wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Domowa piekarnia - chleb pszenny razowy na zakwasie

YolaW - 2007-06-04, 22:56
Temat postu: chleb pszenny razowy na zakwasie
Może ktoś chciałby podzielić sie swoim sprawdzonym przepisem na chleb na zakwasie ?(tylko krok po kroku prosze bo to byłby mój pierwszy a chleb chyba łatwo zepsuc, prawda?). Mam w domu zwykły piekarnik z termoobiegiem i chciałabym zacząć piec taki chleb, jeśli jest szansa, że sie uda :) Ciasta mi wychodzą, ale chleba jeszcze nie próbowałam :) Wydaje mi się że to już wyższy stopień wtajemniczenia :)
alcia - 2007-06-04, 23:15

Podaję mój przepis na chlebek pszenny razowy (metoda trójfazowa - bardziej skomplikowana, ale i bardziej pewna), tzn. wklejam pisany jakiś czas temu (podawałam komuś w mailu):

ZAKWAS:
(godzina 14 - 15)
Do zasuszonego zaczynu, dodaj trochę wody niechlorowanej
lekko ciepłej, ale nie cieplejszej niż 40st.C (ja daję kranówkę albo z
czajnika, ale jak masz mocno chlorowaną, to lepiej z butelki) - konsystencja
ciasta naleśnikowego. Odstaw w temperaturze pokojowej. (robię to w litrowym
słoju);
lub gdy nie robimy z zasuszonego zaczynu, tylko świerzego zaczynu - szykujemy mniej więcej 50 ml;

(godzina 16) I etap (dokarmiania metodą trójfazową - czyli produkujemy
zakwaszone ciasto)
Do zaczynu dodaj np. ok 50ml wody (j.w.) i mąki tyle, ile potrzeba, by była
konsystencja ciasta naleśnikowego (ok 50g). Wymieszaj drewnianą łyżką,
przykryj podziurkowanym papierem, odstaw w temp. ok 26-28st.C (ja stawiam na
lodówce przy radiatorze) na 6-8h
(godzina 23 - 24) II etap
Znowu 50ml wody i mąka, mieszanie, zostawić w temperaturze 22-26st.C (u
mnie - na lodówce), na 6-8h
(godzina 8 rano) III etap
Mąka, woda......, t. 18-22st.C (szukam najchłodniejszego miejsca w
mieszkaniu), tym razem na 3-4h

CIASTO:
ok 200ml zakwasu (reszta do lodówki na następny raz - może tam tak leżeć
nawet do 10 dni, a jak jest jeszcze za dużo, to najlepiej zasuszyć - wylać
na dużą blachę, rozsmarować cienko i tak schnie 2 dni, zeskrobać i zmielić w
młynku - najlepiej się zabezpieczyć zasuszając zakwas, bo jak coś się stanie
z tym lodówkowym, to nie ma takiej straty)
500g mąki pszennej (tej samej, która była użyta do produkcji zakwasu)
300ml letniej/ciepłej (do 40st.C) wody wymieszanej z pełną łyżeczką soli
(zazwyczaj dodaję jeszcze z 50-80ml)
(godzina 12)
Wyrabiać przez przynajmniej 10 min. (ja robię to ręcznie, ale np. AniaD
wyrabia mikserem - końcówka do wyrabiania ciasta). Konsystencja początkowo
jest jak błoto, po chwili zaczyna fajnie odklejać się od rąk, ale dosyć
luźne (między stałą a lejącą). Zostawić pod przykryciem na 30 min - ciasto
odpoczywa (Twoje ręce też :) )
Wyrobić ponownie (5 min), przed tym wyrabianiem dodaję pestki.
Przelać/przełożyć do keksówki posmarowanej olejem i wysypanej płatkami
owsianymi/otrębami/zarodkami pszennymi/... spryskać wodą (ja smaruję mokrą
ręką bo nie mam spryskiwacza, po czym posypuję słonecznikiem); odstawić do
wyrastania. Im cieplej tym lepiej, mi tak po prostu odłożone średnio chce
rosnąć (ale dotychczas nie było tak ciepłych dni, teraz pewnie będzie
lepiej), więc jest na to metoda - zagrzać lekko piekarnik i wstawić do
środka. Co jakiś czas jeszcze dogrzewam jak się schłodzi. Nie podoba mi się
ta metoda, ale na razie bez tego sobie nie radziłam. Wyrastanie ok 2-3h -
nie więcej niż 5! (U mnie zazwyczaj kończyło się na 4). Z mojego
doświadczenia wynika, że jak nie wyrośnie, nie ma się co łudzić, że wyrośnie
podczas pieczenia. Więc musi wyrosnąć wcześniej, jak by nie wyszło, najwyżej
przygrzej trochę mocniej w piekarniku. Mi nie rosły zbyt chętnie tylko te z
mąki orkiszowej, ze zwykłej razowej pszennej wychodziły super. Ciasto
powinno podwoić swoją objętość. Wyrośnięte wyciągnąć z piekarnika
(delikatnie, może klapnąć)

PIECZENIE
Piekarnik nagrzać na maxa - najlepiej 250st.C, wstawić chleb, po 10 min.
zmniejszyć do 220, po jeszcze 15 do 190st.C i tak już ozstawić. Piec w sumie
koło 60-70 min (ja zawsze piekę 70). Najlepiej przed pieczeniem włożyć
naczynie z wodą. Schładzać na drewnainej deseczce zawinięty w ścierkę.

mossi - 2007-06-04, 23:20

ale z tym roboty... to ja wpadne na gotowe YolaW ;-)
YolaW - 2007-06-05, 16:07

alcia dziękuję pięknie za przepis, wygląda na skomplikowany ale jestem pewna, że w rzeczywistości będzie ok :) Mam jeszcze tylko kilka pytań i będe wdzięczna ogromnie za odpowiedzi :) :
1.
alcia napisał/a:
(godzina 14 - 15)
- rozumiem że podajesz godziny zegarowe tak?
2.
alcia napisał/a:
lub gdy nie robimy z zasuszonego zaczynu, tylko świerzego zaczynu - szykujemy mniej więcej 50 ml;
- pierwszy raz muszę zrobić świeży zaczyn więc muszę przyszykować go 50 ml, tak? Ale nie bardzo wiem jak ten świeży zaczyn zrobic :oops: Jak Ty robisz kiedy nie masz suszonego? Aha i musze go zrobić o tej 14-15, tak?
To chyba z pytań na razie tyle. Pozdrawiam Cię bardzo.
PS. Jak długo jest ten chleb świeży? Na ile Ci starcza? Co ile musisz piec dla swojej rodzinki?

mossi napisał/a:
to ja wpadne na gotowe YolaW
- nie ma problemu. Jak sie uda to zaprosze :)
alcia - 2007-06-05, 20:51

Tak, godziny podałam tak dla ułatwienia sprawy - ja mniej więcej w takich robię... Nie miałam czasu tego przepisu teraz za bardzo przerabiać, wkleiłam to co podawałam koleżance...

YolaW napisał/a:
pierwszy raz muszę zrobić świeży zaczyn więc muszę przyszykować go 50 ml, tak?

No to widzę, że trzeba tu będzie jeszcze poruszyć sprawę hodowli zakwasu, jeśli nie masz.
Podam to jutro, ok? Jeszcze dodam kilka uwag ułatwiających sprawę pieczenia chleba. (bo teraz zaraz muszę uciekać sprzed kompa, a to trochę pisania jest...)

YolaW napisał/a:
Jak długo jest ten chleb świeży? Na ile Ci starcza? Co ile musisz piec dla swojej rodzinki?

Super świerzy jest przez jakieś 2, 3 dni. Potem też zjadliwy, ale robi się coraz bardziej twardy. Zresztą dłużej niż 2 dni nigdy nie przetrwa (chyba, że nie wyjdzie ;) )
Dla mojej calej rodzinki piekę 3 chleby tygodniowo.

[ Dodano: 2007-06-05, 20:53 ]
YolaW napisał/a:
wygląda na skomplikowany

Nie jest skomplikowany, po prostu podawałam dużo szczegółów, by ułatwić uniknięcie błędów. Skomplikowane się to wydaje tylko przy pierwszym pieczeniu, kiedy trzeba non stop do różnych źródeł zerkać, by niczego nie zepsuć. Potem zosatje tylko kilka którkich, mechanicznie wykonywanych czynności i chlebek prawie sam się robi.

Lily - 2007-06-05, 20:55

Skąd się bierze zaczyn? :)
Malinetshka - 2007-06-05, 21:08

Chętnie poczytam następny wykład alci o przygotowaniu zaczynu, bo przyznam, że mam ogromną ochotę nauczyć się robić dobry chlebek.. :oops: :-)
YolaW - 2007-06-05, 22:46

alcia jesteś niezastąpiona :) Dzięki za wszystkie szczegółowe informacje.

alcia napisał/a:
No to widzę, że trzeba tu będzie jeszcze poruszyć sprawę hodowli zakwasu, jeśli nie masz.
Podam to jutro, ok?

czekam z niecierpliwością :) Zreszta widze, że nie tylko ja :) :
Malinetshka napisał/a:
Chętnie poczytam następny wykład alci o przygotowaniu zaczynu, bo przyznam, że mam ogromną ochotę nauczyć się robić dobry chlebek..

alcia - 2007-06-06, 10:47

Hodowla zakwasu:

Garść mąki (np. 100g; mąka razowa - najpiej taka sama, jakiej mamy użyć do wypieku chleba, czyli w tym przypadku pszenna... lub żytnia, gdy pieczemy chlebek żytni) wymieszać z letnią wodą (radzę przegotowaną lub butelkowaną, jeśli kranówka kiepska - chlor szkodzi zakwasowi) - konsystencja ciasta naleśnikowego.
Świetnie nadaje się do tego litrowy słój. Przykryć i zostawić w cieple (w sezonie grzewczym świetny do tego jest kaloryfer, jednak najlepiej na jakimś ręczniku - temp. nie może być wyższa niż 40st.C, poza sezonem szukać najcieplejszego miejsca... zakwas lubi ciepło i im cielplej, tym bardziej pewne że nam wyjdzie). Co 12 godzin dokładnie wymieszać drewnianą łyżką/patyczkiem. A raz na dobę dosypać znów tą samą ilość mąki i wodę do uzyskania pożądanej konsystencji.
Czyli np. rano mieszamy, dokarmiamy (czyli mąka + woda), a wieczorem tylko mieszamy.

Po 4-5 dniach zakwas powinien być gotowy (ja raz nawet piekłam po 3 i był super - ale wtedy były kaloryfery i zakwas już pięknie bąblował!).


Po jakimś czasie zakwas zaczyna bąbelkować i robi się kwaśny. Na ogół przed kolejnym dokarmianiem zakwas jest już spokojny, oddziela się trochę woda od mąki. A jakiś czas po dokarmieniu szaleje na maxa - przez bąbelki tworzy się korzuch z piany!
Zakwas zaczyna też fajnie pachnieć - jest to zapach porównywany na ogół do drożdzy, przekrojonego jabłka, lekko winny, cytrusów lub twarogu. Dal mnie po prostu drożdże.

Zakwas jest zły, kiedy zaczyna nabierać dziwnych kolorów (czerwień, czerń, niebieski, zielony - choć ja takich nigdy nie widziałam) i gdy pojawia się pleśń. Wtedy zaczynamy zabawę od nowa..

Słoik do produkcji zakwasu najlepiej wypażyć wrzątkiem.
Chciałabym zwrócić uwagę na ciepło... jest ono na prawdę ważne przy produkcji zakwasu. Im cieplej, tym szybciej zakwas się robi i tym ładniej bąbluje (a my mamy pewność że wszystko jest OK)


Jeśli czegoś nie napisałam, to czekam na pytania :)

alcia - 2007-06-06, 10:49

Mógłby ktoś podać też przepis na chlebek żytni? (magdusia.... ? :) )
alcia - 2007-06-06, 11:32

Dodatkowe uwagi:

Pestki
Można dodawać na prawdę spore ilości - jak pierwszy raz z nimi piekłam, bałam się, że mogę "przeciążyć" chlebek, że nie będzie ładnie rósł jak przegnę z ilością dodatków. Ale nie ma takiej obawy, można sypać na prawdę sporo - ja uwielbiam chleb z ogromną ilością słonecznika. Do tego zawsze dodaję sporo siemia lnianego - wartościowy dodatek (Omega3).
Fajny jest chlebek pozypany z wierzchu slonecznikiem. Ale świetny jest też z makiem, albo z dodatkiem mieszanki różnych pestek.

Temperatura

W metodzie trójfazowej podane są dokłądne temperatury, w których trzyma się zaczyn. Nie ma co się bawić w dokłądne mierzenie, po porstu warto się starać, by I faza przebiegała w jak najcieplejszym miejscu (gdy mamy problem z takim ciepłym miejscem w mieszkaniu, można się wspomóc piekarnikiem z zapaloną w środku lampką, lub z włożoną świeczką do środka - wtedy ciepło jest wystarczające). III zaś w najchłodniejszym (z wykluczeniem lodówki ;) ).
Temperatura powyżej 40st.C zabija drożdze (zakwas to nic innego, jak dzikie drożdze), więc zawsze trzeba uważać, by jej nie przekroczyć.

Mieszanie
Wszystkie znane mi źródłą zalecają mieszanie drewnianą łyżką. Choć spotkałam się z tym, że i zwykłą łyżką też wychodzi, dla pewności stosuję drewnianą :) Ponoć kontakt z metalem może zakwasowi szkodzić, nie wiem czy to prawda.

Woda
Na pewno chlor szkodzi, więc najlepiej dla pewności użyć butelkowanej niskozmineralizowanej. Mi wychodzi nawet na kranówce, ale mam kranówkę dobrej jakości. Temperatura wody - nie przekraczać 40st.C, warto dodawać cieplutką - wtedy drożdże lepiej się mnożą.

Mąka
Do hodowli zakwasu musi być razowa (lub chociaż zmieszana z razową) - tylko w otoczce ziarna znajdują się jakieś pożywki, na których mogą się rozwijać drożdze.
Ponoć najlepiej używać tej samej mąki do produkcji zakwasu, co do pieczenia chleba.

Konsystencja ciasta chlebowego
Z własnych prób wiem, że jest duża tolerancja w zakresie konsystencji ciasta - od błotnistej, po ciasto dużo bardziej zwarte. Gdy jest zbyt lejące, bardzo łatwo siada przy wszelkich ruchach (gdy już wyrośnie i np. przenosimy chlebek do piekarnika). Gdy jest zbyt gęse - po wypieczeniu jest dosyć suche, smaczniejszy jest chleb bardziej wilgotny w środku. Najlepiej wypośrodkować. ciastoi początkowo jest bardzo klejące przy wyrabianiu, najlepiej powyrabiać z 5 min. Zanim zdecydujemy się na dosypanie mąki - bo może się okazać, że nie jest już potrzebna - po jakimś czasie ciasto zaczyna ładnie odchodzić od rąk. Ale jest konsystencji lekko kleistej...

Wyrastanie chleba
Bardzo fajny patent, to trzymanie chleba w zamkiętym piekarniku przy włączonej żarówce - jak komuś działa.. u mnie nie ;) lub z świeczkami w środku (takie małe podgrzewacze). Ja daję ze 2, 3 - zależnie od tego jak chłodno jest w kuchni. Najlepiej nie trzymać świeczek bezpośrednio pod chlebem, bo wtedy temp. w tym miejscu może być zbyt wysoka i może szkodzić drożdżom (chlebek pada). Więć świeczki gdzieś z boku...
Z doświadczenia - jak chleb nei wyrośnie przed pieczeniem - nie ma soę co łudzić, że wyrośnie w piekarniku podczas pieczenia. owszem, podrośnie trochę, ale to za mało. Chleb powinien podwoic swoją objętość. Można wsadzić go do pieczenia trochę wcześniej, bo dorośnie w piekarniku, ale wyrosnąć coś musi!
W sezonie grzewczym najlepszy (dla mnie) do wyrastania jest kaloryfer. Kładę ręcznik na kaloryferze, na niego keksówki z ciastem i przykrywam je kolejnym ręcznikiem (żeby chłodek od okna nie hamował mi wyrastania chleba).

Czas wyrastania nie powinien przekrczać 5h.

Pieczenie
Można piec albo takim sposobem jak podałam w przepisie (ponoć to takie najlepsze warunki temperaturowe) - lub prośceij - po prostu podgrzać do 220, piec, potem trochę zmneijszyć i trzymać chleb w temp. 200, 190 st.C.
A jest i inna metoda - włożyć chleb do chłodnego piekarnika i podgrzac do temp. 200st.C i tak piec - po 60-70 min. powinien być gotowy. Ta metoda jest dobra, kiedy chcemy, by chlebek sobie jeszcze trochę podrósł. ponoć chleb jest gorszy przy takim peiczeniu, ale raz testowo piekłam naraz obydwiema metodami i nie widzieliśmy w chlebie żadnej różnicy. Więc tak jest prościej, szybciej i ekonomiczniej (pieczenie chleba liczy się od wstawienia do zimnego piekarnika i rozpoczęcia podgrzewania - więc w moich warunkach piecykowaych wychodzi z 20 min, mniej grzania)

Kiedy chleb jest gotowy?
Zazwyczaj (w mioch warunkach i przepisach jakie widuję) po 60, 70 minutach. Zazwyczaj widać to też po tym, że się przyrumienił. Choć to niekoniecznie, może być biały z wierzchu, a w środku pięknie brązowiutki. Wyciągamy po zalecanym czasie, wurzucamy do z keksówki i można postulkać palcem od spodu - powinien wydawać odgłos takiego tępego dudnienia.

DagaM - 2007-06-06, 11:39

Brawo alcia za cierpliwość :lol: Ostatnio tyyyle dziewczyn pytało się mnie o chlebek, włącznie z moją mamą, której juz 100 razy tłumaczyła wszystko, że już wymiękam. Z drugiej strony, ja sama stanęłam z jednym przepisem na chleb i w kółko go piekę :lol:
Nie wiem, czy podawac przepis magdusi, czy czekamy na autorkę?

Dziewczyny nie załamujcie się, to nie jest takie trudne, trzymam kciuki :-D

alcia - 2007-06-06, 11:42

DagaM napisał/a:
Nie wiem, czy podawac przepis magdusi, czy czekamy na autorkę?

Może dajmy jej szansę :) Ale ten przepis musi tu trafić, bo chwliłyście go bardzo, a ja nawet nie zdążyłam wypróbować!!

Mam pomysł - podawajmy przepisy na różne chleby w osobnych wątkach, ok? Łatwiej będzie do nich dotrzeć (bo jak się zrobi znów kilka czy kilkanaście stron z jednego wątku, to nic już nie znajdziemy..)

DagaM napisał/a:
Brawo alcia za cierpliwość

Za cierpliwość brawa Kai się należą :oops: ;) (rysowanie, ciastolina... ale koniec testowania granic jej wytrzymałości, spadam od kompa! :) )

YolaW - 2007-06-06, 18:42

alcia dzięki ogromne za cierpliwość i tak dokładne opisanie wszystkiego :) Zrobiłaś to szczegółowo dla początkujących więc moja wdzięczność jest tym większa. Dam znać jak juz upiekę :) Myślę, że na pierwszy będę potrzebowała trochę spokoju więc chyba będzie to za jakieś 2 tygodnie.
Dziewczyny gdzie kupujecie mąkę razową? Byłam dzisiaj w Kauflandzie i sama biała... :(Mam jeszcze nadzieję, że cos utrafie w Auchanie). Mamy też mały sklepik ze zdrową żywnością - może tam znajdę. Zastanawiam się czy supermarkety mają duży wybór takiej mąki...

alcia napisał/a:
Mam pomysł - podawajmy przepisy na różne chleby w osobnych wątkach, ok? Łatwiej będzie do nich dotrzeć (bo jak się zrobi znów kilka czy kilkanaście stron z jednego wątku, to nic już nie znajdziemy..)

myślę, że to świetny pomysł :) Chyba zresztą już wprowadzony w życie bo widzę że się temat mojego postu zmienił :)

czekam na przepis na chlebek magdusi

alcia napisał/a:
Za cierpliwość brawa Kai się należą
- brawa dla Kai!!!! :) :-D :-D :-D
PS. Liczyłyście kiedyś ile taki chleb wychodzi cenowo? alcia ile bochenków Ci wychodzi za jednym razem z tych ilości co podałaś? Jak długa jest ta forma keksowa której używasz? Czy ten chleb ładnie się kroi bez rozrywania?
Ale zasypałam Cię pytaniami :) Kaja proszę jeszcze o cierpliwość :)

alcia - 2007-06-06, 19:51

YolaW napisał/a:
Dziewczyny gdzie kupujecie mąkę razową? Byłam dzisiaj w Kauflandzie i sama biała...

Ja akurat mam swoją, niektóre osoby mają młynki i mielą sobie zborza same, a jeśli kupować mąkę, to Kaufland raczej się do tego nie nadaje. Ze zwykłych sklepów zazwyczaj ma mąki razowe Savia - u mnie jest taka sieć. Poza tym duże sklepy społemowskie (posiadające stoiska ze zdrowa zywnością). I ze zwykłych miejsc -często widuę takie mąki w sklepach zielarskich (kiedy właściciel interesuje się zdrowym żywieniem lubi sobie sprowadzać takie rzeczy - u mnie na 2 sklepy zielarskie, oba mają mąki).

A najlepsze źródło to sklepy ze zdrową żywnością, jeśli ktoś takie posiada w swoim miście (u mnie nie ma :( ).

YolaW napisał/a:
Liczyłyście kiedyś ile taki chleb wychodzi cenowo? alcia ile bochenków Ci wychodzi za jednym razem z tych ilości co podałaś?

Liczyłam kiedyś - przy pieczeniu 3 chlebów na raz wyszło mi coś między 50gr a złotówką (liczyłam gaz użyty do pieczenia i pestki, bo mąkę mam swoją) - dodaj do tego mąkę i masz cenę.
Przepis jest na jeden bochenek (jedna keksówka - niec. 30 cm).
YolaW napisał/a:
Czy ten chleb ładnie się kroi bez rozrywania?

Jak tylko da mu się wystygnąć, kroi się doskonale beż żadnego kruszenia.

YolaW - 2007-06-06, 21:26

dzięki alcia za cierpliwe odpowiadanie na moje pytania :) Teraz już wiem wszystko i myśle że jak nabiore wprawy to bez problemu będę wiedziała ile mam mieć ciasta jeśli chcę więcej bochenków.
Zadaję ostatnie już (promise :) ) pytanie:
czy żeby zrobić taką mąkę samemu wystarczy kupić pszenicę zwykłą i zmielic? Skąd Ty bierzesz mąkę jesli można wiedzieć?
Mam wciąż cichą nadzieję że znajdę ją w naszym sklepie ze zdrową żywnością :) Ale dowiem się dopiero w piątek.

alcia - 2007-06-06, 23:43

YolaW napisał/a:
czy żeby zrobić taką mąkę samemu wystarczy kupić pszenicę zwykłą i zmielic? Skąd Ty bierzesz mąkę jesli można wiedzieć?

Tak, zmielić pszenicę i już! :)
A ja mam mąkę, ponieważ mam działkę na której rośnie sobie nasza pszenica - z nią jeździmy do młyna i robią nam razową mąkę. Fajna sprawa - eko i free :)

[ Dodano: 2007-06-06, 23:44 ]
YolaW napisał/a:
dzięki alcia za cierpliwe odpowiadanie na moje pytania
]
nie ma za co, wcześniej inni mi pomagali, mogę się choć trochę zrekompensować podając dalej :)

YolaW - 2007-06-07, 16:00

alcia napisał/a:
wcześniej inni mi pomagali, mogę się choć trochę zrekompensować podając dalej


mam nadzieję że i ja wkrótce się komuś zrekompensuję :) Na razie nabieram doświadczenia :)

Podobno worek pszenicy kosztuje 30 zł więc to faktycznie tanio wychodzi, czy tym bardziej jak u Ciebie :)
Pozdrawiam Was :)

hans - 2007-06-30, 10:54

Zakwas buzuje jak szalony...ale co do przyjemności jego zapachu to nie wiem...Iza powiedziała tatusiu ale woń, a w jej języku to nic pozytywnego raczej nie jest :lol:
alcia - 2007-06-30, 13:59

hans napisał/a:
ale co do przyjemności jego zapachu to nie wiem...

może rzecz gustu... mojemu mężowi śmierdzi ;) , a mi pachnie :)

ina - 2007-06-30, 19:45

hans napisał/a:
ale co do przyjemności jego zapachu to nie wiem..


Według mnie to taki żurkowy zapach, ale bardziej skondensowny.

hans - 2007-06-30, 20:19

A Iza mówi że to skarpetki z domieszką sera :lol:
alcia - 2007-07-01, 12:01

hans napisał/a:
skarpetki z domieszką sera

:lol: z takim ciekawym opisem się jeszcze nie spotkałam

hans - 2007-07-02, 10:34

Zrobiłem iii...pełny sukces, jest pyyyycha...oczywiście nie był bym sobą gdybym trzymał się przepisu :mrgreen:
Dałem mniej mąki, a zamiast niej płatki żytnie i orkiszowe, trochę gęste się to ciasto zrobiło, ale dodałem letniej wody przed drugim wyrabianiem i konsystencja wróciła do normy ;-)
Chlebuś wyrósł jak na drożdżach :lol:
Smakuje super i utracił swój specyficzny "skarpetkowo-serowy" zapach, czego mówiąc szczerze nikt z nas nie żałuje :lol:

alcia - 2007-07-02, 10:43

super, hans, gratuluję sukcesów!!! :-D
hans napisał/a:
Smakuje super i utracił swój specyficzny "skarpetkowo-serowy" zapach

no całe szczęście :lol:

hans - 2007-07-02, 10:54

Dzięki za przepis alciu z takim chlebkiem zaczynać dzień, to jest dopiero atrakcja ja 4 kromale wciągnąłem a Azja 5 :lol: zakwas rządzi
alcia - 2007-07-02, 10:57

Bardzo się cieszę, że też się zaraziliście pieczeniem, pyszna sprawa, nie? :)
Przepis to tylko baza... Można kombinować ile wlezie z mieszaniem mąk, z dodawaniem przeróżnych ziarenek.
My jak zaczęliśmy piec, przez jakiś czas w kółko sam chleb jedliśmy, bo szkoda nam było go czymś smarować, żeby smaku nie przytłumić ;)

hans - 2007-07-02, 11:45

Ja piętaszka zjadłem po prostu ze smakiem + 3 kromalki z pastą swej hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=421]receptury...dziewczyny wolały z pastą
YolaW - 2007-07-06, 08:57

Wyhodowałam juz zakwas i chyba jest dobry. I teraz mam pytanie: ponieważ jest go dość sporo czy mam odłożyć 50ml na nastepny raz i z ta ilościa, którą mam, przejść od razu do etapu opisanego w przepisie przez alcię jako ciasto, czy raczej wziąć kolejne 50ml i przejsc przez te 3 etapy opsane w części zakwas (a resztę wyrzucić)?
Z kolejną porcją nie będę miała już problemów tylko ten pierwszy słój zakwasu...

alcia - 2007-07-06, 09:27

Ja po wyhodowaniu zakwasu możesz od razu piec. Powodzenia!!

[ Dodano: 2007-07-06, 09:28 ]
dokarm go tylko z rana, odczekaj te 4 godziny w niższej temperaturze (jak ostatnia faza) i rób ciasto.

YolaW - 2007-07-06, 09:40

a dużo mu dać tego dokarmienia?
alcia jesteś niezawodna :)

alcia - 2007-07-06, 09:42

nie dużo, trochę (np. 50g mąki - ze dwie łyżki, czy jedną większą...)
YolaW - 2007-07-06, 09:43

dzięki wielkie :-D :-D

[ Dodano: 2007-07-06, 23:57 ]
Właśnie zjadłam pierwszy kęs chleba :) Jest pyszniutki i pięknie pachnie :) Część zakwasu jest uśpiona w lodówce, a reszta się suszy na blaszce (chyba długo to potrwa coś widzę...) na sytuacje kryzysowe.
Chleb jest dość niski, ale bez zakalca :) Podejrzewam, że starszy zakwas podniesie ciasto bardziej. Skórka jest dość twarda i mam nadzieję, że do jutra zmięknie :)
Polecam wszystkim, bo mnie laikowi kompletnemu się udało (alcia dzięki za Twoją pomoc i rady :) )
Aż się nie mogę doczekać jutrzejszego śniadania....
PS. Zapach domu przy pieczeniu był zniewalający.

mossi - 2007-07-07, 14:35

z tego co mi wiadomo na Kłapczyka w jednej piekarni pieką chleb na zakwasie. Tzn sprowadzają z jakiej małej piekarni rodzinnej.
alcia - 2007-07-07, 15:36

YolaW napisał/a:
Jest pyszniutki i pięknie pachnie

Ale się cieszę, że Ci wyszedł!!! :) Mi tak smakują takie chlebki, że najchętniej wszystkich dookoła pozarażałabym pieczeniem!
YolaW napisał/a:
Podejrzewam, że starszy zakwas podniesie ciasto bardziej.

Dokładnie - starszy zakwas ma mocniejsze działanie.

YolaW - 2007-07-08, 11:37

alcia napisał/a:
starszy zakwas ma mocniejsze działanie.

alcia a czy da się coś zrobić, żeby byla miękksza skórka?

A tak wogóle to czuję, że się tym zaraziłam i będę piekła regularnie :) Dzięki za wsparcie :)

mossi napisał/a:
z tego co mi wiadomo na Kłapczyka w jednej piekarni pieką chleb na zakwasie.

a gdzie dokładnie jest ta piekarnia?

alcia - 2007-07-08, 13:04

YolaW napisał/a:
alcia a czy da się coś zrobić, żeby byla miękksza skórka?

moja nigdy nie jest taka, jakiej bym sobie życzyła - zawsze trochę za twarda. Zmiękcza ją spryskiwanie w trakcie pieczenia wodą, albo wkładanie na dół do piekarnika naczynia żaroodpornego z wodą (ja stosuję ten wariant). Po upieczeniu zawijam chlebek w ścierkę i tak stygnie - to tez powoduje, że skórka jest bardziej miękka (niż gdyby stygnął tak sobie na otwartej przestrzeni), a potem trzymam w woreczku.

Jest twarda, ale dla mnie OK, tylko dla Kai trochę a bardzo (jej odkrawam górną skórkę)

margot - 2007-07-08, 13:13

gorący chleb można zawinąć w ściereczke ,a potem jeszcze w reklamówkę ,bardziej się spoci i skórka będzie mieciutka -tak na 1-2 godziny ,potem wyjąć bo sciereczka bedzie mokrawa
A żeby była cieniutka a chrupiąca to jak wstawia się do piekarnika to boki spryskuje się zraszaczem(mam taki jak do kwiatków ,ale u mni ma inne zadania) zamyka i jeszcze 2 razy to robimy w odstępach 15-30 sekun.
Potem jak sie podpiecze to jeszcze powierzchnię dość obficie się zrasza też 2-3 razy w trakcie pieczenia ,pod koniec ,ma to tez taki skutek ,że chleb błyszczy

magdusia - 2007-07-08, 13:26

no to ciekawe,bo ja bym chciała bardziej chrupiącą skórę a mam zawsze bardzo miękką,no chyba że posypię obficie ziarnami.
Ale piekę żytni.

margot - 2007-07-08, 13:29

W żytnim tez to ciała ,ale pszenne raczej maja bardziej chrupiące skórki ,tak ich natura
I starszy zakwas też daje bardziej puszyste chleby i fajniejsze skórki
A jak wyjdzie twarda to ten sposób z ściereczką i reklamówką polecam ,pomaga

YolaW - 2007-07-08, 16:38

dzięki dziewczyny! Patent ze ściereczką i reklamówkką wykorzystam juz przy kolejnym pieczeniu. Teraz tylko zawinęłam w ściereczkę i to nie wystarczyło.
Liczę też na dojrzałość zakwasu z czasem.
Jeszcze jedno pytanie: jak wysoki wychodzi Wam ten chlebek? Mnie podczas wyrastania podwoił prawie swoją objętość, ale nie sięgał do krawędzi formy keksowej (tej na około 30cm) - brakowało około 1cm. W czasie pieczenia już się nie podnióśł. Ale tak jak pisałam zakalca nie było :)

[ Dodano: 2007-07-08, 16:39 ]
Podczas pieczenia mojego chleba dałam naczynie z wodą. Boków nie mogę zrosić bo zakrywa je forma.

Ania D. - 2007-07-08, 19:07

Można zostawić po upieczeniu chlebek w foremce, tak na ok. 10 minut i dopiero wtedy go wyjąć. Wtedy boki i spód są miękkie, ja tak zawsze robię przy chlebie pszennym na zakwasie. Jak trzymamy dłużej, to są b. miękkie, jak krócej, to troszkę zmiękną. Można eksperymentować z czasem.
alcia - 2007-07-09, 10:59

YolaW napisał/a:
jak wysoki wychodzi Wam ten chlebek?

mi różnie... od takiego, jaki opisywałaś, do takiego wychodzącego z keksówki.

YolaW - 2007-07-15, 13:18

przy drugim chlebie wykorzystałam patenty na:
1. Trzymanie chleba w blasze przez jakies 10 minut.
2. Studzenie zawiniętego chleba w ściereczkę i reklamówkę.
Faktycznie jest miękkszy :)
Dzięki więc za rady :)

martka - 2007-07-29, 21:46

alcia, zrobiłam chlebek według Twojego przepisu, jest wspaniały, dzięki :-D
cały dom pachnie... nie możemy sie nacieszyć!!!! :-D

alcia - 2007-08-07, 18:07

super, gratuluję!!! :)
YolaW - 2007-08-25, 23:16

No i mam za soba pierwszy zakalec :(
Nestety zasuszony zakwas po rozpuszczeniu jakiś niemrawy był i nie pachniał zakwasem tylko mąką i nie bąblował...tak przypuszczałam,że nie da rady. No ale odłożone 50ml w lodówce. Jutro druga reaktywacja. Niestety nie wiem, czy nie będę musiała go hodować na nowo, bo nie czuć go zmywaczem do paznokci (jak przed zasuszeniem), czy innym kwasidłem tylko też mąką. Dobrze, że choć kolor dobry i pleśni nie ma.
A może źle go reaktywowałam? Z zakwasu lodówkowego zasze się chleb udawał...

alcia - 2007-08-26, 10:53

Wiesz co? Kiedyś nagminnie korzystałam z zakwasu zasuszonego i nigdy nie było z nim najmniejszego problemu. A ostatnio też mi się nie chciał obudzić, nie wiem dlaczego, wszystko robiłam jak kiedyś...

Generalnie chyba najważniejsze jest to suszenie, trzeba zrobić na prawdę cieniutką warstwę tego zakwasu, by szybko wysechł (do 2 dni max). Przechowywałam zawsze w zacienionym miejscu w zakręconym słoiczku.

YolaW - 2007-08-26, 14:02

Alciaa myślisz,że to co odłożłam do lodówki ma szansę jeszcze powstać? Czy może lepiej wyhodować nowy? Ten lodówkowy nie jest spleśniały i kolor ok tylko chyba nie jest kwaśny...
Z tego, co piszesz zasuszyłam chyba dobrze.

alcia - 2007-08-28, 13:54

YolaW napisał/a:
Alciaa myślisz,że to co odłożłam do lodówki ma szansę jeszcze powstać?

Ile dni leży? To jest najważniejsze. Teoretycznie piszą wszędzie, że OK jest do jakichs 7-10 dni. Ja bym tam może jeszcze do 14 próbowała, potem chyba już za późno. Nie wiem ile go trzymałaś, więc sama decyduj :)

YolaW - 2007-08-28, 18:24

Zdecydowałam: wczoraj wyciągnełam z lodówki koło 14, o 16 dokarmiłam i wieczorem kiedy trzeba znowu dokarmić widziałam, że nic nie bąbluje i nie pachnie jak zakwas tylko jak mąka (znowu ale i na szczęście, że nie pleśnią). Postanowiłam nie dokarmiać i zostawić do rana z postanowieniem, że jeśli nie ruszy to wyrzucę i wyhoduję nowy. I rano niespodzianka!! Zakwaz ożył (chyba ze strachu przed wyrzuceniem :mryellow: ), tak więc rano go dokarmiłam i kontynuuję (za chwilę znowu dokarmię i upiekę). Mam nadzieję, że wyjdzie. Tylko piec będę późno w nocy :-)
ina - 2007-08-28, 19:10

YolaW wydaje mi się że zakwas się dokarmia tylko raz dziennie. Ja czasem nawet zapominam dokarmiać i też jest ok.
YolaW - 2007-08-28, 19:28

ina ja przy wskrzeszaniu zasuszonego zakwasu sugerowałam się przepisem alci (zobacz początek tematu - chyba drugi post), po prostu to miała juz być ta metoda trójfazowa z zakwasem już wyhodowanym lecz zasuszonym. Jak zaczynałam hodowlę zakwasu na początku to rzeczywiście karmiło się tylko raz na dobę :)

[ Dodano: 2007-08-28, 19:31 ]
A jak nie robię aktualnie chleba to trzymam zakwas w lodowce i nie dokarmiam wcale, tylko ten raz zasuszyłam, bo mnie nie było ponad 2 tygodnie. I tak piernik zasnął, że nie chciał się obudzić :)

ina - 2007-08-28, 19:31

YolaW napisał/a:
ina ja przy wskrzeszaniu zasuszonego zakwasu sugerowałam się przepisem alci (zobacz początek tematu - chyba drugi post),


aaaa nie doczytałam,przepraszam
nie mam pojęcia o wskrzeszaniu zasuszonego zakwasu ;-)

YolaW - 2007-08-28, 19:32

niezła przygoda!! a jaki dreszczyk emocji :mryellow:
Malinetshka - 2007-08-28, 22:57

YolaW napisał/a:
I tak piernik zasnął, że nie chciał się obudzić :)

:lol:
"Żyje! On żyje!!" :mryellow:

Pisałam już o tym w początkowym poście, ale dopiero teraz to we mnie 'dojrzewa' tak na dobre ;-) Nieśmiało się przyznam, że chciałabym spróbować swoich sił w pieczeniu chlebka, choć jeszcze nigdy tego nie robiłam. :roll: Ale motywacja wewnętrzna rośnie w siłę! :-) i na pewno wesprę się poradami wprawnych piekarzy - Was :mrgreen:
Proszę, powiedzcie, czy ktoś z Was piecze w piecyku czy może w maszynach do pieczenia chleba? To mnie zastanawia...w czym lepiej, czy inwestować w takie urządzenie? (przepraszam jeśli już to jest gdzieś wyjaśniane, ale cosik mi się ciężko przebić przez te wszystkie informacje tak za jednym zamachem)
W młynek do zboża będę chciała się zaopatrzyć, jednak myślę, że chcę zrobić wszystko krok po kroczku, a nie tak 'na hurra'..

YolaW - 2007-08-28, 23:21

Ja piekę w piekarniku i wychodzi bardzo fajny. A jak pachnie i smakuje :)
I jaka radość jak urlopową nieobecnośc przeżyje!!
Ja i T. śmiejemy się, że to jak dziecko - bo musi mieć ciepełko i dokarmiać o odpowiedniej porze trzeba :)
A tak na poważnie to spróbuj. Ja tez pierwszy raz piekłam z przepisu Alci i za pierwszym razem się udało.

[ Dodano: 2007-08-28, 23:22 ]
Malinetshka napisał/a:
"Żyje! On żyje!!"

:mryellow: :mryellow: :mryellow:

Malinetshka - 2007-08-28, 23:29

YolaW, dzięki za doping :-D jak się odważę to na pewno się tym z Wami podzielę... :-)
alcia - 2007-08-28, 23:31

Malinetshka napisał/a:
Proszę, powiedzcie, czy ktoś z Was piecze w piecyku czy może w maszynach do pieczenia chleba?

Ja tylko w piecyku.. zwykłym, beznadziejnym, starym jak świat piecyku gazowym. I chlebek boski wychodzi :)
Chorowałam kiedyś na maszynkę, ale jak zaczęłam piec w piekarniku, szybciutko mi przeszło. Zbędne urządzenie.

Malinetshka - 2007-08-28, 23:40

alcia napisał/a:
zwykłym, beznadziejnym, starym jak świat piecyku gazowym.

...a czy w takim na prąd też da radę..? :roll:

alcia - 2007-08-28, 23:43

Malinetshka napisał/a:
..a czy w takim na prąd też da radę..? :roll:

tym bardziej! :)

Malinetshka - 2007-08-28, 23:45

alcia napisał/a:
tym bardziej! :)

:-D

YolaW - 2007-08-29, 14:40

ja piekę w takim na prąd :)

alcia napisał/a:
Chorowałam kiedyś na maszynkę, ale jak zaczęłam piec w piekarniku, szybciutko mi przeszło. Zbędne urządzenie.

dokładnie alcia!
I jeszcze wiadomość z ostatnoiej chwili:
piekłam ten chleb z zakwasu wskrzeszonego ze strachu (patrz wyżej :mryellow: ) w nocy (między 3 - 5 rano, czas liczę od nagrzania piekarnika do wyjęcia z foremki po 15 minutach po upieczeniu). Chlebek wyszedł najwyższy z dotychczasowych!! Jest pachnący i pyszny :)
Malinetshka wyhoduj sobie zakwas i wtedy już pójdzie. Czekamy na sprawozdanie :)

Wicia - 2007-09-10, 09:47

A ja piekę chleb w maszynie. Wcześniej był piekarnik. Teraz nie wyobrażam sobie życia bez maszynki, oszczędność czasu wielka i wygoda niezwykła, a wychodzi zawsze pyszny i jaki się tylko chce. Żytni, pszenny, bezgutenowy, na zakwasie, na drożdżach... przerobiłam wszystkie :-D
ina - 2007-09-10, 13:21

Wicia, podziel się proszę swoimi przepisami na chlebki z maszyny, bo ja w kółko piekę tylko jeden: pszenno - żytni z dodatkiem białej mąki na zakwasie, ale z dodatkiem drożdży - inne mi nie wychodzą :-/
Wicia - 2007-09-10, 13:42

Ina odpowiadam hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?p=31865#31865]tu.
ina - 2007-09-10, 15:05

Wicia, dzięki :-D
YolaW - 2007-09-11, 22:09

Wicia napisał/a:
oszczędność czasu wielka i wygoda niezwykła

to na pewno, u mnie proces od początku do końca trwa ponad 24 godziny, ale przyzwyczaiłam się już. Może skuszę się kiedyś na maszynę :)

Ania D. - 2007-09-11, 22:17

Ja nie korzystam z maszyny, robię ręcznie i piekę chleb w piekarniku. Ten maszynowy był dla nas za wysoki i denerwowały mnie dziurki po mieszadłach (często chleb piekł się nad ranem, więc nie było możliwości, by je wyciągać). Teraz służy mi czasami do mieszania ciasta, ale sporadycznie z tego korzystam. Doceniam jednak maszynę bardzo, bo gdyby nie ona, to nie zabrałabym się za pieczenie, wydawałoby mi się to za trudne.
Wicia - 2007-09-11, 22:22

Ania D. napisał/a:
denerwowały mnie dziurki po mieszadłach

Też mnie to trochę drażni, ale i tak nie oddałabym jej ;-)

Ania D. - 2007-09-12, 11:09

Daga wyciąga przed pieczeniem, to od niej się dowiedziałam, że tak można. Samej mi to nie wpadło do głowy :mrgreen:
Malroy - 2007-09-12, 11:22

ja się nie znam na piekarnikach, tak więc mam pytanie. Bo mam zabytek w kuchni, czyli piekarnik bez wskaźnika temp. Tak więc, czy w takim piekarniku da się zrobić chleb? Czyli zrobić chleb na wyczucie, bez kontroli temperatury?

Drugie pytanie czy mogę dla testu zrobić tylko bułkę :P

Wicia - 2007-09-12, 13:28

Ja też nie mam wskaźnika temperatury, wstawiam na maksa na godzinę i zawsze wychodził (zanim oczywiście w maszynie zaczęłam robić).
Malroy napisał/a:
czy mogę dla testu zrobić tylko bułkę

wszystko możesz nawet paluszek :mryellow:

Malroy - 2007-09-12, 13:42

Wicia napisał/a:
Malroy napisał/a:
czy mogę dla testu zrobić tylko bułkę

wszystko możesz nawet paluszek :mryellow:


to zrobię paluszek, co by materiało w razie niepowodzenia nie zmarnować :)

A to, że wstawiałaś na maksa na godzinę to co oznacza? Jak był nagrzany na maksa, na godzinę czasu? :)

Wicia - 2007-09-12, 14:09

TAK, nie zmiejszałam ognia po wstawieniu.
Ania D. - 2007-09-12, 21:29

Ja też nie mam termometru. Nastawiam na 4 z kawałkiem (podziałka 8 stopniowa), wszystko tak piekę (poza pizzą) i nie ma problemu.
Wicia - 2007-09-12, 21:53

Ania D. napisał/a:
Nastawiam na 4 z kawałkiem

Ja nawet takiej podziałki nie mam :-|

frjals - 2007-09-28, 11:06

Uwaaaga, zrobiłam zakwas. :mryellow:
I o dziwo wyszedł i nie spleśniał. :mrgreen:
I mam zamiar wkrótce upiec chleba.

alcia - 2007-09-28, 11:50

frjals napisał/a:
Uwaaaga, zrobiłam zakwas. :mryellow:

Gratuluję!!! :)

I trzymam kciuki za pomyślność pierwszego wypieku!

frjals - 2007-09-28, 17:51

No właśnie trochę sie boję, że coś pokręcę w przepisie. :roll:

Proszę przypomnij mi jeszcze raz:
ten nowy zakwas, który stoi już u mnie 4 dzień, który dokarmiam raz dziennie używam od etapu "ciasto"? Czyli biorę go 200 ml i mieszam z 500 g mąki i tak dalej? Czy muszę go te 3 - 4 godz. "schłodzić"?
A gdybym miała taki z lodówki to zaczynam od wskrzeszenia go powiedzmy od tej godziny 14? Czy od 16?

Jakoś mi się to wszystko pokręciło... :->

Malinetshka - 2007-09-28, 18:36

Właśnie jestem w trakcie hodowania zakwasu :) Na razie cicho sza... idzie dobrze, już ma zapaszek ;) ale jeszcze nie buzuje.... więc karmię dalej (dziś wieczorem minie 4 doba od rozpoczęcia). Czytam te Alci wypocinki (wydrukowałam sobie i studiuję :mrgreen: ) i też mnie zastanawia ta kwestia, którą poruszyła frjals. Czy świeży zakwas traktujemy na równi z zasuszonym, ale ten drugi ma być po tym trójfazowym "dokarmianiu"? Czy też oba należy przeprowadzić przez te 3 fazy..?
Trochę nie umiem się w to wczytać, bo raz jest:
alcia napisał/a:
gdy nie robimy z zasuszonego zaczynu, tylko świerzego zaczynu - szykujemy mniej więcej 50 ml

a następnie... w etapie CIASTO:
alcia napisał/a:
ok 200ml zakwasu


pozdrawiam :)

alcia - 2007-09-28, 18:40

frjals napisał/a:
używam od etapu "ciasto"? Czyli biorę go 200 ml i mieszam z 500 g mąki i tak dalej? Czy muszę go te 3 - 4 godz. "schłodzić"?

Dokarm go ostatni raz i po 4 godzinach stania łącz z pozostałymi składnikami i wyrabiaj ciasto. I odstaw troszkę do lodówki na następny raz. A ten lodówkowy wskzreszasz wyciągając tak przykładowo o 14 z lodówki, musi postać, by dojść do temperatury pokojowej, "obudzić" się (czyli ze dwie godzinki przykładowo) i wtedy o tej 16 zaczynasz peirwsze dokarmianie.

Te godziny są takie orientacyjne, kiedyś w takich mi najłatwiej było piec. Starałam się robić wszystko idealnie, wg. opisów znanych mi z netu, by mieć pewność, że chlebek wyjdzie. Teraz po wielu doświadczeniach wiem, że nie tzreba się trzymać bardzo tych godzin (czyli, że 2 pierwsze fazy trwają 6-8h, a trzecia 3-4). Nieraz przedłużałam I lub II fazę do 12h, albo skracałam do 5h i też wychodziło. Czy trzecią do 2h.
Ale za pierwszym razem może warto zrobić tak "regulaminowo" dla pewności, że wyjdzie, a potem samemu testować na ile można naciągać zasady, bez uszczerbku dla chleba.

Teraz często piekę wieczorem; zakwas wyciągam z lodówki dzień wcześniej, przed pójśceim spać.. po odsatniu dokarmiam, np. koło północy. Potem rano znów dokarmiam, potem znów koło 15, koło 18 robię chleb, koło 19 zaczyna rosnąć i pieczenie mi wypada gdzieś na 22. A na rano jest świeży chleb :)

alcia - 2007-09-28, 18:49

Malinetshka napisał/a:
Czy świeży zakwas traktujemy na równi z zasuszonym, ale ten drugi ma być po tym trójfazowym "dokarmianiu"? Czy też oba należy przeprowadzić przez te 3 fazy..?

i lodówkowy, i zasuszony prowadzimy podobnie, aż do wyprodukowania tych 200 ml trzema fazami.

Nie trzeba tylko się tak z tym bawić za pierwszym razem, kiedy produkujesz zakwas przez kilka dni... to juz wyjaśniłam powyżej frjals.

Jak coś niejasno napisałam, to pytajcie!

ps. Malinetshka, tak odnośnie cytatów, jakie wstawiłaś powyżej. Ten drugi, to już przepis na chleb, mowa tam o 200ml gotowego zakwasu. A to 50ml z pierwszego cytatu to taki zaczyn, z którego dopiero robimy zakwas (i doprowadzamy go trzema fazami do tej ilości 200ml , czy więcej, jeśli pieczemy więcej na raz).

Malinetshka - 2007-09-28, 19:12

Alciu, myślę, że trochę więcej teraz rozumiem.
Chociaż... mam jeszcze jedno pytanie. czym dokładnie różni się zaczyn od zakwasu?
Czy dobrze rozumiem, że zakwas to to, z czego można już produkować ciasto, a zaczyn to inaczej zakwas, który powędrował do lodówki lub został ususzony? I dopiero trzeba go "obudzić" (czyt. przeprowadzić przez te 3 fazy dokarmiania), aby zyskał na powrót miano zakwasu? :roll: Przepraszam jeśli moje pytania sprawiają kłopot, ale totalnie raczkuję w temacie chlebka :->
Myślę, że tu nie tyle chodzi o niejasność tego, co Alciu piszesz ile o jednak dosyć sporo różnych "zakrętasków" w całym procesie pieczenia ;) Ale i tak mnie to wkręca, lubię takie kulinarne wyzwania... :) Dzięki Ci za cierpliwe odpowiadanie :) <ukłonik>

alcia - 2007-09-28, 19:37

Malinetshka napisał/a:
Czy dobrze rozumiem, że zakwas to to, z czego można już produkować ciasto, a zaczyn to inaczej zakwas, który powędrował do lodówki lub został ususzony? I dopiero trzeba go "obudzić"

Ja tak to rozumiem i tak to określam (tzn. to w lodówce tez nazywam zakwasem, czy to suche zakwasem zasuszonym, ale na początku dokarmiania jest już "zaczątkiem", "zaczynem"). Z tym "zakwasem" to jest sporo zamieszania w różnych źródłach, ludzie różne etapy chodowania zakwasu nazywają własnie "zakwasem" i później są problemy w rozumieniu różnych kwestii.
Specjalnie sama to rozgraniczałam używając różnych pojęć, by nie było problemów z interpretacją :)

Ten "zaczyn", czy zwany też "zaczątek" - to właśnie taki nieaktywny jeszcze zakwas, tzn. niewystarczająco silny, by podnieść chleb. Ten gotowy do pieczenia chleba, to właśnie "zakwas", zwany też "ciastem zakwaszonym".
Przeprowadzane metodą trójfazową w moim przepisie zakwaszanie, to "zakwaszanie ciasta chlebowego", czy "prowadzenie zakwasu".

Z takimi pojęciami się spotykałam i mam nadzieję, że nic nie namieszałam z tymi nazwami :)

frjals - 2007-09-28, 20:48

Wielkie dzięki, alciu, za wyjaśnienia.
W takim razie jutro eksperymentalnie pieczemy chleba naszego powszedniego. :mryellow:

alcia - 2007-09-28, 21:11

Cytat:
Wielkie dzięki, alciu, za wyjaśnienia.
W takim razie jutro eksperymentalnie pieczemy chleba naszego powszedniego.

proszę bardzo :) czekam z niecierpliwością na relacje!

YolaW - 2007-09-29, 20:11

Ja też na początku gubiłam się w instrukcjach, a teraz wszystko wydaje się łatwe i oczywiste :) Pamiętam, że po wyhodowaniu pierwszego zakwasu Alcia doradziła mi, żebym nie robiła już całego procesu metody trójfazowej tylko odlała 200ml i dodała do wyrabianego ciasta. No i oczywiście 50ml miałam odłożyć do lodówki na drugi chlebek. Od drugiego razu trzymałam się już instrukcji metody trójfazowej i godzin.
Powodzenia Dziewczyny i ja też czekam na relacje :)

Malinetshka - 2007-10-01, 11:11

alcia napisał/a:
Dokarm go ostatni raz i po 4 godzinach stania łącz z pozostałymi składnikami i wyrabiaj ciasto

Alciu, czy muszę go dokarmić na te 4 godziny przed wyrabianiem ciasta?
Bo ostatni raz zakwas dokarmiałam wczoraj wieczorem i dziś chciałam się wziąć za chlebek... Zakwas ma ładne bąbelki, ale nie wiem czy wystarczy go teraz zamieszać, odmierzyć 200ml i zabierać się do pracy czy dokarmić jeszcze raz jak radziłaś frjals (mimo, że nie minęło 24h) i dopiero robić ciasto? :roll:

alcia - 2007-10-01, 11:17

Malinetshka napisał/a:
Alciu, czy muszę go dokarmić na te 4 godziny przed wyrabianiem ciasta?

nie wiem, po prostu nie wszystko sama przetestowałam... zakwas od początku musiałam robić tylko dwa razy (a tak, zawsze korzystałam już z lodówkowego), więc robiłam tak jak pisałam frjals. Całkiem możliwe, że też wyjdzie. Jeśli jest taki aktywny, z pianką, nie siadł jeszcze, to bym próbowała (myślę, że powinno być OK). Ale nie zagwarantuję, bo nie sparwdzałam.

Malinetshka - 2007-10-01, 11:18

Ok, dziękuję :) miłego dnia!
frjals - 2007-10-01, 20:20

No więc chleb upieczony i zjedzony. :mryellow:
Wyszedł fajnie, był cały z pszennej mąki i miał niesamowity, niespotykany zapach.
Generalnie pełen sukces :-D
Dzięki wam wszystkim za zachętę, a szczególnie alci, za rady. Teraz ten odlany zakwas po pobycie krótkim w lodówce chcemy wykorzystać na zrobienie żytniego. To już jutro, jeżeli wszystko pójdzie dobrze...

YolaW - 2007-10-01, 22:46

Gratulacje frjals!!
Lily - 2007-10-01, 22:47

Frjals, podziwiam Cię, ja bym się na pieczenie chleba nie porwała :)
quatrolibro - 2007-10-01, 23:09

frjals napisał/a:
Generalnie pełen sukces


Tak, to prawda. Jestem zaskoczony ze poszło tak dobrze.

Można by coś jeszcze poprawic, tylko nie wiemy jak, chleb był dosyć suchy i twardy, nie przeszkadzało to w jedzeniu ale w dotyku sprawiał wrazenie jakby był upieczony dobre dwa dni wcześniej i lekko wysechł. Moze za ciepło było w piecu albo wilgoci za mało.

Chleb po dwóch dniach był nieomal identyczny jak kilka godzin po upieczeniu, (zwykły ze sklepu nadawał by się po takim czasie tylko na grzanki) cos wspaniałego, nie moge sie doczekać żytniego chleba.

Malinetshka - 2007-10-01, 23:09

Ja też upiekłam, ale nie z takim wielkim sukcesem jak frjals :roll:
Po pierwsze złapałam "dołka" jak podczas wyrastania, chleb mało co się podniósł... A tu czytam u Alci, że ma podwoić objętość, jejku.. Podczas pieczenia jednak urósł dość sporo i nawet się nie zrobił zakalec :) ale... stwardniał po wierzchu i jest niezła skorupa :-/ W środku jest piękny! smaczny bardzo, ale skórka twarrrda... Przypuszczam, że sporo wysechł podczas "wyrastania" (wsadzam w cudzysłów, bo mało co się podniósł...). W pewnej chwili przestraszyłam się, że może mu za ciepło, ale czy to możliwe? Był w piecyku przy włączonej lampce... temp. ciut poniżej 40 st. Może powinnam go wówczas przykryć ściereczką, żeby nie wysechł? Inna sprawa, że mój piecyk jest specyficzny i zwykle muszę dawać mniejsze temperatury niż podane w przepisach lub ktoś mi podaje... Zrobiłam tak, że na początek dałam 230 st., po 10 minutach zmniejszyłam do 220, ale już po krótkiej chwili do 200, bo zobaczyłam, że zaczyna się rumienić.. (głównie ziarenka słonecznika, bo dałam je na posypkę - do chlebka nic nie wrzucałam, chciałam pierwszy zrobić "goły", bez dodatków) Po 15 minutach zmniejszyłam temperaturę do 180 st. Piekł się 65 min. Za długo? Za mocno przygrzałam? czy wysechł wcześniej? nie wiem, ale jest twardy z zewnątrz.. No i mógłby więcej urosnąć, choć zaznaczam, że zakalca nie ma.
Myślę, że będę dalej próbować, ale chciałabym ograniczyć błędy przy następnym pieczeniu... macie jakieś pomysły?

[ Dodano: 2007-10-01, 23:12 ]
quatrolibro napisał/a:
Można by coś jeszcze poprawic, tylko nie wiemy jak, chleb był dosyć suchy i twardy, nie przeszkadzało to w jedzeniu ale w dotyku sprawiał wrazenie jakby był upieczony dobre dwa dni wcześniej i lekko wysechł. Moze za ciepło było w piecu albo wilgoci za mało.

O proszę.. podobny problem u Was, hm :roll:

dżo - 2007-10-02, 09:21

Malinetshka, przy pieczeniu w piekarniku też tak miałam, na wierzu tworzyła się jakby skorupa, specjaliści ;-) od pieczenia chleba zalecają aby kiklakrotnie w ciągu pieczenia zraszać chleb wodą, ja robiłam to za pomocą spryskiwacza do kwiatów, i rzeczywiście pomagało, drugi sposób to włożenie chleba po upieczeniu na chwilę do woreczka foliowego,
alcia - 2007-10-02, 09:37

frjals napisał/a:
Wyszedł fajnie

Ale się cieszę :-D Gratuluję!!! :)
frjals napisał/a:
Teraz ten odlany zakwas po pobycie krótkim w lodówce chcemy wykorzystać na zrobienie żytniego

Teoretycznie (bo w praktyce nie próbowałam) powinno się do wypieku używać tej samej mąki, z której robiło się zakwas. Ew. można zakwas próbować "przemianować", czyli z zaczątku pszennego robić już dokarmianie żytnią (może odłóżcie sobie na wszelki wypadek trochę zakwasu pszennego..). Ja tak nigdy nie robiłam, zawsze piekę z pszennej, ew. z dodatkiem żytniej.
quatrolibro napisał/a:
chleb był dosyć suchy i twardy, nie przeszkadzało to w jedzeniu ale w dotyku sprawiał wrazenie jakby był upieczony dobre dwa dni wcześniej i lekko wysechł.

Chodzi Wam tylko o skórkę, czy był taki w środku??
quatrolibro napisał/a:
Chleb po dwóch dniach był nieomal identyczny jak kilka godzin po upieczeniu

no właśnie :) Dlatego od już długiego czasu piekę po dwa (oszczędność czasu i gazu w piekarniku :) ), jeden wkałdam do lodówki, aż nie zjemy pierwszego... i mamy chlebek na kilka dni.

Malinetshka napisał/a:
złapałam "dołka" jak podczas wyrastania, chleb mało co się podniósł...

masz młody zakwas, im starszy, tym mocneijsze i pewne jego działanie. Zobaczysz, że z każdym wypiekiem będzie coraz lepiej :) Ważne, że się podniósł, bo nie każdemu się to udaje za pierwszym razem! I nie mogło być mu za ciepło podczas wyrastania. Grunt, by nie było 40st.!!! poniżej jest OK.
Malinetshka napisał/a:
W pewnej chwili przestraszyłam się, że może mu za ciepło, ale czy to możliwe?

nie możliwe :) Ja nieraz włączę piekarnik i zapominam o chlebie na ponad godzinę.. później okazuje się, że piekł się non stop w temp. 250st.C... i jest dobry :) Spokojnie można piec cały czas w temp. 200st., bardziej bym się bała za niskiej temp., żeby nie był w środku kleisty.
I nie piekłaś za długo, zwłaszcza, jak na tepmeraturę 180st.

Sposoby na miękką skórkę:
Wkładamy do piekarnika na spód naczynie żaroodporne z wodą. Zasze tak robiłam (ostatnio mi się nie chce i wszędzie idę na skróty). Podczas pieczenia można kilkakrotnie spryskiwać chleb wodą (tego nigdy nie robiłam... nie mam spryskiwacza).
A najłatwiej (bo skórka i tak wyschnie przy w.w zabiegach, najwyżej trochę mniej) - po upieczeniu zawijamy chleb w ściereczkę i wkładamy do foliówki (zawijamy). I tak go zostawiamy do wystygnięcia (ja kładę na parapet przy otwartym oknie - szybciej..). Odkąd to wypróbowałam, zawsze tak robię i efekt jest super. Niestety nie ma chrupiącej fajnej skórki, jaką ja uwielbiam... ale przynajmniej Kaja może pogryźć bez najmniejszego problemu.

[ Dodano: 2007-10-02, 09:38 ]
ooo, widzę, że dżo już napisała :)

frjals - 2007-10-02, 13:08

alcia napisał/a:
można zakwas próbować "przemianować", czyli z zaczątku pszennego robić już dokarmianie żytnią

tak właśnie robiłam i nic sie złego nie stało, więc mam nadzieję, ze chleb też wyjdzie.
Zapomniałam o zraszaniu wodą, ale miseczkę z wodą w piekarniku miałam.
W czasie robienia ciasto było dosyć twarde, tzn dałam tyle wody ile w przepisie i jeszcze trochę dodałam, a mimo to bochenek przed włożeniem do rynki formowałam w powietrzu w rękach. :->
Lily napisał/a:
ja bym się na pieczenie chleba nie porwała

a może spróbujesz? :-D To jednak nie jest trudne.
Nas pchnęło do tego głównie niezadowolenie z chlebów z piekarni, które potrafią mieć dziury w środku, kruszyć sie tak, że nie da rady kanapki zrobić itp. Poza tym szybko sie starzeją. Jeden 400 g bochenek kosztuje 1,80 zł. Kilogram mąki razowej (nie eko) ok. 2 zł. To chyba sie opłaci.

dżo - 2007-10-02, 13:15

frjals napisał/a:
W czasie robienia ciasto było dosyć twarde, tzn dałam tyle wody ile w przepisie i jeszcze trochę dodałam, a mimo to bochenek przed włożeniem do rynki formowałam w powietrzu w rękach


frjals, i to wyjaśnia dlaczego chleb wyszedł twardy, zrób luźniejsze ciasto, reguła jest taka, że razowe ciasto chlebowe nie da się uformować w konktretny kształt, dlatego takie chleby trzeba piec w foremkach (np. keksówkach), cieszę się, ze zaraziłaś ię pieczeniem chleba :-D

quatrolibro - 2007-10-02, 13:25

alcia napisał/a:
Chodzi Wam tylko o skórkę, czy był taki w środku??


Skóra miała grubość około 0,5 cm , nie była szczególnie chrupiaca, raczej tylko twarda, potem jeszcze 0,5 cm twardego. Srodek był dosyć suchy, pozbawiony wilgoci w porównaniu z kupnym chlebem razowym ale się nie kruszył. Brakło mi troche lepkości i elastyczności świeżego chleba.

Jeżeli dobrze pamiętam po wyjęciu był okręcony szmatą i przykryty workiem foliowym (nie wsadzony do srodka).

[ Dodano: 2007-10-02, 13:28 ]
frjals,

kupiłaś formę do chleba ?

alcia - 2007-10-02, 14:19

frjals napisał/a:
czasie robienia ciasto było dosyć twarde, tzn dałam tyle wody ile w przepisie i jeszcze trochę dodałam, a mimo to bochenek przed włożeniem do rynki formowałam w powietrzu w rękach.

Pod względem wody nie da się napisać uniwersalnego przepisu, bo każda mąka zabiera inną ilość wody (wyjaśniałam to gdzieś pod przepisem, w poście z uwagami dodatkowymi). Musisz sama wnieść poprawki na mąkę, jakiej używasz. Ciasto ma być napewno nie lejące, ale takie lepkie, kleiste, na pewno nie tak twarde jak na pierogi, bardziej konsystencji rzadszego ciasta drożdżowego... no nie wiem jak to bliżej zobrazować :)

Lily - 2007-10-02, 16:15

coś takiego jak tu? hxxp://www.chleb.info.pl/prostyjasny.html
YolaW - 2007-10-02, 16:19

ja z reguły muszę dodawać nieco więcej wody niż podała alcia bo inaczej ciasto jest właśnie za bardzo zwięzłe (lepszy chleb mi wychodzi przy konsystencji nie dającej się w całości formować w powietrzu), teraz dodaję mniej więcej 350ml i mam takie błotko (choć po tym półgodzinnym czekaniu przed drugim wyrabianiem itak robi się bardziej zwięzłe... Może to kwestia mąki?).
Co do suchej i twardej skórki to i ja miałam ten problem i teraz zgodnie z radami Dziewczyn robię tak: po upieczeniu zostawiam na 15 minut w formie przykryty ściereczką, potem wyjmuję, zawijam w ściereczkę i daję do reklamówki, czekam aż wystygnie. Jest duża poprawa i skórka miękka :)

[ Dodano: 2007-10-02, 16:21 ]
PS. Jak dodasz za dużo wody to po prostu dodaj mąki i po problemie (ja raz przsadziłam z wodą, musiałam dodawać mąki i wtedy wyszedł mi najwyższy chleb w historii mojego pieczenia). Także eksperymentuj i może coś fajnego z tego wyjdzie. Baw się tym :)

Pat - 2007-10-02, 17:17

to i ja dołączam do Waszego chlebowego grona: garść mąki żytniej razowej + woda = konsystencja ciasta naleśnikowego..i..w drogę!
Malinetshka - 2007-10-02, 22:43

Moje ciasto zatem też było zbyt zwięzłe, spokojnie mogłam je formować w powietrzu.
Skrupulatnie przestudiowałam Wasze rady i zastosuję się do nich następnym razem :)
Ogromnie serdecznie dziękuję w swoim imieniu wszystkim "pomagaczom" :mryellow:

frjals - 2007-10-03, 13:29

Chleb żytni upieczony.
Myślę, że można napisać, że znowu sukces... aczkolwiek...
Próbowałam go robić na podstawie przepisu alci, zastępując mąkę pszenną mąką żytnią. Co prawda też na oko i improwizując. ;-) .
W trakcie robienia okazało się, że pomyliłam godziny zajęć i właściwie muszę natychmiast wychodzić z domu, a nie odstawiać ciasto na pół godziny żeby odpoczęło.
Ciasto miało tym razem straszną konsystencję gluta, który się lepi do rąk jak szalony, nie daje się formować, ani wylewać. No ale jakoś poszło upchnięcie go w dwóch foremkach. Niedużo wyrósł, w jednej rynce to wręcz płaściutki chlebek pozostał :mrgreen: , ale zakalcem chyba nie jest...
Jemy teraz tego płaszczaka i pod względem smakowym jest, kurcze, w porządku :-D
Po prostu taki bardziej zwarty ;-) .

alcia - 2007-10-03, 14:01

Ja z żytnim nie mam doświadczenia. Może następnym razem spróbuj z przepisu magdusi?? Wiele osób go chwaliło... i mniej pracy z nim.
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=611&start=0

Acha.. żytniego nie trzeba wyrabiać, miesza się tylko składniki i już. :)

ps. a poza tym (właśnie sobie przypomniałam), w żytnim są inne proporcje ilości mąki, do ilści zakwasu!

Malinetshka - 2007-10-03, 15:51

alcia napisał/a:
Malinetshka napisał/a:
złapałam "dołka" jak podczas wyrastania, chleb mało co się podniósł...


masz młody zakwas, im starszy, tym mocneijsze i pewne jego działanie. Zobaczysz, że z każdym wypiekiem będzie coraz lepiej :) Ważne, że się podniósł, bo nie każdemu się to udaje za pierwszym razem!

Cieszę się przede wszystkim, że wyszło smacznie i że nie było zakalca :) Dziękuję, alcia!

Mam pytanie o zakwas. Jak podtrzymać żywotność tego lodówkowego? Już wiem, że dobrym sposobem jest zasuszenie, ale jeśli ominąć tę opcję to jak postępować ze słojem w lodówce? Teraz oddzieliłam 100ml zakwasu (chcę zrobić jutro chlebek z podwójnej ilości) do metody trójfazowej i na razie się budzi w temp. pokojowej. Ale resztę wsadziłam z powrotem do lodówki. Czy mam ten lodówkowy co jakiś czas dokarmiać, żeby nie umarł? I jeśli tak to jak to robić? Wyjąć cały słój, poczekać 2 godz. aż się zagrzeje i dokarmić? jeśli tak to jak, ile razy? :roll: Poza podtrzymaniem żywotności to chyba ważne jest, żeby powiększać jego ilość, bo przecież przy którymś pieczeniu się skończy jeśli go ani razu nie dokarmię... :->

alcia - 2007-10-03, 16:38

Malinetshka napisał/a:
Teraz oddzieliłam 100ml zakwasu (chcę zrobić jutro chlebek z podwójnej ilości) do metody trójfazowej i na razie się budzi w temp. pokojowej. Ale resztę wsadziłam z powrotem do lodówki. Czy mam ten lodówkowy co jakiś czas dokarmiać, żeby nie umarł?

Najprościej wyciągnąć słój z lodówki przed pieczeniem chleba, dokarmiać, dodać do mąki właściwą ilość, resztę do lodówki... (zawsze tak dobieram ilość mąki i wody przy dokarmianiu, żeby zostało mi z 50-100ml zakwasu na następny raz) i tak w kółko. A nie odkładać przed dokarmianiem część, a pozostałą trzymać nadal w lodówce, jak zrobiłaś.
Tzn. na upartego tak też można, ale po co? :-)
Podtrzymywanie zywotności zakwasu w lodówce przydaje się, gdy nie pieczemy przez jakiś czas i nie chcemy, by zakwas padł. Wtedy wyciągamy z lodówki, czekamy z godzinę, dwie, dokarmiamy, i po jakimś czasie znów wkładamy.

Malinetshka - 2007-10-03, 17:09

W sumie logiczne to co napisałaś ;) Przecież właśnie dzięki dokarmianiu zakwas się starzeje i nabiera mocy sprawczej ;) ... Na szczęście mam go jeszcze sporo w lodówie.
No trudno, tym razem zrobię tak jak już zaczęłam :-> A na przyszłość postanawiam poprawę :mryellow:
Alciu, Tobie się należy za ten wątek już chyba z 15 "pomogła" :D
Yolu, przeczytałam w którymś Twoim poście o tym, że Twój pierwszy chlebek podwoił swoją objętość - jak Ty to zrobiłaś, mistrzyni? :D Czy wszystkie chlebki jak do tej pory Ci wyszły?

alcia - 2007-10-03, 17:27

Malinetshka napisał/a:
Alciu, Tobie się należy za ten wątek już chyba z 15 "pomogła" :D
oj, YolaW mi już sporo punkcików nawrzucała w tym wątku :)
A dla mnie liczy się najbardziej to, że mogę kogoś przekonać do pieczenia swojego chleba!
Malinetshka napisał/a:
A na przyszłość postanawiam poprawę :mryellow:

:->

YolaW - 2007-10-03, 21:20

alcia napisał/a:
oj, YolaW mi już sporo punkcików nawrzucała w tym wątku

o tak, bo dzięki Twoim radom wszystko się udało :)

Malinetshka napisał/a:
Yolu, przeczytałam w którymś Twoim poście o tym, że Twój pierwszy chlebek podwoił swoją objętość - jak Ty to zrobiłaś, mistrzyni? Czy wszystkie chlebki jak do tej pory Ci wyszły?

sama nie wiem jak to się stało, że juz za pierwszym razem się udało... Chyba mam trochę szczęscia no i staram się wkładać w każdą czynność chlebkową dużo miłości i dobrych emocji :)
Chlebek nie wyszedł mi raz: właśnie z zasuszonego zakwasu - źle się wybudził, nie zakwasił tej mąki, którą był dokarmiany i nie dal rady, ale odratowałam go (patrz wyżej - ileś postów wstecz) i tak, teraz robię chlebki, które są z zakwasu mającego już parę miesięcy (3).

alcia napisał/a:
Najprościej wyciągnąć słój z lodówki przed pieczeniem chleba, dokarmiać, dodać do mąki właściwą ilość, resztę do lodówki... (zawsze tak dobieram ilość mąki i wody przy dokarmianiu, żeby zostało mi z 50-100ml zakwasu na następny raz) i tak w kółko. A nie odkładać przed dokarmianiem część, a pozostałą trzymać nadal w lodówce, jak zrobiłaś.

dokładnie tak robię jak mówi alcia i to świetny sposób. Tylko pamiętaj, żeby nie trzymać zakwasu w lodówce więcej niż 10 dni. Ja tylko wtedy zasuszyłam kiedy wiedziałam, że będzie dłuższa przerwa w pieczeniu w wakacje.
Fajnie, że zabralaś sie za to Malinetshko :) Pilnie śledzę Twoje postępy :)

frjals - 2007-10-04, 12:39

alcia napisał/a:
Może następnym razem spróbuj z przepisu magdusi

no niby tak chciałam zrobić, a potem chciałam robić na bazie obu przepisów, a potem się okazało, że nie mam już czasu na kombinacje... :lol:
ale ten żytni jest naprawdę ok, właśnie zjadłam pare kanapek - nie można przestać :-D
alcia napisał/a:
w żytnim są inne proporcje ilości mąki, do ilści zakwasu

a pamiętasz może czy więcej trzeba do pszennej czy do żytniej?

alcia - 2007-10-04, 13:30

frjals, wklejam cytat z cincina (wypowiedź mirabbelki):
Cytat:
Chleb z maki żytniej.
Zakwas musi stanowić 30 do 50% ogólnej ilości maki żytniej wprowadzonej do pieczenia chleba żytniego. 30% - Chleb lekko kwaskowaty, 50% - chleb dobrze kwaśny.

Chleb mieszany pszenno-żytni
Tutaj przy obliczaniu bierzemy tylko pod uwagę ilość maki żytniej w mieszance (pszenna pomijamy) i tez dodajemy w zależności od potrzeby czy chcemy mieć chleb bardziej czy mniej kwaśny 30 do 50% maki żytniej wziętej do wypieku.

Musimy uważać, żeby ilość ciasta zakwaszonego nie była mniejsza niż 20% ogólnej wagi mąki wymienionej w recepturze.

Chleby pszenny / orkiszowy
Bierzemy 30-40% zakwasu w stosunku do ilości maki. Tzn. na 500 g maiki zawartej w recepturze ciasta potrzebujemy 150 do 200 g ciasta zakwaszonego.


[ Dodano: 2007-10-04, 13:34 ]
ps. zmieniłam ilość wody w przepisie do 300ml. Skoro kilka już osób piekło i uważa, że było za mało (ja nie mam wagi z domu i mierzę mąkę takim kubkiem z miarką, widocznie jest niedokładny i myślę, że daję pół kilo mąki, a daję mniej... bo u mnie proporcje z taką ilością wody i zakwasu w przepisie są idealne)

frjals - 2007-10-04, 15:47

alcia, ooohoho, liczby, procenty... robi się skomplikowane :->
Malinetshka - 2007-10-05, 00:09

Kochani, drugi chlebek wyszedł mi już miękki i do ugryzienia bezbolesnego ;) :) (po zastosowaniu Waszych porad), ale niestety jest trochę zakalcowaty :-> To wina młodego zakwasu? :-/ Czy jest jeszcze jakaś przyczyna? Poza tą wilgotnością jest ok. Bardzo smaczny. Ale wiem, że to jeszcze nie jest TO.. Trochę mi smutno, bu.
alcia - 2007-10-05, 00:31

Malinetshka napisał/a:
Czy jest jeszcze jakaś przyczyna?
spróbuj może z wyższą temperaturą piecznia....
Malinetshka - 2007-10-05, 09:19

alcia napisał/a:
spróbuj może z wyższą temperaturą piecznia....

ok :)

Malinetshka - 2007-10-10, 18:16

Wczoraj wyjęłam zakwas z lodówki, żeby go obudzić. 2 razy już go dokarmiłam, ale mam obawy co do jego aktywności.. Nie bąbluje prawie w ogóle, są tylko takie małe bąbelki ale głównie w chwili gdy lekko poruszam słojem lub przy dolewaniu wody przy dokarmianiu. Po dokarmianiu nie zaobserwowałam buzowania... Nie wiem co teraz. Może powinnam go teraz podokarmiać przez parę dni? Od czasu tego ostatniego chlebka, nie piekłam następnego. Ale jak wspomniałam wcześniej - ten ostatni (mój drugi) był zakalcowaty...wyrósł słabo. Przypuszczam, że tu chodzi jednak o słabą moc mojego zakwasu.. Może o temp. pieczenia też, ale to w drugiej kolejności. Dodam, że mój zakwas ma konkretny zapach, mocno kwaśny. Nie obserwuję żadnego zepsucia. Po wyjęciu z lodówki widziałam bąble, ale teraz w metodzie trójfazowej prawie nic nie widzę... Boję się, że jak zacznę wyrabiać ciasto i odstawię do wyrośnięcia to znów będzie to samo.. i nie wyrośnie jak powinno. Mój znajomy, który już od wielu miesięcy piecze chleb, powiedział mi niedawno "jak przy wyrabianiu ciasta nie widzisz w nim wyraźnych 'dziur' spowodowanych bąblowaniem zakwasu, to nie rób tego chleba, bo nie wyrośnie..." Ten znajomy próbował początkowo robić z własnego zakwasu, ale po kilku nieudanych próbach 'wzbogacił' go jakimiś drożdżami zakupionymi w piekarni. Nie mam pojęcia o jakie chodzi (o zwykłe piekarskie?). Wolałabym uniknąć takiego udoskonalania receptury... Chciałabym robić chlebek wyłącznie z własnych składników.
Drogie forumowe piekareczki :) , co mi radzicie? Czy któraś z Was miała początkowo problemy ze zbyt młodym zakwasem? Czy ja popełniłam jakiś błąd w jego hodowli? Po 5 dniach był słaby jeszcze, więc za pieczenie pierwszego chleba ze świeżego zakwasu wzięłam się dopiero w 7 dniu jego żywota.. Czy jest możliwe, że za późno? A może mam za chłodno w domu? :->

alcia - 2007-10-10, 21:07

Malinetshka napisał/a:
ale teraz w metodzie trójfazowej prawie nic nie widzę... Boję się, że jak zacznę wyrabiać ciasto i odstawię do wyrośnięcia to znów będzie to samo..

nie ma sensu brać się za robienie ciasta z takim zakwasem. Szkoda fatygi i mąki :)
Malinetshka napisał/a:
"jak przy wyrabianiu ciasta nie widzisz w nim wyraźnych 'dziur' spowodowanych bąblowaniem zakwasu, to nie rób tego chleba, bo nie wyrośnie..."

ja akurat w czasie wyrabiania nigdy nie widzę. Dla mnie ważne jest, by zakwas bąblował (żeby był na górze wyraźny kożuszek takiej jakby piany) i potem, by chleb wyrósł przed pieczeniem.. na nie wyrośnięty szkoda gazy/prądu.
Malinetshka napisał/a:
Wolałabym uniknąć takiego udoskonalania receptury... Chciałabym robić chlebek wyłącznie z własnych składników.
Drogie forumowe piekareczki :) , co mi radzicie?

Nie musisz niczym wzbogacać zakwasu, my jakoś dajemy radę bez tego, to i Ty dasz :)

Ja na Twoim miejscu dokarmiałabym zakwas który masz aż do skutku, ale teraz nie metodą frójfazową, tylko taką jak na początku.. co 12h, aż go ruszy;
lub tworzyłabym nowy zakwas.
Mi się wydaje (jeśli wszystko pozostałe robisz OK), że może z temperaturą coś nie tak? Nie za zimno mu? Albo za ciepło? Gdzie trzymasz zakwas w czasie dokarmiania??

Malinetshka - 2007-10-10, 21:23

alcia napisał/a:
Mi się wydaje (jeśli wszystko pozostałe robisz OK), że może z temperaturą coś nie tak? Nie za zimno mu? Albo za ciepło? Gdzie trzymasz zakwas w czasie dokarmiania??

Właśnie z tymi temperaturami mam problem, przyznaję :|
Mieszkam w domu rodziców. W porównaniu z blokiem, w którym mieszkaliśmy dawniej, jest tutaj dość chłodno.. Jakieś 19 stopni. Chyba, że napalimy w kominku to wtedy jest czasem aż za gorąco... Na razie nie włączyliśmy ogrzewania, bo kominek na wieczory wystarcza.. W ciągu dnia raczej nie palimy.
Ciężko mi znaleźć w domu takie temperatury, jakie, Alciu, podałaś w przepisie. Wczoraj, po wyjęciu zakwasu z lodówki, odczekałam jakąś godzinę, żeby odtajał.. Potem dokarmiłam go i postawiłam na stołeczku niedaleko kominka, gdzie postawiłam termometr ;) wskazywał temp. 30 st., ale domyślam się, że potem, gdy ogień przygasł, była mniejsza... Nie miałam jak tego skontrolować, spałam. Dzisiaj rano dokarmiłam zakwas i wsadziłam do piecyka z 1 świeczką-podgrzewaczem + termometr. Nie domknęłam piecyka, żeby świeczka nie zgasła. Ale po jakimś czasie jak zajrzałam to temp była znów ok. 30 st. (!), a chciałam niższą... Więc otworzyłam drzwiczki bardziej. Teraz zakwas stoi na parapecie w pokoju... Tam, gdzie "się rodził" ;) początkowo..
Jaka, wedle Twojego doświadczenia, powinna być temperatura rodzącego się zakwasu? Wiem, że nie może przekraczać 40st, ale czy powinien mieć jakieś cieplarniane warunki?
W metodzie trójfazowej podajesz dokładne temperatury (które już i tak ciężko mi stworzyć), ale co z temperaturą do hodowli zakwasu?
U mnie ciężko jest z takim stałym miejscem, w którym zakwas mógłby stać, bo nie mogę go postawić np. na lodówce tak jak pisałaś wcześniej, gdyż lodówkę mamy w zabudowie...
alcia napisał/a:
Nie musisz niczym wzbogacać zakwasu, my jakoś dajemy radę bez tego, to i Ty dasz :)

Dzięki za motywację.. :)
Czy od początku dawaliście sobie tak dobrze radę? w sensie z nowym, świeżowyhodowanym zakwasem?

alcia - 2007-10-11, 17:50

Malinetshka napisał/a:
Ciężko mi znaleźć w domu takie temperatury, jakie, Alciu, podałaś w przepisie.

Wiesz, ja długo starałam się ich przestrzegać, bo to ponoć takie idealne warunki do wyhodowania odpowiednich szczepów dzikich drożdży.. by chlebe jak najpiękniej rósł. Ale odkąd mam Lenkę, ze wszystkim idę na łatwicnę, nie mam czasu kombinować. Stawiam zakwas na stole w kuchni i wszystkie 3 fazy przechodzi w tej samej temperaturze pokojowej (pewnie koło 22-24st.C), godziny naciągam na wszystkie strony na maxa... i i tak chlebe wychodzi :)
Także nie trzeba się za bardzo tymi temperaturami przejmować. Byle by nie było za zimno, a u Ciebie być może jest. Na Twoim miejscu pewnie próbowałabym robić zakwas w piecyku z świeczką. Dokarmianie też. Jeśli rzeczywiście jest tak zimno jak piszesz. A w łazience nie macie cieplej?? Czy w kuchni przy radiatorze lodówki/zamrażarki??

Malinetshka napisał/a:
Czy od początku dawaliście sobie tak dobrze radę? w sensie z nowym, świeżowyhodowanym zakwasem?

Ja chyba tak.. może na początku chleb słąbiej rośnie, ale to troszkę słabiej.

Malinetshka - 2007-10-12, 20:13

alcia napisał/a:
Wiesz, ja długo starałam się ich przestrzegać, bo to ponoć takie idealne warunki do wyhodowania odpowiednich szczepów dzikich drożdży.. by chlebe jak najpiękniej rósł. Ale odkąd mam Lenkę, ze wszystkim idę na łatwicnę, nie mam czasu kombinować. Stawiam zakwas na stole w kuchni i wszystkie 3 fazy przechodzi w tej samej temperaturze pokojowej (pewnie koło 22-24st.C), godziny naciągam na wszystkie strony na maxa... i i tak chlebe wychodzi :)

Może to jest tak, że gdy już wyhodowałaś odpowiedni szczep drożdży to one teraz są na tyle silne, że również w tak "ponaginanych" warunkach temperaturowych sobie radzą? :) Czy próbowałaś wyhodować nowy zakwas od podstaw właśnie na stole w kuchni jak piszesz?
Tylko skąd wiedzieć, że się wyhodowało odpowiedni szczep... ;) Ech, jakieś prywatne laboratorium do różnych badań by się przydało :P + umiejętności.
alcia napisał/a:
Byle by nie było za zimno, a u Ciebie być może jest.

Hm, no właśnie. Tego nie wiem.. Na pewno są wahania temperatury, bo raz kominek, raz nic.. i różnice potrafią być spore, a to na pewno nic dobrego dla zakwasu.. Może wstrzymam się z hodowlą do momentu gdy zaczniemy grzać "normalnie" ;) Ale wtedy pewnie i tak będziemy od czasu do czasu palić w kominku, bo to taki fajny ciepły klimat stwarza.
alcia napisał/a:
Na Twoim miejscu pewnie próbowałabym robić zakwas w piecyku z świeczką. Dokarmianie też.

A co, gdy świeczka gaśnie? :-P lub wypala się.. Taki mały podgrzewacz po paru godzinach jest pusty...
alcia napisał/a:
A w łazience nie macie cieplej??

Nawet zimniej bym powiedziała. Bo w łazience nie ma wlotu odkominkowego.. Chyba, że uruchomimy kaloryfery, to wtedy mogę mocniej podkręcić ten w łazience.
alcia napisał/a:
Czy w kuchni przy radiatorze lodówki/zamrażarki??

Lodówka z zamrażarką są wbudowane w ściankę kuchni... Więc nie mam dojścia do radiatora.

Ten zakwas mam już do wyrzucenia. Wydaje mi się, że skisł. Śmierdzi intensywniej, ale nie bąbluje ani trochę. Do tego woda oddzielona jest lekko-brązowa i ciężko mi wymieszać ją z mąką - tak jakby nie chciały się za bardzo połączyć.
Szkoda mi tylko, że tyle mąki poszło... Dużo tego zakwasu mi zostało, no ale trudno.

Ususzyłam go odrobinkę kiedy był w porządku, więc może spróbuję coś z tym suchym zaczynem podziałać.
Lub poczekam na pewną dobrą duszę :)

alcia - 2007-10-13, 09:50

Malinetshka napisał/a:
Czy próbowałaś wyhodować nowy zakwas od podstaw właśnie na stole w kuchni jak piszesz?
tak, właśnie ostatni tak robiłam, ale to był początek lata... i temperatura w naszym mieszkaniu na poddaszu, w dodatku w ślepej kuchni była wysoka.
Malinetshka napisał/a:
A co, gdy świeczka gaśnie? :-P lub wypala się.. Taki mały podgrzewacz po paru godzinach jest pusty...

to następna! :) a w nocy jak zgaśnie, to niech sobie już będzie zgaśnięta ;)
chyba, że masz lampkę w piekarniku, byłoby prościej...

Malinetshka - 2007-10-13, 10:36

alcia napisał/a:
chyba, że masz lampkę w piekarniku, byłoby prościej...

Mam lapmkę, ale mój inteligentny piekarnik włącza sobie przy tym obieg powietrza i gdy za pierwszym razem włożyłam chleb do wyrastania właśnie w ten sposób to wydaje mi się, że mocno wysechł i m.in. przez to był taki twardy na wierzchu. Wtedy się też trochę przestraszyłam, bo przy samej lampce piekarnik zaczął pokazywać temperaturę, 40st. :shock: Więc włożyłam termometr i ten wskazał 38. Przy samej lampce.. I nie wiedziałam co było bliższe prawdy... Następnym razem gdy robiłam tylko przy świeczkach to również piekarnik pokazywał temp., zapewne ma jakiś czujnik. I początkowo było to 40 st., ale później wskazywał nawet 45 i 50 :-o Termometr jednak mówił inaczej, więc się trochę uspokoiłam. W instrukcji do piecyka napisali, że najniższa temperatura, jaką piekarnik pokazuje to właśnie 40. Pomyślałam, że on po prostu pokazuje "jakieś nagrzanie" i stąd to "40". Ale czemu potem, wg piekarnika, temp. rośnie do 50 to nie wiem... Przecież nasze podgrzewacze grzeją tak samo ;) a ja dawałam 1-3 szt. nie więcej.
Pisałam o chlebie, który wysechł, ale tutaj piszemy o zakwasie, który jest rzadszy i mogę go przykryć, więc jest to jakaś myśl, aby włączyć lampkę nawet jeśli ma temu towarzyszyć obieg powietrza.. :) i nieznaczny hałas.. :P

alcia - 2007-10-13, 13:26

Malinetshka napisał/a:
Mam lapmkę, ale mój inteligentny piekarnik włącza sobie przy tym obieg powietrza

kurcze, ale teraz mundre maszyny produkują ;)
Nie dają człowiekowi decydować, co za czasy... :)

Malinetshka - 2007-10-13, 23:11

Właśnie... masakra :P
YolaW - 2007-10-16, 22:14

Malinetshko u mnie też jak zapalę lampkę to włącza się termoobieg więc stosuję tylko świeczkę. Świeczka zgasnie tylko jak się wypali - nigdy nie gasła mi z innego powodu. Za dnia zaglądam czasem do piekarnika i zapalam 2 świeczki a potem w razie potrzeby gaszę jedną lub dwie (mam w piekarniku do zakwasu termometr do wina, nie stosuje piekarnikowego bo takich niskich temperatur nie uwzględnia). A na noc zapalam jedną świeczkę i jak się wypali to się wypali - jak u alci (zakwasowi to nie zaszkodzi a temperatura itak jest około 20 stopni nad ranem).
Na koniec dodam, że na razie mam przerwę w pieczeniu mojego chlebka, zasuszyłam zakwas, jutro go zmielę i poczekam gdy nie będzie mnie tak mdliło. Na razie zbyt długie żucie doprowadzało mnie do odruchów wymiotnych... :(

Pat - 2007-10-17, 23:16

YolaW, gratuluję Maleństwa w Tobie!!!
a ja już zrobiłam i zjadłam razem z rodziną mój własnoręcznie zrobiony chleb żytni na zakwasie. ..robiony wg przepisu na chleb pszenny na zakwasie.. wszystkim smakuje! wiec piekę dalej! alcia, ale mnie zaraziłaś tym pieczeniem! dzięki!!!

Lily - 2007-10-17, 23:21

ja Was podziwiam wszystkie za odwagę, mnie by to na pewno zdechło :)
alcia - 2007-10-18, 09:07

Pat napisał/a:
alcia, ale mnie zaraziłaś tym pieczeniem! dzięki!!!

super, cieszę się :) Mnie znów AniaD zaraziła :)
Pat napisał/a:
chleb żytni na zakwasie. ..robiony wg przepisu na chleb pszenny

to jeśli tak niektórzy robią żytni wg. moich pszennych instrukcji, to dodam tylko, że żytniego chleba nie trzeba wyrabiać, miesza się tylko składniki. Warto to wiedzieć, żeby się niepotrzebnie nie gimnastykować :)

- 2007-10-18, 10:22

czy zakwas musi się głośno zachowywać po dokarmieniu? bo mój tego nie robi, ale są bąbelki i odpowiedni zapach.
alcia - 2007-10-18, 10:28

ań napisał/a:
czy zakwas musi się głośno zachowywać po dokarmieniu? bo mój tego nie robi, ale są bąbelki i odpowiedni zapach.

nie, nie musi. Mój jest cichy jak Lenka :)

[ Dodano: 2007-10-18, 10:29 ]
, super, że się wzięłas za chlebek!!! :-D

- 2007-10-18, 10:32

alcia napisał/a:
Ań, super, że się wzięłas za chlebek!!!
no, odczekałam aż się lepiej poczuję i się wreszcie zabrałam, bo mam zamiar jeść tylko pieczony przeze mnie ;) a wcześniej nie dała bym rady. To ja jeszcze mam kilka pytań:
1. dzień kiedy się zaczęło produkować zakwas liczymy jako 1?
2. skoro mam świeży zakwas to z 50 ml robię chleb, 50ml usypiam w lodówce a resztę zasuszam tak?
3. Chleb będę mogła zrobić dop po 17 więc jak to zrobić?Dokarmić rano i dop na 4-5h przed planowanym wyrabianiem ciasta odstawić tam gdzie chłodniej?

alcia - 2007-10-18, 10:46

ań napisał/a:
1. dzień kiedy się zaczęło produkować zakwas liczymy jako 1?

no może być.... to wszystko jest "tak mniej więcej", więc nie ma to większego znaczenia :)
ań napisał/a:
skoro mam świeży zakwas to z 50 ml robię chleb, 50ml usypiam w lodówce a resztę zasuszam tak?

nie, na chleb bierzesz 250 (czy 220.. ile tam jest..)
Dokarmiasz ostatni raz, czekasz ze 4 godzinki, odlewasz 250 na chleb, reszta do lodówki (wystarczy 50-100ml). Zasuszać chyba nie ma po co, ja bym poczekała, aż będzie silniejszy zakwas (po iluś tam pieczeniach) i dopiero bym zasuszyła na czarną godzinę. Ale możesz oczywiście.. jeśli chcesz.
ań napisał/a:
Dokarmić rano i dop na 4-5h przed planowanym wyrabianiem ciasta odstawić tam gdzie chłodniej?

nie, nie musisz odstawiać. Warto by jednak dokarmić na jakieś 4h przed, ale pewnie tak tez wyjdzie... (nie będzie Cię w domu?)

- 2007-10-18, 10:54

alcia napisał/a:
(nie będzie Cię w domu?)
no, bo pracuję z Jacem na zmianę, z regóły wychodzę 13:15-13:30 i wracam o 17
alcia - 2007-10-18, 10:57

ań napisał/a:
z regóły wychodzę 13:15-13:30 i wracam o 17

oo, to dokarm przed wyjściem, a po powrocie rób ciasto i będzie OK :)

- 2007-10-18, 12:01

ok :) ale mam dokarmić też rano, czy tylko przed wyjściem? I jak dokarmię to mam dać do chłodniejszego miejsca tak?
alcia - 2007-10-18, 13:28

ań napisał/a:
ok :) ale mam dokarmić też rano, czy tylko przed wyjściem?

Nie wiem Aniu, nie przetestowałam wszystkich możliwości godzinowych.. :) Ja bym pewnie dokarmiła lekko rano, i trochę przed wyjściem...
ań napisał/a:
I jak dokarmię to mam dać do chłodniejszego miejsca tak?

tak, możesz, ale nie jest to konieczne, ostatnio się tak nie bawiłam i też wyszło OK.

- 2007-10-19, 09:23

jak myślicie, czy pszenica może się zestarzeć i nie być już dobra na mąkę? Dostałam właśnie od kolegi pszenicę ale nie wiem ile czasu u nich była. Jego mama piekła jakiś czas temu chleby ale teraz nie piecze i przyniósł mi jak usłyszał, że ja piekę.
alcia - 2007-10-19, 09:44

Aniu, nie wiem..
Malinetshka - 2007-10-19, 11:02

ań napisał/a:
jak myślicie, czy pszenica może się zestarzeć i nie być już dobra na mąkę?

Pewnie prędzej zestarzeje się mąka niż sama pszenica..
W końcu ziarno to forma przetrwalnikowa. Najlepsza z możliwych...
Ja bym spróbowała :)

A ja jak dotąd upiekłam chlebki na zakwasie znajomego, ale ów zakwas to prawdopodobnie jednak drożdże piekarskie, rozmnożone w formie zakwasu ok. roku temu.. Więc nie jestem do końca zadowolona..., bo chciałabym jak najzdrowiej.
Ale wczoraj dostałam zakwas od Ani D. - dziękuję Aniu raz jeszcze :) i zobaczę jak uda mi się go dalej poprowadzić..

alcia - 2007-10-19, 13:39

Malinetshka napisał/a:
Ale wczoraj dostałam zakwas od Ani D. - dziękuję Aniu raz jeszcze

też zaczynałam z pierwszymi chlebami od zakwasu Ani :)

- 2007-10-21, 11:51

my dziś na śniadanie jedliśmy własny chlebek na zakwasie :D super pyszny i jaaaak pachnie :D dzięki alciu :mrgreen:

[ Dodano: 2007-10-21, 11:54 ]
teraz mam tylko problem jak będę robić drugi raz chleb- gdzie znajdę takie temp jak są podane w 1 i 2 etapie...bo ja mam taką lodówkę zabudowaną i teraz nie wiem-jak Wy robicie? Gdzie trzymacie zakwas?

Malinetshka - 2007-10-22, 21:10

Super chlebek mi wyszedł na zakwasie od Ani D. :) smakowity i znika w mgnieniu oka..
Dziękuję wszystkim za pomoc i porady!

ań napisał/a:
gdzie znajdę takie temp jak są podane w 1 i 2 etapie...bo ja mam taką lodówkę zabudowaną i teraz nie wiem-jak Wy robicie? Gdzie trzymacie zakwas?

, ja mam ten sam problem, bo też mam zabudowaną lodówkę. Próbowałam w piekarniku przy zapalonym podgrzewaczu (wtedy było ok 30 st, lub trochę ponad), ale gdy paliliśmy w kominku to stawiałam ponad kominem, prawie na wylocie na schody. Temperatura się zmieniła z czasem gdy wygasało w kominku i nad ranem było dużo chłodniej, ale zakwas przetrwał i spienił się ładnie. :) Myślę, że gdy zakwas jest silny, taki przerobiony, jak np. ten od Ani D. to nie ma większego problemu nawet jeśli temperatury się zmieniają i nie są dokładnie takie jak te zalecane...
Z młodym zakwasem chyba właśnie dlatego jest trudniej.. bo jest za słaby. I pewnie dlatego mój mi nie wyszedł :/ Teraz zaczęliśmy grzać, więc wczoraj i dziś budziłam zakwas żytni (ździebko pszennego dokarmianego żytnim) na kaloryferze, na ściereczce do naczyń. Sprawdziło się dobrze (jeszcze tylko pozostaje upiec chlebek :-> ), ale znów - to był zakwas "weteran" ;) Nie wiem jak by było z młodziutkim... Zważywszy, że u mnie kaloryfery nie są cały czas jednakowo nagrzane, bo mają termostat.. Można niby podkręcić temp., ale i tak nie da się skontrolować stopnia nagrzania grzejnika. Obawiam się, żeby nie przesadzić i nie ugotować zakwasu :-P

- 2007-10-22, 21:14

kurczę, mam nadzieję, ze mi nie padnie... jutro będę go budzić bo chleb się kończy i trzeba temu zaradzić :) mam nadzieję, ze uda sie na grzejniku. Tylko jak sprawdzić tem na nim??
Ja mam świerzy zakwas, robiony przeze mnie. Pierwszy raz śpi w lodówce

alcia - 2007-10-22, 21:18

Malinetshka napisał/a:
Myślę, że gdy zakwas jest silny, taki przerobiony, jak np. ten od Ani D. to nie ma większego problemu nawet jeśli temperatury się zmieniają i nie są dokładnie takie jak te zalecane...

otóż to.. Ja już się wogóle temperaturami nie przejmuję. Jest u nas dosyć chłodno, czasem temp. znacznie się podwyższa (zakwas stoi w kuchni, więc jak piekę, gotuję, robi się znacznie cieplej) - i zawsze ładnie bąbluje.
Wszystko dzięki Lence... :) wcześniej chyba miałam za dużo czasu i tak skrupulatnie dopieszczałam ten zakwas, goniąc z nim po całym domu. Teraz dokarmiam kiedy popadnie, trzymam tam gdzie znajdę skrawek wolnego miejsca między brudnymi naczyniami... i wszystko pięknie wychodzi jak dawniej :)

[ Dodano: 2007-10-22, 21:21 ]
ań napisał/a:
mam nadzieję, ze uda sie na grzejniku. Tylko jak sprawdzić tem na nim??

Skoro dozwolona temp. jest do 40st.C, to staraj się szukać takiej, jak temp. Twojego ciała... tak chyba najłatwiej. Na kaloryferze zazwyczaj jest dużo za ciepło, więc wystarczy podłożyć pod słoik z zakwasem jakiś gruby, poskładany (w zależności od ciepłoty kaloryfera) ręcznik.
Na kaloryferze zawsze mi zakwas nieźle czadu dawał! Nigdzie tak świetnie nie bąblował! :)

- 2007-10-22, 21:40

tylko teraz sie boję, bo jedyne miejsce gdzie słoik moge położyć na kaloryferze to pokój Jagody :roll: nie wiem czy Ona wytrzyma nie dotykając ani nic nie robiąc z tym słoikiem
alcia - 2007-10-22, 21:48

ań napisał/a:
jedyne miejsce gdzie słoik moge położyć na kaloryferze to pokój Jagody

nie martw się, na pewno się nim godziwie zaopiekuje 8-) ]:->

YolaW - 2007-10-23, 17:42

ja robiłam z młodego wyhodowanego przeze mnie zakwasu i zawsze mi chlebek wychodził (musiałam tylko bardziej pilnować temperatury i podanego przez alcię czasu). Raz mi chleb nie wyszedł, ale to było po urlopie z zasuszonego zakwasu, który po jakimś czasie itak się obusdził i mam go do dzisiaj (już od lipca). Także nie przejmuj się, że masz młody zakwas, bo wszystko może byc ok :)
elenka - 2007-12-17, 17:15

Poradźcie mi Kochani...
Wczoraj zrobiłam po raz drugi chleb, wyszedł bardzo dobry, ładnie wyrośnięty. Zakwas do niego miałam w lodówce po poprzednim pieczeniu i "przywracałam go do życie" metoda trójfazową opisaną przez alcie.
Chlebek tak nam smakuje, że już go prawie nie ma i chciałabym dzisiaj zrobić jeszcze jeden i teraz mam pytanie czy muszę zakwas, który wczoraj wstawiłam do lodówki od nowa metodą trójfazową "obudzić" czy skoro jest świeży, to wystarczy ostatni etap i mogę piec? :roll:

Dzięki wielkie za szybkie odpowiedzi :-D

alcia - 2007-12-17, 19:47

elenka napisał/a:
czy muszę zakwas, który wczoraj wstawiłam do lodówki od nowa metodą trójfazową "obudzić" czy skoro jest świeży

tak, musisz

:)

Malinetshka - 2007-12-17, 19:48

elenko, wydaję mi się, że taki zakwas, choćby po jednej nocy w lodówce, jest już zakwasem uśpionym. Należy go więc ponownie obudzić. I teraz tak.. jeśli masz swój, młodziutki zakwas to pewnie, za radą doświadczonych piekarek tego forum :) , dobrze jest przeprowadzić metodę trójfazową. Jeśli zaś masz zakwas dojrzały, przez kogoś udostępniony, to bez obaw możesz zakwasić ciasto po tym, jak zakwas ogrzeje się w temp. pokojowej 2,3 godziny (+ zostanie ciutkę dokarmiony). Ja tak robię, a mam zakwas od Ani D. i zawsze chlebuś mi wychodzi dobry. Wyrasta. Zazwyczaj robię metodą magdusiową, czyli część mąk(i) zakwaszam zakwasem w dużej misce, przykrywam ręcznikiem i zostawiam na noc (lub kilka/naście godzin w ciągu dnia). Potem daję resztę składników, mieszam, wrzucam do foremek. Wyrasta w piecu 2 godz. i piekę.
Czyli dojrzały zakwas poradzi sobie bez metody trójfazowej. Młody - pewnie musi ją przejść po wyciągnięciu z lodówki... Ale może jeszcze ktoś bardziej kompetentny się wypowie :)

[ Dodano: 2007-12-17, 19:49 ]
O, kompetentna Alcia mnie wyprzedziła ;) Zatem masz już odpowiedź :P

elenka - 2007-12-17, 20:08

Dzięki dziewczyny, zrobię jednak metodą trójfazową i zacznę tak dzisiaj o 23.00, to wtedy kolejna faza zacznie się o 6 rano jak wstanę akurat :mrgreen:

Ale w ogóle to muszę powiedzieć, że zwariowałam na punkcie tego chleba :-P

Malinetshka - 2008-01-18, 17:34

Ja zrobiłam niedawno orkiszowy :) Tylko mąka razowa orkiszowa, woda, sól i zakwas. Struktura chleba wyszła iście profesjonalna ;)
quatrolibro - 2008-01-18, 17:48

Malinetshka napisał/a:
Ja zrobiłam niedawno orkiszowy Tylko mąka razowa orkiszowa, woda, sól i zakwas. Struktura chleba wyszła iście profesjonalna

Swietnie profesjonalistko :-)
U nas podobnie, 100 % orkiszowy. Wyszedł bardzo dobry.
Piekliśmy parę minut mniej niż w przepisie Alci i dla mnie tak jest lepiej.

alcia - 2008-01-18, 19:37

Tez uwielbiam orkiszowy!! Choc u nas od dzwonu ;) , bo duzo drozej nam wychodzi (tak z 20x :-| )
Malinetshka - 2008-02-23, 00:13

quatrolibro napisał/a:
Swietnie profesjonalistko :-)

:oops: :D
Ja jutro (a właściwie już dziś :P ) będę piekła znów pszenny. A w następnej kolejności zrobię orkiszowy, już 2kg mąki orkiszowej zakupiłam nawet :mrgreen: Mąki nadal kupuję w zdrowej żywności, bo coś decyzji odnośnie młynka nie umiem podjąć... A mam trochę żyta od wujka i sobie leżakuje w worku.. (żyto, nie wujek :shock: )

Niedawno "zepsułam" chlebek, bo za długo zakwaszałam ciasto i słabo potem wyrosło w piecu. Tuż po upieczeniu był dobry, ale na drugi dzień już zakalec.. :-|

Lily - 2008-02-23, 00:15

Malinetshka napisał/a:
A mam trochę żyta od wujka i sobie leżakuje w worku.. (żyto, nie wujek :shock: )
:lol: :lol: :lol:
Malinetshka - 2008-02-23, 00:17

Lily :D fajnie, że się śmiejesz, będzie Ci się lepiej spało :mrgreen:
duzybell - 2008-05-31, 16:56

W końcu a i ja dołączam do grona chlebowych wypiekaczy. Mój co prawda żytnio razowo-pszenny ze słonecznikiem ale bazą był przepis z pierwszej strony wątku - ogromne dzięki za inspirację :-)

Mój pierwszy chleb wygląda tak:

www.fotosik.pl]
Jeszcze nie wiem jak smakuje bo właśnie stygnie, ale jeżeli smakuje choć w połowie tak jak pachnie to i tak będę bardzo zadowolony ;-)

alcia - 2008-05-31, 18:04

duzybell, gratuluję, Twój chlebek jest piękny i aż ślinka cieknie, jak się na niego patrzy!! :)
duzybell napisał/a:
ale jeżeli smakuje choć w połowie tak jak pachnie

o to się nie martw :->

alcia - 2008-12-28, 13:28

Wróciłam do pieczenia chleba po kilku m-cach przerwy i.... co za rozkosz :)
Już tak miałam dosyć paskudztw, jakie są dostępne w naszych sklepach pod nazwą "razowy" :roll:

Ale to mieszkanie ma jakiś dziwny klimat - 3 albo 4 razy próbowałam zrobić zakwas pszenny, nie wychodził :shock: Nie mam pojęcia dlaczego, nigdy wcześniej mi się to nie zdarzyło. Dopiero żytni mi wyszedł, za pierwszym podejściem. Ale tak żywotny, że już pierwszy chleb świetny wyszedł :)

Tęskniłam za takim chlebem...

bodi - 2008-12-28, 14:01

prawda że co domowy to domowy? :D
my po przyjeździe tutaj przez pierwsze dwa czy trzy tygodnie raczyliśmy się tutejszym "razowym", dopóki nie ożywiłam przywiezionego z domu zakwasu.
To dopiero była ulga, zjeść w końcu prawdziwy chleb :D
Tutaj nawet w sklepach ze zdrową żywnościa nie znalazlam prawdziwego razowca :shock: sa tylko chlebki esseńskie, no ale ceny niestety poza moim zasięgiem, i rózne chrupkie pieczywa. A w warszawie w osiedlowej zdrowej miałam taki wybór... Piekarnia mistrza Jana, Hruby, do wyboru do koloru.

dżo - 2008-12-28, 16:26

A ja porzuciłam pieczenie w maszynie (po degustacji chleba Małej Mi :-) ) i stwierdzam, że taki pieczony w piekarniku jest o niebo lepszy niż maszynkowy. Przede wszystkim jest upieczony a nie jakby ugotowany, poza tytm nie kruszy się i nie ma na dnie dziury.
Po moich doświadczeniach odradzam zakup maszyny dla osób chcących piec tradycyjny chleb na zakwasie.

DagaM - 2008-12-28, 17:01

dżo, coś w tym jest, że pieczony chleb w piekarniku odrobinę inaczej smakuje. Używaj maszyny do wyrabiania ciasta, co by się na narobić ;-)
Zaczynam mieć podobne odczucie co do soymilk-makera... :roll:

duzybell, gratulacje, piękny chlebek :-D

Lily - 2009-01-13, 15:06

Ja w końcu użyłam mojego zakwasu orkiszowego, bo uznałam, że ten biały na lot to raczej nie pleśń - nie miało zapachu pleśni i wyskakiwało z dna razem z bąbelkami, a potem w lodówce reszta zakwasu też zachowywała się grzecznie.
Popełniłam pewien błąd, bo ciasto wyrastało w jednym naczyniu, a potem było przełożone i nie pozwoliłam mu ponownie dobrze wyrosnąć, bo piekarnik się już grzał, ale ostatecznie był jadalny ten chlebek :)
Płaskość wynika raczej z niewielkiej ilości składników niż z opadnięcia, oto on:
hxxp://picasaweb.google.com/sylwia.fortuna/Food#5290510003573175682

Ania D. - 2009-01-13, 15:19

Lily, super. Wspominałaś gdzieś o zakwasie, że Ci się zepsuł. Zakwas często może pachnieć intensywnie, zwłaszcza żytni, czasem jest to prawie smrodek - zwłaszcza, jak długo rośnie sobie w bardzo ciepłym miejscu. Pszenny i orkiszowy nie maja tak intensywnego zapachu.
Mirabbelka z cincina pisała, że dopóki zakwas nie śmierdzi tak strasznie, że nie da się wytrzymac, to znaczy, że powinien byc dobry. Nie zawsze zakwas ma przyjemny, jabłkowy zapach, bywa, że czuć go acetonem, ale to go nie dyskwalifikuje.

Lily - 2009-01-13, 15:20

Ania D., przykro mi, że zepsułam Twój zakwas, ale naprawdę cuchnął, ten orkiszowy, który mam teraz też jest mocny - ale to taki ostry zapach kwaśnych jabłek, a tamten był, hmm, kanałowy...
Ania D. - 2009-01-13, 15:25

Lily, może faktycznie nie był juz do użytku, zdarza się. Pamiętam swoje zakwasy bezglutenowe, juz nie pamiętam który (czy kukurydziany czy gryczany) tak intensywnie woniał, że smrodek był w całym domu - jak je przez pierwsze tygodnie trzymałam blisko grzejnika, by dobrze rosły.
Lily - 2009-01-13, 15:31

No więc ja specjalnie dla niego odkręciłam grzejnik... i przesadziłam chyba :?
Ania D. - 2009-01-13, 15:41

Może było mu za ciepło ;-) . Ja nie trzymam zakwasu w cieple, wyjmuję z lodówki, nastawiam ciasto na chleb i odkładam kilka łyżek do słoika, który wędruje do lodówki. Ciepło jest wazne na początku, gdy mamy mlody zakwas, potem może on żyć juz prawie tylko w lodówce.
Malinetshka - 2009-01-13, 20:08

Lily napisał/a:
Płaskość wynika raczej z niewielkiej ilości składników niż z opadnięcia

Lily, moim zdaniem tak to właśnie wygląda jak piszesz :) Wygląda, że ma spore dziurki, czyli wyrósł ładnie, tylko mało ciasta było. Super, gratuluję!! :)

Lily - 2009-01-13, 20:12

Malinetshko, trochę wyrósł, ale był bardzo mokry, no i wg mnie powinien być bardziej słony. Dałam na spód płatki owsiane i siemię, kruszyło się masakrycznie :)
Malinetshka napisał/a:
Super, gratuluję!! :)
dzięki, pieczenie chleba to przeżycie :)
Malinetshka - 2009-01-13, 20:24

Lily, najważniejsze, że podziurawiony ładnie :D tzn. że zakwas działa przednio. Będzie dobrze. Trzymam kciuki za kolejne razy :)
Lily napisał/a:
pieczenie chleba to przeżycie :)

mhm, prawda :)

zina - 2009-01-15, 10:45

Dzis po raz pierwszy upieklam chleb :-)
Zakwas zytni wyszedl na moj nos bardzo przykladowy, pachnial intensywnie kwasno-zurkowo-drozdzowo.
hxxp://picasaweb.google.com/Gochenzi/YumYum#5291448301250486466]Tutaj
Niestety po upieczeniu to nie jest ideal, skorke ma twarda i ma dosc kwasny smak ale i tak zjemy :-)
Nastepnym razem zrobie inna metoda.
Ciesze sie jednak ze sie udalo i nie wyszel np zakalec ;-)

Lily - 2009-01-15, 10:48

Zina, piękny! Choć widać, że skórkę to on ma :mrgreen: Mój też był trochę kwaśny, ale to przecież chleb za zakwasie ;)
Ania D. - 2009-01-15, 12:20

Dziewczyny, kwasny chleb pszeny wychodzi wtedy, gdy ciasto zakwaszone rosnie za długo lub/i rosnie w mocno ciepłym miejscu.
Apulejusz - 2009-01-15, 19:02

Mam pytanie, czy ktoś z Was próbował robić na chleb na zakwasie z przepisu z puszki? Tam do zakwasu dodaje się sól. Próbował już ktoś tego sposobu?

Tutaj wklejam przepis z puszki:

Składniki:
zakwas: mąka żytnia razowa, ewentualnie pszenna razowa lub owsiana - 2 szklanki, woda 1 litr, szczypta soli
chleb: mąki razowej pszennej około 1,75 kg, woda letnia około 1,5 litra, 2 łyżki płaskie soli, olej do wysmarowania formy, dodatki jak: słonecznik, siemię lniane, sezam, mak i inne
Przygotowanie:
zakwas: do wyparzonego słoika litrowego lub większego wsypać szklankę mąki i szczyptę soli, zalać ciepłą (nie gorącą) wodą i dokładnie wymieszać drewnianą łyżką(bez użycia metalowych przedmiotów!). przykryć gazą lub podziurkowanym papierem i odstawić w ciepłe, bez przeciągów miejsce. mieszać co najmniej raz dziennie. noc (kilkanaście godzin) przed pieczeniem chleba dosypać drugą szklankę mąki, wymieszać i odstawić w ciepłe miejsce. zakwas ma mieć bąbelki, specyficzny zapach i mocno kwaśny smak.

chleb: do dużej miski wsypać mąkę i sól. dodać zakwas i trochę wody. dolewając wodę zagniatać ciasto co najmniej kwadrans dodając tyle wody żeby ciasto miało konsystencję rzadką, i raczej nie dało się formować w kształty a bardziej spływało wolno z ręki. wyrobione ciasto przykryć czystą (dobrze jak wilgotną) ściereczką i odstawić na godzinę do półtorej. w tym czasie wysmarować foremki olejem. foremek ma być tyle aby starczyło na wypełnienie do połowy (ewentualnie niżej) foremek. podrośnięte ciasto przegnieść jeszcze raz krótko ale intensywnie. w tym momencie można dodać dodatki do chleba jak ziarna czy nasiona. nałożyć do foremek do połowy wysokości. nierówności wyrównać drewnianą łyżką maczaną w wodzie. można też posypać ziarnami po wierzchu. odstawić na 4-8 godzin w ciepłe miejsce aby co najmniej podwoiło swoją objętość. rozgrzać piecyk do 220-250 st. włożyć delikatnie (aby nie opadł) chleb i piec kwadrans w tej temperaturze a potem zmniejszyć do około 160 st. i piec razem około godziny lub trochę dłużej (do zarumienienia i stwardnienia skórki). wyłączyć piecyk i dać ostygnąć w ciepłym jeszcze co najmniej godzinę.
Wskazówki i uwagi:
1. zakwas soli się nieznacznie żeby uniemożliwić niekorzystną fermentację
2. jeśli jest w domu zimno (zima) warto zakwas robić na kaloryferze albo blisko źródła ciepła ( 20 kilka stopni). latem nie ma większych kłopotów
3. mieszać koniecznie żeby zakwas nie zapleśniał ani nie pachniał octem (niekorzystna fermentacja).
4. można część mąki zastąpić zaparzonymi wrzątkiem płatkami owsianymi
5. jeśli okaże się, że zakwas jest za młody lub za stary (chleb nie wyrósł) ratujemy chleb przez dodanie paczki drożdży (na ilość z przepisu) rozpuszczonych w niewielkiej ilości ciepłej wody , 3/4 szklanki oleju i przegniecenie jeszcze raz z ciastem z foremek. po wyrośnięciu w foremkach ponownie wysmarowanych pieczemy tak jak w przepisie.
6. upieczony chleb przechowujemy w czystej ściereczce. jeśli na dłużej to można zamrozić.
7. chleb na zakwasie rośnie wolno. trzeba być cierpliwym. zimowym sposobem jest zagniecenie ciasta wieczorem, pozostawienie w ciepłym miejscu (obok kaloryfera lub na zapiecku jak ktoś dysponuje) na noc i upieczenie (jeśli wyrósł...)rano.
Nadesłał(a) wojmat, dnia: 2001-01-10
Źródło/autor przepisu: na podstawie przepisu z "Kuchni makrobiotycznej" z dużymi modyfikacjami


Mój R. próbował kiedyś piec chleb na zakwasie - żytni - ale on hodował zakwas tylko dobę i chleb nie wyrósł prawie wcale, był mokry i kwaśny.

Ja jeszcze nigdy nie piekłam chleba na zakwasie. Ale postanowiłam to zmienić. Właśnie zmieliłam pszenicę na mąkę, teraz czekam aż wrzątek się ostudzi poniżej 40 stopni. Kaloryfer już się grzeje :-) Potraficie zdeterminować, oj potraficie :mryellow:

Ania D. - 2009-01-15, 19:15

Moje uwagi: jesli pieczemy chleb zytni, to nie ma potrzeby go tak długo wyrabiać, wystarczy dokładne wymieszanie składników. wyrabiamy ciasto na chleb z maki pszennej lub orkiszowej. Ja robię też wg innej kuchni, wg której gotowego ciasta na chleb nie wyrabiamy po ok. 30 min od wymieszania składników. Jeśli ciasto na chleb mamy gotowe, to od razu wkładam do foremek (wysmarowanych olejem), wierzch wygładzam dłonią mocno zwilżoną w wodzie (wtedy góra nie wysycha i nie ew. pęknięcia są mniejsze) i wstawiam do zimnego piekarnika do rośnięcia. Wg mnie podany czas wyrastania chleba jest za długi, u mnie ciasto zakwaszone rosnie ok. 6-8 godzin, a potem w foremkach w zależności od temperatury otoczenia od 2-4 godzin, ale na pewno nie 8. Przerośnięty chlebek zapadnie się i popęka.
Mala_Mi - 2009-01-15, 19:55

Lily napisał/a:
pieczenie chleba to przeżycie

O tak :-D
zina, Lily, gratulacje :-)

alcia - 2009-01-15, 21:52

Też mam dokładnie takie uwagi do przepisu jak AniaD.
Po 8 godzinach wyrastania porobią się już duże "kominy" powietrzne w chlebie, przy przenoszeniu wszystko by zaczęło padać.
Ja zimą gotowe ciasto w keksówce dasz na kaloryfer, po 2, 3 (ew. 4) h będzie pięknie wyrośnięty chleb.

Z teorią o soli w zakwasie się nie spotkałam, ale być może coś to daje? Nie wiem :)
I też.. żytniego chleba nie trzeba wyrabiać.

Ja ostatnio robię jeszcze inaczej chleb. Lekko zmodyfikowana metoda magdusi :)

szklanka zakwasu
pół kilo mąki żytniej r.
kilo pszennej r. (lub mieszanki pszennej i innych dowolnych)
2ł soli
woda
pestki

Zakwas żytni.. Jak już dobry -
Do miski: szklanka zakwasu (reszta do lodówki na następny raz), pół kilo mąki żytniej, trochę ciepłej wody dla uzyskania konsystencji błotnistej, gęsto-ciapowatej ;) - przemieszam szybko łyżką i zostawiam na jakieś 5h na kaloryferze, aż podrośnie ze 2x.
Po tym czasie dorzucam kilo mąki pszennej, sól (2 łyżeczki) i ciepłą wodę, dla uzyskania konsystencji gęstej masy, ale nie stałej, też nie lejącej.. coś pomiędzy. nie wyrabiam, tylko szybko mieszam. Dodaję też wtedy dodatki wszelkie - słonecznik, siemię itp.
Daję do 2 keksówek (wysmarowanych i obsypanych mąką), na kaloryfer na 3-4h i do piekarnika na 70 minut w temperaturze 200st.
I gotowe. Proste i szybkie.

Malinetshka - 2009-01-15, 22:48

alcia napisał/a:
Z teorią o soli w zakwasie się nie spotkałam, ale być może coś to daje? Nie wiem

Ja wiem tylko tyle, że sól opóźnia wyrastanie ciasta chlebowego, ale może w tym wypadku ma zabezpieczać przed ewentualnymi nieproszonymi gośćmi? czyt. niechcianymi bakteriami...
Mój znajomy np. odejmuje trochę z już gotowego ciasta chlebowego (z solą i wszystkimi dodatkami, pestki, płatki itp.) i w takiej postaci przechowuje zakwas w lodówce. Zdarza mu się wiele tygodni nie piec i nic się niedobrego z zakwasem nie dzieje. Być może to dzięki soli.. (?)

szaszi - 2009-01-26, 19:28

Hurrrraaa! Zrobiłam według wskazówek Alci i mam super dwa bochenki chleba!!! :-D
alcia - 2009-01-26, 20:03

szaszi, wiedziałam, ze podołasz :mryellow: Gratulacje!!! :)
gosia_w - 2009-01-31, 22:05

Czytam o pieczeniu przez Was chleba i bardzo bym chciała też zacząć piec. Ale jestem dość początkująca, jeżeli chodzi o gotowanie/pieczenie i mam poważne obawy, czy mi się uda zrobić tak wszystko od początku. Byłabym wdzięczna, gdyby ktoś mógł mi użyczyć swojego zakwasu, takiego już dojrzałego. Myślę, że to by mi bardzo pomogło. Oczywiście zwracam koszty.
dżo - 2009-02-02, 11:34

gosia_w, chętnie podaruję Ci część mojego ciasta zakwaszonego i poinstruuję jak zrobić z niego pyszny chleb, napisz do mnie jak bysmy mogły się umówić (niestety w grę wchodzi jedynie Twoja wizyta u mnie w domu bo ja mam zalecone leżenie).
kofi - 2009-02-02, 22:20

Tydzień temu zrezygnowałam z pieczenia chleba, bo maszyna padła, a w piekarniku tylko zakalce mi wychodzą i nijak nie mogę przyzwyczaić się do kupowanego chleba. Może mój nie był jakiś super, ale ten, który kupujemy jest nie-dob-ry, bardzo niedobry. :roll:
Nie ma to jak własny chlebek.

alcia - 2009-02-02, 22:56

kofi napisał/a:
a w piekarniku tylko zakalce mi wychodzą

to może nad tym popracuj? Ja piekę tylko w piekarniku, więc.. no da się :) A Ci, którzy przerzucają się z maszyny na piekarnik stwierdzają później, że w piekarniku wygodniej.

Opisz dokładniej co się dzieje, może jakoś pomożemy! :)

Malinetshka - 2009-02-02, 23:03

alcia napisał/a:
Ja piekę tylko w piekarniku

Ja też i również wszystko gra u mnie :) Kwestia raczej dobrego zakwasu i odpowiednio długiego wyrastania chlebka. Może jeszcze jego wilgotności, skoro zakalec wychodzi..
Pisz, kofi, pisz. Ja teraz czuję się już zupełnie swobodnie w tym temacie (dzięki specjalistkom z WD :D ) więc też chętnie pomogę jak umiem.

dżo - 2009-02-03, 10:00

alcia napisał/a:
A Ci, którzy przerzucają się z maszyny na piekarnik stwierdzają później, że w piekarniku wygodniej.

o tak, wygodniej, smaczniej i wogóle dużo dużo lepiej,
kofi, napisz jak dokładnie robisz , na pewno znajdzie się dla Ciebie i chleba dobra rada :-)

ag - 2009-02-03, 12:32

Ja też piekę w piekarniku i całkiem smaczny wychodzi, choć żadnym ekspertem nie jestem - zaczęłam piec na zakwasie zupełnie niedawno. Tylko za pierwszym razem wyszedł gumowaty, z twardą skórką, ale po zastosowaniu rad z forum udało mi się to naprawić :-)
gosia_w - 2009-02-07, 19:59

Upiekłam wczoraj mój pierwszy chleb (z mąki pszennej razowej z pestkami słonecznika). Pomogła mi w tym dżo, która podzieliła się ze mną swoim zakwasem i udzieliła szczegółowych instrukcji, jak go użyć. Bardzo dziękuję Ci dżo, pomogłaś mi w spełnieniu marzenia.
Jestem bardzo zadowolona z chleba. Wyszedł płaski, ale ma takie dość duże dziurki powietrza, więc jest dobrze wyrośnięty. Po prostu następnym razem zrobię trochę więcej ciasta. No i jest przepyszny, ma przyjemnie chrupiącą skórkę... Zjedliśmy dzisiaj rano połowę.

Malinetshka - 2009-02-07, 22:30

gosia_w, świetnie wygląda Twój chlebuś. Gratuluję :)
priya - 2009-02-08, 16:09

Przyznaję się, że i ja kilka dni temu popełniłam swój pierwszy w życiu chleb na samym zakwasie (wcześniej zawsze wspomagałam zakwas odrobiną drożdży). Skorzystałam z przpisu Alci z tego właśnie wątku. Wyrastał prawie 5 godzin ale o podwojeniu objętości nie było mowy. Ku mojemu zaskoczeniu był mimo to naprawdę samczny, w środku ładnie wyrośnięty, o idealnej jak dla mnie, nie za suchej strukturze. Skórka była mięciutka (po wyjęciu z piekarnika zawinęłam na minutke w ręcznik i w torbę foliową). Żałuję, że nie sfotografowałam ;-)
Jako że była to moja pierwsza próba i produkowałam wszystko, łącznie z zakwasem, własnoręcznie, jestem z siebie bardzo dumna :mryellow:
Dodam, że bój stoczyłam poważny, gdyż o tej porze roku panują u mnie niskie temperatury, a kaloryferów nie posiadam.

gosia_w - 2009-02-08, 20:07

Malinetshka, dziękuję. Taki pierwszy udany chleb, to zapowiedź dalszego pieczenia.
iris - 2009-02-18, 19:59

no to i ja się pochwalę, wczoraj udał mi się po raz pierwszy, już :mryellow: za czwartym razem chleb na zakwasie. wzorcowy to on nie jest, trochę chyba za kwaśny, ale w końcu nie zakalec :-D pierwsze trzy były takie, że można nimi było zabić - twarde jak kamień i zupełnie nie wyrośnietę :->

dzięki alcia za wskazówki jak wyhodować zakwas :-D

wkleiłabym zdjęcie co by nie być gołosłowną, ale nie bardzo wiem jak :oops:
może potem męża uproszę :-)

a i dla Wici podziękowania za przepis na chleb na zakwasie z maszyny :-D

gosia_w - 2009-02-21, 20:52

Gratuluję iris. Cieszy taki własny udany chleb, prawda?
żeby wkleić zdjęcie wyedytuj swój post, zejdź niżej - jest taka linia "załącz plik". Podświetl "browse..." i podaj miejsce, gdzie masz zdjęcie na kompie, a potem "dodaj załącznik" i "wyślij".
A ja załączam mój trzeci chlebek - pierwszy był dość niski, drugi trochę wyższy, a trzeci dokładnie taki, o jakim marzyłam. Bardzo smaczny. Zjedliśmy dzisiaj w 3 osoby połowę. :-D

Malinetshka - 2009-02-22, 18:35

gosia_w, fajny chlebuś, mniam :) Napisz z jakiej mąki robisz? co dokładnie do niego wrzucasz? Zastanawiam się po prostu dlaczego moje chleby są takie bardzo ciemne...
gosia_w - 2009-02-22, 19:58

Ten ostatni chleb jest z mąki pszennej razowej z niewielką domieszką mąki pszennej białej (ok.25%). Chciałam się zorientować, dlaczego moje dziecko je chlebek upieczony pierwszego dnia chętnie, a następnego już prosi o chleb z piekarni, zanim spróbuje domowego. Nie wiem, czy chodzi o kolor, o zakwas, czy o coś jeszcze innego... Ale dałam za mało tej pszennej, bo wyszedł i tak dość ciemny i sytuacja się powtórzyła. Pierwszy chleb (kilka postów wyżej) zrobiłam z samej pszennej razowej. Dodaję pestki słonecznika.
Będę dalej eksperymentować z mąkami, bo mi się pieczenie bardzo podoba. I chleb bardzo mi smakuje. A Ty, Malinetshka, z jakiej mąki pieczesz?

iris - 2009-02-22, 20:54

gosia_w piękny ten Twój chleb! dzięki za wskazówki co do umieszczania zdjęć, przy następnym pieczeniu popróbuję :-D
Malinetshka - 2009-02-22, 22:49

Cytat:
A Ty, Malinetshka, z jakiej mąki pieczesz?

Ja piekę z różnych :) Czasem z orkiszowej, czasem z pszennej razowej lub graham. Czasem, ale bardzo rzadko domieszam białej, ale to raczej odrobinę - przeważnie wtedy gdy wśród innych składników jest już bardzo dużo błonnika ;) Czasem daję żytnią mąkę, naprawdę różnie. Daję płatki owsiane (zmielone na mąkę lub nie). Miksy mąk też robię ;) Z tym, że prawie zawsze mielę ok. pół szklanki siemienia lnianego i to chyba też wzmacnia ciemny kolor..

gosia_w - 2009-02-23, 11:07

To ja następnym razem dodam siemię i zobaczę, czy jest ciemniejszy. No może nie zupełnie następnym, bo najpierw muszę zrozumieć, dlaczego dziecko nie chce. Planuję też różne mieszanki mąk. A w jakich proporcjach robisz z mąką żytnią?
Malinetshka - 2009-02-23, 13:38

gosia_w napisał/a:
A w jakich proporcjach robisz z mąką żytnią?

Hm... Gosiu, nie mam pojęcia. Robię na wyczucie :->
A co do siemienia - oczywiście zmielone w młynku do kawy.
Moim zdaniem mąka owsiana daje fajny smaczek.

kociakocia - 2009-02-26, 11:53

przepraszam, ale nie mam czasu wertowac post od poczatku, jadłam pyszny chleb na zakwasie z cebulą i kapusta kiszoną... jęzor do pasa :-D
gosia_w - 2009-02-26, 19:44

Czy ktoś piekł bułki na zakwasie (ale takie normalne, nie słodkie)?

[ Dodano: 2009-03-02, 19:45 ]
Malinetshka napisał/a:
prawie zawsze mielę ok. pół szklanki siemienia lnianego i to chyba też wzmacnia ciemny kolor..

Chyba tak, bo zrobiłam pół na pół z białej mąki i z orkiszowej razowej i dodałam siemię i wyszedł dość ciemny. Ale też smaczny. Tylko dziecko odmówiło konsumpcji, nie wiem, dlaczego :-(

- 2009-06-17, 12:01

Upiekłam swój pierwszy chlebek pszenny i udał się :-D (po wcześniejszej porażce z żytnim). Cieszę się jak głupia i wreszcie dzieć mógł skosztować prawdziwego chlebka :->

Chlebek i fotorelacja z degustacji hxxp://picasaweb.google.pl/bzikowefoty/2009_06_17?authkey=Gv1sRgCIf6ucmxsuj2PQ#]TUTAJ

Piekłam wg przepisu Alci z pierwszej strony. Zakwas młodziutki własnie wyhodowany,dlatego nie dawałam innych nasionek (słonecznik,siemię itp)bo bałam się żę zakwas nie podaoła. A tu niespodzianka. Po 2,5h chleb podwoił objętość i wylazł terochę z keksówki :shock: Przestraszyłam się,że może za dużo wyrosnąć (czy to możliwe :?: ) i wyjęłam z piekarnika (tam rósł w ok. 30-35 stopniach) i niestety zanim piekarnik się nagrzał to chlebek troszkę opadł - zrównał się z formą,ale naprawdę długo to trwało (taki piekarnik do d... ). Następnym razem będę piekła cały czas w 200 stopniach (szybciej się nagrzeje) - może i skórka będzie mniej twarda (po upieczeniu strasznie twarda,ale i tak zżarłam tzw. piętkę - uwielbiam :oops: ). Chlebek przeleżał całą noc zawinięty w ściereczkę i worek i rano skórka ok,tzn twardawa - ale dokładnie taka jak lubię :-D i dziecko tez sobie poradziło. Pyyycha :!:

W planach mam kolejne dwa chlebki mieszany i żytni. Muszę tylko kupić mąkę,bo zapasy się kończą. Szkoda,że w sklepach ciężko o razaową mąkę. Przecież teoretycznie powinna być tania,bo raz mielona,nieoczyszczona,mniej roboty z nią we młynie... tak myslę.

Dzięki Alcia za przepis i zmobilizował mnie też pyszny chlebek YoliW,który jadłam :-D Czekałam tylko aż się zrobi cieplej coby zakwas wyhodować.

atta - 2009-06-18, 17:04

z mojego doświadczenia piekarskiego (hmm, sporego, nie powiem) wynika, że żytnie zwykle równają do wysokości formy, więc nic się nie martw - Twój wygląda super. skórka też zwykle mięknie - ja trzymam chleb do wystygnięcia przez noc w otwartym piekarniku, bez zawijania (później też) i skórka robi się chrupka, a środek wcale nie wysycha. ładnie zdjęcia :-)
kociakocia - 2009-11-09, 11:33

Pytanie na śniadanie hxxp://www.tvp.pl/styl-zycia/magazyny-sniadaniowe/pytanie-na-sniadanie/wideo/prawdziwy-chleb Z definicji chleb powinien być żytni na zakwasie. Jest on wtedy zdrowy, ma wiele witamin - B1, B2, B6, E oraz kwas foliowy. Pieczony jest z mąki nieoczyszczonej, bogatej w składniki odżywcze i wysmuklający błonnik... a reszta w linku ;)

i tu ciekawy linczek hxxp://www.chleb.info.pl/index.php?id=2

agninga - 2009-11-17, 14:09

właśnie zabieram się za pieczenie pierwszego chleba :) z przepisu z pierwszej strony.
Wszystkie czynności wykonałam, tzn już za mną 3 fazy zakwaszania ciasta (zakwas).

Ale mam ciągle pewne wątpliwości co do przechowywania tego co udało się wyhodować, tzn.
Najpierw robiłam zaczyn (5dni) - po dokarmianiu jest go oczywiście więcej niż 50ml od którego zaczyna się przepis zakwaszania trójfazowego (produkcja zakwasu). Potem Alcia wspomina że po tych 3 fazach zakwas można przechowywać w lodówce.. no tak - ale co w takim razie z zaczynem którego też zostaje?? Ja przedłużyłam na razie jego dokarmianie, bo nie wiem co zrobić :-? Czy go też można suszyć/trzymać w lodówce?
Miałam plan żeby wstawić z niego kolejną produkcję zakwasu ale i tak jest go dużo..

help! :->

Malinetshka - 2009-11-17, 14:34

agninga, wg mnie możesz cały powstały zakwas użyć do chleba (pierwszego, bądź kolejnego). Po prostu zmniejsz proporcje, dodaj mniej mąki i wody. To jest moje zdanie, choć ja nie piekę metodą trójfazową, bo zbyt skomplikowana dla mnie :> więc może niech się jeszcze trójfazowe specjalistki wypowiedzą :) Aha, gdybyś miała problemy ze swoim zakwasem to ja Ci mogę użyczyć swój. Widzę, że mieszkasz w Łodzi, to jakby co - nie ma problemu :)
A suszyć też można, dziewczyny gdzieś o tym pisały... tylko zastanawiam się czy jest sens suszyć taki młodziutki zakwas. Czy on będzie miał odpowiednią moc..

agninga - 2009-11-17, 15:40

Malinetshka - dzięki :) na razie wypróbuje jak będzie z tym moim zakwasem rosło.. zaraz zagniatam :)
A nie wiesz może ile taki zaczyn można dokarmiać?
też czekam czy "trójfazówki" coś mi powiedzą w sprawie tego zaczynu.. (zostało sporo - szkoda żeby się marnował..)

Malinetshka - 2009-11-17, 20:28

Cytat:
A nie wiesz może ile taki zaczyn można dokarmiać?

Nie wiem, ale wiem, że nie za długo. Co to znaczy - ciężko mi powiedzieć :> Pamiętam tylko moje próby z własnym zakwasem. Też go sporo naprodukowałam, bo myślałam, że im dłużej będę go dokarmiać tym dojrzalszy się stanie. W każdym razie mój padł, bo namnożyły się w nim jakieś dziwne, inne bakterie i grzyby... Ale nie wiem dokładnie o co chodzi... czy mniejsza ilość lepiej się "przerabia" czy jak.. Moja porażka zakwasowa zniechęciła mnie skutecznie do kolejnych prób ;) Ciężko mi było poza tym znaleźć jakieś stałe temperatury w domu.. Potem AniaD. wysłała mi swój zakwas i od tej pory (już 2 lata) stosuję z powodzeniem :D Nie mam pojęcia czy zakwas może w pewnym momencie zakończyć swój żywot... ale wydaje mi się, że dopóki się nie zepsuje z jakiegoś powodu, to możliwym jest, że sobie żyje nieprzerwanie, długie lata nawet. Jeśli ktoś ma inne info to poproszę o wyprowadzenie z błędu :)

dżo - 2009-11-17, 22:22

Malinetshka napisał/a:
Nie mam pojęcia czy zakwas może w pewnym momencie zakończyć swój żywot

Jeśli jest regularnie używany i dokarmiany to nie :-) . Niektóre piekarnie maja podobno kilkudziesięcioletnie zakwasy i bardzo pilnują aby nic im się nie stało bo to najcenniejsza rzecz :-) . Zakwas im starszy tym lepszy bo mocniejszy.

agninga napisał/a:
też czekam czy "trójfazówki" coś mi powiedzą w sprawie tego zaczynu.. (zostało sporo - szkoda żeby się marnował..)

agninga, ja nie trójfazówka ale napiszę z własnego doświadczenia, ze można taki naddatek ususzyć. Robi się to na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, na który rozprowadza się cieniutką wartwę zakwasu i suszy (w piekarniku lub gdzieś na kuchennej szafce). Po wysuszeniu zeskrobuje i mieli na proszek.

agninga - 2009-11-17, 22:36

dżo - no tak napisała też Alcia - ale to jest w cześci po wyprodukowaniu zakwasu, a mnie chodzi o ten zaczyn .. mam wrażenie z tego co mówicie że przy nie-trójfazowej metodzie, nie ma różnicy między zaczynem a zakwasem...
ten zaczyn jest produkowany tak że karmi się co 24h/ miesza co 12 (przepis na pierwszej stornie poniżej przepisu na sam chleb). A zaczyn (zakwaszone ciasto) robi się dokarmiając co kilka godzin, 3 razy. Dlatego mam zagwostkę że zaczynu mam w ten sposób więcej niż potem do rozpoczęcia zakwasu potrzebne...

Nie mniej chleb wygląda na udany i właśnie stygnie i ..pachnie nie do wytrzymania :mrgreen:
jutro zrobię drugi zakwas żeby się ten zaczyn nie marnował (no i kolejny chlebek)

[ Dodano: 2009-11-19, 22:40 ]
ok doczytałam w necie i czuję się już bardziej uświadomiona :) a na stole stygnie drugi bochen - też pszenny, ale graham tym razem :)
znalazłam też przepis na naleśniki na zakwasie i właśnie ciasto wstawione już na jutro :)


co do moich zakwasowych wątpliwości - doczytałam, i wywnioskowałam, że ten co wyhodowałam po raz pierwszy można trzymać w lodówce, dokarmiając np raz na tydzień (im starszy może dłużej wytrzymywać). Ja zrobiłam tak, że tą nadwyżkę zmieszałam razem z porcją tego z dokarmiania 3-fazowego. I przy każdym kolejnym chlebie będę brać i dokładać z powrotem dokarmiony. Żeby tego zakwasu nie trzymać za dużo używam do "innych" wypieków - tak jak do wspomnianych naleśników, i z tej produkcji nic już do słoja nie wraca.
Wstawiłam już też zakwas żytni :)
To wciąga!

nalia - 2009-11-25, 13:20

mam prośbę: czy ktoś mógłby mnie poratować gotowym zakwasem? Chciałabym zacząć piec własny chleb, ale problem w tym że u mnie w domu niestety ciężko o stałą ciepłą temperaturę i zakwas raczej mi nie wyjdzie. Będę wdzięczna za pomoc :) Oczywiście pokryje ewentualne koszty przesyłki. Jestem spod Białegostoku.
Malinetshka - 2009-11-26, 11:18

nalia, ja mogę, nie ma problemu. Napisz na PW swój adres :)
nalia - 2009-11-26, 21:48

dzięki, już piszę :)

[ Dodano: 2009-12-04, 16:04 ]
nie miałam wcześniej jak napisać...zakwas doszedł i już się u mnie zadomowił. Dziękuję jeszcze raz :)

ina - 2010-01-07, 14:41

Ostatnio miałam dłuższą przerwę w pieczeniu. Planuję znowu zacząć piec chlebek, ze względu na Łucję. Do tej pory robiłam tylko chleb pszenno-żytni w maszynie z dodatkiem drożdży. Chciałabym spróbować piec chleb na zakwasie w piekarniku. Czy ktoś mógłby mnie poratować sprawdzonym zakwasem? Będę bardzo wdzięczna :-D
Malinetshka - 2010-01-07, 23:43

ina, jeśli chcesz to podaj namiary na siebie na pw :) wszystko Ci jedno z jakiej mąki to zakwas? bo u mnie jest mieszanka, z przewagą pszennej razowej...
ina - 2010-01-08, 09:55

dzięki Malinetshka :mrgreen:
Jasne, że mi pasuje taki mieszany zakwas :-D
Już piszę priva :-)

patasznikowa - 2010-01-11, 18:56

a ja wlasnie upieklam z orzechami :)

zakwas mieszany + maka pszenna razowa + orkiszowa + troche soli + orzechy wloskie pokruszone.

a jakie jeszcze fajne dodatki wkladacie do swoich chlebow?
ja daje: siemie, slonecznik, oliwki czarne, sliwki, dynie no i te wczorajsze orzechy

kociakocia kilka postow wczesniej pisze o chlebie z kapusta kiszona :shock:
proobowala ktoras piekareczka? brzmi niezle!

gosia_w - 2010-01-11, 19:10

patasznikowa napisał/a:
zakwas mieszany + maka pszenna razowa + orkiszowa + troche soli + orzechy wloskie pokruszone.

właśnie taki upiekłam w sobotę :-D . jeszcze dodałam mielone siemię lniane.

[ Dodano: 2010-01-23, 22:58 ]
Jakby komuś była potrzebna inna forma, to może skorzysta:
upiekłam "bułeczki" z ciasta chlebowego (zrobiłam trochę za dużo) i były bardzo smaczne. Wszystko robiłam tak, jak przy chlebie, tylko po włożeniu ciasta chlebowego do foremki do reszty dosypałam trochę mąki. Włożyłam bułeczki do papilotek. Wyrastały tak jak chleb, ok. 3 godzin. Tzn. może potrzebowałyby mniej czasu, ale ja mam tylko jeden piekarnik ;-) Piekłam ok. 20 minut.

U mnie taka forma się sprawdziła, córcia była zachwycona, że mamy takie małe chlebki.

wuj_stach - 2010-02-01, 15:27

Hey.

Malinetshka jest szansa żeby od Ciebie otrzymać zakwasik, Nabyłem wlaśnie garnek rzymski i chciałby jakiś chlebek upiec, a na zakwasie bardziej mi smakuje. Będe bardzo wdzięczny.

Pozdrawiam.

Malinetshka - 2010-02-01, 17:15

wuj_stach, jest szansa :) poproszę jakieś namiary na prywatną wiadomość.
Hexe - 2010-03-14, 22:13

Malinetshka to i ja bym się o ten zakwas uśmiechnęła, bo też mam problem z utrzymaniem stałej temperatury i kurka wszystkie się psują i moja Paulinka wcina dalej sklepowy chleb :-| .
Oczywiście pokryję wszystkie koszty :->

Malinetshka - 2010-03-15, 14:58

Hexe, zapraszam na PW :)
busia - 2010-03-23, 15:38

mój zakwas ma czwartą dobę, pachnie podobnie do octu, trzymam go na grzejniku i ma około 26 stopni ciepła; jak go dokarmiam pojawiają się tylko bąbelki i zakwas nie podnosi się, nie wyrasta ale z drugiej strony pachnie właśnie tym specyficznym zapachem i mam problem bo nie wiem czy mój zakwas nadaje się do uzycia? koloru nie zmienił i teraz nie wiem co dalej :-/ czy zakwas musi mieć stałą temp czy poprostu potrzebuje ciepła?

to mój pierwszy post na wegedzieciak-u w wolnej chwili przywitam się oficjalnie w odpowiednim dziale :-)

Lily - 2010-03-23, 15:43

busia, ja akurat też hoduję zakwas - myślę, że Twój jest jeszcze za młody po prostu (choć specjalistką nie jestem); mój rośnie chyba od czwartku i jeszcze nie jest wg mnie nadający się do użytku ;)
alcia - 2010-03-23, 18:08

busia, myślę, że wszystko OK z Twoim zakwasem. Daj mu jeszcze ze dwa dni. Powinna się taka jakby piana robić na wierchu, gruby kożuszek piany.
busia - 2010-03-24, 14:49

tak, wczoraj wieczorem przed dokarmianiem był korzuszek, wg mnie zakwas jest ok, tylko jeszcze potrzebuje trochę czasu. Ciekawa jestem końcowego efektu!
Lily - 2010-03-25, 19:26

Mój chlebek hxxp://picasaweb.google.com/sylwia.fortuna/Food#5452638788882608450 (nie jest pszenny tylko żytnio-orkiszowy z przewagą orkiszu). Pycha :)
karmelowa_mumi - 2010-03-25, 19:59

wygląda cudnie i aż czuję, jak pachnie, hmmmm...........
Lily - 2010-03-25, 20:03

karmelowa_mumi napisał/a:
wygląda cudnie i aż czuję, jak pachnie, hmmmm...........
oj pachnie i smakuje nieźle, niestety teraz płacę za łakomstwo bólem brzucha - ciepły zjadłam ;)
gosia_w - 2010-03-25, 20:21

mniam, Lily, ale pyszny chlebek :-D
YolaW - 2010-03-25, 22:46

Lily, wyszedł Ci fajny :)
Lily - 2010-03-25, 23:01

dziękuję :) i apeluję - ludzie, pieczcie chleb, to naprawdę nie jest trudne! :D
Ania D. - 2010-03-26, 09:07

Euri, ja dają mało zakwasu, na 1,5 kg mąki ok. 2 łyżek. robię metodą trójfazową, tak mi najbardziej podpasowało. Jak się da za dużo takiego mocnego zakwasu, to chleb jest potem kwaśny, jak u Ciebie. nie ma potrzeby, by tyle dawać.
Zgadzam się z Lily - własny chleb jest czymś niesamowitym i bardzo smakuje. Ja nie pamiętam, by jakikolwiek chleb kupowany mi tak smakował.
Ja robię tak: mąkę żytnią typ 2000 dzielę na 3 części. Do jednej dodaję 2 łyżki ocieplonego zakwau, wodę o temp. pokojowej, mieszam. Odkładam 2 łyżki zakwasu do słoika. Stawiam w miarę ciepłe miejsce na ok. 8 godzin. Jeśli jest b. ciepło, to ciasto szybko sfermentuje i trzeba ten etap skrócić. Jesli jest zimno, to ciasto będie rosło bardzo długo i może być kwaśne. Ciasto ma dobrze wyrosnąć i zacząć opadać. Jeśli nabierze się łyżką trochę ciasta to widać mocno porowatą strukturę. Po podniesieniu pokrywki czuje się kwasowany zapach, ale nie powinien być bardzo kwaśny - chyba, że ktoś lubi potem kwaśny chleb. Potem dodaję drugą część mąki, wodę, mieszam. Odstawiam na ok. 2-3 godziny. ciasto ma urosnąć. dodaję ok. 3 łyżeczek soli (nasz chleb nie jest mocno słony), wodę, mieszam do połączenia składników. Wkładam do naoliwionych i posypanych mąką foremek i wstawiam do piekarnika do wyrosnięcią. Wierzch starannie zwilżam wodą, by nie wysechł podczas rośnięcia.
Ja trzymam zakwas zawsze w lodówce, od razu po włożeniu nowej porcji słoiczek wędruje do zimna. Wyjmuję wieczorem przed robieniem chleba (jak mam robić następnego dnia rano). lub kilka godzin przed pieczeniem.

Ania D. - 2010-03-26, 09:10

Euri, ja nie dokarmian zakwasu. Stoi sobie do następnego pieczenia, chyba, że bym nie piekła przez dwa tygodnie, to go dokarmiam (ale to się zdarza tylko w wakacje). Jak pisałam, mi do zrobienia 3 chlebów wystarczą 2 łyżki zakwasu.
Lily - 2010-03-26, 10:19

Ania D. napisał/a:
Euri, ja dają mało zakwasu, na 1,5 kg mąki ok. 2 łyżek.
Hmm, ale to chyba dotyczy starszych zakwasów - mój miał tydzień i dużo go dałam - na jakieś 5 szklanek mąki ok. 200 ml zakwasu, nawet się bałam, że będzie zbyt zakwaszony, ale nie - jest super :) Najpierw w misce wymieszałam składniki i zostawiłam do wyrośnięcia na kilka godzin, potem jeszcze raz wyrabiałam z nasionkami (słonecznik i siemię), słychać było, jak strzelają pęcherzyki powietrzne. Przełożyłam do foremki, żeby jeszcze raz trochę podrosło, a potem piekło. Ja mam dziwny piekarnik, więc muszę się z nim bardzo ostrożnie obchodzić przy pieczeniu, więc włożyłam do zimnego i bardzo powoli podgrzewałam, bo inaczej by się to skończyło spaleniem od dołu i zakalcem. A tak sobie wyrósł spokojnie, jest dość miękki, ale zwarty, nie kruszy się. W ogóle pieczenie chleba to jest przeżycie wielkie :)
Ania D. - 2010-03-26, 10:30

No tak, przy tygodniowym to może być mało. Ale jak jest nieco starszy, to nie sądzę, by nie podniósł ciasta.
alcia - 2010-03-26, 12:42

tak, ale też inna sprawa wyrastanie metodą trójfazową, a inna - jak się dodaje zakwas do mąki na kilka h i potem piecze :)
Lily - 2010-03-26, 16:30

alcia napisał/a:
tak, ale też inna sprawa wyrastanie metodą trójfazową, a inna - jak się dodaje zakwas do mąki na kilka h i potem piecze :)
Ja nie mam pojęcia o tych metodach prawdę mówiąc ;)
Malinetshka - 2010-03-27, 10:34

Lily, gratuluję smakowitego chlebka :)
Ja się nie bawię w trójfazówki ani w dokarmianie zakwasu. Wyjmuję go z lodówki, mieszam z wodą mąką, odkładam trochę z powrotem do lodówki, a to co w misce rośnie mi ok 8h, jak u Ani. Potem mieszam co mi się podoba z tym, co wybąblowało ;) wkładam do foremek i odstawiam do wyrośnięcia (do 4h). I voila. Można piec.
Nawet chleba specjalnie nie wyrabiam, idę po najmniejszej linii oporu :P a i tak wychodzi pysznie, wszystko rośnie jak należy :) rodzina się oblizuje :D i nawet po ciepłym chlebie mnie brzuch nie boli, o 8-)

inezz - 2010-06-12, 21:49

robiłam ten chleb, jest przepyszny, ale przy pieczeniu ciasto zawsze mi troche opada i mój chleb po upieczeniu jest wklęsły. Myślałam, że to wina smarowania go wodą przed pieczeniem, ale ostatnio nie posmarowałam i znowu to samo. W sumie problem to bardziej estetyczny, ale jak tu sie komuś pochwalić wklęsłym chlebem :) macie pomysł dlaczego tak się dzieje?
Malinetshka - 2010-06-12, 21:54

inezz, może za długo wyrasta i potem opada? może skróć trochę czas wyrastania chleba..
inezz - 2010-06-12, 22:03

dzieki Malinetshka za błyskawiczną odpowiedź :) ale to chyba nie od za długiego wyrastania.. ostatnio się spieszyłam nie dałam ciastu wyrosnąć tak jak zwykle (chleb wyrastał ok 3 godz) i znowu był wklęsły... jutro kolejna próba, zobaczymy
Malinetshka - 2010-06-12, 23:15

inezz, a nie otwierasz przypadkiem piekarnika w trakcie pieczenia? no nie wiem co jeszcze może spowodować opadanie chleba.. może coś z piecem?
inezz - 2010-07-03, 20:43

jestem po kolejnych kilku próbach, chleb może nie jest specjalnie "wybrzuszony", ale przestał być wklęsły. Obok foremki z ciastem wkładam do piekarnika drugą z wodą, nie wiem, może to tylko przypadek, ale chleb wygląda lepiej :-D
Irokezik91 - 2010-08-31, 13:27

Czy według tego przepisu co podała alcia na pierwszej stronie (świetnie to rozpisałaś :) ) mogę zrobić chleb żytni razowy?
rosa - 2010-08-31, 15:29

żytni łatwiej zrobić z przepisu magdusi hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=611
ale to nie znaczy bynajmniej że stricte żytni jest zrobić łatwo :mryellow:

kofi - 2010-08-31, 15:34

No właśnie, ja zwykle robię mieszany (pszenno-żytni, ale też razowy, czasem z dodatkami), bo z czysto żytnim mam kiepskie doświadczenia. :oops:
Irokezik91 - 2010-09-07, 06:58

No cóż... wyszedł mi cudowny 100 % żytni razowy... zakalec. :lol:
Amanii - 2010-09-07, 07:28

z żytniej razowej mąki nigdy nic nie wychodzi, już przywykłam :D używam jej jedynie do żuru i do czapati (pół na pół z białą)
kofi - 2010-09-07, 13:01

Całkiem żytni?
Mnie też nie wychodzi. Zawsze mieszam, a im więcej żytniej mąki, tym mniej wyrośnięty,

gosia_w - 2010-09-07, 13:58

euri, udowodnij, proszę, bo ja jakoś nie mogę się zebrać, żeby spróbować.
Irokezik91 - 2010-09-07, 16:18

Ja korzystałam z tego przepisu, ponieważ alcia opisała wszystko BARDZO dokładnie, ale myślę że to nie winna tego że użyłam przepisu na chleb pszenny tylko winna za młodego zakwasu... Niestety nawet nic mi z niego nie zostało żeby nad nim popracować. Nie zostawiłam nic w lodówce tylko zaczęłam go suszyć, ale jak zobaczyłam że chleb z niego nie wyszedł to go wywaliłam...
euridice napisał/a:

Udowodnić mogę, ale gdzieś tak za miesiąc najszybciej, na razie muszę ogarnąć inne rzeczy, pieczywo stoi w kolejce do ogarnięcia

Czekam niecierpliwie na relację z pieczenia. :-)

kofi - 2010-09-07, 17:35

Mnie się też zdarzały takie zakwasy, które były jakieś podejrzane. Z mojego doświadczenia wynika, ze zakwas musi być naprawdę gęsty i musi mieć zdecydowanie gąbczastą strukturę, inaczej nie warto z niego piec. Teraz w domu raczej jest zimno na hodowannie zakwasu i wyrastanie chleba. Jak piekę, to trzymam w piekarniku z zapalonym światłem, albo na 25 stopni (chyba jest więcej), bo inaczej nie rośnie. Maszyna od miesiąca stoi i czeka, aż zreperują (albo nie) tę nieszczęsną miskę. :evil:
Irokezik91 - 2010-09-19, 17:29

wrrr... znów mi zakwas się nie udał! Co prawda ten zakwas był mocno przekombinowany: męczyłam się z nim 10 dni co by nabrał mocy; zaczęłam od kilku łyżek, ale po dokarmieniu wcale nie było go więcej :-/ , więc zaczęłam dodawać więcej mąki; no i w ogóle jakoś nie było widać żeby pracował, choć zapach był niby okej i miał kożuch..., ale co mi z tego jak chleb wyrasta już 5 godzin i wcale się nie podniósł... :evil:
RATUNKU! POMOCY! Co ja robię nie tak!? Mój Pyś mi już marudzi że tylko mąkę marnuję. :cry:

rosa - 2010-09-19, 18:02

Irokezik91, mogę rozmnożyć mój (mam od dżo) zakwas dla ciebie, żytni, , świetnie się sprawuje, piekę co 2-3 dni, pszenno-żytni chleb
Malinetshka - 2010-09-19, 18:04

Irokezik91 napisał/a:
RATUNKU! POMOCY! Co ja robię nie tak!? Mój Pyś mi już marudzi że tylko mąkę marnuję. :cry:

Irokezik91, niewiele pomogę, bo też mi się mój własny zakwas nie udawał i po chyba 2 próbach dałam sobie spokój... Moim zdaniem szkoda nerwów :> Ale to moje zdanie, bo moja frustracja to była za wysoka cena :P Dlatego polecam zdobycie choćby odrobiny sprawdzonego, dojrzałego zakwasu od wd-forumowiczek :)

Irokezik91 - 2010-09-19, 18:15

rosa, to ja ten zakawas bardzo chętnie przygarnę :mryellow: , tylko proszę o instrukcję jak dalej z nim postępować co by następnego nie popsuć...

rosa napisał/a:
piekę co 2-3 dni, pszenno-żytni chleb

I poproszę o przepis na ten chlebek, bo mi się właśnie taki własny marzy. :-)

Z góry wieeelkie dzięki!

rosa - 2010-09-19, 18:54

Irokezik91, czekaj na pw, wieczorem skrobnę, jak megakwękuś odpadnie
priya - 2010-09-19, 20:56

O jaaaa... A może ze mną też ktoś mógłby się zakwasem podzielic? Please!!! Od wakacji nie piekę chleba, bo jak nas nie było dłużej w domu to zakwas padł no i jakoś nie mam siły na robienie wszystkiego od początku... Poratuje ktoś? Będę bardzo wdzięczna. Tak bardzo bym chciała wrócic do domowego pieczywa...
dżo - 2010-09-19, 21:41

priya, poratuje :-) , napisz na pr dane do przesyłki, postaram sie w tygodniu wysłac.
priya - 2010-09-20, 07:57

dżo, jesteś wielka (duchem i sercem ;-) ), dziekuję! Już piszę.
gosia_w - 2011-03-16, 20:51

priya napisał/a:
dżo, jesteś wielka (duchem i sercem ;-) )

o tak! dżo nauczyła mnie piec chleb :-D
Wstawiam opis, jak to robię, ponieważ kilka osób pytało. Opis mam w czasie przeszłym, bo tak pisałam dla kogoś.

Wyjęłam zakwas z lodówki. Włożyłam do szklanej miski. Dodałam 8 kopiastych łyżki mąki i dolałam letnią wodę (ciasto powinno mieć taką samą konsystencję, jak przed dodaniem mąki i wody). UWAGA! Woda powyżej 40 stopni zabija dobre bakterie w zakwasie i zakwas nie nadaje się już do użycia. Sprawdzam temperaturę wody wkładając palec- jeśli nic nie czuję, to znaczy, że jest właściwa. Wodę używam zimną z kranu, dolewam do niej ciepłą z czajnika.
Zostawiłam na 3 godziny w misce zawiniętej w ręcznik w kuchni na blacie (powinno stać w ciepłym miejscu). Może stać dłużej, nawet do 6 godzin. Po tym czasie ciasto urosło (mniej więcej 2 razy).

Przełożyłam do słoika 2 czubate łyżki zakwaszonego ciasta, zakręciłam słoik i wstawiłam do lodówki. Można też przełożyć do słoika zakwas od razu po wymieszaniu z wodą i mąką. Zakwas w słoiku może zajmować max 1/2 słoika, ponieważ pracuje.

Przełożyłam zakwaszone ciasto do miski robota (ja mam metalową). Dodałam 16 kopiastych łyżek mąki i letnią wodę. Wyrobiłam przy pomocy robota (końcówka jak do ciasta drożdżowego) przez ok. 3 minuty. Dodałam 2 płaskie łyżeczki soli (to trzeba sobie dopasować do smaku), 1/3 szklanki zmielonego siemienia lnianego, garść pestek słonecznika i trochę mniej pestek dyni. Krótko wyrobiłam przy pomocy robota (tak, żeby się wszystko wymieszało). Na tym etapie czasami dodaję jeszcze wodę, jeżeli widzę, że ciasto jest za gęste. Ciasto powinno być gęste bardziej niż zakwas, ale równocześnie takie, że nie dałoby się z niego uformować bochenka.

Włożyłam ciasto do nasmarowanej olejem i wysypanej otrębami formy. Wyrównałam powierzchnię ręką zwilżoną wodą. Wstawiłam do piekarnika z włączoną żarówką na ok. 3 godziny (powinno być 2-3 godzin, nie przekraczać 3 godzin, bo chleb będzie kwaśny). W tym czasie ciasto powinno urosnąć mniej więcej dwa razy. UWAGA! Jeżeli ciasto w ogóle nie urośnie, albo urośnie bardzo mało, to chleb się nie uda. Włączyłam piekarnik na 200 stopni góra-dół. (Ostatnio zrobiłam inaczej - chleb wyrastał w formie na blacie, zawinięty w ręcznik. Wstawiłam do piekarnika nagrzanego do 220 stopni, po 20 minutach obniżyłam temperaturę do 200 stopni. Wyszedł bardzo dobry. Jeśli się robi tym sposobem, to trzeba uważać wstawiając do piecyka, żeby nie opadł.)

Piekłam 70 minut. Wyjęłam chleb z formy od razu po upieczeniu na metalową kratkę do ostudzenia. Chleb należy popukać w spód - jeżeli jest głuchy odgłos, to znaczy, że jest upieczony. Jeżeli nie, to trzeba go jeszcze dopiec kilka minut - ja dopiekam już bez foremki. Uwaga! Chleb pukać po kilku minutach od wyjęcia z piekarnika - ja parę razy poparzyłam sobie palec

Mąka - na pierwszym etapie dodaję zawsze pszenną razową 2000, na drugim albo tą samą, albo mieszam pszenną razową (albo pszenną pszenną, albo pszenną orkiszową) z żytnią razową w proporcji 1:1 (czyli w chlebie jest 2/3 mąki pszennej i 1/3 żytniej). Takie proporcje po prostu mi odpowiadają. Można dać więcej mąki żytniej.

gemi - 2011-04-04, 11:43

hxxp://www.chleb.info.pl/
zastanawiam się, czy ten link już został wklejony na forum.
Polecam :-) Są nawet przepisy na ciasta na zakwasie 8-)

gemi - 2011-04-16, 07:49

zastanawiam się, co może być przyczyną następującego zjawiska:
po rozkrojeniu chleba okazało się, że skórka podniosła się tak, że powstała dziura, a reszta jest jakby gliniasta (taki trochę zakalcowata). Przy krojeniu powstają takie charakterystyczne wałeczki oblepiające nóż. W smaku całkiem niezły, ale trudno zrobić z niego kanapki.
Pukałam w spód, wydawał głuchy odgłos, piekłam metodą 220 stopni przez 15 minut, później w 200 stopniach aż do upieczenia. Chleb był pszenno-żytni, upieczony z mieszaniny białej i razowej mąki.
W foremce rósł jak szalony (metoda zakwas + reszta i do formy na wyrastanie). Miał rosnąć 8 godzin, wystarczyły mu 2.
2 razy mi się tak zdarzyło i nie wiem, co zrobiłam źle. Za dużo zakwasu? (a zakwas ma około 3 tygodni, na młodszym wszystko było ok) A może za szybko rósł? Albo lepiej dać mu podrosnąć w naczyniu i przed włożeniem do foremek jeszcze raz wymieszać? Nie mam bladego pojęcia.
Pomocy...

Ania D. - 2011-04-16, 20:09

Za dużo wody w stosunku do mąki.
sunflower_ren - 2011-04-16, 20:11

Hm.. jak ja robiłam wcześniej też miałam taki gliniasty, a teraz jak robię z innego przepisu to wychodzi ok chociaż wody daję więcej, także sama nie wiem co o tym myśleć..
rosa - 2011-04-16, 21:10

szybie rośniecie też może być przyczyną, rósł w piekarniku?
Martuś - 2011-04-17, 00:30

Myślałam, że to jakiś wątek dzieciowy i już zaczęłam się zastanawiać, czy to powraca pozytywistyczna moda na wsadzanie dzieci do pieca na 3 zdrowaśki :shock: :lol: :lol: :lol:
gemi - 2011-04-20, 07:52

Aniu, dziękuję. Wzięłam sobie Twoją wskazówkę do serca i chlebek wyszedł idealny. Wilgotny, ale pulchny. I bez tej dziury pod skórką.
agaB - 2011-06-08, 01:52

gemi, a ile dodałaś wody, tzn. ile zmniejszyłaś z tego przepisu.
Ja też miałam takie problemy.

gemi - 2011-06-09, 17:18

aguś, daję tyle wody, by ciasto było mocno kleiste. Nie podam dokładnej ilości wody, bo to wszystko zależy od dodatków typu zmielone / całe nasione, itp. Niestety ciasto, z którego udaje się chleb, wyrabia się bardzo ciężko. Ręka odpada. Ale warto :-)
yuka66 - 2011-06-09, 21:19

Robię chleb na zakwasie zarówno pszenny jak żytni i według mnie dobrze jest ciasto wyrobić i wstawić do wyrośnięcia do lodówki na 24 godziny, potem jeszcze 3 godziny w temperaturze pokojowej i dopiero piec.
agaB - 2011-06-10, 01:17

yuka66, tzn. wymieszać składniki i od razu wrzucić do lodówki. Przecież potrzebne jest ciepło do wyrośnięcia?
Dzisiaj Gosiu upiekłam i dodałam trochę mniej wody. Jutro zobaczę jak będzie smakowało. Dam znać.

yuka66 - 2011-06-10, 08:58

Tez mi sie to wydawalo dziwne na poczatku - wyczytalam to w ksiazce kucharskiej na temat pieczenia chleba na zakwasie. On w tej lowowce troche urosnie, a potem przez te 3 godziny w cieple jeszcze bardziej i do piekarnika.
gemi - 2011-06-10, 11:27

aguś, Ania D. też polecała taki sposób. Dzięki temu można uniknąć "nocnej zmiany piekarza", gdy chleb powoli wyrasta
kofi - 2011-06-10, 13:24

Ja trzymam zakwas w lodówce, czasem trochę dorabiam i też do lodówki daję, w niej też rośnie.
lilias - 2011-06-10, 13:39

yuka66, fajny chlebuś :-) robiłaś z któregoś przepisu na wd, czy masz własny patent?
yuka66 - 2011-06-10, 16:27

Kiedys robilam z przepisow, teraz juz tylko na oko - najpierw daje zakwas , lyzeczke soli i 600 gram maki, a potem tyle wody, zeby powstalo "wlasciwe" ciasto - tej wody musi byc prawdopodobnie okolo 400 ml. Zakwas u mnie stoi na blacie i jest codziennie dokarmiany. Jak ktos trzyma w lodowce, to nie musi tak czesto dokarmiac. Jesli dodaje ziarna slonecznika albo inne to mieszcza sie w tych 600 gramach maki. Chleb pszenny trzeba dlugo wyrabiac, zytni w zasadzie tylko wymieszac. To chyba cala moja wiedza.
gosia_w - 2011-06-10, 19:29

yuka66 napisał/a:
Chleb pszenny trzeba dlugo wyrabiac

raczej nie - ja mieszam łyżką, tylko do momentu, żeby pomieszać z wodą, solą i pestkami. Chleb wychodzi pyszny.

yuka66 - 2011-06-10, 20:05

Nie wiem, czytalam ze trzeba dlugo wyrabiac, zeby gluten sie uwolnil.
bronka - 2011-06-10, 20:07

yuka66 napisał/a:
Nie wiem, czytalam ze trzeba dlugo wyrabiac, zeby gluten sie uwolnil.

wyrabiać trzeba białą mąkę. Z mąką żytnia i razową jest wręcz odwrotnie :-D

yuka66 - 2011-06-10, 20:35

O!!!!! :shock:
To po co ja się tak męczę????

bronka - 2011-06-10, 20:42

yuka66, ]:->

Naprawdę wystarczy zamieszać :mrgreen:

agaB - 2011-06-11, 01:46

A chleb pszenno-żytni, oczywiście z otrębami. Czy też trzeba długo wyrabiać, bo mój chleb po wymieszaniu można tylko przełożyć do formy i tak piec.
lilias - 2011-06-17, 14:01

yuka66, jaką konsystencję ciasta chlebowego uzyskujesz z tych proporcji co podałaś? i z jakiej mąki ten chlebuś ze zdjęcia jest?
mi wyszła prawie zwarta cegła :-| miałam mąkę razową pszenną i żytnią 720. wymieszałam, wsadziłam na 24 godz do lodówki i na 3 godz w temp. pokojową. zakwasu dałam 3/4 szklanki (mam żytni z mieszanki razowej i 720), wody 1 i 1,2 szklanki. zapach super, wygląd plaszczaty, skórka smaczna, ale zęby będą mi jeszcze potrzebne więc rezygnuję z dalszej konsumpcji.
tym razem nie wyszło, więc jestem otwarta na podpowiedzi co skopałam :-)

yuka66 - 2011-06-17, 18:58

Ten na zdjęciu chyba był pszenny. Nie wiem ile mąki dałaś, ale ja dodaje więcej zakwasu i jak twardy to chyba za gęste ciasto.
lilias - 2011-06-17, 23:18

za mało wody, mówisz? ok. a jak ta konsystencja wypada u Ciebie?
yuka66 - 2011-06-18, 07:44

Robię właśnie chleb to zrobię zdjęcia ciasta w poszczególnych fazach.
lilias - 2011-06-18, 16:13

yuka66 napisał/a:
Robię właśnie chleb to zrobię zdjęcia ciasta w poszczególnych fazach.


cudnie :-D

ja wzrokowiec :-) a ostatnio dwa razy po kolei chlebek mi nie wyszedł :-> . dzisiaj wróciłam do sprawdzonego przepisu, więc może się trochę podbuduję :->

yuka66 - 2011-06-18, 16:22

Jak masz sprawdzony przepis, to się go trzymaj, ale i tak wstawię zdjęcia bo już zrobiłam:
Nie wiem dlaczego jakosc tych zdjec jest taka, u mnie w komputerze to inaczej wyglada. Cos musialam zrobic zle. Ale jak sie kliknie na zdjecie to sie otwiera lepsza wersja.

lilias - 2011-06-18, 17:33

smakowity z wyglądu :-)

taka lekcja poglądowa to sama przyjemność. dzięki za zdjęcia (jak kliknąć wszystko super widać) :-D

[ Dodano: 2011-06-20, 10:05 ]
oż w mordeczkę :evil: trzeci raz nie wyszedł, kwaśny jak cholera. witki mi opadły

agninga - 2011-06-21, 21:20

jam muszę się przyznać że z pszennym na zakwasie dałam sobie spokój - pszenne wypieki robię tylko na drożdżach piekarskich i nie mam wyrzutów po doczytaniu gdzieś że takie drożdże lepiej sobie radzą z mąką pszenna (gluten?). Zakwas trzymam tylko żytni :-)

lilias - mi też zakwas przekwaszał niestety i do tego i tak dobrze ciasto nie wyrastało. Miałam fazę że wszystko wychodziło, potem fazę że nic nie wychodziło... nie znalazłam przyczyn, no i jak piszę wyżej, w końcu drożdże wrzucam do pszennej - szybciej też jest :-)

co nie zmienia faktu, że wszystkim wytrwałym zazdraszczam :-)

grofaz - 2011-06-28, 11:37

Witam Wszystkich:)
Słów kilka odnośnie zakwasu. Nie wiem czy była juz o tym mowa niestety nie mam czasu by przeglądnąć cały wątek bo dzieciak szaleje i piszę w tempie błyskawicznym. Otóż jeśli chodzi o zakwas to polecam żytni i przede wszystkim żytni razowy. Co do pszennego to jakoś nie mam przekonania. Domowym wypiekiem chleba zajmuję się juz od dłuższego czasu i z doświadczenia wiem że zawsze może coś nie wyjść ot mąka niezbyt dobra albo zakwasik się przegłodził i trzeba go mocno odświeżyć. Chleb na zakwasie wymaga od nas cierpliwości i serca. Nie można się nim chwalić za wcześnie ani też przy jego produkcji okazywać złości czy też zdenerwowania. Może to brzmi głupio ale nie raz chleb który robiłem juz x razy nie wyszedł mi bo akurat miałem zły dzień i zamiast pozytywnej energii wpakowałem w ten chleb złość no i kicha:) Polecam wszystkim próbować i eksperymentować z przepisami wystarczy dodać odrobinę płatków owsianych, ziaren słonecznika, nieco słodu by otrzymać zupełnie nowy smak:) Chleb na zakwasie to majątek. Pieczywo drożdżowe robię tylko wtedy gdy naprawdę nie mam czasu na przygotowanie zaczynu fermentację itd. I najważniejsze nie zniechęcajcie się gdy coś nie wyjdzie próby czynią mistrza:) Pamiętajmy też by o zakwas odpowiednio dbać i dokarmiać go przynajmniej raz w tygodniu po wyciągnięciu z lodówy;) Udanych experymentów! Aha moim ulubionym chlebem na zakwasie jest Vermont Sourdough przepis można znaleźć w necie bez problemu:) Niby chleb pszenny ale robię go na zakwasie żytnim. czysta poezja:)
pozdrawiam!

dżo - 2014-01-11, 21:47

Chciałam dzis upiec chleb na zakwasie bez formy (orkiszowo-żytni, mąka chlebowa), nie mam koszyka do wyrastania chleba więc włożyłam do miski metalowej dobrze obsypanej mąką i niestety ciasto po wyrośnięciu nie chciało sie odkleić.
Co źle zrobiłam, ma ktoś doświadczenie z nieforemkowymi chlebami? I czy ktoś piecze chleb na kamieniu?

eM - 2014-01-12, 09:35

Wydaję mi się, że lepszy byłby np. durszlak i jakaś szmatka dobrze obsypana mąką. Kiedyś tak robiłam i nie było problemu z przerzuceniem na blaszkę. Jeżeli już miska to lepiej jednak kłaść jakąś szmatkę i obsypać dobrze mąką.
Przydają się też takie koszyczki do pieczywa, nie są tak drogie jak te specjalne do wyrastania, a chleb w nich dobrze wyrasta i łatwo się przenosi na blachę :)

gosia_w - 2014-01-13, 18:37

dżo, a jaki masz kamień?
dżo - 2014-01-13, 18:50

gosia_w, taki:
hxxp://www.grillpro.com/accessory.php?category=2&type=1&part=98155

gosia_w - 2014-01-13, 19:38

dżo, i jak się sprawuje? Ja odkąd jadłam pizzerinki pieczone przez blamagdę na kamieniu, myślę o zakupie, tylko nie wiem, co wybrać. I gdzie przechowywać :roll: Czy Twój kamień jest ciężki?
dżo - 2014-01-13, 20:23

gosia_w, piekę na nim pizzę i jestem zadowolona, wychodzi chrupiąca, szybko się piecze. Mój kamień waży około 3 kg (dokładnie nie udało mi się zważyć), rzeczywiście jest duży i trzeba znaleźć jakieś miejsce, u mnie leży na płasko na półce w "spiżarnio-garderobie".
gosia_w - 2014-01-14, 17:19

dżo, a te rączki jakoś się odwraca/zdejmuje? Przeczytałam, że można piec też na spodniej stronie.
A co to za materiał ta mielona krzemionka? Dotychczas czytałam o szamotowych lub granitowych.

dżo - 2014-01-14, 17:20

gosia_w, one są oddzielnie, jeśli chcesz zrobię zdjęcie.
gosia_w - 2014-01-14, 17:21

rączki są oddzielnie czy warstwy kamienia?
dżo - 2014-01-14, 21:17

gosia_w, uchwyt wygląda tak jak na tym zdjęciu:
hxxps://www.google.pl/search?q=uchwyt+do+kamienia+do+pizzy&newwindow=1&tbm=isch&tbo=u&source=univ&sa=X&ei=9JrVUp7jPOKw0AW0vYDoCQ&ved=0CF0QsAQ&biw=910&bih=428#facrc=_&imgdii=_&imgrc=wbSOw8ueAl-HtM%253A%3BMqOiUlVa5MYgbM%3Bhttp%253A%252F%252Fallegro.zapodaj.net%252Fthumbs%252Fc5553ceb8e9f.jpg%3Bhttp%253A%252F%252Farchiwum.allegro.pl%252Foferta%252Fkamien-do-pieczenia-pizzy-33cm-i3323269666.html%3B500%3B333

gosia_w - 2014-01-14, 21:35

Dzięki dżo. A ten materiał, z którego jest zrobiony kamień? Dopisałam wcześniej, wysłałyśmy w podobnym czasie, więc pewno nie zauważyłaś mojego pytania.
dżo - 2014-01-14, 22:49

gosia_w, napisano, że to kompozyt ceramiczny, nie wiem co to znaczy, ale doczytałam, że kamienie ceramiczne dobrze oddają ciepłoi pochłaniają wilgoć, warto byłoby doczytać na ile jest to produkt naturalny.
Kamień dostałam w prezencie, nie wybierałam go, mąż wiedząc, że marzy mi się piec chlebowy kupił mi kamień w zastępstwie ;-) .

gosia_w - 2014-01-15, 08:26

Pomysłowy mąż :-)

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group