wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Ogólne rozmowy - A jakich potraw wege nie lubicie?

Capricorn - 2007-11-29, 10:18
Temat postu: A jakich potraw wege nie lubicie?
Ja nie jem niczego, co ma się kojarzyć z mięsem - wszelkie konstrukcje typu: flaczki sojowe, parówki sojowe, kotlety sojowe, itp. Nie cierpię też oliwy z oliwek, tego smaku i zapachu - uwielbiam za to olej z pestek winogron.

MOże coś mi się jeszcze przypomni. A jak u was?

Lily - 2007-11-29, 10:23

Cebuli.
kamma - 2007-11-29, 10:25

Capricorn, całym sercem podpisuję się pod niechęcią do wszelkiego "sojowego cuda".
A z innych rzeczy - oliwki czarne i pędy bambusa. Ale tego po prostu nie kupuję i mam spokój.
Wszystko inne uwielbiam i mogłabym wymieniać godzinami, wyobrażać sobie połączenia, komponować smaki.... Ech, nie powinnam wypowiadać się na takie tematy ;)

kofi - 2007-11-29, 10:40

Nie przepadam za kapustą świeżą i gotowaną. Kiszoną lubię.
Kaszy gryczanej i jaglanej też nie lubię.
Obawiam się ;-) , że dużo więcej jest rzeczy, które lubię.

pao - 2007-11-29, 10:43

ano, sojowe cuda... jedynie u mojej babci zdolna jestem tego typu rzeczy przełknąć...
ina - 2007-11-29, 10:44

nie lubię: brukselki,karczochów i cykorii.
kamma - 2007-11-29, 10:46

O właśnie, brukselka. Nigdy nie lubiłam. Ale ostatnio znalazłam sposób, żeby nie miała tego ciężkiego posmaku i już mi smakuje. W miarę, bo fanką nadal nie jestem.
I jeszcze te dziwne, kolczaste owoce, liczi.

Capricorn - 2007-11-29, 10:48

Lily napisał/a:
Cebuli.


:D

ja cebulę uwielbiam, ale tylko surową. nie przełknę smażonej. Muszę się niestety z cebulą pożegnać przy moich dolegliwościach.

Lily - 2007-11-29, 10:55

Nawet mi nie mów o surowej i smażonej :)
dynia - 2007-11-29, 11:04

Nigdy chyba nie polubie kaszy jaglanej brrrr :-? Jeszcze algi morskie ,sam rybi zapach przyprawia nmnie o mdłosci.I jeszcze sok z buraków ale tu mam traumę z dziecinstwa,dodam tylko,ze buraki np na ciepło ubóstwiam ;-)
Capricorn - 2007-11-29, 11:33

jaglana też nie dla mnie. glonów nigdy nie próbowałam.
Kamm - 2007-11-29, 11:40

flaczki sojowe itd nie lubie smaku sojowej kostki czy tez granulatu poprostu takiej ugotowanej blee ...
Tyle co to smazona kostka z soczewicą juz lepiej wchodzi ...

Sojowe cuda , heh nie lubialam , bylam nastawiona negatywnie , dopoki nie zaczelam jezdzic na zakupy do wegi w cieszynie :mryellow: tak mają niektore przysmaki tak zrobione ze przekonalam sie zdecydowanie i niektore uwielbiam :mryellow:

Pozatym nie zjem oliwek , rodzynek i innych takich suszonych .

Narazie tyle przychodzi mi to glowy :-P

aha i grzybow nie bardzo , zdecydowanie wolę piecarki :mryellow: :lol:

Marcela - 2007-11-29, 11:46

Pietruszki okropnie nie lubię. To znaczy natki zielonej. Zawsze muszę ją zmiksować porządnie w jakimś sosie, bo inaczej nie wejdzie ;-) . Ostatnio suszyłam na zimę, to sam zapach w domu spowodował, że nie byłam głodna cały dzień.
A z dzieciństwa to nienawidzę szczerze tzw. zupy owocowej. Jakaś "wiśnianka" czy inne obrzydlistwo to było.
I za jabłkami nie przepadam :-|

kofi - 2007-11-29, 11:47

Kamm napisał/a:
flaczki sojowe itd nie lubie smaku sojowej kostki czy tez granulatu poprostu takiej ugotowanej blee ...

Trudno to przyprawić, żeby dobre było. W każdym razie ja mam problem. Ale jak nie-wegetarianin chce zrobić danie wege, to dla niego najprostsze. Tak przynajmniej widze wokół siebie.

Capricorn - 2007-11-29, 11:50

granulat sojowy raz mi się przydal i pasował, robiłam "smalczyk" wege, przepis z puszkkki. wyszedł super.
Kamm - 2007-11-29, 11:54

ja kostke sojową jadam tylko na jeden sposob : ugotowana pozniej dobrze odcisnieta woda tak zeby byla praktycznie sucha , dobrze podmazona na zloty kolor , do tego dokladam zieloną soczewicę , robi sie taka fula ;-) dosupuję przyprawy do ziemniaki , taką zjem owszem , ale innej nie ;-)
Moja tesciowa lubuje sie w przyrządazniu wlasnie kostki sojowej itd wlasnie chyba dlatego ze dla niej wegetarianizm kojarzy sie z takimi rzeczami ...

dynia - 2007-11-29, 11:55

Marcela napisał/a:

A z dzieciństwa to nienawidzę szczerze tzw. zupy owocowej. Jakaś "wiśnianka" czy inne obrzydlistwo to było.
|

I ja,dla mnie tez , to paskudztwo.Zwłaszcza taka zupa z podanym weń makaronem(jeszcze takim rozgotowanym lekko ) brrrrr

Kamm - 2007-11-29, 11:55

A granulat sojowy to tylko w smalcu wege dla męza bo ja nie lubię takich tlustych rzeczy :mryellow:
rosa - 2007-11-29, 11:58

ja lubię parówki sojowe. nawet bardzo. inne wyroby mniej
granulat,kaszę gryczaną, rodzynki, zielony ogórek, dynię i brukselkę średnio, ale zjem
glony tylko nori w maki

nie znoszę zielonego groszku z puszki, rośnie mi na sam widok

[ Dodano: 2007-11-29, 12:00 ]
ja lubiłam zupe owocową, w zasadzie to była jedna z niewielu rzeczy które lubiłam :)
nawet na koloniach czekałam na dzień w którym będzie

Apulejusz - 2007-11-29, 12:00

ja to mam problem w wymienieniu chociaż jednej rzeczy, bo po przejściu na wege polubiłam to, czego wcześniej nie cierpiałam (np. kasze gryczaną i jaglaną-teraz mogla bym jeść i jeść)...chociaż jest jedna rzecz, która nigdy mi nie smakowała, a mogłaby podejść pod laktowegetarianizm: barszcz czerwony zabielany - NIE CIERPIĘ poprostu! Niezabielany, kwas buraczany czy w ogóle buraczki, owszem, uwielbiam. Więc mam tylko jedną rzecz bo o reszcie to tak, jak kamma mówi - lepiej się nie wypowiadać ;-)
Lily - 2007-11-29, 12:25

dynia napisał/a:
Jeszcze algi morskie ,sam rybi zapach przyprawia nmnie o mdłosci.
ja jeszcze zniosę ten zapach, ale mam obawy przed zaserwowaniem tego niemężowi, obawiam się, że on tego nie będzie chciał jeść :)
a co do kotletów sojowych itp. to się wyłamię, bo lubię - choć staram się nie jeść zbyt częstto

Capricorn - 2007-11-29, 12:27

rosa napisał/a:

nie znoszę zielonego groszku z puszki, rośnie mi na sam widok


a ja włąśnie uwielbiam :D

Lily - 2007-11-29, 12:28

Capricorn napisał/a:
a ja włąśnie uwielbiam :D
ja zawsze lubiłam, wyjadałam z sałatki jarzynowej jako dziecko :P
ketsisu - 2007-11-29, 12:41

Kiedyś na prawie każdy obiad jadłam gotowane ziemniaki z albo mielonym, schabowym, gulaszem, gołąbkiem - i właśnie to warzywka głównie wyjadałam - matko, co za strasznie słabo urozmaicony posiłek! Teraz mam więcej wyboru i gotowanych ziemniaków nie lubię, wręcz bardzo..... Wydają mi się takie mdłe, bez smaku :) Za to smażone, typu placki ziemniaczane wegańskie, frytki domowej roboty, czy nawet pieczone i mocno przyprawione z warzywkami wprost uwielbiam. Jak to dobrze, że można je przygotowywać na tyle sposobów....:)
frjals - 2007-11-29, 12:49

tak, soja, która ma być mięsem..., szczególnie wędlina sojowa, ble, jeszcze tak jadowicie przyprawiona... :-/ Za bardzo oszukany ma smak.
Ale kotlecik z gąbki sojowej lubię (no i wszystko co rybi jest super - glony itp, mniam :mryellow: )

Ostatnio mam długie zęby na kaszę kukurydzianą grubą, zazwyczaj zostaje dla mnie w garnku i robi się z niej taka wielka klucha...

Właściwie, większość rzeczy lubię, jakoś nie mogę sobie nic więcej przypomnieć, jak B. wróci to się go spytam ;-)

Malati - 2007-11-29, 12:55

Nie lubię selera, grzybów,cebuli, czosnku i zielonej soczewicy. Chyba tylko tyle, wiecej nie przychodzi mi do głowy Dużo tego na szczęscie nie jest, i raczej to czego nie jadam nie ma istotnego wplywu na wartościowość moich posiłków ;-)
Lily - 2007-11-29, 12:57

czarna96 napisał/a:
cebuli, czosnku
wreszcie ktoś nie lubi tego co ja :mryellow:
rosa - 2007-11-29, 13:14

Lily napisał/a:
Capricorn napisał/a:
a ja włąśnie uwielbiam :D
ja zawsze lubiłam, wyjadałam z sałatki jarzynowej jako dziecko :P

a ja pracowicie odsuwałam na bok, żeby tylko żaden mi się nie został bo blee
to jak byliśmy w gościach bo w domu to moja miłosierna matula odłożyła mi zawsze

a taki rozgotowany faflun z pora w zupie? chyba już bym prędzej puszkę groszku pożarła

Kreestal - 2007-11-29, 13:15

Jest mało rzeczy, których nie lubię, ale taki np. bakłażan, sam wygląd mnie zniechęca :) Od jakiegoś czasu, to jest od konkretnego znaleziska w tofoburgerach, wszelkie sojo wymysły mnie odstręczają ... mam tu szczególnie na myśli produkty Polsoji :mryellow:
Lily - 2007-11-29, 13:19

rosa napisał/a:
rozgotowany faflun z pora
a co to?
my tofu salam mamy z Czech, nie znam nawet polskich wymysłów :)

Capricorn - 2007-11-29, 13:23

rosa :D

pora dodajemy do zupy pod koniec gotowania, i faflunów nie ma :D

martka - 2007-11-29, 13:25

nie lubię kukurydzy z puszki i selera. wyrobów stylizowanych na mięso nawet nie próbuję - sam wygląd mnie odrzuca.

a zupa 'owocowa' w przedszkolu to też była moja zmora... ten rozgotowany makaron..blee....

rosa - 2007-11-29, 13:25

no jak gotujesz zupę np krupnik i trochę za długo się pogotuje bo masz ciekawą książkę i nie chce ci sie podchodzić do gara, albo zapomnisz, że gotujesz i ten por się rozgotuje takie nitki z niego powstają. ja tego nie ruszę.

odnośnie zapominania, kiedyś robiłam taką masę do wafli co się gotuje mleko w puszce na takie toffi. tak się świetnie z F bawiliśmy w pokoju obok, że przypomniałam sobie o tym dopiero gdy wybuchła. myślałam że P mnie zabije gdy z sufitu zdzierał resztówki tofi.

Lily - 2007-11-29, 13:26

ja w ogóle nie toleruję cebulowatych, pora też :) więc faflun by mi raczej nie podszedł :)
rosa - 2007-11-29, 13:26

capri, a toś mnie oświeciła. ja gotuję wszystko razem. może dlatego moje zupy są takie pyszne :-)
martka - 2007-11-29, 13:28

jeszcze olej lniany... no nie mogę :-/
Capricorn - 2007-11-29, 13:29

rosa, cudna ta historia z eksplodującym toffii :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
rosa - 2007-11-29, 13:30

martka a pamiętasz jak we Wzdowie świetnie gotowali? tam to mi prawie nic nie smakowało
frjals - 2007-11-29, 13:45

rosa napisał/a:
dopiero gdy wybuchła

czad! zawsze mnie ciekawiło czy to możliwe :lol: :lol: :lol:

kamma - 2007-11-29, 13:46

Żeby nie mieć fafluna (nobel dla pomysłodawczyni nazwy!) z pora, wystarczy pokroić go drobno w poprzek. Ja uwielbiam takie rzeczy w zupie, dziś na przykład miałam zupę z soczewicy, a w niej por, cebula i czosnek... mmmmm.... znów zaczynam :)
martka - 2007-11-29, 14:05

Cytat:
a pamiętasz jak we Wzdowie świetnie gotowali?

pamiętasz pół kapusty polane olejem jako drugie danie? ;-)

dżo - 2007-11-29, 14:24

rosa napisał/a:
kiedyś robiłam taką masę do wafli co się gotuje mleko w puszce na takie toffi. tak się świetnie z F bawiliśmy w pokoju obok, że przypomniałam sobie o tym dopiero gdy wybuchła. myślałam że P mnie zabije gdy z sufitu zdzierał resztówki tofi.
rosa, nieźle :mrgreen:
rosa - 2007-11-29, 14:29

dziewczyny dzięki za uznanie :-)

martka to właśnie jest jedna z potraw wege których nie lubię :) ale nawet o nich nie pamiętam.

Ewa - 2007-11-29, 15:18

Ja nie lubię oliwek, czosnku, szpinaku i bakłażana. Z tym, że zazwyczaj umiem znaleźć taką formę nielubianego produktu, którą przeżyję ;-) . I tak np. oliwki drobniutko posiekane na pizzy lub w pierogach ruskich. Czosnek w kotletach sojowych własnej roboty (przy przeziębieniu wytrzymam na surowo na kanapkach). Szpinak w pure z ziemniaków. Jeszcze nie znalazłam zjadliwej wersji bakłażana :-D . A tak na sto procent nie zjem nigdy selera ugotowanego tak w kawałku - od razu zwrot z nadwyżką :roll:
Marcela - 2007-11-29, 15:29

Ewa napisał/a:
A tak na sto procent nie zjem nigdy selera ugotowanego tak w kawałku

Spróbuj go upiec w piekarniku. Jest znacznie lepszy, nie ma takiego "rozwodnionego"smaku. No ja w każdym razie lubię.

adriane - 2007-11-29, 15:32

Ja nie lubię tylko natki pietruszki, jej intensywny zapach mnie odrzuca.

Lubię pora wyjętego z zupy (dosolonego) i cebulę w każdej postaci i szpinak i czosnek, bakłażana i zupę owocową :mryellow:
Ja w ogóle lubię jeść, zwłaszcza jak ktoś mi ugotuje :mrgreen:

kasienka - 2007-11-29, 15:49

Nie za bardzo lubię kapustę(choć ostatnio mam ochotę na gołąbki i bigos a nie mogę ze względu na Emila :( ).
Nigdy nie lubiłam pora, a ostatnio wcinam w kółko pasztet Anid.z pestek dyni z porem i selerem(seler też dzięki temu polubiłam ;) )
Jedyna forma pora, którą dotychczas akceptowałam to...uwaga...taak, faflun z zupy :mrgreen:
nie lubię "fasolki po bretońsku" ani nic w tym stylu, w ogóle fasoli nie lubię, tylko ewentualnie mung.(i oczywiście szparagową :mrgreen: )
Zupy owocowej nie przełknę, zupy mlecznej i w ogóle zup na słodko-pawik murowany.
Nie przepadam też za rzeczami słodko-kwaśnymi...
Nie wiem, jak można nie lubić bakłażana,pędów bambusa i oliwek :roll: :->

magdusia - 2007-11-29, 15:57

tak czytam i wiecie ja wszystko lubię :)
Alispo - 2007-11-29, 15:59

Ja to chyba wszystko lubie :roll: /co weganskie;) / ale zupe owocowa mi przypomnieliscie...to chyba nie bylo do jedzenia... :lol:
Martuś - 2007-11-29, 16:12

Ja żadnych sojowych specjałów nie jadam, bo we wszystkich jest glutaminian, który mi śmierdzi mięsem na kilometr i wszystko mi się cofa, w ogóle nie trawię takich chemicznych smaków, a poza tym to paru warzyw na pewno nie lubię, tylko sobie nie mogę przypomnieć, których, nie lubię rozgotowanych białych kluch, białego chleba, i w ogóle nie wiem, czy ja wege powinnam być, bo nie pałam miłością ani do strączków (a od soczewicy to mi się teraz w ciąży po prostu cofa) ani do kasz za bardzo (jęczmiennej wręcz nienawidzę, za to ostatnio jaglana w miarę wróciła do łask..) :roll: I nie lubię za bardzo żadnych posiłków na słodko, nigdy się tym nie najadam i mój organizm traktuje takie jedzenie jako deser albo przekąskę (a jakieś naleśniki na słodko na obiad to w ogóle dla mnie barbarzyństwo). No i nie lubię jeszcze monotonnego jedzenia bez smaku, niedoprawionego, niedosolonego i mdłego (co nie znaczy, że ja za dużo solę). Glonów nigdy nie jadłam, bo drogie to cholerstwo, a bałam się, że kupię i będzie niedobre.
vlada - 2007-11-29, 16:38

dynia napisał/a:
Marcela napisał/a:

A z dzieciństwa to nienawidzę szczerze tzw. zupy owocowej. Jakaś "wiśnianka" czy inne obrzydlistwo to było.
|

I ja,dla mnie tez , to paskudztwo.Zwłaszcza taka zupa z podanym weń makaronem(jeszcze takim rozgotowanym lekko ) brrrrr


dziewczyny nie jadłyście wigilijnej zupy śliwkowej (ze śliwek suszonych) mojej mamusi.

ARCYDZIEŁO!!!!!!!!!!!!!!!! ;-) ;-) ;-)

Kamm - 2007-11-29, 18:09

a wlasnie ja nienawidze strasznie tego wigilijnego kompotu z suszkow , na samą mysl mnie otrzepuje :mryellow:
Karolina - 2007-11-29, 19:05

Nie cierpię groszku pod żadną postacią, kukurydzy z puszki, krupniku z kaszą perłową bo nienawidzę jęczmiennej kaszy brrrr, łazanki to dla mnie kara zupa cebulowa też.
Mateusz mi zawsze truje, ze jestem wybredna, na punkcie jedzenia. Nie ma racji - każdy ma coś, czego nie lubi, dlaczego mam się zmuszać do jedzenia???

Lily - 2007-11-29, 19:20

Karolina napisał/a:
Mateusz mi zawsze truje, ze jestem wybredna, na punkcie jedzenia.
znam ten ból... kiedyś pojechałam do koleżanki, ona wie, że jestem wege - zrobiła do jedzenia sernik z galaretką, sałatkę z porami i śledziem, ostatecznie został mi do jedzenia chleb z masłem, ale naprawdę niczego więcej nie oczekiwałam - ale usłyszałam, że jestem wybredna - nie pierwszy raz zresztą (w ogóle, nie od niej)...
Ewa - 2007-11-29, 19:22

Martuś napisał/a:
I nie lubię za bardzo żadnych posiłków na słodko, nigdy się tym nie najadam i mój organizm traktuje takie jedzenie jako deser albo przekąskę (a jakieś naleśniki na słodko na obiad to w ogóle dla mnie barbarzyństwo)

Podpisuję się pod tym. Chociaż ostatnio jakoś przyzwyczaiłam się do kaszy z bakaliami i owocami na śniadanie, tzn. nie muszę już robić sobie zaraz po tym kanapki z czymś słono-ostrym ;-) . Dzieciaki się cieszą, bo w końcu mają takie śniadanie jak lubią :-D

Martuś - 2007-11-29, 20:20

Ewa napisał/a:

Podpisuję się pod tym. Chociaż ostatnio jakoś przyzwyczaiłam się do kaszy z bakaliami i owocami na śniadanie, tzn. nie muszę już robić sobie zaraz po tym kanapki z czymś słono-ostrym ;-) . Dzieciaki się cieszą, bo w końcu mają takie śniadanie jak lubią

Ja muszę ;) Najdalej po godzinie, choćbym zjadła michę jaglanej.

marcyha - 2007-11-29, 21:07

Taaaak, ta zupa z wiśniami i z makaronem , bluuueehhh. Tak samo jak jagodowa. Kiedy byłam dzieckiem, zawsze żal mi było użytych do tego owoców. A mama z uporem maniaka gotowała te zupki, fuj fuj... Teraz po prostu nie gotuję takich okropności:>. A faflun z pora na chlebku z solą, albo faflun cebulowy, ooooo - pyyyychaaaaa :mrgreen: . W ogóle cebulowe wszystkie są pycha - gdybym nie musiała do ludzi paszczy otwierać - żarłabym czosnek codziennie.
kasienka - 2007-11-29, 21:10

marcyha napisał/a:
żal mi było użytych do tego owoców.

dokładnie :)

Agnieszka - 2007-11-29, 21:42

Nie znoszę:
- mleka (nawet sojowe, ryżowe itp; mleka czasem stosuję do ciasta, sosu ale sporadycznie); mleko to moja taruma z dzieciństwa
- płatków/musli z mlekami żadnymi nie jadam
- kakao, Adzie czasem robię (np na mleku ryżowym, sojowym) ale sama nie pijam
- nic o konsystencji budyniu np deserki alpro itp
- raz próbowałam parówek sojowych z puszki i nigdy więcej

Nie lubię:
- krupniku (kasza obojętna)
- kaszy gryczanej (jasna mniej pachnie więc czasem gości ale w czymś, najczęściej babcia robi tylko dla Ady i siebie a ja pozostałość przerabiam na coś)
- gałki muszkatołowej
- kminku w ziarnach (mielony jeszcze dam rade przeżyć)
- farfocli porowych (więc do każdej zupy drobniuteńko kroję i się rozpływa)


Kostki sojowe, granulaty, kotlety suche (jadam sporadycznie wg znajomych lub samodzielnie zrobione), wędliny sojowe, parówki nie jadam od dawna ale mgą być - nie są to moje ulubione potrawy

Natomiast rosną mi w ustach kotlety sojowe takie z proszku, słoikowe dania z soji

Cytrynka - 2007-11-29, 21:45

Ja zaczynam lubić te rzeczy, których nigdy nie lubiłam. Cebulę zawsze uwielbiam, szczególnie słoną i usmażoną. Mogę łyżką jeść.
michał - 2007-11-29, 21:54

Ludzi, którzy nie lubią czarnych oliwek powinno się internować. Dajcie mi słoik a wchłonę je wraz z dużą ilością czarnej zawiesiny, w której pływają te czarne cuda.
YolaW - 2007-11-29, 21:54

Ja właściwie dużo rzeczy lubię. Soi jem mało i raczej w sytuacjach kiedy nie ma nic innego albo u mamy np. Nie przepadam za bakłażanem (ale chyba po prostu nie potrafię go dobrze zrobić, bo mi śmierdzi trawą) i wigilijnym kompotem ze śliwek. Nie jestem też fanką maku (kiedyś moja mama robiła namiętnie wigilijny makaron z makiem, ale przestała kiedy siostra powiedziała, że tego nie jemy bo to wygląda jak glizdy w ziemi :) ). Taki tradycyjne sernik weselny staje mi w gardle. Aha i nie lubię tortów z kremem.
Lily - 2007-11-29, 21:55

michał napisał/a:
Ludzi, którzy nie lubią czarnych oliwek powinno się internować.
to mnei możesz internować, bo ja nie cierpię oliwek w ogóle ;) nie lubię też kaparów i szparagów, czyli wszystkiego, co modne ;)
Christa - 2007-11-29, 22:11

A mi sie w ciazy i po niej strasznie zmienilo i nie tkne teraz slodkich warzyw takich jak dynia i slodki ziemniak. Po prostu mnie odrzuca. Nie lubilam tez kukurydzy (mowie o kolbach), ale tydzien temu sprobowalam ponownie i okazuje sie, ze mi nawet wchodzi :-) . Oliwek tez kiedys nie lubilam, ale ponoc smaki zmieniaja sie co 7 lat i faktycznie w 28 roku zycia polubilam oliwki.
Agniecha - 2007-11-29, 22:17

Nie znoszę curry kminku, większości sojowych gotowców, takich chińskich grzybów, wiecej sobie nie przypominam
Lily - 2007-11-29, 22:24

Christa napisał/a:
ale ponoc smaki zmieniaja sie co 7 lat
gdyby tak było polubiłabym cebulę - a nienawidzę od dziecka i nigdy nie polubię ;)
alcia - 2007-11-29, 22:26

michał napisał/a:
Ludzi, którzy nie lubią czarnych oliwek powinno się internować. Dajcie mi słoik a wchłonę je wraz z dużą ilością czarnej zawiesiny, w której pływają te czarne cuda.
YolaW napisał/a:
Aha i nie lubię tortów z kremem.

o taaaaak :)
Nie lubię gotowanego pora, selera, mleka (fuuuuuuuj!!!), gotowców sojowych dla wegetarian :roll: ; tu parę słów:
mój ojciec, po paru latach mojego wegetarianizmu próbował akceptować to moje "widzimisie" i kiedy przyjeżdżąłam do domu na weekend, czekało na mnie zawsze sporo takich "przysmaków". Jadłam to z obrzydzeniem i uśmiechem na ustach, żeby mu nie sprawić przykrości i dać wyraz wdzięczności za ten poważny krok w stronę tolerancji.. I najgorsze było usłyszeć wtedy: jakie to paskudne, jak możesz jeść takie rzeczy. No masakra :lol: :roll:

eenia - 2007-11-29, 22:32

Widzę, że sporo osób nie lubi jaglanej, ja i moje dzieci uwielbiamy, ale nie na słodko, tylko z masełkiem i solą, mniam, właśnie gotuję na śniadanko.

Ja to chyba wszystko lubię ( poza ryżem z jajkiem a'la Alcia ;-) ) a przynajmniej nie mogę sobie teraz przypomnieć.

Capricorn - 2007-11-29, 22:36

mleko dla mnie też odpada, nawet roślinne. Bleeeee. Dzieci też nie piją.
Agnieszka - 2007-11-29, 22:44

a u mnie jeszcze nielubiane:
- pędy bambusa
- szczaw ze słoika
- większość mrożonek warzywnych ze szczególnym uwzględnieniem takich szybkich potraw na patelnię oraz szczególnie: mrożonego kalafiora i bobu
- ciastka kremowe, tory także coś typu karpatki itp (zresztą ciasta i ciastka poza małymi wyjątkami też u mnie mało jadalne)
- od dzieciństwa ptasie mleczko i torcik wedlowski

acha mleka nawet kokosowego nie lubię

Ewa - 2007-11-29, 22:56

Agnieszka napisał/a:
- szczaw ze słoika

O, no właśnie. Nie cierpię zupy szczawiowej!!! Fuuuuj, ohydztwo, obrzydlistwo... bleee...

Lily - 2007-11-29, 22:56

Szczaw jest dobry na łące :)
- 2007-11-29, 23:04

eenia napisał/a:
poza ryżem z jajkiem a'la Alcia
a co to?
ja tez uwielbiam jaglaną, Jagoda zje każdą ilość :D
a czego nie lubię/ chyba cykorii tylko

Christa - 2007-11-29, 23:13

Wiecie co? Tak sobie wlasnie pomyslalam, ze jakby tak Was wszystkich naraz zaprosic do siebie do domu, to nie wiadomo by bylo, co ugotowac, bo kazdemu cos innego nie pasuje :-) . Zagwozdką jest dla mnie to, jak Wy sie spotykacie na tych forumowych zlotach, ze kazdy wychodzi najedzony i zadowolony ;-)
pao - 2007-11-29, 23:22

bo każdy coś przynosi, najczęściej coś co lubi ;)
Christa - 2007-11-29, 23:32

Wiem, ze kazdy cos przynosi, ale wtedy jest chyba skazany na jedzenie wlasnej potrawy, bo w innych moga byc: baklazany, cebula, czosnek, oliwki, brukselka, kasza jaglana, kostka sojowa, groszek i 100 innych rzeczy, ktore tu wymieniliscie :-) .
alcia - 2007-11-29, 23:42

Acha, ja też nie lubię takich różnych trawek, typu rukola, szczaw, szpinak też tak nie za bardzo mi siedzi...

eenia, bardzo dziękuję za wyróżnienie :oops: :mryellow:

Ewa - 2007-11-29, 23:58

Na spotkaniach jakoś się udaje. Każdy stara się jednak zrobić coś w miarę neutralnego. Mi sie tylko raz udało zrobić barszcz z kminkiem całym (jak na złość, bo zawsze daję mielony, ale mi sie mielić nie chciało). Taniulka nie lubi kminku, ale była dzielna, barszcz zjadła i jeszcze pochwaliła ;-)
puszczyk - 2007-11-30, 00:00

Nie lubię oliwek i wspomnianych pędów bambusa.

Na diecie wege polubiłam gotowaną marchewkę i buraki.

zojka3 - 2007-11-30, 04:55

A mi się cofa po bakłażanie...blech Taki oślizgly jest...ojej nie mogę nawet o nim myśleć :-x
majaja - 2007-11-30, 06:35

Ewa napisał/a:
Taniulka nie lubi kminku, ale była dzielna, barszcz zjadła i jeszcze pochwaliła

To podziwiam, mnie sam zapach kminku odrzuca i bym nie przełknęła. Ale to jest chyba jedyna rzecz której do ust nie biorę. Nie przepadam za tofu, ale jakby ktoś smacznie przyrządził to bym zjadła z chęcią.
I tak w ogóle to przez to wasze gadanie to chodzą za mną parówki w puszce, chociaż za preparatmi sojowymi też nie przepadam.

kofi - 2007-11-30, 08:29

Jakie pyszne rzeczy: rukola, szczaw, kminek, czosnek, mniam.
Kurczę, wszystko lubię.
:mrgreen: Chyba wszystko zależy od tego jak się coś poda - owocowa w szkolnej stołówce - syf, owocowa mojej Babci - cudo.

Kamm - 2007-11-30, 08:31

o tak i jeszcze kminek w calosci bo zmielony przelkne

No i oczywiscie wszelkie ciasta , torty z masami itd . W sumie to ja wogole slodkiego nie lubię ...
Ale na weganizmie ma sie z tym spokoj :mryellow:

Ewa - 2007-11-30, 08:50

majaja napisał/a:
mnie sam zapach kminku odrzuca i bym nie przełknęła.

Uwielbiam kminek. Kiedyś miałam fazę, że kanapki posypywałam na wierzchu kminkiem. Uwielbiam chleb z kminkiem, a ostatnio odkryłam ser smażony z kminkiem. Pewnie niezbyt zdrowy, ale po prostu od czasu do czasu muszę sobie kupić :-P

puszczyk - 2007-11-30, 09:09

rosa napisał/a:
a taki rozgotowany faflun z pora w zupie?

Oj, tak paskudztwo. Takie gumowe i obślizgłe. :mrgreen:
martka napisał/a:
a zupa 'owocowa' w przedszkolu to też była moja zmora... ten rozgotowany makaron..blee....

Moją zmorą w przedszkolu był rozmoczony wafelek od loda wciśnięty w serek waniliowy. :-?
adriane napisał/a:
Ja nie lubię tylko natki pietruszki, jej intensywny zapach mnie odrzuca.

Ja też nigdy nie lubiłam. Zaakceptowałam ją jednak we wszystkich potrawach tylko nie w zupie, bo cała przechodzi jej smakiem.
kasienka napisał/a:
zupy mlecznej i w ogóle zup na słodko-pawik murowany.

To też moja zmora przedszkolna.
kasienka napisał/a:
Nie wiem, jak można nie lubić bakłażana,pędów bambusa i oliwek

Gorzkie są, oprócz bakłażana oczywiście. :-)

Nie lubię też białego barszczu, który teściowa namiętnie serwuje mojemu lubemu, bo przecież ja mu nie ugotuję. Nie lubię białych zup i sosów. Kojarzą mi się z wymiocinami.

pao - 2007-11-30, 09:36

zupa mleczna nigdy nie istniała w moim jadłospisie. w ogóle nie uznaję tego czegoś jako jedzenie...
Tobayashi - 2007-11-30, 10:23

Zupa owocowa - pamiętam z przedszkola - powinna się nazywać 'zupa-dziwnoknurska' albo 'zupa-pomyłka', fuj :-P
Poza tym wszystko zjem :mryellow:

Mój mąż natomiast organicznie nie lubi natki pietruszki. A wiele z moich eksperymentalnych potraw zjada tylko dlatego, że jest głodny i niezbyt wybredny, i nie chce mi robić przykrości :mryellow: Ostatnio powiedział mi jednak, po 6 latach małżeństwa, że nie lubi moich zup warzywnych, i że w ogóle wszystkim moim zupom brakuje "zupowatości", czyli tego, co czyni je zupami. Muszę to przemyśleć :lol:

Izzi - 2007-11-30, 10:29

A ja nie znoszę świeżych pomidorów i ogórków :-x
rosa - 2007-11-30, 11:13

kminek, właśnie, ohyda. u nas w domu Piotrek uwielbia a my nie znosimy
zupy - to moja zmora, codziennie gotuję a nie lubię. najbardziej nienawidzę krupniku nawet nie umiem określić jak próbuję czy jest smaczny, bo dla mnie to jeden wielki faflun.

a mleko to ja UWIELBIAŁAM, jako dziecko również, wszelkie zupy mleczne, chałka moczona w mleku, chleb ze śmietaną i cukrem. owocowa też mniam. mięsa NIENAWIDZIŁAM w każdej postaci, żyły i tłuszcz mnie odrzucały.

Szymek który jest niewybredny i w zasadzie zje wszystko, nawet jak mu specjalnie nie smakuje, nie lubi świeżych pomidorów i ciecierzycy.

a Fra to łatwiej by mi było wymienić co lubi niż czego nie :-)

frjals - 2007-11-30, 13:09

Oj, ale się uśmiałam :lol:
Ale wy dziwni jesteście, zeby bakłażana, oliwek, kaparów nie lubić? Cykorii? Mogłabym jeść codziennie w wielkich ilościach, aż mi ślinka poleciała na myśl o takiej świeżutkiej cykorii, chrup, mniam ;-) :lol: :lol: :lol:

Przypomniała mi się jedna rzecz którą kiedyś kupiłam i juz nigdy więcej tego błędu nie popełnię. Przepadam za egzotycznym, dziwnym jedzeniem, no i kiedyś kupiłam kwiaty lilii (albo płatki) z kuchni chińskiej. To było nie do zjedzenia... :shock: No chyba, że zepsute, albo nie umieliśmy użyć... :-/

dynia - 2007-11-30, 13:27

frjals napisał/a:
Oj, ale się uśmiałam :lol:
Ale wy dziwni jesteście, zeby bakłażana, oliwek, kaparów nie lubić? Cykorii? Mogłabym jeść codziennie w wielkich ilościach, aż mi ślinka poleciała na myśl o takiej świeżutkiej cykorii, chrup, mniam ;-) :lol: :lol: :lol: /
Ja tez ww wiktuały uwielbiam :-D
Co zaś tych glonów sie tyczy to chetnie Ci odstapie(to są algi kombu) ,prawie cała paczka z wyjatkiem 2 sztuk co na nich próbowalam wywar gotowac,serio ja już ich nie tknę ;-)

frjals - 2007-11-30, 13:33

dynia napisał/a:
serio ja już ich nie tknę

glony w każdej ilości chętnie przyjmę :mryellow: ;-)

DagaM - 2007-11-30, 13:46

Tobayashi napisał/a:
A wiele z moich eksperymentalnych potraw zjada tylko dlatego, że jest głodny i niezbyt wybredny, i nie chce mi robić przykrości :mryellow: Ostatnio powiedział mi jednak, po 6 latach małżeństwa, że nie lubi moich zup warzywnych, i że w ogóle wszystkim moim zupom brakuje "zupowatości", czyli tego, co czyni je zupami. Muszę to przemyśleć :lol:
A to Ci wyjawił sekret :mrgreen: Mam nadzieję, że nie załamałas się. :-D

Z tego właśnie powodu gotuję dla wszystkich oprócz męża, bo ku mojej radości ludziom smakują moje dania.

Tak się zastanawiam czego ja nie lubię...hm... selera, jeżeli już to w minimalnej ilości.

vegAnka - 2007-11-30, 14:05

karczochy i oliwki czarne.... :-x a kiedys nie lubilam nawet zielonych oliwek, az do pewnego dnia i teraz nie moge bez nich zyc ! :-P
dynia - 2007-11-30, 14:17

frjals napisał/a:
dynia napisał/a:
serio ja już ich nie tknę

glony w każdej ilości chętnie przyjmę :mryellow: ;-)


Nie ma sprawy wyslę,Ci je poczta są takie jakby sprasowane i nie zajma dużo miejsca,także luzik.Podrzuc tylko adres na priva a w poniedziałek je spakuje i pośle w swiat ;-)

pao - 2007-11-30, 15:07

dynia napisał/a:
frjals napisał/a:
dynia napisał/a:
serio ja już ich nie tknę

glony w każdej ilości chętnie przyjmę :mryellow: ;-)


Nie ma sprawy wyslę,Ci je poczta są takie jakby sprasowane i nie zajma dużo miejsca,także luzik.Podrzuc tylko adres na priva a w poniedziałek je spakuje i pośle w swiat ;-)


kurcze, spóźniłam się ;)

eenia - 2007-11-30, 15:42

Przypomniałam sobie, nie lubię sushi ( znam tylko w wersji wege) pewnie też przez glony....
rosa - 2007-11-30, 15:45

eenia ja też nie jadłam mięsnych, ale maki z ogórkiem lub rzepą to uwielbiam, moje bachory też ale dopiero teraz, wcześniej nie lubili (bez próbowania, dla zasady)
Karolina - 2007-11-30, 15:50

Zapomniałam o jajkach - te okropniaste glutowate sznury białkowe, które zawsze w jajkach na miękko trzeba było wyciągać...oblecha
pao - 2007-11-30, 15:52

eenia :) przyjedź do mnie to polubisz :)
sushi to bardzo szeroka sprawa więc nie lubić sushi to jak nie lubić np warzyw ;)

wszystko kwestią doboru składników i przyprawienia :)
nigiri z awokado, maki z mango, szparagi... echh, sporo tego...

a nawet jak nori za mocne to zawija się w ryż, albo nawet bez glonów robi ale na papierze ryżowym lub w omlecie ;) sposobów jest mnóstwo :)

kamma - 2007-11-30, 16:47

frjals napisał/a:
Oj, ale się uśmiałam
Ale wy dziwni jesteście, zeby bakłażana, oliwek, kaparów nie lubić? Cykorii? Mogłabym jeść codziennie w wielkich ilościach, aż mi ślinka poleciała na myśl o takiej świeżutkiej cykorii, chrup, mniam

Podpisuję się :)
karczochy, bakłażan, pychota!
W sumie bakłażana można łatwo skiepścić, wystarczy go goryczki nie pozbawić. Wtedy jest taki gąbczasty, bez pazura w smaku. Bakłażana to trzeba cienko pokroić, posolić, zostawić na pół godziny, potem odsączyć, panierować w mące, usmażyć, a potem można z nim zrobić wszystko! Zjeść samego, dodać do zapiekanki, do lazanii... Znów zaczynam...
Widziałam jeszcze, że parę osób na kaszę jaglaną narzeka. I na to jest sposób - mieszać z innymi kaszami. A jaglaną warto jeść! Pyszna jest też ugotowana ze startym selerem. Powstrzymajcie, mnie, zaczynam odpływać w świat smaków!

Ewa - 2007-11-30, 20:03

kamma napisał/a:
I na to jest sposób - mieszać z innymi kaszami

Ja od jakiegoś czasu zaczęłam jaglaną prażyć na suchej patelni do poczucia orzechowego zapachu (taki sposób podawała kiedyś ) i dopiero wtedy mielę i gotuję. Od tego momentu jaglaną wręcz uwielbiam, nie ma goryczki, która wciąż mi przeszkadzała. A jak dodałam ostatnio do porannej kaszy wiórków kokosowych, to po prostu mogę jeść codziennie :-P

Kreestal - 2007-11-30, 20:06

Oj tak ... jaglana z wiórkami kokosowymi i ewentualnie orzechami i owocami, mhm :mryellow:
majaja - 2007-11-30, 20:37

rosa napisał/a:
a mleko to ja UWIELBIAŁAM, jako dziecko również, wszelkie zupy mleczne, chałka moczona w mleku, chleb ze śmietaną i cukrem. owocowa też mniam.

To całkiem jak ja, byłam mile widziana na koloniach i innych takich, bo zjadałam kaszę manną z mlekiem nie tylko swoją, ale sąsiadów też. :)

[ Dodano: 2007-11-30, 20:40 ]
kamma napisał/a:
Pyszna jest też ugotowana ze startym selerem.

Ten seler też ma być gotowany?
Tak mi się przypomniało, jak kiedyś zrobiłam, lata temu, zupę z rzepy wg przepisu z WŚ, wyglądała obrzydliwie - taka szara breja a smakowała jeszcze gorzej, no i gotowanej rzepy więcej nie tknę w żadnej postaci :)

kamma - 2007-12-01, 10:38

majaja napisał/a:
kamma napisał/a:
Pyszna jest też ugotowana ze startym selerem.

Ten seler też ma być gotowany?

Tak, kaszę gotuje się razem z selerem.

Jagula - 2007-12-01, 11:43

Ostatnio nie mogę jeść glonów...oby mi tak nie zostało....
Kreestal - 2007-12-01, 12:12

Najgorsze wspomnienie z dzieciństwa dotyczące jedzenia to kożuch na mleku i resztki kanapek wrzucane do wiadra z mlekiem w zerówce, ble ...
kofi - 2007-12-01, 14:09

Ewa napisał/a:
kamma napisał/a:
I na to jest sposób - mieszać z innymi kaszami

Ja od jakiegoś czasu zaczęłam jaglaną prażyć na suchej patelni do poczucia orzechowego zapachu (taki sposób podawała kiedyś ) i dopiero wtedy mielę i gotuję. Od tego momentu jaglaną wręcz uwielbiam, nie ma goryczki, która wciąż mi przeszkadzała. A jak dodałam ostatnio do porannej kaszy wiórków kokosowych, to po prostu mogę jeść codziennie :-P

W jaki sposób mielesz (mielisz?)?
I gotujesz takie coś prawie jak mąka?

Ewa - 2007-12-01, 15:18

kofi napisał/a:
W jaki sposób mielesz (mielisz?)?

Mielę z termomiksie, ale wcześniej mieliłam w zwykłym młynku do kawy.
kofi napisał/a:
I gotujesz takie coś prawie jak mąka?

Tak, wsypuję taką zmieloną wraz z orzechami czy pestkami na zimną wodę. Trzeba cały czas mieszać dopóki nie zgęstnieje. Dorzucam wiórki kokosowe, jakieś suszone owoce. Wtedy na maleńkim już gazie i na płytce i mieszać co jakiś czas. Wychodzi taki fajny budyń. Na koniec jakiś surowy owoc, u nas najczęściej tarte jabłko, albo pokrojone drobno kiwi.

kofi - 2007-12-01, 15:46

Dzięki.
Muszę spróbować, może się uda, naczytałam się o jej dobroczynnym wpływie na zdrowie.

bodi - 2007-12-01, 22:08

przeczytałam cały wątek... już miałam napisać że nie ma takiej rzeczy której nie lubię ;-)

ale jednak, ostatnie posty przypomniały mi o istnieniu takowych... słodkie mleko, a zwłaszcza z kożuchem, blee... i jajko, zwłaszcza jajecznica lub na miękko... ohyda :-x Choć był czas kiedy ryż z jajkiem był moim ulubionym daniem 8-) :shock:

poza tym wszystko co wymieniliscie, bakłażan, glony, cykoria... przecież to delicje... "Jak można tego nie lubić???", jak by powiedział mój tata :mryellow:

no i jaglanka :) jest na nią jeszcze jeden sposób - gotować na silnym ogniu przez minutę, odlać wodę wraz z szumowinami które utworzą się na wierzchu, zalać świeżym wrzątkiem w proporcji 2:1, gotować 15-20 minut. Nie zostaje ślad goryczki.

martika - 2007-12-01, 22:36

a ja nie cierpię mleka sojowego fuj
Kamm - 2007-12-02, 08:24

martika napisał/a:
a ja nie cierpię mleka sojowego fuj


a ja takie w proszku zajadam lozkami , niekiedy mam faze na kilka lyzek dziennie :mryellow:

* mleko sojowe w proszku tylko takie z cieszyna , te polskie jakies to odpadają ;-)

gosiabebe - 2007-12-02, 11:53

ja chyba wszystko lubię tylko niektóre formy podania mi nie pasują.Np całe życie myślałam ,że nie lubię selera ,a ostatnio w złotym ośle w katowicach zjadłam przepyszną sałatkę z selera do dziś jak mi się przypomni jej smak to zaraz mam na nią ochotę :) a co do soji która udaje mięso to różnie bywa - kiełbaski okazjonalnie przęłknę tak samo typowe kotlety sojowe ,ale dań z kostki sojowej typu flaki ,gulasz itp to wręcz nie nawidzę :roll: tak samo gołąbek "teściowej " która robi farsz z samej soji gdy mam to u niej zjeść to muszę mocno popijać każdy kęs :mrgreen: :mryellow:
taniulka - 2007-12-02, 12:03

Surówka z marchwi z jabłkiem fuu. Marchew w innej postaci chętnie ale w surówce nied o przełknięcia.
Lily - 2007-12-02, 12:07

Kamm napisał/a:
mleko sojowe w proszku tylko takie z cieszyna
:mrgreen: ja tez tylko takie piłam :P ale zazwyczaj owsiane :)
Bananna - 2007-12-02, 13:57

ahoi :) to ja właśnie jestem chora i mogę na chwilę wejść do Internetu to od razu sobie poczytam co tu przybyło przez ten kawał czasu!
Nie wchodziłam długo bo nie mam internetu za bardzo, tylko tak dorywczo :( plus ta głupia matura, ale obiecuje że od maja wróce na zawsze ;) )


co do tematu to ja nie lubie fasoli.. no ale czasem się przymuszę do soczewicy np...

Tobayashi - 2007-12-02, 22:11

Przypomniało mi się, że jajka sadzonego nie zjem - takiego z surowym żółtkiem. Tylko omlety jak już.
vegAnka - 2007-12-03, 08:50

Karolina napisał/a:
Zapomniałam o jajkach - te okropniaste glutowate sznury białkowe, które zawsze w jajkach na miękko trzeba było wyciągać...oblecha


podpisuje sie pod tym! :-x

Kamm - 2007-12-03, 13:30

Lily napisał/a:
:mrgreen: ja tez tylko takie piłam :P ale zazwyczaj owsiane :)


oj to ja owsiane , kukurydziane , orzechowe , kokosowe i sojowe :mryellow:

My jak juz jedziemy do cieszyna do obkupujemy sie calą gamą i przywozimy kilka kilo :mrgreen:

Wlasnie dzisiaj wcinam takie sproszkowane kokosowe bez zalewania , postac surowa :mryellow: :lol:

hans - 2007-12-03, 13:35

grzybów i...wszystkiego co z nimi związane...cuchną jak skarpety po ostrym trekkingu :-P
Capricorn - 2007-12-03, 14:07

hans napisał/a:
grzybów i...wszystkiego co z nimi związane...cuchną jak skarpety po ostrym trekkingu :-P


a ja tam lubię pieczarki, i suszone prawdzwiki / borowiki.

martka - 2007-12-31, 13:10

jeszcze awokado nie dam rady przełknąć. co jakiś czas ponawiam próbę zjedzenia (z nadzieją, że smak mi się zmienił), ale niestety. fuj :roll:
frjals - 2007-12-31, 13:41

martka napisał/a:
awokado nie dam rady przełknąć

:lol: ja bym mogła codziennie :roll: :mryellow: . Może musisz inaczej przyrządzić?

Malati - 2007-12-31, 13:57

frjals napisał/a:
martka napisał/a:
awokado nie dam rady przełknąć

:lol: ja bym mogła codziennie :roll: :mryellow: . Może musisz inaczej przyrządzić?


Awokado jest pyszne, musi byc tylko dojrzałe .Ja uwielbiam w sałatkach,pychota :-P

Capricorn - 2007-12-31, 14:38

ja awokado sobie kroję na plastry, solę trochę, i się objadam. Potrafię zjeść kilka naraz.
YolaW - 2007-12-31, 14:38

czarna96 napisał/a:
Ja uwielbiam w sałatkach,pychota

i jeszcze grubo pokrojone na kanapce :) mniam!!

magdusia - 2007-12-31, 15:00

ja potrafię dwa duże na raz zjeść,nawet bez soli i cytryny.
co tam dwa zjadłabym więcej gdyby nie były tak kaloryczne i były tańsze :-D

martka - 2007-12-31, 16:30

próbowałam na różne sposoby, próbowałam przemycenia w sałatce. nie idzie :-?
Kreestal - 2007-12-31, 16:33

Muszę przyznać, że również nie przepadam za awokado, ta konsystencja i ten smak :-/
honey - 2007-12-31, 17:56

awokado musi byc odpowiednie....
nie moze byc za twarde bo smakuje jak wior a drzewa , ani za miekkie bo mnie obrzyda taka papa wyglada nieapetycznie ...
wiec moze tu macie problem....nieodpowiednie awokado...?
bo jako takie jest naprawde dobre wymaga jedynie troche przyprawienia...

kasienka - 2007-12-31, 19:07

uwielbiam avocado, nie wiem ile mogłabym na raz zjeść, bo nie próbowałam więcej niż dwa, ze względu na cenę, ale myślę, że spoooro :)
Tylko musi być dojrzałe, jak wspomniano. Twarde jest nie do zjedzenia...

martka - 2007-12-31, 22:37

problemem nie jest to, że jem niedojrzałe. na pewno próbowałam takiego jak należy - próbowali mi je przemycić smakosze awokado. mi po prostu nie smakuje. kropka.
Capricorn - 2007-12-31, 23:12

martka, ja Tobie wierzę. Nie smakuje Ci, i już. ;-)
martka - 2007-12-31, 23:13

dziękuję Capri. ulżyło mi ;-)
Lily - 2008-01-01, 00:47

ja awokado zjem, ale fanką jakąś nie jestem, dla mnie może nie istnieć ;)
kasienka - 2008-01-01, 11:46

martka, ależ ja też Ci wierzę :D
Kitten - 2008-01-01, 13:35

Awokado z pieprzem, solą & czosnkiem, na razowych tostach... mmm... 8-) . Nawet mój niewege facet szaleje za nim ;-) . A ja jestem wstawiona miodkiem dwójniaczkiem, bo dopijałam po romantycznym Sylwku we dwoje ;-) . Trochę się mi literki plączą :oops: :-P
gosiabebe - 2008-01-01, 16:48

mi też nie smakuje awokado :P ale ja próbowałam tylko raz więc nie wiem czy było dojrzałe czy nie bo się na tym nie znam :P
ketsisu - 2008-01-01, 16:55

Mam identycznie. Więc póki co, dla mnie może być, a może i nie być, ot :)
nitka - 2008-01-01, 17:12

avocado (cium cium) trzeba żeby było miękkie, ugniecione z solą, pieprzem i w wersji lakto może być łyżeczka śmietany. najlepiej smakuje z tortillą z wsadem z czerwonej fasoli i warzyw upieczonych na gorącej płycie. aż mi zaczęły pracować ślinianki. mój malutki problemik polega na tym, że nie ma potrawy z tych, które próbowałam, jakie nie smakowałyby mi. jestem natomiast wybredna w kwestii kawy-ciepłej, letniej, za dużo mleka-nie tknę. musi być gorąca, i.... e tam, nie zwracajcie uwagi, mam na tym punkcie fizia :)
honey - 2008-01-01, 19:21

ja jestem natomiast bardzo obrzydliwa...
jak jakies jedzenie nie wyglada dobrze,apetycznie nie jem i juz...
tak samo z zapachem... pachnie nieprzyjemniej dla mniej nie jem..
i absolutnie nie dojadam po kims... :-P

vlada - 2008-01-06, 15:44

martka napisał/a:
próbowałam na różne sposoby, próbowałam przemycenia w sałatce. nie idzie :-?

martka próbowałaś zrobić z niego "jajecznicę"? Pycha!!! UWIELBIAM :lol:

martka - 2008-01-06, 16:23

vlada, spróbuję się zmobilizować i podjąć kolejną próbę; ta wersja brzmi ciekawie ;-)
rosa - 2008-01-07, 08:13

ja avokado bardzo lubię ale tylko na chlebie + pomidor + sól
w sałatkach, albo samo nie wchodzi mi zbytnio

kofi - 2008-01-07, 08:40

nitka napisał/a:
jestem natomiast wybredna w kwestii kawy-ciepłej, letniej, za dużo mleka-nie tknę. musi być gorąca, i.... e tam, nie zwracajcie uwagi, mam na tym punkcie fizia :)

Ja też. Musi być baardzo ciepła i w odpowiednim naczyniu: małej filiżance. Nie lubię w dużych kubkach - wolę wypić 2 małe, niż 1 dużą.

nitka - 2008-01-09, 13:15

kofi napisał/a:
Ja też. Musi być baardzo ciepła i w odpowiednim naczyniu: małej filiżance. Nie lubię w dużych kubkach - wolę wypić 2 małe, niż 1 dużą.
moja musi być w tym kubku: i najważniejsza jest temperatura. Faza się wkurza, że nie dopijam kawy... niech mi załatwi namiot cieplny, albo termos :mryellow:
kofi - 2008-01-09, 13:40

Dlatego wolę 2 małe pod rząd wypić, niż jedną dużą. :->
Agnieszka - 2008-01-09, 19:56

u mnie jeszcze odpada herbata (zielona, czerwona, czarna)

awokado lubimy najbardziej w miksie z czosnkiem, szczypiorkiem, solą, sokiem z cytryny i oliwą

Marcela - 2008-01-09, 21:06

Agnieszka napisał/a:
awokado lubimy najbardziej w miksie z czosnkiem, szczypiorkiem, solą, sokiem z cytryny i oliwą

my też!!!

Alispo - 2008-01-09, 21:10

ja tez;) i z pomidorkiem tez super na pysznym chlebku..mmm...i w tortilli z czerwona fasola tak jak nitka tez :-D
Ale to jest watek o nielubieniu ;-)
Trudno mi cos takiego znalezc szczerze mowiac :mryellow: ,ewentualnie ..nie kazde pierogi z kapusta mi podejdą,ale generalnie lubie

quatrolibro - 2008-01-09, 22:38

Grzybów, mógł bym nie jeść z wyjatkiem młodych surowych pieczarek.
Niekiedy potraw przyprawionych: kardamonem, imbirem, kminkiem, koledrą, kurkumą, lisciem laurowym, gałka muszkatołową.
Mocno smażonego i pieczonego jedzenia.
Wege smalczyku.
Jedzenia zbyt słodkiego z wyjatkiem daktyli.
Surowych ogórków.
Suszonych śliwek.

Bawimy się i szukamy tego co nas łaczy :) To co nas dzieli juz nie jest takie ważne... sens takich tematów.

YolaW - 2008-01-10, 16:23

quatrolibro napisał/a:
Surowych ogórków.

mmm a ja uwielbiam młodziutkie ogórki latem przekrojone na pół z solą :) Mogę zjeść z 20 :)

martka - 2008-01-10, 20:10

YolaW, nie rób mi smaka 8-)
YolaW - 2008-01-10, 23:02

martka napisał/a:
YolaW, nie rób mi smaka

samej mi ślinka pociekła i od razu przed oczami stanął mi jeszcze durszlak pełen soczystych ciemnych czereśni na deser :)

quatrolibro - 2008-01-10, 23:44

YolaW napisał/a:
mmm a ja uwielbiam młodziutkie ogórki latem przekrojone na pół z solą Mogę zjeść z 20


a ja najwyżej 2 i to małe ;-) w połączeniu z czosnkiem, masłem i swieżym jeszcze ciepłym chlebem

majaja - 2008-01-11, 07:35

quatrolibro napisał/a:
Grzybów, mógł bym nie jeść z wyjatkiem młodych surowych pieczarek.

No proszę, a ja jestem stałym obiektem żartów z racji tego że lubię surowe pieczarki :)

k.leee - 2008-01-11, 08:36

Nie lubię bardzo słodkich rzeczy, głownie słodkich ciast i takich strasznie tłustych suszonych śliwek - luzem, bo np w bigosie mniam.:-D
majaja napisał/a:
quatrolibro napisał/a:
Grzybów, mógł bym nie jeść z wyjatkiem młodych surowych pieczarek.

No proszę, a ja jestem stałym obiektem żartów z racji tego że lubię surowe pieczarki :)
Też lubię tylko teraz nie praktykuję ze względu na dietę :-D
Kreestal - 2008-01-11, 12:50

k.leee, a cóż to za dieta?
nitka - 2008-02-11, 07:50

YolaW napisał/a:
samej mi ślinka pociekła i od razu przed oczami stanął mi jeszcze durszlak pełen soczystych ciemnych czereśni na deser :)
ja jestem uczulona :-( od razu mi puchnie gardło i się duszę :-(
moja siostra też je surowe pieczarki :roll:

YolaW - 2008-02-11, 11:46

nitka napisał/a:
ja jestem uczulona od razu mi puchnie gardło i się duszę

oj, to wpółczuję Ci... :(
nitka napisał/a:
moja siostra też je surowe pieczarki

to tak jak mój brat :)

adriane - 2008-02-11, 19:31

Kreestal napisał/a:
k.leee, a cóż to za dieta?


Może ja odpowiem. Pewnie chodzi o dietę candidową.

Ja też lubie surowe pieczarki.

michał - 2008-02-11, 19:55

Ja też lubię surowe pieczarki, ale miałem pecha i obejrzałem program "Dirty jobs" na fermie pieczarek. Duuużo końskiego moczu i innych przyjemności. :) Nie wiem jak to się robi w Polsce, ale obecnie mam ciut większe opory przed tym surowym daniem, natury higienicznej.
YolaW - 2008-02-11, 21:47

michał napisał/a:
Ja też lubię surowe pieczarki, ale miałem pecha i obejrzałem program "Dirty jobs" na fermie pieczarek. Duuużo końskiego moczu i innych przyjemności.

też to widziałam :) ale bratu nie powiedziałam :)

majaja - 2008-02-11, 22:12

michał napisał/a:
ale miałem pecha i obejrzałem program "Dirty jobs" na fermie pieczarek.

Jestem w stanie to zrozumieć, odkąd moja ciotka ukatrupiła żólwia sałatą (niechcący) nie kupuję sałaty. Z pomidorów nie jestem w stanie zrezygnować na dłużej niż kilka dni, ale jak kupię u kogoś o takim specyficznym kolorze w środku, to go potem łukiem omijam, tylże że sprzedawcy mi się kończą :(

YolaW - 2008-02-11, 23:18

majaja napisał/a:
jak kupię u kogoś o takim specyficznym kolorze w środku, to go potem łukiem omijam, tylże że sprzedawcy mi się kończą

no właśnie a tu nie tylko pomidory do kupienia :(

dort - 2008-02-12, 09:24

ja znalazlam na to inny sposob poza sezonem nie kupuje m.in. salaty czy pomidorow

nawet wczoraj mama chciala nas uraczyc takimi pomidorami - Oskarek jak zobaczyl od razu chcial jesc, - ale ladnie podziekowalismy i ustalilam z malym, ze poczekamy do lata na pomidory

PiPpi - 2008-02-12, 10:05

dort napisał/a:
ja znalazlam na to inny sposob poza sezonem nie kupuje m.in. salaty czy pomidorow

ja tez tak robię, jaka radość za to jest w sezonie, mmmmniam, poza tym aktualne pomidorki nie mają wiele wspólnego z sezonowymi, sałata kumuluje całą chemię w liściach, więc marny z niej pożytek....choć nigdy nie miałam kłopotu z odmawianiem sobie surowych owoców i niesezonowych warzyw, to teraz, w ciąży jest trudniej..ale jakoś sobie radzę

kofi - 2008-02-12, 10:11

majaja napisał/a:
Jestem w stanie to zrozumieć, odkąd moja ciotka ukatrupiła żólwia sałatą (niechcący) nie kupuję sałaty.

Bo żółwie nie powinny jeść sałaty. Lubią, ale ona podobno powoduje zwapnienie nerek.
Ja ostatnio też mam ochotę na sałatę, ale mam opory. Bliżej wiosny pewnie zacznę kupować.

Ania D. - 2008-02-12, 21:22

Aisha, dałabyś radę. My też nie kupujemy papryki, ogórków, pomidorów, sałaty etc. w zimie. Tych warzyw zimowych jest takie bogactwo, że nie ma problemu z urozmaiconym gotowaniem. Nieco trudniej jest na samym przednówku, ale jeszcze teraz nie jest źle. Jakby policzyć te wszystkie warzywa, które są (kapusta biała, włoska, czerwona, brukselka, pekińska, jarmuż, pory, selery, pietruszka, cebula biała, czerwona, marchew, buraki, ziemniaki, czarna rzepa, rzodkiew, nie wiem, co jeszcze pominęłam, a do tego kiszonki, swój szczypiorek i natka), to można gotować ciągle coś innego.
PiPpi - 2008-02-13, 08:40

no dokładnie, do tego kiełki z własnej uprawy:)
frjals - 2008-02-13, 10:47

Aisha napisał/a:
teraz na prawdę jakość tych warzywek wzrosła niesamowicie..

tak, tylko jakim kosztem? Są śliczne, kolorowe, jędrne, a jabłuszka mają coraz bardziej zbliżony do siebie kształt... żeby się lepiej w skrzynkach układały ]:->
Mi wystarczy świadomość, że te warzywa nie powinny teraz rosnąć, żebym nie miała potrzeby ich kupować.
Poza tym zjedzenie pomidora w zimie jest zawsze takim rozczarowaniem... :roll:

kofi - 2008-02-13, 11:09

Ja się tak intensywnie zastanawiam, czy ta sałata, któa rośnie w szklarniach niedaleko Ol. (jest taki kombinat ogrodniczy) jest tak mocno nawożona, albo sztucznie pędzona. Mam wrażenie, że nie. Co innego te warzywa (owoce) imporotwane, które długo muszą jechać.
YolaW - 2008-02-13, 20:51

frjals napisał/a:
jabłuszka mają coraz bardziej zbliżony do siebie kształt... żeby się lepiej w skrzynkach układały

to prawda, choć jabłka udaje się przechowac w zimie i można spotkać takie mniej, że tak powiem...podejrzanie jednolite :)

majaja - 2008-02-13, 21:18

kofi napisał/a:
Ja się tak intensywnie zastanawiam, czy ta sałata, któa rośnie w szklarniach niedaleko Ol

Sałata chłonie azotany jak gąbka, o tej porze roku roku naprawdę lepiej nie jeść, wpływu na smak i kolor nie mają, ale to czysta trucizna.

topcia - 2008-03-06, 00:07

Nie lubię brokułów gotowanych, które mój mąż serwuje mi codziennie do obiadu. Nazywam je śmierdzielami, bleee. :-|
Malati - 2008-03-06, 02:22

topcia napisał/a:
Nie lubię brokułów gotowanych, które mój mąż serwuje mi codziennie do obiadu


hahah chyba mąż chce za wszelka cenę przekonać cię do tych brokułów-śmierdzieli ;-) :-D

topcia - 2008-03-06, 12:59

Uważa, że są bardzo wartościowe i powinnam jeść w ciąży; potrafię już zjeść ze 3 nieduże cząstki, także postęp jest. Darek nie lubi bawić się przyprawami, też nie jestem w tym dobra, więc najczęściej mają naturalny smak i aromat :-?
magdusia - 2008-03-06, 13:39

topcia, spróbuj zapiekane z sosem beszamel lub pod żółtym serem,ja uwielbiam brokuły z piekarnika.
topcia - 2008-03-06, 13:56

Dobre som z serem; jedliśmy przy zaręczynach (nic innego vege nie było w lokalu) :-D . Z piekarnikiem to nie mogę się doczekać, żeby coś tam w nim pichcić. Zakupiliśmy kuchenkę i strasznie śmierdzi przy każdym włączaniu. Także systematycznie ją uruchamiam, żeby pozbyć się tego zapachu i czekam :-/ . NIe wiem, czym ten piekarnik jest wysmarowany w środku i nie chcę jeść takich smrodów. MOże jest jakiś sposób na to?
Malati - 2008-03-06, 14:01

topcia napisał/a:
MOże jest jakiś sposób na to?


Chyba tylko ten który stosujesz. Piekarnik musi się "przepalić" włączaj go i pózniej otwieraj niech się wietrzy.Niestety nie znam innego sposobu :-/

topcia - 2008-03-06, 14:05

To jest toksyczne czy szkodliwe? Chyba nie powinno być, jakieś standardy obowiązują :-?
Malati - 2008-03-06, 14:12

topcia napisał/a:
To jest toksyczne czy szkodliwe?


Nie wiem, można pójść do sklepu gdzie zakupiłaś kuchennkę i zapytać czym jest pokryty wewnątrz piekarnik i czy jest to substancja toksyczna.Wydaje mi się że ryzyka nie ma ,po porostu wietrz przy otwartym oknie i powinno byc oki

Martuś - 2008-03-06, 14:32

Topcia, nie chcę Cię straszyć, ale my też kupiliśmy piekarnik, włączaliśmy cierpliwie, ale ciągle strasznie śmierdział i przestało sie nam to zgadzać, bo za długo to trwało i za bardzo śmierdziało i okazało sie, ze ma poprzepalane przewody - felerny egzemplarz :/
topcia - 2008-03-06, 14:41

No dobrze, a po czym poznaliscie, że jednak przewody? i jaka firma? Ja mam mastercooka

[ Dodano: 2008-03-06, 14:42 ]
NIe ma tio jak szczypiorek z parapetu, mniammmm

Malroy - 2008-03-06, 15:12

lubi ktoś oliwki?
Lily - 2008-03-06, 15:17

Malroy napisał/a:
lubi ktoś oliwki?

chyba większość ludzi lubi oliwki, oprócz mnie :mrgreen:

[ Dodano: 2008-03-06, 15:18 ]
michał napisał/a:
Ludzi, którzy nie lubią czarnych oliwek powinno się internować. Dajcie mi słoik a wchłonę je wraz z dużą ilością czarnej zawiesiny, w której pływają te czarne cuda.
:)
Martuś - 2008-03-06, 15:20

topcia napisał/a:
Ja mam mastercooka

My też...
Tomek tam zajrzał tak, żeby serwis nie widział. Okazało się, że nie działało chłodzenie obudowy, co spowodowało spalenie się jakichś przewodów przy pierwszym włączeniu. Jeśli macie ciepłe drzwiczki od piekarnika, kiedy go włączacie, to jest prawdopodobne, ze macie to samo...

topcia - 2008-03-06, 15:30

Na szczęście nie zauważyłam ciepłych drzwiczek czy obudowy. Zależy jeszcze, jaki model. Niektóre nie mają opcji chłodzenia obudowy.
A serwis robi na miejscu, czy zabiera kuchnię, ew. trzeba zawieść?

koniczynka_k - 2008-03-06, 20:11

ja nie umiem przekonać się do mleka sojowego :-( próbowałam m.in. zalać nim kawę zbożową...i nie dałam rady tego spić, przechodzi mi tylko jeśli doleję do tego sporo ciepłego krowiego :-/
topcia - 2008-03-06, 20:18

koniczynka_k piszesz o mleku gotowym czy takim z granulatu?
koniczynka_k - 2008-03-06, 20:23

i takim i takim, granulat dobry jest na sucho a po dodaniu do wody, bleee...
topcia - 2008-03-06, 20:37

Ja mam odwrotnie. Mi smakuje ten rozpuszczony, szczególnie waniliowy. Na sucho dodaje np do masy czekoladowej zamiast mleka w proszku :-D
koniczynka_k - 2008-03-06, 20:50

topcia napisał/a:
Mi smakuje ten rozpuszczony, szczególnie waniliowy.

a jakiej firmy kupujesz? ja na razie próbowałam polgrunt chyba ale naturalne - było paskudne :->
muszę spróbować waniliowego...
przypomniało mi się, że nie znoszę brukselki :mrgreen:

Lily - 2008-03-06, 20:52

polecam to czeskie - hxxp://www.lekarna.cz/soja-milk-vanilka-350g/ - u nas można kupić i w Czechach, i w Kauflandzie :)
topcia - 2008-03-06, 21:07

A jaki tam skład? Nie ma nic strasznego?
Malati - 2008-03-06, 21:21

Ja pijałam sojowe firmy alpro,zwłaszcza waniliowe było pyszne ;-)
topcia - 2008-03-06, 22:28

COś mi sie kojarzy, ze w alpro jakieś są konserwanty, bo wiele razy pamiętam z półek sklepowych, a ani razu z koszyka. No i cenowo niczego sobie
Malati - 2008-03-06, 22:50

" Produkty Alpro to:
w 100% produkty roślinne
0% cholesterolu
0% laktozy
0% białka nabiałowego
Bogactwo wielonienasyconych kwasów tłuszczowych
Zawartość wysokowartosciowego białka
Lekkostrawność
Naturalne źródło izoflawonów
Brak konserwantów, sztucznych barwników i substancji smakowych"

Na tej stronie masz skład poszczególnych produktów tej firmy

hxxp://www.sante.pl/k30/produkty_sojowe/alpro_soya

topcia - 2008-03-06, 22:58

A guma Gellan i fosforan potasu? Nie znam się na chemii, ale nieładnie to brzmi
Malati - 2008-03-06, 23:08

tutaj masz informacje o tych związkach

hxxp://www.food-info.net/pl/e/e340.htm


hxxp://www.food-info.net/pl/e/e418.htm

magdusia - 2008-03-07, 13:25

czarna96 napisał/a:
" Produkty Alpro to:
w 100% produkty roślinne
0% cholesterolu

....a przy okazji UHT czyli produkt biologicznie martwy.
tak czy inaczej też jestem fanką waniliowego Alpro-ze względu na smak ;-)

Malati - 2008-03-07, 14:13

magdusia napisał/a:
..a przy okazji UHT czyli produkt biologicznie martwy.


One są witaminizowane więc nie do konca takie martwe ;-) Ale fakt faktem moga byc stosowanym od czasu do czasu dodatkiem do diety aniżeli stanowić jej podstawę ;-)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group