wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Wśród jedzących inaczej - dziecko częstuje mojego wegedzieciaka mięsem

adamiko - 2013-08-20, 16:23
Temat postu: dziecko częstuje mojego wegedzieciaka mięsem
Już opisuję sytuację:
spotkanie rodzinne u teściów: my(ja, mąż i Mikołaj lat prawie3), teściowie, siostra męża, jej mąż i ich 3letni córcia. Wege tylko ja i Mikołaj. Kuzynka je kabanosa, i częstuje mojego synka, który chce zjeść to, co jego ukochana kuzynka (uwielbiają sie z młodym). Ja reaguję tłumacząc mu, że tego nie jemy, to jest z mięsem i proponuje coś innego. Ze smutkiem nie bierze tego od kuzynki, ale też nie chce mojej propozycji. Ale ona nalega i prawie mu wciska. Czuję napięcie, wszyscy czekają na moją reakcję. Podchodzę do niej i tłumaczę, żeby nie dawała tego Mikołajkowi, bo my nie jesmy mięsa- prawie na nic, rozumiem- no bo nic jej to nie mówi jednak- ona je wszystko:) Daję jej coś innego, zeby tym młodego poczęstowała. Nie bardzo jej to przypadowało. W końcu odciągnęła ją teściowa. Koniec końców jest sytuacja młodzi i ja, ewntualnie teściowa chciała ratować sytuację... .Z czego moje dziecko "wychodzi" smutne, no bo Zosia może a on nie... .

Co robicie w takich sytuacjach?
edit.Coś "mądrego", na co wcześniej nie wpadłam, czy po prostu trzeba je przeżyć i przetrwać?

Aries - 2013-08-20, 18:00

Wiesz co, ja się na początku strasznie wkurzałam, tzn irytował mnie to i drażniło, że ktoś moje dzieci częstuje, ale mi przeszło. Nie robię aż takiego dramatu. Jak jesteśmy u babci to jak mają ochotę to jedzą - raz na miesiąc nic im się raczej nie stanie. Zawsze jednak mówię, że to jest zwierzę i czy na pewno chce to zjeść. Starszy zna smak mięsa i lubi, bo nie był od początku wege, więc częściej zjada jakiegoś kurczaka czy kanapkę ze swojską kiełbasą, a młoda jak jej mówię, że to kura i czy chce kurę zjeść, to zwykle odkłada, bo jest na etapie, że zwierzątka są do zabawy a nie do jedzenia...
adamiko - 2013-08-20, 18:52

on jest niespełna 3 latkiem i nie do końca kuma temat jeszcze, że to zwierzę itp. ....czasami wydaje mi się, że rozumie, ale częściej jednak nie... mam troche bardziej radyklane zdanie chyba i po prostu nie chcę, aby ktoś mojemu dziecku podawał mięso. Gdy jest to dorosły z rekacją raczej nie miałabym problemu (zresztą sytuację się zdarzały kilka razy i rozmowa była krótka), ale gdy to jest dziecko- no nie wiedziałam jak mogę rozwiązać sytuację... Dlatego szukam podpowiedzi jak tutaj sobie radziliście w takich sytuacjach.
To, że ma ochotę to chyba mnie nie przekonuje, bo po pierwsze uważam, że nie na wsystko na co ma ochotę może zjeść np. cukier czy inne słodycze, a po drugie on nie miał na to ochoty, bo to lubi (nigdy nie jadł), miał ochotę bo kuzynka jadła.... ale dzieki za Twoje zdanie:)

MartaJS - 2013-08-20, 20:12

adamiko, a gdyby dziecko podawało mu coś, na co ma alergię?

Ja bym nic nie robiła, ale ja generalnie nie zabraniam dziecku jeść mięsa, chce niech próbuje (próbował już i nie smakowało).

Humbak - 2013-08-20, 21:54

adamiko, to zależy od Ciebie - co jest dla Ciebie priorytetem. Dla mnie kluczem tu nie jest to, że ktoś częstuje moje dziecko, ale że moje dziecko tak przeżywa to, że nie może. Mięso to nie alergen jeśli nie jest na nie uczulony. Dla mnie nie ma porównania, ale dla wielu będzie. Musisz zapytać sama siebie czy jest dla Ciebie.
Mój mający wstręt do jedzenia jako takiego Kuba-wegetarianin, jakiś czas temu został poczęstowany nuggetsami (domowej roboty) i choć do tej pory mówił że mięsa nie je, tamto zjadł. My nie robiliśmy mu z tego awantury, bo lat ma 6 a co to zwierzę i że zwierzę trzeba zabić żeby zjeść on wie. Dziś nadal je nuggetsy, innych form mięsnych odmawia, ale za to zaczął jeść ziemniaki, ryż i pasty pomidorowe na chleb. Widzi, że my mięsa nie kupujemy. Myślę, że z czasem mu się wszystko w głowie poukłada, ale dla mnie priorytetem był on, jego uczucia i to że sam dochodzi do pewnych wniosków - na swój sześciolatkowy sposób, dlatego właśnie nie tłumaczę mu, że nie ma sensu jeść nuggetsy jeśli odmawia jedzenia nawet takiego samego mięsa tylko w innej formie, pewnie ta świadomość przyjdzie z czasem.

Ustal sobie priorytety i ich się trzymaj. Z czasem synek zrozumie.

Jovana - 2013-08-21, 07:22

myślę, szkoda, żeby bycie vege kojarzyło się dzieciakowi z poczuciem straty czytaj smutkiem, czasem absolutny zakaz czyni coś jeszcze atrakcyjniejszym :lol: dajesz mu przykład swoim życiem, ale to i tak ona jako nastolat wybierze (i nic tu się nie zrobi niestety)
ps. gratuluję teściowej, która jak widać wspiera :-D

sylv - 2013-08-21, 08:46

adamiko napisał/a:
Czuję napięcie, wszyscy czekają na moją reakcję.

i rodzice młodej wiedząc, że nie jecie mięsa nie reagowali?

adamiko - 2013-08-21, 09:19

sylv nie zareagowali, tylko teściowa... :( z nimi to jest w ogóle taka sytuacja, że np. szwagier uważa, że krzywdzimy dziecko itp.

kurcze to ja chyba tak nie potrafię mu pozwolić...strasznie byłoby mi z tym źle...może to egoistyczne, ale wiem też, że jemu było smutne przez krótki momencik, zaraz wziął coś innego, i się zabawił.
Nie sądzę, żeby się jakoś zraził do wege, bo taka sytuacja zdarza się bardzo rzadko, choć wiem, że z wiekiem może być częściej... .
edit.Humbak- tak sobie przemyślałam to, co napisałaś. I oczywiście priorytetm jest dla mnie moje dziecko, ale jego "chcenie" nie do końca jest najważniejsze, no bo są przecież sytuacje, ze jeseśmy w sklepie i też coś chce np. żelki i też mu odmawiam, też jest smutny na początku, no ale takie jest też życie- że nie wszystko się dostaje, a do pewnego momentu, to my rodzice decydujemy co dostaje.

sylv - 2013-08-21, 09:32

adamiko napisał/a:
z nimi to jest w ogóle taka sytuacja, że np. szwagier uważa, że krzywdzimy dziecko itp.

no to uroczo z ich strony :-/ szwagier niech sobie myśli, co mu się podoba i dalej karmi SWOJE dziecko kabanosami, ale może trzeba wyraźnie postawić granicę? Tzn. zwrócić się bezpośrednio i miło ich poprosić o reakcję w takiej sytuacji, ponieważ Ty nie chcesz, żeby Twoje dziecko jadło mięso i przecież masz do tego prawo?

a z tym smutkiem małego, to ja zrozumiałam, że chyba nie chodzi o mięso, tylko o to, że to "było od Zosi" - równie dobrze mogła być marchewka, albo karma dla kota ;-)

adamiko - 2013-08-21, 09:37

sylv no z nim to jest w ogóle dłuższa historia, ale to na opowiedzenie przy kawie:)

Chyba rzeczywiście będę musiała z nimi porozmawiać i poprosić o reakcję/ wsparcie z ich strony, gdy sytuacja się powtórzy.
No dokładnie, z tym smutkiem to raczej: "chciałem mieć to co Zosia"... .

sylv - 2013-08-21, 09:40

adamiko napisał/a:
to na opowiedzenie przy kawie:)

czekam na sygnał :mryellow:

Jadzia - 2013-08-21, 09:49

adamiko, postawiłabym przede wszystkim na rozmowę z rodzicami małej. Zgadzam się z sylv- to Twoja sprawa jak karmisz dziecko i ty masz prawo decydować co jest dla niego ważne. Jeśli tamci rodzice to zakumają to wtedy w w/w sytuacji oni najszybciej będą mogli zareagować tak żeby jakoś uratować sytuację (najszybciej wytłumaczą/odwrócą uwagę Z itd).
Co do samej sytuacji, postąpiłabym podobnie. Nie pozwoliłabym zjeść dziecku mięsa, tak samo jak nie dałabym innej rzeczy, którą uważam za nieodpowiednią dla niego. U mnie w rodzinie póki co mało jest takich sytuacji i generalnie zanim ktoś czymś poczęstuje J.,to pyta się mnie lub męża czy może (tak, że J. nie słyszy tego pytania). Myślę, że warto też dużo rozmawiać z dzieckiem. 3-latek dużo już rozumie. Np J. ogląda różne filmy o zwierzętach, wie, że istnieją drapieżniki i że one muszą jeść inne zwierzęta, wie, że my nie jemy zwierząt, ale niektórzy ludzie jedzą. I tyle info na razie jej wystarcza.

Martuś - 2013-08-21, 09:50

adamiko, jeśli ze starymi nie da sie dogadać, to może po prostu noś przy sobie jakiś finger food, który synek lubi i jest dla niego b. atrakcyjny, i w newralgicznej sytuacji wręcz dziewczynce z prostym komunikatem: Mikołaj kabanosów nie je (ona może nie kumać, że to jest mięso, lepiej skupić sie na konkrecie moim zdaniem), ale zamiast możesz go poczęstować tym i tym. Pewnie to niełatwe, ale ważne, żeby Twoja reakcja była spokojna i naturalna, pamiętaj, że masz prawo do niedawania swojemu dziecku wędlin, tak samo, jak oni mają prawo do ich dawania.
renka - 2013-08-21, 10:06

Jadzia napisał/a:
Co do samej sytuacji, postąpiłabym podobnie. Nie pozwoliłabym zjeść dziecku mięsa, tak samo jak nie dałabym innej rzeczy, którą uważam za nieodpowiednią dla niego.


I tutaj teraz pozostaje kwestia, w jaki sposob sie nie pozwala.
Wylaczny wplyw na dziecko mamy do czasu, gdy wchodzimy w szersze grono ludzi innych niz my. Ja przy Ronji bylam bardzo radykalna, nie pozwalam nikomu dawac jej do jedzenia czegokolwiek, czego ja nie uznawalam (zero sodyczy, miesa etc.). Ona od malego miala slabszy apetyt, czesto musialam sie nagimnastykowac, zeby zjadla. I gdy zaczela interaktywnie wchodzic w poznawanie swiata to robilam najgorsza rzecz (wg mnie oczywiscie, patrzac z perspektywy czasu) - czyli wyrywalam jej ciastko badz kotleta z raczek, czesto przy tym glosno strofujac osoby, ktore albo ja poczestowaly, albo, ktore nie zareagowaly, gdy wziela im cos z talerza. Mam wrazenie, ze przez to przyczynilam sie do tego, ze do dzis utrzymuje sie u niej problem jedzeniowy. Apetyt ma slaby, niechetnie poznaje nowosci i co najgorsze, jezeli dzieje sie to w mojej obecnosci to nie siegnie po cos, dopoki nie uzyska mojej aprobaty.
Gdy Fiona sie pojawila to bardziej sie wyluzowalam i nie spinalam sie, gdy miala mozliwosc sprobowania czegos, co mi nie pasowalo, czyli miesa, galaretek, zelkow etc. Nie wiem, na ile to ma wplyw, ale ona do dzis lubi jedzenie.
Wydaje mi sie zatem, ze czasami nie ma co sie spinac tylko pozwolic dziecku sprobowac, jesli ma ochote i jezeli faktycznie nie ma to negatywnych skutkow zdrowotnych (np. w przypadku alergii) - Humbak to fajnie napisala. Bo czasami nasza reakcja moze miec bardziej negatywne skutki dla dziecka niz np. kes miesa.

Inna sprawa to odgorne ustalenie tematu jedzeniowego z rodzina i zadbanie o respektowanie tego. I oczywiscie rozmowy z dzieckiem, bo im starsze, tym napotyka na rozne sytuacje, gdzie samo musi podejmowac wybory, co w grupie rowiesniczej jest nielatwa sprawa.

Aries - 2013-08-21, 10:15

adamiko napisał/a:
on jest niespełna 3 latkiem i nie do końca kuma temat jeszcze, że to zwierzę itp

Moja też nie ma jeszcze 3 lat, ale jak się pytam czy by zjadła kurę czy świnkę, to mówi, że nie, bo się je ziemniaki, sałatę, banany itd (tak sobie wymienia).
Mam w rodzinie też osoby, które złośliwie podtykają dzieciom mięso, a raczej podtykały i na takie zachowania reagowałam stanowczo. Ale 3-latce, która wcina kabanosy raczej trudno będzie wytłumaczyć, że ktoś może tego nie jeść.

I zgadzam się z dziewczynami - zakazany owoc smakuje bardziej, więc od jakiegoś czasu juz nie zabraniam - niech same spróbują i ocenią ( z tym, że w domu tego nie ma). W końcu i tak przez całe życie nie będą robiły tego, co mama każe. Nie chcę tak wychować dzieci, żeby się kierowały czyimś zdaniem a nie swoim. Tym bardziej, że jadamy dużo wiele smaczniejszych potraw niż mięsne.

Martuś - 2013-08-21, 12:05

Ja nie stawiam znaku równości między słodyczami a mięsem. Słodycze mnie ideologicznie nie bolą. I nie uważam,że trzylatek może decydowac o wszystkim i próbować wszystkiego. Słodyczami pozwalalam częstować, a mięcha nikt podtykac nawet nie próbował. Gdyby jednak próbował, to bym powiedziała dziecku, że on nie je mięsnych parówek, tylko sojowe i zaaplikowałabym ową. Gdyby ktoś wsadził mu mięso bezpośrednio do dzioba to nie wyrwałabym, ale potem na osobności ostro op***liła wpychacza. To samo powiedziałabym dziecku o alkoholu, gdyby dorwalo ono przypadkiem kieliszek, czy np. o grzybach, których małe dzieci nie powinny jeść. Katolicy np nie pozwalaja swoim dzieciom jesc miesa tylko w jeden dzien tygodnia, maja taka zasade i nikt jej jakos nie kwestionuje. Normalne jest wyznaczać granice i wychowywać dziecko wg swojego swiatopogladu, grunt to robic to w taki sposób, żeby nie stwarzac nerwowej atmosfery wokól jedzenia, bo wtedy to faktycznie może się odbić negatywnie na stosunku do pozywienia. Tak samo trzeba nauczyć sie stawiac granice otoczeniu, bo jeśli pozwolimy na nieszanowanie naszych pogladów i wchodzenie sobie na głowę w jednej kwestii, to ciocie/babcie będą regularnie podważały nasz autorytet rodzicielski w obecności dziecka i łamały wszystkie zasady, jakie ustalamy.
Kwiestie światopoglądowe są bardzo delikatne i osobiste. Są wegetarianie, których nie boli mięsożerstwo dzieci i dają im wolna rękę od początku, często wynika to z posiadania partnera niewege. Ale autorka tematu wyraźnie napisała, że ona chce wychować dziecko po wegetariańsku, więc chyba nie potrzebuje rad w rodzaju, że inni by mięso dali. Adamiko, na pocieszenie napiszę, że da sie dzieciakowi przekazać to, dlaczego nie jecie mięsa w taki sposób, by miało zarówno szacunek do zwierząt, jak i nie straciło go w stosunku do mięsożernej rodziny. Mój synek nigdy nie chciał mięsa próbować mimo, że był jedynym dzieckiem w przedszkolu, które nie miało go na talerzu. Inna sprawa, że są dzieci, które bardzo chcą naśladować otoczenie i nie robi na nich wrażenia pochodzenie mięsa. Wtedy juz ciężko znaleźć jednoznaczną odpowiedź na pytanie, kiedy jest moment, żeby pozwolic dziecku decydować. Ale myślę, że na pewno nie jest to wiek trzech lat.

adamiko - 2013-08-21, 13:47

Martuś dzięki za odpowiedź, bardzo mi z Tobą po drodze. To moje porównanie ze słodyczami też nie jest do końca trafne, ale jednak oddaje mniej więcej to, o co mi chodziło- o wybór, który do pewnego momentu jest naszym wyborem i tak.
Z tym fingerfood to super pomysł. Moja mama, też wegetarianka, też mi tak podpowiedziała.

Dbam o to, żeby nie wprowadzać nerwowej atmosfery, nie wyrwałam ani nie nakrzyczałam.
Nie dopuszczam sytuacji jedzenia mięsa przez moje dziecko, bo nie chodzi o to "że nic mu się nie stanie" (btw. nie wiem bo nie jadł nigdy), ale również o te kwestie idealogoiczne.
Dlatego zależało mi, aby zdobyć jakieś pomysły jak zachować się w takiej sytuacji, jak zachować się wobec drugiego dziecka nie podważając zdania jego rodziców, nawet mimo tego, że moje zdanie jest wtedy nie do końca szanowane lub ignorowane.

Aries cieszę się, ze Twoje dziecko rozumie już. Mój jednak nie do końca, chociaż uważam, że często z nim o tym rozmawiam i jest mądrym i błyskotliwym dzieckiem. :)

renka - 2013-08-21, 14:32

Kurka, rozpisalam sie i mi wcielo post :evil:
Moze pozniej napisze raz jeszcze.

Btw. Martus - autorka wyraznie zadala pytanie: "Co robicie w takich sytuacjach?", dlatego sadze, ze kazdy ma prawo sie tutaj wypowiedziec niezaleznie od radykalizmu ideologii wege w stosunku do swoich bliskich.

Humbak - 2013-08-21, 20:56

Martuś napisał/a:
kiedy jest moment, żeby pozwolic dziecku decydować. Ale myślę, że na pewno nie jest to wiek trzech lat.
i tu też wydaje mi się że nie ma idealnej odpowiedzi. Trzy lata to dużo w jednej kwestii, mało w innej. Każda mama ma prawo wychowywać po swojemu i tylko ty, adamiko, możesz sobie odpowiedzieć na pytanie na ile pozwolić trzylatkowi bo jest to twój model wychowywania.
Ja - odwrotnie niż Martuś ;-) - pozwoliłabym dziecku trzyletniemu na sporadyczne decyzje o poczęstunkach, ale np. zareagowała gdyby był tuż przed obiadem. Nie mam wyraźnej odpowiedzi "zawsze" i "nigdy". Ale też ustaliłam sobie na czym mi zależy najbardziej i wtedy łatwiej o decyzje.

Ty już odpowiedziałaś sobie na to pytanie
adamiko napisał/a:
uważam, że nie na wszystko na co ma ochotę może zjeść np. cukier czy inne słodycze
adamiko napisał/a:
Nie dopuszczam sytuacji jedzenia mięsa przez moje dziecko
:-) jedyne nad czym na Twoim miejscu się zastanowiłabym - to kiedy jednak dopuścić, bo dziecko nie jest Tobą. U mnie w domu jest to granica samodzielności - chcesz inaczej to sobie zrób :-P Wcześniej decyduję ja. Mogę uwzględniać ich preferencje (i kto mnie zna wie że oj uwzględniam aż czasem mam dość ;-) ) ale nie muszę.

Ale oprócz ciebie, ja bym tu widziała jeszcze jedną rzecz:
adamiko napisał/a:
miał ochotę bo kuzynka jadła...
adamiko napisał/a:
Ze smutkiem nie bierze tego od kuzynki
ja to widzę jako pierwszy sygnał - sytuację, że muszę zacząć aktywnie wychowywać do własnego zdania, odporności na wpływy. Tłumaczyć jemu, nie otoczeniu, że jeden lubi to inny tamto. Jeden kolor czerwony drugi zielony. Porozmawiać o podobieństwach między nim a Zosią. O różnicach. Przypomnieć sytuację z mięsem, zapytać po fakcie czy naprawdę chciał. Co o tym myśli "na trzeźwo", jaką ma opinię. Co lubi robić z Zosią razem, co osobno itd. Nie tylko Twoje zdanie się liczy, tak w skrócie. ;-) Dużo dużo rozmów o tym co się stało z nim, po fakcie, otwarcie. Trzy lata to dużo. Z przedszkolakami o takich i innych sprawach śmiało można otwarcie :-D
Anja - 2013-08-25, 20:14

adamiko, my nie dajemy Artkowi mięsa.
jak miał 3 lata, to się go domagał (np. w sklepie), więc zaczęłam mu czasem kupować parówki / kiełbasy / wędlinę sojową (wiem, że to mało zdrowe), tłumacząc, że to smakuje mniej więcej tak samo jak mięso (jak się często okazywało, on był bardzo ciekawy tego smaku!), a żadne zwierzę nie musiało z tego powodu zginąć.
czyli rzeczywiście chyba lepiej unikac sytuacji, w których dziecko jest pokrzywdzone bo ono biedne nie może ;-) a kreować, takie, że oczywiście, że może, proszę, oto szynka (sojowa), ty też możesz jeść szynkę.
yuba (z evergreenu) podobno smakuje jak kurczak. czasami kupuję, mój syn to uwielbia.
no a poza tym, rozmawianie z dzieckiem o tym. :-)

adamiko - 2013-08-26, 12:32

wiecie, musiałam sobie przemyśleć temat przez kilka dni.

oprócz kilku innych rzeczy dotarło do mnie, że moje dziecko nie wie jak wygląda mięso, czyli nie wie czego unikamy i się wystrzegamy. I wiem, że mówienie "nie jedz, to jest mięso/zwierzę", gdy sytuacja dzieje się właśnie tu i teraz jest dla niego w pewnym sensie abstrakcją.
Wydawało mi się, ze dużo z nim rozmawiam, i owszem tak było/jest ale nigdy będąc w sklepie nie pokazałm mu to jest kiełbasa- to zwierzę, a to kotlet- to też zwierzę... .

Dalej utrzymuje, ze to chcenie to nie kwestia nawet ciekawości tylko posiadania tego, co ukochana kuzynka.
Humbak- staram się być empatycznym rodzicem i szanować jego potrzeby, emocje itp., ale również nie zawsze im ulegać i pokazuje mu, że ja też mam swoje zdanie, mogę nie mieć na coś ochoty itd. wiecie o co chodzi:) dlatego wydaje mi się, ze nie muszę dziecka wychowywać to bycia bardziej asertywnym...mogę się mylić...

Kat... - 2013-08-26, 14:26

adamiko napisał/a:
dotarło do mnie, że moje dziecko nie wie jak wygląda mięso, czyli nie wie czego unikamy i się wystrzegamy
mój syn też pierwszy raz ode mnie usłyszał o mięsie kiedy jedliśmy pieczeń z seitanu na zasadzie jak ktoś Cię będzie czymś takim częstował bo to pewnie będzie mięso. Wcześniej mówiłam tylko my tego nie jemy, nawet słowa mięso nie używałam.
My jak Anja jemy te wszystkie parówki, i wędliny sojowe do czasu do czasu.

evel - 2013-08-31, 08:26

Kat... napisał/a:

My jak Anja jemy te wszystkie parówki, i wędliny sojowe do czasu do czasu.


Ja też i uważam to za fajny wynalazek, bo jak moje dziecko będzie się czulo pokrzywdzone, że ktoś je parówę a on nie to mu dam sojową i powiem, że to jest lepsza parówka, bo droższa :P

jagodzianka - 2013-08-31, 14:25

evel napisał/a:
to jest lepsza parówka, bo droższa
:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Humbak - 2013-08-31, 20:20

evel napisał/a:
że to jest lepsza parówka, bo droższa :P
]:-> to na najbliższych jego urodzinach lepiej nie pytaj co chce na prezent i dlaczego ]:-> :mryellow:

adamiko napisał/a:
wiecie o co chodzi:)
:)
mariaaleksandra - 2013-09-01, 12:25

ja czesto uzywam argumentu zeby nie dawac wedlin bo sol, konserwanty, afery miesne, antybiotyki o to dziala lepiej na proponujacych.
ale nie mozna sie dac zwariowac... ostatnio uslyszalam ze nie dajac dziecku (rocznemu!) nutelli zabieram mu dziecinstwo!!!
i u nas problemem jest kupus woda smakowa ktore pija wszystkie dzieci na podworku i ich mamy zostawiaja to na lawce w zasiegu J a ona az sie trzesie na widok tej butelki. nie chce zeby pila wode z cukrem, ale w ich pczach jestem zla matka...

Humbak - 2013-09-01, 20:29

mariaaleksandra napisał/a:
a ona az sie trzesie na widok tej butelki.
to może kupić jedną i potraktować jak zwykły bidon? Może tu nie chodzi o zawartość tylko o butelkę z kubusiem :-P
jagodzianka - 2013-09-01, 20:59

Humbak napisał/a:
Może tu nie chodzi o zawartość tylko o butelkę z kubusiem :-P

Ja bym obstawiła, że nie o samego kubusia, a o to, że inne dzieci też to piją. swoją droga u nas też łotery są wszędzie, ale jakoś filipa nie ruszają na szczęście.

Wretka - 2013-09-02, 09:37

u nas identycznie z kubusiem, ale własnie wystarcza podawanie wody w tej butelce. i to nawet, jak już etykietka odpadnie.
Aries - 2013-09-02, 13:12

U nas jest czysta woda wlana do butelki i jest ok. Albo jakiś sok z pomarańczy czy marchewki wyciśnięty, a nie te gotowe ze sklepu. Tak samo z Nutellą - krem z karobem, kakao i daktylami w słoiczku (bez naklejki, zeby skojarzeń nie było), czekoladki domowej roboty itd...

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group