wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Zdrowie dziecka - Odporność wegedzieci

Tobayashi - 2007-10-19, 20:03
Temat postu: Odporność wegedzieci
Jestem ciekawa, jak oceniacie ogólną odporność swoich wege dzieci.

Rozmawiałam niedawno z moją koleżanką, mamą dwójki dzieci wszystkożernych, z których jedno chodzi od półtora roku do przedszkola i co chwilę przynosi jakieś choróbska do domu. Młodsze dziecko chorowało już kilkakrotnie - w tym na zapalenie płuc, dziwne infekcje z wysypką i bardzo wysoką temperaturą itp. W ostatnim okresie jej dzieci chorują non stop na zmianę. Znajome koleżanki potwierdziły, że u nich jest tak samo.

Chciałam Was zapytać, jak jest u Was - zwłaszcza gdy macie dwoje lub więcej dzieci i przynajmniej jedno z nich jest w przedszkolu lub szkole. Jestem ciekawa, czy będzie można wysnuć miły wniosek, że dzieci wegetariańskie chorują rzadziej i są odporniejsze :mryellow:

kasienka - 2007-10-19, 21:28

Zuzia chorowała przez cały pierwszy rok chodzenia do przedszkola, podobnie jak jej wszystkożerni rówieśnicy. Zaczęła chodzić do przedszkola jak miała jakieś 3,5 roku. Również nie obyło się bez zapalenia płuc i szpitala...Po roku było już o wiele lepiej, zaczęliśmy też wtedy korzystać z homeopatii, ale może nabrała odporności po prostu. Od tego czasu choruje sporadycznie.

zapomniałam dodać, że przed pójściem do przedszkola Zuzia była chora raz-na trzydniówkę i raz na jakieś cholerstwo-nie wiadomo co, chyba zapalenie oskrzeli. Poza tym w ogóle nie chorowała do czasu pójścia do przedszkola.

malina - 2007-10-19, 21:33

Moja Zuzia miała zap płuc związane z porodem,później raz była chora i dostała antybiotyk.Ze 3 razy miała katar.Nie chodzi do przedszkola ale ma stały kontakt z innymi dziećmi,cały rok jeżdzimy zatłoczoną komunikacją miejska,a jej nic nie bierze.Ostatnio Michał miał angine,ja pózniej mega infekcje,Michał załapał ode mnie znowu - a ona jedna nic :-)
DagaM - 2007-10-19, 21:34

Nina jeszcze ani razu nie chorowała :mryellow: ;-)
alcia - 2007-10-19, 21:34

Ja odporność moich dzieci oceniam raczej dobrze. Nie jest może idealnie, ale porównując do dzieci moich znajomych (nie wege), jestem bardzo zadowolona.
Kaja ma 3 lata, raz w życiu była leczona farmaceutycznie (niestety antybiotyk... nie wiem, czy był konieczny, musiałam zaufać obcemu lekarzowi), poza tym raz miała rotawirusa i kilka razy katar.
Od zawsze wystawiałam ją na kontakt z chorującymi dziećmi, żeby ćwiczyła układ odpornościowy w naturalny sposób i nigdy nie doszło w taki sposób do zarażenia. Próbowałam tak też z ospą, odrą... i nic. Nieraz tatuś chorował, mi też się zdarzyło - ale nie zarażała się od nas.

Teraz poszła do przedszkola, oczekiwałam, że nie zajdą żadne zmiany, jednak tu się trochę przeliczyłam. Niestety już dwukrotnie przeszła infekcję (katar z kaszlem), ale obeszło się bez wizyt u lekarza. Ponoć to normalne i szybko przejdzie... no zobaczymy.

A Lenka? Narazie miała 2 razy katarek (skutki tego, co znosiła z przedszkola do domu Kaja), ale też chyba nie jest źle, bo reszta naszej rodziny była momentami w opłąkanym stanie, a ona tylko katar. Parę dni temu przeszliśmy z mężem ostrą grypę, a dziewczyny nic.

frjals - 2007-10-19, 21:59

U nas raczej kiepsko... :-?
Odkąd W. poszedł do przedszkola choruje, można powiedzieć, regularnie. Fakt, że w niemowlęctwie dość częste były antybiotyki :evil: , może to od tego. Zresztą jego odporność jest zbliżona do mojej, nie zdarzyło się jeszcze, żebym nie przejęła od niego choroby :-( .
Też słyszałam, że wege dzieci niby takie odporniejsze... bujda na resorach :-> ;-) . Chciałby się człowiek pochwalić, jakie to dziecko wegetariańskie, a mimo to zdrowe...

Tobayashi - 2007-10-19, 22:47

No właśnie. Moje dziecię ma dopiero 16 miesięcy i nigdy nie chorowało. wiem, że kiedyś będzie ten pierwszy raz. Ale mam nadzieję, że odporność jeśli nie z diety, to przynajmniej w genach ma, bo my z mężem w ogóle nie chorujemy na żadne grypy i katary. ja ostatnio gorączkę miałam w dzieciństwie. jedyne, czym go obciążyliśmy to alergią. Ale domyślam się, że przedszkole to będzie hardcore.
kasienka - 2007-10-19, 22:50

Nie musi być. Mnie się wydaje, że to zależy od dziecka, wiele rzeczy ma wpływ na odporność...teraz np. obserwuję, jak Zuzi psychika wpływa na to że ciągle coś jej jest... :roll: wygląda to trochę nerwicowo...no ale dostała kulki jakieś i zobaczymy, czy będzie lepiej...plus zalecenie żeby dużo przytulać(to dla mnie zalecenie) ;)
Tobayashi - 2007-10-19, 23:17

No mam nadzieję, że nie będzie tak źle. Ale już samo wejście dziecka w nowe środowisko to będzie stres, który może obniżyć odporność. Założyłam ten wątek z czystej ciekawości i z nadzieją, że statystycznie wege dzieci są odporniejsze :-D
Agnieszka - 2007-10-19, 23:28

Ada, gdy była mała i nie chodziła do przedszkola łapała sporadycznie lekkie przeziębienia typu katar oraz trzydniówka i rota wirus.
Do tej pory nie przerabiałyśmy anginy, uszu, zap gardła, płuc (raz miała podejrzenie o zap oskrzeli ale na tym sie skończyło i antybiotyku nie podałam).
Natomiast przeszła boreliozę (z jednoczesną w leczeniu infekcją bakteryjną w zatokach) i 2 razy ospę, także leczenie candida (dieta choć szersza do dziś).
Czy jestem zadowolona z jej odporności.... nie do końca (nadal łapie przeziębienia: katar i /lub kaszel) ale w sumie przechodzi je łagodnie więc nie mam powodów do większego marudzenia w temacie chorób.

babaaga - 2007-10-19, 23:41

ja tez jestem raczej zadowolona z odporności dzieci... Kacper jeszcze nigdy poważnie nie zachorował, przeziębienia- rzadko, kaszel- jeszcze rzadziej. Chciałam już napisać, że nigdy nie dostał antybiotyku, ale nie jestem pewna,, czy lek który dostał przy jakimś zapaleniu zęba nie byl antybiotykiem.. ALE OPRóCZ tego nigdy. Jaś w swoim życiu na poczatku jakieś dwa katarki może złapał, ale teraz dlugo długo nic. Ogólnie git :-) aczkolwiek jestem ciekawa jak to teraz będzie, bo po wizycie u lekarza w Polsce okazało się, że i ja, i Jaś cierpimy na alergię, Jas ma cały czas wysypkę lekką, jednak to nie niedobór kwasów omega 3 :roll: ,jak mi sugerowal lekarz. MIal więc Jaś w zwiazku z tym pobieraną krew w zeszlym tygodnium biedak, pod kątem także żelaza i B12, jestem ciekawa, czy wyniki w normie. Lekarz w Polsce chciał mu już zelazo zapisac, bo miał tam w dolnej granicy normy... hmmm, trochę się wtryniłam,ale to ma też chyba troche wspólnego z odpornością, co nie? 8-)
hans - 2007-10-20, 00:01

Początek przedszkolowania to było coś...podczas trzech pierwszych miesięcy, może trzy w porywach do czterech tygodni Pierogowska spędziła w przedszkolu :lol:
Ale to "normalne" podobno...dzieciaki przynoszą ze sobą z domów przeróżne drobnoustroje, każdy dom ma swoją specyfikę, a i standardy higieny osobistej w poszczególnych rodzinach...są powiedzmy...no inne...
Z biegiem czasu Izabela uodporniła sie na tyle, że obecnie rzadko coś ją rusza, no ale w pierwszym roku, kaszlała chyba z 5 miesięcy, jak tylko myśleliśmy że jej przeszło, to od nowa to samo ;-) homeopatia pomogła...chyba :lol:

Humbak - 2007-10-20, 05:32

frjals napisał/a:
Chciałby się człowiek pochwalić, jakie to dziecko wegetariańskie, a mimo to zdrowe...
coś o tym wiem... :-| Kuba niestety - chory od urodzenia z przerwami na kilka dni pomiędzy jednym katarem a drugim... zaliczył też antybiotyk... nie widzę różnicy pomiędzy nim a Natalią jedzącą mięso...
u nas argument zdrowia odpada, a szkoda bo dla mnie najważniejszy,,, :roll:

pao - 2007-10-20, 09:29

odporności uli nie mam co określać w końcu jeszcze 2 miesięcy nie skończyła. za to o gabi mogę sie wypowiedzieć.
ma prawie 6 lat i przez ten czas:
przeziębienia - 0
gorączka - 1 raz (gdy po raz pierwszy miała zatwardzenie w wieku 4 lat)
ospa wietrzna - 1 raz (ledwo zauważyłam ze choruje)
świnka - 1 raz (całą przespała)

poza tym kłopoty z migdałami jako efekt poszczepienny (wedle moich wyliczeń po szczepionce przeciw polio) i alergia (aktywowała sie też po szczepieniach razem z migdałami. może to nadinterpretacja jednak gwałtowne osłabienie zdrowego organizmu w jednym momencie wydaje mi sie podejrzane)

alergii brak- wyeliminowana skutecznie :)
migdałki uniknęły cięcia, naprawione naturalnymi drogami

reszta to kontuzje, wypadki i inne takie typowe dla ruchliwego dziecka :)

a wszystko sie na niej goi doskonale zatem odporność ma doskonała mimo tego szczepionkowego osłabienia.

Tobayashi - 2007-10-20, 13:02

PAo, szkoda, że wszystkie dzieci nie mają się tak zdrowo jak Gabrysia :-D
A alergię biorezonansem wytępiliście, tak?

pao - 2007-10-20, 18:17

biorezonans, dieta i praca z energiami :) w newralgicznych chwilach visionki dla dorosłych
- 2007-10-20, 18:21

u nas na razie jest tylko jedna Jagoda, ale odporność ma niezłą. Nie chodzi też do przedszkola, więc nie ma zasadniczo od kogo łapać.
Narazie jak miała 3 tyg to zaraziła się od Jacka katarem, który na drugi dzień był kaszlem ale ja byłam czujna i nie pozwoliłam na antybiotyk-całe szczęście, bo trzeciego dnia było praktycznie po wszystkim, a Jacek chorował naprawdę mocno, przez tydzień i okropnie kaszlał.
Pozatym w ogóle nie chorowała aż do zeszłej zimy, gdy oboje z Jackiem przechodziliśmy zapalenie oskrzeli (cóż, praca na straganie w mrozie i gorąca herbatka w termosie zrobiły swoje...) i niestety Jag się od nas zaraziła, bo spaliśmy wtedy razem w małym pokoju, a najwięcej kaszlało się w nocy. Wtedy skończyło się antybiotykiem, bo szło do płuc i skapitulowałam.
Kilka miesięcy po tym niestety załapała jakąś infekcję żołądka-biegunka, wymioty itd. bardzo Ją to chyba osłabiło i załapała zaraz potem od kogoś anginę :( i niestety tu antybiotyk trzeba było podać, ale od tamtego czasu nie ma infekcji ani kataru, ostatnio jak ja miałam mega katar to Jej coś leciało z nosa, ale zaraz przestało.

Ogólnie zauważyłam, ze szybko wychodzi z infekcji i praktycznie po Niej nie widać wcale choroby. jedyna choroba gdzie było widać, ze jest ciężko to była ta infekcja żołądka-miała dużą gorączkę cały dzień i w sumie tylko odpoczywała lub spała.

gosiabebe - 2007-10-20, 18:21

Maja ma dopiero roczek ,ale jak narazie miała tylko katar ktory trwał niecały tydzień. :-) smarowałam ją wtedy maścią majerankową i oczyszczałam nosek wodą morską
Ania D. - 2007-10-20, 19:22

Pawełek ma 2 lata 6 mies. Miał tylko trzydniówkę, poza tym żadnych chorób.
Tobayashi - 2007-10-21, 01:10

O! A więc robi się słoneczniej w temacie :-D
Wicia - 2007-10-21, 05:45

U nas jeszcze chorób nie było (nie licząc drobnej alergii), no ale do przedszkola nie chodzimy ;-)
taniulka - 2007-10-21, 09:00

Jak na razie u nas tylko trzydniówka i postępuje podobnie jak alcia żadnego klosza ochronnego. Ostatnio my byliśmy zawaleni a Nadia odpukać.
puszczyk - 2007-10-21, 09:27

Weronika też się na razie dzielnie trzyma, chociaż miała chroniczny katar na początku, prawdopodobnie alergiczny i w tym samym czasie odparzenia.

O Kamilu cdn.

[ Dodano: 2007-10-21, 09:37 ]
Kamil nie chorował przez pierwsze dwa lata, z groźniejszych chorób potem dopadł go rotawirus, ale wyszedł obronną ręką pijąc mleko z piersi. Jako niemowlak miewał drobne wysypki na rękach, ale wiązałam to wtedy z nadwrażliwością na jakiś proszek czy mydło.
Zaczął chorować gdy poszedł do przedszkola, ale były to raczej przeziębienia. Wydaje mi się, że pogorszyło się po ostatnim szczepieniu błonica, tężec, krztusiec i polio w 2005 r. cdn (Weronika się właśnie przesikała :lol: )

[ Dodano: 2007-10-21, 09:53 ]
Biorezonans wykazał kilka alergenów m.in. mleko, potem trafiliśmy do dr Z. i od momentu rozpoczęcia leczenia i zastosowania diety przeciwgrzybicznej było super, przez 9 miesięcy nie miał nawet kataru. W lutym zapalenie ucha, antybiotyk i lejący się zielony katar. :-? Wróciliśmy do ścisłej diety i jestem pełna nadzieji, że będzie lepiej.

Na tle np. dzieci z klasy myślę, że odporność Kamila i tak jest lepsza od dzieci zapadających na każdą krążącą grypę, zapalenia płuc i oskrzeli...

Patrząc na to wszystko z perspektywy czasu, myślę, że udałoby się tego wszystkiego uniknąć gdybym się przygotowała do ciąży. Nabiał, słodycze, białe pieczywo. Dietą zaczełam się interesować dopiero gdy mały miał zacząć jeść piewsze stałe posiłki.

dżo - 2007-10-21, 10:14

Doświadczenia nie mam ale z obserwacji znajomych stwierdzam, że dieta dietą, a równie ważną rolę odgrywa temperatura. Brak mięsa nie uchroni przed chorobami jeśli dzieci są przegrzewane, zbyt grubo ubierane, nie wychodzi się z nimi na spacer gdy jest bardzo zimno itd. Niestety dużym problemem dzisiejszych czasów jest zbyt wysoka temperatura zimą w mieszkaniach a tym samym zbyt duża różnica temepratur na zewnątrz i w domu. Strach rodziców przed zmarznięciem dziecka jest tu zgubny. Temperatura 20 stopni jest wystarczająca a często w domach wynosi ona 24-25 st.
frjals - 2007-10-21, 11:10

dżo napisał/a:
jeśli dzieci są przegrzewane, zbyt grubo ubierane

też myślałam, że to pomoże, ale nie na wiele się zdało.
Zawsze zwracaliśmy uwagę, czy W. nie jest za ciepło ubrany, bo jak się widzi jak dzieci są opatulone to nie wiadomo czy śmiać się czy płakać... Ostatnio W. po przedszkolu chodził w krótkim rękawku, a inny chłopiec miał: podkoszulkę, koszulę z długim rękawem i sweterek :-o , ciekawe czy miał rajstopki... :roll:
Teraz temperatura w pokoju W. wynosi 22 stopnie. Kaloryfery zakręcone. Ja niestety marznę, jak jestem w chłodniejszych mieszkaniach, to zazdroszczę, że ktoś nie odczuwa ciągłego zimna, ja bym tak nie mogła. A W. jak rano wstanie i oczywiście sie nie ubierze tylko od razu rusza do zabawy, to ma nogi i ręce zimne jak lód.

pao - 2007-10-21, 11:28

ja zawsze słyszałam, że gabi jest za lekko ubrana :)
generalnie dla organizmu przegrzanie jest bardziej zgubne niż wychłodzenie. na szczęście my zimnoluby zatem przegrzanie raczej nam nie grozi ;)

- 2007-10-21, 11:49

my też zimoluby, muszę tylko pilnować Jacka, bo jak chodzi o ubieranie na wyjście to On zawsze przegina, dwie bluzy i zimowa kurtka przy plusowych temp :roll: tak właśnie załatwiła Jag w zeszłym roku-przegrzał Ją a ze my wtedy oboje z zapaleniem oskrzeli (leczyliśmy się domowo, więc dłużej trwało no i cały czas chodziliśmy nadal do pracy na mróz) to organizm sobie już nie poradził.
malina - 2007-10-21, 12:14

frjals napisał/a:
jak jestem w chłodniejszych mieszkaniach, to zazdroszczę, że ktoś nie odczuwa ciągłego zimna, ja bym tak nie mogła.


My mamy w sypialni teraz 16'C,reszta mieszkania ok 20.od kilku miesięcy ocieplają nasz blok,zdjeli wszystkie warstwy i zostały sciany jak przy stanie surowym.i co najlepsze :evil: raczej tego nie skończą przed zima bo mogą robić tylko od plus kilku stopni więc wole nie mysleć co nas czeka.Zuzia jakoś nie odczuwa zimna,biega po sypialni na golasa,ja marzne w 2 bluzach :roll:

frjals - 2007-10-21, 13:28

malina napisał/a:
My mamy w sypialni teraz 16'C

Brr...
Nam ocieplenie budynku (no i nowe okna) dużo dały.
Wilkowi też nie przeszkadzają chłody, tylko nie wiem czy dlatego, że jest mu ciepło, czy dlatego, że nie chce mu się nic z tym robić (po co marnować czas na ubranie się...) :-? .

rosa - 2007-10-21, 15:44

my też mamy 16 stopni w sypialniach, reszta domu 19 stopni
w bloku mieliśmy około 20

chłopcy byli ubierani nawt zbyt cienko wg niektórych, ale teraz nie marzną, przeziębiają się oczywiście ale nie rozchorowują. przedszkole przeszliśmy bez problemów chorobowych

szymon 12 lat - miał antybiotyk raz, jako dwuletni chłopiec, przeziębia się czasem, ma katar(on jeździ do szkoły na rowerze bez czapki), ale mocniej nie choruje, czaem temp jeden dzień, rotawirus miał za trzy razy, ospę franek z przedszkola przyniósł. zęby - jedna mała plomba w zerówce, już zresztą nie ma tego zęba
:-)
franek - pierwszy antybiotyk wziął w lutym tego roku, czyli jako 9-latek, zachorował na straszną anginę, nasz pan doktor, który jest bardzo sceptyczny jeżeli chodzi o antybiotyki, stwierdził, że tym razem się tak łątwo nie uda. więc nie oponowałam. miał kilka razy rotawirus, ospę. jako dziecko często go bolało ucho, więc chodził w czapce + maść kamforowa i ok. zęby bez dziur jako jedyny w klasie

ja również nie jestem chorowita, ani jako dziecko nie byłam, więc może to mają w genach. bo o dietę to dbamy tak średnio. za to ruch, spacery, świeże powietrze, jak byli mali codziennie do lasu

majaja - 2007-10-21, 23:37

rosa napisał/a:
my też mamy 16 stopni w sypialniach, reszta domu 19 stopni
w bloku mieliśmy około 20

Kurna, a ja przy pootwieranych oknach, jak dziś mam dwadzieścia parę. Miron na golasa biegał. Miron to akurat choruje tak raz na trzy miesiące, zwykle zapalenie gardła. Ja w jego wieku miałam tak samo plus 4 - krotnie rozpoznana ospę :mrgreen: ,ale ok. 12 roku życia jak mi przeszło chorowanie to na dobre. Pewnie z nim tez tak będzie, jego tata też był chorowity jako dziecko.

[ Dodano: 2007-10-21, 23:45 ]
Ja generalnie nie narzekam, bo najgorsze za nami. Pójście do żłobka na dzień dobry skończyło się zapaleniem oskrzeli, potem dośc szybko zapalenie obuuszne, ale od roku jest coraz lepiej i łagodniej, zapalenie uszu nie skończyło się żadnym niedosłuchem czyli dobrze jest.

Tobayashi - 2007-10-23, 12:24

Czyli jak na razie z odpornością wegedzieci jest różnie, prawdopodobnie tak jak z dziećmi wszystkojedzącymi.
Mam wrażenie, że najbardziej liczy się tutaj jednak osobnicza odporność każdego człowieka, trudno o ustalenie reguł.
Bo ja na przykład jestem zmarzluchem do potęgi i zawsze ubieram się ciepło, zawsze chronię głowę i szyję - jestem więc przezorna i według niektórych mogłabym być uznana za przegrzaną. A jednak w ostatnich latach nie chorowałam (oprócz zatok, ale to ma u mnie tło alergiczno-anatomiczne) i nie łapałam infekcji, pomimo, iż często kontaktowałam się ze 'smarkającymi' i dużo pracowałam na powietrzu przy wszystkich możliwych warunkach atmosferycznych, również mrozach rzędu -15 stopni. Mój mąż z kolei jest wariatem, który potrafi wyjść na mróz z mokrą głową, i nic, także nie choruje :-D .

Tobiś na razie jest ,mozna powiedzieć, chroniony przed infekcjami z zewnątrz, ponieważ nie mamy kontaktu z ludźmi chorującymi. Uodparnia się za to na zarazki zwierzęco-podłogowe :mryellow: Myślę, że za jakiś czas pozwolimy mu na taki kontakt, ale moja matczyna intuicja mówi, żeby się nie spieszyć :lol: .

A co do ubierania cudzych dzieci, to ja z kolei nie moge zrozumieć, jak można nie założyć 2-letniemu dziecku chociaż lekkiej czapki przy temperaturze 12-15 stopni przy zimnych powiewach wiatru :-| I jak można takiemu samemu dziecku ubrać rajtuzy przy temperaturze 25 stopni :-/ Rozsądek, rozsądek przede wszystkim :mryellow:

Wicia - 2007-10-23, 12:44

Tobayashi napisał/a:
jak można nie założyć 2-letniemu dziecku chociaż lekkiej czapki przy temperaturze 12-15 stopni przy zimnych powiewach wiatru

No ja nie zakładam. Mała jeszcze nigdy chora nie była. To zakładanie czapek to takie bardzo polskie mam wrażenie. W Holandii, Kanadzie dzieciaki na mrozie nawet bez czapek ganiają. Moja druga połowa była zawsze mocno czapkowa (w przeciwieństwie do mnie) i ciągle ma problemy z zatokami i temu podobnymi. Jak tylko wyjdzie bez czapki i mały wiaterek zawieje to odrazu reaguje.

Lily - 2007-10-23, 12:50

Zdaje mi się, że przegrzewanie jest częstsze niż wychładzanie - nieraz widzę pod blokiem,gdy np. zaczynają się ciepłe dni na wiosnę, a ja pocę się w bluzce, dzieci ubrane w kurtki i czapki. Nabiegają się, spocą, zgrzeją i choroba gotowa...
Ja zimą chodzę bez czapki, chyba że jest duuuuży mróz i nie choruję więcej niż inni ludzie - ze 2 przeziębienia na rok. No cóż, ale może zacznę nosić, bo się starzeję ;) Zresztą każdy ma swój słaby punkt, u mnie to akurat jest pęcherz a nie gardło. Duże ma też znaczenie nastawienie psychiczne - jeśli człowiek został wychowany w przekonaniu, że każde zmarznięcie musi skończyć się chorobą to z dużym prawdopodobieństwem tak właśnie będzie...

Tobayashi - 2007-10-23, 13:13

Lily, Wicia: Tys prowda, jak mawiają górale :-D .

Z przegrzewaniem dzieci jako polskim obyczajem też się spotkałam i coś w tym jest, ale ogólnie widzę, że ludzie po prostu nie nadążają za zmianami pogody. Kiedy nadchodzi wiosna i robi się ciepło, wielu ludzi nadal z rozpędu chodzi w kożuchach, a kiedy nadchodzi jesień - babki trzęsą się w krótkich rękawkach, bo kalendarzowo jest jest jeszcze lato.

A chronienie głowy to moje małe zboczenie, fakt :mryellow: Jeżeli ktoś jest odporny, to OK !!!

Alispo - 2007-10-23, 18:57

Tobayashi napisał/a:

Z przegrzewaniem dzieci jako polskim obyczajem też się spotkałam i coś w tym jest, ale ogólnie widzę, że ludzie po prostu nie nadążają za zmianami pogody. Kiedy nadchodzi wiosna i robi się ciepło, wielu ludzi nadal z rozpędu chodzi w kożuchach, a kiedy nadchodzi jesień - babki trzęsą się w krótkich rękawkach, bo kalendarzowo jest jest jeszcze lato.


To tez sprawa tego,ze klimat coraz bardziej wariuje(ojej,czemu on taki niedobry ]:-> ) i czasem z dnia na dzien inaczej..
To przegrzewanie to chyba faktycznie plaga..

Capricorn - 2007-10-23, 21:49

Z moich domowych obserwacji wynika, że najmniej odporne jest pierwsze dziecko w rodzinie, kolejne mają łatwiej.

Ja kiedyś też lubiłam chłód, nie marzłam. Otwierałam okna, a reszta domowników zamykała :D Chodziłam bez czapki, w jesiennych butach i jesiennej kurtce. Nigdy nie nosiłam rękawiczek, a mimo to miałam najcieplejsze dłonie. niestety, ostatnio jestem zmarzluchem...

Lily - 2007-10-23, 21:51

Capricorn napisał/a:
Z moich domowych obserwacji wynika, że najmniej odporne jest pierwsze dziecko w rodzinie, kolejne mają łatwiej.
bo może na pierwsze najbardziej się chucha ;) ze mną i moją siostrą podobnie jak mówisz, ona anginowa, ja już nie (choć okoliczności naszego przyjścia na świat inne i inni ojcowie)
Capricorn - 2007-10-23, 21:58

Lily napisał/a:
Capricorn napisał/a:
Z moich domowych obserwacji wynika, że najmniej odporne jest pierwsze dziecko w rodzinie, kolejne mają łatwiej.
bo może na pierwsze najbardziej się chucha ;) (...)


chyba nie tylko. Na Kacpra jakoś szczególnie nie chuchaliśmy, dużo czasu spędzał na świeżym powietrzu, nigdy nie był przegrzewany. Łapał wiele infekcji, przedszkole to dwuletni ciąg z antybiotykami w tle (np. ropna angina + zapalenie stawów jednocześnie). Maluchy teraz poszły do przedszkola, jak na razie raz mieli bardzo łagodną bezgorączkową jelitówkę, i raz katar.

Tobayashi - 2007-10-24, 22:25

Każde dziecko ma swoją konstytucję (homeopatia zwraca uwagę na marznięcie lub zimnolubność). Jak widać trudno uchwycić jakieś żelazne zasady. Ja jestem średnim w rodzinie dzieckiem - zmarzluchem ciepłolubnym, mój mąż zmarzluchem hartującym się, a nasz synio jest małym kaloryferkiem - zawsze ciepły, nie marznący, choć czasem stópki ma zimne gdy biega boso. Najwyraźniej dwa zimne minusy dały ciepły plus :mryellow:
Iwona - 2007-10-25, 10:12

Capricorn napisał/a:
Z moich domowych obserwacji wynika, że najmniej odporne jest pierwsze dziecko w rodzinie, kolejne mają łatwiej

Ja tego nie mogę potwierdzić. Jestem drugim dzieckiem, a nachorowałam się w dzieciństwie sporo, natomiast mój starszy brat (pierworodny) mało chorował.

alcia - 2007-10-25, 10:14

Iwona napisał/a:
Ja tego nie mogę potwierdzić. Jestem drugim dzieckiem, a nachorowałam się w dzieciństwie sporo, natomiast mój starszy brat (pierworodny) mało chorował.

U mnie tak samo :-|

malina - 2007-10-29, 08:56

Zuzia w sobote miała katar,zaczęło lać jej się z nosa,kichała itd - zaczęło się w nocy i trwało jeden dzień.Na drugi nie było już po tym żadnego śladu :-) Mi nigdy chyba tak szybko nie przeszło :roll:
yetta - 2007-11-12, 15:25

No Moja Myzanna niestety odpornosć ma raczej słabą. Tylko w tym roku złapała już 3 zapalenie oskrzeli. Kuuuurcze. Wszystko zaczęło sie od momentu przedszkola. Właśnie jesteśmy po zapaleniu oskrzeli. Próbowałyśmy z panią doktor bezantybiotykowo, ale po 2 tygodniach leczenia antybiotyk dostalismy. :(
Jestem na etapie szukania naturalnych specyfików uodparniających. Lekarka przepisała nam jakieś tabletki uodparniające (szczepionka w tabletkach) podobno dosyć droga. Miałam dylemat co zrobić, ale nie wykupiłam. Teraz szukam iszukam. Chciałabym jej podawać jakieś naturalne specyfiki uodparniajace. Na razie czytałam dużo dobrego o pyłku kwiatowym i pszczelim. Musze się tylko diwiedzieć gdzie go dostanę. Będę robić pesto pietruszkowo - czosnkowe na uodpornienie na kanapki wg przepisu loiki. Już robiłam i jeszcze będę robić syrop na miodzie cebulowo-czosnkowy (jest pyszny Myzanna go uwielbia). Słyszałam też o soku z aloesu, tylko zastanawiam się, czy kupić gotowy, czy może kupić roślinkę i samemu zrobić? Doradźcie jeśli znacie jakieś sposoby.

Jeśli chodzi o temperaturę, to muszę jej bardzo pilnować (chodzi o pokój w którym Myzanna śpi). I dzięki temu temperatura w jej pokoju wacha się między 18-19.
A ja sama też już dawno nie chorowałam. Katar mi się zdarza czasami, jakaś gorączka kiedyś była, ból głowy, a tak to też nie choruję.

malina - 2007-11-12, 19:25

yetta napisał/a:
Tylko w tym roku złapała już 3 zapalenie oskrzeli


A nie ma to np podłoża alergicznego??W grudniowym numerze "Mamo to ja" jest artykuł o częstych infekcjach(takich jak zap pluc,oskrzeli itd) którym winne są pasożyty(szczególnie często występują u dzieci chodzących do przedszkola) - mało który lekarz jednak ma to na uwadze.

alcia - 2007-11-12, 21:42

yetta napisał/a:
czytałam dużo dobrego o pyłku kwiatowym i pszczelim. Musze się tylko diwiedzieć gdzie go dostanę.

u mnie na targu sprzedają.. Handlują nim ci co z miodem stoją, na wszystkich stoiskach zawsze pyłek jest, sprawdź u siebie...

stokrotki - 2007-11-12, 22:11

No to i ja dorzucę swoje spostrzeżenia :) .
Zośka ma 17 miesiecy jeszcze nigdy nam nie chorowała ...
Raz miała gorączke jak jej się ząb pchał ...
Raz miała katar ( skączył się jakieś 2 dni temu ;) )
Ja jestem bardzo zadowolona ze stanu zdrowia młodej . Jak robimy jej badania też b. dobrze wychodzą .....
wydaje mi się że oprócz tego że jest wege duzy wpływ ma nasz styl życia , mam tu na mysli to że nie chuchamy na nią , że np. jak jest 10 'C to nie wpadamy w panike i nie ubieramy ją w 5 swetrów , 3 kurtki ..... ;-) , hartujemy ją i to polecam !!
no to by było tyle :)

AKK - 2007-11-12, 23:15

Gaia miala problrmy z zapaleniem ucha. Niestety- miala troche zbyt waski kanal uszny. Ale juz jest OK. Przez cale swoje dotychczasowe zycie ( 7 lat) tylko raz chorowala powaznie. Miala pseudo-krup. Juju -poki co ma luz na choroby. tfu,tfu,tfu-zeby nie zapeszyc! 8-)
yetta - 2007-11-13, 08:51

Bylyśmy z Myzanną u alergologa i jesteśmy skierowane na testy, no i zobaczymy. :)
Muszę się za tym pyłkiem rozejrzeć. ;)

Karolina - 2007-11-13, 12:41

Czy można dwulatkowi podawać srebro koloidalne? Czy jest to środek wspomagający odporność, czy raczej leczniczy?
magdusia - 2007-11-13, 15:23

Karolina, można byłam w firmie gdzie jest ono produkowane na sprzedaż,rozmawiałam tam z człowiekiem, który dużo mi wyjaśnił na temat działania samego srebra a pytałam właśnie o dziecko .Po rozmowie z nim zaczęłam podawać półtorarocznej wówczas Nadii.
frjals - 2007-11-14, 13:44

magdusia napisał/a:
który dużo mi wyjaśnił na temat działania samego srebra

pamiętasz coś? ;-)
Też swego czasu byłam nim mocno zainteresowana, ale finanse mi nie pozwoliły zrealizować mojej zachcianki :mryellow:

magdusia - 2007-11-14, 18:10

frjals napisał/a:
pamiętasz coś?

no wiesz Natalia,to było ok.3 lata temu...ale możesz sama zapytać,masz niedaleko ;-)
oto kontakt:
hxxp://www.powrotdonatury.net.pl/Kontakt.htm
to jest końcówka przymorza,zaraz przy żabiance.Jakby co pożyczę Ci aparaturę i sama sobie zrobisz srebro w domu.Oto czym ja robię srebro w domu:
hxxp://www.powrotdonatury.net.pl/opis_wsk.htm

yetta - 2007-11-20, 13:34

Ponawiam pytanie Karoliny odnośnie srebra koloidalnego: Czy jest to środek wspomagający odporność, czy raczej leczniczy?
Zastanawiam się nad podaniem go Myzannie. :roll: Poczytam jeszcze.
magdusia a ty podawałaś go Nadii podczas choroby, czy po chorobie jako środek na uodpornienie.

Ja staram się dbać o naszą dietę, jak najlepiej, choć niestety - nie zawsze się da i do ideału też nam jeszcze daleeeekoo.
Przedszkole daje się jednak we znaki w tej porze jesienno - zimowej i szukam sposobów na podniesienie jej odporności. A może właśnie srebro koloidalne ?

I co powiecie o kupnym produkcie ? Nie za bardzo mam pojęcie, żeby zrobić samemu. :roll:
Tutaj znalazłam srebro koloidalne: hxxp://www.aptekaslonik.pl/prod_info.php?products_id=2235

Czy ktoś podawał dzieciom pyłek pszczeli ?

magdusia - 2007-11-20, 17:04

podawałam regularnie,ze względu na właściwości grzybobójcze.Podczas infekcji również i myślę że między innymi dzięki temu nie mieliśmy potrzeby podawania antybiotyku :-) .
Link który podałas przedstawia najbardziej popularne srebro na polskim rynku.Dotarły do mnie przeslanki że może być ono nienajlepszej jakości.
Poniżej podaję link na srebro o wyższym ppm(tj zawartości srebra w roztworze).Jego opakowanie nie przepuszcza wogóle światła ,co nie jest bez znaczenia.
hxxp://www.bioter.pl/srebro.htm

strzeszynek - 2007-11-21, 02:12

magdusia a to srebro od jakiego wieku można podawać? i jeszcze to urządzenie mnie ciekawi - drogie toto?
co do odporności w naszej rodzinie, mąż, jak na pracę na dworzu, ma całkiem niezłą. ja zaś jako dziecko przeziębiałam się non stop, odkąd jestem wege - prawie wcale:) Małego staramy się nie przegrzewać, chociaż na głowę zawsze mu coś daję :-> , z kolei w domu - z racji pieca kaflowego - trudno tę temperaturę wyregulować; na ogół nagrzewa się tak do 25, ale nie mamy ogrzewanego budynku (za to odkryliśmy dziurę w murze, przez którą nam powietrze z dworzu wchodzi :evil: ), więc mamy wahania temperatur. Skutek? 2 tyg. walczyłam z infekcją u Vinia, by go po tym czasie katar i kaszel złapały :evil: Ale osłuchowo jest dobrze:)) To druga infekcja w jego życiu. Przy pierwszej nie obyło się bez antybiotyku :-x teraz leczyłam go sama, i to tak "mało inwazyjnie". Nie jest może genialnie z tą odpornością, ale źle też nie.

magdusia - 2007-11-21, 18:18

strzeszynek napisał/a:
magdusia a to srebro od jakiego wieku można podawać?

w sumie to nie wiem,ale zadzwonię i zapytam :-) .
strzeszynek napisał/a:
i jeszcze to urządzenie mnie ciekawi - drogie toto?

280zł.

Lily - 2007-11-21, 18:23

hxxp://www.allegro.pl/item267973069_srebro_koloidalne_cudowny_antybiotyk_najtaniej.html - tu piszą, że to dla dorosłych...
magdusia - 2007-11-21, 18:30

Lily napisał/a:
tu piszą, że to dla dorosłych...

tak ,większość firm tak pisze ,ale myślę że jest to związane z tym że nie było odpowiednich badań w tym kierunku.

strzeszynek - 2007-11-21, 21:52

tak czy inaczej brzmi obiecująco... :->

[ Dodano: 2007-11-21, 21:54 ]
Cytat:
Produkt przeznaczony dla osób dorosłych, nie wskazany dla kobiet w ciąży i matek karmiących.
(cytat z tego, co podałaś Lily)
dziwne, wydawało mi się, że gzdzieś czytałam, że to bezpieczne dla matek karmiących...

frjals - 2007-11-22, 12:42

magdusia napisał/a:
sama sobie zrobisz srebro w domu

no coś takiego! :shock:
(ale chętnie skorzystam :-> :mryellow: )

Karolina - 2007-11-23, 11:09

strzeszynek napisał/a:
dziwne, wydawało mi się, że gzdzieś czytałam, że to bezpieczne dla matek karmiących...

to musiała być jakaś ściema - może wystąpić reakcja hexheimera i to już dyskwalifikuje srebro podczas karmienia. Nasz organizm poradzi sobie z toksynami we krwi - dziecka raczej nie.

yetta - 2007-12-11, 09:29

Czy słyszeliście coś o preparacie PLEUREVITAL ?
Jest to podobno wyciąg z boczniaka. Lekarka nam go poleciła do ssania.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group