wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Dom rodzinny - racjonalizacja wydatków

żuk - 2013-05-03, 19:55
Temat postu: racjonalizacja wydatków
Drodzy moi, potrzebuję porady (i wsparcie chyba też). Zarzucono mi( a i ja sama uważam że trochę w tym racji), że wydaję dużo pieniędzy. Że ludzie wydają mniej, że gdybym sama pracowała to..etc. Opowiem Wam zatem jak jest i może ktoś coś doradzi zasugeruje ma podobne doświadczenia..
Zatem jest tak, że mam pulę kasy 200 pln na tydzień. Niby dużo i niby nie, mieszczę w tym jedzenie(bez jakiś szałów typu tofu tempeh- bo tu w mieścinie i tak nie ma- kupuję jedynie mleko sojowe; bez gotowców, okazjonalnie puszki/mrożone warzywa; kupuję nabiał- od baby na targu, jajka od znajomej- od własnych kur, ser żółty dla chłopa; warzywa, owoce, strączki; makarony, ryże, mąki 95% pełnoziarniste, kasze i płatki różne; nie kupuję mięsa; nie kupuję napojów raczej- czasem sok z niekoncentratu; kupuję słodycze :oops: bo lubię no- czekolada, czasem ciacha jakieś, jak mam wenę- a mam dość często- piekę; owoce suszone- morele i rodzyny eko, słonecznik eko; orzechy rzadziej- nieeko; oleje- słonecznikowy do smażenia/gotowania, oliwa z oliwek). Poza tym w puli jeszcze- chemia domowa- okrojona bo nie chcę używać- czyli proch do prania Jelp- jakoś 1 paka za 3-4 dychy na miesiac, płyn do naczyń-jakieś 5pln na miesiąc, tabletki do zmywary- paka 3 dychy na miesiąc, kosmetyki jakieś- około 3-4 dychy na miesiąc. Żarło dla kota i żwir- jakieś 4 dychy na miesiąc. Okazjonalnie coś w lumpie- powiedzmy 3 dychy miesięcznie. uff chyba nic nie pominęłam.
(jak tak spisałam to mi się rozjaśnia chyba gdzie ta kasa idzie- tu i tam :roll: )
No i wreszcie sedno mojego problemu- tak kupuję, mam wrażenie że nic zbędnego, a kasa znika jakby ktoś używał mego portfela. Wiecznie pustawo w lodówie, pustawo w portfelu, nie wiadomo co do jedzenia robić, bo do wszystkiego cośby trza dokupić. Że nie wspomnę o wydatkach na siebie, które nie istnieją.
Jak wyglądają Wasze wydatki? Ile wydajecie? jaki macie system zakupowy? ja staram się planować posiłki na tydzień, ale nie zawsze mi idzie, kupuję raczej większe niż małe paczki celem ekonomii, staram się nie wyrzucać żarcia (choć nie zawsze mi się udaje :-? ).
Pomożecie? ;-)

olgasza - 2013-05-03, 20:28

żuk, ja chyba nic nie doradzę, bo mam zupełnie inny system (czyli ciągła improwizacja). Ponieważ nie jestem w stanie określić, ile zarobię w danym miesiącu, to i nie mam puli tygodniowej, ani miesięcznej, praktycznie cały czas żyję w trybie oszczędnym, a jak jest nadwyżka, to wtedy robię jakieś zakupy extra. Co na co dzień wygląda tak, że kupuję produkty pierwszej potrzeby (chleb, warzywa, to co się akurat skończyło) i nie kupuję "na zapas", bo często się zdarzało, że musiałam wywalać.

Wydaje mi się, że na jedzeniu nie ma co oszczędzać, tym bardziej że wg mnie masz zupełnie normalną listę, bez szaleństw :-) I w zasadzie te 200zl na tydzień dla 3osobowej rodziny to nie jest jakaś zawrotna suma, więc jedyne na czym byś mogła przyoszczędzić to chyba na chemii gospodarczej i kosmetykach. Mój sprawdzony sposób - przekrajam każdą tabletkę do zmywarki na pół, świetnie dają radę, a opakowanie starcza na dwa razy dłużej. Możesz też zmienić proszek do prania na tańszy lub stosować podobny manewr, co przy zmywarce - dawać go o połowę mniej, możesz nawet nie zauważyć różnicy w wyglądzie prania.
Kosmetyki 30-40zł/miesięcznie - dla mnie to sporo, choć generalnie kwota niewielka...

Sama nie wiem, niech się mądrzejsi wypowiedzą :-)

żuk - 2013-05-03, 20:37

olgasza, świetny patent z tabletkami, od jutra testuję! proszku już daję połowę, nawet mniej chyba, ja po prostu strasznie dużo piorę :-x , z tym też walczę . A kosmetyki tzn pasta do zębów, żel pod prysznic, art higieniczne, krem, takie tam. Hm, postaram się i tu coś uciąć ;-)
Co do puli kasy to u nas pracuje zarobkowo tylko chłop (to tez trzeba zmienić jakoś :-> ), więc mam stałą sumę. Tak to jakoś ustaliliśmy choć to pokrętne, ale myślę że gdybym miała luźny dostęp do kasy byłoby jeszcze gorzej :roll:
Myślę jeszcze nad ograniczeniem słodyczy kupnych- tylko na zdrowie mi wyjdzie i kategorycznym ćwiczeniem niewyrzucania. Będę zdawać relacje z frontu :-D Dziękuję Ci! :-)

agus - 2013-05-03, 21:33

żuk, ja co jakiś czas zapisuję wszystkie wydatki w danym miesiącu i potem sumuję z podziałem na grupy i podgrupy, dzięki czemu wiem, na co ile idzie i gdzie ewentualnie oszczędzić. Puli kasy nie mam, bo np. jednego miesiąca zrobię zapas mleka sojowego czy ryżu, to w drugim już nie kupuję itp. - ale wiem, co gdzie można kupić taniej i dobrej jakości (piszesz o mąkach razowych: dość drogie w Polsce, może warto znaleźć tańsze źródło?), do tego gospodaruję jedzeniem tak, że praktycznie nic nie wyrzucam.
Myślę, że 800 zł na 3 osoby i kota, na jedzenie i chemię to nie jest dużo, zwłaszcza, jak wszystko musicie kupić (brak ogródka).

zou - 2013-05-03, 22:38

Żuk - powodzenia przy oszczędzaniu! Ja mam patent na szampon - zostawiam jedna pusta buteleczkę i nowy szampon wklewam do niej do 1/3 i reszta wody. Zazwyczaj szamponu leje się zbyt dużo. Tak samo pasta do z.- czasem wystarczy jak groszek a nie jak orzech (używam Himalaya i z tą się tak da). Proszek- do lekkich prań, ciemnych używam orzechów pioracych z allegro, zamiast proszków. Proszków tak, jak Dziewczyny pisza sypię dużo mniej niż w opisie.
Co do zakupów- mam listę wszystkich podstawowych składnikow jakich używam w gotowaniu: tam gdzie jest promocja a termin uzytkowania pozwala- tam tych produktów kupuję wiecej,w czasie promocji. Staram się budować w ten sposob spiżarkę produktów suchych/puszkowanych np. pomidorów w puszce, kukur. koncentratu, oliwy itd. wiedząc o nich ( z listy, jak u mnie "schodza"), że je zużyję w ciagu najbliższych 3-4 miesięcy (typu ryże, makarony, mąka). Licze ile schodzi mi miesięcznie średnio maki, makaronu pełnoziarnistgo, oliwy itd. Staram sie też nagromadzić na promocjach (albo znaleźć korzystne oferty za jedna przesyłka w necie) przydatnych dodatków tych typu "delicje" np. zielony pieprz w słoiczku, oliwki, musztarda, czosnek, sos sojowy, mam także dużo przypraw. To pozwala dodać jak to mówi Jamie Oliwier "kiksa" poszczególnym potrawom: np makaron z oliwa i czosnkiem, plus kilka ziarenek pieprzu zielonego, to inny smak, niz ten sam makaron z kilkoma kaparkami, małe dodatki, pozwalają nie robic "ciagle tego samego" w sytuacji, gdy brak finansów pod koniec miesiąca.

Myslę, ze na Twoim miejscu b. dużo bym korzystała z netu, ale i bym próbowała uzgodnić z Rodzina, że czasem,raz na pół roku czy rzadziej warto zrobić duże zakupy np za 300-400zł wysyłkowo (np. tych dodatków, które pozwalają nam lepiej doprawić potrawy, czy je jakos nakierować smakowo), ale bilans będzie na plus dla Rodziny. Wtedy tez można utargowac rabat. (np za 10 paczek daktyli, albo moreli). (tylko wtedy trudniej ich nie zjeśc szybciek skoro sa w domu, ale po czasie ochota przechodzi i wraca do codzienności).

Np mleko sojowe kupuję już tylko w proszku czeskie po ok 11 zł paczke, która starcza na ok 10l. Ostatnio wykupiłam u Pana cały asortyment chyba z 15 paczek, dodał mi gratisy :) Ale liczę, że w koncu kupie automat i sama będe robić, bo i to kupowanie mnie wkurza, bo to jest stały produkt, który używam, wolalabym robic go sama na dłuższa metę, a i wtedy robić sama też tofu naturalne.


Nigdy nie wyrzucam jedzenia, zawsze przerabiam jedno danie na inne, albo zamrażam w pudełku, skoro widzę rano, że na drugi dzień nikt nie ma apetytu na wczorejszy obiad. Nie dopuszczam do marnowania jedzenia.


Rozumiem, ze mieszkasz w mniejszej miejscowosci - nie wiem jak Ci radzic, i czy się nie obrazą na Ciebie miejscowi sklepikarze, ale czasem warto porównać cenę ze sklepów w internecie, czasem zakupy raz na 3 miesiące za to z kurierem, właśnie też mają sens.

go. - 2013-05-03, 22:48

ja zastepuje 90% chemii w domu- sodą oczyszczona. Służy ona zamiast proszku do prania, odplamiacza, szamponu dla psa, wkładek antysmrodowych do butow czy lodówki, środek do szorowania kuchenki, kafelków etc., po środek spulchniający do ciastek. Sodę w dużych opakowaniach można już dostać za ok 20-25zł/5kg. Do tego kwasek cytrynowy zamiast odkamieniacza i gra gitara :D
KasiaQ - 2013-05-04, 00:13

ja podobnie jak zou, robię "zapasy" kiedy jest promocja na jakiś produkt. Uwielbiam końcówki serii czy tam wyprzedaże - można wtedy przyoszczędzić parę złotych ;)
zjadam jako przekąskę do kawy ciniminis - batoniki :oops: i w biedronie wyczaiłam końcówkę serii za 3zł z groszem za 6szt. (normalnie ok. 6zł) i nabrałam tego sporą ilość, ale skoro i tak je kupuję, to grzechem byłoby nie skorzystać ]:-> i gł. w ten sposób oszczędzam na wydatkach jedzeniowych - łapiąc okazję :-D (jak się nie da, sprawdzam cenę za kg, producenci czasem zmniejszają ilość produktu, a cena pozostaje bez zmian :-> )
jeśli chodzi o chemię, to rzadko wydaję na nią kasę :-> Raz na jakiś czas kupię proszek czy płyn do płuk. (zawsze większe opak. , bo to taniej ;) ) Kosmetyk dla mnie to 3w1 - płyn micelarny (taniej przez net, wtedy też kupuję jedną wysyłką inne kosmetyki i dla młodej też). Zawsze mnie bolał wydatek na zmywarkową chemię, dlatego dziękuję za patent z tabletką :mryellow:
A jedzenia też nie wyrzucam, tak wszystko przygotowuję, że nie ma takiej potrzeby ;-)

żuk - 2013-05-04, 10:01

agus, właśnie będę w sprawie mąki kontaktować się ze znajomym rolnikiem eko z okolicy, na pewno będzie taniej, a jakbym tak wzięła wór np 25 kg to całkiem.
zou, dzięki Twojemu postowi dzis zastanawiałam się przy nakładaniu pasty ile jej biorę, też używamy himalayi (dziecko tylko nie) i rzeczywiście maleńka kropeczka pieni się jak wściekła :-D Co do szamponu to ja używam chyba i tak mało, bo dredy, więc nie myję często 8-) :oops: a chłop się całościowo szoruje żelem pod prysznic.
gosia z badylem, ja do szorowanie/czyszczenia tez tylko sody używam, właściwie z chemii domowej to już nawet żelu do kibla nie stosuję, bo soda+ocet. Z chemii i kosmetyków kupuję żel do twarzy/pod prysznic, czasem szampon- a czasem myję żelem :-P , papier toal, patyki do uszu, krem do twarzy. Chyba minimum takie. Dzieć kąpany w marsylskim, peeling- fusy z kawy.
KasiaQ, muszę uważać na to wyrzucanie i zacząć patrzeć na promocje :-)
Bardzo Wam wszystkim dziękuję, konkluzje mam taką, że trzeb:
-nie wyrzucać, zagospodarować wszystko
- szukać promocji
- kupować duże paki
- obczajać w necie

wdrażam od poniedziałku (bo jutro niedziela więc Dzień Lenia 8-)

go. - 2013-05-04, 11:02

...i jeśli nie ma darmowej przesyłki wspierać paczkomaty (o ile jest u Ciebie)- wtedy przesył wychodzi ok o połowę taniej niż pp:)
go. - 2013-05-04, 11:08

żuk, i generalnie Cię podziwiam, bo u nas (szczególnie teraz jak nie mieszkamy na swoim, a ono wisi puste z kredytem i się nie chce sprzedać) ciężko z kasą, ale kilka razy w miesiącu kupimy coś zupełnie nieprzydatnego, albo totalne gówno :P :oops:
zou - 2013-05-04, 11:56

ps. skoro o oszczędzaniu:gosia z badylem - a musicie mieć puste? Zalezy ile macie pokoi? Jak ja sprzedawałam swoje, to miałam je puste i do remontu (pod koniec to nawet kuchenki nie było) ale miałam też 1 lokatora za 350zł/mies, z tym że on wiedział, ze będa ludzie przychodzić oglądać i że wyprowadzka od tego zależy, już bez wypowiedzenia. (a i tak jest około tygodnia od przedwstępnej do podpisania umowy ostatecznej) To mi pozwalało chociaż na czynsz uzbierać inaczej to może tak stać i stać i pogrążyć finansowo. Ludziom oglądającym to nie przeszkadzło, pytali go jak się mieszka itd, a temu |Panu i tak odpowiadało, bo przez kilka miesięcy też sobie przyoszczędził na wynajmie.
go. - 2013-05-04, 14:21

zou, u nas jest ten problem, że 1. mamy tak całe nowiutkie agd i mieszkanie jest super czyste- ze 2-3 miesiące po ostatnim remoncie i nie chcemy, żeby to się zniszczyło (a wiadomo, że róóżnie bywa). 2. Jesteśmy kilkaset km dalej, także mamy tylko babeczkę- pośredniczkę od sprzedaży. Z założenia miało się szybko sprzedać :P (mamy taką umowę kredytową, że spłacając kredyt wcześniej nie musimy spłacać odsetek, więc byśmy byli kilkadziesiąt tys do przodu) i mam m nadzieję, że jakoś niedługo coś ruszy, -dlatego cenę daliśmy absolutnie niezaporową, wręcz bym powiedziala niską jak na tą lokalizację i remenot generalny (razem ze zmianą rur i całej elektryki) :roll:
nemain - 2013-05-04, 15:00

żuk, w sumie dużo do dania to już nie mam :) u nas tryb oszczędny jest na co dzień bo teraz z kasą ciężkawo i moje sposoby na oszczędzanie są następujące:
1. chemia domowa - soda oczyszczona do prawie wszystkiego, tania i skuteczna. do prania zrezygnowałam z proszków zupełnie i pierzemy w mydle w płynie - w markecie można kupić 1l za 5zł, ciuchy pachną jak trzeba, brud złazi, do ciemnych rzeczy orzechy. z proszków zrezygnowaliśmy bo wszystko oprócz płatków mydlanych wywoływało u młodego wysypkę i tak już zostało :)
2. jedzenie - kiedyś próbowałam ustalić jadłospis na tydzień, ale zazwyczaj nic z tego nie wychodziło więc teraz raz w tygodniu śmigam na giełdę warzywną. kupuję to, co akurat jest w dobrej cenie i jest świeże. a przez resztę tygodnia improwizuje z tego, co mam w domu. tam też kupuję nabiał na cały tydzień.
3. duże zakupy - średnio raz na pół roku robię duże zakupy (ok.300-400zł) przez net. kupuję wtedy to, co lokalnie jest drogie albo niedostępne: oleje, owoce suszone eko, kasze bio makarony, jakieś gotowce żeby mieć na szybki obiad. wysyłka wychodzi za darmo
4. zaczęłam sama robić krem dla młodego a w sumie to dla młodego i dla siebie ;) i chociaż najpierw myślałam, że to droga opcja to po przeliczeniu wychodzi taniej niż kupować ekokrem dla niemowlaka (a i ja się posmaruje tą miksturą często;) ) - koszt to ok. 60zł na 3 miesiące smarowania codziennie całego ciałka malucha i jeszcze zostaje dla mnie
5. teraz myślę jeszcze o kupnie suszarki do owoców bo sezon owocowy nadchodzi a moje dziecię pochłania tego niewyobrażalne ilości :)

nemain - 2013-05-04, 15:04

aaaa i jeszcze jedna uwaga - omijam sklepy ;) - jak już zrobię zakupy spożywcze na tydzień to wchodzę tylko do lokalnej piekarni po świeże pieczywo. zauważyłam, że za każdym razem jak idę tylko po coś to wychodzę ze sklepu z tym czymś plus jeszcze z dwoma innymi rzeczami :P
mariaaleksandra - 2013-05-04, 15:26

Dobry temat. Tez z tym ostatnio kombinuje ale srednio mi to wychodzi. Probowalam zakupow przez net, ale sama nie wiem. Pulapka dla mnie jest to ze zawsze kupie w sklepie wiecej niz potrzebuje... U nas duzo kasy idzie na wode bitelkowana, ale sama nie wiem jak to zmienic? Brita? Nie znosze robic zakupow spozywxzych i wiem ze na tym moglabym duzo zaoszczedzic ale tez szkoda mi czasu latac po sklepach i szukac promocji. Mnie to w sumie przeraza ile nas wychodza te miesieczne wydatki :( i papier toaletowy niezle nabija budzet :/
Caly czas sobie powtarzam tylko ze od nastepnego tygodnia-miesiaca zaczne zyc oszczedniej :(

olgasza - 2013-05-04, 16:48

mariaaleksandra, no, stanowczo zainwestujcie w filtr albo po prostu przełamcie się i pijcie kranówkę. Wbrew pozorom w większości miast spełnia wszelkie normy i przy ślepej próbie nikt nie jest w stanie rozróżnić, czy pije kranówę, czy butelkowaną. Ja w sumie piję niewiele wody jako takiej (wolę herbatę i kompot albo chociaż wodę podrasowaną cytryną i miętą), ale odkąd mamy syfon, to bez pardonu leję z kranu i nikt z gości jeszcze nie zakwestionował jej smaku :-)
Nie ma sensu przepłacać (ponoć przy wodzie butelkowanej koszt samej wody to 8 groszy, reszta to opakowanie i dystrybucja oraz zarobek producenta) i produkować stosów śmieci...

A co do papieru toaletowego, to kupujemy najtańszy, szary makulaturowy, jest ok.

żuk - 2013-05-04, 20:59

gosia z badylem, paczkomatu niet, tu naprawdę jest dziura :-? No i nie ma mnie co podziwiać, bo też mam odpały na wydawanie kasy, głównie na Żbika :roll: Jedynie staram się gówien nie kupować.
nemain, patent na wielkie zakupy raz ileś fajny, tylko taki np olej czy orzechy to nie spsuje się? i krem też fajmny, ale mnie chyba przerasta jednak. W sumie dziecka i tak nie smaruję niczym, chyba że w lato filtrem.
Cytat:
zauważyłam, że za każdym razem jak idę tylko po coś to wychodzę ze sklepu z tym czymś plus jeszcze z dwoma innymi rzeczami

dokładnie tak mam kurde. I jeszcze chodzę do sklepu z nudów, tzn spacer czy załatwianie jakiejś sprawy i przy okazji wskoczenie do gdzieśtam- i kasa portfel opuściła. Zauważyłam, ze jak np kilka dni z rzędu jestem na wiosce (tam gdzie chałupa kupiona i w ogrodzie zasuwam) to wydaję mniej, bo nie bywam w sklepie.
a, woda butekowana okazjonalnie i jak już to w szklanych butelkach. a papier makulaturowy ale z rossmanna.
kliknęłam Wam pomoc :-D

agus - 2013-05-04, 21:55

zou napisał/a:
Ja mam patent na szampon - zostawiam jedna pusta buteleczkę i nowy szampon wklewam do niej do 1/3 i reszta wody.
Taki sam patent, ale na płyn do mycia naczyń, bodi mi kiedyś 'sprzedała', do dziś jestem wdzięczna. :)
Agnieszka - 2013-05-04, 22:03

żuk: też staram się oszczędzać
zakupy netowe - szukam kogoś na wspólnika żeby koszty dostawy rozłożyć. Czasem dogaduję się z Panem ze zdrowej i zamawia coś dla mnie (lata znajomości i lubimy się)
papier: mamy delikatne tyłki i skórę więc miękki, bezzapachowy potrzebujemy ale kupuję w dużych paczkach w markecie
kosmetyki: no kremy potrzebuje specjalne ale odżywka do włosów z tego co w kuchni - oleje. Zamiast pomadki u nas miód ale mamy własny. Zamiast toniku można używać zaparzonego majeranku (dobrze matowi) a dla wrażliwców zaprzyjaźnić się z kosmetyczką lub aptekarzem i woda wapienna fajna jest
chemia: soda, ocet itp w użyciu do pralki dodaję ocet odkamienia także, płyny do prania z Lidla (najbliżej więc dźwigania mało) i w promocjach kupuję. Enzym amanitki też warto przetestować
własne uprawy: jeśli nie ma się działki wystarcza balkon czy parapet dla mieszanek sałat, koperku, szczypiorku, rzeżuchy itp a zielonka bez chemii pod ręką. Przetwory domowe też fajna sprawa i smaczniejsze niż kupne a sezonowo jak nie ma się własnych tanie
jedzenie: polecam temat obiadów za 5 zł. Kasza z obiadu (gotuje jednorazowo więcej) może być dodatkiem do pasztetu, bazą do paprykarza czy kotletów, farszu do warzyw... Bywa że na bazarku, gdzie robię zakupy dostaje cosie: brukselka bo resztka, kalarepa bo ostatnia, szparagi bo długi weekend więc i tak wyrzucą (w miejscu gdzie kupuję warzywa maja tez wystawiona skrzynkę ze zwiędłymi, mniej świeżymi i ludzie mogą brać)
leki: raczej mało chorowite jesteśmy i zioła, przyprawy czy domowe rośliny (geranium, aloes) oraz sposoby wystarczają

MartaJS - 2013-05-04, 23:11
Temat postu: Re: racjonalizacja wydatków
Nasze sposoby (poza ogrodem, piwnicą - przetworami, zwierzakami itp.)
- woda do picia - pijemy przegotowaną kranówę, tzn. jak gotuje się woda na herbatę i w czajniku zostanie, zimną zlewamy do dzbanka - zawsze jest zapas chłodnej wody, zwykle z odrobiną domowego soku. Rzadziej pijemy surową kranówę. No ale mamy niezłą, nie wszędzie się da,
- papier toaletowy tylko szary makulaturowy :-) i nie szkoda jak dziecko owinie nim chatę dookoła
- chemia domowa - mało używamy ;-) poza proszkami do prania, ale i tu można używać mniej niż piszą na opakowaniu, można samą sodą albo pół na pół z sodą. Do czyszczenia zamiast proszków, mleczek itp. - soda, do mycia podłogi odrobina płynu do naczyń.
- do sklepu jak najrzadziej i zapasy rzeczy z promocji, plus zakupy w internecie raz na jakiś czas,
- ciuchy dla siebie i dzieci właściwie wyłącznie z wymian i aukcji w necie, teraz na wiosnę kupiłam Stachowi nowe buty za 2 zł, kilka razy nałożone (nie mają śladów używania), normalnie takie buty prawie stówę kosztują,
- też polecam wątek obiadów za 5 zł, ja nałogowo gotuję z resztek, tzn. z czegoś co zostało z poprzedniego obiadu :-) albo obiad na 2 dni.

A w ogóle to...

żuk napisał/a:
Zarzucono mi( a i ja sama uważam że trochę w tym racji), że wydaję dużo pieniędzy. Że ludzie wydają mniej, że gdybym sama pracowała to..etc.


...mi by się na takie coś zapaliła lampka alarmowa, ale to inny temat. 200 zł na tydzień to nie jest dużo pieniędzy.

nemain - 2013-05-05, 08:29

żuk napisał/a:
[patent na wielkie zakupy raz ileś fajny, tylko taki np olej czy orzechy to nie spsuje się? i krem też fajmny, ale mnie chyba przerasta jednak. W sumie dziecka i tak nie smaruję niczym, chyba że w lato filtrem.


ja wstawiam rzeczy z dużych zakupów do kartonu, a karton wędruje do garderoby (bo tam zazwyczaj ciemno) i sukcesywnie z niego dobieram to co potrzebne w kuchni. póki co nie zdarzyło mi się żeby coś się zepsuło.

co do kremu u nas to konieczność bo woda straszna i wszyscy mamy przez to problemy skórne :/ z młodym na czele. nawet się zastanawiam czy jakoś da się poinformować sanepid o fatalnej jakości tej wody bo nie da się tego pić (smak nawet przegotowanej odrzuca) i potwierdzają to wszyscy sąsiedzi.

Lady_Bird - 2013-05-05, 13:36

Nam strasznie duzo kasy idzie na żarcie. Wczoraj mąż zrobił zakupy i 300 zł nie ma. A to w większości warzywa z targu, trochę chemii z rossmana, jakieś makarony, mleko roślinne.

Mamy britę i wody butelkowanej nie kupujemy juz od dawna.
Kosmetyki starczają nam na długo, proszek do prania, płyn do naczyń też dozujemy oszczędnie.
Nie wiem na czym tu jeszcze oszczędzić...Może zaczniemy szary papier kupować, albo z pracy przynosić jak to robiłyśmy z koleżanką za czasów studenckich. :oops:

KasiaQ - 2013-05-05, 13:54

Lady_Bird napisał/a:
Może zaczniemy szary papier kupować, albo z pracy przynosić jak to robiłyśmy z koleżanką za czasów studenckich

]:->
papier u nas też pochłania krocie, ale mąż przewrażliwiony ma tyłek ( :-P ) i o szarym nie chce słyszeć :->
swego czasu dostałam belę ligniny i pocięłam na mięciutki papier :-D
przykre to, że człowiek musi na wszystkim oszczędzać...

neina - 2013-05-05, 15:50

A taka brita z chloru i fluoru też oczyści? Podoba mi się ten wątek 8-)
Agnieszka - 2013-05-05, 15:53

Wodę i ja kupuję, ten cholerny chlor nawet w kąpieli zwłaszcza gdy zimno i sypią więcej odczuwam mocno na skórze, dzieć również, nie wiem czy B da tu radę
KasiaQ: z papierem rozumiem bo ja i córka mamy podobnie, nawet na wyjazd obozowy pakuję naszą rolkę albo daję chusteczki i kasę na ewentualny zapas. Na bazar idę raz w tygodniu i 100 zł zostawiam (no chyba, że własne plony już mam). No chleb kupuję czysto żytni, orkiszowy ale nie mam piekarnika więc i to drogie u nas. Zdrowa żywność raz na 2 tyg bo nie po drodze mi ale zakupów ogromnych nie robię bo jak się mole trafią to co wywalam all. Mleka a raczej napoje kupuję w Rossmann dobre ceny mają nie tylko na te produkty żywnościowe.

mariaaleksandra - 2013-05-05, 15:57

Ja kiedys czesc kosmetykow kupowalam w sklepie pracowniczym Jonsonna (oni dystrybuuja tez ine firmy) jak by ktos chcial namiar to piszcie (w wawie). Czasem mega tanio niektore rzecyz ale to tez trzeba upolowac...
Moze zamiast papieru trzeba bidet kupic? :)
Ale racja ze na jedzenie najgorzej ucieka kasa i najgorzej na tym zaoszczedzic...
Ciuchy dla J kupuje w Gapie co pare miesiecy sa wyprzedaze i spiochy po 10zl na przyklad (taniej niz w warszawskim lupeksie...) i tak narobilam teraz tego zapasu ubraniowego na pare ladnych miesiecy :)

żuk - 2013-05-05, 19:19

Cytat:
...mi by się na takie coś zapaliła lampka alarmowa, ale to inny temat

MartaJS, a czemu by Ci się zapaliła? bo widzisz u mnie/nas to nie jest takie proste. Ja znam trochę siebie i wiem, ze gdybym miała nieograniczone zasoby finansowe, to nieograniczenie bym wydawała.

Jutro poniedziałek Wielki Dzień Rozpoczęcia :mryellow: Dam znać jak pierwsze zakupy ;-)

mariaaleksandra - 2013-05-05, 21:55

Zuk, trzymam kciuki. Ja dzis zaczelam. Ale mysle ze realnie to co ty wydajesz byloby dla mnie nieosiagalnym wyzwaniem... Ale oszxzedzac czas zaczac.
Aa u mnie jeszcze udaje sie zaoszczedzic troche od kiedy zrezygnowalam z abonentu, kupilam tel na karte, wychpdzi duzo taniej, bo wszyscy maja kupe darmowych minut ktorych nie wykorzystuja, a ja tylko puszczam sygnal :)

żuk - 2013-05-06, 06:49

mariaaleksandra, no ja się biorę na razie za racjonalizację po prostu, bo choć wiem że nie wydaję dużo (a nawet mało może to być dla kogoś) to mi się to wydawanie spod kontroli wymyka, niby kupuję a nie ma, no i nie wiem tak naprawdę gdzie ta kasa się podziewa. Nie sądzę że spadnę z kosztów, to chyba niewykonalne, chyba że za cenę jakości, a tego nie chcę.
No i równolegle zaczęłam się zastanawiać nad użytkowaniem sprzętów typu pralka zmywarka (wypełnianie całkiem, włączanie na niższą temp jak można) i zużywaniem dóbr typu kosmetyki i okoliczne. Nie tylko celem oszczędzenia ale i dla siebie i środowiska. No i jak nie kupie czegoś bo przyoszczędzę (czyt. nie zmarnuję), to będę mogła kupić coś innego miłego :mryellow:
No i mój start wzmożonej świadomości konsumenckiej połączył się z No Impact Week hxxp://noimpactproject.org/experiment/register/poland/ , też fajnie :-)

lilias - 2013-05-06, 13:05

przyłączam się do akcji. papier toaletowy u mnie makulaturowy, ale wypatrzyłam taki z banderolą bo miękki i wchłania ( a bywają takie bardziej ścierne). za 8 dużych rolek 4 zł. jak jednego razu "wyszedł" i zakupiłam w zastępstwie "śliczny", miękki, w wytłaczane kwiatki to mi dziecko starsze się zbuntowało, że na chusteczki do nosa to może on i dobry ]:-> telefony u nas na mixa z możliwością zakupienia pakietu za 10 zł na 5 numerów w tej samej sieci, na smsy też pakiet i jak na razie ok. z kaprysów to zatrzymałam stacjonarny, bo działa bez względu na wszystko (łącznie z brakiem prądu) :roll: za to zakupy to moja pięta achillesowa. niby wszystko potrzebne, ale odwyk mile widziany, bo kasa za szybko się rozpływa i wkurza mnie to niemiłosiernie :roll:
żuk - 2013-05-06, 17:06

Zatem relacja z dnia pierwszego (właściwie nie tylko bo wczoraj wieczorem poczyniłam plany, ja powinnam być jakims planistą- logistykiem, uwielbiam planować zapisywać podkreślać, świr taki :-P ); było tak: warzywniak- warzywka na dwie spore zupki, jakieś warzywa okołokanapkowe i orzechy wł- 3 dychy. Potem zakupki obiadowo-cośtam- 35. Potem ross- tu mistrzostwo wykonałam- Source na promocji, rodzyny na promocji :-D Oddałam się pokusie jedynie zakupując rzeczy na ciacho, ale mamy w nast tyg rocznicę i muszę wytestować czy takie ciastunio popełnić na nią czy nie. A, jeszcze taka jestem gospodarna , że mam spis obiadów- tzn sporo pomysłów (bo przy okazji przyglądam się też naszej diecie). Jutro działam dalej- albo lepiej jadę gdzieś żeby mnie sklepy nie kusiły ;-)
semoilna - 2013-05-07, 07:40

Swietny temat! Zainspirowalyscie mnie do oszczedzania. Tez musimy wrocic do duzych zakupow, zawsze jak wchodze do sklepu to wychodze z czyms czego nie zamierzalam kupic, kiedys robilismy zakupy tylko w piatek wieczorem. No i o sodzie zapomnialam!!
kamma - 2013-05-07, 10:24

żuk, trzymam kciuki :)
U nas jest prosty sposób na oszczędzanie - zabronić zakupów mężowi ]:->
Ja jestem wręcz chorobliwie oszczędna. Myślę, że tygodniowo wydaję nie więcej niż 50 zł, ale raz w miesiącu robimy większe zakupy za jakieś 300-400 zł. Przyznam, że chętnie wydawałabym nieco więcej, ale chwilowo musimy trochę pozaciskać pasa. Tyle, ile Ty wydajesz, jawi mi się bardzo rozsądne po obejrzeniu Twojej listy zakupów.
Oprócz narzucenia sobie jakiegoś reżimu w sklepach (np. chodzenie na zakupy z gotową listą produktów i ścisłe trzymanie się jej), kupowania dużych opakowań i oszczędnego użytkowania w domu, myślę, że ważne jest również rozeznanie, co gdzie można kupić taniej - stale lub okazyjnie. Dziewczyny już dużo podpowiedziały, a mnie rzuciła się w oczy mąka razowa. Tanią można kupić w Auchan (ok. 2,5 zł/kg). Mają pszenną i żytnią, a także orkiszową, ale ta jest już dużo droższa.
Kosmetyki - Ziaja w dużych butelkach.

mariaaleksandra - 2013-05-07, 10:43

u nas wczoraj sukces- nie wydałam złotówki, choć mąż kusił żeby iść na zakupy :)
w sumie to chyba po prostu zacznę wychodzić bez portfela z domu. Ja to jak idę przez miacho, to mnie kusi a to kawa, a to co innego do picia, albo osiedlowy spożywczak, bo przecież zawsze niby czegoś w domu brak to się dokupi :) Ale na razie spróbuję systemu robienia raz w tygodniu większych zakupów spożywczych, a jak zacznie się bardziej sezon warzywny to dojdzie do tego bazarek.
Męża na dietę wrzucamy, bo mu się brzuch przez małżeństwo zatłuścił. Dziś jadł pierwszy raz owsiankę :shock: :mryellow: może to też trochę da oszczędności...

tak jeszcze myślałam co do oszczędzania dodać, to my zmywarkę włączamy na 30 minutowy program do płukania (a nie ponad dwugodzinny) wszystko się ładnie domywa.

żuk, my też mamy rocznicę teraz ;)

Alispo - 2013-05-07, 12:10

U mnie duze zakupy nie sa dobrym pomyslem,bo szybko wszystko pochlaniamy.Jak robie duze zamowienie z Evergreena to pobijam chyba rekord wydatkow dziennych a za pare dni nic nie ma ;-) Za to na co dzien nam sie nie chce zakupow robic i po prostu idziemy do sklepu jak juz glodujemy/papier nam wyjdzie(szary makulaturowy of course)czy cos.chociaz jak nam sie bardzo nie chce to zamawiamy pizze,wiec jednak warto cokolwiek miec.. ;-) Poza żarciem to sporadycznie na cos wydajemy,od swieta w sumie,ale to nie ze wzgledu na oszczedzanie,u nas ono nie bardzo istnieje,po prostu malo materialni jestesmy.Za to chetnie bym pomyslala o oszczednosciach na rzeczach dla zwierzakow,musze wiecej kupowac przez neta,bo przeraza mnie kupowanie malych paczuszek drogiego zarcia dla gryzoni chociazby(niby male zuzycie ale gromadka zwykle jakas jest a kupuje dobre rzeczy ktore on-line potrafia byc sporo tansze).Wody nie kupujemy,kupujemy drogą kawę i pijemy codziennie,ale na fair-trade nie bede oszczedzac.
szafirek - 2013-05-07, 13:42

Dziewczyny już chyba wszystko napisały w temacie oszczędzania.
U mnie patent z polowa tabletki do zmywarki już od dawna funkcjonuje i zmywam najczęściej na najkrótszym programie.
Mydło do rak kupuje w torbach do refillu i tylko przelewam do butelki.
Białe pranie robię pol na pol z soda oczyszczona i odrobina octu do płukania. Zamiast drogich środków do odkamieniania używam octu, dodaje go do każdego prania. Ocet jest tez świetny do czyszczenia luster, okien, kafelek i kibelka itp.,mam go w dozowniku rozrobiony 1:1 z woda.

Jadzia - 2013-05-07, 13:52

kamma napisał/a:
ważne jest również rozeznanie, co gdzie można kupić taniej - stale lub okazyjnie

Zgadzam się. My mamy pewne produkty, które kupujemy w większych ilościach na zapas w konkretnych sklepach np w Auchan 1kg len (coś za ok 6zł), 500g sezam; we Fracu kaszę jaglaną (400g za 1,5 zł, podczas gdy identyczna w carrefourze kosztuje 3zł). Mąki z Gdańskiego młyna- też razowe, a o wiele tańsze niż Lubella.
Zmywarka ustawiona jest na 30min-bardzo rzadko coś się nie domywa.
Na jedzenie najwięcej nam schodzi jak gdzieś wyjeżdżamy (gotowe pasztety itd) albo jak wpadają goście (wtedy np kupujemy nabiał, który u nas w domu jest rzadko jedzony; robimy jakiś "wystawniejszy" niż zazwyczaj obiad itd).

Moją zgubą jest ostatnio bliskość Lidla-ciągle coś w ich tematycznych tygodniach mi się podoba- albo jakieś żarełko albo spódniczka albo jakiś gadżet. Fakt, że zazwyczaj są to dobre jakościowo i tanie rzeczy (w stosunku do konkurencji), ale mogłabym się bez niektórych obyć ;)

żuk - 2013-05-07, 15:00

Dzień drugi mija :-) Dziś byłam po nabiał bo dzień bazarowy, nie było za bardzo więc ino jajka dla chłopa i dziecka i śmietana. Ale wreszcie spytałam Pana który co tydzień stoi przy bazarze co on ma w tych torebkach, co je ma w aucie, i się okazuje, że mąka :-D Kupiłam graham w pięknej szarej torebce papierowej, 2,5 kg za 6 pln. W piątek pan ma mieć pełnoziarnistą gruba 2000. Orkisz też będzie. To miła wiadomość, będę robić zapasik, bo wychodzi taniej (wcześniej 2 pln za 400 gramów).
Poza tym wykonałam dziś obiad zgodnie z planem, zupka z wczoraj, drugie bez dokupowania niczego. No i nabyłam ku przyjemności książkę Dwóch Sióstr za 4 pln :mryellow: przy okazji znajdując księgarenkę z takimi właśnie cenami. Cuzamen- 2 dychy :-D Wyyypas :-D

kamma - 2013-05-07, 15:24

żuk napisał/a:
wreszcie spytałam Pana który co tydzień stoi przy bazarze co on ma w tych torebkach, co je ma w aucie, i się okazuje, że mąka :-D Kupiłam graham w pięknej szarej torebce papierowej, 2,5 kg za 6 pln.

o jacie, ale masz fajnie :mryellow:

strzyga - 2013-05-07, 15:39

Ja zamiast przepoławiania kostek polecam kupno proszku do zmywarki - o wiele lepiej się dozuje. A program, który zużywa najmniej wody i prądu (tzw. eko) to wbrew pozorom wcale nie ten krótki. U mnie trwa chyba 170 min (długie mycie w niższej temperaturze).
dżo - 2013-05-07, 21:57

strzyga, jakiego proszku do zmywarki uzywasz?
mariaaleksandra - 2013-05-07, 23:16

Ja uzywam proszku ludwika jest ok cenowo i jakosciowo
DoskaZ - 2013-05-08, 01:01

Świetny temat. Nasze sposoby, których tutaj nie znalazłam:

1) Domowy chleb i grzanki do chleba. Automat do chleba + prowadzony w domu zakwas, przy dobrej organizacji minimum pracy i nigdy nie kupujemy chleba w sklepie, nasz jest świeższy, tańszy, smaczniejszy i zdrowszy.

2) Gotowanie wielu potraw w szybkowarze ze wstawką do gotowania na parze, pod nią b. mała ilość wody. Obowiązkowo w ten sposób gotuję np. wszystkie strączkowe, są gotowe błyskawicznie i są bardzo smaczne.

Filtry do wody:

1) Filtr do wody pitnej - odwrócona osmoza - ale tania wersja, bez zbiornika (zapłaciliśmy za nią jakieś 250 zł). Woda z niego jest rewelacyjna, tyle że wolniej się nalewa (nalewam na zapas).

2) Przed pralką i zmywarką - filtr z przeźroczystymi kryształkami zmiękczającymi wodę (nie pamiętam nazwy tego środka). Kryształki się praktycznie nie zużywają, ale zmiękczają wodę na tyle, że można dawać minimum proszków, żadnych zmiękczaczy, nabłyszczaczy ani soli. Do zmywarki nie stosuję kostek, tylko proszek w dawce dwa razy mniejszej, niż normalna.

3) Przed wszystkimi filtrami w kuchni (tzn przed pralką, zmywarką i filtrem oo) - dwa wielkie filtry zgrubne, jeden z wkładem filtracyjnym a drugi z węglem aktywnym. Dzięki temu układ filtracyjny rzadziej potrzebuje wymiany wkładów (raz na kilka lat, zamiast co roku).

Klaralt - 2013-05-08, 08:45

Mój sposób na oszczędność wody to perlatory - 30% minimum wody oszczędzam.

Oszczędzanie gazu - gotowanie wszystkim o jednej porze i wyłączanie piecyka gazowego gdy mnie nie ma w domu dłuższy czas.

Prąd - korzystanie z komputerów - laptopy działające na baterii dopóki się nie rozładuje.

dort - 2013-05-08, 09:22

dla mnie to również temat na czasie - dzięki ;-)

u nas jako domowa chemia świetnie sprawdzają się enzymy owocowe czy jak to zwał wg amanitki - myję nimi podłogi, świetnie sprawdzają się przy czyszczeniu luster i okien czy naczyń (robię je bez dodatku cukru, więc powstają z samych śmieci)

do picia woda przefiltrowana, wcześniej piliśmy przegotowaną kranówkę, ale jednak za dużo kamienia mamy w wodzie i filtr był koniecznością - O. do szkoły również dostaje butelkę z filtrem i sprawdza nam się ten patent rewelacyjnie, nie ma potrzeby dokupywania wody na mieście, wystarczy tylko zlokalizować najbliższy kran

do zmywarki używam proszku, tańszy i bardziej ekonomiczny niż tabletki - teraz mamy domol, wcześniej był robot (czyli tych tańszych marek)

z kosmetyków kupnych zrezygnowałam praktycznie - kupuję masła, algi i olejki w ecospa (namówiłam koleżanki i teraz mamy już dodatkową zniżkę) - produkty są wysokiej jakości a w porównaniu do dobrych kosmetyków sklepowych nie ma o czym mówić jeżeli chodzi o cenę

pod prysznic używamy żelu z rossmanna z serii babydream (nadaje się również do mycia włosów), poza tym do jednej z butelek dosypuje hennę i mamy super szampon (kupuje zawsze w promocji, bo co jakiś czas rossmann przecenia je o jakieś 2zł)

warzywa i kaszę kupuję na lokalnym targu od rolników, przeważnie raz na tydzień - nie planuje, stawiam na sezonówki i okazję, a potem rzeźbię w ciągu tygodnia z tego co mam

właśnie kończy mi się proszek do białego i nie widzę nigdzie w promocji (kupowałam Jelp wystarczał mi taki 4 kg na rok), więc zastanawiam się nad zamówieniem przez neta czegoś bardziej eko i w sensownej cenie (podobno chemia z niemiec jest bardziej wydajna niż ta produkowana na nasz rynek, więc może skuszę się na Froscha sprowadzanego stamtąd

strzyga - 2013-05-08, 10:37

dżo, używam proszku finish (wcześniej nazywał się calgonit). Sypię dużo mniej niż zaleca producent, ładnie domywa.
gosia_w - 2013-05-08, 14:28

dort napisał/a:
robię je bez dodatku cukru,
dort, a drożdże dajesz, czy same obierki z wodą?
żuk - 2013-05-08, 20:59

dzisiaj nie wydałam ani grosza! :-D (nie licząc 5 dych na naprawę miski olejowej co to ją chłop przyprawił o dziurę :evil: )
mariaaleksandra - 2013-05-08, 23:14

Ja wkurzona bo zaciskam pasa, a przyszedl mandat meza z austrii, a dzis dostal drugi za brat bileta z parkomatu.... Super :(
żuk - 2013-05-09, 05:32

mariaaleksandra, mojemu ostatnio przyszły dwa mandaty z fotoradaru z naszej ostatniej wycieczki nad morze.wrr
nemain - 2013-05-09, 07:44

dort napisał/a:


u nas jako domowa chemia świetnie sprawdzają się enzymy owocowe czy jak to zwał wg amanitki - myję nimi podłogi, świetnie sprawdzają się przy czyszczeniu luster i okien czy naczyń (robię je bez dodatku cukru, więc powstają z samych śmieci)


ooo,ooo - a możesz dać przepis na płyn do podłogi? lustra, okna i kafelki ja myję własnej roboty płynem z sodą, odrobiną octu i kwasku cytrynowego :)

Cytat:

z kosmetyków kupnych zrezygnowałam praktycznie - kupuję masła, algi i olejki w ecospa (namówiłam koleżanki i teraz mamy już dodatkową zniżkę) - produkty są wysokiej jakości a w porównaniu do dobrych kosmetyków sklepowych nie ma o czym mówić jeżeli chodzi o cenę


ja kupuję w zrobsobiekrem.pl chyba są tańsi niż ecospa, albo jak porównywałam konkretne produkty to wyszło mi, że tam najtaniej.

i jeszcze mam do Was pytanie o odplamianie: macie jakieś oszczędnościowe sposoby? chodzi mi o odplamienie wykładziny i tapicerki sofy. Do tej pory używałam zwykłego vanisha ale może jest coś równie skutecznego a tanśzego i bardziej eco?

mariaaleksandra - 2013-05-09, 09:32

Nemain mi ostatno mydlo marsylskie dziala cuda na rozne plamy. Moze sprobuj?
dorothea - 2013-05-09, 10:18

mariaaleksandra napisał/a:
mydlo marsylskie dziala cuda na rozne plamy


o widzisz miałam też pytać o sposoby na plamy ale na odzieży, spróbuje tego mydła.

U nas też muszę zabrać się za racjonalne wydawanie kasy bo też mam wrażenie, że wypłaty znikają w zastraszającym tempie :( oczywiście najwięcej kasy idzie na spożywkę.

Napiszę jak to u nas mniej więcej wygląda:

-kosmetyki używamy tylko:

mydło marsylskie- do mycia dla naszej trójki - tu wychodzi tanio hxxp://www.marsylskie.pl/pl/c/Mydla-marsylskie-300g/60

szampon do włosów- Tymkowi włoski myje też mydłem a my używamy SEBORADIN drogi ale dobry na moje cienkie kłaki idealny.

do smarowania ciała i twarzy olej kokosowy- ja i Tymek- 150ml za 15zł starcza na ok 1,5 miesiąca, oczywiście nie smarujemy się codziennie, codziennie jedynie twarz ;)

pranie ciemne rzeczy piorę w orzechach z dodatkiem olejku lawendowego, jasne w lovelli, wypróbuje Wasz patent z mieszaniem proszki z sodą.

Sody używamy do czyszczenia armatury łazienkowej, wanienki, pieca itd. zamiast mleczka typu cif.

Płyn do naczyń zamierzam zrobić z orzechów pralniczych- przetestuję i napiszę jak się sprawdza- a może ktoś już go robił?

Do zmywarki również wkładam pół tabletki, teraz się kończą więc kupię proszek tak jak polecacie.

Podłogi zmywam wodą z dodatkiem płynu do naczyń.

Co polecacie do kurzy? Ja przecieram zwilżoną szmatką ale mam ciemne meble i strasznie widać na nich kurz... Nie chce kupować rzeczy typu pronto bo dzielimy pokój z młodym a zapach tego specyfiku jak dla mnie jest dość drażniący no i cena odstrasza.

Jeśli chodzi o jedzenie to mam teraz lenia :( przez pracę i przez ładną pogodę którą wykorzystuję na spędzanie czasu po pracy z Tymkiem. Do domu wchodzimy ok 20.00 kąpanie, usypianie, przygotowanie jedzenia dla niego na następny dzień u teściowej i ja już zwykle nie mam siły na nic, ale trzeba będzie zmobilizować i gdy on zasypia, upiec chlebek, zrobić obiad na 2 lub 3dni.
Wczoraj udało mi się nagotować garnek pokrzywowej- będzie do jutra :)
Nie lubię robić zakupów spożywczych, robienie większych zakupów mija się z celem, za chwile niczego nie ma:( muszę to jakoś ogarnąć. Zakupy 2razy w tygodniu zdają egzamin najlepiej. Wkurza mnie też fakt, że nie raz muszę jechać do 3różnych sklepów bo nie wszystko mogę kupić w jednym plus zakupy warzywne na targu.

panikanka - 2013-05-09, 20:15

DoskaZ, możesz powiedzieć coś więcej o tej tańszej wersji filtra, marka, czy to można kupić gdzieś w necie i założyć samemu i czy to jest upierdliwe, że bez zbiornika. My się przymierzamy do założenia i ceny są od 1 tys. w górę.
rosa - 2013-05-09, 20:44

widziałam na youtube że mozna zrobić proszek do zmywarek/prania samemu z boraksu i sody w równych proporcjach
nie wiem czy to skuteczne, nie próbowałam, chociaż boraks chyba gdzieś mam, sodę też

Lily - 2013-05-09, 21:30

A propos filtrowania wody... hxxp://wsse.krakow.pl/strona/index.php?option=com_content&view=article&id=348:wpyw-twardoci-wody-na-zdrowie-c
DoskaZ - 2013-05-09, 23:34

panikanka napisał/a:
DoskaZ, możesz powiedzieć coś więcej o tej tańszej wersji filtra, marka, czy to można kupić gdzieś w necie i założyć samemu i czy to jest upierdliwe, że bez zbiornika. My się przymierzamy do założenia i ceny są od 1 tys. w górę.
Ta tańsza wersja filtra, to po prostu filtr akwarystyczny, zaraz wrzucę jakiś przykładowy link z czymś podobnym:
hxxp://allegro.pl/filtr-akwarystyczny-75-aquafilter-filmtec-osmoza-i3214702006.html
Do tego, co na tej aukcji trzeba dokupić mineralizator i wylewkę.

My kupowaliśmy jakieś 6-7 lat temu, więc nie pamiętam marki ani sprzedającego, ale ten mój filtr, to żaden markowy - po prostu złożone razem w system (za pomocą rurek igielitowych i plastikowych uchwytów) gołe filtry jednorazowe, jest ich 4 sztuki: osmoza, mineralizator, węgiel aktywny i zwykły filtr.
Bezpośrednio przed tym systemem mam zawór, który dopuszcza do niego wodę lub nie i to tym właśnie zaworem włączam wodę, a nie zaworem, który się znajduje u góry przy wylewce (ten musi być cały czas otwarty, wynika to z małej wytrzymałości takiego układu na zbyt wysokie ciśnienie).

Woda jest doskonała, pijemy ją wszyscy bez gotowania. A mam synów - wielbicieli dobrej wody, którzy potrafią rozróżniać po smaku wody butelkowane. :shock:

Tak, muszę przyznać, że włączanie filtra na dole, zamiast przy kraniku, może się wydawać wielu osobom upierdliwe. ;-) I może być również upierdliwe wolniejsze lanie się takiej wody, niż ze zbiornika. Ale to jest tylko kwestia przyzwyczajenia - ja po prostu gdy widzę, że zapas wody się kończy, automatycznie włączam system i uzupełniam sobie zapasy wody. U rodziców, gdzie jest taki zbiornik, korzystanie z filtra wcale nie wydaje mi się wiele wygodniejsze, bo z tego zbiornika woda, pomimo że wyfiltrowana wcześniej, też nie leje się tak znowu błyskawicznie. Ja w swoim domu znacznie szybciej nastawiam wodę na zupę czy makaron, lejąc ją z 5-litrowej butli stojącej przy zlewie. Gdybym zresztą miała kupować filtr za tysiąc złotych, do dzisiaj pewnie kupowalibyśmy wodę butelkowaną. ;)

DoskaZ - 2013-05-09, 23:55

nemain napisał/a:
dort napisał/a:


u nas jako domowa chemia świetnie sprawdzają się enzymy owocowe czy jak to zwał wg amanitki - myję nimi podłogi, świetnie sprawdzają się przy czyszczeniu luster i okien czy naczyń (robię je bez dodatku cukru, więc powstają z samych śmieci)


ooo,ooo - a możesz dać przepis na płyn do podłogi? lustra, okna i kafelki ja myję własnej roboty płynem z sodą, odrobiną octu i kwasku cytrynowego :)
Co prawda nie jestem dort, ale też mnie to bardzo zainteresowało i znalazłam: hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=12971]enzymy roślinne - zrób to sam!
mariaaleksandra - 2013-05-10, 12:27

Ktoras z Was pytala o plamy czy pranie sofy... Tu fajne rady niekotre hxxp://www.kawencja.com/plamy.html
Ja wciaz walcze z plamami z piaskownicy (jakos intwligent wsypal poach budowlanu). Nawer wyboelacz nie dal rady... Ma ktos pomysl?

nemain - 2013-05-10, 18:12

ja pytałam i dziękuję za oba linki :)
Sylwia8 - 2013-05-10, 19:58

dorothea napisał/a:

Co polecacie do kurzy? Ja przecieram zwilżoną szmatką ale mam ciemne meble i strasznie widać na nich kurz... Nie chce kupować rzeczy typu pronto bo dzielimy pokój z młodym a zapach tego specyfiku jak dla mnie jest dość drażniący no i cena odstrasza.


OCET, ocet i jeszcze raz ocet. Tzn. rozrobiony z woda pół na pół, ja mam stale w butelce ze spryskiwaczem, zmywa każdy tłuszcz i działa antystatycznie, kurz nie zbiera się tak szybko jak normalnie. Ja myję tym wszystko - stoły, meble, kuchnię łącznie z kuchenką, piekarnikiem, lodówką, łazienkę - kafle, prysznic, umywalka, wc (nierozcieńczony), lustra, okna, no dosłownie wszystko. Do podłogi też tylko i wyłącznie woda z octem, z tym że woda musi być zimna ale w rękawiczkach nie czuje się tego - nie ma smug, podłogi czyste, dziecko może z nich lizać ;) Jeśli ktoś obawia się zapachu - po rozrobieniu z wodą nie nie jest tak intensywny a przy sprzątaniu chwila moment i nic nie czuć.
Soda fajnie czyści brud z białego ale ciężko się spłukuje i zostawia ślady na innych powierzchniach, z octem tego problemu nie ma. Ja właściwie nie mam w domu nic innego do sprzątania, jeszcze tylko płyn do naczyń, których nie można myć w zmywarce, no i tabletki do zmywarki, które po przeczytaniu wątku od razu zaczęłam kroić na pół :)

Piorę w kuli do prania - koszt 1 kuli to 50 zł na 2 lata, mam 2 - oprócz tego mam tylko jeden mały płyn do prania ciuchów przyniesionych ze sklepu czy lumpa i odplamiacz do kolorowych dziecięcych, niestety często potrzebny odkąd Mała sama je...

W ogóle fajny wątek, zaczęłam też bardziej zastanawiać się przy zakupach spożywczych, które u nas pochłaniają najwięcej kasy zdecydowanie.

Z oszczędnościowych rozwiązań ja jeszcze robię takie - plastikowe butelki z ketchupem, tubki z podkładem do makijażu itd. jak tylko wydaje się, że nic już w środku nie ma przecinam na pół i okazuje się, że ketchupu jest jeszcze na 4 tortille a fluidu na tydzień makijażu :) Tuszu do rzęs jak niby się skończy używam jeszcze przez kilka dni - wystarczy na ułamek sekundy zwilżyć szczoteczkę wodą, żeby jeszcze sporo tuszu wydobyć z tubki bez babrania oczek...
Za to faktycznie - szamponu i pasty zawsze wybabra się więcej, niż trzeba, też już zaczęłam nad tym panować :)

Niestety ciągle jeszcze wywalamy jakieś jedzenie - na targu kupujemy więcej, niż jesteśmy w stanie od razu zjeść a potem więdnie albo np. otwieramy jakiś pasztet, nie zjemy całego, reszta idzie do lodówki i... za kilka dni do kosza. Ze względu na pewne filozofie życiowe nie ma u nas zamrażania, odgrzewania itd. takie jedzenie jest już pozbawione energii, więc bezwartościowe, czasem więc wyrzucam jakieś resztki obiadu, jeśli nie zdążymy go przerobić do kolacji... Nad tym muszę w naszym domu popracować, no i może pomyśleć o zakupach przez net zamiast wydawać kasę na morele orzechy i inne oleje na targu i w sklepikach.

Co do higieny - u mnie od pewnego czasu króluje Ziaja i Ziajka dla dzieci - tania, wegańska, dla całej rodziny. polecam wszystkim dookoła.

BTW - rozumiem Dziewczyny, że jak w końcu sama otworzę internetowy zielony sklepik to będziecie u mnie wszystkie kupować? ;)

DoskaZ - 2013-05-10, 20:15

Sylwia8 napisał/a:
OCET, ocet i jeszcze raz ocet. Tzn. rozrobiony z woda pół na pół, ja mam stale w butelce ze spryskiwaczem, zmywa każdy tłuszcz i działa antystatycznie, kurz nie zbiera się tak szybko jak normalnie. Ja myję tym wszystko - stoły, meble, kuchnię łącznie z kuchenką, piekarnikiem, lodówką, łazienkę - kafle, prysznic, umywalka, wc (nierozcieńczony), lustra, okna, no dosłownie wszystko. Do podłogi też tylko i wyłącznie woda z octem, z tym że woda musi być zimna ale w rękawiczkach nie czuje się tego - nie ma smug, podłogi czyste, dziecko może z nich lizać ;) Jeśli ktoś obawia się zapachu - po rozrobieniu z wodą nie nie jest tak intensywny a przy sprzątaniu chwila moment i nic nie czuć.
Też stosowałam ocet do czasu, kiedy mąż mi się zupełnie nie zbuntował, nie zdzierżył zapachu właśnie. I to pomimo rozcieńczania. Ale teraz zamierzam spróbować ponownie, tymi "enzymami" amanitki - liczę na to, że ocet z owoców, szczególnie ananas+trochę cytryny będzie miał lepszy zapach (na razie jest cudny).

Sylwia8 napisał/a:
Piorę w kuli do prania - koszt 1 kuli to 50 zł na 2 lata, mam 2
Koszt 1 kuli jest już znacznie mniejszy. Wczoraj kupiłam na all 3 kule + odplamiacz + 3 zapasy łącznie za trzy dychy, z przesyłką cztery :-D W związku z tym uznałam, że pomimo dziwacznego opisu działania tych kul i czeskich badań, że niby nie działają - opierając się na Waszych doświadczeniach wręcz przeciwnych - spróbuję.
panikanka - 2013-05-10, 22:03

DoskaZ , dzięki za odpowiedź. Choć teraz już całkiem mi namieszałaś w głowie :mrgreen: W. sprawdzał w necie i rzeczywiście można kupić taki zestaw filtracyjny z tą osmozą dużo dużo taniej. Mamy znajomego magika od zakładania filtrów i on bierze tysiąc i mówi, że zarabia na tym stówę. Myślę, że go pomęczymy, że o cho chodzi, że tak drogo? Bo może o coś chodzi:) W każdym razie dzięki za cynk.
dort - 2013-05-10, 23:32

gosia_w dodaje drożdży

te enzymy świetnie sprawdzają się przy uswaniu kurzu i mają ładny zapach w przeciwieństwie do octu spirytusowego czy jabłkowego

DoskaZ - 2013-05-10, 23:35

panikanka napisał/a:
Mamy znajomego magika od zakładania filtrów i on bierze tysiąc i mówi, że zarabia na tym stówę. Myślę, że go pomęczymy, że o cho chodzi, że tak drogo? Bo może o coś chodzi:) W każdym razie dzięki za cynk.
Może on zakłada za tysiąc ten zestaw z pojemnikiem jednak? Jeśli inny, to zaręczam, że nie zarabia stówy. ;) Widzę, że teraz na allegro te zestawy są jeszcze tańsze.

Jeśli chcecie taki prosty, jak ja mam - to bez magików w zupełności sobie poradzicie z instalacją. Ja założyłam to zupełnie sama, idąc krok w krok zgodnie z instrukcją sprzedającego. Faktem jest, że musiałam mieć własny klucz francuski i dokupić w sklepie jakieś kolanko i uszczelniacz, ale też od sprzedawcy dowiedziałam się dokładnie, co - no i wtedy przy okazji postanowiłam dokupić też te filtry zgrubne, żeby zabezpieczyć osmozę przed zbyt szybkim zapychaniem.

Lily, przeczytałam to:
Lily napisał/a:
A propos filtrowania wody... hxxp://wsse.krakow.pl/str...dy-na-zdrowie-c
Tak, znam te opinie. Prawdopodobnie gdybym miała czystą, studzienną wodę - piłabym taką, ale nie mam. Piszę "prawdopodobnie", bo jeszcze zanim wiedziałam o istnieniu filtrów osmotycznych, w niektórych rejonach Polski nie byłam w stanie tknąć herbaty ani zupy - miałam odruch wymiotny na sam smak wapiennej wody. Im szybciej się zbierał osad w czajniku, tym było pewniejsze, że ja tego nie będę w stanie pić. Nie jestem w stanie uwierzyć, że taka woda jest zdrowa. W wodzie z filtra nawet ziemniaki mi całkiem inaczej smakują. I kwiaty znacznie lepiej rosną.
Lily - 2013-05-11, 09:04

DoskaZ napisał/a:
Nie jestem w stanie uwierzyć, że taka woda jest zdrowa.
A że woda pozbawiona składników mineralnych jest - w to wierzysz?
Maple Leaf - 2013-05-11, 20:47

Sylwia8 napisał/a:
Tuszu do rzęs jak niby się skończy używam jeszcze przez kilka dni - wystarczy na ułamek sekundy zwilżyć szczoteczkę wodą, żeby jeszcze sporo tuszu wydobyć z tubki bez babrania oczek...

Ja zamiast wody dodaję do tubki odrobinkę kropli do oczu albo płynu do soczewek. Mieszam szczoteczką, potrząsam chwilę i za moment wszystko, co zaschło staje się "smarowne" i moża działać ;-)

ana138 - 2013-05-11, 21:43

DoskaZ napisał/a:
Ale teraz zamierzam spróbować ponownie, tymi "enzymami" amanitki

A można gdzieś znależć przepis???
Dziewczyny, mam głupie pytanie o sodę, juz je kiedys gdzieś zadawałam, ale nie otrzymałam odpowiedzi,
Jeśli chcę, np wyczyścic piekarnik, to rozcieńczyć ja jakos czy zasypać po prostu i zeszkrobać?
A jeśli chodzi o pranie, to nadaje sie tylko do białych rzeczy czy kolorowych też? (chodzi mi o to mieszanie pół na pół z proszkiem)
Fajny watek tak w ogóle. Mi kasa ucieka z portfela jak szalona :roll: Od dawna szukam sposobów na oszczędność i jakoś mi nie idzie :-?

dżo - 2013-05-11, 21:53

ana138, hxxp://www.ekorodzice.pl/blog57,520,0,1162,soda-wlasciwosci.html
ana138 - 2013-05-11, 22:05

dżo, Dzięki !!!! :mrgreen:
an - 2013-05-12, 01:04

Lily napisał/a:
DoskaZ napisał/a:
Nie jestem w stanie uwierzyć, że taka woda jest zdrowa.
A że woda pozbawiona składników mineralnych jest - w to wierzysz?


Nie mam pewności czy u mnie jest to samo, ale u mnie zawsze coś "kamiennego" się w wodzie osadzało. Wiem, że woda twarda jest zdrowa, ale jakoś widok osadów mnie niepokoi, tu w Londynie w gotowanej wodzie zawsze po czasie robił mi się taki biały osad - proszek i mówcie co chcecie, ale mam obawy co do tego, trudno mi nie myśleć, że to może być coś szkodliwego.

Swoją drogą warto byłoby zrobić eksperyment i zagotować jakąś wodę wysoko-zmineralizowaną i porównać efekt wizualny.

DoskaZ - 2013-05-12, 01:47

ana138 napisał/a:
DoskaZ napisał/a:
Ale teraz zamierzam spróbować ponownie, tymi "enzymami" amanitki

A można gdzieś znależć przepis???
Tak, tutaj: hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=12971]enzymy roślinne - zrób to sam!.

Ananasowo-cytrynowe "enzymy" nadal pachną cudnie, dzisiaj dodałam do nich trochę obierek z imbiru, uwielbiam zapach świeżego imbiru, więc pewnie octu z niego też. :D

Lily napisał/a:
DoskaZ napisał/a:
Nie jestem w stanie uwierzyć, że taka woda jest zdrowa.

A że woda pozbawiona składników mineralnych jest - w to wierzysz?
Tak, jestem przekonana, że zupełnie czysta woda z filtra jest zdrowa. Nie sądzę, że coś tracę na tym, ta glinka, którą upaprane są filtry, nie jest filtrowana przez nasze ciała (widzę ją, bo co jakiś czas wymieniam filtry - bleee).

Kiedy zakładaliśmy filtr, Młody był w początkowych klasach podstawówki, więc mamy go już jakieś 7-10 lat. Niedobory minerałów by nam chyba już w tym czasie wyszły? Tym bardziej, że soli w zasadzie używamy wyłącznie do pieczenia chleba, a i to też z połową normalnej ilości - resztę gotuję zupełnie bez soli.

Ostatnim etapem w filtrze jest mineralizator, który ponoć uzupełnia trochę minerałów. Tego nie jestem co prawda pewna, czy on na pewno uzupełnia je w takiej ilości i składzie, jaki jest dla człowieka optymalny, ale ja ogólnie nie sądzę, że człowiek rzeczywiście potrafi wykorzystywać ten "kamień" z wody, myślę, że raczej z roślin...

Jedyne niebezpieczeństwo widzę w tym, że gdybym stale gotowała w wodzie warzywa, to taka zbyt czysta woda być może by je wypłukiwała z minerałów. Ale ja wszystko, co kiedyś gotowałam w wodzie - gotuję na parze lub piekę w piekarniku w skórkach (inaczej warzywa wygotowane w wodzie bez soli byłyby bez smaku - niezależnie od tego, czy byłaby to woda czysta, czy brudna). Wyjątkiem jest tylko makaron. No i gotuję jeszcze takie rzeczy, z których nigdy nie odlewa się wody z gotowania, czyli np bigos, fasolka po bretońsku i kasza.

Co ciekawe - kiedyś, wieki temu, jeszcze sporo czasu przed założeniem filtra, mąż miał niedobory magnezu i łykał tabletki tonami. Teraz już tego problemu nie ma - ale faktem jest, że pije nieco mniej kawy.

gosia_w - 2013-05-12, 06:43

an napisał/a:


Swoją drogą warto byłoby zrobić eksperyment i zagotować jakąś wodę wysoko-zmineralizowaną i porównać efekt wizualny.
Gotowałam na wakacjach średniozmineralizowaną z butelki w czajniku turystycznym i nie dość, że zarósł, to ten biały proszek pływał w wodzie. Osadu było znacznie więcej niż z kranówki.
Lily - 2013-05-12, 09:48

gosia_w napisał/a:
an napisał/a:


Swoją drogą warto byłoby zrobić eksperyment i zagotować jakąś wodę wysoko-zmineralizowaną i porównać efekt wizualny.
Gotowałam na wakacjach średniozmineralizowaną z butelki w czajniku turystycznym i nie dość, że zarósł, to ten biały proszek pływał w wodzie. Osadu było znacznie więcej niż z kranówki.

Ano, to normalne, to minerały, nie toksyny :)

ana138 - 2013-05-12, 12:27

DoskaZ, i Tobie też bardzo dziękuję. Wygląda to zachęcająco.
nemain - 2013-05-23, 16:17

ja o enzymach - zakochałam się w nich, są rewelacyjne! co prawda jak dodałam do prania to niestety pofarbowały na pomarańczowo (pewnie od skórki pomarańćzy) ale poza tym rewelacja!
qetrab - 2013-05-26, 00:53

Ja np. polecam do prania orzechy piorące, dobrze się sprawdzają a są dużo tańsze niż proszek

hxxp://allegro.pl/indyjskie-orzechy-piorace-do-prania-2-kg-8-wor-i3257782996.html
2kg za 30zł starczy na baaardzo długo

riku17 - 2013-05-26, 15:59

Ja mam jeszcze taki patent, że od sumy jaką dysponuję na miesiąc odejmuje wszystkie stałe wydatki typu rata za kredyt, paliwo, internet itd. i dzielę to co mi zostanie przez ilość dni jaką mamy za to przeżyć i nie wychodzę poza tą kwotę i tyle. Jak widzę, że kończy mi się szampon a przez dwa następne dni nie będzie mnie na niego za bardzo stać to tak jak wyżej dziewczyny pisały rozcieńczam resztę z wodą :-D Też jestem typem, który jakby dostał nie wiadomo ile to by wszystko przehulał :lol: a o dziwo jakoś daję rady coś odłożyć i jeszcze przeżyć na eko produktach (innych staram się nie kupować).
panikanka - 2013-05-26, 17:55

riku17, ja też kiedyś w czasach kryzysu starałam się robić podobnie,tyle, że dzieliłam sobie kasę na tygodnie, ewentualnie na 10-dniowe okresy i wkładałam podzieloną kasę w koperty.Stary patent. Z tym że mój facet zawsze mi rozwalał system :evil: Bo no jest okrutnie rozrzutny.
riku17 - 2013-05-26, 19:43

panikanka, mój też, ale temperuje go jak mogę w tym temacie ;-)
Martuś - 2013-05-28, 19:06

Hm, wszystkie te porady są fajne i łatwe do zastosowania, gdy się ma bardzo konkretną i stałą sumę pieniędzy do zagospodarowania. Gorzej, jak nigdy nie wiesz, ile naprawdę masz i ile będziesz miał w najbliższym czasie.. Pozostaje robić zapasy ;)
qetrab - 2013-05-28, 20:24

Można np. robić hurtowe zapasy, na allegro można znaleźć różne rzeczy dużo taniej niż w sklepie... np. ostatnio kupowałem u tego kogoś:

hxxp://allegro.pl/listing/user/listing.php?us_id=15957275

5 kg soczewicy czerwonej za 36 zł, a u mnie w pobliskim sklepie (chyba jedynym, który ma czerwoną soczewicę) 15 za kg
Dużo ciekawych rzeczy po całkiem fajnych cenach :)

riku17 - 2013-05-29, 06:51

qetrab,
Cytat:
hxxp://allegro.pl/listing...?us_id=15957275

Szkoda, że nie eco :-(

qetrab - 2013-05-29, 12:00

no niestety, eco by były pewnie dwa razy droższe
Ja na razie muszę się zadowolić takimi, krucho u nas teraz z funduszami :)

ropuszka - 2013-05-29, 12:17

qetrab, dzięki za linka, pewnie kiedyś zamówię :-P

zainspirowało mnie to też innych poszukiwań na allegro i znalazłam sól gorzką w kg paczkach - już mam plan na tofu za "śmieszne pieniądze" :-P

edit: znalazłam i zamówiłam na allegro sól gorzką (taką dla ludzi) : razem z przesyłką 27zł za kg; w aptece za 15g płaciłam ok 4zł czyli jakieś 10x więcej :evil:

ja łyżkę-dwie daję na mleko sojowe z ok 10-12 łyżek soi (ok 150-180g) i wychodzi mi miseczka miękkiego tofu (taka po surówce 350g)

kalkuluje się nieziemsko :mrgreen:

qetrab - 2013-06-06, 23:53

riku17 napisał/a:

Szkoda, że nie eco :-(


Znalazłem kogoś kto ma takie mega paczki produktów eko, nawet nie tak drogo wychodzą :)
hxxp://allegro.pl/listing/user/listing.php?us_id=26433391

gosia_w - 2013-06-07, 08:24

Ja kupowałam niedawno w ekoworku i byłam b. zadowolona z jakości produktów.
idalianna - 2013-06-07, 11:14

ropuszka napisał/a:

ja łyżkę-dwie daję na mleko sojowe z ok 10-12 łyżek soi (ok 150-180g) i wychodzi mi miseczka miękkiego tofu (taka po surówce 350g)

Jak to dokładnie robisz? :->

qetrab - 2013-06-07, 11:37

ropuszka napisał/a:
znalazłam i zamówiłam na allegro sól gorzką (taką dla ludzi) : razem z przesyłką 27zł za kg; w aptece za 15g płaciłam ok 4zł czyli jakieś 10x więcej :evil:


Też mam zamiar kupić worek soli gorzkiej, w aptece zdzierają niesamowicie :)

ropuszka - 2013-06-07, 14:40

idalianna napisał/a:
ropuszka napisał/a:

ja łyżkę-dwie daję na mleko sojowe z ok 10-12 łyżek soi (ok 150-180g) i wychodzi mi miseczka miękkiego tofu (taka po surówce 350g)

Jak to dokładnie robisz? :->


ja robię z automatu: dwa przebiegi po 5-6 łyżek każdy, wlewam do garnka, podrzewam , wsypuję sól gorzką, mieszam - zaczyna się ścinanie, i zostawiam na trochę (wypicie herbaty wystarczy ;-) ) i odcedzam - ja akurat mam taki woreczek z rawfoods kupiony, może być też gaza czy tetra i dajemy do odcieknięcia - jak ostygnie można pocisnąć i dać na jeszcze trochę do odciekania

bez automatu robiłam wg przepisu z puszki: hxxp://puszka.pl/przepis/4770-pyszne_twarde_tofu_bez_cytryny.html

jak się zapomni o soli gorzkiej a posiada się już garnek pełen mleka można awaryjnie użyć octu maks 3 łyżki (ja miałam z wina białego) - będzie cuchnąć, ale smak octu zostanie głównie w serwatce

semoilna - 2013-06-10, 10:18

Jeszcze nie czytalam, ale wydaje mi sie byc ciekawe i mysle, ze pasuje do tego watku
hxxp://www.finanse.cpk.org.pl/162,od-przemocy-ekonomicznej-do-niezaleznosci.html

zou - 2013-06-16, 22:42

Nie każdy ma tv, więc opisze jeden z odcikow serialu dokumentalnego "mega sknery".
Bardzo mi się spodobał, mianowicie Pan z Żoną około 2 razy w roku robili, tak to sobie nazywali "detox od kupowania".
No i generalnie polegało to na tym, że przez tyle czasu ile wystarczyło (im ok chyba 2 -3 tyg) niczego nie kupowali, a zużywali wszystko co było w domu. (To Ameryka, więc mieli różne zapasy - wiadomo, u nich są wyprzedaże kupuja więcej niż zużywają, nie to co u nas...).

Mnie się to b. spodobało i ostatio spróbowałam zdrobić "wyczyszczaie do zera szafek spożywczych oraz kosmetyczych" - czyli pozużywać wszelkie próbki mydła, resztki pasty, no i pozużywać resztki mąk z kuchni rodziców, jakichś ostatków siemienia (po kilka paczek pootwieranych,a te z końcówkami upchane z tyłu szafek)...No i rzeczywiście fajne to. Jest porządeczek, a kasa w kieszeni trochę została.

W tym serialu oni przeszukiwali też dom w poszukiwaniu zapomnianych drobniaków, między pufami kanapy, po kieszeniach zimowcyh ciuchów itd, a takze facio jeżdził wydłubywac kasę, która ludziom upada np. pod budką telefoniczną itd...No jak na mega-sknerę przystało.

Ja też tak mam np. z nielubianymi herbatami, że mi zostają i stoją czasem latami, bo wyrzucić żal przecież. Więc też takie produkty mam na myśli, że ten detoks się przydaje jako motywacja by zagospodarować różne rzeczy przestawiane z kąta w kąt szafek.

Mam tylko nadzieję, że ten opis nie będzie nikomu niestosowny, bo zdaję sobie sprawę, ze nie kazdy ma zapasy i moje "odkrycie tv" moze być czyjąś comiesięczną codziennością z końcem miesiąca. Też tak miałam, kiedyś, dawniej...i od tego czasu, jak mam nadwyżkę kasy, to nagromadzam w domu np. środki higieniczne, z długą ważnością by na nie nie wydawać jak kasy zabraknie, to czasem taka koniecznośc zakupu bardzo dobija, a czasem moco ratuje, w dotrwaniu do kolejnego miesiąca.

ropuszka - 2013-06-16, 22:51

zou, bardzo fajny opis, ja mam różne zapasy: a to siemię co się schowało na tyle szafki, a to żytnia mąka którą używam tylko jako panierkę do boczniaków i sojowych tekturek itp.

ostatnio udaje mi się z kosmetykami, jest na wizażu taki wątek gdzie dziewczyny zużywają kosmetyczne zapasy i starają się nie kupować kolejnych i się motywują nawzajem, mi też to pomogło nie biegać do drogerii po kolejny kosmetyk przed ukończeniem poprzedniego :mrgreen:

wg. ja czasem robię takie detoksy, że postanawiam, że będę kupować tylko świeże warzywa i owoce oraz pieczywo - reszta szafkowa

qetrab - 2013-06-16, 23:13

Cytat:
No i generalnie polegało to na tym, że przez tyle czasu ile wystarczyło (im ok chyba 2 -3 tyg) niczego nie kupowali, a zużywali wszystko co było w domu.


Ja tak zawsze mam pod koniec miesiąca :mryellow: :mryellow:
Nie no żart :)
Ale w sumie często tak robię, że zanim zrobię zakupy to opróżniam lodówkę, zwłaszcza z warzyw, nie cierpię marnować żywności :/
Więc przez 2-3 dni są obiady z tego co zostało, a potem uzupełnienie :)

Cytat:
Nie każdy ma tv

A myślałem, że to tylko ja taki porąbany jestem :D

any_any - 2013-06-17, 00:00

bardzo ciekawy wątek!

tez staram się oszczędnie kupować, nawet kiedyś robiliśmy na bieżąco zapiski na co i ile wydajemy, jak nam po miesiącu wyszło, że najwięcej na jedzenie + rozrywki (w tym jedzenie na mieście), to stwierdziliśmy, że nie ma sensu zapisywać, bo i tak na tym nie oszczędzimy.

jedzenia staramy się nie marnować, ale i nie jemy za dużo. w ogóle nie mamy za dużych potrzeb. raz na jakiś czas większe zakupy - uzupełnienie produktów "stałych", reszta w osiedlowym warzywniaku. zawsze mamy listę zakupów, na którą dopisujemy - co jest potrzebne. jak lista jest na tyle długa i ciężka, to jedziemy na zakupy.

z tym czyszczeniem szafek robię tak samo! głównie dlatego, żeby mi się w nasionach, strączkach czy kaszach nie zalęgły mole.. tak średnio raz na dwa tygodnie zaglądam co tam na tyłach szafki jest upchane, przypominam sobie o tych produktach i obmyślam, co z nich ugotować.

dziś mistrzostwo - zupa krem z odgrzebanych przywiędniętych ziemniaków i resztki szparagów, które były tanie, ale twarde: zmiksowane w zupie idealne :)

gaba - 2013-06-17, 07:52

Super wątek, dziękuje wszystkim za pomysły.
Przeczytanie całego wątku zmobilizowało mnie do przyjrzenia się własnym wydatkom bo i okazało się, że kupuję rzeczy zupełnie nie potrzebnie, coś tam się marnuje no i wiele ciekawych pomysłów.
Od dziś zaczynam.

Junka - 2013-06-17, 09:32

Cytat:
Nie każdy ma tv

Cytat:
A myślałem, że to tylko ja taki porąbany jestem :D


Też nie mam - już 4 lata... :shock:

alken87 - 2013-06-17, 19:57

qetrab napisał/a:
Cytat:
No i generalnie polegało to na tym, że przez tyle czasu ile wystarczyło (im ok chyba 2 -3 tyg) niczego nie kupowali, a zużywali wszystko co było w domu.


Ja tak zawsze mam pod koniec miesiąca :mryellow: :mryellow:
Nie no żart :)


zaraz tam żart, ja tak robię :mrgreen:

w ogóle jak czytam ten wątek to wydaje mi się że jestem megarozrzutna :roll: ja wydaję na żarcie jakieś 450zł miesięcznie na siebie i jakoś nie umiem zmniejszyć tej kwoty :evil:

kalaliska - 2013-06-18, 13:48

agus napisał/a:
zou napisał/a:
Ja mam patent na szampon - zostawiam jedna pusta buteleczkę i nowy szampon wklewam do niej do 1/3 i reszta wody.
Taki sam patent, ale na płyn do mycia naczyń, bodi mi kiedyś 'sprzedała', do dziś jestem wdzięczna. :)

ja dodatkowo dosypuję trochę sody do obu;)

any_any - 2013-06-19, 08:47

Junka napisał/a:
Cytat:
Nie każdy ma tv

Cytat:
A myślałem, że to tylko ja taki porąbany jestem :D


Też nie mam - już 4 lata... :shock:


bez telewizji żyjemy od 6 lat, aktualnie mamy telewizor, ale nie mamy telewizji :-)

w mieszkaniu do którego się wprowadziliśmy był telewizor i kablówka, od razu zrezygnowaliśmy z kablówki, wymieniliśmy na internet. więc telewizor służy wyłącznie do oglądania filmów od czasu do czasu i to jest fajne :-)

agus - 2013-06-19, 10:26

Właśnie, racjonalizując wydatki warto się też przyjrzeć zleceniom stałym: jak się kończy kontrakt na internet, telefon - sprawdzić nowe oferty na rynku; przenieść się do innego dostawcy prądu/gazu; niektórzy ludzie płacą ubezpieczenie przypisane do konta bankowego i z niego nie korzystają itp. (realia UK, nie wiem, jak w Polsce to wygląda)
ropuszka - 2013-06-19, 10:32

agus napisał/a:
telefon - sprawdzić nowe oferty na rynku


jak się przenosić to najpóźniej miesiąc przed końcem umowy, bo inaczej ma się dodatkowe 30 dni ze starym operatorem

agus napisał/a:
niektórzy ludzie płacą ubezpieczenie przypisane do konta bankowego


nie wiem jak jest w różnych bankach ale ostatnio jak byłam w banku to babeczka mi proponowała za 2zł takie coś, w sumie fajna sprawa, ja nie wziełam, bo to takie dodatkowe konto, ale w sumie fajna sprawa jak za 2zł

qetrab - 2013-06-19, 10:55

Na początku naszego małżeństwa numer 1 temat z teściami to był telewizor. Kiedy sobie kupicie, czemu jeszcze nie macie, może wam jakiś swój oddamy (oni chyba tylko w toalecie nie mają), może wam kupimy, chcecie pod choinkę telewizor ?
MartaJS - 2013-06-19, 11:03

A to ciekawe z tym telewizorem, my też nie mamy, ale nigdy nikogo to nie dziwiło. Rodzice mają, włączają 2-3 razy w tygodniu, jak jest jakiś ciekawy film.
qetrab - 2013-06-19, 11:47

MartaJS napisał/a:
A to ciekawe z tym telewizorem, my też nie mamy, ale nigdy nikogo to nie dziwiło. Rodzice mają, włączają 2-3 razy w tygodniu, jak jest jakiś ciekawy film.


U teściów w domu jest włączony cały czas, od pobudki do pójścia spać. I co jakiś czas słyszymy teksty, że ograniczamy wolność naszej córki, bo bronimy jej dostępu do tv :P

Lily - 2013-06-19, 11:49

No dobra, ale z tematem posiadania tv to się proszę przenieść do stosownego wątku :)
Junka - 2013-06-19, 19:43

Wracając do oszczędności ;-) :) Może komuś przydadzą się moje patenty.

1. Wodą po gotowaniu warzyw, moczeniu nasion, itd. podlewam kwiaty - mają się dobrze :)
2. Jak narobię kotlecików, to na następny dzień "odgrzewam" je kładąc na pokrywce od gotujących się np. ziemniaków, czy brokuła (tak już pod koniec gotowania). Trochę na jednej, trochę na drugiej stronie i ciepłe. Myślałam jeszcze, żeby położyć na garnku durszlak, w nim kotlety i przykryć pokrywką, ale to już kolejne naczynie do mycia, więc zadowalam się pokrywką.

qetrab - 2013-06-19, 21:20

z tym podlewaniem to genialny pomysł! :D
szafirek - 2013-06-20, 08:53

tez tak myślę, od dziś zbieram wodę po strączkach

do tej pory zbierałam te z mycia głowy (do spłukiwania toalety), ale o gotowaniu warzyw nie pomyślałam ;-)

żuk - 2013-06-20, 09:22

Dobre dobre z tą wodą. W ogóle oszczędność wody to mój słaby punkt, ale od tygodnia kąpię siez dzieckiem, on zarządza kosmetykami i zabawkami na dnie prysznica, a w górze pluskam się ja- oszczędność czasu i wody :)
mariaaleksandra - 2015-01-20, 14:40

Odswiezam temat :) od 3 miesiecy uzywam aplikacji na komorke, gdzie spisuje wszystkie wydatki, bardzo to fajne. Dopiero mam poglad ile i na.co wydajemy, wczesniej wszystko na czuja. Sa poerwsze efekty, rachunki juz placimy na biezaco, jest koperta z oszczednosciami, jest skarbonka na drobne oszczednosci.
Niestety, poszalalam na noworocznych wyprzedazach, ale mysle ze dzieciakom i mezewi paromiesieczny zapas potrzebnosci porobilam,

Udalo sie wypowiedziec umowe dostawcy tv i neta, i dali lepsza oferte (zamiast 120, 80 za ten sam pakiet).

W ramach oszczedzania skory i wody, udalo sie wprowadzic kapiele wannowe co drugi dzien (byly codziennie).
Walczymy z oszczedzaniem pradu, zamierzam stopniowo powymieniac w kuchni i lazience zarowki halogenowe na ledy. Staram sie prac co drugi dzien (nie codziennie jak bywalo).
Problem caly czas z systemtycznoscia zakupow spozywczych i kupowaniem zbednych jedzeniowych atrakcji.
Zamierzam pic wiecej gotowanej kranowy bo ok 60-100zl idzie miesiecnie na butelkowana wode :/

agus - 2015-01-20, 15:33

mariaaleksandra napisał/a:
Zamierzam pic wiecej gotowanej kranowy bo ok 60-100zl idzie miesiecnie na butelkowana wode :/
Może warto kupić dzbanek z filtrem? Filtry starczają na 2-3 miesiące, woda smaczniejsza niż bezpośrednio z kranu i wychodzi taniej niż butelkowana.
Ja tak robię od lat, bo woda tu u nas dość okropna, pijemy i gotujemy na filtrowanej wodzie, mam dzbanek Brita.

Dostawcę netu i telefonu też ostatnio zmieniłam, zapłaciłam abonament tel. za rok z góry, wyszło taniej a net to jakieś grosze miesięcznie.

Co jakiś czas spisuję wszystkie wydatki w ciągu miesiąca, potem grupuję i sumuję i dzięki temu dobrze wiem, ile na co wydajemy. Robienie tego cały czas byłoby uciążliwe, a takie monitorowanie raz na jakiś czas w zupełności wystarcza. :)

Lady_Bird - 2015-01-20, 16:20

Też mam dzbanek Brita i woda smaczna z tego. Już od dawna butelkowej nie kupuję. Chyba, że mam smaka wyjątkowo.
W nowym mieszkaniu żarówki mamy wszędzie ledy i rachunki za prąd jak na starym, które jest 3 razy mniejsze :) (tam halogeny).
Hurtowo zamawiamy ze znajomymi strączki/zboża/bakalie/nasiona z firmy x. Przesyłka wtedy groszowa i że hurtowo to o wiele taniej niż bym miała na bieżąco kupować w spożywczym.

Chciałabym zacząć bardziej oszczędzać na dzieciach. Bo tutaj jestem podatna.
Nie kupuję już TYLU książek, tylko więcej wypożyczam w bibliotece. Wymieniamy się też ze znajomymi książkami. Ubrania to w większości lumpeks.
No i nie mamy auta a to już mega oszczędność. :mryellow:
Nałogów nie mamy...a i tak ta kasa ubywa gdzieś. :-x :roll:

gaba - 2015-01-20, 22:19

Fajnie, że wątek odświeżony bo ja właśnie po lekturze "Mniej" postanowiłam mniej wydawać i na razie się nie udaje za bardzo, gubią mnie takie pojedyncze zakupy kiedy idę po jedną rzecz a zawsze coś tam jeszcze kupuję.
U nas też Brita, taniej no i jak dla mnie wygodniej, nie trzeba taszczyć butelkowej. Prąd oszczędzamy od dawna, mój mąż pilnuje żeby wszystko wyłączać jak nie używamy, wyciągać ładowarki z gniazdek jak nic nie ładujemy, pilnujemy się i nie jest źle. Ubrania 90% lumpexy, dwa razy w tygodniu stołujemy się u teściowej a i na wynos jeszcze czasem też dostaniemy.
Ciągle mam jednak poczucie że wydaje za dużo, że wiele z tego nie tylko nie jest niezbędne ale i nie potrzebne. Postanowiłam jeszcze zużyć do końca szampony i przerzucić się na sodę oczyszczoną i cytrynę, zobaczymy czy się uda :mryellow:

mariaaleksandra - 2015-01-21, 00:06

Polecam bloga jakoszczedzacpieniadze.pl , mnie dobrze zmotywowal, sporo douczyl, nastawil na cel. Jest tam sporo ciekawych informacji jak oszczedzac, to co mi zapadlo w pamiec:
-Koszt codziennych kapieli w wannie, a nawet dlugie gorace prysznice to kilkaset zlotych rocznie
-praca mojego dekodera tv (ktorego wlasciwie nikt nie uzywa...) w trybie stand by to ok 150zl rocznie
-Autor bloga pokazuje jak mozna zaoszczedzic na roznicach cenowych, ktore wydaja sie nie wielkie a po zsumowaniu calych zakupow, tygodniu, miesiacu, daje ogromne oszczednosci
-Jak uzywac lodowki, zeby bylo ekonomiczniej, czy wiedzialyscie ze lodowka bardziej zapelniona potrzebuje mniej energii?
-zacheca do czuwania do budzetu domowego, co u nas bardzo pomoglo, bo nawet nie wiedzielismy gdzie i na co wydajemy, do tego stopnia ze rachunkow biezacych nie placilismy, bo zapominalismy, robily nam sie 3 miesieczne przestoje z czynszem np :/
-Ze drobne oszczedzanie jest lepsze niz zadne oszczedzanie, no jednak cos oszczedzamy. Glupia oczywistosc, ale na przykladzie: 200zl miesiecznie, niby sie moze gubic w budzecie domowym, ale rocznie to 2400, po 10 latach 24tys, po 20 48tys, niby inflacja i te sprawy, ale niewielkim kosztem, systematycznoscia mozemy sprawic dziecku mily prezent na 18 :)

Jadzia - 2015-01-21, 08:21

U nas podobnie Lady_Bird: filtr brita zamiast kupowanej wody, zakupy hurtowe bakali, kasz, pestek na spółkę z koleżanką. Do tego zakupy w taniej aptece internetowej raz na kilka miesięcy (jakieś herbaty, pasty do zębów, woda morska, wit, b12 itp) - też zamawiamy w kilku osób, więc koszt przesyłki odpada.
mariaaleksandra, w myśl zasady, że lepiej coś tam oszczędzać niż nic wpłacamy J. małą kwotę (chyba 30zł), ale co miesiąc na osobne konto, do 48tys nie dobijemy ;) ale zawsze to coś dla młodej w przyszłości.
U nas dużo idzie na jedzenie, bo my dużo jemy. Nie jakoś wymyślnie, ale sporo i na paliwo też idzie sporo, bo co 2-3 miesiące mamy większy wyjazd do rodziny.

Poli - 2015-01-21, 13:26

U nas sporo zaoszczedzamy robiac zakupy tylko raz w tygodniu , wyszukuje promocji itp i w jednym dniu robimy zakupy np w 3 sklepach. I wyplacamy raz na tydzien pieniadze z automatu na zakupy i nie mozemy przekroczyc tej kwoty.
Takze nie kupuje zadnych pierdul, ciuchy tylko jak sie jakies zniszczyly itd :-)

kml - 2015-01-21, 13:52

Jadzia napisał/a:
U nas dużo idzie na jedzenie, bo my dużo jemy.

U nas tez :roll: Nie mam problemów z oszczędzaniem, ale jedzenia wolałabym nie ograniczać :roll:

dżo - 2015-01-21, 15:47

gaba napisał/a:
po lekturze "Mniej" postanowiłam mniej wydawać

:-) dokładnie tak samo było u mnie, mniej wydawać, zrobić czystki w szafach, sprzedać lub oddać co nieużywane, na razie się udaje. Miałam nawet załozyć specjalny watek :) .

Mnie ratuje to, że mieszkamy na wsi, z daleka (3 km) od sklepu, a że nie lubię zakupów to mimo, że codziennie przejeżdżam obok marketu nie zajeżdżam, nie kupuję.
Piekę sama chleb, robię pasty, obiady mało kosztowne. Koty na razie najwięcej nas kosztują ;-) .
Założyłam sobie, że zakupy robię raz w tygodniu.

Jadzia - 2015-01-21, 16:33

dżo, a jak z owocami raz na tydzień? Pewnie macie zimną piwnicę.
Dla mnie impulsem do nie robienia zakupów codziennie jest oszczędzanie dzieciaków (ciepło ubrane, w sklepie też ciepło; rozbierać dwójki, a potem ubierać nie mam ochoty).

dżo - 2015-01-21, 16:38

Jadzia, kupuję jabłka na bazarze, trzymam w spiżarni (18 stopni), czasem zaszaleję z jakimiś cytrusami.
kml - 2015-01-21, 17:18

dżo napisał/a:
Założyłam sobie, że zakupy robię raz w tygodniu.

U nas sie ten system nie sprawdza, bo wtedy zawsze bo kupuje za duzo i czasem cos sie zdazy popsuc.

Lily - 2015-01-21, 17:38

Ja warzywa w miarę możliwości kupuję 2 razy w tygodniu na targu. Ale teraz słabo, bo prawie nic nie ma, tak że kupuję, gdzie się da, w tym w Biedronce... Zresztą takiej zieleniny an targu i tak u nas nie ma (roszponka, jarmuż, sałata lodowa itd.)
dżo - 2015-01-21, 20:01

kml napisał/a:
U nas sie ten system nie sprawdza, bo wtedy zawsze bo kupuje za duzo i czasem cos sie zdazy popsuc

Dużo zależy od tego co się kupuje. U mnie są to w przewadze produkty sypkie, suszone owoce, jedna śmietana i ser dla męża. Wiem ile czego nam schodzi tygodniowo i co mniej więcej będę gotowała.

go. - 2015-01-21, 20:42

Będę obserwować temat, bo jestem mega na czasie. Zaczynam prowadzić warsztaty dla początkujących, walczących ze sobą minimalistów :D Oczywiście zaczęłam 1,5 roku temu od diety (jaka to oszczędność i coraz lepsze "linia" :mryellow: ). Ale zdarza się, że czasem nadal ze sobą muszę walczyć
Ostatnio kilka razy dałam dupy, bo kupiłam szalotkę w Lidlu oczywiście kupiłam podgniłą. Ale cholera! sprzedają ją w takich gęsto-oczkowanych siateczkach, że jak jeszcze nie jest miękka, ale już zaczyna podgniwać to i tak nie widać. W tym roku aby temu zapobiec hoduję swoją, i sama ją będę przechowywać

kml - 2015-01-21, 22:25

dżo napisał/a:

Dużo zależy od tego co się kupuje. U mnie są to w przewadze produkty sypkie, suszone owoce, jedna śmietana i ser dla męża. Wiem ile czego nam schodzi tygodniowo i co mniej więcej będę gotowała.

U mnie to przede wszystkim warzywa i owoce, bo reszte faktycznie i raz na miejsiac mozna kupic. Raz na tydzień i tak nie miałabym miejsca w lodowce.

Na ile oplaca sie piec swoj chleb czy przygotowywac swoje mleka? Wliczajac nie tylko produkty/media, ale tez koszt maszyny i czas (a wiadomo czasto pieniadz ;) )

gaba - 2015-01-21, 22:40

kml napisał/a:
U nas sie ten system nie sprawdza, bo wtedy zawsze bo kupuje za duzo i czasem cos sie zdąży popsuć.
no właśnie ja też a z drugiej strony jak idę do Biedry po chleb i jakieś owoce to zawsze kupuję jeszcze coś tam, a to jakieś słodycze a to Karmi (właśnie wypiłam :mrgreen: )
Chleb też piekę ale jak się kończy i albo nie mam czasu lub jakiś składników to kupuję, pieczenie taniej nie wychodzi przynajmniej u mnie ale jaka satysfakcja :mrgreen:

dżo napisał/a:
Wiem ile czego nam schodzi tygodniowo i co mniej więcej będę gotowała.
i tu jest myślę klucz do sukcesu, bo ja nie lubię gotować i nigdy nie wiem rano co będę gotowała na obiad jeśli w ogóle będę :mryellow: i w związku z tym kupuję przypadkowe rzeczy a potem się martwię czy uda się z tego sklecić jakąś potrawę.

dżo napisał/a:
zrobić czystki w szafach, sprzedać lub oddać co nieużywane,
my się niedługo przeprowadzamy więc będzie idealna okazja :-)
mariaaleksandra - 2015-01-21, 23:40

U mnie pulapka jest ta biedra, bo niby brakuje np bananow, jest blisko, wiec ide, ale i tak kupie duuzo wiecej, bo przeciez i tak sie przyda... ale jak nie pojde to sie okazuje ze jeszcze 2-4 dni ciagne bez zakupow, wiec te banany chyba nie tak potrzebne...
Wciaz walcze z szafkowymi zapasami, ale caly czas cos dochodzi. Wczoraj udalo mi sie z rzeczy na stanie zrobic pyszne burgery marchewkowo-jaglane. Dzis tez bezzakupwo. Naprawde polecam aplikacje do oszczedzania, moja oblicza.ile zostalo dziennie do wydania.do konca miesiaca, ile juz wydalam, porownuje z zeszlymi miesiacami i widze, ze juz w tym miesiacu powinnam omijac sklepy.
My chleba malo jemy, wiec nawet nie bawie sie w samopieczenie, zreszta.nigdy mi dobry nie wyszedl...

dżo - 2015-01-22, 10:56

kml napisał/a:
Na ile oplaca sie piec swoj chleb czy przygotowywac swoje mleka?

To zależy na czym Ci zależy ;-) .
Też jemy mało chleba, piekę jeden tygodniowo orkiszowo-gryczany, nie kupię takiego w sklepie za 4 zł (tyle wynosi koszt mąki, nie liczę energii, czas zawsze znajdę). Dla mnie ważna jest jakość i wartość odżywcza więc wolę upiec. Poza tym kupując bułki zawsze ich więcej schodzi niż domowego razowca.

Wspomagam się dużo ogródkiem (mam jeszcze swoje dynie, a w ziemi pory, jarmuż i natkę pietruszki) i przetworami, to zdecydowanie obniża wydatki na jedzenie.

rosa - 2015-01-22, 11:03

dla mnie najgorsze są opłaty, woda, gaz i prąd, te koszty mnie po prostu powalają

ile m3 wody zużywacie na miesiąc?
u mnie ostatni rachunek był za 32m3 za dwa miesiące, z czego jeden m-c byliśmy w 4 osoby, a jeden w 5 osób,
i za te 32m3 mam do zapłaty 480zł, PORAŻKA :evil:

bo z zakupami nie mam problemów, ogólnie jestem bardzo oszczędna, żeby nie powiedzieć skąpa i uczę się w druga stronę, kupić sobie coś dla przyjemności czasem, zjeść falafela na mieście zamiast zupy w termosie i surówki w pojemniczku :-)

co to jedzenia, to w sumie mogłabym taniej np warzywa w b :evil: iedrze, ale wolę z kooperatywy, w tym przypadku drożej jest dla mnie lepiej pod wieloma względami
albo jechać do marketu zamiast kupować w lokalnym sklepie, ale ja nienawidzę marketów i wolę zapłacić więcej niż się wymęczyć. jedyny market w którym bywam to lidl, ale to szybko sprawnie, wiem co gdzie leży i co potrzebuję

:evil:

kofi - 2015-01-22, 11:07

Do tej pory nie ustaliłam, czy bardziej opłaca się piec chleb, czy kupować. Moi chłopcy jedzą sporo i doszło do tego, ze kiedyś piekłam codziennie, potem co 2 dni 3 bochenki - w piekarniku, bo zakwasowiec lepszy, poza tym dłużej rośnie, z maszyny był kiepski (i za mało).
Mam wrażenie, że piekarnik ciągnie strasznie dużo prądu, poza tym oni i tak wolą tosty, więc zaczęliśmy kupować, ale o tym z kolei trzeba pamiętać codziennie, albo co drugi, a miałam "politykę" robienia zakupów raz na tydzień - to naprawdę sprzyja oszczędzaniu. Jak się wchodzi tylko po chleb, to wiadomo,wychodzi się z 5 innymi rzeczami - jak pisałyście. Teraz piekę raz na 2 tygodnie gdzieś, żeby zakwas utrzymać.

Lily - 2015-01-22, 11:40

Ja jem 2-3 kromki chleba dziennie, ale chłop zjada tyle, że codziennie trzeba kupować :roll:
dżo - 2015-01-22, 11:45

rosa, wody zużywamy około 11 m3 miesięcznie zimą, latem więcej bo podlewanie (choć odkąd mamy beczki to sporadycznie).

kofi napisał/a:
Jak się wchodzi tylko po chleb, to wiadomo,wychodzi się z 5 innymi rzeczami

Dokładnie, dlatego jeśli brakuje mi konkretnej rzeczy to wybieram lokalne sklepiki gdzie kupię tylko kapustę kiszoną a nie wraz z nią pół torby innych przydasi.

kml - 2015-01-22, 12:08

dżo napisał/a:

Dla mnie ważna jest jakość i wartość odżywcza więc wolę upiec.

Chodzi mi wyłącznie o koszty i to nie same maki itp. Jakosc to wiadomo. A czas jest cenny, nie jest to kwestia organizacji. Na pewno robiac duzo jedzenia w domu w tym czasie zarobilabym wiecej niz zaoszczedzila na chlebie czy mleku ;)

rosa - 2015-01-22, 12:17

dżo napisał/a:

rosa, wody zużywamy około 11 m3 miesięcznie zimą, latem więcej bo podlewanie (choć odkąd mamy beczki to sporadycznie).

czyli w sumie nie jest z nami tak źle, tylko ścieki takie koszmarnie drogie
do podlewania na szczęście mam pompę na podwórku, ale ta woda się nie nadaje do gotowania

za to bardzo niedaleko mam źródełko, z którego co bardziej oszczędni przywożą sobie wodę w baniakach 5-litrowych np. taczką :-) może bym sobie do gotowania poprzywoziła, taczkę mam :mrgreen:

ja teraz nie piekę, bo jak Szymka nie ma, to mało chleba idzie, ja praktycznie nie jem, franek też woli co innego niż chleb,
ale jak piekłam, to obok chleba zawsze coś jeszcze wstawiłam, głownie warzywa: buraki, ziemniaki, w sezonie papryke, czasami niewielkie ciasto :-)
w organizacji pracy to jestem akurat całkiem niezła :mrgreen:

Lily - 2015-01-22, 15:30

rosa napisał/a:
ile m3 wody zużywacie na miesiąc?
U mnie jakoś 8-9, to chyba dużo na 2 osoby i 2 koty.
Poli - 2015-01-23, 12:48

Jadzia napisał/a:
dżo, a jak z owocami raz na tydzień? Pewnie macie zimną piwnicę.
Dla mnie impulsem do nie robienia zakupów codziennie jest oszczędzanie dzieciaków (ciepło ubrane, w sklepie też ciepło; rozbierać dwójki, a potem ubierać nie mam ochoty).


Ja kupuje tylko raz na tydzien owoce i warzywa i nie widze w tym problemu, a kupuje ich duzo , u nas takze sie je duzo :-/ , moje zapupy tygodniowe owocno -warzywne:
- ok 50 bananow, 1 kg jablek, 3 siatki pomaranczy, 2 siatki mandarynek, 5 mango, 1 melon, 1 ananas, 3 kg marchewek, 4 ogorki, 3 paczki pomidorow, 2 papryki, salata, 4 avokado, 2 cytryny, 1 brokul. I mrozony szpinak, groszek, brokul i mix warzywny.
Ziemniaki mam wlasne tak samo jak owoce typu maliny mam w zamrazarce.
I tylko salate i ogorek przechowuje w lodowce, reszta w kuchni na polkach ;-)

mariaaleksandra - 2015-01-23, 13:13

Poli,niezle! A ty masz vitamixa, dobrze kojarze?bprzygotowywujesz te warzywa i owoce w.tym?
Jesli tylko ogorek w lodowce, to moze chowaj go gdzies za okno i lodowke wylacz? Na blogu o ktorym pisalam, jest tez m in o tym jak ustawic lodowke, zeby zuzywala jak najmniej pradu.

Lily - 2015-01-23, 14:23

U mnie by się to zepsuło. Kupuję np. pół kg do kg marchewki i trzymam w koszyku w kuchni, bo w lodówce jednak nie wytrzymują, zazwyczaj niektóre wywalam, bo pleśnieją.
Poli - 2015-01-23, 21:12

mariaaleksandra napisał/a:
Poli,niezle! A ty masz vitamixa, dobrze kojarze?bprzygotowywujesz te warzywa i owoce w.tym?
Jesli tylko ogorek w lodowce, to moze chowaj go gdzies za okno i lodowke wylacz? Na blogu o ktorym pisalam, jest tez m in o tym jak ustawic lodowke, zeby zuzywala jak najmniej pradu.


Tak mam vitka ;-) jego uzywam glownie glownie do smoothies, robie codziennie dla calej rodzinki.

Z ta lodowka to niezle , jakos nie pomyslalam o tym ;-)

Lily marchewki trzymam w lodowce w szufladzie, zapomnialam o nich.....

dżo - 2015-01-24, 12:10

Poli napisał/a:
ok 50 bananow

50 czy 5?

Lily - 2015-01-24, 13:29

Poli napisał/a:
Lily marchewki trzymam w lodowce w szufladzie, zapomnialam o nich.....
Widocznie mam kiepską lodówkę, u mnie większość się szybko psuje. A już mycie marchewki przez sprzedawców doprowadza mnie do szału.
dżo napisał/a:
50 czy 5?
Myślę, że 50 :)
Poli - 2015-01-24, 18:55

dżo napisał/a:
50 czy 5?


50 :-> codziennie robie smothies dla rodzinki, mezowi do pracy, Filipowi do szkoly itd :-D

mariaaleksandra - 2015-01-24, 19:05

Poli, a jak smakuje odstane smoothie? Wystarczy wymieszac i jest ok? W czym prsechowujesz na wyjscia?

W ramach oszczednosci dzis w biedrze taniej banany kupilam wiecej, pomroze i bedzie akurat do koktajli :)

Poli - 2015-01-26, 11:51

mariaaleksandra napisał/a:
Poli, a jak smakuje odstane smoothie? Wystarczy wymieszac i jest ok? W czym prsechowujesz na wyjscia?


Musza byc szczelnie zamkniete , ja mam bidony metalowe, o takie:
hxxp://e-moko.pl/product-pol-4105-Butelka-turystyczna-Klean-Kanteen-CLASSIC-800-ml-Loop-Cap.html

Jak i plastikowe:
hxxp://www.brixdesign.com/786/watertracker,-aqua-1,0-l

Smakuja rownie dobrze jesli sa dobrze przechowywane ;-)

mariaaleksandra - 2015-01-26, 12:15

A sloiki Mason sa ok? bo pelno ich na blogach z przepisami i sie zastanawiam czy to tylko do zdjecia, czy ludzie rzeczywiscie tego uzywaja... maja fajne nakretki z dziubkiem.

Z tego metalowego nie smakuje zle? Mam bidon stigg (czy jakos tak) ale niel ubie go bo mM wrazenie ze nawet woda ma taki metaliczny posmak, i mial nie przechwytywac zapachow ale kawa go zabila, ciAgle nia pachnie :/

Poli - 2015-01-27, 12:58

Te metalowe bidony sa powlekane wewnatrz wiec nie czuc metalu, te sloiki sa modne do picia smoothies, raczej nie do transportu bardziej do przechowania w lodowce :)
mariaaleksandra - 2015-01-28, 17:03

Dzis piaty dzien bez zakupow spozywczych, bo musialam (no w sumien ie musialam...) zaplacic za zdjecia z przedszkola cory. Wymiatamy powoli szafkowe zapasy, az jestem w szoku ile sie tego nazbieralo. Dzis bardziej sie temu przyjrzalam i niestety sporo przeterminowe, powywalam. Lodowka tez juz prawie pusta. Tylko herbat jeszcze sporo. A to wszystko dlatego, ze spojrzalam na zeszle miesiace i sie okazalo, ze tydzien przed koncem miesiaca wydalismy juz tyle, co cale poprzednie miesiace. I okazuje sie, ze wcale nie trzeba tak czesto kupowac :)
dżo - 2015-01-28, 17:53

mariaaleksandra napisał/a:
okazuje sie, ze wcale nie trzeba tak czesto kupowac

Nie trzeba, nie trzeba. Ja jestem zdumiona ile zaoszczędziłam w tym miesiącu. W sklepie byłam ostatni raz w poprzedni piątek :) . Dziś miałam jechać po trawkę dla kotów, ale mi nie wyszło :mryellow:

mariaaleksandra - 2015-01-28, 18:03

I paradoksalnie im mniej w szafkach i lodowce, tym mam wieksza wene na gotowanie. Wlasnie zrobilam 5l mleka ryzowo-kokosowego. Zjadam zdrowiej i nie wybrzydzam :)
mariaaleksandra - 2015-01-29, 22:50

Dzis musialam isc do sklepu... po papier toaletowy, az astanawialam sie czego mi powaznie zabraknie :)
go. - 2015-01-30, 09:57

My też smoothiesowi, i też taką ilość bananów przepijamy. Choć na zmianę mam jeszcze zapas suszonej stewii (polecam hodowlę na balkonie! jednoroczna, łatwa do hodowli roślina, a aż obleśnie przesłodka ;) I tony natki pietruszki, szpinaku, jarmużu.
Do koktajli mam takie sistemowe pojemniki z "mieszaczaką" pod wieczkiem, świetnie się nam sprawdzają. Bywają w marketach typu Tesco, real, koszt: kilkanaście zł

kml - 2015-01-30, 10:33

Wlasnie czy w ramach oszczedzania chodujecie cos na balkonie? Kiedy mozna pietruche wysiac?
mariaaleksandra - 2015-02-01, 23:25

Przyszlo roczne rozliczenie na 400zl doplaty, za wode i odsetki od nieterminowego placenia, takze ten miesiac niesprzyja oszczedzaniu, trzeba bedzie wyjatkowo zacisnac pasa i wlaczyc oszczedny tryb. Miesiac jest krotki, wiec moze jakos pojdzie. Jeszcze sie odwolujemy od oplat za uzytkowanie wieczyste, ma ktos z Was kosmiczne oplaty z tego tytulu?
go. - 2015-02-02, 09:59

kml napisał/a:
Wlasnie czy w ramach oszczedzania chodujecie cos na balkonie? Kiedy mozna pietruche wysiac?


ja się staram hodować rzeczy albo:
1) z "brudnej dziesiątki" (te co najłatwiej chłoną pestycydy)
2) trudniej dostępne
3) ewentualnie droższe (zamiast białej kapusty- czerwoną, tak samo z cebulą)
Pochwalę się co w realu po 1 grosz za pakę ostatnio znalazłam
(potem dokupiłam czerwoną kapustę, cebulę właśnie i karmazynowy bób)

Aha, ważna informacja odnośnie PITów!
W tym roku ulga na dziecko do odliczenia od podatku (tam te 92 zł z kawałkiem na dziecko na miesiąc) można odliczyć w całości (tyle, ile przysługuje) nawet gdy przekracza wartość podatku! Chociaż tyle :)

go. - 2015-02-02, 10:00

zdjęcie, co mi się nie chciało w poprzednim poście załączyć
ps. pietruszkę w marcu wysiewam, ale to odnośnie korzenia dwuletnia uprawa, nać pół roku mamy

mariaaleksandra - 2015-02-11, 10:45

Udalo mi sie wk oncu przejsc na kranowe do picia, chyba nawet bardzisj mi smakuje. Na razie przegotowana. I w tym miesiacu kolejny test, bo po oplaceniu nadprogramowych wydatkow zostalo 900. I testujemy czy sie uda dociagnac do konca miesiaca, dobrze ze ten krotki :)
Fatty - 2016-04-10, 13:28

Wskrzeszam temat :D

Kasa mi spieprza, ino nie wiem którędy ;) Zapisywałam wydatki przez 2 miesiące i wyszło mi, że :
a)za dużo jem
b)za mało zarabiam :mrgreen:


Odkąd wzięłam się za trzymanie otaczających mnie przedmiotów w ryzach, nie mam ciągotek typu kupno kolejnego lakieru do pazurów(mała rzecz ale sie zbiera) jakiegoś łaszka. Zrezygnowałam z kupna książek, powróciłam na łono biblioteczne.Nie zamawiam żarcia do pracy, tylko biorę z domu, coś co kiedyś działało teraz jakoś nie daje efektów. :roll:

Czynszu mam 5 stówek, za prąd 100-120/mc (jak na nas sporo, bywamy w domu wieczorami, nie mamy tv ale mam prądożerną lodowke ale nie wymienie bo nie moja), gaz ok 50- w zaokrągleniu koszt stały ok 700 zł, w zależności od rozkładu wydatków płacę całość albo do spóły. I zaraz jestem goła :(

Teraz doszły mi koty, ale nie są jakoś gotówkochłonne - poza sterylką Stefci, ale i ta tanio mi sie udała bo w marcu- i wyszla okrągłe 100zł, No nie wiem gdzie mogę jeszcze przyciąć

Jadzia - 2016-04-10, 15:47

Fatty, na żarcie zawsze idzie najwięcej (no dobra i raz na kilka miesięcy na dentystę).
Ech nie wiem gdzie jeszcze mogłabyś poszukać oszczędności., filtr do wody, jeśli kupujecie sporo butelkowanej, żarówki energooszczędne. To tak na szybko co przyszło mi do głowy.

Fatty - 2016-04-10, 16:31

Butelkowana idzie- najmojszy toleruje tylko gazowaną. Troszku skonsternowanam, bo nas tylko dwójka + 2 koty, a coprawda starcza na rachunki i głodem nie przymieramy, ale to jest takie "od do". Podziwiam dzieciate rodziny, co mają podobny przychód a dają radę...


I sie zastanawiam jak to bedzie latem - JUŻ jest duszno w mieszkaniu :P Ostatnie piętro, stare budownictwo, dach z czarnej papy czy czegos takiego- deliszys :P Bez wentylatorów bedzie klops.

kml - 2016-04-10, 23:01

Fatty napisał/a:
Bez wentylatorów bedzie klops.

Z wentylatorami też ;)

Może porozmawiaj z właścicielkami mieszkania o lodówce. Na raty wyjdzie niedużo, mogłabyś mniej odstępnego płacić. Albo jakoś 50/50? Dla nich to na przyszłość inwestycja, bo podnosi standard mieszkania.

Alternatywą dla wody butelkowanej może być saturator.

Niestety jedzenie sporo kosztuje, jeśli chcesz jeść zdrowo. Odkąd młoda zaczęła jeść stałe pokarmy, wydaję 2x tyle na jedzenie, a i tak nie BIO. Niby mały człowiek, ale jakość jedzenia całkiem inna. Dla nas dziecko było motywacją do poszukania lepszej pracy. Najpierw mąż, a jak młoda pójdzie do żłoba, to ja. Na życie od do nie mam ochoty ;) Staram się oszczędzać kupując przez net duże opakowania tego co mogę - typu żwir dla kota i nic nie wyrzucać!

agus - 2016-04-11, 07:47

Fatty, sporo fajnych pomyslow w tym watku jest, jak jeszcze nie przegladalas. Z jedzeniem to bym zaczela od kupowania sezonowych, bo taniej, szukala wiekszych opakowan, przecen, robila w domu pasty do kanapek, wege-pasztety zamiast placic sporo za mala puszeczke... itp.

W Polsce przed 2006 prowadzilam 3-osobowy dom za 1000zl miesiecznie, a zylismy naprawde bardzo skromnie, duzo dostawalismy od mojej rodziny (ciuchy; ziemniaki od dziadkow), rachunki tez byly niewielkie, samochodu brak. zero wakacji... nie da sie zejsc juz nizej, zeby nie przymierac glodem.

Fatty - 2016-04-11, 08:06

Przeglądałam tam i z powrotem - sporo pomysłów wdrożonych, no i samo to, że przez 10 h mnie w chałupie nie ma. Pasty etc robiłam sama, teraz przestałam bo sama nie przejem,a mój uważa, że jak zdrowe to na pewno obrzydliwe-w każdym bądź razie wydatek odpadł ;)
Samochodu nie mam, gdybym miała to by mnie dopiero poskładał :D
Jestem na bieżąco z promocjami, wiem co za ile i po co opłaca sie pójść i zrobic zapas.

Myślę, że jakaś praca dodatkowa by mnie urządzała. Już myślałam, że sie załapię na sprzątanie 3 x w tygodniu ale wadzi z moimi godzinami pracy.


Mimo 9 letniego doświadczenia na podwyżkę nie mam co liczyć - bo jest kryzys :D to nic, że sklep sie rozbudował, i to nic, że mam więcej obowiązków niż inni pracownicy, wiecej nie dostanę bo każdy musi miec po równo (kasy, to czemu nie obowiązków) Jeszcze za tę samą kase chcą mi na łeb sklep internetowy wrzucić+ chcieli mi jechać z wypłaty za niedociagnięcia jak nie wyrabiam, ale pojechanie z najniższej krajowej to już naruszenie praw pracowniczych ;) Mój wkurw pracowy narasta :(

arahja - 2016-04-11, 20:08

Fatty napisał/a:
Mimo 9 letniego doświadczenia na podwyżkę nie mam co liczyć - bo jest kryzys to nic, że sklep sie rozbudował, i to nic, że mam więcej obowiązków niż inni pracownicy, wiecej nie dostanę bo każdy musi miec po równo (kasy, to czemu nie obowiązków) Jeszcze za tę samą kase chcą mi na łeb sklep internetowy wrzucić+ chcieli mi jechać z wypłaty za niedociagnięcia jak nie wyrabiam, ale pojechanie z najniższej krajowej to już naruszenie praw pracowniczych Mój wkurw pracowy narasta


Szukaj nowej! W większym mieście (a kołacze mi, żeś z Wro - dobrze czy źle?) są możliwości wyższego zarobku. Dwoje ludzi i dwoje zwierząt to wcale niemało, może się okazać, że nie ma z czego ciąć. A najdroższy pracuje, dorzuca się do wspólnej kasy?

neina - 2016-04-12, 02:12

Fatty, dokładnie - szukaj innej pracy. Najwyższa pora, żeby Cię ktoś docenił - również finansowo!
Fatty - 2016-04-12, 08:09

arahja, małe miasteczko na podkarpaciu, z pracą nie kolorowo. Musze rozważyć dojeżdżanie do Rzeszowa bo na miejscu wątpię.

Tak, mamy wspólną pulę na wydatki domowe i w zalezności jak nam sie układaja wydatki inne, dzielimy też resztę(jak on wydawał na materiały remontowe to ja czynsz płaciłam sama) - na piękne oczy go nie trzymam :D

Jak na moje mniemanie, ja naprawdę się ogarnęłam- na pierdolety nie wydaję, listę sporządzam co gdzie jest taniej- przeglądając wydatki z tamtego miesiąca, poza 3 piwami :D , czekoladami oraz biszkoptami i mascarpone(robiłam tiramisu na święta), nie mam nic co można uznac za zbędne. Teraz mi wpadło parę większych wydatków, bo miesiac taki urodzinowy a i karnet na basen doładowałam, ale to inwestycja :P

I jak wspomniałam- nie zalegam z niczym, płacę na czas, głodem nie przymieram, ale czuje się jak jamnik w zbożu, co jakiś czas musze się naciągnąc lub podskoczyć, żeby w zbożu okoliczności skontrolować kiedy ta wypłata będzie, już na horyzoncie czy jeszcze nie.

agus - 2016-04-12, 08:50

Fatty, wspolczuje, wiem, jak jest ze stosunkiem do pracownikow w malych miejscowosciach we wschodniej Polsce... Tak czy siak, rozejrzec sie nie zaszkodzi, mniej juz nie zarobisz ;) a moze praca bedzie mniej stresujaca.

Co do wydatkow: mowa o dzbanku z filtrem jako alternatywie do butelkowanej wody na pewno juz byla? To spora oszczednosc, wydaje mi sie.

arahja - 2016-04-12, 17:25

Fatty napisał/a:
arahja, małe miasteczko na podkarpaciu, z pracą nie kolorowo. Musze rozważyć dojeżdżanie do Rzeszowa bo na miejscu wątpię.


Łomatko, to przstrzeliłam, ale byłam jakoś tak pewna, że jesteś z zachodu... Rzeszów się podobno fajnie rozwija, ma dobrą prasę i dynamiczny jest - może więc warto się rozejrzeć? Trzymam kciuki, cokolwiek wymyślisz, wiem, jakie to wszystko frustrujące. Brakuje mi czasem freelance'u, ale etat na dobrych warunkach to spory spokój psychiczny...


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group