wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Wiek niemowlęcy - usypianie, zasypianie...

kasienka - 2007-10-14, 22:16
Temat postu: usypianie, zasypianie...
Jakie macie sposoby na usypianie Waszych maluszków?

Zuzia zasypiała właściwie tylko przy piersi...W efekcie ja nie dość, że czułam się jak smoczek, to byłam do tego zaśnięcia niezbędna...Nie usypiała z tatą ani z nikim innym...Teraz chcę tego uniknąć, ale z drugiej strony, nie chcemy Emila przyzwyczaić, że zasypia po długim noszeniu...Teraz waży niecałe 5kg i już jest ciężko z nim chodzić na rękach, a co dopiero za jakiś czas...

Emilowi zdarza się zasnąć przy piersi, ale zwykle biorę go wtedy na ręce, żeby mu się odbiło, bo inaczej śpi niespokojnie, wymiotuje(ciężko to nazwać ulewaniem...) i ma stado baranów w brzuchu, które nie daje mu spokoju chcąc wydostać się na zewnątrz...No i tu pojawia sie kłopot, co dalej?
Czasami udaje się odłożyć małego do łóżeczka i zasypia sam...Czasami zasypia przytulony na rękach, albo ja mojej piersi, jak usiądę. A czasami się rozbudza i nie może zasnąć, ani tak, ani siak...Zaczyna machać rękami i nogami, prężyć się i miotać no i wyć ze zmęczenia...Pewnie pomógłby mu cycuś, ale skoro chwilę przedtem skończył pić i nawet zwrócił nadmiar, to nie chcę mu dawać piersi w takiej sytuacji, bo to bez sensu chyba...Konsekwencje są takie, że noszę go i noszę, on wyje, jak go odkładam do łóżeczka, też wyje...

Zuzia smoczka nie dostawała, przy Emilu chciałam spróbować z pełnym przekonaniem, niestety, Emil jest antysmoczkowy i może i owszem, pociamka jak ma dobry humor i jest zrelaksowany, ale jak jest zbyt zmęczony to pluje nim na odległość :roll:
Czytałam "język niemowląt", ale niestety, te sposoby na niego nie działają, przynajmniej nie wszystkie...Zawijanie w kocyk raczej odpada, bo on się strasznie wkurza(i jak macha rękami i jak ma te ręce unieruchomione i nie może nimi machać-to go doprowadza do szału...). Robienie szszsz, czy ciiciiciii pomaga czasami, ale nie jak już zacznie porządnie wyć...Podobnie z poklepywaniem po pleckach czy głaskaniem...Efekt jest taki, że mały wyje np. godzinę z przerwami, w końcu daję mu pierś i nieraz schemat powtarza się od nowa...

Właściwie teraz widzę, że główny problem jest w tym, że on jest wtedy zbyt zmęczony, by usnąć...Staram się jednak karmić go, jak tylko widze pierwsze oznaki zmęczenia, no ale kończy się to tak właśnie...Tryb :spanie-karmienie-aktywność-spanie...u nas nie daje się zrealizować :-/ Próbowałam, ale było mi zbyt żal Emila, jak szukał piersi a ja nie mogłam mu dać, bo powinien najpierw spać...A więc jest zwykle : spanie-karmienie-aktywność-karmienie-wycie-spanie...Chciałabym, żeby tak nie było...Przykro mi, jak Emil płacze i się męczy, żal mi go...I ciężko mi go nosić...Tym bardziej, jeśli nie ma efektów, a on ciągle płacze.

Co jeszcze...Kolek raczej nie ma, myślę, że rozpoznałabym, gdyby płakał z bólu(raz czy dwa mu się zdarzyło), kupki robi ładne , dwa do pięciu razy dziennie...Staram się wprowadzać pewien rytm dnia, spacer w mniej więcej podobnych godzinach, kąpiel ok.19 itp...Ale i tak wieczorem jest płacz...[a teraz jeszcze mam teściową w gościach, która uważa, że robię krzywdę dziecku pozwalając mu płakać choć przez chwilę...Jak tylko zakwili to leci do niego, albo patrzy wyczekująco na mnie...Pół godziny temu miałam przykład, Emil w końcu zasnął po płaczach swoich(tak z 15 minut, trochę go nosiłam i przytulałam, w końcu położyłam na podusi, przykryłam i poklepałam po pleckach i ostatecznie usnął...), po jakiś 15 minutach snu zaczął lekko płakać(byliśmy w drugim pokoju, ale to był płacz z rodzaju-kwilę przez sen) i teściowa juz oczywiście się poderwała, żeby do niego lecieć i go nosić, bo wredna matka siedzi na krześle i się nie ruszy...Gdybym szybko jej nie powstrzymała(oczywiście narażając się na kpiąco-oceniająco-obrażające się spojrzenie) to byłby się znowu wybudził i nadal nie spał...A tak zapłakała dwa razy i śpi dalej...Ale w tej sytuacji trochę ciężko mi pozwalać mu na płacz dłuższy, bo jednak znoszenie tych spojrzeń nie jest takie proste...]
W nocy zwykle udaje mi się po karmieniu odłożyć go do łóżeczka i śpi dalej nie robiąc scen. Lepiej śpi mu się w łóżeczku niż obok mnie chyba, i mi lepiej, bo Emil śpi dość głośno i ruchliwie, więc jak leży obok o jest masakra...No chyba że się wybudzi nie wiedzieć czemu(no, np. musi akurat zrobić kolejną kupę...), jak dziś w nocy...obudził się o 1.30 i zasnął ponownie dopiero o 5.30...a ja musiałam wstać o 6.30...a więc spałam w sumie dwie godziny :shock: Ale to się rzadko zdarza, raczej budzi się ze dwa razy na karmienie, zwykle też go przebieram i śpi dalej. Pomyślałam, że może w nocy lepiej mu się zasypia, bo jest ciemno, mam więc ciemne zasłony które zasłaniam w dzień, ale to nie pomaga za bardzo...

Jak to u Was wygląda? Może macie jakieś cudowne,sprawdzone sposoby?

pao - 2007-10-14, 22:32

ja uli cichutko śpiewam lub szepcę jak nie może zasnąć ale to sporadyczne przypadki. gabi zaś zasypiała mi wyłącznie przy piersi.
babaaga - 2007-10-14, 23:26

u mnie dzieciaczki też przy piersi glównie, choć Jaś i tak mniej jest przyssaczem niż Kacper był.,z reguly napija sie i odwraca na drugi bok.jak już Emil wyrośnie z częstego zwracania pokarmu to będziesz mogła bardziej wyluzować z odbijaniem itd.pomagało też głaskanie po buźce z mówieniem cii cii :-) zasypianie przy mamie ma ten minus, że Pawel jak go musi uśpić to trwa to dość dlugo. ostatnio odkrył, że pomaga bujanie w wózku wtedy, jaś mu tak zasnąl ostatnio.. choć pewnie wózek w sypialni to dość miejsca zajmuje ;-)
ajanna - 2007-10-15, 04:05

u nas na machanie łapkami, które prowadzi do wybudzenia, pomaga kładzenie na brzuszku. oprócz tego kołyszemy czasem chłopców położonych na kolanach. ja biorę też na ręce i kołyszę na siedząco, mocno przytulając. Igorek umie też zasnąć w wibrującym foteliku :-)
DagaM - 2007-10-15, 09:49

kasienka, jak czytam Twój opis, to tak jakbym widziała swoją Ninkę, z czasów gdy była w wieku Emila.
Wszystkie te złote rady Tracy Hogg, a także inne rady dziewczyn z forum o odkładaniu dziecka do łóżeczka, do samodzielnego zasypiania mogłam sobie schować do kieszeni.
U nas najbardziej sprawdzało się tańczenie z Niną na rękach w rytm piosenek z radia Złote Przeboje. Wszyscy nam mówili, nie noście, bo zobaczycie tak już zostanie, a dziecko jest coraz cięższe - nie prawda. Po prostu noworodek potrzebuje na początku maksymalnie dużo kontaktu z rodzicami. Usypialismy nosząc ją na rękach na zmianę, jednego wieczora Piotrek, drugiego ja.

Po skończeniu 2 miesiąca, zaczęłam stosować metodę na cycusia. Kładę Ninę na poduszce do karmienia i mimo, że Nina normalnie najada się w 5-10 minut, wieczorem życzy sobie być cycusiowana przez ok. godzinę. Myślę, że wieczorem dziecko po prostu potrzebuje więcej czułości, po całym dniu samodzielnego radzenia sobie ;-)
Ja nie narzekam, bo w tym czasie mogę poczytac książkę, obejrzeć film, czy posiedzieć na forum.

A to zachowanie teściowej, skąd ja to znam! :-D Ja akurat nie jestem taka ugodowa jak Ty i w takiej sytuacji mam ochotę wyrzucić czy to teściową, czy swoją matkę przez balkon :-P W takiej sytuacji zamykałam się z Niną w pokoju i nikt nie miał prawa wchodzić, oprócz Piotrka. Wiadomo, co miałam się denerwować, jak to zaraz udzielało się Ninie i był jeszcze gorszy ryk.

Tak na marginesie, kilka razy dałam Ninę teściowej, do usypiania. Ku mojemu zdziwieniu udało jej się :shock: Kazała sobie przynieść kocyk, czy pieluchę, żeby dziecku było ciepło (bo ja wyrodna matka wyziębiam), omotała Ninę z jedną rączką wyjętą i na siedząco bujała się z Małą. Po kilkunastu minutach Nina już była uśpiona, normalnie szok! Mojej mamie nie udawało się to. Tłumaczę sobie, że dziecko wyczuwa pewne fale nadawania danego człowieka i akurat teściówka ma odpowiednie wibracje dla Niny.

Aha, od zeszłego tygodnia Ninka urzęduje czasem też na bujaczku, który ma wibracje. To też działa na nią, choć ogólnie nie jest zachwycona tym leżaczkiem, bo nie może tak podskakiwać i machać kończynami, jak leżąc.

Przy okazji napiszę, że nam fizjoterapeuta powiedział, że im dziecko ma więcej ruchu tym lepiej rozwija się, tak więc za jego radą, kładziemy na podłodze karimatę, na to jakiś kocyk, czy prześcieradło i Nina leży sobie i robi różne akrobacje. No ale dla noworodka to zdecydowanie za dużo przestrzeni, poza tym jeszcze nie turla się tak na boki jak starsze niemowlaki, więc Emilkowi pozostaje na razie łóżeczko i to najlepiej z osłoniętymi bokami, żeby miał zacisznie i milusio :->

kamma - 2007-10-15, 10:08

U nas często było noszenie, bo Irma miała zalecenie trzymania w pionie przez pierwsze 3 miesiące (refluks). No i się przyzwyczaiła...
Noszenie skończyło się dopiero jak stała się kumata i można jej było bajki opowiadać. Wtedy kładłam się z nią na kanapie i opowiadałam.
Ale ona to w ogóle była ostatnia do spania, ma to po mamusi :D

- 2007-10-15, 10:33

kasienka napisał/a:
Staram się jednak karmić go, jak tylko widze pierwsze oznaki zmęczenia
Kasiu, tu chyba problem, jak tylko widzisz pierwsze oznaki zmęczenia (pierwszy ziew itd) to powinnaś Go położyć a nie karmić. Ja karmiłam Jagodę tylko po przebudzeniu, nigdy jak zbliżał się sen. Dobrze też jeśli przez kilka np 4 dni pozapisujesz dokładnie z godz dzień i noc Emila, być może wyjdzie z tego jakiś już tryb konkretny i wtedy jeszcze łatwiej będzie Ci przewidzieć kiedy jest już zmęczony.

Co do zawijania w kocyk albo rożek-spróbujcie np z 1 rączką zawiniętą. Albo inaczej-przykryj Go kołderka i delikatnie przytrzymaj dłonią, żeby nie wysuwał rączek, przy Jadze się sprawdzało, ale w sumie jak była już starsza.

Humbak - 2007-10-15, 10:51

U nas odkładanie wogóle nie działa chocby nie wiem jak był wyciszony, odprężony i śpiący :roll: Zasypia codziennie przy cycusiu, ssąc go do godziny nawet... problem jest raczej w odkładaniu - mimo że od urodzenia nie pozwalam mu przy nim spać to się zawsze budzi gdy go odkładam... i tak cycuś-odkładanie-chwila snu-cycuś itd aż się wyśpi... czasem ręce opadają... dopiero ok4 regularnie daje za wygraną i odłożony śpi do 2godzin :-)
Bardzo bym chciała iść za radą an, bo to co robi wydaje się takie logiczne... ale on jak zacznie krzyczeć to nic go nie uspokaja nawet gdy go biorę na ręce czy daję cycusia... wrzeszczy jak opętany az zaczyna się dławić, krztusić... nic miłego... :-|

Jedyne co staram się go nauczyć to to że śpi się na łózku i w pozycji horyzontalnej także noszenie go przy muzyce z reguły odpada... hihi... z reguły bo czasem usypia go mąż nosząc... :->

A w nocy jest kochany, budzi sie 3 razy i jedyny problem to kiedy zaśnie - bywa dość często ze budzi sie o 3.30 i nie zasypia do 6tej a potem nie moze zasnac bo słyszy krecacych sie natalie i chomika jak sie szykuja do wyjścia... no cóż trudno... bywa i tak... ale nie płacze, nie krzyczy nie chce nosić, nie jest źle. narazie ;-)

eenia - 2007-10-15, 10:51

Moje dzieci zasypiają same, bez problemów :mrgreen: a dokonałam tego w bardzo prosty sposób. Na początku, przez jakieś półtora miesiąca dokładnie jak Emil, Mia płakała, nie pomagało nami noszenie, ani nic, więc skoro płakała i w łóżeczku i na rękach to pomyślałam, że najlepiej położyć ją do łóżeczka, przy czym cały czas siedziałam przy niej, głaskałam po główce, byłam spokojna itp. Oczywiście płakała na początku. Ja wyszłam z założenia, że wszystko jest w porządku, dziecko czuje moją obecność i uczy się zasypiać w łóżeczku. Efekty przyszły bardzo szybko, dosłownie w kilka dni ( tego samego schematu postępowania) Mia nauczyła się zasypiać w łóżeczku, już nie płakała, leżała spokojnie, a ja byłam obok. Potem nie musiałam nawet być obok, bo czuła się w swoim łóżeczku bezpiecznie i usypiała sobie sama. Z moich obserwacji dzieci własnych i znajomych, te pierwsze w przybliżeniu półtora miesiąca jest trudne bo dziecko płacze przy zasypianiu ( zdarzają się oczywiście wyjątki), ale zaraz potem następuje zwykle uspokojenie. I teraz zależy, czy mama chce usypiać dziecko przy piersi, czy bujając czy tańcząc z nim ( moja koleżanka tak przyzwyczaiła swoja córkę, ze do około półtora roku biegała(!) z nią po pokoju śpiewając zawsze tę samą niemiecką piosenkę, a potem musiała kłaść się i "zasypiać" z nią) czy nauczy je zasypiać samemu ( co według mnie jest najlepsze i dla mamy i dla dziecka) to do tego właśnie dziecko przywyknie i polubi.
Wydaje mi się, że jeśli mama jest spokojna, konsekwentnie kładzie dziecko do łóżeczka i jest przy nim kiedy uczy się zasypiać, dziecko czuje, ze to jest właśnie sposób na zasypianie.
Szczerze mówiąc, nie wyobrażam sobie siebie noszącej, tańczącej czy leżącej przy dziecku za każdym razem kiedy zasypia, byłabym wtedy mega sfrustrowana, no ale może ja dziwna jestem ;-)

- 2007-10-15, 10:57

eenia napisał/a:
Wydaje mi się, że jeśli mama jest spokojna, konsekwentnie kładzie dziecko do łóżeczka i jest przy nim kiedy uczy się zasypiać, dziecko czuje, ze to jest właśnie sposób na zasypianie
mam to samo zdanie. Zresztą robiłam tak samo jak Ty:)
Humbak - 2007-10-15, 10:58

eenia napisał/a:
Oczywiście płakała na początku.
ęenia, fajnie że wam się udało przez to przejść... u nas Natalia wymiotowała a kuba poddusza się slinką, czerwieni się i panikuje nawet przy uspokajaniu go... próbowałam tak go przetrzymać ale to było straszne, wcale nie wyglądał jakby mu się krzywda nie działa... :(
eenia napisał/a:
byłabym wtedy mega sfrustrowana, no ale może ja dziwna jestem
mamy leżące przy dziecku też są megasfrustrowane... :-> ;-)
puszczyk - 2007-10-15, 13:14

Na dzień dzisiejszy mamy wypracowany stały rytm. Jak widzę, że mała jest zmęczona po prostu daję jej smoka i pieluszkę tetrową, przytulam, śpiewam kołysankę i kładę do łóżeczka, za chwilę mała śpi. To duży sukces biorąc pod uwagę, że Kamil w jej wieku zasypiał wyłącznie przy piersi, skończyła się pierś, skończyło się spanie w dzień.

Na początku mała zaczęłą pięknie zasypiać sama w łóżeczku, gdy zaczęliśmy kłaść jej przy buzi pieluszkę tetrową i ze smoczkiem. Nigdy nie usnęła mi przy piersi, co było dla mnie dużym szokiem. Denerwowała się, płakała, wyraźnie wolała wygodne łóżeczko. :mrgreen:
Potem był okres noszenia, głównie przez tatę od ok. 3 miesiąca, właściwie do dzisiaj czasem ją nosi gdy mnie nie ma w domu. Przez pewnien czas w dzień zasypiała w wózku.

Uważam, że warto spróbować z pieluszką tetrową, dziecko lubi się przytulić jeśli nie do piersi to do pluszaka, albo pieluszki.

kasienka, oby Emilek był litościwy dla rodziców. :-) Dużo sił życzę.

kasienka - 2007-10-15, 13:16

eenia napisał/a:
Ja wyszłam z założenia, że wszystko jest w porządku, dziecko czuje moją obecność i uczy się zasypiać w łóżeczku.

Też staram się tak robić...Choć czasem Emil właśnie zachowuje się tak, jak opisała Humbak, krztusi się, czerwieni, zapowietrza...wtedy zwykle biorę go na ręce, żeby się uspokoił, ale czasem to nie pomaga...
ań napisał/a:
tu chyba problem, jak tylko widzisz pierwsze oznaki zmęczenia (pierwszy ziew itd) to powinnaś Go położyć a nie karmić.

próbowałam tak robić przez trzy dni...ale on się tak wkurzał, wył, że w końcu kapitulowałam uznając jego nieszczęście i dawałam cycka...Poza tym tak pomyślałam, że on może po prostu jednak potrzebuje tego cyca często bo jest jeszcze malutki...Nie chcę go tez nauczyć, że konsekwencją wrzasków i histerii jest cycuś...Dlatego wolałam go nakarmić przed snem...No ale będę go jeszcze obserwować...

Dziś w dzień na razie sukces-dwa razy już zasnął sam, najpierw na krótko, bo przyszła położna i się obudził, a potem po jej wyjściu jeszcze raz...Popłakał ze trzy minutki, głaskałam po główce i usnął... :-> Za to w nocy było jakoś dziwnie, ja byłam mega zmęczona, nie miałam go siły odkładać...w efekcie budził się chyba co godzinę, pił, stękał, trochę płakał...Ale nie miałam siły nic zrobić...

jamajka - 2007-10-16, 10:33

o wlasnie! po glowie mi chodzi ten temat, jako ze i ja moge sie okreslic - mega-sfrustrowana... :cry: (czasami)
Majka(1,5 miesiaca) nie zasnela ANI RAZU sama w lozeczku. TYLKO przy cycu, a wlasciwie to lezac na moim ramieniu czy brzusiu (czasem bedac w ramioanch Darka, ktory stosuje metode "starych bab"-tj.raczej solidnego potrzasania, bedac mocno przytulonym,,, metoda sQteczna :lol: ,acz meczaca, no i nie nadaje sie przy ciezszej dzidzi). I jestem mega skolowana... bo z jednej strony - daje jej poczucie bezpieczenstwa(w koncu jestesmy z Darkiem calym jej swiatem), gdy moze czuc nasza bliskosc, zasypiac slyszac bicie serca. ALE z drugiej strony - jak pisze Tracy Hogg (w Jezyku niemowlat), i co tez twierdza inne zrodla, dziecko zasypiajac same w lozeczku uczy sie samodzielnosci. No wiec jak postepowac... ????
Byc moze ten drugi sposob jest OK, ale nie od samego poczatku... :?:

kasienka,
Cytat:
próbowałam tak robić przez trzy dni...ale on się tak wkurzał, wył, że w końcu kapitulowałam

mysle, ze tu potrzebna jest konsekwencja na dluzej (o czym pisaly dziewczyny)...ech, mnie to tez czeka... mysle,ze dwa tygodnie przyniosa sQtek (jak nie wczesniej)

eenia , ten sposob zasypiania wyprobuje od dzis!!!! :!: Choc, tak jak u kasienki, obawiam sie placzu i histerii (probowalam raz pare dni temu - i az zapowietrzala sie, czerwona, wsciekla? ech...i tez skapitulowalam).
No wlasnie, bo co zrobic w takiej sytuacji - przeczekac te histerie bedac przy dzidzi, gladzac po glowce, ale nie brac na rece...? czy wziasc, ale na chwile az sie malenstwo uspokoi i spowrotem do lozeczka...??? :?: [/b]

pao - 2007-10-16, 11:03

nie obawiajcie sie płaczu i marudzenia dziecka bo niemal to sobie gwarantujecie. potraktujcie to jako przejściową sprawę o ile w ogóle sie pojawi a dużo lepiej sie to zrealizuje :)
dynia - 2007-10-16, 11:12

U nas metoda Eeni tez poskutkowała jak Jaga miało ok 6 m-cy .TEraz mały zasypia czaserm przy cycu ale stram sie tego nie robić bo wiem z doswiadczenia,ze to zły nawyk,pomaga natomiast włozenie go do chusty i to nie tyle noszenie(tez nie najlepszy zwyczaj)co to opatulernie razem z głowa ( w tej chuscie jest jak groszek w łupince) ,wydaje mi siei ,ze to go jakos uspokaja,jakos przypomina mu pobyt w łonie czy co ;-)
kamma - 2007-10-16, 12:27

jamajka napisał/a:
metode "starych bab"-tj.raczej solidnego potrzasania, bedac mocno przytulonym,,, metoda sQteczna ,acz meczaca, no i nie nadaje sie przy ciezszej dzidzi).

To nie jest dobra metoda. Przy niej błędnik malucha szaleje i dziecko usypia po prostu dlatego, że jest skołowane, kręci mu się w główce itd. Stanowczo odradzam.
Z ciekawostek: Ludzki osesek jest jedynym na całym świecie, który śpi poza legowiskiem rodziców. Wspólne spanie jest wpisane w naszą zwierzęcą naturę :)

Karolina - 2007-10-16, 13:54

U nas były takie etapy:
1. Bezskuteczne próby nauki samodzielnego zasypiania do ok miesiąca życia.

2. Wykluczenie nabiału i bananów. Mia nie miała typowej kolki z rozdzierającym płaczem. Jedynie wzdęcia, bulgotanie w brzuchu, niepokój, chęć przebywania ciągle na rękach. Po wykluczeniu nastąpiła wyrażna poprawa. Dzięki temu przeszłam z nią do etapu:

3.Przyzwyczajenie Mii, aby sama sobie leżała, po karmieniu i odbiciu. Ja w tym czase wychodziłam z pokoju. Ją zostawiałm owiniętą. Potem cały system legł w gruzach z powodu częstych rozjazdów.

4. Po ostatecznym powrocie do Poznania Mia miała tydzień przystosowawczy, czyli ciągle rączki lub płacz.

5. Kolejna próba samodzielnego usypiania, wytrzymałam 5 dni ryku i paranoi. Powiedziałam sobie dość, już wolę ją dżwigać na rękach.

6. Usypianie na rękach - w 5minut.

7. Tydzień temu Mia postanowiła skończyć z tym procederem i zasypia w łóżeczku. Oczywiście płacze, raz bardzo raz wcale. Bużkę okrywam jej czymś a policzek przytulam do poduszki, przytrzymuję rączki. W krytycznych momentach biorę ją na ręce.

Tak więc tyle etapów było, Mia ma dokładnie 4 miesiące i mamę, która doszła do wniosku, że niektóre dzieci nigdy nie będą same spały mimo najszczerszych chęci.

Może popróbuj z dietą, to nie musi być kolka, może być zwyczajny dyskomfort, niektóre dzieci silniej reagują jak mają niedojżałe jelitka.

[ Dodano: 2007-10-16, 13:56 ]
kamma napisał/a:
Wspólne spanie jest wpisane w naszą zwierzęcą naturę

Jak Tymek był mały zgadzałam się z tym twierdzeniem. Obecnie obserwuję, że Mia śpi o wieeeele lepiej jak jest sama w łóżeczku. Dorosły ciągle się kręci, przewraca, rusza kołdrą. Dziecko to wybudza i w rezultacie ciągnie cycka co godzinę.

Humbak - 2007-10-16, 14:03

Karolina napisał/a:
Dorosły ciągle się kręci, przewraca, rusza kołdrą. Dziecko to wybudza i w rezultacie ciągnie cycka co godzinę.

Coś w tym jest - z racji trzeszczącego tapczana nie odkładam kubę do łózeczka w nocy ale śpi ze mną w jednym łóżku, tylko że na drugiej połowie, na swoim kocyku, pod swoją kołderką - śpi wtedy jak aniołek a nawet gdy się budzi to krótki cycuś i idzie lulu.
A gdy nie daje się tam odłożyć bo co chwilę się budzi to jest koszmar - niby śpi ze mną przy cycusiu ale tak naprawdę nie śpimy oboje a ja wstaję połamana, on budzi się godzinę a nawet dwie wcześniej a w nocy jak złapie cycusia to je dłuuuugo :-|

[ Dodano: 2007-10-16, 14:04 ]
pao napisał/a:
nie obawiajcie sie płaczu i marudzenia dziecka

gdyby mój kuba 'płakał' i marudził to wcale bym się nie obawiała... chyba niektóre dzieci to po prostu panikarze ;)

eenia - 2007-10-16, 15:16

jamajka napisał/a:
co zrobic w takiej sytuacji - przeczekac te histerie bedac przy dzidzi, gladzac po glowce, ale nie brac na rece...? czy wziasc, ale na chwile az sie malenstwo uspokoi i spowrotem do lozeczka...???


ja przeczekiwałam będąc obok, kiedy już nie mogłam znieść tego ryku, wychodziłam na chwilę żeby ochłonąć a na moje miejsce szedł Jaro, po chwili wracałam z nowymi siłami.

kurcze, wiem że dzieci często nie płaczą a wiją się i drą w niebogłosy ;-) Mia też tak robiła ( do jakiegoś miesiąca z hakiem), ale jestem głęboko przekonana, że żadna krzywda dziecku się nie dzieje, ot musi się przyzwyczaić do łóżeczka, jestem obok i wszystko jest oki. Wiem że trudno znieść ten płacz, ale warto.

ajanna - 2007-10-16, 19:27

kurczę, podziwiam dziewczyny, które są w stanie przeczekać płacz dziecka :roll: ja nawet nie próbuję, bo po prostu rozwala mnie to emocjonalnie. nawet kiedy umawiam się z mężem, że zajmie się chłopakami, kiedy ich płacz trwa zbyt długo (a dla mnie już po 3 minutach trwa zbyt długo :lol: ), nie wytrzymuję i przybiegam :-(

co do spania z dzieckiem, to dużo zależy od dziecka, rodzica, a pewnie i łóżka ;-) . Igorek wszędzie śpi tak samo, no może odrobinę lepiej sam w łóżeczku. natomiast Olafek zdecydowanie lepiej śpi przytulony do mnie w łóżku - budzi się wtedy o wiele rzadziej i pije z piersi krócej niż kiedy kładę go do łóżeczka :->

Humbak - 2007-10-16, 19:42

eenia napisał/a:
ja przeczekiwałam będąc obok,
no a właśnie w 'języku niemowląt' tracy hogg mówiła że ta metoda na przeczekanie jest okrutna, dlatego trzeba brać na ręce uspokajać i odkładać... to ja już sama nie wiem... zresztą u nas i tak wyszło na jedno kopyto bokuba tylko 2 razy dał się uspokoić potem już załapał o co chodzi i nic z tego nie wyszło... nie wiem... jak widzę jak się wije krzyczy wrzeszczy i płacze, nie wyglada mi na takiego co to się krzywda mu nie dzieje... chyba to od dziecka zalezy...
Lily - 2007-10-16, 21:45

Ja pamiętam, jaka się czułam winna, gdy dziecko koleżanki przy mnie płakało, wydawało mi się, że muszę być dla małej jakimś potworem... gdyby to było moje dziecko pewnie doszłabym do wniosku, że jestem wyrodną matką ;)
pao - 2007-10-17, 09:29

ja jakoś umiem to rozgraniczyć. co prawda gdy dziecko palacze długo a ja nie wiem co zrobić to bezsilność mnie przytłacza. przy uli na szczęście nie mam takich sytuacji dużo, ula spokojne dziewczę jest :) choć jak teraz wracałam z podroży to było ciężko: ona chciała na ręce a prawo zabrania a 100 km do domu jeszcze... końcówka była trudna ale dotarłyśmy w końcu.
alcia - 2007-10-17, 10:02

ajanna napisał/a:
kurczę, podziwiam dziewczyny, które są w stanie przeczekać płacz dziecka :roll: ja nawet nie próbuję, bo po prostu rozwala mnie to emocjonalnie.

ja mam tak samo.... nie jestem w stanie znieść płaczu mojego dziecka, serce mi pęka i... no nie mogę, cierpię tak potwornie, że nie nadaję się na takie metody.


Byłam w stanie znieść coś takiego dopiero z ponad roczną Kają, ale to desperacja mnie przycisnęła (budziła się codziennie w nocy przez kilka m-cy co godzinę, półtorej, dwie, pół.. , usypiałam ją godzinę np., a ona po kolejnej znów się budziła - koszmar!) Na szczęscie płacz był tylko pierwszej nocy, od drugiej spała juz cudownie. Ryczałam wpokoju obok, ale wtedy wiedziałam, że musze to zrobić, bo inaczej się wykończę.

Z Lenką działałam profilaktycznie już od samego początku (pisałam o tym obszerniej kiedyś, więc nie będę się powtarzać :) ), także potrafi sama zasypiac (co nie znaczy, że zawsze to robi,c zasem zasypia przy cycu). Oby się to nie zmieniło i oby "uczenie" nie było kiedyś konieczne.
Zauważyłam, że Lenka przy zasypianiu lubi mieć coś przy buzi.. Zostawiam jej rulon z kołderki np., czy kocyk, chwyta sobie go rączkami i wtula w niego buzię.. i tak zasypia. Czasem, jak jej nic nie zostawię, bo nie spodziewam się, że jest śpiąca, ona sama potrafi przewrócić się na bok, przyciągnąć sobie do twarzy ochraniacz z łóżeczka, schować w nim buźkę i zasnąć ;) Słodziutko to wygląda :) A jak nie ma nic "pod ręką", wtedy paluszek ląduje w buzi i tak odlatuje.

DagaM - 2007-10-17, 10:44

alcia napisał/a:
Zauważyłam, że Lenka przy zasypianiu lubi mieć coś przy buzi.. Zostawiam jej rulon z kołderki np., czy kocyk, chwyta sobie go rączkami i wtula w niego buzię.. i tak zasypia.
Nina tak samo :-)
Co do płaczu, Nina to mały cwaniurek, jak pewnie większość dzieciaków, doskonale wiem, kiedy wymusza, a kiedy dzieje sie prawdziwa tragedia :->
Spanie wspólne w łóżku nie jest w naszym zwyczaju. Nina bardzo dobrze śpi u siebie w łóżeczku, a ja mogę spokojnie spać, do tego wziąć sierściucha pod pachę i luzik ;-)
(Zdarzyły nam się może ze 3 noce w jednym łóżku, ale dla mnie to nie było spanie, czułam się jakbym całą noc była na warcie.)

ajanna - 2007-10-17, 16:03

właśnie zauważyłam, że mój Igorek jak zasypia to tarmosi pieluszkę, którą ma pod głową (bo ja go prawie zawsze kładę w naszym dużym łóżku i w naszej pościeli, tylko pod głowę daję złożoną pieluszkę na wypadek ulewania). więc zaczęłam mu dawać drugą pieluszkę do łapek i on trochę ją miętosi, a potem zasypia często nakryty nią na twarz :lol: . a w ogóle to moi chłopcy kochani w dzień już prawie w ogóle nie śpią w domu - zwłaszcza Olaf. jedyny ratunek to wystawić ich na dwór w wózku. bogu dziękuję, że mam taras, bo gdybym miała z tym wielkim, ciężkim wózkiem po schodach się telepać, chybabym się wściekła :evil: więc teraz co najmniej raz dziennie ubieram ich ciepło (ostatnio za ciepło, bo byli cali spoceni :oops: ) i wystawiam w wózku na taras - daję smoczki, czasem chwilę pobujam, a czasem zasypiają od razu i śpią nawet 3 h :shock: . dziś taka piękna u nas pogoda, że wystawiłam ich już 2. raz :-D niech korzystają ze słońca póki jest go dużo :-D . jak słońce się chowa i robi się chłodniej wnoszę ich do środka i wtedy dopiero się budzą.
taniulka - 2007-10-17, 18:15

U nas jak Nadia sie urodziła to zasypiała bez problemu i spała od 10 wieczór do 6 rano. A teraz od jakiegoś czasu wprowadzam by nie zasypiała przy piersi i kilka razy mi sie udało,. Natomiast to co od jakiegoś czasu dzieje sie w nocy zaczyna być naprawdę powoli koszmarne. Nie wiem czy o zęby czy co. Ale Nadia budzi się 6 i nawet więcej razy, już nawet nie liczę i zasypia dopiero jak dostanie pierś. Jak wyjmę to zaczyna sie kocioł od nowa. W nocy budzi sie i biorę ją do naszego łózka juz potem nie mam siły odkładać, ale te jej budzenia potem co chwile wykańczają mnie.
alcia - 2007-10-17, 18:54

taniulka napisał/a:
Ale Nadia budzi się 6 i nawet więcej razy, już nawet nie liczę i zasypia dopiero jak dostanie pierś. Jak wyjmę to zaczyna sie kocioł od nowa.

dokładnie tak było z Kają....

Marcela - 2007-10-17, 22:16

taniulka napisał/a:
budzi się 6 i nawet więcej razy, już nawet nie liczę i zasypia dopiero jak dostanie pierś.

O matko, u mnie to samo.Mała ma 8i pół miesiąca i zrobiło jej się tak może ze dwa miesiące temu. Już ledwo żyję.

Christa - 2007-10-18, 02:02

U nas na poczatku (pierwszy tydzien) bylo idealnie: Max sam zasypial w kolysce i generalnie budzil sie co 3 godziny na karmienie. Zupelnie nie musialam go usypiac, po prostu lezal sobie chwile z otwartymi oczkami i w koncu sam zasypial.

Natomiast pozniej zaczely sie te okropne jeki i wicie sie, ktore notorycznie wybudzaly go ze snu (a on potrafi sie tak wic bez minuty przerwy przez cala noc! :-( ) i zauwazylismy, ze jest duzo spokojniejszy, jesli w nocy spi z nami. Przez pierwsze tygodnie po kazdym karmieniu zostawal wiec z nami w lozku, natomiast ostatnio jest mu tak zle, ze spi po prostu na mnie. Cala noc lezy na mnie i wtedy prawie w ogole sie nie wije. Wystarczy, ze tylko go poloze obok i stekanie i prezenie zaczyna sie od nowa. Wiem, ze moze nie powinnismy pozwalac mu na az takie "fanaberie", bo sie moze przyzwyczaic, ale uwierzcie mi, ze my jestesmy juz zdesperowani i widzac, ze to przynosi mu troche ulgi, pozwalamy mu po prostu na to. Dla mnie ma to tez ten plus, ze spie duzo lepiej, bo nigdzie nie musze wstawac. Jak Maxio obudzi sie na karmienie, po prostu nacelowywuje jego glowka na piers i ide dalej spac.

jamajka - 2007-10-18, 02:06

odkrylam,ze jak poloze Majke na boczku (za plecami klade zwinietta poduszke), to spi spokojniej i dluzej, he :mryellow: . W tej pozycji ma ograniczone ruchy raczek, cos jakby byla owinieta.... Zobaczymy jak dlugo bedzie sie sprawdzac ta metoda.
Hmm,mala nadal usypia mi na ramieniu(ja w pozycji pol-lezacej podparta stosem poduch),po karmieniu, przy probie odbijania... jakos nie mam z wieczora energii by przechodzic nerwowke przy probach samodzielnego zasypiania w lozeczku.
mysle,ze na to za wczesnie... :?:

Karolina - 2007-10-18, 09:11

Alcia! A ile w dzień śpi Lenka? Ostatnio z Mią ma kłopoty, wstaje ok 6, a potem nie chce spać aż do spaceru między 10-11, po spacerze czyli od ok 13 też za bardzo nie chce spać. dopiero gdzieś o 18.30 zasypia na noc. Jak dla mnie to jest przesada.
- 2007-10-18, 10:19

eenia napisał/a:
jamajka napisał/a:
co zrobic w takiej sytuacji - przeczekac te histerie bedac przy dzidzi, gladzac po glowce, ale nie brac na rece...? czy wziasc, ale na chwile az sie malenstwo uspokoi i spowrotem do lozeczka...???


ja przeczekiwałam będąc obok, kiedy już nie mogłam znieść tego ryku, wychodziłam na chwilę żeby ochłonąć a na moje miejsce szedł Jaro, po chwili wracałam z nowymi siłami.

kurcze, wiem że dzieci często nie płaczą a wiją się i drą w niebogłosy ;-) Mia też tak robiła ( do jakiegoś miesiąca z hakiem), ale jestem głęboko przekonana, że żadna krzywda dziecku się nie dzieje, ot musi się przyzwyczaić do łóżeczka, jestem obok i wszystko jest oki. Wiem że trudno znieść ten płacz, ale warto.
zgadzam się, u mnie było to samo
alcia - 2007-10-18, 10:25

Karolina napisał/a:
A ile w dzień śpi Lenka?

ona całkiem dużo

Wstaje koło 8, koło 11:30 zasypia na jakieś 3 godziny; potem koło 16 na dwie, no i koło 20:30 pada już na całą noc (z jedną, dwiema przerwami na karmienie).

Oczywiście to jest model idealny (powiedzmy, 70% dni). Jak go cos zaburzy (jakiś nietypowy plan dnia, hałasy itp), to spanie jest krótkie, na raty.. i ogólnie nie jest tak różowo.

Pat - 2007-10-18, 13:25

alcia napisał/a:
Wstaje koło 8, koło 11:30 zasypia na jakieś 3 godziny; potem koło 16 na dwie, no i koło 20:30 pada już na całą noc
o rany...zazdroszczę takiego długodystansowca! Mój Leo wciąż po 30min-1,5h w dzień przesypia :-( (trzy drzemki)
Ale mój sposób na usypianie jest po wielu próbach taki: jeśli przed kąpielą (19:00) Leo nie śpi 2-4 godziny to padnie zaraz po karmieniu...jeśli jednak mial drzemkę na godzinę przed kąpielą to niestety ale trzeba się z nim pobawić, poczytać, pośpiewać, potańczyć... potem cyc - zasypia - odkładam do kołyski.
Rzecz jasna to plan działania idealny - bez wizyt gości, bez naszych wyjazdów z Wa-wy, itd.

alcia - 2007-10-18, 13:43

Pat napisał/a:
o rany...zazdroszczę takiego długodystansowca!

no super na razie jest, fakt... Ale myślę, że to też zasługa tego, że ona potrafi samodzielnie zasypiać. Kaja nie umiała i widzę różnicę. Jak tylko się wybudzała, oczekiwała mojej obecności.. i albo znów zasnęła (przy cycu), albo było po spaniu.
A Lenka się wybudzi, pogada przez minutę i zasypia dalej. Tak samo jest w nocy. Nie raz mamy odruch, żeby lecieć do niej do pokoju, jak słyszymy jakieś gadanie, ale ostatnio nauczyliśmy się czekać jeszcze chwilkę i bardzo często jest tak, że zaglądam po 5 minutach, a Lenka śpi już dalej.

Karolina - 2007-10-18, 14:09

Jak policzyłam Mia przesypia w ciągu doby 15-16 h. W nocy sama zasypia, albo tak jak Lenka, gdy się wybudzi to pogada i zasypia. W dzień jest jednak całkiem inaczej. Nie rozumiem tej różnicy. Czasem sama ładnie zaśnie, prawie bez płaczu, dzisiaj rano zasnęła niestety w wózku dopiero.
Alcia a co robic jak dziecko drze się tak strasznie przed zaśnięciem, że brakuje mu tchu, dławi się, wymiotuje prawie? Ja w takiej chwili wymiękam i biorę na ręce, bo autentycznie boję się zakrztuszenia ( dodam, ze Mia raz była już częściowo na tamtym świecie, ledwo ją z Teściową odratowałyśmy, nie oddychała).

alcia - 2007-10-18, 15:03

Karolina napisał/a:
Alcia a co robic jak dziecko drze się tak strasznie przed zaśnięciem, że brakuje mu tchu, dławi się, wymiotuje prawie?

nie wiem, bo nigdy tak nie miałam. Na pewno bym nie zostawiała dziecka samego sobie, tylko bym pomagała na wszelkie możliwe sposoby.

DagaM - 2007-10-18, 15:26

alcia napisał/a:
Wstaje koło 8, koło 11:30 zasypia na jakieś 3 godziny; potem koło 16 na dwie, no i koło 20:30 pada już na całą noc (z jedną, dwiema przerwami na karmienie).
piękny rozkład dnia :-D
Moja Nina bardzo rzadko śpi w ciągu dnia, zazwyczaj na spacerach w chuście, no ale wtedy nie ugotuję obiadu :-/
Ostatnio jakos zaczyna brakować mi energii...gdyby Nina chciała chociaż wcześniej zasypiać, to by było już coś.

pao - 2007-10-18, 15:31

u mnie ula dziś zasypiała w swoim łóżeczku. to był jej debiut i choć początkowo przeleżała sobie 2 godziny gadając do zabawek lub do mnie, to w końcu zasnęła. potem nakarmiłam ją, położyłam do łóżeczka i znów pogadała sobie i zasnęła (tym razem po 15 minutach) zatem jak sądzę zaskoczyła do czego ten mebel służy ;)

u nas na szczęście nie ma kłopotu z zasypianiem. właściwie przy gabryśce tez nie było. przy gabryśce był kłopot z wyjęciem cyca z buzi ;)

- 2007-10-18, 18:42

Karolina, ja w takich sytuacjach podnosiłam Jag, ale nie lulałam, ani nie nosiłam na rękach tylko uspokajałam i do łóżeczka

[ Dodano: 2007-10-18, 18:43 ]
DagaM napisał/a:
Moja Nina bardzo rzadko śpi w ciągu dnia, zazwyczaj na spacerach w chuście, no ale wtedy nie ugotuję obiadu :-/
Jag to samo, spała tylko 1 h dziennie. Tylko przez pierwsze 2 mies spała dłużej. Do dziś do spania ostatnia już od dawna nie śpi w dzień
DagaM - 2007-10-18, 19:12

pao napisał/a:
przy gabryśce był kłopot z wyjęciem cyca z buzi ;)
no masz, a co mogłoby być najlepszego na świecie jak nie maminy cyc ;-)
ań napisał/a:
Jag to samo, spała tylko 1 h dziennie. Tylko przez pierwsze 2 mies spała dłużej. Do dziś do spania ostatnia już od dawna nie śpi w dzień
ja w sumie też jestem ostatnia do spania, więc może Nina ma to po mnie :lol: Nastepne dzidzi powinno miec usposobienie po tatusiu :-D

A w tej chwili, Nina jest na tzw. wybiegu :lol: , ma czas aktywności na karimacie, turla się, śmieje się, macha nogami, a ja...biegam po mieszkaniu, sprzątam i czasem wpadam na wegedzieciaka :mryellow:

pao - 2007-10-18, 19:23

u mnie ula przy cycu a gabi na czytanie czeka... ale za chwilę dziewczyny do łóżek i mam wolne :D
i idę coś w końcu zjeść :)

taniulka - 2007-10-18, 20:24

Marcela napisał/a:
Już ledwo żyję.


No to witamy w klubie. Mam wrażenie,ze jak kiedyś prześpię cała noc to doznam szoku. Dzisiaj damy Naduni homeopatyczny czopek na ząbkowanie bo coś czuję że to mogą być zęby. teraz Nadia budzi sie w nocy z krzykiem.

DagaM - 2007-10-18, 21:14

taniulka, Marcela współczuję, trzymajcie się dziewczyny...może w ciągu dnia uda Wam się trochę zdrzemnąć karmiąc?
kasienka - 2007-10-18, 22:31

Ja mam dzisiaj też dosyć...Nie wiem o co chodzi...Wczoraj Emil był jak aniołek, cały dzień słodziutki...A dziś od rana, jakby wstał lewą nogą, ciągle ryki, trzeba było go nosić-ale i tak ryczał...zasnął raz na 15 minut(nie było mnie w domu wtedy, może spał by dłużej, ale teściowa podbiega do niego na każde kwęknięcie...Potem, jak wróciłam to usnął, spał trzy godziny...Kąpiel i znowu cały wieczór ryk...dopiero zasnął teraz...a kąpałam go o 20...
Nie wiem, może nie umiem odnaleźć jego rytmu...Wczoraj trzy razy zasnął sam w łóżeczku, płakał chwilkę i zasypiał zaraz...a dziś wieczorem wył chyba z godzinę...wymiękam...
Jak czytam, że czyjeś dziecko leży w łóżeczku albo leżaczku i patrzy sobie dookoła przez godzinę, to mi szczęka opada...Emil leży może z 15 minut...to jest max...A tak to trzeba go nosić, albo dawać cyca najlepiej...Jak patrzę, czego on by chciał, to dochodzę do wniosku, że jemu by najbardziej pasowało mieć cyca w buzi z przerwami na zwymiotowanie nadmiaru tego co wypił...i zaraz znowu cyca... :-/

pao - 2007-10-18, 22:37

ula ma dwie fazy na ryki ale to konkretne pory godzinowe. te wczesną można jeszcze przespacerować, gorzej z wieczorną. ale jak już się ja uspokoi to zasypia natychmiast :)
kasienka - 2007-10-18, 22:42

pao, Emil właściwie tez ma dwie pory ryków...Najgorsza jest ta wieczorna...bo właśnie od 20-20.30 do 22.30 czasem i dłużej...nie wiem, może powinnam próbować zmienić godziny spania i kąpieli, kłaść go wcześniej...już głupieję...Chciałam go kąpać o 20 bo wtedy zawsze jestem w domu, a wcześniej kiepsko, bo wtorki i środy mam zajęcia, a M.go raczej nie wykąpie...Więc już sama nie wiem... :-/
pao napisał/a:
jak już się ja uspokoi to zasypia natychmiast

Emil się nie uspokaja...Biorę go na ręce, mówię cichutko, czasem śpiewam kołysanki...ale on i tak wyje...albo przestaje na chwilę i zaczyna zaraz od nowa...może powinnam dawać mu cyca jednak jak tak wyje?

Lily - 2007-10-18, 22:47

Może go wieczorem brzuszek boli? Jula też tak ryczała wieczorami, codziennie. Potem dostawała różne leki wspomagające trawienie...
pao - 2007-10-18, 22:53

na wieczorne ryki cyc nie działa u uli. wtedy nim pluje ;) zmiana godzin tez nie działa. jedyne co t przespacerować od 18 do 19 ale nie bardzo mam sposobność zazwyczaj...

zatem ula na łapki i łazimy w podskokach po mieszkaniu ;) mam miłośniczkę wstrząsów ;)

na szczęście zazwyczaj potrzebuję max 15 minut by ją uspokoić choć czasem zdarza się ze więcej...

kasienka - 2007-10-18, 22:54

Lily, no właśnie to nie wygląda na ból brzucha...nie ma twardego, raczej nie pierdzi ani nic takiego...macha łapami jak szalony i wyje...no nie wiem, może to może być brzuch...ale nie wydaje mi się...
od kilku dni nie jem nabiału...ale poza wczorajszym dniem to nie widze zmian...

[ Dodano: 2007-10-18, 22:55 ]
pao, a o której ją kąpiesz i kładziesz spać na noc?

pao - 2007-10-18, 22:56

w przypadku uli też nie ma fizycznych powodów. podejrzewam więc ze to raczej forma frustracji, że nie umie powiedzieć o co mu chodzi a mama nie trafia w temat. ja mam odpowiedniego skilla na to zatem jakoś sobie radze ;)
kasienka - 2007-10-18, 22:56

Jeszcze tak myślę, że może wczoraj było tak spokojnie, bo ja byłam z nim cały dzień w domu...I do 16 właściwie sama z nim...a tak to marcin jest(chory), teściowa...Jutro jeszcze Zuzia pewnie, bo dziś znowu wymiotowała...tylko zajęcia miałam wieczorem...
pao - 2007-10-18, 22:57

kąpanie planowo o 19 ale zdarza się że wcześniej (gdy wyje od 18) lub później (gdy śpi lub przychodzimy do domu później)
generalnie o 20 ula zazwyczaj mi śpi i mam luz do 7 rano :)

kasienka - 2007-10-18, 22:59

fajnie masz...
Lily - 2007-10-18, 23:02

To znaczy dużo miał wrażeń w ciągu dnia? Bo to też może owocować zmęczeniem i wrzaskiem. Julia jak jechała do lekarza to przeważnie pół dnia przesypiała, i wydawało się im, ze ona taka niezestresowana - a za to wieczorem był koncert i to większy niż zwykle. Tyle że u lekarza byli co kilka dni i te koncerty tez były regularnie i przez kilka miesięcy. Intensywne kołysanie do pewnego momentu pomagało, albo wręcz bieganie z nią po mieszkaniu. Ostatecznie nie do końca było wiadomo, czemu się tak darła.
Christa - 2007-10-19, 01:32

kasienka napisał/a:
Jak patrzę, czego on by chciał, to dochodzę do wniosku, że jemu by najbardziej pasowało mieć cyca w buzi z przerwami na zwymiotowanie nadmiaru tego co wypił...i zaraz znowu cyca... :-/


kasienko, u nas jest identycznie, z ta roznica, ze Max nie wymiotuje tego, co zjada. Ale moze tak byloby nawet lepiej (gdyby zwracal), bo jego organizm nie radzi sobie z ilosciami, ktore zjada i pozniej cala noc Maxio steka i jeczy. Zauwazylam jednak, ze jak Max jest juz dlugo na cycu i jesli go odstawie, a on po paru minutach znowu wrzeszczy, ze chce jeszcze, to zazwyczaj przystawiam go na b. krotko (do 3 minut) i Maxik zasypia na dobre.

majaja - 2007-10-19, 06:58

kasienka napisał/a:
Lily, no właśnie to nie wygląda na ból brzucha...nie ma twardego, raczej nie pierdzi ani nic takiego...macha łapami jak szalony i wyje...no nie wiem, może to może być brzuch...ale nie wydaje mi się...

A wiesz z Mironem było podobnie, do dziś nie wiem o co mu chodziło, ale jak zaczął się sam przmieszczać czyli przekręcać na brzuszek czy odwrotnie to zaczął sie uspokajać. Generalnie jest teoria płciowa mówiąca że chłopcami są większe probemy z usypianiem, bywają wyjątki ale rzadko.

[ Dodano: 2007-10-19, 07:00 ]
A jeśli chodzi o cyca to pierwsze pół roku po prostu spał z cycem w buzi, tyle że on od urodzenia miał żołądek bez dna. Podobno faceci tak mają tylko cyc im w głowie, a potem im nie przechodzi. :)

Christa - 2007-10-19, 07:28

majaja napisał/a:
Podobno faceci tak mają tylko cyc im w głowie, a potem im nie przechodzi. :)


majaja, :lol:

pao - 2007-10-19, 09:07

gabryśka jadła za czterech potem połowę wymiotowała i znów jadła. jedyna opcja by piersi odpoczęły to spacer. jak tylko się dało to łaziłyśmy, jak się nie dało to też ;)
Lily - 2007-10-19, 12:57

majaja napisał/a:
Podobno faceci tak mają tylko cyc im w głowie, a potem im nie przechodzi. :)
dobre, coś w tym jest :)
kasienka - 2007-10-19, 18:47

Dziś znowu trochę lepiej, pewnie dlatego, że pół dnia byłam na dworze ;) Godzinka spaceru-spał, potem poszłam do cafe go nakarmić, potem powrót i znów spał...potem trochę marudził po przyjściu do domu, długo nie mógł usnąć, ze dwie i pół godziny, przeplatane karmieniami...W końcu wykąpałam go wcześniej, o 18, nacycałam i śpi. Ciekawe, czy już na noc...fajnie by było :)
Lily - 2007-10-19, 18:49

no to się dotlenił :) a u nas dziś śnieg spadł, koniec ładnej pogody...
Karolina - 2007-10-19, 22:33

Trzy sposoby na "odczarowanie" dziecka, od razu ostrzegam, że kontrowersyjne:

1. Czerwona wstążeczka w wózku (znany wszystkim)
2. Przed spacerem zamknięcie czakr dziecku, po powrocie otwarcie (sposób znajomej australijki)
3. Po powrocie ze spaceru przetarcie bużki dziecka zasikaną pieluszką (sposób mojej Babci, testowany na mnie)

kasienka - 2007-10-19, 22:37

Karolina napisał/a:
Przed spacerem zamknięcie czakr dziecku, po powrocie otwarcie (sposób znajomej australijki)

a jak?

ja się za szybko pochwaliłam, Emil się obudził po pół godziny i oczywiście urządził mi zabawę jak co dzień...właśnie usnął...ciekawe, czy na długo...

Doszłam do wniosku jednak, że jego najczęściej wybudzają własne pierdy...Tylko nie wiem, po czym on tak pierdzi i czemu wieczorem/w nocy...Nabiału nie jem od kilku dni-nie zauważyłam zmiany...Nie jem też nic wzdymającego, wypiłam trochę mleka sojowego, ale też nie zauważyłam reakcji...Ciągle constans... :-|

Lily - 2007-10-19, 22:41

No właśnie, o tym pisałam - nie chodziło mi o klasyczne kolki, tylko o jakieś inne niepokoje trawienne... niekoniecznie związane z dietą, to po prostu może wynikać z niedojrzałości układu pokarmowego. Właśnie coś takiego Julka miała... brała Debridat (nie polecam), czopki Viburcol ( hxxp://ehipokrates.pl/zakupy/dzieci/produkt/Viburcol-N,3040,27.html ) i coś tam jeszcze.
kasienka - 2007-10-19, 22:47

Nie cierpię wkładać dzieciakom czopków :/
Lily - 2007-10-19, 22:48

Rozumiem, ale ostatecznie to lepsze niż leki doustne. Ten Debridat to ponad 90% cukru (sacharozy).
kasienka - 2007-10-19, 22:51

Lily, na razie podałam mu lakcid, mama mówi, że u mojego rodzeństwa działał. Zobaczymy jak dalej...Ale czopki mnie przerażają... :(
Lily - 2007-10-19, 23:07

A pijesz czasem koperek?
pao - 2007-10-20, 09:49

odnośnie czakr: można ale po co? dziecko ma prawo reagować ze światem od początku. ja kokonię dzieci wyłącznie gdy jest taka potrzeba (np pojawiają sie zewnętrzne pioruny a dziecko jeszcze nie umie sie bronić) generalnie gabryski już nie kokonię, bo najwyższy czas by sama umiała to czynić i powiem ze coraz ładniej jej to wychodzi. kłopoty ma jedynie z osobami bliskimi, no ale to powszechny kłopot ;)

by dziecko usnęło nie trzeba czakr zamykać, wystarczy wygładzić aurę :)


a co do przecierania zasikaną pieluszką? po co to i jak działa? bo powiem, ze mnie to zaskoczyło.

Ewa - 2007-10-20, 16:52

pao napisał/a:
ja kokonię dzieci wyłącznie gdy jest taka potrzeba

U nas było obowiązkowo przy odwiedzinach u teściów ;-)

Karolina - 2007-10-20, 18:19

Nie wiem czemu to przecieranie - żeby zmyć rzucony czar, taki ludowy sposó pewnie. Pao a jak się chodzi z dzieckiem w mieście po ulicy to nie wiesz kogo możesz spotkać. Ja robię tak jak mi pokazała znajoma - przeci agam nad Mia dłonią, og dłowy po nogi. I wyobrażam sobie, że idziemy w bańce mydlanej.

[ Dodano: 2007-10-20, 18:21 ]
Chodzi mi tylko o spacery, a nie o pobyt w domu.

pao - 2007-10-20, 18:47

ale zamykasz wtedy dziecko też na pozytywne bodźce. to ograniczenie jego postrzegania. to jak trzymanie pod koszem. na energie innych też potrzebujemy nabrać odporności.
Humbak - 2007-10-20, 19:52

pao napisał/a:
co do przecierania zasikaną pieluszką? po co to i jak działa?
to takie czary mary które uspokaja dziecko gdy zła osoba rzuci na niego czar i dziecko jest niespokojne - trzeba 'trzy razy na odwyrtkę' czyli odwrotnie do wskazówek zegara :lol: Cały gryps polega na tym, że mocznik uspokaja więc jak się tak dziecię wwąchnie to się 'odczaruje' i pójdzie spać 8-)
Ewa - 2007-10-20, 20:22

To trochę jak z bakteriami. Jeżeli będziemy trzymać dziecko pod kloszem sterylności, to nie będzie miało żadnej odporności. Podobnie do odporności na złą energię. Karolina, jeżeli wiesz, że dziecko wchodzi gdzieś, gdzie oberwie taką dawkę negatywnej energii, że jest za małe, aby sobie z nią poradzić, to warto chronić. Na spacerze jednak jest to znikomy i krótki kontakt.
Karolina - 2007-10-20, 21:01

Tylko, że małe dzieci badzo czesto po spacerze mają własnie jazdy. Wiem to z opowiadań mojej mamy, że byłam na to bardzo wrażliwa i nie daj Boże ktoś do wózeczka zaglądnął. Nie wiem czemu ale pierwszy miesiąc życia wydaje mi się pod tym względem kluczowy.
kasienka - 2007-10-20, 21:20

Emil to się chyba sam zakokonia, bo jak tylko wychodzimy, to zasypia :mrgreen:
Humbak - 2007-10-20, 21:34

Karolina napisał/a:
Wiem to z opowiadań mojej mamy, że byłam na to bardzo wrażliwa i nie daj Boże ktoś do wózeczka zaglądnął.
Moja mama też tak mówi... ale jakoś trudno mi w to uwierzyć tak jak nie uwierzyłam w tą chusteczkę i do mocznika dotarłam ;) Myślę, że po prostu mamy miały mniejszą wiedzę o psychologii dziecka niż mają mamy dziś, zwłaszcza te co chcą się uczyć, i nie zwracały uwagi na aspekty psychologiczne zachowań - są dzieci otwarte na obcych są takie co przeżywają kontakt z nimi, albo też sytuacja w jakiej miały ten kontakt jest dla nich bardzo ważna, są dzieci wrażliwe i takie co odważnie patrzą na świat wokół itd.
Jeśli się tej wiedzy nie posiada nie widzi się u dziecka takich potrzeb czy prawidłowości... a więc przed chwilą humor miało teraz nie ma, jak była ciotka miało, jak sąsiadka płacze... wniosek logiczny... kiedyś za to na stos sąsiadkę skazywano... ;-)

Lily - 2007-10-20, 23:10

Zazdroszczę Waszym dzieciom, ze je chronicie przed tymi złymi energiami :oops:
taniulka - 2007-10-21, 08:50

Dziecko jest samoczynnie chronione przez złymi energiami przez matkę. Jeżeli ktoś chce sie mentalnie dostać do dziecka, przesyła mi jakiejś dziwne energie to najpierw musi przejść przez matkę i tak. A jeżeli chodzi o osłony to aby przepuścić dobre energie zawsze można wydać dyspozycję i tworzeniu osłony, która przepuszcza tylko światło.
Lily - 2007-10-21, 16:35

Gorzej, jeśli matki nigdy nie ma w pobliżu, tak jak to było w prawie wszystkich trudnych sytuacjach mojego dzieciństwa...
puszczyk - 2007-10-21, 17:33

taniulka napisał/a:
Ale Nadia budzi się 6 i nawet więcej razy, już nawet nie liczę

Weronice też się to ostatnio zdarza, czasem w dzień czuję się jak zombi.

Karolina napisał/a:
Trzy sposoby na "odczarowanie" dziecka, od razu ostrzegam, że kontrowersyjne:

pao napisał/a:
ja kokonię dzieci wyłącznie gdy jest taka potrzeba (np pojawiają sie zewnętrzne pioruny a dziecko jeszcze nie umie sie bronić) generalnie gabryski już nie kokonię, bo najwyższy czas by sama umiała to czynić i powiem ze coraz ładniej jej to wychodzi. kłopoty ma jedynie z osobami bliskimi, no ale to powszechny kłopot

Absolutnie nie rozumiem o czym piszecie. :shock:

pao - 2007-10-21, 20:28

puszczyk:
można uniemożliwić innym wpływ energetyczny na nasze dzieci. wręcz można je uczynić "niewidzialnymi". ma to jednak ten minus, ze zamykając zamyka sie kompletnie zatem również na pozytywne bodźce.

taka izolacja bywa potrzebna jednak jeśli jest zbyt częsta to działa jak chowanie pod kloszem.

technik zaś jest sporo od nałożenia symboli, przez zamknięcie czakr (wybranych lub wszystkich) po stworzenie bariery wokół dziecka. ula do tej pory zakokoniona została raz, jeszcze w moim brzuchu zresztą. horoskopowałam i osoba z która rozmawiałam pękła. gdy ludzie pękają to działają emocjonalnie (najczęściej płaczą). ta zaś uderzyła we mnie ze swoim ego i po prostu mnie zaatakowała (czysto energetycznie), zatem zakokoniłam dziecko w moim brzuchu a sama kontynuowałam "terapię" ;)

huanita - 2007-11-10, 21:34

Kacper jak był na cycu ( do 1,2) to zawsze przy jedzeniu zasypiał. Jak przestałam karmić to zasypiał leżąc obok mnie i tak jest do tej pory. Na początku to trwao 15-20 min. a teraz to 0,5- 1h i to w strasznych krzykach. Przyznam się że to już doprowadza mnie do szaleństwa i próbowałam już wszystkiego i mam wrażenie że trzeba to przeczekać chociaż mam siostrzeńca który ma już 9 lat i dalej mama musi go usypiać leżąc obok niego. Jakie macie patenty na starszaków?
ajanna - 2007-11-11, 08:21

ja Weronice czytałam, śpiewałam kołysanki. co do pozycji to czasem siedziałam, czasem leżałam - nie było reguły. na pewno dziecko musi być śpiące, żeby je uśpić. może Kacper potrzebuje zmiany godzin snu w związku z rozwojem? trudno coś konkretnego doradzić, bo każde dziecko jest inne i zwyczaje w każdym domu też. ale szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie usypiania dziecka tak długo i z płaczem - raczej (znając siebie) dałabym mu się jeszcze pobawić, albo wzięła do dorosłych :->

a ten 9-latek :shock: w tym Wieku Weronika miała czytany rozdział albo kilka, a potem buziak, dobranoc i albo zasypiała sama (z przytulankami oczywiście), albo dalej sobie sama czytała :-)

Karolina - 2007-11-11, 08:41

Huanita też przeżyliśmy ten koszmar. Czytanie, śpiewanie, oboje musieliśmy leżeć przy nim przez co najmniej 40 minut...miałam ochotę na małe morderstwo...
U nas jedynym wyjściem okazał się brak drzemki w dzień...
Moze u Was wystarczy pokombinować z dzienną drzemką, tak jak sugeruje ajanna, jej długością...

huanita - 2007-11-11, 12:56

no fakt. jak Kacper nie śpi w dzień to wieczorem zasypia 10 min tylko cały dzień jest strasznie marudny... K. śpi od 20 do 8 a w dzień jak idzie spać to na godzine z zegarkiem w ręku.

Jeśli chodzi o przetrzymanie go "aż sam padnie" to się niestety nie sprawdza bo to ja padam pierwsza

Karolina - 2007-11-11, 13:06

a o której ma drzemke?
ajanna - 2007-11-11, 15:15

znajoma opowiadała mi o córce, która w ogóle nie sypiała. od małego zostawiali ją z książeczkami, a jak skończyła 3 lata, kupili jej chomika, żeby miała w nocy zajęcie :lol: ja bym pewnie tak nie robiła, ale patenty są różne :) . co do spania w dzień, to moja Weronika zrezygnowała z dziennej drzemki jak miała 1,5 roku - może dlatego dobrze sypiała w nocy :->
huanita - 2007-11-11, 20:58

Kacper drzemke ma o 12. Sama nie wiem czy 13 godzin snu na dobe to nie za dużo ale wychodziłoby albo wstawać o 7 albo kłaść spać o 21 tyle że wtedy będe zasypiać razem z nim... I kiedy będe siedzieć na wegedzieciaku?

[ Dodano: 2007-11-11, 20:59 ]
Karolina a wy w jakim wieku zrezygnowaliście z drzemki?

Ewa - 2007-11-11, 21:09

A my właśnie zrezygnowaliśmy od dziś z drzemki. Nataniel po odstawieniu smoczka miał problem z zaśnięciem i stanowczo za dużo ganiałam po schodach ;-) . Dziś nie spał w dzień, a wieczorem wystarczyły trzy kołysanki. Gabryśka też odstawialiśmy od dziennego spanka w wieku ok. dwóch lat.
jamajka - 2007-12-24, 06:26

eenia, wiesz, dopiero od tygodnia stosuje twoje podejscie tzn.
Cytat:
mama jest spokojna, konsekwentnie kładzie dziecko do łóżeczka i jest przy nim kiedy uczy się zasypiać, dziecko czuje, ze to jest właśnie sposób na zasypianie.

Pierwsza nocka - najgorsza,ale czulam, ze dluzej juz nie chce robic za smoczka wiedzac, ze dzidzia nakarmiona, przewinieta, "wytulana". Zdarza sie, ze jest tak zmeczona, ze przy cycusiu juz pada, no ale przeciez nie bede jej katowac i budzic.
Nauka wciaz trwa - ale teraz juz nie siedze przy niej caly czas, (jak za pierwszym razem), tylko co jakis czas przychodze, polgaskam, mala pobawi sie reka - to przy zasypianiu na noc. W dzien raczej nie ma problemu, pomarudzi i zasnie.
Zanim zaczelysmy "nauke" bylam czesto sfrustrowana jej czestym budzeniem po pokapielowym karmieniu i checia zasypiania przy cycusiu. Teraz czuje, ze odzylam, ze wieczor mamy dla siebie. (no, bywa, ze marudzi)
taaaa, kluczem jest konsekwencja.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group