :oops:

u mnie też okresowo. nie mam sił ćwiczyć ani biegać. marzę tylko o gorącej kąpieli i łóżku.

Poli - 2014-03-31, 13:15

U mnie wlasnie po okresowo, i podczas okresu jak trenuje supelmentuje zawsze zelazo. Poniewaz podczas treningow spala sie dosc spora liczba zelaza.
I racja w dzien trzeba żreć a wieczorami glodowac :-P

U mnie dziwna sprawa z waga .... waze sie co tydzien w niedziele, ostatnia niedziela pokazala 52, wczoraj waze sie 52,9......
Ale w sobote wieczorem mielismy gosci i zjadlam kawalek ciasta i mnie tak wzdelo , brzuch mnie bolal cala noc i jeszcze rano bylam opuchnieta. Wiec myle, moze to z tym moim brzuchem.
Ale po zwazeniu sie , postanowilam zrobic trening na rowerze , wypilam tylko wode i pojechalam , jak wrocilam do domu , waze sie a tam 53,4 ]:-> czyli przytylam podczas treningu 0,5 kg , nic nie jedzac :-P
Wiec sama juz nie wiem , czy to coz ze mna jest nie tak, czt to z ta waga :evil:

Ale szczerze powiem ze w poprzednim tygodniu dalam sobie niezly wycisk z treningami :-> , coraz wiecej miesni ksztaltuje mi sie, wiedac to :-D

Lily - 2014-03-31, 14:19

Woda. Ale i tak już tak mało ważysz, że 1 kg w tę czy w tę moim skromnym zdaniem nie robi różnicy...
kasienka - 2014-03-31, 15:33

moja woda nie chce sobie pójść najwyraźniej...
Wykupiłam sobie multisport, myślałam, że pójdę chociaż na jogę ale to co mnie interesuje ofc nie jest w multisporcie :/ Szkoda, że nie ma tez jakiegoś trenera personalnego, co by mi pokazała co i jak robić, to może nawet bym poszła na siłownię (choć nie cierpię się pocić i męczyć przy ludziach :/ )

Maple Leaf - 2014-03-31, 15:39

Poli, mi też wydaje sie, że to po prostu woda. Gdzieś mi sie obilo o uszy, że po wysiłku mięśnie gromadzą wodę, ale bie wiem czy to prawda. Z reszta wazenie sie (i to takie obsesyjnie) nie ma większego sensu, bo przez takie właśnie zatrzymania wody czy inne czynniki waży sie raz więcej, raz mniej. Chyba ważniejsze jest to jak Ty sie czujesz ze swoim ciałem, czy wchodzisz w ciuchy w konkretnym rozmiarze, jaki masz obwód brzucha itp Chill ;-)
Mikarin - 2014-03-31, 17:17

Generalnie to nie powinno się ważyć a mierzyć ;)
jeżeli się jest na diecie redukcyjnej i jednocześnie coś trenuje, to wtedy człowiekowi robią się mięśnie.
Na wykresach z wagi u mojej dietetyczki fajnie to wygląda - jaki jest skład np. tych moich 80 kilo. Bywa czasami, jak mi A. opowiadała, ze przychodza do niej dziewczyny, załamane, spłakane, że robią wszystko, co im kazano, a nie chudną, bo im "waga pokazuje więcej". Zwykle A. znów waży taką laskę i pokazuje, ile % tłuszczu ma mniej, ile % mięśni więcej i ile % wody nabrała (bo ludzie z duża ilością tłuszczu w komórkach są odwodnieni :roll: ). I zwykle jest tak, że panna widzi, że spaliła np. 3 kilo tłuszczu, ale nabrała 2 kilo mięśni i kilo wody. I waga pokaże to samo. Ale że spodnie luźniejsze to już żadna nie sprawdzi ]:->

kira - 2014-03-31, 18:30

Poli napisał/a:

I racja w dzien trzeba żreć a wieczorami glodowac :-P


chyba sobie to zapiszę wszędzie, gdzie się tylko da :-P

z ciekawości, o której jecie ostatni posiłek przed snem? w sensie ile godzin przed zaśnięciem?

Lily - 2014-03-31, 19:44

kira napisał/a:
z ciekawości, o której jecie ostatni posiłek przed snem? w sensie ile godzin przed zaśnięciem?
5-7.
Mikarin - 2014-03-31, 19:54

18:00, 19:00 - i u mnie musi to być posiłek wegański bez strączków albo wegetariański, w sensie warzywa plus nabiał - inaczej zaraz mi w boki idzie :(
Lily - 2014-03-31, 20:07

Mikarin napisał/a:
18:00, 19:00
18-19 godzin przed zaśnięciem? :)
Mikarin - 2014-03-31, 20:30

Lily, chcialabym :D
17:00 - 19:00 wieczór w sensie, że kiedy kładę się spać 22:00-23:00 to wychodzi jakieś 4-6 godzin. Zwykle mi tyle starczy. A jak jestem głodna, to jem sobie kostkę białego sera i jest git (refluks, grrrr)

kira - 2014-03-31, 20:48

no właśnie, ja chciałabym nie jeść po 18, ale czasem piszę pracę/uczę się do 1-2 w nocy, i podjadam, a to jabłko, pomarańcza, kanapka, morze kawy... :roll:
Lily - 2014-03-31, 20:49

Ja zasypiam ok. 1 (zaraz potem budzi mnie kot :P ), a jem tak między 18 a 20 kolację, oduczyłam się w zeszłym roku od późnego jedzenia dzięki wspomnianej metodzie kaizen ;)
Aktualnie pracuję nad apetytem słodyczowym.

kira - 2014-03-31, 21:00

ja też wolę późno chodzić spać i później spać do południa :P ale to moje nocne żarcie chrzani mi dietę. czyli nie ma sposobu, muszę się ogarnąć i po prostu przestać żreć nocami :->
Poli - 2014-03-31, 21:04

Musze wyluzowac z tym wazeniem i dac sobie spokoj , macie racje :->

U mnie ostatni posilek to tak 18-19 i to jest obiad , wiec duza kolacja. Ostatnio zauwazylam ze coraz ciezej mi sie trawi wieczorami, wiec postanowilam ze moj ostatni posilek bedzie ok 17-18, mam nadzieje ze dam rade wyrobic tyle bez jedzenia. Wieczorami takze pijam duzo zielonej herbaty, troche zabija glod :roll:

Mikarin - 2014-03-31, 21:05

Lily napisał/a:
Aktualnie pracuję nad apetytem słodyczowym.
o, to to <3

kira napisał/a:
ale to moje nocne żarcie chrzani mi dietę
jesteś wegan czy wege? jak wege, to jedz nabiał, jak vegan, to jedz warzywa. powinno pomóc. I pij dużo wody. Generalnie po 22:00 nasz metabolizm bardzo zwalnia, więc nie ma sensu jeść dużo, ale powinno pomóc :)
kira - 2014-03-31, 21:10

wege. ja piję bardzo dużo, zwłaszcza nocami :>
Maple Leaf - 2014-03-31, 21:40

Ja jem ok. 4-5h przed zaśnięciem. Bywa, że większa przerwa. Tak na prawdę, to ja wieczorami nie jestem głodna. Jedynie po rowerze mnie trochę zassie, ale bez problemu jestem to w stanie opanować. Najbardziej chce mi się jeść rano i zauważyłam, że najwięcej kalorii pochłaniam do 12-13. Więc nie narzekam. Chociaż ostatnio stwierdziłam, że się przymuszę do jakiejś małej warzywnej przekąski na 3h przed snem, żeby jednak zachować te równe odstępy między posiłkami. Liczę, że podkręcę tym metabolizm bardziej.
Lily - 2014-03-31, 21:47

A ja się wyłamię, bo ja rano nie jestem głodna i wbrew wszelkim zaleceniom zazwyczaj nie jem :P No ale my b. wcześnie obiad jemy, a ja nie wstaję zbyt wcześnie. Gdybym wychodziła z domu na cały dzień, to bym jadła.
kasienka - 2014-03-31, 22:10

Ja jem jakieś trzy godziny przed snem, czasem nawet mniej. Nie widzę u siebie związku z chudnięciem. Wiadomo, nie objadam się fasolą czy kapustą na noc, ale gdybym miała zjeść ostatni posiłek 5-6 h przed snem nie mogłabym zasnąć z głodu. I z powodu burczenia w brzuchu. Ja czytałam, że nie powinno się iść spać na takim głodzie, no ale widać każdy organizm ma inne potrzeby i inaczej reaguje na pewne rzeczy.
Lily - 2014-03-31, 22:11

kasienka napisał/a:
ale gdybym miała zjeść ostatni posiłek 5-6 h przed snem nie mogłabym zasnąć z głodu
Też tak miałam, ale właśnie krok po kroku doszłam do tego, że mój organizm akceptuje, że po kolacji już nie jem. Tak że nie jestem wygłodzona, ale dojście do tego zajęło mi ze 4 miesiace, nie tak, że od jutra "nie jem po 18" :) Rewolucje to nie dla mnie...
kasienka - 2014-03-31, 23:46

Lily, pamiętam, jak pisałaś o małych kroczkach :) Skoro to Ci służy to dobrze :) mi po prostu nie robi dobrze pozbawianie ciała pokarmu przez kilkanaście godzin...
Kat... - 2014-04-01, 09:08

Ja się kilka lat temu przestawiałam i też ze 3-4 miesiące po kolacji prawie że płakałam z głodu ale nie jadłam. Po tym czasie zaczęłam chętnie jadać śniadania. Ale to nie było łatwe.
Teraz jak przestałam karmić i zaczęłam się trochę odchudzać to znowu nie jem po kolacji i nie jest to dla mnie problemem. A jak jestem głodna to piję.
Ale rano w ogóle nie jestem głodna, ostatnio często opuszczam pierwsze śniadanie, zupełnie mi nie wchodzi.

Nie wiem na ile mam wierzyć moim wagom ale chyba schudłam ok 2 kg.

mariaaleksandra - 2014-04-01, 14:06

Kat gratuluje.

ja zaczynam kwiecien bez glutenu, tak dla zdrowia. choc motywacje okreslam jako slaba, ale moze sie uda, fatalnie sie ostatnio czuje, moze bez glutenu bedzie lepiej. no i alergia wziewna atakuje :/ przypomnijcie mi tylko czy jaglana jest glutenowa? moze ktos dolaczy?

Kat... - 2014-04-01, 14:10

mariaaleksandra, jaglana jest bezglutenowa, ja od jakiegoś czasu też ograniczam gluten ale nie mam zamiaru go w ogóle wyrzucać z diety.
kasienka - 2014-04-01, 21:06

Kat..., gratulacje :)

A ja mam mega kryzys, może okresowy, nie wiem, ale strasznie mi się chce czegoś słodkiego...albo chociaż tosta z serem...

kira - 2014-04-01, 22:50

a dużo schudłyście przez takie ograniczanie wieczornego/nocnego jedzenia?

ja się trzymam póki co :-> herbata zielona schodzi litrami :->

śliwka - 2014-04-02, 10:34

kira, 19kg. Zielonej wieczorem nie piję, tylko ziołowe. Bardzo lubię mieszanki sobie robić, ziołowych z owocowymi, w różnych konfiguracjach. W dzień piję zieloną, czerwoną, białą.
Ja bez glutenu chyba bym umarła ;) Uwielbiam makarony pszenne, żytnie, pizze. Oczywiście razowe, ale jednak gluten.

iris - 2014-04-02, 10:58

śliwka, a w jakim czasie? i tylko nie jedząc wieczorem?
iris - 2014-04-02, 10:59

ja właśnie w pracy wyżeram z termosu barszcz z kaszą gryczaną :-)
śliwka - 2014-04-02, 11:48

iris, w ciągu pół roku. Oprócz niejedzenia wieczorami, ćwiczę w klubie fitness 4x w tygodniu po 1h. No i bardzo ograniczam słodycze, pieczywo.
kasienka - 2014-04-02, 12:29

śliwka, a co ćwiczysz? :mrgreen:
śliwka - 2014-04-02, 12:33

kasienka, ćwiczenia typu TBC, ABT.

No i jeszcze chciałam dodać, że te ćwiczenia to takie wspomaganie tylko, bo najlepsze rezultaty przynosi dieta, oczywiście, chyba, że ćwiczy się po kilka godzin dziennie, wyczynowo itp. Ćwiczenia ułatwiają mi tylko niejedzenie wieczorami (zajęcia są o 19:30 i 20:30), bo na długo przed ćwiczeniami trzeba zjeść, bo inaczej kolka łapie w trakcie, a po już się nie chce, a poza tym za późno na jedzenie. Ponadto fitness mnie relaksuje (ćwiczenia w grupie, poza domem, przy głośniej, wesołej muzyce to jest to!) a to dla mnie bardzo ważne. No i jeszcze plus taki, że mam mięśnie i nawet je widać :) .

Maple Leaf - 2014-04-02, 18:54

kira napisał/a:
a dużo schudłyście przez takie ograniczanie wieczornego/nocnego jedzenia?

Chyba nic :-> Tzn. ja nie jem wieczorami, na kilka godzin przed snem od dobrych kilku lat (5-6?) i jakoś nie przeszkodziło mi to przytyć. Ważniejsze jest chyba ile i jakiej jakości pożywienie zjesz w ciągu dnia, niż do której godziny to się stanie. Bo mi na przykład zdarzało się nażreć syfu, mega kalorycznego i tłustego do godziny 18, a i tak obrosłam w tłuszczyk, bo jakby nie patrzeć to był syf :-P Za to teraz chcę, jak pisałam wyżej, podkręcić metabolizm, więc zjadam sobie na 2-3h przed snem jakąs marchewę czy cokolwiek, chociaż głodna nie jestem wcale. Ja nie objadam się przed snem, bo fatalnie przez to śpię, a następnego dnia od samego rana czuję się ociężała, zupełnie jakby mój organizm nie przetrawił jeszcze wszystkiego. I na śniadanie też patrzę wilkiem, a jest to jeden z moich ulubionych posiłków dnia.

Mikarin - 2014-04-02, 21:40

2,5 kilo :)
Mikarin - 2014-04-02, 21:40

Maple Leaf napisał/a:
Ja nie objadam się przed snem, bo fatalnie przez to śpię, a następnego dnia od samego rana czuję się ociężała, zupełnie jakby mój organizm nie przetrawił jeszcze wszystkiego. I na śniadanie też patrzę wilkiem, a jest to jeden z moich ulubionych posiłków dnia.
a ja się budzę zmęczona, jakbym wykonywała jakąś strasznie ciężką robotę. Jak nie podjadam wieczorem, to mogę wstać i o 6 rano, i tryskam energią :)
go. - 2014-04-02, 21:47

Mikarin napisał/a:

a ja się budzę zmęczona, jakbym wykonywała jakąś strasznie ciężką robotę. Jak nie podjadam wieczorem, to mogę wstać i o 6 rano, i tryskam energią :)


mam identycznie

kira - 2014-04-02, 21:51

ja nie zauważyłam takiej różnicy rano. przez wiele lat zasypiałam najedzona i ciężko mi teraz spać na głodniaka. rano zawsze czuję się tak samo, nigdy nie mam ochoty na śniadanie zaraz po wstaniu z łóżka.
Mikarin - 2014-04-02, 21:53

Jo, a koleżanka zauważyła, ze jak się obje węglowodanów na noc i karmi małą 7 miesięcy cyckiem, to się młoda budzi w nocy 6-8 razy. Jak się naje białka i warzyw, wówczas mała sie budzi 2, góra 3 razy. Ciekawa sprawa, nie? ;)
Kat... - 2014-04-03, 12:30

Mikarin napisał/a:
koleżanka zauważyła, ze jak się obje węglowodanów na noc i karmi małą 7 miesięcy cyckiem, to się młoda budzi w nocy 6-8 razy. Jak się naje białka i warzyw, wówczas mała sie budzi 2, góra 3 razy
czemu Ty mi takie rzeczy piszesz po zakończeniu karmienia? :-)

Ja się czuję ciężko, nie chce mi się ćwiczyć, chyba sobie zawyżam porcje w tej diecie bo jestem ciągle przeżarta. A jak czuję, że jadłam to nie mogę ani pić ani ćwiczyć.

Lily - 2014-04-03, 12:38

Ja w ogóle nie jem na noc, a i tak rano nie mogę wstać :P
śliwka - 2014-04-03, 13:19

Lily napisał/a:
Ja w ogóle nie jem na noc, a i tak rano nie mogę wstać
Ja tak samo :)
Kat... - 2014-04-03, 13:19

Lily, ja czasem też :-)

Słuchajcie ja piję codziennie pół wyciśniętego soku z cytryny, odczekuje i dopiero potem woda i za jakieś 30-60 minut śniadanie. Ja się po tym bardzo dobrze czuję ale teraz się zaczęłam zastanawiać czy taka cytryna nie zaszkodzi mojemu szkliwu (staram się chlusnąć tak, żeby wlać do gardła) albo żołądkowi. Wiecie coś ta ten temat?

śliwka - 2014-04-03, 13:22

Kat... napisał/a:
ja piję codziennie pół wyciśniętego soku z cytryny, odczekuje i dopiero potem woda i za jakieś 30-60 minut śniadanie.
a dlaczego tak? Dlaczego nie woda pomieszana z tym sokiem? I po co ta przerwa?
Kat... - 2014-04-03, 13:27

śliwka, szczerze mówiąc sama nie wiem. Piłam wcześniej wodę z cytryną ale gdzieś trafiłam (już nie pamiętam gdzie) na picie samego soku, postanowiłam spróbować i pokochałam to uczucie. Serio bardzo mnie to orzeźwia, dobrze się rano czuję. Nie piję wody od razu żeby dać cytrynie czas na oczyszczające działanie.
Poli - 2014-04-03, 17:09

Kat gratulacje zrzucenia kg :-D
Ja rano pije zawsze wode z cytryna jako detoks, przeczyszczenia rur ;-) samej cytryny nie probowalam.
Co do glutenu , ja od jakiegos czasu eksperymentuje z pieczywem bezglutenowym, wiekszosc to porazki :-> ale zakupilam fajna ksiazke i jest super sporo fajnych przepisow, bede wrzucala na forum te fajniejsze , jeden juz wrzucilam , ktory troche przerobilam: Razowy chleb bezglutenowy.

Co do wieczornego jedzenia, ja mam to samo , jak zjem cos wieczorem to rano jak wstaje to jeszcze to czuje w żołądku , jestem ociezala i niezbyt sie dobrze czuje.

Mimmi90 - 2014-04-03, 20:46

Kat... napisał/a:
Lily, ja czasem też :-)

Słuchajcie ja piję codziennie pół wyciśniętego soku z cytryny, odczekuje i dopiero potem woda i za jakieś 30-60 minut śniadanie. Ja się po tym bardzo dobrze czuję ale teraz się zaczęłam zastanawiać czy taka cytryna nie zaszkodzi mojemu szkliwu (staram się chlusnąć tak, żeby wlać do gardła) albo żołądkowi. Wiecie coś ta ten temat?


Wg mojej wiedzy (V rok stomatologii ;) ) po wypiciu KAŻDEGO soku owocowego należy dość intesywnie przepłukać usta wodą. Wszystkie soki mają bardzo niskie pH (cytrynowy ok. 2.9), a powierzchniowa warstwa szkliwa rozpuszcza się przy pH poniżej 4.5 prowadząc do ubytków erozyjnych.

kasienka - 2014-04-04, 08:42

Mimmi90, cenna informacja :)

A mnie dziś spotkała miła niespodzianka, mam 2 kg mniej niż przedwczoraj, czyli jednak przedokresowe było to zatrzymanie wagi. Dumna jestem z siebie, że umiem sobie odmówić niektórych rzeczy, ciekawe jak długo wytrzymam, bo nie chciałabym po osiągnięciu "celu" wrócić do starych nawyków i ilości słodyczy pożeranych...

Kat... - 2014-04-04, 10:07

Mimmi90, dzięki, dzisiaj popiłam prawie od razu i przepłukałam. Tak będę robić.
diancia - 2014-04-04, 10:26

dziewczyny, a co tak konkretnie daje picie na czczo wody z cytryną? Oświećcie mnie :)

U mnie kolejny kg mniej :) w środę byłam na piekielnych ćwiczeniach, ale kalorie widać spalone ;)

kasienka napisał/a:
Dumna jestem z siebie, że umiem sobie odmówić niektórych rzeczy

też tak mam :mryellow:
Cytat:
ciekawe jak długo wytrzymam, bo nie chciałabym po osiągnięciu "celu" wrócić do starych nawyków i ilości słodyczy pożeranych...
to samo... choć bardzo motywuje mnie Staś i fakt, że chce zjadać wszystko to, co zjadam ja - wolałabym żeby to były rośliny, a nie mocno przetworzone i przetłuszczone węgle ;)
go. - 2014-04-04, 11:01

Cytat:

dziewczyny, a co tak konkretnie daje picie na czczo wody z cytryną? Oświećcie mnie :)

oczyszcza organizm, tak samo jak kamien z kafli w łazience ;) Poza tym wbrew pozorom cytryna ma dla organizmu właściwości alkalizujące & pomocna przy rozruszania metabolizmu, polecane jest picie przed posiłkiem

iris - 2014-04-04, 11:52

śliwka,19 kg w pół roku? jestem pod wrażeniem!
u mnie -2kg, ale głodna jestem wieczorami okropnie :->

śliwka - 2014-04-04, 14:53

Kat... napisał/a:
Serio bardzo mnie to orzeźwia, dobrze się rano czuję. Nie piję wody od razu żeby dać cytrynie czas na oczyszczające działanie
to ciekawe. Muszę spróbować. Tym bardziej, że cytryna jest
go. napisał/a:
pomocna przy rozruszania metabolizmu
:)
iris napisał/a:
śliwka,19 kg w pół roku? jestem pod wrażeniem!
to raczej taka norma 3kg z kawałkiem na miesiąc średnio. Na początku jest więcej tracone a potem wolniej waga leci. W tej chwili jest już 20kg :) Jeszcze ze 3kg by mnie pocieszyło :)
ana138 - 2014-04-04, 19:27

iris napisał/a:
u mnie -2kg, ale głodna jestem wieczorami okropnie :->

ja też wieczorami głodna jestem okrutnie. cos nie ma kalorii, zeby mozna było podjadać? ]:-> oprócz wody? ]:->
śliwka naprawde nieźle!! ja kiedys schudłam 20, ale w 9 miesiecy. tak jak mówisz, na poczatku leciało pieknie, a potem coraz cięzej.

Poli - 2014-04-04, 20:18

ana138 napisał/a:

ja też wieczorami głodna jestem okrutnie. cos nie ma kalorii, zeby mozna było podjadać? ]:-> oprócz wody? ]:->


hmmm..seler naciowy :?: :-P albo salata ;-)

Lily - 2014-04-04, 20:24

Sałata, ona w ogóle odchudzająca jest :P Albo rzodkiewki czy ogórki, bardzo mało kalorii.
ana138 - 2014-04-04, 23:23

ooo....rzodkiewki tak sobie pokrojone i ogóreczki to nawet fajny zestaw. sałatę uwielbiam, ale niestety tylko do kanapek :roll: :oops: ]:->

idę spać, bo mi sie jeśc chce ]:-> ]:->

iris - 2014-04-05, 07:49

mi na wieczorny głód pomaga nieco zielona herbata, trochę się nią najadam :-) i chodzę wcześniej spać.
ana138 napisał/a:
sałatę uwielbiam, ale niestety tylko do kanapek

mam tak samo z większością sałat, ale rukolę mogę jeść garściami
tak więc garść rukoli, kilka rzodkiewek i zielona herbata i może przestanę chodzić spać z dzieckiem :mryellow:

kira - 2014-04-08, 08:11

u mnie po przyjeździe do domu -2.5 kg. nie jem nocami, dużo piję, mimo zjedzonych słodyczy mam dużo ruchu. chyba będzie dobrze ;)
Maple Leaf - 2014-04-08, 09:07

kira, super! Gratuluję :-)

U mnie trochę porażka weekendowa, poszalałam za bardzo... Ale w sumie nie żałuję. Burger z Krowarzywa był tego wart :-P

rosa - 2014-04-08, 09:12

dziewczyny, widziałam śliwkę na żywo, powiem tylko WOW! megasuper wygląda! czyli można :-)
śliwka - 2014-04-08, 14:43

rosa, bardzo Ci dziękuję :) Cieszę się, że chociaż inni widzą, że jest mnie troszkę mniej, bo ja tylko po ciuchach widzę albo na wadze ale w lustrze to tak sobie...
mariaaleksandra - 2014-04-08, 16:13

Sliwka nie widzisz 20kg mniej?!
go. - 2014-04-08, 16:39

śliwka, rozumiem Twoje nie widzenie, bo ja mam podobnie. Po ciuchach tak, po lustrze i samopoczuciu- średnio :roll:
kasienka - 2014-04-08, 16:49

śliwka, ja nie wiem, kiedy Ty przytyłaś? Jak Cię widziałam na zlocie to wydawało mi się, ze jesteś bardzo szczupła i wysportowana :) Tak czy siak fajnie, że czujesz się lepiej ze sobą :)
śliwka - 2014-04-08, 18:07

mariaaleksandra napisał/a:
Sliwka nie widzisz 20kg mniej?!
mam 178cm wzrostu, więc te 20kg po moim całym dużym ciele się poroskładało i aż tak bardzo nie widać ich spadku.

go., no właśnie, chyba moja głowa nie "schudła" nadal ;)

kasienka, na zlocie byłam cięższa o ok. 10 kg niż teraz (ale fajnie, że mnie zapamiętałaś jako szczupłą i wysportowaną - niesamowite!) ale potem przytyłam jeszcze 10kg. Ale i tak nie jestem taka szczupła jak Ty teraz na pewno. Moje bmi teraz to 21,6 czyli większe niż Twoje. Chciałabym jeszcze co najmniej 3kg zrzucić. Pewnie powinnam cieszyć się z tego co jest, bo ostatnio tyle ważyłam chyba w podstawówce i to na jej początku, a potem byłam już zawsze "przy sobie", ale niestety ciągle czuję się grubo.

kasienka - 2014-04-08, 19:36

śliwka, dziś waga (ta ździra!) pokazywała kilo więcej, ale poczekam z ważeniem do weekendu. Niestety dziś sobie pofolgowałam, zjadłam jajecznicę z 3 jajek, ciasto i parę innych rzeczy :oops:
Tak czy siak, cieszę się że chociaż tyle mi się udało zrzucić, czuję się lepiej ze sobą i już :)

A Ty skoro ważysz 10 mniej niż na zlocie to musisz już być niezłym szczypiorkiem ;)

Poli - 2014-04-08, 21:25

Gratulacje Kira :-)

Ja takze pofolgowalam w weekend, byly urodziny tesciowej , i nażarłam sie ziemniakow zapiekanych ze smietana :oops: Wiecie ja nie jadam nabialu ale nie moge sie oprzec tym ziemniakom ! Masakra, pozniej bol brzucha i wzdelo mnie :-> Jem niskotluszczowo a taka smietana to szok dla brzucha.
No i ogolnie mam wiecej 1 kg niz 2 tygodnie temu :-P Nie czuje aby m przytyla wiec odwrotnie jakos wiecej miesni widze u siebie , nawet jak ubralam leginsy to widac miesnie na udach . Ale jeszcze 3 kg do zrzucenia !

Dzisiaj opuscilam trening , poniewaz zle sie czuje , Filip rozsiewa bakterie, wlasnie lezy w lozku z goraczka :-/ W niedziele do Polski na swieta , wiec nastepny tydzien przerwy w treningu i zobaczymy czy nie przytyje 8-)

Jadzia - 2014-04-08, 21:59

go. napisał/a:
śliwka, rozumiem Twoje nie widzenie, bo ja mam podobnie. Po ciuchach tak, po lustrze i samopoczuciu- średnio :roll:

Problem tkwi w psychice, a nie w lustrze ;) Ja też całe życie uważałam, że gdzieś czegoś mam za dużo (w sensie ciała), a jak patrzę na zdjęcia z okresów, w których z czymś tam walczyłam (kg, figurą, za dużymi biodrami itd) to myślę sobie "ale fajną miałam figurę".

ana138 - 2014-04-08, 22:38

śliwka napisał/a:
go., no właśnie, chyba moja głowa nie "schudła" nadal ;)

hehe....mam tak samo ;-)
Jadzia, ja tez tak. wtedy myslałam, że miałam duży brzuchol, teraz patrze na fotki i myślę, że był całkiem płaski :-P
w sobotę byłam u kumpeli. miałysmy w planach piwo, wiec przezornie zaopatrzyłam się w chrupkie pieczywo. pieczywo przywiozłam z powrotem, a u kumpeli nazarlam się pieczywa czosnkowego, pizzy i sałatki greckiej :roll: :oops: ach te weekendy ]:->

Lily - 2014-04-08, 22:43

Mnie zawsze mówili, żebym ukrywała brzuch albo żebym schudła na brzuchu, teraz to bym chciała mieć taki jak wtedy :roll:
Maple Leaf - 2014-04-09, 21:15

Lily napisał/a:
Mnie zawsze mówili, żebym ukrywała brzuch albo żebym schudła na brzuchu

:shock:
Ludzie na prawdę nie mają czelności... :roll:

Nie sądziłam, że tak wiele kobiet ma tak zniekształcony obraz swojego ciała. Myślałam, że tylko ja tak mam dzięki swoim zaburzeniom z młodzieńczych czasów. A tu proszę... Przerażające to :-|

Mikarin - 2014-04-10, 10:45

kasienka napisał/a:
dziś waga (ta ździra!)
kocham to określenie, jak wspaniale oddaje naszą rzeczywistość - ciśnie mi się na usta codziennie, kiedy na nią patrzę, ale nie mam sumienia wywalić jej za okno ]:-> a zasłużyła, szmata.

Jadzia napisał/a:
Problem tkwi w psychice, a nie w lustrze Ja też całe życie uważałam, że gdzieś czegoś mam za dużo (w sensie ciała), a jak patrzę na zdjęcia z okresów, w których z czymś tam walczyłam (kg, figurą, za dużymi biodrami itd) to myślę sobie "ale fajną miałam figurę".
Jak ważyłam 70 kilo to myślałam - Boże, jaka ja gruba jestem!. Jak teraz ważę 80 kg myślę - Booże, znów chce mieć 70~!

Maple Leaf napisał/a:
Nie sądziłam, że tak wiele kobiet ma tak zniekształcony obraz swojego ciała. Myślałam, że tylko ja tak mam dzięki swoim zaburzeniom z młodzieńczych czasów. A tu proszę... Przerażające to
Dokładnie, ale wine są te kolorowe foty w magazynach, wiecznie odchudzające się szczypiory z reklam, Zazdrość! że ona jest mała (bo jest drobna) a ja herod-baba (bo mam potężną budowę ciała). Wymieniać można w nieskończoność.

Mnie przeszkadza to, ze mi się dolna partia brzucha nie wciągnęła dwa lata po porodzie.... odstaje, wygląda tragicznie, smuci mnie to. Dokładając do małych piersi naprawdę duży brzuch... mam ogromne kompleksy.... i jakąś pieprzoną blokadę w głowie. :evil:

Lily - 2014-04-10, 11:01

Mikarin napisał/a:
Dokładnie, ale wine są te kolorowe foty w magazynach, wiecznie odchudzające się szczypiory z reklam
Czy ja wiem? Ja widzę wystarczająco dużo ładnych dziewczyn na ulicy ;)
śliwka - 2014-04-10, 12:17

Lily napisał/a:
Czy ja wiem? Ja widzę wystarczająco dużo ładnych dziewczyn na ulicy
Ja tak samo, a nawet wśród znajomych. Większość moich koleżanek i kobiet w rodzinie jest szczupła. Mi chudość bardzo się podoba (i u kobiet i u mężczyzn), nic na to nie poradzę i chciałabym być chuda.
go. - 2014-04-10, 13:03

mi jak śliwka, nie chudość może, ale szczupłość się podoba u dziewczyn, ale facetów lubię... grubych i łysych :mryellow:
Mikarin - 2014-04-10, 15:22

go. napisał/a:
ale facetów lubię... grubych i łysych
ufff... mój gruby, ale owłosiony jak małpka, kurtki nosić nie musi ;)
U mnie też przewaga szczupłych pań. Tylko moja siostra waży 120 kilo, ale ona jest chora, ja nie. I czuję się (sorry, że to powiem, moze kogoś to urazi) zdeformowana po ciąży. No, czuję, ze mam już przebieg wypisany na czole :roll: póki nosiłam dziecko - była wymówki. teraz często jestem bez dziecka, wymówki już nie ma, ale kilo zostały.....

Kat... - 2014-04-10, 15:33

Ja też znam same szczupłe właściwie i sama też jestem. Za każdym razem kiedy jestem gdzieś bez dzieci i to wypłynie to słyszę, że nie wyglądam. Nie wiem czy to z grzeczności, chyba nie (godziny spędzone na youtubie na poradnikach makijażowych ;-) ) ale ja się nie tyle czuję gruba bo już nie, czuję się ciężka i trzęsąca. Jezu jak to brzmi. Chodzi o to, ze mimo mnie niewiele, to tłuszczu mam dużo a mięśni mało.

Mikarin napisał/a:

Mnie rpzeszkadza to, ze mi się dolna partia brzucha nie wciągnęła dla lata po porodzie.... odstaje, wygląda tragicznie, smuci mnie to. Dokładając do małych piersi naprawdę duchy brzuch... mam ogromne kompleksy.... i jakąś pieprzoną blokadę w głowie. :evil:
mam to samo. Staram się trzymać dietę (średnio mi idzie, nawet jak mi się udaje w miarę to czasem wieczorem wyskakuję na piwo) żeby tłuszcz zniknął, wciągać, i zasiliłam swoją szafę bluzkami oversize żeby nie było widać. Ale i tak jest już lepiej niż 2 miesiące temu. W sumie schudłam 3-4 kg w ciągu tego czasu i czuję to i widzę.
Maple Leaf - 2014-04-10, 19:51

Lily napisał/a:
Mikarin napisał/a:
Dokładnie, ale wine są te kolorowe foty w magazynach, wiecznie odchudzające się szczypiory z reklam
Czy ja wiem? Ja widzę wystarczająco dużo ładnych dziewczyn na ulicy ;)

Mi też wydaje się, że to niekoniecznie jest wina magazynów i reklam. Jasne, ma to wpływ, zwłaszcza na nastolatki. Ale dochodzę do wniosku, że wszystkiemu winne jesteśmy my- kobiety. Zazdrościmy sobie, nienawidzimy tych "lepszych", a jednocześnie dążymy do tego, byśmy same stały się niedoścignionym wzorem dla innych bab.

Ja też lubię być bardzo szczupła, przywyczaiłam się do tego. Podobają mi się krągłości u kobiet, uważam, że są piękne. Ale ja ich nie umiem nosić po prostu. Nie umiem być powabną kokietką, jak Nigella Lawson na przykład. W sytuacji, gdy czuję się duża i gruba, ubieram się w jakieś bezpłciowe szmaty, które nie dodają mi ani grama kobiecości, ani tym bardziej pewności siebie. Dopiero teraz uczę się jakoś dobierać ciuchy, żeby dobrze się czuć i wyglądać. A tak poza tym, to chyba nic nie schudłam, ale odkąd regularnie ćwiczę i w miarę moich możliwości dobrze jem, świetnie się czuję :-D Zaczyna mi zwisać, jaki rozmiar noszę, bo nie mam już galaretowatego ciała, jestem aktywna i sprawna, a że nie chudnę? Trudno.

A! No i jeszcze takie oto dzisiaj zasłyszane. Pewna pani poprosiła sprzedawcę o ciasto (takie na śmietanie czy kremie, tłuste i słodkie cholerstwo). Obojętnie jakie, ona wszystkie lubi, tylko żeby bez orzechów było- bo od nich się tyje, a ona na diecie jest :mrgreen:

moony - 2014-04-10, 20:09

maple leaf, mogę się podpisać pod każdym Twoim słowem, czuję dokadnie tak samo.
Mikarin - 2014-04-11, 08:45

Maple Leaf, miała m koleżankę w liceum, która się właśnie lansiła na taką top modl. Dwa tygodnie jechała na kleiku i słoiczkach dla dzieci, żeby mieć wystające kości biodrowe, które wtedy były takie popularne. Miała wokół siebie najfajniejszych chłopaków, a ja się czułam jak larwa. Teraz mamy dzieci w podobnym wieku - jej syn jest od mojego młodszy o pół roku. Laska wzięła ślub, jak syn mal roczek - miała idealnie płaski brzuch, a na mnie mój najlepszy kumpel patrzył z dezaprobatą, że dalej mam wstający brzuch, bo bardzo powoli się zwijałam. Przestaliśmy się spotykać, straciłam dobrego kumpla.
Cóż... widać fortuna kołem się toczy, jedne moje znajome sa chude, bo chudną z niczego, a inne, jak ja, tyją, trochę też z niczego. Jak zaczęłam ćwiczyć, też się czuję lepiej, ale jeszcze mało. Chciałabym się doprowadzić do takiego stanu, jak wyglądałam, kiedy poznałam mojego męża - wszystkie jego koleżanki są piękne, niezależne, szczupłe, też na kocią łapę... ja jestem z przebiegiem i nie chcę być jakaś, nie wiem, gorsza? Inaczej - wolałabym, żeby ten moj przebieg był mniej widoczny. Nie chce do końca życia miec na sobie nadprogramowych 10 kilo - mam od tego problemy z kręgosłupem, uderzenia gorąca, pocę się bardzo mocno, cierpną mi dłonie w nocy, musze nosić ubrania w rozmiarze 44 (na co już większość patrzy krzywo, bo media rozmiar 44 wrzuciły do jednego wora z 54, jako SIZE PLUS, a ja, sorry, nie noszę SIZE PLUS, tylko 44, które ma bardzo blisko do 42 ;) )
Im człowiek ma na sobie więcej tłuszczu, ja mam 10,6 kg samego tłuszczu, tym mniej ma wody, szybciej się odwadnia, ma większe zagrożenie na schorzenia cywilizacyjne, ma kłopoty z metabolizmem, chore jajniki, obciąża kościec, szybciej się męczy.... Dietetyk mi powiedziała (Kuba miał wtedy rok, wiec tak z 11 kilo ważył), że mój tłuszcz to taki drugi Kubuś. Idąc na spacer i wchodząc po schodach niosę na plecach 11 kilo dziecka i 11 kilo niepotrzebnego tłuszczu - razem mam 22 kilogramy dodatkowo obciążajace mi stawy. A że kolejne dziecko chcę też nosić ze sobą - i nie załatwić sobie kręgosłupa i kolan, to powinnam zrzucić chociaz połowę.

Nakładając na to moje uzależnienie od cukru, w które wpędziłam się na własne swoje życzenie, jak się nie odwrócisz, tak walisz głową w ścianę.

Jedyne pocieszenie to takie, że moja waga (tak, ta ździra ]:-> ) pokazała dzisiaj poniżej 80 kilo. Niewiele bo niewiele, ale jednak. Teraz pewnie będzie kryzys 3 kilograma - czyli pewnie psyche zażąda zwrotu tego, co stracił brzuch, i oby nie było to w słodyczach (tutaj GO. moim mentorem, z wpisów sprzed roku, podziwiam, czytam, staram się), i chyba najwspanialszy długodystansowiec, jakiego spotkałam - Malineshka.) No, zobaczymy, ajk będzie dalej, idę kręcić hula :-)

Lily - 2014-04-11, 11:15

Mikarin napisał/a:
jedne moje znajome sa chude, bo chudną z niczego, a inne, jak ja, tyją, trochę też z niczego
Oj, ja też kiedyś myślałam, że "tak mam", ale to było po prostu samooszukiwanie się.
Mam koleżankę ważącą 42-46 kg, co prawda potrafi zjeść obiad większy niż ja bez narzekań, że się przejadła, ale też widziałam, jakie zakupy robiła np. na śniadanie - mini bułeczka i pomidor. Mini to tak serio mini, to jest tak gdzieś pół kajzerki.
Owszem, są osoby, które jedzą jak smoki i mają to szczęście (a może i wcale nie), że gdzieś to przepada, ale większość z tych szczupłych tak naprawdę je niewiele. To że widzimy je zjadające pizzę XXL, nie znaczy, że robią to codziennie...

śliwka - 2014-04-11, 11:24

Lily, też tak uważam. Takie osoby, które mogą jeść i jeść i nadal są chude jest niewiele, to są wyjątki. Osoby szczupłe rzeczywiście jedzą mało. Najadają się małymi porcjami. Obserwowałam to wiele razy, porównywałam ich jedzenie z moim i jak starałam się jeść w tym samym czasie tyle, co te osoby to byłam głodna jak cholera a one mówiły, że już pękają od najedzenia.
Poli - 2014-04-11, 13:42

Lily napisał/a:

Owszem, są osoby, które jedzą jak smoki i mają to szczęście (a może i wcale nie), że gdzieś to przepada, ale większość z tych szczupłych tak naprawdę je niewiele. To że widzimy je zjadające pizzę XXL, nie znaczy, że robią to codziennie...


Zgadza sie , ja widze dookola co ludzie jedza, moja znajoma ktora wazy 100 kg caly czas mowi jakie to ja mam szczescie ze jestem taka chuda, hmmmm... a to nie szczescie tylko moja ciezka praca dieta + cwiczenia.
Jak jestesmy w restauracji to ona pelny talez miesa, frytek itp , a u mnie polowa talerza to salatka a reszta warzywa z ryzem.
Ja nie jem slodyczy prawie wogole a ona 5 razy dziennie.
Wiec tak dodatkowe kilogramy nie biora sie z nieba, i moja figura to sporo wyrzeczeń :roll: A nie dar od niebios.

A z calego otoczenia rodzina, znajomi tylko ja jestem taka szczupla ( takze moja siostra) a reszta okraglutka. Czesto z tego powodu czuje sie nieakceptowana tzn. głupie komentarze abym zjadla cos porzadnego itp i przeciez fanie byc okraglym i szczesliwym, poniewaz jedzenie tego co sie chce daje szczescie....

Maple Leaf zgadzams ie w 100 % .Ja takze tylko dobrze czuje sie bedac chuda.

Mikarin jak tak zle sie czujesz ze swoja waga to zakasaj porzadnie rekawy i pokarz az im galy wyjda z orbit :-) :!:

Kat... - 2014-04-11, 16:25

Mikarin, jakiś czas temu czytałam artykuł o sabotowaniu własnych działań. Jego autor, psycholog, pisał na przykładzie własnego doświadczenia w odchudzaniu. Kilka lat wcześniej schudł 10kg. Jego celem był zdrowszy tryb życia. Potem jak po kilku latach przybrał nie umiał już powtórzyć tego sukcesu. Czuł, że powinien schudnąć. I to wymieniał jako jedną z najczęstszych przyczyn porażki. Decyzja podejmowana kiedy czujemy, ze powinniśmy, że wypada.
Przypomniało mi się to po tym w jaki sposób piszesz o swojej wadze, "przebiegu", wyglądzie. Może jeszcze Twój czas nie nadszedł? Ja się zbierałam do odchudzania ponad rok ciągle się zasłaniając dzieckiem i dopiero Pan Antoni (facet ma 82 lata i lepszą formę ode mnie :-) ) mnie ostatecznie zmotywował. Jak popatrzyłam na to z tej strony, takiej bardziej inwestycji zdrowotnej (nie do końca, bo wieczorami się źle prowadzę ;-) ) to w ogóle ćwiczenia i dietę przestałam odbierać jako wyrzeczenie. Nie jestem jakoś bardzo skrupulatna, staram się i już jakiś efekt widać. Wcześniej, zanim osiągnęłam to swoje dno dna, myślałam o odchudzaniu zajadając marcepan w czekoladzie.
Może przemyśl sobie czy to Ty chcesz się odchudzić, czy czujesz, że tego się od Ciebie oczekuje. Tzn w to, ze chcesz to nie wątpię ale co jest w Twojej głowie silniejsze?

Maple Leaf - 2014-04-11, 16:39

Lily napisał/a:
Owszem, są osoby, które jedzą jak smoki i mają to szczęście (a może i wcale nie), że gdzieś to przepada, ale większość z tych szczupłych tak naprawdę je niewiele. To że widzimy je zjadające pizzę XXL, nie znaczy, że robią to codziennie...
Zgadzam się. Też mi się przez długie lata wydawało, że mają szczęście Ci ludzie, a wobec mnie życie jest niesprawiedliwe, że tak się muszę starać o dobrą figurę. A dopiero niedawno zauważyłam to, o czym napisałaś.

Mikarin, moim zdaniem Kat... trafiła w sedno- to znaczy na dietę trzeba być nastawionym mentalnie. I zaprzeć się, nie szukając co chwila wymówek. Znam to z własnego doświadczenia, bo dopiero niedawno "zaskoczyłam" i zaczęłam myśleć o sobie, jak o osobie na diecie. Wcześniej tylko tak mówiłam, a na prawdę oszukiwałam siebie, bo tu podjadłam, tam sobie odpuściłam ćwiczenia, komuś nie odmówiłam, jak mnie poczęstował, a potem dumałam nad tym, dlaczego nie chudnę :roll: Może odpuść sobie troszkę, nie myśl tyle o tych szczuplejszych koleżankach i potraktuj odchudzanie, jako prezent dla Ciebie, walkę o lepsze samopoczucie. Zadbaj o siebie i do boju! Dasz radę ;-)

go. - 2014-04-11, 17:36

A Lily się zgodzę, a z Kat dla odmiany nie do końca ;)
Ja przez miesiąc pierwszy, kiedy chciałam się odchudzić odkładałam "od poniedziałku", "od najstępnego poniedziałku", "od pierwszego", "od pierwszego poniedziałku w nowym miesiącu". No i miesiąc zleciał. Jak się chce lepiej wyglądać i lepiej czuć to nie ma czego odkładać tylko zacząć od TEGO momentu. Im szybciej zaczniemy, tym szybciej zaczniemy spostrzegać efekty i widzieć, że warto. Samomotywacja. A jak jesczze przy tym nagle w portfelu robi się więcej to naprawdę poprawia humor :D Na moje czas jest zawsze dobry, tylko mijamy się z silną wolą, która słabnie jak robotę i cel się przestawia na później, i później.

I wolę nie przypominać sobie co ja wypisywałam rok temu :P

Maple Leaf - 2014-04-11, 18:59

go., jasne, samomotywacja jest tutaj kluczowa. Ale jeśli nie jesteś sama psychicznie gotowa na odchudzanie, to właśnie odkładasz w nieskończoność kiedy to się stanie, wpędzając się tym samym w wyrzuty sumienia i poczucie beznadziejności. Czyli czujesz się jeszcze gorzej niż wcześniej, bo "przecież inne dziewczyny umieją trzymać dietę, a ja nawet tego nie jestem w stanie zrobić" i tak dalej...
Lily - 2014-04-11, 19:39

Maple Leaf napisał/a:
Ale jeśli nie jesteś sama psychicznie gotowa na odchudzanie, to właśnie odkładasz w nieskończoność kiedy to się stanie, wpędzając się tym samym w wyrzuty sumienia i poczucie beznadziejności. Czyli czujesz się jeszcze gorzej niż wcześniej, bo "przecież inne dziewczyny umieją trzymać dietę, a ja nawet tego nie jestem w stanie zrobić" i tak dalej...
O, z tym też się zgadzam, zresztą wszystko ma swój czas... A jeśli sytuacja jest poważna, to chyba lepiej udać się do dietetyka (nie mam na myśli firm typu Natur House) albo wręcz do psychologa. Zazwyczaj człowiek wie, co robi nie tak i co powinien przestać robić, tylko z różnych przyczyn nie rusza do przodu.
mariaaleksandra - 2014-04-11, 22:06

Lily tez myslalam ze Natur to jakas sciema, ale z ich uslug od jakiegos czasu korzysta ciotka i z duzym sukcesem. maja amerykanski system sprzedazowy, polegajacy na tym ze za sama usluge nie plasisz tylko jakies suplementy i ciastka blonnikowe, wizyty sa co.tydzien, kobitka kontroluje wszystko co przez tydzien sie jadlo, wazy, mierzy, ciotka szybko traci tluszcz i zadowolona. chyba niezly system motywacyjny maja z tym sprawdzaniem, mierzeniem itd.
Mikarin - 2014-04-11, 22:23

Sorry, ale Natur to ściema. Babka z NaturHausa zważyła na wadze elektronicznej babkę z endoprotezą i podała jej wyniki...
Suplementy? Za otręby z bakaliami płacisz 40 zeta - a to samo masz w sklepie za 3 zł.
A z ciekawości, ile ciotka płaci? Znajoma moja zostawiła u nich 1000 zł zanim schudła 5 kilo. skończyła dietę, kilogramy wróciły, 1000 zł już nie... :roll:
Ja z dietetyka byłam i jestem baaardzo zadowolona. Zrobiła mi fajną dietę - tylko z trzymaniem się zaleceń już gorzej :roll:

mariaaleksandra - 2014-04-11, 22:28

Mkarin ja nie bylam, tylko pisze o 'sukcesie', zadowoleniu ciotki. dlaporrownania tata korzystal z dietetyk, ktora ukladala super diete, urozmaicona, ciekawa i skuteczna ale nie potrafila odpowiednio motywaowac do kolejnego spotkania, nie sprawdzala wynikow td... nie wiem ile ciotka placi, pewnie duzo, ale zarabia duzo, wiec moze.
Lily - 2014-04-11, 22:28

Oni jadą wg szablonu i z szablonu, o ile wiem, drukują diety. Nie podchodzą do ludzi indywidualnie tak naprawdę. Z tym że chyba nic nie trzeba płacić, o ile nie kupujesz tych suplementów, ale jest nacisk, żeby kupować.
Mikarin - 2014-04-11, 23:22

mariaaleksandra, OK. Mam nadzieję, że ciotka się nie zalatwi u nich na szaro.

Gadałam z babką którą przekierowałam do mojej dietetyk - laska z Natur Hausa ROZMASOWYWAŁA JEJ podagrę :roll: mam na ich temat wyrobione zdanie po takich i jeszcze gorszych akcjach.

mariaaleksandra - 2014-04-12, 00:00

No to pewnie juz zalezy od konkretnego pracownika. ciotce diett nie rozpisuje, tylko ja 'uczy' jak ma jesc. jasno, okreslila co ile posilki, z czego maja sie skladac, co ma do wyboru, czego unikac. fajnie to brzmialo z opowiadania, bo sosc elastycznie. ciotka zapisuje wszystko co zje i pod koniec tygodnia omawiaja, wypalujac bledy i poprawiajac. nie znam innych przypadkow z ta firma, przyklad podalam jako ze dla mnie brzmi interwsujaco. ciotka ma jasno okreslony przez siebie cel (-10kg). dam znac za jakis czas czy osiagnela i utrzymala (nie bankrutujac ;) )
Lily - 2014-04-12, 08:48

Oferty pracy hxxp://jooble.com.pl/search-vacancy-pl/kw-naturhouse - jak kiedyś czytałam, są to często właśnie osoby nie będące dietetykami, jeśli kogoś potrafią zmotywować, to fajnie.
aga40 - 2014-04-12, 20:32

dolaczam sie do grupy. bilans: 2 lata weganizmu i odstawienie yasmin - 5 kilo w przod! waze tyle, co w dzien porodu :( bleeee.
Poli - 2014-04-12, 21:42

Aga witaj :-D im wiecej tym lepiej, wieksza motywacja, ja mam w planach jeszcze zrzucic 3 kg.
Teraz swieta to mam nadzieje ze nie zrobie sie ciezsza po tym tygodniu :-P
Jutro jade na swieta do Polski , bedzie ciezko omijac te kafejki ;-) w kazdym razie bede probowala sie trzymac zasady nie jesc wieczorami :-) W kauflandzie sa zajebiste dojrzale owoce, wiec bede je żarła przez wiekszosc dnia :mryellow: .
Zmierzam do jedzenia w stylu Raw til 4 , cos lagodniejszego od raw food, na raw fodd bylam ok 3 lat i zmieklam. A raw til 4 opiera sie na jedzeniu na surowo do godz 16 a pozniej obiad gotowany i koniec szamy. Odpowiada mi bardzo :-)

Maple Leaf - 2014-04-14, 17:50

W ciągu ostatnich dni kilka osób powiedziało mi, że wyglądam, jakbym schudła. Że bryczes mniejszy, zgrabny i ogólnie ładnie wyglądam. Na tę okoliczność nażarłam się dzisiaj ciasta jak głupia :roll:
bronka - 2014-04-14, 17:55

Maple Leaf, cudna jesteś :lol: :*

Ja kilka dni bez glutenu i wyraźnie widzę zmniejszenie brzucha. Jakbym wcześniej miała permanentne wzdęcie.
Poza tym staram się znów dietkować, jadać 5 małych posiłków itp.

Zostały mi jeszcze 3 kg do zrzutu i właśnie postanowiłam znów złapać byka za rogi ;-)

mada - 2014-04-14, 19:23

A ja niestety, po 2 miesiacach diety od tygodnia wciągam slodycze na kilogramy:-\ i zla jestem na siebie i zle się z tym czuję... przestalam biegac, bo w pracy nie wyrabiam, a po pracy nie mam kiedy i tak juz wszystko się posypalo...
kasienka - 2014-04-14, 21:15

mada, kop w tyłek!
Maple Leaf - 2014-04-14, 21:17

bronka, no to do boju! ;-)

mada, to minie... chyba. W każdym razie, trzeba mieć nadzieję, że tak się stanie :-P

Mikarin - 2014-04-15, 09:36

Kat..., możesz mi podrzucić ten artykuł? Ja znowu to samo - straciłam 3 kilo, zyskałam 3 kilo. Przez pierdoły w sumie. eh. Jak się człowiek sam za siebie nie weźmie, to najlepsza dieta jest o kant grubej dupy rozbić :/
kira - 2014-04-15, 09:41

u mnie problemy ginekologiczne i mnóstwo stresów z powodów osobistych :-/ dieta poszła się paść :-/
mada - 2014-04-15, 10:17

kasienka napisał/a:
mada, kop w tyłek!


i tego mi wlasnie było trzeba:))) już się biorę za siebię:) dziś do pracy jabłko i gruszka, zero słodyczy w domu (bo wszystkie juz zjadłam:)

Kat... - 2014-04-15, 10:35

Mikarin, nie mogę znaleźć w sieci, dam jutro mężowi do zeskanowania do pracy. Lutowe Charaktery jakby co "Paradoks zmiany".

Ja miałam zabiegany dzień, potem kaca, potem cośtam, teraz okres. Moja dieta też w zawieszeniu od soboty. Jeszcze to ciśnienie- co za syf no....

Mikarin - 2014-04-15, 10:40

Kat..., znalazłam artykuł - dostęp płatny.....

pogoda? U mnie wczoraj na zmianę słońce letnie z czarnymi chmurami i deszczem z gradem, cała noc waliło śniegiem, rano też. KOSZMAR. Zwalam całe moje złe samopoczucie na przesilenie wiosenne ;)

kira - 2014-04-15, 10:43

troche lżej, jak nie tylko mi nie wychodzi :-P

na wadze 48.5 kg. obwód brzucha = drugi stopień otyłości brzusznej wg google. dżizas :-|
z ciekawości, ile cm macie w brzuchu? nie musicie dokładnie, ale tak plus minus, 60, 70, 80?

Mikarin - 2014-04-15, 10:45

kira, dużo. Ja mam 172 cm wzrostu, mocną budowę ciała, spodnie muszą mieć 90 cm w pasie, żebym się zapięła. Ważę 80 kilo, wchodze w rozmiar 44 :/
kira - 2014-04-15, 10:48

ale Ty wysoka jesteś, ja mam 160 cm w kapeluszu :-P wolałabym ważyć więcej, ale mieć normalny brzuch, a nie taki bęben. chociaż coś moja ginka wspominała, że jestem strasznie zagazowana i mam tam wszystko spuchnięte, powiększone jajniki, itp. może to w jakimś stopniu od tego? bo trzęsący się tłuszczyk też oczywiście mam :->
Lily - 2014-04-15, 10:49

kira napisał/a:
z ciekawości, ile cm macie w brzuchu?
W brzuchu czy w talii? A Ty ile? Przy takiej wadze to pewnie z 60 ;)
Mikarin napisał/a:
wchodze w rozmiar 44
Oj tam, oj tam, ja 44 noszę przy wadze 68, przy 60 - 40. Nie masz się czym martwić, to jeszcze nie namioty ;) Choć wiem, że wiele dziewczyn noszących XS tak uważa.
go. - 2014-04-15, 14:35

ja waże jak kira- 48,5 i mam 70cm, ale póki się nie zachlam wody, bo po ciążach rozjeżdzam się po spożyciu czegokolwiek, brzuch płaski tylko i jak wracam skądś wygłodniała :-P
Lily - 2014-04-15, 15:46

Zmierzyłam - w talii 81, w brzuchu poniżej 94. Na czczo, w środku cyklu. Waga 60 z "groszami", wzrost 166.
aga40 - 2014-04-15, 19:25

go. u mnie to samo. po ciazy jak tylko sie czegos napije to katastrofa. zostaly mi 4 cm w pasie: dzis mierze 69 cm, a waze 58 kilo - waga ze srodka cylku i strasznie sie z tym czuje. chcialabym wazyc 54 - waga przedciazowa. po porodzie wazylam 52...
go. - 2014-04-15, 22:40

aga40, ale weź po porodzie pod uwagę ubytek krwi, tak sobie tłumaczyłam po I porodzie co się dzieje z przyrostem wagi po nim (a krwi tyle straciłam, że do transfuzji mnie zakwalifikowali ;) Może to wymówka, ale Ci powiem, że 58 to jest i tak fajna waga. Jak się odchudzałam i miałam 58 na wakacjach mi stuknęło to sobie pomyślałam, że myślałam, że już nigdy tyle ważyć nie będę ;-)
aga40 - 2014-04-16, 07:54

tylko przez ponad rok po porodzie mialam 52... przerwalam tabsy i buuuuuu waga urosla. wiecie jak to jest, jak ubrania staja sie ciasne...
kasienka - 2014-04-16, 08:41

Chyba każdemu inaczej się odkłada. Ja po tym miesiącu diety widzę sporą różnicę w brzuchu, spodnie luźniejsze. Miałam chyba 78 w talii a mam 71. W brzuchu niżej bez wciągania 85 (rano, na czczo ;) ).

Mada, u mnie też kryzysowe dni czasem, najgorzej było przed okresem. Wczoraj niestety też zjadłam niezdrowo i tłusto i z majonezem oraz popiłam dwoma piwami...ale zasadniczo się pilnuję. Waga już zdecydowanie wolniej spada no i wiem, że powinnam teraz ćwiczyć, żeby się trochę ujędrnić ale strasznie mi się nie chce i nie mam kiedy się za to zabrać, bo ciągle coś...

Mówicie, że obraz siebie jest w głowie, u mnie ciekawie to wygląda, bo patrząc w lustro często widzę ładną, szczupłą kobietę, a jak spojrzę na zdjęcia widzę raczej średnio otłuszczoną babkę. M ostatnio zrobił mi zdjęcie z daleka - mam figurę jak ze starych "porno" pocztówek, wiecie, czarnobiałe panie z trochę zwisłym tyłkiem i zaokrąglonym brzuchem ;) patykiem nie chcę być, ale chętnie pozbyłabym się jeszcze tłuszczyku z pleców, mam tam takie ładne tatuaże a nie mam jak eksponować ]:->

Mikarin - 2014-04-16, 09:03

a ja odkryłam, że jak tylko wstanę, to ważę 79,5, a po śniadaniu 81,6, wieczorem ponad 82 kg. Przestałam ważyć sie wieczorem ]:->
Lily - 2014-04-16, 09:08

No to przecież oczywiste, że wieczorem jest więcej :)
kasienka - 2014-04-16, 09:23

Mikarin, jak w ogóle wpadłaś na pomysł, żeby ważyć się wieczorem? ]:-> a wiesz, że trzeba bez ciuchów się ważyć? :mryellow: :mrgreen:
Mikarin - 2014-04-16, 09:26

Jasne, czasami i o 5 kilo ]:->
Mikarin - 2014-04-16, 09:33

go. napisał/a:
Jak się odchudzałam i miałam 58 na wakacjach mi stuknęło to sobie pomyślałam, że myślałam, że już nigdy tyle ważyć nie będę
moje marzenie to 70 kilo 8-) przy 68-66 zaczynają mi kości na miednicy wystawać, i tak średnio to wygląda.
go. - 2014-04-16, 10:09

Mikarin napisał/a:
moje marzenie to 70 kilo 8-) przy 68-66 zaczynają mi kości na miednicy wystawać, i tak średnio to wygląda.


a ja z kolei uwielbiam "mocno zarysowane" miednice <3

mada - 2014-04-16, 10:18

A mnie nurtuje taka wątpliwość: całe życie słyszałam, że to niezdrowo nie jeść śniadania i zmuszałam się do tego, by nie wychodzić z domu na czczo. Ale od jakiegoś czasu widzę, że jak nie zjem śniadania, to do 12.00 mam spokój - nie jestem głodna, do niczego mnie nie cągnie, wystarczy mi woda. A jak zjem śniadanie, to właściwie coś ciągle muszę podjadać. Myślę, że niejedzeniem śniadania zyskuję nawet ok. 300 kcal (=40 minut biegania;). Powiedzcie mi, czy to tak starsznie niezdrowo i rozregulowująco metabolizm jest nie jeść śniadań?
go. - 2014-04-16, 10:30

mada, a wtedy o tej 12-13 nie jesteś mega głodna?
Ja jak nie zjem śniadanie to potem wrzucam w siebie dużo więcej jadła niż jakbym jadła "normalnie" od rana. I często to coś na szybko, czyli nie przygotowywanego "rozsądnie" ;) , byle coś wrzucić na ruszt i się nasycić.
+ metabofizm działa "rzutowo"

bronka - 2014-04-16, 11:26

kasienka napisał/a:
Mówicie, że obraz siebie jest w głowie, u mnie ciekawie to wygląda, bo patrząc w lustro często widzę ładną, szczupłą kobietę, a jak spojrzę na zdjęcia widzę raczej średnio otłuszczoną babkę.

mam podobnie. Wbije się z dżinsy, spojrzę w lustro- wyglądam OK. A potem na zdjęciu od razu rzuca mi się w oczy podbródek, grube nogi, wiszący brzuch ]:->

mada od braku śniadań siada metabolizm. Przetestowałam.
jem porządne śnidanaie, potem po 3 godzinach małą przekąskę, potem po 3 godzinach obiad, po kolejnych 3 przekąskę, po następnych 3 kolację. Wypada po 18. A potem NIC :->

kasienka - 2014-04-16, 11:30

mada, wg mnie każdy organizm działa inaczej. Może są jakieś ogólne prawidłowości, ale na pewno też są wyjątki. Ja nigdy nie mogłam jeść po wstaniu z łóżka, w końcu doszłam do tego, że najlepiej jak zjem 1,5-2 h po przebudzeniu. Teraz mniej jem wieczorem więc rano jak dojadę do pracy już ostro burczy mi w brzuchu ;)

Wydaje mi się, że najlepiej jak się wsłuchasz w siebie. Zmuszanie się do jedzenia w imię poprawy metabolizmu chyba też nie jest najlepszym pomysłem, ale może znajdziesz jakiś inny sposób - np koktajl z rana, albo coś małego...

mada - 2014-04-16, 12:12

go. napisał/a:
mada, a wtedy o tej 12-13 nie jesteś mega głodna?


no właśnie nie, jest po 12.00 a ja tylko o kawie wypitej o 10.00 i zupełnie nie jestem głodna..ok. 15.00 będę w domu i wtedy juz zjem cały obiad...

kasieńko ten pomysł z koktajlem świetny!

kira - 2014-04-16, 12:21

go. napisał/a:


a ja z kolei uwielbiam "mocno zarysowane" miednice <3


ja też!

ja także z tych niejedzących śniadań od razu po wstaniu z łóżka. chyba, że budzę się wyjątkowo głodna, to wciągam owsiankę, ale to bardzo rzadko. zwykle koło 12 czuję głód i najlepiej wchodzą mi dania obiadowe: warzywa rulez :) ogólnie staram się jeść niewielkie porcje, uwielbiam małe talerzyki, miseczki, filiżanki, szklaneczki, etc. tylko wody sobie nie odmawiam i herbatę piję w wielkich kubasach :mrgreen:

Mikarin - 2014-04-16, 12:41

Ja rano muszę zjeść - dużo, porządnie, sycąco i zielono. Do zasycenia, inaczej cały dzień łażę i podjadam jak walnięta.
Mąż w drugą stronę - jeżeli zje cokolwiek przez 12:00 ma biegunkę pół dnia. Nikt nie wie, skąd. Miał już gastroskopię,kolonoskopię, USG - jest czysty, nic mu nie jest...
Widac taka jego uroda :)

P.S. Jeżeli metabolizm działa skokowo, czyli zjesz posiłek - długo długo nic - zjesz posiłek, wówczas każde podanie jedzenia jest zagrożeniem tyciem. Ściągnijcie sobie program DR. DIETMAN 2 - fajnie wyświetla, jak to wygląda w praktyce.

Kumpela dietetyczka miała dla mnie dwa porównania - organizm jest jak piec. Rano jest wygaszony, więc trzeba mu nahajcować węglowodanami, a wieczorem wygasić białkiem. Jest też jak bak samochodu - jak sypniesz cukrem, to daleko nie zajedziesz ;)

bronka - 2014-04-16, 14:29

mada napisał/a:
go. napisał/a:
mada, a wtedy o tej 12-13 nie jesteś mega głodna?


no właśnie nie, jest po 12.00 a ja tylko o kawie wypitej o 10.00 i zupełnie nie jestem głodna..ok. 15.00 będę w domu i wtedy juz zjem cały obiad...

mam podobnie- z tym, że w domu jestem po 18. Potrafiłam niewiele zjeść, a wszystko w oponę się odkładało.
Jak jem śniadania, regularne posiłki to waga spada ;-)

Lily - 2014-04-16, 15:19

mada, ja jem ok. 12-13, ale to już obiad :P A śniadanie jem, jak obiad wypada o 15. I też nie jestem głodna rano raczej.
iris - 2014-04-17, 07:39

U mnie zastój. Demotywujacy niestety. Mniej jem, chodze z kijkami i nic.
diancia - 2014-04-17, 07:51

A ja byłam wczoraj u dietetyczki z gruponu (tylko 30zł wizyta, z pomiarami na tanicie, jadłospisem, wizytą kontrolną, wywiadem itd), tak dla fanu, żeby zobaczyć jak to jest. I ona stwierdziła, że aby nakręcić metabolizm (który ponoć siada już koło 30tki :/ ), śniadanie powinno się zjadać do godziny po wstanięciu (nawet jeśli Syn mnie budzi o 5:30, mam do 6:30 już być po). I tu nie chodzi o kalorie, a właśnie o metabolizm - żeby spalanie było odkąd wstanę. I druga sprawa - w ogóle nie jeść węgli w drugiej połowie dnia, czyli w moim przypadku IIobiad i kolacja ma być bez. Za to na śniadanie, drugie śniadanie i I obiad ;) mogę jeść bez obaw. Ciekawe, ciekawe :)

Byłam też wczoraj na morderczych zajęciach z abt (w moim klubie jest też total fitness chodakowskiej i abt z tą trenerką z wczoraj jest uznawane za intensywniejsze :shock: ). Wielu ćwiczeń nie umiem powtórzyć, np przy desce strasznie boli mnie odcinek krzyżowy kręgosłupa, wiec odpuszczam, ale i tak fajnie pohasać, od razu szczuplejsza się czuję :D kto by pomyślał, że spodoba mi się grupowe hasanie na sali :mryellow:

Bilans -6kg :)

iris, u mnie też był zastój, ponad 2 tygodnie nic się nie działo. A potem spadło naraz 2kg w tydzień :) czyi chudniemy skokowo. Musisz to przeczekać, dasz radę!

bronka - 2014-04-17, 11:12

diancia napisał/a:
Bilans -6kg :)

super! Gratki sześciokrotne :-D

iris, każdy zastój kiedyś minie- nie martw się!

U mnie ważenie dopiero po Świętach. Pewnie powinnam sobie odpuścić ;-)

Mikarin - 2014-04-17, 14:20

diancia, uważaj na Chodakowską. Fizjoterapeuci, jak byłam na masażach, strasznie na niej psy wieszali, że potrafi kręgosłup załatwić i stawy kolanowe, i śmiali się, że napędza im hajs :shock:
Pipii - 2014-04-17, 17:17

Mikarin napisał/a:
diancia, uważaj na Chodakowską. Fizjoterapeuci, jak byłam na masażach, strasznie na niej psy wieszali, że potrafi kręgosłup załatwić i stawy kolanowe, i śmiali się, że napędza im hajs :shock:

zgadzam się, pracuję z fizjoterapeutami, mówią to samo..

diancia - 2014-04-17, 17:23

Mikarin, Pipii, ale to są zajęcia Chodakowskiej opracowane dla klubu i tam się odbywające, trenerzy to najczęściej fizjoterapeuci po awf, więc się nie martwię ;) zresztą prowadząca, której godziny mi pasują też jest fizjoterapeutką i wie, co z moimi kolanami nie tak - wierzę, że mnie uchroni od co gorszych ćwiczeń ;)
bronka - 2014-04-17, 17:47

Mikarin napisał/a:
diancia, uważaj na Chodakowską. Fizjoterapeuci, jak byłam na masażach, strasznie na niej psy wieszali, że potrafi kręgosłup załatwić i stawy kolanowe

tak samo jak nadwaga :-/

Nie znam Chodakowskiej, ale negacja wszystkiego mnie dobija. Nie sądzę, żeby trenerzy fizjoterapeuci mieli na celu skrzywdzić klientów :roll:

Marzy mi się pole dance ]:->

diancia - 2014-04-17, 17:59

bronka napisał/a:
Mikarin napisał/a:
diancia, uważaj na Chodakowską. Fizjoterapeuci, jak byłam na masażach, strasznie na niej psy wieszali, że potrafi kręgosłup załatwić i stawy kolanowe

tak samo jak nadwaga :-/
o tak, na maksa :/ jak ja się cieszę, że nie ważę już tyle, co rok temu o tej porze w 9 miesiącu ciąży - moje kolana by chyba wyskoczyły z orbit :/

bronka napisał/a:

Marzy mi się pole dance ]:->
a mi belly dance :mryellow:
Pipii - 2014-04-17, 18:12

bronka napisał/a:
Mikarin napisał/a:
diancia, uważaj na Chodakowską. Fizjoterapeuci, jak byłam na masażach, strasznie na niej psy wieszali, że potrafi kręgosłup załatwić i stawy kolanowe

tak samo jak nadwaga :-/

Nie znam Chodakowskiej, ale negacja wszystkiego mnie dobija. Nie sądzę, żeby trenerzy fizjoterapeuci mieli na celu skrzywdzić klientów :roll:

Marzy mi się pole dance ]:->

bronka fizjoterapeuci, których znam nic do Pani Chodakowskiej nie mają, raczej nie podoba im się to, iż kobiety, które nie mają żadnego doświadczenia, ani wiedzy w wykonywaniu ćwiczeń - patrząc przez monitor MYŚLĄ, że wykonują ćwiczenia tak jak Ewa - a w rzeczywistości jest zupełnie inaczej i stąd problemy z układem ruchu. Jeżeli chodzi o zajęcia w klubach - to nie ma się czego bać ;-) Samej Ewy Chodakowskiej też nie ;-)

Mikarin - 2014-04-17, 19:05

diancia napisał/a:
trenerzy to najczęściej fizjoterapeuci po awf
uffffff... bo nasłuchałam się takich rzeczy, jak o Ducanie, że mrozi krew w żyłach.

diancia napisał/a:
a mi belly dance
ja w ciąży miałam na to fazę, genialna sprawa :D
ana138 - 2014-04-17, 21:15

bronka napisał/a:
Marzy mi się pole dance ]:->

matko....jakie to jest trudne. kiedys nam babeczka na zumbie próbe tego zrobiła. wymiękłam :mrgreen:

a obiło wam się coś o uszy na temat Cambridge? moja znajoma zaczęła 2 tygodnie temu, schudła 4 kg.

ps. Diancia, gratuluję 6 kg!!!! :mrgreen:

Lily - 2014-04-17, 21:23

ana138 napisał/a:
a obiło wam się coś o uszy na temat Cambridge? moja znajoma zaczęła 2 tygodnie temu, schudła 4 kg.
Koktajle za grubą kasę zamiast normalnego jedzenia? Nie, dziękuję :)
ana138 - 2014-04-17, 23:20

tak, jakieś tam koktajle ma, plus normalne żarcie. w pracy ciągle ją widzę podgryzającą marchewkę ]:->
pomijając kwestię kasy, efekt dość szybki, ale pewnie tez wiąże się to z większym zagrożeniem jojo, nie?

tak w ogóle, to boję się świąt ]:-> ]:->

diancia - 2014-04-18, 07:33

bronka, ana138, dziękuję :)

ana138 napisał/a:
efekt dość szybki, ale pewnie tez wiąże się to z większym zagrożeniem jojo, nie?
dokładnie tak. Lepiej uzbroić się w cierpliwość i mieć efekty na dłużej ;)

ana138 napisał/a:
tak w ogóle, to boję się świąt ]:-> ]:->
dietetyczka, u której byłam poradziła mi, żeby nie podjadać co chwilę po małym kawałeczku ciacha, jajka, sałatki, tylko odczekać 2-3h od obiadu i zjeść nawet porządną porcję, ale naraz, żeby organizm wiedział, co jest grane. Brzmi rozsądnie :)
Mikarin - 2014-04-18, 08:52

diancia, moja dietetyczka się ostatnio chwaliła, że jedną babkę przez Boże Narodzenie odchudziła o 5 kg (przez 4,5 tygodnia). Więc coś jest na rzeczy ]:->
Lily - 2014-04-18, 09:19

Mikarin napisał/a:
że jedną babkę przez Boże Narodzenie odchudziła o 5 kg (przez 4,5 tygodnia)
Boże Narodzenie trwa 4,5 tygodnia? ;)
Zdaje się, że koktajlami się odchudzały różne gwiazdy typu Oprah Winfrey, a potem znowu tyły po 20 kg.

diancia - 2014-04-18, 09:24

Mikarin, ano właśnie, czyli da się co najmniej nie przytyć :D
bronka - 2014-04-18, 11:05

Lily napisał/a:
Boże Narodzenie trwa 4,5 tygodnia? ;)

:mrgreen:

Lily napisał/a:
Zdaje się, że koktajlami się odchudzały różne gwiazdy typu Oprah Winfrey, a potem znowu tyły po 20 kg.

jak musisz szybko schudnąć ( np do nowej roli w filmie, albo na galę) to na pewno skuteczne, a potem z powrotem się tyje 8-)

Lily - 2014-04-18, 14:00

bronka napisał/a:
jak musisz szybko schudnąć ( np do nowej roli w filmie, albo na galę) to na pewno skuteczne, a potem z powrotem się tyje 8-)
No wiem, wiem. Ale równie dobrze można pić jakieś jogurty i też schudnąć (taniej), ale i tak ma się poczucie, że się głoduje, bo jednak zęby i żołądek potrzebuję czegoś konkretnego do pogryzienia i strawienia ;) Przynajmniej ja tak to widzę.
A sama kiedyś schudłam dosłownie przez święta BN, ale mało jadłam, zresztą u mnie w domu nie siedziało się nigdy za stołem przez całe dnie. Była sałatka jarzynowa tradycyjnie, jakiś makowiec, sernik i odświętny obiad, i tyle.

kasienka - 2014-04-18, 19:13

Na śniadanie wielkanocne mam zamiar zjeść jajko z majonezem ]:->

Jakoś wolniej mi idzie, ostatnie dwa tygodnie to ok pół kilo w dół. Ale i tak jestem zadowolona, prawie osiągnęłam cel minimuum a wątpiłam, czy w ogóle mi się uda. Przekroczylam 64, a próbowałam od dawna i ani razu się nie udało. Przestałam się obżerać i w sumie jestem dużo mniej głodna. Nabrałam ochoty na więcej, może 60...choć wtedy musiałabym kupić nowe ciuchy, bo teraz moje luźne spodnie trzymają się na biodrach. Straciłam też niestety trochę w biuście ;)

Po świętach spróbuję wreszcie z jakimś fitnessem czy czymś takim.

Martuś - 2014-04-18, 19:25

Kasia, ale Ty powoli brniesz do granicy niedowagi, po co Ci to, chcesz stracić cycki? ]:-> Ty byłaś juz w wakacje super szczupła (w przeciwieństwie do mnie, oglądałam wczoraj zdjęcia ze Świeradowa i się podłamałam, na szczęście juz mam od tego czasu z -7 kg), teraz to musiał z Ciebie zostać przecinek ;)
iris - 2014-04-19, 07:25

u mnie kolejny kilogram mniej. dzięki dziewczyny za wsparcie.
też się świąt boję :-)

kasienka - 2014-04-19, 19:52

Martuś, zobacz, jakie mam BMI, do niedowagi przy moim wzroście jeszcze daleko ;)
Martuś - 2014-04-19, 22:14

Kasia, mi chodziło o to, że bliżej, niż dalej ;) W sensie szczególnie, jak będziesz dalej chudnąć poniżej założeń suwaczka.
Kat... - 2014-04-19, 22:37

Dokładnie tydzień temu na chwilkę porzuciłam odchudzanie, aż się boję wejść na wagę. Po świętach wracam. Ale i tak apetytu nie mam jak dawniej. Dzisiaj upiekłam ciasto i pasztet z soczewicy. Na którą miskę się rzuciłam do wylizywania? Jak ja lubię nie lubić słodyczy ;-)
kasienka - 2014-04-19, 22:54

iris, gratulacje :)

Martuś, teraz ważę max 3 kg mniej niż jak się widziałyśmy ostatnio ;) przez koniec lata/jesien trochę mi się przytyło. Podwórkowe wieczory przy piwku i promocja na białe tombrelone przyczyniły się do tego ]:->

Martuś - 2014-04-19, 22:56

No wlaśnie, ale już wtedy wyglądałaś idealnie :P
kasienka - 2014-04-20, 08:57

Dzięki kochana :* a masz gdzieś linka do tych zdjęć (pw), chyba ich nie widziałam, a chętnie powspominam :) btw, przyjedźcie kiedyś do Poznania ;)
kira - 2014-04-23, 10:20

jak tam na placu boju?

ja widzę po spodniach, że nieco schudłam. przez święta trochę poszalałam :-> nie obyło się bez rewolucji brzuchowych, ale już wracam na właściwe tory :P

Kat... - 2014-04-23, 10:27

Cytat:
jak tam na placu boju?
u mnie kicha, nie mam się kiedy ruszać, dzisiaj zamiast biegać rano uspokajałam pannę przez 1,5h. Histeria o nic. Kocham kurna dwulatki :evil:
Mikarin - 2014-04-23, 10:36

kira, ja odkryłam wspaniałe właściwości wody mineralnej z sokiem z cytryny vel limonki. Rewelacja!
Niestety, szwagierka mi miesza w życiorysie (układa sobie życie kosztem mojego) więc mam jeden podnoszący ciśnienie telefon za drugim. Odkryłam, że jestem psychicznie uzależniona od jedzenia - wyszło na święta, kiedy jadłam, choć nie byłam głodna. Pomógł melon <3
Z ćwiczeń zastanawiam się nad jakimś treningiem, ale gdzieś w jakimś klubie fitnesu, żeby sama w domu wolę sobie krzywdy nie zdziałać (biorąc pod uwagę wcześniejsze wypowiedzi o Chodakowskiej i nieumijętności autokorekcji przy wykonywaniu ćwiczeń z instruktorem z DVD), na razie zostaję przy hula i przy pojkach (występ w czerwcu), pocę się przy tym jak szczur, ale musze sobie dietę zaostrzyć pod kątem słodyczy i białego pieczywa, i powinnam byc już w domu :)

Poszłam do przodu na wadze z tych nerwów, na razie pół kilo ]:-> oczywiście wolałabym w drugą stronę, ale do czerwca musi być lepiej, kamera i widownia widzi wszystko ]:->

diancia - 2014-04-23, 10:39

Cytat:
jak tam na placu boju?
ja byłam wczoraj na fitballu - uwielbiam :) ale przez ogromne ilości ciasta od teściowej z dietowaniem gorzej :/ nawet sprosiłam znajome na dziś, żeby pomogły zutylizować świąteczne słodkości ]:-> jutro chyba pilates w domu, a w piątek znów siłka. Naprawdę polubilam aktywność fizyczną :shock: :shock: :shock:

Kat..., ja już teraz czasem mam dość, a raczej jestem z tych cierpliwych, za rok to będzie masakra... trzymaj się tam!!! i nie zajadaj niemocy ]:->
kira napisał/a:
ja widzę po spodniach, że nieco schudłam.
brawo! To motywuje lepiej niż waga :D
diancia - 2014-04-23, 10:42

Mikarin napisał/a:
ja odkryłam wspaniałe właściwości wody mineralnej z sokiem z cytryny vel limonki. Rewelacja!
o tak! Piję codziennie rano, odkąd was podpytałam i na serio mam wrażenie, że podkręca to i owo ;) jakoś szybciej waga spada/ciuchy stają się luźniejsze.

Mikarin napisał/a:
Odkryłam, że jestem psychicznie uzależniona od jedzenia - wyszło na święta, kiedy jadłam, choć nie byłam głodna. Pomógł melon <3
czyli zawsze melon pod ręką? Albo psycho/autoterapia :->
mada - 2014-04-23, 11:52

Ja po świętach też załamana, ale pięknie poszłam biegać, dzis na rowerze do pracy i znów raźniej:) a od maja chcę się zapisać na Aqua Zumbę:) i to piszę ja, która przy wejsciu po schodach na 1 piętro łapała zadyszkę;)
kasienka - 2014-04-23, 12:16

mada, a gdzie na tą aqua zumbę? Ja wciąż nic nie ruszyłam z aktywnością, skończy się pewnie na jodze, może od tego piątku...

Ja akurat po świętach zadowolona, ale u nas nigdy nie było obżarstwa. W każdym razie jestem z siebie dumna, bo cel osiągnęłam, teraz jeszcze sobie trochę dodałam, bo w sumie jeszcze ten 1-2 kg nie zaszkodzą, szczypiorkiem nie będę. Czuję się lepiej ze sobą i tylko jędrności mi brak jeszcze ;) no i za cyckami trochę tęsknię ;)

mada - 2014-04-23, 12:40

Zapisałam się na w Kozichgłowach, bo mam blisko:
hxxp://akwenczerwonak.pl/ofeta.html]basen
kasieńko, właśnie zauważyłam, że moj pierwotny cel, jeszcze daleki do osiągnięcia jeśli chodzi o wagę to waga, od której Ty zaczynałaś, a jestem do Ciebie o głowę niższa:/ zazdroszczę figury!

bronka - 2014-04-23, 12:42

diancia napisał/a:
Naprawdę polubilam aktywność fizyczną :shock: :shock: :shock:

wciąga c'nie?

kira - 2014-04-23, 12:53

mnie cyców nie będzie szkoda, na jednym porobiły się rozstępy (mam asymetrię widoczną gołym okiem) :-> biorę się za picie, bo ostatnio mało w siebie wlewałam płynów i źle się czuję. i zaraz się dokładnie poważę i pomierzę, coby motywacja była większa.
Lily - 2014-04-23, 13:47

Ja się zobaczyłam na zdjęciach u teściów i stwierdziłam, że muszę schudnąć 10 kg, bo przeszłam załamanie nerwowe. W ogóle za robienie komuś zdjęć, gdy ten ktoś nie chce, powinny być zasądzane ciężkie roboty. No bo jak można wyglądać półleżąc i pokazując komuś półleżącemu obok zdjęcia w aparacie? Ja wyglądam jak wieloryb w ciąży...
Normalnie nie pamiętam, żebym kiedyś tak okropnie odebrała swoje zdjęcia jak tamte.

Maple Leaf - 2014-04-23, 14:20

A ja się obżarłam w Święta i nie żałuję :mryellow: Uważam, że takie małe "od czasu do czasu" nie zaszkodzi, a czasem nawet pomoże wytrwać później na diecie. Z resztą dwa dni przed Wielkanocą miałam taki fizyczny maraton, że coś tam z tego na pewno spaliłam. Tak więc wczoraj jeszcze nie umiałam się powstrzymać, bo zostało po trochu paschy i mazurka, których już nikt by w domu nie ruszył, a jedzenia nie wyrzucam. Ale dzisiaj już jestem jedzeniowo ogarnięta ;-) I baaaardzo mnie cieszy, że wróciłam do swojego dawnego trybu ćwiczeń, bo niesamowicie dobrze się z tym czuję. I wracają moje mięśnie na łydkach! :-D Jeszcze tylko bryczesy i sześciopak na brzuchu, i będę z siebie zadowolona 8-)

Lily, nie wierzę. Nie widziałam Cię na żywo, ale jak wrzuciłaś kiedyś tam zdjęcia w tym wątku, to super wyglądałaś! Już nie wspomnę, że 10kg to chyba przesada...

kasienka - 2014-04-23, 18:19

Lily, ze zdjęciami się zgadzam i też zasądzałabym kary za to :/ ale pociesz się, że z takiej perspektywy jaką opisałaś to każdy by wyglądał jak wieloryb :/
moony - 2014-04-23, 22:11

Gorzej wygląda się na filmie :evil:
Wiele, wiele lat temu po takim seansie filmu z wakacji zrzuciłam 20 kilo.

ropuszka - 2014-04-23, 22:50

ponownie dołączam do ekipy :-x
Mikarin - 2014-04-24, 08:54

moony, co jakiś czas szefowa w grupie ogniowej nas filmuje. Widziałam jeden filmik i mam stracha, bo mamy mieć sesję zdjęciową za miesiąc :( chyba nie pójdę :(
diancia - 2014-04-24, 08:58

A ja jestem zdania, że film czy zdjęcie to tylko (marna) dokumentacja tego, jak w danym momencie wyglądałyśmy, jakie było światło, jaki profil itp - jeśli wypadniemy źle, to przynajmniej zyskamy w kontakcie na żywo :mryellow: i piszę to ja, która wychodzi beznadziejnie, grubo i z dziubkiem na 99% zdjęć. Lata niezadowoleń ze zdjęć pozwoliły mi nabrać dystansu ;) Także ten - odchudzajmy się dla zdrowia, a nie dla zdjęć :P
Mikarin - 2014-04-24, 09:49

diancia, ja chcę sobie więcej mięśni zrobić... trochę mis ię priorytety odwróciły... i wytrzymałość zbudować. Dzisiaj szłam na trening i kurcze, 30 metrów pod górkę i wyszłam po schodkach zdyszana jak słoń :oops: schodów było 6 :oops:
Ma może ktoś jakies filmiki z poradami nad zbudowaniem wytrzymałości? Normalnie wstyd :(

diancia - 2014-04-24, 09:54

Mikarin, wzmacnianie mięśni i kondycji to jak najbardziej prozdrowotne jest :) wzmacnianie mięśni to na pewno wszystkie absy, abt i pilatesy, a na kondycję najlepiej jakieś cardio pewnie. Chociaż ja chodzę praktycznie na same "mentalne" (pilates, zdrowy kręgosłup), raz w tygodniu tylko abt czy fitball i kondycja oraz mięśnie o niebo lepsze niż pół roku temu, więc pewnie nie ma reguły ;)
bronka - 2014-04-24, 11:35

ropuszka napisał/a:
:-x

:mrgreen:
My też się cieszymy z Twojego towarzystwa :mrgreen:

Lily - 2014-04-24, 14:41

diancia napisał/a:
Także ten - odchudzajmy się dla zdrowia, a nie dla zdjęć :P
Hmm, dla zdrowia chyba nie muszę, raczej wyłącznie dla wyglądu, bo fakt, że naprawdę nie mogę na siebie patrzeć, nie pomaga mi. Tyle że nie rzecz w wadze, a w tym, że jestem nieproporcjonalna, większość ciała koncentruje mi się pomiędzy pępkiem a połową ud, z naciskiem na dolną część brzucha. Nie macie pojęcia, jakie to powoduje komplikacje ubraniowe. Ani się na tym nic nie zapnie, spódnica jedzie do góry, sukienka luźna sugeruje ciążę, obcisła pokazuje "anomalię" (określenie mojego faceta), majtki się zwijają, spodnie wyższe muszą być bardzo duże, co z kolei powoduje, że powstaje taki "worek" w okolicy pachwin, bo tam jest luz, no ale jak stan jest za krótki, to wrzynają się w krok. Biodrówek nie znoszę i nie noszę, zresztą wtedy znowu brzuch by się górą wylał i też lipa.
Ja nawet nie pytam, co z tym zrobić, bo jak dotąd żadne moje działanie nie pomogło. Zawsze miałam tu "poduchę" tłuszczową i wraz z tyciem ogólnym i starzeniem się ona się powiększa.
Tak że nie trzeba być w ciąży, żeby mieć potem problem z brzuchem :]

kasienka - 2014-04-24, 19:34

Lily, dla zdrowia psychicznego ;)

A robiłaś badania tarcycowe, kortyzol, hormony ogólnie? Może warto zrobić.

Lily - 2014-04-24, 19:41

Nie, nie robiłam i nie będę robić. Ale tarczyca to raczej na przemianę materii wpływa negatywnie, wtedy jest to "tycie z niczego", a moja przemiana materii jest raczej dobra - paznokcie i włosy rosną mi jak szalone, nie nadążam obcinać.
kasienka - 2014-04-25, 06:52

Mi się wydaje, że przy problemach hormonalnych jest większe prawdopodobieństwo otyłości brzusznej. Przy tarczycy też ramiona robią się bułkowate ;)
malva - 2014-04-25, 08:27

zainspirowana Kasienki suwaczkiem zrobiłam sprawdziłam sobie to słynne BMI : "Twój wskaźnik BMI świadczy że twoja waga jest odpowiednia. W związku z tym nie ma konieczności jej redukcji. Aby utrzymać swoją wagę stosuj dietę i zachowaj swoją aktywność fizyczną." Ja mam 22,36 BMI. :-P
Lily - 2014-04-25, 10:16

Są inne wskaźniki niż BMI. Co mi z prawidłowego BMI, jeśli mam ok. 33% tłuszczu, co jest ponad normę. Oczywiście "wszystko się da", więc nie powinnam narzekać, tylko wziąć się do roboty. Tyle że biegać za bardzo nie mogę, a tylko to z aerobów jest mi dostępne.
kasienka, ja chyba nie mam bułkowatych ramion ;) Ani księżycowatej twarzy, bo to chyba tak jest przy poważniejszej niedoczynności.

Maple Leaf - 2014-04-25, 10:25

malva, pozostaje się cieszyć z takiego obrotu spraw ;-)

Mam pytanie odnośnie tego picia wody z cytryną. Czy to działa wyłącznie, gdy sok jest surowy? Bo ja głównie piję ciepłe napoje, zimne jedynie latem mi smakują, więc wolałabym zalać ten sok gorącą wodą. Może nie wrzątkiem, ale na pewno więcej niż 40 st.C.

Mikarin - 2014-04-25, 10:39

Maple Leaf, ja pije i taką, i taką, czasami wolę zimną, czasami ciepłą, ale wiem jedno - nie istnieje już dla mnie zaparcie :shock:
diancia - 2014-04-25, 10:48

Lily, czyli widzisz, jednak dla zdrowia - otyłość brzuszna jest niefajna dla organów wewnętrznych ;) a tak serio, to byłaś kiedyś u dietetyka? Nie po to, żeby zastosować się dokładnie do wszystkich wytycznych, ale choćby po to, żeby ktoś z boku ocenił Twój jadłospis, nawyki itp. Serio, moim zdaniem to dużo daje. I nie piszę tego dlatego, że w lipcu otrzymam dyplom doradcy dietetycznego :P

Maple Leaf, ja z reguły wciskam cytrynę do wody o temp właśnie ok 40 st (magiczna temp przy dziecku ;) ) i jestem za tym, żeby tak robić, choćby ze względu na wit C czy antyoksydanty - szkoda je tracić przez zbyt gorącą wodę.
Mikarin napisał/a:
nie istnieje już dla mnie zaparcie
ooo, a na mnie nie ma takiego działania. Ale ja też nigdy zaparć nie mam ;)
Maple Leaf - 2014-04-25, 16:03

diancia, Mikarin, dzięki! ;-)
TinaM - 2014-04-25, 18:26

Z przykrością dołączam dziewczyny. Co prawda już troszkę zleciało i mama mówi, że starczy ;-) . No, ale jednak nie starczy... :evil:
Zaczynam z pewnością nieśmiałością, stąd cel niezbyt odległy, mam nadzieję, że osiągalny.

Ostatni raz ważyłam poniżej 60kg, lata świetlne temu, więc to mega rewolucja, ale baaardzo mi zależy, bo już patrzeć na siebie nie mogę.. Jakoś tak mam, że im bardziej "ludzkich" kształtów zaczynam nabierać, tym bardziej widzę ile jeszcze mi zostało do zrzutu wszędzie (z wyjątkiem biustu oczywiście, bo on już mikroskopijny się zrobił... ehh).

Dzisiaj zrobiłam sobie dzień na surowo: zielone koktajle i surowe warzywka do podgryzania pomiędzy. :-)

Szura - 2014-04-26, 15:42

I ja tu przytuptałam szukając rady...

Ponad rok temu przeszłam na weganizm, i co bym nie jadła - chudłam. Ok. 1kg miesięcznie. Tylko po pół roku zaczęłam przeginać i w tym samym, wolniutkim tempie co zgubiłam, to przybrałam. :evil: Więc znów przekroczyłam 70kg i mam dość. Ograniczam się do 1400kcal i wracam do regularnego biegania (które mi choroba trochę popsuła).

Ogólnie wszystko jest super, tylko brakuje mi pomysłów na niskokaloryczne obiadki. Ja bym najchętniej wpitalała non stop kaszę z warzywami (kocham!), no ale to zapewne średnio zdrowe. :P O białko się nie martwię, bo co 2-3 dni piję odżywkę białkową sojową, bo szklanka jest sycąca i ma stosunkowo niewiele kalorii.

Może podpowiecie jakieś przepisy? ;) A, na pewno pojawią się w jadłospisie u mnie zupy-kremy, bo uwielbiam. :-)

ropuszka - 2014-04-26, 16:08

Szura napisał/a:
bym najchętniej wpitalała non stop kaszę z warzywami (kocham!), no ale to zapewne średnio zdrowe. :-P


Przecież to zdrowe :-P

Szura - 2014-04-26, 16:53

ropuszka, zdrowe, ale raczej nie jako jedyne danie. :D Jak nie chcę się dorobić niedoborów, to muszę sobie urozmaicić jadłospis.
Poli - 2014-04-26, 23:27

I ja witam po switach :-> I troche przegielam , rodzinka i mama codziennie piekla jakies ciasta i dogadzali na calego przez caly pobyt w Polsce, przez tydzien czasu znowu wychodowalam opone tluszczu na brzuchu :-|
Mam cicha nadzieje ze to takze woda itp, boje sie zwazyc normlanie , mam nadzieje ze nie zmarnowalam calego miesiaca cwiczen .

No ,ale zabieram sie do boju , od poniedzialku znowu kontynuuje moje p90x , ostatni miesiac treningu , takze zabieram sie ostro za rower, jutro w planach przejechanie 50 km, ciekawe czy dam rade :-P

Co do tego bmi , to prawda ze prawidlowe nie znaczy ze wazymy tyle co trzeba. Ja przy prawidlowym bmi , po zbadaniu ilosci tluczczu , miesni i kosci , okazalo sie ze waze za duzo , mam za duzo tluszczu i musze zrzucic ze 3 kg. To bylo przed ciaza ;-)

Szura 1500 kalorii przy treningu to stanowczo za malo , min. 2000 jesli bedziesz trenowala codzinnie. Podczas treningu spalaja sie spore ilosci mineralow, ograniczjac je tylko zaszkodzisz .

Szura - 2014-04-27, 00:20

Poli, zależy co nazwiemy treningiem, bo przebiegnięcie 3-5km, gdzie kilometr pokonuję 8 minut (co daje zawrotną prędkość 7,5km/h) nie powoduje spalenia mnóstwa kalorii. ;) Nie ruszam się intensywnie, bo nie jestem w stanie - moja kondycja i wytrzymałość jest zerowa, mam astmę i nadwagę.

Poza tym inaczej wygląda sytuacja, gdy szczupła osoba chce się wysmuklić i ukształtować, a inaczej, gdy jest do zrzucenia powyżej dziesięciu kilo tłuszczu. Wtedy cięcie kalorii (oczywiście racjonalne, moje zapotrzebowanie to około 2000kcal) jest wskazane.

kasienka - 2014-04-27, 10:13

Lily, ja Ci nie wciskam choroby ;) Moja mama przytyła mocno przed czterdziestką, głównie uda, brzuch, ręce. Potem okazało się, że ma tarczycowe problemy. Dopiero niedawno udało jej się zgubić trochę, ale namęczyła się ostro.

To ja mam teraz pytanie, bo mi właściwie już starczy tego chudnięcia, co mam teraz zrobić, żeby utrzymać wagę ale nie przybrać? Powinnam jeść 1900 kcal? (Takie mam mniej więcej zapotrzebowanie przy mojej wadze i trybie życia/siedzącej pracy). To dużo wydaje mi się, tym bardziej, że żołądek chyba się zmniejszył, bo już nie jestem ciągle głodna i jem dużo mniejsze porcje. Poza tym, mimo, że niedawno pisałam, że to niemożliwe, prawie nie jem wieczorami :shock:

Mikarin, kop w tyłek, przełóż wiedzę na praktykę :*

Lily - 2014-04-27, 10:25

kasienka, ale ja nie przytyłam mocno :P
kasienka napisał/a:
Powinnam jeść 1900 kcal?
Zapewne coś koło tego i obserwować wagę. Tak naprawdę nietrudno "natrzaskać" kalorii, nie trzeba się opychać, wystarczy np. dodać oliwy i już leci :P
ropuszka - 2014-04-27, 11:57

Lily napisał/a:
Tak naprawdę nietrudno "natrzaskać" kalorii, nie trzeba się opychać, wystarczy np. dodać oliwy i już leci :P


Albo zjeść łyżkę masła orzechowego :mrgreen:

Szura - 2014-04-27, 12:14

Ja bym zwiększała co tydzień o 100-200kcal i obserwowała wagę, jak się ustabilizuje to zostać przy tylu kaloriach, ew. sprawdzić ile max możesz jeść i nie tyć i jak waga zacznie rosnąć to obciąć o te 100kcal i się tego trzymać.

Naprawdę nie macie żadnych fajnych vegan obiadków dietetycznych? :(

ropuszka - 2014-04-27, 12:24

Szura napisał/a:
Naprawdę nie macie żadnych fajnych vegan obiadków dietetycznych? :(


ja zauważyłam, żeby jadłospis nie miał za dużo kcal wystarczy:
1) nie smażyć, ewentualnie łyżeczka-dwie do podsmażenia czosnku/cebuli do np. sosu ( do innych zastosowań też używać olejów oszczędnie, odmierzać łyżeczką)
2) pilnować pestek/orzechów/nasion (do 3 łyżek dzennie w tym najlepiej jedna siemienia lnianego)

na czym innym oszczędzać kcal :?:

Szura - 2014-04-27, 12:50

ropuszka, tylko właśnie ja wcześniej mnóstwo smażyłam, a jak piekłam, to głównie pizzę lub frytki (które zżerałam z fasolonezem!). Dlatego szukam pomysłów na jakieś ciekawe obiady. Poza standardowym u mnie zestawem kasza/makaron razowy + warzywa/sos pomidorowy z warzywkami. Na śniadania, kolacje i przekąski zazwyczaj sobie piekę jakieś warzywa (pieczona marchewka jest pyszna!), piekę tofu albo zjadam jak twarożek z pomidorem i szczypiorkiem. No i surowe owoce i warzywa. Codziennie staram się pamiętać o zjedzeniu łyżki zmielonego siemienia lnianego, żeby dostarczyć omega 3.

Może ktoś miałby np. pomysł na dobre kotlety strączkowe z piekarnika, koniecznie z niewielką ilością tłuszczu?

Maple Leaf - 2014-04-27, 17:26

Szura : hxxp://feed-me-and-then-become-my-friend.blogspot.com/2014/03/kotlety-z-kaszy-jaglanej-i-fasoli.html
hxxp://feed-me-and-then-become-my-friend.blogspot.com/2014/04/kotlety-z-zielonej-soczewicy.html

Mam w domu "Appetite for reduction", tam są przepisy z niską zawartością tluszczu. Kotlety pewnie też. Wieczorem mogę zajrzeć i jakby co wrzucę zdjęcia receptur :-)

Szura - 2014-04-27, 19:52

Maple Leaf, dziękuję bardzo! :)
Maple Leaf - 2014-04-27, 20:58

Sorki za paluchy i słabą jakość ;-)
Jakby była potrzeba przetłumaczenia to mogę jutro. Albo jakieś inne przepisy też mogę wrzucić, na razie tylko te trzy ze strączków mi się rzuciły w oczy, ale to tak na szybko.

Szura - 2014-04-27, 23:24

Dziękuję. <3 Falafelki próbowałam zrobić, ale pieczone mi nie wyszły, może z tego przepisu się uda. :) A soczewicę kocham, więc ten ostatni przepis wygląda rewelacyjnie. :D

Z tłumaczeniem sobie poradzę, najwięcej roboty będzie z przeliczaniem jednostek. :lol: W ogóle książka wygląda bardzo fajnie, można ją gdzieś w Polsce dostać w sensownej cenie? Ona jest cała z wegańskimi przepisami? :)

Mikarin - 2014-04-28, 10:32

kasienka, :*
Szura, ja na weganizmie utyłam z 5 kilo w miesiąc. Moje błedy to np. jedzenie strączków i węglowodanów na wieczór. Kłopot w tym, że na diecie wegańskiej białko, bardzo bardzo dobre na noc, występuje zawsze w połączeniu z węglowodanami. I to mnie dobiło, to białko z węglowodanami. Chyba jedyny sposób na fajne schudniecie to wyeliminowanie węgli na wieczór i przerzucenie się na same warzywa (bez owoców, kaszy, ryżu, makaronu czy innych, same warzywa z wyłączeniem marchwi i ziemniaków!).
Marchewka ma dużo cukrów, a ziemniaki to skrobia, czyli też węglowodany.

Węgle trzeba ograniczyć na 4-6 godzin przed pójściem spać,a przed snem zjeść sobie coś lekkiego.

1400 kcal to chyba tak OK, ja też mam do zrzucenia 10 kilo, ale ja jestem wege ;) 1400 przy praktycznie żadnym wysiłku fizycznym to w porządku ilość, przy mniejszej ilości niestety czasami organizm się przestawia i np. zaczyna tyć. A potem robisz sobie takie ku-ku jak ja kilka lat temu, czyli uszkadzasz metabolizm na takim poziomie, ze chocbyś jadla i 1000 kcal dziennie ani nie utyjesz, ani nie schudniesz :( Leczy się to draństwo ok. rok czasu - i ma się zakaz odchudzania :(

Maple Leaf, wrzucaj.... mój miesożerny maż spróbował falafel i od tamtej pory suszy mi głowę, ze mam robić i koniec! :mryellow:

Maple Leaf - 2014-04-28, 10:34

Szura, tak książka jest w pełni wegańska, bardzo ją lubię :-) Dań jest na prawdę sporo, podzielone na fajne kategorie i w dodatku są bardzo smaczne. Ogólnie polecam :-D Na blogu Więcej Yofu możesz sobie poczytać recenzję i jest też kilka przepisów: hxxp://wiecejyofu.blox.pl/tagi_b/261581/appetite-for-reduction.html

Ja ją dostałam w prezencie, ale wiem, że była zamawiana z bookcity.pl. Teraz spojrzałam, że cenowo nieźle to wygląda, jedyny minus jest taki, że trzeba było na nią czekać kilka czy kilkanaście dni, bo ją sprowadzali zza granicy. Była też w Wegarni, ale widzę, że aktualnie niedostępna. Na allegro drożyzna.

Maple Leaf - 2014-04-28, 10:38

Mikarin napisał/a:
Maple Leaf, wrzucaj.... mój miesożerny maż spróbował falafel i od tamtej pory suszy mi głowę, ze mam robić i koniec! :mryellow:

Mikarin, tłumaczenie czy kolejne przepisy? ;-)

Szura - 2014-04-28, 11:21

Ooo, i to w Warszawie mogłabym podjechać i ją kupić! Chyba zainwestuję, dzięki za podsunięcie tego. Parę razy w życiu się odchudzałam, zazwyczaj skutecznie, ale jednak zazwyczaj opierałam to na jajkach i białym serze, więc teraz zdecydowanie odpada. A książka pełna inspiracji to coś, czego mi trzeba. :)

Mikarin, ja się węgli nie boję. ;) Wieczorem staram się jeść tofu, strączkowe i warzywa, aczkolwiek nie sądzę, żebym utyła od marchewki czy jabłka na wieczór. Prawda jest taka, że wolałabym ważyć 90kg na weganizmie niż 50kg na wegetarianizmie. Jako studentka zootechniki aż za dobrze wiem, jakim kosztem są produkowane jajka i mleko i nie wyobrażam sobie powrotu do ich jedzenia.

Po 5 dniach diety zszedł mi pierwszy kilogram i znowu widzę 6 z przodu. ;) Pewnie, że to woda, ale i tak cieszy. Rano poleciałam do parku z psami i przetruchtałam 4km przy bardzo dobrym samopoczuciu - co jest miłe, bo zdarzają się dni, że bieganie jest 'za karę' dla mnie. :-P

bronka - 2014-04-28, 12:07

Mikarin napisał/a:
Szura, ja na weganizmie utyłam z 5 kilo w miesiąc. Moje błedy to np. jedzenie strączków i węglowodanów na wieczór. Kł

wcześniej pisałaś, ze przez słodycze tyłaś

bronka - 2014-04-28, 12:08

U mnie waga stoi. Ja tez nic specjalnego nie robię co by spadała :roll:
Głupie 3 kg do szczęścia mi pozostały :-P

Mikarin - 2014-04-28, 16:16

bronka napisał/a:
Mikarin napisał/a:
Szura, ja na weganizmie utyłam z 5 kilo w miesiąc. Moje błedy to np. jedzenie strączków i węglowodanów na wieczór. Kł

wcześniej pisałaś, ze przez słodycze tyłaś
Weganką byłam jeden miesiąc. I skończyło się jak skończyło. To było w lutym 2013 roku, czyli ponad rok temu. Potem mi trochę spadło, i weszłam w duży ciąg słodyczowy, który wracał falami chyba z 5 razy, taka strasznie rozchwiana sinusoida :( źle to wspominam... odbiło się na całym życiu :/
Maple Leaf, dawaj przepisy. Sobie potłumaczę, a jak nie będę znała słowa, to google translator jest na podorędziu ;)

ropuszka - 2014-04-28, 16:23

dziewczyny, a może założymy sobie drugi wątek typu "Co dzisiaj jadłam..."
bronka - 2014-04-28, 16:28

ropuszka napisał/a:
dziewczyny, a może założymy sobie drugi wątek typu "Co dzisiaj jadłam..."

u mnie:
- kawka
- jaglanka z owocami suszonymi
- kawka
- kawka
- 2 kawałki ciasta
]:-> ]:-> ]:->
Dieta cud ]:->

W domu mam warzywa na kolację :-P

Szura - 2014-04-28, 17:31

ropuszka napisał/a:
dziewczyny, a może założymy sobie drugi wątek typu "Co dzisiaj jadłam..."


Jako wątek dla wszystkich, czy dietujących? Bo jak dietujących, to warto by zaznaczyć w tytule. :D Pomysł w sumie fajny, bo nie wiem, czy jest sens zaśmiecać ten wątek codziennymi jadłospisami.

Maple Leaf, no i zamówiłam książkę, nie powstrzymałam się. :mrgreen:

Lily - 2014-04-28, 17:35

bronka, najważniejsze, że kawka była :P
moony - 2014-04-28, 18:21

Marzenie: zrzucić 9 kilo...

Wątek "co jadłam na diecie" chętnie podpatzę, tylko piszcie (piszmy) jakie to ilości.

kasienka - 2014-04-28, 19:07

bronka, :mrgreen:

Kawka i czekoladka
Jajecznica z 2 jaj z pomidorami + ciemny chleb z masłem i serem żółtym oraz ogórkiem zielonym
Kawka
Ogórek małosolny
Zupa z botwiny ze śmietaną
Kawka

Tylko u mnie kawka z mlekiem i cukrem, hmm. Mam dyspensę na słodycze z powodu zbliżającego się okresu ;)

Szura - 2014-04-28, 19:23

hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?p=658370#658370 Macie dziewczyny wątek "co jadłam na diecie". :)
Maple Leaf - 2014-04-28, 20:51

A ja się muszę wyżalić... Przechodzę mega kryzys życiowy, dużo rzeczy mi się posypało i chyba odbija mi się to na sylwetce :-/ Nie jem jakoś więcej niż dotychczas (pomijając Święta, oczywiście), ruszam się, ostatnio nawet jeszcze więcej, a mimo to odnoszę wrażenie, że nie chudnę. A dziś to nawet zaczęłam się zastanawiać, czy nie przytyłam, bo spodnie jakieś takie bardziej ciasne w udach się zrobiły (a nie były dopiero co wyprane) :roll: No nie wiem, nigdy nie chciało mi się wierzyć, że można ze stresu utyć, a tu się okazuje, że chyba właśnie tego doświadczam :-> Powoli przestaję wierzyć, że jeszcze kiedykolwiek wrócę do swojego dawnego rozmiaru. No to mi trochę lżej... (bynajmniej nie na wadze :-P )

Mikarin, jutro może wrzucę spis treści i mi powiesz dokładnie, czego zrobić fotkę, ok? ;-) Bo tego tam jest spooooro :-D

Szura, fajowo, że sobie zamówiłaś :mryellow: Oby Ci służyła! ;-)

diancia - 2014-04-29, 08:42

Maple Leaf, przytulam mocno :* silna babka jesteś! Dasz radę i z zakrętami, i z wagą! :) Może być tak, że jakoś Ci pod wpływem stresu metabolizm zwolnił, stąd mimo że mało jesz, to nie chudniesz.

A właśnie, ktoś tu się wegańsko odchudza? Bo ja niestety wróciłam do nabiału na czas odchudzania, jakoś tak mnie ciągnie do jajek i jogurtów...

śliwka - 2014-04-29, 10:38

diancia, ja jestem weganką. Ale nie wiem czy chodzi Ci o to, czy jest ktoś kto stosuje wegańską dietę jako odchudzającą czy po prostu jest odchudzającym się weganinem?
Mikarin - 2014-04-29, 10:42

Maple Leaf, dzięki :) na pewno coś wybiorę :)
diancia - 2014-04-29, 10:44

śliwka napisał/a:
Ale nie wiem czy chodzi Ci o to, czy jest ktoś kto stosuje wegańską dietę jako odchudzającą czy po prostu jest odchudzającym się weganinem?
a to nie to samo? ;) w sensie, że pewnie nie zaczęłaś w trakcie odchudzania jeść nabiału? Możesz napisać, co jadasz na bezwęglowodanowe posiłki? Bo ja mam chyba tak jak Mikarin i 1-2 ostatnie posiłki muszą być bez węgli, żeby mi się nie odkładało - czyli strączki też odpadają :/ zupę i sałatkę z warzyw mogę zjeść, ale też coś więcej by mi się przydało, bo chodzę głodna i nie mam pomysłu...
Mikarin - 2014-04-29, 12:35

macie, laski. Ilośc kilogramów jednak o niczym nie świadczy ;)

hxxps://www.facebook.com/photo.php?fbid=308094439339431&set=a.308094426006099.1073742150.210909255724617&type=1

Poli - 2014-04-29, 12:36

diancia napisał/a:


A właśnie, ktoś tu się wegańsko odchudza? Bo ja niestety wróciłam do nabiału na czas odchudzania, jakoś tak mnie ciągnie do jajek i jogurtów...


Ja sie odchudzam vegansko :-D

Co do wykluczenia wegli w ostatnim posilku dla mnie nie ma sensu , jesli sie je te 3 godziny przed polsciem spac. Rozumiem ze sie odlozy jesli sie ponazeramy przed pojsciem spac, ale jesli nasz ostatni posilek bedzie ok 18 -19 to nie ma zadnego problemu , nic sie nie odlozy ;-)

Mala motywacja do jedzenia wegli , Freelee na obiad ostatni posilek 1,6 kg ziemniakow :mryellow: :
<object width="560" height="315"><param name="movie" value="//www.youtube.com/v/xY-JXNanY9M?version=3&hl=da_DK"></param><param name="allowFullScreen" value="true"></param><param name="allowscriptaccess" value="always"></param><embed src="//www.youtube.com/v/xY-JXNanY9M?version=3&hl=da_DK" type="application/x-shockwave-flash" width="560" height="315" allowscriptaccess="always" allowfullscreen="true"></embed></object>

Szura - 2014-04-29, 13:04

diancia, ja jestem weganką, ale węgli nie unikam. A może zamiast zwykłej zupy jedz wieczorem zupę-krem? Jest bardziej sycąca, a może być naprawdę niskokaloryczna. A jak dodasz do niej np. makaron z cukinii, to już w ogóle. :D

Drugim pomysłem jest izolat białka sojowego (np. Soya Pro). Szklanka przygotowanego napoju ma 100kcal, jest sycąca, a nie zawiera w ogóle węglowodanów.

EDIT: Aaa, wszamałam falafelki z przepisu od Maple Leaf, byłam w szoku, bo myślałam, że z piekarnika wyjdą suche jak podeszwa, ale są naprawdę fajne! Nie potrzebowałam do nich sosu, zjadłam z pomidorem. Nie mogę się doczekać, aż przyjdzie do mnie ta książka. :mrgreen:

Lily - 2014-04-29, 16:55

Warzywa też mają węglowodany.
Czy szczupłe osoby nigdy nie jedzą kanapek na kolację? Nie sądzę :) Zresztą to chyba chodzi o to, żeby za bardzo nie pobudzać wydzielania insuliny wieczorem, przed snem.
Ja się nie znam na sprawach metabolicznych, ale gdzieś mi się obiło o uszy, że podstawowa przemiana materii to nie jest coś, co się ot tak podkręca czy spowalnia. Może się coś zmienić przy chorobach tarczycy, ale zasadniczo każdy ma swoje tempo tej przemiany.

Kat... - 2014-04-29, 16:58

Poli napisał/a:

Co do wykluczenia wegli w ostatnim posilku dla mnie nie ma sensu , jesli sie je te 3 godziny przed polsciem spac. Rozumiem ze sie odlozy jesli sie ponazeramy przed pojsciem spac, ale jesli nasz ostatni posilek bedzie ok 18 -19 to nie ma zadnego problemu , nic sie nie odlozy
ja tez tak myślę. Schudłam na wegańskiej diecie 1200kcal (u mnie wychodziło na pewno więcej, nie stosowałam się z aptekarską precyzją) 3 kg. Jadłam węglowodany na noc.
Lily - 2014-04-29, 17:00

Ja schudłam nie na wegańskiej, ale 8 kg i zawsze chleb na kolację. I serów białych nie jem, ble.
Maple Leaf - 2014-04-29, 21:10

diancia, dzięki :-*

Mikarin, poniżej spis treści ;-)

Co do tych węglowodanów- wczoraj obejrzałam sobie film, trafiłam na niego przypadkiem. "Fat head" hxxp://topdocumentaryfilms.com/fat-head/ Jednym słowem: masakra. Jeśli macie niemal 2h na zbyciu i chcecie dowiedzieć się, że do życia niezbędny jest nam tłuszcz zwierzęcy, dieta wegetariańska (nie wspominając o wegańskiej) jest głupia, wyniszczająca i sprzyjająca tyciu, a ponad to najlepiej jest żywić się masłem, mięsem, jajkami i śmietaną, jeśli chcecie pozostać szczupli i szczęśliwi. No i nie zapominajmy o tym, że główny "bohater" deklaruje, że na diecie składającej się głównie z posiłków z McShitu można pięknie schudnąć oraz obniżyć poziom cholesterolu i tkanki tłuszczowej, to jest to film dla Was :roll:

śliwka - 2014-04-30, 12:20

Ja na kolację jem zazwyczaj strączki (diancia,a co w nich złego?) tzn. jestem uzależniona od bobu, jem całą paczkę mrożonki, bez chleba. To jest jakieś 300kcal. Bób mogłabym jeść non stop, tak go kocham :) . Jem też fasolkę czerwoną z pomidorami i ziołami albo kalafior czy brokuł gotowane na parze. Makaron bardzo sprzyja mi w odchudzaniu, ale kasze, chleb i ziemniaki jakoś nie. Makaron bardzo mnie syci, oczywiście ten razowy i długo po nim nie jestem głodna. Kasze już mniej, nie wiem czemu. Nawet pizza razowa wpływa na mnie lepiej niż kasze i ziemniaki. Może dlatego że smakowo najbardziej mi włoska kuchnia odpowiada, dlatego nie czuję potrzeby dogodzenia sobie po makaronie czy pizzy a po kaszy to: "coś bym tu jeszcze sobie zjadła smacznego" ;) .
Lily - 2014-04-30, 13:11

Ja nie mogę się strączkami objadać, mój brzuch tego nie znosi.
diancia - 2014-05-01, 08:47

Dzięki za odzew! Odnośnie węgli: dietetyczka mi mówiła, że jak będę jeść węgle po 16 to mój organizm tego już nie zdąży spalić ze względu na wolny metabolizm (podliczyła mnie tak: 9 miechów ciąży + 11 po urodzeniu = 20 miesięcy metabolizmu na zwolnionych obrotach :roll: ) Z tego co pamiętam, to Mikarin też tak ma. I dlatego szukam posiłków bez węgli, żeby się nie odkładało, a jednocześnie bez nabiału, bo ile można :roll:

Lily napisał/a:
Ja schudłam nie na wegańskiej, ale 8 kg i zawsze chleb na kolację.
spoko, ja nie mówię, że wszyscy tak mają tylko, że niektórzy ;) mi akurat węgle wieczorem nie służą, dlatego szukam alternatywy dla samych zup warzywnych ;)
Lily - 2014-05-01, 09:30

Ale czy 16 to wieczór? Ja chodzę spać ok 24:00 - 1 w nocy, a jem ok. 18. Mój organizm pewnie z 5 razy to zdąży przetrawić.
Owszem, zjedzenie pizzy o 23 na pewno nikomu nie służy, zresztą sama wiem, że jak jadłam wieczorami, to to się odbijało na wadze (a potrafiłam wciągnąć paczkę sucharów beskidzkich o 23).
Nie twierdzę, że węglowodany są OK na każdą okazję, ale jednak tycie to nie jest kwestia samego metabolizmu, a bilansu energetycznego. Mój super chudy szwagier po 22 zjadał codziennie wielką michę spaghetti. Ale przez cały dzień prawie nic nie jadł.

diancia - 2014-05-01, 12:35

Lily, to ja się będę upierać, że to jednak kwestia metabolizmu także, a nie tylko bilansu energetycznego. Przez 9 miechów po urodzeniu Stasia nie miałam czasu jeść regularnie, na pewno nie przekraczałam 1500 kcal a do tego jeszcze przecież karmiłam, a nie chudłam. Moim zdaniem winny temu właśnie spowolniony metabolizm i nieregularne jedzenie - co jeszcze mobilizowało organizm do odkładania tego i owego. Zresztą pewnie znasz też osoby, które jadły tylko jeden posiłek dziennie i nie wyczerpując dobowego bilansu energetycznego, tyły. Ja znam mnóstwo, sama jestem jedną z nich ;)
kasienka - 2014-05-01, 19:42

hxxp://m.fitness.sport.pl/fitness/56,137366,15757752,Dlaczego_nie_chudne___6_PRZYCZYN_.html

Nawet ciekawe, choć bardzo ogólne.

Mikarin - 2014-05-03, 22:43

diancia, mnie to laska tłumaczyła tak, ze metabolizm działa jednak na zegarek ;) Fakt, też mam problemy z węglami na wieczór, ale dlatego, ze u mnie po godzinie 20:00 metabolizm zwalnia, więc wszystko, co zjem po tej godzinie idzie mi w dupę - choćbym kładła sie spać o 3 w nocy. Zresztą, całe życie mam tak, że w nocy nie jadam i jest mi gorąco, potem o 4:00 jest mi zimno jak diabli przez godzinę i robię się głodna dopiero rano w okolicach 7-8. Kiedyś pracowałam na nocki, więc znam swój rytm dobowy i generalnie u mnie się to sprawdza. Ale oczywiście znam ludzi, którzy potrafią wpierdzielać całą noc i chudną, bo tryb pracy nocnej ich tak wycieńcza, ze lecą z wagi.

Zresztą, zawsze mi tłukła, że każdego człowieka trzeba traktować indywidualnie, inaczej jej zawód nie miałby sensu :)

Lily - 2014-05-04, 08:59

Zobaczyłam dziś 5 na wadze i czuję się prawie szczupła :P Niestety nie mogę zrobić jej zdjęcia (tzn. wadze z 5), bo jak biorę aparat do ręki, to się zmienia. Czyli najpierw muszę schudnąć o aparat :P
Szura - 2014-05-04, 09:35

Lily napisał/a:
Zobaczyłam dziś 5 na wadze i czuję się prawie szczupła :P Niestety nie mogę zrobić jej zdjęcia (tzn. wadze z 5), bo jak biorę aparat do ręki, to się zmienia. Czyli najpierw muszę schudnąć o aparat :P


Hahaha, boskie. :mrgreen: ]:->

priya - 2014-05-04, 10:28

Lily, :lol: :lol: Super z tą piątką. Zazdroszczę.
kasienka - 2014-05-04, 10:32

Lily, wow! Gratulacje :)
Jadzia - 2014-05-04, 10:38

Lily, gratulacje :) niezły numer z tym aparatem :lol:
kofi - 2014-05-04, 11:02

Lily napisał/a:
Zobaczyłam dziś 5 na wadze i czuję się prawie szczupła :P

Gratuluję! :-)
Raz widziałam piątkę ostatnio, ale znikła. Za to waga zgłupiała i nie chce pokazywać mi tłuszczu i wody. Mało mnie to interesuje, ale nie wiem o co jej chodzi. Pokazuje wagę a potem EE. :roll:

Jadzia - 2014-05-04, 11:13

kofi, może bateria siada.
kasienka - 2014-05-04, 11:26

kofi, a ważysz się na bosaka?
Kat... - 2014-05-04, 11:58

U mnie też się piątka pojawiła ale jak zaprzestałam ćwiczeń i diety z tydzień przed świętami tak dzisiaj dopiero wróciłam. Piątka się trzyma ale ledwo, nie wiem co by było jakbym z aparatem weszła ;-)
Rano zrobiłam 10 minut kardio i widzę, że mi dużo trudniej się ruszać. No ale już jutro będzie lepiej.

Lily - 2014-05-04, 16:10

Ja nie mam takiej fajnej wagi z wodą i tłuszczem, tylko zwykłe cyferki :P
majaja - 2014-05-04, 18:35

Ja się biorę za siebie ostro od jutra, bo jest źle, bardzo źle. Nie mam nawet ambicji zobaczyć 5 na początku (zresztą musiałabym wagę kupić). Tylko moje pytanie jest zdziebko inne, a może ktoś się orientuje. Jak mam raczej hipoglikemię (poza ciążą tylko taki amatorski test robiłam) to ograniczanie weglowodanów raczej większego sensu nie ma? Tłuszcze powinnam odstawić? Dobrze kombinuję?
Maple Leaf - 2014-05-05, 19:43

Lily, gratuluję 5 z przodu ;-)

majaja, witaj na pokładzie :-)

TinaM - 2014-05-05, 21:51

Lily, gratuluje i okropnie zazdraszczam tej 5 :-D , marzę o niej okrutnie! A po długim weekendzie boje sie ważyć. ;)
kofi - 2014-05-05, 22:52

Wagę R. dostał od mojego taty na jakąś okazję.
Obgadałam ją i pokazała 60,6 kg 28 i coś tam to chyba tłuszcz i 54 i trochę woda, tak?
Nie pamiętam ile trzeba mieć, ale zaczynałam od 36 tłuszczu chyba.
Zresztą za każdym razem pokazuje co innego, ja mam lekkie kości, więc skąd ona może wiedzieć ile czego.
Raczej boso się ważę, albo w skarpetkach.

Lily - 2014-05-05, 23:10

kofi, ponoć mimo wszystko te wagi podają dość dobrze te wartości, ale tak na 100% to jest potrzebny skan takim specjalnym urządzeniem. Ja bym się chętnie zważyła na takiej wadze, ale nie mam gdzie, ponoć mam 32-35% tłuszczu niestety.
bronka - 2014-05-06, 13:44

Lily, gratuluję tej piątki!
Pamiętam moją radość gdy zobaczyłam pierwszy raz szóstkę :-P
Też do piątki dążę, ale powooooooli. Mam nadziej, że jednak do wakacji :-P

Szura - 2014-05-06, 19:20

Ja się wczoraj upiłam na umór i tak się odwodniłam, że mi spadło 1,5kg wagi. :P Szkoda, że to chwilowe! Chociaż z drugiej strony jeszcze bym w alkoholizm popadła. ;)
kasienka - 2014-05-06, 22:27

Kofi, mi teraz pokazuje 24 tłuszczu chyba ;) a pytalam czy boso, bo moja jak ważę się w skarpetkach to pokazuje error ;)
majaja - 2014-05-06, 22:38

A ile powinno się mieć? Chyba se kupię jąkąs wagę, taką wypasioną z tym pomiarem tłuszczu warto? Czy lepeij zwykła ze strzałką?
Szura jak byłam jeszcze młoda i piekna to zdarzyło mi się trwale schudnąć dzięki chlaniu,ale po prostu tak mnie suszyło, że nie byłam w stanie jeść ;)
Dziś o tyle mam silną wolę, że nie wzięłam ani jednego chipsa z paczki wrąbanej przez męża, ale piwo wypiłam. :-/

Lily - 2014-05-06, 22:52

Najlepiej 20-25, ale chyba do 30% jest jeszcze zdrowo, a potem to już niedobrze.
Zresztą: hxxp://www.pella.pl/Kalkulatory/Glowna/Kalkulator-poziomu-tkanki-tluszczowej.html
Oczywiście wychodzi mi I stopień nadwagi.

priya - 2014-05-07, 07:53

Lily, ten Twój kalkulator to jakiś łaskawy dla mnie, wyszło mi między 21 a 24% tłuszczu i idealna sylwetka. Ale nie zgadzam się z nim :-P Tzn. ja nigdy nie czuję się dobrze ani lekko mając 6 z przodu,a od kilku miesięcy nie mogę dojść do tej magicznej piątki.
Lily - 2014-05-07, 08:57

priya, widać nie te liczby są ważne, mnie wychodzi prawie 30 i ten I stopień nadwagi. Ale zawsze przy podobnej wadze byłam grubsza od rówieśniczek...
bronka - 2014-05-07, 17:41

kasienka napisał/a:
Kofi, mi teraz pokazuje 24 tłuszczu chyba ;) a pytalam czy boso, bo moja jak ważę się w skarpetkach to pokazuje error ;)


bo przez skarpety nie zmierzy :-D

majaja ja kupiłam moja wagę w Rossmannie za kilkanascie złotych.

bronka - 2014-05-07, 17:44

Lily, wg tego szyjno-brzuchowo-biodrowego wskaźnika jestem otyła :-P
Miss to ja nie jestem, ale - bez przesady ]:->

kasienka - 2014-05-07, 18:02

bronka, no wiem, dlatego o tym pisałam ;)
Może rzeczywiście waga nie ma nic do rzeczy. U mnie z tego kalkulatora 22, z wagi 24. A jakiejś mega niskiej wagi to nie mam przecież. Poza tym muszę cofnąć suwak, bo jakiś kilogram mi się przyplątał.

Poli - 2014-05-07, 20:55

wg tego kalkulatora moj poziom tluszczu to 23,8 % czyli norma, niestety nie zgadzam sie z nim :-/ , poniewaz mam jeszcze sporo tluszczyku na brzuchu.
Chyba i ja bede musiala kupic ta specjalna wage, na obliczanie wody , tluszczu itp :roll: Obecnie wychodzi mi ze mam 1,4 kg na plusie, mam nadzieje ze to miesnie :roll:

A jeszcze jedno , wg tej tabelki czym starsi tym powinnismy miec wiecej tluszczu :shock: :?: :?: Szczerze nie czaje tego ......

Lily - 2014-05-07, 21:08

kasienka, ale masz mało w pasie. Ja mam dużo więcej i zawsze mi więcej wyjdzie tego tłuszczu. Choć nie wiem, jak się do tego ma fakt, że np. jedna kobieta ma z natury wąskie biodra, a druga szerokie. Przecież kośćca się nie zmieni.
kasienka - 2014-05-07, 21:57

Lily, no właśnie, budowa robi swoje. W pasie mam teraz 72 ;) ale wg mnie wyglądam dość szczupło, a mam koleżanki mojego wzrostu z podobną wagą wyglądające na większe. W liceum ważyłam ok 58 i byłam wręcz chuda ;) Więc moim zdaniem kości i budowa robią swoje.
rosa - 2014-05-08, 08:33

wg tego kalkulatora jestem otyła :evil:
Pipii - 2014-05-08, 08:59

Zobaczcie dziewczyny co znalazłam w internecie :
"Jeżeli stracisz na wadze w pierwszym miesiącu ”diety cud” 5 kg, a zawiera ona tylko 1000 kilokalorii to pozbędziesz się zaledwie 250 gram tłuszczu?

Pozostałe substancje to białka tkanki łącznej, a w dużej mierze kolagen podskórny – 2800 gram, woda – 1200 gram, zapasy glukozy – 500 gram i makroelementy – wapń i sod i potas 250 gram. Dzieje się tak, dlatego, że organizm, w przypadku braku węglowodanów w pożywieniu wykorzystuje, do pracy mózgu i najważniejszych narządów w pierwszej kolejności, inne źródła energii niż tłuszcz. Zaczyna wytwarzać glukozę przede wszystkim z tkanki podskórnej, a zapasy tłuszczu uruchamia w ostatniej kolejności. Najwcześniej zauważysz utratę wagi po pół roku głodzenia się, przy niekorzystnych konsekwencjach dla Twojego zdrowia. Efekt jo-jo masz murowany."

P.S Wg kalkulatora posłanego przez Lily mam prawie nadwagę I stopnia, a ja mam po prostu - szerokie biodra (miednica do rodzenia dzieci) - a nie tłuszcz.. więc ten kalkulator raczej nie sprawdza się we wszystkich przypadkach..

malva - 2014-05-08, 09:08

oj nie dowiem się ile mam tkanki tłuszczowej bo NIGDY w zyciu nie zmierzyłam się w pasie i w tej słodkiej niewiedzy zamierzam pozostać

co do inf podanych przez Pipiiii moje obserwacje ( mnie samej) to potwierdzają

Poli - 2014-05-08, 12:22

Pipii napisał/a:
Zobaczcie dziewczyny co znalazłam w internecie :
"


Dlatego weglowodany trzeba jesc , poniewaz to jest nasze paliwo dla organizmu, i nie powinnismy ograniczac drastycznie, jak juz to wykluczyc tluszcze i nie jesc przed pojsciem spac. Takze ograniczajac mocno weglowodany zaburzymy sobie caly metabolizm i pozniej czeka nas efekt jo jo.

bronka - 2014-05-08, 12:34

Pipii napisał/a:
Najwcześniej zauważysz utratę wagi po pół roku głodzenia się, przy niekorzystnych konsekwencjach dla Twojego zdrowia

nie rozumiem tego zdania
Jak zaczniesz się głodzić to w moment zlecisz z wagi. Oczywiście niezdrowo i nietrwale, ale żeby pół roku się głodzić żeby uzyskać jakikolwiek efekt? Coś tu nie tak

kofi - 2014-05-08, 14:23

malva napisał/a:
oj nie dowiem się ile mam tkanki tłuszczowej bo NIGDY w zyciu nie zmierzyłam się w pasie i w tej słodkiej niewiedzy zamierzam pozostać

To jak kupujesz spodnie? ;-)
Nie wiem, co ma do tego obwód szyi, którego nie zmierzyłam i nie znam, więc wpisywałam różne i różne dziwne wyniki mi wychodziły, chyba sporo od niego zależy. Ale wadze się wpisuje tych danych, tylko wiek i płeć. :->

malva - 2014-05-08, 15:12

kofi napisał/a:
malva napisał/a:
oj nie dowiem się ile mam tkanki tłuszczowej bo NIGDY w zyciu nie zmierzyłam się w pasie i w tej słodkiej niewiedzy zamierzam pozostać

To jak kupujesz spodnie? ;-)

spodnie kupuje dokładnie tak:w lumpeksie na zasadzie -jak mi się jakis krój podoba i plus minus są na mnie, to ide przymierzyć
i jak w nie wlezę to kupuję :D
spodnie w sklepie kupiłam raz 2 lata temu na wyprzedaży i tez tak samo -sciągnełam z wieszaka dwie pary i udałam się do przymierzalni :D
Naprawdę nie mam pojęcia ile mam w pasie :-D

Lily - 2014-05-08, 16:45

malva napisał/a:
w lumpeksie na zasadzie -jak mi się jakis krój podoba i plus minus są na mnie, to ide przymierzyć
i jak w nie wlezę to kupuję :D
No ale w lumpeksach tez często jest napisane, ile spodnie mają w pasie, więc tak mniej więcej pewnie wiesz?
bronka - 2014-05-08, 16:53

Nie wiem czemu Was to dziwi- ja zmierzyłam do tego testu.
Mierzyłam kiedyś podczas odchudzania
Tak na co dzień - nie odczuwam potrzeby. Do ciuchowych zakupów - absolutnie zbędna informacja.

Lily - 2014-05-08, 17:07

Ja nie mierzę dla własnego komfortu psychicznego :P A ciuchów kompletnie nie umiem dobrać na oko, na wymiar też nie. Dlatego nienawidzę ciuchowych zakupów.
malva - 2014-05-08, 18:59

Lily napisał/a:
malva napisał/a:
w lumpeksie na zasadzie -jak mi się jakis krój podoba i plus minus są na mnie, to ide przymierzyć
i jak w nie wlezę to kupuję :D
No ale w lumpeksach tez często jest napisane, ile spodnie mają w pasie, więc tak mniej więcej pewnie wiesz?

hehe , nie nie wiem, bo patrze rozmiarami -a teraz rozmiary są tak rozstrzelone że mieszczę się w rozmiary od 36 do 44 :D a w dodatku dalej nie wiem ile ma jaki rozmiar w pasie ,wiec -na serio- nawet nie wiem ile ludzie mają i co jest standartem a co nie
tzn w sklepie zwykłym patrze na rozmiar w lumpie wyłącznie na oko , wogle nie sprawdzam

kofi - 2014-05-08, 19:04

Ja się mierzę czasem, bo szyję, tam są potrzebne wymiary, ale nie jest to przyjemna rzecz takie mierzenie, jeśli pamięta się czasy, kiedy miało się 65 w pasie...
Lily - 2014-05-08, 21:06

malva napisał/a:
i co jest standartem a co nie
No jak to? 90-60-90? :P Tak naprawdę mało która kobieta ma 60, to bardzo mało. kofi, ja też kiedyś miałam 65... ale tylko w pasie. A z tamtych czasów pamiętam głównie, że ojciec mi mówił, że nie mam wcięcia w pasie, że na pewno nie jestem szczupła, tylko co najwyżej w sam raz, a siostra mi kazała maskować brzuch. Ale głupie to wszystko.
kofi - 2014-05-08, 21:41

Moja mama miała coś koło tego. Miałam te 65 w wieku 16-17 lat, nigdy później...
Lily - 2014-05-08, 21:43

kofi napisał/a:
Miałam te 65 w wieku 16-17 lat, nigdy później...
Ja też. Potem po maturze bardzo przytyłam z powodu depresji i tak już w sumie zostało.
majaja - 2014-05-08, 22:56

rosa napisał/a:
wg tego kalkulatora jestem otyła :evil:
jaja sobie robisz. Zmień centymetr albo poproś Fra by cię zmierzył bo coś pokręciłaś.
bronka - 2014-05-09, 17:15

Chyba nie bierzecie tego kalkulatora na serio?

Przecież można być maksymalnie otłuszczonym i mieć te same obwody co człowiek z masą mięśniowa i szeroką chudą kościstą miednicą np. No litości.

Ps nie piszę tego dlatego, że wyszła mi otyłość :mrgreen: :-P

-kreska- - 2014-05-09, 17:17

Któraś z Was używa skakanki z licznikiem :?: Fajne to czy zbędny, dołujący :P gadżet :?:
moony - 2014-05-09, 22:16

Dołączam oficjalnie. Dobry wieczór :)
Założyłam się sama ze sobą, więc muszę słowa dotrzymać ;)
Chciałabym łagodnie schudnąć do końca roku - ile? 11,5 kg. Miało być 9, ale okazało się, że jednak na za dużo sobie pozwalam przy karmieniu i waga nie pokazuje mniej, ale więcej :evil:
Znam siebie na tyle, że wiem, że tylko łagodna droga jest mi przeznaczona, bez szybkich szaleństw. Inaczej rzucę się a to, co jest do zjedzenia i z odchudzania nici. A silną wolę mam słabą.

Humbak - 2014-05-09, 23:54

Też dołączam. Obrzydłam sama sobie, patrzeć nie mogę jakie wielkie mam ramiona..
Idzie wiosna, zielono wokół mam nadzieję, że będzie łatwiej. Chcę móc normalnie na siebie patrzeć... Ja za dużo o 14,5 ale nie spieszy mi się... byle jak u moony, do końca roku i co miesiąc coś.
Trzymam kciuki za siebie i za was

majaja - 2014-05-10, 00:45

Mam pytanie, kiedy waga pokazuje tak naturalnie mniej? Rano czy wieczorem? Bo ywszła mi róznica 7 kilo i się zastanawiam czy po prostu rano źle ją ustawiałam czy po basenie wieczorem można ważyć mniej.
Ja nie mam jakiegoś określonego celu wagowego, po prostu chcę latem wchodzić w rozmiar 40 z powrotem, choć jakbym 10 kilo zrzuciła tobym sie nie obraziła, tylko nie chciałabym by to było tak że wielka dupa mi zostanie a cycki całkiem znikną

majaja - 2014-05-10, 00:47

bronka napisał/a:
Chyba nie bierzecie tego kalkulatora na serio?
serio jak serio, ale Rosa to akurat ani bioder szerokich nie ma ani brzuch jej wielki nie sterczy więc skąd ta otyłość jej wyszła to nie wiem, podbródków trzech też nie ma, chudzinka jest ;)
Lily - 2014-05-10, 07:41

majaja napisał/a:
Mam pytanie, kiedy waga pokazuje tak naturalnie mniej?
Rano, ale to może być 1 kg mniej, a nie 7 ;)
majaja - 2014-05-10, 10:07

Dzięki Lily tak mi się zdawało, ale że ostatnią wagę miałam z 10 lat temu to się zdziwiłam. O tyle to wyszło pocieszająco, ze wieczorem ważyłam się staranniej, tzn na pewno postawiałam prosto wagę, zanim weszłam było zero itd ;)
Mikarin - 2014-05-10, 12:14

Wy tutaj chcecie chudnąc do 60 kilogramów... 5 z przodu itp... :shock: laski, wiecie, szacun, serio. Ja w wadze 69 kilo miałam lekko zapadnięty brzuch u wyraźnie zarysowane kości miednicy, a przy 50 wyglądałabym jak Oświęcim :shock: I odnoszę tez takie dziwne wrażenie, że jednak potężna ze mnie baba - potężna w sensie duża i postawna, i że wagą to sobie mogę....
Ja walczę, nie jem po 18, warzywa do każdego posiłku, owoce tylko do śniadania, węgle złożone od rana do podwieczorka (jeżeli wpadnie), szukam jakiegoś fajnego zestawu ćwiczeń na brzuch, bo od A6W wątroba mnie nap....la, że hej, ale kolega - chudzina zresztą - świetnie sobie zrobił na niej brzuch, kaloryferek jak się patrzy :)
Jade hula już codziennie - nie ma, że boli, mam kilka ruchów na pojach do opanowania, więc też jadę ostro - za jakiś czas zobaczę, jak to wygląda względem ciuchów. Na wagę już nie staję, bo zależy mi na wyglądzie, a nie na widełkach wagowych (chociaż wydaje mi się, że jak dobiję do 70 to będzie w sam raz).

Kciukasy trzymam za wszystkie, co dołączyły i powodzenia :mrgreen:

bronka - 2014-05-10, 12:42

moony, Humbak, witajcie w zacnym gronie :mrgreen:

Wiecie co? Jakoś półtora roku temu myślałam, ze jak schudnę te ponad 10 kg i będę ważyła 65 to będę laska jak z obrazka :-P
Teraz ważę już mniej niż 65 i marzę o 5 z przodu :mrgreen: Tak 58-59.
Wiem, ze to osiągnę. W końcu zrzuciłam już znacznie więcej.
Najgorzej z brzuchem :-/ Brzydki jest jak cholera :-?

bronka - 2014-05-10, 12:49

Mikarin, co do brzucha- może zainteresują Cię ćwiczenia z własnym ciałem - kalistenika. Dużo informacji w necie jest.
Ja mam teraz drążek w domu- staram się coś ( na miarę własnych możliwości) ćwiczyć.

Tutaj jest guru- Frank Medrano: hxxp://www.thefrankmedrano.com/
Veganin zresztą :-D
Jest też w necie sporo ćwiczeń dla kobiet. A Franka można sobie dla przyjemności pooglądać :-P

majaja - 2014-05-10, 15:32

Mikarin napisał/a:
Ja w wadze 69 kilo miałam lekko zapadnięty brzuch u wyraźnie zarysowane kości miednicy, a przy 50 wyglądałabym jak Oświęcim
bywa, ja też z tych grubokościstych. tyle że do tego niska jestem, ale i tak ważąc 10 kilo więcej od kuzynki nosiłam ten sam rozmiar co ona. Mając 56 kilo miałam wszytskie żebra na wierzchu i zero cycków. No ale fakt, że po świetach popłynęłam z jedzeniem, i chora byłam więc zero ruchu i poszłoooo
Lily - 2014-05-10, 16:05

Mikarin, ja nigdy nie ważyłam 50 kg, ale chciałabym 56. Przy 68 byłam strasznym spaślakiem, wylewał mi się brzuch z wcale nie ciasnych spodni i czułam się okropnie. Coś takiego jak wystające kości biodrowe i zapadający się brzuch u mnie nie istnieje, bo ja nie chudnę z brzucha, tylko chyba z bioder głównie. Ale i tak mam teraz chyba 98 w biodrach.
Mikarin - 2014-05-10, 16:10

Lily, ja mam metr, ale ja jestem nabita. Zresztą, znów potwierdza się, że każda kobita inna :)
bronka, kiedyś, jak miałam do wyboru hula i kijek do podciągania (w lutym w Biedrze były oba 8-) ) droga losowania wybrałam hula, ale widziałam takie kijki w Tesco, tez po 30 zł, więc chyba sobie zafunduję :) A jaki masz Ty?

A też tak macie, że Was od nabiału odrzuca???

Mikarin - 2014-05-10, 16:18

Lily, ja mam właśnie tak, że przy 70 wyglądam OK, a przy 80 odstaje mi brzuch, bo mam figurę klasycznego jabłuszka. I tez nie lubię wylewających się fałdek u siebie, ale neistety na razie ćwiczenia dały mi tyle, ze mi się mięśnie zrobiły mocniejsze, a tłuszczyk jak był tak jest. Ale powoli coś się rusza, więc trzymam cichcem kciuki, żeby nie zapeszyć, bo zawsze jak się chwalę, to potem z tego guzik wychodzi ;)
Lily - 2014-05-10, 16:39

Ja nie wierzę w ćwiczenia, u mnie ćwiczenia nic nie dały.
Raz, dawno temu, robiłam przez 3 miesiące po 400-1000 brzuszków dziennie, efekt był tylko taki, że gdzieś tam pod spodem mi się brzuch ujędrnił i już nie mogłam sobie fałdy na biust nałożyć, bo nie dało się jej tak podnieść ;) Ale przy okazji mocno mi się poszerzyły boki.
Tzn. oczywiście wiem, że ruch może pomóc, ale to musi być ukierunkowany, zdyscyplinowany ruch z odpowiednią dietą, na pewno nie taką jak moja. Do tego to ja nie mam ani motywacji, ani silnej woli, bo jedzenie "karmi mi duszę" ;)

Mikarin - 2014-05-10, 17:07

bronka napisał/a:
Tutaj jest guru- Frank Medrano: hxxp://www.thefrankmedrano.com/
... :shock: ... :shock: :shock: o szlag... niezły jest... ta jego laska też....
Szura - 2014-05-10, 17:44

A może ktoś z Warszawy ma do pożyczenia hula hop? Bo wiele dobrego słyszałam, ale sama nie umiem kręcić, choć kilka razy próbowałam. No i nie chcę kupować, jak nie wiem, czy będę potrafiła użyć. ;)
Poli - 2014-05-10, 22:06

Ja znowu jestem bardzo drobnej budowy , najmniej wazylam 45 kg jak mialam 18 lat, ale wtedy to bylam za chuda, brzucha nigdy nie mialam wklęsłego , wrecz odwrotnie zawsze odstaje, takze mam budowe jablka, nogi jak patyczki a tluszczyk na brzuchu siedzi , obecnie zeszlam do 53 kg czyli waze tyle ile przed ciaza, ale jestem grubsza, co ledwo wciskam spodnie na siebie, malo w szwach nie pekna i po zapieciu wystaje mi opona tluszczyku. Ale mnie to wkurza :-/
Ale ale, na spokojnie chce zrzucisz ten tluszczyk, niedlugo koncze moj trening p90x i pozniej chce zaczac T25, podobno niezly wycisk w 25 min i zobaczymy jak mi pojdzie, naprawde moje marzenie to dojsc do takiego stanu jak Ewelina tutaj:
hxxp://malywielkiswiatewla.wordpress.com/

W pasie mam obecnie 73 cm i tutaj musze zrzucic, poniewaz biodra to 90 cm, brak mi taili obecnie, tak chociaz do 68 wystarvczyloby mi :-D

Humbak - 2014-05-10, 22:31

Takie cuda jak to guru to ja już nigdy wyczyniać nie będę... :shock: choćby dlatego że nie mam tyle czasu na to :-P

Ja muszę w końcu zadzwonić do fizjoterapeuty bo mi mięśnie proste brzucha się rozeszły, strzeliło mi coś w kręgosłupie w lutym i od tamtej pory mam potworne bóle wszędzie - w kręgosłupie, karku, obręczy miednicznej... generalnie rzecz biorąc połamana jestem. Potem pomyślę o brzuszkach :-P Narazie dieta MŻ, ruch z dziećmi i zdrowy rozsądek w tym co zjeść jeśli już. Zobaczę czy to coś da.

moony - 2014-05-10, 22:55

Ja na początek odstawiam "chlebek z masełkiem", czyli mój comfort food.

I coś na przekór guru: hxxp://www.youtube.com/watch?v=TLmQ2vxMbn0

Lily - 2014-05-11, 09:46

Ja też jestem drobnej budowy, chociaż mam szerokie biodra, jak mama i siostra (które miały szerokie także ważąc poniżej 50 kg).
Ale w nadgarstku mam 14 cm. Czyli cienkie kości.

Mikarin - 2014-05-11, 10:23

Lily napisał/a:
Ale w nadgarstku mam 14 cm. Czyli cienkie kości.
Ja mam w nadgarstku 15,3 ;)
moony - 2014-05-11, 11:23

A ja mam 12,5, choć kości mam grube. Za to w połowie galaretki zwanej przedramieniem - 25. Wrr.
majaja - 2014-05-11, 15:30

Lily napisał/a:
Ja nie wierzę w ćwiczenia, u mnie ćwiczenia nic nie dały.
gdzieś robiłaś błąd raczej. Moja siostra twierdzi (ja sie nie znam), że organizm zaczyna uszczuplac tkanke tłuszczową po 40 minutach intesncywnego treningu - czyli gdy sie pocisz (40 min) albo na basenie czujesz mięśnie. Brzuszki nie działają w ogóle bo to nie te mięśnie, brzuszki ćwiczą mięśnie głębokie, a za płaski brzuch odowidają poprzeczne.
Lily - 2014-05-11, 15:43

No tak, ale ja nie trenowałam aerobowo, tylko robiłam brzuszki, bo Mariola Bojarska mnie zwiodła mówiąc, że 400 brzuszków daje płaski brzuch ;) Ale to było dawno.
Ja nie umiem pływać, biegać też nie zamierzam raczej, inne rzeczy odpadają z powodu braków sprzętowych lub braku motywacji.
Tak że owszem, na pewno robię błąd, robię wielki błąd zapewne we wszystkim, czego się tknę, bo nie mam efektów, tylko frustrację. Na koniec ktoś mi mówi, że na pewno robiłam błąd ;) Dlatego już mi się odechciało wszelkich prób.
Aha, inne ćwiczenia na brzuch też robiłam, jak się zorientowałam, ze brzuszki nie pomagają, to też nic nie dało, poza zepsutym już chyba na amen kręgosłupem.

rosa - 2014-05-11, 17:33

mnie też brzuch zabija :-/ czyli jestem jabłko, jak już doczytałam, w biodrach 95, w pasie niewiele mniej :-( z tyłu wygladam ok, w kurtce zimowej tez nie jest źle, ale w normalnych ciuchach po prostu ciąża piaty miesiąc :evil:
staram się ćwiczyć, w sumie ćwiczę regularnie jogę 2-3 razy w tygodniu, owszem jestem silna, nawet w miarę jakieś mięśnie mam, ale ten galaretowaty brzuch jakby wieczne wzdęcie, nawet wciągnąć trudno.
może hulać zacznę, tylko hula nam się rozpadło i nie wiem czy nie wywaliłam, poszukam i spróbuję posklejac taśmą

ja niestety dużo jem, słodzę herbę i kawkę, muszę chyba coś poograniczać

kira - 2014-05-11, 18:01

rosa napisał/a:
mnie też brzuch zabija :-/ czyli jestem jabłko, jak już doczytałam, w biodrach 95, w pasie niewiele mniej :-( z tyłu wygladam ok, w kurtce zimowej tez nie jest źle, ale w normalnych ciuchach po prostu ciąża piaty miesiąc :evil:


u mnie to samo, z tym, że jestem niska, drobna, rączki jak patyczki, a brzuchol, że szkoda gadać :-> i co z tego, że kg spadają, tego brzucha chyba przez cały rok nie zrzucę :(

Mikarin - 2014-05-11, 18:05

Lily, a spróbuj samo rozciąganie sesje po 3 razy dziennie + 5 Rytuałów Tybetańskich. Tu masz prawidłowo opisane: hxxp://rytualy-tybetanskie.pl/

Robiłam to, kiedy pracowałam w fabryce, więc nie mogłam się ruszyć ze stanowiska, dwie godziny dojeżdżała autokarem w każda stronę, WSZYSTKO mnie bolało, nie mogłam nawet kucnąć podnieść długopis, jak mi spadł, bo wyłam z bólu z powodu zastałego kręgosłupa i załatwionych kolan. Serio, wyłam. Baba 25 lat musiała się złapać linki produkcyjnej i rękami podciągać do góry, żeby się wyprostować, tak mi nogi i kręgosłup siadły. Rytuały Tybetańskie to ćwiczenia koordynujące pracę ciała z oddechem. Żadnych aerobów, stacjonarnie w domu, góra kwadrans dziennie, bez poty, wysiłku, stresu i truchtania poza domem, bez sprzętu, więc nie musisz kasy wydawać.
Robiłam je, zeby sobie poradzić z tymi bolącymi nogami i przysięgam, że jak zaczęłam robić, to na podłogę i podłogi musiałam się przemieszczać przy pomocy stołu przez te przeklęte kolana, po tygodniu wstawałam sama, po miesiącu calkowicie przestały mnie ciągnąć. Teraz znowu do nich wróciłam i robię, jak tylko mogę, bo inaczej przy pajacykach, brzuszkach, hula czy skakance Młody podchodzi niebezpiecznie blisko, łapie mnie za nogi, nawet na stacjonara muszę go zabierać, bo się irytuje, ze robię coś i On też chce, koniec. Zupelnie jak kot :D
Moze super ekstra ćwiczenia modelujące sylwetkę toto nie są, ale wyraźnie pomagają w regeneracji i utrzymaniu kondycji - a jeżeli i to Ci nie pasuje, go masz gwarant, ze po miesiącu kręgosłup przestanie Cię na.pier ;)
Wiem, że brzmi to cudacznie (rytuały....), ale mni wyciągnęlo z totalnego bólu w mały samochodzik - że wracałam z pracy i zasuwalam jeszcze 3 godziny na spacery i kolana były w świetnym stanie. Też podchodziłam do tego sceptycznie, ale jak zrobiłam, tak pomogły.

rosa, ja robiłam hula sama, fajna sprawa. Kosztuje niecałe 15 zeta taka domoróba. Wprawdzie nie będzie ciężka (wprawdzie ktoś tam dociążał ryżem, je tego nie umiem zrobić równomiernie i przez to hula mi spada, bo się ciężar gromadzi w jednym miejscu), ale polecam, jak chcesz się pobawić nie tylko na brzuchu :)

majaja - 2014-05-11, 19:30

Lily napisał/a:
Na koniec ktoś mi mówi, że na pewno robiłam błąd Dlatego już mi się odechciało wszelkich prób.
Oj Lily, czego jak czego, ale zniechęcać cię nie chciałam. Sama mam wielki brzuch którego nic nie bierze i bywa, że jestem brana za kobeitę w ciąży, do tego wielką du.. masywne uda i wcale nie smuklę łydki. Biegać nie lubię, basen polubiłam całkiem niedawno.
Zawsze zostają spacery w szybkim tempie. Nawet jak człowiek nie schudnie to kondycja lepsza.
rosa napisał/a:
jak już doczytałam, w biodrach 95, w pasie niewiele mniej
chciałabym mieć takie wymiary :)
arahja - 2014-05-11, 20:06

rosa napisał/a:
mnie też brzuch zabija czyli jestem jabłko, jak już doczytałam, w biodrach 95, w pasie niewiele mniej z tyłu wygladam ok, w kurtce zimowej tez nie jest źle, ale w normalnych ciuchach po prostu ciąża piaty miesiąc


Hehe, witam, tylko wymiary o parę centymetrów mniejsze. :D Właściwie porzuciłam myśl o płaskim brzuchu (nigdy taki nie był), choć prewencyjnie zastosowałam kilka z pojawiających się tu rad: żadnych węglowodanów po 18., więcej owoców i ograniczenie wielkości porcji. Zresztą mam stresa i tak mi się nie chce jeść. ;)

Humbak - 2014-05-11, 23:24

Rosa, jak schudnę to mam nadzieję mieć 95 w biodrach :-P
Mikarin - 2014-05-12, 09:33

arahja napisał/a:
więcej owoców
ale owoce tylko do południa, bo to dużo cukrów :roll: ja od owoców tyje ekspresem. Nawet Desmond zalecała uważać na owoce, hello ;) Natomiast jak potrzebujesz węgli, to dużo złożonych i jesteś w domu 8-)
bronka - 2014-05-12, 10:19

Dziewczyny znacie jakieś normy co do zawartości tluszczu-wody-mięśni w organizmie?
Zważyłam się na mojej domowej wadze i mam 25% tłuszczu i 45% mięśni. Nie wiem na ile to jest wiarygodne ofc.

edit:
znalazłam- 21-26% to norma.

Dodam, że wg kalkulatora szyja- brzuch-biodra mam 31 :evil:
A mam szeroką miednicę- oj mam :roll:

bronka - 2014-05-12, 11:42

Humbak napisał/a:
Takie cuda jak to guru to ja już nigdy wyczyniać nie będę... :shock: choćby dlatego że nie mam tyle czasu na to :-P

:mryellow:
Ja to se z przyjemności popatrzę po prostu Jakoś ta kalistenika do mnie przemawia. Taka wytrzymałościowa, budująca siłę, ale jednak ładna. W porównaniu z abs-ami z siłowni ]:->

rosa napisał/a:
mnie też brzuch zabija :-/ czyli jestem jabłko, jak już doczytałam, w biodrach 95, w pasie niewiele mniej :-( z tyłu wygladam ok, w kurtce zimowej tez nie jest źle, ale w normalnych ciuchach po prostu ciąża piaty miesiąc :evil:

a nie da się skorygować ubraniem? Wyeksponować ładne nogi itp?

Ja mam 98 w biodrach. Jak miałam 10 kg więcej to obwód nie był wyraźnie większy. Po prostu były te biodra bardziej otłuszczone. Pewnie jak schudnę jeszcze z 5 kg to też obwód bioder wyraźnie się nie zmieni. Takie mam. Ale jakoś mi nie przeszkadzają. Grunt to talię wysmuklić- wtedy wygląda to kobieco po prostu.

rosa - 2014-05-12, 11:58

ja nie czuję się gruba, tylko chciałabym mieć wcięcie w pasie, bo ponieważ cycki tez mam raczej małe i oklapłe to bez ubrania się sobie nie podobam, po prostu bryła na nóżkach, w puszapie, w obcisłych gaciach do pasa, bez śniadania jest ok

ale talia by się przydała

muszę filmik z guru obejrzeć, zapomniałam w domu, a w pracy to mamy taki internet szybki, że nie da rady

śliwka - 2014-05-12, 14:27

rosa, to niemożliwe, że tylko 1cm więcej od Ciebie mam w biodrach. Przecież Ty taka chudzina i niższa jesteś sporo ode mnie.
Wszyscy mi mówią, żebym już przestała się dalej odchudzać, a ja nie wiem o co chodzi, przecież nadal gruba jestem. A zwłaszcza moje nogi są ciągle wielkie.

arahja - 2014-05-12, 19:08

Mikarin napisał/a:
ale owoce tylko do południa, bo to dużo cukrów ja od owoców tyje ekspresem. Nawet Desmond zalecała uważać na owoce, hello Natomiast jak potrzebujesz węgli, to dużo złożonych i jesteś w domu


Wiesz co, moim problemem są duże porcje. Ja po prostu zjadam podwójne obiady po pracy, wygłodzona po całym dniu: 2 razy w przeciągu godziny wielka micha makaronu z sosem. Albo kaszy z sosem. Niby jem zdrowo, niby nic mi nie brakuje, a kładę się spać z brzuchem jak piłka, wstaję z brzuchem jak piłka i chodzę z brzuchem jak piłka, bo jak do 18 zejdzie, to znów jem :P Żeby nie bylo: nie mam nadwagi i w sumie nie chodzi mi o odchudzanie jako takie, tylko powrót do lekko wypukłego brzuszka zamiast dwóch półfałd ;) Zwłaszcza że mam 3 cm przerwy, gdy próbuję zapiąć 3 pary spodni (w sensie w ogóle ich nie dopinam). A wszystkich par mam 6, więc trochę kicha. Zaczyna to lepiej wyglądać po 10 dniach jedzenia małych porcji (zero apetytu) i w rozsądnych godzinach.

O owocach postaram się pamietac :)

majaja - 2014-05-12, 21:19

Humbak napisał/a:
Rosa, jak schudnę to mam nadzieję mieć 95 w biodrach :-P
Ja nawet po odchudzeniu nie mam takich nadzieji ani takich wygórowanych ambicji.
Ale Rosa masz niezłe nogi, no coś za coś.

Poli - 2014-05-12, 21:20

Dziewczyny co do owocow , znacie kanal Mai , polecam :

<object width="560" height="315"><param name="movie" value="//www.youtube.com/v/J5rJFyJLn3o?hl=da_DK&version=3"></param><param name="allowFullScreen" value="true"></param><param name="allowscriptaccess" value="always"></param><embed src="//www.youtube.com/v/J5rJFyJLn3o?hl=da_DK&version=3" type="application/x-shockwave-flash" width="560" height="315" allowscriptaccess="always" allowfullscreen="true"></embed></object>

takze mozna zerknac na jej inne filmiki gdzie porownuje rozne diety :-)

Poli - 2014-05-12, 21:22

O wlasnie ten filmik :

<object width="560" height="315"><param name="movie" value="//www.youtube.com/v/bXDiz2I-gf4?version=3&hl=da_DK"></param><param name="allowFullScreen" value="true"></param><param name="allowscriptaccess" value="always"></param><embed src="//www.youtube.com/v/bXDiz2I-gf4?version=3&hl=da_DK" type="application/x-shockwave-flash" width="560" height="315" allowscriptaccess="always" allowfullscreen="true"></embed></object>

Mikarin - 2014-05-13, 08:47

Hm, Poli, a znasz to? też masz tutaj owoce na tablicy żółtej, więc wcale nie takie nielimitowane ;)

hxxp://adst.mp.pl/s/dieta/weganska-2200_kcal.pdf

(wegetariańska różni się tylko tym, ze zamiast mleka roślinnego jest zwierzęce)

Poza tym ja nigdzie nie pisałam, że owoce trzeba usunąc z diety - owoce sa ważne, dietetyk mi je ułożyła, ale w trakcie diety redukcyjnej (na schudnięcie) trzeba na nie uważać, w sensie - nie jeść za dużo, bo dostarczamy sobie duże ilości cukrów i węglowodanów prostych, a u osób z tendencją do tycia niestety pójdzie w boczki, i choć dieta redukcyjna, to nie będzie efektów.
Zresztą, dwa lata temu jadłam owoce w dzień do 14:00, ok. kilograma sliwek, moze mniej, i przytyłam sobie wspaniale :) bo mam tendencję, figurę jabłuszka i zwolniony metabolizm po ciąży (a zafascynowałam się panem Durianen Riederem i jego dieta bananową).
Zresztą, każdy z nas jest inny i jeżeli u kogoś owoce spowodują szybki spadek wagi, inni moga od tego schudnąć.
Moony mi opowiadała, jak kiedyś była u znajomych (dieta chińsko-zupkowo-fastfoodowa) - on tył na potęgę, ona chudła w oczach. To chyba najlepszy przykład. Niestety, jak należę do tej samej grupy ludzi co ten pan, więc muszę zwracać uwagę na takie pierdoły.
Poza tym u mnie sprawdziły się tylko wysoko-nie-przetworzone produkty i proste dania - ich mogę jeść full, a chudnę, ale jak sobie dowalę jedno przetworzone świństwo, np. takie placki sojowe czy mleko sojowe, i nie daj cię bejbe po 16:00, to już kolejnego dnia widzę po brzuchu, że idzie w szerokość. Już po 15:00 moge jeść tylko warzywa i niewielką ilość nabiału, bo albo trzymam wagę, albo tyję (z przewagą tego drugiego).

Tylko podkreślam, mój organizm działa na takiej zasadzie. Dlatego szukam, grzebię i sprawdzam różne rzeczy, bo owoce uwielbiam i mogłabym je jeść cały dzień i tylko owoce, ale jeżeli po dwóch miesiącach takiej polityki waga pokazała przyrost wagi, a nie spadek, to chyba nie dla mnie ;)

P.S. a węgle złożone masz w każdej kaszy, ryżu, brązowym makaronie, brązowym chlebie, czy durnej soczewicy. I zboża, ale brązowe, mam do każdego posiłku z wyłączeniem kolacji. Bez węgli nie można żyć, ale zależy też jakie węgle.

Dziewczyna w pierwszym filmie mówi też o łączeniu owoców z owsianką (węgle proste + węgle złożone). Jak od tego nie tyć? Jak ktoś je węgle złożone ze zbóż, to go owoce utuczą ;)

I czy ona nie jest przypadkiem frutarianką? Mówi, że cały dzien je tylko owoce (w praktycznie 90 procentach), więc jak to się ma do odżywiania, które zakłada razowego kromala na śniadanie i łychę komosy na obiad? też mówi, ze owoce łączone z czymś innym utuczą. A w standardowej diecie węgle z owoców zawsze wystąpią z czymś - jak nie bezpośrednio, to pośrednio.

Poli - 2014-05-13, 20:57

Mikarin ona jest na Raw til 4 , tzn do godz 16 je sie surowe owoce a po 16 gotowane warzywa, kasze, ziemniaki itd.
I jest to dieta wysokoweglowa i niskotluszczowa, niskobialkowa. I tu jest klucz w chudnieciu , duzo wegli prostych i wlasciwie zero tluszczu.
Nie uzywa sie olejow, nie je sie orzechow itd. Je sie ogromne ilosci jedzenia, i na poczatku mozna troche przytyc przez rozlegulowany metabolizm, ale pozniej organizm przestawia sie i sie chudnie. W jednym z filmikow pokazuje ile schudla a byla juz chyba na wszystkich dietach, glodzila sie itd.

Co do tabeli Desmond znam ja dobrze , tylko ona nie jest wysokoweglowa i niskotluszczowa/bialkowa. Mowisz ze jadlas sliwaki i tylas, pewnie ze sie utyje jesli poziom tluszczu bedzie na wysokim poziomie. Wykluczjac tluszcz, organiazm przestawia sie na zuzywanie energii z wegli jako paliwo. Identycznie jak jest u malp, jedza ogromne ilosci owocow ale nie ma przypadkow otylej malpy, poniewaz ich tluszcz i bialko jest utrzymane na niskim poziomie.

Jest sporo ludzi na tej diecie na youtube i pokazuje swoje rezultaty w chudnieciu :-D Warto sie zainteresowac ta dieta :-)

Mikarin - 2014-05-14, 17:20

Poli, no, brzmi rozsądnie, i rozumiem, że super sa wyniki, bo to nie pierwsza osoba na wysokowęglowodanowej, jaką widzę. Tylko widzisz, mi chodzi tylko o tę info, że owoce w określonych warunkach odchudzają (dieta tej pani), ale w innych warunkach już mogą powodować tycie - tak jak u mnie, było ich za dużo i zrobiłam też dużo błedów.
Nie mówię, ze to coś złego, ale też, żeby nie generalizować, że jedząc więcej owoców się schudnie - trzeba jeść (prawie) same owoce, a to duża różnica.

Ta dieta niestety nie jest na mój portfel... ale kiedyś na pewno wezmę ją pod uwagę, bo brzmi pysznie :oops:

moony - 2014-05-14, 23:31

Mikarin napisał/a:
Moony mi opowiadała, jak kiedyś była u znajomych (dieta chińsko-zupkowo-fastfoodowa) - on tył na potęgę, ona chudła w oczach.
Serio? Bo nie wiem teraz o kogo chodzi ;)
Mikarin - 2014-05-15, 21:14

Kryzys trzeciego kilograma :(
mada - 2014-05-19, 11:19

Dziś założyłam się z moim synem, że nie będziemy przez 2 tyg. jesc słodyczy - jak on da radę to ja też, prawda? Mam zdecydowanie większą motywację, niż bym miała to robić dla samej siebie:)
iris - 2014-05-23, 10:07

u mnie jakoś to wolno idzie :-/ , chyba muszę całkiem słodycze rzucić i zweryfikować jadłospis
idę podpatrzeć co jecie na diecie ;-)

moony - 2014-05-23, 11:33

mada, jasne, że wytrzymasz :) ja dziś 6 dzień bez.
Najlepiej mi szło w czasie postu (był nawet wątek z postanowieniami), ale potem w szpitalu dawali codziennie chleb biały z dżemem i chcica wróciła.
Teraz znów jestem na dobrej drodze, choć czasami boli głowa (z odstawienia, braku szybkiej glukozy?). Ale zaraz sobie zrobię jogurt jaglany z domową granolą, powinno minąć.

U mnie na razie 1 kg w dół, niby nic, ale jestem z siebie zadowolona, z tego jak jem.

bronka - 2014-05-23, 11:39

iris, a jak długo na diecie? 5 kg to jest naprawdę wyczyn! Wyobraź sobie 25 kostek masła ]:->

U mnie z dietą kiepsko Nie jem słodyczy, ale jem dużo. 3 razy w tygodniu chodzę intensywnie ćwiczyć Jak mało jem to mam mroczki przed oczami :-P

lilias - 2014-05-23, 12:13

bronka, a hemoglobina jak?
priya - 2014-05-23, 12:33

Lily, zdaje się, że udało Ci się już schudnąc o aparat ;-) Brawo! Marzy mi się takie 59, a idealnie 56-57. U mnie waha się między 61 a 62 i za nic nie chce być mniej. Od dawna. No, ale ja nic w tym kierunku nie robię, więc w sumie nic dziwnego.
Jadzia - 2014-05-23, 12:53

Lily, gratki.

Chyba powinnam do Was dołączyć. Co miało mi "samo" spaść po ciąży to już spadło, teraz coś czuję, że zaczynam rosnąć...aż się boję wejść na wagę. Z jedzeniem nie jest najgorzej-słodkie raz dziennie w ilościach umiarkowanych, nie mam napadów żarłoczności, choć jem sporo-ale przy tym ssaku, nie wyspaniu i uczeniu się w nocy padłabym ograniczając ilość jedzenia. Myślę, że tym co powinno ruszyć moje spalanie byłyby ćwiczenia. Hula hop wyciągnięte...na razie na nie patrzę, ale może wieczorem pokręcę ;) Waga ok 68kg. Do wagi przedciążowej 3kg (+zrzucenie brzucha ;) ), a do takiej optymalnej jeszcze kolejne 3-5kg. Poniżej 60kg nie chcę zejść, bo przy moich szerokich biodrach wyglądam wtedy jak wieszak.

ina - 2014-05-23, 13:13

Lily napisał/a:

Sorry, mam chyba stopy jak facet.

Chyba żartujesz?

Super, bardzo ładny wynik :)

moony podaj proszę przepis na jogurt jaglany.

Lily - 2014-05-23, 13:38

ina napisał/a:
Chyba żartujesz?
Nie, ale jakoś brzydko wyglądają na zdjęciu :P
bronka - 2014-05-23, 13:48

lilias napisał/a:
bronka, a hemoglobina jak?

zdrowa zdrowa - dziękować ;-)

U mnie wszystko w normie.

Na pierwszy intensywny trening wskoczyłam prosto z niskokalorycznej dietki, zmęczona po tygodniu pracy i po rozgrzewce miałam czarne plamy przed oczami.
Teraz pilnuję pór posiłków- przed i po i jest dobrze.

moony - 2014-05-23, 15:32

ina, gotuję jaglankę i miksuję z mlekiem owsianym. Taki "jogurt" :D
bronka - 2014-05-23, 15:39

Lily napisał/a:
Sorry, mam chyba stopy jak facet.

:lol: bo bez różowych tipsów :-P

Wagi zazdroszczę! I gratuluję oczywiście bardzo bardzo!

kira - 2014-05-23, 15:42

Lily, super! gratulacje :)
Mikarin - 2014-05-23, 15:53

Lily, masz właśnie fajne stopy, takie z dłuższymi palcami przy paluchu, moje wszystkie są nieco mniejsze i czasami wyglądają jak malutkie serdelki, a nie takie ładne, długie i zgrabne..... :(
kasienka - 2014-05-23, 20:12

Lily, !!! Gratulacje :)

U mnie kilo doszło, ale liczę że to przedokresowo...

Poli - 2014-05-23, 21:29

Lily gratulacje :-)

Bronka to ze duzo jesz to dobrze, tylko w tym rzecz co sie je ;-)

Sluchajcie a ja zauwazylam zaleznosc miedzy chlebem zytnim a opuchnieciami brzucha.
Jakis czas temu zjadlam 2 kromki chleba zytniego upieczonego przeze mnie , rano spuchniety brzuch , wygladalam jak w 3mc. Mysle sobie , moze zbieg okolicznosci .....

Wczoraj zjadlam jedna kromke przed obiadem, rano mega ocpuchniety brzuch, ledwo zmiescilam sie z moje leginsy treningowe. Wiec wyrzucam chleby zytnie, razowe z mojego menu.
Jesli chodzi o makarony z pelnoziarnistych przezycilam sie na bezglutenowe juz jakis czas temu i sluzy mi . Szybko sa trawione, lekko na zoladku. Ryz pelnoziarnisty przestalam juz jesc z rok temu na rzecz bialego ze wzgledu na silne wlasciwosci zakwaszajace, zostal jeszcze chleb , najgorsza sprawa i po klopocie.

Dziwne ze wczesniej nie zauwazylam takiej zaleznosci ...... no ale teraz codzienni gapie sie na moj brzuch przez te treningi, niedlugo wrzuce zdjecia efektow ;-)

Mikarin - 2014-05-23, 21:29

ja czekam, żeby mi się z przodu pojawiło 7 (i z tego, co widziałam, to już blisko), a potem zostanie już tylko czekanie na 69, i to mnie będzie w pełni satysfakcjonować. :)
mariaaleksandra - 2014-05-23, 22:02

Poli to ciekawe co piszesz o ryzu. Czemu peln9ziarnisty nie? A bialy jakiej odmiany jadasz?

Co do zyta to tez mam podobje spostrzezenia, moze nie tyle co do puchniecia brzucha, ale ogolnie ze nie sluzy mi. Przy okazji testow alergicznych wyszlo mi ze jestem uczulona na zyto, wiec moze to ma zwiazek. Przenice w malaronie np bardzo dobrze toleruje.

Lily - 2014-05-23, 22:54

Poli napisał/a:
Ryz pelnoziarnisty przestalam juz jesc z rok temu na rzecz bialego ze wzgledu na silne wlasciwosci zakwaszajace
Hmm, dziwne jak dla mnie, ja białego ryżu nie cierpię, a poza tym o ile wiem, niebotycznie winduje poziom cukru...
mariaaleksandra - 2014-05-23, 23:09

Lily chyba zzalezy od odmiany i sposobu przyrzadzania. Basmati ma Spoko indeks glikemiczny
iris - 2014-05-24, 17:39

bronka, dietuję trzy miesiące więc te 5 kg to chyba taki sobie wynik, chociaż 25 kostek masła to jednak coś ;-) ja za mało się ruszam, ale czasu brak... postanowiłam spróbować z hula hop, bo to chyba najłatwiej zorganizować.
Lily, gratulacje! mi się póki co marzy 6 z przodu :-)

Poli - 2014-05-24, 21:10

mariaaleksandra napisał/a:
Poli to ciekawe co piszesz o ryzu. Czemu peln9ziarnisty nie? A bialy jakiej odmiany jadasz?


Pelnoziarnisty ryz ma bardzo silne wlasciwosci zakwaszajace, silniejsze od miesa. Wiec nie jest na pewno zdrowym produktem, zostal tak samo wypromowany chyba jak agawa, zdrowsza alternatywa :roll: ktora nie jest.
Ja glownie jadam Basmanti , ale jasminowy takze mi sie zdarza jest .

Co do ryzu i cukru , jakos azjaci nie maja problemu z cukrem w przeciwienskwie do europy i usa, wiec ryz nie jest tu problemem, raczej to co sie jada z boku tego ryzu ;-)

iris 5 kg w ciagu 3 miesiecy to bardzo ładnie, gratulacje :-D

semoilna - 2014-05-24, 22:19

Poli, ale to chyba na odwrot, wlasnie bialy ryz (zreszta jak wszystkie przetworzone produkty) jest bardziej zakwaszajacy. No i zadnych cennych wartosci odzywczych nie ma.
Lily - 2014-05-24, 22:42

Jakoś mnie nie przekonałaś Poli, ale pewnie masz swoje źródła.
hxxp://www.livestrong.com/article/518009-rice-acid-alkaline/
Poli napisał/a:
Co do ryzu i cukru , jakos azjaci nie maja problemu z cukrem w przeciwienskwie do europy i usa, wiec ryz nie jest tu problemem, raczej to co sie jada z boku tego ryzu ;-)
No bo oni nie używają mleka.
Ja po białym ryżu to już nie 4 dni, ale pewnie z 8 bym do WC nie poszła ;)
Zresztą wierzę w jak najmniej przetworzone produkty (wydaje mi się, że to raczej biały ryż został wypromowany, tylko to dość dawno było, podobno jak biała mąka pszenna).

A tak w ogóle to od kliku dni żrę i czarno to wszystko widzę, a wczoraj chyba mi zaszkodziło masło orzechowe, bo do dziś mi jakoś źle na żołądku :/

Agnieszka - 2014-05-24, 23:07

Poli: nie jest dietetykiem ale interesują mnie różne opcje (przypadki rodzinne). Jeden to osoba, która, nie powinna tyć ale jedzeniowo trzeba tak prowadzić żeby utrzymać to co jest z nastawieniem na rozwój mięśni (ćwiczenia odpadają, rehabilitant/fizjoterapeuta wykona i nie ma innego wariantu). Drugi: tyje i szukam zależności: mało zdrowe przekąski i wg mnie gluten.
Co do ryżu zerknij akurat ta strona w zasięgu ręki ale w kilku miejscach także literaturze spotkałam podobne zestawienie: hxxp://www.akademiawitalnosci.pl/pokarmy-alkalizujace-i-zakwaszajace/
Jestem fanem zasady, że nie jesteśmy jednacy i indywidualnie reagujemy nawet na ogórki żywe.

Poli - 2014-05-25, 21:39

Tutaj jest najdokladniejsza lista z produktami, ryz bialy ma lekko zakwaszjace ph , natomiast brazowy bardzo silne. Niestety nie moge wrzucic do translatora , cos mi blokuje w komputerze,wiec wkleje tlumaczenie prosto z translatola, wiec niezbyt doskonale, nie mam czasu na poprawki :roll: :

Kwasowość roztworu jest zazwyczaj definiowane systemu pH. Wartość pH 7 oznacza neutralności , a wartości pH powyżej 7 do 14 wskazują podstawy , przy czym wartości pH poniżej 7 oznacza kwas.

Dwie niemieckie naukowcy z Forschungsinstitut Techniki Kinderernährung w Dortmund opracował inny układ , który jest stosowany w celu określenia wpływu kwasu / zasadowej w organizmie po spożyciu środka spożywczego . Nazywają systemu PrAl , co jestskrótem od " potencjałem kwasowości nerek obciążenie na 100 gramów " . Przetłumaczone na język duński to znaczy : szczep kwasu potencjału na nerki na . 100 gramów .

Przez pomiar , jak silne kwasy lub zasady , pochodzących z moczu przez spożycie żywności , można określić ten efekt kwasu żywności / bazowy. PrAl wskazują ujemne wartości tworzących alkaliczne żywności i wartości dodatnie są pokarmy kwasotwórcze .

Generalnie mamy zbyt wielu pokarmów kwasotwórczych . Więc jeść tyle żywności z ujemnych wartości PrAl . Należy zauważyć, że produkty mleczne są kwasotwórcze . Zwłaszcza sery ( szczególnie w wieku niebieskie sery i sery ) ma najwyższe wartości PrAl .

Tutaj możesz zobaczyć , jak różne pokarmy wpływają na równowagę kwasowo-zasadową w stosunku do systemu PrAl :

napoje

Piwo, ogólnie -0.2
Piwo, światło 0.9
Piwo, silny (portier) -0.1
Coca-Cola 0.4
Kakao, wykonane z mleka półtłustego -0.4
Kawa, wyciągnąć pięć minut -1.4
Woda mineralna (Apolinary) -1.8
Woda mineralna (Volvic) -0.1
wino czerwone -2.4
Herbata Indyjska ekstrakcji -0.3
Wino białe, wytrawne -1.2

Tłuszcze i oleje

masło 0.6
margaryna -0.5
oliwa z oliwek 0.0
olej słonecznikowy0.0

ryby

filety z dorsza 7.1
plamiak 6.8
śledź 7.0
Pstrąg, brązowy parze 10.8

Owoce i soki owocowe

Sok jabłkowy, niefiltrowane -2.2
Jabłka, 15 odmian nieobrane, średnia -2.2
morele -4.8
banany -5.5
czarna porzeczka -6.5
wiśnie -3.6
Sok winogronowy, niesłodzone -1.0
kiwi -4.1
sok z cytryny -2.5
Sok pomarańczowy, niesłodzone -2.9
pomarańcze -2.7
brzoskwinie -2.4
Gruszki, 3 odmiany nieobrane, średnia -2.9
ananasy -2.7
rodzynki -21.0
truskawki -2.2
arbuz -1.9

orzechy

orzechy laskowe -2.8
orzechy włoskie 6.8

Kasze i produkty mączne

Chleb żytni mieszany (51-89%) i pszenicy 4.0
Chleb, mąka żytnia 4.1
Chleb mieszany z pszenicy (51-89%) i żyto 3.8
Chleb, mąka pszenna, pełnoziarniste 1.8
Chleb, mąka pszenna, biała 3.7
płatki kukurydziane 6.0
Chrupkiego, żytniego 3.3
Makaron, jajka 6.4
Płatki owsiane 10.7
Ryż, brązowy 12.5
Ryż, biały 4.6
Ryż, biały, gotowane 1.7
Mąka żytnia, pełnoziarniste 5.9
Spaghetti, białej mąki 6.5
Spaghetti, pełnoziarniste 7.3
Mąka pszenna, biała 6.9
Mąka pszenna, pełnoziarniste 8.2

rośliny strączkowe


Fasola, zielony / igły fasola -3.1
Soczewica, zielony i brązowy, całe, suszone 3.5
groszek 1.2
Orzeszki ziemne, nie solone 8.3

Mięso i produkty mięsne

Wołowina, chude 7.8
Kurczak, mięso, bez skóry 8.7
kiełbasy 6.7
Kiełbasa wątroby 10.6
mięso Ham 10.2
Wieprzowina, chude 7.9
Stek z polędwicy wołowej, chude 8.8
salami 11.8
Indyk, mięso bez skóry 9.9
Polędwiczki cielęce 9.0

Mleko i produkty mleczne

maślanka 0.5
camembert 14.6
Ser cheddar, o niskiej zawartości tłuszczu 26.4
Ser Gouda 18.6
Twaróg, Natural 8.7
Śmietana 1.2
Serek śmietankowy (Quark) 11.1
Pełnotłusty ser miękki 4.3
Twardy ser, średnie 4 rodzaje 19.2
Lody, wanilia 0.6
Mleko pełne, skondensowane 1.1
Mleko pełne, pasteryzowane 0.7
parmezanem 34.2
Ser, Natural 28.7
Jogurt, mleko, owoce 1.2
Jogurt, mleko, naturalny 1.5

jajka

Jaja, kurczak, cała 8.2
Białko jaj 1.1
żółtko jaja 23.4

Cukier, konserwy i słodycze

Czekolada mleczna 2.4
miód -0.3
Madeira cake 3.7
dżem -1.5
Cukier biały -0.1

warzywa

szparagi -0.4
brokuły -1.2
Marchew -4.9
kalafior -4.0
seler -5.2
Sałata, cykoria -2.0
ogórek -0.8
bakłażan -3.4
pory-1.8
Sałata, średnie 4 odmiany -2.5
Sałata, lodowa -1.6
grzyb -1.4
cebule -1.5
Papryka zielona -1.4
Ziemniaki -4.0
Rzodkiewka, czerwona -3.7
szpinak -14.0
sok pomidorowy -2.8
pomidory -3.1
cukinia -4.6

Ta tabela pochodzi z :
Remer, T i F. Manz: Potencjalne obciążenie kwas nerek żywności i jej inflytande na pH moczu. J Am Dieta dr hab 1995 r.; 95:791-797.


hxxp://www.komaelk.dk/pral.html

diancia - 2014-05-27, 11:33

Wypytywalam Was ostatnio o odchudzanie bez nabiału i rezygnuję z niego prawie całkowicie, z konieczności - załatwiło mi zatoki na 3 tyg :/ jak to możliwe, że nabiał aż tak zaśluzowuje?!

Poza tym u mnie już 10 kg mniej :D :D :D wlazłam w spodnie sprzed ciąży! :mryellow: ale oczywiście odchudzania nie kończę :-P bardzo chętnie zobaczę 6 z przodu, a nawet dwie ;)

Jak tam u Was?

bronka - 2014-05-27, 12:48

diancia napisał/a:
Poza tym u mnie już 10 kg mniej

woooooow! Gratuluję ogromnie!

U mnie waga stoi, brzuch wisi ]:->

Maple Leaf - 2014-05-27, 15:16

diancia, idziesz jak burza! Gratuluję! :-D
Mikarin - 2014-05-27, 18:52

diancia, o matko! genialna jesteś :D
go. - 2014-05-28, 10:02

Lily, diancia, gratulacje! :D
Lily, pamiętam jak mówiłaś, że nie umiesz się odchudzać a tu taka niespodzianka ]:->

Lily - 2014-05-28, 10:57

go. napisał/a:
Lily, pamiętam jak mówiłaś, że nie umiesz się odchudzać a tu taka niespodzianka ]:->
No an pewno nie umiem jak Ty, jakiekolwiek ograniczenia dietetyczne w rodzaju "od dziś nie jem chleba, makaronu, ziemniaków, słodyczy, owoców" itd. są nie dla mnie.
Ale coś mi się rozregulowało ostatnio, bo zaczęłam podjadać w sposób niekontrolowany.

Kat... - 2014-05-28, 12:36

Lily, diancia, gratulacje!

U mnie liczniku 5 kg od najgorszego momentu chociaż nie ćwiczę i nie głodzę. Przestałam jeść w nocy czasami i zmniejszyłam trochę porcje ale czasem i tak się objadam. Mam drobną budowę i jakoś tak mój organizm sam chyba ciągnie w dół jak mu nie przywalam marcepanem i majonezem z fasoli.

Ale proporcje mam jeszcze gorsze. Waga niby spoko bo 58 ale brzuch wystaje, udziska (w porównaniu z chudą górą) wielkie, piersi właściwie zniknęły, boczki są. Ja wiem, że to może brzmieć jakbym miała obsesję ale tak nie jest. Przy takiej drobnej budowie i tak wydaję się większa. Zawsze mówię, że jestem gruba w mojej chudości. Najlepiej się czułam ważąc 52-53. Może uda mi się jakoś delikatnie do tej wagi wejść. Tylko jakoś się nie mogę zmusić do ćwiczeń ostatnio :-/

Lily - 2014-05-28, 16:19

Kat... napisał/a:
Ja wiem, że to może brzmieć jakbym miała obsesję ale tak nie jest.
Nie no, ja Ci wierzę, pamiętam, jaka byłaś drobniutka. W ogóle człowiek zazwyczaj marzy o wadze, którą kiedyś miał i która była wg niego optymalna, mimo że ta nowa "jest w normie"...
Maple Leaf - 2014-05-28, 21:31

Jako, że mam zaplanowany zabieg, dzisiaj pan anestezjolog przeprowadzał ze mną wywiad. I padło pytanie, którego wbrew pozorom się nie spodziewałam: ile ważę? Odpowiedziałam zgodnie z prawdą, że nie wiem. Lekarz rzucił: "62. Może być?". No i teraz nie wiem, cieszyć się czy rozpaczać :roll:
Szura - 2014-05-29, 09:50

Melduję, że u mnie łącznie -5kg. :mrgreen: Do planu minimum jeszcze tylko 3kg. Cieszy mnie, że chudnę 'równo', w sensie ten kilogram tygodniowo. I że sporo mi spadło z brzucha, który wkurzał mnie najbardziej.
Mikarin - 2014-05-29, 11:04

Szura, gartulacje :)
Maple Leaf, płakać. Anestezjolog musi cię zważyć, żeby dobrać dawkę znieczulenia względem wagi, a "na oko, to chłop w szpitalu umarł".
Kat..., ja Cię doskonale rozumiem, bo mi uda spadły, tyłek poleciał, boczków nie ma, bo kręcę hula, mogę powyginac tułów na wszystkie strony - i co z tego :( Brzuch dalej jest, ale z dolnej partii brzucha chudnie się najgorzej i są to mięśnie najtrudniejsze do wyćwiczenia. Mam gdzieś zestaw ćwiczeń dedykowany dolnym partiom brzucha, mogę ci wrzucić jak chcesz.
Zresztą, wyglądam obecnie TAK:

I brzuchol mi odstaje w przód tragicznie :( jak pokręcę hula hop przez pół godziny i zrobię sobie serię na mięśnie brzucha, to sie wygładza - kolejnego dnia już jest znów duży, a ćwiczenia moge robić co drugi dzień (zrosty po operacji) i generalnie nie wygląda to... do tego małe cycki :/ Mogłabym ważyć tyle, co teraz, pod warunkiem, że byłabym bardziej proporcjonalna, ale na to jednak trzeba sobie potężnie zapracować :D

Kat..., poza tym tak po prawdzie, to ty na zdjęciach ze ślubu swojego wyglądasz pięknie! Na co ty narzekasz...?

mada - 2014-05-29, 11:29

Mikarin, ale czad! wygładasz fajnie, a zdjęcie super!
Mikarin - 2014-05-29, 12:18

mada, dzięki :)
Ale fotę zamieszczam nie po to, zeby się chwalić, ale dlatego, że to najaktualniejsze z moich zdjęć. Tutaj jest inne, na którym widać dysproporcję:

Biorąc pod uwagę, że ze mną występują 14-letnie i 19-letnie szczypiory, czuli takie 45-50 kilo, to może i potrafię sobie zamajtać pojka przed nosem, ale mój brzuch powoduje, że niestety, ale publiczność ocenia również wygląd występującego, a jak się zestawia mnie z kimś, kto ma w talii 56 cm, to wyglądam blado, a mój toporny wygląd się jakby kumuluje. Irytuje mnie też, że spadłam 3 kilo i stanęłam z wagą, i ani w tą, ani w tą :(

Kat... - 2014-05-29, 14:06

Mikarin napisał/a:

Kat..., poza tym tak po prawdzie, to ty na zdjęciach ze ślubu swojego wyglądasz pięknie! Na co ty narzekasz...?
bardzo dziękuję. Mniej więcej na to
Mikarin napisał/a:
Mogłabym ważyć tyle, co teraz, pod warunkiem, że byłabym bardziej proporcjonalna

Dysproporcja to dysproporcja, nie ważne ile pokazuje waga. Staram się ubierać tak, żeby to równoważyć (patrz sukienka ślubna- miała tiulowy dekolt, taki lejący, który zupełnie zasłaniał piersi i dodawał górze objętości żeby zrównoważyć większy dół) ale jak napisałaś, na to trzeba sobie zapracować. Będę się musiała zmusić do ćwiczeń i po prostu wytopić te uda i brzuch. Innej rady nie ma.
Nadmuchałam wczoraj piłkę :-)

TinaM - 2014-05-30, 13:11

Gratuluję sukcesów dziewczyny!

I ja sie pochwalę - pierwszy raz od 100 lat waga pokazała 5 z przodu! :D

Chociaż teraz juz mniej mi zależy na tym ile ważę, a bardziej jak wyglądam. Jeszcze trochę mam za dużo tkanki tłuszczowej tu i tam, ale trochę więcej ćwiczeń (chyba na basen też się zapiszę + bieganie), ujędrni się, wyszczupli i będzie gites. ;)

U mnie jesli chodzi o proporcje to jest nawet spoko (nie licząc za małego biustu :evil: ), bo ten tłuszcz rozkłada sie równomierne po całości. :-P
Tylko ubolewam nad zbyt masywnymi łydkami, które u mnie są rodzinne niestety, nie znoszę ich :-( . Jak się tam wyszczuplić?

mariaaleksandra - 2014-05-30, 14:01

TinaM, niestety nie da sie miejscowo tak wyszczuplic, tym bardziej zep iszesz ze jestes proporcjonalna. Mozesz popracowac troche z cwiczeniami na lydki, ale jak przybedzie masy miesniowej tom oze byc jeszcze gorzej, tzn wiecej obwodu. O wygladzie lydki decyduje ksztalt miesni, ktory osobniczo sie troche rozni i jezeli jestes szczupla to juz niewiele mozesz z tym zrobic. Pokochac i Zaakceptowac ;)
TinaM - 2014-05-30, 15:44

mariaaleksandra napisał/a:
Pokochac i Zaakceptowac

haha, dzięki :-D ;-)

Liczę, że jak jeszcze trochę schudnę to się odrobinę zmniejszą, i zdecydowanie nie mam zamiaru pracować nad tymi mięśniami ;) . Może ćwiczenia rozciągające by pomogły trochę? I czy bieganiem sobie nie szkodzę?

Lily - 2014-05-30, 18:48

Podobno bardzo trudno jest rozwinąć mięśnie łydki, kulturyści też mają z tym problem. Ćwiczenia rozciągające z pewnością nie zaszkodzą.
Poli - 2014-05-30, 19:43

Gratulacje dziewczyny :!:

Lily napisał/a:
Podobno bardzo trudno jest rozwinąć mięśnie łydki, kulturyści też mają z tym problem. .


U mnie najszybciej ksztaltuja sie miesnie lydek i ud, 3 miesiacee treningu z obciazeniem i gotowe :-D , albo jazda na rowerze super buduje miesnie lydek.
U mnie brzuch to pieta achillesowa, , caly czas mam tam tluszczyk :-/ czy to mozliwe ze mam wiecej skory na brzuchu po ciazy :roll: :?:

Obecnie pedaluje prawie codziennie 15 km z pracy, niedlugo mam zamiar zaczac nastepny trening T25 i chce sie pozbyc w 100% otłuszczonego brzucha......

eMka - 2014-05-31, 10:28

Poli napisał/a:
U mnie brzuch to pieta achillesowa,

u mnie podobnie. Z przodu wygląda fajnie, nawet jakieś mięśnie widać, ale z boku zawsze trochę wydęty i czegoś tam za dużo w okolicach pępka. I u mnie na pewno to po ciążach- przed zawsze miałam po prostu płaski brzuch. Ale nie czepiam się siebie, ważę 57kg, jestem silna, gibka, wyglądam i czuję się najlepiej w całym swoim życiu. sport jest super! (zawsze to wiedziałam, ale dopiero teraz psychicznie czuję się na siłach na regularność- tylko w okolicach okresu mam przerwę).
gdybym miała takie zacięcie do diety jak do ćwiczeń to byłoby w ogóle super, no ale do tego może dojrzeję po trzecim dziecku. ;)

Gratuluję wszystkim zrzuconych kostek masła ;)

mikarin fajnie wyglądasz i myślę, że przesadzasz z tym topornym wyglądem. Toporność jest w głowie.

Mikarin - 2014-05-31, 15:18

TinaM, postaw sobie encyklopedię albo jakieś inne tomiszcze, stań na nim palcami i zasuwaj z rozciąganiem łydek - pięty do góry, pięty do podłogi. Pięknie rozprostowuje mięśnie, gdzie nie ubywa im mięśni ani wyrobienia czy kondycji, za to sama tknk się uelastycznie, wyciąga i zmienia ci się kształt łydki. Wypróbowane :P

eMka napisał/a:
fajnie wyglądasz i myślę, że przesadzasz z tym topornym wyglądem. Toporność jest w głowie.
dziękuję, zapamiętam i wyryję sobie na lusterku i na wadze :P
faf - 2014-05-31, 18:37

Mikarin napisał/a:
TinaM, postaw sobie encyklopedię albo jakieś inne tomiszcze, stań na nim palcami i zasuwaj z rozciąganiem łydek - pięty do góry, pięty do podłogi. Pięknie rozprostowuje mięśnie, gdzie nie ubywa im mięśni ani wyrobienia czy kondycji, za to sama tknk się uelastycznie, wyciąga i zmienia ci się kształt łydki. Wypróbowane :P

+ duża liczba powtórzeń bez obciążenia, jak się mięsień przyzwyczai to potem możne ew. z hantelkami. Też sprawdzone ;-) po kilku tygodniach zeszło mi 5cm na obwodzie z łydy. Z tego co pamiętam, generalnie chodzi o to że przy dużym obciążeniu rozbudowuje się mięsień, przy małym i dużej liczbie powtórzeń spala tkankę tłuszczową. Tak samo z rowerem - przy niskiej przerzutce i dużej liczbie obrotów nie powinno zaszkodzić. Ja niestety lubię czuć opór pod pedałami :-P
No i teraz po ciąży duże łydy mi wróciły. Generalnie przez cały rok chodzę do pracy w czarnych, kryjących rajstopach. Ostatnio na wyjątek upałów przyszłam raz z gołą nogą, to musiałam je chować przed wścibskim wzrokiem. Laski patrzyły się zezem - łyda, cellulit i rozstępy - domyślam się, że rzadki widok u 30latki. :shock:
Mikarin, lol. Sporo z Ciebie zeszło chyba, prawda? Gratki i podziw!

kira - 2014-06-01, 10:47

ja się zapomniałam zważyć w domu, ale widzę, że spodnie z tyłka lecą... w sumie została mi ostatnia para dżinsów i jakieś krótkie gatki. brzuch niestety jest ciągle :-> ale nie poddaję się i jadę dalej :P
TinaM - 2014-06-01, 12:13

Mikarin napisał/a:
TinaM, postaw sobie encyklopedię albo jakieś inne tomiszcze, stań na nim palcami i zasuwaj z rozciąganiem łydek - pięty do góry, pięty do podłogi. Pięknie rozprostowuje mięśnie, gdzie nie ubywa im mięśni ani wyrobienia czy kondycji, za to sama tknk się uelastycznie, wyciąga i zmienia ci się kształt łydki. Wypróbowane :P

Właśnie o taki efekt mi chodzi, dzięki! :-D
Tylko jak często najlepiej rozciągać żeby było coś szybko widać? Codziennie?

Mikarin - 2014-06-01, 18:36

faf napisał/a:
Mikarin, lol. Sporo z Ciebie zeszło chyba, prawda? Gratki i podziw!
Dzięki :oops: kilo może ze 3, ale z 5 cm w pasie na pewno.
faf napisał/a:
łyda, cellulit i rozstępy - domyślam się, że rzadki widok u 30latki.
ja mam brzuch, rozstępy i cerę naczynkową - każdemu coś, i tez mam 30 lat :P
TinaM, ja swojego czasu co drugi dzień.
Pięc lat temu na samym rozciąganiu w ciągu trzech miesięcy zmniejszyłam się o jeden rozmiar ;) w talii, gdzie wcześniej nie miałam wcięcia w talii (bo chyba na zdjęciach to widać, co?), tylko byłam równy prostokąt w każdą stronę. Czy schudłam - nie wiem, ale na pewno wbiłam się z rozmiaru 42 w 40 bez specjalnej diety, więc rozciąganie jednak fajna rzecz :)
Ja robię co drugi dzień (teraz mam przerwę, bo niestety Młody mnie czymś poczęstowal i wszyscy w domu chorzy, ale to tak konkretnie, że się w łózku leży plackiem), ale od połowy przyszłego tygodnia już musze coś ruszyć z treningami, bo mamy 3 występy i trzeba się rozruszać :)

Kat... - 2014-06-01, 19:52

faf napisał/a:
łyda, cellulit i rozstępy - domyślam się, że rzadki widok u 30latki
ja mam cellulit na pośladkach i udach od 12 roku życia. Nie miałam przez dwa lata w życiu jak ważyłam około 50kg. A nie schudłam dzięki ćwiczeniom tylko karmieniu piersią. Chcę się znowu tego pozbyć.
mariaaleksandra - 2014-06-01, 22:48

Ja mialam najbardziej widoczny cellulit w.okresie kiedy najwiecej cwiczylam i sportowalam, w czasachb ardzo regularnej i scislej diety wysokobialkowej. Owczesny trener, tlumaczyl to tym ze wraz ze wzrostem tkanki miesniowej, cellulit wychodzi jakby bardziej na zewnatrz ,bo jest wypychany przez miesnie .niewiem ile w tym prawdy, ale od kiedy mniej cwicze, mam wrazenie ze jest lepiej.
Kat... - 2014-06-02, 09:59

mariaaleksandra, a to ciekawe. Myślałam, że dzięki ćwiczeniom tam więcej krwi dochodzi i się jakoś lepiej usuwają zalegające bliżej nieokreślone rzeczy dzięki czemu wszystko się wygładza.
Lily - 2014-06-02, 10:07

A to nie jest kwestia tego, że ćwiczenia siłowe są beztlenowe (chyba że się mylę)? No i dieta wysokobiałkowa też ma wpływ, że tak powiem, na "gospodarkę wodną".
Ja mam rozstępy od 16 roku życia, a cellulitis to nie wiem, od kiedy, nie zarejestrowałam.
Rozstępy na udach, jak się robiły, to nikt o czymś takim nie mówił ani nie pisał i ja nie wiedziałam, co to jest w ogóle ;) No ale w tym wieku to jeszcze trochę rosłam i pewnie dlatego się zrobiły. Moja mama nie ma ani jednego :P

theloudestsound - 2014-06-02, 10:28

Byłam wczoraj na festynie i odwiedziłam stanowisko dietetyczek,które robiły pomiar wody i tłuszczu, okazało się, że mam 7 kg nadmiaru wody! Tłuszcz to była znikoma ilość.. No i pytanie- jak się tego pozbyć?
Pipii - 2014-06-02, 10:56

theloudestsound napisał/a:
Byłam wczoraj na festynie i odwiedziłam stanowisko dietetyczek,które robiły pomiar wody i tłuszczu, okazało się, że mam 7 kg nadmiaru wody! Tłuszcz to była znikoma ilość.. No i pytanie- jak się tego pozbyć?

WYSIKAĆ - pokrzywa, czystek, zielona herbata ;-) ciepła woda.. albo drenaż limfatyczny

mariaaleksandra - 2014-06-02, 11:08

Woda tez swietnie odwadnia ;)

Lily ,Kat, kiedys swietnie ogarnialam ten temat zywieniowo-cwiczeniowy, ale teraz juz nie kojarze czemu tak a nie inaczej. Po prostu um nie tak bylo, ze jak duzo cwiczylam to cellulit byl wiekszy .nie sadze, zeby to byla kwestia typu treningu ,bo trenowalam szermierke, pozniej plywanie , epizod fitnessowo-silowniany, potem miks ogolny, a dopiero bieganie za dzieckiem zmniejszylo cellulit ,ale moze jestem jakims przypadkiem :)

TinaM - 2014-06-02, 11:55

Pipii napisał/a:
theloudestsound napisał/a:
Byłam wczoraj na festynie i odwiedziłam stanowisko dietetyczek,które robiły pomiar wody i tłuszczu, okazało się, że mam 7 kg nadmiaru wody! Tłuszcz to była znikoma ilość.. No i pytanie- jak się tego pozbyć?

WYSIKAĆ - pokrzywa, czystek, zielona herbata ;-) ciepła woda.. albo drenaż limfatyczny

Tez jestem ciekawa tego tematu, mam wrażenie ze mogę mieć sporo zatrzymanej wody.
Jeśli drenaż to jaki (są chyba ręczne i wykonywane jakimiś urządzeniami?) i gdzie najlepiej wykonywać?
I czego unikać oprócz soli?

faf - 2014-06-02, 13:29

mariaaleksandra napisał/a:
Ja mialam najbardziej widoczny cellulit w.okresie kiedy najwiecej cwiczylam i sportowalam, w czasachb ardzo regularnej i scislej diety wysokobialkowej. Owczesny trener, tlumaczyl to tym ze wraz ze wzrostem tkanki miesniowej, cellulit wychodzi jakby bardziej na zewnatrz ,bo jest wypychany przez miesnie .niewiem ile w tym prawdy, ale od kiedy mniej cwicze, mam wrazenie ze jest lepiej.


o kurde, to przesłane :shock: a co trenowałaś?
swoją drogą to ciekawe, że rozbudowane mięśnie tak długo "trzymają" - ja sobie łydki rozbudowałam na siłowni w czasie liceum, potem doszedł do obwodu tłuszcz. wcześniej były całkiem ok. testowałam opcje ze spalaniem mięśnia - nie dla mnie.

Lily - 2014-06-02, 14:13

theloudestsound, a Ty jesteś weganką czy jesz nabiał? Generalnie gromadzenie wody może się wiązać z jakimiś nietolerancjami pokarmowymi, często winowajcą jest nabiał.
Ale ziółka oczywiście mogą być pomocne: pokrzywa, mniszek, brzoza itp.

mariaaleksandra - 2014-06-02, 14:26

Faf, pisalam wyzej. Ale masz racje z tym jak miesnie sie "trzymaja". Mam siostre o podobnej budowie ,wiecm am z kim porownac. Mi sport mocno rozbudowal uda, najszerszy grzbietu, ramiona. Nawet okresy abstynencji sportowej czy duzej chudosci zostawialy mi te partie wieksze.
bronka - 2014-06-02, 14:35

Ja miałam cellulit od nastolatki. Nieduży. Ćwiczę - nie mam. No może bardzo lekki jak ścisnę kawał skóry ;-)

Ostatnio widziałam kobitkę z cellulitem na rękach :-?

Mikarin - 2014-06-02, 21:47

theloudestsound napisał/a:
Byłam wczoraj na festynie i odwiedziłam stanowisko dietetyczek,które robiły pomiar wody i tłuszczu, okazało się, że mam 7 kg nadmiaru wody! Tłuszcz to była znikoma ilość.. No i pytanie- jak się tego pozbyć?
Ale to ile tego tłuszczu? Bo jak masz poniżej 8%, to możesz mieć zaburzoną gospodarkę hormonalną.
theloudestsound - 2014-06-03, 00:07

Jestem weganka, nadmiar tłuszczu to dokładnie 1,79 kg być może chodzi o chormony, stosuje anykoncepcje od 4 lat.. w sumie sporo słonych rzeczy jem, ale zeby aż tyle tej wody?
diancia - 2014-06-03, 11:23

Dzięki dziewczyny za uznanie ;) jeszcze sporo zostało do wagi idealnej ale 10 kg baaardzo cieszy :D

mikarin, ja wiem, że każda z nas wie najlepiej gdzie ma czego za mało/za dużo, ale na zdjęciach wyglądasz naprawdę super! serio! :)

co do wody w organizmie to ja z kolei na zajęciach miałam pomiary wszelakie i wreszcie nie jestem ani odwodniona, ani przewodniona :D najpierw w ciąży obrzęki i puchnięcie, a potem podczas karmienia wiecznie za mało wody.

theloudestsound, a czujesz się spuchnięta czy coś? Masz jakieś "objawy" nadprogramowych płynów w organizmie?

priya - 2014-06-03, 12:39

Z zazdrości wobec tych, które zobaczyły piątkę z przodu ograniczyłam pożerane przez siebie porcje i w końcu mogę się pochwalić: dziś rano 59,4.
bronka - 2014-06-03, 12:40

mariaaleksandra, a ten cellulit podczas treningów na diecie wysokobiałkowej to jako wegetarianka miałaś?
bronka - 2014-06-03, 12:41

priya, gratki!
mariaaleksandra - 2014-06-03, 12:44

Bronka, nie. Na kurczakach :-? Podstawa byly jajka, koktajle bialkowe, orzechy, twarog, ale.teoche kurczaka tez. Moze to ta chemia z antybiotykow?
bronka - 2014-06-03, 12:46

Mnie to się wydaje, ze właśnie od niezdrowych tłuszczy, mięsa, sztucznego jedzenia to najbardziej się ten osławiony cellulit robi

Jest tu na sali jakaś zdrowo żywiąca się weganka z cellulitem?

Lily - 2014-06-03, 14:15

Eee, moim zdaniem u każdego przyczyna może być trochę inna, a główna to żeńskie hormony ;)
priya, gratulacje!

TinaM - 2014-06-03, 15:23

bronka napisał/a:
Mnie to się wydaje, ze właśnie od niezdrowych tłuszczy, mięsa, sztucznego jedzenia to najbardziej się ten osławiony cellulit robi

Jest tu na sali jakaś zdrowo żywiąca się weganka z cellulitem?


Ja jem raczej zdrowo, w 95% wegańsko, no i cellulit, z którym się borykam od wielu lat jest teraz znacznie mniejszy i na pierwszy rzut oka go nie widać (jem tak od ok 2 lat dopiero). Tylko może akurat w moim przypadku bardziej przyczyniło się do tego bieganie, chociaż dieta też na pewno swoje zrobiła.

faf - 2014-06-03, 19:54

mariaaleksandra napisał/a:
Faf, pisalam wyzej.

A jo faktycznie, sorry, nie ogarniam ostatnio :)
Chyba kiedyś też był taki trend żeby rozbudowywać mięśnie - czy na lekcjach w-fu czy na treningach prowadzący cisnęli nas, żeby pakować, bo to zdrowe i ładne i pożyteczne ;) Teraz zależy też pewnie na kogo się trafi. jakieś 3 lata temu miałam fajną trenerkę, która słuchała o co cho, ale wcześniej trafiłam na kolesia, który się upierał że ważne są proporcje (why not) dlatego dużych łydkach trzeba rozbudować uda (oh, god!) :-)
priya napisał/a:
dziś rano 59,4.

Heh, gratki!

Mikarin - 2014-06-04, 10:19

Dziewczyny, normalnie chce mi się płakać ze szczęścia - zobaczyłam 7 z przodu :) Już się balam, ze ten kryzys trzeciego kilograma mnie znowu dobije (zwykle chudnę 3 kilo, waga się zatrzymuje i zaczyna rosnąć), a tutaj jednak przepchnęłam ją w dół :) Nawet sobie nie wyobrażacie, jak się cieszę :)
Ja wiem, że to może dla niektórych 50-60 kilogramowych ludzi brzmieć dziwnie, ale ja się tak cieszę, że z 83 zeszłam do 79, że aż mam ochotę skakać z radości i mam motywację chudnąc sobie dalej :D :mrgreen: :mrgreen: :mryellow: :mrgreen: :mryellow: :mrgreen:

bronka - 2014-06-04, 10:34

Mikarin, gratki! No i skacz skacz! - to dobre na schudnięcie :mryellow:
U mnie wzrost 0,5 kg. Ale zeszczuplałam odrobinkę. Chyba mięśnie mi się budują :-P Od 3 tygodni jestem jednym permanentnym wiecznie obolałym zakwasem ]:->

diancia - 2014-06-04, 12:07

Mikarin, brawo brawo! :mryellow: oby tak dalej! :)

bronka napisał/a:
Chyba mięśnie mi się budują :-P Od 3 tygodni jestem jednym permanentnym wiecznie obolałym zakwasem ]:->
a co ćwiczysz? pochwal się :)

Zarysowały mi się mięśnie na ramionach wreszcie :D A poza tym uwielbiam ćwiczyć, przepełnia mnie entuzjazm neofity :P

Mam do Was pytanie o szejkowanie. Wypijam sobie codziennie po treningu (ok 17.00) szejka: banan + garść owoców (arbuz/truskawka/jabłko itp) + 2 garście zielonego (szpinak/jarmuż/sałata) + 1 łyżeczka masła orzechowego i dopełniam wodą. Ale zauważyłam, że robię się po nich na wieczór głodna, dużo bardziej niż po sałatce z warzyw. Mogę coś zrobić, żeby zostawić potreningowe szejki, ale być po nich bardzieh syta?

bronka - 2014-06-04, 13:17

diancia, kalistenikę

diancia napisał/a:
Mam do Was pytanie o szejkowanie. Wypijam sobie codziennie po treningu (ok 17.00) szejka: banan + garść owoców (arbuz/truskawka/jabłko itp) + 2 garście zielonego (szpinak/jarmuż/sałata) + 1 łyżeczka masła orzechowego i dopełniam wodą. Ale zauważyłam, że robię się po nich na wieczór głodna, dużo bardziej niż po sałatce z warzyw. Mogę coś zrobić, żeby zostawić potreningowe szejki, ale być po nich bardzieh syta?

może białka jakiegoś? Siemię/chia/babka płesznik/mleczko migdałowe

TinaM - 2014-06-04, 13:39

bronka napisał/a:
diancia napisał/a:
Mam do Was pytanie o szejkowanie. Wypijam sobie codziennie po treningu (ok 17.00) szejka: banan + garść owoców (arbuz/truskawka/jabłko itp) + 2 garście zielonego (szpinak/jarmuż/sałata) + 1 łyżeczka masła orzechowego i dopełniam wodą. Ale zauważyłam, że robię się po nich na wieczór głodna, dużo bardziej niż po sałatce z warzyw. Mogę coś zrobić, żeby zostawić potreningowe szejki, ale być po nich bardzieh syta?

może białka jakiegoś? Siemię/chia/babka płesznik/mleczko migdałowe

Albo namoczone płatki owsiane/jaglane/ryżowe.

Mikarin napisał/a:
Ja wiem, że to może dla niektórych 50-60 kilogramowych ludzi brzmieć dziwnie

Wcale nie brzmi dziwnie. :) Gratki Mikarin! :-D
Ja do dziś pamiętam jak sie pojawiła 6 z przodu jaka byłam happy, a teraz mam jeszcze 10 kg mniej! Trochę nie wierzyłam, że aż tu dotrę. I Tobie sie uda osiągnać swój cel, jestem pewna i trzymam kciuki. :)

mariaaleksandra - 2014-06-04, 13:55

Diancia, teoretycznie troche weglowodanow.by.sie.przydalo, bo po treningu miesnie pozbawione glikogenu. Z samych owocow moze byc malo. Myslalam o orzechach, ale przez to ze tluste, to opozniaja trawienie weglowodanow, ktore po treningu powinny byc dosyc szybko przyswojone.

Na blogu smakoterapia sa przepisy na koktajle z kasza jaglana, rzeczywiscie.sie.do.szejkow dobrze nadaje, bo ma w miare neutralny smak. Ew pij swojego szejka a dodatkowo ok 50g w pudeleczku wcinaj jakiejs kaszy/platkow/makaronu. No i ja bym wtedy juz do koktajlu nie dodawala masla orzechowego.

bronka - 2014-06-04, 14:24

mariaaleksandra napisał/a:
Diancia, teoretycznie troche weglowodanow.by.sie.przydalo, bo po treningu miesnie pozbawione glikogenu. Z samych owocow moze byc malo.

banan i garść owoców to mało? ja też tyle wypijam/ zjadam.

mariaaleksandra - 2014-06-04, 14:31

Bronka moze byc malo, po treningu ktory trwal ponad 40-60min (zalezy od intensywnosci) miesnie spalily caly glikogen i organizm jest "na glodzie". Objetosciowo owszem mozna sie tym najesc, ale raczej na niedlugo bo owoce to cukier, ale tez duzo wody i blonnika ktory utrudnia i spowalnia trawienie weglow9danow. Jednoczesnie metabolizm jest na tyle nakrecony, ze to co zjesz w porze potreningowej i tak sie wszystko spali. Wazne by zjesc porzadnie, nie nalezy omijac tego posilku, bo organizm zaczyna wariowac i nadmiernie gromadzic cokolwiek zjesz, taki system samozachowawczy.
bronka - 2014-06-04, 15:13

Ja wracam z treningu bardzo późno. Boję się najadać na noc :-/
Zazwyczaj zjadam banana/ miseczkę owoców/ przekąskę jakąś.

śliwka - 2014-06-04, 17:01

A ja po ćwiczeniach nie jem nic, bo i za późno i mi się nie chce. Nie zauważam negatywnych tego skutków.
bronka - 2014-06-04, 17:20

śliwka, a spróbuj chociaż banana/ szejka wypić. Następny trening będziesz miała efektywniejszy. Silniejsza będziesz po prostu.
śliwka - 2014-06-04, 17:46

bronka, hmm, może... Sprawdzę :)
Poli - 2014-06-04, 20:54

bronka napisał/a:

banan i garść owoców to mało? ja też tyle wypijam/ zjadam.


Jeden banan to stanowczo za malo, tak z 5 i zaspokoimy glod i wystarczy na uzupelnienie glikogenu.
U mnie cisza, skonczylam jeden trening , ale nie zaczelam jeszcze drugiego, i cos strasznie glodna jestem ostatnio , złamałam sie 2 dni temu i zjadlam czekolade :-/

Lily - 2014-06-04, 22:05

Poli napisał/a:
Jeden banan to stanowczo za malo, tak z 5 i zaspokoimy glod i wystarczy na uzupelnienie glikogenu.
Na hxxp://www.ilewazy.pl/sredni-banan wychodzi, że to jest 570 kalorii, dla odchudzającej się osoby średnio dobra opcja...
mariaaleksandra - 2014-06-04, 22:28

Lily ja nie jestem zwolennikiem liczenia kalorii. 500kalorii z czekolady.czy frytek spozytych na pelen brzuch nierowne jest spozyciu odpowiednika owocowego po treningu, kiedy naprawde nic nie idzie w boki, a moze tylko pomoc.
Lily - 2014-06-04, 22:33

Moim zdaniem to złudne - wrażenie, że jak się człowiek poruszał, to może zjeść więcej.
Banany mają mnóstwo cukru.

Mikarin - 2014-06-04, 23:53

bronka napisał/a:
banan i garść owoców to mało? ja też tyle wypijam/ zjadam.
Mało, bo glikogen z banana kiepsko się ima do mięśni i bardzo szybko się spala. Ponoć lepszy jest koktajl woda+sok cytrynowy+miód - słodycz z miodu jest bardziej złożona, więc lepiej zastępuje spalony glikogen. Zalecane sportowcom.

śliwka napisał/a:
A ja po ćwiczeniach nie jem nic, bo i za późno i mi się nie chce. Nie zauważam negatywnych tego skutków.
U osób ćwiczących bardzo wysiłkowo niejedzenie po duuuużym wysiłku fizycznym kończy się nadtrawianiem własnych mięśni celem szybkiego uzupełnienia straty w glikogenie. Znajoma badała nastoletnich kolaży pod tym kątem i okazało się, że w wynikach wszystko wylazło - łącznie z niską gęstością kości. I jeszcze jakieś cuda, które mi tłumaczyła, ale ja nie umiem tego powtórzyć, żeby nie przekręcić.
kasienka - 2014-06-05, 07:16

Jakbym zjadła 5 bananów, to potrzebne by mi było wiadro ;) dla mnie są mega zapychające i sycące, więcej niż jednego na raz nie dałabym rady...
śliwka - 2014-06-05, 09:09

Ja tak samo nie mogłabym tyle na raz zjeść bananów. A moje mięśnie mają się całkiem dobrze chyba. Jak się tak wczoraj napięłam i przyjrzałam w lustrze, to aż się wystraszyłam ;) Zaczynam wyglądać jak kulturystka. Przynajmniej w górnej części ciała. Ale waga stoi i stoi i za cholerę nie może już zejść niżej od 5 miesięcy, a nawet 1kg więcej jest. Fakt, pozwalam sobie czasem na więcej żarcia, już tak nie trzymam się diety jak wcześniej, czasem jakieś ciacho wpadnie albo więcej pieczywa.
bronka - 2014-06-05, 12:08

Poli napisał/a:
Jeden banan to stanowczo za malo, tak z 5 i zaspokoimy glod

ale ja nie jestem po treningu głodna ;-)

Mikarin napisał/a:
U osób ćwiczących bardzo wysiłkowo niejedzenie po duuuużym wysiłku fizycznym kończy się nadtrawianiem własnych mięśni celem szybkiego uzupełnienia straty w glikogenie. Znajoma badała nastoletnich kolaży pod tym kątem i okazało się, że w wynikach wszystko wylazło - łącznie z niską gęstością kości. I jeszcze jakieś cuda, które mi tłumaczyła, ale ja nie umiem tego powtórzyć, żeby nie przekręcić.

nie wiem jak reszta, ale ja stanowczo nie ćwiczę tyle co nastoletni kolarze :roll:
Ćwiczę intensywnie godzinę 3 razy w tygodniu

śliwka u mnie też waga nie spada odkąd intensywniej ćwiczę. Ale zmieniają sie proporcje.

Poli - 2014-06-05, 19:37

Kaloria kalorii nie rowna, tutaj doskonaly przyklad ( rysunek), kalorii z owocow nie powinnismy sie bac , lepiej wyrzucic olej z salatki i masla orzechowe niz ograniczac owoce, zawieraja wode strukturalna , witaminy i mineraly, caly pakiet + fruktoze: najdoskonalsze paliwo dla naszego organizmu :-)
eMka - 2014-06-05, 21:50

bronka napisał/a:
diancia, kalistenikę

ooo, jak miło:) długo już? Sama czy w grupie?

diancia - 2014-06-06, 11:45

bronka, poczytałam o tej kalistenice - fajne! Też jestem ciekawa czy ćwiczysz sama, czy w grupie. Są w ogóle grupy z takimi ćwiczeniami? Samej w domu trudny byłoby mi się zmobilizować, ale w grupie to co innego.

Dzięki za odpowiedzi o szejkach! 5 bananów to dla mnie stanowczo za dużo. Ale wczoraj zrobiłam sobie szejka: 2 banany + 2 garście szpinaku + garść truskawek + 2 łyżki kaszki instant owsiano-lnianej (wzgardzona przez Staszka, a ktoś musi wszamać) i było lepiej :) Wiem, że można kupić białko sojowe czy coś podobnego, ale może owies + len wystarczy?

bronka - 2014-06-06, 12:06

eMka napisał/a:
ooo, jak miło:)

Ty też?

Ja ćwiczę miesiąc dokładnie. W grupie. 3 razy w tygodniu.
W grupie jest super. Mobilizuje do pracy ponad siły. W domu bym 1/10 tego nie zrealizowała.
Poza tym zbyt duże znaczenie ma właściwe wykonywanie ćwiczeń, żeby taki laik jak ja mógł to robić bez opieki trenera.

Kupiłam sobie też książkę, ale na razie jestem tak wykończona treningami, ze nie mam siły NIC ćwiczyć w domu.
Książkę polecam- zdjęcia są boskie. Mocno w moim guście :-P


bronka - 2014-06-06, 12:09

diancia, a jeśli chodzi o preparaty białkowe to może już lepiej kupić sobie odtłuczoną mąkę z orzechów/ konopii/ ziaren. Mają 30-60% białka. Już chyba lepsze ( na pewno finansowo ;-) ) niż wysoko przetworzone odżywki.
diancia - 2014-06-06, 12:29

bronka, właśnie najbardziej w odżywkach odstraszają mnie te procesy technologiczne :/ ale owies i len to też sporo białka, na razie zużyję więc kaszkę Stasia. Jedyne 5,80zł/ 300g :P
eMka - 2014-06-06, 13:37

bronka napisał/a:
eMka napisał/a:
ooo, jak miło:)

Ty też?
Ja ćwiczę miesiąc dokładnie. W grupie. 3 razy w tygodniu.
W grupie jest super. Mobilizuje do pracy ponad siły. W domu bym 1/10 tego nie zrealizowała.
Poza tym zbyt duże znaczenie ma właściwe wykonywanie ćwiczeń, żeby taki laik jak ja mógł to robić bez opieki trenera.

zazdroszczę grupowego treningu! Ja niestety sama, w oparciu o książkę, filmiki, tutki. Ćwiczę wg metody ze Skazanego na trening w połączeniu z 5x5.
dla mnie kali to sport idealny- łączy w sobie wszystko co lubię i cenię- technikę, jakość a nie ilość, dokładność, widoczny progres, dostępność w każdym miejscu i o każdej porze.
jak wygląda Twój trening mniej więcej?

bronka - 2014-06-06, 14:29

eMka napisał/a:
jak wygląda Twój trening mniej więcej?

Oj bardzo różnie. Na każdym treningu coś innego. Na początku rozgrzewka 15-20 minut ( pot spływa po tyłku). Potem najczęściej pokaz ćwiczenia do którego będziemy dążyć. Potem ćwiczenia usprawniające mięśnie aby to osiągnąć.

eMka napisał/a:
dla mnie kali to sport idealny- łączy w sobie wszystko co lubię i cenię- technikę, jakość a nie ilość, dokładność, widoczny progres, dostępność w każdym miejscu i o każdej porze.

Mam takie same odczucia. Plus to, ze jest po prostu mocno estetyczny jak dla mnie.

go. - 2014-06-06, 15:08

dziewczyny, co robić na obwisłą skórę na dole brzucha i przy pępku? 5 kg temu to dużo lepiej wszystko wyglądało :roll:
majaja - 2014-06-08, 23:18

Dwa centrymetry max mniej, a waga pokazuje 5 kg w dól, chyba ciut za dużo? Jak to się w zasadzie przekłada?

Go poza operacją plastyczną to chyba nic się nie da.

mariaaleksandra - 2014-06-09, 08:48

Majaja, pytasz jak sie przekladaja kg na cm? Jesli tak, to nie ma jednoznacznej odpowiedzi, bo utrata kg nie zawsze jest powiazana z utrata tluszczu i obwodow, dla.przykladu po hydrokolonoskopii mozna stracic pare kg zlog9w kalowych, a obwody sie nie rusza, a bedac na diecie odwadniajacej obwody moga bardzo zleciec, no i obwody spadaja roznie w roznych miejscach.

Go, ogolnie to aktywnosc typu kardio, interwaly icwiczenia aerobowe powinny Cie ujedrnic, mozesz sprobowac codziennego masazu banka chinska gumowa pod prysznicem. Tez wzmocnienie miesni brzucha powinno pozytywnie wplynac. Ale to wszystko zalezy od jakosci kolagenu i uwarunkowac osobniczych. U jednych sie ladnie samo wciaga, u innych co bys nie robila, bedzie flak i sie skora.nie wciagnie. Wtedy tylko plastyka

majaja - 2014-06-09, 20:18

Dzięki, zawsze mi raczej obwody spadały niż waga toteż się zdziwiłam, zwłaszcza że ani piwa ani kawy nie odstawiłam, strałam się ruszać więc z potem też powinny spływać centymetry a tu :shock: czyli walczymy dalej, do dużej wagi się przyzwyczaiłam, ale te centymetry :evil:
Lily - 2014-06-09, 23:03

No ja ważę już prawie tyle co w liceum, ale mam kilkanaście cm w obwodzie więcej. I to jest lipa.
Kat... - 2014-06-09, 23:38

Ja ważę tyle co w liceum, dokładnie tyle było jak zaszłam w pierwszą ciążę (nie, nie w liceum :-) ) ale mam wrażenie, że brzuch mi bardziej wystaje.
Miałam przed sobotnim weselem jeszcze jakoś się spiąć i ćwiczyć intensywnie i mam okres :-/

go. - 2014-06-10, 08:32

nie no plastykę sobie odpuszczę ;)
Dzięki mariaaleksandra, spróbuję na razie z ćwiczeniami, a kiedyś może z tą bańką chińśką, chociaż na googlach wygląda średnio przekonywującą (o kwestie chociaż małej przyjemności z tego chodzi ;)

Lily - 2014-06-10, 10:04

go., ćwicz, ćwicz, to się na pewno w pewnej części wciągnie, tylko trzeba na to sporo pracy. Pewnie jakieś kosmetyki ujędrniające też nie zaszkodzą jako wspomaganie ;)
mariaaleksandra - 2014-06-10, 11:33

Go. U mnie banka byla w intensywnym uzyciu po pierwszym porodzie, brzuch sie wciagnal. Jak wejdzie w nawyk, to nawet przyjemne, pare ruchow i po sprawie. Masuje tez uda i posladki. Smaruje sie zelem pod prysznic, zeby byl poslizg, skora sie ladnie przekrwiewa (czy jak to sie pisze...). Zestaw baniek kosztuje na allegro ok 20zl. Teoretycznie lepiej dziala jak sie masuje na napietym miesniu, ale tez.bardziej boli. Na luznym nie boli. Zreszta to przyjemny bol, w imie dobrego ;)
Mikarin - 2014-06-13, 09:49

Ja odpadłam po weekendzie i po środowym wyjeździe z pokazem do Poznania. wszystko na wariackich papierach, to i porządnie obiadu nie zjadłam, potem shake z McShita w środku nocy i kolejnego dnia z samego rana czekolada na śpiku :(
Dzisiaj już się zmobilizowałam i trzymam tę moją dietę, muszę pomachać pojami przed jutrzejszym pokazem i jednak podjęłam decyzję, ze muszę się nauczyć kilku porządnie wyglądających tricków na hula-hop, to może sobie w przyszłym roku podpalę :D
Waga już pokazywała 77,8 kilograma, ale podskoczyła po dwudniowym obżarstwie do 78,4, więc pora brać się do roboty, bo już pięknie szło :)

go. - 2014-06-13, 10:01

Ja po I porodzie nie miałam żadnego problemu, skóra była jak przed, a teraz pępek mam z centyment niżej niż przedtem :-P
Spróbuję z tymi bańkami po Waszych opiniach nabrałam przekonania. Miałam nadzieję, że sama gąbka pomoże. Może pomogła, ale maaaałoo
W ogóle cieszy mnie, że mi się nie sprzedały 2 pary szortów, w które myślałam, że już nigdy nie wejdę... bo bym w te upaliska nie miała w czym biegać za bobasami :-P


Mikarin, powodzenia!

bronka - 2014-06-13, 15:13

majaja, gratuluje utraty 5 kg!

Ja nie chudnę NIC ]:->
Jem dużo więcej niż powinnam :roll:

majaja - 2014-06-13, 19:30

Przykro mi się rozczarować, ale ja teraz chwilę przed okresem się obżeram, mniej niż w zimie ale jednak. Do tego pogoda w kratkę, jak mogę na rolki to pada, basen chwilowo odpada bo prawę łapę mam rozbabraną i musze poczekać aż się zagoi i zła z tego wszystkiego jestem, więc więc jem wrrr

a te banki jak komu brzuch sterczy jak przy wzdęciu lub ciąży też mają sznasę pomóc, tylko u mnie to stare, po drugiej ciązy jest gorzej

kasienka - 2014-06-22, 23:43

Mi wróciło 1,5 kilo, ale suwaka nie zmieniam, bo mam zamiar je zgubić jednak :/

Trochę mnie to zdołowało, bo nie obżerałam się, jadłam pewnie max 1800-2000 kcal plus codziennie ok 10 km na rowerze. Żeby utrzymać figurę czy coś musiałabym pewnie jeść 1500 kcal całe życie, a to dołujące :/

Naprawiłam hulahop, owinęłam taśmami, zobaczymy czy cos da. No i drugi raz cwiczylammz Mel B ( Kat, Ty chyba z nią ćwiczyłaś?) - jest całkiem niezła, wszystkiego nie dałam rady, ale dużo lepiej mi szło niż przy Chodakowskiej ;) Zuzia też zamierza ćwiczyć, więc może wakacyjnie się zmobilizujemy...

Mikarin - 2014-06-23, 10:35

U mnie wynik 77,4 kg, po ciężkim okresie i wspomnianym wcześniej rozluźnieniu dietowym :P
Idzie waga w dół, idzie, jeszcze 7 kilo i będę zadowolona.
Na hula ponabijałam sobie siniaki na piersiach takie, że musiałam sobie odpuścić kręcenie na jakiś czas. Zresztą, na ostatnim treningu tak dałam czadu, że wstałam rano, a tu siniaki na piersiach, na biodrach, i jeden na łopatce :shock: no i kiedy? kiedy ja sobie to ponabijałam...? Nie wiem. W każdym razie mój goal to do końca sezonu zejść do 70 kilogramów, a w przyszłym sezonie wystąpić już z płonącym hula hop. Trzymajcie za mnie kciuki, dziewczyny :D
kasienka, trzymam kciuki co byś zgubiła ten Swój nadmiar :) mnie dietetyczka ułożyła taką dietę redukcyjną, że nie dałam rady i ciągle sięgałam po słodycze, miałam straszne ciągi. Dogadałyśmy się w końcu tak, że zostaję na normalnym poziomie kalorycznym, ale zaczynam ćwiczyć - cokolwiek, choćby skakankę. Zdecydowałam się na skakankę trzy razy w tygodniu i na hula hop, i już po pierwszym tygodniu waga mi się ruszyła w dół :) Na rowerze nie jeźdżę - boję się samochodów :(

kasienka - 2014-06-23, 11:57

Mikarin, na piersi to lepiej uważaj, urazy piersi mogą mieć kiepskie konsekwencje :/

z tym hh - to prawda, że jak się kręci w jedną stronę to będzie krzywa talia? :mrgreen: bo mi w lewo zupełnie nie idzie...

kofi - 2014-06-23, 18:25

kasienka napisał/a:

z tym hh - to prawda, że jak się kręci w jedną stronę to będzie krzywa talia? :mrgreen: bo mi w lewo zupełnie nie idzie...

Też umiem tylko w prawo, nawet nie próbuję w drugą stronę. Talię mam równą. ;-)
Wróciło mi 70 na ścisk w talii. :->

Mikarin - 2014-06-23, 19:24

kasienka napisał/a:
z tym hh - to prawda, że jak się kręci w jedną stronę to będzie krzywa talia? bo mi w lewo zupełnie nie idzie...
Nie wiem, bo ja kręcę w obie strony od samego początku ;) i co 10 minut zmieniam stronę, bo mi się nudzi. Albo wysokość. Albo wagę koła. Wariat ze mnie :P
kasienka napisał/a:
na piersi to lepiej uważaj, urazy piersi mogą mieć kiepskie konsekwencje
No własnie kurde wiem :(
bronka - 2014-06-24, 16:53

kofi napisał/a:
Wróciło mi 70 na ścisk w talii. :->

woooow! Gratulacje!

Ja w wyniku ćwiczeń i obżarstwa przybrałam 2 kg :evil:

iris - 2014-06-24, 20:01

ja też przybrałam 1,5 kg :-( chyba od obżarstwa, coś mi ostatnio szlaban na jedzenie po 18 nie wychodzi :-/
ale właśnie dostałam od brata w ramach zaległego prezentu urodzinowego hh z wypustkami wiec zabieram się do działania ;-) a i ja też tylko w prawo potrafię kręcić i też się zastanawiałam czy to jednostronne kręcenie czegoś nie psuje w postawie

Lily - 2014-06-24, 20:17

A ja nie przytyłam, nawet powoli chudnę i osiągnęłam rekordowo niski poziom jak na mnie, ale ostatnio zauważyłam, że mój brzuch wygląda jak po urodzeniu pięcioraczków :/ Oprócz pomarszczonej skóry mam gigantyczny cellulitis. Nie mam siły już do tego bębna. Kupiłam sobie znowu jakiś krem ujędrniający, dla psychiki chyba bardziej niż dla ciała...
Myślę o tych bańkach, ale nie wiem, czy to nie będzie kolejna rzecz zalegająca w szufladzie...

kasienka - 2014-06-25, 00:09

Lily, chciałam zaproponować, że Ci jedną pożyczę, ale jak zaczęłam szukac, to okazało się, że te największe zniknęły. :-/ Fakt, w ostatnich latach używałam ich do odtykania zatkanej umywalki, może się obraziły ;)
Lily - 2014-06-25, 13:07

Cytat:
Fakt, w ostatnich latach używałam ich do odtykania zatkanej umywalki, może się obraziły ;)
No właśnie, muszę odetkać wannę, bo coś słabo spływa :mrgreen:
mariaaleksandra - 2014-06-25, 19:14

Tez moglabym pozyczyc ,ale przesylka w jednai druga strone- i prawie mamy nowy komplet ,tak wiec bez sensu..
Lily - 2014-06-25, 20:05

No wiem, chyba 24 zł kosztują.
lilias - 2014-06-25, 21:57

bronka, woda Ci sie zatrzymała i tyle. 2 kg w jedną lub w drugą to normalne
kofi, spróbuj w drugą stronę- fajnie idzie ;) 70!! w pasie? Chryste!!! nigdy w życiu tyle nie miałam :roll: woooooooooooww
Lily jedna bańka to nie szaleństwo, ale może będzie lepszym i tańszym prozakiem niż kremy. poza tym prostuj się i świadomie napinaj brzuch po kilka razy dziennie. mi trochę na eeeee.....galaretowatość pomogło ;p damy radę! "mój brzuch-mój przyjaciel" :D

TinaM - 2014-06-25, 22:28

Wyczytałam, że baniek chińskich nie można używać przy żylakach. Tylko czy chodzi o miejsca, na których są żylaki, czy w takim wypadku w ogóle nie powinno się ich używać? Kupiłam, ale teraz trochę się boję...
A zakupu dokonałam, bo moja skóra po schudnięciu straciła jędrność w miejscach gdzie mam stare rozstępy, rozstępów nie cofnę, ale czy da się tam poprawić napięcie skóry za pomocą baniek? jak sądzicie? Poradźcie, plis.

Lily - 2014-06-25, 22:36

lilias napisał/a:
poza tym prostuj się i świadomie napinaj brzuch po kilka razy dziennie
Ja przez cały czas napinam brzuch, nawykowo, tak że to akurat mnie nie pomaga. Wiem, że pomogłyby 2-3 miesiące intensywnych brzuszków, ale na to nie mam siły, kręgosłup się buntuje.
TinaM napisał/a:
Tylko czy chodzi o miejsca, na których są żylaki,
Myślę, że o te, czyli głównie nogi, np. na pośladkach bym w takim przypadku spokojnie stosowała. Ja też mam żylaki niestety.
lilias - 2014-06-25, 22:42

TinaM, tyłek i brzuch spokojnie można bańką, a nogi z popękanymi żyłkami lub żylakami to też by nie ryzykowała.
Lily, spokojnie możesz brzuszki, ale chyba tylko na piłce bo amortyzuje. do siedzenia przy kompie/telewizorze też można wykorzystać taką piłkę. problem tylko z przechowywaniem ;)

kasienka - 2014-06-26, 00:29

Właśnie miałam pisać o piłce, ponoc super, sama jeszcze nie próbowałam niestety, musiałabym napompowac a trudno znaleźć dla niej miejsce w domu.

Czy macie jakąś instrukcję, jak robić ten masaż bańką? Wczoraj próbowałam taką średnią, ale niezbyt mi to szło :/

Kat... - 2014-06-26, 00:39

kasienka napisał/a:

Czy macie jakąś instrukcję, jak robić ten masaż bańką? Wczoraj próbowałam taką średnią, ale niezbyt mi to szło :/
ja robię na żel do mycia- uda, pośladki i brzuch ale mi się ciągle odsysa. Chyba ta bańka jakoś wyschła. Mam wrażenie, że na początku była bardziej elastyczna.

Ja się nie odzywam bo ostatnio nic nie robię. Znowu jakoś mało piję, dużo jem na raz i średnio zdrowo :-/

Waga niby pokazuje rano 57,5, i do 59 wieczorami ale brzuch jest dalej flubberem i to wystającym. Muszę się jakoś zmobilizować w końcu.

go. - 2014-06-26, 07:28

Kat... napisał/a:
Chyba ta bańka jakoś wyschła. Mam wrażenie, że na początku była bardziej elastyczna.


Kat, to taki silikon jest? jeśli tak to ja bym spróbowała do zmywarki dorzucić. Robiliśmy tak w decathlonie z maskami do nurkowania :mrgreen: z silikonu schodził żółtawy kolor + wracał do elastyczności :)

kasienka - 2014-06-26, 07:33

Moje bańki zawsze były dość twarde, prysysają się dobrze, ale nie nie wiem jak mocno powinny być przyssane (boli). I czy mam jechać góra-dół, czy robić nią kółka (obie opcje trudne, bo jak bańka przyssana to nawet na żelu średnio się przesuwa ;)
lilias - 2014-06-26, 08:14

bo to chyba bardziej na oliwce trzeba, kuliście czy wzdłuż ale w kierunku serca zawsze. tak czytałam :)
kasienka, chyba trzeba potrenowac z siłą przyssania. mi też różnie wychodzi (przypomniałam sobie niedawno o bańce).
go., to bardziej guma niż silikon, no i zmywarki nie mam :)

kasienka - 2014-06-26, 09:41

lilias, dzięki za wskazówki. Używasz tej największej, czy tej drugiej w kolejności?
Malinetshka - 2014-06-26, 09:59

kasienka, spróbuj z oliwką (koniecznie!), na suchą skórę to sobie nawet nie wyobrażam... :o :P rozgrzej wcześniej uda (w kąpieli, pod prysznicem, a najlepiej dodatkowo masażem rękami) i rozgrzej bańkę (wrzuć do wrzątku na parę minut).
Co do ruchów to znajoma przeszkolona w temacie pokazywała mi różne techniki, "ósemki", kółeczka, "żabka" (lekkie unoszenie bańki i opuszczanie, bez jej odrywania od skóry, jednocześnie jedziesz nią wzdłuż uda), ale sama twierdzi, że po czasie zaczyna się robić tak jak się czuje, wybierając techniki dla siebie. Niemniej, zawsze jest to ruch w stronę serca. I co ważne: ten masaż przed, zmniejsza ryzyko siniaków. Choć na mojej skórze to siniaki były.. no matter what ;)

kasienka - 2014-06-26, 10:08

Malinetshka, dzięki :)
Lily - 2014-06-26, 10:11

lilias, nie mam piłki i nie kupię, bo nie zmieści się w szufladzie :P
Mam taką drewnianą "szczotkę" do masażu, ale to nie działa na cellulitis mój brzuszny, zresztą w ogóle nic nie działa, pewnie jakieś zabiegi u kosmetyczki by pomogły, ale to akurat odpada.
No nic, bikini nie noszę, na plaży nie leżę, opalałam się ostatnio ze 25 lat temu pewnie.

theloudestsound - 2014-06-26, 10:38

60,5 kg! :mryellow: odkąd biorę asequrellę schudłam 2,5 kilograma, niestety nie ma wegańskiego składu :oops: (wosk pszczeli), znacie jakiś równie dobry zamiennik z wegańskim składem?
mariaaleksandra - 2014-06-26, 11:27

Masazu banka rzeczywiscien ie wolno na zylakach. Ale zylaki a pekajace Naczynka to dwie rozne sprawy. Przy tym drugim mozna, ale robiac mniejsze podcisnienie. Z moich doswiadczen, masaz najlepiej robic pod prysznicem, mokre nogi brzuch mydlimy zelem pod prysznic i takn a mokro masujemy ruchami okreznymi, od dolu ciala w strone serca. Im mocniej scisniemy banke przed przylozeniem, tym silniejszy masaz. Masaz nie powinien trwac zbyt dlugo, szczegolnien na poczatek. Jak skora sie robi czerwona konczymy. Masaz jestd uzo efektywniejszy gdy masowana okolice napniemy, tzn miesnie.
lilias - 2014-06-26, 13:05

kasienka, tą największą najłatwiej się kontroluje (siła przyssania) ;)
Lily, ale jedna bańka sie zmieści (można już kupić jedną sztukę ;p) :D

bronka - 2014-06-26, 13:29

lilias, dzięki ;* chociaż wiem, że to nie woda ]:->

Brzuszki jak się je wykonuje prawidłowo to kręgosłupa nie niszczą. Tak jak prawidłowo wykonywane przysiady nie niszczą kolan.

Zeszło mi już pół kg. Może wpadnę w cug i zrzucę swój balast w końcu do końca :-P

Lily - 2014-06-26, 13:40

bronka napisał/a:
Brzuszki jak się je wykonuje prawidłowo to kręgosłupa nie niszczą.
Podobno, ale ja mam już niszczony przez brzuszki i niestety żadna siła mnie nie nauczy robić ich tak jak należy. Poza tym opcja nietrzymania głowy (karku) rękami odpada - ja muszę podeprzeć szyję, inaczej na drugi dzień nią nie ruszę. I nie, nie ciągnę głowy do klatki piersiowej, patrzę w sufit i trzymam prosto. Tyle że teraz to już nawet ułożyć się nie mogę, bo jak leżę na plecach, to mnie boli.
lilias napisał/a:
Lily, ale jedna bańka sie zmieści (można już kupić jedną sztukę ;p) :D
Ja tutaj mogę w aptece, ale to 4 naraz, a gdzie indziej to nie wiem...
priya - 2014-06-29, 07:29

Mnie się udaje utrzymywać poniżej 60, ale wciąż bardzo blisko, co powoduje że np. przed okresem jednak 6 z przodu wyskakuje. Chciałabym zejść ze 2-3 kilo w dół. Zwykle (choć już nie pamiętam dobrze tych czasów ;-) ) czułam się z taką waga idealnie. Od nadchodzacego tygodnia zaczynam chodzić na zumbę :-D
Lily - 2014-06-30, 10:29

Taa, pochwaliłam się, zjadłam za 3 razy coś z większą ilością mąki i od razu mam 1 kg więcej ;)
Takie wątki mnie załamują hxxp://f.kafeteria.pl/temat/jaki-nosicie-rozmiar-ubran-przy-swoim-wzroscie-i-wadze-p_5067254 i np. " 164 /59 rozmiar rozmiarowi jest nie rowny zazwyczaj nosze S a czasem M..." - nie wiem, czy ludzie kłamią, raczej podejrzewam, że to ja jestem dziwolągiem, bo zawsze tak było, że waga podobna, a ciuchy nie wlezą...
Ja przy proporcjach 166/59 noszę L, do niedawna nosiłam XL (na dole, bo na górze pewnie w M wejdę).
I np. tego nie rozumiem: " góra 38, dół niestety 40, okropne biodra... ok 103 cm :-/ "
To ja mając ok. 100 w biodrach muszę mieć 42/44 (teraz mam mniej). No ale spodnie nie są umiejscowione w biodrach jedynie.
Sorry, miałam kontakt z osobą z zaburzeniami odżywiania i mi się pogorszyło na umyśle :/

kasienka - 2014-06-30, 10:56

to ciekawe, że takie różnice w rozmiarówce mimo podobnych wymiarów. Może po prostu lubisz luźniejsze rzeczy? Pewnie trochę zależy też od ogólnej budowy ciała. Ja przy 70 kg czasami musiałam kupić coś w rozmiarze L/40 a zasadniczo wchodziłam w M/38. Teraz zależy z jakiej firmy ale mam ciuchy w przekroju 36-40.

Ja tez stwierdziłam że mąka i dodatkowo mleko (może laktoza :/ )źle na mnie działają - zaraz mi brzuch wyskakuje. Ale szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie życia bez zbóż, no chyba, że na razie odstawię pszenicę tylko...

Lily - 2014-06-30, 11:06

kasienka napisał/a:
Może po prostu lubisz luźniejsze rzeczy?
Nie, nie noszę luźniejszych rzeczy i nie lubię ich, to nosiłam w liceum, a teraz obwisłe bluzki mnie drażnią. Wiem, że to nie wygląda dobrze. Oczywiście jak mi się coś oblepia to też nie lubię, ale blisko ciała jest OK.
Po prostu mam dużo tkanki tłuszczowej - teraz, ale w liceum nie miałam, tzn. tak myślę, skoro w pasie miałam 65 cm, a teraz 78 przy wadze ze 2-3 kg większej.
Ja chleb głównie żytni jem, ale też przeważnie i tak dosypują tam pszenicę... Ale to akurat nie chleb zjadłam, tylko pizzę, makowca i kluski na parze...

kasienka - 2014-06-30, 12:58

65 w pasie, kurde, ciekawe czy miałam kiedyś tyle ;) Choć możliwe, bo byłam patykiem w liceum. teraz doszłam do 71 :mrgreen: Niestety, tłuszczyk chyba z wiekiem łatwiej narasta i trudniej się go pozbyć, szczególnie jak ktoś ma tendencje do kumulowania go w konkretnym miejscu :/
Agnieszka - 2014-06-30, 15:07

kasienka: wg mnie dobry trop. Nie musisz rezygnować ze zbóż: ryże, gryka, kukurydza, proso.... Jeśli nie ma wskazń do całkowitego wykluczenia z diety może zacznij ograniczać i np orkisz zamiast pszenicy, jaglana zamiast kuskusu.
Obserwuję bliskich i widzę taką zależność np. u brata: szczupły ale rośnie mięsień piwny ( sporadycznie pija mój brat), córki - puściałam wolno i też tyje, znajomego: kuchnia mamy mączna (pszenna) wyłazi. To taka masa zwiększona związana z brzuchem. Poczytaj o połączeniach jedzeniowych i na to warto zwracać uwagę

diancia - 2014-06-30, 15:11

Agnieszka, czyli zauważasz w otoczeniu, że od pszenicy rośnie brzuch? Kurcze jeśli rzeczywiście tak to działa, to nieźle zmutowana musi być... aż sobie spróbuję jak tylko pszenne kasze dokończę! A orkisz ok?
Agnieszka - 2014-06-30, 16:09

diancia: tak. Orkisz to stara odmiana pszenicy, jest glutenowy ale podobno mniejsza jego zawartość. Domowo używałam mąki orkiszowej i bezglutenowych innych ale do zapiekanek owocowych bywają płatki np. jęczmienne, owsiane. Najlepiej przetestować i poobserwować reakcje organizmu. Oczywiście jeśli codziennie będą opcje smażone też nie przyniesie to korzyści.
Lily - 2014-06-30, 17:39

Ee, to żadna mutacja tylko podnoszenie poziomu cukru wg mnie. I zależnie od typu budowy, profilu hormonalnego, jednym rośnie brzuch, innym tyłek, innym idzie w górą połowę ciała, a dół mają mały...
Agnieszka - 2014-06-30, 18:50

Lily: napisałam o swoich obserwacjach a tyczą one osób które nie mają alergii albo nie wiedzą, są zdrowe bo wyniki badań mają w normie wg klasycznej medycyny itd. W różnych nurtach funkcjonuje coś co nazywane jest konstytucją a tej służą lub nie pewne pokarmy i to także brałbym pod uwagę.
Wiem, że dla mnie dieta surowa nie jest opcją dobrą. Mam sporo znajomych którzy wykonywali badania "żywej kropli krwi" czy jakoś tak się to nazywa ale to kosztowny wariant i w większości gluten był problem, nabiał różnie choć laktoza jest w każdym ale kupić np tolerowane kobyle mleko nie jest proste i tanie.
W sumie powinnam nie włazić tutaj nosząc małe rozmiary więc kto chce niech poeksperymentuje i obserwuje, tyle.

Poli - 2014-06-30, 22:05

A ja sie zapuscilam dziewczyny przez ostatni miesiac :-/ Od dzisiaj zabieram sie za siebie , zaczelam trening T25 i koniec z czekoladka i podjadaniem wieczorem :evil: .
Nie wiem jak u Was , ale u mnie najgorsze co moge zrobic to podjadac wieczorami, brzuszek mi rosnie wtedy bardzoo szybko :->

dynia - 2014-06-30, 22:08

Bardzo ciekawy artykuł wg mnie:
hxxp://tajnearchiwumwatykanskie.wordpress.com/2014/06/27/pszeniczny-brzuch-czyli-nie-bedziesz-zdrowy-dopoki-nie-odstawisz-pszenicy-i-to-pod-kazda-postacia/0/

Agnieszka - 2014-06-30, 23:28

mogę napisać b ciekawe ale L zapewne coś znajdzie
kasienka - 2014-06-30, 23:52

Myślę, że najważniejsze obserwować siebie. Gdyby stosować się do wszystkich wskazań, które napływają z różnych stron, trzeba by chyba odżywiać się praną. Bo bez zbóż, nabiału (też dowody naukowe że niezdrowy) w naszym klimacie, kiepsko to widzę, trudno żyć na samych warzywach i importowanym awokado plus oleje...

Dziś nie ćwiczę, przede mną żywienie festiwalowe, ale chodzenia bardzo dużo, więc mam nadzieję wrócić szczuplejsza nie grubsza ;)

Poli - 2014-07-01, 17:46

Ciekawy artykul ;-) Ja osobiscie ograniczam gluten, tzn. makarony wlasciwie juz kupuje tylko bezglutenowe, chleby pieke raz bezglutenowy, raz pelnoziarnisty, ale odchodze od chlebow zytnich i razowych: zbyt ciezko strawne, przez reszte dnia czuje jak mi leza na żołądku :roll:

Kasienka, nie mow ze w naszej strefie klimatyczne trzeba jesc nabial :-|

Mozna zyc na warzywach, owocach, ziemniakach , kaszach i ryzach jak najbardziej i miec sie wysmielicie :->

puszczyk - 2014-07-02, 01:35

Napiszę wam kobietki, że ja też rzuciłam pszenicę i innych glutenowych też unikam. Nie jadam też cukru. Ale to ciągle za mało żeby zrzucić spore zapasy zrobione w ciąży. Karmię, więc nie ma mowy o jakiejś restrykcyjnej diecie. Czy jest w tym wątku jakaś karmiąca mamuśka?
Mikarin - 2014-07-02, 09:06

Ja na razie grzebię na temat glutenu i mam mieszane odczucia...
A co do naszej strefy klimatycznej ;)
Poli, rozmawiałam z chłopakiem z Green Way z Wro i stwierdził, ze bycie full vegan na lokalnych wyrobach w naszej strefie klimatycznej jest bardzo bardzo ciężkie właśnie z powodu klimatu i okresu wegetacji roślin - zima nie sprzyja raw-owcom, frutarianom ani veganom w naszej strefie klimatycznej i jakkolwiek veganin sobie poradzi, tak raw albo frutarianin może już mieć spore kłopoty.
puszczyk, ja jeszcze karmię ]:->
Tez się nieco zapuściłam, bo waga pokazała 78 kilo, a było już 76, ale pofolgowałam z półproduktami i słodyczami, więc pora się brac za siebie, rozkręcić hula (nauka póki co idzie mi topornie, ale jakoś do przodu) i jedziemy z koksem. jeszcze 8 kilo :D

kasienka - 2014-07-02, 11:14

Poli, nie powiedziałam, że trzeba jeść nabiał, ale jeśli miałabym odstawić zboża to średnio widzę taką dietę.
Lily - 2014-07-02, 11:53

Mikarin napisał/a:
i jedziemy z koksem
Przeczytałam, że z kokosem :P Niektórzy uważają, że olej kokosowy jest dobry na wszystko ;)
Szura - 2014-07-10, 21:06

hxxps://www.facebook.com/pierwszy.bieg.weganski.vegan.mission

Kto się wybiera? :mrgreen:

Mi się udało niedawno pokonać magiczną granicę 10km, zajęło mi to 1h 15min, ale i tak jestem z siebie dumna. ;)

Ważę aktualnie 64kg (bardziej się skupiam na bieganiu, niż niskokalorycznej diecie), więc razem schudłam 7kg. Do mojego wstępnego celu brakuje kilograma, ale pewnie pociągnę to dalej, choć na zupełnym luzie.

60kg też nie brzmi źle. Albo 58. :mrgreen:

kasienka - 2014-07-10, 22:41

Ja niestety wróciłam z openera nieco większa, ostatnie dwa dni też nie za dobrze, i mam prawie 64. Trochę mnie to dołuje, bo chyba musialabym jesc max 1400 kalorii zeby utrzymywac przyzwoitą wagę. Ale dziś już się wzięłam, poza tym kręcę tym hulahopem a wczoraj i dzis bylam na jodze. Jutro tez ide, chce obczaić nauczycieli i potem chodzic juz raz w tygodniu, moze dwa jak się uda.
priya - 2014-07-11, 07:53

Ja zaczęłam chodzić na zumbę. Kończąc zajęcia jestem mokra jakbym wzięła prysznic w ubraniu ;-) I następnego poranka ważę o ponad kilogram mniej niż poprzedniego dnia. Niestety potem uzupełniam czekoladą :-P Szkoda w sumie, że zajęcia mam tylko raz w tygodniu, może jakby tak się zmachać 3-4 razy to waga spadłaby na stałe.
Mikarin - 2014-07-11, 12:48

no, mnie wróciło , z 84 na 77, a teraz 80, więc łącznie postęp jest. Zlaał mnie mąż, bo obkupił sie w słodycze i kazal wszystko schowac w domu, a ja, jak wie, że slodycze są w domu potrafię nawet w nocy wstać i jeść na śpiku :(

Z hula opanowalam mniej bądź bardziej kręcenie na ramionach, szyi, i swobodnie sobie ruszać rękami w obrębie hula. Wczoraj po pół godziny kręcenia wstałam dzisiaj i pół kilo w dół. I staram się pilnować ze slodyczami, ale czuję się jak bomba zegarowa - w sensie, że muszę się bardzo pilnować, zeby nie kupować, nie jeść i nie chomikować... eh....

Lily - 2014-07-11, 12:50

priya napisał/a:
I następnego poranka ważę o ponad kilogram mniej niż poprzedniego dnia.
Ale to przede wszystkim znaczy, ze musisz więcej pić, bo się odwadniasz.
Mój A. po rowerze waży o 2 kg mniej i jest z tego dumny, a płyny uzupełnia piwem, a potem się dziwi, że ma np. skurcz w łydce...

priya - 2014-07-11, 15:06

Lily, no wiem, wiem. Ale jednak jakby tak 3-4 razy w tygodniu, to coś pewnie by zeszło poza wodą. A tak to tylko poranna radocha, że waga pokazuje mniej, a potem wszystko uzupełniam.
Lily - 2014-07-11, 17:20

priya napisał/a:
Ale jednak jakby tak 3-4 razy w tygodniu, to coś pewnie by zeszło poza wodą.
Na pewno, tylko w tydzień :)
priya - 2014-07-11, 17:36

Lily napisał/a:
tylko w tydzień
poczekałabym i miesiąc, ale niestety na 4 razy w tygodniu mnie nie stać, a sama w domu nie umiem się zmobilizować.
diancia - 2014-07-11, 18:10

Mikarin, gratki wagowe i hulahopowe!

priya, ja jestem sceptyczna co do zumby, bo jednak kontuzjogenna jest... mam nadzieję, że u was na zajęciach jest porządna rozgrzewka oraz streching. A jak ktoś lubi tańczyć latynoskie klimaty to zajęcia wymarzone :)

U mnie 72 kg już :) jeszcze 10kg i dotrę do mojej wagi idealnej ;)

priya - 2014-07-11, 20:23

diancia, rozgrzewkę mamy długą i intensywną. Zajęcia prowadzi moja bardzo dobra kumpela, bawię się przednio, a głównie o to mi chodziło. No i o to miłe zmęczenie :-)
kasienka - 2014-07-11, 21:49

Ja byłam kiedyś parę razy i rzeczywiście wychodziłam zlana potem ;) ale nie ogarniałam tych ruchów i układów, jakoś nie umiem się zsynchronizować.

Dziś trzeci dzień pod rząd byłam na jodze. Ten nauczyciel u którego dziś byłam fajny o chyba będę do niego chodzić. Raz albo dwa razy w tygodniu, zobaczę jak dam radę. Ale cieszę się, że się za to wzięłam.

Lily - 2014-07-11, 22:36

Ja teraz ważę 58, nie ćwiczę, jem słodycze, nie mam siły na to wszystko, ale staram się nie przeginać. Jestem flakiem, chociaż widzę po ciuchach, że się dużo zmieniło.
kasienka - 2014-07-11, 22:43

Ale nie nasz siły, bo jesteś osłabiona? Jeśli tak, to chyba niezbyt dobrze, nie? Ja pamiętam, że jak kilka lat temu schudlam 10 kg to potem byłam ciągle zmęczona i na nic nie miałam sił :/

Chciałabym Twoją wagę osiągnąć, chociaż wiem, że kilogramy to nie wszystko. Ale gratulacje się należą, chyba pierwszy raz od dawna tak Ci się udało zjechać, i to długofalowo, prawda? Mam nadzieję, że czujesz się lepiej ze sobą :) (ja mam z tym problem, niezależnie o wagi niestety).

-kreska- - 2014-07-12, 10:08

Dolaczam do chcacych zrzucic mam karmionych, na 2 cyce (dwie cory)
Pozbywam sie rowniez juz 90% pszenicy z diety. Z calym glutenem ciezko :roll:

kml - 2014-07-12, 12:20

To i ja się zapiszę, może to mi coś pomoże :P

Zostało mi 7,5 kg z 22 nagromadzonych w ciąży :/ A chciałabym więcej schudnąć. Na razie ograniczam obżarstwo i wyeliminowałam kupne słodycze. Powolutku, bo z wielkiego bębna ciążowego zostałby mi wielki flak ;) A tak zostanie mały flak :-P

Lily - 2014-07-12, 15:54

kasienka napisał/a:
Ale nie nasz siły, bo jesteś osłabiona?
Hmm, chyba nie, brak mi determinacji, no i psychicznie jestem dobita z innych przyczyn...
Mikarin - 2014-07-12, 18:22

Miałam Wam zamieścić, żebyście sprawdziły. Wazna info o tyle, że przy tej deformacji nie wszystkie ćwiczenia na mięśnie brzucha można wykonywać, bądź pogłebiają one zaistniały rozstęp.

hxxp://www.brzuchpoporodzie.pl/rozstep-miesni-prostych-brzucha

kasienka - 2014-07-13, 09:06

Lily, no tak, rozumiem. Bałam się, że jesteś fizycznie osłabiona, ja tak mialam wtedy i to chyba niezbyt zdrowe. Trzymaj się.
alken87 - 2014-07-17, 09:14

hxxp://www.sci-fitness.pl/2013/12/kto-sie-boi-zego-glutenu.html głos rozsądku w sprawie glutenu
i jeszcze o dietach niskowęglowodanowych hxxp://www.sci-fitness.pl/2014/05/diety-niskoweglowodanowe-nie-dziaaja.html

a ten pan od wheat belly to już trochę oszołomstwem zajeżdża, pszenica niezdrowa, to jeszcze w dodatku wszelkie inne ziarna też trzeba ograniczyć wyeliminować.
no i w praktyce co się z tego robi? dieta dukana?

Lily - 2014-07-17, 09:47

Jakieś szaleństwo zapanowało z ta pszenicą. Czy np. Włosi są mniej zdrowi od innych nacji, bo chyba jedzą najwięcej pszenicy?
Poza tym czy wszystkie osoby z płaskimi brzuchami nie jedzą jej? :P
Rozumiem - alergia, nietolerancja, ale mam wrażenie, że wiele osób rzuca gluten albo pszenicę "dla sztuki".

alken87 - 2014-07-17, 12:28

ja bym chciała poznać wrażenia osób które odstawiły gluten ale a)nie miały stwierdzonej alergii/nietolerancji b) nie jedzą go od dłuższego czasu, min. roku. bo tak to nie wierzę w ten huraoptymizm "już się lepiej czuję", ciężko stwierdzić czy coś nie jest efektem placebo albo lepsze samopoczucie nie jest wywołane innymi zmianami w życiu
ja np. już tyle razy odstawiałam/ dostawiałam różne rzeczy i za każdym razem wierzyłam, że dzięki temu przestały mi wyskakiwać syfy, ale syfy i tak wracały 8-)

kasienka - 2014-07-17, 13:24

Też jestem ciekawa opinii osób, które rzeczywiście odstawiły długofalowo...
Lily - 2014-07-17, 16:24

To musicie Jagulę podpytać, choć do tego wątku chyba nie zagląda :)
Mikarin - 2014-07-19, 08:51

alken87 napisał/a:
ja bym chciała poznać wrażenia osób które odstawiły gluten ale a)nie miały stwierdzonej alergii/nietolerancji b) nie jedzą go od dłuższego czasu
o, dokładnie. Moda modą, ale jak to się ma do metabolizmu poza efektem placebo....?

Jak tam wasze sukcesy, panny? U mnie kolejny stabilny kilogram w dół <3

diancia - 2014-07-19, 09:21

też jestem ciekawa tego glutenu. Wiadomo na pewno, że jak ktoś ma nietolerancję czy alergię to odstawić trzeba, ale co poza tym...? Myślę, że pszenica sama w sobie to inna sprawa - jest tak modyfikowana w obecnych czasach, że lepiej nie stosować w nadmiarze...

Mikarin napisał/a:

Jak tam wasze sukcesy, panny? U mnie kolejny stabilny kilogram w dół <3
Brawo!!! :mryellow:

U mnie 15 kg mniej odkąd zaczęłam się odchudzać, ale pewnie dobrych 5-6kg to były resztki obrzęków pociążowych i regulacja gospodarki hormonalnej. Ale co tam, cieszy i tak :mryellow: jeszcze 5 i będę zadowolona, ew. ucieszy mnie też zawartość tkanki tłuszczowej poniżej 25% ;)

go. - 2014-07-19, 10:05

Lily napisał/a:

Rozumiem - alergia, nietolerancja, ale mam wrażenie, że wiele osób rzuca gluten albo pszenicę "dla sztuki".


ale jeśli to dobra "moda" to czemu nie? Tak jak z "rzuceniem mięsa" :D

Mikarin, gratki kilogramca! :D

bronka - 2014-07-19, 11:41

Mikarin, gratuluję spadku :-D

diancia, lecisz jak rakieta! 15 kg- woooooow!

Lily - 2014-07-19, 19:37

Cytat:
ale jeśli to dobra "moda" to czemu nie?
Skąd wiadomo, że dobra?
go. - 2014-07-19, 23:00

Lily napisał/a:
Cytat:
ale jeśli to dobra "moda" to czemu nie?
Skąd wiadomo, że dobra?


z książek :mryellow:
Ja po konsutacji z alergolozka ograniczyłam psze mocno i w sporej ilości gluten, podobno to jedno z 3 głównych spożywczych wzmacniających alergię (nie licząc róznych produktów mocno przetworzonych, rafinowanych...)- laktoza, gluten, kofeina.
Sąsiadka wspomagała leczenie tarczycy za poleceniem naszego proeko gina wywalając z jadłospisu nawet produkty ze "śladową ilością".
W sumie w tej kwestii jestem dopiero początkująca, ale przyjęłam do wiadomości wiadomości od lekarzy, jestem po 3 lekturach w temacie i widzę, że w mi osobiście służy.

Pipii - 2014-07-20, 09:27

jeżeli już wspominacie o tarczycy to czytałam, iż niedoczynność jest spowodowana brakiem w diecie m.in selenu, co wiąże się ze spożywaniem oczyszczonych zbóż - biała mąka, biały ryż.

Gluten to ciężkie do strawienia białko, podobnie jak kazeina - gdy organizm niedomaga, a na pewno tak jest m.in w schorzeniach tarczycy - dobrze jest przejść na dietę bez glutenu i bez nabiału, aby odciążyć jelita i wspomóc metabolizm.

diancia - 2014-07-20, 11:16

bronka, dziękuję :oops: :mryellow: a jak u Ciebie? Mięśnie dalej się budują? :mryellow:
go. - 2014-07-22, 16:58

Jeszcze o pszenicy, gość w "Kuchni bez pszenicy" twierdzi, że "standardowo" żywiący się człowiek rezygnując z niej wrzuca w siebie dziennie średnio 440 kcal mniej
kasienka - 2014-07-22, 23:36

No tak, jak odstawisz pięć porcji zbożowych to tyle wyjdzie. Tylko czymś trzeba zastąpić, raczej nie pomidorem, bo kalorii sobie trzeba dostarczać żeby funkcjonować. Ja jestem naprawdę ciekawa czy ktoś kto nie ma nietolerancji na gluten odczuwa po długotrwałym odstawieniu pszenicy i innych zbóż, o których autor pisze, jakieś superefekty. Nie piszę tego bynajmniej zgryźliwie, po prostu jestem ciekawa i tyle.
Pipii - 2014-07-23, 08:20

Odstawiłam na kilka miesięcy pszenicę. Dodam, że pszenicę spożywałam wyłącznie w formie pełnoziarnistej - mąka 2000, chleb z tej mąki, naleśniki itd.
Nie widzę efektów. Waga ani mierzenie obwodów nie pokazały żadnych efektów (ani na minus ani na plus). Samopoczucie bez zmian :-) czyli dobre ;-)

go. - 2014-07-23, 08:25

Autor tam podaje przykłady jak ludzie jedzą. Stawia też tezy, że jedzenie/uprawa pszenicy mocno mijają się z ekologią (intensyfikacja, manipulacje genetyczne, które wlaśnie w pszenicy są źródłem glutenów, gtulein, gliadyn; itd.) . I podaje szereg skorzeń, do których może się ona przyczyniać przy długotrwałym używaniu. Lista jest konkretna. To jak z alkoholem, tytoniem itd. wszystko zależy od "siły" ogranizmu :-)
kasienka - 2014-07-23, 08:34

go., czytałam długi artykuł czy wywiad z autorem. Wiem, że podaje całą listę i pisze, że właściwie wszystkim to pomaga i leczą się. Rzeczy, które wydawały się nie fo wyleczenia, chudną, szczególnie z brzucha itd. Ja po prostu jestem ciekawa jak to na zeyklych ludzi dziala, nie tych z książki ;)
Pipii, a dlaczego odstawiałaś pszenicę? Miałaś jakiś konkretny powód czy chciałaś spróbować jak będzie bez niej?

go. - 2014-07-23, 08:43

kasienka, ok;)
Lily - 2014-07-23, 11:13

Ja jestem sceptyczna wobec panaceów :) Chyba dlatego że wypróbowałam na sobie różne rzeczy w swoim czasie i nie zauważyłam nic nadzwyczajnego. O rezygnacji z mięsa i jego wspaniałych efektach też niektórzy cuda piszą, ja nie pamiętam nic takiego. Po prostu - trochę inne zakupy.
Jagula - 2014-07-23, 11:17

Cytat:
Odstawiłam na kilka miesięcy pszenicę. Dodam, że pszenicę spożywałam wyłącznie w formie pełnoziarnistej - mąka 2000, chleb z tej mąki, naleśniki itd.
Nie widzę efektów. Waga ani mierzenie obwodów nie pokazały żadnych efektów (ani na minus ani na plus). Samopoczucie bez zmian :-) czyli dobre ;-)
podpisuję się jak pod własnymi słowami :-D
U mnie było tak, że zrzuciłam błyskawicznie 4-5 kg krótko po odstawieniu- z tego bez wątpienia powodu, że nagle brakło w codziennej diecie zapychaczy w postaci chleba ( domowego oczywiście, razowego, z organicznej mąki itd.) ale te kilogramy wróciły kiedy zaczęłam piec chleb gf i wypracowałam wszelkie zastępniki :-P
Ostatecznie odrzuciło mnie od tej diety dlatego, że przejadły mi się wszelkie produkty gf, tu u nas widać, że jest to poważny trend /moda bo sklepy zaroiły się od wszystkiego co potrzebne w kuchni ale niestety po dokładnym przyjrzeniu się składom włos się jeży na głowie :-P syfy masakryczne :-/

Pipii - 2014-07-23, 11:26

kasienka napisał/a:

Pipii, a dlaczego odstawiałaś pszenicę? Miałaś jakiś konkretny powód czy chciałaś spróbować jak będzie bez niej?

po prostu żeby spróbować ;-)
ale dodam jeszcze raz, że nie jadłam wcześniej ŻADNYCH produktów z pszenicy rafinowanej - bułek, chleba, pizzy, ciasteczek itd
myślę, że ten SZOK i CUD u ludzi wiąże się z tym, iż zjadając białe bułki, mrożone marketowe pieczywo, ciastka, wafelki i inne "cuda" - a potem rzucając je na rzecz ryżu, kukurydzy czy qunioa - na prawdę zaczynają czuć się inaczej - lepiej..
ale wg mnie to nie wina pszenicy samej w sobie, ale przemysłu spożywczego i rafinacji produktów spożywczych

kasienka - 2014-07-23, 16:12

Pipii, też mi się wydaje, że to logiczne wyjaśnienie. No chyba, że ktoś ma nietolerancję glutenu, to inna sprawa, ale jednak to chyba nie jest aż tak częste.
kira - 2014-08-05, 18:41

a co myślicie o tym? hxxp://wyborcza.pl/1,135424,16430877,Jesz_8_godzin__poscisz_16__I_chudniesz__Czytaj_w_tygodniku.html?utm_source=facebook.com&utm_medium=SM&utm_campaign=FB_Gazeta_Wyborcza
Lily - 2014-08-06, 16:28

kira, nic nie myślę, ale fakty są takie, że w podobny sposób schudłam. Śniadań raczej nie jadam, jem do 20, wieczorem jem węglowodany, mam kilkanaście godzin przerwy w jedzeniu. Przez ok. 16 miesięcy schudłam 11 kg. Nie są to spektakularne rezultaty w ujęciu miesięcznym, ale w rocznym dla mnie już tak. Od liceum chyba tyle nie ważyłam. Niczego sobie (niestety) nie odmawiam ;) Staram się jednak jeść dużo warzyw i mniej tłuszczu, no i późnymi wieczorami nie jem.
kasienka - 2014-08-06, 17:34

Właśnie o Tobie pomyślałam jak to przeczytałam, może rzeczywiście coś w tym jest. Może w zimie spróbuję, na razie za dużo pokus wieczorem ;)
kasienka - 2014-08-07, 23:19

Kupiłam skakankę. M-a-s-a-k-r-a. Jak to możliwe, że w dzieciństwie mogłam dużo skakać i to była forma zabawy a dziś po kilku minutach ledwo dyszę?
lilias - 2014-08-08, 10:26

kasienka, :-D normalne, brak kondycji. za miesiąc będziesz śmigać jak zawodowy bokser. wracam do wątku. mam do zgubienia z 6-7 kg, flaki podjęły prawie normalną pracę. chcę 52-53 kg i je, kurza twarz, dostanę ]:->
diancia - 2014-08-08, 11:32

kasienka, hihi, a pamiętasz granie w gumę? To dopiero wyzwanie, a kiedyś skakało się i skakało całe popołudnie ;)

lilias napisał/a:
chcę 52-53 kg i je, kurza twarz, dostanę ]:->
oł je!!! To jest dopiero motywacja! To ja chcę moje 62kg! I będę je mieć! ]:->
kasienka - 2014-08-08, 11:41

diancia, ja w gumę najdalej do kolanek umiałam skakać, ale pamiętam hard core'ówy które i pachy skakały ]:-> Dziś chyba dzieci już tego nie robią, nie? Szkoda...
lilias - 2014-08-08, 12:59

no jakoś te dawniejsze dzieci ;p więcej się ruszały. u mojej ma w sp-ni na chodniku wymalowali klasy i dzieciaki skaczą aż miło :) i wiedzą jak :D miło
alcia - 2014-08-08, 13:17

moje skacza w gumę, także ta zabawa jeszcze nie umarła :) I ruszają się non stop. Wystarczy nie mieć telewizora i jakis x-boxów w domu i dzieciaki potrafią robić fajne rzeczy na podwórku :)


A co do odchudzania - tak skakankę też mam, wiem jaka to masakra, nawet jak biegałam, było to hardcore-owe dla mnie.

Ale teraz mam problem z wagą, nigdy w życiu tyle nie ważyłam, nawet w drugiej ciąży. Tylko niestety w ciąży nie jestem. Przez leczenie masakrycznymi lekami przytyłam w ciągu roku 15kg. Oj żąl, tym bardziej, że wcześniej tyle biegałam i juz tak fajnie wyglądałam, jak nigdy w życiu. A teraz muszę startować od nowa, z jeszcze wyższego pułapu.
Eh. Ale cóż, dam radę, przynajmniej wiem, że się da (wcześniej biegajac zrzuciłam bez wysiłku 10kg). Tylko muszę się zabrać za to wszystko, a biegać teraz mi cieżko zacząć, jak jest tak gorąco.
No nic, na razie spadło mi 3kg, zostało 12. Piję koktaile zamiast śniadań, jem sałatki, raczej nie smażę, chleb zniknął (bez żalu). I jakoś waga póki co spada. Jesienią dołączy bieganie i mam nadzieję, że zacznę wyglądać jak człowiek, nie jak mors. ;)

diancia - 2014-08-08, 13:20

kasienka napisał/a:
pamiętam hard core'ówy które i pachy skakały ]:->
ja skakałam paszki :mryellow: coraz mniej skakania u dzieciaków, może przy telewizji i internecie skakanie na skakance czy granie w gumę to zajęcia zbyt mało efektowne ;) ale widać da się :D

ooo, cześć, alcia! Waga leci Ci elegancko, więc you go girl! Zdrowie ważniejsze, wiadomo :->

A jakie koktajle pijesz śniadaniowo? Na jak długo się nimi najadasz? Ja wciąż koktajle tylko po treningu, ale czasem wypiłabym z rana, tylko nie wiem co wrzucić do środka, żeby nie być głodną za 1h ;)

alcia - 2014-08-08, 14:30

diancia napisał/a:
A jakie koktajle pijesz śniadaniowo? Na jak długo się nimi najadasz? Ja wciąż koktajle tylko po treningu, ale czasem wypiłabym z rana, tylko nie wiem co wrzucić do środka, żeby nie być głodną za 1h ;)

A co trenujesz?
Ja piję różne, ale przepis mogłabym przedstawic tak:
- owoce (np. pół melona galia, albo ze 2 brzoskwinie/nektarynki, albo odpowiednia ilość arbuza, czy jagód, czy tryskawek... no co się nawinie :) )
- czasem pół banana, jak mało słodkie
- na ogół ze dwie łychy jogurtu naturalnego (1/3 dużego kubka przykładowo) - to tak, by dobić do ilości szklanki dużej na 300ml
- zawsze coś zielonego - garść natki pietruszki, albo szpinaku, albo rukoli, albo sałaty.. co bądź.
- zawsze łyżka świeżo zmielonego siemienia lnianego

Starcza mi na zaspokojenie głodu na 2-3h. Na prawdę dosyć sycące. A później na drugie śniadanko sałatkę jakąś sobie robię..
Później zupka
później drugie danie i tyle na ogół. Mieszczę się też raczej w tych 8h wspominanych wcześniej.

Lily - 2014-08-08, 15:57

diancia napisał/a:
ja skakałam paszki :mryellow:
Ja też, ale trochę się jednak oszukiwało :P
Niestety choć teraz czuję się normalnie, to jednak jak widzę młodych ludzi, zdaję sobie sprawę, że jestem strasznie sztywna. Na trzepaku też bym już nie powisiała.

diancia - 2014-08-08, 18:40

Cytat:
A co trenujesz?
głównie różne zajęcia w klubie: w pon pilates, we wtorki fitball (dynamiczna rozgrzewka+wzmacnianie), w czw aerobox, a w piątek zdrowy kręgosłup albo total fitness chodakowskiej (zależy czy chcę się zmęczyć, czy zrelaksować ;) ) Mam też rozpisany trening na siłowni, ale jakoś brak ostatnio motywacji, żeby ćwiczyć indywidualnie. A pamiętam jak się zarzekałam, że hasanie w grupie to nie dla mnie :-P

alcia, fajne te Twoje szejki! U mnie banan jest zawsze, tak samo 2 garście czegoś zielonego, a reszta zależy od tego co mam w lodówce ;)

alcia napisał/a:

Starcza mi na zaspokojenie głodu na 2-3h. Na prawdę dosyć sycące. A później na drugie śniadanko sałatkę jakąś sobie robię..
Później zupka
później drugie danie i tyle na ogół. Mieszczę się też raczej w tych 8h wspominanych wcześniej.
wow, to Ty jednak mało jesz! Nie dziwie się, że chudniesz :-D ja bym chodziła głodna i zła :-P

Lily napisał/a:
diancia napisał/a:
ja skakałam paszki :mryellow:
Ja też, ale trochę się jednak oszukiwało :P
oj tam, oj tam :-P
priya - 2014-08-11, 07:33

Każdy widać swoją recepte na chudnięcie musi opracować. Ja od kiedy chodze na zumbę, nie mam problemu z utrzymaniem 58kg, czego wcześniej nie byłam w stanie osiągnąć nawet ograniczając jedzenie. Teraz jem co chcę, w tym słodycze i pieczywo, ale waga nie idzie w górę. Wiadomo - lato jest, więc porcje automatycznie pewnie mniejsze. Dodatkowo ze 3 razy w tygodniu rower, trochę pływania, wycieczki. Czasem ćwiczę mięśnie brzucha i pośladków, ale niezbyt regularnie. I chyba to ten ruch pomaga mi, choć zumbę mam tylko raz w tygodniu (za to wyciska ze mnie siódme poty).
Kat... - 2014-09-14, 10:29

Dalej nie ćwiczę ale dzięki drobnym zmianom ciągle chudnę. Baaardzo powoli ale na stałe bo to nie są chwilowe wahania. Na pewno nie jest jakiś złoty przepis. Moja optymalna waga, jak już kiedyś pisałam, jest niska, mam drobną budowę i mój organizm raczej do takiej dąży jak mu się nie przeszkadza.
Zamieniłam poranną kawę ze słodzonym mlekiem na wodę z cytryną, a jak mi się nie chce wyciskać to samą wodę. Szklanka albo dwie, jak najszybciej po obudzeniu.
Kawę sukcesywnie słodziłam mniej aż udało mi się przyzwyczaić do mocnej, czarnej i gorzkiej. Piję 2 dziennie. Koło południa i w okolicach podwieczorku. To tez pomaga mi wytrzymać do następnego posiłku, bo zabija apetyt.
Przestałam jeść dokładki. Miałam bardzo rozciągnięty żołądek i nie jadłam a żarłam. Byłam w stanie pochłonąć 2-3 normalne, duże porcje.
Staram się więcej pić.
Nie jem po kolacji.

I dzięki takiemu postępowaniu z 63kg zeszłam w kilka miesięcy do 56,5. Bez ćwiczeń, głodzenia się. Jem słodycze czasem ale raczej nie przepadam. 2-3 razy w miesiącu wypijam kilka piw i jem w środku nocy frytki a następny dzień zaczynam od coli. Jem pieczywo. Nie wpływa to na cały proces chudnięcia. Uff :-)

A piszę to wszystko, bo bardzo się cieszę, waga dzisiaj rano pokazała znowu trochę mniej. Wyciągnęłam wór opisany jako "za małe" i okazało się, że wchodzę w jedne stare spodnie i 2 moje ukochane spódnice :-)

kasienka - 2014-09-14, 10:37

Kat..., :) fajnie, że lepiej się ze sobą czujesz i widzisz efekty :)

Ja się pilnuję i niestety - odczuwam to jako wyrzeczenie. Jak tylko zjem więcej, poszaleję ze słodyczami, za dwa dni ważę kg więcej. Mam wrażenie, że żeby być szczupłą musiałabym naprawdę całe życie się pilnować.

Byłam kilka razy na siłowni i nie było źle. Ale nie mam kiedy chodzić :/

iris - 2014-09-14, 10:57

Kat..., jak super, twój wpis, tak optymistyczny, sprawił, że zamierzam odkurzyć moje dietowanie i próbować dalej :-)
kasienka, ta twoja waga - 62 kg - to mi się po nocach marzy :-D

Lily - 2014-09-14, 19:44

Ja dalej ważę 58, ale raczej z tendencją zwyżkową. Już widzę, że jem za dużo maki. Tak czy siak, noszę ciuchy sprzed 15 lat, które się gdzieś tam ostały w szafie, nowsze niektóre wyrzuciłam, bo były za małe, a teraz nie mam :P
kasienka - 2014-09-14, 20:12

Lily, już długo trzymasz tę wagę, może na stałe :)
Lily - 2014-09-14, 21:12

To już tak było, ale się zbyło.
kasienka - 2014-09-15, 17:22

Co se schudnę, to se przytyję - tak mówią ]:->
Lily - 2014-09-16, 15:56

Co się polepszy, to się spie...y ;)
mada - 2014-09-16, 16:31

Ło jessu, przeglądalam dzis zdjęcia z wakacji do wywolania...tego się nie spodziewalam... No to zaczynam od nowa: mam na imię Magda i chcę do następnych wakacji schudnąc 15 kg.
kasienka - 2014-09-29, 23:46

Mada i jak tam?

Ja już nie robię żadnych postępów w kwestii wagi ale trzymam się wciąz w okolicach 62, więc ok. Przestałam jeździć rowerem i mi brakuje tego (wożę Emila do szkoły autem). Zaczęłam biegać, chodzę na jogę przynajmniej raz w tygodniu. Na siłownię mi wciąż nie po drodze niestety.

priya - 2014-09-30, 10:56

U mnie teraz utrzymuje się między 56 a 57, pierwszy raz od 15 lat chyba. W końcu czuję się dobrze ze sobą. I udalo się bez szczególnych wyrzeczeń. Mniejsze porcje, znacznie mniej pieczywa plus zumba i od czasu do czasu rower. Mam nadzieje, że jesień i zima mi nie zabiorą tego, co dało lato (jeszcze wczesną wiosną miałam miedzy 62 a 63kg).
mada - 2014-09-30, 11:07

Z jednej strony jak czytam o Waszych wagach to się cieszę, ale też zazdroszczę strasznie... nie mam za grosz silnej woli, słaba jestem i niezmotywowana...
kml - 2014-09-30, 21:02

priya napisał/a:
I udalo się bez szczególnych wyrzeczeń.

To gratulacje ogromne :)

U mnie ciężko bardzo, mimo iż mnie dzieciak obdaja straszliwie, ograniczam i wielkość porcji i słodkości. No i ćwiczę na ile kolano pozwala. Ciągle 5,5 kg do sprzed ciąży.

priya - 2014-09-30, 21:33

kml, zauważ, że czekałam na to 15 lat, a od ostatniego porodu minęło już prawie 5 lat. Ty masz półroczną córkę, masz czas ;)
kasienka - 2014-10-14, 19:54

Nie wierzę, że to piszę ale - polubiłam się męczyć na siłowni. Na razie nie widzę efektów ale więcej ćwiczeń mogę zrobić niż na początku, więc chyba kondycja się trochę poprawia.
diancia - 2014-12-01, 20:50

Jak Wam leci odchudzanie? Podobno jesień i zima to czas na oponki, zrzucanie lepiej zostawiać na wiosnę i lato, ale co tam, tym razem też idę pod prąd ]:->

U mnie 67kg na liczniku, ostatnio tyle ważyłam z 15 lat temu :mryellow:

Pamiętam, że niektóre z Was używały różnych ustrojstw do polepszenia kondycji skóry brzucha - pomogło coś? Jesteście zadowolone? Niedługo gwiazdka, mogę sobie coś zażyczyć pod choinkę, to pytam :-D

kml - 2014-12-01, 21:22

U mnie już od dawna nic się nie dzieje :-( Załamuje mnie to. Ostatnio tak dietetycznie odżywiałam się jako niemowlak :-P Juz mi po po głowie chodzi zbadania hormonów tarczycy, bo aż wierzyć mi si,e nie chce :roll:
diancia - 2014-12-01, 22:26

kml, oj znam to, znam. Też długo nic nie chciało ruszyć, aż w końcu okazało się, że potrzebowałam mocnego metabolicznego kopa i już poszło :) Niektóre dziewczyny mają takie szczęście, że im metabolizm w trakcie ciąży siada i za nic nie chce się po porodzie rozruszać, ot tak ;) Karmisz jeszcze? Bo jeśli tak, to za wiele nie zrobisz póki co. Ja zaczęłam chudnąć dopiero po skończeniu karmienia, kiedy mogłam wprowadzić radykalne dietetyczne zmiany. Ale możesz na przykład trochę się poruszać, to ani Tobie, ani mleku krzywdy nie zrobi, a metabolizm przyspieszy :-P nie załamuj się tam!
priya - 2014-12-01, 23:55

Ja nie wiem jakim cudem, ale trzymam wciąż 55-56kg. Nic nie robię ku temu by nie tyć, a jednak się udaje póki co.
kml - 2014-12-02, 00:23

diancia napisał/a:
kml, oj znam to, znam. Też długo nic nie chciało ruszyć, aż w końcu okazało się, że potrzebowałam mocnego metabolicznego kopa i już poszło :) Niektóre dziewczyny mają takie szczęście, że im metabolizm w trakcie ciąży siada i za nic nie chce się po porodzie rozruszać, ot tak ;) Karmisz jeszcze? Bo jeśli tak, to za wiele nie zrobisz póki co. Ja zaczęłam chudnąć dopiero po skończeniu karmienia, kiedy mogłam wprowadzić radykalne dietetyczne zmiany. Ale możesz na przykład trochę się poruszać, to ani Tobie, ani mleku krzywdy nie zrobi, a metabolizm przyspieszy :-P nie załamuj się tam!

W ciąży przytyłam 22 kg, wiec by się zgadzało :roll:
Karmie, moja mama tez sadzi, ze przy karmieniu ciężko mi będzie zrzucić kg. I denerwuje mnie to bardzo, bo większość znajomych bardzo wychudła podczas karmienia na co i ja się nastawiłam no i sprawia, ze poważnie myślę o odstawieniu młodej wcześniej niż planowałam.
Jestem po cc, wiec początkowo się oszczędzałam, ale od polowy sierpnia ćwiczę. I to ostro, koszulka mokrusienka. Wprawdzie czasem jak młodej ząb wychodzi, to mam kilka dni przerwy, ale to się rzadko zdarza.

diancia - 2014-12-02, 12:37

kml, serio, doskonale Cię rozumiem. Ja nawet myślałam, że mi woda z piersi leci, skoro nie chudnę od karmienia :-P Dobrze, że ćwiczysz! Nawet jak nie chudniesz, to przynajmniej jesteś w świetnej kondycji :) W treningu spalającym tkankę tłuszczową ważne też jest co trenujesz, jak i jak długo - pochwal się, co tam ćwiczysz, może drobne zmiany wymyślimy i waga zleci? Dietetycznie na razie nic Ci nie podpowiem, bo musiałabym poszperać, co podkręca metabolizm nie oczyszczając jednocześnie zbyt gwałtownie, ale w wolnej chwili poszperam :)
kml - 2014-12-02, 13:04

Do świetnej kondycji jeszcze mi wiele brakuje, co ta ciąża ze mną zrobiła :( Mimo iz nie leżałam cala ciążę, codziennie aktywne spacery, pilates do końca 6m :roll: Na trenowaniu się nie znam, dlatego idę na łatwiznę i ćwiczę programy Chodakowskiej. Staram sie nie to samo non stop. O dietę zdecydowanie mogłabym bardziej zadbać, ale ponieważ karmie, to nie mogę nadto się ograniczać (oczywiście słodycze czy inny syf omijam). Za wszystkie wskazówki będę wdzięczna :)
diancia - 2014-12-02, 13:20

kml, ja wróciłam do aktywności fizycznej po latach, więc nie mam bezpośredniego przełożenia sprzed ciąży i po ;) co do aktywności fiz to tłuszczyk spala się w warunkach tlenowych, czyli musisz wprowadzić jakiś trening cardio. Nudne to i w ogóle, chyba że pójdziesz do klubu i coś urozmaicą ;) możesz poczytać sobie na specjalistycznych stronach o odpowiednich parametrach treningu na spalanie, ale w skrócie: co najmniej 40 minut/3 razy w tygodniu, tętno ok 130 uderzeń/minutę (żeby się dało swobodnie gadać) a jakie ćwiczenia? Bieganie, rowerek, orbitrek, wiosła, skakanka, pajacyki itp - ważne żeby nie za krótko i niezbyt intensywnie. Potem można wprowadzać treningi interwałowe, jak poczujesz się mocna w "zwykłych". Chodakowska jest spoko, ale jej treningi przede wszystkim modelują, a Tobie póki co zależy na spalaniu, tak? Co do diety to napiszę, ale to już w wolnej chwili.
Lily - 2014-12-02, 17:03

58,9 dzisiaj, ale z trudem, bo ostatnio już było 59,5. Na razie po okresie mocno ciastkowym wracam na lepsze tory, tzn. staram się trzymać w jakichś ramach czasowych i węglowodanowych. Muszę jeść więcej warzyw...
kasienka - 2014-12-02, 18:12

u mnie bez zmian, wciąż w okolicach 62. Ale wciąż chodzę na tą siłownię, o dziwo - polubiłam. Jakiś mega efektów nie widzę, choć jak napnę mięśnie to coś tam w środku czuć. Właściwie to jestem dość szczupła, ale brzuch do przodu nadal wystaje, nie wylewa się po bokach tylko sterczy z przodu, nie wiem, co z nim ;) Niestety wciąż chce mi się żreć i pewnie to co spalam na siłowni nadrabiam jedząc ;)
kml - 2014-12-02, 21:42

diancia nie znam się, ale wydaje mi się ze Chodakowska ma niektóre treningi na spalanie (zależy jakie tempo się utrzyma ;) ) i oparte na interwałach. Jeśli chcesz zerknij na YT. Na razie muszę ćwiczyć w domu i nie mam pomysłu na nic innego. Musza to być ćwiczenia oszczędzające moje kolano, bo mam zerwane więzadło.

Dziewczyny gratuluje sukcesów w utrzymaniu wagi :)

Lily - 2014-12-02, 22:36

kml napisał/a:
Na razie muszę ćwiczyć w domu i nie mam pomysłu na nic innego.
No to nie Chodakowska :P
Ja czasem skaczę chwilę na skakance i w zasadzie nic poza tym, a teraz będę zapewne też mało chodzić, bo jest taka szklanka, że się boję z domu wyjść. No ale może się stopi w najbliższych dniach...

Kat... - 2014-12-02, 23:19

Cytat:

Ja nie wiem jakim cudem, ale trzymam wciąż 55-56kg. Nic nie robię ku temu by nie tyć, a jednak się udaje póki co.
u mnie to samo. Nie wiem jak to się dzieje. Kocham swój metabolizm. Powinnam zacząć coś ćwiczyć, bo mimo, że szczupła, to jakaś taka oklapła jestem. Tylko jakoś jak zwykle, zebrać się nie mogę...
kml - 2014-12-03, 10:05

Lily napisał/a:
kml napisał/a:
Na razie muszę ćwiczyć w domu i nie mam pomysłu na nic innego.
No to nie Chodakowska :P

Dlaczego? :lol:

Lily - 2014-12-03, 17:34

Bo ludziom od tego wysiadają kolana.
hxxp://fightandwin666.blogspot.com/2013/08/4-jestem-antyfanka-ewy-chodakowskiej.html

kml - 2014-12-03, 18:10

Lily napisał/a:
Bo ludziom od tego wysiadają kolana.
hxxp://fightandwin666.blogspot.com/2013/08/4-jestem-antyfanka-ewy-chodakowskiej.html

Pewna jesteś? ;)
Poza tym ten wpis jest żenujący.

Ja rozmawiałam z kilkoma lekarzami, fizjo i wszyscy zgodnie twierdzili, ze mogę ćwiczyć do granicy bólu. I próbowałam juz wielu zestawów ćwiczeń, moje kolano zawsze prawdę mi powie ;) I tak np. bardzo bolało mnie po basenie, w co nie mogłam uwierzyć. Ale lekarz potwierdził moje przypuszczenia - powinnam unikać pływania żabką. Jeśli po tylu miesiącach u mnie brak objawów, to ciężko mi uwierzyć, ze po Chodakowskiej wysiada mi kolana ;) Oczywiście podstawa jest poprawne wykonanie ćwiczeń. Poza tym ja na stabilizacje stawów pracowałam dość długo. Także osobiście dość sceptycznie podchodzę do te opinii.

viviwege - 2014-12-03, 19:49

Cóż... Ja właśnie ze względu na starą kontuzję kolana nie mogę robić wielu rzeczy m. in. biegać i skakać na skakance, i dlatego ćwiczę Skalpel Chodakowskiej. Zestaw bardzo spokojny (aż za...), Ewa dokładnie tłumaczy jaką pozycję przyjąć, trzeba naprawdę bardzo się postarać żeby coś sobie zrobić...
Co innego może np. jej ostatni trening "Turbo wyzwanie". Jest świetny, szybko zlatuje, człowiekowi pychol sam się uśmiecha, a pot leje się po plecach. Ale przez tą dynamikę i szybko zmieniające się ćwiczenia, można nie zdążyć przybrać precyzyjnie prawidłowej pozycji. Dla osób kontuzjowanych nie polecam. Za dziko. :)

mariaaleksandra - 2014-12-06, 18:27

Dolaczam ponownie do watku, waga ladnie leciala a ja pozeralam michalki i zaczela znow rosnac :/ wiec musze.zrobic detoks slodyczowy. Po za tym wstaje ostatnio miedzy 11-12, wiec caly jadlospis kopniety o pare godz. Sniadanie jem w porze obiadu, kolacje w srodku nocy... zaczelam dzis insanity, ale slaba jeszcze jestem i watpie zeby zrobila.caly program, choc po porzedniej ciazy dzieki temu schudlam.
Tak wiec dolaczam, moze sie.tu zmotywuje.

Kml, ktore masz.zerwane? Dla Ciebie dobry bylby rower, plywanie ale kraulem lub na plecach, nordic walking lub szybki marsz. Zadne skoczne.cwiczenia, gdzie dochodzi do sil scinajacych w kolanie, typu jakies podskoki a raczej przeskoki. Ja mialam rekonstrukcje wiezadel w kolanie i tezc zuje od razu co moge, a co bedzie pozniej bolalo. I od tamtego czasu w ogole nie plywam zabka, klasyczny aerobik tez.srednio, najgorsze schodzenie w gorach.

kml - 2014-12-06, 23:07

Krzyżowe przednie. Tak, góry to jest koszmar, zresztą schody tez :-/ Szybko maszeruję co najmniej godzinę dziennie od 9 miesięcy i nic to nie daje :-/ Potrzebuje czegoś ostrzejszego, ale nie obciążającego kolana i koniecznie do robienia w domu.

Mimo operacji dalej odczuwasz ból? Ja się nie mogę zdecydować czy dalej się rehabilitować czy położyć na stół.

mariaaleksandra - 2014-12-07, 00:33

Zdecydowanie operowac, mloda jestes, a nieoperowanie bedzie prowadzilo do szybszego zwyrodnienia stawu, uszkodzenia chrzastki i jeszcze wiekszych problemow.
Mnie juz nie boli, ale czuje co nadwyreza kolano i czegom usze unikac. Taka pamiec urazowa, przy ruchach urazopodobnych mnie boli, chyba troche psychicznie juz :) operacja bylas wietnie zrobiona, rehabilitacja porzadna, ale jednak ktos tam, cos ta dlubal, mam w sobie kawalek nieboszczyka nie bedzie to juz nigdy to samo kolano.

To moze jakis rower stacjonarny sobie spraw? Czy za duzy wydatek? Jesli masz zwykly rower mozna dokupic trenazer

kml - 2014-12-07, 10:58

Nie mam miejsca na rowerek czy inne sprzęty :-/ Na wiosnę postaram się chodzić na siłkę, właśnie na rowerek czy orbitreka (tez chyba jest ok?).

Za insanity podziwiam, to bardzo trudny program. Masz swoja płytę?

Kamyk - 2014-12-07, 18:43

kml, ja akurat mialam kolano stabilniejsze przed operacja :roll: No ale pewnie troche w tym mojej winy, bo 4 tyg po rekonstrukcji przejechalam ponad 1000 km samochodem, a w 3 miesiace po mialam szkolenie z przywodctwa, z chodzeniem po skalkach ]:-> pol roku po zabiegu pojechalam na sylwestra z joga, wiec jest szansa, ze sama sobie przeszczep ponaciagalam, ja jednak mialam auto wiec bez nieboszczykow w ciele. Niemniej salse tancze, konno jezdze, zabka plywam, po gorach chodze i bardzo sporadycznie cos boli, wiec moze warto zrobic.
A zeby nie bylo zupelnie off topowo to przylaczam sie do grupy wsparcia. Nowy rok chce rozpoczac z 5 z przodu, brakuje 3kg :roll:

mariaaleksandra - 2014-12-08, 23:03

Kml, nie mam swojej plyty, nawet nie wiem czy w pl mozna kupic..
Kamyk, masz jakis plan na odchudzanie?

Ja dzis zrobilam drugi trening z insanity, ale wczesniej ze stresu sie najadlam slodyczy, bo mlody ryczy dzien caly, wiec w najlepszym przypadku bilans na zero :)

kml - 2014-12-09, 11:04

mariaaleksandra napisał/a:

Kamyk, masz jakis plan na odchudzanie?

Też miałam o to pytać :)

Ja słodyczy na razie nie tykam, a Iga dostała cale pudło na mikołaja.

koralina1987 - 2014-12-09, 20:29

Mogę dołączyć? :oops:

Zaczęłam ogarniać paszczę od 1 grudnia, akurat tak fajnie - poniedziałek ;)
Nawet robię zdj. wszystkiemu co jem, bardzo mnie to mobilizuje, żeby nie wsadzać do paszczy "przypadkowych" rzeczy...

Muszę zrzucić jeszcze 12 kg...brrr :roll:

mariaaleksandra - 2014-12-10, 00:10

KorLina, witaj, moze watek sie z Toba troche ozywi :)
Pomysl fajny z tym fotografowaniem, ale mnie by chyba mocno zdemotywowL ,bo moja dieta jeszcze mocno antykolkowa, malo warzyw i owocow, albo wcale. Bialy makaron, jajka i michalki, to wlasciwie podstawa. Az wstyd pisac, ale taka prawda. Moze wroce do zielonych koktajli?
Na razie probuje nadrobic wysilkiem, dzis sie udalo trzeci.trening insanity. Ja jednak uwielbiam aktywnosc fizyczna i od razu mi na psychice lepiej, jak sie poruszam :)

Kamyk - 2014-12-10, 05:27

Plan mż - mniej zrec :lol: Choc w sumie nie do konca, ostatnio jem nawet wiecej, a waga powolutku ale idzie w dol. Odrzucialam nabial i wlaczylam zielone koktajle i drgnelo. Jak mi sie uda nie zjadac ponad tabliczki czekolady dziennie ]:-> oraz nie jesc po 19 to mysle, ze do wymarzonych 55kg daloby sie dojsc w rozsadnym terminie. Obecnie na liczniku 63 wiec 8 do celu.
koralina1987, fajna ta Twoja fotorelacja i pomysl z fotografowaniem. Ja jestem turkuc podjadek, wiec zdjec byloby duzo :oops: ]:->

kml - 2014-12-10, 11:11

mariaaleksandra napisał/a:
Ja jednak uwielbiam aktywnosc fizyczna i od razu mi na psychice lepiej, jak sie poruszam :)

Zazdroszczę :-/ Ja nie znoszę, już wolałabym zacząć żyć o wodzie i jabłkach :-P Niestety ze względu na cycowanie nie mam wyboru.

Zapewne bym się załamała gdybym miała robić zdjęcia mojemu jedzeniu ;)

Kamyk o której chodzisz spać, ze tak wcześnie kolacje chcesz jeść?

U mnie w miarę stałe posiłki (4-5), zero podjadania, słodyczy, chipsów i innych świństw, codziennie spacer z wózkiem i kundlami, ćwiczenia co najmniej co drugi dzień i nic :-D Jeszcze mi zostało tylko ograniczyć wielkość porcji i gotować wszystko na parze bez soli i zaraz potem, będę się mogła powiesić z rozpaczy :-P

mada - 2014-12-10, 12:08

A ja kolejny raz: co zrzucę 2-3 kg to "coś mi wyskoczy na parę tygodni" i 2-3 kg wracają... a do zrzutu 15 kg...
mariaaleksandra - 2014-12-10, 16:50

Kml ,a co cwiczysz?
Ja bez sl9dyczy bym nie moglan dlusza mete, uwielbiam :) moglabym tylko cwiczyc i jesc slodkie :)

Kamyk, a dolaczasz jakas aktywnosc?

Mada, znam to.. mi tez sie czesto tak waha, ja czesto zazeram stres albo nie jem ze stresu i sie waga waha... a nieu miem wyksztalcic stabilnych nawykow jedzeniowych. Udalo mi sie pare lat temu przyzwyczaic, zeby zawsze zjadac sniadanie ,baardzo rzadko jem na miescie i fast foody, ale lubie kluchy, maslo ,czekoladei sie czasem napchac do pelna...

Kamyk kolacja o 19 to wczesnie bardzo ,co?

Kamyk - 2014-12-11, 03:09

kml, spac chodze roznie miedzy 22, a polnocna, ale wieczorami nie jestem glodna. To juz takie podjadanie nawykowe i do towarzystwa, wiec smialo moge odciac.

Z aktywnosci to spacer z Mala, a teraz jeszcze bieganie za nia po domu. Do niedawna nie bylam w stanie sobie wyobrazic zostawienia Natalki na chocby godzine. Teraz hormony mi troche odpuscily wiec trzeba bedzie sie za czyms obejrzec. Plywanie albo salsa mi sie marzy...

mariaaleksandra - 2014-12-11, 13:14

Kamyk, a o 3 w nocy co robisz?:) zbyt dlugie przerwy w jedzeniu tez nie sa dobre, spowalniaja metabolizm
kml - 2014-12-11, 13:58

Kamyk napisał/a:
kml, spac chodze roznie miedzy 22, a polnocna, ale wieczorami nie jestem glodna. To juz takie podjadanie nawykowe i do towarzystwa, wiec smialo moge odciac.

Ach, no to ja jestem najgłodniejsza po wieczornym karmieniu i jakbym nie zjadła porządnie, to pewnie bym kolo północy opróżniła całą lodówkę ;)

Kamyk - 2014-12-11, 20:17

mariaaleksandra, przerwa po nocnym wysadzaniu Mlodej :-P NHN mnie sie zachcialo ]:-> to teraz mam :lol: Jeszcze nie umiem dolunatykowac do lazienki ale mysle. ze z czasem naucze sie i tego 8-)
koralina1987 - 2014-12-12, 10:12

Ja czekam na wiosne, wiosna łatwiej ;) ale do tego czasu przynajmnie z 5 powinnam zrzucić. Ja przeważnie ostatni posiłkek jem o 18, mimo że spać idę ok.22-23. ale nie wyobrażam sobie jedzenia o 20...sumienie by mi nie pozwoliło ;p choć wiem, że długie przerwy też są złe. Damy radę ;) ja sumiennie fotografuję jedzenie i póki co nie podjadam ;)
kml - 2014-12-12, 22:53

O 20 to jest optymistyczna wersja. Ja się muszę mocno pilnować żeby w okolicach 24 nie jeść :-P Ech ;)
mariaaleksandra - 2014-12-14, 15:08

Chwale sie, ze moja waga skoczyla do 65,5 a wtrakcie cwiczyn cos mi trzasnelo w operowanym kolanie i ledwo chodze. Wp iatek ide na rezonans. Nie musze chyba dodawac, ze jestem zachwycona... :-(
kml - 2014-12-15, 13:05

Oj bidulo, wiem co czujesz :( Daj znać co z kolanem. Waga w gore się nie przejmuj, w koncu zaczęłaś przerabiać tłuszczyk na mięśnie :)

Ale, ale Ty sie oszczędzaj kobieto! Calkiem zapomniałam, ze Ty tez po cc? To przez pol roku powinnaś ćwiczyć bardzo spokojnie, a ćwiczenia na brzuch odpuścić.

mariaaleksandra - 2014-12-15, 14:20

Kml, wiem ze powinnam jeszcze poczekac ale po pierwszym cc tak samo wrocilam do aktywnosci (m.in insanityt ez) i bylo ok.. no nic ,chce czy nie ,to kolano mnie teraz ograniczy mocno :(

Wiec nadzieja w samej diecie ,a w tym jestem kiepska ,jeszcze swieta ida... koralina ,chyba rzeczywiscie trzac zekac do wiosny. Zle mi z tym tylko, ze jestem najbrubsza wsrod dzieciatych kolezanek (w sb bylamn a chwilen a imprezie z nimi), no i nie p9doba mi sie to moje cialo..

mada - 2014-12-15, 20:59

mariaaleksandra, mi by się baaardzo podobalo gdybym ważyla 65 kg :lol:
kml - 2014-12-15, 21:15

mariaaleksandra napisał/a:
Zle mi z tym tylko, ze jestem najbrubsza wsrod dzieciatych kolezanek (w sb bylamn a chwilen a imprezie z nimi), no i nie p9doba mi sie to moje cialo..

Doskonale Cię rozumiem :( Do szału doprowadza mnie, ze dziewczyny ktore rodzily pozniej niz ja sa juz szczuplejsze :( Ale nie mozna sie porownywac do innych, bo kazdy ma inny organizm. Od 3 miesiecy nie ubylo mi nawet 100g, takze stawiam na maskujace bluzki i odliczam czas do odcycowania. Wtedy przynajmniej bede mogla stossowac bardziej restrykcyjna diete. Dzis sie zdolowalam i zjadlam ptasiemleczko, pocieszenie... a strzal w kolano.

mariaaleksandra - 2014-12-15, 21:24

Kml, ja zrobilam ohydne ciastka owsiane i probuje sie nimi.powstrzymac przed paczka michalkow, ktore maz kupil w ramach cwiczenia mej silnej woli...
Jasne, ze nie ka sie co porownywac do innych, ale do siebie mozna... po Jagnie zrzut balastu trwal duzo krocej :(

Mada, no ja sie zle czuje, to nie moja waga, napuchnieta jestem, zle sie czuje..

kml - 2014-12-15, 21:37

Niestety to chyba nie jest zawsze tak samo - zarowno jesli chodzi o przyrosty w ciazy jak i chudniecie po. Przynajmniej nie u wszystkich. Ja sie teraz tak wysilam zeby wrocic do formy, ze nie wyobrazam sobie drugi raz przez to przechodzic. W butahc mi ciasno, pierscionek ciagle za maly :/ A Ty jestes niecale 3 miesiace poporodzie, masz jeszcze czas :)
Kat... - 2014-12-16, 15:45

mariaaleksandra, po pierwszej ciąży zrzuciłam z 10kilową nawiązką wszystko w 5 miesięcy. Po drugiej ciąży mi jeszcze dodatkowe 3 kg zostały a i tak schudłam już z 7. Inaczej życie wygląda przy jednym dziecku a inaczej przy dwójce. Inna aktywność, inne reakcje organizmu. Rozumiem jak się czujesz ale jestem pewna, że jak z kolanem będzie lepiej to uda sie to zrzucić.

A własnie, waga mi nie poszła dużo w górę, 1-2 kg od kiedy tak ładnie schudłam ale brzuch mi wywaliło tak, że czuję się kiepsko. Wiem co zrobić żeby się go pozbyć ale mi się nie chce :-/

mariaaleksandra - 2014-12-16, 17:10

Kat, no wiem, ze moze byc inaczej, ale przy drugim jeszcze bardziej nie mam dla siebie na nic czasu, wie frustracja wygladem jest jeszcze wieksza. Jak juz mam byc 100% kura domowa, to chcialabym byc chociaz szczupla...
A moje zycie ostatnio wyglada w kwestii nieudolnosci jak bridzit dzones... wczoraj stwierdzilam, ze zmieniam szczotke do zebow na nowa i rzucilam stara na podloge, wyszorowalam nia caly prysznic z kamienia i osadu, jakas chemia ohydna, a maz wrocil wieczorem i wsadzil ja z powrotem do kubka a ja z roztargnienia umylam nia zeby... myslalam ze sie pozygam :(

koralina1987 - 2014-12-20, 22:59

Melduję -1 kg :D
Ale uwaga uwaga w jakim "rekordowym" czasie - 2 tygodni ]:-> No jak tak się będę starala to pozostałe 11 zrzucę za 3 lata....

kml - 2014-12-20, 23:39

koralina1987 Gratulacje :) pociesz sie, ze u mnie nic nic nic od 3 miesiecy. Takze dla Ciebie jest nadzieje i to szybko. A ja do konca swiata bede gruba :cry:
mariaaleksandra - 2014-12-21, 00:33

Kml, a ja pociesze ciebie, ze lepiej stac w miejscu, niz schusc i z powrotem nabrac ciala... szczegolnie w takim tempie jak u mnie wyszlo.. :/
kasienka - 2014-12-21, 10:02

Kat, a jak pozbyć się brzucha? Bo ja nie wiem. Coś mam z tym brzuhem, patrzę czasem na brzuchy koleżanek i nawet jeśli ważą sporo więcej niż ja, to brzuchy rozkładają im sie w bok. A ja jestem szczupla i tylko brzuch mi do przodu wystaje.
Lily - 2014-12-21, 10:46

koralina1987 napisał/a:
Ale uwaga uwaga w jakim "rekordowym" czasie - 2 tygodni
Oj, ja przez rok chudłam po ok. 1 kg miesięcznie, nie uważam, żeby w ostatecznym rozrachunku było to tak mało, bo w sumie od dość dawna ważę już tyle samo, choć różnie to bywa z moją żarłocznością ;) Lepiej chudnąć nawet i pół kg miesięcznie niż wcale albo bardzo szybko.
xexaa - 2014-12-21, 21:10

Oo, to miejsce dla mnie. Nie mam pojęcia ile mi zostało po ciąży, bo nie mam wagi, ale na oko jakieś 5-6kg (chyba, że jestem zbytnią optymistką). I najgorsze jest to, że wieczorami mam straszną fazę na jedzenie (przed ciążą nigdy nie jadłam późno!), a do tego pochłaniam ciasteczka Spekulatius, które ostatnio wyhaczyłam w Aldim. Gdyby nie one pewnie lepiej by to szło, ale czekolady nie bardzo mogę, więc czymś się "ratuję" ;)
Kat... - 2014-12-21, 21:28

kasienka napisał/a:
Kat, a jak pozbyć się brzucha?
nie wiem tak ogólnie, wiem co robić żeby się pozbyć mojego brzucha. Póki to robiłam to działało- przestałam wrócił. Jak zaczynam dzień od wypicia 1-2 szkalnek wody (z cytryną lub bez), jem średnie porcje bez dokładek, staram się pić, nie jesm słodyczy, nie piję piwa, żeby dotrzymać do kolejnego posiłku kiedy czuję głód piję kawe bez cukru i mleka, nie jem po kolacji i jem raczej mało pieczywa to się jakby wchłania. I staram się wciągać go kiedy sobie tylko przypomnę. Na mnie to działa jak się stosuję.
mariaaleksandra - 2014-12-22, 00:15

Ja bym jeszcze dodala aktywnosc fizyczna. Tak naprawde recepta jest prosta :) odpowiednie jedzenie i cwiczenia :)
Wg moich obserwacji, wazniejsze nawet od tego co sie je, jest zeby jesc ruglarnie, a mniejsze porcje, nie przezerac sie. Brzuch bardzo nie lubi piwa, piwo sie pieknie odklada okolobrzusznie.
Co do cwiczen do od brzuszkow wazniejsze cardio i aerobowe 2-3 razy w tygodniu, ale jak sie znajdzie troche czasu na wzmocnienie miesni brzucha (i plecow) to tez dobrze zrobi.
Kasienka, a jak piszesz ze wystaje, to mozliwe ze potrzebujesz wlasnie wzmocnienia miesni

kasienka - 2014-12-22, 07:56

Wzmacniam te mięśnie od kilku miesięcy, pod spodem są twarde ;) tylko wystaje z przodu i tyle. Kat, dzięki za przypomnienie o wodzie z cytryną, zapomniałam o tym a też mi dobrze robiło. "Nie jem słodyczy, nie piję piwa" - tu mi właśnie ciężko :mrgreen:

Byłam wczoraj z Zu na zajęciach z hula hop, fajnie jakby odbywały się cyklicznie, bardzo sympatyczna dziewczyna je prowadzi i myślę, że można się wkręcić ;)

diancia - 2014-12-22, 13:31

to ja jeszcze dodam od siebie, że na wystający brzuch i w ogóle "brzydką" postawę ciała super robi pilates - wzmacnia przede wszystkim właśnie mięśnie brzucha i pleców, dzięki pilatesowi ładnie trzymamy "gorset", stabilizujemy kręgosłup, można się nauczyć odpowiedniego oddechu, świadomości własnego ciała, no i ćwiczymy mięśnie kegla - bezcenne :mryellow: serio, po miesiącu pilatesa 2 razy w tygodniu wiele osób mówiło mi, że schudłam, a na wadze oraz po ciuchach nie było tego widać, za to wyprostowałam się, nauczyłam wciągać brzuch, wzmocniłam odpowiednie mięśnie i wystarczyło :)
kasienka - 2014-12-22, 14:47

diancia, może spróbuję, skoro już zaczęłam chodzić na siłownię, może i do grupowych ćwiczeń się przekonam...
diancia - 2014-12-22, 14:54

kasienka, ja też najpierw myślałam, że nie ma bola, na pewno nie będę chodzić na zajęcia, za bardzo mi się z wuefem kojarzyło :-P ale poszłam raz, drugi i przepadłam :) zresztą zawsze staram się pamiętać, że i tak nikogo nie obejdzie, jeśli zrobię z siebie głupka, bo jednak każdy na siłowni dba głównie o swój wygląd, na innych ludzi patrzy się tylko przy okazji ;) pilates na początek jest bardzo dobry, bo nie zniechęca, wszystko robisz w swoim rytmie, swoim tempie, relaksująca muzyka i naprawdę szybko są efekty :)
go. - 2014-12-22, 20:15

Kat... napisał/a:

nie wiem tak ogólnie, wiem co robić żeby się pozbyć mojego brzucha. Póki to robiłam to działało- przestałam wrócił. Jak zaczynam dzień od wypicia 1-2 szkalnek wody (z cytryną lub bez), jem średnie porcje bez dokładek, staram się pić, nie jesm słodyczy, nie piję piwa, żeby dotrzymać do kolejnego posiłku kiedy czuję głód piję kawe bez cukru i mleka, nie jem po kolacji i jem raczej mało pieczywa to się jakby wchłania. I staram się wciągać go kiedy sobie tylko przypomnę.


o to to samo u mnie! z tym, że alhohol jest ok dopóki nie jest gazowany. Zamiennikiem piwska- driny i wino, ale też z umiarem. W ogóle gazowych napojów unikam. Kawę jednak pijam z sojowym, ale to niewiele w sumie

Rany, trzymam swoje 48-49 kg. A wydaje mi się, jakbym znów miała z 5 kg do zrzutu :-|

mariaaleksandra - 2014-12-23, 00:33

Go. Wlasnie chcalam spytac jak sie ma Twoj zrzut, bo chyba bylas jedn z bardziej spektakularnych zrzutowniczek watku :) fajnie, ze trzymasz wage. A to uczucie ze musisz schudnac to w glowie czy z mniejszej ilosci ruchu czy co?
Jak patrze na zdjecia sprzed pierwszej, drugiej ciazy to sobie mysle, ooo jak ja bym chciala tak wygladac, ile ja bym dala, A pamietam ze wtedy psioczylM na to cialo, o ja glupia... babie to sie nigdy nie dogodzi..

go. - 2014-12-23, 08:56

mariaaleksandra napisał/a:
. A to uczucie ze musisz schudnac to w glowie czy z mniejszej ilosci ruchu czy co?


chyba jedno i drugie.Od września mam mniejszą ilość ruchu w związku z choróbskami przynoszonymi z przedszkola i chyba od tego się zaczęło :roll:

mariaaleksandra napisał/a:
Jak patrze na zdjecia sprzed pierwszej, drugiej ciazy to sobie mysle, ooo jak ja bym chciala tak wygladac, ile ja bym dala, A pamietam ze wtedy psioczylM na to cialo, o ja glupia... babie to sie nigdy nie dogodzi..


hehe, ideantycznie miałam po I ciąży :mryellow:
A jak Ty się czujesz mariaaleksandra, ? (chodzi o Twoją kontuzję)

mariaaleksandra - 2014-12-23, 16:23

Go, zauwazylam ze bedac wieksza a regularnie sie ruszajac mam duzo wieksza akceptacje dla swojego wygladu, wiec cos w tym jest :)

A z kolanem, to mam juz wynik tzn opis, ale jest tak opisany ze nic nie rozumiem... wiec musze czekac do 7 stycznia na wizyte u ortopedy, a szkoda, bo myslalam, ze jak juz bedzie wynik i bedzie ok, to bede mogla jakies cwiczenia uskutecznic...

kml - 2014-12-23, 16:45

mariaaleksandra napisał/a:
Jak patrze na zdjecia sprzed pierwszej, drugiej ciazy to sobie mysle, ooo jak ja bym chciala tak wygladac, ile ja bym dala, A pamietam ze wtedy psioczylM na to cialo, o ja glupia... babie to sie nigdy nie dogodzi..

Ach :mrgreen: Jak miałam naście lat i naście kg mniej to tez narzekałam :-P I oto jest kara :->

kasienka - 2014-12-24, 10:44

Ja nie narzekałam, ale byłam mega niepewna siebie. Gdybym teraz tak wyglądała, byłabym
Chyba demonem seksu :mrgreen: za to znalazłam stare zdjęcia i okazało się, że mój tyłek zawsze wisiał, więc może to genetyczne i nie dam rady go podnieść ćwiczeniami :roll:

Po świętach spróbuję odstawić słodycze, przynajmniej na miesiąc, zobaczę czy będzie jakiś efekt na wadze...

Lily - 2014-12-28, 15:41

Jak tam po świętach? :P
Poli - 2014-12-28, 21:31

Lily napisał/a:
Jak tam po świętach? :P
)

Nic nie mow :-/ chyba z 5 kg na plusie :roll:

Lily - 2014-12-28, 21:58

U mnie z półtora, przy czym należy zauważyć, że zrobiłam tylko sałatkę jarzynową... reszta to "dary losu" :P
Kat... - 2014-12-29, 03:02

U mnie 2 na plusie ale nie przez święta a raczej przedświąteczne imprezy i odpuszczanie sobie dzień po :-/
mariaaleksandra - 2014-12-29, 09:35

U mnie 1,5kg na plus, hurra :-/ , mimo ze swiatecznie nie jadlam. A to 1,5 to sie.chyba wzielo ze zjedzenia 3/4 blachy brownie z maslem orzechowym, ale to takie pyszne...
rosa - 2014-12-29, 09:41

u mnie na plusie na pewno, nie wiem ile, bo wagi nie mam, ale czuję po spodniach :evil:
kml - 2014-12-29, 12:16

U mnie 0,5kg plus, ale przedokresowo zawsze więcej. Moj organizm chyba zaprogramował sie na konkretna wage, nieważne co jem :-/
kasienka - 2014-12-30, 00:34

To tak jak mój, mam wrażenie, że niżej nie uda mi się zejść. Ale przez święta też nie przytyłam, wahania ok. 0,5 kg ale też przedokresowo.
Boginka1980 - 2015-01-03, 23:31

Witam. Od 2.01.2015 zaczęłam dietę owocowo-warzywną dr. Ewy Dąbrowskiej. Zobaczę ile wytrwam. Nie lubię długotrwale się katować. ;-) Każdy dzień to mój sukces. :-) Ktoś był na tej diecie? Może coś więcej powiedzieć? Jak wrażenia?
Kat... - 2015-01-04, 00:45

Boginka1980, moja mama skończyła już tę dietę. Z osoby żywiącej się kanapkami z żółtym serem zamieniła się pod jej wpływem w miłośniczkę jabłek. To, co najbardziej ją zaskoczyło i się jej podobało, to to, że poczuła ogromny przypływ energii. Podczas świat natomiast (już jakiś czas po tych magicznych 6 tygodniach) odczuła przymulenie. Stara się teraz jeść więcej owoców i warzyw, spadek wagi zachęcił ją również do ćwiczeń. Ja sama nie mam doświadczeń, ale po jej relacjach myślę, że to dobra rzecz. Powodzenia! :-)
Boginka1980 - 2015-01-04, 14:15

Kat, wspaniale! Gratuluję mamie wytrwałości. :-D
Ja w razie wpadki zostanę .......... wege. Na zwyczajnym, klasycznym wegetarianizmie. Nie weganizmie. Oczywiście będę się starała minimalizować nabiał, ale bez paniki w temacie.
Przynajmniej na początek. Wybieram metodę małych kroczków. ;-)

Dietka dzień trzeci. Na razie super :-D I samopoczucie dobre. Jestem z siebie o taaka dumna. :-D Spodnie luźniejsze. Nie ważę się, bo każdy najmniejszy spadek powoduje u mnie hurraoptymizm i zajadanie sukcesu. :-P Dla bezpieczeństwa zważę się dopiero po tygodniu.

Start: 62 kg. Wzrost 154 cm. Bmi 26,1.
Do zrzutu min. 10 kg. 12 byłoby idealnie. :-) Mam czas. Tyłam latami, mogę chudnąć miesiącami. :-)

Boginka1980 - 2015-01-05, 17:52

Dzień czwarty - rewelacja. :mryellow: Oby tak dalej. Trzymajcie kciuki. :-D
mariaaleksandra - 2015-01-06, 18:01

Jak tam u Was? Kamyk powitalas rok z piatka z przodu?

U mnie 63,5, jezdze codziennie na rowerze stacjonarnym 20-30minut i walcze ze slodyczoholizmem

Kamyk - 2015-01-06, 20:58

mariaaleksandra, myslalam, ze sie ukryje gdzies, a tu wywolana do tablicy :oops:
5 jest, ale nie z przodu, a z tylu :evil: Swieta, i wizyta taty nie okazaly sie dla mnie laskawe. Zawsze znajda sie wymowki... :-(

mariaaleksandra - 2015-01-06, 21:18

Kamyk, no rozumiem, swieta to kiepski okres na zrzuty. Ja nie lubie postanowien noworocznych, z automatu kojarza mi sie z porazka, nie mniej jednak swieta za nami, dzien coraz dluzszy wiec moze teraz bedzie dobry czas? Malymi zmianami? Mamy podobna wage i podobny cel, jak chcesz, dolaczaj, bedzie razniej ;)
Paulis - 2015-01-06, 21:34

dziewczyny to i ja dołączam tutaj. Choć pieknie szło mi zrzucanie wagi ostatnio jem bardzo dużo słodyczy no i ma to swoje konsekwencje w postaci +2 kg. Miałam kilka lat spokoju ze słodyczami sklepowymi a tu nagle znowu się uzalezniłam od nichw ciągu kilku miesięcy. Nawet mi za bardzo nie smakują, są sztuczne i mega słodkie a jednak je jem (choć sama nie kupuje, zwykle jem te, które dostanę) :-| :-( :-/
Lily - 2015-01-06, 22:00

A ja się pożegnałam z 5 z przodu.
I też żrę słodycze, tzn. zawsze to robiłam, ale teraz przeginam.

kml - 2015-01-06, 22:26

U mnie jedzeniowo ok, ale przestałam ćwiczyć. Nie ma efektów, wiec sie mi nie chce :-|
mariaaleksandra - 2015-01-06, 23:49

Kml a co cwiczylas? Jak czesto? Z jaka intensywnoscia?

Paulis, witaj ;) 2kg to pikus :) moze zimowy zapas?

Co do slodyczowych ciagow, to u mnie ewidentnie uzaleznieniowe... nieraz nawet nie mam ochoty a cisnie mnie na slodycze, ktore mi nawet nie smakuja :/ ostatnio w ramach odwyku nie kupuje, slodyczowa szafka juz na wycienczeniu, ale czasem jak mnie zlapie to miod chociaz, dzis ze starej czoksy robilam goraca czekolade :) albo podjadam mezowi nutelle :/

Kat... - 2015-01-07, 10:30

mariaaleksandra, to nie żadne uzależnienie. Jeśli karmisz- to normalne. Ja się jak głupia rzucałam na marcepan w czekoladzie, ciasteczka, czekoladki, słodzone mleko sojowe, mimo, że wcześniej nie przepradałam za słodyczami. Kiedy skończyłam karmić, po prostu po jakimś czasie wszystko wróciło do normy. To parcie na syfne słodycze ma na pewno jakiś związek z ich kalorycznością. Przecież musić mieć czym wykarmić. Im mniej będziesz karmić, tym mniejszy będzie ciąg. Na razie chyba jedyne co Ci zostaje to picie, częste małe przekąski żeby nie zgłodnieć. Ewentualnie krem czekoladowy z avocado, daktyli i kakaa.
mariaaleksandra - 2015-01-07, 11:40

Oj Kat, chcialabym zeby to to bylo, ale ja tak mam odkad pamietam...
Lily - 2015-01-07, 17:20

Pociąg do słodyczy jest w pewnym sensie normalny - człowiek pierwotny bardzo chętnie pożerał np. znaleziony miód dzikich pszczół, bo to świetne źródło energii. Tyle że wtedy rzadko miał ku temu okazję, a my - wiadomo...
mariaaleksandra - 2015-01-07, 19:05

Lily w sensie ze mam silny instynkt przetrwania? :) od swiat jakos wzglednie wyszlam z ciagu, pozwalam sobie na kawalek gorzkiej czekolady, ale po pierwsze moj mozg nie odbiera gorzkiej czoksy jako slodycza, a po drugie jestem z siebie dumna, ze jestem w stanie zjesc 1-3kawalki a nie cala tabliczke :)
Kamyk - 2015-01-07, 19:43

mariaaleksandra, dzieki za zaproszenie. Masz racje waga i cel ten sam moze razem sie uda?

Moze tez sobie jakis zorganizuje ;-)

Tez jestem uzalezniona od czekolady. I z pewnoscia jest to uzaleznienie, bo mialam juz tak wczesniej. Jak alkoholik musze sie wystrzegac, bo po jednej kostce wpadam w ciag :roll:
Za to w ciazy i podczas karmienia zaczelam jesc ciasta, ktorych nienawidzilam wczesniej, wiec mam nadzieje, ze to przejdzie wraz z zakonczeniem karmienia.

Lily, trzymam kciuki aby rychlo 5 z przodu wrocila.

kml - 2015-01-07, 23:31

mariaaleksandra napisał/a:
Kml a co cwiczylas? Jak czesto? Z jaka intensywnoscia?

Jak pisałam Chodakowska. Zwykle co dwa dni, ale czasem 6xtydz.

Tez jestem czekoladoholikiem, od zawsze. I tez gorzka to nie czekolada dla mnie :)

Sowa - 2015-01-08, 01:37

Ja się nie odchudzam, ale mam straszny problem ze słodyczami i z jedzeniem w miarę zdrowo, właściwie to już dawno nie jadłam tak źle :( Potrafię ciągnąć na kanapkach z tym co znajdę w lodówce, słodyczach i dopiero późno wieczorem coś konkretnego zjeść (albo i nie). I jakieś dziwne smaki mi się włączyły, np. w listopadzie jadłam codziennie chałwę, no po prostu musiałam, a teraz już mnie od niej odrzuca. Mam wielką nadzieję, że to przez karmienie i że przejdzie kiedyś ten ciąg do słodyczy. Mam noworoczne postanowienie się ogarnąć. Ale jeszcze nie zaczęłam. :roll: Także tak jedną nogą tu dołączam - cel nie ten, ale środki podobne.
Jadzia - 2015-01-08, 19:41

Ze słodyczami nadal kiepsko. Przed swiętami udało mi się tydzień nie jeść, teraz jem, ale powiedzmy, że w kontrolowanych ilościach. Nadal nie mam czasu na ćwiczenia (przez tydzień w grudniu udało mi się coś tam poćwiczyć mel b), ALE dziś zmieściłam się w jeansy kupione w sierpniu z myślą, że będą na mnie dobre za parę kg ;) Waga tylko 0,5 kg mniej niż miesiąc temu, ale stare spodnie pomimo paska lecą mi z tyłka :) Ważę teraz 63kg, 2kg mniej niż przed samą ciążą :D Ale ta waga to zasługa syna, który ma motorek w tyłku, nieprzespanych nocy i stresu a nie ćwiczeń i dużych wyrzeczeń żywieniowych.
kasienka - 2015-01-08, 23:34

Dziewczyny, nie wiem czy wiecie, ale na pewno źle się ważycie ;)

hxxp://qrkoko.pl/jak-poprawnie-zwazyc-sie-po-swietach/

U mnie wczoraj 61, ale mi tak lata ta waga że nie wiem, czy tak zostanie. Właściwie to jestem dość zadowolona ze swojego ciała ostatnio, choć chciałabym jeszcze się trochę wzmocnić (nadal nie mogę zeobić pompki nawet jednej ani niektórych pozycji na jodze :/ ) i zmniejszyć poziom tkanki tłuszczowej. Ale dietowanie mi nie idzie. Chociaż wróciłam do owsianki rano i bardzo się staram unikać słodyczy.

mariaaleksandra - 2015-01-09, 10:24

Hehe kasienka, smieszne :) gratuluje 61. Ja niby tez jestem zadowolona ze swojego ciala, pewnie glownie dzieki cyckom, ktorych na co dzien nie mam (karmie) nadaja sylwetce kobiecego i akceptowalnego dl mnie ksztaltu, brzuch niby w miare ok, ale jeszcze na biodrach za.duzo, i na ramionach i na lydkach- gruba warstwa tk tluszczowej, wiec walcze dalej... ostatnie dwa dni sie oszukiwalam robiac kakao, geste, ohydnie slodkie, dzis postaram sie bez zadnych sl9dyczy...
Lily - 2015-01-09, 12:20

kasienka napisał/a:
nadal nie mogę zeobić pompki nawet jednej
Ja zrobię pompkę, jak przedtem z miesiąc poćwiczę z hantlami, tylko wtedy mi wysiada kręgosłup :P
Gorzka czekolada to nie słodycze, dlatego jej nie jem :P Zresztą nie jestem fanką czekolady w ogóle, chyba że z orzechami lub migdałami, niestety wolę ciastka, też najlepiej z orzechami ;) No i ciasta lubię, mogą być orzechowe :P Albo makowiec, ale upiec nie mam jak (nie mam maszynki do maku, blender nie daje rady), a kupić tu się raczej nie da, tylko kołacze z makiem, ale to jest drożdżowe ciasto ze średnią ilością maku, czyli nie do końca to samo.
No nic, muszę jeść więcej warzyw, to może znowu schudnę.

kasienka - 2015-01-09, 12:42

Lily, ćwiczę z hantlami od 4 miesięcy ;) A Ty co konkretnego z nimi robisz?
Lily - 2015-01-09, 12:47

kasienka napisał/a:
Lily, ćwiczę z hantlami od 4 miesięcy ;) A Ty co konkretnego z nimi robisz?

A teraz już nic, bo mnie boli :P Rozmaite wymachy i wyprosty ;) Mam takie po 1 kg.

mariaaleksandra - 2015-01-09, 17:08

Kasienka, ja zrobie ze 30 pompek, kiedys wzmocnilam miesnie klatki piersiowej i tak zostalo. Lezac na plecach, na laweczce rozmaite cwiczenia angazujace klatke piersiowa, przydatna tu silownia ze wzgledu na sprzet. Inna szkola to bierna pompka, czyli daka deska i wytrzymujesz jak najdluzej, albo bardzo powoli sie opuszczasz, niekoniecznie prostujac potem ramiona.
kasienka - 2015-01-11, 11:31

Ja właśnie nie mogę się opuścić z deski w dół, mam wrażenie że złamię się w łokciach. Ale może rzeczywiście to nie tylko kwestia rąk ale też klatki piersiowej.

Lily, no a ja teraz z 2,5 kg albo i 4 kg :/

mariaaleksandra - 2015-01-11, 20:18

Kasienka, ruch przy pompce to glownie praca miesni klatki piersiowej, a wiec z hantlami to wszelkie 'wyciskania' lezac na plecach, 'rozpietki' (wygoogluj), sprobuj pompek stojac przy scianie, taka lekka wersja
kasienka - 2015-01-11, 20:53

mariaaleksandra, dzięki, poszukam :)
bronka - 2015-01-12, 16:14

kasienka, ale z kolan robisz? Deska też wzmacnia.
Kamyk - 2015-01-12, 19:41

A czemu Was tak ciagnie do papek? Modeluja sylwetke w jakis szczegolny sposob?

U mnie dzis na wadze 64,2 mam nadzieje, ze za tydzien bedzie 63,5. Postanowilam malymi kroczkami i cel na ten tydzien to 0 czekolady.

mariaaleksandra a jak Twoja waga?

mariaaleksandra - 2015-01-12, 19:53

Kamyk, u mnie 63,5 wciaz, chyba jakis wagostat mi sie ustawil, bo od dwoch tygodni nie chce drgnac. Jezdze codziennie 20-30 minut na rowerze spinningowym, dosyc intensywnie, ale przez pog9de i pore roku, to wlasciwie jedyna moja aktywnosc :/ chyba ze bieganie miedzy dwom pokojami od dwulatki do usypiajacego jerza, ktoremu wciaz wypada smoczek tez sie liczy...
Dietowo tez roznie, na sniadanie zazwyczaj solidny koktajl zielony, z natki lub jarmuzu, banan, trovhe ananasa, to mi dobrze robi, syci, daje kopa. Ale pozniej im pozniej to juz rownia pochyla... do wieczora coraz gorzej. Jkos nie mam pomyslu co jesc. Dzis dwa razy jadlam sucha jaglana, bo nie wiedzialam z czym zjesc :/ no i mam troche problem w zakupami, bo rzadko udaje mi sie gdzies dalej wyrwac, a w zasiegu mam tylko biedre, a tam nie ma wszystkiego co trzeba, wiec najczesciej lodowka pusta i cos kombinuje...

Ale z pozytywow, cialo sie jednak zmienia, w listopadzie sie pomierzylam i z talii spadlo 3cm, z bioder 2, udo 3, choc wagowo tylko 1,5kg mniej

kml - 2015-01-12, 21:34

mariaaleksandra, gdzie Ty jarmuż o tej porze roku kupujesz?

Ja się ten zważyłam, jak co poniedziałek i od po świąt -0,8kg, a od przed świąt -0,3 :roll: Ale o tak juz bylo i sie zbylo, pewnie znow z cyklem zwiazane. W kazdym razie mam nowa plyte Chodakowskiej i tydzien cwicze :roll: Dietowo bardzo ok, jedynie z porami posilkow mam problem. Znalazłam swoje pomiary przed 3lat,jak sie odchudzalam i do stanu przed brakuje mi 14cm w talii :-/

mariaaleksandra - 2015-01-12, 21:44

Kml, ja ostatnio trafilam na foto swojego brzucha sprzed 3 lat i wiesz, chyba nie mozna tego porownywac do stanu po ciazy jednak :cry:

A jarmuz kupuje wlasnie w biedronce, bo nie ma innego sklepu w okolicy. Pewnie nie polski, ale co mi tam...

Sprawdzilam, polski ten jarmuz, doczytalam, ze odporny na mroz, wiec mozliwe ze nawet nie szklarniowy...

eMka - 2015-01-13, 09:42

przy pompce pracują jeszcze dodatkowo mięśnie grzbietu i brzucha. Dopiero przy napięciu ich "ciężar pompki" nie spada tylko na ręce i klatkę piersiową.
progresja w pompce:
- pompki przy ścianie (stoisz przy ścianie i wykonujesz ruch jak przy pompce)
- pompki pochylone (czyli pompka np. przy stole wyższym)
- pompki na kolanach (stopy oderwane od podłogi)
- półpompki (ruch jak przy normalnej pompce ale tylko do połowy, obniżasz się o jakieś 10 cm tylko)
- pełna pompka
Ogólnie wszelkiego rodzaju pompki, deski świetnie wpływają na całą postawę ciała, wzmacniają mięśnie rąk, grzbietu, brzucha, pośladków klatki piersiowej.
Ja osobiście pompki uwielbiam:)

kasienka - 2015-01-13, 09:43

bronka, chodzi Ci o te "babskie"? Nie mogę, bo mnie wtedy kolana bolą, mam kościste ;)

Ja nie mam ambicji zeby trzaskać 100 pompek ale mam doła, że nie mogę niektórych pozycji na jodze robić ;)

kasienka - 2015-01-13, 09:45

eMka, czyli już niedaleko, jestem na przedostatnim etapie ;)
eMka - 2015-01-13, 09:45

mariaalaksandra ale Ty jesteś ledwo po porodzie, to o jakim porównaniu sprzed 3 lat ty piszesz? ;)
bronka - 2015-01-13, 11:16

Kamyk napisał/a:
A czemu Was tak ciagnie do papek?

mnie tam do papek nie ciągnie ;-)

A co do pompek- już eMka rozpisała zalety i korzyści.

kasienka ja składam matę pod kolana. Wolę zrobić kilka(dziesiąt) z kolan niż kilka zwykłych.

Lily - 2015-01-13, 12:01

Ale jakich papek? Ktoś jest na diecie papkowej?
Czy chodzi o "pąpki"? :)

bronka - 2015-01-13, 13:31

Ja lubię robić pompki :-P Tak samo jak i przysiady, wykroki, brzuszki itp. ;-)
Wczoraj dołączyłam hula-hop. Żebra mnie bolą 8-)

mariaaleksandra - 2015-01-13, 20:56

eMka, to co sie mialo wciagnac to sie juz wciagnelo. Brzuch niby jest plaski, ale skora nie ta, mysle ze to sie juz nie zmieni. No i dziurka po kolczyku w pepku wyglada, hm.. fatalnie. Bledy mlodosci... dostalam od rodziny pod choinke operacje tego, ale z moja tendencja do bliznowcow zastanawiam sie czy w ogole to tykac, czy nie bedzie gorzej. No i brzuch, pomijajac kwestie wizualna, mam teagicznie slaby, utrudniajacy codziennie funkcjonowanie, wstawanie w materaca, podlogi itd- to na szczescie do wypracowan.
A porownaniu pisze wlasnie to wygladu sprzed 2 ciaz ;)

Lily - 2015-01-13, 21:19

Pewnie Was to nie pocieszy, ale i bez ciąży w pewnym wieku ciało się psuje, wiotczeje, flaczeje itp. Chociaż moje z tych aseksualnych i nieapetycznych, mimo to różnica jest, skóra rozciągnięta, rozstępy nie lepiej po latach wyglądają itd. Brzuch płaski to moje niedościgłe marzenie od zawsze.
kml - 2015-01-14, 08:40

Lily, uwierz, ze moze byc gorzej ;) Przed ciaza tez myslalam, ze moj brzuch jest gruby i fuj, a teraz sie pukam w czolo ;) Ciaza i cc zrobila mi z brzuchem to co natura robilaby 20 lat ;)
Lily - 2015-01-14, 10:08

No to moja robiła, bo mam 38 :lol: :lol:
kml - 2015-01-16, 01:18

To teraz sobie wyobraz, ze brzuch maszpo niecalym rokuna 58 :->

Nie wiem czy to mozliwe, ale przez tydzien - 1,5kg Dietka zaotrzona, cwiczenia nowe, ssak w nocy odstawiony.

mada - 2015-01-16, 07:58

Hej, witam się ponownie w wątku;-) Ja potrzebowałam zacząć radykalnie. Przez tydzień nic nie jadlam, zamiast posilkow pilam pewien specyfik by nie czuć się glodna i udalo się - 4 kg mniej, żolądek zwężony, w głowie zmiana myslenie dot. odżywiania. Mam nadzieję, że taki stan utrzyma się przez dluższy czas... Teraz powoli wprowadzam dietę 1300 kcal i 2 razy basen. Do celu zostalo 10 kg.
mariaaleksandra - 2015-01-16, 11:33

Mada, fajnie ze znalazlas na siebie sposob.

Kml, moze jednak nalezysz do typow ktore chudna po odstawieniu? Jakie nowe cwiczenia?

I u mnie ruszylo :) po krotkiej stagnacji, hurra :)

Lily - 2015-01-16, 11:48

Ten wątek ma 2 lata, zauważyłyście? :P
kml - 2015-01-16, 14:18

mariaaleksandra napisał/a:
Kml, moze jednak nalezysz do typow ktore chudna po odstawieniu? Jakie nowe cwiczenia

To już dawno stwierdziłam, dlatego mam coraz mniejsza motywacje do kp :-> Zamowilam plyte Chodakowskiej pilates.

Lily napisał/a:
Ten wątek ma 2 lata, zauważyłyście? :P

Ale jaki aktualny ;)

kasienka - 2015-01-16, 18:17

mada, powodzenia :)
mada - 2015-01-16, 21:01

Dzięki Kasiu, już zaczynam się wstydzić wchodzić do tego wątku;-)
mariaaleksandra - 2015-01-16, 23:04

Lily, jak widac, odchudzanie wiecznie na topie :)
Paulis - 2015-01-17, 23:13

Ja tylko z frontu donoszę, że w tym tygodniu słodyczy znacznie mniej, choć zdarzyło mi się niemal codziennie zjeść coś słodkiego, ale była to tylko jedna mała rzecz a nie np. tabliczka czekolady przejdzona waflami czy rogalikami :-P No i trochę dużo prostych weglowodanów w diecie, bo czasu miałam mało i pora roku też nie zachęca do robienia sałatek :-) Waga w miejscu, sporo do poprawy, ale i tak się cieszę, ża daję radę powoli :-)
Lily - 2015-01-18, 11:16

Paulis napisał/a:
No i trochę dużo prostych weglowodanów w diecie, bo czasu miałam mało i pora roku też nie zachęca do robienia sałatek :-)
Z sałatkami rozumiem, ale czemu prostych? Czyli jednak słodyczy? Białego chleba?
Mnie wczoraj teściowa uszczęśliwiła ciastem i ciastkami, no comments :P

kml - 2015-01-18, 18:10

Paulis, jakim cudem jetes taka szczupła przy takiej diecie? Dla mnie słodycze raz w tygodniu to już obżarstwo :oops: i kg lecą w gore :-(
lilias - 2015-01-18, 22:52

Lily, chyba całkiem niezdrowe nie były? :-D ;-)
Paulis - 2015-01-18, 22:55

kml napisał/a:
Paulis, jakim cudem jetes taka szczupła przy takiej diecie? Dla mnie słodycze raz w tygodniu to już obżarstwo i kg lecą w gore


kml no właśnie u mnie też szybują w górę, dlatego słodycze ograniczam...ale stopniowo niestety. Niedawno wpadłam w ciąg i jakoś nie umiem odstawić ich całkowicie. Dlatego eliminuję powoli, bo jadałam naprawdę dużo. Wcześniej jadałam raz w tygodniu i to było optymalnie, bo nie miałam poczucia całkowitego ograniczania się (ja to źle znoszę) :-) .
Lily napisał/a:
Z sałatkami rozumiem, ale czemu prostych? Czyli jednak słodyczy? Białego chleba?


W skrócie znraku czasu na gotowanie wyjadałam zapasy typu: pierogi, biały makaron, biały ryż, naleśniki, czasem też pieczywo (bo szybko) itp.

A do tego prawie się nie ruszam. To po słodyczach następna rzecz do zmiany. Niestety Chodakowska jakoś nie dla mnie :-(

kml - 2015-01-19, 20:37

Paulis napisał/a:

kml no właśnie u mnie też szybują w górę, dlatego słodycze ograniczam...ale stopniowo niestety. Niedawno wpadłam w ciąg i jakoś nie umiem odstawić ich całkowicie. Dlatego eliminuję powoli, bo jadałam naprawdę dużo. Wcześniej jadałam raz w tygodniu i to było optymalnie, bo nie miałam poczucia całkowitego ograniczania się (ja to źle znoszę) :-) .

Raz w tygodniu to byłoby moje marzenie :-) Jakbym jeszcze wazyla tyle co Ty, to bym klaskala uszami z radosci ;)

Paulis napisał/a:

A do tego prawie się nie ruszam. To po słodyczach następna rzecz do zmiany. Niestety Chodakowska jakoś nie dla mnie :-(

To poszukaj, na pewno znajdziesz przyjemny rodzaj cwiczen dla Ciebie :)

Lily - 2015-01-19, 22:08

Ja mam jakiś ciąg, nawet mi się nie chce o tym gadać...
Słodycze jem stale, nawet podczas odchudzania, ale w rozsądnych ilościach, teraz pochłaniam jak leci i nie mogę się pohamować...

daria - 2015-01-23, 12:14

Lily napisał/a:
Słodycze jem stale, nawet podczas odchudzania, ale w rozsądnych ilościach, teraz pochłaniam jak leci i nie mogę się pohamować...


Ja tak kilka ostatnich miesięcy podjadałam w pracy.. czekolada w jeden dzień to dla mnie nic takiego :roll: I przytylam.. sporo...mam do zrzucenia jakieś 7-10 kg i nie wiem, od czego zacząć :-/

Kilka miesięcy jadłam co rano dużo kaszy jaglanej, ale z jabłkiem i bananem, do tego syrop z agawy, kawa z mlekiem sojowym.. na obiad pyszności, niby zdrowo, a chyba jednak za dużo jadłam, bo między posiłkami mnóstwo słodkich rzeczy.. jak to w pracy :roll:

kml - 2015-01-26, 11:59

Jak tam u Was? U mnie -0,5kg, czyli jeszcze tylko 3 kg do wagi sprzed ciazy. Jak mi ktos powie, ze pociazy kg same leca, to zagryze ;) Bardzo bym chcialana roczek zrzucic te 3kg. A potem do wakacji kolejne 5 :roll:
mariaaleksandra - 2015-01-26, 12:25

Kml, to super, gratuluje. U mnie 63 na razie trzyma, ale jakos mi ta waga skokowo i ze stagnacjami, wiec staram sie byc cierpliwa. TAk wiec do przedciazowej 3kg, do docelowej 7- ta chcialabym zobaczyc na lato.
N rowerze stacjonarnym jezdze codziennie, czasemn awet dwa razy, zaiekszylam czas do 30-40minut. WczorJ byla pierwszy raz biegac od sprzed ciazy, nawet ok, bede sie starala raz w tygodniu w ramach nie wygorowanych celow zaliczac taka przebiezke.
Dietowo to na sniadanie zielone koktajle, na obiad jaglana, gryczana z warzywami. Troche.gorzkiej czekolady zjadam, ale coraz mniej mi smakuje, wiec mysle ze niedlugo odstawie. Na kolacje roznice bywa. Teraz dostalam ze wsi 90 jaj, wiec pewniebedzie bardziej jajecznie.

daria - 2015-01-27, 09:39

kml napisał/a:
Jak mi ktos powie, ze pociazy kg same leca, to zagryze


lecą :mrgreen:
ale pewnie zależy... ja po ciąży - kilka dni po.. ważyłam mniej, niż przed zajściem.. i to o całe 8 kg ;-)

Lily - 2015-01-27, 11:04

Moja waga ześwirowała i wczoraj pokazywała 1 kg więcej niż dziś, ale ciągle pod nią leżą jakieś kocie zabawki, co powoduje błędne odczyty. Tak że sama nie wiem, ile ważę, na pewno ponad 60.
Zaczęłam za to wdrażać "kaizenowy" program ograniczania słodyczy. Myślę, że się uda.

daria - 2015-01-27, 12:10

Lily napisał/a:
Zaczęłam za to wdrażać "kaizenowy" program ograniczania słodyczy. Myślę, że się uda.


co to znaczy? :mryellow:

moja waga jest 70 ;/

Lily - 2015-01-27, 12:21

hxxp://sensus.pl/ksiazki/filozofia-kaizen-jak-maly-krok-moze-zmienic-twoje-zycie-robert-maurer,filokv.htm - taką mam, ale są też inne, nie czytałam: hxxp://selkar.pl/s?q=kaizen
Oczywiście nie dotyczą zazwyczaj słodyczy :P

xexaa - 2015-01-27, 13:25

Zapisuję się do Was. Może dzięki temu coś ruszy, bo czuję się jak wieloryb. Nie wiem ile mam do zrzucenia, bo nie mam wagi (muszę koniecznie kupić), ale stawiam, że gdzieś ok. 10 kg (w ciąży przytyłam jakieś 17-18). Najgorsze, że mam wrażenie, że ważę więcej niż po porodzie! Ostatnio nie jem słodyczy - ja je po prostu żrę tonami :evil: Widzę, że nie jestem w tym osamotniona, pora roku sprzyja. Gubi mnie jeszcze bardzo późny obiad (kolacja?), którą oczywiście muszę zagryźć czymś słodkim.

Lily napisał/a:
Zaczęłam za to wdrażać "kaizenowy" program ograniczania słodyczy.

Czyli, że zamiast 15 galaretek w czekoladzie mam zjeść 10? :mryellow:

Lily - 2015-01-27, 13:49

xexaa napisał/a:
Czyli, że zamiast 15 galaretek w czekoladzie mam zjeść 10? :mryellow:
Na początek 14,5 :)
Nie, u mnie raczej chodzi o odraczanie.

kml - 2015-01-27, 16:49

daria napisał/a:
kml napisał/a:
Jak mi ktos powie, ze pociazy kg same leca, to zagryze


lecą :mrgreen:
ale pewnie zależy... ja po ciąży - kilka dni po.. ważyłam mniej, niż przed zajściem.. i to o całe 8 kg ;-)

Cicho :P Ja sie w zyciu tyle nie napracowalam nad zrzuceniem kg :-|

xexaa - 2015-01-28, 14:07

Lily, to odraczanie to niezły pomysł. Nie mogę sobie powiedzieć, że od dzisiaj nie jem słodyczy, bo to nie przejdzie. Ograniczanie i właśnie odraczanie. Zresztą czasem, gdy po obiedzie myślałam o czymś słodkim, ale coś mnie zajęło, ochota na słodycze mijała, także to działa. A nawet jeśli nie mija to i tak im później tym lepiej, bo mniej się zdąży zjeść ;)

Kupiłam wagę. Do stanu sprzed ciąży mam 8 kg :/ Chciałabym sobie poćwiczyć, ale nie wiem czy już mogę, bo nie chciałabym zrobić sobie krzywdy (jestem po cc), zwłaszcza, że brzuch mnie czasem pobolewa, jak coś dźwignę. Chodzi mi o takie lekkie ćwiczenia aerobowe, nie brzuszki. Czy ktoś wie jak to jest?

kml - 2015-01-28, 15:57

xexaa napisał/a:

Kupiłam wagę. Do stanu sprzed ciąży mam 8 kg :/ Chciałabym sobie poćwiczyć, ale nie wiem czy już mogę, bo nie chciałabym zrobić sobie krzywdy (jestem po cc), zwłaszcza, że brzuch mnie czasem pobolewa, jak coś dźwignę. Chodzi mi o takie lekkie ćwiczenia aerobowe, nie brzuszki. Czy ktoś wie jak to jest?

Na brzuch nie powinnaś ćwiczyć pol roku. Inne cwiczenia to jak sie czujesz na silach, ale zalecane sa raczej joga czy delikatny pilates niz aeroby. Z mojego doswiadczenia, to zdecydowanie pol roku powinnam sie oszczedzac.
8 kg to nie tak zle :)

daria - 2015-01-28, 17:03

kml napisał/a:
Cicho Ja sie w zyciu tyle nie napracowalam nad zrzuceniem kg


ja się napracowałam 3 lata temu, schudłam wtedy jakieś 10 kg, ale mam znów 7 na plusie.. zamierzam, a właściwie już zaczęłam :)

kml - 2015-01-28, 17:05

daria napisał/a:

ja się napracowałam 3 lata temu, schudłam wtedy jakieś 10 kg, ale mam znów 7 na plusie.. zamierzam, a właściwie już zaczęłam :)

Tez schudlam 10 kg kilka lat temu, ale nie bylo tak trudno i dlugo jak po ciazy :(

daria - 2015-01-28, 17:19

kml, ja niestety mam słabość do słodyczy i skłonności do tycia więc muszę się pilnować :P
ale już minus 2 kg! :-P

mariaaleksandra - 2015-01-28, 18:05

Daria, a ty na glodowke przeszlas?

Po cc brzuszkow pol roku nie wolno. Ja jezdze na stacjonarnym rowerze jakos od 3 miesiaca, bo juz czulam sie na silach ;)

daria - 2015-01-29, 08:40

mariaaleksandra napisał/a:
Daria, a ty na glodowke przeszlas?



nie ;-) jem mało, nie łączę białek z węglowodanami, strasznie to trudne, ale dzięki takiej diecie zawsze chudnę ;) i piję dużo wody, mało tłustego, dużo gotowania na parze lub w piekarniku :-D i staram się wybierać produkty z niskim indeksem glikemicznym :roll:

Lily - 2015-01-29, 10:18

daria napisał/a:
ale już minus 2 kg! :-P
Ale w 2 dni czy ile? :P
Ja mam zawsze plan minimum, 1 kg miesięcznie. No nie doprowadzać do sytuacji, że jest kilkadziesiąt kg do zrzucenia, zawsze mnie dziwi, że się ludzie wcześniej nie budzą (pomijam stany chorobowe czy ciężką depresję).

daria - 2015-01-29, 10:30

Lily, jakieś dwa tygodnie :P
kasienka - 2015-01-30, 00:37

Laski ćwiczące - co jecie przed i po treningu? Ja łażę na tą siłkę i inne takie, serio - od wakacji mocno zmienił się mój tryb życia z osiadłego na aktywny :mrgreen: ale nie widzę efektów poza tym, że zrobiły mi się mięśnie. Których nie widać spod warstwy tłuszczu która mi jeszcze została. Jestem szczupła, nie narzekam, ale jak już tyle zapierniczam to chciałabym ten efekt zobaczyć. Może po prostu o czymś zapomniałam :/

Postanowiłam więcej biegać, ostatnio jakiś kolo napakowany mi doradził 40 min po treningu truchtem. Rok temu nie mogłam biec dłużej niż 5 minut na raz, teraz truchtem udaje mi się te 40 minut zrobic (z małą przerwą na marsz). Ale nie wiem czy to coś w ogóle da.

W każdym razie, moje dzieci już chyba patrzą na mniej jak na wariatkę, bo robię coś właściwie codziennie ;)

kasienka - 2015-01-30, 00:38

mada, melduj się, jak tam?
Kat... - 2015-01-30, 00:56

kasienka, a czytałaś coś/oglądałaś o spalaniu tłuszczu? Ja czasem oglądam koledia yt tego kolesia- hxxps://www.youtube.com/watch?v=PJw5CmHPn8A&list=PLWS7kw92vYRh1NygbhWhW4a4Jx45vM0wf&index=25 i jeszcze jeden jego hxxps://www.youtube.com/watch?v=S2-iW3HL2NU&list=PLWS7kw92vYRh1NygbhWhW4a4Jx45vM0wf&index=27 mówi śmiesznie, trzeba się przyzwyczaić ale jest pozytywny i ma wiedzę, warto sobie puścić czasem.
eMka - 2015-01-30, 21:05

kasienka napisał/a:
Laski ćwiczące - co jecie przed i po treningu? Ja łażę na tą siłkę i inne takie, serio - od wakacji mocno zmienił się mój tryb życia z osiadłego na aktywny :mrgreen: ale nie widzę efektów poza tym, że zrobiły mi się mięśnie. Których nie widać spod warstwy tłuszczu która mi jeszcze została. Jestem szczupła, nie narzekam, ale jak już tyle zapierniczam to chciałabym ten efekt zobaczyć. Może po prostu o czymś zapomniałam :/

kasienka a jak ogólnie dieta u Ciebie wygląda? Bo zasada jest prosta przy redukcji: trening + odpowiednio pomniejszona liczba kalorii (czyli nie wystarczy jeść zdrowo- trzeba jeść mniej). Odchodzi się też od liczenia kalorii dziennie, ważniejszy jest bilans tygodniowy a nawet miesięczny.
Tu jakieś info o jedzeniu okołotreningowym, ale nie biorę za to odpowiedzialności (od Chodaokowskiej):
"Posiłek przed treningiem (7.00-8.00)- jest to najważniejszy posiłek w ciągu dnia (śniadanie), ważniejszy niż ten przed treningiem popołudniowym, czy wieczornym. Budzący się organizm potrzebuje energii do przejścia z trybu odpoczywania w ciągu nocy, do wysokiej aktywności zarówno na treningu jak i w ciągu dnia. Jeśli ominiesz posiłek przed porannym treningiem, organizm będzie pracował na „niskich obrotach”- nie będziesz miała siły na aktywność fizyczną i zamiast gubić zbędne kilogramy, organizm będzie odkładał tłuszcz w niechcianej „oponce”. Śniadanie zjedz na 1-2h przed treningiem. Nie będziesz się czuła ociężale, a składniki pokarmowe zawarte w posiłku zostaną wykorzystane w największym stopniu. Najlepszym źródłem energii w pożywieniu są węglowodany złożone- pieczywo pełnoziarniste, Muesli, granola, płatki zbożowe, kasze, brązowy ryż i makaron. W połączeniu z produktem mlecznym (mleko 1,5%tł., jogurt naturalny, maślanka, kefir, ser twarogowy, serek wiejski) i warzywem lub owocem stworzą pełnowartościowe, energetyczne śniadanie.
Przykłady posiłku przed treningiem rano:
• Owsianka z bananem + szklanka soku warzywnego
• 3 Kanapki z chleba pełnoziarnistego z serem twarogowym, pomidorem i kiełkami + herbata z miodem
• 3 Kanapki z chleba pełnoziarnistego z sałatą, papryką, szczypiorkiem + serek wiejski + szklanka mleka 1,5%tł.
• Mleko z płatkami owsianymi i suszonymi owocami
• Jogurt naturalny z granolą, orzechami i gruszką + 2 kromki chleba chrupkiego + woda z cytryną
• Posiłek po treningu (11.30-12.00)- jego zadaniem jest regeneracja zużytego glikogenu () i energii zużytej podczas treningu. Podstawę tego posiłku stanowi białko- chude rodzaje mięsa (kurczak bez skóry, mięso z indyka, cielęcina, chuda wołowina), ryby, owoce morza, rośliny strączkowe. Dodatek warzyw/ owoców zapewni uzupełnienie wypoconych składników, węglowodany uzupełnią energię.
Przykłady posiłku 30 min po treningu:
• Jogurt naturalny z kiwi i płatkami migdałowymi
• Koktajl bananowy z siemieniem lnianym
• Serek wiejski z pomidorami, orzechami włoskimi i płatkami zbożowymi
• Chleb chrupki z humusem
Przykłady posiłków 1-2h po treningu:
• Pierś z kurczaka na rukoli z awokado i ziarnami słonecznika
• Gotowana ciecierzyca z pomidorami z dodatkiem chleb pełnoziarnistego
• Potrawka z cielęciny z komosą ryżową
• Gotowana na parze ryba z surówką z marchwi, jabłek, siemienia lnianego z kus-kusem
• Kasza jaglana z mango i twarogiem"

kasienka - 2015-02-01, 23:10

eMka, dzięki, zapamiętam sobie część posiłków przynajmniej :) swoją drogą trening przed południem, hihi, kto jest w stanie to robić? Chyba panie domu, niestety, przy trybie pracy 8h plus dojazdy i dzieci to ja mam czas na trening około 21.

Gadałam z moim młodszym rodzeństwem, co to trenuje milion rzeczy (moja siostra wygląda jak chodakowska ;) a brat jak z gazetki men's health, ale pocieszam się, że są młodzi.
Trochę mi poopowiadali o diecie, choć ja poza sporadycznym podjadaniem słodyczy odżywiam się zdrowo od lat. Teraz mi się wydaje, że za bardzo się nakręcam. Jak robiliśmy jakieś wyliczenia to wyszło że powinnam jeść 1600-1700 kcal (w opcji chudnięcia, czyli o 20% mniej niż zapotrzebowanie).

I polecali mi HIIT - ktoś ćwiczył interwały i może się pochwalić efektami? Nie wiem tylko co bym robiła na siłowni, jak taki trening zajmuje niewiele czasu w sumie, a ja polubiłam chodzenie tam ;) czytałam o tych interwałach i to brzmi całkiem logicznie. Spróbuję, zobaczę czy po kilku tygodniach będzie jakiś efekt.

Lily - 2015-02-02, 09:16

kasienka napisał/a:
swoją drogą trening przed południem, hihi, kto jest w stanie to robić?
Ludzie, którzy wstają o 5 i idą na godzinę popływać? :) Dzieci albo nie ma, albo zajmuje się żona :P
eMka - 2015-02-02, 11:10

Lily napisał/a:
kasienka napisał/a:
swoją drogą trening przed południem, hihi, kto jest w stanie to robić?
Ludzie, którzy wstają o 5 i idą na godzinę popływać? :) Dzieci albo nie ma, albo zajmuje się żona :P

muszą wstać o 4, żeby godzinę przed pływaniem zjeść owsiankę :mrgreen:

mariaaleksandra - 2015-02-02, 12:57

Kasienka, ja zazwyczaj cwicze przed poludniem, ale wlasnie jestem kura domowa obecnie ;) chociaz za czasow bezdzietnych tez wolalam wstawac 5 rano i przed wszystkim sie rozruszac niz cwiczyc wieczorem, ale co kto woli. Zawsze mozna po amerykansku- jogging w przerwie obiadowej ;)
kasienka - 2015-02-02, 14:10

eMka, :mrgreen:

mariaaleksandra, już widzę ten jogging :) pół godziny przerwy, rundka wokół budynku, prysznic, hehe, sama przyjemność :)

daria - 2015-02-02, 15:58

a ja bym oddała wiele by móc pobiegać rano, ale nie mam z kim zostawić N. :roll:
Lily - 2015-02-02, 16:39

O, to ja dopiero po południu czuję się na tyle dobrze, żeby się ruszać, ale się nie ruszam, nie jestem, nie byłam i nie będę typem sportsmenki.
kml - 2015-02-02, 16:48

Wolalabym byc gruba niz wstawac w srodku nocy by pobiegac ;)

U mnie przez miesiac -2,3kg. Bardzo ladnie biorac pod uwage 2 pizze i krakersy :oops: W tym tempie moze za miesiąc wroce do wagi sprzed ciazy. Ol jeee, tylko rok mi to zajmie :roll:

mariaaleksandra - 2015-02-02, 21:23

Daria, moze jakis jogger albo rower z dostawka?

Kml, lepiej pozniej niz wcale ;) gratuluje tak czy siak

daria - 2015-02-02, 22:42

mariaaleksandra napisał/a:
Daria, moze jakis jogger albo rower z dostawka?


miałam kiedyś rower.. stał i się kurzył :-/
w domu nie chce mi się ćwiczyć.. mam lenia po pracy, poza tym muszę gotować, prać, sprzątać itd. :roll: :-P :->

xexaa - 2015-02-03, 17:20

daria napisał/a:

miałam kiedyś rower.. stał i się kurzył :-/

Ja miałam kiedyś stepper. Byłam napalona na niego jak wariatka, a skorzystałam może z 10 razy...

Lily - 2015-02-03, 18:52

Ja mam teraz mniej więcej tak, tylko inne liczby:

xexaa - 2015-02-03, 19:31

Lily, boskie! :mryellow:
U mnie drugi dzień bez słodyczy. Chociaż, jak to się mówi, nie chwal dnia... ;)

mada - 2015-02-04, 10:52

hihihi, cała ja:)))) nawet liczby się zgadzają:)
daria - 2015-02-04, 12:38

zjadłam dziś pączka.. nie wytrzymałam stresu pracowego... :evil:
mada - 2015-02-04, 13:08

daria, nic się nie załamuj, po 1 pączku czeka Cię:
odkurzanie - 50 minut lub pisanie na komputerze - 2 godziny i pączek spalony:)

(Źródło: hxxp://www.smaczny.pl/artykul,ile_kalorii_ma_paczek_i_jak_je_potem_spalic
Copyright © Smaczny.pl)

daria - 2015-02-04, 14:32

to jak piszę na kompie jakieś 7 godzin to mogę zjeść 3 pączki :P :)
kasienka - 2015-02-06, 19:38

Dotarł mój blender kielichowy, teraz mogę robić zielone koktajle :mrgreen: macie jakieś ulubione, sycące i niezbyt kaloryczne?

Dziś do pracy zrobiłam tak z płatkami owsianymi, siemieniem lnianym, szpinakiem, bananem i sokism pomarańczowym. Chyba był kaloryczny, ale smaczny całkiem i sycący.

mariaaleksandra - 2015-02-06, 21:25

Kasienka, a jaki kupilas? Ja jestem fanem zielonych koktajli :) ale zeby znalezc swoj ulubiony trzeba troche potestowac, bo kazdemu co innego pasuje. Zazwyczaj daje banana jako podstawe, bo slodki, tlumi smak zieleni i daje fajna konsystencje, podobnie jak ananas. Avocado daje super aksamitnosc i kremowosc. Znawcy green smoothie pisza, ze nie mozna mieszac zbyt duzo smakow i cos w tym jest. Przez ostatnie tygodnie jako zielenina szedl jarmuz, ale ma dosyc duzo szczawianow i teraz w zastepstwie jest szpinak (chociaz tez ma chyba duzo...) i natka pietruszki. W dobrym mikserze seler naciowy tez jest spoko, jak nie czuc tych wlokien.
Jablko/gruszka daja taka fajna pianke i obnizaja teoche ig banana/ananasa. Bardzo mi smakuja tez jak doleje troche metnego soku jablkowego. A najbardziej to lubi dodac do zieleniny jogurtu naturalnego lub dwie luchy serka homogenizowanego waniliowego (niezdrowe, wiem...). Fajnie smakuja owocowe z lyzka masla orzechowego. I jablko z dodatkiem cynamonu. Przy miksowaniu cytrusow trzeba pamietac, zeby sie nie dostala zadna pesta, bo potrafi to zniszczyc caly koktajl.

mariaaleksandra - 2015-02-06, 21:26

Kasienka, a jaki kupilas? Ja jestem fanem zielonych koktajli :) ale zeby znalezc swoj ulubiony trzeba troche potestowac, bo kazdemu co innego pasuje. Zazwyczaj daje banana jako podstawe, bo slodki, tlumi smak zieleni i daje fajna konsystencje, podobnie jak ananas. Avocado daje super aksamitnosc i kremowosc. Znawcy green smoothie pisza, ze nie mozna mieszac zbyt duzo smakow i cos w tym jest. Przez ostatnie tygodnie jako zielenina szedl jarmuz, ale ma dosyc duzo szczawianow i teraz w zastepstwie jest szpinak (chociaz tez ma chyba duzo...) i natka pietruszki. W dobrym mikserze seler naciowy tez jest spoko, jak nie czuc tych wlokien.
Jablko/gruszka daja taka fajna pianke i obnizaja teoche ig banana/ananasa. Bardzo mi smakuja tez jak doleje troche metnego soku jablkowego. A najbardziej to lubi dodac do zieleniny jogurtu naturalnego lub dwie luchy serka homogenizowanego waniliowego (niezdrowe, wiem...). Fajnie smakuja owocowe z lyzka masla orzechowego. I jablko z dodatkiem cynamonu. Przy miksowaniu cytrusow trzeba pamietac, zeby sie nie dostala zadna pesta, bo potrafi to zniszczyc caly koktajl.
Ananasa kupuje surowego i mroze na porcje, dodaje 3-4 kosteczki i wystarczajoco to slodZi, a reszta mrozi kolejne koktajoe. W dobrym kielichu mozna mielic ananasa ze srodkiem.

kasienka - 2015-02-07, 16:23

mariaaleksandra, taki zwykły russell hobbs, ze szklanym dzbanem. Mam nadzieję, że będzie długo działał. Dzięki za wskazówki :)
zlotooka - 2015-02-07, 16:31

Ej a ja myślałam że na koktajlach z banana i awokado się podtuczę trochę... Bo to chyba kaloryczne?
kasienka - 2015-02-07, 16:46

zlotooka, na pewno. Dziś liczyłam kalorie dla koktajlu z banana, buraka, soku pomarańczowego, płatków owsianych i siemienia lnianego. Na małą szklankę wyszło ok. 250 kalorii, więc jak wypijesz pół litra masz więcej niż w jednym posiłku ;)
Lily - 2015-02-08, 09:13

Jeszcze coś:

xexaa - 2015-02-08, 10:20

Lily, świetne! Moje jeansy dodają jeszcze: czy naprawdę wolisz chodzić wciąż w swojej ciążowej spódnicy? ;)
xexaa - 2015-02-09, 10:16

Przez weekend zjadłam tyle słodyczy (przyjechała rodzina, więc zrobiłam ciasto i nakupowałam ciastek jak wariatka), że kilka wcześniejszych dni bez słodkiego mogę skreślić :evil:
Kat... - 2015-02-09, 10:41

xexaa, u mnie pdoobnie. Pierwszy raz kupiłam guacamole w Biedronce i to był błąd. Zjadłam z 3 bułki do tego, mimo, że w ogóle nie byłam głodna. Na noc. Dzisiaj dalszy ciąg gluten party bo mam całą michę hummusu :-/
kml - 2015-02-09, 10:52

Dziewczyny nie poddawajcie sie. Upada sie po to, zeby wstac :mrgreen:

W sobotę zeżarłam pizze, niewegańską :-( I wypilam pol szklanki piwa :-> Ale wczoraj oparlam sie prinessie, ktora mnie wolala z polki, pocwiczylam i juz mi lepiej :)

Poli - 2015-02-09, 11:14

kasienka napisał/a:
Dotarł mój blender kielichowy, teraz mogę robić zielone koktajle :mrgreen: macie jakieś ulubione, sycące i niezbyt kaloryczne?

Dziś do pracy zrobiłam tak z płatkami owsianymi, siemieniem lnianym, szpinakiem, bananem i sokism pomarańczowym. Chyba był kaloryczny, ale smaczny całkiem i sycący.


Moj ulubiony:
Banan + ananas+ jarmuz/szpinak i , mozna dodac plaster imbiru ;)

Ja dziewczyny moje zrzucone 6 kg znowu nabralam po zimie, masakra, caly czas musze sie pilnowac z jedzeniem po tej ciazy, poniewaz wszystko sie odklada odrazu :-/

mariaaleksandra - 2015-02-09, 11:17

Dolaczam do tych niepowodzen, od paru dni czuje ze moj organizm walczy z infekcja, wiec nie cwicze, zeby go nie meczyc. A z dieta... cora chora i siedzi w domu i dojadam po niej wszystko, plus zjadam to zeby zajesc stres ze wszyscy w domu i odpoczac nie moge :D
Daje sobiej eszcze pare dni luzu :)

Paulis - 2015-02-09, 18:42

I ja zaliczam ostatnie dni też zaliczam do porażek żywieniowych. Urodziny Leonii i wizyta siostry męża pzełożyły się na późne kolacje, przesiadywanie od późna i podjadanie. Poza tym siostra testowała wszystkie mozliwe polskie słodkości i ja jej w tm pomgałam. Dziś zjadałam resztki tortu Leonii i od jutra znowu dieta :-)
Lily - 2015-02-09, 18:45

A ja już byłam blisko piątki z przodu, a tu dziś zaskoczenie, znowu kg do przodu :P
Dopóki ciągle pada śnieg, to się wiele u mnie nie zmieni.

eMka - 2015-02-09, 21:26

dlaczego uwielbiam ten wątek i regularnie tu zaglądam?
Prawdopodobnie podświadomie wiem, że znajdę tu pocieszenie, że nie tylko ja ulegam pokusom, które czają się na każdym kroku.

z dobrych rzeczy, to wciąż regularny trening i forma najlepsza w życiu.
a że po treningu zjadam 4 kanapki to już niestety, tak bywa.
acha i jadłam pizzę: w pt, sb i ndz.... (jestem przed okresem jak widać).

kasienka - 2015-02-10, 19:39

eMka, :)

Ja dziś się przełamałam i poszłam na jakieś grupowe zajęcia (dotychczas tylko jogę byłam w stanie strawić). TRX - słyszałyście o czymś takim? Przez godzinę spociłam się jak norka, a min. jednej trzeciej nie byłam w stanie zrobić. Ale podobało mi się, więc pójdę jeszcze, może się trochę wzmocnię. A w ogóle chłopak, który to prowadzi jest weganinem ;)

Trochę mnie tylko wkurza, że na większości zajęć sportowych (no, może oprócz jogi) jestem najstarsza i najsłabsza.

diancia - 2015-02-11, 21:28

kasienka, trx to z tego co ja kojarzę mega trudne zajęcia! cały czas pracujesz na własnym ciężarze, musisz mocno spinać mięśnie, żeby się dobrze podciągać na taśmach itd więc się nie martw, że za pierwszym razem nie dałaś rady zrobić wszystkiego ;) i super że się nie zniechęciłaś!

kasienka napisał/a:
trochę mnie tylko wkurza, że na większości zajęć sportowych (no, może oprócz jogi) jestem najstarsza i najsłabsza.
a mnie wkurza, że często nie jestem najstarsza, za to panie grubo po pięćdziesiątce mają ledwo zadyszkę, kiedy ja padam z nóg :roll: ale z drugiej strony kiedy sobie przypominam, w jak kiepskiej formie byłam jeszcze rok temu, to jednak jestem z siebie ciut dumna :-> :mryellow: :oops:
kasienka - 2015-02-11, 22:34

diancia, taką żenadę przeżyłam jakiś czas temu jak poszłam na jogę 50+ bo innej nie było. Ja zlana potem a panie około 50 rześkie ;)
bronka - 2015-02-12, 13:41

kasienka napisał/a:
swoją drogą trening przed południem, hihi, kto jest w stanie to robić?

Ja robiłam. Kilka lat temu. O 6 otwierali siłownię niedaleko domu ]:-> , a ja na 10 do pracy.

kml napisał/a:
Wolalabym byc gruba niz wstawac w srodku nocy by pobiegac


:mrgreen: A ja dojrzałam w końcu do tego, ze wolę byś szczupła mimo wyrzeczeń.

kasienka napisał/a:
Trochę mnie tylko wkurza, że na większości zajęć sportowych (no, może oprócz jogi) jestem najstarsza i najsłabsza.

idzie się przyzwyczaić :-D

Przeszłam na dietę od poniedziałku. Zamierzam się na kilka tygodni i na 5-6 kg.

Ćwiczę od dłuższego czasu. Efekty są, ale tkanka tłuszczowa niestety nie chce się kurczyć.
Dlatego dołączyłam w końcu dietę :-D

diancia - 2015-02-12, 13:45

kasienka napisał/a:
Ja zlana potem a panie około 50 rześkie ;)
o tak, tak... jest do czego dążyć, nie? :mryellow:

bronka napisał/a:
A ja dojrzałam w końcu do tego, ze wolę byś szczupłą mimo wyrzeczeń.
a wiesz, że mam od kilku miesięcy takie samo nastawienie? Od razu łatwiej się ćwiczy :D pisałaś kiedyś o jakimś ustrojstwie do masowania skóry brzucha - działa to? polecasz?
bronka - 2015-02-12, 13:48

diancia napisał/a:
pisałaś kiedyś o jakimś ustrojstwie do masowania skóry brzucha - działa to? polecasz?

Rękawica Hammam. Pewnie skończyła kiepsko przy pomocy moich synów, bo jakoś o niej zapomniałam :mrgreen:

diancia - 2015-02-12, 13:49

bronka, acha :mryellow: czyli dalej jestem w kropce ;) ktoś coś poleca? Brzuch mam już spoko (jak na mnie oczywiście), ale ta nieszczęsna skóra...
mariaaleksandra - 2015-02-12, 14:48

Bede nudna ,ale banka chinska, codziennie masuje podprysznicem i brzuch wyglada calkiem niezle ;)
diancia - 2015-02-12, 14:51

mariaaleksandra, napiszesz mi coś więcej o tej bańce? Gdzie kupić, jak stosować? Nic nie wiem o niej :oops:
mariaaleksandra - 2015-02-14, 14:53

Diancia, takie banki hxxp://allegro.pl/listing/listing.php?order=m&string=ba%C5%84ki+chi%C5%84skie&bmatch=seng-v10-p-sm-isqm-3-o-0113 i pod prysznicem namydlasz lub lepiej plynem podp rysznic/oliwka i masujesz, zasysasz banke ,najlepiej najwieksza io kreznymi ruchami w strone serca. Ja traktuje udziska i brzuch .brzuch zawsze zgodnie zew skazowkami zegara, czyli wokol pepka w prawo.
kml - 2015-02-16, 12:53

Jak tam dziewczeta? ;)

Ja sobie poluzowalam, waga stoi w miejscu. Mam 3tygodnie zeby zrzucic pozostale 2,5 kg i musze tego dokonac. Rok to wystarczajaco duzo, zeby zrzucic ciazowe kg :evil:

diancia - 2015-02-16, 14:03

mariaaleksandra, dzięki za szczegółowe info! To chyba sobie zakupię, szczególnie że szerokie zastosowanie :)

kml napisał/a:
Jak tam dziewczeta? ;)
u mnie waga też w miejscu, ale ostatnio trochę przyszarżowałam z treningami, więc łudzę się, że tłuszczyk się spalił, mięśnie urosły i stąd bilans na zero 8-)

kml napisał/a:
Rok to wystarczajaco duzo, zeby zrzucic ciazowe kg :evil:
oj tam, jeśli zostało Ci tylko 2,5 kg do wagi sprzed ciąży to prawie jakbyś do niej wróciła! Wiem, średnio motywujące :P
kml - 2015-02-16, 21:38

diancia, oby to byl tluszczyk ;)

2,5 kg to mało, ale 2,5 kg tylko na oponie to bardzo duzy nadmiar sadla :> A jeszcze kolejne 5 przyadloby sie schudnac :>

Paulis - 2015-02-16, 22:21

kml napisał/a:
Jak tam dziewczeta?


Średnio :-( Też sobie folgowałam i są efekty tzn. waga w miejscu (dobrze, że chociaż nie przytyłam)Ale znowu mam energię i chęć na zdrowe jedzenie :-)

mariaaleksandra - 2015-02-16, 22:35

Ja w miare trzymam diete, cwicze.wciaz tyle samo, ale waga stoi, 63kg. Zaczelam wiecej chodzic, ok 5km energicznego marszu dziennie z 8kg tobolkiem w chuscie, a czasem i 12kg tobolkiem na reku, wiec mysle ze moze wkrotce waga ruszy... i nadzieja w zmianke diety, bo wkrotce ma przysc blender i zamierzam teoche diete zmienic.. ale zeby nie bylo, codzien walcze i probuje, malo odluszczam ;)
Lily - 2015-02-17, 10:17

Ja teraz robię masę :P
bronka - 2015-02-23, 12:29

Lily, :lol:

Potem rzeźba? :mrgreen:

mariaaleksandra - 2015-02-23, 14:12

Rzucam sobie wyzwanie na nadchodzacy miesiac, zeby polrocze syna przywitac z 60. 2,5kg do zguby, bez tragedii, moze ktos dolacza?
Lily - 2015-02-23, 20:08

bronka napisał/a:
Potem rzeźba? :mrgreen:
W tłuszczu się słabo rzeźbi :P
kml - 2015-02-23, 22:15

mariaaleksandra napisał/a:
Rzucam sobie wyzwanie na nadchodzacy miesiac, zeby polrocze syna przywitac z 60. 2,5kg do zguby, bez tragedii, moze ktos dolacza?

Ja chce 2 kg do 10, ale to niemozliwe juz :-P wiec ewentualnie moge sie przylaczyc ;)

Bylam dzis na silce, pierwszy raz w zyciu. Bez trenera tego nie ogarne :/ Ale mam taki % tluszczu, ze nie mam chyba wyjscia :(

Paulis - 2015-02-23, 22:49

No to i ja się przyłączam. 2kg w dwa tygodnie :-) .Ciekawe czy to realne :lol:
kasienka - 2015-02-24, 09:42

Ja się swoich nie mogę pozbyć od prawie roku :mrgreen:
mada - 2015-02-24, 12:11

Ja też dołączę - 3 kg do moich urodzin (początek kwietnia:) Zobaczymy jak pójdzie..
diancia - 2015-02-24, 13:35

Paulis napisał/a:
2kg w dwa tygodnie :-) .Ciekawe czy to realne :lol:
hihi, realne jeśli właśnie zaczęłaś się odchudzać i zadowala Cię utrata 2kg wody :P

Jak już sobie tak rzucamy wyzwania, to i ja rzucę: -6kg do czerwca :D

Lily - 2015-02-24, 16:04

A ja czekam na wiosnę, coś czuję, że przed kwietniem nic się nie ruszy. Zresztą nie mam żadnej motywacji, poczucie bycia opasłą świnką mi nie wystarcza...
Paulis - 2015-02-24, 19:47

diancia napisał/a:
Paulis napisał/a:
2kg w dwa tygodnie .Ciekawe czy to realne
hihi, realne jeśli właśnie zaczęłaś się odchudzać i zadowala Cię utrata 2kg wody


Odchudzam się już od kilku miesięcy z różnym skutkiem. Dlatego właśnie napisałam czy realne, bo obecnie chudnę wiadomo dużo wolniej :-)

Lily - 2015-02-28, 14:00

Ten artykuł podoba mi się: hxxp://foch.pl/foch/1,138503,16041902,Dieta_to_nie_cud__Co_mozesz_jesc__wbrew_temu_co_doradzaja.html?fb_ref=Default
Paulis - 2015-03-19, 21:11

No i jak tam kochane, jak Wam idzie?
Mariaaleksandra, mada, kml...?

Lily - 2015-03-19, 21:41

Mnie idzie do przodu, tzn. przybywa.
mada - 2015-03-19, 21:51

U mnie waga w miejscu więc od poniedzialku robię sobie głodówkę oczyszczającą. Mam nadzieję, że trochę waga spadnie, ale przede wszystkim znów odstawię słodycze choc na chwilę...
kasienka - 2015-03-19, 21:59

mada, Lily wspominała o metodzie kaizen. Czytałam ostatnio książkę o tym i przemawia do mnie ta filozofia. Mogę Ci przesłać pdf ;)

Ja w miejscu ale w odpowiednim świetle widać mięśnie brzucha ;) teraz dwa razy w tygodniu łażę na jogę, dwa razy na trx. I kręcę hula hopem. Zaczynam się dziwnie czuć, jak mam dzień bez treningu. Niebywałe, naprawdę :mrgreen:

kml - 2015-03-19, 22:15

Paulis napisał/a:
No i jak tam kochane, jak Wam idzie?
Mariaaleksandra, mada, kml...?

U mnie szalenie małymi kroczkami, ale w dol. Mam potrzebę ćwiczyć częściej niz 3-4 razy w tyg. ale nie mam czasu :-/ Waże sie w pon. i mam nadzieje, ze w najblizszy zmienie liczbe z przodu ]:->
A u Ciebie?

mada - 2015-03-19, 22:35

Kasiu, usmiecham się o pdf:-)
mariaaleksandra - 2015-03-20, 00:09

U mnie powoli, ale w dol, 61,5, czyli nie uda mi sie na polrocNice Jerza wrocic do 60, ale jestem zadowolona, bo 4-5 razy w tygodniu biegam, swojej diecie niewiele mam do zarzucenia, boczki zniknely i zaczynam sie czuc lepiej. Wiec sumiennie walcze dalej, ale biore pod uwage, ze moze juz nie spadnie duzo, bo to okolice 'mojej' wagi. W sensie ze moj organizm moze nie chce.mniej wazyc, a ja nie chce sie wiecej ruszac (bo i tak duzo, jeszcze codziennie 2-3h spaceru szybkiego z klocem w chuscie) a z obecna dieta mi dobrze.
Lily - 2015-03-20, 08:13

mada, ale takie skoki to Ci raczej na zdrowie nie wyjdą :(
Ja czekam jednak na konkretne ciepło, będę więcej wychodzić, choć teraz też już dużo łażę.
Jeszcze żebym słodycze ograniczyła :roll:
A odchudzaniu z kaizen jest taka książka: hxxp://sensus.pl/ksiazki/schudnij-z-kaizen-jaroslaw-gibas,pokoty.htm
Chociaż ja własną metodę zastosowałam, dzięki temu przestałam żreć do 23. Odejmowałam codziennie po minucie ;)

Kat... - 2015-03-20, 11:07

U mnie od kiedy schudłam waga stoi w miejscu- 56kg. Niestety oprócz tego, że jestem szczupła to nieproporcjonalna i amebowata. Zebrałam się wreszcie i byłam już kilka razy biegać. Ćwiczę też w domu. Głównie Mel B ale wczoraj była pierwszy raz Chodakowska, czasem ktoś inny, i codziennie przynajmniej 10 minut z jogą hxxps://www.youtube.com/channel/UC-0CzRZeML8zw4pFTVDq65Q najczęściej robię na dobrą postawę i faktycznie łatwiej mi się mniej garbić. Jestem niecierpliwa i chciałabym efekty już ale wiem, że jeszcze dużo pracy przede mną żeby wyglądać i czuć się dobrze.
Paulis - 2015-03-20, 22:04

kml napisał/a:
A u Ciebie?


hmm...u mnie bez zmian wagowo.Ale a czuje się źle, że nie potrafię zrezygnować ze słodyczy i jedzenia późnym wieczorem. Tym razem poległam na lodach, jadłam tez ser żółty na noc i pieczone ziemniaki :oops:
Masakra jakaś...

kml - 2015-03-20, 22:35

Wierze, ze przyjdzie Twoj czas. Zreszta patrzac na suwaczek duzo do zrzucenia nie masz i pewnie swietnie wygladasz.
kasienka - 2015-03-21, 10:45

mada, dostałaś maila? Nie wiem czy miałam aktualny adres
mada - 2015-03-21, 11:28

Tak, dziękuję. Wieczorem biorę się za czytanie.
Pierwszą glodówkę zrobilam na początku stycznia, do tej pory przytylam 800g. Myslalam, ze efekt jojo mnie dopadnie, ale tak się nie stalo. Zmienilam trochę sposób odzywiania, wiec po najbliższej glodowce mam nadzieję ze będzie dobrze.

eMka - 2015-03-21, 20:56

nie wiem dziewczyny czy kiedyś liczyłyście skrupulatnie kalorie podczas diet?
ja nigdy, po prostu jak czułam się źle ze swoją wagą/wymiarem to jadłam zdrowiej, świadomiej. I zazwyczaj mi to wystarczało, te 2-3 kg spadałam i było ok.
Ostatnio jednak jestem w mocy treningów, pomiarów- postanowiłam również z czystej ciekawości sprawdzić ile tak naprawdę jem. Zainstalowałam sobie apkę na telefon, w której wpisuję co i ile jem, a ona ładnie mi liczy ile to kalorii i ile jeszcze w danym dniu mogę zjeść.
Ogólnie wrażenia mam takie że jestem w szoku jak bardzo większość rzeczy, tych zdrowych i oczywiście tych niezdrowych też, jest kalorycznych.
ja naprawdę nigdy się tym nie interesowałam i dla mnie to szok, że głupi banan, którego połykam na 2 gryzy to 150 kalorii, gdzie przy redukcji mam jeść tylko 1350...
tak czy inaczej znacznie łatwiej mi z pewnych rzeczy zrezygnować, kiedy sprawdzę sobie ile to ma kalorii. Dzięki temu od jakiegoś czasu słodycze jem sporadycznie, piwa mi szkoda pić, na talerzu mam trochę mniej.
na wadze też mniej, siła niezmiennie rośnie, wiosna! :]

kml - 2015-03-21, 21:02

eMka, a jaka to aplikacja?
Ja nigdy nie liczę kalorii, bo jakbym jadła tyle ile powinnam, to chodziłabym głodna i dieta trwałaby gora 2 dni ;) Ale moze jeszcze troche i dojde do tego. Ja slyszalam o takiej polaczonej z opaska elektryczna, ktora nas karci jak za duzo zjemy ]:-> To by mi sie przydalo :lol:

eMka - 2015-03-22, 09:55

My fitness pal - ale jest ich cała masa.
kasienka - 2015-03-22, 10:25

Ja uzywalam ilewazy.pl niestety wciaz nie maja apki, ale w bazie jest prawie wszystko, a jak nie ma to mozna znalezc cos podobnego. Ale muszę obczaic jakies apki, to przydatne.

Liczylam kalorie mniej wiecej, jak stosowalam dietę Dagi - miałam określone ile porcji mogę zjesc i tez mniej wiecej wiedzialam ze jak zjem wiecej nabialu, to musze zjesc mniej zbóż, bo kalorycznie wypadały podobnie.

Kalorycznością najbardziej powalił mnie majonez (łyżka majonezu 166 kcal) ;)

Emka - a Ty trenujesz i jesz tak mało kalorii? Próbowałam ostatnio kilka razy ograniczyć, ale przy aktywnosci 4-5 razy w tygodniu jak jem mniej to po prostu nie mam sily na nic.

Lily - 2015-03-22, 15:09

Nigdy nie liczę kalorii, ale wiem, czego mi nie wolno jeść w nadmiarze, jeśli chcę schudnąć (wszystko z mąki). Poza tym taka kasza jest np. kilkakrotnie bardziej kaloryczna niż ziemniaki - ze 350/100 gramów, a ziemniaki 90.
eMka - 2015-03-22, 17:42

kasienka napisał/a:

Emka - a Ty trenujesz i jesz tak mało kalorii? Próbowałam ostatnio kilka razy ograniczyć, ale przy aktywnosci 4-5 razy w tygodniu jak jem mniej to po prostu nie mam sily na nic.

Jak na moje oko to też mi się mało wydaje. Siły mam dużo, ale rzeczywiście jak się trzymam tych niecałych 1400 to jem niewiele.
Tak jak dziś kiedy jem normalnie to mam już na koncie 1900 kalorii, że czego 900 to poranna tofucznica z chlebem...
Ogólnie ja się nie odchudzam na szczęście i to całe liczenie jest dla mnie ciekawostką, która pozwala mi trzymać w ryzach mój apetyt, co już zaskutkowalo utratą wagi.

kasienka - 2015-03-22, 18:22

eMka, pobrałam tę apkę, ale dobrze jest sprawdzić np na ilewazy wartosci kaloryczne - mam wrazenie, ze to co w aplikacji to są rzeczy, które uzytkownicy sami tam wrzucają i nie są do końca zgodne z rzeczywistością. Widziałam np kromkę chleba, która ma ponad 240 kalorii, to jakaś bzdura ;) (chyba, że byłaby z samych ziaren i orzechów).
eMka - 2015-03-22, 18:36

kasienka tak, też zwróciłam uwagę na tą kromkę chleba ;)
kasienka - 2015-03-22, 18:43

Niedawno rozmawiałam z bratem, on trenuje namiętnie od lat i bardzo dba o dietę. Mówił mi, że przy redukcji tkanki tłuszczowej i treningu 3-4 razy w tygodniu wystarczy dieta 1600 kalorii. Ja pewnie często jem więcej niż 1600 i waga wciąż jest na tym samym poziomie. Ale może się umięśniam ;) już się pogodziłam z tym, że nie będę miała szczupłych ud ;)
Paulis - 2015-03-22, 20:35

eMka, dzięki za to,że wspomniałaś o tej aplikacji. Dzisiaj z niej skorzystałam i jak pod koniec dnia wyliczył mi, że gdybym każdego dnia jadała jak dzisiaj to w ciągu 5 tygdniu przytyłabym 2,5 kg to się przestarszyłam :roll: Na pewno podziałało to na moją wyobraźnię. Dlatego na jutro już przygotowałam sobie mniej weglowdanów prostych w menu a więcej warzyw :lol:
mariaaleksandra - 2015-03-22, 21:21

Emka, uzywalam tej aplikacji pare dni, ognie fajna, ale jakos liczenie kalorii nie dla mnie :) szybko sie.zniechecam, chociaz jak ktos kompletnie nie moze zrzucic ciala to warto sie tym pobawic zeby zobaczyc gdzie sie za duzo doklada :)
Ja od paru dni mam jakis ciag do potraw wysokokalorycNych, wina zrzucam na niskie temperatury albo fazy ksiezyca, bo to duzo silniejsze ode mnie :)

eMka - 2015-03-23, 11:49

mariaaleksandra może przez zaćmienie? ;)
mariaaleksandra - 2015-03-23, 13:04

Brdzo mozliwe :)

Dzis zaliczylA biegNie, masaz banka, litr wody z cytra na czczo i litr zielonego szejk, mam nadzieje ze w tym tygodniu wyjde na prosta

śliwka - 2015-03-24, 09:10

kasienka napisał/a:
teraz dwa razy w tygodniu łażę na jogę, dwa razy na trx.
Kasia, dajesz radę trx 2 razy w tygodniu? Bardzo intensywne u Ciebie jest?
Ja chodzę raz w tygodniu ale ledwo daję radę, mimo, że regularnie chodzę na fitness od około 2 lat tutaj a z przerwami, tak około 7 lat i jestem dość silna. Tu trenerem jest taki kolo, który prowadzi też karate. Hardcore! Straszliwie szybkie tempo narzuca. I do tego takie ćwiczenia, po których ciężko jest od samego patrzenia na nie. Chodzą tam prawie sami faceci, takie mięśniaki, że ho ho! Regularnie od 4 lat. Ja dopiero zaczynam. Za każdym razem idę tam jak na ścięcie a normalnie przecież kocham fitness i wysiłek fizyczny, ale tam to jest po prostu rzeźnia. Daję radę tylko przez pierwsze 15 minut zrobić wszystko poprawnie i w tempie trenera, a potem już zdycham i więcej czasu zajmuje mi próba złapania oddechu niż ćwiczenie. Masakra! Ale za to czuję się tam jak w jakiejś sekcie ;) Ciągle Ci sami ludzie, wszyscy już mnie jak swoją traktują, witają miło (bo te baby z fitnessu, które znam z widzenia już długo, nawet dzień dobry nie mówią).

A odchudzanie mi jakoś nie idzie, bo żrę za dużo, za często. Non stop bym coś szamała. 2-3 dni udaje mi się jakoś trzymać w ryzach, a potem się rzucam znów na jedzenie. :oops:

kasienka - 2015-03-24, 11:46

śliwka, ja nie jestem w stanie zrobić wszystkich ćwiczeń, np w ogóle nie robię pompek (ale kiedyś się nauczę ;) ), boczne deski itp to też masakra, wszystko co wymaga silnych barków, z którymi mam problem. Trudność tych ćwiczeń można regulować, na pewno wiesz, ale to jest fajne właśnie - stoję dalej jest mi łatwiej, jak czuję że mogę więj to się przybliżam itd. Trening trwa u nas godzinę z rozgrzewką i rozciągnięciem na końcu i tabatą przed końcem. Więc nie jest strasznie dużo i szybko, jakoś daję radę małymi kroczkami do przodu ;)
śliwka - 2015-03-24, 13:13

No to spoko. Super, że Ci się podoba. Mnie też mimo, że ciężko, a może właśnie dlatego, bo już osiadłam na laurach na tym fitnessie. Ja pompki robię jakoś, ale np. przysiady na jednej nodze z drugą nogą wyprostowaną przed sobą to dla mnie koszmar. Mam słabe nogi jeszcze i mięśnie tyłka. Albo wypad z pompką, z jedną nogą z tyłu w taśmie, a druga noga zgięta też z tyłu sięga w stronę sufitu, na skos, potem powrót do stania z rękami w górę i potem znów wypad z pompką i nogą do góry i to wszystko 40-50 razy w bardzo szybkim tempie. Ten facet jest sadystą :) . Ale mówił, że musi takie tempo narzucać, bo Ci uczestnicy pozostali są bardzo zaawansowani, większość to trenerzy też. Tam nie ma rozgrzewki ani rozciągania jakiegoś specjalnego. Kilka ćwiczeń na koniec jest takich statycznych właśnie w ramach rozciągania, ale króciutko. No i tabata też jest. Nie mogę robić kołyski niestety, bo mam problem z kręgosłupem lędźwiowym, mam połamane dwa kręgi.
kasienka - 2015-03-24, 15:19

śliwka, :mrgreen: ale zawsze możesz zwolnić jakby Ci było za ciężko, nie? Ja znów nogi mam dość mocne i umięśnione, więc tu ok. Tego co opisywalas bym raczej nie zrobiła, bo wszystkie z pompkami to dla mnie masakra.
śliwka - 2015-03-25, 09:56

kasienka napisał/a:
ale zawsze możesz zwolnić jakby Ci było za ciężko, nie
No jasne, chociaż mi głupio trochę.

W zeszłym roku miałam trx z taką babką i myślałam wtedy, że to bardzo ciężkie, ale zmieniłam zdanie jak zaczęłam teraz chodzić do tego Radka. Tamto to było pikuś. Może 1/6 tego, co u tego gościa. No ale mam do czego dążyć, chociaż załamuje mnie to, że jestem jeszcze taka słaba, mimo ćwiczeń. Że taka skala jest szeroka.

Lily - 2015-03-25, 16:08

Zafundowałam sobie dzisiaj 2,5 godziny łażenia po mieście ze szczególnym uwzględnieniem schodów i moim głównym wrażeniem było to, że jest potwornie gorąco :P
śliwka - 2015-03-25, 18:44

To ja tylko trochę pograbiłam trawę i poobcinałam krzewy (ok. 1h to zajęło) i miałam to samo wrażenie, co Ty Lily :) Gratuluję!
mariaaleksandra - 2015-03-25, 19:59

Ja wracalam 2,5h z mloda z przedszkola. Bylam zmeczona jakp o calym dniu na nartach... mlody albo mloda w chuscie (8 lub 12kg) :) wczesniej zLiczylam bieganie, ale bylo tak cieplo, ze az ciezko sie biegalo
kml - 2015-03-25, 22:20

mariaaleksandra, mialo byc 2,5 kg przez ten ostatni meisiac w dol? To mi tez nie wyszlo, bo tylko 0,5. Ale zawsze lepiej -0,5niz +0,5 ;)
Jak tu MŻ?

Kat... - 2015-04-03, 02:19

2 dni czytania o skinny fat (jestem hardkorowym przykładem- 0 mięśnia) i wreszcie wiem co robić! :-D Od jutra trening siłowy 3x w tygodniu, 2-3 razy hiit cardio/bieganie- na zmianę. Obczaiłam już wszystkie ćwiczenia na youtubie, wiem co i jak, mam przygotowane hantle i piłkę zamiast ławeczki, rozpisany trening dla początkujących i poczucie, że to jest to, co pomoże mojemu ciału. Wcześniej troche po omacku ćwiczyłam.

Jeśli zastanawiacie się dlaczego budowanie a nie zrzucanie tłuszczu to to jest judyny tak wyczerpjący temat artykuł, który znalazłam (niestety po angielsku) hxxp://www.muscleforlife.com/skinny-fat-solution/
A tu trening dla początkujących, który zaczynam od jutra (2- w warunkach domowych) hxxp://www.sfd.pl/Trening_si%C5%82owy_dla_pocz%C4%85tkuj%C4%85cej_Lady_%3A_-t803543.html

kasienka - 2015-04-03, 11:33

Kat..., mi akurat mięśnie rosną i rosną i wcale nie do końca mi się to podoba, mam juz uda jak kulturysta prawie i łydy umięśnione ;) No ale w sumie lepsze to niż tłuszcz.
Lily - 2015-04-03, 22:05

Tyle że można mieć coraz większe mięśnie pod tłuszczem i zamiast szczupleć - powiększać się :P
Ja akurat nie jestem typem skinny fat, bo nie byłam nigdy skinny :P

kasienka - 2015-04-04, 19:12

Kat..., przeczytałam ten artykuł i jeszcze jeden, o metabolizmie, nie wszystko zrozumiałam niestety ale sens złapałam i brzmi to logicznie :) no i tłumaczy, dlaczego się nie chudnie mimo niskokalorycznej diety i intensywnych treningów.

Ten trening obczajałam, ale powiem Ci, że miałam bardzo podobny na siłowni i nie dał zbyt widocznych efektów. On działa na wybrane partie mięśni i szybko mi się znudził :/ teraz jak chodzę na ten trx to widzę, że niektórych mięśni w ogóle nie ruszałam. Niby ćwiczyłam kilka miesięcy, a nie byłam w stanie zrobić pompki. Ale może gadam jak neofitka i Twój trening będzie lepiej zorganizowany i bardziej urozmaicony ;) Ja w ogóle nie umiem ćwiczyć w domu, więc tym bardziej podziwiam że Ci się chce, straciłabym zapał pewnie po 2 tygodniach ;)

Btw, nie masz opcji, żeby się gdzieś zapisać? Mam wrażenie, że są na świecie zajęcia, które by Ci się nie znudziły jak burleska albo pole dance, a to rusza też wszystkie mięśnie i chyba daje też sporo radości, jak ktoś lubi tańczyć itd (sama bym poszła, ale czuję się totalnie sztywna i pozbawiona seksapilu, który wydaje mi się niezbędny do tego, a akurat Tobie go nie brakuje ;) )

W każdym razie po tym artykule bez poczucia winy zacznę chyba jeść więcej. Aczkolwiek głównie mam ochotę na chleb, a on tam pisze o diecie bogatobiałkowej nie?

Czytałam ostatnio, że picie gorącej wody poprawia metabolizm, słyszałyście coś o tym, ktoś ma doświadczenia w tej kwestii?

Kat... - 2015-04-05, 21:11

kasienka napisał/a:
Ten trening obczajałam, ale powiem Ci, że miałam bardzo podobny na siłowni i nie dał zbyt widocznych efektów. On działa na wybrane partie mięśni i szybko mi się znudził
też mi się tak wydawało ale jestem po pierwszym i po zakwasach czuję, że jednak więcej grup mięśni niż mi się wydawało ćwiczyłam :-) Nie będzie to jedyna rzecz jaką będę robić do końca życia, na razie, przez kilka miesięcy spróbuję, jeśli nie będzie efektów to wezmę pod lupę dietę. Tak bardzo nie chcę się w tym babrać, że wolę ćwiczyć podwójnie niż musieć liczyć makroskładniki i jeszcze się tego trzymać.
kasienka napisał/a:

W każdym razie po tym artykule bez poczucia winy zacznę chyba jeść więcej.
ja też! :-D Wcześniej starałam się jednak ograniczać, nie rozciągać żołądka za bardzo, oszukiwać trochę apetyt kawą i co? I bez ćwiczeń albo z cardio miałam/mam piękne cyferki na wadze, a oprócz tego galaretę zamiat brzucha i pośladków. Bez wyrzutów dzisiaj zjadłam dokładkę obiadu i jako, że potrzebuje białka, zjadłam duuużo fasoli. Szkoda tylko, że dzisiaj akurat mam dzień wolny od ćwiczeń. Kurczę wyszło na to, że sobie odmawiałam jedzenia. Nie, ale chyba za bardzo się ograniczałam.

A jeśli chodzi o jakieś zajęcia to na razie nie mam szansy i nawet za bardzo ochoty. Jeśli miałabym na coś iść to joga (ale to mogę w domu) albo wymarzony balet. Wolę poćwiczyć w domu a na wyjście wykorzystać towarzysko.

majaja - 2015-04-10, 13:06

śliwka napisał/a:
jakoś, ale np. przysiady na jednej nodze z drugą nogą wyprostowaną przed sobą to dla mnie koszmar.
a ja poczucia równowagi w ogóle nie mam, przy takich to już na drugim przysiadzie się wywracam. Nawet przy takim pompkopodobnych, wiecie, "stoisz" jak do pompki i na przeminne nogę i rękę podnosisz, tu nawet mam problem z równowagą
kasienka - 2015-04-10, 20:34

Naprzemiennie nigdy mi nic nie idzie ;) ale te przysiady robisz trzymając się pasów, więc o równowagę łatwiej.
ilona25k - 2015-11-09, 19:52

cześć dziewczyny, jestem tu nowa, też chciałabym się odchudzić, ale silnej woli ciągle brak ;)
Tu na przykład: hxxp://beactive.pl/porady/nie-daje-sie-nabrac-na-te-10-mitow-na-temat-odchudzania , znalazłam mity na temat odchudzania, gdzie indziej są diety i inne sposoby, wszystko fajnie, ale jak to wciągnąć w życie :) Co mi poradzicie?

ropusza - 2016-02-01, 08:36

Ja od początku roku stosuje ćwiczenia opisane na tej stronie hxxp://dietoteczka.pl/5-prostych-i-skutecznych-cwiczen-na-szczuple-uda/ Czy któraś z Was dołączy do mojego wyzwania? :*

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group