wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Wiek poniemowlęcy - Czy wasze dzieci też są jak naspidowane?

qetrab - 2013-12-05, 23:26
Temat postu: Czy wasze dzieci też są jak naspidowane?
Tak się zastanawiałem czy to tylko moja córka jest wulkanem energii? Biega cały dzień jak porąbana, skacze jakby gdzieś spid wciągała po kątach. Np dziś wstała o 9 rano i poszła spać o 23 i nie spała w dzień ani minuty.

14 godzin ciągłej aktywności o.O (to nawet nie był jej rekord)

a jak (Broń Swarogu!) pójdzie spać w dzień to potrafi do 2 w nocy ciągnąć :)

i tak się zastanawiałem czy to wszystkie tak mają...

aga40 - 2013-12-06, 08:08

a ile ona ma lat? moja 2,5 latka spi w dzien rzadko (jak gdzies jade samochodem ;) ) roznie bywa czasem sa naspidowane dni, a czasem spokojne. choc u nas jest godzina chodzenia spac wyznaczona: kolacja, prysznic i do lozka. nigdy nie robilismy wyjatku od reguly. przyzwyczaila sie i sama wie, co sie robi po kolacji. spi od 19.30-20 do 7-8 nawet jak przespi sie w dzien. a macie w domu "rytualy" lub plan dnia?
surtsey - 2013-12-06, 08:38

qetrab, moje dzieci tak mają po cukrze (jak zjedzą za późno) lub przy pełni :mryellow:
Kat... - 2013-12-06, 08:41

Cytat:
qetrab, moje dzieci tak mają po cukrze (jak zjedzą za późno
moje też, albo ja niewybiegane. Ale generalnie spokojni są, potrafią siedzieć jak trzeba.
Salamandra*75 - 2013-12-06, 08:43

mój naspidowany od urodzin gra w bilard od 7 rano;-)chyba ten wiatr go nakreca.. :mryellow:
qetrab - 2013-12-06, 08:44

moja ma 1,5 roku i nie je cukru :) chyba, że ten w owocach :)
Kat... - 2013-12-06, 09:42

qetrab, no to żeby młodej dotrzymać kroku musicie pić duuużo yerby i się po prostu przyzwyczaić ;-)
qetrab - 2013-12-06, 09:56

no ja jej życzę żeby zawsze miała tyle energii :D

Myślę, że będzie łatwiej jak podrośnie, to będzie można jej wieczorem książeczkę poczytać przed snem i pewnie zaśnie, bo teraz to małe tsunami nie może się zatrzymać na dłużej niż 15 sekund :D

go. - 2013-12-06, 10:03

qetrab, cholera, ja gdzieś ciągle podświadomości mam zakodowane jakoś głupio, że Ty masz 2 synów :shock: :lol:
No, mój też szaleje. Chociaż potrzebuje drzemki w dzień, na spokojnie przesypia nawet godzinę, a jak jesteśmy w terenie to wystraczy nu 15-20 minut w nosidle albo w samochodzie, i ciągnie do 22giej z aktywnością. I też jeśli cukier to albo fruktoza, czasem miód w piernikach i rzadko kawałek gorzej czekli. Ale tak rzadko, że cała tabliczka nam na z 2 miesiące starcza:)
A ja teraz przy drugim dziecku piję więcej kawy niż jak w górskim robiłam codziennie po 14 godzin :roll:

ana138 - 2013-12-06, 10:43

qetrab, u nas też spidowiec. codziennie wieczorem musi sobie pobiegać. mamy tak połaczone pomieszczenia na dole, że można biegać w kółko. no i on tak tych kółek wieczorem robi ze 40 ]:->
Kiedyś przyszedł do niego kumpel, szaleli kilka godzin. Tamten padł, zasnął mi na rękach, a Marcel dalej skakał po fotelu.
Tyle,ze ze spaniem pilnuję jednak, żeby o 21 góra był w łóżku. Tak samo, jak u Agi, przyzwyczaił się i tak chodzi, chociaz mógłby o wiele dłużej wytrzymać. czasami, jak nie chce mu się spać, to jeszcze czytamy, słuchamy piosenek itp... ale w wyrze.

No,a co do wulkanu energii - to taki typ chyba ]:->
Mój mąz podobno miał tak samo. Przeszło, jak miał 3 lata. Może i dla nas jest więc nadzieja ]:->

malva - 2013-12-06, 11:47

córce mojego kolegi przeszło jak miała 12 lat :p
ana138 - 2013-12-06, 18:34

malva, toś mnie pocieszyła, hahaha ]:-> :mrgreen:
franko - 2013-12-06, 19:10

Mój 2,5 letni syn, to też wulkan energii i straszna gaduła z niego (buzia zamyka mu się tylko wtedy, kiedy śpi). Ale są momenty, kiedy potrafi być spokojny(np. podczas czytania książek).
Zasypia ok 19-20 i śpi do 8-9. Drzemek w ciągu dnia już od DAWNA nie ma.
A słodycze u nas są od święta.

martika - 2013-12-06, 19:38

Moja to małe tornado, ale już o tym ze sto razy pisałam ;)

Biega, gada i przez cały czas energia ją rozpiera. Nie wiem jak ona to robi?
Do tego strasznie niszczy książeczki, zabawki i inne rzeczy które tylko się da i nie są dobrze schowane/zabezpieczone.
nie potrafi się niczym bawić bo nie potrafi się zatrzyma i skupić na chwilę. choć ostatnio jest nieco lepiej - potrafi odrobinę zwolni przy klockach lego, a teraz te przy drewnianych układankach.

qetrab - 2013-12-06, 19:53

martika, jakbym czytal o swojej corce :-) nie moge sie doczekac' az bede mogl jej czytac ksiazki:-)
Chociaz czasem przynosi jakas swoja ksiazeczke i sie laduje na kolana zeby razem poogladac:-)

jaskrawa - 2013-12-06, 21:16

qetrab, u nas jest to samo. 2,5 roku, spid cały dzień, wstaje ok. 9tej, idzie spać ok. 22giej, czasem później. czasem śpi w dzień w samochodzie, ale wtedy patataj jest dłużej.

latem było nieco lepiej, siłą rzeczy więcej ruchu na dworze. teraz kaplica. czekam na sanki, wtedy może będzie łatwiej jakoś ją zmęczyć, teraz po prostu nie bardzo jest co robić na dworze. łażenie po parku? na placyku pustki... itd.

my oboje padamy na ryje, ja w 9 miesiącu - tym bardziej.
jakieś słodycze bywają czasem (głównie wtedy, gdy ja mam ochotę i MUSZĘ coś zjeść, żeby przetrwać dzień, no to wiadomo, że przed nią nie ukryję), ale to bez znaczenia, bo gdy słodyczy nie ma, jest taki sam hardkor.

majaja - 2013-12-06, 21:21

qetrab napisał/a:
Myślę, że będzie łatwiej jak podrośnie, to będzie można jej wieczorem książeczkę poczytać przed snem i pewnie zaśnie, bo teraz to małe tsunami nie może się zatrzymać na dłużej niż 15 sekund
Do 4 roku życia mniej więcej syn ot tak zasypiał po późnym basenie, np. na 20 albo całym dniu łażenia po górach czy lesie, potem i to sie skończyło, bo w drodze powrotnej już krzyczał, że jest głodny, a jak zjadł to mu ochota na sen przechodziła. Teraz zresztą też do spania jest ostatni, i wieczór to u nas chyba jedyna pora gdy nie bardzo jesteśmy w stanie powstrzyamc sie od wrzasków: ich do jasnej ch.. w końcu spać :mrgreen:
qetrab - 2013-12-06, 22:21

Dobrze wiedzieć, że nie jestem osamotniony :D

Najśmieszniej jest jak małżonka już ma ją kłaść spać, jest np 22.30 i ja wracam z pracy, wtedy nagle dostaje kopa energii na kolejne dwie godziny :D Choć przed chwilą była już ledwo żywa i była nadzieja, że zaśnie :)

kamma - 2013-12-06, 23:05

Moje czasem biegają po ścianach ]:->
Czasami wracam myślami do własnego dzieciństwa - jak spędzałyśmy czas z tatą, ja i moja siostra - my gotowe do wszelkich figli, szaleństw itd, a tata kładł się na łóżku i mówił: "to teraz robimy konkurs - kto pierwszy zaśnie" ]:-> Ależ nas to wkurzało ]:-> A teraz go rozumiem, też często padam na twarz i zastanawiam się, "jak one to robią".

qetrab - 2013-12-07, 01:18

Moja praca ma ten plus, że mam na 11-12, więc jak trzeba to mogę się bawić do późna, choć zwykle to wygląda tak, że ja już siedzę pół-przytomny, a mała spiduje :)

Właśnie wróciłem z pracy i się dowiedziałem, że Zosia ma nową zabawę, rzuca się plackiem z kanapy na dywan i bardzo się jej to podoba o.O

Anja - 2013-12-07, 07:49

qetrab napisał/a:
Najśmieszniej jest jak małżonka już ma ją kłaść spać, jest np 22.30 i ja wracam z pracy, wtedy nagle dostaje kopa energii na kolejne dwie godziny :D Choć przed chwilą była już ledwo żywa i była nadzieja, że zaśnie :)


Znamy to. U nas jest wchodzenie ukradkiem przez to.
:-)

margrete - 2013-12-07, 10:38

qetrab napisał/a:
Biega cały dzień jak porąbana, skacze jakby gdzieś spid wciągała po kątach. .


:D Wyobraziłam to sobie i ryczę ze śmiechu.
Poza tym - wypisz, wymaluj moja Borówka. Co prawda Marcelina nas oszukiwała długi czas - przez pierwsze 9 miesięcy nie robiła właściwie nic poza spaniem, defekowaniem i jedzeniem i była najspokojniejszym dzieckiem ever. Po prostu leżała i wlepiała oczy w sufit. A potem się zaczęło - obstawiamy, że tak siły zbierała. Teaz ma 4,5 i nie jest w stanie dojść normalnie do sklepu - skacze, biegnie, kica, tańczy. W domu to samo - wszystko w trybie kangura. I gada non stop. Układa puzzle i nad tymi puzzlami opowieści snuje o tym co się wydarzyło, treść bajek opowiada, piosenki wymyśla (siedzę i układam puzzleee, a zaraz bedę jesć obiaaadeeek. kooocham brokat). Generalnie jak już przychodzi godzina 20/21 i wiem że śpi, to przez 20 minut nie gadam z mężem i słucham ciszy. A jak wysadzam ją w nocy na siku to też elaboratów słucham albo pytań w stylu "mamo, czy ja kiedyś wreszcie będę popularna?".


Mieliśmy zresztą kiedyś taki pomysł, żeby jakoś spożytkować tę energię, jakoś na prąd przerabiać to skakanie - nie wiem, jakaś prądnica w podeszwach czy coś. Nie znamy się kompletnie na takich rzeczach, także pomysł upadł.


Dzisiaj np. jak wstała i zobaczyła śnieg za oknem skakała przez godzinę z radości, wykrzykując co chwilę "niesamowite! śnieg! kocham śnieg! kocham zimę! jestem ekscytowana!". Także, tego no, idzie się przyzwyczaić ;)

AZ - 2013-12-07, 11:08

margrete napisał/a:
Mieliśmy zresztą kiedyś taki pomysł, żeby jakoś spożytkować tę energię, jakoś na prąd przerabiać to skakanie - nie wiem, jakaś prądnica w podeszwach czy coś. Nie znamy się kompletnie na takich rzeczach, także pomysł upadł.

teraz ja uruchomiłam wyobraźnię i kwiczę :lol:

hxxp://www.elektroda.pl/rtvforum/topic1551918.html tylko przeskalowac odpowiednio trzeba i już. może nawet unia by rzuciła dotacją za innowacje ;-)

malwiska - 2013-12-07, 12:07

margrete, hahahahahaha :mrgreen: padłam!
Kat... - 2013-12-07, 14:39

Aaaa ja na to wpadłam! Już dawno temu. Tylko to się nikomu nie opłaca więc nikt tego na szerszą skalę nie zrobi. Weźcie se wyobraźcie zasilać energią z bieżni albo rowerka dom. Albo chociaż telewizor:
-Mamoooo mogę bajkę?
-tak kochanie, jak chcesz obejrzeć cały odcinek to musisz jeszcze trochę pobiegać :-D

Na Woodstocku kilka lat temu wystawiło się chyba Allegro i można było pedałować żeby zasilać scenę. Jakby było cudownie móc robić to w domu! A z takimi dzieciakami to już w ogóle raj.
-dzieeeciii na trampolinę bo będę zaraz odkurzać :mryellow:

ana138 - 2013-12-07, 16:07

Kat... napisał/a:
Na Woodstocku kilka lat temu wystawiło się chyba Allegro i można było pedałować żeby zasilać scenę.

he he he
własnie o takim rowerku, jak na woodstocku, z mężem myśleliśmy :mryellow: Marcel, jestem pewna, byłby w pełni pokryć nasze zapotrzebowanie na prąd ]:->

qetrab - 2013-12-07, 17:49

Cytat:
Mieliśmy zresztą kiedyś taki pomysł, żeby jakoś spożytkować tę energię, jakoś na prąd przerabiać to skakanie


Muszę przyznać, że też o tym myśleliśmy, jakiś duży kołowrotek dla chomika czy coś takiego :D

ropuszka - 2013-12-07, 22:47

hxxp://adventurekids.pl/wszystkie_produkty/latarka_recznie_ladowana_dynamo.html

to może chociaż na świetle oszczędzicie :-P

qetrab - 2013-12-07, 22:56

trzeba by jakoś do nóg przyczepić :P
jaskrawa - 2013-12-09, 21:29

margrete, świetną masz tę małą :)

qetrab, wiesz, co robi nasze maleństwo? staje na głowie na wersalce - plecami opierając się o oparcie. w pewnym momencie, żeby nas wkurzyć, podnosi też ręce do góry i stoi na SAMEJ głowie, zupełnie pionowo nogami do góry, oparta tylko o tę wersalkę. ochrzaniamy ją za to, bo się boję, że jej coś strzeli w karku, to przecież może być, kurde, niebezpieczne.

potem zeskakuje na równe nogi na ziemię...
myślę, że lada chwila zacznie chodzić na rękach.

fikołki nauczyła się robić jak miała jakiś roczek, ku rozpaczy i zaskoczeniu mojej teściowej. na szczęście zdołaliśmy ją oduczyć od robienia ich na twardej podłodze...

qetrab - 2013-12-09, 21:40

Moja córka zaczęła robić fikołki kilka miesięcy temu, przestała jak raz zrobiła na brzegu łóżka i spadła na podłogę :P

Jakiś czas temu miała fazę żeby wchodzić na stół, wtedy patrzyła tak z ukosa, wyciągała ręce na boki i skakała... trzeba ją było szybko łapać... na szczęście jej przeszło :P

koko - 2013-12-09, 21:45

jaskrawa napisał/a:
qetrab, u nas jest to samo. 2,5 roku, spid cały dzień, wstaje ok. 9tej, idzie spać ok. 22giej, czasem później. czasem śpi w dzień w samochodzie, ale wtedy patataj jest dłużej.

latem było nieco lepiej, siłą rzeczy więcej ruchu na dworze. teraz kaplica. czekam na sanki, wtedy może będzie łatwiej jakoś ją zmęczyć, teraz po prostu nie bardzo jest co robić na dworze. łażenie po parku? na placyku pustki... itd.

my oboje padamy na ryje, ja w 9 miesiącu - tym bardziej.
jakieś słodycze bywają czasem (głównie wtedy, gdy ja mam ochotę i MUSZĘ coś zjeść, żeby przetrwać dzień, no to wiadomo, że przed nią nie ukryję), ale to bez znaczenia, bo gdy słodyczy nie ma, jest taki sam hardkor.

U nas dokładnie to samo. Cały post jakby o nas. Tylko miesiąc ciąży jest ósmy, a godzina wstawania 7-8. :roll:
To jest normalne przecież, nawet się jakoś tam nazywa... (co mnie wcale nie pociesza).

jaskrawa - 2013-12-10, 10:41

koko napisał/a:

To jest normalne przecież, nawet się jakoś tam nazywa... (co mnie wcale nie pociesza).


Koszmar? :mrgreen:

margrete - 2013-12-10, 13:18

Muszę przyznać, że link do forum o tematyce elektronicznej był bardzo inspirujący. Tylko gdzie ja znajdę taki duży kołowrotek? :P

A propos tej latarki dynamo - mieliśmy taką. Mieliśmy, bo moja Borówką ją zajechała. Serio, latarka wyzionęła ducha po tygodniowym ciągłym napędzaniu.

A Wasze dzieci też, oprócz tego, że są jak naspidowane, to też są nad wyraz ekspresywne?

Ja regularnie zaliczam jakiś obciach w sklepie z powodu wylewności Marceliny. Ona uwielbia jeść ogóki (taki szklarniowy długi idzie na jeden raz), a my średnio lubimy szklarniowe zimą kupować. I w sklepie Marcelina pyta tatę, czy kupi jej ogórka. Tata się zgadza, mała ubija interes dalej i tata zgadza się na 2 ogórki. Borówka (na cały sklep of course): "Naprawdę?! Tatusiu, jesteś taki kochany! Kupimy 2 ogórki, jestem taka szczęśliwa!".

A na koniec moje ulubione. Punkt 4 towarzyszy mi każdego dnia - Am I tripping, or did I really just see that? :D


jaskrawa - 2013-12-10, 13:52

mnie najbardziej rozbawił punkt siódmy :D . wszystko się zgadza :D .
(z tym, że mam dopiero jedno, przynajmniej na zewnątrz, no ale domyślam się, że za chwilę do jednego dołączy drugie).

margrete, moja córka też ma ogórkową manię :D czy ktoś wie, co takiego zawierają w sobie te straszne, szklarniowe wężowe ogórki, że nasze dzieci zjadają ich więcej niż dorośli?
są dni, czasy, że moje dziecko po prostu wydaje się żywić tymi ogórkami i niczym więcej.
gruntowe nie cieszą się już takim powodzeniem.

qetrab - 2013-12-10, 14:13

moja córka pluje akurat ogórkami :) (za to ma manię mandarynek, żadne nie mogą leżeć na widoku, bo zaraz krzyczy "mań, mań!", potrafiłaby tylko mandarynki jeść cały dzień)
a czy jest bardzo ekspresywna to nie wiem, bo na razie mówi tylko pojedyncze słowa :D

jagodzianka - 2013-12-10, 15:11

jaskrawa napisał/a:


qetrab, wiesz, co robi nasze maleństwo? staje na głowie na wersalce - plecami opierając się o oparcie. w pewnym momencie, żeby nas wkurzyć, podnosi też ręce do góry i stoi na SAMEJ głowie, zupełnie pionowo nogami do góry, oparta tylko o tę wersalkę. ochrzaniamy ją za to, bo się boję, że jej coś strzeli w karku, to przecież może być, kurde, niebezpieczne.

U nas też stawanie na głowie, ale jeszcze nie w takiej formie- robi coś jakby psa z głową w dół tylko, że głowę opiera na podłodze. A jak spytam czy mu się kręci w głowie to też tak robi tylko, że jeszcze obkręca się dookoła. :P Fikołki też mu się czasem zdarzają. Ogólnie to nie wariuję i cieszę się, że mam sprawne dziecko. Uwielbia ćwiczyć i jak widzi, że ktoś się rozciąga czy coś to zaraz naśladuje.
A właśnie takie większe dzieciaki może już powoli wysyłać na jakieś tekwondo i tym podobne.

ana138 - 2013-12-10, 16:02

jagodzianka napisał/a:
A właśnie takie większe dzieciaki może już powoli wysyłać na jakieś tekwondo i tym podobne.

juz sie dowiadywałam ]:-> u nas od 5 lat dopier. jeszcze trochę muszę wytrzymać.

qetrab - 2013-12-10, 16:52

Ja się bardzo cieszę, że moja córka jest taka pełna energii i na pewno jak podrośnie chcę jej zaszczepić miłość do jakiś sportów itp, ale jak o pierwszej w nocy dalej biega wokół mnie, nie wykazując oznak senności to ja już z płaczem w oczach błagam ją żeby poszła spać :P

i coś w temacie :D

hxxp://www.youtube.com/watch?v=BUqef3ipvoE

jagodzianka - 2013-12-10, 17:12

qetrab napisał/a:
ale jak o pierwszej w nocy dalej biega wokół mnie, nie wykazując oznak senności to ja już z płaczem w oczach błagam ją żeby poszła spać :P

Ja w takich sytuacjach tylko co jakiś czas otwieram jedno oko i sprawdzam czy żyje. :P

qetrab - 2013-12-10, 17:17

jagodzianka napisał/a:

Ja w takich sytuacjach tylko co jakiś czas otwieram jedno oko i sprawdzam czy żyje. :P


a dostałaś kiedyś radiem w głowę ? :P

jagodzianka - 2013-12-10, 17:19

qetrab, tak. Widzę, że to popularna amunicja. :lol:
qetrab - 2013-12-10, 17:22

:mryellow: :mryellow: :mryellow: :mryellow: :mryellow: :mryellow:
jaskrawa - 2013-12-11, 09:50

U nas pierwszym sportem będzie chyba wspinaczka. Młoda jest niezła. Chude, drobne, silne. Wchodzi tam, gdzie mają problem z wejściem dzieci starsze od niej.
Zresztą, zobaczymy. Tak czy owak na razie za wcześnie.
Ale też się cieszymy, że jest sprawna. Ja zawsze byłam w dzieciństwie szczuplutka, ale za to pierdołowata strasznie, jakaś niezdarna, przestraszona. A Maryś chyba ma geny "sportowe" po tacie maratończyku, który zawsze z wuefu był najlepszy w klasie. Bardzo fajnie, już nie mogę się doczekać, gdy będziemy wszyscy razem jeździć na rowerach w dalsze trasy (na razie lubi rowerek biegowy i hulajnogę, no ale nie oszukujmy się, czterdziestu kilometrów na tym nie zrobi, a w foteliku z tyłu nie wytrzyma dłużej niż pół h, zresztą, teraz ja też nie dam rady na rowerze zbyt długo:P). Mam nadzieję, że mały Jasio też będzie typem sportowym.

jagodzianka - 2013-12-11, 10:23

Cytat:
U nas pierwszym sportem będzie chyba wspinaczka

u nas też, Fif czasem ze mną łazi na ściankę i próbuje się wspinać, oczywiście ktoś go podtrzymuje, ale nie raz tak się rozkręcał, że musieliśmy go ściągać siłą bo już się kończył zasięg rąk. W uprząż nie daje się wpiąć niestety. A widzieliśmy tam ostatnio takie ok 10 latki które tak wymiatały, że aż im zazdrościłam.

żuk - 2013-12-11, 18:10

jagodzianka, w dawnych czasach gdym była w sekcji wspinaczkowej miały na ścianie zajęcia grzdyle takie 3-4 lata. Bezbłędne były :-D
(W ma już kask i uprząż, tatuś alpinista nie przepuści ;-) czekamy ino na wiosnę)

jaskrawa - 2013-12-11, 21:35

Dziewczyny, serio już trzylaty mogą na ściankę chodzić? Muszę poszukać takiej opcji w naszej okolicy! Myślałam, że to jest możliwe od jakichś sześciu, siedmiu lat dopiero...

Na razie miałam okazję tylko na takich placykowych małych ściankach popatrzeć, jak włazi. Ale na te większe ścianki ma jeszcze za krótkie nogi trochę. Na tych dzieciowych radzi sobie świetnie. Latem gdy wracaliśmy znad morza, przy autostradzie zatrzymaliśmy się w maku na siku i lodach. Tam była taka duża zjeżdżalnia, na którą wchodzi się po stopniach-platformach. Są w dość dużej odległości od siebie, naprawdę, dzieciaki trzy-, czteroletnie (niektóre) miały kłopot, żeby się tam wciągnąć. Maryśka zapierała się w rogu między ściankami, ustawionymi względem siebie pod kątem prostym, jakoś łokciami klinowała i wciągała do góry, mimo że nogi miała o wiele za krótkie jeszcze, by dać krok. Wszyscy dookoła stali i gapili się, oniemieli dosłownie. Umarłam z dumy wtedy i postanowiłam, że na tę ściankę to musimy się rzeczywiście wybrać, gdy już osiągnie odpowiedni wiek.

jagodzianka Widziałam kiedyś takie dzieciaki na ściance. Jak pająki. Fajnie mają, bo mam wrażenie, że dwa razy lżejsze, a dwa razy silniejsze od nas, starych, nie? ;)

majaja - 2013-12-11, 21:49

qetrab napisał/a:
ale jak o pierwszej w nocy dalej biega wokół mnie, nie wykazując oznak senności to ja już z płaczem w oczach błagam ją żeby poszła spać
jeśłi kiedyś w końcu idzie spać do swojego łózeczka i spi tam sama, to i tak nie masz powodów do narzekania :P . Syn spał z nami do 4 roku życia, inaczej się z nim nie dało, cieszylismy się, że w ogóle spac chodzi. Z tym że on w nocy był nie mniej ruchliwy niż w dzień, obudzenie rodzica kopniakiem w oku w środku nocy nie było niczym niezwykłym; wstawaliśmy skopani, przyduszeni i zmaltretowani, ale przecież zawsze mogło być gorzej.
qetrab - 2013-12-11, 23:01

nie śpi sama, śpi z nami i potrafi pół nocy płakać, moja żona nie przespała całej nocy od 1,5 roku :P

to co, mam powody do narzekania? (a raczej moja małżonka :P )

aha i w nocy jest tak ruchliwa, że potrafi spaść z łóżka 2x2 metry i tak się miota, że nie raz kopniaka w oko zarobiłem :P

majaja - 2013-12-12, 06:47

qetrab napisał/a:
to co, mam powody do narzekania? (a raczej moja małżonka )
:D ale inna sprawa że wytrzymałość rodzica jest ogromna, nie śpi latami i jakoś funkcjonuje i w pracy i w życiu.
czindirela - 2013-12-12, 07:55

margrete napisał/a:
A propos tej latarki dynamo - mieliśmy taką. Mieliśmy, bo moja Borówką ją zajechała. Serio, latarka wyzionęła ducha po tygodniowym ciągłym napędzaniu.

:mryellow: :mryellow: ]:->

ot: jagodzianka, gdzie chodzisz na ściankę?

jagodzianka - 2013-12-12, 11:19

żuk, ooo, we Wrocu to było?
jaskrawa, coś czuję, że Filip by się dogadał z Maryśką. :P
czindirela, na Zerwę, ale raczej rzadko.

jaskrawa - 2013-12-12, 11:40

jagodzianka napisał/a:

jaskrawa, coś czuję, że Filip by się dogadał z Maryśką. :P


Oj tak :)

żuk - 2013-12-12, 18:42

jagodzianka, joo, we Wrocu na Zerwie właśnie.
holykate - 2014-01-07, 22:46
Temat postu: Re: Czy wasze dzieci też są jak naspidowane?
qetrab napisał/a:
Tak się zastanawiałem czy to tylko moja córka jest wulkanem energii? Biega cały dzień jak porąbana, skacze jakby gdzieś spid wciągała po kątach. Np dziś wstała o 9 rano i poszła spać o 23 i nie spała w dzień ani minuty.

14 godzin ciągłej aktywności o.O (to nawet nie był jej rekord)

a jak (Broń Swarogu!) pójdzie spać w dzień to potrafi do 2 w nocy ciągnąć :)

i tak się zastanawiałem czy to wszystkie tak mają...
Haha! Jakbym czytała o mojej córce, taka sama! Jak dobrze wiedzieć, że nie tylko moja taka dzika :D Przeczytałam wątek, identiko są - nawet w tym samym wieku! i tak samo nie pamiętam już jak to jest przespać całą noc :D Te dzieciaki, żebym to ja miala tyle energii co ona, to by było dobrze :D

A tak poza tym, witajcie! Jestem świeżakiem na tym forum :) !


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group