wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Wiek przedszkolny - dyskusja na temat przedszkola Puchatek

gonya - 2007-10-03, 14:32
Temat postu: dyskusja na temat przedszkola Puchatek
ponieważ przedszkole Puchatek zdominowało poprzedni temat niemal całość dyskusji przeniosłam tutaj.
dla tych co chą zapoznać się z samym jej początkiem polecam posty w temacie pierwotnym:

hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=1462&postdays=0&postorder=asc&start=0


Rodzice często na początku są zachwyceni, że udało im się znaleźć przedszkole, w którym rzeczywiście mogą być spokojni o jedzenie dziecka. Poza tym wszystko na początku wygląda tutaj całkiem sympatycznie. Z takim (pozytywnym) nastawieniem przychodzą z dzieckiem i widzą panią: pewną siebie pedagog, "starą wyjadaczkę", która jak na swój wiek rzeczywiście wygląda świetnie. Myślą sobie: "to pewnie przez tę dietę, styl życia i restrykcyjne podejście do konsumpcyjnych ofert naszego świata, ona wie co robi". Spotykają osobę, która interesuje się medycyną alternatywną, która jest przeciwko szczepieniom, antybiotykom w nadmiarze, zna niezłych lekarzy i terapeutów, która prowadzi przedszkole od 20 lat i która wychowała 2 synów na ludzi. Widzą osobę uśmiechniętą, ale znającą granice, jakie należy stawiać dzieciom, osobę która będzie potrafiła "wyrównać" w naszym dziecku ewentualne obszary rozpieszczenia (do jakich rodzice często mają skłonność), która być może poradzi sobie z tym, z czym my jako rodzice mamy problem. Osobą budzącą zaufanie.

Należy przyznać, że na pewnym poziomie rzeczywiście tak jest. Nie można bowiem jej odmówić również dobrych cech: jest surowa ale też kochająca, jest wymagająca ale też ciepła. Jest jednak również apodyktyczna. Stąd wielu rodziców ma ambiwalentny stosunek do jej osoby. Sprzeciw budzą pewne jej metody.
Jest też tak, że rodzice czasem nie wiedzą, co się działo w przedszkolu. Np. moje dziecko - mimo, że mamy ze sobą świetny kontakt, o akcji z parkiem powiedziało mi ok. miesiąca później zupełnie przypadkowo. Pociągnęłam ją za język. Dzieci po prostu widzą ciocie na wysokim poziomie, a przedszkole traktują jak drugi dom. Widzą też jak rodzice szanują panie, jak się do nich odnoszą i dlatego dzieci starają się "nie pamiętać" o takich niemiłych sytuacjach. Nie wiem jak to inaczej wytłumaczyć.
Z drugiej strony wielu pasuje dojazd, nie chcą szukać innego przedszkola, do którego będą musieli dowozić zupę w termosie, a ich dzieci mają już swoje przedszkolne przyjaźnie, których rodzice nie chcą zrywać. Jest wiele czynników...

bodi - 2007-10-03, 15:00

gonya, bardzo Ci dziękuję za ten wątek, zwłaszcza że za rok być może J pójdzie do przedszkola i Puchatek był na mojej liscie przedszkoli do rozważenia...

to co piszesz o zostawianiu w parku i karmieniu na siłe to jakaś m a s a k r a :evil:

pao - 2007-10-03, 15:17

a mi się nasunęła jedna myśl.
gdy poinformowałam panie w przedszkolu by nie zmuszali gabi do jedzenia gdyby (jakimś cudem) nie chciała jeść dowiedziałam się, że większość rodziców z tego co działo się w przedszkolu interesuje TYLKO czy dziecko zjadło obiad... jestem jedną z nielicznych mam które nie pytają o obiad ale o inne sprawy.

wychodzi na to, że dla wielu mam zjedzony obiad jest ważniejszy niż cokolwiek innego... a to powoduje, że nie pytają o metody ale chwalą skuteczność. część pewnie by się przeraziła słysząc jakim kosztem dziecko zjadło, ale część by zrobiła awanturę za obalenie ich pięknego świata...

Capricorn - 2007-10-03, 15:30

pozostawienie dziecka bez opieki na placu zabaw nadaje się do prokuratury, przecież rodzic powierza opiekę nad dzieckiem pracownikom przedszkola.

Dziwi mnie, że w warunkach wolnego rynku takie przedszkole ma rację bytu.

dorotato - 2007-10-03, 15:43

Podpisuję się pod tym co powiedziała Gonia w 100%. My po kolejnej akcji zabraliśmy nasze dzieci z tego przedszkola. Pola w tej chwili chodzi do normalnego przedszkola i oczywiście mam problemy z dietą, ale dzięki dobrej woli przedszkola jakoś idziemy małymi kroczkami do przodu. Iwo jest juz w szkole.
"Chyba, że nie wiedzą, ale raczej dziecko opowie w domu o zostawieniu w parku, czy o karmieniu na siłę..."
Dzieci nie mówią co się dzieje w przedszkolu i o pewnych rzeczach dowiadujemy się dużo po fakcie i tak trzeba było ciągnąć go za język. I ciężko jest małemu dziecku wytłumaczyć, że o pewnych sprawach decydują rodzice, a nie ciocia.
Ale oczywiście mamy też wiele dobrych chwil związanych z przedszkolem.

taniulka - 2007-10-03, 16:29

Czytałam z przerażeniem co napisała gonya ....coś strasznego
agus - 2007-10-03, 17:46

dorotato napisał/a:
Podpisuję się pod tym co powiedziała Gonia w 100%.
Ja również.

Adusia chodziła tam przez rok, generalnie wyszło jej to na dobre, dość łagodne wejście w przedszkolny świat. W wielu sprawach p. Joanna nam pomogła, dodawała otuchy młodym i niedoświadczonym rodzicom, naprowadzała na dobre rozwiązania. Ale były też chwile grozy, jak zamknięcie 3-latka w toalecie za karę, że się zsikał...
... właśnie Adę spytałam o wspomnienia sprzed sześciu lat. :) Pamięta, jak została postawiona w kącie, bo rozmawiała na leżakowaniu i bardzo płakała, i jak bardzo była z siebie dumna, gdy pani pozwoliła jej jeść drugie danie widelcem a nie łyżką. I że były zwierzęta: pies i świnki morskie. I wycieczka wiosną pod Warszawę. Ja sama mam mieszane uczucia co do tego przedszkola.

ZIEMIA - 2007-10-03, 21:27
Temat postu: przykre... bo prawdziwe
Niestety... widziałam tam dzieciaki karmione na siłę aż do wymiotów, słyszałam wyśmiewanie przed grupą itd... itp... Mój synek, wcześniej bezproblemowy, do tej pory ma histeryczne reakcje w temacie jedzenia. Za darmo nie posłałabym więcej dziecka w ręce osoby z takimi klapkami na oczach, jak właścicielka przedszkola. Despotyzm na maksa! Wolę już ganiać z termosami do zwykłego przedszkola.
Mala_Mi - 2007-10-03, 21:33

O rety :shock: :-( :-( :-(
kasienka - 2007-10-03, 22:16

gonya, rozumiem, mój komentarz nie dotyczył tej konkretnej sytuacji tylko ogólnie tego typu "praktyk". A to co opisałaś jest straszne i myślę, że bardzo dobrze zrobiłaś podając to do wiadomości "publicznej"
Cytrynka - 2007-10-03, 22:58

Jestem a absolutnym szoku kiedy przeczytałam o praktykach w tym przedszkolu. Biedne dzieciaki.
Katka - 2007-10-09, 22:33

Z opoźnieniem udało mi sie przeczytac doniesienia goni o przedszkolu K.Puchatek. Cieszę się, że ta kwestia została poruszona, bo sama wielokrotnie pod wpływem nowych informacji na temat tego przedszkola, wahałam się, czy nie przestrzec rodziców na tym forum. W pełni potwierdzam to, co napisała gonia. Myślę, że nie ma już sensu dodawać kolejnych mrożących krew w żyłach opowieści. Dodam tylko jedno spostrzeżenie - wydaje mi się, że w dużej mierze " sukces" tego przedszkola tkwi w tym, że zachwyt dietą, jaką oferuje przedszkole, osłabia czujność i wymagania w pozostałych kwestiach ( tak też było w moim przypadku ). I na to chciałabym Was uczulić. Szkoda dzieci, lepiej zaakceptować nie do końca idealną dietę albo biegać z termosem.
Moja córka chodziła tam tylko i aż rok i 2 miesiące. Niestety trafiła tam jako 3latka i nad tym bardzo ubolewam. Ale znalazłam jej wspaniałe przedszkole, do którego chodzi z radością, teraz już do zerówki.

gibusia - 2007-10-10, 14:39

Ładne rzeczy! I pomyśleć, że moja 3letnia córka miała iść do Kubusia Puchatka. Niestety, a może na szczęście mąż odmówił przedzierania się przez zakorkowaną Warszawę każdego ranka i po południu. Nawet byłam o to na niego zła. Mała poszła do dietowego publicznego - jadłospis fatalny, ale mogę coś donosić.

Teraz sobie przypominam, ze jak szukałyśmy przedszkola, to w waldorfowskim pani wspominała o dziewczynce, która była w KUbusiu i przeniosła sie do nich, bo coś się tam nie podobało rodzicom. Nie powiedziała jednak co.

gonya - 2007-10-11, 11:19

dynia napisał/a:
Jestem w szoku po przeczytaniu tego co napisałyscie :shock: :shock: :shock:
Wierzyć sie nie chce ,ze takie sytuacje bezkarnie uchodza :-(
Zgadzam sie z Ewą ,że takie sprawy trzeba by zgłaszac i maksymalnie nagłasniać ,niektóre z z sytuacji majacych miejsce w Waszych opisach nadają sie wprost do kuratorium !!!


Miało nie być już ode mnie ani słowa n/t owej placówki, ale muszę jeszcze coś dodać.

Piszecie dziewczyny, że to trzeba zgłaszać itd., ale przytomnie patrząc zapytam wprost: co mam zgłosić? Jak mam udowodnić pani w kuratorium, że moje dziecko zostało zostawione na placu zabaw? Żadne z obecnych przy tym dzieci już tego nie pamięta, nie mówiąc o krótkiej pamięci samej oskarżonej. Są słowa mojej córki ("ach dziecko koloryzuje..."). Nikt nie udowodni wyprowadzania dziecka do łazienki w celu dalszego spożycia posiłku ("ta mama (czyli ja) po prostu się uwzięła na nasze przedszkole"). A uwagi na temat zmuszania dzieci do jedzenia są "histeryczne" bo przecież mając pod opieką 15-oro kilkulatków i chcąc skończyć posiłek zanim jeszcze wystygnie - należy im jakoś pomagać i motywować (nawet jeśli to będzie dopychanie). Bez przesady, nie można chodzić wokół dziecka jak wokół jajka - to normalny człowiek, który im szybciej dostosuje się do norm, nakazów i zakazów - tym będzie jemu i nam łatwiej itd. A poza tym arsenał broni osoby zaskarżonej na ewentualne zarzuty kuratorium jest naprawdę szeroki: "nie pamiętam", "nie wiem", "to jakieś wymysły", "proszę przyjść i sprawdzić, że u nas jest wzorowo" etc.

I jeszcze jedno: temat tego przedszkola niespodziewanie bardzo się rozrósł.
Ze względu na innych rodziców i dzieci, które uczęszczały lub nadal tam uczęszczają oraz by nie być posądzoną o jakiś ekstremalizm chciałabym jeszcze raz podkreślić, że oprócz tych wszystkich negatywnych rzeczy, jakie zostały podniesione, mam z Puchatkiem również wiele dobrych wspomnień. Nie można tego przekreślić.
Niemniej jednak uznałam, że błędy jakie się pojawiły zmusiły mnie do zabrania stamtąd dziecka. Howk.

Robertto - 2007-10-11, 12:46

To ja też o Puchatku.
Podpisuję się pod tym co pisały przede mną dziewczyny. Były w przedszkolu rzeczy dobre, ale te niedobre stały się tak rażące, że czara goryczy się przelała. Zdecydowanie sytuacja w przedszkolu się pogorszyła, jak prowadząca przedszkole zaczęła z dużą intensywnością studiować tajniki Medycyny Chińskiej. Pojawiło się wtedy wiele zachowań odbiegających od normalnych zachowań. Oto kilka przykładów:
- brak troski o bezpieczeństwo dzieciaków- gdy zaprosiłem policję do sprawdzenia autokaru przed jedną z wycieczek zostałem potraktowany przez właścicielkę jako osoba podważająca jej wiarygodność i wtrącająca się w JEJ BIZNES, czyli prowadzenie przedszkola. Autokar okazał się niesprawny i niedopuszczony do dalszej jazdy przez policje. Dzieci wróciły do przedszkola.Właścicielka załatwiła drugi autokar i dzieci pojechały na wycieczkę. Na nasze pytanie dlaczego nie zawezwała policji do sprawdzenia kolejnego autokaru, stwierdziła,że w oczekiwaniu na niego postawiła sobie wróżbę ICHING i wyszło z niej , że autokar jest sprawny i wszystko będzie dobrze :shock: :shock: :shock:

- przedszkole nie ma własnego placu zabaw więc dzieciaki idą ok 1 km do parku w którym korzystają z placu ogólnodostępnego ( to na tym placu została zostawiona córka gonyii)
niestety panie nie zabierają ze sobą apteczki czy choćby podstawowych środków opatrunkowych. Kiedy nasz syn rozbił sobie brodę na huśtawce, panie nie przemyły mu rany nawet wodą. Po godzinie wrócili do przedszkola, krew zaschła i wtedy już nie było sensu nic przemywać. Usłyszałem , że przecież nic się nie stało.

- notorycznie moje dzieciaki ( i tak naprawdę nie tylko moje) po leżakowaniu miały ubrania założone na lewą stronę, bądź tył do przodu, a nawet zdarzyło się raz w wypadku córki, że przyszła do domu bez majtek których nie założyła wstając po leżakowaniu. Na moje uwagi w tej sprawie słyszałem , że mam roztargnione dzieci, które powinny uczyć się samodzielności i panie nie będą moim dzieciom poświęcać szczególnej uwagi.

- wraz ze zintensyfikowaniem zgłębiania tajników Medycyny Chińskiej pojawiły się w ustach właścicielki niewybredne komentarze w stosunku do uznawanych za autorytety lekarzy Medycyny Chińskiej leczących dzieci z tego przedszkola. Niepomna ich wieloletniego doświadczenia podważała ich diagnozy, sugerowała własne metody leczenia na podstawie własnych diagnoz. Po ukończeniu kursu dotyczącego diagnozowania chorób poprzez badanie tętna, przebadała nasze dzieci i stwierdziła , że większości coś dolega i trzeba je leczyć. To chyba wtedy pojawiły się w posiłkach naszych dzieci zioła lecznicze "na wzmocnienie" które zaczęła dodawać bez naszej wiedzy i zgody. Potem przyszła era akupunktury, ale na szczęście nie zauważyłem prób testowania zdobytej wiedzy na naszych dzieciach. Kulminacją było zaczęcie promowania wśród rodziców chińskiej " zupy mocy" , gotowanej na mięsie. Promowanie odbywało się bardzo intensywnie i to przy dzieciakach. I jak potem wytłumaczyć dziecku , dlaczego wegetariańska ciocia z wegetariańskiego przedszkola namawia wegetarian do gotowania zupy z mięsem i to tylko dlatego , ze dowiedziała się o tym na kolejnych zajęciach z Medycyny Chińskiej. Ja miałem z tym spory problem.

Takich spraw można przytoczyć jeszcze wiele.
Oczywiście można też powiedzieć wiele pochlebnych słów na temat tego przedszkola.
O tym czy ktoś pośle tam swoje dziecko każdy musi zadecydować sam.
Brać wszystkie za i przeciw i zastanowić się co jest dla was ważne, a na co chcecie przymknąć oko.

Puentą mojego listu niech będą słowa właścicielki ,które usłyszałem po przyspieszonym zakończeniu z nią współpracy, że to przedszkole to jej dziecko, które bardzo kocha i nikomu nie pozwoli go skrzywdzić i wtrącać się do niego.

Pzdr. Robert

Alispo - 2007-10-11, 15:24

Jak widac jest troche osob ktorym Puchatek sie nie podobal,wiec moze jakas ws[polna skarga,list do kuratorium by sie przydaly?Moze chopciaz by ich jaks kontrola postraszyli?malo kto czyta wegedzieciaka,a szkoda tych przyszlcyh maluszkow co tam trafia...
gibusia - 2007-10-11, 15:36

Szkoda, ze nie wypowiada się na forum rodzic, którego dziecko nadal tam chodzi. Zastanawia mnie czy reszta rodziców tego nie widzi, czy nie przeszkadza im to? Jak oni to odbierają?
pao - 2007-10-11, 16:02

niestety w polsce wszelkie kontrole musza być zapowiedziane... minus jest taki, że w takich okolicznościach kontrola jets nic nie warta...
Capricorn - 2007-10-11, 16:57

Robertto napisał/a:

- notorycznie moje dzieciaki ( i tak naprawdę nie tylko moje) po leżakowaniu miały ubrania założone na lewą stronę, bądź tył do przodu, a nawet zdarzyło się raz w wypadku córki, że przyszła do domu bez majtek których nie założyła wstając po leżakowaniu.


czyli co, dzieci leżakują nago?

Lily - 2007-10-11, 17:05

może w piżamach, u mnie w przedszkolu tak było - potem starszaki szły maluchom pomagać się ubrać...
adriane - 2007-10-11, 17:05

pao napisał/a:
niestety w polsce wszelkie kontrole musza być zapowiedziane... minus jest taki, że w takich okolicznościach kontrola jets nic nie warta...


No, chyba, że dzieci coś "chlapną" na panią w czasie tej niezapowiedzianej kontroli...

Capricorn - 2007-10-11, 17:24

Lily napisał/a:
może w piżamach, u mnie w przedszkolu tak było - potem starszaki szły maluchom pomagać się ubrać...


hm. u nas dzieci rozkładają sobie poduchy na dywanie, a pani im czyta. Ot, i całe leżakowanie :D

Lily - 2007-10-11, 17:31

no i widzisz, to jest fajne - a zmuszanie dzieci do leżenia przez godzinę, dwie to dla wielu z nich był koszmar - bywało też, że niektóre się we śnie zmoczyło i dodatkowo musiało się wstydzić
Karolina - 2007-10-11, 21:57

Alispo napisał/a:
moze jakas ws[polna skarga,list do kuratorium by sie przydaly

własnie, jakby każdy z rodziców zlożył zażalenie to może wydawałoby się bardziej wiarygodne, że z tym przedszkolem jest coś nie tak.

Swoją drogą - opowiedziałm Mateuszowi Wasze historie, jego pierwsze słowa - to się nadaje do prokuratury.
Ktoś w tym kraju powinien wreszcie zacząć walkę z takimi instytucjami. Przecież są gazety, tak sobie myślę Fakt by chętnie sobie wydrukował co nieco, mały skandal itd

Robertto - 2007-10-12, 09:27

Capricorn napisał/a:
Robertto napisał/a:

- notorycznie moje dzieciaki ( i tak naprawdę nie tylko moje) po leżakowaniu miały ubrania założone na lewą stronę, bądź tył do przodu, a nawet zdarzyło się raz w wypadku córki, że przyszła do domu bez majtek których nie założyła wstając po leżakowaniu.


czyli co, dzieci leżakują nago?


Dzieciaki leżakowały w piżamach i potem ubierały się w ubrania "dzienne".

Co do pomysłu z powiadomieniem brukowców ( np. Fakt ) , to chyba większą sensację by zrobili z tego, że dzieci nie jedzą mięsa i w dużej części są leczone niekonwencjonalnymi metodami, niż z tego , że pani przymusza je do jedzenia, bo to standart wielu przedszkoli.
Pzdr. Robert

Misscubitus - 2007-10-12, 10:03

Robertto napisał/a:

...chyba większą sensację by zrobili z tego, że dzieci nie jedzą mięsa i w dużej części są leczone niekonwencjonalnymi metodami, niż z tego , że pani przymusza je do jedzenia...
Pzdr. Robert


oto cała prawda o "normalnym" społeczeństwie :evil:

Do chwili kiedy ludzie dowiadują się, że nie zjadamy mięsnych "przysmaków", wszystcy zachwycają się naszymi dziećmi, że takie ładne, zdrowe, zdolne, a potem... dziwne, skrzywione twarze i zarzekanie jak to oni nigdy by nie mogli robić dziecku czegoś takiego i po chwili wątpliwości co do zdrowia i rozwoju dziecka :evil: Istne szaleństwo :!:
Po takiej reakcji boję się wspominać o homeopatii i szczepionkach i szybko kończę temat.
Czemu wegetarianizm, czy zwyczajnie inny styl życia tak bardzo razi "normalnie" żyjących? Ja chyba jeszcze żyję w jakiejś bajce bo taki brak akceptacji nie mieści mi się w głowie i ciągle mnie zaskakuje :-?

Tobayashi - 2007-10-12, 10:09

Trochę mię "telepie" jak czytam takie rzeczy. Z oburzenia i zdumienia. Czy to przedszkole to jest placówka OPIEKUŃCZA? Czy szkoła przetrwania?

Próba wysłania dzieci niesprawnym autokarem czy pozostawienie dziecka na placu zabaw jest po prostu karygodne z oczywistych względów bezpieczeństwa. I to chyba nadawałoby się do zgłoszenia władzom kuratoryjnym jako fakt. A może to jest metoda na przygotowanie dzieci do życia w trudnym świecie? Podobnie jak niezdezynfekowanie zranienia. Swoją drogą, ciekawe czy ta pani także sobie by nie obmyła rany, gdyby się skaleczyła? Wychowankowie przedszkola będą miały kindersztubę, czyli że co? Że będą jak małe czołgi pchały się do przodu i nie będą zwracały uwagi na słabszych, wolniejszych i mniej zaradnych? No i ta zupa na mięsie... I zapędy do leczenia dzieci.

Gonya pisała, że ma także dobre wspomnienia. Możecie napisać coś dobrego o tym przedszkolu? Czego się dzieci nauczyły? Bo na razie tchnie horrorkiem.

Lily - 2007-10-12, 10:59

Misscubitus napisał/a:
Czemu wegetarianizm, czy zwyczajnie inny styl życia tak bardzo razi "normalnie" żyjących? Ja chyba jeszcze żyję w jakiejś bajce bo taki brak akceptacji nie mieści mi się w głowie i ciągle mnie zaskakuje :-?
też mnie to zadziwia - ja to nawet byłam dumna ze swojego wegetarianizmu dopóki nie zakumałam, że ludzie mają coś przeciw :shock:
gonya - 2007-10-12, 13:02

[ Dodano: 2007-10-12, 13:03 ]
Tobayashi napisał/a:

Gonya pisała, że ma także dobre wspomnienia. Możecie napisać coś dobrego o tym przedszkolu? Czego się dzieci nauczyły? Bo na razie tchnie horrorkiem.


Były bale, przedstawienia teatralne raz w miesiącu, nigdy nie miałam też żadnych zastrzeżeń co do jedzenia. Miłym zaskoczeniem były dla mnie niesłodkie podwieczorki. Nawet jeśli czasem zdarzał się jakiś słodki przysmak na podwieczorek to było to np. jabłko pieczone z cynamonem i kardamonem i kanapka z razowca z masłem migdałowym. O odżywianie - również podczas infekcji (monodieta jaglana) mogłam być spokojna.

Były zwierzątka, które dzieci mogły karmić i obcować z nimi (króliki, świnki morskie, mały pies), były świetne znajomości między rodzicami - niektóre trwające do dzisiaj, były wspaniałe imprezy mikołajowe (dzięki Robertto i Dorotato :) ) Podobało mi się również to, że dzieci starsze i młodsze były we wspólnej grupie, i że starsze często pomogały młodszym - np. myły im rączki, ale granica tego pomagania była zdrowa. Dobrze wspominam rownież pozaprzedszkolną działalność Prowadzącej. Swego czasu organizowała wieczorami w przedszkolu kursy dietetyki wg medycyny chińskiej dla dorosłych (prowadziła p. Teresa Majewska). Było miło i wiele z tego wyniosłam.

Ogólnie rzecz biorąc dzieci lubiły panią Prowadzącą, szanowały ją i jej decyzje, jednak również trochę się jej bały - czy może inaczej: czuły respekt. Przytulały się do cioci, ale kiedy ciocia mówiła "nie", to raz wystarczyło. Tak przynajmniej było z moim dzieckiem.

Tak naprawdę to tak jak pisze Robertto, dziwnie zaczęło się dziać dopiero pod koniec naszego uczęszczania do przedszkola, coś się zmieniło na gorsze. Jaka sytuacja panuje obecnie - nie wiem.

kamma - 2007-10-12, 18:48

gonya napisał/a:
Tak naprawdę to tak jak pisze Robertto, dziwnie zaczęło się dziać dopiero pod koniec naszego uczęszczania do przedszkola, coś się zmieniło na gorsze. Jaka sytuacja panuje obecnie - nie wiem.

Wszystko to brzmi podejrzanie z psychologicznego punktu widzenia... Ta nagła zmiana...

Tobayashi - 2007-10-12, 22:09

Ano właśnie. Niby wszystko fajnie, ale osobowość pani prowadzącej mocno się tu odciska. Może za bardzo urosło jej poczucie nieomylności i wspaniałości, że nie zważa już na takie "drobiazgi", jak zdanie rodziców, pochylenie się nad dzieckiem nieco roztrzepanym, bezpieczny transport dla dzieci...
ZIEMIA - 2007-10-14, 14:21

tak... jestem pewna, że zgłoszenie tego gdziekolwiek, szczególnie do gazety typu fakt, wywołałoby wielką aferę na temat... wegetarianizmu.
Tobayashi - 2007-10-14, 18:46

... i utwierdziło społeczeństwo w przekonaniu, że wegetarianie krzywdzą swoje dzieci.
honey - 2007-10-14, 19:36

ukryta kamere tam ktos powinien podstawic... to bylby niezbity dowod..
pao - 2007-10-14, 22:43

była akcja, że dziecko na polecenie mamy nagrało nauczycielkę na dyktafon. kuratorium sie zainteresowało, nauczycielkę zwolniono ale grono pedagogiczne i o zgrozo rodzice zrobili na nią nagonkę bo z jej winy kobieta straciła pracę, a to ze biła dzieci na lekcji i uczyła iż kolumb był polakiem to jakoś im nie przeszkadzało...
mama sylwi - 2007-10-15, 19:04

Znam przedszkole PUCHATEK,tam uczeszczala moja coreczka.Jest to suupeer placowka jak i ludzie tam pracujacy.Kadra jest przygotowana pedagogicznie a wlascicielka jest kobieta o cudownym sercu i najwazniejsze dla niej jest dobro dziecka.Teraz moja corka juz jest w szkole i sadze,ze zostala przygotowana do tego dzieki pracy calej grupy ludzi tam pracujacych.Prosze nie wypisywac tych oszczerst na forum publicznym bo godzi to w dobre imie tych osob , ktore przez 8 godzin dziennie opiekuja sie, wychowuja, pielegnuja nasze dzieci.
Alispo - 2007-10-15, 19:07

Jednak to sa fakty..dobrze,ze niektorych ominely..poza tym jak juz bylo pisane-zaszly tam nagle zmiany,kiedys naprawde bylo dobrze..
Humbak - 2007-10-15, 19:49

mama sylwi napisał/a:
Prosze nie wypisywac tych oszczerst na forum publicznym
To miło jeśli ktoś ma dobre wspomnienia z tego przedszkola, ale są jak widać tacy co ich nie mają - i nie z gazet ale z własnego doświadczenia. Zarzucanie im że wypisują oszczerstwa, jest delikatnie rzecz ujmując nie na miejscu :evil: Zwłaszcza jeśli czyni to osoba bez pardonu w butach wlazła na forum, bez przedstawienia się czego wymaga czysta kultura :evil: - jak widać nie wszystkiego to przedszkole uczy... :-/
Edyta Bruns - 2007-10-15, 20:07

Oooooo,a to co znowu, a ktöz to jest wlascicielem Forum,co to znaczy w butach? oooo tak,mozna sie tu wszystkiego spodziewac.?

proszę o trzymanie się tematu rozmowy
pao

orenda - 2007-10-15, 20:50

:shock:
Lily - 2007-10-15, 22:07

:?:
adriane - 2007-10-15, 22:16

Może się mylę ale wydaje mi się, że mama Sylwi i Edyta Bruns, to ta sama osoba i w dodatku dyrektorka tego przedszkola :-P
Lily - 2007-10-15, 22:18

No tak Adriane, też mi to przyszło do głowy i to by wiele wyjaśniało...
Ania D. - 2007-10-15, 22:25

Też tak pomyślałam...
Azja - 2007-10-15, 22:40

ja również!
bodi - 2007-10-15, 23:23

Humbak napisał/a:
jak widać nie wszystkiego to przedszkole uczy...

Humbak ładnie to ujęłaś :mryellow:

pao - 2007-10-16, 10:18

co do podejrzeń względem tych dwóch pań poprośmy bojstera o sprawdzenie :) i wszystko będzie jasne :)
gonya - 2007-10-16, 10:31

Jeżeli ta pani jest zadowolona z tej placówki, to świetnie. Ma prawo wyrazić swoje zdanie, jak każdy. Ale proszę żeby liczyła się ze słowami, bo nie zasłużyliśmy na wyzywanie nas od oszczerców. Fakty są faktami i nic tego nie zmieni. Nawet zły humor mamy Sylwii czy pani Edyty Bruns jakkolwiek.

Jeśli chodzi o meritum sprawy to nikt tu nie pisał, że przedszkole to źle przygotowuje do szkoły. Mowa była o zupełnie innych faktorach, jakie w ogólnej ocenie tej placówki przeważają szalę i wpłynęły na decyzje wypowiadających się na tym forum rodziców.

honey - 2007-10-16, 12:46

my tutaj wszyscy sie znamy ..
prosze sie przedstawic i konkretnie napisac kiedy dziecko chodzilo do omawianego w tym temacie przedszkola... wtedy bardzo chetnie wysluchamy opini i oczywiscie jak najchetniej tych dobrych wspomnien i przykladow z tej wlasnie placowki...

Edyta Bruns - 2007-10-16, 16:19

Przedstawie sie bardzo chetnie.nazywam sie Edyta Bruns doslownie tak jak

[ Dodano: 2007-10-16, 16:41 ]
Znam mame Mili i Soni,nawet jesli ona mnie nie pamieta,ale ja pamietam jak nieraz ona w szatni ubierajac swoja cörke dyskutowala na temat innych osob i juz wtedy wprowadzala niepokoj,tylko ze wtedy chodzilo o innych rodzicow ,ja sie wiecej nie chce wypowiadac na ty forum , bo wszytko to jest dla mnie troche hiszpanskie.a jesli panstwo wszyscy sie tu tak dobrze znacie ,to ja juz nie mam zadnych pytan,ale chetnie poczytam nowe wypowiedzi,moze odezwa sie tez inne osoby ,postronne i nie koniecznie wirtualnie czy osobiscie zaprzyjaznione.

kamma - 2007-10-16, 18:58

Nie znam osobiście (jeszcze) wielu osób na tym forum, zwłaszcza mieszkańców Warszawy, którzy wypowiadają się na temat Puchatka. Jestem więc osobą w miarę obiektywną. I nie mogę nie zauważyć, że przedstawione tu opinie na temat tego przedszkola nie są jednoznacznie negatywne. Osoby wytykające wady wspominają również o zaletach, więc o żadnej nagonce nie może być mowy. Lubię spiskowe teorie, ale tutaj raczej żadnej nie ma :)
pzdr

gonya - 2007-10-16, 19:31

Edyta Bruns napisał/a:
.Jak bedzie trzeba ujawnic moja osoba,to napewno to zrobie.


To jeszcze przepraszam jest coś więcej do ujawnienia? Czyżby była pani kimś innym za kogo się podaje?

Edyta Bruns napisał/a:
Znam mame Mili i Soni,nawet jesli ona mnie nie pamieta,ale ja pamietam jak nieraz ona w szatni ubierajac swoja cörke dyskutowala na temat innych osob i juz wtedy wprowadzala niepokoj,tylko ze wtedy chodzilo o innych rodzicow


Ja niestety pani nie znam i nie pamiętam :shock:
Nie bardzo rozumiem, o co pani chodzi pisząc, że dyskutowałam na temat innych rodziców i wprowadzałam niepokój. Jaki niepokój? Nie jestem takim typem osoby. Między rodzicami panowała fajna atmosfera. Wspólne wypady, zapraszanie się na kinderparty, niektóre znajomości i przyjaźnie trwają do dziś. To co pani pisze to puste słowa bez pokrycia i w dodatku nieprawdziwe. Jest mi przykro, bo nie zna mnie pani i nie wiem dlaczego to pani wymyśla.

Nie rozumiem tonu pani wypowiedzi. Czemu tak zapiekle broni mi pani wyrażenia mojej opinii? W dodatku nieodosobnionej. Myślę, że forum jest właśnie od tego by wyrażać swoje opinie (tutaj akurat o placówce) i choć temat się rozrósł nie widzę tu znamion nagonki. Za to pani zaczyna niestety toczyć tu jakąś bitwę, zupełnie niepotrzebnie.

Jak napisałam wcześniej: ma pani TYLKO dobre odczucia związane z tym przedszkolem? OK, to świetnie. I choć ja mam trochę inne, nie będę panią za to atakować i zmyślać rzeczy na pani temat. Proszę o to samo.

Humbak - 2007-10-16, 19:35

A mnie wcale nie dziwi że jeśli ktoś sparzył się w tym przedszkolu to nie ma ochoty szukać tam dobrego... Nie będę choćby nie wiem ile było głosów za, szukać co było fajnego w przedszkolu natalii, które kosztowało nas tak ogromną traumę... Jak ktoś chce niech się tu wypowie pozytywnie tak jak zrobiła to Pani, Pani Edyto, ale proszę ode mnie nie wymagać tego bym ja szukała co też fajnego było w jej przedszkolu brrrr... nigdy.

Ktoś ma miłe wspomnienia, niech się wypowie. Ktoś kto ma złe niech się wypowie. A postronny niech przeczyta obie wypowiedzi. Ale wymagać ode mnie jakiegoś obiektywizmu w takiej sytuacji to dla mnie osobiście za wiele. Zbyt bardzo emocjonalnie do tego podchodzę, dotknęło to osobę mi najukochańszą i nie mam zamiaru być obiektywna. Niech to zrobi ktoś kto tam nie był.

Jeśli ktoś ma dobre wspomnienia po Puchatku tak jak Pani, zachęcamy do wypowiedzenia się. Ale proszę zauważyć że żądając od innych obiektywizmu Pani też nie będzie obiektywna bo Pani się to przedszkole podobało.

Aga - 2007-10-16, 22:38

:?:

[ Dodano: 2007-10-17, 23:27 ]
Witam. Chciałam dodać swoją opinię na temat przedszkola Puchatek. Jestem mamą 3 dzieci Antosia-10 lat, Anielki-6 lat i Adasia-3 lata.Wszystkie moje dzieci chodziły i chodzą do tego przedszkola. Te wszystkie bzdury,które się tutaj wypisuje na temat tej placówki -TO JEST WSTRĘTNE! Nie od dzisiaj znam to przedszkole tylko od 8 lat,a przez ten czas można się bardzo dobrze poznać. Kadra jest bardzo miła,pomocna,uczynna,serdeczna szczególnie dla dzieci i doświadczona.
Dziwna sprawa,że pani gonya widząc takie rzeczy jakie opisuje nie zabrała wcześniej swojej córki. Znam córkę tej pani i pamiętam bardzo dobrze jak chodziła do tego przedszkola. Wchodziła tam uśmiechnięta,w podskokach, a na porządku dziennym przytulała się do pani Joanny i mówiła -KOCHAM CIĘ CIOCIU. A kiedy przychodzili po nią rodzice musieli uciekać się do różnych sztuczek,żeby ją z tamtąd wyciągnąć. Czy tak mogłoby zachowywać się dziecko w przedszkolu opisanym przez panią gonyę???!!!
Znam też dzieci pana robertto, które w przedszkolu czuły się świetnie. Sama to widziałam. Nie powinien mnie dziwić państwa wspólny front, przecierz bardzo dobrze się znacie, a jednak jestem zdziwiona państwa postawą. Nawet szokuje mnie to, jak można opluwać człowieka dobrego, życzliwego , który troszczył się o wasze dzieci????
Dobrze jest ujęte to, że atmosfera zaczęła się psuć . Ale to za sprawą pana roberto, który na zebraniach w przedszkolu był mocno nieprzyjemny,grubiański i to nie tylko w stosunku do pani dyrektor, ale też do innych rodziców.
Nie będę komentować tego steku kłamstw jakie państwo wypisują. Myślę, że najlepszą opinią tej placówki są same dzieci. Moje są zachwycone , radosne i nie chcą z tamtąd wychodzić.Z resztą inne dzieciaki też.Z całą odpowiedzialnością mogę polecić tą placówkę każdemu komu zależy na dobrej,fachowej opiece ,dobrym wychowaniu (co jest dzisiaj rzadkością) oraz zdrowym żywieniu.

gonya - 2007-10-18, 11:55

Witam Cię Agnieszko,
oczywiście znamy się, nie dodałaś, że pracujesz w tym przedszkolu od lat. Masz prawo więc mieć do tego osobisty stosunek.

Aga napisał/a:

Te wszystkie bzdury,które się tutaj wypisuje na temat tej placówki -TO JEST WSTRĘTNE!

Bzdury (o ile rozumiem to słowo) są czymś wyssanym z palca. Nie sądzę, aby sytuacje jakie przytoczyliśmy były bzdurami. To są FAKTY. Potwierdzone przez kilkoro rodziców. Nie zmówiliśmy się, więc spiskowa teoria odpada.

Aga napisał/a:
Kadra jest bardzo miła,pomocna,uczynna,serdeczna szczególnie dla dzieci i doświadczona.

Jeśli nie zauważyłaś Agnieszko, w naszych postach pojawiły się również pozytywne odczucia co do kadry. Gdyby bowiem w przedszkolu było TYLKO źle - nikt z nas nie zostawiłby tam dłużej dziecka. Jednak zdarzyło się parę sytuacji faktycznych - których nie można przekreślić - które to sytuacje rzuciły cień na panią Prowadzącą i tym samym niestety na samo przedszkole. Przypominam, że przez długi czas byłaś na urlopie macierzyńsko-wychowawczym, więc może parę istotnych wydarzeń Cię ominęło.


Aga napisał/a:
Znam też dzieci pana robertto, które w przedszkolu czuły się świetnie. Sama to widziałam. Nie powinien mnie dziwić państwa wspólny front, przecierz bardzo dobrze się znacie, a jednak jestem zdziwiona państwa postawą. Nawet szokuje mnie to, jak można opluwać człowieka dobrego, życzliwego , który troszczył się o wasze dzieci????

Nikogo się tu nie opluwa. Zwraca się po prostu uwagę na sytuacje, które nie powinny mieć w takiej placówce miejsca. Wspominając o pozytywnych rzeczach (bo takie też miały miesjce), zwracamy uwagę na to, co nam się również NIE podobało i co powinno się w trosce o przyszłe pokolenia dzieci zmienić. Przypominam, że przedszkole mimo że prywatne, to nadal jest PLACÓWKĄ, podlegającą pod urząd państwowy.


Aga napisał/a:
Dobrze jest ujęte to, że atmosfera zaczęła się psuć . Ale to za sprawą pana roberto, który na zebraniach w przedszkolu był mocno nieprzyjemny,grubiański i to nie tylko w stosunku do pani dyrektor, ale też do innych rodziców.


Na tyle lat ile chodziła tam moja córka były może ze 2 zebrania. I to wyciśnięte przez rodziców.
Znam Robertto od lat i żenujące jest to, jakich słów używasz określąjąc jego zaangażowanie. Po tylu rzeczach jakie dawali od siebie Robertto i Dorotato przedszkolu i dzieciakom tam uczęszczającym. Aż wstyd. :shock:

Aga napisał/a:
Nie będę komentować tego steku kłamstw jakie państwo wypisują. Myślę, że najlepszą opinią tej placówki są same dzieci.

Nie chce mi się niczego nikomu więcej udowadniać. Tym bardziej osobom pracującym w tym przedszkolu. Liczba rodziców, jaka przedwcześnie zabrała dzieci z tego przedszkola mówi sama za siebie... Mam nadzieję że pani Dyrektor zapoznała się z tym wątkiem i przemyśli swój stosunek do innych.

- 2007-10-18, 12:15

ja powiem jedno, jak bym się dowiedziała, ze bez mojej zgody i konsultacji ze mną panie w przedszkolu napychają moje dziecko na siłę obiadem i to tak, by przypadkiem nie zwymiotowało to z chęcią zaaplikowała bym tym panią taką samą "terapię" :evil: to samo tyczy się pozostawienia dziecka samego na placu zabaw :evil: :evil: :evil: ciekawy jak tłumaczyła by się taka pani kuratorium gdyby dziecku się coś stało, bo niestety chyba zapomniała w tym czasie, ze groziło by jej więzienie w takie sytuacji. Niby dlaczego nie wolno wypraszać dziecka z klasy w czasie lekcji? Bo trzeba mieć cały czas nadzór, w przypadku jakiegoś wypadku to pani idzie siedzieć. A dzieci w szkole są starsze i powinny być bardziej "przytomne".

Sory, ale wypowiedzi pojawiających się nie wiadomo skąd osób wychwalających to przedszkole śmierdzi mi na kilometr. Mam pytanie-skąd panie się tu w ogóle wzięły? Są panie wegetariankami? Chyba nie siedzą panie całymi dniami sprawdzając wszystkie linki jakie wyskakują po wpisaniu słowa "puchatek" w wyszukiwarce...
Na moje oko to zbyt gwałtowna to obrona i zasłanianie się tym, ze na forum się tu znamy (choć nie zawsze osobiście) jest bez sensu, gdyż nie zmienia tego, ze w przedszkolu miały miejsce jak dla mnie okrutne praktyki wobec dzieci... Bush tez się nie chce przysznać, ze zezwala na torturowanie więźniów, ale fakty mówią same za siebie.

pao - 2007-10-18, 12:21

Aga, Twój głos jest równie ważny w tej dyskusji jak i każdy inny. warto jednak pojąć, że różni ludzie mogą różne nieć odczucia. jeśli są osoby chwalące sobie Puchatka to dobrze, ale nie ma takiego człowieka czy instytucji które zadowoliły by wszystkich. zatem głosy na nie też istnieją i również dobrze, że padają.

skoro osoby piszące tutaj piszą o swoich doświadczeniach to zarzucanie im oszczerstw jest co najmniej nie na miejscu. szczególnie, że potrafią również wykazać plusy tej placówki. ja jestem ze szczecina zatem Puchatek mnie bezpośrednio nie interesuje, niemniej jeśli miała bym ochotę posłać tam dziecko to poszła bym sama i sprawdziła. energie w nim pewnie wyjaśniły by mi tutejsze różnice poglądów. niemniej bardzo dobrze że one są.

chwalcie Puchatka jeśli jest za co, ale pozwólcie innym mieć swoje zdanie i również je wyrażać.

Robertto - 2007-10-18, 13:03

Aga napisał/a:
:?:

[ Dodano: 2007-10-17, 23:27 ]

Znam też dzieci pana robertto, które w przedszkolu czuły się świetnie. Sama to widziałam. Nie powinien mnie dziwić państwa wspólny front, przecierz bardzo dobrze się znacie, a jednak jestem zdziwiona państwa postawą. Nawet szokuje mnie to, jak można opluwać człowieka dobrego, życzliwego , który troszczył się o wasze dzieci????
Dobrze jest ujęte to, że atmosfera zaczęła się psuć . Ale to za sprawą pana roberto, który na zebraniach w przedszkolu był mocno nieprzyjemny,grubiański i to nie tylko w stosunku do pani dyrektor, ale też do innych rodziców.
.


Agnieszko
Chyba mogę jeszcze tak do Ciebie pisać bo od dawna jesteśmy po imieniu i dziwi mnie fakt , że nagle przeszłaś na pan/pani.
Dziękuje Ci za ten list. Dzięki niemu każdy kto będzie czytał cały ten wątek będzie mógł mieć lepszy obraz sprawy. Czytając Twoją wypowiedź będzie mógł zobaczyć jak pracownik tego przedszkola, bo trudno zaprzeczyć , że nim jesteś, prowadzi dyskusję, jakich używa epitetów i jak reaguje na fakty.
Ani gonya, ani Agus ani dorotato ani ja przedstawiając sytuację w przedszkolu nie stosowaliśmy wycieczek osobistych w stosunku do Ciebie i innych pracowników przedszkola. Przedstawialiśmy fakty. Czy jesteś w stanie patrząc nam prosto w oczy zaprzeczyć któremukolwiek faktowi który przytoczyliśmy? Czy z czystym sumieniem możesz powiedzieć, że wyssaliśmy to sobie z palca?
Co do zebrań to rozumiem, że moja grubiańskość i nieprzyjemność przejawiała się w zadawaniu niewygodnych dla właścicielki pytań dotyczących prowadzenia przedszkola.

Agnieszko. Rozumiem, że do całego wątku podchodzisz bardzo emocjonalnie. Masz do tego pełne prawo. Proszę Cię jednak bardzo o nieobrażanie dyskutantów. Dyskutuj z faktami, jeśli się z nimi nie zgadzasz, przedstaw swoją wersję wydarzeń, ale ugryź się w język jak będziesz chciała nas epitetować. I jeszcze jedna prośba na koniec. Przeczytaj na spokojnie jeszcze raz od początku cały ten wątek.

Pzdr. Robert

Humbak - 2007-10-18, 13:18

zadziwiające że pracownicy tego przedszkola mogą ich zdaniem pozwalać sobie na pewne postawy i opinie, a doświadczenia innych nazywają 'oszczerstwami'... niefajnie...

...nie fair jest też odwoływanie się do tego że się znamy... z całym szacunkiem, ale potrafię myśleć niezależnie i tego typu odwołania są dla mnie osobiście uwłaczające... :-?

alcia - 2007-10-18, 13:26

Robertto napisał/a:
Czytając Twoją wypowiedź będzie mógł zobaczyć jak pracownik tego przedszkola, bo trudno zaprzeczyć , że nim jesteś, prowadzi dyskusję, jakich używa epitetów i jak reaguje na fakty.

otóż to :-|

pao - 2007-10-18, 13:35

Cytat:
...nie fair jest też odwoływanie się do tego że się znamy...


cóż, w tym jest broń obosieczna skoro zarzut pada z ust (czy też spod palców) pracownicy przedszkola.

Robertto - 2007-10-22, 13:58

Chyba powinniście o tym wiedzieć.
Zaczęliśmy dostawać "dobre rady" , że jak nie zaprzestaniemy udzielać się w temacie przedszkola Puchatek , to sprawa zakończy się w sądzie.
Nie wiem czy są to "oddolne" inicjatywy rodziców, czy próba bardziej zorganizowanej akcji.
Ciekaw jestem jak daleko to zajdzie?

Gdybym nagle przestał udzielać się na forum , to będziecie wiedzieli gdzie mnie szukać. :-)
Puki co idę kupić sobie nową szczoteczkę do zębów i piżamę w paski ;-)
Jakby co to liczę też na paczki od forumowiczów . :-D
Pzdr. Robert

Alispo - 2007-10-22, 14:01

Puchatek sam sobie szkodzi w ten sposob..
pao - 2007-10-22, 14:09

cóż, zamiast poprawić wizerunek przedszkola jest on regularnie pogarszany...
sylwas - 2007-10-22, 14:22

Robertto napisał/a:
Chyba powinniście o tym wiedzieć.
Zaczęliśmy dostawać "dobre rady" , że jak nie zaprzestaniemy udzielać się w temacie przedszkola Puchatek , to sprawa zakończy się w sądzie.
Nie wiem czy są to "oddolne" inicjatywy rodziców, czy próba bardziej zorganizowanej akcji.
Ciekaw jestem jak daleko to zajdzie?

Gdybym nagle przestał udzielać się na forum , to będziecie wiedzieli gdzie mnie szukać. :-)
Puki co idę kupić sobie nową szczoteczkę do zębów i piżamę w paski ;-)
Jakby co to liczę też na paczki od forumowiczów . :-D
Pzdr. Robert


spoko przyjacielu - choc nie znam cie osobiscie to zawsze chetnie wespre pomoca prawna - wszak pracuje kancelarii adwokackiej - obronce zalatwie jakby co ;-)
:mrgreen: :lol:

alcia - 2007-10-22, 15:38

Ale to przykre... :roll:
Robertto napisał/a:
jak nie zaprzestaniemy udzielać się w temacie przedszkola Puchatek , to sprawa zakończy się w sądzie.

czyli za dzielenie się swoim doświadczeniem można pójść siedzieć? Dobre...

pao - 2007-10-22, 16:25

to straszak, bowiem nikt tu nikogo nie szykanuje, nie obraża i nie oskarża zatem nie mają nas o co posądzić. każdy z nas ma prawo do własnego zdania a fora służą między innymi rozmowie :)
frjals - 2007-10-23, 08:16

To idiotyczne...zrobili sobie reklamę, nie ma co... :roll:
gosiabebe - 2007-10-23, 12:44

teraz dopiero przeczytałam ten watek! Słyszałam już o praktykach jakie się stosuje w Puchatku! córka kuzynki mojego T. tam uczęszczała zrezygnowali własnie po incydencie z jedzeniem! wiem ,że na początku chwalili sobie to przedszkole- miła atmosfera i wogoole- a po jakimś czasie zaczęły wyłazić takie rzeczy.W 100% wierzę w to co napisała gonyja i roberto ! posłałam linka do tej rozmowy kuzynce Tomka może się wypowie w tej sprawie!
Jerzy Zagrodzki - 2007-10-23, 22:02

Zostałem upoważniony do przedstawienia listu zredagowanego i podpisanego przez Rodziców naszych podopiecznych.
Jerzy Zagrodzki
Oto treść listu...


Warszawa 23.10.2007


Rodzice dzieci, które uczęszczają do Wegetariańskiego Przedszkola Niepublicznego Puchatek, sprzeciwiają się budowaniu złej atmosfery wokół tej placówki przez osoby niezwiązane obecnie z przedszkolem. Odbywa się to przez rozpowszechnianie na forach internetowych, oraz na inne sposoby, pomówień godzących w dobre imię oraz reputację przedszkola, budowane przez jego właścicielkę od 24 lat. To właśnie zaufanie i przekonanie, że właścicielka tej placówki oraz cały personel, zajmują się naszymi dziećmi w sposób kompetentny i pełen troski, powoduje, że powierzamy je ich opiece. Jeśli ktokolwiek ma wątpliwości w tym względzie, zachęcamy do bezpośredniego kontaktu z właścicielką lub z rodzicami, którzy mają w nim aktualnie swoje dzieci. Jednocześnie w trosce o nasze dzieci informujemy, że nieodpowiedzialne lub świadome rozpowszechnianie insynuacji na temat przedszkola skutkować może pociągnięciem do odpowiedzialności sądowej, tytułem działania na szkodę przedszkola i dobrego imienia jego właścicielki.

Martyna Bednarska-Ćwiek
Michał Woliński
Arek i Agnieszka Bożyk
Sylwia Lewandowska i Maciej Kołomyjski
Jankowscy Arunas i Milena
Rafał i Magdalena Chmaj
Eliza Mrozińska
Lidia Nwolisz
Ewa Szabłowska
Stach Szabłowski
Katarzyna Czekalska
Monika Kret
Radosław Łuka
Katarzyna Stankiewicz
Marta Wojnar
Arleta i Rafał Jabłoński
Grzegorz i Aneta Wójcik
Paulina i Łukasz Jasek

Humbak - 2007-10-23, 22:14

ten list brzmi jak sekta... nie wyobrażam sobie że można aż tak zareagować na czyjąś prywatną opinię gdzieś tam na necie... dla mnie to bardzo niepokojący sygnał jaki przesyłają tu rodzice napędzeni nauczycielami i kierownictwem. Co do jednego się zgadzam
Jerzy Zagrodzki napisał/a:
Rodzice dzieci, które uczęszczają do Wegetariańskiego Przedszkola Niepublicznego Puchatek, sprzeciwiają się budowaniu złej atmosfery wokół tej placówki przez osoby niezwiązane obecnie z przedszkolem.
i słusznie. Budowanie złej atmosfery należy wyłącznie do osób związanych z przedszkolem i chyba już wszystko zostało w tym wątku powiedziane i przedstawione. No comments.
Lily - 2007-10-23, 22:21

Ja osobiście nie widzę powodów do "pociągnięcia do odpowiedzialności sądowej". Prywatna opinia uczestników forum nie jest wg mnie budowaniem złej atmosfery, jest jedynie opisem własnych doświadczeń z tą czy inną instytucją.
hans - 2007-10-23, 22:25

:shock: :shock: :shock:
trza zwiewać, ani chybi trza :idea:

martka - 2007-10-23, 22:28

Cytat:
Prywatna opinia uczestników forum nie jest wg mnie budowaniem złej atmosfery, jest jedynie opisem własnych doświadczeń z tą czy inną instytucją.

dokładnie. ale jak widać wyrażanie własnych opinii jest w tym kraju zabronione.... ja w ogóle nie rozumiem o co ta przepychanka...

Lily - 2007-10-23, 22:29

Ja też nie wiem, ale najwyraźniej powstała jakaś panika, tylko czemu?
hans - 2007-10-23, 22:41

martka napisał/a:
ale jak widać wyrażanie własnych opinii jest w tym kraju zabronione...

dwa lata pod pisem i wszystkim się błogosławiony ustrój miniony przypomniał i...publicznie to można oczywiście wszystko...chwalić
więc chwalę, a jakże...super że jest takie forum, na którym można nie chwalić :lol:

martka - 2007-10-23, 22:43

...a jak się przyznam, że nie przepadam za selerem.... to też wywołam burzę? ;-)

ech....

Lily - 2007-10-23, 22:44

Jakiś lekko paranoiczny klimat się wkradł ...
Alispo - 2007-10-23, 22:47

martka napisał/a:
...a jak się przyznam, że nie przepadam za selerem.... to też wywołam burzę? ;-)

ech....

jak z okreslonego gospodarstwa to tak ;-)

martka - 2007-10-23, 22:48

no, no.... leciuteńko...
hans - 2007-10-23, 23:03

Dla mnie to super że komuś się "coś" podoba...ale jeśli innym nie podoba się to samo "coś" to co mają udawać że jest miodzio...tylko po to żeby kogoś nie urazić?
Bo jak się ośmielą widzieć owo "coś" inaczej to do sądu...nie no ja wymiękam, dziwne to jakieś jest, a może to wolność wyrażania własnych opinii jest dziwna? może lepsza jednomyślność? (prawomyślność)

biechna - 2007-10-23, 23:03

Jerzy Zagrodzki napisał/a:
Jednocześnie w trosce o nasze dzieci informujemy, że nieodpowiedzialne lub świadome rozpowszechnianie insynuacji na temat przedszkola skutkować może pociągnięciem do odpowiedzialności sądowej, tytułem działania na szkodę przedszkola i dobrego imienia jego właścicielki.

W trosce o Wasze dzieci :?:

A swoją drogą - czy nie lepsza rzeczowa dyskusja, podzielenie się własnymi uwagami, pozytywnymi spostrzeżeniami, doświadczeniami zamiast grożenia tym, którzy krytykują? :-) bo... taka postawa bardzo mnie do Was zniechęca i przypuszczam, że wielu rodziców będzie teraz zwyczajnie unikało placówki, która tak dziwnie reaguje na krytyczne głosy na swój temat :shock:

gosiabebe - 2007-10-23, 23:29

yyyghhg?! MOIM prywatnym zdaniem rodzice których dzieci uczęszczają do tego przedszkola i którzy tak bez krytycznie podchodzą do tej placówki albo godzą się na takie traktowanie swoich dzieci jak wspomniane wcześniej przykłady lub nie chcą dostrzeć jak jest naprawdę albo ślepo wierzą personelowi placówki nie bacząc na to co może spotkać ich pociechy.

Ja choćby po przeczytaniu prywatnych opini na temat tego przedszkola zaczęłabym się zastanawiać czy aby napewno moje dziecko jest traktowane z godnością.A niby dlaczego ktoś miałby wymyślać takie rzeczy ? zastanawiał się któryś z tych osób podpisanych na liście ?

Ania D. - 2007-10-24, 10:02

Reakcja właścicielki "Puchatka" powoduje, że każdemu odradzałabym posyłanie tam dziecka. W każdej placówce mogą się zdarzyć różne rzeczy, ale podjęcie odpowiednich kroków przez dyrekcję może spowodowac, że rodzice nie tracą zaufania do przedszkola. W tym przypadku żadnej sensownej reakcji nie było, raczej usiłowanie przykrycia za wszelką cenę tego, co jest tam niedobre. Wszystko można poprawić i zmienić, a w tej sytuacji zła sława przedszkola zaczyna się rozchodzić - ale właśnie dlatego, że właścicielka usiłuje zakryć to, co jest złe zamiast zmieniać praktyki, które są fatalne w skutkach dla dzieci.
pao - 2007-10-24, 10:25

jak dla mnie najgorszą opinię o Puchatku stworzyli swymi zachowaniami obrońcy tego przedszkola. po ich reakcjach osobiste wrażenia roberta i gonyi tylko nabrały wyrazu i zyskały potwierdzenie...
Ewa - 2007-10-24, 10:31

To mniej więcej tak, jakby ktoś usiłował wmówić, że jest chodzącym ideałem i nie ma żadnych wad. Trochę śmieszne, ale ludzie lubią być śmieszni...
Robertto - 2007-10-24, 10:33

Jerzy Zagrodzki napisał/a:


Warszawa 23.10.2007


Rodzice dzieci, które uczęszczają do Wegetariańskiego Przedszkola Niepublicznego Puchatek, sprzeciwiają się budowaniu złej atmosfery wokół tej placówki przez osoby niezwiązane obecnie z przedszkolem. Odbywa się to przez rozpowszechnianie na forach internetowych, oraz na inne sposoby, pomówień godzących w dobre imię oraz reputację przedszkola, budowane przez jego właścicielkę od 24 lat. To właśnie zaufanie i przekonanie, że właścicielka tej placówki oraz cały personel, zajmują się naszymi dziećmi w sposób kompetentny i pełen troski, powoduje, że powierzamy je ich opiece. Jeśli ktokolwiek ma wątpliwości w tym względzie, zachęcamy do bezpośredniego kontaktu z właścicielką lub z rodzicami, którzy mają w nim aktualnie swoje dzieci. Jednocześnie w trosce o nasze dzieci informujemy, że nieodpowiedzialne lub świadome rozpowszechnianie insynuacji na temat przedszkola skutkować może pociągnięciem do odpowiedzialności sądowej, tytułem działania na szkodę przedszkola i dobrego imienia jego właścicielki.



Ciężko prowadzić dyskusję jeśli jedna ze stron używa w rozmowie argumentów emocjonalnych, a druga przedstawia fakty które w większości były już wielokrotnie omawiane na forum przedszkolnym z właścicielką i rodzicami.
Szanuję wasze stanowisko.Rozumiem gorącą atmosferę. Proszę jednak o obiektywizm w osądach. Tylko o tyle i aż o tyle.

Przepraszam za uszczypliwość , ale cała ta sytuacja zaczyna mi trochę przypominać " Moralność pani Dulskiej" Gabrieli Zapolskiej.

Pzdr. Robert

Iwona - 2007-10-24, 11:00

Łooo, no to jestem w szoku kilkakrotnie:
- takim traktowaniem dzieci w przedszkolu, to jest oburzające
- zachowaniem się osób broniących Puchatka
- listem, który zagraża swobodnej wymianie swoich doświadczeń, też mi to przypomina komunę.

Wiecie co, dziwi mnie taka postawa rodziców broniących tak zaciekle Puchatka. To tak jakby zamknąć oczy przed czymś strasznym, bo się nie chce tego widzieć. Ale zamknięcie oczu nie sprawi, że to coś strasznego zniknie. Jeśli ktoś pisze, że coś jest nie tak w przedszkolu i daje konkretne przykłady, to jako rodzic uruchamia mi się "maszynka" tzn. zaczynam się zastanawiać czy to miejsce jest odpowiednie dla mojego dziecka. Nigdy nie rozumiałam ślepej wiary danym osobom, tylko dlatego że pełnią jakąś funkcję. Trzeba przecież oceniać fakty. Naprawdę dziwi mnie taka reakcja rodziców.

Tobayashi - 2007-10-24, 13:36

Brakuje mi ustosunkowania się szanownych rodziców z Puchatka do podniesionych przez gonyę i robertto kwestii:
- czy wiedzą o praktykach z jedzeniem i czy się na nie godzą?
- czy nie mają nic przeciwko zostawianiu ich dzieci na miejskim placu zabaw?
- czy nie wymagają kontroli autokarów, którymi jeżdżą ich dzieci na wycieczki z przedszkola?

Bo jak na razie nikt nie zaprzeczył, że podane zajścia miały miejsce. Czyli rozumiem, że rodzicom takie praktyki odpowiadają i jedynie nie życzą sobie, żeby je krytykować, czy tak?

Iwona - 2007-10-24, 14:11

Tobayashi napisał/a:
Czyli rozumiem, że rodzicom takie praktyki odpowiadają i jedynie nie życzą sobie, żeby je krytykować, czy tak?

Ja to też tak rozumiem. Smutne to.

Lily - 2007-10-24, 15:17

Tobayashi, ja myślę, że po prostu zaprzeczają temu (twierdza, że nic takiego nie ma miejsca).
malina - 2007-10-24, 21:46

Ania D napisała
Cytat:
Reakcja właścicielki "Puchatka" powoduje, że każdemu odradzałabym posyłanie tam dziecka. W każdej placówce mogą się zdarzyć różne rzeczy, ale podjęcie odpowiednich kroków przez dyrekcję może spowodowac, że rodzice nie tracą zaufania do przedszkola. W tym przypadku żadnej sensownej reakcji nie było, raczej usiłowanie przykrycia za wszelką cenę tego, co jest tam niedobre. Wszystko można poprawić i zmienić, a w tej sytuacji zła sława przedszkola zaczyna się rozchodzić - ale właśnie dlatego, że właścicielka usiłuje zakryć to, co jest złe zamiast zmieniać praktyki, które są fatalne w skutkach dla dzieci.


Zgadzam sie w 100 % !!!

Fikander - 2007-10-24, 22:02

A nie przyszło komukolwiek do glowy to, ze list zostal podpisany przez niektorych rodzicow tylko dlatego ze maja tam dzieci i nie chca zeby brak ich podpisu pod listem odbil sie wlasnie na dzieciach....a po przeczytaniu wszystkich uwag i komentarzy....zaczeli szukac nowych przedszkoli (o co trudno w czasie trwania roku i proces ten moze trwac)?! Nigdy nie wiadomo jak brak subordynacji ze strony Rodzicow wobec przedszkola przeklada sie potem na traktowanie dzieci...roznie bywa...
kasienka - 2007-10-24, 22:09

Fikander, to smutne :( Ja bym chyba jednak nie podpisała swoim imieniem i nazwiskiem czegoś, z czym się nie zgadzam...
Tobayashi - 2007-10-24, 22:31

A więc może być aż tak...

A swoją drogą, najpierw przeczytałam post kasienki zaczynający się od "Fikander" i pomyślałam, że to jakiś nowy fikuśny wykrzyknik w typie "Holender!" :mryellow:

Fikander - 2007-10-24, 22:31

"chyba jednak"...
Azja - 2007-10-24, 22:35

Fikander napisał/a:
A nie przyszło komukolwiek do glowy to, ze list zostal podpisany przez niektorych rodzicow tylko dlatego ze maja tam dzieci i nie chca zeby brak ich podpisu pod listem odbil sie wlasnie na dzieciach....a po przeczytaniu wszystkich uwag i komentarzy....zaczeli szukac nowych przedszkoli (o co trudno w czasie trwania roku i proces ten moze trwac)?! Nigdy nie wiadomo jak brak subordynacji ze strony Rodzicow wobec przedszkola przeklada sie potem na traktowanie dzieci...roznie bywa...


Rozumiem, że to właśnie pisze jakiś rodzic...który w obawie o swoje dziecko podpisał petycję... :-( .... baaardzo przykre, że dochodzi do takich rzeczy... :shock:
jeśli tak jest, to jak najszybciej zabierzcie dziecię ... :!: i swoją drogą warto by zainteresować tym kuratorium.... :idea:

Iwona - 2007-10-25, 10:19

Fikander napisał/a:
A nie przyszło komukolwiek do glowy to, ze list zostal podpisany przez niektorych rodzicow tylko dlatego ze maja tam dzieci i nie chca zeby brak ich podpisu pod listem odbil sie wlasnie na dzieciach....

Rzeczywiście to jest bardzo prawdopodobne. Teraz jest różnie, lepiej się nieraz nie narażać, bo to się może odbić na dzieciaczkach. Jeśli tak jest w Twoim przypadku Fikander czy innych, to bardzo przepraszam za swoją wypowiedź. Znów popełniłam ten sam błąd - oceniłam z góry, nie myśląc, że mogą być różne sytuacje. W takim razie powodzenia.
Pozdrawiam

pao - 2007-10-25, 11:20

wiecie, jeśli to co napisał Fikander było by prawdą to gorzej już chyba być nie może...
rosa - 2007-10-25, 11:26

Fikander napisał/a:
Nigdy nie wiadomo jak brak subordynacji ze strony Rodzicow wobec przedszkola przeklada sie potem na traktowanie dzieci...roznie bywa...

:shock: orwelowski koszmar w naturze

Wegetator - 2007-10-31, 17:55

Witam. Jestem ojcem dziecka chodzącego od ok. półtora roku do Puchatka. Z reguły nie udzielam się na tego typu forach, ale ponieważ rewelacje gonyi, Robertto i dorotato jak dotąd nie doczekały się należytego sprostowania, uznałem, że powinienem podzielić się kilkoma refleksjami. Tym bardziej, że milczenie w tej kwestii byłoby de facto przyznaniem im racji. Wybaczcie też, że pominę przechodzenie tutejszych rytuałów inicjacyjnych. Ale po tym, jak zostali potraktowani inni użytkownicy, próbujący kwestionować negatywne opinie o przedszkolu, zwyczajnie nie mam na to ochoty. A zagrzewać tu miejsca i tak specjalnie nie zamierzam. Mam jedynie nadzieję, że mój głos nie zostanie równie łatwo zignorowany, ponieważ postaram się rzeczowo odnieść do obrazu nakreślonego przez wspomnianą trójkę rodziców. Będzie to zapewne mój pierwszy i ostatni post na tym forum.

Gwoli wyjaśnienia, linka do tego wątku dostałem od koleżanki, która gości tu dość regularnie. Muszę przyznać, że wyczytane w nim rewelacje początkowo mocno mną wstrząsnęły. Choć chyba nawet bardziej zdziwiły. Przedstawiały bowiem obraz przedszkola krańcowo różny od tego, jaki wyrobiłem sobie w czasie posyłania tam dziecka. Dlatego zadałem sobie nieco zachodu, by zweryfikować stawiane tu zarzuty i zbadać sprawę również od innej strony. Tak na marginesie, mam wrażenie, że gdyby choć kilkoro z Was zdobyło się na odrobinę krytycyzmu, uniknęlibyśmy panującej tu obecnie histerii.

Na początek garść moich własnych doświadczeń związanych z przedszkolem. Otóż panuje w nim praktyka, że dziecko wprowadzane do placówki przez pierwszych kilka dni przebywa tam razem z rodzicem. Chodzi o to, by aklimatyzacja przebiegała możliwie bezboleśnie. Skorzystałem z tej możliwości, przez tydzień podpatrując kulisy działania przedszkola, sposób podejścia opiekunek i ich metody wychowawcze. Zaręczam, że nie dopatrzyłem się wówczas nawet cienia wyszydzania, prób siłowego wmuszania w dzieci posiłków czy innych form terroru. Przeciwnie, dzieci były pozytywnie motywowane i zachęcane do jedzenia. Niejadki, patrząc na rówieśników z apetytem pałaszujących swoje porcje, nabierały ochoty do próbowania własnych, tym bardziej, że dzieci często prosiły o dokładki. Nikt nie robił też problemu w wypadku nie zjedzonego posiłku.

Przy odrobinie złej woli możecie jednak uznać, że czas, który spędziłem w przedszkolu był zorganizowanym na moje potrzeby przedstawieniem, a kiedy się skończył - powrócono do bulwersujących praktyk opisywanych przez gonyę. Dlatego po wywołaniu do tablicy jej postem próbowałem delikatnie wyciągnąć od dziecka jakiekolwiek potwierdzenie dla przedstawionej przez nią wersji. Na próżno. Zresztą uważam, że najlepszą wizytówką Puchatka są właśnie jego wychowankowie. Zawsze, kiedy tam jestem widzę fajne, wesołe i ufne dzieciaki, które absolutnie nie zdradzają symptomów traumy, jaka musiałaby towarzyszyć opisywanym tu przykładom tresury.

Zastanowiło mnie więc, skąd taka różnica w postrzeganiu puchatkowej rzeczywistości między mną, a gonyą, Robertto i dorotato. I kiedy na spokojnie przeczytałem sobie ich wypowiedzi, uderzyła mnie jedna rzecz. Przecież osoby te nie mogły być świadkami przytłaczającej większości opisywanych przez siebie praktyk! Po prostu nie było ich wtedy w przedszkolu. Logicznie rzecz biorąc, muszą więc bazować na relacjach z drugiej, czy którejś z kolei ręki. Zatem ich opinie nie są niczym innym, jak próbą rekonstrukcji zdarzeń, uzupełnioną o ich (nad)interpretację i przejaskrawioną ocenę. A takie OPINIE nie mogą przecież pretendować do miana FAKTÓW. Zauważcie, że sama gonya przyznaje wręcz, że nie byłaby w stanie udowodnić żadnego ze swoich zarzutów! Co jednak zupełnie nie przeszkadza jej w wyciąganiu daleko idących wniosków. I właśnie owo przedstawianie sądów i ocen jako obiektywnych faktów jest moim zdaniem głównym powodem stworzenia na forum fałszywego wyobrażenia o puchatkowej codzienności.

Z reguły staram się unikać sprowadzania dyskusji na poziom personalny, ale akurat w tym wypadku zrozumienie relacji łączących główne osoby dramatu ma spore znaczenie. Chodzi o konflikt gonyi, Robertto i dorotato z kierowniczką Puchatka, który w moim przekonaniu leży u podstaw negatywnego postrzegania przedszkola i demonizowania osoby właścicielki. Konflikt ów, jak wiemy, zakończył się przedwczesnym rozstaniem z placówką. Nie jest również tajemnicą, że wspomniana trójka rodziców jest ze sobą w świetnej komitywie (Robertto i dorotato są małżeństwem), co z kolei tłumaczy zgodność ich relacji. W każdym sądzie byłby to wystarczający powód do zakwestionowania ich wiarygodności (być może stąd nerwowa reakcja na zapowiedzi wejścia na drogę sądową). W internecie kwestia odpowiedzialności za słowo jest niestety traktowana dużo mniej rygorystycznie.

Nie chcę, aby moje słowa zostały tu odebrane jako próba dyskredytowania tych osób. Pragnę jedynie pokazać, że akurat w tym konkretnym wypadku ich opinie są bardzo dalekie od obiektywizmu. Z wyjaśnień kierowniczki, które usłyszałem podczas niesławnego zebrania (a które częściowo pokrywają się z moimi obserwacjami) wynika, że rodzice ci notorycznie kwestionowali jej kompetencje, usiłując stworzyć coś w rodzaju samozwańczego zarządu przedszkola. Z kolei gonya, Robertto i dorotato zarzucają kierowniczce ingerowanie w swoją autonomię. W to pierwsze jestem w stanie uwierzyć, bo sam na jednym z zebrań byłem świadkiem mocno aroganckiego zachowania Robertto, natomiast nie odczułem nigdy prób narzucania mi czegokolwiek przez kierowniczkę.

Sama istota sporu i racje obu stron są zresztą w tym momencie mniej ważne. Istotne jest zaś to, że ów brak porozumienia doprowadził rodziców do zabrania dzieci z przedszkola, a opisywane tu historie wyglądają jedynie na próbę dorobienia do tego filozofii. Mimo tego nie wątpię, że gonya, Robertto i dorotato piszą to wszystko w dobrej wierze, w pełni przekonani o swojej racji. Jednak jeśli spojrzeć na to z zewnątrz, poprzez swoje emocjonalne zaangażowanie w spór z kierowniczką, mają tendencję do interpretowania wszystkich niejasności na jej niekorzyść. Stąd radziłbym traktować ich opinie z dużą dozą ostrożności.

Jest jeszcze jedna rzecz, która nie daje mi spokoju: dlaczego dopiero w październiku gonya pisze o rzeczach, które zdarzyły się ładne kilka miesięcy wcześniej? Dlaczego o owych mrożących krew z żyłach praktykach nie alarmowała od razu po zabraniu córki z Puchatka? Wtedy miałoby to sens, bo sprawa była świeża i gonya mogłaby skutecznie przestrzec innych przed narażaniem swoich dzieci na podobne przeżycia. A przecież to właśnie troskę o Wasze pociechy podaje ona jako powód zabrania głosu w temacie. Jaki sens ma przestrzeganie ludzi przed posłaniem dzieci do jakiegoś przedszkola w momencie, kiedy taka decyzja dopiero co została podjęta? Tym bardziej, że informacjami tymi dysponowała już przecież kilka miesięcy wcześniej, kiedy mogły być dla innych rzeczywiście użyteczne. Sprawa jest przedziwna, bo gonya przyznaje otwarcie, iż nie wie, jak sytuacja w przedszkolu wygląda obecnie! Dlaczego więc właśnie teraz zdecydowała się na odgrzewanie resentymentów? Jest to pytanie, na które nie potrafię znaleźć sensownej odpowiedzi...

Pora odnieść się wreszcie do zarzutów gonyi. Cała jej - podobnie zresztą jak i Robertto oraz dorotato - krytyka koncentruje się właściwie na osobie kierowniczki przedszkola. Nie ukrywam, że może ona faktycznie uchodzić za osobę o dość ekscentrycznych poglądach. Jednak jeżeli chodzi o dzieci, jest im w 100% oddana, a ich dobro bierze sobie wręcz za punkt honoru. Wszystkie zasady, którymi kieruje się w pracy z dziećmi są jasno sformułowane na stronie przedszkola i jeszcze szerzej prezentowane podczas indywidualnej rozmowy. Jeżeli rodzicowi one nie odpowiadają, nie ma on przecież przymusu posyłania dziecka do Puchatka. Podobnie sama kierowniczka nie ma obowiązku przyjmować do swojej placówki dziecka rodziców, z którymi zasadniczo różni się, co do metod wychowawczych i wartości, które stara kształtować u dzieci. Nie ma takiego obowiązku tym bardziej, że przedszkole jest przecież placówka prywatną!

Dalej rzekome publiczne ośmieszanie dzieci. Zastanawiam się, skąd ta informacja? Bo chyba nie z autopsji. Podobnie wygląda sprawa z karmieniem na siłę. Czy gonya brała udział w czymś takim? Skąd sformułowania, wskazujące na regularność owych praktyk? Zastanawia mnie też, dlaczego gonya przez 3 lata przymykała na nie oko, a o zabraniu dziecka zadecydował dopiero incydent na placu zabaw... W każdym razie dla mnie oraz pozostałych rodziców była to zupełna nowość. Czyżbyśmy byli aż tak słabymi obserwatorami? Czy również same dzieci, dla których te praktyki były ponoć chlebem powszednim, mogły ich nie zauważyć? Moje w każdym razie niczego podobnego nie potwierdza.

Pozostawienia córki gonyi na placu zabaw nie komentuję, choć i ta historia wydaje mi się mocno podkoloryzowana. Natomiast sprawa wycieczki autokarowej została wyjaśniona na zebraniu w następujący sposób: wiadoma grupa rodziców zarządziła kontrolę pojazdu, zapominając poinformować o tym kierowniczkę. Stan autokaru został rzeczywiście zakwestionowany przez policjanta. Jednak - o czym gonya, Robertto i dorotato już nie wspominają - po kontroli technicznej, okazał się być całkowicie sprawny. Kierowniczka stanęła przed dylematem: sprawić nastawionym na wyjazd dzieciom zawód na całej linii, czy zadrzeć z grupą "zatroskanych rodziców". Wybrała to drugie i wycieczka pojechała autokarem znalezionym z polecenia któregoś z rodziców, bez ponownej kontroli. Taki sposób wyjścia z sytuacji może budzić zastrzeżenia, ale z drugiej strony wiele rzeczy w Puchatku funkcjonuje na zasadzie wzajemnego zaufania, bez potrzeby uciekania się do regulacji formalno-prawnych. Koniec końców dzieci wróciły całe i zdrowe.

W przeciwieństwie do gonyi, w relacji kierowniczki do siebie czy żony nie dopatrzyłem się znamion lekceważenia, pouczania, a tym bardziej manipulacji. Owszem, chętnie dzieli się ona swoją wiedzą i uwagami, ale podaje to zawsze w formie porad - niczego nie narzucając. Na koniec gonya twierdzi, jakoby "wielu rodziców" zabrało swoje dzieci z Puchatka po ujawnieniu panujących tam jakoby praktyk. Niczego podobnego nie zauważyłem. Faktem jest jednak, że pod koniec ubiegłego semestru z przedszkolem pożegnały się dzieci (w sumie czworo) grupy towarzyskiej orbitującej wokół Roberto, dorotato i gonyi.

Podsumowując, po sprawdzeniu zarzutów osób piszących na tym forum, nie znalazłem żadnej wiarygodnej informacji, która podkopałaby moje zaufanie do Puchatka. Wciąż uważam, że jest to wspaniała placówka i jedno z najlepszych miejsc, do jakich można posłać dziecko. Co ciekawe, nie dostrzegam również najmniejszych oznak paniki wśród pozostałych rodziców. Żadnego pospiesznego zabierania dzieci z przedszkola. A skoro tak, to albo jesteśmy grupą potworów, które płacą niemałe przecież pieniądze, godząc się na krzywdzenie swoich dzieci, albo rewelacje gonyi, dorotato i Robertto są jednak cokolwiek przesadzone. Możliwe też, że żyjemy w błogiej nieświadomości, nie potrafiąc - lub nie chcąc - dostrzec okrutnych praktyk, jakim poddawane są nasze dzieci. Mimo wszystko wolę jednak zaufać własnym doświadczeniom niż dawać wiarę barwnym (aczkolwiek, jak by na to nie patrzeć - przeterminowanym) rewelacjom gonyi, Roberto i dorotato. Czego sobie i Wam życzę.

Lily - 2007-10-31, 18:33

Skąd mogą wiedzieć? Pewnie od swoich dzieci, nie sądzisz?
Ania D. - 2007-10-31, 20:32

Bardzo dużo słów, ale treści brak.
Jeśli dziecko mówi, że w przedszkolu jest dobrze, że można mu wierzyć. Ja mówi, że źle, to nie można wierzyć. Taki jest sens wypowiedzi. Gonya pracowała w przedszkolu, więc wiele spraw zna z pierwszej ręki, a nie tylko z relacji dziecka. Poza tym na forum jest znana z dobrej strony, nie należy do osób wszczynających kłótnie tak dla zabawy czy zemsty. Dla mnie jest osobą bardzo wiarygodną, bardziej niż rodzice, którzy piszą po jednym poście na forum nie odnosząć się tak naprawdę do wszystkich zarzutów stawianych "Puchatkowi", a tylko niektóre próbując słabo wytłumaczyć, czy raczej je obejść.
Tak namarginesie to dobrze, że dzieci wróciły z wycieczki całe, gorzej, gdyby był jakiś wypadek spwodowany przez niesprawdzony autobus.

Iwona - 2007-11-01, 10:07

Wegetator napisał/a:
Kierowniczka stanęła przed dylematem: sprawić nastawionym na wyjazd dzieciom zawód na całej linii, czy zadrzeć z grupą "zatroskanych rodziców".

To zdanie mnie akurat najbardziej poruszyło w Twojej wypowiedzi, Wegetator. Jestem zaskoczona tak postawioną sytuacją. Ważniejszy jest sam wyjazd autokarem, który może nie być sprawny niż bezpieczeństwo dzieci, jadących nimże ? Przykre jest sprawianie zawodu dzieciom, ale w przypadku braku pewności co do bezpieczeństwa, nigdy bym nie chciała ryzykować. Dzieci przyjechały całe i zdrowe, a co byłoby gdyby autobus miał jakiś wypadek ? Może wtedy inaczej patrzyłbyś na tą sprawę. Poza tym wzburza mnie sprawa, iż kwestię sprawności technicznej autobusu kierowniczka "rozjaśniła" za pomocą jakiejś wróżby chińskiej - zawierzenie kartom niż racjonalne zbadanie przez policjanta jest dla mnie nierozważnym podejściem do tematu.
Ponadto, kwestionujesz sprawę wiarygodności pewnych zdarzeń. Ty masz dobre odczucia co do Puchatka, to bardzo dobrze, ale uważam, że chyba jest nietaktem pisanie, że te osoby wymyśliły sobie te wszystkie zdarzenia i nie wiadomo, skąd one to wzięły. A nie wierzysz własnym dzieciom, jak Ci powiedzą, że ktoś postąpił względem nich niewłaściwie ? Ja wierzę bardziej własnemu dziecku (które przecież powinno się znać) niż wychowawczyni, która nie będzie raczej skłonna do przyznania się do pewnego niewygodnego faktu.

malina - 2007-11-01, 12:44

Podpisuje się pod Iwona !!!
frjals - 2007-11-01, 14:08

Wegetator napisał/a:
mam wrażenie, że gdyby choć kilkoro z Was zdobyło się na odrobinę krytycyzmu, uniknęlibyśmy panującej tu obecnie histerii.

a ja mam wrażenie, że histerię to Wy sami podkręcacie :roll:

barbelo - 2007-11-01, 17:32

Tak jak wegetator pominę przedstawianie sie na tym forum, poniewaz nie zagoszcze tu dluzej.
Ktos pisze, ze gonya ma wiadomosci z pierwszej reki bo tam pracowala, wiec trzeba dac im wiare. Agnieszka tez tam pracowala, ale wy ja skrytykowaliscie i jej slowom wiary nie daliscie.
Piszecie duzo i nakrecacie sie wzajemnie. Jestem osoba postronna i jak czytam to wszystko, to nie w wypowiedziach rodzicow widze owa "histerie" ale wlasnie w waszych. Slowa w obronie tego przedszkola nie mozna powiedziec bo kazda osobe, ktora to zrobi zaraz "pozeracie" w calosci jak jakies "harpie". Przez moment nawet nie zwatpiliscie w slowa tych "trzech osob" mimo ze gro ludzi im zaprzecza,badz pokozauje , ze sa mocno przejaskrawione. Zatem pewnie Ci wszyscy ludzie to jakas sekta pewnie, albo nie! Oni sa jakimis potworami pewnie! Posylaja swoje pociechy celewo, pewnie lubia jak ktos sie nad nimi zneca! Ich dzieci codziennie przezywaja traume w przedszkolu, a oni tego nie widza, sa slepi na sygnaly swoich dzieci! A MOZE PO PROSTU ICH NIE MA, NIE PRZYSZLO WAM TO DO GLOWY LUDZIE, JAK MOZECIE BYC TAK JEDNOSTRONNI. W ZYCIU BYM NIE CHCIALA STANAC PRZED TAKIMI SEDZIAMI JAKIMI JESTESCIE, BO NIE SLUCHACIE. MOWIA DO WAS ALE WY JESTESCIE GLUSI NA SLOWA....CIEKAWE JAK MNIE SKRYTYKUJECIE BO PRZECIEZ NIE POTRAFICIE INACZEJ, DO KTORYCH SLOW SIE PRZYCZEPICIE.....nie zamierzam byc grzeczna tutaj bo i wy nie jestes choc za takich sie macie, zachowujecie sie na zasadzie ze co wam wolono to nie wolno innym. Daliscie sobie prwao krytykowania i posadzania osob dobrze wypwiadajacych sie o puchatku o "zmowe milczenia przeciwko wlasnym dzieciom" ....Slowa TRZECH rodzicow dawno juz nieobecnych, ktorzy godzili sie na rzekome niecne poczynania wobec swoich dzieci przez tyle lat przeciwko WIELU, ktorzy maja tam nadal swoje dzieci. Robiliscie porownania do Poznanskich Slowikow, ja wasze zachowanie porownam to do polowania na czarownice....sprawdzmy czy utona, jesli tak to byli NIEWINNI.... UPS

Ania D. - 2007-11-01, 18:59

barbelo napisał/a:
Agnieszka tez tam pracowala, ale wy ja skrytykowaliscie i jej slowom wiary nie daliscie.

Ale Agnieszka poza tym, że używała niemiłych słów, nie pisała konkretów, nie odniosła się do żadnej z przedstawionych sytuacji. Jakim więc słowom mamy jej wierzyć?
Barbelo i inni obrońcy "Puchatka". Wasze wypowiedzi nie mogą być brane na serio, bo w Waszych wypowiedziach brak jest faktów i odniesienia do tego, co się stało, poza tym, że się oburzacie jak można atakować takie doskonałe przedszkole. Widać w nich tylko złość, że ktoś śmiał cos powiedzieć o przedszkolu, do którego chodzą Wasze dzieci. W każdym przedszkolu są dobre i mniej dobre rzeczy (czasem są też złe). Dlaczego po takich incydentach nie ma zmiany zachowania personelu i kierownictwa? Przedstawiane zarzuty są powazne i jak dotąd nikt nie pisał, że autokar był sprawny, nie było tez odniesień do innych rzeczy. To nie my nakręcamy sprawę "Puchatka", ale osoby, które chcą go "bronić". Nie posłałabym tam mojego dziecka i odradzałabym to samo innym rodzicom.

Lily - 2007-11-01, 19:38

Nie chcę się nakręcać w drugą stronę, ale wypowiedzi obrońców Puchatka (którego nota bene nie znam) wydają mi się podobne do wypowiedzi osób broniących jakiejś wiary, sekty czy czegoś takiego. Wydaje mi się, że zdrowy umysłowo człowiek powinien widzieć i dobre i złe strony, a nie tylko dobre lub złe.
pao - 2007-11-01, 19:43

Cytat:
wydają mi się podobne do wypowiedzi osób broniących jakiejś wiary, sekty czy czegoś takiego


odnoszę podobne wrażenie, stąd tez choć uważnie czytam to niechętna jestem do dyskusji, bo mimo pozorów takiej nie ma...

paradoksalnie: czym dłużej puchatek jest broniony tym mniej wierzę obrońcom...

Ewa - 2007-11-01, 19:50

A ja mam coraz większą ochotę zamknąć temat, jako niczego już nie wnoszący wątek :evil:
- 2007-11-01, 19:55

Iwona napisał/a:
Wegetator napisał/a:
Kierowniczka stanęła przed dylematem: sprawić nastawionym na wyjazd dzieciom zawód na całej linii, czy zadrzeć z grupą "zatroskanych rodziców".

To zdanie mnie akurat najbardziej poruszyło w Twojej wypowiedzi, Wegetator. Jestem zaskoczona tak postawioną sytuacją. Ważniejszy jest sam wyjazd autokarem, który może nie być sprawny niż bezpieczeństwo dzieci, jadących nimże ? Przykre jest sprawianie zawodu dzieciom, ale w przypadku braku pewności co do bezpieczeństwa, nigdy bym nie chciała ryzykować. Dzieci przyjechały całe i zdrowe, a co byłoby gdyby autobus miał jakiś wypadek ? Może wtedy inaczej patrzyłbyś na tą sprawę. Poza tym wzburza mnie sprawa, iż kwestię sprawności technicznej autobusu kierowniczka "rozjaśniła" za pomocą jakiejś wróżby chińskiej - zawierzenie kartom niż racjonalne zbadanie przez policjanta jest dla mnie nierozważnym podejściem do tematu.
Ponadto, kwestionujesz sprawę wiarygodności pewnych zdarzeń. Ty masz dobre odczucia co do Puchatka, to bardzo dobrze, ale uważam, że chyba jest nietaktem pisanie, że te osoby wymyśliły sobie te wszystkie zdarzenia i nie wiadomo, skąd one to wzięły. A nie wierzysz własnym dzieciom, jak Ci powiedzą, że ktoś postąpił względem nich niewłaściwie ? Ja wierzę bardziej własnemu dziecku (które przecież powinno się znać) niż wychowawczyni, która nie będzie raczej skłonna do przyznania się do pewnego niewygodnego faktu.
zdecydowanie się pod tym podpisuję.
cóż, jeśli moje dziecko postanowi sprawdzić czy potrafi latać wyskakując z okna to wolę Mu jednak sprawić ten zawód :-P

barbelo jak na osobę postronną, przyznasz chyba, że targają Tobą trochę przekoloryzowane emocje :roll:

Agnieszka - 2007-11-01, 20:06

Dla rodziców broniących Puchatka przypominam, że nie pozytywne opinie padły także ze strony innej osoby.
barbelo - 2007-11-01, 20:34

Aniu D. uscisle,bo chyba nie doczytalas, ja tam nie mam dziecka....ań mna targaja emocje...prosze Cie :lol: spojrzcie na siebie... nie bronie puchatka, wypowiedzialam sie na temat waszej postawy "drodzy forumowicze"...przepraszam za obraze majestatu :lol: wszak to wasza domena, wy jestescie jak daje slowo jak czytam te wasze teksty, twardoglowi ;-) ...zajmicie sie ludzie czyms pozytecznym, nie macie wlasnych problemow ...powiedzieliscie co mieliscie do powiedzenia....mielicie ten temat bez sensu...jakies glupie przepychanki slowne nie wnoszace nic konstruktywnego
pao - 2007-11-01, 21:26

barbelo, ale gdyby nie bojownicy o Puchatka ten temat dawno spadłby gdzieś w zapomnienie :) temat odzywa tylko dlatego, że wciąż ktoś usiłuje przedszkola bronić a czyni to w taki sposób, że efekt jest odwrotny.

poza postem wegetatora, który jako jedyny chciał podjąć polemikę (nie będę oceniać), reszta postów to niemiłe ataki, emocje i szarpanina. forum jest po to by wyrażać swoją opinię. jedni maja in + inni in -. prawo głosu ma każdy. zaś forma wypowiedzi świadczy tylko o samych piszących.

Humbak - 2007-11-01, 21:55

barbelo, nie musisz odznaczać wyrazów dużymi literami w obawie że ktoś cię nie przeczyta, myslę że osoby się tu udzielające czytają go dość dokładnie... :roll:
Niemniej jednak weszłam tu i jestem dość pozytywnie zaskoczona. Jakkolwiek nie zgadzam się z wielu uwagami, czy też polemiką jaką przeczytałam u Wegetatora, to jest to pierwszy post który jest dla mnie opinią o przedszkolu a nie przepychanką... i życzę temu wątkowi by już skończyć te drugie a kontynuować te pierwsze...
nie mam wątpliwości że i pewnie w przypadku mojego przedszkola przed którym przestrzegam znajdą się osoby z niego zadowolone, oby jednak przyszłe wypowiedzi przestrzegały zasady uszanowania prywatnych opinii a nie szkalowania osobistych doświadczeń innych w imię wyższości tych swoich... wtedy ten wątek nabierze sensu.

barbelo - 2007-11-01, 22:06

wlasnie pao :lol: "ale gdyby nie bojownicy o Puchatka ten temat dawno spadłby gdzieś w zapomnienie :) temat odzywa tylko dlatego, że wciąż ktoś usiłuje przedszkola bronić a czyni to w taki sposób, że efekt jest odwrotny. " wlasnie o to mi chodzilo, o ta wasza postawe, gdyby nie bojownicy... spojrz obiektywnie, krytykujecie kazdego kto powie cos dobrego, kazdego kto sie wam sprzeciwi, nie wazne w jaki sposob to zrobi, nie wazne tak naprawde co napisze, jest przeciwko wam... ja nie jestem ani z wami ani za nimi....ale wlasnie widze taka postawe z waszej strony, nie mozna sie wam sprzeciwic , bo to jak dolewanie oliwy do ognia...gdybym byla rodzicem dziecka chodzacego do tego przedszkola w zyciu bym tu nie napisala, bo byscie mnie "zjedli" zawsze znajdziecie cos do czego mozna sie przyczepic, odwracacie kota ogonem...piszecie, ze czytacie , sluchacie itp...widze co innego... w ogole nie czytacie, slepo utkneliscie w jednym przekonaniu i sie go kurczowo trzymacie, mowiecie o faktach, jakie to fakty slowo przeciwko slowu, nad czym wy sie roztrzasacie?????? ciemnogrod jak daje slowo, gdyby Was ktos obrazal lub oskarazal o cos nie bronilibyscie sie, latwo rzucac oskarzenia, zwlaszcza jak sie jest w wiekszosci i ma sie poparcie...trudniej sie bronic...postawcie sie po tej drugiej stronie, jakbyscie zareagowali na oskarzenia do was gdybyscie mieli pewnosc ze sa bezpodstawne... bronilibyscie sie ot co .....po prostu rozumiem tych ludzi, moze tez powinniscie ich zrozumiec, postawic sie na ich miejscu, jak mieli zareagowac waszym zdaniem...wiem...""""'o rany takie rzeczy tam sie dzieja, o matko! zabieram stad dziecko, dobrze ze sie dowiedzialam/lem , dzieki ludzie ze mnie oswieciliscie, dzieki nie wiem co bym bez was zrobil/a, jak moglabyc tak slepa/y i nie widzec ze co sie dzieje mojemu dziecku, pewnie za malo czasu mu poswiecam i nie mam z nim dobrego , kontaku, dzieki, serio dzieki jestescie wspaniali"""'' hahahha tego sie spodziewaliscie, prosze was :lol: ....zachowali sie adekwatnie do sytauacji, CO WY BYSCIE ZROBILI? (pytanie retoryczne) zastanowcie sie przez moment ......
- 2007-11-01, 22:14

barbelo, nie wiem jak Ty, ale ja osobiście uwielbiam jak ktoś nowy i postronny dla tematu w swoich pierwszych postach ubliża uczestnikom rozmowy.

swoją drogą to skąd się wzięłaś (skoroś postronna)-odwiedzasz wszystkie wątki o przedszkolach na różnych forach internetowych? Może byłaś już na forum cycacimarynarze.pl ?

barbelo - 2007-11-01, 22:19

dzieki ań za przypom :lol: nienie ze Tobie wolno obrazac, sama sobie teraz gola strzelilas :lol:
przemetto - 2007-11-01, 23:49

Witamy,

Jesteśmy rodzicami dziecka, które w zeszłym roku skończyło chodzić do przedszkola Puchatek. Nasza córka chodziła tam od 3-go roku życia do końca zerówki. Przez ten cały czas nie wiedzieliśmy nic o praktykach o których pisała gonya i które przyczyniły się do jej rezygnacji z tego przedszkola. Przyznajemy, że informacje te zaniepokoiły nas, na szczęście było to już po zakończeniu uczęszczania przez naszą córkę do Puchatka.

Popieramy w 100% gonyę, która pisze o zaletach tego przedszkola. Prawdą jest jednak to, że w przedszkolu nie zwracano właściwej uwagi na bezpieczeństwo dzieci podczas wycieczek autokarowych. Pierwszymi rodzicami, którzy zwrócili uwagę na ten problem, byli dorotato i robertto. Do tej pory myśleliśmy, że jest to tak oczywiste, że autokary są kontrolowane przed wyjazdem dzieci przez policję, że nigdy nie wymagaliśmy od kierownictwa przedszkola potwierdzenia tego faktu. Niestety w rzeczywistości okazało się, że to my, rodzice, musimy organizować kontrolę policji przed wyjazdem dzieci. Nie podobała nam się reakcja kierownictwa przedszkola, które sugerowało, że ewentualne wezwanie policji skutkować może koniecznością dopłaty do wycieczki przez rodziców z powodu przedłużenia czasu wynajmu autokaru.

Nie jesteśmy krewnymi ani powinowatymi robertto i dorotato, ale osobami, które utrzymują z nimi i ich dziećmi kontakt do dnia dzisiejszego (utrzymujemy kontakty także z innymi rodzicami i ich dziećmi, które skończyły uczęszczać do przedszkola i nie należą do opisywanego przez Wegetatora "klubiku" robertto, dorotato i gonyi). Mamy nadzieję, że to nie obniży wiarygodności naszych wypowiedzi. Robertto jako jeden z niewielu rodziców bardzo angażował się w pomoc przedszkolu. Poczynając od pożyczenia magnetofonu, przy którym dzieci mogły słuchać muzyki i tańczyć, a kończąc na udostępnianiu za darmo, dwa razy w roku, części swojego ośrodka pod Warszawą. W ośrodku tym corocznie były organizowane m.in. mikołajki, na które przyjeżdżali rodzice z dziećmi oraz kierownictwo przedszkola. Mieliśmy do dyspozycji obsługę, dostęp do kuchni, świetne jedzenie przygotowywane przez jego pracowników (polecamy szczególnie przypomnienie sobie smaku zapiekanych ziemniaków :-) ).

Nie opuściliśmy nigdy żadnego zebrania w przedszkolu. Ani razu nie zauważyliśmy, aby zachowanie robertto było w jakikolwiek sposób aroganckie. Na zebrania rzadko kiedy przychodziło więcej niż połowa rodziców, a robertto często jako jedyny miał odwagę poruszyć tematy nurtujące większość z nas. Mamy świadomość, że my także wykorzystywaliśmy tak robertto. Nie wiemy jaki był powód, że inni rodzice nie angażowali się w rozmowę na zebraniach. My po prostu czasami nie chcieliśmy się narażać.

My nie żałujemy, że nasze dziecko chodziło do tego przedszkola. Puchatka cenimy za wyżywienie, za wysoki poziom nauczania w zerówce i za inne rzeczy (choć nie we wszystkich mamy taką samą opinię, jak gonya, dorotato i robertto). Gdybyśmy mieli decydować teraz o posłaniu dziecka do Puchatka, przy tym, co teraz wiemy, to bardzo byśmy się zastanowili, ale wiemy też, że jeśli chodzi o takie wyżywienie, to Puchatek jest monopolistą na rynku warszawskim...

Szkoda, że ten cały wątek dotyczy tylko naszego przedszkola, bo nie wierzymy, że inne przedszkola są tak idealne, że nie macie do nich żadnych zastrzeżeń. Może inaczej też przedstawiałaby się postawa rodziców dzieci uczęszczających teraz do Puchatka.

W odróżnieniu od Wegetatora i barbelo, uważamy, że dobre wychowanie wymaga, aby podpisać się pod uwagami oceniającymi inne osoby i bierzemy tym samym pełną odpowiedzialność (w tym prawną) za nasze wypowiedzi na forum. :-)

Alicja i Przemek, rodzice Klary

pao - 2007-11-02, 00:19

barbelo, skoro zarzucasz piszącym brak obiektywizmu to przyjrzyj sie swoim postom. łapiesz za słówka i wyjmujesz zdania z kontekstu. dla mnie jawisz sie z chwili na chwilę jako coraz mniej poważny rozmówca.

pośród osób broniących puchatka ja nikogo nie obraziłam i nie było moim zamiarem obrażanie kogokolwiek. zatem proszę podaruj sobie kolejne :lolwanie: i wyrywanie zdań z kontekstu, bowiem czynisz dokładnie to co nam tutaj zarzucasz.

zatem uwagi moje w tej chwili pisane jako użytkownika, niedługo mogę sformułować jako moderator, bowiem twoje posty zaczynają wyglądać na trolling: nic nie wnosisz do dyskusji a jedynie prowokujesz konflikt. jeśli się mylę ukarz to kolejnym postem: przemyślanym, uprzejmym i z którym można dyskutować.

a jeśli nie wiesz jak takie posty pisać to weź za przykład post wegetatora: mimo że odmienny w zdaniu od postów gonyi czy roberto, to jednak grzeczny, składny i wnoszący w dyskusję wiele, w tym odmienne spojrzenie na sprawę.

[ Dodano: 2007-11-02, 00:21 ]
Cytat:
zkoda, że ten cały wątek dotyczy tylko naszego przedszkola, bo nie wierzymy, że inne przedszkola są tak idealne, że nie macie do nich żadnych zastrzeżeń. Może inaczej też przedstawiałaby się postawa rodziców dzieci uczęszczających teraz do Puchatka.


były inne przedszkola, jednak reakcja rodziców puchatkowych dzieci co rusz zawraca temat na ten sam tor. pewnie gdyby tych reakcji nie było temat dawno by wygasł, choć z drugiej strony umiem zrozumieć chęć bronienia placówki która szanują i cenią :)

- 2007-11-02, 10:09

barbelo, wybacz mi wrodzone szyderstwo. Nie podoba mi się, że zjawia się jakaś postać twierdząca, ze jest postronna i zamiast wnieść coś konstruktywnego (co mają w naturze postronne osoby) ubliża i najeżdża. Nie będę więc udawała, że jest ok.
Humbak - 2007-11-02, 14:24

przemetto napisał/a:
Szkoda, że ten cały wątek dotyczy tylko naszego przedszkola, bo nie wierzymy, że inne przedszkola są tak idealne, że nie macie do nich żadnych zastrzeżeń.
A ja mam nadzieje ze to dopiero początek wątku... ponieważ jednak dotyczy naszych dzieci jest dla mnie zrozumiałe że jeden aspekt może zebrac w sobie wiele emocji i liczyć sobie wiele postów... Przyznaję że co do puchatka to mam mieszane uczucia... tak jak mam mieszane uczucia do przedszkola ktore ukonczyła natalia (nie tego przed ktorym przestrzegam ale tego ktore chwalę) bo znam juz jego wady i sa dosc powazne. Ale znam tez zalety które są ogromne i bardzo mozliwe ze kuba tez tam pójdzie choć na pewne rzeczy bede juz uważać.
Myśle ze podobnie moze byc z puchatkiem - dobre przedszkole w ktorym dzieje sie coś niepokojącego. Dla mnie to nie skresla przedszkola a jedynie uczula na pewne powazne klopoty ktore moga ale nie musza tam spotkac dziecko. Co mnie natomiast bardzo niepokoi to nie opinia gonji ale tych osób ktore sie zarejestrowały i wypowiadały przed wegetatora... one spowodowały że czuje pewne zaniepokojenie w kwestii tego co mam myslec o puchatku... mam wiec nadzieje ze bedzie tu wiecej postów osób takich jak wegetator i przemetto bym mogła inaczej spojrzec na puchatkowe wady i zalety
no bo ideału fakt nie ma... i żadne groźby sądowe nie przekonają mnie że akurat tam jest idealnie... wole prawde

gonya - 2007-11-02, 16:43

Myślę, że to jest ostatni mój post na ten temat.
Ta dyskusja jest zupełnie jałowa i donikąd nie prowadzi. Nie dojdziemy do porozumienia, bo spojrzenie na pewne sprawy obu stron różni się zasadniczo. Ja mam swoje przeżycia i swoje doświadczenia i tego zmienić się nie da. Rozumiem że są jednak również inne opinie i to też trzeba uszanować. Forum jest po to, by te opinie wyrażać. Tak dzieje się na wielu forach - biorąc pierwsze z brzegu e-dzieciak, gdzie rodzice również opisują swoje doświadczenia ze szkołami czy przedszkolami, do których chodzą ich dzieci.

I jeszcze jedno: jeśli ktokolwiek z rodziców, których dzieci uczęszczają do Puchatka poczuł się urażony tym, co pojawiło się w tym wątku - zarówno opisanymi sytuacjami czy też być może nadmiernie emocjonalnymi reakcjami niektórych uczestników dyskusji - to przykro mi. Tym bardziej, że wątek ten nie dotyczył przecież osób rodziców, ale pewnych zdarzeń w Puchatku (a to robi różnicę).

- 2007-11-02, 22:28

gonya napisał/a:
Tym bardziej, że wątek ten nie dotyczył przecież osób rodziców, ale pewnych zdarzeń w Puchatku (a to robi różnicę).
dokładnie tak.
Ja tez mam wrażenie, że niektóre wypowiedzi miały na celu zatrzeć chyba wrażenia gonyi, a przecież to bez sensu. Podzieliła się z nami swoim doświadczeniem i żadne wychwalające Puchatka pod niebiosa wypowiedzi nie zmienią faktów. Ani nie zmienią tez tego co każdy sobie w głowie poukłada.

Surya - 2008-01-04, 18:19

Jeju, wlasnie przeczytałam jednym tchem cały Puchatkowy topik i trochę się czuję rozczarowana, gdyż myślałam nad tym przedszkolem...dla vijaya. w sumie to tylko pół roczku nam zostalo na decyzję,do jakiego przedszkola. Ja bym wolała w ogóle nie, a najchętniej to sama bym jakieś zalożyła :-) kto wie może kiedyś. Co do Kubusia Puchatka to raczej sobie darujemy, chociaż dieta jest na plus, to fakty mówią same za siebie przynajmniej dwoje dzieci doznało tam poważnej krzywdy mentalnej, a i jedna z podstawowych potrzeb- bezpieczeństwa nie zostala zachowana(incydent z autokarem). Jak sobie pomyśle, żeby Vijay nie dajadał i coś takiego się stalo...brrrr
Jednak na pewno jest tez dużo pozytywów i mysle, że każdy po przeczytaniu wątku sam zdecyduje.
pozdrawiam

narybek - 2012-10-02, 10:44

Mój syn chodził tam w wieku 3 lat, po 2 miesiącach natychmiast go zabrałam. Z wesołego dziecka stał się strzępkiem nerwów po 2 tygodniach, płakał, nie chciał tam być, a muszę podkreślić, że synek to istne cygańskie dziecko uwielbia dzieci, nowe miejsca, nie boi się ludzi. Teraz ma 7 lat i jest właśnie tak
W tym przedszkolu pamiętam jednego chłopca 5 letniego (bo była 1 grupa - wszystkie dzieci razem), o którym prowadząca mówiła otwarcie przy innych !!!!, że jest agresywny i ma autyzm, po czym sadzała go w krzesełku do karmienia z dala od innych dzieci i na siłę wlewała łyżkami herbatki uspokajające. To przelało czarę i natychmiast z tamtąd uciekliśmy. Właścicielka nie liczy się z rodzicami i wpaja, że dziecko ma mnóstwo problemów!!! Np. mi wpajała, że moje ma autyzm, bo w wieku 3 lat słabo mówi! Jej spekulacje ucięłam pytaniem, czy jest psychiatrą. Synek po tym przedszkolu poszedł do Akademii Uśmiecu (szczerze polecam) i nigdy już nie płakał, że musi iść do przedszkola, zaczął mówić i wreszcie jeść, bo w Puchatku zupełnie stracił apetyt.....

beata2802 - 2013-02-21, 09:48
Temat postu: Nowa dyrektorka Puchatka - jaka jest?
Czy ktoś ma teraz dziecko w Puchatku?

Widzę na stronie www, że dyrektorką przedszkola jest obecnie już inna pani, a mianowicie Katarzyna Surma.

Czy coś się zmieniło na lepsze?


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group