wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Ciąża i poród - Brzuszkowe 2017

eM - 2016-09-20, 18:44
Temat postu: Brzuszkowe 2017
Czas chyba w końcu zacząć cieszyć się i wierzyć w tę ciążę :->
Z lekkim niepokojem zakładam wątek...

Mam nadzieję, że ktoś tu dołączy oprócz mnie :roll: chociaż patrząc na datę założenia tegorocznego wątku za dużo to nas nie będzie. Ale byłoby mi weselej i raźniej gdybym nie była sama.

Tak więc witam się i czekam na kolejne brzuszki z datą rozpakowania na przyszły rok :)


Brzuszkowe 2017

1. Malati - 23 lutego/ Staś ur. 05.03
2. eM - 12 marca / Alicja ur. 13.03
3. mięta - 4 maja / ?
4. Grzanka - 13 maja / ?
5. Kotarium - 24 maja / Jeremi ur. 16.05
6. Pani D. - 12 czerwca / Jadzia ur. 10.06
7. frotka - 5 lipca / Olga ur. 29.06
8. Sonka - 30 lipca / córka ur. 01.08
9. Justyna01 - 15 września / Marcelina ur. 22.09
10. Veronique - 8 października / Tymon ur. 25.09

Malati - 2016-09-20, 19:53

Witam Ciesze sie eM, ze zalozylas ten watek bo ja jakos nie wierzylam ze oprocz mnie ktos sie jeszcze znajdzie:) Cgetnie pogadam o mioch ciazowych rozsterkam bo mimo ze to moja trzecia ciaza pod paroma wzgledami przechodze ja zupelnie inaczej. Napisze pozniej wiecej. ;-)
Lady_Bird - 2016-09-21, 07:54

eM,gratulacje! Spokojnego oczekiwania.
I niech sie watek zapelnia. :-D

eM - 2016-09-21, 09:24

O jak fajnie, że nie jestem sama. Cieszę się Malati, że dołączyłaś. I widzę, że nawet termin mamy podobny :-)

Lady_Bird, dziękuję :-)

Malati - 2016-09-21, 10:15

eM, wlasnie nie pogratulowalam Ci wiec gratuluje bardzo bardzo mocno:) Mam nadzieje ze czujesz sie dobrze.

U mnie terminy ciagle sie zmieniaja. Wedlug miesiaczki powinnam urodzic 3 marca, wedlug mnie dopiero w polowie a po ostatnim usg przesuneli mi termin na 23 luty i uwazaja ze ciaza wyglada na 17 tyg i 5 dni. Wiec sama juz nic nie wiem oprocz jednego, ze kiedys bobek wyjdzie na zewnatrz:)

dorothea - 2016-09-21, 20:10

OO jak fajnie :) gratki dla Was dziewczyny. Lady_Bird, to jak dołączamy? :D :D
panikanka - 2016-09-21, 21:18

gratulacje dziewczyny, fajnie, że powstał nowy wątek i szykują się nowe wege-żuczki :-D
eM - 2016-09-22, 16:06

Dzięki dziewczyny.

Malati, dla Ciebie również gratulacje :-)

U mnie termin według usg i ostatniej miesiączki się praktycznie pokrywa, przynajmniej na razie ;)
Czuję się dobrze, co na początku mnie martwiło, teraz powoli się z tym oswajam. Żadnych mdłości, wymiotów.

Co jakiś czas nachodzą mnie wątpliwości czy moja dieta jest ok, czy odżywiam się odpowiednio i takie tam, ale to chyba większość ciężarnych ma ;-)

Malati - 2016-09-22, 17:17

eM napisał/a:
Czuję się dobrze, co na początku mnie martwiło, teraz powoli się z tym oswajam. Żadnych mdłości, wymiotów.


To super ze czujesz sie dobrze. Dla mnie pierwszy trymestr byl potworny. Mialam mdlosci ale to pikus przy ciaglej sennosci i ogolnym zmeczeniu. Teraz mam powera znowu ale mam juz spory brzuch wiec nie moge wykorzystac swojej energii w pelni:):).
Ja z dolegliwosci mam teraz bole pleco pachwin nog i co jakis czas wewnatzr pochwy. Mam pogorszenie z zylakami na mojej lewej nodze co mnie troche martwi. Przechodza ta ciaze o wiele gorzej niz dwie poprzednie no ale juz lata nie te hahah.

Czuje juz ruchy bobka jeszcze nie reguralnie ale coraz czesciej i coraz mocniejsze, 6 pazdziernika mam kolejne usg wiec moze sie dowiem czy to chlopiec czy dziewczynka. ;-)

Malati - 2016-09-22, 17:20

eM napisał/a:
Co jakiś czas nachodzą mnie wątpliwości czy moja dieta jest ok, czy odżywiam się odpowiednio i takie tam, ale to chyba większość ciężarnych ma ;-)


A dokladnie co cie martwi? Jesli nie jesz rzadnych swins cukru za duzo smazonego itp to z pewnoscia twoja dieta jest zdrowa. :-)

eM - 2016-09-22, 19:28

Ja czasami miewam bóle kręgosłupa, szczególnie jak za długo stoję w jednej pozycji. W pierwszym trymestrze miewałam drętwienia łydek, teraz pojawiają się w nocy/po nocy, ale sporadycznie. Lekarz zaleciła ćwiczenia, basen, chyba w końcu muszę się wziąć za siebie ;-)

Cytat:
A dokladnie co cie martwi?

Hmm, nic konkretnego. Czasem mam obawy, że może jem monotonie, a raczej, że te same produkty. Mimo, że staram się jeść różnorodnie i do tej pory (odkąd zmieniłam dietę) wyniki mam ok.

Malati - 2016-09-22, 22:04

eM napisał/a:
W pierwszym trymestrze miewałam drętwienia łydek, teraz pojawiają się w nocy/po nocy, ale sporadycznie.


To moze byc z braku magnezu. Ja mialam jeden tydzien ze drgala mi powieka w jednym oku,kupilam preparat z magnezem i jak narazie nie wraca.

Ja tez powinnam cos zaczac robic najlepiej jakos joge dla ciezarowek ale cierpie na chroniczny brak czasu. Nie wiem gdzie te cwiczenia wcisnac w natloku codziennych spraw. Staram sie duzo chodzic bo lubie ta forme aktywnosci. :)

A jesli chodzi o diete to jem to samo co przed ciaza tylko jem troche czesciej Mam czasami jakies zachcianki np od 2 tyg zajadam sie jablkami i gruszkami. Uwazam zeby nie jesc slodyczy i smieciowego zarcia i tyle.

eM, a bierzesz jakies witaminy?

eM - 2016-09-24, 09:04

Malati napisał/a:
To moze byc z braku magnezu. Ja mialam jeden tydzien ze drgala mi powieka w jednym oku,kupilam preparat z magnezem i jak narazie nie wraca.

Też tak na początku myślałam, ale po zagłębieniu w temacie przeczytałam, że w ciąży to częste i że ma to coś wspólnego z odpływem krwi z nóg do serca i z długotrwałym staniem w jednym miejscu (co u mnie miało miejsce w pracy, 8 godzin). U mnie by się to zgadzało bo skurcze miewałam najczęściej w nocy jak chciałam się przeciągnąć (głupia ja) lub jak wstawałam do łazienki.

U mnie spacery też są na razie jedyną formą aktywności. Pies i blisko las, mobilizują :)
Co do witamin, kupiłam zestaw dla ciężarnych, ale że nie jestem systematyczna w braniu witamin, często zapominam to biorę je jak sobie przypomnę. Ogólnie to kupiłam chyba tylko żeby uspokoić sumienie, że może jednak mam jakieś braki, ale sama jakoś nie wierzę w suplementy, szczególnie zestawy. A tak poza tym łykam B12 i zamierzam D, ale skończył mi się zapas i muszę kupić nową.

Lady_Bird - 2016-09-25, 20:00

dorothea napisał/a:
OO jak fajnie :) gratki dla Was dziewczyny. Lady_Bird, to jak dołączamy? :D :D


Ja na pewno nie. Tzn. nie planuje w najblizszym czasie. Ale jakby co to trzymam kciuki;-)

Pani D. - 2016-10-04, 20:05

Wiem,że u mnie mega wcześnie ale co tam. Dołączam !
eM, Malati, gratulacje i miło Was poznać ;-)

zojanka - 2016-10-04, 22:56

Gratulacje! Pani D., na taki etapie wyznaczyli ci już termin?
eM - 2016-10-05, 06:50

Pani D. witam i gratulacje! Niech fasolka zdrowo rośnie.

Cieszę się, że do nas dołączyłaś. Może powoli wątek się rozkręci, bo na razie to cisza tu zapadła ;-) :-)

Pani D. - 2016-10-05, 10:56

zojanka, dzięki! 17tego mam dopiero wizytę u ginekologa więc terminu nie mam. Jakoś w czerwcu :)

eM, dzięki. Też mam nadzieję, że wątek się rozhula. :D

Veronique - 2016-10-06, 16:56

Pani D.,
A tak z ciekawości, czy Ty jeszcze karmisz piersia?

Pani D. - 2016-10-07, 05:13

Veronique, tak, karmię. Nawet w tej chwili :lol:
Ciekawa jestem czy się Włodek odstawi w 2 trymestrze. Podobno wtedy zmienia się smak mleka i dużo maluchów rezygnuje z cycowania. Z jednej str byłoby mi tak wygodniej, z drugiej byłoby mi też żal. No zobaczymy :)

Malati - 2016-10-07, 14:08

Pani D., gratuluje i zazdroszcze malej roznicy wieku miedzy dzieciakami. Jak zaluje ze tak dlugo czekalam na kolejne dziecko. Jakos mi sie teraz wszystko pozmienialo w glowie i chcialabym miec duza rodzine. Jak porod mnie nie dobije psychicznie to moze postaramy sie z mezem szybciej o kolejne. ;-) Czas leci za 3 lata stuknie mi 40 wiec to ostani dwonek.

Bylismy wczoraj na 2 usg i prawdopodobnie ostatnim. Dzidzius zdrowy i mimo oczekiwan otoczenia co do jego zenskiej natury okazalo sie ze to chlopak. Dla mnie jego plec nie ma znaczenia kocham to dziecko niezaleznie czy to chlopak czy dziewczyna. no ale komentarze i oczekiwania znajomych moga byc irytujace :roll:

Ja czuje sie naprawde dobrze mam duzo energi zero dolegliwosc. Czuje malego codziennie i dosc czesto wiec jestem spokojniejsza. Mam nadzieje nadzieje ze u Was i Waszych malenst wszystko w porzadku ?

Pani D. - 2016-10-08, 20:38

Malati, u mnie ta mała różnica wieku to taka niespodzianka, nic co bym zaplanowała ;) teraz jak urodzisz 3 synka,to starszaki fajnie będą się nim zajmować i nie będą płakać, że mama ich nie może wziąć na ręce.

Ja dziś poszłam na ostry dyżur bo zmartwilo mnie plamienie. Przy Wlodku czegoś takiego nie miałam. Przyjęła mnie bardzo sympatyczna młoda lekarka, zrobiła usg. Pęcherzyk ciążowy jest tam gdzie być powinien, wszystko wygląda ok. Ale Dostałam leki na podwyższenie progesteronu. 17.10 mam iść normalnie do swojego giną na kontrolę.

Ech. Najadlam się strachu. Cholernie się boję, że będę musiała iść do szpitala i co wtedy z Włodziem? Brrr.... No ale oo,nie dramatyzuje już

zlotooka - 2016-10-09, 10:11

Gratuluję wszystkim dziewczynom :-) :-) :-)

Ciekawe kto tu jeszcze dołączy?

Kotarium - 2016-10-09, 21:06

Ja dołączę chociaż u mnie też jeszcze wcześnie. :->

Pozdrawiam Was wszystkie ciepło i gratuluję :-D

Veronique - 2016-10-10, 12:10

Rownież Wam wszystkim gratuluje serdecznie :-)

Pani D
A ja jeszcze podraze temat kp ;-)
Karmisz na zadanie i w dzien w nocy?

Grzanka - 2016-10-10, 12:28

Gratuluję, Dziewczyny!

Przyszedł czas i na mój "coming out" - aktualnie dziesiąty tydzień, termin majowy :)
Ciąża wyczekana (miałam nadzieję dołączyć do wątku 2016, ale się spóźniłam ;) ), więc jestem przeszczesliwa. Lucynka też się cieszy i codziennie mówi o dzidziusiu w brzuszku :)

Veronique - ja nadal karmię na żądanie, w dzień i w nocy. Czasem cały dzień lub całą noc...

Pani D. - 2016-10-10, 12:35

No to się powiekszylo grono brzuchatek! Gratulacje :)

Veronique, ja też karmię na żądanie. :)

eM - 2016-10-10, 14:13

O jak super, przybywa nas :-)

Grzanka , Kotarium, gratulacje! Cieszę się, że dołączyłyście.

Pani D., współczuję przejść. Mam nadzieję, że już jest lepiej.
Ja też mam 17go wizytę u ginekolog, a za dwa tygodnie usg. Już się nie mogę doczekać, ale też powoli się już stresuję.

Paulis - 2016-10-10, 20:09

Gratulacje dziewczyny!Trzymam mocno kciuki za Was :-)
Veronique - 2016-10-10, 21:05

Pani D, Grzanka

Fajnie ze udało sie Wam zajsc w ciaze podczas kp. Jesli Wasze ssaki sie nie odstawia planujecie tandem?

zlotooka - 2016-10-10, 21:48

Veronique napisał/a:
Fajnie ze udało sie Wam zajsc w ciaze podczas kp

Veronique, to się chyba dość często zdarza :-> A Twoja Danisia widocznie nie jest jeszcze gotowa na konkurencję :-P :mryellow:

Grzanka, gratulacje!

Paulis, jak zobaczyłam Ciebie w tym wątku to pomyślałam, oho, coś się święci :-P

Paulis - 2016-10-11, 09:35

zlotooka, Haha nie :-) Chciałabym, ale chyba najpierw musze sie zregenerować :mryellow: w każdym razie póki co nie podejmujemy takowych prób :lol:
Kamyk - 2016-10-11, 12:27

Gratulacje dziewczyny! Przyjemnego ciazowania!
Grzanka - 2016-10-11, 12:54

Veronique - to chyba bardzo indywidualna sprawa z tą ciążą podczas KP. Mam np. znajoma, która zaszła w ciążę miesiąc po porodzie, choć karmila.
U nas zawsze było na żądanie, brak smoczka, Lu dużo ssala, bo mało je poza mlekiem. Pewnie dlatego płodność wróciła mi dopiero 21 miesięcy po porodzie.
Tandem chętnie, jeśli się sama nie odstawi i jeśli ja wytrzymam (bywa ciężko - zmęczenie, ból piersi podczas karmienia itd.).

Veronique - 2016-10-11, 17:50

Grzanka napisał/a:
Veronique - to chyba bardzo indywidualna sprawa z tą ciążą podczas KP. Mam np. znajoma, która zaszła w ciążę miesiąc po porodzie, choć karmila.
U nas zawsze było na żądanie, brak smoczka, Lu dużo ssala, bo mało je poza mlekiem. Pewnie dlatego płodność wróciła mi dopiero 21 miesięcy po porodzie.
Tandem chętnie, jeśli się sama nie odstawi i jeśli ja wytrzymam (bywa ciężko - zmęczenie, ból piersi podczas karmienia itd.).


Dzieki za odpowiedz. To fakt, to bardzo indywidualna sprawa. U mnie okres pojawił sie 18 miesiecy po, ale plodnosc nie powróciła (moje obserwacje potwierdzone słowami lekarza po wykonanym usg, powiedział (a własciwie powiedzieli bo było ich dwoch, dla sprawdzenia poszłam do innego;-) ) ze jajniki moje "śpią" z zastrzeżeniem ze moze wrócić w każdej chwili wiec zalecił oddanie sie chwilom ;-) )
Takze co bedzie to bedzie i tak jest ok. Bo w sumie nie wiem kiedy odstawie Danike, moze sama sie odstawi? :-)

eM - 2016-10-19, 18:12

Jak tam dziewczyny samopoczucie? Bo u mnie dzisiaj kiepsko, jakiś gorszy dzień mam, tydzień :-(
Byłam w poniedziałek na wizycie i jestem trochę zła na siebie, trochę na lekarza, że miałam robione usg, mimo, że w przyszły poniedziałek mam mieć robione usg połówkowe :-/ Ech i nie mogę sobie darować, że się na to usg zgodziłam. Teraz już i tak nic nie zrobię, ale może będę mądrzejsza na przyszłość.
No i chyba jakoś tak mnie to zdołowało, że mam dziś kiepski nastrój. Aż musiałam się trochę pożalić.

Pani D., jak tam po wizycie u lekarza? Mam nadzieję, że masz lepszy nastrój niż ja ;-)

Zrobiłam w pierwszym poście listę z datą rozpakowania (na razie tylko swoją). Dziewczyny jak będziecie znały terminy to podajcie, to wpiszę. Malati, u Ciebie w końcu nie wiedziałam którą datę wpisać :-)

Pani D. - 2016-10-20, 11:00

eM, a uważasz, że usg jest aż tak szkodliwe, że sobie to wrzucasz? Chyba se odpuść te czarne myśli :)
Ja wizytę mialam 17.10 i wszytko w porządku :) tętno jest, kropeczka na swoim miejscu gotowa na dalszy rozwój. Termin mam na 12.06

Smaki mi się pozmienialy,wieczorami mnie muli i nie mogę jeść a potem w nocy jestem głodna ;) całkiem inaczej niż przy Włodziu.
Za to emocjonalnie jest ok,jakoś dziwnie już mi stabilnie na tym etapie :)

Veronique - 2016-10-20, 12:24

Usg w ogole nie jest szkodliwe. Jesli slyszysz ze usg podgrzewa tkanki itp rzeczy to bzdura.
Do 7 miesiaca ciazy gdy byłam we Francji moj gin zaglądał do Daniki co miesiac, czytałam kiedys wywiad z ginekolozka ktora bedąc w ciazy codziennie po pracy sobie podglądala dzidziusia ;-)
Takze głowa do gory!

eM - 2016-10-20, 13:19

No właśnie, że szkodliwe i w ogóle...Wczoraj chyba w ogóle miałam gorszy dzień, chyba ta pogoda tak na mnie działa. W nocy się kręciłam, nie mogłam coś spać, ech mam nadzieję, że dzisiaj odeśpię ;) Dzięki dziewczyny, trochę mnie pocieszyłyście.

Ja w pierwszym trymestrze, też jak już miałam (rzadko bo rzadko) mdłości, to wieczorami właśnie. Rano ogólnie spoko, tylko na wieczór na nic nie miałam ochoty i mnie mdliło. Ogólnie pierwszy trymestr przeszedł bez większych dolegliwości. Teraz za to często czuję się taka jakby pełna, jakby mi na żołądku ciężko i mi trochę nie dobrze. Ale to chyba po większej ilości strączków tak mam i od początku ciąży nie mogę znieść kokosa, szczególnie olej i mleko kokosowe, wiórki jeszcze ok.

Ogólnie to chciałam was zapytać o żelazo. Trochę spadła mi hemoglobina (jak dobrze kojarzę). Jeszcze nie jest źle, ale żeby nie spadła poniżej ginekolog zaleciła jeść dużo produktów z żelazem. I pytanie czego jeść najwięcej, jak podnieść poziom? Co wam pomagało?

Malati - 2016-10-20, 18:05

Wplyw usg na plod jest kwestia do tej pory w pelni nie zbadana. nie mozna z pewnoscia stwierdzic ze jego naduzywanie jest szkodliwe ale tez nie mozna na stowe powiedziec ze te fale sa neutralne dla dziecka. Mylse ze nalezy zachowac tutaj zdrowy rozsadek i kierowac sie wlasnymi odczuciami i przekonaniami. Tutaj w Anglii jezeli ciaza przebiega bezproblemowo bezplatnie masz tylko dwa usg przez caly okres trwania ciazy.( w 14 i 20 tyg) Mi to osobiscie pasuje ale wiem ze dla wielu osob byloby to za malo i martwilyby sie o stan zdrowia swojego dziecka. Sprawa indywidualna. Ja ze swoim pierwszym synem mialam usg przy kazdej wizycie bo mieszkalismy wtedy w polsce i nie sadze aby to wplywnelo na niego negatywne, wedlug mnie bardziej w zyciu zaszkodzily mu szczepienia :roll:

Ja sie czuje bardzo dobrze wszelkie dolegliwosci jak narazie mnie omijaja. Czytam duzo o porodach naturalnych ogladam filmiki i wizualizuje ze moj porod bedzie bez rzadnej medycznej interwencji. Najchetniej urodzilabym w domu ale niestety poniwaz 11 lat temu mialam cesarke nie kwalifikuje sie na porod domoy :-( Mam w planach czekac z wyjazdem do szpitala na ostania chwile moze nie zdarze i nie chcacy urodze w domu :mryellow:

Pani D., super ze kropeczka ma sie dobrze.

W kwestii hemoglobiny za wiele chyba nie pomoge bo mnie ten problem nigdy nie dotyczyl. Z pewnoscia wchlanianie zelaza jest silnie sprzezone z poziomem witaminy c wiec warto i o nia zadbac. Polecam do picia herbate z pokrzywy razem z wycisnietym sokiem z cytryny,ja pije codziennie i daje mi to niezlego kopa.Ponadto wszelkie zielone rosliny zwlaszcza w formie surowej typu szejki a wiec jarmuz szpinak ale szpinak nie codziennie piietrucha itd. Moze przez jakis czas warto codziennie pobrac witaminy dl aciezarnych . Mam nadziejeze jeszcze ktos cos w tym temacie napisze i okaze sie bardziej pomocny ;-)

Jadzia - 2016-10-20, 18:23

eM, osobiście nigdy nie miałam problemów z hemoglobiną w ciąży (pokrzywa pita codziennie+parę innych bogatych w żelazo produktów wystarczyły), ale dziewczyny, którym nie udało się podwyższyć hemo jedynie odpowiednim jedzeniem polecały Floradix -preparat na bazie naturalnych składników, może sprawdź sobie ten trop ;)
Malati - 2016-10-20, 18:29

Mozna wpisac 23 luty jako moj termin ;-)
eM - 2016-10-21, 06:57

Spróbuję z tą pokrzywą. Na razie też nie mam problemów z hemoglobiną (nie spadła poniżej normy), ale żeby przypadkiem nie mieć wolę zawczasu posilać się produktami z żelazem.
Co do usg to też nie robiłabym sobie codziennie, bo uważam że jednak jakiś wpływ na pewno ma, ale już nie chcę się tym zamartwiać. Było i już tego nie zmienię, na przyszłość będę mądrzejsza ;)
No, ale z drugiej strony dwa to dla mnie zdecydowanie byłoby za mało :)

Malati - 2016-10-21, 12:55

Pani D., mialam sie odniesc wczesniej do Twojego postu o roznicy wieku ale jakos mi z glowy wylecialo. Masz racej ze latwiej jest byc w ciazy i ogarnac pozniej malucha jak sie ma starsze dzieciaki. Ale mala roznica wieku to plus dla dzieci bo dorastaja razem moga sie bawic razem itp. Moi chlopcy raczej nie beda zainteresowani zabawami z bratem kiedy ten juz osiagnie wiek kiedy jakakolwiek forma wpoldzialania bylaby mozliwa.Dlatego tez mysle ze jesli zdecyduje sie na kolejne dziecko to chcialabym zeby ta rozniaca wieku byla mniejsza,zreszta jak ju zpisalam mnie czas goni ;-)
Malati - 2016-10-21, 13:00

Ja np uwazam ze to dobry pomysl nie ingerowac w rzaden sposob w rozwoj zarodka na samym poczatku ciazy. Dlatego mi sie podoba angielksi system ze pierwsze usg to 14 tydzien wowczas juz wszystkie narzady sa uformowanie i ta ingerencja jest mniej inwazyjna. Lepiej dac naturze w spokoju zrobic swoje. ;-) Ja uwielbiam tutejsz epodejscie czuje sie dzieki temu spokojniejsza bardziej optymistycznie nastawiona do ciazy i traktuje ja jako calkowicie naturalny proces. tutaj widuje tylko polozna ktora mierzy cisnienie sprawdza mocz slucha bicua serca i robi wywiad na temta ewentualnych dolegliwosci. Usg dwa razy jak juz wspomnialam,badania krwi sa tylko raz jesli wszystko jest w porzadku.Wszelkie dodatkowe badania i dzialania sa podejmowane kiedy pojawiaja sie jakies problemy. Ja jestem przeszczesliwa ze nie musze widywac ginekologa i nikt nie wklada we mnie paluchow brrr. ;-)
Veronique - 2016-10-22, 05:32

We Fr tez pierwsze usg w okololicach 12 tyg a wczesniej nikt nie zakłada karty ciazy i własciwie nie traktuje tej ciazy jako ciazy, i mnie rownież takie podejscie jest bliższe ale rozumiem tez kobiety ktore w momencie zagrożenia robia wszystko by uratować zarodek.
Zastanowiło mnie to badanie krwi w UK, a co jesli kobieta nie ma p/ciał na toksoplazmoze, różyczkę czy cytomegalie? Mnie badanie krwi robiono raz w miesiacu by monitorować wlasnie te parametry (nie chorowalam na toksoplazmoze).
I niektóre kobiety maja tendencje do spadku żelaza grubo poniżej normy (niżej niz wskazuje na to fizjologia ciazy) w uk nikt sie tym nie interesuje?
Dodam ze mnie żywo interesuje temat jak wyglada prowadzenie ciazy w rożnych krajach bo sama swoją przechodziłam w dwoch i patrząc na nasz styl zycia, jak sie trafi kolejna - nie wiadomo gdzie by to było ;-)

panikanka - 2016-10-22, 05:50

Malati napisał/a:
Mam w planach czekac z wyjazdem do szpitala na ostania chwile moze nie zdarze i nie chcacy urodze w domu
Wariat :mrgreen: A wiesz może dlaczego cc jest przeciwskazaiem do porodu domowego?
eM Ja stosowałam Floradix, bardzo smaczny syropek ;-) No i skład super, sama natura. Na podniesienie żelaza możesz spróbować też buraczki jeśli lubisz. Ja robiłam sobie w ciąży koktajle owocowe z dodatkiem surowego buraka, można też ukisić buraczki i pić taki zakwas, możesz zrobić sok ze świeżych buraków, surówkę z pieczonego buraka+cokolwiek lubisz+sok z cytryny

Grzanka - 2016-10-22, 19:51

eM - możesz mi wpisać termin na 13 maja :)

Co do sposobów prowadzenia ciąży to jak dla mnie w Anglii jest za mało badań, a w Polsce za dużo. Moja pierwsza ciąża do ok. 30 tygodnia była prowadzona w Anglii, raz miałam morfologie, 2 razy usg, poza tym tylko ciśnienie, mocz i bicie serca. Do tego na początku podstawowe badania krwi (HIV, toxo itd.). Po przeprowadzce do Polski z pierwszej wizyty u gina wyszłam z kilkoma receptami "na wszelki wypadek" i poczułam się dziwnie ;)

Malati - 2016-10-22, 22:19

Veronique, wszystkie niezbedne badania przeprowadzane sa przy pierwszym pobraniu krwi. na pierwszej wizycie przeprowadza sie szczegolowy wywiad odnosnie stanu zdrowia przebytych chorob takze w tych w rodzinie diety stylu zycia itp. rozmowa trwa prawie godzine,duzo dokumentacji wtedy wypelniaja. Jesli chodzi o ewentualny spadek zelaza to nie wystepuje on bezobjawowo najszczesciej, Przy kazdej kolejnej wizycie pytaja cie o to jak sie czujesz czy pojawily sie jakies nowe dolegliwosci. Wiec jesli wspomnisz o spadku energii sennosci czy innych objawach to oni skieruja cie na kolejne badania.

Ja w zwiazku z tym ze przuy pierwszej ciazy mialam cesarke w wyniku odklejania sie lozyska zarowno przy drugiej ciazy jak i teraz mam dwa dodatkowe usg ktore maja na celu sprawdzenia lozyska i blizny pooperacyjnej. Podoba mi sie tez to ze umawiasz sie z polozna na romzowe na ktorej ustalasz szczegolowy plan porodu.Wszystkie twoje sugestie i prosby zostaja spisane i zabierasz to ze soba na porodowke.Ponadto w czasie porodu nie wykonuje sie rutynowego naciecia krocza. Ja rodzilam gaure na epiduralu parlam bez czucia od pasa w dol wiec peklam nikt mnie nie nacial zszycie zagoilo sie szybko nie mam nawet blizny.
Wpadlamd zisiaj na pomysl ze moze uda mi sie przeforsowac rodzenie w szpitalu ale na pietrze gdzie mozna wynajac prywatne pokoje.Kosztuje to 200 funtow za dobe a mysle ze duzej moj porod nie potrwa :-) W tutejszym szpitalu maja dwa poziomy z pokojami do rodzenia. Na jednym sa ful wypas basen akcesoria prywatn alazienka itp. Na drugim pietrze mas zpo porstu pokoj z lozkiem na srodku i tyle. Tam rodzilam Gaure. bo ze wzgledu na wszczesniejsza cesarke musialam byc blizej sali operacyjnej, Teraz polzona tez cos o tym przebakuje ale mam w planach sie postawic mocniej i popertraktowac Moze sie uda.? ;-)

Kotarium - 2016-10-31, 19:10

Jako, że jestem "starą pierwiastką" jakkolwiek brzydko czy śmiesznie by to nie brzmiało :roll: lekarz zalecił mi badania genetyczne. Dzisiaj się zapisałam telefonicznie na koniec listopada... tyle, że wysnuli (nie wiem skąd, bo nie ma tego na skierowaniu), że mają to być badania inwazyjne... :evil: Doczytałam, i nie - nie chcę. Są przecież jeszcze badania genetyczne nieinwazyjne, z krwi... (dodam tylko, że ani w mojej, ani w TŻta rodzinie żadnych obciążeń nie było...) Czy któraś z Was miała takie robione?
eM - 2016-11-01, 07:40

Kotarium, ja miałam usg + test PAPA, ale do inwazyjnych tego nie można zaliczyć. Z tego co czytałam przed badaniem, to gdyby test wyszedł nieprawidłowo, a raczej z prawdopodobieństwem choroby lub na usg coś byłoby nie tak, to wtedy dopiero by kierowali na dalsze badania i te już byłyby inwazyjne.
Ja ogólnie zastanawiałam się czy robić test PAPA, nie chciałam, ale w końcu zrobiłam. Na bardziej inwazyjne bym się nie zgodziła.
Może zapytaj swojego lekarza, z jakiego powodu i czy na pewno mają być inwazyjne.

I jak możesz to podaj na kiedy masz wyznaczoną datę porodu, to dopisze Cię do listy ;-)

Co do porad, to dziękuję dziewczyny. Na razie piję pokrzywę, no i buraki zajadam. Jak wyniki wyjdą złe to wtedy sięgnę po inne środki, na razie jestem myśli, że wszystko jest ok :) Floradix kiedyś piłam, dla mnie nie dobry w smaku, ale jak będę musiała, to pewnie wrócę do niego.

mięta - 2016-11-01, 17:51

Dzień dobry i od razu gratuluję wszystkim. ;)
Jeju, chyba z miesiąc się zbierałam, żeby tutaj zajrzeć! Ciągle o czymś zapominam...
Termin z OM mam na 04.05.2017r.
Pozdrawiam! :)

eM - 2016-11-02, 08:47

Mięta, już dopisuję. Gratulacje i witamy! :)
Pani D. - 2016-11-02, 16:06

mięta, gratulacje! Znowu mamy blisko terminy :)
Kotarium - 2016-11-02, 19:02

em dzięki - wizytę mam na szczęście tydzień przed badaniami genetycznymi. Drugie USG 16 (na pierwszym było wszystko ok) tak, że przed wizytą będę miała komplet badań... też nie mam zamiaru dać sobie pobrać płynu owodniowego - niby 1% ryzyka ale to dla mnie i tak zbyt dużo...

Mięta - gratuluję :-) Mój termin też jest majowy (z OM): 17.05

joanka42 - 2016-11-03, 12:33

Witam dziewczyny
Tez chce dolaczyc do waszego grona pozdrawiam ;-)

Pani D. - 2016-11-04, 07:09

joanka42, witamy! napisz coś więcej o sobie.
Tłoczno się tu robi :)

mięta - 2016-11-06, 21:30

Dziękuję! :D
Pani D., a widzisz jak fajnie wyszło. ;) i też "nadal karmię".

Ech, masakra, od 2 tygodni jestem praktycznie cały czas chora, a już w tej ciąży zdążyłam przedtem być raz. W piątek pojawiła się gorączka, ból głowy, osłabienie (właściwie tylko leżenie mi odpowiada), brak apetytu a kaszel zaczął strasznie dokuczać - ja już właściwie nie kaszlę tylko się DUSZĘ, przez co boli mnie całe ciało, a już szczególnie głowa i brzuch, aż na pogotowie poszłam i mi skierowanie na ginekologię dali. Masakra. To są uroki pracy w przedszkolu właśnie... Najgorzej, że nie mogę z dnia na dzień sobie odejść...
Na szczęście płodzik cały, choć mały 7,5cm...

Pani D. - 2016-11-07, 12:01

mięta, przykro z powodu choroby, trzymaj się! Ja już też zaliczylam mocne przeziębienie kilka tyg temu. No ciąża to stres :roll:
Co do karmienia, to ja chyba wsiadam.. Okropnie mnie bolą piersi :( jak Włodek się nie odstawi sam w przeciągu 2-3 msc to zarządzam pożegnanie z KP. Nie mam siły i nie będę mieć na dwa ssaki na raz. Chociaż nie wiem, jak mam to zrobić :/

mięta - 2016-11-07, 22:21

A mnie bolało samo karmienie zanim jeszcze oficjalnie się dowiedziałam o ciąży, potem przestało, potem znów jakoś tam wróciło na chwilę... A teraz bolą mnie głównie piersi jako takie, bardziej jak np. mi je przygniecie czy coś, samo ssanie jest do zniesienia. Mnie martwi sprawa całkowicie odwrotna - że mi się zbyt wcześnie odstawi. :( Jeszcze na początku ciąży pił normalnie - ale PIŁ, potem przerwy robiły się dziwnie długie pomimo mojej obecności, a po pewnym czasie zauważyłam, że już w ogóle nie pije. Normalnie się przystawia, teraz jak chory to szczególnie tego potrzebuje, ale nie pamiętam, kiedy ostatnio tak naprawdę PIŁ. :( I mam straszne wyrzuty sumienia, że przez drugą ciążę on nie może pić mleka tak długo jak by chciał, bo zostało mu ono zabrane. :( Gdyby ciąży nie było, ilość mleka by nie uległa zmianie a on miałby co pić... Dziwnym zbiegiem okoliczności właśnie teraz zachorował pierwszy raz w życiu na zapalenie oskrzeli. :(
eM - 2016-11-08, 19:01

Współczuję choroby. Mnie przez ostatnie dwa lata (w tym i poprzednim roku) jakoś tak luty/marzec łapała grypa. Mam nadzieję, że w przyszłym roku mnie to ominie. Muszę się zawczasu uodpornić porządnie ;)

Dziewczyny poradźcie. Gdzie mogę kupić jakieś fajne, tanie i wygodne biustonosze na czas ciąży? Jak to jest z tymi piersiami, zmienią się jeszcze bardzo?

mamalijka - 2016-11-15, 12:39

Fajne są w Gattcie. Elastyczne, sportowe. No i takie ładniejsze już w intimisimi. Ulubione :)
Pani D. - 2016-11-18, 06:56

eM, co do stanikow to ja miałam allesy ale nie wiem, czy bym je poleciła. Jeden wygląda ładnie do dziś a drugi jak szmata więc nie mam zdania :) fajnie jest tez mieć na pierwsze tygodnie takie bez fiszbinow, materiałowe. Po włożeniu do nich wkładek laktacyjnych wygląda się w nich... Niesexy.... Ale spełniają swoją rolę :)

Wczoraj byłam u ginekologa. Same dobre wieści. Wyniki krwi dobre, mała ma 4 cm i macha tymi rączkami i nóżkami jak szalona :) teraz już umiem odczytywać usg i naprawdę się wzruszylam jak ją zobaczyłam, ona tam naprawdę jest!!!
Przytyłam przez ostatni miesiąc aż dwa kilogramy i widać mi już brzuch :shock: przy Wlodku to gdzieś coś można było zauważyć przy piątym miesiącu ;)
Piersi już prawie mnie nie bolą przy karmieniu, co mnie ogromnie cieszy bo już miałam mega doła z tego powodu i chciałam Włodka odstawić.
Wieczorne nudności minęły, zaczyna się ten fajnieszy okres ciążowania :)

mięta - 2016-11-21, 20:47

A ja czuję ruchy. :O
Kotarium - 2016-11-22, 19:24

mięta super :-D
Byłam dzisiaj na wizycie kontrolnej: wszystko ok :) Co do poradni genetycznej, to prowadzący powiedział, że to ode mnie zależy, jakie badania zrobię, on nie daje wskazania do badania inwazyjnego - kamień spadł mi z serca :)
A, i się okazało, że źle wyliczyliśmy termin porodu: planowany jest na 24 maja - wolałabym byczka niż bliźniaka... :roll:

eM - 2016-11-23, 08:55

Pani D. napisał/a:
co do stanikow to ja miałam allesy

a co to? :roll:

Ja ruchy zaczęłam czuć w 17/18 tygodniu, wcześniej pewnie nie byłam pewna czy to ruchy ;-) szczególnie, że wszyscy mówili, że w pierwszej ciąży to później kobiety czują ruchy.

Czeka mnie teraz badanie obciążenia glukozą, nie wiem co bardziej mnie przeraża - wypicie ulepku czy siedzenie tam tyle godzin i kłucie nie jedno.
A ogólnie to nie pamiętam kiedy przespałam całą noc :-( No nie mogę spać, nie wygodnie mi, wiercę się i budzę co chwila :-x A myślała, że czeka mnie to dopiero po urodzeniu dziecka - nie przespane noce ;-)

mięta - 2016-11-23, 21:39

eM, właśnie wyszukałam, że w pierwszej ciąży poczułam pierwsze ruchy 17+4 - pamiętam ten dzień i to uczucie, to był wyraźny kopniak, żadne tam bulgotanie czy "skrzydełka motyla" jak to niektórzy mówią. Może i cośtam wcześniej czułam, ale WTEDY nie miałam wątpliwości i zapisałam datę. ;) A 5 dni później mój mąż poczuł kładąc swoją dłoń na moim brzuchu w odpowiednim momencie. :) A teraz wychodzi na to, że pierwsze poczułam 16+1, ale ewidentnie lżejsze, delikatniejsze, przy czym tydzień wcześniej czułam pod dłonią takie jakby "przelewanie" się w brzuchu. Może to wynika z tego, że zarówno w 1 ciąży, jak i teraz (choć rzeczywiście ciut szybciej rośnie w drugiej) praktycznie nie widać po mnie ciąży, dzieciak tam skitrany w małym brzuchu kopie mnie we wnętrzności to to lepiej czuję? Nie wiem. Ale fajne to jest mimo wszystko. ;) O proszę, położyłam się i już czuję. :)
A co do testu to ja już go raz miałam i czeka mnie powtórka - najobrzydliwszy test na świecie, wolałabym być 100 razy ukłuta niż wypić ten ohydny napój. A że jestem na granicy cukrzycy ciążowej to niestety tę wątpliwą przyjemność będę miała podwojoną. :( Noce takie jak piszesz kojarzę sobie z 9 miesiąca, akurat się przeprowadziliśmy do domu i potrafiłam np. o 3 wstać i iść na dół układać rzeczy na półkach, a potem położyć się na kanapie i tam przysnąć jeszcze np. o 6. Albo jak udało mi się zasnąć o ludzkiej porze, powiedzmy 22, a tu 22:30 mąż wyłącza komputer, lampkę itd budząc przy tym mnie, to ja już wierciłam się i nie mogłam zasnąć przez pół nocy. Mam wrażenie, że w ten sposób organizm przyzwyczaja nas właśnie do tego co nas czeka po porodzie. ;) Ach nie ma to jak wstawać 123456 razy w nocy na karmienie, tulenie, przewijanie, przebieranie, noszenie itd. <3 sama przyjemność! :D

eM - 2016-11-24, 09:06

O no właśnie, to ja podobnie czułam, ale cały czas się zastanawiałam czy to na pewno to :) Bo wszyscy mówią i piszą, że bulgotanie i takie tam, a ja po przyłożeniu dłoni czułam kopniaki. Trzeba ufać swojej intuicji ;) Upewniłaś mnie, że jednak nie wymyśliłam sobie tego :-)

Cytat:
Mam wrażenie, że w ten sposób organizm przyzwyczaja nas właśnie do tego co nas czeka po porodzie. ;)

Też tak właśnie sobie myślałam. Już teraz mnie przyzwyczaja, żebym potem nie przeżyła szoku i nie chodziła sfrustrowana ;-) :-) Może to i dobrze, muszę się chyba do tego przyzwyczaić. Ciekawe czy później o podobnych godzinach będę wstawać na karmienie :-)

strzyga - 2016-11-25, 21:33

eM, staniki Alles Mama, czy jakoś tak się nazywają, wyguglaj. Potwierdzam, są bardzo fajne.

A do glukozy weź cytrynę, wyciśnij sok i łatwiej Ci będzie wypić. I dobrą książkę do czytania.

Dobra, zmykam stąd :-P

Grzanka - 2016-12-02, 15:52

Hej Dziewczyny, co u Was? Jak się czujecie? U mnie raz dobrze, raz źle. Generalnie samopoczucie w porządku, choć cały czas jestem zmęczona i ciężko mi ogarniać dziecko (które chce być dużo na rękach), dom, gotowanie itd. Myślałam, że to zmęczenie minie po pierwszym trymestrze, ale niestety jest do tej pory :/

Brzuszek już u mnie spory. Prawdopodobnie będziemy mieli drugą dziewczynkę :)

A Lucynka postanowiła się właśnie odstawić (nie wiem czy ze względu na inny smak mleka czy po prostu 25 miesięcy cycania wg niej wystarczy :) ), więc z karmienia tandemu chyba nic nie wyjdzie... Z jednej strony się cieszę, bo byłam już zmęczona i mega obolała, z drugiej trochę mi trudno, bo zaczęły się problemy z usypianiem.

Pani D. - 2016-12-06, 14:32

Grzanka, no u mnie podobnie jak u Ciebie, tylko Włodek nieodstawiony. Ja nie umiem mu odmówić.. mam nadzieję,że sam zrezygnuje z cyca. Bo jakoś karmienie w tandemie nigdy mi się nie marzyło.
Wraz z początkiem drugiego trymestru już mam trochę więcej siły ale ciągle to jeszcze nie jestem ja :) Planujemy w lutym przeprowadzkę do domu i już się nie mogę doczekać! A pracować będę jakoś do 10 stycznia czyli do urodzin Włodzika.
Brzuszek już u mnie widoczny od jakiegoś czasu. Udało mi się wczoraj wyhaczyć t-shirty ciążowe w hm po 20 zł sztuka, kupiłam przez olx kilka par używanych spodni. Jestem więc ubraniowo już ustawiona :)
I tak leci dzień po dniu...

Malati - 2016-12-06, 19:59

Czesc dziewczyny. Ja rowniez jestem po tescie glukozowym. Tutaj nie robi sie tego standardwo tylko jesli w rodzinie ktos mial lub bylo podejrzenie cukrzycy. U mnie babacia miala poczatki cukrzycy wiec wyslano mnie na to badanie. Szczerze nie rozumiem czemu tak wiele osob narzeka na wypicie glukozy jak dla mnie zwykly slodki napoj jak sok owocowy. Chyba ze tutaj w Anglii sa mniej slodkie moze mniej glukozy dodaja.? Test na szczescie wyszedl dobry,cukrzycy nie mam.

Czuje sie wyjatkowo zaopiekowana w tej ciazy przez brytyjska sluzbe zdrowia. Mam wieciej wizyt u poloznej wiecej usg i pobran krwii Albo cos zmieniili w funkcjonowaniu opieki okoloporodowej albo chodzi o to ze juz nie jestem taka mloda? :-P
Mialam ostanio wizyte z polozna wyzsza raga po to aby porozmawiac o moich oczekwianiach wobec porodu. Poniewaz ostani raz polozono mnie do lozka i polozna nie pozwolila mi wstac , chcialam sie upewnic ze tym razem nie bedzie tak samo. Polozna byla zdziwiona ze moj wczesniejszy porod tak wygladal i na szczescie rozwiala wszystkie moje obawy. Bede mogla ruszac sie caly czas rodzic w jakiej chce pozycji i zadbaja o ochrone krocza.Bardzo sie ciesze.

Generalnie czuje sie dobrze chociaz coraz wiecej poleguje w ciagu dnia glownie z powodu bolu nog i plecow.Bol nog najbardziej mi doskwiera glownie wieczorami i noca. Ostatni zaczelam je smarowac octem jablkowym i widze znaczna poprawe. Cierpie tez na bezsennosci ciazowo Sa tyg kiedy spie jak dziecko a pozniej co dwa dni budze sie po nocach i nie moge spac po 4 godziny. Strasznie to meczace bo nastepnego dnia trzeba jakos funkcjonowac nie wszystkie codziennie obowiazki mozna odlozyc na pozniej.
Przytylam jakies 10 kg nie jest najgorzej ;-)

Pani D. - 2016-12-08, 07:51

Malati, ja też nie rozumiem, co strasznego w tym badaniu glukozy. Wkropilam cytryne i napój był całkiem smaczny, na pewno nie odrzucający :) super, że w miarę dobrze się czujesz, trzymam kciuki żeby nic się nie pogarszalo.

Zakupy już jakieś robicie? Ja jeszcze się wstrzymam, będę kupować po przeprowadzce. Nie będę szaleć. Marzy mi się tylko kokon i se go nabędę :)

eM - 2016-12-08, 20:44

Malati napisał/a:
Cierpie tez na bezsennosci ciazowo Sa tyg kiedy spie jak dziecko a pozniej co dwa dni budze sie po nocach i nie moge spac po 4 godziny. Strasznie to meczace bo nastepnego dnia trzeba jakos funkcjonowac nie wszystkie codziennie obowiazki mozna odlozyc na pozniej.

O, coś o tym wiem. Wczoraj nie spałam od 2:30. Dzisiaj się przebudziłam podobnie, ale udało mi się zasnąć. I tak budziłam się, wierciłam i spałam, jakoś dotrwałam do rana.

Czy Was też tak swędzi brzuch? Ja to czasami nie wyrabiam, szczególnie jak piżamę założę.
Ogólnie to mnie właśnie na dniach, pewnie po weekendzie pójdę, czeka badanie glukozy. I bardziej mnie chyba przeraża myśl, że będę musiała tam siedzieć dwie godziny, ludzie wiecznie chrychający i jeszcze bez śniadania. A akurat należę do tych co bez śniadania nigdzie się nie ruszają, ogólnie to ja często już głodna się budzę i śniadanie musi być :)

Veronique - 2016-12-08, 20:54

Slyszalam ze takie swedzenie brzucha moze zwiastować rozstepy (sucha, napięta skóra). Osobiście nie wiem, mnie się nie zrobiły, brzuch mnie nie swedzial, codziennie smarowałam go oliwka albo kremem p/rozstepom. Nawilżaj go.
eM - 2016-12-08, 21:19

Też tak czytałam, na razie nic nie widzę ;) Nawilżam cały czas, na suchą nie wygląda, swędzi w kilku miejscach, nie cały, ale np. piersi po jednym boku, i brzuch bardziej na górze, ogólnie to zauważyłam, że bardziej w tych miejscach co mam pieprzyki, bo jak się drapie to muszę uważać :)

A czym nawilżacie, czego używacie?

Lily - 2016-12-12, 16:02

Jest petycja do podpisania, chyba jeszcze nikt nie wrzucał: hxxps://secure.avaaz.org/pl/petition/Minister_Zdrowia_Konstanty_Radziwill_Ratujmy_prawa_kobiet_rodzacych_w_Polsce/?aPckTab
zlotooka - 2016-12-12, 20:22

Mnie też w ciąży b swędział brzuch, rozstępów brak, ale skórę miałam mega przesuszoną. Pomógł dopiero tłusty balsam z Palmersa.
eM - 2016-12-13, 14:28

Na razie skóra trochę się uspokoiła, swędzi w niektórych miejscach, ale tylko w niektórych i o wiele mniej. A był taki okres, że po przebudzeniu w nocy nie mogłam wytrzymać tak mnie swędziało.

Dzisiaj byłam na badaniu glukozy. O rany, ile ja się namęczyłam żeby ją rozpuścić. Na początku wydawała się ok, ale pod koniec zaczęło mi się cofać, całe szczęście nie zwróciłam zawartości. Trzy kłucia to za dużo, ręka boli. To tyle marudzenia. Ogólnie czułam się ok. Czas zleciał w miarę, towarzystwo się trafiło fajne to zleciało :) Oby tylko wyniki były ok.

Kurcze, ale ten czas leci. Za chwilę święta, koniec roku, a potem chyba trzeba powoli zacząć coś kupować i trochę się przygotować do porodu, bo jak na razie to nic a nic nie jestem przygotowana ;-)

Malati - 2016-12-14, 11:50

eM, trzymam ksiuki za dobry wynik testu na glukoze.

Mnie czasami brzuch swedzi ale tylko z prawej strony. Nie lacze tego z ciaza bo mialam to samo zanim w nia zaszlam.

Ja ostanio czuje sie gorzej.Energii mniej wiecej poleguje pola mnie plecy i nogi a jeszcze 3 miesiace przede mna. Boje sie ze nie bede w stanie normalnie funkcjonowac. Mam nadzieje ze ten spdek formy jest tymczasowy. Okrutnie nic mi sie nie chce. Jutro wyjedzamy na swieta do Polski a ja nawet nie zaczelam nas pakowac. :roll: Bobek duzo spi wiec mam oczywiscie ciagle schizy ze cos mu jest i dlatego tak malo sie rusza. Zastanawiam sie czy jak bede w Polsce nie pojsc sobie prywatnie na usg ale moj maz twierdzi zelepiej zostawic Stasia w spokoju ze nic mu nie jest. Moze on ma taka nature bardziej spokojna. Rusza sie oczywiscie codziennie ale to bardziej wypinanie ciala przeciaganie sie nic kopniaki. Czasami mnie trzasnie w pecherz ale sporadycznie. Nie lubie byc w ciazy za duzo stresu hahah

Malati - 2016-12-14, 11:53

eM, ty masz termin ana 12 marca tak? Bo jestesmy praktycznie na tym samym etapie ciazy wiec mnie zastanawia ciagle moj termin na luty? Trzymam sie jednak moich wyliczen ze to bedzi epoczatek marca. Moj maz z najstarszym synem na poczatku lutego leca do Indii wracaja 26 lutego wiec musze z porodem wstzrymac sie do ich powrotu :-P
Kotarium - 2016-12-14, 19:11

eM, swędzi jak nie powiem co: boki brzucha i plecy całe poniżej odcinka piersiowego - marzę o drapaku, albo, żeby jak jakieś zwierzę o drzewa się poocierać ;-) tylko u mnie wysypka się pojawiła, skórę mam miękką i nie jest napięta... :roll:
Masz już wyniki glukozy?

eM - 2016-12-15, 10:27

Glukoza wyszła ok, tylko z morfologii LYM% i NEU% są jedne niskie drugie wysokie. Dzisiaj mam wizytę, to zobaczę co mi powie lekarz. Niby to normalne w ciąży, ale zobaczymy. Całe szczęście glukoza i mocz ok.

Kotarium, coś o tym wiem ;-) u mnie całe szczęście trochę się uspokoiło, więc pewnie musisz przeczekać ten trudniejszy okres i pewnie u Ciebie też będzie lepiej. Chociaż wiem jakie to jest męczące, można zwariować.

Cytat:
eM, ty masz termin ana 12 marca tak?

tak, według usg i daty ostatniej miesiączki termin taki sam wypada. Za dwa tygodnie mam mieć to trzecie usg, to zobaczymy czy coś się w tej kwestii zmieniło.


Cytat:
Moj maz z najstarszym synem na poczatku lutego leca do Indii wracaja 26 lutego wiec musze z porodem wstzrymac sie do ich powrotu :-P

Malati, ryzykanci z was ;-)

Ja też mam ciągle jakieś schizy i myślę, że to się nie zmieni już. Ostatnio miałam lekkiego doła, gorsze dni, w domu ciężka atmosfera i dziecko prawie w ogóle się nie ruszało. Coś tam trochę, ale oczywiście ja już się zaczęłam stresować. W domu wszystko wróciło do normy, ja spokojniejsza i od razu w brzuchu większy ruch.
Ogólnie to są dni, że szaleje, a potem dni, że ledwo coś tam się porusza i wysili żeby dać mi znać, że jest :-P
Ledwo mogę teraz gdzieś dojść, dotrzeć bo mi tak na pęcherz uciska. W domu jest ok, ale jak tylko zaczynam chodzić to masakra. Z psem nawet na spacer dobrze nie mogę wyjść :-)
No i z innych dolegliwości to wieczorami tak mnie ciągnie brzuch, że nie wiem jak mam się ulokować. Do południa jest ok, ale potem po obiedzie zaczyna rosnąć i wieczorem to czasem mam wrażenie, że pęknę :-)

Malati - 2016-12-15, 12:04

eM, super ze glukoza w porzadku.Ja sie jakos stresowalam przed badaniem wizja cukrzycy ciazowej na szczescie bez podstawnie.Co do reszty badan nie znam sie mam nadzieje ze to nic waznego i lekarz cie uspokoi.


eM napisał/a:

Malati, ryzykanci z was ;-)



Mam jakby co plan awaryjny. Jak maz nie zdarzy wrocic moja najlepsza kolezanka pojedzie ze mna do szpitala. Moj mlodszy syn i jej syn sie przyjaznia wiec dzieciaki zostana razem w jej domu. Mialam zreszta sen ze zaczelam rodzic pojechalam do niej zawiesc Gaure i juz do szpitala nie dojechalysmy bo urodzilam w jej salonie na podlodze :-) Piekny sen ;-)
Planowalismy ten wypad do Indii cala rodzinka ale ciaza pokrzyzowala nasze plany :-P Maz chcial zrezygonowac ale go namowilam to dla nich ostania szansa na ten wyjazd po pozniej nie wiadomo kiedy bedzie kasa i czas. :roll:

eM, a ile przytylas jesli mozna spytac?
Mi wszyscy mowia ze mam duzy brzuch.Ale ostanio jak bylam u poloznej to zmierzyla mi obwod i stwierdzila ze jest idealny jak na ten etap ciazy.Wiec teraz moge ludziom zatyka usta tym argumentem hhahah

No schizy wpisane sa w ciaze. Wspolczuje Ci wszystkich dolegliwosc ale pocieszam sie tym ze nie tylko mi jest coraz ciezej :-P Mialam jakies takie myslenie ze wiekszosc kobiet smiga jak gazele az do rozwiazania tylko ja taka nie formie :lol:
Moje pakowania prawie ukonczone musze tylko wytrwac 14 godzin w samochodzie i nastepne 2 tyg bede odpoczywala,bez sprzatania gotowania itd. I to moje pierwsze swieta z mama i babcia od 8 lat ciesze sie ogromnie :mryellow:

eM - 2016-12-16, 09:45

Mi nie rodzina, osoby rzadko widywane mówią, że nie wyglądam jak bym była na tym etapie ciąży. Za to rodzina, która widuje mnie częściej mówi, że mam spory brzuch.
Jak na razie +7 kg. Należę do tych szczupłych, startowałam z 50 kg.

Wczoraj oczywiście lekarka najpierw trochę pomarudziła, że chuda jestem, wcześniej jakoś jej to nie przeszkadzało. Ja tam uważam, że z wagą wszystko ok. Szczególnie, że w ciuchy już się nie mieszczę (ogólnie to nie mam już praktycznie żadnych spodni dobrych :-( ) no i waga idzie cały czas w górę. Zawsze byłam chuda, już się do tego przyzwyczaiłam i do wiecznych komentarzy. Po prostu nie przytyłam nie wiadomo ile, wyglądam ok i tyle :)
A potem jeszcze mnie cesarką straszyła :evil: Bo z rozmowy wyszło, że ja dużo ważyłam przy urodzeniu (chociaż jak sprawdziłam w domu, to nie było aż tak źle) 4300 :-) No i że jak bym miała urodzić duże dziecko (raczej jej o wagę chodziło) to żaden lekarz w moim przypadku nie podejmie się takiego porodu siłami natury. Na razie nie mam zamiaru się tym zamartwiać.

Innym problem jest konflikt serologiczny, u nas występuję. I mam się zastanowić nad globuliną anty-D, bo niby w 28-30 tygodniu ciąży profilaktycznie podają, oczywiście nie jest refundowana. I sama nie wiem czy brać czy nie. Ech, zawsze coś.

Malati
, 14 godzin :shock: Ja ostatnio w jedną stronę z 4, w drugą 5 i już ledwo dałam radę. Jakoś mnie jazda samochodem męczy, dłuży mi się, a teraz jeszcze mnie pasy denerwowały :-) no i jeszcze się ogromny korek trafił już przy samej końcówce.
Przez kilka lat mieszkaliśmy w Irlandii i święta spędzaliśmy tam, sami. Teraz cieszę się ze świąt spędzonych w gronie rodzinnym. Tak więc wiem jak to jest.
Daj znać jak minęła podróż :-)

mięta - 2016-12-17, 23:22

Dawno mnie tu nie było, kiepski czas jeszcze się nie skończył... Na przykład jutro mam pierwszy egzamin i zamiast się uczyć, o, proszę...

Mnie w pierwszej ciąży też strasznie swędział brzuch, a smarowałam go od 2 miesiąca różnymi specyfikami dzięki którym nie mam ani jednego rozstępu (pomimo posiadania milionów na całej reszcie ciała, pozostałość okresu dojrzewania). Teraz starszy co wieczór przed snem robi "mafu mafu dzidzia oliwtą", kupiłam specjalnie jakąś z Hippa zieloną, coś mi się kojarzy, że była tutaj polecana, to nabyłam dla nas. Z innych zakupów to tylko jedną chustę kupiłam we wrześniu, dużo mam rzeczy po starszym, a po nowym roku, kiedy w końcu będę na urlopie zamierzam zrobić rewizję tych rzeczy, poprać, spakować torbę (obiecałam, że tym razem zrobię to duuuużo wcześniej), wtedy zdecyduję co jeszcze jest potrzebne.

Wczoraj byłam na USG i widziałam już mordeczkę! :D Brzuch zaczął rosnąć, ale nadal spokojnie z luźniejszą bluzką mogę udawać nieciężarną, spodnie normalne noszę, ale zauważyłam, że nawet luźne gumy zaczęły mnie uwierać w brzuch, ech.
A no i mam drugiego wiercipiętę, po tym jak poczułam pierwsze ruchy tak z tydzień - dwa było spokojnie, a teraz to już masakra. Od kilku dni te kopniaki zaczęły być naprawdę mocne i częste. Od dwóch tygodni obserwuję pewne zależności, i teraz np. jak siedzę w pracy to wiem w którym momencie "się zacznie", wieczorem też dzidzia masowana jest spokojna, a zaczyna się gdzieś tak od 21:40 i wtedy nic nie mogę robić bo leżę i oglądam brzuch jak się rusza. :D Fajne to, ale czasem naprawdę nie mogę się skupić! Bo miałabym ochotę położyć się i popatrzeć, podotykać, a nie mogę, bo tu praca i trzeba uczyć inne dzieci! :( Nie wiem, może się przyzwyczaję?

A mi waga się zepsuła, to nie mogę jej już tak dobrze kontrolować, jedynie jak do lekarza pójdę. Ale przypuszczam, że nadal jest na minusie w stosunku do wagi z 5tc kiedy to pierwszą pozycję wpisałam w aplikacji ciążowej.

Nadal nie wymyśliłam imienia. :(

eM - 2016-12-30, 15:03

Jak tam minęły święta dziewczyny? Pewnie teraz wszystkie do sylwestra się przygotowują :)

My byliśmy wczoraj na usg. Dzidzia rośnie duża, wszystko w porządku. A kopie jak szalona. I jak wcześniej czułam ruchy, ale raz były raz nie, tak teraz kopie sporo :)

Kurcze leci ten czas. Zostały praktycznie dwa miesiące, a ja w ogóle przygotowana nie jestem. Planowałam pieluchy wielorazowe, ale nie wiem jak się do tego zabrać. Czym więcej czytam tym mniej wiem :-|
Chustę też planuję, ale oczywiście nie wiem jaka najlepsza na początek :roll: Planowałam iść na spotkanie o chustowaniu, jest organizowane niedaleko mnie, ale tak się zastanawiam czy ma to sens, z brzuchem i tak pewnie nie wiele zdziałam :-/
Ech, chyba za dużo myślę. Musze się ogarnąć i zacząć działać :)

A co tam u Was dziewczyny?

mięta napisał/a:
Ale przypuszczam, że nadal jest na minusie w stosunku do wagi z 5tc kiedy to pierwszą pozycję wpisałam w aplikacji ciążowej.

mięta, a co to za aplikacja?

Pani D. - 2016-12-30, 18:59

Fajnie, że u Was wszystko ok :)

U mnie też w porządku. Zgodnie z moją intuicją - będzie córeczka :)

Malati - 2016-12-30, 20:34

Czesc Dobrze czytac ze u was wszystko w porzadku.
My dwa dni temu wrocilismy z Polski Podroz byla dluga bo do polski dotarlismy w sumie po 20 godzinach wliczajac w to prom. W drodze powrotnej zatrzymalismy sie na jeden dzien w Belgii. Dalismy rade mnie troche tylek bolal ale jazda samochodem pomagala mi przynajmniej zasypiac hahah. Bo ciagle cierpie na problemy ze spaniem bywa to strasznie meczace czasami az mi sie plakac chce bo zmeczona jestem a sen nie przychodzi.

Stasiu tez sie wiecej rusza brzuch ciagle faluje czestuje mnie kopniakiami. Ciesze sie bo przynajmniej wiem ze zyje

eM, ja tez planuje pieluchy wielorazowe Uzywalam przy Gaurze i bardzo sobie chwale.Niestety tame dalam znajomej ktora tez oczekuje kolejnego bobasa wiec ich nie odzyskam z powrotem.
Bede kupowala nowe Ja planuje kupic takie hxxp://www.ebay.co.uk/itm/231514380231?var=530765722481plus wklady do nich i pare tetrowych pieluch.
Wiec kup kieszonki wklady i bedzie ok
Co do chusty ja mam dwie dlugie bawelniane Na facebooku jest duzo grup chustowych gdzie dziewcyzny sprzedaja uzywane chusty Js kupilam za gorsze bo kazda kosztowala mnie 100 zl
Ja mam jedna tej firmy hxxps://pl.lennylamb.com/shop/by/erp_product_type/long_woven_wraps Wedlug mnie najlepsze sa tkane. Kupilam sobie tez jedna na allegro typu pouch zeby moc na szybko i na pare minut wlozyc malego np w domu jak bede chciala szybko cos zrobic.
Mam taka zielona hxxp://allegro.pl/pentelka-chusta-kieszonka-pouch-i5901004566.html

Moze to ci pomoze podjac decyzje ;-)

frotka - 2017-01-02, 12:00

Witajcie, serdecznie gratuluję wszystkim obecnym wątku i sama melduję się w prawie 14 tygodniu. Pierwsze usg pokazało najprawdopodobniej dziewczynę. Jeśli się sprawdzi duża P. będzie zachwycona, półtora roku temu trochę zawiodła się, że brat i choć teraz kochają się najbardziej na świecie, to marzenie o siostrze pozostało. Brzuch mam spory. widać go od 8 tygodnia :)
dt

eM - 2017-01-02, 15:48

Dziewczyny, wszystkiego dobrego w Nowym Roku! Szczęśliwych rozwiązań i szybkich porodów! :)

frotka
, witaj i gratulacje!
Jak chcesz to podaj datę, to dopiszę Cię do listy z pierwszego postu :)


U nas też dziewczyna :) Na początku nie za bardzo chciała się pokazać, no ale teraz już pokazała co nie co ;-)

No właśnie z tymi pieluchami. Myślałam o otulaczu, tetrze, wkłady jakieś i kieszonkach. Tylko teraz nie wiem ile tego, jakiej firmy, szczególnie dla noworodka. Zapytam jeszcze w temacie pieluchowym, może ktoś tam doradzi.
A co do chusty, to myślałam o tkanej bawełna, niby najlepsza na początek. Tylko nie wiem jakiej firmy, rozmiar. Chciałabym używaną, ale raczej ze sprawdzonego źródła, np. tutejsze forum, bo jakoś do używanych rzeczy nie mam szczęścia, nie potrafię kupować i boję się trochę kupić używanej :-/ Ogólnie to jedną mam na stanie, kółkową, od dziewczyny tutaj z forum. Na razie jest używana przez znajomą i jej dzieciątko.
Fajne to pouch. A dziecko z tego nie wypadnie ? Chociaż widzę, że to też się na rozmiar kupuję.
Malati, a LennyLamb masz bawełnę, tak? Używałaś wcześniej, jak się sprawowała?

Malati - 2017-01-02, 16:49

Malati, a LennyLamb masz bawełnę, tak? Używałaś wcześniej, jak się sprawowała?

Tak to bawelna Jeszcze jej nie wytestowalam. Wczesniej przy Garze uzywalam chusty Girasol i byla super
hxxp://www.decoraliki.pl/chusty-do-noszenia-girasol,229.html#
hxxp://www.nosimydziecko.pl/chusty-do-noszenia-dzieci-girasol.html
Te chusty uzywane co kupilam sa jak nowe swietnej jakosci Zawsze jest ryzyko przy kupowaniu uzywanych rzeczy ale dziewczyny, z grup na facebooku, mam wrazenie ze dbaja o dobre opinie.


eM napisał/a:
A dziecko z tego nie wypadnie ?


Nie nie wypadnie sa bezpieczne ;-)

frotka, gratuluje i milego ciazowania

eM - 2017-01-02, 17:13

Chyba sobie takie coś zakupię (pouch), w domu rzeczywiście może być przydatne.

Szukałam na fb tych grup chustowych, ale ja to średnio się tam orientuje i nie mogłam nic znaleźć. Nie wiem jak tego szukać :roll:

Malati - 2017-01-02, 17:15

eM, wpisz chusty kupie sprzedam , chusty na kazda kieszen , chusty polska, nosimy dzieci bazarek
eM - 2017-01-02, 18:59

O, dzięki.
frotka - 2017-01-05, 20:10

eM - mój termin to 5 lipca. Trochę niepokoję się. Będę miała trzecią cesarkę. Po ostatnich przeżyciach ( gdy czułam krojenie :evil: i w końcu podali narkozę i gdy ostatnią myślą przed zaśnięciem było "żywa z tego szpitala nie wyjdę), przechodzą mnie dreszcze na myśl o operacji. A tak poza tym to nie mam za dużo czasu na myślenie. Mam wrażenie, ze starszą w kółko odprowadzam i przyprowadzam ze szkoły i jakiś zajęć. A małego tylko kładę spać, daję jedzenie i ubieram, żeby odebrać tę starszą. Do tego od garów nie odchodzę, bo jedzą jak hipopotamy i sprzątam, bo jakoś ekspresowo doprowadzamy dom do ruiny. Czternaście tygodni zleciało mi nie wiem kiedy :)
Kat... - 2017-01-05, 21:51

eM napisał/a:
Chyba sobie takie coś zakupię (pouch), w domu rzeczywiście może być przydatne
z mojego doświadczenia i obserwacji wynika, że niekoniecznie. Chusta jest najwsanialsza w tym, ze uwalnia ręce a taką tak czy siad będziesz podtrzymywać, nie schylisz się, wielu rzeczy nie zrobisz. Poza tym dziecko jest w takiej kieszeni skrzywione zawsze w jedną stronę i trzeba uważać żeby zmieniać strony.
Ja przy dwójce moich dzieci nosiłam je od początku w chustach tkanych ale jakbym miała cofnąć czas zdecydowałabym się najpierw na chustę elastyczną. Można w niej nosić z pozycji jak w pouchu ale moim zdaniem dużo bezpieczniej szczególnie jak macie psa, z którym się trzeba pobawić czy wyjść lub jeszcze inne dziecko, do którego się trzeba schylać lub jak w normalnej tkanej pionowo. Zastanówcie się nad tym, to jest ogromna wygoda a jak się pewniej poczujecie z taka i dziecko już będzie przyzwyczajone to i łatwiej będzie znosiło pierwsze próby dociągania tkanej jak do niej dorośnie.
hxxps://www.youtube.com/watch?v=qYdI7HH9PW0]sposób pierwszy
hxxps://www.youtube.com/watch?v=WEhqszyOi-4]sposób drugi

eM - 2017-01-06, 09:05

Kat... napisał/a:
Ja przy dwójce moich dzieci nosiłam je od początku w chustach tkanych ale jakbym miała cofnąć czas zdecydowałabym się najpierw na chustę elastyczną.

Ech, każdy pisze co innego i bądź tu mądry :-/
Zdecydowałam się na tkaną, zobaczymy co z tego wyjdzie. Ogólnie jak oglądam filmiki to jestem przerażona tym całym motaniem i montowaniem dziecka do chusty :shock: Takiego malucha to już w ogóle.

Cytat:
(...)szczególnie jak macie psa, z którym się trzeba pobawić czy wyjść (...)

To właśnie jeden z głównych powodów dla których zdecydowałam się na chustę :-)

A na tych dwóch filmikach to elastyczne chusty są, tak? Na tych filmikach to wygląda jakoś tak prosto, mimo, że te dzieci tak przerażająco małe :-D
Może jak zostaną mi jakieś fundusze i gdzieś elastyczną tanią dorwę to zakupię. Na razie zostaje tkana.

Bardziej to mnie teraz temat pieluszek wielorazowych przeraża. Za dużo tego i już się pogubiłam z tym.
Później pewnie będzie łatwiej, ale nie wiem jak z początkami, noworodkiem i nocami. Co najlepiej na sam początek? Otulacz + tetra? Jaka tetra (grubość), formowanki (na noc)? Kurcze, za dużo tego :-x

frotka, dopisałam ;-)

eM - 2017-01-10, 10:02

Powoli robię zakupy pieluchowe, ale nadal mam mętlik w głowie. Nie dziwię się teraz, że niektórzy decydują się na jednorazówki ;-) Można się zniechęcić, a jeszcze ich nie zaczęłam używać :-)
Co do reszty to praktycznie nic jeszcze nie mam. Troszkę ciuszków, które dostaliśmy, ale to nie wiele. Przeraża mnie, że ten czas tak szybko leci. Zawsze w ciąży tak zlatuję?

Dzidzia kopie, rusza się i wierci, co mnie bardzo cieszy :-D U mnie waga stanęła, nie wiem czy się martwić czy nie? Brzuch rośnie (chociaż mam wrażenie, że troszkę opadł), dzidzia w środku też. Nie wiem czy pisałam, ale na ostatnim usg wyszła waga 1600 g.

A jak tam u Was dziewczyny?

Kotarium - 2017-01-12, 13:09

U mnie ok, chociaż mam ostatnio problemy ze snem... koty mnie budzą około 4, a do pracy muszę wstać parę minut po 5, więc niedospana chodzę. Dzisiaj wzięłam dzień wolny, zrobiłam rano badania krwi przed wizytą. W grudniu przeprowadziliśmy się do Pruszkowa, a jeszcze nie zdecydowałam się na nowego lekarza prowadzącego. Generalnie dużo się dzieje: w tym tygodniu ostatni zjazd na studiach, zaliczenia, a z inżynierką jestem w plecy (i to jak bardzo! :roll: )... spać mi się chce i czas przecieka przez palce...

Utyłam do tej pory około 5 kilo - i wszystko skupia się w okolicy brzucha - jak coś zjem to wyglądam na co najmniej 6 miesiąc :lol: Ruchów dzidzi na bardzo nie jeszcze nie odczuwam, natomiast od miesiąca mam mrowienie w górnej części brzucha, pod lewą piersią...

Dzięki dziewczyny za linki dotyczące chust: z Markiem przymierzamy się do kupna - on też chce koniecznie nosić :mryellow:

Kotarium - 2017-01-13, 17:51

Wczoraj napisałam, że ruchów dzidzi za bardzo nie odczuwam - dzisiaj za to szleje :-> ;
Już jestem po wizycie. Wyniki morfologii mam niezbyt dobre: erytrocyty: 3,33 mln/ml, hemoglonina 10,10 g/dl, hematokryt 31,10%. muszę popracować nad dietą: moja ulubiona brukselka <3, papryka i niezbyt ulubione brokuły wracają na pierwszy plan. Lekarz z tych "walniętych" mam się poświęcić i jeść czerwone mięso dla dobra dziecka :roll: Nawet nie zaczęłam dyskusji, bo szkoda mi było czasu i nerwów na taki beton. Na szczęście następna już u mojego prowadzącego.

Poza bieganiną od rana czuję się cudownie :-)

Justyna01 - 2017-01-14, 08:09

Hej dziewczyny!
Dopiero odkryłam, że jestem w ciąży, ale dołączam z nadzieją :-D
Znam kilka dziewczyn z forum (Szczecin). Obecnie mieszkam w UK.
Mój termin wypada na wrzesień. Zobaczymy dokładnie jak wyjdzie na badaniu.
Trzymam kciuki za Was wszystkie ;)

frotka - 2017-01-16, 22:37

Cześć Justyna, ja tez jestem ze Szczecina. Ciekawe, czy poznałyśmy się na jakimś spotkaniu? Serdecznie gratuluję Ci ciąży. Życzę wielu miłych chwil :-)
Malati - 2017-01-17, 10:59

Czesc dziewczyny
Justyna01, gratulacje z powodu ciazy.

Ja mam jakis spadek mocy.Nie moge spac wiec w ciagu dnia energii mam nie wiele. Ciagle jestem zmeczona apatyczna.

Bylam w czawartek na wizycie i lekarz stwierdzil ze mam za maly brzuch jak na ten etap ciazy i mam miec we czwartek usg zeby sprawdzic czy ze Stasiem wszystko ok. Czasem sie martwie bo mlody duzo spi rusza sie ale nie czesto i nie mocno :roll: O wlasnie kiedy to pisalam laskawie mnie kopnal zeby dac znac mamo mam sie dobrze nie martw sie :-P

Od tygodnia odczuwam drgania w dole brzucha lekko to irytujace jest. Lekarz twierdzi ze to glowka uciska na pecherz i stad te drgania. Generalnie jestem zmeczona ciaza. Pomalu zaczynam konczyc kompletowac rzeczy dla malucha chociaz czasu ani checi na to nie mam.Gdzie sie podzial ten szal zakupow jaki czulam przy pierwszym dziecku? :-P Teraz jestem nastawiona na calkowity minimalizm im mniej rzeczy tym lepiej. Praktycznie nie wiele kupilam zainwestowalam tylko w pieluchy chusty i jakies eko kosmetyki i tyle. Reszta rzeczy jakosc sama do mnei przychodzi. Mam juz 3 lozeczka i 3 wozki :roll: Na szczescie wsrod znajomych pojawiaja sie kolejne ciaze wiec mam zamiar jeszcze przed porodem sie tego pozbyc :mryellow:
Mam nadzieje ze u Was dziewczyby wszystko w porzadku? Pozdrawiam

eM - 2017-01-17, 17:25

Kotarium gratuluję ruchów :-D
U mnie zaczęły się w 18 tc, a w 28 tc już na dobre mocne kopniaki :-) Teraz szaleję non stop co mnie bardzo cieszy, bo przynajmniej wiem, że wszystko ok.
Mi wyniki nie wychodzą idealne, ale chyba w ciąży to normalne. Ogólnie gin nie narzeka, czyli mieszczę się w granicach dla ciężarnych ;)
O mojej diecie nic nie wie, nie informowałam jej. Jedynie może się domyślać, ale nic nie mówi.

Justyna, witaj.

Co do spania to też mam problemy. W niedzielę jakoś chyba obudziłam się po 24:00 i dopiero koło 3:00-4:00 zasnęłam. Następną po poprzedniej nieprzespanej przespałam, ale dzisiaj znowu się wierciłam i kręciłam. Niby spałam całą noc, ale praktycznie co chwila się budziłam. Od jakiegoś czasu bolą mnie biodra w nocy i już nie wiem jak mam leżeć. Budzę się i dosłownie od bioder w dół, cała noga mnie boli.

Malati, a mierzysz sobie sama obwód brzucha?
Ja co tydzień pomiary robię, waga, obwód. Tak żebym miała dla siebie :)
Jedna ma mniejszy, druga większy brzuch. Może Staś się tak ułożył, że nie potrzebuję większego brzucha :) Daj znać jak będziesz po usg.

Ja szału zakupowego nie mam, mimo pierwszego dziecka :-P Z wyprawką jestem daleko ..., zakupiłam kilka pieluszek, z ciuszków mamy kilka, które dostaliśmy i to by było na tyle :roll:

Wczoraj miałam wizytę u swojej gin i znowu mi o tej cesarce mówiła. Już chyba pisałam, że na ostatnim usg wyszła waga troche ponad 1600 gramów. Ja urodziłam się z wagą 4300 g.
Ogólnie to wychodzi na to, że córcia tez się spora urodzi. I oczywiście gin mówi, że jak się okaże duża waga to cesarka :-( Ja do tych szczupłych należę.
A znowu z drugiej strony mówiła mi o dziewczynach szczupłych, które rodziły duże dzieci bez problemu siłami natury.
No i teraz tak się zastanawiam w jakie rozmiarowo ciuszki celować, szczególnie że planuję wielo, a z tego co czytałam to też ma znaczenie?

Ogólnie to wyniki ok, dzidzia kopie jak szalona. Jak chce być duża to niech se będzie, tylko żeby wyszła bez problemu :-D Samopoczucie w kratkę. Czasami to dosłownie nic mi się nie chce. Dobrze, że jest pies to przynajmniej na spacery muszę wychodzić ;-) Hormony też szaleją, czasami tak mnie wszyscy denerwują, że z chęcią bym się gdzieś zamknęła, a to znowu płakać mi się chce i tak w kratkę :)

Jakiś długi mi ten post wyszedł, ale musiałam się trochę wyżalić ;-)

Justyna01 - 2017-01-18, 23:04

Dzięki za miłe przyjęcie :)
Ja na razie zamartwiam się jak to będzie. Z takim dystansem tu podchodzą do wszystkiego i jakiekolwiek sensowne badania przeprowadza midwife dopiero ok. 12 tygodnia.

Frotka -
Poznałyśmy się raz na błoniach. Była Gudi z Jagódką, Ty z P. i jeszcze jedna dziewczyna z córcią w chuście :) P. zajadała banana ode mnie :)

frotka - 2017-01-19, 15:54

No właśnie tak myślałam, że to Ty. Mówiłaś wtedy, że najprawdopodobniej wyjedziesz, później jakieś prace prezentowałaś na forum i słuch o Tobie zaginął. Gudi chyba już się tu mało pojawia (ja z resztą też nie mam czasu). Nawet przez myśl mi przeszło, że Ty to właśnie Gudi z nowym nickiem, bo ona też Justyna.
Co do martwienia się - wiesz - ja jestem w trzeciej ciąży (po drodze urodził się Krzysiek) i chyba teraz martwię się najbardziej. Wszystko dla mnie jest powodem do niepokoju. Wizyty u lekarza, badania, odbiór wyników, każde ukłucie w brzuchu, itd.), no i jeszcze oczywiście nie odpuszczę i muszę pomartwić się o resztę (że jedno jąka się trochę, a drugie ma takie krzywe nogi, że nie chce jeść lub je za dużo, że w domu tyle zwierząt, a kot ciągle jakiegoś tasiemca czy inne paskudztwo do domu przynosi, że chyba żelazka nie wyłączyłam, choć jestem 40 km od domu i że w ogóle jak ja dam sobie radę z trójką, gdy już teraz przy dwójce mam dość :-) ) .
Tobie jednak życzę spokoju, bo mi to już nic nie pomoże. Mąż twierdzi, że potrzebne mi to do życia jak tlen (znaczy martwienie rzecz jasna). :)
Napisz jeszcze, czym zajmowałaś się tam przez te lata i czy planujesz prowadzić tam całą ciążę, czy może myślisz o powrocie?

Malati - 2017-01-19, 22:37

eM, nie mierzylam sobie obwodu brzucha jedynie sprawdzam reguralnie swoja wage.
Juz po skanie wszystko w porzadku :-D Mlody rozwija sie prawidlowo,jest glowa w dol wazy 2500. Od razu mi enrgia i dobre samopoczucie wrocily. To byl dobry dzien :-)

eM, ale co ta twoja lekarka tak sie przykleila do tej cesarki.Jakies bzdury wygaduje i nie potrzebnie cie stresuje. Mozna urodzic naturalnie dziecko wazace ponad 4 kg ale to co jest istone przy takim porodzie to bycie aktywna. Czyli chodzenie zmenianie pozycji i najlepiej nie rodzenie na lezaca. Warto tez robic masaz krocza( to dotyczy wszystkich rodzacych) zeby zmniejszyc ryzyko pekniecie. Zreszta istone sa tutaj rozmiary macicy. Czy lekarka je sprawdzala. Nie daj sie wkrecic z ta cesarka to naprawde ostatecznosc.

Justyna01, ja rowniez mieszkam w uk i naprawde tutejsze podejscie do ciazy jest dobre,przynajmniej dla mnie. Nie stresuj sie oni wiedza co robia maja doswiadczenie ;-) jak mas zjakies pytania i watpliwosc to pisz to moja druga ciaza prowadzona w uk wiec moze beda mogla jakos pomoc ;-)

eM - 2017-01-20, 12:35

Malati, super, że wszystko ok.
Ci wszyscy lekarze tylko stresują :evil: ;-)
Ja mierzę obwód i wagę sprawdzam. Ale, że u mnie waga już się za wiele nie zmienia to przynajmniej uspokaja mnie, że obwód się zwiększa :-)

Cytat:
eM, ale co ta twoja lekarka tak sie przykleila do tej cesarki.

no nie wiem właśnie. Chyba ma wizję cesarki jak na mnie patrzy ;-) Bo przecież taka szczupła to nie może urodzić naturalnie ;-)
Znowu jak byłam na usg, inny lekarz wykonywał, to powiedział że na razie nie ma co się martwić cesarką i żebym o tym nawet nie myślała.
No właśnie, rozmiar macicy. Nic nie sprawdzała, nic nie mierzyła. Też uważam, że jest dużo innych ważnych czynników, a nie tylko waga dziecka.

Justyna01 - 2017-01-22, 10:23

Malati, dzięki za wsparcie. To chyba dlatego, że to moje pierwsze i jak porównuję do 2 ciąż siostry w PL to się przeraziłam. Haha

frotka Miałam starego nicka Junka założonego na innego maila i potem nie mogłam go odblokować po usunięciu tej starej poczty. Przyjechaliśmy do Szkocji i na początku było mi ciężko, bo tęskniłam do rodziny i znajomych, ale potem wciągnęłam się w wir pracy, nowi ludzie i jakoś poszło :)
Na razie planuję zostać całą ciążę tutaj, potem pojedziemy do Polski na Święta i zobaczymy jak nam się zmienią priorytety.

Jak radziłyście sobie z mdłościami? Ja mam je prawie całą dobę, ciężko mi cokolwiek zjeść. Popijam wodę z imbirem i cytryną, ale nie ma efektów. Kupiłam sobie witaminy dla kobiet w ciąży, żeby cokolwiek dostarczać, ale są tak wielkie, że mi się cofają :roll:

Kamyk - 2017-01-22, 14:06

eM, przy porodzie wazne sa wymiary miednicy, nie macicy oraz obwod glowki dziecka (nieczasto barki maja wiekszy obwod). Warto poprosic lekarke o wykonanie pomiarow jesli caly czas dreczy cie cesarka. Zycze pieknego i wybranego przez Ciebie porodu, na jakikolwiek sie zdecydujesz ;-)
kml - 2017-01-22, 19:52

Malati napisał/a:
Mozna urodzic naturalnie dziecko wazace ponad 4 kg ale to co jest istone przy takim porodzie to bycie aktywna. Czyli chodzenie zmenianie pozycji i najlepiej nie rodzenie na lezaca.

Z tym się nie zgodzę. Póki bym mogła, to bym odpoczywała, a nawet spała, zeby mieć siły wypchnąć takiego klocka ;) Ja od pierwszych regularnych bóli starałam sie byc na nogach (nawet jak byłam pod prysznicem, to kicałam na piłce) żeby poszło szybko <a nie szło!> i przy 10 cm nie miałam już siły głowy podnieść, a co dopiero przyjąć pozycje inną niż leżąca.
eM jesli dziecko ma urodzić się duże, to w ogóle bym ubranek na 56 nie kupowała. U nas A w którym t.c. waga wynosiła 1600?
Kamyk napisał/a:
eM, przy porodzie wazne sa wymiary miednicy

Ta jasne ;)

Malati - 2017-01-22, 22:28

kml, twoje doświadczenia nie oznaczają ze to nie jest możliwe Odpowiednie poprowadzenie porodu przez polozna umożliwia urodzenia dziecka z taką wagą
kml - 2017-01-22, 23:36

Malati napisał/a:
kml, twoje doświadczenia nie oznaczają ze to nie jest możliwe Odpowiednie poprowadzenie porodu przez polozna umożliwia urodzenia dziecka z taką wagą

Nigdzie nie napisałam, że jest to niemożliwe. Wręcz przeciwnie. Myślę, że jakbym słuchała moich położnych, a nie tego co się naczytałam na necie, to bym uniknęła cc. Ja nie mam doświadczenia i porównania, ale koleżanki które rodziły dzieci o bardzo różnych wagach, twierdzą, ze pomimo iż to było drugie czy kolejne dziecko i poród przebiegał szybciej/łatwiej, to jednak od nich to wymagało więcej wysiłku. Dlatego ja się bardziej skłaniam, że przy dużym dziecku trzeba oszczędzać siły, a nie być bardzo aktywnym. Nigdy nie wiadomo ile poród bedzie trwał.

eM - 2017-01-23, 09:52

kml napisał/a:
eM jesli dziecko ma urodzić się duże, to w ogóle bym ubranek na 56 nie kupowała. U nas A w którym t.c. waga wynosiła 1600?

Ostatnie usg miałam w 29 t i 4dz waga wyszła 1605 g, a jeszcze jest takie coś jak percentyl i tu jest 82,6 :roll:
Ja jak się urodziłam ważyłam 4300 g, 61 cm chyba. Teraz ważę coś koło 58 kg.
Wiem, że waga może się zmienić, że lekarze mogą się mylić, ale liczę się z tym, że jednak mogę urodzić powyżej 4 kg dziecko, ze względu na moją wagę przy urodzeniu no i pomiary dziecka do tej pory. Jeszcze dodam, że mój wujek, brat mamy ważył 5400 g.
Co do ciuszków to nie wiem czy celować w takie 60/62? Będą ok. Przy pieluchowaniu wielo?

Dzięki dziewczyny za wszelkie rady i podzielenie się swoimi doświadczeniami. To bardzo pomocne.

kml, Twój opis porodu pewnie gdzieś tu znajdę?

Justyna01, co do mdłości to nie pomogę bo nie miałam. Jedynie co mnie męczy to zgaga i tu migdały pomagają.
Jak będziesz znała dokłady termin to zapodaj, wpisze Cię na listę ;-)

Ogólnie jak nigdy nie przepadałam za miętowymi cukierkami, tak teraz w ciąży mam obsesję na punkcie wszelkich olejków miętowych i innych. Mycie zębów to taka przyjemność, że mogłabym to robić dosłownie cały czas 8-) Olejki wąchać non stop :) W końcu kupiłam sobie jakieś cuksy miętowe, niezdrowe, no ale musiałam :-) Po prostu obsesja :-D

kml - 2017-01-23, 12:54

eM napisał/a:
Ostatnie usg miałam w 29 t i 4dz waga wyszła 1605 g, a jeszcze jest takie coś jak percentyl i tu jest 82,6 :roll:

To nie tak źle, moja córka w 31 tc ważyla ok. 2800 ;)
eM napisał/a:
Ja jak się urodziłam ważyłam 4300 g, 61 cm chyba. Teraz ważę coś koło 58 kg.
Wiem, że waga może się zmienić, że lekarze mogą się mylić, ale liczę się z tym, że jednak mogę urodzić powyżej 4 kg dziecko, ze względu na moją wagę przy urodzeniu no i pomiary dziecka do tej pory. Jeszcze dodam, że mój wujek, brat mamy ważył 5400 g.

Tak naprawdę to trochę jak wróżenie z fusów, bo nie wiesz po kim dziecko odziedziczy gabaryty ;) Nie koncentrowałabym się na tym zbytnio, tak z perspektywy czasu.
eM napisał/a:
Co do ciuszków to nie wiem czy celować w takie 56-60/62? Będą ok. Przy pieluchowaniu wielo?

Iga od razu nosiła 62. Przy wielo to największy problem był z bodziakami, więc kupiłam przedłużkę i starczały na dłużej.
eM napisał/a:
kml, Twój opis porodu pewnie gdzieś tu znajdę?

Nie czytaj tego może :-P Kazdy poród jest inny, wpływa na niego tak wiele rzeczy, że sama waga dziecka o niczym nie przesądza. Wybierz sobie fajny szpital i się dużooo relaksuj ;) Dobrze jest mieć przy sobie położną, której się ufa i która jest dobrym fachowcem. Mi dużo też pomogła położna na szkole rodzenia, ale opisy porodów innych kobiet niekoniecznie, bo akurat nie trafiłam na taki sam scenariusz ;)

eM - 2017-01-23, 13:52

Ginekolog powiedziała żebym jeszcze jakoś tak przed porodem zrobiła usg, żeby sprawdzić wagę, ale na razie jestem na nie.
Waga jak waga, bardziej ten percentyl mnie hmmm "niepokoi", ciężko dobrać odpowiednie słowo.
Zresztą w większości co słyszę, a to od lekarzy a to gdzieś przeczytam, to podobno jednak geny matki mają znaczenie co do wagi dziecka.

kml, a ile Iga ważyła jak się urodziła?

Na razie jestem nastawiona na rodzenie jak najbardziej naturalne, ale że to mój pierwszy poród to obawy są i to chyba coraz większe :->

edycja:
Ok, jak tak patrze na wagi dzieci w poszczególnych tc to wcale taka duża nie jest ;-) Może nie będzie tak źle ;-)

majczi - 2017-01-24, 21:51

kml napisał/a:
Mi dużo też pomogła położna na szkole rodzenia, ale opisy porodów innych kobiet niekoniecznie, bo akurat nie trafiłam na taki sam scenariusz ;)

A ja trafiłam :mryellow: Na taki sam jak Twój :mryellow:
Kajtek, 61 cm, 4,5 kg :->

kml - 2017-01-25, 00:22

eM napisał/a:
kml, a ile Iga ważyła jak się urodziła?

4750, a ja 3300. Z kolei mój ojciec ok. 5 kg, także wdała się w dziadka z wagą.
To jest normalne, ze się stresujesz, ale uwierz wszystkiego nie przewidzisz, więc bez sensu się stresować. Ja się bałam i nastawiałam na co innego. Oprócz bólu, bo ten wiadomka mnie nie ominął :P

majczi napisał/a:
A ja trafiłam :mryellow: Na taki sam jak Twój :mryellow:
Kajtek, 61 cm, 4,5 kg :->

O matko :P a finał też taki, bo nie pamiętam. Może się zasugerowałaś? :-P To tym bardziej niech nie czyta ;-)

Justyna01 - 2017-01-26, 15:05

eM, zazdroszczę. Ja musiałam lecieć we wtorek do GP po pomoc, bo dzień wcześniej nie wytrzymałam w pracy, tak wymiotowałam. Doktor przepisała mi tabletki, gdzie w ulotce widnieje "Nie zaleca się przyjmować leku w ciąży". Do tego kolejny punkt opisuje wyniki testów na szczurach :evil:
W sobotę wracam do pracy, ale kiepsko to widzę, bo leżę cały dzień/śpię i nie mogę utrzymać żadnego jedzenia.

Mój termin to 17.09.17 :-D

eM - 2017-02-01, 20:52

Dziewczyny w czym planujecie rodzić? Jaką koszulę polecacie po porodzie, do karmienia? Niektóre z was już rodziły, mają doświadczenie, poradźcie co się u was sprawdziło?
I jeszcze o pieluszki chciałam zapytać. Jakich jednorazówek używałyście, planujecie kupić?

Ogólnie co tu taka cisza?

Pani D. - 2017-02-01, 21:51

eM, może dobrze,że cisza i że wszystko u nas przebiega ok ;-)
Włodka rodziłam w swojej starej ( ale ciągle ładnej żeby nie było :) ) tunice,która się rozpinała na guziki. Nie był to trafny wybór, bo.... nie przymierzyłam jej bezpośrednio przed pójściem do szpitala ( leżała spakowana w torbie od miesiąca conajmniej - ja z tych "planujących" ) , no i okazało się,że była przykusa i dość niewygodna. Co nie znaczy,że nie warto zabrać jakieś swojej tuniczki rozpinanej,po prostu warto ją sobie przymierzyć bezpośrednio przed rozwiązaniem. Zaraz po urodzeniu (przynajmniej u mnie w szpitalu) wsuwają ssaka pod tunikę żeby się przyssał więc musi być trochę miejsca dla niego ( u mnie trzeba było naderwać, ale wiocha ;) )
Generalnie nie planuję kupować koszul porodowych - przejdę się po lumpeksie i sobie coś tam znajdę. A w domu to spodnie i koszula na długi rękaw bo zimno jest jak się wstaje niewyspanym w nocy po kilkanaście razy.
Co do pieluch to u mnie długo były dady z biedronki ale teraz się przerzuciłam na tojours z lidla i są extra. Na pewno je kupię dla młodej. Fajna jakośc i cena - często są promocje.

Dzisiaj byłam na usg i widziałam moją córeczkę :) No fajna jest :) ona zdrowa, ja wyniki mam super. Siedzę sobie na zwolnieniu i już przygotowuję wyprawkę. Mąż byłw Dublinie więc się zaopatrzyliśmy w bodziaczki. Mam kupiony juz też jeden otulacz, dwa komplety bawełnianych pieluch i kokon,który jutro powinien przyjśc :D :D

eM - 2017-02-02, 14:57

No właśnie ja w domu nic nie mam takiego, ani za dużych koszulek, ani tuniki. Musze coś zakupić. Też własnie chce coś rozpinanego, żeby potem bez problemu można dziecko położyć na mnie, bo tutaj też kładą od razu po.
U mnie w lumpeksie nic nie ma, a jeździć gdzieś dalej mi się nie chce.
Ogólnie to ostatnio mam takiego lenia, że masakra. Dobrze, że pies jest, to i spacery mam, ale nie mam ostatnio siły na nic.
Widzę, że u Ciebie zakupy pełną parą :-) Nie to co u mnie, bardzo powoli a to już 35 tydzień się zbliża :->

A jeszcze zapytam. Jak zareagowały wasze psy, może któraś ma, na nowego domownika? Przygotowywałyście je jakoś wcześniej do nowej sytuacji?

Pani D. - 2017-02-02, 20:57

no to znowu ja odpowiem ;)
Co do koszul ciążowych, to ostatnio na fb ciągle mi się wyświetlają reklamy sklepu szykownamama czy jakoś tak. Prezentują się ładnie i cena też nie powala, może sobie oberzyj?

Mam psa i dwa koty. Mój mąż dawał naszemu psu ciuchy Włodka do powąchania jak się młody urodził a ja byłam jeszcze w szpitalu. Generalnie mój nielubiący dzieci pies ma do Włodka anielska cierpliwość i traktuje go dobrze. Koty raczej go ignorują ale to i tak słodke z ich strony bo Włodek lubi męczyć te nasze zwierzaki. Także żadnych problemów od samego początku aż do teraz.

eM - 2017-02-03, 10:44

Dziękuję Pani D. :-)
Przeglądając te koszule stwierdzam, że nienawidzę koszul nocnych :-P , ale rzeczywiście niektóre fajne. Oczywiście te co mi wpadły w oko to już droższe :roll: Ale może poszperam w necie i upoluje gdzieś taniej. Może też przejdę się do lumpeksu, poszperam i może znajdę coś choćby na poród :-/

Co do psa. Nasz, córeczkę mojego brata (niemowlak) ogólnie olewa, czasem przechodząc powącha innym razem jak już jest za blisko albo za głośno to idzie w inne miejsce. Ale wiadomo to nie nasze ;-) Inne dzieci ogólnie olewa, czasem powącha i idzie dalej.
Obawiam się trochę, że jednak o nowego domownika może być trochę zazdrosny, ale może nie będzie tak źle. Może to ja za bardzo jestem przywiązana do tego naszego sierściucha i za bardzo przeżywam :-/

To jeszcze inny problem, może inne dziewczyny też tu zajrzą i coś napiszą ;-)
Wyprawka. Co macie, co planujecie kupić? Co się sprawdziło przy wcześniejszym, a co nie.

Ja z wyprawką jestem w ... W internecie tego za dużo, nie wiem co wybrać, co odpowiednie dla dziecka. Nic nie wiem :-x
Mam wrażenie, że kiedyś było łatwiej bo nie było takiego wyboru. A teraz!? Można zwariować.
Pomóżcie, napiszcie coś o swoich wyprawkach. Dla dziecka, dla siebie.
Nie wiem jaki kocyk. Pieluchy tetrowe, flanelowe - jakie, ile? Takie co to mają służyć do położenie dziecka na nie, do wytarcia i takie tam. Ręcznik?
O rany chyba mam kryzys 8-)

Kat... - 2017-02-03, 11:41

Ja jakbym miałam sobie kupić koszule do porodu i karmienia to bym wybrała coś w hxxp://allegro.pl/italian-koszula-ciazowa-dagna-kr-do-karmienia-m-i5304910560.html]tym stylu bo przynajmniej potem po skończonym karmieniu koszula sama wraca na miejsce, nie zawsze jest wygonie zapinać te wszystkie guziczki, nie zawsze się da.
Kamyk - 2017-02-03, 12:31

eM to moje wyprawkowe top 10 na plus I na minus, ale przygotuj sie, ze dla kazdej mamy lista moze byc inna. Ja ogolnie jestem mega zadowolona, ze przygotowalam sie wczesniej I nie musialam nigdzie chodzic, bo przez dlugi czas nie bylam w stanie zostawic mojej Mlodej, wiec wyjscie do sklepu byloby dla mnie tortura, a zima ciezko ciagac takiego maluszka w skupiska ludzi.

PLUS
1. Ubranka Sofija (piekne, bawelniane I mega latwe w ubieraniu dla swiezo upieczonej mamy) uzywalam tylko bodziakow I pajacykow. Mloda urodzila sie 52 cm, 3600 I przez pierwsze 2 tugodnie/miesiac nosila rozmiar 50 (jeden kaplet byl za maly), przez kolejne dwa 56 cm.
2. Bambusowe pieluszki 20x20 moja duzo ulewala + podkladki na ramie
3. Wielorazowe wkladki laktacyjne (ale moje piersi nie przeciekaly)
4. Fotelik do karmienia peg-perego siesta. On sie rozklada na plasko, wiec mozna uzywac od poczatku. Jak cos robilam w kuchni to mialam Mloda na fajnej wysokosci.
5. Chusty do noszenia Didimos
6. Mata Dwinguler, wciaz w uzyciu I mysle, ze dlugo bedzie nam sluzyc. Nie ma laczen, jest sliczna, moze dziecko po niej raczkowac nic sie nie zwija.
7. Dostawka do lozeczka BabyBay - od poczatku wiedzialam, ze bedziemy spac razem, ale balam sie, ze ja zgniote. Teraz sluzy dla Mlodej jako lawka :-)
8. CD/ksiazki: Dunstan Baby language u nas sprawdzilo sie w 100%, najszczesliwsze niemowle w okolicy, filmiki I ksiazka. Uniakac jednak Njaszczesliwszego dziecka w okolicy tego samego autora, bo to jakas masakra.
9. Herbatki laktacyjne Medeli - pycha
10. Kocyki I reczniki z kapturkiem

MINUS
1. Wszelkie inne ubranka, spodenki, sweterki itd itp do skonczenia przynajmniej 3 miesiaca zycia malucha
2. Pieluchy wielorazowe. Robily jej sie strasznie odgniotki na cialku I mnie sie wydawalo, ze to musi byc dla niej niewygodne. Przerzucilysmy sie na eko jednorazowki.
4. Jednorazowe wkladki laktacyjne - szybko przerzucialam sie na wielorazowe I klopot ze zwijaniem sie klejeniem itd itp znikl.
5. Caly sprzet do karmienia butelka: od laktatora, sterytlizatora, podgrzewacza zaczynajac, a na butelkach konczac. Nie zamierzalam karmic sztucznie, ale myslalam, ze bede odciagac. Pierwszy raz odciagnelam jek Mloda miala 1,5 roku :roll:
6. Hustawka dla dziecka. Moja zdecydowanie wolala siedziec w chuscie.
7. Otulacze. On poczatku nie znosila otulania, przykrywania itd. Najchetniej spala na mojej klacie. Moro miala slabiutkie.
8. Wiaderko TummyTub - nie znosila go, dokupilismy wanienke bardzo fajnie akceptowana, ale po tygodniu Mloda zaczela sie kapac ze mna w wannie co obie pokochalysmy- polecam :-)
9. Rogal do karmienia, bez niego bylo mi wygodniej, a pozniej zaczyalam karmic na lezaco.
10. Staniki do karmienia. Nie udalo mi sie kupic ani jednego ladnie trzymajacego biust. Ale sprzet bardzo potrzebny. Mysle, ze teraz celowalabym w Ewe Michalak, bo mam jej mega wygodne nie karmniki.

kml - 2017-02-03, 14:41

Dziewczyny, jakbyście chciały kupić używane koszule do karmienia, to mam 3 z tego 2 bez guzików, ale one są b. duże, bo ja już w nich pod konic ciąży chodziłam i miałam mega balony ;) Z kolejnego brzdąca raczej nic nie będzie, więc mogę się chyba odgracić z czystym sumieniem ;)

Co do zwierzaków, to ja nie stosowałam specjalnych zabiegów. Wręcz przeciwnie - starałam się żeby było jak najbardziej po staremu i dbać o ich potrzeby. I było ok: jeden pies kochał, drugi przeciwnie ale na odległość, kot chciał upolować ;-) Do czasu aż Iga nie nauczyła się chodzić, bo niestety nauka empatii idzie jej ciężko i musiałam bardzo jej pilnować.

Pani D. - 2017-02-03, 20:02

Kat..., fajny link, może skorzystam :) rozsądna cena.

Z wyprawki to ja mam lub planuję mieć tym razem

- Zamiast łóżeczka kokon bo chcę spać z dzieciakami w łóżku
- Wózek dostanę od siostry, poprzedni też dostalam. To wybór na pół roku.. A przy Wlodku służył mi w sumie 3 miesiące. Także jak dla mnie to brałabym cokolwiek ;)
- Chusta koniecznie
-Piłka do fitnessu do lulania
-Otulacze,beciki
- Bodziaki, spodenki, sweterki, pajacyki, dresiki,sukienki. Rampersow i kaftanikow nie rozumiem :)
-Fotelik np inglesina albo maxi cosi. Potem koniecznie axkid.
-Pieluszki bambusowe na lato są extra ale ich ceny są powalające. Mogą służyć za ręcznik, są fajne. Mam jedną sztukę ;) może poproszę kogoś żeby mi sprezentowal. Tetra jest spoko, flanela ok,bawełna też. Tylko muslinu nie mam. Pielucha jak Pielucha. Nie ma co się tu też wysilać.
-Warto mieć termometr laserowy, aspirator do nosa ( frida, free nose np), sól fizjologiczna, waciki, krem na mróz ( polecam welede albo himalaye) , octenisept, oliwke ( polecam hipp) , do prania robiłam roztwór mydła marsylskiego a płyn jakiś kupowałam ale spokojnie wystarczy ocet do zmiekczenia
- Kocyk - 3 sztuki powinny wystarczyć

kira - 2017-02-04, 14:03

a macie już wybrane imiona? :mrgreen: :mryellow: :mrgreen:
moja koleżanka niedawno urodziła Danusię, a sąsiadka ma Celinkę :-) lubię oryginalne imiona :D

Kotarium - 2017-02-05, 20:51

U mnie będzie Jeremi - chyba, bo chciałabym Marek ale przechodzenie imienia z ojca na syna budzi kontrowersje... zobaczymy jest jeszcze trochę czasu ;)
Dzięki dziewczyny za listy wyprawkowe, zupełnie nie wiem co będzie potrzebne.
Pani D. kokon to chyba świetny pomysł - też myślę o spaniu razem z dzieckiem. Właśnie TŻtowi pokazałam w necie to zaczął się śmiać, że od razu trzeba będzie cztery kupić: dla małego i po jednym dla naszych kotów :lol:

Malati - 2017-02-05, 21:37

Czesc dziewczyny. Ja ostatni tydzien bylam chora jakis zjadliwy wirus u nas krazy polowa moich znajomych polegla. Ja nie bylam az w takim zlym stanie ale kaszel w zaawansowanej ciazy jest malo przyjemny :roll: Generalnie mam sie dobrze jakies drobne dolegliwosc mnie dopadaja ale nic czym bym sie przejmowala na tym etapie ciazowania. Jutro mam wizyte u poloznej wiec najwazniejsze parametry mi sprawdzi ;-)
Moj maz z synem wylecieli dwa dni temu do Indii. Zostalam sama z Gaura i taka cisza w domu ze az dziwne. Mam wiecej czasu na leniuchowanie :-P
Co do wyprawki to ja mam:
-troszke ciuszkow,dwa kombinezony na wyjsca na dwor ( tyle ze tutaj cieplej niz w Polsce) jakies kocyki, troche pieluch flanelowych.
- pieluchy wielorazowe
- chusty
- wiadro do kapania
- wozek taki z fotelikiem a pozniej od razu ma sie spacerowke ( dostalam go od przyjaciol nie jest to szczyt mody ale szkoda mi kasy na nowy :-P
)
- dokupilam do fotelika taka baze do samochodu ze wstawiasz i nie musisz za kazdym razem zapinac pasy to duza wygoda
- mam kosz do spania kupilam go tylko po to ze moze w dzien bede mlodego tam czasami odkladac a prawdopodobnie Stas i tak bedzie spal ze mna. Jak bylo z reszta moich dzieci. :-P
- z kosmetykow kupilam masc do pupy i plyn do kapieli;
Za dwa tyg kolezanki robia dla mnie i bobka tzw baby shower wiec dostane pare rzeczy.
Jesli chodzi o koszule na razie mam jedna do szpitala ze specjalnymi nacieciami zeby latwo i dyskretnie dostac sie do piersi. Planuje dokupic ze dwie pary rozpinanych albo z bluzka na ramionczka. Kupilam juz czesc rzeczy do szpitala prakuje mi tylko jakis butow pod prysznic i czegos do poruszania sie po szpitalu i tyle.
Trzymajcie ksiuki dziewczyny zebym nie urodzila do 26 lutego musze czekac na meza.
Aha od kiedy mozna pic herbatke z malin i czy ktoras z was robi badz robila masaz krocza?

Pani D. - 2017-02-06, 00:09

Wpadam na szybko,żeby pokazać mój kokonik :)
panikanka - 2017-02-06, 00:26

Pani D. Ale fajny kokon. Ale ale co to za duży chłopak tam leży? To Włodzimierz? :shock:
Veronique - 2017-02-06, 07:13

Malati,

Wow jesteś odważna ze puściłas męża na miesiąc w tym czasie. Ja bym sie nie zdecydowala ale ja moja D urodzilam przed terminem...życzę Ci żeby dzidziuś się nie urodził przed 26 :-)
Może będzie spektakularnie, 26 jazda z lotniska prosto na porodówkę i filmowe wejście w kulminacyjnym momencie :-)

Malati - 2017-02-06, 10:08

Veronique, to chyba nie odwaga. Poprostu wierzę że cokolwiek będzie to będzie dobrze.Nie zostałam na pustkowiu 50 km od cywilizacji Mam do szpitala 5 minut autem i wielu przyjaciół wokół.Jeśli poród zacznie się wcześniej to po prostu urodze no zatrzymać tego nie jestem wstanie hahah. Będzie co mam być Jestem dobrej myśli. ;-)
Pani D., fajny kokon i sliczny synek :-)

Pani D. - 2017-02-06, 21:14

panikanka, Włodzimierz spoważniał, no bo zostanie starszym bratem ;)

Malati, trzymam kciuki żeby wszytsko wydarzyło się pomyślnie i w odpowiednim momencie :) Już niedługo będziesz tulić swoje maleństwo!

Co do kokonu jeszcze - ja się w nim zakochałam od kiedy go pierwszy raz na oczy zobaczyłam u Mabo85. Też miała jakiś kwiecisty wzór ;) Zaczęłam guglać o nich ale nie mogłam ich nigdzie znaleźć online. A teraz jest na nie boom i bardzo się cieszę. A mój wyhaczyłam w promo 50% :D

eM - 2017-02-07, 17:29

Dzięki dziewczyny za podpowiedzi.
A powiedzcie jakie kocyki macie?

Kat..., dzięki za linka. Nawet fajna :)

O rany, czy Wy tez macie takie zmienne nastroje? Ostatnio miałam takiego doła, że sama ze sobą nie mogłam wytrzymać, płakać mi się chciało i nic poza tym, te hormony mnie wykończą.

Malati - 2017-02-07, 18:52

Ja nie mam zmiennych nastrojow.Generalnie jestem w ciazy bardziej wyluzowana niz normlanie. Nie mam lapie dolow ani niczym nie uzasadnionych nerwow Chcialabym zeby mi tak zostalo ;-)
eM, to w koncu minie Jeszcze po porodzie trafia sie chustawka hormonalna U mnie tak bylo przy pierwszym dziecku ale przy Gaurze juz nie.Wiec nie ma reguly.
A jak przechodzilas czas przed okresem?

eM - 2017-02-07, 19:31

Malati napisał/a:
A jak przechodzilas czas przed okresem?

bardzo podobnie ;-)

Zazdroszczę Ci wyluzowania. Ja na początku ciąży tez taka byłam. Radosna, wyluzowana. Teraz, im bliżej rozwiązania tym bardziej się stresuję, a najbardziej tym, że jeszcze nie wszystko kupione. Ogólnie mam wrażenie, że wszystko na mojej głowie. Ale ja zawsze się wszystkim za bardzo przejmuję i przeżywam.

A najbardziej to się boję, że mnie choroba dopadnie. W tamtym roku okrutne grypsko złapało mnie jakoś tak w połowie lutego chyba. Luty/marzec. Dwa lata temu też przechodziłam. Najczęściej łapię po tym moim, on mnie zaraża. Wszyscy teraz na około chorują, ten mój też się coś nie wyraźnie czuję. Jeszcze mi do szczęścia brakuję choróbska w czasie porodu :evil:

Kotarium - 2017-02-07, 19:45

Pani D. - świetny ten kokon :) czy to My_Sweet_Angel? chyba przymierzę się do takiego...
eM - nastrojów zmiennych raczej nie mam - raz tylko niedawno pół nocy przepłakałam, bo jakieś stare wspomnienia mnie dopadły... wypłakałam się i mi przeszło. Tak naprawdę to co mnie zaczęło męczyć to zgaga i to, że po zjedzeniu czegokolwiek nadymam się strasznie :roll: I swędzenie brzucha - normalnie czuję jak rośnie :shock:
Co do zakupów to dopiero zaczynam powoli się rozglądać - czas tak szybko leci... Kocyków podobno przydaje sie każda ilość ;) Dzisiaj udało mi się kupić chustę kółkową babylonia (jest zarąbista: w kolorowe paseczki takie trochę "łowickie") i bardzo okazyjnie rogala.

Ha! na suwaczku, mam informację, ze maluch warzy około pół kilograma - nam wyszło w piątek, że 650 g :)

Pani D. - 2017-02-09, 16:40

Kotarium, tak, to ta firma :) widziałam też ostatnio wyprzedaże w Tiny star.
Kotarium - 2017-02-13, 22:53

Pani D. mam jeszcze prośbę: możesz napisać jaka jest wielkość tego kokonu po ściągnięciu wewnątrz i po rozłożeniu? Nie ma informacji na stronie, a firma jeszcze nie odpowiedziała na maila...
Znalazłam kokon innego producenta, taki dedykowany od 0 do 6 m-cy. Wymiary: po ściągnięciu wewnątrz około 35cm x 60cm, boki 15cm, a po rozłożeniu 65cm x 90 cm. Tyle, że zastanawiam się czy nie będzie za mały :roll:

zojanka - 2017-02-14, 14:06

eM, wracając jeszcze do koszul weź pod uwagę, że koszule do porodu i połogu raczej długo nie przetrwają, poród - wiadomo, w połogu kobieta krwawi dość intensywnie, do tego dochodzą wszelkie smarowidła do rany (nieraz nie idzie tego sprać), a bieliznę nie zawsze pozwolą ci nosić. Więc na pierwszy miesiąc kupujesz takie "na zmarnowanie", a potem wystarczą zwykłe koszule rozpinane czy z dekoltem - a tutaj to już znajdziesz wszystko, od seksownych, przez młodzieżowe, po babcine
Veronique - 2017-02-15, 13:06

A ja postanowiłam do Was dołączyć :-)
Przyjmiecie mnie?
Jestem na samym początku w 7 tygodniu (ukończone 6 :-) ) przewidywana data porodu to 8 października :-)
Póki co ciąże znoszę tak jak pierwsza czyli bezobjawowo. Danika cieszy się i sama oznajmia co kilka dni ze ma dzidzie w brzuszku i ze ona ja kopie ;-)

Malati, jak tam dzidzia? Siedzi grzecznie i czeka na tatę?

Malati - 2017-02-15, 13:40

Veronique, super wiesci gartulacje ogromne i milego ciazowania.

Ja ciagle sie tocze :-) Jak narazie oznak porodu brak ale akurat to moze sie zmienic w kazdej chwili :-P Generalnie czuje sie dobrze bola mnie troche plecy wieczorem i mam wrazenie jak chodze ze mi sie łono rozchodzi. Mam mniej obowiazkow wiec mam duzo czasu na leniuchowanie. Chciaz syndrom wicia gniazda mi sie wlacza. Robie porzadki w domu przestawiam szoruje szafki segreguje rzeczy itp. ;-) W sobote mam imprezke z kolezankami baby shower a pozniej jeszcze tydzien do porowotu meza.

eM - 2017-02-16, 08:19

Veronique, gratulację. Fajnie, że do nas dołączyłaś :-)

A mnie jednak przeziębienie dopadło, nie uchroniłam się przed nim, ale całe szczęście to "tylko" przeziębienie, a nie grypa jak w zeszłym roku.
O rany, ale nie wiedziałam, że katar może być taki męczący. Dzisiaj w nocy myślałam, że zakończę swój żywot. Ech, nie mam siły.

Z dobrym wieści, poprawiły mi się wyniki morfologii. Ogólnie to miałam ok, ale po ostatniej morfologii są jeszcze lepsze. Nie wiem jak to się stało, ale bardzo mnie to cieszy. Chociaż tyle ;-) :-)

panikanka - 2017-02-16, 15:35

Veronique gratulacje :-D
Pani D. - 2017-02-16, 22:58

Kotarium, o matko, no postaram się to jakoś wymierzyć. Użyję miarki męża ;) kokon wydaje się być spoko. Według mnie im mniejszy i bardziej ciasny, tym lepiej. To i tak na 3 miesiące a potem jak wyrośnie to oddam kotom lub psu. Chociaż mam samce - może nie zwrócą uwagi na róż ;)

Veronique, gratulacje!! spokojnego ciążowania :)

Veronique - 2017-02-17, 08:08

Dziękuje dziewczyny :-)
Póki co mam wielki apetyt na dosłownie wszystko gdy tylko widzę apetyczne zdjęcie jakiejś potrawy mam ochotę natychmiast to zjeść :-)
Wiec jem bardzo często malutkie porcje żeby nie tyć od samego początku.
Ah, jedyne co mnie nie interesuje kompletnie to słodycze.
Z Danika ciągnęło mnie do cytrusów i do słodkiego.

Pani D. - 2017-02-17, 19:53

Kotarium, przepraszam,że dopiero teraz. Wymiary mojego: Po ściągnięciu maksymalnym długość to ok 60 cm ( piszę tu o przestrzeni dla dziecka, bez otoczki Szerokość to ok 33 cm. Po rozłożeniu : długość 66 cm.
Veronique - 2017-02-19, 12:12

Cos mi suwaczek nie wychodzi, nie liczy dni ciąży wiec zmieniłam.
Ciekawa jestem co tam u Was dziewczyny, większość z Was już jest w dis zaawansowanej ciąży, dla mnie mega ekscytujące pierwsze momenty, pare dni temu byłam na pierwszym usg, serduszko biło a maluszek wyglądał jak duża kropa :-)

Malati - 2017-02-19, 13:31

U mnie ok w ciagu dnia czuje sie dobrze wieczorami mam bole w dole brzucha i pochwie ledwo chodze. Pare dni temu mialam dwa silne skurcze po ktorych mnie przeczyscilo i juz myslalm ze cos sie zaczyna Ale wzielam prysznic i minelo. Od tamtej pory cisza ze skurczami ale dyskomfort jaki przy nich czulam uswiadomil mi ze jak juz sie zacznei porod to bedzie 100 razy gorzej :cry:

Wczoraj bylam na baby shower bylo super siedzialysmy do pierwszej w nocy. :-P Dostalam mnostwo fajnych rzeczy dla Stasia. Teraz musze wytrwac tydzien jeszcze do powrotu meza ;-) Jutro mam wizyte u midwife.

Veronique, a jak sie czujesz fizycznie nie masz dolegliwosci pierwszego trymestru?

Veronique - 2017-02-19, 18:16

Malati,

Nie mam żadnych objawów ciąży, zero mdłości. Tak było w pierwszej ciąży :-)
Chyba jestem szczęściara pod tym względem :-)

Nie chce nic mówić, ale mnie przed porodem 2-3 dni elegancko przeczyściło także do porodu nic w jelitach nie zalegało (i fajnie). Może urodzisz lada chwila?

Kotarium - 2017-02-19, 20:52

Pani D. - dziękuję bardzo :)
Malati, trzymam kciuki żeby Twój mąż zdążył wrócić!

Veronique - 2017-02-22, 11:19

Co tu tak spokojnie?
Może ktoś jeszcze do mnie dołączy na podobnym wczesnym etapie? Będzie raźniej.
A mam pytanie do wielokrotnych mam, czy idziecie drugi/trzeci raz do szkoły rodzenia? Ja raczej nie planuje, zastanawiam się czy to ma sens...

Malati - 2017-02-22, 12:11

Veronique, spokojnie bo nic chyba sie spektakularnego nie dzieje. Ile mozna pisac o ciazowych dolegliwosciach i bolączkach? :-P

Jaw poniedzialek mialam wizyte u poloznej. Ciagle slysze o indukcji porodu masazach szyjki na przyspieszenie itp. No ale na szczescie informacje sa przekazywane w sposob nie narzucajacy mi niczego i podkreslaja na kazdym kroku ze moge odmowic. Wiec ciagle odmawiam i powtarzam jak zdarta plyta ze ich termin porodu jest zly. Wedlug nich data jest na jutro a wedlug mnie na 3 marzec wiec mam jeszcze duzo czasu :-) Jutro kolejna wizyta tym razem w szpitalu, nie chce mi sie tam jechac okrutnie no ale tez nie chce niczego przeoczyc i zaniedbac. Prawdopodobnie omowia ze mna jakis plan monitorowania dziecka bo wedlu ich kalkulacji to bedzie 41 tydzien.
Generalnie czuje sie w maire.Skurczy brak.Wieczorami bola mnie plecy i pochwa w nocy jak wstaje na siku to ledwo chodze bo pelny pecherz sprawia mi bol :-P

Veronique, ja nigdy nie chodzilam do szkoly rodzenia chyba ze zwyklego lenistwa. Nie wiem czy to cos by zmienilo w przebiegu moich porodow? Moze sie odezwa dziewczyny ktore maja z w tej kwestii jakies doswiadczenie.
A przy pierwszej ciazy korzystalas z takiej formy przygotowywania sie do porodu.?

Veronique - 2017-02-23, 10:44

Malati,
Tak chodziłam/chodziliśmy do szkoły rodzenia, i z jednej strony np o laktacji się zbyt wiele nie dowiedziałam (choć może to lepiej, najlepiej to się robi instynktownie bez przeczytania tysiąca artykułów ), ale wiadomo to było we Francji gdzie karmienie jeszcze 6 miesieczniaka to totalne faux pas spoko były wykłady o pozycjach w czasie porodu. Jedna rzecz powiedziała położna i może dzięki temu zawdzięczam ze poród był szybki (jakieś 5 h ze wszystkim), aktywny i ogólnie mówiąc lekki. Powiedziała, ze sukces nie leży w tym by kobieta była wygimnastykowana i rozciągnięta jak baletnica czy gimnastyczka, a w tym jak kobieta potrafi się poddać temu procesowi, czy walczy z bólem i cierpieniem kładąc na to cała koncentracje i siły. Położna ta mówiła ze widziała zawodowe sports woman, tancerki które mordowały sie strasznie i kończyło się różnie. Mówiła ze trzeba się poddać bólowi gdy nadchodzą skurcze, spokojnie oddychać przeponowo i głęboko powolnym tempem. Tak to u mnie wyglądało, gdy nadchodził skurcz rozluźnialam całe ciało, bardzo powoli oddychałam przeponowo w ciszy i skupieniu. Mój poród był bardzo cichy. W przerwach między skurczami gawędziliśmy i żartowaliśmy. Jak teraz o tym myśle - to chce rodzic podobnie drugi raz, mam nadzieje ze będzie mi to dane :-)
Także nie wiem, chyba już nie pójdę do szkoły bo szkole rodzenia to ja miałam już w praktyce :-)

Malati - 2017-02-23, 18:18

Veronique, jesli juz chodzilas do szkoly rodzenia a co najwazniejsze doswiadczylas porodu i poszlo wszystko dobrze to chyba nie ma sensu na kolejne lekcje.Nabylas doswiadczenia wykorzytalas wiedze w praktyce mysle ze juz nic wiecej nie jest ci potrzebne aby twoj drugi porod przebiegl zgodnie z Twoimi oczekiwaniami.


Ja po dzisiejszej wizycie w szpitalu wyszlam zdenerwowana i zaraz za drzwiami sie poplakalam chyba z bezilnosci. Trafilam na lekarke ktora kompletnie mnie nie sluchala Mam wrazenie ze niektorzy lekarza maja sie za Bogow. Wyznaczyla mi date wywolania porodu na 5 marca. Tlumacze jej ze ich data jest zla ( czyli dzisiejsza) ale ona kompletnie byla zamknieta na moje argumenty. Tweirdzila ze usg jest najdokladniejsze a po drugie skoro juz mialam cesarke to nie moge czekac na naturalne rozpoczecie porodu dluzej nic 10 dni. Kto to okresla ? Na jakiej podstawie?
Nie mialam sily na jakakolwiek mocniejsza argumentacje, jestem na to zbyt slaba psychicznie, hormony i te sprawy.Gdyby moj maz byl ze mna skonczyloby sie to prawdopodobnie inaczej. Ale generalnie wyplakalam sie mezowi przez tele uspokoil mnie i powiedzial ze na rzadne wywolanie nie pojde,ze ich zignorujemy. Taki jest plan hahah

Lekarla przedstawila mi obraz porodu ktorego wlasnie chce uniknac. Wywolanie jednoznaczne z ciaglym monitorowaniem i brakiem mozliwosci ruchu. A co sie z tym wiaze prawdopodobnie wzielabym epidural. Ponadto powiedziala ze jak wywolanie nie przyniesie efektu to zrobia mi cesarke. No cudowne tylko sie cieszyc. Ona mowila otym w taki sposb jakby to byla bulka z maslem,standartowa prcocedura latwa przyjemna i bez ryzyka. No rece mi opadly. :roll:
]:->

Kotarium - 2017-02-25, 17:44

Malati - Mam wrażenie, że lekarze często mają podejście do pacjenta bardzo przedmiotowe - "sztukę" do odhaczenia na liście :/ Bardzo to przykre.
zlotooka - 2017-03-01, 22:57

Veronique, gratulacje!!!
Veronique - 2017-03-02, 12:04

zlotooka,
Dziękuje!

Byłam dziś u lekarza, maleństwo ma się dobrze, serducho mocno bije i widać już różne części ciała :-) , nóżki, raczki, rozwijający się mózg w wielkiej głowie i brzuszek :-)
To jest szaleństwo przechodzić to drugi raz!

Veronique - 2017-03-02, 12:06

Malati,
Wrócił mąż? Stasio w brzuszku jeszcze?

Malati - 2017-03-02, 19:29

Veronique, ciesze sie ze malenstwo ma sie dobrze ciaza mimo dolegliwosci rozniastych to magiczny czas.


Tak maz wrocil wiec generalnie moge rodzic No ale Stasiu jak narazie jeszcze nie jest gotowy do wyjscia. Wedlu mnie termin mam jutro wiec teoretycznie moge urodzic w kazdej chwili albo za pare dni :-P
Jutro planuje zadzwonic do szputala i powiedziec im ze nie przyjde na wywolanie porodu. Zobacze czy zaproponuja mi kontrolne wizyty Jesli nie i beda mnie straszyc ze cos dziecku zagraza pojde prywatnie do polskiego ginekologa zeby sprawdzic czy z moim chlopaczkiem wszystko ok ;-) Ciezko mi i zaczely mi puchnac nogi. Ale pojawila mi sie siara wiec mlody moglby juz wyjsc :-)

Kotarium - 2017-03-02, 23:06

Veronique - super :-D pamiętam, że jak byłam na swoim pierwszym USG to się mało nie poryczałam ze wzruszenia :oops:
Malati dobrze, ze już masz wsparcie na miejscu... myślę, że jak nadejdzie czas rozwiązania to trafisz na kompetentną osobę :) A swoją drogą prywatna wizyta to może być dobry pomysł :)

Niedaleko domu znalazłam zajęcia jogi dla ciężarówek - przejdę się w poniedziałek, zobaczyć jak to wygląda. Na razie rozciągam się trochę w domu bazując na YT, ale mało regularnie... Chodziłyście na jogę w czasie ciąży? Jak wrażenia?

strzyga - 2017-03-04, 07:12

Kotarium, bardzo polecam Ci ciążową jogę. Ja chodziłam w obu ciążach, od drugiego trymestru do samego końca. Świetna rzecz.
Veronique - 2017-03-04, 18:30

Malati napisał/a:
Veronique, ciesze sie ze malenstwo ma sie dobrze ciaza mimo dolegliwosci rozniastych to magiczny czas.



Na szczescie u mnie tych dolegliwości brak, nawet nie jestem jakos wybitnie senna.
Jest magicznie ale czasem o tym ze jestem w ciąży zapominam mając swoją prawie trzylatke w domu i która bardzo skutecznie zajmuje mi czas ;-)

Veronique - 2017-03-04, 18:40

Kotarium napisał/a:
Veronique - super :-D pamiętam, że jak byłam na swoim pierwszym USG to się mało nie poryczałam ze wzruszenia :oops:


Oh tak to wzruszające bardzo, jak widziałam maluszka na usg to uśmiech sam się na buzi pojawia. Miałam wrażenie ze ruszał sie! A to byl 8 tydz + 3 dni. Ciekawa jestem czy wyczuje jego ruchy jak Danike w 12 tygodniu :-)
A co do jogi ja poszłam na jedne lub dwa zajęcia w końcówce ciąży ale to było dla mnie za mało, usypiały mnie te zajęcia. Wole bardziej intensywnie i dlatego cała ciąże pływałam dość intensywnie (1 dzień przed porodem przepłynęłam 1,5 km ;-) ). Zależy jaki rodzaj wysiłku lubisz i jak się czujesz. Ja lubię dynamikę i lubię się trochę zmęczyć nawet w ciąży.

Malati - 2017-03-05, 14:28

Czesc dziewczyny ja ciagle nie rozpakowana. Mialam dzisiaj wizyte w szpitalu jeszcze raz poinformowalam ich ze nie chce wywolania. Zrobili mi 30 minutowe ktg sprawdizli oczywiscie cisnienie i mocz i wszystko w porzadku ze mna i ze Stasiem. Mlody obudzil sie w trakcie pomiaru i wiercil sie okrutnie chyba nie byl zadowlony ze ktos mu przerwal drzemke. Bede monitorowana caly przyszly tydzien, jutro mam kolejne ktg, we wtorek usg kolejne dwa dni ktg i w piatek usg. Nalegali abym okreslila jak dlugo chce jeszcze czekac wiec powiedzialam ze tydzien.Teoretycznie w przyszla sobote mam kolejny termin wywolania ale po pierwsze mam nadzieje ze do tego czasu Stas sam zdecyduje sie nam pokazac a jesli nie i skan wyjdzie dobrze bede dalej probowala to odroczyc.
Staram sie nie stresowac chocicaz ciagle pobyty w szpitalu nie sa moim wymarzonym sposobem a spedzenie ostanich dni ciazy :roll: Ale najwazniejsze ze bedziemy z mlodym pod kontrola i bede miala pewnosc ze wszystko jest w porzadku. Pozdrawiam i trzymajcie kciuki zebym porod sam sie zaczal :-P

Sonka - 2017-03-06, 12:39

Cześć!

Chciałam się przywitać na Brzuszkowych (lepiej późno niż wcale ;-) ).
To moja pierwsza ciąża, a termin porodu z wyliczeń lekarza wypada na 30 lipca. Póki co, jesteśmy zdrowi i wszystkie badania wychodzą wzorcowo. Pojutrze być może poznam płeć dzieciątka :mryellow:
Powoli rozglądam się za szkołą rodzenia i szpitalem na Śląsku...

Veronique - 2017-03-06, 13:36

Witaj Sonka!
Gratuluje serdecznie ciąży :-)

Malati - 2017-03-06, 14:40

Dziewczyny urodzilam! WcZoraj o 10 w nocy pozniej napisze wiecej
Kotarium - 2017-03-06, 14:53

Malati Gratuluję! <3 :D :D

Witaj Sonka :) fajnie, że zdecydowałaś się dołączyć :)

Veronique - 2017-03-06, 16:03

Malati,
Wow! Chyba szybko poszło co? Gratulacje!

eM - 2017-03-06, 16:56

Malati, super. Gratulację!

Witaj Sonka :)

Jadzia - 2017-03-06, 17:38

Malati, serdeczne gratulacje. Niesamowita jesteś. Post o 14 i nic, a parę godzin potem Staś jest już na świecie :) Zdrówka dla Maleństwa.
Pani D. - 2017-03-06, 22:33

Malati gratulacje!! Express :)
Witaj Sonka!

zojanka - 2017-03-07, 01:13

Malati, gratulacje!
Kamyk - 2017-03-07, 07:27

Malati, gratulacje :mryellow:
Sonka - 2017-03-08, 13:30

Również przyłączam się do gratulacji dla Malati i jej Maluszka :)

Przy okazji mam pytanie - czy któraś z Was rodziła w wodzie? Dostałam ostatnio od mojej douli książkę Janet Balaskas "Poród w wodzie" i nie ukrywam, że taka wizja porodu wydaje mi się bardzo atrakcyjna....

Veronique - 2017-03-08, 14:27

Ja niestety mimo ze duża cześć porodu spędziłam w wodzie to urodziłam na fotelu. Mój lekarz przekonywał mnie przed porodem ze on tego nie przeprowadzi, ze nie wie czy ktoś w tym kraju (na Węgrzech) by się na to zgodził. Ze on musi czuwać nad bezpieczeństwem wiec wyklucza cos takiego (moja 1 ciąża była książkowa i bezproblemowa).
Ten mój lekarz były to przewrażliwiony chyba. Tez o tym mysle w obecnej ciąży. Woda to moje środowisko niemal naturalne...

Justyna01 - 2017-03-12, 22:08

Malati gratulacje!!!

Byłam już na swoim pierwszym usg (maluch zdrowy i odrobinkę większy niż wyliczyłam z moją midwife, więc zmienili mi termin na 15.09). Oczywiście się popłakałam ze wzruszenia jak zobaczyłam fikającego bobaska :oops:

Pobrali mi też krew (prawdopodobieństwo chorób genetycznych). Stwierdziłam, że skoro jest taka opcja, to czemu nie. Wiem, że w Polsce nie robią tego rutynowo.

Częstotliwość moich wymiotów zmalała do ok. 3-4 na tydzień, więc jest lepiej.

Dziewczyny, jakie macie zdanie na temat dowiadywania się płci w trakcie ciąży?
Zawsze chciałam mieć niespodziankę, ale mam tak silne przekonanie względem konkretnej płci, że teraz sama nie wiem, czy sprawdzić, czy nie.

Veronique - 2017-03-13, 06:38

Justyna01,

Gratuluje :-)
Czyli właściwie 1 trymestr za Tobą :-)
Co do płci z 1 córeczka chcieliśmy wiedzieć i praktycznie od 12 tygodnia wiedzieliśmy. Teraz jest trochę inaczej, tzn chcemy mieć niespodziankę i postanowiliśmy się nie dowiadywać aż do dnia rozwiązania. A z przeczuciami mam tak ze raz myśle ze to chłopiec a na drugi dzień ze to dziewczynka...
A troszkę inaczej czuje się w tej ciazy, tzn podobnie jak w pierwszej nie mam nudności i wymiotów (i współczuje ich Tobie), mam wielki apetyt od samego początku ale np z Danika ciągnęło mnie do cytrusów i słodyczy a teraz bardziej rzeczy ostre, wyraźne w smakach, tajskie jedzenie rządzi, chili ostatnio sobie do pomidorówki dosypałam. A od słodyczy mnie odrzuca, tzn jak na nie patrzę do kompletnie nie mam ochoty. Także nie wiem czy to o czymś świadczy ;-)

Jadzia - 2017-03-13, 14:26

Veronique, jakbym czytała o swoich ciążach :) Z Córką: słodkie, słodkie, słodkie. Z synem: słodkie ble (po I trymestrze trochę przeszło), za to kiszone ogórki, wyraziste smaki i wszystko z serem i z ziemniaków ]:-> Także u mnie odmienność płci poszła w parze z odmiennością smaków ;)
Veronique - 2017-03-13, 20:27

Zobaczymy, tez mi się wydaje ze cos w tym jest. Choć moja mama mówi ze w obu ciążach z moim bratem a potem ze mną czuła się tak samo wiec myślała ze drugi tez będzie chłopak. Ciężko to przewidzieć. Kalendarz chiński wskazuje dziewczynkę ;-)
eM - 2017-03-14, 10:41

A ja tylko na szybko chciałam napisać, że urodziłam córkę :-D Mała wstrzeliła się z terminem idealnie, z 12 na 13 marca :) Udało się urodzić w Domu Narodzin na Żelaznej, tak jak marzyłam od dawna. Więcej napiszę jak się ogarnę, bo na razie powolutku się docieramy :)
Veronique - 2017-03-14, 12:51

eM,
Serdeczne gratulacje!
A jak ma na imię nowa istotka?

Sonka - 2017-03-14, 12:58

Justyna01, ja nie mam póki co żadnych zachcianek żywieniowych... Z natury nie jestem osobą jedzącą dużo słodkiego więc mój jadłospis jest w znacznej mierze pikantno-słony. Tydzień temu dowiedzieliśmy się, że noszę córkę więc nie wiem na ile zachcianki żywieniowe są "przesądem ciążowym" ;-)
Co do płci, nie była ona jakoś dla nas istotna (może dlatego, że to pierwsze dziecko), ale po tym jak pani dr oceniła na badaniu rozwój i stan zdrowia maleństwa i okazało się, że wszystko świetnie, to z tego całego szczęścia jak zapytała czy chcemy znać płeć nawet się nie zastanawialiśmy :lol:

eM Gratulacje!

Malati - 2017-03-14, 18:58

eM, gratuluję :-) :-) no to zakładaj wątek dzieciaki 2017 :-)
Pani D. - 2017-03-15, 21:01

eM, gratulacje!

Ja wczoraj byłam na usg 4d, Jadzia jest śliczna,zdrowa i waży już kilogram :)

Kotarium - 2017-03-18, 12:22

eM Gratuluję! :-D
Dziewczyny, cieszę się, że u Was wszystko dobrze :)

U mnie od jakiegoś czasu pojawiają się wahania nastroju: smutek, albo silne zdenerwowanie :-? czas mi ucieka, nie potrafię się z niczym ogarnąć. Brzuch mi się tak nadyma, ze mam czasem zrobić mostek ze stania... :roll: i zgaga :evil:
Chcę wiosny i słońca!

Pani D. - 2017-03-20, 09:28

Właśnie sobie siedzę w labie po wypiciu glukozy. Jakoś nawet czytać mi się nie chce. Stres związany z przeprowadzka chyba teraz ze mnie wychodzi.. Na szczęście już jest całkiem ok. Za miesiąc planuję się zabrać za pranie ciuszków i organizację kącika do przewijania. Syndrom wicia gniazda daje mi się już we znaki
Chodzę, sprzątam, układam, organizuję...

Kotarium, łącze się zgagowo :) zalej sobie wrzątkiem że dwie łyżeczki zielonego siemienia ( 1/4 szkl) i wypij to, naprawdę pomaga.

eM - 2017-03-21, 13:37

Dzięki dziewczyny.
Jak znajdę dłuższą chwilę to opisze poród w odpowiednim dziale. Napisze tylko, że poród super, naprawdę miałam obawy jak to przy pierwszym porodzie, że coś pójdzie nie tak, że nie będę mogła rodzić w Domu Narodzin, chociaż starałam się myśleć pozytywnie jak najbardziej. Poszło chyba lepiej niż mogłam sobie wymarzyć.
Do szpitala przyjechaliśmy jakoś tak po 23:00, a Mała na świat przyszła o 1:30. Do pokoju trafiliśmy gdzieś po 24:00, potem to już szybka akcja była :) Opiszę dokładniej później ;-)

Mam jeszcze pytanie z innej beczki. Dawałyście/dajecie dzieciom witaminę D? Chodzi mi o noworodka. Bo nie wiem czy suplementować czy nie, jak to jest z tą witaminą D :-/

Veronique - 2017-03-21, 14:19

Ja dawałam te witaminę raczej od początku. ale latem nieszczególnie sumiennie bo spędzalysmy dużo czasu na zewnątrz w tym jakiś czas na samym na słońcu (oczywiście bez filtrów). Dani urodziła się w kwietniu. Synteza w skórze zachodzi w Polsce między kwietniem a październikiem. Chyba wystarczy 15 min dziennie dla przeciętnie jasnej karnacji. U nas to z 20-25 bo Dani po tacie ciemniejsza.
Ponoć wit D to jedyna "substancja" w mleku matki nie dostarczana w odpowiedniej ilości.
Ciekawy artykuł o witaminie D (raport medyczny):
hxxp://www.mp.pl/pediatria/artykuly-wytyczne/wytyczne/49024,aktualne-2009-polskie-zalecenia-dotyczace-profilaktyki-niedoboru-witaminyd

eM - 2017-03-21, 14:44

No właśnie tak się zastanawiałam jak to jest z tym mlekiem matki.
Veronique, a dawałaś samą D czy z K2 razem?
Chciałam kupić krople, ale jak to dawkować :-? Jedna ma 800 IU a dla noworodka i niemowlaka do roku dawka chyba 400 IU.

Veronique - 2017-03-21, 14:59

Ja miałam kropelki (na Węgrzech gdzie urodziła się D nie było innej opcji) i polubiłam te opcje, najczęściej po kąpieli jak mała była wyluzowana wkrapialam jej kropelkę do buźki.
Wit K bywa kontrowersyjna, ja akurat dałam i chyba z tego co pamietam zalecili nam dwie lub trzy dawki w miesięcznych lub dwutygodniowych odstępach (przepraszam nie pamietam). Ogólnie zrobiliśmy to wg zaleceń naszego ówczesnego pediatry.

Veronique - 2017-03-21, 15:00

I w tym artykule radzą donoszonym noworodkom karmionym piersią 400 Iu. (Wit D)
Kotarium - 2017-03-22, 11:04

Pani D. - dziękuję za radę, mam siemię - wypróbuję przy najbliższej okazji :)

Miałam wczoraj wizytę kontrolną, odebrałam wyniki i pięknie skoczyło mi żelazo - doktorek w końcu zadowolony ;)
Zaczynają za mną chodzić smaki indyjskiej kuchni, mniam :lol:

eM - 2017-03-24, 10:48

Dzięki Veronique za odpowiedź. A co do
Cytat:
A jak ma na imię nowa istotka?
to od środy oficjalnie Alicja :-)
A powiem szczerze z imieniem mieliśmy problem do samego końca :roll:


Kotarium napisał/a:
U mnie od jakiegoś czasu pojawiają się wahania nastroju: smutek, albo silne zdenerwowanie :-? czas mi ucieka, nie potrafię się z niczym ogarnąć.

pod koniec ciąży miałam podobnie, już sama ze sobą nie mogłam wytrzymać.

Kotarium napisał/a:
Zaczynają za mną chodzić smaki indyjskiej kuchni, mniam :lol:

U mnie była chińska ;-)

Veronique - 2017-03-24, 14:08

Piękne imię Alicja. Zabawnie bo ostatnio tez urodziła się mojej znajomej dziewczynka i tez właściwie imię nie do końca było wybrane, Alice była jedna z opcji i jak się urodziła to mąż znajomej mówił o niej roboczo per Alice i została Alice :-)

A u mnie wszystkie możliwe kuchnie świata chodzą po głowie. W ogóle jak tylko widzę cos apetycznego na zdjęciu chce to zjeść zaraz. Wszystko smakuje mi wyśmienicie.
Uwielbiam być w ciąży - wtedy wszystko pachnie, wyglada i smakuje dużo lepiej. Mam wyostrzone smaki. I czuje różne niuanse i bukiety smakowe :-)
Jak dotąd żadnych nudności i wymiotów nie mialam (z Danika było to samo).
Mąż wczoraj miał mały epizod, miał nudności i zwymiotował raz (pierwszy raz odkąd się znamy -8 lat - widziałam żeby miał cos nie tak z żołądkiem). Chyba zamieniliśmy się rolami.

Już nie mogę się doczekać do usg z anatomiczna ocena maluszka, badaniem przeziernosci karku itd. Po weekendzie we wtorek! I zaraz kończę 1 trymestr. Brzuch płaski jak na razie. Jak ten czas leci!

Kotarium - 2017-03-25, 01:53

eM Alicja - ślicznie <3
pocieszyłaś mnie, że takie huśtawki nastroju to norma - oby jak najrzadziej!
oh, a dzisiaj od rana było piękne słońce - nareszcie! :mryellow:

Veronique - mam nadzieję, że Twój mąż już wyzdrowiał :->
zgodzę się mimo chwilowych "niedogodności" ciąża to bardzo fajny stan :-D
Ja na początku, czułam się zwyczajnie natomiast odkąd zaczęłam czuć ruchy - normalnie kosmos :mryellow:

Zastanawiałam się ostatnio jakie dźwięki będzie Jeremi pamiętał z okresu przed urodzeniem - słucham mało muzyki... Jednym z nich na pewno będzie mruczenie, bo - kocisze często drzemią przyklejone do mojego brzucha :lol:

Veronique - 2017-03-25, 13:24

Kotarium,
A dziękujemy, mężowi przeszło, to był jednorazowy incydent wydaje mi się ze po zmieszaniu sałatki ziemniaczanej na occie (wiem, mega zdrowe...) z kawa.
Ale dziwne ze i tak puścił pawia. Kiedyś żeglowalismy po kanarach z załoga doświadczonych żeglarzy i tylko on jeden nie puścił obligatoryjnego pawia podczas pewnej nocy...

Ja myśle ze mózg dziecka w brzuchu rejestruje wszystko ale czy zostaje to w świadomości czy podświadomości nie mam pojęcia. Chyba oba ;-)

Veronique - 2017-03-29, 13:36

A my jesteśmy po usg 1 trymestru, wszystko wg lekarza wyglada idealnie, maluszek wyglada już jak mały dzidziuś. Widzieliśmy na zbliżeniu 5 paluszków lewej i prawej ręki, widzieliśmy kręgi kręgosłupa, kształtna głowę i bijącego serduszka już tez mogliśmy posłuchać. 160 na minutę! Wszystkie przepływy krwi tez OK. Wyglada ze wszystko będzie dobrze :-)
Kotarium - 2017-03-29, 21:59

Veronique, super! macie fajnego lekarza, to świetnie, że Wam wszystko tak dokładnie pokazał :-D
Veronique - 2017-04-03, 12:09

Kotarium,
Ten lekarz akurat nie był nasz, tylko przypadkowy z kliniki (tutaj tzw usg genetycznego nie wykonuje się w prywatnych gabinetach a w klinice uniwersyteckiej a potem się wraca z wynikiem do swojego lekarza, który nierzadko jest takiej samej rangi specjalista).
Ale był bardzo fajny, to fakt, miał świetny sprzęt na którym widać było każdy szczegół anatomiczny. Na płeć nie patrzyliśmy i nie pytaliśmy.
A wczoraj byłam na podwieczorku w domu narodzin. Pojechałyśmy z Danika. Młoda malowała z dziećmi jaja farbami a ja pogadałam sobie z mamami o porodach w domu lub w domu narodzin. Coraz bardziej jestem przekonana ze to tam powinnam urodzić drugie maleństwo ale trochę mój lekarz jest przeciwny i maz tak jak na początku popierał pomysł tak teraz trochę od tego odchodzi...

Kotarium - 2017-04-06, 10:42

hm. Veronique, jakie argumenty podaje lekarz przeciwko domowi narodzin?
Veronique - 2017-04-07, 17:38

Kotarium,

Muszę z nim porozmawiać,bo wczoraj widziałam się z położna z tego domu narodzin i wydaje się ze konflikt między nimi jest na prawdę poważny. Pozostali ginekolodzy z Tubingen nie maja tego problemu raczej. Rozważam nawet zmianę ginekologa.
Tu chyba chodzi o jakieś personalne zatargi?
Jedyne co mi przeburknął to ze nie chce narażać zdrowia i życia mojego i dziecka. Dziwne to bo nigdy nie było tam żadnego wypadku, jakiś powikłań itp. Położna na dziendobry albo odsyla do kliniki uniwersyteckiej (5 -7 min samochodem) albo kwalifikuje do porodu w domu, nie czekają na dramatyczne rozwoje akcji i potrzebę ratowania czyjegoś życia.
Także pogadam z nim szczerze przy następnej wizycie a potem podejmę decyzje. Bo jego tez lubie, chciałabym kontynuować u niego i rodzic tam ale z tego co mówiła położna może to być nie do pogodzenia...

Justyna01 - 2017-04-09, 09:28

eM, GRATULACJE! Piękne imię!

Byłam teraz w Polsce i poszłam na usg 3D/4D (korciło mnie, bo siostra ma piękną pamiątkę ze swojej ciąży - filmik i zdjęcia). Do tego super specjalista.

Maleństwo ma się świetnie i potwierdziły się moje przeczucia :-D Mamy dziewczynkę!

Mam wyznaczoną datę na moje "połówkowe" za 2 tygodnie tu w UK i zastanawiam się czy jest sens na nie iść skoro już wszystkie parametry zostały pomierzone na tym w Polsce. Z drugiej strony doktor znalazł tzw. Bright Spot w lewej komorze serca (powiedział, że mam nic nie czytać w internecie i się nie przejmować, bo to popularne i zanika często jeszcze przed porodem). Polecił tylko, żebym zgłosiła tu prośbę o dodatkowe echo serca w 20-22 tyg. Zastanawiam się, czy iść na to kolejne usg i sprawdzić, czy to już zanika. Co sądzicie o "szkodliwości" usg? To mity, czy coś w tym jest?

Kolejne pytanie, kiedy zaczęłyście kompletować wyprawkę dla malucha? Chodzi mi głównie o większe gabaryty typu wózek, łóżeczko. No i jaką chustę polecacie (marki)? Chciałabym kangurować malutką od początku. Większość drobnych rzeczy i wszystkie akcesoria będę zamawiać z Polski.

No i ostatnie jakie macie doświadczenia z pieluszkami wielorazowymi? Mam tu dostęp do organicznych pieluszek jednorazowych i myślę, czy na pierwsze tygodnie nie lepiej zacząć z takimi, a potem włączyć wielorazówki, kiedy wszystko się bardziej unormuje? Jakieś marki, które Wam się sprawdziły?

hxxp://fajnamama.pl]

eM - 2017-04-09, 14:41

Veronique napisał/a:
Piękne imię Alicja. Zabawnie bo ostatnio tez urodziła się mojej znajomej dziewczynka i tez właściwie imię nie do końca było wybrane, Alice była jedna z opcji i jak się urodziła to mąż znajomej mówił o niej roboczo per Alice i została Alice :-)

U nas Alicja w ogóle nie była brana pod uwagę. Dopiero po porodzie jak mała leżała na mnie mój narzeczony mówi "Aliszja", a ja Alicja, hmmm czemu nie. A że nie mogliśmy dojść do porozumienia z pozostałymi imionami została Alicja :) ale to dopiero ponad tydzień później ;-)

Justyna01 napisał/a:
eM, GRATULACJE! Piękne imię!

Dziękuję :-)

My wyprawkę zaczęliśmy kompletować pod sam koniec, zresztą co widać tutaj w wątku ;-)
Wózek jakoś z kilka tygodni przed porodem, może dwa. Łóżeczka nie mamy, ciuszki zaczęłam trochę wcześniej, ale i tak większość była za duża i musiałam mniejszych kilka dokupić.

Pieluchuję różnie, raz wielo raz jednorazówki. Ogólnie to mało mam pasujących na tę małą pupcie pieluch, chociaż już widzę, że coraz więcej ich się robi. Wczoraj praktycznie wielo cały dzień, nocka też (bo skończyły się jednorazówki ;-) ), ale dzisiaj już jednorazówkę wsadziłam. Głównie ze zmęczenia i dla mojej wygody chyba. Coś tam pewnie jeszcze bym znalazła z wielo, ale Alicja dała mi trochę popalić i z tego powodu ma jednorazówkę :roll: ;-)

Z chustą nadal jeszcze się nie przyjaźnimy. Próbuję bardzo powoli ją ogarnąć, ale jak na razie nam to nie idzie. A tak już marzę o chustowaniu.

Justyna
gratuluję dziewczynki i super, że wszystko dobrze.

Veronique
, rodziłam w Domu Narodzin i nie żałuję. Najchętniej to bym rodziła w domu, ale że nie miałam wsparcia w tej kwestii to pozostał DN. Marzyłam o tym jak jeszcze w ciąży nie byłam i ciesze się, że wszystko było ok i dane mi było tam rodzić. I zawsze pozostaje ta bliskość szpitala, gdyby wiadomo.
A i moja ginekolog też jakoś tak nie była za, jak jej powiedziałam gdzie chce rodzić. Ale cieszę się, że jej nie posłuchałam i postawiłam na swoim.

Zabieram się za opis porodu i nie mam kiedy go napisać. Musze się jakoś zebrać bo w końcu pozapominam większość ;-)

Dziewczyny, a co tam u reszty słychać? Jak tam ciąże wam mijają? :-)

Veronique - 2017-04-09, 19:21

eM,

Ja sie nie boje komplikacji, bo wiem ze położna albo mnie zakwalifikuje po przyjeździe albo nie i pojadę do kliniki. Raczej nie dzieje się tak ze wszystko jest super, poród super a tu nagle ktoś potrzebuje reanimacji. Dobra położna zauważy pewne oznaki które mogą (choć nie musza) zwiastowac problemy i wtedy nie podejmują ryzyka - ja im ufam.
Mój problem to lekarz, którego po prostu zapytam wprost dlaczego nie chce bym tam rodziła. I z lekarzem i położna z która rozmawiałam (z domu narodzin) złapałam pozytywny kontakt i po prostu nie chciałabym rezygnować z kogoś z powodu ich konfliktu (który mnie nie dotyczy przecież).

Ah chyba cos mi się powolutku brzuszek zaczyna powiększać, jeszcze nie widać ale już czuje moje normalne spodnie troszkę ciasne w brzuchu. Z Danika praktycznie 5 miesięcy chodziłam w normalnych dżinsach. Chyba wyciągnę ciążowe z szafy :shock:

Sonka - 2017-04-20, 11:54

Justyna01, gratulacje! Chyba jakiś wyż jest jeśli o córeczki chodzi ;)

Cytat:
Co sądzicie o "szkodliwości" usg? To mity, czy coś w tym jest?

Ja na razie miałam zrobione 3 USG w tym 2 badania prenatalne. Z jednej strony więcej opinii jest o nieszkodliwości tego typu badań, a z drugiej trzeba wziąć pod uwagę, że na szerszą skalę robi się je stosunkowo niedługo (moja mama np nie miała USG podczas żadnej z 3 ciąż) więc może nie być jeszcze odpowiednio długiego "czasowego odniesienia" do ewentualnych skutków częstego USG. Tak czy inaczej uważam, że jeśli lekarz wyraził taką potrzebę to warto.
Koniec końców może się okazać, że przebywanie przy komputerze, tablecie czy ze smartfonem jest bardziej szkodliwe...

Cytat:
kiedy zaczęłyście kompletować wyprawkę dla malucha?

Syndrom wicia gniazda włączył mi się jakoś około 18-20 tygodnia ;) Na razie mamy Kosz Mojżesza, sporo ciuszków (ale tylko do rozmiaru 62), jakieś kocyki, ręczniki, 3 pieluchy wielorazowe i otulacz (rozkładamy koszty). W następnych miesiącach pieluch ciąg dalszy, wózek i fotelik.

Cytat:
jakie macie doświadczenia z pieluszkami wielorazowymi?

To moja pierwsza ciąża więc doświadczenie zerowe, ale już jakiś czas temu robiłam rozeznanie i sporo o pieluszkach + zestawienia wraz z opiniami są na tym blogu: hxxp://domowa.tv/ile-pieluszek-kupic-lista-wyprawkowa/ . Również planujemy wielorazowe i (awaryjnie) jednorazowe pieluchowanie. Fajne i całkiem zgrabne pieluszki na noworodki są np. z firmy Milovia, liczę że się u nas sprawdzą ;)

eM, Jestem po krzywej cukrowej (BLE! :-x ), na szczęście wszystko w porządku.
Brzuszek zaczął mi się zaokrąglać od jakiś 2 tygodni, więc cieszę się że w końcu można zauważyć mój błogosławiony stan (mimo, że nadal mieszczę się w swoje ciuchy). Mała wierci się strasznie i kopie. Ciekawa jestem czy teraz bardziej to odczuwam bo ma jeszcze trochę miejsca czy będzie"gorzej"...

Kotarium - 2017-04-20, 14:50

Ja utknęłam właśnie przy wyborzepieluszek... Sonka - fajny link, dzięki :-D za miesiąc mam termin, a zupełnie nie wiem jak zabrać do tego jakże ważnego tematu... :roll:
Kotarium - 2017-04-24, 09:57

Dziewczyny, nie mogę znaleźć tematu na forum: jakiego proszku/płynu używacie do prania ciuszków niemowlęcych?

Wróciłam właśnie ze szpitala: jestem zapisana na CC na 19.05. :->

eM - 2017-04-24, 15:19

Kotarium a czemu CC jeśli można wiedzieć?

Widzę, że powoli zbliża się mały wysyp majowych dzieciaczków :-D
mięta, co tam u Ciebie?

Ja pieluszki piorę w proszku którego my używamy (obecnie Almacabio), ciuszki w płynie Biały Jeleń, chociaż ostatnio zauważyłam, że coś kiepsko się wypłukał, ale może to wina pralki. Teraz planuję zakupić Bio-D, kiedyś używałam i dla mnie super.
Ogólnie już od kilku lat nie używam typowo sklepowych proszków, zresztą moja skóra się od nich odzwyczaiła. Kiedyś mama uprała moje rzeczy w proszku, którego używa i swędziała mnie skóra po założeniu ubrania.

Kotarium, a jak tam dylematy pieluszkowe? Już coś wybrane/kupione? :-)

Jak zdania się nie kleją, to przepraszam, ale piszę jedną ręką i mogą pojawiać się małe błędy ;-)

Kotarium - 2017-04-25, 20:31

eM powodów jest kilka, tak w skrócie: wiek i mankamenty budowy (mięśniaki) :roll:

Dzięki za podpowiedź w sprawie proszków :-D Od paru lat używamy Froscha - niby mają linię dla dzieci, ale nigdzie nie mogę na nią trafić :roll: Wolę płyny niż proszki więc przetestuję Almacabio :) Do jelenia jakoś nie mam przekonania, w sumie bez specjalnego uzasadnienia - tak po prostu coś mi w nim nie leży :-|

Co do pieluszek to poszperałam w internetach i skłaniam się do pieluch z wymiennym wkładem i pewnie do tego jeszcze otulacze do tetry - zobaczę co będzie nam lepiej pasować. Nie wykluczam jednorazówek na samym początku - zanim Marek się przekona do wielorazówek, bo na razie podchodzi do tematu "z pewna dozą nieśmiałości"... ]:->

Kotarium - 2017-04-28, 08:23

Dziewczyny, co u Was? Nam zostały jeszcze tylko trzy :!: tygodnie. Jeremi jest dla mnie bosko łaskawy: wierci się i bryka, ale w taki niesamowicie przyjemny sposób, brzuch przestał mi drętwieć, zgaga do opanowania. Tylko zaczynam się wzruszać z byle powodu :oops:
eM - 2017-04-28, 16:16

Kotarium zleci raz dwa i zaraz będziesz tulić swoje maleństwo :-D

My pieluchujemy się już prawie w całości wielo. Ze dwa razy zdarzyło się użyć nocą jednorazówki. Nasze ulubione Close Parent NB, niestety powoli już wyrasta z nich.
Mój też za bardzo nie był przekonany, a teraz już nic nie komentuje.
U nas na początku jednorazówki (ze względu na dużą ilość kup), potem system mieszany, teraz już staram się tylko wielo.

Kotarium - 2017-04-29, 11:58

eM - właśnie o tych myślałam :) jednorazówki będziemy stosować przede wszystkim w szpitalu, bo tam trzy dni mamy siedzieć, a potem się przestawimy :)
Pani D. - 2017-04-29, 20:33

U mnie też już coraz bliżej. Ale brzuch jeszcze wysoko: sapię, dyszę i mam zgagę ;)
We czwartek mialam wizytę u ginekologa, muszę suplementowac żelazo :/ prawda jest taka,że mało o siebie dbam. Żadnej diety itp. Przy Wlodku to chuchalam na siebie a teraz.. :/
Młoda waży ok.2100, ułożona prawidłowo. Dzisiaj zrobiłam żel już do prania ciuszków i na dniach zabieram się do organizacji garderoby panny Jadwigi.

Kotarium - 2017-04-30, 13:04

Właśnie - kolejny temat to garderoba dla maluszka.
Prasujecie ciuszki? jeśli tak to dlaczego? Kiedyś to chyba miało rację bytu chyba ze względu na higienę, czy delikatność (nie było preparatów do zmiękczania, proszki były też innej jakości). A teraz? Teściowa twierdzi, że się prasuje, bo tak i już 8-)

Pani D. - 2017-04-30, 14:44

Ja wyprasuję wszystkie ciuszki przed narodzinami, a potem zobaczę, czy znajdę na to czas i ochotę. Włodka rzeczy prasowalam prawie rok,dla doznań estetycznych :) teraz tylko koszule mu prasuje na wielkie wyjścia. Więc pewnie młodej sukienusie będę prasowac a bodziaki i całą resztę już nie.
Veronique - 2017-04-30, 14:45

Ja prasowałam, żeby ładnie wyglądały i żeby nie było żadnych bakterii...i twarda byłam bo przez rok około prasowałam. Teraz nie wiem jak będzie ;-) czy mi się będzie chciało...
Pani D. - 2017-04-30, 18:37

Veronique, :D
eM - 2017-05-01, 08:37

Kotarium napisał/a:
eM - właśnie o tych myślałam :) jednorazówki będziemy stosować przede wszystkim w szpitalu, bo tam trzy dni mamy siedzieć, a potem się przestawimy :)

Też miałam taki zamiar, niestety nie wyszło. Za dużo kup, za mała pupa na niektóre pieluszki. Mimo, że miałam dużo NB.
Ale teraz już radzimy sobie z wielo :-)

Ja nie prasowałam ani jednego ciuszka. Może przed pierwszym założeniem jeszcze bym zrozumiała, ale potem. O nie, to nie dla mnie :-) I tak czasami (czyt. non stop) nie mam kiedy zjeść, umyć się, a jeszcze cenne minuty miałabym spędzić na prasowaniu ;-) To nie dla mnie.
Zresztą jak pomyślę, że za chwilę będzie ulewka, albo jakiś przeciek się zdarzy i trzeba przebrać. To się nie opłaca ;-)

Pani D., ja też jakoś specjalnie o siebie nie dbałam, tzn. żadnej specjalnej diety. Jadłam to co zawsze, czasem coś nie zdrowego jak mnie naszło, np. chipsy. Całe szczęście nie miałam problemów z żelazem, o dziwo pod koniec ciąży jeszcze mi się wyniki poprawiły, nie wiem co miało na to wpływ.
Za to zgaga była ze mną cały czas. Pod koniec ciąży to praktycznie codziennie. Teraz tak fajnie bez niej :-)

Wczoraj przeglądałam zdjęcia m.in. z okresu ciąży i tak mi się trochę za brzuszkiem zatęskniło :roll: :-)

Veronique - 2017-05-01, 13:27

eM,

Wow to Twoja dieta musi być na prawdę bardzo w porzo. Bez supli!
Ja z Danika jadłam średnio, a nawet niezbyt dobrze bym powiedziała, dużo pracowałam, i pod koniec musiałam wziąć syrop z żelazem ale teraz wręcz przeciwnie, mając trzylatke w domu gotuje więcej sama i dużo zdrowiej, pijemy koktajle zielone i mam nadzieje ze nie trzeba będzie nic suplementowac :-)
Póki co HB i żelazo mam dobre!

Kotarium - 2017-05-01, 22:27

uf... myślałam, że mam dziwne podejście co do niechęci do prasowania, ale dzięki bogu widzę, że nie :mryellow:

Pani D., miałam przez pewien czas bardzo niskie żelazo, ale podbiłam je mocno w niecałe 3 tygodnie suplementując żelazem chelatowym przyjmowanym łącznie z witaminą C (w proszku) i pilnując diety: dużo czerwonego barszczu, tofu, brokuły, papryka, bataty z jarmużem (to akurat mogę jeść non stop ;) ) I jeszcze kiwi w dużych ilościach - miałam szczęście, bo był akurat sezon :)

Justyna01 - 2017-05-08, 00:07

Sonka Dzięki za linka o pieluchach. Tyle się naczytałam, że jestem spokojna. Korzystając z promocji z okazji Tygodnia Wielorazówek zaopatrzyłam się w kilka otulaczy newborn z Close i Bambino Mio + cały komplet AIO z Bambino Mio. Jenyyy! Te wkłady z Close NB (sojowe + kokosowe włókno) są absolutnie najbardziej mięciutkim materiałem jaki w życiu dotykałam!
Do tego dokupię na początek jednorazówki Natty do szpitala i w razie kryzysu.

Powoli już zaczęłam kompletować rzeczy - nie mogę się powstrzymać :roll: Ale trzymam się mojej okrojonej listy, co by nie przesadzić.
Malutka wierci się już na całego, a ja za każdym razem ryczę ze wzruszenia :oops:

Edit: Co do prasowania - na początku będę wszystko, a potem pewnie na wyjścia. Do prania pewnie kupię coś specjalnego dla maluszków. Na razie dla nas używam Ecover. Potem swoje rzeczy też wypiorę w tym dla dziecka.

hxxp://fajnamama.pl]

Veronique - 2017-05-08, 10:05

Moj dzidziuś tez sie wierci, ruchy czuje już bardzo wyraźnie. Szczególnie rano i wieczorem - mam wrażenie ze budzimy się o tej samej porze. Jak tylko otworze oczy, jeszcze się nie poruszę zaczynam czuć małe nóżki :-)
Albo jak siądę z ugiętymi nogami podciągniętymi do klatki piersiowej, zaczyna się wiercić - chyba by mi zakomunikować brak miejsca :-)
Oprócz tego przytyłam 2 kg na chwile obecna. Brzucha właściwie nie widać, czasem wieczorem cos tam widać, ale w ciągu dnia nikt z postronnych się nie orientuje ze jestem w ciąży a jak powiem ze zaczelam 5 miesiąc to jest niedowierzanie ;-) .
Z Danika było podobnie.

Sonka - 2017-05-08, 17:10

Cieszę się, że link się przydał ;)
Tak w temacie pieluch jeszcze - mnóstwo pozytywnych opinii czytałam o szytych przez jedną z forumowiczek na forum chustowym. Bardzo zachęcająca jest również różnorodność wzorów do wyboru... Jestem w trakcie pierwszego zamówienia u niej, także mogę później dać znać jak się spisują takie hand-made.

Co do prasowania, u mnie w domu zajmuje się tym wyłącznie Niemąż... Zobaczymy czy nadal będzie zgrywał twardego przy nawale dziecięcych ciuszków :lol:

Justyna01 - 2017-05-19, 08:16

Mam to samo, tylko osoby, które wiedzą, że jestem w ciąży zwróciły uwagę, że w końcu się zaokrąglam :-P
Jedyne co widocznie urosło to biust. Przeżyłam absolutny horror u brafiterki szukając czegoś, co mi pasuje. Mam bardzo wąską talię, a miseczkę większą o 3 rozmiary. Skończyło się na tym, że wyszłam z ogromnym stanikiem na grubych szelkach z trzema zapięciami, który kończy się tak wysoko po bokach, że pierwszego dnia obtarł mi skórę prawie do krwi.
W moje sportowe się nie wcisnę, wszystko się wylewa bokami, a roz. L wiszą w talii i w rezultacie nic nie trzyma. Macie jakieś patenty co z tym zrobić? Planuję karmić piersią, więc pewnie będzie tylko gorzej względem rozmiaru.

eM - 2017-05-19, 16:15

Kotarium, to już? Czekam z niecierpliwością na wieści czy już się tulicie :-)

Ja też muszę sobie jakieś staniki zakupić, bo te moje w obwodzie za luźne są (pod biustem).

Veronique - 2017-05-20, 15:43

Justyna01,

Niekoniecznie musi być gorzej pod względem rozmiaru przy karmieniu, a może jestem jakimś wyjątkiem któremu rozmiar piersi nie bardzo uległ zmianie podczas ciąży a przy karmieniu to może pierwsze 2 tygodnie były większe i przepełnione a potem wręcz zmalały. Karmiłam wyłącznie piersią przez 6 miesięcy a potem jeszcze 3 lata jako dodatkowe "jedzonko".
I jako zachętę do długiego karmienia dodam ze nie wpłynęło to w żaden sposób ani na elastyczność ani jędrność - ale może dlatego ze nie grzeszę rozmiarem. Noszę B w porywach C (zależy od firmy).

U mnie wreszcie cos brzuszek zaczyna ruszać powoli do przodu ale obcy wciąż nie widza, szczególnie jak pomykam po mieście na rowerze albo po treningu na basenie - brzusio płaski. Rozmiaru stanika nie musiałam zmienić.
Moje ciąże są bezobjawowe....

Pani D. - 2017-05-20, 22:39

Co do stanikow - mama mi kupiła w hm jakiś pięciopak w rozmiarze M i noszę je sobie obecnie. Fajne są, nie czuję ich a to dla mnie najważniejsze bo ja generalnie stanikow nienawidzę i jeśli nie muszę, to ich nie noszę. Już mi słabo na myśl o ponownym używaniu wkładek laktacyjnych. Przy Wlodku używałam ich jakoś z 1,5 roku.. Dopóki nie wyczailam,że można zatamowac sobie drugą pierś ręką;)

38 tydzień się już zbliża, brzuszek opadł. Żegnaj zgago! Witajcie strachy porodowe. Myślę o znieczuleniu. Porozmawiam z moją położną, zapytam co o tym sądzi i jak to wygląda w praktyce. Bo czytając na ten temat w necie mam tylko mętlik w głowie. Pewnie się skończy na naturalnym porodzie tak i siak.. No ale dopuszczam tym razem taką opcję, zobaczymy.

Chodzę wkurzona dalej, mam dużo energii ale takiej zlosliwej, wrednej. Jestem niespokojna, w złym humorze, negatywnie nastawiona. Chcę odpocząć, zrelaksować się ale nie umiem. Przynajmniej się pozalilam :oops:

Kotarium - 2017-05-20, 23:01

em tak, to już... tyle, że już oznacza, że już jesteśmy w domu 8-) z Jeremim.

Sam sobie wybrał porę przyjścia: we wtorek 16 miałam wyznaczona wizytę w poradni K, myślałam, że sobie wszystko z doktorem na spokojnie omówię, a on mi kazał pakować torbę i na KTG do szpitala pojechać. Po KTG już zostałam, o godzinie 17 skurcze miałam co 7 minut, więc lekarz będący na dyżurze zadecydował, że tniemy jeszcze tego samego dnia...
Jeremi przyszedł na świat o godzinie 20.20, 9/10 punktów :-)

W piątek po południu dostaliśmy już na szczęście wypis do domu. Więcej napiszę jutro, bo padam na nos.

Veronique - 2017-05-21, 07:52

Pani D.,

Ja tez jakos strasznie dlugo używałam wkładek, bo fontanny leciały nie tylko przy karmieniu ale tez jak zbliżała się pora karmienia albo nawet czasem jak myślałam o swojej córeczce, pod prysznicem to było pół biedy ;-)
Ale nie wspominam tego jako horror.
Dobrze ze mi przypomniałaś, muszę się zaopatrzyć :-) po 3 latach karmienia zapomniałam o tym ;-)
A mój dzidziuś właśnie osiągnął polowe ciąży! To jakiś kosmos!

eM - 2017-05-21, 08:07

Kotarium - super, gratulację!
Fajnie, że już jesteście w domku. Dużo zdrówka dla was.
Czekam na więcej, jak znajdziesz chwilę ;-) :-)

Pani D. ja też nie cierpię staników.
W ciąży przez większość czasu nie nosiłam, zresztą ja rzadko noszę stanik. A teraz niestety praktycznie cały czas, tyle to ja chyba przez całe życie nie nosiłam ;-)
Też chciałam zajrzeć do HM - dział mama, ale nie w każdym są a ja nie mam za bardzo kiedy podjechać gdzieś dalej.

Muszę obczaić jakąś wygodną opcję na noc żeby nie musieć spać w staniku. Jakąś koszulkę/bluzkę może.

Ja zgagę miałam praktycznie do końca. Po porodzie w końcu się skończyła i taka ulga była i jest :-)

Mi bardzo pomogły zajęcia na które chodziłam przed porodem. Do szkoły rodzenia nie chodziłam a chciałam się co nieco dowiedzieć, szczególnie, że chciałam rodzić jak najbardziej naturalnie, z jak najmniejszą ingerencją medyczną, najlepiej bez. Było o prawidłowym oddechu w różnych fazach skurczy. O odpowiednich pozycjach kobiet, które pomagają dziecku przybrać najlepszą pozycję do wyjścia. O znieczuleniu, które niestety nie daje już możliwości aktywnego porodu, o aktywnym porodzie właśnie. Ogólnie jak my możemy sobie pomóc i na co mamy wpływ, a na co nie mamy wpływu i czym po prostu się nie potrzebnie stresować i spinać. Bardzo mi pomogły te zajęcia psychicznie przygotować się do porodu.

Pani D. wiem jak to jest. Też chodziłam wkurzona i czułam, że w środku aż cała kipię. Chciałam się jakoś wyciszyć, cieszyć ciążą, że przecież to końcówka i już niedługo będzie całkiem inaczej, ale jakoś nie mogłam. Ogólnie to ja dopiero chyba z tydzień przed terminem pogodziłam się, że to już i że już mogę rodzić. A tak do końca prawie nie byłam gotowa.

eM - 2017-05-21, 08:16

O tak wkładki w użyciu są cały czas. Kupiłam sobie wielorazowe (jakoś wcześniej o tym nie myślałam), bo za dużo kasy szło na jednorazówki.
Mleko leci często, nie tylko przy karmieniu.

Veronique, jak Cię czytam to sobie myślę - no znowu mogę się podpisać pod tym ;-)
Rozmiar miseczki i obwód (chyba najbardziej) w ciąży mi się zwiększył. Niestety staniki, które dotychczas nosiłam nie pasowały. Mam podobnie rozmiar B, czasem C.
Teraz obwód zmalał, a piersi nie są jakieś ogromne - chociaż wiadomo, że jak pełne to i większe :) no ale niestety muszę kupić nowe.

Pani D. - 2017-05-21, 12:59

Kotarium, gratulacje, czekamy na więcej wieści, jak tam się Wam współpraca układa :) zdrówka dla Was!

Wydaje mi się, że mi tak ciężko psychicznie jest teraz, bo wiem już, co mnie czeka. Pierwsze tygodnie życia Włodka były dla mnie trauma niestety. Okropna mialam depresję i teraz wspomnienia wracają. macierzynstwem zaczełam się cieszyć stosunkowo późno. Lubię gadajace dzieciaki, takie już w wieku Włodka są extra. A noworodki... No cóż.. To nie moja bajka. Wiem, że tym razem może być całkiem inaczej i że nie musi być " powtórki z rozrywki ", no ale tak jak już pisałam - przeżyłam mocno negatywnie początki bycia mamą więc teraz zwyczajnie się boję.

Kotarium - 2017-05-21, 16:04

Dziękuję :-)
Dla mnie słabym przeżyciem był pobyt w szpitalu po porodzie. Jeszcze na sali pooperacyjnej ok, trafiły mi się bardzo miłe i pomocne położne, ale jak wiadomo w szpitalach jest system zmianowy... ]:->

Stanik do karmienia :roll: Biust przed ciążą to małe B, teraz chyba C. Kupiłam jeden, podobny do staników sportowych, więc jest dosyć mocno zabudowany - na ciepłe dni średnio się nadaje.
Dzisiaj mleko ciekło już ze mnie tak, że musiałam coś założyć i padło na stanik od bikini: dwa trójkąty niewiele większe od samych wkładek, na dwóch sznurkach - więc regulacja dowolna :mryellow: Do karmienia po prostu przesuwam jeden na bok i tyle. Na tym na razie poprzestanę zanim rozmiar mi się nie unormuje ;-)

Sonka - 2017-05-22, 20:39

Kotarium, Gratulacje! Najważniejsze, że już w komplecie jesteście ;)
Swoją drogą patent z bikini nie jest głupi, być może wykorzystam w przyszłości :mryellow:

Veronique - 2017-05-31, 22:24

Gratuluje Kotarium!
Jak się oboje czujecie?

U nas nic nowego, chociaż... byłam na usg połówkowym ale lekarz przeleciał po łebkach, nie dostałam opisu, i dostałam "ochrzan" za chęć rodzenia z domu narodzin i wprost mi facet powiedział, ze skoro chce tam rodzic to w zasadzie nie muszę już do niego przychodzić.
I tak tez zrobię - nie przyjdę.
Zrobimy porządne usg w klinice uniwersyteckiej i resztę ciąży poprowadzi mi położna i ewentualnie lekarz z kliniki.
Ten wydawal sie super na poczatku ale zdecydowanie nie podoba mi się jego podejście W kwestii wyboru przez pacjentkę miejsca narodzin, brak komunikacji podczas badania, wyprosił Danike (wraz z mężem!) bo odważyła się cos powiedzieć i mu przeszkodzić w koncentracji...No i fakt ze połówkowe trwało góra 5 minut. To jakaś pomyłka...
A tak poza tym u nas dobrze, dzidzia jest bardzo aktywna rano i wieczorem. Reaguje na nasze głosy :-) :-) :-)

eM - 2017-06-02, 08:42

Veronique i bardzo dobrze zrobisz. Ja w pierwszej ciąży chodziłam do lekarza, który niby był b. dobry, dobre opinie, ale dla mnie wydawał się nie sympatyczny i ogólnie wszystko musiało być po jego myśli. Jak masz swoje zdanie i inną wizję to już źle. Więcej do niego nie poszłam. Nie rozumiem takich lekarzy, co on chce tym osiągnąć.
Fajnie, że u was wszystko ok.

Kotarium, ostatnio korzystam z Twojego pomysłu i chodzę po domu w staniku od kostiumu :-D
W ten gorąc nie wyrabiałam już w staniku i jeszcze wkładki dodatkowo plus dziecko na rękach. Musiałam odsapnąć, ja i moje cycki ;-) Bardzo dobry pomysł muszę Ci przyznać :-D

Pani D., wracając jeszcze do wcześniejszego, chciałam tylko napisać, że ja przez pierwsze tygodnie zastanawiałam się czy ze mną wszystko ok bo nie czułam tego przypływu miłości o jakiej to większość matek pisze. Czułam tylko rozdrażnienie, zmęczenie a czasem po prostu nic.
Dopiero jak mała zaczęła być bardziej kontaktowa, uśmiechać się, gadać do nas/ z nami poczułam w końcu coś innego i dopiero teraz tak naprawdę cieszę się macierzyństwem.
Mam nadzieję, że tym razem ułoży wam się inaczej, że będzie lepiej.

Veronique - 2017-06-05, 17:25

eM,

Ja myśle ze on nic nie chce osiągnąć. Ma jakiś osobisty konflikt z położnymi z domu narodzin, w który nawet nie chce wnikać. Planowałam sobie spokojnie do niego chodzić a potem rodzic w domu narodzin ale ostatnia wizyta sprawiła ze odechciało mi się do niego chodzić. On sam stwierdził (ciężko ocenić czy ironicznie czy nie) ze jeśli chce tam rodzic to lekarz do niczego nie jest już mi potrzebny.
Zreszta może w ogóle zaraz się będziemy przeprowadzać na drugi koniec Niemiec albo gdzies indziej i problem sam się rozwiąże...
Ja jestem mega w formie, wysypiam się, wrocilam to treningów na basenie 2 razy w tygodniu, Dani lada chwila zaczyna przedszkole, kocham być w ciąży :-)
Ah i ide drugi raz na połówkowe do miejsca gdzie dostanę dokładny opis wszystkiego. 13 czerwca gdy będę w 23+2 tygodniu ciąży ale dostałam zapewnienie ze to nie jest za późno. Ze wszystko będzie dokładnie widać.
A wy kiedy miałyście robione połówkowe?

Pani D. - 2017-06-06, 10:35

Melduje się w 40 tyg, że jeszcze Jadwinia w brzuchu. I dobrze, bo Młody złapał w weekend jakiegoś rotawirusa czy coś... Wymioty, biegunka... Na szczęście już jest lepiej. Poza tym mam wizytę u fryzjera w piątek i do piątku musi wytrzymać :) tzn ładnie ją o to proszę.
Humor już mam trochę lepszy, chociaż choroba Włodka dała mi w kość. Miałam sobie odpocząć przed porodem a siedziałam sama w domu i pralam zafajdane ciuchy :)
I jeszcze kafelki w kuchni do położenia mamy! :)

Veronique - 2017-06-06, 20:18

Pani D.,

Właśnie zastanawiałam się co u Ciebie, czy córeczka już po tej stronie brzucha.
A Włodek tez po terminie przyszedł?
Zastanawiam się jak to jest z drugim i czy jest jakaś zależność np ze jeśli jedno po terminie to drugie raczej tez albo przed itp...
Dani urodziła się 2 tygodnie przed i nie powiem, bardzo mi to odpowiadało, nie męczyłam się w końcówce, nie wyczekiwałan, nie byłam obsypywana pytaniami kiedy ty wreszcie urodzisz...poród mnie zaskoczył. Bardzo bym chciała doświadczyć tego znowu ;-)

Pani D. - 2017-06-07, 09:25

Veronique, jesCze jestem przed terminem, suwaczek chyba źle ustawiony. Termin jest na 12.06. Włodek miał się urodzić 11 stycznia a przyszedł na świat 10.01 więc moje ciąże są terminowe :)
Justyna01 - 2017-06-09, 21:06

Gratulacje Kotarium!

Ohhh, patent z bikini to byłoby coś, gdybym tylko jakieś miała ]:->
Planuję skoczyć do H&M po ten dwupak mięciutkich do karmienia. Właśnie zaczęłam 3 trymestr ;) Jednego dnia szaleję z radości, że to już tak blisko, a drugiego, że jeszcze tak długo muszę czekać na tą moją bobaskę :roll:

Jak jest u Was z wyborem imienia dla dziecka? Czym się sugerujecie?

Pani D. - 2017-06-11, 02:09

A stąd się wpisuję i życzę powodzenia tym, co mają poród przed sobą :)
Veronique - 2017-06-12, 21:02

Justyna01, Sonka,

To co my tak tylko we 3 zostałyśmy?
Wątek wygasa, czas rozkręcić imprezę!
Jutro ide na porządne połówkowe usg, bo jak gdzies wyżej pisałam facet poleciał po łebkach, w 5 minut stwierdził ze wszystko ok bez oceny twarzy, bez oceny narządów płciowych (nawet nie chodzi o płeć a o to czy są prawidłowo wykształcone).
To ja ostatnia będę rodzic w 2017?

frotka - 2017-06-13, 07:42

Jeszcze ja się uchowałam :) Podczytuję Was, ale jakoś ciężko znaleźć czas przy starszych. Jutro kończę 37 tydzień. Wczoraj do połowy spakowałam z dzieciakami torbę. Na 90% będzie u mnie trzecia cesarka i ze strachu spać nie mogę od połowy ciąży. Nachodzą mnie myśli, że już więcej dzieciaków nie zobaczę. Kurcze, nie wiem, jak kobiety upierają się mogą i nawet płacą za cesarkę, kiedy nie mają wskazań :/
Sonka - 2017-06-13, 07:51

Pani D., Gratulacje i zdrówka dla Was :)

Justyna01, u mnie będzie Łucja. Nie chcieliśmy popularnego imienia, ale również zbyt nowoczesnego czy obco brzmiącego. Ważne było również żeby ładnie współgrało w połączeniu z nazwiskiem Niemęża ;)
Przy chłopcu zdecydowalibyśmy się na Ryśka (mam nadzieję, że jeszcze nam się Rysiu również trafi) częściowo z tych samych względów co wyżej, a częściowo po moim dziadku.

Veronique, na to wygląda! Dobrze, że zdecydowałaś się na ponowne połówkowe, jednak "spokój ducha" w kwestii zdrowia maleństwa jest bardzo ważny.

Za mną już 3 badania prenatalne. Czeka mnie jeszcze jedno USG w przyszłym tygodniu żeby ocenić ułożenie i wagę Małej (która wcale taka mała ponoć nie jest). W niedzielę robimy wycieczkę do szpitala w którym chciałabym rodzić żeby zobaczyć oddział na żywo i pogadać z położnymi. I to chyba na tyle z nowości u nas ;)

Sonka - 2017-06-13, 08:01

frotka, jestem w stanie zrozumieć, że dla niektórych kobiet wizja bólu porodowego (często przesadnie podsycana nawet przez najbliższych) jest tak silna, że nie widzą innej opcji. Mam w najbliższej rodzinie przynajmniej dwie kobiety, które właśnie w ten sposób zdecydowały się urodzić.
Ja mimo, że obawiam się bólu nastawiam się na poród naturalny. Najchętniej bez farmakologii, ale nie mam 100% pewności jaki mam próg bólu ani czy nie wystąpią komplikacje więc nie zakładam jednego scenariusza. Dużo też zależy od ułożenia dziecka przecież... I mimo, że cesarka bardziej mnie przeraża, to decyzja o tym co będzie najlepsze dla dziecka w tej kwestii nie należy do mnie. Jak będzie trzeba to pójdziemy na cc.
Już 2 razy dałaś radę, to za 3 też będzie dobrze! Trzeba nastawiać się pozytywnie, dzieciątko w końcu czuje nasze nastroje ;)

frotka - 2017-06-13, 20:17

[b]Sonka[b] - ja też mam w rodzinie kobiety z zaświadczeniem o toofobii (choć jedna z nich nawet wcześniej nie rodziła) i takie które po prostu wymusiły na lekarzu operację. Nie chcę nikogo oceniać. Może mam dziwne poglądy, ale uważam, ze jeśli ktoś decyduje się na dziecko, to również bierze pod uwagę to, że należy je później urodzić :) Ja o swoje cesarki nie prosiłam, za drugim razem nawet próbowałam naturalnie, ale poległam. Cesarka też boli, nawet bardzo. Nie to jest najgorsze jednak. Powikłania mogą być bardzo poważne. Jest to operacja ratująca życie i moim zdaniem taką powinna pozostać. Lekarz ostatnio powiedział mi, że tak wiele jest obecnie cięć, że lekarze nie potrafią odbierać naturalnych porodów. Często też przez kobiety, które wymuszają cesarki, operacji nie przeprowadza się na czas u dziewczyn, gdzie jest to koniecznością. Może nie jestem obiektywna, bo jednak naturalnie nie urodziłam. Doświadczyłam jednak wielogodzinnych bóli porodowych i zdecydowanie lepiej je wspominam niż operacje i późniejsze dochodzenie do siebie. Dziękuję za wsparcie. No mam nadzieję, że będzie ok - w niewielu przypadkach dochodzi w końcu do komplikacji :)
Veronique - 2017-06-14, 21:39

frotka,

No ja myśle ze cesarka raz ze boli a dwa dojście do siebie po tak poważnej operacji tez najczęściej trwa dłużej niż po porodzie naturalnym. Ja np Cię całkiem rozumiem, ze nie jesteś zachwycona jej wizją, a wręcz ze obawiasz się. No ale jak mus to mus. Będzie dobrze i odrzuć myśli, ze już nie zobaczysz swoich dzieci! Przeszłaś to dwa razy, przejdziesz i trzeci. W sumie nie masz wyjścia już.

A ja jestem po połówkowym w klinice, tym razem lekarka, super babka, poświęciła sporo czasu i mimo niezbyt komfortowej dla niej pozycji w której nasz dzidziuś się znajduje obecnie (leży sobie poprzecznie, główka z jednej, nóżki z drugiej, przodem do kręgosłupa) i jeszcze zaslanilalo maleństwo buzie ręka i krzyżowało nóżki ;-) - poświęciła dużo czasu i bardzo szczegółowo oceniła szkraba.
Wszystko jest prawidłowo wyksztalcone, pęcherz był pełny (co świadczy o prawidłowej pracy nerek), nawet maleństwo piło wody podczas badania i pokazywało język :-)
Wszystkie parametry są OK! A pozycja tez ponoć OK, powiedziałam ze jej Dani na tym etapie od wielu tygodni już była głowa w dół przygotowana na zapas do wyjścia, jak wzorowa uczennica ;-) , lekarka powiedziała ze drugie dziecko ma więcej miejsca i wygodniej mu tak i jeszcze ma sporo czasu na obrót :-)
Jesteśmy przeszczęśliwi.

zojanka - 2017-06-15, 19:53

Frotka, powikłania mogą być zarówno po cesarce, jak i po porodzie naturalnym. Pogląd, że cesarka ma być jedynie zabiegiem ratującym życie to skrajny fanatyzm. To, że ktoś decyduje się na dziecko nie oznacza z automatu, że marzy o utracie wzroku czy wylądowaniu na wózku inwalidzkim (bo takie mogą być realne konsekwencje porodu naturalnego w przypadku kobiet decydujących się na cesarkę) , byle tylko rodzić "naturalnie", bo tak sobie wymyślił jakiś religijny oszołom. Po to mamy rozwiniętą medycynę, żeby z niej korzystać. Pomijając już fakt, że ciąża nie zawsze jest planowana, a urodzić - przynajmniej w Polsce - trzeba. A planowe cesarki nie zabierają czasu na cesarki nagłe właśnie dlatego, że planuje się je odpowiednio wcześnie, a nie na ostatnią chwilę - więc w razie potrzeby planowa cesarka jest po prostu przesuwana o godzinę lub kilka. Btw odporność na ból każdy też ma inną. Ja nie wyrabiałam z bólu przy samej pozycji wymuszonej przez ktg.
Veronique - 2017-06-16, 20:11

A mnie wreszcie brzuszek zaczął rosnąć, jednak wcześniej niż z Danika, ona była widoczna gdzies w siódmym miesiącu a teraz jestem w szostym.
I przytyłam aż 6 kg.
I dalej nie ciągnie mnie do słodkiego choć czasem na loda się załapię - jak cała rodzina akurat idziemy na lody, ale jakos bez szału i wybieram najmniejszy z możliwych i najmniej słodki. Ciekawe czy to oznacza ze to jednak chłopak będzie ;-)
Dalej na topie wszystko co ostre, dziś w knajpie wegetariańska tom-yam zamawiałam dwa razy ;-)
Dani za niecałe dwa tygodnie zaczyna przedszkole :-)
I ciagle prosi nas o łóżko, mówi ze bardzo chce mieć własne. Ma swój materac ale mowi ze to jest żadne łóżko i ze chce mieć wreszcie swoje, własne i porządne. Żadne z nas nigdy nie sugerowało jej ze czas już na wyprowadzkę z naszego, sama migruje pomiędzy łóżkiem i materacem od kilku miesięcy i twierdzi ze chce spać sama.
Mąż ma przywieźć za tydzień łóżko po starszej siostrze, mamy je pomalować z Danika na ulubiony kolor i położyć pościel z pszczółka maja. Dani nie może się już doczekać :-)

frotka - 2017-06-16, 20:29

Veronique

Dzięki za wsparcie. Dziś ustalili mi termin na 29 czerwca :-)

zojanka - jeśli już tak bardzo łapiesz za słówka - poprawię się - cesarka (moim zdaniem) powinna być operacją ratującą życie i zdrowie kobiety oraz dziecka, a nie zachcianką :) Teraz ok? Sama pierwszą miałam ze względu na niewłaściwe ułożenie małej. Skrajną fanatyczką nie jestem. Uważam po prostu, ze w takich sprawach powinien decydować lekarz, a nie pacjentka. A co do powikłań - oczywiście są również po naturalnych porodach. Nie napisałam, że takie nie występują. Tyle w temacie.

zojanka - 2017-06-17, 18:24

Teraz lepiej :P Chodziłam w ciąży do ginekologa, który właśnie uważał cesarkę za zabieg ratujący życie i ogólnie dopuszczał cesarkę, jeśli wymaga tego dobro dziecka, ale nie matki. Religijny oszołom, prawił coś o powinnościach kobiety itp. Nawet skierowania do specjalisty nie chciał mi wypisać wiedząc, że specjalista mi prawdopodobnie cesarkę zaleci - w końcu stwierdził, że łaskawie da mi skierowanie, a potem i tak każe rodzić naturalnie. Bo to on, jako lekarz dyżurujący, decyduje i specjaliści innych dziedzin nie będą mu się wtrącać. Więc jednak jestem zdania, że powinna decydować pacjentka - bo lekarzy mamy takich, a nie innych. Mnie było stać na zmianę lekarza na prywatnego i poród w innym województwie (ze względu na pomoc rodziny było to nawet wygodniejsze), ale nie każdy może sobie na to pozwolić. Tak samo pacjentka powinna mieć prawo do znieczulenia i respektowania planu porodu (w miarę możliwości).
Veronique - 2017-06-22, 20:13

A ja po wizycie dziś u położnej/lekarza, szyjka długa i zamknięta, mam dalej pływać jeśli sprawia mi to przyjemność ale tez słuchać swojego organizmu i nie trzymać się sztywno wyznaczonych dystansów. Jednego dnia przepłynę 1,5 km drugiego 1 km a trzeciego 500 m – mam siebie słuchać ;-)
Lekarz również zajrzał do dzidzi, stwierdził ze jest odwrócone maleństwo głowa w dół ale o niczym to nie świadczy jeszcze się może odwrócić jak chce.
Ma ponoć już 45 cm i wazy 700 g! Strasznie długie! Dani jak się urodziła miała 50 cm! Czy na tym etapie maluszki już tylko glownie przybierają na wadze? Mam nadzieje ze to olbrzym/olbrzymka nie będzie! Ja ważyłam 2900 jak się urodziłam, Danika równe 3000 g, mąż tez ponoć mały był (urodził się w domu wiec nikt go nie ważył i nie mierzył ale jego mama mówi ze byl malusieńki - a porównanie ma do w sumie 11 jeszcze dzieci które urodziła). Także mam nadzieje ze drugi nasz robaczek tez nie będzie duży. Zreszta te pomiary to tak trochę chyba pi razy oko?

panikanka - 2017-06-22, 23:17

Veronique napisał/a:
11 jeszcze dzieci które urodziła
o wow, ale duża rodzina :shock:
Veronique napisał/a:
Zreszta te pomiary to tak trochę chyba pi razy oko?
koleżanka miała urodzić kruszynę, tak wynikało z pomiarów USG, a urodziła chłopa 4700 więc ten :mrgreen: raczej przybliżone te pomiary, kiedyś gdzieś czytałam ile się mogą wahać, ale nie pamiętam w którym kościele kiedy dzwoniło...
Veronique - 2017-06-23, 19:30

panikanka,

Teraz zostało ich już "tylko" ośmioro, 3 dzieci zmarło w pierwszych latach życia (nie jestem w stanie nawet sobie tego wyobrazić) i jedna siostra jak miała 28 lat.
Ale i tak jak spędziliśmy ostatnie święta Bożego Narodzenia razem to jak każdy przyszedł z partnerem albo partnerka i dziećmi to było około 30 osób ;-) prezenty pod choinka zajmowały pół salonu a głośno było tak ze myślałam ze oszaleje ;-)
Ale Danika była w siódmym niebie, wtedy była jeszcze najmłodszym dzieckiem w tej rodzinie wiec była taka maskotka.
Ja do końca nie ogarniam tak wielkiej rodziny ale nie powiem, ma to swój urok...

Sonka - 2017-06-24, 11:16

Veronique, ja też świeżo po USG jestem, być może to ostatnie przed porodem.
Łuśka waży już 2500 g i ma całkiem sporą głowę 35 cm (co nie ukrywam nie nastraja mnie jakoś optymistycznie do porodu...). Ja jak się urodziłam ważyłam równe 3 kg ale lekarz ocenił, że młoda będzie wymiarowo bardziej po tatusiu (3700 g).

frotka, jak się czujesz już prawie na finiszu? ;-)

frotka - 2017-06-26, 10:25

Kurcze - rzadko mam czas, żeby tu zaglądać. Gdy siedem lat temu rodziłam dziecko nr 1, miesiąc wcześniej byłam spakowana, dziecko nr 2 - trochę gorzej, ale coś tam szykowałam. Teraz - cięcie mam w czwartek, a nawet nie pamiętam komu pożyczyłam torbę podróżną. Oprócz rzeczy osobistych, które i tak mam w domu, nie mam zupełnie nic. Dziś rano złożyłam zamówienie w DOZ, muszę jeszcze jakieś pieluchy wykombinować :) Przydałoby się trochę też mieszkanie (chociaż z wierzchu ogarnąć, ale tak mi się nie chce, że chyba odpuszczę). Nic mnie nie boli w okolicy blizny, dalej jeżdżę samochodem, noszę na rękach Krzyśka, zapominam się i biegam - aż szkoda mi, że nie zgadzają się czekać na akcję porodową. Apetyt mi dopisuje, jem jak szalona, jeśli złapią mnie skurcze przed czwartkiem, to znów będą zwlekać z cięciem i będę tą panią, która "akurat dużo się najadła" :)

U Ciebie Sonka, też w sumie ostatnia prosta. Aparaty USG często akurat mylą wagę. Moja najstarsza miała być wielkoludem, a ważyła 3 kg przy 49cm.
A jeśli chodzi o imię, będziesz miała Łucję? Takie imię chciałam dla swojej pierwszej córki :) Teraz to właśnie ona wybiera imię dla siostry, ale decyzji ostatecznej jeszcze nie ma :)

Sonka - 2017-06-26, 10:59

Też powoli się przymierzam do kompletowania torby szpitalnej. Bardziej pochłonęła mnie ostatnio wyprawka, którą (w końcu!) udało się już "zamknąć" kupnem wózka i fotelika.
Mam cichą nadzieję, że niezależnie od wymiarów małej poradzimy sobie z jak najmniej inwazyjnym wyjściem ;)
Tak, u nas będzie Łucja. W sumie innej opcji nie braliśmy pod uwagę jeśli chodzi o imię dla córki (za to o imię dla chłopca byłaby niezła batalia!).
frotka, super, że pozwoliłaś starszej siostrze wybrać imię, pewnie jest bardzo dumna :)

frotka - 2017-06-27, 19:18

Sonka - u nas przy pierwszym dziecku było ciężko z imieniem, przy drugim masakra (mały dostał imię dwa tygodnie po urodzeniu, już położna krzyczała, że mamy się zdecydować, bo musi coś wpisać dokumenty :) ). Teram małej na tym zależało, więc co mi tam. I tak zresztą później zastanawiam się, czy te imiona, które nadaliśmy w ogóle mi się podobają. Jacyś strasznie dziwni jesteśmy. A najstarsza identyczna jak my, ponieważ od stycznia myśli i jeszcze nie zdecydowała. Kryterium jest takie: ma być krótkie :)

Dziś byłam znów na ktg, bardzo się mną przejmują. Wszyscy w szpitalu są bardzo troskliwi - już sama nie wiem, czy obawiają się rozejścia blizny, czy może w miasto poszła wieść, że po ostatnim porodzie pisałam skargę na poprzedni szpital :P
Cięcie mam w czwartek. Dla dziecka prawie wszystko mam. Cały czas tylko biję się z myślami, jaką witaminę k podać (doustną, czy w zastrzyku), znów przerażają mnie szczepienia - im więcej czytam, tym mniej wiem, i inne takie tam.
Jutro ostatni dzień w domu, strasznie szkoda mi dzieciaków. Szczególnie starszej, bo i tak jest nadwrażliwa, jąka się i wszystko przeżywa podwójnie. Na każdy dzień pobytu w szpitalu zostawiam jej, tak jak ostatnim razem prezent :) Mały nic jeszcze nie kuma. Opowiada tylko, ze lekarz weźmie nóż i zrobi dziurę w brzuchu i bardzo się z tego powodu cieszy :D

eM - 2017-06-27, 20:35

frotka napisał/a:
u nas przy pierwszym dziecku było ciężko z imieniem, przy drugim masakra (mały dostał imię dwa tygodnie po urodzeniu, już położna krzyczała, że mamy się zdecydować, bo musi coś wpisać dokumenty :) ). Teram małej na tym zależało, więc co mi tam. I tak zresztą później zastanawiam się, czy te imiona, które nadaliśmy w ogóle mi się podobają.

A już myślałam, że tylko my tacy dziwni jesteśmy :-P
O imieniu zdecydowaliśmy dopiero w dniu jechania do urzędu, a i tak cały czas zastanawiam się czy ok i że może inne byłoby lepsze. Za dużo imion mi się podoba :-)

Veronique - 2017-06-27, 21:24

My również nie mamy imienia i dziwnie jakos go wcale nie szukamy licząc ze chyba samo się znajdzie...i jeszcze nie wiadomo czy dziewczynka czy chłopak będzie wiec powinnismy dwa mieć w rezerwie...
Mój znajomy mi powiedział, ze jego przyjaciel miał 8 typów i nie mógł na nic się zdecydować aż wypisał wszystkie na karteczkach i po narodzinach podsunął je noworodkowi który sobie jakimś tam ruchem ręki czy nogi wybrał imię sam.
My nawet typów nie mamy by zastosować ten trik!

Veronique - 2017-06-29, 21:48

Byłam dziś na wizycie u położnej w domu narodzin, która będzie mi towarzyszyć przy porodzie, oraz po porodzie przez pierwsze 4 czy 6 tygodni (w Niemczech jest to fajnie zorganizowane, ze ona faktycznie pierwsze 2 tygodnie przyjdzie do nas codziennie a potem już w zależności od potrzeb będziemy umawiać spotkania).
Jestem bardzo zadowolona, bo cały poród będzie kompletnie "odmedykalizowany", żadnych interwencji, praktycznie "hands off", pozycje takie jak będzie mi wygodnie, dzidzia może urodzić się w wodzie. Nikt nie będzie wyciągał łożyska na sile. Ani kapał dzidzi. Pierwsze dwie godziny będzie tylko i wyłącznie ze mną i tata. Jeśli wszystko będzie OK 2-3 h po porodzie możemy wracać do domu :-)
Szczerze to czuje przyjemny dreszczyk emocji na myśl o porodzie ;-)

panikanka - 2017-06-29, 22:21

Veronique wow rodzisz w domu narodzin? Brzmi cudownie.
eM - 2017-06-30, 06:58

Veronique - super.

Ja bardzo miło wspominam poród w DN. Bez wenflonu na dzień dobry, bez przywiązania do ktg, właśnie to "odmedykalizowanie" jest w tym wszystkim najlepsze, rodzisz w swoim tempie, bez pośpiechu, że trzeba już, że za długo to trwa, bo takie mają wytyczne.

Veronique - 2017-06-30, 12:22

Mój pierwszy poród tez był w miarę niezmedykalizowany, mimo ze w klinice. Miałam swoją położna i lekarza tylko dla siebie, który przyjechał na mój telefon. Teoretycznie miałam ich na wiele długich godzin ale uwinelam się w 2 godzinki od przyjazdu do kliniki). Wiec nie mieli zbyt wiele pracy. A jednak nie czekali aż łożysko się samo urodzi (wyciągnęli je wg procedur), nie dali swobody w wyborze pozycji ostatnich chwil parcia, nie chronili krocza (mimo ze spora cześć tych dwóch godzin siedziałam w wannie) - a ja byłam tak potulna i współpracująca z nimi ze robiłam wszystko jak wzorowa uczennica. I nie myślałam ze w wertykalnej będzie mi łatwiej, skoro tak dobrze szło w pol leżącej...A nie tak to powinno wyglądać. Bardzo dobrze wspominam swój poród ale mam zastrzeżenia dlatego tez teraz będzie zupełnie bez interwencji. Z położna która podchodzi tez do wszystkiego trochę spirytualnie, naturalnie...
Sonka - 2017-07-06, 17:21

W planach mam poród w szpitalu (domowy niestety nie wchodził w grę, podobnie jak wycieczka do stolicy żeby rodzić w DN), ale trochę zazdroszczę Wam takiej opcji ;) Szkoda tylko że w szpitalach mimo oferowanej opcji porodu w wodzie rzadko trafia się na położną która chętnie zgadza się na taką formę. Mimo wszystko mam nadzieję, że poród przebiegnie naturalnie, wg planu i nie pozostanie trauma do kolejnego...

frotka, jak tam się czujecie? Mam nadzieję, że za 3 razem cięcie "poszło najlepiej" :)


P.S. Kiedy Wam się obniżył brzuch? Kopniaki małej są już bardzo uciążliwe :/

Veronique - 2017-07-08, 20:42

A ja coraz częściej słyszę (ostatnio od mojej lekarki domowej) ze jestem nierozsądna chcac tak narazić swoje dziecko i siebie. A ja po prostu nie mam ochoty na żadne nadużycia i interwencje - które nie są w przypadku zdrowych ciąż konieczne a niestety są częścią procedur szpitalnych.

Frotka, napisz jak tam dzidzia, bo urodzona przecież na pewno już! :-)

frotka - 2017-07-11, 11:11

Witajcie, Vero i Sonka - dzięki za pamięć :) mała urodzona zgodnie z planem 29.06. Cięcie nie należało do najprzyjemniejszych. Operacja trwała dość długo, przez cały czas bolała mnie lewa strona ciała. Po przywiezieniu na salę pooperacyjną od razu miałam czucie w lewej nodze. Po operacji na wszelki wypadek założyli mi redon.
Brzuch boli do tej pory. Najgorzej przy wstawaniu i gdy zmęczę się chodzeniem. W ósmej dobie zablokowała się szyjka macicy i doszło do zatrzymania krwawienia. Przez to macica też przestała się obkurczać. Jeżdżę każdego dnia na "odtykanie" (okropny zabieg), ale wolę to niż leżenie w szpitalu. Dostałam leki - ergotaminę i musiałam przerwać karmienie na jakiś czas. Siedzę sobie od kilku dni z laktatorem, pokarm leci jak woda z kranu i na szczęście chociaż z tym nie ma problemu. Małej kupiłam mleko dla alergików - mam dzieci z grupy ryzyka. Całe szczęście od pierwszych dni życia podajemy jej probiotyki, więc jakoś dajemy radę. To moje trzecie dziecko, a ja właściwie pierwszy raz musiałam zmierzyć się z butelką. Podziwiam kobiety karmiące mm. Mycie butelek, gotowanie wody, odmierzanie, latanie w nocy po kuchni, targanie mleka, butelek, smoczków gdziekolwiek się ruszę po prostu mnie przerasta :) Wszystkie dzieciaki karmiłam naturalnie i z ręką na sercu nie wiem, czym jest wstawanie w nocy do noworodka. Z każdym dzieciakiem spałam i karmiłam właściwie śpiąc.
Dziś lub jutro odbieram wynik posiewu (trzeba było sprawdzić, czy w macicy nie doszło do stanu zapalnego) i chyba ostatni raz ściągną mi odchody połogowe.Po ostatnim zabiegu zostało 13 mm, a startowałam z 60 mm. Najbardziej denerwujące jest to, że informowałam od razu, że słabo krwawię i że niepokoję się. Już w szpitalu, później w domu położnej o tym mówiłam i podczas zdejmowania szwów. Twierdzili, ze macica podczas cc jest dobrze oczyszczana i dlatego krwi jest mniej i nie robi się nic dopóki nie ma gorączki. Ja gorączki nie miałam, ale pojechałam w sobotę późnym wieczorem i okłamałam, że po południu miałam stan podgorączkowy. Trochę kręcili nosem, ale w końcu mnie zbadali, a gdy zobaczyli, ze krew zalega, to nastraszyli, że mogę mieć nawet sepsę :shock: No paranoja jakaś - musi dojść do zakażenia, objawiającego się gorączką żeby w ogóle sprawdzili, czy wszystko jest ok. Nigdy tego nie zrozumiem.
A z dobrych rzeczy to: dzieciaki całym sercem pokochały siostrę, bardzo pomagają, chociaż dwulatek cały czas podkreśla, że jest mały. Mała okazała się być - w przeciwieństwie do rodzeństwa - dzieckiem "odkładalnym", ale i tak właściwie cały czas ją nosimy - raz żeby było sprawiedliwie :) , a dwa żeby wynagrodzić chwilowy brak piersi :) . Jutro spotykam się z fizjo uroginekologiczną, która zajmie się rehabilitacją blizny, oceni stan brzucha, sprawdzi stopień rozejścia mięśni, zleci ćwiczenia. Tak strasznie żałuję tych cesarek, bo to na pewno moje ostatnie cięcie (z resztą lekarze odradzili mi kolejne ciąże), w przeciwnym razie może jeszcze zdecydowałabym się na kolejne dziecko :)
Tyle u mnie, przepraszam za chaotyczną wypowiedź, ale Krzysiek (dziecko nr 2) urządził sobie tor przeszkód z mebli, noworodek zalega na rękach i nie mogę skupić się na pisaniu.
Sonka - Ty już chyba zmierzasz ku końcowi? Jak się czujesz?

Sonka - 2017-07-11, 16:11

frotka napisał/a:
No paranoja jakaś - musi dojść do zakażenia, objawiającego się gorączką żeby w ogóle sprawdzili, czy wszystko jest ok.
Nie zrozumiem tego działania... Oszczędność czy lenistwo? A gdyby pacjent ucierpiał to zapewne byłaby wina z jego strony xD
Współczuję takiego rozwoju wydarzeń, ale również zazdroszczę, że masz już to za sobą.

Ja jeszcze nie wiem czego się spodziewać (teoria teorią ale w praktyce i tak różnie bywa) więc stresu jakiegoś szczególnego nie odczuwam. Bardziej zniecierpliwienie...
Nagle rodzinka i znajomi dzwonią co dwa dni z pytaniami czy to już itp. Trochę to dla mnie dziwne, biorąc pod uwagę, że praktycznie całą ciążę nie cieszyłam się jakimś szczególnym zainteresowaniem ;-)
Fizycznie w sumie super (no może po za straszną tkliwością skóry- brzuch mam jak z pergaminu i pobudkami w nocy).
Wszystko przygotowane, jestem po ostatniej kontroli u ginekologa teraz tylko zostaje czekanie. Brzuch mi nie chce opaść, więc Mała pewnie nie będzie się śpieszyć na ten świat...

eM - 2017-07-11, 20:46

frotka -gratulacje! A wiadomo już jak mała ma na imię? :)
Veronique - 2017-07-12, 16:42

frotka

Nie wiem nawet jak skomentować to co opisałaś. Najgorsze, ze nikt za to konsekwencji nie poniesie :-(
To się mogło na prawdę zle skonczyc gdyby nie Twoja intuicja i świadomość własnego ciała i tego co się z nim dzieje po porodzie. Brawo!

Cieszę się, ze masz rzekę mleka czy już możesz powoli przechodzić na samo KP? Nie doczytałam? Musiałaś zrezygnować z powodu leków które dostałaś? Czy organizacyjnie to wszystko nie było do ogarnięcia?
Mnie tez się marzy trójka albo i czwórka dzieci ale to jest kwestia nie do przejścia z moim H ;-)
Dla niego obecne dzidzi w brzuchu to trzecie wiec już ogłosił zaprzestanie prokreacji ;-)
Zdrowia dla Ciebie i dla maluteńkiej córeczki!

frotka - 2017-07-13, 20:02

Veroniqe - musiałam zaprzestać karmienia z powodu leku (ergotamina). Dowiedziałam się o tym około godz. 22.00, kiedy to trafiłam z gorączką na izbę przyjęć. Wiadomość ta ścięła mnie z nóg - prawie noc, ja z gorączką, w domu nie ma mleka ani butelki, apteki już prawie zamknięte, a ja mam przestać karmić przez trzy dni. Myślałam, że rozpłaczę się już w gabinecie. Całe szczęście laktator miałam w domu i już pierwszej nocy mogłam spokojnie ściągnąć pokarm. No może nie spokojnie, dość ciężko siedzieć w nocy z gorączką i laktatorem. Całe szczęście mąż też nie spał i towarzyszył mi :)
Jeśli chodzi o skargę na szpital - pisałam taką po drugim porodzie (dwa lata temu opisywałam, co tam się działo). Teraz nie było tak źle, a to, że kazali czekać na gorączkę - położna twierdzi, że takie są procedury, że muszą być symptony towarzyszące zatrzymaniu krwawienia, by wykonać badanie.
eM - po wielu miesiącach rozmyśleń najstarsza córka w końcu nadała imię. Już wszyscy mieliśmy dość tego tematu, gdyż każdego dnia po urodzeniu dziecko na imię miało inaczej (czasem nawet w jednym dniu były dwa imiona :) ). I tak dziecko nr 3 było między innymi: Sarą, Ritą, Nelą, Anną :lol: , by w końcu stać się Olgą. Tak więc dostała (jak to twierdzi moja teściowa ruski imię). Jak dla mnie może być - najważniejsze, że w ogóle ją jakoś nazwaliśmy :lol: Syn imienia nie miał przez dwa tygodnie :oops:
Sonka - ja w żadnej z ciąż nie zaobserwowałam opadnięcia brzucha. Pocieszali mnie, że gdy opadnie - minie zgaga. Miałam do ostatnich dni. Może więc Tobie też może opadł, tylko Ty jeszcze o tym nie wiesz :-D
A tak w ogóle - wczoraj byłam u fizjoterapeutki. Na razie mam rozstęp mięśni na cztery palce. Do końca połogu jeszcze dużo czasu, więc pewnie trochę zmniejszy się. Póki co mam napinać mięsień poprzeczny i oszczędzać mięśnie proste. Później wdrożymy inne ćwiczenia. Sprawdziła też bliznę. Już po dwóch tyg. zaczęły tworzyć się zrosty. Rozmasowała ją, pokazała, jak o nią dbać. Polecam wszystkim taką wizytę kontrolną w połogu. Naprawdę super sprawa. Gdy wychodziłam blizna w ogóle nie ciągnęła, czułam się tak jakbym operacji nie miała :)

Justyna01 - 2017-07-14, 22:56

frotka Gratulacje! Olga to śliczne imię! Regenerujcie się <3

Dawno mnie tu nie było. Szukamy mieszkania i miałam trochę spraw na głowie.
U nas wszystko ok. Czuję się super poza małymi bólami w krzyżu i zgagą jak się przejem.
Jedynie moja midwife spanikowała, że mam "za małe wymiary brzucha; nie przybrałam jakoś specjalnie dużo" (nie wiem jakie tu mają standardy, bo ja już jakieś 8 kg na plusie ]:-> ) i wysłała mnie na dodatkowy skan do szpitala. A tam bobaska jak marzenie - 1657g, co na 31 tydzień jest w normie. Główka już 29 cm! Ułożona ładnie do dołu, co ja już mogłam odczuć przez ostatnie tygodnie (kopniaki prawie po żebrach całą dobę).

Wyprawkę mam skompletowaną. Zamówiłam wózek i mam już kosz mojżeszowy. Został nam fotelik i łóżeczko do kupienia + chusta do wybrania (dla mnie jeszcze dalej temat rzeka). Już nie mogę się doczekać porodu - wybrałam opcję w wodzie w domu narodzin i jestem tym tak podekscytowana (na szcęście nie mam przeciwwskazań po tym kontrolnym skanie :mryellow: ). Zobaczymy jak wyjdzie na koniec.

Zostajemy przy jednym imieniu i nasza malutka będzie Marceliną. Nasze drugie imiona zaczynają się na M, więc to był punkt wyjścia. Do tego miało się nie dublować w rodzinie. Na plus fakt, że oboje nigdy w życiu żadnej Marceliny osobiście nie poznaliśmy. Poza literką "E" zawiera wszystkie litery z naszych imion no i pasuje do nazwiska :)


hxxp://fajnamama.pl]

eM - 2017-07-16, 21:18

Sonka, ja podobnie jak frotka, wydaję mi się, że brzuch mi nie opadł, a przynajmniej nie zauważyłam tego jakoś bardzo. A zgagę praktycznie miałam do końca. Dopiero po porodzie nagle odczułam ulgę - nie mam zgagi :-D

Ja zawsze marzyłam o trójce. Ze względu na wiek mogę już tylko pomarzyć, ale mam cichą nadzieję na drugą dzidzie tylko ten mój nie wiem co na to, tzn. wiem pewnie jedno mu wystarczy :-(

frotka, u nas z imieniem było podobnie, pisałam pare postów wcześniej o tym. Zresztą cały czas są w użyciu dwa imiona, zależy kto się do niej zwraca :-)
Ja w ruskim imieniu też nie widzę nic złego ;) w końcu jesteśmy Słowianami.

Veronique - 2017-07-21, 20:27

Ja tez nie pamietam momentu opadnięcia brzucha w pierwszej ciąży, i tez miałam zgagę od czasu do czasu do końca - szczególnie podczas pływania stylem grzbietowym.

A ja dziś po spotkaniu z położna, wszystko jest z dzidzia okay, serducho biło jak szalone podczas ktg, była wyraźnie dzidzia obudzona bo tez nóżkami dawała o sobie znać.
Waga mnie przeraziła, 8,5 kg na plusie - nie czuje tego ale waga wyraźnie to pokazuje ;-)
Mam teraz zupełnie inny tryb opieki, nikt mi nie mierzy/sprawdza szyjki co miesiąc, nie mam badań krwi co miesiąc, położna sprawdza tylko mocz, położenie macicy, obwód brzucha, wagę, ciśnienie, tętno maleństwa...i to było na tyle ;-)

Ciagle mam problem z przestawieniem się na taki tryb, po ciąży z Danika gdzie usg miałam co miesiąc a Dani była wymierzona pod każdym względem od stop do głów ;-)
Ide na ostatnie usg we wtorek i tam uda mi się obejrzeć dziecinę naszą.

Chodzi mi trochę szalony pomysł po głowie by poleciec w 34 i 35 tygodniu ciąży na tydzień do Grecji...
Cos w stylu all inclusive, gdzie tak na prawdę miałabym łatwiej niż w domu, nie musiałabym gotować, sprzątać ani prac ;-)
Mąż ma tyle dead line'ow ze nie dałby rady, chce wszystko skończyć zanim urodzi się kruszynka by moc wziąć urlop i z nami pobyć...
Wiec ja i Dani bysmy sobie poleciały. W sumie to teraz tez jesteśmy same na dwa tygodnie i jest tak harmonijnie ze myśle o tym coraz na poważniej....

Veronique - 2017-07-25, 21:33

Dziewczyny, szczególnie te które maja więcej niż jedno, kiedy Wam się drugie obróciło głowa w dół?
Mnie dziś lekarka w klinice na usg nastraszyla ze na tym etapie na którym jestem większość dzieci jest głowa w dół a nasze nie chce. Ma typowe ułożenie miednicowe. I ze trzeba brać różne opcje porodowe pod uwagę (w tym cesarkę....).
Danika owszem była ustawiona do góry nogami przez pol ciąży albo i lepiej ale jednak druga malpeczka ma więcej miejsca. Wszędzie znajduje info ze obrót najczęściej się dzieje między 32-36 tygodniem. A ja dopiero 29+2. Wiec co za baba z tej lekarki.
Ja już kompletuje ulubione świece, kadzidła, czerwone ręczniki a nawet garnek z pokrywka na łożysko ;-) do domu narodzin a ta mi z cesarka wylatuje. Jak można tak dołować ciężarna!

Jadzia - 2017-07-26, 14:21

Veronique, Ignaś w 29 tyg był nadal jakoś w poprzek (i gin powiedział, że ma jeszcze chłopak czas na nurkowanie w dół ), w 32 tyg ułożył się głową w dół (choć był długi, duży i z dużą głową) . Położna, z którą rodziłam mówiła, że jej córka dopiero w 38 tyg obróciła się prawidłowo. Myślę, że spokojnie macie czas.
Veronique - 2017-07-27, 08:51

Jadzia,

Dzięki, na razie jeszcze nie panikuje, ale nachodzą mnie trochę myśli a jeśli się jednak nie odwróci, to co wtedy poród pośladkowy czy cesarka....
To drugie póki co odpada w moich myślach....
A jak duży był Twój synek? Ile ważył?
Moje dziecko jest w okolicach 50 centyla (dokładnie komputer wyliczył wagę na 36-sty 41-szy centyl podczas dwóch ostatnich badań, czyli dokładnie jak Danika, dziecko raczej drobne, przy porodzie ważyła 3000 g i 50 cm a główka 34cm). Wiec ma czas i szanse na obrót plus w razie czego poród pośladkowy tez byłby możliwy ale już niestety nie w domu narodzin.
Położna powiedziała jeśli wiadomo od początku ze dziecko jest głowa w górę - jadę do kliniki, jeśli obróci się jakimś cudem podczas akcji porodowej No to wtedy rodzi się w domu narodzin.

Jadzia - 2017-07-27, 10:00

Veronique, I. w czasie badań usg zawsze był sporo za długi i miał większą głowę niż standardowo w danym tygodniu. Urodził się 3960g, długość 57cm, obwód głowy 37cm (ponoć dużo, położna 3 razy mierzyła ;) ). U nas był poród domowy, więc rozumiem nastawienie do cesarki.
Veronique - 2017-07-27, 11:05

Jadzia,

Wow, to faktycznie spory ten Wasz synek był przy narodzinach. A jego siostra również była słusznych rozmiarów? Jak długi był to musiał ważyć swoje :-) a przy okazji, to drugie Ci się urodziło o terminie? Czy przed? Wcześniej niż pierwsze? (Dani przyszła do nas 2 tyg przed terminem i zastanawiam się czy kruszynka tez wcześniej się pojawi).
I rewelacja poród domowy, ja wybrałam jednak dom narodzin bo mam wrażenie ze pewne miejsca by mi się kojarzyły z bólem i porodem. Ale mega fajna sprawa.

Nasza to była taka kruszyna ze ubranka na 50 na niej wisiały ;-)
Teraz tez się szykuje raczej drobne (ale ja ważyłam 2900 przy porodzie, mój brat 2800) także chyba genetycznie małe dzieci się u nas rodzą. Wiec obrócić się jeszcze ma szanse faktycznie, a w razie czego na poród pośladkowy raczej bym się zdecydowała - choć niestety w klinice uniwersyteckiej, gdzie ostatnio lekarka straszyła mnie cesarka.

Veronique - 2017-07-27, 11:11

I jeszcze dodam ze ja raczej nie ogarniam w jakiej pozycji się aktualnie dziecko znajduje, bo to ze we wtorek było w położeniu miednicowy mam wrażenie ze o niczym nie świadczy, wyczytałam ze pewne symptomy i poziom kopniaków mogą o tym świadczyć jak głowa w gorze to siła rzeczy nóżki powinnam czuć przy przecherzu gdzies) ale ja mam kuksańce (przyjemne zreszta bardzo) raz na dole, raz na gorze a raz na pępku, z lewej, z prawej i z tylu. Dani była tez tancerka w brzuchu ale nie aż taka, i przesiedziała większość ciąży do góry nogami. A tu widzę ze jest impreza na całego. Ale podobnie jak z Dani jestem zachwycona tymi ruchami, one nie bolą i są przyjemne i już wiem ze będę za nimi tęskniła.
Także siedź tam dzidziusiu jak najdłużej!

Jadzia - 2017-07-27, 13:50

Veronique, siostra była mniejsza : 3150g i chyba 54cm; urodzona 5dni po terminie. Ignaś 8dni po terminie (a miesiączki u mnie raczej jak w zegarku, więc termin dobrze wyliczony). Co do ułożenie dziecka: córkę czułam, że była głową w dół (od połowy ciąży nie zmieniała pozycji), o synu, że jest już ułożony prawidłowo dowiedziałam się z usg, dopiero ok 35tyg czułam naciskającą na pochwę główkę i kopniaki w górze.
Dobra...uciekam z tego wątku, bo jeszcze mi się spodoba ;) Powodzenia!

Veronique - 2017-07-27, 20:13

Jadzia,

To tez raczej drobna córeczka była. A tu taki się kawał mężczyzny trafił? Miałaś problemy z cukrem w drugiej ciąży?
I ja tez Danike czułam do góry nogami (przez druga polowe ciąży) czułam to charakterystyczne napieranie główki, a teraz ni hu hu.
A o położeniu dzidziusia w obecnej ciąży mogę się tylko domyślać, ale jednego jestem pewna - zmienia się z dnia na dzień jeśli nie z godziny na godzinę. Zreszta w zeszły piątek głowa była prawie w dole a we wtorek w tym tygodniu pod żebrami. Także miejsce ma malpeczka.
Skoro tyle podobieństw to ciekawa jestem czy tez okaże się ze to chłopiec, bo jak kiedyś pisałaś w drugiej ciąży podobnie jak mnie i Ciebie odrzucalo od słodyczy, ciagnelo do ostrego. Mnie jeszcze dodatkowo nie przeszkadzał zapach mięsa (na szczescie mi to przeszło).
Jakie to by było cliché jakby sie okazalo ze powielam stereotypy w ciąży z chłopcem. I jeszcze podobno promienieje i wygladam pięknie (choć z Dani było podobnie ;-) )
Na dowód ze nie wyglądam zle, jeszcze miesiąc temu jak brzuch dalo sie ukryć, dosłownie podrywał mnie pewien przystojny Grek. Na oczach mego męża ;-) ale okazał się super gościem i
w sumie to do tej pory piszemy sobie wiadomości na whatsupie i on teraz mi/nam pomaga znaleźć imię, bo bardzo podobają mi się greckie imiona...Stratos, Atena, Jannis...

Jadzia - 2017-07-28, 10:07

Veronique napisał/a:
Miałaś problemy z cukrem w drugiej ciąży?

Raz badanie na glukozę wyszło mi w normie, ale bliżej górnej granicy...ale głupia jadłam ciastka na kolację dzień wcześniej. Badanie tydzień później wyszło idealne...więc myślę, że mogę spokojnie odpowiedzieć, że problemu z cukrem nie było. W ogóle jadłam zdrowiej niż w pierwszej ciąży, słodycze raczej w ostatnim miesiącu (chyba ze stresu czemu I. się nie rodzi...gin mówił mi w 35tyg, że zanim ukończę 38tydzień to młody będzie już na świecie...a tu 8dni po terminie), przytyłam dużo mniej niż w pierwszej ciąży. Po prostu wysoki chłopak mi się trafił (tatuś 193cm wzrostu ;) a młody nadal jest wyższy niż rówieśnicy).

Veronique - 2017-08-01, 09:06

Co tu tak cicho?
Sonka, maleństwo już z Wami?
Justyna, jak się czujesz ostatnie tygodnie przed porodem?

Ja bardzo spoko, ćwiczę, pływam, jeżdżę na rowerze zaważąc Dani codziennie do przedszkola.
Odpadła nam opcja ze przyjedzie ma miesiąc koleżanka mojej mamy do pomocy, i teraz trochę się obawiamy, może znacie kogoś kto chciałby przyjechać na miesiąc głównie do pomocy przy pracach domowych (minimum dwa tygodnie) do Niemiec (pensja do ustalenia)...od 1 października - ale jesteśmy elastyczni z datami...

Justyna01 - 2017-08-06, 06:55

Veronique Nie przejmuj się położeniem maluszka. U nas midwife o tym mówiła teraz na szkole rodzenia i polecała od 37 tygodnia zacząć "ćwiczyć" bujać się na takiej fitness piłce. To ponoć pomaga dzidziusiowi przyjąć prawidłową pozycję. Polecała też stronę do poczytania 'spinning babies', ale nie szukałam tego. U nas malutka odwrócona jakoś od 28 tygodnia, ale mam za mały brzuch o 5 cm, więc już 2 razy wysyłali mnie na dodatkowy skan (pierwszy zrobiłam dla własnego spokoju, drugi chciałam odmówić, ale się uparli - a, że chcę rodzić w domu narodzin to musiałam się zgodzić, żeby mieli potwierdzenie, że z maluchem wszystko ok). Mała miała w piątek 2456 g ( to już więcej, niż ja kiedy się urodziłam - 2400 g ) :shock: A liczyłam na malutkiego bobasa :roll: . Zadowolona sobie rośnie, kopie jak szalona.
Dopinam w tym tygodniu ostatnie rzeczy - czekam na fotelik samochodowy, kupujemy komodę, żebym mogła poprać i poprasować ubranka, no i zamawiamy łóżeczko (wybraliśmy to, które dostawiasz do swojego łóżka). No i jeszcze torba dla maluszka i moja jest do spakowania. Już prawie skompletowałam nasze akcesoria :) Kupiłam też małe światełka na baterie na poród - midwife się śmiała, że prawdziwe spa tam będziemy robić :mryellow:

hxxp://fajnamama.pl]

Veronique - 2017-08-07, 07:40

Justyna01,

Jak to masz za mały brzuch, myślałam ze w dzisiejszych czasach nie ma czegoś takiego jak za mały/za duży brzuch bo to przecież zależy od wzrostu, wagi wyjściowej, odłożonej lub nie tkanki tłuszczowej, siły mięśni brzucha...np mój brzuch na obecnym etapie ma 91 cm, to mało czy dużo? U mnie nikt tego nie komentuje, ja ostatnio powiedziałam ze brzuch wydaje się mały, a położna powiedziała ze jest taki jaki jest :-)
Rano jak wstajemy, mąż kładzie mi rękę na brzuszku i mówi, ze jest prawie płaski (w 32 tygodniu ;-) ) i ze pewnie baby się wcisnęło gdzies miedzy wątrobę a żołądek ;-)

Wydaje mi się ze i u nas się szykuje ktoś o wadze nie więcej niż 3 kg, ale różnie z tym bywa ;-)
I totalnie wyluzowałam jeśli chodzi o pozycje maleństwa. Niech robi co chce - w sensie niech obraca się kiedy chce. Na pewno nic nie będę planować z klinika, żadne umówione cesarki!

Veronique - 2017-08-07, 07:48

Ah i co do kompletowania rzeczy na poród do domu narodzin, przejrzałam listę i oprócz własnej pościeli, ręczników, kadzideł, świec i "wewnętrznej siły" (tak było napisane jak bum cyk cyk), mam tam tez pojemnik z pokrywka....na łożysko ;-) . Okazuje się, ze polozne maja tam prawo wyrzucać je dwa razy w miesiącu i w sumie to dają je rodzicom by je sami
A wyrzucili
B zjedli
C zakopali i zasadzili na nim drzewo
Albo jeszcze cos innego co im przyjdzie do głowy.
Nie powiem, zaskoczyło mnie to ale czuje coraz większy dreszcz pozytywnych emocji ma myśl o porodzie.
Poza tym coraz częściej mam rozkminy a co będzie jak to będzie chłopiec, jak ja mu siusiaka będę myć, wiec trochę praktykuje na dwumiesięcznym synku szwagierki i odkrywam, ze to nie jest takie straszne. Ale i tak cos czuje ze będzie dziewczynka a mąż będzie jak król w bajce który ma 3 królewny :-)

Justyna01 - 2017-08-08, 21:30

Veronique W UK mają w zwyczaju mierzyć brzuch od kości łonowej do góry (do zakończenia macicy). W teorii powinno się mieć tyle cm na tej wysokości ile tygodni ciąży (-/+ 2 cm). Od razu mi się to wydawało prehistoryczne :shock: ,ale z systemem nie wygrasz... Zakładam, że z tym małym brzuchem wyszło tak, dlatego że jestem wysoka (174 cm), więc mała ma miejsce. Do tego kilka lat reguralnie siłownia i wypracowane mięśnie brzucha, które się w magiczny sposób nagle nie rozlezą jak kluski :-P . Koniec końców dali mi spokój i stwierdzili, że mam szczęście ładnie wyglądać w ciąży. U nas jest zakaz naturalnego źródła ognia w Birth centre (świece, kadzidła), dlatego że każda salka ma gas&air na stanie. Ale za to robią masaże i aromaterapię + można mieć sztuczne lampeczki.

Ja zostawiam łożysko u nich (zostanie spalone).

Moja siostra ma teraz synka (pierwsza córka) i mówi, że z chłopakami to łatwizna jeśli chodzi o pielęgnację, przebieranie, itd. Żadnych fałdek, zakamarków - opłukasz i czysto :lol: Jedynie karmienie piersią ją wykańcza, bo mały wciąga jak odkurzacz i non stop głodny :mryellow:

hxxp://fajnamama.pl]

Veronique - 2017-08-09, 03:52

Justyna01,

To w takim razie ja tez mam za mały brzuch ;-) bo w 29/30 tygodniu gdy mi położna zmierzyła miałam 25 cm. Nawet nie wiedziałam o tej regule! Ani we Francji tego lekarz nie komentował a mierzył (i miałam jeszcze mniejszy brzuch niż obecnie ani tutaj, w Niemczech. Usg pokazuje ze młode będzie na 50 tym centylu cały czas (tak tez było z Danika i tak zostało do dziś ;-) ) Tez jestem dość wysoka (170 cm) i od zawsze miałam płaski wytrenowany brzuch (nawet po pierwszej ciąży wrocilam błyskawicznie do formy i płaskiego brzuszka).
Także te pomiary nie są takie ważne chyba...bardziej wiarygodne myśle ze jest usg...

A ja właśnie nie mogę spać, obudziłam się całkowicie wyspana, o 4:30!

Sonka - 2017-08-09, 04:10

Melduję, że wypakowałyśmy się 1-go sierpnia późnym wieczorem :)

Żabka jest zdrowa, chętnie je i ładnie przybiera na wadze. Okazało się że wcale nie urodziła się taka duża jak mnie straszył lekarz na USG bo ważyła 3300 g przy 53 cm długości.
Poród miałam długi i ciężki, a jak się okazało na samym końcu (przy 8 cm zadecydowano o zakonczeniu CC) i tak nie było możliwości urodzenia SN ze względu na moją anatomię :(
Później, już po wpisaniu nas ze szpitala wylądowałam znowu na Izbie przyjęć z powodu komplikacji pooperacyjnych. Na szczęście już jest wszystko w porzadku. Walczymy teraz z trudem laktacji (nawał i ciągłe zastoje) i gojeniem się rany.
Mimo wszystko odnajduję się w macierzyństwie ;)

Justyna01 - 2017-08-09, 07:39

Veronique Co kraj, to obyczaj. Moja siostra cały czas się podśmiechuje z tutejszych metod ]:-> Zakładam, że w wielu przypadkach nie rosnący brzuch faktycznie odzwierciedla, że z dzidziusiem coś jest nie tak. Sprawdzili, wiedzą, że jest ok i mam spokój na razie :)


Sonka Gratulacje!!! Wypoczywajcie :)
Oh, tak Ci zazdroszczę, że to już. Ja mam wrażenie, że ten ostatni miesiąc będzie najdłuższym w życiu :oops:

Macie może doświadczenie z chustonoszeniem? Możecie polecić coś od tych pierwszych tygodni? Na razie rozglądam się tutaj za jakąś szkołą/instruktorem. Chusta najlepiej jakby była polskiej firmy :)

hxxp://fajnamama.pl]

Veronique - 2017-08-09, 21:16

Sonka,

Serdeczne gratulacje :-)

Czyli nie można wierzyć ani pomiarom zewnętrznym brzucha ani usg ;-)

eM - 2017-08-10, 07:12

Sonka gratulacje!

Mnie też straszyli dużym dzieckiem, cesarką. A córka 3040g.

Justyna01 ja polecam Didymos Lisca- niemiecka. Mięciutka, super się dociąga dla noworodka idealna. Na początku miałam Lenny Lamb, ale za długa i nie mogłam się z nią dogadać. Teraz jest ok. Ewentualnie jeszcze Leo Storchenwiege też niemiecka, też polecane dla noworodków.

Veronique - 2017-08-11, 15:48

Ja tez polecam niemieckie chusty, właśnie dostałam dwie didymos (używane) i już widzę ze będzie dobrze.
Z Danika używałam kółkowej francuskiej Colimacon - i bardzo żałuje ze gdzies nam przepadla podczas któregoś z wyjazdów.

A mi brzuch nagle urósł :-)
Młode dalej szaleje i czasem mam wrażenie ze jest głowa w dół a czasem wręcz przeciwnie.
Czkawki to u nas codzienna sprawa. Czuje rytmiczne stukanie w brzuszku.
Jak się nie ruszam (np śpię w nocy) to boli mnie kość łonowa. Jak się rozruszam to przestaje.
Mąż wysnuł prostu wniosek: ruszaj się cały czas ;-)

Veronique - 2017-08-19, 06:34

Hej dziewczyny, co u Was?
Ja byłam wczoraj u położnej i maleństwo tym razem już nie w położeniu miednicowym a poprzecznym...
Co ono kombinuje? Na dzień dzień dzisiejszy nie mogę się pogodzić z myślą o cesarce (w poprzek nie urodzę...:-( ).
Położna mówi ze się odwróci i ze będzie wszystko dobrze. Pokazała jak masować brzuszek i poleciła świecić latarka w dole brzuszka gdy dzidzia jest obudzona by w zabawie się odwróciła.
Mimo ze pływam maleństwo jest uparte.
Nawet jak je wczoraj leciutko próbowaliśmy zachęcić z z położna do obrotu (jeszcze nie sam obrót ale takie lekkie "sugestie" - spinalo się i opierało. Cos chyba przeszkadza dzidzi....

eM - 2017-08-19, 07:29

Veronique, a może by pomogły takie ruchy jak przy porodzie, takie ruchy biodrami/miednicą - kółka?
Trzymam kciuki żeby maleństwo obrało odpowiednią pozycje :) Jeszcze ma czas. Widocznie ma dużo miejsca jeszcze ;)

panikanka - 2017-08-19, 16:26

Veronique napisał/a:
Na dzień dzień dzisiejszy nie mogę się pogodzić z myślą o cesarce (w poprzek nie urodzę...:-( ).
Mnie jakoś w tej ciąży też przeraża cesarka, choć nie mam na razie żadnych powodów by sądzić że tak urodzę. Ale mam jakieś irracjonalnego stracha. Szczególnie, że Stasia urodziłam full natural w 90% tak jak chciałam bez wywoływania, znieczulenia, aktywnie..
Mam nadzieję, że Twoja dzidzia się ładnie odwróci. Moja przyjaciółka niedawno urodziła bliźniaki, 1 był ułożony głową do góry, drugi w dół, nie dawali jej już szans na psn w związku z tym, bo ciąża zaawansowana i mało miejsca. A dzidzia zrobiła psikus i się obróciła piękne główką w dół. Także ten... tylko musiałabym podpytać który to był tydzeń.

Veronique - 2017-08-20, 06:44

eM,
Ja się ogólnie dużo ruszam, ćwiczę (również kolka biodrami), pływam regularnie...ja myśle ze dziecko albo samo się przekręci albo z jakiś powodów nie. Nad powodowami staram się nie rozmyślać bo bym oszalała z niepokoju.

panikanka,
Ja się ogólnie nie martwiłam tym, nawet mi do glowy nie przyszło by się martwić, ale odkąd w 29 tygodniu bodajże jedna "miła" lekarka zaczęła mnie straszyć cesarka - bo dziecko nie obrócone - zaczelam o tym myśleć.

Na razie słucham położnej i staram się myśleć pozytywnie, świece światełkiem i masuje brzuch. Plus na prawdę duża aktywność fizyczna...
Co będzie to bedzie, oddaje się w ręce natury.

Justyna01 - 2017-08-20, 09:53

Veronique Trzymam kciuki, żeby dzidziuś się obrócił. Jeszcze ma czas :)
U mnie od wczoraj dziwne kłucie w dole, bóle okresowe (pojawiają się, a potem ustają), więc chyba ciało zaczyna przygotowania :-D Byłam ostatnio u położnej i wymierzyła 34 cm, więc ok.

Dzięki dziewczyny za porady w sprawie chusty, rozejrzę się za nimi.

Torba dla dzidziusia do birth centre gotowa, moja prawie spakowana. Zostały mi już tylko pieluchy do wyprania i trochę rzeczy do wyprasowania. Nasze łóżeczko do spania razem gotowe :)

Korzystałyście z naturalnych wspomagaczy - herbata z liści malin, sok ananasowy, bujanie na piłce, itd? Ja zacznę chyba od następnego tygodnia, jak już pójdę na urlop w pracy.

Veronique - 2017-08-22, 09:40

Justyna01,

Ja z niczego nie korzystałam. Urodziłam w 38+3 tygodniu. Tak po prostu z zaskoczenia ;-) położna poleciła mi jakaś homeopatie ale podczas zastanawiania się czy ja wziąć - urodziłam ;-)
A szyjka może się skrócić z mgnieniu oka, dziś możesz mieć 34 a jutro brak szyjki i rozwarcie na 1 cm.

Znalazłam fajna stronę amerykańska z radami co robić by dzidzia się obróciła.
hxxps://spinningbabies.com

We wtorek za tydzień ide na usg zobaczyć co tam młode wymyśliło tym razem.
Bo za każdym razem jest w innej pozycji...

panikanka - 2017-08-23, 06:39

Veronique napisał/a:
We wtorek za tydzień ide na usg zobaczyć co tam młode wymyśliło tym razem.
Bo za każdym razem jest w innej pozycji...
ale masz ruchliwe dziecko, nabiegasz się przy nim :mrgreen:
Veronique - 2017-08-23, 13:12

panikanka napisał/a:
ale masz ruchliwe dziecko, nabiegasz się przy nim :mrgreen:


O tak! Ja myślałam ze Dani była ruchliwa, a tu jednak można być jeszcze bardziej...
Ale po urodzeniu Dani byla cudnym dzidziusiem wiec myśle ze dzidziuś numer dwa tez będzie cudny, może trochę bardziej rozbiegany ;-)

Wpadłam na spontaniczny pomysł by jeszcze sobie wakacje strzelić w Polsce, akurat są u nas rodzice którzy mieli lecieć do Polski w sobotę, a postanowiliśmy ze pojedziemy wszyscy z Danika w piątek i to samochodem 1100 km. Na dwa tygodnie 35 i 36 tydzień ciąży :-)
I to ja będę prowadziła.
Położna powiedziała: jedzcie tylko przynajmniej z dwoma noclegami. I tak tez zrobimy, 400 km dziennie autostradami to powinien być luzik...

Kamyk - 2017-08-24, 11:04

Veronique, super! Koniecznie daj znac jak bedziesz :mryellow:
Veronique - 2017-08-25, 20:52

Kamyk,

Jasne, dam znac choć troszkę się obawiam ze z czasem będzie ciężko ale cos musimy wymylic!

Dziś zrobiłam sobie ot co, 430 km, kupiliśmy mi soecjalny pas żeby dzidziusia chronić, jesteśmy teraz w małej mieścinie ale w milutkim hotelu, gdzie właśnie wyleguje się w wannie z piana! Luksus! My obecnie nie mamy wanny tylko prysznic w domu wiec cieszy mnie to na maksa!
I kupiłam sobie na kolacje wegańskie durum (chleb turecki?) z warzywami i facet stwierdził ze wegetarianki powinny dużo jesc i moje durum ważyło lekko ponad kilogram :mryellow: , wypchane na maksa warzywami :-)
I love traveling :-D

Veronique - 2017-08-29, 17:20

Justyna01,
I jak tam? Ćwiczysz na piłce?
Jak się czujesz ostatnie chwile przed porodem?

Ja mam wielki przypływ energii, w miniony weekend przejechałam jako kierowca 1150 km, a w następny jadę świętować swoje urodziny do Warszawy. Młoda zostanie z dziadkami na weekend. A matka poszaleje trochę, bo potem już długo szaleć nie będzie. Tak oto załatwiłam sprawę z 3 letnia córeczka:
- Dani chcesz sobie zrobić imprezę w weekend z Zosia? (Kuzynka 3 miesiące młodsza)
- taaak!!! Całonocna??
- może być i całonocna - puszczam oko do "przerażonych" dziadków
- a kto się nami będzie opiekował? I gdzie Ty będziesz?
- będą z Wami dziadkowie a ja skoro Ty robisz imprezę, tez sobie zrobię a potem sobie opowiemy jak było :-)
- dobrze

Moja przyjaciółka z Warszawy ma tego samego dnia urodziny jak ja, (a dokładnie jest o 10,5 h starsza), robi imprezę wiec postanowiłyśmy razem ja zrobić.
Aaa i dziś byłam na usg, maleństwo się w końcu obróciło! Glowka w dole!
Dzidzia jest dość drobna (dziewczynka???), lekarz szacuje ze może mieć podobna wagę jak Dani przy urodzeniu czyli 3 kg. Ale zobaczymy :-)
Ubranka wyprałam i wyorasowalam przed wyjazdem do Polski, mamy sporo bieli, trochę różu i błękitu - wiec jesteśmy gotowi na wszystko :-)

eM - 2017-08-29, 19:09

Super Veronique!
Zazdroszczę trochę niespodzianki :-) Mnie tak naprawdę nie było to dane :-( Na pierwszym usg (genetycznym?) nawet mnie nie zapytano tylko od razu powiedziała co widzi. A potem to już nie było to samo, więc jak już pytali mówiłam, że chcę wiedzieć.

Veronique - 2017-08-31, 10:33

eM,

Dziwne, żaden z lekarzy czy to we Francji, Węgrzech, Polsce czy Niemczech nie odważył się nam mówić płci, zawsze najpierw pytali z Danika nawet gdy już wiedzieliśmy i teraz zanim nawet mówiliśmy ze nie chcemy.
Myślałam ze to standart.
Jak dla mnie to beznadziejna lekarka.

A u nas dobrze, czuje przypływ energii, robie różne rzeczy jak szalona a potem na drugi dzień czuje ze przecholowalam ;-)
Jesteśmy w Polsce i ja mam okazje odetchnąć, rozpieszczam się robiąc sobie manicure, pedicure, zakupy, fryzjer, basen....Danika szaleje z dziadkami zakochanymi w niej po uszy.
Z jej imprezy będą nici bo kuzyn Daniki ma szkarlatynę, i dziewczynki się z nim bawiły przedwczoraj (zanim wystąpiły symptomy), wiec nie naciskamy na spotkania z Zosią, bo może transportować mikroby od brata a w sumie nie chciałabym aby któraś z nas zachorowała. Oby nic się Danice nie rozwinęło.
W sumie to odkąd poszła do przedszkola, mimo przetaczających się wirusowek nic do tej pory nie złapała i nie opuściła przedszkola. Ciekawa jestem jak będzie jesienią ale wydaje się, ze odpornośc ma super.

Justyna01 - 2017-08-31, 21:46

Hej dziewczyny!

Ja już skończyłam pracować i odpoczywam w domu. Od tygodnia mam nieregularne skurcze. Nie zaczęłam jeszcze pić herbatki z malin ani używać piłki, bo się wystraszyłam, że za bardzo pomogę tym skurczom :shock:
Malutka już ma super ciasno. W środę midwife wymacała, że niunia już zeszła trochę główką do miednicy, więc wszystko zmierza w dobrym kierunku :)
Dom gotowy na dzidziusia, torby spakowane - tylko czekać. Zostało nam 2 tygodnie :)

Veronique - 2017-09-02, 08:30

Justyna01,

No jak donosiłas już do końca 37 tygodnia to spokojnie możesz pic te herbatki (które wcale nie muszą pomoc Ci w skurczach), moim zdaniem lepiej urodzić wcześniej niż później, dzidzia jest mniejsza, Ty nie wyczekujesz nie wiadomo ile ;-)
Powodzenia, trzymam kciuki za przyjemny poród :-)

Justyna01 - 2017-09-03, 10:42

Mój partner będzie w pracy do 11.09, więc do tego czasu wolę jeszcze nie rodzić :roll:
Potem już siedzi z nami w domu, więc niech się dzieje :-D


hxxp://fajnamama.pl]

Veronique - 2017-09-11, 10:56

A my już w Niemczech, podróż z Polski była super, zajęło nam to celowo cały weekend, postoje w lasach z noclegami, drugiej nocy spaliśmy w pensjonacie zaadoptowanym ze starego młyna, wszystko w drewnie i skrzypiało a tak to dookoła cisza i las. Mimo ze miałam lekkie skurcze tej nocy wyspaliśmy się wszyscy. Maz spał chyba z 12 h z mała przerwa na rozkmnine czy będę rodzic w tym młynie czy nie czy może jechać do Berlina...bo dwie córki się urodziły w stolicach europejskich (Paryż, Budapeszt) to czemu nie trzecie dziecko jak już jesteśmy w trasie....;-)
Dziś Dani wrocila do przedszkola po wakacjach, właściwie to dość chętnie,bez skakania z radości pod sufit ale tez bez sprzeciwów.
A jak wroci jedziemy na balet.
Dzidzia musi poczekać jeszcze bo mąż jedzie jutro na kongres pięciodniowy ale na tym etapie jeszcze nic się nie powinno dziać. Dopiero po 37 tygodniu się nastawiam bo czuje ze maleństwo jest nisko i zaczyna napierać glowka, czuje ból kości łonowej ;-)

Justyna, a Ty jak tam?

Veronique - 2017-09-13, 19:42

A moje maleństwo odstawilo maniane trochę bo znów siedzi z głowa gorze. Na dzisiejszym spotkaniu z położna obie nie krylysmy zaskoczenia, choć położna oczywiście przekonywała mnie ze to wyjątkowe dziecko, które sobie samo ustala czas na obrót ostateczny. Zaleciła na kolejne 5 dni pewne ćwiczenia i świecenie latarka w dole brzucha a w poniedziałek mamy się spotkać i ustalić co dalej, bo jednak ułożenie jakiekolwiek inne niż główkowe wyklucza poród w domu narodzin :-(
Mogę urodzić pośladkowo tylko w szpitalu.
Co ta kruszynka kombinuje?

eM - 2017-09-13, 20:46

Veronique trzymam kciuki aby kruszynka ustawiła się tak jak trzeba :-) Jeszcze trochę czasu ma, widocznie dużo miejsca jeszcze ma i szaleje :-D

Ktoś pytał o naturalne wspomagacze. Ja z niczego nie korzystałam, córka tak się wstrzeliła z terminem, że nawet nie zdążyła, ale też nie myslałam aby z nich korzystać.

Justyna01 - 2017-09-16, 16:41

Miałam termin na wczoraj, ale nic specjalnego się nie dzieje. Siedzę na piłce, popijam herbatkę z liści malin, zrobiłam dwa prania, wyprasowałam stertę. Próbuję coś robić, żeby nie zwariować :roll: Boli mnie jak na okres, ale nic nie postępuje. Ehh, czekam dalej :-P
Veronique - 2017-09-16, 19:32

Justyna01,

Myślałam co tam u Ciebie. Czyli cierpliwie czekasz :-)

A u nas dalej nie wiadomo co, od jutra teoretycznie mogę rodzic w domu narodzin bo spełniłam warunek (No chyba ze urodzę dziś w nocy ;-) na co się nie zapowiada) - jutro mam pełne 37 tygodni ciąży. Ale...w sumie to nie wiem w jakiej aktualnie pozycji się małe znajduje, raz mam wrażenie ze czuje głowę pod żebrami a raz ze na dole...czy to w ogóle możliwe robić takie wygibasy na tym etapie ciąży? Dani siedziała jak trusia niemal cała ciąże jak już gdzies pisałam - głowa w dół. Balet był ale do góry nogami. A tu nie dość ze balet to jeszcze salta.
W poniedziałek się dowiem od poloznej. I jeśli dalej będą salta niestety z bólem serca, l ale pojedziemy do kliniki która specjalizuje się w porodach posladkowych, porozmawiać o opcjach, o zewnętrznym obrocie, o samym porodzie. Klinika uniwersytecka, 5 min od nas samochodem na dzień dobry dowalilaby mi cesarkę....wiec chyba raczej pojedziemy te 30-40 km w razie czego. Ale nie powiem, podcina mi trochę ta opcja skrzydła - ale staram się myśleć pozytywnie i wierze ze dzidzia się odwróci - gdy będzie gotowa...

Justyna01 - 2017-09-17, 13:18

Veronique Trzymam kciuki, żeby wszystko było dobrze!
Mam wrażenie, że brzuch mi trochę opadł - tak wisi ta moja piłka teraz; no i mała kopie w innych miejscach (w sensie niżej). Zobaczymy kiedy ten mały leniwiec wyjdzie. Na początku 17-ty był moją datą. Później zmienili na usg na 15-go. Chętnie bym już urodziła, bo od 3 tygodni mam nieregularne skurcze, czasami ten ból w podbrzuszu i już jestem zmęczona takim czekaniem :roll: Niecierpliwy ze mnie człowiek ]:->

Veronique - 2017-09-18, 08:49

Justyna01,

Twój leniwiec wie co robi, dobrze mu u Ciebie i chce tam posiedzieć jak najdłużej ;-)

A mój leniwiec albo panna leniwcowa się raczej nie szykuje, brzuch dość wysoko, skurczy brak, i raczej głowa w gorze wciąż, choc wieczorami jestem prawie pewna ze się obrócił/obróciła to mam wrażenie ze nocą wraca glowka pod zebra. Czy to w ogóle możliwe na tym etapie ciąży takie rzeczy wyprawiać?
To wyjątkowe dziecko jest!

Veronique - 2017-09-20, 18:26

Dziewczyny, u nas taka sytuacja ze młode się znowu odwróciło głowa w gore wiec jutro jedziemy do kliniki w której lekarze się specjalizują w obrotach zewnętrznych i najprawdopodobniej mi taki obrót zaserwują. Powikłaniem może być natychmiastowe wywołanie porodu. Jestem kompletnie psychicznie na to nie gotowa. Moja mama będzie dopiero w niedziele....
Także może jutro urodzę?...

Jadzia - 2017-09-20, 19:00

Veronique, trzymam za Was kciuki i powodzenia! <3 Dawaj znać jak sytuacja.
Veronique - 2017-09-20, 22:12

Jadzia,

Dziękuje, nie powiem ze jestem całkiem wyluzowana ale w sumie tez nie jakos zestresowana bardzo. Bardzo bym chciała by młode się odwróciło. Tylko o tyle je matka prosi ;-)
Napisze co i jak jutro!

eM - 2017-09-21, 20:27

Veronique i jak tam dzidzia?
Czekamy na wieści :)


Justyna01, a jak tam u Was? :)

Veronique - 2017-09-21, 22:00

Widzieliśmy się dziś z genialna lekarka, która stwierdziła, ze wyglada na to ze moje oczekiwania i "marzenia" rozmijają się z oczekiwaniami naszego dziecka. Po badaniu wszystko wyglada OK, dzidziuś jest proporcjonalnie zbudowany, wszystko wydaje się być tak jak trzeba, ilość wod płodowych tez, jedyne co jest nietypowe to pozycja. Lekarka próbowała dzidzie lekko przesunąć (nie był to jeszcze obrót zewnętrzny), czuła opór za równo ze strony dziecka jak i macicy która zaczęła się kurczyć (ja tego za bardzo nie czułam). Zaproponowała dwie opcje:
1. Pozwalamy dzidzi decydować o wszystkim i czekamy na naturalny poród pośladkowy, który w naszym przypadku nie powinien być problemem, bo maleństwo małe a ja miednice mam taka jak trzeba. Minus tego: rodzę w tej klinice a nie w domu narodzin. Klinika tez jest co prawda spoko, bardzo pro porodom naturalnym, maja niziutki odsetek cesarek, znieczuleń itd., ale to jednak nie to.
2.Próbujemy przekonać dzidzie żeby się jednak obróciła i dała mi szanse na dom narodzin, I umawiamy się na obrót zewnętrzny. Jest to całodzienna a na pewno pol-dniowa procedura, muszę przyjść rano, być pod ktg i takie tam. I lekarka wątpi w powodzenie w naszym przypadku bo młode wg niej zdecydowanie chce w takiej pozycji być. A teraz to już zupełnie jest ustawione, nogi najniżej, potem pupa....
Jak się nie uda obrót - patrz punkt pierwszy.
Generalnie umówiliśmy się na przyszła środę, wiec dajmy dziecku tydzień na decyzje. Żeby nie było ze forsuje swoje pomysły teraz i zaraz (mogłam się umówić już na jutro). Jak sie urodzi posladkowo wcześniej to widocznie tak ma być.
Aha i dostałam polecenie, nie trenować 50-60 długości basenów, nie robić ćwiczeń siłowych wzmacniających mięśnie, nie zawozić młodej na rowerze do przedszkola, relaks totalny, medytacja i kontakt z dzieckiem. Możliwe ze te moje treningi trochę sprawiły ze macica blokuje maleństwo....

eM - 2017-09-22, 14:23

To rzadkość ;-) ale zgadzam się z tą lekarką, no w pełni :-)

Pewnie na twoim miejscu sama bym się stresowała, ale patrząc z boku uważam, że dzidzia ma jeszcze czas :)

Fajnie, że lekarka mówi o porodzie naturalnym, a nie od razu straszy cesarką. I rzeczywiście relaks, odpoczynek może dużo zdziałać. Rozmowa, wizualizacje i kontakt z dzieckiem to teraz najważniejsze :)

Trzymam nieustannie kciuki. :)

panikanka - 2017-09-22, 16:31

Veronique, fajne podejście lekarki, trzymam kciuki że pozytywne rozwiązanie, jakiekolwiek nie będzie :-D
Veronique - 2017-09-23, 05:59

panikanka, eM,
Tak, lekarka super, ale celowo pojechaliśmy 30 km od Tubingen, do innego miasta bo wiemy, ze tam właśnie jest takie podejście, klinika antropologiczna, skupiona na człowieku, nie na procedurach uprawianych w wielkich kolosach. Tam przyjmują takie porody średnio raz na tydzień. W klinice uniwersyteckiej, gdzie notabene pracuje mój mąż i która jest 5 min samochodem od nas, myśle ze by mnie od razu cięli. Jest tam jeden lekarz który by się podjął ale trafić zeby akurat był tam gdy zacznę rodzic byloby ciężko ;-) i zawołali by pol oddziału na moment wyjścia dziecka, położne, lekarzy, pediatrów, studentów, praktykantów...
A w naszej małej klinice byłaby tylko położna z nami i na koniec jeden lekarz. Mam nadzieje ze to byłaby ta fajna lekarka :-)
Ale mimo wszystko nadal mam nadzieje na samodzielny obrót albo powodzenie obrotu wykonanego przez nich i poród w domu narodzin :-)
Dziś ide się relaksować na basen i stanę na rękach żeby pomoc dzidzi ;-)

Justyna01 - 2017-09-24, 19:29

Malutka jest już z nami!

Urodziła się w piątek 22.09 o 18:32. Waży 3380 g i ma 53,5 cm. W sobotę po 13 byliśmy już w domu. Nie wszystko poszło tak jak marzyłam, ale jestem szczęśliwa, że udało mi się urodzić naturalnie.

Dzięki za wszystkie dobre myśli i trzymam kciuki <3

Veronique - 2017-09-24, 19:49

Justyna01,

Gratuluje serdecznie! Nie obwiniaj się za nic, pierwszy poród często nie wyglada tak sobie tego życzymy, personel medyczny często ma gdzies nasze oczekiwania i wykorzystuje niewiedzę.
Najważniejsze ze maleństwo jest z Wami i ze wszystko w porzadku!
I super data 22/09, ja jestem z 02/09 i chciałam żeby maleństwo nasze tez miało jeśli nie dwie dwójki to chociaż jedna ;-)
Jak ma na imię?

Ja chyba jedyna w tym wątku zostałam!

Veronique - 2017-09-25, 17:25

No dziewczyny, nie doczekałam się obrotu bo Tymon postanowił się urodzić dzisiaj. Zaprowadziłam Dani do przedszkola o 8:30, o 8:50 widziałam się z położna w domu narodzin która stwierdziła ze mam rozwarcie na 6-7 cm (!) bóle miałam jak przy miesiączce, wiec niemal na sygnale dojechaliśmy o 9:50 do kliniki a o 10:50 Tymonek był z nami! 3200g, 48 cm, urodzony nóżkami najpierw. 100 procent naturalnie i bez cięcia i pęknięcia :-) czujemy się wszyscy swietnie i jesteśmy zdrowi!
Zaraz wychodzimy do domu :-)

Jadzia - 2017-09-25, 17:28

Veronique, ale turbo poród...jesteś stworzona do rodzenia :) Bardzo się cieszę, że wszystko tak ładnie się potoczyło. Gratuluję Wam serdecznie :)
Justyna01 - 2017-09-25, 17:34

Veronique GRATULACJE Tymonka!!! Tak się cieszę, że wszystko poszło tak szybko i już jesteście razem spokojni.

Moja midwife przy porodzie była naprawdę fantastyczna i cały personel Birth centre. Marcelina zrobiła kupkę do wód płodowych i to skomplikowało mi dalej sprawy. Na początku byłam w basenie, ale z niego wyszłam, bo po gas&air nie mogłam się utrzymać. Jak dojdziemy do siebie, to wszystko opiszę dokładnie.

panikanka - 2017-09-25, 17:53

Justyna01, Veronique, ogromne gratulacje dla Was i witamy na świecie nowe wegedzieciaczki :lol:
lucy - 2017-09-25, 17:57

Justyna01, Veronique gratulacje dla Was dziewczyny :) )
riku17 - 2017-09-25, 19:24

Veronique siedziałam z niecierpliwością Twoją historię :lol: bardzo się cieszę, że wszystko poszło gładko i gratuluję :-)
eM - 2017-09-25, 19:47

Justyna01, Veronique gratulację!

Veronique, ale szybka akcja :-) A przeczuwałaś, że syn? Bo co myślałam o Twoim dzidziusiu to jakoś tak chłopak mi na myśl przychodził, no i te jego akrobację ;-) :-)

Czekam na wasze opisy dziewczyn i zapraszam do wątku dzieciowego :)

Fatty - 2017-09-25, 20:36

Dziewczyny, gratulacje :D
Veronique - 2017-09-26, 08:35

Dziewczyny, poród faktycznie był turbo, położna powiedziała żeby jechać natychmiast, nie pędzić autostrada 200 na godzinę ale jechać, nie zastanawiać się nad niczym ;-) powiedziała ze jeśli pęknie pęcherz płodowy i nadejdzie chęć parcia w samochodzie to mamy się zatrzymać i dzwonić do niej, ona dojedzie i urodziny ambulatoryjnie w samochidzie. Aż takiego dramatyzmu nie było ale fakt 30 min od przybycia do kliniki już miałam rozwarcie na 10, pęcherz pękł i młody zaczął się pchać na świat.
Położna czekała na nas w drzwiach.
Dostaliśmy oboje z mężem super hiper lunch wegetariański, w myślach próbowałam sobie przypomnieć kiedy i czy w ogóle komukolwiek wspominałam ze jestem wegetarianka (byłam tam tylko raz na konsultacji w sprawie obrotu i nie było rozmów na ten temat) , ale położna powiedziała ze oni są eko i podają tylko wege jedzenie - chyba ze ktoś sobie wybitnie będzie tego życzył to mogą zamówić mięso.
Zjedliśmy wiec pyszna zupa pietruszkową, kotlety orzechowo-warzywne, duszoną pietruszkę i surówkę z marchwi i salaty. Na deser budyń i ciasto. Full wypas.
Tuż po narodzinach kangurowalismy oboje malucha 2 h, nikt go nie dotykał, nie badal z postronnych osób. Tuż po narodzinach wzrokowo go ocenili na 9 punktów - był lekko niebieskawy, ale i tak super bo jednak faza przechodzenia główki była dłuższa w naszej sytuacji, nóżki i pupa urodziły się szybciej i sprawniej. Ale i tak to mój mały hero jest.
Od wczoraj już robił siusiu i oddał smółkę wiec wyglada na to, ze wszystko działa. Ssie już jak odkurzacz.
Zastanawiam się czy go ważyć. Może jak się trochę ogarnie z otaczającym go światem, może jutro albo pojutrze.
Jestem pod wrażeniem jak normalnie w tej klinice podchodzi się do porodów posladkowych. Ja tego dnia byłam drugą rodzącą nóżkami w dol. Dla nich to żadne halo. O cesarce się nie wspomina, a już na pewno nie przy kolejnym dziecku.
Jeszcze pre dni temu bardzo się tego bałam choć zgrywalam twardzielkę, ale w sumie to na prawdę było bardzo OK. I nie mogę uwierzyć ze nic mi nie peklo! Może pozycja pomogła? Z Danika parłam posłusznie w pozycji półleżącej a tutaj przyjęłam sobie instynktownie pozycje na czworaka...

Danika całuje braciszka i przytula. Tylko w nocy ja powkurzal trochę i obudził (śpimy razem w jednym pokoju). Ale rano nie wspomniała o tym ;-)

Justyna01,
A czemu smolka Ci pokrzyżowała wszystko? Moja Danika tez oddała i to nic nie komplikowało i Tymon tez zaszalał ale jak już był pupą i nóżkami poza mną. To świadczy o lekkim stresie dziecka albo fizycznym ucisku.

eM,
Tak szczerze, szczerze? Od niedługiego czasu już wiedzieliśmy bo pewna lekarka owszem nie powiedziała nic podczas badania ale inteligentnie zapisała w opisie usg. Wieczorem siedzieliśmy z mezem, mąż tłumaczył mi papiery i nagle zrywa się jak oparzony z kanapy i wola:
"Whaaaat????"
Ja nie wiedząc o co chodzi patrzę i już widzę ze chyba chodzi o "mänlich" i pytam z głupia co to znaczy???'
Także zepsuła nam troche niespodziankę ale z drugiej strony to tez była niespodzianka i sami jej w domu na kanapie doswiadczylismy wiec cóż....

eM - 2017-09-26, 20:27

Veronique napisał/a:
eM,
Tak szczerze, szczerze? Od niedługiego czasu już wiedzieliśmy bo pewna lekarka owszem nie powiedziała nic podczas badania ale inteligentnie zapisała w opisie usg. Wieczorem siedzieliśmy z mezem, mąż tłumaczył mi papiery i nagle zrywa się jak oparzony z kanapy i wola:
"Whaaaat????"
Ja nie wiedząc o co chodzi patrzę i już widzę ze chyba chodzi o "mänlich" i pytam z głupia co to znaczy???'
Także zepsuła nam troche niespodziankę ale z drugiej strony to tez była niespodzianka i sami jej w domu na kanapie doswiadczylismy wiec cóż....

:-D
No jakby nie było niespodzianka była :-) No i jedna dwójka jest.

Jak czytam opis kliniki to aż chce się tam rodzić :-)

Pani D. - 2017-09-27, 20:18

Veronique, ale się uśmiałam :lol: chyba jesteś pierwszą dziewczyną, która pisze o jedzeniu w poście " porodowym ". A tak na poważnie to szczerze gratuluję udanego porodu. Niech Tymonek rośnie zdrowo! Brawo Ty :)
panikanka - 2017-09-27, 22:17

Veronique piękny poród wow, jestem pod wrażeniem jak to wszytko może pięknie i normalnie wyglądać. Pozdrawiam Was ciepło :-D
eM - 2017-09-28, 10:13

Jedzenia to zazdroszczę ;-)
Mnie się tylko spytała czy mam coś do jedzenia i żebym coś przekąsiła - nic nie dali, dopiero jak mnie przenieśli rano do sali ogólnej przynieśli śniadanie, ale oczywiście dla mnie to tam nic nie było. W porze obiadowej partner przyniósł coś do jedzenia to się posiliłam, a zaraz potem wyszłam do domu :-)

Veronique - 2017-09-28, 13:34

Wy się śmiejecie a ja byłam wygłodzona, rano na tych moich bólach miesiączkowych nie czułam się za bardzo głodna, choć mąż z Danika wcinali moja ulubiona owsiankę z orzechami, bananami i jabłkiem. To już powinno mi dać do myślenia. Przed wyjściem do przedszkola dojadlam tylko skórkę od chleba odkrojona od przedszkolnej kanapki Daniki wiec gdy Tymonek się urodził o 10:53, gdy emocje opadły - byłam już totalnie wygłodzona. Jak po porządnym treningu sportowym. Wysłałam męża po precelki z masłem (mieszkamy w rejonie Niemiec gdzie są pyszne laugen brezel, robia to z ciasta jak na słone paluszki ale pieką z niego mięciutkie bułeczki, precle a z maslem to już w ogóle mniam). Ledwo wrocil to położna wniosła lunch dla nas obojga i jak usłyszałam ze jest wege i zobaczyłam te kotleciki i warzywa i zupę to aż mi się oczy zaświeciły. Dlatego o tym tu wspomniałam.

Jestem szczeliwa jak oni odczarowali mi ten poród pośladkowy. W tygodniu maja ich conajmniej 2-3, maja bliźniaki często rodzone naturalnie, a w tym roku mieli dwa razy porody naturalne trojaczków. Także to żaden wyczyn ani halo żadne, ot zwykły poród w trochę innej pozycji.
Lekarz który odbierał poród powiedział ze przyjął posladkowo około 500 dzieci.
Tu chodzi tylko o wiedzę i doświadczenie, których lekarze często nie maja i wolą ciąć.

eM - 2017-09-28, 20:16

Veronique, ja naprawdę zazdroszczę tego jedzenia :-D I jeszcze jak przeczytałam jakie pyszności dostałaś :-)
Ja urodziłam o 1:30, pierwszy posiłek dostałam koło 9:00 (chleb, plasterek wędliny, sera, masło i chyba łyżka białego sera), w międzyczasie posiliłam się ciastkami zbożowymi i herbatą.

Justyna01 - 2017-10-03, 17:51

Veronique Po smółce nie mogłam rodzić dalej w basenie. Przywieźli do naszego pokoju łóżko porodowe i podłączyli małej ktg do główki. Pamiętam, że mój partner walczył, żebym mogła chociaż na kucaka na tym łóżku przeć, ale trzymali mnie na leżąco. Do tego te podpórki na nogi całe się obracały i nie miałam się o co zaprzeć podczas skurczy. Midwife ręką podpierała mi nogi później (współczuję jej :roll: bo nieźle się odpychałam). Malutka na końcu nie mogła przejść - parłam, parłam i główka nie mogła wyjść. Tak jakby się blokowała/cofała na skórze. Wiem, że lekarka, która przybiegła próbowała mnie tam ponaciągać, ale nie pomogło. Kolejny skurcz, ciśnienie krwi małej zaczęło spadać, ja zaczęłam pękać i mnie szybko nacięła. Przy kolejnym skurczu urodziłam moją córeczkę. Na następnym łożysko na raz. Dodatkowo przez ryzyko infekcji (znowu to meconium) poprosili o szybkie odcięcie pępowiny (może 2-3 minuty z nami była), a chciałam zostawić jak najdłużej. Spisałam sobie wszystko, co pamiętam na 5 kartek :shock: i próbuję to skleić w jakiś opis.
Sonka - 2017-10-04, 10:57

Chwilę tu nie zaglądałam, a już kolejne dwa wegedzieciaczki są na świecie :)
Justyna01, Veronique gratulacje!


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group