wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Wśród jedzących inaczej - czy mięsożercom smakuje tylko mięso?

kasja - 2013-04-02, 21:36
Temat postu: czy mięsożercom smakuje tylko mięso?
przeglądałam dziś jednego z wegańskich blogów i w komentarzu pod recenzją wege restauracji trafiłam na takie cóś:

"[...]Co do jedzenia to mimo tego, że jestem mięsożercą, wszystko co zamówiłam, łącznie z sushi bardzo mi smakowało![...] "

powyższy cytat nie jest mi jakoś szczególnie obcy, gdyż wypowiedzi w podobnym tonie przewijają się raz na jakiś czas w internecie czy też w innych mediach.

w zwiazku z tym trafiła mnie pewna refleksja:
czy mięsojad/wszystko-jad musi mieć w każdym posiłku coś mięsnego i jeżeli tego nie uświadczy, to danie jest gorsze czy też niesmaczne?


dużo jest też tematów dot. karmienia "mięsojadów". co przygotować, żeby było smacznie, żeby zaskoczyć gości, żeby złamać mit "kotletów sojowych" jako podstawy diet wegetariańskich.
ba... czytam też czasem o "braku szacunku" dla osób na diecie tradycyjnej, w momencie, gdy nie dostaną mięsnego posiłku.

powiem szczerze, że nieco dziwi mnie takie nastawienie. nie jestem wegetarianką o jakimś mega długim stażu i pamiętam jeszcze moje "mięsne czasy". nie rozumiem postawy i komentarzy w stylu "chociaż było wege, to mi smakowało" "chociaż jem mięso, a w tej potrawie go nie było, to mi smakowało". nigdy nie zaliczałam produktów mięsnych czy też innych odzwierzęcych do puli składników koniecznych w jakiejś potrawie... może stąd moje zdziwienie.

czy mięso naprawdę jest wyznacznikiem jakości i smaku potraw? jak odbieracie tego typu komentarze na temat wege jedzenia?

polena - 2013-04-02, 23:06
Temat postu: Re: czy mięsożercom smakuje tylko mięso?
kasja napisał/a:

czy mięsojad/wszystko-jad musi mieć w każdym posiłku coś mięsnego i jeżeli tego nie uświadczy, to danie jest gorsze czy też niesmaczne?

[...]
czy mięso naprawdę jest wyznacznikiem jakości i smaku potraw?


Jako wszystkojad pozwolę sobie odpowiedzieć: nie, nie jest :) Dla mnie osobiście mięso nie jest takim wyznacznikiem i nie jem go przy każdym posiłku, jak chyba większość znanych mi ludzi.

Mnemozyne - 2013-04-07, 22:12

Nie kojarzę tego typu komentarzy zasłyszanych, ale kiedy jeszcze jadłam mięso to nie było go na każdy obiad, a jeśli już było to starałam się żeby przynajmniej było jakieś urozmaicenie i np. czasem była to ryba. Myślę, że po prostu niektórzy starają się w miarę zdrowo odżywiać i wtedy jedzą mięso kilka razy w tygodniu, a inni właśnie nie wyobrażają sobie żeby tego mięsa nie było przy każdym posiłku.
Mikarin - 2013-04-08, 00:33

kasja, wydaje mi się, że stwoerdzenie "smakowało" odnosi się raczej do stwoerdzenia "można się tym najeść" ;) mąż mój jada mięso i mówił mi, że to bardzo zależy od psychiki - że 'bez mięsa' to nie obiad tylko przystawka. Wiele osób też uważa, ze obiad bez mięsa to postny, więc niesycący, więc nie można się tym najeść albo można się najeść tylko na chwilę, albo po prostu będzie to posiłek niekompletny, więc mało smaczny... Kłania się stereotyp pojmowania tradycyjnej kuchni. Ludzie o otwartych zapatrywaniach na kuchnię wszelkiej maści, nawet mięsożerni czy wszystkojedzący nie mają z tym kłopotu - wegańskim jedzeniem się najedzą, osoba konserwtywna już nie.
evel - 2013-04-08, 06:53

Mikarin napisał/a:
kasja, wydaje mi się, że stwoerdzenie "smakowało" odnosi się raczej do stwoerdzenia "można się tym najeść" ;) mąż mój jada mięso i mówił mi, że to bardzo zależy od psychiki - że 'bez mięsa' to nie obiad tylko przystawka. Wiele osób też uważa, ze obiad bez mięsa to postny, więc niesycący, więc nie można się tym najeść albo można się najeść tylko na chwilę, albo po prostu będzie to posiłek niekompletny, więc mało smaczny... Kłania się stereotyp pojmowania tradycyjnej kuchni. Ludzie o otwartych zapatrywaniach na kuchnię wszelkiej maści, nawet mięsożerni czy wszystkojedzący nie mają z tym kłopotu - wegańskim jedzeniem się najedzą, osoba konserwtywna już nie.



Pewnie też chodzi o to, że dla niektórych obiad bez mięsa to np. ziemniaki +surówka. Tak postrzeganym wegańskim czy też wegetariańskim obiadem rzeczywiście trudno się najeść, chyba że się nawali ziemniorów pod sufit.
Ja udowodniłam mojemu chłopu, że wegańskim obiadem da się najeść. :) A wręcz nażreć!
Ja nie gotuję mięsa, więc wszyscy goście u mnie w domu są skazani na wegańskie, zazwyczaj deseru już "nie mogą". No ale i tak w końcu zjedzą, bo przecież pyszne, chociaż bez mięsa! :lol:

Aries - 2013-04-08, 19:04

Potwierdzam to, co napisały dziewczyny wyżej. Większość mięsojadów uznaje obiad czy posiłek bezmięsny jako postny (może za wyjątkiem deserów i słodkości) i ma zakodowane, że się tym najeść nie można. Czytając czasem komentarze w internecie można się załamać, bo większość pisze tak, jakby jedli TYLKO I WYŁĄCZNIE mięso i nic poza tym. Owoce, warzywa, kasze - to dla nich nie jest jedzenie (smaczne i takie, którym można się najeść).

I najbardziej śmiesz mnie u mojej męskiej części rodziny (tata, brat) to, że o ie jedzą potrawy bezmięsne - takie tradycyjne, czasem jakieś sałatki, surówki, to ilekroć przywożę coś ze sobą bezmięsnego (kotlety, krokiety, pasty do chleba), to wykrzywiają się jakby to było co najmniej jakieś g*** :-P tak dla przekory oczywiście, bo widzę, że się mocno przyglądają i mają ochotę spróbować, ale męska duma nie pozwala :roll:


Mój mąż też początkowo kręcił nosem i twierdził, że on MUSI zjeść mięso, bo inaczej się nie naje. Oczywiście teraz czasem tak się objemy bezmięsnym jedzonkiem, że leżymy jak dwa bąki :mryellow:

Fatty - 2013-04-08, 19:58

Chyba zależy od osoby - moja mama typowym mięsozerem nie jest, uwielbia moją przeważnie wegańska kuchnię(a poza tym wcina tofu prosto z opakowania - niczym nie przyprawione i woli wędliny i parówki sojowe od mięsnych) - i ją to "rybka" czy coś miesnie smakuje czy nie... natomiast większość znajomych , w tym i chłopa swego mam z tych mięsożerców opisywanych w pierwszym poście- jak dzień bez mięsa to postny dzień :P
majaja - 2013-04-12, 22:09

evel napisał/a:
Pewnie też chodzi o to, że dla niektórych obiad bez mięsa to np. ziemniaki +surówka.
są też ludzie, którzy z tego zestawu zjedliby tylko ziemniaki
kasja napisał/a:
czy mięsojad/wszystko-jad musi mieć w każdym posiłku coś mięsnego i jeżeli tego nie uświadczy, to danie jest gorsze czy też niesmaczne?
są środowiska w których dokładnie tak to wygląda. Nie dam rady teraz znaleść tych danych, ale zdaje się że w Polsce mamy bardzo wysokie spożycie mięsa w porównaniu z Europą (trzecie miejsce?), ktoś to zjada przecież
Fatty - 2013-04-13, 13:50

Wczoraj zamówiłam na spółkę z mięsnym kolegą pizzę do pracy - ja połowkę wegetariany, on połówkę z boczkiem- już szłam do domu, stwierdziłam, ze moją połówkę zeżrę sobie dnia następnego(dziś) na drugie śniadanie.
Zagladam dzisiaj do pudełka, gdzie kolega zostawić miał mi moją połówkę, patrzę a tam.... połówka z boczkiem :shock: Nawet sie nie pokapował, że zjadł bezmięsną - a on właśnie z tych którzy twierdzą, ze posiłek bez mięsa to nie posiłek :P

Cóż, drugą połówke też zjeść musiał ;)

Gdy zapytałam go jak to możliwe, że się nie zorientował wzruszył ramionami , że o dziwo, dobra była :lol:

polena - 2013-04-14, 20:16

evel napisał/a:
w Polsce mamy bardzo wysokie spożycie mięsa w porównaniu z Europą (trzecie miejsce?), ktoś to zjada przecież


Nie sądzę, nawet sprawdziłam na przykładzie najmniej, jak sądzę, zdrowego gatunku mięsa: Spożycie wieprzowiny w Polsce jest zbliżone do poziomu spożycia we Francji, Irlandii, i Włoszech, w których to krajach wynosi ono 36-38 kg, natomiast jest zdecydowanie niższe w porównaniu do Hiszpanii (58-66 kg), Danii (63-64 kg), Niemiec czy Austrii (56- 57 kg). [source: hxxp://www.solidarnoscri.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=517:warto-odywcza-i-spoycie-wieprzowiny&catid=49:polska-wieprzowina-na-zdrowie&Itemid=42]



Jeśli zaś chodzi o sam smak, to prędzej przyznałabym rację Mikarin, że chodzi o potoczny pogląd, że tylko mięsem można się najeść (co jest w dużym stopniu prawdą, ale of kors nie tylko mięsem można).
Nie uogólniałabym też zbytnio. To, że niektórzy jedzą tylko obiad w formie ziemniaki plus kotlet, to obecnie już chyba rzadkość. Może było tak często w Waszych domach i nie zdziwiłoby mnie gdyby było to bodźcem do radykalnej zmiany żywienia i przejścia na weg(etari)anizm... Ale powtarzam po raz kolejny, wszystkojady jedzą bardzo różnorodnie.

zou - 2013-04-14, 21:17

A nie myślicie, ze to dlatego, że mieso jest zazwyczaj przyprawione i przyrumienione (smażone, pieczone) i że stąd do uzależnienie od jegosmaku, bo jak sie dostaje potem posiłek lekkostrawny (np. mięso gotowane na parze) to też im nie smakuje...Ma być tłusto, pikantnie i rumiano, np.mielone, żeberka, schabowy, paniera, tw wszystkie kfc skorupki wokół mięsa, solone mocno...To jest takie samo uzależnienie jak od cukru- od smażonego i przyrumienionego (tak samo ziemniaki, frytki), pisał o tym zdaje się Małachow albo Ćyran- Żak...
polena - 2013-04-14, 21:30

zou, a Tobie smakowałoby, nie wiem, tofu gotowane na parze? ;) Wychodzi coś, co nie ma wiele smaku w ogóle... Potrzebne są przyprawy, dodatki.
(Wszystko zależy jeszcze od gatunku mięsa. Chude mięso (np ryby) gotowane na parze są dość popularne).
To samo tyczy się przyprawienia, pewne wege produkty też wymagają obróbki: cieplnej, smakowej, dodatku tłuszczu...

zou - 2013-04-14, 21:40

Chodzi o uzależnienie od substancji chemicznych powstajacych w momencie zwęglania pokarmów. W połączeniu z tłuszczem. Nie mam teraz tej ksiązki pod ręką.

Co do dań pierś kurczaka z miętą i cytryna na parze (bez zrumienienia i tłuszczu) nie zaspokoi tak jak smażona na patelni. Tak samo ziemniak na parze z koperkiem nie dorowna "kopowi": jakiego daje złota frytka czy brązowo przypalony talarek z piekarnika (te zawieraja akrylamid - ma negatywny wpływ na system nerwowy i odpornosciowy).


ps. szukałam tej książki, ale widać mam ją w kartonach z za nic nie mogę sobie przypomnieć nazwy tych związków chemicznych z mięsa, mam na końcu języka...one działaja tak uzalezniająco jak kofeina i daja podobnego kopa, bez którego człowiek po jedzeniu uważa, że "nie ma siły" ... Jak znajde to przytoczę.

polena - 2013-04-14, 22:31

Hmm. Nie widzę tego w ten sposób... Chude mięso z kurczaka "nie zaspokoi" czego? Głodu? Oczywiście, że zaspokoi. Czy nie smakuje? Pewnie zależy komu, jak to z gustami. Nie odczuwałam też nigdy "kopa" po frytkach. A uzależniające substancje powstające przy zwęglaniu pokarmów? Mimo wszystko większość ludzi nie zwęgla mięsa, ani ziemniaków (osobiście nie cierpię mocno przypieczonych frytek :P )
zou - 2013-04-14, 23:18

To tylko wytłumaczenie dla niektórych zaspokojeń związanych z oddziaływaniem toksyn jakie się wytwarzaja wtedy i jak wpływaja na system nerwowy (o ten rodzaj zaspokojenia uzaleznienia chodzi nie o napełnienie żołądka i objetosciowa czy trawienną sytość (tez względne)) np. ludzie wola walnać piers z kury czy pstraga na grilla/patelnie grillową niz na pare, czy w potrawke gotowana, aby mięc chociaż te 4 paseczki przypieczone, i o apetyczność z zapachu tego przypieczenia...

Część ludzi nie jest uzależniona jeśli nigdy w tym nie zagustowała. Ale cześć osób jest w uzależnieniu cukier(słodkie)-tłuszcz(kremowe)- przypieczone (te neurotoksyny), taka spirala. I na zdrowym lekkim, gotowanym (nawet aromatycznym) jedzeniu czuja sie osłabieni, głodni, zmeczeni, nie pobudzeni, nic ich nie nasyca i nie daje "siły". Nie ja to wymysliłam tylko badania takie były robione i opisane w tej ksiażce.

Dopiero jak się z tego wyrwa, jak z nałogu kwowego czy cukrowego, to po poczatkowym odtruciu mozna dopiero docenic, że to nie był przypływ sił z pokarmu, tylko ten "kop" neurologiczny.

Z kolei dla osób które zywią się zdrowo i lekko, własnie tak sporządzone jedzenie jest niezjadliwe, niesmaczne - z tego samego powodu, ze czuja ze to jest szkodliwe.

kasja - 2013-04-24, 14:27

mikarin, słuszna uwaga. mi się jednak wydaje, że to "smakowało mi" niekoniecznie musi być zawsze synonimem "najedzenia się".
mój znajomy powiedział kiedyś wprost, że przeszedł na wegetarianizm, ale po jakimś czasie wrócił do potraw mięsnych, bo brakowało mu właśnie w pożywieniu tego "smaczku" i on po prostu lubi jeść mięso i nie wyobraża sobie bez niego obiadu.

przekonanie że danie postne równa się danie gorsze niestety pokutuje u nas bardzo. myślę, że ma to dużo wspólnego z interpretacjami religijnymi i pewnymi zachowaniami społecznymi wynikającymi z tego tytułu. mi post jednoznacznie kojarzy się z umartwianiem się szeroko pojętym, np odmawianie sobie czegoś co się lubi dla wartości wyższych. więc aby się nie umartwiać trzeba sobie chapsnąć boczusia albo żebereczko ;-)

a co do przypraw, nośników smaku, to wiadomo - uzależniają :)

Fatty - 2013-04-28, 09:01

Myślałam, że mój chop moją kuchnie lubi - raz go uraczyłam tofu smażonym w pikantnej panierce, innym razem naleśnikami w różnych wariantach, kotletami z czegoś tam. Za jakiś czas gdzieś wyjeżdżamy na krótko i też chce nawiedzić wege knajpe- z ciekawości.

A wczoraj zadebiutował na grillu u mojej rodziny, na widok karkówki i szaszłyków wypsnęło mu się entuzjastyczne "O! nareszcie coś tresciwego!!" :->

To jest chyba człowiek typu mojego ojca - zje byle co, byleby to było mięso.

Lily - 2013-04-28, 09:23

Fatty napisał/a:
Myślałam, że mój chop moją kuchnie lubi
Fatty napisał/a:
A wczoraj zadebiutował na grillu u mojej rodziny, na widok karkówki i szaszłyków wypsnęło mu się entuzjastyczne "O! nareszcie coś tresciwego!!" :->

Ale to nie znaczy, że nie lubi ;)
Ja mogę lubić brokuły czy wędzone tofu, a i tak najbardziej smakuje mi pizza poza domem ;)

niedzielka - 2013-04-29, 13:19

Lily napisał/a:
a i tak najbardziej smakuje mi pizza poza domem


Gdybyś spróbowała pizzy w wykonaniu mojego chłopa, to stwierdziłabyś, że jednak ta pizza domowa najlepsza ;)

Lily - 2013-04-29, 16:12

IceTeaGreen napisał/a:
Gdybyś spróbowała pizzy w wykonaniu mojego chłopa, to stwierdziłabyś, że jednak ta pizza domowa najlepsza ;)
To by było też poza domem :P
anemone - 2013-11-09, 20:31

Ja sie przymierzam do domowej pizzy na jakimś razowym spodzie. :D Macie jakiś sprawdzony przepis?
neina - 2013-11-10, 17:31

anemone, zajrzyj do działu z przepisami.
AnnaMaria - 2017-05-22, 09:16

U nas to ja jestem tak naprawdę mięsna, a facet wege :) Przyznam otwarcie, że poza domem zdarza mi się skubnąć jakiegoś kotleta, ale w domu przystosowałam się niemal całkiem do partnera. Nie tęsknię jakoś bardzo za mięsem samym w sobie, ale po prostu lubię typową, polską kuchnię. Jak najbardziej najadam się wege jedzeniem i mimo wszystko też nie rozumiem podejścia, że jak obiad to tylko mięcho. Staram się nasze polskie przepisy przerabiać tak, żeby wszyscy byli zadowoleni - wegetariańskie bigosy, żurek bez kiełbasy (tylko z jajkiem), pierogi z kapustą i grzybami albo kotleciki z ziemniaków polane sosem z pieczarek i podane z kaszą. Naprawdę da się dużo zrobić i nie nazwałabym tej kuchni ani "lekką" ani "dietetyczną" (na szczęście nie jemy specialnie słodyczy i sporo spacerujemy, więc szczególnie wszerz nie rośniemy), nawet znajomi mięsożercy nie marudzą jak ich częstuję czymś takim :roll:
Karo25 - 2018-01-18, 14:25

Prawda jest taka, że większość ludzi je i lubi potrawy bez mięsa. Kto nie jadł nigdy naleśników na słodko, pierogów ruskich, zup (nie na rosołku :P ), makaronów z bęzmięsnymi sosami, przeróżnych ciast? Dopóki potrawa nie jest określana jako 'wege' to z brakiem mięsa nie ma problemu, jak określenie się pojawi to nagle problem jest :P Kwestia mentalności, kultury, podejścia do tematu i braku wiedzy.
rympalanna - 2018-01-18, 18:55

Dokladnie tak, człowiek czasami nie nazywa rzeczy po imieniu :-D Pierogi russsskie.. ahh.. :-P :lol:
majaja - 2018-04-01, 12:28

rympalanna napisał/a:
Pierogi russsskie.. ahh..
i z boczkiem :P
Fatty - 2018-04-09, 06:48

Na sylwestra przygotowałam falafele + sos i sałatkę(pomidor, brokuł, jajko, sos czosnkowy) - zaniosłam na miejsce świętowania, to się naoglądałam podejrzliwego obwąchiwania falafelków ;)
Zjedli wszystko i było zdziwienie, że dobre- jeden stwierdził, że brakuje tam boczku ;) , drugi, że sos jest nieprzyzwoicie smaczny aby pewnie ukryć smak tego czegoś (falafel)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group