wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Nasze zwierzaki - Pies i dziecko

Martuś - 2008-01-02, 23:59
Temat postu: Pies i dziecko
Chciałam Was prosić o podzielenie się Waszymi doświadczeniami odnośnie przyjścia dziecka do domu, w którym dotychczas 'pierwsze skrzypce' grał pies ;) Jak Wasze zwierzaki przyjęły nowego domownika, czy jeśli spaliście z psem w łóżku, to jak to wyglądało po narodzinach dziecka, jak sprawić, by pies nie poczuł się odrzucony, ale jednocześnie zrozumiał, że nie może dziecku wejść na głowę??
taniulka - 2008-01-03, 08:22

Nasz pies w Wigilie ugryzł Nadię :(
martka - 2008-01-03, 10:09

ja byłam takim dzieckiem, które pojawiło się w domu, w którym był już pies. sytuację znam tylko z opowiadań, ale było bardzo w porządku z tego co mówiła mi mama. pies nie dość, że nigdy nie próbował zrobić mi żadnej krzywdy, to pilnował żeby nic złego mi się nie stało ze stroy innych. na początku mama nie mogła spokojnie pieluszki wyrzucić, bo psiak miał wątpliwości, czy to nie mnie przypadkiem wyrzuca. spał pod moim łożeczkiem, był moim wiernym strażnikiem. mama mogła mnie zostawić z nim pod blokiem i pojść do domu ugotować obiad (oczywiście miała na nas widok przez okno), a pies się na pól kroku od wózka nie ruszył :-) .

ale to był już odchowany pies, a Twój, zdaje się, to jeszcze dziecko?

Lily - 2008-01-03, 10:30

U mojej siostry pies zupełnie zignorował dziecko, za to teraz dziecko wali psa po głowie drewnianą łyżką... warczy na nią :], poza tym wtyka suczce palce do oka, ciągnie za ucho itp. - nie jest z tego zadowolona. Różnie psy mogą reagować, nie ma reguły.
kasienka - 2008-01-03, 12:44

taniulka napisał/a:
Nasz pies w Wigilie ugryzł Nadię

no tak, ale chyba pisałaś, że Nadia go zaczepiała? Ja się trochę psom nie dziwię, sama bym gryzła, gdyby
Cytat:
dziecko waliło mnie po głowie drewnianą łyżką... , poza tym wtyka mi palce do oka, ciągnęło za ucho itp.
]:->
Lily - 2008-01-03, 12:45

kasienka, ja też się nie dziwię :)
tyle że ponoć dobrze wychowany pies nie powinien tak robić (ten jest znajdą po przejściach, i tak dużo toleruje)

kofi - 2008-01-03, 12:53

Moja pierwsza suka z silnym instynktem macierzyńskim i bardzo rozpuszczona parę razy położyła się w łózku (dużym) obok Igora. Nie było jednak problemów - jak powiedziałam jej, że nie wolno, była wyjątkowo grzeczna.
Obecna suka - gdy pojawił się Daniel olała go kompletnie, jest bardzo poprawna wobec niego, chciaż nie lubi dzieci (bo czepiały się do niej wrzeszcząc Leeeesssi), nigdy nie pokazała mu ząbków, ale też nie lgnie do niego. Ale ona jest bardzo grzeczna i dobrze wychowana :mrgreen:
Psy jakoś intuicyjnie nie robią krzywdy dzieciom własnych właścicieli, nawet jeżeli gryzą, to chyba dość delikatnie (mam nadzieję, że tak było w przypadku Nadii).
(Notabene - moja suńka kochana ma na imię Nadi).
Druga suka (tzn. druga obecna) przybyła, jak Daniel miał 4 lata i wzorując się na starszej "siostrzyczce" też raczej go olewa. Chętnie oblizuje mu ręce, jak ma w jedzeniu, to wszystko.

- 2008-01-03, 13:00

ja mogę napisać tylko, że mój pies-który mieszkał po mojej wyprowadzce z rodzicami, bardzo dobrze przyjął Jag gdy z Nią przyjeżdżaliśmy. Pierwszy raz jak miała 3 tyg-Brutus Ją obwąchał i chciał oczywiście lizać(On zawsze był pierwszy do lizania). Potem jak raczkowała, chodził czasem za Nią i znów próbował lizać. Lubił leżeć obok Niej, nigdy nie popatrzyła na Nią krzywo. Tak samo reagował na córę mojej siostry, gdy się pojawiła. Ale w obu przypadkach pies mieszkał w innym domu...
Gdzieś czytałam, że trzeba psu przynieść ubranko w którym było dziecko do obwąchania zanim się dzieciaczka pierwszy raz przyprowadzi do domu.

Lily - 2008-01-03, 13:39

kofi napisał/a:
nawet jeżeli gryzą, to chyba dość delikatnie
no właśnie siostrzenicę tez suczka ugryzła, a właściwie złapała za rękę, ale lekko
dynia - 2008-01-03, 13:59

U nas pies spojawił sie w domu przed Jagoda.Spał z nami w jednym łózku ale na ok miesiąc przed rozwiązaniem odzwyczailismy go od tego (trwało to zaledwie 2 noce).PO przyjeździe z małą ze szpitala do domu ,dalismy mu Jagodę obwąchać,pozwolilismy mu tez przygląðąc sie pierwszej kapieli etc.Pepe nie był zazdrosny,szybko pogodzil sie z tym,ze został zdetronizowany z ffotela postaci zajmującej najwięcej uwagi.W łikendy Pitu zabierał go w zamian na bardzo długie gorskie wędrówki co oboje uwielbaja nad życie.Jagoda dorastała razem z nim,zdarzyło podbierać sie jej nieraz z jego miski psia karme tudzież płukac łapki w jego misce z woda :-D Jak ich teraz obserwuje to sa naprawdę super przyjaciółmi.Jak Jaga była mniejsza to zdarzały jej sie chwile cudownej wylewnosci i próbowała wkładac mu palec do oka,ucha ,czy też szarpać za ogon.Zawsze dostawała upomnienie,żeby tak nie postępować.Pepe nigdy w życiu nie zareagowal agresywnie w stosynku do niej(do nikogo z reszta)nawt w sytuacji,kiedy próbowala mu usilnie wyrwać upragniona kość z paszczy.Teraz próbuje go dosiadać niczm konia, bo wzrostem go przypomina ,to duże psisko,labrador.Z ziemkiem sytuacja jest analogiczna,czasem przed kapiela kładę go golusienkiego,zeby sobie polezał koło naszego psu brata :-)Teraz nie wyobrażam sobie wychowywać dzieci bez psa w domu.
Lily - 2008-01-03, 14:15

No tak, labradory to psy w sam raz dla dziecka... ale nie każdy pies ma tak łagodny charakter.
elenka - 2008-01-03, 15:50

Lily napisał/a:
No tak, labradory to psy w sam raz dla dziecka... ale nie każdy pies ma tak łagodny charakter.


Ja też mam labradora i chociaż nie wiem jak się zachowa gdy w naszym domu pojawi się już za miesiąc dziecko, to jednak jak obserwuję jej zachowanie w stosunku do dzieci znajomych ,to nie mam żadnych obaw.
W łóżku z nami nie śpi, nie śpi nawet w naszej sypialni więc z tym też nie powinno być problemu.
Poza tym mam wrażenie, że bardziej związana jest z moim mężem ( poprzez częste spacery, zabawy, rower) więc myślę, że też nie będzie jakoś bardzo za mną tęsknić.
Mam jednak na uwadze, że to tylko pies i myślę, że zawsze trzeba zachować ostrożność i nie ufać tak w 100%, bo dziecko potrafi mocno "zranić" psa w zabawie, a wtedy on odruchowo może ugryźć.

dynia - 2008-01-03, 16:27

elenka napisał/a:

Mam jednak na uwadze, że to tylko pies i myślę, że zawsze trzeba zachować ostrożność i nie ufać tak w 100%, bo dziecko potrafi mocno "zranić" psa w zabawie, a wtedy on odruchowo może ugryźć.

Ja tez jestem zdania,że nawet najbardziej pokojowo nastawiony pies moze mieć dosyc,dlatego też nigdy akcje zabawowowe Jagi i psa ,czy tez te leżanki Ziemka przy boku Pepego nie odbywaja sie bez kontroli naszej,zawsze ktos z dorosłych ma oko na ich poczynania ;-)

bodi - 2008-01-03, 16:35

my co prawda nie mamy psa w domu, ale obserwowałam reakcję suki moich rodziców. Przyjęła Jagode uper, z zainteresowaniem ale b. życzliwie. Teraz też pozwala jej na tarmoszenie po sierści, przytulania itp. Jak J przegina to zostaje łagodnie upomniana odgłosem z paszczy ;) Choć muszę przyznać że takie
kasienka napisał/a:
palce do oka, ciągnęło za ucho itp
ekscesy się Jagodzie nie zdarzają.
taniulka - 2008-01-03, 16:39

Cytat:
no tak, ale chyba pisałaś, że Nadia go zaczepiała?


Klepała go, ale on już wcześniej na nią warczał jak ja teściowa przytulała. No niestety jest jak jest.

[ Dodano: 2008-01-03, 16:40 ]
U nas uważam, że popełniliśmy błąd nie pozwalając od początku psu zbliżać się do Nadii.

Lily - 2008-01-03, 18:31

taniulka napisał/a:
U nas uważam, że popełniliśmy błąd nie pozwalając od początku psu zbliżać się do Nadii.
to chyba racja...
Pewnie nie robiliście jednak aż tak, jak moja koleżanka, która mieszka z teściową - pies był dosłownie wykopywany z pokoju (nogą), nie miał szans poznać dziecka, potem teściowa chciała małą oswoić z psem i dziecko zostało ugryzione. Pies zazdrosny o "coś", czego nie miał okazji poznać, słyszał tylko płacz i czuł zapach, źle to zniósł.

majaja - 2008-01-03, 18:39

Nie można pozwolić dziecku maltretować psa, w końcu chodzi m.in. o nauczenie dziecka wrażaliwości na zwierzęta.

Moja suka nie jest łagodnym psiaczkiem, jest nerwowa i lubi dziamgać, ale Miron to co innego, jemu wolno więcej, chodź jak przesadzi to potrafi na niego warknąć albo i zębami za rękę złapać (zawsze bez siniaka nawet). Generalnie ciągle po nim posprząta, podczas posiłkku siedzi koło jego krzesła. Niedobrym pomysłem jest izolowanie, pies zacznie dziecko traktować jak wroga, trzba od początku dać im się poznać i nauczyć wzajemnych stosunków.

Lily - 2008-01-03, 18:42

majaja napisał/a:
Nie można pozwolić dziecku maltretować psa, w końcu chodzi m.in. o nauczenie dziecka wrażaliwości na zwierzęta.

jeśli masz na myśli to co napisałam, to nikt na to nie pozwala, po prostu czasem mała psa dopadnie jak nikt nie widzi - ona nie rozumiem, że stukanie po głowie nie jest dla psa fajne i że dotykanie oczka też nie... ale oczywiście mówi się jej, że tego nie wolno robić - z czasem na pewno załapie, na razie ma tylko 14 miesięcy

frjals - 2008-01-03, 21:04

Martuś napisał/a:
jak sprawić, by pies nie poczuł się odrzucony

no wiesz, na jednej ręce dzidzia twoja, na drugiej dzidzia Saba i będzie dobrze ;-)
Saba jest słodkim dzieciaczkiem :mrgreen:

majaja - 2008-01-04, 07:29

frjals napisał/a:
no wiesz, na jednej ręce dzidzia twoja, na drugiej dzidzia Saba i będzie dobrze

Se wyobraziłam siebie: 15 kilo na jednej, 17 kilo na drugiej :mrgreen:
A tak poważnie nie wolno zapominać o zabawie z psem i tyle.

Lily, nie miałam na mysli twojej konkretnie wypowiedzi. Tylko często bywa tak, że dziecko ciaga, męczy psa a rodzice zachwycają się jakie to zabawne, jaki mądry pies, wie że dziecku nie wolno krzywdy zrobić... tyle że to wychodzi wcześniej czy później.

Albo taki durny zwyczaj idź pogłaskaj pieska (to tak przy okazji). Miałam kiedyś owczarka który dzieci nie lubił, tzn. swoje to mogły robic co chciały, ale na nieznane czasami się rzucał. uwiązałam go w najdalszym kącie przed sklepem, wychodzę a tam "mądry" tatuś synka może pięcioletniego wysyła - śliczny piesek, idź pogłasakać pieska, mało zawału nie dostałam. Teraz zresztę jak wracaliśmy pociągiem to musiałam się tłumaczyć czemu jakiejś małej dziewczynce nie pozwalałam głasakać Rudej, a Ruda zmęczona, nie przepeda za energicznymi dziewczynkami, a poza tym to nie pluszak do zabawy, ale ludziom się wydaje że dla dzieci pies musi być zawsze dostępny i cierpliwy.

kofi - 2008-01-04, 08:04

majaja napisał/a:
Albo taki durny zwyczaj idź pogłaskaj pieska (to tak przy okazji).

Też mam z tym problem. Moja suka wygląda na bardzo łagodną - Lessi, a wcale taka nie jest. Nie gryzie, ale nie znosi, jak ktoś obcy ją dotyka i może ząbki pokazać.

Martuś - 2008-01-04, 11:43

Cytat:
ale to był już odchowany pies, a Twój, zdaje się, to jeszcze dziecko?

Tak, ma 4 miesiące.
Ja się nie boję zawiązywania relacji już później, kiedy dziecko chodzi i jest bardziej kumate, Saba jest bardzo łagodna i widziałam u Sławka, że bardzo dobrze reaguje na dzieci ( czy też dobrze je znosi ;) ), mimo, że na początku była to aż czwórka na raz i ogólny straszny harmider. Nie zamierzam też pozwalać dziecku na traktowanie psa, jak pluszowego misia, takie rzeczy są dla mnie oczywiste, jak również to, że od razu należy dopuścić psa do kontaktu z dzieckiem, dać je obwąchać, poleżeć chwilę obok pod nadzorem itp.Chciałabym tylko, żeby na początku nie poczuła się odrzucona z jednej strony, a z drugiej, żeby nie uważała, że jest ważniejsza (bo ona śpi z nami w łóżku, a dziecko nie np.). Nie wiem, jak miałabym oduczyć ja tego spania, to jeszcze taki dzidziuś, i do tego taki 'model', co ewidentnie tego potrzebuje, nie znamy za dobrze jej przeszłości, ale ma niesamowicie silną potrzebę przebywania z ludźmi, kiedy pierwszej nocy nie chcieliśmy jej wpuścić do łóżka, to nie reagowała normalnie (piszczenie, niezadowolenie), tylko wpadła w totalną panikę, wyglądało to, jakby miała jakąś silną traumę z tym związaną.
ań napisał/a:
Gdzieś czytałam, że trzeba psu przynieść ubranko w którym było dziecko do obwąchania zanim się dzieciaczka pierwszy raz przyprowadzi do domu.

Tak mamy zamiar zrobić.

dynia - 2008-01-04, 11:53

Martuś jak Jag sie urodziła to Pepe miał 6 m-cy,jak pisałam zaczelismy go odzwyczajac troche wczesniej(od spania w 1 łóżku)Na poczatku dostał swoje legowisko koło naszego łozka tak,ze czuł nasza obecnosc,nastepnej juz nocy legowisko mial już przeniesione do kuchni a w nim swój ulubiony kocyk,pluszak etc.W dzien tez siedział na nim takze bardzo szybko zaczal traktowac je jako swoją posesję ;-)
Martuś - 2008-01-04, 13:25

No z Sabą też już robiliśmy takie podchody, ale nic nie dało, panika i rozpacz, ona zawsze siedzi tam, gdzie ludzie, Tomek jej nawet budkę zbudował, ale nie chce w niej siedzieć.. Jak siedzę przy kompie w jednym pokoju, to ona w tym samym pokoju śpi na Fattym albo kanapie, a jak tylko słyszy, że wszyscy leżą w łóżku, to natychmiast przybiega..
dżo - 2008-01-04, 13:48

Martuś, myśle, ze Saba jest jeszcze za mała i być może miała jakieś niemiłe doświadczenia, że tak bardzo potrzebuje obecności człowika, wydaje mi się, że to przejdzie z czasem jak przyzwyczai sie i bedzie pewna, że nigdzie jej nie zostawicie, nie oddacie,
z moim psem było podobnie, pamiętam jak pierwszy raz zostawiłam go samego pod sklepem - wył tak przeraźliwie jakby ktoś go ze skóry obdzierał, bał się, że go zostawiłam, z czasem zaakceptował to bo wiedział, ze za chwilę ktos po niego wróci,
dajcie jej trochę czasu, czy Saba zostaje sama w domu?

Martuś - 2008-01-04, 13:54

Też mi się tak wydaje, że to jeszcze nie czas po prostu... Zostaje czasem, wcześniej częściej, teraz już coraz rzadziej wychodzę, na początku było ciężko, teraz już znacznie lepiej to znosi (stosowałam taką metodę z zostawianiem na chwilę, później na coraz dłużej), choć cały czas tego nie lubi, ale nie mamy doniesień o żadnych wielogodzinnych lamentach ani nic w tym stylu.. W domu już się czuje całkowicie bezpiecznie ( powiedziałabym nawet, że jak na swoich włościach :P ), ale jak np. wczoraj zostawiliśmy ją na 3 min. w samochodzie (długo nie wracałam z pobierania krwi i Tomek po mnie poszedł, bo nie wiedział, co się dzieje), to była z lekka spanikowana..
YolaW - 2008-01-04, 16:05

Moja siostra ma 2 Husky i obie suczki przyjęły dwójkę dzieci bardzo dobrze. Śpią w dziecięcym pokoju, pilnują ich, nie dadzą skrzywdzić, ale i potrafią skarcić warknięciem kiedy są za mocno potraktowane przez starszego. Jedna z suczek ma silny instynkt przewodnika stada i to z nią trzeba było najbardziej uważać na początku tzn. pokazywać jej że nadal jest ważna, a na pewno nikt nie odbiera jej tego miejsca.
Niepokojące dla mnie jest jedynie to, że Przemek (2 latka) lubi się droczyć z nimi i wogole nie czuje strachu przed psami...mam nadzieję, że siostra uczy Go nie ufania obcym psom.
U mnie myślę, że będzie bezproblemowo. Nasz golden jest bardzo łagodny, sprawdzony w niejednym starciu z dziećmi i nigdy na żadne nawet nie warknął choć zdarzało się ciągnięcie za uszy, ogon i wpychanie paluszków w oczy czy nos. Jak widział, że go maltretują to odchodził spokojnie w inne miejsce...
Generalnie dużo zależy od charakteru psa oraz tego jak go z Dzieckiem oswoimy. Ten pomysł z ubrankiem do powąchania też słyszałam i uważam, że jest dobry. Pies musi się z dzieckiem oswoić a potem z nim móc przebywać (oczywiście pod opieką).

[ Dodano: 2008-01-04, 16:14 ]
Martuś Twój piesek to jeszcze maluszek, teraz go dopiero kształtujecie i wszystko zależy od Was, ale niestety na początku może być mniej przez to przewidywalny i myślę, że trzeba ograniczyć zaufanie do takiego psiego oseska przy dziecku. Potem będzie już z górki, wychowają się razem i pewnie będą nierozłączni.

Alispo - 2008-01-04, 19:14

Lily napisał/a:
No tak, labradory to psy w sam raz dla dziecka... ale nie każdy pies ma tak łagodny charakter.

Labradory tez bywaja rozne..a juz szczegolnie takie niewybiegane(a o to nietrudno)moga byc trudne,szczegolnie dla maluchow,ze wzgledu na przesadny temperament i przesadna milosc do dziecka,podobnie z mniejszymi zwierzetami.Co innego labrador po dlugim spacerze:)

orenda - 2008-01-04, 19:47

Moja suka pojawiła się tuż przed dzieckiem, kiedy się dowiedziałam, że jestem w ciąży zdecydowałam się na psa. Na początek przeczytałam książkę "Okiem psa" i chciałam według zaartych w niej zasadach wychować psa: i tak nie ma wstępu do sypialni, śpi w drugim pokoju. Od początku miała swoje miejsce, zależało mi na tym, tym bardziej, że wiedziałam, że pojawi się dziecko i bałam się konfliktów "hierarchicznych". Pies zna swoje miejsce w stadzie i tak jest dobrze.
Malati - 2008-01-04, 22:18

My mieliśmy psa, wzielismy go ze schroniska był szczeniakiem.Ale jak zaszłam w ciąże to oddałam go do innej rodziny.Bałam sie go zatrzymac bo frodo od pocżatku wykazywał duzo agresjii w stosunku do dzieci.Dlaczego taki był? - pojęcia nie mam.Ale obawiałam sie jego reakcji na pojawienie sie nowej osoby w domu, zwłaszcza dziecka.
Ale pocieszałam sie tym ze trafił w lepsze warunki.Jest teraz na wsi, ma mnóstwo przestrzeni wokól domu.Dostaje co jakiś czas wieści o tym jak mu sie zyje i jak sie sprawuje :-)

majaja - 2008-01-05, 21:34

orenda napisał/a:
że pojawi się dziecko i bałam się konfliktów "hierarchicznych".

Konfilkty hierarchiczne są mało prawdopodobne. Przerywasz zabawę z psem, bo płacze dziecko, najpierw karmisz dziecko potem psa, pewne rzeczy które robi się naturalnie pokazują psu jego miejsce w stadzie, no chyba że ktoś generalnie jest osobą pozwalającą wejść sobie na głowę. Były szef opowiadał, że spotkał kiedyś na kempingu parę, którą jamnik w zależności od humoru wpuszczał bądź nie do namiotu i zdażyło im się spać na zewnątrz bo pies nie pozwolił im wejść ;) .
Problemem może być raczej poczucie odrzucenia psa, ale tu po prostu trzeba o psie pamiętać, nie tylko o jedzeniu ale również o zabawie.
Choć przyznaję że marzę czasami o chwili gdy Młody będzie rzucał piłeczką i gazetką na tyle sprawnie, że sami zaczną się bawić i ja będe miała święty spokój ;)

YolaW - 2008-01-06, 13:43

majaja napisał/a:
Konfilkty hierarchiczne są mało prawdopodobne.

majaja myslę, że jednak mogą się zdarzyć jeśli pies odczuje, że dziecko zdegradowało niejako jego pozycję w stadzie. Duzo zależy od charakteru psa, ale trzeba postępować ostrożnie dopóki pies nie zrozumie, że jego pozycja się zmieniła i niejako pogodzi sie z tym. Mówię na przykładzie suki mojej siostry, ona ma bardzo silny instynkt przewodzenia i jej było dużo ciężej niż tej młodszej suczce. Myślę, że obylo się bez ekscesów min. dlatego że to łagodna rasa...

Malati - 2008-01-06, 19:44

Ja również uważam że konflikty na tle ustalania nowej hierarchi są możliwe.Wszystko zależy od tego jakieś rasy jest pies,jakiej płci,jak jest wychowany itp Myśle że każdy właściciel psa zna swojego pupila i wie na ile pojawienie się nowej osoby w domu może wywołać konflikt. Pies którego my mieliśmy mial korbke na punkcie dzieci, reagował agresją na ich widok na ulicy, a jak odwiedzali nas znajomi z dziećmi musiałam go zamykać w łazience i to jeszcze dla pewności z kagańcem na pysku bo tak bardzo szalał.Ja się bałam zaryzykować, bałam się sprawdzać czy zaakceptuje nasze dziecko, dlatego tez go wydałam
Agnieszka - 2008-01-06, 23:14

Nie mamy psa ale maja moi rodzice. Nie znamy jego historii bo to znajda. Przez kilka miesięcy ja Ada była maleńka i mieszkałam z rodzicami a pies tylko zimowo jest w domu.
Początkowo skakał, szczekał i nie pasował mu mały człowieczek (moja mama bała się, że krzywdę zrobi dziecku), dałam mu obwąchać dziecko i poznać (był ze mną tata na wypadek gwałtownych reakcji), głaskałam go przy tym i gadałam. Dodam, że pies jest średnich rozmiarów, nie jest szczególnie agresywny. Od tamtej pory jak nocujemy u rodziców albo włazi nam do pokoju, albo śpi pod drzwiami. Ada może z nim zrobić wszystko a po kilu dniach jej pobytu, gdy wracamy chodzi i jej szuka, nawet sypia pod drzwiami pokoju w którym śpimy.
Lubię patrzeć jak przychodzi się do niej głaskać, jak spolegliwie reaguje na tresury Ady, jak Ada kładzie się na nim/ przy nim a on na wszystko pozwala i szuka z nią kontaktu i bliskości.

Alispo - 2008-01-06, 23:40

czarna96 napisał/a:
Ja się bałam zaryzykować, bałam się sprawdzać czy zaakceptuje nasze dziecko, dlatego tez go wydałam

Psia agresja nie jest czyms z czym nie mozna sobie poradzic,zazwyczaj.Trzeba tylko chciec pracowac z psem.

Malati - 2008-01-07, 00:37

Alispo napisał/a:
czarna96 napisał/a:
Ja się bałam zaryzykować, bałam się sprawdzać czy zaakceptuje nasze dziecko, dlatego tez go wydałam

Psia agresja nie jest czyms z czym nie mozna sobie poradzic,zazwyczaj.Trzeba tylko chciec pracowac z psem.


Tak mozna z psem pracować.Ale my po pierwsze nie mieliśmy kasy zeby go dac do jakies szkoły w której by go naprostowali :-) a po drugie ja nie miałam czasu ani wiedzy zeby zajac sie tym sama.Póki kwestia dotyczyła reakcji na cudze dzieci i nie były to sytuacje zdarzające się codziennie to spoko, nie przeszkadzało mi to.Kiedy zaszłam w ciąze pojawiły sie watpliwości.Rozwiązanie jakie zastosowalismy z prepektywy czasu( chociaz mialam wyrzutu sumienia straszne) okazało sie najlepsze dla wszystkich.

majaja - 2008-01-07, 15:05

YolaW napisał/a:
Duzo zależy od charakteru psa, ale trzeba postępować ostrożnie dopóki pies nie zrozumie, że jego pozycja się zmieniła i niejako pogodzi sie z tym.

I tak noworodka czy nawet niemowlaka nie możesz zostawić z psem bez nadzoru, bo pies to pies, niekoniecznie rozumie, że to ludzki szczeniak, a nie psi. Nie wiem czy pamiętacie tą tragedię na Pradze gdy amstafka bodajże chcąc pomóc swojej nastoletniej juz pani, złapała ją zębami za kark i zagryzła. Chciała przenieść ją jak szczeniaka w bezpieczne miejsce, ale niestety, ludzie trochę inaczej mają zbudowany kark.

Karolina - 2008-01-07, 17:16

Wydaje mi się, że gdy pojawia się nowe dziecko w rodzinie niektóre psy mogą "walczyć" z nimi o miejsce w hierarchii. Jeśli pies warczy, wykazuje agresję na dziecko to powinno się doprowadzić do tego, że uzna dziecko "wyżej" od siebie. Dziecko może nakarmić psa, oczywiście pod opieką dorosłych. Pewnie są też inne sposoby, ale nie znam.
YolaW - 2008-01-07, 20:16

majaja napisał/a:
I tak noworodka czy nawet niemowlaka nie możesz zostawić z psem bez nadzoru

no to dla mnie oczywiste :)

DagaM - 2008-01-24, 20:11

My, od zawsze spaliśmy z Chrapką w jednym łóżku. Przed przyjściem na świat Niny, próbowałam oduczać psa od naszego łóżka, ale sama bardziej zatęskniłam za psem, niż pies zdążył się nauczyć spać u siebie. :lol:

No i tak, po powrocie ze szpitala, dalismy Chrapce obwąchać Ninę i na codzień wcale nie odganialiśmy jej od dziecka. Raz nawet zdarzyła się taka sytuacja, że gdy włączyliśmy odkurzacz, który jest największym zagrożeniem wg naszego psa, Chrapka wskoczyła na kanapę (bez naszej wiedzy), gdzie spała 10 dniowa Nina i obwinęła się wokół dzieciątka. Nie zareagowałam negatywnie (a nawet usmiechnęłam się pod nosem), ale miałam na uwadze ten fakt.

Odkąd Nina skończyła 5,5 miesiąca zaczęła spać z nami w łóżku (ciągle budziła się w nocy z płaczem, więc wzięliśmy Ją do siebie i zaczęła spokojnie sypiać). Na chwilę obecną śpimy wszyscy we czwórkę w jednym łóżku i jest nam z tym wyśmienicie :mryellow: Po prostu częściej piorę pościel i już.

Co do dalszych kontaktów Niny z Chrapką, oczywiście Nina jest i będzie panią Chrapki, ale nie pozwolę na to, aby nieświadomie maltretowała psa dziecięcymi zabawami. Pies nie jest żywą maskotką (!).

A jeśli chodzi o zachowanie Chrapki, jest psem bojowym, na szczęście nie do ludzi. Widziałam ją jak zachowywała się, gdy nasz 2 letni sąsiad ciągnął ją za uszy lub chodził jej po ogonie - Chrapka warknęła raz, drugi, aż w końcu złapała dziecko zębami, ale nie ugryzła. Tak więc, jestem spokojna. Jednak nie każdy pies zachowuje się w ten sposób, trzeba uważać, przecież mimo wszystko jest to zwierzę, którego zachowania nie da sie do końca przewidzieć.

Aha, na koniec jeszcze dodam, że uczę Chrapkę, że Nina ma pierwszeństwo np. najpierw wyjeżdżam wózkiem z windy, a później idzie Chrapka.

Martuś - 2008-01-24, 23:36

Dzięki Daga, bardzo mi pomogłaś :) Bo z tego, co widzę, to Saba jest bardzo podobna do Chrapki charakterologicznie ;) No i bałam się, jak to będzie ze spaniem, ale jak widać, wszystko się da zrobić :)
wookie - 2008-02-19, 21:09

Z tego co czytałam o psach to to jak układają się relacje pies-dziecko zależy od tego jaką pozycję pies zajmował w stadzie przed jego przyjściem. Jeżeli pies był osobnikiem alfa to wy jesteście beta co oznacza że wasze potomstwo też jest beta. To z kolei oznacza że jeżeli dziecko przesadzi to pies może je zdyscyplinować tak jak dyscyplinuje swoje szczenięta, a skoro jesteście na niższej pozycji to ma do tego pełne prawo. Dyscyplinowanie polega na warknięciu w celu uspokojenia rozbrykanych młodych lub uderzeniu zębami ( nie celowe ugryzienie). Skóra dziecka jest jednak mniej wytrzymała od szczenięcej i dla tego często dochodzi do zranienia dziecka... czytałam fajną książkę na ten temat ale nie pamięta tytułu. Mój pies i dziecko dogadują się świetnie, Gaja nigdy nie przejawiała ani zazdrości ani agresji w stosunku do malca mimo że nie obchodzi się z nią delikatnie....
Tobayashi - 2008-02-20, 17:02

U nas relacje psy-dziecko układają się wspaniale :-D . Przed pojawieniem się na świecie Tobcia były u mnie psy i choć wiele im było wolno i były moim oczkiem w głowie, zawsze jednak byłam ich panią i nie pozwalałam im wchodzić sobie na głowę. Kiedy do stada doszło dziecko, nie było ze strony moich kudłaczy żadnej wielkiej reakcji. Chyba były przyzwyczajone do nowych gości, bo ciągle przynosiłam jakiegoś psa czy kota na przechowanie - nie była to więc jakaś straszna nowość.
Odkąd mały stanął na nogi żywo interesuje się psami, klepie je, głaszcze, karmi suchą karmą i marchewkami (czasami trochę na siłę ;-) ), a one, jak widzę, zaakceptowały swoje miejsce w stadzie - tuż po dziecku :mryellow: choć obie sukinie są dwa razy większe i cięższe od Tobcia. Mały może im nawet wyjmować jedzenie z misek kiedy jedzą - wszystko jednak pod kontrolą mamy :-D

elenka - 2008-02-29, 14:06

U nas Oti pierwszego dnia obwąchała dokładnie małego i na tym się skończyło.
Zero zainteresowania, ale widać, że czuje się trochę odrzucona i przez kilka w zeszłym tygodniu rano wymuszała z siebie wymioty. Tak jakby chciała zwrócić na siebie uwagę i J. zaczął ją codziennie zabierać na długie spacery i zabawy i dostała jakieś smakołyki i wszystko wróciło do normalności ;-)
Dodam tylko, że u nas alfą jesteśmy my - przynajmniej tak nam się wydaje :-P

Martuś - 2008-02-29, 14:16

Nie wiem, kto jest u nas Alfą :P ale Saba bardzo dobrze przyjęła Jasia, i nie wygląda, żeby się czuła odrzucona, bardzo się staramy, tylko raczej nudzi jej się bardziej i jeszcze bardziej, niż wcześniej wszystko rozwala. Śpimy sobie wszyscy razem we 4 ;) (ja co prawda jestem nieprzytomna, bo cały czas pilnuję, żeby Tomek nie zgniótł Jasia, ale chyba byłoby jeszcze gorzej, jakbym musiała wstawać do karmienia i walczyć z odkładaniem). To moje stwory dzisiejsze:
hxxp://imageshack.us]

Tobayashi - 2008-02-29, 15:10

Śliczne zdjęcie stworków :mryellow: Nie ma to jak harmonia ludzko-psia :mryellow:
YolaW - 2008-03-01, 14:08

Martuśsuper razem wyglądają :) To na pewno przyjaźń na dłuuugie lata :)
babaaga - 2008-03-01, 18:56

świetne zdjęcie!! :-D
majaja - 2008-03-01, 22:28

Prawie jak Ruda z Mironem dwa lata ponad temu, różnica taka, że Ruda już wtedy była do odchudzenia :) . Też ci po nim sprząta?
Martuś - 2008-03-02, 14:15

Hmm, poliże go czasami po rączce, a dzisiaj chciała polizać pieluchę, jak zrobił kupę :shock: :lol: Ale o dziwo siatka z jego brudnymi pieluchami jest jedyną rzeczą, której Saba nie rozwala w domu ( a śmieci to dla niej największa atrakcja).
majaja - 2008-03-02, 21:29

Martuś napisał/a:
a dzisiaj chciała polizać pieluchę, jak zrobił kupę

Taa, zaczyna się :D

Malroy - 2008-03-03, 09:19

majaja napisał/a:
Martuś napisał/a:
a dzisiaj chciała polizać pieluchę, jak zrobił kupę

Taa, zaczyna się :D


heheh, na szczęście nasz budziol antykupny ;)

elenka - 2008-03-19, 14:29

Moja psina przyniosła już do domu pierwsze kleszcze :shock:
I właśnie zaczęłam się zastanawiać nad jakimś zabezpieczeniem przed nimi, ponieważ boję się, że taki kleszcze może zejść z niej i teoretycznie upatrzeć sobie Krzysia jako potencjalną ofiarę.
Co najbardziej polecacie? Obroże czy jakieś płyny?
Zdarzyło się u Was tak, że kleszcz przyniesiony przez psa wlazł na dziecko?

YolaW - 2008-03-19, 18:59

elenka napisał/a:
Co najbardziej polecacie? Obroże czy jakieś płyny?

zdecydowanie płyny, u nas obroża nie zdała egzaminu a kropeli działały (są droższe i trzeba powtarzać co miesiąc, ale dla zabezpieczenia dzieciaczka, Was i psa to żaden wydatek w sumie). U nas najbardziej sprawdził się Frontline - jest droższy niż inne płyny, w których podobno są te same składniki (lub podobne), ale działał najlepiej.

elenka napisał/a:
Zdarzyło się u Was tak, że kleszcz przyniesiony przez psa wlazł na dziecko?

moja siostra ma 2 psy, odkleszczane. nie zdarzyło się do tej pory, żeby kleszcz wszedł na któreś dziecko, ale myślę, że teoretycznie taka możliwość istnieje...wnioskuję stąd, że czasami złapaliśmy kleszcza, który nie był jeszcze wkręcony w skórę psa i chodził po sierści przy sprawdzaniu po spacerze. Jak by tak dziecko się mocno wtuliło, poczochralo psa to kleszcz chyba może przejść...Na pewno trzeba poczesać psa po spacerze zanim pozwolisz dziecku się z nim bawić...Te płyny powodują, że mniej kleszczy się psa czepia a jak się wkręcą to zdychają, ale łazić po psiaku mogą (choć nieliczne).

elenka - 2008-03-19, 19:08

Yola co to znaczy odkleszczane psy?

I dziękuję Ci bardzo na informacje, muszę się tym zająć, bo trochę się martwię :-/

YolaW - 2008-03-19, 19:20

elenka napisał/a:
odkleszczane psy?

odkleszczane czyli traktowane co miesiąc tym właśnie płynem (nie znaczy to, że mają kleszcze, które są usuwane) :) Pewnie Alispo wie jak to profesjonalnie nazwać :) Od wiosny do jesieni trzeba to robić regularnie raz w miesiącu i pamiętaj, że kleszcze są też w trawie i trzeba sprawdzać psa nawet jesli spacer nie był po lesie :) No i ten Frontline najlepszy.
Aha i koniecznie kup u weta taki mały przyrząd do łatwego usuwania kleszczy (koło 5 zł chyba kosztuje, kupowalam parę lat temu więc nie znam dokładnej ceny). To taka plastikowa jakby pensetka. Wyciągnęłam nią już trochę kleszczy i zawsze w całości tj. z głową. To Ci zaoszczędzi stresu jak głowa zostanie i się rana ciaprać zacznie. No i sama sobie poradzisz w razie czego bez wizyt u weta z byle kleszczem.

[ Dodano: 2008-03-19, 19:21 ]
elenka napisał/a:
trochę się martwię

nie martw się, jak będziesz psu regularne przeglądy robić to nic Krzysiowi nie grozi.

ewatara - 2008-03-19, 20:47

ja mam sąsiadkę, której pies (ponoć) dostał raka od tej obroży- nie wiem czy to faktycznie mozliwe czy to prawda, bo troche dziwnie mi to brzmi,ale może jest jakies toksyczne nie wiem, w każdym razie ja choć u swojego psa to też swojego czasu stosowałam, już bym tego nie robiła, a raczej samym tym płynem smarować. Swoja drogą, że pewnie te obroże z czasem wysychają i może nie pomagają (o ile nie maja też tych działan ubocznych) :-/
orenda - 2008-03-19, 20:54

elenka, dwa lata temu stosowałam różne płyny na kleszcze, do czasu, kiedy kleszcz wszedł mi w szyję. Nie wiem czy ja go przyniosłam na ubraniu czy przeszedł na mnie z psa, ale nie stosuję żadnych maści od tamtej pory, wolę wyciągać ewentualne kleszcze z psa niż z swojej lub dziecka szyi lub innej części ciała. Ale od tamtego incydentu, pomimo braku chemii na psie, nie widziałam na oczy kleszcza.

W naszym przypadku obroża odpadała ze względu na Liwię właśnie, bo ona często dotykała psa i nie było by to zbyt praktyczne, jednorazowe aplikowanie raz na 2 miesiące było optymalnym rozwiązaniem.
Pewnie w sprawie tych specyfików najlepszą wiedzę ma Alispo.

YolaW - 2008-03-19, 21:17

u nas obroża też się nie sprawdziła kompletnie, moim zdaniem nie działa...
płyny warto stosować bo różne są lata - czasem nie ma kleszczy wcale, a czasem jest zatrzęsienie...ale tak jak pisałam płyn płynowi nierówny.
orenda napisał/a:
Nie wiem czy ja go przyniosłam na ubraniu czy przeszedł na mnie z psa

mogło byc i tak i tak...
orenda napisał/a:
wolę wyciągać ewentualne kleszcze z psa niż z swojej lub dziecka szyi lub innej części ciała

troche nie rozumiem zwiazku jednego z drugim...nawet stosując płyny trzeba przeglądać i psa i siebie; a jesli stosujesz płyny na psie nie znaczy to, że kleszcze przejdą na Ciebie bo pies im śmierdzi...Chyba, że źle Cię zrozumialam orenda...

A co do płynów jeszcze to weterynarz tłumaczyła mi, że one łączą się z łojem na skórze psa i z grzbietu po dwóch dniach przechodzą na całą skórę. No i jak się kleszcz wkręci to skóra psa jest dla niego toksyczna i zdycha.

[ Dodano: 2008-03-19, 21:20 ]
orenda napisał/a:
Pewnie w sprawie tych specyfików najlepszą wiedzę ma Alispo.

dokładnie :)

orenda - 2008-03-19, 21:24

YolaW napisał/a:
orenda napisał/a:
wolę wyciągać ewentualne kleszcze z psa niż z swojej lub dziecka szyi lub innej części ciała

troche nie rozumiem zwiazku jednego z drugim...nawet stosując płyny trzeba przeglądać i psa i siebie; a jesli stosujesz płyny na psie nie znaczy to, że kleszcze przejdą na Ciebie bo pies im śmierdzi...Chyba, że źle Cię zrozumialam orenda...
Pewnie, że przeglądać trzeba. Tylko, że ja miałam taką informację, że przez te płyny kleszcze się nie wgryzają a mogą się przemieszczać na psie i potem znaleźć żywiciela. Chyba, że źle zrozumiałam i popełniam jakiś błąd :-/
kofi - 2008-03-19, 21:40

Ja zakładam obroże i smaruję raz na miesiąc spotem.
W ubiegłym roku Duovin polecała wetka (mówiła, ze na nasze skuteczniejszy niż Frontline), i obroże Preventica - były skuteczne - suki nie miały nic. Jeszcze Kiltix jest dobry Bayera. 2 lata temu nosiły inne - kompletna porażka, ciągle łapały. Siebie też psikaliśmy (takim spreyami dla ludzi) i nie mieliśmy ani jednego, a mieszkamy 100 m od lasu.
No, ale takiego maluszka raczej nie ma jak psiknąć.

YolaW - 2008-03-19, 22:14

orenda napisał/a:
ja miałam taką informację, że przez te płyny kleszcze się nie wgryzają a mogą się przemieszczać na psie i potem znaleźć żywiciela

orenda to co piszesz to prawda, tylko myślę, że niekompletna, bo czy pies jest zabezpieczony czy nie tym płynem to kleszcz zanim się wgryzie itak wędruje po psie (szuka najlepszego miejsca na wgryzienie się czyli wedruje najczęściej tam gdzie najbardziej łyso, np. podbrzusze; zwłaszcza jak sierść gęsta...no i zawsze może znaleźć po drodze bardziej łysego człowieka :) ).
Ja mimo zabezpieczenia płynem sawsze smoka sprawdzam właśnie z powodu wędrujących ewentualnych kleszczy. Przeczesanie siersci choćby powierzchowne zdawało u nas egzamin, ale nasz ma dłuuugą sierść i gęsty podszerstek i trochę trwa zanim kleszcz dotrze do skóry, więc jest czas go wyczesać :)

kofi podwójne zabezpieczenie jakie stosowalaś na pewno jeszcze mocniejsze niż sam płyn (sama obroża u nas nie działała wcale)...orientowałaś się czy te obroże są bezpieczne dla dziecka? Bo o tym akurat nie wiem nic...Sam płyn wiąże się w skórze więc wg. mnie bezpieczniejszy dla dziecka, choć tu wolałabym by wypowiedziała się Alispo, bo ekspertem nie jestem.

kofi - 2008-03-19, 22:21

Moje dziecko to już spore jest i raczej specjalnie nie mizia psów. Obroże są zkopane w kudłach, nawet ich nie widać, więc Daniel raczej ich w ogóle nie dotyka, więc chyba nawet nie pytaliśmy weta.
(Jestem mocno przeczulona na tle kleszczy - boję się o psy i boję się o nas. Moja koleżanka już 4 lata choruje na boreliozę i nie może jej wytłuc.)

Alispo - 2008-03-20, 17:53

obroze,te weterynaryjne,nie-sklepowe,sa mocn otoksyczne wiec przy dziecku odpadaja-z reszta i doroslym sie zaleca nie dotykac,a jakby co rece myc..co do skutecznosci to polecam Kiltix,naprawde dobra obroza,starcza na dlugo,wiec jak ktos nie chce sie bawic w zakraplanie psa co 1-2 m-ce to jest to niezle wyjscie.Alternatywa to krople spot-on -polecam,nie tylko frontline'a ,one generalnie sie sprawdzaja,minus taki ze czesto na krotko i trza pamietac zeby powtarzac.Co do "wyciagaczy"to mozna probowac tych plastikowych automatycznych pesetek,albo pętelek,ale czasem nawet latwiej poradzic sobie bez przyrzadow,chociaz niektore sie sprawdzaja super,np.Otom(tez juz mialam okazje go uzywac w tym sezonie,chociaz niby teraz snieg lezy...dla kleszczolubow-mozna nim wyciagac nie robiac krzywdy stworzonku ;-)
a w ogole byl juz podobny temat: hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=47]kleszcze
aha,nie zaleca sie laczenia obrozy z kroplami.a wszelkie spreje i inne pudry ,szampony etc. to omijac szerokim lukiem raczej(no moze poza sprejem Frontline'a ale tez nie ideal),srednio to wszystko dziala,jak sie chce miec pewnosc to krople albo profesjonalna obroza.

elenka - 2008-03-20, 19:11

Dzięki Alispo :-)
W kwietniu wybierzemy się do weta po krople, chyba najbardziej będzie mi to odpowiadać.

majaja - 2008-03-20, 20:31

Obrożami to ja bym ostrożnie. Sarze mojej teściowej połowa sierści wyszła zanim kapnęli się, że to od obroży, uzczulenie chyba. Krople co te 4 - 8 tyg. to naprwdę nie aż tak często. Konkretnych nie doradzę bo nam kupuje teściowa jakieś francuskie, w Wawie nie znaleźliśmy, ale nasza Ruda po zakropleniu kleszczy nie miewa.
kofi - 2008-03-20, 21:34

Alispo napisał/a:

aha,nie zaleca sie laczenia obrozy z kroplami

A ja łączę (tylko latem), nasza wetka zaleca :roll: Tzn. teraz zacznę ze spotami, a pewnie gdzieś koło kwietnia/maja dostaną obroże. I może starczą do końca lata, potem znowu tylko krople.
Moja suńka jedna jest w takim wieku, że boję się ryzykować babeszjozy.

YolaW - 2008-03-20, 23:02

Alispo dzięki :)

majaja napisał/a:
Krople co te 4 - 8 tyg. to naprwdę nie aż tak często

też tak myślę. żaden to w sumie kłopot a przynajmniej pewne.
Tylko trzeba pamiętać, żeby te krople (spot on) nakładać jak nie pada deszcz. Najlepiej jak będzie sucho jeszcze z dzień po zakropleniu.[/b]

[ Dodano: 2008-03-20, 23:08 ]
Alispo napisał/a:
mozna probowac tych plastikowych automatycznych pesetek,albo pętelek,ale czasem nawet latwiej poradzic sobie bez przyrzadow,chociaz niektore sie sprawdzaja super,np.Otom(tez juz mialam okazje go uzywac w tym sezonie,chociaz niby teraz snieg lezy...dla kleszczolubow-mozna nim wyciagac nie robiac krzywdy stworzonku

dla mnie te pensetki są zbawieniem, bo palcami bym się brzydziła kleszcza wyciągnąć a tak nie muszę go dotykać i zawsze wyciągam w calości (a potem bezlitośnie spłukuję w umywalce). Zawsze po wyciągnięciu sprawdzam czy jest caly i on tak ochydnie nogami rusza fuuuj!!

[ Dodano: 2008-03-20, 23:14 ]
A pensetka na kleszcze wygląda tak:

majaja - 2008-03-20, 23:35

Alispo napisał/a:
dla kleszczolubow-mozna nim wyciagac nie robiac krzywdy stworzonku


To są tacy? :shock:

mizumo - 2008-03-27, 21:21

Jesli chodzi o kleszcze... nie polecam Frontline'a. Znałam psa, który mimo zabezpieczenia Frontline został zakazony babeszjozą i nie przeżył :( Najlepszy jest Duovin, bo odstrasza na odległość (chyba jako jedyny preparat). Minus, że jest dosyć drogi (40 zł za jedną sztukę).
Ja swojemu psiakowi zakraplam Fiprex (jest bardziej stężony niż Frontline) i jest ok ;)
A teraz, na wiosnę warto pomyśleć o zabezpieczeniach przeciwko kleszczom, bo istny wysyp jest tego paskudztwa... :-/

kofi - 2008-03-27, 22:47

mizumo napisał/a:
Ja swojemu psiakowi zakraplam Fiprex (jest bardziej stężony niż Frontline) i jest ok ;)

Na moje to nie działało. Ale podobno na różnych terenach kleszcze uodporniły się na różne preparaty. Duovin u nas jakoś po 13 zł był chyba (za 1 spot). U nas sporo tego szło na 2 suki i kotkę. Ale ja chyba i tak kupię jeszcze obroże. Jeszcze nic nie zrobiłam, raczej zdam się na wybór wetki, bo w ub. roku trafiła.

YolaW - 2008-03-27, 23:54

Ja dziś kupiłam Frontline Combo za 37zł, to jakaś nowość, bo podobno odstrasza już na odległość :shock:
Na opakowaniu napisali, że zwalcza inwazje pcheł, kleszczy i wszołów i zapobiega zakażeniu środowiska leczonych zwierząt przez niedjrzałe postacie pcheł - cokolwiek to znaczy :-P

elenka - 2008-03-28, 07:37

Dziewczyny, a to w sklepie kupiłyście? Czy jechałyście specjalnie do weta?
Samemu można psa zakroplić?

kofi - 2008-03-28, 08:19

Myślę, że prędzej w sklepie internetowym można kupić. Ja kupuję u weta. Jakoś nie widzę wielkiego wyboru u nas.
YolaW - 2008-03-28, 15:36

elenka napisał/a:
Dziewczyny, a to w sklepie kupiłyście? Czy jechałyście specjalnie do weta?
Samemu można psa zakroplić?

Ja zawsze kupuje u weta i zakraplam sama w domu. Tylko jak zakraplasz to trzeba rozchylic futro i zakroplic na skore w kilku miejscach na grzbiecie (zreszta wet powie Ci pewnie jak to zrobic). No i ja nie glaskam psiaka potem po grzbiecie ze 2 dni az wszystko wyschnie i sie wchlonie.

Manu - 2008-06-07, 16:07

jestesmy bessilni wobec plagi kleszczy. u nas w domu chodza juz po scianach, o podlodze nie wspominajac. to nie jest zart. oczywiscie zlaza z psa, ktorego notorycznie molestuje olejkami w spraju (w skladzie lawendowy - kleszcze nie lubia)
Na jednym z wyjazdow zdjelam z moich spodni chyba z 15 kleszczy (takich mini mini) a jeden wbil sie Pol w policzek. horror....

zamawiam teraz cos takiego:

hxxp://www.perro.at/cgi-bin/onlineshop.cgi?id=AmGtkFPzOUIAAAW1NEcAAAAH&action=start

a z apteki na bazie olejkow i wit b spryskiwacz dla nas - z okazj ze karmie piersia ogranicze sie do spryskiwania ubran.

Malati - 2008-06-07, 16:11

Manu napisał/a:
a jeden wbil sie Pol w policzek


:shock: :shock:

[ Dodano: 2008-06-07, 16:13 ]
Manu napisał/a:
ktorego notorycznie molestuje olejkami w spraju (w skladzie lawendowy - kleszcze nie lubia)


Chyba to jednak nie dziala skoro pies przynosi na sobie tyle kleszczy.Moze warto poszukac innych srodkow?

Manu - 2008-06-07, 16:34

czarna96 napisał/a:
[q
Chyba to jednak nie dziala skoro pies przynosi na sobie tyle kleszczy.Moze warto poszukac innych srodkow?


na te inne srodki to juz fortune wydalismy. nie dziala nic. juz mnie mdli ze strachu.
a olejki dzialaja - kleszcze zlaza z psa.... szkoda tylko, ze w domu....

[ Dodano: 2008-06-07, 16:55 ]
ale chcialam sie Was zapytac o ogolna higiene w relacjach pies - niemowle. a konkretnie tood kiedy mozna dac psiakowi wylizac resztki pokarmu z policzkow dzidzi :mryellow:

co do akceptacji przez psa nowej sytuacji: w naszych okolicach praktykuje sie jeden sposob: obkubkana pieluche dac psu :lol:

Alispo - 2008-06-07, 17:00

YolaW napisał/a:

Tylko trzeba pamiętać, żeby te krople (spot on) nakładać jak nie pada deszcz. Najlepiej jak będzie sucho jeszcze z dzień po zakropleniu.[/b]

nawet wiecej.zaleca sie nie kapać/nie moczyć psa 3 dni przed i 3 dni po podaniu preparatu.
Zdarza sie,ze klaszcze sa twarde na wszystko,uodparniaja sie,ale ludzie tez czesto mysla,ze cos nie dziala,bo znalezli kleszcza chodzacego po siersci,albo nawet wbitego.Niektore srodki dzialaja odstraszajaco,niektore moga nie zapobiegac wbiciu sie kleszcza a jedynie go zatruwaja po wbiciu sie,wiec przez krotki czas kleszcz moze byc wbity.Warto pytac o sposob dzialania danego srodka.
Jest teraz mnostwo kleszczy,u mnie w ogrodku jak sie rodzinka zjezdza to jak przy krzakach siedza to zawsze po kims bedzie chodzil albo sie wbije,ostatnio dziecku tez,jest ich sporo teraz.Na moje kociaki cale szczescie srodki dzialaja bo nic nie zlapaly dawno,jak zlapią to wyjmuje i wypuszczam,wiec nie sprzyjam wybiciu moich ogrodkowych kleszczy swoja drogą;-)

majaja - 2008-06-08, 21:34

Alispo napisał/a:
albo nawet wbitego.

A ile czasu po wbiciu potrzebuje kleszcz - nosiciel by zakazić? Bo na Rudej znajdowaliśmy też takie trochę opite. Czy to prawda że tak średnio co 100 kleszcz jest nosicielem wirusa?
Manu napisał/a:
a jeden wbil sie Pol w policzek.
W zeszłym roku Mironowi jeden wbił się w kark, obeserwowaliśmy czy nie pojawia się zaczerwienienie, ale na szczęście nic się nie działo.
ALIPSO - DZIĘKI WIELKIE. Cała podróż, wszystkie przejażdżki odbyły się bez przygód, trochę liczę na to że Ruda się oswoiła z podróżami i dalej obędzie się bez żadnej farmakologii, ale zobaczymy. :)

Martuś - 2008-06-08, 22:45

Manu napisał/a:
ale chcialam sie Was zapytac o ogolna higiene w relacjach pies - niemowle. a konkretnie tood kiedy mozna dac psiakowi wylizac resztki pokarmu z policzkow dzidzi :mryellow:

Jak tylko położę Jasia na macie, albo na kanapie, to Saba podchodzi i liże go po rączkach i twarzy. Odganiam ją trochę, żeby nie była bardzo nachalna, ale też nie mocno, żeby się nie poczuła odrzucona. Pies ma przecież w ślinie substancje antybakteryjne, myślę, że Jaś będzie dzięki temu tylko bardziej odporny ;)

Karolina - 2008-06-08, 23:08

Martuś napisał/a:
Pies ma przecież w ślinie substancje antybakteryjne, myślę, że Jaś będzie dzięki temu tylko bardziej odporny

to na pewno ;-)
Na pewno też w grę wchodzą pasożyty, czego się nie uniknie.
A po trzecie - liszaje - nie wiem czy wszystkie dzieci to mają ale Tymek miał zawsze jak jeżdziliśmy do teściów i pies go polizał.

Martuś - 2008-06-08, 23:15

Jaś nie ma żadnych liszajów :P A mój pies odrobaczany i prawie na dwór nie wychodzi ;) A jak nawet wszyscy mamy pasożyty to trudno ;)
Alispo - 2008-06-09, 13:40

Jakie znowu liszaje?moze alergie ma i tyle.
majaja-jesli chodzi o borelioze to mowi sie,ze do 12h jest w miare bezpiecznie,jesli kleszcz jest zakazony to po 3 dobach wbicia jest spore prawdopodobienstwo zachorowania.Co do czestotliwosci zakazonych -bardzo roznie,zalezy tez od regionow-szczegolnie jesli chodzi o babeszjoze.Fajnie,ze Rudej sie dobrze podrozowalo:)

elenka - 2008-06-09, 14:43

U nas kleszcze tylko po Oti chodzą na szczęście, a że ona biszkoptowa jest, to łatwo je można wyłapać.
Jak się już wkręcą to wyciągamy i wyrzucamy :-x

A może wiecie, co się dzieje z kleszczem jak się napije już maksymalnie i sam odpadnie?
Ostatnio znalazłam takie dwa na podłodze, już zupełnie się nie ruszały, jakby martwe?

A jeśli chodzi o integrację, to nasz pies olewa Krzysia, jak ten leży w leżaczku na podłodze, to wącha go z daleka i idzie dalej :shock:

manu współczuję z tymi kleszczami na ścianach, niezły horror ]:->

Alispo - 2008-06-09, 15:13

elenka napisał/a:


A może wiecie, co się dzieje z kleszczem jak się napije już maksymalnie i sam odpadnie?
Ostatnio znalazłam takie dwa na podłodze, już zupełnie się nie ruszały, jakby martwe?

moze juz sie potruly jakims srodkiem,jesli cos podawalas.po odczepieniu kleszcze sobie zyja dalej,czekajac na kolejna ofiare i to nawet latami.

elenka - 2008-06-09, 16:07

Alispo napisał/a:
po odczepieniu kleszcze sobie zyja dalej,czekajac na kolejna ofiare i to nawet latami.


czyli klasyczny Alien ]:->

Manu - 2008-06-10, 11:33

Martuś napisał/a:
Manu napisał/a:
ale chcialam sie Was zapytac o ogolna higiene w relacjach pies - niemowle. a konkretnie tood kiedy mozna dac psiakowi wylizac resztki pokarmu z policzkow dzidzi :mryellow:

Jak tylko położę Jasia na macie, albo na kanapie, to Saba podchodzi i liże go po rączkach i twarzy. Odganiam ją trochę, żeby nie była bardzo nachalna, ale też nie mocno, żeby się nie poczuła odrzucona. Pies ma przecież w ślinie substancje antybakteryjne, myślę, że Jaś będzie dzięki temu tylko bardziej odporny ;)


rozmawialam z weterynarzem: wszelkie robactwo to jest w kale psim a nie w pysku, no, chyba ze psu zostalo cos miedzy zebami :mrgreen: Psa zaleca sie odrobaczac raz na 4 miesiace. Ja daje jeszcze chlorelle by sie psisko troche odtoksycznilo po mieszance:szczepienia/odrobaczania/srodki p.isektom - bo to wszystko uderza w watrobe.

opity kleszcz (samica) czeka na pana kleszcza i robia sobie dzieci... :evil:

malutkie dzieci nie dostaja zapalenia opon mozgowych bo ich mozgi jeszcze nie sa na tyle rozwiniete.

pytalam pediatre "klasyka"- pies ma nie lizac dziecka ale to wszystko natura wiec nie ma co sie stresowac :lol:

Karolina - 2008-06-10, 12:00

Boreliozę w 2/3 wypadków wywołują niewidoczne nimfy kleszczy, więc to nie kleszczy trzab się bać najbardziej.
Alispo - nie wiem czy alergia - za każdym razem jak byliśmy u teściów to Tymek miał liszaje - złuszczającą się skórę - zostawały białe plamy na polikach - tam gdzie pies go oblizał.

[ Dodano: 2008-06-10, 12:01 ]
Manu napisał/a:
wszelkie robactwo to jest w kale psim a nie w pysku

robactwo tak - ale jajka robaków to sobie rozlizuje po całej sierści przecież.

Karolina - 2008-06-10, 12:41

No nie rozumiem, psy się nie oblizują? Czy ja czegoś nie wiem o psach?
Manu - 2008-06-10, 12:47

Karolina napisał/a:
Boreliozę w 2/3 wypadków wywołują niewidoczne nimfy kleszczy, więc to nie kleszczy trzab się bać najbardziej.
Alispo - nie wiem czy alergia - za każdym razem jak byliśmy u teściów to Tymek miał liszaje - złuszczającą się skórę - zostawały białe plamy na polikach - tam gdzie pies go oblizał.

[ Dodano: 2008-06-10, 12:01 ]
Manu napisał/a:
wszelkie robactwo to jest w kale psim a nie w pysku

robactwo tak - ale jajka robaków to sobie rozlizuje po całej sierści przecież.


ale jak :?:

Karolina - 2008-06-10, 13:17

Czy to oznacza, że psy za przeproszeniem nie myją sobie pupy? Przepraszam ale nie za bardzo rozumiem...
Alispo - 2008-06-10, 13:43

pewnie chodzilo o to,ze nie myja sie az tak jak koty;)aczkolwiek to zalezy od psa:)rozniesc mogą.
Co do czestotliwosci odrobaczania-Manu pisala o 4 m-cach.Tak napraqde nie ma tu zadnych zasad,bo nie istnieje w tym temacie profilaktyka.Zwierzak moze sie nabawic nowych lokatarow niedlugo po odrobaczeniu,wiec zalecenia maja na celu niedoprowadzenie do wiekszej inwazji czy tez prawdopodobienstwo zlapania czegos.Kiedys zalecalo sie rzadziej,teraz srednio co 3 m-ce,uwazam,ze powinno sie podchodzic do kazdego przypadku indywidualnie,co innego pies ktory przebywa z wieloma innymi towarzyszami,chodzi czesto na spacery w "psie"miejsca itd,co innego kot niewychodzacy ktory moze co najwyzej miec"szczescie"polizac coz z buta wlasciciela.Inna kwestia to,ze warto robic badania kalu,zamiast faszerowac czesto zwierzaka chemią.Ale to oczywiscie nie da nam takiej gwarancji.wiec wszystko zalezy od naszego podejscia,jak bardzo zalezy nam na gwarancji,ze zwierzak bedzie bez robakow.
co do mlodych zwierzakow-zalecenia odrobaczania sa zupelnie inne,duzo czesciej sie wtedy odrobacza,tez w zaleznosci od tego jak bylo z zarobaczeniem matki,bo karmienie przez nia tez ma tu znaczenie.

Manu - 2008-06-10, 13:50

Karolina napisał/a:
Czy to oznacza, że psy za przeproszeniem nie myją sobie pupy? Przepraszam ale nie za bardzo rozumiem...


no tak, ale ja naszemu zawsze kaze plukac usta po porannej toalecie ]:-> plynem dezynfekcyjnym pdt "wlasna slina" :mrgreen:

elenka - 2008-06-10, 20:28

Karolina napisał/a:
Czy to oznacza, że psy za przeproszeniem nie myją sobie pupy? Przepraszam ale nie za bardzo rozumiem...


Moja psina się "myje" regularnie, a najbardziej mnie wkurza jak robi to w nocy, bo te odgłosy mlaskania/lizania by martwego obudziły :roll:

Ewa - 2008-06-10, 21:44

Karolina napisał/a:
Boreliozę w 2/3 wypadków wywołują niewidoczne nimfy kleszczy, więc to nie kleszczy trzab się bać najbardziej.
Karolina, skąd masz takie info?
Lily - 2008-06-10, 21:46

elenka napisał/a:
Moja psina się "myje" regularnie, a najbardziej mnie wkurza jak robi to w nocy, bo te odgłosy mlaskania/lizania by martwego obudziły :roll:
suczka? bo takie nadmierne lizanie może świadczyć niestety o infekcji...
Karolina - 2008-06-10, 21:57

Ewa kiedyś odwiedziłam forum nt. boreliozy i chyba jakieś linki tam były, nie pamiętam, bo to było ze dwa lata temu.

Najbardziej przerażają mnie "saneczkujące"psy...biedaczki...

Lily - 2008-06-10, 22:01

hxxp://www.borelioza.org/mailing/borelioza.html brzmi przerażająco :/ skąd niby człowiek ma wiedzieć, że ma boreliozę to nie wiem :roll:
YolaW - 2008-06-10, 22:04

U nas pies okazał się złoty dla Olafa. Nie wykazuje nadmiernego zaintereswania, ale jak płacze to idzie zobaczyć co się dzieje. Wykazuje stoicki spokój, nie liże, wącha :) A jak są goście to kładzie się gdzieś blisko by mieć go na oku i obserwuje...przy czym nie jest agresywny kiedy ktos z gości zbliża się do Olafa i np. bierze go na ręce...
majaja - 2008-06-10, 23:30

YolaW napisał/a:
przy czym nie jest agresywny kiedy ktos z gości zbliża się do Olafa i np. bierze go na ręce...

Ruda, jak Młody okazywał z tego powodu dezaprobatę, to też zaczynała się denerwować: warczeć czy szczekać, moją mamę to nawet zębami za rękę złapała, bo młody płakał. Psa obcego to za Chiny do niego nie dopuści. Ale generalnie suki są bardziej opiekuńcze i pilnujące. Słyszałam o suce, która się przyplątała bo zaczęła wózka pilnować, a jak już dała się przekonać by matkę dziecka do wózka dopuścić to już została na zawsze, bo w końcu taka niania to skarb ;) .
A jeśli chodzi o lizanie - ja nigdy nie widziałam by Ruda pupę sobie lizała, inna sprawa, że ona ma tzw. szkocką spódniczkę i technicznie to chyba nawet trudne. Generalnie psy są chyba mniej wysportowane niż koty i tak dokładnie się nie myją, no i większość zamiast tego lubi pływać, się kompać.

Manu - 2008-06-11, 08:27

:!: :!: :!: :!: :!: w Austrii (nie wiem czy tylko w Austrii) zanotowano przypadek FSME u najmlodszego dziecka UWAGA: 8 lat. A szczepionki sa juz od pierwszego roku zycia. Jest stowarzyszenie, zbierajace wszystkie przypadki chorob u osob szczepionych i nie.
Niedawno byla epidemia odry w Slaldzburgu, i uwaga: pol chorych to zaszczepione osoby a drugie pol nie.
to sie chyba nie miesci w tym wątku (sorrrri)

kofi - 2008-06-11, 09:22

My ciągle chodzimy po lesie i jakoś nie łapiemy kleszczy, czasem zrzucam z ubrania, ale żaden się nie wkręcił, psy niestety łapią często (te środki idealne w ub. roku, w tym już nie są tak dobre - trzeba szukać innych), też nic do tej pory nie było. Moja koleżanka poszła raz w roku na działkę do znajomych, złapała kleszcza i boreliozę, z którą walczy 4 lata i ma już zaatakowany układ nerwowy (w każdym razie tak mówi). Zaliczyła 3 pobyty w szpitalach na oddziałach zakaźnych, ma lekką schizę na tle kleszczy i innych chorób. Np. nie zje porzeczki z krzaka, maliny, ani pomidora :-/ , bo mogą być zakażone bąblowcem.
Karolina - 2008-06-11, 10:22

Dzieciaki po powrocie do domu z ryzykownych eskapad od razu rozbieram i oglądam. W tamtym roku wyciągnęłam Tymkowi kleszcza, który zaczynał się wgryzać :-x

Kofi może nic nie łapiecie, bo z psami chodzicie :idea: wszystkie spadają na kudłaczy ;-)

Lily - 2008-06-11, 11:16

euridice, tam piszą, że nimfa kleszcza ma wielkość ziarenka maku i można nie wiedzieć, ze się zostało ugryzionym, a 2/3 zachorowań powodują nimfy, poza tym jeśli nie ma się rumienia to żadne badanie już nie może w 100% potwierdzić boreliozy - są tylko objawy, niekoniecznie specyficzne...

[ Dodano: 2008-06-11, 11:17 ]
Karolina napisał/a:
Kofi może nic nie łapiecie, bo z psami chodzicie :idea: wszystkie spadają na kudłaczy ;-)
a ja właśnie chodząc z psem po łące miałam kiedyś kleszcza, nie zdążył się wkłuć...
kofi - 2008-06-11, 12:15

Karolina napisał/a:
Kofi może nic nie łapiecie, bo z psami chodzicie :idea: wszystkie spadają na kudłaczy ;-)
Może one są smaczniejsze. Ale zwykle chodzimy innymi drogami ;-)
magdusia - 2008-06-11, 13:23

majaja, widać Ruda traktuje Mirona jak swoje dziecko :-)
majaja napisał/a:
Słyszałam o suce, która się przyplątała bo zaczęła wózka pilnować, a jak już dała się przekonać by matkę dziecka do wózka dopuścić to już została na zawsze, bo w końcu taka niania to skarb ;)

niesamowite :-D

YolaW - 2008-06-12, 13:36

euridice napisał/a:
Karolina napisał/a:
Czy to oznacza, że psy za przeproszeniem nie myją sobie pupy? Przepraszam ale nie za bardzo rozumiem...
ano nie tzn. psy, ktore ja znalam (mieszkajac 6 lat w lesniczowce ) oraz moj pies.

ja też nie widziałam by mój pies to robił, choć "jajka" za przeproszeniem to liże sobie regularnie i dość głośno :mryellow:

Karolina - 2008-06-13, 17:43

Acha...moje psy też namiętnie lizały sobie jajka, myślałam, że pod ogon także dojeżdżały... :shock: brudasy....
YolaW - 2008-07-07, 20:50

A tak Sammy pilnuje Olafa - zawsze jest blisko niego :) Ale nie wykazuje agresji czy zaborczości nawet wobec obcych, jest zawsze spokojny.
Czyż nie wyglądają słodko razem?

Ewa - 2008-07-07, 21:18

YolaW, rewelacyjne zdjęcia!!! :-D
majaja - 2008-07-07, 23:00

euridice napisał/a:
A jednak jako dziecko, mieszkajac w samym srodku Borow Tucholskich, latem mialam kleszcze non-stop,
21 lat na Mazurach mieszkałam i nigdy kleszcz mnie nie ugryzł :shock:
magdusia napisał/a:
majaja, widać Ruda traktuje Mirona jak swoje dziecko
Eee suki sobie pomagają w opiece nad szczeniakami, myślę, że to raczej ten przypadek :)

A zdjęcia słodkie, to będzie piękna przjaźń. :)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group