wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Specjalne okazje - nasza kulinarna TRAGEDDDIAAA

puszczyk - 2007-12-31, 09:09

Odkąd kupiłam nową patelnie zawsze mi się udają i z każdej mąki. Staram się też nie uszkodzić teflonu.

Czasem nie umiem dobrze dobrać przypraw, jedzenie jest bez wyrazu, a moja kuchnia to wieczna improwizacja.

Lily - 2007-12-31, 11:21

czasem kotlety, które rozpływają sie na patelni... i zostaje breja zamiast kotletów :)
Capricorn - 2007-12-31, 12:00

o tak, kotleciki rozpadziuszki, i zupa pierogowa ;-)
puszczyk - 2007-12-31, 13:20

Capricorn napisał/a:
zupa pierogowa
:lol: :mrgreen:
gosiabebe - 2007-12-31, 14:29

ja mam kulinarną tragedię prawie co dzień :roll: jedyne co potrafię zrobić bezbłędnie to makaron z sosem pomidorowym :P na szczęście to moje ulubione danie :D
Kreestal - 2007-12-31, 16:52

Ja nie mam ręki do zup. Raz dodałam michę kiełków do i tak przeładowanej składnikowo zupy. Wyszła breja o zapachu paszy dla zwierząt :-) No i naleśniki zawsze mi się rozwalą, a o przekładaniu ich na drugą stronę, to już w ogóle mowy nie ma.
Lily - 2007-12-31, 17:49

Kreestal napisał/a:
No i naleśniki zawsze mi się rozwalą, a o przekładaniu ich na drugą stronę, to już w ogóle mowy nie ma.
a ja ostatnio zrobiłam pyszne naleśniki dodając do ciasta trochę zmiksowanego ryżu z kurkumą z obiadu i oleju - co prawda lekko się rozwalały, ale były pyszne, jak nigdy :)
honey - 2007-12-31, 17:53

ja raczej w kuchni jestem jak ryba w wodzie...
i chyba nikt w tym tragedii nie widzi :lol:

rosa - 2007-12-31, 20:53

ja podobnie jak gosiabebe
jest parę rzeczy które umiem zrobić, ale jakakolwiek nowość to porażka gwarantowana

nie umiem przyprawiac, na szczęście moje dzieci LUBIĄ bezsmakowe potrawy ;-)

kofi - 2008-01-02, 11:29

Ja mam odwrotnie - debiuty niespodziewanie dobre, popisowe "pewniaki" zawsze beznadziejne: przypieczone, zakalce, albo bez smaku :-?
PiPpi - 2008-01-02, 12:19

Ja nie umiem robić ciasta drożdżowego ale gdybym się nauczyła to mój mąż chyba niczego by w kuchni nie robił, więc się nie uczę ;-) a tak to i pizzę albo tzw. cebulaka zrobi ;-)
kamma - 2008-01-02, 12:47

a propos naleśników: patelnia to podstawa. Żeby ciasto wyszło pulchne i puszyste, dobrze jest użyć wody gazowanej. Trzecia sprawa to odpowiednia gęstość, ale to ciężko opisać. Hmmmm... takie jak syrop?
kofi - 2008-01-02, 12:59

I cierpliwość. Moje porażki z naleśnikami wynikały z tego, ze za wcześnie chciałam je przekładać na drugą stronę i rozwalałam.
malina - 2008-01-02, 14:03

Aisha napisał/a:
może ta moja naleśnikowa tragedia jest spowodowana badziewną patelnią.. :(


Jestem przekonana wręcz o tym - mi na dobrych patelniach wychodzą zawsze,choć za każdym razem robie na oko,z różnych mąk itd.Na wakacjach chciałam zrobić i nic z tego nie wyszło - brak odpowiedniego sprzętu.

frjals - 2008-01-02, 21:28

malina napisał/a:
mi na dobrych patelniach wychodzą zawsze

no a co to znaczy dobra patelnia?

Christa - 2008-01-03, 02:48

Ja za to nie mam melodii do ciast. Gotowac lubie i umiem, natomiast nie jestem w stanie upiec dobrego weganskiego ciasta (choc moj maz twierdzi, ze zawsze wychodza mi super, ale ostatnio to juz nawet nie probuje nic piec i teraz tylko on piecze).

W sumie nie mam wiecej porazek, natomiast glowna porazka kuchni mojego meza sa chlebki rotti - normalnie nie wiem czemu, ale jeszcze ani razu mu nie wyszly :-P

gosiabebe - 2008-01-03, 08:28

frjals napisał/a:
malina napisał/a:
mi na dobrych patelniach wychodzą zawsze

no a co to znaczy dobra patelnia?


no właśnie ;-) ja miałam przeróżniaste patelnie i wszystko co ma być naleśnikiem ,kotletem ,albo ogoolnie smazone na patelni i jako tako trzymać się kupy mi nie wychodzi- widocznie taki mój żywot i do jego końca jestem zmuszona jeść ciapy :lol: chyba że kiedyś znajdę tę jedyną patelnię dla mnie stworzoną :mrgreen:

- 2008-01-03, 08:53

u mnie sa porachy czasem, jak próbuje zmieniać przepisy na ciasto-wychodzą jakieś dziwadła, więc ostatnimi czasy już niewiele zmieniam. Poza tym na szczęście jest dobrze :lol:
Martuś - 2008-01-03, 12:38

Moją porażką była najwyraźniej sylwestrowa sałatka - mi co prawda smakowała, ale nikt nie chciał jej jeść, więc coś musiało być z nią nie tak :P
ina - 2008-01-03, 13:07

Martuś napisał/a:
Moją porażką była najwyraźniej sylwestrowa sałatka


Moja sylwestrowa sałatka też nie cieszyła się wzięciem :-/
Ale mój wybredny mąż zajadał ją z wielkim apetytem. Nawet na drugi dzień mówił, że taka pyszna była, że szkoda że nie zostawiliśmy trochę w domu. :lol: :lol:

Martuś - 2008-01-03, 13:17

ina napisał/a:
Ale mój wybredny mąż zajadał ją z wielkim apetytem.

Mój na majonez z ziemniaka Ani D., który dodałam do sałatki powiedział, że jest obrzydliwy i ma odruch wymiotny ;)

ina - 2008-01-03, 13:18

Martuś napisał/a:
powiedział, że jest obrzydliwy i ma odruch wymiotny ;)


nie ma to jak szczerość :lol:

rosa - 2008-01-03, 15:13

ina napisał/a:
Martuś napisał/a:
powiedział, że jest obrzydliwy i ma odruch wymiotny ;)


nie ma to jak szczerość :lol:

mój niestety też jest z tych szczerych :-) też mi się zdarzyło usłyszeć coś w tym stylu :-D

Martuś - 2008-01-03, 15:22

Ja tam wolę szczerość mimo wszystko i się z niej cieszę :) Przynajmniej jak się coś miłego usłyszy to można to naprawdę docenić ;)
Lily - 2008-01-03, 15:24

a to nie jest tak, że facet najbardziej lubi to, co mu mamusia gotowała? ;)
Martuś - 2008-01-03, 15:29

Lily, na pewno coś w tym jest, w sensie smaków wyniesionych z domu, czy raczej wyrobienia gustów kulinarnych ( a najczęściej jego braku ]:-> ). Dlatego Tomek najbardziej lubi ziemniaki, cebulę i ser, po prostu jego matka jest bardzo kiepską kucharką bez krztyny wyobraźni i do dzisiaj nie umie ugotować żadnego wegetariańskiego obiadu poza omletem albo plackami ziemniaczanymi, mimo, że mieszkałam u niej i gotowałam parę miesięcy i miała okazję podpatrzeć i się nauczyć... Tomek docenia moją kuchnię, bo jest dużo bardziej urozmaicona, jedzenie ma smak (bo jest przyprawione, jak trzeba), jednak to, co wyniósł z domu nie pozostało niestety bez wpływu na jego gusta, tzn. nie zje praktycznie żadnej kaszy, płatków, niczego zbyt 'egzotycznego', no i najbardziej lubi właśnie takie 'chłopskie' żarcie ( i majonez dekoracyjny ]:-> )
rosa - 2008-01-03, 15:34

no jakbym czytała o moim P :-D ser żółty podstawą ożywiania
i zamiast majonezu słodycze

a ja nie lubię jak mi mówi że niesmaczne, bo ja nie jestem dobrą kucharką i mnie w ten sposób dołuje jeszcze bardziej
to już wolę jak nie mówi nic :-D

Martuś - 2008-01-03, 15:36

rosa napisał/a:
to już wolę jak nie mówi nic :-D

No kwestia wyczucia to już inna sprawa :P Ale wtedy sama pytałam ;) No i się nie przejęłam, bo skoro mu smakuje walący na odległość octem wynalazek Winiar, to jakby mógł mu zasmakować wegański domowy majonez :P

Kreestal - 2008-01-03, 15:37

Wiem, że nie jest to regułą, ale większość facetów, których znam, ma strasznie ograniczone gusta kulinarne. Tylko pyry i mięcho, albo jakiś fast food. Na widok warzyw itp uciekają gdzie pieprz rośnie :-) Dla mnie to jest niepojęte, jak można być tak mało elastycznym?! Istny kosmos :-D
k.leee - 2008-01-03, 15:38

Martuś napisał/a:
Moją porażką była najwyraźniej sylwestrowa sałatka - mi co prawda smakowała, ale nikt nie chciał jej jeść, więc coś musiało być z nią nie tak :P

Ja nie jadłem ze względu na grzyby, nie trzymam już tak sztywno diety ale podobno grzyby to największa zbrodnia.
Porażka - to były początki mojego robienia kofty (nauczyłem się od Martiki :-) ).
Pierwsze dwa razy wyszło super, trzeci raz pięknie przypieczona skorupka, jeszcze cieplutkie siedzą w piekarniku. Przychodzi Kantor, my rozpływamy się jaki to mamy nowy specjał. Zapodajemy koftę. Kantor słynie z tego, że jedzenia i "pacierza" nie odmawia :-P ale widzę, że męczy się z tą koftą okrutnie ale tak zachwalaliśmy, ,że nie miał śmiałości nic powiedziec. W końcu wyratowałem go z opresji, okazało się, że były surowe w środku, prawdopodobnie to przez mąkę sojową którą użyłem bo nie miałem innej. Tak się załamałem, że całą blachę wywaliłem do śmieci. Więcej nie pamiętam porażek ale jak ktoś jadł u mnie coś obrzydliwego to przyznawac się. 8-)

Ewa - 2008-01-03, 15:48

Lily napisał/a:
a to nie jest tak, że facet najbardziej lubi to, co mu mamusia gotowała?

Dlatego zawsze się cieszyłam, że mój nie lubił kuchni swojej mamusi :mryellow: . Dzięki temu miałam luzik - wsuwał wszystko co ugotowałam i jeszcze był wniebowzięty. Były trzy sposoby reakcji:
1-wsuwał, aż mu się uszy trzęsły i mówił "dziękuję";
2-wsuwał, aż mu się uszy trzęsły i mówił, że było pyszne;
3-wsuwał, aż mu się uszy trzęsły, całował delikatnie w rękę i mówił "dziękuję" patrząc prosto w oczy.
Haha, przy reakcji trzeciej wiadomo było, że wyszła mi ambrozja ;-)

O porażkach wolę szybko zapominać, bo strasznie mnie wyprowadzają z równowagi. Zazwyczaj ryczę, no bo przecież tyle pracy, czasu i zapału, a tu kicha :roll:

pao - 2008-01-03, 16:03

tragedii to raczej nie miałam choć były niespodziewajki:

np robię ciasto bananowo-miodowe, wszystko już gotowe i nagle okazuje się że nie mam kabla do prodiża (został pod wcześniejszym adresem) a piekarnik nie działał... było kombinowania ale: kolega poza szczecinem, drugi w miarę blisko mieszkający też kawał od domu ale jakoś dałam radę: zamiast ciasta były pączki bo po prostu podsmażyłam krótko na woku i tez było pysznie ;)

Humbak - 2008-01-03, 22:34

...a ja chciałabym nauczyć się przyprawiać zupy wszelakie bez używania kostek... niby łatwizna ale kończy się na albo przesoleniu albo mydle i wrzucam kostkę bulionową żeby smakowało... a ponoć dawniej wystarczała sól pieprz i kilka zielenin...
kasienka - 2008-01-03, 23:35

Humbak, ja uzywam bulionu wege ;)
Kreestal - 2008-01-03, 23:57

kasienka, możesz podać szczegóły? szukam i szukam, ale wszędzie jest inozynian itp badziewie :-x
bodi - 2008-01-04, 00:19

w zdrowej zywności zwykle powinno być kilka rodzajów.

U mnie bazowy zestaw do zupy to sól, ziele angielskie/jałowiec, lubczyk(koniecznie !), a do tego. estragon, majeranek lub oregano, w zależności od zupy.
I jeszcze imbir, pieprz kajeński i curry (niekoniecznie wszystkie naraz ;) )

kofi - 2008-01-04, 08:38

I duużo warzywek.
ina - 2008-01-04, 09:20

my też zupy gotujemy bez kostek. Wystarczy wywar z warzyw, liść laurowy, ziele angielskie, trochę soli, pieprzu i papryki.
Lily - 2008-01-04, 09:37

Lubczyk jest dobry, szczególnie do zup rosołowatych.
rosa - 2008-01-04, 10:18

u mnie bazowy zestaw zupowy taki sam jak u iny :-D
ina - 2008-01-04, 10:28

czasem jeszcze miso dodaje albo sos sojowy :-)
Agnieszka - 2008-01-05, 12:15

stałą porażką są dla mnie naleśniki, nie znam patentu raz wychodzą, a raz nie
a poza tym:
z jakiejś książki robiłam pasztet z kapusty i nie był jadalny
zachwytu specjalnego nie wywołał pasztet z gotowanym brokułem
no i ciasta poza murzynkiem i szarlotką z kaszy kukurydzianej raczej nie popełniam

pao - 2008-01-05, 13:25

naleśniki...
tego typu rzeczy oraz wszelkich placów nie robie z urzędu... od tego jest bartek, moje nie dają sie jeść ;)

vlada - 2008-01-05, 19:34

moje dzisiejsze ciasto to mega tragedia. :-? A zapowiadało się tak smakowicie...............miał wyjść piernik marchwiowo-pomarańczowy.
Kreestal - 2008-01-05, 22:14

A ja zrobiłam zupę krem z podgrzybków. Wyszło mi błoto :cry: wyglądała jak krowi placek :) To nie nowość, czy w ogóle jest sens abym zabierała się za robienie zup? Rzadko kiedy wychodzą mi zjadliwe.
Agnieszka - 2008-01-06, 14:13

U nas zupy to podstawa
do wszelkich potraw stosuję pojedyńcze zioła (czasem pieprz ziołowy, zioła prowansalskie, łagodną 18 czy garam masalę)
dla tych, co nie wychodzą proponuję zacząć od zupy z czerwonej soczewicy wg Gonya

magdusia - 2008-01-07, 22:22

Humbak napisał/a:
.a ja chciałabym nauczyć się przyprawiać zupy wszelakie bez używania kostek

moim patentem jest dodawanie naci selera/selera naciowego.

Nawet czyste buliony na tym wychodzą przepyszne doprawione jedynie liściem laurowym,zielem i solą i pieprzem.

Bardzo lubię taki wege rosół z makaronem.


Martuś, ja uważam że Twoja sałatka była całkiem smaczna,może po prostu większość z nas to wzrokowcy i wybieramy to co kolorowe :?: :roll:

ja z kolei nie potrafię zrobić babki na proszku do pieczenia-wszystkie które robiłam miały konsystencje poddingu,więc nie robie zbyt często :-/
może macie jakiś sprawdzony przepis na ciasto nie drożdzowe bez jajek :?:

frjals - 2008-01-07, 23:10

Ja dziś mam dzień kulinarnych porażek... ale o szczegółach to gdzie indziej... :-/
Cytrynka - 2008-01-08, 17:01

Kurczę, jak ja lubię ten wątek. Powinnam iść coś ugotować, ale się boję ;-)
Marcela - 2008-01-09, 15:23

Cytrynka napisał/a:
Powinnam iść coś ugotować, ale się boję

:mryellow:

majaja - 2008-01-14, 21:14

Aisha napisał/a:
oj, to nie mój pierwszy raz, gdy chlebek nie wyrósł..

Ja nawet nigdy jakoś nie odażyłam się spróbować, pewnie dopóki płacę poniżej 10 zł za przywoity chleb to się nie odważę :->

k.leee - 2008-01-14, 22:14

Cytat:
dopóki płacę poniżej 10 zł za przywoity chleb to się nie odważę

ile waży i co to znaczy przyzwoity?

kofi - 2008-01-21, 19:55

Muszę to z siebie wyrzucić:
nie wiedziałam, jak wygląda zakalec, dopóki nie zaczęłam piec chleba. :oops:
Dwa ostatnie razy to norrrmalnie rozpacz. Roz-pacz.
Chlebek o strukturze babki ziemniaczanej. Do tego od góry spalony, od dołu niedopieczony. Co z tego, ze pięknie rósł, jak zdechł, kiedy próbowałam wydobyć go z formy. :evil: :evil: :evil:
Moje kochane pieski uratowały moje nadwątlone ego i wykradły ten koszmarek z chlebaka (nawet się nie rozchorowały), wszyscy udaliśmy, że po prostu wyparowało.
Kupuję tę maszynę chyba...

Lily - 2008-01-21, 19:56

kofi napisał/a:
Chlebek o strukturze babki ziemniaczanej. Do tego od góry spalony, od dołu niedopieczony.
hehe, czyli mam rację, że się obawiam piec chleb :)
kofi - 2008-01-21, 23:22

Nie masz racji ;-) , przecież niczego nie zepsułaś...
To ja się obawiam - 2 nowe siedzą w piecu, tym razem pszenno-żytnie, takich jeszcze nie było. Najłatwiej to byłoby winić piekarnik...

Lily - 2008-01-21, 23:25

kofi napisał/a:
Najłatwiej to byłoby winić piekarnik...
u mnie piekarnik sam gaśnie, więc tym bardziej ;)
Jadzia - 2008-01-23, 20:30

kofi napisał/a:
Nie masz racji ;-) , przecież niczego nie zepsułaś...
To ja się obawiam - 2 nowe siedzą w piecu, tym razem pszenno-żytnie, takich jeszcze nie było. Najłatwiej to byłoby winić piekarnik...


pszenno-żytnie to takie jak ja robię, same żytnie albo razowe nigdy mi nie wychodziły(zakalec :-> ). A ten w proporcji pól pszennej białej, pól żytniej jest smaczny.
A czy jak wyciągasz chleb z foremki to też go kładziesz na desce drewnianej i co chwilę obracasz na druga stronę?(gorący chleb bardzo paruje i "moczy" deskę; jak go nie przewracałam to robił się lekko "papkowaty" od spodu)

Kreestal - 2008-01-23, 20:34

A ja dziś przeszło 2h robiłam obiad, bo 3 razy pod rząd nie wyszedł mi sos do zapiekanki. Myślałam, że wyjdę z siebie i stanę obok :lol:
dort - 2008-01-24, 13:33

Jadzia napisał/a:
A czy jak wyciągasz chleb z foremki to też go kładziesz na desce drewnianej i co chwilę obracasz na druga stronę?(gorący chleb bardzo paruje i "moczy" deskę; jak go nie przewracałam to robił się lekko "papkowaty" od spodu)


u mnie najlepiej sprawdza sie taka metalowa podstawka, wtedy chleb ma dostep powietrza ze wszystkich stron i nie trzeba go przekrecac
cos w tym stylu hxxp://allegro.pl/item302209763_podstawka_pod_garnek_ze_stali_szlachetnej_gipfel.html

kofi - 2008-01-24, 17:09

Nie obracałam, ale ostatnio wyjęłam prawie zimny, bo poprzednio, jak próbowałam wyjąć ciepły to była katastrofa.
W moim piekarniku nie można włączyć samej dolnej grzałki, jest tylko góra - dół i góra się przypieka, a dół zostaje niedopieczony - oto mój największy ból. Poza tym ciągle nie mogę ustalić w jakiej temperaturze piec.
Pszenno - żytni wyszedł na szczęście dobry :-)

majaja - 2008-02-03, 17:33

k.leee napisał/a:
ile waży i co to znaczy przyzwoity?

950 g, gruboziarnisty pszenno -żytnia na drożdżach, bez polepszaczy. Aktualnie płacę 5 zł za bochenek ze słonecznikiem i siemieniem.

Martuś - 2008-02-06, 16:01

A ja miałam zamiar zrobić kotlety z grochu, ale groch się rozgotował i mam paciaję grochową ( mogę sobie ją nazwać dla poprawy samopoczucia puree albo dahlem, co nie zmienia faktu, że nie wiem jak to podać mężowi żeby zjadł :roll: )
dżo - 2008-02-07, 11:14

Martuś, ugotuj kapustę i zrób ją z grochem, pycha :-D
Kreestal - 2008-02-07, 11:19

A mnie wczoraj podkusiło zrobić chleb z żytniej, a nie razowej mąki. Zgadnijcie jakiego rodzaju trageddiaaa to była? Zakalec, oczywiście :-D ]:->
Martuś - 2008-02-07, 11:48

Problem w tym, że ja już nie mam grochu, tylko nieokreśloną masę :P Ale stwardniała dzisiaj na szczęście, więc spróbuje zrobić z tego kotlety.
Ewa - 2008-02-07, 14:48

Martuś napisał/a:
Problem w tym, że ja już nie mam grochu, tylko nieokreśloną masę

No to tylko doprawić i pasta do chleba gotowa :-D

Martuś - 2008-02-07, 15:59

Kurde, na to nie wpadłam :P Zrobiłam w końcu tak, że ugotowałam wywar warzywny i wrzuciłam do niego tą papę, no i wyszła zupa, bo z kotletami mi się bawić nie chciało ( byłaby dobra, gdybym nie przesoliła, ech, co się ze mną dzieje :roll: )
frjals - 2008-02-08, 10:34

Martuś napisał/a:
ech, co się ze mną dzieje

może jesteś w ciąży? ;-)

Martuś - 2008-02-08, 10:39

Frjals :lol: :lol: :lol:
majaja - 2008-02-13, 22:33

Mój mąż twierdzi że przesalanie to objaw zakochania. ;)
Robiłam kiedyś ryż na słodko z rodzynkami i oczywiście przesoliłam, zorientowałam się jak siostrzenica pluć zaczęła. Generalnie musiałam odddzielny, specjalny słoik na cukier kupić zdarzało mi się zupę posłodzić.

Kamm - 2008-02-19, 13:29

Do dzisiaj raczej nie wiedzialam co to jest kulinarna tragedia ;-) W kuchni czuję sie dobrze i wsio wychodzi ;-)

Ale dzisiaj chyba na tragedie sie zanosi :mryellow:
Pierwszy raz w zyciu postanowilam upiec chleb , jako ze sie na tym nie znam i nie mialam zbytniej ochoty na zabawe w zakwas ;-) bo zrobilam na drodzach z zytniej razowej z slonecznikiem i dynią :mryellow:

Slicznie wyrastal i pachnial w calym domku , ale wlasnie przed chwilą bylam na niego luknąc i opadl straszliwie w porownaniu do tego co juz zdąrzyl wyrosnąc :-( a tu nawet polowa planowanego czasu nie minela , wiec czuje ze bedzie tragedia :mrgreen:

Kamm - 2008-02-19, 16:34

No i mam pierwszą porazkę :-(

Spod upieczony , wierzch rowniez , boczki takze a w srodku surowy ;-)

Alez sie zniechęcilam :-| Do tego nalesniki rowniez nie wyszly najlepsze ;-)

Ania D. - 2008-02-19, 17:29

Kamm, chleb z mąki żytniej robi się tylko na zakwasie; na drożdżach pszenne i orkiszowe można, żytnie pieczywo się nie uda.
Kamm - 2008-02-19, 18:57

Aniu bardzo Ci dziękuje , na przyszlosc bede juz wiedziala ;-)
Szkoda tylko ze przepis na taki chleb znalazlam w necie , dziwne jak to komus wyszlo :mryellow:

Razowe pszenne sie da ? ;-)

Lily - 2008-02-19, 19:03

Ja kupuję żytni razowy chleb w sklepie, nie sądzę, żeby był na zakwasie.
Kamm - 2008-02-19, 19:14

Lily, dowiedz się ;-)

Jak cos bede probowala jeszcze raz :-P skorka od tego mojego nie wypalu byla przepyszna :mrgreen:

Ania D. - 2008-02-19, 20:14

Lily, to może być chleb z jakimś dodatkiem mąki żytniej, tak jest pieczona większość chlebów żytnich, które można kupić w sklepie.
Lily - 2008-02-19, 22:08

Ania D. napisał/a:
Lily, to może być chleb z jakimś dodatkiem mąki żytniej, tak jest pieczona większość chlebów żytnich, które można kupić w sklepie.
chyba nie, bo czytam na ich stronie, że jednak robią na zakwasie...
Kamm - 2008-02-20, 07:44

Cytat:
chyba nie, bo czytam na ich stronie, że jednak robią na zakwasie...


a mialam jeszcze cichą nadzieję :-( ;-)

dort - 2008-02-20, 07:55

w Lunlinie tez mozna kupic chleb zytni na drożdżach, ale ma 5% maki pszennej

ten 100% żytni jest na zakwasie

kofi - 2008-02-20, 10:15

Mnie się wydaje, że piekarnie robią raczej na zakwasie, przecież tam cały czas idzie produkcja, więc spokojnie mogą ten zakwas robić.
Nie mam wielkiego doświadczenia w pieczeniu chleba, ale ten na żytnim zakwasie robię z dodatkiem pszennej mąki (1/3 do połowy), bo z tego co zrozumiałam z przepisów zakwaszone ciasto powinno stanowić 30 do 50% zawartości mąki żytniej. Czyli gdyby z samej żytniej robić, to trzeba dużo więcej zakwasu, a wtedy to ten chleb będzie dość kwaśny (on i tak wydaje mi się kwaśny); pszenny nie wychodzi mi taki kwaśny.
No i niestety - moje wypieki z maszyny są dużo bardziej udane, niż z piekarnika. Maszyna lepiej robi ode mnie :-?

Ania D. - 2008-02-20, 11:26

Kofi, chleb może być za kwaśny, jak doda się za ciepłej wody do robienia ciasta zakwaszonego lub gdy stoi ono za długo, zwłaszcza w mocno ciepłym miejscu. Najlepsze są chleby, gdy do produkcji ciasta zakwaszonego daje się letnią wodę (temp. pokojowa) i nie trzyma za długo zakwaszonego ciasta. Jeśli tak się stanie, to dodajemy mąki, odstawiamy np. na 2 godziny (patrzymy, czy ciasto urosło) i znowu dodajemy mąki. Przekładamy juz do foremek. Mnie się tak zadarzyło, że zazpomniałam, że mam ciasto juz w foremkach, gotowe do pieczenia w piecyku i nie upiekłam wieczorem chleba. Rano po prosty wyjęłam ciasto z foremek, dodałam mąki, wody i ponownie włożyłam do wymytych keksówek. Ja wyrosło, to upiekłam. To był jeden z najlepszych moich chlebów.
Lily - 2008-02-20, 11:31

Kamm napisał/a:
a mialam jeszcze cichą nadzieję :-( ;-)
czytałam gdzieś, że można żytni upiec na drożdżach, ale trzeba też dodać suchego zakwasu - ile - nie było napisane...
Kamm - 2008-02-20, 13:04

Lily, dzięki ! w takim razie poszukam jeszcze suchego zakwasu i sprobuję ponownie ;-)
loika - 2008-02-20, 13:09

Kamm, możesz sama wyhodować zakwas w domu. Robi się to bardzo łatwo. Jak będziesz zainteresowana podam Ci recepturę.
dżo - 2008-02-20, 13:19

Kamm, mam mnóstwo suchego zakwasu, jeśli chcesz mogę Ci podesłać pocztą :-) ,
Kamm - 2008-02-20, 13:27

loika napisał/a:
Kamm, możesz sama wyhodować zakwas w domu. Robi się to bardzo łatwo. Jak będziesz zainteresowana podam Ci recepturę.


Nie chcę się w to bawic . Szczerze mowiąc nie mam czasu na to zeby hodowac taki zakwas cztery dni i pielęgnowac go; odpowiednie miejsce cieple i ciemne ( mysle ze nawet bym pewnie takiego w domu nie znalazla ) pilnowanie tego czasu dokarmiania itd to nie na moje nerwy :mryellow: . Wolalabym kupic taki suchy ktory lączy sie pozniej z maką na sucho i postępuje dalej wedlug przepisu ;-)

Wogole piecze ktso na drozdzach na forum czy wszyscy extra zdrowo na zakwasie tylko ? :-P

Lily - 2008-02-20, 13:28

hxxp://www.mieszanki.pl/o/product_info.php?products_id=28
Kamm - 2008-02-20, 13:32

Lily, Ty pomocna kobieto ! dziękuje ;-)

Znalazlam juz tutaj hxxp://www.bogutynmlyn.pl/go/_category/index.php?idc=23 i chyba lepszy taki i wolę juz typowo na zytni kupic zeby cos znowu nie wypalilo... Tylko tak sie zastanawiam czy drozdze do chleba to trzeba miec takie suche piekarnicze ? Kurde bo ja robilam na takich zwyklych sklepowych , drozdze babuni czy jakos tak ? moze temu taka klapa byla ;-)

Kamm - 2008-02-20, 13:34

dżo, a na jaki chleb masz ten zakwas ? ;-)
dżo - 2008-02-20, 20:31

Kamm, piekę z niego pszenno-żytni, ale ten zakwas wymaga poświęcenia mu trochę czasu, czyli ożywienia przez trzy dni a z tego co przeczytałam Ty wolisz taki instant - błyskawiczny :-) , takiego nie mam i nie znam,
majaja - 2008-02-24, 21:15

Kamm napisał/a:
Wogole piecze ktso na drozdzach na forum czy wszyscy extra zdrowo na zakwasie tylko ?

Jeśli już piekę to pizzę i wtedy na drożdżach, a tak to nawet na pieczenie na drożdżach nie mam czasu. Plus za mała kuchnia, jeszcze jak Miron sie uprze by mi siedząc na blacie towarzyszyć, to nie mam gdzie garnka odstawić, więc nie ty jedna ;) .

A w ogóle to miałam spytać o gotową mąkę do chleba? Co w niej jest, nadaje się do czego innego, bo na opakowaniu poza reklamami jaka ona cudowna to nic nie ma? :)

Lily - 2008-02-24, 21:25

W niektórych mieszankach jest suchy zakwas, w niektórych nie ma żadnych dodatków, po prostu mąka.
jasminea - 2008-02-24, 21:54

A ja nie tak dawno zaimprowizowałam zupę, już nawet nie pamiętam z czego.
Wyszła ciapka totalna, pachniało... takim zapachem jaki pamiętam, gdy moja babcia karmiła kury :mrgreen:
Ale i ja i mąż zjedliśmy dzielnie z przyklejonym uśmiechem na ustach :-D

dort - 2008-02-25, 11:07

majaja ja na początku mojej przygody z chlebem i automatem kupowałam taką mieszankę hxxp://allegro.pl/item316703179_mieszanka_mak_do_wyrobu_chleba_np_w_automacie.html
- pan przy okazji przesyła mnóstwo przepisów na chleb i ciasta

quatrolibro - 2008-02-26, 13:59

dzisiejszy obiad do pracy, dla W. do przedszkola i dla frjals, która już rano wyraziła swój "zachwyt" na widok kaszy k... :evil:
sucha niedogotowana kasza kukurydziana, sucha niedogotowana soczewica, za mało oliwy, fasola szparagowa (wyjatkowojak na ten obiad OK) i dwa kamienie, jeden udało mi się nawet przegryźć.

Kamm - 2008-02-26, 18:39

majaja napisał/a:
Jeśli już piekę to pizzę i wtedy na drożdżach, a tak to nawet na pieczenie na drożdżach nie mam czasu. Plus za mała kuchnia, jeszcze jak Miron sie uprze by mi siedząc na blacie towarzyszyć, to nie mam gdzie garnka odstawić, więc nie ty jedna ;) .


Ufff ... ulzylo mi :mryellow:

majaja - 2008-02-26, 20:29

Właśnie gar potencjalnego żuru wylałam, że zakwas mi nie wyszedł poczułam jak dolałam do wywaru :( No i trzeba było zadowolić się makaronem z fasolką szparagową. A młody do żlobka będzie miał kotlety z jaj, choć biorąc pod uwagę, że makaron przesoliłam trochę, to aż się boję za nie brać :mrgreen:
eli - 2010-05-02, 00:11

ogórki kiszone...! totalna porażka... nigdy w życiu mi nie wyszły.... dawki soli i reszty odmierzam z laboratoryjną dokładnością, według sprawdzonych przez zasłużone gospodynie przepisów, a i tak zgniją lub przynajmniej zaśmierdą... :-> odpuściłam sobie i od lat kupuję, tudzież przyjmuję darowizny od Krewnych i Znajomych Królika... ;)
strzyga - 2015-02-24, 18:54

Chyba muszę się tu dopisać z moimi kopytkami dyniowymi. Robiłam "na oko" i to, co wyszło dobrze oddaje tytuł tego wątku :roll: Teraz jak poszlerałam w necie, to widzę, że dynię powinnam była zmieszać pół na pół z ziemniakami... Może macie na nie jakiś sprawdzony przepis?
majaja - 2015-02-27, 12:41

Też w ostatni weekend próbowałam zrobić kopytka dyniowe i powiedzenie o nich tragedia będzie komplementem. A co do proporcji to ziemniaków powinno być raczej więcej tak 3:2
strzyga - 2015-02-27, 12:49

Dzięki. Mam dynię ale trochę już się boję próbować.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group