wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Wiek przedszkolny - wielka rozpacz w przedszkolu

bazylya - 2014-09-11, 10:55
Temat postu: wielka rozpacz w przedszkolu
Dziewczyny, poradźcie, bo ja się łamię. Moja Pola (3 lata) poszła do przedszkola radosna i szczęśliwa pierwszego dnia. Wróciła zadowolona. Drugiego i trzeciego dnia poszła z oporami, nie płakała jak ją zostawiałam, ale popłakiwała w ciągu dnia. Potem się rozchorowała. Wczoraj poszła znowu, jak ją zostawiałam - płakała. W ciągu dnia podobno płaczu nie było, ładnie jadła, spała, bawiła się. Dziś rano - prawdziwa histeria. Minęła podobno bo godzinie (zadzwoniła do mnie przedszkolanka), ale nie widziałam Poli w takim stanie wcześniej. Teraz znowu dzwoniła jej pani, że mała się bawi, zjadła śniadanie - tylko dwa razy zsiusiała się w majtki. Znowu zaczęła siusiać w nocy. Z drugiej strony opowiada, że w przedszkolu jest fajnie, śpiewa piosenki itp. Ale ... koleżankę sobie wymyśliła. Na pytanie z kim się bawi, odpowiada, że z Anką, a dziś od pani przedszkolanki dowiedziałam się, że nie ma w grupie żadnej Ani :( .
Mój mąż twierdzi, że POla nie jest gotowa , że trzeba ją zabrać i zrezygnować.
Ja uważam, że to za wcześnie, żeby to stwierdzić, że musi przynajmniej dwa tygodnie pochodzić ciurkiem - i wtedy zdecydować. Ale z drugiej strony - widzę , że to dla niej trauma i nie wiem, czy to przeciągać ....

bojster - 2014-09-11, 11:03

Miałem tak przez większą część pierwszego roku. Rano opory przed wychodzeniem, płacz za mamą, zapieranie się przy wchodzeniu na salę, uciekanie, płacz i krzyki, a chwilę potem już normalnie zabawa itd. Ważniejsze jest to, w jakim jest stanie kiedy ją odbierasz.
bazylya - 2014-09-11, 11:06

jak ją odbieram - nie płacze, ale jest bardziej "zgaszona" niż zwykle.
Kat... - 2014-09-11, 11:17

bazylya, może dotarło do niej, że tak już będzie? Może najpierw szła pogodna bo nie zdawała sobie do końca sprawy z tego jak to będzie?

bazylya napisał/a:
koleżankę sobie wymyśliła. Na pytanie z kim się bawi, odpowiada, że z Anką, a dziś od pani przedszkolanki dowiedziałam się, że nie ma w grupie żadnej Ani :(
może źle usłyszała? Małe dzieci mówią niewyraźnie, z reguły się sobie nie przedstawiają. Może to jakaś Hania?
Wiesz mój pięciolatek zarzekał się, że ma w grupie Pawiana. I tak się do niego zwracał 2 tygodnie dopóki nie okazało się, że to Fabian. :-)

bazylya - 2014-09-11, 11:21

Ona zawsze mówi, że to Anka, a nie Ania. I dokładnie ją opisała, że ma krótkie włoski, że chodzi w spodniach ...
bojster - 2014-09-11, 11:34

bazylya napisał/a:
Ona zawsze mówi, że to Anka, a nie Ania. I dokładnie ją opisała, że ma krótkie włoski, że chodzi w spodniach ...


Może Arek? ;-) Moi też zawsze przekręcali imiona. Zapytaj panią o dziecko wg opisu, albo po prostu niech Ci córka pokażę którymś razem, przy przyprowadzaniu albo odbieraniu.

ana138 - 2014-09-11, 11:39

bazylya, też mi się wdaje, że mogła przekręcić imię. Marcel też wymyślał. zawsze się zastanaiałąm, czy to przekręcone czy może jakies tradycyjne irlandzkie ]:->
co do rozpaczy, daj jej trochę czasu. jesli w ciągu dnia dobrze się bawi, jest szansa, że będzie lepiej.

maga - 2014-09-11, 12:07

bazylya, taka reakcja jest najnormanlniejsza w świecie. Na początku dziecko się cieszy, bo nowe otoczenie, nowi znajomi, atrakcyjne zabawki/zabawy. Nie zdaje sobie sprawy, że tak już będzie na co dzień. Później okazuje się, że nowa sytuacja staje się rutyną i dziecko się przed tym broni. Moczenie nocne też w/g mnie nie jest niczym niepokojącym - nowa sytuacja, którą małe dziecko musi "okiełznać" powoduje, że nie radzi sobie do końca dobrze z umiejętnościami nabytymi wcześniej.
Dajcie jej czas, obserwujcie.
Wymyślona koleżanka może być faktycznie wymyślona (Pola może mieć ochotę na zabawę z innymi dziećmi, ale nie potrafi jeszcze wejść w interakcję) albo - tak jak już zostało napisane - przekręciła imię.
Z Ziomkiem było bardzo podobnie - pierwszy tydzień była euforia, później czarna rozpacz (ale tylko podczas zaprowadzania do przedszkola). Mimo, że dostawałam informacje zwrotne, że wszystko jest ok, że dziecko zadowolone, ładnie się bawi, je itp, cierpiałam katusze i zastanawiałam się, czy aby nie robię mu krzywdy.
Jeśli chodzi o interakcje z innymi dziećmi - Ziomas przez pierwszy rok był zamknięty, bawił się sam, obserwował dzieci (a ja oczywiście przeżywałam katusze ;-) ) Po pewnym czasie zaczął nawiązywać kontakt z innymi dziećmi (bardzo pomogło montesoriańskie podeście - w przedszkolu nie było grup wiekowych, starszaki chętnie opiekowały się maluchami), a teraz jest duszą towarzystwa ;)
bazylya napisał/a:
Ale z drugiej strony - widzę , że to dla niej trauma

To tak wygląda, uderza w nasz czuły punkt, ale nie sądzę, że pozostawi traumę ;)
To dopiero kilka dni. Dajcie jej czas na oswojenie nowej sytuacji.

bazylya - 2014-09-11, 12:19

no dobrze, trochę mnie podnosicie na duchu ... muszę jeszcze do tego męża znosić, w którym budzi się lew, jak widzi swoją biedną nieszczęśliwą córeczkę i pęka jeszcze bardziej ode mnie :) . ... mam nadzieję, że za kilka dni będzie lepiej.
Mój starszy syn tez chodził do przedszkola, gdzie 3,4 i 5 latki były razem - i uważam, że to się o niebo lepiej sprawdza niż same trzylatki, ale nie ma opcji, żeby Pola tam też chodziła :(

maga - 2014-09-11, 13:48

Pamiętam pierwszy dzień Zioma w przedszkolu (3,2 lata) - poszedł jakoś na 2-3 h a ja przez ten czas krążyłam nieopodal przedszkola - załatwiałam bardzo ważne sprawy, które miałam w pobliżu, nie oddalając się zbytnio, z telefonem niemalże w ręce, żeby szybko zareagować i w ciągu 10 min. uratować moje biedne dziecko, któremu dzieje się krzywda ;) Dlatego doskonale Was rozumiem.
Trzeba też sobie uświadomić, że często rodzice przeżywają bardziej niż samo dziecko moment oswajania się malucha z przedszkolem. Fajnie jest, jak przedszkolanki są kompetentne i umiejętnie potrafią przeprowadzić przez ten trudny czas i dziecko i rodzica :) Na szczęście u nas sprawdzają się rewelacyjnie.

maga - 2014-09-11, 14:08

bazylya, coś dla Was ;-)
hxxp://www.slowdaylong.pl/kobieta-na-skraju-zalamania-nerwowego-czyli-moje-dziecko-poszlo-do-przedszkola/

majaja - 2014-09-11, 17:56

bazylya napisał/a:
Ja uważam, że to za wcześnie, żeby to stwierdzić, że musi przynajmniej dwa tygodnie pochodzić ciurkiem
moja Mała po dwu miesięcznej wakacyjnej przerwie przez tydzień powtarzała jak mantrę "nie chcę do dzieci", a przed wakacjami leciała jak na skrzydłach. Ja bym powiedziała, że dwa tygodnie to mało na sterdzenie, że się nie oswoiło i już nie oswoi. A panią może spytaj raczej czy się z kimś bawi, czy w ogóle bawi się z dziecmi, jak tak, nawet jeśli tylko trochę to bardzo dobry znak.
bazylya - 2014-09-11, 19:54

Wróciła z przedszkola w rewelacyjnym humorze :) . Opowiada jak nakręcona co robiła w przedszkolu.
Jutro zmiana - do przedszkola zaprowadzi ją tata. Będzie dobrze chyba ...

bazylya - 2014-09-12, 09:48

No i podstęp się nie udał - przy tacie rano też była histeria :(
maga - 2014-09-12, 10:57

bazylya, ależ to jest normalne. To nie działa tak, że jak raz było super, to już będzie do końca. Takie akcje mogą się przydarzać nawet wtedy, gdy dziecko już jest na maksa oswojone z przedszkolem - np. po chorobie, po atrakcyjnym weekendzie, z niewyspania, gorszego nastroju itp.
Dajcie jej i sobie czas, bo ona na pewno nie zdążyła jeszcze ogarnąć nowej sytuacji.

Kat... - 2014-09-12, 11:21

Cytat:

bazylya, ależ to jest normalne. To nie działa tak, że jak raz było super, to już będzie do końca.
zgadzam się. Mój dwulatek chodził do żłobka od pierwszego dnia bez problemu. Miał tydzień płaczu i sikania w majtki dopiero w październiku, po miesiącu nagle nie wiadomo skąd. Minęło.
Monia345 - 2017-04-20, 18:46

Dziecku potrzebny jest czas. Jedne od razu się aklimatyzują, u innych adaptacja trwa dłużej.
Alessa - 2017-05-09, 11:19

Takie już są dzieci ;)

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group