wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Ciąża i poród - Wege ciąża a presja otoczenia

Grzanka - 2014-04-21, 09:49
Temat postu: Wege ciąża a presja otoczenia
Witam!
To mój pierwszy post na forum - do tej pory tylko podczytywałam. Tym razem jednak chciałabym się Was poradzić.

Moja sytuacja wygląda tak:
Od kilku lat jestem wegetarianką ku wielkiemu oburzeniu moich rodziców i ogólnie najbliższego otoczenia. Od niedawna - jakiegoś roku zaczęłam interesować się dietą wegańską i kilka miesięcy temu (z różnym skutkiem) wprowadzać ją w swoim życiu.

Obecnie jestem w czwartym miesiącu ciąży. No i tu wszystko się komplikuje. Zaczynam mieć wątpliwości, czy dobrze się odżywiam. Przy każdym spotkaniu ze znajomymi/rodziną, muszę się tłumaczyć. Jedno z pierwszych pytań po tym, jak mówię, że jestem w ciąży to: "No to w końcu zaczęłaś jeść mięso, tak?".
To sprawia, że mam mętlik w głowie. Mięsa jeść nie zacznę, do tego jestem przekonana. Ale jako początkująca weganka mam wątpliwości - może powinnam chociaż nabiał - dla dobra dziecka? Ze spotkań rodzinnych wracam zestresowana, po nocach myślę o tym, co będzie, jak dziecko urodzi się chore... :(
(Dietę wegańską bardzo popieram, ale ze względu na aspekty etyczne - nie jestem w 100% pewna, że jest ona zdrowa. Dopóki chodziło tylko o moje zdrowie i życie, miałam więcej odwagi, żeby próbować. Ale teraz chodzi też o dziecko, dla którego chcę oczywiście jak najlepiej i tu zaczynają się schody :/ )

Co do wyników, to mam troszkę obniżone żelazo, ale lekarz nie zwrócił na to uwagi - mówi, że wszystkie wyniki OK. Na pierwszym USG wszystko też było w porządku.

No i tu pytanie:
Jak nie dać się zwariować? Jak sobie radzić z życzliwymi pytaniami? (ja wiem, że oni to robią z życzliwości) No i czy powinnam zrobić może jakieś dodatkowe badania, żeby się upewnić, że wszystko jest w porządku?

Może ktoś miał podobne stresy w ciąży. Wszelkie wsparcie mile widziane ;)

Alispo - 2014-04-21, 09:58

Dieta weganska w ciąży jak najbardziej moze byc zdrowa.nie ma żadnych przeciwskazan.Suplementuj B12,a raczej na pewno odżywiasz sie lepiej niż przeciętna kobieta w ciąży.Otoczenie nie ma o tym zapewne pojęcia.Jak przetrwać?sama musisz sie przekonac,ze to sluszny wybor,a to potwierdzają największe organizacje dietetyczne,dieta weganska jest odpowiednia i w ciąży :)
MartaJS - 2014-04-21, 11:33

Ja odpowiadałam, że nie jem mięsa dla zdrowia swojego i dziecka. Że są lekarze, którzy wręcz zalecają przejście na dietę wege w ciąży. Że mięso w tym momencie jest tak skażone wszelką chemią, że nawet gdybym jadła mięso, to na okres ciąży i karmienia zrezygnowałabym.

Badania i tak robisz w ciąży rutynowo.

Kat... - 2014-04-21, 12:18

Grzanka, czytaj dużo, żeby samą siebie upewnić.
Teraz masz super bo będzie sezon na wszystkie pyszne rzeczy!
W mojej pierwszej ciąży- wegetariańskiej odmówiłam brania żelaza, piłam soki z buraka i marchwi, jadłam dużo natki pietruszki i wyniki się bardzo poprawiły, lekarka była w szoku. Drugą ciążę miałam już wegańską i od lekarza (nieświadomego mojej diety) pod koniec 7 miesiąca usłyszałam i proszę się odżywiać tak jak wcześniej bo takie wyniki bez suplementów na tym etapie to rzadkość.
Jest tu na forum gdzieś post Ani.D o diecie wegańskie w ciąży. Alispo dobrze mówi, suplementuj B12 i naucz się wpuszczać jednym uchem a wypuszczać drugim.
Powodzenia!

Grzanka - 2014-04-21, 12:20

Dziękuję za odpowiedzi. Już mi trochę lepiej i staram się nie martwić na zapas. Postanowiłąm więcej poczytac o diecie w ciąży, żeby mieć jakieś argumenty ;)

Może ktoś mógłby polecić jakieś wartościowe książki/artykuły na ten temat?

Ale wiem, że przy kolejnym spotkaniu towarzyskim będę musiała tłumaczyć się ze swoich decyzji :/ Ja oczywiście i tak zrobię po swojemu, ale wkurza mnie to, że nagle wszyscy czują się upoważnieni do krytykowania moich wyborów i pouczania mnie, co mam jeść. Nawet osoby, które moim zdaniem odżywiają się dużo gorzej niż ja.

A co do badań, to mieszkając w UK mam wrażenie, że jest ich za mało - jak na razie miałąm 2 razy morfologię i raz USG. Kolejne USG dopiero w czerwcu, a badanie krwi nawet nie wiem kiedy :/ Boję się, że jeśli coś będzie nie tak, to oni to wykryją zbyt późno.

olgasza - 2014-04-21, 13:26

Grzanka, staraj się wpuszczać takie uwagi jednym uchem, a drugi wypuszczać. Możesz odpowiadać "mój lekarz nie ma zastrzeżeń do tej diety". Aha, niedobór żelaza w ciąży jest fizjologiczny, tzw. anemia ciążowa. Warto wprowadzić pokrzywę do diety - suszoną jako napar albo sypać do zup, sałatek, na kanapki (jak natkę), i w ogóle zielone liście - pietruszki, jarmużu, szpinaku - może zielone koktajle? Trzymaj się!

hxxp://www.ekorodzice.pl/dieta-weganska-a-ciaza,40,93,999.html

MartaJS - 2014-04-21, 13:46

Grzanka napisał/a:
Ale wiem, że przy kolejnym spotkaniu towarzyskim będę musiała tłumaczyć się ze swoich decyzji :/


Nie musisz. Jesteś dorosłą, wolną osobą.
Musisz nastawić się na to, że teraz już tak będzie, jak się urodzi dziecko, to będą krytykować i pouczać w kwestii zajmowania się dzieckiem - dobry czas na trening asertywności.

Cytat:
A co do badań, to mieszkając w UK mam wrażenie, że jest ich za mało - jak na razie miałąm 2 razy morfologię i raz USG. Kolejne USG dopiero w czerwcu, a badanie krwi nawet nie wiem kiedy :/ Boję się, że jeśli coś będzie nie tak, to oni to wykryją zbyt późno.


To naprawdę wystarczy - raz na trymestr.

Grzanka - 2014-04-21, 18:04

Właśnie zaopatrzyłam się w doniczkę z pietruszką i w paczkę szpinaku - od dzisiaj w menu zielone koktajle. Do tej pory codziennie były koktajle owocowe, ale wiem, że te zielone są zdrowsze.

Poza tym postanowiłam się doedukować i być bardziej stanowcza i asertywna. Zobaczymy, jak mi to pójdzie :)

olgasza - dziękuję za linka, szczególnie zainteresowała mnie tabelka w nim zawarta. Na szczęście widzę, że całkiem nieświadomie stosowałam się do jej zaleceń do tej pory (może z wyjątkiem tego mleka sojowego, ale to nie problem - mogę zacząć choćby dziś :) )

Salamandra*75 - 2014-04-21, 18:17

Ja byłam na wegańskiej diecie w ciąży, nasłuchałam się że zęby mi wypadną i nie urodzę sama.A do końca jeździłam do pracy, urodziłam z palcem w nosie i wszystkim polecam tę dietę.
Powodzenia, słuchaj serca i czytaj :-D !

jaskrawa - 2014-04-21, 19:43

Łomatko, dobrze mówią dziewczyny - masz czas na trening asertywności :D
Mi tez ciągle ktoś truł. Dobrze mieć przygotowane merytoryczne argumenty. O tym, że mięso wcale nie jest niezbędne. Nabiał też.
Sezam, mak, migdały, tofu... mnóstwo źródeł wapnia jest w roślinach, gdzieś na WD jest wątek o tych źródłach.
A jak ktoś będzie nadal ględził - olać :D

Mikarin - 2014-04-21, 19:57

Grzanka, mnie ryli beret, że płakałam po nocach.

Poszlam do dietetyczki, powiedziałam, jak sprawa stoi i poprosiłam, żeby mi zrobila dietę ciążową wegetariańską.

Dostałam 14-dniowy jadlospis z przeliczonymi węglowodanami, białkiem i tłuszczem. Jak ktokolwiek mi siadał i truł, że na wegetariańskiej ciąży mi dziecko nie urośnie, to wyciągałam książeczkę i pokazywałam palcem, że mam poprzeliczane wszystko, łącznie z Omega-3, Omega-6, żelazem i błonnikiem, co by nie mieć problemów z zaparciami. Po kilku tygodniach się zamknęli na dobre.

Tez nie miałam pewności, czy dobrze jem, czy aby na pewno dostarczam dziecku tyle białka, ile potrzebuje - zapłaciłam specjaliście i miałam święty spokój - bo ze specjalista już nikt nie mógł dyskutować.

Takie moje zdanie, trzymam kciuki za Ciebie i za Twoje maleństwo.

Anja - 2014-04-21, 20:32

Grzanka, podpisuję się pod dziewczynami. no i racja z tą asertywnością - jak się urodzi dziecko, będzie jeszcze ciekawiej. ;-) w ciąży "oficjalnie" zakazany jest alkohol, fajki, narkotyki, ale nigdzie nie znajdziesz, że dieta wege jest niewskazana - chyba, że w ustach kogoś, kto się nie zna, albo ma informacje sprzed 20 lat. nie daj się. ;-)
a znasz jakąś dzieciatą wegankę?
Mikarin, niezły sposób. :-)

kml - 2014-04-21, 20:51

Ja wprawdzie nie jestem weganka, ale jak zaszłam w ciążę odrzuciło mnie od nabiału, później różnie. Ale miny ludzi bezcenne - jakim cudem takie dziecko bez mięsa wyrosło (4750g) :mrgreen: Choćby z tego powodu opłacało się takiego wielkodziecia nosić i obalić mit, ze dziecko na wege diecie nie urośnie ;-)

Powodzenia!

moony - 2014-04-21, 21:17

Moje pierwsze dziecko, z wegetariańskiej ciązy ważyła 2740 g. Drugie, po ciązy wegańskiej z dwoma miesiącami wegetarianizmu - 3650 g.

Moim zdaniem, jeśli będziesz pewna siebie to ludzie szybko się zamkną. Ważne, żebyś miała dobre, najlepiej prozdrowotne argumenty (etyka trafia do ludzi mniej, z doświadczenia wiem, że czuja się wtedy atakowani).

ana138 - 2014-04-21, 22:34

Grzanka, pewnie trafiłas już na watek "dieta wegańska w ciaży". sa tam posty Ani D, warte przeczytania i wykucia na pamiec :mrgreen:
ja tam bym sie w towarzystwie w ogole nie tłumaczyła. niech spadają :mrgreen:
jesli martwisz sie o badania, moze poszukaj jakiejs polskiej kliniki z polskim ginekologiem ? macie tam cos takiego?
oni oczywiście kazą sobie słono bulic, mozna wiec połaczyć opieke szpitalną i GP z niektórymi badaniami w klinice (np przeziernośc czy połówkowe).

jaskrawa - 2014-04-21, 23:04

kml napisał/a:
Ja wprawdzie nie jestem weganka, ale jak zaszłam w ciążę odrzuciło mnie od nabiału, później różnie. Ale miny ludzi bezcenne - jakim cudem takie dziecko bez mięsa wyrosło (4750g) :mrgreen: Choćby z tego powodu opłacało się takiego wielkodziecia nosić i obalić mit, ze dziecko na wege diecie nie urośnie ;-)

Powodzenia!


O właśnie, możesz opornym podać przykład "malutkiej" Igusi :)
A jakby ktoś szemrał, że potem, przy karmieniu, to już na pewno musi być mięcho, możesz podać przykład mojego Jasiola - przez pierwsze trzy tygodnie życia przybrał kilo trzysta :D tylko na moim mleku "wegetariańskim".

zlotooka - 2014-04-22, 08:37

Grzanka, nie daj się wkręcić w takie dyskusje. A jeśli martwisz się wynikami, może po prostu rób sobie morfo odpłatnie raz na miesiąc?
W PL też są tylko 3 USG w czasie ciąży, z badaniami krwi nie wiem, jakie jest oficjalne zalecenie, ja mam raz na miesiąc. A lekarce o diecie wege nic nie mówiłam, no i ona jest pewna, że biorę suplementy (no, fakt, piję Floradix). Więc moja asertywność też nie jest 100% ;-)

a w ogóle to zapraszamy na Ciążówki 2014!

xexaa - 2014-04-22, 11:22

Grzanka, jestem weganką w prawie trzecim miesiącu ciąży i też miałam przez chwilę takie rozkminy. Poszłam do dietetyczki, przedstawiłam jej swój jadłospis i powiedziała, że jest dobrze. Policzyła co trzeba i upewniłam się, że odżywiam się dobrze. Mało tego, powiedziała, że jadłospis wegetarianek i weganek w ciąży jest zazwyczaj o niebo lepszy niż kobiet jedzących wszystko.
Przestudiuj post Ani D., o którym pisały dziewczyny (ja mam wydrukowany i ciągle do niego zaglądam), bierz B12 (ja jeszcze biorę wegańską D2 dla pewności). I myśl pozytywnie, bo to bardzo ważne ;-)

Robiłam badania dwa tygodnie temu i wyszły świetne (lepsze niż przed ciążą). Dzisiaj byłam na kolejnych i czekam na wyniki. I oczywiście boję się, że coś tam pospadało, tak więc - jak widzisz - lęków się jeszcze zupełnie nie wyzbyłam ;-)

koko - 2014-04-22, 13:46

Grzanka, chyba wszystkie dziewczyny tutaj były wege/vegan w ciąży i mają zdrowe dzieciaki (pomijam jakieś pierdoły, które tak samo występują u mięsożerców). Dodam, że jak każda baba w ciąży prowadziłyśmy diety bardzo dziwne i niekoniecznie wzorowe ;-)
Moje dzieci jak najbardziej dożywione (oboje ok 4kg przy urodzeniu), rosną i rozwijają się bardzo dobrze, nie chorują. Powodzenia!

malva - 2014-04-22, 14:02

Grzanka, przestudiuj posty Ani .D na tym forum i nic więcej nie będzie trzeba ;)
myślę , że jesli bardzo się denerwujesz to idź do dietetyczki po szczegłowy jadlospis ,to dobry pomysł :)

Sylwia8 - 2014-04-22, 20:49

I przede wszystkim - nie słuchaj ludzi tylko SIEBIE, swojej intuicji, tego głosu z tyłu głowy, którego przez szum dookoła czasem ciężko usłyszeć...

Jeśli jesteś na tyle dorosła, że zaszłaś w ciążę to jesteś tak samo dorosła, żeby podejmować inne decyzje, łącznie ze sposobem karmienia swojego Dziecka, za które jesteś odpowiedzialna. I właśnie dlatego, że jesteś za nie odpowiedzialna, chcesz dać mu wszystko co najlepsze a nie bezwartościową papkę, którą wciska się szarej masie i mówi, że jest cacy.

Nikomu nie musisz się tłumaczyć, jesteś dorosła i od nikogo niezależna a już na pewno nie od tzw. towarzystwa. A ci, co Cię atakują, może niech sami się tłumaczą - dlaczego uważają, że trzeba karmić się zwłokami zwierząt, żeby urodzić zdrowe ludzkie dziecko... Może w ten sposób uświadomią sobie własną ciemnotę.

Potwierdzam też to, co powiedziały dziewczyny - wegetarianki i weganki w ciąży odżywiają się o niebo lepiej niż nie-wege (w ciąży czy nie) i lekarze to dostrzegają, tak że nie daj się zwariować, trzymam kciuki!

Grzanka - 2014-04-23, 11:36

Dziękuję Wam wszystkim ze słowa wsparcia. Dobrze jest trafić na osoby, które mnie rozumieją :)
Niestety w moim otoczeniu jest tylko jedna weganka, która mnie wspiera, a reszta to niestety "mięsożercy", którzy w większości uważają, że bez mięsa się umiera ;) Jednak znajomych i współpracowników bym jeszcze olała, bo to nie ich sprawa i im nie chcę się tłumaczyć. Najgorzej jest z rodziną - np. z moją mamą, która przy okazji każdej rozmowy telefonicznej mówi mi o jedzeniu mięsa, jajek itd. Wiem, że w czasie wizyty w Polsce (która zbliża się wielkimi krokami), będę musiała się wykazać dużą asertywnością. No ale dorosła jestem, mogę decydować o sobie. Szczególnie, że mąż mnie wspiera i choć jest mięsożercą, to mi "pozwala" na weganizm i nic nie marudzi :D

Zdaję sobie sprawę, że to dopiero początek - później przy karmieniu piersią znowu będą gadać, a jak dziecko trochę podrośnie, to trzeba będzie ustalić, czy ma jeść mięso, czy nie... Wygląda na to, że ciężkie czasy dla mnie nadchodzą ;)

No ale dziecko jest wyczekane i bardzo chciane i na tym chciałabym się skupić w czasie tej ciąży, a nie zamartwiać się, co kto pomyśli i jak się komuś wytłumaczyć. A więc posłucham Waszych rad i nie będę na te tematy dyskutować, chyba że merytorycznie, ale myślę, że to i tak nikogo nie przekona.

Posta Ani D czytałam, postaram się do niego stosować.
Co do badań, to myślę, że w Polsce się gdzieś wybiorę - choćby na badanie krwi dla własnego spokoju.

Na ciążówkach 2014 zaraz się przywitam.
Miłego dnia wszystkim życzę!

bodi - 2014-04-28, 22:35

Grzanka przede wszystkim gratulacje :)

Tak ja Ci juz dziewczyny napisaly,watek Ani D. To kopalnia wiedzy do wydrukowania I powieszenia na lodówkę ;)

Mamie bym powiedziała ze byłaś u lekarza i powiedział Ci ze dieta weganska jest bezpieczna w ciazy ( mam za soba ciążę w uk i wiem ze coś takiego jak "lekarz prowadzacy" w zasadzie tu nie występuje,ale tak samo zaden z nich nie mial zadnych uwag do mojej diety weganskiej,a niestety tak sie złożyło ze w ciazy trochę sie nachodzilam po lekarzach)
Jesli martwisz sie ze robią za malo badań,upominaj sie! Powiedz ze jestes weganka i chcialabys sprawdzić xyz. Ja raczej nie miałam problemow ze skierowaniem na dodatkową morfologie np., zawsze mozesz powiedzieć ze mialas w przeszłości problemy z niskim zelazem. Ale tak jak ktos ci napisał powinny wystarzyc te w kalendarzu,chociaż w polsce zwłaszcza chodząc prywatnie ma sie badań wiecej.

No i ćwiczenie asertywnosci... Warto juz teraz otoczenie przyzwyczaic do tego ze wiesz co robisz i nie dasz sobie ciosac kolkow na głowie. powodzenia :)

maryczary - 2014-05-04, 21:18

xexaa napisał/a:
Przestudiuj post Ani D.
a w jakim wątku? Bardzo mnie to interesuje.
Sowa - 2014-05-04, 21:22

maryczary, myślę że chodzi o ten wątek: hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=72
xexaa - 2014-05-05, 12:55

Dokładnie o ten :)
Grzanka - 2014-05-08, 14:58

Hej Dziewczyny. Długo nic nie pisałam, ale w sumie sytuacja się ustabilizowała. Raz odbyłam telefoniczną awanturę z mamą, ale teraz już wszystko jest OK (tzn. moja dieta jest tematem tabu w naszych rozmowach).
Poza tym spotkało mnie miłe zaskoczenie - pod koniec maja jedziemy na wesele szwagra do Polski i teściowa sama z własnej inicjatywy na to wesele zamówiła mi wegański posiłek :) (Planowałam poprosić o wegetariański, żeby już nie wzbudzać kontrowersji ;) ). Także wygląda na to, że chociaż ona to zaakceptowała.
No a dzisiaj byłam prywatnie na badaniach krwi, bo tutejsza służba zdrowia już mi wychodzi bokiem. Jutro wyniki. Mam nadzieję, że wszystko w normie :)
Pozdrawiam!

neina - 2014-05-08, 16:07

Grzanka, fajnie z weselem :-) Trzymam kciuki za wyniki. Jak ludzie zobaczą zdrowego bobasa to pewnie odpuszczą, przynajmniej częściowo.
Grzanka - 2014-05-12, 17:33

neina, ja też myślałam, że jak zobaczą zdrowe dziecko, to odpuszczą. Niestety ostatnio od mojej mamy usłyszałam, że to, że się urodzi zdrowe, to jeszcze nic nie znaczy. Jej zdaniem wszelkie późniejsze problemy ze zdrowiem mojego dziecka (i to przez całe jego życie), będą wynikały z tego, że ja w czasie ciąży się źle odżywiałam.
Mam już dość tych dyskusji, ale niestety mam taki charakter, że łatwo mnie sprowokować i zawsze daję się wciągnąć w jakieś niepotrzebne rozmowy :(

Co do wyników, to nie jest dobrze - mam niską hemoglobinę i hematokryt i mało czerwonych krwinek. Pocieszam się, że to normalne w ciąży, ale i tak mnie to martwi :(

Za 2 tygodnie lecę do Polski (nie wiem, czy się cieszyć, czy nie) i zamierzam iść prywatnie do gina. Może dowiem się czegoś więcej, niż od tutejszych lekarzy.

sylv - 2014-05-12, 18:07

Grzanka napisał/a:
neina, ja też myślałam, że jak zobaczą zdrowe dziecko, to odpuszczą. Niestety ostatnio od mojej mamy usłyszałam, że to, że się urodzi zdrowe, to jeszcze nic nie znaczy. Jej zdaniem wszelkie późniejsze problemy ze zdrowiem mojego dziecka (i to przez całe jego życie), będą wynikały z tego, że ja w czasie ciąży się źle odżywiałam.

Grzanka, jeżeli Twoja mama tak do życia podchodzi, to pewnie nigdy jej nie zadowolisz... :roll: Teraz to będzie wege, potem milion innych spraw związanych z dzieckiem. pytanie, czy nie szkoda Ci Twojego czasu, energii i samopoczucia ;-)

Grzanka - 2014-05-12, 18:45

sylv, masz 100-procentową rację. Całe życie tak jest i tak pewnie zostanie. Nigdy jej nie zadowolę :( A ja niepotrzebnie się przejmuję, ale nie umiem inaczej :( Mam żal do mamy, że odbiera mi radość z tej ciąży, że zamiast się cieszyć z mojego dobrego samopoczucia i tego, że dziecko rośnie, to ona cały czas tylko o jednym mówi.
Odechciewa mi się do niej dzwonić, nie mam ochoty wcale jej odwiedzić, ale z drugiej strony wiem, że moi rodzice cieszą się na to dziecko i nie ma sensu się izolować. Problem w tym, że żadne z nas nie da sie przekonać - ja wiem swoje, a oni swoje. Żadne argumenty nie działają i powinniśmy po prostu nie rozmawiać na ten temat, a jednak zawsze dam się sprowokować :(

zlotooka - 2014-05-13, 10:54

Grzanka, może po prostu powiedz jej, że na ten temat nie rozmawiacie i koniec, bo Ty podjęłaś swoje decyzje. A jeśli ona tego nie uszanuje, to małe szanse na kontakt z Tobą. Wiem, ostro i brutalnie, ale może to podziała?

Co do wyników krwi, ja też się stresowałam na początku spadającą hemo, więc za radą sylv zakupiłam Floradix żelazo (taki ziołowy syropek) i tak sobie popijam od jakichś 3 miesięcy. W tej chwili wyniki rewelacyjne, mimo że odpuściłam wszelkie inne metody typu suszone morele, pokrzywa, melasa itd. Więc jeżeli bierzesz pod wzgląd używanie jakichś wspomagaczy, to może kup sobie zw PL (najtaniej w aptece internetowej, niestety drogie to cholerstwo).

maga - 2014-05-13, 13:02

Grzanka, doskonale rozumiem Twoje dylematy. Sama przez to przechodziłam w ciąży i na początku macierzyństwa. Oni po prostu mają wdrukowane w głowę pewne stereotypy, na których się wychowali i uważają je za słuszne. Ja się już temu nie dziwię, bo wiem, że w większości przypadków wynika to z troski i miłości. Oni przez kilkadziesiąt lat zdobywali swoją wiedzę, uważają ją za prawdziwą i chcą nas nią obdzielać - w trosce i miłości właśnie (przeważnie).
Gdy moje wegańskie dziecko miało niecałe 1,5 roku zgłosiliśmy się (jak sporo mam z WD) do programu prowadzonego pod patronatem CZD, w którym badano małych wegan. Jednym z czynników, które zadecydowały o tym, że chcieliśmy wziąć udział w tym badaniu była chęć pokazania rodzicom, że nie krzywdzimy dziecka i że wszystko z jego zdrowiem i rozwojem jest w porządku. Gdy dostali do ręki dokumenty świadczące o tym, że Ziomek ma świetnie ułożoną dietę i super się rozwija, dali spokój :) (diecie, bo przyczepili się do braku chrztu ]:-> )
Może takie rozwiązanie by uspokoiło Twoją mamę?

BTW - podobno p. Desmond znów będzie zapraszać wegadzieciaki na badania. Słyszał ktoś może o tym?

bodi - 2014-05-13, 14:41

Grzanka,musisz wypracować sobie jakis sposób na mamę, bo nie ma sensu wdawać sie w prowadzace donikąd kłótnie. Może podzialalby na nia autorytet lekarza? Albo po.prostu krótka piłka z twojej strony, "dziękuję ci za troskę mamo,ale podjelam swiadoma decyzję najlepszą dla mojego dziecka" i koniec dyskusji.

Floradix,jakbyś sie zdecydowała brac,jest tez w uk dostępny bez problemu,np w holland and barret.

Grzanka - 2014-05-13, 21:07

Zlotooka - przez jakiś czas udawało mi się omijać temat, jak mama coś zaczynała o tym mówić przez telefon, starałam się zmienić temat albo mówiłam, że muszę lecieć ;) Ale niestety na dłuższą metę się tak nie da. A do mojej mamy teksty typu: "Nie rozmawiajmy o tym, to moja decyzja", nie docierają niestety. A mimo to bardzo bym nie chciała zrywać kontaktów :( Wygląda na to, że wkrótce będziemy wracać do Polski na stałe - chcemy kupić mieszkanie - być może w mojej rodzinnej miejscowości. Myślałam, że to dobry pomysł, ale teraz to już sama nie wiem. Może lepiej na drugim końcu Polski ;)


Maga - niestety moja mama jesr z gatunku wszystkowiedzących :( Jak jej powiedziałam, że mam niską hemoglobinę, ale w ciążowej normie i że lekarz powiedział, że to normalne i że moje niejedzenie mięsa nie jest przyczyną, to skwitowała to krótkim: "A co on może wiedzieć?". Czyli autorytety nie działają :(

Bodi - na razie sposobu na mamę nie mam, bo nerwowa jestem i nie umiem się nie dać sprowokować. Najgorsze jak pojedziemy odwiedzić moich rodziców i mój mąż da się też wciągnąć w dyskusję :( A na pewno jemu też się oberwie, że się na wege ciążę zgadza i mnie broni :(

Dziękuję za rady dot. żelaza. Zainteresuję się tematem na pewno, bo niby ta hemoglobina w normie ciążowej, ale i tak się martwię. A czy Floradix można zażywać równolegle z innymi witaminami ciążowymi? Ja obecnie biorę Pregnacare i tam też jest żelazo. Czy zatem te tabletki powinnam odstawić, jeśli zacznę w inny sposób suplementować żelazo? Podobno za dużo żelaza to też źle...

zlotooka - 2014-05-14, 17:23

Grzanka napisał/a:
A czy Floradix można zażywać równolegle z innymi witaminami ciążowymi? Ja obecnie biorę Pregnacare i tam też jest żelazo. Czy zatem te tabletki powinnam odstawić, jeśli zacznę w inny sposób suplementować żelazo? Podobno za dużo żelaza to też źle...


Aaaa... tego to nie wiem. Ja biorę tylko Floradix z żelazowych supli :-P
W ramach kuracji żelaznej stosowałam też herbatkę z pokrzywy z cytryną i melasą, zarodki i otręby pszenne, popping z amarantusa, suszone morele i pestki dyni.

bodi - 2014-05-14, 22:30

ZapytaJ sie lekarza czy mozesz brac oba,ew. bierz.jeden,ale dodatkowo postaw na naturalne zrodla żelaza,natka pietruszki,sok z buraków,pokrzywa- wielu osobom w tym mi udało sie przy ich pomocy pasie wywindowac hemoglobine w ciąży :) a z naturalnych źródeł trudniej przedawkowac niż z suplementow :)

Z tego co piszesz może sposobem na mamę,przynajmniej częściowo,bedzie nie wprowadzanie jej zbyt dokładnie w Twoje sprawy, np powiedzenie ze wyniki krwi sa ok -bo sa ok,jak na ciążę,prawda? :) - lekarz sam Ci to powiedział. I juz ma jedną mniej rzecz,do której moze sie przyczepić.

I cwicz asertywnosc dziewczyno,nie bedzie lekko ale kto powiedział ze ma byc ;)
Łatwiej teraz w ciąży postawić granicę,niz potem przy dziecko,zwłaszcza starszym,szczególnie jesli mielabys mieszkać blisko babci. Wyobraź sobie ze zacznie przy dziecku negować twoje wybory i podważać decyzje :evil:

Walcz :)

Grzanka - 2014-05-19, 16:54

Muszę Wam napisać, co mnie dzisiaj spotkało. Poszłam do położnej na wizytę, a położna nie dość, że okazała się mężczyzną ;) , to jeszcze weganinem. Zostałam zapewniona, że z moim żelazem jest wszystko OK, mam się zdrowo odżywiać i nie martwić.
Słyszałam bijące serce maleństwa :D

W czwartek idę jeszcze do mojej lekarki rodzinnej, zapytam się znowu o to żelazo, tak dla pewności ;)

A naturalne źródła żelaza staram się pochłaniać w dużych ilościach, ale przyznam, że niebardzo mi smakują ;) Cóż, trzeba się poświęcić dla malucha.

jagodzianka - 2014-05-19, 16:59

Cytat:
BTW - podobno p. Desmond znów będzie zapraszać wegadzieciaki na badania. Słyszał ktoś może o tym?

Tak, w wieku od 5 do nie pamiętam ilu, 10 albo 14, ale łapy sobie nie dam uciąć.

jaskrawa - 2014-05-19, 21:45

Grzanka napisał/a:
Muszę Wam napisać, co mnie dzisiaj spotkało. Poszłam do położnej na wizytę, a położna nie dość, że okazała się mężczyzną ;) , to jeszcze weganinem. Zostałam zapewniona, że z moim żelazem jest wszystko OK, mam się zdrowo odżywiać i nie martwić.
Słyszałam bijące serce maleństwa :D

W czwartek idę jeszcze do mojej lekarki rodzinnej, zapytam się znowu o to żelazo, tak dla pewności ;)

A naturalne źródła żelaza staram się pochłaniać w dużych ilościach, ale przyznam, że niebardzo mi smakują ;) Cóż, trzeba się poświęcić dla malucha.


położna-facet-weganin? o rany :D . ciekawostka przyrodnicza :mrgreen:

Lily - 2014-05-19, 22:04

To był dżender :mrgreen:
panikanka - 2014-05-19, 23:28

Grzanka napisał/a:
a położna nie dość, że okazała się mężczyzną , to jeszcze weganinem

o matko, gdzie takie cuda :?: :shock: :-D
też bym się chętnie z taką położną skonsultowała :lol:

neina - 2014-05-20, 00:07

Grzanka, ale fajnie :-)
bodi - 2014-05-20, 01:39

Grzanka, super :) :)
Grzanka - 2014-05-20, 19:59

Takie cuda to tylko w Londynie ;)
Zdziwiło mnie to, że trafiłam do pana położnika (tak to się chyba po polsku nazywa), bo tu się to nazywa midwife, czyli automatycznie myślałam o kobiecie ;) Był tak sympatyczny i tak popierał moją dietę, że nawet przez myśl mi przeszło, żeby jednak rodzić w Anglii ;)

madalenka - 2014-05-20, 20:35

A ja o dziwo nie spotykam się z krytyką weganizmu w czasie ciąży, natomiast już kilka razy padło pytanie ,,a co będzie jadło po urodzeniu?" Argumenty przeciwko są przeróżne: od teorii, że do 3 roku życia dziecku niezbędne jest mleko i jajka w diecie (z tego co wytropiłam to teoria pani Ewy Ceborskiej) po etykę, że przecież powinno mieć wybór, nie mogę mu narzucać moich przekonań. Miałyście takie doświadczenia?
Grzanka - 2014-05-20, 22:23

U mnie niestety wiadomo, że dziecko nie będzie weganinem ani nawet wegetarianinem. A to dlatego, że mój mąż jest mięsożercą i się nie zgadza. Ja jedynie wywalczyłam to, że w ciąży i jak będę karmić, to mogę jeść, co chcę. Potem się zaczną schody. Jak na razie trzymam się wersji, że jeśli ja będę przyrządzać posiłki to na pewno wegetariańskie, a jeśli dziecko ma jeść mięso, to mój mąż będzie mu musiał je przyrządzić. No i że mięso ma być dobrej jakości, a nie supermarketowe.
Alispo - 2014-05-20, 22:44

Wywalczylas,ze bedziesz jesc co chcesz?Przeczytaj to patrzac z boku.. :-/
Grzanka - 2014-05-20, 22:48

Hehe, no faktycznie napisałam głupio ;) Chodziło mi o to, że ustaliliśmy - w sumie walki dużo nie było o to ;) Ale jak na razie niewiele rozmawialiśmy, co będzie dalej, bo i tak się cieszę, że mąż mnie wspiera w czasie ciąży i staje po mojej stronie w konfliktachz mamą :)
neina - 2014-05-20, 23:17

Grzanka, chcesz rodzić w PL? :shock:
Ja bym się nigdy na to nie zdecydowała, jestem bardzo zadowolona, że rodziłam w Londynie.

bodi - 2014-05-20, 23:57

Tez mnie zaciekawilo czemu chcesz rodzic w Polsce :)
Grzanka - 2014-05-21, 20:58

Generalnie to i tak planowaliśmy wracać do Polski, kupić mieszkanie i osiąść, więc moim zdaniem lepiej zrobić to jeszcze w dwupaku, niż z noworodkiem pod pachą ;) Zatem chcę rodzić w Polsce z tak prozaicznego powodu ;)

Poza tym już tu wspominałam, że nie jestem zadowolona z tutejszej służby zdrowia. Oczywiście nie wiem, czy z polskiej będę bardziej zadowolona, bo nie mam za bardzo porównania (przez większość życia udawało mi się z powodzeniem unikać lekarzy ;) ).
Tutaj oprócz tego, że robią dużo mniej badań, niż w Polsce (przynajmniej z tego, co w intenecie czytam, jakie badania powinny być zrobione w czasie ciąży, to tutaj większości nie miałam), to nie podoba mi się, że za każdym razem jak idę na wizytę, przyjmuje mnie inny lekarz/inna położna itd. Chciałabym mieć kogoś w rodzaju lekarza prowadzącego, a nie mam i to mi się nie podoba.
Może mam jakieś błędne wyobrażenie o tym, jak to powinno wyglądać albo za duże wymagania, ale czułabym się bezpieczniej, gdyby badań było więcej i gdyby był lekarz, który mnie zna i wie, co już było robione itd., a nie za każdym razem ktoś inny.

neina - 2014-05-21, 21:05

Grzanka, rozumiem. Ale badania badaniami a poród porodem. Pamiętam jak już po swoim miałam koszmary, że znów jestem w ciązy i utknęłam w PL i tu muszę rodzić ;-)
No ale jeśli się przeprowadzacie, to zmienia postać rzeczy.
A z tymi różnymi położnymi to dziwne, ja miałam jedną.

jaskrawa - 2014-05-21, 21:35

Grzanka, a gdzie chcecie osiąść? Jeśli w W-wie lub okolicach polecam szpital św. Zofii. Tam się rodzi po ludzku, naprawdę - wcale nie trzeba jechać do UK żeby rodzić.
co do żarcia dzieciowego i wegetarianizmu - u mnie był ten sam problem. gdzieś do ponad roku młoda była wege (udało mi się to "wywalczyć" takim sposobem, że to ja jej gotowałam w domu, staremu się by przecież nie chcialo specjalnie), a potem mięso jadła okazyjnie bardzo - np. u babci czyli gryz kotleta raz na parę tygodni. teraz, ponieważ generalnie je bardzo mało i bardzo niewiele rzeczy, wszystkie moje wyobrażenia o jej menu dawko szlag trafił, bo powoli padły wszystkie obwarowania, których tak bardzo chciałam pilnować. jeśli zje kotleta mięsnego to ja się cieszę, że w ogóle cokolwiek zjadła... kiedys nie wyobrażalam sobie, że tak będzie.
inna sprawa, że zaczynam wierzyć, że my tę "dietę" mamy w genach. młoda niestety coraz bardziej lubi mięso - ostatnio zrobiłam eksperyment i zupę dałam jej z kawałkami kurczaka. zjadła cały talerz, a przy jedzeniu mojej wegetariańskiej zupy problemem jest kilka łyżek (mimo że to ta sama pomidorówka). podejrzewam, że gdybym zaczęła regularnie i codziennie dawać jej mięso, jadłaby więcej i chętniej, niestety. smutno mi z tego powodu, zwłaszcza, gdy czytam o pełnych empatii dzieciach, które majac lat dwa nie chcą jeść zwierzątek...
tak więc nie ma się co martwić, może Twoje dziecko w ogóle nie będzie chciało tknąć mięsa i wyjdzie na Twoje. albo - jeśli mąż jest mięsny, mięso jest w domu i dzieć go zapragnie to nawet gdybyście oboje chcieli by było wege, trudno będzie Ci to zrealizować. więc to nawet nie kwestia postanowień ale woli samego dziecka, jak sądzę po wlasnym doświadczeniu.

kml - 2014-05-21, 22:01

jaskrawa napisał/a:
więc to nawet nie kwestia postanowień ale woli samego dziecka, jak sądzę po wlasnym doświadczeniu.

Albo będzie musiało iść do żłoba/przedszkola i tez dpa :roll: Strasznie mnie to uwiera, bo stary nie ma nic naprzeciw, ja w genach (moja prababka była jaroszka) mam wege ;-) i byłaby szansa.

jagodzianka - 2014-05-21, 23:33

kml napisał/a:
Albo będzie musiało iść do żłoba/przedszkola i tez dpa :roll:

Czemu dupa? W wielu prywatnych placówkach możesz wybrać opcję wege, a w publicznych można się dogadać na donoszenie swojego, albo też gotują wege. Zresztą były ostatnio na ten temat nawet rozporządzenia już nie pamiętam kogo.

maga - 2014-05-22, 10:05

madalenka napisał/a:
przecież powinno mieć wybór, nie mogę mu narzucać moich przekonań. Miałyście takie doświadczenia?

Wychowanie dziecka zawsze jest narzucaniem mu swoich przekonań, w każdym aspekcie życia - czy to pod postacią modelu żywieniowego, religii czy innych poglądów.
Podejrzewam, że większa część forumowiczów spotkała się podobnymi banałami typu "nie dajesz mu wyboru" czy "narzucasz mu swoje poglądy".
Ja zawsze mówiłam (w czasie przeszłym, bo już się otoczeni ode mnie odczepiło w tej kwestii), że właśnie daję wybór. Poprzez zdrową dietę, uświadamianie dziecku czym jest mięso, skąd pochodzi i co się za nim kryje, daje mu wybór, który ono podejmie, gdy będzie na to gotowe. Czy podsuwając dziecku parówki i ślęcząc nad nim, ględząc, żeby zjadło, dajemy mu wybór? To jest dla mnie chore. Takie dziecko w przeważającej większości nie ma pojęcia, z czego są te parówki zrobione - ma zjeść i już. Czy to jest dawanie wyboru?
My od zawsze dawaliśmy naszemu dziecku bardzo szeroki wybór - wszak kasz, warzyw, owoców, strączków, pestek, orzechów jest taka masa, że czasami trudno się zdecydować, co wybrać :) Jednocześnie uśwadamialiśmy dziecko, że jest coś takiego jak mięso, że inni to jedzą, ale my nie, ponieważ mamy wybór i nie musimy. No i nasze dziecko przejęło nasz (narzucony, a jakże) pogląd. Teraz zapytane, czy chce jeść mięso, odrzuca je. Jeśli będzie chciało jeść w przyszłości, będzie to JEGO decyzja, a nie moja, narzucona od samego początku.
Jeśli ktoś mi próbował klepać banały typu: "narzucasz mu swoje poglądy', uprzejmie odpalałam: "Aha, rozumiem, że chcesz, żebym narzucała mu twoje?" To zasze zamykało usta interlokutorowi :-)
Grzanka, widzę, że w waszej rodzinie panuje niezły patriarchat ;) "Wywalczyłam sobie", "mój mąż się nie zgadza na wege". Trochę to smutne, że musisz walczyć w najbliższej rodzinie o swoje prawa i prawa dziecka do diety, którą uważasz za słuszną. Rozumiem, że on ma prawo decydować o diecie dziecka, ale widzę, że decyzja już podjęta, bo on się nie zgadza.
Spróbuj rozmawiać z nim jak najwięcej na ten temat, przedstaw twarde argumenty za zdrową dietą, niech on przedstawi swoje. Czy ma w ogóle jakieś podstawy, żeby wyrazić sprzeciw?

Grzanka - 2014-05-22, 10:46

My wracamy w rodzinne strony, czyli na Śląsk. Jeszcze nie zdecydowaliśmy, gdzie dokładnie, rozważamy różne opcje, ale generalnie wygląda na to, że wylądujemy w okolicach Katowic. Może ktoś zna tam jakiś dobry szpital? Oczywiście swoje rozeznanie zrobię, ale dobrze by było, gdyby ktoś coś mógł doradzić :)

Osobiście uważam, że to, czy się rodzi po ludzku nie jest tak naprawdę zależne od miejsca - mogę w UK trafić na złe traktowanie (bo już mi się zdarzyło), a w PL wcale nie musi być źle.

Nie powiedziałabym, że u mnie w rodzinie panuje patriarchat :)
Sama kiedy się poznaliśmy (i kilka lat dłużej) jadłam mięso, więc nie mogę teraz od męża wymagać, że on z mięsa zrezygnuje, dlatego że ja zrezygnowałam. Poza tym generalnie to rozmawiamy o zdrowym odżywianiu i oboje jemy dużo warzyw itd. Zupy zawsze u nas są wegańskie, ciasta i wszelkie wypieki również. A to, że on sobie czasem na talerz oprócz przygotowanego przeze mnie wegańskiego dania wrzuci kawałek mięcha - to jego wybór.

Co do dziecka i jego odżywiania to wyobrażam sobie, że póki ja będę gotować, to będzie wegetarianinem/weganinem. I z tego, jak rozmawiam z mężem, to wynika, że on nie będzie naciskał, żebym dziecku przygotowywała mięso (wie, że tego nie robię dla niego i dla dziecka też nie będę).
Ale na pewno będzie się zdarzać, że kiedy on będzie gotował, a tym bardziej u mojej mamy czy teściowej, dziecko zje kawałek mięsa.
No chyba, że uda mi się jeszcze męża przekonać, co do wegetarianizmu (bo na weganizm bym nie liczyła ;) ).

Ostatnio napisałam zbyt szybko i skrótowo, mam teraz wrażenie, że użyłam złych słów i się z nich wyłonił obraz męża tyrana i mnie uciśnionej, a naprawdę tak nie jest :) Generalnie dużo rozmawiamy o odżywianiu, ale głównie teraz o odżywianiu w czasie ciaży, bo to jest w naszym otoczeniu kontrowersyjne i cieszę się, że mąż mnie wspiera, mimo że jest mięsożercą ;) Mamy jeszcze trochę czasu do porodu i potem czas karmienia (mam nadzieję ;) ). Przez ten czas może uda mi się coś "wywalczyć" ;D

maga - 2014-05-22, 11:28

Grzanka, jasne. Przez internet nie da się przedstawić jasno sytuacji :-)
Nie odniosłam jednakże wrażenia, jakoby Twój mąż był tyranem ;-)
Pisałam jedynie o "nie zgadzanie się na wege" i "wywalczanie sobie prawa do diety".
Być może użyłas skrótu myślowego, jednakże ja widzę to trochę inaczej - nie musiałam niczego wywaczać ani tłumaczyć, bo w momencie gdy dziecko siedziało we mnie, bylismy jednym ciałem, za które to ja odpowiadałam i decydowałam, co będę spożywać.
W momencie wyboru diety dziecka nie było to juz takie oczywiste - oboje musileliśmy podjąć decyzję, więc czytać, szukać, dowiadywać się, analizować. Nie było mowy ani miejsca na "zgadzanie się" bądź "niezgadzanie się".
Trzymam kciukasy za dobre decyzje!

kml - 2014-05-22, 12:11

jagodzianka napisał/a:

Czemu dupa? W wielu prywatnych placówkach możesz wybrać opcję wege, a w publicznych można się dogadać na donoszenie swojego, albo też gotują wege. Zresztą były ostatnio na ten temat nawet rozporządzenia już nie pamiętam kogo.

To byłoby piękne, ale z tego co sie orientuje to, w małych mieścinach zwłaszcza, ciągle o to ciężko :/

W Katowicach mi polecano szpital na Łubinowej, ale sama tam nie rodziłam, wiec info z drugiej reki.

Jadzia - 2014-05-22, 17:02

Grzanka, gdybym miała rodzić w Kato, to na Łubinowej. Choć tam też zależy na kogo się trafi i trzeba wiedzieć czego się chce ;) ale i tak myślę, że szpital lepszy niż inne w Katowicach. Jeśli zdecydujesz się na Łubinową i będziesz chciała wynająć położną to mogę dać Ci na miary na położną, z którą rodziłam w domu ;) oprócz tego, że jeździ do domowych porodów to pracuje na Łubinowej.
jaskrawa - 2014-05-22, 17:27

kml napisał/a:
jagodzianka napisał/a:

Czemu dupa? W wielu prywatnych placówkach możesz wybrać opcję wege, a w publicznych można się dogadać na donoszenie swojego, albo też gotują wege. Zresztą były ostatnio na ten temat nawet rozporządzenia już nie pamiętam kogo.

To byłoby piękne, ale z tego co sie orientuje to, w małych mieścinach zwłaszcza, ciągle o to ciężko :/


Obok jest wątek o tym - dziewczyny dają dzieciom żarcie z domu jeśli kuchnia przedszkolna nie przewiduje opcji wege.
Z ciekawości też pytałam na dniach otwartych w przedszkolu publicznym w wiosce, w której będziemy mieszkać - opcję wege mają, bo jest catering i o dziwo są tam wege dzieci, mimo że wydawało mi się, że ta wieś to raczej taka tradycyjna. Więc ju never noł :D

Co do wychowywania dziecka zgodnie z przekonaniami i "narzucaniem" to myślę, że wszystko zależy od sytuacji w domu rodzinnym. Gdyby mój facet był wege, nasze dziecko też pewnie mięsa by nie jadło, bo oboje zgodnie "walczylibyśmy" by w ogóle go nie próbowało nigdzie - ani u babci ani cioci Józi. Jeśli jestem sama na placu boju to po prostu nie byłam w stanie ochronić młodej przed mięsem, nawet dając jej wybór rozmaitych dobrych rzeczy poza nim - ale ona nigdy nie chciała jeść żadnych wege smarowideł, kaszy wcale, zup też nie. znielubiła nawet kotlety kaszowe. jedyne co jeszcze je to kotlety z tofu. Gdyby ona tego mięsa nie chciała jeść, to mój niemąż też by jej nie zmuszał. U nas jest to wybór dziecka, ale to wynika właśnie z tego, że to mięso się pojawia w jej otoczeniu (wszędzie - rodzina i nasza własna lodówka). Zabronić jej nie mogę. Ciągle liczę na to, że gdy zacznie się sama zastanawiać nad tym z czego jest kotlet, odrzuci mięso, ale jest bardzo prawdopodobne, że tak nie będzie - młoda uznaje bardziej autorytet taty niż mój. Tatusiowa córeczka raczej będzie naśladować tatę i nic na to nie poradzę.
Co innego gdyby w domu był zgodny front nie wahałabym się "narzucić" jej naszej diety, bo niby dlaczego miałabym specjalnie jej mięso kupować, gdybyśmy go w domu nie jedli. Tak jak narzucamy jej inne sprawy, co o których jesteśmy zgodni - nie mamy telewizora, nie ochrzciliśmy jej itd.. To nie jest wg mnie narzucanie tylko wychowywanie dziecka w zgodzie z własnymi poglądami. Inaczej się chyba nie da. Gdy będzie starsza, będziemy negocjować jeśli czegoś zapragnie.

Agnieszka - 2014-05-22, 19:35

Z donoszeniem to dobra wola nadal, nawet w dużych miastach. Dawanie wyboru ładnie opisała maga ale niezależnie co jedzą rodzice dziecko na którymś etapie (z moich doświadczeń i obserwacji najczęściej wczesno edukacyjnym lub nastoletnim) bywa, że idzie za większością rówieśników albo zaczyna samo decydować. Mogę napisać z perspektywy matki nastolatki, gdzie nie było problemem szanowanie odmienności jedzeniowej (rodzinnie nie mamy z tym problemów), to moja córka wege tak a wegan nie (na tym etapie taki jej wybór i dotyczy bycia w grupie, z rówieśnikami bo w domu i tak większość wegańskich dań). Natomiast ma świadomość co z czego i czyta składy a dalej sama będzie decydować i zmieniając dietę stanąć do garów bo ja nie przyrządzam mięsnych posiłków.
Grzanka - 2014-06-11, 19:24

Wróciliśmy z Polski już tydzień temu i tak się zbierałam, żeby tutaj napisać i nie umiałam się zebrać. Ogólnie wróciłam przybita. Z mamą wytrzymałam 2 dni w pokojowych stosunkach, a trzeciego dnia jak zaczęła na mnie krzyczeć, to po prostu spakowałam się i wyszłam :( Chyba już jestem za stara na kłótnie z rodzicami, bo nawet probowałam coś tłumaczyć, ale potem ciśnienie mi skoczyło, stwierdziłam, że to nie ma sensu i po prostu uciekłam. A i tak zdążyłam usłyszeć, że będę miała chore dziecko, że mój mąż to dupa, a nie facet, bo powinien mnie zmusić do jedzenia mięsa i takie tam miłe rzeczy.
Smutno mi, że tak to się skończyło. Głupio tak wyjechać bez pożegnania i w ogóle nie wiem, co dalej...
Jutro mam USG połówkowe i się stresuję, czy wszystko będzie dobrze :(

malwiska - 2014-06-11, 20:02

Grzanka, przykro mi, ale nie przejmuj się, wiesz, że nie mają racji, rób to co czujesz. Przytulam :*
bodi - 2014-06-11, 21:24

Przykro ze tak sie potoczyla Twoja wizyta w Polsce,ale gratuluję postawienia granicy mamie!! Może da jej to do myślenia,a jesli nie to dobrze dla Ciebie ze wiesz na czym stoisz.

Kciuki za polowkowe :)

jazgottt - 2014-06-11, 21:25

Grzanka, rzeczywiście Ci się dość agresywna rodzicielka trafiła. Ale cóż, rodziców nie wybieramy (wiem, są takie teorie, ale nie przemawiają do mnie;).

Strasznie przykro się coś takiego nawet czyta - mam nadzieję, że przynajmniej nie wzięłaś sobie słów Mamy do serca - ona po prostu nie wie, nie jest dietetykiem ani nawet obok takiego nie stała prawdopodobnie.

Zerkaj sobie na zalecenia jakieś oficjalne dla matek weganek i ich dzieci i tego się trzymaj jeśli będzie Cię nachodzić jakieś zwątpienie. A na Mamę pewnie nic nie poradzisz - ot, taki model niereformowalny i już.

No chyba, że byś się załapała do jakiegoś programu w TV i tam by jakiś ekspert omawiał Twój przypadek i jadłospis - że zdrowy i bezpieczny, to pewnie Mama by uwierzyła. Magia TV na starsze pokolenia zazwyczaj działa aż nadto. Albo jeśli Twoje dziecko będzie miało x lat (najpewniej 30;) to może rodzicielka przejrzy na oczy, że jednak nie miała racji;)

Grzanka - 2014-06-12, 15:55

Dzięki za miłe słowa, Dziewczyny. Niestety nie cieszy mnie nawet to, że postawiłam mamie granicę. Niby wiem, że dobrze zrobiłam, a z drugiej strony lepiej by było żyć w zgodzie z rodzinką. To całe gadanie mamy sprawiło, że teraz cały czas się stresuję, czy wszystko będzie dobrze z maluchem.
Na szczęście w Polsce byłam u lekarza i porobiłam badania - wszystko jest OK oprócz tej nieszczęsnej anemii :(
Dzisiaj byłam na połówkowym USG, ale niestety maluch spał tak odwrócony, że nie dało się obejrzeć ani mózgu, ani serducha. Wszystko inne jest w porządku, ale mam przyjść za 1,5 tygodnia znowu - mam nadzieję, że ułoży się tym razem inaczej :)
Poza tym dzisiaj powiedziano nam, że to będzie dziewczynka, a w Polsce że chłopczyk :lol:

Lily - 2014-06-12, 17:18

Grzanka napisał/a:
a z drugiej strony lepiej by było żyć w zgodzie z rodzinką
Zgoda polegająca na tym, że nabierasz wody w usta i udajesz, że nie ma sprawy, to jest taka dość fałszywa zgoda, nie jest to ani przyjemne, ani zdrowe...
mięta - 2014-07-04, 17:12

W dniu, w którym dowiedzieliśmy się o ciąży, zastanawialiśmy się z małżonkiem właśnie ile razy w ciągu tej ciąży usłyszę coś o mięsie. Długo nie musiałam czekać, jakiś tekst ze strony rodziców padł chwilę po ogłoszeniu wieści, ale nic takiego drastycznego. Najczęściej nie mówią tego wprost, ale mama np. często jak mówię jej co jem, to komentuje, że zagłodzę jej wnuka. Podobno tata dwa razy wspomniał coś o tym mojemu mężowi - ale wprost nic, przynajmniej nic w kontekście ciąży. Ale generalnie jest spoko, mama zawsze chętnie spełnia zachcianki Płoda. :P W pracy jedną z pierwszych super mega przydatnych rad specjalistów było "jedz chociaż ryby", później było: "chociaż pierś z kurczaka, nie możesz się zmusić? dla DOBRA dziecka?". :D
Na razie wszystkie komentarze mnie bardziej śmieszą, niż denerwują. :)

olgasza - 2014-07-07, 21:12

taki ebook wyszedł: hxxp://www.wegestudio.pl/pl/p/Weganka-w-ciazy-e-book/406 . Może warto się zaopatrzyć i ewentualnie wysłać wszystkim zaniepokojonym, wtrącającym się i komentującym?
Grzanka - 2014-07-27, 19:57

olgasza napisał/a:
taki ebook wyszedł: hxxp://www.wegestudio.pl/pl/p/Weganka-w-ciazy-e-book/406 . Może warto się zaopatrzyć i ewentualnie wysłać wszystkim zaniepokojonym, wtrącającym się i komentującym?


Ja się obawiam, że w moim otoczeniu nikomu by się tego nie chciało czytać - łatwiej jest krytykować zamiast się zainteresować tematem :/

A tak nieco z innej beczki, ale też w temacie - ostatnio mój mąż w czasie luźnej rozmowy wspomniał, że musi jeszcze kwestię przemyśleć, ale może nasze dziecko nie będzie jadło mięsa. Ucieszyło mnie to niezmiernie, tym bardziej, że napomknął też, że może on sam też by przeszedł na wegetarianizm. Już sobie zaczęłam wyobrażać, jakby to było cudownie, gdyby w naszej lodówce już nigdy nie zagościło mięso... Nie wiem, co z tego wyjdzie, bo na razie tak tylko wspomniał, a ja nie chcę na niego naciskać. Myślę, że na razie jest na etapie "fajnie by było być wege, ale mięso jest przecież takie smaczne..." ;)

Tylko teraz mam do Was Dziewczyny pytanie - czy znacie jakieś publikacje na temat wegetarianizmu od urodzenia? Mąż powiedział, że musi coś poczytać, dowiedzieć się więcej na temat takiej diety u dziecka, więc chciałabym mu coś podsunąć, a nie wiem co.

panikanka - 2014-07-28, 11:31

Grzanka zerknij tu:
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=222
:-D
ja mam Odżywiaj dziecko w zgodzie z naturą, Cyran-Żak, jest tam trochę z medycyny chińskiej, schematy żywienia, dość dużo przepisów, rady na alergie, wprowadzanie nowych pokarmów itp, z tego co pamiętam zdarzy jej się gdzieś wspomnieć o rybie, ale całość jest zdecydowanie wege
choć myślę, że można by znaleźć lepsze i bardziej obszerne książki, ja tą kupiłam i jakoś mnie nie urzekła aż tak ;-)

Grzanka - 2014-07-28, 18:08

panikanka napisał/a:
Grzanka zerknij tu:
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=222
:-D )


Dziękuję, link bardzo mi się przyda ;)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group