wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Wiek przedszkolny - ciekawe kary

- 2007-11-27, 12:50
Temat postu: ciekawe kary
zakładam ten wątek zainspirowana dzisiejszym zdarzeniem-otóż Jag rano czasem wstaje przed nami i zanim się obudzimy robi co chce i niestety czasem wykorzystuje to na robienie rzeczy, których nie wolno Jej robić- np ostatnio włączyła sama komp chcąc sobie odpalić bajkę a dziś wyciągnęła pudełko z moimi koralikami do kolców i mimo iż ma zakaz otwierania woreczków to otworzyła ten z najdrobniejszymi i rozsypała po całej podłodze :roll: Jacek wytłumaczył Jej raz jeszcze, ze jak chce coś to musi przyjść poprosić nas i nie wolno tych rzeczy ruszać, i zapytał jaką chce karę. jag powiedziała"różową" więc Jac kazał jej ściągnąć wszystkie różowe ciuchy z siebie i ma zakaz dziś zakładania tego koloru.
Okazało się, ze kara jest świetna, bo Jag co jakiś czas przypomina sobie, ze chce coś różowego i wtedy przypominam Jej za co ma ta karę.

czy macie jakieś tego typu przykłady ciekawych, że tak powiem, kar?

Karolina - 2007-11-27, 12:53

Ale śliczny brzuszek:)
- 2007-11-27, 12:54

Karolina, nie na temat :-P ;-)
ps. fajne suwaczki!

kamma - 2007-11-27, 13:04

U nas nie ma ustalonych kar. Wymyślamy je spontanicznie, w zależności od przewiny. Ale też Irma nie grandzi aż tak, żeby ją karać. Najczęściej po prostu odczuwa negatywne konsekwencje swoich zachowań. Wpakuje rękę do zlewu - ma mokry rękaw. Zniszczy książkę - książka podlega konfiskacie. Pobazgrze się pisakiem po buzi - przez cały dzień chodzi pobazgrana i musi odpowiadać na natrętne pytania całej rodziny :)
Ale to ciekawy pomysł, żeby zapytać dziecko, jaka kara będzie odpowiednia za dane "przestępstwo" ;)

Agniecha - 2007-11-27, 13:07

U mnie najdotkliwszą karą i taka na ostateczność jest (tylko dla Oliwci bo Cypek ma inny zestaw :-) ) jest wyłączenie brzuszka z wieczornego gładziania Cała reszta tak plecki główka nóżki tylko nie brzuszek. U nas to bardzo działa ale jak powiedziałam musi bardzo dopiec a tak to standard zakaz komputera, bajek.
pao - 2007-11-27, 13:15

ja nie używam słowa kara. kara kojarzy sie z czymś złym, z przeciwieństwem nagrody.
u nas mówi sie raczej o konsekwencjach a konsekwencje mogą być różne: i miłe niemiłe ale odpowiedzialność za swe czyny ponosimy sami i tego uczę moich dziewczyn.

a konsekwencje staram sie by były adekwatne do sytuacji:
gabi w złości rzuciła książką: nie było czytania bajki tego dnia skoro książek nie szanuje (nigdy więcej tego nie zrobiła)
scena histerii: wyjście do swojego pokoju (u siebie może robić co chce), by my nie chcemy tego słuchać

itp.

generalnie reaguję spontanicznie, choć zdarzały sie sytuacje gdzie miałam zagwozdkę i to niemałą a wtedy potrzebuję chwili czasu do namysłu, ale zawsze znajdzie sie konsekwencja czynu taka, jaką dziecko w danym wieku może znieść i zrozumieć :)

alcia - 2007-11-27, 14:26

pao napisał/a:
a konsekwencje staram sie by były adekwatne do sytuacji:

u nas podobnie; staram się zawsze, by kara była związana z przewinieniem.
np.
Kaja jest złośliwa i na moje prośby mówi:"nie" - to ja odpalam tym samym, przypominając przy każdej okazji, dlaczego tak jest. Kaja niszczy coś nie swojego, to odcinam ją od możliwości robienia tego w przyszłości (nie pozwalam jej się bawić tego typu rzeczami). Wyleje - ma pościerać....

- 2007-11-27, 21:54

u nas konsekwencje jak to ładnie pao nazwała(dobry pomysł, bo mi się też słowo kara nie podoba) są przeważnie związane z przewinieniem, ale tym razem wyszło spontanicznie z tym różem i w sumie śmiesznie trochę dla nas ;) i bardziej ciekawiłam się, czy zdarzyło Wam sie takie śmieszne "kary" nadawać.
Generalnie jak odkryliśmy, że tego ranka Jaga jeszcze wyciągnęła z pudełek płyty ze swoimi bajkami i je opalcowała to konsekwencją jest umowa, ze jak wstanie gdy my jeszcze śpimy to ma siedzieć i bawić się w swoim pokoju.

pao - 2007-11-27, 22:22

u nas sie raczej zdarza tak, że gabi sama przychodzi i proponuje jakie konsekwencje poniesie. i nie było by w tym nic dziwnego (bo zawsze ma ona prawo głosu) ale bawi mnie to, jak sama ocenia swoje postepowanie i sama przed sobą konsekwencje wyciąga. czasem jest tak, że ja nawet bym nie pomyślała by cokolwiek działać w tym kierunku ale gabi same tego pilnuje ;)
Jagula - 2007-11-28, 14:01

w ekstremalnych sytuacjach pada ostrzeżenie o wcześniejszym położeniu się spać. Na razie działa
Malati - 2008-05-08, 23:52

Ja nie stosuje rzadnych ciekawych kar,najczęsciej jak coś przeskrobie idzie na chwilę do swojego pokoju,kiedy coś niszczy czy bawi się czymś czym nie powinnien to zabieram. Jak do tej pory nie musimy stosowac kar za często,młody jest w mairę grzecznym dzieciakiem. ;-) Myślę że będe musiała bardziej wysilac sie co do ewentualnych kar kiedy będzie starszy.Chociaż z obserwacji stwierdzam że najlepszym sposobem jest konsekwencja i jeszcze raz konsekwencja ;-)
Swiatelko - 2008-05-09, 00:40

a co myślicie o karnym kotku polecanym przez nianie? stosujecie to?
Malati - 2008-05-09, 09:14

Ja myśle ze to nie najgorszy pomysł.Ja odstawiam małego do pokoju,i sadzam go na poduszce zazwyczaj siedzi i się z niej nie rusza do póki nie przyjde po niego.Więc u nas jakoś to działa ;-)
k.leee - 2008-05-09, 11:06

Swiatelko napisał/a:
a co myślicie o karnym kotku polecanym przez nianie? stosujecie to?
A co to jest?
Lily - 2008-05-09, 11:08

Cytat:
A co to jest?
taki kot-poduszka, na którym dziecko musi posiedzieć przez jakiś czas za karę (chyba)
Amanii - 2008-05-10, 00:04

Dokładnie działa to tak:
Dziecko "odwala" jakąś akcję. Dostaje ostrzeżenie np. "nie wolno bić mamusi, bo mamusię to boli i jest jej przykro. Jeżeli jeszcze raz uderzysz mamę to dostaniesz karę". Jeżeli dziecko robi jeszcze raz to samo, pomimo upomnienia, mówi mu się "ponieważ biłeś mamę, tak jak ustaliliśmy wcześniej za karę posiedzisz na jeżyku i przemyślisz sobie swoje zachowanie, a potem przeprosisz. Przyjdę po ciebie za X minut, gdy skończy się twoja kara". I dziecko idzie "siedzieć" na tyle minut ile ma lat. Potem rodzic przychodzi, mówi jeszcze raz, co dziecko zrobiło źle i dlaczego tak nie wolno. Dziecko powinno przeprosić. Wtedy rodzic przytula dziecko i mówi mu, że je bardzo kocha.
W programie pokazane są raczej skrajne przypadki. Czasem karny jeżyk jest stosowany jako uspokojenie w momencie histerii wymuszającej. Wtedy minuty zaczynają się liczyć od momentu kiedy dziecko się uspokoi (za każdym razem gdy ucieka jest sadzane spowrotem i informowane, że dopiero kiedy się uspokoi kara minie).

Bardzo często zresztą te mamy w programie zostawione same nadużywają tej metody i przy każdej możliwej okazji sadzają dziecko "za karę". A to nie tak działa. To kara przewidziana na sytuacje, kiedy dziecko z premedytacją i zlośliwie zrobi coś złego, mimo wcześniejszych upomnień. Taka "ostateczna ostateczność".

Capricorn - 2008-05-10, 07:23

Jako pacholę ;-) mój Kacper kilkakrotnie miał taką właśnie karę, siedział chwilę na taborecie. A ja mu mówiłam, do ilu będę liczyć. I liczyłam głośno. W efekcie moja inteligentna bestia nauczyła sie migiem liczyć do dwudziestu :D a kara szybko zmieniła sie we frajdę.

W jakiejś bajce dla dzieci widziałam pewna odmianę tej kary - wariant na wojujące rodzeństwo. Tzw. "krzesła milczenia" :D siedzą w tym samym pomieszczeniu, ale nie wolno im zaczepiać sie, prowokować, itp. Mają się wyciszyć po "akcji".

Ewa - 2008-05-10, 09:10

Capricorn napisał/a:
wariant na wojujące rodzeństwo

U mnie na wojujące rodzeństwo są dwa kąty, takie blisko siebie, np. w przedpokoju. Stoją tak na przeciwko siebie do momentu aż sami dojdą do porozumienia i zdecydują się pogodzić. Wtedy mogą wyjść. Rozbraja mnie później widok łobuzów, które idą do mnie trzymając się za rączki i obaj wołają do mnie "mama już" :-D

Karolina - 2008-05-10, 12:25

U nas Tymek jak już dostaje świra to jest odsyłany z pokoju "idż pooddychaj sobie i się uspokój". Przeważnie działa, potem nawet sam jak płacze albo jest zezłoszczony to idzie i siada na swój uspokajające fotel.
majaja - 2008-05-10, 16:27

A jak sobie radzicie gdy dzięcię odmawia współpracy w sparwie zakończenia zabawy na placu zabaw, lub siada na chodniku i nie chce iść dalej, a nie macie czasu by czekać aż mu przejdzie?
- 2008-05-10, 16:39

majaja, na szczęście nie miałam takich akcji z Jag, zwykle jak Jej tłumacze dlaczego już musimy iść to po prostu idzie
adriane - 2008-05-10, 16:45

majaja napisał/a:
A jak sobie radzicie gdy dzięcię odmawia współpracy w sparwie zakończenia zabawy na placu zabaw, lub siada na chodniku i nie chce iść dalej, a nie macie czasu by czekać aż mu przejdzie?


Ja brałam uciekającego, wierzgającego, kopiacego delikwenta pod pache i na okropnej syrenie wracałam do domu. Czasem aż sąsiedzi na klatke wychodzili, czemu to dziecko tak krzyczy...Emil ma głos donosny jak trąba.
To działo się w ostateczności jak inne argumenty nie dzialały.

Malati - 2008-05-10, 17:37

U nas zazwyczaj w takiej sytuacji wystarczy że powiem ok to ja ide sama ,ty jak chcesz to leż tutaj i zaczynam odchodzić wtedy się zrywa i leci za mną oczywiście z wrzaskiem ale idzie ;-)
Karolina - 2008-05-10, 17:48

Często do takich dzieci przemawia opowieść co się będzie działo w ciągu dnia. Przed spacerem mówię gdzie idziemy, co będziemy robić, potem na spacerze jak już musimy wracać zaczynam delikatnie napiminać o powrocie, ze tam tatuś czeka i inne ciekawe rzeczy. To dotyczy zabawy w piaskownicy, jeśli na spacerze chodzonym Tymek nie chce iść to działam jak Czarna.
Tymek ostatnio nie chciał się ubierać i powiedziałm, że pójdę na spacer sama - on na to
-"ja pójdę sam na dwór"
-"ale zgubisz się bo nie znasz dorgi"
-"pójdę do strażaków, znajdę ich domek i będziemy razem gasić pożary"
No i jak tu z takim gadać :mrgreen:

majaja - 2008-05-11, 12:26

czarna96 napisał/a:
ty jak chcesz to leż tutaj i zaczynam odchodzić wtedy się zrywa i leci za mną oczywiście z wrzaskiem ale idzie

Miron jak już się zerwie z wrzaskiem to raczej by zwiewać w drugą stronę, w ogóle nie boi się, że rodzice gdzieś znikną. Opowiadanie działa, ale jak go coś po drodze zafascynuje to koniec, spychaczem nie ruszysz, robię oczywiście jak Adriane bo co mi zostaje i z niepokojem czekam na dzień, gdy okaże się że nie jestem w stanie go utrzymać. Wyrośnie kiedyś z tego?

adriane - 2008-05-11, 14:01

Cytat:
Miron jak już się zerwie z wrzaskiem to raczej by zwiewać w drugą stronę, w ogóle nie boi się, że rodzice gdzieś znikną.


Z Emilem było tak samo, nie specjalnie chciał iść za mną pod groźbą zostawienia.

majaja napisał/a:
Wyrośnie kiedyś z tego?


Emil wyrósł częściowo ;) Znaczy sporo rzadziej się to zdarza. (Dziewczyny np.Bodi, pamietaja jeszcze akcje Emila sprzed kilku miesięcy...)

alcia - 2008-05-11, 18:52

Karolina napisał/a:
potem na spacerze jak już musimy wracać zaczynam delikatnie napiminać o powrocie, ze tam tatuś czeka i inne ciekawe rzeczy. To dotyczy zabawy w piaskownicy, jeśli na spacerze chodzonym Tymek nie chce iść to działam jak Czarna.

ja też dokładnie tak i raczej nie ma problemów. Jak są, to idę i mówię jej, żeby sobie jeszcze została, jak nie chce iść ze mną i żeby wróciła jak jej się znudzi, będę czekała w domku ;) Od razu za mną leci.

A co do innych kar, u nas rozwiązanie stosowane w ostateczności, to pójście do swojego pokoju i przemyślenie sobie tego co się wydarzyło. Pokrzyczy sobie, popłacze, potem wraca już spokojna i mówi, że przeprasza, już skończyła i już jest spokojna. Bo u nas rozmowy tylko na spokojnie. Krzyczeć może tylko w swoim pokoju, beze mnie.

magdusia - 2008-05-12, 12:50

czarna96 napisał/a:
U nas zazwyczaj w takiej sytuacji wystarczy że powiem ok to ja ide sama

u mnie jest identycznie :-)
no i w każdym przypadku u mnie działa liczenie do trzech,na trzy Nadia jest już przywołana do porządku :-)

malina - 2008-05-12, 19:50

Zuzi raz jeden zdarzyło sie uciekać,w sumie miałam to na własne życzenie bo po niezbyt fajnym zachowaniu na placu zabaw(bardzo rzadko zdarza jej sie zrobić coś niewłaściwego ;-) nie dałam jej szansy na poprawe tylko od razu próbowałam zabrać do domu :roll:
A tak nigdy nie ma problemu,zwykle mówie jej chwile wcześniej,że np za chwile idziemy i może sobie jeszcze 2 razy zjechać ze zjeżdżalni itd.Czasem jest też tak,że ona sie dobrze bawi,a ja już chce isc.W takich momentach mnie prosi i przekonuje i często sie zgadzam,żebyśmy zostały.Jesli na prawde musimy,mówie jej o tym i ona to doskonale rozumie.Wie,że musimy isc ale sobie coś fajnego po drodze opowiemy bo ona to uwielbia.

majaja - 2008-05-12, 21:03

Czyli wychodzi na to że dziewczynki są grzeczniejsze? ;)
rosa - 2008-05-13, 11:01

dziewczynki są sprytniejsze i bardziej przebiegłe ;-)
- 2008-05-13, 17:18

alcia napisał/a:
ja też dokładnie tak i raczej nie ma problemów. Jak są, to idę i mówię jej, żeby sobie jeszcze została, jak nie chce iść ze mną i żeby wróciła jak jej się znudzi, będę czekała w domku
u nas też to działa jak są opory
magdusia napisał/a:
no i w każdym przypadku u mnie działa liczenie do trzech
to też u nas jest :mrgreen:
malina napisał/a:
A tak nigdy nie ma problemu,zwykle mówie jej chwile wcześniej,że np za chwile idziemy i może sobie jeszcze 2 razy zjechać ze zjeżdżalni itd.Czasem jest też tak,że ona sie dobrze bawi,a ja już chce isc.W takich momentach mnie prosi i przekonuje i często sie zgadzam,żebyśmy zostały.Jesli na prawde musimy,mówie jej o tym i ona to doskonale rozumie.
tak to u nas właśnie przeważnie wygląda :)

[ Dodano: 2008-05-13, 17:18 ]
adriane napisał/a:
Emil ma głos donosny jak trąba
:lol: :lol:
kamma - 2008-05-14, 00:41

ań napisał/a:
magdusia napisał/a:
no i w każdym przypadku u mnie działa liczenie do trzech
to też u nas jest :mrgreen:

I u nas! Aż mnie dreszcz przejmuje, gdy pomyślę, że jest to najskuteczniejsza forma wpływu na Irmę! Sam fakt liczenia jest dla niej karą.

magdusia - 2008-05-14, 12:21

Nadię motywuje jeszcze jak powiem jej że gdy coś zrobi to nie będzie zgody między nami .
kamma - 2008-05-14, 16:58

Muszę to wypróbować!

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group