wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Śniadania i kolacje - "Smalec" z fasoli - szybki i z niby-skwarkami

Sylwia8 - 2013-09-13, 17:58
Temat postu: "Smalec" z fasoli - szybki i z niby-skwarkami
Dla mnie najlepszy :) ) ZAPRASZAM:

hxxp://wszystkojestwglowie.blogspot.com/2013/09/smalec-z-fasoli.html

dynia - 2013-09-13, 18:26

Nic odkrywczego,przepis stary ale jary.Wg mnie jabłko jest nieodzowne w tej recepturze.Objadamy się nim od 2 dni.Fasoli nigdy nie obieram ,gotuję ją w szybkowarze przez 15 min,mielę w vitamixie z odrobiną wody.Wychodzi kremowy krem 8-)
Sylwia8 - 2013-09-13, 21:20

O. Ja też już robię w vitamixie więc ze skórką oczywiście. ALE. Co dalej z tym robisz? Bo jak nic to masz po prostu pastę z fasoli a nie "smalec" a jak tak, jak w podanym linku do przepisu to też nie smakuje tak, jak po modyfikacji z cebulą. Wiem, bo robiłam i tak i tak i różnica jest ogromna. Dla mnie to było właśnie odkrywcze i dla moich znajomych, którzy próbowali też jednak. I może tutaj ktoś z tego skorzysta :)

A powiedz mi, co według Ciebie daje to jabłko? Bo jadłam raz taki z i nie widziałam różnicy więc dla mnie to tylko niepotrzebny składnik ale może ma jakąś ciekawą funkcję?

kamma - 2013-09-13, 22:41

Sylwia8, zestaw jabłko + cebula w ogóle jest the best :) W wielu różnych wydaniach. Najlepiej jeszcze z majerankiem.
U nas dziś akurat smalec z fasoli - nie wiedziałam, że można tyle naraz zjeść ]:-> A ponieważ potrzebowałam czegoś na ultraszybko - zrobiłam z fasoli puszkowej i jest git.

dynia - 2013-09-13, 22:45

kamma napisał/a:
Sylwia8, zestaw jabłko + cebula w ogóle jest the best :) W wielu różnych wydaniach. Najlepiej jeszcze z majerankiem.
.

Dokładnie.Dodatkowo nadaje specyficznej winności i słodyczy całej potrawie.Do zmielonej na krem fasoli dodaję duszonę cebulę z jabłkiem i olejem na ,którym się to dusiło i dzięki temu nabiera swojej smalcowatości.

zou - 2013-09-14, 07:45

Fakt, w sieci krażą różne warianty tej pasty pasolowej. Zawsze miło zerknąć na kolejna interpretację.
Sylwia8 - też ostatnio dodwałam tę cebulkę prażona z biedronki. Spoko jest.

U mnie zaś, pierwsze zetknięcie z tą pasta było o rodziny z Ukrainy i była robiona tam na Wielkanoc. Wtedy Ciotka dawała jeszcze cukier a fasolę gotowała z zielem angielskim i liściem laurowym. Ja nigdy nie obierałam fasoli, nawet do zwykłego bledowania żyrafa, po prostu trzeba długo gotować, fasolę namoczyć i jest git.

A dla mnie zestaw jabłko+majeranek+tłuszcz+sól =typowa baza smaku smalcu fasolowego "kaczka z jabłkami".
Dynia - własnie też mnie sie wydaje, że jabłko i jego miąższ (błonnik) i kwasowość ma zneutralizowac tłustość smalcu z samego tłuszczu, i rozrzedzić go, a w tym fasolowym dodaje puszystości i nie jest wtedy taki gipsowy-kleisty. Też wolę z jabłuszkiem fasolę. A na to musi być ogór kiszony :)

Mimmi90 - 2013-09-14, 08:38

zou napisał/a:
A dla mnie zestaw jabłko+majeranek+tłuszcz+sól =typowa baza smaku smalcu fasolowego "kaczka z jabłkami".


A u mnie jabłko+cebula+olej+duuużo majeranku+czerwona fasola, wszystko razem przesmażone = "wątróbka" :-P

jaskrawa - 2013-09-14, 09:23

Właśnie sobie fasolę na ten smalec gotuję. Już mi ślinka cieknie :D

A gdzie "skwarki"? Myślicie, że pokrojone w drobną kostkę, smażone z sosem sojowym i sokiem z cytryny tofu się z tym skomponuje czy nie bardzo? Ja czasem sobie smażę takie tofu i wyżeram palcami na spółę z dzieckiem... To takie skwarki właśnie, tylko nie wiem, jak to z fasolą zagra.

zou - 2013-09-14, 09:36

Mimmi90 - sorry, że zaczęłam temat podobieństw... Fakt- to co piszesz, to też. No właśnie do wszystkich ciężkich i tłustych...
Jaskrawa - pewnie, że zrób. Bedzie fajny taki wschodni. Bardziej spójne w tym klimacie można zrobić spróbować np smalec z fasolki adzuki z tofu. Taki zielonkawy :)
Ja też kiedyś robiłam podsmażany na rumiano, nie moczony granulat sojowy z zasypka z jakiejś przyparawy do mielonego, i dopiero potem podlewany odrobina wody. To wychodziły takie dość trwade, chrupiące "skwarki". Twoja wersja skwarek obecnie mi o wiele bardziej apetyczna się wydaje!

Sylwia8 - 2013-09-14, 09:44

No dla mnie "skwarki" powstały właśnie przez dodanie cebulki PRAŻONEJ, mam teraz i cebulę i skwarki - 2 w 1 ;) Wcześniej mi tego brakowało bardzo, no i pisałam, że do smażenia czy duszenia cebuli mam niechęć wielką od dłuższego czasu, w ogóle nie lubię cebuli w większości...

Z tym jabłkiem dziewczyny na pewno macie rację, natomiast odkąd robię tak jak pisałam czyli całą fasolę z wodą z gotowania blenduję a potem tylko odparowuję nadmiar wody, nie mam potrzeby lać dużo oleju, żeby uzyskać fajną, kremową smarowność, błonnika w samej fasoli jest wystarczająco dużo a jabłko wolę sobie zjeść tak po prostu.

Wiem, że ten przepis krąży w necie w różnych wariantach ale właśnie takiego z prażoną cebulką = skwarkami nie widziałam jeszcze... Chyba zmienię tytuł i edytuję posta, żeby to podkreślić. Fajnie, że tak skomentowałyście, dzięki :)

P.s. Ja ogólnie jestem za tym, żeby w jedzeniu jak najmniej "mieszać" - 2-3 składniki i koniec, dlatego u mnie fasola+cebulka+majeranek = wystarczająca mieszanka smaków ale oczywiście kto lubi, niech kombinuje a potem dzieli się pomysłem :)

P.s. 2 - Za cholerę nie wiem czemu ten post wyświetla się na czarno, blog jest zielono-różowy a ten mi wyskakuje taki grobowy czarny, ma ktoś z Was jakiś pomysł czemu tak się robi? W ustawieniach wszystko jest ok teoretycznie...

zou - 2013-09-14, 09:48

Sylwia8 - spoko, rzeczywiście dopisz inna nazwę posta. Jednak to jest wtedy taki slow-fast food, i gdyby nie dolewać aż tyle wody by musieć ją potem odparowywać, to już w ogóle by była pasta na szybko. A czemu nie można wlać do miksera tyle by pasta była akurat?
Mi sie te skwarki z Biedronki jednak po krótkim czasie rozmiękały w smalcu z fasoli...I ostatecznie zawsze nimi posypywałam od góry, ale to z kolei mnie rani podniebienie...Uwielbiam je ale oszczędnie kupuję.

jaskrawa - 2013-09-14, 10:14

No tak, prażona cebulka może robić za skwarki... :)
Ja niestety dziś jestem skazana na zwykłą (lubię), bo nie mam prażonej, a nie chce mi się specjalnie jechać do biedry :mrgreen:
Tofu dodam bezpośrednio przed pożarciem, nie do całości od razu... najpierw zobaczę, jak to zagra na malutkiej porcji. Tak czy owak takie skwarki i tak za bardzo chrupiące nie będą, bo musiałabym tofu zesmażyć na wiór, w zasadzie bardziej przypalić, bo przecież ono mimo smażenia raczej miękkie będzie, najwyżej sprężyste...
Bardzo słuszna uwaga z tą ilością składników. Łatwo przekombinować. Dlatego nie mam zamiaru od razu ładować do smalcu wszystkiego, co mi wpadnie w łapy, a co może się nadać :D . Będzie fasolka, cebulka, olej, tofu opcjonalnie dodane do malutkiej porcyjki na początku :)


Doskonały pomysł z fasolką adzuki :)

Sylwia8 - 2013-09-14, 10:26

zou, z tym że ja nie dolewam żadnej wody, po prostu to co mi zostaje w garnku z gotowania razem z fasolą przelewam do blendera bo lepiej się miksuje i WYLATUJE POTEM Z BLENDERA :-P Potem na patelni odparowuje się dosłownie chwilkę, tylko tyle, żeby nie było zbyt miękke, to wszystko dłużej się pisze i czyta, niż robi tak naprawdę, sama wiesz...
zou - 2013-09-14, 10:41

Sylwia8 - nie wiem jak pomóc w sprawie szablonu bloga. Mnie sie tam czarny również podoba, taki skandynawski jest wtedy a nie zaraz ..,.grobowy ;P
A co do wody z fasoli- to z wiedzy, którą ostatnio pogłebiam, wynika, że fasolę by była jak najbardziej lekkostrawna należy gotować nie dość że namaczać, a potem wodę te wylać, to i nawet po pierwszym zagotowaniu powinno sie odlać całą wodę i wlać nową i to sporo ponad fasole, dwu-trzykrotnie więcej. I potem tej wody nie używa się po strączkach, ze względu właśnie na saponiny. Kiedyś czytałam że to właśnie z kolei w kuchni włoskiej wodą z makaronu z pszenicy durum podlewa się sos do spagetti, wtedy staje sie bardziej aksamitny i lepiej oblepia makaron bo zawiera skrobię.
Jaskrawa - to smacznego! ja jeszcze nie bardzo umiem obchodzić sie z tofu smażonym, raz wychodzi twarde a raz galareta i sie rozpada. Ale się nauczę w końcu...

Sylwia8 - 2013-09-14, 11:15

zou napisał/a:
Sylwia8 - nie wiem jak pomóc w sprawie szablonu bloga. Mnie sie tam czarny również podoba, taki skandynawski jest wtedy a nie zaraz ..,.grobowy ;P


Dzięki za pociesznie :) Ja tam lubię czarny tak w ogóle ale ten post tak wyświetlony kojarzy mi się z nekrologiem bardziej :-P No nic, pogrzebię jeszcze w tym bo wtedy nie wyświetlają się też przyciski z boku, nie da się komentować itd.

Co do fasoli to właśnie czytałam wczoraj w nocy (!) to co Ty właśnie napisałaś i qrde, chyba trzeba znowu zmienić co nieco w gotowaniu... I oczywiście, potem o tym napisać ;)
Swoją drogą - nie przyszła Ci do głowy taka myśl, że skoro te strączki potrzebują aż tyle zachodu, żeby je spokojnie spożyć, to widocznie nie nadają się do jedzenia przez ludzi? 8-)
Ciekawe co na to RAW, oni chyba tego nie jedzą co? Muszę to sprawdzić.

P.s. Jeszcze trochę i tylko prana zostanie :-P

bronka - 2013-09-14, 11:49

Sylwia8 napisał/a:
Swoją drogą - nie przyszła Ci do głowy taka myśl, że skoro te strączki potrzebują aż tyle zachodu, żeby je spokojnie spożyć, to widocznie nie nadają się do jedzenia przez ludzi? 8-)
Ciekawe co na to RAW, oni chyba tego nie jedzą co? Muszę to sprawdzić.

można jeść kiełki strączkowe w wersji raw

Sylwia8 - 2013-09-14, 20:09

Właśnie! Tylko moja rodzinka za nimi nie przepada, musiałabym wymyślić jak sprytnie je wprowadzić częściej tu i tam, żeby się przekonali...

I jak zrobić smalec RAW :-P

jaskrawa - 2013-09-14, 21:15

Cóż, szanuję RAW... ale... well, cieszę się, że nie jestem.
Smalec wyszedł zajebisty.
Wygląda i smakuje.
Wyżeram z patelni jeszcze na ciepło, wstyd się przyznać...
Nie dodałam tofu, bo mi się nie chciało już go kroić i tak dalej - bo mój dzień wyglądał jednak zupełnie inaczej niż rano myślałam, że będzie, tak więc smalec dokończyłam dopiero teraz - rano ugotowałam jedynie fasolę.
Zrobiłam jednak z jabłkiem, bo zdawało mi się, że ciut za dużo soli dodałam do gotowania. Na szczęście teraz jest ok, a jabłko jednak dodaje smaczku, moim zdaniem.
W związku ze zmianą planu dnia jednak wylądowałam w Biedrze, a tam miła pani mi mówi, że prażona cebulka nie będzie się już pojawiała w ich sklepach... Także tego, gdzie to jeszcze można kupić? :mrgreen:
Ja zrobiłam z przesmażoną na patelni. Przesmażyłam porządnie :mrgreen: i mam prawie jak z Biedry, nie taką rozpadającą się uduszoną :D
Dzięki za przepis! Idę sprawdzić czy już wystygł. Ogóro już czeka :D

zou - 2013-09-14, 23:36

Jaskrawa - to super, że taka pyszna wyszła! Cebulka jest z Tesco w plastikowych słoikach, albo Prymat albo Kamis. Ale tez taką obtoczoną i odsączoną z oleju można rumienić w piekarniku, ona bardziej tak jest robiona, dlatego jest taka pozwijana.

Sylwia8
- na razie kumam biochemię pokarmów na tyle by się nie potruć, a słucham też swojego organizmu. Jak żle mi po czymś - to odstawiam to. Ideologiczne nakładki (np. 100% raw) mi nie służą z założenia, bo to wytwór umysłowy. Raczej stosuję taka wiedzę i pracę "u podstaw" na swoim organiźmie a wspieram się Campbellem, Medycyna między wschodem z zachodem, i czytam i stosuję z dystansem m.in. o oczyszczaniu, głodówkach, raw - ale tylko wtedy gdy czuje że to daje mi siłę a nie dla zasady. Stąd też mniej mam obaw, z tej siły jest bo ciało odpowiada kiedy coś jest przyjete i metabolizowane ok, a kiedy organizm dziękuje i się robi przerwę lub rezygnuje. Im bardziej odtruty tym bardziej odczuwa niuanse a wtedy z pewnych rzeczy się rezygnuje bo sie czuje jak szkodzą lub tylko zmieniają świadomość. Z fasola tak nie mam (co innego np. cukier).

gosia_w - 2013-09-15, 06:24

zou, możesz napisać tak po kolei jak zrobić tą cebulkę z piekarnika, poproszę?
zou - 2013-09-15, 07:14

Hej, Teraz mi głupio bo...muszę przyznać, że na etykiecie tej z Biedronki kiedyś przeczytałam "Cebulka pieczona"i skąłd była cebula, maka, olej - stąd pomyślałam, że można własnie upiec taką oprószoną olejem i mąką w piekarniku (ale ja niestety jeszcze nie próbowałam)...Jednak teraz myślę, że wtedy będzie to inna cebulka bo wszędzie w necie piszą że to jest "prazona" a do prażonej to jest cebulka-mąka i olej gorący głeboki wokół a do pieczenia jest odwrotna kolejność cebulka-olej-mąka i pieczenie...więc to nie jest to samo bo ta wilgoć musi odparować poprzez prażenie a w piekarniku raczej ona namięka zamiast stawać się chrupiącą...Przepraszam, że narobiłm smaka, myślałam, że to jest prostsza sprawa...
jaskrawa - 2013-09-15, 11:19

Myślę, że sprawa będzie prosta, jeśli usuniemy z tego procesu piekarnik :) . Trzeba pokroić cebulkę dość drobno, obtoczyć w mące i smażyć w głębokim oleju. Potem odsączyć porządnie i już. Jasne, że z piekarnika byłaby "zdrowsza", ale cebuli przecież i tak nie będziemy smażyć długo (to długotrwałe smażenie jest najgorsze), a potem większość tłuszczu i tak nam odpłynie, więc bez przesady... To nie to samo co smażone na starym oleju fryty czy pączki.
Sylwia8 - 2013-09-15, 11:25

jaskrawa - to bardzo się cieszę, że wrzucenie tu tego przepisu jednak komuś się przydało ;) Ja też wyżeram zawsze jeszcze ciepły, resztę na drugi dzień wykańczamy i... dziś mam już fasolę namoczoną przez noc więc będzie nowy :) Dziś mam zamiar dodać jabłko, bo kusicie mnie strasznie + cebulkę prażoną, zobaczymy...

zou - ja nie jestem raw i przez następne 20 lat raczej nie będę ;) jak już dzieci przestanę karmić to może spełnię tę swoją myśl o spróbowaniu, na razie nie ma takiej opcji, tym bardziej, że chłop też nie przekonany... Tylko faktycznie zauważyłam postępującą niechęć do coraz większej ilości rzeczy do jedzenia, o cukrze to już nawet nie mówię, wczoraj kupiliśmy torebkę bo już 2 razy gościom nie miałam cukru do kawy dać bo zapomniałam kupić a my nie używamy wcale. I zawsze jak kupuję musztardę to mi się przypomina gosia_w właśnie, która gdzieś wspominała, że nawet musztardy nie używa ze sklepu bo tam cukier... Tak daleko jeszcze nie jestem, bo żeby wszystko robić samej musiałabym chyba z kuchni nie wychodzić ale staram się kupować rozważnie to, co jeszcze w ogóle kupuję (coraz mniej :-P ).

Daleka jestem od samej prany jednak ;) Też staram się słuchać siebie, co mi smakuje jem bez ograniczeń, co mi nie pasi odstawiam. Ale w tym rzecz właśnie, że coraz więcej mi nie pasi. Np. ostatnio mam niechęć do soi. Nigdy nie jedliśmy jej jakoś dużo ale jakiś pasztet zdarzyło się kupić, czasem kotlety, no i "mleko" z biedronki. Ostatnio kupiłam soję, zrobiłam sama mleko, tofu, pasztet i ... wszystko lepsze niż ze sklepu ale nie jest to moja miłość. Kotletów tekturowych już nie kupuję wcale, a "mleko", którego używam do naleśników, ciast, płatków, szejków - mam szczerą chęć zamienić na własnej produkcji kokosowe, owsiane i inne, przynajmniej bez cukru przy okazji, a 5 zł za karton tym bardziej mnie do tego skłania. Siedzi mi też w głowie jak wiele osób rezygnuje z pszenicy i świetnie się po tym czuje. Myślę, że w końcu też do tego dojdziemy. To się dzieje samo, gdzieś w głowie pojawia się nagle taka myśl i zaczynasz wiedzieć, że musisz zrobić inaczej niż do tej pory... W końcu - WSZYSTKO JEST W GŁOWIE :)

Tak samo było z weganizmem - gdzie ja bym kiedyś o tym pomyślała, a dziś wydaje mi się to najbardziej naturalny sposób odżywiania ludzi i w ogóle się nie zastanawiam nad jakimiś brakami - jakimi brakami? w końcu jem wszystko, co mi wystarcza w zupełności do życia.

Co do cebulki - ciekawe, że już jej nie będzie?? Więc, trzeba będzie robić samemu :) Prymat kupiłam kiedyś, nie dość że 2 razy droższa to jeszcze wcale mi tak nie smakowała.

To chyba tylko my baby tak potrafimy - z przepisu na smalec zrobić ciekawą rozmowę :-D

jaskrawa - 2013-09-15, 12:24

Ja sobie niestety nie wyobrażam bycia raw... Po prostu za bardzo lubię jeść - i to przede wszystkim potrawy na ciepło. Prawdę mówiąc nie przepadam jakoś szczególnie za surowymi warzywami np.. i mam wrażenie, że mi wręcz nie służą. Już owoce wolę, a w surówkach jakoś specjalnie nie gustuję. Zresztą, ostatnio robię je dość rzadko, bo moje dziecko ich po prostu nie chce jeść. Sałatę zjadam sobie na kanapkach, marchewkę jemy samą jako przekąskę do pochrupania - to młoda bardzo lubi.
Wiem, że to zabrzmi trochę jak "nie wyobrażam sobie życia bez schabowego", ale ja nie wyobrażam sobie życia bez ciepłych, rozgrzewających zup, kotletów kaszowych i warzywnych, pierogów, kanapeczek z pysznego świeżego chlebka...
A co do cukru... to używam mało (poza tym, że teraz w ciąży strasznie mam ochotę na słodycze, niestety), kupuję pół kilograma trzcinowego raz na jakieś trzy-cztery miesiące? Nawet nie wiem, kiedy ostatnio kupowałam... Jeszcze wiosną chyba. Staram się słodzić bakaliami, tylko do niektórych herbat dosypuję pół łyżeczki cukru na duży kubek - to i tak postęp, kiedy byłam nastolatką, wszyscy - jak w normalnej polskiej rodzinie ;) - słodziliśmy herbatę czarną po dwie łyżeczki to białego oczywiście, bo o trzcinowym chyba nikt wtedy w Polsce nie słyszał. No i cukier jest dla gości. I czasem do posypania jakichś placków, ale to też niewielka ilość.

Ja na razie nie moczę kolejnej fasoli, bo ten smalec jest ZA DOBRY. Wczoraj na kolację zjadłam trylion kanapek z nim, dzisiaj na śniadanie również. Nie może tak być, że żywię się głównie chlebem :D . Jak zjem ten smalec to przerwa na co najmniej tydzień (nie wiem, czy wytrzymam :D )

Jabłka dodałam bardzo mało, może ćwiartkę małego. Nie wiem, jak by smakowało bez jabłka w sumie, ale mam wrażenie, że smalec jest dzięki niemu taki ciut ciut kwaskowy (nie kwaśny czy kwaskowy w ogóle, ale... No wiecie :) ). . Żeby sobie nie dodawać roboty, po prostu wkroiłam go troszkę do blendującej się masy, zamiast angażować w to tarkę :D , poza tym idealnie i gładko się wszystko razem połączyło.
Mam teraz fajny blender, bo poprzedni wymagał trzymania palcem przycisku włączającego, tak, że trzeba było stać przy blenderze, by pracował. Teraz mam taki, że przekręca się pokrętło, blender pracuje, ja sobie w tym czasie cebulkę smażę, a blender uciera mi wszystko na gładziutki krem :)

żuk - 2013-09-23, 19:03

wkonałam wczoraj, zblenderowałąm fasolę ze skórką, cebulę udusiłam z jabłkiem i czosnkiem, wszstko razem z dużą ilością majeranku i tymianku zasmażyłam jeszcze. spróbowałam na ciepło..blee. jakieś słodkawe w ogóle dziwne. spróbowałam na zimno.. i.. masakraaa! jest pyszna!
dort - 2013-09-24, 12:29

co wy dziewczyny z tą skórką z fasoli macie - nie przyszło mi do głowy, żeby obierać fasolę ;-)

jak pisała dynia przepis stary jak świat, a pasta smaczna

Sylwia8 - 2013-09-26, 20:19

Mnie by to też nie przyszło do głowy ale w tym przepisie, który przytoczyłam na początku było właśnie o obieraniu - zrobiłam to tak raz i faktycznie była duża różnica w kremowości smalcu ALE to w czasach kiedy miałam zwykły blender. Teraz mam vitamixa, który zrobiłby mi kremowy smalec nawet z samych skór ;) tak że już nic nie obieram oczywiście.

Przepis może stary ale miejcie - przepraszam za określenie - stare wygi na uwadze, że nie wszyscy weg*anie go już znają a ja umieściłam go dlatego, że wprowadziłam pewną modyfikację z cebulką, która wydaje mi się godna podzielenia się z innymi :)

Kilku moich wszystko-jedzących znajomych zrobiło już ten "smalec" i zakochało się w nim, czyli moim zdaniem - warto było o nim napisać. I nie jest to pasta z fasoli, to jest "smalec" ;) Past z fasoli istnieje tysiące i żadna nie jest "smalcem", o to chodzi w tym przepisie.

zou - 2013-09-27, 08:16

Spoko, Syliwa8, ja akurat rozumiem ten rodzaj entuzjazmu, i bardzo się cieszę, że przepisy stare jak świat odkrywa się z takim etuzjazmem, jakby właśnie się odkryło coś najgenialniejszego na świecie. Naprawdę często to są wyłomy w świadomości, które pozwalają przejść w pełni na weganizm. W końcu w necie człowiek się dzieli swoim smakiem i opinią, i jak pisze najlepszy, najpyszniejszy- to dla gotującego, bo my przecież nie próbujemy, dopiero potem ktoś coś u siebie robi i ewentualnie komentuje...no jak tutaj w wątku.
To jest "żywa kuchnia" a nie folklor wtedy... Ładna nazwa, zdjecie, do widzenia.
Poodbnie jest z sojonezem...Na blogach jest odkryciem, a przecież chyba ? pierwszy był przepis na Forum Empatii... Ja się cieszę z weganizowanych wersji potraw tradycyjnych.
Póki ktoś nie zawłaszcza przepisów patetntem, to jest fajnie :)

malva - 2013-09-27, 18:03

a ja nie mam vitamixa i nie obrałam i naprawdę kremowe to coś wyszło:)
pyszna pasta ,bo dla mnie to jednak nie smalec hehe
jak smalec to tylko z planty jednak ;-)

renka - 2013-09-28, 08:51

Sylwia8 napisał/a:


Przepis może stary ale miejcie - przepraszam za określenie - stare wygi na uwadze, że nie wszyscy weg*anie go już znają a ja umieściłam go dlatego, że wprowadziłam pewną modyfikację z cebulką, która wydaje mi się godna podzielenia się z innymi :)

.


Ja jestem stara wyga, wegetarianska wprawdzie, ale nie znam tego przepisu ;-)
Chociaz musze przyznac, ze rzadko przegladam jakiekolwiek przepisy, bo ksiazki kucharskie i wszelkiego rodzaju poradniki to jedyne kategorie literatury, ktorych nie rozumiem, gdy probuje je czytac. :-P

Tak wiec dzieki Sylwia za ten przepis, bo dla mnie nie wazne czy to pasta czy smalec, ale po prostu ciekawa i przede wszystkim tak banalnie prosta (co sobie zawsze cenie) propozycja na smarowidlo do sniadan szkolnych dla mych dziewczyn.

Sylwia8 - 2013-09-28, 17:37

O :) I dzięki :)
jaskrawa - 2013-10-02, 11:02

spieszę donieść, że moja matka też niedawno zrobiła (przepis jej podałam przez telefon) i wszyscy u niej w domu zachwyceni :)
mada - 2013-10-02, 14:35

Rewelacja, zrobilam wczoraj i zajadamy sie wszyscy. Dodam, ze pomimo wege stazu 15letniego przepisu nie znalam i jest dla mnie objawieniem:-)
Sylwia8 - 2013-10-03, 17:37

Super, super, cieszę się :) ) Mojego męża kolega z pracy jak zrobił raz tak robi teraz w kółko, jak tylko mu się kończy od razu robi następny i nosi z tym chleb do pracy :-P
Fajnie :)

Frodo - 2013-10-22, 21:48

Fajna alternatywa z tym smalcem z fasoli. Trzeba wypróbować ;)
ames - 2013-10-25, 11:22

ale mi smaka narobiłyście-przepisu nie znałam:P
tylko ostatnio jak po całnocnym moczeniu,a potem godzinnym gotowaniu fasoli ciągle była twarda to mnie szlag trafiał- ile trzeba ją po moczeniu gotować?
Piszecie olej- zwykły roślinny(Kujawski,etc.) czy lepiej ryżowy,rzepakowy czy jeszcze inny?
Mniaaam,po robocie wpadam na chatę i zalewam fasolę:)

gaba - 2013-10-25, 12:35

ames napisał/a:
Mniaaam,po robocie wpadam na chatę i zalewam fasolę:)


ja też, ja też !!! :mryellow:

Sylwia8 - 2013-10-28, 19:07

ames, ja zauważyłam, że 1,5-2 godzin gotowania jest w sam raz, nie wiem czy to zależy od fasoli czy od czasu moczenia ale czasem się gotuje szybciej czasem dłużej, na pewno jednak godzina to trochę za mało... Co do oleju, do takich rzeczy ja używam zwykłego rzepakowego.

Muszę dodać jeszcze, że ostatnio robiłam z jabłkiem i przyznaję, faktycznie jeszcze bardziej smalcowaty ten smalec, tak że teraz staram się pamiętać, żeby do blendera z fasolą wrzucić ćwiartkę jabłka :D

U mnie on jest prawie na okrągło, jak zjemy, kilka dni przerwy i trzeba robić nowy bo "kurde, szkoda, że nie ma smalcu" :)

kml - 2013-10-28, 20:41

W końcu się zmobilizowałam i zrobiłam. Jestem zachwycona, mimo iż ani smalcu, ani papek wegańskich nie lubię na ogół. Wyśmienite i proste, czyli to co lubię najbardziej. Dzięki :)
Sylwia8 - 2013-10-29, 01:15

O, jeah! :D
gaba - 2013-10-29, 07:28

ja też zrobiłam i najbardziej zadziwił mnie jego wygląd, wygląda jak prawdziwy smalec !!!! tylko w smaku o niebo lepszy, chociaż ja chyba za dużo dałam tego oleju bo jakoś trochę za tłusty mi się wydaje, następnym razem dam mniej ;-)
Izzi - 2013-10-29, 12:52

nie znałam mimo, żem wegebaba od 13 lat
uczyniłam
zeżarłam z ogórem i pomidorem
potwierdzam wszystko co wyżej
mmm

Sylwia8 - 2013-10-29, 14:04

No to bardzo się cieszę, że jednak na coś się ten mój post przydał i tyle nowych dusz smalcowych :mryellow:

Jeśli ktoś ma wolną chwilę - uczyńcie jakieś komentarze na moim blogu, plis...

Frodo - 2013-10-30, 01:30

Zrobiłem i zaczynam go polecać;) Proste i pożywne. Dzięki!
MartaJS - 2013-10-30, 07:15

Dzisiaj robię :-)
ajanna - 2013-11-02, 11:42

ja wreszcie zrobiłam i obrałam fasolę ]:-> super wyszedł - dzięki za przepis :mryellow:
Maple Leaf - 2013-11-02, 21:39

O, ja też ostatnio zrobiłam i zapomniałam napisać. U mnie była wersja na szybko, bo nie miałam za bardzo czasu na namaczanie i gotowanie, a tym bardziej obieranie (czego i tak bym pewnie nie zrobiła :-> ). Wzięłam puszkę białej fasolki, zawartość razem z połową zalewy, dużym ząbkiem czosnku i majerankiem przełożyłam do garnka i podgrzałam- tak, że troszkę się zagotowało, a czosnek nie był już tak ostry. W tak zwanym międzyczasie podsmażyłam na oleju dwie małe cebule pokrojone w kostkę, dosmaczone na koniec sosem sojowym. Ciepłą fasolkę zmiksowałam razem z zalewą, dodałam cebulkę. Pyszotka! Nawet zatwardziali mięsożercy się zajadali, choć nikt nie porównał tej pasty do smalcu. Ale ogólnie- git :-D
Frodo - 2013-11-02, 22:07

Maple Leaf napisał/a:
choć nikt nie porównał tej pasty do smalcu. Ale ogólnie- git :-D


Trzeba zrobić według przepisu;)

Maple Leaf - 2013-11-03, 18:47

Frodo napisał/a:
Maple Leaf napisał/a:
choć nikt nie porównał tej pasty do smalcu. Ale ogólnie- git :-D


Trzeba zrobić według przepisu;)

Hmmm... jakoś nie wydaje mi się, że to by cokolwiek zmieniło. Przecież ja za bardzo nie gmerałam w przepisie, jeśli chodzi ilość tłuszczu, a to z niego głównie składa się smalec. Wydaje mi się, że nawet postępując zgodnie z recepturą wyszła by mi pasta. Smalec to bardziej to: hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=9620&highlight=smalec

Frodo - 2013-11-03, 22:22

według tego przepisu?: hxxp://wegetarianka.blox.pl/2012/01/PASTA-Z-FASOLI-NIBY-SMALEC.html
czy ten uproszczony zrobiłaś ?

Maple Leaf - 2013-11-04, 09:09

Frodo, robiłam tak, jak pisałam wyżej. Bardziej inspirowałam się przepisem z Twojego linku i nawet moja pasta podobnie wyglądała.
Ale żeby nie było- ja się nie czepiam tego, że niesmaczne czy coś. Albo że nie przypomina smalcu. Taki tylko fakt stwierdziłam ;-)

Sylwia8 - 2013-11-04, 09:34

Hah, jaka dyskusja się zrobiła... To i ja muszę coś powiedzieć przecież...

Ja na początku robiłam wg przepisu, który podałam w linku, tylko zapomniałam o jabłku, ale i tak wyszedł super niby-smalec.

Potem zaczęłam robić tak, jak opisałam w swoim poście czyli bez smażenia cebuli tylko z dosypywaniem prażonej. Dla mnie wersja cebuli lepsza ale było to bardziej suche, trzeba dolać więcej oleju, żeby nie robiła się sucha skorupka na wierzchu na drugi dzień. Ale dalej bardzo przypominające wariant pierwszy.

Potem raz dałam jabłko i jak to już przyznałam gdzieś tu powyżej, faktycznie daje jeszcze więcej "smalcowatości". A jak zrobiłam raz ze smażoną cebulą i jabłkiem czyli wg oryginalnej receptury to mój mąż stwierdził, że można się pomylić... Tyle że ja takiej cebuli nie cierpię, dlatego dalej robimy z prażoną.

Tak że podsumowując - Maple Leaf - zgadzam się z Frodo, jak zrobisz TAK JAK W PRZEPISIE to wszystkim BĘDZIE PRZYPOMINAĆ SMALEC. To, co zrobiłaś, jest z pewnością smaczną ale jednak tylko kolejną wersją pasty z fasoli, która, jak sama zauważyłaś, smalcu nikomu nie przypominała. Ktoś tu nawet napisał, że najbardziej zaskoczył się wyglądem - jak smalec faktycznie.

Ja teraz robię tak, jak opisałam w swoim poście czyli z cebulką prażoną ale dodaję jabłko obowiązkowo, przekonałam się, że ten kawałek jabłka jednak ma znaczenie. I wcale nie chodzi o hektolitry oleju, a to co ludzie robią z margaryn czy innych tłuszczy kokosowych to może i smalec, ale taki jak ten biały z kostki ze sklepu - w niczym nie przypominający śląskiego "tustego" ;)

Następnym razem zrób tak, jak w przepisie, zaskoczysz się :)

P.S. Ja już dawno fasoli NIE obieram, grunt to porządnie zblendować na gładko.

MartaJS - 2013-11-13, 16:47

Zrobiłam ze smażoną na oliwie cebulką i jabłkiem, fasolę miksowałam i potem mieszałam na patelni z dodatkami.

Boski. Jak smalec, tylko lepszy.

Sylwia8 - 2013-11-13, 17:02

MartaJS napisał/a:
Jak smalec, tylko lepszy.


Zgadzam się w 100%! :)

margrete - 2013-11-23, 14:09

Melduję, że też zrobiłam smalec. I że jest boski. I że skrobanie nożem po dnie pustego słoiczka było najsmutniejszym przeżyciem kuchennym ostatnich dni.

A tak technicznie - fasolę gotowałam długo (bardzo), nie obierałam ze skórek, dodałam podsmażoną cebulkę i jabłko (rzeczywiście fajnie smak podkreśla) i na koniec dorzuciłam czarny sezam.

ajanna - 2013-11-25, 14:02

ja robię regularnie :-D i chciałam podzielić się moim patentem - fasolę b łatwo obiera się po namoczeniu przez noc, ale przed gotowaniem :-D
gosia_w - 2013-11-25, 15:21

ajanna napisał/a:
ja robię regularnie :-D i chciałam podzielić się moim patentem - fasolę b łatwo obiera się po namoczeniu przez noc, ale przed gotowaniem :-D

ajanna, dzięki, wykorzystam następnym razem. Ja dziś przez godzinę obierałam pół kilo fasoli. Smalec oczywiście również powstał. U mnie w wersji uduszona na oliwi cebulka oraz reneta, fasola zblendowana z niewielką ilością wody, majeranek, sól, pieprz, razem wszystko podgrzane (chciałam odparować, ale nie było co). Zjadałam na ciepło do obiadu :-)
Dziecko dostało upieczoną fasolę na obiad (innej nie tyka). Mam jeszcze słoik zblendowanej fasoli i się zastanawiam, jak wykorzystać.

Sylwia8 - 2013-11-25, 16:21

ajanna - ja też tak kiedyś zrobiłam, jak moczyłam fasolę tak długo, że skóry same zaczęły odłazić :mryellow: ALE - po ugotowaniu ta fasola nie jest taka kremowa, kleista, nie wiem jak to powiedzieć - jak robiłam z niej fasolkę a'la po bretońsku (zawsze robię od razu smalec i to, przy jednej robocie z moczeniem i gotowaniem fasoli) to brakowało mi takiego "smooth" w konsystencji, wiecie o co mi chodzi? No i mniej błonnika przede wszystkim, który wywala się ze skórami... Ja już nie obieram skórek wcale, vitek mieli je bezbłędnie.

gosia_w - co zrobić z drugim słoikiem zblendowanej fasoli? No jak to co, drugi smalec!! :-D I wsadź go do lodówki a dopiero potem jedz, nie pożałujesz...

gosia_w - 2013-11-25, 16:30

Sylwia8, nie zjadłam wszystkiego, mam słoik "smalcu" w lodówce. Chciałabym jeszcze jakąś inna potrawę wypróbować.
Mi blender by zmielił skórki, ale obrałam, bo wyjątkowo twarde były. Myślę, że nawet dokładnie zmielone byłyby trudne do strawienia.

Aries - 2013-11-25, 17:23

Właśnie zrobiłam powiedzmy, że wg oryginalnego przepisu. Jeszcze jest ciepły, ale nie spodziewałam się, że fasola tak pięknie się zmiksuje (razem se skórkami na gładki krem) i że to będzie tak smakowało. Kiedyś robiłam smalec z planty - był super, ale ta planta nie do końca mi pasuje, a znowu na oleju kokosowym to już byłby hardcor ;-)
A tu wersja z oliwą i z fasoli... :mryellow: No i chyba ten smalczyk zagości u nas częściej.

gosia_w - 2013-11-26, 14:35

Zjadłam dziś na zimno - rzeczywiście b.smaczny. A resztę na ciepło do obiadu :-) Następnym razem zrobię z prażoną cebulką, bo taka podsmażona, to nie to.
A resztę pure z fasoli wykorzystałam następująco - podgrzałam na oliwie, dodałam sól i mak i zjadłam na deser. Pyszne!

Sylwia8 - 2013-11-26, 15:40

A ten mak jak dałaś, taki surowy po prostu? Bo to by mogło być fajne smarowidło do ciastek :) To się nazywa inwencja twórcza!
gosia_w - 2013-11-26, 15:45

Tak, surowy, nawet nie zmielony. Chwilę się razem podgrzało na patelni. Jeszcze się taka fajna skórka zrobiła :-)
Sylwia8 - 2013-11-26, 16:30

Czyli w moim guście :) No to muszę spróbować następnym razem, do głowy by mi nie przyszło takie połączenie ale brzmi kusząco :-D
malwiska - 2013-11-28, 21:18

nie zgadniecie co dobrego jem :mryellow: a robiłam bez przekonania ;-)
maharetefka - 2014-01-11, 20:43

Sylwia8, fajny smalczyk :-) . Moje Nie-Lubie-Fasoli dziecko wcina, az mu sie uchle trzesa ;-) . Super w parze z ogorem kiszonym albo pomidorem.
Sylwia8 - 2014-01-12, 16:28

No to super! Moje dzieci też wcinają, dlatego jest u nas dość często :)
niedzielka - 2014-02-09, 22:54

Wypróbowałam smalec, u nas stał się hitem, nawet moja mięsożerna mama, nie wierzyła, że to z fasoli ;)
Sylwia8 - 2014-02-10, 11:55

hahah! super :-D
nieznajowa - 2014-02-11, 22:19

ostatnio po raz pierwszy zrobiłam ten smalec bez obierania fasoli, z malutka iloscia oleju (reszta płynu to woda do blendowania0 i wyszedł super.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group