wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Wiek niemowlęcy - Schemat żywienia niemowląt

puszczyk - 2007-06-05, 00:24
Temat postu: Schemat żywienia niemowląt
Schemat żywienia niemowląt (wersja robocza w trakcie odtwarzania)


1-6 miesiąc

Sugerowana liczba posiłków: Karmienie piersią zależne od potrzeb dziecka

Rodzaj pożywienia/żywność uzupełniająca: Posiłki uzupełniające [przypis 1] można wprowadzić wyjątkowo przed końcem 6. miesiąca (ze wskazań lekarskich ewentualnie na życzenie matki można wprowadzić mleko początkowe lub następne, w zależności od wieku dziecka):

początkowo - papka jarzynowa

następnie - zupa jarzynowa z bezglutenowym kleikiem zbożowym lub papka jarzynowa; sok owocowy - najlepiej przecierowy - lub przecier owocowy (może być z dodatkiem kleiku bezglutenowego) od 6. miesiąca [przypis 3]

warzywa - ziemniak, marchew, dynia, pietruszka, brokuł, brukselka, kukurydza, fasolka szparagowa, kabaczek, cukinia, patison, burak;

owoce - jabłko, dzika róża, czarne jagody;

produkty zbożowe - ryż brązowy, kukurydza (kasze, mąki, płatki, bezglutenowe)



7. miesiąc

Sugerowana liczba posiłków: 5-6 posiłków (w tym karmienie piersią)

Rodzaj pożywienia/żywność uzupełniająca: Posiłki uzupełniające wprowadzane po raz pierwszy w 7. miesiącu posiłki uzupełniające rozpocząć według zasad podanych dla okresu wcześniejszego, a następnie wprowadzić stopniowo:

kaszka/kleik bezglutenowy [przypis 4]

pół żółtka (co drugi dzień, (u alergików po ukończeniu 12 miesięcy)

od 7. miesiąca [przypis3] :

warzywa - soczewica czerwona i zielona, groszek zielony, kalarepa, por (jeśli w rodzinie występuje alergia pokarmowa, to podajemy por dopiero od 10. miesiąca);

owoce - morela, gruszka, maliny.



8. miesiąc

Sugerowana liczba posiłków: 5 posiłków (w tym karmienie piersią)

Rodzaj pożywienia/żywność uzupełniająca: Posiłki uzupełniające - jak w 7. miesiącu

oraz:

warzywa - kapusta (biała, czerwona, włoska), seler (gdy jest ryzyko alergii po ukończeniu 12 miesięcy), kalafior, jarmuż, świeże szparagi, sok z kapusty kiszonej (jedna łyżka); gdyby jednak pojawiło się zaczerwienienie wokół ust, przerywamy podawanie i ponowną próbę podejmujemy dopiero po 12. miesiącu; fasola mung

owoce - śliwki (węgierki, mirabelki, renklody i inne, także suszone), czereśnie, brzoskwinie, kiwi, winogrona, mango, melon, banan, morele, daktyle, jabłka, gruszki i rodzynki (jeśli dziecko ma już zęby, to może próbować gryźć, jeśli nie, to gotujemy i miksujemy);

produkty zbożowe - kasza gryczana biała niepalona, kaszka krakowska, mąka sojowa, kasza jaglana, kasza quinoa;

przyprawy - majeranek, kminek, koperek (suszony), sezam.



9. miesiąc

Sugerowana liczba posiłków: 5 posiłków (w tym karmienie piersią)

Rodzaj pożywienia/żywność uzupełniająca: Posiłki uzupełniające - jak w 8. miesiącu oraz:


chrupki kukurydziane;

zmiana: całe żółtko co drugi dzień

od 9. miesiąca [przypis 3] :

warzywa - cebula, groch, szpinak i szczaw (jeśli dziecko ma problemy z nerkami, to nie), tofu;

owoce - jeżyny, aronia, wiśnie, borówka amerykańska, porzeczki (białe, czerwone, czarne), arbuz;

produkty zbożowe - amarantus (mąka, ziarno), jęczmień;

pestki i nasiona - słonecznik, dynia;

przyprawy - tymianek, cząber, estragon, bazylia, rozmaryn, oregano (ostrożnie przy alergii).



10 miesiąc

Sugerowana liczba posiłków: 5 posiłków (w tym karmieniu piersią)

Rodzaj pożywienia/żywność uzupełniająca: Posiłki uzupełniające - jak w 9. miesiącu oraz:

zmiana: obiad z 2 dań - zupka + jarzynka[przypis 5] ;

produkty zbożowe - w tym glutenowe - kaszki, kleiki, kasze, bułki, chleb, sucharki, (gdy jest ryzyko alergii po ukończeniu 12 miesięcy);

warzywa - awokado (nie, jeśli dziecko ma problemy z wątrobą lub zdarzyły się one w rodzinie), bakłażan, ogórek świeży gruntowy, papryka, rzodkiew, cieciorka, pomidor gruntowy, fasola - biała, czerwona, bób (nie - jeżeli dziecko ma kłopoty z przewodem pokarmowym), ogórek kiszony, kapusta kiszona (jeśli po soku nie było czerwono wokół ust);

owoce - borówki, żurawina, poziomki, truskawki, pasiflora, papaja, ananas;

kiełki - soczewicy, soi, słonecznika, lucerny, rzodkiewki, fasoli mung;

przyprawy - czosnek, pieprz, papryka słodka, kolendra, sól kamienna (nieoczyszczona i tylko odrobinkę), cynamon (ostrożnie przy alergii), szczypiorek, natka pietruszki, koperek, rzeżucha (świeże, ale nie ze szklarni).



11.-12. miesiąc

Sugerowana liczba posiłków: 4-5 posiłków (w tym karmienie piersią)

Rodzaj pożywienia/żywność uzupełniająca: Posiłki uzupełniające - jak w 10. miesiącu oraz:

zmiana: całe jajko 3-4 razy w tygodniu;

twarożek, kefir, jogurt 1-2 razy w tygodniu;

od 11. miesiąca [przypis 3] :

warzywa - rzepa, cykoria;

owoce - figi.

od 12. miesiąca [przypis 3] :

warzywa - sałata, rzodkiewki, soja;

owoce - pomarańcze, mandarynki, grejpfrut, cytryna, limonka;

produkty zbożowe - pszenica (mąka, kiełki, ziarno);

orzechy - włoski, laskowy, nerkowiec i inne.

migdały [przypis 3], sezam



Przypisy:

1. Nowe produkty należy wprowadzać kolejno i pojedynczo, zaczynając od niewielkich ilości i obserwując przez kilka kolejnych dni (lub tydzień do 2 tygodni w razie ryzyka alergii)ewentualną reakcję dziecka.

2. Jako tłuszcz do zup jarzynowych można używać wysokiej jakości masła, oliwy z oliwek lub bezerukowego oleju rzepakowego (jest dostępny w sklepach ze zdrowa żywnością).

3. Oznacza to - od ukończenia danego miesiąca życia.

4. Zaleca się, by wprowadzane produkty zbożowe były wzbogacone w żelazo.

5. Konsystencja jarzyn powinna zachęcać dziecko do żucia.


Alcia napisała:

Seler , kalafior, kapusta - też uważacie, że są to dobre warzywa na sam początek? Seler, z tego co czytałam, warto wprowadzać trochę później ze wzgl. na właściwości alergizujące. A kalafior, kapusta - zbyt wzdymające, jak na 6 m-c, zazwyczaj widywałam je w tabelkach na 8, 9 m-c.
I soczewica czerwona... Na prawdę można juz w 6 m-cu?
Za to burak może być w warzywach na pierwszy rzut.

Kasza jaglana miesiąc później niż gryczana i krakowska (swoją drogą, co to jest ta krakowska?)? Też chyba mogłaby być w tym miesiącu co one.

Do 10 m-ca dodałabym od kiełków kiełki fasolki mung.

Chyba brakuje (a może przegapiłam?) daktyli, rodzynek, moreli. Nie wiem dokładnie kiedy można, ale śliwki suszone są w 8 m-cu, więc może też tam?

puszczyk - bardzo fajny pomysł z tym wypisem!!!. Ja to wszystko mam rozstrzelone po tylu źródłach. Dzięki, już za niedługo też z tego skorzystam

___________________________________________________________________________

alcia napisał/a:
krakowska (swoją drogą, co to jest ta krakowska?)

wydaje mi się, że to inna nazwa kaszy gryczanej białej.

___________________________________________________________________________

Alcia napisała:
szpinaku, to chyba jednak lepiej unikać u takich maluchów, ze względu na wiązanie wapnia.

Jeszcze bym dodała groszek zielony (od 8 m-ca)

___________________________________________________________________________

gosiabebe napisał/a:
mam jeszcze pytanie:kiedy podaje się sezam i migdały i w jakiej formie?

sezam tam był, chyba w 8 m-cu, poszukaj.
A migdały po roku najlepiej... W formie namoczonej i zmiksowanej (lub na odwrót), możesz dodawać do czego chcesz. Z tym, że najlepiej nie łączyć z innymi białkami.

___________________________________________________________________________

Ewa napisała:

Mówiąc szczerze jaglaną dawałam prawie od początku wprowadzania posiłków stałych, powiedzmy od 7-go. Soczewicę czerwoną od 7-go miesiąca. Fasolkę mung od 8-go. Selera nie dałam do tej ze względu na silne właściwości alergizujące (ale ja trochę dmucham na zimne, bo wiem jak było a Gabryśkiem). Cytrusów też na razie, ostatnio (czyli w 17-tym miesiącu dopiero) weszło do menu kiwi, z którym jest niestety jeden problem - zawsze się kiedyś skończy i jest ryzyko awantury . Banana wprowadzałam dopiero w 10-tym miesiącu. Kapusty nie wprowadziłam do tej pory z wyjątkiem brukselki. Por za to był obecny w zupkach od samego początku. Sezam i pestki dyni od 8-go, a migdały dopiero dobrze po roku. Gluten stanowczo dopiero po roku.

___________________________________________________________________________

Alcia napisała

Przejrzałam moje notatki z rozszerzania diety u mojej córci i dodałabym tu jeszcze tofu. Ja podawałam po skończeniu 8 m-cy, ale może jakieś źródła inaczej zalecają, nie wiem (już nawet nie pamiętam skąd wtedy czerpałam informacje na ten temat).

Trochę mnie jeszcze dziwi, że w tym wypisie soja, fasola jest od 10 m-ca. Tzn. nie podważam tego, być może rzeczywiście tak można, ale mi się wydaje trochę za wcześnie. Od kiedy Wy dawałyście takie strączki? Ja nie wcześniej niż po roku. Wcześniej tylko soczewica czerwona; zielona- i to najlepiej skiełkowana, fasolka mung (też skiełkowana) i tofu.

Ewa napisał/a:
jaglaną dawałam prawie od początku

właśnie jak to w końcu jest z tą jaglaną? Ona jest całkowicie bezglutenowa? Jeśli tak, to dlaczego właśnie nigdzie nie jest podawana jako zalecane zboże na sam początek, wie ktoś może?

___________________________________________________________________________

gosiabebe napisała:
alcia napisał/a:
Od kiedy Wy dawałyście takie strączki?

Mówiąc szczerze ja do tej pory zatrzymałam się na soczewicach i mung (ale tej ostatniej już od dawna nie miałam). To chyba trochę z wygody bo szybko się gotują. Ja mam problem z uzmysłowieniem sobie, że moje dziecię nie jest już takie małe i mogłoby jeść jakieś fasolki i ciecierzycę. Może to wynika trochę w faktu, że on nie chce póki co naszego jedzonka i wciąż ma gotowane swoje posiłki - kaszki i zupki. Trudno go wciąż uznać za duże już dziecię

mam jeszcze kilka pytań:

1.czy to prawda ze młode ziemniaki są dla małych dzieci szkodliwe?(może głupie pytanie ale tak słyszałam)
2.jedyne co kupiłam kiedykolwiek w sklepie ze zdrowa żywnością to soja.. czy większości takich sklepów można dostać te specjały o których tu pisze takie jak soczewica czerwona i zielona,fasola mung itp., a jeżeli pisze o kiełkach to znaczy ze mam to zasadzić w doniczce i czekać za wyrośnie?? może to dla was głupie pytania ale ja naprawdę nigdy nie jadłam takich rzeczy choć jestem wegetarianka 6 lat moja dieta opierała sie na warzywach dostępnych na każdym targu plus czasami soja i cieciorka.
i czy w większości sklepów ze zdrowa żywnością "świeże warzywa są ogólnie dostępne czy trzeba zamawiać albo co??

___________________________________________________________________________

gosiabebe, nie wiem, jak u Ciebie, ja soczewicę itp. kupuję w normalnym sklepie, ale w sklepach ze zdrową żywnością mas ogromny wybór różnych specjałów. O kiełkach poszukaj na forum, gdzieś było, na górze strony masz opcję "szukaj" i tam możesz wpisać interesujące Cię hasło. W wielu mają też ekologiczne warzywa, poza tym wszystkie te rzeczy możesz też zamówić przez internet

___________________________________________________________________________


gosiabebe napisał/a:
Czy w większości takich sklepów można dostać te specjały o których tu pisze takie jak soczewica czerwona i zielona,fasola mung itp.

Alcia napisała:
tak w tych sklepach można dostać takie "specjały". Jednak i bez takich sklepów można sobie poradzić. Ja mieszkam w niewielkiej mieścinie, nie ma tu takich sklepów, mimo to kupuję wszelakie strączki, nasiona na kiełki i inne tego typu rzeczy. Trzeba było tylko pobiegać po całym mieście i zlokalizować co gdzie można dostać.. Z wieloma sprzedawcami tez można się dogadać i poprosić, by coś czasem dla nas przywozili - u mnie nie ma z tym problemu.

___________________________________________________________________________

puszczyk napisała:

alcia napisał/a:
Trochę mnie jeszcze dziwi, że w tym wypisie soja, fasola jest od 10 m-ca. Tzn. nie podważam tego, być może rzeczywiście tak można, ale mi się wydaje trochę za wcześnie. Od kiedy Wy dawałyście takie strączki?

Ja też po ukończeniu roku. Chyba trochę to zbyt ciężkostrawne i wzdymające dla takiego małego brzuszka.
gosiabebe napisał/a:
1.czy to prawda ze młode ziemniaki są dla małych dzieci szkodliwe?(może głupie pytanie ale tak słyszałam)

A może chodzi raczej o nowalijki? One nie są polecane nikomu, bo sa nafaszerowane chemią żeby szybciej urosły.

Nic się nie stanie jak Twoja córeczka nie dostanie kiełków, ale sa kopalnią cennych składników (mają ich tyle co cała roślina co nich wyrośnie), więc warto. Są wątki na ten temat.

Próbuj wszystkiego po malutku, zresztą nowości do menu małej należy wprowadzać z odstępem 1-2 tygodnie, więc masz czas żeby się przygotować.

Przecież niekoniecznie musi spróbować wszystkiego co jest w tym temacie, to ma być inspiracją, chociaż rzeczywiście niektóre elementy są cenniejsze od pozostałych. Szczególnie warto zwrócić uwagę źródła żelaza i wapnia.

gosiabebe napisał/a:
i czy w wiekszosci sklepów ze zdrowa żywnością "świeże warzywa są ogólnie dostępne czy trzeba zamawiac albo co??

W niektórych dostawy są np. raz w tygodniu, w niektórych się zamawia. Masz na oku jakiś konkretny sklep?

___________________________________________________________________________

Witam was wszystkie, jestem nowa na tym forum. Mam 6 mies. córeczkę, oboje z mężem jesteśmy wegetarianami i chcemy by nasze dziecko też nie jadło mięsa. Córka kilka dni temu skończyła szósty mies. i zaczynam powoli rozszerzać jej dietę (przedtem tylko pierś)/Jestem kompletnie "zielona" jeśli chodzi o żywienie niemowląt wege a nie chciałabym niechcący zrobić małej krzywdę. Bardzo was proszę, podajcie mi jakieś linki na temat diety dzieci wege (lakto owo wegetariańskiej) lub może polecicie jakąś dobrą książkę na ten temat. Za wszystkie odpowiedzi z góry dziękuję i pozdrawiam.


___________________________________________________________________________


"Zdrowa kuchnia dla dzieci" - Anny Kłosińskiej - to godna polecenia pozycja.

___________________________________________________________________________

Dzięki za odpowiedzi, też witam was wszystkie i bardzo się cieszę ,że istnieje takie forum. Mam jeszcze pytanie: kiedy można zacząć podawać dziecku takie rzeczy jak tofu, ziarna np. soczewica? Na razie gotuję mojej małej zupki z pietruszki, marchewki, ziemniaka z dodatkiem oliwy i zagęszczam kleikiem kukurydzianym. Co i kiedy mogę innego dodawać do takiej zupki ? Pozdrawiam

___________________________________________________________________________

Alcia napisała:
Na razie możesz wprowadzać dalej różne warzywka; buraczki, por, kalarepka, groszek itd. W przyszłym miesiącu żółtko, jeśli zamierzasz dawać jajka. W między czasie też ryż (tez możesz do zupek po jakimś czasie zacząć dorzucać), owoce. Później kasza jaglana..
Tofu myślę, że nie wcześniej niż w 10, 11 m-cu - jeśli będzie dobrze tolerowała, w tym czasie można spróbować dodawać do zupki kiełki fasolki mung. Czerwoną soczewicę koło 11 m-ca, kolejne strączki trochę później - każde dziecko inaczej to toleruje.
Pestki jeszcze - pamięta ktoś kiedy? Mi już uleciało (koło 9, 10 m-ca?), orzechy koło roku.

___________________________________________________________________________

Czerwoną soczewicę koło 11 m-ca

Ja dawałam wcześniej, chyba już w 8-9 mies. Mieliłam w młynku i dorzucałam do zupki

rena napisała:
orzechy koło roku.


A od jakich najlepiej zacząć? I czy wystarczy je rozdrabniać, czy tez dobrze by było je wcześniej namoczyć?

Co do pestek to ja sporadycznie daje tylko ziarna słonecznika, bo mam je w mieszance owsiankowej. Pestki chyba tez lepiej namoczyć?

Swoja droga to do jakich potraw dodajecie orzechy i pestki? Czy odpowiedz będzie brzmiała : do wszystkiego?

___________________________________________________________________________

rena napisał/a:
A od jakich najlepiej zacząć?

Ja dawałam najpierw włoskie, laskowe, potem migdały, nerkowce.
Myślę, że włoskie są najpewniejsze.
Koniecznie namoczyć! Potem ściągniesz skórkę i rozdrobnisz (ja po prostu tarłam na tarce).
Pestki tez trzeba moczyć koniecznie.
rena napisał/a:
do jakich potraw dodajecie orzechy i pestki? Czy odpowiedz będzie brzmiała : do wszystkiego?

Alcia napisała:
A owszem Tzn. ja staram się, by w każdym posiłku było coś białkowego. W jakimś posiłku strączki, w jakimś orzechy, w innym pestki... Choć ze strączkami tez je daję.

___________________________________________________________________________

Maja111 napisała:

Witajcie

Jestem lakto owo wegetarianka od 15lat i mamusia 5mies. Oliwi, chciałabym przyłączyć się do Waszego wątku, do tej pory pisałam na Bocianie, bo nasza córcia przyszła do nas dopiero po 2latach oczekiwań.
Tatuś Oliwi nie jest wege a ja chciałabym wychowywać córeczkę na diecie wegetariańskiej. Od kilku dni wprowadzam malej zupkę warzywna (marchew, pietruszka, ziemniak i oliwa) w piersiach juz prawie nic nie mam, wiec karmie ja Bebiko, Oliwka jednak nie ma apetytu zbyt dużego,
napiszcie ile powinna zjadać taka młoda dama w jej wieku, bo juz nie wiem czy ona po prostu się najada tym co je czy taki z niej niejadek. Ważyłam ja kilka dni temu i wazy 7600 a ma 67cm wzrostu (urodziła się 3700 i 57cm)

___________________________________________________________________________

ań napisała:

Maja111, witaj u nas Tu na pewno nabierzesz pewności co do diety wegetariańskiej dla Twojego dziecka
Co do ilości zjadanych posiłków-ja nigdy nie byłam w tym dobra, wszystko na oko...jak Jag miała 5 mies. to była jeszcze na piersi tylko, potem wprowadziłam Jej jeden posiłek typu zupka warzywna(podobna do Twojej) lub warzywka pogniecione, a tak piła moje mleko. Zwykle dawałam Jej np. 1 ziemniaczek + jedna marchewka, a potem inne kombinacje, ale mniej więcej w takiej ilości, bo ileż może zjeść mały brzuszek naraz...od zawsze Jag je tyle na ile ma ochotę- nie chce to nie je. Wygląda cały czas w sam raz, więc nigdy się nie przejmowałam tym czy je mało czy dużo. Ale fakt-Ona zawsze apetyt miała Jeśli Oliwka nie chce jeść wiele to może właśnie idzie jakiś ząbek? Jag zawsze w takim czasie stopowała z ilością jedzenia. Przeczekaj spokojnie, apetyt wróci.

___________________________________________________________________________

malina napisała:

Jak to jest z tym białkiem?? Podobno w diecie przeciętnego dziecka jest go za dużo tu cytuje za lekarzem z CZDz", podstawa dobrej diety są węglowodany pełnoziarniste pieczywo ,gruba kasza itd.) oraz warzywa i owoce. Nadmiar białka nie jest zdrowy."
Ja robię podobnie jak Alcia i zastanawiam się czy nie przesadzam z ilością białka.

A co do orzechów to nie ma 'bezpiecznych', u każdego dziecka to sprawa indywidualna - np. każde może być potencjalnie uczulone ale często nie na wszystkie, a na jeden rodzaj wiec trzeba wprowadzać je stopniowo i każde osobno.

___________________________________________________________________________
puszczyk napisała:

Czytałam też, że ta "piersiowa" nadwaga nie jest problemem, bo dzieciaki zrzucają ją gdy zaczną chodzić (przypadek Kamila to potwierdza).

Jeśli chodzi o przyczynę to mam dwie teorie:

1. Zastanawiam czy waga matki może mieć wpływ na skład mleka? Przy Kamilu miałam kilkanaście kg na plusie. Teraz nie mam wcale i mała przybiera wolniej.

2. Zastanawiam się też nad częstotliwością karmień. Kamil dostawał pierś na każde zawołanie nawet co pół godziny bez względu na przyczynę płaczu. Weronika nie jada częściej niż co dwie godziny, a potrzebę ssania zaspokaja smoczkiem.

[ Dodano: Nie 11 Lut, 2007 ]
Wracając do tematu wątku, wklejam bardzo przydatny post z innego wątku:
gonya napisał/a:
Pierwszy inny niż mleko posiłek nie powinien zbytnio różnic sie konsystencja od mleka matki. Na początek powinno się podawać warzywa ogrzewające i lekkostrawne. Poleca się ciepły wywar z marchwi (ekologicznej lub z pewnego źródła). Następnie można zagęszczać ta zupkę wmiksowywujac cześć marchewki do wywaru. Potem po jakimś tygodniu dodać do marchewki ziemniaczek i zmiksować. Odczekać parę dni (3-4) - obserwować dziecko, czy wszystko w porządku. Na początku podawać zupkę po 1-2 łyżeczki, powolutku. Potem jak dziecko będzie chciało - zwiększyć ilość. Po ziemniaku i marchwi, można dodawać w ten sam sposób inne warzywa - pietruszkę, selera, potem troszkę pora, można dodawać troszeczkę oliwy - najlepsza podobno jest z kiełków pszenicy - do nabycia w sklepach ze zdrowa żywnością, lub dobrych delikatesach. Może być tez dobra oliwa z oliwek (extra vergine). Po dodaniu kolejnego warzywka - należy odczekać parę dni z wprowadzeniem następnego - dzięki temu można uniknąć ew. alergenów. Cięższe warzywa powinny pojawić się w diecie ok. 9-10 m-ca (brokuł, kalafior, cebula, dynia, kapusta). Pierwsze stryczkowe to czerwona soczewica - ok. 11 m-ca. WAZNA RZECZ; ponieważ alergia jest wynikiem osłabienia układu odpornościowego (miedzy innymi zanieczyszczone powietrze, jedzenie etc.), ważne jest by warzywa jakie jecie ty i dziecko pochodziły w miarę możliwości z ekologicznych upraw lub chociaż z zaprzyjaźnionych ogródków. To naprawdę ważne. Równolegle z pierwszymi warzywami można tez przyzwyczajać dziecko do jedzenia kleików zbożowych. Należy tez obserwować dziecko - czy nie ma reakcji alergicznych. Najlepszy na początek będzie ryz - tylko nie biały. Chodzi o pełny ryz ze zdrowej żywności (można zamówić również przez internet: www.bionica.com.pl - a także inne fajne rzeczy - morele suszone na słońcu, bio-kasza jaglana itp.) Można go robić na 2 sposoby: wersja fast: zmielic najpierw w mlynku do kawy i potem taka maczke wrzucic na wrzatek (mala ilosc - bo ile mozna zjadac po dziecku...) i gotowac na malenkim ogniu ok 20 min., albo i to jest chyba lepsze ze wzgledow energetycznych: 1 miarke ryzu na 6 miarek wody - gotowac na malym ogniu 4-6 godzin. Powstaje taka "zupa mocy" - wysokoenergetyczny kleik. Nastepnie przetrzec przez geste sito i podawac dziecku lyzeczka lub w butelce (rzadsze). Stopniowo taki kleik mozna laczyc z osobno ugotowana zupka warzywna (pisalam wyzej) i dodatkiem oliwki. Inny wariant to ten sam kleik ryzowy ale w polaczeniu z prazonymi owocami (jablka slodkie, suszone morele, rodzynki (najlepiej bio, niesiarkowane np. z "Bioniki") - suszone owoce trzeba troszke pogotowac (ok.10 min.), zmiksowac i polaczyc z kleikiem. Wiekszosc suszonych owocow sprzedawanych w normalnych sklepach jest konserwowana za pomoca siarki - nawet jak nie ma o tym wzmianki na opakowaniu. Zwiazki te sa niebezpiezne - dlatego lepiej nie ryzykowac i wydac troche wiecej na owoce BIO, niesiarkowane. Potem mozna zamiast ryzu, albo do ryzu dodac kasze jaglana - wspaniala dla dzieci. Przyrzadza sie tak samo jak ryz. Ma ona jednak niewielka zawartosc glutenu, dlatego polecam dopiero ok. 10. m-ca. INNE UWAGI: 1/ Ogolnie nalezy uwazac z fast-foodami dla niemowlat - wszelkiego rodzaju sloiczkami, gotowymi kaszkami etc. Nie z tego powinno budowac sie cialko dziecka. Nic niestety w pelni nie zastapi gotowanych, swiezych posilkow. Rzeczy w sloikach nie maja wogole zyciodajnej energii. Witaminy i mineraly sa dodawana sztucznie - a swiadomosc co musieli zrobic z jezeniem, ktore moze przestac 1.5 roku nienaruszone, juz wystarcza by sie tylko co do tego upewnic. Dlatego takie rzeczy nie powinny byc podstawa pozywienia, niemniej jednak sa takie sytuacje, kiedy nie ma wyjscia. Jesli dziecku nie wystarcza juz mleko mamy, na wyjazd mozna zabrac gotowa kaszke ryzowa (bez dodatkow) i ewentualnie marchew w sloiczku. Pare dni takiego zywienia szkody nie zrobi. Niestety w Polsce owe ryzowe kaszki sa na bazie bialego ryzu. Ciekawostka: w Niemczech na przyklad w sklepach ze zdrowa zywnoscia mozna kupic gotowe kleiki z pełnych zboz, kaszy jaglanej pelnego ryzu itd. Tez rozrabia sie je z woda. 2/ Jeśli chodzi o WAPN - to bardzo dużo ma go kapusta biała, SEZAM (!), orzechy - myślę ze orzechy i pestki - w tym sezam - można próbować go dodawać do papek powolutku Ok 11.m-ca. Trzeba je zmielić (orzechy w skorkach najpierw namoczyć, by skorka odeszła) najlepiej w młynku do kawy i dodawać do zup (pestki dyni, słonecznika, sezamu), deserkow zbozowo owocowych (orzechy). To wspaniale źródło wapnia, magnezu, witamin grupy B, tłuszczów nienasyconych i żelaza. Oczywiście trzeba caly czas obserwować dziecko czy nie dostaje reakcji alergicznych - zwłaszcza orzechy moga alergizowac. 3/ Jesli chodzi o picie (zaspokojenie pragnienia) to najlepsze sa oczywiscie pierwsze lyki mleka mamy - na poczatku sesji leci najrzadsze mleko, by dziecko moglo sie napic, potem stopniowo zageszcza sie i staje bardziej odzywcze. Mozna powoli dawac na sprobowanie lyczek slabej herbatki rumiankowej (w upaly) lub koperkowej (w chlodniejsze dni) - mozna mieszać je obie. Polecam zwykle torebkowe herbatki z zielarni a nie wynalazki HIPPa dosłodzone cukrem. Dobra tez jest zwykla przegotowana letnia woda.

___________________________________________________________________________

malina napisał/a:
A co do orzechów to nie ma 'bezpiecznych, u każdego dziecka to sprawa indywidualna

ja nie miałam na myśli alergii - to inna bajka. Chodziło mi o świeżość, pleśnie itp.
malina napisał/a:
Jak to jest z tym białkiem??

Alcia napisała:
Myślę, że przy takiej diecie nie trzeba się przejmować nadmiarem - co innego dzieciaki faszerowane miechem przy każdym posiłku ("ziemniaczków nie musisz zjeść, ale kotlecika całego!!"). Garść pestek, 5 orzechów.. - to nie są duże ilości. Strączki to samo - ileż ich zje przy obiadku.... Myślę, że warto dostarczać białko w miarę regularnie, bo dziecko nie potrafi go magazynować i musi być dostarczane na bieżąco, zwłaszcza, że w takim wieku rośnie i rozwija się potwornie szybko.

___________________________________________________________________________

podłączam się do wątku, córeczka moja ma teraz 5,5 miesiąca i powoli daję jej inne rzeczy, ale jeszcze nie zastanawiałam się nad strączkowymi, tymczasem owoce, kleik ryżowy, potem warzywka

właściwie to się przywitać chciałam z mamami równolatków

___________________________________________________________________________

Ghanima napisała:

Moja Gabrysia w ogóle nie chce jeść owoców, wczoraj po jabłku zwymiotowała. Na razie je tylko zupki z marchewki+ seler albo pietruszka lub kawałek buraczka. Na wieczór kleik z mlekiem cycowym. Jutro dostanę od teściowej młynek i zacznę dodawać zmielone migdały sezam i pestki. Czy pestki trzeba moczyć? A migdały obierać ze skórki? W Kłosińskiej przeczytałam, że od 8 mies. można dodawać do zupek skiełkowaną soczewicę ale nie mam pojęcia czy dawać ją na surowo zmiksowaną z zupą czy podgotować?

___________________________________________________________________________

Ghanima napisał/a:
Czy pestki trzeba moczyć? A migdały obierać ze skórki?

tak i tak
Ghanima napisał/a:
dawać ją na surowo zmiksowaną z zupą czy podgotować?

ja dawałam podgotowaną. Myślę, że surowa jeszcze będzie zbyt ciężka dla takiego dzieciaczka.
___________________________________________________________________________

moTyl napisała:

a ja mam pytanko: czemu trzeba moczyć pestki? i co jest nie tak z migdałową skórką? ponieważ Antoś jest alergikiem (ciężko w to uwierzyć, ale oprócz nabiału także na ziemniaki! - chyba przesadziłam z ich jedzeniem podczas karmienia piersią ) ja dosyć zwlekam z wprowadzaniem pestek i orzechów, ale dynię i słonecznik chyba już bym mogła spróbować? jakie inne pestki by się jeszcze nadawały?

Antoś od początku wcina wszystko co mu podam, ostatnio jednak nauczył się pluć i zdarza się, że mamusia po obiadku jest cała w kropki...

oliwę z oliwek wprowadziłam około miesiąc temu, ale wydaje mi się, że po niej pogorszyła się jego wysypka , więc przestałam ją stosować i wydaje się być lepiej. za to olej lniany wydaje się być w porządku w jego przypadku

___________________________________________________________________________

moTyl napisał/a:
czemu trzeba moczyć pestki?

Alcia napisała:
suche nie są przyswajane przez organizm - trzeba je doprowadzić do postaci jakby żywej - czyli namoczyć. Inaczej przechodzą przez nasz układ pokarmowy w stanie prawie nienaruszonym i niewiele z nich mamy. To samo tyczy się orzechów.
moTyl napisał/a:
co jest nie tak z migdałową skórką?

___________________________________________________________________________

w sumie nie wiem - spotykałam się z takimi zaleceniami odnośnie małych dzieci, przyswoiłam to sobie i nie znam uzasadnienia. Może ciężkostrawna? A może po prostu ze względów praktycznych - bo może maluszkowi przeszkadzać przy przełykaniu, powodować zakrztuszenie? Ponoć orzechy i migdały powinno się obierać po namoczeniu.

Alcia napisała:
Dynia i słonecznik jak najbardziej - możesz już podawać. Orzechy, migdały lepiej po skończeniu roku, ze wzgl. na ryzyko alergii. Siemię i sezam też już można.

___________________________________________________________________________

W skórce migdałów znajdują się substancje antyżywieniowe, które są szkodliwe dla organizmu lub pogarszają strawność niektórych składników, nie wiem dokładnie jakie ale sprawdzę w książce i napiszę na forum.
Córcia ma 7,5 mies. cyca na szczęście ssie ładnie ok 8 razy na dobę lub więcej ( nie wiem bo nie liczę ), troszkę się boję o żelazo. Zrobię jej w najbliższym czasie badania krwi bo jeszcze nie miała nigdy robionych. Pozdrawiam was.

Ghanima napisał/a:
Córcia ma 7,5 mies. cyca na szczęście ssie ładnie ok 8 razy na dobę

Alcia napisała:
to ja bym pewnie na Twoim miejscu spróbowała z innymi posiłkami - może kaszki by jej posmakowały? Jak by to też nie przyniosło żadnego rezultatu, to spróbowałabym zrobić kilka dni przerwy.
Może jakiś ząbek jej wychodzi i nie ma ochoty na żadne inne posiłki niż melczko mamusi? Moja też miała taki okres koło 8 m-ca, nagle zaczęła się krzywić przy zupkach. Zjadała łyżeczkę, dwie i koniec. Więc dawałam jej tak z 10 razy dziennie - aż zjadła porcję. Później się okazało, że ząbek wychodził i wszystko wróciło do normy po jakichś 2 tygodniach.

___________________________________________________________________________

No właśnie, może to przez ząbki bo od kilku dni jest rozdrażniona i strasznie się ślini a nie ma jeszcze żadnego. Dawanie kilka razy dziennie u nas nie skutkuje, doprowadziło do tego, że jak tyko zbliżam się z łyżeczką to jest płacz i plucie więc chyba zrobię kilka dni przerwy i zobaczymy. A kaszki w jaki sposób dajesz? Na wodzie ,swoim mleku czy modyfikowanym?

___________________________________________________________________________

Ghanima napisał/a:
A kaszki w jaki sposób dajesz?

Alcia napisała:
Miałam na myśli kaszki robione samodzielnie.. Z kaszy kukurydzianej, z ryżu - tak na początek, potem stopniowo z pozostałych zbóż. Z dodatkiem suszonych i świeżych owoców, potem jeszcze pestek, po roku orzechów...
Takie kaszki, to prawdziwa bomba żelazowa, więc skoro się martwisz o żelazo - to w sam raz dla Was Tylko zawsze pamiętaj o jakimś źródle wit. C. I dodatek tłuszczu...

___________________________________________________________________________

„Co myślicie o kaszkach gotowych? Dajecie swoim maluchom?”

Ja robię sama. Nie podoba mi się to, że są robione z białego ryżu, do tego dochodzą sztuczne witaminy, cukier... Nie uważam, żeby było to dobre dla dziecka.

Nie warto ań, nie mają żadnej wartości odżywczej poza kaloriami.
Do tego jeszcze cukier który przecież jest toksyczny.
Ja Nadii mielę pełny ryż lub inne pełne zboża i gotuję z suszonymi owocami.
Pozdrawiam

___________________________________________________________________________

bajka napisała:

Ja nie dawałam wcześniej, ale od ostatniej wizyty u doktora Klemarczyka, gdy stwierdził, że Gabrysia ma lekki niedobór żelaza i żeby jednak dawać jej kaszki wzbogacane w żelazo, czyli te przeznaczone dla dzieci- daję(jakoś tak od końca września). Dostaje ryżową, bifidus 8 zbóż, kukurydzianą do zagęszczania mleka bądź deserków, pszenną. Oczywiście nie codziennie, ale dość często. Byłam przekonana, że gdy gotuję jej sama- jaglaną, kukurydzianą itp. to robię lepiej i zdrowiej, jednak pan doktor przekonał mnie do kupnych kaszek...Kasze natomiast daję do zup i innych potraw.

___________________________________________________________________________

ja też gotuję sama- mam zmielony na mąkę ryż o dodaję do tego różne owoce. Jedyne co mnie trapi to fakt, że może warto podać kaszkę wzbogaconą o żelazo co jakiś czas...

___________________________________________________________________________

magdusia napisała:

polecam suszone morele.
Poza tym warto zrobić badanie krwi.
Nadia mimo uszczuplonej diety(alergia)i nie suplementowania żelaza,. ma dość wysoki jego poziom.

___________________________________________________________________________

magdusia napisał/a:
polecam suszone morele.

Mycha ( 2 latka) je dużo suszonych moreli- tak raz dziennie.
Czasem daję Jej herbatkę z pokrzywy, poza tym jest jeszcze pietruszka zielona...
przyznam się, że czasem martwię się troszkę o Jej żelazo. To chyba dlatego, ze jest bardzo drobną dziewczynką. Ostatnio przez 2 miesiące przybrała na wadze tylko 700gram- w sumie jest bardzo ruchliwa i "wysoka"...jutro idę na bilans więc się dowiem ile teraz waży. Boję się czasem jakichś anemii...

___________________________________________________________________________

bajka napisała:

Była bardzo urozmaicona (naprawdę się staram ) i doktor mówił, że faktycznie nie ma się zupełnie do czego doczepić, jeśli chodzi o dietę, gdyż po przeanalizowaniu jadłospisu(miałam spisane wszystko, co mała je), to zobaczył, że rzeczywiście powinna wszystko małej zapewniać, więc nie wie skąd może mieć niedobór Fe- stąd wpadł na pomysł z kaszkami...Poza tym, że Gabi ma 1,5 roku, a parametry rozwoju prawie jak 3 latek.

___________________________________________________________________________

Alcia napisała:
Miałam też z tymi kaszkami sporo dylematów. Koło 8 m-ca zaczęłam je dawać Kaji tak dla własnego spokoju - jeśli czegoś jej tam brakuje, wzbogacana kaszka to uzupełni. Ale cały czas nie byłam do końca przekonana, czy dobrze robię, bo takie wysoko przetworzone produkty działają na mnie odpychająco. W końcu to odstawiłam. Później z ciekawości spisałam szczegółowo jej jadłospis, przeliczyłam wszystko pod kątem m.in. żelaza, no i okazało się, ze ciężko z tym trochę... Z niektórymi witaminami z grupy B również. Dostaje mnóstwo kaszy jaglanej, gryczanej, płatków owsianych, suszonych owoców i strączkowe, orzechy teraz doszły, ale wiecie jakie ilości takie dziecko musiało by tego zjeść, żeby "wyrobić" te tabelkowe zapotrzebowania? Jak zrobiłam analizę, to wymiękłam.. Zrobiłam jej wtedy z ciekawości morfologię i okazało się, ze ma za słabą (hemoglobina 10,5). Później konsultowałam Kaji jadłospis z lekarzem od dzieci wege, Pani stwierdziła że jest bardzo dobry, ale powiedziała, że warto wrócić do jakiejś "odżywki".. więc wróciłam.
Nie jestem do końca przekonana, czy dobrze robię, ale martwię się czasem o to żelazo. A ta kaszka, to tylko mały dodatkowy posiłek przed snem (koło 100ml), więc chyba jej nie zaszkodzi

[ Dodano: Sro 07 Gru, 2005 ]
bajka napisał/a:
rzeczywiście powinna wszystko małej zapewniać, więc nie wie skąd może mieć niedobór Fe...

to tak samo jak u mnie

___________________________________________________________________________

My kaszek, nie dajemy, z wielu powodów (m.in. mały nie lubi ich, ale on nic nie lubi poza chrupkami kukurydzianymi), najdziwniejsze jest to, że ma świetne wyniki badań krwi, chociaż teoretycznie nie ma prawa żyć na tym co zjada. Straszny z niego niejadek.

___________________________________________________________________________

AniaD. napisała:

Dopiero teraz, szukając czegoś, zobaczyłam te posty, jakoś mi uciekły . Na pewno już wiecie jak to z pokrzywą, ale gdyby ktoś szukał: pokrzywę zbieram w maju w lesie i suszę rozłożoną. Gdy wyschnie miksuję w blenderze na proszek i trzymam w słoiku. Dodaję do zupek, kasz. Jeśli nie da się jej za dużo do potrawy, to nie jest wyczuwalna, ja daję zwykle ok. 1/3 łyżeczki. Można oczywiście kupić pokrzywę w sklepie zielarskim. Warto ją stosować, bo działa krwiotwórczo, zwiększa poziom hemoglobiny i ilość czerwonych ciałek, tak, jak podanie leków z żelazem. Warto łączyć z naturalną wit C.
Glony: kupuję najczęściej kombu, wakame i arame, dodaję je do zup, kasz, do strączkowych.
__________________________________________________________________________A

Ania D. napisał/a:
pokrzywę w sklepie zielarskim. Warto ją stosować, bo działa krwiotwórczo, zwiększa poziom hemoglobiny i ilość czerwonych ciałek, tak, jak podanie leków z żelazem.

Humbak napisała:

Aniu, słyszałaś coś może o ilości związków mineralnych w pokrzywie? Na opakowaniach 'herbapolu' pisze stosunkowo niewiele, a moja córeczka ma skłonności do wytwarzania kamyczków (szczawiany, fosforany) w moczu i muszę na takie rzeczy uważać. Chcę jej dodawać pokrzywę, ale od jakiegoś czasu Natalia jest zdrowa i wolę jej minerałami (skądinąd potrzebnymi) nie obdarowywać w pożywieniu.+

___________________________________________________________________________

Ania D. napisał/a:
Warto ją stosować, bo działa krwiotwórczo, zwiększa poziom hemoglobiny i ilość czerwonych ciałek, tak, jak podanie leków z żelazem.

Alcia napisała:
Oj warto.. Kaja miała niski poziom hemoglobiny przez kilka miesięcy mimo sprawdzonej i uznanej za właściwą diety, później mimo podawania przez dwa miesiące żelaza (w wieku 10 m-cy). W końcu olałam zalecenia lekarskie i skierowanie do poradni hematologicznej, podawałam jej codziennie do picia herbatkę z pokrzywy i po dwóch miesiącach wartość hemoglobiny podniosła się o 3 jednostki (baaardzo dużo, lekarka była w szoku i pytała jak to zrobiłam)

Humbak pokrzywa ma działanie moczopędne, pomaga usuwać złogi z nerek (min. piasek) więc nie powinnaś się obawiać, że zaszkodzisz córeczce.

W skrócie o zaletach pokrzywy:
Liście i korzenie pokrzywy powszechnie znane są jako środek moczopędny i "czyszczący krew" (usuwający szkodliwe substancje i produkty przemiany materii z organizmu). Na układ krwiotwórczy mają podobne działanie do żelaza: zwiększają liczbę czerwonych krwinek i poziom hemoglobiny. Po za tym zmniejszają krwawienie (obecność witaminy K), obniżają poziom cukru we krwi, dostarczają organizmowi soli mineralnych i witamin: B2, kwasu pantotenowego, C, K, pobudzają trawienie, działają przeciwzapalnie na układ trawienia i lekko przeciwbiegunkowo.
A więc w zaburzeniach przemiany materii, awitaminozach, po przebytych chorobach bakteryjnych i terapii antybiotykami, dla rekonwalescentów, w chorobie reumatycznej, skazie moczanowej, trądziku oraz w chorobach zapalnych dróg moczowych, nieżytach układu pokarmowego, nieznacznych biegunkach, anemii z niedoboru żelaza i w cukrzycy (najskuteczniej w początkowej fazie choroby - pokrzywa może przynieść poprawę.
We wszystkich tych przypadkach stosuje się odwar z 1 łyżki liści pokrzywy na 1 szklankę wody i pije po 1 szklanki 4 razy dziennie między posiłkami.

___________________________________________________________________________

bajka napisał/a:
poza tym dzieci wege mają często dolne granice

Jak byliśmy u Klemarczyka to powiedział, ze tak nie jest. Skoro dieta wege jest uznana jako dieta na której dziecko może się normalnie, zdrowo rozwijać to dlaczego tak by miało być??
Ja tez wcześniej słyszałam takie opinie, nawet na forum ktoś pisał kiedyś, ze dla dzieci wege są inne normy. Ale wg niego jest jedna norma dla dzieci.

___________________________________________________________________________

dla mnie to bzdura. przecież z reguły ludzie na diecie wege starają się aby ich dzieci nie jadły wszelkich zapychaczy, które najbardziej tuczą dzieci. Ot filozofia..

___________________________________________________________________________

va napisała:

Wiem, że temat jest stary, ale i tak się tutaj podepnę zamiast tworzyć klony.

Otóż chciałam kupić gotową kaszkę (powyżej 5. miesiąca), ale odepchnął mnie od niej cukier w składzie.

Zdecydowałam się w końcu z braku pomysłów na błyskawiczny kleik ryżowy, który robię na swoim mleku i czasem dorzucam jabłko.
Pytanie co dalej, a raczej co zamiast?
Czy mogę po prostu rozgotowywać ryż?
A jeśli, to jaki?
Sama jadam tylko ciemny, Łucja ma 5,5 m-ca i dopiero uczy się trawić nowe rzeczy.

___________________________________________________________________________

va napisał/a:
Czy mogę po prostu rozgotowywać ryż? A jeśli, to jaki?

Alcia napisała:
Ja mojej gotowałam ryż naturalny - znacznie dłużej niż sobie. Potem przecierałam przez sitko, bo ryż naturalny nie za bardzo się da rozgotować na papkę (przynajmniej mi się nie udawało). Kaszę kukurydzianą też jej dawałam. To tak na początek..
Łączyłam z owocami (teraz to jabłko lub gruszki się nadają tak na początek) lub warzywami.

___________________________________________________________________________


W młynku lub melakserze doprowadź brązowy ryż lub kaszę jaglaną do rozdrobnienia i z tego zrób kleik dla dziecka, jak mała jada możesz dodać np. tarte jabłko.

W wyszukiwarce prześledź posty Gonya wydaję mi się, że kiedyś szczegółowo pisała o żywieniu maluszków i przygotowniu zastępstwa dla gotowych mieszanek.


Zmielone ziarna tez koniecznie trzeba gotować, nie nadają się do jedzenia tylko sparzone. E. Zielińska podaje, że powinno się je gotować przynajmniej 15 minut.

___________________________________________________________________________


Mojej siostrze lekarka uparcie mówi, żeby małej ugotowała grysik (ma 4,5 miesiąca). Twierdzi, że dzięki temu będzie odporna na gluten (jakby to była jakaś szczepionka..).

Teraz sa nowe zalecenia żywieniowe - gluten w niewielkich ilościach można wprowadzać po 6 m-ca , a nie wcześniej.

___________________________________________________________________________

Rena napisała:

To może, jak koniecznie ma byc wprowadzona jakas dodatkowa kaszka, sprobowac jaglana?
Co do kaszy manny (mannej? - nie wiem jaka poprawna odmiana ) to ja stosuje kasze manna orkiszowa - jak pytalam w sklepach ze zdrowa zywnoscia o kasze bezglutenowe dla maluszka to polecali mi wlasnie m.in. ja. Na pewno jest o wiele wartościowsza od tej zwykłej.

___________________________________________________________________________

Neoaferatu napisała:

Kasza manna orkiszowa oczywiście zawiera gluten bo orkisz to stara odmiana pszenicy. Wielu lekarzy mi mówiło, że jeśli tylko można to należy dziecko karmić wyłącznie piersią przez pierwszych 6 miesięcy ze względu na niedojrzałość jelit. Gluten jest ciężkostrawny, ma właściwości zalepiania jelit, przy najmniejszej dysbiozie w jelitach pogarsza sprawę. Wg naszych lekarzy nie powinien być podawany jako pierwsza kaszka. Natomiast niemowlę i tak ma kontakt z białkiem glutenowym poprzez matkę bo która nie je glutenu? więc nie należy obawiać się że dziecko rzekomo z powodu braku kontaktu z danym pokarmem uczuli się na nie(???), co są w sobie wydaje się dziwne :jak można uczulić się na coś z czym nie ma kontaktu?

[ Dodano: Sob 17 Mar, 2007 ]
Jest jeszcze jedna rzecz do rozważenia; obecnie uprawiane na masową skalę odmiany pszenicy mają w drodze sztucznej selekcji bardzo zwiększoną ilość glutenu w masie, co zdaje się niespecjalnie służy naszym jelitom, choć ciasta z takiej pszenicy rzeczywiście lepiej się zlepiają.

___________________________________________________________________________

Jaglana gotuje się 20-25 minut, więc nie jest to długo. Można tak zaplanować rano czas, by spokojnie ją ugotować (np. wieczorem przygotować ją w garnku, obok postawić kubek, by rano tylko zalać ją wrzątkiem i gotować). Jaglana ma tak wiele wartościowych składników, że warto ją włączyć do codziennego menu, tym bardziej że to, co się robi błyskawicznie nie zawsze jest najzdrowsze. Można też ugotować ją wcześniej i trzymać w lodówce przez np. dwa dni. U mnie codziennie jest jaglana, zwykle na śniadanie, pozostałe kasze (kukurydziana lub płatki owsiane) są rzadziej.

___________________________________________________________________________


Każdą kaszę dla niemowlaka można przed ugotowaniem zmielić w młynku do kawy, szybciej się ugotuje.



Mielę w młynku razem z sezamem i pestkami dyni i gotuję jakieś 15 minut. Nie wydaje mi się, aby to było długo. Wsypanie do młynka i zmielenie ok. 1 minuty

___________________________________________________________________________

Jaginka napisała:

Mam książkę Wegetariańskie niemowlę S. Yntema
___________________________________________________________________________
Alcia napisała:

huanita,
Co do jedzenia, właśnie podglądam w notesie (zapisywałam wszystko, co podawałam Kaji i w jakim czasie)... W wieku 7 m-cy Kaja jadła już:

- warzywa - ziemniak, marchewka, dynia, pietruszka, burak, kalarepka, groszek, por, brokuły, cukinia, fasolka szparagowa
- zboża - ryż naturalny, kaszka kukurydziana, kasza jaglana
- owoce - banan, jabłko, maliny, śliwki, jagody, poziomki, czereśnie
- poza tym - żółtko (co dwa dni do zupki, czy pół dziennie), oliwa z oliwek (łyżeczka do każdej zupki), glony
Składało się to na dwa posiłki stałe w ciągu dnia, czyli zupka i kolacja (wprowadziłam ją właśnie po skończeniu 7 m-ca - miałam złudną nadzieję, że dzięki niej będzie dłużej spała). Zupki warzywne były różnej konfiguracji , często z dodatkiem przetartego przez sitko ryżu, czy ugotowanej kaszki kukurydzianej, kolacja - kaszka z dodatkiem mleka sojowego (Bebiko), a owoce dostawała tak na przekąskę - to co akurat pod ręką było (no ale wtedy był sezon, więc miałyśmy łatwiej)
Często dawałam jej tak na deserek pół banana wymieszanego z kaszą jaglaną (pół na pół) - było lato, jak byłyśmy w terenie i nie miałam jak cycusia jej dać.
Nigdy nie dawałam jej gotowych zupek, deserków, czy soczków.

Moje mleko zawsze chciała, więc po posiłku dojadała nim jeszcze. Podawałam pierś jeszcze wiele razy w ciągu dnia. Uważam, że w tym wieku wyliczanie dziecku porcji mleka nie ma jeszcze sensu, dawałam w miarę na żądanie (z wyjątkiem chwil przed planowanym posiłkiem stałym)

Co do ilości, tak orientacyjnie: zupki zjadała 130 - 150 ml dziennie, a kaszki na noc ok 100 - 150 ml.

Jak skończyła 8 m-cy wprowadziłam na stałe śniadanko (ok 120ml) i podwieczorek. Wprowadziłam tez kiełki do zupki (mung, lucerna, soczewica). Wklejam jej jadłospis przygotowany wówczas dla lekarza :
śniadanie - kasza jaglana z płatkami owsianymi, rodzynkami, morelami i śliwkami suszonymi- gotowane razem, zmiksowane i połączone z utartym jabłkiem (razem koło 200ml)
obiad - zupa z różnych warzyw (marchewka, pietruszka, burak, fasolka szparagowa, cukinia, ziemniak, kiełki, por, ZAWSZE z dodatkiem brokułów, groszku zielonego, dużej ilości zielonej pietruszki, pół żółtka i suszonych sproszkowanych glonów morskich + oliwa z oliwek) - 180 - 200ml
kolacja - pół banana zgniecionego z tofu (30g Polgruntu) i to połączone z kaszką (razem około 150 - 180ml)
w między czasie deserki z różnych świeżych owoców i pierś na żądanie

Kaszę gryczaną zaczęłam podawać jak skończyła 10 m-cy, niby zawiera mniej glutenu, ale jednak go zawiera, wolałam nie ryzykować, tym bardziej, że ja alergiczką jestem. Soczewicę czerwoną też wtedy. Poza tym chleb razowy (tak tylko do poskubania), kaszę jęczmienną, sezam, słonecznik, pestki dyni, figi, daktyle, pomidory... i poleciało
jaginka napisał/a:
Mam książkę Wegetariańskie niemowlę S. Yntema

ta książka niestety nie jest zbyt wiele warta pod względem rozszerzania diety niemowlęcia
huanita napisał/a:
nabiału rozumiem nie dajesz jeszcze

Moim zdaniem z nabiałem - jeśli chcesz podawać - warto się wstrzymać conajmniej do 10-11 m-ca, a najlepiej do roku.

___________________________________________________________________________

ań napisała:

Megan ja wprowadzałam pokarmy wg tabelki w książce Kłosińskiej :
po 6 miesiącu- zupa z marchwi, dyni, kapusty białej, brokułów, natki zielonej pietruszki.
Do zup można dawać zmielone ziarna sezamu bądź migdałów

po 7m.- do zup dodajemy ziemniaki, seler, por, soczewicę lub mleko sojowe

po 8 m.- kasze gryczana i jaglana

po 9m.- bakalie

po. 10m.- wprowadzamy stopniowo kasze grube

po 11m.- można 2 razy w tyg. podać dobrze ugotowaną fasolę

12m.- dziecko może jeść już wszystko (pod warunkiem, że zdrowe )

Jeśli chodzi o wprowadzanie to tak jak się radzi-na początek po troszku, jak nie było reakcji to więcej i potem już normalnie. Nie wszystkie dzieci muszą być na coś uczulone. Moja Jag nie jest na nic uczulona jak na razie, ma 2 lata. I oby tak dalej
Ale na pewno nie polecam wprowadzania czegoś, co jest w danym wieku zabronione- można uszkodzić ścianki jelit, bo dopiero dojrzewają.

___________________________________________________________________________

Ja gotuję kaszę jaglaną bez suszonych owoców. Mielę w młynku 3 łyżki kaszy z łyżeczką sezamu i łyżeczką pestek dynii. Gotuję w niewielkiej ilości wody, żeby wyszła gęsta. Po ugotowaniu dodaję jedno większe lub dwa mniejsze tarte jabłka bez skórki. Do tego ze dwie łyżeczki konfitury (śliwki, wiśnie).
Megan napisał/a:
2 lyzki oliwy na jaka ilosc zupki?

Ja gotuję tak 3-4 porcje zupki, więc wychodzi tak około pół łyżki na jedną porcję.
Mały zjada na raz porcję kaszki lub zupki jaka zmieściłaby się w większym słoiczku takich obiadków gotowych kupowanych w sklepie. Zapomniałam dodać, że do jednej porcji zupki dodaję pół żółtka jajka ugotowanego na twardo (ale to nie codziennie)


Megan napisał/a:
alcia, jakie to mleko sojowe - zwykle z kartonu?

Alcia napisała:
Ja dodaję do kaszek sojowe Bebiko dla niemowląt. Jakie są przeciw... że jest to pokarm wysoko przetworzony, że soja zawiera fitoestrogeny (hormony), które mogą w jakiś sposób ingerować w działanie hormonów w organizmie. Nic mi więcej nie przychodzi do głowy.. Ogólnie nie można z tym przeginać, jak ze wszystkim, ale myślę, że w małej ilości nie szkodzi, a zawsze można troszkę wzbogacić posiłek.

Co do zjadanie po 3, 4 łyżeczki i koniec; też Kaja miała takie etapy. Pół godziny dostawała znowu to samo, później znów... Nie dawałam jej piersi, póki nie zjadła jakiejś tam znaczącej ilości posiłku. Ona po prostu tak uwielbiała cycusia, że gdybym dała
jej wolny wybór, ssała by tylko mleczko.

Megan napisał/a:
co z czym i kiedy wrzucić?

Możesz różnie: najbardziej wartościowe wszystko pozostanie, gdy pestki namoczysz na noc, owoce suszone też, a gotować będziesz samą kaszę. Do ugotowanej wrzucisz pestki (wodę z moczenia ich odlejesz), owoce suszone (wodę z nich odlejesz, jeśli masz nie-eko, jeśli eko - razem z wodą), świeże jabłko bez skórki (czy gruszka, czy inny owoc z witaminką C) - i razem zblenderować na gładką masę.
Jak nie namoczysz owoców, możesz je gotować razem z kaszką, będą mniej wartościowe, ale też będzie OK.
Pestki warto moczyć, bo suche przechodzą przez układ pokarmowy jak trociny, nie zdążą się z nich wchłonąć wartości odżywcze przed wydaleniem, bo są trawione tylko w postaci świeżej (lub właśnie namoczonej).
Pestki - słonecznik, dynia, sezam, siemię - zamiennie. Do sezamu i siemienia trzeba mieć dobry młynek, mój nie mieli, więc raczej daję tylko dynię i słonecznik.
Megan napisał/a:
jakie proporcje? ile kaszy na ile owoców i ile pestek do tego?

___________________________________________________________________________

Alcia napisała:
trudno tak określić (pewnie większość robi wszystko na oko), ale spróbuję:
sporą garść kaszy jaglanej, do tego kilka owoców suszonych (ja łączę po dwa rodzaje, przykładowo dałabym na taką ilość ze 3 daktyle i 3 morele - daję daktyle, lub figi bo są słodziutkie; i zawsze śliwki, lub morele, bo zawierają najwięcej żelaza) i garść pestek. Pewnie wyszła by z tego porcja na 2 dni. Już na miseczkę można dodać połówkę utartego jabłka, lub jakieś inne źródło wit. C.
Pestki ogólnie powinnaś podawać w ilości ok 2, 3 łyżeczek/dzień

Marcela - 2007-06-05, 12:27

Jak to jest z tą oliwą dodawaną do jedzenia dla niemowląt? Gdzieś czytałam (ale już nie pamiętam gdzie), ze maluchy trawią taki tłuszcz tylko wtedy gdy podaje im się sól, a ponieważ maluchy nie dostają soli oliwa tylko obciąza ich układ trawienny i jest niewskazana. Czy to prawda?
gosiabebe - 2007-06-05, 13:11

ja w róznych zrudłach przeczytałam własnie ze jest jak najbardziej wskazana i ja dodaje...
alcia - 2007-06-05, 14:23

Marcela napisał/a:
ze maluchy trawią taki tłuszcz tylko wtedy gdy podaje im się sól

kurcze, nie spotkałam się z czymś takim nigdy, nie pamiętasz źródła?
Ale na chłopski rozum - przecież wiele pokarmów zawiera naturalne sole (jeśli są one rzeczywiście potrzebne, to chyba nie koniecznie czysty chlorek sodu?)
A mleko matki? Zawiera tłuszcze i są wchłaniane...

puszczyk - 2007-06-05, 15:45

Marcela, też o tym nie słyszałam.

Pomóżcie odgadnąć kto jest autorem poszczególnych odpowiedzi.

Marcela - 2007-06-08, 20:58

Może coś pokręciłam z tą oliwą? Jak dojdę gdzie to czytałam to zaraz napiszę.

Co prawda odradzałyście mi podawanie 4,5 miesięcznemu dziecku czegoś innegi niż mleko z piersi, ale obawiam się, że już długo nie pociągnę bo mała jest ciągle głodna, a piersi z jakiegoś powodu jakieś "puste". Piję zioła na laktację i w ogóle się staram, ale nie wiem co robić. Wolałabym uniknąć podawania sztucznego mleka. Jak myślicie, czy w takiej sytuacji mogę już coś podać maleństwu? I co konkretnie mogłoby to być? Papka z ciemnego ryżu będzie dobra na początek? A może jabłuszko? Jeśli jabłko to surowe czy gotowane na parze? Doradźcie kochani bo trochę się niepokoję.

alcia - 2007-06-08, 21:17

puszczyk napisał/a:
Pomóżcie odgadnąć kto jest autorem poszczególnych odpowiedzi.

Popodpisywałam swoje (mam nadzieję, że nikomu nic nie podkradłam ;) ).

Mag.fr - 2007-06-09, 01:14

Marcelka. A pijesz duzo? Czesto dziecko przystawiasz do piersi? Wysypiasz sie jak trzeba? Spacerujesz? Sprobuj przetrzymac jeszcze. Dziecko i tak sie jablkiem nie naje tak od razu. A przeciez szkoda wprowadzac sztuczne mleko.
Marcela - 2007-06-09, 08:47

Sztuczne mleko odpada. Bardzo nie chemy go podawać. Piję jak smok. Mała cały dzień przy piersi (pustej!). No ale niestety nie wysypiam się. Maksymalnie 4 i pół godziny na dobę. O przepraszam, raz zdarzyło mi się chyba z pięć godzin. Chodzę jak zombi.
Szkoda mi jej, że ona taka głodna. I do tego hemoglobina małej na franicy normy. Dolnej granicy oczywiście...To co podać dziecku?

alcia - 2007-06-09, 09:12

Marcela napisał/a:
To co podać dziecku?

To może zacznij podawać mleczka zborzowe, W książce Bożeny Żak-Cyran "odżywiaj dziecko w zgodzie z naturą" są przepisy na takie mleczka. Ponoć doskonałe dla takiego maleństwa - kiedy trzeba wspomagać karmienie piersią.
Jak ksiażki nie masz, mogę przepisać coś wieczorem (teraz wylatuję z domku na cały dzień)

Marcela - 2007-06-09, 12:23

Byłaym bardzo zobowiązana, ale Alciu, nie chciałabym Ci za bardzo zawracać głowy, to dużo pracy pewnie jest.....
A jabłuszko kiedy? I czy surowe?

alcia - 2007-06-09, 21:26

Marcela, najpierw w sprawie laktacji (bo pisałaś, że masz mało mleka);
Zioła mlekopędne:
anyżek, bazylia, chmiel, czarnuszka, kminek, konopie, koper włoski, kozieradka, majeranek, melisa, mniszek, ogórecznik, pokrzywa, rutwica, trybula, werbena.
Wybierasz 4 zioła - dwa z nich powinny być liściaste, dwa nasiona. Wsypać po 1 łyżce ziół, dolać 1l. wody, zagtować, wlać do termosu i popijać między posiłkami.
Najlepsze zestawy ziół:
- anyżek, czarnuszka, bazylia, majeranek (j.w.);
- koper włoski, anyż, kminek - wymieszać w równych częściach, zmielić i gotować 1 łyżeczkę mieszanki w 0.5l wody, odcedzić.

A mleczko dla dzieciaczka: (kleik ryżowy)
jedna część pełnego ryżu na 6 części wody (ryż namoczyć na kilka godzin po dokładnym wypłukaniu, odcedzić), gotować 4h - na maleńkim ogniu, przetrzeć przez sito.
Jest to pokarm bardzo podobny do mleka matki pod względem konsystencji i działania energetycznego. Początkowo dziecko wypije tylko kilka łyków, ale przyzwyczai się, można stopniowo zastępować nim karmienie piersią.
Można do niego dodawać mleko migdałowe, czy przetartą, gotowaną marchewkę.

Marcela napisał/a:
A jabłuszko kiedy? I czy surowe?

Ja tam uważam, że od 6 m-ca, ale jak koniecznie chcesz już... to ponoć gotowane na początek jest lepsze (lżej strawne).

Marcela - 2007-06-09, 21:47

Alciu droga bardzo Ci dziękuję serdecznie! Jeszcz powalczę o tą laktację!! Spróbuję tych ziół. Wielkie stukrotne dzięki Ci!! Pozdrawiam.
alcia - 2007-06-09, 22:17

Marcela napisał/a:
Alciu droga bardzo Ci dziękuję serdecznie!

Proszę bardzo :)

Ania D. - 2007-06-10, 22:22

Marcelo, mi najbardziej pomogły zioła herbapolu na laktację (kupione w aptece), piłam kilka razy dziennie. Te polecane przez Zielińską (podane przez Alcię) nie pomogły u mnie. Do tego ściągałam pokarm po kadzym karmieniu i laktacja się znacznie poprawiła.
gosiabebe - 2007-06-10, 22:23

mam pytanie :o d kiedy mozna dodawac do jedzenia pokrzywe?? czytałam kiedys czyjes posty na wege.dzieciaku ze jest bardzo zdrowa i zawiera żelazo i mozna tez dziecku podac herbatke pokrzywową tyko nie wiem od kiedy :roll:
alcia - 2007-06-11, 00:04

Ania D. napisał/a:
Te polecane przez Zielińską

Te akurat były polecane przez Żak-Cyran :)
Ania D. napisał/a:
Do tego ściągałam pokarm po kadzym karmieniu i laktacja się znacznie poprawiła.

Ja też tak sobie rozkręcałam laktację kiedy tylko była potrzeba. Było to w moim przypadku bardzo łatwe - jeden dzień, góra dwa z laktatorem w ręce i od razu wystarczające efekty. Nigdy nie musiałam się bawić w żadne ziółka, czy specjalne pokarmy.

[ Dodano: 2007-06-11, 00:06 ]
gosiabebe napisał/a:
d kiedy mozna dodawac do jedzenia pokrzywe??

Z tego co wiem, to nie ma żadnych większych ograniczeń - po wprowadzeniu podstawowych warzywek można zacząć dosypywanie zieleninek do zupki (natka pietruszki, pokrzywa..)

Ania D. - 2007-06-11, 08:13

Alciu, bo Żak-Cyran dokładnie cytuje Zielińską, to pochodzi ze Żdrowej kobiety". Podawane przez nią zestawy ziół pochodzą z książek Zielińskiej.
alcia - 2007-06-11, 09:13

Ania D. napisał/a:
Alciu, bo Żak-Cyran dokładnie cytuje Zielińską, to pochodzi ze Żdrowej kobiety". Podawane przez nią zestawy ziół pochodzą z książek Zielińskiej.

Acha, dobrze wiedzieć, dzięki! :)

901 - 2007-06-27, 11:01

Witajcie

Ostatnio kupiłam tempeh w celu nakarmienia nim mojego 10- miesięcznego niemowlaka. Sład "ideologiczny" bo: soja, olej słonecznikowy i sos sojowy. Ale okazało się, że jest wędzony. No i tu miałam wątpliwości czy podawać czy nie. Rodzinka stwierdziła, że wędzone raczej jeszcze nie. Też tak jakoś czuję ale nie wiem dlaczego.
Co Wy na to?

pao - 2007-06-27, 11:20

generalnie wędzenie nie jest zdorwe nawet dla dorosłych, zatem ja bym sie z tym dla malucha nie pchała.

produkty wędzone mają bardziej rakotwórcze działanie niż ich nie wędzone odpowiedniki.

hans - 2007-06-27, 13:56

Kurczaczku...to Wy wcześnie dawacie inksze jedzonko...Iza przez pierwszy rok nie znała nic poza mlekiem mamy i wyrosła se zdrowo :mrgreen:
Pierś dostawała przez 18 miesięcy pewnie potrwało by to znacznie dłużej gdyby nie choroba mamy i utrata pokarmu...

Ania D. - 2007-06-27, 15:00

Dziecko w tym wieku jest za małe, by mu dawać tak przetworzone pokarmy. Do tego jeszcze sól w sosie sojowym, nie nadaje się to dla dziecka absolutnie.
901 - 2007-07-01, 00:24

Dzięki za odpowiedzi, jednak intuicja mnie nie zawiodła tym razem, uf :)
dżo - 2007-07-02, 11:28

pao napisał/a:
produkty wędzone mają bardziej rakotwórcze działanie niż ich nie wędzone odpowiedniki.

obecnie większości produktów nie wędzi się metodami tradycyjnymi tylko stosuje się "dym wędzarniczy" w koncentracie, który podobno nie zawiera substancji rakotwórczych (zapewniają o tym producenci, ale z nimi różnie bywa),

Lily - 2007-07-02, 11:30

Przez rok tylko na mleku? Jakoś sobie tego nie wyobrażam...
pao - 2007-07-02, 11:46

Cytat:
(zapewniają o tym producenci, ale z nimi różnie bywa),

komu jak komu, ale producentom to ja nie bardzo ufam :/

to podobnie jak przy posiadaniu akwarium: nigdy nie ufaj sprzedawcy...

ajanna - 2007-08-19, 13:49

ja jako pierwszy owoc podawałam jabłko, potem banana, morele itp. a z gruszką bym trochę zaczekała, bo ciękostrawna :-/
Marcela - 2007-08-20, 07:00

My odwrotnie : banana zostawiamy na później, natomiast gruszki od 6 miesiąca zmiksowane z jabłkiem i morelką. Trudno o ekologiczne banany, to choćby dlatego warto się nie spieszyć
Lily - 2007-08-22, 18:46

Nie wiem, czy to gdzieś było (nie znalazłam na tym forum), ale z archiwum kropkowca:

Żywienie wegańskich dzieci

Bajaderka



PostWysłany: Sob 09 Wrz, 2006 Żywienie wegańskich dzieci
Pomyślałam sobie aby stworzyć osobny temat o odżywianiu małych wegan, z tego co czytam specjalistką w tej tematyce jest zdecydowanie AniaD.
Weganizm - u nas na początku był to przymus spowodowany alergią Jagody(ciągłe wysypki na twarzy do drugiego miesiąca życia), a póżniej już tak samo wyszło...mimo, że dawno już odczuliliśmy Jagodę na nabiał, nie je tego, a i ja czuję się o wiele lepiej bez mleka i jego przetworów ( wreszcie nie mam bolesnych miesiączek!!!!!!!!!!).

AniuD. czy mogłabyś podać przykładowy jadłospis Pawełka, np. co dzisiaj jadł?


Ania D.



Pawełek (17 mies) jadł dziś:
śniadanie: kasza jaglana ze zmiksowanymi, namoczonymi wcześniej:sezamem, suszonymi morelami i brzoskwiniami, pokrzywą i nektarynką
2 posiłek: gołąbek (kapusta, ryż brązowy, pomidory, cebula, olej), pomidor bez skórki i lekko uduszony na parze brokuł polane oliwą z wyciśniętym czosnkiem
3 posiłek: zupa jarzynowa (soczewica, marchew, pietruszka, seler, cukinia, papryka, czosnek, cebula), kasza jęczmienna, do tego dodałam zmiksowanego pomidora z natką, olej, pokrzywa
podwieczorek: banan i chlebek (który Pawełek jada zawsze chętnie bez względu na to, czy jest głodny czy nie, bo go uwielbia), orzechy laskowe (papka)
kolacja: kasza jaglana, zmiksowane migdały, rodzynki, pokrzywa, daktyl

W międzyczasie: winogrona (z działki rodziców), śliwki i jabłka
Do picia: soczek z jabłka z daktylem, b. rozcieńczony

Obiady i inne posiłki robię z sezonowych warzyw i owoców, nie korzystamy z mrożonek. Teraz Pawełek jada to, co my, tylko dodaję mniej soli.

Na śniadania mogą być płatki owsiane, jeczmienne, ryż, ale najczęściej jest jaglana. Codziennie inne pestki (na zmianę sezam, słonecznik, dynia, migdały, laskowe, włoskie, nerkowce). Migdały namaczam prawie codziennie i daję Pawełkowi też poza posiłkami (najłatwiej jest je dla dziecka po prostu pogryźć) - są dwa słowa, na które zawsze przybiegnie: migdały i chlebek
Do warzyw zawsze dobre oleje (oliwa z oliwek tłoczona na zimno, ryżowy, z pestek winogron)
Smakuje mu wszystko, uwielbia leczo i dania, które mają wyraźny smak. Uwielbia makaron razowy, naleśniki i pierogi razowe z soczewicą, warzywa. Lubi chyba wszystko.
Bardzo rzadko są jakieś kotlety (z kasz, strączkowych, warzyw, płatków owsianych i jęczmiennych, z cukini), ale też dajemy je Pawełkowi, bardzo je lubi i zawsze je pierwszy zobaczy na stole.
Jedyną potrawą, której nie dostaje są grzyby.

dolorez P




Mam 3 pytanka Aniu D Bardzo Szczę¶liwy

1. Dużo czasu spędzasz w kuchni? Wink

2. Czy podajesz małemu B12, ewentualnie jakieś inne suplementy witaminowe?

3. Dlaczego nie podajesz grzybów?

Na razie to chyba tyle pytań z mojej strony, a jadłospis wygląda imponująco Bardzo Szczę¶liwy

Ania D.



Nie potrafię powiedzieć, ile czasu. Co prawda gotuję już wiele lat (u domu już w szkole podstawowej coś prostego robiliśmy na obiad, by pomóc mamie i tak się wdrożyłam) i wiele rzeczy robię sprawnie. Obiady - ok. 30min do godziny, gdy pracochłonny lub ma być jeszcze ktoś, zależy głownie od tego, co robię. Potrafię wiele rzeczy robić w kuchni równocześnie, np. nastawiam ryż na gołąbki, zmywam, sprzątam i przygotowuję coś jeszcze. Samo gotowanie nie zabiera mi dużo czasu, bo raczej nie lubię dań, które najpierw się gotuje, potem np. smaży i jeszcze piecze. Raczej proste dnia, które nie są mocno udziwnione. Jeśli chcę robić kotlety (to raczej zimą), to kaszę mam zwykle z poprzedniego dnia, strączkowe też. Cieciorka, fasola gotują się rano, by potem nie trzeba było jej doglądać. Surówki robione w ostaniej chwili, by były świeże. Raczej codziennie coś nowego (wyjątek to gołąbki, których jest zwykle więcej i fasolka w pomidorach) i zupa, bo nie umiem jej robić mało.
B12 dodaję do chleba, który piekę, Pawełek jest jeszcze na piersi, więc ma jeszcze to źródło tej witaminy (ja ją biorę dodatkowo).
Grzyby - z książek ogólnych o dzieciach pamiętam, że podaje się późno grzyby, bo są ciężkostrawne, nie spotkałam się z tym w wege książkach, ale uważam, że nic się nie stanie, jak nie będzie na razie ich jadł. Nie wiem tutaj, co jest dobre, więc wolę nie dawać.

Dodaję do zup i kaszek glony, zapomniałam o nich napisać. Do tego dodaję amarantus lub quinoa. Jak się zaczynam zastanawiać, to przychodzą jakieś szczegóły, postaram się je dopisywać. Oczywiście z zależności od sezonu dania się zmieniąją, w zimie dochodzą kiełki, duża ilość pora (Pawełek bardzo chętnie jadł pora lub cebulę zmiksowanego ze strączkowymi). Duża rozmaitość, ale stałe, codzienne elementy to brokuł, natka, pokrzywa, por.

kasienka




Ania D. napisał/a:
Migdały namaczam prawie codziennie i daję Pawełkowi


pamietam, że moja mama nie pozwalała mi jeść za dużo migdałów, bo twierdziła, że w nadmiarze są trujące Mr. Green Czy ktoś wie, o co może chodzić?

A jadłospis Pawełka imponujący, zaiste...

Mam jeszcze pytanko...ile np. Paweł je zupki? Albo czy wcina całego gołąbka? Zuzia zwykle zjada ok.100ml gęstej zupy(miksuję wszystko, bo jej łatwiej wchodzi i nie widzi soczewicy i warzyw, które ją odstraszają Mr. Green ) Nie wiem, czy to mało?

I jeszczez jedno...jak dodajesz pokrzywę? Może juz o tym gdzieś było, ale nie pamiętam...Dosypujesz po prostu suszona i miksujesz, czy jak? Może zaparzasz wczesniej? I ile? Zuzi nie podchodzi zupełnie smak pokrzywy, ale może wmałych ilościach by mi się udało przemycić...

Pozdrawiam serdecznie.k.


malina



kasienka napisał/a:
zwykle zjada ok.100ml gęstej zupy


zu zjada 200-300 ml zupy i pozniej czesto drugie danie Rolling Eyes Nie mam pojecia gdzie to miesci ale czasem jemy takie same porcje zupy.Mysle,ze kazde dziecko samo to sobie reguluje.

A jesli chodzi o migdały to tez słyszałam cos takiego jak Kasienka...


puszczyk



Obiło mi się o uszy, że trujące sa tzw. gorzkie migdały.


Bajaderka



AniuD. bardzo Ci dziękuję za to co napisałaś...jestem teraz spokojna, praktycznie ja robię prawie wszystko tak jak Ty Bardzo Szczę¶liwy , tylko muszę uważać na produkty histaminogenne, nie podaję orzechów, bo jest na nie uczulona (jeszcze), na szczęście są migdały, które może jeść, ale też co trzeci dzień, aby się na nie nie uczuliła...od tygodnia wprowadziłam glony, kombu ze względu na największą ilość wit.B12, nie mogę jej dawać vegavitu, bo są tam drożdże, co przy candidzie odpada.
Migdały nie są orzechami, tylko owocami, są zasadotwórcze, gorzkich migdałów nie wolno jeść, mają bodajże jakiś trujący kwas, jeszcze to sprawdzę...
Jeszcze raz dziękuję AniD., czuję się o wiele lepiej, wiedząc, że Pawełek je prawie tak samo jak Jagoda Razz

[ Dodano: Nie 10 Wrz, 2006 ]
my podajemy pokrzywę do śniadania jako posypkę, lub wymieszaną z kaszą, Jagoda uwielbia też siemię lniane i sezam, które najpierw prażę lekko i mielę, wcina tak bez niczego, no i jeszcze kleik z siemienia...


Alispo

b12 w glonach z tego co wiem to jest niepewne,bo to jest analog"prawdziwej"b12


Margot

puszczyk napisał/a:
Obiło mi się o uszy, że trujące sa tzw. gorzkie migdały.


tak jest dokładnie.

Aniu pisz ,pisz swój jadłospis bo jest bardzo inspirujący.Aniu a chleb czymś smarujesz?
Ci co używają jajek ,masła to sobie dodadzą Mr. Green

puszczyk

kasienko, co do pokrzywy, to Kamil bardzo lubi herbatę, jak Zuzi nie wchodzi to może pomieszać ją z jakąś inną herbatą. np. owocową.



Ania D.

Chyba faktycznie chodziło o gorzkie migdały, których nie powinno się dawać dzieciom.
Pawełek je różnie - raz np. 150, 200, innym razem 100. Nie ma reguły. Potafi zjeść całego gołąbka, są dni, ze zjada dużo, ale teraz są to mniejsze ilości niż z czasów, gdy intensywnie rósł i jadł codziennie na obiad 250 ml zupy, innych rzeczy tez dużo. Teraz wychodzą mu kolejne ząbki i są dni, że zjada trochę mniej. Ale wygląda tak ładnie, że nie martwię się, poza tym myślę, że potrafi sobie regulować sam ilość, bo nie ma zepsutego smaku. Zuzia nie zjada mało, myślę, że to jej wystarcza. Jak zacznie intensywnie rosnąć, to na pewno porcję wzrosną.
Pokrzywę staram się dodawać do owoców i orzechów, które się moczą, jeśli o niej zapomnę, to daję już do kaszki. Daję też do zupy, zwykle już na talerz. W większej ilości czuć jej smak, ale gdy daje się mało, nie jest wyczuwalna. Lepiej dawać systematycznie niezbyt duże ilości, dużej porcji na raz organizm może nie wykorzystać. Daję na raz ok. 1/3 - 1/4 łyżeczki.
Margot, raczej nie smarujemy chleba, chyba, że pastą ze strączkowych. Ja czasem lubię trochę oleju lub oliwy maznąć na kromce (wlewam trochę na łyżeczkę, potem na kromkę i rozsmarowuję nożem zanim wsiąknie). Kiedyś robiliśmy pasty z siemienia, słonecznika, dyni, sezamu z olejem, potem nam już nie było "masełko" potrzebne. Kanapki staramy się robić mokre, pomidor, sałata, ogórek kiszony, wtedy masło czy margaryna nie jest potrzebna. Na pewno potrzeba trochę czasu, by się przestawić, ale potem nie jest już to potrzebne.

Bajaderka

Grzyby - nasza pani doktor pozwoliła Jagodzie jeść pieczarki i boczniaki, bardziej jako takie urozmaicenie diety np: w gołąbkach...jeśli chodzi o grzyby leśne, to zdecydowanie nie wskazane dla tak małych dzieci.

Ja jeszcze z olejów polecam olej z pestek dyni rodzinnej firmy Fandlerów, mają oni bardzo drogie oleje ( Jagoda dostaje ten olej zawsze od dziadków Mr. Green )ale w smaku naprawdę dobre, Jagoda mogłaby go pić łyżeczkami...

dziś w sklepie kupiłam kamut - najstarsza pszenica świata, piszą, że zawiera więcej witamin, minerałów,białek niż zwykła pszenica, o dziwo, gluten w niej zawarty jest tolerowany przez osoby, które nie tolerują glutenu z pszenicy



Humbak

Bajaderka napisał/a:
gluten w niej zawarty jest tolerowany przez osoby, które nie tolerują glutenu z pszenicy

u mnie jest sklepik z 'ekologicznymi' nabiałem, mięsem, jajkami itp., kupują w nim ludzie, którzy są uczuleni na nabiał, a mimo to ten 'czysty' ich nie uczula...

kasienka

Bajaderka napisał/a:
kamut - najstarsza pszenica świata


słyszałam, że Chińczycy jedzą stuletnie jaja, ale nie wiedziałam, że weganie robią to samo z pszenicą Wink

Ania D., czy pamiętasz, gdzie podawałaś przepis na chlebek? Nie mogę go znaleźć Sad

I jeszcze...Jako, że zerknęłam do Grodeckiej("wszystko o wegetarianizmie") nasunęło mi się jeszcze kilka pytań...

-czy trzeba podawać uzupełniające się potrawy(w celu skompletowania tych aminokwasów i podniesienia ich wartości białkowej) jednocześnie? Ona pisze, że tak, ale pamiętam, nie wiem, czy z tego forum, czy gdzieś indziej czytałam, że nie trzeba ich dawać na raz, wystarczy, że wciągu całego dnia i same się wymieszają w organizmie;
-Grodecka pisze, że B12 się uszkadza podczas podgrzewania(pieczenia, smażenia, gotowania), to prawda?
-i najważniejsze...czy znacie obecne normy dotyczące zapotrzebowania dzieci na białko itp?
-czy macie jakiś swój przelicznik białkowy, np. łyżka pszenicy ma tyle i tyle, czy używacie wagi, czy na oko? Ja nie mam wagi i o ile mililitry mogę sobie odmierzyć, o tyle wagowo jest mi trudniej...

nie namotałam? Rolling Eyes

Dziś wrzuciłam pokrzywę do zupy pomidorowej i Zuzia skonsumowała. Poza tym zrobiłam pyszne falafele...tez z pokrzywą Bardzo Szczę¶liwy Zjadła cztery ;)Ostatnio w ogóle ładniej jada, zapisuję sobie co je w ciągu dnia i trochę się uspokajam, ale wolałabym to jeszcze przeliczyć jeśli chodzi o wartości, które w tym jedzonku dostaje.

Marcela - 2007-08-24, 09:05

Jak to jest z tymi migdałami? Wyczytałam w waszych postach, że można je podawać tak jak orzechy - mniej więcej 10, 11 miesiąc, ale w innych wypowiedziach pisałyście o mleczku migdałowym, które podawałyście znaaacznie wcześniej. To już nie wiem. Dla 7 miesięczniaka takie mleczko jest ok? Czy czekać te 4 miesiące jeszcze? To duża rozbieżność jest jak dla mnie.
alcia - 2007-08-24, 14:27

Mleczko można podawać wcześniej, jest bardziej lekkostrawne...
Marcela - 2007-09-03, 21:52

Już teraz można (w 7 miesiącu)?
Iwona - 2007-09-14, 09:58

A wiecie kiedy można wprowadzać mak ?
gosiabebe - 2007-09-14, 10:02

czytałam gdzieś ,że po roku a nawet pózniej bo jest ciężkostrawny,ale mogę się mylić
pao - 2007-09-27, 11:53

nie pamiętam w którym wątku było pytanie o gluten w kazdym razie znalazłam to:

Cytat:
Co nowego o glutenie?
Produkty z glutenem zaleca się wprowadzać w 10. miesiącu życia. Ale specjaliści od żywienia spierają się, czy to nie za późno. Przeprowadzone w Szwecji badania wykazały bowiem, że jeśli niemowlętom karmionym piersią podaje się produkty z glutenem już w 5–6. miesiącu, liczba chorych na celiakię (nietolerancję glutenu) maleje! Prawdopodobnie dlatego, że dzieci „uczą się” tolerować gluten pod osłoną karmienia piersią i stopniowo przyzwyczajają się do jego prawidłowego trawienia.
Te odkrycia stawiają przed lekarzami pytanie: może w Polsce też należałoby gluten wprowadzać wcześniej? Wystarczyłoby zaczynać np. od łyżeczki kaszki manny. Wciąż nie ma co do tego zgody, zwłaszcza że w przypadku malców karmionych sztucznie, rezultaty badań nie są jasne. Na razie więc zalecenia pozostają niezmienione.


źródło:
hxxp://babyonline.pl/karmienie_dowiedz_sie_wiecej_artykul,2289.html

ajanna - 2007-09-27, 12:22

Pao: no właśnie rozmawiałam o tych badaniach z dr Pietkiewicz-Rok i była przerażona, podobnie jak Komitet Upowszechniania Karmienia Piersią:
hxxp://www.laktacja.pl/index.php?option=com_content&task=blogcategory&id=1&Itemid=90

gosiabebe - 2007-09-27, 12:33

we wszystkich czasopismach typu "dziecko" jest podawany od początku roku nowy schemat żywienia niemowląt czyli hxxp://www.ptd.republika.pl/strony/karmienie.html]TAKI

[ Dodano: 2007-09-27, 12:33 ]
oczywiście nie mówię ,że jest to dobre...

alcia - 2007-09-27, 13:19

pao napisał/a:
że dzieci „uczą się” tolerować gluten pod osłoną karmienia piersią i stopniowo przyzwyczajają się do jego prawidłowego trawienia.

no OK, widzę, że się tu zakłada, że kobieta po pół roku kończy przygodę z karmieniem piersią.
Jak do tego dołączyć fakt, że niektóre kobiety karmią dużo dlużej, to cała argumentacja za tak wczesnym wprowadzaniem glutenu im pada (przynajmniej w przypadku tych kobiet).

Ja tam do roku czekać nie zamierzam, ale do ich zaleceń też się stosować nie będę.

Marcela - 2007-11-13, 13:02

Doświadczone mamy! Jak to u was było z soczewicą? Moja mała ma 9 i pół mies. i niestety masakra totalna! Dwukrotnie próbowałam i za każdym razem objawy potężnej kolki, wrzaski, prężenie się. Dziwi mnie to, bo w schematach soczewica to jakiś 7 miesiąc...
Soczewicę najpierw skiełkowałam , potem ugotowałam, więc chyba powinno być ok?
Czego mogę spróbować ze strączkowych w takiej sytuacji? Myślę że takie duże dziecko powinno już zjadać coś strączkowego. Nie mam pomysłu jak z tego wybrnąć.

dżo - 2007-11-13, 13:14

Marcela, a próbowałaś czerwoną czy zieloną?
Ewa - 2007-11-13, 13:17

A jaką soczewicę gotowałaś? Lepsza jest czerwona, delikatniejsza. Ja obok soczewicy czerwonej na początku wprowadzałam też fasolkę mung.
alcia - 2007-11-13, 13:20

Marcela napisał/a:
Jak to u was było z soczewicą?

Kaja też późno tolerowała strączki. Soczewicę mogłam jej podawać dopiero koło 11, 12 m-ca. Wcześniej próby kończyły się jak u Ciebie, mimo wszelkich starań, by było jak najbardziej lekkostrawnie. Ze strączków i innych wysokobiałkowych produktów wcześniej tolerowała zielony groszek i tofu, więc na tym bazowałam. Konsultowałam to ze specjalistą od diety wege i powiedziała mi, że dwie porcje strączków na tydzień spokojnie wystarczą (ja podawałam je co dwa dni) w tym wieku, obok karmienia piersią. Dostawała też pestki do kaszek.

[ Dodano: 2007-11-13, 13:21 ]
Właśnie, kiełki fasolki mung też dobrze tolerowała. Pozostałe strączki dopiero po roku udało się jej wprowadzić.

Marcela - 2007-11-13, 13:40

Te moje nieszczęsne próby to były z czerwoną soczewicą. To zielonej już nie podawałam, bo wiem, że jest bardziej ciężkostrawna.
Alcia, a ile to jest porcja strączków dla takiego 9 i pół miesięcznego szkraba? Łyżeczka?

magdusia - 2007-11-13, 14:55

Marcela, moja Nadia dopiero niedawno zaczęła tolerować strączki i to nie zawsze i nie wszystkie.Moim zdaniem dobrze by było gdybyś odstawiła na jakiś czas strączki,może tydzień i zaczęła podawanie od znacznie mniejszych niż dotychczas porcji .
Innym rozwiązaniem ,które moim zdaniem również brzmi sensownie jest odstawienie strączków na znacznie dłuższy okres czasu a w zamian podawanie zmielonych nasion słonecznika,sezamu,może migdały.Ziarna te posiadają nie mniej,jak nie więcej :->
białka niż strączki,dobrym źródłem białka jest również amarantus i kiełki .

Marcela - 2007-11-13, 15:15

Dzięki wielkie za odzew.
Spróbuję może na razie zwiększyć ilość pestek (daję je od dłuższego czasu i jest ok).
Do tej pory dawałam pół lyżeczki zmielonych nasionek do zupek. Ale może to trochę za mało? Może dawać całą łyżeczkę? Jakoś z tymi ilościami sobie nie radzę.
Alciu plis, napisz mi ile to jest ta porcja stączków?

Co do groszku.... Nie ma niestety już świeżego, w puszce odpada, mrożonek nie używam - więc zakupiłam suszony ekologiczny. Gotuje się straszliwie długo, po godzinie dalej jest twardy. Wobec tego spróbowałam go najpierw zmielić (zemleć? ;-) ), namaczam i dopiero ugotowałam ten proszek groszkowy w zupce. Dziwnie trochę. Używałyście suszonego zielonego groszku?

Martuś - 2007-11-13, 15:19

Ja nie używałam, ale tak zupełnie ta 'chłopski rozum', to podobnie jak suszone grzyby czy owoce najlepiej zalać wrzątkiem i moczyć parę godzin, a dopiero później ugotować (lepiej bez tego mielenia na początku, bo musi z tego wychodzić niezła mamałyga ;-) :-P )
Marcela - 2007-11-13, 15:22

No właśnie tak przygotowany gotuje się godzinę - z marnym skutkiem. Ciągle wydaje mi się za twardy dla dziecka. Stąd pomysł z mieleniem. A mamałyga wychodzi i owszem ;-) .
magdusia - 2007-11-13, 16:01

Wrzątkiem nie należy zalewać grochu!!!raz tak zrobiłam i wtedy faktycznie długo się gotował.Zawsze zalewamy zimną wodą!najlepiej moczyć przez całą noc.

[ Dodano: 2007-11-13, 16:04 ]
Marcela napisał/a:
Ale może to trochę za mało? Może dawać całą łyżeczkę?


skoro mała dobrze nań reaguję to myślę że możesz podać łyżeczkę.

Martuś - 2007-11-13, 16:50

Wow, Magdusia, nigdy bym na to nie wpadła, było to dla mnie super logiczne, że cieplejsza woda = szybsze rozmoczenie. Dobrze wiedzieć ;)
alcia - 2007-11-13, 17:14

Marcela napisał/a:
Alcia, a ile to jest porcja strączków dla takiego 9 i pół miesięcznego szkraba? Łyżeczka?

Nie wiem, dokładnie nie jestem w stanie podać (tak samo, jak nie byłabym w stanie podać, jaka jest jednorazowa porcja dla dorosłego..., po prostu strączki mają stanowić dodatek do posiłku, nie być jego przeważającym w ilości składnikiem). Zacznij przykładowo od łyżeczki, sprawdzając jak dziecko to będzie tolerowało, a potem zwiększaj.
Marcela napisał/a:
Do tej pory dawałam pół lyżeczki zmielonych nasionek do zupek. Ale może to trochę za mało?

Moim zdaniem mało. Myślę, że dzieciak w tym wieku powinien dostawać około 2 łyżeczek w ciągu dnia, potem można jeszcze zwiększać tą ilość, tym bardziej, jak udział strączków jest znikomy. Te pestki to nie tylko białko, to niezbędny wapń, żelazo i cała masa innych minerałów, które w nasionach występują w bardziej skoncentrowanych ilościach.
Marcela napisał/a:
Co do groszku.... Nie ma niestety już świeżego, w puszce odpada, mrożonek nie używam - więc zakupiłam suszony ekologiczny.

Myślę, że z suszonym to inna bajka - na pewno będzie znacznie bardziej ciężkostrawny. Ja latem używałam świeżego, a zimą pozwalałam sobie na mrożony. Jestem przeciwnikiem mrożonek, ale w diecie mojej małej groszek stanowił wtedy wyjątek, właśnie z racji nietolerancji innych strączków.

Marcela - 2007-11-14, 07:23

Alcia , dziękuję Ci bardzo!
alcia - 2007-11-14, 08:40

proszę bardzo :)
Karolina - 2008-01-07, 20:24

Dziewczyny, dopiero niedawno zaczęłam dawać Mii skrobane jabłuszko, od dzisiaj w sumie zaczęłam "regularne" wprowadzanie stałego jedzonka (nie wiem czemu ale wolałam ją dłużej przetrzymać).
Totalnie zapomniałam już jak był karmiony Tymek, wydaje mi się, że przez pierwszy miesiąc dostawał coraz to bardziej urozmaicaną zupkę.
Teraz mam taką strategię - pierwszy tydzień - skrobane jabłko na obiad, drugi tydzień, jabłko na śniadanie a na obiad ziemniaczek, w trzecim tygodniu ziemniak+marchewka, i tak dalej. Czy dwa dania to za szybko, w sumie surowe jabłko to nie żaden posiłek...
Stawiam na prostotę, 2-3 składniki. Jak myślicie?

gosiabebe - 2008-01-07, 20:46

ja robiłam podobnie :-)
alcia - 2008-01-07, 22:04

Karolina napisał/a:
Czy dwa dania to za szybko, w sumie surowe jabłko to nie żaden posiłek...

też tak myślę, że to jabłko można uważać za takie nic :)
Ale z zupkami zamierzasz tak wolno iść? Po tygodniu jeden składnik? Na poznanie 4 warzyw miesiąc przeznaczysz?

Karolina - 2008-01-10, 12:46

Alcia jak tak dalej pójdzie to chyba cały rok :roll:
Mia oprotestowała marchewkę+mleczko, telepało ją strasznie. Dzisiaj ziemniak+mleczko i miała odruch wymiotny :-/ Jak jej dawałam kiedyś jabłko to sama otwierała bużkę teraz już nie i też ją telepie. Wogóle jak ma przełknąć to jej się cofa...

pao - 2008-01-10, 12:55

kurcze... dopiero zaskoczyłam, że mia ma już pół roku... a przecież chwilę temu rodziłaś...
Karolina - 2008-01-10, 13:33

Przecież Mia jest rówieśniczką Lenki, różnica kilku dni ;-)
pao - 2008-01-10, 13:39

ale jakoś mi sie zapamiętało zę lenka jest juz starsza a mia dla mnie nadal ma 4 miesiące :D
alcia - 2008-01-10, 14:19

Karolina, mam nadzieję, że szybko zaskoczy. Moja nie je zbyyt wielkich porcji, ale jednak chętnie je i ładnie jej idzie. Ale początki też były trudne momentami - często się krztusiła. Zrobiliśmy przerwę 2 tyg i później poszło już gładko... więc już niecałe 3 tyg. je w miarę normalnie
Marcela - 2008-01-15, 15:30

Mam pytanie: Od kiedy można dawać dziecku avocado? Jakoś nie mogę tego nigdzie znaleźć. Moja córeczka kończy niedługo roczek i chętnie spróbowałabym, ale nie wiem czy już można.
alcia - 2008-01-17, 11:33

wlasciwie nie wiem od kiedy, ale pamietam, ze Klemarczyk polecal podawac avocado jak najczesciej rocznemu dziecku (ze wzgledu na wapn) mojej kolezanki. czyli mozna w okolicach roku, a o ile wczesniej - tego juz nie wiem. Warto tylko miec na wzgledzie fakt, ze to owoc importowany, a co za tym idzie - nafaszerowany jakimis konserwujacymi swinstwami. Choc ma gruba skorke, wiec moze jak w przypadku banana, nie jest z nim najgorzej.
puszczyk - 2008-01-17, 12:55

Sharon Yntema w "Wegetariańskim niemowlęciu" poleca nawet przed rokiem, z tego co pamiętam.
Ania D. - 2008-01-17, 19:16

My jadamy awokadow zimie ze względu na wit D, bo z nią jest najtrudniej w tym okresie. Pawełek dostawał, jak miał ponad rok (ale on jest z kwietnia, więc doszło już słońce i nie musiałam się martwić o wit D.)
Marcela - 2008-01-18, 21:53

Dziękuję! Będę powoli wprowadzać w takim razie. Jakoś wybitnie mi smakuje avocado ostatnio.
kasienka - 2008-01-20, 12:41

Słuchajcie, myślicie, że można coś delikatnego dać emilowi? On robi takie oczy na jedzenie: :shock: Wczoraj dałam mu trzy skrawki marchewki gotowanej i przemielonej - minimini dosłownie, może pół łyżeczki, był zachwycony... :roll:
Malati - 2008-01-20, 12:50

Według najnowszych norm żywienia niemowląt chyba wiek twojego synka kwalifikuje sie na pierwsze eksperymenty kulinarne.Chociaż nie jestem pewna od którego miesiące można teraz wprowadzać stale pokarmy od 4 czy 5?

[ Dodano: 2008-01-20, 12:53 ]
tuatj sa nowe zalecenia co do karmienia niemowlat:
hxxp://www.ptd.republika.pl/strony/karmienie.html

kasienka - 2008-01-20, 13:21

Ha, kaszy manny nie mam zamiaru podawać ;) A tam piszą, że od piątego miesiąca można ;)
Myślałam raczej o jednoskładnikowych daniach typu jabłuszko albo marchewka, czy tez może kaszka ryżowa na moim mleku... :roll:

Powiem szczerze, że nie wiem, czy by mu to teraz zasmakowało, ale nie chcę przegapić tego momentu zainteresowania...Zuzię do ponad pół roku karmiłam tylko piersią i ona nie za bardzo chciała i potem jeść cokolwiek innego...

Malati - 2008-01-20, 13:33

kasienka napisał/a:
Ha, kaszy manny nie mam zamiaru podawać ;) A tam piszą, że od piątego miesiąca można ;)
Myślałam raczej o jednoskładnikowych daniach typu jabłuszko albo marchewka, czy tez może kaszka ryżowa na moim mleku... :roll:

Powiem szczerze, że nie wiem, czy by mu to teraz zasmakowało, ale nie chcę przegapić tego momentu zainteresowania...Zuzię do ponad pół roku karmiłam tylko piersią i ona nie za bardzo chciała i potem jeść cokolwiek innego...


Nie musisz podawac tego co oni tam wymieniają ;-) Chodziło mi bardziej o znalezienie iformacji od kiedy wprowadzac mozna inne jedzonko a nie o to jakie ;-)

dynia - 2008-01-20, 13:37

Kasienka wydaje mi sie,ze jesli czujesz sie w gotowosci(Ty i Emilio) do tego to jasne(zwłaszcza,że podajesz mu czasem mieszankę mleczną).Ja ostanio daje Ziemowe cośik do pomemłania i possania,kawaelek ugotowanej marchwi,buraka ostanio wcinałam jabłka a on tak sie slinił,ze dostał krztynę takiego stratego łyzeczką,strasznie miał uradowana buzienkę.Nikt nie mówi tu o podaniu całej miski zupy czy takiego deserku,wg mnie ociupiuna nie zawadzi zwłaszca jesli dziecko bardzo sie jedzeniem interesuje.Dobra ,napisałam teraz poleci pewnie lawina kontrargumentów ;-)
kasienka - 2008-01-20, 13:48

dynia, mnie tez się tak wydaje, cieszę się, że nie jestem osamotniona ;)

Chyba najważniejsze, żeby podawać po jednym produkcie, w małych ilościach, eko i obserwować przez kilka dni, czy coś się nie dzieje, nie? Jakieś inne kupy, czy uczulenia.

Ale czy tak małe dziecko jest w ogóle w stanie strawić coś innego niż mleko mamy? Marcheweczka wczoraj właśnie wylądowała w pieluszce w postaci nietkniętej :lol:

Lily - 2008-01-20, 14:02

kasienka, kiedyś słuchałam jakiejś dietetyczki w tv i ona mówiła, że do roku nie musi się uzupełniać diety, a można rozszerzać ją - czyli że to jedzenie dodatkowe służy poznawaniu nowych smaków, nauce połykania, żucia, nauce trawienia innych niż mleko pokarmów - taki trening, jak wykorzystać inne pokarmy oprócz mleka. Ktoś tu nawet pisał, że ta marchewka w kupie to normalny etap dojrzewania układu pokarmowego.
Marcela - 2008-01-20, 20:29

Powiedzcie mi proszę czy roczniak może pić sok z buraka? Surowego oczywiście. Mamy tu w domu burzliwą dyskusję na ten temat. Moje dziecko spija ten sok swojemu tacie z dużym zadowoleniem, a ja próbuję temu zapobiec. Uważam że taki sok ma bardzo silne działanie i wydaje mi się, że roczne dziecko nie jest na to za małe. Czy słusznie?
alcia - 2008-01-20, 20:33

Marcela, ja akurat nie wiem od kiedy mozna, ale jesli juz, to na pewno tylko rozcienczony (przynajmniej pol na pol)
dynia - 2008-01-20, 20:34

Marcela wg mnie to samo zdrowie więc jak najbardziej ale eksppertem nie jestem ;-)
Marcela - 2008-01-20, 20:40

No to nie wiem co robić.... Moje dziecko rzadko tak wyciąga rączki do czegoś , właściwie nigdy się tak ewidentnie niczego nie domagala.
alcia - 2008-01-20, 20:51

Marcela, przypomnialam juz sobie, ze kiedys pani lekarz (spec. od diety wege) polecala mi soki warzywne, m. in. z buraka, kiedy Kaja miala wlasnie mniej wiecej roczek... wiec mozesz podawac. Ale pamietaj o tym rozcienczaniu.
kasienka - 2008-01-22, 21:24

Od wczoraj Emil wcina jabłko. Wczoraj zjadł jedną trzecią małego słoiczka a dziś resztę ;) Na razie zdecydowałam się na słoiczki, bo w obecnej sytuacji z Zuzią nie mam opcji latać po eko warzywa i gotować, przecierać itd, ledwo dla nas robię jakiś jednogarnkowy obiad, ale pewnie potem tak będę robić. Choć tak sobie myślę, czy mam pewność, że warzywa z wegesklepu będą takie super? Czy jednak te słoiczkowe nie są pewniejsze?
Marcela - 2008-01-22, 21:56

alcia, dziękuję Ci bardzo!
kasienka, myślę, że najlepsze jedzenie dla dziecka to prawdziwe, zywe warzywa. Ja tam nie mam jakoś przekonania do słoiczków. Niby są bez konserwantów, ale tak naprawdę nie wiem co z nimi zostało zrobione, że mogą sobie spokojnie stać na półce 2 lata i nic im nie jest. Generalnie nie mam zaufania do takich gotowców.
Myślę, że fajnie znaleźć jakiegoś eko-rolnika i gotować posiłki samemu. Twoja córeczka już dużą jest, to pewnie chętnie będzie Ci pomagać... ;-)

pao - 2008-01-22, 23:40

kasieńko, ja bym wolała warzywka. słoików nie planuję, chyba że sama zrobię ;)
gosiabebe - 2008-01-23, 06:59

kasienka napisał/a:


Ale czy tak małe dziecko jest w ogóle w stanie strawić coś innego niż mleko mamy? Marcheweczka wczoraj właśnie wylądowała w pieluszce w postaci nietkniętej :lol:


może to trochę głupi przykład ,ale babcia mówiła mi ,że jak ona miała dzieci w wieku niemowlęcym czyli jakieś 45 lat temu to lekarz zazał jej podawać nowe produkty od 4! tygodnia życia.Pewnie to nie był doby pomysł ,ale z tego co mówiła babcia żadnemu z trojga dzieci nic nie było po tym jedzeniu.Tylko najmłodsza córka kiedy dostała łyżeczkę jabłka dostała silnej wysypki ,ale ma uczulenie na jabłka do dziś.
A co do słoików to ja dawałam je na poczatku bo w czasie kiedy Majka zaczynała próbowac "inne" jedzenie w eko sklepie nic nie było :( a na zakupy przez internet mnie nie stać.

Ania D. - 2008-01-23, 09:59

Kasieńko, może warto darować sobie te słoiczki. Emil ma dopiero 4 miesiące, nie musi jeść stałych pokarmów. Słoiczki, poza wymienionymi juz powodami, nie nadają się wg mnie dla dzieci, bo wyrabiają też ich smak. Takie jedzenie jest mdławe, papkowate. Pokarmy, jakie dajemy dziecku, kształtują i przyzwyczajają kubki smakowe. Ważne, by smakowały mu potem różne rzeczy, a nie tylko takie papy, do których jest już przywyczajony od najwczesniejszego okresu. Lepiej karmić dziecko naturalnym pokarmem, a Ty masz jeszcze czas na to, nie musisz się spieszyć. Znam dzieci, które karmione słoiczkami, potem są bardzo tradycyjne i na widok nowych potraw, jeszcze nawet nie próbowanych, od razu mówią "nie".
kasienka - 2008-01-23, 10:11

Próbowałam tego słoiczka i nie był mdławy ani papkowaty, to przetarte jabłko. Na pewno będę potem kupować eko warzywa i robić małemu sama, ale w tej chwili nie mam na to siły, a jemu bardzo się jedzenie podoba. Alternatywą byłoby nic(bo przecież nie musi jeszcze jeść, wiem o tym) albo warzywa z targu - a od tego to już chyba jednak lepszy słoiczek ;)
margot - 2008-01-23, 11:47

Mojego kuzyna córka ma 13 lat wychowała sie na mleku Humana i słoiczkach Gerbera i do dziś twierdzi ,że te zupki są najpyszniejsze :shock:
Kupują jej do dziś ,a ona podgrzewa je sobie w mikrofali i dodaje do nich tylko ociupinę soli :mrgreen:
A po za tym jada :chipsy ,biały chleb(skórka odkrojona) z masłem i salami,pizzę (taka na telefon),ziemniaki z sosem ,zapiekanki ,czekoladę :-|
Nie wiem czy te słoiczki miały na to wpływ czy to ,że w ich domu podstawa to potrawy które się tylko podgrzewa w mikrofali

Lily - 2008-01-23, 11:52

margot, wszyscy zdrowi?
margot - 2008-01-23, 11:56

Niby zdrowi :mrgreen:
A rośnie jak na,, drożdzach" jest najwyższa w klasie

[ Dodano: 2008-01-23, 11:58 ]
Z domowych rzeczy bardzo lubi kompoty i lubi czasami jeść u mnie bo -,,Ciociu chciałabym być wegetarianką "

Lily - 2008-01-23, 12:00

margot napisał/a:
,,Ciociu chciałabym być wegetarianką "
to może kiedyś będzie :mrgreen:
margot - 2008-01-23, 12:06

może ,bo tak przegrywam z MacDonaldem ;-)
gosiabebe - 2008-01-23, 12:44

ja sie nie wychowałam na ''słoikach " i też nawet mi smakują niektóre :P
dynia - 2008-01-23, 13:46

kasienka napisał/a:
Próbowałam tego słoiczka i nie był mdławy ani papkowaty, to przetarte jabłko. Na pewno będę potem kupować eko warzywa i robić małemu sama, ale w tej chwili nie mam na to siły, a jemu bardzo się jedzenie podoba. Alternatywą byłoby nic(bo przecież nie musi jeszcze jeść, wiem o tym) albo warzywa z targu - a od tego to już chyba jednak lepszy słoiczek ;)


Kasienka myślę,że sporadycznie słoiczek to nie jest wcale taki zły pomysł.Zwazywszy sytuację jaka teraz macie i chroniczny brak czasu to wg mnie jakis owoc słoikowy wcale nie zaszkodzi możesz to potraktowac jak jedzenie na wyjeździe ;-) Z drugiej tez strony to aż takie demonizowanie słoików nie jest chyba sprawiedliwe,bo są to produkty z pewnych źrodel,got.na parze i pasteryzowane(czy swoje domowe przetwory tez uważacie za martwice :roll: )MOja tesciowka pracowała i w instytucie ochrony roslin przy AR i bardzo często mieli inspekce w Alimie(teraz Gerber)i mówiła mi jaką selekcje przechodza warzywa czy owoce zanim trafia do słoika więc muszą miec chyba jakieś zasady i sie ich trzymaja.W odróznieniu od niektórych pseudo-eko produktów,które prócz ceny nic wspólnego z ekologia nie maja niestety.Jagoda jadła gotowane jedzenie przeze mnie ,czasem w jakiś zaskakujących sytuacjach jadła tez słoiki i wcale nie nalezy do osób o wypaczonym smaku,wręcz przeciwnie,jada wszysto co jej podaję ;-) Nie można generalizować!

Ania D. - 2008-01-23, 13:55

Pamiętam słowa alergolog, która matkom, które podawały dzieciom słoiczki, mówiła, żeby same próbowały jadać to przez kilka tygodni. To nie jest taka sama żywność jak ugotowana w domu, bo może stać w słoikach i dwa lata na półce, w silnym świetle. Część witamin ginie, więc muszą być uzupełniane sztucznie. Osoby, które robią przetwory domowe, nie żywią się tym stale, więc trudno to porównywać. Firmy produkujące słoiczki robią bardzo wiele, by przekonać, że właśnie słoiczki są najlepsze, nawet zdrowsze od domowego jedzenia.
bodi - 2008-01-23, 14:10

Ania D. napisał/a:
Osoby, które robią przetwory domowe, nie żywią się tym stale, więc trudno to porównywać

można chyba porównać właśnie do tego o czym napisała kasieńka, czyli do okazyjnego podania słoiczka jako "awaryjnego" jedzenia. Co innego słoiczki jako podstawa i jedyne jedzenie dla dziecka, tu mogłabym się podpisać pod słowami alergolożki którą cytujesz Aniu :)
Pewnie że najfajniej jest podawać zawsze tylko eko i tylko samodzielnie przyrządzone potrawy, ale czasem po prostu się nie da :?

dynia - 2008-01-23, 14:17

bodi napisał/a:

można chyba porównać właśnie do tego o czym napisała kasieńka, czyli do okazyjnego podania słoiczka jako "awaryjnego" jedzenia. Co innego słoiczki jako podstawa i jedyne jedzenie dla dziecka, tu mogłabym się podpisać pod słowami alergolożki którą cytujesz Aniu :)
Pewnie że najfajniej jest podawać zawsze tylko eko i tylko samodzielnie przyrządzone potrawy, ale czasem po prostu się nie da :?

Otóz to :-)

kasienka - 2008-01-23, 19:45

No właśnie...Dziś Emi wciągnął cały słoiczek mały jabłka...nawet nauczył się paszczękę otwierać, a jak się wkurzał, że za wolno mu daję! cudowne :D :D :D mam nadzieję, że mu zostanie i będzie w tym aspekcie też innym modelem niż Zu ;)

Czy jak zacznę gotowac swoje, to mam przecierać, np. przez sitko? Bo on jest za mały na jakiekolwiek kawałki, jak to rozwiązujecie?

Jutro mam zamiar iść do wege sklepu, zobaczę jakie są warzywka, może coś wybiorę :)

Lily - 2008-01-23, 19:50

kasienka, takie przecierane samo trochę gęste może być, spróbuj zmiksować z odrobina wody.
DagaM - 2008-01-23, 19:52

Gratulacje kasienka :-D Ja miksuję wszystko, włącznie z jabłkiem w robocie Browna, w tym co ma kubek z ostrzami.

I ja mam pytanie, jak długo karmicie wasze dzieciaki, chodzi mi o pojedynczy posiłek, ile zajmuje Wam nakarmienie małego ludka?
U nas to trwa całe wieki. Ustaliłam już, że poświęcam 30 minut i koniec. Wydaje mi się, że jedzenie dłużej niż pół godziny jest już nienormalne, nie sądzicie?

alcia - 2008-01-23, 20:09

Ja posilki blenderuje, nie ma wtedy grudek. Najlepiej to robic od razu po ugotowaniu - wtedy sie dokladniej rozdrobni.

A czas posilku... no nie wiem.. czasem zjada w 3-5 min, a czasem w 10. Jak zaczyna sie krecic, to odkladam,, albo daje lyka wody i jeszcze dalej je (to wlasnie moje nowe odkrycie :) ). Ale raczej jak traci zainteresowanie jedzeniem, to koncze (chyba ze widze, ze cos ja po prostu rozprasza)


A moja Lenka slodka rozkochala sie ostatnio w jaglance :) Bardzo sie ciesze. I zupki z powrotem wcina :)

dynia - 2008-01-23, 20:17

alcia napisał/a:



A moja Lenka slodka rozkochala sie ostatnio w jaglance :)

To super :-) W jakiej formie jej podajesz?

DagaM - 2008-01-23, 20:43

alcia napisał/a:
A moja Lenka slodka rozkochala sie ostatnio w jaglance :) Bardzo sie ciesze. I zupki z powrotem wcina :)
Nina również bardzo lubi jaglankę, zwłaszcza z morelami :-) Oczywiście zmiksowaną z odrobiną wody, tak samo jak alcia, zaraz po ugotowaniu.

U nas posiłki wyglądają tak:
- jaglanka lub kukurydzianka :-> z owocami
- dwie zupki jarzynowe, 2-3 składnikowe z dodatkiem oliwy z oliwek extra virgine
- pozostałe posiłki to moje mleko

Tylko raz zdarzyło się, że NIna najadła się w takiej ilości, że już nie chciała cyca po posiłku. A długość posiłków może trwać bardzo długo, a przez cały ten czas Nina je. No chyba, że zaczyna protestować, wtedy koniec. Ilość jest przepisowa, czyli 1/2 szkl. -2/3 szkl.

Nawet moja bratowa karmiła Ninę i zauwazyła, że Nina tak nieszczególnie otwiera buźkę, ale jest zainteresowana jedzonkiem. Mój P śmieje się, że je tak samo długo jak jej matka, czyli ja :lol:

alcia - 2008-01-23, 21:00

Cytat:
W jakiej formie jej podajesz?

narazie dostawala z morelami suszonymi (uprzednio namoczonymi ;) ) i jablkiem, czasem z dodatkiem banana.

alcia - 2008-01-23, 21:10

Cytat:
Tylko raz zdarzyło się, że NIna najadła się w takiej ilości, że już nie chciała cyca po posiłku.

Ja staram sie nie dawac cyca od razu po zupce/kaszce. Przy Kai tak zawsze robilam i poxniej nie pasowalo mi to, ze dla niej mleczko po posilku stalym bylo koniecznoscia, tzn. bez tego nie uwazala zupki/kaszki za posilek. I klopotliwe bylo to wtedy, gdy musialam gdzies wyjsc i chcialam, by ktos inny jej podal zupke i zeby sie nia najadla pod moja nieobecnosc. Lence nie podaje sama, tylko czekam az zacznie sie domagac i widze, ze najada sie takimi posilkami na jakis czas :)


My teraz mamy tylko dwa posilki - zupke z 3-5 skladnikow i ta kaszke przed snem. A ikosci - od 1/3 szkl do 2/3, zaleznie od nastroju karmionej ;)

chmurka - 2008-02-11, 13:20
Temat postu: ile błonnika dla niemowlaka?
Tu się podczepię, bo jest o jedzeniu.
Jak to jest z ryżem. Na razie Synkowi daję kleik gotowy, ale chciałabym gotować prawdziwy ryż. I wszyscy polecają brązowy, tylko że czytałam, że niemowlakowi nadmiar błonnika nie jest potrzebny, a wręcz przeszkadza we wchłanianiu żelaza, wapnia i cynku. Tylko że nigdzie się nie dowiedziałam, co to jest ten nadmiar...

I jeszcze pytanko. Czy każdy młynek do kawy zmieli ryż/kasze? Pytam, bo nie mam młynka i chcę kupić. Zastanawiam się, czy muszę kupić jakiś dobry.
pozdrawiam
An. i Tytus (25.07.2007)

puszczyk - 2008-02-11, 14:36

chmurka napisał/a:
a wręcz przeszkadza we wchłanianiu żelaza, wapnia i cynku

Tylko skąd te składniki mają się znaleźć w diecie niemowlęcia, jeśli w oczyszczonych ziarnach ich nie ma. :roll:

Marcela - 2008-02-11, 14:41

chmurka napisał/a:
niemowlakowi nadmiar błonnika nie jest potrzebny

Na pewno nadmiar nie jest dziecku potrzebny, ale w pełnoziarnistych zbożach moim zdaniem nie ma nadmiaru. Jest wszystkiego akurat. Moje dziecko nie jadło nigdy oczyszczonych zbóż. Do miksowania zbóż niezły jest mikser ręczny z pojemnikami (są różnej wielkości). Można miksować przed ugotowaniem (lub po - z różnymi pysznymi dodatkami.)

Pat - 2008-02-12, 11:28

DagaM napisał/a:
I ja mam pytanie, jak długo karmicie wasze dzieciaki, chodzi mi o pojedynczy posiłek, ile zajmuje Wam nakarmienie małego ludka?

Od samego początku musimy odstawiać przedstawienie... "bujamy się na lampie" jak to moja mama mówi, chociaż od mniej więcej 8,5 miesiąca życia Leo zjada bez plucia, krzywienia się. Nie jest to piękne otwieranie buzi na każdą łyżeczkę ale jednak zjada te 100 ml jednorazowo. W sumie zjada 400 ml posiłków dziennie + 5 razy moje mleko.

DagaM - 2008-02-12, 16:31

W innym wątku przeczytałam, że zazwyczaj dziewczyny gotują zupki dla maluchów na 2 dni. Czy to znaczy, że przez te 2 dni dziecko je to samo?
alcia - 2008-02-12, 17:42

DagaM napisał/a:
Czy to znaczy, że przez te 2 dni dziecko je to samo?

moje tak.
kaszki na dwa dni, zupki na 2 dni. Nie narzeka, póki co :)

DagaM - 2008-02-12, 17:47

Dzięki alcia za odpowiedź. Ja ponieważ podaję Nince zupkę 2 razy dziennie, pomyślałam, że może powinna być raz taka zupka, a raz inna. Natomiast kaszkę daję codziennie inna, kurydzianą lub jaglaną z różnym owocem.
Pochwalę się, że wczoraj poczęstowałam Ninkę mleczkiem sezamowym, ale tak malutko, żeby jej nie zaszkodziło. Była bardzo zadowolona z siebie, bo piła z kubka mamy :mryellow:

alcia, a dajesz juz jakieś pestki? A jak u Was z piciem wody?

ewatara - 2008-02-12, 20:03

DagaM napisał/a:
Była bardzo zadowolona z siebie, bo piła z kubka mamy :mryellow:
DagaM :mryellow: :lol:
DagaM - 2008-02-12, 20:14

ewatara, to było tak, że po tym mleczku Nina usmiechnęła się z lekką nutką dumy - strasznie rozśmieszyła mnie ta mina, ha, ha, ha!
alcia - 2008-02-12, 20:19

DagaM napisał/a:
Natomiast kaszkę daję codziennie inna, kurydzianą lub jaglaną z różnym owocem.

ja z kolei kaszkę podaję dwa razy dziennie :)
Dziś np. rano jadła kaszkę z quinoa, z figą, rodzynkami, słonecznikiem i jabłkiem, a wieczorem jaglanka z amarantusem, morelami, bananem i jabłkiem.
Myślę, że zboża ma tak urozmaicone (jeszcze ryż naturalny basmati, kasza kukurydziana, czasem małe dodatki płatków owsianych, jęczmiennych, kaszki orkiszowej), że nie muszę się martwić o to, że je monotonnie.

Z pestek na razie podaję jej słonecznik - zawsze do śniadanka. Teraz właśnie zabieram się za sezam (podaj, jeśli możesz, jak robisz to mleczko, by nie było gorzkie.. ja jakaś toporna jestem w tej dziedzinie, bo wiecznie mi niedobre wychodziło :roll: i w końcu sobie je całkiem podarowałam), potem pestki dyni dojdą, ale to bez pośpiechu.

A wodę popija sobie czasem tak z łyżki, czy kubka. Ale to bardziej w formie zabawy (i nabierania prawidłowych nawyków :) ), niż "napojenia", bo uważam, że pod tym względem moje mleko jej wystarczy.
Niesamowitą frajdę jej to sprawia. Herbatki moje też daję jej czasem polizać :)

[ Dodano: 2008-02-12, 20:22 ]
ps. a gotuję na dwa dni, bo na jeden nie miałabym czym zmielić. Poza tym ciężko mi trochę z wyrobieniem się ze wszystkim, nie będę sobie jeszcze dokładać :)

ewatara - 2008-02-12, 20:26

DagaM napisał/a:
ewatara, to było tak, że po tym mleczku Nina usmiechnęła się z lekką nutką dumy - strasznie rozśmieszyła mnie ta mina, ha, ha, ha!

DagaM wierzę, wierzę ;) przecież te nasze dzieciaczki taaaakie już duże :) i dumne z siebie, a my z nich, że już takie dorosłe ;-)

[ Dodano: 2008-02-12, 20:28 ]
alcia napisał/a:
Dziś np. rano jadła kaszkę z quinoa,

Alcia, a ile ją (quinoa) gotujesz? bo właśnie kupiłam i nie wiem jak sie zabrać do niej, 15 minut, 20, dłużej?

DagaM - 2008-02-12, 20:46

Ja daję kaszkę z owocami raz dziennie, bo sama tez tak jem, a później zjadam posiłki warzywno-zbożowe, więc i Nince wprowadzam taki system jedzenia. Do zupek też dodaję zawsze kilka łyżeczek jakiegoś zboża, ale jeszcze bezglutenowego. Z glutenem chcę poczekać do roku, tak jak radzi dr Romanowska.

Mleczko sezamowe robię z sezamu niełuskanego, bo on nie gorzknieje, a co ważniejsze, ma dosłownie 2 razy więcej wszystkich mikroelementów i witamin.
Robię tak - 2 łyżki sezamu wrzucam do szklanki i zalewam przegotowaną zimną wodą, najlepiej na noc, choć wystarczy 4 godziny moczenia. Następnie odlewam wodę. Wlewam odrobinę świeżej, miksuję w blenderze, po czym wrzucam jakiś owoc, uzupełniam woda i dalej miksuję do konsystencji mleczka. Dla dziecka podobno należy odcedzić takie mleczko, ale ja tego nie zrobiłam, po prostu dałam Ninie tą część mleczka bez miąższu.

alcia - 2008-02-12, 22:22

DagaM napisał/a:
Do zupek też dodaję zawsze kilka łyżeczek jakiegoś zboża, ale jeszcze bezglutenowego. Z glutenem chcę poczekać do roku

ja generalnie też tak bardziej karmić ją produktami glutenowymi będę po roku, jednak teraz wprowadzam takie maleńkie ilości (stosując się z kolei do ostatnich zaleceń pediatrów)...

DagaM napisał/a:
ma dosłownie 2 razy więcej wszystkich mikroelementów i witamin.

to mnie zaskoczyłaś, myślałam, że ten łuskowy bardziej wartościowy :shock: No nic, dobrze wiedzieć :)
a z czarnego może być (jak jego gorzkość?)?

Dzięki wielkie za przepis na mleczko, będę dodawała do wieczornej kaszki :)

alcia - 2008-02-12, 22:23

ewatara napisał/a:
ile ją (quinoa) gotujesz?

nie wiem, nigdy nie odliczam czasu przy gotowaniu. Mniej więcej tyle co zwykłą jaglankę. Po prostu zerkam, aż zmięknie i tyle. :)

Malinetshka - 2008-02-12, 22:44

DagaM napisał/a:
Mleczko sezamowe robię z sezamu niełuskanego

Potwierdzam, że niełuskany nie jest gorzki w mleczku. :)

ewatara - 2008-02-12, 22:48

dzięki Alcia ;)
chmurka - 2008-02-18, 19:40
Temat postu: pytam dalej
Dzięki za informacje o ryżu. No to pytam dalej:)
Przymierzam się do kiełków i nie znajduję ekologicznych nasion do kiełkowania, wiecie gdzie np przez internet można takie kupić? Szukałam soczewicy i w różnych miejscach sprzedają nasiona, ale nigdzie nie znalazłam oznaczonych jako produkt rolnictwa ekologicznego

alcia - 2008-02-18, 20:41

Ja kiełkuję soczewicę ze zwykłej soczewicy, nie z nasion przeznaczonych do kiełkowania (wg. mnie to to samo). Więc eko nasiona są np. tu:
hxxp://www.ekosfera.pl/sklep,1101,,,01,,pl-pln,7389,0.html
Wystarczy poprzebierać uszkodzone ziarna, ale nie ma ich zbyt wiele na ogół.

alcia - 2008-02-18, 20:43

A tutaj:
hxxp://www.ekosfera.pl/sklep,1101,,,01,,pl-pln,12557,0.html
nasiona na kiełki eko (choć akurat nie soczewica, ale inne są)

chmurka - 2008-02-20, 13:07

Dzięki Alcia:)
Marcela - 2008-02-21, 14:49

W ekosferze mają nasiona czerwonej soczewicy CAŁE (nie w połówkach). Świetnie mi kiełkują zawsze. Są oczywiście eko.
DagaM - 2008-02-21, 19:41

A ja dałam dzisiaj Nince ryż z brokułem, odrobiną cebulki i glonów :shock: Sama jadłam takie danie, ale jak zobaczyłam wyciągniete rączki krasnala, wzięłam jedną łyżkę, zmiksowałam i Nina jadła razem ze mną. Zobaczymy jak się będzie czuła jutro :lol:
pao - 2008-02-21, 19:52

ja w tym składzie nie widzę nic niepokojącego ;)
alcia - 2008-02-21, 19:58

cebulka była podsmażona?? Wow... moja Kaja tak źle znosiła ciężkostrawne rzeczy, że chyba mam po niej uraz i długo się jeszcze nie zdecyduję na takie dania. Ale nie mogę się już doczekać wspólnego jedzenia.
DagaM - 2008-02-21, 20:01

w tym składzie akurat cebula była podduszona na wodzie, ale Nina jadła już wcześniej buraczki z podsmażoną cebulką :mryellow: bardziej obawiałam się glonów
alcia - 2008-02-21, 20:03

no to twardzielka z niej :)
DagaM napisał/a:
bardziej obawiałam się glonów

to ja znów glonów się nie boję (gotuję Lenie zupki na wywarze z glonów i czasem zapominam wyciągnąć glona przed zmiksowaniem, nigdy nie było problemu.

DagaM - 2008-02-21, 20:04

a jak z pomysłami na zestawy zupkowe? u mnie coraz gorzej...
pao - 2008-02-21, 20:06

u nas ulka zjadła miseczkę brokuła z ryżem :) tym razem tatuś karmił :D
DagaM - 2008-02-21, 20:08

pao napisał/a:
u nas ulka zjadła miseczkę brokuła z ryżem :) tym razem tatuś karmił :D
pięknie, ja też angażuję Piotrka ile się da ;-)
pao - 2008-02-21, 20:10

bartek dziś przyjechał i od razu miał pełne ręce roboty: wpierw przewinąć potem poczekać na baranka później ponosić na spacerze później nakarmić, umyć i jeszcze polulać ;) ledwo przyjechał a spokoju nie miał ;)

co prawda w finale ja ulę uśpiłam, ale to dlatego,z e przyjaciel wezwał go na pomoc by psa przewieźć do kliniki (Nukiś ma raka :( )

alcia - 2008-02-21, 21:10

DagaM napisał/a:
a jak z pomysłami na zestawy zupkowe? u mnie coraz gorzej...

ja po prostu daję po kilka składników z rzeczy które już jada, w różnych konfiguracjach... zawsze troszkę inne wyjdzie, bo raz jedno przeważa, innym razem co innego.
Ale ona teraz znów ma fazę na preferowanie kaszek. Zupki je w mniejszych ilościach, Za to kaszki je w takich, że się za głowy łapiemy i aż strach ją na ręce brać, żeby nie wyzygała ;)

szo - 2008-02-22, 09:16

Kaja ma skończone 5 miesięcy i nie wiem co mam robić.
Zastosować sie do nowych form żywienia niemowląt czy też nie ?
Czytam i czytam co piszecie a decyzji podjąć nie mogę :-( :oops: Co myślicie ?

puszczyk - 2008-02-22, 10:03

Według mnie gluten szkodzi, nie tylko dzieciom, ale i dorosłym. Nie wierzę w teorię, że odrobina glutenu w diecie pomoże obronić dziecko przed jego nietolerancją w przyszłości.
alcia - 2008-02-22, 10:41

a wg mnie nie powinno się na nim bazować, ale w małych ilościach nie zaszkodzi. Teraz daję rzadko i ilości śladowe. Później będzie go jadła jak my wszyscy...
puszczyk - 2008-02-22, 11:10

Założyłam nowy wątek na temat glutenu. hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?p=82293#82293]Tutaj.
ajanna - 2008-02-22, 19:00

puszczyk napisał/a:
Według mnie gluten szkodzi, nie tylko dzieciom, ale i dorosłym. Nie wierzę w teorię, że odrobina glutenu w diecie pomoże obronić dziecko przed jego nietolerancją w przyszłości.


zgadzam się w 100%. ja chłopakom glutenu do roku nie podam. dopiero niedawno sama zaczęłam jeść go z powrotem i Igorowi zrobiła się czerwona plamka koło ust i cały czas zastanawiam się czy to gluten, czy sok z kiszonych buraków czy zadrapanie + smok :roll:

co do cebuli, to podaję ją już ponad msc tylko - duszoną/gotowaną.

glonów Igor nie może nad czym ubolewam :-( bo zupa miso smakowała mu bardzo

co do zup staram się robić coraz bardziej smakowe - z burakami, sokiem z kwaszonych buraków, cebulą właśnie, no i w planach mam pomidorową - kupiłam sok pomidorowy bio :-)

DagaM - 2008-02-22, 19:31

Ja tez czekam az Nina skończy rok i wtedy zacznę podawać produkty glutenowe.

ajanna, bardzo fajnie z tymi zupkami dosmaczonymi :-P A mogłabyś podać kilka swoich przepisów na zupki?
U nas zaczyna się robić jakoś monotonnie. Robię tak, że bazą jest ziemniak i marchewka i jeszcze dodatek zboża, a do tego jakieś warzywo w większej ilości ( brokuł, brukselka, burak, co tam jeszcze mamy?). Czy tak jest ok?

ajanna - 2008-02-22, 19:56

Daga: u mnie bazą jest marchew, ziemniak, pietruszka i od niedawna seler. do tego właśnie dodaję różne bardziej smakowe warzywka - brokuły, buraki, dynię, cebulę i w sumie to większego wyboru tych bio warzyw nie ma teraz, więc stąd mój pomysł z sokami warzywnymi 100% i bio :-> no i ja zwykle mam 2-3 różne oleje zimnotłoczone oraz 2-3 rodzaje pestek i tymi dodatkami też trochę smak zupek modyfikuję no i jeszcze ziołami - bazylią, pokrzywą, majerankiem.
ja kaszek do zup prawie nigdy nie daję, bo kaszki dostają i tak 2 x dziennie, więc zupa to u nas takie warzywne danie.
a niedawno dałam im spróbować zupy soczewicowej i strasznie im smakowała, więc niedługo soczewicy pewnie też spróbujemy :-)

dynia - 2008-02-22, 20:00

A orkisz on tez jest glutenowy ale chyba troche mniej niż pszenica od kiedy moznaby podawać w ilosciach minimalnych ?
DagaM - 2008-02-22, 20:25

dynia napisał/a:
A orkisz on tez jest glutenowy ale chyba troche mniej niż pszenica
zgadza się, a czy chcesz teraz podawać, czy po roku, to Twój wybór...dokoncze pozniej, bo Nina kupe zrobiła no i juz czas na kapiel...
renka - 2008-02-22, 20:45

Co do glutenu to ja dostalam w szpitalu taki skoroszyt z BoboVita "Poradnik zywienia malego dziecka" i tam jest napisane:

Cytat:
Wlasciwe zywienie moze zapobiegac wystepowaniu wielu chorob! Jezeli karmisz piersia, juz po 4 miesiacu zycia powinnas podac maluszkowi pierwsza zupke jarzynowa z odrobina produktu glutenowego w ramach profilaktyki choroby trzewnej - celiakii. Dzieciom karmionym mlekiem modyfikowanym pierwsze dawki produktu glutenowego podaje sie po 5 miesiacu zycia.


Tak wiec jest duza zmiana odnosnie podawania glutenu maluszkom, gdy tak komercyjna firma jak BoboVita zaleca jego podawanie. Wczesniej bowiem trabiono, by sie wystrzegac produktow glutenowych w diecie maluchow.

Morticia - 2008-03-03, 21:44

tak czytam i czytam.... boże jakie jestescie doświadczone mamuski... moja niunia ma 2 miesiące powoli chcem się przygotowywać (narazie teoretycznie) :-) do podawania stałych posiłków tak gdzies od 5 miesiąca. Jestem wegetarianka od 6 lat a czytając wasze posty czuję sie strasznie zielona :oops: i przerażona. Widzę że dużo nauki jeszcze przede mną odnośnie żywienia. Możecie polecić jakąś dobrą książkę?
Lily - 2008-03-03, 21:48

Morticia, hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=222&highlight=spis+ksi%B1%BFek
Morticia - 2008-03-04, 11:02

Lily dziękuję bardzo :-)
Marcela - 2008-03-04, 13:10

Mam jakieś obiekcje co do wprowadzenia orzechów do menu mojej córeczki (rok i miesiąc). Czy słusznie? Ja podobno jadłam orzechy po 2 roku życia dopiero. Wszyscy mi mówią, że to stanowczo za wcześnie, (łącznie z neonatologiem) a ja chciałabym już je wprowadzić - ( moja mała nie chce sezamu i lnu, może tymi orzechami bym coś nadrobiła)
Zaczęłabym może od naszych włoskich moczonych wcześniej ....W schemacie żywienia są gdzieś około roku, ale ciągle się waham....
Kiedy zaczęłyście podawać orzeszki swoim dzieciom? I ewentualnie jakie ilości wchodzą w grę na początku?

alcia - 2008-03-04, 13:42

Marcela napisał/a:
Kiedy zaczęłyście podawać orzeszki swoim dzieciom? I ewentualnie jakie ilości wchodzą w grę na początku?
koło roku, obserwuj tylko czy nie ma alergii. A ilosc zgodnie z zasadą - ile się człowiekowi mieści w garści, tyle dziennie moze jesc. Wiec dla takiego maluszka pewnie 2, 3 sztuki, na poczatek mozesz spróbowac jedną. Zacznij od włoskich, nerkowców, migdałów. Ja je rozdrobnione podawałam z kaszami, czy do zupek dodawałam. A nerkowce dziecko latwo pogryzie samo (nie pamietam w jakiom wieku), bo po namoczeniu są fajne mieciutkie.
Ania D. - 2008-03-04, 18:32

Ja dawałam ok. roku. Na pewno warto zaczynać od migdałów, jesli poleca się maluszkom, takim kilkumiesięcznym, mleczko migdałowe, to znaczy, że warto próbować.
Lily - 2008-03-04, 21:49

Heh, ja niedawno od znajomej usłyszałam, że pięciolatka jest za mała na pestki dyni :)
ajanna - 2008-03-05, 00:38

Marcela: migdały to nie orzechy, a są dobrym źródłem wapnia i białka :-) . nam pani dr mleko migdałowe już od 6 msc-a zaleca. daję też chłopakom zmielone migdały do zupek czasem :-)
puszczyk - 2008-03-05, 09:28

Teraz prawie co drugie dziecko ma alergię. Lepiej zachować ostrożność i uważnie obserwować dzieciaczka po podaniu orzechów.
Ja też wcześnie zaczęłam podawać małej migdały.

Marcela - 2008-03-06, 07:19

Dzięki,
migdały już podaję od dawna. Zastanawiam się tylko czy 8 - 9 migdałów do kaszy dla roczniaka to wystarczająca ilość - a może za dużo? Jak myślicie?

puszczyk - 2008-03-06, 11:10

Nie wiem czy czytałyście rozmowę z Klemarczykiem, w której poleca dla niemowląt glony.
My dopiero zaczynamy próbować, na pierwszy okień poszło nori. 8-)

Marcela - 2008-03-06, 14:51

puszczyku, u nas glony kombu do zupek są już od jakiegoś czasu. Mogę dodac tylko niewielką ilość bo jak moje dziecko je zwęszy (zapaszek trochę rybi) to koniec pieśni... ;-) . Wiem, że są glony, który nie mają tego zapachu i smaku, ale nie pamiętam które to. Pewnie pao będzie wiedziała.
puszczyk - 2008-03-06, 15:16

Nori śmierdzą na kilometr. :mrgreen:
pao - 2008-03-06, 15:26

nori sa jednymi z mniej śmierdzących ;)
alcia - 2008-03-06, 15:48

Marcela napisał/a:
Wiem, że są glony, który nie mają tego zapachu i smaku, ale nie pamiętam które to

kombu, daję je Lenie do zupek (tzn. glona wyciągam, je tylko wywar z niego, po roku będzie jadła całość). Są niewyczuwalne w smaku, nam też dodaję gdzie się da i nie przeszkadzają.

Marcela - 2008-03-06, 19:21

alcia, my mamy kombu , nasze walą może nie na kilomert, ale tak gdzieś na 500m... :mryellow: Może to kwestia ilości? Ja daję do zupy kawałeczek mniej więcej 1,5 cm na 2 cm.

Błagam, niech się ktoś zlituje i mi powie czy roczne dziecko może zjadać 9 migdałów dziennie? Strasznie się tu wszyscy na mnie rzucili... :-|

Ania D. - 2008-03-06, 20:06

Marcela, ja dawałam ok. 5, teraz daję 8-9. Ale robiłam to intuicyjnie, nie liczyłam składników pokarmowych.
alcia - 2008-03-06, 20:07

Cytat:
Strasznie się tu wszyscy na mnie rzucili... :-|

no co Ty :)

nie wiem, ja pisałam o zasadzie - tyle ile wejdzie do garści zjadacza, czy dużego, czy małego. Tym się kieruję i taką zasadę polecam :)
Marcela napisał/a:
nasze walą może nie na kilomert, ale tak gdzieś na 500m..

szok, nigdy mi kombu niczym nie waliły :shock:

Ania D. - 2008-03-06, 20:13

U mnie z kombu było różnie, czasem śmiedziały, czasem nie. Teraz już nie pamiętam, który były dobre, bez zapachu: te japońskie czy francuskie. Różnica ogromna. Dla mnie kombu śmierdzi najmniej.
Marcela - 2008-03-07, 10:29

Aniu D., dzięki wielkie!
alciu,miałam na myśli to, że rzuciła się na mnie moja rodzina,( że aż tyle daję), bo na forum to raczej się nie zdarza (to rzucanie się na kogoś ;-) )
Moje kombu śmierdzą starym śledziem... :-/

ajanna - 2008-03-07, 12:38

Dziewczyny, ja moim chłopakom glonów nie daję przez problemy z tarczycą. Ale wszyscy starsi domownicy uwielbiają japońszczyznę. Wczoraj szukałam w "Japanese Homestyle Cooking", co by tu upichcić i natknęłam się na instrukcję jak gotować zupę na kombu - może Wam się przyda:
1. Suchą ściereczką zetrzeć brud i piasek z kombu. Ale pozostawić biały proszek osadzony na jego powierzchni - jest on źródłem smaku kombu.
2. Umieścić kombu w garnku z wodą i gotować na najmniejszym ogniu. Kiedy od dna garnka zaczną odrywać się bąbelki, wyjąć kombu. Długo gotowane sprawi, że wywar stanie się nieprzejrzysty i nabierze przykrej woni.

Malinetshka - 2008-03-07, 13:47

Wiecie co, ja uwielbiam ten rybi zapach :oops: Czasem mnie najdzie i po prostu muszę glonika wszamać :mrgreen: Mi odpowiada wakame gomasio (podsuszony w piecu wakame, podprażony sezam i oba utarte w makutrze). Mniam :P Ale oczywiście nie do wszystkiego te morskie specjały pasują... czasem można zepsuć naprawdę pyszną potrawę..
Mi to wakame gomasio smakuje na ziemniakach :)

Moje kombu też nie ma zapachu :-> Za to wakame owszem... czuć mocno ;)

puszczyk - 2008-03-07, 15:02

Tak sobie dzisiaj myślałam i wymyśliłam, że glony nie pachna rybami - to ryby pachną glonami. :mrgreen:
Lily - 2008-03-07, 15:47

ajanna napisał/a:
Ale pozostawić biały proszek osadzony na jego powierzchni - jest on źródłem smaku kombu.
a ja myślałam, że to sól morska :)
moje kombu śmierdzi :)

Malinetshka - 2008-03-07, 16:52

puszczyk napisał/a:
Tak sobie dzisiaj myślałam i wymyśliłam, że glony nie pachna rybami - to ryby pachną glonami. :mrgreen:

Też o tym pomyślałam ;) ogólnie... wszystko co morskie pachnie morzem i już :D i ja po prostu lubię ten zapach..... mmm ;)

alcia - 2008-03-07, 17:03

Lily napisał/a:
moje kombu śmierdzi :)

kurcze, to może moje też śmierdzą, tylko dla mnie to po prostu zapach?? Mi to czuć solą, taka morska, delikatna bryza ;)

Lily - 2008-03-07, 17:07

Ja ten zapach zniosę, ale niemężowi nie odważam się serwować, on się krzywi ;)
Kitten - 2008-03-10, 22:25

Z glonów, wypróbowałam dotychczas spirulinę, nori i wakame.

Wakame zdecydowanie wygrywa - ma bardzo delikatny zapach i smak.

Tofu, zawinięte w nori i usmażone, przypomina smakiem tłusta smażoną rybę ;-)

A spirulina cuchnie jak jasne nieszczęście :-? Jakoś udaje mi się ją przemycać w chińszczyźnie, z mnóstwem imbiru & sosu sojowego.

pao - 2008-03-10, 22:29

ja spirulinę lubię w koktajlach :)
Kitten - 2008-03-10, 22:33

Z czym, na przykład? :-)
pao - 2008-03-10, 22:36

banan + ananas + spirulina :) śliczny zielony kolor i pyszne :D
może tez być pomarańcza do tego no ale tego to nie pijam bo karmię

Kitten - 2008-03-10, 22:41

Dzięki, pao, wypróbuję :-) Może się jednak przekonam do spiruliny :-P

Dużo jej dajesz na szklankę koktajlu? Łyżeczkę?

pao - 2008-03-11, 10:32

łyżeczkę ale takę malutką :)
Kitten - 2008-03-11, 20:27

Tak przypuszczałam ;-) No, to jak się dorwę do miksera, to sobie zabełtam koktajla :-P

Dzięki, pao, :-) ! Btw, śliczny masz ten nowy avatarek. To postać z jakiegoś anime? ;-)

pao - 2008-03-11, 20:42

kittem, jak w końcu przybędziesz to poszalejemy ;)

i dzięki ;)

Kitten - 2008-03-11, 20:52

pao napisał/a:
kittem, jak w końcu przybędziesz to poszalejemy ;)

Obowiązkowo :mryellow: Nie mam pojecia o kuchni dalekowschodniej, więc będziesz miała we mnie gorliwą uczennicę... I gorliwego pożeracza :-P

adriane - 2008-03-13, 09:37

alcia napisał/a:
pao napisał/a:
że dzieci „uczą się” tolerować gluten pod osłoną karmienia piersią i stopniowo przyzwyczajają się do jego prawidłowego trawienia.

no OK, widzę, że się tu zakłada, że kobieta po pół roku kończy przygodę z karmieniem piersią.
Jak do tego dołączyć fakt, że niektóre kobiety karmią dużo dlużej, to cała argumentacja za tak wczesnym wprowadzaniem glutenu im pada (przynajmniej w przypadku tych kobiet).

Ja tam do roku czekać nie zamierzam, ale do ich zaleceń też się stosować nie będę.


Ja jeszcze o tym wczesnym wprowadzaniu glutenu.

Alcia masz rację, zakłada się, że kobieta kończy po pół roku karmić, a jak tak nawet nie zamierzała, to jak zacznie podawać te kaszki glutenowe już w 5 miesiącu, to ma "szansę" przez to zmniejszyc sobie laktację, bo dziecko najedzone mniej wyssie z piersi.

Chciałam podkreślić, że poważne instytucje jak Amerykańska Akademia Pediatrii i WHO nie zaakceptowały tych zaleceń z wczesnym podawaniem glutenu i nadal zalecają wyłączne karmienie piersią do ukończenia 6 miesiąca życia. A wprowadzenie glutenu po skończeniu przez dziecko 10 miesięcy.
W Polsce Komitet Upowszechniania Karmienia Piersią również zaleca karmić wyłącznie piersią do 7 miesiąca życia dziecka.

Momo - 2008-03-17, 22:09

Tak trochę wypalę w inny deseń (nie wiem, czy nie było o tym wcześniej, ale brakuje mi czasu na doczytanie człego wątku :-/ ): kiedy zaczeliście podawać maluchom inne płyny niż mleko i co to było?
Ania D. - 2008-03-17, 23:11

Dopiero jak zaczęłam wprowadzać pokarmy stałe, wczesniej nie ma potrzeby dopajania maluchów. Ja dawałam wodę, ale ona nigdy nie cieszyła się powodzeniem. Dawałam też b. rozcieńczone soki domowe, świeżo zrobione.
ajanna - 2008-03-18, 00:35

zgadzam się z Anią, dokąd dziecko jest na piersi, nie ma sensu nic innego podawać. mleko zmienia swój skład w zależności od temperatury, długości ssania itd. i zaspokaja wszelkie potrzeby dziecka w zakresie jedzenia i picia. moja córka zaczęła dostawać wodę w kubku i od razu b ją polubiła w 5-6 msc-u, kiedy zaczęła jeść stałe posiłki . chłopcy niestety byli dokarmiani dużo wcześniej, ale ok. 6. msc-a udało nam się zrezygnować z mieszanek i teraz piją b chętnie mleko ryżowe bio rozcieńczone wodą. staram się też uczyć ich picia wody z kubków-niekapków, ale na razie traktują to jak zabawę - oblewają siebie i wszystko dookoła i rzucają kubkami :lol: . na szczęście mamy czas na naukę picia wody, bo upałów jeszcze nie ma :-)
alcia - 2008-03-18, 09:40

U mnie też bez pośpiechu. Tak gdzieś od 8, 9 m-ca zaczynałam powolutku wprowadzanie wody, ale to bardziej w formie zabawy, nauki, niż rzeczywistego napojenia. Im mniej karmień piersią, tym większy udział dodatkowych płynów.
Moje obie dziewczyny w wieku 9 m-cy nauczyly się pić przez słomkę. Fajna sprawa :) I ile frajdy przy tym. Dzięki temu nawet woda smakuje (choć Lenie smakowała dużo dużo wcześniej, z samej łyżki).

Martuś - 2008-03-18, 11:33

No właśnie się mnie ostatnio teściowa zapytała, czy już daję Jasiowi pić :shock: Myślalam, że czymś w nią rzucę, co to za pomysły?? Tak, daję mu pić cały czas z piersi, ale nie chciało mi się w dyskusje wdawać, więc powiedziałam tylko 'nie', a ona na to, że są teraz takie fajne herbatki Hippa dla niemowląt :roll: Powiedziałam, że tak, ale to ja je piję (bo jak nie mam czasu wrzątku gotować to mam takie herb. laktacyjną i uspokajającą), widocznie takim tonem, że już nic nie powiedziała na szczęście. A teraz żałuję w sumie, że jej nie uświadomiłam i nie uaktualniłam jej wiedzy ]:-> Gorzej, że moja szwagierka jest w ciąży i z nią mieszka, jak będzie słuchać 'złotych rad' mamusi, to długo nie pokarmi :-/ Moja babcia też mi zaczęła jakichś 'porad' udzielać (w stylu 'dziecko nie może cały czas ssać, czy na pewno masz dość pokarmu?', "a ściągasz pokarm po karmieniu?' :shock: ), ale szybko ją ukróciłam (sama prawie od razu przeszła na butelkę z moją matką, bo podobno 'nie miała pokarmu' - co objawiało się tym, że mogła mało ściągnąć..). Zgroza, w ogóle temat rzeka.. tak naprawdę jest ogólny nacisk na karmienie piersią, ale na nacisku się kończy, gorzej ze wsparciem, szczególnie rodziny starej daty. Jak się nie ma solidnej wiedzy nt. karmienia to marne są szanse jego powodzenia przy takim 'dopingu' :/ )
alcia - 2008-03-18, 16:47

Martuś napisał/a:
ale szybko ją ukróciłam (sama prawie od razu przeszła na butelkę z moją matką, bo podobno 'nie miała pokarmu' - co objawiało się tym, że mogła mało ściągnąć..).

no tak... mi też jedna kobita w rodzinie porad "karmieniowych" udzielała, powołując się na swoje doświadczenie, bo ma 3 dzieci. Ale że żadne z nich nie było karmione dłużej niż miesiąc, to już sama nie wspomniała. I co takie kobiety wiedzą o karmieniu??

Lily - 2008-03-18, 16:52

Pokolenie naszych mam zupełnie nie nadaje się do udzielania porad na temat karmienia piersią, bo wtedy większość kobiet, często pod naciskiem lekarzy, karmiła sztucznie. Dokładnie tak samo moja mama się zachowywała - uważała, że moja siostra zwariowała chcąc dziecko swoim mlekiem wykarmić i rekomendowała ciągle butelkę.
Humbak - 2008-03-18, 20:36

Lily napisał/a:
Pokolenie naszych mam zupełnie nie nadaje się do udzielania porad na temat karmienia piersią
Pozwolę sobie się z tym nie zgodzić ;-) bo moją mama karmiła wszystkie swoje dzieci długo, ok 1,5 roku, najdłużej - 3 lata mojego brata, kobiety u mnie w rodzince karmiły od zawsze a moja babcia wykarmiła też dzieci sąsiadki przy okazji karmienia mojej mamy :-)
Lily - 2008-03-18, 21:18

Humbak napisał/a:
Pozwolę sobie się z tym nie zgodzić ;-)
wyjątek potwierdza regułę - pisząc pokolenie miałam na myśli tzw. większość ;)
pidzama - 2008-05-12, 11:06

Planuje wprowadzic mlodemu na wieczor kaszke; na czym przygotowujecie swoje kaszki na mleku wlasnym czy modyfikowanym, a moze jeszcze na innym? no jakie kaszki polecacie na poczatek; w ekosferze widzialam maliny suszone i morele a jakie owoce jeszcze sie nadaja? te gotowe kaszki sa bardzo slodkie i nie chce uczyc mlodego na razie takiego smaku...
Lily - 2008-05-12, 11:07

pidzama, tu króluje kasza jaglana :) te gotowe są słodzone itp., niezbyt zdrowe
Humbak - 2008-05-12, 11:10

pidzama napisał/a:
na czym przygotowujecie swoje kaszki
na wodzie - kukurydzianą, ryżową, jaglaną... czy pytasz o kaszki gotowe? nie próbowaliśmy ich więc nie wiem.
Jako owoce - jabłka, gruszki uduszone, czasem z pół łyżeczki słodu ryżowego, czasem bez niczego. Ostatnio morelkę suszoną.
pidzama napisał/a:
jakie owoce jeszcze sie nadaja
te które posmakują ;-)
pidzama - 2008-05-12, 11:10

Lily napisał/a:
pidzama, tu króluje kasza jaglana :)


a od jakiego wieku mozna ja wprowadzac? tak samo jest z owocami: wiem ze maliny, morele, jablka sa najmniej inwazyjne...

alcia - 2008-05-12, 11:13

pidzama, tak jak pisze Lily, żadnych gotowców syfiastych, zasypanych chemią i cukrem! Kasza jaglana/kukurydziana/ryż/quinoa/amarantus (to na początek, potem jeszcze gryka/orkisz/płatki jęczmienne/owsiane) + morele suszone/śliwki/rodzynki/figi/daktyle + trochę dobrego oleju zimnotłoczonego i jakieś źródło witaminy C (np. jabłko, teraz ciężko o inne). I to jest super-zdrowa, pyszna, codzienna kaszka malucha :)

Te wymienione przeze mnie składniki oczywiście pojedynczo (1 zborze, 1 owoce suszone i 1 świeży). Po jakimś czasie możesz zacząć podawać po 2, ale nie musisz. PO jakimś czasie dojdą też pestki.

pidzama - 2008-05-12, 11:14

Humbak napisał/a:
czy pytasz o kaszki gotowe? nie próbowaliśmy ich więc nie wiem.

no wlasnie zalezy mi na samodzielnym przygotowaniem kaszek

Lily - 2008-05-12, 11:16

pidzama, to może zacznij od jaglanki? ja ją gotuję w ten sposób, że wieczorem zalewam wrzątkiem, a rano odlewam tę wodę i dodaję świeżą (i gotuję) - dzięki temu nie ma goryczki (bo normalnie miewa), do tego dodajesz suszone i świeże owoce itp.
pidzama - 2008-05-12, 11:25

A jeszcze raz zapytam: czy jaglanke to na wodzie przygotowujecie??
A polecacie jakas konkretna jaglanke? na Ekosferze jest kilka rodzajow...

Lily - 2008-05-12, 11:27

Ja na wodzie, ale ja dziecka nie karmię :) Dla siostrzenicy też na wodzie robiłam.
alcia - 2008-05-12, 11:58

pidzama napisał/a:
A jeszcze raz zapytam: czy jaglanke to na wodzie przygotowujecie??

tak, na wodzie, wszystko na wodzie.
pidzama napisał/a:
A polecacie jakas konkretna jaglanke? na Ekosferze jest kilka rodzajow...

kasza jaglana eko, nie wiem jakie różne rodzaje mogą być.

ajanna - 2008-05-12, 14:19

Pidzama: robię tak jak dziewczyny - kasze bezglutenowe bio na wodzie oczywiście, z tym, że ja albo daję bakalie albo świeże owoce, a jako tłuszcz polecam olej palmowy bio - wg mnie b pasuje do słodkich dan :-P ale zaczynałam podawanie zbóż od kleiku z ryżu pełnego bio wg 5 przemian i potem dołączałam stopniowo pozostałe składniki do niego, a potem zaczęłam zamieniać go na inne zboża
madzik - 2008-05-14, 15:36

Witam wszystkich

Jako mam nadzieję przyszła wegetarianka i mama już takowej, mam do Was mnóstwo pytań. Proszę nie szykanujcie mnie, jeśli moję pytanka będą czasem głupawe, ale naprawdę chcę się wszystkiego dowiedzieć.

Zdecydowaliśmy się wychować Leę na diecie bezmięsnej (nota bene bez akceptacji naszego otoczenia :-/ ) , bo uważamy że to jest najlepsze, co możemy dla niej zrobić. Ja sama chcę się w końcu wyzbyć pokus rybno-drobiowych, choć wiem, że nie powinno to być na siłę i chyba jeszcze ciutkę minie zanim naprawdę przestawię się psychicznie. Mogę liczyć na chłopaka, ale rodzina mnie zlinczuje :cry: Ale nie o tym chciałam...

Mam pytanie odnoście rozpiski na początkowej stronie tematu. Dlaczego nie ma w niej wzmianki o makaronach? Nie mają one zanych wartości odżywczych?

I jeszcze jedno , bo mnie to gnębi... Co myślicie o zamrażaniu posiłków. Na razie przygotowuję je na bierząco. Kupuję warzywa bio, ale sęk w tym, że tu są one pakowane w sporych ilościach np, woreczek marchewki, woreczek pietruszki, ziemniaków, po 3 cukinie itp nie ma ich luzem jak tych chemicznych... No i tu jest problem: bo na jeden posiłek zużyję po jednym z nich a reszta czeka na następny dzień. I nie wykorzystam nawet połowy, bo już się psują. :-( :-? :-( Szkoda mi tak marnotrawić :-(
Pomyslałam więc, że ugotuję całość i potem zamrożę. Pielęgniarka powiedziała, że zamrażanie jest nawet zdrowsze od przechowywania gotowych dań parę dni w lodówce, gdyż w lodówce ucieka o wiele więcej witamin i składników min niż przez zamrożenie. Szczerze powiem, że nie wiem czy jej wierzyć... Wiecie coś na ten temat?

ajanna - 2008-05-14, 16:26

madzik: mozesz mrozić albo trzymać posiłek w lodówce i podać na 2. dzień - ważne tylko, żeby zawsze przegotować to jedzonko przed podaniem. swoją drogą, co to za warzywa, co nie wytrzymują 2 dni w lodówce :shock: mozesz tez z reszty robic cos dla Was - nie zaszkodzi ;-)

a propos makaronu, to wszystko zależy od rodzaju - jeśli to biały pszenny makaron - to wartości nie ma, jeśli razowy, to ma. no i pozostaje jeszcze kwestia glutenu i bio czy nie bio - nie wiem jaki masz na myśli? BTW moi chłopcy od kilku msc-y dostają spaghetti bezglutenowe (kukurydziane i gryczane) do spróbowania i je wciągają :lol:

madzik - 2008-05-14, 16:56

:lol: ależ one wytrzymują dwa dni, :lol: Tylko problem w tym że jest ich tyle że wystarcza na tydzień- może nawet i dłużej!! :lol: Bo jak mam np 0.5kg ziemniaków, tyle samo marchewki, pietruszki, do tego dochodzą brokuły, fasolka czy cokolwiek innego ( też pakowane w niemałych ilościach) i uzbiera się górka. A żeby z reszty ugotować coś dla nas... hmmm... ta reszta starczyłaby tylko dla mojego faceta, taki ma spust hahaha. I w taki sposób musiałabym się zaoptrywać w tym sklepie codziennie, a mamy spory kawałek by się tam dostać, więc odpada...

Chyba faktycznie zacznę mrozić... Jedyne rozsądne rozwiązanie...

A co do makaronu... no właśnie tutaj już zalecają glutem po 6tym m-cu życia. Co kraj to obyczaj. (No coż, we Włoszech podobno od początku wprowadzany jest nabiał i cytrusy... :shock: )Ociągam się z tym makaronem, ale coraz częściej chodzi mi to po głowie... Lekarz tutaj prawie na mnie krzyczał, bo wczesne podawanie glutenu redukuje powstanie celiaki (odwrotne przekonania do polskich). I bądź tu człowieku mądry :roll:

alcia - 2008-05-14, 19:00

madzik, nie ma makaronu w spisie, ponieważ są tam wypisane konkretne warzywa/zboża/owoce itp. a nie produkty, które można z nich wykonać. Więc jeśli Ci chodzi o makaron, to patrz na pszenicę, czy inne zboża, z których jest dany makaron wykonany.
U nas podaje się glutenowe po 11 m-cu, po roku.. w maleńkich ilościach może występować po 6. m-cu, choć ja wolę trochę później. Jak Ty i tak zamirzasz podawać glutenowe wcześniej, to prawie żadna różnica w jakiej postaci (ugotowanych ziaren, płatków, makaronu). Prawie żadna.. ale jednak mała jest - bo im bardziej produkt przetworzony, tym mniej wartościowy. Czyli zawsze całe zboże lepsze jest od płatków, płatki od mąki itp. Całe ziarno lepiej przechpwuje wartości odżywcze, po przemieleniu już uciekają w pewnym stopniu.. tak to mniej więcej wygląda.

A co do warzyw, ja bym kupowała co tydzień - dwa tygodnie i przechowywałabym w lodówce aż dziecko zużyje całość (zresztą tak właśnie robiłam przy obu dziewczynach). Jak trzymasz w lodówce w koszu na dole, bez reklamówki - luzem, jest w lodówce w miarę sucho, to nie pleśnieją, a jak lekko zwiotczeją od utraty wilgoci, nic się nie stanie.
Poza tym żeby zminimalizować straty, nie musisz kupować wszystkich produktów naraz. Jak jednego tygodnia będzie królował brokuł + różne korzeniowe na zmianę, innego tygodnia por, czy fasolka, to też nic się nie stanie. ja tam nie jestem za mrożeniem produktów dla dzieci. czasem dodaję małej mrożony groszek do zupki, bo mam taki eko, świeżego nie ma... ale żeby cały czas żywić mrożonkami - zdecydowanie nie. Nie zgadzam się z tym, ze przechowywane w lodówce ma mniejsze wartości niż to w zamrażarce. Przynajmniej w pewnych granicach czasowych. Przecież nikt nie daje Ci tych warzyw prosto z grządki, też swoje przeleżały w chłodniach, więc tydzień-dwa różnicy wielkiej nie zrobi. To tak moim zdaniem :)

arete - 2008-05-14, 20:13

madzik napisał/a:
no właśnie tutaj już zalecają glutem po 6tym m-cu życia. Co kraj to obyczaj.

U nas już też taki obyczaj wprowadzili. Wg najnowszych zaleceń, podaje się gluten w niewielkich ilościach od 6 m-ca bodajże, z powodów, o których napisałaś. Zalecenia zaleceniami, a ja nie wiem czy będę tak wcześnie podawać.

pidzama - 2008-05-14, 20:37

Ja podalam Michałkowi troche kaszki mannej; i nic. ale u nas to na alergie sie nie zapowiada; mlody wcina wszystko i poki co zadnych zmian nie widac...
Lily - 2008-05-14, 21:37

Nietolerancja gluten to chyba coś innego niż alergia, może objawić się po pewnym czasie dopiero; niestety gluten może uszkodzić jelita i spowodować zanik kosmków, za tym idą zaburzenia wchłaniania itp...
alcia - 2008-05-14, 23:00

Lily napisał/a:
Nietolerancja gluten to chyba coś innego niż alergia

tak, to co innego

madzik - 2008-05-16, 11:55

A wiecie może jakie produkty bogate w białko mogę już Lei podawać...? Wiem,że nabiał podaje się dopiero później, ale są może warzywa bogate w ten składnik odżywczy?
alcia - 2008-05-16, 11:59

madzik, jak w schemacie; czyli na pewno czerwoną soczewicę (do zupki dodawać), małe ilości tofu, poza tym pestki - słonecznik, sezam, pestki dyni. To są produkty białkowe, bogate również w wiele innych cennych wartości odżywczych.
ajanna - 2008-05-16, 12:16

co do nietolerancji glutenu, to zgadzam się w 100% i dlatego chłopakom na razie nie podaję

natomiast co do mrożenia, to jest ogromna różnica pomiędzy produktami mrożonymi, które kupujemy, a tym, co sami zamrozimy w domu. mrożenie przemysłowe - czyli b głębokie zmienia strukturę tkankową roślin i stąd jego szkodliwość. natomiast mrożenie w zamrażalniku domowej lodówki odpowiada mniej więcej temu, co dzieje się z roślinami na polu w czasie przymrozków. moim zdaniem można czasem coś w domu zamrozić, ale wiadomo, że lepiej jeść świeże. ja jednak robię tak jak Alcia - trzymam warzywa w papierowych torbach lub siatkach przewiewnych (nie reklamówkach) w dolnych komorach lodówki.

madzik - 2008-05-16, 13:02

alcia napisał/a:
madzik, jak w schemacie; czyli na pewno czerwoną soczewicę (do zupki dodawać), małe ilości tofu, poza tym pestki - słonecznik, sezam, pestki dyni. To są produkty białkowe, bogate również w wiele innych cennych wartości odżywczych.


alcia, dzięki. Co prawda wiedziałam,że pestki się podaje, ale tak szczerze przyznam... nie wiedziałam co one dostarczają :oops:
Oj wieeeele się muszę nauczyć :-( A ile nowych rzeczy do przyswojenia :!: :shock:

pidzama - 2008-05-16, 22:00

madzik napisał/a:
Oj wieeeele się muszę nauczyć :-( A ile nowych rzeczy do przyswojenia :!: :shock:

no wlasnie ja tez... ale lepiej pozno niz wcale :-|
dzis dostalam morele, maliny, jaglanke i soczewice; zastanawiam sie jakie ilosci dla Michalka uzyc: ile sztuk owocow proponujecie no i jak je przygotowac: gotowac z kasza? czy namoczyc wczesniej? potem tez zmiksowac?
a jakie macie propozycje zupek z soczewica? ile tej soczewicy dodawac?

Ania D. - 2008-05-16, 22:13

Michałek jest jeszcze malutki, wystarczy mu jedna morelka. Dobrze jest ją wcześniej namoczyć, wszystko dla takich maluchów miksujemy. Nie spieszyłabym się jeszcze z soczewicą, dziecko dopiero poznaje smaki. Wszystko wprowadzamy powoli, po jednym nowym produkcie na kilka dni. Jeśli będą jakieś problemy (ze skórą, brzuszkiem), to będzie wiadomo, co zaszkodziło. Ja bym na razie oparła się na super prostych zupkach (najpierw 1 składnik, potem dwa, np. ziemniak i marchew, marchew i pietruszka). Jeszcze masz dużo czasu, nie ma sensu, by się ze wszystkim tak spieszyć. Z soczewicą poczekałabym przynajmniej miesiąc, dobrze jest dać podkiełkowaną i dopiero ugotowaną. Może to być kilka, góra kilkanaście nasionek nasionek. Dziecko na początku daje się minimalne ilości strączków czy tofu. To wszystko na początku to poznawanie smaków, głównym pokarmem jest mleko z piersi.
ajanna - 2008-05-17, 23:20

pidzama: ja bym malin i soczewicy takiemu maluchowi jeszcze nie serwowała - maliny mogą uczulać, a soczewica to chyba za dużo białka jak na początek rozszerzania diety. moi chłopcy bardzo wcześnie zaczęli jeść stałe posiłki, bo miałam problemy z ich karmieniem piersią, pierwsze zupki dostali w 5. msc-u życia, ale zaczynałam, tak jak pisała Ania od prostych 2-3 składnikowych, a soczewicę dostali po raz pierwszy chyba dopiero w 8. msc-u. morele (niesiarkowane) i inne bakalie możesz pomału wprowadzać. ja przyrządzam je tak, że na noc albo na kilka godzin zalewam je wrzątkiem i potem razem z tą wodą wlewam do garnka, dodaję kaszkę i gotuję. no i jak byli mniejsi to potem miksowałam. jakaś mądra współforumowiczka ostatnio napisała, żeby jaglankę moczyć na noc, rano tę wodę odlewać i gotować ją w nowej - wypróbowałam i ta metoda jest super - kasza traci goryczkę :-) . ja jako pierwszą kaszkę podawałam im kleik ryżowy z ryżu naturalnego bio gotowanego przez 4-6 godzin w proporcji 1:10 z wodą. kilka przepisów dla maluchów znajdziesz na moim blogu :-)
pao - 2008-06-09, 18:40

no to mam zagwostkę. tak jak miso nie było dla mnie zastanawiające to kokos już tak...

na jutro planuję zupę kokosowo-migdałową no i nie wiem czy ulce dodawać kokos czy tylko migdałowa zrobić... w jakim wieku podawałyście kokos?;>

gosiabebe - 2008-06-09, 22:40

Maja zjadła jakoś w 8 -9 miesiącu ale to przez przypadek,bo ja jadłam i mi zwinęła z talerza sporą garć .nic jej nie było po nim.potem jej normalnie już podawałam co jakiś czas bo zasmakował .Do teraz go uwielbia:)

[ Dodano: 2008-06-09, 22:41 ]
a tak po za tym to teraz dopiero zauważyłam ile ma już twoja Ulka :) ale ten czas leci mam wrażenie ,że dopiero co czytałam o jej narodzinach :)

pao - 2008-06-10, 00:50

ano leci czas, leci...

ciekawe czy ta zupka będzie jej tak samo smakować jak miso? ;)

puszczyk - 2008-06-10, 08:21

pao napisał/a:
w jakim wieku podawałyście kokos?;>

Weronika pierwsze wióry zjadła w ciastkach Ani D, ale to było chyba po roku.
Tak sobie myślę, że kokos to tak na serio pestka a nie orzech, a mleko kokosowe jest sterylne. Jedyne ryzyko, że może być czymś konserwowany, skoro przyjechał z innego kraju.

Ewa - 2008-06-10, 14:32

pao napisał/a:
w jakim wieku podawałyście kokos?

Kokos chyba lepiej potraktować jak resztę orzechów. Gabryś miał uczulenie na wszelkie orzechy, w tym również kokos. Je gdzieś od roku. Nati na wszelki wypadek dostał po roku - nie było złej reakcji. Myślę, że zależy też czy do tej pory Ula reagowała na cokolwiek uczuleniem, bo wtedy trzeba na pewno ostrożniej.

ulapal - 2008-06-12, 01:37

a ja chcialam sie zapytać o sól. moj synek jakies 3 tyg temu przestal jesc warzywa, kaszki rano wcinal az sie uszy trzesły, ale na obiadki wykrzywialo mu glowe na wszystkie strony. w pierwszej wersji pomyslalam ze ząbki, i stracil apetyt, i ze po tygodniu wroci do normy, ale nie wrociło. odczekalam jeszcze jakies kilka dni, i wtedy mama mi powiedziala ze moze mu nie smakuja, skoro nie solę. zatem posolilam kolejny obiadzik, ociupinke i zjadl. z wielkim smakiem.
no ale zdaję sobie sprawę ze im mniej soli tym lepiej. a wy solicie dla smaku?
wiem wlasnie o miso że jest slone, może tm zastąpić?
no i tez alternatywą soli jest gomasio?po skończeniu 8 miesiąca sezam można?

Swiatelko - 2008-06-12, 04:15

Czytalam na forum bioslone , ze sol jest niezbędna dla organizmu i nie używanie jej nie jest polecane. Kasza manna to coś najgorszego co możemy podawać dziecku ( plus jeszcze mleko) wg Siemionowej. Wazny jest krzem a to w sobie nie zawiera..
zojka3 - 2008-06-12, 05:31

No ale w warzywach jest sól. Nie wystarczy, trzeba jeszcze dosalaś?
alcia - 2008-06-12, 10:18

ulapal napisał/a:
no ale zdaję sobie sprawę ze im mniej soli tym lepiej. a wy solicie dla smaku?

ja starałam sie solić po roku, i to malutko. Z Leną zaczęłam trochę wcześniej, ale na pewno nie tak wcześnie (koło 11 m-ca gdzieś) - bardzo malutko, wtedy zupki bardziej jej smakowały, przy swoich zaczynała kręcić nosem (a wszystko przez to, że dawaliśmy jej wtedy nasze do spróbowania).
Sól nie powinna być podawana tak wcześnie, to nie jest tak, że dziecku bez niej nie smakuje, bo jak nie zna jej smaku, to na pewno się jej nie domaga. jak zacznie próbować posiłków z nią, to inna sprawa.
ulapal napisał/a:
no i tez alternatywą soli jest gomasio?po skończeniu 8 miesiąca sezam można?

alternatywa soli? No na pewno nie w tym znaczeniu (że to już niby nie jest sól) , bo gomasio jest z solą, więc to też jest solenie, tylko z dodatkiem sezamu :)
Swiatelko napisał/a:
Czytalam na forum bioslone , ze sol jest niezbędna dla organizmu i nie używanie jej nie jest polecane

to nie chodzi o NaCl, tylko o sole mineralne, które znajdują się w pożywieniu.

ulapal - 2008-06-12, 18:32

i chcialam jeszcze spytac od jakiego wieku mozna podawac czosnek , raczej jako wzmocnienie ogranizmu niz dla smaku :mrgreen: dla dziecka ktore juz nie jest wspomagane mlekiem matki, przeciwko katarkom i mini przeziebieniom, my ostatnio bylismy na grupowych zabawach dla dzieci i przez wspolne smakowanie tych samych zabawek chyba nam sie w udziale dostalo troche kataru.. noi sobie pomyslalam o czosnku, np wycisniety sok jakas kropelka lub dwie do obiadku. czy wit c w zupelnosci wystarczy?
alcia - 2008-06-12, 20:35

ulapal, ja nie wiem jak jest z czosnkiem, ja podawałam po roku, wcześniej nie czułam potrzeby. Co do witaminy C, to niektórzy naukowcy kwestionują jej moc w tym aspekcie :)
Co nei znaczy, że nie warto podawać (w postaci naturalnej).

ajanna - 2008-06-13, 02:36

ulapal: ja też zauważyłam coś takiego u moich chłopaków - wybredni są :shock: , bo Weronice b długo nic nie soliłam - jakoś prawie do 2 lat i było ok :-) kiedyś, jak nie chcieli normalnej zupki zjeść, dodałam trochę miso i wcinali aż im się uszy trzęsły :lol: ale miso też zawiera przecież sól (podobnie jak tamari czy shoyu). teraz robię tak, że daję im niesolone jedzenie, a jak czasem w ogóle im nie wchodzi to daję odrobinę miso albo tamari. zresztą zauważyłam, że uwielbiają naprawdę słone jedzenie: ogórki małosolne i zupę miso - myślę, że trochę soli im nie zaszkodzi :-)
czosnek, podobnie jak cebulę do tej pory dawałam jedynie gotowany.

Swiatelko: moje chłopaki są wegańskie, więc krowiego mleka nie jedzą, a co do kaszy manny to się absolutnie zgadzam - toż to to samo co biała mąka - sam gluten :roll: . ja teraz, kiedy skończyli rok, zaczęłam im dawać gluten ale w postaci kaszki orkiszowej.

Lily - 2008-06-13, 09:35

ajanna napisał/a:
uwielbiają naprawdę słone jedzenie
bo to chłopy są :lol:
Karolina - 2008-06-14, 14:23

Zupki można po prostu ostrzej przyprawiać, curry, papryka ostra, kminek,przecier pomidorowy itd, będzie wtedy o wiele wyraźniejszy smak.
Mijce przestałam gotować oddzielnie, chce tylko nasze jedzenie. Tylko kawałki do gryzienia.
Ulapal, może lepiej zacząć hartować - jakoś straciłam przekonanie do czosnku i cebuli. One mogą pomóc w chorobie - jak piszesz, ale jako wzmocnienie to lepiej podhartować.

Pat - 2008-06-14, 15:56

Czosnek wprowadzać zaczęłam po pierwszych urodzinach Leonka
pidzama - 2008-06-16, 12:42

Chcialabym Michalkowi dac jakies swieze owoce: na truskawki troche za wczesnie dla niego ale chcialabym sprobowac czeresnie, potem maliny; w jakiej postaci je podawac? zmiksowac? sciagnac skorke? ugotowac?
'

alcia - 2008-06-16, 12:58

pidzama napisał/a:
ugotowac?

gotowane owoce pestkowe są szkodliwe, wytwarzają sie w nich jakieś cyjanki (nie znam się na chemii, ale że szkodzą, to fakt). Czereśnie są ciężkostrawne, jeśli dasz mu spróbować, to ostrożnie (i bez skórki). Maliny będą OK. Maliny możesz po prostu pognieść, powinien sobie z nimi poradzić, a jeśli nie, to przetrzeć przez sitko, by oddzielić pesteczki (gdyby miał się nimi dławić, moja Lena była taka nadwrażliwa na punkcie wszelkich grudek).
Dobre dla takiego malucha będą też jagody (czy te amerykańskie, czy zwykłe), morele, brzoskwinie, winogrona. Ale warto poczekać na te sezonowe, lokalnie wyhodowane, najlepiej od kogoś z ogródka. Jak nie masz nikogo takiego, to na bazarze poszukaj u rolników, kiedy przyjdzie pora.

pidzama - 2008-06-16, 13:09

Dzieki Alcia
ajanna - 2008-06-17, 00:24

pidzama: chłopcy zaczynali od jabłek - klasycznie, potem kiwi i winogrona (bez skórki i pestek), ale wszystko surowe. banany im nie smakują. próbowali też śliwek i gruszek. myślę, że dobre mogą być właśnie morele, brzoskwinie i nektarynki. ja myślę, że bio owoce możesz spokojnie wszystkie testować oprócz cytrusów oczywiście :-)
pidzama - 2008-06-17, 07:35

ajanna kiwi tez na poczatek? myslalam ze jak reszta cytrusow po roku...
puszczyk - 2008-06-17, 07:56

Ja też czekałam z kiwi i winogronami.
madzik - 2008-06-17, 09:21

Ja kiwi podałam już w połowie 7 m-cai nie było żadnych nieporządanych reakcji. Z tym że Lea nie bardzo za tym owocem przepadała. Niedawno spróbowałam znów i wcina aż Jej się uszy trzęsą :lol:

Winogron podawałam chyba już przy 7 m-cu. Z początku w postaci rodzynek, bo nie było eko (teraz już jest) i mała go uwielbia. Oczywiście bez skórek i pestek


Kiwi to chyba jednak nie cytrus. Bardziej zalicza się do owoców egzotycznych na równi za papają,melonem,bananem, daktylem czy arbuzem...

Lily - 2008-06-17, 10:31

pidzama napisał/a:
kiwi tez na poczatek? myslalam ze jak reszta cytrusow po roku...
kiwi to chyba nie cytrus, niby po roku, ale np. moja siostrzenica dostała wcześniej, bo nie wiedziałyśmy, że nie wolno ;) i nic jej nie było
Marcela - 2008-06-17, 11:57

alcia napisał/a:
gotowane owoce pestkowe są szkodliwe, wytwarzają sie w nich jakieś cyjanki

Alciu, gotowane - czyli poddane obróbce cieplnej - to bezcukrowy dżem z truskawek czy malin domowej roboty też odpada?
Skąd wiesz o tych cyjankach?

dżo - 2008-06-17, 12:03

Marcela, ale truskawki i maliny to nie sa owoce pestkowe, do pestkowców zaliczaja się: czeresnie, wiśnie, morele, brzoskwinie, śliwki, nektarynki,

alcia napisał/a:
gotowane owoce pestkowe są szkodliwe, wytwarzają sie w nich jakieś cyjanki

alcia, też chętnie o tym poczytam, wydaje mi się, ze aby takie gotowane owoce były szkodliwe musiałyby być ugotowane razem z pestką (np. kompot z wiśni),

alcia - 2008-06-17, 13:59

dżo napisał/a:
alcia, też chętnie o tym poczytam, wydaje mi się, ze aby takie gotowane owoce były szkodliwe musiałyby być ugotowane razem z pestką (np. kompot z wiśni),

dokładnie tak. I tak jak napisałaś, nie chodzi o truskawki tylko takie właśnie pestkowce jak podałaś. Nie wiem czy wygrzebię na kompie źródło, bo za dużo mam tam takich rzeczy, a czasu prawie wcale... jednak nie jest to jakaś rewolucyjna informacja, która pojawiła się raz w jakimś źródle, tylko rzecz w miarę powszechnie głoszona, w wielu miejscach się z tym spotykałam, więc nie powinno być większego problemu z wygooglowaniem.

magdusia - 2008-06-17, 14:15

alcia napisał/a:
gotowane owoce pestkowe są szkodliwe

tu trzeba zaznaczyć że nie dopiero podczas gotowania z pestkami wytrącają się te cyjanki.
Gotowane bez pestek nie mają niepożądanych właściwości.

alcia - 2008-06-17, 14:16

ajanna napisał/a:
ja myślę, że bio owoce możesz spokojnie wszystkie testować oprócz cytrusów oczywiście :-)

dlaczego oprócz cytrusów? Cytrusy same w sobie nie alergizują, alergizuje chemia, jaką się je traktuje, by przetrwały tak długi transport. Więc nie chodzi tylko o cytrusy. ale o wszystkie południowe owoce. Jeśli niby to że są bio ma je od tej chemii uchronić, to i cytrusy byłyby OK.
Lily napisał/a:
kiwi to chyba nie cytrus, niby po roku, ale np. moja siostrzenica dostała wcześniej, bo nie wiedziałyśmy, że nie wolno ;) i nic jej nie było

no nie cytrus. I nie każdemu zaszkodzi, bo nie wszyscy jesteśmy podatni na alergie. Ale na pewno lepiej się wstrzymać. Choć ja Lenie dawałam czasem kiwi od chyba 11 m-ca, miałam dosyć tych jabłek i jabłek, czasem w ramach urozmaicenia. Też nie reagowała alergicznie. Ale na pewno w sezonie mamy pod nosem tyle swoich owoców, że nie ma sensu ryzykować z południowymi, importowanymi.

To samo sie tyczy winogron - same winogrona można spokojnie podawać od 7 m-ca. Ale akurat te winogrona, które są na ogół dostępne w sklepach nie nadają sie dla takich małych dzieciaków ze względu na chemię. Więc lepiej po roku.

[ Dodano: 2008-06-17, 14:17 ]
magdusia napisał/a:
tu trzeba zaznaczyć że nie dopiero podczas gotowania z pestkami wytrącają się te cyjanki.
Gotowane bez pestek nie mają niepożądanych właściwości.

no tak, może rzeczywiście niezbyt ściśle to określiłam :)

ajanna - 2008-06-17, 23:31

ja daję chłopakom tylko owoce bio na razie, ale cytrusów nie daję, bo z tego co wiem one alergizują same w sobie. wiem, że niewielkie ilości soku z cytryny bio moim chłopakom nie szkodzą, ale wolę dmuchać na zimne i cytrusy zacznę im podawać pewnie dopiero zimą jak rodzime owoce się skończą.
Lily - 2008-06-17, 23:40

te związki w pestkowcach to hxxp://pl.wikipedia.org/wiki/Amygdalina
najbardziej niebezpieczne są nalewki na alkoholu, ale dzieci to raczej nie dotyczy ;)

groszek - 2008-06-26, 13:31

Witajcie ponownie!
Mój Henryczek od prawie miesiąca ma dietę rozszerzoną poza moje mleko i nutramigen.
Nasz schemat wygląda następująco:
rano pierś, albo nutramigen, potem nutramigen lub pierś:)
ok. 14 obiad - kleik z prosa, albo 4 zboża(bezglutenowa niemiecka mieszanka - czy wPolsce można dostać takie mieszanki?) z dodatkiem sinlacu i przecieru z warzyw: ziemniak, brokuły, marchewka, czerwona soczewica, oliwa z oliwek, kropla soku z cytryny, natka pietruszki.
W międzyczasie Henio popija trochę soku (Gerber, bez cukru) z wodą, albo herbatki koperkowej.
Ok. 19 butla nutramigenu.
Po kąpieli - 20.30, cyc i śpimy. W nocy 1-2 pobudki na pierś.

Chciałabym włączyć do tego kolację, np. kleik z ciemnego ryzu z przecierem owocowym, itp. Ale podobno w tym wieku(prawie 7 miesięcy) mleko powinno stanowić podstawę posiłków.
Kleiki przyrządzam na wodzie. Można mieszac nutramigen z kaszkami?
Czytałam, że zamiast nutrmigenu podajecie mleczko migdałowe - można odstawić nutramigen???
Co mi doradzicie, kochane wegemamy??

Lily - 2008-06-26, 14:22

groszek napisał/a:
dodatkiem sinlacu
groszek napisał/a:
(Gerber, bez cukru)
hmm, jeśli Gerber bez cukru, to czemu Sinlac? słodzony sacharozą?
groszek - 2008-06-26, 16:28

Wiem, że sinlac jest słodzony :-( - dodaję go coraz mniej. Nieopatrznie zaczęłam rozszerzanie diety właśnie od tej mega-słodkości:(((A kierowałam się jadłospisem, któregoś z wegedzieciaków - z sinlakiem właśnie. Więc nie zadałam sobie nawet trudu, żeby czytac skład( a zawsze to robię!), bo skoro TU o tym czytałam, to musi byc ok. No i masz - patrzę, a tu sacharoza :shock: Trudno.
ajanna - 2008-06-26, 23:18

groszek: to moi chłopcy jedzą Sinlac - fakt, że jest słodzony, ale dostają go raz na 2-3 dni i zawsze z jakimś dodatkiem - najczęściej świeżych owoców. szczerze powiem, że zaczęłam go używać, bo poleciła go nam lekarka, której ufam, a potem odkryłam, że jest po prostu b wygodny - mam go zawsze w słoiku w wózku na wypadek ataku głodu poza domem do tego albo ścieram jabłka - jeśli są warunki albo dodaję przeciery owocowe Clearspringa bez cukru. myślę, że u dzieci, które nie mają alergii na sacharozę (starsza córka ją miała), ani problemów z candidą, ta ilość cukru nie poczyni spustoszenia.

co do mleka to mój Igorek też był tak karmiony tzn. moje mleczko + Nutramigen. i kiedy skończył pół roku (dietę mieli rozszerzaną od ukończenia 4. msc-a) nasza pani dr powiedziała, że można z Nutramigenu na rzecz mleka ryżowego i migdałowego zrezygnować. i tak stopniowo zaczęłam go odstawiać, kiedy skończył 7 msc-y. z tym, że ja zaczęłabym od mleka ryżowego ew. z prosa (skoro mały już je je), a dopiero potem próbowałabym migdałowego, bo ono jednak ma o wiele więcej białka i tłuszczu. moi chłopcy piją tylko kupne mleczka bio rozcieńczane przegotowaną wodą - głównie Alinor - ryżowe, ryżowe z glonami (wapniem) i ryżowe z migdałami. ale ostatnio zaczęłam eksperymentować z innymi mleczkami np. z jaglanym i owsianym.

a co do Gerbera, to kiedyś już chyba na tym forum pisałam - mam bardzo złe zdanie o tej firmie - po rozmowach z rolnikami, którzy mieli zakontraktowane dla nich uprawy (kazano im nawozić więcej niż zwykle) i z pracownikami, którzy mówili, że firma zakupuje przeterminowane, tańsze koncentraty owoców :shock: . ja cały czas nakłaniam chłopców do picia wody, ale zwykle połowa ląduje na koszulkach :-/ . jeśli się to nie zmieni do lipca, zacznę podawać im soki domowe albo jednodniowe rozcieńczane wodą.

groszek - 2008-06-27, 09:17

Też myślę, że trochę tego cukru, który mu podaje nie zaszkodzi. Tym bardziej, że wiekszość kleiku stanowi mieszanka zbożowa i warzywa. Tylko dosypuje łyżkę sinlaku, dla smaku...

Porozglądam się za mlekiem ryżowym; w natepnym tyg. mamy kolejne szczepienie i konsultacje z lekarka, której niestety nie za bardzo ufam. Od razu przepisuje antybiotyki :evil: No i wege to dla niej kosmita....Ale zagadam - ciekawe, co mi doradzi :-/

A jaką wode dajecie maluchom? Ja kupowałam właśnie Gerber, ale to kupa kasy i mnóstwo wody sie marnowało, więc teraz dodaje zwykłą przegotowaną kranówkę.

ajanna - 2008-06-27, 11:54

myślę, że wszystko zależy od wody jaka płynie z kranu - są takie miejsca, gdzie źródlana i wtedy jest ok. u nas nie jest i ja kupuję źródlaną w takich 5 - 6-litrowych baniakach. zużywamy 1 dziennie, więc zawsze jest świeża.
alcia - 2008-06-27, 12:32

groszek napisał/a:
A jaką wode dajecie maluchom?

ja daje zwykłą przegotowaną odstaną. Mam wodę bardzo dobrej jakości.

groszek napisał/a:
Też myślę, że trochę tego cukru, który mu podaje nie zaszkodzi. Tym bardziej, że wiekszość kleiku stanowi mieszanka zbożowa i warzywa. Tylko dosypuje łyżkę sinlaku, dla smaku...

a ja myślę, że z takiego założenia wychodzi wielu rodziców. Trochę tego nie zaszkodzi, trochę tamtego również.. Cukier, konserwanty i inna chemia. A prawda jest taka, że cukier jest szkodliwy i już. Jest całkowicie zbędny w diecie takiego malucha, całkowicie niepotrzebny. Piszesz, że dodajesz go do smaku. I tak się właśnie zaczyna - przysładzanie dziecku posiłków, potem odrzucanie przez malucha potraw za mało słodkich, bo naturalna słodycz to już dla niego za mało. A tak na prawdę - skoro ten sinlac jest słodzonym sacharozą, syntetycznym produktem nafaszerowanym syntetycznymi witaminami, wyprodukowanym w całkowicie nienaturalny sposób - to po co on w diecie takiego maluszka? Czy nie wystarczy zdrowe, świeże jedzenie, bez szkodliwych dodatków?

Taki mały tekst nt cukru:

Warto zdawać sobie sprawę z faktu, że cukier biały (rafinowany), to nie to samo, co cukier występujący w naturalnej postaci w owocach czy zbożach. Naturalne produkty bogate są w liczne makro i mikroelementy, które potrzebne są do jego strawienia. Spożyty cukier biały musi pobrać je z organizmu, okradając go z niezbędnych do życia i prawidłowego funkcjonowania witamin z grupy B oraz mikroelementów takich jak magnez, wapń, cynk, czy selen (brak selenu z kolei uniemożliwia przyswajanie witaminy E). Konsekwencje, to m.in.:
- nadpobudliwość dziecka (witaminy z grupy B maja działanie „antynerwowe”),
- zapadanie na infekcje (cukier poraża komórki żerne układu odpornościowego, które mają chronić przed chorobami, co powoduje spadek odporności),
- próchnica (cukier powoduje rozkładanie soli wapnia, jest też doskonałą pożywką dla bakterii),
- osteoporoza (efekt zakwaszenia organizmu, m.in. cukrem),
- cukrzyca,
Cukier powoduje uzależnienie biologiczne (po zjedzeniu bogatego w cukier pokarmu w mózgu zwiększa się poziom endorfin i serotoniny). Podwyższa poziom wolnych rodników we krwi, to z kolei przyspiesza rozwój chorób układu krążenia, takich jak miażdżyca, oraz choroba naczyń wieńcowych. Zaburza działanie układu hormonalnego (m.in. obniża poziom progesteronu), immunologicznego, nerwowego. Inne skutki spożywania cukru, to hipoglikemia (kolejna przyczyna nadpobudliwości u dzieci), alergia i paradentoza. Udowodniono, że spożywanie cukru jest przyczyną dziewięciu rodzajów nowotworów (podnosi poziom wolnych rodników w organizmie), jest przyczyną całej patologii chorób kobiecych, chorej trzustki. Cukier ułatwia też rozwój drożdżaków Candida albicans w jelicie, które powodują powstawanie wielu toksyn oraz rozszczelnianie barier jelitowych.
Dlaczego produkty naturalnie słodkie, nie powodują tych wszystkich zaburzeń i schorzeń? M.in. dzięki zawartości błonnika, który reguluje poziom wchłaniania cukru.
Sięganie po słodziki syntetyczne - np. silnie toksyczny, rakotwórczy aspartam – nie jest dobrą alternatywą (Uwaga! Wiele gotowych środków spożywczych – zwłaszcza napojów i gum do żucia jest nim słodzonych!). Odradza się również stosowanie ksylitolu jako substancji słodzącej u małych dzieci (powoduje zaburzenia trawienne).
Do słodzenia posiłków dziecka, najbardziej godne polecenia są suszone owoce (daktyle są pod tym względem szczególnie wydajne), melasa z trzciny cukrowej, banany, przecier jabłkowy, dyniowy i inne proste źródła słodkiego smaku. Dzieciom nie-wegańskim można również podawać miód w małych ilościach (jednak wprowadzać ostrożnie z uwagi na właściwości alergogenne). Dobrym sposobem jest też używanie domowego dżemu z suszonych owoców (morele, daktyle, rodzynki, figi, śliwki) do dosładzania kaszek czy deserków dziecka.
Do słodzenia można też używać (jednak w umiarkowanych ilościach, ponieważ wywołują niektóre ze skutków ubocznych stosowania cukru białego, choć na pewno w dużo mniejszym stopniu) słodów ze zbóż - kukurydzianego, pszennego, ryżowego, jęczmiennego i mieszanych; syropów - klonowego, buraczanego, daktylowego.

Marcela - 2008-06-27, 14:57

groszek napisał/a:
trochę tego cukru, który mu podaje nie zaszkodzi.

Tak mniej więcej mówią mamy rocznych dzieci z lizakami w buzi.. :-|
Moim zdaniem dziecku szkodzi każda ilośc cukru. Szczególnie małemu. Niszczy florę bakteryjną jelit przyczyniając się do naprawdę znacznego przerostu candidy a od tego już krótka droga do skłonności do częstych infekcji, alergii, ... Poza tym przyzwyczajanie malucha do specyficznej słodyczy z sacharozy może spowodować , że nie będzie on w stanie docenić smaku naturalnej, zdrowej "słodkości" owoców i będzie preferować batoniki - niestety .Cukru nie toleruję w zadnej postaci, moja córeczka nie zna tego smaku i mam nadzieję, ze długo jeszcze to się nie zmieni. Szczerze odradzam bo wartości odżywcze żadne a szkody znaczne.

ajanna - 2008-06-27, 16:05

moje chłopaki na szczęście candidy nie mają :-) . a co do smaku, to się nie zgodzę - często tak zwane "naturalne" słodziki są dużo słodsze od cukru. ja odeszłam już od słodzenia kaszek bakaliami, bo wg mnie były właśnie za słodkie :roll: . wychowywałam już jedno dziecko bez cukru przez 8 lat i szczerze mówiąc odetchnęłam z ulgą, kiedy okazało się, że chłopcy mogą go jeść. oczywiście w pełni zdaję sobie sprawę z konsekwencji jego jedzenia i dlatego będą go jedli b rzadko - podobnie jak ja. każdy podejmuje za swoje dzieci mniej lub bardziej trafne decyzje - ja akurat taką podjęłam - cukier czasem i nie dużo.

Marcela: wiem, że tak mówią mamy dające dzieciom lizaki, ale wg mnie jest duża różnica pomiędzy żywieniem wegańskich dzieci, które dostaną 2-3 x w tygodniu trochę Sinlacu, a dzieci na standardowej diecie :lol:

alcia - 2008-06-27, 16:22

ajanna napisał/a:
ja odeszłam już od słodzenia kaszek bakaliami, bo wg mnie były właśnie za słodkie :roll:

:shock:
słodzone cukrem, miodem, czy czymkolwiek innym też mogą być za słodkie. Co za różnica jakie źródło słodyczy - wszystkim można przesłodzić, kiedy słodkiego dodaje się za dużo.
A różnica w wartościach odżywczych i szkodliwości jest kolosalna.
ajanna napisał/a:
każdy podejmuje za swoje dzieci mniej lub bardziej trafne decyzje - ja akurat taką podjęłam - cukier czasem i nie dużo.

ok, każdy decyduje o własnym dziecku. Ale głoszenie teorii, że mało nie szkodzi, to już inna sprawa, bo mija się to z faktem.

Martuś - 2008-06-27, 16:43

Apropos szkodliwości małej ilości cukru, to przeczytałam w którejś książce Zielińskiej, że dawką obojętną dla organizmu, z którą on sobie radzi i nie czyni ona żadnego 'spustoszenia' (nie pamiętam, jak to było tam ujęte, ale taki był sens) jest 20g dziennie, czyli czubata łyżka.
ajanna - 2008-06-27, 17:52

Alcia: - to nie tylko moja teoria jak widać :->

Martuś: moje dzieci dużo mniej cukru jedzą :-) ja też jem mniej :-)

Martuś - 2008-06-27, 17:57

ajanna, byłam o tym przekonana ;) Ja niestety zaczęłam słodzić więcej niż kiedyś, wiadomo, dużo mniej niż przeciętny konsument, i trzcinowym nierafinowanym, ale jednak.. Pewnie żywienie Jasia znowu mnie do pionu doprowadzi ;)
Marcela - 2008-06-27, 22:31

alcia napisał/a:
ok, każdy decyduje o własnym dziecku. Ale głoszenie teorii, że mało nie szkodzi, to już inna sprawa, bo mija się to z faktem

Jestem tego samego zdania.

alcia - 2008-06-28, 09:58

Martuś napisał/a:
Apropos szkodliwości małej ilości cukru, to przeczytałam w którejś książce Zielińskiej, że dawką obojętną dla organizmu, z którą on sobie radzi i nie czyni ona żadnego 'spustoszenia' (nie pamiętam, jak to było tam ujęte, ale taki był sens) jest 20g dziennie, czyli czubata łyżka.

ok, czy zwolennicy tej teorii byli by chętni na podawanie swojemu kilkumiesięcznemu dziecku codziennie na kolację jaglanki z łyżką stołową cukru? Cukier jest tańszy i łatwiej dostępny niż sinlac. I równie zdrowy.

Martuś - 2008-06-28, 10:07

No spoko, ja tylko piszę, co przeczytałam u Zielińskiej ;)

[ Dodano: 2008-06-28, 10:13 ]
Poza tym myślę, że jednak Sinlac to nie jest sam cukier, ja go nigdy na oczy nie widziałam, ale w necie wyczytałam, że zaw. sacharozy to 22%.
Ja słodzić jaglanki łyżką cukru nie zamierzam, bo i po co ;)

alcia - 2008-06-28, 11:42

Martuś napisał/a:
że zaw. sacharozy to 22%.

nieźle :roll:
Martuś napisał/a:
Ja słodzić jaglanki łyżką cukru nie zamierzam, bo i po co ;)

cieszę się bardzo :)

elenka - 2008-06-28, 20:19

Znalazłam dzisiaj na ekosferze taką

hxxp://www.ekosfera.pl/cgi-bin/shop.pl?id=1101&sid=&pin=&mod=03&towar=406741&pt=&lang=pl-pln&pdo=01&psz=8377&pcz=]kaszkę

Czy któraś z Was podawała ją dzieciom?

loika - 2008-06-28, 20:40

elenka, ja ją raz czy dwa razy kupiłam, i czasem gdy mnie czas gonił, podawałam ją małemu. Zabierałam ją również na wyjazdy.

Potem zaczęłam sama robić kleik, mieląc ryż w młynku do kawy.

Marcela - 2008-06-28, 20:47

Ja też kupiłam ją raz, ale nawet nie zużyłam do końca, bo uznałam, że lepszy będzie zmielony na świeżo przed ugotowaniem ryż brązowy bio. Po ugotowaniu miksowałam z różnymi dodatkami.
ajanna - 2008-06-28, 22:10

alcia napisał/a:

ok, czy zwolennicy tej teorii byli by chętni na podawanie swojemu kilkumiesięcznemu dziecku codziennie na kolację jaglanki z łyżką stołową cukru? Cukier jest tańszy i łatwiej dostępny niż sinlac. I równie zdrowy.


Alcia: ja nie uważam, że cukier jest "równie zdrowy" jak Sinlac - nigdy tak nie twierdziłam :shock: cukier to tylko jeden ze składników Sinlacu - akurat ten, który mi się w nim niezbyt podoba. a co do jego zawartości, to te 22% to nie procent cukru w Sinlacu tylko procent sacharozy w węglowodanach, które Sinlac zawiera :lol:

Martuś - 2008-06-28, 22:15

No tak Ajanna, tak to jest, jak się pisze na szybko :oops:
hxxp://www.lekolandia.pl/nestle-sinlac-650-p-4487.html

groszek - 2008-06-30, 16:27

Dziś Henio zjadł już obiad bez tej "obligatoryjnej"łyżki sinlaku:)))A że dodatek warzywny był sam w sobie dość słodki - bo z burakiem, pietruszką i marchewką - więc Henek chyba nawet nie zauważył różnicy i wszamał całą michę:)

Dzięki z tę dającą do myslenia dyskusję.

A tak jeszcze trochę a propos sinlaku: jest to posiłek wzbogacany żelazem. Czytałam, że powinno sie podawać dzieciom pokarmy wzbogacane w ten składnik. Więc jeśli nie sinlac, to co? I czy jest to naprawdę konieczne?

alcia - 2008-06-30, 16:36

groszek napisał/a:
A tak jeszcze trochę a propos sinlaku: jest to posiłek wzbogacany żelazem. Czytałam, że powinno sie podawać dzieciom pokarmy wzbogacane w ten składnik. Więc jeśli nie sinlac, to co? I czy jest to naprawdę konieczne?

pzreczytać (zwłaszcza w gazetach) można wiele rzeczy, z którymi osoby interesujące się zdrowym żywieniem się nie zgadzają, to jest jedna z nich :-/
Można dostarczyć wszystkie potrzebne do prawidłowego rozwoju składniki żywieniowe z pożywieniem, nie ma potrzeby suplementacji (z wyj. B12 w określonych przypadkach). Nie tylko nie jest to konieczne, jest to całkowicie zbędne, ponieważ i tak takie żelazo nie jest przyswajane przez organizm (lub tylko w minimalnym stopniu).

Martuś - 2008-06-30, 17:51

groszek, mi się wydaje, że to jest tak, że 'trzeba' podawać kaszki wzbogacane w żelazo wtedy, jak się właśnie podaje dziecku kupne, rafinowane, słodzone kaszki (i inne równie wartościowe gotowe posiłki), które są naturalnego żelaza pozbawione, więc muszą być 'wzbogacone' sztucznym, co by miały jakąkolwiek wartość odżywczą (a jak przyswajalne są takie sztucznie dodane witaminy i minerały, to już inna sprawa..). Najpierw pozbawia się zbóż cennych składników poprzez oczyszczanie, a później się je dodaje i twierdzi, że trzeba uzupełniać..i tak sie ten biznes kręci :/ (ciekawe swoją drogą, jak przeżyły pokolenia przed erą gotowych kaszek Nestle 'wzbogacanych' w 8 witamin, żelazo i wapń ]:-> )

groszek napisał/a:
Więc jeśli nie sinlac, to co

Łyżeczkę kleiku z brązowego ryżu, łyżeczkę karobu ;)

Lily - 2008-06-30, 21:45

Te gazetki dla rodziców to chyba całe sponsorowane przez producentów tej przetworzonej żywności dla niemowląt :/
elenka - 2008-06-30, 21:57

Lily napisał/a:
Te gazetki dla rodziców to chyba całe sponsorowane przez producentów tej przetworzonej żywności dla niemowląt :/


No a jakże :-x

Czytasz artykuł o zdrowym żywieniu swojej pociechy i w tekście masz podane propozycje danych firm np. Nestle...srututututu...

Lily - 2008-06-30, 21:59

elenka napisał/a:
Czytasz artykuł o zdrowym żywieniu swojej pociechy i w tekście masz podane propozycje danych firm np. Nestle...srututututu...
do tego na każdej stronie reklama jakiegoś Gerbera-srerbera ;) Chyba nie ma innych czasopism o dzieciach.
ajanna - 2008-06-30, 21:59

groszek: wg mnie jeśli boisz się o żelazo możesz też podawać natkę pietruszki - możesz ją zmiksować z jakimś olejem zimnotłoczonym, odrobiną soku z cytryny i pestkami - to będzie coś na kształt pesto :-P

a w ogóle jeśli chodzi o smaki, to wg mnie ważne jest, żeby dzieci poznały i polubiły różne smaki, nie tylko słodki - nawet jeśli bez cukru. moi chłopcy (zwłaszcza Igor) są wielkimi smakoszami - od kilku miesięcy zajadają się domowymi ogórkami małosolnymi i awokado. lubią też bardzo miso - zupę i jako dodatek do warzyw. a dziś spróbowali domowego pesto - takiego prawdziwego z bazylii i z czosnkiem i też chyba wejdzie na stałe do ich jadłospisu :-D

Lily: z tymi gazetami, to masz rację - niestety dotyczy to większości (jeśli nie wszystkich) mediów - pisze się pod głównych reklamodawców :-/

groszek - 2008-07-01, 14:00

Jeszcze raz - dzięki:))))
ajanna - natkę dodaję+ cytryna. Ni i mam nadzieję, że to wystarcza, razem z soczewicą, brokułami...

ajanna - 2008-07-01, 23:54

dziewczyny, teraz ja mam pytanie - co robicie z tym zmielonym, pełnym ryżem? chyba trzeba go jakoś przegotować? tzn. nie można go dodawać do gotowych dań?
loika - 2008-07-02, 07:36

ajanna, ja go po prostu gotuję. Taki zmielony brązowy ryż gotuje się dużo szybciej niż niezmielony. Tylko trzeba uważać, bo się przypala.
ajanna - 2008-07-08, 01:01

Loika: dzięki :-) . a ja będę drążyć - może spotkałyście się z czymś w miarę zdrowym instant? bo ja szukam czegoś, co mogę dosypać np. do tartego jabłka bez gotowania. w zdrowej żywności koło mnie jest mnóstwo różnych płatków - jaglane, ryżowe itp. czy używacie czegoś takiego?
alcia - 2008-07-08, 17:30

ajanna, tak bez gotowania do jabłka, to raczej ciężko (no z wyjątkiem np. poppingu z amarantusa). Ale ja staram się robić tak, że gotując jakiekolwiek obiady z jakimiś zbożami, zawsze odkładam trochę do garnuszka, do lodówki i jak by co - mam na szybko na dodatek do jakiegoś posiłku Leny. Robię tak z makaronem, kaszą jaglaną, kaszą gryczaną, ryżem. A przekąski wystarczają lżejsze, czyli jakieś owoce bez dodatków zbożowych. Dodaję coś zbożowego na ogół wtedy, gdy obiad był jakiś lekki, czy nie za dużo zjadła, bo jej coś nie spasowało (co się rzadko zdarza).

Ale swoją drogą - jabłek teraz nie jada, bo nie za bardzo na nie sezon w tej chwili. Jest tyle świeżych owoców sezonowych... że na pewno jest w czym przebierać.

magdusia - 2008-07-08, 17:37

ajanna są płatki błyskawiczne z pełnego ryżu,z gryki,
oczywiście poping amarantusowy
płatki z komosy ryżowej( na opakowaniu wprawdzie napisane- gotować 5 min,ale ja tylko zalewałam wrzątkiem)

ajanna - 2008-07-08, 20:25

dzięki dziewczyny, no to ten popping amarantusowy nabędę :-) . a są jeszcze jakieś inne poppingi? i jeśli tak, to gdzie je kupić? bo w moim ulubionym sklepie jest tylko ten jeden.
groszek - 2008-07-09, 06:13

Ja widziałam różne "dmuchane" kasze - z dodatkiem migdałów, melasy. Tylko, że są dość słodkie, no i spore rozmiarowo - nie takie malutkie jak popping amarantusowy.
alcia - 2008-07-09, 10:44

magdusia napisał/a:
są płatki błyskawiczne z pełnego ryżu,z gryki,

są, ale czy uważasz, że nadają się do jedzenia w takiej formie (czyli na szybko dosypane do startego jabłka) dla rocznego dzieciaka?

groszek - 2008-07-09, 11:26

alcia napisał/a:
nadają się do jedzenia w takiej formie (czyli na szybko dosypane do startego jabłka)

Ja sobie takie płatki zawsze zaparzam wrzątkiem, albo przynajmniej namaczam na trochę . Wydaje mi się, że tak do posypania sie nie nadają.

magdusia napisał/a:
płatki z komosy ryżowej
- a gdzie je mozna dostać - tylko wysyłkowo??
magdusia - 2008-07-09, 12:03

alcia napisał/a:
agdusia napisał/a:
są płatki błyskawiczne z pełnego ryżu,z gryki,

są, ale czy uważasz, że nadają się do jedzenia w takiej formie (czyli na szybko dosypane do startego jabłka) dla rocznego dzieciaka?

zalane wrzątkiem moim zdaniem jak najbardziej :-)
Cytat:
magdusia napisał/a:
płatki z komosy ryżowej
- a gdzie je mozna dostać - tylko wysyłkowo??
_________________

ja kupowałam wysyłkowo.

alcia - 2008-07-09, 13:32

groszek napisał/a:
a sobie takie płatki zawsze zaparzam wrzątkiem, albo przynajmniej namaczam na trochę . Wydaje mi się, że tak do posypania sie nie nadają.

właśnie też tak uważam, tym bardziej dla takiego malucha

pidzama - 2008-07-14, 12:02

Czytalam ze w 9 miesiacu mozna zaczac podawac poza zupka - drugie danie; czy to konieczne? czym rozni sie taki obiad od zupy? a moze sprobowac podawac np kawalek ziemniaka, marchewki, brokula itp w niezmiksowanej formie?
alcia - 2008-07-14, 20:29

pidzama napisał/a:
Czytalam ze w 9 miesiacu mozna zaczac podawac poza zupka - drugie danie; czy to konieczne?

Nie jest konieczne. W ogóle gdzie to wyczytałaś? Moim zdaniem ilość posiłków zależy od tego jakie dziecko ma potrzeby, apetyt, ile je jeszcze z piersi. A co do posiłków - co za różnica jak je nazywać :)
Ja podawałam w porze pomiędzy zupą a kaszką wieczorną kawałki ugotowanych warzyw, czy owoców, czy czegoś zbożowego - tak w celach edukacyjnych ;) tj. nauki gryzienia. Nazywałam to przekąską. A typowe obiadki zaczęły się u nas koło roczku, wcześniej raczej podjadanie z naszych talerzy. Każdy może to inaczej rozegrać w zależności od tego jaka jest sytuacja. Może gdyby Lena lepiej tolerowała stałe posiłki, zaczęłabym wcześniej? Nie wiem, ale ona wymiotowała przez każdą grudkę, więc ćwiczyliśmy, ćwiczyliśmy i po roku było już OK.

elenka - 2008-07-18, 23:05

Dziewczyny przeczytałam cały wątek i nie znalazłam informacji na to jak podawać i ile sezamu i innych ziarenek. Zastanawiam się czy już teraz nie zacząć ich dodawać w malutkich ilościach.
Jeszcze myślę nad morelką :roll:

renka - 2008-07-18, 23:08

Szczerze powiedziawszy ja bym sie jeszcze wstrzymala chwilenad podawaniem sezamu i innych tego typu rzeczy, chyba, ze w formie mleka sezamowego lub ogolnie mleka ze zboz.

A Ty elenka karmisz naturalnie?

elenka - 2008-07-18, 23:10

renka napisał/a:

A Ty elenka karmisz naturalnie?


Nie, już nie karmię :-/
Teraz mamy 4 posiłki z mleka modyfikowanego i jeden kleik, który robię ze zmiksowanego brązowego ryżu z dodatkiem (brokuła lub marchewki lub jabłka).

renka - 2008-07-18, 23:17

A to ja sie zbytnio nie wypowiadam, bo ponoc inne sa zasady karmienia dzieci karmionych naturalnie i sztucznie (jezeli chodzi co i kiedy wprowadzac).

Ale np. wg Zak-Cyran w 5-6 miesiacu mozna podawac spokojnie mleko z pelnych zboz (ryzu, peczaku jeczmiennego, kaszy kukurydzianej) z dodatkiem zmielonych nasion sezamu, migdalow, pestek dyni lub nasion slonecznika (po ich dodaniu nie trzeba gotowac potrawy). Oczywiscie kleik ryzowy rowniez i pierwsze zupki (najlepiej na poczatek z 2-3 warzyw, np. dyni, marchwi, brokulow, jarmuzu czy bialej kapusty).

Swiatelko - 2008-07-19, 14:51

jak robic takie mleka ?
groszek - 2008-07-21, 11:07

:!: Proszę Was bardzo o pomoc - po raz kolejny.
Chodzi o jadłospis Henka.
W tej chwili wygląda to tak, że do obiadu Henio wypija w dwóch, trzech ratach ok. 250-300 ml nutramigenu. Czasem mieszam go z domowym mlezkiem migdałowym - ale nie dodaję żadnego kleiku.
13-14 obiad: warzywa ugotowane i zmiksowane z kaszą - zmniejszyłam ilość składników - co drugi dzień do tego zestawu dodaje pół żółtka.
Ok. 16 - znowu butelka z nutramigenem - ale max. 180ml.
Ok. 18 - kaszka na słodko na nutramigenie, albo migdałach: z ciemnego ryżu, kukurydziana + owoce.
No i butelka przed zaśnięciem.
W międzyczasie Henio dostaje picie - sok z wodą, albo herbatkę koperkową. Ostatnio daje mu zabawy sucharki jęczmienne - są z glutenem, ale prawie ich nie je, tylko "memła". No i twarda marchewka do gryzienia.
Odkąd nie dostaje piersi w nocy - nie budzi sie na jedzenie w nocy.

W typowych poradnikach dla dzieci na sztucznym mleku - nie karmie od 3 dni - mleko podawane jest z kleikami glutenowymi i bezglutenowymi. Sposób podania - butla(?!)
I tak jak czytam menu dzieci nie-wege, to jedzą one duzo i non-stop - takie odnosze wrażenie.
Aż mi sie w głowie kręci od natłoku informacji. wiem, że powinnam sie wyluzować, ale trudno mi uporządkowac te wszystkie informacje. :-(

ajanna - 2008-07-21, 22:14

groszek, sorry, ale nie zrozumiałam o co pytasz?
co do kleików, to ja nawet próbowałam kiedyś coś moim chłopcom do wieczornego mleka dodawać, ale pluli na odległość. co do Nutramigenu, to z tego co wiem, po ukończeniu pół roku można z niego zrezygnować na rzecz mleka ryżowego i migdałowego (tak powiedziała nasza p dr). a co do jedzenia nonstop, to to raczej zależy od dziecka, a nie od diety. znam dużo wszystkożernych niejadków (głupio to zabrzmiało, ale wiesz o co chodzi ;-) ), a często wydaje mi się, że moje wegańskie dzieci jedzą raz dziennie ale za to bez przerwy :lol: . ja glutenu nie podawałam do ukończenia roku wg zalecenia lekarza prowadzącego i u nas jeszcze nie jest przesądzone, czy Igor będzie mógł go jeść. a co do żółtka, to się nie wypowiem, bo nie wiem - Weronice chyba dawałam jak była mała, ale nie pamiętam. swoją drogą Henio strasznie dużo tego mleka wciąga :shock: moi chłopcy teraz czasem piją po 280 ml i to jest maks.

groszek - 2008-07-22, 06:41

No tak: konkretnego pytania nie zadałam... :oops: No i odstawienie od piersi, które niespodziewanie dla samej siebie bardzo przezywam :-( też się na głowę rzuca...
Chodziło mi o to, czy takie posiłki jak podaję, są wystarczjące - bez dodawania do mleka kleju ;-) Brak mi troche pewności siebie, jeśli chodzi o dietę mojego synka i stąd te panikarskie niekonkretne posty....

magcha - 2008-08-05, 09:51

Kontynuując poszerzanie jadłospisu mojego żarłacza :mryellow: (ile to dziecko je :mryellow: :roll: ) chcę wprowadzić żółtko jajka. Mam pytanie - jak takie żłótko podawać? Ugotowac normalnie? Na parze? Jak Wy to robicie?
Martuś - 2008-08-05, 09:53

Z tego, co czytałam w gazetach :P to po prostu gotuje sie jajko na twardo, wyjmuje żółtko i przeciera do zupki. ( ciekawe tylko, kto zjada te białka :lol: )
magcha - 2008-08-05, 09:58

Dzięki Martuś! Moja mama podała jakąś wyrafinowaną procedurę gotowania na parze, która zajmuje duzo czasu. A białka? Chyba dam kotu...
Lily - 2008-08-05, 10:07

Hmm, wg mnie można też żółtko utrzeć z odrobiną wody i wylać na zupkę jak lane ciasto :) Przynajmniej ja taką wersję znam.
magcha - 2008-08-05, 10:12

Lily napisał/a:
Hmm, wg mnie można też żółtko utrzeć z odrobiną wody i wylać na zupkę jak lane ciasto :) Przynajmniej ja taką wersję znam.

O na coś takiego nie wpadłam, dobry pomysł - ale to chyba trochę później? Mały się nie zakrztusi?

Martuś - 2008-08-05, 10:14

Lily, no to też jest jakiś patent, tylko mi by się nie chciało tak bawić ;) Ja bym to po prostu wrzuciła i zblendowała, a jak dziecko je już zupki z 'farfoclami', to po prostu pogniotła widelcem.
Aha, na początku jest zalecane pół żółtka, więc trzeba albo dodać całe do porcji zupki na dwa dni, albo przekroić żółtko i je trzymać w lodówce.

Lily - 2008-08-05, 10:21

Ano tak, farfocle ;)
groszek - 2008-08-05, 10:53

A kiedy Wasze dzieci zaczęły tolerować większe kawałki warzyw w jedzeniu?
Nauczyły sie same przeżuwania, czy jakoś im pomagałyście?
Ja już kilka razy zaliczyłam takiego PAWIA w wykonaniu mojego synka, po tym jak w jedzeniu były małe kawałeczki, że wróciłam do blendowania i przecierania przez sitko...

ajanna - 2008-08-05, 23:21

Groszek, ja najpierw przecierałam przez sitko, potem już tylko miksowałam, a na końcu "rozciapywałam" widelcem. teraz od jakiegoś miesiąca daję normalne kawałki. myślę, że dużo zależy od tego, ile maluch ma zębów i od jakiego czasu je stałe posiłki. moi chłopcy zaczęli b wcześnie, bo już w 5. msc-u, więc stąd to przecieranie przez sitko. na pewno warto dziecko stopniowo przyzwyczajać do ciamkania i gryzienia i zacząć od prostych potraw, które same rozpływają się w ustach np. banana, dojrzałego awokado czy chrupków kukurydzianych.
zina - 2008-08-07, 14:51

Dzis bylismy z Klara na spotkaniu medycznych :lol: profesjonalistek pt. "Wprowadzenie do zywienia dzieci" i raczej bez wiekszego zaskoczenia.
Ekspertek bylo 4, w tym dwie studentki, ktore nie mialy zbyt duzo wiedzy na temat jak zywic dzieci wegetarianskie bo od samego poczatku sie o to spytalismy.
W Anglii orzechy sa rekomendowane dopiero po 5 roku zycia za wzgledu na wszelkiegorodzaju alergie. Jak spytalam sie o mleczko migdalowe czy sezamowe oczywiscie zrobily wielkie oczy :shock: Przy czym musze zaznaczyc ze sama dieta nie wzbudzila ich zdziwienia. Zaproponowaly straczki, tofu jako zrodlo bialka itp ale nie wiedzialy kiedy co wprowadzac.
Pochwalily samodzielne gotowanie.
Na koniec dostalismy prezent w postaci plociennej torby, w ktroej znalazl sie kubek z dziubkiem, sliniaczek plus jakies marne przepisy typu jajecznica serowa czy mus czekoladowy z cukrem.
Zawsze to jednak cos, tym bardziej ze kobiety byly otwarte i choc nie tak do konca profesjonalne jakby to mialo wygladac, mozna bylo z nimi normalnie pogadac.

Jagula - 2008-08-07, 16:39

zina napisał/a:
Pochwalily samodzielne gotowanie.

Całe szczęście,że się nie zdziwiły :mryellow: bo to też możliwe było...

Martuś - 2008-08-09, 18:10

Dziewczyny, myślicie, że mogę podać Jasiowi upieczoną marchewkę, ziemniaka czy buraka?? Czy pieczenie czyni jedzenie ciężkostrawnym, albo z jakichś innych względów jest niewskazane??

Mam jeszcze pytanie - kiedy można podać dziecku coś innego, niż gładką papkę? Tzn np jedzonko rozgniecione widelcem? Czy to jest kwestia wieku, czy etapu zapoznawania się z jedzeniem? Tzn czy najpierw trzeba przejść przez gładkie papki, żeby dojść do grudek?? Czy można od razu podawać coś niedokładnie miksowanego??

zina - 2008-08-09, 20:14

martus, moim zdaniem (i pewnie nie tylko) trzeba zaczac od papek bo dziecko nie umie jeszcze polykac takiego pokarmu a co dopiero grudek, jesli do tej pory mleko cieklo bez problemu, moze sie wiec niebezpiecznie zadlawic a tym samym zniechecic do "innego" jedzenia.
Z tym pieczeniem to dlaczego tak wolisz, przeciez to o wiele dluzej czasowo, a chodzi o to zeby wszystko bylo bardzo miekkie.

ajanna - 2008-08-09, 22:24

Martuś, myślę, że spokojnie możesz piec warzywa i owoce. a co do rozdrabniania, to chodzi o to, żeby dziecko stopniowo przyzwyczajać do nowej konsystencji tak, żeby nauczyło się samo rozdrabniać zębami/dziąsłami jedzenie na gładką papkę, bo nawet jeśli grudki będą mu smakować, to po pierwsze, może się nimi dławić/wymiotować, a po drugie, jeśli połknie je w całości, to niedobrze dla jego brzuszka
Martuś - 2008-08-10, 09:53

Dziękuję za odpowiedzi :)
Z pieczeniem jest mi wygodniej wtedy, kiedy dla nas piekę warzywa, wtedy dużo łatwiej dorzucić mała marchewkę do piekarnika, niż ją gotować. Poza tym pieczone warzywa wydają mi się po prostu smaczniejsze. Z tym stopniowym przechodzeniem do coraz bardziej stałej konsystencji, to też mi się tak wydawało, ale chciałam się upewnić.
A po jakim czasie podawałyście dzieciom takie miękkie rzeczy do nauki gryzienia, w stylu, kukurydziane chrupki czy kawałek banana?

ajanna - 2008-08-10, 21:09

Martuś, ja dawałam jakoś w 7. msc-u, ale zaczęli jeść w 5., no i Igor miał już zęby. na początek chrupki, bo banan się tak nie rozpuszcza - to wyższa szkoła jazdy ;-)
zina - 2008-08-10, 21:11

Czytalam ze juz suszone jablko mozna podac dziecku zeby sobie ciumcialo (wyczytane w ksiazce Annabel Karmel). Ponoc trudno sie nim zadlawic a latwo trzymac bo ma dziurke.
Wczoraj kupilam nawet takie naturalne ale jeszcze nie podalam.
Co o tym sadzicie?

cyndrosia - 2008-08-12, 20:42

Witam Was dziewczyny ja wlasnie niedawno zarejestrowalam sie do forum mam pytanko napiszcie mi jakie menu mialo wasze dziecko w wieku 6 miesiecy .....mysle ze radze s obie z tym calkiem niezle ale ciekawa jestem jak inne mamy to robia .....drugie pytanko czy powinnam zageszczac mleko jesli widze ze stas juz po 2.5 godzinie 180 ml mleka jest glodny???
zina - 2008-08-12, 20:49

cyndrosia,a przeczytalas caly watek bo na poczatku jest dokladnie wszystko opisane :-)

Poza tym jest hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?p=127232&sid=973e8f3833eb16d6a3f77380bfc9b628#127232]taki watek.

Ewa - 2008-08-12, 20:50

cyndrosia, forum to kopalnia wiedzy i wiele informacji znajdziesz już gotowych, nie ma potrzeby ich powielać. Spróbuj korzystać z opcji "szukaj".
elenka - 2008-08-13, 12:23

cyndrosia napisał/a:
Witam Was dziewczyny ja wlasnie niedawno zarejestrowalam sie do forum mam pytanko napiszcie mi jakie menu mialo wasze dziecko w wieku 6 miesiecy .....mysle ze radze s obie z tym calkiem niezle ale ciekawa jestem jak inne mamy to robia .....drugie pytanko czy powinnam zageszczac mleko jesli widze ze stas juz po 2.5 godzinie 180 ml mleka jest glodny???


Ja napiszę Ci pokrótce jak to wygląda u Was, bo domyślam się, że nie masz czasu czytać całego wątku ( jak i ja ;-) ).
A więc u nas jeden posiłek mleczny zastąpiłam - ryżem z owocami, albo kaszą jaglaną z warzywami. Specjalnie jest to w porze obiadowej u nas przypada 12-13.
A jeśli chodzi o mleko, to spróbuj zwiększyć porcję do 210ml u nas zadziałało :-D

Może też być tak, że Twój synek akurat w tym momencie potrzebuje więcej jedzenia i będzie to co 2-3h.
Może wprowadź mu także deserki/przekąski z owoców z suszoną morelką :-)

Powodzenia

Manu - 2008-08-15, 02:51

zina napisał/a:
Czytalam ze juz suszone jablko mozna podac dziecku zeby sobie ciumcialo (wyczytane w ksiazce Annabel Karmel). Ponoc trudno sie nim zadlawic a latwo trzymac bo ma dziurke.
Wczoraj kupilam nawet takie naturalne ale jeszcze nie podalam.
Co o tym sadzicie?


popytam sie tu "specow" o to jablko, sama uwielbiam takie jablkowe czipsy i mysle, ze byloby to super do dziumdziania!

(a od kiedy mozna podac kukurydze z grila ? :mrgreen: :-P ;-) )

zina - 2008-08-15, 08:55

Czy czarne jagody musza byc gotowane czy moga byc surowe?

[ Dodano: 2008-08-17, 14:46 ]
Dodalam jagody pod koniec gotujacych sie jablek, doslownie na minutke i wszystko razem zmiksowalam :-)

ajanna - 2008-08-17, 21:35

Zina: surowe czarne jagody działają przeczyszczająco (potwierdziła, to nasza lekarka), a gotowane - odwrotnie
Manu - 2008-08-19, 09:52

zaczynamy przygode z warzywkiem w tym tygodniu, poniewat jest sezon na DYNIEwiec bedzie dynia. i jeszcze jeden najwazniejszy argument przemawiajacy za dynia : nie jest taka slodka jak marchewka.
Marcela - 2008-08-22, 09:44

Manu napisał/a:
jest sezon na DYNIEwiec

Jak to, JUŻ??? :shock:

Manu - 2008-08-22, 12:26

Marcela napisał/a:
Manu napisał/a:
jest sezon na DYNIEwiec

Jak to, JUŻ??? :shock:


no na maxa, u nas w regionie mega dynie w ogrodkach! ja w tym roku nie sadzilam, bo mi okna rolnicy pestycydami ochlapali :-x , kupuje wiec eko w sklepach.

Marcela - 2008-08-22, 13:50

Manu napisał/a:
mi okna rolnicy pestycydami ochlapali

oj, fatalnie :-|

Salamandra*75 - 2008-08-22, 20:26

macie jakies fajne przepisy na dania z dyni dla maluszka 6miesięcy?Ja mu daje dynie ugotowana z ziemniakiem. :-P a co ze szpinakiem?można juz podawac?
ajanna - 2008-08-22, 22:15

Salamandra: hxxp://bobo-blog.glam.pl/2008/02/spacer.html
Manu - 2008-08-23, 18:14

przepisy dla maluszka 6 miesiecy?

moze dynia faszerowana
przepis na farsz:
dynia.

a tak serio to ja daje kilka dni dynie, dzisiaj kupka super wiec jutro.. znowu dynia;)
w przyszlym tyg cukinia- po kilku dniach dynia z cukinia :idea: a pozniej nie wiem, moze wlasnie ziemniak? marchewka na samym koncu - bo slodka. 8-) ale juz sie nie moge doczekac ryzu, zeby Polenta wreszcie przesypiala kilka godzin a nie co chwila TO mleko.

[ Dodano: 2008-08-23, 18:17 ]
a w austrii nawet w alternatywnych ksiazkach radza uwazac ze szpinakiem i zalecaja sloiczki - szpinak jest cholernie niebezpieczny.

zina - 2008-08-23, 20:11

Manu napisał/a:
szpinak jest cholernie niebezpieczny.

:shock: dlaczego bo nie slyszalam o tym nigdy?

A co do dyni to wydaje mi sie ze jest dosc slodka (przynajmniej u nas), prawie jak marchewka ;-)

Niestety Klarze nie zasmakowala brokula, gorzka jakas wiec dam jej spokoj na pare dni.
Dzis na targu kupilam brukiew. W zyciu tego nie jadlam ale chetnie skosztuje jak bede dziecku gotowala :-)

Manu - 2008-08-23, 22:41

zina napisał/a:
Manu napisał/a:
szpinak jest cholernie niebezpieczny.

:shock: dlaczego bo nie slyszalam o tym nigdy?

)


z tego samego powodu, dla którego nie wolno odgrzewać innych warzywek. male dziecko moze umrzec. Mam wyjasnienie po niemiecku i nie umiem znalezc slow po polsku zeby to zrozumiale zabrzmialo. chodzi o to, ze rosliny z gleby pobieraja NO3, bakterie redukuje je do NO2, a to trucizna, kumuluje sie najlatwiej w szpinaku i w odgrzanych warzywach najbardziej - dla dzieci malych moze byc smiertelne. w austrii trąbią o tym na maxa.

[ Dodano: 2008-08-23, 22:50 ]
od kiedy mleczko ryzowe podawac? i jak geste je robic?

[ Dodano: 2008-08-23, 22:54 ]
Polcia wyjadala mi dzis z mojego taleza dynie, musialam jej tylko od soli zgarniac. a wogole to dyniowe mamy juz cale mieszkanie, dynia we wlosach, dynia w poscieli, dynia na spodniach (mamy oczywiscie) , chusta cala w plamkach, bo mi przy miksowaniu chlapnelo (przygotowuje zawsze tak, by Polcia widziala - czyli Mloda siedzi w chuscie)

[ Dodano: 2008-08-23, 23:01 ]
zina napisał/a:
[q

A co do dyni to wydaje mi sie ze jest dosc slodka (przynajmniej u nas), prawie jak marchewka ;-)

a :-)

a jaka jesz? my tylko Hokkaido - teraz jej pelno, jest odlotowa, piekna pomaranczowa, masz racje, słodziutka tez jest, i jakby zmieszana z ziemniakiem! ale nie az tak slodka, jak gotowana marchewka :!:

ajanna - 2008-08-24, 02:04

Manu o co chodzi z tym podgrzewaniem/szpinakiem? moi chłopcy jedzą podgrzewane/odgrzewane warzywka od 4. msc-a życia :shock:
nitka - 2008-08-24, 08:51

zina napisał/a:
Dzis na targu kupilam brukiew
pycha, ja uwielbiam. Jak Klarze nie podejdzie, to pokroj w takie paski 3cm na ok.1cm, razem z marchewką, skrop ostro oliwą, posol i dopraw (rozmaryn najlepszy) i do piekarnika na ok. 40min. wyjdzie chrupiące na zewnątrz i masło w środku. bajka mmm
Manu - 2008-08-25, 09:20

ajanna napisał/a:
Manu o co chodzi z tym podgrzewaniem/szpinakiem? moi chłopcy jedzą podgrzewane/odgrzewane warzywka od 4. msc-a życia :shock:


chodzi o zawartosc nitratow i nitritow, z gleby. Masz szczescie, ze masz "czyste" warzywka :-D .

podaje za to przepis na wegetarianski posilek (dla dzieci 6-7 mca) z ksiazki:

100g warzywa sezonowe i ziemniak
100ml wody
1 lyzka drobnych platkow z prosa
3 lyzki soku owocowego
lyzka oliwki albo slonecznikowego oleju

warzywa ugotowac, dodac platki, zagotowac, dodac sok i zmiksowac, dodac olej.

i tipp:
nie mieszac z soja ani z mlekiem - zakloca przyswajanie zelaza

Marcela - 2008-08-25, 14:36

Manu, czy możesz mi podać jakieś źródło na temat tego podgrzewania? I przy jakiej temperaturze NO3 zamienia się w NO2? Czy lekkie podgrzanie na parze do temp. 35 stopni już jest niebezpieczne?
A co wobec tego ze słoiczkowym żarciem - ja akurat nie uzywam, ale przecież w Austrii też pewnie rzesze dzieci na słoiczkach, a one przecież były kiedyś tam już ugotowane (słoiczki oczywiście a nie dzieci :-D ) a mamy tylko pogrzewają przed podaniem...

Manu - 2008-08-25, 15:10

Marcela napisał/a:
Manu, czy możesz mi podać jakieś źródło na temat tego podgrzewania? I przy jakiej temperaturze NO3 zamienia się w NO2? Czy lekkie podgrzanie na parze do temp. 35 stopni już jest niebezpieczne?
A co wobec tego ze słoiczkowym żarciem - ja akurat nie uzywam, ale przecież w Austrii też pewnie rzesze dzieci na słoiczkach, a one przecież były kiedyś tam już ugotowane (słoiczki oczywiście a nie dzieci :-D ) a mamy tylko pogrzewają przed podaniem...


info mam od lekarza: raz ugotowac, podac, nie odstawiac na nastepny dzien. a sloiczki mozna podgrzac raz, i nie wolno ich odstawiac do lodowki na potem .
we wrzesniu jest kolejne spotkanie z lekarzem to sie zapytam i sprobuje dokladniej zapamietac. nie kupowalam jeszcze sloiczkow, moi znajomi ze szwajcarii mowili, ze maja sloiczki, ktorych nie da sie z powrotem zakrecic.

Marcela - 2008-08-26, 13:12

Manu napisał/a:
sloiczki mozna podgrzac raz

tylko ze i tak to bedzie już ich drugi raz...
Manu, popytaj i napisz coś więcej, proszę.

Manu - 2008-08-26, 13:51

Marcela napisał/a:
Manu napisał/a:
sloiczki mozna podgrzac raz

tylko ze i tak to bedzie już ich drugi raz...
Manu, popytaj i napisz coś więcej, proszę.


tak samo jak zamorzone. dopytam sie i napisze, obiecuje.

Marcela - 2008-08-26, 14:04

Manu napisał/a:
tak samo jak zamorzone

nie tak samo... Mrożonki nie były poddawane działaniu wysokiej temperatury
Manu napisał/a:
dopytam sie i napisze, obiecuje.

Dzięki.

Manu - 2008-08-26, 14:42

Marcela napisał/a:
Manu napisał/a:
tak samo jak zamorzone

nie tak samo... Mrożonki nie były poddawane działaniu wysokiej temperatury
Manu napisał/a:
dopytam sie i napisze, obiecuje.

Dzięki.


to chyba zalezy co sie zamraza?

Salamandra*75 - 2008-08-26, 19:09

podaje za to przepis na wegetarianski posilek (dla dzieci 6-7 mca) z ksiazki:

100g warzywa sezonowe i ziemniak
100ml wody
1 lyzka drobnych platkow z prosa
3 lyzki soku owocowego
lyzka oliwki albo slonecznikowego oleju

warzywa ugotowac, dodac platki, zagotowac, dodac sok i zmiksowac, dodac olej.

i tipp:
nie mieszac z soja ani z mlekiem - zakloca przyswajanie zelaza

Manu, :-P
mam pytanie dlaczewgo ten sok owocowy i jaki?czy on spowoduje lepsze przyswajanie zelaza?

elenka - 2008-08-26, 22:38

Salamandra*75 napisał/a:

mam pytanie dlaczewgo ten sok owocowy i jaki?czy on spowoduje lepsze przyswajanie zelaza?


Domyślam się iż chodzi o fakt, że w soku owocowym mamy pod dostatkiem witaminy C, której obecność sprzyja pzrzyswajaniu żelaza z posiłku.

Manu - 2008-08-27, 08:37

elenka napisał/a:
Salamandra*75 napisał/a:

mam pytanie dlaczewgo ten sok owocowy i jaki?czy on spowoduje lepsze przyswajanie zelaza?


Domyślam się iż chodzi o fakt, że w soku owocowym mamy pod dostatkiem witaminy C, której obecność sprzyja pzrzyswajaniu żelaza z posiłku.


tak tak, ten przepis jest podany jako wege alternatywa i sok dla poprawy wchlaniania zelaza. najlepiejprzyswajalny jest jablkowy ...hmmm, nie wiem jak po polsku, jest metny i jasny w kolorze, dosc trudno go sie przemyslowo robi.oczywiscie eko.
Ja jeszcze nie daje, bo my dopiero zaczynamy i sie powoli rozkrecamy, chociaz Pola wyjada tez moja dynie z talerza :shock:
sa tez w sklepie takie malutkie buteleczki hippa, te kupilam i mam w rezerwie. marchewkowy i jablkowy.

elenka - 2008-08-27, 09:12

Manu ja sama robię jabłkowy 0 starte jabłko przciskam przez pieluchę i wychodzi taka porcja na raz w sam raz ;-)

Z hippa bio Krzyśkowi bardzo podchodzi jabłkowo-marchewkowy bez cukru i żadnych innych dodatków.

Manu - 2008-08-27, 10:48

elenka napisał/a:
Manu ja sama robię jabłkowy 0 starte jabłko przciskam przez pieluchę i wychodzi taka porcja na raz w sam raz ;-)

Z hippa bio Krzyśkowi bardzo podchodzi jabłkowo-marchewkowy bez cukru i żadnych innych dodatków.


super,tak sie zastanawialam, czy nie wyciagnac jeszcze sokowirowki, ale patent z przeciskaniem przez pieluche jest super, moja mama tak mi robila jak bylam mala, z marchewka - a ja nie chcialam pic :evil: ja bede wyyyygodna (czytaj wyrodna) mama, bede kupowac :oops:

zina - 2008-08-27, 21:57

elenka, super patent z ta pielucha, dzieki :-)

Jak myslicie, od kiedy mozna wprowadzic dwa rodzaje zboz dziennie?
np,na sniadanie amarantus a do zupki troche zmielonego ryzu?

dynia - 2008-08-27, 22:04

Zina mi się wydaje ,że w takich małych ilosciach mozesz już podawać dwa rodzaje zbóż bezglutenowych.Ja przynajmniej tak robiłam ;-)
zina - 2008-08-27, 22:41

dynia :*
Manu - 2008-08-27, 22:45

Pola dzis sie doslownie rzucila na moje :-P jablko i ni echciala oddac ]:->
zina, dajesz soki? ja dzis wiec polci dalam troche jablkowego rozwodnionego.

zina - 2008-08-27, 22:56

Manu napisał/a:

zina, dajesz soki? ja dzis wiec polci dalam troche jablkowego rozwodnionego.

Nie daje ale w sobote jak kupie na targu fajne jablka to sprobuje z ta pielucha :-)

A surowe jablka Klara uwielbia mi podjadac i sie bardzo drze jak jej zabieram ;-)

alcia - 2008-08-27, 22:58

dynia napisał/a:
Zina mi się wydaje ,że w takich małych ilosciach mozesz już podawać dwa rodzaje zbóż bezglutenowych.Ja przynajmniej tak robiłam ;-)

ja też :)

Manu - 2008-08-27, 23:01

zina napisał/a:
Manu napisał/a:

zina, dajesz soki? ja dzis wiec polci dalam troche jablkowego rozwodnionego.

Nie daje ale w sobote jak kupie na targu fajne jablka to sprobuje z ta pielucha :-)

;-)


ty to jestes super mama :-D

feminka - 2008-08-28, 20:54

Dziewczyny jak to dokładnie jest z tą herbatką z pokrzywy? Od jakiego wieku można ją dawać dziecku? Na opakowaniu jest napsiane żeby nie podawać dzieciom poniżej 12 lat bez konsultavji z lekarzem :-/ Nie wiem o co chodzi.

I pytanie trochę z innej beczki ale może któaś wie. Co się stało z naszą Pao? Dlaczego przy wszystkich jej postach jest info: usunięty?

Lily - 2008-08-28, 21:51

feminka, temat o tym co się stało już był, osobny, pao po prostu odeszła z forum, bo tak jej pasowało, nic złego się nie stało
co do herbatki to raczej nie trzeba się tymi 12 latami przejmować :)

arete - 2008-08-28, 22:00

feminka napisał/a:
Dziewczyny jak to dokładnie jest z tą herbatką z pokrzywy? Od jakiego wieku można ją dawać dziecku? Na opakowaniu jest napsiane żeby nie podawać dzieciom poniżej 12 lat bez konsultavji z lekarzem :-/ Nie wiem o co chodzi.

Nasza pediatra pozwoliła, wręcz zaleciła pokrzywę, bo Antoś ma taką sobie morfologię. Nie wiem od jakiego wieku można podawać, myślę, że na początek można dawać taką mocno rozcieńczona i stopniowo zwiększać udział pokrzywy w pokrzywie. ;-) A co do napisu, chyba chodzi o to, że pokrzywa jest moczopędna i nadmiar mógłby spowodować odwodnienie. Ale taki maluszek za dużo Ci nie wciągnie, Antoś wypija dosłownie parę łyków dziennie.

Manu - 2008-08-28, 22:12

arete napisał/a:
feminka napisał/a:
Dziewczyny jak to dokładnie jest z tą herbatką z pokrzywy? Od jakiego wieku można ją dawać dziecku? Na opakowaniu jest napsiane żeby nie podawać dzieciom poniżej 12 lat bez konsultavji z lekarzem :-/ Nie wiem o co chodzi.

Nasza pediatra pozwoliła, wręcz zaleciła pokrzywę, bo Antoś ma taką sobie morfologię. Nie wiem od jakiego wieku można podawać, myślę, że na początek można dawać taką mocno rozcieńczona i stopniowo zwiększać udział pokrzywy w pokrzywie. ;-) A co do napisu, chyba chodzi o to, że pokrzywa jest moczopędna i nadmiar mógłby spowodować odwodnienie. Ale taki maluszek za dużo Ci nie wciągnie, Antoś wypija dosłownie parę łyków dziennie.


matki karmiace nie powinny pic duzo pokrzywy bo rozciencza wszystkie plyny w organizmie, takze mleko traci na wartosci.
natomiast przypuszczam , ze nie wolno dzieciom ze wzgledu na krzepliwosc krwi.

dżo - 2008-08-29, 08:48

Manu napisał/a:
matki karmiace nie powinny pic duzo pokrzywy bo rozciencza wszystkie plyny w organizmie, takze mleko traci na wartosci.
natomiast przypuszczam , ze nie wolno dzieciom ze wzgledu na krzepliwosc krwi.

Manu, możesz podać więcej szczegółów? dlaczego pokrzywa rozcieńcza płyny w organiźmie? z tego co wiem pokrzywa poprawia przyswajanie składników pokarmowych,
a z krzepliwością krwi chodzi o to, że ją poprawia? to może być niebezpieczne u dzieci?

zina - 2008-08-29, 09:28

Manu napisał/a:
matki karmiace nie powinny pic duzo pokrzywy bo rozciencza wszystkie plyny w organizmie, takze mleko traci na wartosci.

A ja pije dwa garnuszki dziennie i przez to mi wlosy mniej wypadaja...
Mozesz podac jakies zrodlo tej informacji, Manu.

Lily - 2008-08-29, 11:02

Nie słyszałam o czymś takim, w końcu woda też by musiała szkodzić...
Na opakowaniu pokrzywy czytałam kiedyś, żeby nie podawać w obrzękach pochodzenia sercowego i nerkowego, innych przeciwwskazań nie było.
Z Wikipedii
Cytat:
# Skład: bogaty w witaminę C, K, B i kwas pantotenowy, flawonoidy, olejek eteryczny, histaminę, acetylocholinę, kwas krzemowy i mrówkowy, fitoncydy oraz składniki mineralne (żelazo, magnez, wapń, mangan, krzem).
# Działanie: Jest stosowana w stanach zapalnych dróg moczowych. Zawarte w korzeniu sitosterole wykorzystywane są w leczeniu łagodnego przerostu prostaty, w początkowym stadium choroby. Nie likwidują choroby, ale spowalniają jej rozwój. Jest środkiem pomocniczym w leczeniu cukrzycy. Wpływa dodatnio na procesy przemiany materii, pobudza działalność gruczołów wydzielania wewnętrznego i zwiększa ilość krwinek czerwonych, poprawia perystaltykę jelit. Pokrzywa pomaga też w pielęgnowaniu urody. Liść pokrzywy stosowany jest do pielęgnacji skóry i włosów skłonnych do przetłuszczania się i zawarty jest w licznych kosmetykach. Szczególnie polecana jest na wiosenne osłabienie.


Cytat:
# Farmacja : Chlorofil otrzymywany z pokrzywy wykorzystuje się w leczeniu choroby popromiennej. Używany miejscowo sprzyja gojeniu się ran, czyraków i wrzodów.

* Zdolność pokrzywy do tamowania krwotoków znana była już w starożytności, opisał ją m.in. Dioskurides i Pliniusz. Obecnie z pokrzywy i krwawnika sporządza się płynne wyciągi, które stosowane do wewnątrz tamują krwawienia nosa, jelit, macicy i płuc. Przeciwwskazaniem do stosowania są krwotoki wywołane polipami i rakami macicy oraz przydatków.


wydaje mi się, że samo rozrzedzenie krwi ma się nijak do krzepliwości...

alcia - 2008-08-29, 14:43

Z tego co wiem, to chodzi o moczopędność i sporą ilość krzemu. Ale pokrzywa ma tyle zalet, że na pewno nie trzeba jej unikać, nie wolno po prostu przeginać. Ale dziecko nie byłoby w stanie wypić takich ilości, by mogła by zaszkodzić.
Kai kiedyś nieźle wyratowałam morfologię podając większe ilości pokrzywy. A poza tym u nas pokrzywę dzieci piją regularnie, ja zresztą też :)

zina - 2008-08-29, 15:25

Dziekuje za informacje o pokrzywie, troche mnie uspokoilyscie :-)

Ciekawa jestem czy w trakcie wprowadzania stalych pokarmow redukowaliscie stopniowo mleko z piersi?
Czy podajac popoludniu papke warzywna dziecko domagalo sie jeszcze po niej mleka?
Wydaje mi sie za wczoraj i dzis Klara dostala spora ilosc warzyw (zjadla najwiecej jak do tej pory) a po nich za chwile rzucila sie na piers.
Dzis probowalam jej podac wody z kubeczka. Napila sie, o dziwo, bardzo chetnie i ladnie pare lykow ale jednak chciala po tym mleka.
Czy bogaty w zelazo szpinak nie bedzie gorzej przyswajalny jesli zaraz potem bedzie mleko?

Lily - 2008-08-29, 17:30

zina napisał/a:
Czy bogaty w zelazo szpinak nie bedzie gorzej przyswajalny jesli zaraz potem bedzie mleko?
żelazo ze szpinaku wchłania się w 0,5%, mleko nic tu nie zmieni, chyba że na korzyść :)
alcia - 2008-08-29, 17:55

zina napisał/a:
Czy bogaty w zelazo szpinak nie bedzie gorzej przyswajalny jesli zaraz potem bedzie mleko?

ja bym tam olała szpinak w diecie takiego malucha. Żelazo można czerpać z wielu innych pewniejszych źródeł (bo jak wiadomo, szpinak jest wątpliwym :) ) i nie narażać dzieciaka na działanie szczawianów, czyli wiązanie wapnia, które również jest mu bardzo potrzebne, zwłaszcza w tak intensywnej fazie wzrostu.

zina napisał/a:
Ciekawa jestem czy w trakcie wprowadzania stalych pokarmow redukowaliscie stopniowo mleko z piersi?

tak stopniowo, ale ja zawsze i tak podawałam pierś po jedzeniu. Tylko przed unikałam. A po - dlatego, bo nie dopajałam w inny sposób.
zina napisał/a:
Czy podajac popoludniu papke warzywna dziecko domagalo sie jeszcze po niej mleka?

tak, zawsze :) I nie był to dla mnie problem. Przynajmniej nie w tym wieku.

zina - 2008-08-29, 17:58

Lily , alciu, bardzo Wam dziekuje :-)
A co do szpinaku to byl to tylko przyklad bo poki co jeszcze go Klara nie dostala ;-) (czyli po buraku mleko tez bedzie dobre :-) )

A czy w ogole nalezaloby zwrocic na cos uwage w laczeniu pokarmow u takiego malego dziecka?

alcia - 2008-08-29, 18:04

zina napisał/a:
A czy w ogole nalezaloby zwrocic na cos uwage w laczeniu pokarmow u takiego malego dziecka?

no na pewno na podawanie wszystkiego żelazowego z jakimś źródłem witaminy C, ale to pewnie wiesz. Wielu uważa, że nie powinno się łączyć warzyw z owocami, ja też się do tego stosowałam.
Chyba tyle :)

dynia - 2008-08-29, 18:14

alcia napisał/a:
zina napisał/a:
A czy w ogole nalezaloby zwrocic na cos uwage w laczeniu pokarmow u takiego malego dziecka?

no na pewno na podawanie wszystkiego żelazowego z jakimś źródłem witaminy C, ale to pewnie wiesz. Wielu uważa, że nie powinno się łączyć warzyw z owocami, ja też się do tego stosowałam.
Chyba tyle :)

Dokładnie tak ,warto też zapamiętać o dodawaniu tłuszczów do warzyw z karotenem ,dynia,marchew ,staje się on wtedy przyswajlany a warzywo lekkostrawne ;-) Ale piszę to i tak pro forma bo to informacje oczywiste.

zina - 2008-08-29, 18:27

Witamina C plus zelazo i tluszcz z witamina A - wiedzialam, dziekuje :-)
ajanna - 2008-08-29, 18:46

alcia napisał/a:
Wielu uważa, że nie powinno się łączyć warzyw z owocami, ja też się do tego stosowałam.


kurczę, nigdy o tym nie słyszałam :-/ czemu?

alcia - 2008-08-29, 18:55

ajanna, nie pamiętam tego, teoria mnie przekonała, zakodowałam i już :) Ale jak nikt nie poda uzasadnienia, to poszperam w kompie i znajdę później.
zina - 2008-08-29, 18:58

Podstawowym zadaniem prawidłowego odżywiania jest zapobieganie fermentacji i toksycznego rozkładu pożywieni w organizmie.
Owoce powinno sie jesc minimum na pol godziny przed glownym posilkiem a nie po nim bo szybciej fermentuja i moga byc przyczyna niestawnosci, gorszego przyswajania witamin i bolow brzucha (czytalam o tym bodajze w Malachowie).
Ja tez nigdy nie lacze.

ajanna - 2008-08-29, 19:07

dziewczyny, czy to znaczy, że wg tej teorii nie można jeść owoców na deser - po posiłku, ani łączyć ich z niczym - tzn. że z kaszkami też nie? :shock:

jeśli to prawda, to moja kuchnia jest b niezdrowa :-/

Marcela - 2008-08-29, 19:25

Czytałam o tym sporo i przyznam, że przekonuje mnie ta teoria. Trawienie kasz, warzyw wymaga innego składu "soków trawiennych" niż trawienie owoców. Łącząc to wszystko jak leci można spowodować, ze trawienie nie przebiega prawidłowo. I tak np. łączenie świeżych jabłek, wiśni, truskawek czy malin z ziarnami zbóż lub tłuszczami jest niekorzystnym połączeniem. Z suszonymi owocami rzecz wygląda już lepiej (rodzynki, figi, morelki itp). Zajrzałam właśnie do książki żeb to sprawdzić. ( Michał Tombak "Jak zyć długo i zdrowo", strona 132)
Martuś - 2008-08-29, 19:32

To jak widać są różne wersje tej teorii, ja czytałam w książce Patricka Holforda, że jabłka i jakieś jeszcze owoce są wyjątkiem i je można łączyć z innymi pokarmami. Ja to czuję tak, że faktycznie owoce na deser to nic fajnego, ale w połączeniu ze zbożami są ok (to odczucia mojego organizm, więc tego nie uzasadnię żadną teorią ;) )
arete - 2008-08-29, 20:33

Lily napisał/a:
zina napisał/a:
Czy bogaty w zelazo szpinak nie bedzie gorzej przyswajalny jesli zaraz potem bedzie mleko?
żelazo ze szpinaku wchłania się w 0,5%, mleko nic tu nie zmieni, chyba że na korzyść :)

Wapń z mleka utrudnia wchłanianie żelaza. Nie powinno się łączyć posiłków mlecznych z tymi bogatymi w żelazo.
zina napisał/a:
Czy podajac popoludniu papke warzywna dziecko domagalo sie jeszcze po niej mleka?

Na początku tak, ale z czasem Antoś nie chciał już piersi. Staram się odczekać przynajmniej pół godziny po zupce zanim podam mu pierś.

alcia - 2008-08-29, 20:41

To ja nie spotkałam się z tym, że ze zbożami się nie powinno łączyć. Z warzywami, to na pewno. Czyli słynne jabłko z marchewką, dodawanie owoców do zupek, by słodsze były itp.

A co do owoców na deser - jak dla mnie jak najbardziej OK. Ale na pewno nie szybko po jakimś solidniejszym posiłku, tylko na pusty żołądek. Inaczej - masakra z tą fermentacją. U nas zwyczajowo jadamy owoce przed posiłkami.

[ Dodano: 2008-08-29, 20:47 ]
arete napisał/a:
Wapń z mleka utrudnia wchłanianie żelaza

ale nie chodzi czasem o mleko krowie?

arete - 2008-08-29, 21:22

alcia napisał/a:
ale nie chodzi czasem o mleko krowie?

Chodzi o obecność wapnia w mleku, również kobiecym, który nie lubi się z żelazem.

zina - 2008-08-29, 21:38

alcia napisał/a:

arete napisał/a:
Wapń z mleka utrudnia wchłanianie żelaza

ale nie chodzi czasem o mleko krowie?

Tez mi sie tak wydaje ale mialam watpliwosci stad zapytalam.

Co do jablek to tez czytalam ze sa ok po posilkach ale w nieduzej ilosci.

Wedlug Michala Tombaka ("Droga do zdrowia") weglowodany mozna laczyc z owocami (w tym suszonymi) i warzywami (oprocz ziemniakow).
"Polaczenie niebezpieczne dla zdrowia" to weglowodany z jajkami, baklazanami, fasola, bobem, orzechami i ziarnami slonecznika.

alcia - 2008-08-29, 21:44

arete napisał/a:
Chodzi o obecność wapnia w mleku, również kobiecym, który nie lubi się z żelazem.

no wiem, ale mi chodzi o to, że to w mleku krowim jest tych soli wapnia tak ogromna jak na potrzeby ludzkie ilość, że właśnie blokuje wchłanianie żelaza. Z mlekiem kobiecym ponoć nie ma takiego problemu. zaraz zerknę do książki "mleko - cichy morderca", chyba tam to wyczytałam.. może uda mi się to znaleźć tak na szybko.

zina - 2008-08-29, 21:56

alciu, jestem bardzo ciekawa co znalazlas.
arete - 2008-08-29, 22:26

alcia napisał/a:
arete napisał/a:
Chodzi o obecność wapnia w mleku, również kobiecym, który nie lubi się z żelazem.

no wiem, ale mi chodzi o to, że to w mleku krowim jest tych soli wapnia tak ogromna jak na potrzeby ludzkie ilość, że właśnie blokuje wchłanianie żelaza. Z mlekiem kobiecym ponoć nie ma takiego problemu. zaraz zerknę do książki "mleko - cichy morderca", chyba tam to wyczytałam.. może uda mi się to znaleźć tak na szybko.

Tak, właśnie przez to, że w krowim jest wapnia tak dużo, żelazo jest gorzej przyswajalne. Wiem, że jeśli chodzi o mleko kobiece ten problem jest dużo mniejszy, ale jest. Ja akurat próbuję Antkowi poprawić morfologię i dlatego uważam na wszystko. I dlatego napisałam co napisałam.

alcia - 2008-08-29, 22:26

zina napisał/a:
alciu, jestem bardzo ciekawa co znalazlas.

przede wszystkim, nie znalazłam tej książki :lol:
niedawno się przeprowadzaliśmy, najwyraźniej skorzystała z okazji i się gdzieś zakamuflowała :-/

feminka - 2008-08-30, 12:24

Lily napisał/a:
feminka, temat o tym co się stało już był, osobny, pao po prostu odeszła z forum, bo tak jej pasowało, nic złego się nie stało
co do herbatki to raczej nie trzeba się tymi 12 latami przejmować :)


Dzięki za rady. Będę wprowadzać tę pokrzywę najpierw w minimalnych ilościach.
Nie czytałam tematu o odejściu Pao dlatego zapytałam. Niestety jestem na forum stanowczo zbyt rzadko :-/

Jeśli chodzi o chęć na mleko po warzywkach. Julek jest dzieckiem butelkowym co prawda ale po zupce najpóźniej godzinę 60 ml musi dopić. Czasem nawet odmawia jedzenia w pewnym momencie i muszę mu z mlekiem połączyć - wtedy doje. :-?

zina - 2008-08-30, 19:04

alciu, mam nadzieje ze ksiazka da sie znalezc :-)

Dzis Klara z wielka checia zjadla kleik z amarentusa z gruszka :-)
Ziarno zmielilam w mlynku a i tak po gotowaniu nie bylo zupelnie gladkiej konsystencji.
Jak je przygotowujecie?
I jeszcze pytanie odnosnie moczenia ziaren w wodzie z sokiem cytrynowym (tak jak sugeruje Bozena Zak-Cyran)
Moczycie kazde czy tylko ryz czy w ogole dajecie sobie z tym spokoj?

arete - 2008-08-30, 19:11

zina napisał/a:
Ziarno zmielilam w mlynku a i tak po gotowaniu nie bylo zupelnie gladkiej konsystencji.
Jak je przygotowujecie?

Ja miksuję jeszcze raz bezpośrednio przed podaniem, dzięki temu kaszka jest bardziej puszysta.

ajanna - 2008-08-30, 20:13

zina napisał/a:
I jeszcze pytanie odnosnie moczenia ziaren w wodzie z sokiem cytrynowym
Moczycie kazde czy tylko ryz czy w ogole dajecie sobie z tym spokoj?


ja nic nie moczę, ale wszystkie ziarna (oprócz kaszy kukurydzianej i kuskusu) dokładnie płuczę

Marcela - 2008-08-31, 13:25

Ja dokładnie płuczę i moczę w wodzie z dodatkiem odrobiny soku z cytryny. Moczę kasze, owoce suszone, midgały, orzechy, strąki, pestki.... Zawsze, no chyba, ze zapomnę ;-)
alcia - 2008-08-31, 13:48

Ja nie moczę. Pewnie bym moczyła, gdybym miała głowę do takich rzeczy. Ale nie mam. :)
Marcela - 2008-08-31, 14:14

alcia napisał/a:
gdybym miała głowę do takich rzeczy.

Alciu, przecież Ty zawsze wszystko ogarniasz, i radzisz sobie świetnie nie z takimi drobiazgami! ;-)
Zawsze wieczorem zapisuję sobie menu na jutro dla nas i dla dziecka i wtedy wiem ile czego mam namoczyć. To mi bardzo ułatwia zycie. Gdybym wstała rano bez pomysłu to nie dałabym rady niczego wymyslić naprędce, bo u mnie rano życie toczy się w ogólnym zamieszaniu, pośpiechu i rozgardiaszu. A ja tak kocham swięty spokój... :-/

zina - 2008-08-31, 14:55

Moczylam kiedy nie mielilam. Teraz mam zmielony ryz i amarantus w kubeczkach i odlac wode z takiego stanu jest dosc trudno choc bede probowala pewnie jak sobie przypomne ;-)
Dzieki :-)

Marcela, mozesz przypomniec w jakim wieku jest Twoje dziecie?

Manu - 2008-08-31, 22:27

zina, dawalas juz maselko? w przepisach w mojej ksiazce jest by dodawac do warzywnych papek, ale jakos nie mialam odwagi i dodje olej slonecznikowy. dzis byla marchewka z dynia i kawalatkiem ziemniaka z sokiem jeblkowym. w chuscie Polcia zjadla troszke a druga porcje na podlodze siedzac. mysmy reszte dyni zjedli, ale usmazonej, ha, pycha!

zina, pisalas kiedys o jagodach, znalazlam tylko jako podgotowane w przepisie dla dzieci miedzy 7-9 mcem.

zalegle info uzupelnie jak sie dogrzebie do zrodel.

[ Dodano: 2008-09-01, 09:22 ]
oczywiscie pytam WYLACZNIE :lol: Zine . przy moim przytomnym stanie umyslu :oops: mam czasem nieskoordynowane wrazenie, ze tylko Zina dokarmia swoje dziecko ;-)

zina - 2008-09-01, 10:04

Manu, maselka nie dawalam bo oprocz weganskiego (ma odrobine soli) zadnego innego w lodowce nie mamy ;-) Dodaje oleju z oliwek (extra virgin). Mam tez lniany ale jakos niebardzo smakuje.

Jagody podalam raz lekko podduszone z jablkiem, bez problemu :-)
Klara jadla juz fasolke szparagowa (zielona i biala i tez ok)

Jutro dostaje kalafiora, kapuste czerowna (biala podalam juz dwa razy, slodka i mniam! :-) ), pora i kukurydze. Pietruszka (korzen) ma byc w sezonie dopiero za miesiac i poki co dodaje samej natki. Chcialam kupic organiczne maliny ale kosztuja majatek! :roll:
Co z awokado?

Manu - 2008-09-01, 10:38

gdzies czytalam o awokado... ale nie pamietam :oops: w ktorym miesiacu... zeserwuje sobie dzis dzban herb pokrzywy, bo "siadam"...
devil_doll - 2008-09-01, 13:57

zina w raising baby green czytalam, ze awokoado mozna podac juz w 6tym miesiacu :shock: w ogole tutaj czesto sie rozszerza diete od awokado wlasnie na poczatek.
alcia - 2008-09-01, 14:06

z avokado - jak z wieloma innymi egzotycznymi produktami. Można by już od samego początku, jak tylko ufasz temu, że nie jest skażone jakąś chemią. A pewnie jest, jak wszystkie tego typu rzeczy. Chyba, że mowa o ekologicznym, wtedy nie ma problemu.
zina - 2008-09-01, 15:38

Wlasnie, w angielskiej literaturze o odzywianiu dzieci awokado jest wprowadzane bardzo wczesnie.
Skusze sie jedynie na to ekologiczne ale za jakis czas (poki co mamy co jesc ;-) )

Manu - 2008-09-01, 23:17

suszone jablko podawala w 7 mcu moja kolezanka, nie sprawdzilo sie jakos. ale nie wiem czy "wskazane".
Jak zostawiam Polente z tatusiem i sie robi nagle cisza to wiem, ze Mloda oblizuje ogryzek jablka, ktore Tatus zjadl :lol:

Ewa - 2008-09-02, 06:41

Manu napisał/a:
Jak zostawiam Polente z tatusiem i sie robi nagle cisza to wiem, ze Mloda oblizuje ogryzek jablka, ktore Tatus zjadl :lol:
:mrgreen:
ajanna - 2008-09-02, 13:37

dziewczyny, nie mogę znaleźć w schemacie, ani nigdzie - od kiedy Waszym zdaniem można wprowadzić kakao? i czy jest sens? bo ja chciałam chłopakom do pieczonych bananów dosypać, żeby takie słodkie nie były :-)
Marcela - 2008-09-02, 13:54

ajanna napisał/a:
ja chciałam chłopakom do pieczonych bananów dosypać

może posyp karobem?...

Ania D. - 2008-09-02, 14:32

Ja nie wprowadzałam kakao (ma działanie podobne do kawy i herbaty). Do masy bananowej dodaję karob, wiórki, zmielony sezam lub siemie, różnie.
ajanna - 2008-09-02, 14:32

Marcela no karob nie jest taki gorzki jak kakao (z tego co pamiętam, to wręcz słodkawy). ale ciekawa jestem jakie on ma wartości? bo kakao niby ten magnez :roll: a poza tym, co jest złego w kakao oprócz tego, że uczula? pobudza? bo jak spać nie będą to nie daję :lol:
Ania D. - 2008-09-02, 14:34

Ma teobrominę i kwas szczawiowy.
zina - 2008-09-02, 15:20

Z racji tego ze raz gotuje w malej ilosci wody,w ktorej pozniej miksuje warzywa albo gotuje na parze i wtedy dolewam wode spod warzyw do miksowania interesuje mnie jak jest lepiej dla witamin i mineralow zeby przetrwaly?
ajanna - 2008-09-02, 15:32

Ania dzięki wielkie :-) a tak z ciekawości - czy tzn, że również w przypadku dorosłych kakao ma więcej minusów lub plusów? :shock: bo ja je kocham nad życie - w ogóle wszystko, co gorzkie, ale kawy mi nie wolno :cry:
Jagula - 2008-09-02, 16:49

zina napisał/a:
Z racji tego ze raz gotuje w malej ilosci wody,w ktorej pozniej miksuje warzywa albo gotuje na parze i wtedy dolewam wode spod warzyw do miksowania interesuje mnie jak jest lepiej dla witamin i mineralow zeby przetrwaly?
zdecydowanie na parze
zina - 2008-09-02, 18:34

Juz znalazlam ,dzieki :-)
Czyli jednak cos sie tam traci nawet jesli wode sie zuzyje.
Bede tylko parowala zatem :-)
hxxp://www.wholesomebabyfood.com/cookingbabyfood.htm]tutaj

Ania D. - 2008-09-02, 19:01

Ajanna, dla mnie ma więcej minusów niż plusów.
Manu - 2008-09-03, 14:23

jak pozuje sie ziarenko kaka to dretwieje jezyk. w kompozycji z dojzalym bananem to mega narkotyk;)

warzywa ja gotuje, i to dlugo - toz az widac, jak sie doenenergetyzowuja!!

ajanna - 2008-09-03, 19:06

Manu napisał/a:
jak pozuje sie ziarenko kaka to dretwieje jezyk. w kompozycji z dojzalym bananem to mega narkotyk;)


to już wiem, czemu je tak lubię! :-P

Manu - 2008-09-04, 12:27

dwa dni jeczmienna kaszke z warzywami Polcia dostala, dzis jest 3 dzien bez kupki - kiedy zaczac sie martwic? bo wlasciwie to sie juz martwie... robie wlasnie mleko ryzowe, ale powinnam chyba raczej poczekac na ta kupke jeczmienna, prawda?
ajanna - 2008-09-04, 12:38

Manu jeśli nic jej nie dolega - humor dobry, to się nie martw. niemniej ja bym glutenu tak wcześnie nie wprowadzała. ja ze starej szkoły jestem, więc czekałam do roku ;-)
Manu - 2008-09-04, 12:45

oj, to chyba cos zle przetlumaczylam, bo to zboze co dalam jest bezglutenowe...

[ Dodano: 2008-09-04, 12:47 ]
no oczywiscie, chodzilo mi o PROSO :oops: :oops: :oops:

alcia - 2008-09-04, 13:42

Manu, nie przejmuj się. Kupy się zmieniają po rozszerzeniu diety. Możesz dodać do takiej kaszki suszone śliwki, jak się tak martwisz. Ale na prawdę za wcześnie na zmartwienia. Możesz też podać deserek - surowe starte jabłko - też poprawia perystaltykę jelit.
zina - 2008-09-04, 20:34

Czytalam na angielskich stronach ze kukurydza ma malo wartosci odzywczych, ze to glownie weglowodany.
Kupilam 2 kolby po raz pierwszy, jutro mam zamiar ugotowac z kawalkiem marchewki i ziemniaka.
Czy warto podawac ja raz na tydzien czy z umiarem?
Teraz w sezonie!

Ania D. - 2008-09-04, 21:04

Kukurydza ma tez selen, więc nie odrzucałabym jej tak zupełnie.
alcia - 2008-09-04, 21:15

zina napisał/a:
Czytalam na angielskich stronach ze kukurydza ma malo wartosci odzywczych, ze to glownie weglowodany.

ale jest dobrym źródłem cynku, na który trzeba zwracać szczególną uwagę w diecie wege. Więc ja kukurydzy nigdy nie unikałam, a kaszę kukurydzianą (na zmianę z innymi składnikami bogatymi w cynk) często dodawałam do kaszek.

zina - 2008-09-04, 21:28

Dziekuje Wam za odpowiedz :-)
Manu - 2008-09-04, 21:52

sa moze jakies przeciwskazania mieszania ziemniaka z ryzem? Chyba przedobrzylam... podgrzalam ( :!: ) ziemniaka z marchewka i dynia dodajac mleka ryzowego... nie jestem dzis w topowej formie i zaraz ide spac, ale sie znowu martwie.
A co do kupki, alciu, dziekuje Ci slicznie za wsparcie, zaraz po tym poscie przewinelam Polente, kupka wrecz pachniala :roll: wszystko przetrawilo sie przeslicznie, tylko klaki naszego psa jak zwykle nie :evil:

ulapal - 2008-09-04, 21:57

Ania D. napisał/a:
dla mnie ma więcej minusów niż plusów.


a ja mam książke niejakiej Shazzie o zbawiennym wpływie wspaniałego kakao z mnóstwem przepisow na witariańskie (raw vegan) przepisy z użyciem kakao.

zaraz umieszcze przepis w dziale z kuchnia

dżo - 2008-09-05, 08:28

ulapal napisał/a:
o zbawiennym wpływie

zbawiennym na co?

Ania D. - 2008-09-05, 08:39

Ulapal, we wszystkim można znaleźć dobre i złe strony. Czasem jest tak, że można się skupić tylko na tych korzystnych nie zdając sobie sprawy z minusów. Dla mnie kakao to używka, podobnie jak kawa i herbata (a wiele osób dużo tego pije mając lub nie mając świadomości m in pobudzającego działania). Nie uważam, że kakao jest dobre dla maluchów, tak, jak nie podałabym dziecku kawy i herbaty. Jeśli dorośli spożywają, to też uważam, że powinno to być sporadycznie, a nie kazdego dnia (a sa dzieci, które prawie codziennie piją kakao, jedzą czekoladę lub czekoladowe płatki czy jogurty). Chętnie jednak poczytam o tym, co wspomniana autorka cennego widzi w kakao i dlaczego np. teobromina nie jest wg niej przeciwskazaniem do picia.
ulapal - 2008-09-05, 09:24

zgoda ze nie na co dzien, ze uzywka, i ze maluchom jeszcze nie, ale aztekowie używali jako lekarstwa, tak jak ze wszytkim. trzeba wiedziec jak stosowac i nie nadużywać. jezeli to czyste kakao zmielone wlasnorecznie do własnej roboty czekolady do dlaczego nie.

nie mam tej ksiązki przy sobie, wiec nie moge zacytowac niestety.

dżo - 2008-09-05, 09:35

ulapal napisał/a:
nie mam tej ksiązki przy sobie, wiec nie moge zacytowac niestety.

ulapal , piszesz bardzo ogólnikowo a my lubimy szczegóły :-D , gdybyś kiedyś miała książkę to napisz dokładnie dlaczego kakao jest tak cenne, wręcz zdrowotne, to ciekawy i raczej niespotykany pogląd,

Ania D. - 2008-09-05, 09:51

ulapal napisał/a:
aztekowie używali jako lekarstwa

Nie pamiętam juz dokładnie, ale czy nie używali tego raz lub kilka razy w roku?

Ewa - 2008-09-05, 09:51

hxxp://www.macierz.org.pl/cacao,490,,list.html
ulapal - 2008-09-05, 09:59

na pewno sprawdze. poza tym kobieta u której kiedyś pracowałam w anglii, Kate Wood, przyjaciółka Shazzie, witarianka, piszaca ksiazki kucharskie i mama trojki witarianskich od urodzenia dzieci (raw vegan ) sprzedaje wiorki kakao w swoim sklepie ( www.rawliving.co.uk ) jako jeden z superfoods, czyli super produktow, do ktorych w pierwszej kolejnosci zalicza wlasnie kakao, spiruline, pszczeli pylek (bee pollen), makę i goji berries (tybetanska odmiana kolcowoja pospolitego).
Manu - 2008-09-05, 11:06

ulapal napisał/a:
na pewno sprawdze. poza tym kobieta u której kiedyś pracowałam w anglii, Kate Wood, przyjaciółka Shazzie, witarianka, piszaca ksiazki kucharskie i mama trojki witarianskich od urodzenia dzieci (raw vegan ) sprzedaje wiorki kakao w swoim sklepie ( www.rawliving.co.uk ) jako jeden z superfoods, czyli super produktow, do ktorych w pierwszej kolejnosci zalicza wlasnie kakao, spiruline, pszczeli pylek (bee pollen), makę i goji berries (tybetanska odmiana kolcowoja pospolitego).


no wlasnie, taki styl to kwestia przekonan, na spotkaniu z "nasza pania doktor" zapytalam o chlorelle i spiruline - jest przeciwna stosowaniu u dzieci "naturalnych suplementow", bo PO CO przy racjonalnej diecie z naszych rejonow.
kupuje rzeczy z naszych rejonow, nie rozumiem, czemu mam inwestowac w mega nieeoko transport, i nie kupowac produktow, ktore byly kilka dni wczesniej "zerwane z drzewa".

:roll:
oczywiscie troche w tym hipokryzji, bo kawe to ja chetnie pije i podgryzam czarna czekoladke :-P

zina - 2008-09-05, 14:40

Nie wiem czy kolbe kukurydzydy da sie na parze ugotowac ale dzis probowalam.
Gotwalam ok 45 minut i caly czas wydawala mi sie twardawa :-/
A potem przypalilam nasz najfajniejszy garnek :-(
Dla Klary po potraktowaniu blenderem musialam jeszcze przepuscic przez sitko, zjadla ze smakiem :-)

pidzama - 2008-09-05, 14:46

No ja kukurydze tylko gotuje na parze i nie wyobrazam sobie ze mozna inaczej :-P gotuje 20-30 minut
alcia - 2008-09-05, 15:07

zina napisał/a:
Gotwalam ok 45 minut i caly czas wydawala mi sie twardawa :-/

kukurydza nie mięknie w czasie gotowania, tylko po prostu traci ten surowy posmak skrobi :)
Jak jest twarda, to znaczy, że jest już za stara (nie że nieświeża, tylko po prostu za późno zebrana). To tak z doświadczeń mych ogrodniczych ;)

zina - 2008-09-05, 15:18

Ogrodniczka ze mnie marna ;-)
Nie przepadalam za kukurydza stad moje braki w tej materii ale dzis smakowala booosko choc nie bylam pewna czy nie mialabym byc troszke bardziej miekka dla Klary.
Dzieki alciu:* (po raz kolejny wyprowadzasz mnie z manowcow ;-) )

ajanna - 2008-09-05, 20:48

Zina skoro dajesz ją małej bez osłonek, to na pewno ten środek jest miękki :-) . ja wiem tylko, że kukurydzy nie wolno gotować w osolonej wodzie, bo wtedy właśnie jest twarda, ale to OT, bo przecież dzieciom nikt nie soli ;-)
Manu - 2008-09-05, 22:02

chcialam Polci dac sloiczkowe danie dynie z ryzem - wyrzucilam caly sloiczek - nie bylam pewna, czy byl szczelnie domkniety (przgapilam klikniecie przy otwieraniu), jak sprobowalam sama - nie do jedzenia. okropnosc, wogole nie podbne do dyni - ja uwielbiam wylizywac polcikowe resztki tego, co gotuje ale to bylo wstretne.

dzis rano tylko troszke jabluszka gotowanego (sama zjadlam wiekszosc :oops: ) dostala i wafle ryzowe. siedzi tak fajnie zajeta soba, jednak z nami, rano:)

ajanna - 2008-09-05, 22:09

Manu dla mnie te wszystkie dania słoiczkowe są bez smaku :-/ (z wyjątkiem owoców może). b rzadko je podaję i kieruję się wtedy składem :-P
Manu - 2008-09-05, 22:15

ajanna, a jakie sa Twoim zdaniem zjadliwe? bo jedziemy i nie bedzie kuchni przez 3 tygodnie, cos tam bede zawsze malego gotowac ale nie czesto, nie da sie...
zina - 2008-09-05, 22:17

ajanna napisał/a:
Zina skoro dajesz ją małej bez osłonek, to na pewno ten środek jest miękki

Dzieki! :-)
Wyszkla naprawde super, mieciutka i puszysta...ja sie chyba zakochalam w tej kukurydzy ;-)

manu, co to za wafle Polcia sobie upodobala? Bo my nic jeszcze takiego nie wprowadzilysmy ;-)

ajanna - 2008-09-05, 22:17

Manu toż to się czat zrobił :lol: ja kupuję eko - firm Martin Evers i Pro Bijo, a owoce Clearspring (nie są dla dzieci, ale to same owoce) :-)
Manu - 2008-09-05, 22:26

ajanna - nie znam tych firm, jakies konkretne smaki czy chodzi wlasnie o firme?

zina, nasze pani doktor mowila o tych waflach, zeby dawac - motoryka sie rozwija bo dziecko samo je - to sa wafle z ryzu, tylko trzeba uwazac by bez soli i sezamu. kawalek dajesz dzidzi a sama popijasz kawe i czytasz gazetke;) Polcia wczoraj dostala ale sie rozkrecila na dobre dzisiaj rano. no i popila slicznie woda z butelki zwyklej :)

[ Dodano: 2008-09-05, 22:29 ]
hxxp://www.glutenfrei-supermarkt.de/Byodo+Reiswaffeln+ohne+Salz+100+g.htm?ref=chefkoch

zina - 2008-09-05, 22:31

Manu napisał/a:
zina, nasze pani doktor mowila o tych waflach, zeby dawac - motoryka sie rozwija bo dziecko samo je - to sa wafle z ryzu, tylko trzeba uwazac by bez soli i sezamu. kawalek dajesz dzidzi a sama popijasz kawe i czytasz gazetke;)

Podoba mi sie, jutro lece po wafle :lol: (gazet w domu i ksiazek pod dostatkiem ;-) )

alcia - 2008-09-05, 22:35

ajanna napisał/a:
ja wiem tylko, że kukurydzy nie wolno gotować w osolonej wodzie, bo wtedy właśnie jest twarda,

no nie mogę nie zakwestionować.. :)
Nie wiem czy kiedykolwiek w życiu gotowałam kukurydzę bez soli (raczej wątpię), a zawsze jest miękka (z wyjątkiem przypadków, kiedy jest za stara, ale taką już na surowo rozpoznaję, więc rzadko się zdarza)

Ewa - 2008-09-05, 22:43

Ja od niedawna nie solę kukurydzy, wcześniej zawsze w osolonej wodzie i to mocno osolonej :oops: Tyle, że jakoś niedawno załapałam, że ile bym tej wody nie posoliła, to kukurydza dla mnie jest i tak jakaś... nieposolona ;-) Wolę więc ugotować bez soli, a później ewentualnie ją sobie posolić po wierzchu.
ajanna - 2008-09-05, 23:30

kurczę, Alcia mi to moja mama powiedziała, a ona wszystko soli, więc stwierdziłam, że wie :roll: . bo ja nic nie solę (tzn. czasem solę, ale dopiero na talerzu), ani makaronu, ani ryżu, kaszy czy ziemniaków :lol:

Manu mi o firmy chodziło - bo jeśli chodzi o wegańskie słoiczki, to wybór jest tak mały, że i tak nie mam wyboru ;-) a oni nie dość, że bio, to jeszcze robią je np. z brązowym ryżem czy z zimnotłoczonym olejem.
moi chłopcy lubią wafle ryżowe i kukurydziane też, ale ostatnio jedzą już głównie "prawdziwe" pieczywko, ale oczywiście ze zdrowej żywności - bez polepszaczy i wegańskie :-)

alcia - 2008-09-05, 23:44

ajanna napisał/a:
kurczę, Alcia mi to moja mama powiedziała, a ona wszystko soli, więc stwierdziłam, że wie :roll:

na pewno jest tak, że niektóre rzeczy gotowane z solą gotują się dłużej, niż bez soli. Np. strączki... no nie wiem co jeszcze, słyszałam że ziemniaki, ale nie sprawdzałam. Że lepiej solić na koniec gotowania w takich przypadkach, niż na początku (co do strączków - niewątpliwie tak jest). Ale w przypadku kukurydzy - nie potwierdzam :)

adriane - 2008-09-06, 11:23

Ja gdzieś kiedyś wyczytałam w jakimś poradniku, że kukurydzę gotuje się w osłodzonej wodzie- pół łyżeczki cukru, a nie w osolonej, bo twardnieje. I że kukurydzę powinno się gotować ok. 3 minuty, bo potem też już tylko twardnieje.

Ja tak gotuję i zawsze jest bardzo dobra :) Myślę, że ten cukier można sobie odpuścić jak ktoś nie chce dawać.

Jadamy kukurydzę soloną już na talerzu i polewaną masełkiem.

Dla malutkiego dziecka myślę, że kukurydza zawsze powinna być pozbawiona tej osłonki, tylko sam środeczek bym podawała :)

ulapal - 2008-09-08, 00:02

zina napisał/a:

manu, co to za wafle Polcia sobie upodobala? Bo my nic jeszcze takiego nie wprowadzilysmy ;-)


to sa najzwyklejsze "rajskejki" (rice cakes) tylko dostosowane dla dzieci bo w kształcie malutkich krążków, sa w bootsie, i sa w przynajmniej w 3 smakach, naturalnym, jablkowym i pomaranczowym. opakowanie twierdzi, ze są te z eko, ale firmy nie znam

zina - 2008-09-08, 20:07

Jak smacznie przyrzadzic kapuste czerwona?
Klara sprobowala juz bialej i bylo ok.

dynia - 2008-09-08, 20:13

alcia napisał/a:
ajanna napisał/a:
kurczę, Alcia mi to moja mama powiedziała, a ona wszystko soli, więc stwierdziłam, że wie :roll:

na pewno jest tak, że niektóre rzeczy gotowane z solą gotują się dłużej, niż bez soli. Np. strączki... no nie wiem co jeszcze

Kalafior ,fasolka szparagowa i brukselka ;-)

[ Dodano: 2008-09-08, 20:15 ]
zina napisał/a:
Jak smacznie przyrzadzic kapuste czerwona?
Klara sprobowala juz bialej i bylo ok.


Najlepiej udusić ją z jabłkiem i ociupiną suszonej sliwki(choć wcale nie koniecznie) ,jest wtedy taka pysznie winno-słodkawa :-)

alcia - 2008-09-08, 22:34

adriane napisał/a:
Ja gdzieś kiedyś wyczytałam w jakimś poradniku, że kukurydzę gotuje się w osłodzonej wodzie- pół łyżeczki cukru, a nie w osolonej, bo twardnieje. I że kukurydzę powinno się gotować ok. 3 minuty, bo potem też już tylko twardnieje.

no to szok ;)
Ja gotuję zawsze z solą, do tergo gotuję z 10 minut, a często mi się zapomina, to i z pół godziny. K. się boi, że będzie za surowa, potrafi gotować nawet ze 40 minut... i zawsze jest taka sama, serio :)
A na tych stoiskach zimowych z kukurydzą trzymają ją nawet pół dnia we wrzątku i też nie widać różnicy.

zina - 2008-09-09, 10:13

dynia sprobuje wykorzystac Twoje sposob, dzieki :-)

Glony kombu.
Mozna wprowadzic gotowanie zupek z ich wywarem od 7 miesiaca jesli sie nie myle.
Glony gotowac osobno, warzywa na parze osobno?

ajanna - 2008-09-09, 10:52

Zina, skoro to zupka, to ja bym razem gotowała, z tym, że pamiętaj, żeby kombu gotować b powoli i wyciągnąć z zupy jak zacznie wrzeć
zina - 2008-09-09, 10:54

Chodzilo mi bardziej o papke warzywna jaka jeszcze dostaje Klara.
Czyli nie mozna doprowadzic do wrzenia kombu?

ajanna - 2008-09-09, 11:08

można, ale chyba jakoś b krótko, bo potem wywar mętnieje i śmierdzi rybą jeszcze bardziej :-/

może poszukaj - ktoś na forum chyba wklejał taki sposób czy linka do sposobu gotowania kombu - może to nawet ja byłam - ale mam sklerozę :shock:

adriane - 2008-09-09, 13:54

alcia napisał/a:
adriane napisał/a:
Ja gdzieś kiedyś wyczytałam w jakimś poradniku, że kukurydzę gotuje się w osłodzonej wodzie- pół łyżeczki cukru, a nie w osolonej, bo twardnieje. I że kukurydzę powinno się gotować ok. 3 minuty, bo potem też już tylko twardnieje.

no to szok ;)
Ja gotuję zawsze z solą, do tergo gotuję z 10 minut, a często mi się zapomina, to i z pół godziny. K. się boi, że będzie za surowa, potrafi gotować nawet ze 40 minut... i zawsze jest taka sama, serio :)
A na tych stoiskach zimowych z kukurydzą trzymają ją nawet pół dnia we wrzątku i też nie widać różnicy.


No to może alciu wyprobujcie taka 3 minutową, nie osoloną i napisz czy jest inna niż te, które do tej pory jadaliście ;)

alcia - 2008-09-09, 14:17

zina napisał/a:
Mozna wprowadzic gotowanie zupek z ich wywarem od 7 miesiaca jesli sie nie myle.
Glony gotowac osobno, warzywa na parze osobno?

Możesz gotować zupkę z kawałkiem glona, tylko przed miksowaniem glon trzeba wyciągnąć (w tym wieku, bo potem miksujemy z glonem)
Jak używasz warzyw gotowanych na parze, to po prostu połącz je z wywarem z glona i zmiksuj razem.

[ Dodano: 2008-09-09, 14:20 ]
adriane napisał/a:
No to może alciu wyprobujcie taka 3 minutową, nie osoloną i napisz czy jest inna niż te, które do tej pory jadaliście ;)

na pewno wypróbuję, ale to już w przyszłym sezonie, bo w tym kukurydza niestety się już skończyła :cry:

zina - 2008-09-09, 18:24

Dziewczyny jestescie niezastapione :!: :-)
Obiecuje za na jakis czas znikne w kuchni i juz nie bede tyle pytala ;-)

magdusia - 2008-09-10, 11:53

u mnie tak jak u adriane gotowanie bez soli 3 minuty i jest git :-)
adriane - 2008-09-12, 08:40

alcia napisał/a:
na pewno wypróbuję, ale to już w przyszłym sezonie, bo w tym kukurydza niestety się już skończyła :cry:


U nas spokojnie można jeszcze kukurydze nabyć. Wczoraj jedlismy, mniam :)

alcia - 2008-09-12, 08:59

adriane napisał/a:

U nas spokojnie można jeszcze kukurydze nabyć. Wczoraj jedlismy, mniam :)

wiem wiem, ale ja mówię o swojej :) Nie kupuję rzeczy, które sama hoduję. Jemy sezonowo - to co jest, kończy się - trudno :)

adriane - 2008-09-12, 09:08

alcia napisał/a:
adriane napisał/a:

U nas spokojnie można jeszcze kukurydze nabyć. Wczoraj jedlismy, mniam :)

wiem wiem, ale ja mówię o swojej :) Nie kupuję rzeczy, które sama hoduję. Jemy sezonowo - to co jest, kończy się - trudno :)


No wiadomo, swoja najlepsza :)

feminka - 2008-09-12, 20:29

Manu napisał/a:
ajanna, a jakie sa Twoim zdaniem zjadliwe? bo jedziemy i nie bedzie kuchni przez 3 tygodnie, cos tam bede zawsze malego gotowac ale nie czesto, nie da sie...


Mój synek uwielbia zupkę ze świeżych warzyw firmy bobovita i krem marchewkowy z jarzynami gerbera. Zupy jarzynowej hippa nie toleruje bo tam jest kalafior ale jeśli twoje dziecię lubi to możesz spróbować

magcha - 2008-09-22, 08:44

Mam pytanie - kiedy mozna dawać quinoa? Przeszukałam cały temat ale tego nie znalazłam a w schemacie nie ma.
martka - 2008-09-22, 09:05

magcha, ja dawałam już odrobinę i było w porządku.
magcha - 2008-09-22, 09:09

Dzięki Martka, nie wiedziałam czy już można. W takim razie dziś spróbujemy, bo jaglankę Mieszko wciaga jakby głodował cały tydzień (ale musi mieć zmiksowaną bo jakoś nie lubi jej grudek, choc ryż je normalnie :-P )
alcia - 2008-09-22, 13:10

magcha, quinoa to jak jaglanka, także można wcześnie wprowadzać.
magcha - 2008-09-22, 13:19

Dzięki Alciu :-D Dodam mu troche do jaglanki na kolację. Może w takim razie warto uzupełnić schemat żywienia o quinoa?
alcia - 2008-09-22, 13:56

magcha napisał/a:
Może w takim razie warto uzupełnić schemat żywienia o quinoa?

ok, juz to zrobię :)

elenka - 2008-09-22, 14:57

alcia napisał/a:
magcha, quinoa to jak jaglanka, także można wcześnie wprowadzać.



Ooooo... fajnie wiedzieć, bo ja też czekałam :->

magcha - 2008-09-23, 15:06

alcia napisał/a:

ok, juz to zrobię :)

Dzięki :-)

Manu - 2008-09-23, 22:12

feminka napisał/a:
Manu napisał/a:
ajanna, a jakie sa Twoim zdaniem zjadliwe? bo jedziemy i nie bedzie kuchni przez 3 tygodnie, cos tam bede zawsze malego gotowac ale nie czesto, nie da sie...


Mój synek uwielbia zupkę ze świeżych warzyw firmy bobovita i krem marchewkowy z jarzynami gerbera. Zupy jarzynowej hippa nie toleruje bo tam jest kalafior ale jeśli twoje dziecię lubi to możesz spróbować


niestety we francji w gigantycznych supermaketach kroluje syfne nestle i to tez kupilam - jablko ze sliwka sama jadlam bo tylko to bylo dla mnie do przelkniecia, a dla Polci niestety nawet to nie, byla praktycznie na samym mleku (moim) i waflach z orkiszu i ryzowych.

Dzisiaj ruszylismy ze snianadnkiem i smakowalo jablko gotowane z orkiszem. Po obiedzie wlasciwym siedzielismy z dziadkami przy stole i zaserwowalam Polci "finger food" w postaci kawalkow dyni, ziemniaka i wafli orkiszowych. ziemniaki sie troche wyslizgiwaly ale ogolnie to czad, jaka precyzja.... neuoronki sie rozwijaja!!

Ogolnie to staram sie bysmy zawsze wszyscy razem jedli przy stole. Sniadanie nam wyszlo, obiad tez. Nie wiem tylko kiedy kolacje czasowo wcisne!!!??

Na zatwardzenia podawac nalezy do picia duzo wody, no albo herbe. Polcia najczesciej ze szklanki, ale tez i z butelki i z niekapka. zrobilismy sie wszechstronni;)

neina - 2008-10-01, 01:00

A wiecie moze cos na temat orzeszkow piniowych i cedrowych? To nie sa naprawde orzechy, tylko pestki z szyszki, jak wiadomo. A sa dosc wartosciowe, ale czy mozna dawac maluszkom?
ajanna - 2008-10-01, 01:23

Neina moim zdaniem, tak jak migdały, które też orzechami nie są :-)
alcia - 2008-10-01, 11:13

neina, ja piniowe chciałam podawać, ale nie udało mi się spotkać nie zjełczałych, więc dałam sobie z nimi spokój. Cedrowych nigdy na oczy nie widziałam.
Malinetshka - 2008-10-01, 11:47

Orzechy włoskie też ponoć nie są orzechami, tylko pestkami. Właśnie się dowiedziałam ;)
Cytat:
Orzechem nazywa się suchy owoc, który złożony jest z nasienia pokrytego skórką i otoczonego twardą łupiną. Do nich zaliczamy orzechy laskowe, jadalne kasztany oraz niejadalne żołędzie. Ale orzechami nazywamy także różnego rodzaju owoce otoczone łupinką, które tak naprawdę orzechami nie są. Zaliczyć do nich możemy orzeszki ziemne – to rośliny strączkowe oraz orzechy włoskie, kokosowe i migdały – pestkowce.

hxxp://www.nawidelcu.pl/Articles/exeSingle/?id=406]STĄD
Ale czy można jest traktować jak lekkostrawne pestki w żywieniu niemowląt? :roll:

magdusia - 2008-10-01, 12:22

a ja bym spróbowała niemowlakowi podać mleko cedrowe,
choćby na spróbowanie,no niewiem czy 7-mięsięczniakowi ale 8-mio,czemu nie?
Nadia jadała regularnie orzeszki cedrowe ,ale dopiero jako około 2 latek,wcześniej ich nie znałam.

ajanna - 2008-10-01, 14:15

moi chłopcy piniowe jedzą od kilku msc-y - oczywiście nie w jakichś dużych ilościach tylko jako dodatek do szpinaku i pesto :-)
Manu - 2008-10-01, 21:55

podawal ktos z Was dzieciaczkom olej zimnotloczony z pestek dyni? (dzis jadlam zupe z pasternaku wlasnie z olejem z pestek dyni i z migdalami - oblednie pyszna)
ajanna - 2008-10-02, 00:00

Manu jasne, moi chłopcy ten olej dostali w 5. msc-u życia (przedtem był słonecznikowy) :-)
Manu - 2008-10-02, 08:40

ajanna napisał/a:
Manu jasne, moi chłopcy ten olej dostali w 5. msc-u życia (przedtem był słonecznikowy) :-)


no to dodam troszke, bo ze slonecznika zawsze juz dodawalam - zimnotloczony.

wczoraj bylam na spotkaniu z Pania Doktor (bylo zastepstwo, bo "nasza" byla na kongresie dotyczacym karmienia piersia :idea: ), i mowila by dawac tylko tloczone na cieplo - inaczej to produkt surowy i powinno sie podawac dzieciom od 1 roku zycia nie wczesniej. tak jak miód.

zina - 2008-10-02, 09:24

A jakie to sa oleje tloczone na cieplo? :roll:
dżo - 2008-10-02, 11:08

zina, wszystkie rafinowane typu ogólodostepny Kujawski,
alcia - 2008-10-02, 12:57

Manu napisał/a:
inaczej to produkt surowy i powinno sie podawac dzieciom od 1 roku zycia nie wczesniej. tak jak miód.

jak miód... no niezbyt trafne porównanie. Miód podaje się dopiero po roku z innych powodów. Skoro uważa, że zimnotłoczone oleje nie nadają się dla dziecka (z czym się nie zgadzam), to zapewne również nie nadają się dla takiego malucha żadne namoczone, zmielone pestki, tak?
Czy ona wogóle zaleca wszystkie produkty surowe podawać dopiero po roku?

martka - 2008-10-02, 14:08

alcia napisał/a:
to zapewne również nie nadają się dla takiego malucha żadne namoczone, zmielone pestki, tak?

o tym samym pomyślałam. nie zgadzam się z tą panią, pestki i zimnotłoczone oleje będę podawać i tak.

Manu - 2008-10-02, 22:11

o surowym jablku mowila w 9 mcu, o olejach od 1 roku.
ale o tych olejach to sie pierwszy raz z taka opinia spotkalam. Pani nie wydawala sie autorytetem w sprawach zywienia, napisalam to jednak jako ciekawostke, ze sa i takie opinie.

zina - 2008-10-03, 09:38

Bozena Zak-Cyran przestrzega przed duza iloscia surowizny w pozywieniu dzieci.
Klara je dziennie kawalek jablka badz gruszki, reszta krotko podduszana w malej ilosci wody (do sniadania)

Manu - 2008-10-03, 12:54

przeoczylam, ze we wszystkich gotowych kaszkach dla dzieci jest dodana witamina B1. ale sie wkurzylam.. myslalam, ze dodaja tylko do sloiczkow... :evil:

[ Dodano: 2008-10-03, 14:00 ]
zina napisał/a:
Bozena Zak-Cyran przestrzega przed duza iloscia surowizny w pozywieniu dzieci.


bo ona w strone PE.

Pola ma troszke sluzu w kupce, wydaje mi sie ze po jablku surowym (tatuś potajemnie przedluza sesje lizania jablka)

wprwwadzilam za duzo rzeczy jednoczesnie i teraz mam. albo maslo albo jablko.

DagaM - 2008-10-03, 14:27

alcia napisał/a:
Czy ona wogóle zaleca wszystkie produkty surowe podawać dopiero po roku?
nie widze w tym nic złego, po prostu tak jest ostrożniej, natomiast pestki, migdały i oleje zimnotłoczone podawałam jak najbardziej po 6 miesiącu.
Lily - 2008-10-03, 14:38

alcia napisał/a:
Czy ona wogóle zaleca wszystkie produkty surowe podawać dopiero po roku?
to jest ogólne zalecenie "polskich pediatrów" - produkty surowe po roku
alcia - 2008-10-03, 14:42

i do roku ich zdaniem wszystkie owoce trzeba gotować? Nie no, dla mnie to jakiś absurd. Ale OK, na szczęście każdy robi jak chce :)

[ Dodano: 2008-10-03, 14:47 ]
DagaM napisał/a:
nie widze w tym nic złego, po prostu tak jest ostrożniej, natomiast pestki, migdały i oleje zimnotłoczone podawałam jak najbardziej po 6 miesiącu.

tak jest dobrze, ale "natomiast" "jaknajbardzie" robisz inaczej? Nie rozumiem :)

DagaM - 2008-10-03, 14:58

no tak trochę zamuliłam sens całej wypowiedzi :lol: , chodziło mi o to, że ja popieram niepodawanie surowych warzyw i owoców przed ukończeniem roku, a pestki i oleje zimnotł. podawałam już po ukończeniu przez Ninę 6 miesięcy :-)
magcha - 2008-10-03, 15:01

Lily napisał/a:
alcia napisał/a:
Czy ona wogóle zaleca wszystkie produkty surowe podawać dopiero po roku?
to jest ogólne zalecenie "polskich pediatrów" - produkty surowe po roku

To znaczy, że mam się nie przyznawać, że Mieszko je tyle surowych owoców :mrgreen: :mryellow: ?

Marcela - 2008-10-03, 15:01

Ja podawałam mojej córci surowe bio-jabłuszko kiedy miała może z 7 -8 miesięcy, Nie widzę w tym nic złego. Gotowanie jabłek to jest dla mnie jakies kuriozum, to jest wg mnie idealny pokarm do spożycia w stanie surowym.
DagaM - 2008-10-03, 15:04

Marcela napisał/a:
to jest wg mnie idealny pokarm do spożycia w stanie surowym.
oczywiście, dla bardziej dojrzałego układu trawiennego niż taki, jaki ma kilkumiesięczne niemowlę, ale tak w ogóle uważam, że nie ma co koncentrować się na takich drobiazgach, bo przeciez każda matka prowadzi swoje dziecko wg własnych przekonań, a surowe jabłko trucizna nie jest :-)
alcia - 2008-10-03, 15:17

Moja jedna i druga wszystkie przekąski owocowe dostawała/dostaje na surowo. W życiu bym nie ugotowała dziecku brzoskwini czy gruszki przed podaniem. :) czy banana... ;)
ajanna - 2008-10-03, 17:57

ja chłopcom w upały podawałam surowe owoce, ale teraz - kiedy jest tak zimno, staram się wszystkie gotować. choć uważam tak jak Daga, że surowe owoce nie są trujące :lol:
neina - 2008-10-03, 18:25

Ja podaje Frankowi swieze owoce, w niewielkich ilosciach. Nie mial zadnych po nich problemow, moze gdyby bylo inaczej to bym sie zastanawiala. Osobiscie uwazam, ze surowe owoce sa bardzo wartosciowe, gotowanie znacznie obniza ich wartosc. Poza tym F je uwielbia. Mysle, ze skoro uklad pokarmowy 7 - 8 miesieczniaka jest wystarczajaco dojrzaly na trawienie np. soczewicy, czy groszku, to poradzi sobie tez z owocami, wyciagajac z tego wiele korzysci.
Lily - 2008-10-03, 18:31

Mnie też się wydaje, że zazwyczaj surowe owoce nie są szkodliwe ;) No chyba że w 3 miesiącu życia :| Szukałam jakichś oficjalnych wytycznych na ten temat i trafiłam na takie tableki hxxp://www.osesek.pl/co-kiedy-w-diecie-dziecka/produkty-spozywcze-w-diecie-dziecka-ktore-ukonczylo-10-miesiac-z.html - ale zszokowała mnie JaMama z komentarza pod spodem :shock:
Marcela - 2008-10-03, 19:13

neina napisał/a:
Mysle, ze skoro uklad pokarmowy 7 - 8 miesieczniaka jest wystarczajaco dojrzaly na trawienie np. soczewicy, czy groszku, to poradzi sobie tez z owocami

Też jestem tego samego zdania.

Manu - 2008-10-04, 11:09

oficjalne stanowisko w austrii to owoce od 9 mca - owoce sezonowe surowe.

gotowane sa latwiej strawialne i musze powiedziec, ze chetnie podjadam Poli z taleza cieple podgotowane jabluszko, tak milo sie w brzuszku cieplo rozchodzi.

dodam do Waszych wypowiedzi, ze nie kazda mama na sowj sposob lecz kazde dziecko na swoj sposob rozszerza swoja diete. Pola np zaczela od surowych klakow naszego psa :-x

ajanna - 2008-10-04, 12:02

Manu napisał/a:
dodam do Waszych wypowiedzi, ze nie kazda mama na sowj sposob lecz kazde dziecko na swoj sposob rozszerza swoja diete. Pola np zaczela od surowych klakow naszego psa :-x


Manu, Ty wyrodna matko, trzeba je było zagotować :lol:

magcha - 2008-10-04, 12:12

Manu napisał/a:
Pola np zaczela od surowych klakow naszego psa :-x

Futro kota to ulubiony przysmak Mieszka :mrgreen:

Manu - 2008-10-04, 18:20

ajanna napisał/a:
Manu napisał/a:
dodam do Waszych wypowiedzi, ze nie kazda mama na sowj sposob lecz kazde dziecko na swoj sposob rozszerza swoja diete. Pola np zaczela od surowych klakow naszego psa :-x


Manu, Ty wyrodna matko, trzeba je było zagotować :lol:


:oops: :oops:

neina - 2008-10-04, 23:49

Przepraszam, jesli powielam pytanie. Jak dlugo gotuje sie quinoa?
ajanna - 2008-10-05, 03:09

Neina b krótko. ok. 15 min może - nie wiem dokładnie, bo wszystko robię "na oko", ale jak zobaczysz, że wystają z niego takie białe ogonki - jakby kiełki, to już :-)
DagaM - 2008-10-05, 08:54

neina, quinoa gotuje się ok. 15-20 min, do wchłonięcia wody (na 1 szkl. ziarna, 2 szkl. wody). To jest jedno z najsmaczniejszych zbóż jak dla mnie, a do tego jakie wartościowe! :-)
zina - 2008-10-05, 10:11

Tez bardzo lubimy quinoa, ale przeczytalam ze naleza do produktow wysokoszczawianowych
hxxp://www.lorenc.krakow.pl/mi/?page_id=24]stad
Widze, ze na liscie jest tez proso, buraki... Zglupialam totalnie :roll:
Dlaczego szpinaku lepiej unikac z tego powodu a np. quinoa juz nie?

Lily - 2008-10-05, 11:07

Proso, buraki? Takie fajne odkwaszające produkty? Dziwne, pierwsze słyszę...
ajanna - 2008-10-05, 12:49

ja spojrzałam na tę listę i złapałam się za głowę - wszystko, co zdrowe jest na liście tych wysokoszczawianowych :shock:
zina - 2008-10-05, 12:54

ajanna napisał/a:
ja spojrzałam na tę listę i złapałam się za głowę - wszystko, co zdrowe jest na liście tych wysokoszczawianowych :shock:

Dokladnie o tym samym pomyslalam jak ja zobaczylam :-/

neina - 2008-10-05, 13:20

Dzieki :-) Juz wczoraj na kolacje byla Quinoa, gotowalam ok. 20 min, ale nie bylam pewna, czy te biale ogonki nie musza zniknac. F. bardzo smakowalo (z daktylem, jablkiem, slonecznikiem i dynia) :-) Blender sie sprawdza.
ajanna - 2008-10-05, 22:56

Neina tak jak pisałam, te białe ogonki mają się pojawić, bo zniknąć to chyba nigdy nie znikną, chyba, że rozgotujesz na papkę :lol:
ulapal - 2008-10-05, 23:30

DagaM napisał/a:
quinoa To jest jedno z najsmaczniejszych zbóż jak dla mnie, a do tego jakie wartościowe!


wartościowe, ale już na pewno nie najsmaczniejsze dla mojego dziecka.. ugotowałam poł na pół z jaglanka, i było na sniadanie z mango i jabłkiem... i daje słowo ,waliło śrutą jaką moja babcia daje świnkom. nie wiem, może przez to mango??? poki co sie troche zrazilismy.

[ Dodano: 2008-10-05, 23:55 ]
a jeszcze chciałąm zapytać w jakiej postaci dajecie dzieciom siemię lniane - zmiksować/sproszkować i dosypać do gotującej się kaszki czy na surowo dodać do gotowego posiłku z innymi mielonymi pestkami?

zina - 2008-10-06, 14:01

ulapal napisał/a:

a jeszcze chciałąm zapytać w jakiej postaci dajecie dzieciom siemię lniane - zmiksować/sproszkować i dosypać do gotującej się kaszki czy na surowo dodać do gotowego posiłku z innymi mielonymi pestkami?

My dajemy skielkowane i sproszkowane hxxp://www.granovita.co.uk/news_read.php?id=61]Granovita

Sun - 2008-10-06, 20:36

Strasznie przepraszam jesli już było:
od kiedy można dać dziecku hummus?

ajanna - 2008-10-06, 21:44

Sun jak już będzie jadło wszystkie jego składniki :-D
DagaM - 2008-10-06, 22:08

Sun, moje dziecko jadło i hummus i grochówke od 9 miesiąca :-) Wtedy jeszcze lubiła jeść normalne ludzkie jedzenie ;-)
Siemie lniane próbuje dać sproszkowane do zupek (po wyłączeniu ognia).
ulapal, moja Nina nie ma ulubionych dań, bo ona generalnie nie lubi jeść. Codziennie staram się robic inną kaszkę z owocami i najlepiej wchodzi Jej budyń z jaglanki na zimno, bez owoców,... aaaaa i jeszcze lubi masło :-P

topcia - 2008-10-06, 22:47

Dziewczyny. Ja jestem zielona, poniewaz moja Weronika jeszcze na cycu tylko. Za jakieś dwa tygodnie wystartujemy z pierwszym "posiłkiem". Ale jestem podekscytowana. :lol: Będe nowości wprowadzała co 3-4 dni. Ale po jakim czasie wprowadzić 2 posiłki dziennie? NO i co z płynami, typu woda. ajanna, gdzieś tam pisała, że to nie takie pilne. ALe kiedyś wprowadzic należy. Kiedy? :-)
arete - 2008-10-07, 00:02

topcia, zacznij od jednego posiłku, a raczej będzie to pewnie jedna - kilka łyżeczek na początek. Co do płynów, spokojnie - póki cysio jest podstawą diety, nie ma się co śpieszyć. Ja Antkowi dopiero od niedawna - odkąd mało ssie z piersi - podaję herbatkę z pokrzywy.

Antoś lubi quinoa, która zdecydowanie ładniej pachnie niż dajmy na to amarantus.

Manu - 2008-10-07, 09:42

Topcia, jak dzidzia ma wolny dostep do cyca to z dopajaniem - bez cisnienia;) ale dawac na wyprobowanie i nauke picia z roznych naczyn bym polecala.

co Wy wszyscy z tym quinoa, DGE zabrania podawac dzieciom do ukonczenia 2 roku zycia.

Jest przeciez tyle lokalnych zboz.

Lily - 2008-10-07, 11:06

Manu napisał/a:
DGE zabrania
co to jest DGE?
lokalne zboża są glutenowe

puszczyk - 2008-10-07, 12:43

Proso i gryka nie są glutenowe. Ja zaczynałam od jaglanki i kukurydzianej, a quinoa i amarantus od zawsze używałam jako dodatku do innych kasz.
ajanna - 2008-10-07, 15:51

Lily napisał/a:
Manu napisał/a:
DGE zabrania
co to jest DGE?
lokalne zboża są glutenowe


Manu no właśnie?

a co do gryki, to spytałam czy zawiera gluten dr Pietkiewicz-Rok i odpowiedziała "i tak i nie" :-?

Manu - 2008-10-07, 15:53

Lily napisał/a:
Manu napisał/a:
DGE zabrania
co to jest DGE?
lokalne zboża są glutenowe


Deutsche Gesellschaft für Ernährung
Ministerstwo do Spraw Zywienia Dzieci (?)

[ Dodano: 2008-10-07, 15:57 ]
ale quinoa zawiera saponiny.
a proso?

Lily - 2008-10-07, 16:00

Manu napisał/a:
Deutsche Gesellschaft für Ernährung
Ministerstwo do Spraw Zywienia Dzieci (?)
no widzisz, my nie mamy DGE, to nie wiemy ;)
a proso to po prostu popularna jaglanka ;)

ajanna - 2008-10-07, 16:49

a co złego w saponinach?
Manu - 2008-10-07, 17:04

ajanna napisał/a:
a co złego w saponinach?


no...te pozostalosci w ugotowanym zbozu moga spowodowac nawet u doroslych zapalenie jelit.

[ Dodano: 2008-10-07, 17:06 ]
[quote="Lily"]
Manu napisał/a:

a proso to po prostu popularna jaglanka ;)


no ta popularna jaglanka to podstawa dla malych dzieci - w przynajmniej Austrii. dla mnie nie do przecenienia.

zina - 2008-10-07, 18:06

Czy jakies kasze sa ciezkostrawne?
topcia - 2008-10-07, 18:29

Lily napisał/a:
okalne zboża są glutenowe

a czy to jakiś problem? Jezeli u Weroniki nie zauważyłam z glutenem problemów?

Cytat:
a co złego w saponinach?

co to jest w ogóle? :-/

[ Dodano: 2008-10-07, 18:30 ]
arete, Manu,
dzięki ;-)

Lily - 2008-10-07, 19:10

topcia napisał/a:
a czy to jakiś problem?
no cóż, wiele osób do 10 miesiąca nie podaje glutenu ;) albo i dłużej
topcia - 2008-10-07, 19:45

Lily napisał/a:
no cóż, wiele osób do 10 miesiąca nie podaje glutenu ;) albo i dłużej

rozumiem, że to tak asekuracyjnie?

arete - 2008-10-07, 20:28

topcia, kiedyś były zalecenia, żeby nie podawać tak wcześnie glutenu. Teraz zalecają wprowadzać małe ilości od początku podawania posiłków stałych, ale wiele osób (m.in. ja) tego nie robi(ło).

Saponiny to występujące w roślinach (np. w mydlnicy) substancje o właściwościach myjących, więc chyba lepiej ich nie spożywać. Ja się trochę ich boję, płuczę quinoa kilka razy, ale i tak mam stracha, że ich dokładnie nie wypłukałam. Dlatego stosuję komosę jako dodatek do ryżu czy jaglanki.

Manu - 2008-10-07, 20:37

czego to mozna sie na forum dowiedziec... nigdy nie slyszalam o takiej metodzie

a skad masz ta komose?

zina - 2008-10-07, 20:51

Manu napisał/a:
a skad masz ta komose?

Komosa to wlasnie quinoa ;-)

topcia - 2008-10-07, 21:42

arete, dzięki za wyczerpujące info. Wniosek z tego, że gluten może wywołać reakcje alergiczne? :-/

[ Dodano: 2008-10-07, 21:44 ]
arete napisał/a:
płuczę quinoa kilka razy,

czyli saponiny występują na powierzchni rośliny?

Malinetshka - 2008-10-07, 21:57

topcia napisał/a:
czyli saponiny występują na powierzchni rośliny?

Tak, w wierzchniej warstwie nasionka.

topcia - 2008-10-07, 23:06

Malinetshka, dzięki ;-)
ajanna - 2008-10-08, 01:57

topcia napisał/a:
rozumiem, że to tak asekuracyjnie?


nie chodzi o alergię, ale o nietolerancję glutenu. ja dzieciom nie podawałam glutenu do roku, a mimo to moja córka może go jeść tylko w ograniczonych ilościach, ja zresztą też :-/

Manu - 2008-10-08, 08:33

ajanna napisał/a:
topcia napisał/a:
rozumiem, że to tak asekuracyjnie?


nie chodzi o alergię, ale o nietolerancję glutenu. ja dzieciom nie podawałam glutenu do roku, a mimo to moja córka może go jeść tylko w ograniczonych ilościach, ja zresztą też :-/


no walsnie moze dlatego ze tak pozno dalas ]:-> ;-) a na serio to mozna zglupiec od tych lekarskich zalecen....

topcia - 2008-10-08, 09:17

Manu napisał/a:
nie chodzi o alergię, ale o nietolerancję glutenu. ja dzieciom nie podawałam glutenu do roku, a mimo to moja córka może go jeść tylko w ograniczonych ilościach, ja zresztą też :-/


no walsnie moze dlatego ze tak pozno dalas ]:-> ;-) a na serio to mozna zglupiec od tych lekarskich zalecen....

o, masz babo placek! Manu, w ogóle nie unikałaś?

Martuś - 2008-10-08, 13:32

Topcia, a Ty chciałaś dziecko od początku glutenowymi kaszkami karmić??

To raczej kiepski argument, że skoro nie szkodzi on dziecku przez Twoje mleko, to można mu podać - chyba nie podałabyś jej wielu rzeczy, które sama jesz, bo jest na to jeszcze za mała.
Aż do niedawna gluten podawało się od 10 miesiąca, ze dwa lata temu niektórzy lekarze zaczęli forsować teorię, że powinno podawać się minimalne ilości od piątego, szóstego miesiąca, żeby organizm się 'przyzwyczajał', ale do mnie, podobnie jak do wielu innych matek i różnych organizacji, m.in Komitetu Upowszechniania Karmienia Piersią, to nie przemawia.

A co do reszty Twoich pytań to masz już wszystkie odpowiedzi na forum, w tym wątku, w wątku 'żywienie w praktyce' i jeszcze pewnie w wielu innych.

topcia - 2008-10-08, 18:41

Martuś napisał/a:
Topcia, a Ty chciałaś dziecko od początku glutenowymi kaszkami karmić??

Martuś napisał/a:
To raczej kiepski argument, że skoro nie szkodzi on dziecku przez Twoje mleko, to można mu podać - chyba nie podałabyś jej wielu rzeczy, które sama jesz, bo jest na to jeszcze za mała.


Dobrze jest pamiętac, że nadinterpretacja wypowiedzi prowadzi do nieporozumień. Zaś odpowiedź na Twoje pytanie jest zawarta w powyższych moich postach.

Dzięki za info. nt glutenu.

Martuś - 2008-10-08, 22:39

Hmm nie kumam o co Ci chodzi ale ok :P
ajanna - 2008-10-08, 23:16

jako ciekawostkę, nadmienię tylko, że nasza p dr poleciła mi zrezygnować z glutenu na początku karmienia i stwierdziła, że niedobrze się stało, że jadłam go w ciąży :-/ . to oczywiście nie musi się odnosić do wszystkich, tylko do tych, którzy mają słabe jelita - ja mam słabe z różnych przyczyn (w teście buraczkowym wypadam fatalnie), a moje dzieci niestety to dziedziczą :-( . na szczęście chłopcy w kolejnym badaniu - po trzymaniu przez rok bezglutenowej diety, wypadli już znacznie lepiej :-)
topcia - 2008-10-08, 23:38

Martuś napisał/a:
Hmm nie kumam o co Ci chodzi ale ok :P

szkoda. ;-)

puszczyk - 2008-10-09, 07:34

Martuś napisał/a:
Aż do niedawna gluten podawało się od 10 miesiąca, ze dwa lata temu niektórzy lekarze zaczęli forsować teorię, że powinno podawać się minimalne ilości od piątego, szóstego miesiąca, żeby organizm się 'przyzwyczajał'

Swoją argumantację powinni też rozszerzyć np. na grzyby, miód i smażone. ;-) A tak serio to każda alergia zaczyna się w jelitach, więc dlaczego w tej kwestii wyróżniają gluten. Podsumowując - to temat bardzo kontrowersyjny.

Manu - 2008-10-09, 11:12

a alergia i nietolerancja glutenu to to samo?

[ Dodano: 2008-10-09, 11:20 ]
Topcia, stawianie pytan, ktore juz sa na forum przewalkowane mocno moze irytowac, nie dziw sie. W necie jest masa materialow o glutenie itp, a pytac warto o rzeczy kontrowersyjne, no albo sie wyżalać tudzież czyms pochwalic - czy sie myle??

Martuś - 2008-10-09, 11:27

topcia napisał/a:
Martuś napisał/a:
Hmm nie kumam o co Ci chodzi ale ok :P

szkoda. ;-)

Jak dla mnie średnio :P A serio to wydaje mi się, że to Ty nadinterpretujesz i traktujesz normalną wypowiedź jako atak na siebie (co mnie nieźle zaskoczyło zresztą), a że szkoda mi czasu na tego typu dyskusję, to wolę Twoje
Cytat:
Dobrze jest pamiętac, że nadinterpretacja wypowiedzi prowadzi do nieporozumień. Zaś odpowiedź na Twoje pytanie jest zawarta w powyższych moich postach.
skwitować jeno głupim emotem (bo nie bardzo wiem, co wg Ciebie nadinterpretuję, a odp na pyt nie widziałam, dlatego je zadałam. Co może równie dobrze oznaczać, że jestem ślepa i iloraz inteligencji znacznie mi się obniżył z powodu ciąży i karmienia :P ).

puszczyk napisał/a:
Swoją argumantację powinni też rozszerzyć np. na grzyby, miód i smażone. ;-)

No dokładnie dlatego to do mnie nie przemawia. Ale tam chodziło przede wszystkim o to, że w jakichś badaniach szwedzkich naukowców wyszło, że organizm dziecka uczy się lepiej tolerować gluten pod osłoną pokarmu z piersi,tyle, że przecież nie każda kobieta karmi tylko pół roku.. Gdzieś już była dyskusja na ten temat na forum, ale nie pamiętam gdzie.

Manu napisał/a:
a alergia i nietolerancja glutenu to to samo?

Manu, alergia i nietolerancja to dwie różne rzeczy, ogólnie mówiąc przy nietolerancji nie ma odpowiedzi z ukł. immunologicznego. Wpisz sobie w google 'nietolerancja pokarmowa', tam Ci wyskoczy trochę art. porównawczych.

topcia - 2008-10-09, 11:30

Martuś,
jasne, dajmy temu spokój

Martuś - 2008-10-09, 11:36

hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?p=37938&highlight=#37938
Tak myślałam, dyskusja nt glutenu była w tym wątku, i to na drugiej stronie ;)

Manu - 2008-10-09, 11:39

MArtus, chcialam sprowokowac puszczyka :-P :mrgreen: .


a tak swoja droga ten temat byl bardzo klarowny i sie zasmiecil. szkoda.

Sun - 2008-10-11, 17:00

ajanna napisał/a:
jako ciekawostkę, nadmienię tylko, że nasza p dr poleciła mi zrezygnować z glutenu na początku karmienia i stwierdziła, że niedobrze się stało, że jadłam go w ciąży :-/ . to oczywiście nie musi się odnosić do wszystkich, tylko do tych, którzy mają słabe jelita - ja mam słabe z różnych przyczyn (w teście buraczkowym wypadam fatalnie), a moje dzieci niestety to dziedziczą :-( . na szczęście chłopcy w kolejnym badaniu - po trzymaniu przez rok bezglutenowej diety, wypadli już znacznie lepiej :-)


No i to jest mój problem... mam fatalne jelita, dziecko z nietolerancją i jestem w ciąży. 6 tygodni podczas których nie jadła glutenu (prawie nic nie jadłam) było dla mnie koszmarne... Nie mam mowy, żebym nie jadła glutenu w ciąży. :(

Ania D. - 2008-10-11, 18:59

Sun napisał/a:
jestem w ciąży. 6 tygodni podczas których nie jadła glutenu (prawie nic nie jadłam) było dla mnie koszmarne...

Gratulacje!
A możesz napisać, dlaczego było to dla Ciebie koszmarne? Ze względu na smak, przygotowanie, czy coś innego?

Martini - 2008-10-11, 21:14

Przyłączam się do pytania Ani - czemu tak koszmrnie bez glutenu?
Ja w ramach dbania o siebie przed ciążą przestałam jeść gluten i po tym jak stwierdziłam, że wszystko można zrobić z mąki kukurydzianej/amarantusowej/gryczanej/ryżowej itd. zupełnie mi glutenu nie brak...

ajanna - 2008-10-12, 00:45

Sun wydaje mi się, że przesadzasz - ja przez ponad 6 msc-y nie jadłam glutenu, a moja córka przez 3. przecież są ludzie, którzy w ogóle go nie jedzą... zresztą teraz już wszystko można kupić i to nie tylko bezglutenowe, ale jednocześnie bezpszeniczne - tak nam zaleciła p dr :-)
Sun - 2008-10-12, 10:55

Ania D. napisał/a:
Sun napisał/a:
jestem w ciąży. 6 tygodni podczas których nie jadła glutenu (prawie nic nie jadłam) było dla mnie koszmarne...

Gratulacje!
A możesz napisać, dlaczego było to dla Ciebie koszmarne? Ze względu na smak, przygotowanie, czy coś innego?


dziekuję :)
Zostało mi do jedzenia ziemniaki, warzywa (nie wszystkie), kasze i ryż. A ja kocham chleby i makarony... cierpiałam :oops:

[ Dodano: 2008-10-12, 10:56 ]
ajanna napisał/a:
Sun wydaje mi się, że przesadzasz - ja przez ponad 6 msc-y nie jadłam glutenu, a moja córka przez 3. przecież są ludzie, którzy w ogóle go nie jedzą... zresztą teraz już wszystko można kupić i to nie tylko bezglutenowe, ale jednocześnie bezpszeniczne - tak nam zaleciła p dr :-)


Ajanna, każdy znosi inaczej ograniczenia zywieniowe. Nie przesadzam, ja cierpiałam. Bezglutenowych nie mogłam, bo w każdym było coś, czego nie mogłam jeść.

Ania D. - 2008-10-12, 11:30

Sun, można kupić makarony bezglutenowe, a chleb bezglutenowy na zakwasie można samemu piec. Ja tak robiłam i nie było z tym problemów. Przepis podawała też na swojej stronie Bajaderka, ja robiłam różne, mieszane. Ładnie rosły i były smaczne. do tego można robic różne placuszki, ciastka, ciasta, pszenicę da się spokojnie zastąpić.
Martini - 2008-10-12, 19:48

Sun napisał/a:
A ja kocham chleby i makarony...


Też kocham makarony i w jedzeniu bezglutenowym najbardziej brakuje mi wyjść do ulubionej włoskiej restauracji :roll: ale jeśli gotujesz w domu to bardzo polecam makaron bezglutenowy z mąki kukurydzianej, różnica w smaku jest naprawde niewielka a dodatkowo sosy mają zawyczaj intensywny smak wiec róznica w ogóle pomijalna.

Malinetshka - 2008-10-12, 20:02

Ostatnio testowałam japoński makaron gryczany, naprawdę pyszny, polecam. Takie długie nitki :) Zjadłam z bulionem wegańskim własnej produkcji, o takim:
<img src="hxxp://img90.imageshack.us/img90/3310/01on0.jpg">

YolaW - 2008-10-12, 21:33

Malinetshka wygląda przepysznie :)
alcia - 2008-10-12, 21:34

Malinetshka napisał/a:
Ostatnio testowałam japoński makaron gryczany,

jaki dokładnie? Bo u nas jest taki w Kauflandzie, ale jak się przejrzy skład, okazuje się, że mąka gryczana stanowi tylko 30%, reszta, to mąka pszenna biała :roll:
U nas też był bulion dzisiaj :)

Malinetshka - 2008-10-12, 23:05

alcia, aż mi wstyd, bo sprawdziłam dopiero po tym moim poście, że faktycznie tak jest :oops: mąka pszenna w składzie, a zaledwie 30% mąka gryczana. Nie wiem jak ja to czytałam poprzednim razem.. :roll: Może dlatego, że nie mam potrzeby eliminować glutenu to mało uważnie spojrzałam. Przepraszam bezglutenowców za tę moją wtopę.
YolaW, dziękuję :) Miałam taką wielką ochotę na taki cieplutki bulion... wyszedł pyszny, choć pełen spontan w doborze składników i ich proporcji.

topcia - 2008-10-12, 23:26

Malinetshka napisał/a:
Zjadłam z bulionem wegańskim własnej produkcji,

Malinetshka, coś więcej na temat składników, proszę ;-)

Malinetshka - 2008-10-12, 23:29

topcia, na pewno były podstawowe warzywka wywarowe: marchew, pietruszka, seler i por. Ponadto kombu, lubczyk w liściach, nać pietruszki, sos sojowy shoyu.. więcej nie pamiętam :-> Sporo było marchewki, słodziutkie wyszło.
ajanna - 2008-10-12, 23:56

Alcia u nas w sklepie przy japońsko-koreańskiej restauracji można kupić makaron soba - 100% gryczany - takie brązowe nitki trochę węższe niż spaghetti :-)
Sun - 2008-10-13, 12:58

Ania D. napisał/a:
Sun, można kupić makarony bezglutenowe, a chleb bezglutenowy na zakwasie można samemu piec. Ja tak robiłam i nie było z tym problemów. Przepis podawała też na swojej stronie Bajaderka, ja robiłam różne, mieszane. Ładnie rosły i były smaczne. do tego można robic różne placuszki, ciastka, ciasta, pszenicę da się spokojnie zastąpić.


Na zakwasie nie mogę :( chciałam sobie kupić coś bezglutenowego, ale wszystko miało w składzie coś, czego nie mogłam jeść...

[ Dodano: 2008-10-13, 12:58 ]
O gryczanym nie wiedziałam.

magdusia - 2008-10-13, 14:18

ja często kupuję makaron z pełnego ryżu,no i kukurydziany jeszcze jest :)
Agnieszka - 2008-10-13, 14:52

Sun dlaczego nie możesz zakwasu?
zakwasy można robić z mąk bezglutenowych (jaglanej, gryczanej, ryżowej itp). Przerabiałam z Adą dietę bezglutenową i dzięki forum (dziewczyny są nieocenione :-) ) sama zaczęłam piec takie chleby (u nas szykuje się ponowna eliminacja glutenu więc do domowego pieczywa powrócę)
Makarony kupuję bezglutenowe, Ada nie czuje różnicy a ja fanem makaronowym nie jestem.

Dla mnie zmorą jest czasochłonność. Często jest tak, że wychodzę rano i wracam wieczorem (dla opiekunki i babci zazwyczaj szykuje jedzenie do podania, niestety robię to nocami). Moja mama już ma doświadczenia, choć z ciastami, pierogami ma problem (naleśniki, placki ok). Czasem jednak opieram się na gotowcach i jest to właśnie makaron.

możesz zerkać na stronę: hxxp://forum.celiakia.pl/ jest lista produktów polecanych

Sun - 2008-10-14, 22:01

Nie mogę zakwasu, bo źle się po nim czuje. Nadkwaśność, albo coś w tym stylu.
topcia - 2008-10-14, 22:37

Sun napisał/a:
Nie mogę zakwasu, bo źle się po nim czuje. Nadkwaśność, albo coś w tym stylu.

też tak mam ;-)

[ Dodano: 2008-10-14, 23:47 ]
Rozumiem, że pierwsze posiłki dziecku podaje się raz dziennie. Po jakim czasie wprowadza się dwa? 8-)

Ania D. - 2008-10-15, 12:13

Sun, jadłas różne chleby na zakwasie? Najbardziej kwaśne sa żytnie, może to po nich masz takie odczucia. Poza tym warto takie chleby jadać jak juz troszkę poleżą, zwłaszcza żytnie (łatwiej sa trawione). Ja piekę różne na zakwasie, orkiszowe, pszenne, mieszane. Najłagodniejsze są orkiszowe i pszenne, można samemu decydować jak kwaśne będą chlebki (nie trzymamy w pierwszej fazie w bardzo ciepłym miejscu, nie za długo, by ciasto zakwaszone nie było kwaśne - im dłużej stoi, tym kwasniejsze). Te chlebki bezglutenowe też nie były kwasne, myśmy je sobie z Pawełkiem zjadali jak ciasto.
magdusia - 2008-10-15, 12:33

Ania ma rację ,ja piekę takie chlebki które w smaku wcale nie są kwaśne
a czasem tego mi brakuje ;)

Sun - 2008-10-15, 14:12

Tak, żytnie, bo zanim zrezygnowałam z pieczywa w ogóle zostałam przy zycie jako podobno najmniej zawierającym gluten...
YolaW - 2008-10-15, 23:29

topcia napisał/a:
Rozumiem, że pierwsze posiłki dziecku podaje się raz dziennie. Po jakim czasie wprowadza się dwa?

mam ten sam dylemat: help!! :) Czy potem wprowadza się kolację a na końcu śniadanie czy oba na raz? I czy dopiero wtedy zboża? Bo zboża to można chyba już w zupkach dodawać po jakimś czasie prawda?

Aha a gluten zdecydowałam, że zacznę później czyli koło 10 m-ca a więc stara szkoła. Jak Wy robicie?

elenka - 2008-10-16, 00:02

Yola ja gluten to ostatnio przez przypadek i moje gapiostwo zapodałam Krzysiowi-całą miskę kuskusu z warzywami i zjadł i nic mu nie było, mimo iż nieźle trzęsłam portkami jak już zjadł :roll:

U nas teraz są trzy posiłki - mleko i dwa/ trzy zależy od dnia i humoru Krzysia stałe - jeden z warzywami, a jeden z owocami. I warzywa i owoce podaję z jakimś zbożem, warzywa z odrobiną oliwy.

alcia - 2008-10-16, 09:47

YolaW napisał/a:
Aha a gluten zdecydowałam, że zacznę później czyli koło 10 m-ca a więc stara szkoła. Jak Wy robicie?

Kai podawałąm po roku, Lenie od 10 m-ca gdzieś (choć wcześniej śladowe ilości się pojawiały - orkiszu np)
YolaW napisał/a:
mam ten sam dylemat: help!! :) Czy potem wprowadza się kolację a na końcu śniadanie czy oba na raz? I czy dopiero wtedy zboża? Bo zboża to można chyba już w zupkach dodawać po jakimś czasie prawda?

To jest obojętne co w jakiej kolejności. Ale ja uważam, że najlepiej zacząć od zupki. Potem najczęściej wszyscy wprowadzają kaszki na kolacje, łudząc się, że dziecko dzięki temu dłużej pośpi ;) A potem śniadanka, kiedy dziecko co chwilę się piersi z rana domaga.
Będziesz obserwowała Olafa i sama się zorientujesz czego kiedy potrzebuje. Nie ma odgórnej recepty na to wszystko.
Tak, zboża można w zupkach wprowadzić, można też w kaszce. Ja jednak zupki robiłam długo warzywne. Tyle warzyw było do przerobienia, że trzymając się zasady - jedna nowość raz na kilka dni - spokojnie 2 m-ce zejdzie. No może nie w okresie jesienno zimowym, ale w letnim tak właśnie miałam :) później - tak koło 8 m-ca dodawałam trochę zbóż do zupek, by były bardziej sycące. Dałam sobie z tym spokój, kiedy wprowadziłam obiadek.

topcia - 2008-10-16, 13:19

YolaW napisał/a:
Czy potem wprowadza się kolację a na końcu śniadanie czy oba na raz

a nie lepiej na końcu kolację? Weronika przy cycy zasypia, chociaż w sumie cycę może posmoktać i po kolacji ;-)

YolaW - 2008-10-16, 22:25

Dzięki Dziewczyny za odpowiedzi :)
alcia napisał/a:
Dałam sobie z tym spokój, kiedy wprowadziłam obiadek.

teraz robisz 2 dania? Tzn. zupka i drugie? Czy jak wypadnie?

I jeszcze jedno pytanie:
dostałam od dziadka eko buraczki i marchewki. Na razie na próbę zrobiłam pierwsze 2 w swoim życiu słoiczki!! Tylko nie wiem czy pozostałe buraczki też zetrzeć na tarce na grubych oczkach czy inaczej jakoś rozdrobnić. Chcę też marchew na parze ugotować i od razu przez sitko przetrzeć. Chcę też zrobić od razu mieszanki (np. marchewka z buraczkiem i np. ziemniakiem bo też mam dostęp do eko). Potem bym najwyżej po otwarciu słoiczka tylko dodawała resztę warzywek, albo inne bajery. Dobrze myślę, czy przekombinować chcę?
PS. Przepraszam za OT, ale nie chcę w przetworach mieszać, bo chodzi o typowe słoiczki dla niemowlaka.

alcia - 2008-10-16, 22:52

YolaW napisał/a:
teraz robisz 2 dania? Tzn. zupka i drugie? Czy jak wypadnie?

tak ( 2 dania) , od jakiegoś 10-11 m-ca chyba, o ile dobrze kojarzę.

topcia - 2008-10-16, 23:45

puszczyk napisał/a:
4. Zaleca się, by wprowadzane produkty zbożowe były wzbogacone w żelazo.

na pewno jest w tym wątku-ale dopóki się przekopię...... proszę o więcej info na ten temat. Gdzieś tam czytałam alci post, w którym pisała, żeby robic to poprzez dodawanie siemienia, sezamu + sok z cytryny np dla lepszego wchłaniania. Dobrze myślę?

[ Dodano: 2008-10-16, 23:48 ]
alcia, gdzieś fajnie opisywałaś szczegółowy jadłospis, co podawałaś Lenie. Przydałby mi się bardzo, a nie pamiętam gdzie to czytałam :-/ . Będę wdzięczna za namiar ;-)

[ Dodano: 2008-10-16, 23:51 ]
Ach i jeszcze pytanie-trochę potrwa wprowadzanie nowych produktów do jadłospisu. Czy przez ten czas nie zabraknie składników niezbędnych do rozwoju dziecka? Na ile czasu może mieć zapasy? :-/

Martuś - 2008-10-16, 23:54

topcia, w tym schematowym zaleceniu to chodzi o kupne kaszki wzbogacane żelazem ;) A 'domowym' sposobem to najlepiej zrobić bogatożelazową kaszkę wg stałego schematu - owoc suszony+pestki+świeży owoc, no i oczywiście pełne zboże.
Lily - 2008-10-16, 23:56

topcia napisał/a:
Czy przez ten czas nie zabraknie składników niezbędnych do rozwoju dziecka?
w tym czasie karmisz swoim mlekiem, żeby nie zabrakło; poza tym do końca pierwszego roku stały pokarm ma w dużej mierze po prostu zaznajomić dziecko z nowymi smakami, konsystencją i sposobami trawienia
topcia - 2008-10-17, 00:36

No jasne. Dzięki dziewczyny ;-)
neina - 2008-10-17, 00:41

hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?p=142812&sid=688f87db21f44b62f0f0dee48971d4e3#142812]Tu jest temat, w ktorym dziewczyny przytoczyly kilka innych watkow, alcia swoj tez.
alcia - 2008-10-17, 13:58

neina już przybliżyła, ale podam :)
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=3425&start=0

topcia - 2008-10-17, 22:40

neina, alcia,
dzięki ;-)

zina - 2008-10-18, 21:05

Klara zaczela jesc pierwsze zupki-papki po 6 msc. Po 7 msc wprowadzilam sniadania kaszkow-ryzowe i do teraz dominuje schemat 2 posilkow w ciagu dnia plus jakis owoc.
Niekiedy (jesli nie zjadla ladnie obiadu) podaje cos na wieczor w postaci kaszki ale to raczej rzadko.
Nie zauwazylam roznicy w spaniu po takiej kolacji ;-)
Dzis popoludniu zrobilam przekaske awokadowo-gruszkowa, bardzo Klarze smakowala :-)

A teraz moje pytanie. W jakiej kombinacji nalepiej podac tofu?
Z owocem, z kaszka, czy w zupce?

topcia - 2008-10-18, 23:38

zina, kiedy wprowadziłaś pierwszy posiłek?
alcia - 2008-10-18, 23:38

zina, ja zaczynałam podawać tofu z bananem i jaglanką.
zina - 2008-10-19, 08:26

topcia napisał/a:
zina, kiedy wprowadziłaś pierwszy posiłek?

Post wyzej napisalam ze po 6 msc ;-)

alciu, dziekuje :-)

topcia - 2008-10-19, 13:24

zina napisał/a:
Post wyzej napisalam ze po 6 msc ;-)

no tak, czytałam wcześniej i nie skojarzyłam ;-)

Ania D. - 2008-10-19, 19:02

Ja dawałam tofu z zupką, nie łączyłam z owocami.
Manu - 2008-10-20, 22:21

Ania D. napisał/a:
Ja dawałam tofu z zupką, nie łączyłam z owocami.
bo owoce maja "wepchnac"zelazo a soja je blokuje?
alcia - 2008-10-21, 00:39

Manu napisał/a:
a soja je blokuje?

Tofu zawiera sporo żelaza.

Ania D. - 2008-10-21, 10:01

Nie, tylko średnio mi pasują strączki z owocami.
Manu - 2008-10-21, 19:36

alcia napisał/a:
Manu napisał/a:
a soja je blokuje?

Tofu zawiera sporo żelaza.
to czemu pisza by nie podawac ze zbozem bo blokuje wchlanianie zelaza?
moze to zelazo z sojowe sie wchlania a dodatkowe nie :mrgreen:

elenka - 2008-10-21, 19:40

Manu napisał/a:
alcia napisał/a:
Manu napisał/a:
a soja je blokuje?

Tofu zawiera sporo żelaza.
to czemu pisza by nie podawac ze zbozem bo blokuje wchlanianie zelaza?
moze to zelazo z sojowe sie wchlania a dodatkowe nie :mrgreen:


To jest too complicated dla mnie :roll:

Manu - 2008-10-21, 19:56

elenka, to takie troche bla bla, ja np popycham zelozo z obiadu pączkiem :-P
alcia - 2008-10-21, 20:50

Manu, ja pisałam, że soja zawiera sporo żelaza dlatego, bo napisałaś:
Manu napisał/a:
bo owoce maja "wepchnac"zelazo a soja je blokuje?

Tofu niczego nie blokuje, wg. mnie. I tylko o to mi chodziło. Tym bardziej podane z owocami.
A to:
Manu napisał/a:
to czemu pisza by nie podawac ze zbozem bo blokuje wchlanianie zelaza?

, to inna bajka. Nadmiar związków fitynowych blokuje wchłanianie żelaza. Ale i na to są sposoby (zakwaszanie produktów zbożowych).

DagaM - 2008-10-21, 21:09

alcia napisał/a:
zakwaszanie produktów zbożowych
lub kiełkowanie :-)
alcia - 2008-10-21, 21:13

O tak, lub chociaż moczenie. :)
Marcela - 2008-10-21, 21:14

...czyli rozumiem, że wystarczy kaszę namoczyć na noc w zakwaszonej cytryną wodzie i rano spokojnie można ugotować i podać wymieszaną z suszonymi figami, morelką (również moczonymi w wodzie z cytryną) i odrobiną tofu.....?
alcia - 2008-10-21, 21:17

Marcela napisał/a:
czyli rozumiem, że wystarczy kaszę namoczyć na noc w zakwaszonej cytryną wodzie

ponoć tak, choć ja tego osobiście nie robię. Ja zalewam wrzątkiem, zostawiam na chwilę, płuczę i gotuję.
Marcela napisał/a:
z suszonymi figami, morelką (również moczonymi w wodzie z cytryną)

A dlaczego też namoczone z cytryną???

zina - 2008-10-22, 19:55

Czy warto podac jogurt sojowy przed pierwszym rokiem czy sobie raczej darowac?
DagaM - 2008-10-22, 20:04

Zina, ja bym poczekała do roku. Soja bywa silnym alergenem
Nova - 2008-10-22, 20:04

Nie warto ;-)
Maluszki powinny zaczynać od najprostszego jedzenia a jogurcik raczej takim nie jest. Dla mnie to już żywność przetworzona w jakiejś tam fabryce więc im mniej tym lepiej.

zina - 2008-10-23, 20:48

No tak przypuszczalam wlasnie.
Dziekuje za potwierdzenie.

Czy dajcie do picia herbate japonska bancha i w jakiej ilosci?

Cytat:
it contains a hefty amount of calcium, vitamin A, niacin, and iron.

hxxp://www.green-tea-expert.com/bancha-tea.html]stad i hxxp://www.goodhealthinfo.net/mdr/baby_food.htm]stad

martka - 2008-10-23, 22:01

DagaM napisał/a:
ja bym poczekała do roku. Soja bywa silnym alergenem

Daga z tofu też czekałaś do roku?

Manu - 2008-10-24, 22:43

a drozdze? bo sa w sucharkach i kolezanka daje ... :?:
neina - 2008-10-24, 23:07

Podalam juz dwa razy tofu, raz z bananem wg pomyslu Alci, raz z zupka.
Wypieki na drozdzach chyba nie sa najlepszym pomyslem ponizej roku, ale moge sie mylic.
A co z chlebem razowym na zakwasie? Po roku, czy mozna wczesniej, jesli dzidz dobrze gryzie?

DagaM - 2008-10-25, 06:34

martka napisał/a:
Daga z tofu też czekałaś do roku?
Dobre pytanie martka, akurat tofu podawałam wcześniej, wyczytałam w książkach, że jest jak najbardziej polecane, ale też trzeba uważać, czasami może być za wcześnie dla organizmu, aha i z tego co czytałam, powinno być dobrze ugotowane
neina napisał/a:
Wypieki na drozdzach chyba nie sa najlepszym pomyslem ponizej roku, ale moge sie mylic.
A co z chlebem razowym na zakwasie? Po roku, czy mozna wczesniej, jesli dzidz dobrze gryzie?
drożdzowych wypieków lepiej unikać w diecie, także w diecie dorosłych, natomiast zakwasowe - jak najbardziej TAK, zwłaszcza, że zakwas rozkłada fityniany znajdujące się w zbożach, które blokuja przyswajanie minerałów, w tym wapnia, bardzo polecam!
neina - 2008-10-25, 12:02

Cytat:
natomiast zakwasowe - jak najbardziej TAK, zwłaszcza, że zakwas rozkłada fityniany znajdujące się w zbożach, które blokuja przyswajanie minerałów, w tym wapnia, bardzo polecam!

Ale to dopiero po roku, czy mozna wczesniej?

Manu - 2008-10-25, 12:17

DagaM, dzieki !! :!:
DagaM - 2008-10-25, 13:48

neina napisał/a:
Ale to dopiero po roku, czy mozna wczesniej?
jak najbardziej można podawać przed skończeniem roku, w tym momencie raczej należałoby zadać sobie pytanie czy decydujesz się na podawanie produktów glutenowych przed skończeniem roku dziecka, czy decydujesz się na podawanie produktów glutenowych po skończeniu roczku?
Jeżeli przed ukończeniem roku, będziesz musiała sama robić zakwasowe chlebki bezglutenowe, bo raczej nie dostaniesz takowych w sklepie (na forum dziewczyny robiły wersje bezglutenowe, więc nie jest to coś czego nie można upiec samemu :-) )

neina - 2008-10-25, 16:08

Dzieki!
Gluten podawalam juz kilka razy w malych ilosciach, bylo ok. A chlebki pieke juz od dawna :-) Na razie robie przenno - zytnie, ale moglabym sprobowac tez innych.

zina - 2008-10-26, 11:50

Jak czesto mozna podawac tofu?
Otwieram opakowanie 250g i musze go zuzyc w ciagu trzech dni.
Czy co drugi dzien nie jest za czesto?
Klara toleruje go bardzo dobrze.

alcia - 2008-10-26, 13:00

zina, w tym wieku raczej nie częściej niż ze 2-3 razy w tygodniu. Tzn. strączki ogólnie, możesz raz podawać tofu, a poza tym jeszcze soczewicę w jakiś inny dzień..
zina - 2008-10-26, 13:04

alcia napisał/a:
Tzn. strączki ogólnie, możesz raz podawać, a poza tym jeszcze soczewicę w jakiś inny dzień..

Nie rozumiem tego :roll:
Straczki podawac mozna codziennie?
Soczewice w jaki sposob?
Dziekuje za wyrozumialosc :-) m

neina - 2008-10-26, 16:29

Mysle, ze alci chodzilo o to, ze mozesz podac codziennie raz dziennie jakies straczkowe, a tofu nie czesciej niz 2-3 razy w tygodniu. Popraw mnie alciu jesli sie myle ;-)
zina, reszte tofu sama mozesz zjesc.
alcia, a gotowalas tofu?

alcia - 2008-10-26, 16:46

No dobra, mętnie mi to wyszło ;)
Strączki ogólnie ze 2-3 razy w tygodniu, a potem napisałam (chciałam napisać ;) ), że może być przykładowo 1x (w tygodniu) tofu, innym razem coś innego, typu soczewica.
Ponoć w tym wieku (koło 8 m-cy) taka ilość w zupełności wystarczy.
zina napisał/a:
Soczewice w jaki sposob?

Ugotowana dobrze soczewica czerwona jako dodatek do zupki.
neina napisał/a:
alcia, a gotowalas tofu?

nie, nie gotowałam.

zina - 2008-10-26, 17:44

Dziekuje, alciu :-)

Cytat:
zina, reszte tofu sama mozesz zjesc.

To oczywiscie wiem chociaz kupuje specjalnie dla Klary nietanie organic stad pytalam :-)

Tofu podaje niegotowane choc przeplukuje przed wrzuceniem do reszty skladnikow.

topcia - 2008-10-27, 01:29

Wiem, że pewnie 1000 razy było poruszane w tym wątku, ale kto ma cierpliwość-proszę o odzew. Wg Kłosińskiej surowe warzywa, owoce można wprowadzić w 8 miesiacu, a wg Zak-Cyran już w 6 m-cu. Zgłupiałam :-? Kiedy wprowadziłyście te produkty ? :-/
elenka - 2008-10-27, 08:09

Ja od 6-miesiąca podaję już surowe owoce, a warzywa jakoś zawsze w postaci zupki i różnych papek, ale są ugotowane na parze ;-)
topcia - 2008-10-27, 10:54

elenka, dzięki ;-)
Jovi - 2008-10-27, 11:11

Dzień dobry kobiety wczoraj nakarmiliśmy Maję pierwszy raz ugotowaną marchewką. Jadła aż jej się uszy trzęsły. Niestety jako refluksowiec "oddała" jej trochę (już tęsknię za białymi rzygami, których chociaż nie widać) ale wydaje mi się, że coś tamjednak w jej żołądku zostało.
Dzisiaj jednak ma coś na kształt wysypki za uszami i miejscami na tułowiu, chociaż teraz jakby troszkę mniej. Czy mam się martwić? (Mam nadzieję, że to nie różyczka...)
Nakarmić ją znowu tą marchewką dziś czy odczekać? Poradźcie proszę.

P.S. Maja jest na mleku antyrefluksowym, nie karmię jej piersią

elenka - 2008-10-27, 11:38

Jovi ja bym odczekała jakieś 3-5 dni.
Jak wysypka przejdzie, to podałabym znowu tą marchewkę i zobaczyła co się będzie działo.
Jak kolejny raz znowu się pojawi, to może oznaczać jakieś uczulenie, chociaż na marchewkę to się chyba bardzo sporadycznie zdarza.

A może się spociła w nocy albo na spacerze?
Może to są jakieś delikatne potówki?

Jovi - 2008-10-27, 13:50

dziękuję elenko

Rczej nie spociła się staramy się jej nie przegrzewać. Poczekam w takim razie parę dni. A czy mogę w tym czasie podać np. ziemniaka czy lepiej nie?

elenka - 2008-10-27, 14:01

Jovi napisał/a:
dziękuję elenko

Rczej nie spociła się staramy się jej nie przegrzewać. Poczekam w takim razie parę dni. A czy mogę w tym czasie podać np. ziemniaka czy lepiej nie?


Jovi nie wiem do końca, nie czuję się ekspertem, bo akurat u nas żadnych brzuszkowo-alergiznych problemów nie mamy i Krzyś dużo rzeczy już je i nie zauważyłam nigdy żadnej podejrzanej reakcji.
Z drugiej strony tak mi się wydaje, że nic bym przez te kilka dni z nowości nie podawała aby zaobserwować czy ta wysypka to faktycznie po marchewce czy może z jakiegoś innego powodu jest.
No chyba, że dzidzia jadła już ziemniaka wcześniej i wiesz, że nic jej po nim nie było.

zina - 2008-10-27, 14:51

Jovi, tez przeczekalabym minimum 3 dni zeby sie dowiedziec czy ta wysypka faktycznie jests od marchewki i nic nowego w tym czasie bym nie podawala.
moTyl - 2008-10-27, 15:22

Jovi tak jak pisze zina poczekaj - chcesz mieć pewność, że wysypka pojawiła się po marchewce, ziemniak czy cokolwiek nowego, może także uczulać (mój Antek miał uczulenie na ziemniaki akurat). jak wysypka zejdzie spróbuj jeszcze raz z tą marchewką i obserwuj jakie będą objawy.
Jovi - 2008-10-27, 20:37

Dziękuję dziewczyny, będę obserwować.
topcia - 2008-10-28, 00:36

puszczyk napisał/a:
Schemat żywienia niemowląt (

skąd w ogóle został zaczerpniety ten schemat?
:-/

[ Dodano: 2008-10-28, 12:47 ]
Dziewczyny, poradźcie. Wczoraj drugi raz Weronika dostała posiłek inny niż cyca. Marchewkę oczywiscie. PO pierwszym podaniu jedynie kupka była bardziej pomarańczowa. Dzisiaj rano 4 kupki jak nic pod rząd, no i mam wrażenie niestrawiona papka marchewkowa (przetarłam przez sitko i podałam w takiej postaci). To naturalne, że na początku dziecko nie trawi papki czy też może wyluzować i podac np sam wywar?

Manu - 2008-10-28, 17:50

topcia, ajanna gdzies tu pisala, ze zaczynla od wywaru i stopniowo zageszczala.
topcia - 2008-10-28, 18:11

Manu, dzięki. Pola od razu trawiła papkę? ;-)
neina - 2008-10-28, 20:08

topcia, Franek tez na poczatku robil takie kupki - jakby nie do konca strawiona marchewka. Ja od razu dawalam marchewke, gotowalam ja w sporej ilosci wody, przeceralam i dodawalam wode z gotowania.
elenka - 2008-10-28, 20:12

U nas kupki takie same, do tej pory zdarza mu się po obiedzie zrobić 2-3kupki, ale to podobno normalne jest, że brzuszek nie trawi dokładnie wszystkiego.
topcia - 2008-10-28, 20:14

neina napisał/a:
przeceralam i dodawalam wode z gotowania.

A widzisz. Nie dodawałam wody z gotowania. Dzisiaj wycisnęłam sam sok z ugotowanej.

neina napisał/a:
Franek tez na poczatku robil takie kupki

iczyli można by rzec-proces naturalny, potem będzie całą trawiła?

elenka - 2008-10-28, 20:20

topcia napisał/a:
neina napisał/a:
przeceralam i dodawalam wode z gotowania.

A widzisz. Nie dodawałam wody z gotowania. Dzisiaj wycisnęłam sam sok z ugotowanej.

neina napisał/a:
Franek tez na poczatku robil takie kupki

iczyli można by rzec-proces naturalny, potem będzie całą trawiła?


topcia a Twój brzuszek trawi wszystko dokładnie? ;-)
Sorry, za takie bezpośrednie pytanie, ale mi się jakoś naturalne wydaje, że cząstki jedzenia są w kupce :-P
Jak Krzyś je amarantus, to też ziarenka są w kupce, albo z kiwi pesteczki.

Manu - 2008-10-28, 20:33

topcia napisał/a:
Manu, dzięki. Pola od razu trawiła papkę? ;-)

Nie pamietam :oops:

neina - 2008-10-28, 20:50

Dziewczyny, kasztany siedza w piekarniku, czy moge sie podzielic nimi z Frankiem? Co to w zasadzie sa te kasztany (jadalne of course), czy nie sa z tej samej rodziny, co orzechy? Jesli tak, to dzidz chyba nie bardzo moze jesc.
elenka - 2008-10-28, 20:56

neina napisał/a:
Dziewczyny, kasztany siedza w piekarniku, czy moge sie podzielic nimi z Frankiem? Co to w zasadzie sa te kasztany (jadalne of course), czy nie sa z tej samej rodziny, co orzechy? Jesli tak, to dzidz chyba nie bardzo moze jesc.


hxxp://pl.wikipedia.org/wiki/Kasztan_jadalny
Tutaj jest coś o kasztanach i okazuje się, że to takie z rodziny orzechowych więc Franek chyba trochę za mały.

topcia - 2008-10-28, 22:40

elenka napisał/a:
Sorry, za takie bezpośrednie pytanie

nie ma co sie szczypać ;-)

Manu napisał/a:
Nie pamietam :oops:

to znaczy, że nie ma się czym przejmować. Dzięki! ;-)

zina - 2008-10-29, 10:48

Czy ciecierzyce mozna wprowadzic w 9 msc?
Da sie skielkowac taka zwykla bo nigdy nie probowalam?

puszczyk - 2008-10-29, 11:00

topcia napisał/a:
puszczyk napisał/a:
Schemat żywienia niemowląt (

skąd w ogóle został zaczerpniety ten schemat?

Stąd: hxxp://www.edziecko.pl/pierwszy_rok/1,79410,2321797.html
Ale jest w nim trochę modyfikacji pochodzących z różnych źródeł, które na poprzednim forum były zaznaczone innym kolorem.

topcia - 2008-10-29, 12:27

puszczyk,
dzięki
puszczyk napisał/a:
tóre na poprzednim forum były zaznaczone innym kolorem.

no właśnie :-/

alcia - 2008-10-29, 13:28

Jak ktoś nie ufa naszym forumowym znawcom tematu, to przecież w necie jest cała masa oficjalnie panujących schematów żywienia. Choć na nic one wegetarianom. W skrócie Ci powiem, że prawie wszystko poza warzywami i tendencyjnymi zbożami pochodzi z innych źródeł.
elenka - 2008-10-29, 13:55

Ja czasmi się dopytytowywuję ;-) , ale ogólnie to postawiłam na intuicję ostatnio i podaję wszystko co mi się wydaje, że już Krzyś może jeść.
Można czytać i czytać i mnóstwo sprzecznych informacji się znajduje, więc ja sobie odpuściłam z tym pędem do wiedzy;-)

Dzisiaj był u nas soczewicowy debiut :-P

P.S. A tak na marginesie, to alciu wydrukowałam sobie jadłospis Twojej Leny i powiesiłam w kuchni :oops: prawdziwa inspiracja, zmieniam tylko zboża, owoce i warzywa w zależności co mam pod ręką. :lol:

Jovi - 2008-10-29, 14:03

Mnie się bardzo ten schemat podoba, zwłaszcza, że kulinarna ze mnie noga.

Dalej czekamy co z wysypką. Znachor wykluczył odrę i różyczkę a ona dalej nie znika...

elenka - 2008-10-29, 14:16

Jovi napisał/a:

Dalej czekamy co z wysypką. Znachor wykluczył odrę i różyczkę a ona dalej nie znika...


A jakaś chemia-proszek, mydło, może ktoś brał ją na ręce i jego perfumy tak zadziałały?
Możliwości jest bardzo dużo, może przemywaj wodą przegotowaną.

neina - 2008-10-29, 14:20

elenka napisał/a:
Tutaj jest coś o kasztanach i okazuje się, że to takie z rodziny orzechowych więc Franek chyba trochę za mały.

Dzieki elenka, a szkoda, bo byly pyyszne!

topcia - 2008-10-29, 18:06

alcia napisał/a:
Jak ktoś nie ufa naszym forumowym znawcom tematu,

alcia, mam wrażenie, że mnie źle zrozumiałaś. Szkoda, że nie widać, który tekst jest przez forumowiczów dopisany ;-)

kasia kejt - 2008-10-29, 20:16

halo, dobry wieczór,
mam kilka wątpliwości żywieniowych, których nie sposób rozwiać bez waszej, drogie ekspertki, pomocy.
po pierwsze: przechowywanie jedzenia.
otóż mam pytanie dotyczące mrożenia jedzenia. do tej pory Samuelkowi gotuję różne zupki raz w tygodniu i zamrażam i potem codziennie rozmrażam - chodzi oczywiście o czas, bo nie jestem cały czas w domu, pracuję. czy pożywienie takie traci dużo?
a czy warto kupować gotowe mrożonki? czasem wydaję mi się, że lepiej kupić mrożone brokuły, niż te z lokalnego bazarku, które - z racji na porę roku - są zapewne nafaszerowane chemią. kto mi poradzi?
i jeszcze jedno pytanie: kiedy przygotowujecie kaszki z pełnych zbóż na śniadanie/ czy dużo to zabiera czasu jeśli trzeba też np zmielić pestki, owoce itd)? czy można przygotować więcej i np trzymać w lodówce?

kolejna rzecz: chcę Małemu podawać jajko, nie wiem tylko, czy w szóstym miesiącu ( zaraz skończy 7.) już można? (nie ma problemów z alergią)

czy konieczne jest dodawanie mleka sojowego do kaszek? a od kiedy tofu i czy nie jest zbyt przetworzone np to polgruntu?

mam tysiące pytań i oczywiście zero specjalistów pod ręką poza Wami :)

Ania D. - 2008-10-29, 20:41

Mrożonka tracą części witamin, ja bym nie podawała takich zupek maluchowi, który dopiero zaczyna jeść. Zupki gotuje się b. szybko, dla dziecka najlepsze są świeżo przygotowane. Mrożonki kupowane w sklepach mają chemiczne dodatki, wg mnie nie nadają się do stałego jedzenia, jesli już, to sporadycznie i raczej nie dla dzieci.
Gotowanie kaszek zabiera ok. 20-25 min, pestki czy nasiona miksuje się błyskawicznie. Co do reszty pytań, to zachęcam do przejrzenia wątku, nie ma sensu powtarzać tych samych rzeczy wiele razy. Po co chcesz dodawać mleko sojowe? Nasiona czy orzechy zawierają białko, nie ma potrzeby dawać jeszcze mleka sojowego. Jeden rodzaj białka na raz wystarczy.

Salamandra*75 - 2008-10-29, 22:58

[P.S. A tak na marginesie, to alciu wydrukowałam sobie jadłospis Twojej Leny i powiesiłam w kuchni :oops: prawdziwa inspiracja, zmieniam tylko zboża, owoce i warzywa w zależności co mam pod ręką. :lol: [/quote]
Elenka ja tez chce ten jadlospis podrz :-P ucisz mi na priva?
jak po soczewicy ?widze ze mamy dzieci w podobnym wieku wiec pytam;-)Ja wprowadzilam Jankowi jakis miesiac temu i było ok.czerwona oczywiscie do zupki jakos zjadl choc bez chęci.
pzdr

Malinetshka - 2008-10-29, 23:57

Salamandra*75 napisał/a:
ja tez chce ten jadlospis

Salamandra*75, hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=3425]TU

alcia - 2008-10-30, 11:21

elenka, cieszę się, że się przydał :)
Jovi - 2008-10-30, 11:42

dzień dobry wszystkim :-)
U nas wysypki jakby mniej, więc to chyba była marchewka... I mam w związku z tym pytanie:
Czy podać znowu tą marchew, jak pisała elenka, czy spróbować coś innego np. ziemniaka?

I jeszcze parę innych:
Czy zupka to warzywa ugotowane w wodzie i razem z tą wodą przetarte/zmiksowane? Jak pisałam z gotowania mam jedynkę.

Maja ma okrutne zaparcia, bez syropu laktulozy nie zrobi nic. Będąc w Polsce zakupiłam polecane przez Was suszone śliwki z Gerbera. Kiedy mogę je podać? Wiem, że tam jest napisane od którego miesiąca ale skoro Majsia nie jadła jeszcze innych pokarmów, poza tą marchewką, to czy mogę jej zapodać te śliwki tak po porostu?

I ostatnie, chociaż OT: jak się dodaje punkty za pomoc? Przeczytałam odpowiedni wątek i dalej nie wiem jak...

alcia - 2008-10-30, 12:35

Jovi napisał/a:
Czy zupka to warzywa ugotowane w wodzie i razem z tą wodą przetarte/zmiksowane?

tak :)
Jovi napisał/a:
I ostatnie, chociaż OT: jak się dodaje punkty za pomoc? Przeczytałam odpowiedni wątek i dalej nie wiem jak...

punkty przyznajesz wtedy, kiedy jesteś autorką wątku całego, nie danego postu. Także tutaj nie możesz.
Jovi napisał/a:
U nas wysypki jakby mniej, więc to chyba była marchewka... I mam w związku z tym pytanie:
Czy podać znowu tą marchew, jak pisała elenka, czy spróbować coś innego np. ziemniaka?

To jak wolisz, mogłabyś podać znów, tak dla potwierdzenia. Jeśli to będzie to, do odstawisz ją na jakiś czas, i np za m-c, dwa znów spróbujesz.
Jeśli się potwierdzi to, że to jest marchewka, to weź pod uwagę jeszcze to, że mogła to być reakcja na chemię zawartą w marchewce, a nie uczulenie na samą marchewkę. Możesz spróbować wtedy jeszcze z marchewką z innego źródła, najlepiej eko. A czy tamta była eko?

ajanna - 2008-10-30, 12:43

Jovi tak jak Alcia chciałam zapytać o pochodzenie tej marchewki. zresztą nawet gdyby żadnej alergicznej reakcji nie było, to małym dzieciom lepiej dawać wszystko bio. ja chłopcom do ukończenia roku nic innego nie podałam. a co do zupki, to jeszcze warto do niej dodać łyżeczkę oleju bio zimnotłoczonego - tuż przed podaniem. z tym, że w Waszym przypadku, lepiej najpierw podawać wszystko pojedyncze, bo jeśli podasz od razu zupkę i powtórzy się reakcja alergiczna, nie będziesz wiedziała na co
elenka - 2008-10-30, 14:32

Jovi a na te zaparcia, to może sok jabłkowy spróbuj małej podać albo ze śliwek taki rozcieńczony z wodą. Teraz można śliwki kupić.

Ja też podawałam Lacido Baby i po dwóch tygodniach się skończyły zaparcia, ale to Krzyś miał wtedy 2 miesiące.

Jovi - 2008-10-30, 17:50

Dziewczyny dziękuję za odpowiedź.

Alcia, ajanna, marchewka była Tesco organic, myślicie,że mogła być chemiczna?
Wybrałam tą z Tesco, bo w sklepie ze zdrową żywnością niby mają warzywa organic ale stoją na stragania na dworze przy dość ruchliwej ulicy więc nie wiem do końca co w nich jest...

Elenka, mam probiotyk, Enterol, może spróbuję podać.

alcia - 2008-10-30, 18:52

Jovi napisał/a:
Alcia, ajanna, marchewka była Tesco organic, myślicie,że mogła być chemiczna?

wiesz, żadnych eko warzyw i tak nie można być na 100% pewnym, więc trudno powiedzieć.
Ale jak byś miała podejrzewać później alergię na marchewkę, to spróbuj jeszcze z taką z innego źródła (eko).

ajanna - 2008-10-30, 23:07

zgadzam się z Alcią - spróbuj tej ze straganu może. a co do Tesco, to ja tam kupuję dużo rzeczy ze stoiska Organic, bo są tanie, ale warzyw nie, bo u nas są popakowane w szczelną folię, więc wg mnie wszystkie muszą mieć zalążki pleśni :-/
topcia - 2008-10-31, 02:28

ajanna napisał/a:
co do zupki, to jeszcze warto do niej dodać łyżeczkę oleju bio zimnotłoczonego - tuż przed podaniem

no właśnie-zaraz zwariuję. Tyle tych wskazówek, że się gubię. :roll:

Olej (lniany-inne też?) już po kilku pierwszych posiłkach wprowadzamy rozumiem, jak gdzieś alcia pisała? No i jeżeli mamy za sobą 4 posiłki ( 3 dni marcheweczka, i dzisiaj pietruszeczka to już powinnam dodawać olej? Jeśli tak, to ile? Kropelkę pewnie, skoro Weronika zjada niecałą łyżeczkę?

Aha! tak dla upewnienia się: pokarmy wprowadzamy po ukończeniu 6 miesiaca, czyli już w 7 miesiacu? W wielu źródłach pisze, że w 6 :-/

I jeszcze: schemat podany na 1 stronie jest uzupełniony o Wasze uwagi ponizej, czy schemat jest swoją drogą a uwagi swoją? :-/

[ Dodano: 2008-10-31, 02:52 ]
A takie produkty jak mleczko migdałowe? ;-)

[ Dodano: 2008-10-31, 03:30 ]
Kiedy suszone owoce należy wprowadzać?

elenka - 2008-10-31, 08:27

Topcia ja podaję oliwę z oliwek na zimno tłoczoną. Krszysiek zjada na obiad calą miskę warzyw z jakimś zbożem to daję tej oliwy jedną łyżeczkę malutką.
Zaczęłam ją podawać gdzieś ok 7 miesiąca.
Ja myślę, że możesz spróbować podać jakiś mix już - marchewka, pietruszka, ziemniak i właśnie jakiś dobry olej.

U nas morele od 7 miesiąca już poszły w ruch, takie suszone na słońcu eko namaczam na noc, a rano wyciskam ich zawartość ( bo skorka jest warda czasami) i podaję z jabłkiem,albo innymi owocami.

Mleczko migdałowe to z tego co pisały dziewczyny to już chyba od 5 miesiąca, jest cały temat o mleczku
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=2471 :-)

zina - 2008-10-31, 09:55

Topcia, pokarmy stale wprowadzamy najlepiej po skonczeniu 6 msc.
Mleczk migdalowe mozna od poczatku tego czasu.
Morele wprowadzilam po 7 bodajze.
Olej z pestek winogron badz lniany podaje po lyzczece do miseczki ale na poczatek to pewnie kropelka bedzie enough :-)

alcia - 2008-10-31, 10:54

topcia napisał/a:
No i jeżeli mamy za sobą 4 posiłki ( 3 dni marcheweczka, i dzisiaj pietruszeczka to już powinnam dodawać olej?

topcia, spokojnie, nie ma to tak wielkiego znaczenia. możesz już teraz śladowe ilości, możesz też za tydzień.. Ogólnie jak dziecko będzie zjadało już jakąś tam porcję, to łyżeczka oleju powinna być ok. Ja też dawałam oliwę z oliwek, lniany lub z pestek winogron.

topcia - 2008-10-31, 11:20

Dzięki dziewczyny. :-)
elenka napisał/a:
jakimś zbożem

kasza=zboża? oprócz np. pszenicy rozumiem?

elenka - 2008-10-31, 11:30

topciu zboża czyli - kasza jaglana, amarantus, orkisz, ryż brązowy, kasza gryczana, quinoa :->
topcia - 2008-10-31, 13:04

elenka,
dzięki :-)

elenka - 2008-10-31, 13:35

topcia napisał/a:
elenka,
dzięki :-)


:-)

ajanna - 2008-10-31, 15:58

topcia napisał/a:
I jeszcze: schemat podany na 1 stronie jest uzupełniony o Wasze uwagi ponizej, czy schemat jest swoją drogą a uwagi swoją? :-/


schemat, to jakaś próba usystematyzowania wiedzy na temat, a potem pojawiają się pytania, na które odpowiedzi nie ma w schemacie i różne inne dywagacje dookoła tematu :->

puszczyk - 2008-10-31, 16:08

topcia napisał/a:
I jeszcze: schemat podany na 1 stronie jest uzupełniony o Wasze uwagi ponizej, czy schemat jest swoją drogą a uwagi swoją?

Schemat jest uzupełniony o informacje które pojawiły się na poprzednim forum (te które są w pierwszym poście). Reszta nie jest uwzględniona. Miałam się za to wziąć, ale nie wyszło.

topcia - 2008-10-31, 16:49

ajanna,
dzięki ;-)
puszczyk,
puszczyk napisał/a:
Schemat jest uzupełniony o informacje które pojawiły się na poprzednim forum (te które są w pierwszym poście)

o dzięki. O to mi chodziło. Teraz wiem co i jak ;-)

neina - 2008-10-31, 22:46

A od kiedy mozna liscie klonowe? Wczoraj Franek wszamal kawalek takiego, zanim podbieglam byl juz polkniety :roll: :-P
Manu - 2008-11-01, 11:24

neina napisał/a:
A od kiedy mozna liscie klonowe? Wczoraj Franek wszamal kawalek takiego, zanim podbieglam byl juz polkniety :roll: :-P


a nie slodzilas mu przypadkiem kaszek syropem klonowym :?: i teraz masz, zasmakowal ]:->
;-)

POlcia sprobowala wczoraj kamyczkow drobnych, przystawialam ja pozniej do piersi ale jakos dziwnie jej sie mleko z buzi wylewalo, nie chciala polykac :?: no i w koncu wyplula maly kamyczek razem z mleczkiem :shock: :shock:

Ania D. - 2008-11-01, 20:06

Manu napisał/a:
no i w koncu wyplula maly kamyczek razem z mleczkiem

Manu, jak dobrze, że nie połknęła.
Tak swoją drogą jak słyszę, jak ktoś nie mający dzieci daje rady rodzicom, jak pilnować maluchy, to mnie brzuch boli od śmiechu. Żeby nie wiem jak patrzeć, to dzieci i tak znajdą chwilę czy sposób, by coś włożyć do buzi czy zmajstrować.

elenka - 2008-11-02, 18:32

Aniu D. zgadzam się z Tobą.
Mi się też wydaje, że cały czas mam Krzyśka na oku, a już mu nie raz wyciągałam paier, folię, a osttanio to gdzieś w rogu drzwi balkonowych kawałek farby się odłupał i on oczywiście pierwszy to zauważył :roll:

Ania D. - 2008-11-02, 19:59

Euridice, książka nie wyjdzie przed świętami, bo ja nie daję w ciazy umysłowo rady. Jest wydrukowana do ostatniego sprawdzenia, ale ja już teraz tego nie zrobię. Mam trochę swoich zdjęć, ale jak będzie wyglądać to ostatecznie, to nie wiem. Moje zdjęcia nie są najlepsze. Książkę chcemy wydać sami, więc ważne są dla nas koszty (nie chcemy pozbywać się praw autorskich do moich przepisów, a tak byłoby w jakimś wydawnictwie). Nie pamiętam, ile tam jest przepisów, może 250, nie pamiętam już. Raczej będziemy się starać, by książka nie była droga, zabaczymy, jak nam się ułoży z drukarnią. Chcemy ją rozprowadzać przez internet. Jest tam trochę tekstu ode mnie, ale raczej takich rzeczy przydatnych bezpośrednio w kuchni.
Malinetshka - 2008-11-02, 21:39

Aniu D., jak już będzie coś więcej wiadomo to załóż, proszę, odpowiedni wątek :) co byśmy nie przegapili :D ja też na bank zamówię kilka egzemplarzy :mryellow:
Ania D. - 2008-11-03, 09:38

Na pewno założę wtedy watek i opiszę, jak wygląda książka i co w niej jest.
Nimrodel - 2008-11-03, 12:56

elenka napisał/a:
topciu zboża czyli - kasza jaglana, amarantus, orkisz, ryż brązowy, kasza gryczana, quinoa :->


czy orkisz nie jest odmianą pszenicy? zresztą sprawdzę...
ja bym polecała kukurydzę też.
dla porządku amarantus i gryka to nie zboża, ale pełnią podobną rolę w naszym odżywianiu i tak się je dorzuca do zbóż ;-)

magcha - 2008-11-03, 12:58

Malinetshka napisał/a:
Aniu D., jak już będzie coś więcej wiadomo to załóż, proszę, odpowiedni wątek :) co byśmy nie przegapili :D ja też na bank zamówię kilka egzemplarzy :mryellow:

Ja też czekam z niecierpliwością :-D

Nimrodel - 2008-11-03, 13:03

Ania D. napisał/a:
(nie chcemy pozbywać się praw autorskich do moich przepisów, a tak byłoby w jakimś wydawnictwie)..


rozumiem już, jakim cudem autorką pierwszego wydania książki "Zdrowiej jesz -Zdrowiejesz!" jest Agnieszka Biernat, a kolejne wydanie jako autora podaje Romana Rupowskiego! (właściciel wydawnictwa Vega!POL) :evil: :evil: :evil:

ajanna - 2008-11-03, 13:09

Nimrodel napisał/a:

czy orkisz nie jest odmianą pszenicy? zresztą sprawdzę...
ja bym polecała kukurydzę też.
dla porządku amarantus i gryka to nie zboża, ale pełnią podobną rolę w naszym odżywianiu i tak się je dorzuca do zbóż ;-)


jasne, że jest - tylko starszą - i zawiera gluten, więc nie polecałabym go malutkim dzieciom :-/

a co do wydawniczego OT, to w/w państwo mają (a przynajmniej mieli) jakąś wspólną historię i to, moim zdaniem, sprawa między nimi :roll:

Ania D. - 2008-11-03, 14:44

Nimrodel napisał/a:
rozumiem już, jakim cudem autorką pierwszego wydania książki "Zdrowiej jesz -Zdrowiejesz!" jest Agnieszka Biernat, a kolejne wydanie jako autora podaje Romana Rupowskiego! (właściciel wydawnictwa Vega!POL)

Zależy mi, by w przyszłości stworzyć stronę z przepisami, skąd każdy, kto by chciał, mógłby cos sobie skopiować bez konieczności kupowania książki. To co prawda jeszcze bardzo długa droga, ale chciałabym właśnie tak iść. Dlatego więc tak zależy mi na tym, by nie pozbywać się praw autorskich do moich najlepszych przepisów.

elenka - 2008-11-03, 15:51

Nimrodel napisał/a:
elenka napisał/a:
topciu zboża czyli - kasza jaglana, amarantus, orkisz, ryż brązowy, kasza gryczana, quinoa :->


czy orkisz nie jest odmianą pszenicy? zresztą sprawdzę...
ja bym polecała kukurydzę też.
dla porządku amarantus i gryka to nie zboża, ale pełnią podobną rolę w naszym odżywianiu i tak się je dorzuca do zbóż ;-)


Kukurydziana kaszka też u nas bywa, zapomniałam napisać :->

topcia - 2008-11-03, 15:54

Cytat:
jasne, że jest - tylko starszą - i zawiera gluten, więc nie polecałabym go malutkim dzieciom :-/

mówisz o orkiszu, rozumiem? ;-)

Salamandra*75 - 2008-11-03, 22:15

neina napisał/a:
A od kiedy mozna liscie klonowe? Wczoraj Franek wszamal kawalek takiego, zanim podbieglam byl juz polkniety :roll: :-P

moj Janek tez zjadl klonowy listek troche mu wyrwalam a reszte pożarl i ma sie bardzo dobrze,ale to były eko-liscie z gór:-)

ajanna - 2008-11-04, 00:36

topcia napisał/a:
Cytat:
jasne, że jest - tylko starszą - i zawiera gluten, więc nie polecałabym go malutkim dzieciom :-/

mówisz o orkiszu, rozumiem? ;-)


tak :lol:

topcia - 2008-11-04, 02:19

ajanna napisał/a:
topcia napisał/a:
Cytat:
jasne, że jest - tylko starszą - i zawiera gluten, więc nie polecałabym go malutkim dzieciom :-/

mówisz o orkiszu, rozumiem? ;-)


tak :lol:

ajanna, cieszę sie, że Cie rozbawiłam :lol:

[ Dodano: 2008-11-04, 12:17 ]
Dziewczyny. Podstawowe warzywa, tyle, że surowe chyba już od początku można? :-)

ajanna - 2008-11-04, 14:26

topcia napisał/a:

Dziewczyny. Podstawowe warzywa, tyle, że surowe chyba już od początku można? :-)


Od początku w sensie od 7. msc-a? moim zdaniem absolutnie nie - są dużo ciężej strawne niż te po obróbce termicznej.

Nimrodel - 2008-11-04, 14:30

euridice napisał/a:
Nimrodel napisał/a:

rozumiem już, jakim cudem autorką pierwszego wydania książki "Zdrowiej jesz -Zdrowiejesz!" jest Agnieszka Biernat, a kolejne wydanie jako autora podaje Romana Rupowskiego! (właściciel wydawnictwa Vega!POL) :evil: :evil: :evil:


Nimrodel, hmmm, to nie do końca tak, ja akurat wiem dlaczego, tylko nie wiem czy mogę powiedziec :->
(kiedyś byli parą, ale już nie są, sama rozumiesz)


o,hmm...:roll:

Salamandra*75 - 2008-11-04, 16:34

kupilam dzis kaszke orkiszowa drobna eco jak ja podac dziwcku 9 miesiecy?
anukiss - 2008-11-04, 17:03

Witajcie, jestem tu nowa,a moja córeczka dziś wlasnie kończy 8 miesięcy,mam pytanie odnośnie tego ryżu ciemnego pelnowartosciowego, jak go dziecku przyzadzacie zeby chcialo jesc?Wiem ze to bomba witaminowa i zalezy mi zeby nie krzywila sie pod noskiem ale na razie porażka, daje jej rozgotowany i przetarty razem z owockami... będę wdzięczna za podpowiedź..
zina - 2008-11-04, 17:33

Ryz brazowy podaje rozgotowany i na gesto najczesciej z jablkiem (gruszka, sliwka) i zmielonymi pestkami slonecznika, dyni czy sezamem.
Moze konsystencja jej nie odpowiada?
Co coreczka jadla do tej pory?

elenka - 2008-11-04, 17:38

anukiss a ja mielę ryż w młynku do kawy i gotuję potem w wodzie ok. 5 minut i podaję albo na słodko albo z warzywami.
zina - 2008-11-04, 17:54

Ostatnio nie wiedzialam jak sobie poradzic z fantem moczenia zboza na noc w zakwaszonej wodzie i mielenia rano (jak mokre) ale dzis mi sie udalo po raz pierwszy zmielic ryz na mleczko (mam bardzo dobry mlynek do mielenia "na mokro") i taki ugotowalam w 5 minut a nie jak do tej pory w calosci godzine!
Eureka :-D

Malinetshka - 2008-11-04, 18:02

zina napisał/a:
mam bardzo dobry mlynek do mielenia "na mokro"

O raju, a co to za młynek? :D

anukiss - 2008-11-04, 18:03

zina do tej pory Kalinka jadla zupki jarzynowe,marchewka plus ziemniak, seler albo z brokulem, od niedawna z polowa żóltka, ale mialysmy nie mila wpadke z wymiotami wiec się chyba zniechecila i teraz pluje na wszelkie zupki. Odpuscilam na jakiś czas..Jada tez kaszki i kleiki no i owocki, ale delikatnie ja oswajam z nowosciami. caly czas mam w planie wyprawe do sklepu ze zdrowa, chce jej dawac kaszke jaglana i owoce suszone, no i ziarenka czyli sezam, slonecznik, do zupek dolewam jej olej sezamowy, co myslicie o nim? jakos oliwa wydaje mi sie za ostra w smaku..
wiem ze fajnie by zmielic zmielić ale jeszcze sie nie zaopatzrylam w mlynek:)

ajanna - 2008-11-04, 18:26

Anukiss skoro piszesz, że mała je kaszki i kleiki, to może po prostu doprawiaj jej ten ryż tak jak te kaszki, które jej smakują? a i kleik z brązowego ryżu b fajny wychodzi - to było pierwsze stałe danie moich chłopców - brązowy (najlepiej okrągły) ryż bio + 10 x tyle wody.

moi chłopcy akurat uwielbiają brązowy ryż i na słono i na słodko :-) (ale to mają po mamie :lol: ). niemniej z tego co pamiętam, to chłopcy jedli brązowy ryż z warzywami, olejem, zmielonymi pestkami, jak byli starsi czasem odrobiną miso albo z bakaliami i tłuszczem palmowym

a co do oleju sezamowego, to właśnie go używamy, bo ja każdą butelkę kupuję inną, ale moim zdaniem najsmaczniejsze i najłagodniejsze są oleje słonecznikowy, krokoszowy i kukurydziany :-)

zina - 2008-11-04, 19:30

Malinetshka napisał/a:
zina napisał/a:
mam bardzo dobry mlynek do mielenia "na mokro"

O raju, a co to za młynek? :D

hxxp://www.mothercare.com/Philips-AVENT-solid-feeding-starter/dp/B00126F2CC/sr=1-12/qid=1225823112/ref=sr_1_12/278-6518742-6847214?_encoding=UTF8&m=A2LBKNDJ2KZUGQ&n=42865041&mcb=core]Taki :-)
Dodatek do blendera (tez bardzo dobrego).
Nie korzystalam z niego dotychczas bo mam mlynek na sucho do nasion ale po dzisiejszynm odkryciu na pewno bedzie bardziej przydatny :-)

anukiss, moze kasza jaglana corci zasmakuje. Jest slodka i budyniowata po zblendowaniu :-)

anukiss - 2008-11-04, 19:39

Sprobuje zblendować jagielki ;-) karmie jeszcze piersią i malutka zdecydowanie caly czas preferuje ten pokarm..
Ale przyznaje że kaszki daje gotowe, bardzo lubi takiego hippa z probiotykami i owocami leśnymi, bez cukru, ale nie mogę dawac jej ciągle tego samego bo lubi.
A gdzie kupujecie kaszę jaglaną tez w sklepie ze zdrową?

Malinetshka - 2008-11-04, 19:45

zina napisał/a:
Dodatek do blendera (tez bardzo dobrego).

No ja mam blender tylko, bez tego małego dodatku. Ale kiedyś na pewno zakupię :)

neina - 2008-11-04, 20:07

anukiss napisał/a:
A gdzie kupujecie kaszę jaglaną tez w sklepie ze zdrową?

Mozna kupic tez w zwyklym sklepie, pytanie, czy chcesz dawac eko, czy zwykla. Franek tez bardzo lubi jaglana, przewaznie robie na slodko - z owocami suszonymi i swiezymi. Uwielbiam dojadac po nim, bo jest naprawde pyszna.
Dziewczyny, jak podajecie amarantus? Jako dodatek do innej kaszy, czy sam? Kupilam wczoraj pierwszy raz i ugotowalam sam, zeby sprawdzic, jak to w ogole smakuje. Szczerze mowiac, nie smakowalo mi w ogole, Franek tez nie byl zachwycony. Macie moze jakies sprawdzone przepisy?

zina - 2008-11-04, 20:18

neina, ja mieszam amarantus z innym zbozem, najczesciej jaglanka (wlasnie namoczylam na jutrzejsze sniadanie ;-) ).
Przeczytalam w "Vege" ze najwyzsza wartosc bialka (nawet powyzej 90%) osiagaja ziarna i przetwory z amarantusa zmieszane z innymi zbozami np. platkami owsianymi.
Gotuje z kasza jaglana ok 15 minut a potem odstawiam pod scierka i pokrywka na nastepne tyle. Podaje na slodko i blenduje.
Kasze jaglana kupuje organic z sklepie ze zdrowa zywnoscia jak prawie wszystko inne dla Klary :-)

ajanna - 2008-11-04, 20:26

Anukiss ja dopiero po ukończeniu przez chłopców roku odważyłam im się podać cokolwiek nie bio :lol: a ostatnio byliśmy na wakacjach, więc przez 2 tyg. jedli "normalne" jedzenie, ale w domu jedzą właściwie tylko bio - tzn. wszystko co mogę w zdrowej kupić, to tam kupuję :-) . córka też wszystko bio jadła, dokąd nie poszła do przedszkola :-)
anukiss - 2008-11-04, 20:41

warzywa mam ze swojego ogródka, więc o to jestem spokojna, ale co to znaczy w przypadku kaszek bio? :-? muszę się jednak przylozyć do gotowania a jutro ruszam na zakupy.
Ajanna też najchętniej dawalabym malutkiej wszystko bio ale robię co mogę. Najlatwiej byloby mi kupowac przez internet jakąś zdrową żywność macie jakieś adresy?

zina - 2008-11-04, 20:42

anukiss napisał/a:
Najlatwiej byloby mi kupowac przez internet jakąś zdrową żywność macie jakieś adresy?

hxxp://wegedzieciak.pl/viewforum.php?f=20]Tutaj odpowiedni dzial :-)

YolaW - 2008-11-04, 22:01

zina napisał/a:
wlasnie namoczylam na jutrzejsze sniadanie

czy zawsze moczycie zboża? Potem gotujecie i blendujecie czy na odwrót? W temacie zbóż tzn tego jak je przyrządzać jestem jeszcze zielona niestety... I tego boję się najbardziej.

topcia - 2008-11-04, 23:45

Dzisiaj podałam Weronice pierwszy raz ryż brązowy (tzn. wywar). Mam nadzieję, żę nei za wcześnie.
NO i jeszcze pytanie: w wit. D, którą podaję jest olej kokosowy (rafinowany niestety). Czy jeśli dodatkowo będę podawała inny, np. oliwe z oliwek, nie będzie za dużo? :-/

ajanna - 2008-11-05, 02:17

topcia napisał/a:

NO i jeszcze pytanie: w wit. D, którą podaję jest olej kokosowy (rafinowany niestety). Czy jeśli dodatkowo będę podawała inny, np. oliwe z oliwek, nie będzie za dużo? :-/


Topcia będzie ok, nie panikuj ;-)

Anukiss ja prawie wszystko kupuję tu:
hxxp://e-zdrowie.abc24.pl/default.asp
a w przypadku kaszek znaczy to samo, co w każdym innym - w miarę czysta gleba, powietrze i wody gruntowe, bez sztucznych nawozów i środków ochrony roślin, niemodyfikowane genetycznie :-)

YolaW jeśli chodzi o maluchy, to ja nie moczyłam zbóż, tylko b dokładnie je płukałam - tzn. ryż, jaglankę - gotowałam, a potem przecierałam przez sitko, bo brązowy ryż ma te łuski i one na sitku zostawały :-)

elenka - 2008-11-05, 08:26

Yola ja też nie moczę na noc zbóż ;-)

Zboża kupuję bio w Natu w Gliwicach, pestki i suszone owoce też.
A warzywa z bazarku na naszym osiedlu.

zina - 2008-11-05, 10:01

W zakwaszonej cytryna wodzie mocze ryz, jaglanke z amarantusem, kasze gryczana niepalona.
Rano dokladnie plukam na sitku i gotuje w swiezej wodzie.
Tak przeczytalam jest najlepiej bo bogaty w fityniany lupiny moga blokowac przyswajanie niektorych mineralow. Moczenie w cytrynie badz kielkowanie pozbywa zboza tych zwiazkow.
Mam troche zmielonych ziaren ale z nich poki co korzystam sporadycznie, czasem dodajac do zupy.

anukiss - 2008-11-05, 11:26

Anukiss ja prawie wszystko kupuję tu:
hxxp://e-zdrowie.abc24.pl/default.asp
a w przypadku kaszek znaczy to samo, co w każdym innym - w miarę czysta gleba, powietrze i wody gruntowe, bez sztucznych nawozów i środków ochrony roślin, niemodyfikowane genetycznie :-)

:) To wiem co to znaczy, chodzilo mi o przygotowywanie takich "żywych" kasz i nasion..poczytam, pouczę się i będę gotować. Dzięki:)

topcia - 2008-11-05, 20:04

zina napisał/a:
W zakwaszonej cytryna wodzie mocze ryz, j

od którego miesiąca tak można moczyć?

elenka - 2008-11-05, 20:25

topcia napisał/a:
zina napisał/a:
W zakwaszonej cytryna wodzie mocze ryz, j

od którego miesiąca tak można moczyć?


Jak masz zamiar moczyć, to chyba od momentu kiedy zaczniesz je podawać ;-)

zina - 2008-11-05, 20:53

topcia napisał/a:
zina napisał/a:
W zakwaszonej cytryna wodzie mocze ryz, j

od którego miesiąca tak można moczyć?

Od samego poczatku :-)
Topcia, kup ksiazke Bozeny Zak-Cyran "Odzywiaj dziecko w zgodzie z natura" niejednokrotnie polecana na forum i wszystko bedziesz wiedziala :-)

neina - 2008-11-05, 21:09

Ja tez nie mocze, tylko plucze. Ale moze zaczne...
zina - 2008-11-05, 22:06

Kapuste kiszona mam ze sklepu tylko solona, to samo z ogorkami.
Wczoraj Klara wypila spora ilosc soku z kapusty.
Jak to jest z taka sola w takich produktach, zeby nie przesadzic?

ajanna - 2008-11-05, 22:24

Zina moim zdaniem wszystko jedno skąd sól - sól to sól i tyle. nerki maluchów podobno nie radzą sobie z nią tak dobrze jak dorosłych :-/
alcia - 2008-11-05, 22:36

zina napisał/a:
Jak to jest z taka sola w takich produktach, zeby nie przesadzic?

takie produkty są strasznie posolone. Na ogół łyżka soli, czy nawet więcej na pół litra wody. Wyszałby pewnie z łyżeczka na pół szklanki. Nie dawałabym tego dzieciakowi.

zina - 2008-11-06, 08:15

ajanna napisał/a:
Zina moim zdaniem wszystko jedno skąd sól - sól to sól i tyle. nerki maluchów podobno nie radzą sobie z nią tak dobrze jak dorosłych :-/

Oj, to szkoda wielka bo Klara bardzo polubila :-/
Tzn dziewczyny, mialyscie swoje zaprawy bez soli czy nie dawalyscie w ogole?
Da sie bez soli zaprawic ogorki czy kapuste?

ajanna - 2008-11-06, 12:26

Zina nie słyszałam nigdy o kiszeniu bez soli. ja zaczęłam chłopakom dawać ogórki małosolne mojej roboty jak mieli 11 msc-y
alcia - 2008-11-06, 13:28

A ja po roku wprowadzałam produkty z solą, choć oszczędnie :) U Lenki znów troszkę wcześniej, bo brakowało mi czasu na oddzielne gotowanie, więc chyba też koło 11 m-ca.
Manu - 2008-11-06, 13:28

od kiedy kursy gotowania u Klary??? 8-)
dżo - 2008-11-06, 14:00

zina napisał/a:
Da sie bez soli zaprawic ogorki czy kapuste?

nie da się,

zina - 2008-11-06, 15:33

Dzieki za odpowiedz, dziewczyny :-)
Ja sie tylko odnosilam do tego co w schemacie jest, ze mozna juz wode z kapusty kiszonej.

anukiss - 2008-11-06, 20:24

Ajanna dzięki za adres tego sklepu, juz po zakupach, pozdrawiam
ajanna - 2008-11-06, 20:54

nie ma za co :-) . nie wiem skąd jesteś, ale w W-wie można stamtąd zamawiać również eko warzywa, a ten właściciel jest b elastyczny, ja go czasem o różne rzeczy męczę i mi sprowadza :-)
topcia - 2008-11-07, 20:18

Czy nie zrobię błędu jeśli warzywa, które już wprowadziłam Weronice (6,5 miesiaca), będę teraz gotowac w ubrankach? ;-)
ajanna - 2008-11-07, 23:10

jak są eko to nie :-)
neina - 2008-11-08, 23:55

Ja juz od jakiegos czasu tak Frankowi gotuje.
topcia - 2008-11-09, 01:03

neina napisał/a:
a juz od jakiegos czasu tak Frankowi gotuje.

ale Franek ma prawie 9 miesiecy ;-)

Jovi - 2008-11-09, 22:24

Chciałabym jutro podać Majsi buraka i mam w związku z tym pytanie: czy gotować mam go tak jak ziemniaka, marchewczy brokułą tzn. w małej ilości wody lub na parze? Czy on zmięknie w końcu ten burak? Bo mi się wydaje, że one sązawsze "aldente". Jak przetrę przez sitko, to mogę dodać trochę tej wody, w tjórej się gotował, żeby było bardziej papkowate,czy lepiej dodać mleka?
Na pewno gdzieś już o tym było ale coś nie umiem wyszukać. Pokładam duże nadzieje w tym buraczku z racji Majowych zaparć.

[ Dodano: 2008-11-09, 21:25 ]
P.S. Spacja mi nie zawsze działa, przepraszam, mam nadzieję, że odcyfrujecie powyższy wpis :oops:

topcia - 2008-11-09, 23:01

1. I jeszcze pytanie; wszystkie glony wprowadzać można w 7 miesiącu czy tylko kombu? jeśli kombu to dlaczego te akurat? ;-)

2. Aha! I co z wit. B12? w mleku moim jest wystarczająca jej ilość? Żeby uzupełnić, to chyba masło jest dobrym rozwiazaniem? Kiedy je wprowadzić? :-/
Żółtodzioby proszą o rady!!!!!! ;-)

3. Gonya pisała o prażonych jabłkach. Jak to się robi? Czy gotowane nie będą lżej strawne?
I kiedy pokrzywę można podawać do picia (ze wzgl. na żelazo)? ;-)


4. ajanna,
kiedy w takim razie wprowadzic surowe owoce i warzywa? Wg Cyran-Żak już w 6 miesiacu należy podawać soki :-/

ajanna - 2008-11-10, 00:38

Jovi z tym burakiem to nie wiem - ja tam zawsze gotowałam w skórce w dużej ilości wody, a potem obierałam i przecierałam - czyli normalnie, jak dla dorosłych. na pewno jak ugotujesz w skórce, to wody dodać nie możesz.

a jeśli chodzi o zaparcia, to może trochę suszonych śliwek bio do czegokolwiek dodać? albo zmielonych pestek?

Topcia Twoje mleko ma wszystko, czego potrzeba :-) . a co do pozostałych:
- ja glonów tak wcześnie nie dawałam, ale wydaje mi się, że wszystko jedno jakie - tylko spróbuj
- ja bym nic do picia nie wprowadzała oprócz mleka mamy. moi chłopcy zaczęli coś innego (wodę) pić, jak skończyli rok
- jabłko prażone czy gotowane chyba będzie tak samo strawne. mi się wydaje, że prażone - to takie gotowane "na sucho" z odrobinką wody na dnie garnka, ale może ktoś mnie poprawi, więc nic z niego "nie ucieka" do wody z gotowania
- co do surowizny, to pewnie ta pani tak pisze, ja tam jestem bardziej w stronę med chińskiej - zwł. że zima idzie i wg mnie to z surowizną można by się wstrzymać aż do wiosny nawet. zresztą każdy powie/napisze, co innego, a Ty musisz wyrobić sobie własne zdanie :-)

topcia - 2008-11-10, 02:21

ajanna,
jestes kochana :-D

[ Dodano: 2008-11-10, 17:41 ]
Wygląda na to, że już mogę podać żóltko-jak je zatem podać? Przez sitko i z mlekiem moim? Czy do zupki może?
No i czy mogę podać już czarny ryż?
No i masło śmietankowe kiedy?

Jovi - 2008-11-10, 18:24

Dziękuję ajanna. Melduję, że obrałam i ugotowałam w wodzie buraka. Przy przecieraniu przez sitko nabawiłam się odcisku od łyżeczki ale warto było, Maja jadła aż świszczało :-)
A czy mogłabyś napisać jeszcze jakie te pestki podawać? Siemię lniane?

Manu - 2008-11-10, 18:31

topcia, czytajac ostatnie pytanie zapomnialam co bylo w pierwszym...
dziewczyno, gdzie Ty sie tak spieszysz, nie pisalas dopiero co, ze Weronika ma rzadka kupke i boli ja brzuszek?

topcia - 2008-11-10, 21:01

Manu napisał/a:
e Weronika ma rzadka kupke

Manu napisał/a:
ze Weronika ma rzadka kupke

rzadka, w sensie taka jak po mleczku. O to chodziło

ajanna - 2008-11-10, 22:30

Jovi chyba tych teorii nt podawania siemienia lnianego było kilka. ja siemię ekologiczne mieliłam drobno w młynku do kawy i dosypywałam do ciepłych, ale nie gorących potraw - wtedy kiedy dodawałam olej zimnotłoczony, mieszałam i dawałam. oczywiście najpierw malutko 1/4 łyżeczki, a potem nawet kilka na miskę :-)

Topcia ryżu czarnego bym nie dawała - on ma takie łuski dość twarde i prawie wyłącznie się z nich składa, więc na pewno poczekałabym, aż dziecko będzie mieć trzonowce - nawet nie pamiętam czy chłopcom go już dawałam.

co d jajek i masoła - nie pomogę, bo jesteśmy weganami :-)

Jovi - 2008-11-10, 22:56

dziękuję ajanna. Czyli muszę zapolować na młynek do kawy :-D
YolaW - 2008-11-10, 22:57

ajanna napisał/a:
Topcia ryżu czarnego bym nie dawała

no i ktoś mi tu na forum pisał, że on jest farbowany tym barwnikiem kałamarnic czy ośmiornic...

Malinetshka - 2008-11-10, 23:05

YolaW napisał/a:
ajanna napisał/a:
Topcia ryżu czarnego bym nie dawała

no i ktoś mi tu na forum pisał, że on jest farbowany tym barwnikiem kałamarnic czy ośmiornic...


To pao pisała, pamiętam. To było w kontekście czarnego i czerwonego ryżu tajskiego. Ten drugi jest pod tym względem bezpieczny, choć też ma łuski, więc może mniej wskazany dla maluszków..

ajanna - 2008-11-10, 23:21

aaa, bo ja myślałam, że chodzi o dziki ryż i o nim pisałam :-)
topcia - 2008-11-10, 23:37

Malinetshka napisał/a:
farbowany tym barwnikiem kałamarnic czy ośmiornic...

ojej :roll:

[ Dodano: 2008-11-11, 02:06 ]
ajanna napisał/a:
ja siemię ekologiczne mieliłam drobno w młynku do kawy

płukałaś je najpierw? i jak potem suszyłaś? i sezam też tym sposobem? NO i kiedy zaczęłaś podawać? :-) :mryellow:

[ Dodano: 2008-11-11, 02:55 ]
zina napisał/a:
a nie jak do tej pory w calosci godzine!

godzinę czasu gotujesz ryż?

Manu - 2008-11-11, 10:16

topcia, o rzadkich kupach pisalas jednoznacznie ze boli ja tez brzuszek.

Ryz pelnoziarnisty ja gotuje ponad dwie godziny - tylko nie wiem, ile mozna go pozniej w lodowce trzymac.

zina - 2008-11-11, 10:19

topcia napisał/a:

zina napisał/a:
a nie jak do tej pory w calosci godzine!

godzinę czasu gotujesz ryż?

Dokladnie tak jak napisalam. Chodzi o ryz brazowy.

Lily - 2008-11-11, 10:22

Manu napisał/a:
Ryz pelnoziarnisty ja gotuje ponad dwie godziny
aż tak długo? :roll:
Manu - 2008-11-11, 11:00

Lily napisał/a:
Manu napisał/a:
Ryz pelnoziarnisty ja gotuje ponad dwie godziny
aż tak długo? :roll:

nooo, a powinno sie 4 :-P chodzi o energie 8-)

topcia - 2008-11-11, 13:51

Manu napisał/a:
topcia, o rzadkich kupach pisalas jednoznacznie ze boli ja tez brzuszek.

wyluzuj

Lily napisał/a:
Ryz pelnoziarnisty ja gotuje ponad dwie godziny
aż tak długo? :roll:

ja pół godziny
:->

ajanna - 2008-11-11, 14:19

siemienia ani żadnych innych ziaren nie płukałam - tylko kupowałam bio i takie z paczki wrzucałam prosto do młynka. zaczęłam podawać jakoś miesiąc po wprowadzeniu stałych posiłków - najpierw pojedynczo: słonecznik, dynię, siemię i sezam, a potem też ich mieszanki.

ryż maluchom od początku gotowałam 4 - 6 h, żeby powstał taki kleik. chyba dopiero, kiedy skończyli rok zaczęłam dawać im taki "normalnie" gotowany, sypki ryż jak dla nas. ale kleik też nadal czasem jedzą - zwł. na słodko.

topcia - 2008-11-11, 17:29

ajanna napisał/a:
stałych posiłków

ajanna, sorki za detale. Stałe czyli w ogóle inne niż cyca czy może papki, rozgniecione widelcem a nie początkowe zupki?

ajanna - 2008-11-11, 20:43

przez stałe posiłki rozumiem nie-mleko
topcia - 2008-11-11, 21:07

ajanna, dzięki.
Powiedzcie mi Kochane jeszcze, owoce suszone i świeże są tak samo strawne? Inaczej-mogę robic zamienniki, jeśli w danym miesiacu są polecane, np. dzika róza a mam dostęp jedynie do suszonej?
dzięki ;-)

[ Dodano: 2008-11-11, 21:10 ]
I jeszcze-na ile czasu wystarczy taka paczka moreli np. 150 g?

Jovi - 2008-11-11, 22:16

Uo matko...to ja chyba ryżu nie podam...pójdziemy z torbami przy naszej kuchence na prąd :oops: Przepraszam za OT
alcia - 2008-11-11, 23:23

topcia napisał/a:
owoce suszone i świeże są tak samo strawne?

maja może inne właściwości, ale jak namoczysz na noc na przykład, to możesz spokojnie podawać. W schemacie są zawarte, więc tam znajdziesz co kiedy.. Z dziką różą akurat nie mam doświadczenia.
topcia napisał/a:
I jeszcze-na ile czasu wystarczy taka paczka moreli np. 150 g?

to już pytanie abstrakcyjne. :) Zakładając, że nie będziesz podjadała (co nie jest łatwe) ;) i dawała tylko dziecku do kaszek, to nie idzie szybko. Na początek daje się po jednej sztuce, potem dwie.. pewnie jeszcze będziesz używała innych owoców.. więc na prawdę nie da się odpowiedzieć na to pytanie, ale samej małej na jakiś czas starczy. :)
Jovi napisał/a:
Uo matko...to ja chyba ryżu nie podam...pójdziemy z torbami przy naszej kuchence na prąd :oops: Przepraszam za OT

spokojnie, nie każdy gotuje wg pięciu przemian :) Ty też nie musisz. W ramach oszczędności prądu możesz gotować zmielony wcześniej na mąkę ryż. Albo zalać najpierw wrzątkiem, potem gotować. Albo zalać zimna wodą na noc, potem gotować. Albo pogotować jakiś czas, wyłączyć, po kilku godzinach dogotować, na pewno to przyśpiesza gotowanie.
A ja po prostu gotowałam z godzinkę, miksowałam i już. (mówię o ryżu naturalnym/brązowym)

Jovi - 2008-11-11, 23:30

Dziękuję Ci alciu bardzo. W takim razie podam :mryellow: Jakbym chciała zmielić najpierw, to mam go przepłukać? Nie wiem tylko czy taki mokry to sie zmiksuje. Albo ugotowany zmiksuję, tak jak napisałaś na końcu.
(Nie ma to jak se samej odpowiedzieć na pytanie ;-) )

zina - 2008-11-12, 10:27

Jovi, mamy blender z mothercare a razem z nim jest mlynek kt mieli wlasnie mokre ziarno namoczone na noc, polcam (pisalalm juz o tym wyzej) ;-)

hxxp://www.mothercare.com/Philips-AVENT-solid-feeding-starter/dp/B00126F2CC/sr=1-12/qid=1225823112/ref=sr_1_12/278-6518742-6847214?_encoding=UTF8&m=A2LBKNDJ2KZUGQ&n=42865041&mcb=core]taki

Jovi - 2008-11-12, 11:58

dziękuję zina, my już kupiliśmy blender zanim Maja się urodziła więc następny nie wchodzi w grę. Jest dość porządny, muszę go obczaić, może i take cuda robi :-) Ale ten Wasz fajny, taki zgrabny :-)
YolaW - 2008-11-12, 20:43

alcia napisał/a:
W ramach oszczędności prądu możesz gotować zmielony wcześniej na mąkę ryż.

jaka wtedy najlepsza proporcja ryżu do wody?

alcia - 2008-11-12, 21:09

YolaW, nie wiem, w całości gotuję. Także testuj :)
zina - 2008-11-12, 21:11

Ja taki zmielony ryz zalewam woda (ale nie mam pojecia ile bo na oko robie) i gotuje non stop mieszajac trzepaczka jakies 10-15 minut zeby sie nie przypalil i nie porobic grudek.
feminka - 2008-11-14, 21:49

Dziewczyny a w jaki sposób dodać suszone owoce do kaszki? Ugotować i dobrze zmiksować czy jak?
zina - 2008-11-14, 21:52

feminka, robie tak jak wiekszosc tutaj, mocze na noc w malej ilosci wody a jak zapomne to wrzucam pod koniec gotowania i przykrywam na pare minut pod pokrywke.
Do dzisiaj wrzucalam z kaszka do blendera ale od dzis Klara je ladnie miekkie i rozszarpane w kawalkach :-)

feminka - 2008-11-14, 21:59

Dzięki, spróbuję może Julkowi zasmakuje. On kaszki pije tylko z butelki więc ja muszę dobrze rozmiksować żeby sięsmok nie zatkał.
topcia - 2008-11-15, 21:17

Olej z pestek słonecznika na początek chyba jest ok? :-)
Manu - 2008-11-15, 22:21

zina napisał/a:
feminka, robie tak jak wiekszosc tutaj, mocze na noc w malej ilosci wody a jak zapomne to wrzucam pod koniec gotowania i przykrywam na pare minut pod pokrywke.
Do dzisiaj wrzucalam z kaszka do blendera ale od dzis Klara je ladnie miekkie i rozszarpane w kawalkach :-)


ja mocze na noc, jak zapomne to kroje na kawalki i gotuje przez chwile. Klara je solo suszone owoce? jakie podajesz? morelki to u nas standard, ale z ryzem najczesciej, inaczej byloby za slodko jak na moj gust.

alcia - 2008-11-15, 22:36

topcia napisał/a:
Olej z pestek słonecznika na początek chyba jest ok? :-)

tak, choć na pewno oliwa z oliwek i lniany są cenniejsze

topcia - 2008-11-15, 23:19

alcia napisał/a:
ak, choć na pewno oliwa z oliwek i lniany są cenniejsze

na lniany czekamy (kolejki w oleofarmie), a oliwa wydaje mi sie troche za intensywna w ssmaku

ajanna - 2008-11-16, 01:33

topcia napisał/a:
Olej z pestek słonecznika na początek chyba jest ok? :-)


ja od niego zaczynałam :-) , ale tak jak pisałam, po prostu jak skończy się jedna butelka, to kupuję następną innego oleju :-)

zina - 2008-11-17, 11:19

Napiszcie prosze, jak gotujecie straczki na miekko dla dzieci bo wczoraj wymieklam.
Fasole Adzuki skielkowalam przez 3 dni (ledwo, ledwo widoczny "ogonek") i za nic w swiecie nie chciala mi sie ugotowac :evil: Nawet z dodatkiem glona kombu co, jak czytalam, ma przyspieszyc gotowanie... Z mung jest troche lepiej.
Z czerwona soczewica jest ok ale inne straczkowe masakra! Czasu brak na tak dlugie gotowanie!
Jak sobie z tym radzicie?
Podaje Klarze w tygodniu raz soczewice, raz tofu no i raz jakis inny straczek by sie przydal...
Jak sie zapatrujecie na takowe w puszce eko bez soli, cukru i innych dodatkow?
Wiem, ze to nie to samo co swieze...
Groszek zielony u nas jakis taki mdly w smaku...
Co innego podawac?

ajanna - 2008-11-17, 11:58

Zina ja tam nie wiem, bo ja chłopcom dawaję tylko soczewicę czerwoną, bo brązowej nie chcieli jeść, oraz soję w postaci tofu i tempehu, mung raz ugotowałam, ale też nie chcieli, a i jeszcze hummus jedli, ale ten był puszkowy. a puszki jasne, że nie są fajne :-P (no, ale moi są już starsi :-> ).
alcia - 2008-11-17, 15:22

zina, ja poniżej roku podawałam tylko tofu, mung i czerwoną soczewicę. i groszek oczywiście, ale miałam swój- świeży, albo zamrożony. Nie uważam, że trzeba coś jeszcze. Poza strączkami je jeszcze Twoje mleko i pestki pewnie, tak? Więc póki co strączki 2-3 razy w tygodniu wystarczą.
fasolka mung gotuje się szybko, przecierałam jedynie przez sitko, by bez skórek była.
Glony nie przyspieszają gotowania, tylko ułatwiają trawienie.
Puszki bym olała, tym bardziej w tym wieku.

topcia - 2008-11-17, 19:08

Ile czasu gotowac kasze kukurydzianą?
;-)

zina - 2008-11-17, 20:31

Dziekuje dziewczyny :-) Daruje sobie te puszki.

Czy groszek rowniez przecierac przez sitko?

topcia, lokalna polente gotuje ok 2 minut (na opakowaniu pisze ze minute ale jak dluzej to nie czuje bez zebami ziarenek).

[ Dodano: 2008-11-17, 20:35 ]
Manu napisał/a:
Klara je solo suszone owoce? jakie podajesz?

Spozniona odpowiedz brzmi: podaje w kaszkach w kawalkach kiedy sa miekkie.

topcia - 2008-11-17, 20:49

zina napisał/a:
topcia, lokalna polente gotuje ok 2 minut (na opakowaniu pisze ze minute ale jak dluzej to nie czuje bez zebami ziarenek).

ja gotuję już 15 min i czuję (kukurydzianą eko)

alcia - 2008-11-17, 21:00

zina napisał/a:
Czy groszek rowniez przecierac przez sitko?

to zależy jaki masz. czasem jest młodziutki - wtedy łuski są delikatne. czasem bardziej stary - i tu łuskami dziecko może się dławić.

A co do kaszki kukurydzianej - też spotykałam się z różnymi. niektóre bardziej gruboziarniste, trzeba trochę dłużej gotować, inne drobniutkie, wtedy i 5 minut wystarczy.

topcia - 2008-11-17, 21:09

Cytat:
A co do kaszki kukurydzianej - też spotykałam się z różnymi. niektóre bardziej gruboziarniste, trzeba trochę dłużej gotować, inne drobniutkie, wtedy i 5 minut wystarczy.

kaszka musi być jak śmietana, ziarenka powinny w ogóle zniknąć, no nie?

ajanna - 2008-11-17, 21:22

moim zdaniem ziarenka w kukurydzianej nie znikną do końca zawsze będzie czuć taki jakby piasek, ale może się mylę

a co do strączkowych Zina to właśnie te łuski są w nich najbardziej ciężkostrawne, więc ja bym przecierała. chłopcy zaczęłam dawać nieprzetartą kukurydzę i groszek zielony, dopiero jak rok skończyli

alcia - 2008-11-17, 22:31

ajanna napisał/a:
moim zdaniem ziarenka w kukurydzianej nie znikną do końca zawsze będzie czuć taki jakby piasek, ale może się mylę

też tak uważam :)

neina - 2008-11-17, 23:16

Ja ze straczkowych daje jeszcze fasolke szparagowa.
alcia - 2008-11-17, 23:58

neina napisał/a:
Ja ze straczkowych daje jeszcze fasolke szparagowa.

a, to też :) Ale teraz też nie sezon...

zina - 2008-11-18, 08:46

neina napisał/a:
Ja ze straczkowych daje jeszcze fasolke szparagowa.

Podawalam jak widzialam na naszym targu ale teraz nie ma wiec sobie odpuszcze bo nie jest w sezonie.

dżo - 2008-11-18, 10:39

alcia napisał/a:
Glony nie przyspieszają gotowania, tylko ułatwiają trawienie.

alcia, źródła makrobiotyczne podają, że glony powodują szybsze gotowanie sie warzyw strączkowych i wg moich kulunarnych doswiadczeń tak własnie jest :-)

Jovi - 2008-11-18, 10:55

Dziewczyny nie krzyczcie tylko pliz.... Możecie mi napisać czy mogę Majsi podać już jaglaną i jak ją ugotować dla takiego dziecka? Mam jabłko, połączyłabym ją z tym tartym jabłkiem. Przeczytałam wczoraj chyba z 20 stron tego wątku, poprzeklejałam sobie parę przepisów ale nie znalazłam jak tą kaszę ugotować tzn. ile wody ile kaszy. Albo mi się już wszystko pop.... i przeoczyłam :oops:
alcia - 2008-11-18, 13:01

dżo napisał/a:
alcia, źródła makrobiotyczne podają, że glony powodują szybsze gotowanie sie warzyw strączkowych i wg moich kulunarnych doswiadczeń tak własnie jest :-)

yhmm, no to dzięki za informację, nie spotkałam się nigdy z tym. Choć źródeł makrobiotycznych nigdy nie czytałam :)

elenka - 2008-11-18, 13:36

Jovi a mała jadła już coś poza mlekiem?
Jovi - 2008-11-18, 13:49

jadla ziemniaka, marchew, buraka, brokula i dzisiaj jablko. I suszone sliwki ze sloiczka.
kocham_tramwaje - 2008-11-18, 13:49

Jovi, mozesz. ja przynajmniej zaczelam w tym wieku. rozgotuj ja lekko, co do proporcji ja daje na "oko", zazwyczaj 2(woda):1(kasza), mozesz zblenderowac albo przepuscic przez sitko. ale mozesz dac wiecej wody i potem odparowac na bardzo malym ogniu(zeby sie nie przypalila)
Malati - 2008-11-18, 13:51

walaija napisał/a:
co do proporcji ja daje na "oko", zazwyczaj 2(woda):1(kasza),


dokładnie ja tez gotuje w proporcji 2:1

Jovi - 2008-11-18, 16:35

Dziękuję Wam bardzo dziewczyny :-)
topcia - 2008-11-18, 18:11

Dajecie do kukurydzianej, jaglanej olej?
OT
elenka, wow, gratuluję nowego suwaczka :-D

elenka - 2008-11-18, 20:29

topcia napisał/a:
Dajecie do kukurydzianej, jaglanej olej?
OT
elenka, wow, gratuluję nowego suwaczka :-D


Ja daję oliwę z oliwek albo olej z pestek winogron do kasz.

Aaaa i dzięki za gratulacje :-D

Manu - 2008-11-18, 23:36

Jovi napisał/a:
mogę Majsi podać już jaglaną i jak ją ugotować dla takiego dziecka


zrob gesta sama jaglanke i daj sie Majusi popackac w kaszce - i to wcale nie jest zart.

ajanna - 2008-11-19, 03:16

topcia napisał/a:
Dajecie do kukurydzianej, jaglanej olej?


jasne, że tak :-) do tych na słodko daję tłuszcz palmowy, a do tych na słono oleje - wszystko zimnotłoczone, bio oczywiście

Jovi - 2008-11-19, 10:31

Melduję, że ugotowałam jaglankę...gęstą aż łyżka stała. Przetarłam przez sitko, wyszła jeszcze większa papka, dodałam suszonych śliwek i jabłko. Maja zjadła i potem pocisnęła kupę (przepraszm, że przy jedzeniu ale u nas to wydarzenie;))

Manu, w sumie nie mam nic do stracenia - buraczki i marchewka już "są" na naszym białym dywanie więc jaglanka już niewiele zmieni :-P

topcia - 2008-11-19, 12:19

Dynię hokkaido mogę już podać Weronice? (ponad 6,5 m-ca )
alcia - 2008-11-19, 13:41

topcia napisał/a:
Dynię hokkaido mogę już podać Weronice? (ponad 6,5 m-ca )

pewnie, dynia może lecieć nawet na pierwszy strzał :)

topcia - 2008-11-19, 16:49

A jaki jeszcze tłuszcz, olej pasuje do kukurydzianej?
Dziś otrzymaliśmy cały zestaw olejów z oleofarmu-lniany nieoczyszcony taki gorzkawy jest, nie wiem czy Misiaczkowi będzie smakował. A co myślicie o oleju z wiesiołka dla takieo maluszka? Ehhhhh..... szkoda, że nie są eko :roll:

Lily - 2008-11-19, 16:55

Olej z wiesiołka jest dobry przy alergiach skórnych, tylko podobno bardzo niesmaczny...
topcia - 2008-11-19, 17:10

Lily napisał/a:
lej z wiesiołka jest dobry przy alergiach skórnych,

dla niemowlaków też? smak ma ok ;-)

Malinetshka - 2008-11-19, 17:13

topcia napisał/a:
lniany nieoczyszcony taki gorzkawy jest, nie wiem czy Misiaczkowi będzie smakował

W małej ilości rozbełtany w jedzeniu traci na intensywności, wg mnie jest dobry.

ajanna - 2008-11-19, 17:18

topcia napisał/a:
A jaki jeszcze tłuszcz, olej pasuje do kukurydzianej?
Dziś otrzymaliśmy cały zestaw olejów z oleofarmu-lniany nieoczyszcony taki gorzkawy jest, nie wiem czy Misiaczkowi będzie smakował. A co myślicie o oleju z wiesiołka dla takieo maluszka? Ehhhhh..... szkoda, że nie są eko :roll:


a jaki Tobie by pasował :-P ?

a co do oleju z wiesiołka, to jest b cenny i poleca się jego suplementację dzieciom, które nie są karmione piersią, ale tym karmionym też pewnie nie zaszkodzi ;-) a lniany też cenny, a że smak/zapach ma nieszczególny, to fakt, ale dawaj od małego, to może się przyzwyczai :lol:

alcia - 2008-11-19, 17:51

topcia napisał/a:
Dziś otrzymaliśmy cały zestaw olejów z oleofarmu-lniany nieoczyszcony taki gorzkawy jest
czyli jednak te "świeże" z oleofarmu też są zjełczałe?
Malinetshka - 2008-11-19, 18:44

alcia napisał/a:
topcia napisał/a:
Dziś otrzymaliśmy cały zestaw olejów z oleofarmu-lniany nieoczyszcony taki gorzkawy jest
czyli jednak te "świeże" z oleofarmu też są zjełczałe?

Moim zdaniem nie. Tzn mówię o tym lnianym nieoczyszczonym do diety dr Budwig, litrowym. Tylko ten tak jest produkowany "na zamówienie", wysyłkowo sprzedają świeżutki, dając 2 miesięczną gwarancję przydatności do spożycia. My właśnie zużywamy drugą butlę. Jest zdecydowana różnica w smaku między tym świeżo otwartym olejem, a tym, który został na dnie w pierwszej butli. Dopiero końcówka tego oleju stała się moim zdaniem lekko gorzka. Może topcia ma na myśli to, że ten olej jest intensywny w smaku? (ale lepiej niech się sama wypowie ;) ) Ja czuję bardzo wyraźnie siemię lniane - gdy pierwszy raz spróbowałam go samego to aż mnie w gardło zadrapał :roll: ale ze swojej intensywności w smaku, a nie goryczki. Tzn. może i jest leciutko gorzki, ale wg mnie nie z powodu zjełczenia tylko dlatego, że taki smak ma ta roślina. Goryczka, która się pojawia pod koniec używania oleju to już coś kompletnie innego.

Jeśli zaś chodzi o całą pozostałą gamę olejów Oleofarmu to nie porównywałabym jej do tego lnianego nieoczyszczonego. Pozostałe oleje raczej produkują "normalnie", z dłuższą datą przydatności.. Uwaga: wśród nich jest również lniany, ale oczyszczony i w jasnej butelce, zdecydowanie mniejszej.

dżo - 2008-11-19, 19:20

alcia napisał/a:
topcia napisał/a:
Dziś otrzymaliśmy cały zestaw olejów z oleofarmu-lniany nieoczyszcony taki gorzkawy jest
czyli jednak te "świeże" z oleofarmu też są zjełczałe?

na pewno nie, myślę, że ta goryczka wynika z nieoczyszczenia oleju, jedząc zmielone siemie lniane też ma się taki posmak także wg mnie wszystko z tymi olejami jest w porządku,

Lily - 2008-11-19, 19:34

Oliwa też ma ostry smak...
topcia - 2008-11-19, 21:10

dżo napisał/a:
jedząc zmielone siemie lniane też ma się taki posmak

o właśnie-taki jak zmielone siemię ;-)

Malinetshka - 2008-11-19, 21:12

topcia, czyli wszystko w porządku, jest świeży. :)
topcia - 2008-11-19, 21:17

Cytat:
topcia, czyli wszystko w porządku, jest świeży. :)

tak myślę ;-)

Jovi - 2008-11-19, 22:32

A olej lniany, który ja zakupiłam jest wg mnie bez smaku :-) Jutro dodam Majsi do kaszki, zobaczymy czy jej posmakuje :-)
kocham_tramwaje - 2008-11-20, 09:54

dziewczyny pomozta :-|
nie mogle znalezc jednej rzeczy (a moze to nie tu bylo :-/ ?)
chodzi mi o jaglanke.
cos mi sie wbilo w glowe, ze to chyba lily pisala, zeby namoczyc kasze na noc i rano ugotowac, a chyba ajanna tak zrobila i pisala, ze super-
:arrow: a to po to, zeby pozbyc sie goryczki. tylko, ze nie zapamietalam czy gotujemy w tej wodzie, w ktorej sie moczyla czy w nowej :-/ ?
przekopalam schemat zywienia, wszytkie posty dziewczyn (mam nadzieje, ze nie macie mi za zle :oops: ) , zeby to znalezc i pupa :-(

sto punktow i banana dla tego, kto mnie naprowadzi :mryellow:

Malinetshka - 2008-11-20, 10:00

walaija, chyba o to Ci chodzi.. hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?p=145527#145527 ?
walaija napisał/a:
czy gotujemy w tej wodzie, w ktorej sie moczyla czy w nowej

wg mnie w nowej..

alcia - 2008-11-20, 10:09

wg mnie również :) (chcę tego banana :-P )
kocham_tramwaje - 2008-11-20, 10:35

Malinetshka, alcia, dzieki krolowe :mryellow:
banana na PM czy poczta tradycyjna :mryellow: ?

Malinetshka - 2008-11-20, 10:36

walaija, daj alci banana, a mi sto punktów :mrgreen: ;)
kocham_tramwaje - 2008-11-20, 10:54

Malinetshka,

[ Dodano: 2008-11-20, 10:55 ]
alcia,

Malinetshka - 2008-11-20, 11:02

Spoko, dzięki ;)
ajanna - 2008-11-20, 12:27

Walaija widzę, że banana już oddałaś :-/ ale trudno, niech stracę ;-)

ja się właśnie od dziewczyn z forum dowiedziałam o płukaniu jaglanki. i płuczę ją mnóstwo razy wieczorem - zalewam w garnku ciepłą wodą z kranu, czystą ręką bełtam, zlewam wodę i tak w kółko, aż ta woda osiągnie jaki taki stopień przezroczystości - będzie widać tę kaszę na dnie. wodę z ostatniego płukania też zlewam i tę kaszę taką mokrą na wierzchu zostawiam - rano zalewam i gotuje się błyskawicznie i słodka jest bez ziemistego posmaku :-)

kocham_tramwaje - 2008-11-20, 12:33

ajanna, dzieki.
truskawki moga byc ;-) ?

ajanna - 2008-11-20, 12:36

mogą :lol:
Jovi - 2008-11-20, 12:37

Hmm...a ja wzięła, wodo chlusnęła, ugotowała i dziecku dała...tysiąc razy nie płukała :oops: To następnym razem tak zrobie. Ale to com ugotowała nie było niedobre :mrgreen: ale pyszne też nie :-P Z suszonymi śliwkami zajada dziecko bez marudzenia :-)
P.S. Ja bym chciała punkty za pomoc dodawać!!! Ale nie zakładam wątków, to jak to zrobić??? No jak?

kocham_tramwaje - 2008-11-20, 13:12

Jovi, albo prosisz autora watku o przyznanie punktu, albo dajesz banany i trustawki :mryellow:
apropos -prosze o przyznanie pkt-ow ajannie, alci i malinetshce :mryellow:

PiPpi - 2008-11-22, 10:00

w jaki sposób przyrządzałyście tofu dzieciaczkom? tak po prostu wgniecione do miksu warzywnego, czy może jakos ciekawiej podduszone z przypwrawami czy cuś? u nas dzis premiere zaplanowałam
devil_doll - 2008-11-22, 10:06

magdastepien ja gotowalam z warzywami i kasza :)
zina - 2008-11-22, 10:07

Obecnie daje Klarze tofu do podgryzania pomiedzy lyzkami zupy, bardzo lubi w ten sposob.
PiPpi - 2008-11-22, 10:08

nie przejmujecie się tym, ze zawiera sól morską?
zina - 2008-11-22, 10:10

Moje nie zawiera.
PiPpi - 2008-11-22, 10:18

chmmmmmmmm. a gdyby zawierało, podałabyś?
zina - 2008-11-22, 10:20

Pisze jak duzo?
Jesli minimalnie to chyba bym podala.

Martuś - 2008-11-22, 11:00

Przecież w schemacie jest napisane, że można niewielkie ilości soli od 10 msca, ta odrobina w małym kawałku tofu to chyba nie zaszkodzi.
elenka - 2008-11-22, 12:47

Ja też daję niezbyt często tofu i moje też jest z solą morską. Dodaję je do warzyw.
alcia - 2008-11-22, 13:28

Też bym się nie przejmowała mała ilością soli w tym wieku. Ja gniotłam do zupek, czy podawałam z kasza jaglaną i bananem..
PiPpi - 2008-11-22, 20:25

spoko, dzięx i tak podałam ;-)

[ Dodano: 2008-11-22, 20:36 ]
Martuś napisał/a:
Przecież w schemacie jest napisane, że można niewielkie ilości soli od 10 msca, ta odrobina w małym kawałku tofu to chyba nie zaszkodzi.

no tak, to już pierwszy dzień, dziesiątego m-ca :lol:

feminka - 2008-11-23, 12:17

Dziewczyny od kiedy podajecie dzieciom chleb? Ja kupiłam bezglutenowy w ramach nauki gryzienia chciałam dać a tu nic. Julek się krztusił tylko.
I jeszcze jedno pytanie: Od kiedy dawać wędliny sojowe?

PiPpi - 2008-11-23, 12:41

wędliny sojowe? nie wpadłam na to żeby kiedykolwiek je podawać.. :roll: Twoje dziecko ma~łe wg mnie na chlebek, to taka tradycja że daje sie dziecku przy ząbkoweaniu, sama widzisz jak sie to kończy, po prostu gdy zębów będzie dużo i dziecko zakuma co to gryzienie można próbować, ja zamierzam po roczku podać tak na dobre chleb.
wędliny sojowe do najlżej strawnych nie należa.

Martuś - 2008-11-23, 12:45

feminka, myślę, że z chlebem to trzeba poczekać, aż dziecko umie gryźć, a tego to się lepiej uczyć na chrupkach kukurydzianych, gotowanej marchewce, bananie itp.

A wędlin sojowych to lepiej wcale nie dawać ;) Jeszcze zależy, o jakich mówisz, ale to zawsze jest wysoko przetworzony produkt, ja bym nie dawała przed trzecim rokiem życia.

alcia - 2008-11-23, 13:18

Wędlin sojowych do tej pory żadnej z moich dziewczyn nie wprowadziłam :)
A chlebek - dawaliśmy pewnie gdzieś od 9. m-ca do poskubania, ale nie do jedzenia. Po roku jak dla mnie jest OK.

elenka - 2008-11-23, 13:38

Ja sama wędlin sojowych, ani parówek sojowych nie jem, bo to totalnie przetworzony produkt. Kiedyś zjadłam i źle się po nich czułam :roll:

A zamiast chleba do pogryzienia/dziubania to możejakieś wafle ryżowe? U nas się sprawdzają.

feminka - 2008-11-23, 20:14

Może faktycznie z tymi wędlinami się wstrzymam jeszcze przez dłuższy czas. Ja sama je uwielbiam tak samo jak parówki ale faktem jest, że to mocno przetworzone jest.
chrupki kukurydziane próbuję mu dawać ale on nie chce. Pociumka chwilkę i już jest chrupek na ziemi. Może po prostu potrzebuje jeszcze czasu na rozpoczęcie gryzienia.

Jovi - 2008-11-24, 12:36

melduję, że wymoczyłam jaglankę wg Waszych wskazówek i szybciej się ugotowała i wyszła o nieeeeebo smaczniejsza:) A i udało mi się zrobić mus z suszonych śliwek, taki jak ze słoiczków Gerbera. Jutro dam Majsi, zobaczymy czy jej posmakuje i czy zadziała w temacie kupy :-D
topcia - 2008-11-24, 20:55

Powiedzcie mi Kochane, czy dzieci przy cycu zawsze tak nie jedzą? Weronika jutro zaczyna 8 miesiąc :mryellow: i jeżeli już, to zjada tyle, ile uda mi się włożyć do buźki zabawiając Ją. NIe karmię Jej na siłę, bo to przyniesie odwrotny rezultat. W sumie z całego posiłku zjada pół łyżeczki? z czego częśc zostaje na buźce i tp. :roll: . Przez problemy z kupką w ogóle wstrzymywałam sie z podawaniem nowych produktów, i w efekcie wprowadziłam: marchew, pietruszkę, buraczek, ziemniaczek, kasza kukurydziana, ryż brązowy, pokrzywę popija czasem nawet nieźle :mryellow: . Dzisiaj debiut jablka duszonego w skórce w małej ilości wody (jabłko sobie ze skórki uciekło ;-) ). No i olej lniany, oliwa i ze słonecznika. I to tyle popisów kulinarnych :roll:
PiPpi - 2008-11-24, 21:06

nie zawsze, moja mała je jak niemała ale zawsze upewniam się czy jest głodna, cycuje usypiając i gdy wstanie to czekam jakieś pół. godz. minimum, i wtedy wcina, jeśli zaraz po obudzeniu podam stały posiłek to zje mniej
topcia - 2008-11-24, 22:08

Magda Stępień napisał/a:
upewniam się czy jest głodna

ja tylko potrafię poprzez przystawienie do cyca, ale wtedy już nie mam sumienia przeszkadzać w jedzeniu. Jak się upewniasz? ;-)

excelencja - 2008-11-25, 19:58

nigdy przez ten cały wątek nie przebrnę... :) ))
Potrzebuję rady.
Moje dziecko ma tylko 6,5 miesiąca, nie ma ani jednego zęba, ale gryzie fantastycznie, wyrywa starszym dzieciom ciastka i je zżera, a one są z cukrem, interweniuję, ale widzę, że to już czas że coś przekąszała.
najlepiej coś twardego źeby raczej masowała dziąsła niż jadła, marchewka czasem jest ok, ale na krótko bo nie może jej zjeśc i smak traci.
Macie jakis przepis na twarde ciastka bez cukru i innych świństw???? Albo pomysł na jadalne gryzaki...?

ajanna - 2008-11-25, 20:02

a chleb kukurydziany albo ryżowy?
topcia - 2008-11-25, 20:13

excelencja, karmisz piersią?
excelencja - 2008-11-25, 21:37

ajanna, a twardy jest? nie piekłam... chciałam, żeby to coś miało jednorodną twardą konsystencję.

topcia, tak, ale wprowadziłam zupki też różniaste i "kaszki" z brązowego ryżu ( i niestety tak je polubiła, że teraz, gdy jestem na wygnaniu-nie ma blendera- nie chce jeść z torebki :/ ) Generalnie cyckuje z 5-6razy dziennie- po zupce też :/

zina - 2008-11-25, 21:40

excelencja, ryzowe ciastka sa dosc twardawe ale rozpuszczaja sie pod wplywem sliny. Klara je uwielbia :-)

U nas do tej pory zdarza sie ze podaje piers po zupce choc musze przyznac ze rzadziej niz na poczatku, takze uzbroj sie w cierpliwosc ;-)

topcia - 2008-11-25, 22:05

excelencja,
a ile tak zjada jednorazowo?

ajanna - 2008-11-25, 23:12

excelencja napisał/a:
ajanna, a twardy jest? nie piekłam... chciałam, żeby to coś miało jednorodną twardą konsystencję.


ja też nie piekłam - miałam na myśli takie kupne pieczywo zdrowe :lol:

excelencja - 2008-11-25, 23:13

topcia, ale czego :) :):)?
bo jeśli o mleko chodzi to nie wiem.... :)
A zupki jakieś 70gm czasem zje ze 110-120 max. Kaszki podobnie, nawet mniej.

topcia - 2008-11-25, 23:39

excelencja napisał/a:
A zupki jakieś 70gm czasem zje ze 110-120 max. Kaszki podobnie, nawet mniej.

a ile to na łyżeczki wychodzi?

- 2008-11-25, 23:51

topcia napisał/a:
excelencja napisał/a:
A zupki jakieś 70gm czasem zje ze 110-120 max. Kaszki podobnie, nawet mniej.

a ile to na łyżeczki wychodzi?
ło, nie wiem czy ktoś liczy łyżeczki ;)
elenka - 2008-11-26, 07:48

ań napisał/a:
ło, nie wiem czy ktoś liczy łyżeczki ;)


Ja nawet w ml nie liczę, o łyżeczkach nie wspominając.
topciu zaufaj jej bardziej, może jeszcze nie potrzebuje tyle jedzenia innego co pozostałe dzieci, wydaje mi się, że przez takie porównywanie to można się tylko negatywnie nakręcać.
A dajesz jej to jedzenie przed czy po podaniu piersi?

Manu - 2008-11-26, 09:04

poczulam sie zmotywowana i policzylam, stan dzisiejszy to 6 metalowych i 6 plastikowych roznokolorowych.
zina - 2008-11-26, 11:16

Manu napisał/a:
poczulam sie zmotywowana i policzylam, stan dzisiejszy to 6 metalowych i 6 plastikowych roznokolorowych.

Wow! :mryellow:

Nigdy nie liczylam Klarze ani lyzek ani ml wypijanego mleka.

ajanna - 2008-11-26, 12:49

Manu napisał/a:
poczulam sie zmotywowana i policzylam, stan dzisiejszy to 6 metalowych i 6 plastikowych roznokolorowych.


:lol: :lol: :lol:

feminka - 2008-11-26, 13:09

Jovi napisał/a:
melduję, że wymoczyłam jaglankę wg Waszych wskazówek i szybciej się ugotowała i wyszła o nieeeeebo smaczniejsza:) A i udało mi się zrobić mus z suszonych śliwek, taki jak ze słoiczków Gerbera. Jutro dam Majsi, zobaczymy czy jej posmakuje i czy zadziała w temacie kupy :-D


Jovi jak robiłaś ten mus? Bo mój tylko zje jak będzie idelanie kremowy więc jestem żywo zainteresowana.

Jovi - 2008-11-26, 13:34

feminko, zakupiłam śliwki eko, zalałam je wrzątkiem i zostawiłam na cały dzień. Wieczorem przetarłam przez sitko o bardzo małych oczkach. Wyszedł taki a'la dżemik, aby osiągnąć porządaną konsystencję dolałam tej wody, w której moczyły się śliwki. Naprawdę wyszło kremowe toto, praktycznie identyczne jak to ze słoiczka, w smaku też dobre. Połączyłam z jaglanką i Majsia zjadła :-) .Powwodzenia, napisz jak poszło i czy Julek zaakceptował :-)
topcia - 2008-11-26, 15:18

elenka napisał/a:
Ja nawet w ml nie liczę, o łyżeczkach nie wspominając.

elenka, gwarantuję Ci, że gdyby Krzyś oprócz mleka nic nie jadł, to nie tylko łyżki zaczęłabyś liczyć :->

elenka - 2008-11-26, 19:03

topcia napisał/a:

elenka, gwarantuję Ci, że gdyby Krzyś oprócz mleka nic nie jadł, to nie tylko łyżki zaczęłabyś liczyć :->


:mrgreen:

excelencja - 2008-11-26, 19:32

topciu kochanam nasze dzieci sa w podobnym wieku, do niedawna lilka zjadała moze 3łyzeczki pełne, potem miała tydzien, ze nie chciała nic prócz mleka, a od tej niedzieli zaczela bardzo ładnie jesc zupki, i tylko zupki, kaszy rano nie chce, owocka na kolacje tez nie.
Dzieci chyba maja intuicje, nie przejmuje sie, chociaz troche jestem zdziwiona jak znajome pisza ze ich dzieci w wieku naszych jedza rano kasze-ze 150ml, 2 słoiczki na obiad- to 200ml i jeszcze słoiczek deseru...
ale olewka, szczególnie ze moje mleko jest dla niej najzdrowsze, szczególnie w taką pogodę...

nie martw się!

topcia - 2008-11-26, 20:03

excelencja napisał/a:
kasze-ze 150ml, 2 słoiczki na obiad- to 200ml i jeszcze słoiczek deseru...

:shock:

excelencja napisał/a:
owocka na kolacje tez nie.

dajesz surowe?

Śmiesznie, że jak podaję w Jej ulubionym kieliszku (po leku) to zjada chętnie; ale nie chcę Jej przyzwyczajać do takiego "naczynia".

excelencja napisał/a:
nie martw się!

już się nauczyłam, że Weronika to indywidualność :lol:

elenka, :-P :lol:

excelencja - 2008-11-26, 20:36

surowe of course. jabłko, gruszka, banan 0 tyle jadła póki co.
PiPpi - 2008-11-26, 23:42

topcia, moja foczka paluszki ssie jak jest naprawdę głodna. dla excelencji to jasne, ze podaje surowe owoce na noc dla mnie przeciwnie powinny być gotowane, duszone długo dość. zrobisz jak zechcesz, pomyśl tylko jak sprawić, żeby były lżej strawne..i na śniadanko bardziej się nadają.
magcha - 2008-11-28, 10:36

Chciałam podać Mieszkowi coś do picia (odzwyczajam go powoli od piersi a zwłaszcza od picia w nocy). Ale R. marudzi, żeby mu nie dawać samej wody (on jest herbatofilem a nawet herbatoholikiem :mryellow: ), więc pomyślałam o herbatce owocowej. Skład:owoc: dzikiej róży, jabłka leśnego, tarniny, berberysu, bzu, jarzębiny, głogu, maliny, hibiskus, płatki róży (to jest taka herbatka sypana, nie w torebkach). Myślicie, ze mogę mu dać?
Ania D. - 2008-11-28, 10:45

Jeśli się dziecko przyzwyczai od razu do picia czego, co ma wyraźny smak, to nie będzie chciało potem pić wody. Ja jestem za podawaniem wody.
magcha - 2008-11-28, 10:55

Ania D. napisał/a:
Jeśli się dziecko przyzwyczai od razu do picia czego, co ma wyraźny smak, to nie będzie chciało potem pić wody.

Pewnie tak jest. Ech... teraz sobie pomyślałam, że inni się nie przejmują - dają słodki sok typu Kubuś i są zadowoleni. a ja sie stresuję owocowa herbatką ;-) :mrgreen: Dam wody.

Malati - 2008-11-28, 11:28

Cytat:
Ania D. napisał/a:
Jeśli się dziecko przyzwyczai od razu do picia czego, co ma wyraźny smak, to nie będzie chciało potem pić wody.


Pewnie tak jest. Ech... teraz sobie pomyślałam, że inni się nie przejmują - dają słodki sok typu Kubuś i są zadowoleni. a ja sie stresuję owocowa herbatką Dam wody.
_________________


Może być tak jak pisze Ania D ale niej est to regułą,wszystko zalezy od dziecka.Mój młody od zawsze pijał soki,herbaty i wode także .Ponadto czytałam ostatnio ze lepiej pijac herbaty aniżeli ciągle sama wode bo herbaty mają w sobie składniki odżywcze,zwiazki mineralne i witaminy .Woda jak najbardziej zwłaszcza w upały ale myśle że nie powinna byc głównym napojem wciągu dnia.

alcia - 2008-11-28, 12:40

Ja się tutaj nie zgadzam z AniąD (ooo, nigdy bym nie pomyślała, że kiedyś to napiszę ;) ).
Herbatka owocowa niczym nie dosładzana pojawia się u nas raz na jakiś czas i nie wyparła dotąd wody. Woda, to u nas najbardziej podstawowy napój, dla nas wszystkich. A herbaty czasem, tak jak ktoś ma ochotę. Od małego dawałam po parę łyczków herbatki z pokrzywy, owocowej czy rooibosa. A przez cały dzień - woda. Dziewczyny uwielbiają wodę.

ajanna - 2008-11-28, 12:55

alcia napisał/a:
Ja się tutaj nie zgadzam z AniąD


a ja z Wami obydwiema :-)

Manu - 2008-11-28, 13:12

ajanna napisał/a:
alcia napisał/a:
Ja się tutaj nie zgadzam z AniąD


a ja z Wami obydwiema :-)


a ja sie wogole nie zgadzam 8-)

magcha - 2008-11-28, 14:21

Aaaaaaaa!!!!!........I co ja teraz biedny żuczek zrobię? :mryellow: :mryellow: Może znajdę złoty środek i dam bardzo słabą owocową herbatkę?
kocham_tramwaje - 2008-11-28, 14:30

magcha, ale Ci namieszaly :lol:
magcha - 2008-11-28, 14:37

walaija napisał/a:
magcha, ale Ci namieszaly :lol:

Trochę tak :lol:

alcia - 2008-11-28, 14:39

magcha, za przykładem też się z nami nie zgódź i pójdź za głosem serca :)
ajanna - 2008-11-28, 14:47

Manu napisał/a:
ajanna napisał/a:
alcia napisał/a:
Ja się tutaj nie zgadzam z AniąD


a ja z Wami obydwiema :-)


a ja sie wogole nie zgadzam 8-)


super, bo już się nudno robiło :lol:

kocham_tramwaje - 2008-11-28, 14:47

he, no a propos picia, to ja mam inny problem z Mala.
ona nie chce pic :-/ .
pediatra powiedziala, zeby sie nie przejmowac, bo widac nie ma potrzeby, ale jakos mnie nie przekonala.
w lecie, jak byly upaly, to jeszcze jako-tako tolerowala wode-czasem herbatke.
ale teraz e-e.
z niekapka nie chce, bo sie krztusi(choc latem dawala rade :-/ )
od lyzeczki odwraca glowe, a jak juz jej "wleje", to pluje.
jedynie radoche jej sprawia mozliwosc pooblewania sie jak probuje pic z kubka.
i chyba pojde w ta strone...

[ Dodano: 2008-11-28, 14:48 ]
ajanna napisał/a:
super, bo już się nudno robiło :lol:

he he he :lol:

ajanna - 2008-11-28, 14:50

moje chłopaki dopiero zaczęły cokolwiek oprócz mleka pić jak skończyły rok i to też chyba tylko dlatego, że były upały ;-) a tak na dobre załapały picie i z niekapków i przez słomkę jak miały 1 rok i 4 msc-e :-) i teraz musimy uważać, bo nam szklanki kradną :-P
kocham_tramwaje - 2008-11-28, 14:53

ajanna napisał/a:
i teraz musimy uważać, bo nam szklanki kradną :-P

hehe
ale wiesz-ponoc dzieci na butli trzeba dopajac :-/ ..

ajanna - 2008-11-28, 15:07

wiem, wiem, u nas było tak, że od ukończenia bodajże 3. msc-y Igorek był tylko na butli - dostawał moje odciągnięte mleko, albo nutramigen, a tylko Olafek był na piersi :-/
excelencja - 2008-11-28, 17:13

Magda Stępień, nie daję owoców na noc, bo po 15 ona już niczego prócz mleka nie chce, nie daję jej również 2 ton tych owoców, i nie zauważyłam żeby miała jakiekolwiek problemy z brzuszkiem po owocach. Uważam duszenie/gotowanie owoców za niepotrzebnym zubożanie posiłku w witaminki i inne zdrowości.
Manu - 2008-11-29, 11:37

excelencja napisał/a:
Uważam duszenie/gotowanie owoców za niepotrzebnym zubożanie posiłku w witaminki i inne zdrowości
no no, i oczywiscie mycie tej je zubaza. :lol: :lol: :lol:
Jovi - 2008-11-29, 12:15

Dziewczyny, czy myślicie, że mogłabym dać Mai wafle ryżowe do pociumkania czy jeszcze za mała? Czy chrupki kukurydziane lepij? W końcu ma dwa zęby, szkoda żeby się marnowały, no nie? (I myć te chrupki? :lol: )
excelencja - 2008-11-29, 14:43

Jovi, myj oczywiscie :) )
ja chce dawac mojej ciasteczka ryzowe, tylko nie chce mi sie isc do sklepu...

neina - 2008-11-29, 20:04

Chrupki sa latwiejsze do zjedzenia na poczatku.
zina - 2008-11-29, 20:43

U nas na pierwszy rzut poszly wlasnie ciasteczka ryzowe :-)
Manu - 2008-11-29, 21:52

zina napisał/a:
U nas na pierwszy rzut poszly wlasnie ciasteczka ryzowe :-)

czy ktos mnie oswieci i powie co to sa ciasteczka ryzowe?
ja wystartowalabym z chrupkami kukurydzianymi ze wzgledu na to ze sie rozpuszczaja, waflami ryzowymi sie Pola na poczatku dlawila - ale nie slyszalam, zeby inne dzieci tak mialy.

Jovi - 2008-11-29, 22:04

Dziękuję dziewczyny, to sróbujemy tych chrupek jak zajdziem do sklepu.

Cytat:
czy ktos mnie oswieci i powie co to sa ciasteczka ryzowe?


Manu, ja myślę, że to są wafle ryżowe

Cytat:
waflami ryzowymi sie Pola na poczatku dlawila - ale nie slyszalam, zeby inne dzieci tak mialy.


No to Maja może być druga, notorycznie się czymś krztusi...

Martuś - 2008-11-30, 12:35

Cytat:
ja wystartowalabym z chrupkami kukurydzianymi ze wzgledu na to ze sie rozpuszczaja, waflami ryzowymi sie Pola na poczatku dlawila - ale nie slyszalam, zeby inne dzieci tak mialy.

Jaś też się krztusi okruchami z wafli (nie krztusił się tylko tymi specjalnymi ang Organixami, bo one się bardziej rozpuszczały), z chrupkami nie ma problemu.

excelencja - 2008-11-30, 15:29

ciasteczka są mniejsze i twardsze. Z braku laku dałam lilce wczoraj pół wafla- ćwierć pożarła a reszte wtarła w ubranie i leżak. Dziś też dostała kawałek- te wafle to zbawienie- jak ona żre wafla to ja moge gary zmyć albo poprasować. Sa jakies ciasteczka dla dzieci rozpuszczajace sie- czy one maja cukier? może spróbuje z chrupkami, aczkolwiek bardziej chodziło mi o masowanie dziąseł, bo te szybko rozpuszczajace sie to zapychacze straszne.

A ja sie musze pochwalic- robiłam dziecku obiad- specjalnie poszlam po warzywa- kupiłam 1 ziemniaka, 1 marchew i 3 brukselki- sprzedawczyni sie b. dziwnie spojrzała- wrzuciłam do gara przykryłam dumna i blada i wyszłam - of course- spaliło się na węgiel :/

Na szczescie miałam 2 gerberki i pierwszy raz moje dziecko najpierw złapało pare łykó cyca, potem zżarło caaały słoik szpinaku z ziemniakiem a potem wyżerało ziemniaki z mojej zupy- w kawalkach i niestety z przyprawami.

Dziecko mi dorasta... chlip chlip...

YolaW - 2008-11-30, 16:41

excelencja, jak czytam gdzie już jesteś w żywieniu Lilki to my wymiękamy :) Olaf je dopiero od 8 dni więc na razie zaliczył tylko marchew, ziemniaka i dynię. Ale je chętnie, otwiera ładnie buziaka no i jak widzi łyżeczkę to rozdziawia się od razu :)
excelencja - 2008-11-30, 19:20

YolaW, bo Olaf jest super speed. Yolu wiesz, ja generalnie olałam zasady wprowadzania jedzenia troche. A jedzenie poza zupkowe ona sama zaczęła na mnie wymuszać, a ja po prostu podążam krok za jej instynktem :)

Póki co okazało się, że żołądek ma jak świnia- czyli jak ja :) ))

YolaW - 2008-11-30, 21:59

euridice napisał/a:
Yola, fotki!

trochę ostatnio zaniedbałam się komputerowo, ale obiecuję nadrobić :)
excelencja napisał/a:
Póki co okazało się, że żołądek ma jak świnia- czyli jak ja ))

szczęściara :) Ja też staram się nie stresować tym wprowadzaniem jedzenia. Za jakieś 2 lub 3 dni wprowadzę brązowy ryż, coby te posiłki bardziej "utreściwić" jeszcze. No i niedługo zacznę owoce jakieś podawać :) Ehh zaczęło się kombinowanie coby tu Olafowi zaserwować :)
A Lilka jest niezła - wie czego chce!! :) Ma charakterek Kobitka :)
euridice, ja zrozumiałam, że i Lusia już je. Gratulacje Kochane!! Muszę w wolnej chwili zdjęcia Wasze obczaić :)

[ Dodano: 2008-11-30, 22:00 ]
PS. Dopajacie czymś Dzieciaki? Bo ja na razie myślę, że cyc wystarczy. Dobrze myślę?

Jovi - 2008-11-30, 22:19

excelencja, Maja też je wszystko jak śrut...

Dzisiaj dałam jej chrupki kukurydziane i był to strzał w dziesiątkę :-) Smakowały jej i jak nie cierpi wózka, tak wsadzilim ją do wózka, podawalim chrupki i całą Ikea przeszlim :-D

A mój najlepszy z mężów dzisiaj mnie rozwalił z okazji chrupek:
Ja: Kochanie musimy zahaczyć dzisiaj o polski sklep i kupić Majsi chrupki kukurydziane.
On: A jakie to są te chrupki?
Ja: No wiesz, te takie co dzieci jedzą, chyba Flipsy się nazywają.
On: Aaaa, te takie żółte, co je można na ślinę sklejać? :shock: :lol:

YolaW - 2008-11-30, 22:24

W jakiej postaci najlepiej po raz pierwszy podać kukurydzę?
excelencja - 2008-11-30, 23:05

YolaW, kaszki chyba :)
A co do dopajania to usiłuję zamienić jeden cycek na zupkę, zupkę dostaje po przebudzeniu, a po przebudzeniu chce jej się pić, więc najpierw dostaje przegotowanej wody trochę, potem zupkę, potem łyka wody, a potem biegam z nią po mieszkaniu żeby zapomniała o cycu... raz się udało- na 3godziny, a normalnie nie pamięta o cycu dopóki z nią biegam :/ Potem : "cycek albo psikus" psikus = wrzask....

kocham_tramwaje - 2008-11-30, 23:06

Cytat:
W jakiej postaci najlepiej po raz pierwszy podać kukurydzę?

najlepszy sadze bedzie popcorn :mryellow:
nie-no zart goopi ;-)
kaszka QQrydziana najlepiej, drobnomielona, szybciutko sie gotuje(proporcje 2:1), super do owocow albo jako zageszczacz do zupek.

[ Dodano: 2008-11-30, 23:08 ]
excelencja, eeee niezly masz system. szacun :mryellow:

YolaW - 2008-11-30, 23:09

walaija, ten popcorn rozważę :mryellow:
A tak na serio to mam taką normalną kaszę kukurydzianą - za gruba będzie?

excelencja napisał/a:
Potem : "cycek albo psikus" psikus = wrzask....
dobra jesteś mimo wszystko :) A będzie już tylko lepiej :)

[ Dodano: 2008-11-30, 23:10 ]
excelencja napisał/a:
najpierw dostaje przegotowanej wody trochę

z czego Lilka pije wodę?

ajanna - 2008-11-30, 23:11

Yola chyba kaszki bio, bo nie bio będzie na 100% modyfikowana genetycznie. zresztą ta kaszka nie jest jakaś super lekko strawna, o czym się ostatnio dowiedziałam :-? . a co do kukurydzy - takich ziarenek, to ja kupowałam kiedyś chłopcom w puszce bio, ale to chyba bez sensu, bo puszka, a kolb bio nie znalazłam :-/ . no i teastaci jak weszły. pamiętam, że bodajże Christa dawała babycorn - te małe młode kolby, ale one u nas strasznie drogie :shock: , a moim chłopakom nie smakowały :-/ i musiałam zjeść je sama :-P
dopajać dokąd dostaje pierś nie ma wg mnie sensu

kocham_tramwaje - 2008-11-30, 23:12

YolaW, nie powinna, dobrze ja rozgotuj i powinno byc ok. moja mala na samym poczatku lekko sie zdziwila, jak dostala do buzi cos nie idealnie gladkiego, ale w sumie sie spodobalo ;-)
YolaW - 2008-11-30, 23:12

ajanna, dzięki wielkie. Kaszę kukurydzianą mam bio, ale to kasza a nie kaszka i nie wiem czy nie za gruba jest...
Lily - 2008-11-30, 23:13

Generalnie podobny my - rasa biała - nie trawimy kukurydzy.
kocham_tramwaje - 2008-11-30, 23:13

ajanna napisał/a:
ta kaszka nie jest jakaś super lekko strawna

o? no co Ty?
:-|

YolaW - 2008-11-30, 23:15

walaija napisał/a:
YolaW, nie powinna, dobrze ja rozgotuj i powinno byc ok. moja mala na samym poczatku lekko sie zdziwila, jak dostala do buzi cos nie idealnie gladkiego, ale w sumie sie spodobalo

walaija, dzięki. Zastanawiam się tylko czy mogę to zaserwować Olafkowi jak będzie jadł cokolwiel poza moim mlekiem dopiero od 2 tygodni czy poczekac jeszcze zanim Go zszokuję konsystencją. Zresztą itak pierwszy podam ryż - tutaj na pewno uda mi się zrobić papkę :) Dodam go do zupki - powinno fajnie ją zagęścić. Potem chcę ryż (kukurydzę też) podać jako drugi posiłek pod wieczór i dodać owocki żeby było na słodko :)

kocham_tramwaje - 2008-11-30, 23:22

YolaW, dziewczyny pisza, ze kukurydza ciezko strawna jest dla slowian (;-)), troche mnie to zastanowilo, bo hmmm..no ja czytalam, ze kaszka kukurydziana jest dobra dla dzieci, szczegolnie przy zaparciach. ale ogolnie ma sporo tego i owego i jest ok dla maluchow. ale moze sie wstrzymaj poki co i podaj za jakis czas. moze faktycznie byc za ciezka dla polroczniaka, choc Wali nie szkodzila. ale to pewnie tez kwestia dziecka. np Wala od poczatku potrafila wtrynic cala miseczke zupki z marchewki-a ponoc trzeba zaczynac od jednej-dwoch lyzeczek :roll:
YolaW - 2008-11-30, 23:37

walaija, chyba faktycznie się wstrzymam - sugerowałam się schematem zamieszczonym w tym wątku i kaszka kukurydziana wraz z ryżem były na pierwszy ogień. Ale chyba faktycznie lepiej poczekać jeszcze. Za to jaglankę chyba moge w 7 podać? Czy mam czekać do 8 jak w schemacie?
walaija napisał/a:
Wala od poczatku potrafila wtrynic cala miseczke zupki z marchewki-a ponoc trzeba zaczynac od jednej-dwoch lyzeczek

Olaf tez ma niezły spust :)

excelencja - 2008-11-30, 23:40

ja kaszki nie dawałam kuku jeszcze, bo to moje dziecko małokaszkowe jest- tzn wszystkie kupne kaszki ja zjadam :) )) A domowe je pod warunkiem, że jest więcej banana niż kaszki :)

YolaW,
pije albo z dorosłego kubka- tak najbardziej lubi ale i najchętniej dzieli się wtedy piciem z ubrankiem (ostatnio tak w knajpie rzuciła się na moją latte-złapała niepostrzeżenie w łapki i pchała do buzi - w rezultacie moje jasne spodnie zyskały nowy wymiar :) )
Albo z: hxxp://www.nuk.pl/content/743.314.php
Wydaje się być nieszkodliwy...

[ Dodano: 2008-11-30, 23:40 ]
YolaW, jaglankę wprowadziłam zaraz po ryżu i jest git

YolaW - 2008-11-30, 23:45

excelencja, dzięki wielkie. Jesteś nieoceniona :)
ajanna - 2008-12-01, 09:23

walaija napisał/a:
ajanna napisał/a:
ta kaszka nie jest jakaś super lekko strawna

o? no co Ty?:-|


przechodzimy teraz wirusa pokarmowego jakiegoś i nasza p dr właśnie tak powiedziała, kiedy rozmawiałyśmy o diecie, więc powtarzam, a poza tym, jak pisały dziewczyny, ma właściwości lekko przeczyszczające :-/

jaglanka jak najbardziej ok - najlepiej taka rozklejona - ugotowana w większej ilości wody i przetarta :-)

Manu - 2008-12-01, 09:57

ajanna napisał/a:
jaglanka jak najbardziej ok - najlepiej taka rozklejona - ugotowana w większej ilości wody i przetarta :-)


ja wlasnie gotuje - ale sie potwornie pieni! moczylam cala noc i zmienialam ciagle wode ale piany nie udalo mi sie pozbyc. Platki juz sie tak nie pienia. czy to sa te saponiny czy cos innego?

zrobilam sie przewrazliwiona na te saponiny, wkrotce zaczne robic pranie w soczewicy :mrgreen:

[ Dodano: 2008-12-01, 10:00 ]
excelencja napisał/a:
A domowe je pod warunkiem, że jest więcej banana niż kaszki :)
penie sie uzaleznila od serotoniny i solsolinol'u :-P

[ Dodano: 2008-12-01, 10:02 ]
ajanna napisał/a:

przechodzimy teraz wirusa pokarmowego jakiegoś
zwalczyc wira!! do piekla z nim!
kocham_tramwaje - 2008-12-01, 13:30

Manu napisał/a:
ajanna napisał/a:

przechodzimy teraz wirusa pokarmowego jakiegoś
zwalczyc wira!! do piekla z nim!

wlasnie! apage!

puszczyk - 2008-12-01, 13:45

walaija napisał/a:
apropos -prosze o przyznanie pkt-ow ajannie, alci i malinetshce

Zrobione. :lol:

neina - 2008-12-01, 15:32

YolaW, ja kaszki kuku do dzis nie daje. Mam w planach, ale za jakis czas. Franek do tej pory jadl kilka razy kukurydze w zupie, zmiksowana. U nas kroluje jaglanka, ryz, a ostatnio kupilam kaszke gotowa pelnoziarnista z mieszanki zboz, z przewaga owsa.
YolaW - 2008-12-01, 21:04

Dzięki Dziewczyny za odpowiedzi :)
Manu napisał/a:
ja wlasnie gotuje - ale sie potwornie pieni! moczylam cala noc i zmienialam ciagle wode ale piany nie udalo mi sie pozbyc. Platki juz sie tak nie pienia.

płatki jaglane mam, przetrzeć je po ugotowaniu? No i czy koniecznie trzeba moczyć jaglankę?
neina napisał/a:
ostatnio kupilam kaszke gotowa pelnoziarnista z mieszanki zboz, z przewaga owsa.

też mam chyba 2 rodzaje na czarną godzinę, bo robiłam Olafkowe zakupy przez internet :)
Przepraszam za moje może głupie pytania o podstawowe rzeczy, ale jestem laitkiem trochę...

DagaM - 2008-12-01, 21:16

Yola, nie musisz moczyć jaglanki, równie dobrze można ją dłużej pogotować, ALE moczona kasza jaglana ma dwie dodatkowe zalety:
1. ewentualna gorycz zostaje w wodzie, w której była moczona kasza
2. namaczana kasza krócej się gotuje i jest bardziej lekkostrawna

Co do przecierania płatków, ja na początku wszystko przecierałam. Jak Olafek będzie miał ok. 10 miesięcy, wtedy będziesz mogła podawać mu mniej rozdrobnione papki.
Gdzies wyczytałam, że w zasadzie do 18 miesiąca powinno się dzieciom wszystko rozdrabniać, ze względu na jeszcze słabo działający ukł. trawienny, słabe enzymy w ślinie itd., ale Nina gdy tylko skończyła roczek, wolała jedzonko niepapkowe. :-) (a miała wtedy tylko 2 zęby :-P )

YolaW - 2008-12-01, 21:18

DagaM, dzięki za wyjaśnienia :) Będę moczyć w takim razie :)
PS. Ryż też moczycie?
PS. A płatki jaglane to przecierać po ugotowaniu, tak?

Jovi - 2008-12-01, 21:31

YolaW, jako, że ostatnio ja też pytałam o jaglankę: ajanna poradziła, żeby namoczyć, bo się szybciej gotuje i nie ma takiego ziemistego smaku - święte słowa, moczona i niemoczona naprawdę smakują inaczej. Tak jak poradziła ww ajanna, najpierw przepłukałam porządnie, potem zalałam wodą i zostawiłam na cały dzień. Wieczorem bardzo szybko się ugotowała, potem tak jak radziła walaija przepuściłam przez sito i było super. Z własnych doświadczeń, to dolewam podczas gotowania wody, żeby się nie przypaliła ani nie przywarła i zaraz po ugotowaniu taką super gorącą przecieram przez sitko. Wychodzi z tego taki kleik i szybciej się przeciera niż chłodniejsza.

Co do ryżu, to dzisiaj zmieliłam tyle ile się dało w blenderze i namoczę na noc a rano ugotuję. Co z tego wyjdzie, nie wiem...

YolaW - 2008-12-01, 21:57

Jovi, dzięki :)
Rozumiem, że ryż moczysz po zmieleniu. Ja zacznę od ryżu, chyba za parę dni pod koniec tygodnia.
Potem jaglanka. Może najpierw płatki ugotuję a potem zmielę. No i namaczać ich nie będę. Ale potem kaszę już zrobię jak piszecie.
Jesteście nieocenione Babki :)

zina - 2008-12-01, 21:57

Ryz mocze przede wszystkim i choc chwalilam sie ostatnio metoda mielenia go rano "na mokro" to jednak wrocilam do tradycyjnej metody i gotuje ok godziny, wychodzi zawsze pyszny :-)

Platkow nie stosuje.

YolaW - 2008-12-01, 21:59

A jeszcze jedno pytanie (przepraszam jeśli była już o tym dyskusja, ale nie jestem w stanie czasowo przejrzeć całego wątku): jaką opcję stosujecie z glutenem? Podajecie późno czy wcześnie (bo teraz są dwie szkoły)?

[ Dodano: 2008-12-01, 22:00 ]
zina napisał/a:
wrocilam do tradycyjnej metody

zina, czyli tak jak Jovi?

Jovi - 2008-12-01, 22:00

YolaW, tak namoczę zmielony ryż.

Cytat:
i choc chwalilam sie ostatnio metoda mielenia go rano "na mokro" to jednak wrocilam do tradycyjnej metody


zina, dlaczego? Bo ja chciałam za drugim razem wypróbować właśnie zmielić ryż po ugotowaniu.

zina - 2008-12-01, 22:01

Wiekszosc na forum, z tego co przeczytalam, zaczyna wprowadzac gluten po 10 msc.
Jovi - 2008-12-01, 22:01

YolaW, ja na razie nie daję. Od kiedy podam? Jeszcze nie wiem, nie doczytałam :oops:
YolaW - 2008-12-01, 22:01

zina, dzięki. Też jestem za tą opcją :)
Martuś - 2008-12-01, 22:03

Yola, ja podałam niedawno, czyli w 10. mscu. Nie przekonuje mnie wcale teoria o 'szczepionce' glutenowej z kaszki manny :P I tak przecież dziecko karmione piersią styka się z glutenem przez pokarm.

[ Dodano: 2008-12-01, 22:05 ]
Zresztą myślę, że celiaklia jest wynikiem złego stanu jelit, a nie zbyt późnego podania glutenu, dla mnie to się kupy nie trzyma.

zina - 2008-12-01, 22:06

Jovi napisał/a:
Cytat:
i choc chwalilam sie ostatnio metoda mielenia go rano "na mokro" to jednak wrocilam do tradycyjnej metody
zina, dlaczego? Bo ja chciałam za drugim razem wypróbować właśnie zmielić ryż po ugotowaniu.


Wczesniejsza metoda byla krotsza ale nie bylam pewna ile mam ten zmielony ryz gotowac (czulam czasem ziarenka). Ryz w calosci zawsze gotuje ok godziny i tak mi pasuje bardziej :-)

YolaW - 2008-12-01, 22:06

Martuś napisał/a:
Nie przekonuje mnie wcale teoria o 'szczepionce' glutenowej z kaszki manny

no mnie też nie przekonuje :)
A co pierwszego podałaś Jaśkowi z glutenem?

[ Dodano: 2008-12-01, 22:08 ]
zina napisał/a:
Ryz w calosci zawsze gotuje ok godziny i tak mi pasuje bardziej

to już się pogubiłam zina co u Ciebie jest radycyjną metodą: moczysz, gotujesz i mielisz tak?

Martuś - 2008-12-01, 22:10

Chyba kaszkę orkiszową pełnoziarnistą, a później zaraz owsiankę od neiny, w której jest też orkisz, proso i quinoa :) (właśnie się dziś skończyła, a Jaś ją uwielbiał :cry: Dlaczego w PL nie ma takich fajnych rzeczy :| )
ajanna - 2008-12-01, 22:32

Yola ja wszystkim dzieciom gluten wprowadzałam po ukończeniu roku i ani dnia wcześniej :-)

a co do tych kasz, to wg mnie najważniejsze jest nie tyle moczenie, co dokładne płukanie - aż woda będzie prawie czysta. zawsze płuczę ryż, jaglankę, quinoa, gryczaną, niestety na te drobniejsze nie mam patentu :-/ .

YolaW - 2008-12-01, 22:36

Dzięki ajanna, czyli jednak dobrze mi intuicja podpowiadała, żeby wybrac opcję późniejszą.
A teraz trzymajcie się, bo będzie pytanie podstawowe, ale ja głupia nie znam na nie dokładnej odpowiedzi:
które zboża, kasze są bez glutenu? (wiem, że pszenica, orkisz zawierają gluten, ale co jeszcze? Ło rany głupio mi... :oops:

Jovi - 2008-12-01, 22:44

YolaW, się nie martw, ja wiem jeszcze mniej :-P
hxxp://www.dietabezglutenowa.pl/poradnik/dieta_1.htm tutaj są fajnie wyszczególnione rzeczy bezglutenowe. Czy wszystkie? Oczywiście, nie wiem :mryellow:

Manu - 2008-12-01, 22:45

YolaW napisał/a:

które zboża, kasze są bez glutenu? (wiem, że pszenica, orkisz zawierają gluten, ale co jeszcze? Ło rany głupio mi... :oops:


hxxp://pl.wikipedia.org/wiki/Gluten#Gluten_w_.C5.BCywno.C5.9Bci

[ Dodano: 2008-12-01, 22:48 ]
ajanna napisał/a:
Yola
a co do tych kasz, to wg mnie najważniejsze jest nie tyle moczenie, co dokładne płukanie - aż woda będzie prawie czysta. zawsze płuczę ryż, jaglankę, quinoa, gryczaną, niestety na te drobniejsze nie mam patentu :-/ .


chyba Alcia mowila : zagotowac i zmienic wode - ale to chyba o soczewicy(?) ale ja tak zrobilam z ta jaglanka a i tak sie dzadostwo pienilo. Pola i tak prawie nic nie zjadla, troche jej wiec rozrobilam jako mleczko z musem migdalowym.

[ Dodano: 2008-12-01, 22:51 ]
a, i podalam juz sezam w postaci musu, pol lyzeczki do sniadaniowej kaszki - sa jakies przeciwskazania do mieszania z migdalami? jednak te migdaly lagodza danie...

ajanna - 2008-12-01, 23:36

Manu wypłucz tę jaglankę dokładnie - powinna przestać się pienić
ifinoe - 2008-12-02, 07:36

ja jaglankę płuczę na sitku i nigdy mi się potem nie pieniła...a jak pamiętam, to moczę wszystkie ziarna na noc i rano gotuję w świeżej wodzie...ale zwykle zapominam :oops:


Martuś napisał/a:
owsiankę od neiny, w której jest też orkisz, proso i quinoa (właśnie się dziś skończyła, a Jaś ją uwielbiał Dlaczego w PL nie ma takich fajnych rzeczy )


z ciekawszych gotowców, to widuję już w sklepach eko w warszawie kaszki firmy Halle - dostałam raz jaglaną oraz jaglaną jabłkowo-gruszkową...oczywiście bez mleka, cukru i innych niepożądanych dodatków...uzywałam w awaryjnych sytuacjach, kiedy trzeba było coś przygotować w 5 minut, Matyldzie smakowały :)

robię też czasem sama taką mieszankę z owsa/prosa/orkuszu/quinoa/amarantusa/sezamu/gryki/ryżu, wedle uznania i przypadku - umytych, uprażonych i zmielonych - do przechowywania w lodówce...według przepisu wystarczy je gotować ok 15 minut, ale ja daję duży kubek wody i 2-3 łyżki takiej mieszanki i gotuję ok pół godziny - wychodzi gęsta kaszka...to takie danie dla odmiany ;)

Jovi - 2008-12-02, 11:02

YolaW, melduję Ci, że właśnie ugotowałam ten zmielony ryż. Rano zlałam tą wodę z nocy i przepłukałam jeszcze raz potem wrzuciłam do garnka i dolałam 3 części wody (dolałabym sześć ale mnie tknęło, że sześć to chyba na mleczko ryżowe :-P ) i gotowałam ok. 50 min. Potem taki gorący przepuściłam przez sitko. Wyszedł taki fajny kleik no i przeciera się toto łatwiej niż jaglankę :-) Zapodam Majsi, zobaczymy czy jej posmakuje.

A teraz ja mam pytania dwa:

1. Czy taki kleik powoduje zaparcia? Bo coś mi się przypomina, że po takim kupnym to mogą one wystąpić a po takim domowej roboty?

2. Jak zmieliłam ten ryż to go potem bardzo dokładnie przepłukałam. Czy ja przypadkiem go nie "zubożyłam" o cenne składniki tym myciem? Bo całe ziarno, to się umyje z brudu a takie pomielone to nie wyleci z niego co najlepsze? Wiecie, ten proszek między drobinkami mam na myśli.

Manu, mi się nie pieni jaglanka.

A i jeszcze jedno: jako totalne beztalencie w dziedzinie gotowania, bardzo mi się podoba to, że mogę coś mojemu dziecku sama przygotować i w dodatku ona to je :mryellow: Chwała Wam dziewczyny za solidne instrukcje i super cierpliwość :-)

zina - 2008-12-02, 11:05

YolaW napisał/a:

to już się pogubiłam zina co u Ciebie jest radycyjną metodą: moczysz, gotujesz i mielisz tak?

Dokladnie :-)

Manu - 2008-12-02, 11:56

ifinoe napisał/a:
z ciekawszych gotowców, to widuję już w sklepach eko w warszawie kaszki firmy Halle - dostałam raz jaglaną oraz jaglaną jabłkowo-gruszkową...oczywiście bez mleka, cukru i innych niepożądanych dodatków...uzywałam w awaryjnych sytuacjach, kiedy trzeba było coś przygotować w 5 minut, Matyldzie smakowały :)

czesto niestety w stresie na szybko siegam po takie ulatwiacze, niestety sa suplementowane.

nie wiem, do diabla, co za nasza jaglanka, czemu sie tak pieni. sprobuje jeszcze raz. Pytanie mam, jak dlugo mozna w lodowce taka jaglanke solo przetrzymac?

[ Dodano: 2008-12-02, 11:57 ]
ifinoe napisał/a:
sama taką mieszankę z owsa/prosa/orkuszu/quinoa/amarantusa/sezamu/gryki/ryżu,


ja nie mieszam zbóż.

zina - 2008-12-02, 12:00

Manu napisał/a:
ja nie mieszam zbóż.

Tez tego nie robie. Wyjatkiem jest amarantus.

Jovi
, z tym plukaniem przemieloneego ryzu to wlasnie moze byc problem...ja bym plukala dokladnie przed zmieleniem.

Co do zaparcia po ryzu to ja u Klary nie zaobserowalam ale wiem ze u niektorych dzieci moze wystapic ten problem.

DagaM - 2008-12-02, 13:17

Manu napisał/a:
Pytanie mam, jak dlugo mozna w lodowce taka jaglanke solo przetrzymac?
zboża mozna trzymać w lodówce do 4-5 dni (pod warunkiem, że są bez dodatków warzywnych), ale tak jak dla dziecka, do 2 dni.

A z tym mieleniem ryżu, dziewczyny, nie wiem jak można płukać zmielony ryż. Przecież po zmieleniu wychodzi mąka, więc jak tu płukać?
Ja robię albo metodą ziny (płuczę, moczę, odlewam wodę i gotuję w świeżej, z racji wieku i preferencji Niny już nie mielę po ugotowaniu), albo od razu mielę zboże na mąkę (ilość na tydzień) i wtedy biorę 2-3 łyżki na szklankę wody, gotuję przez 5 minut i kleik jest gotowy. :-)

ajanna - 2008-12-02, 13:19

Jovi:
ad.1. kleik stosuje się jako środek przeciwbiegunkowy. jeśli wywoływałby u Twojego dziecka zaparcia (choć nie sądzę), to możesz zawsze coś do niego dodać - owoce, pestki itp. ja gotuję kleik ryżowy z brązowego ryżu w proporcji 1:10, a ryż dla chłopców 1:2,5. mleko ryżowe to jeszcze jakoś inaczej się robi
ad.2. zubażasz moim zdaniem - lepiej, tak jak Zina, najpierw umyć, zresztą ten ryż jest przecież brudny na zewnątrz, a nie w środku :lol:

Manu kilka dni postoi - zwłaszcza jak ją w międzyczasie porządnie przegotujesz

DagaM - 2008-12-02, 13:21

ifinoe napisał/a:
robię też czasem sama taką mieszankę z owsa/prosa/orkuszu/quinoa/amarantusa/sezamu/gryki/ryżu, wedle uznania
też tak można, tylko tyle że jest to odrobinę bardziej ciężko strawne niż spożycie jednego zboża, ale ponieważ Nina już wychodzi z okresu niemowlęctwa, zacznę jej dawać mix zbóż, w formie właśnie zmielonej na mąkę i zagotowanej na kleik.

[ Dodano: 2008-12-02, 13:23 ]
ajanna napisał/a:
ja gotuję kleik ryżowy z brązowego ryżu w proporcji 1:10
klasycznie :-) a Twoi chłopcy lubią ten krochmal? :lol: Ja dodawałam nawet morelkę czy daktyla, ale nie przekonało to Ninkę do wypicia tej bomby dobrej energii ;-)
ajanna - 2008-12-02, 13:31

:lol: sama podałaś mi tę proporcję

to nie wychodzi do picia jak się długo gotuje z brązowego, okrągłego ryżu - i tak ciapa wychodzi. dziś im smakuje, bo są chorzy :roll: , a normalnie jak są zdrowi, to daję 1:2,5 :-)

Jovi - 2008-12-02, 13:34

Dziękuję za odzew dziewczyny.
DagaM, nasz blender nie zmielił tego ryżu dokładnie i właśnie miałam wrażenie, że to co zmieliło się na mąkę, to ja to wypłukałam a te grubsze kawałki zostały. Może sąsiadka będzie miała lepszy młynek, wtedy będę mielić na mąkę i krócej gotować.

ajanna, tak włąśnie zrobiłam, dodałam suszone śliwki i jabłko. Zjadła w "trymiga" :-)

Czyli domowym sposobem zaserwowałam dziecku żywność przetworzoną - wylałam wszystkie składniki :-) i z brązowego ryżu zrobiłam biały hehe :mryellow:

DagaM - 2008-12-02, 13:37

Trzymajcie się chłopaki! U mnie cały czas jest jeden problem, Nina jest zdrowa jak ryba ;-) , nie biorą ją żadne wirusy, ani przeziębienia, a je niesamowicie mało :-| Dlatego też pilnuję jak nie wiem co, żeby absolutnie nikt nie częstował jej białymi odpowiednikami, bo nie dość, że mało je, to jeszcze zapychałaby się ubogim odżywczo jedzeniem (czyt. słodkie biszkopty od teściowej :-? )

[ Dodano: 2008-12-02, 13:39 ]
Jovi, ja mieliłam młynkiem do kawy i było gładko na mąkę. A teraz mielę w swoim młynie do zbóż. :-)

Malinetshka - 2008-12-02, 14:50

DagaM napisał/a:
A teraz mielę w swoim młynie do zbóż. :-)

I wszystko już gra? :) bo pamiętam, że początkowo miałaś z tym młynem jakieś przeprawy... (ps: ja nadal nie kupiłam młynka do zbóż, choć nadal o tym myślę czasem..ech)
DagaM napisał/a:
Nina jest zdrowa jak ryba ;-)

Brawo, Ninka :) to wspaniale. Dobrze, że pilnujesz, żeby nikt jej nie przemycał "białasów"..

Manu - 2008-12-02, 15:35

DagaM napisał/a:
A teraz mielę w swoim młynie do zbóż. :-)


zazdroszcze maszyny!!!! kiedys tez taka bede miala ]:->

potrzymam wiec moja jaglanke pienianke, zawsze myslalam, ze tylko ryz mozna dluzej w lodowce przechowywac. dzieki.

alcia - 2008-12-02, 16:15

Malinetshka napisał/a:
ps: ja nadal nie kupiłam młynka do zbóż, choć nadal o tym myślę czasem..ech

ja też :(

Malinetshka - 2008-12-02, 17:31

alcia, żeby było "zabawniej", mam worek żyta... ale młynek do kawy nie daje rady.. :roll: no i stoi sobie ten worek :/ nie, żebym się chciała pozbyć ;) ale młynek by się przydał..
DagaM - 2008-12-02, 18:31

Malinetshka napisał/a:
I wszystko już gra? :) bo pamiętam, że początkowo miałaś z tym młynem jakieś przeprawy...
tak, wszystko jest ok, problem polegał na tym, że za blisko siebie miałam ustawione żarna (ustawienie fabryczne), więc młyn często zapychał się, a po drugie okazało się, że zboże minimalnie było wilgotne.

Ja ostatnio przegapiłam targi, na których kupuję orkisz (z pszenica jest problem, dziwne nie?). Tak więc mam tylko wór żyta, tak jak Malinetshka, no ale z samego żyta nie jestem w stanie piec. A przydałby się jeszcze owies, bo Nina bardzo lubi (normalnie szok! :-D ) o inne zboża nie pytam, bo jest dosyć spory problem. :-/

YolaW - 2008-12-02, 20:33

Dziewczyny dzięki za linki do stron :)
Jak ugotować ryż już dobrze wiem i jestem gotowa na pierwszy eksperyment za jakieś 2 dni. Podam do obiadu z marchewką i ziemniaczkiem (bo te smaki Olaf już zna :) ). Chcę też już wprowadzać drugi posiłek po południu (owoce) i też zapodam z ryżem. Ojej podekscytowana jestem :)
Jovi napisał/a:
Czyli domowym sposobem zaserwowałam dziecku żywność przetworzoną - wylałam wszystkie składniki i z brązowego ryżu zrobiłam biały hehe

:lol: Ale nauczyłaś się jak to się robi i to najważniejsze :)
DagaM napisał/a:
pilnuję jak nie wiem co, żeby absolutnie nikt nie częstował jej białymi odpowiednikami

takie boje jeszcze przede mną ehhh

excelencja - 2008-12-02, 20:37

YolaW, a ja nadal ponad 1 posiłek się wybić nie mogę ani wywalić 1 cycowego posiłku :/
YolaW - 2008-12-02, 20:42

excelencja, ale dlaczego? Lilka odmawia jedzenia w innych porach?
Co do cyca to ja po posiłku daję itak Olafowi do popicia, więc w sumie cyc w użyciu tyle samo razy tylko mniej pompuje.

excelencja - 2008-12-02, 20:47

nie rozumiem jaka jest wyzszosc mielenia przed gotowaniem nad po? bo ja zawsze blenderem ugotowany miele...

A i czemu nie wprowadzac glutenu? na mój chłopski rozum to mozna wczesniej... kiedy lud prosty dawał wczesniej :) )
ja dorzuca łyzeczke manny do zupki raz na jakies 2 tyg :) )

YolaW - 2008-12-02, 20:50

excelencja napisał/a:
nie rozumiem jaka jest wyzszosc mielenia przed gotowaniem nad po? bo ja zawsze blenderem ugotowany miele...

ja myślę, że taka, że szybciej się gotuje :)

kocham_tramwaje - 2008-12-02, 21:07

DagaM, ale narobilas mi smaka na mielenie maki...
mozesz wkleic zdjecia tego swojego cuda?albo linka?albo co.. :mryellow:

Malinetshka - 2008-12-02, 21:18

walaija, przejrzyj wątek o młynku :)
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=275&highlight=m%B3ynek

kocham_tramwaje - 2008-12-02, 21:24

Malinetshka, dzienks :mryellow:
neina - 2008-12-02, 23:38

A ja mam takie pytanko, nie wiem, czy juz bylo, nie za bardzo mam czas przeczesywac watek po raz kolejny (czemuz on taki dlugi jest ;-) ) - czy mozna mleczko kokosowe, czy kokos tak pozno mozna, jak inne orzechy?
alcia - 2008-12-03, 00:22

DagaM napisał/a:
z pszenica jest problem, dziwne nie?

ojej, a ja mam tyle własnej eko pszenicy....... Dlaczego tak daleko mieszkasz? Rzuciłabym Twojemu mężowi worek na plecy :)

Manu - 2008-12-03, 08:42

widzialam roczniaka wcinajacego czipsy kokosowe. ale sama chcialbym wiedziec, czy kokos jest uczulajacy? jak sezam?

[ Dodano: 2008-12-03, 08:46 ]
excelencja, ja podawalam glutenowe w siodmym mcu - w rodzinie mamy jedynie powiklania poszczepienne ale pokarmowe alergie sie tu nie chowaja wiec staram sie nie mayslec...

DagaM - 2008-12-03, 10:15

neina napisał/a:
czy mozna mleczko kokosowe, czy kokos tak pozno mozna, jak inne orzechy?
na temat kokosa nie wypowiadam się, bo nie wiem. Sama mało używam (nie bardzo lubię) i dziecku też nie daję. Co do orzechów i pestek, przyjęte jest że orzechy włoskie są alergogenne, ale prawda jest taka, że wszystko może uczulać, nawet ziemniak i marchewka, od której najczęściej zaczynają się pierwsze posiłki niemowlaków.

[ Dodano: 2008-12-03, 10:17 ]
alcia napisał/a:
ojej, a ja mam tyle własnej eko pszenicy....... Dlaczego tak daleko mieszkasz? Rzuciłabym Twojemu mężowi worek na plecy :)
dlaczego w ogóle mieszkamy tak daleko od siebie?! :-) alcia, a jak z innymi zbożami? Czy tylko z pszenicy korzystasz?

[ Dodano: 2008-12-03, 10:19 ]
walaija napisał/a:
DagaM, ale narobilas mi smaka na mielenie maki...
walaija, zbieraj kasę :mryellow: Mi teraz po głowie chodzi ten czajnik do robienia mleczek, ale sama nie wiem...
Manu - 2008-12-03, 10:25

DagaM napisał/a:
Mi teraz po głowie chodzi ten czajnik do robienia mleczek


nie zastanawiaj sie , jak masz kase to kupuj, to jest rewelka, moim zdaniem. tylko ta pokrywa ciezka dosc, i trzeba uwazac przy myciu, ale problematyczne to nie jest.

alcia - 2008-12-03, 10:29

DagaM napisał/a:
dlaczego w ogóle mieszkamy tak daleko od siebie?! :-)

no właśnie :)
DagaM napisał/a:
alcia, a jak z innymi zbożami? Czy tylko z pszenicy korzystasz?

hodujemy tylko pszenicę, ale w młynie, z którego usług korzystamy można też kupić żyto pochodzące od innych takich jak my - drobnych rolników, czyli też raczej dobrej jakości (tzn. bez zbędnej chemii). Wtedy za takie zboże płacę, ale niewiele (1,5 za kg mąki żytniej wychodzi, samo zboże taniej). Jest też jęczmień, owies, można zamówić świeże kasze, płatki (choć takie zboża nie zawsze są dostępne - wszystko zależy od tego co im rolnicy naznoszą i w jakich ilościach). O orkiszu tam nie słyszeli ;)

A w ogole ciekawa jestem jaki jest orkisz w hodowli. Bo jak mamy pszenice, żadna różnica, żeby orkisz posiać. Tylko trzeba by za pierwszym razem zdobyć zborze na siew, a potem by już poleciało. To by było dopiero coś - mieć mąkę orkiszową za darmo :)

Manu - 2008-12-03, 11:01

alcia napisał/a:
ylko trzeba by za pierwszym razem zdobyć zborze na siew, a potem by już poleciało.

a to trudne? nie ma w pl upraw ekologicznych orkiszu?

alcia - 2008-12-03, 11:15

Manu napisał/a:
a to trudne? nie ma w pl upraw ekologicznych orkiszu?

pewnie są, ale to spory nakład finansowy :) Mamy nie małe to pole ;)

Manu - 2008-12-03, 11:31

alcia napisał/a:
Manu napisał/a:
a to trudne? nie ma w pl upraw ekologicznych orkiszu?

pewnie są, ale to spory nakład finansowy :) Mamy nie małe to pole ;)

a to nie mozna na kawalku i w nastepnym roku posadzic z tego co sie samemu uzbieralo ? ja tak tylko czysto teoretycznie :oops:

alcia - 2008-12-03, 11:34

Manu napisał/a:
a to nie mozna na kawalku i w nastepnym roku posadzic z tego co sie samemu uzbieralo ? ja tak tylko czysto teoretycznie :oops:

właśnie problem w tym, że nie ja osobiście się tym zajmuję, tylko mój ojciec, średnio otwarty na różne kombinacje. Bo to później zawsze jakiś tam byłby problem przy żniwach, przy siewie zresztą też. A, szkoda gadać ;) Kiedyś się postawię na to zboże i będzie. :)

Ania D. - 2008-12-03, 11:39

Alcia, pamiętam z rozmowy z rolnikiem, u którego kupujemy zboże (m in orkisz), że orkisz ma wyjątkowo twardą łupinkę (chyba chodzi o ściśle przylegające plewy), które jest trudno usunąć z ziarna. U niego jest to problem i ziarno nie jest tak oczyszczone, jak by się chciało. Ja muszę je jeszcze po zmieleniu przesiewać przez rzadkie sitko. Jakbyś chciała, to podam ci do niego telefon, zawsze można pogadać.
alcia - 2008-12-03, 11:57

ok, dzięki Ania :) Proszę o te namiary.
magcha - 2008-12-03, 13:11

A ja stworzyłam kiwiowego potwora :lol: Dałam małemu trochę kiwi i teraz aż piszczy na jego widok :lol:
ajanna - 2008-12-03, 14:06

magcha napisał/a:
A ja stworzyłam kiwiowego potwora :lol: Dałam małemu trochę kiwi i teraz aż piszczy na jego widok :lol:


:lol:

Manu - 2008-12-03, 14:09

magcha, no ladnie, a ja zjadlam dzis awokado z gruszka, sucharka i sokiem z marchewki i czeka mnie zapewne szpinak z ryzem. Troche Pole podpuscilam zgodnie z radami dla Jasie Martusiowego - chociaz troszke Polcia zjadla, a tak to nic... nawet cycusia nie ciagnie jakos mocno - chyba zeby ida.
ciasto zagniotlam orkiszowe na "talarki" z koncentratem pomidorowym - moze takie chrupiace podejda (o ile wyjda chrupiace)

alcia, to trzymam kciuki za pomyslne uprawy i przeprawy z tata;)

kocham_tramwaje - 2008-12-03, 14:28

DagaM napisał/a:
walaija, zbieraj kasę :mryellow:
za duzo sie naogladalam fajnych sprzetow ostatnio (tutaj ]:-> ) musialabym uzbierac majatek :lol:
zaczne od sprzeta robiacego milko.
a potem jak leci.
kiedys jak bede piekna, bogata, ech..
:lol:

[ Dodano: 2008-12-03, 14:30 ]
magcha to juz kiwi mozna. ze ja na to nie wpadlam :roll:

DagaM - 2008-12-03, 14:48

magcha napisał/a:
A ja stworzyłam kiwiowego potwora :lol: Dałam małemu trochę kiwi i teraz aż piszczy na jego widok :lol:
Skoro tak, to spróbuj dać mu plasterek ogórka kiszonego, myslę, że tez będzie mu smakować :-)

walaija, ten młyn faktycznie sporo kosztował, nawet bardzo, ale do zakupu przymierzałam się chyba ze dwa lata, aż tu trafiło się becikowe, czyli 1000zł "luźniejszych pieniędzy" i wtedy wykorzystałam moment :mryellow:
Powiem Wam, że w momencie kiedy zapragnęłam milkmejkera, zaczęłam zastanawiac się, czy nie jestem gadżeciarą, ale stwierdzam, że jednak nie, bo ze wszystkich sprzętów kuchennych korzystam, czyli raczej należało by powiedzieć, że jestem kobietą nowoczesną, zmechanizowaną, a że leń, no to właśnie po to zakupiłam te wszystkie sprzęty :mrgreen: , żeby za mnie wyrabiały ciasta, miksowały itd.

Manu - 2008-12-04, 12:41

wyszly ciasteczka orkiszowe - najbardziej smakuja psu :oops: ale Poli sie bardzo spodobaly bo TWARDE i masuje sobie dziasla.do czesci ciasta dodalam tez reszte obiadu Poli czyli szpinaku z ryzem.
A dzis ugotowalam Poli w soku jablkowym troche owsa zmielonego, zmieszalam z daktylami i dodalam musu migdalowego - pycha. Oczywiscie ja zjadam wieksza czesc porcji ale to pewnie przez te zęby wampirowe.

YolaW - 2008-12-04, 23:11

Manu napisał/a:
awokado z gruszka

dobre jest awokado na słodko? Bo sama jadłam raczej w sałatkach albo na chlebie i jakoś bardziej mi się ze smakiem słonym kojarzy. :)
DagaM napisał/a:
Powiem Wam, że w momencie kiedy zapragnęłam milkmejkera, zaczęłam zastanawiac się, czy nie jestem gadżeciarą

ja też tak wczoraj pomyślałam jak kupiłam to:
hxxp://www.swistak.pl/aukcje/2890320,Robot-kuchenny-zestaw-9w1-Magic-Maxx.html
chodziło mi głównie o te pojemniki, które wystarczy zakręcić i posiłek Olafka zabieram ze sobą np. Siostra używa już 3 lata i mówi, że rewelacja.
No i wszystko byłoby ok tylko Kasia już stoi w domu, nieużywana zresztą wcale oprócz miksowania zupy, chyba na allegro pójdzie...Ja to nas z torbami puszczę kiedyś.

topcia - 2008-12-05, 01:58

DagaM napisał/a:
milkmejkera

jak to się fachowo nazywa, co by nie szukać długo w sieci? ;-)

Malinetshka - 2008-12-05, 09:33

topcia, hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?p=156736#156736 :)
martka - 2008-12-05, 09:34

topcia napisał/a:
jak to się fachowo nazywa, co by nie szukać długo w sieci?

hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=2260&highlight=soy+milk+maker

[ Dodano: 2008-12-05, 09:35 ]
o Malinetshka, szybsza jesteś od światła ;-)

Malinetshka - 2008-12-05, 09:44

martka :mryellow:
topcia - 2008-12-05, 16:58

Dzięki :-D
magcha - 2008-12-05, 17:21

[quote="DagaM]Skoro tak, to spróbuj dać mu plasterek ogórka kiszonego, myslę, że tez będzie mu smakować :-) [quote]
Niestety okazało się, że ogórki kiszone to nie jest to co Mieszki lubią najbardziej :-> Plasują się zaraz za żółtkiem jajka (chyba młody na weganizm przechodzi - pluje żółtkiem dalej niz widzi :mryellow: , przestałam mu dawać). Za to hummus mógłby jeść kilogramami :mryellow:

topcia - 2008-12-06, 00:15

Przez tę candidę Weroniczka w wieku 7,5 m-ce je jedynie marchew, buraczek, kaszkę kuku. i ryż. No i oleje. Chyba to jednak oleję i zacznę wprowadzać produkty. Krew jeszcze się pokazuje, minimalnie od dwóch dni (raczej podbarwiony lekko śluz). Ile można ciągnąć na takim "meni".....Aha, uwielbia jabłko surowe :mryellow: -nie może usiedziec jak je widzi. Dziecko wie lepiej czego potrzeba :-D
Ze swojej diety też wykluczyłam wiele rzeczy (gluten, orzechy, nabiał)-ostatnio jajko zjadłam i ok. :mrgreen:
No i dzięki Weronice popracowaliśmy nad dietą-nabiał pewnie już nie wróci; bez żalu z naszej strony. B12 w jajku jest ;-)

feminka - 2008-12-06, 11:26

Zrobiłam krem z suszonych śliwek i rodzynek, wyszedł super i Julek zjadł :-P

Muszę go jakoś skuteczniej przekonywać do niesłoiczkowego jedzenia i brokułów bo ma za mało zelaza :-(

kocham_tramwaje - 2008-12-06, 13:27

topcia napisał/a:
Chyba to jednak oleję i zacznę wprowadzać produkty. Krew jeszcze się pokazuje, minimalnie od dwóch dni (raczej podbarwiony lekko śluz). Ile można ciągnąć na takim "meni"

topcia, ja bym poczekala, aez sie wszystko unormuje. Malej nic sie nie stanie, jak przez jakis czas bedzie na "diecie".
topcia napisał/a:
Dziecko wie lepiej czego potrzeba :-D
dzieci sa wstanie zjesc wszystko, co i smakuje-nie wazne, ze im szkodzi ;-)
feminka napisał/a:
Muszę go jakoś skuteczniej przekonywać do niesłoiczkowego jedzenia i brokułów bo ma za mało zelaza :-(
probowalas z pokrzywa? ona tu kroluje razem z jaglanka ;-) ja zaczelam Malej dosypywac do zupek, czasem jej daje do wypicia, troche sie krzywila na poczatku, ale sie przyjelo.
Lily - 2008-12-06, 13:32

walaija napisał/a:
dzieci sa wstanie zjesc wszystko, co i smakuje-nie wazne, ze im szkodzi ;-)
czyżby tylko dzieci? :lol:
jaglanka też ma żelazo, pokrzywa również dobra :) hxxp://wiedza.wege.pl/wiedza/i/60.html
i ja bym poczekała jeszcze z tydzień z rozszerzaniem menu, jelitka muszą się zregenerować

kocham_tramwaje - 2008-12-06, 13:45

Lily napisał/a:
czyżby tylko dzieci? :lol:
:oops:
:lol:

Manu - 2008-12-06, 19:03

Cytat:
dobre jest awokado na słodko?
z gruszka bylo okropne :-? ale dzis solo bardzo smakowalo Poli. A reszte zmieszalam na szybko z gesta kaszka ryzowa i sie zrobila totalnie wodnista - nie wiecie CZEMU???? :?: .
martka - 2008-12-06, 21:05

Manu napisał/a:
Cytat:
dobre jest awokado na słodko?
z gruszka bylo okropne :-?

moi chłopcy uwielbiają, moim zdaniem jest smaczne ( i ładne :-) )

zina - 2008-12-06, 21:42

martka napisał/a:

moi chłopcy uwielbiają, moim zdaniem jest smaczne ( i ładne :-) )

Potwierdzam ze dobre bo Klara rowniez je bardzo chetnie :-)

A u nas dzis na obiad byly okruszki chleba amarantusowo-quinowego ;-)

Manu - 2008-12-07, 11:04

zina napisał/a:


A u nas dzis na obiad byly okruszki chleba amarantusowo-quinowego ;-)


sama zrobilas?

[ Dodano: 2008-12-07, 11:12 ]
czy dawaliscie KAMUT swoim dzieciom?

elenka - 2008-12-07, 12:58

Manu napisał/a:

czy dawaliscie KAMUT swoim dzieciom?


A co to? :shock:

Manu - 2008-12-07, 14:27

elenka napisał/a:
Manu napisał/a:

czy dawaliscie KAMUT swoim dzieciom?


A co to? :shock:


hbyrydowa przenica z Egiptu najprawdopodobniej... duuuze ziarno.jadalam swego czasu bulki z kamut, pyyyyszne i ponoc zdrowe....

elenka - 2008-12-07, 14:37

Aaaaa... już sobie znalazłam :mryellow:
Takie coś : hxxp://www.medyk1.pl/go/_info/?id=700

Ja to jednak nieświatowa jezdem :-P

zina - 2008-12-07, 15:02

Manu napisał/a:
zina napisał/a:


A u nas dzis na obiad byly okruszki chleba amarantusowo-quinowego ;-)


sama zrobilas?

Nie, kupilam :-)

Kamutu nie podawalam jeszcze.

ajanna - 2008-12-07, 21:11

martka napisał/a:
Manu napisał/a:
Cytat:
dobre jest awokado na słodko?
z gruszka bylo okropne :-?

moi chłopcy uwielbiają, moim zdaniem jest smaczne ( i ładne :-) )


moi też uwielbiają, ale nigdy nie dodawałam nic do awokado - jedzą po prostu łyżeczką z łupinki, ja też nigdy nie wpadłam na to, żeby awokado jeść na słodko - jem samo, ew. z musztardą i oliwą, albo w sałatkach czy guacamole :-P

kocham_tramwaje - 2008-12-09, 14:23

kiedy zaczelyscie maluchom robic kanapki?
ja tak mysle, zeby zaczac cos kombinowac, bo wydaje mi sie, ze Mala sie po prostu nudzi z micha kaszki. zazwyczaj dojstaje na sniadanie jaglanke z owocami, pestkami itd.
a jakby dostala malutkie kanapeczki-z pasta z soczewicy np, ogorasem kiszonym, od razu by jej banan na buzie wskoczyl..
a co do chleba-dajecie maluchom bezglutenowe pieczywo?
bo o takim mysle. do tej pory dostawala wafle ryzowe-z kukurydza, albo gryka, ale jako przegryche. a takie kanapki z wafli ryzowych to chyba malo, co? :-/

DagaM - 2008-12-09, 14:30

walaija napisał/a:
kiedy zaczelyscie maluchom robic kanapki?
odkąd Nina skończyła roczek, zaczęłam jej robić takie mini kanapeczki, pokrojone jeszcze na jednokęskowe kawałki i jest to jedyna rzecz jaką Nina w miarę chętnie jada i to sama. :-) Kanapki robię z chleba zakwasowego.
kocham_tramwaje - 2008-12-09, 14:53

aha-fajnie :mryellow: .
DagaM napisał/a:
Kanapki robię z chleba zakwasowego.
Ty sobie sama chleb pieczesz, prawda? ja zanim dojde do tego, troche czasu minie :-/ .
a propos zakwasu-kiedy mozna dzieciom dawac kwas chlebowy?
nam szacowna tesciowa co czas jakis przywozi swietny kwas z ukrainy (wiem, ze mozna samemu zrobic, ale.. :oops: )
i sie zastanawiam.
swoja droga kwas chlebowy swietnie smakuje z wisky zamiast coli..

[ Dodano: 2008-12-09, 14:53 ]
przepraszam za OT-o alku w schemacie zywienia niemowlat :oops:

kocham_tramwaje - 2008-12-09, 15:11

euridice napisał/a:
walaija, to jest schemat żywienia niemowląt :lol:

no to przeprosilam za OTa mallenka, hipp!
;-)
:lol:

alcia - 2008-12-09, 15:26

Ja też kanapeczki podawałam dziewczynom po roku. Kai regularnie, Lenie czasem :) Lena chętnie je kaszki i szanuję to sobie (o Kai tego nie mogłam niestety powiedzieć, kategorycznie odmawiała).
ajanna - 2008-12-09, 16:12

alcia napisał/a:
Ja też kanapeczki podawałam dziewczynom po roku.


ja też - jak mam zdrowe bułki, to daję całą kromkę do łapki, a jak chleb - to pół

DagaM - 2008-12-09, 16:17

ajanna, czego bym nie oddała, żeby moja Nina tak jadła jak Twoi chłopcy. Karmienie jej jest dla mnie mega wyzwaniem,caaały czas.
Moje dziecko w ogóle jest trudne, ani jeść nie chce, ani spać, wyrabia normę za dwójkę dzieciaków :lol: Cały czas jesteśmy z Piotrkiem zmęczeni...

ajanna - 2008-12-09, 17:37

DagaM napisał/a:
ajanna, czego bym nie oddała, żeby moja Nina tak jadła jak Twoi chłopcy. Karmienie jej jest dla mnie mega wyzwaniem,caaały czas.
Moje dziecko w ogóle jest trudne, ani jeść nie chce, ani spać, wyrabia normę za dwójkę dzieciaków :lol: Cały czas jesteśmy z Piotrkiem zmęczeni...


no co Ty powiesz :shock: a my z Bluszczem czujemy się jak na wakacjach w spa :lol: :lol: :lol:

DagaM - 2008-12-09, 17:44

ajanna napisał/a:
a my z Bluszczem czujemy się jak na wakacjach w spa :lol: :lol: :lol:
wiem, wiem :lol:
magcha - 2008-12-10, 13:54

Zrobiłam pasztet z pestek dyni wg Ani D.. Jak myślicie kiedy mogę podać cos takiego Mieszkowi? Tam jest podduszony na oleju por. Odrobina soli. Bardziej mnie dręczy ten podduszony por niz sól ;-)
alcia - 2008-12-10, 13:58

Ja myślę, że spoko, magcha. Niby uważam, ze takie rzeczy najlepiej po roku zaczynać (jakaś taka magiczna granica, czy co? ;) ) Ale z Lenką trochę wcześniej startowałam, bo ciężko było jeść przy niej normalnie we trójkę i się z nią nie dzielić, jak stała 10 minut pod jedzącym z otwartą na oścież paszczą.

na pewno nic mu tam nie zaszkodzi, spokojnie...

kocham_tramwaje - 2008-12-10, 14:25

alcia napisał/a:
bo ciężko było jeść przy niej normalnie we trójkę i się z nią nie dzielić, jak stała 10 minut pod jedzącym z otwartą na oścież paszczą.

:lol:

magcha - 2008-12-10, 14:53

alcia napisał/a:
jak stała 10 minut pod jedzącym z otwartą na oścież paszczą.

U nas jest tak samo :mryellow:

Capricorn - 2008-12-10, 23:18

walaija napisał/a:

swoja droga kwas chlebowy swietnie smakuje z wisky zamiast coli..


jak nie fajki, to whisky :D

kocham_tramwaje - 2008-12-11, 19:03

Cytat:
jak nie fajki, to whisky :D

aj tam. kiedy to bylo..
:lol:

topcia - 2008-12-13, 18:21

Dziewczyny, wiem, że tysiąc razy było pisane. NIe mam kiedy czytać-amarantus nie ma glutenu, cieciorka też nie, quinoa za to ma. Dobrze myślę?
dzięki ;-)

alcia - 2008-12-13, 21:47

topcia napisał/a:
quinoa za to ma. Dobrze myślę?

ja zawsze myślałam że nie ma (to jest jakaś tam odmiana prosa). Niech mnie ktoś poprawi, jeśli się mylę.

YolaW - 2008-12-13, 22:43

amarantus i quinoa nie mają glutenu, rośliny strączkowe też nie, a więc i cieciorka nie ma.
a tak na marginesie: jak się wymawia "quinoa"? Bo nie wiem :oops:

topcia - 2008-12-13, 22:45

YolaW napisał/a:
ak się wymawia "quinoa"

o to chciałam dzisiaj zapytac :lol:

[ Dodano: 2008-12-13, 22:45 ]
Jak ziarno amarantusa przyrządzacie?
;-)

Lily - 2008-12-13, 22:54

YolaW napisał/a:
a tak na marginesie: jak się wymawia "quinoa"? Bo nie wiem :oops:
też chciałam już nieraz o to pytać :lol:
pani w sklepie mówiła kwinoa, ale nie całkiem jej wierzę ;)

Malinetshka - 2008-12-13, 22:54

YolaW napisał/a:
jak się wymawia "quinoa"?

Chyba magdusia kiedyś pisała: /kinła/ :)

Malinetshka - 2008-12-13, 23:06

O super :) , a właśnie miałam lecieć do słownika wymowy, ciekawe czy tam jest quinoa ;) zaraz sprawdzę..
Lily napisał/a:
pani w sklepie mówiła kwinoa, ale nie całkiem jej wierzę ;)

hxxp://pl.foodlexicon.org/q0000050.php]Tutaj są różne wersje nazwy tej rośliny, m.in. po polsku dopuszcza się też 'kwinoa', więc chyba tak też można :)
Przy okazji... ze strony powyżej:
Cytat:
Obecność saponiny dyskwalifikuje jednak quinoa jako składnik pożywienia dla niemowląt i małych dzieci.

...mimo, iż wyżej piszą o wypłukiwaniu saponin z łupinki... czyli co, nie da się ich wypłukać i ograniczyć tym samym do bezpiecznej dla dziecka ilości? hmmm...

edit: no wiecie ludzie... słownik wymowy J.C.Wells nie posiada tego hasła :->

Lily - 2008-12-13, 23:12

Malinetshka napisał/a:
m.in. po polsku dopuszcza się też 'kwinoa'
a po czesku? bo to w Czechach było ;)
topcia - 2008-12-13, 23:16

Cytat:
...mimo, iż wyżej piszą o wypłukiwaniu saponin z łupinki... czyli co, nie da się ich wypłukać i ograniczyć tym samym do bezpiecznej dla dziecka ilości? hmmm.

z mlekiem saponiny też przekazuję? :-/

[ Dodano: 2008-12-14, 20:42 ]
czym można zastąpić mąkę pszenną razową oprócz orkiszowej (ma gluten) ;-)

YolaW - 2008-12-15, 18:04

Dla podających mleko: dzisiaj w "Mamo to ja" mówili, że jogurty i inne mleczne produkty z bakteriami najlepiej podawać przed samym końcem przydatności do spożycia, bo wtedy jest w tym najmniej uczulających białek i jeśli jest dodatek np. mleka w proszku to wtedy go już tam praktycznie nie ma, bo to mleko w proszku to jest pokarm dla tych bakterii i one zdążą je już zjeść.
Lily - 2008-12-15, 18:09

topcia napisał/a:
czym można zastąpić mąkę pszenną razową oprócz orkiszowej (ma gluten)
pewnie inną mąką, np. gryczaną
YolaW napisał/a:
bo to mleko w proszku to jest pokarm dla tych bakterii i one zdążą je już zjeść.
a to mleko w proszku to podobno straszna bomba cholesterolowa...
YolaW - 2008-12-15, 18:20

Lily napisał/a:
a to mleko w proszku to podobno straszna bomba cholesterolowa...

no ja itak będę podawać jogurt zrobiony w domu, ale gdyby ktoś podawał awaryjnie cosik kupnego to warto może to wiedzieć :)

topcia - 2008-12-15, 19:57

Lily napisał/a:
czym można zastąpić mąkę pszenną razową oprócz orkiszowej (ma gluten)
pewnie inną mąką, np. gryczaną

no tak, ale do ciasta bananowego np ;-)

Lily - 2008-12-15, 20:00

topcia napisał/a:
no tak, ale do ciasta bananowego np ;-)
no to nie wiem, użyłabym pewnie kaszy jaglanej albo marchewki itp. :)
topcia - 2008-12-15, 20:10

Cytat:
no to nie wiem, użyłabym pewnie kaszy jaglanej albo marchewki itp. :)

no, albo kuku...

alcia - 2008-12-15, 22:27

topcia, wypieki bezglutenowe działają trochę na innej zasadzie, więc lepiej szukać przepisów na bezglutenowe ciasta, niż zastąpić tak po prostu mąkę pszenną mąką bezglutenową. Gluten ma właściwości jakby łączące ciasto, spulchnia się łatwo... Mąka kukurydziana wstawiona zamiast pszennej sprawi, że będziesz miała twardy, niezjadliwy gniot. Gryczana - podobnie. Da się jakoś piec bez glutenowych mąk, ale lepiej skorzystac z doświadczenia tych, którzy już to robili, bo to znacznie trudniejsze...
topcia - 2008-12-15, 22:52

alcia, dzięki
kocham_tramwaje - 2008-12-16, 19:10

a ja mam pytanie o takie cos
hxxp://www.aptekazielarska.pl/p3597-Vitosan-olej-z-nasion-zboz-i-owocow-1l.html
ostatnio nabylismy ten olej(co ciekawe w sklepie jest duuuuzo tanszy niz w necie :-/ ) -jest przepyszny. swietnie pasuje do wszystkich potraw.
myslicie, ze moge go dodawac malej do papu?
pytam bo sa w nim orzechy-od kiedy mozna je dawac?
nie moge tu znalezc :-/

dynia - 2008-12-16, 19:17

Wala znam ten olej często używamy bo jest faktycznie pyszny.Myslę,że bez problemu możesz dodawać Małej olej nie powinien wywołać raczej alergii bardziej uczula białko zawarte w produkcie orzechach ,soi etc, a olej to olej tak mi się przynajmniej wydaje ;-)
topcia - 2008-12-16, 19:24

walaija napisał/a:
a ja mam pytanie o takie cos
hxxp://www.aptekazielarsk...-owocow-1l.html

ale w puszce to tak chyba nie bardzo :-/

kocham_tramwaje - 2008-12-16, 19:30

topcia napisał/a:
ale w puszce to tak chyba nie bardzo :-/

olei raczej nie powinno sie wystawiac na dzialanie swiatla (jasne, ze mozna schowac po prostu do szafki :-P ), ale czemu, jak w puszcze to e-e?

Lily - 2008-12-16, 19:32

walaija napisał/a:
ale czemu, jak w puszcze to e-e?
a tak z zasady, bo puszka jest be :)
puszka puszce nie równa :)

kocham_tramwaje - 2008-12-16, 19:41

Lily napisał/a:
a tak z zasady, bo puszka jest be :)

no domyslam sie, ze non-ecologic.
wole w puszcze niz w plastiku-zrobie sobie stojak na pedzle.
a jesli chodzi o wzgledy zdrowotne?
to nie aluminium.
aaaaaaaaaaaa pogubilam sie we wlasnym toku myslowym :-/ .
oswieccie mnie czemu puszka e-e

Lily - 2008-12-16, 19:44

Najlepszy byłoby szkło. Ale teraz faktycznie już rzadziej zdarzają się puszki aluminiowe, a te są najbardziej szkodliwe. Zresztą tak jak mówisz - plastik też nie najlepszy.
kocham_tramwaje - 2008-12-16, 19:58

Lily napisał/a:
Ale teraz faktycznie już rzadziej zdarzają się puszki aluminiowe, a te są najbardziej szkodliwe
no ta nie jest aluminiowa. chyba.
dynia, ta puszka, myslisz, jest z aluminium?

:roll: :roll: :roll:


:lol:

dynia - 2008-12-16, 20:26

Wala nie sądze ale pewnosci nie mam :roll: Dodam tylko,że my taki sam olej mamy w szklanych własnie ;-)

I jeszcze jedno przywiozłam z Espanii kilka oliw też w puszkach własnie z racji łatwiejszego transportu i nie mam oporu dawać jej dzieciom .To są wyroby ekologiczne i nie przypuszczam ,że dają je do jakiś syfiastych pojemników nie ma co przesadzać.

topcia - 2008-12-16, 22:05

CHodzi o aluminium w puszce, ale to nie we wszystkich, jak Lilly mówi...

[ Dodano: 2008-12-21, 18:06 ]
Dziewczyny, w każdym żródle podają inaczej: kapusta kiszona i ziemniaki są zasado czy kwasotwórcze? Dzięki

kocham_tramwaje - 2008-12-25, 15:39

mam pytanie o ilosc posilkow...
mianowicie cos nam ostatnio nie idzie z regularnoscia czegokolwiek. przez ostatnie tygodnie ja siedzialam po nocach przy maszynie, gdzies po drodze stracilam kontrole i w zwiazku z tym malej permamentnie sie przesunela doba. bywa, ze wstajemy ok 11, mala dostaje sniadanie-zwykle jaglanke z jakims owocem, pestkami itd. potem przed drzemka dostaje butle-bywa, ze to jest ok 15. budzi sie o 17 czasem 18-wtedy dostaje obiadek. potem to juz troche smigania, staram sie w miedzy czasie wcisnac jakis owocek, i przed spaniem butla. a ze drzemka trwala do tej nieszczesnej 17-18 Mala ma ped w kierunku lozeczka dopiero ok 22..teraz zwolnilam troche z szyciem i staram sie wrocic jakos do stalych por z jedzeniem i spaniem-ostatnio bylo calkiem niezle=udalo mi sie zaserwowac malej 5 posilkow o rozsadnych porach. dzis znow dalismy na calej linii, bo zerwalismy sie wszystkie trzy jak poparzone o 12 z kawalkiem..20 min temu Mala zasnela na butli i znowu obiad wypadnie ok 17, jak nie 18.
jak to jest z ta iloscia posilkow?
jak mielismy taki rozklad:
-8-9 pobodka, chwile pozniej sniadanie
[w miedzy czasie jakis kawalek wafla ryzowego na przegryche-zwykle w ramach przekupstwa, jak chcialam posiedziec z kawa.]
-ok12-13 butla i drzemka
-ok 15-16 pobudka i automatycznie obiadek
-ok18 owocki lub warzywa, wafel ryzowy i takie tam
-ok 20 kapiel, potem butla i ok 21 cisza w calym domu bo dziecko wreszcie spi.

glupieje juz, mam nadzieje, ze teraz nam sie uda jakos wrocic do poprzedniego schematu.myslicie, ze tak jest ok? bo mi sie wydaje, ze w miare :-/ .
tylko teraz jak nastapilo przestawienie-wypadaja np owocki, a tego chce uniknac..
poza tym teraz Malej ida kolejne zeby i niechetnie je. woli butle, ale przeciez nie bedzie na samej butli jechac, bo to by byla cofka :-/
no i jak jest z pora posilkow? bo jeszcze jak obiad wypadal ok 15-16, to bylo dla mnie w miare do przyjecia. ale ta 17-18..hitem byl kiedys obiad o 19, ale pobodka wtedy wypadla kolo 14, wiec no comments.
moze rozwiazaniem jast przestawienie obiadu przed drzemke, ale z kolei spac z pelnym brzucholem, chyba e-e.
HILFE!!!

alcia - 2008-12-25, 20:43

Dla mnie OK w tym wieku jest: rano kaszka, przed drzemką zupka, po obiadek, wieczorem kolacja.
ajanna - 2008-12-25, 21:57

Walaija wiesz, jak chłopcy byli mali, to często zdarzało nam się wstawać ok. 13 i nie robiłam z tego żadnego problemu. wydaje mi się, że dokąd wszystkim zainteresowanym dany rozkłada odpowiada, nie ma się czym martwić :-) . a co do ilości posiłków, to wszystko zależy od dziecka - jak często jest głodne, czy zjada na raz dużo i się najada itp. do dzieci w tym wieku wg mnie trzeba się dopasowywać, jeśli o to chodzi. moi chłopcy np. b długo jedli 4 stałe, duże posiłki w ciągu dnia (nie licząc przekąsek) - było to dość pracochłonne, ale widziałam, że tego potrzebują. na szczęście teraz się to zmienia :-)
kocham_tramwaje - 2008-12-25, 22:25

ajanna napisał/a:
dokąd wszystkim zainteresowanym dany rozkłada odpowiada

no chyba najmniej mi odpowiada, bo ja kolo 22 lapie zmule, ze sie tak wyraze, a Mala wprost przeciwnie :-D
matrwilo mnie tylko to, ze mniej je.
ale
1.jak wspominalam-zeby
2.dzieciom co chwile sie co innego uwiduje...(tak sie to pisze? :-/ )
w kazdym razie dzieki dziewczyny:***.
ja co jakis czas mam dziwny zryw-czy aby na pewno wszystko jest w porzadku.
oczywiscie jest w porzadku, ale MUSZE sie kogos poradzic, bo inaczej sfiksuje :roll:
[ech wakacje by sie przydaly)

YolaW - 2008-12-26, 21:28

I ja mam pytanie o ilość posiłków: Olaf je na razie 2 (jakaś poapka jarzynowa i potem owocowa). Nie zjada jeszcze dużych ilości choć chętnie je. Czy to nie za mało posiłków? Wprowadzać już śniadanie? (dodam, że Olaf nocą je jeszcze ze 3 albo i 4 razy ostatnio).
alcia - 2008-12-26, 21:34

YolaW, na pewno jest wystarczająco. Ale jak widzisz, że jest głodny po nocy i z rana często domaga się piersi, to na pewno jest odpowiednia pora na próby śniadankowe :)
Zresztą i bez tego możesz już kaszkę z rana wprowadzić, ale na pewno nie ma pośpiechu.

YolaW - 2008-12-26, 21:40

A i jeszcze jedno: podawałyście wg. schematu soczewicę i żółtko już w 7 m-cu?

[ Dodano: 2008-12-26, 21:41 ]
alcia - dziękuję Ci. Rozumiem, że kaszkę z jakimś owocem raczej, bo śniadania na słodko tak? No i na razie Olaf jadł dopiero kleik ryżowy i kukurydziany - z tego te śniadania wystarczą tzn. kaszka/kleiuk ryżowy albo kukurydziany? Bo w schemiacie na razie innych zbóż nie ma...

alcia - 2008-12-26, 22:47

YolaW napisał/a:
z tego te śniadania wystarczą tzn. kaszka/kleiuk ryżowy albo kukurydziany?

ja tak właśnie dawałam na początek - ryż u kukurydza. Potem wkrótce jaglanka.
Ale na prawdę, nie ma się co śpieszyć z tymi śniadaniami, jak nie widzisz potrzeby. A długo już zupki je? ładnie je je?

YolaW napisał/a:
A i jeszcze jedno: podawałyście wg. schematu soczewicę i żółtko już w 7 m-cu?

żółtko podawałam przy Kai, Lena wegańsko leciała przez długi okres czasu. A soczewicę później, bardziej w 8. czy 9. m-cu. Bo zanim wprowadziłam wszystkie warzywka po kolei, z kilkudniowymi przerwami, to przynajmniej półtora m-ca minęło.

YolaW - 2008-12-26, 22:50

alcia dzięki - jesteś nieoceniona :)
Olaf zupki je od miesiąca. Je ładnie tylko niewielkie ilości raczej, choć czasami jak mu smak podejdzie to wszama całkiem sporo :) Owoców je większe ilości.

[ Dodano: 2008-12-26, 22:51 ]
Ja wszystkich warzywek itak nie dam rady wprowadzić, bo nie ma sezonu i nie mam dostęou do eko niestety :(

topcia - 2009-01-01, 20:04

Dziewuszki, czy tłuszcz palmowy jest tłuszczem nasyconym? Tak podaje dr Janus :->
Marcela - 2009-01-01, 21:30

topcia, dobrze podaje! ;-)
topcia - 2009-01-01, 23:39

No to on chyba nie bardzo w takim razie?
kocham_tramwaje - 2009-01-04, 18:45

z duma melduje, ze Mala sie odstawila od butli. dostawala butle przed drzemka i na kolacje, ostatnio zaczela wypluwac smoka, balam sie, ze kombinacje z jaglanka jej nie podchodza.
ona po prostu woli pic z kubeczka lub jesc lyzeczka.
:mryellow:
natomiast mam pytanie o avocado.
dzis wprowadzilismy (do naszego wspolnego jadlospisu, nie wiem czemu wczesniej na to nie wpadlam :roll: )
avocado ciemnieje w zetknieciu z powietrzem?
normalne sa czarne kropki (blizej pestki, niz skorki)?
dawno nie mialam tego w rekach i mam blade pojecie, a jak juz sie dorwalam, wtranzalalam od razu :oops:

DagaM - 2009-01-04, 20:01

walaija napisał/a:
avocado ciemnieje w zetknieciu z powietrzem?
zdecydowanie tak
walaija napisał/a:
normalne sa czarne kropki (blizej pestki, niz skorki)?
czarne kropki pojawiają się w awokadach bardziej dojrzałych
walaija napisał/a:
a jak juz sie dorwalam, wtranzalalam od razu :oops:
bo jest to bomba witaminowo-mineralna, więcej niż połówkę awokada dziennie bym nie jadła, po pierwsze ze zwględu na wybitnie wychładzającą energetykę, a po drugie ze względu na wysoka kaloryczność :-P
ajanna - 2009-01-04, 20:03

ciemnieje, podobno szybciej, kiedy wyjmie się pestkę. kropki mogą pewnie być
martka - 2009-01-04, 20:29

walaija napisał/a:
Mala sie odstawila od butli.

jestem pod wrażeniem :-D :shock:

YolaW - 2009-01-04, 20:57

walaija, gratulacje!!
U nas Olaf już je 4 posiłki!! RAno cyc. Potem koło 8 śniadanie: kleik ryżowy alo kukurydziany z jakimś owockiem. Obiad: zupka made by me jedzona na 2 raty (potem drugą ratę zamienię na drugie danie bo obie raty rozdziela dwugodzinna drzemka) no i podwieczorek (owocowe puree). Obiad Olaf popija cycem ale sniadania i podwieczorku już nie. Przed spaniem cycuś no i 4 lub 3 karmienia nocne :) Chyba się to całkiem fajnie ułożyło prawda?
Aha, do zupek gotuję już płatki ryżowe lub kaszę kukurydz. i nie mielę ich już, żeby konsystencja nie była idealnie kremowa.
Wkrótce zaczynamy wprowadzać jaglankę, nie mogę się doczekać :)
Aha, mogę już zupki na glonach gotować?

topcia - 2009-01-04, 22:22

Cytat:
ciemnieje, podobno szybciej, kiedy wyjmie się pestkę. kropki mogą pewnie być

u mnie są jeszcze nitki blizej ogonka w miąższu

kocham_tramwaje - 2009-01-04, 23:26

dzieki za uspokojenie :mryellow:
po akcjach euri z plesnia w lodowce, zaczelam sie baczniej wszystkiemu w domu przygladac i jak zobaczylam czarne kropki mialam niezla zagwozdke.
martka napisał/a:
jestem pod wrażeniem :-D :shock:

dzieki. choc po dzisiejszej masakrycznej akcji z zasypianiem stwierdzilam, ze zrobila sobie krzywde. na butli zasypiala w try miga, badz chwile sie jeszcze pokrecila i zasypiala, bo ja to uspokajalo. teraz jest rozwalona, bo zje sobie kaszeczke, przenoszenie do lozia i sie zaczyna circus. ech.. pare ciezkich dni przed nami. mam nadzieje, ze tylko pare.
ajanna napisał/a:
ciemnieje, podobno szybciej, kiedy wyjmie się pestkę. kropki mogą pewnie być
he-nie wiem czemu ale rozbawilo mnie to :lol:
Martuś - 2009-01-05, 00:07

Pytanie do mam podających nabiał: kiedy zaczęłyście podawać dzieciom przetwory mleczne i w jakiej postaci i 'połączeniach'??

Walaija, gratulacje dla Walki, coraz częściej bym chciała, żeby Jaś uczynił to samo z cycem :roll: Ale nie ma szans chyba do osiemnastki ]:->

Yola gratuluję Ci bardzo tak pięknie jedzącego Olafka, U nas jak się uda trzy posiłki wcisnąć, to jest bardzo dobrze (tzn Jaś zjada bardzo dużo, ale tylko tego co mu smakuje, czyli kaszek i owoców, na warzywa nadal krzywo patrzy i jak się uda mu wcisnąć jakieś 70 g zupki to jest wielki sukces, na szczęście wchodzi mu chociaż marchewka z jabłkiem; a do tego wszystkiego trzeba zawsze idealnie wyczuć moment i trafić na dobry humor, jak ma zły to zawsze wybierze cyca i nie chce patrzeć na żadne inne jedzenie). Karmienie dziecka, które chętnie zjada wszystko, co mu się poda to musi być wielka przyjemność ;)

pidzama - 2009-01-05, 08:01

Martuś, ja zaczęłam gdzieś po 10 miesiącu; przyznam się że na początku kupiłam jogurty specjalne dla niemowląt - o obniżonej zawartości białka, a potem to już leciałam naturalnymi; potem poszedł biały ser. po 11 miesiacu spróbowałam żółtego. u nas po niczym nie było alergii.
Martuś, próbowałaś dawać Jasiowi makaron już; u nas to jest zawsze mega hicior; i bez znaczenia czy serem czy z warzywami czy z sosem pomidorowym...

elenka - 2009-01-05, 09:27

Martuś ja już podawałam 1/3 jajka tak raz w tygodniu dodaną do warzyw.
Sam biały ser jako taką przekąskę, jak ja coś akurat jadłam, suchego naleśnika w składzie, którego jest mleko.

U nas też żadnych alergii. :->

[ Dodano: 2009-01-05, 09:29 ]
Ja mam zamiar od lutego, bo teraz wyjeżdżamy do Płocka i nie chcę mu zmian tam wprowadzać odstawić poranne mleko na korzyść śniadania.
Nie wiem tylko jak to rozegrać, bo on tą butlę wypija o 6.00 czasem o 5.00 rano czyli o tej porze śniadanie muszę zrobić :roll: :->
Ale od lutego startujemy, to zostanie nam tylko wieczorne mleko przed spaniem.

alcia - 2009-01-05, 10:15

Martuś, u nas nabiał po roku (wcześniej nie polecam przy ryzyku alergii).
Najczęściej jogurt naturalny, albo twaróg. Ale baaardzo sporadycznie u nas ten nabiał jest. Ja nie jestem zbytnim entuzjastą nabiału, raczej unikamy i jak podawałam, to nie z zamiarem podania czegoś wartościowego, tylko bardziej - no jest dzisiaj w domu, to niech i ona trochę zje :)

zina - 2009-01-05, 10:28

Martuś, podawalam czasem Klarze zoltko, raz odrobine jogurtu naturalnego.
Ale obecnie Klara caly czas smarka wiec wstrzymalam wszelkie nabialowe rzeczy.
Jakos poki co w ogole nie chce jej podawac zadnego sera.

Klara juz jadla makaron orkiszowy i gryczany z warzywami, smakowalo :-)

elenka - 2009-01-05, 10:53

Ja też mam jakieś objekcje do większej ilości nabiału, bo i tak mlekiem modyfikowanym się też karmimy cały czas :roll:

A makaron dzisiaj u nas będzie pierwszy raz.

YolaW - 2009-01-05, 14:06

elenka napisał/a:
A makaron dzisiaj u nas będzie pierwszy raz.

Napisz jak było :)
Martuś masz rację z tą przyjemnością, choć Olaf na razie raczej maleńkie porcje zjada. Może dopiero się rozkręci.

A jak to jest z tym żółtkiem? Ja wg. naszego schematu podałam pierwszy raz 4 dni temu. Nie za wcześnie? A na jakich źródłach wogóle opiera się nasz schemat? Bo ja tylko z niego korzystam...
No i jak z tymi glonami? Od kiedy można na nich zupkę gotować?

elenka napisał/a:
Nie wiem tylko jak to rozegrać, bo on tą butlę wypija o 6.00 czasem o 5.00 rano czyli o tej porze śniadanie muszę zrobić

A może podać tą butlę tak wcześnie ale mniej w niej mleka, tylko tyle, żeby dotrwał do śniadania i prawdziwe śniadanie koło 7-8?

zina - 2009-01-05, 14:58

YolaW, na glonach mozesz juz zaczac gotowac (bodajze od 7 msc wlasnie) ale bez glona podawaj, razem z glonem miksujemy od 10 msc.
YolaW - 2009-01-05, 14:59

zina, dzięki :)
Martuś - 2009-01-05, 16:57

Dziękuje Wam bardzo za odpowiedzi :)

pidzama napisał/a:
Martuś, próbowałaś dawać Jasiowi makaron już; u nas to jest zawsze mega hicior; i bez znaczenia czy serem czy z warzywami czy z sosem pomidorowym...

Tak, próbowałam, specjalnie dla niego kupiłam w evergreenie jakiś super eko makaron, ale u nas niestety okazał się on klapą ;) Jaś ogólnie nie lubi i nie umie jeszcze za bardzo gryźć (tzn krztusi się wszelkimi grudami) i ten makaron wyraźnie go wnerwiał i przeszkadzał mu w jedzeniu ;) Ale mam nadzieję, że za jakiś czas do tego dorośnie :)

ajanna - 2009-01-05, 18:47

Martuś to może spaghetti? moi chłopcy od niego zaczynali - z tym, że go nie gryźli tylko wciągali w całości :lol:
elenka - 2009-01-05, 18:55

Hehehe.. Krzysiek też dzisiaj wciągał ten makaron w całości, bardzo mu się podobało. :-P

Yola z tą butlą tak spróbuje dać mu mniejszą porcję, tak aby dotrwał do śniadania, cały czas też staram się go przekonaćdo roślinnego mleka, ale niezbyt mu podchodzi :-/
Z glonami jeszcze nie próbowałam, ja zaglądam do naszego schematu, ale też sporo na własną intuicję wybieram.

alcia - 2009-01-05, 21:20

YolaW napisał/a:
A na jakich źródłach wogóle opiera się nasz schemat? Bo ja tylko z niego korzystam...

na różnych. Puszczyk ściągnęła skądś taki zwykły, tzn. ubogi w różne takie specyficzne produkty (którymi tylko wegetarianie się żywią ;) ) i dodawaliśmy do niego wszystko czego brakowało na podstawie książek które znamy i którym ufamy. I tak powstał...

Lily - 2009-01-05, 21:39

alcia napisał/a:
tzn. ubogi w różne takie specyficzne produkty (którymi tylko wegetarianie się żywią ;) )
a żebyś wiedziała ;)
ajanna - 2009-01-05, 22:03

elenka napisał/a:
Hehehe.. Krzysiek też dzisiaj wciągał ten makaron w całości, bardzo mu się podobało. :-P

Yola z tą butlą tak spróbuje dać mu mniejszą porcję, tak aby dotrwał do śniadania, cały czas też staram się go przekonaćdo roślinnego mleka, ale niezbyt mu podchodzi :-/
Z glonami jeszcze nie próbowałam, ja zaglądam do naszego schematu, ale też sporo na własną intuicję wybieram.


a próbowałaś podstępnie mieszać mu te mleka na początek?

kocham_tramwaje - 2009-01-06, 02:22

ajanna napisał/a:
moi chłopcy od niego zaczynali - z tym, że go nie gryźli tylko wciągali w całości :lol:
:shock:
a potem z drugiej strony co? tez w calosci..tenterenten?
;-)

kociakocia - 2009-01-06, 14:13

witam was drogie mamy:), jestem tu od wczoraj, czytam od poczatku ten post i dotarlam do 14 strony na razie i widze znikome slady o treści mleka np Bebilon.
moja mala ma skonczone 8mcy i caly czas sie u naas w domu przewija temat mleka-nabialu
chcielibysmy je jakos ograniczyc- a w jego miejsce podawac cos tak samo jak nie bardziej odżywczego
moze ktos pomoze:) bo choc jestesmy wege to jednak moja wiedza jak zaczelam tu to wszystko czytac jest żałosna:(

[ Dodano: 2009-01-06, 14:23 ]
ach...i bardzo nurtuje mnie sprawa skorupki z jajka, czy któraś z was stosuje ja może w diecie dzieciaczka?

kocham_tramwaje - 2009-01-06, 18:30

kociakocia napisał/a:
ach...i bardzo nurtuje mnie sprawa skorupki z jajka, czy któraś z was stosuje ja może w diecie dzieciaczka?

:shock: a w jakim celu?

Lily - 2009-01-06, 18:31

walaija napisał/a:
:shock: a w jakim celu?
w celu dostarczenia wapnia, daje się zmielone skorupki, jest wątek o tym ;)
kocham_tramwaje - 2009-01-06, 18:32

Lily, sorry po raz pierwszy slysze. ale ciekawy temat...
kociakocia - 2009-01-06, 18:40

dokładnie- chodzi o zródło wapnia, 90% przyswajalności, ale na tym moja wiedza sie kończy, poniewaz nie wiem jaka ilość podawać, dosypujemy małej od wczoraj szczypte dosłownie do zupek, ktorych ona oczywiscie itak nie zjada bo zaczelam gotowac wlasne i chyba te papki sloiczkowe jej w glowie pomieszaly, wrrrr
elenka - 2009-01-06, 18:55

kociakocia o tych skorupkach, to pierwsze słyszę :shock:

A jeśli chodzi o Bebilon, to co chcesz wiedzieć? Ja karmię Bebilonem, a od 5 miesiąca już też warzywami i owocami, także kasze i ogólnie wszystko co w schemacie.
Staram się też mieszać ryżowe mleko z bebilonem, aby przejść na to ryżowe raz dziennie, ale Krzysiek to wyczuwa i wypluwa smok :-/
Teraz chcę jeden kolejny posiłek mleczny zastąpić stałym ,aby ograniczyć mleko do minimum, ogólnie żadnych sensacji ani alergii po tym Bebilonie nie mamy :->

kociakocia - 2009-01-06, 19:12

wiesz co, chodzi o to:), ze mleko to nabial, mleko to jest zło konieczne (ksiazka Mlekocichy zabójca- polecam), mala ma 9 miesiac, chcialabym od tego syfu w proszku odchodzic jakos i probuje sobie ta cala wiedze o wlasnorecznych mleczkach lecz nie cyckowych, bo takiego juz dawno nie mam :)

[ Dodano: 2009-01-06, 19:14 ]
ulożyć - nie dodalam wyżej :)

ajanna - 2009-01-06, 20:26

Kociakocia może te wątki poczytaj:
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=3468
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=2471

YolaW - 2009-01-06, 21:50

No Olaf zjadł dzisiaj pierwszą zupkę na glonie :) Fajna w smaku wyszła, taka lekko słonawa jakby przyprawiona (ziemniak, groszek zielony ale nie z puszki, oliwa z oliwek, płatki ryżowe - płatków nie zmieliłam tylko pływały takie farfocle coby Olaf już nie jadł idealnych papek). Nie zmiania to jednak faktu, że wszyscy zostaki zupką opluci :-P Ale to raczej z powodu tych płatków pływających :)
kociakocia - 2009-01-07, 08:37

ajanna dziękuję, zaraz poswiece nieco chwili na linki od Ciebie
w kazdym razie mała dostala wczoraj na sen pierwsze mleczko z migdałow :)

[ Dodano: 2009-01-07, 12:07 ]
WAŻNA UWAGA JEŚLI CHODZI O WODĘ na której gotujecie lub kupujecie gotową:
mój maz pracuje w koncernie wodowym, ze tak powiem i to co powinno sie z woda robic, zanim sie ja wypije to: najpierw butelkę zamrozić, nastepnie pić tylko i wyłącznie wode rozmrozona, bo po zamrozeniu i rozmrozeniu jej zmienia sie jej struktura na bardziej przyswajalna dla czlowieka!!!
zamroz 2 dni wode i ja rozmroz, zobacz ze powstanie delikatny osad w butelce z wody
my juz mamy wieksza lodowke, zamrazalnik jest zawsze wypelniony kilkoma butlami wody, rozmrazaja sie w zlewie
a naszej małej robimy tylko picie i jedzenie na rozmrozonej
duzo zdrowia zycze:)

[ Dodano: 2009-01-07, 12:21 ]
Salamandra*75, witaj:) czy posiadasz może jeszcze schemat zywieniowy łenki?:) jesli tak, czy uzyczyłabys mi?:)

[ Dodano: 2009-01-07, 12:21 ]
LENKI:) matko boska, ale wale błędy

[ Dodano: 2009-01-07, 13:07 ]
a rano pierwsza kaszkę z kukurydzy z morelami

jestem przeszczesliwa, ze to forum istnieje i macie taka wiedze!
siedze od 3 dni od rana do wieczora i czytam wszystko co wazne od samego poczatku! i notuję w kompie...zebralo sie juz 20 stron A4, a ja conajmniej w polowie drogi:)
jakby cos, służe skondensowana wiedza za jakis czas na maila ;-p

[ Dodano: 2009-01-07, 18:02 ]
I czy mogę prosić o przepis na pasztet z pestek dyni wg Ani D? :-P

alcia - 2009-01-07, 18:10

kociakocia, witaj, zapraszam do działu "Powitania" - napisz coś o sobie :)
kociakocia - 2009-01-07, 18:50

JUZ TAM POSZŁAM- DZIĘKUJĘ:d
krop.pa - 2009-01-07, 19:22

kociakocia napisał/a:
I czy mogę prosić o przepis na pasztet z pestek dyni wg Ani D? :-P

Przepis jest tutaj: hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=70&postdays=0&postorder=asc&start=0

kociakocia - 2009-01-07, 19:24

:mryellow: mersiboku krop.pa

[ Dodano: 2009-01-07, 20:16 ]
poradzcie, chcialabym zrezygnowac z mleka modyfikowanego, mala ma 9miesiac, czy moge je zastapic mleczkami ryzowymi, migdalowymi?? z gory wielkie thx ;-)

piję od dawna napoje sproszkowane (www.sklepwegetarianski.pl):
napój ryżowy w proszku, sojowy plus, sojowy naturalny i owsiany
na etykiecie jest napisane od 3 roku życia

może któraś z Was zna ten produkt i czy np. nie można byłoby dawac dziecku tego, ale znacznie młodszemu?

ajanna - 2009-01-07, 23:45

kociakocia napisał/a:
kochane, poradzcie mi proszę i wybaczcie, jak zawracam wam glowe rzecza o ktorej gdzies byla juz mowa (napewno byla)- chcialabym zrezygnowac z mleka modyfikowanego, mala ma 9miesiac, czy moge je zastapic mleczkami ryzowymi, migdalowymi?? z gory wielkie thx ;-)


pije od dawna takie napoje sproszkowane (www.sklepwegetarianski.pl):
napój ryżowy w proszku, sojowy plus, sojowy naturalny i owsiany
na etykiecie jest napisane od 3 roku życia

może któraś z Was zna ten produkt i czy np. nie można byłoby dawac dziecku tego, ale znacznie młodszemu? :roll: :?:


na pewno możesz zastąpić mleko modyfikowane - tu podpieram się autorytetem naszej pani dr - powiedziała, że można od 6. msc-a modyfikowane zastąpić ryżowym i migdałowym :-)
na pewno najlepsze byłyby domowej roboty - dziewczyny (zwł. Daga wiedzą jak je robić :-) ). ja daję chłopcom od 6. msc-a kupne ryżowe bio Vita Riz z kartonu i w proszku Eco Mil dosypuję czasem z różnych orzechów, kasztanów, migdałów. tego mleka, o którym piszesz nie znam, trzeba by na skład popatrzeć. ale glutenowych bym tak wcześnie nie dawała, ja w ogóle gluten dopiero po roku zaczęłam podawać

kociakocia - 2009-01-08, 08:54

dziekuje serdecznie:)

a tu może podam skład, kto wie... jak nie dziecko, może komuś dorosłemu się przyda, ja codziennie na tym robie sobie owsianke :-P

NAPÓJ RYŻOWY W PROSZKU:czesciowo utwardzony olej sojowy, syrop kukurydziany w proszku, ryż poddany obróbce cieplnej, regul.kwasowosci-fosforan potasu, emulglatory-lecytyna oeas ( o cholera) E471 (już sie boje :) ) substancja przeciwzbrylajaca-tlenek krzemu, barwniki- E160b i E 100, aromat identyczny z naturalnym
bialka, weglowodany, tluszcze nasycone, 1nonasycowne, wielon.,błonnik

czy juz mam sobie sama karę wymierzyć? :-?

ajanna - 2009-01-08, 10:49

kociakocia napisał/a:
czy juz mam sobie sama karę wymierzyć? :-?


lepiej tak, bo wd bywa bezlitosny ]:->

martka - 2009-01-08, 11:33

kociakocia, jak chcesz jakieś gotowce roślinne małej podawać to już lepiej z kartonu niż to z proszku, o którym piszesz. te w kartonie skład mają duuuużo prostszy.
DagaM - 2009-01-08, 11:39

martka napisał/a:
kociakocia, jak chcesz jakieś gotowce roślinne małej podawać to już lepiej z kartonu niż to z proszku, o którym piszesz. te w kartonie skład mają duuuużo prostszy.
na opakowaniu mleka ryżowego w proszku jest napisane, że nie nadaje się dla dzieci poniżej 3 lat!
kociakocia - 2009-01-08, 11:41

no własnie chyba tak zrobie, ten napoj ryzowy w kartonie kupie w ekologicznym, a mleczko z migdalow bedziemy codziennie sami jej robic

no tak, ponizej 3 nie, ale wolalam dopytac, bo herbatka z pokrzywy tez niby ponizej 12lat nie, a sie daje :)

[ Dodano: 2009-01-08, 12:05 ]
ajanna, szukam tego w proszku EcoMil i cus nie widze nigdzie, a jakis moze sklep poleciłabyś mi? thx

ajanna - 2009-01-08, 12:14

ja go w Polsce tylko w Greenplanet namierzyłam i tam kupuję - mają sklep on line też :-)
kocham_tramwaje - 2009-01-08, 15:57

ajanna, a mozesz mi powiedziec na ile Ci starcza opakowanie ecomilu na dwoch chlopaxow?
bo na stronie nie podali jakiej jest pojemnosci. a ja juz sobie podziele przez pol ;-)

ajanna - 2009-01-08, 17:55

ja go nie używam samego, bo wg mnie strasznie wodnisty wychodzi :-/ . z reguły dosypuję 2 - 3 łyżki stołowe do butelki 300 ml - w niej jest 180 ml mleka ryżowego, a resztę uzupełniam wodą. na opakowaniu jest bodajże, że wystarczy na 5-8 l, ale wg mnie na mniej :-/ . jak jechaliśmy na wakacje na 2 tyg. to wzięliśmy 2 puszki na wszelki wypadek i zużyliśmy jedną (ale mieliśmy wtedy ze sobą również trochę ryżowego)
kociakocia - 2009-01-08, 18:50

ajanna, nie wiem, moze jakos w sobote uda mi sie podjechac do sklepu na nowogrodzka, ale czy moze wiesz czy ceny online i w sklepie sa takie same czy z racji tego ze net to taniej? :?:
ajanna - 2009-01-08, 23:06

mi się wydaje, że oni wszędzie mają te same ceny, ale możesz zadzwonić i zapytać :-)
kociakocia - 2009-01-09, 15:53

a może macie jakies zdanie na temat octu jabłkowego? ma on zbawienny wplyw na zdrowie, ale w ksiązce Tombaka jakos nie moge niestety znalesc nic na temat dawania go malym dzieciom :roll: :?:
zina - 2009-01-09, 16:20

Moim zdaniem ocet jest za mocnym specyfikiem i chyba moze nadmiernie pobudzic male dzieci ktore maja jeszcze oslabione trawienie (nie zaleca sie tez przez to m.in za duzo surowych warzyw czy owocow).
Usuwa toksyny, pasozyty, zmienia stan emocjonalny. Pomocny pewnie u starszakow.

ulapal - 2009-01-09, 17:05

zina napisał/a:
nie zaleca sie tez przez to m.in za duzo surowych warzyw czy owocow


z tym by sie witarianie, raw vegan na pewno nie zgodzili. ;-)

a cynamon od kiedy podajecie swoim maluchom?

kociakocia - 2009-01-09, 17:11

w schemacie jest napisane, ze od 10 miesiąca ostrożnie przy alergii
kocham_tramwaje - 2009-01-09, 17:44

ulapal napisał/a:
a cynamon od kiedy podajecie swoim maluchom?

ja probowalam na przelomie9-10-pieczone jablko z cynamonem, ale obsypalo Mala natychmiast, wiec poki co e-e.
swoja droga ciekawi mnie, ze wszystkich gotowcach jest cala masa alergenow. np w kaszce po 6 mies jest wlasnie cynamon, wanilina(syf jak cholera). i po kiego? :roll:
co prawda ten niechlubny incydent z gotowcami mam dawno za soba, ale nie czaje takich rzeczy.

[ Dodano: 2009-01-09, 17:47 ]
a wlasnie-a czosnek juz dajecie?
ostatnio Mala drapnela mi plasterek czosnku z kanapki, zdziwila sie ale pogryzla i polknela.
przezyla. tylko czy juz mozna? oczywiscie nie tak bezposrednio ;-)

kociakocia - 2009-01-09, 17:56

no ja mam jeszcze miesiac, moze wtedy sprobuje podac, bo z tego co widze, to mozna w 10mcu wprowadzić, a walaija twoj skarb ma rok?
czosnek tez ponoc od 10mca

ajanna - 2009-01-09, 18:33

zina napisał/a:

Usuwa toksyny, pasozyty, zmienia stan emocjonalny.


a jak zmienia ten stan emocjonalny? bo sama bym sobie zapodała :roll:

co do czosnku i cynamonu, to ja w takich drobiazgach się schematu dokładnie nie trzymałam, ale zaczęłam je podawać chłopakom w małych ilościach zimą zeszłego roku - żeby rozgrzać, wzmocnić odporność itp. żaden nie wywołał alergii, ale czosnku surowego nie wezmą do pyska - chyba wszystkie moje dzieci tak mają - Weronika jak miała ok roku ugryzła moją kanapkę z odrobiną czosnku i dłuuugo nie mogłam jej uspokoić, bo strasznie płakała :-( . więc chłopcy dostają czosnek duszony/gotowany jedynie

Ania D. - 2009-01-09, 18:54

Ajanna, jesli chłopcy jedzą awokado, to warto wycisnąć przez praskę ząbek czosnku do blendera, włożyć awokado, trochę soku z cytryny i soli i zmiksować. Daje smaczek, ale nie piecze. Dla mnie to fantastyczny sposób na podanie surowego czosnku.
kocham_tramwaje - 2009-01-09, 19:20

a od kiedy zaczelyscie solic?
ja ostatnio zaczelam dodawac np do zupy zmielonego kiszonego ogorka.
w ogole ogorki daja rade, Mala szaleje na ich punkcie.

ajanna - 2009-01-09, 19:54

Ania dzięki :-) oni awokado uwielbiają ale bez dodatków. ale może kiedyś, jakby (odpukać) byli przeziębieni czy coś, to spróbuję. bo na razie jakoś nie mam specjalnie ciśnienia na podawanie czosnku. myślę, że jak podrosną, zrozumieją co dobre ;-)

Walaija ja chłopcom przed ukończeniem roku zaczęłam dawać domowe ogórki małosolne. kiszonych nie lubią. dodaję im czasem trochę miso, albo sos sojowy albo rosołku bio do jakiejś potrawy. jak jedzą to co dla wszystkich, to z reguły jest trochę posolone, a jak gotuję tylko dla nich, to raczej nie solę.

ulapal - 2009-01-09, 22:12

wiadomo, jaglanka króluje, ale dla rozmaitości wynalazłam razową kaszę manną. co myślicie?
notasin - 2009-01-09, 22:15

Martuś, i jak u Was z nabialem? ja dzis pierwszy raz Ince dalam, doszlam do wniosku, ze na pierwszy ogien pojdzie robiony przeze mnie twarozek (z mleka i smietany) - bardzo delikatny w smaku wyszedl i po polaczeniu z jablkiem tartym i cynamonem zrobil na Ince baaardzo mile wraznie, zobaczymy jaka bedzie kupka :)

a co do czosnku surowego - czy nie jest zbyt ciezkostrawny dla maluszka? mnie bolal brzuch po surowym czosnku zawsze :-|

zina - 2009-01-09, 22:19

ajanna napisał/a:
a jak zmienia ten stan emocjonalny? bo sama bym sobie zapodała :roll:


P.Pitchford pisze ze ocet :
Cytat:
Moze zmienic szybko zastoj emocjonalny, zwlaszcza u dzieci-zly nastroj zazwyczaj szybko znika w kilka chwil po zazyciu octu

(Strona 248 "Odzywianie dla zdrowia").

Cynamon dodaje do smazonych jablek gdzies od 8/9 msc i Klara go toleruje bardzo dobrze.

DagaM - 2009-01-09, 22:44

surowy czosnek, tak samo jak cynamon, czy imbir - to są bardzo mocne przyprawy w swoim działaniu i smaku, trzeba uważać, żeby nie "przedobrzyć"

co do octu - ma działanie rozgrzewające, rozluźniające, nie stosuje ani dla siebie, ani dla dziecka, bo my z natury jestesmy "ciepłe" (chociaż ostatnio jakoś i mi zaczęło się robić zimno :shock: )

kociakocia - 2009-01-09, 22:52

o! to ja musze zaczac pic duzo octu, bo ciagle mi zimno :-P , a moje dziecko ostatnio kaprysne i jesc nie chce, moze ją tez zaczne paśc tym, niezły to bylby odjazd, gdyby rzeczywiscie tak bylo, ale zeby nie bylo, nie watpie w to ]:-> bo mój mąz pije i w ciazy mi kazal, ....rany, to tez byl niezly odjazd wtedy :roll:

[ Dodano: 2009-01-10, 11:31 ]
mam kilka pytań ( mała B. 9mcy ma ), choc droga do oświecenia jest ciężka, to myślę, ze wkońcu osiągnę wyżyny... chodzi mi o:

1 ) czy można łączyć w obiadku ziemniaka z jakas kasza? albo fasola?
2 ) jest 11.30 namaczam fasole mung...i nie wiem ile ja mam moczyć, zalać gorącą wodą czy zimną najlepiej, czy ja kilka razy płukać w miedzyczasie i jaka ilosc moge mojemu dzieciakowi podac żeby nie przedobrzyć do obiadku z warzywami?
3 ) czy ryz brązowy też najlepiej namaczac przed ugotowaniem? :roll:
4 ) czy sa jakies zastrzezenia co do zółtka w obiadku- czyli z czym go nigdy nie łączyć?
5 ) połączylam w warzywnym obiadku z fasolka mung + żółtko- czy to włąsciwe połączenie?
6 ) i czy mozna też połączyc kaszke jaglana lub kukurydziana+ ew.morela+ żółtko?
7 ) czy jesli nie mam zadnego świeżego owoca by dodac do kaszanki z suszonym owocem to moze byc kilka kropel wit. C? :roll:
8 ) płatki quinoa kupiłam, i czy je powinnam tez namaczac zanim ugotuje i czy one sa bezpieczne od tych saponin? (hmm..chyba bezpieczne :roll: )
9 ) i nie moge sobie przypomniec: co nalezy skiełkować delikatnie zanim sie ugotuje? jakas kasze? soczewice?

Przepraszam za zawracanie ogona i proszę nie bić :mrgreen:
Ale ta panika bierze sie stąd, ze drugi raz ma moja corka znow lekka anemię i nie chce jej faszerowac tymi sztucznymi zelazami itp., postawilam sobie ambitny cel, ze sama ja z tego wyprowadze...dzieki wam...bo stad własnie czerpię od tygodnia cala wiedze.

Z GÓRY I DOŁU WIELKIE DZIEKI :-)

acha.... zapewne jeszcze nie raz dojdzie kolejna seria pytań :mrgreen: ale juz nie dziś :lol:

kocham_tramwaje - 2009-01-11, 13:31

1.ja lacze ziemniak LUB kasze+straczki, ale do tego koniecznie jakis warzyw-salatka, burak, cokolwiek. chodzi o to (procz witamin), zeby nie zatkac dziecka.
2.my moczymy przez noc. potem plukanie, gotowanie.
(jak gotuje jaska-wode zmnieniam pare razy podczas gotowania.)
3.mysle, ze po ugotowaniu bedzie lepiej.
nie no-JOKE ;-) .
namocz i wyplucz-szybciej sie ugotuje.
5.jak smakuje to wlasciwe.
7.raz tak zrobilam, ale nie pasuje mi ta opcja. poza tym syntetyczne wit. C jest gorzej przyswajalna, odklada sie w nerkach i watrobie.
kociakocia, WYLUZUJ ;-)
kociakocia napisał/a:
ze drugi raz ma moja corka znow lekka anemię i nie chce jej faszerowac tymi sztucznymi zelazami

-suszone morele
-jaglanka
-natka pietruszki
-wszelkie zielone warzywa
-pokrzywa
kociakocia napisał/a:
kaszanki
:-P
;-)

a propos pokrzywy.
macie jakies patenty na przemycenie bardziej wybrednemu znawcy smakow?
pic nie zamierza. daje do zupy, ale nie wiem tak na prawde ile dawac. kiedys sypnelam "na wyczucie" i wyszla mi najgorsza zupa w historii.
ostatnio zaczelam dodawac do kaszek-wrzucam do blendera jaglanke, owoce, pestki i takie tam i zamiast wody-szklanke zaparzonej pokrzywy. nawet calkiem calkiem w smaku.
ile sypiecie tej pokrzywy? od dluzszego czasu jej uzywam, a nie wiem czy tak na prawde
czy dobrze to robie :-/
i pytanie-czy mozna przedawkowac zelazo (ze sie tak wyraze) z roslin?

kociakocia - 2009-01-11, 14:07

dziekuje!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! walaija złociutka moja ;-p
a ja nie wiem czy dobrze robie ( znowu nie wiem, wrrrr...) bo mieszam jej czasem pokrzywe z sokiem

YolaW - 2009-01-11, 19:33

U nas Olaf ma o jakiegoś czasu czerwone poliki jak przy skazie bialkowej (choć to nie to bo Olaf żadnego nabiału nie je). Zastanawiam się czy to nie dlatego, że jak wprowadzam coś nowego to od razu mu podaję całą zupkę ugotowaną na tym (a chyba powinnam tylko odrobinkę na początku, tak?). Jak Wy to robicie? Dajecie dużo nowej rzeczy czy tylko cutkę?

[ Dodano: 2009-01-11, 19:35 ]
I skąd teraz zdobywacie eko-warzywa? Pomijam właścicieli ogródków przydomowych i babć z ogródkami. Bo ja nie mam żadnych opcji a czymś muszę przecież Olafa karmić, a sezonu teraz nie ma na nowości żadne. A przecież nie mogę wiecznie podać tylko buraka, marchwi i dyni plus ryż i kukurydza...

kociakocia - 2009-01-11, 20:35

od jakiegos czasu i B ma takie poliki, nie chodze z nią teraz na spacery, wiec cięzko stwierdzic co to, ale czytalam, ze może to byc od ząbków
ważne czy ma na tych polikach jakas wysypke, czy sa suche, błyszczące itp.co do eko warzyw- to jak jest możliwośc w ekologicznych sklepach po prostu, ale wiele warzyw i jablek uzywam sklepowych, nie jestem w stanie przeskoczyć tej bariery eko, zima

YolaW - 2009-01-11, 22:56

kociakocia, dzięki, nie wiedziałam, że:
kociakocia napisał/a:
może to byc od ząbków

poliki ma suche, nie błyszczące a dzisiaj mega czerwone się zrobiły a nie jadł od paru dni nic nowego. Może więc to faktycznie to? :) W sumie pakuje łapy do buzi, ślini się na maxa...oby to ząbki były.
kociakocia napisał/a:
wiele warzyw i jablek po prostu uzywam sklepowych, nie jestem w stanie przeskoczyć tej bariery eko, zima

ja niestety też :( Ale co zrobić?

kociakocia - 2009-01-11, 23:03

YolaW, nie poradzimy, starajmy sie jak potrafimy najlepiej, wszystko sie jakos w przyrodzie wyrównuje ;-) , nie jest zle jak tu jestesmy :-)
ale to co piszesz to juz jest wypisz wymaluj z tego co ja widzialam na przeroznych forach , wpisz sobie w gogle 'czerwone policzki', wiele jest tez, ze skaza białkowa, atopowe zapalenie skory, alergia pokarmowa, ale niemalo wlasnie, ze to moze byc rowniez od zabkow i jak tylko wyjda, to rumien zniknie

[ Dodano: 2009-01-11, 23:27 ]
ciekawy artykuł na NASZ temat czyli zywienie dzieciaczka (dr.Pietkiewicz-Rok) hxxp://www.polki.pl/rodzina_niemowle_artykul,10009512.html?print=1

plus ten- polecam- hxxp://zdrowie.onet.pl/1485372,2039,0,2,,lecza_po_ludzku,profilaktyka.html

notasin - 2009-01-11, 23:57

odnosnie monotonii zimowej i eko warzyw polecam mrozonki, tzn. nie wiem czy sa dostepne eko mrozonki, ale samemu mozna sobie w sezonie warzywka zamrozic i miec na zime. albo podduszone spasteryzowac, ale wtedy wieksza strata witaminek.

kociakocia, co do punktu 9. wydaje mi sie, ze maluszkowi lepiej skielkowac przed ugotowaniem np. soczewice

podobno wit. C nie odklada sie w organizmie, ta syntetyczna tez, jej nadmiar jest wysiusiany, moze wiec co najwyzej obciazac nerreczki chyba

kociakocia - 2009-01-12, 00:16

ooo...dziekuje notasin, każda rada cenna jest
YolaW - 2009-01-12, 19:53

kociakocia, no właśnie mi żaden z tych popularnych powodów nie pasuje. Liczę na to, że to ząbki zwłaszcza, że ma też czerwoną brodę i wygląda jak mały Dzidziuś z Syberii. Ale najbardziej wieczorami.
notasin napisał/a:
odnosnie monotonii zimowej i eko warzyw polecam mrozonki, tzn. nie wiem czy sa dostepne eko mrozonki, ale samemu mozna sobie w sezonie warzywka zamrozic i miec na zime.

dlatego polegam na mrożonkach, zawsze to lepsze niż nic, bo latem udało mi się zdobyć tylko eko marchew, buraki i ziemniaki a na tym Olaf długo by nie pociągnął.
kociakocia, super ten pierwszy artykuł.Dzięki :)

notasin - 2009-01-12, 22:04

kociakocia, ten artykuł o wege dzieciaczkach bardzo sympatyczny, rozeslalam link dalej :D no i pisza tam, ze wegetarianie w Polsce to prawie 10% ludnosci! to budujace :)
ajanna - 2009-01-13, 00:56

dziewczyny, co do wit C, to właśnie dr Pietkiewicz-Rok poleca Polską Różę - to naturalna wit C - można kupić w zdrowej żywności - to taki syrop bez cukru - kwaśno-gorzki w smaku, ale moi chłopcy uwielbiają go pić z wodą albo nierozcieńczony z łyżeczki :shock:

my jesteśmy weganami, ale z tego co wiem, to chyba nie ma sensu łączyć żółtka ze strączkowymi, bo to będzie za dużo białka :-/

kociakocia - 2009-01-13, 08:21

ajanna,dzieki bo akurat sie zastanawiałam nad dziką różą, jeszcze tak sie zastanawiam nad olejem lnianym gdzie w Warszawie dostanę niezjełczaly, wczoraj byla okazja by kupic (Oleofarm ), ale nikt z nas nie mial jak tam sie wyrwac na wykład
ajanna - 2009-01-13, 11:36

ja już w ogóle lniany przestałam kupować i tylko siemię zmielone dodaję chłopakom do niektórych potraw, bo co kupiłam, to był gorzki :-/
kociakocia - 2009-01-13, 11:41

jak nigdzie nie znajde, to tez poprzestanę na mielonym, teraz wlasnie tak maciupkiej dodaję, thx ;-)
alcia - 2009-01-13, 14:00

ajanna napisał/a:
ja już w ogóle lniany przestałam kupować i tylko siemię zmielone dodaję chłopakom do niektórych potraw, bo co kupiłam, to był gorzki :-/

ja też...

kociakocia - 2009-01-13, 14:27

alcja, ajanna, wasze dzieci starsze od mojej B, może po prostu olac ten olej lniany mam i pozostac na dosypywanym siemieniu, co wy na to? Czy jednak szukac go?
YolaW - 2009-01-13, 20:58

alcia napisał/a:
ajanna napisał/a:
ja już w ogóle lniany przestałam kupować i tylko siemię zmielone dodaję chłopakom do niektórych potraw, bo co kupiłam, to był gorzki


ja też...

mnie się udało kupić Oleofarm niegorzki :) Chocnie wiem jak długo w lodówce przetrwa...

zina - 2009-01-13, 21:27

Co do witaminy C to dostalismy taki super sok zageszczony porzeczkowo-jablkowy i taki czasem dodaje do kaszki.
Nie podawalabym straczkow z zoltkiem.
Podkielkowuje fasolki oprocz czerownej soczewicy bo taka wlasnie podaje Klarze, szybciej sie gotuje od zielonej bo ta druga chyba tez lepiej skielkowac przed ugotowaniem.

Mam pytanie czy zboza moge podac 3 razy dziennie w kazdym posilku innego rodzaju, czy to nie za duzo?

YolaW - 2009-01-13, 21:58

zina napisał/a:
Nie podawalabym straczkow z zoltkiem.

zina, dlaczego?

kocham_tramwaje - 2009-01-13, 22:24

YolaW,
ajanna napisał/a:
nie ma sensu łączyć żółtka ze strączkowymi, bo to będzie za dużo białka :-/

a ajanna obcykana-wie co mowi ;-)

Lily - 2009-01-13, 22:26

ale żółtko to nie białko chyba? ;)
Cytat:
Główny składnikiem żółtek jest lecytyna należąca do fosfolipidów.

białko znajduje się w białku :)

kocham_tramwaje - 2009-01-13, 22:28

ale w zoltku tez jest troche, dlatego uczula.
chyba? :roll:

Lily - 2009-01-13, 22:29

Cytat:
Niektórzy badacze w żółtku wykryli antygeny białka jaja kurzego: 0,03% owoalbuminy, ślady owomukoidu i aż 15% owotransferyny.

kocham_tramwaje - 2009-01-14, 00:22

Lily kochana kimkolwiek sa ci z zoltka nie znam sie na nich, a i tak my bezjajeczni sa, wiec w sumie nie powinnam sie wymadrzac na temat jajec :-D
a widzieliscie kiedys fosforyzujace jajka?

ajanna - 2009-01-14, 08:56

Lily, ja też jajek nie znam, ale zaintrygowało mnie to, co napisałaś i poszperałam i znalazłam coś takiego (nie mam pojęcia na ile wiarygodne):
hxxp://vitalia.pl//kp14,68,0_Zoltko_jaja_kurzego.html&cookie=1

kociakocia - 2009-01-14, 10:35

no i namieszałyscie mi w łepetynie ]:-> ;-) , musze chyba kartke wziasc i dlugopis i rozpiske z żóltka zrobic, hahahahaa
alcia - 2009-01-14, 10:56

kociakocia, jak będzie w stanie siemię przełknąć, to pewnie że możesz podawać. ja takim małym dziewczynom dawałam jednak olej lniany.
kociakocia - 2009-01-14, 11:10

jestem nadal pod wrażeniem alcia mojej ubrankowej kreatywności ]:-> , ale wracajac do tematu to: zmieliłam siemie, sezam, słonecznik i dynię- w słoiczki wsadziłam z osobna, dodawac będę po troszku do żarełek B. martwi mnie to, ze mielone, to juz nie w całosci namaczane, ale blender mój nie zawsze wszystko dobrze zmłuci i wczoraj nam sie dziecina zaksztusiła :cry: , a tak naprawde to ona grymasi na wszystko co jej daje, na poczatku karmienia jest awantura, potem jak nie trzeba przestawac karmic, to jakos to juz idzie. dzis jej do kaszanki morelkowo jablkowej dorzuciłam pokrzywy i zmixowalam, pochłonęla, ale na śpiocha...dobre i to, bo rece i nogi mi ostatnio opadaja z tym jej karmieniem :-(
alcia - 2009-01-14, 21:03

kociakocia napisał/a:
jestem nadal pod wrażeniem alcia mojej ubrankowej kreatywności ]:->

chyba nie qmam.. :)

kociakocia - 2009-01-14, 22:50

ślepoty :mryellow: , ale co tam, nie ważne ;-)
Manu - 2009-01-15, 17:52

YolaW napisał/a:

mnie się udało kupić Oleofarm niegorzki :) Chocnie wiem jak długo w lodówce przetrwa...


ja za rada specow trzymam w szawce. ale nigdy w lodowce.

[ Dodano: 2009-01-15, 17:54 ]
czy moge podac Polciakowi miod po krotkim zagotowaniu??? pytam bardziej w kontekscie z cebula..

zina - 2009-01-15, 18:01

YolaW napisał/a:
zina napisał/a:
Nie podawalabym straczkow z zoltkiem.

zina, dlaczego?

Gdzies wyczytalam (teraz niestety nie pamietam juz gdzie... :roll: ), ze nie powinno sie mieszac bialka zwierzecego z roslinnym.

YolaW napisał/a:
mnie się udało kupić Oleofarm niegorzki :) Chocnie wiem jak długo w lodówce przetrwa...

Na moim lnianym oleju jest napisane zeby po otwarciu przechowywac w lodowce przez okres 6 tygodni.

dynia - 2009-01-15, 18:08

Manu ale miód po nawet krótkim zagrzaniu nie ma już żadnej wartości prócz słodyczy.Ja do syropu cebulowego daje normalnie nie podgrzewany.Miód pow .60 stopni C. traci niestety wszystkie swoje dobrodziejstwa.
DagaM - 2009-01-15, 18:34

Manu napisał/a:
czy moge podac Polciakowi miod po krotkim zagotowaniu??? pytam bardziej w kontekscie z cebula..
a nie możesz zastąpić miodu słodem?
Manu - 2009-01-15, 20:17

DagaM napisał/a:
Manu napisał/a:
czy moge podac Polciakowi miod po krotkim zagotowaniu??? pytam bardziej w kontekscie z cebula..
a nie możesz zastąpić miodu słodem?

na gwaltu rety szukam czegos przeciwkaszlowego bo generalnie to nie moj problem w tym zyciu ale teraz kaszle (pogrypowo) a Polcia za mna z małym opóźnieniem z ta grypa.. Gornicka pisze by oprowadzic do wrzenia cebule z miodem...

kociakocia - 2009-01-15, 20:34

troche szkoda miodu gotowac, dziewczyny maja racje, ja tez bym raczej tego nie robila. cale dziecinstwo mama mnie pasla syropem z cebuli- pomagalo, ale paskudne ]:->
DagaM - 2009-01-15, 21:15

kociakocia napisał/a:
cale dziecinstwo mama mnie pasla syropem z cebuli- pomagalo, ale paskudne ]:->
mnie też, ale mi to smakowało :-P
Lily - 2009-01-15, 21:16

U mnie siostra piła. Ale ona jak już chorowała to na całego, ja szybko zdrowiałam. No i cebula dla mnie odpada.
Manu - 2009-01-15, 21:21

pilam dzis caly dzien na przemian cebula na cukrze i cebula podgotowana z miodem - nic nei pomoglo, chyba, ze to ma efekt po czasie... Z aptek i mrzyniosl J. tymiankowe pastylki i juz nie opluwam ekranu komp
Lily - 2009-01-15, 21:24

Tego się nie da tak na szybko przyrządzić, to trzeba przynajmniej na 1 dzień zasypać cukrem, musi sok puścić, ale jest dość skuteczne
kociakocia - 2009-01-15, 21:52

Lily napisał/a:
Tego się nie da tak na szybko przyrządzić, to trzeba przynajmniej na 1 dzień zasypać cukrem, musi sok puścić

dokładnie tak

alcia - 2009-01-15, 21:54

kociakocia napisał/a:
ale paskudne ]:->

moja Kaja uwielbia, muszę słoika dobrze pilnować :)

kociakocia - 2009-01-15, 22:18

mój mąż tez jako dziecko bardzo lubił, ale jakos cukier z cebula mi nie idzie w syropie, co innego karmelizowana cebula jako dodatek do jakiejś sałatki... dziwne :roll:

[ Dodano: 2009-01-15, 22:23 ]
mam pytanie, zmieniajac chwilowo temat ;-) - o kasze orkiszową, czy ona ma gluten, i od kiedy najlepiej zacząć ją podawać?

ajanna - 2009-01-15, 23:40

orkisz to taka starsza odmiana pszenicy - ma gluten, ale mniej niż zwykła pszenica. ja wprowadzałam gluten po roku i nadal z nim nie szaleję, ale szkoły są różne.
kociakocia - 2009-01-15, 23:45

ajanna- dziekuję...w takim razie poczekam, do glutenu mam dystans równiez ;-)

[ Dodano: 2009-01-16, 15:30 ]
pytanie- czy ktoś z Was używa do posiłku dziecka glonów hijiki??

Manu - 2009-01-18, 11:26

zina napisał/a:
lnianym oleju jest napisane zeby po otwarciu przechowywac w lodowce przez okres 6 tygodni.
moze nie w na naszej szerokosci geograficznej :-P

[ Dodano: 2009-01-18, 11:29 ]
kociakocia napisał/a:
do posiłku dziecka glonów hijiki??
ja daje kombu bo Zina daje kombu, chociaz to raczej dodatek do kapieli. smaczny natomiast;)
ajanna - 2009-01-18, 12:15

ja czasem im daję różne glony - jak akurat mam hijiki to je też - jakoś przed ukończeniem roku zaczęłam je podawać
zina - 2009-01-18, 14:00

Manu napisał/a:
kociakocia napisał/a:
do posiłku dziecka glonów hijiki??
ja daje kombu bo Zina daje kombu, chociaz to raczej dodatek do kapieli. smaczny natomiast;)

Najpierw bylo :shock:
A potem :mryellow:
Niezle sie usmialam :lol:

orenda - 2009-01-18, 21:54

Dziewczyny, dawałyście swoim dzieciaczkom jeść przed 6 miesiącem? Bo Zoja zaczyna się rwać do jedzenia, dałam jej polizać jabłko, jak zabrałam strasznie się spłakała. Niedługo kończy 5 miesięcy, co myślicie?
YolaW - 2009-01-18, 22:02

orenda, ja dałam pierwsze jedzenie dokładnie jak Olaf skończył 6 m-cy choć też się interesował wcześniej.
orenda - 2009-01-18, 22:07

Liwię też trzymałam równe 6 miesięcy. Jeszcze do pełni szczęścia brakuje mi blendera, co by szybciej te papki przygotować, dlatego to jeszcze i tak potrwa, zanim zje pierwszy posiłek. Ale mnie jakoś już nosi, żeby zacząć ją karmić zupkami.
YolaW - 2009-01-18, 22:15

orenda napisał/a:
Ale mnie jakoś już nosi, żeby zacząć ją karmić zupkami.

:-) Mnie też nosiło, ale dałam radę, potem może się zacząć "problem" (a raczej dylemat) jaki mam teraz tzn. Olaf je już 4 posiłki a jednocześnie je jeszcze za mało rzeczy, żeby dobrze białka uzupełniać, a cycuje w dzień mało...także moim zdaniem skoro mleko jest jednak najpewniejsze to warto dotrwać do 6 m-ca, choć wcześniejsze eksperymenty krzywdy nie robią, co widać np. u euridice i jej Lusi.

ajanna - 2009-01-18, 22:21

ja dawałam za każdym razem, ale nigdy z własnego wyboru :-/ . Weronice dawałam od ukończenia 5. msc-y, bo wracałam do pracy, a chłopakom od ukończenia 4. msc-y, bo karmieniem Igorka miałam duuuże problemy. gdybym mogła, to bym nie dawała, tylko cieszyła się, że laktacja i dziecko ok :-) . to, że się rwie, moim zdaniem wiele nie znaczy, za kilka lat będzie się do mlecznej czekolady rwało, jak spróbuje :lol: . a wiadomo, im dłużej na samej piersi, tym mniejsze ryzyko alergii, nietolerancji itp. :-)
PiPpi - 2009-01-18, 22:34

ajanna racja z ta czekoladą ;-) Foczka tez się rwała, dzieci wszystko chcą brać do buzi, dlaczego jedzenie miałoby być wyjątkiem? ja właściwie karmienie stałymi pokarmami zaczęłam jak Foczka skończyła siódmy miesiąc, jakoś mnie się nie spieszyło, leniwa jestem;) poza tym pośpiech jest wskazany tylko przy łapaniu pcheł w rękawicach bokserskich jak mawiał mój pan od fizyki ;-)
dynia - 2009-01-18, 22:35

Ja też dawałam niestety/stety :-/ po 5 m-cu coby trochę wyluzować i trudno mi teraz jednoznacznie odpowiedzieć na to pyt. :->
Jovi - 2009-01-18, 23:10

orenda, ja na początku przez sitko przecierałam, bo było tego tak mało, że do blendera się nie nadawało :-) W sumie Maję zaczęłam karmić chwilę przed ukończeniem szóstego miesiąca (ale ona jest butelkowa), chociaż presja rodziny była straszna... (powinnam była zacząć w trzecim :shock: ) Zrobisz jak uważasz ale tak jak dziewczyny piszą, im więcej Twojego mleka dziecko dostanie tym lepiej :-)
Martuś - 2009-01-19, 00:38

Pytanie chyba nie dotyczy niemowląt, tylko starszych dzieci, ale nie wiem, gdzie je zadać, więc pytam - od kiedy można wprowadzać pieczarki i sos sojowy (np. jako przyprawę np do zupy)??
ajanna - 2009-01-19, 12:03

pieczarek nie wprowadzałabym w ogóle. teoretycznie można, ale ostatnio nasłuchałam się o tym, że ich uprawa i przechowywanie/konserwowanie - to jakieś nieciekawe procesy - że jakiejś chemii się tam używa :/ , a nie wydaje mi się, żeby miały jakieś wartości odżywcze. a sos sojowy - prawdziwy - po ukończeniu roku, bo sól :-)
alcia - 2009-01-19, 12:31

Martuś, ja pieczarki wprowadzałam po roku. W małych ilościach, ale się pojawiały..
Lily - 2009-01-19, 12:32

Nie wyobrażam sobie życia bez pieczarek ;)
notasin - 2009-01-19, 14:47

Martuś, nie powinno sie podawac malym dzieciom grzybow, zwlaszcza niemowletom, ze wzgledu na to, ze sa bardzo ciezkostrawne i zawieraja metale ciezkie
ja osobiscie sie wstrzymam ze dwa lata conajmniej

Martuś - 2009-01-19, 14:47

Alcia, dzięki :)
Ajanna, a czy te Twoje informacje są naprawdę wiarygodne, czy to było coś na zasadzie 'jedna pai drugiej pani'? Pytam, bo oglądałam program na discovery o hodowli pieczarek i wynikało z niego, że jest ona bardzo prosta i nie wymaga absolutnie żadnej chemii. Alcia, Wy sadziliście pieczarki, może powiesz coś na ten temat?

Lily, ja też sobie nie wyobrażam życia bez pieczarek, szczególnie zimą. I właśnie tak myślałam, że gdzieś po roku, dlatego wczoraj się ostro zdziwiłam, jak zobaczyłam jakiś słoiczek, w którego składzie były pieczarki, od 9. mies :shock: (nie, żebym wierzyła w te napisy, ale wiem, że wielu ludzi tylko i wyłącznie takim napisem się kieruje, nawet składów nie czyta).

[ Dodano: 2009-01-19, 14:48 ]
notasin, o grzybach wiem, ale pieczarki nie są traktowane jak 'zwykłe' grzyby leśne..

[ Dodano: 2009-01-19, 14:50 ]
A swoja drogą, to skąd one miałyby czerpać metale ciężkie (mówię o grzybach rosnących w czystych lasach)?? Może chodzi o to, że one łatwo je kumulują?

notasin - 2009-01-19, 15:07

tak, chodzi o to, ze latwo je kumuluja, jak gabka wode, a sladowe ilosci tych metali sa wszedzie :)
dynia - 2009-01-19, 16:12

Zio też czasem dostaje jakieś niewielkie ilości pieczarek.
alcia - 2009-01-19, 16:21

Martuś, tak, hodowaliśmy pieczarki. Nie wymagają żadnej chemii. Mój kumpel ma też hodowlę bardziej masową i też wiem, że jest Ok.
Grzyby leśne są ciężkostrawne, nie podawać lepiej do 3rż albo nawet dłużej. Ale pieczarki to inna bajka. A chłoną metale ciężkie równie dobrze jak marchewka, więc marchewki też odradzam tym bardziej przezornym. :)

A pieczarki swoją drogą hoduje się na gotowych takich torfach jakby, w pomieszczaniach zamkniętych, więc już mają bardzo ograniczony dostęp do metali ciężkich.
Ja nie mówię, że są wręcz eko pod tym względem, bo pewnie nie są :) Ludziom karmiącym dziecko wyłącznie ekologicznymi produktami pewnie można je odradzać. Pozostałym, czyli zaopatrującym się na bazarach w podstawowe warzywa... no trochę to dla mnie niekonsekwentne. Bo w takich warzywach to dopiero cała masa chemii walonej bez ograniczeń prawie żadnych, do tego nie wiadomo jakiego pochodzenia (czy nie rosły przy autostradzie na ołowiowym kompoście ;) ) i nie wiem po co się tu bawić w unikanie akurat pieczarek. Przynajmniej pod kątem metali ciężkich.

ajanna - 2009-01-20, 12:42

Alcia to uspokoiłaś mnie jeśli chodzi o uprawę pieczarek, a nie pryska się ich potem czymś, żeby się nie psuły? bo ja nie mogę znaleźć gdzie to wyczytałam.

a co do klasyfikacji grzybów, to rzeczywiście pieczarki można już po roku podawać, w przeciwieństwie do grzybów leśnych. swoją drogą ciekawa jestem jak jest z grzybami shitake, bo to właściwie jedyne, których czasem w kuchni używam?

alcia - 2009-01-20, 14:10

ajanna napisał/a:
Alcia to uspokoiłaś mnie jeśli chodzi o uprawę pieczarek, a nie pryska się ich potem czymś, żeby się nie psuły? bo ja nie mogę znaleźć gdzie to wyczytałam.

wiesz, ja myślę, że wszystko się da pryskać chemią.. pewnie są tacy co to robią nawet jak nie trzeba. Ale w przypadku pieczarek na pewno nie trzeba. Znajomy, który sprzedaje boczniaki i pieczarki, hoduje je w odpowiednim miejscu, potem zbiera i rozwozi bezpośrednio do lokalnych sklepów, w których schodzą tego samego dnia, lub jeszcze drugiego. Nie wiem, jakich dostawców mają supermarkety... Jak przewożą te pieczarki nie wiadomo skąd, to pewnie czymś "zabezpieczają". Ale w małych sklepikach lokalnych to raczej powinno być bezpiecznie, tak przynajmniej myślę...

Lily - 2009-01-20, 14:43

Ja jak kupie pieczarki to staram się je zużyć tego samego dnia, bo na drugi już brązowieją - więc chyba nie są niczym spryskane... mam nadzieję.
- 2009-01-24, 11:13

ajanna napisał/a:
dziewczyny, co do wit C, to właśnie dr Pietkiewicz-Rok poleca Polską Różę - to naturalna wit C - można kupić w zdrowej żywności - to taki syrop bez cukru - kwaśno-gorzki w smaku, ale moi chłopcy uwielbiają go pić z wodą albo nierozcieńczony z łyżeczki :shock:

Właśnie kupiłam i zastanawiam się ile tego dawać. Mam Vital C naturalny n/słodzony i Witamina C naturalna n/słodzona 260g POLSKA RÓŻA (w tym drugim jest więcej wit.C).
ajanna, ile dajesz tego swoim chłopakom? ile lekarka zaleca? Nie mam pojęcia ile tego dawać :-/ No i dajesz im Vital C czy Witaminę C naturalną? Można to dodać np. do pokrzywy,którą Karolka popija cały dzień,czy lepiej przy posiłkach - chodzi mi o polepszenie wchłaniania żelaza.

Może ktoś jeszcze tego używa?

ajanna - 2009-01-26, 15:44

ja akurat Vital C mam - profilaktycznie miałam dawać łyżeczkę dziennie (jeśli w ogóle). ale u nas się nigdy na łyżeczce nie kończy, bo jest wlki ryk :lol: . więc jak są zdrowi to daję im po 2 - 3 łyżeczki, kiedy sobie przypomną - czasem co kilka dni. a teraz jesteśmy chorzy, więc dostają nawet po 2 -3 łyżki dziennie. czasem też traktuję ten Vital C jak syrop i dolewam do niego wody i daję w kubeczkach. myślę, że im nie zaszkodzi :-P . a jeśli chodzi Ci o wchłanianie żelaza, to pewnie lepiej jakoś blisko w czasie podawać - jak będzie smakowało małej z pokrzywą, to będzie żelazo+wit C, czyż nie? :-)
Ka.ja - 2009-01-27, 00:35

YolaW napisał/a:
alcia napisał/a:
ajanna napisał/a:
ja już w ogóle lniany przestałam kupować i tylko siemię zmielone dodaję chłopakom do niektórych potraw, bo co kupiłam, to był gorzki


ja też...

mnie się udało kupić Oleofarm niegorzki :) Chocnie wiem jak długo w lodówce przetrwa...


A ja kupiłam LINOLIN (prod.Instytut Włókien Naturalnych w Poznaniu) też niegorzki i już od kilku tygodni w lodówce i cały czas jest o.k. Pozdrawiam:)

[ Dodano: 2009-01-27, 00:39 ]
ajanna napisał/a:
tylko siemię zmielone dodaję chłopakom do niektórych potraw/


Mam pytanko: Czy można dawać maluszkowi zmielone siemię PRAŻONE?

ajanna - 2009-01-27, 13:07

pewnie można i prażone, ale wtedy pewnie "wyprażysz" te wszystkie omega3 :lol:
kociakocia - 2009-01-28, 12:52

kolejne pytanko :-> , od jakiego wieku możnaby dodawać dziecku do jedzonka śmietanę sojową, zaczynam szukac w glowie alternatyw i czegoś nowego co mogłabym B dorzucic do obiadku chociażby, bo sytuacja z jej niejedzeniem robi sie coraz poważniejsza. odmawia czegokolwiek :cry: wczoraj DagaM poradziła mi dodac pomidorkow lub soku kapusty, ledwo jej to jakoś 'wcisnełam', natomiast dzis o 3 w nocy zjadla butle kaszankową i do 12 nie była glodna, dałam jej na spiocha butle i ciarki mi przechodza na mysl o kolejnym karmieniu :-(
ajanna - 2009-01-28, 16:55

ja bym soi w tym wieku nie dawała - zaczęłam ok roku dopiero. ale chłopcom jak byli mali dawałam mnóstwo śmietanki ryżowej. w sklepach są też migdałowe. na pewno znajdziesz coś z dobrym składem :-) . a próbowałaś dodawać ziół, duszonej cebuli, olejów o fajnych smakach - np. kukurydzianego? wypróbowuj nowe smaki i konsystencje - w końcu trafisz w gust malucha :-) .
PiPpi - 2009-01-28, 19:43

na opakowaniu suszonych pokrzyw napisane jest, ze nie są wskazane dla dzieci poniżej 12 roku życia. mój homeo, również je odradza u niemowląt, niedopytałam, ale ze mnie gapcio ;-)
czy orientuje się ktoś z was dlaczego ?

kociakocia - 2009-01-28, 20:17

ajanna, juz wypisałam liścik mężowi, zaraz podjedzie do eko sklepu i mam nadzieje, ze dostanie te smietanki do wymieniłas, dziekuje! co do ziól, to jeszcze nie dawałam, z wyjatkiem świeżej pietruszki ;-) i ciut suszonej pokrzywy (czasem). oleje mam lniany i dyniowy, ostatnimi dniami dodawalam ciutke masełka, zeby juz cokolwiek zjadla, a nóż widelec posmakuje...
ale cebulka jeszcze nie byla w menu, w takim razie jutro wypróbuję, chociaż niechetnie duszoną... niezbyt zdrowa czy spoko :?: wszystko robie na parze.
no i dzis pocalym dniu głodówki wrzuciłam jej kilka farfocli kapusty kiszonej do zupki z kasza gryczaną z odrobina pomidorkow, cukinii i korzenia pietruchy i jaaaakoś zjadła, ale kto by nie zjadł po takim poście :roll: pokłony za wszelakie rady girls and boys

- 2009-01-28, 21:31

ajanna, dzięki za odpowiedź :-)

ajanna napisał/a:
u nas się nigdy na łyżeczce nie kończy, bo jest wlki ryk :lol:

:lol:

Karolka też polubiła :-) Dodaję łyżkę do bidonu z pokrzywą (oczywiście gdy pokrzywa już ma temp.pokojową) i ma do popijania przez cały dzień. A w trakcie posiłków dostaje na łyżeczce Naturalna Wit. C - z tym było trochę gorzej,bo bardziej gorzkie,ale już przynajmniej otwiera buzię,później lekkie wykrzywienie i przechodzi :-P

Magda Stępień napisał/a:
na opakowaniu suszonych pokrzyw napisane jest, ze nie są wskazane dla dzieci poniżej 12 roku życia


Już było coś o tym na ten temat,nawet chyba gdzieś w tym wątku i w sumie nie wiem/nie pamiętam czy ktoś wyjaśnił dlaczego,ale jednak wszyscy stwierdzili,że nie zaszkodzi i dużo wegedziaciaków pije,bo na pewno warto.Ja zawsze dodawałam do zupek,ale teraz nadrabiamy braki żelazowe i pokrzywa do picia jest codziennie.

Znalazłam coś takiego:
Cytat:
Przeciwskazania: Nie są znane, choć - uwaga! - tego typu leków ziołowych nie należy stosować do wymuszania diurezy w przypadku upośledzenia czynności serca lub nerek. Ich działanie moczopędne związane jest z podawaniem dużej ilości płynów, a w/w stanach jest to niekorzystne (lub nawet groźne dla zdrowia).

Działania uboczne i interakcje nie są znane. (...)


hxxp://www.zdrowemiasto.pl/ogrod/index.php?art=3]Źródło

kociakocia - 2009-01-28, 22:03

Polska Róża, juz gości u nas w domu, można przechowywać do 10dni w lodówce... nie wiedziałam, 25zł :shock:
- 2009-01-28, 22:38

kociakocia napisał/a:
można przechowywać do 10dni w lodówce...

ja też nie :shock: na opakowaniu nic takiego nie znalazłam. Możesz napisać skąd masz takie info?
Co do ceny to ja kupiłam Wital C za 6,99 a Witamina C naturalna kosztowała 8,99.

kociakocia - 2009-01-28, 22:50

, info prosto ze stołu mojego ;-) , zrobiłam fotkę

[ Dodano: 2009-01-28, 22:58 ]
jestem juz zmęczona po dzisiejszym dniu, moge niedowidzieć, ale weszlam przed sekunda na ich strone i coś nie widze tego co kupilam w eko sklepie ... :-/

- 2009-01-28, 23:12

kociakocia, ja mam zupełnie coś innego,na opakowaniach nie ma informacji co do przechowywania,sprawdzałam na swoich butlach,które oczywiście w lodówce są,a na stronach producenta tez nie znalazłam informacji. Może masz jakiś nektar czy sok,które trzeba szybko zużyć :?:
kociakocia - 2009-01-29, 07:28

eh, eh, eh,... to jest w konsystencji jak woda, może to jakis napój, ale ciekawe, ze tego nie ma na stronie producenta, pytknęłam fotke od frontu
dynia - 2009-01-29, 09:47

KOcia my też mieliśmy dokładnie ten sok różany wg mnie bardzo dobrze spełnia swoje zadanie,poszedł w 3 dni :->
kociakocia - 2009-01-29, 09:57

mam tyle tych cudownych siuwaxów w domu po szafkach i lodówce i wszystko to ma inny termin przytatności :roll:
ale chyba spróbuje nastepnym razem kupic coś na dłuższą metę, to co pisała

ina - 2009-01-29, 15:16

kociakocia, tu masz ten co ajanna polecała:
hxxp://e-zdrowie.abc24.pl/default.asp?kat=16611&pro=88929#fotka

kociakocia - 2009-01-29, 16:19

ina! cmok cmok cmok
topcia - 2009-02-02, 12:57

Dziewuszki, moja Wisia ma już 10 m-c. BYc może nie zakoczę informacją, że do tej pory ciągnie wyłącznie na cycu: nie chce jeść (wieczorem przy wielkim zabawianu co kilka dni uda nam się podać łyżeczkę papu-podstawowa kaszka + podstawowe warzywka) a dieta tak zawężona, ze względu na poranione jelitka (candida). Doszłam do wniosku, że czas już zacząć coś wprowadzać. Wprowadziłam kaszę gryczaną i jakieś białko by się pewnie przydało. Taka najmniej alergizująca to będzie chyba soczewica? Dzięki za podpowiedz. Jelitka są już raczej naprawione (mam taką nadzieję, czekamy jeszcze na drugie badanie).
ajanna - 2009-02-02, 13:02

Topcia a może jednak na początek - słonecznik albo migdały?
topcia - 2009-02-02, 16:40

No właśnie..... dzisiaj nasza lekarka też powiedziała, żeby zaczynać tak, jakby Wisia miała 6 m-cy. Sądziłam, że już nie chodzi o lekkostrawność, ale jednak trzeba powolutku przyzwyczajać żołądek. Może zacznę od słonecznika-tak bez moczenia dodam do kaszki. Chyba będzie ok?
ajanna dzięki ;-)

kociakocia - 2009-02-02, 16:47

a czemu nie chcesz namaczać topcia? jest lepiej przyswajalny po namoczeniu, dużo tu dziewczyny o tym pisały, ja przez chwilke mieliłam i dosypywałam, ale to tylko było moje lenistwo, wróciłam do mądrych rad :-)
topcia - 2009-02-02, 17:18

Tak, tylko, że jak namoczysz to potem trzeba suszyc przed zmieleniem. CHyba, że jakoś po zmieleniu namoczyć.
WIem, że temat o tym był wielokrotnie, chyba nawet sama o coś pytałam w tej sprawie-ale nie pamiętam :oops: Nie mam kiedy wracac do tego oczywiście. Pamiętam tyle, jak ajanna pisała o ty, że jak są pestki eko, to ich nie płucze przed zmieleniem

Lily - 2009-02-02, 17:26

topcia napisał/a:
Tak, tylko, że jak namoczysz to potem trzeba suszyc przed zmieleniem.
to nie miel, tylko miksuj
kociakocia - 2009-02-02, 17:30

topcia, opłucz pesteczki, wrzuć do szklaneczki :-P z wodą, pomocz chociaż pół dnia i potem namoczone zmiel, zmiksuj, zblenderuj, jak kto woli ;-)
topcia - 2009-02-02, 19:43

KOcia dzięki. CHyba zblenduję, bo nie da sie zmiksować mokrych......chyba. Ty miksowałaś? Nie wiem zresztą czy blender rozdrobni mi je tak, żeby przeszły przez sitko. No nic, spróbuję. Dzięki ;-)
kociakocia - 2009-02-02, 19:49

ja uzywam kochana tylko blendera, do wszystkiego, sieka w mig, migdały 10 sekund i mam mleczko, ale ze słonecznikiem meczę sie dłużej, spróbuj, nie ma wyjścia, i daj znać jak poszło :-)
od kilku dni wszystko co robie dla małej to próbuje dac najpierw łyżką, a że ona nie chce, to zaraz wszystko jeszcze raz blenderuje na gładką masę i do butli, przez trójprzepływowy smok przechodzi blenderowany słonecznik , dynia, spoko :-D

topcia - 2009-02-02, 19:58

Kociu, Twoje Bobo w wieku mojej Weroniki jest-no to mamy wspólny temat :-D . Spróbuję jutro zblendować i przez sitko jednak, bo z tego co pamiętam, do ok. 12 m-ca przez sitko powinno się przepuszczać. Chociaż sama nie wiem dlaczego? Co prawda kilka dni było bez niego, bo nie miałam :oops: , ale teraz wróciłam, może niepotrzebnie. Gdzies czytałam w mądrej książce o żywieniu maluchów, że błlonnik jest zbędny do 12 m-ca i dlatego należy przepuszczać przez sito. Hmmmm.... w sumie Weronice się przyda, więc.... Ojej, sama się zakręciłam. ;-)
kociakocia - 2009-02-02, 20:11

topcia napisał/a:
do ok. 12 m-ca przez sitko powinno się przepuszczać. Chociaż sama nie wiem dlaczego?
ach...ale w tym błonniku tyle zdrowia, ciutek szkoda :->
no to sie ciesze, że Twój skarb w wieku mojej Blanki. od wczoraj mamy 1 ząbek i moje dziecie od pewnego czasu strasznie grymasi i jeść nic nie chce :-( co ja sie teraz z nia mam :roll:

topcia - 2009-02-02, 20:14

Hmmmm... my podajemy MO przez strzykawkę, bo to bardzo niesmaczne a przydatne teraz. Nie namawiam, bo to dwie różne sytuacje, ale sposoby są ;-)
kocham_tramwaje - 2009-02-02, 20:48

topcia, jak namoczysz slonecznik przez noc i go zblendujesz, np z jaglanka, jakims owocem i np mlekiem migdalowym (ja czasem daje tez napar z pokrzywy)-wyjdzie gladka masa.
a-no i karmienie kaszka zaczynalam od strzykawki wlasnie. trwalo to jakis tydzien, mala szybko sie zajawila na lyzeczke.
powodzenia.

topcia - 2009-02-02, 22:04

walaja, strzykawka zbyt często już w użyciu jest. Karmiłaś butelką z tego co pamiętam?
Zastanawiam się, przy candidzie kiedy moge zacząć podawac suszone owoce. Wg biorezonansu, jest praktycznie unormowana. ;-)

alcia - 2009-02-04, 17:56

buraki wydzielone do działu nasze zdrowie:
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=4958&postdays=0&postorder=asc&start=0

kociakocia - 2009-02-08, 18:50

czy podajecie dzieciom goji? jeśli tak, to od jakiego wieku?
ajanna - 2009-02-08, 20:41

kociakocia napisał/a:
czy podajecie dzieciom goji? jeśli tak, to od jakiego wieku?


nie podaję, bo nie wiem, co to :shock: glony jakieś?

kociakocia - 2009-02-08, 20:47

ajanna Goji, czyli kolcowój pospolity jest bliskim krewnym chińskiej wilczej jagody i rośnie w osłoniętych dolinach tybetańskich oraz mongolskich Himalajów. Posiadają dużą zawartość witaminy C oraz izoleucyny, tryptofanu, cynku, żelaza, miedzi, wapnia, germanu, selenu fosforu oraz witaminy B1, B2, B3 i E.
ajanna - 2009-02-09, 15:41

dzięki za info dziewczyny :-)
Ania D. - 2009-02-09, 19:52

Nie podawałam. Jakoś nie ciągną mnie takie nowinki w diecie swojej, a tym bardziej w diecie dzieci.
kociakocia - 2009-02-10, 18:46

szanowne doświadczone mamy, ojczulkowie również - nie bardzo chcę uczyć dziecko jeść słodkie, ale czym najlepiej byłoby ciutkę podsmaczyć mleczko własnego wyrobu takie jak:
ryżowe czy sezamowe? te z kartonika sa takie pyszne :-P

notasin - 2009-02-10, 18:52

morelami suszonymi (po zblenderowaniu) :)
dziewczyny mowily tez o soku z jablek bodajze i o daktylach :)

kociakocia - 2009-02-10, 18:55

a tak, to dodaję notasin, ale czasem w międzyczasie chciałabym zamiast herby dać jej milko jakies fajne :-) bez suszków w tle
notasin - 2009-02-10, 18:57

ja mialam na mysli dodanie ich do mleka, ja tak robie i jest pyszne :)
a bez suszkow - sok :)

kociakocia - 2009-02-10, 19:01

o, sok :-D ...mam syrop wiśniowy, moze to byloby smaczne...

bo się zastanawiałam nad jakis słodem tak naprawdę, ale nigdy nie używałam, słodycze za szybką podziwiam ;-)

dynia - 2009-02-10, 19:02

Syrop daktylowy bio .Konsystencja kremowa a skład 100% daktyle także o wiele prostsze w użyciu do napojów właśnie,dosładza w zależnosci od dodanej ilości :-) (widzę,że składam rymy z rzadka :-P )
martka - 2009-02-10, 20:47

albo syrop z agawy
dynia - 2009-02-10, 20:56

martka napisał/a:
albo syrop z agawy

No własnie :-) jeszcze można słodem ryżowym.

Ania D. - 2009-02-10, 23:17

Kociakocia, ja bym się zastanowiła nad dosładzaniem. Wg mnie mleczka orzechowe sa naturalnie słodkie i nie potrzebują dosłodzenia. Może troszkę można dawać do niektórych zbóż (ale nie wszystkich, np. kamut, pszenica sa naturalnie słodkawe). Warto przyzwyczajać dziecko do naturalnych smaków, nie wszystko musi być wyraźnie słodkie.
puszczyk - 2009-02-10, 23:23

dynia napisał/a:
jeszcze można słodem ryżowym.

To mój ulubiony, neutralny w smaku. Z agawy jest fajny tylko za drogi.

zojka3 - 2009-02-11, 06:49

Ania D. napisał/a:
Kociakocia, ja bym się zastanowiła nad dosładzaniem. Wg mnie mleczka orzechowe sa naturalnie słodkie i nie potrzebują dosłodzenia. Może troszkę można dawać do niektórych zbóż (ale nie wszystkich, np. kamut, pszenica sa naturalnie słodkawe). Warto przyzwyczajać dziecko do naturalnych smaków, nie wszystko musi być wyraźnie słodkie.

Zgadzam się całkowicie, jak nie będziesz Balnce dosładzać to i jej niczego nie będzie brakowało. A jak posmakuje to (najprawdopodobniej) bez odwrotu.

Manu - 2009-02-12, 10:59

za Martka kupilam syrop z agawy. mi bardzo pasuje bo jest neutralny. a Pola nie lubi dosladzanych :shock:

[ Dodano: 2009-02-12, 11:01 ]
Ania D., sadzisz ze moge Poli kamut dawac? (jak juz bedzie zdrowa)

kociakocia - 2009-02-12, 11:04

wstrzymam sie zatem z ulepszaniem, chodziło mi to jedynie po glowie, intuicja podpowiadała to co napisałyście :-> thx za odpowiedzi dziewczyny!
Ania D. - 2009-02-12, 18:59

Manu, a wprowadzałaś już gluten? Nie wiem, jak do tego podchodzisz i kiedy chcesz zacząć (zaczęłaś). Jeśli już dostaje gluten, to spokojnie można dawać.
zina - 2009-02-12, 22:16

Klara polubila juz kamut.
lailala - 2009-02-12, 22:48

hej, jestem mama 7 miesiecznej dziewczynki. wegedzieciaka podczytuje juz od dawna i to raczej ze wzgledu na przepisy dla nas ale dopiero dzis pokonałam wlasne lenistwo i sie zalogowalam. Drecza mnie mianowicie ziarenka. Wątek przeczytałam razy kilka,wydrukowałam go i ...nadal niewiele wiem.Słonecznik mocze przykładnie i potem do blendera i do kaszy lub ryzu.Mam pare pytan moze ktos mnie poratuje.
1. czy ryz przed gotowaniem moczycie czy tylko płuczecie?
2. czy sezam moczycie?
3.czy dla dzieciaczka takiego małego to sezam oczyszczony czy nieoczyszczony?
4 czy siemie lniane moczycie przez zmieleniem?
5.czy len i siemie lniane to dwie rozne rzeczy czy to samo ? juz zgłupiałam bo ostatnio widziałam w sklepie cos takiego i takiego sorry za lamerskie pytanie
6.czy jak mam dobry blender 600 w to jak robie mleczko migdałowe to musze przecedzac czy nie?
Prosze o wyrozumiałość pozdrawiam

ajanna - 2009-02-12, 23:06

lailala napisał/a:

1. czy ryz przed gotowaniem moczycie czy tylko płuczecie?
2. czy sezam moczycie?
3.czy dla dzieciaczka takiego małego to sezam oczyszczony czy nieoczyszczony?
4 czy siemie lniane moczycie przez zmieleniem?
5.czy len i siemie lniane to dwie rozne rzeczy czy to samo ? juz zgłupiałam bo ostatnio widziałam w sklepie cos takiego i takiego sorry za lamerskie pytanie
6.czy jak mam dobry blender 600 w to jak robie mleczko migdałowe to musze przecedzac czy nie?

ad. 1. płuczę
ad. 2. nie moczę
ad. 3. jeśli już je sezam to chyba nieoczyszczony wartościowszy :-?
ad. 4. nie moczę i nawet nie płuczę :oops:
ad. 5. to samo z tego co wiem :->
mleczek nie robię, tylko kupuję, więc się nie znam :oops:

notasin - 2009-02-12, 23:10

ad 6. nie przecedzam, u nas zostaje tylko taki drobniusi piaseczek jakby
topcia - 2009-02-13, 02:44

Dziewuszki podpowiedzcie-lekarz nasz mówi, że orzechy i nasiona niekoniecznie ze względu na to, że są pewnie zjełczałe. Co by Weronice teraz spróbować podać wartościowego i lekkiego (jelitka po candidzie)?.
dzięki ;-)

kociakocia - 2009-02-13, 09:08

lailala napisał/a:
czy jak mam dobry blender 600 w to jak robie mleczko migdałowe to musze przecedzac czy nie?

ja też nie przecedzam, ale podobno dziecku do roku błonnik nie jest potrzebny i nalezy przecedzać. dr.Romanowska mi też powiedziała, bym przecedzała ... czego nie robię :oops:

no i sezam moczę ok 15-20min, bo podobno robi sie gorzki jak dłużej

ajanna - 2009-02-13, 10:40

Topcia wg mnie, to czy są zjełczałe czuć w smaku :-?
gosia_w - 2009-02-13, 10:44

Zjełczałe orzechy i pestki oprócz innego smaku mają również inny kolor. Np. pestki słonecznika są takie żółtawe/brązowe, orzechy włoskie są ciemniejsze pod skórką (widać np. po przełamaniu), wyglądają jakby były mokre. Jak się kilka razy spróbuje takie wyglądające podejrzanie, łatwo je rozpoznawać "na oko".

[ Dodano: 2009-02-13, 11:19 ]
lailala napisał/a:
1. czy ryz przed gotowaniem moczycie czy tylko płuczecie?
2. czy sezam moczycie?
3.czy dla dzieciaczka takiego małego to sezam oczyszczony czy nieoczyszczony?
4 czy siemie lniane moczycie przez zmieleniem?
5.czy len i siemie lniane to dwie rozne rzeczy czy to samo ? juz zgłupiałam bo ostatnio widziałam w sklepie cos takiego i takiego sorry za lamerskie pytanie
6.czy jak mam dobry blender 600 w to jak robie mleczko migdałowe to musze przecedzac czy nie?

A ja robie tak:
1. ryż myję i namaczam na noc w wodzie zakwaszonej cytryną (żeby zneutralizować fityniany)
2. sezam myję, namaczam na noc, potem prażę i mielę
3. sezam nieoczyszczony jest lepszy
4. siemię myję i suszę w piekarniku. Przymierzam się do moczenia :-D
5. znalazłam info, że len to roślina, a siemię to nasiona tej rośliny forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=579&w=85084049, ale producenci stosują inną terminologię, jest jeszcze len złocisty :mryellow:
6. ja mleczko używam z "fusami", ale nie stosuję wprost do picia, tylko dodaje do kaszki

DagaM - 2009-02-13, 12:47

lailala napisał/a:
1. czy ryz przed gotowaniem moczycie czy tylko płuczecie?
2. czy sezam moczycie?
3.czy dla dzieciaczka takiego małego to sezam oczyszczony czy nieoczyszczony?
4 czy siemie lniane moczycie przez zmieleniem?
5.czy len i siemie lniane to dwie rozne rzeczy czy to samo ? juz zgłupiałam bo ostatnio widziałam w sklepie cos takiego i takiego sorry za lamerskie pytanie
6.czy jak mam dobry blender 600 w to jak robie mleczko migdałowe to musze przecedzac czy nie?

1. czasem moczę z odrobiną soku z cytryny lub zakwasu chlebowego, tak jak gosia, ale jak zapomnę, to po protu płuczę i gotuję
2. sezam i wszystkie pozostałe nasionka można moczyć po czym zmiksować z wodą na mleczko, ale mozna tez bezpośrednio zmielić w młynku i wsypać do jedzonka
3. sezam nieoczyszczony ma dwa razy więcej wapnia, żelaza i innych dobroci, tak więc używam tylko nieoczyszczonego
4. patrz punkt 2
5. chodzi o to samo, pomimo, że pewnie jest tak jak pisze gosia
6. w książkach radzą odcedzać, ale ja tego nie robiłam

jak będziesz miała jeszcze jakieś pytania, śmiało pisz! :-)

lailala - 2009-02-13, 15:49

dzieki kochane jestescie. Dzisiaj zmieliłam ten nieoczyszcziny - jakis gozki był. moze zjełczały?
jeszcze pytanko co do glona. od jakiego wieku moge pdac i ile do zupki. wiem ze dla malucha nalezy dac sam wywar ale ile tego zielska na np 200 ml zupy? mam wakame czy sie nada?

topcia - 2009-02-13, 16:05

Dziewczyny, jeśli Wisia jadła marchew, buraczek, kaszę kuku i jaglaną i pestki słonecznika to mogę teraz wrzucic jajko na warsztat? Czy za szybko będzie? Ma 10m-cy ale dieta ścisła ze względu na jelitka trzymaliśmy. Dzięki ;-)
kociakocia - 2009-02-13, 16:15

lailala, ja zaczęlam w 9 mcu , ale tu mam ciekawy artykuł: hxxp://www.baby-shower.pl/NIEMOWLE/Karmienie/Wodorosty-dzieciom.html

Pierwszymi roślinami morskimi, jakie podajemy dziecku są wakame i kombu. Kombu można dodawać do gotowania zbóż zamiast soli morskiej. Można też dodawać do potraw warzywnych lub do nishime a także do gotowania fasolek. Zarówno wakame jak i kombu może być dodatkiem do zup. Dzieciom najłatwiej jest zjeść glony, gdy są gotowane razem z innymi produktami.

Glonów takich jak arame czy hijiki zazwyczaj nie dodaje się do zbóż ani fasolek, ale pasują dobrze do marchewki, dyni, cebuli i suszonego daikonu. Dania oddzielne z glonów uciera się i podaje w bardzo niewielkiej ilości. Arame i hijiki możesz zacząć podawać, gdy dziecko ma ok. 1,5 roku. Prażone nori jest miękkie i łatwe do jedzenia, dlatego można dawać je dziecku jako rodzaj przekąski około 1 roku. Trzeba tylko uważać, by nie przesadzić z ilością. Warzywa morskie są naturalnie słone i zawierają dużo minerałów. Gdy dzieci będą jadły ich zbyt dużo, mogą stać się zbyt yang.

Agnieszka - 2009-02-13, 17:54

trzymacie dietę, jak nic się nie dzieje przetestuj jajko (raczej nie całe od razu, może same żółtko, małe są przepiórcze może od nich warto zacząć)
topcia - 2009-02-13, 22:35

Agnieszka, dzięki za odzew.
Przepiórczego jakoś nie dam rady-dla mnie to nieetyczne-mimo, ze różnica niewielka.

Agnieszka napisał/a:
ak nic się nie dzieje

cały czas jest śluz w kupce; zaczął się od przeziębienia. Ale chyba spróbuję to jajko-może najpierw ja ( dwa razy pojawiła się krew po próbie wprowadzenia, ale to wtedy było, jak jeszcze candida była).
Dzisiaj trzeci raz Morą odczuliliśmy jajko. Strasznie się szczypię, wiem...

kociakocia - 2009-02-17, 09:22

topcia, trzymam kciuki za Twoją pociechę! :-D

i mam takie pytanie do Was... czy jest jakaś norma ile dzieciak (10mcy) może pić w sumie w ciagu dnia? ( podaje codziennie 150ml pokrzywy, rano ok 100ml rozcieńczonego soczku świeżego- ale to tak co 2 dni mniej wiecej, w nocy woda)
Czy jest jakis ogranicznik? :roll: :?:

ajanna - 2009-02-17, 09:50

kociakocia, nie wiem, czy zrozumiałam Twoje pytanie - pytasz o dolną czy górną granicę? wg mnie dziecko nie wypije więcej niż potrzebuje/chce, no chyba, że podajesz mu jakieś słodkie soczki itp. i wtedy się połakomi, a jeśli niepokoi Cię, że pije za dużo, to myślę, że lekarza warto spytać :-? .
kociakocia - 2009-02-17, 09:59

ajanna, ach... bo pałęta mi się po głowie rozpiska którą dała mi kiedys pani zwykła pediatra i tam było, że do ok.150ml dziennie, a że Blanka chłepcze czasem na raz 150ml to tak sie zastanawiam :-> ile max dziennie można :-> ?
a słodkich nie podaję, jedynie do pokrzywy wlewam pół łyzeczki syropu jabłkowego

ajanna - 2009-02-17, 12:27

wiesz, takich rozpisek powstało pewnie wiele i każda inna :-P . myślę, że nie ma sensu martwić się na zapas. jeśli to było od zaufanego (lub w miarę zaufanego) lekarza, to możesz go spytać przy okazji

a a propos pokrzywy, to ja nie wiem, czy można ją tak ciągle dawać maluchowi. ja wiem żelazo itd, ale przecież ma też jakieś inne działanie, jak każde zioło :roll: . bez ograniczeń to najlepiej tylko wodę dawać :-)

kociakocia - 2009-02-17, 12:33

ajanna napisał/a:
a a propos pokrzywy, to ja nie wiem, czy można ją tak ciągle dawać maluchowi
no właśnie ja tego tez nie wiem :-| no nic... mam serie pytań do dr.Romanowskiej :-D , ale wasze uwagi tu są dla mnie również bardzo cenne
Malinetshka - 2009-02-17, 14:26

Pokrzywa działa moczopędnie, więc może to potęguje zwiększone zapotrzebowanie na płyny Twojej małej, kocia?
ajanna - 2009-02-17, 21:26

też o tym pomyślałam. a na dodatek może wypłukiwać jakieś mikroelementy z organizmu, skoro tak działa :-/
Lily - 2009-02-17, 21:42

ajanna napisał/a:
a na dodatek może wypłukiwać jakieś mikroelementy z organizmu, skoro tak działa :-/


Cytat:
Surowiec pokrzywy zawiera wyjątkowo dużo soli mineralnych, a między innymi wapń, fosfor, magnez, żelazo, a także karotenoidy-flawonoidy, kwasy organiczne (kwas mrówkowy i askorbinowy), jak również witaminę B2 i K, prowitaminę A oraz garbniki. Korzenie zawierają ich więcej niż liście.

Dzięki obecności flawonoidów i niektórych kwasów wszystkie wyciągi wodne z liści pokrzywy działają wybitnie moczopędnie zwiększając wydalanie z organizmu chlorków i mocznika.

Ze względu na zwiększoną zawartość garbników w korzeniach ich przetwory działają silniej ściągająco, przeciwzapalnie i łagodnie przeciwbiegunkowo niż liście. Wyciągi z liści pokrzywy usprawniają także przemianę materii i działają przeciwgośćcowo.

Witamina K przyczynia się do zahamowania krwawień wewnętrznych. Duże ilości soli mineralnych oraz witamin w liściach uzupełniają w organizmie ich niedobór (zwłaszcza mikroelementów), pobudzają trzustkę do działania i wytwarzania określonych enzymów trzustkowych wzmagając ich aktywność.

Wyciągi tego surowca obniżają też nieznacznie poziom cukru we krwi i dla tej przyczyny uchodzą za lek przeciwcukrzycowy. Lek .pobudza również układ krwiotwórczy do zwiększonej produkcji hemoglobiny i krwinek.

Mając na uwadze bogactwo składników pokrzywy surowiec ten najczęściej stosuje się w postaci naparu jako lek moczopędny, w zapaleniu i nieżytach dróg moczowych, pomocniczo w kamicy nerkowej, pęcherzowej i skazie moczanowej. Z uwagi na ściągające i przeciwzapalne działanie składników tego surowca lek stosuje się w biegunkach, zaburzeniach trawiennych spowodowanych nieżytem jelit i w nieznacznych krwawieniach tego układu.

Surowiec ma również zastosowanie w zaburzeniach przemiany materii spowodowanych niedoborem niektórych mikroelementów, w początkach cukrzycy i w anemii. Napar sporządza się: 1,5 łyżki suszu liści pokrzywy rozdrabnia się mocno, najlepiej między palcami dwóch rąk nad rozłożonym papierem, bezpośrednio przed użyciem wsypuje do naczynia i zalewa szklanką wrzątku, miesza, natychmiast nakrywa i odstawia na 10 minut, cedzi i pije po l/2 szklanki 2-3 razy dziennie między posiłkami. (Każdorazowo przygotować świeży napar).




Cytat:
Pokrzywa działa łagodnie, moczopędnie i dzięki hamowaniu wtórnej resorpcji w kanalikach nerkowych zwiększa usuwanie chlorków, mocznika i innych szkodliwych produktów przemiany materii.

PiPpi - 2009-02-17, 21:48

właśnie czekam na maila od naszej dietetyczki, zadałam Jej szereg pytań,m.in o pokrzywę u bejbiaszków, dam znać co i jak wg Niej :-) osobiście też mam opory i nie podaję póki co.
kociakocia - 2009-02-17, 22:28

oj dziewczyny, kocham was i dziękuje, wiedziałam o moczopędności pokrzywy z czytadeł i z pieluchy :-P i czekam na wszelakie wieści od pani dietki :-)
mandy_bu - 2009-02-18, 19:50

topcia napisał/a:
Dziewczyny, jeśli Wisia jadła marchew, buraczek, kaszę kuku i jaglaną i pestki słonecznika to mogę teraz wrzucic jajko na warsztat? Czy za szybko będzie? Ma 10m-cy ale dieta ścisła ze względu na jelitka trzymaliśmy. Dzięki ;-)


Mój maluch nie mial problemów i je doskonale, natomiast właśnie jak zaczynał 10 miesiąc dałam mu jajko przepiórcze. Wciągną z apetytem, natomiast później kupa była zielona i śluzowata ( :-? ). Od tamtej pory jaja nie dostał.
Zaczęłam podawać mu dania z soczewicą i mam wrażenie, że niestety brzuszek go po nich boli (choć wcina wspaniale). (pewnie wzdęcia :-/ )

PiPpi - 2009-02-18, 20:30

mandy_bu - jak długo moczysz soczewicę ? ja całą noc, jest delikatnie podkiełkowana i nic mojej córci nie jest, może w tym kierunku coś zmień?
Manu - 2009-02-18, 21:02

Magda Stępień, a pierwsza wode po zagotowaniu wylewasz? mandy_bu, troche zachodu z tymi straczkowymi ale warto. a jajka "oficjalnie"podaje sie po skonczeniu roku, zoltko mozna wczesniej.
mandy_bu - 2009-02-18, 21:38

Manu, tak wiem z tymi jajcami to zbyt szybko
Magda Stępień, dzięki, spróbuję dłużej pomoczyć. Szkoda by mi było z niej rezygnować, bo synuś ją uwielbia.

renka - 2009-02-18, 21:56

Kurcze, ja nigdy soczewicy nie moczylam, bo myslalam, ze jej moczyc nie trzeba. Dopiero od jakiegos czasu mocze na jakies 2h soczewice brazowa, a czerwona od razu gotuje (uprzednio wyplukawszy tylko).
To moze jakos szkodzic? (mam nadzieje, ze pytanie nie brzmi zbyt banalnie, ale zawsze warto dowiedziec sie czegos pozniej niz wcale).
I w sumie nie wiem, ale albo jestem nieuwazna mataka, albo do tej pory moje dziewczyny nie mialy zbytnich (czyli zauwazalnych) bolow brzuszka...

Co do moczenia ogolnie straczkowych - czy ma znaczenie czy zalewa sie je i moczy w przegotowanej wodzie czy w zwyklej kranowce?

kociakocia - 2009-02-19, 14:51

a ja mam pytanie, czy mogę umieścić artykuł z lutowego wydania VEGE, taki skrót dotyczący żywienia dzieciaków ( w sensie czy to legal?)
Manu - 2009-02-20, 12:00

kociakocia, lepiej wyslij na priva zainteresowanym, np mi :mryellow:

[ Dodano: 2009-02-20, 12:03 ]
renka, bylo dosc duzo na forum o moczeniu ale nie znajde...
jak nie wyplucze soczewicy to moge dprzy okazji pranie zrobic - tyle piany, a to samponiny. wszystkie rosliny je maja, poczytaj w wikipedii.

kociakocia - 2009-02-20, 12:04

dobra :mryellow:
notasin - 2009-02-20, 12:28

kociakocia, ja tez bym bardzo prosila na pw :)
kociakocia - 2009-02-20, 13:11

to piszcie dziewczyny na priva maile Wasze i będe wam zapychała pocztę :-P
Marcela - 2009-02-21, 22:54

notasin napisał/a:
kociakocia, ja tez bym bardzo prosila na pw

I ja!!! Jeśli można oczywiście.

topcia - 2009-02-22, 03:52

No dobrze, a jak z napromieniowanym sezamem? Słyszałyście coś na ten temat?
Piszecie tez czesto o podawaniu chrupek kukurydzianych- z tego co wyczytałam, zawierają aspartam :roll:

zojka3 - 2009-02-22, 07:07

topcia napisał/a:
Piszecie tez czesto o podawaniu chrupek kukurydzianych- z tego co wyczytałam, zawierają aspartam

To może takie smakowe? Te zwykłe to sam grysik kukurydziany, przynajmniej tak jest napisane na opakowaniu.

Lily - 2009-02-22, 10:48

topcia napisał/a:
Piszecie tez czesto o podawaniu chrupek kukurydzianych- z tego co wyczytałam, zawierają aspartam :roll:
które? zazwyczaj zawierają tylko kukurydzę i sól
topcia - 2009-02-22, 14:11

Boszszszzs, sorki-to ze zmęczenia. Chodziło mi o akryloamid ;-)
kociakocia - 2009-03-07, 11:13

podobno w polsce juz prawie się nie uprawia kaszy jaglanej, bo jest nieopłacalna, wszystkie te kasze bio to produkt czysto chiński, mam nadzieję, że chociaż Lerkowe w oryginale czeskie :-/

[ Dodano: 2009-03-07, 12:00 ]
też czajna :-(

topcia - 2009-03-07, 13:00

Cytat:
podobno w polsce juz prawie się nie uprawia kaszy jaglanej, bo jest nieopłacalna, wszystkie te kasze bio to produkt czysto chiński, mam nadzieję, że chociaż Lerkowe w oryginale czeskie :-/

my kupowaliśmy polską-tzn. firma polska, więc pewnie w polsce rośnie-ale była zapleśniała :roll:

[ Dodano: 2009-03-08, 02:21 ]
Dziewuszki, co jest delikatniejsze do wprowadzenia-migdaly czy pestki dyni? ;-)

elenka - 2009-03-12, 19:18

Moim zdaniem pestki są delikatniejsze, ale to tak tylko "na czuja" piszę ;-)
kociakocia - 2009-03-12, 20:05

topcia, podobno już od 6mca można migdały, ale że tak wcześnie pestki dyni, to nie słyszałam
słonecznika i dyni w schemacie jest od 9mca

topcia - 2009-03-12, 20:14

kociakocia, u nas były jelitka pofziurawione candidą-więc na schemat nie patrzę
kociakocia - 2009-03-12, 20:22

topcia, ach, tak, nie ujęłam tego, pardą ;-)
yetta - 2009-03-30, 14:54

Mój mały zaczął "przygodę" rozszerzającą dietę od około tygodnia, dwóch. Zaczęłam od marchewki, parę dni przerwy i dodałam ziemniaka, parę dni przerwy i dodałam ciemny ryż. Bez przypraw, bez oliwy. Od wczoraj jemy z ryżem, no i zastanawiam sie co dalej. Jabłuszko surowe można? Oliwy już można dodać czy jeszcze nie?
Zaczynam czytac watek. ;)

topcia - 2009-03-30, 15:55

yetta napisał/a:
Jabłuszko surowe można

znajdziesz o tej porze bez "dodatków"?

Manu - 2009-03-30, 22:24

coraz czesciej sie mowi, ze marchew uczula i zakloca proces trawienia. zalecaja dynie.
czym doprawiacie straczki?

zojka3 - 2009-04-02, 15:55

Manu napisał/a:
zalecaja dynie

tak, tylko gdzie ją teraz znaleźć :-/
My też już dawaliśmy marchewę z ziemniakiem, tzn ze dwa razy, na próbę.
A czy dajecie jeszcze po takiej papce cycka czy już nie?

yetta - 2009-04-02, 16:48

Ja daję pierś ale nie od razu po zupce. Jaki olej/oliwę można dać do zupki i od kiedy?
A dyni mam trochę zamrożonej. ;-)

zojka3 - 2009-04-02, 19:22

yetta, a Franek się nie domaga cycka po zupce? Bo Kalina zje zupkę i jeszcze by sobie pociumkała cycka ....co mija się dla mnie z celem :-/

[ Dodano: 2009-04-02, 19:24 ]
A tłuszcz (masło, oliwa z oliwek), wg mojeje wiedzy, to 1 łyżeczkę w ciągu dnia od 7 miesiąca.

yetta - 2009-04-02, 19:35

w sumie roznie robie, czasem nakarmie go piersia, a za jakis czas zupke daje. albo na odwrot, najpierw zupka a potem za jakis czas piers. w sumie roznie bywa, nie ma reguly. czasem sa dluzsze przerwy miedzy tymi posilkami a czasem dluzsze. ;)

ale generalnie staram sie dawac mu jak my tez jemy, zeby jadl razem z nami, w tym samym czasie. :mryellow:

a w jakich proporcjach dajecie takim maluchom?
ja zaczynalam od lyzki zupki. potem dwie lyzki. teraz daje 3 lyzki zupki, ale nie zawsze wszystko mu dawalam bo obawialam sie czy nie za duzo na raz. :roll:

to my z tluszczem jeszcze troche poczekamy. :-D dzieki za info.

Syrenka - 2009-04-07, 15:39

Pokrzywa??? Dziewczyny, jestem na etapie studiowania "Schematu żywienia niemowląt". Piszecie o pokrzywie, jako o roślinie zwiększającej liczbę czerwonych krwinek i poziom hemoglobiny. Zakupiłam ją dziś w sklepie ze zdrową żywnością, by w małych ilościach dodawać do zupek dla Agatki. Na odwrocie opakowania czytam:

"Produkt nie jest przeznaczony dla dzieci poniżej 12 roku życia." :roll:
" Po przyjęciu odwaru z liści pokrzywy moga wystąpić łagodne dolegliwości żołądkowo-jelitowe oraz w rzadkich wypadkach reakcje alergiczne." :-/

To można podawać niemowlętom czy nie???
Czy Wasze dzieci jakoś źle reagowały na pokrzywę i w jakiej ilości podawałyście/podajecie?

Będę wdzięczna za sugestie, gdyż dopiero wkraczam w świat potraw dla maluszka :-)

kociakocia - 2009-04-07, 16:20

Syrenka, podajemy pewnie wszystkie pokrzywę jak jeden mąż kochana, w tej kwestii możesz nam zaufać :-D
Wyciągnełam małą z anemi w niespełna 2mce, wyniki były wreszcie w normie, a chcieli mi paść dzieciaka sztucznym żelastwem itp., podawałam zatem tylko pokrzywę na zmianę z herbatką rooibos.
Moja mała żłopała je, że hej, dolewałam kapkę syropu niesłodzonego z jabłek i smak się robił... jakby miętowy :-D Polecam Syrenko

yetta - 2009-04-07, 16:30

W jakich proporcjach parzyc i ile dawac do jedzenia i picia pokrzywe ? :mrgreen:
kociakocia - 2009-04-07, 16:43

ja dawałam taką sporą szczyptę na 120ml plus zawsze łyżeczkę rózy polskiej dla wchłonu żelaza ;-)

[ Dodano: 2009-04-07, 16:44 ]
tzn. daję nadal co kilka dni

Syrenka - 2009-04-07, 18:54

No to faktycznie brzmi zachecajaco :-) .

Kociakocia, dzięki. Wiesz, ja osobiście bardzo lubię pić pokrzywę :-P , doceniam jej walory, ale ten opis na opakowaniu nieco mnie zastanowił. (jak wszystko, co związane z dzieckiem człowiek bardziej bierze sobie do serca i trzy razy się zastanowi, zanim wcieli w życie)
Moje dziecko właśnie miętosi torebkę z pokrzywą, więc chyba się tego domaga :-)

PiPpi - 2009-04-07, 19:12

kociakocia napisał/a:
Syrenka, podajemy pewnie wszystkie pokrzywę jak jeden mąż kochana, w tej kwestii możesz nam zaufać :-D
no nie jak jeden mąż ja się wyłamuję :-P dopóki nie dostanę info od naszej dietetyczki, która zajęta dyplomantami nie ma kiedy odpisać mi na listę czternastu podajże pytań, więc czekam cierpliwie. jako, ze karolka nie niemowlę a w maju-czerwcu pokrzywa naturalnie się pojawi w świecie, to pewnie wtedy zapodam, choć sugestia dietki naszej najważniejsza będzie ...
kociakocia - 2009-04-07, 19:36

Magda Stępień, pewnie wszystkie napisałam ;-)
PiPpi - 2009-04-07, 21:26

napisałaś tez jak jeden mąż ;-)
kociakocia - 2009-04-07, 21:28

ale 'pewnie' czyni różnicę ;-)
PiPpi - 2009-04-07, 21:37

taaa, jak "prawie" ;-)
spoko, przynajmniej Syrenka wie, ze jest jakiś odszczepieniec i jakie ma powody ku temu by nim byc ;-)

notasin - 2009-04-07, 21:55

ja tez odszczepieniec i nie podaje.. ale sama czasem pije, a karmie jeszcze piersia :)
martka - 2009-04-07, 21:57

ja też nie daję... ;-) , ale nie z obawy o cos tam, tylko jakoś nie widziałam potrzeby, dostali chłopcy parę razy do picia, nie smakowało im, odpuściłam.
PiPpi - 2009-04-07, 21:59

o, to są jeszcze inne powody :->
ja też jeszcze karmię "flakiem" jak to moja babcia mi dziś dowaliła :evil: i zawsze jakieś żelazo przeniknie :->

kociakocia - 2009-04-07, 22:03

Magda Stępień, omammamija, to milusia :-?
PiPpi - 2009-04-08, 23:35

jakby to Pawlak czy Kargól powiedział;) był czas przywyknąć przecie...
topcia - 2009-04-15, 19:22

Magda Stępień napisał/a:
maju-czerwcu pokrzywa naturalnie się pojawi w świecie

my już pierwszą świeżusią piliśmy-w lesie znalazłam :mryellow:

yetta - 2009-04-15, 21:30

kociakocia napisał/a:
ja dawałam taką sporą szczyptę na 120ml plus zawsze łyżeczkę rózy polskiej dla wchłonu żelaza ;-)

[ Dodano: 2009-04-07, 16:44 ]
tzn. daję nadal co kilka dni



Pokrzywę i różę parzysz razem czy osobno? Czyli szczyptę pokrzywy + łyżeczka róży i taką ilosć parzysz w ok 120 ml wody, czy tak?
A różę polską też suszoną można kupić? Chodzi o płatki dzikiej róży? :mrgreen:

topcia - 2009-04-16, 01:07

Doświadczone mamy-poradźcie proszę. Pisałam już, że Wisia oprócz cycusia nic innego nie je.... Zaczynam się niepokoić lekko, bo już 12 miesiączek niedługo skończy a upodobania pokarmowe nie ulegają zmianie....
kociakocia - 2009-04-16, 09:33

topcia, a co małej dawałas już, a czego jesc nie chciała? Z butli i łyzeczką też jest be?
yetta - 2009-04-16, 10:13

A czy mogę do papki dodac 7-miesieczniakowi olej z pestek dyni ? :-D
yetta - 2009-04-16, 11:06

Dzieki to sprobuje mu odrobinke dac. ;)
alcia - 2009-04-16, 12:21

yetta, moim zdaniem jak najbardziej :)
yetta - 2009-04-16, 12:31

No to się cieszę, bo mam właśnie ten olej. :lol:
topcia - 2009-04-16, 15:17

euridice,
dzięki za treściwą odp.

Cytat:
topcia, nie ma się co dziwić, skoro tyle czasu tylko na piersi jechała.

to nie tak-serwuję Jej już od dłuższego czasu śniadanie (nie zawsze jako pierwszy posiłek, bo przeważnie wstajemy razem i zanim coś przygotuję Wisia zaczyna marudzić i dostaje cyca na zawołanie), obiad i kolację. Także smaki zna te podstawowych kasz, jarzyn i olejów.

euridice napisał/a:
Moim zdaniem musisz wyluzować i potraktować Weronikę jak 6-miesięcznego niemowlaczka, który dopiero zaczyna przygodę z jedzeniem.

takim schematem właśnie idziemy. Lekarka zleciła odpuścić jakiś czas temu rozszerzanie menu ze wzgl. na jelitka, dopiero od niedawna próbuję coś wprowadzać

euridice napisał/a:
A finger food? Próbowałaś?

codziennie podajemy kolację na krzesełku, zeby mogła się pobawić jedzeniem... Z tym wyczuciem, kiedy jest głodna to niełatwa sprawa, bo kiedy zaczyna być, szybko się nakręca i płacze, tak, ze nie zdążę Jej podgrzać posiłku. Wtedy oczywiście już nie chce nic innego oprócz piersi. Próbuję więc uprzedzić czas i podać wcześniej, ale wtedy przeważnie już tylko się bawi....

euridice napisał/a:
Za to dostawała do rączki ugotowaną marchewkę, brokuła, buraczka - jadła z chęcią

tak podajemy-papu i kawałek warzywka, które potem niestrawione znajduję w kupce. Nie wiem, czy nie jest to pożywka dla drożdży pocandidowych...

euridice napisał/a:
A próbowałaś jakichś bardziej wyrazistych smaków?

ze wzgl. na jelitka-nie

euridice napisał/a:
A może spróbujesz lekko przyprawiać obiadki Weroniki? Ja dodaję szczyptę majeranku lub oregano, troszkę świeżej bazylii, koperek, pietruszkę

jakoś obawiam się ze wzgl. na jelitka, ale może rzeczywisie już powinnam....

euridice napisał/a:
Dodajesz jej jakiś olej do zupek, no nie?

tak, oczywiście. :-)
Po jakim czasie olej juz dodany do posiłku może się utlenić? chodzi mi o to, ile czasu można trzymać takie papu z olejem na szafce nieprzykryte i co jakiś czas podgrzewać i próbować podawać

euridice napisał/a:
A pestki zmielone dodawać, próbowałaś?

próbowałam, ale nasz homek twierdzi, że one wszystkie są zjełczałe i szkoda zdrowia

euridice napisał/a:
W końcu to bardzo zdrowe

no nie wiem, zawiera sporo soli przecież -co zdrowego jest w ogórkach kiszonych. Kapusta tak, ale ogórki...

euridice napisał/a:
Życzę cierpliwości i odwagi, powodzenia ;)


dzięki za wsparcie. :-D

ZAstanawiam się, czy to kwestia smaku czy braku apetytu w ogóle... Chyba właśne to pierwsze, bo cycę ssie równo. Przy niej też zasypia.
Może pierś powinnam właśnie ograniczyć, co niestety wiąże się z podawaniem posiłku stałego na głodniaka.
Euri, podajesz pierś na żądanie, czy jest warunek-najpierw posiłek stały, potem cycuś? bo muszę przyznać, ze taki reżim nie bardzo mi się widzi :roll:

kociakocia - 2009-04-16, 19:12

kiszonki po posiłku ułatwiają trawienie, pomagają w przywróceniu prawidłowej flory bakteryjnej jelit, w przypadku candidy najlepiej jednak niesoloną kapustę kiszoną podawać, ogóry bym sobie odpusciła również topcia
topcia - 2009-04-16, 21:53

kociakocia napisał/a:
niesoloną kapustę kiszoną

:shock: a umiesz, kicia, taką ukisić?

kociakocia - 2009-04-17, 10:04

topcia, możesz ją przygotować sama bez dodatku soli, tylko z wodorostami, czosnkiem, innymi warzywami, w takiej formie odnawia ona korzystane szczepy kwasochłonnych bakterii w ukł. pokarmowym.

Spróbuj kapustę kiszoną z burakami i marchwią, mogą być i inne warzywa w tej kiszonce jak: seler, czosnek, zioła i namoczone posiekane wodorosty- dulse, wakame, kelp.
Najlepiej zmielić lub tradycyjnie warzywa posiekać, żeby warzywa puściły sok, przycisnij je mocno od góry, aż zacznie wypływać po czasie sok, im więcej go tym lepiej.
przenieś te warzywa najlepiej go garnka glinianego, na wierzchu ułóż gruba warstwę świeżych liści kapusty, przygniec to wszystko od góry, połóż na tym talerz, na nim kamień, ale nie za ciężkie, żeby sok nie przedostał się powyżej talerza.
dobrze by kiszonka stała w chłodnym miejscu 15-20C, po 5-7 dniach wyrzuć liscie kapusty i spleśniałe i odbarwione warzywa z wierzchu. To co pozostanie mozesz poprzekładać do słoików i trzymac w lodówce, i trzymać je tam ok 4-8mcy jeśli temp jest ok 2C.
no i fermentacja zachodzi najlepiej jak zrobi się tego naprawdę dużo ok 12kg, ale jak spróbujesz połowę, tez bedzie ok jak zrobisz z 2 główek kapusty :-)

lub możesz zrobic kapustę kiszoną z dulse

1główka kapusty utarta, 1/2 filiżanki namoczonego i pokrojonego w plastry dulse
zewnetrzne liscie odłoż na bok, posiekaną resztę wymieszaj z dulse, rozgnieć drewnianym młotkem nieco, by puściła sok kapusta, gotowe włóż do ceramicznego naczynia lub szklanego, przykryj zewn. liśćmi, na to talerz, na talerzu cięzarek 2-3kg, przykryć dobrze jest całśc materiałem i pokrywą luźną.
pozostawia sie w chłodzie na 1-2 tyg, po tym czasie wyrzuca sie liscie zewnetrzne, można przechowywac kapustę w lodówce w szklanym słoju, do spożycia przez kilka tyg.

topcia - 2009-04-17, 12:55

kociakocia,
dzięki. Na pewno wypróbuję. :-D
Tylko się zastanawiam nad tą pleśnią z wierzchu-skoro tam jest to i pewnie w całej kiszonce?

alcia - 2009-04-17, 13:33

kociakocia napisał/a:
wyrzuć liscie kapusty i spleśniałe i odbarwione warzywa z wierzchu

Absolutnie nie nadaje się coś takiego do spożycia, a tym bardziej do karmienia tym dzieciaka!
topcia napisał/a:
Tylko się zastanawiam nad tą pleśnią z wierzchu-skoro tam jest to i pewnie w całej kiszonce?

dokładnie tak. Nawet, jak niewidoczna. Potwornie rakotwórcza, trująca bomba.

topcia - 2009-04-17, 14:13

euridice, wszystkich składników nie mam, zresztą ich jeszcze np sosu Wisia nie jadła. ALe jak tylko uda mi się wprowadzić (co nie jest łatwe, bo nic nie bierze do ust) na pewno wypróbuję. Dzięki :-)

[ Dodano: 2009-04-20, 01:22 ]
Mam pytanie-kiedy takie rozgrzewacze jak kurkuma, kardamon czy imbir podawałyście?
dziękuję :-)

ajanna - 2009-04-20, 23:11

topcia napisał/a:
Mam pytanie-kiedy takie rozgrzewacze jak kurkuma, kardamon czy imbir podawałyście?

ja jeszcze chłopcom nie podawałam, bo nie widziałam takiej potrzeby. z rozgrzewających ziół jakoś od kilku msc-y dostają sporadycznie trochę curry, papryki czy pieprzu.

a wracając do Twojego poprzedniego postu:
- nie wydaje mi się, żeby to, że znajdujesz w kupce niestrawione warzywa miało z candidą coś wspólnego - dzieci często nie gryzą dokładnie, mają też niedojrzały układ pokarmowy.
- myślę, że przyprawy i wyraziste smaki jelitom Weroniki nie zaszkodzą - nikt przecież nie mówi o dawaniu jej ostrych potraw ;-)
- olej zimnotłoczony jest sens dodawać tylko bezpośrednio przed spożyciem - do tej porcji, z której będziesz ją karmić i wtedy, kiedy jest już ona ostudzona. dodawanie tego oleju do całego dania i podgrzewanie nie ma zupełnie sensu, bo straci on wszystkie wartości, a nawet może stać się szkodliwy
- ja tam pestki daję i nasza p dr homeo (Pietkiewicz-Rok) też je poleca :-) , myślę, że są często świeższe niż niejeden olej - np. lniany, który kupuje się przeważnie od razu zjełczały :roll:

Kat... - 2009-04-21, 00:58

Słuchajcie ja kiedyś próbowałam przeczytać ten wątek ale udało mi się ruszyć tylko pierwsze kilka stron. Bardzo niepewnie czuję się z rozszerzaniem diety bo się ciągle boję, ze podam coś nieodpowiedniego, czegoś za dużo albo za mało. Próbowałam Mu dawać zmiksowaną dynie, marchewkę i kaszę jaglana ale prężył się strasznie i wyglądał jakby się miał zaraz udławić więc na jakiś czas przestałam. Teraz zaczęłam siadać razem z Nim i jeść w tym samym czasie pozwalając Mu samemu wkładać sobie łyżeczkę do buzi- ja nabieram i nadaję jej odpowiedni kierunek. No i mamy pierwsze sukcesy. Jakoś się nagle jakby odblokował. Zjadł wczoraj na śniadanie to co ja czyli płatki zbożowe ze startym jabłkiem, rodzynkami, suszoną morelą i pestkami dyni. Na obiad jarzynową z odrobiną kaszy jaglanej. Dzisiaj rano starte jabłko a potem kawałek ugotowanego na parze brokuła, marchewki i ziemniaka. Zastanawiam się czy odpowiednio Go karmię bo kupa zupełnie zmieniła konsystencję. Jest twarda i zbita. Taka dorosła. Może to mieć też związek z tym, że ja zdecydowanie za mało piję ale to od zawsze. Tu się nic nie zmieniło. Staram się pamiętać ale są dni kiedy wieczorem uświadamiam sobie ze wypiłam jedną czy dwie herbaty przez cały dzień. No I Zygmunt nie zjada dużo. Tylko kilka- kilkanaście łyżeczek. Nie wiem od czego to ale widać, ze trudno Mu było tą nieszczęsną kupę zrobić. A no i dałam Mu kilka chrupek kukurydzianych. Może już nie?
topcia - 2009-04-21, 01:08

ajanna napisał/a:
nie wydaje mi się, żeby to, że znajdujesz w kupce niestrawione warzywa miało z candidą coś wspólnego

zastanawiałam się na warzywami słodkimi, np. marchew czy burak

ajanna napisał/a:
- olej zimnotłoczony jest sens dodawać tylko bezpośrednio przed spożyciem - do tej porcji, z której będziesz ją karmić i wtedy, kiedy jest już ona ostudzona. dodawanie tego oleju do całego dania i podgrzewanie nie ma zupełnie sensu, bo straci on wszystkie wartości, a nawet może stać się szkodliwy

wiem :-) . Miałam na myśli sytuację, w której wielokrotnie/ co jakiś czas podsuwam posiłek do spróbowania, a którego za każdym razem nie ma sensu podgrzewać, i tak stoi sobie w otwartej miseczce z tym olejem i się zastanawiam, czy się nie utleni w ciągu jakiś 2-3 godzin

Cytat:
- ja tam pestki daję i nasza p dr homeo (Pietkiewicz-Rok) też je poleca :-) , myślę, że są często świeższe niż niejeden olej - np. lniany, który kupuje się przeważnie od razu zjełczały :roll:

obgadam to z mężem
dzięki :-)

kociakocia - 2009-04-21, 09:44

powracając na chwilke do kiszonej kapusty- zawsze mam taki jakby korzuch na wierzchu, czy tulko ja?
mandy_bu - 2009-04-21, 11:34

kociakocia, kapusty nie kisiłam, natomiast na wodzie z kiszonych ogórów zawsze mi się robi biały korzuch (niczym nie śmierdzi ;-) ).
Martuś - 2009-04-21, 11:35

Kat..., a Ty byś chciała, żeby po stałych pokarmach miał płynną kupę? ;) Przecież to by się kupy nie trzymało :P
To normalne, że po wprowadzeniu stałych pokarmów kupa zmienia konsystencję. Taka 'ładna' kupa dziecka na mieszanej diecie właśnie tak wygląda. Nie ma to nic wspólnego z płynami wypijanymi przez Ciebie, poczytaj sobie o składzie mleka, mało pijąc możesz siebie odwodnić, a nie dziecko. To również normalne, że dzidziuś może na początku wypróżniać się z większym trudem - przecież to całkiem zrozumiałe, że teraz mu ciężej, układ pokarmowy uczy się trawić nowe pokarmy, no i kupa sama w sobie jest bardziej zbita, więc trudniej ją 'wydusić'. Nie przestawaj rozszerzać diety, nie popadaj w ortoreksję ;) na pewno robisz wszystko dobrze, bo co miałabyś robić źle? Dajesz przeciez zdrowe, urozmaicone jedzenie zgodnie ze schematem, a ilości to już zależą od chęci dziecka. Ciesz się, że Zygmunt tak chętnie je i powodzenia ;)
Może przydałoby ci się wypożyczyć skądś 'Pierwszy rok życia dziecka'? Tam znajdziesz wszystko o kupach i innych niepokojach przy rozszerzaniu diety :)

kocia, ja nigdy żadnego osadu w kapuście nie miałam, ale na kiszonkach może pojawiać się taki biały nalot i jeśli nie śmierdzi pleśnią, to wszystko jest ok.

kociakocia - 2009-04-21, 11:43

czyli to normalne, że taki kożuszek powstaje, jak coś się spleśni calkowicie wiadomo, że nie wyszło- to odnośnie tego co pisałam wczesniej topci, thx
alcia - 2009-04-21, 13:03

kociakocia napisał/a:
czyli to normalne, że taki kożuszek powstaje

tak, ale to chodzi o kożuszek takich bąbelków, absolutnie nie pleśniowy :)

Kat... - 2009-04-21, 23:50

Cytat:
Kat..., a Ty byś chciała, żeby po stałych pokarmach miał płynną kupę?
Ja nie wiem co bym chciała bo się nie znam ale zaskoczyło mnie że od tak znikomych ilości połykanego przez Zygmunta jedzenia zmieniła się zupełnie konsystencja kupy. To o to mi chodzi. Przecież wiedziałam że w końcu zacznie srać jak człowiek kiedyś ale nie przypuszczałam że od kilku miniłyżeczek nagle zacznie robić twarde zbite kupy. Tak się upewniam czy wszystko jest ok.
Martuś napisał/a:
Może przydałoby ci się wypożyczyć skądś 'Pierwszy rok życia dziecka'
dzięki. Sprawdzę.
Martuś napisał/a:
Przecież to by się kupy nie trzymało
Spadłam z krzesła :mryellow:
topcia - 2009-04-22, 00:21

CO myślicie o żuciu glonów bez gotowania? W takiej postaci są bardzo smaczne ;-)
alcia - 2009-04-22, 09:10

Kat... napisał/a:
Ja nie wiem co bym chciała bo się nie znam ale zaskoczyło mnie że od tak znikomych ilości połykanego przez Zygmunta jedzenia zmieniła się zupełnie konsystencja kupy. To o to mi chodzi.

spoko, to NORMALNE, nic się nie przejmuj :)

kociakocia - 2009-04-22, 10:18

alcia napisał/a:
absolutnie nie pleśniowy
no tak, tak :-) , jak jest zaplesniałe, to wiadomo, że fuj i do kosza ;-)
topcia - 2009-04-22, 12:11

Co jest lepsze do wprowadzenia najpierw (bardziej lekkostrawne)-groszek zielony czy soczewica zielona?
alcia - 2009-04-22, 12:21

topcia napisał/a:
groszek zielony czy soczewica zielona?

groszek

alcia - 2009-04-22, 12:28

tak jeszcze naprostuję, bo to może nie oczywiste - mi chodzi o groszek świeży, nie suchy. (czyli ew. też mrożony, jeśli ktoś stosuje).
topcia - 2009-04-22, 17:48

Cytat:
A soczewicę czerwoną już podawałaś? Jeśli nie, to zdecydowanie zaczęłabym od niej.

tak zrobię :-)

Cytat:
Aha, i dodaj kawałek glona kombu do garnka ze strączkami, przyspieszy proces gotowania i uczyni strączki lżej strawnymi.

aha- a jak zneutralizować jego zapach-generalnie mam co do niego mieszane uczucia, bo bardzo mi smakuje ale jednocześnie odpycha zapach.
Wisi po kilkakrotnym podaniu posiłku gotowanego na kombu( ok. 20 minut) i wyjętego mogę spróbować podać do zjedzenia?

alcia napisał/a:
- mi chodzi o groszek świeży, nie suchy

mam suchy tylko-taki kiedy zalecacie wprowadzić?

dziękuję ślicznie ;-)

alcia - 2009-04-22, 18:03

topcia napisał/a:
Wisi po kilkakrotnym podaniu posiłku gotowanego na kombu( ok. 20 minut) i wyjętego mogę spróbować podać do zjedzenia?

tak, już spokojnie.
topcia napisał/a:
mam suchy tylko-taki kiedy zalecacie wprowadzić?

oj, nie wiem, ale na pewno później niż soczewice wszelakie.
Po prostu jedź po kolei ze strączkami w kolejności od najlżej strawnych, do najcięższych.... jak bęziesz widziała, że przy którychś strączkach zaczynają się problemy żołądkowe, to przystopujesz i odczekasz trochę przed kolejną próbą.
czyli po kolei:
soczewica czerwona
fasolka mung
soczewica zielona (może być na początek podkiełkowana)
brązowa
adzuki
tofu
ciecierzyca, groch, groszek suchy
grube fasole

[ Dodano: 2009-04-22, 18:03 ]
topcia napisał/a:
aha- a jak zneutralizować jego zapach-generalnie mam co do niego mieszane uczucia, bo bardzo mi smakuje ale jednocześnie odpycha zapach.

może np. natka pietruszki? Ja tam uwielbiam kombu i mi akurat pachnie :)

topcia - 2009-04-22, 19:54

alcia, dzięki za treściwą odp. :-)
Mam jeszcze pytanie odnośnie tofu-czy znacie z soi niemodyfikowanej? "Osiłek' Janusa twierdzi, że tofu to raczej z GMO

gosia_w - 2009-04-22, 20:10

Na tofu firmy "Polsoja" jest napisane, że z niemodyfikowanej.
topcia - 2009-04-22, 23:14

gosia_w, fajnie, dzięki :-)
Malinetshka - 2009-04-23, 00:04

alcia napisał/a:
topcia napisał/a:
mam suchy tylko-taki kiedy zalecacie wprowadzić?

oj, nie wiem, ale na pewno później niż soczewice wszelakie.

Taki suchy zielony się bardzo długo gotuje. Moim zdaniem dłużej niż groch żółty, a ktoś na wd kiedyś pisał, że gotował w zupie, gotował, gotował... i nie doczekał się ugotowania do miękkości :> Mi się udało, ale trwało to długo, co zapewne świadczy też o jego cięższej strawialności.

alcia - 2009-04-23, 08:25

Malinetshka napisał/a:
Mi się udało, ale trwało to długo, co zapewne świadczy też o jego cięższej strawialności.

no właśnie. Ja moim dziewczynom dawałam groszek, ale taki swój działkowy, mrożony. Specjalnie im mroziłam w sezonie na ciężkie wiosenne czasy, kiedy bida z warzywami. Taki młodziutki świeży groszek jest cool :) (to był mój jedyny mrożonkowy wyjątek w diecie dzieci, no poza koperkiem i natką, gdy o świeżą było już ciężko)

topcia - 2009-04-24, 11:32

Nie wiem, czy ktoś juź pisał o takim sposobie na gorzki smak jaglanki: płuczę ją, po czym zagotowuję w niewielkiej ilości wody i nast. płuczę razy kilka ponownie i już.... ;-)
zojka3 - 2009-04-24, 16:47

ja nie wiem co z tą Waszą jaglanką. NIGDY nie spotkałam się z gorzka jaglanką a płuczę tylko czasami jak mi się przypomni
alcia - 2009-04-24, 17:04

zojka3, ja ma tak samo :) Tzn. płuczę zawsze, z innych powodów, ale żeby gorzka? :)
topcia - 2009-05-11, 12:39

Kiedyś Zina, o ile się nie mylę, pisała o moczeniu jaglanki w soku z cytryny? Czy dobrze pamiętam? Czy możecie mi przypomnieć, w jakim celu i czy inne kasze też powinno się tak traktować?
dzięki :-)

zojka3, alcia,
chyba na tym wątku była dyskusja swojego czasu na temat gorzkiej kaszy jaglanej

kociakocia - 2009-05-11, 12:41

ja sobie przypominam jedynie moczenie fasolki mung itp. z odrobiną cytryny
jaglanke wystarczy bodaj porządnie przed gotowaniem wypłukać i jest ok

topcia - 2009-05-11, 13:47

kociakocia napisał/a:
fasolki mung itp. z odrobiną cytryny

ale w jakim celu? :-)

Malinetshka - 2009-05-11, 14:23

topcia, kwas z cytryny powoduje "rozwalanie" fitynianów, których mnogo w strączkach (w zbożach też, więc w sumie ta cytryna wpływa dobrze na różne nasiona). Wiążą się one z nim w kwas fitynowy i dzięki temu strączki są lepiej strawne, a przede wszystkim zwiększa się wchłanialność substancji odżywczych (fityniany blokują ich wchłanianie).
zojka3 - 2009-05-11, 14:42

ale jaglanka i kasza gryczana nie wymagają moczenia, reszta kasz owszem
gosia_w - 2009-05-11, 14:57

zojka3 napisał/a:
ale jaglanka i kasza gryczana nie wymagają moczenia, reszta kasz owszem

tzn. które kasze trzeba moczyć? Orkiszową, jęczmienną, kukurydzianą? Ja znalazłam info tylko o moczeniu pęczaku i quinoa (quinoa to właściwie nie kasza, tylko zboże, więc mu się należy moczenie), o pozostałych czytałam w różnych źródłach, że się nie moczy. Zojka3, czy możesz podać źródło?

Malinetshka - 2009-05-11, 14:57

Nie wymagają, oczywiście. Ale czy nie jest tak, że każde ziarno poprzez moczenie staje się lżej strawne? :->
Nie wiem, które zdecydowanie powinno się moczyć.. Mam też problem z kwestią odlewania wody z moczenia - przy strączkowych odlewać, to na pewno tak (wyjątkiem jest adzuki i jeszcze jakaś, mniej znana), ale jak z innymi ziarnami? tego nie wiem.. Na pewno jak moczymy np. płatki owsiane to już się wody nie odlewa, nie miałoby to sensu raczej. ;)

gosia_w - 2009-05-11, 15:01

Nie wiem, jak to jest z kaszą. W końcu to takie "przetworzone" ziarno. Ale jeżeli moczenie pomaga w trawieniu, to wtedy należałoby moczyć wszystkie kasze bez wyjątku, prawda? Zastanawiam się też, czy w przypadku moczenia należy wodę wylać, tak jak przy strączkach i ziarnach, czy gotować w tej samej.
Malinetshka - 2009-05-11, 15:10

Idąc tokiem myślenia witariańskiego, każde moczenie czy podkiełkowanie nasion sprawia, że zachodzi ich wstępne "samostrawienie", bo wytwarzane są enzymy w roślinie, które ułatwiają jej trawienie w naszych brzuszkach ;) Ale... ponieważ przy większości kasz nikt nie mówi, że nalezy je moczyć to pewnie wystarczy je po prostu ugotowac. Co innego gdyby chcieć wcinać grykę na surowo... wtedy na pewno należy ją podkiełkować.
zojka3 - 2009-05-11, 16:26

gosia_w napisał/a:
Zojka3, czy możesz podać źródło?

gosia_w czytałam o tym u Pitchforda 'Odżywianie dla zdrowia", nie pamiętam które trzeba ale zapamiętałam, że tych dwóch nie trzeba. Więc pewnie resztę trzeba (lub można ;-) ) Kukurydzianą raczej bym sobie darowała, bo to technicznie trochę trudne..hmm w przypadku kiedy tą wodę trzeba odlać a tego już nie pamiętam :lol:

Lily - 2009-05-11, 16:29

Co do jaglanki to ktoś pisał, że wręcz nie wolno... ale nie pamiętam czemu ;)
zojka3 - 2009-05-11, 16:32

Lily napisał/a:
Co do jaglanki to ktoś pisał, że wręcz nie wolno... ale nie pamiętam czemu

to chyba kocikoci dr Romanowska powiedziała, że poprzez moczenie robi się bardziej wilgociotwórcza

kociakocia - 2009-05-11, 17:10

o tak, podpisuję sie pod słowami Mali i Zojki ;-) tak było ;-)
topcia - 2009-05-12, 03:00

Malinetshka, dzięki za przypomnienie o fitynianach :-)
Powiedz mi jeszcze, dlaczego
Malinetshka napisał/a:
(wyjątkiem jest adzuki i jeszcze jakaś, mniej znana
? CHodzi o odlewanie wody, dlaczego z adzuki nie odlewamy?

[ Dodano: 2009-05-15, 23:15 ]
Dziewuszki, mam takie wątpliwoości, w zasadzie nie wiem jak do tego podejść- Wisia ciągnie tylko na moim cycu i od kilku dni wyraźnie domaga się surowego czosnku i cebuli :shock: . Podchodzi do mnie i wskazuje je na talerzu, prosząc o podanie. Dzisiaj poprosiła o czosnek. Podałam jej a ona ze smakiem oblizywała go i gryzła. Zabrałam, bo obawiałam sie, że połknie. To samo z cebulą....
Co o tym myślicie? Wiem, że dzieci nie zawsze wiedzą, co jest im dobre, stąd moje wątpliwości.

iza_luiza - 2009-05-25, 20:53

Zaatakuję nowy wątek, bo przyszła pora ;)
Od razu was proszę o wybaczenie, nie dam rady tych kilometrów stron doczytać, chociaż pewnie jest tam tysiąc razy podana odpowiedź na moje pytanie :-/
Potrzebuję waszej rady, od czego zacząć ?
Skończyliśmy 6 miesięcy, pora na nowe jedzonko, dotąd Kacperek był tylko na piersi. Pewnie wszystko jedno czy zacznę od jabłuszka czy od marchewki, bardziej ciekawa jestem jaką porę dnia polecacie. Obiadek ? Kolacja ? co pewnie będzie bez sensu skoro ciągle zasypia przy cycu...
Druga kwestia. Kacper ma katar, dzisiaj miał rano niewysoką gorączkę ale jednak. Może powinnam z tymi eksperymentami poczekać aż wyzdrowieje ?

Kasumi - 2009-05-25, 21:10

iza_luiza ja bym zaczęła wprowadzać nowe rzeczy przed południem, będziesz miała cały dzień na obserwację, jak Kacperek zareaguje na nie. I jest szansa, że jeśli - odpukać - czegoś nie będzie tolerował - do wieczora przejdzie i w nocy nie będzie sensacji. Ale to takie przemyślenia początkującej matki jednej sztuki ;-)
alcia - 2009-05-25, 21:20

iza_luiza napisał/a:
Może powinnam z tymi eksperymentami poczekać aż wyzdrowieje ?

tak bym zrobiła
iza_luiza napisał/a:
Obiadek ? Kolacja ? co pewnie będzie bez sensu skoro ciągle zasypia przy cycu...

ja zaczęłabym od zupki. Taka porą, kiedy dziecko jest uśmiechnięte, wypoczęte, nie jest na maxa głodne, ale też nie jest zaraz po jedzeniu. Poza powyższym - pora nie ma znaczenia.

A zacząć (jeśli też będziesz chciała od zupy) - od podstawowych warzyw z pierwszej strony schematu (7m) - podając je po dwa na początek. I nowe wprowadzając raz na kilka dni.

[ Dodano: 2009-05-25, 21:20 ]
topcia napisał/a:
Co o tym myślicie? Wiem, że dzieci nie zawsze wiedzą, co jest im dobre, stąd moje wątpliwości.

ja bym dała. W małych ilościach, ale czemu nie... :)

topcia - 2009-05-25, 21:51

alcia napisał/a:
topcia napisał/a:
Co o tym myślicie? Wiem, że dzieci nie zawsze wiedzą, co jest im dobre, stąd moje wątpliwości.

ja bym dała. W małych ilościach, ale czemu nie... :)

też tak myslałam, ale mój homek pedział, że można trzustkę wysadzić. Nie wiem, ja bez czosnku i cebuli dnia nie przebędę...

[ Dodano: 2009-05-25, 21:54 ]
Żak-CYran pisze, żeby strączki moczyć w soku z cytryny a potem, żeby też kiełkować.
Moczycie i kiełkujecie?

alcia - 2009-05-25, 22:22

topcia napisał/a:
Moczycie i kiełkujecie?

ja zawsze moczę. A że jestem gapa, to czasem i kiełkuję ;) (jak poleżą dzień dłużej bo zapomnę o tym że zamoczyłam - dosyć częste zjawisko w mojej kuchni ;) )

topcia napisał/a:
Nie wiem, ja bez czosnku i cebuli dnia nie przebędę...

ja też. kaja jak była mała bardzo ciągnęła do czosnku, nie unikałam więc go w jej jedzeniu. Nie wiem jak można trzustkę "rozwalić" takimi ilościami... (ale może można, choć jej chyba jednak przetrwała :) )

Lily - 2009-05-25, 22:24

Dla dorosłej osoby podobno max 1 ząbek czosnku dziennie (więcej wątroba nie daje rady przerobić). Dla dziecka na pewno odpowiednio mniej.
kociakocia - 2009-05-25, 22:40

no, a ja czasem potrafie zjeśc 20 ząbków, ale pieczonych 8-) biedna ta moja wątr :shock:
topcia - 2009-05-26, 01:12

Khm.... :-> A więc, ja zjadam do obiadu pół cebuli i ze 2 ząbki czosnku. To samo na śniadanie.
NIe mogę się powstrzymać, dla mnie to narkotyk. Chodzę potem cały dzień taka zapachowa. Jak pracowałam, to jadałam jedynie na kolację. :-D

alcia - 2009-05-26, 11:03

Lily, ale czy to czasem nie chodzi o surowy? (amoniak i te sprawy?)
Jeśli nie (czyli pieczony/smażony/gotowany też nie jest OK), to co takiego w tym czosnku rozwala wątrobę?

topcia - 2009-05-27, 03:13

Tak sobie czytam na temat jodu. Z tego, co wyczytałam występuje głównie w owocach morza i w ogóle środowisku morskim. Jeśli się mieszka daleko od takich miejsc i nie używa soli w kuchni (jak my) to czy możemy mieć jego niedobór? W sumie zapotrzebowanie na ten pierwiastek jest niewielkie. sama nie wiem...
kociakocia - 2009-05-27, 05:28

topcia, a dodajesz glonów do jedzenia?
alcia - 2009-05-27, 10:05

Wogóle nie solicie? WOW!!! :)

U mnie jod dostarczamy używając soli morskiej i glonów.

[ Dodano: 2009-05-27, 10:05 ]
topcia napisał/a:
to czy możemy mieć jego niedobór?

tak, zdecydowanie możecie.

topcia - 2009-05-27, 13:36

W ogóle nie solimy :mryellow: .
Glony dodajemy co 2 dzień-czy to wystarczy?

dynia - 2009-05-27, 14:04

topcia napisał/a:
W ogóle nie solimy :mryellow: .
Glony dodajemy co 2 dzień-czy to wystarczy?

Ale minimalne dawki soli są całkiem przydatne zwłaszcza latem.
A jakie glony zapodajecie?

topcia - 2009-05-27, 14:20

Cytat:
A jakie glony zapodajecie?

kombu :-)

mam pytanie: właśnie otrzymaliśmy botwinkę i nie wiem za bardzo, jak ją przyrządzić (nie tylko Wisi ale i nam). Odkąd nie jemy nabiału, czasem jestem w kropce. Na surowo, jak sałatę da się ją jeść?

[ Dodano: 2009-05-28, 01:53 ]
dynia napisał/a:
Ale minimalne dawki soli są całkiem przydatne zwłaszcza latem.

dlaczego?

dynia napisał/a:
A jakie glony zapodajecie?

a jakie polecasz, jeśłi chodzi o jod? :-)

cremebrule - 2009-05-28, 18:57

hej,

to i ja sie witam z moim niemowlaczkiem Filipem, przeczytalam watek od poczatku do konca (wiem ze trudno uwierzyc) i zrobilam notatki nawet :mryellow:
zaczynamy w weekend, bo maly skonczy 4 miesiace a jest niestety na sztucznym mleczku, mam 2 pytanka na poczatek (jak zaczniemy bedzie wiecej :lol: ), jesli nie w temacie to wybaczcie i prosze odeslijcie gdzie trzeba

- co sadzicie o gotowaniu malemu warzyw na parze w szybkowaze i gotowaniu kasz w szybkowarze?

-pytanie do Jovi, jak twoja Maja zniosla wprowadzanie pokarmow stalych, w sensie w powiazaniu z refluksem, bo jesli dobrze pamietam, to nasze dzieci maja (mialy) ten sam problem

pozdrawiam was madre kobiety i dziekuje ze jestescie ;-)

alcia - 2009-05-28, 19:42

cremebrule napisał/a:
co sadzicie o gotowaniu malemu warzyw na parze w szybkowaze i gotowaniu kasz w szybkowarze?

dla mnie nie ma problemu :)
topcia napisał/a:
właśnie otrzymaliśmy botwinkę i nie wiem za bardzo, jak ją przyrządzić

ja bym ugotowała zupę - bardzo taką lubię. Podstawowe warzywka w kostkę i botwinka drobno posiekana (ale ją wrzucić z 10 min przed końcem gotowania).
Choć jak sobie to wyobrażę bez soli, to hmmmm ;)

cremebrule - 2009-05-28, 20:28

alcia napisał/a:
dla mnie nie ma problemu :)


no to elegancko, bedzie expresowo ugotowane :)

dynia - 2009-05-28, 21:03

topcia napisał/a:

dynia napisał/a:
Ale minimalne dawki soli są całkiem przydatne zwłaszcza latem.

dlaczego?
Sól w śladowej ilości podawana latem zapobiega odwodnieniu organizmu i tyle.

dynia napisał/a:
A jakie glony zapodajecie?

a jakie polecasz, jeśłi chodzi o jod? :-) [/quote]
Ja nie polecam żadnych bo u nas glony nie przechodzą niestety :roll:

alcia - 2009-05-28, 21:20

topcia, ja myślę, że z jodem u Was wszystko OK, skoro tak regularnie jadacie glony.
topcia - 2009-05-29, 03:00

Chccałam się podzielić doświadczeniami ostatnich dni w kontekście żywienia Wisi, która nie chce jeść nic prócz mojego cyca.
Od kilku dni atakuje nasze talerze przy obiedzie. Wszelkie posiłki przygotowywane przeze mnie dla Niej były wylewane. WYmiękliśmy i podajemy Wisi teraz na naszym dużym talerzu to, co my jemy. Zajada się kapustą kiszoną i cebulą (młodą-więc łagodną w smaku). Ostatnio zaczęła próbować fasolę (Jaś) i czerwoną. WIem, że ciezkostrawne itp, ale skoro je i nic sie nie dzieje, więc pozwalamy. No i brokuła próbuje. ALe kapusta kiszona króluje :-D

alcia - 2009-05-29, 10:31

topcia napisał/a:
Ostatnio zaczęła próbować fasolę (Jaś) i czerwoną. WIem, że ciezkostrawne itp

topcia, spoko, w tym wieku już bez problemu możesz jej takie podawać, jak lubi. W ogóle w tym wieku normalnie może jadać Wasze dania, ew. lekko pod ten cel zmodyfikowane. Moje obie dziewczyny po roku jadały już dorosłe dania w wersji ulepszonej :)

A ja jeszcze o tej soli, bo mi siadło ;)
Smakuje Wam takie jedzenie bez soli? Jak długo już tak ciągniecie? I nie jadacie nic poza domem raczej, tak? :)

dynia - 2009-05-29, 10:42

topcia napisał/a:
ALe kapusta kiszona króluje :-D

No bo słona jest :lol: :-P ;-)

alcia - 2009-05-29, 15:16

dynia napisał/a:
No bo słona jest :lol:

O! :lol:

topcia - 2009-05-29, 22:43

dynia napisał/a:
No bo słona jest :lol: :-P ;-)

wydaje mi się, że się mylisz ;-)

alcia napisał/a:
Smakuje Wam takie jedzenie bez soli? Jak długo już tak ciągniecie?

teraz dziwię się, jak można w ogóle solić. Poza domem nie jemy, bo jestesmy na diecie antycandidowej. W domu jedynie nie uzywamy, ale bez przesady, jak nie ma wyboru, to się zje i solone.

alcia napisał/a:
topcia, spoko, w tym wieku już bez problemu możesz jej takie podawać

miałam na myśli to, że od razu z cyca skok na głeboką wodę.
Zastanawiam sie nad tą kapustą i cebulą-co można by Jej podsunąć, czego może brakować???

Kat... - 2009-05-29, 23:24

Ja się chciałam tylko upewnić, że dobrze robię. Dzisiaj Zygmuś zjadł taką papkę, w której skład wchodziły- ugotowane na parze i starte na tarce ziemniaki, marchewka i korzeń brokuła (nie wiem czy to korzeń, ta część bez różyczek), pęczak, wióry po mleku nerkowcowe (to co odcedziłam po produkcji mleka na śniadanie), pomidor, szpinak i trochę glonów. Nic nie miksowałam. Jadł chętnie. Czy tak już może jeść 9miesięczne dziecko? Nigdy nic Mu się od jedzenia nie robiło. Chcę żeby jadł zdrowo ale nie wiem czy nie popełniam jakiegoś błędu. Może na coś jest zdecydowanie za wcześnie?
alcia - 2009-05-31, 13:46

Kat..., wszystko spoko (z wyj. nerkowców, na nie może być za wcześnie)..
tylko na pewno próbowałabym prościej - jak dla mnie za dużo produktów na raz. lepiej byłoby podawać na posiłek po np. 3-4 różne składniki, a nie taki ogrom - ułatwiło by to trawienie.

topcia napisał/a:
Zastanawiam sie nad tą kapustą i cebulą-co można by Jej podsunąć, czego może brakować???

ja nie wiem, ale może po prostu zachciało jej się surowizn? Moje dzieci też po miesiącach jedzenia papkowego w pewnym momencie rzucały się na wszystko co surowe. Chrupały liście kapusty, paprykę, marchewki, pietruszki - co tylko dorwały ;)
Może chodzi o witaminę C, może o enzymy... ja bym tego aż tak nie analizowała, tylko cieszyła się, że próbuje nowych smaków i że surowe lubi :)

topcia - 2009-05-31, 21:53

alcia napisał/a:
może o enzymy...

może i o to. Podajemy Jej też w proszku enzymy właśnie.

Pozwolicie, że jeszcze raz wrócę do wielokrotnie poruszanej kwestii podawania w kaszkach nasion i migdałów. Jak je namoczę na noc, to już mokrych nie zmielę. Miksuję więc blenderem ręcznym z kaszką, ale one niewiele się wtedy rozdrabniają, i kiedy podaję do picia z kubeczka, obawiam się, czy się nie zakrztusi takimi kawałkami...
Natomiast jeśli najpierw zmielę, to bez sensu je potem moczyc, bo tracą swoją wartość biologiczną..

gosia_w - 2009-05-31, 21:57

topcia napisał/a:
Jak je namoczę na noc, to już mokrych nie zmielę.

topcia, ja mielę takie namoczone. Mam PHILIPS BLENDER HR 2860. Jestem bardzo zadowolona, bo ma młynek do mielenia suchych produków (mielę np. siemię) i do mokrych (mielę namoczone orzechy, słonecznik, itp). I jeszcze taki trzeci, w którym można zrobić mleczko. Pojemności niewielkie, akurat na 1-2 porcje.

topcia - 2009-06-01, 00:13

gosia_w napisał/a:
i do mokrych

no własnie. Ja takiego nie mam.... ehhhhh.... :roll:

[ Dodano: 2009-06-01, 00:19 ]
gosia_w, w jakich sklepach go dostanę? TO chyba starszy model? bo nie widzę w euro agd. :roll:

alcia - 2009-06-01, 01:24

topcia, warto kupić dobry blender, taki 600W. Philips czy braun - nie istotne, byle duża moc.
topcia - 2009-06-01, 02:17

alcia napisał/a:
topcia, warto kupić dobry blender, taki 600W.

mamy brauna. 600 W. ALe to jest rączka i zastanawiam sie, nad kupieniem takiego stojącego do mokrych nasion

gosia_w - 2009-06-01, 10:36

tak, ten mój to taki starszy model, ale jeszcze można go kupić (ja kupowałam późną jesienią). On akurat ma małą moc, ale u mnie spawdza się świetnie. Zależało mi na mieleniu niewielkich ilości, do jednego posiłku. Taki zwykły blender nie mieli mi takich małych ilości.
Lily - 2009-06-03, 23:27

Może kogoś zainteresuje artykuł, a właściwie część o niemowlętach wegańskich hxxp://www.czytelniamedyczna.pl/medycyna_rodzinna-328 z medycznego punktu widzenia ;)
notasin - 2009-06-19, 01:33

topcia, ja tez mam taki blender "raczke" i udaje mi sie mielic nawet niewielkie ilosci namoczonych nasion calkiem drobniutko, w ten sposob ze miele najpierw same namoczone nasionka (razem z woda), dopiero wtedy dodaje je do kaszki. polecam :)
PiPpi - 2009-06-23, 15:14

czy zuwazyłyście Mamy Drogie, aby Wasze pociechy jadły z większym umiłowaniem zajadały się masłem, tłuszczem, olejami? większym, niżby na to wskazywał tzw.zdrowy rozsądek?
moja Foczka robi to notorycznie

notasin - 2009-06-23, 22:58

Magda Stępień, nie, Inka tak nie ma :) lubi za to surowe warzywa i owoce, bardziej niz cokolwiek innego, moze dlatego, ze sa twarde? :)
PiPpi - 2009-06-23, 23:00

o, no właśnie pytam poglądowo, chciałabym wiedzieć czy to standard przy wege diecie, i czy u większych dzieci tez można to zaobserwować
a twardość jest fajna przy ząbkowaniu, to fakt.

[ Dodano: 2009-06-23, 23:00 ]
no i chłodzą dosłownie, dziasła :->

dynia - 2009-06-23, 23:05

Magda Ziemek nie tak dawno byl totalnie zafiksowany na masło ,potrafił skitrać z zakupowej siatki i jeść schowany w kącie ,masło sote :shock:
PiPpi - 2009-06-23, 23:10

dynia skądś znam podobny obrazek ;-)
poważnie to trochę sie obawiam, ze to że się tak wyrażę skutek uboczny wegetarianizmu, ale w świetle Chińskiej Medycyny ale to nie dla każdego musi stanowić problem ;-)
dla mnie to ma znaczenie i cóż, trza będzie coś pokombinować, coby wege zostać a Śledzionie dać odpocząć :->

dynia, to Mu przeszło z wiekiem?
jest mocniejsze o którejś porze roku?
Ziemo lubi jajka? (na talerzu) ( :-P )
a jak u Synka Twego ze słodyczami, ma nakręt?
i ostatnie pytanie brzmi, jak u Niego jest z koncentracją?
thx a lot!

topcia - 2009-06-24, 00:03

Weronika czasami zje łyzeczkę oleju, który Jej podam. Zastanawiam się, czy sam olej nie zaszkodzi. Gdzieś czytałam, że trzeba podawać z czymś surowym.
renka - 2009-06-24, 11:11

Moje dziewczyny do dzis potrafia sie dosiasc do masla, albo co gorzej - do margaryny...
Lily - 2009-06-24, 11:13

Ja pamiętam z dzieciństwa jedzenie masła łyżeczką, tak jakby to były lody ;) Teraz bym nie zjadła. Ale dzieciom rozwija się mózg, widać tego tłuszczu potrzebują.
renka - 2009-06-24, 11:17

Tez wlasnie wydaje mnie sie to naturalne - chyba tutaj, albo na starym forum duzo dziewczyn pisalo o tym, ze ich dzieci sie objadaja maslem czy tez innymi tluszczami.
alcia - 2009-06-24, 11:34

No właśnie. I zazwyczaj dopada to maluchy w wieku powyżej roku - do półtora. Kaja sama wyżerała jak tylko coś takiego dopadła, a teraz masła za bardzo nie lubi.
ja swojego czasu przeczytałam, że olać to i przymykać oko - tek tez robiłam i szybko samo przeszło.

topcia - 2009-06-28, 23:17

Mam pytanie-tluszcz palmowy nalezy do nienasyconych i wobec tego, mozna go uzywac w wysokich temperaturach?
dzieki :-)

Martuś - 2009-06-28, 23:26

Tłuszcz palmowy jest nasycony (w chyba ok. 90%)
Malinetshka - 2009-06-29, 11:27

topcia napisał/a:
i wobec tego, mozna go uzywac w wysokich temperaturach

;)

kociakocia - 2009-06-29, 11:51

dziewczyny mixujecie namoczone pestki razem z ta woda w której moczyłyscie?
zojka3 - 2009-06-29, 12:25

kociakocia, jak mam nie eko to bankowo zmieniam wodę a jak eko to też raczej, bo zawsze jakieś brudy się znajdą :-D
dynia - 2009-06-29, 12:28

Magda Stępień napisał/a:


dynia, to Mu przeszło z wiekiem?
jest mocniejsze o którejś porze roku?
Ziemo lubi jajka? (na talerzu) ( :-P )
a jak u Synka Twego ze słodyczami, ma nakręt?
i ostatnie pytanie brzmi, jak u Niego jest z koncentracją?
thx a lot!

To raczej tak okresowo następuje ,raz ma chrapkę na nie innym razem wcale go ono nie rusza ;-) Ziemek bardzo lubi jajka ,na samo hasło 'jajo' krzyczy i się oblizuję ,je je w różnych postaciach.Co do słodyczy to z racji tego ,że nie dostaje ich w nadmiarze jak już je gdzieś zwęszy to jasne ,że ma nakręt ;-) Co do koncentracji to myślę,że jest w normie potrafi skupiać się na budowlach z klocków,układaniu nasionek czy oglądanej bajce :-P ;-)

kociakocia - 2009-06-29, 13:19

zojka3, thx! a tak jakos mi to pytanie przez głowe dzis przelecialo, lepiej sie dopytac ;-)
zina - 2009-06-29, 13:22

Jesli temat odswiezony to zapytam ile moge dawac Klarze zmielonych orzechow (pestek dyni, lnu itp) dziennie w jej wieku tj.16 msc.
Dodaje do porannej kaszki lyzeczke i wieczornej tez ok tyle samo, nie za duzo?

alcia - 2009-06-29, 13:22

kociakocia, ja zawsze odlewam, płuczę, i dopiero miksuję.
kociakocia - 2009-06-29, 17:08

alcia, dzięki, wiecie co...czasem juz czytałam o czymś, robie to dobrze, a nagle pojawia się jakas niepewnośc, dobrze, że jesteście :D
topcia - 2009-06-29, 22:07

dzięki za info ;-)

[ Dodano: 2009-06-30, 00:44 ]
No dobrze, dziewuszki. Z racji tego, że Wisia zaczyna jeść pokarm stały, mam pytanie, zapewne odp. na nie jest oczywista:
na śniadanie kaszka, na kolację kaszka, na obiad zupka, warzywa, strączki ze 3 razy tygodniowo i co poza tym? :-)
I jeszcze- migdały eko, które kupuję, mają oczywiste ślady ząbków na sobie.... Mniemam, ze to gryzonie się pożywiają gdzieś w magazynach??? też macie takie rozterki?

ina - 2009-07-21, 15:24

Pewno było już wałkowane 57 razy, ale nie mam czasu przeczytać teraz 57 stron. Proszę doświadczone mamy o wypowiedzenie się:
- kiedy mogę dodawać małej oliwę do zupek?
- kiedy mogę jej podać zieloną pietruszkę ?
-kiedy mogę dodawać zmielone siemię lniane?
- czy w schemacie 7 miesiąc oznacza skończony 6m czy skończony 7 miesiąc?

margot - 2009-07-30, 17:28

znalazłam taki artykuł
hxxp://www.mamanaczasie.pl/artykul/161#/artykul/161/0/0/0/0
i schemat
hxxp://www.mamanaczasie.pl/in/tabela.pdf

Lily - 2009-07-30, 18:10

margot napisał/a:
hxxp://www.mamanaczasie.p...kul/161/0/0/0/0
jakiś dziwny ten artykuł - co to za szczególna żywność jest potrzebna wegetarianom? i czy tradycyjne żywienie - chleb z szynką i serem, a na obiad ziemniaki, kotlet, surówka to nie jest klasyczny przykład monotonii?
margot - 2009-07-30, 20:50

Lily napisał/a:
margot napisał/a:
hxxp://www.mamanaczasie.p...kul/161/0/0/0/0
jakiś dziwny ten artykuł - co to za szczególna żywność jest potrzebna wegetarianom? i czy tradycyjne żywienie - chleb z szynką i serem, a na obiad ziemniaki, kotlet, surówka to nie jest klasyczny przykład monotonii?

bo już tak się utarło ,że żywienie wegetariańskie trudne ,a to słoiczkowo ,mlekowo, danonkowe łatwe i zdrowe ,ba nawet cukierki sa z prawdziwym sokiem i witaminy :-|
samo zdrowie :-/
Mój kuzyn chirurg pytał się mojej siostry czy nie boi się ,że jej dzieciom (wegetarianie od zawsze)zabraknie aminokwasów , jak odpowiedziała,ze jej dzieciom nie brakuje białka to zrobił wielkie oczy i już nic nie komentował ,myślę ,że był pewny ,że Siostra nie wie co znaczy aminokwas :mrgreen:

ale schemat nie najgorszy to wkleiłam tu
nawet napisze więcej ,bardzo dobry ten schemat i nawet bez ani jednej polecanej ryby ,ba nawet mleko tak nie jest najpierwszym miejscu

cremebrule - 2009-08-01, 19:52

Hej,

nie uwierzycie, ale przebrnelam przez watek drugi raz :)

Co do artykulu to mnie tez smieszy ze wegetarianie musza szczegolnie bilansowac diete, a inni to juz nie....

mam jedno pytanie, dawno temu na tym watku chyba zina wspominala o tym ze tombak np pisze ze laczenie weglowodanow z bialkami nie jest zdrowe (nikt sie do tego w zaden sposob nie ustosunkowal wtedy), chodzi o inne enzymy w procesie trawienia bialek a weglowodanowi tak chcialam spytac czy nikt tego nie bierze jakos do siebie? chodzi mi o te kaszki z pestkami czy orzechami, bo ja np duzo lepiej sie czuje na diecie rozdzielnej (co nie znaczy ze ja ciagle stosuje) i tak sie zastanawiam czy ktoras z was sie nad tym zastanawiala, bo wiedze wiele z was ma wieksza duzo ode mnie

i jeszcze, choc dotyczy to baaardzo starych postow nt glutenu, kilka mam pisalo ze dziecie wlasnie dostalo gluten i ok, ale tak mi sie mysli ze przeciez ta nietolerancja nie daje objawow natychmiast jak alergia, wiec niewiadomo czy ok...

ina - 2009-08-04, 15:02

margot napisał/a:
i schemat
hxxp://www.mamanaczasie.pl/in/tabela.pdf


Przecież to jest "nasz" forumowy schemat.


W schemacie brakuje siemienia lnianego. Czy mogę już dosypywać Łucji troszkę do zupek? Nie mam dostępu do dobrego oleju lnianego.

biechna - 2009-08-04, 21:16

Mam pytanie - jak to jest z kaszą jaglaną, ma gluten czy nie? Może ktoś z Was sprawdzić to w jakiejś wiarygodnej książce? Bo w necie niestety znajduję strony z informacjami wzajemnie się wykluczającymi, a że mam dziecko z alergią pokarmową, to nie chcę gafy popełnić jakiejś strasznej :->
Lily - 2009-08-04, 21:19

biechna, wg mnei nie ma, opiekunka mojej siostrzenicy wychowała swojego syna z celiakią właśnie na kaszy jaglanej
hxxp://www.celiakia.org.pl/index.php?lang=pl&subdir=dieta tu jest spis tego, co wolno na takiej diecie

alcia - 2009-08-04, 21:43

Jaglanka jest bezglutenowa.

Gluten zawierają: pszenica (i orkisz), żyto, jęczmień i owies (choć ten miewa w różnych źródłach opinię bezglutenowego)

biechna - 2009-08-05, 09:38

Lily, alcia, dzięki!
inessi - 2009-08-06, 16:22

witam, mam pytanie, moze byl juz ten temat wałkowany, ale jako mama 4 miesiecznego bobaska niestety nie mam zbyt wiele czasu na przeszukiwanie postow. mam nadzieje ze mi pomozecie. Sama jestem na diecie weganskiej, i teraz zaczynam wprowadzac malej inne jedzenie niz to okropne sztuczne mleko (musialam przestac karmic piersia po miesiacu :cry: ). I czytam i slucham od innych, ze mieso musi byc w diecie podstawwej dzieciaczka, ale czy koniecznie? czy konieczne jest mieso w diecie niemowlaka? jakie macie doswiadczenia? prosze pomozcie
Lily - 2009-08-06, 16:24

inessi, 4-miesięczne dziecko i już wprowadzasz jedzenie? nie za wcześnie?
inessi napisał/a:
czy konieczne jest mieso w diecie niemowlaka? jakie macie doswiadczenia? prosze pomozcie
forum nazywa się "wegedziaciak", czy to Ci coś mówi? ;)
nitka - 2009-08-06, 16:33

dzieciom karmionym sztucznie zwyczajowo podaje się pokarmy stałe w 4 msc. z tego co ja wiem. ofkors nie trzeba.
ja miałam zamiar zacząć karmić Antonia kiedy zacznie sam siedzieć, ale te jabłka od mojego dziadka tak pachniały naturalnością, że Antoni sobie chętnie trochę je :) skrobię mu łyżeczką, a on otwiera dzioba aż miło. W sumie może z pół łyżeczki ląduje w brzuszku z całego karmienia :)
jagodę też już jadł. Jedną.

biechna - 2009-08-06, 16:54

nitka napisał/a:
jagodę też już jadł. Jedną.
:-)
inessi, mamy takie doświadczenie, że dzieci wegetariańskie i wegańskie nie mają mięsa w diecie ;-)

inessi - 2009-08-06, 17:50

no wiem wiem ze to forum wege-dzieciak, ale pyatc chyba mozna:) nie uwazam ze za wczesnie, mala byla juz tak blada ze balam sie ze w anemie wpadnie. jak zaczela dostawiac jedzenie zaczela nabierac rumiencow. A to sztuczne mleczko.... jakos nie przemawia do mnie.. tak samo jak soiczki. a wszedzie wokol slyszy sie ze mieso to podstawa zywienia dzieci, wiec chcialam sie poradzic , spytac jak skomponowac diete zeby malutkiej niczego nie zabraklo. W temacie wege jestem dosc nowa, bo jestem na scislej diecie weganskiej od ok roku czaasu. A nie chcialabym zrobic krzywdy dziecku bo wyeliminowac mieso i nabial jest latwo, ale trzeba umiejetnie skomponowac diete zeby nie zaszkodzic dieta:) i dlatego pytam, bo chce swiadomie ukladac diete dziecu. Sama jestem przeciwnikiem miesa i nabialu, wiec chcialabym dziecko odzywiac podobnie...
kamma - 2009-08-06, 18:32

inessi, myślę, że wystarczy się trzymać schematu z pierwszej strony tego tematu. Tyle, że zaczynasz nieco wcześniej niż jest tam podane.
Mamy tu na forum około 150 dzieci, które w życiu nie zjadły mięsa. Najstarsze powoli wyrastają z określenia "dzieci", a żyją i mają się dobrze.
Świetnie, że się tym wszystkim przejmujesz, szukasz, pytasz. Bo oczywiście masz rację, że
inessi napisał/a:
wyeliminowac mieso i nabial jest latwo, ale trzeba umiejetnie skomponowac diete

ale to nie jest trudne :) Bywaj tu częściej, najlepiej w wątku dla mam o podobnym stażu ("nasze dzieciaczki 2009"), tam często gadamy o tym, co dawać do jedzenia, co zrobić, gdy to nie wystarcza itp.

inessi - 2009-08-07, 08:39

slicznie dziekuje za porade;) nie chcialam nikogo denerwowac ;-) a naprawde chce skomponowac jak najlepsza diete dla maluszka, a niestety jestem laikiem w tej dziedzinie ;-) dopiero sie wszytskiego ucze, doczytuje
alcia - 2009-08-07, 11:36

inessi, poszperaj po naszym forum korzystając z wyszukiwarki, powstało już trochę tematów o żywieniu maluchów. Podesłałabym Ci coś, ale mam masakrycznie mało czasu, najwyżej później, jak nie zapomnę..
karmelowa_mumi - 2009-08-19, 21:51
Temat postu: moczenie pestek
Dziewczyny. Czytam ten wątek od kilku dni, ale mam strasznie mało czasu, jestem w połowie a rozszerzać dietę trzeba :)
więc wybaczcie, jeśli w drugiej części byla już odpowiedź, a pytanie brzmi:

jeśli muszę moczyć pestki, a jednocześnie je zmielić/zmiksować przed podaniem, to mielę je po moczeniu nocnym, czy też moczę proszek?

wybaczcie, ale moja wyobraźnia podpowiada mi oba rozwiązania :)

Lily - 2009-08-19, 21:52

najpierw moczysz, potem miksujesz ;)
PiPpi - 2009-08-19, 22:46

cremebrule, mnie też ostatnio to rozdzielanie białek i węglowodanów zaciekawiło. zaczęliśmy chodzić całą familią do dietetyczki wege i wprowadzamy różnorodne zmiany. na to rozdzielenie tez przyjdzie czas, bo wspominała już o tym. w książce Odżywianie dla zdrowia" jest czytelny schemat o łączeniu różnych grup pokarmów, masz może tą książkę?
Malinetshka - 2009-08-19, 23:01

Lily napisał/a:
najpierw moczysz, potem miksujesz

Myślę, że to warto podkreślić, żeby było jasne, że nie wolno mielić mokrych nasion w młynku, tylko miksować blenderem (dodając po troszku wody) :)

Lily - 2009-08-19, 23:02

Malinetshka napisał/a:
że nie wolno mielić mokrych nasion w młynku
dla dobra młynka oczywiście ;)
Malinetshka - 2009-08-20, 10:56

oczywiście :)
karmelowa_mumi - 2009-08-20, 15:27

ano właśnie, dzięki za sprostowanie - ja właśnie nieblenderowa, choć w mikserze mam taką końcówkę z nożem - nie wiem jednak czy sprosta to małej ilości pestek
Lily - 2009-08-20, 15:28

karmelowa_mumi napisał/a:
nie wiem jednak czy sprosta to małej ilości pestek
spróbuj w wąskim kubku, ja tak robię czasem z ziarenkami, też nie mam blendera ani młynka ;)
karmelowa_mumi - 2009-08-23, 23:51

ufff.. przeczytalam właśnie cały wątek i normalnie to jest to, czego potrzebowałam. Optyka mi się rozszerzyła, jutro zaczynam watek o dzieciaczkach 2009/. uff uff... dobrej nocy
maryczary - 2009-08-24, 00:08

karmelowa_mumi napisał/a:
ufff.. przeczytalam właśnie cały wątek
karmelowa_mumi, fiu fiu, to jest wyczyn !
karmelowa_mumi - 2009-08-24, 14:08

maryczary napisał/a:
karmelowa_mumi napisał/a:
ufff.. przeczytalam właśnie cały wątek
karmelowa_mumi, fiu fiu, to jest wyczyn !


czuję się prawie wyczerpana :roll:

ale i tak nie wiem, czy zboża, suszone owoce i pestki też wprowadzać oddzielnie tzn. co kilka dni, czy dotyczy to tylko warzyw i owoców (?)

alcia - 2009-08-24, 17:25

karmelowa_mumi napisał/a:
przeczytalam właśnie cały wątek

niezła jesteś ;)

Judyt - 2009-08-24, 19:28

Karmelowa, wszystko oddzielnie.
puszczyk - 2009-08-24, 22:49

karmelowa_mumi napisał/a:
ale i tak nie wiem, czy zboża, suszone owoce i pestki też wprowadzać oddzielnie tzn. co kilka dni, czy dotyczy to tylko warzyw i owoców (?)

Możesz je oczywiście łączyć z tym co już wprowadziłaś. :-)

cremebrule - 2009-08-26, 22:12

Magda Stępień napisał/a:
cremebrule, mnie też ostatnio to rozdzielanie białek i węglowodanów zaciekawiło. zaczęliśmy chodzić całą familią do dietetyczki wege i wprowadzamy różnorodne zmiany. na to rozdzielenie tez przyjdzie czas, bo wspominała już o tym. w książce Odżywianie dla zdrowia" jest czytelny schemat o łączeniu różnych grup pokarmów, masz może tą książkę?


Nie, nie mam tej ksiazki, o rozdzielaniu czytalam w roznych zrodlach, kedys ciekawila mnie dieta rozdzielna, ale pisze o tym Tombak, a teraz czytam Gillian McKeith, wg niej straczki mozna laczyc z weglowodanami, nie pisze natomiast nic o orzechach, ciekawy to temat, no bo skoro do trawienia bialek potrzeba kwasnych sokow trawiennych, do zboz zasadowych, a do owocow jakichs kompletnie innych enzymow potrzeba i czas trawienia tych rzeczy jest rozny to ta super zdrowa jaglanka z owockiem i orzechami wydaje sie byc niezbyt lekkostrawna... no i nie wiem jak to ugryzc, chetnie poczytam jak juz sie czegos wiecej dowiesz od tej dietetyczki

Lily - 2009-08-26, 22:15

Tylko że zboża też zawierają białko, a soczewica zawiera więcej węglowodanów niż białek o ile się nie mylę. To jak to rozdzielić? ;)
alcia - 2009-08-27, 11:51

Cytat:
a soczewica zawiera więcej węglowodanów niż białek o ile się nie mylę. To jak to rozdzielić?

no właśnie zawsze mnie interesowały kwestie strączków w diecie rozdzielnej...

cremebrule - 2009-08-28, 10:05

Wiekszosc produktow zawiera i bialko i weglowodany, ale czegos zawieraja wiecej, przez co inaczej jest trawiona, stad mozna je podzielic na weglowodanowe i bialkowe, wiekszosc straczkow zawiera wiecej weglowodanow niz bialek (mimo iz sa dobrym zrodlem bialka), dlatego laczenie ich z produktmi weglowodanowymi nie powoduje problemow trawiennych, wyjatkiem sa soja i jakas mala biala fasola (navy beans) - wg pani McKeith
sylka30 - 2009-08-30, 23:19

Witajcie

Przebrnelam przez watek , ale mam kilka pytan. Kiedy moge podawac pokrzywe i po co sie ja podaje? Gdzie moge ja kupic? Czy moge ja zebrac na dzialce? Od kiedy moge podawac ziarna (slonecznik itp) i od ktorego zaczac? Moze pytania sa banalne, ale troche mam metlik. DZIEKI Z GORY ZA ODPOWIEDZ .:)

Ka.ja - 2009-09-03, 10:45

sylka30 napisał/a:
Kiedy moge podawac pokrzywe i po co sie ja podaje? Gdzie moge ja kupic?


ja podawałam od ok.roczku, ale tu wiele osób podaje ją wcześniej -można dosypać do zupek, można robić herbatkę

"Pokrzywa jest także bogata w witaminy z grupy B, witaminy K i C oraz szereg składników mineralnych, w tym wapń, magnez, żelazo, fosfor, mangan, cynk i krzem. Stosuje się ją m.in. w celu zwiększania poziomu hemoglobiny i czerwonych krwinek w organizmie"

Najlepiej kupić ją w zielarni,ale w zwykłych sklepach też jest dostępna.

sylka30 napisał/a:
Od kiedy moge podawac ziarna (slonecznik itp) i od ktorego zaczac?


Słonecznik i dynię możesz dodawać zmielone do posiłków już w 9-10 m-cu - zgodnie ze schematem na pierwszej stronie tego wątku:)

topcia - 2009-09-04, 01:03

sylka30 napisał/a:
Gdzie moge ja kupic?

kupuję tu hxxp://www.darynatury.pl/darysklep/sklep.php?m=401 ekologiczną ;-)

Mam pytanie: czy łączycie w jednej potrawie tłuszcze nasycone z nienasyconymi? NP. lniany z palmowym, kokosowym? Mam na myśli gotowanie w ogóle, nie tylko dla niemowląt

gemi - 2009-09-10, 12:44

Ka.ja napisał/a:
sylka30 napisał/a:
Kiedy moge podawac pokrzywe i po co sie ja podaje? Gdzie moge ja kupic?


ja podawałam od ok.roczku, ale tu wiele osób podaje ją wcześniej -można dosypać do zupek, można robić herbatkę

ja dodaję od początku 7. miesiąca. Właśnie w postaci dodatku do zupek. Świetnie smakuje z ziemniakiem i z dynią. Trochę dziwnie mi to pisać, ale podczas karmienia Pawełka podjadam ze smakiem ;-)

topcia napisał/a:
Mam pytanie: czy łączycie w jednej potrawie tłuszcze nasycone z nienasyconymi? NP. lniany z palmowym, kokosowym? Mam na myśli gotowanie w ogóle, nie tylko dla niemowląt
zazwyczaj tego nie robię. Może za wyjątkiem jajek. Lecz gdy stosuję np. masło, to już nie dolewam innego tłuszczu. Palmowego ani kokosowego nie używam.

[ Dodano: 2009-09-10, 12:46 ]
a jeszcze przypomniałam sobie (może już było, hmmm... bardzo prawdopodobne, że było, tylko nie jestem tak wytrwała, jak karmelowa_mumi :-) ) od kiedy podawałyście maluchom gotowane śliwki (ale niesuszone)?
Ja ostatnio ugotowałam razem z jabłkiem i jaglanką. No, ale nie wiem, czy nie za wcześnie..

nitka - 2009-09-10, 15:39

gemi ja śliwki już Antonowi podawałam. Dynia, jabłko,śliwka taki miał obiad
biechna - 2009-09-10, 16:23

gemi napisał/a:
od kiedy podawałyście maluchom gotowane śliwki (ale niesuszone)?

Hm, Staś je nawet surowe od miesiąca, czy to za wcześnie? Bo on bardzo lubi i szkoda by mi było rezygnować ;-) Ale bez skórki, bez skórki! 8-)

gemi - 2009-09-10, 22:44

biechna napisał/a:
Ale bez skórki, bez skórki!

ups... a ja gotuję takie ze skórką. No, ale z surowizny zdejmę

dzięki dziewczyny :mrgreen:

no i jeszcze jedno mi się przypomniało - od kiedy będę mogła raczyć pawełkowe podniebienie czymś tak wspaniałym jak karob?

topcia - 2009-09-11, 01:03

gemi napisał/a:
Palmowego ani kokosowego nie używam

gemi, z jakiegoś konkretnego powodu?

biechna - 2009-09-11, 06:41

gemi napisał/a:
biechna napisał/a:
Ale bez skórki, bez skórki!
ups... a ja gotuję takie ze skórką. No, ale z surowizny zdejmę

gemi, ja to tylko pisałam na swoje "usprawiedliwienie" ;-) nie wiem, czy skórka cokolwiek szkodzi :?: :->

nitka - 2009-09-11, 08:19

Antła jadł ze skórką, ale gotowane i zmiksowane ;-) surowe też pewnie podałabym bez :->
gemi - 2009-09-15, 12:43

nitka napisał/a:
Antła jadł ze skórką, ale gotowane i zmiksowane
Pawełkowi świetnie smakują takie właśnie z jaglanką
nitka napisał/a:
surowe też pewnie podałabym bez
dziś była pierwsza próba surowych bez skórki. Zakończona aplauzem.

co do karobu - w Bożenie Żak-Cyran znalazłam przepisy dla niemowląt, w których karob był od początku. No więc podzielę się z Pawełkiem moim przysmakiem :-)
topcia napisał/a:
gemi napisał/a:
Palmowego ani kokosowego nie używam

gemi, z jakiegoś konkretnego powodu?
po prostu jeszcze nigdy nie kupiłam i nie próbowałam. Sama nie wiem, dlaczego.
sylka30 - 2009-09-17, 20:28

Mam jedno pytanie.
Ostatnio kupiłam olej palmowy okazało się, że jest to tłuszcz palmowy.
Tu macie link hxxp://www.sklepdietetyczny.pl/product_info.php?products_id=2166
No i zbaraniałam czy mogę podać go małej. Na necie przeczytałam że stosuje się ten tłuszcz do masażu, jako krem. Ale nie jestem pewna czy mogę go podać małej do jedzenia ;( No i jeśli mogę to ilę, łyzeczkę, czy jakoś inaczej.

Nawiasem mówiąc nie polecam tego sklepu. Kilka produktów przysłali ale innej firmy niż w zamówieniu, zamiast soku z kaupstu kwaszonej przysłali kapuste kwaszoną. Uważam, iż powinni najpierw powiadomić mnie w meilu o zamianie produktów. Poza tym okazuje się, że te zamienione produkty są tańsze. Co prawda obniżyli kwotę zapłaty, ale nie całkowicie.
W sumie wielka kicha. Nie polecam, a wręcz przestrzegam przed zakupem.
Szkoda, że sie zraziłam już przy moich pierwszych zakupach "bio".;(

gemi - 2009-09-17, 20:55

sylka30 napisał/a:
No i zbaraniałam czy mogę podać go małej.
jeśli nie masz pewności, to może poprzestań na zimnotłoczonych olejach i oliwach oraz klarowanym maśle (jesli oczywiście Oliwka nie jest weganką)
sylka30 - 2009-09-17, 22:13

Mówiąc szczerze o tym sklepie dowiedziałą się z tego forum, było w którymś poście. Nie pamiętam gdzie.

Oliwce daje już oleje zimnotłoczone, ale czytając ten post (przebrnełam od deski do deski ) dowidziała sie, ze ktoś dodaje oleju palmowego do porannych kaszek. No i mam pytanie czy ten tłuszcz też moge? Nie mam siły szukać kto o tym pisał. Pomocy

gemi - 2009-09-17, 23:06

sylka30, znalazłam taką wypowiedź ajanny. Myślę, że jak napiszesz do niej priva, to dowiesz się najdokładniej
ajanna napisał/a:
kasze bezglutenowe bio na wodzie oczywiście, z tym, że ja albo daję bakalie albo świeże owoce, a jako tłuszcz polecam olej palmowy bio - wg mnie b pasuje do słodkich dan
znalazłam taką wypowiedź ajanny. Myślę, że jak napiszesz do niej priva, to dowiesz się najdokładniej
alcia - 2009-09-18, 11:03

No dobra, skoro masz z tym taki dylemat, napiszę co mi się wydaje (bo nie zgłębiałam nigdy wiedzy na temat tłuszczu palmowego).
Sam fakt, że piszą o tłuszczu, nie oleju może (nie musi) oznaczać, że coś tu jest nie tak. Widocznie nie spełnia jakichś tam kryteriów, by mógł uzyskać nazwę olej, więc cholera wie jakie są dodatki czy zanieczyszczenia (nie ma nic w składzie ani żadnych info na opakowaniu?).
Jak ma postać stałą, to na setę jest rafinowany, bo olej palmowy twardnieje podczas procesu rafinacji (a to byt oznaczało, że jest pozbawiony wszystkich czy większości właściwości, którymi mógłby się charakteryzować).
A ostatnia rzecz - nie wiem (pomijając powyższe) po co by go dziecku podawać. To tłuszcz w głównej mierze nasycony. Można by np. używać go jako mniejsze zło do smażenia i tym podobnych.. Ale po co on w diecie takiego malucha? Nie wiem :)

Ale mogę się mylic :)

gemi - 2009-09-18, 12:22

alcia - też mi się tak wydaje. Ja dużo rzeczy biorę na intuicję i ten tłuszcz mi jakoś nie pasuje. Uważam, że dużo lepiej jest zainwestować w zimnotłoczony z dyni - przynajmniej dużo żelaza zawiera. A i smaczny jest prz tym.

Jeśli chodzi o oleje, to do tej pory wypróbowałam (z powodzeniem): lniany, z lnianki, krokoszowy, dyniowy, sezamowy i oliwę z oliwek. Masła jeszcze nigdy Pawełkowi nie dodałam. Jak mi się trafi takie eko, to pewnie spróbuję, ale tym "hurtowym" nie ufam

elenka - 2009-09-18, 13:50

Ja do kasz na słodko podaję sezamowy i wydaje mi się, że jest zdrowszy niż ten palmowy rafinowany.
gemi - 2009-09-20, 23:57

elenka napisał/a:
Ja do kasz na słodko podaję sezamowy
sezamowy jest jak najbardziej ok. Pawełkowi podchodzi jeszcze krokoszowy (podobny w smaku do słonecznikowego).
karmelowa_mumi - 2009-09-21, 18:01

hm, a jak podajecie kukurydzę? gotujecie w calości i potem co? prze sitko czy wydłubujecie ze skórek?
biechna - 2009-09-21, 19:41

karmelowa_mumi, przyznam, że ja podaję tylko jako kaszkę/chrupki :-> gdybym dała "normalną" to pewnie zmiksowałabym w blenderze na papkę, tak, żeby skórek nie było w całości.
puszczyk - 2009-09-21, 20:13

Jeszcze jeszcze nie dawałam, ale po blenderze przetarłabym jeszcze przez sitko.
zina - 2009-09-21, 21:02

karmelowa_mumi, ja podawalam Klarze w tym wieku wlasnie zblendowana i przetarta na sitku, bardzo jej smakowala :-)
karmelowa_mumi - 2009-09-21, 21:07

no, mi by też smakowała na jej miejscu, Dzięki Dziewczyny
sylka30 - 2009-09-25, 16:29

Dzięki dziewczyny. Palmowy zostawię dla nas wapniaków :mryellow: Jakoś tłuszcz dla Oliwki nie podchodzi mi do gustu.
Leika - 2009-10-12, 19:23

Nie dałam rady przedrzeć się przez cały wątek, więc pozwólcie, że zapytam -
w schemacie na pierwszej stronie jest sezam w 8 miesiącu. Jak go podawać? Zmielić i jako np dodatek do kaszki? Czy poza mieleniem trzeba go jakoś wczesniej przygotować, np namoczyć czy coś?
Sezam pojawia się też drugi raz w schemacie, w 12 miesiącu. To jak to w końcu jest?

Od którego miesiąca można podać niemowlęciu amarantus?

Lily - 2009-10-12, 19:40

Leika, tu np. jest temat o mleczkach hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=230&start=0 , które można dodać do kaszki itp.; natomiast akurat sezam bywa alergizujący... więc może nie trzeba się za bardzo z nim spieszyć.
Leika - 2009-10-13, 20:43

Dzięki!

A jak z tym amarantusem? Od którego miesiąca można podawać?

puszczyk - 2009-10-13, 20:52

Leika napisał/a:
Sezam pojawia się też drugi raz w schemacie, w 12 miesiącu. To jak to w końcu jest?

Alergikom lepiej podawać go później bo może uczulać.

Dziewczyny, czy któraś z was chciałby posiedzieć nad tym schematem i uzupełnić go o późniejsze informacje? Wzięłam się za to jak urodziła się Weronika, potem padło stare forum i nie dokończyłam, a teraz czasu mało gdy mam jeszcze Patrycję.
Założenie było takie żeby zebrać w nim informacje z różnych książek i publikacji.

zojka3 - 2009-10-14, 13:46

Leika napisał/a:
A jak z tym amarantusem? Od którego miesiąca można podawać?

według moich informacji od 7-mego.

Leika - 2009-10-14, 14:45

Dzięki!
Zacznę małej podawać już w takim razie. Szukam alternatywnych źródeł żelaza dla żółtka (i mięsa :roll: ).

Muszę znaleźć czas i pogrzebać trochę w tym wątku...

Malinetshka - 2009-10-14, 15:49

Leika napisał/a:
żelaza

hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=256&highlight=%BFelazo]TU jest fajny wątek.
Oraz hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=298]TU

A tak w ogóle, to witaj Łodzianko :) i zapraszamy do działu powitania :)

karmelowa_mumi - 2009-11-04, 12:23

czy wiecie dlaczego produkty mleczne (jogurty, kefiry) są dopiero w 11 miesiącu? i czy są jakieś przeciwwskazania do podawania jogurtów własnej produkcji w tak młodym wieku?
zina - 2009-11-04, 13:19

Moze tu znajdziesz odpowiedz na swoje pytanie
hxxp://parenting.pl/doradca-ds-zywienia-dzieci/6804-jogurty.html]jogurty

karmelowa_mumi - 2009-11-04, 13:29

zina, bardzo dziękuję, tego mi było trzeba :)
gemi - 2009-11-05, 14:30

zina, dzięki! :-) pokażę mojej teściowej, która nie wyobraża sobie diety niemowląt bez nabiału - a w szczególności mleka ]:->
Anja - 2009-11-18, 08:32

Hej dziewczyny, w tym wątku mnie jeszcze nie było. :mryellow: Tak w ogóle to podziwiam osoby, które przeczytały tu wszystko... :shock:
Ja od tygodnia wprowadzam Artkowi nowe smaki - mleczka zbożowe - i... wcina tak chętnie, że o mało nie zje kubeczka... :-D Myślałam, że będzie trudniej... ;-)
No ale skończył się czas pachnących kupek i bezwonnych bąków... 8-)

[ Dodano: 2009-11-25, 16:11 ]
No i tyle mojej radości...
Na dzisiejszej wizycie dowiedziałam się, że Artur mocno spadł centylowo i to ciągu niecałego miesiąca. :shock: Kurcze, dlaczego? Przez 5 miesięcy szedł "równo": 95 centyl wzrostu (teraz 50) i 55 centyl wagowy (teraz 25). Martwi mnie oczywiście spadek...
Był ostatnio marudny, ale Artur taki ma trochę mało aniołkowaty charakter... :roll: Złożyłam to na karb ząbkowania, czy problemów z ulewaniem (już się skończyły).
Dziewczyny, co podać, by zjadł ze smakiem (trochę mi się wierci w leżaczku, kiedy go karmię, więc nie chcąc karmić na siłę, odpuszczałam...) i... przytył?

mono-no-aware - 2009-11-25, 20:45

Hmmm, muszę przyznać szczerze, że my nigdy nie stosowaliśmy pomiarów w centylach, więc trudno mi się w tej kwestii wypowiadać. Ja czasami przymykam oko jeśli widzę, że dzieciak się dobrze rozwija, wygląda zdrowo itp. Swego czasu Maja też miała kiepki przyrost wagi i jak pediatra się dowiedziała, że jesteśmy wegetarianami to od razu zaleciała badanie morfologii i żelaza. Wyszły w normie. Ale pamiętam, że od tego czasu wprowadziłam jej 3 posiłki dziennie (dodatkowo, oprócz piersi). Wcześniej jadała tylko jeden, taki obiadek. Jaki był mój szok ... kiedy zauważyłam, że Majka wcina wszytkie trzy posiłki bez gadania. Czyli wniosek jeden - głodowałam dzieciaka! :)
Myślę więc sobie, że może rozwiązaniem byłoby podawanie mu jakiegoś "konkretniejszego" posiłku. Ale w tej materii się nie wypowiadam. 8-)

dżo - 2009-11-25, 21:34

Anja napisał/a:
Martwi mnie oczywiście spadek...

Anja, rozumiem, że byliście u lekarza na wizycie kontrolnej, tak? i co lekarz na ten spadek? jego tez to zaniepokoiło?
Ja podobnie jak mono-no-aware nie sprawdzam wagi Tymona na siatce centylowej tylko kontrolnie co dwa tygodnie ważę go na wadze domowej aby orientacyjnie wiedzieć ile me dziecię przybrało. Odkąd Tymon zaczął się samodzielnie poruszać czyli najpierw pełzać a teraz raczkować nie przybiera na wadze znacząco (ostatnio jakies 200 g w ciągu miesiaca) ale to chyba normalne.
Anja napisał/a:
Dziewczyny, co podać, by zjadł ze smakiem (trochę mi się wierci w leżaczku, kiedy go karmię, więc nie chcąc karmić na siłę, odpuszczałam...) i... przytył?

Anja, ale dzieci mając 6 miesięcy raczej zapoznają się z jedzeniem stałym niż nim najadają, na Twoim miejscu nie zmuszałabym Artura jesli on sam nie chce, poczekaj a z czasem na pewno zacznie chętniej otwierać buzię i zjadać to co mu przygotowałaś :-) .
Tymon codziennie dostaje coś zbożowego z owocami (ryż ciemny, kasza jaglana z parowanym jabłkiem, dynią, suszoną moczoną śliwką lub morelą). Drugi posiłek jest warzywny, jakaś papka dwu, trzy składnikowa. Zjada jednorazowo 100 ml jak ma dobry dzień więc raczej od tego nie przytyje. Traktuję te posiłki jako adaptację do czegoś innego od mleka bo nadal jest ono podstawą żywienia.

Anja - 2009-11-25, 21:56

dżo, tak, byliśmy na wizycie kontrolnej... hmm, lekarka stwierdziła, że powinien już zjadać "cały słoiczek", no i powinnam mu podawać kaszkę Sinlac. ech... ja mam inne zapatrywania w tym temacie.
co do ruchu i mniejszego przybierania na wadze, to ponoć siatki centylowe to uwzględniają. moja intuicja mówi mi, że jednak trochę za bardzo zwolnił i że powinnam się temu przyjrzeć. w sumie to już to "zjadanie kubeczka" (po opróżnieniu obu piersi) było sygnałem, że Artur się nie najada... :roll:
Dżo, a czy wprowadzając pokarmy, dodawałaś nieco mleka? dziś przyrządziłam Młodemu "zupkę" marchewkowo-dyniową z moim mlekiem i chętnie to wcinał, a wcześniej same te warzywa nie bardzo mu smakowały. może tym tropem pójdę?

dżo - 2009-11-25, 22:04

Anja napisał/a:
czy wprowadzając pokarmy, dodawałaś nieco mleka?

nie dawałam, ale skoro u Ciebie się sprawdziło to jasne, ze dodawaj na początku aby Artura zachęcić.
Anja napisał/a:
lekarka stwierdziła, że powinien już zjadać "cały słoiczek", no i powinnam mu podawać kaszkę Sinlac

Nasza pediatra również ściśle określiła ile dziecko powinno zjadać posiłku stałego po ukończeniu 6 miesiąca i mówiła dokładnie to samo - jeden słoiczek (około 150 g) na jeden raz a wg mnie to troche przesada. jak taki mały żołądeczek przyzwyczajony tylko do maminego mleka ma od razu pomieścić 150 g innego, trudniej strawialnego pokarmu?
W kwesti żywienia dzieci bardziej ufam sobie i wiedzy mam z naszego forum niz lekarzom, którzy mają nie za duże pojęcie o odżywianiu (nasza lekarka wpraost się do tego przyznała).
Z tym sinlaciem daj sobie spokój, z tego co pamiętam ma on nieciekawy skład (dużo cukru).

Anja - 2009-11-25, 22:07

dżo napisał/a:
Z tym sinlaciem daj sobie spokój, z tego co pamiętam ma on nieciekawy skład (dużo cukru).


nawet nie chcę sprawdzać, co ma w składzie... ;-)

dżo - 2009-11-25, 22:21

Z ciekawości sprawdziłam jaki ma skład:
enzymatycznie hydrolizowana mąka ryżowa, mączka chleba świętojańskiego, mąka ryżowa, sacharoza, olej palmowy, olej rzepakowy, olej słonecznikowy, witaminy, regulator kwasowości, stabilizator.

Samemu mozna zrobić duże lepszy i bardziej wartościowy posiłek z ryżu ciemnego i jakiegoś smacznego dodatku :-) .

karmelowa_mumi - 2009-11-26, 07:19

Anja, nie martw się - jeśli karmisz piersią, młody nic nie musi - niech sobie próbuje i niech je jedną dwie łyżeczki, jak nie ma na więcej ochoty. Jeśli zaczęłaś rozszerzanie diety, po prostu konsekwetnie podsuwaj mu kolejne produkty. Dzieć uczy się przecież innego przeżuwania, innego połykania, spokojnie można dać mu czas.
A ten pomysł z Twoim mlekiem jest bardzo dobry.
Potem, jeśli nie będzie mu coś smakowało, można robić to też z wcześniejszymi produktami, które lubi.
a Sinlac zostawiłabym dla dzieci, które mają poniżej 3 centyla///

Anja - 2009-11-26, 09:08

dżo napisał/a:
Z ciekawości sprawdziłam jaki ma skład:
enzymatycznie hydrolizowana mąka ryżowa, mączka chleba świętojańskiego, mąka ryżowa, sacharoza, olej palmowy, olej rzepakowy, olej słonecznikowy, witaminy, regulator kwasowości, stabilizator.

no, super... w sam raz dla mojego syna. :evil:
dżo napisał/a:
Samemu mozna zrobić duże lepszy i bardziej wartościowy posiłek z ryżu ciemnego i jakiegoś smacznego dodatku :-) .

dokładnie. i jakie to przyjemne. :->


karmelowa_mumi napisał/a:
nie martw się - jeśli karmisz piersią, młody nic nie musi - niech sobie próbuje i niech je jedną dwie łyżeczki, jak nie ma na więcej ochoty.

karmelowa_mumi, sęk w tym, że moje mleko chyba mu jednak nie wystarcza...

karmelowa_mumi napisał/a:
a Sinlac zostawiłabym dla dzieci, które mają poniżej 3 centyla///

heh, mam nadzieję, że do tego nie dojdzie... :roll:

dagajaga - 2009-12-03, 11:04

siatki centylowe są dostosowane do dzieci karmionych sztucznie - bo tak niestety większość mam karmi :-/ Także nie ma co się nimi martwić
elenka - 2009-12-03, 11:41

Anja tak jak dziewczyny piszą odpuść ten sinlac, dużo bardziej wartościowy jest kleik z brązowego ryżu, który sam zrobisz, albo mocno rozgotowana i zmiksowana kasza orkiszowa albo jaglana.
Anja - 2009-12-03, 12:46

elenka napisał/a:
Anja tak jak dziewczyny piszą odpuść ten sinlac, dużo bardziej wartościowy jest kleik z brązowego ryżu, który sam zrobisz, albo mocno rozgotowana i zmiksowana kasza orkiszowa albo jaglana.


elenka, ani przez chwilę nie myślałam, by go kupić i podać. :-)

Velana - 2009-12-05, 22:42

A my wystartowalismy z jedzonkiem. Przedstawienie sie zaczelo ale szybko trzeba bylo spuscic kurtyne...Alex wypychal wszystko co udalo mi sie wlozyc miedzy usteczka a na koncu zwymiotowal z dna swojego zoladka. No i taki mielismy pierwszy obiadek. :roll:
Velana - 2009-12-06, 22:03

Zdecydowalam sie na podanie malemu czegos poza mleczkiem z dwoch powodow. Po piewsze ostatnio malo przybral na wadze i spadl na siatce centylowej o jakies 15 kresek w 6 tygodni. Po drugie ciezko mi na niego patrzec kiedy obserwujac nas przy posilku ciagle wyciaga raczki zeby tez mu cos dac do buzki.
Ogolnie mysle ze jest najedzony bo na brak mleka w piersiach nie narzekam ale czasami mam wrazenie jakby chcial czegos wiecej niz tylko maminego cyca. Sprobuje moze jeszcze z dynia. Slyszalam ze dzieciaczki ja lubia na poczatek.

Anja - 2009-12-06, 23:09

Velana, u nas na początku mleczka (migdałowe, ryżowe - również ze zmielonymi pestkami) nieźle szły. :->
gemi - 2009-12-06, 23:41

Velana, tak jak pisze Anja, mleczka są dobre na początek, bo konsystencją przypominają mamine mleko. Do tego można jeszcze dołożyć długo gotowanego kleiku z brązowego ryżu (szklankę ryżu wypłukać, namoczyć na noc, na drugi dzień gotować 4-6 godzin w 6 szklankach wody. Gorący przełożyć do słoików i po ostudzeniu trzymać w lodówce). Taki kleik w połączeniu np. z mleczkiem migdałowym to bardzo pożywne danie.
Velana - 2009-12-07, 11:46

Od trzech tyg. podaje mu czasami kleik ryzowy ale nie zawsze mu podchodzi, raz lyknie do dna a innym razem marudzi i odpycha butelke. Mam pytanie o to jak dlugo w lodowce mozna trzymac kleik wlasnej roboty.
Wolalabym go nauczyc jesc z lyzeczki bo czytalam ze jak sie dziecko przyzwyczaja jesc wszystko z butelki to potem moze byc problem z przestawieniem.

Anja a te pestki to moczylas przed zmieleniem?

Musze sie zabrac za przestudiowanie od samego poczatku tego watku ale ciagle czasu brakuje. Szukalam po internecie informacji o oleju z pestek winogron i musze przyznac, ze znalazlam tak sprzeczne info iz juz sama nie wiem co o tym myslec.

Anja - 2009-12-07, 11:59

Velana, z moich obserwacji (ale niech może się inni wypowiedzą) wynika, że na początku lepiej podawać mleczka, a potem je coraz bardziej zagęszczać. Tak też zresztą radzi Joanna Mendecka - doradczyni żywieniowa (na dole linki). Jak tylko podałam jedzenie zbyt gęste, Artur nie chciał (nie umiał?) tego jeść.
Ja nie podaję butelki w ogóle. Artur pije z kubeczka, a dokładniej z nakrętki od butelki z laktatora. :-> Nie będę mu też podawać kubka niekapka.
A z łyżeczki je i owszem - ostatnio wprowadzam coraz gęstsze pokarmy - kleiki, zupki...
Pestki czasem moczyłam, a czasem nie, jak nie zdążyłam / zapomniałam. Wiem, powinno się namoczyć, ale cóż... :roll:

hxxp://forum.pieluszkarnia.pl/viewtopic.php?f=41&t=103&sid=0b63bd788edd338ebe5d27ca82382da0&start=0
hxxp://parenting.pl/doradca-ds-zywienia-dzieci/

Velana - 2009-12-11, 21:22

Mam takie pytanie do dziewczyn ktore karmily tylko piersia dluzej niz 6 miesiecy. Jak wygladalo pozniej przestawianie na pokarmy stale. Mialyscie jakies problemy z tym czy maluszki szybko zalapaly o co chodzi. Tak pytam bo moj maluch bardzo sie zlosci jak probuje go czyms nakarmic. Czasami zaakceptuje kleik/mleczko ryzowe ale nie codziennie. Znajomi strasza mnie ze jak mu pozwole dalej byc tylko na mojej piersi to pozniej bedzie jeszcze trudniej cokolwiek mu podac.
Anja dzieki za linki. Sporo do czytania ;-)

dagajaga - 2009-12-11, 21:36

Velana ja karmię moją Tosię cały czas piersią. Sporo już je z pokarmów innych ale i tak faworytem są cycusie mamy :mryellow:
Raz chce jeść to co jej przygotuję raz skubnie tylko trochę i domaga się piersi.
Przejmowałam się tym jakiś czas temu ale spotkałam sporo mam, których dzieci do 1 roku nie chciały nic poza piersią a potem im się diametralnie odmieniło.

Prawda jest taka, że dziecko samo najlepiej wie co dla niego najlepsze. Jeżeli nie chce jeść to na pewno ma ku temu dobry powód ( niedojrzały układ pokarmowy, możliwa reakcja alergiczna na dany produkt, wychodzące zęby, po prostu nie smakuje i już :-) )

Cierpliwość i wiara w mądrość małego człowieka :-D
a doradców dużo jest naokoło... sama wielu mam, ale się nie przejmuję takim gadaniem :-)

Mleko mamy to najzdrowszy i najwartościowszy pokarm tylko u nas nie wiadomo czemu taka nagonka na wczesne wprowadzanie innych produktów :-/

Velana - 2009-12-11, 21:44

dagajaga duze dzieki za odpowiedz. Z tymi doradcami to niestety tak jest, co jeden to pediatra amator. A jak faktycznie o cos pytasz to nagle slysze nie wiem, nie pamietam, zrobisz jak uwazasz...
zina - 2009-12-11, 21:50

Velana, karmilam Klare piersia ponad 1,5 roku i podczas tego okresu bywalo lepiej i gorzej z jedzeniem pokarmow stalych.
Grunt to nie naciskac i dac probowac wielu rzeczy, nawet jesli ma byc to lyzeczka czy dwie (a czasem nawet wypluta ;-) )
Dziecko dopiero oswaja sie z innymi rzeczami a wiadomo ze mleko mamy jest dla niego najlepsze (takze pod wzgledem wartosci odzywczych!) wiec tak szybko nie popusci ;-)
powodzenia i milego studiowania watku! :-)

dżo - 2009-12-11, 22:05

Velana, podpisuję się pod dagąjagą. Nic na siłę, najważniejsze to nie zrazic dziecka do jedzenia innego niz mleko. Twój Alex ma jeszcze czas na jedzenie prawdziwych posiłków, wszystko w swoim czasie.
Nasz Tymon tez na początku niechętnie jadł, większość z tego co przygotowywałam wyrzucałam. Dopiero od niedawna (jakiegoś tygodnia) widzę, ze cieszy się z tych niecyckowym posiłków i zjada z chęcią choć nadal niezbyt duże ilości.
Cierpliwości, "podążaj za dzieckiem" jak mówi Maria Montessori 8-) .

Royjan - 2009-12-13, 08:11

Dziewczyny, pomocy! Jak robicie, a dokladniej W CZYM robice te kleiki/mleka ryzowe?
Ja staram sie robic moim rozgotowany ryz z czerwona soczewica, ale nieomal za kazdym razem, prawie mi sie przypala, a wczoraj to juz tragedia, stracilam i ryz i garnek :shock: , a chcialam tylko uszykowac ciuszki... Nie da sie nad tym stac caly czas :(

Macie jakies specjalne garnki? Przeciez to sie gotuje straszni dlugo...

A co to mleko migdalowe? Bo o tym pierwsze slysze?

Jaglana jak dlugo gotujecie? Chcialam wprowadzic, ale mam obawy troszke, czy juz?

I jeszcze co do amarantusa, mozna dzieciaczkom (8m-cy) podawac np do owocka popping z amarantusa?

karmelowa_mumi - 2009-12-13, 10:18

Royjan, gotuję w normalnym małym garnuszku
ale fakt, że pod koniec czuwam i mieszam!
jeśli chodzi o ryż - mielę go w młynku do kawy, a potem już tylko wrzucam na wrzątek po paru minutach jest gotowy kleik, do tego dodaję wcześniej ugotowane warzywa.

Jaglankę spokojnie możesz dawać, u nas to podstawa śniadania i obiadu - prażę, przelewam wrzątkiem, płuczę, wrzucam na wrzątek w proporcji 1:2 i gotuję jakieś 10-15 minut aż do wchłonięcia całej wody, do tego wrzucam zwykle trochę kaszy z amarantusa.

Mleko migdałowe - wieczorem zalewam gorącą wodą, rano odlewam, płuczę, zalewam świeżą ciepłą wodą, miksuję i odcedzam, pijemy obydwie, pycha! te resztki z migdała odcedzone dodaję sobie do kaszy, albo do kotletów.

Royjan - 2009-12-13, 20:30

karmelowa_mumi bardzo dziekuje, spisalam dokladnie porady :)

jeszcze mi tylko powiedzcie, co z tym amarantusem, czy kaszka to ten poppink?

elenka - 2009-12-13, 20:49

Royjanja dawałam Krzysiowi od 7 miesiąca gdzieś amarantus, jako dodatek do owoców na podwieczorek.[/b]
karmelowa_mumi - 2009-12-13, 21:05

Royjan napisał/a:
jeszcze mi tylko powiedzcie, co z tym amarantusem, czy kaszka to ten poppink?
ja akurat nie widziałam poppingu na oczy :)
dżo - 2009-12-13, 21:56

Royjan napisał/a:
czy kaszka to ten poppink?

Royjan, kasza to ziarna a popping to ziarno ekspandowane czyli poddane obróbce termicznej tak aby było gotowe do spożycia od razu bez gotowania, popping podaje sie po 9 miesiącu

nitka - 2009-12-13, 22:13

dżo, czy kasza poddana takiej obróbce zachowuje wszystkie wartości odżywcze?
maga - 2009-12-14, 18:04

nitka, w/g mnie traci (ale ile - nie wiem). Im mniej przetworzone, tym lepiej.
A ja mam pytanie - ile powinien dostawać roczniak w jednym posiłku oleju i ziaren? Ja leję na oko, czasem jest to łyżka, czasem łyżeczka. Zastanawiam się, czy to nie za dużo :roll:
jeśli chodzi o ziarna - dostaje do posiłku po łyżeczce 2 różnych na zmianę (len, sezam, dynia, słonecznik). Jak to powinno wyglądać?

Royjan - 2009-12-14, 18:06

dżo napisał/a:
Royjan napisał/a:
czy kaszka to ten poppink?

Royjan, kasza to ziarna a popping to ziarno ekspandowane czyli poddane obróbce termicznej tak aby było gotowe do spożycia od razu bez gotowania, popping podaje sie po 9 miesiącu
no to zaczelam o miesiac za wczesnie :/

i tez sie zastanawialam, czy zachowuje wartosci, ale niby wszedzie czytam, ze tak...

Dzieki za wszystkie odpowiedzi, troche sobie poukladalam, czyli z amarantusa mozna uzywac:
ziaren
maki
kaszki
oraz owego poppingu
:)

ja popping dodaje wlasnie do owocow :)

maga - 2009-12-14, 18:17

Royjan, na pewno ma sporo wartości, ale tak jak z wszystkim - najwartościowsze jest całe ziarno
daria - 2009-12-14, 19:49

a czy natkę pietruszki mogę już dodawać do zupek? :roll:
karmelowa_mumi - 2009-12-14, 20:28

daria, tak!
daria - 2009-12-14, 22:44

karmelowa_mumi napisał/a:
daria, tak!


uff, bom nieświadomie dodała dziś :-> :mrgreen:

biechna - 2009-12-15, 22:10

maga, ja olej dodaję do 1 posiłku w ilości na oko łyżeczka do herbaty, przy czym ta wypowiedź jest zupełnie bezwartościowa, bo nie wiem, czy to dobrze, czy nie ;-) Posypki dodaję 1-2 razy, czasem machnę z łyżkę solidną chyba (dla smaku :-P ) czasem lekko oprószam. No, to jedyne, co możesz zrobić z tym postem to se porównać :mryellow:
dżo - 2009-12-18, 21:48

nitka napisał/a:
dżo, czy kasza poddana takiej obróbce zachowuje wszystkie wartości odżywcze?

Ale mam refleks :roll: nitka sorry za opóźnioną odpowiedź, nie, nie zachowuje wszystkich ale tez nie jest taka zupełnie bezwartościowa ponieważ ekspandowanie to wysoka temperatura i wysokie ciśnienie ale w krótkim czasie.
Popping to tzw. żywność funkcjonalna czyli szybka i łatwa do przygotowania, nie ma więc co oczekiwać, ze będzie bardzo wartościowa.

maga napisał/a:
ile powinien dostawać roczniak w jednym posiłku oleju

1 łyżeczkę

maga - 2009-12-19, 08:38

biechna napisał/a:
ja olej dodaję do 1 posiłku w ilości na oko łyżeczka do herbaty

biechna, ale dajesz olej tylko do jednego posiłku, czy do każdego posiłku dajesz po łyżeczce oleju? Informacja wcale nie jest bezwartościowa, każda niesie w sobie jakieś informacje :-)
dżo, dzięki! A jak jest z pestkami? jeśli daję np. Łyżeczkę oleju i po łyżeczce np. lnu i dyni, to nie będzie za dużo tłuszczu jednorazowo? Tak drążę, bo Ziom jest pulpecik, mimo, że dużo się rusza i je coraz mniejsze porcje :roll: Poza tym, zastanawiam się, czy nadmiar tłuszczu nie wpływa niekorzystnie na przyswajanie wartości odżywczych

vegan ciacho - 2009-12-19, 21:31

Przylaczam sie do pytania magi, bo nie wiem, czy do owocow tez dodajecie olej, czy tylko do zupek, kaszek, warzyw itp.
gemi - 2009-12-21, 15:27

vegan ciacho, ja do owoców nie daję. Jeśli są gotowane, to łączę ze zmielonymi pestkami dyni, siemienia, sezamu lub słonecznika. A jeśli surowe, to po prostu daję między posiłkami bez dodatków.
Zima nie sprzyja jednak surowiznie, więc się przerzuciłam na gotowane

biechna - 2009-12-21, 21:51

maga, daję łyżeczkę tylko do obiadu, ale zwiększę tą ilość jak tylko będę mniej karmiła. Jakoś jestem spokojna o tłuszcze, gdy wciąż karmię tych 6 razy na dobę. Nie wiem, czy słusznie.
Faktem jest, że wszystkie posiłki nieowocowe posypuję siemieniem/dynią/słonecznikiem.
Do owoców nie daję oleju, ja używam lnianego lub lniankowego, wyszłyby mi rybie te owoce. Najczęściej daję pieczone z cynamonem jabłka lub banana na ciepło z polewą z karobu (jako podwieczorek), czasem surowe jabłko, kawałek gruszki.

eMka - 2010-01-07, 08:43

czy to może tak wyglądać?

Lu je 5 razy dziennie. jest na mleku modyfikowanym.

ok. 8-9 mleko 180 ml +proszek
ok. 11 kleik ryżowy z brązowego ryżu + owoc(dziś jabłko, w planach gruszka, jagoda, itd.) (zjada taki mały słoiczek sklepowy, tam jest chyba 125 g)
ok. 14 papka jarzynowa (mix z 2-3 warzyw- marchew, pietruszka, por, brokuły, szpinak, ziemniak, dynia, groszek) z dodatkiem łyżeczki oliwy z oliwek, planuję dodać odrobinę żółtka żeby było bardziej wartościowe (co sądzicie?)- też zjada taki mały słoiczek, czasem trochę więcej.
ok. 17 mleko, jw.
ok. 20 mleko, jw.
pije wodę, wodę i jeszcze raz wodę. od czasu do czasu wywar z warzyw. nie daję żadnych soczków, ani herbatek (czy tak może być??). wypija ok. 60 ml w ciągu dnia. Czy to nie jest za mało? (czasem więcej, do ok. 150 ml, ale to rzadko)


dodam, że jak zje kleik czy papkę to nie chce już dopijać mleka, wiec na pewno się najada. Tylko czy na tą chwilę jej jadłospis nie jest zbyt jednostajny, żeby już 2/5 posiłków były niemleczne? Dodam ze w schemacie żywienia niemowląt dla dzieci na modyfikowanym jest własnie tak, tyle że tu dzieci już jedzą mięso i gluten.
Zastanawiam się nad tym glutenem, bo to od niedawna tak zalecają, nie wiem czy temu ufać. Gdybym jej wprowadziła już np. owsiankę to też trochę bardziej urozmaicone by to było.. ale mam wątpliwości.

czy któraś z was mogłaby spojrzeć bardziej doświadczonym okiem? coś doradzić.
Z jednej strony dziekco ma w tym wieku dopiero próbować smaków, z drugiej już 2 posiłki niemleczne. Luiz bardzo chętnie je to co jej przygotowuję, nie ma żadnego zmuszania, dobrze przybiera, tylko boję sie jakichś niedoborów w związku z mało urozmaiconą dietą.

ps. ale się rozpisałam :->

daria - 2010-01-07, 19:32

eMka, ja mogę Ci napisać jak ja robię, konsultowałam to koleżankami, które też karmiły sztucznym mlekiem i z pediatrą

7.00 mleko - ja już daję 2 bo Nata nie najadała się 1 i zmieniłam Jej na hipp, jest nie słodkie i lepiej Jej wchodzi, póki co wypija bez problemu 135 wody plus 4 miarki mleka

9.00 - starte jabłko, czasem z gruszką, kilka razy już z bananem, czasem dodaję Jej popingu z jaglanki do tego, ale z reguły Je same owoce

między 10.00- 11.00 ( zależy kiedy się obudzi ;-) ) kleik ryżowy z mlekiem i owocami

13.00 - 14.00 zupka jarzynowa z ryżem brązowym lub z jaglanym popingiem lub ziemniakiem, czasem ziemniak z oliwą i piertuszką

16.00 - 17.00 - mleko 135/4

19.00 - mleko ale z dodatkiem ryżu i płatków gryczanych, takie na noc specjalne, tu zjada 155 wody i 5 miarek

23.00 - niestety budzi się jeszcze na jedzenie, więc daję Jej mleko z dodakiem kleiku ryżowego i dzięki temu śpi do rana

w nocy czasem pije wodę z odrobiną herbatki koperkowej albo z melisą i rumiankiem

w dzień rzadko pije wodę, raczej nie chce.. nie wiem czemu, soki kilka razy dałam z wodą, też nie piła za dużo, więc chyba nie ma potrzeby picia jeszcze :roll:
je owoce, więc może woda z owoców Jej starcza? :roll:

Jak na moje oko to nie jest źle u Ciebie, ale myślę, że możesz Jej do zupki dodawać właśnie ryżu albo kaszy żeby było bardziej treświe

No i my za tydzień planujemy dawać już żółtko :-)

[ Dodano: 2010-01-07, 19:34 ]
może elenka też się wypowie ;-)

eMka - 2010-01-07, 21:27

daria ale ten ryż do mleka to dajesz żeby dłużej spała, tak? Bo lu to śpi bez problemu do rana, 11- 12 h. No i natka je 7 razy na dobę, Luiz 5, gdzie ja mam jej wciskać to jedzenie?

więc do papki jarzynowej ryż lub jaglankę (chociaż wydawało mi się że to później).. Dajesz jej 2 razy owoce. z kleikiem i same. owoce traktowałam tak raczej dodatkowo w diecie.

acha, ja kleik robię na wodzie. nie dodaję już mleka wcale. jak jest lepiej?

daria - 2010-01-07, 21:43

eMka napisał/a:
Dajesz jej 2 razy owoce. z kleikiem i same



te owoce do kaszki to minimalnie, żeby smaczek był ;-)

eMka napisał/a:
daria ale ten ryż do mleka to dajesz żeby dłużej spała, tak?


tak, to już gotowe mleko takie mam, po nim śpi bez problemu do 23 i dłużej, ale daję kaszkę przez sen, bo inaczej obudzi się ok. 24 lub 1

Twoja Lu je więcej mleka jednorazowo, a Nata mniej, mam taką rozpiskę, w której jest napisane, że w 6 miesiącu powinny być 4 mleczne posiłki :roll:

eMka napisał/a:
acha, ja kleik robię na wodzie. nie dodaję już mleka wcale. jak jest lepiej?


myślę, że lepiej jest na wodzie, ale może powinnaś dodawać mleka ze względu na ten 4 posiłek mleczny... nie wiem sama :roll:

[ Dodano: 2010-01-07, 21:44 ]
hxxp://www.hipp.pl/?id=213

zobacz ten schemat :->

gemi - 2010-01-07, 22:41

eMka napisał/a:
więc do papki jarzynowej ryż lub jaglankę (chociaż wydawało mi się że to później)..
eMka, ryż (oczywiście brązowy) i jaglankę można naprawdę bardzo wcześnie. Są to bardzo pożywne produkty. Poczytaj sobie na forum, jak najlepiej jest je przyrządzić - na WD jest całkiem sporo informacji na ich temat.
Ja jeszcze jestem zwolenniczką mleka migdałowego własnej produkcji - świetna alternatywa dla posiłku na mleku modyfikowanym.

eMka - 2010-01-08, 10:46

gemi napisał/a:
leka migdałowego własnej produkcji - świetna alternatywa dla posiłku na mleku modyfikowanym.


nie wiem, jakoś nie ufam mlekom roślinnym jako zamiennikom za mleko mod. wydaje mi się, że takie mleczko roślinne ma jednak ograniczoną ilość substancji potrzebnych dziecku. Modyfikowane mimo ze jest jakby nie patrzeć, sztucznym tworem, to jednak ma w sobie to co potrzeba. Jako dodatek- tak, nie jako zamiennik.

daria , ale już na opakowaniu nan 2 od 6 m-ca czyli zaraz w naszym przypadku, są 3 posiłki mleczne i 2 niemleczne. ogłupieć można z tym wszytskim, a mi jakoś intuicja niewiele podpowiada. Przede wszystkim to ja się stresuję, żeby wszystko było dobrze. sama nie potrafię dobrze ogarnąć swojej diety a mi tu jeszcze dziecię dosżło.. ;)

daria - 2010-01-08, 10:49

eMka, nic się nie stresuj, jeśli Twoje dziecię nie jest głodne, a zjada i tak więcej mleka od mojej, to jest ok. Najważniejsze, żeby jadła oprócz mleka inne rzeczy... i urozmaicone... ja gotuję ryż brązowy zmielony w młynku i dzięki temu mam super kleik, który można dodać do zupki i owoców, to samo z jaglaną kaszą, kukurydziany też możesz dawać :-)
eMka - 2010-01-08, 11:01

wczoraj zrobiłam kleik ryżowy na 2 kolejne dni, jak to zje to spróbujemy z jaglanką i kukurydzianą:) dzięki daria
gemi - 2010-01-08, 11:07

eMka napisał/a:
gemi napisał/a:
leka migdałowego własnej produkcji - świetna alternatywa dla posiłku na mleku modyfikowanym.


nie wiem, jakoś nie ufam mlekom roślinnym jako zamiennikom za mleko mod. wydaje mi się, że takie mleczko roślinne ma jednak ograniczoną ilość substancji potrzebnych dziecku. Modyfikowane mimo ze jest jakby nie patrzeć, sztucznym tworem, to jednak ma w sobie to co potrzeba. Jako dodatek- tak, nie jako zamiennik.
eMka, miałam na myśli zamiennik jednego mlecznego posiłku, a nie wszystkich. Chodzi mi o urozmaicenie diety, a nie o wywracanie do góry nogami schematów żywieniowych ;-)
eMka - 2010-01-08, 11:30

gemi napisał/a:
eMka napisał/a:
gemi napisał/a:
leka migdałowego własnej produkcji - świetna alternatywa dla posiłku na mleku modyfikowanym.


nie wiem, jakoś nie ufam mlekom roślinnym jako zamiennikom za mleko mod. wydaje mi się, że takie mleczko roślinne ma jednak ograniczoną ilość substancji potrzebnych dziecku. Modyfikowane mimo ze jest jakby nie patrzeć, sztucznym tworem, to jednak ma w sobie to co potrzeba. Jako dodatek- tak, nie jako zamiennik.
eMka, miała :oops: miałam na myśli zamiennik jednego mlecznego posiłku, a nie wszystkich. Chodzi mi o urozmaicenie diety, a nie o wywracanie do góry nogami schematów żywieniowych ;-)

:-) to mnie bardziej przekonuje.

Velana - 2010-01-08, 12:10

Daria i eMka jak ja wam zazdroszcze ze Wasze maluchy juz tak ladnie jedza. Takie schematy to ja chyba w przyszlym roku bede opracowywac :-/
U nas czasami zdarza sie kilka lyzeczek dziennie jakiegos owocu a poza tym tylko cycowanie na zadanie. A od dwoch tygodni to juz tylko piers bo wlasnie pierwszy zabek sie przebil i bubus nie w sosie. Ale dosc chetnie pije wode z kubka.
Mam takie pytanie. Dzisiaj gotowalam brazowy ryz na wodzie i wyszla taka gesta papka. Czy to tak wlasnie podajecie czy jakos to rozrzedzacie? Moze maly sie skusi.

eMka - 2010-01-08, 12:24

velana ja podaję taki dość rzadki kleik, Lu nie lubi za gęsto. to chyba od dziecka też zależy. Tyle że ja nie miele ryżu jak daria, trochę go tylko blenderem po ugotowaniu traktuję i ona te grudki wcina. Gdybym karmiła piersia to bym się tak nie trzęsła nad tym jedzeniem. Wiedziałabym, ze ode mnie dostaje to co potrzeba. a ta mieszanka to mi znowu taką sztucznizną wieje, dlatego chciałam jej podawać zwykłe jedzonko.
każdy maluch inny, i u Was przyjdzie czas, że zacznie się zajadać różnościami. a może dzięki temu, ze późno zacznie jeść nowości, to ominie Was etap papek?:)

elenka - 2010-01-08, 15:17

Ja tak jak przy Krzysiu nie spieszę się aż tak z nowościami.
Jakoś przypadła mi do gustu książka Anny Kłosińskiej Zdrowa kuchnia dla dzieci i schemat w niej zawarty, czyli do 6 msc mleko i dopiero na spokojnie wprowadzanie innych pokarmów.
Rysiowi jeden posiłek mleczny w środku dnia zastąpiłam
kaszą jaglaną/kukurydzianą/ryż brązowy (podaję na zmianę) z jakimś dodatkiem
marchew/jabłko/dynia/gruszka/pietruszka. Do popicia woda.
Poza tym 4-5 razy mleko po 150ml/180ml.
Do posypania dynia/słonecznik/migdały zmielone.
Od następnego miesiąca zrobię też śniadanko.

eMka ja wiem że mleko modyfikowane nie jest spełnieniem marzeń, ale mój Krzysio jest bardzo zdrowym i dobrze rozwijającym się dzieckiem mimo iż od 3 miesiąca dostawał MM więc ja bym tak nie panikowała. ;-)
Aha ogólnie polecam zapoznanie się ze schematami żywienia, ale też po trochu zdanie się na własną intuicję kochane kobitki.

[ Dodano: 2010-01-08, 15:23 ]
daria napisał/a:

hxxp://www.hipp.pl/?id=213

zobacz ten schemat :->


Daria ale ten schemat jak i wszelkie, które znajdują się w gazetkach reklamowych bobovita i innych producentów po pierwsze zalecają mięso od 6 miesiąca i tylko ich wybrane produkty są good. Ja ich w ogóle nie czytam :mrgreen:

dżo - 2010-01-08, 19:52

Velana napisał/a:
U nas czasami zdarza sie kilka lyzeczek dziennie jakiegos owocu a poza tym tylko cycowanie na zadanie.

Velana, Twój Alex ma niecałe 7 miesięcy, nie wymagaj od niego aby zjadał jakies duże ilości, od dopiero zapoznaje się z innymi smakami, daj mu czas :-) . Mój Tymon w wieku Alexa miał podobnie i też prawie rwałam włosy z głowy ;-) a teraz pięknie otwiera buzię i zjada chętnie to co mu przygotuję.

A ryz mu na razie rozrzedzaj do konsystencji trochę gęstszej od Twojego mleka.

gemi - 2010-01-08, 20:47

elenka napisał/a:
Daria ale ten schemat jak i wszelkie, które znajdują się w gazetkach reklamowych bobovita i innych producentów po pierwsze zalecają mięso od 6 miesiąca i tylko ich wybrane produkty są good.
też tak to widzę :-) dlatego stronię od schematów podanych przez producentów i poradnikowych artykułów sponsorowanych przez koncerny żywnościowe.

Velana, zobaczysz, że jak sobie odpuścisz i wrzucisz na luz, to Alex zacznie w końcu sam się domagać. Jak mi Pawełek kręci nosem na jedzenie, to sobie w duchu powtarzam "nie daj się emocjom". Pomaga a młodemu marudzenie po kilku dniach przechodzi :-)

[ Dodano: 2010-01-08, 20:49 ]
Velana napisał/a:
Dzisiaj gotowalam brazowy ryz na wodzie i wyszla taka gesta papka. Czy to tak wlasnie podajecie czy jakos to rozrzedzacie? Moze maly sie skusi.
Ja nie rozrzedzałam, tylko stosowałam proporcję 6:1. Przez jakiś czas (tak do ukończenia przez Pawełka 8 miesiąca) przecierałam przez sitko.
Velana - 2010-01-08, 22:20

Dzieki za rady dziewczyny. Rozrzedzilam troche i maly wypil moze z 30ml, wiec moje gotowanie nie poszlo do konca na marne.
Patrzac jak sie wymiguje od jedzenia jest mi ciezko uwierzyc ze on kiedys nabierze ochoty i zacznie normalnie jesc. No ale skoro Wy macie juz takie doswiadczenia to mi sie troche lzej zrobilo :-> .

elenka - 2010-01-09, 08:15

Velana a Ty mu ten kleik dajesz do picia? Czemu nie łyżeczką z miseczki?
Anja - 2010-01-09, 09:50

dżo napisał/a:
Alex ma niecałe 7 miesięcy, nie wymagaj od niego aby zjadał jakies duże ilości, od dopiero zapoznaje się z innymi smakami, daj mu czas :-) . Mój Tymon w wieku Alexa miał podobnie i też prawie rwałam włosy z głowy ;-) a teraz pięknie otwiera buzię i zjada chętnie to co mu przygotuję.


Pocieszasz mnie, dżo... :-)

biechna - 2010-01-09, 11:36

A, z dziećmi to w ogóle różnie bywa. Od 4 dni roczny Staś jedzie na samym moim mleku. Kręci głową na wszelkie posiłki, rzuca łyżeczką, wali pięścią w stół, rozlewa, wysypuje, a jak tylko powiem "mleko" albo niechcący odsłonię kawałek brzucha, to się śmieje i biegnie do mnie, kładzie się i otwiera buzię :mryellow:
Velana - 2010-01-09, 12:03

[quote="Anja"]
dżo napisał/a:
Pocieszasz mnie, dżo... :-)

Oj prawda :-)

biechna sweet ale pewnie nie dla Ciebie co?

Elenka niestety kleiku z lyzeczki nie akceptuje tylko z butelki. Z lyzeczki jesli juz cos zje, tzn. moze gora z trzy lyzeczki, to tylko sparzone jablko, gruszke lub banan rozciapany w moim mleku lub owocek z gotowego sloiczka i tylko w temp. pokojowej, na cieple pluje i sie denerwuje. Ale ciesze sie ze picie wody z kubka od razu zalapal i nawet mu sie to podoba.

elenka - 2010-01-09, 12:44

Velana ale te kilka łyżeczek, to jest normalne w tym wieku. Mało które dziecko zjada całą miskę ;-)

Ja jestem zwolennikiem podawania kleików/kaszek/owoców/zupek łyżeczką, a tylko mleko i woda butelką. Ale to tylko moje zdanie oczywiście. :-)

Velana - 2010-01-09, 13:08

elenka moje zdanie jest dokladnie takie samo ale jesli on akceptuje ten kleik tylko z butelki to narazie przyzwyczaje go do tego smaku a pozniej bedziemy forsowac kleik lyzeczka ;-) . Co o tym myslisz? Przybralam zla taktyke?
Co do ilosci to ja nie chce zeby jadl pol michy ale to chyba ta wielkosc sloiczkow po 4-tym miesiacu mnie tak zastanawia, ze Alex ma juz prawie 7 miesiecy a jemu starczyloby to na 2 tygodnie :-? bo nawet nie codziennie cos zje. Wiem ze to moze glupie ale to tak podswiadomie na mnie dziala. Dzieki dziewczyny za wsparcie bo dookola to mam mamy z dziecmi co chetnie jedza wszystko i w kazdej podanej ilosci. I tylko slysze, ze ja to bede miala wkrotce problem :roll:

maga - 2010-01-09, 14:12

Velana, grunt to spokój. Mój syn pierwszy posiłek pozacycowy dostał mniej-więcej w wielku Alexa. Początkowo były to ilości znikome - 1-2 łyżeczki. Później na chwilę odmówił całkowicie niecycowego jedzenia. Kombinowałam z konsystencją i temperaturą, i okazało się, że Ziomek nie przepada za gęstym żarełkiem i nie toleruje temperatury wyższej niż pokojowa. Tak ma do teraz.
Może spróbuj pokombinować z dodawaniem niewielkich ilości jakiegoś papu do Twojego mleka?
A przede wszystkim - nic się nie martw i nie stresuj. Dzieciaki mają takie małe radarki, które bardzo szybko odbierają nasze emocje i gdy te są negatywne, możemy osiągnąć odwrotny skutek do zamierzonego.
Pamiętaj, że Alex ma jeszcze sporo czasu na przyzwyczajenie się do nowych posiłków, bo do roku podstawą jest cyc.
A co do techniki - mam podobne zdanie jak elenka. Ja bym od razu próbowała podawać łyżeczką, bo miałabym obawy, że maluch przyzwyczai się do butli i potem nie będzie chciał inaczej.

dżo - 2010-01-09, 14:51

Anja napisał/a:
Pocieszasz mnie, dżo...

Anja, ogladając zdjęcie z Artura i jego BLW odniosłam wrażenie, że nie macie problemów z jedzeniem,

Velana napisał/a:
Co do ilosci to ja nie chce zeby jadl pol michy ale to chyba ta wielkosc sloiczkow po 4-tym miesiacu mnie tak zastanawia

Velana, Tymon teraz w wieku 9,5 miesiąca zjada nie cały taki słoiczek naraz (około 120 ml) i nie wyglada na zabiedzonego, nie sugeruj sie tym co narzucają producenci.

elenka - 2010-01-09, 17:01

Velana myślę, że możesz mieć problem z tym aby synek zaakceptował potem kleik/kaszkę podawane łyżeczką, ale to taka moja opinia, że jak podajemy nowy pokarm w innej formie, to nie przez smoczek tylko łyżeczką.
Alex przekona się do jedzenia łyżeczką (w końcu wszyscy tak jemy) prędzej czy później, a tak utrwalasz w nim sposób jedzenia przez smoczek.

Anja - 2010-01-09, 18:20

dżo napisał/a:
Anja, ogladając zdjęcie z Artura i jego BLW odniosłam wrażenie, że nie macie problemów z jedzeniem

Artur ma różne fazy. :-> Ostatnio np. w ogóle nie idą kaszki, a i na warzywa już się tak nie rzuca... Tak więc, mam nadzieję, że to przejściowe.

biechna - 2010-01-09, 19:56

Velana napisał/a:
biechna sweet ale pewnie nie dla Ciebie co?

Jak to nie dla mnie, to jest przecudowne! :-D

Spooky82 - 2010-01-11, 20:22

U nas hitem sa parowki sojowe! Po prostu szalenstwo! Maly ukochal je do tego stopnia, ze srednio interesuje go inny pokarm. Ciesze sie, bo zawsze lepsze to niz zolty ser, na ktorego punkcie mial fiola, a ktorym dokarmial go Tata, przez co Dziecko z obrzydzeniem odwracalo sie do wszelkich warzywnych posilkow.
Dlatego goraco polecam parowki sojowe - smaczne i zdrowe :mryellow:
Steven ma teraz 6 zebow + trojki w drodze i radzi sobie znakomicie. Zwlaszcza, ze najwyrazniej intryguje go konsystencja.

elenka - 2010-01-11, 20:43

Spooky82 napisał/a:

Dlatego goraco polecam parowki sojowe - smaczne i zdrowe :mryellow:


Smaczne to może faktycznie, chociaż to rzecz gustu, ale jeśli chodzi o aspekt zdrowotny to bym dyskutowała ;-) :roll:

dżo - 2010-01-11, 20:50

Spooky82 napisał/a:
Dlatego goraco polecam parowki sojowe - smaczne i zdrowe

Spooky82, żartujesz sobie mam nadzieję, dla takiego malucha nic dobrego w nich nie ma.

karmelowa_mumi - 2010-01-11, 20:58

czy ma ktoś skład pd ręką? chętnie bym zgłębiła temat

[ Dodano: 2010-01-11, 21:01 ]
znalazłam:
Skład parówek:

* woda
* olej roślinny
* ziarno soi 23%
* izolat białka sojowego 5%
* białko jaja
* skrobia modyfikowana E1412
* sól
* ekstrakt drożdżowy
* środek zakwaszający E575
* naturalne przyprawy: papryka słodka, pieprz czarny, kolendra
* substancja wzmacniająca smak i zapach: glutaminian sodu
* czosnek suszony
* hydrolizat białka roślinnego
* błonnik cytrusowy
* cukier
* aromat dymu wędzarniczego



Skład zalewy:

* woda
* sól
* aromat dymu wędzarniczego

nitka - 2010-01-11, 21:02

hm, może jakieś organic z warzywami to są? u nas są takie sojowe z warzywami i suszonymi pomidorami, do piekarnika się je wkłada albo na teflonowy grill. ale Antonowi ich nie daję...
dżo - 2010-01-11, 21:03

Mam w lodówce paczkę pysznych wędzonych parówek ale skład jest po czesku także nie pomogę :mryellow: ale składem bym sie tu najmniej przejmowała. Dla mnie takie parówki mają jedynie wartość smakową i traktuję je jako urozmaicenie posiłków szczególnie zimą kiedy jest mały wybór warzyw na kanapki. Nie oszukujmy się , takie parówki to wegetariański fast food, żywność wysoko przetworzona o znikomej wartości odżywczej.

nitka napisał/a:
warzywami i suszonymi pomidorami, do piekarnika się je wkłada albo na teflonowy grill
nitka, oszczędź mnie proszę ;-) , u nas nie ma takich rarytasów.
karmelowa_mumi - 2010-01-11, 21:05

dość mocno przetworzony produkt

a swoją drogą, to czy możnaby po domowemu zrobić takie parówki?

zojka3 - 2010-01-11, 21:53

karmelowa_mumi napisał/a:
a swoją drogą, to czy możnaby po domowemu zrobić takie parówki?

hmm, może w papier ryżowy dałoby radę upchnąś jakiś zwięzły farsz? Nigdy nie używałam, więc tak głośno myśle tylko...

Spooky82 - 2010-01-11, 22:05

nitka napisał/a:
hm, może jakieś organic z warzywami to są?


No, wlasnie organiczne sa. Mielismy takie z papryka, a teraz mamy je w wersji bezsmakowej. Czetalam wczesniej sklad i jakos nic mnie nie zaniepokoilo. Niestety teraz nie mam go pod reka, ale sprawdze i go tutaj przytocze.
Na swoje usprawiedliwienie dodam, ze kupilam je w dziale ze zdrowa organiczna zywnoscia, chociaz ktos zaraz pewnie powie, ze jestem naiwniaczka.

nitka - 2010-01-11, 22:39

ojej, jasne, że można zrobić karmello. Robisz je tak jak falafle, tylko zamiast kulek, kulasz kiełbę. I do piekarnika :)

dżo :mrgreen:
dobrutkie są. Ale pewnie mniej zdrowe od Twoich czeskich. Strasznie za mną chodzi tempeh wędzony...

Lily - 2010-01-11, 22:50

Te czeskie różne są, np. takie hxxp://www.vitabasta.cz/rostlinne-salamy/parky-sojove-chilli - woda, olej, soja, pszenica, przyprawy, sól, aromat naturalny, skrobia kukurydziana
albo takie hxxp://www.vitabasta.cz/rostlinne-salamy/tofu-parky tofu 70%, mąka pszenna, olej słonecznikowy, mieszanka przypraw, sól morska (wyrób spełnia kryteria zdrowego stylu życia :P czy jakoś tak)
ja sie zdrowo nie odżywiam, ale dla dzieci to już inna bajka, obawiałabym się pewnie takich parówek ;)

seler - 2010-01-14, 09:35

Witam, jak ktos zainteresowany zamowieniem czegos w powyzszym poscie to chetnie pomoge-czeski to moj jezyk rodzinny ;-)
a teraz pytanko, z pewnoscia sie pojawialo kilka razy ale nie potrafie znalezc a jeszcze przy 10 miesieczniaku poszukiwania sa nieco utrudnione
-tofu-chce go podac mojemu synkowi, mam tofu naturalne czy mam to wczesniej jakos przegotowac czy cos czy moge podac mu surowe pokrojene kosteczki
synus ma 10,5 miesiaca
dzieki
:mrgreen:

gemi - 2010-01-14, 10:07

seler napisał/a:
-tofu-chce go podac mojemu synkowi, mam tofu naturalne czy mam to wczesniej jakos przegotowac czy cos czy moge podac mu surowe pokrojene kosteczki
synus ma 10,5 miesiaca
ja jakoś nie mam zaufania do surowego tofu. Ale piszę jedynie to, co podpowiada mi intuicja, nie kierując się doświadczeniem, czy wiedzą (bo w temacie tofu dla niemowląt jest znikoma).
Pewnie jeszcze wiele zależy od rodzaju tofu.
W każdym razie ja z soją się nie spieszę. Jest przecież tyle innych wartościowych pokarmów roślinnych, że na razie o soi nie myślę. Choć mój bąbel ma już roczek.
Może inne may się wypowiedzą bardziej naukowym lub empirycznym tonem..

Spooky82 - 2010-01-14, 15:24

Troche spozniony post, ale sprawidzilam sklad parowek:

Ingredients:
water, isolated soy protein, vital wheat gluten, natural flavors, salt, wheat starch, evaporated cane juice powder, spices, carrageenan, vitamins & minerals (thiamin hydrochloride, cyanocobalamin, calcium panthothenate, ferric orthophosphate, iron oxide, zinc oxide, dimagnesium phosphate, dipotassium phosphate), beet powder and paprika (for color). CONTAINS: SOY and WHEAT. Manufactured in a facility that uses egg ingredients.

Jasne, ze wysoce przetworzone i nie powinny byc podstawa diety, ale nie przesadzajmy - nikt sie tym nie zatruje...
Na opakowaniu wielkimi literami wypisane: NO TRANS FAT, CHOLESTEROL FREE, LOW IN FAT. Probowalam karmic Malego ziarnami soi w potrawce warzywnej, ale gdzie tam :roll: , a co do tofu...

seler napisał/a:
-tofu-chce go podac mojemu synkowi, mam tofu naturalne czy mam to wczesniej jakos przegotowac czy cos czy moge podac mu surowe pokrojene kosteczki


Ja tez mialam opory, teraz Dziecko siega po jedzenie z mojego talerza, ktore wyglada dla Niego dosc intrygujaco. Sprobowal tofu z mojej kanapki niedawno, opisujac skrotowo jego reakcje - nie byl zachwycony. Za to, kiedy tofu jest skladnikiem wiekszego dania "dla doroslych" np warzywnego i dosc pikantnego curry - zajada sie nim. Wtedy oczywiscie jest w postaci przegotowanej, pokrojone w kostke.

Judyt - 2010-01-14, 20:26

Spooky82 napisał/a:
Probowalam karmic Malego ziarnami soi w potrawce warzywnej

Soja w takiej postaci nie nadaje się do jedzenia, a na pewno nie powinno się jej podawac tak małemu dziecku. Jesli już soja, to przefermetowana.

elenka - 2010-01-14, 20:32

Spooky82 napisał/a:
ale nie przesadzajmy - nikt sie tym nie zatruje...


Zapewne nikt się tym nie zatruje i nawet może jeść codziennie przez długie lata i nic mu się nie stanie, ale bardziej chyba chodzi o tworzenie zdrowych nawyków, proponowanie dziecku warzyw i owoców i zbóż. Wiesz jak się przyzwyczai teraz do takich złożonych produktów, to trudno będzie go później zachęcić do czegoś innego.
oczywiście, to tylko moja opinia i tyle ;-)

dżo - 2010-01-14, 20:35

Spooky82 napisał/a:
ale nie przesadzajmy - nikt sie tym nie zatruje...

No wiesz idąc tym tokiem myslenia można napisać, że kiełbasą, chipsami, cola tez się nikt nie zatruje a jednak nie dajemy i raczej dawać nie bedziemy tego naszym dzieciom.
elenka, to bardzo ładnie podsumowała i mam takie samo zdanie.

Spooky82 - 2010-01-14, 21:58

elenka napisał/a:
Zapewne nikt się tym nie zatruje i nawet może jeść codziennie przez długie lata i nic mu się nie stanie, ale bardziej chyba chodzi o tworzenie zdrowych nawyków, proponowanie dziecku warzyw i owoców i zbóż.


Elenka, proponuje niesustannie i owoce i warzywa. Codziennie dostaje gotowane na parze: marchewke, slodkie ziemniaki, kabaczka, fasolke szparagowa. Takze nie poddaje sie do konca, jezeli chodzi o tworzenie zdrowych nawykow. Licze sie z Twoja opinia i uwazam, ze masz racje, ze gdzies tam skapitulowalam.

dżo napisał/a:
Spooky82 napisał/a:
ale nie przesadzajmy - nikt sie tym nie zatruje...

No wiesz idąc tym tokiem myslenia można napisać, że kiełbasą, chipsami, cola tez się nikt nie zatruje a jednak nie dajemy i raczej dawać nie bedziemy tego naszym dzieciom.


No, nie jest to zupelnie ten sam tok myslenia. Jednak wczesniej wspomnialam, ze produkt pochodzi z polki ze zdrowa zywnoscia i, ze:
"Na opakowaniu wielkimi literami wypisane: NO TRANS FAT, CHOLESTEROL FREE, LOW IN FAT". Wniosek, jaki moglas wyciagnac z mojej wypowiedzi - ze jestem o krok od podania Malemu kielbasy, coli lub chipsow uwazam za grubo przesadzony i niesprawiedliwy.

dżo - 2010-01-14, 22:10

Spooky82 napisał/a:
Wniosek, jaki moglas wyciagnac z mojej wypowiedzi - ze jestem o krok od podania Malemu kielbasy, coli lub chipsow uwazam za grubo przesadzony i niesprawiedliwy

Spooky82, no coś Ty, chyba nie poczułaś sie urazona. Każdy karmi swoje dziecko wg tego co mu pasuje, jedni wybierają wygodę inni wariant "aby cokolwiek zjadło" , nic mi do tego. Chciałam jedynie uświadomić, że większośc produktów żywnościowych na sklepowych półkach jest jadalna i nietrująca ale wcale nie oznacza, że zdrowa. Tylko tyle :-) .

Spooky82 - 2010-01-14, 23:25

Cytat:
Spooky82 napisał/a:
Probowalam karmic Malego ziarnami soi w potrawce warzywnej

Soja w takiej postaci nie nadaje się do jedzenia, a na pewno nie powinno się jej podawac tak małemu dziecku. Jesli już soja, to przefermetowana.


I pewnie dlatego jej nie jadl. Madre Dziecko.

dżo napisał/a:
Spooky82, no coś Ty, chyba nie poczułaś sie urazona. Każdy karmi swoje dziecko wg tego co mu pasuje, jedni wybierają wygodę inni wariant "aby cokolwiek zjadło" , nic mi do tego


Fakt jest jednak taki, ze ja nie jestem ani z tych, co wybieraja wygode, ani z tych, co wybieraja wariant "aby cokolwiek zjadlo". Miedzy innymi dlatego zagladam na to forum. A Ty jednak lubisz kategoryzowac, hmm? :->

gemi - 2010-01-15, 07:36

dziewczyny, to jest wątek o żywieniu a nie o udowadnianiu, kto ma rację i jaką jest mamą.
nie chciałabym tu czytać ciągu dalszego takiej dyskusji o sposobie podejścia do dziecka w kuchni (istnieje przecież coś takiego jak pw)

wracając do soi, a mianowicie jej niejedzenia
Spooky82 napisał/a:
Cytat:
Spooky82 napisał/a:
Probowalam karmic Malego ziarnami soi w potrawce warzywnej

Soja w takiej postaci nie nadaje się do jedzenia, a na pewno nie powinno się jej podawac tak małemu dziecku. Jesli już soja, to przefermetowana.


I pewnie dlatego jej nie jadl. Madre Dziecko.
czytałam opinię, że dzieci mają w sobie właśnie taką mądrość. Często omijają produkty, na które mają nietolerancję, lub alergię. Tylko nie pamiętam, czy tą informację mam z wielokrotnie już wspominanej książki B.Żak-Cyran, czy też z jakiejś strony poświęconej BLW.
dżo - 2010-01-15, 09:11

gemi napisał/a:
nie chciałabym tu czytać ciągu dalszego takiej dyskusji

gemi, i nie będziesz musiała. Wyraziłam swoją opinię, która została potraktowana jako atak personalny, no cóż, tak się zdarza.

gemi - 2010-01-15, 10:16

dżo :-)
przypomniałam sobie nasze próby z tofu, którego, nawiasem mówiąc, skład dla mnie był bez zarzutu. Pawełek dostawał jako dodatek do zupek (gdzieś tak w 8., czy 9. miesiącu). Ale wylądował u nas na liście produktów zakazanych, jako jedna z potencjalnych przyczyn wysypek.
Teraz, gdy o wysypki się nie boję, jakoś mi to tofu w pawelkowej diecie po prostu nie pasuje

Spooky82 - 2010-01-15, 14:30

gemi napisał/a:
czytałam opinię, że dzieci mają w sobie właśnie taką mądrość. Często omijają produkty, na które mają nietolerancję, lub alergię. Tylko nie pamiętam, czy tą informację mam z wielokrotnie już wspominanej książki B.Żak-Cyran, czy też z jakiejś strony poświęconej BLW.


Musze siegnac po te ksiazke. Nie wiem tylko jak :-(
Chcialam sie upewnic co do salaty. Widze u Malego duze zainteresowanie wszelkiego rodzaju liscmi. Kilka razy dostal do zjedzenia skrawki salaty i zdaje sie - smakowaly mu. Czy to dobra droga do rozszerzenia diety?

Szkoda, ze nie przepada za szpinakiem. Znacie jakies ciekawe/zakamuflowane ]:-> formy jego podania?

elenka - 2010-01-15, 16:45

Spooky82 napisał/a:
Znacie jakies ciekawe/zakamuflowane ]:-> formy jego podania?


A naleśniki ze szpinakiem?

maga - 2010-01-15, 16:52

Ziom wczoraj wsuwał quinoa ze szpinakiem a dziś kotlety gryczano-szpinakowe. Ale dziecie moje szpinak lubi, więc nie wiem na ile jest to "zakamuflowanie" tegoż warzywa.
Może warto coś pokombinować z przyprawianiem? Ja daję sporo czosnku, trochę soli, pieprz i gałkę muszkatułową.

Anja - 2010-01-15, 20:14

Spooky82, jeśli sałata jest eko, to próbuj. A eko być musi, bo sałata totalnie zbiera wszelką chemię. Szpinakiem się nie przejmuj - jak nie je, odpuść i spróbuj za jakiś czas.
Parówki sojowe podać możesz... po 3 r.ż. :-) Za dużo w nich rzeczy zakazanych / niewskazanych w tym wieku, np.: salt, evaporated cane juice powder, spices. A czemu chcesz podawać synkowi soję? Z powodu białka?
Zanim sięgniesz po książkę, możesz sobie rozwiać wątpliwości, pytając doradcę ds. żywienia: hxxp://parenting.pl/doradca-ds-zywienia-dzieci/

Spooky82 - 2010-01-16, 18:41

elenka napisał/a:
A naleśniki ze szpinakiem?


Dzis sprobuje zrobic. Widze, ze nalesniki jakos Malemu odpowiadaja. Obawiam sie tylko, ze to tylko ekscytacja "nowa forma" i za tydzien Mu sie odwidzi, ehhh...

maga napisał/a:
Ja daję sporo czosnku, trochę soli, pieprz i gałkę muszkatułową.


Nigdy nie dodawalam galki, hmmm... ciekawy pomysl, dzieki ;) Ogolnie moje umiejetnosci kulinarne wymagaja porzadnego szlifu...

Anja, dzieki - z salata to wczesniej sie domyslilam, ze jednak musi byc eko - wiec jak najbardziej taka kupuje. Zaluje tylko, ze tu u mnie nie ma zadnego rynku, czy targu warzywnego, wiec mimo wszystko, kiedy kupuje warzywa w supermarkiecie, sa tak estetyczne i tak slicznie zapakowane jak prezenty pod choinke, co troche daje do myslenia. Jako studentka zawsze zaopartywalam sie w eko produkry od naszych polskich rolnikow i nie tylko widzialo sie, ale i czulo roznice w smaku. Teraz jestem dosc zdezorientowana.
Tak, soje chcialam podawac z uwagi na bialko. Zreszta byl to rowniez maly eksperyment - czy mu posmakuje. Jak sie okazalo, nieprzemyslany :oops:

I zajrze na parenting.pl, dzieki!

Alezja - 2010-01-21, 21:00

Witam,
ja a propos tofu.
W prowadziłam go do diety mojej 7 miesięcznej dzidzi i ona się nim opycha, wpycha sobie sama do buzi i mruczy z zadowolenia. Zjada ok 2 łyżek takiego rozdrobninego widelcem naturalnego tofu co 2 dzień. Nie jest ani przyprawione, ani gotowane, prosto z woreczka. NIe ma wysypek , zachowuje się jak zawsze.
Pani B. Zak-Cyran podaje przepisy z tofu dla niemowląt powyżej 7 miesiąca. Ona proponuje gotować tofu na parze przez 5 min.

Anja - 2010-01-22, 19:14

Mam pytanie o kaszę gryczaną niepaloną - nie bardzo mogę znaleźć, jakie dokładnie ma wartości odżywcze. Macie jakieś dobre źródło informacji? Artek ją uwielbia, co mnie dziwi w sumie. :-)
dżo - 2010-01-22, 21:24

Anja, takie same jak gryczana palona (no może za wyjątkiem ilości wit. z grupy B, które pod wpływem prażenia moga się zmniejszyć). Zajrzyj tu: hxxp://www.dobradieta.pl/tabele.php?cmd=show_entry&lp=213
biechna - 2010-01-22, 21:29

Anja, mam w głowie, że palona traci ponad 40% witamin, chyba B1 i B2. Ale skąd mam tę info z dobrego źródła, to niestety nie pamiętam.
Anja - 2010-01-23, 09:34

dzięki dobre kobiety. :-) dżo, jaka fajna stronka!. uwielbiam tabelki z wartościami odżywczymi (każdy ma jakiegoś fisia... :mryellow: )
Royjan - 2010-01-23, 21:28

Dawno mnie tu nie bylo :oops: ale chlopaki jakos upacie nie daja mi posiedziec przed netem
chcialam Wam podziekowac za wczesniejsze rady, co do jedzonka ( i namiary na sklepy! :D )
zaczelam kombinowac i dzieciaki zalapaly :)

Prosiaque - 2010-02-04, 21:45

Drogie Panie, zacznę mojemu F rozszerzac troszkę dietę, czy poza kleikiem z ryzu ciemnego z dodatkieim mojego mleka mogę juz teraz wlączyć mu kaszę jaglaną czy poczekac jeszcze? Jak przecztałam skład kupnych kaszek to wymiękłam, więc będę sama mielić ziarna i gotować. Co na początek poza jablkami, marchewką, ziemniakiem cz dynią? Kiedy kleik owsiany i migdałowe mleko? Bede wdzieczna za wskazówki:)
pozdrawiam serdecznie
:-)

nitka - 2010-02-05, 09:44

Prosiaque, czy przeczytałaś może pierwszą stronę wątku?
Prosiaque - 2010-02-05, 11:56

tak i wielość stron dopisków i komentarzy do pierwszego podanego schematu nieco mnie stropiła
alcia - 2010-02-05, 14:39

Cytat:
tak i wielość stron dopisków i komentarzy do pierwszego podanego schematu nieco mnie stropiła

Komentarzy nie musisz czytać. Schemat był początkowo w bardzo mocno okrojonej wersji, komentarze, to nasza dyskusja nt. schematu, na ich podstawie był rozszerzany i modyfikowany. Więc w samym schemacie w pierwszym poście jest już wszystko co potrzebne.

Prosiaque - 2010-02-07, 00:17

Dzieki za info :-) pozdrawiam serdecznie powolutku zaczynając od kleiku ryzowego a la 5 przemian. :)
karmelowa_mumi - 2010-02-10, 16:36

a ja mam 2 sprawy:

1. Czy dajecie teraz dzieciom pomidory? Marianka jeszcze nie jadła i chyba poczekam do lata, bo sama zimowych, jałowych nie jadam. Ale ciekawa jestem, od kiedy dzieci mogą jeść takie z puszki albo przeciery pomidorowe?

2. Wciąż nie mam pewności co do ilości jedzenia. Wydaje mi się, że Mary je dużo (choć chyba znacznie mniej od Stasinka) :) ale od 3 miesięcy praktycznie nie przybiera na wadze. Waży wciąż ok. 10 kilo (spadła z 97 na 75 c). Podam przykładowy dzienny jadłospis:
Rano i wieczorem - cycek

śniadanie - jaglanka albo owsianka z mlekiem migdałowym, suszonkami, owocem typu całe jabłko, posypką pestkową, olejem, wychodzi z tego duża micha - z 350 ml. Do tego ogór kiszony i pół kanapki z hummusem albo paprykarzem (na początku dawałam jej całą, ograniczyłam i doprawdy nie wiem, czy dawać ta kanapkę tu jeszcze czy odpuscić)

obiad -dziś np. pół brokuła, z 3 łyżki tartych buraków, ziemniak, 2 łyżki (suchej) ugotowanej kaszy gryczanej, 2 łyżki surówki z kapusty pekińskiej, jajo.

podwieczorek - dostaje albo jakiś owoc (jak późno obiad), albo kleik z ryżu z owocem, albo jaglankę, powiedzmy że z 2/3 takiej porcji jak śniadanie.

W międzyczasie z 3 dykty - chlebki chrupkie, albo wafle ryżowe, czasem jakiś owoc i kęsy z naszych talerzy.

Do tego woda albo herbatki ziołowe. Pije chętnie. Je też :)


Jak myślicie je dużo, czy mało, bo ja już ostatnio zgłupiałam.

mandy_bu - 2010-02-10, 19:27

karmelowa_mumi,
Moi chłopcy "stanęli" na wadze właśnie kolo 1 roku życia, kiedy zaczęli być bardziej ruchliwi. mój młodszy zaczął dopiero teraz przybierać na wadze, a waży chyba tak ze 12 kg. Moim skromnym zdaniem to je akurat :-) .

alcia - 2010-02-10, 20:55

karmelowa_mumi, ja dodawałabym do obiadku i kolacji coś białkowego. W niedużych ilościach, ale dawałabym. Twoje mleko pod tym względem nie jest już wystarczające, a z tego co napisałaś - dodajesz takie rzeczy tylko do śniadania. Podawaj już drobne strączki..
A co do pomidorów - świeżych absolutnie. A przeciery - ja po roczku robiłam dziewczynom już sosiki na bazie przecierów - uwielbiały takie rzeczy z makaronem :) Zupki pomidorowe też już robiłam. Chyba nawet przed rokiem..

[ Dodano: 2010-02-10, 20:56 ]
ps. a wagą się nie przejmuj. Tak to właśnie w starszym wieku falowo idzie...

nitka - 2010-02-10, 20:59

karmelowa_mumi napisał/a:
(spadła z 97 na 75 c)
Anton spadł z 75tego na 3ci :-/
je o wiele mniej od Mańki

karmelowa_mumi - 2010-02-10, 21:02

alcia, mandy_bu, dziękuję. Alcia, Twoje rady są dla mnie bardzo cenne. tak codziennie te strączki? bo daję jej, jak my mamy na obiad - jadła już soczewicę czerwoną, zieloną, fasolkę mung i cieciorkę.
Jutro robię pomidorówę z czerwoną soczewicą, więc zachęcona, dam małej spróbować :)

daria - 2010-02-10, 21:19

karmelowa_mumi napisał/a:
Jutro robię pomidorówę z czerwoną soczewicą, więc zachęcona, dam małej spróbować :)



ciekawe połączenie w zupie, a wkleisz przepis?? :-)

alcia - 2010-02-10, 21:28

karmelowa_mumi napisał/a:
tak codziennie te strączki?

nie, nie trzeba codziennie - choć w małych ilościach może byc..
Ale jak nie strączki, to coś innego tam podsypać - choćby łyżeczkę zmielonego sezamu, nerkowców, czy cokolwiek orzechowo-nasionowo-strączkowego ;)

dżo - 2010-02-10, 21:35

karmelowa_mumi napisał/a:
Jak myślicie je dużo, czy mało

W porównaniu do mojego Tymona to je ilości gigantyczne. A bez porówwnania czyli na me dietetyczne oko je dużo, widocznie tyle potrzebuje i tym bym się nie przejmowała bo zjada same wartościowe posilki więc ryzyko nabrania niewłaściwych nawyków żywieniowych nie istnieje.
alcia napisał/a:
ja dodawałabym do obiadku i kolacji coś białkowego

alcia, wydaje mi się, że w podanym przez karmelową jadłospisie białka jest sporo, na obiad np. jajko, na podwieczorek kasza, ryż. Wg mnie strączki raz dziennie wystarczą w zupełności.

Co do pomidorów też ostatnio się nad nimi zastanawiałam w formie domowego przecieru i chyba za niedługo zacznę podawać.

nitka napisał/a:
Anton spadł z 75tego na 3ci
je o wiele mniej od Mańki

Tymon nie je nawet 1/10 tego co Marianka, i zupełnie nie wiem co mam z tym zrobić,

karmelowa_mumi - 2010-02-10, 21:44

nitka napisał/a:
Anton spadł z 75tego na 3ci
Nić, to nie dziwię Ci się, że się zaczęłaś martwić :/
daria, jaki tam przepis - pietrucha, marchew, czasem seler (ale jutro nie dam, za dużo by było dobra na raz) cebula, czosnek, puszka pomidorów, czasem pyra, gotuję w małej ilości wody z zielem i liściem laurowym i dodaję soczewicę czerwoną, dogotowuję, z przypraw to sól, pieprz, papryka słodka, trochę ostrej, curry, kurkuma. Wsio. Czasem wrzucam w to też jaglankę.
Alciu, jeszcze raz dzięki :)

[ Dodano: 2010-02-10, 21:51 ]
dżo napisał/a:
Tymon nie je nawet 1/10 tego co Marianka, i zupełnie nie wiem co mam z tym zrobić,
a je pewnie dużo cyca? Ja już w którymś momencie wprowadziłam godziny cycowania i potem stopniowo schodziłam z nich na rzecz posilków stałych, nie bez obaw.

w kontekście tego, co powiedziałaś, nie będę dawać Mariance na razie jeść więcej (bo czuję, żeby zjadła (nigdy nie skończyła sama, je, dopóki matka daje :shock:

dżo - 2010-02-10, 21:59

karmelowa_mumi, trudno tu coś doradzić bo tak małe dzieci z reguły same sobie regulują ilość, niemniej jeśli gdy masz wątpliwości w danym momencie to pomyśl o wielkości żołądka takiego malucha, która wynosi mniej więcej tyle ile jego dwie złożone razem piąstki i tyle powinno naraz zjadać dziecko (dorosły zresztą też),
karmelowa_mumi napisał/a:
a je pewnie dużo cyca?

dokładnie tak i nie umiem go wyeliminować bo Tym zasypia przy cycy a , że w dzień sypia jeszcze 2 razy to cyckowych posiłków robi nam się 4,

karmelowa_mumi - 2010-02-10, 22:13

dżo, czyli w zasadzie punktem wyjścia byłoby zasypianie Tymona bez cyca i pewnie jest to do zrobienia.
dżo - 2010-02-10, 22:27

karmelowa_mumi napisał/a:
punktem wyjścia byłoby zasypianie Tymona bez cyca

dokładnie tak,
karmelowa_mumi napisał/a:
pewnie jest to do zrobienia

pewnie tak, ale ja nie wiem jak się do tego zabrać i przyznaję się, że bardzo się tego obawiam więc czekam ażz syn przestawi się na 1 drzemkę dziennie, wówczas ustalę inny schemat dnia i jedzenia,
a Wasza Marianka jak zasypia? tak sama z siebie, odłożona do łóźeczka?

alcia - 2010-02-10, 22:54

dżo napisał/a:
alcia, wydaje mi się, że w podanym przez karmelową jadłospisie białka jest sporo, na obiad np. jajko, na podwieczorek kasza, ryż. Wg mnie strączki raz dziennie wystarczą w zupełności.

sprostuję - jajka nie zauważyłam. A to owszem coś białkowego, jak najbardziej.
Pisałam o dodatkach czegoś białkowego w każdym głównym posiłku. A strączki - raz dziennie absolutnie wystarczą, nie muszą nawet być każdego dnia - jak pisałam.
Po przeczytaniu jadłospisu zauważyłam, że białko jest w jednym posiłku - w śniadaniu, dlatego napisałam.

eMka - 2010-02-11, 09:28

kilka pytań:
- na drugie śniadanie Lui dostaje kaszę kukurydzianą/ ryż/ amarantusa z owocami suszonymi + owoc świeży (teraz zazwyczaj jabłko)+ posypka siemię+ dynia/słonecznik. Czy dodawać do tego jeszcze jakiś olej/oliwę?
- namaczanie: wszystko co namaczam (zboża, strączki, owoce suszone) zalewać wrzątkiem czy zimną wodą? do czego dodawać soku z cytryny? tylko do zbóż czy do strączków też?
- jak często podawać strączki? codziennie? co drugi dzień?

karmelowa_mumi - 2010-02-11, 09:50

dżo napisał/a:
a Wasza Marianka jak zasypia? tak sama z siebie, odłożona do łóźeczka?
w dzień jeszcze pogada z misiami i jeszcze porozstawia je po kątach łózeczka, a wieczorem różnie - czasem ululana cycem zaśnie prawie od razu, a czasem w ogóle nie daje się odłożyć, wtedy bierzemy ją jeszcze do zabawy i próbujemy za jakiś czas. Zawsze robię rytuał: pytam się: idziemy spać do łóżeczka, wówczas Marianka bierze kciuka do buzi (to znak dla mnie, że chce), zasłaniam żaluzje, zasłony, puszczam kołysanki (rewelacyjne Steczkowskiej), wkładam do łózeczka, przykrywam i wychodzę przymykając drzwi. Jak jest wołanie, to przychodzę, lulam na rękach, odkładam. Jak nie chce być odłożona, a zasypia mi na rękach, to siadam z nią i po jakims czzasie ona się tak uspokaja, że mogę ją odłożyć. No chyba że chce być tylko na rękach i szaleje wokół, to wtedy biorę ją z powrotem do zabawy. I tak w kółko macieju.

[ Dodano: 2010-02-11, 09:53 ]
eMka, ja tylko odniosę się do pierwszego pytania - tak, dodawać tłuszcz.
O strączkach Alcia pisała wyżej, można co drugi dzień, jeśli codziennie do każdego posiłku jest coś białkowego.

maga - 2010-02-11, 11:05

Ja się nie znam na menu dzieci butelkowych, ale wydaje mi się, że to za wcześnie na strączki :roll:
alcia - 2010-02-11, 11:13

eMka napisał/a:
jak często podawać strączki? codziennie? co drugi dzień?

Twoja córcia jest dopiero w 7. m-cu.. Od kiedy rozszerzasz dietę? Nawet jeśli trwa to już 1-2m-ce, to strączków podawać jeszcze nie musisz, choć od tych najlżejszych możesz już zaczynać. Ale na pewno nie codziennie - ze 2x w tygodniu wystarczy (nie wiem jak z innymi składnikami w zupkach u Was jest)
eMka napisał/a:
namaczanie: wszystko co namaczam (zboża, strączki, owoce suszone) zalewać wrzątkiem czy zimną wodą? do czego dodawać soku z cytryny? tylko do zbóż czy do strączków też?

owoce suszone eko - najlepiej zimną (mniejsze straty witamin), ale jak Ci się śpieszy z namoczeniem, to wrzątkiem będzie szybciej. To samo z pestkami.
Sok z cytryny do zbóż najlepiej dodawać. Do strączków ja nie dodaję (strączki moczę, płuczę, gotuję)
eMka napisał/a:
Czy dodawać do tego jeszcze jakiś olej/oliwę?

ja zawsze dodawałam. Ale ilości nasion nie były u nas jakieś spore..

margrete - 2010-02-11, 13:03
Temat postu: ..
Może zacznę od tego, że dziecię me tydzień temu skończyło 8 miesięcy.
(niestety) Jest karmiona sztucznie, od 4 miesiąca wprowadzam nowe pokarmy do jej diety, kierując się schematem z pierwszej strony wątku. Warzywa eko ściągam z Wawy, czasem udaje mi się kupić takie warzywa z Auchan'ie (btw - czy ktoś może się wypowiedzieć na temat produktów eko sprzedawanych przez ten hipermarket? bo teoretycznie znaczek eko na warzywach jest, ale moje wątpliwości budzi np. duży rozmiar marchewek i ich nijaki smak).

Przeczytałam 2/3 wątku, ale wciąż mam parę wątpliwości..

Borówka dostaje dwa stałe pokarmy dziennie:

- na obiadek papkę warzywną (marchew, ziemniaczek, pietrucha, seler, brokuł, kalafior, cukinia, buraczek, por ugotowane na parze w różnych kombinacjach i zblendowane z dodatkiem przegotowanej wody), do której od niedawna dodaję czerwoną soczewicę, jaglankę, raz była kasza gryczana niepalona. Sypię też czasem suszoną pietruszkę, majeranek, bazylię, a ostatnio zmielony sezam i szczyptę zmielonego słonecznika. Do tego kropla oleju lnianego. A i trzy razy w tygodniu żółtko(połówka).

- jabłko/gruszka ugotowane na parze z morelami (lub bez) i wymieszane z kleikiem z ryżu brązowego/jaglanką

- między posiłkami woda, chrupki kukurydziane, wafle ryżowe.

I teraz pytania:

1. Czy na wasze matczyne oko ten jadłospis jest dobry? Coś powinnam wyeliminować, wprowadzić?

2. Czy to dobrze, że Borówa dostaje dwa stałe posiłki dziennie w tym wieku?

3. Jak ogarnąć pory karmienia? z przyzwyczajenia podaję jej jedzenie (w tym butlę) co trzy godziny i zastanawiam się czy to dobrze.. (Mała nie budzi się na nocne karmienie odkąd skończyła 4 miesiące, z przerwą na pobudki przy ząbkowaniu). W sumie je 5 razy dziennie.

4. Jak to jest z tym mlekiem ryżowym... Płuczę brązowy ryż, zalewam wodą na noc, odlewam wodę i zalewam nową (proporcje 1:6) i gotuje 2-2,5 godziny (później zaczyna mi się przypalać) i wychodzi mi taka kleista mazia. Mam wrażenie, że po przetarciu przez sitko wyszłaby mi ledwie szklanka "mleczka". Czy coś robię nie tak, czy to ma tak właśnie wyglądać? (obecnie po prostu wszystko blenduje jeszcze i przekładam do słoika, a jak wyjmuję z lodówki, to kleik ma konsystencję galaretki)

5. Mam problem z ilością podawanego jedzenia. Moja córa również:

karmelowa_mumi napisał/a:
nigdy nie skończyła sama, je, dopóki matka daje :shock:


Podawać tyle, ile uważam za słuszne, czy dawać póki dziecko samo nie powie dość...

Uf.. na razie to chyba tyle z wątpliwości. Upraszam się o rady, bo zaczynam wariować..

dżo - 2010-02-11, 13:15

margrete napisał/a:
1. Czy na wasze matczyne oko ten jadłospis jest dobry?

wg mnie dobry, możesz zamiast moreli zamiennie dodawać do jabłka/gruszki suszoną śliwkę lub rodzynki,

margrete napisał/a:
2. Czy to dobrze, że Borówa dostaje dwa stałe posiłki dziennie w tym wieku?

bardzo dobrze, a Ty uważasz, że za mało czy za dużo?

margrete napisał/a:
Czy coś robię nie tak, czy to ma tak właśnie wyglądać?

robisz dobrze, podziwiam, że masz cierpliwość gotować ten ryż 2,5 godziny,

margrete napisał/a:
Podawać tyle, ile uważam za słuszne

jeśli dziecko jadłoby do oporu to podawaj tyle ile uważasz za właściwe, pisałam już o tym karmelowej - każdy człowiek na jeden posiłęk powinien zjadać porcję, która wielkościowo wyglada mniej więcej tak jak jego dwie złożone pięści,

margrete napisał/a:
zaczynam wariować..

ale dlaczego, wszystko robisz dobrze,

eMka - 2010-02-11, 14:50

alcia napisał/a:
eMka napisał/a:
jak często podawać strączki? codziennie? co drugi dzień?

Twoja córcia jest dopiero w 7. m-cu.. Od kiedy rozszerzasz dietę? Nawet jeśli trwa to już 1-2m-ce, to strączków podawać jeszcze nie musisz, choć od tych najlżejszych możesz już zaczynać. Ale na pewno nie codziennie - ze 2x w tygodniu wystarczy (nie wiem jak z innymi składnikami w zupkach u Was jest)


je od około 2 m-cy. ze strączków soczewica czerwona i fasola azuki w niewielkich ilościach ok. pół łyżeczki do herbaty. teraz podaję tak 3 razy w tyg.
z innych rzeczy to je:
zboża: jaglanka, kukurydziana, amarantus, ryż brązowy
warzywa: marchew, por, pietrucha, cukinia, bakłażan, kapusta pekińska, biała, buraki, dynia, ziemniak, kalarepa, brokuł.
owoce: suszone śliwki, daktyle, figi, morele, rodzynki. jabłko, gruszka, banan, dzika róża, jagoda (te 2 ostatnie słoiczkowe).
inne: pestki dyni, słonecznika, siemię lnianę, pół żółtka co 3 dni, natka pietruszki.

je 5 razy dziennie z czego 2 są niemleczne (drugie śniadanie i obiad). chciałabym jedną porcję mleka mod. zastąpić jakimś mlekiem roślinnym. ale jakoś się zebrać do tego nie mogę... :oops:

alcia - 2010-02-11, 14:52

eMka, to spoko z tym jadłospisem. Jak już tak mocno dieta rozszerzona jest, to spokojnie te lekkie strączki może jadać.. - 2, 3 razy w tygodniu. W inne dni pestki..
eMka - 2010-02-11, 14:57

alcia ja te pestki to mielę i jako posypka. jak daje strączki to nie dodawać już pestek? a siemię lniane? też zawsze szczyptę dodaje. czy tu też są jakieś reguły? wiem, ze to pierdoły, ale chciałabym wiedzieć.
margrete - 2010-02-11, 19:49

[quote="dżo"]
margrete napisał/a:

margrete napisał/a:
zaczynam wariować..

ale dlaczego, wszystko robisz dobrze,


Pierwsze dziecko, więc czuje się jakbym wciąż działała w wielkiej niepewności, na niesprawdzonym gruncie i wciąż prześladowana myślą, że o czymś zapominam...

Czuje się spokojniejsza dzięki waszym opiniom :)

Aczkolwiek..
Parę pytań mi się nasunęło:

Kiedy wprowadzać surowe warzywa i owoce? I czy mogę podawać Borówce sok warzywny/owocowy z wyciskarki, jeśli tak to w jakiej formie (pasteryzować?)?

Kiedy można wprowadzać bardziej przetworzone pokarmy? chodzi mi o kotlety warzywne albo "sosy"/jarzynki na bazie podsmażanych/duszonych z oliwą na patelni warzyw? Bo bździągwa zagląda nam ochoczo w garnki i talerze i czasem chciałabym jej coś dać spróbować, ale boję się że krzywdę jelitkom młodym zrobię :/


Dzięki za pomoc niezastąpioną :)

alcia - 2010-02-12, 11:12

margrete napisał/a:
Kiedy można wprowadzać bardziej przetworzone pokarmy? chodzi mi o kotlety warzywne albo "sosy"/jarzynki na bazie podsmażanych/duszonych z oliwą na patelni warzyw? Bo bździągwa zagląda nam ochoczo w garnki i talerze i czasem chciałabym jej coś dać spróbować, ale boję się że krzywdę jelitkom młodym zrobię :/

trudno powiedzieć, smażenie nie jest zdrowe, więc im później tym lepiej.

Ale..
Zawsze można zminimalizować skutki smażenia. Ja zaczęłam podawać takie rzeczy po roku, ale w inny sposób przygotowane niż nasze.
Jak my mieliśmy na obiad kotleciki - jej robiłam osobno.. na patelnię nieco tłuszczy, trochę wody i pod przykryciem na maleńkim ogniu.. Wyglądało dla niej tak samo, a na pewno nie było tak toksyczna bombą jak to nasze ;)
na parze też można wiele rzeczy w ten sposób przygotować.
A sosiki - tak samo - używałam tych samych składników co dla nas, jednak jej na osobnej patelence i bardziej podgotowywane, podduszane na maleńkim ogniu, bez smażenia. I tu też - myślała że ma to samo, ale miała zdrowiej.

Madzia8143 - 2010-02-22, 11:15

Hej, a wiórki kokosowe od kiedy można?W scheż mi na macie nie widzę lub juz mi na oczy pada od nadmiaru informacji?
Prosiaque - 2010-03-01, 20:18

mam prośbę - powiedzcie mi jak ja mam ugotowac kaszę jaglaną żeby nie była gorzka? jako wegetarianka nigdy nie uzywałam tej kaszy :oops: . Dzisiaj wypłukałam, zalałam wodą i po ugotowaniu była paskudna, a po zmiksowaniu jeszcze gorsza.jak to zrobic?
pozdrawiam serdecznie

dżo - 2010-03-01, 20:22

Prosiaque, czasami zdarza się, że kasza jest gorzka i nic z nią nie można zrobić, jedynie ptakom wysypać. Proponuję kupić nową ekologiczną dla pewności. Osobiście nigdy nie trafiłam na gorzką.
biechna - 2010-03-01, 20:24

Prosiaque, ja przepłukuję najpierw solidnie pod zimną bieżącą wodą, potem przelewam obficie wrzątkiem i dopiero taką wrzucam do wrzątku, nie zdarzyła mi się gorzka.
elenka - 2010-03-01, 20:31

Popieram - kasza jaglana firmy SANTE (u nas jest w tesco ok. 2.90zł za opakowanie) nigdy nie jest gorzka, a ja muszę się przyznać, że nie zawsze pamiętam o płukaniu :roll: :-P
biechna - 2010-03-01, 20:36

O, a ja kupuję najczęściej taką od dziada z wora i bez płukania jest gorzka. Ale jakoś mam sentyment do kupowania od dziada. Z wora :-P A płukać jakoś zdążam nim Staś pokona barierę między pokojem a kuchnią (ekhm, aneksem... ekhm, aneksikiem kuchennym :-> )
eMka - 2010-03-01, 21:09

też mi się nie zdarzyło trafić na gorzką. też kupuję z sante.

czy quinoa (quinoę?) trzeba moczyć? pewnie tak. czy mogę podać Luizie? je już jaglankę, kukurydzianą, amarantusa, ryż brązowy, gryczaną niepaloną.

Prosiaque - 2010-03-01, 21:10

ano jest to slodka jaglanka pierwotnie przeznaczona dla Mlodegot firmy NATU, z mega wypasionego sklepu ekologicznego, niech to szlag!! spóbuję sparzyć może sie uratuje, bo kupiłam caly kilogram. dzięki za wskazówki!
dżo - 2010-03-01, 21:16

Prosiaque, złóż reklamację poprostu.
Prosiaque - 2010-03-01, 21:51

racja, acz bez paragonu, z kaszą przesypaną juz do słoja, to ja mogę sobie pobimbać, eeech.POWINNAM BYŁA WZIĄĆ OD RAZU POD UWAGĘ ZDANIE ŚWINKI MORSKIEJ :mryellow: . jak kupiłam to nasypałam świniakowi do miseczki, tzn do kryształowej wielkiej byłej popielniczki której nie jest w stanie wywyrócić i Pepe ani tknął, świń jeden!
ale będę próbowała jeszcze z jaglanką, bo to na pewno dobra rzecz.

gosia_w - 2010-03-01, 22:09

Prosiaque, kupuj też raczej zwykłą jaglankę, nie tą słodką. Słodka jest dość ostra w smaku, do tego ciężko się gotuje - trzeba mieszać, bo nie wchłania zbyt dobrze wody i zostaje na dole kasza, a na wierzchu woda. Ja ją gotuję tylko raz w tygodniu, wtedy, gdy mąż je z nami śniadanie, bo jemu zwykła nie smakuje z niczym.
Prosiaque - 2010-03-01, 22:20

gosia_w napisał/a:
Prosiaque, kupuj też raczej zwykłą jaglankę, nie tą słodką. Słodka jest dość ostra w smaku, do tego ciężko się gotuje - trzeba mieszać, bo nie wchłania zbyt dobrze wody i zostaje na dole kasza, a na wierzchu woda. Ja ją gotuję tylko raz w tygodniu, wtedy, gdy mąż je z nami śniadanie, bo jemu zwykła nie smakuje z niczym.

racja, a to cholerstwo pójdzie chyba dla ptaków.

Anja - 2010-03-09, 12:18

dziewczyny, czy podawałyście mak przed 1 rokiem życia (ze względu na jego niebywałe wartości odżywcze)?
daria - 2010-03-09, 12:20

eMka napisał/a:
czy quinoa (quinoę?) trzeba moczyć?


hmm, chyba nie, nie wiem, ja nie moczę :-> i dawałam już Nacie do zupki :-)

dżo - 2010-03-09, 13:59

Anja, nie dawałam jeszcze i narazie nie zamierzam.
Anja - 2010-03-09, 14:06

dżo, a dlaczego? bo jest ciężkostrawny?
poughkeepsie - 2010-03-09, 14:19

Emka quinoa to kasza po co ją moczyć?
dżo - 2010-03-09, 14:43

Anja, między innymi tak, sama nie trawię maku, przelatuje przeze mnie i wydaje mi się, że niemowlaki mają za słaby układ trawienny aby sobie z nim poradzić, ale mogę się mylić.
biechna - 2010-03-09, 17:08

Co do kaszy quinoa, chyba lepiej moczyć, bo:

Cytat:
łupina nasion quinoa zawiera saponiny, czyli naturalne gorzkie glikozydy, wykazujące działanie przeciwkrzepliwe (tj. rozrzedzające krew).
Przed spożyciem quinoa winna zatem zostać dokładnie umyta. Na rynku dostępne są już jednak odmiany o obniżonej zawartości glikozydów. Redukcja jest możliwa dzięki pozbawieniu nasion ich zewnętrznych warstw. Odbywa się to na drodze obróbki mechanicznej. Obecność saponiny dyskwalifikuje jednak quinoa jako składnik pożywienia dla niemowląt i małych dzieci.

Malinetshka - 2010-03-09, 17:17

Ja bym powiedziała, że nie moczyć a bardzo dokładnie płukać, żeby właśnie te saponiny wypłukać. Woda jest biała przy płukaniu i pieni się.
biechna - 2010-03-09, 17:19

Malinetshka, o, właśnie o przepłukanie solidne mi chodziło, ja też przy gotowaniu zbieram pianę.
poughkeepsie - 2010-03-09, 22:17

praktycznie każdą kaszę należy płukać ze względu na saponiny, ale nie moczyć.
maga - 2010-03-10, 12:42

poughkeepsie, dlaczego nie moczyć? Ja nie moczę tylko jaglanej, resztę moczę z cytryną (no chyba, że zapomnę wieczorem zalać wodą).
poughkeepsie - 2010-03-10, 13:10

wiesz co aż zaczęłam szukać skąd mi się to wzięło i widzę, że w sumie kasze ze względy na fityniany też by trzeba namaczać a przynajmniej płukać hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=1347&sid=f89be88b151eebc752cf2057e086d407 już sama nie wiem co z tymi płatkami owsianymi, bo ja prażę zgodnie z cyran-żak :/
eMka - 2010-03-10, 13:23

ja moczę wszystkie zboża, jak pamiętam to z cytryną. po namoczeniu płuczę i gotuję w świeżej. nie wiem czy tak dobrze, ale już tyle sprzecznych ze sobą informacji wyczytałam, że postanowiłam przestać drążyć i robię tak jak napisałam.

płatków owsianych jeszcze nie daję ze względu na gluten, ale zamierzam je również moczyć, również w zakwaszonej wodzie, ale wody nie wylewać i gotować w tej od namaczania.

kończą mi się pomysły na zupki dla Lu. niechże już będzie sezon na swojskie warzywa...

nitka - 2010-03-10, 13:47

eMka napisał/a:
płatków owsianych jeszcze nie daję ze względu na gluten,
dżo mi ostatnio mówiła, że mają dużo fitynianów, które hamują wchłanianie wapnia. Także my zrezygnowaliśmy, mimo, że Antoni uwielbiał :-)

Czy mogę prosić Was o podzielenie się doświadczeniem w zakresie dań/składników rozmiękczających kupę? :->

daria - 2010-03-10, 14:23

nitka napisał/a:
składników rozmiękczających kupę?


na pewno trzeba jeść półpłynne posiłki - tak mi w szpitalu radzili i działało...
no i lekkie..
dużo jabłek - to rozluźnia

[ Dodano: 2010-03-10, 14:25 ]
soczki i wodę niech Antoni pije
i może suszone śliwki?

lilias - 2010-03-10, 14:33

nitka płatki można, i namaczane z cytryną i prażone, a jeżeli ma to związek u niego z łatwiejszym wypróżnianiem to nie rezygnuj z nich
daria - 2010-03-10, 14:55

lilias napisał/a:
nitka płatki można


no właśnie mi pomagały bardzo.. więc może nie rezygnować? :roll:

ina - 2010-03-10, 15:01

nitka, dodawaj sporo zmielonego siemienia lnianego, też dobrze działa :-)
maga - 2010-03-10, 17:59

nitka napisał/a:
płatków owsianych jeszcze nie daję ze względu na gluten,

dżo mi ostatnio mówiła, że mają dużo fitynianów, które hamują wchłanianie wapnia

Myślę, że podobnie jak inne zboża można je moczyć z dodatkiem cytryny a potem ugotować w tej samej wodzie.
U nas kupska sa luźniejsze po dużej ilości surowych lub/i suszonych owoców. Spróbuj ze zmielonym lnem

dżo - 2010-03-10, 18:08

nitka, u nas sprawdziło się częste podawanie czegoś do picia, najczęściej jest to woda ale ostatnio podaję Tymowi sok z dzikiej róży (bez cukru i innych dodatków) rozcieńczony wodą - polecam go bardzo, jest pyszny i przebogaty w wit. C.

Z tego co mówiłaś Antom ma bardzo dobrą dietę, sporo błonnika, owoce suszone - wszystko co rozluźnia kupę. Podawaj dużo burakow, ogranicz lub wyeliminuj na jakiś czas marchewkę, ryż, Na czczo podawaj przegotowaną wodę z moczonych śliwek.

ina - 2010-03-10, 18:11

dżo, czy to sok z "Polskiej róży"?
dżo - 2010-03-10, 19:15

ina, tak,
ina - 2010-03-10, 19:19

dzięki dżo, już jakiś czas temu przymierzałam się, żeby kupić dla Łucji, ale nie mogę go znaleźć w sklepach. Chyba przez neta zamówię. A Ty gdzie kupujesz?
dżo - 2010-03-10, 19:33

Mam koło siebie taki niewielki sklepik ze zdrową żywnością.
ina, polecam też sok z żurawin, jak bedziesz zamawiała przez net to tez weź też żurawinowy, bardzo bogaty w witaminy, dla dzieci idealny.

daria - 2010-03-11, 20:25

Jak często podajecie żółtko dziecku? Wyczytałam, że od 9 miesiąca trzeba codziennie po pół dawać. Ale aż codziennie??? Ja do tej pory dawałam pół tylko raz w tygodniu a nie co drugi dzień.
karmelowa_mumi - 2010-03-11, 20:27

daria, ja dawałam najpierw pół co drugi dzień, a potem całe co drugi dzień
dżo - 2010-03-11, 20:30

Nie podaję żołtka. Mam jakiś opór, nieuzasadniony właściwie.
daria, pół codziennie? a gdzie tak zalecają?

daria - 2010-03-11, 20:30

oo, to może całe będę dawać :-) dziękii ;*
eMka - 2010-03-11, 21:43

daria, ja daję pół co 3 dni.
codziennie to mi się wydaje za dużo ...

Anja - 2010-03-11, 21:45

daria napisał/a:
Wyczytałam, że od 9 miesiąca trzeba codziennie po pół dawać. Ale aż codziennie???

No tak, i to oprócz mięsa. :-> Takie są oficjalne "zalecenia".

karmelowa_mumi - 2010-03-11, 21:47

ja jechałam według naszego schematu z pierwszej strony
daria - 2010-03-11, 22:18

Anja napisał/a:
No tak, i to oprócz mięsa. :-> Takie są oficjalne "zalecenia".


no właśnie :-> podają tak w tych broszurach o karmieniu przy sztucznym mleku :roll: ale też mi się to wydaje za dużo... sama jem jajka raz na tydzień a czasem i raz na dwa tygodnie...

Lily - 2010-03-11, 22:21

daria, bo z tym żółtkiem chodzi o żelazo. Ale podawanie i mleka, i jajka, i mięsa to jakieś nieporozumienie, prowadzi przecież do szybkiego przebiałczenia i zakwaszenia organizmu.
daria - 2010-03-11, 22:28

Lily, no wiem.. nawet lekarz ostatnio mi mówił żeby nie przebiałkować dziecka..
Nata je jaglankę, pije sztuczne mleko.. je natkę.. to nie mam się co martwić o żelazo..

kulka - 2010-04-06, 09:58

mam mały problem z karmieniem :-/ mój mały ma 5 miesięcy i 1 tydzień (24 tyg). zagęszczam mu już mleko rano i wieczorem kaszką, czasem dodaję owoc (jabłko, banan, gruszka,morela). w ciągu dnia oprócz mleka podaję również mus owocowy, który synek je bardzo chętnie, nie ma problemów z karmieniem łyżeczką.
nasz problem to warzywa - zupa nie jest tolerowana przez moje dziecko. jest krzyk, płacz i plucie na mamę ;-) próbowałam też prostych przecierów warzywnych ale też bez powodzenia. zupy były gotowane różnie. wczoraj gotowałam po prostu zupę dla całej rodziny i odlałam miseczkę przed doprawieniem. część zmieliłam, część tylko podziabałam widelcem- obie wersje odrzucone.
może wam się wydawać, że to wcześnie i dziecko ma jeszcze czas ale
mały nie najada się już mlekiem ( podaję modyfikowane ). co gorsza, on już nie chce jeść samego mleka. nie chcę mu podawać 5 razy na dobę kaszek i kleików ale powoli to zmierza w tym kierunku. mały zaczął się budzić w nocy głodny. w ogóle jest wielkim dzieckiem i potrzebuje "normalnego" jedzenia. je różne owoce, nie ma alergii, podaję mu od czasu do czasu skórkę chleba pełno zbożowego żeby uczył się przeżuwania- ma już dwa całe ząbki i początek dwóch następnych, świetnie chwyta w rączkę małe przekąski.

moje pytanie : co z tą zupą ?

Anja - 2010-04-06, 10:10

kulka, ekspertem nie jestem, ale powiem jak jest u nas. :-> ja zupek nie daję - daje ugotowane warzywa po prostu. spróbuj. brokuły są b. lubiane przez dzieci.
z owocami bym uważała - dzieci się szybko przyzwyczają do slodkiego smaku i potem nie chca jeść warzyw. niektórzy radzą nie podawać owoców zanim dziecię nie zasmakuje w warzywach. u nas to się sprawdziło.
kaszki też sprobuj podawać bez owoców.
no a tak poza ty, Twój synek rzeczywiście dość mlody jest jeszcze, więc masz jeszcze trochę czasu... :-)

eMka - 2010-04-06, 11:07

kulka ja bym te owoce ograniczyła. są słodkie i smaczniejsze dla malucha, dlatego być może nie podchodzą mu warzywa.
kaszki lubi? to spróbuj podać np. jaglankę dobrze zmiksowaną z odrobiną warzyw na obiadek. jeśli zje, to stopniowo zwiększ ilość warzyw. sama jaglanka jest już pożywna i syta.

ile zjada modyfikowanego? dajesz kaszki i kleiki kupne czy sama robisz?

i jak dla mnie to mały jest jeszcze naprawdę mały i radzę też po prostu uzbroić się w cierpliwość.

kulka - 2010-04-06, 14:07

miksy kaszkowo- warzywne też próbowaliśmy. jak widzi łyżeczkę z papką jarzynowa, to zaczyna płakać. nie wiem czy rozpoznaje zapach ? myślałam, że ja coś źle robię i kupiłam kilka organicznych słoiczków - bez zmian. kaszki robię sama ale zaczynaliśmy od tych kupnych. wydaje mi się, że tu był problem:oops: te robione przeze mnie też muszą być z owocem. rano kaszka około 120ml, mleko około 90ml, potem mus owocowy, obiad kończy się w końcu kaszą 150ml , wieczorem mleko około 100-120 ml i na noc około 180 ml kaszy.

wiem, że kasze są zdrowe ale bez przesady, nie 3-4 razy dziennie. w międzyczasie pije wodę, czasem kompot z jabłek bez cukru, lub do wody dodaję trochę organicznego soku dla niemowląt bez cukru, ale w skali 5:1.

Tymek jest młody ale waży już ponad 10 kilo i mierzy około 70 cm. nie jest bynajmniej przekarmiony - idzie równomiernie z wagą i wzrostem, zresztą urodził się mając 4740 g .

spróbuję chyba od początku. zacznę dawać kasze bez owoców.

Anja - 2010-04-06, 20:22

a co z warzywami do rączki? dzieciaki zaczynają lubić jeść, gdy mają "władzę w rękach" ;-) słyszałaś coś o blw?

[ Dodano: 2010-04-06, 20:26 ]
i jeszcze jedno - jakie kaszki podajesz? bo jeśli kaszka manna, która ma bardzo mało cennych składników, to może ten głód u Twojego syna wynika z niedoboru czegoś?

kulka - 2010-04-06, 20:48

manna mu nie podchodzi ;) na razie były to ryżowa i kukurydziana, które bez owoców są po prostu niesmaczne. mam już jaglaną i red quinoa, która ma bardzo fajny smak sama w sobie. nie chodzi o to, że jest głodny, bo nie jest ale o to, że zaczął płakać na widok jedzenia.

wkłada do buzi wszystko co ma w rączkach. dawałam mu różne przegryzki ale nie pomyślałam o warzywach. w sumie oprócz marchwi nic nie przychodzi mi do głowy. co to jest blw ?

jutro spróbujemy marchewkę do rączki :)

Anja - 2010-04-06, 20:58

kulka, z tym płakaniem, to może pomyśl, co mu się źle kojarzy? u nas to był trochę niewygodny leżaczek... albo może Twoja mina... ;-) wiesz, może i Ty się boisz tego posiłku... :->
a myślałaś o mleczkach zbożowych? my od tego zaczynaliśmy: migdałowe, ryżowe... dzieci je bardzo lubią. potem się je zagęszcza. gdzieś tu już o tym było...
warzywa u nas były takie: brokuł (polecam), kalafior, marchewka, pietruszka, ziemniak... daj mu kilka i zobacz, co mu podpasuje.
a o BLW jest np tu: hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=6926 i tu: hxxp://babyledweaning.pl/

kulka - 2010-04-06, 21:14

dzięki za rady :)
mam przepisy na mleczka zbożowe, spróbuję. moja mina może być rzeczywiście niewyraźna choć mały pochłania każdy owoc, który dostanie. to jest chyba problem - wszystko słodkie, jedyne warzywo przyswajalne to słodki ziemniak. znam swój błąd tylko nie wiem jak go naprawić. dziś wzięłam małego na przetrzymanie i jadł tylko mleko. najpierw płakał ale głód wygrał.

mam jeszcze pytanie :
jak przyrządzić kaszę jaglaną dla takiego malucha ?

eMka - 2010-04-06, 22:59

ja namaczam na noc w zakwaszonej wodzie. gotuję w świeżej. ja od początku nie miksowałam już tej kaszy, nie wiem jaką Twój maluch będzie tolerował. jeśli podejdą mu mleczka zbożowe to możesz trochę dodawać do takiej kaszy do smaku i wartości odż.

co prawda nie poleca się łączenia warzyw z owocami, ale ja bym jeszcze spróbowała np. jabłko z marchwią, jabłko z burakiem. jak zaakceptuje to stopniowo zmniejszać ilość jabłka, urozmaicać warzywa.
może mały eksperyment z przyprawami pomoże mu się przekonać. na początek delikatnie jak tymianek, bazylia i inne zioła.

do łapki możesz dawać np. brokuła, marchew, brukselkę.

Kat... - 2010-04-06, 23:08

Ja jaglaną gotowałam i gotuję tak: w suchym garnku podprażam, zalewam wrzątkiem, który wylewam i jeszcze z raz-dwa przepłukuję wodą. Do gotowania wlewam 3 razy więcej wody niż było suchej kaszy. Jak dodasz morelę niesiarkowaną i jabłka trochę i dosłownie kawałek okruszka cynamonu to będzie ta kasza słodka. Chociaż nie znam się na karmieniu 5miesięcznych dzieci bo mój zaczął jeść jak miał z 8. Ale to tak na przyszłość.
Z warzywami gotuję rzadziej bo u mnie śniadania raczej na słodko. Jak ją rozgotujesz to może nie będziesz musiała miksować. A jak nie to ona się świetnie lepi i jak Twój synek będzie trochę starszy to możesz mu ją podawać w formie kuleczek.

kulka - 2010-04-07, 00:16

super ! będę próbować i dam znać jak nam idzie :)
Kat... - 2010-04-07, 11:39

O i przypomniało mi się, ze ugotowana, zmiksowana kasza jaglana była pierwszą rzeczą, jaką mój Z jadł. Ja ją pomroziłam jak kostki lodu jak i ugotowaną dynię i marchew i codziennie wyjmowałam np kostkę kaszy i kostkę dyni, podgrzewałam, dodawałam minimalną ilość jakiejś przyprawy i był obiad. Z w ogóle nie chciał jeść bo On raczej mocno cycowy jest ale czasem jakaś łyżeczka do buzi jednak trafiła. Gdybym teraz miała zaczynać od początku to nie dawałabym mrożonek tylko jak dziewczyny piszą ugotowane warzywa do rączki. Tzn ja też dawałam ale raczej rzadko.
bronka - 2010-04-07, 12:00

U nas warzywa do rączki muszą być do każdego obiadku, bo Franek inaczej nie usiedzi :roll:
Ja podaję łyżeczką zupę, a on w tym czasie je kawałeczki warzyw.
Najczęściej są to:
ugotowane na miękko: brokuł, ziemniak, batat, marchewka, dynia, kalafior
surowe: awokado, ostatnio jego hit- sałata :->
Z kaszy z warzywami możesz zrobić małe kuleczki i po kolei mu podawać, żeby jadł sam

kulka - 2010-04-09, 21:42

no i po kłopocie :D soczysta marchew do rączki zadziałała jak zapalnik i klocki domina poszły w ruch ! jaglanka z jabłkiem i cynamonem stała się przysmakiem nie tylko Tymcia ;)

kiedy wprowadzałyście suszone owoce i orzechy ? te drugie są chyba mocno alergizujące a znalazłam gdzieś info, że mleczko z orzecha włoskiego można podawać już po czwartym miesiącu.

karmelowa_mumi - 2010-04-10, 08:56

kulka, SUPER! suszone owoce wprowadziłam chyba w 9 miesiącu, a orzechów jeszcze nie, choć w Polsce wprowadza się, zdaje się, po roku.
eMka - 2010-04-10, 10:09

kulka Luiza suszone owoce je od około 2 m-cy. zawsze z dodatkiem świeżego owoca i jakichś pestek. mleczko orzechowe zrobiłam jej pierwszy raz niedawno, z 2 tyg temu. żadnych alergii, więc od czasu do czasu daję jej orzecha do kaszy albo właśnie robię kaszę na mleczku.
poughkeepsie - 2010-04-10, 12:41

suszone owoce dawałam od początku czyli od 5 miesiąca i 3 tygodni, bo mniej więcej wtedy zaczęliśmy jeść. Jak jest w końcu z tą jaglanką, ma gluten czy nie?Bo ja daję kaszkę ryżową ze zmielonego w młynku brązowego ryżu i kukurydzianą. A kiedy mam dawać pestki?
maga - 2010-04-10, 14:35

poughkeepsie, jaglanka 100% bezglutenowa :-)
dżo - 2010-04-10, 20:20

poughkeepsie napisał/a:
A kiedy mam dawać pestki?


Wg mnie to zalezy od dojrzałości układu pokarmowego dziecka i jest kwestią indywidualną.
Ja zaczęłam podawać pestki dopiero po 10 miesiący ale Tym miał zawsze jakieś jazdy brzuszkowe i dlatego tak późno.

maga napisał/a:
jaglanka 100% bezglutenowa

na 200% nawet :-) , można podawać śmiało poughkeepsie

eMka - 2010-04-10, 21:10

poughkeepsie ja zaczęłam dawać pestki jakoś właśnie po 6 m-cu, ale tak jak pisze dżo, to zależy od dziecka. wcześniej jako posypka tylko siemię. sezamu do tej pory nie daję, bo zaraz poliki czerwone.


a dziś Luiza dostała do łapki zamkniętą paczkę ciastek owsianych na drogę w samochodzie, którą jakoś otworzyła i pożarła pół ciastka...
ona w ogóle ostatnio wydaje się być ciągle głodna. właściwie non stop otwiera dziubek, wpada w histerię jak ja jem i jej nie daję. nie wiem czy to taki wiek, zwiększyłam jej porcje o połowę, ale ona nadal ciągle by tylko jadła. :-/

z_grzywką - 2010-04-23, 11:22
Temat postu: Re: Schemat żywienia niemowląt
Mam kłopot. Być może niezbyt sprawnie jeszcze poruszam się po forum ale ciężko znaleźć mi informację na temat wprowadzenia ciecierzycy.
Marcel za tydzień kończy 8 miesięcy. Je już dużo warzyw niestrączkowych, trochę jaglanki i ryżu brązowego, kukurydziane i orkiszowe kaszki również dodaję do posiłków. Trochę owoców również. Ograniczenia duże są przez alergię.
Dziś rano TAK świdrował mnie wzrokiem gdy jadłam kanapkę z hummusem, że dałam mu polizać na palcu. Taki hummus z bardzo małą ilością oliwy+natka. Gdyby miał zęby to by mi palec odgryzł. Dałam mu więc trochę jeszcze do zjedzenia ale zastanawiam się czy to oby nie za wcześnie?
Doświadczeni wege Rodzice. Jak uważacie, jak jadły Wasze dzieciaczki?

alcia - 2010-04-23, 11:37

z_grzywką, każde dziecko inaczej toleruje strączki. Moja starsza nawet w moim mleku nie tolerowała grubych strączków do roku, a co dopiero podanych normalnie (nawet nie śmiałabym próbować). Młodsza z kolei jadła dużo wcześniej i trawiła je bez problemu.
Spróbuj najpierw z delikatniejszymi strączkami - podaj soczewicę czerwoną, potem zieloną i brązową, fasolkę mung.. i jak wszystko będzie OK - możesz po jakimś czasie wprowadzać małe ilości grubszych strączków, czyli np. ciecierzycy.

z_grzywką - 2010-04-23, 12:13

alcia a jak byś mi radziła rozpocząć podawanie czerwonej soczewicy? W jakiej ilości na początek?
alcia - 2010-04-23, 12:23

dodaj np. łyżeczkę do porcji zupy, jaką normalnie gotujesz.
poughkeepsie - 2010-05-25, 10:52

ja skiełkowałam zieloną i dałam kilka kiełków do warzyw do kaszki i zmiksowałam. Na początek lepsze skiełkowane, bo łatwiej strawne, u nas nie było sensacji.
Czy ta kasza gryczana niepalona, która jest w schemacie po 8 miesiącu nie ma glutenu?

z_grzywką - 2010-05-25, 10:56

ja idąc za radą alci dodałam trochę czerwonej do zupy i niestety był dym.
Marcel chyba jeszcze nie jest gotów :(

daria - 2010-05-25, 11:04

poughkeepsie, z tego co wyczytałam to nie zawiera glutenu ;-)
poughkeepsie - 2010-05-25, 11:18

to jeszcze za ciosem zapytam, a amarantus dajecie?I kiedy zacząć mielić kasze na grubo albo wcale, a jarzyny dawać w kawałkach grubszych?Bo Jacol ma już 7 zębów, 8 zaraz będzie i nimi zgrzyta - masakra :) ale jak ma jedzenie w buzi to jakby próbował żuć.
Z_grzywką a próbowałaś w skiełkowanej wersji?

z_grzywką - 2010-05-25, 11:24

poughkeepsie załamałaś mnie. Marcel jest starszy od Twojego syna o 2 tygodnie+ i ma dopiero jeden ząb :( Powiedz jeszcze, że przesypia całe noce i rozwiązuje sudoku.

Nie, skiełkowanej nie. Czerwona jest taka? Czy zieloną kiełkować?
Może głupio zapytam ale czy taką zwykła jaką gotuję, mogę kiełkować? Czy kupować taką do kiełkowania?

daria - 2010-05-25, 11:27

poughkeepsie, ja jakoś amarantus sporadycznie.. nie wiem w sumie czemu, a jeśli chodzi o kasze to ja juz nie miksuję od dawna i Nata tez ma już 7 zębów i woli gryźć warzywa pokrojone w małe kawałeczki.. no takie mniej więcej jak sa w mrożonkach :->
poughkeepsie - 2010-05-25, 12:31

Z_grzywką, ale brak zębów to żądna tragedia :) Tak naprawdę im później wychodzą tym lepiej, bo są lepiej zmineralizowane i przez to zdrowsze. Poza tym to jest dziedziczne, ja też miałam bardzo szybko zęby. Ja skiełkowałam akurat eko, bo taką miałam. Czerwonej raczej nie skiełkujesz, bo ona jest w połówkach, a musi być cała, ale zieloną powinnaś. Jak wylezie to trzeba obłuskać łupinki, ugotować albo uparować, zmiksować i dawać.
Co do przesypiania całych nocy to hehehehe :D Budzi się co najmniej raz, ale on jest duży, więc chce jeść :/ Co do innych postępów to jest dość nieruchawy, pełza do tyłu i przymierza się do ruszenia do przodu i siedzi, ale jeszcze się czasem wywala, także spokojnie - każde dziecko rozwija się we własnym tempie :)
Daria, dzięki spróbuję tak jak Ty robisz :)

z_grzywką - 2010-05-25, 16:18

No to mój syn zębów właściwie nie ma ale potrafi więcej. Nie ma reguły faktycznie.
Ale ostatnio się zaczęłam zastanawiać kiedy to usłyszałam, że Marcel tak wolno się rozwija przez to jak się odżywiam.

zina - 2010-05-25, 16:23

z_grzywką, Klara nie miała żadnego zęba do roku.
U niej wszystko wolniej trwa.

Czerwoną soczewice zaczęłam podawać ok 9 msc, tak sądzę, właśnie do zup.

ronika - 2010-05-30, 12:41

poughkeepsie napisał/a:
I kiedy zacząć mielić kasze na grubo albo wcale, a jarzyny dawać w kawałkach grubszych?Bo Jacol ma już 7 zębów, 8 zaraz będzie i nimi zgrzyta - masakra :) ale jak ma jedzenie w buzi to jakby próbował żuć.


Wojtek dobiega roczku, a też póki co tylko cztery zęby, ale nie miksuję mu już dawno warzyw bo ma wielką frajdę jak sam nadźgnie na widelczyk i zmieli tymi czterema :-P zawsze wtedy wiecej zje niz w papce. Kasze tez myślę juz mozesz nie mielić tylko takie bardziej rozgotowane podaj, na pewno da radę tymi siedmioma :-)

metzli - 2010-06-09, 11:54

Dziewczęta, a kiedy można wprowadzić rabarbar? I czy w ogóle wprowadzać? Bo z jednej strony szczawian, ale z drugiej ma sporo żelaza. I jeszcze niedawno dowiedziałam się, że to bardzo eko bylina, bo się go nie pryska. W zamian za to stosuje się do odchwaszczania itd. babocydy, czyli baby z motykami :D
alcia - 2010-06-09, 12:04

nie spotkałam się z rabarbarem w schematach żadnych, ale ja bym już spokojnie podała dziecku w wieku Twojego.
metzli napisał/a:
Bo z jednej strony szczawian, ale z drugiej ma sporo żelaza.

jak wiele innych produktów - z jednej strony zaleta, a z drugiej wada. Dlatego wszystko warto jest z umiarem i w sposób urozmaicony :)

dżo - 2010-06-11, 22:11

metzli napisał/a:
a kiedy można wprowadzić rabarbar? I czy w ogóle wprowadzać?

Byłabym ostrożna z rabarbarem u tak małego dziecka. Żelaza jest dużo więcej w innych warzywach choćby w natce pietruszki.
Dwa dni temu Tymon zjadł niewielką ilość rabarbaru i od razu zmieniła mu się barwa moczu (na taką nieprzyjemną, ciemną) a to dla mnie sygnał aby nie podawać mu więcej rabarbaru (na razie oczywiście) bo jednak tych szczawianów jest w nim bardzo dużo.

dżo - 2010-06-12, 09:24

Od kiedy podawaliście dzieciom grzyby tj. pieczarki i boczniaki?
alcia - 2010-06-12, 10:24

ja pieczarki w maleńkich ilościach po roku, po półtora już normalnie. A boczniaki później, bo one zawsze mi się wydają mocno pleśnią zagrożone..
dżo - 2010-06-12, 10:58

alcia, dzięki :-)
priya - 2010-06-16, 09:21

przeczytałam 11 stron wątku. Powoli będę sobie czytać dalej, ale póki co zapytam, choć nie wiem czy takie pytanie nie padło gdzieś na kolejnych 58 stronach ;-) : w którym momencie dodawać do zupki 7-mio miesięcznego dziecka siemię lniane? Ma się gotować razem z warzywami, czy dodać na końcu do ugotowanej już zupy? Wystarczy suche zmielone czy trzeba je jakoś specjalnie przygotować?

[ Dodano: 2010-06-16, 09:43 ]
A, i jeszcze zielenina. Rozumiem, że pietruszki np. nie trzeba takiemu dziecku gotowac i można dodać tak jak do naszych 'dorosłych' dań, surową? Najpierw dodawałam pod koniec gotowania - wtedy miękła i świetnie się miksowała. Wczoraj dałam surową. Wprawdzie nie dało się jej tak dobrze zmiksować, ale mały radził sobie z nią dobrze.

alcia - 2010-06-16, 10:36

priya, karmisz piersią? Jeśli tak, to z tym siemieniem możesz poczekać - dbaj o odpowiednią ilość w Twojej diecie.. To raczej na surowo warto, bo w wysokiej temp. kwasy się niszczą.

A natka - ja wrzucałam zawsze na chwile przed końcem gotowania, by trochę zmiękła i dobrze się zmiksowała. Taki maluszek chyba jeszcze kiepsko sobie radzi z trawieniem większych kawałków jedzenia - nawet jak się nie dławi przy łykaniu, to może wydalić listki w całości.

priya - 2010-06-16, 12:17

Dziekuję alcia serdecznie! Karmię piersią. A na dodawanie surowego siemienia do zupki zmielonego za wcześnie jeszcze?
poughkeepsie - 2010-06-16, 16:18

to siemię na surowo zmielone w młynku może być?
A ten jęczmień, który zgodnie z rozpiską można dawać po 9 miesiącu to w jakiej formie, kasza normalna może być?

dżo - 2010-06-16, 16:54

priya, to zależy jak wrażliwy brzuszek ma Mikołaj, jeśli nic mu nie było od małego w sensie wzdęć, gazów to możesz spróbować dać to siemię ale ja bym zaczekała do 10 miesiąca.

poughkeepsie, siemie zmielone w młynku tak jak dla dorosłego a jęczmień np. w formie krupniku (zmiksowanego).

priya - 2010-06-17, 07:30

dżo, serdeczne dzięki! Dodałam wczoraj trochę do zupki i nie zauważyłam żeby coś mu było, ale skoro radzisz do 10 m-ca zaczeakć, to chyba teraz jeszcze wcześnie trochę na to... Wstrzymam się jeszcze, tym bardziej że dość dużo wciąż karmię piersią.
alcia - 2010-06-17, 09:50

poughkeepsie napisał/a:
A ten jęczmień, który zgodnie z rozpiską można dawać po 9 miesiącu to w jakiej formie, kasza normalna może być?

tak - kasza (dobrze ugotowana), płatki.. Ja głównie dawałam płatki do kaszek, bo fajnie smakują.. i czasem kaszę do zupek - taki krupniczek, który moje dziewczyny zawsze bardzo lubiły.

gemi - 2010-06-17, 10:04

no właśnie w krupniki jest coś magicznego - Pawełek zawsze domaga się dokladki. Według medycyny chińskiej jęczmień jest świetnym pokarmem na wiosnę / lato.
z_grzywką - 2010-06-17, 10:45

Potrzebuję rady.
Marcel obecnie ma 9,5 miesiąca. Standardowo nasz dzień wygląda tak, że ok 6 dostaje pierś, ok 8.30-9 kaszę. Potem ok 11-12 pierś, 14-15 obiad, potem znów pierś, jakaś przekąska, podwieczorek i kolacja.
Od sierpnia wkracza do naszego domu opiekunka, aby od września na stałe zająć się Marcelem przez 4 godziny dziennie. I teraz zastanawiam się. Na co wymienić Marcelowi to drugie karmienie ok południa? Wprowadzić jakiś dodatkowy stały pokarm czy po prostu wyposażyć opiekunkę w butelkę z moim pokarmem? /Marcel nocą cały czas budzi się na karmienie/.
Jak sądzicie?

alcia - 2010-06-17, 11:11

Ale to tylko 4h, więc chyba nie musisz wiele zmieniać?
mogłabyś zrobić tak:
rano kaszka
12 - zupka
a potem o tej 14-15 już po Twoim powrocie pierś

?

z_grzywką - 2010-06-17, 11:50

wiesz alcia, czasem najprostsze rozwiązania przychodzą jako ostatnie do głowy. dziękuję Ci ;)
:oops:

poughkeepsie - 2010-06-17, 12:00

Dżo, ale czemu mam mu kaszę miksować?On ma 8 zębów, nie miksuję mu już kaszek w ogóle. Dzięki dziewczyny, muszę popatrzeć za takimi płatkami. A kasze dajecie eko czy normalne?
dżo - 2010-06-17, 12:19

poughkeepsie, tak napisalam bo sama miksowałam gdy Tymon był w wieku Jacka, ale oczywiście nie trzeba tego robić (tym bardziej jak dzieć ma pokaźną ilość zębow :mryellow: - mój 16 miesięczniak ma dopiero 6).

Ja kaszę kupuję eko choć zdarza mi sie podać nie ekologiczną.

alcia - 2010-06-17, 12:50

poughkeepsie napisał/a:
A kasze dajecie eko czy normalne?

ja do roku wszystko dawałam eko.

gemi - 2010-06-17, 15:28

alcia napisał/a:
ja do roku wszystko dawałam eko
ja też, później wprowadzałam też takie nieeko. Ale nawet teraz produkty ekologiczne, lub chociaż z działki od zaprzyjaźnionych rolników, dominują

[ Dodano: 2010-06-17, 15:29 ]
z_grzywką, do września jeszcze dużo może się zmienić. Przez 2,5 miesiąca Marcelek może sam zrezygnować z tego karmienia i domagać się większej ilości przekąsek / posiłków

poughkeepsie - 2010-06-17, 22:48

dzięki dziewczyny. Ja już w sumie mieszam, część mam eko część nieeko, ale nic się nie dzieje. Jarzyny też już daję "normalne" bo w sklepie ekologicznym wybór jest do bani, więc nie będzie jadł w kółko marchewki z ziemniakami. Tylko owoce suszone daję ekologiczne.
gemi - 2010-06-18, 07:52

poughkeepsie, no niestety o tej porze roku z tymi warzywami jets bryndza z nędzą. Ja teraz do wszystkiego dodaję natkę pietruszki i szczypiorek (czasem surowy, czasem lekko zblanszowany). Obie zieleninki można sobie na parapecie wyhodować (podobnie jak kiełki z resztą). Inaczej bym chyba z tej monotonii padła
maga - 2010-06-18, 11:50

alcia napisał/a:
poughkeepsie napisał/a:
A kasze dajecie eko czy normalne?


ja do roku wszystko dawałam eko.

Ja też. Teraz już nieeko.
poughkeepsie, jeśli Jacek dobrze trawi, myślę, że nie ma sensu miksowac. Ja do roku miksowałam/przecierałam, bo przez Zioma przelatywało wszystko w niemalże niezmienionej postaci

gemi - miło cię znów czytac :-)

poughkeepsie - 2010-06-18, 12:02

Gemi, ja mam 2 tys m kw. ogrodu, miejsce na szczypiorek się znalazło :D a hodowla parapetowa też kwitnie, bo ja bardzo lubię świeże zioła.
A ogórka zielonego i pomidora od kiedy?To moje dziecko to by zeżarło wszystko co ma w pobliżu paszczy, jak się przy nim je to się udławić można od tego hipnotyzującego spojrzenia :)

dynia - 2010-06-18, 12:17

Pomidora możesz spróbowac już ,na początek trochę i zobaczyc czy nie uczuli bo lubi niestety.Ogórek świeży jest trochę ciężkostrwany więc bym się wstrzymała ale kiszoniaka jak najbardziej :-)
gemi - 2010-06-18, 15:17

poughkeepsie napisał/a:
jak się przy nim je to się udławić można od tego hipnotyzującego spojrzenia
hehe, też mam taki odkurzacz w domu. A spróbuj nie dać..

...ja już nie próbuję ]:->

A ogrodu zazdraszczam.

poughkeepsie, pamiętam, że maga eksperymentowała z pomidorem wcześniej, niż przewisuje schemat i Ziomalowi nic się po nim nie działo. Co do ogóra - ja też bym się wstrzymała. Szczególnie, że surowy podobno hamuje wchłanianie witamin z innych warzyw. Gdzieś tu nawet był taki wątek, ale nie pamiętam, w którym dziale. Co dziwne, kiszony ogór działa zupełnie odwrotnie. Widać towarzystwo kopru, czosnku i chrzanu dobrze mu robi :-)

priya - 2010-06-24, 10:13

Jestem na str. 41 tego wątku :mryellow: ALe chcę zupkę właśnie wstawić, więc zapytuję: czy Miko może zjeść botwinkę? Znaczy się czy jeden lub dwa liście mogę do tej zupki wrzucić? są jakieś przeciwskazania? Zaznaczam, że buraki jadł już wiele razy i nic mu nie było.
dżo - 2010-06-24, 12:14

priya, możesz :-)
priya - 2010-06-24, 12:20

dżo, dzięki :-)
z_grzywką - 2010-06-28, 11:01

Chciałabym zapytać o dwie rzeczy.
1. mleczka zbożowe/roślinne - kiedy wprowadzić? Marcel jest na piersi, nie wiem czy owe mleczka są w zastępstwie np. mleka modyfikowanego czy po prostu jako dodatek? Zastanawiam się kiedy mogłabym mojemu paniczowi podawać i nie mam pomysłu. do picia podaję mu najczęściej wodę lub niesłodzony kompot. generalnie nie pije za dużo.
2. w "schemacie..." zawarta jest informacja, że 10ty miesiąc to wzbogacenie menu min o "ogórek świeży gruntowy, rzodkiew". w jaki sposób podawać dziecku te warzywa? na surowo starte na tarce, w formie jarzynki? podgotować na parze? Marcel ma 4 ząbki pozaczynane więc nie jest zbyt wytrawnym gryzoniem.

dżo - 2010-06-28, 21:07

z_grzywką, mleczka możesz spokojnie już podawać. Ja traktuje je jako urozmaicenie i wzbogacenie diety a nie jako zastępowanie piersi. Z mleczek najczęściej robie owocowe koktaile i podaję na II śniadanie. Teraz jest świetny okres na nie bo zaczynają sie sezonowe owoce.

Ogórka bym jeszcze nie podawała bo nie sa one gruntowe tylko szklarniowe pełne chemii, poczekaj z nimi do połowy lipca a rzodkiewkę o ile Marcel zechce jeść (Tymon np. nie ruszy za nic) pokrój drobno lub zetrzyj na tarce. Dzieci doskonale rozdrabniają jedzenie dziąsłami (muszą się tylko tego nauczyć).

z_grzywką - 2010-06-28, 21:23

Marcel bardzo ładnie żuje więc spróbuję. I ja i mąż kochamy rzodkiewki więc i może dziecko przejmie po nas to zamiłowanie :)

Prześledzę przepisy na mleczka i zobaczę co Marcel na to. Dostałam nowy blender wrrrr :)

nieznajowa - 2010-07-18, 20:44

jestem w połowie wątku i już nie mogę więc spytam
1. Czy do kaszy jaglanej mogę dodać wymiennie owoce suszone lub świeże czy lepiej i te i te na raz? Co z dodawaniem warzyw do kasz? Też mogę dodać np do jaglanej czy fryczanej białej np brokuła?
2. Czy na pewno owoce suszone można dawac w tym samym czasie co świeże, zgodnie ze schematem?

bronka - 2010-07-18, 20:49

nieznajowa napisał/a:
Czy do kaszy jaglanej mogę dodać wymiennie owoce suszone lub świeże

tak
nieznajowa napisał/a:
Też mogę dodać np do jaglanej czy gryczanej białej np brokuła?

tak
nieznajowa napisał/a:
Czy na pewno owoce suszone można dawac w tym samym czasie co świeże, zgodnie ze schematem?

tak

Wpadnij też do wątku Co dzisiaj jadły Wasze dzieci

nieznajowa - 2010-07-18, 20:52

bronka, dzięki. Bo na samym początku wątku było coś o nie łączeniu kaszy ze swieżymi owocami i zgłupiałam ale wize, że raczej wszyscy łączycie. No i widze, że często dodajecie i świeże i suszone, myślałam że może tak jest z jakiś względów zdrowiej?
bronka - 2010-07-18, 21:01

Suszonym owockiem można fajnie dosłodzić kaszkę.
Generalnie - najlepiej nie łączyć i robić dania o jak najmniejszej ilości składników, a najważniejsze- nie dać się zwariować i unikać cytrusów, bananów itp.

nieznajowa - 2010-07-18, 21:06

bronka napisał/a:
bananów
?? Bananów? Dlaczego? Podobno mozna je dośc wczesnie podawac no i mają grubą skórkę wiec nawet jesli nie będą bio to sa w miarę bezpieczne...?
Lily - 2010-07-18, 21:09

nieznajowa, są różne szkoły, niekoniecznie musisz unikać bananów ;) Rzeczywiście mają grubą skórę i dzięki temu sam owoc nie chłonie pestycydów w zbyt wielkim stopniu, natomiast jako owoce z gorącego klimatu są uważane za wychładzające (podobnie jak cytrusy).
bronka - 2010-07-18, 23:01

nieznajowa napisał/a:
?? Bananów? Dlaczego?

Czemu nie zdziwiły Cię cytrusy? ;-)
bo:
Lily napisał/a:
owoce z gorącego klimatu są uważane za wychładzające (podobnie jak cytrusy).

nieznajowa - 2010-07-18, 23:06

bronka napisał/a:

Czemu nie zdziwiły Cię cytrusy? ;-)
bo o cytrusach wiem, że są uczulające i że podaje sie je późno a o bananach słyszałam, że mozna dośc wczesnie ;)
bronka - 2010-07-18, 23:08

Moje dzieci jadały banany. Po prostu przy przeziębieniach i osłabieniach lepiej unikać owoców wychładzających. Banany również uczulają.
nieznajowa, ile ma Twoje maleństwo?

nieznajowa - 2010-07-18, 23:15

bronka napisał/a:
nieznajowa, ile ma Twoje maleństwo?
2 dni temu skończyła 5 miesiecy, dietę będe rozszerzała po skończeniu 6 miesiecy, na razie przygotowuję się merytorycznie ;)
bronka - 2010-07-18, 23:18

nieznajowa napisał/a:
na razie przygotowuję się merytorycznie ;)

no to miesiąc akurat starczy :-D

alcia - 2010-07-19, 14:02

Ja się jeszcze tylko do tego odniosę, bo mam inne zdanie niż przedmówcy ;)
nieznajowa napisał/a:
1. Czy do kaszy jaglanej mogę dodać wymiennie owoce suszone lub świeże czy lepiej i te i te na raz?

Najlepiej te i te. Suszone to bogactwo żelaza i minerałów, morele (i inne) warto dodawać regularnie do kaszek. A świeże KONIECZNIE jako źródło witaminy C. Bez tego ani rusz w takich posiłkach. No chyba że podajesz świeży owoc z pół godziny przed kaszką - może być i tak.

[ Dodano: 2010-07-19, 14:04 ]
I ja nie widzę nic złego w podawaniu bananów. Banany po kupieniu najlepiej umyć. Gruba skórka w dużym stopniu chroni przed chemią. A co do wychładzania.. jak dziecko często chodzi przeziębione (czy w czasie b. zimnych dni) może warto na to zwracać uwagę.. Ale tak na co dzień?? Ja nie widzę potrzeby. Moje wcinają banany od zawsze.

nieznajowa - 2010-07-19, 14:41

alcia, dzięki :)
Dobrze wyczytałam, że taką ugotowana kaszke jaglana mozna dla dziecka trzymac w lodówce do 2 dni? Dlaczego nie mogę jej trzyamc w lodówce już zmiksowanej z warzywami lub owocami? A co jeśli na gorąco zamknę słoiczek i postawie go do gory nogami? Czyli zapasteryzuję? Wtedy mogę trzymać dłuzej?
No i ile tak na poczatek takiej kaszki robić? Ile owoców dodawać?

bronka - 2010-07-19, 16:14

Mamy z alcią odmienne zdanie :-D
Ja myślę, że lepiej dać owoc osobno, daktyla do ręki, kawałek wymoczonej suszonej moreli, owoc utarty, a kaszkę osobno. Przynajmniej na początku.
nieznajowa napisał/a:
Czyli zapasteryzuję?

Jak zapasteryzujesz owoce to zmarnujesz większość witamin. Dlatego owoce lepiej używać świeżutkie.

alcia - 2010-07-19, 16:33

Wiadomo, że rozszerzanie diety przeprowadzamy stopniowo, nie wprowadzając w jednym posiłku kilka produktów na raz (jeśli chodzi o rozszerzanie diety malucha i wprowadzaniu pierwszych pokarmów).. tylko stopniowo testować trzeba poszczególne pokarmy.
Ale to, że trzeba podawać produkty bogate w żelazo w obecności witaminy C, to fakt, nie kwestia poglądowa (kiedy już mowa o prawidłowym komponowaniu posiłków). I robiąc kaszki, czy inne posiłki dziecku - warto mieć to na względzie.

nieznajowa - 2010-07-19, 16:39

a co z tym przechowywaniem w lodówce ugotowanej kaszki?
Pasteryzowac na pewno mimo wszystko bedę. Jak będe robic zupke to przeciez nie zrobie jej z ćwiartek warzyw tylko z całych i wyjdzie tego więcej jak juz będę robila np 4 skladnikowe.

bronka - 2010-07-19, 16:42

nieznajowa napisał/a:
przeciez nie zrobie jej z ćwiartek warzyw

Robiłam zupki na dwa dni i przechowywałam w lodówce . Resztę na bieżąco świeże.

alcia - 2010-07-19, 16:43

nieznajowa napisał/a:
taką ugotowana kaszke jaglana mozna dla dziecka trzymac w lodówce do 2 dni?

tak, ponoć tak jest, nasza forumowa koleżanka dietetyczka mówiła nawet, że ugotowane produkty zbożowe do 3 dni - O ILE są bez dodatków.
nieznajowa napisał/a:
Dlaczego nie mogę jej trzyamc w lodówce już zmiksowanej z warzywami lub owocami?

możesz, ale nie tak długo. Owoce wcześniej się psują i witamina C z owoców "ulatuje". Ja gotuję np. kaszkę na dwa dni (czyli zjadamy jeszcze raz po jakichś 24h), ale owoc świeży dodaję przed nałożeniem na talerz - świeżo utarty czy skawałkowany.
nieznajowa napisał/a:
No i ile tak na poczatek takiej kaszki robić? Ile owoców dodawać?

ojej, to już musisz sobie pzretestować :) Na pewno małe ilości - nie wiem.. no spróbuj np z 1/3 szklanki kaszy jaglanej + łyżka rodzynek, albo jedna morelka, albo ze dwie śliwki, albo jeden, czy dwa daktyle... Musisz przetestować, by nie było za słodkie. I do tego np. ćwiartka jabłuszka, czy kilka malin itp. Przebadasz to sobie w praktyce, ja zawsze na oko robię, więc ciężko tak napisać, tym bardziej jak okres niemowlęctwa u moich był daaawno temu :)

[ Dodano: 2010-07-19, 16:46 ]
a co do zupek - u mnie na początku (ale znów nie mówię o pierwszych kilku posiłkach) było np. mały ziemniaczek, pół marchewki (albo pół buraka), pół pietruszki.. i akurat porcja na dwa dni. Bez pasteryzowania - po prostu w garnuszku czekało na jutro.

rysia83 - 2010-07-22, 16:50
Temat postu: tak sie zastanawiam czy moja Tosia nie je za mało
Staram sie wszystko starannie zapisywać co zjada w ciągu dnia.przedstawie wam tyg ostatni jadłospis
15.07 czwartek
6:00 mleko modyfikowane 180ml
8:30 serek typu danonek mały tylko innej firmy truskawkowy
10:00 twarożek z cebulką i rzodkiemką urobiony ze śmietanka kilka łyzeczek ok 5-6
15:00 pół racucha z ricotta borówkami i malinami,
16:00 2 ziemniacki kefirem(uwielbia kefir)
ok 17:30 kilka malin i borówek
18:30 kaszka do picia jabłko i marchewka ok 150 ml
23:30 mleko mod.180

16.07 piątek i 17.07 sobota nie zdarzyłam zapisac notatek
ale 18.07 niedziela
ok 6 mleko
ok 9 barszcz biały domowy z żółtkiem i chlebkiem
ok 12 rosół z marchewką i kapka oleju lnianego
ok.15 rybka z warzywami ok 4-5 łyżeczek
w miedzy czasie 3 łyżki galaretki z malinami zrobionej z kompotu
ok 18 kaszka z truskawkami
po 20 mleko ok 180 mod.


19.07.poniedziałek
ok 6 mleko mod 180ml
ok 11 kaszka mleczno ryżówa z truskawkami
ok 15 placek ziemniaczany (nie dała mi zjeść i musiałam jej dać i żżadn ych problemów brzuszkowych nie bylo po smażeniu)
ok 18 kasza jaglana z figami
ok 20 mlek 180 ml

20.07.wtorek

ok 6 mleko mod 180 ml.
ok 10 kasza jaglana z figami i nektarynką
ok 13 sałatka owocowa ze sloiczka niestety:(
ok 14 gołąbek z ryżu pieczarek z kapustą bez zawijania z sosem pimidorowym(zajadła sie że hej)
ok 18 kromka chlebka z masełkim i paprykarzem z kaszy jaglanej
ok 20 mleko mod 180 ml

21.07 środa
ok 6 mleko mod 180 ml
ok 10 kromka z maselkiem i paprykarzem z kaszy jaglanej
ok 14 zupa a la pomidorowa z kasza jaglaną + pół kromeczki chleba z masełkiem
ok 18 deser twarożek z bananem i jabłkiem

22.07czwartek

ok 6 mleko mod.180 ml
po 10:30 kaszrka ryzowa z bananem
ok przed 15 wczorajsza pomidorówka z kromeczką chleba
ok 17- 18 jajecznice na parze planuję z kromeczką
ok 20 mleko 180ml


i co myslicie o takim mniej wiecej jadłospisie.Proszę o opinie irady będe bardzo wdzieczna...
Tosia waży ok 10.5 kg mierzy ok 75 cm...

bronka - 2010-07-22, 16:54

rysia83, hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=3422 :-D
dżo - 2010-07-22, 22:46

rysia83, ja bym się doczepiła tego nabiału, w czwartek bardzo dużo go podawałaś, praktycznie w każdym posiłku. Wiem, że nie wszyscy wyznają teorię o szkodliwości nabiału ale mimo wszystko u takiego maluszka ograniczyłabym go do niezbędnego minimum.
Poza tym pieczarki są dość ciężkostrawne, Tosia dobrze je toleruje? Osobiście nie podaję jeszcze grzybów Tymonowi, wolę poczekać, tym bardziej, że teraz w sezonie gdy jest taki duży wybór warzyw.

daria - 2010-07-22, 23:15

wowww, dużo je Twoja córcia, nie wiem, czy Nata tyle je... ;-)
a rybę podajesz często? i czemu?
serków typu danonek też bym nie dodawała.. i w sumie dużo nabiału.. Nata poza mlekiem modyfikowanym, czasem zje trochę jogurtu albo kefiru, ale nie za często.. rzadziej niż raz na tydzień nawet

priya - 2010-07-23, 08:46

rysia83, na moje oko Twoja córa je bardzo dużo. I też od razu zwróciłam uwagę na ten nabiał. Jestem laktowege i nie unikam jakoś szczególnie nabiału (choć dzieciom do roku w ogóle nie podaję), ale u Was on poprostu króluje. Tosia daje rade? Jeszcze mała jest w sumie... No i ta ryba w jakim celu? A co do ilości nie masz się co martwić, bijecie na głowę wiele niemowląt w tym wieku :-D
Kat... - 2010-07-23, 09:31

rysia83 napisał/a:
i co myslicie o takim mniej wiecej jadłospisie.Proszę o opinie irady będe bardzo wdzieczna...

Podobnie jak dziewczyny uderzyła mnie ilość nabiału. Sensu podawania ryby też nie widzę.
rysia83 napisał/a:
Tosia waży ok 10.5 kg mierzy ok 75 cm...

Mój Zygmunt ma dwa lata prawie i jest tylko trochę wyższy, waży tyle samo. Tosia je dużo.

Anja - 2010-07-23, 09:52

rysia83, podpisuję się pod tym, co napisały dziewczyny. co do danonek - nie powinno się ich podawać do 3 roku życia. twierdzi to sam producent:
hxxp://www.danonki.pl/index_mam3latka.php?id=czM3bWs1NmJwMTE1MQ%3D%3D
no chyba, ze ten serek który podałaś jest diametralnie inny. a jaki ma skład?
ja bym też uważała na częstotliwość posiłków - zaleca się karmić dziecię mniej więcej co 3 godziny, minimum co 2. generalnie warto dążyć do 5 posiłków dziennie (licząc przekąski). wiem, że to nie takie proste. :-> ostatnio czytałam artykuł, że polscy rodzice zbyt często karmią dzieci - dało mi to do myślenia. :-)

gemi - 2010-07-23, 11:25

zgadzam się z dziewczynami. Nabiał - szczególnie ten przemysłowy i w nadmiarze może zaszkodzić nawet dorosłym. Tym bardziej niemowlętom. Poza tym też mnie zastanowiły ryba i ten niedzielny rosół. Zdecydowałaś się na tradycyjny (czytaj: niewege) model żywienia?
rysia83 - 2010-07-23, 11:47

Faktycznie jest dużo tego nabiału, rosół jest wegetariański czyli włoszczyzna + domowy makaron(robiony prze tesicową + olej lniany. ryby dla kwasów omega, fakt daje jej żółtko przy najmniej staram sie dwa razy w tyg.wczoraj miała na kolacje chlebek z żółtkiem.musze chyba zrobić tak że bede z wyprzedzeniem pisać jadłospis. troche sie przestraszyłam...
z_grzywką - 2010-07-23, 12:43

Marcel jest praktycznie w identycznym wieku, jest prawie tego samego wzrostu jednak waży o 2 kg mniej :)

rysia83, nic się nie bój. Dziewczyny są specjalistkami, doradzą Ci, pomogą :)

gemi - 2010-07-23, 15:11

rysia83 napisał/a:
ryby dla kwasów omega
doskonałym źródłem kwasów omega jest siemię lniane. Zawiera idealną ich proporcję. Co do ryb - poza aspektem wege jest jeszcze zdrowotny - mięso ryb wcale nie jest takie zdrowe, jak głosi medialna kampania.
Polecam Ci wątek o jadłospisach dzieci wegańskich i wegetariańskich hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=8234&postdays=0&postorder=asc&start=0 Jest to spora baza praktycznej wiedzy. A rzetelna wiedza zmniejsza poziom strachu :-)
W razie czego pytaj - z doświadczenia wiem, że na WD jest wiele osób, które chętnie pomagają

daria - 2010-07-23, 15:20

gemi napisał/a:
rysia83 napisał/a:
ryby dla kwasów omega
doskonałym źródłem kwasów omega jest siemię lniane. Zawiera idealną ich proporcję. Co do ryb - poza aspektem wege jest jeszcze zdrowotny - mięso ryb wcale nie jest takie zdrowe, jak głosi medialna kampania.


podpisuję się :lol:

[ Dodano: 2010-07-23, 15:20 ]
ja daję każdego dnia łyżeczkę do kaszki jeszcze trochę do zupki

z_grzywką - 2010-07-23, 15:32

a jak długo można przechowywać w lodówce takie zmielone siemię? wiem, że jest jakiś ogranicznik ale nie kojarzę. ja zmieliłam jakiś czas temu i właściwie nie wiem czy jeszcze zdatne.
gemi - 2010-07-23, 15:42

z_grzywką, ja trzymam do tygodnia, ale tej granicznej daty nie pamiętam
zojka3 - 2010-07-23, 15:56

O rany, żeby moja tyle jadła. Ostatnio jeszcze schudła i waży 9 kg :-(
z_grzywką - 2010-07-23, 15:59

zojka3, a ile Kalinka ma wiosen?
dżo - 2010-07-23, 17:11

rysia83 napisał/a:
troche sie przestraszyłam...

ale czego? Kwasy omega są również w orzechach wloskich (oprócz siemienia), dosypuj Tosi łyżeczkę zmelonych ziaren i orzechów a to pokryje jej zapotrzebowanie na omega 3 (bo tych jest zawsze deficyt).
Popracuj też nad warzywami.

Anja - 2010-07-23, 18:55

z_grzywką napisał/a:
a jak długo można przechowywać w lodówce takie zmielone siemię

3 dni :->

nieznajowa - 2010-07-23, 20:48

Dziewczyny podobno siemienia lnianego nie można podawać surowego nie poddanego temperaturze? Podobno jest szkodliwe. Gdzieś ktoś tu o tym pisał.
dżo - 2010-07-23, 20:52

nieznajowa, znajdziesz kto i co dokładnie napisał?
Siemie lniane ma tzw. cyjanki, które owszem są szkodliwe ale w dużych ilościach, zjadając 1 łyżeczkę dziennie nie ma powodów do obaw, cyjanki w niewielkich ilościach są zresztą prozdrowotne.

daria - 2010-07-23, 20:56

Anja napisał/a:
3 dni :->


ups, a potem co? już nie jest dobre? znaczy brak w nim omega?

Lily - 2010-07-23, 21:07

A propos ryb jeszcze, to dziś w TVN mówili o glonach morskich, które zanieczyszczają wodę neurotoksynami, podejrzewanymi o wywoływanie stwardnienia zanikowego bocznego i innych chorób tkanki nerwowej (SM, Alzheimera). To się zbiega z informacją, którą wyczytałam niedawno, że ryby kumulują w ciele właśnie te neurotoksyny. Tak że o ile pstrąg z czystego górskiego potoku może być nawet zdrowy, to ryba morska niekoniecznie.

O takie coś znalazłam:
Cytat:
Cyjanobakterie, zwane powszechnie sinicami, wytwarzają kilka rodzajów toksyn m.in. hepatotoksyny i neurotoksyny. Hepatotoksyny uszkadzają komórki wątroby, doprowadzają do krwotoku wewnętrznego z wątroby oraz jej niewydolności. Skutki działania tych toksyn mogą być odsunięte w czasie. Kumulują się one w organizmie i działają powoli, ale bardzo skutecznie, wywołując np. nowotwory. Szczególnie narażeni na toksyny sinicowe są mieszkańcy Chin, gdzie sinice wprowadzane są, w celach użyźniających, na pola ryżowe i znajdują się w wodzie pitnej. Neurotoksyny powodują m.in. nadstymulację i paraliż mięśni oddechowych, ponieważ blokują przewodzenie bodźców nerwowych.

Innymi toksynami sinicowymi są cytotoksyny - po wniknięciu do organizmu powodują uszkodzenia wątroby, nerek, trzustki, śledziony, serca oraz dermatotoksyny - lipopolisacharydy powodujące intensywne podrażnienia skóry. Objawy takie jak: świąd skóry, pieczenie, obrzęk czy zaczerwienienie po kontakcie z dermatotoksynami pojawiają się po kilku godzinach od kąpieli w wodzie je zawierającej. Kontakt z kwitnącymi w Polsce sinicami, zwłaszcza w trakcie gorącego lata, może natomiast powodować wykwity skórne i dolegliwości żołądkowe.

hxxp://www.bryk.pl/teksty/liceum/biologia/cz%C5%82owiek/19095-trucizny.html

nieznajowa - 2010-07-23, 21:15

O te cyjanki właśnie chodziło z tym siemieniem. Czyli podajecie np do kaszki takie zmielone w młynku siemie? No i dlaczego można je tylko 3 dni trzymać jeśli nie zostało poddane żadnej obróbce termicznej?
Lily - 2010-07-23, 21:16

nieznajowa napisał/a:
No i dlaczego można je tylko 3 dni trzymać jeśli nie zostało poddane żadnej obróbce termicznej?
Bo się utlenia ;)
eMka - 2010-07-23, 21:40

ja siemię mielę na bieżąco. lu zjada łyżeczkę dziennie. tzn. plan jest taki żeby zjadała, a bywa różnie ;-)

rysia jak dla mnie to za mało warzyw, za dużo nabiału. a te kaszki to są te kupne? jeśli tak, to też bym z nich zrezygnowała. są z cukrem i w ogóle skład to przydługa litania... no i rzeczywiście dość często je Twój maluch. wg j. mendeckiej do 2 lat dziecko powinno jeść 5 w miarę równych posiłków. u nas się to sprawdza, chociaż wiadomo, że nie da się trzymać wszystkich zasad kurczowo:)
powodzenia w układaniu mądrej diety:)

priya - 2010-07-24, 07:02

eMka napisał/a:
a te kaszki to są te kupne? jeśli tak, to też bym z nich zrezygnowała. są z cukrem i w ogóle skład to przydługa litania...
Dokładnie tak! Ale czasem potrzebny jest jakiś posiłek 'instant', przynajmniej mnie. Dlatego od czasu do czasu kupić można kaszkę BIO np. firmy Holle. Są droższe, ale mają przyjazny skład ;-) Zawierają tylko pełne zboża właściwie, przynajmniej te bezmleczne które ja do tej pory kupowałam. Na skład mlecznych nie patrzyłam. Moje dzieci bardzo lubią te kaszki. Podaję je rozrobione z rozgniecionymi owocami i wodą. Można też zagęszczać nimi zupki.
zojka3 - 2010-07-24, 07:07

z_grzywką napisał/a:
zojka3, a ile Kalinka ma wiosen?

prawie 22 miesiące :->
Anja napisał/a:
a jak długo można przechowywać w lodówce takie zmielone siemię

3 dni

czytałam, że do dwóch tygodni

daria - 2010-07-24, 10:23

zojka3 napisał/a:
Anja napisał/a:
a jak długo można przechowywać w lodówce takie zmielone siemię

3 dni

czytałam, że do dwóch tygodni



no to ja już zgłupiałam ;-)

daria - 2010-07-24, 10:24

euridice, czasem nie ma się po prostu czasu ;-) ja np. nie mam... :-> zwłaszcza, jak muszę wyjść do pracy ;-)
Anja - 2010-07-24, 10:26

o tych 3 dniach wiem od wretki, która zdała mi relację z wykładu Mendeckiej. :->
(ja też nie mam czasu mielić siemienia przed posiłkiem... :roll: )

daria - 2010-07-24, 10:53

euridice napisał/a:
To trwa 8 sekund, przynajmniej u mnie :mryellow:


u mnie dłużej, bo ja nie mam młynka do kawy, tylko blender, muszę go złożyć, potem zemleć i jeszcze umyć.. ;-) to pewnie jakieś 3 minuty...

ale wiesz o co chodzi... szykuję Nacie kaszę, wstawiam na gaz... w między czasie robię dla nas śniadanie... i jak bym jeszcze miała miksować a i tak miksuję blenderem owoce suszone, bo Nata nie lubi kawałków.. no to nic innego bym nie robiła jak tylko miksowała...


:-P

dżo - 2010-07-24, 13:22

Wyznaję zasadę taką samą jak euri, mielę ziarna codziennie tuż przed ich dosypaniem do kaszy.
Anja napisał/a:
(ja też nie mam czasu mielić siemienia przed posiłkiem

Anja, nie masz czasu bo Artur się niecierpliwi? Jeśli tak to polecam sposób, który u nas doskonale się sprawdza czyli zrobienie z mielenia codziennego obowiązkowego rytualu, który wygląda tak: mówię do Tymona, że musimy teraz zmielić ziarenka, więc on podchodzi do szafki z młynkiem wydając z siebie charatkterystyczne dźwięki typu wuwuwu ;-) , wyciągamy go razem, ja wsypuję pestki, włączam młynek do prądu i razem z Tymonem dociskamy przykrywkę. On to bardzo lubi i cieszy się na hasło: mielimy ziarenka :-) .

Anja - 2010-07-24, 13:41

dżo napisał/a:
Anja napisał/a:
(ja też nie mam czasu mielić siemienia przed posiłkiem

Anja, nie masz czasu bo Artur się niecierpliwi?

dżo, skąd wiedziałaś? :mrgreen:

dżo - 2010-07-24, 14:15

Anja, no wiesz, mam ten sam typ w domu :mryellow:
nieznajowa - 2010-07-24, 14:19

Dziewczyny ponieważ pojawił się temat zdrowych kaszek błyskawicznych to polecam zamiast holle kaszki babydream Niestety te bezmleczne, min jaglana są do dostania w Niemczech ale pojawiły się na allegro Przebitka straszna bo w sklepie internetowym rossmanna są po 1,49 euro a na allegro po 10 zł ale jak na mój gust mają dobry skład. Tyle że ja się nie znam na zdrowym żywieniu więc może tu zdania będą inne ;-)
zastanawiam się jeszcze nad jedną rzeczą Skoro mielicie siemie w młynku to go wcześniej nie moczycie?

dżo - 2010-07-24, 14:25

Nie moczymy :-) .
priya - 2010-07-24, 15:04

nieznajowa, a jaki mają skład te kaszki? Mogę sobie wygooglować of course, ale wolę wegedzieciakować póki mam chwilę czasu ;-)
daria - 2010-07-24, 16:37

euridice, masz rację, nie będę się kłócić :-)
zakupię po wypłacie młynek i wszyscy będą szczęśliwi o! :mryellow: :*

[ Dodano: 2010-07-24, 16:39 ]
dżo napisał/a:
Anja, nie masz czasu bo Artur się niecierpliwi? Jeśli tak to polecam sposób, który u nas doskonale się sprawdza czyli zrobienie z mielenia codziennego obowiązkowego rytualu, który wygląda tak: mówię do Tymona, że musimy teraz zmielić ziarenka, więc on podchodzi do szafki z młynkiem wydając z siebie charatkterystyczne dźwięki typu wuwuwu ;-) , wyciągamy go razem, ja wsypuję pestki, włączam młynek do prądu i razem z Tymonem dociskamy przykrywkę. On to bardzo lubi i cieszy się na hasło: mielimy ziarenka :-) .


od jutra i my tak będziemy robić, :-) Nata lubi patrzeć jak mielę/blenduję siemię ;-)

[ Dodano: 2010-07-24, 16:43 ]
nieznajowa, co do kaszek, to ja wyleczyłam się z kaszek instant właśnie miesiąc temu - wstaję rano i pierwsze co robię to nastawiam kaszkę dla Naty i ja też ją jem, zajmuje mi to góra pięć minut.. wsypuję, zalewam, gotuję, potem szybko pod kołderkę wsadzam i tam sobie dogorywa a ja w między czasie idę pod prysznic albo robię śniadanie dla męża i jeszcze przygotowuję owoce do kaszki, teraz będę i mielić siemię ;-)

kaszki instant są fajne, jak nie ma możliwości przygotowania normalnej... a tak, nie ma sensu ich dawać, mniej wartości odżywczych...

ja też często robię mix: kaszka jaglana, kukurydziana i orkiszowa w jednym się gotują.. :->
Nata bardzo tak lubi... urozmaicenie ;-)

nieznajowa - 2010-07-25, 13:26

priya napisał/a:
nieznajowa, a jaki mają skład te kaszki?

wiem, że są zupelnie bez cukru, bez konserwantów, te sprzedawane w Niemczech są bez mleka.
hxxp://www.bangla.pl/artykuly-spozywcze/dla-dzieci/kaszki/rossmann-babydream-kaszki-mleczno-zbozowe-rozne-smaki-p3858.htm
daria napisał/a:
kaszki instant są fajne, jak nie ma możliwości przygotowania normalnej... a tak, nie ma sensu ich dawać, mniej wartości odżywczych...
też będę się starała robic sama ale czasem, choćby na wyjazdach, dobrze mieć jakis instant a jeśli chcemy czaem z nich korzystać to dobrze wiedzieć jaka warto kupić ;) Poza tym nie wyobrazam sobie gotowac kilka godzin ryżu żeby zrobić kleik i podziwiam was, że wam się chce ;)
Jedyne bez cukru to chyba właśnie Babydream, Holle i Nestle zdrowy brzuszek.

priya - 2010-07-25, 13:58

nieznajowa napisał/a:
nie wyobrazam sobie gotowac kilka godzin ryżu żeby zrobić kleik i podziwiam was, że wam się chce
W zyciu nie gotowałąm tak dług. Gotuję do pół godziny najwyżej. Potem blenduję i już.
nieznajowa - 2010-07-25, 16:05

priya, o, bo czytałam cos na forum o 6h... Gotujesz ryż niezmielony? Dopiero potem blendujesz?
Już wiem, że będe miała od mamy stary młynek do kawy więc moge mielić sama. Wówczas ile taki kleik sie gotuje?
I czy biały ryż w ogóle odradzacie? Tylko ciemny?

priya - 2010-07-25, 16:25

Ja to generalnie staram się robić wszystko prosto i szybko. NIe mam pojęcia dlaczego tak długo niektórzy gotują te kasze i ryż. Ciemny oczywiście lepszy od białego. Dziecku nic nie będzie, ale też pozbawisz je tego, co najcenniejsze podając biały. Gotuję ryż cały i potem dopiero blenduję z owocami czy czymkolwiek. Mielić wcześniej też by mi się nie chciało. no i jakoś tak wyobrażam sobie że jak gotujesz zmielony to niezły glut się z tego musi robić i pewnie łatwo się przypala, a ja mam skłonność do palenia garnków ;-) Ale tak naprawdę to nie wiem, niech odpowie ktoś, kto mieli przed gotowaniem.
agninga - 2010-08-02, 20:51

dziewczyny oświećcie mnie bo mam już mętlik :-P
przebrnęłam przez początek wątku i śledzę teraz końcówkę, ale nijak nie mogę dojść do tego że jak w pierwszym poście jest napisane: "6 miesiąc", "7 miesiąc" itd, oraz jak jest napisane "od 6go miesiąca", "od 8 miesiąca".. itd to czy to jest to samo?? i czy to oznacza = jak dziecko skończy X miesięcy, czy też = jak jest w trakcie X miesiąca. Mnie się zawsze narzuca ta druga wersja, ale potem czytam gdzie indziej "jak skończy X miesięcy"... no i takie sformułowanie jest już dla mnie jasne, ale nie wiem czy te wcześniejsze mają znaczyć to samo..

moja Lenka na razie głównie piersiowa, ale jej wprowadzam warzywka i owoce jakiś czas już (raczej chaotycznie ale codziennie) i chcę teraz według "książkowych" i forumowych jadłospisów podążać :-D no i potrzebuję takiego sprostowania.

maga - 2010-08-03, 00:04

agninga, miałam ten sam dylemat, potraktowałam to jako "po skończeniu x miesiąca".
Lily - 2010-08-03, 00:06

agninga napisał/a:
i czy to oznacza = jak dziecko skończy X miesięcy, czy też = jak jest w trakcie X miesiąca
Gdy zacznie dany miesiąc. Czyli gdy np skończy 6 miesięcy, to jest to 7 miesiąc życia.
agninga - 2010-08-03, 22:36

maga - to "bezpieczne" rozwiązanie (bo najwyżej będzie później ale nie za wcześnie) :->
ale mnie się właśnie wydawało tak jak pisze Lily - dzięki!

Mam jeszcze jedno pytanko - zakupiłam książeczkę Kłosińskiej (dobra dieta dla małych i dużych dzieci) i tam stoi żeby pełny ryż podawać dopiero po 10 miesiącu, tymczasem tutaj piszecie żeby kaszki/kleiki robić samemu z pełnego ziarna właśnie. Nie wiedząc czego się trzymać używam tych "oczyszczonych" kaszek, tłumacząc sobie, że to takie przystosowanie do właściwego produktu..
No i właśnie - wprowadzać wcześniej, czy nie??

Anja - 2010-08-03, 22:42

Ja też mam pytanko - pieczone warzywa mojemu ponad-roczniakowi to już mogę podawać, prawda?
priya - 2010-08-04, 09:14

agninga, masz na myśli kaszki instant? Bo ja czasem jak jesteśmy w rozjazdach używam takich, ale kupuję zawsze takie z pełnych zbóż w sklepach ze zdrową żywnością. Nigdy nie spotkałam się z tym, żeby nie podawać ich małym dzieciom, te które kupuję są przeznaczone dla dzieci od 6-go miesiaca bodajże. Oczyszczone zboża są przecież bardzo ubogie w składniki odżywcze. Nie wiem skąd taka teoria w tej książce...
Anja, ja niebardzo się znam, ale pieczone to przecież muszą być ok, ja podaję nawet 8,5-miesięcznemu Mikołajowi.

Lily - 2010-08-04, 15:09

priya napisał/a:
Oczyszczone zboża są przecież bardzo ubogie w składniki odżywcze. Nie wiem skąd taka teoria w tej książce...
Z tego co wiem, uważa się, że duża ilość błonnika w diecie zwłaszcza u dzieci upośledza wchłanianie składników odżywczych, dlatego daje się kaszki oczyszczone z otrębów. Ale wcale nie trzeba się z tym zgadzać, w końcu tu mało kto takie słodkie białe kaszki daje, i dzieciaki zdrowe są ;)
priya - 2010-08-04, 16:56

wygląda na to, że to koło zamknięte: daje się kaszki oczyszczone ze składników by nie blokować wchłaniania tychże ;-)
agninga - 2010-08-04, 21:45

Lily - słodkie to nie są, chyba że te na mleku i dosmaczane. Jak kupiłam na początek kleik ryżowy i kleik kukurydziane, gdzie w składzie jest tylko to co w tytule :) Nie chciałam ryzykować ewentualnych problemów (przy podaniu od razu pełnego ziarna), bo mała miała jako noworodek kolki - czyli to nieprzystosowanie jelit. To było zanim przeczytałam w tej książce żeby nie podać..
ale faktycznie to chyba błędne koło :-/

Lily - 2010-08-04, 21:52

agninga napisał/a:
bo mała miała jako noworodek kolki - czyli to nieprzystosowanie jelit
No tak, ale teoretycznie to normalne, że noworodek ma niedojrzałe jelita, jednak do tej pory chyba troszkę dojrzały? A kaszka z białego ryżu (czy kleik) niestety może wywołać zaparcie u malucha.
agninga - 2010-08-04, 22:09

no mam nadzieję że dojrzały :)
kaszkę będę zmieniać - te mi zostaną na podróże (a wakacje właśnie przed nami),
zakupiłam też mannę orkiszową razową żeby gluten wprowadzać, ale jeszcze się wstrzymuję.

dżo - 2010-08-06, 20:34

Anja napisał/a:
Ja też mam pytanko - pieczone warzywa mojemu ponad-roczniakowi to już mogę podawać, prawda?

Jak najbardziej :-) . Tymonowi podawałam takie dość wcześnie, chyba nawet przed ukończeniem przez niego roku.

Monik - 2010-08-20, 00:12

Moje malenstwo ma nieco za niskie zelazo, ciekawa jestem czy da sie nadrobic dieta?
gemi - 2010-08-20, 10:07

Monik, niskie żelazo o norma u dzieci między 7. a 18. miesiącem życia. Nazywa się to fizjologicznym spadkiem żelaza. Fizjologicznym, bo to sprawa zmian zachodzących w ciele, a nie niedoborów. Konsultowałam to u dwóch lekarzy - przyjaznym wegetarianom, również tym najmniejszym.
Ja przyjęłam więc taką zasadę - w drugim półroczu życia mówi się o rozszerzaniu diety przy jednoczesnym karmieniu piersią. Przy czym z początku pierś to podstawa.
Więc dopóki dużo karmisz swoim mlekiem, to dajesz Simonowi to, co najlepsze.

agninga, jeśli karmisz piersią i masz zamiar karmić powyżej roku, to możesz bez obaw wprowadzać gluten nawet po roczku. Takie postępowanie zmniejsza ryzyko alergii na gluten. U nas się sprawdziło. Paweł jako noworodek miał bardzo niedojrzały układ pokarmowy, później dużo rzeczy go uczulało, więc z glutenem wstrzymywaliśmy się długo - dostał go dopiero w 12.miesiącu.

Monik - 2010-08-20, 12:10

Lekarka wspominala o suplementacji, ale tego bym nie chciala.
gemi - 2010-08-20, 15:03

Monik, a jak u Twojego synka wygląda poziom hemoglobiny?

Monik napisał/a:
Od wczoraj ma temp, mam nadzieje, ze to na zabki i nie chce nic jesc procz mojego mleka
większość ząbkujących lub przeziębionych dzieci odmawia zjedzenia czegokolwiek poza maminym mlekiem.
Monik - 2010-08-20, 17:18

Z hemoglobina nie jest zle, bo 9,8.
gemi - 2010-08-21, 10:50

Monik, jaki czas temu robiliście badania? I na kiedy macie zleconą powtórkę? Myślę, że warto byłoby zobaczyć, czy żelazo i hemoglobina spadają nadal. Jednorazowy wynik może dać błędny obraz.sytuacji.

Czytałaś może hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=256&postdays=0&postorder=asc&start=0]TEN wątek?

Monik - 2010-08-22, 22:17

Gemi dzieki, przewrtowalam chyba wszystkie watki na forum,ale tego chyba nie.
gemi - 2010-08-23, 15:49

Monik, powodzenia. I bądź dobrej myśli :-)

Tak mi jeszcze przyszło do głowy - robiliście badania w kierunku wchłaniania składników odżywczych?

Monik - 2010-08-26, 00:02

Dzieki! Powtorzylismy wyniki i wszystko okazalo sie w normie, lekarka twierdzi, ze mogl byc to wynik infekcji.
maga - 2010-08-26, 14:48

Monik, :-D Nie ma tego złego... Cioeszę się, że wszystko ok!
gemi - 2010-08-26, 15:07

Monik, cieszę się bardzo zdrówkiem Simona i życzę, by to zdrówko trwało nadal. Przykro mi, że najedliście się tyle strachu i mam nadzieję, że teraz będziecie mieli okazję odpocząć sobie po tym męczącym miesiącu :-)
Monik - 2010-08-27, 19:05

Dzieki wielkie gemi!!
priya - 2010-09-09, 13:52

W schemacie na pierwszej stronie wątku nie widzę goji, a gdzieś mi tu na WD przemknęło przez oczy ;-) kiedyś, że goji niekoniecznie, bo coś tam trującego ma :?: Podajecie dzieciom? od jakiego wieku? w jakiej postaci? Mam w domu sporo i nie wiem czy tylko nam - dorosłym - dodawać do posiłków, czy dzieciom też mogę.
A tak zupełnie nawiasem: czy to (tzn. goji) się czyta tak jak się pisze?

Malinetshka - 2010-09-09, 13:58

priya napisał/a:
czy to (tzn. goji) się czyta tak jak się pisze?

czyta się "godżi" :)

priya - 2010-09-09, 14:02

Malinetshka, dzięki! :-D
poughkeepsie - 2010-09-09, 14:05

a od kiedy można dać żurek?Dałam młodemu spróbować, zajadał aż miło!
Malinetshka - 2010-09-09, 14:15

priya, proszę :)
Tutaj David Wolfe używa tej nazwy (zrywając te jagody), więc można posłuchać :)
hxxp://www.youtube.com/watch?v=334TIuLPCIo

nieznajowa - 2010-09-15, 18:28

od 8 m-ca można podawac po łyżce soku z kiszonej kapusty. Skąd go bierzecie?
Można kupowac ten?

paulagajos - 2010-11-12, 22:52

Witam, jestem tu nowa. Moja córcia za miesiąc skończy 6 miesięcy i zaczniemy wprowadzać stałe pokarmy. Nie wiem dlaczego ale okropnie się tego obawiam, nie jestem pewna czy będę wiedziała co jak kiedy i ile podawać, mam kilka tabelek -schematów żywienia niemowląt i mniej więcej się orientuje co i jak. chciałabym jednak wybrać się na jakiś kurs dt żywienia wege niemowląt, czy może kto wie czy są takie kursy/szkolenia w warszawie? a może polecacie jakieś książki na ten temat? Proszę o odpowiedź. pozdrawiam
Lily - 2010-11-12, 23:20

paulagajos, może hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=6443&start=0 ?
paulagajos - 2010-11-13, 18:58

o dziękuję ślicznie, czegoś takiego właśnie szukałam!!! pozdrawiam
vegAnka - 2011-01-07, 15:18

witam,
na samym poczatku jest napisane ze od 9 miesiaca mozna podawac tofu. jak je podajecie, wiedziac ze nie mozna uzywac przypraw? mielicie do wazyw? no i w jakich ilosciach?

no i druga sprawa: od kiedy mozna podawac straczkowe? czasami pisza od 10 miesiaca a czasami od 12.... sama nie wiem a nie mam czasu czytac wszystkiego :-|

dżo - 2011-01-07, 15:36

vegAnka, tofu można podawać, ale nie trzeba, to soja a ona może uczulać, Tymonowi podawałam tufu dopiero jak skonczył rok, parowane, przyprawione ziołami (bez soli).

Strączki te lżej strawne czyli czerwoną soczewicę można podać w 10 miesiącu (teoretycznie) ale tez lepiej się wstrzymać. Zacznij od 1 łyżeczki ugotowanej i zobaacz jak mała reaguje (może mieć gazy, wzdęcia).

vegAnka - 2011-01-07, 15:52

dżo, dzieki za wyjasnienia.
w takim razie nie wiem skad mala bedzie miala wystarczajaco bialka jezeli tofu nie moge a ze straczkami musze jeszcze poczekac... hmmmm
jaka twoj Tymek ma diete? lakto-ovo ? moja racze lakto-weganska... nie podaje jej zoltka, a z nabialow to (oprocz mod. mleka) zje czasami jogurt, ale to tez nie co dziennie. tak wiec mnie to troche martwi.... :-/

dżo - 2011-01-07, 17:15

vegAnka, Tymon jest weganinem, nie je nabiału, jajek też (bo nie chce). Białkiem się nie martw, akurat ten składnik odzywczy występuje w naszej diecie w wystarczającej ilości, biało zawierają zboża, warzywa, owoce, nasiona, w diecie Julii w mleku modyfikowanym.
Teraz bardziej dba sie o nie za wysoka zawartość bialka w diecie ponieważ zbyt duża jego ilość może byc przyczyną chorób nerek w przyszłości.

U dzieci karmionych piersią większość biaka pochodzi z mleka mamy, u dzieci na mleku modyfikowanym z niego właśnie. Jesli martwisz się to spróbuj przeliczyć ile bialka zawiera porcja zjadana przez Julię, będziesz wiedziala mniej więcej jak to wyglada. Tak male dzieci w zasadzie żywią się mlekiem, pozostałe produkty to raczej poznawanie smaków. Tymon w wieku 9 miesięcy praktyczie nic nie jadł poza moim mlekiem, dopiero około roku zacz ał jeść sensowne ilości posiłków poza mlecznych.

nieznajowa - 2011-01-07, 22:12

Mam ogórki kiszone domowej roboty a same ogórki są z wiadomego źródła. Moja Ola (prawie 11 m-cy) je uwielbia. Ale zastanawiam się ile jej mogę dać tych ogórków ze wzgledu na sól... Czy jeden ogórek ale przez kilka dni codziennie to nie za dużo? Chodzi o to, że jak otworzę już sloik to proces kwaszenia postępuje szybciej i dobrze taki słoik dość szybko zjeść więc nie moge go długo przechowywać po otwarciu (chyba że na właśne potrzeby ale mi szkoda, my możemy jeśc takie z rynku, Oli takich nie dam na razie).
sheana - 2011-01-09, 19:47

Ja początkująca w temacie wege i dzieci. Jak sobie szykowałam, to nawet nie wiedziałam o płukaniu. Moczyłam groch, cieciorkę, ale bez cytryny, nasion nie prażyłam, ryż płukałam zawsze.

Ale jak mam Smo coś naszykować, to wolę się upewnić, czy dobrze zrozumiałam

Parę słów o Smo. Ma prawie 7 miesięcy, od mniej więcej miesiąca rozszerzamy pomalutku dietę, bo ja trochę pracuję i wolałam, żeby jadła jakiś posiłek, nie modyfikowane mleko (a ja się słabo z laktatorem dogaduję). Laura ma skazę białkową, mocną - najpewniej jest uczulona na modyfikowany bebilon pepti (testujemy Nutramigen), je więc póki co niewiele.
Przez lekarkę, która mnie nastraszyła anemią (skutecznie najwyraźniej) podałam indyka, który jej nie zaszkodził.
Oprócz mleka nie może pomidorów (reaguje na nie w mojej diecie), ziemniaków, najpewniej papryki, będę uważać z selerem.
Jest bezglutenowa, jajka też jej nie dałam i póki co nie zamierzam.
Prześledziłam schemat, który dala mi pediatra, poczytałam tutaj i może nie będę Smo wegetariańsko całkiem prowadzić, ale na pewno wiele mięs i tak będzie dla niej zakazane, słoiczki również (zresztą ja ich nie uznaję też jako codzienny produkt), kaszek przesłodzonych kupować nie chcę, więc będziemy pewnie korzystać z wegedzieciaka :)

W skrócie - prażymy nasiona, żeby się trawiły, moczymy strąki na lżej strawne i płuczemy zboża przed gotowaniem?
Ale
1. do moczenia zalewamy zimną? Czy lepiej wrzątkiem? Potem odlewamy i gotujemy? Czy odlewamy, zagotowujemy i znów odlewamy?
2. było sporo o mieleniu ryżu na sucho. Kusi mnie ta metoda, ale wypłukanego ryżu nie zmielę. Mielić taki jak jest z paczki? Czy wypłukać i wysuszyć? Czy może lekko podprażyć i zmielić?

Wczoraj ugotowałam kaszkę z moczonego ryżu, gotowanego ponad dwie godziny (o mało garnka nie spaliłam, bom się zapracowała), przetarłam przez sito. Podałam ze zblenowanym burakiem i trochę oliwy z oliwek. Według Laury było pycha. A według Was? Sensowny posiłek?

Wolałabym jednak zmielić sobie ryż i mam pytanie.

3. Mielimy taki niepłukany? Czy płuczemy, suszymy mielimy? Czy może ryż też lekko podprażyć na patelni i zmienić?
4. Kleik/kaszka kukurydziana - macie na myśli polente? Nie skrobię kukurydzianą?
5. Jako kolejna kaszka może iść jaglana? (Jaglanka to moje ukochane śniadanie - jej nigdy jednak nie moczyłam) Czy moczyć, czy może też można zmielić wcześniej?

O olejach doczytałam, pestki?
Powinnam dodawać już? I czy mogę zacząć od mielonego lnu (on mi się taki mało inwazyjny wydaje, ale może źle, może lepiej słonecznik?)

Uff, chyba na razie tyle wątpliwości. Dziękuję za ten wątek. Zeszło na czytaniu, ale to prawdziwa kopalnia wiedzy, a potem wątki z tygodniowym jadłospisem! Masa pracy, chylę czoła!

Lily - 2011-01-09, 20:02

sheana napisał/a:
do moczenia zalewamy zimną?
Zimną, a można nawet lekko podkiełkować. Kaszę jaglaną wypłucz przynajmniej kilkakrotnie, jej się raczej nie moczy, bo ponoć traci wtedy właściwości (tzn. przestaje zbierać nadmiar wilgoci z organizmu). Zresztą to bardzo dobra, zdrowa kasza.
maga - 2011-01-10, 08:44

euridice napisał/a:
Łyżeczka na początek do kaszy, potem 2-3, powinno być w sam raz.

2 - 3 łyżeczki siemienia dziennie? Nam mgr Desmond radziła 1 dla dziecka a 1-2 dla nas.

vegAnka - 2011-01-10, 14:04

dżo, dziekuje Ci za komentarz. no ja zawsze o to bialko sie martwie ;-) Fakt ze Julia pije mleko mod. ale pije go tylko 2 razy dziennie po mniej wiecej 240 ml, i tak jakos wydaje mi sie ciut za malo aby miala wystarczajaco bialka... ale tak jak mowie, mam bzika na punkcie bialka wiec moze sie niepotrzebnie martwie :-/

a mozesz mi powiedziec w jaki sposob podajesz tofu Tymowi? gotujesz czy "surowe"? dodajesz skruszone do warzyw ?

dżo - 2011-01-10, 14:32

vegAnka, tofu podaje parowane (w parowarze), w małych kawałkach, nie kruszę tylko kroję.
vegAnka - 2011-01-10, 14:46

dziekuje slicznie :->
sheana - 2011-01-10, 20:50

Zjadła jaglankę :) Wyglądała na zadowoloną. Z gruszką słoiczkową, ale sprawdzoną że nie uczula.
A ryż zdecydowałam sie jednak po prostu zmielić. Jak długo mniej więcej gotuje się taka ryżowa mączka?

daria - 2011-01-10, 20:55

sheana napisał/a:
A ryż zdecydowałam sie jednak po prostu zmielić. Jak długo mniej więcej gotuje się taka ryżowa mączka?


Nie pamiętam dokładnie, ale chyba jakieś 15 minut gotowałam zmielony ryż.. :-)
A kaszkę kukurydzianą próbowałaś? Drobno mielona gotuje się 10 minut a jest smaczna z owocami.

[ Dodano: 2011-01-10, 20:57 ]
vegAnka, a Jula nie chce więcej mleka pić, czy po prostu Jej nie dajesz?
W 9 miesiącu życia to Nata chyba piła dwie flaszki mleka plus kaszka na mleku w południe.. po roku przestałam Jej dawać kaszkę mleczną.. teraz pije mleko rano.. bo żyć bez niego nie może no i do snu.. bo nie zaśnie... :->

Jadzia - 2011-01-11, 14:10

euridice, czyli dawałaś od początku (u Łucji było to chyba skończone 5 miesięcy...gdzieś chyba o tym pisałaś) jaglankę z zmielonym lnem? Czy dopiero po jakimś czasie rozszerzania diety? Len dodawałaś do wystudzonej kaszki?
Jadzia - 2011-01-11, 16:04

euridice, dziękuję za przybliżenie tematu. Ciekawe czy trafił mi się egzemplarz plujący czy ładnie jedzący ;)
madam - 2011-01-11, 16:52

A ja czytam wątek, czytam w wolnych chwilach (a one ulotne). To i w końcu się odezwę...
sheana, mamy prawie rówieśników ;-) (mój Kajtek o miesiąc starszy).
Ryż mu mielę w młynku do kawy i gotuję nawet nie 15, tylko z 10 min. A kukurydzianą z owocami (jabłko, śliwka, morela suszona, od wczoraj daktyl) wsuwamy od samego początku podawania stałych posiłków.

vegAnka - 2011-01-18, 10:46

daria napisał/a:
vegAnka, a Jula nie chce więcej mleka pić, czy po prostu Jej nie dajesz?
wlasciwie to nie ma juz kiedy dawac jej wiecej w ciagu dnia. rano pije jak sie obudzi, potem w zlobku nie daja jej mleka ale 2 posilki i przekaska, no i jak przychodzimy do domu to daje jej mus z owocow lub jogurt dla dzieci. no i tak jak u ciebie przed snem ma butle z mlekiem bo tez nie usnie bez niej ;-) czasami wieczorem wypije 300 ml ale wiekszosci 240 ml jej wystarcza bo sama przestaje pic.

aha, czy moge juz jej dac chrupki kukurydziane? no i co o nich myslicie? zdrowe, nie zdrowe?

[ Dodano: 2011-01-18, 10:51 ]
euridice napisał/a:
W końcu koło 7 miesiąca zorientowałam się (nie mając jeszcze pojęcia o istnieniu BLW), że moje dziecko po prostu nie chce papek z łyżki i nie chce być karmione
mi sie chyba jakis leniwy model przytrafil, bo J to raczej woli byc karmiona ;-) ostatnio jej podalam kawalki ugotowanej marchwi, brokula i makaron, to bylo tego wszedzie oprocz w jej buzi ;-) brala do reki i sie patrzala na mnie, ze "co ona niby ma z tym zrobic?" :lol: ale teraz lubi papki ciut mniej zmiksowane.
madam - 2011-01-18, 11:26

vegAnka napisał/a:
czy moge juz jej dac chrupki kukurydziane? no i co o nich myslicie? zdrowe, nie zdrowe?

To ja się podczepiam pod pytanie. W schemacie są w 9 miesiącu, ale czy są w porządku?
I jeszcze; a wafelki ryżowe? Znalazłam takie z sezamem, bez soli. Są ok?

Jestem w połowie wątku i mam mętlik lekki :roll:

maga - 2011-01-18, 13:10

U nas bio wafle z brązowego ryżu, bez soli pojawiły się już w 8 miesiącu. Ziom słabo sobie z nimi radził, raczej ciamkał. Dałabym mu chrupki kukurydziane zamiast tego, ale wtedy mieszkaliśmy we Francji a tam nie mogłam dostać takowych.
vegAnka - 2011-01-18, 13:45

maga, dzieki za odpowiedz.
maga napisał/a:
Dałabym mu chrupki kukurydziane zamiast tego, ale wtedy mieszkaliśmy we Francji a tam nie mogłam dostać takowych
u nas sa jedynie w polskich sklepach, ale sa ;-)
madam - 2011-01-19, 00:03

maga, dzięki za odpowiedź.
Młody dostał dziś do "schrupania" kawałek takiego wafla - był zachwycony.

wroniec - 2011-01-20, 12:42

witajcie. to chyba moj pierwszy post:) generalnie to chyba są tu po prostu odpowiedzi na wszystkie moje pytania.
moj dzieciak ma juz 8 mcy i tak uwielbia te wszystkie wafle ryżowe ze mam wrazenie czasami ze nic innego najchętniej by nie jadł.na początku, czyli pod koniec 6 mca kupowalam mu takie z hippa eko.a teraz takie ze sklepu eko z amarantusem.podjada tez moje, są fajne sonko z dzikim ryżem, lub takie musli z bananem, kokosem i algami. w kazdym razie pochłania niemalże łeb w łeb z mamą ;-) wiem że są bardzo wartościowe, dzieci uwielbiają chrupać (antek ma juz 6 zębów :shock: ) na rzecz wafli więc rezygnuję ze wszystkich chrupków kuku z racji tego, ze często podobno jest to kuku modyfikowana genetycznie? prawda czy fałsz?
pyt. nr 2. jak to jest na prawdę z tą czerwoną soczewicą? na pierwszej str jest podana w 7 mcu...

Jadzia - 2011-01-20, 13:12

Gdzieś w połowie tego wątku są posty dotyczące książki Ani D., która "ma się niebawem ukazać", posty te są sprzed ponad 2 lat. Stąd moje pytanie: czy owa książka się ukazała? Czy ktoś coś wie na ten temat?
gosia_w - 2011-01-20, 13:43

Nie ukazała się. Musimy jeszcze cierpliwie czekać.
Jadzia - 2011-01-20, 16:47

Dziękuję gosiu_w za odpowiedź. Będę cierpliwie czekać :)
sheana - 2011-01-21, 21:44

wroniec, podobno z chrupkami kuku tak jest, że często modyfikowana kukurydza, chyba że eko też kupisz. Ale w moim sklepiku wsytskie eko z solą (niby morska, ale jednak)
Soczewicy jeszcze nie dawalam, pocekam chyba jeszcze tak do 8 miesiaca chociaz.
Niezle idzie z zebami. U mn ie zebow zero ;)

Z moich obserwacji - siemię lniane przeczyszcza nawet w niewielkiej ilości. Na razie dam spokój. ;)

--
EDIT:

Znów ja z pytaniem.
Nie do końca wiem w sumie co zrobić z kiełkami? Czekać aż będzie większa? Czy można sparzyć/podgotować i zmiksować? Ma to sens, czy wszystkie dobra wygotuję?
I są jakieś kiełki polecane bardziej na początek? Mam akurat na stanie mung i lucernę. Mung to moje ukochane kiełki, ale wydają mi się takie ciężkie raczej dla niemowlaka? Bo ogólnie to takie, jakie chcę dać mikroelementy, ale tak na spróbowanie?

Dida - 2011-03-17, 10:54

dzisiaj oglądałam telewizornie, a tam 3 panie mówiły o metodzie karmienia niemowląt-tzn jak zacząć....
sadzamy takiego niemowlaczka (potrafiącego siedzieć) najlepiej wtedy jak wszyscy jedzą obiad i wystawiamy przed nim różne warzywa i owoce. Dziecko próbuje-mulda,memla dziąsełkami i zjada. Potem wybiera te, które mu smakują i szybko uczy się samodzielnego jedzenia.
Słyszał coś ktoś o tym?może jest już gdzieś o tym temat?

priya - 2011-03-17, 12:29

Dida, To BLW, jest cały wątek na forum. Tu: hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=6926
Dida - 2011-03-17, 21:02

dzięki! :mryellow:
czuppi - 2011-03-18, 11:42

od kiedy mogę podawać mleko migdałowe, tak jak orzechy od 12 mies. ? Nie mogę nigdzie znaleść, albo jestem ślepa :cry:
cynamon - 2011-03-18, 15:45

sheana napisał/a:
Soczewicy jeszcze nie dawalam, pocekam chyba jeszcze tak do 8 miesiaca chociaz.


Ja już dałam, czerwoną - nic się nie działo :)
A z kiełkami niestety nie pomogę...


Natomiast chciałam zapytać o pestki: my jadamy codziennie słonecznika i dyni - czy jeśli namoczę i zmielę, będzie ok dla takiego malucha? Ktoś dawał?

hopsasanka - 2011-03-22, 15:31

Witajcie, dołączyłam już do Was kiedyś, zanim urodził się Nikodem, ale tak na prawdę to teraz wracam, ponieważ zaczęliśmy jeść coś innego niż mleczko. A tutaj taka skarbnica wiedzy!!!
Co prawda, minie sporo czasu zanim ogarnę temat, ale mam nadzieję, że się z tym uporam.

Przyznam się, że Niko na poczatku był na słoiczkach, które przywiozłam sobie z Polski. Teraz jednak dojrzałam w końcu do tego by gotować samemu.
Wczoraj był mój pierwszy raz ;-) Jak głupia się cieszyłam parując marchewkę, ziemniaka i brokuła, a moje dziecie dostało odruchów wymiotnych jak tylko to dostało do spróbowania :-(
Dzisiaj podjęłam drugą próbę i jest lepiej choć jeszcze nie tak jakbym chciała. :-/

Mam jednak do was pytanie. Bo wyszło mi tego całkiem sporo i teraz nie wiem, czy mam to zapakować w słoiczki i zagotować, czy zamrozić na kilka dni?
Nie znalazłam na to wczesniej odpowiedzi i nie wiem co zrobić :?:

agninga - 2011-03-24, 12:08

to zależy jak masz czas gotować - najlepiej pewnie codziennie małe porcje. Ja gotuje ciut większe raz na 2 dni, także przechowuje tylko w lodówce. Potem już łatwiej jak więcej jedzenia wspólnego :-)
Kaja - 2011-03-27, 17:41

Hej:) Mam dwa pytanka..

Troszkę pokarmów wprowadziłam Lilce i wczoraj zauważyłam wysypkę..tylko na ramionkach i widoczną tylko pod światło..
Od dłuższego czasu ma takie hmm szorstkie policzki i taką jakby marmurkowatą skórę pod światło.. moja mama straszy jakąś skazą białkową.. Nie wiem od czego to nam się przywlokło.. z czego rezygnowac i czy w ogóle rezygnowac skoro nic po za tym jej nie jest.. jakoś nie wiem czy się przejmowac takimi wysypkami..

pomóżcie!

madam - 2011-03-27, 23:35

Szorstkie policzki mogą być od mrozu/wiatru.
Z wysypkami czekałam dobę - dwie, zanim zaczęłam się martwić. Ale ja szczęściara jestem - bo zawsze znikały.
(Niewykluczone też, że takiej malutkiej, widocznej pod światło nie zauważałam wcale :oops: )

A co takiego "problematycznego" wprowadziłaś ze stałych?

gemi - 2011-03-28, 07:43

czuppi, mleko migdalowe można podawać nawet zamiast mleka mamy bardzo malutkim dzieciom. Więc spokojnie można wprowadzić od razu przy rozszerzaniu jadłospisu

hopsasanka, ja jakoś nie przepadam za mrożeniem (mam takie zupełnie osobiste uprzedzenie do tej formy przechowywania żywności). Nadmiary więc pasteryzuję i zostawiam na czarną godzinę.

Kaja, żebym cokolwiek sensownego mogła powiedzieć, to najpierw potrzebuję wiedzieć, jakie nowości ostatnio wprowadziłaś i jak dalej wygląda sprawa z wysypką. Podobnie jak madam, zaczynam się martwić dopiero większymi objawami, niż prawie niewidoczne krosteczki, czy plamki.

lamialuna - 2011-04-06, 13:25

tableki - moze okaza sie pomocne..
hxxp://www.osesek.pl/podstawy-zywienia-dziecka/co-kiedy-w-diecie-dziecka/934-produkty-spozywcze-w-diecie-dziecka-ktore-ukonczylo-9-miesiac-zycia.html

Kaja - 2011-04-06, 21:50

dzięki dziewczyny za odpowiedzi- tak zalatana jestem,że zapominam odpowiedzieć :-?

Kolejny problem- Lilak ma niską hemoglobinę - 10,5 i sporo jakiś tam nadwyżek i obniżek w morfologi.. nie wiem co robić... może pokrótce przedstawię co je:

dwa razy dziennie kaszkę( orkiszową, ryżową, kukurydzianą, jaglaną na zmianę) z owocami też na zmianę- jabłkiem, gruszką, bananem, suszki- morele, sliwka, rodzynki. Dodaję łyżeczkę soku z dzikiej rózy

raz dziennie zupka w różnych zestawieniach z takimi warzywami- ziemniak, marchew, pietruszka, seler, por, burak, brokuł, biała kapusta- do zupki łyżeczka zmielonego lnu i słonecznika, oliwa z oliwek

dostaje też same warzywa met BLW ale to wiadomo: puki co bardziej impreza niż jedzenie

między posiłkami cyc i przekąski- kukurydziane chrupki, chrupki orkiszowe, wafelki bezcukrowe.

Tyle mamy mniej więcej wprowadzone- tak jak pisałam wcześniej Lilka ma mocno chropowate poliki ale nie mam pojęcia od czego, jak byliśmy u pediatry to dała krem taki pielęgnacyjny i kazała smarować i tyle, ja jeszcze dziś zacięłam smarować olejkiem ze słodkich migdałów bo bardziej naturalny mi się wydaje...

Co byście zaczęły dawać już teraz by jakoś jej tę krew poprawić.. staram się przebić przez wątek ale czasu mało mam i kurczę jakoś nie umiem sobie czegoś konkretnego wyszukać..

Pokrzywę sypać do zupki już teraz, wprowadzać soczewicę, mung i coś jeszcze takiego białkowego? Myślałam te rzeczy dawać jakoś po 9-10 miesiącu ale teraz trochę panikuję..
W domu mam samych mięsożerców i czuje spory nacisk co mnie jeszcze bardziej ciśnieniuje..

help!!!

lamialuna - 2011-04-06, 22:04

co do policzkow... ja sie doszukiwalam alergii, GP przepisal masc ze sterydem a ja po prostu pilnowalam by smarowac kilka razy dziennie oliwa z oliwek... i zniknelo we wszystkich podejrzanytch miejscach (a moze nagle zniknela alergia na buraka i jablko...)
oczywiscie jak sie mlody spoci, jest przegrzany to znow badziewie tu i tam wyjdzie...

ja Brunkowi jeszcze zadnych badan nie robilam....
ale straczki juz wsypuje do zupy czy od nas z talerza smiga, baaarzo lubi humus - gdzie jest tahini czyli sam dobrobyt ;)

podziwiam, ze dajesz rade naciskom... wiem ze to nie jest latwe choc ja je mam glownie internetowe ;)
luzujemy i mlody je to co my plus swoje rzeczy:
na sniadanie kaszka holle jaglana na zmiane z suszonymi morelami albo mango, jablkiem tartym, jablkiem gotowanym z cynamonem, avocado i mielonymi nasionami, musem marchewkowym..

na obiad jakas zupa albo kasza jaglana, brazowy ryz czy kasza gryczana z warzywami (gotowanymi na parze albo grillowanymi), oliwa, mielone nasiona, ser kozi itp
(warzywa: ziemniak, marchwka, pietruszka, dynia, avocado, slodki ziemniak, brokula, fasolka szparagowa, kukurydza.. drobny dal i soczewica, humus cieciorkowy)

kolacja to zazwyczaj banan - nasz chlopak strasznie bananowy jest....

w planie mam quinoa, amarantus... i kilka innych gadzetow :) )

Kaja - 2011-04-06, 22:21

Lamialuna- też bym badań nie robiła żadnych gdyby pediatra nie zleciła- wg mnie dzieciak jest zdrowy- a tu taka niespodzianka..

Dzięki za menu Brunka:) zawsze coś się podpatrzy:) a zieleninę jakąś dajesz? (Pietrucha, kiełki)- cieciorkę bym się bała dawać.. może najpierw spróbuje z soczewicą..

a tez mięsożerne gadania już mnie do pasji doprowadzają ale twardo się trzymam ;-)

lamialuna - 2011-04-06, 22:31

teraz ta zielenina to sypana... czasem zielona pietruche no i kielkownice musze ruszyc bo sie troche zakurzyla ;)
pak choi, liscie kalarepki i kalarepka

Kaja - 2011-04-06, 23:21

Euri- Katarek w rozkwicie od półtorej tygodnia so... dzięki Ci wielkie za odpowiedź;*
madam - 2011-04-06, 23:30

Podpisuję się pod wszystkim, co napisała euridice.

Dla swojego (i Lilki) spokoju możesz czasem sypnąć do zupki/kaszki zmielone pestki dyni - mają z pestkowych najwięcej żelaza.

agaB - 2011-04-06, 23:44

Kaja, ja też uważam, że dobrze karmisz małą i oby tak dalej.
squamish - 2011-04-07, 10:54

Kaja poza tym wiosna idzie -nowalijki pełne swierzych witaminek!
agaB - 2011-04-07, 11:48

A ja już nie wiem, co robić, aby mała chciała jeść. Nie podaje na siłę, próbujemy w różnym czasie, różne smaki. a ona tak płacze jak musi jeść kaszkę, a nie cyca. Ostatnio pół godziny płakała. Serce mam już pokrojone, a z drugiej strony nie mam za dużo czasu, aby nią się tylko zajmować, bo mam starszego syna, któremu mama też jest potrzebna.
A jak tu czytałam posty Kaji, to aż zaczynam się bać o ta anemię. Łucja ma już 9 miesięcy, a jej starszy brat jadł więcej w jej wieku. I na jeszcze nie wiem jak podawać jej pić, gdyż smoczek odpada, niekapek też, bo tylko gryzie. a z kubka to jeszcze za wcześnie, choć mam taki specjalny (zapomniała nazwę).
Chyba pójdę kupić ten sok z dzikiej róży i będę jej szczykawką podawać.

agaB - 2011-04-07, 11:52

squamish napisał/a:
Kaja poza tym wiosna idzie -nowalijki pełne swierzych witaminek!

ja tam myślę, że nowalijki, to mają samą chemię. Żak-Cyran Bożena nie poleca, ani Temellie.

squamish - 2011-04-07, 12:42

agaB napisał/a:
squamish napisał/a:
Kaja poza tym wiosna idzie -nowalijki pełne swierzych witaminek!

ja tam myślę, że nowalijki, to mają samą chemię. Żak-Cyran Bożena nie poleca, ani Temellie


miałam na myśli swoje choćby cuś na parapecie posiane lub z pewnego zródła ;-)

dżo - 2011-04-07, 14:02

Kaja napisał/a:
Lilak ma niską hemoglobinę - 10,5

Kto tak uważa? Wg mnie ma calkiem niezłą jak na niemowlaka w jej wieku.
Pokrzywe możesz sypać do zup, kaszek, glony też do zup dodawaj, sok z dzikiej róży.

squamish, nowalijek nie podaje sie dzieciom.

Anja - 2011-04-07, 14:09

agaB, współczuję, to zawsze stres. :-/ a próbowałaś blw (jest odpowiedni wątek na wd)? a co do picia, to pewnie masz doidy cup? u nas sprawdzały się też malutkie kubeczki / szklaneczki.
gemi - 2011-04-07, 15:59

agaB, ja też stawiam na BLW. Paweł potrafił bawić się jedzeniem nawet 1,5 godziny. On robił bałagan w kuchni, a ja siedziałam z laptopem na WD :-) Jak zaczynał płakać, zawsze kończyłam zabawę. Karmienie grymaszącego dziecka było (na szczęście) ponad moje siły.

Kaja, mam nadzieję, że po wpisie euri już się tak nie stresujesz. euri zna się na rzeczy :-)

agaB - 2011-04-07, 16:29

Anja napisał/a:
agaB, współczuję, to zawsze stres. :-/ a próbowałaś blw (jest odpowiedni wątek na wd)? a co do picia, to pewnie masz doidy cup? u nas sprawdzały się też malutkie kubeczki / szklaneczki.

Anja, Mam doidy cup, ale wydaje mi się, że to jeszcze za wcześnie. Chyba zacznę jak będzie ciepło tak, że rozbiorę ją do pieluszki i będziemy ćwiczyć.
A jak robiłaś z tymi małymi kubeczkami?

agaB - 2011-04-07, 16:33

gemi , kiedyś próbowałam dać jej ziemniak, to go gniotła, a później wyrzuciła i tak się skończyło.
Jak znajdę trochę czasu, to poczytam o tym BLW albo zadzwonię do Ciebie. :mryellow:
Dzisiaj dostałyśmy świeżą dostawę eko- warzyw, więc jutro ugotuje i dam jej do jedzenia, aby sama zjadła.

madam - 2011-04-07, 20:42

agaB, nie bój się kubka. Spróbuj - może mała załapie, że to przy okazji "pyszna", samodzielna zabawa.
My z doidy korzystamy odkąd podaję stałe pokarmy czyli od 6 miesiąca. Kajtek po paru (dosłownie paru) rozlanych, nieudanych próbach zaczął ładnie popijać.
Twoja Łucja to już duża panna poradzi sobie. :-)

gemi - 2011-04-07, 21:30

aguś, u nas dokładnie tak wyglądało pierwszych 10 prób. Wszędzie było pełno, tylko nie w buzi. I żeby nie gotować garnka warzyw przygotowywałam podłogę w ten sposób, by rozrzucone kawałki podnieść i znów położyć przed Pawełkiem.
U nas hitem okazała się kasza kukurydziana z dodatkiem syropu daktylowego ugotowana na gęsto, ostudzona i pokrojona na kawałki. Coś w klimacie polenty. Innym razem Pawełek zasmakował w kotletach warzywnych pieczonych w piekarniku. Kombinowaliśmy na wszystkie sposoby.
Oczywiście po każdym posiłku trzeba było umyć Pawła, stół, krzesełko, ścianę i podłogę. Z początku na taki widok podnosiło mi się ciśnienie. Szybko jednak wyluzowałam, bo metoda zaczęła się sprawdzać.

Anja - 2011-04-07, 22:00

agaB, asekurowałam picie. :-) przytrzymywałam lekko dół - niby Młody pił sam, ale mu się to nie rozlewało (=nie zniechęcało).
co do BLW - dla mnie ono było inspiracją, ale karmiłam dwojako - jak Artek nie wiedzieć czemu nie chciał sam jeść, to go karmiłam łyżeczką (ale nie na przymus oczywiście). jeśli chodzi o syf, to ja go ograniczałam, bo ja z tych leniwych matek. :oops: dawałam Artkowi malutkie porcje (różyczka brokuła, kawałek ziemniaka itp) i dokładałam.
agaB, a Wy jecie całą rodziną albo chociaż częściowo? bo przykład, że inni jedzą jest często pociągający... :->

agaB - 2011-04-07, 23:22

Anja napisał/a:

agaB, a Wy jecie całą rodziną albo chociaż częściowo? bo przykład, że inni jedzą jest często pociągający... :->

Jemy rodzinnie przeważnie w weekend i wieczorem, bo w trakcie dnia Cypek jest w przedszkolu.
Ale mała jest cwana, bo w np. w porze obiadowej nie chce mi jeść, zaciska usta, a jak dzisiaj karmiłam ją na spacerze, to niezbyt chętnie jadła kaszkę, ale chrupki kukurydziane to wcinała.
A jak wróciliśmy, to babcia ją karmiła i wszystko było ok. Krzysiek nawet później też spróbował ją nakarmić. Może ona coś do mnie ma. Może kojarzy mnie z mleczkiem i że tylko to chce oddemnie.
Jeszcze zastanawia mnie to, że dzisiaj po tych karmieniach troszeczkę wymiotowała kaszką.
Czy ja coś źle zrobiłam. Kaszka była jaglano-kukurydziana z ugotowanym i zmiksowanymi rodzynkami i morelami.
Dlatego jutro zaczynam z BTW.
A odnośnie jedzenia wcześniejszego, to zawsze mleczko jadła co 2 godziny.
Na pewno nie poddam się i będę dalej próbować.

gosiaqool - 2011-04-08, 10:37

Moja mała ma dopiero 3 mieś ale myślę o wprowadzeniu BLW (w odpowiednim czasie rzecz jasna) bo z synem nie odniosłam sukcesu w tradycyjny sposób.... jak zbliża się pora posiłku to najchętniej bym z domu wyszła, żeby nie słuchać. Ręce mi opadaja do podłogi... Czy BLW zaczyna się też w 6 mieś czy później?
priya - 2011-04-08, 12:51

gosiaqool, jest na forum cały wątek o BLW. Tu: hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=6926
Jest tam powiedziane, że najlepszy moment to taki, w którym dziecko samo siedzi i jest żywo zainteresowane jedzeniem. To tak ogólnie, ale poczytaj sama dokładnie.

maga - 2011-04-08, 12:56

agaB napisał/a:
Mam doidy cup, ale wydaje mi się, że to jeszcze za wcześnie.

Nie jest za wcześnie. Sam kubek polecany jest od 3 miesiąca życia jako alternatywa butelki. Ziomek zaczął naukę jakoś w 4-5 miesiącu. Początkowo dawaliśmy mu dosłownie kilka kropli wody. W 9 miesiącu sam już pił ze szklanki/ kubka :-)
Trzymam kciuki!

Anja - 2011-04-08, 13:58

agaB, trzymam kciuki. :-) I nie wkręcaj sobie, że coś zrobiłaś źle. Wrzuć na luz i dąż do celu, będzie dobrze. :-)
Jadzia - 2011-04-08, 14:55

agaB, Jagna po raz pierwszy piła dziś z doidy cup: dostała trochę mojego mleka (nie więcej niż łyżeczkę), pokazałam jej jak przechylać itd i ...w chwili obecnej denerwuje się, że kubeczek jest pusty :lol: Trzymam kciuki za Łucję :)
lamialuna - 2011-05-11, 17:05

Brunek zaczynal od mojejgo kubka, ktory sam wyrywal w wieku 4miechow chyba, potem byl doidy od razu... lubi z nich pic ale gora 3lyki

kupilam ostatnio genialny niekapek z nuby i po dwoch dniach okazalo sie, ze Brunek juz go nie lubi ale za to umie pic przez rurke...

poki co troche nam sie namieszalo z jedzeniem, spontanem i brakiem rytmu - wakacje tylko to zpieczetowaly.
Mlody je 3posilki dziennie i cyca do popitki - czyli niestety znow na zadanie...

musze odkopac zegarek na reke i ustalic nowa rutyne... zakladam, ze zacznie wiecej innych plynow pic niz tylko cyca...

cynamon - 2011-05-16, 09:30

Dziewczyny, mam pytanie: kiedy podawałyście botwinkę? Bo mam wielką pokusę, a nigdzie nie mogę znaleźć żadnej informacji... :/

p.s.
moje BLW dziecko wczoraj zjadło zupę ogórkową z całą rodziną. była zachwycona :)

priya - 2011-05-16, 09:39

cynamon, nie pamiętam dokąłdnie kiedy, ale mniej więcej w wieku Twojej córci miko jadł już buraki i botwinkę. Nie kierowałam się jednak żadną rozpiską w tym akurat względzie.
cynamon - 2011-05-16, 09:43

priya, buraki daję jej od dawna, tylko nad liśćmi teraz się zastanawiam... ja też nie trzymam się tych ram, choć czasem sprawdzam, czy rozmijam się bardzo czy tylko trochę ;)

no to dam jej, tylko z przerwą po szpinaku żeby ze szczawianami nie przesadzić ;)

dziękuję :)

lamialuna - 2011-05-16, 11:30

burak a botwinka to zadna roznica przeciez????

ja bym tylko patrzyla by ta botwinka byla pozna wiosna :) albo eko - wtedy chyba wiadomo, ze bez chemii przyspieszajacej wzrost..
u nas mlode liscie burakow sa sprzedawane jako salata caly rok... ;)
ja wysialam moje - zobaczymy co z tego wyrosnie

cynamon - 2011-05-16, 12:06

lamialuna, ja jestem eko-szurnięta ;)

a to nie jest tak, że liście zawierają co innego, niż sama bulwa?

dżo - 2011-05-16, 13:36

cynamon, zawierają, choćby chlorofil, jeśli masz dostęp do eko botwiny to możesz śmiało podawać, samo zdrowie :-)
lamialuna - 2011-07-06, 16:09

mam zagwozdke...
Brunek zrezygnowal z porannych kaszek, woli kanapki.... a najchetniej z bialym chlebem badz bula... jadlby je caly dzien!!

owsianka czasem przejdzie na kolacje...
kasze przemycam do obiadu...

no i je malo ale bardzo czesto... nie wiem czy to dobre rozwiazanie... to jak calodzienne podjadanie bardziej niz posilki

bronka - 2011-07-06, 16:33

lamialuna, ja myślę, że na tym etapie życia to całkowicie normalne :-P
Nie ma czasu na jedzenie chłopak po prostu.

Ja nie podawałam białych bułek, a wartościowe pieczywo z sumieniem czystym i już.

Moi chłopcy obaj mieli okresy podjadania i biegania w trakcie posiłku, a teraz apetyty mają ponadprzeciętne.

Nie martw się

nieznajowa - 2011-07-06, 18:40

lamialuna, moja Ola tez miała etap że ciagle chciała chleb. Problem byl taki, że nie chciała wtedy ani kasz ani obiadow i sie martwiłam. Ale dawałam jej ten chleb - na kolacje i sniadanie liczac że jej sie przeje i faktycznie-przeszlo jej. Tyle, że starałam sie kupwac lub piec dobry chleb.
Dida - 2011-07-07, 10:29

Klaudia skończyła ósmy miesiąc, wczoraj do zupki dostała troszkę soczewicy i dobrze to zniosła. Zastanawiam się czy cieciorkę też mogę już dawać, a adekwatnie- kiedy groch,fasolkę?moja znajoma dziecku o miesiąc starszemu dodaje cebulki do zupki...
No i kiedy zacząć wprowadzać glutenowe np.płatki owsiane?

Kaja - 2011-07-07, 10:36

Dida- ja bym na Twoim miejscu puki co zostawiła samą soczewicę ze strączkowych i dopiero za jakiś czas jak się brzuszek przyzwyczai to podałabym fasolkę mung, (oba te strączkowce wcześniej namoczone). wydaje mi się, że jest lżejsza niż ciecierzyca. Fasolę, groch zwykle daje się po skończeniu roku a niektórzy i tak jeszcze czekają. Moja po ciecierzycy którą ja zjadłam i w mleku dostała, trochę się wzdymała więc poczekam jeszcze z miesiąc.

Co do glutenu to zależy jaką szkołę stosowałaś- jeśli podawałaś gluten w małych ilościach w 6 mcu życia i nic się nie działo to bym podawała (mi tak pediatra mówiła) Jeśli nie dawałaś to dopiero po roku.

lamialuna - 2011-07-14, 19:13

bronka napisał/a:
Ja nie podawałam białych bułek, a wartościowe pieczywo z sumieniem czystym i już.


tylko, ze to zdrowe az tak nie wchodzi.... probujemy ;) )) walka trwa ;) )

MartaJS - 2011-07-14, 20:14

Ja wprowadziłam właśnie soczewicę, smakowała i póki co bez żadnych rewelacji brzuszkowych. Stach ma 7 miesięcy i trochę.
Gluten podaję od początku.

Akse - 2011-07-19, 15:00

a jak sądzicie, czy mogę podać prawie 9-miesięczniaczce kaszę gryczaną paloną?
koko - 2011-07-20, 21:15

Akse, gryczana palona ma 5 razy mniej wartościowych składników niż niepalona. Więc niezależnie od wieku lepiej jeść tę drugą.
Judyt - 2011-07-22, 10:48

Koko, skąd takie info? Bo raczej się pisze, że palona jest mniej wartościowa. Co takiego daje palenie, że wzrasta tak gwałtownie ilość składników pokarmowych?
Lily - 2011-07-22, 10:58

Judyt, ale przecież koko pisze, że palona jest mniej wartościowa ;)
maga - 2011-07-22, 14:06

:mryellow:
koko, mnie intryguje ten fragment
koko napisał/a:
ma 5 razy mniej

możesz podać źródło? W/g mnie aż tyle to nie... Zaitrygowana wyszperałam, że palenia zmniejsza ilość składników maksymalnie do 50%

koko - 2011-07-22, 15:04

maga "Ekologiczne ziarna zbóż. Pokarm, lek i kosmetyk" Autorzy: Mieczysław Babalski, Zbigniew Przybylak, Karol Przybylak. Wydawnictwo Gaj.
dżo - 2011-07-23, 15:08

koko napisał/a:
gryczana palona ma 5 razy mniej wartościowych składników niż niepalona

koko, a napisali konkretnie jakich? bo kasza gryczna to przede wszystkim bogate źródło mikroelementów tj. żelazo i magnez a te są odporne na wysoką temperaturę i nie ulegają zniszczeniu pod wpływem prażenia,
prażenie niszczy na pewno tiaminę, kasza zawiera jej sporo więc ze wzg. na nią należałoby wybierać nieprażoną,

koko - 2011-07-25, 22:09

dżo, na to to ja już za krótka jestem ;-) Nie zgłębiałam tematu, wystarczyła mi wiedza, że lepiej jeść niepaloną.
maga - 2011-07-25, 22:47

koko, thx :-)
koko napisał/a:
wystarczyła mi wiedza, że lepiej jeść niepaloną.

Mnie też, ale otoczenie żąda źródeł ;-)

Dida - 2011-07-26, 20:00

Ma ktoś może taką tablicę-co kiedy wprowadzać?
Klaudia za tydzień skończy 9miesięcy. Ładnie zjada soczewicę i jest ok,
za to parę dni temu dałem jej 1 ziarenko ugotowanego bobu bez skórki-smakowało. Parę godzin później była sraczka i cała obszczypana pupka.

Widziałam, że Klaudia próbuje naśladować picie bawiąc się zabawkami.
Doidy w końcu kupiłam....
Jak na razie słabo jej idzie samodzielne picie-nie chce chwytać za uszy, raczej lubi sobie umyć ręce w kubeczku...jak jej przystawiam do ust to coś tam wypija, większość jednak porozlewa.

Co do BLW -jak miała 6msc to samodzielnie wcinała brokuła. Od ponad miesiąca sama wsuwa chrupki kukurydziane i pieczywo ryżowe. Jak z kolei dostaje bananka to rozpapruje i bawi się. A kiedy ja jej daję kawałeczki, to pożera.
jak robię jej zupki, to miksuję-ale nie na gładko i daję łyżeczką. Co dwa dni dostaje warzywa na stoliczek i sama zjada, a połowa ląduje ponadgryzana na ziemi.Muszę to jakoś udoskonalić i zrobić blat w kształcie litery "U",bo głównie wyrzuca z boku. Do jedzonka daję jej też kropelkę oleju lnianego. Owoce daję w małych kawałkach, rozgniatam trochę w palcach-jak zjada,daję następny kawałek itd :-D

MartaJS - 2011-07-26, 20:16

Dida napisał/a:
Ma ktoś może taką tablicę-co kiedy wprowadzać?


Na początku tego wątku jest rozpiska :-)

justyna1982 - 2011-07-27, 14:18

Ja na początku bardzo trzymałam się schematu ale potem poszłam po rozum do głowy i wiele rzeczy robię intuicyjnie w tym jedzenie. Różnie dzieci reagują. Ja akurat bobu Tymowi nie dawałam - jakoś nie potrafię trafić na ładne jak jadę na zakupy. Tymek na przykład ma biegunkę po winogronach i soczkach dla dzieci (do tego gluten ale to inna bajka po mnie odziedziczona). Za to może zjeść kilka ogórków w ciągu dnia i nic go nie rusza :) Z tą zabawą jedzeniem to ja starałam się od początku dawać do ręki, jak zaczynał zabawę jedzeniem zabierałam i mówiłam, że jedzeniem się nie bawimy (oczywiście polizać, sprawdzić co to dałam). Z ciekawostek Tymowych to ... do dzisiaj Tymek brzydził się wziąć do ręki kukurydzę. Jak mu dałam ziarna do buzi zadowolony. Dzisiaj dopiero się przełamał i jadł swoimi paluszkami. Aha i jak na przykład dziadek albo babcia chce mu dać szynkę to na całe gardło krzyczy nieeeee i do tego aż go odrzuca aż się wzdryga ;)
sunny - 2011-07-27, 15:23

Wydaje mi się, że z tymi schematami to sprawa jest dość płynna i w sumie to się ciągle coś zmienia, a i tak nic nie wiadomo. Ostatnio pytałam siostrę, co jej mówili na zajęciach odnośnie wprowadzania glutenu (siostra jest młodym lekarzem) - co prawda o diecie miała oczywiście mało, ale w podręczniku z 2008r. pisali, że gluten po 9. miesiącu, na wykładzie pediatra mówił, że po 7. Natomiast matka jej przyjaciółki - także pediatra, twierdzi, że wg ostatnich badań to gluten można już po 4. miesiącu.
Pytanie tylko na ile te badania są obiektywne a na ile przeprowadzane przez jakieś korpo w stylu Nestle i czy były to jakieś badania długofalowe. I tak właśnie jest ze schematami :-?

bronka - 2011-07-27, 16:31

sunny, to akurat są nowe wytyczne odnośnie wprowadzania glutenu.
Stara szkoła była taka, żeby gluten wprowadzać około 10. miesiąca.
Nowa szkoła mówi o wprowadzaniu odrobiny glutenu dzieciom karmionym piersią po 4 miesiącu życia już. Wtedy mleko matki dział najbardziej osłonowo.

sunny - 2011-07-27, 17:02

bronka napisał/a:
sunny, to akurat są nowe wytyczne odnośnie wprowadzania glutenu.
Stara szkoła była taka, żeby gluten wprowadzać około 10. miesiąca.
Nowa szkoła mówi o wprowadzaniu odrobiny glutenu dzieciom karmionym piersią po 4 miesiącu życia już. Wtedy mleko matki dział najbardziej osłonowo.


OK, na tym przykładnie widać właśnie, jak wszystko jest zmienne. Zastanawiam się też, czy te wytyczne są poparte obiektywnymi badaniami?

Lily - 2011-07-27, 17:07

sunny napisał/a:
Zastanawiam się też, czy te wytyczne są poparte obiektywnymi badaniami?
Tak, produkcją kaszek i biszkoptów dla niemowląt ;) Tzn. pewnie te firmy dysponują jakimiś badaniami. Towarzystwo karmienia piersią (czy jak się to nazywa, to ogólnopolskie) tych wytycznych nie popiera.
sunny - 2011-07-27, 17:09

Lily napisał/a:
sunny napisał/a:
Zastanawiam się też, czy te wytyczne są poparte obiektywnymi badaniami?
Tak, produkcją kaszek i biszkoptów dla niemowląt ;) Tzn. pewnie te firmy dysponują jakimiś badaniami. Towarzystwo karmienia piersią (czy jak się to nazywa, to ogólnopolskie) tych wytycznych nie popiera.


Właśnie o to mi chodzi. Nie jestem zwolenniczką teorii spiskowych, ale bywam sceptykiem ;-)

bronka - 2011-07-27, 17:10

Ten nowy system wprowadzania glutenu oparto na badaniach zmienności składy mleka matki- w 5. miesiącu jest najwięcej substancji działających osłonowo.

Lily napisał/a:
Towarzystwo karmienia piersią (czy jak się to nazywa, to ogólnopolskie) tych wytycznych nie popiera.

Ja też nie.
Ogólnie nie rozumiem po co się spieszyć z tym rozszerzaniem diety z produktami ciężkostrawnymi np.

Lily - 2011-07-27, 19:34

bronka napisał/a:
Ogólnie nie rozumiem po co się spieszyć z tym rozszerzaniem diety z produktami ciężkostrawnymi np.
Zwłaszcza że mleko naprawdę wystarcza przez pół roku przynajmniej... tyle że mleko ludzkie, nie sztuczne, a że większość dzieci na sztucznym, to jest pole do popisu...
koko - 2011-07-27, 20:12

Ja widziałam w przychodni, jak babka karmiła córkę (taką może dwumiesięczną) piersią, a potem z flachy dawała jej coś typu herbatka. Dopajacie czymś swoje dzieci? Ja nawet w upały nie dawałam Jerzykowi nic poza piersią, tyle że częściej...Może o czymś nie wiem?
moony - 2011-07-27, 21:00

koko napisał/a:
a potem z flachy dawała jej coś typu herbatka.

Próbowałam w szpitalu (gdy byliśmy z zapaleniem płuc, nie po porodzie), pielęgniarki polecały na uspokojenie - jabłko z melisą, czy coś w ten deseń. Mały odmówił z wrzaskiem. Wypiłam sama - jedna łyżeczka na 10 ml dała mega słodycz. Fuj :P
koko napisał/a:
Dopajacie czymś swoje dzieci?

Nie. Bartuś w upały domaga się więcej cyca i pije króciutko to rzadkie mleko, ale często.

Sorry za pytanie - ale jeśli wprowadza się coś w szóstym miesiącu tzn. gdy szósty miesiąc się zaczął, tak? W piątym plus. Po skończeniu piątego. Głupieję.

Rzeczywiście, ile osób tyle opinii. Moja 6-miesięczna znajoma ma przemycaną kaszkę manną, jej mama uważa, że to ochroni ją przed późniejszą nietolerancją.

B. glutenu jeszcze nie dostał, ale daję mu już pomalutku inne, niemleczne pokarmy. Wyrywa się strasznie do jedzenia, przebiera kończynami i wodzi wzrokiem za naszymi widelcami. Szał.

Lily - 2011-07-27, 21:10

moony napisał/a:
Sorry za pytanie - ale jeśli wprowadza się coś w szóstym miesiącu tzn. gdy szósty miesiąc się zaczął, tak? W piątym plus. Po skończeniu piątego. Głupieję.
Tak. Podobnie jak pierwszy rok jest od urodzenia do ukończenia 1 roku ;)
moony napisał/a:
Wypiłam sama - jedna łyżeczka na 10 ml dała mega słodycz
No bo tamo słodzidło w zasadzie, melisy tam śladowa ilość ;)
MartaJS - 2011-07-27, 21:18

Jak ja jestem, to raczej nie dopajamy, jak chce pić to dostaje cyca i tyle.
Tyle że czasem wyjeżdżam na parę godzin i wtedy A. podaje Stachowi wodę, oprócz kaszki czy warzywek.
Ale do czasu regularnego wprowadzenia posiłków niemlecznych, czyli do 6 miesiąca mniej więcej, nie dopajaliśmy wcale. Parę razy dostał trochę rumianku, ale to leczniczo, na brzuszek bolący.

sunny - 2011-07-28, 09:49

Z tym dopajaniem dzieci to może być pokłosie "starej szkoły", moja mama ostatnio zdziwiona do mnie mówi, że teraz nie polecają dzieci dopajać, a jak my byłyśmy małe, to wszyscy lekarze ciągle jej mówili, żeby dopajała. Mama się w ogóle bardzo przejęła, bo przeczytała, że jak się dopaja butelką, to potem dziecko może mniej chętnie ssać pierś i doszła do wniosku, że przez to pewnie miała problemy z karmieniem nas. W każdym razie kiedyś polecano to nawet u niemowląt.
madam - 2011-07-28, 10:50

sunny napisał/a:
W każdym razie kiedyś polecano to nawet u niemowląt.

Dokładnie. Dopajano i to nie wodą tylko herbatką właśnie. Z miodzikiem, albo cukrem - ażeby dzieć lepiej pił. Tak powiada nasz pediatra.
A mleko matczyne spokojnie zaspakaja pragnienie.
koko napisał/a:
a potem z flachy dawała jej coś typu herbatka.

Nie kumam. To tak, jakbym zupę popijała herbą. :roll:

justyna1982 - 2011-07-28, 13:40

No dokładnie moja mama też była zdziwiona, że teraz się nie dopaja. Kiedyś jej kazali dawać wodę z glukozą dziecku. Ja Tymkowi nic poza cycusiem nie dawałam. Jak było ciepło pił więcej. Poza tym on tak normalnie wolał częściej a mniej i tak ma do teraz. Woli zjeść częściej mniejsze porcje.
Z tym glutenem. Podobno matczyne mleko ma uchronić ale jak to jest genetycznie przekazane to co mi da to mleko? U nas w rodzinie idzie to w genach moja babcia miała celiakię, teraz ja i mój synek. Hmm nie wiem zapomniałam dopytać pani profesor gastro co prowadzi Tymka jak to jest w takim przypadku. Przy drugim dziecku miałam właśnie wprowadzić gluten w 4 miesiącu. Ale życie wymyśliło inny scenariusz.

priya - 2011-07-29, 09:25

Wodą z glukozą wciąż często się dopaja w szpitalach i poleca się matkom takie dopajanie tłumacząc, że to pomaga pozbyć się żółtaczki fizjologicznej.
Dida - 2011-07-29, 23:10

Każdy lekarz powie co innego. Myślę,że to głównie koncerny napierają na wcześniejsze dawanie kaszek glutenowych/biszkopcików + jeszcze słoiczki od 4miesiąca -zagarniają sobie większe ilści konsumentów i mają większe zyski. Nie chce mi się wierzyć,że jest w tym jakieś "dobro dziecka".Na tym forum są ludzie świadomi pewnych rzeczy, ale przeciętna matka idzie w zaparte jak usłyszy coś od pediatry, albo sponsorowanego pseudoporadnictwa z telewizorni.
izziland - 2011-07-30, 00:42

Chyba zależy to od warunków, dziecka i mamy, kto jej co powie. Ja dziecko dopajałam. Urodził się w kwietniu 2010. Początek maja był masakryczny. Gorąco, pot się lał i tak całe wakacje. Ja wypijałam 3 l wody, mały na piersi, ale i tak kwilił. Wcześniej się naczytałam, że broń boże i tylko mleko matki. Jak dostał butelkę z wodą i okruszkiem rumianku to się uspokajał. Dziecko zadowolone, mama szczęśliwa. Tylko dużo siusiu;p Ważne to słuchać dziecka.
moony - 2011-08-24, 14:51

Dziewczyny, zrobiłam B. mleko ryżowe stosując się do przepisu Żak-Cyran. Ugotowałam ryż (brązowy), przetarłam przez sito i wyszło mi takie coś brudno-białe, kleiste. Tak to ma wyglądać? Bo zastanawiam się czy iść po słód ryżowy czy to wylać? :oops: Bo nie przypomina to mleka z kartonu.
I jak to podawać? Łyżeczką do dzioba czy jako dodatek np. do kaszki?

z_grzywką - 2011-08-24, 14:58

Moony, ja mogę Ci powiedzieć jak robiłam mleko orkiszowe. Daleko mu było do tego czego się spodziewałam - białego, czystego napoju ;) Moje mleko było szarawe, gęstawe. Nic ciekawego. Ale aplikowałam Marcelowi do paszczy. I grało :)
moony - 2011-08-24, 15:01

Czyli już wiemy, że kartony oszukują :mryellow:
B. się skrzywił na pierwszą łyżkę, ale chwilę przed jadł dynie z ziemniakiem, więc miał prawo ;)

bronka - 2011-08-24, 15:03

A ja robiłam mleko orkiszowe w automacie i wyszło białe o konsystencji mleka ;-)
MartaJS - 2011-08-24, 15:22

Może to kwestia dobrania proporcji wody. Ja jeszcze nie robiłam ;-)
To z kartonu też nie jest takie do końca białe.

lamialuna - 2011-08-25, 14:34

Ja ostatnio kupilam amarantusowe i migdalowe w kartonie z ecomil'a i byly gestawe i oba brazowo-szare... stawiam na proporcje wody. jak robilam migdalowe sama to bylo bardziej wodniste - glownie dlatego ze przelalam dwa razy miaz

[ Dodano: 2011-08-27, 12:35 ]
mam zagwozdke... Mlody dalej dostaje cyca wieczorem, rano i nad wczesnym ranem... 1-2 butle modyfikowanego holle i wydaje sie byc uzalezniony od nasionkowych mlek kartonowych (ryzowe, migdalowe, amarantusowe)...

Rozcienczam je mu woda, bo przestal wode pic... nie wiem czy to tak do konca ok, ze tyle tego pije?

lindaevans - 2011-08-30, 22:02

Witam,

jestem tu nowa. czytam i czytam, ale nie mogę znaleźć odpowiedzi na swoje pytania. przedstawię więc swoją sytuację z nadzieją, że któraś z Was coś mi doradzi.
no więc: synek ma 5 miesięcy, karmię piersią. ale zauważyłam że jego apetyt zaczyna skokowo rosnąć, czasem karmię nawet co godzinę. lekarka zaleciła mi podawanie sinlacu. ale mam przed tym opory. wolałabym coś naturalnego. tylko co? papek i kleików też planowałam nie podawać tylko od razu uderzyć w BLW. no ale mały jeszcze nie siedzi sam, więc muszę poczekać. mogłabym się po prostu przez ten czas się przemęczyć, ale niestety muszę powoli wracać do pracy. pracuję w domu, więc moge robić to stopniowo, ale z wiecznie nienajedzonym dzieciakiem nie jest to łatwe. gdybym podawała coś poza moim mlekiem mogłabym oddać małego pod opiekę taty albo babci i wyrwać dla siebie jakieś 4 godziny. z odciąganiem przy takim zapotrzebowaniu jest bardzo trudno.
co radzicie? kiedy wprowadzałyście stałe pokarmy? a może sinlac to nie takie wielkie zło? gdzieś czytałam o kaszy jaglanej holle, może to można podać w formie butelkowej?
będę bardzo wdzięczna za komentarze,
pozdrawiam
l.

MartaJS - 2011-08-30, 22:11

Ja wprowadzałam pierwsze stałe pokarmy właśnie ok. 5 miesiąca. Nie z powodu zapotrzebowania dziecka, ale głównie właśnie po to, żeby móc zostawić małego z tatą na więcej niż te 2-3 godziny. Początkowo to były małe ilości raz na jakiś czas, dopiero po 6 miesiącu regularnie, codziennie.
Polecam kaszki instant - jaglaną, ryżową - ja używam czeskie firmy Nominal, ale są też inne. Można to spokojnie podawać butlą moim zdaniem, chociaż ja robię gęstsze, łyżeczkowe. Ten cały Sinlac to chyba jest właśnie kaszka ryżowa nie wiadomo z czym jeszcze, ja bym omijała jednak Nestle łukiem.

paulina - 2011-08-30, 22:11

można samemu ugotować coś w rodzaju papki ryżowej. ja nie podawałam swojemu pierwszemu mieszanek mlecznych w ogóle, bo spróbowaliśmy i pluł dalej, jak widział :)
dostawał kaszke ryżową na moim mleku, ale teraz będę sama gotować ryż, bo po tamtych kleikach nestle tylko grzyba się dorobilismy, bo za bardzo przetworzone.
teraz sa takie kaszki i kleiki pełnoziarniste i eko, po co ten sinlac Ci potrzebny - skoro nie planujesz całkowitej odstawki od piersi?

[ Dodano: 2011-08-30, 22:12 ]
sinlac to akurat jest mączka chleba świętojańskiego, bez mleka, bez glutenu. ale przetworzone jak jasna cholera, czysta biel :)

[ Dodano: 2011-08-30, 22:14 ]
a jeszcze - w którejś partii kaszek nestle czy tam mleka nestle ostatnio było potłuczone szkło, apelują o zwroty... :-/

moony - 2011-08-30, 22:26

My zaczynaliśmy od kleiku ryżowego - moczyłam brązowy ryż, gotowałam i blendowałam z własnym mlekiem. Dzieć polubił od razu. Popieram MartęJS w kwestii omijania szerokim łukiem, wszystkiego, co ma napisane Nestle.

Moje dziecko, mimo że już dość długo je też bardziej stałe pokarmy, jakoś chyba nie przyjmuje do wiadomości, że to jest jedzenie. Wczoraj zjadł wielką porcję kleiku, a następnie zapił mlekiem :P

lindaevans - 2011-08-30, 22:34

Dzięki dziewczyny, no ja też nie mogłam sobie wyobrazić, że ten sinlac kupuję:)
Muszę zgłębić temat eko kaszek.
MartaJS a od czego zaczynałaś wprowadzanie stałych?

ana138 - 2011-08-30, 22:53

lindaevans, my też zaczelismy od ryżu i od kaszki holle, o której pisalaś. i na gęsto i w formie butelkowej. stałe probowałam zacząć od marchewki ale mlodego wysypało. to samo z jabłkiem. teraz idziemy z brokułem. bardzo smakuje i jest ok ;-)
a teraz z nestle jakas afera, że niby szklo w kaszce?? słyszałyscie o tym?
Marta a miksowałaś na poczatku zarełko czy robiłaś od poczatku blw?

moony - 2011-08-30, 23:35

ana138 napisał/a:
a teraz z nestle jakas afera, że niby szklo w kaszce?? słyszałyscie o tym?

hxxp://wyborcza.biz/biznes/1,100896,10195176,Internauci_ostrzegaja_przed_kaszkami_Nestl%C3%A9__Polskie.html

MartaJS - 2011-08-31, 08:10

lindaevans, tradycyjnie od marchewki :-) Próbowałam trochę BLW, ale średnio nam szło. Potem poszły kleiki ryżowe, kukurydziane (robiłam z mąki), manna, jabłko też było...

ana138, zaczynałam od BLW, początkowo szło nieźle, ale Stach strasznie dużo ładował do buzi i w sumie jak zaczął, to robi to do tej pory. Więc głównie jedziemy na miksowanym albo porozgniatanym, do łapki dostaje tylko czasem - fasolkę szparagową, chrupki kukurydziane, kawałek naleśnika itp. Planowałam BLW i w ogóle byłam zafascynowana tą metodą, ale jakoś zupełnie u nas nie wyszło.

lindaevans - 2011-08-31, 10:09

MartaJS, a no wlaśnie, ja się tak na to BLW napalam a przecież tez nie wiadomo jak u nas pójdzie. a Twój mały siedział jak zaczynaliście?
ana138, a Twój mały? potrafi już siedzieć? bo w książce o BLW strasznie podkreślają, ze dziecko powinno samo siedzieć i broń boże nie powinno być odchylone do tylu, bo to może powodować zakrztuszenia.
chyba kupię kaszkę holle. spróbuję też rozkręcić jeszcze trochę laktację. jakie herbatki polecacie?

[ Dodano: 2011-08-31, 10:54 ]
ana138, a powiesz jeszcze, kaszke holle robilas na mleku czy na wodzie? jesli na mleku, to na jakim?

ana138 - 2011-08-31, 12:10

lindaevans, no właśnie Marcel jeszcze nie siedzi, dlatego czekamy z blw. mam nadzieje, ze nam to pojdzie, bo też napalona jestem ;-)
kaszkę robię na wodzie. Ale na swoim mleku tez mozna, nie? jak komus dobrze ściaganie idzie... :-?
marta a od czego zaczynalaś oprócz marchewki? bo u nas marchew narazie odpada. fasolke mozna juz w szóstym miesiacu? brokuł też się nadaje, nie? cos jeszcze?

MartaJS - 2011-08-31, 12:47

ana138, jabłko dawałam, do rączki brokuła, fasolkę szparagową, ziemniaka, nawet szparagi. Dawałam odrobinę, łyżeczkę-dwie zupy ze wspólnego gara. I różne takie.
Siedział, nie siadał. Trochę się chwiał chwilami jeszcze, więc miał w krzesełku poduchę-podpórkę, no i nie było to nigdy długo, max 5 minut.

ana138 - 2011-08-31, 23:17

MartaJS, a to on tak chybotliwie to tez juz siedzi, myslisz, że juz moge probować, czy czekac, az sie ustabilizuje?
ziemniaki tez sam łapka jadł?
euridice napisał/a:
Polecam dynię

właśnie dziś przytargałam z naszego eko-warzywniaka i zastanawiam sie, jak sie za to zabrać.... :shock: ;-) a do blw dynia sie chyba nie nada, co?
mam w planach młodemu jakas zupę ugotować, moge jakas przyprawe do niej zapodać? na przykład koperek?

Ekspert.Nestlé - 2011-09-01, 10:25

W związku z powielanymi w Internecie doniesieniami, firma Nestlé Polska pragnie uspokoić, że wszystkie jej produkty są bezpieczne. Apel wzywający do zwrotu produktów dla niemowląt i małych dzieci w Polsce jest bezzasadny i wprowadza rodziców w błąd. Prosimy o nierozpowszechnianie błędnych doniesień i przekazanie oficjalnego stanowiska zainteresowanym konsumentom.

Wspomniane doniesienia odnoszą się do sytuacji, która miała miejsce w lipcu we Francji. Wtedy to Nestlé France zapobiegawczo wycofało z rynku jedną serię (L 10980295) przecierów owocowych w słoiczkach Nestlé P’tit Pot Banana po znalezieniu szkła w jednym opakowaniu. Seria ta nie była sprzedawana w innych krajach. Sytuacja dotyczyła jednej wskazanej serii przecierów, produkt ten nie jest dostępny w Polsce.

Bezpieczeństwo żywności dla dzieci traktujemy z najwyższą powagą. W zastanej sytuacji chcemy uspokoić rodziców, że produkty Nestlé są bezpieczne dla ich dzieci. Osoby, które mają dodatkowe pytania, prosimy o kontakt bezpośredni z Centrum Informacji dla Rodziców cs@pl.nestle.com.

moony - 2011-09-01, 12:42

ana138, ja dynię po prostu obieram, drążę, kroję, do gara, zalewam małą ilością wody i bez niczego gotuję, a potem blenduję z tą wodą i już. Młody uwielbia :) dynia w sosie dyniowym :)
ana138 - 2011-09-01, 17:07

moony, i ja taka dynie w sosie dyniowym jutro popełnie ;-) dziś była zupka brokułowa. pyszności :-D
dzis doczytałam w bobas lubi wybór, że dynia jednak nadaje sie do blw. czyli da sie to tez ugotowac jakos tak na twardszo??

MartaJS - 2011-09-01, 17:45

Pieczona dynia wychodzi twardawa. U mnie przynajmniej ;-)
ana138 - 2011-09-01, 17:50

MartaJS, a jak to przyrzadzasz? kroisz przed pieczeniem? i jak? w jakies paluszki, talarki? no i jak długo to pieczesz?
lindaevans - 2011-09-02, 10:03

No to bio ryz brazowy i kaszka Holle zakupione. Poczytam też Cyran-Zak. Okazalo sie ze w ksiazce Preeti Agrawal "Odkrywam macierzynstwo" jest kilka fajnych przepisow. Musze ja odzyskac:)
Dzisiaj chyba sprobujemy z kaszka w butli. Na opakowniu jest napisane zeby podawac pol na pol z mlekiem i woda. Ale u mnie ze sciaganiem nie najlepiej, a krowiego wolalbym nie podawac, wiec pozostaje woda.
Dzieki dziewczyny. Bede tu do was zagladac czesciej:)

ana138 - 2011-09-02, 10:39

lindaevans, jakbys miała jakies fajne przepisy, to zapodaj, bo ja sie edukuję ;-)
lindaevans - 2011-09-02, 11:42

ana138, pewnie, jak dopadne ksiazke Agrawal to dam znac co tam wyczytalam. a powiedz, kaszke to o jakiej porze podawalas? bo ja sie waham, czy tak kolo 12ej, czy wieczorem. (boze, nigdy bym nie powiedziala, ze to wszystko moze byc tak skomplikowane;)
sunny - 2011-09-02, 11:45

lindaevans ja mam tę książkę w domu, wieczorem lub w weekend mogę Ci coś przepisać z niej.
Dużo przepisów jest też w książce Cyran-Żak "Odżywiaj dziecko w zgodzie z naturą" czy jakoś tak. O BLW widziałam po polsku książkę "Bobas lubi wybór", ale nie zaglądałam do niej.

lindaevans - 2011-09-02, 12:19

Dzieki sunny, juz ksiazke namierzylam, wiec dzieki, powinnam ja miec lada chwila, szkoda twojego czasu. cyran-zak wczoraj sobie kupilam. wlasnie sie zabieram. BLW tez juz mam. tylko czasu na czytanie brak :)
ana138 - 2011-09-02, 14:11

lindaevans, ja daję wieczorem.
lindaevans napisał/a:
nigdy bym nie powiedziala, ze to wszystko moze byc tak skomplikowane;)

:mrgreen:
a synek jak ma na imię tak w ogóle?

koko - 2011-09-04, 11:22

Dziewczyny, a jak to jest (nie mogę przekopać się przez cały wątek, a w schemacie na początku nie ma) z piciem? Od kiedy dawać dziecku wodę, zioła, jakieś rozwodnione soki?
MartaJS - 2011-09-04, 14:04

Stach dostaje wodę do picia jak nie może popić cycem, czyli jak mnie nie ma i A. daje mu kaszki czy inne obiadki. Trochę w upały dostawał, jak marudził.
Jadzia - 2011-09-04, 17:19

Jagna dostawała wodę do picia jak skończyła 6 m-cy. Początkowo bardziej w formie przyzwyczajania i zabawy niż pojenia. Od ok 7,5 m-ca dostaje regularnie wodę do picia między posiłkami. Pokrzywę, rumianek, rooibosa (i czasami melisę-którą mi podpija ;) ) dostaje od mniej więcej 2 miesięcy i bardzo je lubi (najbardziej pokrzywę). Zioła przeważnie rozcieńczam wodą. Z ilością picia bywa różnie-czasami tylko łyknie, a czasami potrafi na raz wypić całkiem sporo.
Soków nie podaję (no dobra dostała raz, gdy nie mieliśmy wody, a była możliwość kupienia jabłkowego soku z hippa- okropnie słodki, J. rzuciła się na niego :shock: ).

ana138 - 2011-09-05, 23:29

Dziewczyny, co to ten roibos? herbata jakaś? specjalna dla dzieci?
od kiedy w ogóle mozna podawać pokrzywę do picia?

lilias - 2011-09-06, 08:48

hxxp://pl.wikipedia.org/wiki/Rooibos
hxxp://www.kawaherbata.com.pl/15-rooibos/index.html
:-)

[ Dodano: 2011-09-06, 09:55 ]
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=4922

ana138 - 2011-09-06, 12:13

lilias, dzięki :-)
lilias - 2011-09-06, 12:38

bardzo proszę :-)
koko - 2011-09-07, 16:50

Acha, czyli picie też gdzieś od ok. 6 m-ca?
Teraz jestem u teściów i zasugerowano mi, że synek mógłby już dostawać ciasteczko moczone w krowim mleku :roll: . Z kolei moja mama mówi, że skoro mały się rwie, to powinien dostawać marchew i jabłko :->

moony - 2011-09-07, 20:20

koko, sprawdziłam, B. dostał pierwszy raz marchewkę na tydzień przed skończeniem 5. miesiąca. Zjadł dosłownie ociupinę.
Przedwczoraj postawiłam obok małego kubek niekapek z moim mlekiem. Zaznajamiamy się powoli :)

dżo - 2011-09-07, 20:40

koko, 4 miesiące to jednak za wcześnie na podawanie jedzenia poza mlekowego, układ trawienny nie jest jeszcze gotowy, nie warto się spieszyć wg mnie.
ana138 - 2011-09-07, 23:07

koko, ja zaczełam jakoś w czwartym miesiacu, pod koniec, bardzo male ilości. ale po marchwii go wysypało. pediatra mi powiedzial, ze dynia i brokul sa delikatniejsze i zeby od tego zaczynać. odpuscilam na troche i teraz nawet po marchewce jest ok.
Przy Marcelu w ogole nie mozna jesc, normalnie wyrywa jedzenie i kubek z reki. a Jerz jak? bardzo sie juz interesuje?

koko - 2011-09-08, 16:42

dżo no co ty, ja nie chcę mu na razie niczego dawać, obie babcie za to żałują Jerzyka, że tak go matka głodzi i męczy.
ana138, si, ukrywamy się z jedzeniem, żeby uniknąć scen zazdrości.

ana138 - 2011-09-08, 19:12

koko, my też. a ten tylko zobaczy talerz czy miskę, to sie rwie i macha rekoma.

dziewczynki, ja mam pytanie o jabłko. surowe? czy poddusić jakos taj jak do szarlotki?

alcia - 2011-09-09, 08:32

Na kilka pierwszych razy możesz spróbować z podduszonym, jest lżej strawne. :)
moony - 2011-09-09, 09:45

My startowaliśmy z podduszonym, teraz B. otwiera dzioba kiedy ja jem jabłko, więc daję mu z całości do possania/ poskrobania.
ana138 - 2011-09-09, 19:54

Tak tez uczynie, dzieki dobre kobiety ;-)
lamialuna - 2011-09-12, 13:43

euridice napisał/a:
Polecam dynię :D
Dynie Brunas wciag nosem, po prostu uwielbia, jest naturalnie slodka i miekka - u nas ja grillujemy :)

u nas zagwozdka z piciem, woda tak sobie, herbatki gorzej niz tak sobie, cycek jest tylko rano i wieczorem, mleko tylko ryzowe z calcium albo modyfikowane z holle....

co dajcie rocznym maluchom do picia? i ile pija? ile powinny?

alcia - 2011-09-13, 10:10

Ja zawsze dawałam do picia po prostu wodę. Czasem herbatka roibos albo z pokrzywy.
Ale głównie i w największej ilości woda.
W okolicach roku moje pijały maluteńko - zawsze się martwiłam, że za mało. Ale potrafiłam je przekonać do picia kupując fajny bidon, albo wrzucając do kubka słomkę - wtedy picie nagle stawało się mega atrakcją i dało się wypić sto razy więcej niż normalnie ;)

madam - 2011-09-13, 10:46

U nas też przede wszystkim woda. Czasem lekko zabarwiona pokrzywą/miętą/rooibosem/wywarem z owoców sezonowych. Wieczorem mleko roślinne.
Nie jestem w stanie określić ile pije, bo pije samodzielnie z kubka i część zawsze wyleje żeby poobserwować krople w locie...

lamialuna - 2011-09-13, 16:02

kubek jest fajny, czasem jest pite z mojego czasem d doidy ale czesto wyglada to ze nie ma czasu na picie...

wczoraj dzialalo podgrzane mleko ryzowe, to z callcium (znaczy sie slodkie)
ale tez wody troche wypil... niestety plynne zypy tez nie dzialaja, plynne kaszki i papki od samego poczatku nie byly mile widziane ani nawet brane pod uwage :)

raz na tydzien jest taki dzien, ze peknie 250ml wody a czasem z ledwoscia 100ml... a byly czasy 500ml

alcia - 2011-09-13, 18:01

lamialuna, ja bym się tym nie przejmowała na Twoim miejscu. Podawaj mu wodę i przypominaj o piciu jak często się da, a resztę pozostaw jemu, krzywdy sobie nie zrobi :)
lamialuna - 2011-09-14, 18:29

swiruje troche bo czesto ma podbite oczka, i procz urody czy zmeczenia jest to objaw odwodnienia... anyway czasem sa lepsze dni piciowe :)
squamish - 2011-09-16, 11:13

lamialuna napisał/a:
swiruje troche bo czesto ma podbite oczka, i procz urody czy zmeczenia jest to objaw odwodnienia
e tam ,Tymek też w ciagu dnia mało pije(woda jest też w pokarmie) ,też ma sińce pod oczami .Ale to przez to ze niespokojnie śpi w nocy.Ale nie martwie sie póki co bo nadrabia cycem.
Mam pytanie ,młody chętnie pije herbate z pokrzywy,jak czesto można dziecku takiemu małemu dawać,czy raz dziennie to nie za często?

[ Dodano: 2011-09-16, 11:38 ]
lamialuna przypomniałam sobie że młody chorował :oops:

ana138 - 2011-09-16, 23:45

lilias zapodala wczesniej linka do pokrzywy, ale nie mam czasu sie przez niego przekopywac, troche mam kokodżambo ostatnio :roll: a tez mam pytnie a propos - od kiedy w ogole mozna zaczać podawać pokrzywę?
alcia - 2011-09-17, 15:26

Można od 6m ponoć, taki był wynik mojego śledztwa, jak miałam maleńka Kaję. Nie można przesadzać ze względu na krzem, ale niemowlakowi można pół kubeczka dziennie przemycać, zwłaszcza, jak to leczniczo robimy (ratujemy wyniki morfologii itp). Można też sypać pokrzywę szczyptami do zupek itp, by zwiększyć stężenie żelaza w posiłkach.
ana138 - 2011-09-17, 18:59

dzieki alcia w takim razie bede prowować, może polubi, bo z woda nam idzie kiepsko.
moony - 2011-09-17, 22:53

B. pije namiętnie wodę ze 100% sokiem z borówek :) kwaśne aż mnie wykręca.
squamish - 2011-09-18, 07:51

Dzięki alcia :-P
emiwa - 2011-09-18, 10:01

alcia napisał/a:
Ja zawsze dawałam do picia po prostu wodę. Czasem herbatka roibos albo z pokrzywy.
Ale głównie i w największej ilości woda.
W okolicach roku moje pijały maluteńko - zawsze się martwiłam, że za mało. Ale potrafiłam je przekonać do picia kupując fajny bidon, albo wrzucając do kubka słomkę - wtedy picie nagle stawało się mega atrakcją i dało się wypić sto razy więcej niż normalnie ;)

u nas to kompletnie nie działa, kupiłam już kilka kubków, bajeranckich, super nowości, a Jasiek i tak nie chce z nich pić; bardzo mało pije, cały czas go karmię, ale pokarmu mam już coraz mniej i chodzę do pracy. Wodę pije bardzo rzadko i bardzo mało, za to soczki ostatnio mu zasmakowały, tylko są bardzo słodkie-ja mu wodą rozcieńczam, ale teściowa daje bez rozcieńczenia i dziecko się takich domaga :evil:

koko - 2011-09-19, 10:34

A czy kaszę jaglaną to trzeba będzie jakoś miksować, czy można podawać w wersji niezmienionej?
moony - 2011-09-19, 11:06

Jenny, mamy niekapek. Za gryzak też służy, ale picia ewidentnie ubywa.
koko, ja miksuję, jak na pasztet :P

Jadzia - 2011-09-19, 12:10

koko napisał/a:
A czy kaszę jaglaną to trzeba będzie jakoś miksować, czy można podawać w wersji niezmienionej?

Mielę w młynku do kawy (przed gotowaniem), potem chwilę gotuję na wodzie z bakaliami i blenduję (ze względu na bakalie)-wychodzi papko-budyń. Kasza jaglana zmielona już po ugotowaniu smakuje dla mnie tak trochę mącznie i jakoś J. nie podchodzi.

[ Dodano: 2011-09-19, 12:13 ]
Czy dzieciom (jeśli tak to od kiedy?) warto podawać produkty z grzybkiem tybetańskim (chodzi mi o kefirki itp z mlek zbożowo-strączkowych robionych w domu)?

koko - 2011-09-19, 12:15

Dzięki dziewczęta, tak podejrzewałam, że trzeba rozdrobnić. Oczyma wyobraźni widziałam już te kaszowe kulki w tchawicy Jerzego :roll:
ana138 - 2011-09-19, 13:24

Jenny napisał/a:
mam wrażenie, że to dla niego tylko gryzak.

u nas to samo. i mam wrażenie, że picia nie ubywa. odkad Marcel spróbowal picia z normalnego kubka juz inaczej nie chce. no a z normalnym kubkiem to oczywiście wszystko jest oblane - Marcel. ja, kanapa, a nawet kot :roll: :mryellow:
Jadzia napisał/a:
gotuję na wodzie z bakaliami i blenduję

hmmm.....fajny pomysł

neon.ka - 2011-09-20, 00:08

Można też próbować podawać picie łyżeczką. Taki etap przejściowy. Tylko to wymaga oczywiście pełnego zaangażowania dorosłego. :-)
koko - 2011-09-20, 08:38

U nas dłużej nie dało się wytrzymać i Jerz zjadł kilka łyżeczek jabłka i kilka brokuła z majerankiem. Po tym wszystkim modelowa kupa, której nie było od kilku dni.
Chciałam doczekać do tych 6 miesięcy, ale działy się dzikie sceny z ukrywaniem posiłków i odpychaniem piersi.

MartaJS - 2011-09-20, 08:46

koko napisał/a:
A czy kaszę jaglaną to trzeba będzie jakoś miksować, czy można podawać w wersji niezmienionej?


Ja używam tych rzeczy:
hxxp://sklepwegetarianski.pl/kaszkajaglanainstant300gbc-p-1325.html
Są ekstra, nawet chłop przyrządzić potrafi, jak wyjadę ]:->

seminko - 2011-09-20, 08:58

MartaJS, używaliśmy tych samych, świetnie się sprawdzają :-) (a mają do wyboru jeszcze gryczaną, orkiszową i inne)
koko, jak chcesz dawać "dorosłą" kaszę, to ja miksowałam, jak dziewczyny wyżej. Niektórzy wolą dłużej gotować (do rozgotowania), ale ja tam nie sądzę, by to dobrze kaszy robiło (nie jestem z tych Chińczyków, co gotują zupę kilka dni, czekając, aż materia zamieni się w energię:-P )

Jadzia - 2011-09-20, 09:01

Jeszcze a propos picia. Znalazłam ostatnio w sklepie ze zdrową żywnością bio herbatki dla maluchów, było kilka rodzajów. Jagnie kupiłam taką: hxxp://image.ceneo.pl/data/products/10941630/i-apotheke-herbata-dla-dzieci-na-odpornosc-bio-20x1-5-g.jpg
na odporność dla dzieci od 9. miesiąca, skład: melisa, mięta, nawłoć, owoc dzikiej róży, nagietek, rokitnik.

koko - 2011-09-20, 09:02

Tantra, no właśnie chodzi mi o dorosłą kaszę :-) Mój chłop jest kaszowym zboczeńcem tak jak ja, więc instant raczej nie będzie nam potrzebny, no chyba że jakoś wyjątkowo. Dobrze wiedzieć, że jest coś takiego.
seminko - 2011-09-20, 09:15

koko, myślę, że zawsze lepiej nakarmić dziecia "prawdziwym" jedzeniem ;-)

Ja miksowałam bardzo długo, bo Młody miał cofkę, jak tylko poczuł ziarno/ łuskę kaszy na tyle języka. Pomijając, że bardzo kręcił się przy jedzeniu i łatwo było o zakrztuszenie :-?

Niektóre mamy mielą na sucho i potem gotują kleik z tej "mąki", ale na tym się nie znam, nie mam takiego młynka.

Powodzenia! (Maks też się zaczął wcześnie interesować jadełkiem:)) :-D

koko - 2011-09-20, 09:16

Jenny, no właśnie u nas też zaczęły się kradzieze. Było też tak, że jadłam jabłko tarte łyżką, Jerzyk ssał pierś.W pewnym momencie chwycił moją łyżkę i wpakował sobie do buzi całkim celnie. Nie wiem, jak bardziej jasno mógłby mi dać do zrozumienia, że jest już gotowy na ludzkie jedzenie. No więc dałam. Najbardziej zaskakująca jest dla mnie ta jego wiedza, które przedmioty są jedzeniem.
madam - 2011-09-20, 09:17

Koko, ja dorosłej kaszy nie miksowałam/nie rozgotowywałam. Bąbel dobrze radził sobie z trawieniem, nie krztusił się, więc olałam. ;-)
Ryż tylko mieliłam na początku.
A instanty życie niekiedy ratują. :-P

MartaJS - 2011-09-20, 09:23

koko napisał/a:
Najbardziej zaskakująca jest dla mnie ta jego wiedza, które przedmioty są jedzeniem.


Owszem ;-) Trawa - nie, patyk - nie, listek - tak, zgniłe jabłuszko - tak, ślimak - tak :mryellow: Psie żarcie - tak, żółtko - nie ;-)

[ Dodano: 2011-09-20, 09:24 ]
Tantra, ja też mam te różne, gryczana jest super do zagęszczania obiadków, Stach uwielbia.

koko - 2011-09-20, 09:26

MartaJS napisał/a:
koko napisał/a:
Najbardziej zaskakująca jest dla mnie ta jego wiedza, które przedmioty są jedzeniem.


Owszem ;-) Trawa - nie, patyk - nie, listek - tak, zgniłe jabłuszko - tak, ślimak - tak :mryellow: Psie żarcie - tak, żółtko - nie ;-)

No co, to po prostu wysublimowane preferencje żywieniowe. To nie powód do śmichów-chichów ;-)

seminko - 2011-09-20, 09:27

MartaJS napisał/a:
Trawa - nie, patyk - nie, listek - tak, zgniłe jabłuszko - tak, ślimak - tak Psie żarcie - tak, żółtko - nie


:lol: :lol: :lol:

Padłam- dość trafnie zobrazowałaś nasze przygody z (nie)jedzeniem :-P

[ Dodano: 2011-09-20, 09:32 ]
MartaJS napisał/a:
gryczana jest super do zagęszczania obiadków, Stach uwielbia

Robiłam podobnież :-)

[ Dodano: 2011-09-20, 09:35 ]
koko napisał/a:
wysublimowane preferencje żywieniowe

Wysoce wysublimowane, w przypadku mojego dziecia ;-) No ale dość o niejadkach.
Swoją drogą, ciekawe, że ktoś, kto w wieku czterech miesięcy drżał z pożądania na widok tartego jabłka, później okazał się takim wybredziuchem w innym jedzeniu... Cóż, chyba dołożyła sie tu alergia.

MartaJS - 2011-09-20, 09:53

Tantra napisał/a:
Swoją drogą, ciekawe, że ktoś, kto w wieku czterech miesięcy drżał z pożądania na widok tartego jabłka, później okazał się takim wybredziuchem w innym jedzeniu... Cóż, chyba dołożyła sie tu alergia.


Ee, Stach nie ma alergii, a ostatnio lawinowo spada liczba rzeczy które chce jeść. Na początku jadł wszystko.

seminko - 2011-09-20, 10:03

MartaJS napisał/a:
Na początku jadł wszystko.

Urok nowości ;-)

Jadzia - 2011-09-20, 11:40

Jenny napisał/a:
Jadzia, dobrze się przyjęła ta herbatka?

Tak, J. uwielbia ziołowe herbatki :-P

ana138 - 2011-09-20, 16:20

Tantra napisał/a:
MartaJS, używaliśmy tych samych, świetnie się sprawdzają (a mają do wyboru jeszcze gryczaną, orkiszową i inne)

ja tez własnie zamowiłam. wczesniej miałam holle, ale te sa o wiele tańsze.
Jadzia, a co to za sklep? ja tez właśnie szukam takich herbatek.
koko napisał/a:
Najbardziej zaskakująca jest dla mnie ta jego wiedza, które przedmioty są jedzeniem.

no własnie!!! mnie tez to fascynuje :mryellow:

Jadzia - 2011-09-20, 17:39

ana138 napisał/a:
Jadzia, a co to za sklep?

Kupowałam w stacjonarnym na osiedlu, ale na necie pewnie też można znaleźć. Firma nazywa się "apotheke", był też rooibos i herbatka na przeziębienie.

moony - 2011-09-20, 21:04

Się poskarżyć muszę - mam podobny problem, co MartaJS, Bartuś odmawia współpracy przy jedzeniu. To, co dostanie do łapki (chleb, buraka) jakoś tam zje, ale to, czego nie da się przerobić w paski (kasza jaglana np.) jest be. Zrzucam to na atak zębowy (nadal nie widać, ale ślinotok coraz większy i najchętniej ciumka skórkę od chleba). Chyba trzeba to przeczekać, co?... na siłę nie mam zamiaru mu wpychać.
ana138 - 2011-09-20, 22:44

Jenny napisał/a:
Myślałam że Żywiec jest super a nasz doktorek powiedział, że to najgorsza woda bo ją konserwują

o fuck!! to mnie zasmusiłaś, bo ja właśnie żywca daję. kurde...polecana przez instytut matki i dziecka... :evil:
Jadzia, dzięki, poszukam

madam - 2011-09-20, 23:04

moony napisał/a:
ale to, czego nie da się przerobić w paski (kasza jaglana np.)

Ale kaszę można przerobić na kostki. Może mały da się skusić... ]:->

koko - 2011-09-21, 08:46

Co do tej wody, to pamiętam, że na studiach koledzy z innego kierunku badali jskość wód pitnych i wyszło na to, że Żywiec jakościowo jest kranówą. No, ale to było jednak parę lat temu. O konserwantach nie wiedziałam :shock:
Wczoraj chciałam kupić Jurkowi jakiś ekstra deserek/soczek Hippa (jako bonus, bo sama mu oczywiście wytwarzam żarcie)- no way, we wszystkim cukier i inne syfy, tylko sok z marchwi nie jest dosładzany...

MartaJS - 2011-09-21, 08:48

koko napisał/a:
Co do tej wody, to pamiętam, że na studiach koledzy z innego kierunku badali jskość wód pitnych i wyszło na to, że Żywiec jakościowo jest kranówą.


No to nie wiem co do niego dodają, ja się uzależniłam smakowo od Żywca, żadna inna woda mi tak nie smakuje.

koko - 2011-09-21, 09:06

Ja piję Cisowiankę, ale ona też jest mineralna. To znaczy, że konserwowana? :shock:
ana138 - 2011-09-21, 12:43

moony, a może żucie przynosi Bartowi ulgę czy co???? sama nie wiem, na tym etapie jestem jakby za wami ;-)
koko napisał/a:
chciałam kupić Jurkowi jakiś ekstra deserek/soczek Hippa (jako bonus, bo sama mu oczywiście wytwarzam żarcie)- no way, we wszystkim cukier i inne syfy,

no właśnie ja tez szukam. jakis taki hipp bio porzeczka jablko był bez cukru i faktycznie jakis inny z marchwią. reszta - dosładzana. masakra.
Jenny, jak cos tam wynajdziesz ciekawego to się dziel informacjami. cholera, tu cięzko jakąkolwiek inna polska wode dostać oprócz żywca. :roll:

moony - 2011-09-21, 14:13

ana138, tak też myślę, że żucie=ulga. Mnie natomiast wyżyna się ósemka i żucie przyprawia mnie li i jedynie o ból.
madam, spróbuję z kostkami jaglanymi. Tylko ile wody, a ile kaszy? 3:1?

Wrocławianki, znalazłam w stacjonarnym sklepie kaszki instant - jaglana za 6,65 (300 g).

Żywiec Zdrój - 2011-09-21, 16:15

Moje Drogie,
W związku z tym, że w toku dyskusji wymieniłyście Żywiec Zdrój, chciałbym odnieść się do Waszych komentarzy.

Jenny, Żywiec Zdrój to woda źródlana - podziemna, charakteryzująca się pierwotną czystością pod względem chemicznym i mikrobiologicznym. W swojej naturalnej postaci trafia bezpośrednio do butelki, bez ingerowania w jej skład. Wody takie jak Żywiec Zdrój nie są konserwowane ani w jakikolwiek sposób „udoskonalane” czy uzdatniane – regulują to stosowne przepisy prawa.

Ana138, nie musisz się martwić. Instytucje takie jak Instytut Matki i Dziecka mogą wydawać swoje pozytywne opinie jedynie dla tych produktów, które spełniają określone, restrykcyjne standardy i normy dotyczące bezpieczeństwa produktu dla niemowląt, dzieci czy kobiet w ciąży i karmiących.
Żywiec Zdrój jest wodą źródlaną o niskiej mineralizacji, charakteryzuje się również niską zawartością sodu, siarczanów, fluorków oraz azotanów i azotynów. Właśnie dlatego jest polecany przez Instytut Matki i Dziecka i ma pozytywną opinię Centrum Zdrowia dziecka dla tak wrażliwych osób, jakimi są niemowlęta czy kobiety w ciąży.

Koko, tak jak napisałem wcześniej, Żywiec Zdrój to pierwotnie czysta woda podziemna. Woda z kranu najczęściej pochodzi z ujęć powierzchniowych (np. rzek czy jezior) i musi być uzdatniana (np. chlorowana), przede wszystkim po to, aby usunąć z niej bakterie chorobotwórcze, a także by zapobiegać jej wtórnemu skażeniu w często nie najlepszej jakości sieci wodociągowej. Dlatego jakiekolwiek porównywanie wód źródlanych (takich jak Żywiec Zdrój) z wodą z kranu, jest błędem. Można się doszukiwać podobieństw jedynie w sumie składników mineralnych - właśnie ze względu na to woda Żywiec Zdrój jest wodą bezpieczną na co dzień dla każdego, bez względu na wiek czy obciążenia zdrowotne.

Pozdrawiam,
Ekspert Żywiec Zdrój

moony - 2011-09-21, 16:28

wielki Brat patrzy :)
go. - 2011-09-21, 19:54

moony napisał/a:

Wrocławianki, znalazłam w stacjonarnym sklepie kaszki instant - jaglana za 6,65 (300 g).


where?

I w ogóle oficjalnie dolaczamy do tematu,
dzisiaj pierwszy raz pochłanialiśmy na probe papke z brokuła :mryellow:

madam - 2011-09-21, 22:29

moony napisał/a:
spróbuję z kostkami jaglanymi. Tylko ile wody, a ile kaszy? 3:1?

Tak, 3:1 mniej więcej. Potem do ostygnięcia i w kostki. A może i w paski, kto wie, kto wie? Powodzenia. :-D

ana138 - 2011-09-21, 22:30

Jenny napisał/a:
Aż mi PRAWIE ciarki przeszły po plecach

he he...mi też...
z nestle była ta sama akcja. chyba jakis szyfr musimy stworzyć... ;-)

[ Dodano: 2011-09-21, 22:54 ]
gosia z badylem napisał/a:
dzisiaj pierwszy raz pochłanialiśmy na probe papke z brokuła

gosia i jak mu smakowało?

go. - 2011-09-22, 07:26

ana138 napisał/a:

gosia i jak mu smakowało?


póki co to był mocny szok, ale memłał konsekwentnie :mrgreen:
Dzisiaj druga dawka :D

koko - 2011-09-22, 08:35

Big Brother, serio :shock: Eksperci z Gerbera też mówią, że ich słoiczki są najwyższej jakości.
MartaJS - 2011-09-22, 08:42

Inna sprawa, że rzeczywiście są przepisy prawne i normy, które to regulują.
Ciekawe tylko, czemu Ż.y.w.i.e.c. zostawiony na parę dni otwarty w ciepłym samochodzie nadal ma ten wspaniały źródlany smak ]:->
Kurcze, ale ja strasznie lubię tego Ż.y.w.c.a, może dodają też substancje uzależniające ;-)

Co do Big Brothera, mój mąż twierdzi, że są roboty przeszukujące internet w poszukiwaniu różnych słów (np. bomba albo Nestle), albo zestawień słów w kontekstach. Firma może mieć takiego robota i jak znajdzie, to nasyłać kogoś, żeby to sprawdził, włączył się w dyskusję itp.

madam - 2011-09-22, 09:36

MartaJS napisał/a:
mój mąż twierdzi, że są roboty przeszukujące internet w poszukiwaniu różnych słów (np. bomba albo Nestle), albo zestawień słów w kontekstach.

To są programy. ;-)

alcia - 2011-09-22, 09:44

Ja się zgadzam z B.B., że takie wody są bez konserwantów.

Ale.. nie zgodzę się z tym:
Żywiec Zdrój napisał/a:
Instytucje takie jak Instytut Matki i Dziecka mogą wydawać swoje pozytywne opinie jedynie dla tych produktów, które spełniają określone, restrykcyjne standardy i normy dotyczące bezpieczeństwa produktu dla niemowląt, dzieci czy kobiet w ciąży i karmiących.

BZDURA!!!
Bo żyję już dosyć długo na tym świecie interesując się mocno sprawami zdrowego żywienia, czytając sobie to i owo... I pamiętam "aferę" sprzed kilku lat, kiedy to jakiś instytut badał wody różnych firm. Badał też na szczęście m. in Żywca. Była dołączona fajna tabelka z normami na zawartość jakichś bakterii i innych zanieczyszczeń, a potem przy poszczególnych markach były napisane ilości tych zanieczyszczeń, które się w nich w rzeczywistości znajdują. I woda żywiec aż świeciła we wszystkich rubrykach na czerwono, tak normy były przekroczone. Zwłaszcza na zawartość bakterii mezofilnych, jeśli dobrze kojarzę..
Później zaczęły padać w kierunku IMiD niewygodne pytania - jak mogą opiniować tą wodę jako odpowiednią dla niemowląt, skoro z badań wynika, że nawet dla dorosłych się ona nie nadaje. I wiecie co IMiD na to? Że oni niestety nie mają pieniędzy i możliwości na przeprowadzanie takich badań i wodę opiniują jedynie na podstawie wyników badań dostarczonych przez firmę Żywiec. A to dobre, nie? I tu właśnie ścieżki moje i wody Żywiec rozeszły się raz na zawsze.
W kranie czystsza woda płynie.

Jak by nasz nowy lokator Żywiec Zdrój się ze mną nie zgadzał - chętnie poszukam po kompie tego i owego na ten temat, bo ja zawsze takie rzeczy zapisuję.

MartaJS - 2011-09-22, 10:35

madam napisał/a:
To są programy. ;-)


No tak, programy-roboty, nie androidy chyba ;-)

alcia - 2011-09-22, 11:50

MartaJS napisał/a:
roboty

a raczej - boty :) (czyli programy, ale nazwa pochodzi jak by nie było od słowa robot)

ana138 - 2011-09-22, 12:00

a ja wczoraj własnie bylam ciekawa jak to działa, wpisalam w google -woda żywiec + forum + ostatni post 21.09.2011 i chyba na drugiej czy trzeciej stronie wyskoczyla mi wypowiedź jenny ;)
alcia, zagninaj go ;-)

[ Dodano: 2011-09-22, 11:02 ]
znaczy - zaginaj..

[ Dodano: 2011-09-22, 11:03 ]
jenny a jak wyniki twojego wodowego sledztwa?

moony - 2011-09-22, 12:04

Czytałam o tych programach wyszukujących przy okazji afery z kaszkami nestle.
Ciii, bo jeszcze gerber tu przyjdzie ;)
gosia z badylem, chyba całkiem niedaleko Ciebie, bo w domku ze zdrową żywnością na bazarku przy Wielkiej. Aha, kaszka jest czeska.

go. - 2011-09-22, 20:00

moony napisał/a:

gosia z badylem, chyba całkiem niedaleko Ciebie, bo w domku ze zdrową żywnością na bazarku przy Wielkiej. Aha, kaszka jest czeska.


osz Ty babolcu! Byłaś tak blisko i nie wpadłaś napić się ze mną jakiejś ciepłej mikstury :->

a tu dokument jak nas brokuł zszkował :mrgreen: (i nareszcie przydało się coś z reklamowej wyprawki ze szpitala :mrgreen: )

hxxp://imageshack.us/photo/my-images/684/dsc0021kl.jpg/]

Uploaded with hxxp://imageshack.us]ImageShack.us

hxxp://imageshack.us/photo/my-images/833/dsc0032nrv.jpg/]

Uploaded with hxxp://imageshack.us]ImageShack.us

:mrgreen:

Żywiec Zdrój - 2011-09-23, 09:51

Alcia, wspomniane przez Ciebie wątpliwości dotyczą zapewne sytuacji z 2002 r., kiedy to pojawiła się publikacja testu przeprowadzonego przez „Świat Konsumenta”. To badanie zostało oficjalnie zakwestionowane przez Sąd. Powodem tego była niewłaściwa interpretacja wyników oraz szereg wątpliwości dotyczących metodologii, m.in. poziom bakterii był oznaczany dopiero po dwóch dniach od otwarcia butelki, nie było też pewności co do tego czy woda była odpowiednio przechowywana. Wydawca tego czasopisma został przez Sąd Okręgowy w Warszawie zobowiązany do „nie wykorzystywania i nie rozpowszechniania oraz nie powoływania się w jakiejkolwiek formie na testy wód i ich interpretacje(…) które ukazały się w miesięczniku Świat Konsumenta: nr 6 z 2002”.
Najważniejsze jednak jest fakt, iż samo porównywanie ilości bakterii w wodzie źródlanej i kranowej jest błędem – o czym pisałem wcześniej.

Instytuty, które opiniują produkty dla dzieci, robią to na podstawie badań realizowanych przez uprawnione i specjalizujące się w tym instytucje. Instytut Matki i Dziecka opiniując produkt nie opiera się na badaniach przeprowadzonych przez producenta, tylko przez Państwowy Zakład Higieny i Stacje Sanitarno-Epidemiologiczne. Obowiązkiem takiego instytutu (Instytutu Matki i Dziecka czy Centrum Zdrowia Dziecka) jest zweryfikowanie na podstawie tych badań, czy produkt spełnia restrykcyjne standardy bezpieczeństwa produktu obowiązujące w Polsce i na świecie (standardy wyznaczane np. przez WHO czy MZ itp.). W przypadku wody dotyczy to np. ogólnej mineralizacji, zawartości sodu, siarczanów, fluorków, azotanów czy azotynów i wszelkich innych substancji potencjalnie niebezpiecznych. Pozytywna opinia instytucji potwierdza, że produkt jest bezpieczny i odpowiedni dla tak szczególnych grup jak dzieci i niemowlęta czy kobiety w ciąży.

Pozdrawiam,
Ekspert Żywiec Zdrój

alcia - 2011-09-23, 11:26

Żywiec Zdrój napisał/a:
Obowiązkiem takiego instytutu (Instytutu Matki i Dziecka czy Centrum Zdrowia Dziecka) jest zweryfikowanie na podstawie tych badań, czy produkt spełnia restrykcyjne standardy bezpieczeństwa produktu obowiązujące w Polsce

pamiętam co wtedy IMiD pisał na ten temat - sami takich badań nie wykonywali ani nie zlecali.
A PZH badają próbkę z jednej butelki np. raz w roku i sami jak twierdzą - nie ponoszą odpowiedzialności za to co znajduje się w milionach pozostałych butelek, więc konsument nie ma ŻADNEJ gwarancji. I PZH sam to oficjalnie przyznaje, przyznawał to też wtedy.
A co do tamtych badań - fajnie, że ich sądem odstraszyliście, udało się! Firmy tego szeregu słyną z tego, że mają kasę na dobrych prawników. Jednak badania prowadzono wielokrotnie i przez 2 czy 3 lata z rzędu sytuacja się powtarzała. A co do wspomnianej przez Pana mineralizacji - tu też okazało się, że wyniki kompletnie nie pokrywały się z deklarowanym na butelce składem. Tyczyło się to wapnia i jakiegoś jeszcze związku mineralnego - wartości były mniejsze w rzeczywistości o prawie 50%, jeśli dobrze kojarzę. I Tego faktu nie da się odbić argumentem o za wcześnie otwartej butelce.
Pozdrawiam!

go. - 2011-09-23, 15:16

Ja jeszcze 2 pytania mam (póki co dwa ;) ),
trochę mi głupio, ale po prostu do sieci jestem "dochodząca" w momencie jak mi piknie, że jakimś mail przyszedł i akurat nie karmię, nie gotuję, etc... także nie mam za bardzo czasu żeby cały temat przejrzeć :oops:
1. jak najlepiej przechowywać papki? Chodzi mi o 1, max 2 dni (głównie chodzi mi o na weekendy w które będę w szkole). Słoiczek i do lodówki? Zamrażarki? Czy słoik gotować jeszcze żeby się szczelnie zamknął czy nie trzeba? :oops:
2. No i pytanie o dynie- ugotować i rozmemłać i wystarczy? Co ewentualnie potem najlepiej z nią łączyć? :oops: :oops:
Pomocy dobre kobiety! :mryellow:

madam - 2011-09-23, 15:33

gosia z badylem napisał/a:
Słoiczek i do lodówki?

Ja gotowałam co drugi dzionek. Obiady jeszcze ciepłe do słoika pakowałam i do lodówki. Bez pasteryzacji i zamrażania.
Kasze bez dodatków tak samo - potem tylko dodawałam owoc jakiś, pestki.

Ka.ja - 2011-09-23, 15:55

Ja gotuję tyle kaszki, żeby starczyło w sumie na 3 dni (w tym dzień gotowania) - do ugotowanej kaszki od razu dodaję zblendowane owoce suszone i zmielone pestki/orzechy. Ciepłą kaszkę wrzucam do słoiczków, zamykam i po ostygnięciu do lodówki. Następnego dnia troszkę podgrzewam i ewentualnie dorzucam świeże owoce.
go. - 2011-09-23, 16:03

madam, Ka.ja, dzięki dziewczyny! :D
A jeszcze jedno (raczej ostatnie) z serii /głupich/ pytań nowicjuszki pod względem rozszerzania diety dzidziom:
jakie ilości na samiuśkim początku papek podawać? My na razie wystartowaliśmy z brokułem i dajemy raz dziennie, kilka łyżeczek i popijamy wodą/herbatką koperkową. Czy taki jednorazowy posiłek powinien zastąpić pełne jedno karmienie mlekiem? Czy na początku traktować to raczej jako niewielkie przekąski między posiłkami?
Raz dziennie wystarczy? Czy lepiej od razu ze 2 razy? Niby niewielka różnica, ale mnie stresuje :oops: Mam nadzieję, że szybko się wprawię ;-)
Dodam, że ilość posiłków mlecznych to 5 dziennie. No w porywach do 6 ;)

Ka.ja - 2011-09-23, 17:02

Wydaje mi się, że Sebastian jest jeszcze tak malutki, że wystarczy dawać mu max parę łyżeczek (u nas na początku to pewnie były 2-3 łyżeczki) jako próbkę smakową. Ma jeszcze czas, żeby to były pełnoprawne posiłki :-D
koko - 2011-09-23, 17:18

gosia, super Sebuś :mrgreen:
Ja połączyłam dynię z olejem i majerankiem-smakwało. Inna sprawa, że Jerzyk na razie zrezygnował z jedzenia i znów jedzie tylko na mleku.

priya - 2011-09-23, 17:42

alcia napisał/a:
I tu właśnie ścieżki moje i wody Żywiec rozeszły się raz na zawsze.
W kranie czystsza woda płynie.
podpisuję się
ana138 - 2011-09-23, 22:58

gosia z badylem, ja dawalam na poczatku tylko niewielkie ilości. wydaje mi się, że posilek jak narazie nie powinien zastapic mlecznego, tylko byc takim dodatkiem - ciekawostką ;-) ja na początku dawalam raz dziennie, a czasami nie dawalam w ogóle, jak mały nie mial ochoty.
ja do dyni daję ziemniaczka, czasem dorzucę marchew, a czasami gotuje zupkę z przeroznych warzyw i dynie tez dorzucam.
koko, majeranek suszony? jakie jeszcze mozna przyprawy dodac, żeby to taka memła nie była? ja sypne czasem koperku, nie wiem, czy dobrze... :roll: ;-)
mówisz, że Jerz się domagał, domagał i jak dostał, to mu sie znudzilo?? prawdziwy facet.... ;-)

madam - 2011-09-23, 23:38

Gosia z badylem, ja dawałam raz dziennie parę łyżeczek na posmakowanie. Zwiększałam porcje stopniowo patrząc na apetyt Kajtka.
Twój smyk malutki jeszcze, ma czas na przystosowanie się.

Dyńkę można zmiksować z ryżem, albo z kaszą kukurydzianą. Z przypraw kminek, natka pietruszki, imbir (dla nieco starszych).

koko - 2011-09-24, 07:05

madam, od małego dzieciaka kminkiem katować? To nieludzkie.
ana138 , no, majeranek, tymianek... dałam, żeby nie było bebłowate w smaku. Z majerankiem całkiem wporzo.
A nie wiecie, czy można podawać czosnek? Chyba wręcz byłby wskazany, co? I chodzi tylko o to, czy dziecko polubi smak, hm?

MartaJS - 2011-09-24, 09:04

koko, a co złego w kminku?
go. - 2011-09-24, 10:03

kminek ma chyba właściwości antygazowe dodatkowo?
Ale ja ogólnie też jakoś szczególnie za nim nie przepadam ;)

Dzięki ponownie dziewczyny za porady :)
Mój Bąbel jeszcze nie ma zakodowanej w mózgu koncepcji co zrobić z jedzeniem, które nie jest mlekiem, co się przekłada na to, że nie zawsze połyka (a raczej połyka z przypadku, albo jak mu się da popijankę ;-) ), a tak to siedzi z brokułem w buzi, coś wypluje, coś pomemła, ale generalnie ciężko smukać, że trzeba taką maź połknął :mrgreen:

koko - 2011-09-24, 15:24

MartaJS napisał/a:
koko, a co złego w kminku?

Smak ]:->

MartaJS - 2011-09-24, 17:03

Hehe, a ja uwielbiam kminek, to jedna z moich ulubionych przypraw. Mogłabym jeść sam kminek i robię to czasem, jak mam jakieś wzdęciowe problemy. Do chleba domowego sypię garściami.

Do Stachowych potraw sypię głównie w małych ilościach majeranek i natkę pietruszki, czasem odrobinę świeżego tymianku, no i jak dostaje coś ze wspólnego gara, to tam się inne przyprawy czasem plączą.

koko - 2011-09-24, 22:11

MartaJS napisał/a:
Hehe, a ja uwielbiam kminek, to jedna z moich ulubionych przypraw.

Wychodzę.

seminko - 2011-09-24, 23:03

MartaJS napisał/a:
a ja uwielbiam kminek

Hardkor.
Kminek to jakaś moja trauma z dzieciństwa (kto wie, być może głębokiego..?;)), w związku z czym moje dziecię do tej pory (ma dwa lata) nie zna jego smaku. Hm.
Tak czy siak, na wzdęcia woleliśmy koper i majeranek ;-) , acz zastanowię się, czy przez własne widzimisię nie okrajam mu wachlarza doświadczeń zmysłowych ;-) ]:->

lilias - 2011-09-26, 08:55

kminek polubiłam w dzieciństwie w serku robionym z twarogu :-)
alcia - 2011-09-26, 09:02

gosia z badylem napisał/a:
1. jak najlepiej przechowywać papki? Chodzi mi o 1, max 2 dni (głównie chodzi mi o na weekendy w które będę w szkole). Słoiczek i do lodówki? Zamrażarki? Czy słoik gotować jeszcze żeby się szczelnie zamknął czy nie trzeba? :oops:
2. No i pytanie o dynie- ugotować i rozmemłać i wystarczy? Co ewentualnie potem najlepiej z nią łączyć? :oops: :oops:

1. ja warzywa gotowałam max na 2 dni, zresztą kaszki też. Wtedy leżały zwyczajnie w garnczku w lodówce. Jak chciałam mężowi ułatwić życie jadąc na studia i potrzebowałam zupkę na trzeci - tu już pasteryzowałam w słoiczku. Z kaszkami nie robiłam takich rzeczy - mąż jechał na gotowcach w tym czasie, albo sam coś gotował (ugotować ryż i dodać jabłko, to nawet dla niego nie problem :) ).
2. tak - wystarczy. A dynia pasuje do wszystkiego - i deserowo, i do zupki/obiadku.. :)

go. - 2011-09-26, 12:36

dzięki alcia!
No to dzisiaj zaczynamy smakować dyńkę :D

ana138 - 2011-09-26, 13:12

gosia z badylem napisał/a:
No to dzisiaj zaczynamy smakować dyńkę

daj znać jak poszło ;)
ja mam pytanie o siemie lniane. dzis przyszła paczka od matuli i siemię zostało zakupione nie do konca zgodnie z moimi instrukcjami :roll: ;-) a więc jest len mielony plus, skład odtłuszczone nasiona lnu i łupina nasienna babki jajowatej ( :shock: :?: )
czy takie moze być dla młodego czy raczej wysłać mamę do sklepu jeszczo raz?
a nie orientuje się któs czasem od kiedy mogłabym mu dawac olej lniany?
Tantra napisał/a:
Kminek to jakaś moja trauma z dzieciństwa

moja tez!!! byłam na kolonii w nowym targu i przez dwa tygodnie karmili nas chlebem z kminkiem. uraz został do teraz..... :roll: :-)

madam - 2011-09-26, 13:23

ana138 napisał/a:
a nie orientuje się któs czasem od kiedy mogłabym mu dawac olej lniany?

Ja dodawałam parę kropel do dań warzywnych od samego początku ich serwowania.
A propos smaków i gustów: nie znoszę, nie cierpię oleju lnianego :roll: BRRRR!!!!

[ Dodano: 2011-09-26, 13:31 ]
A co do siemienia:
na pewno warto mielić samemu żeby zachować więcej kwasów Omega, które to szybko się utleniają i w takim gotowcu już zmielonym/odtłuszczonym niewiele ich się ostaje.

alcia - 2011-09-26, 15:16

ana138 napisał/a:
więc jest len mielony plus, skład odtłuszczone nasiona lnu i łupina nasienna babki jajowatej

nie ma sensu, załatw zwykły len i miel sama, bo wcześniej mielony traci na wartości od dnia mielenia.
Ja też dawałam lniany od samego początku. Choć teraz dawałabym zmielone siemię, nie olej. Ale jak masz dostęp do tego na prawdę wartego zakupu, to może być..

moony - 2011-09-26, 18:09

Chciałam donieść, że kasza jaglana w kostkach sprawdza się idealnie :D
madam - 2011-09-26, 19:12

Alcia, a czemu dawałabyś siemię zmielone? Ja tak robię teraz, ale tylko ze względu na smak.
Moony, cuuudnie!

Lily - 2011-09-26, 19:55

ana138 napisał/a:
a więc jest len mielony plus, skład odtłuszczone nasiona lnu i łupina nasienna babki jajowatej
To jest środek przeczyszczający ;) Nieszkodliwy, ale temu służy. Jeśli chodzi o omega-3, to trzeba jeść świeże siemię.
ana138 - 2011-09-26, 22:50

Dzieki dziewczynki, wyslę wiec biedna matulę do sklepu i na poczte jeszcze raz :roll: ;-)
Lily napisał/a:
To jest środek przeczyszczający Nieszkodliwy, ale temu służy.

he he....no to pieknie bym dziecko urzadziła :lol:
Jenny napisał/a:
już siedzi podpierając się z przodu rączkami więc niedługo posadzę go przy stole jak człowieka

ja tez na to czekam z utęsknieniem. Moj zbój też siedzi chybotliwie, podpiera sie łapami, ale na stół jeszcze za wczesnie.
myslisz jenny, że to od jedzenia samcio ma te krosciska?
moony napisał/a:
Chciałam donieść, że kasza jaglana w kostkach sprawdza się idealnie

super, wykorzystam tez fakt w niedalkiej przyszłosci :-)

koko - 2011-09-27, 22:09

Jenny, zmieniałaś detergenty, albo nażarłaś się czekolady, tak obstawiam :-D

[ Dodano: 2011-09-27, 22:11 ]
Acha, no i jak to jest z tą jaglanką, można dawać od początku? W końcu jest taka lekkostrawna i delikatna... wydaje mi się nawet lepsza od ryżu ale jak jest naprawdę?

ana138 - 2011-09-27, 23:29

koko, ja dawałam. według opisu na holle jaglanej instant - jest od czwartego miesiaca
koko - 2011-09-28, 07:24

ana138, dzięks! Ta instant pewnie nie jest przygotowana tak, że jest znacząco inna od jaglanki nieinstant. Spróbuję dać :-)
alcia - 2011-09-28, 11:55

madam napisał/a:
Alcia, a czemu dawałabyś siemię zmielone? Ja tak robię teraz, ale tylko ze względu na smak.

Bo nie wierzę w oleje ;) A poważnie - ciężko trafić na dobry olej - by nie był zjełczały i by był jeszcze coś wart. Nawet jak uda się kupić taki na prawdę świeżo tłoczony - on natychmiast zaczyna się utleniać i swoje wartości utrzymuje bardzo krótko (do m-ca). Z nasionami zawsze masz pewność, że mają w sobie to na czym nam zależy. Z olejem nie ma jej nigdy. A zjełczały bardziej szkodzi niż pomaga.
koko napisał/a:
Acha, no i jak to jest z tą jaglanką, można dawać od początku?

tak, spokojnie na start może być :)

MartaJS - 2011-09-28, 13:29

koko napisał/a:
Acha, no i jak to jest z tą jaglanką, można dawać od początku? W końcu jest taka lekkostrawna i delikatna... wydaje mi się nawet lepsza od ryżu ale jak jest naprawdę?


Jakbym miała dzisiaj zaczynać rozszerzanie diety, zaczęłabym od jaglanki właśnie.
Instant jest o tyle dobra, że łatwo z niej zrobić idealnie gładki krem.

koko - 2011-09-28, 14:40

MartaJS, dzięki! Właśnie planuję - utwierdzona waszymi wypowiedziami - podać jaglankę.
Jenny taaak taaaak.... a jak w ciąży nie będziesz jeść mięska, to dziecko albo wcale się nie urodzi, albo urodzi się wątłe, cherlawe, chore, bez mózgu, kończyn... i czego tam jeszcze?

Anja - 2011-09-28, 15:04

Jenny, ale zalecenie. :lol: Wiesz, jak Artek był w wieku Samka, to lekarka powiedziała, że rośnie i przybiera na wadze zdecydowanie za szybko i jak tak dalej pójdzie, to będzie otyłym wielkoludem. No i że to niedobrze. Zrobiłam oczy w pięć złotych. Czas pokazał, że gdy Artek zaczał się coraz bardziej ruszać, to centylowo spadał i obecnie daleko mu do grubasa (do wielkoluda też). Tak więc, trzeba zaufać sobie, bo ci lekarze to jak czasem coś wymyślą... :roll:
MartaJS - 2011-09-28, 19:29

Jenny, żelazo to on pewnie potrzebuje (zapasy z czasu ciążowego już mu się pewnie wyczerpują, a w mleku nie ma ponoć wystarczająco dużo), ale czyż miąsko jest jedynym znanym źródłem żelaza?
koko - 2011-09-28, 19:40

Znalazłam taką tabelę:
hxxp://www.mamanaczasie.pl/cdn/up/old/tabela.pdf

moony - 2011-09-28, 20:55

Już widzę, jak B. je pięć posiłków dziennie :mryellow:
Wygląda mi to n stabelkowane to, co mamy na pierwszej stronie.

ana138 - 2011-09-28, 22:36

Jenny, no to ci poradziła! :roll: u nas ostatnio zaczęly sie ataki mojej mamy w tym temacie. bo wszystkie wnuki jej znajomych w wieku mniej więcej Marcelka juz jedzą mięsko!!!
MartaJS napisał/a:
ale czyż miąsko jest jedynym znanym źródłem żelaza?

no własnie, a co jeszcze z tego, co mozna podawać? brokuły? jaglana też chyba?

madam - 2011-09-28, 23:23

alcia napisał/a:
Bo nie wierzę w oleje

Rozumiem. ;-)

Ana138, morele suszone. Mają najwięcej żelaza z suszków, no i możesz już małemu serwować. (Namoczone, zblendowane, jako dodatek do kaszy.)

go. - 2011-09-29, 10:08

Ha, a my już wiemy co z papkami w buzi zrobić! I powiem, że brokuł, buraczki i dynia zasmakowały aż sama byłam zaskoczona :D
Zaczęłąm się nawet zastanawiać nad zakupem parowaru...

MartaJS - 2011-09-29, 10:52

Z żelazowych produktów - jaglanka, kasza gryczana, jeśli nie wegan to żółtko, szpinak, buraczki, dynia... Można mielić pestki dyni i dodawać do żarełka.
ana138 - 2011-09-29, 13:49

nooo...to jest tego trochę. z tymi morelami do kaszy super pomysł.
a mam taka mieszankę ziaren - siemię, dynia, słonecznik, sezam. tez juz mu chyba mogę zapodać, cooo?
a amarantus?
u nas dziś pierwszy raz jedzenie w krzesełku. super zabawa z rzucaniem marchewką.... :roll: :lol:

alcia - 2011-10-03, 11:50

ana138 napisał/a:
a mam taka mieszankę ziaren - siemię, dynia, słonecznik, sezam. tez juz mu chyba mogę zapodać, cooo?

ja uważam, że w tym wieku lepiej podawać takie składniki pojedynczo. Im mniej składnikowy posiłek, tym lepiej. Po prostu łatwiej się trawi.

koko - 2011-10-03, 13:53

U nas była jaglanka z kapką oleju sezamowego. Smakowała bardziej niż warzywa (ostatnio wszystkie lądowały na śliniaku).
ana138 - 2011-10-03, 23:00

alcia napisał/a:
Im mniej składnikowy posiłek, tym lepiej. Po prostu łatwiej się trawi.

racja. i znowu do sklepu... :roll: :mrgreen:
koko, a owoce jak?

moony - 2011-10-03, 23:02

Nie wiem, czy moje dziecko przeprosiło się z łyżeczką czy to quinoa... :D Bobas sam znów otwiera buzię :shock:
go. - 2011-10-04, 11:01

moony napisał/a:
Bobas sam znów otwiera buzię :shock:


nasz też! dynia czyni cuda :lol:

ana138 - 2011-10-04, 11:39

a Marcello pokochał brukselkę :-) (ja nie cierpię ..)
go. - 2011-10-04, 12:08

ana138 napisał/a:
a Marcello pokochał brukselkę :-) (ja nie cierpię ..)


ja rano na ryneczku byłam po warzywa, i babeczka tak :shock: gały wywaliła jak brałam jednego buraka i 2 główki brukselki :mrgreen:

A swoją drogą jak idziecie z dzidziami do przychodni na jakieś ważenia/leczenia/cokolwiek i pytają o rozszerzanie diety to co mówicie?
Nam babeczka gadała o przygotowywaniu mięcha. tak się wkręciła że na bezdechu chyba jechała :mryellow: Jedna jak się dowiedziała o wege to stwierdziła od razu, że przez to właśnie sobie problemy z ciążą narobiłam :shock: My tam jeszcze w chuście chodzimy i już w ogóle mamy przesrane :roll:

koko - 2011-10-04, 12:33

ana138, owoce słabo, warzywa słabo, soczewica, kasze, kleiki.... wszystko ląduje w śliniaku. NO CHYBA, że coś jest ogórkiem zielonym czy plackiem ziemniaczanym, wtedy jak najbardziej służy to do jedzenia.
Jedyna rzecz, którą Jerz przełyka poza moim mlekiem jest sok jabłko-marchew.

lamialuna - 2011-10-04, 12:38

koko generalnie to Jerzyk ma jeszcze z miesiac by w pelni jego zoladek i kwasy zoladkowe docenily pokarmy stale... nie ma parcia by za wczesnie zaczynac... a wrecz ponoc za wczesne zaczynanie z pokarmym stalym ma duzy odsetek w przyczynach pojawiania sie alergii i chorob takich jak celiakia...

osobiscie uwazam ze jak male sie wyrywa do jedzenia prze 6tym miesiacem to powinno dostac do lapek cale obrane jablko i niech sobie wywysa ile wlezie ;) ale tylko tyle

[ Dodano: 2011-10-04, 11:41 ]
ogolnie czytam teraz, ze strasznie szybko wprowadzacie jedzenie! i to takie ciezkie dziala jak brukselka...

z ciekawosci? czemu taki wybor?

go. - 2011-10-04, 13:43

Ja mam taką teorię (którą właśnie testuję w realu), że jeżeli smaki, które później lubimy, są to w większości te, których nauczyliśmy się "wcześnie" (cokolwiek to znaczy ;) ),
więc (póki co) mojemu Bąblowi wykluczam z rozszerzającej się diety jabłka, banany itp słodkie smaki. Uczy się jeść "gorszych" brokułów ;) Mam nadzieję, że to zaprocentuje w wieku poniemowlęcym i późniejszym tym, że te brokuły (i inne zieleninki, które w nas goszczą pod ogólną nazwą "brokuł :mrgreen: ) "wejdą mu w krew" i z chęcią będzie sięgał po nie, a nie tylko po tak uwielbiane przez dzieci słodkości. Tym samym tropem nie wprowadzamy słodkich herbatek.
Kumpela jedna miała podobne podejście i teraz na obiad kupuje jednego kalafiora dla całej rodziny,a drugiego dla malucha ;)

koko - 2011-10-04, 13:45

lamialuna, dostaje jabłuszko do łapy. Bardzo rwie się do jedzenia, trudno go powstrzymać. Z tym tylko, że to, co mu proponuję jest do bani, a to co my jemy (nawet gdy nie widzi, gdy jemy) jest superpyszne. Ogólnie jest tak, że parę dni samego cycka, potem próba podania czegoś (bo się rwie), to co daję wypluwa i znowu cyckanie kilka dni.
Jerzyk ma 5 i 1/2 miesiąca, to nie jest jakoś bardzo wcześnie.
gosia z badylem, robię tak samo, ze słodyczy tylko kwaśne jabłko ;-)

lamialuna - 2011-10-04, 17:39

Jenny, widac masz synka ktorego moze krecic BLW????
maga - 2011-10-04, 18:14

Jenny, daj mu czas. Przecież on dopiero skończył 6 miesięcy. Zaczyna się dopiero okres testowania nowych smaków, najadać się stałym jedzeniem będzie dopiero za jakiś czas :-)
Ja zaczęłam wprowadzać Ziomkowi stałe posiłki dopiero pod koniec 7 miesiąca. Przez pierwszy miesiąc były to 2-3łyżeczki maksimum, później dopiero się rozkręciło (i to jak ;-) )

lamialuna - 2011-10-04, 18:34

nic sie nie przejmuj Brunek byl takis sam!!!!
im wiecej zacznie jesc tym lepsze beda noce, na kolacje wazne sa carbsy.... kasze!

mysmy takie karmienia mieli chyba do 12mies.... potem ustalilam dwie pory 24 i 5, teraz jest juz tylko 5ta

wydaje mi sie ze nigdy nie mialam zapychajacego pokarmu... wiec teraz dostaje cyca a potem butle i jest git

trzymam kciuki, wiem jak wycieczajace to jest!!!

ana138 - 2011-10-04, 20:07

lamialuna napisał/a:
i to takie ciezkie dziala jak brukselka...

Marcel już ma prawie siedem, myślisz, że brukselka za ciężka? je ją naprawdę z apetytem. jak Samcio pomidora ;-) poza tym bruksela jest w warzywach zalecanych na ten wiek:
koko napisał/a:
Znalazłam taką tabelę:
hxxp://www.mamanaczasie.pl/cdn/up/old/tabela.pdf

no i oczywiście, nie są to jakieś wielkie ilości.
gosia z badylem napisał/a:
że przez to właśnie sobie problemy z ciążą narobiłam :shock:

o matko.. :shock: :shock: :roll:
Jenny, u nas dokładnie to samo - to, co na talerzu jest najlepsze :mryellow:

alcia - 2011-10-05, 00:27

Jenny napisał/a:
Moje dziecko siedzi u mnie na kolanach. Tata wkłada mu fasolkę szparagową do buzi. Mały się krzywi i pluje, odwraca buźkę. Fasolkę kładziemy u mamusi na talerzyku. Mijają 4 sekundy. Samko chwyta z mojego talerzyka fasolkę i wkłada sobie do buzi. Memla ze smakiem.

aż mi się przypomniało jak miałam z Kają - ona nie lubiła nowych rzeczy. Zawsze jak dostawała coś nowego, czego nie znała - za chiny nie chciała paszczy otworzyć. A z innej strony - będąc z nią w kuchni i gotując musiałam strasznie uważać, by nie upuścić na podłogę czegoś nieodpowiedniego, bo mały raczkujący szkrab tylko czekał aż coś spadnie i wtedy były wielkie wyścigi, kto pierwszy - mama, czy ona (jak była pierwsza, od razu ładowała to do buźki, cokolwiek by to nie było). I właśnie wtedy odkryłam sposób na podawanie jej nowych smaków - udawałam, że mi coś spadło :lol:

emiwa - 2011-10-05, 06:35

moje dziecko z kolei ma duże opory,żeby zjeść dwa razy to samo, to, co nowe jest superowe i od razu zjedzone, to, co zna ma w nosie... foch, plucie... a ty matko wymyślaj codziennie coś innego :-D
justyna1982 - 2011-10-05, 08:48

A u nas było tak, że jak wprowadzałam produkty jadł wszystkooo. Aż uszy się trzęsły. Herbatek słodkich nie było ale jakieś biszkopty bg kosztował a teraz ... warzywa i owoce trzeba chować - bo tylko to by jadł. Ziemniaki w każdej postaci. Czekoladę jak dam to jedną kostkę potłamsi i jeszcze resztę odda :) Ale ma już swoje gusta. Jednych rzeczy w ogóle się nie chwyci np. makaron z serem a inne mu braknie np. kluskę zawsze ode mnie pożyczy bo mu mało :) Chlebek kiedyś zajadał a teraz to trzeba za nim biegać z tym chlebem no w pewnym momencie coś mu przeskoczyło i już
MartaJS - 2011-10-05, 09:56

Stary dobry sposób na podanie psu tabletki ;-)
koko - 2011-10-05, 10:10

Jenny napisał/a:
No bo przecież oczywiste jest, że do 18 roku życia nie będzie jechał na piersi.

Hm... a pamiętasz "Małą Brytanię"....? :roll:

alcia - 2011-10-05, 11:54

Jenny napisał/a:
No bo przecież oczywiste jest, że do 18 roku życia nie będzie jechał na piersi. Czasem bawi mnie to moje zatroskanie..

otóż to.. tak samo jest ze zmartwieniami młodych matek, że dziecko jeszcze nie chodzi etc.
Trzeba wrzucić na luz, dziecko sobie krzywdy nie zrobi. My róbmy co w naszej mocy, a reszta niech płynie swoim torem :)

MartaJS - 2011-10-05, 12:02

Jenny napisał/a:
No bo przecież oczywiste jest, że do 18 roku życia nie będzie jechał na piersi.


Ja się nie martwię, ale moja mama czasem daje mi do zrozumienia, że jak tak dalej pójdzie, to mniej więcej to mnie czeka ;-) I chyba nie rozumie, że ja karmię do tej pory (10 miesięcy - czy to naprawdę długo? a jeszcze chcę trochę pokarmić) nie dlatego, że brakuje mi konsekwencji albo nie umiem odstawić, ale dlatego, że tak CHCĘ i uważam że to jest najlepsze dla mojego dziecka.

lamialuna - 2011-10-05, 14:06

U nas Brunek byl na piersi do 6miesiaca, plus ssanie jablka i suszonej niesiarkowej morelki od 4miesciaca...
od 6 miesiaca... BLW bo zupki nie wchodzily i do dzis nie wchodza.. 1-2 warzywka ugotowane na miekko do lapki
po 2 tygodniach roznych warzyw wjechala kaszka jaglana i do dzis jest top 10

Jak mial okolo 8miesiecy to dopiero jadl regularnie 1-2 posilki stale...
Po 12miesiacach 3posilki... i raz je tyle co dorosly - caly dzien cos mieli, raz malusio.
Przestalam solic kasze, inne rzeczy sporadycznie i mlody je od 8mego miesiaca glownie to co my. Niedoprawionego jedzenia raczej nie ruszy ;)

Wprowadzanie jedzenia potrafi byc stresujace!!! ale poznalam ostatnio dzieci, ktore do 12 miesiaca byly ekskluzywnie na piersi i maja sie swietnie :)

emiwa - 2011-10-05, 17:10

MartaJS napisał/a:
Jenny napisał/a:
No bo przecież oczywiste jest, że do 18 roku życia nie będzie jechał na piersi.


Ja się nie martwię, ale moja mama czasem daje mi do zrozumienia, że jak tak dalej pójdzie, to mniej więcej to mnie czeka ;-) I chyba nie rozumie, że ja karmię do tej pory (10 miesięcy - czy to naprawdę długo? a jeszcze chcę trochę pokarmić) nie dlatego, że brakuje mi konsekwencji albo nie umiem odstawić, ale dlatego, że tak CHCĘ i uważam że to jest najlepsze dla mojego dziecka.


ja nadal karmię piersią (prawie 22 miesiące) i otocznie dość dziwnie na to reaguje, rodzina już się pogodziła,że robię po swojemu i się śmieją, że będzie ssanie piersi do 30! a co! :lol:

koko - 2011-10-06, 11:19

Acha, znajomy matki ssał mleko do 4 roku życia, pod koniec podstawiał sobie stołeczek i jadł na stojąco ;-)
MartaJS - 2011-10-06, 11:50

koko, ale Ci zazdroszczę takich znajomych matki ;-) Koleżanka z pracy mojej matki karmiła do 2 roku i jest uważana za dziwadło.
ana138 - 2011-10-06, 13:56

ja mam pytanie a propos glutenu. szukam info o tym od jakiegos czasu i mam troche mętlik w glowie. jak wprowadzałyscie? kiedy? stopniowo zwiekszać dawki? help :-D
moony - 2011-10-06, 23:18

ana138, lekarze trąbią, że od początku gluten, kiedyś się wprowadzało chyba od 9. miesiąca. My się wbiliśmy tak w sam środek, na początku dawałam B. trochę zmielonych płatków owsianych do papki. Odkąd przestał jeść papki dostaje kawałki domowego chleba w łapkę.
moony - 2011-10-07, 14:41

Kasza kuku jest bezglutenowa.
ana138 - 2011-10-07, 19:29

orkiszowa jest chyba z glutenem?
dzieki moony to ja tez tak sie wpasuję jakos w środek.

Jadzia - 2011-10-07, 19:36

Dawniej było zalecenie żeby dawać gluten po roku. Teraz chyba już w 5. miesiącu (jak dla mnie szaleństwo :roll: ).
Odrobinę glutenu i nie codziennie (w postaci płatków owsianych i kaszy orkiszowej) Jagna dostawała po skończeniu 8. miesiąca. Chlebek (własnej roboty na zakwasie) dostała mając 10 miesięcy. Chlebek ze sklepu (żytni, razowy) spróbowała dopiero niedawno...i pokochała go od razu, miłością tak wielką jak glony nori i ogórki kiszone :-P

koko - 2011-10-07, 20:02

Znalazłam coś takiego:
W dniu 15 maja 2007 obradował Zespół Ekspertów powołany przez Konsultanta Krajowego ds. Pediatrii. Celem spotkania była aktualizacja schematu żywienia opublikowanego w 2001 roku. Dokonano przeglądu piśmiennictwa oraz omówiono praktyki żywieniowe w innych krajach europejskich i USA. W wyniku dyskusji Zespół Ekspertów przyjął następujące ustalenia:

(...) Wprowadzenie glutenu
Wyniki badań obserwacyjnych dowodzą, że stopniowe wprowadzanie glutenu w czasie karmienia piersią jest prawdopodobnie związane ze zmniejszeniem ryzyka rozwoju choroby trzewnej. U dzieci karmionych sztucznie wydaje się, że optymalnym okresem wprowadzania glutenu jest 4-6 m.życia.
W związku z powyższym zaleca się u niemowląt karmionych wyłącznie piersią stopniowe wprowadzanie glutenu, w małych ilościach, w 5-6 miesiącu życia. U niemowląt karmionych sztucznie zaleca się wprowadzanie glutenu nie wcześniej niż w 5. m.ż., a nie później pod koniec 6. m.ż.

Dla ostatecznego wyjaśnienia związku pomiędzy karmieniem piersią a chorobą trzewną konieczne jest przeprowadzenie badań interwencyjnych. Możliwa jest zmiana zaleceń po opublikowaniu wyników tych badań.

Jest tam więcej informacji, źródło: hxxp://www.osesek.pl/podstawy-zywienia-dziecka/jadlospis-doskonaly/391-model-zywienia-niemowlat-karmionych-piersia.html
I tak każda z nas postąpi zgodnie z własną wiedzą, sumieniem i intuicją we współpracy z dzieckiem ;-)

ana138 - 2011-10-07, 22:49

koko, to sie nazywa profesjonalna odpowiedz ;) dzieki.
moony a wprowadzałas jakos stopniowo? gdzies wyczytalam, żeby zaczać od łyżeczki kaszki manny i tak przez dwa miesiace :shock: naprawde trzeba az tak długo tak małe ilości? ile dawałas Bartowi tych płatków owsianych?
Jadzia napisał/a:
Odrobinę glutenu i nie codziennie (w postaci płatków owsianych i kaszy orkiszowej) Jagna dostawała po skończeniu 8. miesiąca.

no własnie..odrobinę...więc jednak trzeba jakos to ograniczac? oni tu w irlandii to w ogóle nie zwracaja na to uwagi, jadą z tym glutenem od poczatku i to wcale nie w małych ilosciach. z tego, co pamietam, MartaJS chyba tez wprowadzała od poczatku.

madam - 2011-10-07, 23:22

ana138 napisał/a:
orkiszowa jest chyba z glutenem?

Tak, orkisz jest podgatunkiem pszenicy.

go. - 2011-10-08, 15:02

fuck, zajechałam blender znowu :shock: więc zaraz będę ćwiczyć papkowanie sitkiem :mryellow: tym razem kukurydza, póki jeszcze świeże (w sensie w miare) na ryneczku :)
ana138 - 2011-10-08, 19:31

Gocha, jak ty to zrobiłas?? :lol: :lol: kamienie Sebciowi miksowałas, czy co???
jak robisz kukurydzę? właśnie mam zamiar zakupić i co z tym? ugotować w kolbie a potem trza wydłubac te ziarenka, taaak?? czy dac mu na kolbie niech sobie ciamie?? (wiem, że głupie pytania zadaje, alem antytalent kulinarny nieco.... edukuje się :-D )

koko - 2011-10-08, 19:56

ana138 napisał/a:
Gocha, jak ty to zrobiłas?? :lol: :lol: kamienie Sebciowi miksowałas, czy co???

No przecież są bezglutenowe.

ana138 - 2011-10-08, 19:59

:lol: :lol: :lol: umarłam
moony - 2011-10-08, 22:53

ana138, najpierw dałam dosłownie szczyptę mielonych płatków owsianych do papki, potem troszkę więcej, a potem Bartuś przestał jeść paki i dostał chleb do ręki :P
MartaJS - 2011-10-08, 23:13

ana138 napisał/a:
MartaJS chyba tez wprowadzała od poczatku.


Od początku, głównie jako chleb do łapy i kaszkę orkiszową. Oczywiście obserwowałam. Ale moje dziecko jest niealergiczne, ja mu już całe jajka daję i powoli wprowadzam nabiał krówski. Nie żeby jakieś wielkie ilości, ale ot tak, dla oswojenia.

go. - 2011-10-09, 11:06

koko napisał/a:
ana138 napisał/a:
Gocha, jak ty to zrobiłas?? :lol: :lol: kamienie Sebciowi miksowałas, czy co???

No przecież są bezglutenowe.


łosice! :mrgreen:
Wydzielam jakieś magiczne pole magnetyczne chyba... bo telefony psują z tą samą prędkością :shock: Sitko pewnie pozyje dłużej niz blender. Ech te skomplikowane przedmioty :mrgreen:

go. - 2011-10-09, 17:15

Jenny, ja wkładałam do dzioba żarełka i za chwilę dawałam popić, żeby zajarzył, że trzeba to przełknąć. Nauka trwała 2 dni, teraz robi to perfekcyjnie :mrgreen:
MartaJS - 2011-10-09, 18:10

Jenny napisał/a:
Mam pytanie techniczne. Jak się podaje niesiedzącemu dziecku posiłki?


Kiedyś podawało się rzadkie zupki i kaszki z butelki. Teraz raczej łyżeczką.

go. - 2011-10-09, 19:18

Jenny, my popijamy wodą przegotowaną :)

MartaJS napisał/a:

Kiedyś podawało się rzadkie zupki i kaszki z butelki. Teraz raczej łyżeczką.


my też łyżeczką,
ale też koleżanki mówiły, że na początku robiły większą dziurkę w butli i papki butelką podawały :)

malina - 2011-10-09, 20:48

Dziewczyny,mam pytanie - czemu wprowadzacie jedzenie maluszkom przed skończeniem 6 msc?
ana138 - 2011-10-09, 23:32

ja wprowadzałam, bo Marcel wykazywał wielkie zainteresowanie. jak cos jedliśmy, otwierał buzkę, wykradał jedzenie z talerza, wyrywał z ręki, płakal, jak próbowałam mu zabrać ogórka. więc dałam mu popróbować kilku rzeczy. to były niewielkie ilości.
nooo...to tak w skrócie ;-)

go. - 2011-10-13, 13:35

a ja się pytam o stolce
bo tak się zastanawiam czy u nas jest okey
-po brokule i dyni są kupy normalne
a po marchewce rzadziutkie, częste i z kawałkami papki marchwiowej. To normalne? Czy lepiej marchew na razie odpuścić?

ana138 - 2011-10-13, 13:48

my tez mieliśmy po marchwii problemy, tyle, że wysypkowe. pediatra mi poradziła odstawić na jakis czas. ale kupy były normalne. za to teraz są zielone czasem, chyba po owocach i tez sie zstanawiam, czy to ok.
do marchwii wróciłam po jakichś 3 tygodniach i juz bylo wszystko ok.

go. - 2011-10-13, 13:48

Jenny, dzięki :) Kurcze, teraz mi się przypomniało, że kiedyś nawet czytałam o przypadkach uczulenia na karoten...
W takim razie na razie (masło maślane znów :mrgreen: ) odstawiamy. Spróbujemy znów za może jakieś 2 miesiące
Ale nic się nie przejmujemy,
bo brokuł został polubiony, a dynia to przysmak nr 1 :-D

[ Dodano: 2011-10-13, 13:51 ]
ana138, dzięki również! My mamy 2 czerwone kropli na twarzy (dzień po pierwszej dawce marchwi), ale ja szczerze tego nie skojarzyłam, tylko pomyślałam, że się drapnął... i mu pazurki poprzycinałam :oops: :mryellow:

go. - 2011-10-21, 09:34

my próbowaliśmy też już buraki (w końcu blender nowy! dał radę :mrgreen: ). Wszystko było ok do czasu kichnięcia :mrgreen: :mrgreen:
ogólnie polubiliśmy je bardzo :D
A dziś nasza pediatra powiedziała, że "nareszcie możemy podawać mięsko".
Grzecznie przytaknęłam "tak, tak" i z uśmiechem wyszliśmy z gabinetu :mryellow:

Apulejusz - 2011-10-21, 09:41

gosia z badylem napisał/a:

A dziś nasza pediatra powiedziała, że "nareszcie możemy podawać mięsko".
Grzecznie przytaknęłam "tak, tak" i z uśmiechem wyszliśmy z gabinetu :mryellow:


taaa na pewno dłuugo czekaliście na tę chwilę ]:->

koko - 2011-10-21, 10:11

Apulejusz napisał/a:
gosia z badylem napisał/a:

A dziś nasza pediatra powiedziała, że "nareszcie możemy podawać mięsko".
Grzecznie przytaknęłam "tak, tak" i z uśmiechem wyszliśmy z gabinetu :mryellow:


taaa na pewno dłuugo czekaliście na tę chwilę ]:->

I gromadziliście mięso tygodniami w oczekiwaniu na TEN dzień.

Apulejusz - 2011-10-21, 15:56

:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: koko I<3 U
ana138 - 2011-10-21, 21:33

gosia, no...nareszcie. w końcu Seba dostanie coś porządnego do zjedzenia... ;-)
Pipii - 2011-10-21, 21:47

teraz to Ci dopiero CHŁOP zacznie rosnąć ;-)
koko - 2011-10-24, 22:41

A u nas dziś proszę państwa zjedzona zupa z marchwi, kartofla i dyni z olejem sezamowym. Nie działałam przemocą, tak tak, to się po prostu udało samo.
ana138 - 2011-10-25, 18:39

brawo Jerzo!!!! :mrgreen:
koko - 2011-10-25, 20:41

Jenny, jak to przełamie? Ja myślałam, że Samko jest wszystkożerny i chętnieżerny, tylko z piciem był kłopot.
MartaJS - 2011-10-25, 21:40

Jenny, koko, wasze maluchy jeszcze młode, to co od nich wymagać jedzenia. Bedą dni jedzeniowe i dni bezjedzeniowe, nie ma chyba co się (i dziecia) stresować. Zwłaszcza Samko chłop po byku.
go. - 2011-10-26, 15:37

co do porządnego jedzenie to dziewczęta
-potrzebuję fajnego pomysłu na kaszkę kukurydzianą! Pomożecie?

ana138 - 2011-10-26, 19:43

Jenny, a próbowałaś mu dać łychę do łapki? najpierw pustą do zabawy, potem z czymś gęstym, żeby się w miarę trzymało. Samcio taki Zoś-Samoś, jak mój, może sam by się nauczył zapychać łyżeczką? ja Marcelowi tylko nakładam, a on wpycha sam do dzioba. albo daję mu miskę z jakąś małą ilością jedzenia, bałagan nieziemski, ale cos tam wyskrobie, przeważnie nie tą stroną łyżki, co trzeba.. :mrgreen:
Dziewczęta, a ja mam prośbę o jakiś przepis na buły albo chlebek dla małego. nie wiem, czy takie drożdżowe coś można upiec? czy bułki kruche raczej??

koko - 2011-10-26, 19:52

Jenny, u nas z łyżką jest tak samo jak u any138 i Marcela. Myślę, że Samko doskonale wie, co zrobić z łyżeczką ;-) Nie na darmo ma na imię SAMko.
gosia z badylem, a nie możesz po prostu dodać kaszki do zupy? Nie bardzo wiem, o jakim przepisie myślisz.... dla dorosłych robię z kaszy kuku placki, ale dzieciowi chyba trzeba po prostu wymieszać z warzywami.

MartaJS - 2011-10-26, 19:56

Stach umie jeść łyżeczką, na której ma coś w miarę klejącego - wkłada ją do buzi i fachowo wylizuje. Umie też nabierać z kubeczka łyżeczką jedzenie. Niestety, póki co nie łączy tych czynności - robi albo jedno, albo drugie ;-)
ana138 - 2011-10-26, 23:36

Jenny napisał/a:
to sobie na głowę to włożył jak czapkę.

:lol: :lol: :lol: niestety sobie to wyobraziłąm... :mryellow: :mrgreen: :mryellow:
a próbowałaś dać mu brudną łyżkę? tzn jakimś jedzeniem obsmarowaną, może liźnie przy zabawie i się rozkręci??
u nas też śniadanka i obiadki jakoś się wyklarowały.

koko - 2011-10-27, 10:26

Jenny napisał/a:
[Jak dostał porcję jaglanki w naczyniu do przechowywania żywności, to sobie na głowę to włożył jak czapkę.

:lol:
Jenny, spoko, Jerzowie też samo nie siedzi (tak bokiem tylko, jak na greckiej uczcie).
Dwa razy dziennie regularnie domaga się w tych samych porach jedzenia ludzkiego.
Przypominam też a propos A. i wyjałowionego domu, że nasi chłopcy sami rozszerzyli sobie dietę o pierwszy stały pokarm - kocie włosy ;-)

fiwen - 2011-10-27, 13:24

MartaJS napisał/a:
dni bezjedzeniowe
My mamy właśnie dni bezjedzeniowe. Nie jemy, tylko paprzemy, kruszymy, wywalamy, rzucamy po pokoju... Pozwalam, bo to przecież nauka przez zabawę i nigdy nie wiadomo, kiedy dzieć jednak wsadzi sobie coś do dzioba. :-)

ana138 napisał/a:
Dziewczęta, a ja mam prośbę o jakiś przepis na buły
Umieściłam przepis na bułki tu: hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=11397
Jenny napisał/a:
Ile macie posiłków?
BLW 2 albo 3, plus mleko 3-4 razy na dobę. W południe jemy drugie śniadanko na słodko-owocowo i warzywny obiadek o 17, jak tata wraca z pracy.
koko - 2011-10-28, 12:08

Jenny , a ja mam jakąś gazetą typu mama i dziecko. Jest tam artykuł o przeżytkach i nowościach w opiece i wychowaniu niemowlęcia. No i napisane jest, że blw tu bardzo fajna sprawa.
go. - 2011-10-28, 14:31

dzięki za pomysły na rzeczy pasujące do typowej kukurydzianki:)

A ja jeszcze chciałam polecić tą jaglanke instant z wrocławskiego ryneczku przy Trwałej. Używamy dokładnie mieszkanki proso 60%+ kasza kukurydziana 40% i jest gicior :D

koko - 2011-10-28, 16:45

U nas nowe żarcie-hit (poza suszonymi śliwkami). Morele bio namoczyłam w gorącej wodzie, następnie wszystko to razem zmiksowałam. Można dodać jaglanki. Gotowe. Dziki szał, z którego akurat się cieszę, bo suszone morele mają dużo żelaza.
ana138 - 2011-10-28, 22:47

u nas suszone morele z jaglanka też sa hitem. a dzis kupiłam suszone sliwy i tez bardzo posmakowały.
fiwen napisał/a:
W południe jemy drugie śniadanko na słodko-owocowo i warzywny obiadek o 17, jak tata wraca z pracy.

u nas dokładnie to samo, tyle, że tata jest w domu rano a nie po południu ;)
Jenny napisał/a:
Na schemacie było napisane, że w miejsce przecierów i papek pokarmy w drobnych (!) kawałkach się daje w drugim roku życia...

ło matko!!!! ale my jesteśmu nieschematowe.... :-P

go. - 2011-11-04, 13:15

kurcze, nasz takim żarłokiem się zrobił, że jak jemy coś przy nim to otwiera dzioba, żeby jemu też włożyć :shock:
moony - 2011-11-04, 23:11

U nas to samo, gosia, Pisklę jest wielbicielem tofu 8-)
koko - 2011-11-04, 23:14

U nas lepiej z zupami i warzywami. Sekret tkwi w dodawaniu pora, czochu, cebuli i majeranku (naraz), oraz makaronu owsianego ... hm.... co na to schemat?
ana138 - 2011-11-04, 23:28

koko napisał/a:
hm.... co na to schemat?

:lol: lezy i kwiczy :mrgreen:
a ja sie powymadrzałam na temat łyżki, a tymczasem u nas zaczał sie bunt łyżkowy :roll: co sie nie da wziać do łapki, zmietolić, pozgniatać, rozciapać, jest bleee...
dziewczęta, jak robicie te kaszę w kostkach? jakie proporcje? kaszę mam mielić przed gotowaniem? no i mam taka zwykła jaglankę, z lubelli bodajże, bo żadnej eko tu nie ma, może być??

go. - 2011-11-07, 10:23

:-D :-D

my niedawno mieliśmy kryzys naturalno-gryzakowy (korzen) i "wróciliśmy" do plastiku. Ale wczoraj w Społem kupiłam suszone morele... i już plastiki wróciły do pudła z nieużywanymi rzeczami. Są hitem nad hity! A tak głośnego mlaskania nawet kciuk nie zapewniał :mrgreen:

moony - 2011-11-07, 12:49

ana138,kaszy 1, wody 3. Wychodzi elegancko.
U nas bunt łyżkowy okazał się być buntem wobec plastiku, z łyżeczki do herbaty B. zjada wszystko.

go. - 2011-11-07, 21:09

Jenny napisał/a:

u nas też plastik fu od razu. mały wie co dobre.


i tak trzymać :D
iryski też jednak wróciły do łask.

I Wam powiem, że jak wczoraj jedliśmy leniwy obiad razem na łóżku to Bąbel dwa razy nam łapska swe długaśne w nasze żarcie wsadził grrr ;-)

koko - 2011-11-09, 22:39

U nas ostatnio wszystko jest pyszne i wszystko jedno, czym podane. Schemat mam trochę gdzieś, młodzież z powodzeniem i bez problemów zjada kasze, daktyle, czosnek, cynamon, makaron razowy, soczewicę...a nawet sok z surowego selera ;-) Picie z butelki odpada (każde), ale ze szklanki wszystko jest pyszne.
Jak mocnko trzymacie się schematu?

moony - 2011-11-09, 22:54

koko napisał/a:
Jak mocnko trzymacie się schematu?

Przestałam zaglądać miesiąc temu. Kieruję się raczej wartościami odżywczymi. Nie wiem, czy B. może, ale wsuwa namiętnie kefir sojowy na grzybku z poppingiem.

ana138 - 2011-11-10, 13:56

moony, dzięki
koko, ja się w miarę trzymam. ale nie kurczowo. jak coś nieschematowego smakuje, to je.
a ostatnio nie można go upilnowac, bo strasznie się rwie do kociej miski. wczoraj wyciagałam z buzi chrupki kurczakowe. o maly włos MArcel przestałby być wegetarianinem :-P ;-)

MartaJS - 2011-11-14, 13:57

Hehe, moja suka też była długo na barf, teraz jest na pół-barfie, czyli czasem dostaje też chrupki. Ostatnio dostała od mojego mięsożernego męża skórkę od boczku. Pomamlała i porzuciła, wybredna suka. Zgadnijcie, skąd ją potem wyjęłam... :roll:
lilias - 2011-11-14, 14:02

MartaJS, :lol: :lol: :lol: :mrgreen: przepraszam, ale czyżby z zębów pierworodnego?
lilias - 2011-11-14, 14:13

:lol: :lol: :lol: :mrgreen: Jenny,
eksploracja otoczenia jest wieczną niespodzianką ;-) :mryellow:

koko - 2011-11-14, 16:58

MartaJS, Jenny, o w mordę... :lol:
moony - 2011-11-14, 17:36

Mój Bart się tak rozumnie patrzy na tatusia parówki... :mrgreen: :P
ana138 - 2011-11-14, 17:43

MartaJS napisał/a:
Zgadnijcie, skąd ją potem wyjęłam...
Jenny napisał/a:
tatuś puścił samopas dzieciaka po kuchni i dziecko znalazło bardzo interesujący obiekt do badań

:lol: :lol: :lol:
a własnie, bedziecie dawać? a jak sie miesożerni tatusiowie w ogóle na to zapatrują? jenny, a ty ryby dajesz, bo wy jecie, nie?
moj chłop na szczęście niemięsożerny, ale za to niedługo przyjeżdża babcia i się zacznie........... :evil: :roll:
kurde....obudzuł się dziad mały i mnie woła....nigdy sie nie wypiszę do końća... :roll: :-)

moony - 2011-11-14, 17:52

Mój mąż, jak się okazało, nie pamiętał naszej rozmowy z początku ciąży i niedawno na mnie napadł, że sama zdecydowałam, że B. będzie wege. A wtedy razem postanowiliśmy, że spróbujemy.
Moja mama ma luz w kwestii żywienia, a przynajmniej nic nie mówi :lol:
Teściowa ostatnio zapytała, czy nie będę mu dawać mięsa, odpowiedziałam, że nie, nie widzę powodu, dla którego miałabym to robić. I zrobiłam wykład na temat tego, co jem i moich wyników (hemo najwyższa w życiu). Chyba przyjęła do wiadomości :)

koko - 2011-11-14, 20:07

U nas to, że Jerzyk będzie wege nawet nie było omówione, to było oczywiste. Ani moja mama, ani teściowie nie wtrącają się do karmienia naszego dziecka, czasem pytają, czy coś tam może dostać (ale to nie jest nigdy pytanie o mięso). Raz teściówka coś mówiła, że może mu ugotować rosołku (specjalnie dla niego może trzepnąć kurę w łeb), ale powiedziałam, że nie będzie jadł rosołku, no i na tym się wszystkie mięsne tematy skończyły. W ciąży też nikt się nam do niczego nie wtrącał.
dżo - 2011-11-14, 21:00

koko, fajnych masz rodziców i teściów :-)
koko - 2011-11-14, 21:36

dżo napisał/a:
koko, fajnych masz rodziców i teściów :-)

Tak :-) Tym bardziej cieszę się, że tacy są, gdy poczytam, co niektóre z nas muszą znosić w otoczeniu najbliższych osób.

ana138 - 2011-11-15, 13:13

jenny no tak...głupie pytanie...przecież Samko jak czegoś chce, to bierze sam... :mryellow:
koko zazdroszczę...u mnie będzie zrzędzenie i, założę sie, podawanie mięsa po kryjomu :evil:

koko - 2011-11-15, 21:07

ana138 napisał/a:

u mnie będzie zrzędzenie i, założę sie, podawanie mięsa po kryjomu :evil:

:shock: :evil: serio? Ja pierdziu, to numer gruuuubo poniżej pasa.

ana138 - 2011-11-15, 22:32

no własnie....moja mama juz to testowała na mnie, jak byłam gówniarą. także bedę musiała byc czujna. albo przygotuje od razu takie kazanie, że będzie sie bała ]:-> ;-)
koko - 2011-11-15, 22:51

ana138, mama w tajemnicy podawała ci mięso? Ale że co, chowałyście się w piwniczce, ty jadłaś kotleta, a mama czatowała przy drzwiach i przykazywała "tylko o tym cicho sza!", tak?
ana138 - 2011-11-16, 00:10

hahaha.... niezupełnie :mrgreen: np gotowala zupe na mięsie a mi wciskala kit, że zupka jest na samych warzywkach :evil:
kurde, koko, przez ciebie teraz mam wizje, jak Marcel z babcia w ukryciu w piwnicy pożerają kotlety schabowe :lol:

go. - 2011-11-20, 14:13

Dziewczyny, a mogłabym w 7 miesiącu zacząć dawać chrupki już? albo jakieś inne chrupaki? Żeby gryzł jakieś "twarde"niegotowanki?
MartaJS - 2011-11-20, 19:54

gosia z badylem, ja dawałam. Jeśli może jeść kaszkę kuku, to czemu chrupki nie? Przecież to jest właśnie kaszka kukurydziana, nic innego. Jeśli radzi sobie z formą, nie ma przeciwwskazań moim zdaniem.

ana138, u mnie babcia robiła takie numery. Jak raz rzuciłam talerzem przez kuchnię po wykryciu padliny, to przestała. Strasznie się wkurzyłam, nie dlatego, że tam było mięso, ale dlatego, że mi wpierała, że nie ma.

U mnie założenie jest takie, że jeśli dziecko będzie chciało jeść mięso, to niech sobie je. Jeśli będzie się go domagało, podczas obiadu (np. przy jakiejś okazji u rodziców) wszyscy poza mną będą jedli, a on sięgnie, to nie będę zabraniać. Nie będą to na pewno duże ilości. U nas w domu mięsa nie ma albo prawie nie ma, jakiś tam kawałeczek czasem się wala w kącie lodówki. W tym momencie ja układam mu dietę i nie wyobrażam sobie podawać mu coś, czego sama nie jem. Nikt nie robi do tego uwag, dziecko jest duże, zdrowe, dobrze rośnie i rozwija się. A jak urośnie na tyle, żeby zrozumieć czym jest mięso i skąd się bierze, to wybierze sam, czy chce to jeść czy nie.

koko - 2011-11-20, 20:19

gosia z badylem, u nas tak samo jak u Jenny - kuku chrupki bardzo sprawdziły się przy wyłażeniu zęba. Ostatnio, gdy byliśmy u rosy, jej Ziemek poustawiał wokół Jerzyka chyba z 6 miseczek i w każdą włożył mu po kilka chrupków :mryellow:
Poli - 2011-11-20, 20:40

Wiecie co? a ja boje sie ze te chrupki kukurydziane sa robione z jakiejs gmo kukurydzy :roll:
gosia_w - 2011-11-20, 20:42

Poli napisał/a:
a ja boje sie ze te chrupki kukurydziane sa robione z jakiejs gmo kukurydzy :roll:

wydaje mi się, że większość kukurydzy nieekologicznej to gmo, tak jak soja

koko - 2011-11-20, 21:19

W Polsce teoretycznie nie ma upraw gmo, bo jest to zakazane. Praktycznie - zdarza się i to coraz częściej. W dodatku system kontroli kuleje, także w zasadzie trzeba opierać się na deklaracji porducenta (który może napisać tak naprawdę co chce i nikt tego nie sprawdzi).
Można wybierać produkty bio, bo tam przynajmniej każdy rolnik raz w roku jest kontrolowany.
Jenny, co do znakowania produktu GMO - jest taki wymóg. Mało kto go stosuje. Prędzej spotkasz informacje, że coś jest "gmo free", niż że zawiera GMO. Przepisy sobie, życie sobie.

go. - 2011-11-21, 11:58

dzięki :)

MartaJS napisał/a:
Jeśli może jeść kaszkę kuku, to czemu chrupki nie?


no właśnie tak mi się wydawało, ale się cykałam i wolałam zapytać :oops: ;-)
No to dzisiaj próbujemy :-D

MartaJS napisał/a:

U mnie założenie jest takie, że jeśli dziecko będzie chciało jeść mięso, to niech sobie je. Jeśli będzie się go domagało, podczas obiadu (np. przy jakiejś okazji u rodziców) wszyscy poza mną będą jedli, a on sięgnie, to nie będę zabraniać. Nie będą to na pewno duże ilości. U nas w domu mięsa nie ma albo prawie nie ma, jakiś tam kawałeczek czasem się wala w kącie lodówki. W tym momencie ja układam mu dietę i nie wyobrażam sobie podawać mu coś, czego sama nie jem. Nikt nie robi do tego uwag, dziecko jest duże, zdrowe, dobrze rośnie i rozwija się. A jak urośnie na tyle, żeby zrozumieć czym jest mięso i skąd się bierze, to wybierze sam, czy chce to jeść czy nie.


u nas identycznie :-)

bronka - 2011-11-21, 17:44

Jenny napisał/a:
nie wiedziałam, że tylko raz do roku są kontrole dla eko. A można to jakoś wtedy zmanipulować? No wiesz, tak jak w szkole zawsze były nudy okropne na zajęciach a jak był kurator czy ktoś taki to nauczyciele raptem byli mili, mieli obrazki, schematy, naklejki i kolorowe kredy na takie zajęcia. I każdy brał udział w lekcji a nie tylko jeden lizusek-pupilek.

kontrola obejmuje dokumenty z całego roku i próbki gleby, która oczyszcza się kilka lat

MartaJS - 2011-11-21, 18:02

Jenny, zawsze można zmanipulować. Różnie takie kontrole wyglądają, czasem bardzo drobiazgowo, czasem mniej. Ale zawsze jest jakaś kontrola, a to co widzę teraz na polach "tradycyjnych", to jakaś zgroza jest, nigdy nie było na polskich polach tyle chemii co teraz.
koko - 2011-11-21, 20:00

Jenny, zgadzam się z tym, co napisała MartaJS. Jednak z moich dotychczasowych doświadczeń z rolnikami eko nie wynika, żeby byli to oszuści, którzy tylko czekają, kiedy wydymać klienta na produktach. Zresztą kontrole, o których mówimy zostały rozpoczęte właśnie na oddolny wniosek rolników, ogrodników, sadowników, żeby ktoś poświadczył, uwiarygodnił system produkcji, który stosują ("system produkcji" fatalnie to zabrziało). Trochę inna bajka jest z przetwórcami, tutaj już zdarzały się już przekręty, ale firmom cofnięto certyfikaty. Tak było m.in. z popularną dość na rynku firmą Symbio. Teraz certyfikat mają, ale ja już po prostu im nie ufam i dla mnie są skreśleni.
Generalnie jednak mam zaufanie do polskich producentów i konfekcjonerów żywności bio.

A skoro jesteśmy w temacie: jakiś miesiąc temu kupiłam dziecku sok marchwiowy bio firmy HIPP. Jerzyk nie chciał go pić, wstawiłam do lodówki i zapomniałam. Odnalazłam sok po 3 tygodniach. Wciąż był świeżutki i nie było w nim ani cienia nieświeżego wyglądu czy zapachu. Hm... hm... To była nasza pierwsza i jedyna przygoda z firmą HIPP.

koko - 2011-11-21, 20:50

Jenny napisał/a:
Zaraz będziemy mieli użytkownika o nazwie Hipp

Faktycznie, ekspert Hipp :mryellow: I będzie nas przekonywał, że sok w mojej lodówce tak naprawdę się zepsuł.

fiwen - 2011-11-21, 21:14

koko napisał/a:
kupiłam dziecku sok marchwiowy bio firmy HIPP
Wiecie co? Ja tam nie wiem co w tych Hippach, czy Gerberach jest, ale moja O. (a wiecie że to mega mega alergik) kiedyś u babci została poczęstowana właście takim jabłkiem ze słoiczka i soczkiem marchewkowym. Po 3 godzinach miała czerwone plamy i wysypkę na buzi. Przez tydzień nie mogłam sobie dać rady ze skórą. A ona normalnie jabłko i marchew je (sama kupuję zieleninę i robię jej jedzenie). W reklamie jak w bajce: niby wszystko czyste, mało alergizujące, kontrolowane i takie tam, a mój alergik zareagował natychmiast. Wszystko co z masowej produkcji pochodzi jest i musi być podejrzane. No bo cudów nie ma...
Lily - 2011-11-21, 21:41

fiwen napisał/a:
sama kupuję zieleninę i robię jej jedzenie
Eko, tak?
koko - 2011-11-22, 10:56

Jenny paranoja :evil:
fiwen - 2011-11-22, 11:00

Lily napisał/a:
Eko, tak?
Niektóre eko, ale nie zawsze.
Lily - 2011-11-22, 11:06

fiwen napisał/a:

Niektóre eko, ale nie zawsze.
Hmm, czyli tez z masowej produkcji, więc nie powinny się różnić od słoiczkowych. Może to kwestia gatunku?
koko - 2011-11-22, 11:08

Lily, konwencjonalne warzywa między sobą też bardzo się różnią.
fiwen - 2011-11-22, 11:11

Jenny napisał/a:
pediatra powiedział "w słoiczku wszystko atestowane a w warzywniaku nie wie co Pani kupuje"
Też mi tak mówiono, ale: Zaczęłam Oli rozszerzać dietę w 4 miesiącu właśnie słoiczkami. Robiliśmy kilometry do lekarzy, bo ze skórą ciągle były problemy. Aż w końcu alergolog jeden (mąrdy uważam człowiek), powiedział żeby nie dawać małej absolutnie niczego przetworzonego przemysłowo, owoców ze słoiczka, soczków, kaszek, nic. Dodał, że w masowej produkcji zawsze może się w takim słoiczku znaleźć coś czego tam nie chcemy (np. śladowe ilości pochodnych mleka, na które moje dziecko jest uczulone, a informacji o tym w składzie nie znajdziemy). Więc zapytałam, czy mam jej gotować tylko eko warzywka i owoce. A on mi powiedział, że tak byłoby dobrze, ale nie ma co przesadzać i że zwykła marchew z marketu porządnie przeze mnie umyta i przegotowana będzie lepsza niż najbardziej reklamowany słoiczek. Dopiero gdy zacznę sama dziecku gotować będę wiedziała co mu podaję. U nas to się sprawdziło. Zmiany z buzi zeszły bardzo szybko i gdy trzymam Olę na domowym jedzeniu nie mam z nią problemów. Ale wystarczy, że dostanie skórkę z chleba z piekarni, to za parę godzin ma plamy na buzi, a ja nieprzespaną noc, bo mi się dziecko drapie. Jedno jest pewne, słoki nie dla każdego, na pewno nie dla dziecka z poważną alergią.
Lily - 2011-11-22, 11:12

koko napisał/a:
Lily, konwencjonalne warzywa między sobą też bardzo się różnią.
No owszem, ale nie dlatego, ze to Hipp czy Gerber, tylko inny gatunek, inne miejsce pochodzenia itp., itd. :)
Jagienka - 2011-11-22, 12:21

Jenny napisał/a:
przestrzegała, żebym nie dawała słoiczków, bo potem dziecko je tylko to i że ona miała problemy ze starszym, bo pluł normalną marchewką a słoiczki wcinał a teraz tylko keczup je a pomidorka nie tknie.

A moje Dzieci nie chciały jeść słoiczków. Tosi próbowałam kiedyś awaryjnie na wakacjach marchewkę słoiczkową podać i nie chciała jej jeść. Jedynie owoce czasem jadła. A Zosia nie chce nic, krzywi się i pluje. Inne rzeczy też niezbyt chetnie je. Udało mi się jedynie trochę zmiksowanej kaszy jaglanej z eko-morelką podać. Ale generalnie cycuś u nas króluje ;-)
Tak więc ja się zastanawiam, jak to jest, że dzieci uzależniają się od słoiczków, skoro żadne z moich Dzieci nie chce tego jeść.

fiwen - 2011-11-22, 12:46

Jagienka napisał/a:
że dzieci uzależniają się od słoiczków, skoro żadne z moich Dzieci nie chce tego jeść.
Ja myślę, że to zależy od dziecka. Moja zjadłaby wszystko co jej się poda, bo po prostu lubi próbować nowe, a gdy jest głodna tym bardziej zje wszystko. Uzależnienie od słoików może wynikać z faktu, że takie dziecko nie dostaje nic innego. Matka otwiera słoik, podgrzewa, pakuje papkę w dziecko, słoik wyrzuca i w 10 minut ma spokój. Żadnego obierania, gotowania, zmywania, sama wygoda. Więc dziecko przyzwyczaja się do konsystencji i smaku słoiczkowego jedzenia. A nie wszystkie dzieci lubią nowości. Znam 3-latkę, która nie zje domowej zupy, bo nie umie pogryźć np. ryżu i się krztusi, ale za to na widok Gerbera dostaje ślinotoku. Znam też chłopca 4-letniego, który pije wyłącznie soczki Bobovita i jest wręcz cały pomarańczowy na skórze, ale rodzice są bezradni, bo dziecko coś pić musi, a nic innego nie chce wziąć do ust.
Jadzia - 2011-11-22, 14:18

fiwen napisał/a:
Znam też chłopca 4-letniego, który pije wyłącznie soczki Bobovita i jest wręcz cały pomarańczowy na skórze, ale rodzice są bezradni, bo dziecko coś pić musi, a nic innego nie chce wziąć do ust.

Nawet starsze dzieci, które były przyzwyczajone do soczków nie chcą tknąć niczego co nie jest słodkie. A woda jest "beee" i nie da się przełknąć. Moje siostrzenice (7 i 13 lat) dopiero niedawno zaakceptowały wodę, choć jeśli jest sok i woda to i tak wybiorą sok :roll:
Jagna oprócz cyca pije wodę i herbatki ziołowe. Kupny soczek (bez cukru) dostała 3 razy w swoim życiu- raz gdy zapomniałam picia, kolejny raz (wczoraj) w czasie kilkugodzinnej podróży, dziś dokańcza wczoraj otworzoną buteleczkę. Oczywiście czując jego słodki smak (choć rozcieńczałam pół na pół z wodą) była gotowa wypić od razu cały kubeczek- dla mnie jest to znak, że dobrze robię ucząc ją, że woda jest ok i nie kupuje soczków, bo później byłby problem podobny do wyżej opisanego.
Czasami dostaje też domowy sok z sokowirówki (rozcieńczony z wodą).
Słoiczek z zupą dostała tylko raz, zjadła, ale bez jakiegoś większego zainteresowania (jak coś jej smakuje to krzyczy "am", "am"). Obiadem, który sprawdza nam się w czasie wyjazdów jest kasza gryczana niepalona i/lub jęczmienna z fasolką mung i porem lub z tartymi podgotowanymi warzywami. Gotuję ilość przeznaczoną na 2-3 osoby (akurat tyle mieści termos), a potem się okazuje, że J. zjada ponad połowę, ja resztę, a tatuś musi się ratować kanapkami ;-)

Jagienka - 2011-11-22, 15:38

fiwen napisał/a:
Moja zjadłaby wszystko co jej się poda, bo po prostu lubi próbować nowe, a gdy jest głodna tym bardziej zje wszystko.

To nieźle. A karmisz jeszcze piersią?
Ciekawa jestem skąd się to bierze, że jedne dzieci w wieku 9 miesięcy jedzą różne rzeczy, a inne (czyt. moje) tylko pierś i pierś. Zarówno Antosia będąc na tym etapie, jak i Zosia teraz, nie wykazywały szczególnego zainteresowania rozszerzaniem diety i poznawaniem nowych smaków. Tosia tak sensownie zaczęła jeść, gdy przestała ssać pierś, czyli gdy miała 2 lata. Do roku była praktycznie na samej piersi, a później czasem zjadła, a czasem nie... Jeszcze owoce to chętnie, ale inne rzeczy, to był problem.
Zosia aktualnie ma 9 miesięcy i 99,9% Jej pożywienia stanowi mój pokarm. Wszelkie próby nakarmienia Jej czymś innym, kończą się zwykle na kilku łyżeczkach...

go. - 2011-11-22, 19:53

Nasz wręcz przeciwnie, miał z 5,5 miesiąca a już wszystko by najchętniej pożerał ;) \
Jak coś przy nim jemy to otwiera dzioba- żeby mu też coś włożyć :mryellow:
Raz jedliśmy leniwy obiad w łóżku. Bąbel leżał z nami... i nauczył się raczkować do talerza. Do tej pory raczkuje w miarę tylko do chrupki czy kawałka brokuła (i ew. telefonu jak zaświeci :mryellow: ), a bez takiej motywacji woli się bujać w miejscu :mrgreen:

Słoiczek mieliśmy jeden, z reklamówki która przyszła do domu. Zjadł go mój A :mrgreen:

koko - 2011-11-22, 20:30

U nas Jerzyk je już bardzo chętnie, ale minimalne porcje, dosłownie kilka łyżeczek jak u Zosi Jagienki. Nie stresuję się tym, nie sądzę, żeby dziecko samo siebie potrafiło zagłodzić. Cieszę się raczej tym, że chętnie je rzeczy, których "konwencjonalne" dzieci nie lubią (kasze, szpinak, suszone owoce, czosnek).
Jagienko, twoje córki pewnie wiedzą, co dla nich najlepsze i już ;-)

ana138 - 2011-11-22, 23:38

Marcel też je wszystko, ale niewiele i tez się tym nie stresuję. odkad u lamialuny sprobowal kotleta z soczewicy, stalo sie to naszym przebojem. ale oczywiscie trzy czwarte kotleta laduje na ziemi. głównym posilkiem ciagle jest mleczko i jest ok :-)
koko w jakiej formie podajesz szpinak? pape robisz?

MartaJS - 2011-11-23, 09:57

A Stach ostatnio mi się rozkręcił z żarciem. Odkąd odstawiłam ssanie nocne. Wcześniej też jadł jak wróbelek, a ostatnio zdarza mu się wsuwać spore porcje.
fiwen - 2011-11-24, 11:03

Dziewczyny, czy ogórek kiszony wnosi coś cennego do diety dziecka? Moja wczoraj dostała od taty posmakować ogórka, aż piszczała z zachwytu, cmokała, nie chciała przestać. Zastanawiam się czy po prostu nie spodobał jej się intensywny smak, słony. Ona nie dostaje soli, a tu nagle słony ogórek kiszony do dzioba wpadł. Dajecie swoim dzieciom takie intensywne smaki?
Lily - 2011-11-24, 11:18

fiwen napisał/a:
Dziewczyny, czy ogórek kiszony wnosi coś cennego do diety dziecka?
Bakterie probiotyczne ;) Tyle że ogórki mają też dużo soli, no ale przecież nie dasz dziecku 5 ogórków chyba ;)
bodi - 2011-11-24, 11:19

fiwen, przede wszystkim dobre bakterie, a oprócz tego sporo wit. c :)
jesli lubi to ja bym sie tylko cieszyła i dawała jak najbardziej :)

Jadzia - 2011-11-24, 11:23

fiwen, u nas ogórek jest stałym punktem menu. Na początku (J. miała wtedy ok 10 m-cy) też bałam się sporej ilości soli i dawałam jej rzadko i tylko mały kawałek. Teraz młoda często dostaje ogórka do obiadu: wit C poprawia wchłanianie żelaza, dobre bakterie i bezcenna radość mojego dziecka na widok ogórka :-D
moony - 2011-11-24, 12:39

U nas po kiszonkach czerwony dziób :( Musimy chyba jeszcze zaczekać z tym dobrem.
Jadzia - 2011-11-24, 13:13

moony napisał/a:
U nas po kiszonkach czerwony dziób :(

Alergia? Czy czerwony=bezpośrednio podrażniony po słonym/kwaśnym ogórasie? U nas po domowych był ok, po kupnym z osiedlowego sklepu też, a ostatnio kupne jedzone u cioci podrażniły J. rączki i okolice wokół ust-po umyciu wodą zaczerwienienia znikły. Widocznie za słona była zalewa z ogórków (domowe mojej mamy są o wiele mniej słone niż te kupowane).

go. - 2011-11-24, 13:16

a my od wczoraj wcinamy szpinak. S. zjada całą porcję i jeszcze otwiera dzioba :D
moony - 2011-11-24, 13:18

Jadzia, podrażnienie. W schemacie żywienia, o ile pamiętam, jest info, że jeśli po podaniu dziecku łyżki soku z kiszonej kapusty pojawi się zaczerwienienie wokół ust, trzeba poczekać aż dziecko skończy roczek.
koko - 2011-11-24, 13:55

U nas i szpinak (ana138 - tak, papa) i ogór kiszony są przebojami. Ogórki bardziej. W ogóle kwaśne - przecier z pomidorów też.
fiwen - 2011-11-24, 15:45

Lily, bodi, Jadzia Dzięki. Czyli będę dawała, bo nic jej nie było. Jak już pisałam, moja córka lubi wszystko co nowe, ale jej ogórkowy zachwyt był absolutnie bombowy!! :mryellow:
koko Jeszcze nie dawałam pomidora, ale się przymierzam, żeby do soczewicy dodać.

Jadzia - 2011-11-24, 16:01

fiwen napisał/a:
Jeszcze nie dawałam pomidora, ale się przymierzam

W tym temacie polecam eko przecier pomidorowy z Rossmanna. Jest pyszny, bardzo pomidorowy w smaku, bez żadnych dodatków i do tego tani (ok 6zł za 700g). Świetna pomidorówka z niego wychodzi.

koko - 2011-11-24, 16:53

fiwen, ja daję soczewicę czerwoną razem z przecierem pomidorowym (akurat mamy własny przecier), to też bardzo lubiana potrawa. Ale musi być też sporo czosnku ;-)
Jagienka - 2011-11-25, 22:07

Jenny napisał/a:
Marta, jak odstawiłaś ssanie nocne? Bardzo mnie to ciekawi

Przyłączam się do pytania. Baaardzo jestem zainteresowana, bo już rady nie daję ciągle być niewyspaną ;-)

koko - 2011-12-04, 08:01

Jenny, ostatnio byliśmy u dr M. Pytał, czy Jerzyk ma rozszerzaną dietę. Wymieniłam wszystkie te kasze, soczewice, kiszonki....(poza "normalnym" niemowlęcym jedzeniem). Dodałam, że może jestem jakaś nie teges, ale schemat wsadziliśmy sobie w kieszeń i podajemy wszystko intuicyjnie i patrzymy co będzie.
Bardzo to pochwalił, powiedział, że to najlepsza metoda i że schemat faktycznie jest nie dla ludzi. Także pewnie możecie spróbwać...? Ja dawałam Jerzykowi żółtko z małymi kawałkami białka, było spoko (jajko kurze, własne, bio).

fiwen - 2011-12-04, 22:03

Jenny napisał/a:
bo białko jaja przepiórczego nie uczula?
Moją uczula. I pomidor niestety tysz :(
koko - 2011-12-04, 22:06

fiwen, ale Ola to w ogóle jest wrażliwiec chyba, prawda? Nie tylko pokarmowy. Mam nadzieję, że wyrośnie z tego po prostu.
Jenny i jak poszło?
A u nas Jerzyk ostatnio je surowy czosnek krojony w małe plasterki.... Oczki mu łzawią, ryjek się trochę wykręca, ale twardo zjada i już.

Jadzia - 2011-12-05, 22:43

Moje dziecko już ponad roczne, ale spytam w tym temacie: od kiedy można podawać mak? Wiem, że jest dosyć ciężkostrawny, ale ma też mega dużo wapnia, no i Wigilia się zbliża i myślę nad popełnieniem kutii pod kątem Jagny (tzn zamiast miodu trochę melasy buraczanej, bez orzechów)-tylko ten mak mnie intryguje :?:
koko - 2011-12-05, 22:46

Jadzia, ogromne ilości wapnia mają też suszone figi. Przyznaj się, chcesz młodą wytruć makiem w sylwestra ]:->
Jenny, no i super, jak nie ma alergii, to chyba nie ma sensu rezygnować z białka.
U nas już nie tylko surowy czoch, ale i cebula...co z tym dzieciakiem?

Lily - 2011-12-05, 22:49

Jadzia, ja się nie znam na tym, kiedy można ten mak podać, ale moja koleżanka nakarmiła swoją małą córkę makowcem i efektem były z 6 kup "pomakowych', czerwona maksymalnie pupa itp. atrakcje... No chyba że odrobinę podasz ;)
Jadzia - 2011-12-05, 22:50

koko napisał/a:
Jadzia, ogromne ilości wapnia mają też suszone figi.

Figi, sezam i inne wapniowe bajery J. codziennie wcina ;)
koko napisał/a:
Przyznaj się, chcesz młodą wytruć makiem w sylwestra ]:->

]:-> jak będzie zasypiać tak późno jak w ciągu ostatnich dni to razem z nami Nowy Rok powita :roll:

[ Dodano: 2011-12-05, 22:52 ]
Lily napisał/a:
No chyba że odrobinę podasz ;)

Na pierwszy raz lepiej zawsze dać tylko trochę-cokolwiek by to nie było. Tylko obawiam się, że J. nie rozumie co znaczy "trochę" ;)

koko - 2011-12-05, 22:55

Jadzia, po roku bym się ani chwili nie zawahała przed podaniem maku, myślę, że mój syn też wkrótce będzie go jadł. Skąd twoje wątpliwości w ogóle?
Jadzia - 2011-12-06, 10:15

koko napisał/a:
Skąd twoje wątpliwości w ogóle?

W tym wątku było o tym żeby uważać z zbyt szybkim podawaniem maku i dopiero po roku wprowadzać do menu dziecka, gdzieś kiedyś (pamięć zawodzi- nie pamiętam gdzie) spotkałam się z sugestią, że dopiero jak dziecko ma 2 lata to może jeść mak. Poza tym znam nawet dorosłe osoby, dla których mak jest ciężkostrawny i mają małe sensacje brzuszne po zjedzeniu kilku kawałków makowca. Stąd moje obawy.
Przed chwilą znalazłam wpis Ani D. (którą baaardzo cenię za wiedzę i pyszne przepisy ;) ) : pisała, że mak podawała po ukończeniu roku.

koko - 2011-12-06, 10:24

Jadziu, ale mak w makowcu zawiera dodatkowo mleko, jaja, cukier/miód, orzechy no i ciasto ;-) A przy jego kaloryczności i zawartości błonnika taka mieszanka faktycznie może być ciężka. Rozumiem, że córci inaczej będziesz go przygotowywać.
Wiesz, teoretycznie strączkowe też są ciężkostrawne, ale my tutaj, jako popaprańcy, też je dzieciom podajemy.
Mak ma dużo wartości odżywczych, spróbuję około świąt dać go Jerzykowi, zobaczę, jak zareaguje i włączę ewentualnie do menu.
Czosnek i cebulę je na surowo, cynamon też (wg schematu podaje się go chyba po 10-11m-cu), nie sądzę, żeby mak mu zaszkodził.

Jadzia - 2011-12-06, 13:04

koko napisał/a:
Jadziu, ale mak w makowcu zawiera dodatkowo mleko, jaja, cukier/miód, orzechy no i ciasto ;-) A przy jego kaloryczności i zawartości błonnika taka mieszanka faktycznie może być ciężka. Rozumiem, że córci inaczej będziesz go przygotowywać.

No ba, jasne, że inaczej ;)

koko, jeśli chodzi o cynamon to nie daję go J. i sama staram się jeść rzadko (właśnie chyba go pochłaniam w postaci pierniczków :-P ), ze względu na kumarynę, którą zawiera. Kiedyś jadłam codziennie do płatków :roll:
koko napisał/a:
my tutaj, jako popaprańcy

Bezmięsno-strączkowi popaprańcy ;)

Boski jest Jerzyk z tym surowym czochem. U nas tylko gotowany, ale swego czasu J. lubiła podjadać surową cebulę :-P

Lily - 2011-12-06, 13:28

Jadzia, a z tym cynamonem to co prawda fakt, że zawiera kumarynę, ale ona szkodzi szczurom, raczej nie ludziom (doczytałam). Dla ludzi nawet może być lecznicza.
MartaJS - 2011-12-06, 13:34

A ja wyrodna matka daję dziecku szczyptę cynamonu codziennie do jabłka... Na przemian z imbirem :roll: Żeby zrównoważyć wychładzający charakter jabłka, jakby się kto pytał :-P

Przepiórcze jaja są ponoć ogólnie mniej alergizujące. Jeśli kurskie nie szkodzą, przepiórcze powinny być tymbardziej ok.

koko - 2011-12-06, 13:36

Lily napisał/a:
Jadzia, a z tym cynamonem to co prawda fakt, że zawiera kumarynę, ale ona szkodzi szczurom, raczej nie ludziom (doczytałam). Dla ludzi nawet może być lecznicza.

Właśnie. Poza tym jak przeliczysz sobie, ile kumaryny zawiera i ile cynamonu musiałabyś zjeść, żeby sobie zaszkodzić, to są to jakieś ogromne ilości.
Cynamon jest moim zdaniem niedoceniony, a ma naprawdę rewelacyjne właściwości zdrowotne (i smakowe).
Kumarynę w zapachu skoszonych traw wciągasz bezproblemowo, no nie? ;-)

Lily - 2011-12-06, 13:46

Cytat:
Kumaryna (C9H6O2, benzopiron, lakton kwasu o-hydroksycynamonowego) – związek organiczny z grupy laktonów o przyjemnym zapachu świeżego siana. Wykryta w roślinach ponad 80 gatunków z rodzin: traw, storczykowatych, motylkowatych, jasnotowatych. Naturalny inhibitor kiełkowania nasion.

MartaJS - 2011-12-06, 13:48

Tak, kumaryna to jest to co pachnie w świeżym sianie. Szczególnie dużo kumaryny zawiera tomka wonna i dużo rzadsza żubrówka - czyli to co pachnie w wódce żubrówce :-)
Ogólnie kumaryna w dużych ilościach jest szkodliwa (ponoć zdarzały się przypadku zatruć ludzi śpiących w świeżym sianie), ale przecież nikt nie je cynamonu kilogramami :-)

gosia_w - 2011-12-06, 14:09

Kiedyś na WD przeliczaliśmy, ile można jeść bezpiecznie cynamonu i wyszło, że 0,2 łyżeczki od herbaty dziennie dla dorosłej osoby.
koko - 2011-12-06, 15:38

gosia_w, pokuszę się jeszcze o własne wyliczenie, będę liczyć tak, żeby wychodziło na to, że bezpiecznie mogę zjeść dziennie 4 łyżki ;-)
Jenny, choćby tutaj:
hxxp://vitalia.pl/index.php/mid/3/fid/2/diety/dieta/article_id/469/offsetk/0

gosia_w - 2011-12-06, 20:27

koko, tutaj to było hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?p=181700&highlight=#181700
koko - 2011-12-06, 21:07

gosia_w o shit.... może przez te 4 lata coś się zmieniło? (hm... :-| )
W każdym razie jeśli weźmiemy z artykułu hxxp://www.biomedical.pl/aktualnosci/grozna-kumaryna-w-cynamonie-260.html do którego odwołujemy się w tamtym wątku, a w którym prezentowane są badania przyprawę, która z zawartością kumaryny jest "po środku" badanych, to wychodzi nam:
2510mg kumaryny - 1000g cynamonu
x mg - 3g cynamonu (tyle waży 1 płaska łyżeczka)
x = 7,53mg kumaryny w 1 łyżeczce cynamonu.
Dla osoby ważącej 60kg dzienna dawka to 6mg (0,1mg/kg masy ciała), więc można dziennie zjeść niecałą łyżeczkę przyprawy.
Dziecko o masie 8kg może zjeść zatem 0,8mg czyli tyle, co na czubku łyżeczki ;-)
No, chyba że wywód mój nie ma sensu ;-)

gosia_w - 2011-12-06, 21:18

koko, mi wychodzi tak samo, widocznie poprzednio ktoś się pomylił w wyliczeniu. Bezpieczna dawka przy wadze 60 kg to 0,8 łyżeczki.
koko - 2011-12-06, 21:23

gosia_w, czyli całkiem sporo zważywszy, że jemy cynamon w maksymalnie jednym daniu dziennie. Chociaż trochę mnie martwi to, że dziecku można bezpiecznie podać tak mało tej przyprawy...
gosia_w - 2011-12-06, 21:42

koko, to zależy. W tym artykule, który jest w linku była informacja o tym, że cynamon jest dodawany do wielu produktów.
MartaJS - 2011-12-06, 21:43

Ale też nie jemy go codziennie. Bez przesady. Prawie w każdym produkcie jest coś szkodliwego, jakby tak dobrze poszukać.
koko - 2011-12-06, 21:59

MartaJS, to prawda, choć perspektywa rozpieprzenia dziecku wątroby jest raczej ponura...
gosia_w - 2011-12-06, 22:17

MartaJS, ja lubię tak bardzo, że chętnie dodawałabym codziennie do śniadania. Zazwyczaj dodaję też do ciasta, do granoli, do pieczonych jabłek...
ana138 - 2011-12-06, 22:19

Jenny napisał/a:
S zaliczył wczoraj placki owsiankowo-kefirkowo-jabłuszkowe z cynamonem. Smakowały mu bardzo.

jenny, przepis, przepis !! :D

[ Dodano: 2011-12-06, 21:22 ]
a ja do kawy dodaję cynamon....trzeba będzie ograniczyć w takim razie.

koko - 2011-12-07, 10:20

Jenny, dzięki za przepis, już wiem, co dziś na deser :-)
ana138 - 2011-12-07, 22:07

Jenny napisał/a:
kawę czy cynamon?

cynamon......kawę i tak juz ograniczyłam, kiedys piłam sześć dziennie.. :oops:
dzieki za przepis, jutro robię, na pewno są smakowe :-)

ana138 - 2011-12-09, 17:07

kurde, głupia ja ugotowałam płatki zamiast namoczyć i mi nie wyszło. placki rozpadały się na patelni... :-/ jutro kolejna próba.

[ Dodano: 2011-12-09, 16:07 ]
ale w smaku zarąbiste ;-)

koko - 2011-12-19, 08:19

Jenny, w necie znalazłam info, że "już od 11 m-ca".
Ale to rodzice radzili rodzicom - raz, byli to rodzice "konwencjonalni" - dwa.

MartaJS - 2011-12-19, 08:27

Jenny, jak masz obawy, to spróbuj najpierw trochę i obserwuj.
aga40 - 2011-12-19, 11:40

moja ma 9 miesiecy i ostatnio zjadla moja kaszke z wiorkami kokosowymi i nic nie wylazlo
ana138 - 2011-12-19, 21:13

dziewczęta me drogie, ja mam pytanie o takie rzeczy jak - quinoa, otręby pszenne (jako dodatek do ukochanych kotletów), glony, amarantus. moge już? help ;-)
koko - 2011-12-19, 21:17

uma, quinoa tak, amarantus tak (u nas od początku), spirulina tak (nie wiem, w jakiej formie glony chciałabyś podawać?), otręby moim zdaniem nie. Raz wymiatają żelazo i wapń, oraz inne takie, dwa - moim zdaniem są zbyt drażniące jelito. Dzieciakowi nie potrzeba chyba aż tyle błonnika. No, ale to u nas, a u ciebie to u ciebie :-)
MartaJS - 2011-12-19, 21:34

Otręby w małej ilości od czasu do czasu - może i tak, regularnie chyba raczej nie.
Quinoa i amarantus daję od dawna.

ana138 - 2011-12-19, 22:10

dzieki dziewczynki. a glony to tak w formie posypki do różnych dań.
a- i jeszcze o tofu zapomniałam zapytać

koko - 2011-12-19, 22:17

Tofu naturalne daję w małych ilościach, super się nadaje do blw.
ana138 - 2011-12-19, 23:16

no jasne, łatwe do ciamkania... jutro pójdzie ;-)
aga40 - 2011-12-20, 08:05

Dawaj algi! moja juz je dawno je i uwielbia. te do posypki to zamaczam na kilka minut w wodzie-taka mi rade dano w sklepie gdzie je kupilam. Wczoraj nie strawila szpinaku... :/
bronka - 2011-12-20, 15:32

ana138, ja bym spiruliny nie podała ( ze wzgl. na zbyt dużą ilość wit A)
z wodorostami się wstrzymywałam ( bo metale ciężkie), ale nie jestem obiektywna- nie lubię sama :-P
W odrobinie otrębów nie widzę nic złego. Z resztą żelazo zawierają. koko skąd masz info o wypłukiwaniu? Ja jestem zwolenniczką podawania pełnego ziarna, a wtedy otręby nie istnieją.

koko - 2011-12-20, 19:57

bronka, rozpuszczalne składniki błonnika ograniczają wchłanianie wapnia, żelaza, cynku - takie ma po prostu właściwości. A otręby mają mnóstwo błonnika, dlatego nie można z nimi przeginać. Na forum też gdzieś o tym było. Co nie zmienia faktu, że otręby są wielkim dobrodziejstem i mają mnóstwo pożytecznych właściwości. Wystarczy z nimi nie przesadzać.
Też jestem zwolenniczką pełnego ziarna, zwłaszcza dziecku.

Dominika - 2011-12-20, 20:58

Blonnik jest porzyteczny, ale nie az tak bardzo u malutkich dzieci.

Ja dlatego po dlugim ugotowaniu ryzu brazowego, przecieram go przez sitko, a nie miksuje. Wtedy luski zostaja oddzielone i blonnika mniej, gdzies tak przeczytalam.

A pokrzywe tzn herbatke od kiedy mozna, wiecie?

koko - 2011-12-20, 20:59

Dominika, ja już daję pokrzywę, od dawna.
Co do ryżu - nie jestem fanką. Jerzyk jadł chyba 2 razy w życiu. Wolę swojską jaglankę.

Dominika - 2011-12-20, 21:00

A quinoe to trzeba dobrze wyplukac, z saponin. Bo one szkodliwe sa. Najlepiej namoczyc, a potem przy gotowaniu wode zmienic.

[ Dodano: 2011-12-20, 21:04 ]
koko i od poczatku dawalas jaglanke? Ja planuje wlasnie wkrotce jagle podac, bo my to jemy co rano i bedzie latwiej!

Ryz wiem, ze nie "nasz" ale ma sporo zalet. Gotuje go w/g przepisu godzinami. Mlody uwielbia. Rano podaje mu ryz instant, bo nie jestem w stanie tak szybko jesc zrobic, Felix nie wytrzymalby po prostu :mrgreen:

koko - 2011-12-20, 21:16

Dominika, tak, daję jaglankę od początku. Najpierw miksowałam ją po ugotowaniu na papę, ale to tak przez pierwsze 2 tygodnie. Potem już dawałam w całości. Jerzyk bardzo ją lubi (je na słodko z suszonymi owocami i olejem sezamowym), świetnie się trawi.
Tyle, że moje dziecko zasuwa i trawi bez problemu różne rzeczy (soczewicę, makaron razowy, inne kasze... itd.), jest niealergiczny.

ana138 - 2011-12-20, 22:09

no własnie wyczytałam, że quinoe trzeba moczyc i odlac wodę. poszukiwałam płatków jaglanych, a znalazłam płatki z quinoi właśnie. oczywiście do kotletów....bo jak ich nie ma na talerzu, to mój syno nie jest za bardzo szczęsliwy ;) patrzy na mnie, jakby chciał powiedziec - gdzie kotlet, wyrodna matko????!!!!!!
Dzieki dziewczyny za wszystkie porady, mysle, że po prostu nie bedę przesadzać z tymi otrebami i powinno być ok.
tofu rewelka. jenny super, że mleko kokosowe ok, moze my tez spróbujemy. a ryzowe dajecie?
Dominika, my też podawaliśmy jaglankę od poczatku - Marcel uwielbia. pokrzywe też daje od dawna, nie przepada za nia, ale cos tam łyknie.

YolaW - 2011-12-21, 00:00

Witam Was dziewczyny na wątku zupkowo-papkowym :) Czas Diany powoli się zbliża, więc zaczynam powoli przypominać sobie co i jak :)
Mam do Was pierwsze pytanie: czy wprowadzaliście gluten wg. najnowszysch zaleceń tzn. przed ukończeniem 6 m-ca? Moja pediatra mi o tym mówiła, że z pierwszymi warzywkami mam podać maleńkie ilości kaszy manny, to coś na zasadzie szczepionki ma działać. Nie wiem sama co z tym zrobić, przy Olafie to olałam i wprowadzałam gluten późno. Jak było u Was?
koko napisał/a:
ja już daję pokrzywę, od dawna.

koko, jak Jerzyk zaakceptował smak? Bo też bym chciała podać czasem coś do picia zaniedługo jak wyjdę.
koko napisał/a:
olejem sezamowym

gdzie kupujesz?
koko napisał/a:
moje dziecko zasuwa i trawi bez problemu różne rzeczy (soczewicę, makaron razowy, inne kasze... itd.)

Wow już tyle rzeczy je? Kiedy zaczęłaś wprowadzać stałe pokarmy?
Sorki, że tak Cię zasypałam pytaniami, ale akurat na Ciebie trafiłam :P

aga40 - 2011-12-21, 07:03

ja wczoraj podalam kielki lucerny w papce a moj maz twierdzi, ze nas e. coli pozarazam ;) kielki wlasnej roboty.
koko - 2011-12-21, 08:02

YolaW, smak pokrzywy Jerzyk zaakceptował. Pije też melisę i wodę. Nie chce pić soków (poza takim jednym z Biofood, winogronowy, podfermentowywany - na to jest szał :roll: ) i kopru.
Co do glutenu - podałam w 7 m-cu, wcześniej jakoś się tematem nie zainteresowałam i dlatego tak wyszło. Daję w postaci kaszki manny orkiszowej (z duszonym jabłkiem i owocami suszonymi, oraz przyprawą korzenną).
Oleju sezamowego nie kupuję, bo mój S. zajmuje się tłoczeniem olejów. Podaję lniany i sezamowy.
Wszystkie te rzeczy, które wymieniłam Jerzyk je w zasadzie od początku, porzuciłam schemat żywienia, raczej kieruję się intuicją i rozsądkiem. Pediatra mówił, żeby tak trzymać i że zalecenia co do żywienia często są z dupy. Te wymienione rzeczy podawałam wcześniej zblenodwane, ale od jakiegoś miesiąca rozgniatam po prostu widelcem na takie tam kawałki.
Blenduję tylko suszone owoce, których nie gotuję, a jedynie chwilę namaczam (jakoś mi żal ewentualnych strat wartości odżywczych).

MartaJS - 2011-12-21, 08:53

YolaW, ja podawałam gluten na zasadzie skórki od chleba do ciumkania. Dość wcześnie. Chyba też był jakiś kawałek naleśnika z pszennej mąki. Kaszkę mannę też gdzieś tam dodałam.
Dzieć mój nie jest alergiczny, więc tutaj też nie spodziewałam się wielkich kłopotów.

koko - 2011-12-21, 09:35

Ja nie podaję chleba bo teraz sama nie piekę, a kupny to syf, nie mówię już nawet o przemysłówce, ale "dobre" pieczywo często jest na maksa dosalane (w smaku niby nie czuć, a jednak dosalają).
aga40 - 2011-12-21, 10:20

moja pije rano butle i wieczorem. przed obiadem zrobi kilka lykow i to wszysko. jak bylo cieplo to pila wiecej. staram sie zeby w pozywieniu byla woda
koko - 2011-12-21, 10:36

Jenny, u nas Jerz pije tylko ten winogronowy sok. Poza tym jak dam coś na łyżeczce to wypije tak ze 2-3. Lubi też łykać ze szklanki, ale to już bardziej zabawa - bulgocze, ryzykuje specjalnie się zachłystując (wciąga siorbnięciem wielki łyk i ma z tego ubaw), ale nie mogę tego nazwać piciem...
bronka - 2011-12-21, 11:25

koko napisał/a:
bronka, rozpuszczalne składniki błonnika ograniczają wchłanianie wapnia, żelaza, cynku - takie ma po prostu właściwości

myślałam, ze masz jakieś tajne info o wypłukiwaniu ;-)
Oczywiście, ze ogranicza wchłanianie. Ja jednak bym nie dramatyzowała. W końcu nie jada się samych otrębów.

koko napisał/a:
"dobre" pieczywo często jest na maksa dosalane (w smaku niby nie czuć, a jednak dosalają).

jadłam kiedyś chleb bez soli i był pas-kud-ny :-?

aga40 - 2011-12-21, 11:29

koko, a ja myslam,ze moje dziecie za malo pije.
Jenny, u nas kazal lekarz wprowadzac gluten po 8 miesiacu, a ja to brzydko mowiac olalam jak wszystko co mowi. prawdy mu nigdy nie mowie, zawsze przytakuje. zreszta on i ja mamy dzieci w tym samym wieku i jego dziec anemiczny a moje marchewkowo-dyniowe cudo. dalam jej cos glutenowego jak miala 6 miesiecy.

go. - 2011-12-21, 11:42

my dzisiaj mamy pierwszą próbę pokrzywową :) S. pijał wcześniej koper, więc mam nadzieję, że przyswoi :mryellow:
A gluten podajemy już 2 miesiąc i też jest ok

[ Dodano: 2011-12-21, 11:49 ]
już, wydudniona-polubiona :D
jedyny problem u nas z piciem, że S. ostatnio za wodą nie przepada, bierze 2 łyki i już nie chce :roll:

MartaJS - 2011-12-21, 11:59

Moje dziecko ma takie dni, że pije i pije (i sika jak szalone), a ma takie, że butelka czy niekapek nadają się tylko do chlapania na boki, a kubek - do moczenia w nim łap. Dziś jest ten drugi dzień.
go. - 2011-12-21, 14:22

dziewczyny, a dajecie kapuchę? gotowaną? czy jak? :oops:
u nas wszyscy, włącznie z badylem są kapustoholikami więc już mój A. pytał kiedy małego w podżeranie wkręcimy ;-)

koko - 2011-12-21, 15:30

Daję kiszoną gotowaną, bo dzieć ubóstwia :oops: Ale mało.
rodot - 2011-12-21, 17:43

Dołączam do wątku:) za nami już pierwsze próby - były sok marchewkowy, jabłko starte na tarce i dynia. O jedzeniu jeszcze raczej nie ma mowy, bo połowa pokarmu lądowała na śliniaku, ale Gaja zachwycona:) Najśmieszniej było z jabłkiem, bo krzywiła się okrutnie, ale jednocześnie bardzo wyciągała szyję, by dostać jeszcze trochę. No ale widzę, że trzeba mieć czas na to karmienie, chyba nawet dużo czasu...
go. - 2011-12-21, 18:05

hej rodot, ! Ale Gaja już duża :shock: :D hehe, mi się też wydawało, że będzie ciężko, bo S. na początku myślał, że jedzenie się pije a nie je :mryellow: ale były z 2 dni prób... i już wiedział co do czego służy ;) I teraz jeden cały brokuł pochłania w dwa dni... :mrgreen:
jarzynajarzyna - 2011-12-21, 21:33

Wy to macie fajnie, kurde, już się nie mogę doczekać, kiedy będę mogła poczęstować czymś larwę :mryellow: na razie tylko lizała jabłko i gruszkę, ale to się nie liczy :-P ile można w kółko na głupim cycu? :lol:

[ Dodano: 2011-12-21, 21:34 ]
chociaż i tak powinnam być zadowolona, że z levelu 0, czyli brzuszkowych, udało mi się przeskoczyć na level 1 - dziecki '11 :mryellow: :mryellow: :mryellow: więc już nie marudzę :mryellow:

Lily - 2011-12-21, 21:38

jarzynajarzyna napisał/a:
już się nie mogę doczekać, kiedy będę mogła poczęstować czymś larwę
Ja tam widzę, że ona już wcina arbuza :P
YolaW - 2011-12-21, 23:02

jarzynajarzyna napisał/a:
już się nie mogę doczekać, kiedy będę mogła poczęstować czymś larwę

A mi tak wygodnie, że bym ten etap chętnie przedłużała do roku :P No, ale jak trzeba to trzeba :) Pierwsze próby po Świętach albo w Święta jeszcze. Marchewka będzie.
Co do popijania to Olaf dopiero koło roku zaczął pić wodę, a tak to popijał zawsze cycem po posiłku. Teraz wolałabym wcześniej nauczyć pić. Problem polegał na tym, że Olaf odrzucał wszelkie kubki i niekapki (przetestowaliśmy kilka modeli i nic mu nie pasowalo, zaczaił dopiero picie przez słomkę i to przez przypadek). Boję się, że tak będzie u Diany. U Olafa przez to niepicie ze smoczka czy niekapka po odcycowaniu nigdy nie pił mleka modyfikowanego z butli, nabiał dostawał w innej postaci.

koko - 2011-12-22, 07:54

YolaW,a dzieciak musi pić mleko modyfikowane? Ostatnio ciągle słyszę o tym, że ktoś daje (mimo karmienia piersią, ale nie jako dokarmianie), o co chodzi, napiszesz więcej?
gosia_w - 2011-12-22, 08:39

koko, Kamilka nie piła mleka modyfikowanego. Mleko modyfikowane to mocno przetworzony produkt, uważam, że jeśli ma się taką możliwość, to lepiej nie podawać dziecku.
koko - 2011-12-22, 09:05

gosia_w, no właśnie to kojarzy mi się z jakimś sztucznym proszkiem, którego nie chciałabym podawać dziecku. Sądziłam, że karmienie piersią + wartościowe posiłki (kasza, suszone owoce, makaron z pełnego ziarna, bio warzywa i soczewica, oleje) są wystarczające. A tu ostatnio już w kilku miejscach (i to nie takich "konwencjonalnych") słyszę o podawaniu dziecku mleka modyfikowanego. Zastanawiam się, jaka jest zasadność tego produktu w diecie dziecka?
gosia_w - 2011-12-22, 09:18

koko napisał/a:
Sądziłam, że karmienie piersią + wartościowe posiłki (kasza, suszone owoce, makaron z pełnego ziarna, bio warzywa i soczewica, oleje) są wystarczające.
ja też tak uważam. Nie sądzę, żeby ktoś podawał MM ze względu na jego walory odżywcze, myślę że raczej chodzi o sytuacje typu: dziecko nie może ssać/mama nie może karmić, mama wraca do pracy, mama potrzebuje więcej snu w nocy (a mleko w butli może podać tata) itp.
MartaJS - 2011-12-22, 09:25

Ja zamierzam po odcycowaniu podawać w małych ilościach prawdziwe mleko krowie lub kozie + nabiał w innych postaciach. Już teraz wprowadzam trochę mleka krowiego, np. w formie budyniu (mniej więcej jak Stach roczek skończył, wcześniej trochę jogurtu, twarożku). Mleko modyfikowane omijam szerokim łukiem. Ale to moje zdanie.
aga40 - 2011-12-22, 10:01

wczoraj i przedwczoraj moje dziecko jadlo jaglanke z amarantusem i amarantus sie nie strawil. ugotowalam tak jak na opakowaniu a nawet i dluzej.
koko - 2011-12-22, 10:04

aga40, ja daję ekspandowany (czyli popping) i mąkę. W ziarnach gotowanych jak kasza - jeszcze nie.
bodi - 2011-12-22, 10:04

u nas też Jagoda nigdy nie dostawała modyfikowanego, ani żadnego innego nabiału. Piersią karmiłam do 14 miesięcy, inne pokarmy wprowadzałam standardowo po skończeniu 6 miesięcy.
Uważam że jeśli nie ma takiej konieczności, lepiej mleko mod omijać szerokim łukiem :)

koko - 2011-12-22, 10:07

bodi, ja właśnie chciałabym się dowiedzieć, co jest tą koniecznością? Rozumiem, że jak dziecko ma 2 miesiące, a matka nie karmi piersią, to dzieć dostaje takie mleko. Ale jaka sytuacja jest powodem do podawania takiego mleka, kiedy dziecko jest już starsze i je inne rzeczy? Albo kiedy ma już 2-3 lata i w zasadzie je tylko "normalne" jedzenie?
bodi - 2011-12-22, 10:14

wiesz, głównie miałabym na myśli tę pierwszą sytuację, że matka nie karmi piersią bo nie może/nie chce
a dzieci jedzące inne rzeczy - chyba tylko wtedy kiedy ich dieta byłaby bardzo, bardzo uboga, z powodu skrajnego niejadztwa lub b mocnej alergii (ale wtedy mleko mod, pewnie też byłoby wykluczone, chyba że nutramigen może)... tak do końca nie zastanawiałam się kiedy byłaby taka konieczność, bo wiedziałam że u nas jej nie ma :)

aga40 - 2011-12-22, 10:16

koko, ostatnio szukalam make z amarantusa i nie znalazlam w 3 sklepach bio, ale za to na swieta zrobie jej pyszne biszkopty z maki z kasztanow ;)
MartaJS - 2011-12-22, 10:16

aga40, ja też daję amarantus w postaci mąki. Zresztą w "dorosłej" kuchni też używam głównie mąki, sypiąc gdzie popadnie. Tu łyżka do sosu, tu do zupy, tu łyżeczka do kaszki, tu pół szklanki do chleba, do ciasta itd. :-)
koko - 2011-12-22, 10:23

MartaJS napisał/a:
aga40, ja też daję amarantus w postaci mąki. Zresztą w "dorosłej" kuchni też używam głównie mąki, sypiąc gdzie popadnie. Tu łyżka do sosu, tu do zupy, tu łyżeczka do kaszki, tu pół szklanki do chleba, do ciasta itd. :-)

No właśnie :-) Tylko jak doda się za dużo, to moim zdaniem całość zaczyna walić jak akwarium ;-)

aga40 - 2011-12-22, 10:49

ja wtedy dalam pol szklanki na 2 posilki dorosle i 3 dziecka. to chyba nie duzo?
malina - 2011-12-22, 11:19

MartaJS napisał/a:
Już teraz wprowadzam trochę mleka krowiego


Gdzies czytałm,ze sie nie powinno podawać 'zwykłego' mleka maluchom bo za bardzo obciąża min nerki...

aga40 - 2011-12-22, 11:27

moj dziec wlasnie skonczyl obiad: zupka : 2,5 lyzki rozgotowanej soczewicy czerwonej, szczypte alg Nori do posypki wczesniej namoczona, olej z oliwek, 1 lyzeczka pestek slonecznika namoczonego i zmielonego, majeranek, curcuma, ale ociupenka, troszke morskiej soli, marchew i dynia. byla potem glodna i ukradla ze stolu 2 kromki chleba i wszystko zjadla. czy to odpowiedni posilek, bo ja z tych poczatkujacych?
koko - 2011-12-22, 11:52

aga40, a w jakim celu dosalasz posiłek?
MartaJS - 2011-12-22, 11:54

malina napisał/a:
Gdzies czytałm,ze sie nie powinno podawać 'zwykłego' mleka maluchom bo za bardzo obciąża min nerki...


Też o tym czytałam i zupełnie mnie to nie przekonuje w odniesieniu do starszych dzieci.

Mleko krowie ma obciążać nerki, bo zawiera więcej białka niż mleko kobiece. I to ma sens, kiedy dziecko do 6 miesiąca albo trochę dłużej żywi się tylko mlekiem. Wtedy rzeczywiście - mleko krowie ma prawie 3x tyle białka co kobiece, maluch wypija go tyle samo co kobiecego, więc dostaje 3x za dużo białka, które obciąża mu nerki. Ale jeśli starsze dziecko je też wiele innych rzeczy, ma zróżnicowaną dietę, to przecież i tak dostaje różne białka z różnych źródeł, nie jest uzależnione od jednego rodzaju pokarmu. Wypije pół szklanki mleka krowiego zamiast kobiecego, ale zje jedną łyżeczkę soczewicy mniej albo nie zje tego dnia jajka czy innego wysokobiałkowego posiłku i będzie z białkiem w porządku.

Taka jest moja teoria :-)

aga40 - 2011-12-22, 11:59

koko, w celu poprawienia smaku i dla mineralow, ale naprawde ociupinke. to jest sol zbierana i rozdrabniana recznie.
koko - 2011-12-22, 12:04

aga40, dziecko nie zna słonego smaku, dopóki nie jest go nauczone. Nie wie, nie czuje, że coś jest niedosolone. A te same składniki co w soli są w innych produktach. Sól jest zbyt ciężka dla dziecięcych nerek.
aga40 - 2011-12-22, 12:10

koko, wielkie dzieki za odp. wiesz nie wiedzialam. czlowiek sie codziennie uczy. :) za to nie je nic dosladzanego i jest maniaczka kwasniego. nie wiem czy to dobrze?
ana138 - 2011-12-22, 13:32

Marcel tez nie je nic dosładzanego i myśle, że to bardzo dobrze ;-) za ogórki kiszone oddałby wszystko. babcia oczywiście przerazona - takie kwasne dla takiego małego dziecka?????
glony trzeba moczyć przed podaniem? a mozna zmielić i posypać jedzenie? jak narazie dawalam do zupy tylko.

lamialuna - 2011-12-22, 13:35

zalezy od glona- napisz jakie masz?
ana138 - 2011-12-22, 13:43

no własnie te wakame mam, co ci mówiłam i tak jak radziłas, dawalam do zupy. a nie mogę w naszej wsi tej posypki, co mi pokazywałas nigdzie znależć :evil:
lamialuna - 2011-12-22, 14:35

moze Ci kupic i podeslac? chyba, ze masz nori jako maty do sushi- to je pokrusz albo zmiksuj z oliwa i polewaj potrawy :)

tu moze wiecej info - hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=2940
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=1572
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=1489

koko - 2011-12-22, 15:12

Tak, u nas też im większy kwas, tym lepsze ;-) Też nie dosładzam.
lamialuna - 2011-12-22, 15:16

u nas kiszone , kwaszone i kwasne baaardzo lubione, wciaz sie dziwia ludzie na okolo, ze dziecko nie dostaje slodyczy i ciastek... jedyne slodkie to masa bakali i owoce i warzywa...
no czasem kes dobrego od nas jak ukrycie nie wypali ;)

ana138 - 2011-12-22, 23:49

lamialuna, dzieki. poszukam jeszcze po wioskowych health shopach, a jakby co, chetnie skorzystam z podesłania. albo przyjade i pójdziemy na zakupy. :-) a macie tam w metropolii olej lniany? ;-)
lamialuna napisał/a:
wciaz sie dziwia ludzie na okolo, ze dziecko nie dostaje slodyczy i ciastek..

moja tesciowa: a kiedy MArcel dostanie czekoladę?
R: noooooooo.....nieprędko....
tesciowa: biedne dziecko.......
:lol:
czy rodzice wam trują o wegetarianizmie??? bo moja mama przy każdej okazji....mam juz dośc powoli... :evil:

koko - 2011-12-23, 08:50

ana138, u nas ani moja mama, ani teściowie nie wtrącają się do żywienia Jerzyka.
Raz tylko, kiedy przyszedł facet z rodziny do teściów i spytał, czy mały będzie jadł mięso, teściowa, zanim S. zdążył coś odpowiedzieć, powiedziała: "Będzie."
To był jedyny raz w trakcie ciąży i po narodzinach Jerzyka, kiedy była o tym mowa.
Raz jeszcze, ale to w formie pytania, teściowa zaproponowała, że skoro mały jest mały i ma jeść delikatne rzeczy, to ubieje kuraka i ugotuje mu leciutki rosołek :roll:
Obawiam się sytuacji, że Jerzyk zostanie kiedyś z teściami, a oni dadzą mu mięcho do jedzenia. Ale nie jestem pewna, że tak będzie.
Moja mama jest pewniakiem i takiej rzeczy nie zrobi.

jaskrawa - 2011-12-23, 20:11

ana138, u mnie wtrącają się w zasadzie wszyscy. moja mama od zawsze się wtrąca również w moje żywienie :D :D
żywienie mojego dziecka komentują - mama, teściowa, szwagier :D
oczywiście dziecko musi jeść mięso, blebleble

a ja gdzie to mam, no gdzie?

dokładnie tam! właśnie tam :D


problem jest tylko z facetem-ojcem dziecia, który też niestety też tak twierdzi. dziecko na razie mięsa nie je, ale je też niewiele poza mlekiem w ogóle, więc problem jeszcze jest marginalny.
przechlapane na wszystkich frontach. ale nie poddaję się.

MartaJS - 2011-12-23, 21:02

U mnie na szczęście nikt nie wywiera takiej presji.
ana138 - 2011-12-23, 23:37

marta, ale ci zazdroszczę... :roll:
kokoja tez jestem pewna, ze mama bedzie marcelowi cos tam podawać za moimi plecami. ale wiecie, jeszcze to mieso, ok, dobra, czepiaja się, dobra. ale dopieprzac sie, że nie daje młodemu cukru i soli, to juz jest na maks wkurzające.. :evil:
jaskrawa napisał/a:
żywienie mojego dziecka komentują - mama, teściowa, szwagier

biedna..
jaskrawa napisał/a:
oczywiście dziecko musi jeść mięso

u mnie to samo. ostatnio usłyszałam, że robimy na nim eksperymenty....ręce opadają

Dominika - 2011-12-24, 08:52

ana138 napisał/a:
moja tesciowa: a kiedy MArcel dostanie czekoladę?

a moja (F mial 5 miesiecy): " A slodycze juz mu dajesz?, bo K dawalam takie zelki w cukrze, ale sie dusil, to mu je na 4 czesci kroilam" :mrgreen: :roll: :lol: :lol:

Dalam Felixowi jaglana kasze. Przetarlam przez sito i zjadl z ogromnym apetytem. Ale potem caly dzien jeczal. Czy to moze byc zla reakcja? Czy za duzo jak na pierwszy raz (nie odwazylabym sie rozdrazniac go kilkoma lyzeczkami) Choc i tak dalam mu polowe porcji. Z drugiej strony on tak czesto marudzi, ze trudno powiedziec o co naprawde mu chodzi... :-/

koko - 2011-12-24, 10:22

Dominika, może spróbuj udusić jabłuszko lub zblendować owoce suszone i do tego dodać kaszy, wiesz, tak żeby była dodatkiem a nie główną masą?
uma, no bo cukier krzepi, a danie bez soli jest nie do zjedzenia. Niedługo temu dziecku zostawisz tylko suchy chleb i wodę ;-)

go. - 2011-12-24, 13:01

my właśnie robimy gotowaną czerwoną z zieloną soczewicą Bąblowi, ale będzie uczta :mrgreen:
aga40 - 2011-12-24, 15:41

moja uwielbia jaglanke, ale powiedzilabym, ze dziwnie ja trawi, bo w kupie sa kawalki kaszy a moze to luski jaglanki. u was tez takie cos jest? nie wiem czy to jakis problem, bo przeciez niektore dzieci maja w kupie kawalki jarzyn. jak sobie poje to ma brzuszek duzy i najedzony i nie placze w dzien ani sie nie zwija to chyba jej nie szkodzi.

[ Dodano: 2011-12-25, 06:53 ]
dzis obejrzalam kupe i mysle, ze to chyba qinoa preparowana, ktora ostatnio zjadala ;)

Dominika - 2011-12-25, 16:19

koko, sprobuje jutro. Jagle z jablkiem a innym razem ryz z marchewka lub innym warzywem.

Felix bedzie naprawde szczesliwy jak juz mu pozwole jesc ile i co chce :-D

aga40 - 2011-12-26, 11:42

mala dzis probowala kiszona kapuste, ale troche ja podgotowalam dla niej. spodobalo sie, ale wokol buzi czerwone sie zrobilo, ale zaczelo znikac w trakcie jedzenia czegos innego.
jarzynajarzyna - 2011-12-26, 21:07

ana138 napisał/a:
ostatnio usłyszałam, że robimy na nim eksperymenty....ręce opadają

o Ty umo :mryellow: wydało się, biedny marczello :mryellow: :-P

aga40 napisał/a:
bo przeciez niektore dzieci maja w kupie kawalki jarzyn

:mryellow: :mryellow: :mryellow: :mryellow: :mryellow:
taaaaaaaa

u nas też była dziś dyskusja. matka już zapowiada, że "będzie podawać". ja zapowiadam, że "nie zostanie z nią sama w takim razie". też więc kaszana, a przecież do podawania czegokolwiek poza cycem jeszcze sporo czasu :shock:

go. - 2011-12-27, 20:45

jarzynajarzyna napisał/a:
też więc kaszana, a przecież do podawania czegokolwiek poza cycem jeszcze sporo czasu :shock:


taaaa... do końca ciąży też sporo czasu jest zawsze nie? :mrgreen:

koko - 2011-12-27, 21:05

gosia z badylem napisał/a:
jarzynajarzyna napisał/a:
też więc kaszana, a przecież do podawania czegokolwiek poza cycem jeszcze sporo czasu :shock:


taaaa... do końca ciąży też sporo czasu jest zawsze nie? :mrgreen:

No u ciebie akurat było :mrgreen:

ana138 - 2011-12-27, 22:31

koko napisał/a:
No u ciebie akurat było

:lol: :lol:
jarzynajarzyna napisał/a:
o Ty umo wydało się, biedny marczello

no nie? biedne dziecko, zmaltretowane, udreczone, mieska nie dostaje.... ]:->
dziewczyny, mozna przesadzic z zelazem??? bardzo dbam o to, zeby młodemu dostarczac i mój mąż stwierdził, że przesadzam i bedzie miał tego zelaza za duzo. zgłupiałam... :roll:

[ Dodano: 2011-12-27, 21:32 ]
jarzynajarzyna napisał/a:
u nas też była dziś dyskusja. matka już zapowiada, że "będzie podawać".

patrz...........chyba trzeba ja z moja matulą zapoznać... ]:->

[ Dodano: 2011-12-27, 21:32 ]
dogadaja sie :lol:

go. - 2011-12-28, 09:56

koko napisał/a:
No u ciebie akurat było :mrgreen:


no my ciążowego remontu do tej pory nie skończyliśmy :-? :lol: :mrgreen:

aga40 - 2011-12-28, 12:10

ana138, u ciebie matka u mnie ojciec, ale on ma duzzzzzzoooo do powiedzenia. moja dala sobie na luz, bo ja miesa odmawialam jak bylam mala i zyje.
przeprawa bedzie z tesciowa jak mala podrosnie, ale ona jej nie wychowuje, wiec nie ma nic do powiedzenia.

MartaJS - 2011-12-28, 12:34

A ja miałam fajną rozmowę z moim mięsożernym mężem. Kiedyś tam ustaliliśmy, że mały będzie miał wybór, że niekoniecznie będzie ścisłym wege, jeśli będzie chciał od czasu do czasu spróbować mięso, jeśli będzie po nie sięgał, to nie będziemy mu bronić. No i przy okazji świąt, kupa mięcha na stole... Pomyślałam, że może ja nieświadomie narzucam pewien sposób żywienia. No i pytam:

Ja: Wiesz, jeśli uważasz, że mały powinien spróbować mięsa, to może właśnie święta to jest dobry moment, żeby mu zaproponować. Jest w miarę porządne mięso, jest go dużo, jest to jakaś tam wyjątkowa okazja...
Mąż: A po co?

Koniec rozmowy :mryellow:

go. - 2011-12-28, 12:48

MartaJS napisał/a:
Ja: Wiesz, jeśli uważasz, że mały powinien spróbować mięsa, to może właśnie święta to jest dobry moment, żeby mu zaproponować. Jest w miarę porządne mięso, jest go dużo, jest to jakaś tam wyjątkowa okazja...
Mąż: A po co?

Koniec rozmowy :mryellow:


cud nie mąż ;) :mryellow:

lamialuna - 2011-12-28, 18:18

MartaJS, czad - oklaski dla meza!
koko - 2011-12-28, 18:47

MartaJS, no, ty nieświadomie lub świadomie "narzucasz" dietę bezmięsną, a tzw. reszta ludzi, chcąc podawać mięcho, to niby co robi?
A mąż - fajny, może jeszcze się nawróci :-P

bodi - 2011-12-28, 21:25

Marta, fajna reakcja mezowa :)
seminko - 2011-12-28, 22:04

MartaJS, :mryellow: 8-) Jest szansa, że może i sam kiedyś nad swoim talerzem stwierdzi: "a po co"..? :-) ;-)
squamish - 2011-12-28, 22:25

Mąż skapitulował pewnie żeby nie musieć gotować i przejać kulinarnych sterów :-D .A Staś nie przejawiał zainteresowania.Bo mój Tymek (a spędzalismy święta u bardzo mięsożernych dziadków) bardzo .Stety obyło sie bez ich komentarzy żeby dać mu spróbować.Choc do końca nie jestem pewna czy tam gdzieś potajemnie mu nie przemycili :-x
go. - 2011-12-29, 12:35

squamish, to ja moich też nigdy do końca pewna nie będę... W sensie rodziny z każdej strony, poza moim A., który nie ma za bardzo już nic przeciwko ]:->
Tylko mam "zakaz" podawania czerwonej kapusty młodemu, "bo ciężko odbyt po srace domyć" :lol:

squamish - 2011-12-29, 17:01

gosia z badylem napisał/a:
Tylko mam "zakaz" podawania czerwonej kapusty młodemu, "bo ciężko odbyt po srace domyć" :lol:
gosia żeś mnie rozśmieszyła :mrgreen:
aga40 - 2011-12-31, 07:45

dorwalam wkoncu make z amarantusa. C. wczoraj zjadla krem z ryzu plus troche maki z amarantusa- takie bez niczego, ale smakowalo ;)
go. - 2012-01-02, 12:00

squamish napisał/a:
gosia żeś mnie rozśmieszyła :mrgreen:
:oops: :oops:

Cytat:

Mogę dać mu szałwię? Jakie zioła dajecie do picia? Mój lubi pokrzywę, sok grejpfrutowy i wodę przegotowaną.


podpinam sie pod pytanie Jenny,

bronka - 2012-01-02, 12:08

Szałwia nie jest do końca bezpieczna ( a nazwa pochodzi od szału ;-) ). Dorośli nie powinni pić więcej niż 3 szklanki dziennie.
Ja bym dzieciom nie podawała do picia. Do płukania/kąpieli itp jak najbardziej.

koko - 2012-01-02, 13:37

Ja też słyszałam o tym, że szałwia nie jest do końca bezpieczna. W ciąży np. nie można jej pić, bo może wywołać poronienie. Także w czasie karmienia piersią trzeba ją sobie darować (szkoda, bo pyszna).
MartaJS - 2012-01-02, 13:54

Gdzieś pisałam o szałwii niedawno (w wątku o ziołach w ciąży?). Nie jest bezpieczna, dziury w mózgu robi, nie dawać dzieciom.
Pipii - 2012-01-02, 14:23

Szałwia działa bardzo ściągająco, z tego co się orientuję - może doprowadzić do przedwczesnego porodu... szczególnie, gdy ktoś jest nim zagrożony, ale to tylko opowieści z "babki na wnuczkę", nie wiem ile jest w tym prawdy..
go. - 2012-01-02, 22:03

kurcze, a mi bardziej chodziło co jeszcze można dawać w miarę szybko?dla urozmaicenia :)
nie o szałwię, bo sama jak piłam na utratę laktacji wiem co jest grane ;-)

MartaJS - 2012-01-02, 22:06

gosia z badylem napisał/a:
kurcze, a mi bardziej chodziło co jeszcze można dawać w miarę szybko?dla urozmaicenia :)


Ja daję roiboos, pokrzywę, herbatki owocowe (malina, jarzębina, żurawina, dzika róża... najlepiej bez hibiskusa, ale odrobina moim zdaniem nie zaszkodzi), melisę, wodę z sokiem...

koko - 2012-01-02, 22:14

Można jeszcze parzyć majeranek, albo tymianek.
Jerzyk lubi bawić się piciem, więc wszystko chętnie przyjmuje (niekoniecznie wypija), za to za ten sok dałby się pochlastać:

MartaJS - 2012-01-02, 22:31

A Stach od paru dni w ogóle nie chce pić. Tylko z cyca. Poza tym wylewa albo chlapie. Przejdzie mu chyba? :-)
YolaW - 2012-01-03, 00:49

A w czym podajecie picie dzieciom? Ze smoczka? Czy raczej niekapek?
I od kiedy wprowadziłyście picie? Bo ja na razie daję popijać z cyca.

MartaJS - 2012-01-03, 09:45

Na początku podawałam ze smoczka, potem wprowadziłam niekapek i zwykły kubek. Każda z tych rzeczy daje nowe nieograniczone możliwości chlapania :-)
nieznajowa - 2012-01-03, 20:10

MartaJS napisał/a:
najlepiej bez hibiskusa
a dlaczego???
YolaW - 2012-01-03, 21:32

Dzięki dziewczyny za rady. Ja smoczek odpuszczę, ale spróbuję z niekapkiem i kubiem.
A jaką wodę dajecie?

Jenny, pokaż koniecznie to bolerko :)

koko - 2012-01-03, 22:00

No, bolerko na gołe ciałko to jest hit :mrgreen:
YolaW, ja daję Cisowiankę.

MartaJS - 2012-01-03, 22:03

A ja gotowaną kranówę, z czajnika.
koko - 2012-01-03, 22:07

MartaJS napisał/a:
A ja gotowaną kranówę, z czajnika.

A co sądzisz o jej bukiecie smakowym? Dla mnie to mdłota nie do przełknięcia, fu!

YolaW - 2012-01-03, 22:46

koko napisał/a:
A co sądzisz o jej bukiecie smakowym?

No właśnie nasza woda też nie smakuje za dobrze. Z sokiem to jeszcze, ale sama jest ochydna i nie chcę jej Dianie dawać.
koko napisał/a:
daję Cisowiankę.

koko, a ona jest niskozmineralizowana?

MartaJS - 2012-01-03, 22:49

koko napisał/a:
A co sądzisz o jej bukiecie smakowym?


Niezłą mamy kranówę. Zwykle dodaję kroplę domowego soku. Wiadomo, nie jest tak dobra jak np. Żywiec, ale ostatnio były tu o Żywcu jakieś dyskusje, że jest be, nawet Wielki Brat się odzywał. Poza tym mam dość produkowania ton plastikowych opakowań. Żeby tym jeszcze się dało w piecu napalić ]:->

koko - 2012-01-03, 23:01

YolaW napisał/a:

koko, a ona jest niskozmineralizowana?

Niskosodowa, średniozmineralizowana.
No właśnie - te ilości butelek mnie przerażają i fatalnie czuję się produkując ten syf. Z drugiej strony na szicie z mojego kranu długo nie pociągnę. Moje koty np. nie chcą pić tej naszej kranówki, coś musi być na rzeczy.

Lily - 2012-01-04, 11:14

Jenny napisał/a:
koko, mój jeden kocur nigdy w życiu nie napije się stojącej wody ale bieżącej prosto z kranu do pyska to owszem
Ha, u mnie kot pije z prysznica w wannie, z miski za Chiny! Chociaż ta sama woda i daję świeżą ;) No ale kot to nie niemowlę :P koko, a może jakiś dzbanek z filtrem do tej kranówki?
koko - 2012-01-04, 13:30

Jenny
rodot - 2012-01-04, 16:07

hehe bombowe wdzianko :mryellow:

ech chciałbym mieć tak ciepło w domu, u nas pod takie bolerko ze dwie warstwy trzebaby ubrać;)

rodot - 2012-01-04, 16:20

u nas tak między 15-20, najczęściej koło 18, mnie przy takiej temperaturze zimno i na rozebraną Gaję nie mogłabym patrzeć bez szczękania zębami ;)
neon.ka - 2012-01-04, 16:31

Samko przede wszystkim wygląda na mającego cudowną zabawę z robienia mamie bałaganu. ;-)

A co z tym deweloperem? Jak to jest, że może Wam wyłączać grzejniki? Nie macie po prostu podpisanej umowy ze STOENem albo kimś pokrewnym? To nie powinno mieć w ogóle związku z deweloperem chyba? :shock:

rodot - 2012-01-04, 21:28

Pewnie to pytanie już tu gdzieś padło, ale jak u Was z ilością tego jedzenia na początku było? Gaja zje około ćwiartki, czasem trochę więcej, jabłka startego, a zupki czy kaszki to może z 50 ml jak dobrze pójdzie. Ilości zalecane typu 150-180 ml to jakiś kosmos jak na razie... Nie martwię się, bo karmię ją na żądanie, a chudzinką nie jest;) ale jestem ciekawa jak długo u Was trwało przyzwyczajanie do jedzenia czegoś innego niż mleko.
koko - 2012-01-04, 22:09

rodot, u nas to samo. Nooo chyba że to pomidorowa, ogórkowa lub soczewicowa - wtedy można zjeść cztery razy więcej ze smakiem. Nie przejmuj się, przecież na razie i tak cyc jest głównym jedzeniem.
rodot - 2012-01-04, 22:31

mmmm ogórkowa.. ale dawno nie jadłam! No tak, taka marchewkowo- ziemniaczano- pietruszkowa bez wyrazistych przypraw to nudy. Też bym dużo nie zjadła...
koko - 2012-01-04, 22:35

u nas na początku sprawdziły się bardzo bio morele suszone zblendowane z wodą na konsystencję papki. Podobnie ze śliwkami.
MartaJS - 2012-01-04, 22:40

rodot napisał/a:
Ilości zalecane typu 150-180 ml to jakiś kosmos jak na razie...


To są ilości, które Stach zaczął jeść może około 11-12 mc, nie wcześniej. A i to nie codziennie, nadal zdarza się, że na śniadanie kilka łyżeczek kaszki, na obiad kilka łyżeczek zupki, wieczorem jajeczko i koniec, reszta z cyca albo i nie, bo z tego cyca też już je dużo mniej niż kiedyś. Nie przejmować się ilościami zalecanymi, niewiele jest dzieci które tyle "wyrabiają".

rodot - 2012-01-04, 22:49

MartaJS napisał/a:
rodot napisał/a:
Ilości zalecane typu 150-180 ml to jakiś kosmos jak na razie...


To są ilości, które Stach zaczął jeść może około 11-12 mc, nie wcześniej.


Gdy czytałam o rozszerzaniu diety, to wydawało mi się, że to ilości takie do zjedzenia, ale po pierwszych 2 tygodniach wymiękłam. Jak na razie najlepiej wchodzi jabłko i brokuł, Zupi i kaszki jakoś nie bardzo.
Spróbuję jeszcze te morele - dzięki koko za pomysł; idę jutro do eko-sklepu może będą.

YolaW - 2012-01-05, 00:47

Jenny, fajne to bolerko :)

rodot napisał/a:
Ilości zalecane typu 150-180 ml to jakiś kosmos jak na razie...

Diana co prawda je zupki dopiero od tygodnia jakoś, ale nie wyobrażam sobie takich ilości na razie, choc i tak sporo zjada. Nie ma co się stresować jak dobrze wygląda.

aga40 - 2012-01-06, 07:53

rodot, ale niczym sie nie przejmuj! moja nigdy nie jadla wedlug tego co pisza. juz w szpitalu dzieci zjadaly wiecej niz ona. potem jadla polowe z tego co pisza. dzis to nawet polowy nie zjada, ale zebiszcze jej wychodza i jest bardzo nie w sosie. ostatnio ja wazylam i 8,5 kilo na 9 miesiecy a jak sie urodzilam miala niecale 3.
koko - 2012-01-06, 20:10

Dziewczyny, a podrzucicie mi jakiś pomysł na dania śniadaniowe i kolacje, podwieczorki?
Bo moje dziecię właściwie codziennie je to samo: jedną z kasz (jaglanka, orkiszowa, amarantus ekspandowany) z duszonym lub surowym jabłkiem/gruszką i owocami suszonymi (morele, daktyle, śliwki, figi) + olej. Czasami robię omlet z żółtka z duszonym jabłkiem, ale słabo wchodzi. Szukam czegoś, co by miało zupełnie inny smak.

gosia_w - 2012-01-06, 20:33

koko, a kasza z warzywami zamiast owoców? Albo z migdałami zmielonymi (bez owoców)?
koko - 2012-01-06, 21:09

gosia_w, kasza z warzywami idzie na obiad, to nie jest ulubione danie (bardzo lubi zupy). Kasza z migdałami to już jakiś pomysł, ale wciąż jednak zbyt podobny do tego, co je. Chciałabym podać mu jakieś zupełnie inne danie. Te migdały wykorzystam też, dzięki!
Poli - 2012-01-06, 21:21

A moze smoothis ? albo salatka owocowa, albo salatka z avokado, albo banan pokrojony i posmarowany tahini ?
koko - 2012-01-06, 21:27

O Poli, widzisz, to już jest inspiracja. Dzięki! I czekam na więcej oczywiście ;-)
MartaJS - 2012-01-06, 21:29

Stach bardzo lubi jajko na miękko. W tym wieku chyba jeszcze nie dawałam mu całych jajek, ale możesz dać żółtko, a białko sama zjeść, nie?

Inny pomysł to różne gluty - mogą być na słodko, mogą być na warzywno, coś typu rzadka kaszka albo zupka, ale z dodatkiem łyżeczki mąki ziemniaczanej. Robi się konsystencja kisielu. Stach lubi gluty ;-)

koko - 2012-01-06, 21:35

MartaJS, nie mogę namówić go niestety do zjedzenia żółtka (próbujemy od 2 miesięcy). Czasami uda się przemycić w zupie ogórkowej, albo w puree z ziemniaków i marchwi. Najczęściej albo nie chce jeść "trefnej" potrawy, albo jak go wyjmę z krzesełka to widzę powypluwane, poupychane na siedzisku kawałki jajka :-/
A w tym glucie chodzi po prostu o to, że to jest takie samo danie, jak zwykle, tylko o konsystencji gluta? Taka jest idea?

lilias - 2012-01-06, 21:36

a może po prostu zupka z warzyw różnych (głównie cebula, por, korzeniowe) z kluseczkami własnej roboty lub makaronem drobnym :) można zółtkiem zagęścić
koko - 2012-01-06, 21:37

lilias napisał/a:
a może po prostu zupka z warzyw różnych (głównie cebula, por, korzeniowe) z kluseczkami własnej roboty lub makaronem drobnym :) można zółtkiem zagęścić

Pierwsze danie do wyplucia :-)
Tzn. bez żółtka je jak najbardziej. Ale to raczej chyba taki klasyk, każdy to podaje ;-)

[ Dodano: 2012-01-06, 21:40 ]
Ale wiecie co, właśnie znalazłam przepis fiwen na bułki. I wpadł mi do głowy najprostszy pomysł - kanapki. Przecież może dostać kanapki np z pastą z soczewicy (z jajkiem ]:-> ), no nie? (bułka własna, of course)

MartaJS - 2012-01-06, 22:11

koko napisał/a:
A w tym glucie chodzi po prostu o to, że to jest takie samo danie, jak zwykle, tylko o konsystencji gluta? Taka jest idea?


Tak właśnie.
Kanapki z pastami różnymi to dobra myśl.
Stach też wykrywał żółtko we wszystkim i odmawiał jedzenia, aż odkrył
jajeczko na miękko, za które daje się pokroić i jak widzi, że gotuję, to wrzeszczy. Nie z rozpaczy bynajmniej.

jarzynajarzyna - 2012-01-06, 22:15

koko, te buły fiwen robi się bardzo prosto i wychodzą pycha, sama robiłam ostatnio z dżemem malinowym i z pigwy :mryellow: jutro próba z cynamonem :mrgreen:
ana138 - 2012-01-06, 22:36

koko, u nas kanapki to prawdziwy przebój. tez pieke buły ala fiwen. ostatnio dalam owoce do środka i były takie mini drożdżóweczki. albo robie bez nadzienia i potem pasty - z awokado, żółtka, soczewicy, groszku itd...
daj znać, czy Jerz zaakceptował, jak wypróbujesz ;-)

moony - 2012-01-06, 22:48

Poproszę linka do buł - za leniwa jestem by szukać :P
koko - 2012-01-06, 22:50

moony
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=11397
No to startujemy od jutra z bułami i pastami.

moony - 2012-01-06, 22:51

koko, a owsianka z mielonym sezamem i pestkami dyni i ewentualnie brokułem?
Pasztet jakiś?

U nas kanapki nie przejdą - chleb/ wafel osobno, pasta osobno, inaczej jest plucie.

[ Dodano: 2012-01-06, 22:52 ]
Dziękować za linka :D

koko - 2012-01-06, 22:53

Moony, Bart to minimalista może ;-)
Owsianka też jest wporzo, ale do tej pory dawałam jak kasze - tzn. z owocami, głównie suszonymi.
Plan jest taki: buły i pasty, a na śniadanie (bo nie zdążę z bułami) - owsianka z pestkami i migdałami.

moony - 2012-01-06, 22:55

Ja mam w planie jutro zarzucić jajem i migdałami, bo wstyd przyznać, ale jeszcze nie próbowaliśmy :oops:
MartaJS - 2012-01-07, 09:58

koko, a jeszcze przyszło mi do głowy - makarony (duże formy) maczane w czymś tam.
ana138 - 2012-01-07, 11:22

koko, a mi sie jeszcze pomyslalo, a propos omleta, bo mowiłaś, że średnio wychodzi, ja robilam nalesniki, takie bez soli, z żółtkiem, do srodka starłam jabłko plus cynamon i prazylam na patelni takie małe placuszki do łapki. pycha. sama wpieprzałam :)
a makaron też. do tego sosik. pycha

[ Dodano: 2012-01-07, 10:23 ]
a ja mam pytanie o kielki. mozna? jakie najlepiej? gdzies juz chyba o tym było, ale nie moge znależć :-/

aga40 - 2012-01-07, 13:38

ja tez sie kusze na te buleczki ;) :P a co!!!! moje dziecko po wielu dniach braku apetytu pozarlo polowe sera koziego plesniowego :shock: :shock: potem byly dwa jablka i makaron z sosem i poprawila sezanowym pieczywem :shock: :shock:
nieznajowa - 2012-01-07, 18:43

ponawiam pytanie - o co chodzi z hibiskusem że lepiej dawać herbatki bez niego? Moja córka pije bardzo często herbatke z dziekiej rózy (jako jedna z niewielu herbat z suszu naturlanego którą znalazałam i która nie ma aromatów dodatkowo) ale ma hibiskusa. Myslałam, że jest zdrowy...?
MartaJS - 2012-01-07, 19:11

Nie wiem. Daję głowę, że czytałam coś o hibiskusie, że nie jest tak neutralny, jak by się mogło wydawać. Ale za diabła nie mogę tego teraz znaleźć. Jest w herbatkach dla dzieci. Więc może po prostu coś mi się pomyliło... Jak znajdę, wkleję.
gosia_w - 2012-01-07, 19:14

wg TCM hibiscus działa wychładzająco
Agnieszka - 2012-01-07, 19:46

koko: przemyśl na kolacje polentę (zapiekane plastry z ulubionymi dodatkami), alu patrę można ją piec, placki, kotlety z kasz czy płatków (kofty pieczone robiła kiedyś mandy) z sosem, naleśniki z różnymi nadzieniami, zapiekane różne warzywa (pod beszamelem, z ziołami...). Śniadaniowo bywa u nas i zupa, od ciepłych wariantów: kasza, płatki nie odejdę. Kanapki na I bywają w weekendy. Sezonowo też fawa, humus, które moje dziecko jada najchętniej z warzywami surowym: kalafior, pekińska, marchewka, biała rzodkiew....
Z jajkami moje dziecko ma powrót do białek. Omlety raczej nie w słodkiej wersji, naleśniki podobnie

koko - 2012-01-07, 20:00

Dziewczyny, bardzo dziękuję za pomysły.
Agnieszka, twoje propozycje wykorzystuję teraz jako dania obiadowe.
MartaJS, makaron z maczałkami to jest myślę dobry pomysł.
Dzisiaj zrobiłam buły i do buł pastę kanapkową z soczewicy z warzywami i ziemniakiem. Weszło rewelacyjnie. Już pomijam to, że jedną bułeczkę Jerzyk zjadł jeszcze na ciepło bez dodatków, aż mu się uszy trzęsły ;-) Foty buł wrzucę w wątek o bułach.

Agnieszka - 2012-01-07, 20:49

koko: u nas podział typów posiłków luźny więc przestawienie szyku i zupa na śniadanie czy kolację to nie jest problem (zupa jest zawsze podobnie jak ciepłe śniadanie). Coś co było kaszą do obiadu kolejnego dnia mieszka w kotletach czy plackach, z resztek makaronu można zrobic sałatkę itd. Oczywiście jadalne dostosowane do upodobań dziecka ale jak coś smakuje też potrafi jeśc pół dnia. Dziś na kolację szarlotka mało ciasta, dużo dziadkowych jabłek a na wierzchu coś jak kruszonka ;-) . Jutro pewnie będzie podwieczorkiem a na kolację pomyślę o jakiejś sałatce, która z racji intensywnego i długiego szkolnie poniedziałku będzie dodatkiem do śniadaniowych kanapek.
YolaW - 2012-01-07, 22:53

ana138 napisał/a:
ja robilam nalesniki, takie bez soli, z żółtkiem, do srodka starłam jabłko plus cynamon i prazylam na patelni takie małe placuszki do łapki.

To chyba racuchy zrobiłaś :)

[ Dodano: 2012-01-07, 22:57 ]
W ogóle zestaw buła plus pasta jest fajny :)

ana138 - 2012-01-07, 23:18

racuchy chyba sa drozdżowe, nieeee????? nie wiem, ja taki mistrz kulinarny jestem, ze szkoda gadac ;-)
YolaW - 2012-01-08, 00:33

ana138, ja robiłam racuchy bez drożdży - tak jak na naleśniki ciasto tylko z jabłkami. Ale Ty jesteś z pólnocy a ja z południa więc rozbieżności w nazwach jak najbardziej możliwe :)
aga40 - 2012-01-08, 13:26

te wasze przepisy to sa suuuuper! u nas dzis obiadek z resztek: makaron, soczewica czerwona, bataty, marchew i dynia plus oliwa z oliwek i duszona cebulka taka salatka. Dla Malej to byl hicior! nie mogla sie tym najesc!
koko - 2012-01-08, 20:23

Zrobiłam dziś coś a'la paella. Zostało wciągnięte rewelacyjnie (z jajkiem!!!), więc napiszę, jak zrobiłam:
ugotowałam w małej ilości wody marchewkę, pietruszkę, seler, zieloną fasolkę, ryż. Wody było tyle, że wszystko wciągnęło wodę i konsystencja była stała. Dodałam masło i trochę przecieru pomidorowego (swojego of course). Dodałam czoch i pieprz ziołowy. Masę przełożyłam na suchą patelnię i dodałam surowe żółtko, wymieszałam. Poczekałam, aż żółtko się zetnie. Całość jeszcze raz polałam trochę przecierem pomidorowym (który w magiczny sposób podnosi atrakcyjność każdej potrawy). I tyle.
Nie wiem, czy taki post nie powinien być w dziale przepisy dla maluchów, jeśli tu nie pasuje, to proszę o przerzucenie.

koko - 2012-01-09, 11:30

MartaJS, co sądzisz o podawaniu niemowlakowi żołędziówki? Mój gałgan oszalał na jej punkcie, ale nie wiem, czy akurat dla dziecka palone żołędzie są ok?
MartaJS - 2012-01-09, 12:01

Nie widzę przeciwwskazań, jeśli z umiarem.
Fajny pomysł, chyba kupię. Może to by potwora zachęciło do picia, a nie rozlewania.

koko - 2012-01-09, 12:04

Super, no to jedziemy z koksem już całkiem bezstresowo. Dzięks :-)
YolaW - 2012-01-10, 00:10

koko napisał/a:
żołędziówki

Co to takiego?

rodot - 2012-01-10, 00:29

YolaW napisał/a:
koko napisał/a:
żołędziówki

Co to takiego?

Ani chybi wódka z żołędzi ;)

koko - 2012-01-10, 08:15

YolaW: hxxp://urodaizdrowie.pl/kawa-zoledziowka
YolaW - 2012-01-10, 20:56

koko, dzięki :) Brzmi ciekawie. Smaczna jest wg. Was?
PS. To jest robione z tych żołędzi, których pełno koło domu mam??

koko - 2012-01-10, 21:03

YolaW, tak, z takich żołędzi :-)
Jest bardzo smaczna, coś jakby mniej ordynarna zbożówka, a bardziej kawa-kawa.

YolaW - 2012-01-10, 21:31

koko, dzięki, poszukam u nas w eko-sklepie. Bo w normalnym markecie typu kaufland to raczej nie będzie takich cudów, nie? :)
Jadzia - 2012-01-10, 22:27

YolaW napisał/a:
Bo w normalnym markecie typu kaufland to raczej nie będzie takich cudów, nie? :)

Kupowałam kiedyś w Intermarche. Także kto wie ;)

ana138 - 2012-01-12, 20:02

hxxp://www.osesek.pl/podstawy-zywienia-dziecka/co-kiedy-w-diecie-dziecka/173-produkty-spozywcze-w-diecie-dziecka-ktore-ukonczylo-5-miesiac-zycia.html
zobaczcie sobie pierwszy komentarz pod tabelką. skóra mi ścierpła.. :evil:
koko, dzieki za pomysł z zołędziówką. brzmi ciekawie, choc w pierwszej chwili też mi się z gorzała skojarzyło... :mrgreen:

koko - 2012-01-12, 20:05

uma, poniższe wcale nie gorsze - 4-miesięczna córka zasuwa budyń waniliowy, itp....
Lily - 2012-01-12, 20:10

Nie wiem, czy ci ludzie zdają sobie sprawę z tego, ze podawanie dziecku poniżej 6 miesięcy krowiego mleka uszkadza komórki trzustki i może być przyczyną późniejszej cukrzycy :| O otyłości przy takiej diecie nie mówiąc... No ale nie pierwszy raz mnie dziwi, jaki przetworzony syf potrafią ludzie wepchnąć swoim maleńkim dzieciom, chyba jestem przewrażliwiona :/
malina - 2012-01-12, 20:17

koko napisał/a:
uma, poniższe wcale nie gorsze - 4-miesięczna córka zasuwa budyń waniliowy, itp....


Dokładnie.Przerażające :shock:

aga40 - 2012-01-12, 20:35

moja ma prawie 10 miesiecy i jeszcze krowiego nic nie zjadla oprocz mleka modyfikowanego. zamierzam tak kontynuowac!!! wczesniej do deserkow kupowalam jej mleko, o ktorym pisalam w temacie o mleku modyfikowanym a teraz juz jestesmy na nim na stale. budyniu bym jej w zyciu nie dala!!! to byl moj koszmar z dziecinstwa. a sklad i proszek kojarzy mi sie z proszkiem do prania... bleeee
moje dziecko kocha ostatnio urozmaicenie. wiele rzeczy w jednym posilku, ale w niewielkich ilosciach i bron boze pomieszane, bo nie zje. tylko takie jak natura je stworzyla. zdarza mi sie czasem kupic sloiczek jak naprawde jestem zbyt zmeczona w poludnie. kupuje bez dodatkow mlecznych, witaminowych i zwierzecych. takie tylko same warzywka bio i dodaje troche kaszy, pestek, swiezej oliwy i swieze owoce. wieczorem mala je to co my.
moze mama idealna nie jestem. staram sie dziecku dac 3 swieze owoce dziennie i jedno surowe warzywo, swieze pestki i oliwe, jakies zboze ugotowane.

MartaJS - 2012-01-12, 20:40

A Stach nie pił w ogóle mleka modyfikowanego, teraz wprowadzam mu coraz więcej mlecznych rzeczy z prawdziwego mleka, uwielbia jogurt. Budyń robię, on bardzo lubi, ale domowy, nie taki z paczki, z wody pół na pół z mlekiem. Szukam teraz kogoś od kogo mogłabym kupować mleko takie od krowy, niestety u nas we wsi nie ma, ale jest nadzieja w sąsiedniej.

Właściwie nie wiem co ja tu jeszcze robię, bo to jest wątek o niemowlakach :roll: ale spisałam niedawno jadłospis Stacha, jako jadłospis rocznego dziecka wege (nie vegan), może komuś się przyda.


NAD RANEM: Spora porcja mleka z piersi. To nadal jego główne źródło „nabiału”.

ŚNIADANIE: Zwykle jest to kaszka – pełnoziarnista, najczęściej jaglana, orkiszowa albo z płatków owsianych, rzadziej kukurydziana czy ryżowa, na wodzie (czasem z dodatkiem mleka krowiego), z dodatkiem mielonych pestek (len, słonecznik, dynia, sezam), czasem amarantusa, mielonych orzechów włoskich lub migdałów, zarodków pszennych, z odrobiną masła. Raz na jakiś czas Stach je razem z nami jajecznicę na śniadanie – z eko jajek od kurek zielononóżek. Od czasu do czasu – świeży twaróg, ale raczej rzadko.

ŚNIADANIE II: Na drugie śniadanie jest owoc – zimą zwykle jabłko. Do niedawna mieliśmy jeszcze jabłka z jesiennych zbiorów, obecnie już tylko przetwory. Jabłko przyrządzamy na ciepło, z dodatkiem szczypty imbiru (rzadziej cynamonu) i odrobinką masła, a często też z kaszką – czasem tą samą, co na pierwsze śniadanie, czasem inną. Stach rano ma mniejszy apetyt niż w południe, więc często duża porcja odgrzanej porannej kaszki pojawia się w miseczce razem z jabłkiem i wtedy jest chętnie zjadana.
Jakiś czas po drugim śniadaniu, przed drzemką jest jeszcze pierś.

OBIAD: Gęsta zupa (warzywa trochę jeszcze pogniecione widelcem, większe kawałki wyjmujemy i dajemy do rączki), czasem gotowana specjalnie dla dziecka, czasem odłożona z „dorosłego” garnka przed posoleniem i mocniejszym doprawieniem. Sezonowe warzywa, jeśli to możliwe, to również liściaste (teraz jarmuż, brukselka), czerwona soczewica, amarantus, ziemniaki, kasza jaglana lub ryż. Do zupy dodajemy olej rzepakowy tłoczony na zimno, oliwę z oliwek lub masło. Mrożonek używamy bardzo mało (najczęściej brokuły albo szpinak). Czasem dostaje też coś z „dorosłego” obiadu, najczęściej warzywa do rączki.

PODWIECZOREK: To posiłek najmniej regularny i przewidywalny. Czasem jest to kawałek domowego chleba albo po prostu kilka chrupek kukurydzianych. Czasem idziemy o tej porze do dziadków, którzy wracają z pracy i jedzą obiad – Stach dostaje naleśnika, ziemniak albo makaron, które bardzo lubi. Po sutym obiedzie czasem w ogóle nie chce podwieczorku, tylko popija parę łyków mleka z piersi. Ale jeśli na obiad zjadł mało i jest wyraźnie głodny, może zjeść nawet kolejną porcję kaszki, zupę albo sporą kanapkę. Bardzo lubi słone sery – kozie, oscypki – ale dostaje je bardzo rzadko. Bo są słone :-)

KOLACJA: Jajko na miękko, chyba że jadł jajko rano. Co dwa dni jest dzień dzień „bezjajeczny” i wtedy na kolację jest coś innego – kubek jogurtu, makaron, budyń (na mleku krowim) albo kolejna porcja kaszki. Staś lubi konsystencję budyniu czy kisielu, więc czasem na kolację dostaje rzadką wielozbożową kaszkę z łyżeczką mąki ziemniaczanej. Zwykle do kolacji podajemy też witaminę D, poza tym nie używamy suplementów.

PRZED SNEM: Mleko z piersi. Czasem około północy, gdy rodzice idą spać, Staś budzi się i pije jeszcze trochę mleka z piersi, zwykle tylko kilka łyków na lepszy sen.

Ogólnie mało innych płynów w ciągu dnia, dostaje wodę, herbatki ziołowe i owocowe, czasem wodę z domowym sokiem, z butelki albo zwykłego kubka. Zwykle wypija 2-3 łyki, a potem chce się bawić w chlapanie.

MartaJS - 2012-01-12, 20:51

Nie wiem, ja w małych ilościach dawałam wcześniej. Ale Stach nie jest alergikiem.
koko - 2012-01-12, 20:53

A u nas dziś była pierwszy raz w życiu pizza.
Lily - 2012-01-12, 20:57

aga40 napisał/a:
a sklad i proszek kojarzy mi sie z proszkiem do prania... bleeee
Ale można zrobić samodzielnie po prostu na skrobi/mące ziemniaczanej.
jarzynajarzyna - 2012-01-12, 21:11

ana138 napisał/a:
zobaczcie sobie pierwszy komentarz pod tabelką. skóra mi ścierpła.. :evil:

mnie bardziej uderzyło, jak to jest pisane - interpunkcja wysoce osobliwa i słownictwo także (wszystko malutkie, kupki soczki słoiczki ojej bleeeeeeeeeee ]:-> )

koko - 2012-01-12, 21:20

jarzyna, znowu muszę pierdzielnąć OT, ale co tam: a propos tych zdrobnień, kiedyś na forum.gazeta.pl w kategorii "Kobieta" był tytuł wątku: "Ratunku - mam krosteczki na pupce!". Dodam, że to nie dotyczyło dziecka.
Jadzia - 2012-01-12, 21:34

koko, na jakim cieście? Unikam białej mąki w diecie J. i zastanawiam się czy z takiej pełnoziarnistej Lubelli wyszłaby pizza :?: W sumie to jest mocno przemielona mąką i wcale na taką mega razową nie wygląda. Chodzi za mną pizza, i coś czuję, że J. też by smakowała ;)

[ Dodano: 2012-01-12, 21:36 ]
MartaJS, zaciekawiłaś mnie tymi orzechami. Od dawna dajesz? U nas tylko migdały (czyli nie-orzechy), przymierzam się do nerkowców i włoskich, ale albo zapomnę albo stwierdzam, że może jeszcze na nie czas.

bodi - 2012-01-12, 21:56

Jadzia,pizza wychodzi spokojnie z razowej :)
ana138 - 2012-01-12, 22:25

koko napisał/a:
poniższe wcale nie gorsze - 4-miesięczna córka zasuwa budyń waniliowy, itp....

ten schabowy mnie tak poraził, że dalej nie czytałam :-)
Jenny napisał/a:
Samko błagał błagał i ubłagał

Marcel tez kilka razy ubłagał.
dzis byłam świadkiem rozmowy telefonicznej mojej mamy ze znajomą, też babcią - sześciomiesięcznej dziewczynki, opowiadała, jak gotuje zupki - kupuje warzywa mrozone w netto, dodaje sól, cukier i kostke rosołową... taaaaaaaaaaaaa.... :shock: :shock: :shock:
jarzynajarzyna napisał/a:
kupki soczki słoiczki ojej bleeeeeeeeeee
koko napisał/a:
krosteczki na pupce!".

hahaha....faktycznie.....nie trawie jak ktos tak gada.
koko, przepis plis!!!! super pomysł z pizzą.

koko - 2012-01-12, 22:46

ana138 przepis na ciasto na pizzę to przepis na te wegańskie bułki (ja miałam mąkę bio orkiszową akurat), tylko wiadomo, robisz cienki placek. Smaruję surowe ciasto przecierem pomidorowym (własnym), posypałam tymiankiem, czochem i majerankiem. Tak piekłam trochę, potem dodałam zielony groszek. A na koniec, po wyjęciu z piekarnika jeszcze natkę pietruszki i jakieś kiełki. No i jeszcze raz posmarowałam przecierem pomidorowym (który w cudowny sposób podnosi atrakcyjność potraw). Pizza była fajna, bo środek był miękki, a brzegi chrupiące - czyli było wszystko, czego potrzebuje taki mały potwór. Właściwie można chyba obłożyć jeszcze fasolką zieloną, albo gniecionym bobem, soczewicą, grochem, może jajkiem, tofu...
ana138 - 2012-01-12, 23:08

o żesz.........robie w weekend. mniam.
a własnie o kiełkach piszesz, to sie zapytam - własnej roboty? jakie? ja mam kieły własne i sie zastanawiam - dawac? czy lepiej kupic? boje sie, zeby sie tam jakas zgnilizna nie wkradła, nie jestem specem od hodowli :-/

aga40 - 2012-01-13, 08:25

u nas pizza byl w tym tygodniu pierwszy raz. ciasto maka, woda, drozdze albo zakwas. jak mala pomidorow nie lubi to pizze uwielbia.... cos jej w niej magicznego :) mrozonek wogole nie jemy. kostki rosolowej to ja bym nie dala nawet wlasnemu mezowi.... moje dzieci jogurty jadlo od 6-7 miesiaca, ale bez mleka w proszku, homogenizowanego itp. no i naturalne. bylo to zacheta ze strony lekarza, bo mala juz grymasila na modyfikowanym.
aga40 - 2012-01-13, 12:01

ana138, mnie rozwala to JABLUSZKO za kazdym razem na prawie wszystkich forach dla normalnych rodzicow.
Jadzia - 2012-01-13, 12:13

bodi napisał/a:
Jadzia,pizza wychodzi spokojnie z razowej :)

Super, zrobię w niedzielę :)

YolaW - 2012-01-13, 23:26

MartaJS, dzięki za Twój spis posiłków dnia. Niby już to raz przerabiałam, ale zapomniałam już co i jak :) Będę czerpać inspiracje :) Korzystam tym razem po raz drugi z forumowego schematu żywienia niemowląt, trzymam się zazwyczaj niewielu źródeł, bo często są zupełnie inne informacje co do niektórych produktów i ciężko potem dojść jak to rzeczywiście ma być. Plus intuicja oczywiście :)

U nas na razie jeden posiłek stały (papka). Diana wcina sporo i chętnie. Są to zawsze warzywa w różnych kombinacjach. Do popicia moje mleko. Owoce chcę wprowadzić jak zacznę podawać śniadania czy podwieczorki.
Co wprowadzałyście najpierw: śniadanie czy kolację? Zastanawiam się własnie co wprowadzić jak Diana skończy 7 m-cy. Muszę jeszcze zamówić kaszki jakieś fajne. Przy Olafie kupowałam te kaszki w różnych kombinacjach (bez dodatku mleka, robiłam je na wodzie i dodawałam owoce i inne wartościowe dodatki):
hxxp://www.ekosfera.pl/kleik-ryzowy-pelnoziarnisty-od-4-m-ca-175g-topfer-eko.html

[ Dodano: 2012-01-13, 23:31 ]
koko, jaki Jerzyk już duży :) Smakowała mu pizza? Olaf uwielbia, to jest słowo zaklęcie :) Wczoraj jedliśmy na kolację, to jak wstał rano jeszcze się upominał :) Nawet zjadł w niej sporo pomidora, którego ostatnio nie lubi "bo śmierdzi". :)

ana138 napisał/a:
ja mam kieły własne i sie zastanawiam - dawac?

Pewnie, że dawać :) Lepsze swoje niż kupne. My robiliśmy kiełki wiosną i nie zdążyły nigdy zgnić :) Właśnie: dzięki za przypomnienie, muszę się przeprosić z kiełkownicą :oops:

koko - 2012-01-13, 23:33

YolaW, najpierw wprowadziliśmy śniadanie, dziecko było wypoczęte i ciekawe nowości, pod wieczór Jerzo był już mędliwy i chciał się cyckać, a nie robić taaaaakie dorosłe rzeczy, jak jedzenie kolacji ;-)
YolaW - 2012-01-13, 23:33

Mam już doidy cup, ciekawe jak Diana sobie z tym poradzi.

[ Dodano: 2012-01-13, 23:34 ]
koko, dzięki, też jakoś bardziej się nastawiam na śniadanie :)

ana138 - 2012-01-14, 01:35

aga40 napisał/a:
ana138, mnie rozwala to JABLUSZKO

:lol: :lol: :lol: dokładnie :-)
YolaW, my też zaczelismy od sniadań. jakis byl bardziej ochoczy z rana do pochłaniania.
YolaW napisał/a:
Pewnie, że dawać

no to daję ;-) a jakies konkretne byscie polecały na poczatek?

MartaJS - 2012-01-14, 08:33

ana138 napisał/a:
a własnie o kiełkach piszesz, to sie zapytam - własnej roboty? jakie? ja mam kieły własne i sie zastanawiam - dawac? czy lepiej kupic? boje sie, zeby sie tam jakas zgnilizna nie wkradła, nie jestem specem od hodowli :-/


Ja bym się bała dawać kupne... cholera wie, czym to podlewają.

malina - 2012-01-14, 08:59

YolaW, a czym ta co podałaś różni się od tej - hxxp://www.evergreen.pl/kaszka-ryzowa-pelnoziarnista-p-439.html ? Ta jest 2 razy większa i tańsza...
Ja już też robie rozeznanie bo niedługo muszę pozamawiać,jeszcze 1,5 msc i startujemy :-)

MartaJS - 2012-01-14, 09:07

Jeszcze są Nominal, też tańsze hxxp://www.sklepnazdrowie.pl/product_info.php?cPath=196_199&products_id=2901 i ja najbardziej je chwalę, te z evergreena tak sobie mi podeszły.
Ale już wychodzimy z etapu kaszek instant.

malina - 2012-01-14, 09:37

MartaJS napisał/a:
ja najbardziej je chwalę, te z evergreena tak sobie mi podeszły.

MartaJS, a czemu?

U nas w Bomi widziałąm te kaszki Holle - hxxp://www.ekosfera.pl/kaszka-jaglana-pelnoziarnista-od-4-mies-holle-250g-eko.html używałyście?

koko - 2012-01-14, 10:36

My używamy takiej:
hxxp://tobio.pl/kaszka-orkiszowa-manna-jasna-500g.html
Wprawdzie nie jest to instant, ale wrzucam na zimną wodę, gotuję jakieś 2-3 minuty i jest gotowa, więc traktuję ją jako instant - fast food.

madam - 2012-01-14, 10:58

malina napisał/a:
kaszki Holle

Ja używałam. Smakowały. Używałam sporadycznie, na wyjazdach, w plenerze itp. Ratowały nas przed wrzaskiem nie raz. ;-)

Malina, a byłaś w Zdrowej Żywności na Partyzantów? Super tanio nie jest, ale masz wszystko pod ręką.

aga40 - 2012-01-14, 15:46

ja dawalam sloiczki z holla: deser bananowy ze zbozem, kasze jaglana ze szpinakiem i chyba marchewka, warzywa z ryzem. maja calkiem inna konsystencje niz te tradycyjne i jakos pachna tak naturalnie ;)
Martuś - 2012-01-14, 19:43

Ja pamiętam, że raz zamówiłam te kaszki z Evergreena, ale były bardzo grubomielone, przez co miały fatalną konsystencję, w dodatku miały taki surowy posmak, Jaś ich nie chciał jeść.
MartaJS - 2012-01-14, 20:33

No właśnie, zależy która, ale miałam taką 6-zbożową i była jakaś taka gruba, te granulki jakieś takie zbite, dziwnie wodą nasiąkała. No i foliowe opakowania.
ana138 - 2012-01-14, 22:59

MartaJS napisał/a:
Ja bym się bała dawać kupne... cholera wie, czym to podlewają.

fakt.
malina napisał/a:
kaszki Holle - hxxp://www.ekosfera.pl/ka...e-250g-eko.html używałyście?

używałam. bardzo nam pasowały. tylko drogie. nominale polowe tańsze a też spoko.
w sumie teraz kupuje jaglana i gryczaną nominal a orkiszową holle, bo nominal nie ma orkisza. (przynajmniej ja nie znalazłam)
koko pizza rewelka. dzieki za pomysł ;)

MartaJS - 2012-01-14, 23:00

ana138 napisał/a:
bo nominal nie ma orkisza.


Ma :-)

ana138 - 2012-01-14, 23:05

a widzisz!!! a możesz MArta podac linka do sklepu, w którym kupujesz?
MartaJS - 2012-01-14, 23:08

W różnych miejscach kupowałam, jest np. na allegro
hxxp://allegro.pl/kaszka-instant-orkiszowa-300g-nominal-zz-i2010028321.html

ana138 - 2012-01-14, 23:32

dzięki. to sie w takim razie po całości na nominala przerzucam ;-)
go. - 2012-01-15, 17:24

MartaJS, ana138, my korzystamy z tej firmy też, i z orkiszonej, i jaglanki. Są super. No i u nas w eko-domkach normalnie można dostać :)

ps. my już pijemy sok z kiszonej, ale go skręca-wykręca, a i tak dalej otwiera pape :mrgreen:

YolaW - 2012-01-17, 21:51

ana138 napisał/a:
a jakies konkretne byscie polecały na poczatek?

Raczej neutralne w smaku, nie pikantne. Ja kupowałam np. mieszankę do kiełkowania właśnie. Była wersja łagodna i pikantna. Właśnie wschodzą pierwsze kiełki po dłuższej przerwie :)

malina napisał/a:
YolaW, a czym ta co podałaś różni się od tej

malina, niczym :) Oprócz ceny oczywiście :) Choć jak pisze Martuś mogą być różnice smakowe czy w konsystencji.
Te, które ja podałam mają np. wersję jaglaną:
hxxp://www.ekosfera.pl/kaszka-jaglana-pelnoziarnista-od-4-mies-holle-250g-eko.html
malina, ja przy Olafie używałam kaszek holle w różnych wersjach i wg. mnie są rewelacyjne. Używałam tych wersji nieowocowych. Jaglana była smaczna, ryżowa też. Mieliśmy też chyba owsianą i reszty nie pamiętam.

koko, mam podobną mannę razową, zagęszczam nią sosy i rzeczywiście szybko się "robi" :)

[ Dodano: 2012-01-17, 21:56 ]
ana138, nie wiedziałam o nominale, dzięki :) Chyba u nich kupię, mają dużo taniej niz holle :)

ana138 napisał/a:
możesz MArta podac linka do sklepu, w którym kupujesz?

ana138, są też tu:
hxxp://www.sklepnazdrowie.pl/index.php?cPath=196_199&sort=1a&page=2

[ Dodano: 2012-01-17, 21:56 ]
No to zamawiam może jeszcze dzisiaj i ruszamy ze śniadaniami :)

paulina - 2012-01-17, 22:18

a poradzicie mi, dziewczyny? moja Misia ma skończone 4 miechy i 10 dni ale chyba cyś jej nie starcza już, bo je co 1,5-2 godziny. mleka mam mnóstwo, ale ona chyba potrzebuje więcej. no i ja mam opory wobec wszelkich mlek modyfikowanych (starszy syn nigdy nie jadł) oraz innych papek nestlaków, tylko co jej dawać? kaszki wielozbożowe? a można od razu rozgotowany ryż czy rozgotowaną kasze jaglaną?i dodac moje mleko? czy zacząc od dyni na przykład (eko)?
koko - 2012-01-17, 22:30

Ale skoro masz dużo mleka, a mała się najada, to w czym problem? Przybiera na wadze? Częstotliwość jedzenia w tym czasie u nas była podobna (wcześniej - co godzinę). Przecież dziecko ma mały żołądek, nie naje się "na zapas" ;-)
jarzynajarzyna - 2012-01-17, 22:55

paulina, w tym wątku hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=11480&postdays=0&postorder=asc&start=25 w ostatnim poście wrzuciłam skany z cyran-żak (żak-cyran) z przepisami na mleczka.
paulina - 2012-01-17, 23:09

koko ale ona w nocy też tak... uff...mam troszke dość. ale czytam cierpliwie cały wąt od począta :) jestem JUŻ na 9 stronie :mrgreen: no i chyba się powstrzymam jeszcze z miesiąc przynajmniej... bo tyle mi zajmie czytanie akurat :mryellow: :lol: :mryellow:
ona się najada al enie wiem, jak długo ja to jeszcze wytrzymam, bo od 6 dni prawie nei spię, bo ona ciągle żre! może za mało kalorii ma to jedzenie czy co. z drugiej - jest alergikiem:była na początku ciemieniucha, parchy za uszkami, czkawki u mnei w brzuchu i są czkawki jak ja zjem cokolwiek nowego. jak zjadłam maku i sernika na święta, to masakra. i to sa argumenty za zaciśnieciem zębów i przetrzymaniem jeszcze 2 miesięcy z wprowadzaniem nowych posiłków. dodatkowo sam anie wiem, jak mam rozumieć takie sprzeczne zalecenia: z jednej, żeby podawac dziecku wartościowe posiłki, a z drugiej - że do roku to w zasadzie się daje, by poznało smaki i nauczyło się jeśc a nei po to , by się najadało (bo marchewka i tak w niezmienionej postaci ląduje w pieluszce,to jak to jest??? jak jej dam mleczko zbożowe, to poza poznaniem smaku się tym bardziej naje? czy zapcha sobie jelita, będzi eise meczyć nad trawieniem tego i z tego powodu dłużej pośpi? bo jak tak, to ja dziekuję, wolę sie pomęczyć sama. ktos te dylematy potrafi rozstrzygnąć...?
dzięki,jarza za przepisy, wypróbuję na sobie, to z prazonego ryżu mniammmm ide robić

YolaW - 2012-01-17, 23:56

paulina napisał/a:
ale ona w nocy też tak...

W nocy mleko tłuste, moja też więcej ciągnie w nocy, tak jest po prostu i już. Mleko ma tyle kalorii ile trzeba :)
Co do smaków to poznaje je z Twojego mleka, bo te do niego przenikają.
Ja bym poczekała z dokarmianiem jeszcze jesli przybiera.

koko - 2012-01-18, 09:23

Jenny, luz... u nas 2 dni W OGÓLE nie było jedzenia stałego, cały czas cyc. Ale dziecko zdrowe, zadowolone, więc się nie napinałam, żeby żarł. Wczorajszy trzygodzinny spacer przetkał chłopaka i pochłonął cały talerz zupy z soczewicy z żółtkiem.
Paulina, mój chłop ma prawie 9 miesięcy i je o 19, 22, 1.30 a potem już nie kontroluję, bo śpię, a on śpi ze mną i ciągnie cały czas. Nie chcę rezygnować z nocnych karmień, bo są bardzo wartościowe. Śpisz razem z małą? Gdybym miała wstawać do każdego karmienia, a potem dziecko odkładać, to też bym nie wyrobiła.
A tutaj fajny artykuł, może nie o karmieniu, ale warto przeczytać. Link mam od Anji:
hxxp://www.polityka.pl/nauka/czlowiek/1523107,1,o-niezwykly-relacjach-doroslych-i-dzieci.read

bodi - 2012-01-18, 11:25

paulina, nie spiesz sie z dokarmianiem, takie odstepy miedzy karmieniami o ktorych piszesz sa zupelnie normalne! szczegolnie jesli macie alergiczne problemy Twoje mleko jest dla malej najlepsze.
bronka - 2012-01-18, 14:43

YolaW napisał/a:
nie wiedziałam o nominale, dzięki :) Chyba u nich kupię, mają dużo taniej niz holle :)

nominal jest dużo tańszy bo nie jest BIO

YolaW - 2012-01-18, 23:22

bronka, toś mi ćwieka zabiła :( Muszę to przemyśleć...ale na te pierwsze kaszki to może jednak lepsze bio, jak myslicie? Ryzykować i zamawiać nie bio? Potem to już wszystko jedno będzie.
koko - 2012-01-18, 23:27

YolaW, my tylko wyjątkowo jedziemy na czymkolwiek nie-bio.
rodot - 2012-01-18, 23:37

koko mam ochotę na oleje od Was i mam pytanko, który byłby najlepszy dla malucha? Na razie do zupek i kaszy dodaję oliwę, ale olej słonecznikowy np. już też pewnie można by dawać?
koko - 2012-01-19, 00:02

rodot, ja od początku podaję olej lniany, sezamowy i rzepakowy (ten ostatni w małej ilości i rzadko). W sumie nie wiem czemu nie podałam słonecznikowego, dopiero mi przypomniałaś o nim :-P (choć to mój ulubiony). Dla dziecka szczególnie dobry jest olej sezamowy i tahini - mają bardzo dużo wapnia. Nie wiem, czy Sławek będzie mógł teraz sezam wytłoczyć, ale jeśli masz okazję gdzieś kupić ten olej w dobrej jakości, to polecam.
Właściwie poza olejem rzepakowym i gorczycowym to nie słyszałam o tym, żeby któryś inny olej był niezalecany dla malucha.
Uważaj na olej Canola - tłoczy się go z rzepaku GMO.

rodot - 2012-01-19, 00:18

Dzięki za info; o gorczycowym też myślałam, ale to w takim razie tylko dla starszyzny będzie;) A sezamowego szukam od paru dni i tylko na ten ciemny trafiam...
koko - 2012-01-19, 07:55

Możesz kupić tahini, będzie bardziej wartościowe od oleju nawet. No, jeśli się uda, of course.
madam - 2012-01-19, 10:24

koko napisał/a:
Właściwie poza olejem rzepakowym i gorczycowym to nie słyszałam o tym, żeby któryś inny olej był niezalecany dla malucha.

Koko, czemu rzepakowy jest niezalecany?

Lily - 2012-01-19, 10:29

madam napisał/a:
Koko, czemu rzepakowy jest niezalecany?
Chodzi o ten kwas erukowy? Ale teraz już są chyba hodowane tylko odmiany niskoerukowe, nie? hxxp://pl.wikipedia.org/wiki/Kwas_erukowy
madam - 2012-01-19, 10:35

Lily napisał/a:
kwas erukowy?

Lily, dzięki, nie wiedziałam.

go. - 2012-01-19, 10:56

dziewczyny,a w jakiej "ilości"/częstotliwości dodajecie oleje do potraw?
go. - 2012-01-19, 11:13

dzięki Jenny, to ja muszę zwiększyć, bo ja to tak "odświętnie" :oops:
bronka - 2012-01-19, 11:15

YolaW, Twój wybór.
Ja mam lekko inne podejście do oszczędzania na jedzeniu przy jednoczesnym wyrzucaniu pieniędzy w błoto, ale już tyle razy pisałam to samo, że nie będę się powtarzać :->

koko napisał/a:
Uważaj na olej Canola - tłoczy się go z rzepaku GMO.

rzucisz jakimś źródłem? Pliiiiiiis ;-)

koko - 2012-01-19, 11:45

YolaW, jak napisałam powyżej: "Ponieważ kwas erukowy wpływa hamująco na wzrost, nie jest zalecany dla maluchów"
PS. Wiecie, że nie można cytować siebie samej? :->

bronka - 2012-01-19, 11:52

koko, no przejrzałam pobieżnie, ale o Canola nic nie zauważyłam.
Co do rzepaku- niskoerukowe odmiany nie są jednoznaczne z GMO!

koko - 2012-01-19, 11:55

bronka napisał/a:
koko, no przejrzałam pobieżnie, ale o Canola nic nie zauważyłam.
Co do rzepaku- niskoerukowe odmiany nie są jednoznaczne z GMO!

Tak nigdzie nie napisałam:-) No, chyba że profilaktycznie o tym piszesz ;-)

bronka - 2012-01-19, 11:57

koko, ja wiem, ze Tyś świadoma, ale profilaktycznie piszę bo wydźwięk jest mylący

[ Dodano: 2012-01-19, 11:58 ]
koko, a piszą tam o Canola?- jeśli tak-sparzę kawę i siadam ;-)

koko - 2012-01-19, 12:00

Brą, to jest opracowanie dość nieświeże, w każdym razie w tabeli masz rośliny gmo zgłoszone/dopuszczone do obrotu itd., między innymi rzepak Canola.
Tu jest cała strona o tym rzepaku/oleju: hxxp://www.canola-council.org/
W Polsce nie jest on uprawiany, ale czytałam w internecie wielokrotnie, że można kupić go w sklepie jako olej Canola.

bronka - 2012-01-19, 12:03

koko, widziałam kiedyś Canola z bio-upraw. Stad moje szczere zainteresowanie tematem.
koko - 2012-01-19, 12:18

bronka napisał/a:
koko, widziałam kiedyś Canola z bio-upraw. Stad moje szczere zainteresowanie tematem.

:shock: Muszę zbadać temat.
Ok, już wiem o co chodzi. Olej Canola powstał na drodze klasycznej hodowli w celu "oderukowania", a później zmodyfikowano go genetycznie celem uzyskania odporności na herbicydy. Rozumiem, że ten niemodyfikowany można uprawiać "w ekologii".

bronka - 2012-01-19, 12:44

koko, mi się wydaje, że dostępny i uprawiany olej rzepakowy to już jest niskoerukowy. Nie tylko Canola.
To nie jest grzebanie w cudzych genach i przeszczepianie ryby do pomidora :->

koko - 2012-01-19, 12:49

bronka napisał/a:
koko, mi się wydaje, że dostępny i uprawiany olej rzepakowy to już jest niskoerukowy. Nie tylko Canola.

Si, napisałam o tym wcześniej. Wszystkie rzepaki w PL są bezerukowe.

YolaW - 2012-01-19, 21:41

koko napisał/a:
Możesz kupić tahini,

A sezam można po 6 m-cu dawać?

jarzynajarzyna - 2012-01-19, 21:42

cyran-żak pozwala sezamowe mleko pić od urodzenia albo od 3 miesiąca, nie pamiętam, ale jakoś wcześnie.
koko - 2012-01-19, 21:45

YolaW, jak napisałam powyżej - kwas erukowy wpływa hamująco na wzrost.
YolaW - 2012-01-19, 23:00

koko, dzięki, potem usunęłam pytanie, bo doczytałam odpowiedź wyżej :)
jarzynajarzyna - 2012-01-20, 09:09

właśnie pamiętałam, że gdzieś pisałaś, ze Łucji i sezamowi średnio razem po drodze, dlatego póki co sama się opycham sezamem, żeby zobaczyć reakcję Boba - jest ok. chociaż pewnie bezpośrednia podaż to też trochę co innego.
ana138 - 2012-01-20, 17:01

Cytat:
nominal jest dużo tańszy bo nie jest BIO

wiecie co, ja cały czas myslałam, ze nominal jest BIO. jakaś zaćmę umysłową miałam normalnie.
YolaW napisał/a:
bronka, toś mi ćwieka zabiła Muszę to przemyśleć...ale na te pierwsze kaszki to może jednak lepsze bio, jak myslicie?

no właśnie........ja teraz też nie wiem, co o tym sądzić :-/
dziewczynki, kupiłam tofu z kombuchą, bo innego nie było, nie mam pojęcia, co to takiego :oops: znacie? dla dziecka sie to nada czy lepiej nie?

jarzynajarzyna - 2012-01-20, 20:45

to glon chyba? ;-)
rodot - 2012-01-20, 21:49

ana zaciekawiło mnie to i poszukałam w sieci, no i okazuje się, że to grzyb, chyba coś w stylu tego grzybka tybetańskiego. Nie znam się za bardzo, ale ja bym raczej dziecku nie dała.... :)
"Swym kształtem kombucha przypomina białawy lub jasno kremowy naleśnik osiągający blisko 25 cm średnicy, a w dotyku twardą i lepką masę żelatynową (galaretę). Z biologicznego punku widzenia jest ona "zlepkiem" kilku rodzai drożdży i bakterii, które żyją w symbiozie" Więcej informacji tu : hxxp://www.forumveg.pl/printview.php?t=1984&start=0

U nas wreszcie przełom w kwestii kaszy - trafiłam na Holle jaglaną i Gai zasmakowała :) Wczoraj była z porem, dziś z brokułem i jest jedzona, a nie wypluwana. Super :) Ilości oczywiście krasnoludkowe, ale i tak się cieszę. Zwłaszcza, że taka kaszka instant, to przynajmniej szybka akcja, nie ma stania nad garami :mrgreen:

jarzynajarzyna - 2012-01-20, 22:40

rodot napisał/a:
Swym kształtem kombucha przypomina białawy lub jasno kremowy naleśnik osiągający blisko 25 cm średnicy, a w dotyku twardą i lepką masę żelatynową (galaretę). Z biologicznego punku widzenia jest ona "zlepkiem" kilku rodzai drożdży i bakterii, które żyją w symbiozie"

:shock: :shock: :shock: :shock:
z czymś zatem pomyliłam. i na pewno bym tego nie zjadła, fe :lol:

rodot - 2012-01-20, 22:50

hehe, mnie też jakoś opis nie zachęcił :)
ana138 - 2012-01-20, 23:34

hmm...........no to faktycznie, chyba Marcelowi tego nie zapodam... ;-) a ja tofu z kombucha zezarłam i żyję :mrgreen: jarzyno pewnie z kombu ci sie pomylilo ;-)
paulina - 2012-01-21, 00:16

dzieki dziewczyny za mentalne wsparcie - odpuściłam i jeszcze się pomęczę. jakby w prezencie na osłodę moich nieprzespanych nocy dziś prawie zaspałam do pracy, bo zbudziliśmy sie o 9.58 !!!!!!
starszy spał u babci, a misia zjadła o 5.30 i potem kimaaaaaaała ponad 4 h. czyli jednak można.
oczywiście śpimy razem, od urodzenia, nie wyobrazam sobie wstawania co 45 min na karmienie.

MartaJS - 2012-01-23, 21:45

A czemu nie?
MartaJS - 2012-01-23, 21:54

Oficjalne rozpiski podają aronię od 9-10 miesiąca.
Ja chyba dawałam wcześniej trochę soku. Bez przesady, przecież nie pije litrami :-)

tora - 2012-01-31, 11:42

Dopisuję się do wątku. Moje kobietki są od jakiegoś czasu na mieszanym karmieniu i powoli wprowadzam pierwsze posiłki. Jeszcze nie przebiłam się przez cały wątek, więc profilaktycznie zapytam - czy gdzieś w nim znajdę czytelną rozpiskę co wprowadzać i kiedy? Szczerze mówiąc nie mam za badzo czasu na długie czytanie ;-) Chyba jest jakąś szansa na wegeklony, bo mój mięsożerny chłop jest od ponad dwóch tygodni na wegetariańskiej diecie - z własnej woli, i nawet specjalnie nie protestował jak wspomniałam o wege diecie dziewczym :-) Nie wiem czym coś mu się w międzyczasie nie odwidzi, ale chcę kuć żelazo póki gorące.
MartaJS - 2012-01-31, 11:43

tora, w pierwszym poście :-)
ana138 - 2012-01-31, 21:27

dokładnie, na samym poczatku. jak chcesz, to podaj maila na pw, fiwen mi przysłała to wszystko w zgrabnej tabelce, jak zaczynałam, moge ci podesłać ;-)
ktos gdzies pisał o serze kozim, chyba aga40?? można już?? podajecie?

koko - 2012-01-31, 21:28

ana138, we francuskim schemacie żywienia są wszelkie sery, także pleśniowe, od 6 miesiąca. Nie pomogłam pewnie, ale chociaż może dałam do myślenia ;-)
aga40 - 2012-02-01, 08:41

ana138, w ksiazeczce zdrowia C. jest schemat zywieniowy dla normalnych rodzicow i wszystkie sery sa od 8 miesiaca. Ja ser kozi plesniowy podaje od 9 miesiaca. Swiezego bialego sera koziego moja nie lubi choc jest bardzo delikatny. Krowich wogole nie podaje chyba, ze szczypte zoltego na pizzy. no i czasem z owcy. moj bardzo lubi ser i na obiad musi byc, bo krzyk.
wczoraj kupilysmy z mala pasty sezamowe i migdalowe. jeszcze tylko upieke chleb i bedziemy smmmmmarowac!
moj francuski schemat dla wege dzieci zaleca gotowanie pestek, podawanie mleka sojowego 750ml- moje dziecko by w zyciu tyle nie wypilo, nie podawanie olejow do 1 roku zycia, podawanie papek- w skrocie nie dla ludzi jak wszystkie schematy. najlepsza metoda na czuja, BLW i wykradanie z talerzy rodzicow ;)

[ Dodano: 2012-02-01, 09:00 ]
ostatnio w zabogrodzie bija na alarm o aluminium w jedzeniu. ponoc jest prawie we wszystkim, nawet w mleku modyfikowanym, chlebie, jogurtach itp. kryje sie pod nazwa drozdze, modyfikowana skrobia kuku i jeszcze cos.

jarzynajarzyna - 2012-02-01, 13:24

ana138, możesz mi też na przyszłość wysłać, dam maila na pw :-P
ana138 - 2012-02-01, 15:45

francuskiemu schematowi nie ufam. oni jedzą żaby!!!!! ;-) żartuje oczywiście. chyba się skuszę na ten kozi. w polsce tez jest taki drogi??? jak tu zobaczyłam cenę, to mi kopara opadła.
aga40 napisał/a:
schemat zywieniowy dla normalnych rodzicow

dla normalnych, powiadasz??? :lol: :lol: :lol:
jarza, mail jest, tabelka zostanie wysłana w pierwszej wolnej chwili ;-)

aga40 - 2012-02-01, 16:10

ana138 u mnie maly swiezy kosztuje 1.50 euro a plesniowe od 1.50 euro w gore. eko 2.50 euro. ja jej duzo nie daje. jeden ser plesniowy starcza jej na tydzien. daje tak ok. 2 plasterkow na porcje.
dzis na podwieczorek zaserwowalam kanapke ciasto (200gram maki(ja dalam make z khorasan czyli kamut), jajo lub banan, taka roslinna smietanka migdalowa, syrop z agawy i proszek do pieczenia bez fosfatow) z pasta z sezamu. moje dziecko uwielbia.
dzis jest swietego dygdy ;) ja obchodze od czasu do czasu i mala dostala deser eko czekoladowy z owcy

malina - 2012-02-01, 20:07

Dzisiaj przejrzałam w Bomi kaszki Holle i na 6 - od 4 i 6 msc tylko jedna nie miała glutenu.
A gluten od kiedy sie wprowadza,10 msc?

[ Dodano: 2012-02-01, 20:09 ]
ana138 napisał/a:
chyba się skuszę na ten kozi. w polsce tez jest taki drogi??


Dzis kupowałam Zuzi - kg 69 zł :roll: Niestety,ona tylko kozi może więc robimy z nim wszystko,także pizze ]:->

MartaJS - 2012-02-01, 20:12

malina, teraz jest nowa moda i gluten się daje od początku.
malina - 2012-02-01, 20:25

MartaJS napisał/a:
malina, teraz jest nowa moda i gluten się daje od początku.


Ale tak normalnie,w sensie,że nie łyżeczkę tylko od razu miseczkę kaszki :-P ? Kurcze,jak to sie zmienia wszystko :roll:

Poli - 2012-02-01, 20:37

MartaJS napisał/a:
malina, teraz jest nowa moda i gluten się daje od początku.


Zgadza sie z ta nowa moda, za jakis czas znowu zmienia ;-) a tu cos ciekawego o glutenie ;)
( zaczyna sie w polowie strony)
Gluten – groźna lektyna pokarmowa :->
hxxp://www.bioslone.pl/odzywianie/dieta-prozdrowotna

YolaW - 2012-02-06, 12:58

aga40 napisał/a:
ostatnio w zabogrodzie bija na alarm o aluminium w jedzeniu. ponoc jest prawie we wszystkim, nawet w mleku modyfikowanym, chlebie, jogurtach itp. kryje sie pod nazwa drozdze, modyfikowana skrobia kuku i jeszcze cos.

Podobnie jest z glutaminianem sodu, on sie chyba pod 4 różnymi nazwami ukrywa.

aga40 - 2012-02-08, 09:00

Jenny, u mnie tez o obiedzie z 2 dan nie ma co marzyc!! nie martw sie ! u mnie na obiad hitem sa zupki miksowane z dodatkiem zboz niemiksowanych zagryzane owocami ;) pisze w watku koko co mala zjada.
MartaJS - 2012-02-08, 09:15

Jenny, o rany, całe orzechy? Ja bym się bała chyba. Zmielone tak.

Cytat:
Co ja robię nie tak?


A czemu robisz nie tak? Masz chude dziecko, które łapie infekcje z niedożywienia i źle się rozwija z niedoborów? Czy raczej coraz zgrabniejszego pulpecika, który pięknie rozwija się na Twoim mleku, a z dodatkowych posiłków bierze sobie co ewentualnie jeszcze potrzebuje (+przyjemność jedzenia)? :-)

koko - 2012-02-08, 10:44

aga40, no tak, powinnyśmy jeszcze dopisywać wielkość zjedzoonych porcji...U nas np. przedwczoraj były 2 łyżeczki kaszy jaglanej i cyc. Tyle przez cały dzień.
aga40 - 2012-02-08, 11:18

jenny, mi ciotka aptekara przynosila co tydzien kinder cukierki z witaminami, gumy rozpuszczalne z witaminami, biowitale i ciagle bylam chora... pewnie od nadmiaru nabialu...


moja zajada sie migdalami, sezamem, slonecznikiem, pestakami dyni. orzechow jeszcze nie jadla.

malina - 2012-02-08, 12:13

Dziewczyny,czekałyście równo do skończenia przez malucha pół roku?
go. - 2012-02-08, 12:30

Cytat:

Dziewczyny,czekałyście równo do skończenia przez malucha pół roku?


nie :D 4 miesiące z kawałkiem... i dostałyśmy za to buty na fforum :mrgreen:

MartaJS - 2012-02-08, 12:35

malina, z takim regularnym, codziennym jedzeniem to raczej tak, wcześniej dawałam czasem łyżeczkę kompotu albo zupy do spróbowania, skórkę chleba czy jabłko do possania, odrobinę jakiegoś przecieru czy kaszki do pomazania sobie nim rączek i buźki... tak dla oswojenia się z jedzeniem. Absolutnie nie chodziło o jakieś podtuczanie dziecka, raczej zabawę czymś co go interesowało, smak czegoś innego niż mleko.
jarzynajarzyna - 2012-02-08, 12:39

moja też już lizała japco, gruchę i banana. nie będziemy czekać do pół roku raczej.
Jadzia - 2012-02-08, 12:44

Po ukończeniu 5 m-ca J. dostała 2-3 razy jabłko do possania. Pierwszą łyżeczkę zupy 1 tydzień przed ukończeniem 6 m-ca (matka nie mogła się doczekać, a dziecko domagało się krzykiem innego jedzenia niż mleko ;-) ).
malina - 2012-02-08, 12:59

jarzynajarzyna napisał/a:
moja też już lizała japco, gruchę i banana

No ale z lizania to raczej nic do brzuszka nie trafi :-P

gosia z badylem napisał/a:
nie :D 4 miesiące z kawałkiem... i dostałyśmy za to buty na fforum :mrgreen:

gosia ale chyba przy modyfikowanym to nawet w zaleceniach est rozszerzanie diety po 4 msc?

MartaJS napisał/a:
malina, z takim regularnym, codziennym jedzeniem to raczej tak,

O takie właśnie mi chodzi.W sumie to juz niedużo nam zostało więc poczekamy jeszcze.

Dzieki za głosy.

aga40 - 2012-02-08, 14:20

Jenny, np. migdaly: pije mleczko mojej roboty potem zjada, co zostalo w kotletach lub kaszach lub je paste migdalowa kupna, slonecznik: moczony i zblenderowany, dynia to samo. sezam w pascie, bo ja mam naprawde kiepski mikser
YolaW - 2012-02-08, 20:57

Jenny napisał/a:
A tak w ogóle to ten schemat z pierwszej strony to ściga mnie dniami i nocami. U nas jest nadal tylko śniadanie i kolacja. Porcje mikro. O obiedzie z dwóch dań nie mam co marzyć chyba. Co ja robię nie tak?

Nie ma co sie stresowac dopoki karmisz piersia, w koncu zacznie jesc wiecej. Diana ma teraz 7 m-cy skonczone, a je tylko obiad z jednego dania. Dopiero zaczynam myslec o sniadaniach.

[ Dodano: 2012-02-08, 21:00 ]
malina napisał/a:
Dziewczyny,czekałyście równo do skończenia przez malucha pół roku?

Ja tak, w obu przypadkach (Dianie podałam chyba parę dni wcześniej). Z wygody :)

malina - 2012-02-08, 21:31

YolaW napisał/a:
Ja tak, w obu przypadkach (Dianie podałam chyba parę dni wcześniej). Z wygody :)

Ja z Zuzą też ale teraz to by było wybawienie :-P

koko - 2012-02-08, 21:38

Jenny, u nas pestki w takiej samej formie, jak u agi40. Najpierw jako mleko, a potem dziesiąte życie wytłoków w zupie, kaszy, deserze owocowym...
Wiesz, że Samko i Jerz mają jakąś swoją tajemną więź. Pewnie dlatego też razem odmawiają jedzenia. Weź też pod uwagę to, że... ekhm... Samko ułomkiem to raczej nie jest, z powietrza przecież ciałka nie zbudował. Więc olej te babki, ciotki, itp.
Czytałaś Cyran- Żak? Mogę ci pożyczyć jakby co, tam jest wyłożone klarownie i prosto, jak karmić bobasa wege.

ana138 - 2012-02-08, 21:48

koko idzie gdzies kupic te Cyran-Żak?
koko - 2012-02-08, 22:31

ana138, np. na wd :-D Ja napisałam w ogłoszeniach drobnych, że kupię i za chwilkę miałam odzew :-)
koko - 2012-02-09, 13:16

Jenny, no problem! Przy najbliższej okazji pożyczę.
moony - 2012-02-09, 13:29

jarzynajarzyna napisał/a:
moja też już lizała japco, gruchę i banana. nie będziemy czekać do pół roku raczej.

Ej, to miał być sekret :mrgreen:

pattie - 2012-02-14, 00:34

Witam. Mam pytanie jak to jest z tymi pestkami słonecznik itd mam moczyć? ile czasu? jak to wygląda? i jak to jest z sezamem bo coś czytałam,że gożki? ja osobiście nigdy pestkami się nie zajadałam, ale boję się jakiś niedoborów u małej, także z powodu braku poparcia w zapleczu domowników odnośnie diety. dzięki za pomoc i rozjaśnienie tej kwestii
koko - 2012-02-14, 07:43

pattie, możesz moczyć, ale nie musisz. Możesz zemleć w młynku do kawy. Sezam trzeba przepłukać kilka razy na sitku.
aga40 - 2012-02-14, 07:54

koko, wczoraj bylam w sklepie bio po make amarantusowa i jej nie dostatalam, bo ponoc slabe zbiory byly i ciezko o nia bedzie w tym roku. facet wyjasnil mi, ze nie wolno nic mielic w mlynku do kawy, bo on nagrzewa sie. ponoc trzeba uzywac mlynka do pieprzu.
koko - 2012-02-14, 09:26

aga40, zależy, jaki kto ma młynek 8-)
Nie wiedziałam, że jest problem z amarantusem... najwyżej można kupić importowany :-|

Poli - 2012-02-14, 21:09

Moczone nasiona sa latwiej strawne , np migdaly , dynie i inne podobnej wielkosci moczymy ok 8 godzin, a sezam max 2 godziny , pozniej zacznie gorzknieć ;-)

Aga rzeczywiscie nagrzewa sie mlynek, jakos wczesniej nie myslalam o tym :roll: moga ulotnic sie omega 3 np z siemienia lnianego ....

aga40 - 2012-02-15, 08:22

Poli, tak mi powiedzial, ze mlynek do kawy zabija dobre rzeczy. Moze jak mowi koko, to zalezy od mlynka. nie mam pojecia. do mokrych pestek uzywam blendera. za sezam sie nie biore, kupuje gotowce. mam siemie, ale jeszcze nie mielilam. obczajam mlynki.
YolaW - 2012-02-16, 11:45

Dziewczyny, ale przecież mieli się chwilę, młynek nie zdąży się aż tak nagrzać, prawda?
priya - 2012-02-16, 11:57

YolaW napisał/a:
mieli się chwilę, młynek nie zdąży się aż tak nagrzać, prawda?
no właśnie, tez mi się ten argument o nagrzewaniu wydaje absurdalny.
bronka - 2012-02-16, 12:12

Cytat:
koko, wczoraj bylam w sklepie bio po make amarantusowa i jej nie dostatalam, bo ponoc slabe zbiory byly i ciezko o nia bedzie w tym roku. facet wyjasnil mi, ze nie wolno nic mielic w mlynku do kawy, bo on nagrzewa sie. ponoc trzeba uzywac mlynka do pieprzu.

zależy jak długo mielisz. Mała porcja zmieli się na tyle szybko, że nie zdąży się zagrzać.

aga40 napisał/a:
bo ponoc slabe zbiory byly i ciezko o nia bedzie w tym roku

hxxp://www.szarlat.com.pl/pl/proeko1.htm z tej firmy mają. Polski.

ana138 - 2012-02-19, 22:13

no własnie????? mi kiedys moony pisała, próbowalam znależć, ale mi sie nie udalo niestety. moony poratujesz jeszcze raz? albo jakas inna dobra dusza? ;-)
pattie - 2012-02-23, 23:49

co do proporcji to 3:1 wyczytałam, bo siedzę wieczorami (jestem już na 84:p) i poczytuję i mam pytanie co z tym siemieniem: kupiłam złociste niby jest odtłuszczone (czyli mam mniemać,że zubożone o omegi), ale na str producenta napisane jest,że ma lepszy skład chemiczny od brązowego. jaki wy używacie? napisali,że ma niską wartość energet. a ma 1124 kcal w 100g, a takie siemie w zwykłym markecie brązowe 508, więc jak to jest, czy coś przeoczyłam
i siemie sie płucze? bo mi się posklejało, a płukałam bo badyle były, czy może ręcznie mechanicznie oczyścić. bo w sumie słonecznik też wypłukałam wysuszyłam i zmieliłam...
a i w książce z 1929 wyczytałam,że gożkie migdały się nie nadają dla dzieci wogóle, ale może to nieaktualne albo te obecnie w handlu są ok, i blanszowane są ok?

ana138 - 2012-02-24, 16:22

pattie napisał/a:
co do proporcji to 3:1 wyczytałam, bo siedzę wieczorami (jestem już na 84:p)

:lol: :lol: :lol: dzięki

bronka - 2012-02-24, 16:30

pattie napisał/a:
poczytuję i mam pytanie co z tym siemieniem: kupiłam złociste niby jest odtłuszczone (czyli mam mniemać,że zubożone o omegi), ale na str producenta napisane jest,że ma lepszy skład chemiczny od brązowego. jaki wy używacie? napisali,że ma niską wartość energet. a ma 1124 kcal w 100g, a takie siemie w zwykłym markecie brązowe 508, więc jak to jest, czy coś przeoczyłam

od początku: Siemię lniane może być brązowe lub złociste- to dwie różne odmiany.
Złociste ma więcej omega3.
Odtłuszczone mielone siemię nie ma kwasów omega3 i 6 ( bo nie ma tłuszczu). Jest źródłem błonnika i białka. A i jednego i drugiego lepiej w diecie dziecka nie nadużywać.

pattie napisał/a:
i siemie sie płucze? bo mi się posklejało, a płukałam bo badyle były, czy może ręcznie mechanicznie oczyścić. bo w sumie słonecznik też wypłukałam wysuszyłam i zmieliłam...

ja płuczę wszystkie ziarna, zboża itp ( nie wiem kto to brudnymi łapami ruszał ;-) )

pattie napisał/a:
a i w książce z 1929 wyczytałam,że gożkie migdały się nie nadają dla dzieci wogóle, ale może to nieaktualne albo te obecnie w handlu są ok, i blanszowane są ok?

co innego migdały, a co innego tzw gorzkie migdały ( tak naprawdę to pestki moreli gorzkie-nie nadają sie dla dzieci). Zwykłe migdały ( o ile dziecko nie jest alergikiem) sa wspaniałym źródłem wielu wartości.

pattie - 2012-02-24, 18:53

dzieki za odp. właśnie kupiłam niemielone z przekonaniem,że jak dostałam młynek to sama będę mielić. i na opakowaniu nic nie jest napisane,że odtłuszczone, więc chyba źle sprzedawcę zrozumiałam. (poszłam z przekonaniem,że siemię to siemię i koniec a tu niespodzianka ;p)
a sezam czarny się dla niemowląt dzieci nadaje? to znowu jakaś odmiana? wzięłam nieoczyszczony, bo do tego moja wiedza sie ogranicza.
tak samo nie ogarniam ryżu brązowy czerwony czarny ;p kiedyś będę musiała poszukać na necie chyba,że jakaś dobra dusza mi opowie.
wydawało mi sie,że pestki dyni też są zielone albo brązowe to które lepsze?
narazie chyba tyle ;-) bo dziobak mały nie daje

moony - 2012-02-25, 22:48

Ojć, przepraszam, jestem do tyłu ze wszystkim... dobrze, że inne dobre dusze też ratują w potrzebie ;)
ana138 - 2012-02-25, 23:14

moony, ;-) spoko, rozumiem, na pewno zabiegana jesteś, młody pewni smiga juz ostro, a jeszcze impreze urodzinową mieliscie :-D
ja sie zastanawiam nad pieczarkami. mozna? nie mozna? nie żebym tam miala na nie jakies specjalne parcie, tylko babcia ma w planach zrobic golabki jutro i tak sie zastanawiam, czy Marcel bedzie mógł spróbować, jesli bedą w nich pieczary?????

koko - 2012-02-25, 23:53

Nie można :-) Grzybów długo nie można podawać, są bardzo ciężkostrawne. A pieczarki dodatkowo są hodowlanym syfem.
ana138 - 2012-02-26, 00:01

no to babcia bedzie musiała zrobic gołebia bez pieczarek. dzieki ałła

[ Dodano: 2012-02-25, 23:02 ]
ha - przeciez z soczewica można zrobić!!! że tez mi to nie przyszło wcześniej do głowy :roll:

koko - 2012-02-26, 00:04

ana138 napisał/a:

ha - przeciez z soczewica można zrobić!!! że tez mi to nie przyszło wcześniej do głowy :roll:

Albo z fasolą bez namaczania :-P ;-)
Można zrobić jeszcze z ryżem i przecierem pomidorowym, z kaszą, z każdym strąkiem....

ana138 - 2012-02-26, 16:06

ach ta fasola bez namaczania....żebym ja ja miała ;-)
dzieki koko, faktycznie przeciez nie muszą być wcale z ryżem.

tora - 2012-02-26, 19:05

Z góry i po bokach przepraszam, jeśli pytania się powtórzą - przebijam się przez wątek, ale jestem dopiero na 25 stronie :-) :

1. Jestem na etapie produkcji kiełków. U Cyran-Żak czytam o napoju z kiełków. Czy ktoś próbował? Jakie kiełki na początku brać pod uwagę?
2. Mam eko sok z pokrzywy, bez alkoholu (99,8 sok, 0,2 kwasek cytrynowy). Czy i w jakich proporcjach można podawać maluchowi?
3. Zarodki pszenne jako pierwszy gluten. Można? W jakiej formie?

koko - 2012-02-26, 20:25

tora, co do pytania 3. to ja zarodki dodaję jako zagęszczacz. Rozpoczęłam podawanie glutenu od kaszki manny razowej orkiszowej. Nie bój nic, po prostu podaj i zobacz, co będzie :-)
tora - 2012-02-27, 10:59

koko, dzięki, zaopatrzę się jeszcze w razową kaszę mannę i będziemy kombinować.
jarzynajarzyna - 2012-02-27, 12:25

a taki sok z pokrzywy z racji tego kwasku to już jest jakby defaultowo z witaminą C? bo cytryny osobno dodać chyba nie można bobasom, bo nie wolno cytrusów? czy jak?
Dominika - 2012-02-27, 12:40

malina napisał/a:
Dziewczyny,czekałyście równo do skończenia przez malucha pół roku?
ja z pierwszym dzieckiem tak i dziwilam sie ,ze od 4 miesiaca spadala w centylach. (moze powinnam szybciej zaczac, teraz bym tak zrobila)
Z drugim nie dalo sie czekac i dobrze, bo spi lepiej i ma cudny nastroj jak sie naje.

Jak dziecie zmienia rytm spania, bardziej marudzi po jedzeniu (dluzej mu zajmuje najedzenie sie i nie jest usatysfakcjonowane) i interesuje sie jedzeniem to bym szybciej podala. Teraz sa badania nowe i zapewne od 4 miesiaca nakaza dzieciom jesc jesli chca. Byleby mleko bylo nr 1.

Czytalam gdzies ostatnio o potencjalnym bledzie z tym zakazem do 6 miesiaca. Mowili, ze powoduje to duzo niedoborow, a zakaz jest dobry dla ludzi z najbiedniejszych krajow 3 swiata, gdzie nie da sie dobrze i "sterylnie" nalarmic dziecka mlodszego. Tam lepiej czekac do 6 miesiecy. Rzecz jasna nie tyczy sie to Polski.
Moj syn tylko kaszki by zajadal... ryz, jagla itp. Warzywa moga byc , ale z mlekiem, a owoce ble... No chyba ze jako zabawka na podlodze... Ech...

[ Dodano: 2012-02-27, 12:44 ]
jarzynajarzyna napisał/a:
bo cytryny osobno dodać chyba nie można bobasom, bo nie wolno cytrusów? czy jak?

Niby tak, ale to tylko 0,2%. Ja bym sprobowala jaka bedzie reakcja. Ja mam witaminy (leza nieuzywane na polce...) od 4 miesiaca z kwaskiem cytrynowym (4 pozycja ilosciowo) i olejkiem pomaranczowym.
Wiec moze bedzie ok?

Poli - 2012-02-27, 23:09

Jarzyna , moja wsuwa pomarancze, mandarynki i uwielbiaa sok pomaranczowy, wyciskam w domu ;-) zadnego uczulenia nie ma ani problemow żołądkowych :-)
Nawet dzisiaj niechcacy sprobowala mojego smoothies z truskawkami i az sie boje... poniewaz truskawek nie mozna podawac ponizej 1 rz,m ale co poradze, jak sie dossala to nie moglam ja oderwac az mlaskala, tak jej smakowalo :->

jarzynajarzyna - 2012-02-28, 08:01

eee, to luz 8-)
Poli, skąd mieliście truskawki o tej porze roku? :mryellow:

Dominika - 2012-02-28, 11:10

Poli napisał/a:
sprobowala mojego smoothies z truskawkami


Tu sa papki owocowe w tym truskawkowa od 4 miesiaca.

Robi - 2012-02-28, 11:55

A tu w Irlandii sa serki ekologiczne dla niemowlat (bez cukru) z dodatkiem truskawek-od 6 miesiaca. Ja jednak zdecydowalem sie podac je maluchowi dopiero w 8 miesiacu.
tora - 2012-02-28, 14:08

Tylko, kurcze, w jakiś stężeniu zapodać ten sok z pokrzywy. :-/
Te "schematy żywienia" to praktycznie w każdym kraju inne, jakbyśmy mieli inne układy trawienne.

go. - 2012-02-28, 14:24

Na herbatach z pokrzywy często jest napisane np "nie podawać dzieciom poniżej 12 roku życia"
MartaJS - 2012-02-28, 14:27

Ja dawałam Stachowi truskawki od początku (6 mc), oczywiście najpierw troszkę, potem więcej.
Ale on ogólnie nie jest alergiczny.
Na herbacie z pokrzywy bywa też napisane, że nie dla kobiet w ciąży. Po prostu nie mają badań klinicznych.

go. - 2012-02-28, 14:30

aaaaha :D
Mój i tak nie przepada, jak 60ml wciągnie to jest dobrze. Zazwyczaj jak pije swoją i przyjdzie to mu odlewam trochę z mojego kubka i tylko wtedy jako tako wchodzi ;)

Robi - 2012-02-28, 14:37

Co do ziol to niemowlakom powinno sie podawac rozcienczone w proporcjach 1 porcja naparu ( lyzka ziol na szkl) do 4 porcji wody, wiec moze z tym sokiem z pokrzywy tez warto sprobowac. Ja tez czasami daje malemu, moja herbatke z pokrzywy w dodatku z mieta, ktorej teoretycznie niemowleta nie powinny pic, ale w tak malym stezeniu nie zaszkodzi.
ana138 - 2012-02-28, 21:34

my jedlismy jogurt truskawkowy kilka razy, było ok.
dziewczynki, czy wiórki koko (hmmmmm.....wiórki koko) jakos namaczacie przed podaniem czy po prostu dosypujecie do jedzonka? bo mi sie jakies takie twarde wydają.

Poli - 2012-02-28, 22:03

jarzynajarzyna napisał/a:
Poli, skąd mieliście truskawki o tej porze roku? :mryellow:


z zamrażalnika :-> moje wlasne z ogrodka :-) I nie byl zadnych problemow po truskawce , wiec dzisiaj znowu zakosztowala mojego szejka, a jak mlaskala :mrgreen:
Ja podaje herbate pokrzywowa od poczatku ;-)

moony - 2012-02-28, 22:08

ana138 napisał/a:
czy wiórki koko (hmmmmm.....wiórki koko) jakos namaczacie przed podaniem czy po prostu dosypujecie do jedzonka? bo mi sie jakies takie twarde wydają.
:mrgreen: a nie lepiej zmielić? w sumie nie wiem, jeszcze nie podawałam wiórków, tylko mleko.
malina - 2012-02-29, 10:30

Dominika, szkoda,ze nie napisałas wczesniej :-P

Ja zaczekałam jednak,Mieszko dobrze przybierał.Od 3 dni dostaje warzywa - marchew,ziemniak,wczoraj pietruszka.Na widok miski zaczyna machac rekami i nogami,próbuje wyrwac miske - pełny entuzjazm :lol:
Ok kiedy len mozna dodawac?I po jakim czsie drugi posiłek,np kaszke mozna wproadzic?

bodi - 2012-02-29, 10:59

ja z kolei czytalam badania mowiace o tym ze lepiej poxniej niz wczesniej ze wzgl na niedojrzalosc ukl pokarmowego, obie moje dziewczyny pieknie sie pasly ;) na moim mleku do skonczenia 6 mies, wiec nie widzialam zadnego powodu by sie spieszyc.

a wszystkie dost sloiczki i inne jedzonka 'od 4 mies' maja tak napisane bo 'oficjalnie' diete rozszerzaa sie od 4 mies u dzieci karmionych mlekiem mod., wlasnie dlatego ze nie jest ono tak pelnowartosciowe jak mleko matki.


malina ja wlasciwie od poczatku sadzam milke razem z nami do wszystkich posilkow, z tym ze sniadania np praktycznie nigdy nie je, pewnie dlatego ze jest jeszcze najedzona po nocy.

[ Dodano: 2012-02-29, 11:18 ]
tu jeszcze wskazówki dot tego kiedy wprowadzać inne pokarmy niż mleko:
hxxp://www.llli.org/faq/solids.html

ana138 - 2012-02-29, 16:02

malina, ja siemię wprowadzałam jakos odoło siódmego miesiaca. A drugi posiłek - nie pamietam. pózniej przebije się przez moje notatki z tamtego okresu to dam znac, co znalazłam ;-)
koko - 2012-02-29, 17:03

malina, u nas len od początku, tj. od 6 m-ca
Dominika - 2012-03-01, 12:11

bodi napisał/a:
obie moje dziewczyny pieknie sie pasly na moim mleku do skonczenia 6 mies, wiec nie widzialam zadnego powodu by sie spieszyc.


To masz super :-D

Moje dzieci nie lubily jesc w ciagu dnia za bardzo... Choc mleka jak dla blizniakow, to i R i F krotko w dzien jadly w tym wieku. R tracila na wadze, a ja czekalam do 6 miesiaca. F trzyma 91 centyl, ale musialam go karmic czyms szybciej bo tak sie rwal do innego jedzenia! Jak wyglodzony rekin! Zaczynalam z bardzo lekkostrawna zupa ryzowa w/g przepisu dla noworodkow i z moim mlekiem. Serio, nie mialam wyjscia z nim! I to od razu chcial jesc z 3 razy dziennie.

Mysle, ze kazde dziecko jest inne, dojrzewa inaczej i chce czego innego i matka powinna dac sie jemu pokierowac, a tabele traktowac orientacyjnie.

A teraz moj Felix zajadalby tylko kleiki ryzowe, jaglane itp... Kocha zboza, nie chce owocow, warzywa malo.

Tez tak mialyscie, ze wasze dzieci nie chcialy nowych smakow poznawac w pewnym okresie? Slyszalam o tym, ze raczkujace bobaski sa przez "nature" chronione przed zajadaniem szkodliwych potencjalnie rzeczy, bo raczkuja w kazdym kacie i moglyby cos znalezc. Wiec nie lubia nowosci. A od kiedy chodza to maja chyba lek przed obcymi, by nie polazly do kogos innego. Macie tak?

bodi - 2012-03-01, 12:28

co do próbowania przez raczkujące dzieci to słyszałam inną teorię, tłumaczącą czemu tak lubią podjadać dorosłym z talerza: próbowanie tego co jedzą rodzice i otoczenie daje gwarancję, że nie jest to trujące; dziecko je to co sprawdzone :)
Felix nie chce podjadać tego co Wy jecie? Może to byłaby droga do zachęcenia go do warzyw i owoców? A jeśli Ronka coś je, on nie chce tego samego?

Mój raczek chętnie próbuje nowe rzeczy, co nie znaczy że wszystko jej smakuje ;) Ale generalnie jest zainteresowania tym co my jemy.

ana138 - 2012-03-01, 12:50

U nas różnie bywa z nowościami, czasami od razu ląduja w buzi, czasem sa przez kilka dni oglądane, zgniatane, rzucane. ale ja konsekwentnie kłade codziennie na talerzu. po pewnym czasie sie zainteresuje. dobrym patentem jest też smarowanie nowosci ulubionym sosem, wtedy chetniej po nie siega, czasem tylko zliże sos, a potem zaczyna tez probowac tego, co pod sosem ;-)
co do raczkowania i nie zjadania potencjalnie szkodliwych rzeczy, to Marcel chyba nie zna tej teorii, bo własnie wszystko, co na znalezione na podłodze, a jeszcze lepiej na podwórku, jest najbardziej atrakcyjne ;-)

neon.ka - 2012-03-01, 13:02

Z tym próbowaniem nowych rzeczy to będąc u mamy oglądałam ostatnio ten dokument, o którym ktoś tu w innym wątku pisał - 'Pokolenie Fast Foodów'. Tam pani specjalizująca się w pomocy rodzicom dzieci z problemami z jedzeniem mówiła, że dziecko potrzebuje spróbować/mieć kontakt z nowym pożywieniem średnio 16 razy, zanim się z nim oswoi, dlatego należy pozwolić mu na początku pobawić się nim, porozgniatać, powypluwać itd.
Byli też pokazani rodzice, przed którymi postawiono kilka pojemników z nieznanymi im substancjami i zachęcano do spróbowania. Wcale nie byli tacy chętni. :-) Najpierw powąchali, dotknęli palcami, spróbowali na czubek języka, poprzyglądali się ze wszystkich stron. Chwalili potem, że to bardzo ciekawe doświadczenie tak popatrzeć oczami dziecka, które spotyka się z czymś po raz pierwszy. Rzeczywiście, uświadamiało to bardzo wyraźnie pewne rzeczy. :-)

Dominika - 2012-03-01, 14:57

bodi napisał/a:
Felix nie chce podjadać tego co Wy jecie?


Czasami jasne! Zwlaszcza ukrasc noz lub widelec lubi! R spiewa mu wtedy "nie badz taki szybki Bill" (choc inna rzecz ma na mysli) Dostaje to co my (jesli moze) nie liczylam czy doszlismy juz do 16 razy ze wszystkim :-D :-D :-D

Ale dzieki, nie bede sie poddawac! Ronja po prostu wymiatala wszystko, moglam dodac jej roznych posypek, olejow, skladnikow i bylo ok. Z Felixem jest inaczej, dodam inny skladnik a on jz zauwaza i protestuje!!! :roll:

pattie - 2012-03-02, 11:07

» a ja chciałam się zapytać czy opłaca się zakupić kiełkownice (niby nie majątek 25 zł)
kiełki pszenicy mi nie wyszły raz chciały ale wkońcu spleśniały, a za drugim razem bałam sie za dużo podlewać i chyba wyszło za mało. pewnie jest gdzieś o tym ale mała nie daje mi za dużo czasu, chyba że jakiś link
sprawdza się? dziobak wielce chętny do wszystkiego nie jest, ale chciałam spróbować
gdzieś wyczytałam,ze lepiej zacząć od lnu/lucerny ?
pesteczki wchodzą, ale dziobak niecierpliwy z mieleniem

go. - 2012-03-02, 11:11

My mamy kiełkownicę, tylko ze względu że dużo kiełków jemy a tam są trzy poziomy, więc oszczędność miejsca :) Ale szału nie robi, jak kiełki już duże to się nie mieszczą, więc i tak trzeba rozstawiać i szybko jeść ;)
Dominika - 2012-03-02, 11:59

Ja lubie w sloiku z gaza kielkowac, ale wlasnie chce kupic 3 pozimowa. Zeby byly 3 rodzaje. Ale jak Wam plesnieje to moze zrezygnuje...
aga40 - 2012-03-02, 12:29

Jenny, a jak obchodzisz sie z kielkami? ja 2 razy dziennie pod wode i potem cieknie sobie nadmiar i ukladam jedno na drugim, ale taki sposob, zeby "gwiazda" sie zrobila
aga40 - 2012-03-02, 13:04

jenny , ja pod kran i z siteczkiem dla ochrony kielkow (w zestawie z kielkownica). mam 2 poziomy. potem klade na podstawce. po 10 min. wylewam wode i ukladam w gwiazde do nastepnego podlewania.
ana138 - 2012-03-02, 22:50

ja mam tez, faktycznie lucerne najlatwiej wyhodowac, a, że uwielbiam, to praktycznie cały czas jest lucerna. fasolka mung tez spoko. przelewam wodą dwa razy dziennie, macham ta kiełkownicą we wszystkie strony, zeby wszystko dobrze spłynęlo.
gdzieś chyba jest watek o hodowli kiełków, nie?
aga, o co z ta gwiazdą chodzi?

MartaJS - 2012-03-02, 23:01

Jenny, spróbuj dobrze wyparzyć kiełkownicę.
Poli - 2012-03-03, 14:06

pattie napisał/a:
» a ja chciałam się zapytać czy opłaca się zakupić kiełkownice (niby nie majątek 25 zł)


U mnie takze w kielkownicy plesnialo , wiec wyladowala w koszu ;-) i do kielkowania uzywam blaszki do pieczenia ciasta :mryellow:

MartaJS - 2012-03-03, 14:32

Hehe, Stach uwielbia kiełki, zawsze się domaga jak jem, tak samo szczypior - wszystko co zielone, a teraz wiosna, różne zielone rzeczy z ziemi wyłażą, Stach chodzi, zrywa i am, am... ;-)
Dominika - 2012-03-06, 11:35

MartaJS napisał/a:
Stach chodzi, zrywa i am, am..


:-D :-D :-D

Moj wczoraj dorwal kielki lucerny i zajadal sie jak szalony! Po chwili zaczal zagryzac wlasna skarpeta :mrgreen: I co ja mam myslec o jego upodobaniach kulinarnych? :roll: Grunt, ze kielki zaakceptowane!

bronka - 2012-03-06, 11:47

Ja sie zalegnie pleśń w kiełkownicy to potem zaraża wszystkie kiełki.
Trzeba całą dobrze wyszorować i wyparzyć. Nawet kilka razy wyparzyć.

kilka lat kiełkowałam w słoiku, aż dojrzałam do kiełkownicy i komfort jest nieporównywalny ;-)

Feli też potrafi całe piętro lucerny zjeść. Chować muszę przed nim normalnie ;-)

Dominika - 2012-03-08, 11:48

A ja wlasnie wpadlam na to dlaczego moj Felix nie chce jesc niczego innego tylko kleiki zbozowe...

Wczoraj mielismy gosci i miedzy innymi jego rowiesniczke. Podalam rozne przekaski, ona chetnie probowala a Felis jak zwykle nie... On jest tak podejrzliwy i nieufny (smieje sie ze zapewne w poprzednim wcieleniu byl otruty :mrgreen: ) i nic nowego nie tknal.

Nagle przypomnialo mi sie jak w wieku 6 miesiecy byl chory i musialam (?) mu podawac lekarstwa. Nienawidzil tego cala dusza i bal sie. I chyba po prostu nabawil sie traumy jedzeniowej. Nie otworzy pyszczka pod zadnym pozorem. Ostatnio zaufal jedynie kielkom...

A kleiki jadl przed choroba i na tym zatrzymal sie. Wystraszyl sie wciskania czegos do buzi i nie lubi od tej pory prawie nic. Mea kulpa :-/ Choc do jedzenia nigdy go nie zmuszalam

Wiec mam nowa strategie na to. Dzis na przyklad mamy groszek. Jest to porada od jakiejs pielegniarki. Podam mu groszek, jedna lyzeczke, ale najpierw go rozsmiesze. Potem jak zje, to szybko rozsmiesze go znowu. i tak do 3 lyzeczek nowego jedzenia i 3 dni z rzedu to samo z groszkiem. Zobacze moze ruszy.
Wczoraj zaczelam z tym groszkiem i byly rowno 3 lyzeczki na usmiechu, potem zaciete usta. Wiec koniec i rozsmieszylam go znowu.

Zobaczymy...

MartaJS - 2012-03-08, 11:51

Dominika, a gdybyś mu pozwoliła samemu próbować? Położyć przed nim różne fajne kolorowe rodzaje żarcia i niech próbuje?
Możesz też dodawać małe ilości różnych domieszek do kleików zbożowych.

Dominika - 2012-03-08, 11:59

Probuje dodawac roznych skaldnikow (odrobiny) np calkiem dobrze podeszla mu suszona sliwka z jablkiem. Dodaje posypek (zarodki, siemie lniane, slonecznik itp) i np morele suszone. Malych ilosci nie zauwaza.

Probuje rowniez blw. Czyli roznych warzywnych roznosci, ale poki co stuka nimi w stol, zrzuca, czasem oblize. Nie lubi grudek i jeszcze nie wpadl na przyjemnosc rozgryzania (ciumkania) jedzenia.

Gdyby jedzenie bylo papierowe, jadbly wszystko :mrgreen: Kocha papier...

Pozwalalam mu tez zanurzyc rece w poridzu, zupce. Podobalo mu sie. Ze wzgledu na panujacy potem balagan nie zawsze mam na to czas i chec :roll: :oops: Ale czasem probujemy i tego.

Ech... ;-) Nie wiem jak on utrzymuje wage :-P

[ Dodano: 2012-03-08, 12:14 ]
Dodam tylko, ze on uwielbia byc karmiony lyzeczka. Uwielbia swoja "kaszunie".

Oczywiscie moge sie mylic z ta moja teoria...

[ Dodano: 2012-03-10, 18:45 ]
Dzis F zjadl kaszke z odrobina moreli i jablka, ale zauwazyl ten dodatek i skrzywil sie bardzo, ale zjadl wszystko.

Na kolacje dostal kleik jeczmienno ryzowy i byl przeszczesliwy, ze nic w nim nie przemycilam...(w obiedzie jaglanym byla marchewka i slodki ziemniak)

A przed chwila dalam mu cala obrana cebule i z mega usmiechem oblizywal, gryzl jak najlepsze jabluszko :mrgreen: Co za dziwne dziecko :roll: :lol:

ana138 - 2012-03-13, 23:55

Dziewczęta drogie, od jakich orzechów zacząć? czy któreś są łagodniejsze, mniej alergizujace, czy nie ma to żadnego znaczenia???
seminko - 2012-03-13, 23:59

Słonecznik i pestki dyni :mryellow: Na zdrowie :-D

[ Dodano: 2012-03-14, 00:01 ]
Sami szamiemy- podpisano: matka Alergika ;-)

[ Dodano: 2012-03-14, 00:02 ]
No i siemię ;-)

Robi - 2012-03-14, 09:15

ana138, migdaly wprowadzilam malemu juz dawno, jak tylko zaczelam gotowac kaszki z suszonymi owocami. Teraz wprowadzam orzechy wloskie, wczoraj dodalam pierwszy raz polowe orzecha wloskiego do kaszki. Podobno najbardziej uczulaja laskowe i te na pewno zostawie na koniec.
paulina - 2012-03-14, 19:52

a jak to jest z nieszczesnym glutenem? mnie pediatra nowa (bo nasza fajna poszła na macierzyński, uh) tonem nie znoszacym sprzeciwu zaordynowała dwie łyżki kaszy manny (bueeee) obowiązkowo od już! młoda na razie ciamkała marchew na parze w talarkach i ostatnio kleik ryżowy, bo zaliczyliśmy jelitówkę, wiec dostała na powstrzymanie sraki. jakoś do mnie nie trafi atłumaczenie, z eim wczesniej gluten, tym mniej nietolerancji. i do tego manna? biuała jak śnieg, z pszenicy...? to nie lepiej owies dać, albo chociaż orkisz, jak już? przy pierwszym dziecku dwałam gluten po 9 miesiącu, czy po 8 nie pamietam, ale późno. dawałam, bo kradł bułki w sklepie :D jak przejeżdżałam obok hihihi więc uznałam, ze jest gotowy. nie wydaje isę Wam, że to jakieś głupie pomysły z ta manną już?
seminko - 2012-03-14, 19:56

paulina, spróbuj najpierw z orkiszem. Manna to dla mnie nieporozumienie. Albo chce się dziecko żywić, albo tuczyć ;-)
Poli - 2012-03-14, 21:15

Ja czekam z glutenem jak najdłużej , na razie nie wiedze sensu podawania i hartowania jelit ....
Dominika - 2012-03-15, 11:23

Ja tez uwazam na gluten.
Jezeli juz, to gryka ktora ma niewiele glutenu i orkisz. Ale jeszcze nawet z tym czekam. Jest tyle bezglutenowych opcji, ze po prostu nie brakuje mi pszenicy.

[ Dodano: 2012-03-15, 11:26 ]
Czasem daje mlodemu skorke chleba do "pociumkania" :-D aby potrenowal gryzienie i dal mi chwile czasu na gotowanie :mrgreen: To mi wystarczy z glutenem.

bronka - 2012-03-15, 11:51

Dominika napisał/a:
Ja tez uwazam na gluten.
Jezeli juz, to gryka ktora ma niewiele glutenu i orkisz.

gryka jest naturalnie bezglutenowym zbożem.
Orkisz natomiast gluten ma. Mniej niż pszenica zwykła i dużo mniej agresywny, ale ma.

gosia_w - 2012-03-15, 13:22

bronka napisał/a:
gryka jest naturalnie bezglutenowym zbożem
często zanieczyszczonym w kaszarni glutenem. Dlatego, jeśli ktoś ma silną alergię na gluten, musi szukać gryczanej bezglutenowej. Ale dla zdrowego dziecka jest ok.
bronka - 2012-03-15, 14:03

gosia_w, dlatego napisałam, że jest naturalnie bezglutenowa.
Wiadomo, ze przy celiakii należy kupować wyłącznie produkty oznaczane jako bezglutenowe z gwarancję, ze nikt nie zanieczyścił produktu. To się odnosi do wszystkich produktów od najprostszych do najbardziej przetworzonych.

Dominika - 2012-03-15, 15:14

bronka, to dzieki za sprostowanie, ja serio myslalam, ze ma naturalnie niewielka ilosc glutenu.. :oops: :-D
Ciagle sie ucze...

bronka - 2012-03-15, 15:19

Dominika napisał/a:
Ciagle sie ucze..

ja też :-)

jarzynajarzyna - 2012-03-15, 17:07

bronka napisał/a:
gryka jest naturalnie bezglutenowym zbożem.

nie jest zbożem wcale ;-)

aga40 - 2012-03-16, 08:23

Uma, ukladasz jedno na drugie,ale przecinasz boki. w srodku bokow powinnien byc kat drugiego kwadratu jak masz kwadratowa kielkownice. w ten sposob kielki sie wietrza. ja kielkuje ostatnio mung.
bronka - 2012-03-16, 11:54

jarzynajarzyna napisał/a:
bronka napisał/a:
gryka jest naturalnie bezglutenowym zbożem.

nie jest zbożem wcale ;-)

tak. To przede wszystkim :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

aga40 - 2012-03-16, 13:45

wczoraj zjadalysmy z mala makaron ze szpinakiem. wczesniej go ugotowalam na parze. dzis mala robi pelno malych zielonych i dziwnych kupek. mnie dzis z rana przeciaglo... szpinak nie byl bio, ale z rolnictwa zrownowazonego. kiedys juz tak mala miala po szpinaku. ze sloika szpinak ne daje jej zadnych obiawow. czy to wina szpinaku? czy to,ze nie byl bio?
jarzynajarzyna - 2012-03-16, 16:30

aga40, ja wprawdzie stara, ale miałam kilka lat temu po szpinaku mega jazdy - sraka i taki ból brzucha, że się przewracałam. zdarzyło się kilka razy. a potem już nigdy. nie wiem, czym to może być spowodowane.
MartaJS - 2012-03-16, 18:15

aga40, po szpinaku są zielone kupy, bo szpinak jest zielony :-)
aga40 - 2012-03-16, 18:16

no tak, ale 6 dziennie??!!!
paulina - 2012-03-16, 21:50

dzieki za wsparcie a propos glutenu. tez mi się wydaje, że rozsądniej zacząc od owsa na przykład czy orkiszu a nie walić od razu biel oczyszczonej pszenicy, tym bardziej, że moja młoda dama na chudzielca nie wygląda...i kalorii jej z pewnością nie brak. to po co taki syf podawać?
wiecie, na co ona się rzuca? na talarki eko-marchewki, które ja lekko podsmażam i potem duszę na oleju rzepakowym, w towarzystwie pietruszki oraz imbiru, kminu i kolendry... i to ona chce jeśc jak szalona. bo jak jej ugotowałam taką samą marchew na parze, to bierze do buźki i patrząc na mnie robi minę typu "mamusiu co to w ogóle ma być?" po czym sięga do mojego talerza, bo tam są lepsze....hehehehe. od kiedy przyprawiałyście coś dzieciom? ostatnio czytałam artykuł o tym, zeby podawać przyprawy (oczywiście nie zaraz chili :) ) dośc szybko, jesli sie jadło tak w ciąży. jakie macie doświadczenia?

aga40 a co do szpinaku - to mnie się wydaje, że o tej porze roku szpinak będzie mocno chemiczny, więc dostała zwyczajnej sraki młoda moim zdaniem. i nijak sie to ma do szpinaku tylko do sposobu hodowli. jak ja jem marchew eko, to mi młoda ją wyrywa. a jak zjem marchew z Lidla, to sra na zielono przez 3 dni.i jestem pewna, że to chemia tak jej żołądek rozstraja.

Lily - 2012-03-16, 21:52

paulina napisał/a:
a jak zjem marchew z Lidla
Mam informację, że króliki bojkotują marchew z Lidla, coś z nią poważnie nie tak, ja bym jej nie jadła ;)
Dominika - 2012-03-17, 10:45

To mi przydalby sie taki tester krolik ;-) bo sama nie wiem ktora marchew jest ok. :-D

Kiedys mialam kota i on testowal nam nabial (jadl tylko najswiezszy) :mrgreen:

Robi - 2012-03-17, 17:51

A ja kupuje marchew w lidlu, tyle, ze ekologiczna :-) aga40, tez mi sie wydaje, ze ten szpinak musial byc niezle nafaszerowany chemia.
paulina, ja w 7 miesiacu zaczelam dodawac do obiadkow suszony koperek, potem dolaczylam majeranek, w 8 bazylie i oregano, 9 tymianek, lisc laurowy,

ana138 - 2012-03-17, 19:14

paulina, ja tez podawalam przyprawy od siodmego miesiaca, koperek, majeranek, pietruszkę, czosnek, oregano, tymianek, kminek.
aga40 - 2012-03-19, 16:27

po szpianku nie ma juz sladu :) wczesniej kupowalam dla malej wszystko bio, ale czasem tak jest,ze wyjsc nie moza-samo zycie. wczoraj zjadla marchewke nie bio i dzis byla w odchodku i odchodek byl zielony. koniec z nieBio. 2 razy wystarczy, zeby mnie przekonac, ze jak sytuacja wymaga to lepiej warzyw nie dawac!
malina - 2012-03-21, 13:00

Mnie eko marchew i jablka z Lidla nie przekonuja jakos.A czy kaszke jaglana mozna po 6 msc dawacSprzeczne info znajduje :roll:
pattie - 2012-03-21, 23:07

a ja mam pyanie co do tych marchewek;p
wyjechałam do wielkiego miasta kupić eko marchew ( śmiałam się,że do miast a nie na wieś- nasza sie skończyła)
część chciałam zamrozić, przeczytałam,że najpierw się blanszuje 4 min, to wrzuciłam talarki do wrzątku na te 1 -2 min, bo mi sie szkoda jej zrobiło i 4 nie doczekałam ;p
przelałam zimną wodą i do zamrażalki, ale woda? napoczątku normalnie była lekko pomarańczowa a po pół dnia zrobiła sie iście zielona- ktoś wie dlaczego?
teraz to sama boję się jej jeść co dopiero małej dać
marchew eko ale niemiecka

[ Dodano: 2012-03-21, 23:14 ]
a co do kiełkownic pan w sklepie w moim mieście ;p powiedział mi o małych drobnostkach,ale ważnych jak powiedział (siła perswazji zadziałała i zamierzam sobie sprawić po chrzcinach w prazencie;p) a narazie ćwiczę na ligninie
otóż:
musi stać na równym
trzeba sprawdzać przy małych nasionkach czy nie zapchały odpływu
odpływy na kolejnych piętrach powinny być po skosie
wodę wylewać jak ścieknie i nie zostawiać jej np na noc
a jak już spleśnieją potraktować kiełkownicę octem jabłkowym ew wcześniej umyć w płynie do naczyń
tyle,że to okrągła i trochę nie rozumiem tej gwiazdki hm? może za późna godz i pole wyobraźni zawężone...

a odnośnie ziół/przypraw dajecie swoje ew. eko czy takie z marketów też? w sumie to małe ilości a nie podstwa posiłku, no ale...mam dylemat

[ Dodano: 2012-03-21, 23:21 ]
a co do glutenu to kiedyś czytałam,ze w sumie owies też sam w sobie nie ma glutenu tylko jest zanieczyszczony nim.
i zarodki pszenne też nie powinny mieć glutenu, bo jest tylko w bielmie skrobiowym (chorym uczulonym nic nie wolno jak widziałam na str bezglutenowców, ale teoretycznie tam glutenu nie ma, tudzież być nie powinno, być może w ich przypadku chodzi nawet o te śladowe ilości)

ana138 - 2012-03-21, 23:42

malina. ja dawałam od 6 miesiaca
pattie, przyprawy kupuje nie-eko, chociaz, jakbym miala dostep do eko, to pewnie bym sie skusiła. czasem tez cos posieje w doniczce.

aga40 - 2012-03-22, 08:39

ja mam kwadratowa kielkowinice, wiec gwiazdki dla wietrzenia moge ukladac :P co do siemienia, to ja i moja corka poprostu nie mozemy go jesc, bo mamy za szybka przemiane materii, wiec zostaje olej lniany! to samo jest z suszonymi owocami-moze tylko jeden dziennie i jest ok!
u nas jaglanka sie nie trawila do 11 miesiaca, bo moze mala lykala zamiast zuc!

pattie - 2012-04-02, 13:12

a tak tylko gościnnie chciałam donieść odnośnie mojego wcześniejszego posta, że wszystkie dostępne mi marchewki reagowały tak samo, więc oddaje honor marchewkom
ana138 - 2012-04-05, 15:45

mam zamiar zrobić zurek z tofu na świeta i tak się zastanawiam, czy tofu wędzone ok dla młodego? jak myslicie ciotki? ;-)
Robi - 2012-04-05, 21:21

ana138, ja tez mam taki sam plan, wczoraj wlasnie nastawilam zakwas :-) Co do tofu wedzonego to czasami zdarza mi sie malemu dac plasterek i problemow nigdy nie bylo.
ana138 - 2012-04-05, 22:48

Robi, dzięki, to ja w takim razie też dam MArcelińskiemu kawałek. niech wie, co dobre ;-)
Jadzia - 2012-04-06, 12:27

U nas po ukończeniu przez J. roku wędzone tofu pojawia się czasami na domowej pizzy. Jagna uwielbia :)
ana138 - 2012-04-08, 22:33

i u nas wędzone tofu posmakowało :-)
anyanka - 2012-04-13, 21:05

Hej! Dopiero tak naprawdę zaczynam gotować swojemu synkowi (skończone 5 miesięcy) i mam parę wątpliwości na początek. Bo czytam Wasze posty i tak się zastanawiam
- czemu jesteście przeciwni by dawać mrożone warzywa maluchowi?
- jaki olej jest najlepszy? i co lepsze oliwa czy olej dokładany do warzyw?
- a co z białkiem? Dużo osób radzi mi żebym jednak małemu dawała to mięso ze względu na białko, ja się zaparłam ze nie dam (moje argumenty do tych osób nie trafiają), ale coś w zamian powinnam mu dawać prawda?

ana138 - 2012-04-14, 23:02

anyanka, jesli chodzi o białko, może poczytaj tutaj :
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=2061
Do warzyw dodaję czasem oliwę a czasem oleje - lniany, z pestek dyni, konopny itp....
warzywa mrozone czasem sie u nas pojawiaja - np bób, nie dostane tu swieżego, ale staram sie kupowac tylko eko, zwłaszcza dla młodego. zdrowsze i smaczniejsze ;-)

idalianna - 2012-04-24, 14:42

Dziewczyny! Miało być BLW w 6mż...
Myślałam, że 2 miesiące jeszcze nie będę musiała się martwić, wyciągam cycka i jest jedzenie na miejscu, bez przygotowywania, za darmo, super. A potem ugotuję marchewkę, ziemniaczka i brokuła na parze, a Mały sobie weźmie do rączki i zje ile będzie chciał. Bajka.
Ale... Tymek wieczorem, w nocy i rano je normalnie, wszystko w porządku, ale w ciągu dnia chyba nie ma ochoty na mleko. Wydziera się (wydaje mi się, że głodny), ale cycka bierze na chwilę do buzi, kilka łyków, wypluwa, odwraca się i wrzask. To znaczy zdarza mu się jeść w ciągu dnia, ale mniej niż wcześniej. No i jest to poprzedzone jego płaczem, a moimi nerwami. Powinnam dawać mu coś innego? Nie siedzi w ogóle, nawet nie próbuje jak mu ręce podać. Dzisiaj w leżaczku na półleżąco zrobiłam mu... próbę. Wcześniej gotowałam makaron z marchewki (;p), a wodę z gotowania zostawiłam, co by się nie zmarnowała. Miałam ją wypić, ale wzięłam małą, plastikową łyżeczkę (jakąś znalazłam, bo specjalnej dla niego jeszcze nie ma) i dałam Tymkowi. Nie zgarnął normalnie tej marchewkowej wody, musiałam mu jakby wlać do buzi. No alealeale - spodobało mu się. Nabrałam trochę wody marchwiowej na łyżeczkę i jak leciała w jego kierunku to był taaaaki podekscytowany, że hoho. Dostał kilka łyżeczek. Potem obrałam jabłko i mu wręczyłam (nadgryzione). Dość niezręcznie wpakował do pyszczka i zaczął ssać, memłać. Stwierdziłam, że to nie tak miało być, że przecież jeszcze za mały, wzięłam go (on zaczął marudzić), położyłam na łóżku i podaje cycka. Znowu ryk.
Przeczekać to czy zacząć mu robić papki warzywno-ryżowo-jakieś? :roll:

MartaJS - 2012-04-24, 14:46

idalianna, przeczekaj. Może ma taki dzień, może to przejściowy etap. Może dziąsła już mu dokuczają. A może w dzień ma tyle wrażeń, że jedzenie go nie interesuje. Jasne, że możesz mu podawać odrobinkę tego czy tamtego dla smaku, ale raczej jako rozrywka czy poznawanie świata, a nie jako jedzenie. Jak chce cyca - niech je, nie chce - niech nie je.
katatek - 2012-04-25, 18:57

Witajcie,

w ramach przygotowań do gotowania Małemu przeczytałam cały wątek i zrobiłam mnóstwo notatek ;-) , które teraz muszę ogarnąć... Ale mam jeszcze chwilę, bo 6 miesięcy Mały kończy w połowie czerwca. I pierwszą wielką prośbę mam do any138 - czy mogę prosić o uporządkowany w tabelkę schemat z pierwszej strony? Bo w którymś miejscu pisałaś, że takim dysponujesz.

Z góry pięknie dziękuję!

idalianna - 2012-04-25, 20:35

katatek napisał/a:
bo 6 miesięcy Mały kończy w połowie czerwca

O mój też, dokładnie 20! ;-)

Podziwiam Cię, że chciało Ci się wszystko czytać! Ja przejrzałam, ale ostatecznie i tak stwierdziłam, że olewamy schemat i będzie dostawał wszystko z pominięciem najbardziej oczywistych rzeczy takich jak... mięso, nabiał... :mrgreen: Coś jeszcze? Cukier, sól i biała mąka?

MartaJS, dzięki, nic mu nie dałam i dzisiaj już był więcej przyssany, chyba wróci do normy. Może po prostu mleka wczoraj mało jakoś miałam.

ana138 - 2012-04-25, 22:14

katatek, nie ma sprawy, podaj adres mailowy na pw.
podziwiam za przeczytanie całego watku :shock: ;-)

katatek - 2012-05-10, 23:42

Uff, przebrnęłam przez tabelki, notatki i wszystko inne i mam wielki mętlik w głowie - czy da się w ogóle stosować do wszystkich zasad? ;-)
Bo ja postanowiłam podejść do rzeczy dogłębnie ;-) , zobaczymy ile wytrwam...
Na początek mam kilka pytań do Was - jak robicie i co polecacie:
1. czy warzywa gotujecie w wodzie, czy na parze?
2. wszędzie się pojawia mleczko sezamowe / migdałowe / ryżowe itp. na początku diety dziecka. Czy jest jakiś powód, by je koniecznie wprowadzać, czy mogę jechać tylko mlekiem swoim plus papkami warzywnymi (plus perspektywicznie kaszkami itp.)?
3. kiedy zacząć do warzyw dawać oleje i pestki? Czy jak (w optymalnym układzie) po miesiącu wprowadzania warzyw dojdziemy do jednego posiłku dziennie warzywnego (bo na początku wiadomo po łyżeczce), to wtedy dawać już olej do tego?
4. od kiedy można dawać mielone siemię?
5. kiedy obok posiłku warzywnego zacząć wprowadzać kaszkę plus owoce? po miesiącu?

To chyba na tyle na początek :-D , z góry dzięki za wsparcie!

Anja - 2012-05-11, 00:04

katatek, ja warzywa dusiłam w małej ilości wody, czasem gotowałam.
co do mleczek roślinnych to one "dobrze wchodzą" - ze względu na konsystencję - jako pierwszy pokarm niemleczny, a są lekkostrawne i pożywne. potem się je zagęszcza, by stopniowo przejść do normalnego posiłku, co tam kto lubi - papke czy blw.
oleje chyba w 10 msc?
co do siemienia to nie pamiętam. kaszę jaglaną można już w 7 miesiącu i chyba jeszcze quinoa. co do owoców, to niektórzy radzą by się z ich podawaniem nie spieszyć, by dziecię zasmakowało w warzywach i kaszach.

koko - 2012-05-11, 09:27

katatek, co do warzyw - zależy, o które chodzi. Np. ziemniaki konwencjonalne (nie bio) lepiej gotować w wodzie, nie na parze.
Mleczko jest super, nie trzeba go dawać, ale bardzo warto.
Oleje, pestki i siemię dajemy od 6 miesiąca. Pestki mielone, ofkors.
Kasze też dajemy od początku (od 6 m-ca). Co do kaszek i mleczek sztucznych - nie pomogę, bo się nie znam (nigdy nie dawaliśmy).

zuzinkas - 2012-05-15, 13:32

witam wszystkich, chcialam was prosic o ocene schematu zywienia 11 miesiecznego syna
na diecie fish-vegan bo taka (z malymi wyjatkami) stosujemy w domu, ale chodzac do zlobka je tez mieso.
Syn aktualnie wazy 8,9kg i mierzy 76 cm.
7.00 - 240 ml mieszanki mleka ryzowego i migdalowego (ok 180 ml ryzowego i ok 60 ml migdalowego) zageszczonego lekko kaszka Holle (proso z dodatkiem jablka i gruszki albo owies); jesli ma ochote i jest czas to zje kawalek jakiegos owocu lub chleba
10.00 - owoce (w zlobku)
12.30 - obiad w zlobku: drobny makaron z warzywami + oliwa + 3x w tyg mieso, 2 x w tyg ryba, owoce
16.00 - owoce (w zlobku), na nasza prosbe nie dostaje jogurtu bo nie jest mozliwe dostac jogurtu naturalnego
19.00 - kolacja: makaron/ryz/kasze/zboza z warzywami + oliwa z oliwek jesli ryba lub olej z lnu jesli sa straczkowe; dodaje tez zmielony sesam; chleb jesli chce
20.30 - 125 ml mleka ryzowego

w ciagu dnia pije tylko wode, czasami w weekendy daje soczek(nie slodzony) na drugie sniadanie plus ciastka wlasnej roboty (oczywiscie veganskie); jesli jest ciekawy nowego dania ktore my jemy dostaje do sprobowania. Bardzo rzadko zdarza sie ser, glownie parmezan albo sery kozie lub owcze. Makarony/chleb/zboza jemy prawie wylacznie razowe.

moglabym cos dodac czy zmienic?

jarzynajarzyna - 2012-05-15, 13:59

sezam to się moczy? a potem mieli? czy jak to zrobić?
ana138 - 2012-05-18, 16:05

jarzynajarzyna, no własnie chyba sie moczy, kiedyś sie natknełam na dyskusje o tym. chyba po to, żeby pozbyc sie gorzkiego smaku??? dobrze pamietam? ja w każdym razie nie moczę. miele w młynku. i tez nie wiem, czy to ok czy nie :roll:
jarzynajarzyna - 2012-05-18, 20:35

zastanowiło mnie, bo patrz - jak zmielisz taki zmoczony, to przecież z tego wyjdzie breja. z kolei nie namoczony rzekomo gorzki. ja swojej jeszcze nie dawałam, mam, ale nie wiem, co dalej 8-)
ana138 - 2012-05-18, 20:41

a próbowałas takiego nienamoczonego? bo dla mnie gorzki nie jest w ogóle.
miałam jedna próbę namaczania i blendowania, ale porażka z tego wyszła kompletna, także olałam sprawę.

jarzynajarzyna - 2012-05-18, 23:20

nie próbowałam, jak sama jem sezam, to sypię jak leci i jest ok. chodziło mi o pokurcza, czy ona musi mieć właśnie takie odleżane w wodzie. ale chyba faktycznie zmielę z rana suche i dosypię do kaszy, niech ma.
ana138 - 2012-05-18, 23:22

ja tak własnie robie mojemu pokurczowi ;-)
jarzynajarzyna - 2012-05-19, 11:31

no właśnie dziś zmełłam taki suchy i zjadła 8-)
Magi - 2012-05-20, 19:07

Zaczęłam rozszerzać córce dietę, ma 6 miesięcy i 11 dni :) Spróbowała już:
- dynia (bo mamy z ogródka rodziców)
- jabłuszko (sama robiłam słoiczki z jabłek od rodziców)
- marchew
- ziemniak
- kaszka kukurydziana

Najpierw wszystko solo, dzisiaj dałam już połączenie ziemniak+marchew. Oczywiście jeszcze trudno nazwać to jedzeniem, raczej smakowaniem ;)

W schemacie nie ma wyszczególnionego, kiedy jaki tłuszcz można/trzeba podawać. Czy już do zupki mam dodawać oliwę z oliwek? W jakieś ilości? Kiedy inne tłuszcze (i jakie? olej lniany? ryżowy?). Córka jest alergiczką, ja nie mogę jeść nic z mleka ani jajka, więc ona na pewno też do roku nie dostanie jajka ani masełka.

tora - 2012-05-21, 14:39

Kiedy można podawać wiórki koko? W jaki sposób je przygotować do spożycia? Ugotować? Zmielić na sucho, jak inne ziarna?

zuzinkas, nie wiem czy ktoś, będąc vege/vegan, jest w stanie ocenić prawidłowość schematu żywienia dziecka, w którym znajduje się mięso i ryby. Myślę, że lepiej będzie jeśli podasz jadłospis weekendowy, kiedy syn nie je w żłóbku.

ana138 - 2012-05-21, 15:17

Magi, ja zaczynałam od oliwy z oliwek (6 miesiąc), potem olej lniany i z pestek dyni, z tego, co pamietam, jakos około 7 miesiąca.
tora wiórki chyba podałam jakoś około 11 miesiąca, ale dziewczyny dawały wczesniej, sprawdź sobie w 'co jadły nasze niemowlaki". tez miałam problem, jak je podać, w końću na sucho zmieliłam w młynku, dodaję do jogurtu np.

koko - 2012-05-21, 15:40

Magi, tak jak pisałam wcześniej: u nas od początku szły wszystkie oleje zimnotłoczone, naprzemiennie rzepak, słonecznik, len i sezam. Zwykle po pół-jedna łyżeczka do porcji jedzenia. Dość wcześnie podawałam masło.
Magi - 2012-05-21, 16:37

Dziękuję za odpowiedzi. To jutro dodam troszkę oliwy z oliwek. Dzisiaj Mała poznała pietruszkę i jak dotąd była największym hitem :)
ana138 - 2012-05-21, 17:39

koko napisał/a:
Dość wcześnie podawałam masło.

oczywiscie przeczytałam,' dosć wczesnie podałam mięso"......taaaaa....jarza dołaczam do klubu potrzebujacych okulisty :-)

pepsi - 2012-05-22, 09:15

dziewczyny, wiem, że na pewno było, ale odpowiedzcie proszę, co lepiej do pierwszych zupek Olej Kujawski (rzepakowy) czy oliwa z oliwek? a może coś innego?
go. - 2012-05-22, 09:20

pepsi, ja daję oliwę z oliwek, olej sezamony, słonecznikowy lub lniany (do chłodników), i tyle ;)
pepsi - 2012-05-22, 09:34

dziękuję za odpowiedź, a polecisz mi jakąś konkretną oliwę? jakiegoś producenta?
jagodzianka - 2012-05-22, 09:40

Dziewczyny, a jaką oliwę dajecie? Bo oliwa oliwie nie równa.
Ja jeszcze Filipowi nie daję żarcia, ale zbieram info żeby go nie otruć kiedyś.

[ Dodano: 2012-05-22, 09:42 ]
pepsi, a ten rzepakowy kujawski chyba też jest całkiem dobry.

pepsi - 2012-05-22, 09:42

jagodzianka widzę, że masz taki sam dylemat jak ja, wiem, że ma być extra virgin, ale jest tych oliw tyle, że nie mam pojęcia, którą wybrać...

EDIT: co do oleju rzepakowego (kujawskiego konkretnie) to też mi się wydaje, że ok, chyba Alcia polecała, jeśli się nie mylę

go. - 2012-05-22, 09:49

pepsi, jagodzianka,
ja wybieram koniecznie czystą oliwę, a nie mieszankę, z domieszką oliwy (choć raz przez niedopatrzenie coś takiego kupiłam), koniecznie extra virgin (1 tłoczenie ze świeżych oliwek), tłoczoną na zimno, na której dodatkowo jest napisane: uzyskana wyłącznie za pomocą środków mechanicznych. No i my tradycyjnie wybieramy głównie hiszpańskie, takie zboczenie ;)
Wybór jest spory,
ja tylko z tego co pamiętam napiszę, że z bio uprawy jest Olivar de segura. Resztę pamiętam wizualnie, jakbym zobaczyła to bym powiedziała że to to ;)

[ Dodano: 2012-05-22, 09:53 ]
pepsi napisał/a:

EDIT: co do oleju rzepakowego (kujawskiego konkretnie) to też mi się wydaje, że ok, chyba Alcia polecała, jeśli się nie mylę


któraś z dziewczyn tu na forum pisała chyba że większa ilość rzepakowego może hamować produkcje jakiegoś hormonu wzrostu czy coś takiego? Coś mi się obiło o...oczy ;) Która to pisała? I co to dokładnie było? Przyznać się? ;)

pepsi - 2012-05-22, 10:04

dziękuję, czyli jadę na poszukiwanie oliwy
Lily - 2012-05-22, 10:08

gosia z badylem napisał/a:
któraś z dziewczyn tu na forum pisała chyba że większa ilość rzepakowego może hamować produkcje jakiegoś hormonu wzrostu czy coś takiego? Coś mi się obiło o...oczy ;) Która to pisała? I co to dokładnie było? Przyznać się? ;)
Chodzi o kwas erukowy, ale teraz hoduje się gatunki rzepaku o niskiej jego zawartości, tak że można się tym nie przejmować. Ale na surowo lepiej dodawać oleje nierafinowane.
go. - 2012-05-22, 10:11

dzięki Lily, zapamiętam i poczytam sobie jeszcze zaraz o tym dla utrwalenia ;)
jarzynajarzyna - 2012-05-22, 10:44

ten kujawski 3 ziarna psu dodaję :-D a dzieciowi nie dawałam jeszcze, dżisas, ja się tak brzydzę lnianego, że nie wiem, jak jej to wleję do zupy, fu!
ana138 - 2012-05-22, 12:12

jarzyna, dawaj siemię zamiast oleju, jak nie trawisz.
a próbowałaś konopnego? mi smakowo bardziej odpowiada, a podobno nawet lepszy niz lniany pod wzgledem jakichś tam stosunków omeg 3 i 6... :-P

jagodzianka - 2012-05-22, 12:18

gosia z badylem napisał/a:
a wybieram koniecznie czystą oliwę, a nie mieszankę, z domieszką oliwy (choć raz przez niedopatrzenie coś takiego kupiłam), koniecznie extra virgin (1 tłoczenie ze świeżych oliwek), tłoczoną na zimno, na której dodatkowo jest napisane: uzyskana wyłącznie za pomocą środków mechanicznych. No i my tradycyjnie wybieramy głównie hiszpańskie, takie zboczenie ;)

gosia za ile tak orientacyjnie można kupić taką oliwę? Mi się kojarzy, że to jest straaaasznie drogie.
jarzynajarzyna napisał/a:
ja się tak brzydzę lnianego, że nie wiem, jak jej to wleję do zupy, fu!

ja też ochyyyyyda! Ale może dzieć jak nie ma jeszcze rozeznania smakowego to pomyśli, że nie jest takie złe i przełknie. :-P

jarzynajarzyna - 2012-05-22, 12:54

siemię mielę i daję, wychodzą potem kropki w stolcu :-P
konopny, powiadasz? rozejrzę się.
a ryżowy? warto? bo akurat mam. dziś to dam ten kujawski może.
a mam jeszcze oliwę z oliwek - prawdziwą italiańską :mrgreen: tylko, że już stoi jakiś czas w lodówce, to nie wiem, można dziecku? ja nie znoszę, więc mało używam.

a dawałyście dzieciom takie roślinne mleka w proszku? w sensie jakieś owsiane, czy coś? czy to raczej nie bardzo?

tutusia - 2012-05-22, 13:19

Po oliwę i oleje warto jechać do Auchan. Najtańsza oliwa virgen extra tłoczona na zimno marki Coosur (hiszpańska) kosztuje mniej niż 15zł za litr. Jest w bardzo ładnej, plastykowej butelce, trzeba jej szukać na tzw bazarku, czyli tam gdzie są duże opakowania i produkty na wagę. W Auchan można też dostać ichniejsze oleje i oliwy eko tłoczone na zimno w przyzwoitych cenach.
go. - 2012-05-22, 13:29

tutusia napisał/a:
Po oliwę i oleje warto jechać do Auchan. Najtańsza oliwa virgen extra tłoczona na zimno marki Coosur (hiszpańska) kosztuje mniej niż 15zł za litr. Jest w bardzo ładnej, plastykowej butelce, trzeba jej szukać na tzw bazarku, czyli tam gdzie są duże opakowania i produkty na wagę. W Auchan można też dostać ichniejsze oleje i oliwy eko tłoczone na zimno w przyzwoitych cenach.


to rzeczywiście. Ale do olejów nie mam przekonania, np. lnianego nie stojącego w lodówce bym nie kupiła. A niestety w sieciówkach tak jest.

jagodzianka, ja kupuję średnie butelki, tak z 0,5- 0,75l. Wolę kupować częściej a mniejsze i mieć pewność, że przy jakimś wyjeździe nie stracą swoich właściwości :mryellow: Także zawsze to kilkanaście złotych jest, góra do 25 chyba płaciłam. We Wro mamy ten plus że i na Al. Wiśniowej tłoczą na zimno lniany, i gdzieś koło Madnessu. Także wszystko świeżutkie na miejscu :)


jarza
, ja już nie wiem czy Ty żartujesz czy nie :mrgreen: Ja lniany uwielbiam, nawet jako sos - mogę sobie maczać w nim surowego kalofiora, potem hops w koperek i do dzioba :oops: :-D

pepsi - 2012-05-22, 13:42

no i kupiłam hiszpańską oliwę bio extra virgin firmy Eden, a oprócz tego eko ziemniaczki, marchewki i pietruszki :-) według opisu spełnia wszystkie warunki, o których wyżej wspomniała Gosia z Badylem
jagodzianka - 2012-05-22, 13:44

Auchan, al. wiśniowa, madness- czy oni specjalnie robią to tak daleko mnie?
A tam tylko lniany tłoczą? Bo lnianego to ja nie chce i myślę, że jarzyna nie żartuje przecież to smakuje prawie jak tran.
A powiedzcie, na tych olejach tłoczonych na zimno też się smaży? Bo moja mama to mi mówi żeby do smażenia dawać oliwę z wytłoczyn.

[ Dodano: 2012-05-22, 13:46 ]
tutusia, a jak w plastiku to nie szkodzi? Ciemny chociaż ten plastik?

koko - 2012-05-22, 13:50

jagodzianka, na zimnotłoczonych olejach nie smażymy!!! A jeśli olej lniany przypomina ci w smaku tran (nie piłam wprawdzie), to zapewne jest już zepsuty (nawet jeśli dopiero co kupiony). Ludzie często mówią, że zepsuty olej lniany ma wg nich rybi posmak.
jagodzianka - 2012-05-22, 14:16

Ja piłam tran raz w dzieciństwie i nie zapomnę tego do końca życia. Masakra to była, zarzygałam całą łazienkę i wrzuciłam w to szlafrok ojca. Czyli możliwe, że ten co jadłam rzeczywiście spsuty, spróbuje jakiś nie dobry to może dam radę to przełknąć.
jarzynajarzyna - 2012-05-22, 15:26

napiłam się tego gówna w ciąży raz, bo jakaś jędza tutaj właśnie tak zachwalała picie prosto z flachy - myślałam, że padnę, było mi niedobrze przez 2 miechy. ciąża dawno za mną, a ja mam nadal wstręt :-P
gosia_w - 2012-05-22, 15:27

oleje i oliwy powinny być w szkle, ponieważ tłuszcz reaguje z plastikiem i powstają szkodliwe substancje
Jagula - 2012-05-22, 19:24

gosia_w napisał/a:
oleje i oliwy powinny być w szkle, ponieważ tłuszcz reaguje z plastikiem i powstają szkodliwe substancje
a jak to się ma do blaszanych opakowań ?
jarzynajarzyna napisał/a:
napiłam się tego gówna w ciąży raz, bo jakaś jędza tutaj właśnie tak zachwalała picie prosto z flachy - myślałam, że padnę, było mi niedobrze przez 2 miechy. ciąża dawno za mną, a ja mam nadal wstręt
:mryellow:
go. - 2012-05-22, 20:57

Cytat:

napiłam się tego gówna w ciąży raz, bo jakaś jędza tutaj właśnie tak zachwalała picie prosto z flachy - myślałam, że padnę, było mi niedobrze przez 2 miechy. ciąża dawno za mną, a ja mam nadal wstręt :-P


jarzka
, przecież sama powinnaś dobrze wiedzieć, że ciąża jest mało miarodajna po względem próbowania nowych, a nawet już znanych smaków i zapachów :>

jarzynajarzyna - 2012-05-22, 21:29

przepadło :lol:
bronka - 2012-05-23, 16:42

pepsi napisał/a:
dziewczyny, wiem, że na pewno było, ale odpowiedzcie proszę, co lepiej do pierwszych zupek Olej Kujawski (rzepakowy) czy oliwa z oliwek? a może coś innego?


Kujawski to olej RAFINOWANY. Wysoko przetworzony. Nie ma tam NIC DOBREGO. Nic.

Do pierwszych zupek rzepakowy tłoczony na zimno, dobre masło, oliwa o niskiej kwasowości.

Jedyne co dobrego ma olej kujawski to marketing :->

[ Dodano: 2012-05-23, 16:44 ]
koko napisał/a:
A jeśli olej lniany przypomina ci w smaku tran (nie piłam wprawdzie), to zapewne jest już zepsuty (nawet jeśli dopiero co kupiony). Ludzie często mówią, że zepsuty olej lniany ma wg nich rybi posmak.


prawda przenajświętsza :-)

martika - 2012-05-31, 08:58

Dziewczyny w schematach żywienia pojawia się żółtko i to dość często, a my laktowege. Czy próbować je jakoś zastępować czy po prostu nie dawać? Macie jakieś doświadczenia w tej kwestii?
idalianna - 2012-05-31, 09:05

martika, doświadczeń co prawda nie mam, ale ja bym niczym nie zastępowała. Tak jak mięsa niczym nie "zastępujemy"... :-P
ana138 - 2012-05-31, 16:58

martika, żółtko ma m.in. żelazo, wit B i D, więc moze podawaj inne produkty, które je zawierają. żelazo - np brokuły, suszone morele, amarantus, pokrzywa, pestki dyni, byc może powinnas suplementowac b12? najlepiej zapytac euridice ;-)
lamialuna - 2012-05-31, 17:58

my tez laktowege i nigdy nie bylo potrzeby suplementowania czy zastepowania... sledzac podpowiedzi min z forum po prostu zaczelismy jeszcze zdrowiej jesc :)
suszone morelki byly u nas od poczatku,
wszelakie nasiona, zielone warzywa, pestki w formie goamsio do wszystkiego a teraz do lapki...
amarantus do zup glownie...

idalianna - 2012-06-14, 21:36

Jest tu ktoś, kto olał schemat, w ogóle nie patrzył na tabelki i dawał dziecku wszystko, co jadł sam (zakładając, że jemy niezwykle zdrowo-kolorowo)? Chcę tak uczynić, ale nie wiem czy Młodemu nie zaszkodzę takim podejściem.

btw hxxp://www.dlarodzinki.pl/film/pysznosci-ze-soiczka_324/ :shock:

koko - 2012-06-15, 08:15

idalianna, ja olałam schemat poza jajkami.
go. - 2012-06-15, 09:56

idalianna napisał/a:

btw hxxp://www.dlarodzinki.pl...ze-soiczka_324/ :shock:

ja jak mi pediatra zrobiła identyczny wykład (+ jeszcze jakieś inne "nowoczesne" uwagi) to właśnie wtedy byłam u niej ostratni raz... pół roku temu :mrgreen:

idalianna - 2012-06-15, 11:36

koko, a ja olewam również jajka. :mrgreen:

Nie wiedziałam, że gdy nadejdzie moment 6 miesięcy Tymola to będę taka zestresowana tym, że on KIEDYŚ W KOŃCU ZACZNIE JEŚĆ COŚ INNEGO NIŻ MOJE MLEKO! :-/ I ja muszę mu w jakiś sposób to dać. Myślałam, że w tym wieku już będzie siedział, wkładał żarcie do buzi, kumał o co cho. A tu nic, on się zachowuje jak małe bobo, nawet jak mu podałam niekapek taki to zaczął zżerać jego podstawę, a nie stronę z której leci picie. Masakra, nie wiem jak się za to zabrać. :roll:

koko - 2012-06-15, 12:08

idalianna, zachowuje się jak małe bobo, bo to jest małe bobo. Mój dzieć do tej pory nie umie pić z niekapka. Na początku jest najważniejsze chyba to, żeby przysiadł w krześle i zobaczył, że w ogóle jest coś takiego jak jedzenie. Zanim zacznie jeść jak człowiek, minie jeszcze wiele czasu. Nie ważne, że teraz nic nie zjada, że mu wszystko spada, itd. Ważne, że siada z tobą do posiłków, widzi, ma położone coś do jedzenia/karmisz go łyżką.
martika - 2012-06-15, 21:02

idalianna napisał/a:
koko, a ja olewam również jajka. :mrgreen:

Nie wiedziałam, że gdy nadejdzie moment 6 miesięcy Tymola to będę taka zestresowana tym, że on KIEDYŚ W KOŃCU ZACZNIE JEŚĆ COŚ INNEGO NIŻ MOJE MLEKO! :-/ I ja muszę mu w jakiś sposób to dać. Myślałam, że w tym wieku już będzie siedział, wkładał żarcie do buzi, kumał o co cho. A tu nic, on się zachowuje jak małe bobo, nawet jak mu podałam niekapek taki to zaczął zżerać jego podstawę, a nie stronę z której leci picie. Masakra, nie wiem jak się za to zabrać. :roll:


Ida też nie pije z niekapka. Z doidy łyknie jak jej przechylimy a potem natychmiast odwraca i wylewa całą zawartość ;)

Weź pod uwagę że na początku dziecko nie ma pojęcia co ma zrobić z pokarmem. Nie potrafi operować językiem, nie wie że trzeba przeżuwać i przełykać. Więc na samym początku to taka zabawa jest bardziej, połączona z nauką.

Mięso zastąpimy bez większego problemu, natomiast jajka o wiele trudniej jest olać. Ida jeszcze nie dostała i cały czas się waham. Za to dałam jej już dość wcześnie szpinak, aby to żelazo jakoś uzupełniać.

Myślicie że można podawać amarantus ekspandowany? Czy on w takiej formie coś traci ze swoich właściwości?

koko - 2012-06-15, 21:10

martika napisał/a:

Mięso zastąpimy bez większego problemu, natomiast jajka o wiele trudniej jest olać.

Sęk w tym, że mięsa nie trzeba niczym zastępować ;-)
A amarantus - jak najbardziej. Ja dawałam na początku np. z duszonym jabłkiem.

jagodzianka - 2012-06-15, 21:17

idalianna napisał/a:
I ja muszę mu w jakiś sposób to dać. Myślałam, że w tym wieku już będzie siedział, wkładał żarcie do buzi, kumał o co cho. A tu nic, on się zachowuje jak małe bobo

Szczerze mówiąc to może jeszcze trzeba trochę poczekać? Spoko, nie stresuj się, przecież nie trzeba zacząć dawać jeść dokładnie w dzień szóstego miesiąca dziecka, tylko po skończonym szóstym miechu. Wyczujesz ten moment bankowo, ja w ogóle nie wyobrażałam sobie jak to będzie, aż po prostu pewnego dnia stwierdziłam, że już. I Filip od pierwszej chwili doskonale wiedział co ma robić, ofc też rzuca na podłogę, ale w gruncie rzeczy to od początku jadł co z resztą widać w pieluchach. Po prostu czekajcie na swój moment.

martika napisał/a:

Myślicie że można podawać amarantus ekspandowany? Czy on w takiej formie coś traci ze swoich właściwości?

Ja tam nie wiem czy nic nie traci. Ale w jakiej formie ty to podajesz, w ogóle jak go można jeść? Miałam kiedyś pakę, ale prawie nie zjadłam nic, tyle co dosypałam tu czy tam, bo nie wiem z czym to się je. :P

martika - 2012-06-15, 21:55

koko napisał/a:
martika napisał/a:

Mięso zastąpimy bez większego problemu, natomiast jajka o wiele trudniej jest olać.

Sęk w tym, że mięsa nie trzeba niczym zastępować ;-)
A amarantus - jak najbardziej. Ja dawałam na początku np. z duszonym jabłkiem.


Ale taki ekspandowany?


jagodzianka napisał/a:

Ja tam nie wiem czy nic nie traci. Ale w jakiej formie ty to podajesz, w ogóle jak go można jeść? Miałam kiedyś pakę, ale prawie nie zjadłam nic, tyle co dosypałam tu czy tam, bo nie wiem z czym to się je. :P


Pamiętam że miałam kiedyś ziarna i po prosu robiłam tak jak Ty :) A ten amarantus ekspandowany to jest coś jak popcorn czy ryż dmuchany.

jagodzianka - 2012-06-15, 22:35

No tak, ale to takie małe i nie specjalnie smaczne, że trudno jeść jak popcorn.
koko - 2012-06-16, 08:26

Amarantus ekspandowany można dać.
paulina - 2012-06-17, 22:41

ja daje amarantus popping z bio morelami hipa ze słoiczka hehe. jedziemy pół na pół słoiki z normalnym żarciem, bo nei wyrabiam z gotowaniem, poza tym teraz trudno o warzywa bez chemii. Wyglada jednak na to, ze młoda się uodparnia na chemię, bo zjada różne rzeczy sama i prze zmoje mleko i nic, spoko. opracowała chwyt pęsetkowy (wskazującym i kciukiem) i zachwycona wkłada sobie do pyszcza poziomki z ogródka :)

[ Dodano: 2012-06-17, 22:43 ]
aa i doświadczenia z piciem mam tez ciekawe - młoda umie z niekapka, z kubeczka z ustnikiem ikeowskiego, z butelki na kaszke - i co z tego, jak bierze do paszczy picie a potem wypluwa na siebie i jest zachwycona, że jest mokra...kazdy kubek tak przerabia.

agninga - 2012-06-20, 00:55

ja ekspandowany amarantus i też proso daje do mielenia razem z ziarnami ( i owocami goji + orzechy - dla starszej) i to idzie jako posypka do wszystkiego właściwie - jogurtu, kaszek,płatków, makaronu itp.
Takie zmielone "dobroci" są bardzo fajną bazą do wszelkich koktajli :-)

ekspandowanie to bardzo krótkie poddanie wysokiej temp. i podobno dużo witamin i minerałów się zachowuje w ten sposób. Takie ziarna są też lekkostrawne więc dla dzieci jak najbardziej.

ana138 - 2012-06-20, 16:13

popping daję do jogurtu i do zupy. nigdy nie mieliłam do moich posypek, ale spróbuje, dzięki za idea agninga, ;-)
lamialuna - 2012-06-23, 15:57

ja wymieszalam popping z amarantusa, quinoa, ryzu, przenicy i dodaje do kaszek albo z yougurtem czy mlekiem roslinnym na cieplo wcinamy :)
Izzi - 2012-06-24, 22:11

drogie matki, jak ja mogę przemycić memu dziecięciu porzeczki??
rozciapać i tak po prostu dać?
może z bananem nie byłyby takie kwaśne
teściowa uraczyła mnie takowymi i chciałabym, żeby dzieć zapróbował z jedną lub dwie

Poli - 2012-06-24, 23:01

Ja proponuje zmiksowac z bananem na paćkę, moja jak wyczuje te skorki od kuleczek jak rozciapam widelcem to nie je , tylko wypluwa :-> A porzeczki do banana pasuja idelanie, jakis czas temu codzienie jadlam takie drugie sniadanie :-)
MartaJS - 2012-06-24, 23:03

Ja mam w tym momencie problem "jak odciągnąć dziecko od porzeczek" :-P Potem wychodzą drugą stroną całe :-P

A w zeszłym roku rozcierałam, tak że skórki i pestki zostawały na sitku.

jagodzianka - 2012-06-25, 06:40

Tym, że kwaśne to się nie przejmuj. Mój Filip od trzech dni wcina ogórki kiszone, teraz to jego ulubione danie. :roll:
go. - 2012-06-25, 20:11

jagodzianka napisał/a:
Mój Filip od trzech dni wcina ogórki kiszone, teraz to jego ulubione danie. :roll:


mojemu nie przeszło do tej pory, czereśnie blee, truskawki- średnio, ale kiszone mógłby wcinać na tony. Wytrawne podniebienie :mrgreen:

koko - 2012-06-26, 21:50

Dziewczyny, a propos owoców. Ja nie jestem fanką, nie lubię (tylko suszone). Tak samo moje dziecko, chociaż starałam się mu bardzo to jedzenie owoców zaszczepić. Ostatnio zaczął robić okropne, śluzowate kupy. Poszliśmy do lekarza. Okazało się, że te kupy ma od owoców (przemyciłam, truskawki, sama też się nażarłam owocami). Wiecie, tak, jak część ludzi nie trafi laktozy, tak inna część nie trawi fruktozy. Lekarz powiedział, że najlepszy test na obecność fruktazy w organizmie (i zdolność trawienia owoców tym samym) to wpuścić dziecko do ogrodu z owocami. Faktycznie, nasze dziecko tego testu jeszcze nigdy nie zdało.
Reasumując: może nie warto przemycać dziecku tych porzeczek?

nemain - 2012-06-28, 21:15

ok, wyjdę na nieuka i w ogóle, ale... co to jest ekspandowany amarantus? :oops: bo owszem jadamy amarantus, dodajemy do jaglanki i innych kasz ale on na opakowaniu nie miał info, że jest ekspandowany...

a co oleju lnianego i "rybiego smaku" - oleju lnianego nie podgrzewamy! dlatego znachorzy czasem mówią, że okres wielkanocny to ostatni czas na jedzenie oleju lnianego aż do ponownej zimy, bo powinno się go jeść i przechowywać w temperaturze nie przekraczającej 10 stopni. ale nie pytajcie o źródła tej wiedzy ;) to po prostu hmm.. mądrości od babci.

Agnieszka - 2012-06-28, 21:38

ekspandacja to proces spęczniania/spulchniania a zatem amarantus, który podajesz nie jest ziarnem takim samym w sobie i bardziej potocznie nazywa się poppingiem (coś takiego jak dmuchany ryż)
Poli - 2012-06-28, 22:14

koko moze to bylo od truskawek ? one sa dosyc zdradliwe, co do nie trawienia fruktozy jest to doleglowosc bardzo rzadka.
koko - 2012-06-28, 22:22

Poli, lz tego, co wiem, to jest kilka typów nietolerancji fruktozy i jeden z typów wcale nie jest rzadki (ten działający na podobnej zasadzie co nietolerancja laktozy).
Co to znaczy, że truskawki są zdradliwe?

Agnieszka - 2012-06-28, 22:31

koko: chyba chodzi o to, że pewne produkty są bardziej powszechne jeśli chodzi o powodowanie alergii/ nietolerancji (Poli jeśli się mylę to popraw mnie).
Natomiast ja bym brała także pod uwagę źródło pochodzenia a co za tym idzie i sposobu uprawy (niestety masowa produkcja jest najczęściej mocno schemizowana zatem lecą znaczne ilości środków antygrzybicznych, pobudzających wzrost, tępiących chwasty itd)

koko - 2012-06-28, 22:54

Agnieszko, owoce mamy w przewadze bio, sporo swoich. Jerzyk alergii nie ma. Owoców nie chce jeść (jeśli już to warzywa), a jeśli już mu przemycę, to robi kupy z mega śluzem. Nie ma innych objawów (albo ich nie zauważyłam). Suszone owoce na szczęście lubi, je i chyba nie ma po nich żadnych atrakcji.
Agnieszka - 2012-06-28, 23:03

koko: bez urazy, o przemysłowych uprawach truskawek nie było skierowane do Was, nie raz rozmawiałyśmy (to moje zwrócenie uwagi, że warto wiedziec jak uprawy/hodowle wyglądają i warto ze sprawdzonych, certyfikowanych albo własnych korzystac).
Obserwujesz u Jerzyka i u siebie zatem zostaw. Nie wszyscy jesteśmy jednakowi albo inaczej mówiąc o różnych konstytucjach. Nietolerancje/ alergie powiązania dziedziczne miewają często choc nie zawsze te same a u nas: ojciec Ady kontaktowa, ja wziewna i jadowa a ona wyszła pokarmowa (oczywiście o wszystkim mogę jeszcze nie wiedziec, ja stałam się alergikiem po 20 roku życia).

koko - 2012-06-29, 07:56

Agnieszko, spoko, chodziło mi o to, że akurat ten wątek z przemysłówką mamy praktycznie wyeliminowany, więc trop odpada. Co do owoców - ja ich po prostu nie lubię, zmuszam się czasem do zjedzenia z rozsądku (suszone uwielbiam). Przykład w domu Jerzyk ma dobry, bo Sławek pochłania tony owoców, Jerzyk dostaje też owoce do jedzenia, ale zazwyczaj je rozrzuca, olewa, nie da się na nie namówić. Tak samo jest z owocami, które może zebrać sobie sam. Zrywa i oddaje, nie zjada.
Alergii nie mamy. Lekarz mówił o tym złym trawieniu fruktozy, które jest nie schorzeniem, ale sprawą enzymów i genu tak, jak problemy z laktozą (pewnie chodzi o fruktazę?).

Izzi - 2012-07-04, 10:11

Zagęściłam dziecięciu zupkę amarantusem i w kupie wyszły niestrawione ziarnka - łaj?
Amarantus ugotowałam zgodnie z przepisem (prawie rozgotowałam, żeby dzieć lepiej łyknął)
Noi czy w takim razie coś dobrego z owego amarantusa u dziecia pozostało?

bronka - 2012-07-04, 10:44

Izzi, zmiel przed ugotowaniem może. I nie przejmuj się tak. Dzieci w tym wieku nie trawią wszystkiego. Ja też obserwowałam kupki. Jak nie było strawione- mieliłam.
Blender chodził codziennie.

koko - 2012-07-04, 12:55

Izzi, u nas do tej pory co zje, to w podobnej formie wysra...luzik.
maga - 2012-07-04, 13:00

Izzi, akurat amarantus i quinoa jest do tej pory w Ziomka kupie. Quinoa podaję mocno rozgotowane, amarantus wyłącznie zmielony. Take it Izzy ;-)
Izzi - 2012-07-04, 16:07

ale w czym ja to mogę zmielić?
blenderem nie da się bo za drobne

chyba jednak wyluzuję ;-)

a wiecie co zrobiłam z porzeczkami?
podgotowałam, wycisnęłam sok i zmieszałam z przegotowana wodą
takie kwaśne smakuje Antonni :mrgreen:

bronka - 2012-07-04, 16:45

Izzi, możesz zblendować ugotowany ;-)
maga - 2012-07-04, 19:16

Izzi, ja mielę suche ziarno w młynku do kawy i taką mączkę dodaję do gotowania różnych kasz, zup itp. Pewnie dla Tosi możnaby taki budyń z tego machnąć.
MartaJS - 2012-07-04, 19:19

Izzi, nie przejmuj się kawałkami różnych rzeczy w kupie. Coś tam na pewno dziecko z tego strawi, kawałki są normalne.
Izzi - 2012-07-04, 22:23

MartaJS napisał/a:
Coś tam na pewno dziecko z tego strawi, kawałki są normalne.
i pięknie! Dzięki!

Zblenduję - zobaczymy
Nie mam młynka ale chyba warto o czymś takim pomysleć

go. - 2012-07-05, 08:13

u nas było to samo z sezamem
jagodzianka - 2012-07-05, 08:28

Kurde, ja się w ogóle nie przejmuję kawałkami w kupie, co strawi to jego, a co nie to trudno. :P
Mam nadzieję, że nie zagłodzę dzieciaka.

jaaga - 2012-07-05, 21:14

witam . jestem mamą czteromiesięcznej córeczki . Ponieważ jest na mieszance chciała bym wprowadzić jedzonko ... tylko nie bardzo wiem jak się do tego zabrać ...
Tzn wolała bym zacząć od kaszek z ryżu albo z kaszy jaglanej .
Czy można wprowadzić je u tak małego dziecka ? Czy brązowy ryż zmielony na mączkę nadaje się dla takiego maluszka ( gotowanie kleiku przez sześć godzin trochę mnie przeraża :oops: )
bardzo proszę o jakieś informacje

koko - 2012-07-05, 21:22

jaaga, przeczytaj ten wątek, bo odpowiedź na twoje pytania pada kilka, jeśli nie kilkanaście razy. A tak w ogóle to zwykle zaczynamy od działu "Powitania" ;-)
jaaga - 2012-07-05, 22:14

przepraszam nie znam tutejszych zwyczajów :oops: ale nie jestem wege i nie zamierzam się za bardzo udzielać a forum ;-)

ciężko mi będzie przeczytać 113 stron przy dwójce dzieci . wpisywałam w wyszukiwarkę ale niestety pojawia się tylko wątek a nie strona na której poruszony jest temat ...
Dlatego jeśli dla kogoś to nie problem to bardzo proszę o info

moony - 2012-07-05, 22:26

Na pierwszej stronie jest schemat rozszerzania diety, mi bardzo pomógł.
Ja zaczynałam właśnie od gotowanego brązowego ryżu i kaszki kukurydzianej. Potem wprowadzałam jaglaną. W międzyczasie warzywa i owoce stosowne do wieku delikwenta.

jaaga - 2012-07-05, 22:34

moony dzięki bardzo , na pierwszej stronie podany jest tylko ogólny schemat i to od 6 miesiąca .
Nie bardzo napisane jest jak i czy można wprowadzić to po czwartym miesiącu .
Mam książkę "odżywianie dziecka zgodnie z naturą" i owszem zaznaczone jest tam że kleik można wprowadzić ale taki długo gotowany i przecierany .
zastanawiam się czy zmielony na mąką i gotowany 20 minut ( przepis znalazłam tutaj na forum ) może być podany cztromiesięczniakowi . Nie było podanej informacji .

moony - 2012-07-05, 22:40

jaaga napisał/a:
to od 6 miesiąca .

Bo, jak pewnie wiesz, tak sie standardowo przyjmuje, że od 6. miesiąca rozszerza się dietę bobasom, ale lekarze teraz cisną, żeby wcześniej. Starałam się znaleźć w tym jakiś złoty środek, sama podawałam niewielkie (dwie-trzy łyżeczki na sprobowanie) ilości na początek, zanim mój synek skończył sześć miesięcy.
Moim zdaniem, po czwartym wprowadzasz to, co w szóstym, najpierw lekkie posiłki, które nie obciążą maluchowego brzuszka.
Ja gotowałam brązowy ryż dlugo, żeby był totalnie miękki, ale w calości, a dopiero potem go mieliłam (brak dobrego sprzętu).

seminko - 2012-07-05, 22:44

jaaga, ja zaczynałam rozszerzanie diety Młodego od warzyw i owoców. Jeśli kasza, to właśnie jaglana lub ryż (brązowy). Brązowy ryż możesz dać, ale szykuj się na bąki 8-) Choć niektóre dzieci dobrze tolerują, spróbuj.

[ Dodano: 2012-07-05, 22:47 ]
moony napisał/a:
(dwie-trzy łyżeczki na sprobowanie) ilości na początek, zanim mój synek skończył sześć miesięcy.
Moim zdaniem, po czwartym wprowadzasz to, co w szóstym, najpierw lekkie posiłki, które nie obciążą maluchowego brzuszka.

Tak właśnie :-)

jaaga - 2012-07-05, 22:47

moony a dużo wcześniej go wprowadziłaś ?? nic nie było Twojemu dziecku po takim miksowanym pełnoziarnistym ?? ( w książce zalecają przecierać przez sitko )
Ja myślałam żeby podać z mleczkiem migdałowym powoli zagęszczając konsystencje tylko nie byłam pewna czy mogę ,bo wszystkie te "medyczne" schematy zalecają warzywa .

Tantra bardzo dziękuje . A kaszkę jaglaną jak dla takiego maluszka najlepiej zrobić ?? słyszałam coś o zmieleniu w młynku do kawy ale nie znalazłam dokładnego przepisu

moony - 2012-07-05, 22:50

jaaga napisał/a:
a dużo wcześniej go wprowadziłaś

ło mamo, nie pamiętam :mrgreen: Chyba tak w piątym miesiącu, albo i ciut wcześniej, bo moje dziecko się rwało do jedzenia.
Nie było Bartusiowi nic a nic. Owszem, widać było, że zjadł cos nowego, ale to normalne ;)

seminko - 2012-07-06, 05:18

jaaga, jaglankę normalnie przepłucz, sparz i ugotuj, a potem zmiksuj z wybranym mlekiem. Ja bym dała ryżowe, bo migdały mogą jednak uczulić malucha (moim zdaniem), ale może kobity lepiej doradzą (mój dzieć jest alergikiem, więc łapię się na tym, że mam "policyjny" stosunek do jedzenia ;-) )

Może zostanę tu zlinczowana- ale napiszę, że jak się bardzo boisz tego pełnoziarnistego, to przecież możesz go mieszać z białym ;-) Albo z jaglanką :-)

jaaga - 2012-07-06, 21:16

dzięki bardzo ... ryż już się moczy . Zobaczymy co mi z niego jutro wyjdzie :mryellow:

Czy taki kleik ryżowy mogę mieszać z moim mlekiem ??

Izzi - 2012-07-06, 21:21

Tantra napisał/a:
jaglankę normalnie przepłucz, sparz i ugotuj
łojej a ja jaglankę od razu wrzucam do gotowania i nie płuczę - to źle?
pandadp - 2012-07-06, 21:26

Izzi, i nie jest gorzka? Powinno się przepłukać, bo ma dużo zanieczyszczeń.
Izzi - 2012-07-06, 21:38

pandadp napisał/a:
i nie jest gorzka?
nie ..a może po prostu zawsze taką jem i nie wiem, że może być inna ;-)
pandadp napisał/a:
ma dużo zanieczyszczeń.
o kurka no to płuczę przynajmniej tą dla Tośki
koko - 2012-07-06, 22:02

Też słyszałam już wielokrotnie o tej goryczce, tak szczerze mówiąc, to czy wypłuczę czy nie to żadnej goryczy nie czuję.
Wiem tylko, że komosę ryżową trzeba mocno wypłukiwać, bo ma dużo saponin.
Co do kasz, to zalecają moczyć ją kilka godzin przed gotowaniem w celu pozbycia się fitynianów. Dla dorosłych można sprawę olać, ale dla dziecka ponoć lepiej moczyć (czego niestety prawie nigdy nie robię :-| )

ana138 - 2012-07-07, 11:36

Dziewczyny, a jak jest z ogórkami małosolnymi? chciałam dziś dzieciowi zapodać, a babcia mi tu wykład strzeliła, że nie wolno. zdębiałam. to jak to jest??
koko - 2012-07-07, 11:40

Ja daję. Przecież to stan między kiszonką a świeżym, a podajemy w obu wersjach, soł...?
Tyle, że nie bardzo smakuje. Woli całkiem kiszony.

bronka - 2012-07-07, 11:51

koko napisał/a:
Wiem tylko, że komosę ryżową trzeba mocno wypłukiwać, bo ma dużo saponin.

dlatego jest łuszczona. Saponiny są w warstwie zewnętrznej.
Ja płuczę wszelkie kasze w myśl zasady, że nie wiem kto to brudnymi łapami dotykał ;-)

koko napisał/a:
Co do kasz, to zalecają moczyć ją kilka godzin przed gotowaniem w celu pozbycia się fitynianów

gdzieś na WD była dyskusja na ten temat. Trzeba by moczyć w kwaśnej wodzie, żeby się pozbyć.
Od pewnej makrobiotyczki znam przepis pozostawiania na noc w wodzie w kiszonek.

[ Dodano: 2012-07-07, 11:52 ]
Ciekawa jestem dlaczego niby małosolne nie są dla dzieci :->
Moi wcinają aż miło :-D

ana138 - 2012-07-07, 12:02

no ja też właśnie nie wiem, moja mama ma różne dziwne teorie, wolałam zapytać was, bo zgłupiałam.
a jak jest z płatkami quinoa? też trzeba płukać?

aga40 - 2012-07-07, 12:09

platki quinoa juz sa wstepnie podgotowane, wiec nie!
kiszonki daje bezposrednio ze sloika! a co!
z kasz uzywam jaglanke i gryczana. nie mocze, bo czasu nie mam! wkoncu zycie to nietylko jedzenie!

bronka - 2012-07-07, 12:11

ana138 napisał/a:
a jak jest z płatkami quinoa? też trzeba płukać?

ja płuczę wszystko :-> No chyba, ze się mega spieszę, albo nie jestem w domu to daję sobie spokój

aga40 napisał/a:
platki quinoa juz sa wstepnie podgotowane

pierwsze słyszę. Skąd masz takie informacje? Gotowane?

[ Dodano: 2012-07-07, 12:12 ]
aga40 napisał/a:
nie mocze, bo czasu nie mam! wkoncu zycie to nietylko jedzenie!

ja nie stoję przy garnku i nie patrzę jak się moczą :->

idalianna - 2012-07-08, 21:29

Hmm.... a jaglankę jak się praży to najpierw praży, a potem płucze? Bo na odwrót to się chyba nie da. :mryellow:
seminko - 2012-07-09, 09:13

idalianna, no też miałam ten dylemat i doszłam do tego samego wniosku, co Ty ;-)
bronka napisał/a:
aga40 napisał/a:
nie mocze, bo czasu nie mam! wkoncu zycie to nietylko jedzenie!

ja nie stoję przy garnku i nie patrzę jak się moczą

:lol: :lol:

Pierwsze słyszę o tym, że nie wolno małosolnych. Ale: wczoraj wyjęłam taki gruntowy ogórek z ust swojemu dziecku (przeznaczony do kiszenia). Surowe są twarde, mogą być ciężkostrawne, może na tym polega wic, że małosolne jeszcze niewystarczająco lekkostrawne

MartaJS - 2012-07-09, 09:16

A moje dziecko wżera ogórki pod każdą postacią, surowe, kiszone, małosolne, musielibyśmy je schować i jeść ukradkiem, bo jak je widzi to wrzeszczy.
seminko - 2012-07-09, 09:18

A w ogóle to sama nie lubię małosolnych, swojemu dzieciowi też nie daję, bo po co? Wiem, że woli prawdziwy KWAS :mrgreen: , czyli dobrze ukiszone.

[ Dodano: 2012-07-09, 09:22 ]
MartaJS napisał/a:
A moje dziecko wżera ogórki pod każdą postacią, surowe, kiszone, małosolne, musielibyśmy je schować i jeść ukradkiem, bo jak je widzi to wrzeszczy.

:lol:
Fajnie, tylko czy nadmiar surowych nie ogranicza wchłaniania wit. C?

[ Dodano: 2012-07-09, 09:23 ]
Miałam na myśli: nadmiar surowych ogórków ;-)

bronka - 2012-07-09, 10:38

idalianna napisał/a:
Hmm.... a jaglankę jak się praży to najpierw praży, a potem płucze? Bo na odwrót to się chyba nie da. :mryellow:

płuczesz, wykładasz na ścierę, schnie trochę, a w prażeniu się dosuszy :-P

Moje Szkodniki jedzą surowe, małosolne, kiszone i przekiszone.

Uwielbiam małosolne. Chrupiące i pachnące czosnkiem-mniam.

Surowe ogórki ciężkostrawne? Ciężkostrawna to jest cudza wątroba zjedzona na obiad ]:-> Jak się zaczął sezon to moi jedzą po kilka surowych ogórków dziennie

MartaJS - 2012-07-09, 11:00

Tantra napisał/a:
Fajnie, tylko czy nadmiar surowych nie ogranicza wchłaniania wit. C?


Wiesz co, może ogranicza. Gdyby było jakieś ryzyko niedoboru wit.C, to pewnie bym się zastanowiła, ale on pożera też straszne ilości owoców typu porzeczki, wiśnie, teraz zaczynają się jabłka, do tego kapustę, lubi warzywa, więc jak trochę się coś tam ograniczy, to i tak podaż przekracza zapotrzebowanie.

Chyba muszę nastawić małosolne...

koko - 2012-07-09, 21:09

A po co prażenie jaglanki? Pytam serio.
Poli - 2012-07-09, 22:04

Ja nie praze jaglanki , tylko plucze a namaczam na max 1 godzine, ale to nie zawsze.

Moja takze uwielbia ogorki surowe :-D cos musi byc w tych ogorasach ;-)

sunny - 2012-07-10, 21:43

idalianna napisał/a:
Hmm.... a jaglankę jak się praży to najpierw praży, a potem płucze? Bo na odwrót to się chyba nie da. :mryellow:


Ja albo prażę albo płuczę ;-) W każdym razie raz mi się trafiła taka jaglana, co była gorzka bez przepłukania, może to zależy od jakości zboża... sama nie wiem.
Ogólnie, to powiem szczerze, że widzę - co schemat, to inna kolejność, więc postanowiłam, że oprócz hardkorów typu kapusta, soja, gluten w większej ilości, krowie mleko, cebula, czy czosnek, etc. to będę wprowadzała mniej więcej jak leci i na czuja. Gdzieś nawet przeczytałam, że ważna jest nie tyle kolejność, co podawanie rzeczy pojedynczo, żeby nie było wszystkich nowości jednocześnie.
Zastanawia mnie tylko temat ziół, bo w tym schemacie się pojawia suszony koperek wcześniej niż świeży - w sumie czemu nie mogę dać świeżego :roll: i czemu tak późno. Dziś robiłam Młodej puree z ziemniaczka + moje mleko i kopereczek aż mi się prosił ;-) Nie dałam, bo to pierwsza próba z ziemniakiem, ale tak mi się tam prosił, że aż mi się przykro zrobiło, że musiałam go pominąć ;-)

koko jaglanę można prażyć albo dla zabicia goryczki, albo dla nadania jej innego smaku, może ma to jeszcze jakieś uzasadnienie dietetyczne, ale tego nie wiem. Spotkałam się też z opcją gotowania jaglanki z odrobiną mleka, wydawała mi się wtedy bardziej łagodna, lepsza np. do owoców, ale może to tylko złudzenie ;-)

Kat... - 2012-07-11, 00:06

Mi się zawsze wydawało, że praży się po to żeby lepiej ugotowała się na sypko. Drugi powód to dla wierzących w TCM dodanie energii.
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=12124]Tu opisałam jak ja gotuję jaglankę prażąc i płucząc ale jeśli chodzi o karmienie tak małych dzieci, to ja bym dała więcej wody żeby nie wyszło na sypko. Zbieranie tych ziarenek jest okropne, przy drugim dziecku będę musiała gotować na gęsto żeby się jak najlepiej do łyżeczki kleiła :-)

gemi - 2012-07-11, 12:49

Kiedyś też prażyłam, zalewałam wrzącą wodą na patelni, ale później przestawiłam się na metodę poleconą mi przez lekarza-dietetyka. Kasza do miski, sporo wody i coś na kształt przepierki w rękach. Potem płuczę i odlewam wodę do momentu klarowności cieczy.
bronka - 2012-07-11, 13:27

gemi napisał/a:
Kasza do miski, sporo wody i coś na kształt przepierki w rękach. Potem płuczę i odlewam wodę do momentu klarowności cieczy.

ja jaglanke tak samo płuczę.

seminko - 2012-07-11, 16:04

bronka napisał/a:
gemi napisał/a:
Kasza do miski, sporo wody i coś na kształt przepierki w rękach. Potem płuczę i odlewam wodę do momentu klarowności cieczy.

ja jaglanke tak samo płuczę.

No ja też (nie zawsze prażę).

bronka - 2012-07-11, 16:06

Ja prażę jak mam dzieci z gilami do pasa.
ana138 - 2012-07-26, 21:49

Dziewczyny w jakiej formie podajecie mak? trzeba go ugotować? można stosować jako posypkę? do kaszy np?
sorki za głupawe pytania, ale jakoś nigdy maku nie używałam :oops:

bronka - 2012-07-27, 10:31

ana138, mak trzeba zmielić ( żeby przyswoić cokolwiek). Najlepiej sparzyć.
Ja daję do ciast. Polecam makóweczki, albo muffiny z makiem, piegus euri.

ana138 - 2012-07-27, 17:15

oooo....brzmi nieźle. Dzięki :-)
Mikarin - 2012-08-11, 10:12

Nie mam siły przekopywać się przez 115 stron wątku, więc proszę o radę.
Kubie właśnie wprowadzam jedzonko i chyba popełniam wiele błędów.
1. Pediatra zasugerowała wprowadzenie słoiczków Gerbera, ale tylko tych posiadających atest. Wśród nich była zupka jarzynowa, przecier z jabłka, z marchewki, z gruszki. Po zupie jarzynowej podanej po raz drugi (na początek dałam tylko pół słoiczka) Kuba dostał silnego zaparcia. W ogóle bardzo byl niespokojny po tych słoiczkach. W końcu po 3-4 dniach dałam sobie z tym spokój i pojechaliśmy na wakacje. Po wakacjach, po jakimś tygodniu czasu, znów dałam pół słoiczka zupy jarzynowej i skończyło się bólem brzucha i zaparciem.
2. Przedwczoraj ugotowałam mu ziemniaczka, przetarłam przez drobne sitko i dałam pół małego. Kolejnego dnia ugotowałam i przetarłam marchewkę. Ziemniak wywołał zaparcie i ból brzucha, więc dzisiaj obrałam i starłam jabłko i podałam jedną ćwiartkę. Bąk nie woła o jedzenie, ale wydaje mi się, zę za mało....
3. Jak powinnam mu przygotowywać przeciery i zupki? I proszę nie linkujcie mi poradników, bo się już naczytałam - wszędzie piszą niemal to samo, a co się kogokolwiek pytam, to albo każe dosalać i doprawiać (a ponoć nie wolno...), wszystko ma być na maśle albvo w ogóle bez żadnego tłuszczu, więc już się skołowałam.

Do tego coś dziwnego się dzieje, bo Kuba tych stałych pokarmów to przecież je jak ptaszek, a nagle - jadł 3 butle w ciągu dnia, a od wprowadzenia ziemniaczka-marchewki dostał jedną butlę rano, potem dostał popołudniu marchewkę i wieczorem już tylko cyca. I nie chciał więcej... I mam durne wrażenie, ze dziecko nie dostaje wystarczającej ilości jedzenia, a nie chce w niego na siłę butli pchać...

bronka - 2012-08-11, 10:21

Mikarin, spokojnie.
Od początku:
pokarmy wprowadzamy powoli. Najlepiej po jednym składniku. Obserwujemy dziecko.
Czyli: gotuje marchewkę, robię z niej przecier, podaję dziecku najpierw łyżeczkę, potem dwie a potem już kilka. Patrzę czy nie ma niepożądanych reakcji.
Następnie kolejne warzywo. Zgodnie ze schematem z pierwszej strony.

Dopiero po jakimś czasie, gdy widzę, ze dziecko wszystko dobrze przyjmuje zaczynam robić zupki- mieszać warzywa różne i dodawać odrobinkę dobrego tłuszczu.

Ja zaczynałam od kasz. Nie od warzyw. Tobie też polecam.

Rady pediatry dziel przez 8. Następną jej poradą będzie podawanie słodkich obleśnych białych, słodzonych kaszek :-/

[ Dodano: 2012-08-11, 10:24 ]
Mikarin, pierwsze posiłki mogą zmieniać konsystencje kupki dziecka.
Przecież jest to całkowita nowość dla układu pokarmowego. Dlatego nie można się spieszyć.
Na początek polecam dłuuuuuuuuuuugo gotowany brązowy ryż przetarty przez sito/zblendowany lub jaglankę.
Możesz ugotować raz na 2 dni ( potem nawet na 3).
Zawsze niewielką ilość pokarmu daj popić swoim mlekiem.

priya - 2012-08-12, 10:51

Mikarin, ja jeszcze tylko dodam, że znacznie łatwiej jest warzywa ugotować z odrobiną wody i zblendować, niż przecierać przez sito. Wyobraziłam sobie Ciebie przecierającą tego ziemniaka i... no, mnie by się nie chciało ;-) Poza tym wszystko tak, jak pisze bronka, będzie dobrze.
Ja zaczynałam od jabłka startego. Najpierw łyżeczka, potem coraz więcej. Ale to w ramach "dodatkowej atrakcji", nie jako osobny posiłek.
Potem dałam ziemniaka chyba. Jak już zjadał kilka łyżek, to zastąpiłam tym jeden z mlecznych posiłków. Stopniowo rozszerzałam o inne warzywa. Aż zrobiła się z tego zupka warzywna, czyli pełnowartościowy obiadek. Później weszły u nas zboża i inne (niż jabłko) owoce, dzięki czemu miałam pole manewru do zastąpienia cycka porannego i wieczornego. Małymi kroczkami do przodu, dacie radę.

koko - 2012-08-12, 12:14

Mikarin, a to po prostu nie jest znak, że Kuba jest jeszcze za mały na wprowadzanie stałych pokarmów? Może odczekaj ze 3 tygodnie i spróbuj znów?
Dołączam się do postów dziewczyn, słoiczki i kaszki z proszku to chyba nie jest najlepsze żarcie dla dziecka. Wiesz, Nutella, Danonki i Nimm2 też niby są dla dzieci...
U nas warzywa na początek nie zrobiły furory, dawałam kaszę z olejem.

priya - 2012-08-12, 12:17

koko napisał/a:
a to po prostu nie jest znak, że Kuba jest jeszcze za mały na wprowadzanie stałych pokarmów?
fakt, teraz patrzę dopiero na suwak... My zaczynaliśmy po skończeniu 6 miesięcy, możnaby jeszcze poczekać.
madam - 2012-08-12, 12:47

Mikarin, nam pediatra też zaleciła słoiczki (z mięsem, jak się przyznałam nieopatrznie do naszej diety). Radę olałam. Słoików nie dawałam.
Zaczynałam, jak koko i bronka od kasz + warzywa BLW - ale młody miał już skończone 6 miesięcy.
Doprawiać zaczęłam po około półtora roku, ale i do dziś często soli nie używam.
Argument, że dziecko nie je, bo potrawa nie ma smaku nie dociera do mnie. Sama bardzo lubię warzywa gotowane na parze.

kalimba - 2012-08-12, 18:23

witajcie! Chciałam zapytać o ten brązowy ryż/jaglankę - chodzi o taką zwykłą, "dla dorosłych"? Mogę podawać jako pierwszy pokarm (chcę zacząć za ok. 4 tygodnie, w 6 m.ż.)? Kaszki i kleiki też do mnie nie przemawiają...
madam - 2012-08-12, 21:06

kalimba napisał/a:
Chciałam zapytać o ten brązowy ryż/jaglankę - chodzi o taką zwykłą, "dla dorosłych"?

Tak, o taką zwykłą chodzi. Ja przynajmniej z inną nie miałam do czynienia. Na początku podawałam eko z certyfikatami i takimi tam... Teraz różnie bywa. :-P

go. - 2012-08-13, 08:16

bronka napisał/a:
Rady pediatry dziel przez 8. Następną jej poradą będzie podawanie słodkich obleśnych białych, słodzonych kaszek :-/



dokłanie! Nasza pediatra od 4 miesiącado teraz karmiłaby tylko "manną z jabłuszkiem, i ziemniaczkami z mięskiem..."

My tez całkowici bezsłoiczkowi.Zaczynaliśmy od warzyw z pary, potem kasze, a potem Bąk już sam nam podjadał z talerzy. Z przyprawami,poza solą i cukrem do tej pory.
Najpierw woda, potem pokrzywa, teraz latem modna lemoniada i nasze wyciskane soki (ewentualnie marwit)
A, i nic gotowanego na kostkach. Nawet takich bez glutaminianu sodu. Wiem, że doprawianie zupek wśród /znajomych/ od początku całkiem modne jest

Na początku nie tez chciał jeść -z łyżeczki, bo nie wiedział jak rzuć i przełykać coś co nie jest płynne. Daliśmy mu się pobawić jadłem. W końcu coś tam samo trafiło do buzi i tylko tyle ile sam chciał. Więc bez awantur. Zaleta blw :mryellow:

ana138 - 2012-08-26, 14:45

dziewczyny, dawałyście dzieciolom miso ?? gotuje zupinę młodemu właśnie i się zastanawiam - można dodać czy nie można?
dr google nic nie poradził, tylko z miejsca zapytał - czy chodziło ci o mięso dla dziecka?? :-? :roll:

jagodzianka - 2012-08-26, 19:01

ana138 napisał/a:
dr google nic nie poradził, tylko z miejsca zapytał - czy chodziło ci o mięso dla dziecka?? :-? :roll:

Hahaha ten to ma wyczucie. :roll:
My byliśmy ostatnio u wegan dietetyczki i mówiła, że można. }

majaja - 2012-08-26, 21:26

Cytat:
dziewczyny, dawałyście dzieciolom miso ?? gotuje zupinę młodemu właśnie i się zastanawiam - można dodać czy nie można?
ja miso sama nie jem, ale w Kłosińskiej (Zdrowa kuchnia dla dzieci) było że dziecko które skończyło rok może jest juz wszytsko w granicach rozsądku czyli nie uzywki itp i tym bym sie kierowała :)
ana138 napisał/a:
dr google nic nie poradził, tylko z miejsca zapytał - czy chodziło ci o mięso dla dziecka??
:mrgreen:
MartaJS - 2012-08-26, 21:33

majaja napisał/a:
ja miso sama nie jem, ale w Kłosińskiej (Zdrowa kuchnia dla dzieci) było że dziecko które skończyło rok może jest juz wszytsko w granicach rozsądku czyli nie uzywki itp i tym bym sie kierowała :)


Też wychodzę z takiego założenia.

ana138 - 2012-08-26, 22:16

Dzięki dziewczynki, ja tez się w takim razie tym pokieruję.
jagodzianka, a coś jeszcze ciekawego mówiła ta dietetyczka? to znaczy, pewnie dużo, ale może jakieś niusy albo ciekawostki? ;-)

jagodzianka - 2012-08-27, 08:34

ana138 napisał/a:
jagodzianka, a coś jeszcze ciekawego mówiła ta dietetyczka? to znaczy, pewnie dużo, ale może jakieś niusy albo ciekawostki?

No właśnie... nie. Raczej wszystko wiedziałam (głównie z wd :mrgreen: ), zwróciła mi uwagę żeby gotować małemu zupy, mówiła, że mogę już powoli dawać strączki z tych lżejszych. A no i to co mnie zdziwiło to soki zaleciła warzywne i owocowe (oczywiście domowe, niesłodzone), ale dziwne bo myślałam, że zawsze lepiej zjeść cały owoc/warzywo niż sok z niego.
I trochę straciła w moich oczach bo nie potrafiła mi odpowiedzieć na pytanie od kiedy powinnam małemu podawać B12. :/

bronka - 2012-08-27, 10:49

jagodzianka napisał/a:
zwróciła mi uwagę żeby gotować małemu zupy, mówiła, że mogę już powoli dawać strączki z tych lżejszych

Ja dawałam soczewicę czerwoną od 5-go miesiąca. Potem inne soczewiczki i mung namoczoną. W zupach ofc.

jagodzianka napisał/a:
I trochę straciła w moich oczach bo nie potrafiła mi odpowiedzieć na pytanie od kiedy powinnam małemu podawać B12. :/

karmisz?

jagodzianka, zawsze lepiej podać cały owoc. Do picia woda. Ewentualnie bezzcukrowy kompot i owoce z kompotu dojeść :->

jagodzianka - 2012-08-27, 12:05

bronka napisał/a:
jagodzianka napisał/a:
I trochę straciła w moich oczach bo nie potrafiła mi odpowiedzieć na pytanie od kiedy powinnam małemu podawać B12. :/

karmisz?


Tak. I sobie suplementuję.

bronka - 2012-08-27, 12:32

jagodzianka, no to w mleku ma ;-)
jagodzianka - 2012-08-27, 16:49

bronka, ale czy wystarczającą ilość? Przecież w tych wszystkich schematach jest żółtko jaja co ileś tam, ono ma B12, więc zastanawiam się czy taki mały bobolec może już by potrzebował dodatkowo? bronka ty widzę biegła jesteś w temacie, wiesz czemu to żółtko jest tak zalecane często? Bo dietetyczka mi powiedziała, że to żółtko propagują osoby ze starą wiedzą o aminokwasach, że tylko w produktach od zwierzęcych jest dobry zastaw. Cos mi tu nie pasuje bo w "miesnych" schamatach tez jest to zoltko tak specyficznie.
Upierdliwa jestem wiem, ale nie daje mi to spokoju. I Filip mi wylaczyl w polowie polskie znaki sory. :

bronka - 2012-08-27, 17:20

jagodzianka napisał/a:
bronka ty widzę biegła jesteś w temacie, wiesz czemu to żółtko jest tak zalecane często? Bo dietetyczka mi powiedziała, że to żółtko propagują osoby ze starą wiedzą o aminokwasach, że tylko w produktach od zwierzęcych jest dobry zastaw. Cos mi tu nie pasuje bo w "miesnych" schamatach tez jest to zoltko tak specyficznie.

I jeszcze żelazo- dobre źródło.

Co podajesz jeszcze? Ile razy karmisz?
Jeśli naprawdę aż tak Ci nie daje spokoju to zacznij suplementować. Szkoda Twoich nerwów :->
A co sama łykasz? Tzn jakiej firmy?

jagodzianka - 2012-08-27, 22:55

Co daję? Wszystko. Znaczy bez przesady, zresztą mój jadłospis trochę monotonny niestety więc różnie to bywa. Przykładowo dziś: śniadanie- jaglanka ze startym jabłkiem i zmielonym słonecznikiem, obiad- zupa (soczewica, marchewka, pietruszka, seler, cebula, czosnek), kolacja- kawałek chleba. A ile razy karmię to nie wiem, ale na pewno jest to dużo. :P Myślę, że nie znacznie się zmniejszyła ilość wypijanego mleka od kiedy wprowadzamy ludzkie jedzenie.
Ja łykam vegewit bo akurat było takie w aptece.

gemi - 2012-08-29, 12:38

Hanię prowadziłam do roczku zupełnie wegańsko. I nie bałam się o niedobory u niej, a raczej u siebie. Więc od czasu do czasu wybiorę sobie opakowanie Naturelli lub Vegevitu Tak się jakoś składa, że od ponad 4 lat jestem naprzemiennie w ciąży, lub karmiąca (z tego 4 miesiące pełniłam obie funkcje jednocześnie), a wysoka hemoglobina nie jest moim stałym atrybutem :-)

Jednym z powodów pojawienia się żółtka jest prawdopodobnie fakt, że wiele matek karmi raczej krótko. Po macierzyńskim wracają do pracy i powoli przechodzą na butlę. Usłyszałam od naszej lekarski, która leczy przede wszystkim dietą, że dbałość mam karmiących o dietę to najlepsza inwestycja w zdrowie karmionego malucha. I potwierdziła to, co już niejednokrotnie przeczytałam na WD - póki karmię, nie muszę bać się o niedobory u dziecka. Bo ono i tak wyssie ze mnie to, co najlepsze.

lamialuna - 2012-09-02, 16:42

dokladnie :)

ja wogole nie rozumiem zadymy z zoltkiem - ile tu zdrowych veganskich dzieciakow jest!
B tez bez jaja chowany i rozwija sie git malina.

idalianna - 2012-09-02, 21:57

Rano Tymo siedział w krzesełku i dostał kawałek jabłka i wafel ryżowy. Nie traktuje tego jak jedzenie. Wali w to łapką i zrzuca na ziemię. Nawet do buzi nie bierze...
Byliśmy dziś cały dzień w plenerze, moje dziecko bardzo dużo spało w chuście. Raz wziął sobie kilka łyżeczek kotleta z kaszy, soczewicy, pieczarek i cukinii, potem chwilę pomemłał morelę suszoną. Poza tym mleko cycowe.
Wróciliśmy do domu przed 20. Ja głodna jak wilk, więc sobie nakładam żarcie, ale wyjątkowo niełyżeczkowe było (w dodatku dużo grzybów), więc hmm... co by mu tu dać...
Wzięłam ok 1/3 szklanki kaszki kukurydzianej, zalałam szklanką wody i gotuję na papkę, do tego dorzuciłam pół dużego słoika (jakiś czas temu kupiłam dwa bio w rossmanie - "żeby były") - marchewka, jabłko, owies. I moje dziecko RZUCIŁO się na łyżeczkę. Nabierałam tej papki a on wyciągał głowę do przodu z rozdziawioną paszczą jak ptaszek. I zjadł to wszystko, a było tego... naprawdę sporo.
Może ja go głodzę? :-P I po całym dniu niedzenia w sumie był głody?
Byłam przygotowana na BLW, jeśli chodzi o papki to nie wiem z czym to sie je... Stąd moje pytanie - co mogę mu dawać z takich papkowatych w plenerze? Bo nie chcę mu słoików zapodawać za bardzo. A w domu i złobku (!)? W sumie ciągle to samo? Zmiksowany ryż/kasza z jakimś warzywem? Oni do tych słoików chyba dają mąkę ryżową, żeby było bardziej kleiste? Ech, te papki to dziwna sprawa. 8-)
Aha, no i skąd mam wiedzieć, że koniec jedzenia? Egh. Bo on jakby w ogóle od początku tej łyżeczki nie widzi, patrz przez nią, muszę trochę nią pomachać, żeby zobaczył i wtedy otwiera dziób z przejęciem. I kolejna tak samo. Aż w końcu z mniejszym zainteresowaniem otwierał buzię. Cholera, nie mogę wyczaić tego momentu. Nie chcę mu wciskać jak już nie chcę, ale też nie chcę mu zabierać, jeśli jeszcze by zjadł. (czasem potrzebuje np chwili przerwy)...

idalianna - 2012-09-02, 22:12

Ano ja jem ją codziennie właściwie, to moja wielka miłość i Młodemu też daję, ale w formie normalnej. Spróbuję zmiksować ;-) (ach, tylko jak tu taką porcję zmiksować? :-P ). Tylko że mu chyba nie za bardzo pasuje. (może ma to po ojcu, on nawet nie tolerował zapachu unoszącego się z garnka jak gotowałam jaglankę...) Te słoiki wcina - one mają taki charakterystyczny, dziwny smak - to ta mąka ryżowa? :->
MartaJS - 2012-09-02, 22:29

idalianna, ja kupowałam Stachowi na początku kaszkę jaglaną czy orkiszową instant (firmy Nominal na przykład). Super wygodne to było również w plener (wystarczy zalać ciepłą wodą), no i na początku, jak to były jeszcze małe ilości - nie musisz się zastanawiać, jak ugotować i zmiksować dwie łyżki jaglanki :-) Myślę, że ma trochę mniej wartości niż taka "prawdziwa" kasza, ale wygodne to jest bardzo bardzo. Polecam. Przy drugim dziecięciu też na pewno będę stosować.
ana138 - 2012-09-02, 22:31

idalianna, Marcel na początku uwielbiał zupy wszelakie na gęsto, zmiksowane. teraz juz nie uwielbia niestety. może by Tymowi podpasowała jakaś brokułowa albo ogórkowa?
idalianna napisał/a:
Aha, no i skąd mam wiedzieć, że koniec jedzenia?

jak odwaracał głowę, to przestawałam. ale faktycznie było tak czasem, że nie chciał, a po chwili znowu jadł. chyba trzeba obserwowac po prostu.
starałam się jak najczęściej dawać łyżkę do łapki, żeby sam wkładał do buzi, zeby mimo papki, było takie trochę blw ;-)

[ Dodano: 2012-09-02, 21:32 ]
a tak - u nas nominale też się sprawdziły

idalianna - 2012-09-03, 22:20

MartaJS, dzięki, poszukam tej kaszki, żeby mieć na wyjścia. :)

ana138 napisał/a:
jakaś brokułowa albo ogórkowa?

Spróbuję. ;-)

Dziś może przez cały dzień kilka łyżek. Achh... on po prostu nie jest zainteresowany jedzeniem. Czasem otwiera japę tak od niechcenia, ale najczęściej patrzy jakby przez łyżeczkę, nie widzi jej, nawet jak próbuję dać mu ją do łapki.

jagodzianka - 2012-09-04, 09:55

idalianna, F jest bardzo zainteresowany jedzeniem, ale przez cały dzień też nie zjada dużo, myślę, że właśnie kilka łyżek to max (mówisz o dużych łyżkach?).
MartaJS - 2012-09-04, 10:21

idalianna napisał/a:
Dziś może przez cały dzień kilka łyżek.


To sporo jak na dziecko w tym wieku.
Rośnie plus minus? Rozwija się jak trzeba? To nie ma się czym stresować. Zaufaj dziecku :-)

idalianna - 2012-09-07, 11:21

No właśnie chyba jakieś... mniej więcej 2 miesiące temu na szczepieniu ważył 7,9 jakoś, teraz jak go ważyłam w pieluszce to było 7,8. :-/ Ale zobaczymy u nich na wadze, niedługo tam pójdę znów go szczepić (echh), może mają inną wagę. :-P
meines - 2012-09-16, 19:22

Proszę Kobity o małą podpowiedź, czy w miarę dobrze karmię ]:->

Moja Maja od 3 dni zjada codziennie coś "dorosłego" .Dzisiaj wszamała oprócz cyca:

-gdzieś tak 100 ml przetartego słodkiego ziemniaka z dynią, jabłkiem i borówką (przyznaję się kupiony gotowiec, ale nie mam pod ręka zbyt dużego wyboru organicznych warzyw i owoców do kupowania, a w tym czymś to podobno same organiki...Jakieś Panie bytujące w UK znają może firmę "Ella's kitchen"? Dobre to? Maja się zajada od 3 dni ich wyrobami)

Czy taka ilość to nie za dużo jak na 3 dzień żarcia? Nie mogła się odkleić od łyżki z tymże przecierem...

- podziubała troszkę buraka z pieczonym jabłkiem. To możemy uznać za deser...

Takie 2 posiłki jak na razie,powinny wystarczyć w ciągu dnia, prawda? Muszę jeszcze wprowadzić do dania głównego jaglankę lub ryż brązowy i jakiś olej wpakować i zmielone pestki i będzie si?

ana138 - 2012-09-16, 23:23

meines, znamy ella's kitchen i lubimy od czasu do czasu wszamać. ale mysle, że na poczatek lepsze by bylo cos zrobionego przez siebie jednak. jaglanka jest spoko. eko dynię powinnas znależc o tej porze roku bez problemu, a dynia jest rewelacyjna na początek.
co do ilości, to nie pamietam dokładnie, ile Marcel zjadał, ale były to dosc słuszne porcje ;-) potem oczywiście sie to zmieniło, a potem zmieniało sie jeszcze sto razy :-)

cama.s - 2012-09-19, 17:12

Witam, nie wiem czy to dobry dział ale chciałam się Was poradzic, nie jem mięsa(oprócz ryb, które jem raz w tygodniu) od ok miesiąca w ogóle, lecz wcześniej już bardzo mało jadła (ograniczałam już od bardzo długiego czasu-jak pisałam w dziale powitania), więc nie była to tera jakaś radykalna zmiana. WD czytam chyba już ze dwa lata, także dietę zmieniłam na o wiele lepszą niż wcześniejsza ;-) Moje pytanie jest takie, karmię piersią, synek ma 4,5 m-ca, wiem że czas karmienia piersią i ciąża nie są dobrym czasem na takie zmiany ale byłam w stanie dłużej zmuszac się do jedzenia mięsa, w sumie prawie przestałam jeśc mięso ponad rok temu ale jak sie dowiedziałam że jestem w ciąży bałam się że małemu zaszkodzę. Myślicie, że niedobrze że przestałam jeśc mięso teraz? Ale już nie mogę się zmusic. Boję się trochę o anemię i czy małemu nic nie zabraknie, bo w koncu nie wiem do konca jak jest z tym zelazem-czy zależy ilośc w mleku od tego co jem czy nie? Tylko tak jak nadmieniłam wcześniej jadłam mięso rzadko, a małemu niedlugo będe wprowadzac cos do jedzenia, nie chcę czekac do konca 6 m-ca bo myśle że to za długo. Chciałabym też zeby był wege ale trochę się boję czy będe umiała go dobrze żywic. Mąż uważa że powinien jeśc mięso oczywiście :evil: Chciałabym czasem wam wkleic mój jadłospis żebyscie powiedziały drogie wegemamy czy jest ok, ale nie wiem w którym dziale? Przepraszam strasznie dłuuuugo wyszło.
jagodzianka - 2012-09-19, 17:29

cama.s, czy jesteś niemowlakiem?
śliwka - 2012-09-19, 19:49

cama.s, nic się nie martw :) Najważniejsze jest, żebyś starała się by dieta była zdrowa i zbilansowana- zresztą o to trzeba dbać niezależnie, czy się jest wege czy nie.
cama.s napisał/a:
czas karmienia piersią i ciąża nie są dobrym czasem na takie zmiany
wręcz odwrotnie. Ta zmiana może przynieść same korzyści.
Albertyna - 2012-09-19, 21:37

cama.s byłam wege przed po i w czasie ciązy.
Poziom żelaza w czasie ciązy niski, choć nie zatrważajacy (w ciązy to podobno żadna nowina), po urodzeniu dziecka- zatrważająco niski- w szpitalu dawali mi żelazo, a w domu sama jadłam dużo natki pietruszki i buraków- pomogło. :-D Niemniej- moja córeczka miała ostatnio żelazo w dolnej granicy normy. Jak ma teraz- nie wiem.
Czy to wpływ diety wege? Nie jestem pewna- nidgy wczesniej nie miałam problemów z żelazem, a mięsa nie jem kilkanascie lat....

Jeżeli odrzuca cie od mięsa- nie jedz. Zobaczysz co bedzie.

evel - 2012-09-19, 21:40

Ja 2 miesiące przed zajściem w ciążę przeszłam na weganizm, Iw ma całkowitą rację. Czułam się dużo lepiej niż jako wegetarianka, a wszystkie wyniki miałam doskonałe. I pani dietetyczka mnie utwierdziła w przekonaniu, że weganizm jest słuszną drogą.

Więc śmiało prowadź dziecko wegetariańsko, skoro tak chcesz. Tutaj znajdziesz dużo wskazówek, więc możesz czuć się w tym pewnie.

ana138 - 2012-09-19, 23:17

cama.s, w ciąży miałam niskie żelazo, cuda zdziałała pokrzywa, pietrucha, brokuły, amarantus. żelazo wzrosło do normalnego w ciągu 3 tygodni. Poszperaj po forum, jest tu dużo bardzo przydatnych informacji, np tu:
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=72&start=0
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=256
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=298
i wiele innych.
ja jestem wege 18 lat, przed ciążą nie jadłam, w ciaży nie jadłam, moje dziecko nie je, wyniki (robilismy 2 miesiace temu) miał idealne.
Także mysle, że nie ma sie czego obawiać, tylko trzeba sie trochę podedukować ;-)
a moment dobry jak każdy inny - im wcześniej, tym lepiej ;-)

koko - 2012-09-20, 08:07

cama.s, jeśli komuś czegoś ma zabraknąć, to najwyżej tobie, bo mleko kobiece ma stałą wartość pokarmową. Moim zdaniem bardziej niż do żelaza trzeba przykładać się do źródeł wapnia. I jak zauważyła jagodzianka, fajniej by było, gdybyś znalazła odpowiedni wątek dla swoich pytań, a najpierw zagościła w dziale powitania ;-)
śliwka - 2012-09-20, 08:19

koko, cama.s już się przywitała wczoraj o 16:49 ;)
cama.s - 2012-09-20, 09:05

Jagodzianka, nie jestem niemowlakiem, ale moje pyt dotyczyły czy nic nie zabraknie mojemu dziecku gdy go karmie piersią więc w którym dziale wg Ciebie miałam to umieścic, dzieki za pomoc
cama.s - 2012-09-20, 09:27

Dzięki za odp, pocieszyłyście mnie pokrzywa,brokuły,amarantus itp.. od dawna u nas goszczą, więc mam nadzieję będzie ok. niedługo zaczniemy rozszerzac dietę, wtedy pewnie będę miała dużo pytań. Pozdrawiam :-)
koko - 2012-09-20, 12:41

Iw napisał/a:
koko, cama.s już się przywitała wczoraj o 16:49 ;)

cama.s wybacz, przeoczyłam twój post powiatalny.
Co do żelaza - z tego co wiem, raczej niewielu wegetarian ma jego niedobory.

meines - 2012-09-24, 10:55

Pytanie z serii "głupie": siemię lniane prażycie, mielicie i dajecie do żarełka, czy jak? Majka nie kupczy od 3 dni, ciśnie cała czerwona i nic nie idzie...chcę dać siemię do zupki,może przetka, kurcze no...męczy się młoda.
jagodzianka - 2012-09-24, 10:59

meines, ja nie prażę, mielę i do michy.
seminko - 2012-09-24, 11:01

meines, na takie problemy to chyba lepiej podziała glut :?: (Namaczasz do uzyskania śluzu, możesz potem zmiksować i tej postaci dodać do zupki). Albo, jeśli chodzi o błonnik, a nie kwasy tłuszczowe, to może kupne mielone siemię? Tylko nie wiem, czy młoda nie za mała po prostu, przemyśl)
lilias - 2012-09-24, 11:18

hxxp://wegedzieciak.pl/printview.php?t=383&start=0&sid=86fda5cc4e973f7cc4c764b98f65ec91

sporo ciekawych informacji na temat siemienia. ja stosuję się do podpowiedzi AniD (pod datą 2007-07-07 i dalej). może się przyda :-)

meines - 2012-09-25, 13:30

o dzięki dzięki:-)
wczoraj dałam Młodej papę z buraka i brokuła i przetkało. Z siemieniem jednak poeksperymentujemy i tak ]:->

A tak na marginesie jak u Waszych berbeci z piciem? Moja nie chce nic oprócz mleka cycowego...ani wody ani herbatki ziołowej...jak ją przekonać?

biały lis - 2012-10-04, 11:46

meines, U mnie długo tak było, że tylko cyc i do picia nic. I tak mu zostało. Woda od czasu do czasu. Mieszam mu wodę z sokami. Trzy części wody jedna soku i jakoś idzie. Ostatnio polubił pokrzywę ale słodzoną delikatnie sokiem malinowym.
koko - 2012-10-04, 13:30

meines napisał/a:


A tak na marginesie jak u Waszych berbeci z piciem? Moja nie chce nic oprócz mleka cycowego...ani wody ani herbatki ziołowej...jak ją przekonać?

Poczekać ;-) A jeśli bardzo chcesz żeby zaczęła pić, to możesz spróbować: z kubka, z łyżeczki, ze słomki. Jeśli jakiś sposób jej się spodoba, to mniej ważne będzie, co pije.

meines - 2012-10-05, 11:28

No właśnie wypiła wczoraj wodę z butelki z dziubkiem, więc musze zakupić kubek z dziubem...zależy mi strasznie bo kupy ma tak twarde, że idą w parze z wielkim rykiem:-/

Ps: wyczytałam dziś, że quinoa ze względu na wysoką zawartość saponiny nie jest polecana dla niemowlaków...hmmm, a z tego co czytam na forum, króluje ona w kaszkach i innych potrawach. Jak to z tym jest? :shock:

koko - 2012-10-05, 12:14

meines, dlatego właśnie quinoę trzeba bardzo porządnie wypłukać przed gotowaniem, potem możesz śmiało podawać małej. Co do twardych kup, to warto jeszcze poza wodą dodać jej do posiłku oleju/oliwy dobrej jakości (ale nie oleju rzepakowego raczej)
jagodzianka - 2012-10-05, 13:14

koko, a czemu nie rzepakowego? Kurde, ja czasem chlusnę Filipowi tego właśnie.
koko - 2012-10-05, 21:13

jagodzianka napisał/a:
koko, a czemu nie rzepakowego? Kurde, ja czasem chlusnę Filipowi tego właśnie.

Nie no, spoko, też dawałam synkowi od początku ten olej, ale nie był głównym, który jadł. Oleju rzepakowego nie poleca się ze względu na zawartość kwasów erukowych. Wprawdzie obecnie uprawia się wyłącznie odmiany "0", czyli bezerukowe, jednak nie oznacza to, że kwasy te całkowicie z odmian "0" zostały wyeliminowane (mają po prostu niską ich zawartość). Tak poza tym, to olej rzepakowy ma rewelacyjny skład, jest na drugim miejscu "zdrowotności" tuż po oleju konopnym.

jagodzianka - 2012-10-05, 21:16

A ja myślałam, że lniany taki naj zdrowszy. :P Muszę się zaopatrzyć w konopny w takim razie.
koko - 2012-10-05, 21:20

jagodzianka napisał/a:
A ja myślałam, że lniany taki naj zdrowszy. :P Muszę się zaopatrzyć w konopny w takim razie.

Dość trudno go znaleźć, ale jak najbardziej są szanse. Zwróć uwagę, czy nie jest z prażonych nasion. Jeśli tak - lepiej kupić lniany z nieprażonych, lub po prostu dobrej jakości rzepakowy. Dobry jest też sezamowy - nie dość że smaczny (dla dziecka np. z gniecioną gotowaną marchwią), to bardzo bogaty w wapń.

jarzynajarzyna - 2012-10-05, 22:53

jagodzianka, ja kupowałam konopny z oleofarmu w hali targowej. typ poszedł, pyta, czy mają konopny, a baba tamta co tam siedzi i nikt jej nie lubi: mamy, ale drogi :roll:
0,3 kosztuje koło trzech dych, ale to powoli schodzi, więc ujdzie.

jagodzianka - 2012-10-06, 08:29

A u moony w sklepie nie ma przypadkiem?
jagodzianka - 2012-10-06, 08:30

jarzynajarzyna napisał/a:
mamy, ale drogi :roll:

Reklama dźwignią handlu. :D

Albertyna - 2012-10-06, 09:28

meines napisał/a:
(....)
A tak na marginesie jak u Waszych berbeci z piciem? Moja nie chce nic oprócz mleka cycowego...ani wody ani herbatki ziołowej...jak ją przekonać?

Moja ma prawie 9 miechów i pić nie chce. No nie i juz! Od jakiegoś miesiąca nie jest wcale cyckowa (odstawiałam powoli jakieś 3 miechy), zatem "powinnam" dopajac, a Ona- nie!
Próbowałam: herbatki owocowej, kopru włoskiego, rumianku, soków róznorodnych, herbatki z melisą, nawet czarnej herbaty! z butli, z kubka niekapka....
Narazie daję Jej warzywa z dużą ilością wody i jakoś to idzie. Znowu spróbuję z sokami- mam takie fajne 100% specjalnie dla niemowląt.
Nie chcę Jej słodzić "na zachętę" (a tak mi radzi rodzina), bo nie używamy dla Niej cukru i soli.
Myślałam o "mlekach" ryżowych, sojowych, czy innych, ale.... wszystkie na które trafiłam zawieraja sól. :-( Blendera nie mam, zatem sama nie zrobię.

evel - 2012-10-06, 09:43

A próbowałaś wody? Stasio bardzo chętnie pije wodę. :-P
aga40 - 2012-10-06, 10:03

nie martw sie! moja tak kolo 7 miesiaca zeszala na jedna butele i nic wiecej nie pila. ktos mi powiedzial, ze po roku sie rozkreci i sie rozkrecila! Po 9 miesiacu pila tylko kubeczek 150 ml i jeszcze niezwasze! a moze daj jej przecier owocowy: gotujesz np. jablka i do miksera wsadzasz. fajna papa wychodzi. mozesz tez juz dawac kawalki owocow!!! to jej wystarczy!
ames - 2012-10-06, 13:42

dziewczyny,a od jakiego wieku można podać maluchowi lekko usmażone danie(pewnie taki temat już był,ale nie mogę się dokopać...)?Chodzą za mną placki dyniowe lub z cukinii,a zwykle jest tak,że jemy razem to samo. I na jakim oleju najlepiej smażyć?
go. - 2012-10-06, 14:09

ames, ja smażyłam dość późno, 10 czy 11 miesięcy. Placki można zmodyfikować też do pieczenia- wiem, bo teraz w ciąży nic smażonego nie przełknę ;)
ames napisał/a:
I na jakim oleju najlepiej smażyć?


na jakimś tańszym "nielodówkowym" ;-)

ames - 2012-10-06, 14:16

gosia z badylem napisał/a:
ames, ja smażyłam dość późno, 10 czy 11 miesięcy. Placki można zmodyfikować też do pieczenia- wiem, bo teraz w ciąży nic smażonego nie przełknę ;)
ames napisał/a:
I na jakim oleju najlepiej smażyć?


na jakimś tańszym "nielodówkowym" ;-)


o- pieczone placki!tego jeszcze nie jedliśmy:) Takie do piekarnika?I jak najlepiej je "zmodyfikować"?
Właśnie czytałam artykuł w necie,że najlepiej smażyć na oliwie extra virgine...
hxxp://centrumoliwy.com/oliwa-z-oliwek-smazenie

meines - 2012-10-08, 19:13

Że tak jeszcze powrócę do quinoa...płatki z tejże też moczycie?
katatek - 2012-10-08, 21:40

Witajcie,

ja mam pytanie takie do Was Mam Doświadczonych: mój Malutek ma już prawie 10 miesięcy, je właściwie wszystko, co mu smakuje, oczywiście wege, ale też jajka itp. Cały czas jest też na piersi. No i problem w tym, że ma problemy z zaparciami, mimo że warzywa i owoce to właściwie podstawa jego diety, do tego trochę pije wody (staram mu się podawać często), często je śliwki też suszone, buraczki (bo uwielbia). Ale zaparcia zdecydowanie nasilają się po podaniu jakiejkolwiek kaszy (próbowałam jaglankę, mannę, pęczak, gryczaną) czy ryżu (dawałam nieoczyszczony). Wystarczy jedna łyżka do jakiegokolwiek posiłku i go zatyka. Macie pomysł, co z tym zrobić? Bo przecież kasza podstawą diety jest... Trochę mam zagwostkę). Dzięki za wsparcie!

moony - 2012-10-08, 21:43

jagodzianka napisał/a:
A u moony w sklepie nie ma przypadkiem?

Jest! 250 ml, 35 zł - tak, drogo :mrgreen: Ale ja nie mam z oleofarmu, czeski jeno.

Poli - 2012-10-08, 22:18

katatek po pierwsze ryzu nie podaje sie dzieciom ze skonnoscia do zaparc. My takze mielismy problem zaparciami i tutaj trzeba po prostu przeczekac , nie podawaj na razie kasz, jak widac system pokarmowy nie jest jeszcze gotowy, zawsze mozesz dosypywac zmielonych pestek, orzechow czy avokado aby danie bylo bardziej kaloryczne :-) a jako dobre zrodlo mineralow polecam wrzywa lisciaste zmiksowane i brokul :-) A i najwazniejsze podawaj wode do picia i hebratki ziolowe w ciagu dnia jak najczesciej :-D
Cziken - 2012-10-12, 18:07

Cześć dzielne mamy! Ja dopiero Was znalazłam, a Baśka już pół roku na liczniku.

Jak to jest, bo straszą mnie, ze dziecku odbieram wybór,
Czy jeśli organizm nie jest od dziecka przyzwyczajony do mięsa, to w dorosłości będzie miał bardzo duże problemy z jego trawieniem?

Może macie jakieś "naukowsze" kawałki na ten temat? Albo jakieś przykłady z życia?
Pozdrowionka

MartaJS - 2012-10-12, 18:20

Cziken, zapraszamy do wątku powitalnego :-)

Jest też osobny wątek poświęcony temu o co pytasz - każde nowe jedzenie może spowodować przejściowe problemy trawienne. Nie ma jednak żadnego specjalnego enzymu odpowiedzialnego za trawienie mięsa, który może się wykształcić lub nie. Jest wiele dzieci, które nie jedzą mięsa od urodzenia, a w przedszkolu czy nawet później zaczynają i trawią.

ana138 - 2012-10-16, 15:34

meines napisał/a:
Że tak jeszcze powrócę do quinoa...płatki z tejże też moczycie?

no właśnie. podłączam się pod pytanie. używam obecnie płatków, bo nie dostałam kaszy. płukać to to?

lamialuna - 2012-11-03, 18:56

ja kupilam platki raz - ale masakra takie gorzkie wiec chyba trzeba bylo moczyc - albo chociaz plukac???
meines - 2012-11-06, 01:07

Ja przepłukuję i Młoda zajada na sniadanie z tartym jabłkiem, więc gorzki smak gdzieś tam znika i jest git.

A co zrobić z takim przypadkiem: Każda moja potrawka (cos w stylu marchew, seler, por, cukinia, soczewica) jest odrzucane, chyba że dodam coś słodkiego jak jabłko, albo jakiś gotowiec zawierający tarte owoce. Jak ją nauczyć "wytrawnych smaków"? Czy mam się po prostu dostosować?

koko - 2012-11-06, 14:30

meines, wiele dzieciaków poza słodkim smakiem lubi też kwaśny. Może spróbuj z kiszonką? U nas na początku każdą potrawę przed odrzuceniem ratowało dodanie ogórka kiszonego lub pomidora. A w święta młody wypijał wodę z kiszonej kapusty, aż miał czerwoną, wyżartą skórę na brodzie ;-)
meines - 2012-11-06, 15:25

Ło matko, wspaniały syn! :mrgreen:
U mnie te kiszonki to tylko kupne w słoiku w "Polskim sklepie" i mam nadzieję, że nie ma tam octu. Spróbuję zatem...

koko - 2012-11-06, 21:16

meines napisał/a:
Ło matko, wspaniały syn! :mrgreen:
U mnie te kiszonki to tylko kupne w słoiku w "Polskim sklepie" i mam nadzieję, że nie ma tam octu. Spróbuję zatem...

W kiszonkach nie ma octu, w konserwowanych warzywach - tak. Kisić możesz zawsze sama, to żaden problem (może być w butelkach plastikowych z szerokim gwintem, np. 5l).

gosia_w - 2012-11-06, 21:23

koko, niektórzy producenci dodają ocet do kiszonek. Nie wiem po co. :roll:
seminko - 2012-11-06, 22:01

Ocet w kiszonkach..?!? Aleście mnie zaskoczyły... Jak myślicie, muszą napisać w składzie "ocet", czy wliczają to w enigmatyczne "przyprawy aromatyczno- smakowe" :roll:
seminko - 2012-11-06, 22:04

Odnośnie kiszonek, jeszcze jedna sprawa mnie nurtuje, a skoro o kupnych kiszonkach mowa, to zapytam tu... ;-) : Te kupne są chyba przeważnie (jeśli nie wszystkie) pasteryzowane- w takich warunkach giną dobroczynne bakterie, właściwa dedukcja? ;-)
meines - 2012-11-07, 00:09

koko napisał/a:
meines napisał/a:
Ło matko, wspaniały syn! :mrgreen:
U mnie te kiszonki to tylko kupne w słoiku w "Polskim sklepie" i mam nadzieję, że nie ma tam octu. Spróbuję zatem...

W kiszonkach nie ma octu, w konserwowanych warzywach - tak. Kisić możesz zawsze sama, to żaden problem (może być w butelkach plastikowych z szerokim gwintem, np. 5l).


no niestety w tych kupnych często jest, stąd zakrywanie się nazwą np "ogórki kwaszone" a nie kiszone...wiem, że mogę 8-) tylko w Anglii ogórów gruntowych nie sprzedają, jedynie długie giganty z Hiszpanii, ale pomyślę nad kapustą, tylko lenistwo muszę kopnąć w tyłek :lol:

ames - 2012-11-07, 22:09

dziewczyny,bo ja się troszku gubię...
quinoa do płukania zawsze,a inne kasze?można podać bez wcześniejszego płukania(zalać,odstawić na chwil kilka,odlać wodę,przepłukać)?

a jak z owocami suszonymi,wiadomo,że w większości siarkowane (oprócz tych bio)?Wystarczy gorącą wodą potraktować czy wrzątkiem sparzyć?Kurcze,a takie wiórki kokosowe- jakbym chciała dodać,a tam też te siarczyny... :-/

I kolejne pytanie- jak piekę jakieś ciacho- na mleku roślinnym,bez jaj,no ale zawsze ta łyżeczka proszku do pieczenia/sody tam jest- kiedy maluchowi można podać?Wczoraj upiekłam ciacho dyniowe i Suslik się nie powstrzymał więc wciągnął.

Kat... - 2012-11-07, 22:26

ames, ja tak na co dzień płuczę wszystkie kasze, ryż, strączki. Zawsze. Nie wiem czy to konieczne ale już mi weszło w nawyk.
Jeśli chodzi o owoce to pytałam dwóch chemików i obie panie zgodnie, choć niezależnie od siebie, powiedziały żeby płukać w letniej/ciepłej wodzie. Zimna może nie wymyć a gorąca sprawić, że te związki siarki wejdą do środka owocu.

ames - 2012-11-07, 22:36

Kat...dzięki za odpowiedź. Właśnie z tymi kaszami to nigdy nie wiedziałam,sama zawsze jadłam i nie płukałam nigdy przed gotowaniem- nawet nie wiedziałam,że się coś takiego robi...dla Suslika jak mogę to kupuję bio,ale te chyba też trzeba płukać (np.quinoa).
Dobrze,że napisałaś o tej letniej/ciepłej,bo już raz sparzyłam owoce suszone :-? co prawda dla siebie,ale się nafaszerowałam :-x

Kat... - 2012-11-07, 23:26

ames, najwygodniej chyba wsypać kaszę do szklanki, zobaczyć i zapamiętać ile jej jest, przesypać kaszę na sitko, wypłukać porządnie a tamtą szklaną odmierzyć 2 razy tyle wody (w przypadku jaglanej 2,5 a ryżu 3) ile było kaszy. Jak się zagotuje to wypłukaną z sitka hop do garnka i jak wchłonie i zrobią się dziurki, przykryć, wyłączyć gaz i poczekać trochę.
ames - 2012-11-08, 09:15

dzięki dzięki,ja właśnie wszystko na oko robiłam,czasami odlewałam jeszcze wodę :-/
jagodzianka - 2012-11-08, 10:44

Cytat:
już raz sparzyłam owoce suszone :-? co prawda dla siebie,ale się nafaszerowałam :-x

Ale jak są bio to można parzyć nie?

Kat... - 2012-11-08, 10:49

jagodzianka napisał/a:

Ale jak są bio to można parzyć nie?
ale to co? Żeby je jakby wysterylizować czy co? Ja parzę tylko cytrusy.
meines - 2012-11-09, 23:34

a powiedzta, trzymacie się stałych pór posiłków? Jeśli tak, to jak to u Was godzinowo wygląda?
Ja sama jestem zamieszana i mieszam mojej Małej posiłkowy plan dnia,chociaż bardzo się staram, żeby tak nie robić, chciałabym się zharmonizować...zapomne jednakl czasami wstawić warzywa na palnik i potem jak Maja dopiero marudzi, to przypominam sobie o żarciu. Czizas, jak tu być taką przykładną matką noooo?

Jagula - 2012-11-10, 00:15

meines napisał/a:
a powiedzta, trzymacie się stałych pór posiłków?
ściśle się nie da- ale wg zasady- śniadanie po pierwszej pobudce ( :-P ), zupa po drugiej no i kolacja przed wieczornym spaniem. mniejsze przekąski - w zależności od sytuacji . Najczęściej zupa bywa "przesuwana ".
meines - 2012-11-13, 00:49

o, to nie jest ze mna jednak źle bo przed spaniem około 19 też daję kolację, a myślałam, że to może trochę za późno...

A teraz pytanie niby w temacie, ale związane z jedzeniem już wychodzącym z dziecka;-)
Kupsko...takie pytanie może i głupawe, ale...jeśli podałam Mai jaglankę niezmiksowaną i wszamała, a w kupie zauważyłam ją w takiej samej postaci, w ogóle nie zmienionej, to czy to jest ok? Czemu to nie ma konsystencji kupowej, tylko dalej wygląda jak żarcie?! Nie jestem znawcą w temacie kupy, więc muszę podpytać...

majaja - 2012-11-13, 06:45

ja jaglankę blenderuję, nie na gładką całkiem masę i wychodzi kupa a nie jedzenie. Może jednak zblenderuj, starym dobrym sposobem z czasem na coraz mniej gładką masę. Bo tak to szkoda, żeby to całkiem niestrawione było.
Brękotka - 2012-11-17, 17:45

Dzień Dobry wszystkim Paniom (i Panom). Proszę o radę, jestem tu nowa. Od ok. miesiąca jestem weganką, od kilku lat wegetarianką. Moja córka ma 4,5 miesiąca, karmię ją piersią i dokarmian ok 2x dziennie butelką (wtedy gdy odrzuca pierś - i ma na na to rady, odrzuca i już i trzeba dać butlę - Enfamil HA). Wiem, że mogłabym już wprowadzać jakieś posiłki pozamleczne, dawać herbatki. Będę wdzięczna za Wasze sugestie - jak zaczęłyście ten "proceder" żywieniowy, będę wdzięczna za rady zwłaszcza mam - weganek :)
Dziękuję i pozdrawiam.

jagodzianka - 2012-11-17, 18:43

Brękotka napisał/a:
Moja córka ma 4,5 miesiąca, karmię ją piersią i dokarmian ok 2x dziennie butelką (wtedy gdy odrzuca pierś - i ma na na to rady, odrzuca i już i trzeba dać butlę - Enfamil HA).

Jak odrzuca to może już się najadła?
Dlaczego tak wcześnie chcesz zacząć wprowadzać żarcie?
W tym wątku jest duuuużo napisane, wystarczy poczytać. :)

Brękotka - 2012-11-18, 21:20

Dzięki za odpowiedź. Jeśli chodzi o odrzucanie cycka, to ona go odrzuca będąc głodną. Dużo czytałam na ten temat i to się zdarza. Karmię ją piersią w nocy (niestety, nadal budzi się co 2-3 godziny na krótkie posiłki) oraz w dzień, naprzemiennie z butelką.
Oczywiście wiem, że "w tym wątku jest dużo napisane", ale chyba właśnie dla mnie...za dużo. Zaczęłam czytać i wiele dziewczyn pisze, że wprowadza pokarm stały od 5 miesiaca już. Moja Gaja skończy 5 miesięcy na 2 tygodnie. Ty piszesz zaś, że to za wcześnie. Wielu pediatrów też sugeruje 5-6 miesiąc. Dlatego chciałam Was zapytać o radę. Czytam, że najpierw ma być zupka i marchewka, ale przepisu na zupkę nie znalazłam lub jeszcze niewystarczająco się wgryzłam. Ten wątek ma 119 stron. Obawiam się, że nie jestem w stanie przebrnąć przez to wszystko czasowo.
No nic, dzięki i pozdrawiam.

jarzynajarzyna - 2012-11-18, 22:54

Brękotka, ogólnie jest teraz taki trend, żeby dawać po 6 miesiącu. ja dawałam po skończonym 4 kleik ryżowy (długo gotowany brązowy ryż), potem co około 2 tygodnie chyba mniej więcej coś nowego - duszone jabłko, gruszkę, kaszę jaglaną, jakoś tak. ogólnie początkowo mocno rozgotowane, potem coraz mniej. zaczynałam od 2 - 3 łyżeczek, stopniowo coraz więcej. smakowało, jadła, nic jej nie dolegało, nie wyrosła na chorą i krzywą, więc chyba nie był to jakiś szczególnie zły sposób wprowadzania jedzenia. herbatkami nie dopajałam, dopiero jak zrobiło się ciepło, to zapodałam wodę i pokrzywę.
priya - 2012-11-19, 13:44

Brękotka, ja zaczekałabym jeszcze troszkę. W okolicach 6 miesiąca u dzieci karmionych piersią najlepiej zacząć z innymi pokarmami. U nas na początek poszło jabłko. Łyżeczka, dwie. Potem coraz więcej. Następny był bodajże ziemniak, potem zaraz marchewka. W końcu jedno z karmień zastąpiłam zupką, czyli ugotowanymi, zblendowanymi z odrobiną oliwy i wody warzywami. Co do herbatek - nie sądzę by były potrzebne dziecku karmionemu piersią. Możesz próbować podawać wodę jeśli chcesz by przywykała do picia czegoś poza mlekiem.
MartaJS - 2012-11-19, 13:57

Brękotka, przede wszystkim obserwuj dziecko i zaufaj mu. Niektóre dzieciaki są zainteresowane jedzeniem wcześniej, inne później. Bywają dzieci, które do 8-9 miesiąca są tylko na cycku, bywają takie, które zaczynają jeść inne rzeczy od 5 miesiąca. Stardardem jest pół roku, ale to po prostu taka sobie średnia. Generalnie lepiej później niż wcześniej, nie ma się do spieszyć, dzisiaj już wiemy, że zbyt wczesne wprowadzanie stałych pokarmów jest skorelowane z tendencją do otyłości. Wiele osób męczy się dziś z dietami odchudzającymi, bo nasze mamy wcześnie rozszerzały nam dietę.

Ja podawałam różne rzeczy od 5 miesiąca, ale to były raczej ciekawostki. Jednego dnia spróbował łyżeczkę zupy ze wspólnego talerza, innego dnia dostał skórkę chleba do possania, jeszcze innego dnia trochę kaszki i tak dalej. Nie przejmowałam się szczególnie schematem żywienia, jedne z pierwszych rzeczy jakie dziecko spróbowało - a były to ilości naprawdę maleńkie - to był szczypiorek, rabarbar i szparagi ;-) czyli rzeczy które miał w łapce i brał do buzi, lizał sobie. Więc na tej zasadzie pewnie można próbować, ale - tak jak napisałam - z zasadniczym rozszerzaniem diety nie ma co się spieszyć.

Dopajać na piersi nie ma sensu, a na pewno nie tymi herbatkami z granulatu, bo to same świństwa, mnóstwo cukru. Możesz dawać wodę, parzyć melisę.

Kat... - 2012-11-19, 14:26

U nas dzisiaj będzie pierwszy posiłek- dynia :-)
Z nie jadł prawie nic dopóki nie usiadł czyli 8,5 miesiąca, a D już teraz wykazuje bardzo żywe zainteresowanie jedzeniem.
Czekamy aż tata wróci :-)

Agatka - 2012-11-20, 10:55

Witajcie dziewczyny! Tez czytam i czytam. Staram sie ogarnac caly watek, duuuzo tego :-)
Fajnie ze duzo bo ja tam lubie sie doksztalcac ale kiedy to przeczytac?? Z Emiliem - pieszczochem raczej marne szanse :mrgreen:
Rozmawialam akurat z kolezanka ,ktorej synek jest dokladnie o rok starszy od E i spytala mnie czy ja juz podaje mu jakies stale pokarmy. Troche sie zdziwilam he/?? myslalam ze od pol roku, jednak kolezanka stwierdzila ze gdyby miala miec nastepne dziecko to zaczelaby wczesniej. Pozniej, mowi jest wiele rzeczy ktore mozna podawac od 6 m-ca ,ze to tak strasznie wolno idzie itp.
Mysle sobie raczej ze jak sprobuje czegos pozniej to jakby nic mu sie nie stanie...Do tej pory tylko ssie piers. Uwazam to za bardzo dobre dla niego ale tez za mega-wygodne :lol:
Ale nie moge juz sie doczekac kiedy bedziemy probowac nowosci.
Szczerze mowiac czasem jak sama cos jem ,mam wrazenie ze on tez chce. Macha nozkami i raczkami, robi "ptasi dziubek" i krzyczy huuuu :-D . Mozliwe zeby w wieku 4 miesiecy tak mial??

jarzynajarzyna - 2012-11-20, 12:57

chyba możliwe 8-)
ej, a jak jest z rodzynkami? prawda, że one coś tam trzeba uważać, że coś i że niby małym dzieciom nie daje się, dopiero po roku? o co chodzi, bo nie pamiętam i czy mogę już?
a dwa - czoch, cebula? jeśli, to jak?

jagodzianka - 2012-11-20, 13:21

Naprawdę nie można rodzynek?! Kurde, Fi zajada codziennie do śniadania miliony. :oops: A może to chodzi o to, że mogłoby się zadławić?
Czoch i cebulę też już od dawien dawna zajada.

majaja - 2012-11-20, 14:14

ja rodzynki daję od miesiąca, dr. Kl. spytał tylko czy porzadnie namaczam najpierw. Z cebulą i czosnkiem bym była ostrożna, bardzo ciężkostrawne toto. I na pierwsze razy to bym gotowane w zupce dawała.
Poli - 2012-11-20, 14:24

Co do rodzynek, to moga zawierac grzyba i doprowadzic do problemow z nerkami, ogolnie zaleca sie tutaj unikac dawania rodzynek ponizej 3 rz. Moja dostaje czasami do przegryzienia ale to malo, glownie jak ja jem i zauwazyl ze przechodza niestrawione ;-)
noemi - 2012-11-20, 14:56

ja daje rodzynki dziewczynkom, w lidlu są takie bez siatki :)
jarzynajarzyna - 2012-11-20, 17:17

e to nie dam jej, właśnie coś mi się z pleśnią kojarzyło. a cebula duszona bardzo zła?
noemi - 2012-11-21, 15:13

jarzynajarzyna, dla mnie bomba uwielbiam, moje dziewczyny też ;)
jarzynajarzyna - 2012-11-21, 17:59

pleśń czy cebulę? ]:-> ]:-> :mryellow: :mryellow: :mryellow: :mryellow:
majaja - 2012-11-22, 12:58

Kiedy można mak? Chodzą za mną pierogi z makiem i zastanawiam się czy mogłabym dać Małej, a w schemacie nie widzę.
majaja - 2012-11-22, 13:00

jarzynajarzyna napisał/a:
a cebula duszona bardzo zła?
a z czym duszona, jak z pomidormi to bardzo mniam mniam ;)
A ja ty jarzyna nie przesadzasz trochę? Twoje dziecko ma zdaje się ponad rok?

jarzynajarzyna - 2012-11-22, 14:00

no bo właśnie u nas się je bardzo dużo cebuli i nie wiem, czy nie przesadzam z tym :mryellow: wszędzie ta cebula :mryellow:
MartaJS - 2012-11-22, 14:24

jarzynajarzyna napisał/a:
a dwa - czoch, cebula? jeśli, to jak?


Szczypior był jedną z pierwszych rzeczy jakie Stach sobie ssał. Nie miał jeszcze pół roku.
Cebulkę w zupce czy duszoną z ziemniakami podawałam bardzo wcześnie, nie pamiętam już kiedy. Czosnek tak samo.
Na pewno ok. roku jadł już surową. Z dużym zapałem.

U nas też pełno cebuli, dzisiaj na obiad ziemniaki z wielką ilością duszonej cebuli i kiszony ogórek :-P

go. - 2012-11-22, 15:24

Jak ja S. zrobiłam buraki z papryką i przypadkiem przesadziłam w cebulą, zjadł też wszystko bez grymaszenia, a potem śmierdolił jak cebularz chyba z 3 dni :mrgreen:
jagodzianka - 2012-11-22, 17:45

u nas dzień bez cebuli dniem straconym.
majaja - 2012-11-24, 17:30

Ponawiam pytanie o mak, i chciałam spytac jak to jest właściwie z surowymi warzywami, bo mi właśnie Matylda głąba kapuścianego obgryza, a wcześniej marchewkę dopadła
MartaJS - 2012-11-24, 17:58

majaja, mak jest ciężkostrawny, ale w małej ilości nie powinien zaszkodzić, najwyżej wyjdzie po prostu drugą stroną.
Warzywa i owoce surowe dawałam od początku, oczywiście póki nie było zębów, to były śladowe ilości, tyle co się wyssało, wyskrobało.

majaja - 2012-11-24, 18:32

dzięki
Jadzia - 2012-11-24, 22:22

U nas mak pojawił się gdy panna miała rok i 2 miesiące. W formie kutii (na melasie). Żadnych sensacji nie było.
Brękotka - 2012-11-28, 21:57

Drogie Panie, bardzo dziękuję za odpowiedzi i przepraszam, że nie reaguję na bieżąco, a po kilku dniach, ale jestem teraz z małą dużo sama, więc nie muszę tlumaczyć dlaczego siedzenie przy kompie średnio mi wychodzi. Dziękuję wszystkim dziewczynom, które dały mi konkretne porady. Piszecie, że jeśli karmię piersią to żeby czekać jeszcze. Z tym, że ja w tej chwili mam tak pół na pół tzn. w ciągu dnia jest 2 do 3 razy Enfamil HA (120-150 ml), na przemian z piersią (którą wieczorami odrzuca). W nocy niestety ciągle jazda bez trzymanki co 3 godziny - i wtedy tylko pierś. Skoro więc daje jakieś sztucznizny typu mleko w proszku, to naprawdę powinnam czekać z marchewką i banankiem? Mała w 2 grudnia bedzie miala 5 miesiecy.
I jeszcze pytanie - JAK karmicie? Słyszałam, że srebrne łyżeczki są nie dobre, bo jakieś mają metale, że lepsze plastikowe. No ale to wydaje mi się absurdem - plastik lepszy?
No i czytam, że to super ważne, żeby warzywa były ekologiczne...W tej chwili robię zakupy w "Piotrze i Pawle" - być może są tu dziewczyny z Poznania i mają jakieś swoje miejsca w których robią warzywno-owocowe zakupy?
Pozdrawiam wszystkie Panie :)

priya - 2012-11-29, 18:43

Brękotka, moim zdaniem możesz już próbować coś powolutku wprowadzać, jeśli masz ochotę i jeśli mała ma ochotę oczywiście ;-)
Co do łyżeczek - ja nie wnikałam. Pierwszemu dziecku wprawdzie kupiłam takie specjalne dla niemowląt, z tworzywa. Ale drugie jadło tym, co akurat miałam pod ręką, czyli najczęściej najzwyklejszą na świecie łyżeczką.
Jeśli chodzi o warzywa - pewnie że lepiej eko. Choć ja osobiście też nie wnikałam. Kiedy był dostęp do lepszych - były. Ale też często dawałam takie zwykłe, jakie sami jedliśmy.

kajaka - 2012-12-04, 11:39

meines napisał/a:
o dzięki dzięki:-)
wczoraj dałam Młodej papę z buraka i brokuła i przetkało. Z siemieniem jednak poeksperymentujemy i tak ]:->

A tak na marginesie jak u Waszych berbeci z piciem? Moja nie chce nic oprócz mleka cycowego...ani wody ani herbatki ziołowej...jak ją przekonać?


moja ma prawie 9 miesiecy i oprocz kilku lykow wody nic nie pije, ucze ja mozolnie picia z doidy cup, bo niekapka nie chce, butelki zreszta tez (jest cycowa)

majaja - 2012-12-04, 12:01

Moja czasami pije wodę, daję w zwykłej butelce ze smokiem, niekapki i inne takie mnie wkurzają, więcej rozlewania niż to warte; będzie trochę starsza to dostanie kubek z uszami i bedzie uczyć sie z kubka. Dla mnie jest raczej istotne by przywykła do picia wody, a nie np. soczków.
Ja akurat uzywam łyżeczek dla dzieci, choćby dlatego, ze są lepeij wyprofilowane i łatwiej nimi, a poza tym mam to używam. One nie sa ze zwykłego taniego plastiku, starsze mam z melaniny, a te nowsze co dostałam to też pełne różnych free ;)

majaja - 2012-12-04, 12:02

kajaka napisał/a:
ucze ja mozolnie picia z doidy cup, bo niekapka nie chce, butelki zreszta tez (jest cycowa)
większą częśc pragnienia to tym cycem zaspokaja, więc te parę łyków tylko to ok jest, daja je po takich suchych bardzo przekąskach typu chlebek ryżowy, bedzie chętniej pić
kajaka - 2012-12-04, 12:17

majaja napisał/a:
kajaka napisał/a:
ucze ja mozolnie picia z doidy cup, bo niekapka nie chce, butelki zreszta tez (jest cycowa)
większą częśc pragnienia to tym cycem zaspokaja, więc te parę łyków tylko to ok jest, daja je po takich suchych bardzo przekąskach typu chlebek ryżowy, bedzie chętniej pić


dzieki! hehe widze ze Twoja prawie w wieku mojej :-> dopiero odkrylam forum wiec nie jestem zorientowana, prowadzisz ja na diecie wegetarianskiej badz weganskiej? jest jakis schemat zywienia dla niemowlat weganskich?

edit. bo takiemu maluszkowi nie mozna jeszcze soji podawac, cieciezycu zreszta tez nie... moja je dosc duzo soczewicy czerownej, siemie lniane, dzis zaczelam pestki... caly czas jej daje odrobine mieska, jajka bo obawiam sie niedoborow :-/

majaja - 2012-12-04, 15:03

kajaka napisał/a:
prowadzisz ja na diecie wegetarianskiej badz weganskiej?
wegetariańskiej, bo my jesteśmy wege, nie wegan, ale ona nabiału jeszcze oczywiście nie je, parę razy dostała żółtko, bo jaja i tak kupuję eko
kajaka napisał/a:
bo obawiam sie niedoborow
czego niedoborów się boisz?

Znaczy wiem że mi łatwiej, bo jednego 7-latka wege od urodzenia już mam, ale to naprawdę nie jest takie skomplikowane. Nie wiem czy jest oddzielny schemat dla wegan, w zasadzie tylko chyba dochodzi suplementacja B12
kajaka napisał/a:
moja je dosc duzo soczewicy czerownej, siemie lniane, dzis zaczelam pestki...
to fajnie, bo Matylda z jedzeniem jest na bkier, ale widzę przełom na horyzoncie, więc juz sie tak nie martwię
kajaka - 2012-12-05, 09:24

to fajnie, bo Matylda z jedzeniem jest na bkier, ale widzę przełom na horyzoncie, więc juz sie tak nie martwię[/quote]

nie wiem czy stosujesz BLW ale moze pomoze? ja staram sie BLW ale Iria, wybitnie woli jedzenie lyzeczka :-| moze jakos nie ma motywacji do gryzienia bo jeszcze bezzebna.

obawiam sie glwonie niedoborow zelazowo bialkowych, wiesz... jest taki schemat zywienia ze codziennie w tym wieku 10 gram miesa powinno jesc i jezeli sie tego nie daje to czym mozna zastepowac oprocz soczewicy?

ja tez jej daje zoltko na razie :-)

cama.s - 2012-12-05, 18:29

Mam pytanko co do awokado,jak często dajcie i ile?
cama.s - 2012-12-05, 18:39

I jeszcze w temacie kupek :roll: Mój ma ciągle zaparcie, nie dostaje żadnych kaszek ryżowych,bananów,ciągle śliwki suszone ,jabłko,sok śliwkowy,jabłkowy(chociaż lubi pic wodę i nie chciałam go przyzwyczajac do słodkiego ale przez te kupy nie mam wyjścia) , nie może jeś zupek z marchewką a bez marchewki nie bardzo lubi, zresztą nie mam pomysłów na s maczne bez marchewki,buraczki je często)Już naprawdę nie wiem co mu dawac, je kaszkę kuku i jaglaną,one podobno nie zapierają,ale on je malutko na razie, moze z nich zrezygnowac i podawac tylko warzywa i owoce na razie? Kasza to ok 30-40 mi na razie na 1 posiłek. Co jeszcze na te kupy nieszczęsne dawac?
jagodzianka - 2012-12-05, 19:44

cama.s, może siemię zmielone?
koko - 2012-12-05, 19:51

jagodzianka napisał/a:
cama.s, może siemię zmielone?

Albo olej do potrawy lub na czczo, jeśli lubi.

cama.s - 2012-12-06, 08:57

jagodzianka, Siemię dostaje,ale no ze glut z siemienia pomyslałam że może glut z siemienia, tylko po zalaniu wrzątkiem ile musi stać i ile dać do posiłku, łyżeczkę?ile razy/dzień?
koko,
olej dostaje,na czczo raczej nie przejdzie ;-)

Mikarin - 2012-12-06, 11:04

dziewczyny, potrzebuję porady co z wysokożelazowych mogę dac Kubie teraz? ma 9 niesięcy. Płatki owsiane już moge wprowadzić? Kasze jada, warzywa jada, brukselkę, brokuł, herbaty z pokrzywy pić nie chce. Na razie ciągnie na warzywach i kaszach/ryżach. Zastanawiam się nad makaronem pełnoziarnisty, żeby mu jakoś urozmaicić. Kocha groszek, zakochał się z nim na zabój i żąda wszystiego niemal z groszkiem. Z nabiału wcina tylko żółtka, MM i cyckowe.
Jadzia - 2012-12-06, 11:27

Mikarin, może mielone pestki z dyni? Jagna w wieku Kuby już jadła. Dodawałam zmielone do kaszy/platków. W 100g jest 15mg żelaza (o ile dobrze pamiętam). W 10 g masz aż 1,5mg, a takie 10g pestek to ok 1 łyżka. Spokojnie można taką porcję dziennie przemycić ;)
Z innych rzeczy:suszone niesiarkowane morele.

MartaJS - 2012-12-06, 11:27

Mikarin, a soczewica? Płatki owsiane moim zdaniem jak najbardziej.
Mikarin - 2012-12-06, 14:37

Jadzia, a jak robisz te pestki? bo ponoć trzeba to moczyć, a ja nie umiem zrobić nawet mleka roślinnego w nerkowca czy ryżo, więc jakby mi ktoś mógł łopatologicznie, to byłabym wdzięczna.
MartaJS, soczewicy to jeszcze nawet ja nie jadłam, ale chyba pokombinuję.

jagodzianka - 2012-12-06, 15:04

Mikarin napisał/a:
bo ponoć trzeba to moczyć,

serio? ja nie moczę, mielę w młynku do kawy po prostu. Za to płatki owsiane moczę bo zawierają dużo kwasów fitynowych i żeby je rozłożyć (tak czytałam w książce przynajmniej:P).
cama.s napisał/a:

jagodzianka, Siemię dostaje,ale no ze glut z siemienia pomyslałam że może glut z siemienia, tylko po zalaniu wrzątkiem ile musi stać i ile dać do posiłku, łyżeczkę?ile razy/dzień?

nie znam się na tych glutach, preferuję zmielone- przy okazji omegi gratis.

koko - 2012-12-06, 18:40

Mikarin, suszone morele bio! Rewelacyjne źródło żelaza, a do tego bardzo dobrze wchodzi, bo smaczne i słodkie. Ja miksowałam z jaglanką.
Jadzia - 2012-12-06, 19:32

Mikarin napisał/a:
Jadzia, a jak robisz te pestki?

Tak samo jak len, sezam itp: do młynka kawowego i gotowe. Dosypuje do wystudzonej kaszy jaglanej z figami, morelami itd Do tego tarte jabłko (przy wit C. kilkakrotnie zwiększa się wchłanianie żelaza). U nas tak wygląda prawie każde śniadanie ;)

kajaka - 2012-12-07, 10:22

ja mojej zaczelam juz dawac zmielone siemie,pestki dyni oraz slonecznika.

suszone morele i zaczne sezam.

ale jak to jest z ta siarka w suszonych owocach?ja kupilam jakies zwykle suszone morele nie eko i tam nic nie jest napisane? zawsze dodaja tej siarki nawet jak nie informuja?

koko - 2012-12-07, 10:35

kajaka, morele bio są niesiarkowane i są totalnie różne w smaku i wyglądzie od siarkowanych. Siarkowane sobie daruj.
kajaka - 2012-12-07, 11:13

koko napisał/a:
kajaka, morele bio są niesiarkowane i są totalnie różne w smaku i wyglądzie od siarkowanych. Siarkowane sobie daruj.


no wlasnie zerknelam, rzeczywisie maja zupelnie inny kolor. A dzie kupujecie takie owoce suszone bio? na allegro? niedaleko mnie jest niezle aopatrzony sklep ze zdrowa zywnoscia no ale marze maja nieziemskie! np kaszki holle kosztuja tam 18 zl...

jagodzianka - 2012-12-07, 11:50

kajaka, morele bio są w supermarketach zwykle w dziale ze zdrową żywnością.
go. - 2012-12-07, 12:14

kajaka, jak pisze jagodzianka, możesz po nie podejść do piotra i pawła czy do rossmana- w okolicach kas są (chociaż w niekażdym są. Mnie babeczka u nas w Komecie zabiła wzrokiem jak o bio morele zapytałam, bo przecież to nie spożywczy :mrgreen:
koko - 2012-12-07, 12:29

kajaka, ja kupuję od znajomych, którzy mają hortownię bio, ale bez problemu kupisz w MarcPolu. Zresztą tam mają w ogóle dość fajną ofertę rzeczy bio.
gosia z badylem, trzeba było powiedzieć, że robisz sobie maseczkę na picz :mrgreen:

kajaka - 2012-12-07, 19:08

Dzieki dziweczyny! Zakupie jak najszybciej,nib 8-) y drozsze,ale lepiej mniej zdrowego niz wiecej ze swistwami 8-)
go. - 2012-12-07, 19:45

koko, lafju :mrgreen:
riku17 - 2012-12-12, 13:14

czytam co czwartą stronę i doprawdy nie wiem jak wy to zrobiłyście, że wasze dzieciaki chcą jeść. Mój zjada może pół łyżeczki z czego większość ląduje na mnie i na wszystkim do okoła :-? :-? :-? :-? :-?
Kat... - 2012-12-12, 13:28

riku17, w tym wieku to jest normalne. Dziecko ma jeszcze odruch wypychania wszystkiego co jest w buzi i nie jest płynne. Mój starszy syn jadł po pół łyżeczki do mniej więcej 8-9 miesiąca życia. Potem też nie było dużo lepiej. Jadł bardzo mało. Przeżył ;-)
To jest wiek na ewentualne oswajanie ze smakami i konsystencjami niż jedzenie. I tak przeciez wcześnie zaczynasz. Dziecko nie ma jeszcze naturalnego zainteresowania jedzeniem. Nie siedzi, nie ma wolnych rąk, nie potrafi gryźć.
Nie martw się wszystko będzie ok. teraz nawet i pół łyżeczki to dużo.

evel - 2012-12-12, 13:28

riku17 napisał/a:
czytam co czwartą stronę i doprawdy nie wiem jak wy to zrobiłyście, że wasze dzieciaki chcą jeść. Mój zjada może pół łyżeczki z czego większość ląduje na mnie i na wszystkim do okoła :-? :-? :-? :-? :-?


a co mu podajesz? może mu zwyczajnie nie smakuje? :P
Stasio na początku chciał jeść tylko banana w większych ilościach niż łyżeczka, potem się rozkręcił dopiero.

riku17 - 2012-12-12, 13:44

Kat..., ehhh no zaczynam bo mi lekarka kazała. Ale nie mam pojęcia ile tego mu dawać, czy zastępować jedno mleko jedzeniem.... ja nic nie kumam, mam wrażenie, że staruje z tym jedzeniem tak na odwal się :roll: :roll:
evel, dziś marchewa, jabułko i końcek piertuszki ;];] dobre to to bo sama pół zjadłam, żeby go zachęcić to otwarcia pyszczka :-P Wszyscy sugerują, żeby dosładzać żeby się przekonał......do pora też mam mu cukry nawalić......?? :roll: :roll: :roll:

evel - 2012-12-12, 14:07

ee to nie jest dobry pomysł, potem nie będzie chciał jeść niczego jak będzie bez cukru. a i tak dajesz mu słodkie rzeczy na początek, więc nie ma zupełnie sensu dosładzać.
mój mały na początku chciał jeść warzywa tylko z dynią. :) może i Twój się do czegoś przekona? próbuj dawać mu to, co uważasz za smaczne i obserwuj, na początku zawsze jest pod górkę. :-)

i ja na początku nie dawałam jedzenia zamiast mleka, tylko go przyzwyczajałam do niego, mleko dostawał jak wcześniej. od niedawna dostaje zupkę zamiast, ale porcje je już spore.

riku17 - 2012-12-12, 14:30

evel, spróbuje dynie, jak zje to co mu dziś ukręciłam ;]. U nas właśnie jest dziwnie bo od kiedy dostaje papu to o butle woła co cztery godziny, także o 18 wypada przed ostatnie karmienie, a o 20 kompanko i spać więc wtedy o tej 18 męczymy go papką. Dziwnie się porobiło. No dobra, dzięki znowu, jakoś to przetrwamy :) :)
MartaJS - 2012-12-12, 14:31

riku17 napisał/a:
czytam co czwartą stronę i doprawdy nie wiem jak wy to zrobiłyście, że wasze dzieciaki chcą jeść. Mój zjada może pół łyżeczki z czego większość ląduje na mnie i na wszystkim do okoła :-? :-? :-? :-? :-?


Może po prostu jest za mały na jedzenie. A czemu lekarka kazała już teraz wprowadzać stałe pokarmy?

riku17 - 2012-12-12, 14:34

MartaJS, bo za miesiąc MUSI dostać mięsko, ot dlaczego ;];] Wiesz co, sama nie wiem, jak otwieram sobie przecier z jabłek i siadam przed nim to zaczyna przebierać dziąsłami i dostaje ślinotoku więc może nie jest aż tak za wcześnie ;]

A myślicie, że jakbym mu to pomieszała z wodą w której warzywka się gotowały i wlała taką pół płynna papkę do butelki to dałoby radę??

Mikarin - 2012-12-12, 15:04

MartaJS, więksość lekarzy uważa, że 4 miesiące to już obowiązek wprowadzić jedzenie ;)
Ja mojemu małemu robiłam najpierw marchewkę z jabłkiem, przetarte na papkę, ale ugotowane na parze.
Nie dosładzaj, bo dziecko bedzie chciało tylko słodkie i dosłodzone, wychowasz sobie małego chocoholika :( I nie martw się, nawet jak jest na butli to możesz poczekać jeszcze ze trzy tygodnie. Małemu nic nie będzie i się nie zagłodzi, spokojnie :)

Mikarin - 2012-12-12, 15:05

riku17, możesz na początek, ale lepiej gotuj na parze, więcej wartości zostaje.
riku17 - 2012-12-12, 15:21

Mikarin, uhum, tylko wiesz, chodzi mi o to, czy on się tym nie udławi przypadkiem czy coś innego się nie stanie. Może po prostu uważacie, że coś takiego jest nie dopuszczalne a ja na przykład nie doczytałam 8-)

No i udało się, za pomocą butelki zjadł aż 20g!! :lol: :lol:

mariaaleksandra - 2012-12-13, 10:53

riku17 też mam takie obawy z tym dławieniem, niby zanikł już odruch żeby każde ciało obce wypluć z ust, a jednak większość i tak wypluwa. Gdzieś w mojej głowie tkwi przeświadczenie, że wszystko co nie mlekiem, trafi do oskrzeli a nie do przełyku... Tym bardziej, że mi się trzy razy zdarzyło, że jak trafiło coś innego niż mleko (paracetamol, jabłko) to rzygała...
Mikarin - 2012-12-13, 13:04

Kuba wszystko wypluwa jak mu nie pasuje w buzi, więc nie wiem... :oops: riku17, mama moja robiła taka zupę kubie na sam początek i mu smakowała. A stale wprowadziłam, jak zaczął zaglądać, co jem, otwierać buzię etc. Teraz jadamy razem z jednej michy - kasze, jakieś przeciery, gniecienie widelcem,,, i jest fajnie 8-)
Dzisiaj dla przykładu po butli porannej dostał kaszkę kukurydzianą z gruszką i zmielonymi pestkami dyni, wszystko potraktowane blenderem (oprócz kaszy) i wciągną całość. Jakieś pesto, jakieś makarony pełnoziarniste juz też jada, więc źle nie jest.
A jak nie chce wcinać, to spokojnie, nie zmuszaj dziecko musi się zainteresować jedzeniem, a nie wpychać maleństwu na siłę, bo pediatra kazała. Moja pediatra myśli, ze dziecko jada mięso do każdego posiłku 8-) nie wyprowadzam jej z błędu 8-)

riku17 - 2012-12-13, 15:03

Mikarin, hehe dzięki za słowa otuchy. Dziś mały żłopał papkę w formie kubusia (tego soczku, nie twojego bobasa :-P ) , wieczorem spróbujemy łyżeczką. Ja mojej też nie wyprowadzam z błędu :lol: :lol: Z resztą zawsze wydawało mi się to dziwne u jakiegokolwiek lekarza na wejściu gadać, że nie je się mięska. Czy jak jakiś mięsożerca zaraz po wejściu do gabinetu chwali się ile to padliny wciągnął ostatnio?
Jak byłam w ciąży i lekarka powiedziała, że wyniki są super ale profilaktycznie więcej mięska jeść to mówię, że tego akurat nie jem, ale czego mi brakuje to postaram się o to zadbać. I nagle zaczęło się, że w sumie wyniki kiepskie a w ogóle to jestem w stanie agonalnym. To samo może być z małym, a tutaj już bym się pewnie wystraszyła.....

jagodzianka - 2012-12-13, 16:11

riku17 napisał/a:
Jak byłam w ciąży i lekarka powiedziała, że wyniki są super ale profilaktycznie więcej mięska jeść to mówię, że tego akurat nie jem, ale czego mi brakuje to postaram się o to zadbać. I nagle zaczęło się, że w sumie wyniki kiepskie a w ogóle to jestem w stanie agonalnym.

:lol: :lol:
riku17 napisał/a:
Dziś mały żłopał papkę w formie kubusia

Serio dałaś mu Kubusia?

riku17 - 2012-12-13, 16:26

jagodzianka, no rany nie =< Zmieliłam marchewke, pietruszkę i jabłko pół na pół z wodą żeby się przez smoczek zmieściło i takie sobie pił. Nie był to kubuś ale miało jego konsystencję - o to mi chodziło. Ode mnie to chyba naprawdę zionie głupotą bo matka wczoraj do mnie czy ja mu nie daję przypadkiem surowej tej pietruszki..................... :-( :-( :-( :-(
jagodzianka - 2012-12-13, 17:04

riku17, ufff to dobrze. :) Nie zionie żadną głupotą po prostu inni są niedomyślni. :P
anza - 2012-12-23, 12:47

Witam - co podajecie 5 miesiecznemu dziecku na sniadanie ? Ja probowalam z kleikami - robilam z ekomąki, dodawałam masełka, ale młoda nie chce tego jeść. Je jabłuszko tarte, zupki, ale mam problem z I posiłkiem - śniadaniem. Nie wiem co jej mogę podać. Czytałam schemat żywieniowy i nic nie wniósł. Dokarmian do piersi, bo jadła co godzinę, a ja prawie mleka nie miałam...i teraz jest spoko, je chętnie...ale mam problem z urozmaiceniem.
koko - 2012-12-23, 14:14

anza, spróbuj z jaglanką, suszonymi owocami, mlekiem roślinnym.
anza - 2012-12-23, 14:24

koko napisał/a:
anza, spróbuj z jaglanką, suszonymi owocami, mlekiem roślinnym.

No właśnie - jakie mleko roślinne najlepiej - myślałam o orkiszowym...ale nie znam się na tym kompletnie. Może jakaś podpowiedź. I jakie suszone owoce najlepiej do 5 miesięcznego dziecka, co by nie było rewolucji w brzuchu:)

koko - 2012-12-23, 15:07

Wiesz co, ja karmiłam dziecko czymś innym niż piersią dopiero po ukończeniu 6 miesiąca. Poczytaj w Cyran-Żak. Z tego co wiem, to mleko ryżowe, migdałowe, owsiane są najlepsze. Tylko wiesz, zrób sama. Owoce suszone - pewnie daktyl i morela (ja dawałam od początku, ale tak jak mówię - mój synek był starszy). Jaglankę na pewno możesz dać, tylko trzeba zmiksować.
jagodzianka - 2012-12-23, 17:31

Cytat:
dodawałam masełka,

Ja bym nie dawała takiemu małemu masła, pomijając etykę, to chyba nie najzdrowszy tłuszcz.

anza - 2012-12-23, 18:54

No właśnie z tym masłem jest problem - nie mam żadnego źródła, które by potwierdziło, że jest 100% złe, ani żadnego, że jest dobre...mam zamiar robić je sama...Oliwa nadaje dziwny posmak. Gdybym pierś wystarczała, też bym do 6 miesiąca karmiła. Ale dzięki za te suszone :) . Spróbuję w święta.

W której pozycji Cyran Żak znajdę schematy żywieniowe dla niemowląt ??

koko - 2012-12-23, 19:04

Możesz dać oleju sezamowego z powodzeniem.
"Odżywiaj dziecko zgodnie z naturą" - to ta książka. Może nie ma tam takiego schematu miesiąc po miesiacu, ale i tak fajnie jest napisane, klarownie.

anza - 2012-12-23, 19:08

Super, bardzo dziękuję:)
jagodzianka - 2012-12-23, 19:09

Albo lnianego (po ugotowaniu) jak córa przełknie.
anza - 2013-01-04, 20:28

lniany pija z cycka ;) . Jak tylko będzie u mnie na rynku dostępny, to na pewno kupię, teraz mają rzepak :)
evel - 2013-01-15, 08:29

Mam pytanie - kiedy zaczęłyście podawać dzieciom ogóry kiszone?
anyanka - 2013-01-15, 08:58

Ja podałam swojemu jak skończył rok, ale wszyscy mi mówili że i tak za wcześnie daje
ana138 - 2013-01-15, 10:24

ja zaczęłam dawać około 10 mca, Marcel wsuwał jak dziki. możesz dać troszke i sprawdzic, czy buźka mu się za bardzo nie zaczerwieni
pepsi - 2013-01-15, 10:33

ja daję od kiedy mała skończyła rok, uwielbia!
jagodzianka - 2013-01-15, 13:03

evel, a mój wsuwał już jak miał z 7msc. :D
go. - 2013-01-15, 13:06

evel, mój miał z 10 miesięcy jak zaczął dostawać w sałatkach. Na początku omijał, ale jak się przekonał to najpierw wybierał tylko kawałki kiszonego :mrgreen: na 1 urodziny jego byliśmy nad morzem i to była jedyna rzecz obok zielonego groszku, którą chciał jeść ]:-> tylko trzeba uważać, od kwasu przy większej ilości wcinanych kiszonej mogą wyjść mocne odparzenia zada
evel - 2013-01-15, 18:55

O, dzięki, Dziewczyny!
Stasioraptor uwielbia ogóry kiszone, ale trochę się wzbraniałam przed dawaniem mu ich częściej. Dostawał, kiedy wysępił z mojej kanapki, tak po 2-3 plasterki, nic mu się nie czerwieniło, więc już się nie będę obawiała. :-)

gemi - 2013-01-15, 20:04

gosia, u nas też się pojawiał czerwony zadek i przebieraliśmy pieluchy na wdechu. Ale to dopiero przy sporej ilości kiszonki (bo oprócz ogórów, dzieci zasmakowały w kapuście). Warto więc obserwować, bo dzieci dojrzewają do różnych pokarmów w swoim tempie.
majaja - 2013-01-15, 23:05

gemi napisał/a:
Warto więc obserwować, bo dzieci dojrzewają do różnych pokarmów w swoim tempie.
no zgadza się, syn jak miał z 9 miesięcy to potrafił pół kilo za jednym podejściem wstrząchnąć, i jeszcze jogurtem popić i nic mu nie było. A córze jednak musze definitywnie całkiem odstawić, na początku tyłek był czerwony jak za dużo zjadła, teraz się nasiliło i jeden niewielki ogórek wystarczy by odparzyć tyłek na maksa, i żadne kremy nic nie pomaga
Agatka - 2013-02-13, 11:05

Sluchajcie mam pytanie dotyczace zurawiny. Nie moge znalezc nigdzie opowiedzi od kiedy mozna podawac. Jeno z urologicznych forow podaje ze ostroznie ze wzgl.na ew.dolegliwosci zoladkowe natomiast inne zrodlo ze mozna juz od 7 miesiaca.

Zurawina ma bardzo duzo wit.C m.in. No i jesli podawac to w jakiej formie? Na surowo czy gotowana? Czy ktos sie orientuje?

Dziekuje z gory za opowiedz.

neon.ka - 2013-02-19, 21:48

Jadę według schematu z pierwszej strony. Zaraz się wgłębie przynajmniej w kilkanaście ostatnich stron tu napisanych, sorry jeśli na nich było to, o co zapytam - jak jest z siemieniem lnianym - bo w tym schemacie nie jest wymieniony - można podawać ośmiomiesięczniakowi? [poza olejem, chodzi mi o zmielony]
Jeśli nie, to w jakim wieku?

Agatka, według tego, co na pierwszej stronie w tym wątku napisane - żurawina od 10 m.ż.

ana138 - 2013-02-19, 22:25

neon.ka, było, było...ale to nic ;)
ja zaczęłam dawać około 7 miesiąca. z tego, co dziewczyny pisały, to też jakoś 7-8 miesiąc
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?p=493340&highlight=#493340

neon.ka - 2013-02-19, 22:28

dzięki ana138! :-)
koko - 2013-02-20, 09:08

neon.ka, jak pisze ana138 - można śmiało. To bardzo lekkostrawna rzecz i do tego wartościowa.
OT: Przed chwilą pomyślałam, "co ty, chcesz już rozszerzać Tadziowi dietę? Przecież on ma niecałe 5 miesięcy" patrzę na suwak, a tu 8!!! Matko jedyna, jak ten czas leci, wkrótce będziecie mieć przecież urodziny :shock:

ana138 - 2013-02-20, 20:55

koko napisał/a:
Przed chwilą pomyślałam, "co ty, chcesz już rozszerzać Tadziowi dietę? Przecież on ma niecałe 5 miesięcy" patrzę na suwak, a tu 8!!

ja tak samo :lol:

Agatka - 2013-02-25, 10:06

Sluchajcie czy ktos mial podobny problem. Emil chce jesc i to chce WSZYSTKO jesc. Doslownie wybiera nam z talerzy chocby nie wiem jak byl najedzony. Ma dopiero 7,5 miesiaca i powoli nam idzie wlaczanie do jego diety kolejnych produktow.

Nie trzymam sie bardzo scisle tabelek bo jak rwal sie do avocado to dostal troche do sprobowania np. czy ananasa do polizania. Ale przeciez nie dam mu frytek czy rzeczy ktore sobie gotuje z sola (zwlaszcza ze ma podejrzenie refluxu nerkowego).

Jak sobie z tym poradzic. Na razie staram sie chowac od niego w kuchni i jesc kiedy nie widzi :mrgreen: ale chcialabym zeby posilki byly spozywane wspolnie.

Wczoraj zdarzylo sie nam np.odwiedzic pizzerie , na zywiol , nieplanowana wizyta, no i siedzial w tym swoim krzeselku wyciagal lapki , oblizywal sie i krzyczal huuuuu... :mryellow:

Kat... - 2013-02-25, 10:12

Agatka, poradzić Ci mogę tylko gotowanie bez soli i dosalanie na talerzu. Wiem, że jedzenie nie jest takie dobre ale na nic innego nie wpadłam. Też mam z tym problem tym bardziej, że nie gotuję tylko dla siebie ale też reszty rodziny i muszę zrobić tak, żeby wszystkim w miarę smakowało, i żeby wszyscy mogli zjeść. Ostatnio gotuję zupy bez soli, odkładam dla D i resztę doprawiam. To samo z soczewicą, kaszami.
mariaaleksandra - 2013-02-25, 10:42

Zgadzam sie z Kat. Gotujcie bez soli- zdrowiej na tym wyjdziecie :) J tez sie rwie do naszych rzeczy i tym sposobem jadla juz i cebule i czosnek i uczulajace truskawki (niestety eksportowe, ale ja mialam ochote...) i uczulajacego pomidora z przyklejajaca sie wedlug niektorych skorka do zoladka :) i pieczone domowe frytki i nic jej ani razu nie bylo. Widocznie wie co dla niej dobre albo schematy sa ochuchane i bezpodstawne.
A jak bylismy w zeszlym tygodniu w pizzerii to dawalam jej krawezniki od pizzy, naszczescie nie ma jeszcze czym porzadnie pogryzc, wiec tylko ssala, rzucala na podloge i mamlala, ale za to wszyscy byli szczesliwi ;)

neon.ka - 2013-03-04, 21:27

koko napisał/a:
OT: Przed chwilą pomyślałam, "co ty, chcesz już rozszerzać Tadziowi dietę? Przecież on ma niecałe 5 miesięcy" patrzę na suwak, a tu 8!!! Matko jedyna, jak ten czas leci, wkrótce będziecie mieć przecież urodziny :shock:
No, czas leci jak głupi! ;-) Tadzio teraz prawie w tym samym wieku, w którym był Jerzyk, jak się spotkałyśmy u Jenny... A ja wtedy miałam nie do końca widoczny brzuszek, patrzyłam na Wasze dzieciaki i z niedowierzaniem myślałam sobie, że i ja takiego fajnego 'Gościa' będę miała za jakiś czas. No i oto mam. :-D

Kat... napisał/a:
Ostatnio gotuję zupy bez soli, odkładam dla D i resztę doprawiam. To samo z soczewicą, kaszami.
Robię dokładnie tak samo. Oprócz tego jadam też rzeczy niesolone i coraz częściej stwierdzam, że są naprawdę smaczne - tylko przywykłam do czegoś innego. A to można zmienić.

Ja mam większy problem z tym, że dla Tadzia mam część rzeczy ekologicznych i nie da się w związku z tym i tak gotować razem w jednym garnku... :roll:

mariaaleksandra napisał/a:
nic jej ani razu nie bylo. Widocznie wie co dla niej dobre albo schematy sa ochuchane i bezpodstawne.
Ja myślę, że może być z tym różnie. Niektórych konsekwencji być może może nie być widać od razu. Niektóre może mogą się ujawnić dużo później. [nie wiem, ale biorę to pod uwagę]. Ja tam wolę się trzymać tego, co proponuje schemat. Myślę, że T. nic się nie stanie, jeśli coś zacznie jeść 2 miesiące później i nie będzie to dla niego jakąś wielką stratą.
mini77 - 2013-03-17, 12:15

Mam takie malutkie pytanie. Karmię mojego maluszka tylko moim mleczkiem. Chciała bym dać mu kleik ryżowy który sama zrobię ale nie wiem jakiego ryżu użyć i kiedy po raz pierwszy można mu go dać. I dlaczego nie polecacie kleiku ryżowego kupionego w sklepie ?
MartaJS - 2013-03-17, 12:24

mini77, a w jakim wieku maluch?

Co do kaszek sklepowych, przede wszystkim przeczytaj skład. Zawierają przede wszystkim straszne ilości cukru.

mini77 - 2013-03-17, 14:36

Maluszek ma 6 miesięcy. A od kiedy można dać brązowy ryż i kaszę jaglaną?
Osiemama - 2013-04-09, 16:28

Cześć, jestem nowa :) Mam pytanie od razu na początek, mój trzymiesięczny synek nie może być karmiony piersią, dostaje sztuczną odżywkę Bebiko1. Jestem wielką fanką naturalnego żywienia, ale tutaj musiałam spasować. W jaki sposób mogę o niego zadbać. Czy mogę wprowadzać wcześniej jakieś inne produkty? Mam książkę Cyran-Żak o żywieniu dzieci, ale tam w ogóle nie bierze się pod uwagę tego, że ktoś może nie karmić piersią.
Lady_Bird - 2013-04-09, 17:35

Osiemama, w mojej książce Żak- Cyran są przepisy dla maluchów, które nie mogą być karmione piersią. Np. mleko ryżowe, zbożowe...
Osiemama - 2013-04-09, 17:46

Właściwie to mam coś takiego z Cyran-Żak:

Trzeci miesiąc życia:

- 5 razy mleko matki lub jeśli matka nie ma wystarczającej ilości mleka:
3 razy mleko matki
2 razy mleko ryżowo-migdałowe

Czyli mogę przyjąć, że zamiast mleka matki - Bebiko1, a do tego mleko ryżowo-mogdałowe?

Gudi - 2013-04-15, 12:10

błagam, żebram o pomoc... moja młoda łyżeczką nie chce jeść. blw poza brokułem jej nic nie wchodzi. a ja nie mam pomysłów co jej dawać ;/ z glutenem jeszcze chcę poczekać do roku. Boję się dawać jej cokolwiek do jedzenia, w sklepach nic prawie nie ma, bo przecież sezonu brak... Macie jakieś pomysły na posiłki, które by młodej mogły podejść? załapała ode mnie wirusa i mam wrażenie, że przez to, że cały czas na cycu i nic więcej odporność jej zaczyna lecieć, zaczynam się bać o żelazo itp... spać po nocach nie mogę bo się zamartwiam ;/
Lady_Bird - 2013-04-15, 12:34

Gudi, a buraczek czerwony?Ja piekę w piekarniku. Moja uwielbia...
Teraz będę jej robiła pasty z soczewicy i hummus i maczała jej chrupki kuku w tym.
Moja to je w zasadzie wszystko i dużo. Chyba ją pasiemy za bardzo...ale jak je to może potrzebuje...

Gudi - 2013-04-15, 13:26

Lady_Bird napisał/a:
a buraczek czerwony?Ja piekę w piekarniku.

na ile stopni jak długo? jaaa czemu ja taka lewa jestem w kuchennych sprawach ;/

jakby jadła papki to bym jej mogła zawsze coś przemycić a tak? nic ;/

go. - 2013-04-15, 13:37

Gudi, o żelazo się nie bój. Możesz dopajać pokrzywą, ja też jak Bąk miał mało zębiszczy jeszcze przekrajałam mu suszoną morelkę na pół i dawałam do ciamkania. [i]Wylizywał[/b] dokładnie całe wnętrze :mrgreen:
Gudi - 2013-04-15, 13:38

gosia z badylem, właśnie się boję, bo po infekcjach z gorączką lubi spadać dodatkowo... ona ma 8 miesięcy od 2 powinna coś tam jeść! a tylko brokułem sra;> i banana rozpierdziela;P
mariaaleksandra - 2013-04-15, 13:44

Gudi odpornosc ma najlepsza jaka moze miec jesli jest na mleku... A o zarcie sie nie martw, dziecko ma instynlt, jka bedzie glodne to zje. Ja do skrajnosci cierpliwosci dajwalam i daje J palete wyboru zazwyczaj 3 razy dziennie, wybiera co chce, robi niemilpsierny balagan, ale caly czas voraz wiecej zjada. A wielsze ilosci zaczela dopiero po 8 miesiacu.
Moze sprobuj tez suszona fige do ciamkania? Makaron bezglutenowy? Polente na sztywno? Moja jeszxze wciaga koktajle owocowe przez gruba slomke-bardzo to lubi. moze zrob falafele? pieczony banan w ciescie kukurydzianym albo bez? fasolka szparagowa? Zielony groszek mrozony (u nas hit)?

Aha i u nas wbrew asadom blw j lepiej zjada jak jest posadzona do jedzenia na lekkim glodzie. No i jak kemy razem z nia, najlepiej z tego samego talerza :)

Lady_Bird - 2013-04-15, 14:11

Gudi, tak ok 40 minut trzymam w piekarniku, 190 stopni.
I nie martw się, jakby była głodna to by jadła. Widocznie Twoje mleczko dostarcza jej wszystkiego!:*

Gudi - 2013-04-15, 17:46

Lady_Bird napisał/a:
Widocznie Twoje mleczko dostarcza jej wszystkiego!:*

mam nadzieję chociaż w to wątpię coraz bardziej... ona jest chętna na ładowanie samej do buzi jedzenia [oczywiście większość dzielnie wypluwając lub się krztusząc;p], a ja już nie mam pomysłu co jej dawać...
wstawiłam buraki, ale pokroiłam w plastry i.... przyjarałam. i tyle z obiadu dla J.
miałam groszek i brokuł [zrobiłam na wodzie tym razem i nie podeszło - co na parze to na parze], a groszek podziabała palcem, jeszcze nie ogarnia jak można to złapać;)

mariaaleksandra, makaron bezglutenowy kupiony, jadła ostatnio z chłopem moim i podobno ładowała do buzi [ja zobaczyłam tylko po powrocie wszystko na podłodze, więc nie wiem ile w tym prawdy;p] ;) dzięki za pomysły! masz może gdzieś spisane co podawałaś?

evel - 2013-04-15, 17:50

Gudi, dobrze, że jej dajesz różne rzeczy do jedzenia, podobno po ukończeniu 6. miesiąca z mleka mamy nie wystarcza wszystkich składników (np. żelaza). Ale nie masz co panikować jeszcze, musicie spróbować różnych rzeczy i tyle, na pewno coś jej podpasuje. :) Jest mała jeszcze, mój Stasio się rozkręcił z jedzeniem na pewno później niż na początku 8. miesiąca.
A wafle ryżowe czymś posmarowane? Są dobre do łapki.
Buraki swego czasu były u nas rzeczywiście hitem (obecnie mamy kryzys jedzeniowy) i makaron też.

Gudi - 2013-04-15, 18:00

evel, wafle ślini ;) chrupki kuku też... ja jestem kulinarny ułom i nie wiem nawet jak paste przygotować za bardzo by coś z tego jej smakowało.

ooo ogóra kiszonego wsuwa! :)

mariaaleksandra - 2013-04-15, 22:33

Gudi niestety nie spisywalam. Ale ona na poczatku nic jie chciala. Martwilam sie jak ty. I dpiero jak odpuscilam, to cos zaczepa wcinac. A ja przestalam pichcic specjalnie dla niej tylko najczesciej jej daje ze swojej michy albo staram sie zrobic cos co i ja bym zjadla ze smakiem - przynajmniej sie nie niecierpliwoe ze type czasu cos robilam a nawet tego jie tknela :)
dorothea - 2013-04-18, 13:06

Dziewczyny kiedy można podać dziecku tofu naturalne? Chętnie dałabym już mojemu do skosztowania :)
Kat... - 2013-04-18, 16:00

dorothea, nie wiem ale D chyba właśnie w ósmym czy na początku dziewiątego dostała kanapkę z twarożkiem z tofu, szczypiorkiem itd i wszystko było ok. Ale ona mało je.
zina - 2013-04-18, 16:04

dorothea, mysle ze juz spokojnie mozesz sprobowac podac Tymkowi tofu.
thor66@op.pl - 2013-04-27, 13:56

Witam,

to mój pierwszy wpis na forum, jestem szczesliwym tata małego 8m wegedzieciaka:)
sam niestety wege nie jestem, staram sie ograniczac ale nie zawsze wychodzi.
matka małego od dawna jest wege ale jej dieta pozostawia wiele wiele do życzenia:)

staram sie wkręcic w temat ale mam kilka wątpliwości i prosiłbym o proste konkretne odpowiedzi:)

1 czy mozna najpierw zmeilić nasiona i trzymac w słoiczku a pozniej moczyć ?
czy najpierw moczyc i dopiero mielić?

2 czy suszone owoce moczyć?

3 z tego co wiem to gotowanie zabija vitaminy i mineraly dlatego staram sie jak najkrocej, ale u Cyran- żak prawie wszystko trzeba gotować po kilka godzin=//

ja np buraki ucieram na papkę na tarce i gotuję kilka minut w nielwiekiej ilosci wody i podaję razem z tą wodą

a kasze wrzucam na wrzątek i 15 minut i koniec

4 kiedy można podawac całe jajko? z waszego doświadczenia, bo też są rózne wersje od 8 do 12 meisiaca, a z racji tego że to będzie jedyne białko zwierzece w jego diecie to wolałbym jak najszybciej

z gory dziekuje za odpowiedzi

Kat... - 2013-04-27, 17:19

thor66@op.pl, nasiona albo moczyć albo mielić. Nie da się zmielić mokrych. No chyba że zmiksować namoczone.
Suszone owoce jak najbardziej moczyć.
Nie słyszałam o tym, żeby gotowanie zabijało minerały, witaminy jak najbardziej więc może gotuj ile uważasz i obserwuj dziecko. Jak będzie miało jakieś problemy to wydłuż czas gotowania.

ana138 - 2013-04-27, 19:52

thor66@op.pl,
nasiona mielę, trzymam w słoiczku, dodaję do kaszek i gdzie się da
suszonych owoców nie moczę, kupuje eko
co do gotowania, to robiłabym tak jak pisze Kat..., obserwuj, jak dziecko reaguje.
Ja staram sie jak najwięcej gotowac na parze.
jajko całe wg naszego schematu z pierwszej strony od 11 mca, ale żółtko jest bardzo wartościowe, a możesz już podawać od 7.

Fajnie, że tata tak interesuje się dietą swojego wegedzieciaka :-)

thor66@op.pl - 2013-04-27, 22:55

wiem :) z mineralami pojechałem trochę z rozpedu:) chodziło mi że gotowanie zabija wartości odzywcze:) gnojek na szczescie nie ma problemów czyli znaczy że wystarczy mu 15 min gotowania:) dzięki

czyli wystarczy albo moczenie albo mielenie? a czy prażenie np sezamu daje taki sam efekt?

czyli suszone owoce nie eko moczyć a jak są eko to nie moczyć?

i żółtko już oczywiście dajemy 1/2, zaraz będzie całe

jeszcze żeby tak doprecyzować całe jajko od 11 mc czyli po ukonczeniu pełnych 10 mc + 1 dzień? czy po ukończeniu 11 mc?

a co do interesowania żywieniem to na poczatku stałem na opini że będzie jadł mięso jak każdy porządny Polak, ale po tym jak się urodził super prawidłowo, tyje książkowo, jest piękny jak hoho i madry jak tatuś;) to zmieniłem zdanie i nawet sam staram sie dostosować żeby go nie kusić w przyszlości
a co najlepsze to moja "polska katolicka" rodzina nawet sie nie rzuca bo nie mają argumentów:)))

a z waszych porad na forum to najbardziej na razie zszokowało mnie że mrozenie jest blee..
zawsze bylem przekonany ze mrożenie to jest najlepsza metoda konserwacji produktów, szybka łatwa pewna i niczego nie zabija

a jeszcze jedno mi sie przypomniało bo gotujemy kaszkę jaglaną i amarantusa i jak młody sra to w kupie wychodzą całe amarantusy=///
i mi się tak wydaje że skoro całe wychodzą to ich nie trawi i nic z nich nie przyswaja
czy amarantusa też mielicie??

Kat... - 2013-04-28, 00:41

thor66@op.pl napisał/a:

czyli wystarczy albo moczenie albo mielenie?
zależy co robicie.
Dobrą metodą na suche jest zmielenie pestek słonecznika, dyni, sezamu i siemienia lnianego (tego bez prażenia, resztę można lekko na suchej patelni- oddzielnie) i zamknięcie ich w szczelnym słoiczku. Taką posypkę można przechowywać do 3 dni w lodówce bez strat kwasów omega i używać do posypywania wszystkiego- kanapek, owsianki, kaszy, zupy.
A z moczonych można robić mleczka roślinne i albo podawać je do picia albo na ich bazie robić placuszki, naleśniki, gotować na nich kaszę, robić koktajle.

thor66@op.pl napisał/a:

czyli suszone owoce nie eko moczyć a jak są eko to nie moczyć?
jak eko to nie odlewać wody jak nieeko to zmienić. Ja moczę wszystkie, miękkie łatwiej zjeść. No chyba, że je gotuję to wtedy wrzucam niemoczone.
thor66@op.pl - 2013-04-28, 18:40

o dzieki tak będe robić:)

jeszcze mam pytanie na temat pieczarek, od kiedy można podoawać?
i jak sa odżywcze? bo tu opinie są podzielone od tego że bardzo odżywcze i super żródlo białka do tego że kompletnie nic nie daja=/

ja osobiście uwielbiam do wszystkiego i w dużej mierze zastępuja mi mieso

ale nie wiem czy juz mozna i w jakiej formie i czy takie ze sklepu są ok?

i przy okazji od razu to samo pytanie o boczniaka bo dziaij jadlem

go. - 2013-04-28, 19:37

thor66@op.pl, grzyby generalnie są ciężkostrawne i nie mają za dużo wartości odżywczych. Jak na moje lepiej dzieciom przez co najmniej kilka pierwszych lat odpuścić ich serwowanie...
A dodatkowo sklepowe pieczarki są naszprycowane m.in. sporą ilością środków plesnio-grzybobójczych

ps. a białka w dobrzej zbilansowanej weg diecie są ogromne pokładów w najróżniejszych innych rzeczach, doprawdy! :->

thor66@op.pl - 2013-05-03, 16:13

kolejne pytania:

po raz pierwszy robię kiełki, ryż dynia soczewica sezam słonecznik gryka

ale w schemacie zywienia widzę że soczewicę można podawać juz w 7 miesiacu
ale kiełki dopero w 10??? dlaczego ?

i w jakiej formie takie kiełki czy to trzeba późneij gotować? polać wrzątkiem czy na surowo??

i czy miksować czy w calości?

biechna - 2013-05-09, 23:04

O rany. Właśnie spojrzałam w schemat żywienia i...
Czy jest jakaś granica, kiedy "należałoby" się zaniepokoić, że dziecko chce jeść tylko mleko mamy?
Kiedy czytam, co powinien zjadać dzieciak w 8. miesiącu, nie mogę wyjść ze zdumienia. Mały odmawia posiłków po 2, max 3 łyżeczkach i płacze, i krzyczy wpatrując mi się w piersi :roll: BLW totalnie nie wyszło, strasznie się krztusił, może spróbuję znowu za jakiś czas. Dietę próbuję mu rozszerzać od skończenia 6 m-cy, podałam z 6-7 produktów (co tam miałam odpowiedniego ekologicznego). Mleko pije nawet 6-7 razy dziennie plus 2 razy w nocy. Waży 9 kg (jest powyżej średniej).

Mogę mu dać czas i spać spokojnie?

Gudi - 2013-05-10, 21:34

george, my jesteśmy na podobnym etapie. Choć już czuję wyraźną różnicę.

jeśli chodzi o blw to my też próbowaliśmy na początku, ale odkąd młoda samiutka usiadła z raczkowania zaczęła jeść! wiadomo w skali dnia to jest może 6łyżeczek;> dalej głównie cycuje.

ale ja też jestem lewa, bo przez budowę nie ogarniam z gotowaniem dla niej ;/ a papkami wszelakimi pluje, musi mieć co rzuć po prostu;) u nas też krztuszenie było, ale teraz jest zdecydowanie rzadziej.

z tego co czytałam na ROK dzieć z mleka i czerpie 75% wartości. A do roku daleko;)

wrzuć na luz:)

biechna - 2013-05-11, 12:32

Gudi napisał/a:
z tego co czytałam na ROK dzieć z mleka i czerpie 75% wartości

O to spoko :-) To niech nie je, mi z samym mlekiem nawet wygodniej :-P Ale będę robiła jeszcze próby blw, bo to takie normalne się wydaje. Może wtedy za wcześnie mu było.

mariaaleksandra - 2013-05-11, 20:19

Mysle ze tu najwazniejszy jest spokoj i zaufanie instynktowi dziecka. Nie zaglodzi sie. Jak mu bedzie czegos brak to jakos Ci to pokarze. Na poczatku mialam duzego stresa ze J za malo J itd. Teraz tez czasem mam, ale staram sie wrzucic na maksa na luz. Ona woe najlepiej. Sa dni kiedy jest tylko cyc, sa dni gdy zjada bardzo duzo. Ciesze soe bardzo ze noe musze na razie jej odstawiac czy ograniczac cycka (np powrotem do pracy) a gdy patrze jak ona uwielba cyca to mnie ogromnie rozczula. I sa dni koedy cycek jest lekiem na cale zlo. I jak przychodzi sama i odciaga bluzke to to tez fajne, bo wiem ze musi tego potrzebowac skoro sama soboe tego zyczy :) w kazdym razie mysle ze trzeba zaufac dziecku. Aha, J do dzisiaj noe lubi z lyzeczki, chyba ze sama sobie nalozy
biechna - 2013-05-13, 09:54

Dziękuję dziewczyny za wsparcie. Nie to, żebym jakoś panikowała, po prostu popełniłam ten błąd, że zajrzałam w tabelkę :-P Mój starszak wyrywał się do jedzenia, przywykłam więc do innych standardów :-) A zresztą, gadka szmatka, wczoraj Franio obgryzł banana i ziemniaka. Gonna be good.
Lady_Bird - 2013-05-13, 10:48

A u nas bunt łyżeczkowy. Sama chce się karmić, więc mamy wspólne obiady. Wczoraj 2 kotlety wszamała, kilka różyczek brokułów. Ziemniakami gardziła. 2 talerze już do koszalina pojechały. Idę dziś po jakieś dzieciowe talerzyki, bo niedługo nie będzie z czego jeść.
go. - 2013-05-13, 10:56

Lady_Bird napisał/a:

A u nas bunt łyżeczkowy.


bunt łyżeczkowy jest dobry! woisłujecie w tym samym czasie =wiecej czasu na zabawe czy inne fajne rzeczy :-D

Gudi - 2013-05-13, 11:30

a moja ostatnio bardzo chętnie chce być karmiona. Więc nie cisnę na blw. Staram się codziennie choć raz jej coś dać do łapki, ale zazwyczaj prawie nic z tego nie trafia do buzi, prędzej jest sprawdzane jak leci, więc jest wyrzut i wychylanie się z krzesełka gdzie poleciało:P Jak widzi, że ja jem to leci do mnie też chce dostać. Tak więc karmię:> :) Ale może to minie też;)
Kat... - 2013-05-13, 13:43

Lady_Bird napisał/a:
Idę dziś po jakieś dzieciowe talerzyki, bo niedługo nie będzie z czego jeść.
polecam miseczkę z przyssawką. Bez tego D by od razu wywalała wszystko na podłogę, a jak ma w miseczce to grzebie, wyciąga i zjada (zwykle ;-) )
dorothea - 2013-05-13, 13:55

Lady_Bird napisał/a:
Sama chce się karmić,

to u nas odwrotnie:D Tym jak mały księciunio zasiada w swym foteliku, rozkłada na bok rączki, otwiera buzię i matka karmi :D wydaje przy tym dźwięki zadowolenia :D no mam nadzieję, że nie będzie tak do 18-nastki:D

dorothea - 2013-05-13, 14:00

Lady_Bird napisał/a:
Wczoraj 2 kotlety wszamała,


ale to takie smażone kotlety? pieczone? chętnie dałabym mu też skosztować jak mamy na obiad tego typu potrawy, ale wzbraniam się jeszcze przed smażeniną...

jagodzianka - 2013-05-13, 14:07

Dawał ktoś z was tempeh dzieciakowi? Filip spróbował trochę surowego, a później pysznego zamarynowanego, podpieczonego nie chciał w ogóle tknąć.
Lady_Bird - 2013-05-13, 14:24

dorothea napisał/a:
Lady_Bird napisał/a:
Wczoraj 2 kotlety wszamała,


ale to takie smażone kotlety? pieczone? chętnie dałabym mu też skosztować jak mamy na obiad tego typu potrawy, ale wzbraniam się jeszcze przed smażeniną...


absolutnie nie smażone, my sami prawie nie smażymy w naszym gospodarstwie.
Kotlety były z piekarnika, kasza jaglana, ziemniaki i brokuły wszystko pogniecione z odrobiną soli i pieprzu ziołowego, obtoczone w sezamie i zapieczone w piekarniku. Dziś też to zrobię, bo mi masy zostało. I sama mam ochotę. :-P

Kat..., dzięki za podpowiedz. Będę szukać takiej miseczki. :-D

U nas z tym karmieniem to się zmienia. Były fazy na tylko łyżeczkę, teraz chce brać i sama smakować.
A czy wasze maluchy też lubią chrupki kukurydziane/jaglane?Moja może je jeść i jeść.

dorothea - 2013-05-13, 14:47

Lady_Bird napisał/a:
absolutnie nie smażone, my sami prawie nie smażymy w naszym gospodarstwie.


tak też myślałam ;)

Lady_Bird napisał/a:
A czy wasze maluchy też lubią chrupki kukurydziane/jaglane?Moja może je jeść i jeść.


no pytanie! Tym uwielbia!! A powiedz mi, gdzie kupujesz chrupki jaglane?

evel - 2013-05-13, 17:25

jagodzianka napisał/a:
Dawał ktoś z was tempeh dzieciakowi?


Ja dałam Stasiowi trochę wędzonego (z mojej kanapki, uwielbiam na chlebie!) i mu ogromnie zasmakowało, aż przyspieszyłam jedzenie, żeby wszystkiego mi nie zjadł. :P

Lady_Bird - 2013-05-13, 17:27

dorothea napisał/a:
gdzie kupujesz chrupki jaglane?


w sklepach ze zdrową. ale nie w każdym i nie zawsze mają. Takie czeskie kupujemy, są dłuższe.

evel - 2013-05-13, 17:37

Stasio lubi kukurydziane i gryczane, jaglanych nie próbowaliśmy jeszcze.
mariaaleksandra - 2013-05-29, 10:23

kiedy można dać niemowlakowi karob?
dorothea - 2013-05-29, 10:30

mariaaleksandra,
też się orientowałam i wyczytałam, że po roku można dawać.

Jadzia - 2013-05-30, 13:15

mariaaleksandra napisał/a:
kiedy można dać niemowlakowi karob?

U na po raz pierwszy (o ile dobrze pamiętam) pojawił się w torcie na pierwsze urodziny J.

Mia - 2013-07-31, 11:02

pewnie było już milion razy, ale od kiedy podawać dziecku B12? i jaką dawkę? i jak się to ma do karmienia piersią?
poratujcie.

faf - 2013-08-05, 22:15

Mia napisał/a:
pewnie było już milion razy, ale od kiedy podawać dziecku B12? i jaką dawkę? i jak się to ma do karmienia piersią?
poratujcie.


ok, to co ostatnio czytałam to wygląda tak że podaje się 0,4 μg dziennie od urodzenia; zwiększasz dawkę do 0,5 μg od 6 m-ca. jeśli dieta matki jest bogata w wit. B12 nie ma konieczności żeby suplementować. są badania które dowodzą, że wit. B12 nie przechodzi przez mleko matki. trudno jednak o jednoznaczne stanowisko.

Jadzia - 2013-08-06, 11:32

Mia napisał/a:
pewnie było już milion razy, ale od kiedy podawać dziecku B12? i jaką dawkę? i jak się to ma do karmienia piersią?
poratujcie.

Nie pamiętam dokładnie od kiedy podawał Jagnie b12, na samym początku wprowadzania stałych pokarmów na pewno jeszcze nie. Myślę, że gdzieś ok 8-9 miesiąca zaczęłam dodawać do kaszy, płatków. Mieliłam razem z lnem ok 1/3 tabletki Naturell (czyli 3,3 ug (mikrograma)), sama też suplementowałam b12, a młoda była na piersi ponad 2 lata (ostatnie miesiące to było tylko 1 karmienie dziennie, ale pewnie coś tam sobie jeszcze b12 z mojego mleka wyciągała). Teraz dostaje 1/2 tabletki, choć niestety nie pamiętam już o tym codziennie+jemy jajka+czasami dostaje trochę mleka sojowego wzbogacanego tą witaminą.

Przy b12 warto pamiętać o tym, że lepiej się wchłania podawana w dwóch mniejszych dawkach. Żeby na raz przyswoiła się pożądana dzienna dawka to trzeba zjeść kilkakrotnie więcej niż dzienna norma.

AzjaB - 2013-08-07, 11:07

Zawsze wydawało mi się, że schemat żywienia niemowląt jest uniwersalny i zbliżony w różnych krajach, bo czym niby się różni brzuszek polskiego dziecka od np. niemieckiego. Ale jakie było moje zdziwienie kiedy zobaczyłam niemieckie słoiczki Hipp, a tam od 4 miesiąca węgierki, ananasy, wiśnie, maliny, itp.
faf - 2013-08-07, 21:23

heh, różni się ;) we Francji zaleca się, żeby dziecko zostawało wyłącznie na piersi tylko przez pierwsze 3 m-ce życia.
Weirdie - 2013-08-17, 22:19

No nie dam rady przebrnąć przez cały wątek. Wybaczcie, bo pewnie te pytania pojawiały się juz milion razy, jeśli macie jeszcze cierpliwość, to proszę o pomoc.
Biś jest jeszcze malutki, niedługo kończy trzy miesiące, ale ja już myślę o rozszerzaniu jego diety. Ja nie jem mięsa w ogóle, a M. z mięs je tylko ryby. Nie wyobrażam sobie, żeby Bisiowi podawać mięso i wierze, że prawidłowo zbilansowana dieta wege mu nie zaszkodzi. Jednak M. zupełnie nie jest przekonany i żeby go uspokoić zgodziłam się na ryby, ale czuję, że to dla niego i tak za mało i spokojny byłby dopiero, gdyby Mały zjadał jakieś mięso, królika, indyka itp. A już niedajboże, jak Małemu wyjdą jakieś niedobory... Dlatego muszę być przygotowana na perfekt.
Po tym przydługim wstępie: poradźcie proszę jakieś książki, które powinnam przeczytać i podrzucić M. do zapoznania się. Druga sprawa, to czy znacie może jakiegoś dietetyka, który pomógłby skomponować jadłospis wege dla Małego, albo chociaż potwierdzić M., że wege dla tak małego dziecka jest ok.
M. musi być pewny, że robimy dobrze. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy tu się róznili, poza tym łatwiej stawić czoło rodzince we dwójkę.

Jabłania - 2013-08-28, 14:31

Weirdie Witaj :)

Polecam: "Zdrowa kuchnia dla dzieci" Anna Kłosińska, "Odkrywam macierzyństwo" dr Preeti Agrawal, "Odżywiaj dziecko w zgodzie z naturą" Bożena Żak - Cyran. Możesz ogłosić na naszym forum, że chcesz kupić, czasem ktoś ma na sprzedaż ;)
Jeśli masz wiele wątpliwości, a do tego nie masz wsparcia, to dobra dietetyczka jest bardzo dobrym pomysłem. Nikt nie powinien zakwestionować schematu rozszerzania diety opracowanego indywidualnie dla dziecka przez dobrego dietetyka. Polecam dietetyczkę z naszego forum: tutusia .

Gudi - 2013-08-28, 18:08

Weirdie, dzieciaki nawet jedzące miesą mają anemie i niedobory. poczytaj w necie problemy takich mam...
Weirdie - 2013-08-28, 23:38

Jabłania, dziękuję! Same konkrety, to lubię :)
Gudi, ja to wiem :) muszę tylko (albo aż) przekonać Męża mego, bo chociaż sam, jest prawie wege, to jeśli chodzi o Małego, to ma wątpliwości. A w tej musimy być jednomyślni.

evel - 2013-08-30, 10:39

Weirdie, my jesteśmy pod opieką gastroenterologa tutejszego, poleca się, żeby dzieci wege pod takową były. z Twoich okolic nie znam nikogo, ale w necie na pewno coś znajdziesz ;)
niedobory to niestety częsty problem w wieku niemowlęcym, nie wiem, jaki macie stosunek do tych gotowców, ale jest wiele wzbogacanych produktów dla maluszków, które moga pomóc zbilansować dietę w okresie zwiększonego zapotrzebowania na wiele skladników. Nie poddawaj się, życzę powodzenia! :)

jagodzianka - 2013-08-30, 18:51

Weirdie, poszukaj stanowiska Amerykańskiego Stowarzyszenia Diatetycznego oraz wypowiedzi Małgorzaty Desmond. A no i przecież nawet nasz Instytu Żywności i Żywienia także jest przychylny dzieciom wege.
Weirdie - 2013-08-31, 17:28

O takim lekarzu nawet nie słyszałam, ale na pewno zrobię rozeznanie. Jeśli chodzi o gotowce, to nie mam nic przeciwko, ale wiadomo wszystko z rozsądkiem, jako dodatek, a nie podstawa. Kaszka raz na jakiś czas na pewno Małemu nie zaszkodzi.
Właśnie nie pamiętałam, jakie to mądre głowy wydały opinie o diecie wege dla dzieci. Gdzieś dzwoniło, ale nie za bardzo kumałam gdzie ;)
Dzięki za wszystkie informacje, zbiorę to do kupy i dam M. do poczytania, damy radę :)

dort - 2013-08-31, 21:18

Weirdie nie przejmuj się niedoborami, przy różnorodnym jedzeniu trudno o nie, i wcale nie są potrzebne sztuczne wspomagacze czy tym bardziej sztuczne mocno przetworzone jedzenie typu słoiczki czy kaszki

spokoju ci jak najwięcej życzę, zapraszam do podczytywania forum, a w razie dalszych wątpliwości u twojego M. zapraszamy i jego tutaj :-D

Weirdie - 2013-09-01, 13:49

Ja gdzieś tam pod skórą, intuicyjnie czuję, że wystarczy postarać się przy bilansowaniu diety i będzie ok. Tylko że dla M. moja intuicja to trochę za mało ;) Dlatego gromadzę informacje i materiały, potem taki pakiecik dam mu do przeczytania i nie ma zmiłuj, na pewno go to przekona :) A dodatkowo oboje będziemy uzbrojeni w argumenty przy ewentualnych dyskusjach ;)
Jabłania - 2013-09-13, 16:03

Od którego mc podajecie dziecku drugi posiłek (poza piersią) ? :)
jaskrawa - 2013-09-13, 16:20

Jabłania - myślę, że najlepsza jest zasada "od kiedy będzie chciało jeść". Na pewno nie ma sensu przed ukończeniem szóstego miesiąca. Nam mówili na szkole rodzenia (fajnej) - do pół roku CYC I NIC.
Ja proponowałam jedzenie mojej M. od kiedy zaczęła siedzieć - sześć miesięcy i tydzień powiedzmy. Niespecjalnie jadła, bawiła się. Potem tendencja ta się utrzymała :mrgreen: . Prawdę mówiąc prawie wyłącznie na cycu była mniej więcej do roku, wcześniej śladowe ilości plus podane łyżeczką trochę kaszki jaglanej z jabłkiem bakaliami i siemieniem... Różnie było z tym żarciem, ale cycek dominował u nas b. długo.

koko - 2013-09-13, 17:24

Jabłania, jaskrawa dobrze prawi. Ja podawałam na zasadzie odmiany i czegoś nowego tuż przed ukończeniem 6 miesiąca, bo młody się rwał jak dziki. Trudno natomiast nazwać to posiłkiem, raczej taka przekąska, wygłup.
jaskrawa - 2013-09-13, 18:32

No jasne, jeśli przed ukończeniem szóstego m. dziecię samo się rwie, to pewnie, że można dać, choćby właśnie dla rozrywki :D . Chodziło mi o to, że po prostu nie jest to dziecku potrzebne z "dietetycznego" punktu widzenia.
go. - 2013-09-25, 14:00

Dziewczyny, chcę powoli odchodzić od nutramigenu- za 3 tygodnie powinniśmy przechodzić z "jedynki" na "dwójkę". Od jakiego roślinnego najlepiej zacząć przygodę młodej alergiczki? Myślę o ryżowym, ale boję się, że jest za mało kaloryczne :roll:
(bankowo idziemy zrobić badania alergiczne, mam nadzieję, że mimo naszego antylakto jej to przeszło wraz z rozwojem podpuszczki)


I się chciałam pochwalić, że po wprowadzeniu naszej ogródkowej dyni młodej do diety od razu się ładniejsze kupska zaczęły- mniej niemowlakowe, bardziej plastelinkowe :mrgreen:

koko - 2013-09-25, 16:04

gocha, masz książkę Cyran Żak o tym żywieniu dziecka w zgodzie z naturą? Bo tam coś o tym było, a nie chce mi się przepisywać rozdziału, jeśli to masz :-P
go. - 2013-09-25, 16:06

koko napisał/a:
gocha, masz książkę Cyran Żak o tym żywieniu dziecka w zgodzie z naturą? Bo tam coś o tym było, a nie chce mi się przepisywać rozdziału, jeśli to masz :-P


no własnie już nie :-|

koko - 2013-09-25, 17:14

Ok to zrobię ci zdjęcia tych stron i wyślę mailem jeśli chcesz. Tylko podaj jakis e-mail ;-)
go. - 2013-09-26, 10:12

koko, odkrywczy: gosia.z.badylem@gmail.com
Byłabym bardzo wdzięczna :D

faf - 2013-10-08, 10:08

co można niemowlakowi podawać zamiast żółtka co drugi dzień?
koko - 2013-10-08, 10:10

faf napisał/a:
co można niemowlakowi podawać zamiast żółtka co drugi dzień?

Ale jak to zamiast żółtka co drugi dzień? Chodzi ci o coś białkowego?

faf - 2013-10-08, 10:33

niet, o żelazo :oops: (przygotowuję się do dzisiejszej wizyty u lekarza... :roll: )
devil_doll - 2013-10-08, 10:51

gosia a pozyczyc Ci ksiazke ? ja zaczynalam od jaglanego
ana138 - 2013-10-08, 17:20

faf, morele suszone? kasze?
co ci lekarz powiedział?

go. - 2013-10-08, 17:37

devil_doll napisał/a:
gosia a pozyczyc Ci ksiazke ? ja zaczynalam od jaglanego


Na razie podziękuję, dostałam od koko trochę fot stron, ale jak będę potrzebowała to pamiętam i nie omieszkam poprosić :) Dzięki jeszcze raz!

Kat... - 2013-10-08, 17:42

faf, suszone morele, pestki dyni (np w formie mleczka, zmielone do posypywania), migdały, pokrzywa z cytryną do picia i w ogóle coś surowego do każdego posiłku. Wydrukuj sobie listę roślinnych źródeł żelaza i może wapnia, powieś na lodówce i już Cię żaden lekarz nie zagnie.
A jakby Cię o białko pytał to hxxps://www.facebook.com/WiemyCoJemy/photos/a.385350298158799.112416.181055951921569/743445009015991/?type=1&theater

koko - 2013-10-08, 18:32

faf, Kat już napisała wszystko ;-) Nasz młody nie chce jeść jajek, moreli suszonych i dyni też. Mimo wszystko chyba jest zdrowy, zjada kasze, szpinak, fasolę, płatki owsiane, mąkę razową. Chyba wszystkie z tych rzeczy może też zjadać sześciomiesięczniak (na etapie 6m-cy chętnie zjadał blendowaną suszoną morelę).
faf - 2013-10-08, 20:32

Dzieki laski! Moreli się trochę boję podawać, ale bede starala się cos z dyni i jaglanki wyczarować :-P
go. - 2013-10-16, 20:33

Laski! W jakiej formi podawać kalarepe bobasowi z 2 zębolami? Do ręki do ssania czy jakoś gotowaną :shock: żeby rozciapała łapskami i coś tam trafiło do dzioba? Pomocy! Bo sobie tego nie wyobrażam, a sporo naszych kalarep mamy nazrywanych
strzyga - 2013-10-16, 21:38

Według mnie kalarepę najlepiej gotowaną. Samą albo w zupie jarzynowej - pokrojoną w kostkę lub lekko zmiksowaną. Surową też możesz podać, ale to bardziej dla pokazania smaku, zapachu, konsystencji - dwa zębole to za mało, żeby schrupać coś tak twardego.
go. - 2013-10-17, 10:40

strzyga, dzięki. Dam do ręki i właśnie w ogóle nie wiedziałam, że kalarepę się gotuje dlatego mi to wyglądało na mój głupi pomysł :oops: dzięki, dorzucę jej do jarzynowej również :)
strzyga - 2013-10-17, 15:59

Gosia, jak najbardziej można, ja gotuję. W jarzynowej jest super, dodaje takiego charakterystycznego posmaczku. Ja lubię zmiksowaną blenderem w zupie ale tak króciutko, żeby kawałeczki były wyczuwalne.
alekso - 2013-10-28, 21:21

Witajcie, próbowałam przeczytać od początku, ale wiecie jak to jest z niezbyt dużym absorbującym na szkrabem w domu...
Chciałam Was podpytać czy Wasze dzieci jedzą strączki? Mój 11 miesięczny synek nie chce jeść nic poza zielonym groszkiem ( i tylko ze słoiczka Bobovita). Kasz nie lubi (poza Zdrowy brzuszek Nestle, którą je na śniadanie i kolację) a próbowałam mu je podawać z owocami i warzywami które lubi, czy macie jakieś sprawdzone metody/przepisy jak zachęcić malucha? Fajnie jest patrzyć ja mój synek siedzi i gryzie ugotowaną różyczkę brokuła albo kawałek gruszki, ale to trochę za mało żeby miał zbilansowaną dietę :(
Dodam też, że o jajkach maluch nie chce słyszeć, a na dodatek ostatnio okazało się, że prawdopodobnie ma alergię na mleko krowie więc odpadł nam też nabiał. Od 3 tygodni nie jest karmiony piersią. Kasze nestle robimy na mleku pepti zgodnie z zaleceniem alergologa, ale na tym mleku jest napisane, że dziecko w jego wieku powinno jeść 3 porcje po ponad 200 ml...Wojtek przy dobrym układzie zjada połowę tego... boję się, że dostaje za mało białka...czy ktoś z Was miał podobną sytuację?

go. - 2013-10-29, 13:34

Dziewczyny, jak jest z wprowadzaniem olejów, oczywiście natur, nierafinowanych ?
koko - 2013-10-29, 15:08

gosia z badylem napisał/a:
Dziewczyny, jak jest z wprowadzaniem olejów, oczywiście natur, nierafinowanych ?

Stara, dawałam od 6-7 m-ca, tylko chyba nie za bardzo polecają rzepak na początek. Ja dawałam lniany i sezamowy, rzepakowy też, ale mało.

jagodzianka - 2013-10-29, 19:43

alekso napisał/a:
Fajnie jest patrzyć ja mój synek siedzi i gryzie ugotowaną różyczkę brokuła albo kawałek gruszki, ale to trochę za mało żeby miał zbilansowaną dietę :(

alekso, a dlaczego tak uważasz?

MartaJS - 2013-10-29, 19:47

alekso, czy Twój synek jest karmiony piersią?
ana138 - 2013-10-29, 19:49

alekso, poczytaj sobie, może coś ci wpadnie w oko:
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=252&highlight=bia%B3ka
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?p=98629
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=3448

Alekso pisała, że synek od 3 tygodni odstawiony.

Agnieszka - 2013-10-29, 20:23

alekso: masz prawie roczne dziecko więc wiele rzeczy jeść może. Ten etap daleko za mną ale zerknij na składy, cukier zawarty. Może odstaw kupne i zrób potrawę z dodatkiem kiszonych ogórków (mam na myśli domowe). Czasem i konsystencja istotna. Najlepsza metoda to próbować/ eksperymentować. Kaszki bio dostaniesz w sklepach ze zdrową a mleko czy napoje roślinne/ zbożowe także i w Rossmann.
Obserwowałam w czasie wakacji córkę kuzynki mniej więcej w wieku Twojego dziecka i jadła ze smakiem kaszę jaglana z gruszkami, jabłkami i malinami aż jej mama była zdziwiona jak młoda wsuwała (I dziecko niejadek na maksa).
Wegan dzieciaków jest trochę na forum i spokojnie można taką dietę ogarnąć.

go. - 2013-10-29, 20:50

koko napisał/a:
gosia z badylem napisał/a:
Dziewczyny, jak jest z wprowadzaniem olejów, oczywiście natur, nierafinowanych ?

Stara, dawałam od 6-7 m-ca, tylko chyba nie za bardzo polecają rzepak na początek. Ja dawałam lniany i sezamowy, rzepakowy też, ale mało.


dzięki! No, akurat mam lniankę i sezam :) rzepakowy to wiem, że w przesadnej ilości może rozwój wzrostu zaburzać, ale nie miałam pojęcia od kiedy jakiekolwiek. Dzięki. W takim razie jutro... :D

MartaJS - 2013-10-29, 21:05

ana138 napisał/a:
Alekso pisała, że synek od 3 tygodni odstawiony.


Aaa, sorry. Nie doczytałam.
Ja generalnie wychodzę z założenia, że jeśli dziecko ma duży wybór zdrowych, nieprzetworzonych lub mało przetworzonych produktów, to samo sobie dietę zbilansuje i nie trzeba mu w tym przeszkadzać. Wszelkie namawianie, zmuszanie, zachęcanie to przeszkadzanie. Wiem ze to nie jest łatwe, również dla mnie :-P ale to się sprawdza. Dziecko wie, czego potrzebuje i w jakiej ilości.

Polecam książkę
hxxp://www.mamania.pl/ksiazki/moje-dziecko-nie-chce-jesc,42
Lektura obowiązkowa dla wszystkich martwiących się o jedzenie swoich dzieci.

go. - 2013-10-29, 21:09

MartaJS napisał/a:

Aaa, sorry. Nie doczytałam.
Ja generalnie wychodzę z założenia, że jeśli dziecko ma duży wybór zdrowych, nieprzetworzonych lub mało przetworzonych produktów, to samo sobie dietę zbilansuje i nie trzeba mu w tym przeszkadzać. Wszelkie namawianie, zmuszanie, zachęcanie to przeszkadzanie. Wiem ze to nie jest łatwe, również dla mnie :-P ale to się sprawdza. Dziecko wie, czego potrzebuje i w jakiej ilości.


ooo to nie wiem, może w przypadku niemowląt, bo mój starszak jakby mógł to by tylko jadł gorzką czeklę, surową marchewkę i kapuche kiszoną :mryellow:
A jak się to tego ma smak słodki i słony, i ich uzależnianie w tym wieku? Chociaż fakt, że w tym wieku to jeszcze my podsuwamy gamę do wyboru ;-)

Jabłania - 2013-10-29, 21:16

alekso, może spróbuj łączyć to czego nie lubi, z tym co lubi. Posiłek białkowy polecam jako zupkę krem ze zboża z warzywami, np. soczewicę, ryż brązowy, kasze -przede wszystkim jaglaną- itd z warzywami, które lubi, np. brokułami itd. Jeśli chcesz przemycić jajko, to w dni, w które nie dajesz do zupki strączkowych, możesz po prostu zaciągnąć zupę żółtkiem czy całym jajkiem. Zupkę do smaku możesz doprawić np majerankiem, koperkiem, albo jeśli lubi słodkie smaki rodzynkami. Generalnie w tej sytuacji polecam zupy kremy z czymś co lubi. Ale na zupkach bym nie poprzestawała, bo teraz wyrabiaja się nawyki żywieniowe. A tak przy okazji jako źródło żelaza polecam szejki: pół na pół zmiksowane zielone części roślin, np. natkę pietruszki z lubiamymi owocami. Amelka to tak wciąga jakby to nektar bogów był ;) 160 ml spokojnie.
Gosia, ja od początku rozszerzania diety dodaję do zup oleje. Najpierw perzez moment rafinowany, a później już nierafinowany lniany. Obecnie lniany budwigowy.

Sylwia8 - 2013-10-29, 21:31

Tylko po co przemycać jajko??

Moje starsze dziecko jajek nie cierpiało nigdy, zresztą teraz mi wypomina, że kiedyś namawiałam do jedzenia a teraz sami nie jemy :-P

Dzieci są mądrzejsze od nas często... Jak czegoś nie chcą, to NIE WCISKAĆ!

MartaJS - 2013-10-29, 21:47

gosia z badylem napisał/a:
ooo to nie wiem, może w przypadku niemowląt, bo mój starszak jakby mógł to by tylko jadł gorzką czeklę, surową marchewkę i kapuche kiszoną :mryellow:
A jak się to tego ma smak słodki i słony, i ich uzależnianie w tym wieku? Chociaż fakt, że w tym wieku to jeszcze my podsuwamy gamę do wyboru ;-)


A próbowałaś dawać mu to co chce? Mój jak ma czekoladę bez ograniczeń, to wcale nie wpieprza jej ile wlezie. W pewnym momencie przestaje ]:->
Ja robię tak, że śniadanie i obiad są "zorganizowane", tzn. ja coś tam gotuję, starając się żeby mniej więcej było to co wszyscy lubią - i on zje albo nie, mało albo dużo. A kolację, podwieczorek, ew. drugie śniadanie - sam wybiera co chce, albo pytam dając wybór między kilkoma rzeczami, albo sam mówi. I ma tak, że np. przez tydzień chce tylko chleb z masłem orzechowym. Nic innego. Jaglankę na śniadanie czy jakieś ziemniaki na obiad zje, ale w sumie pewnie wolałby ten chleb. I nagle mu to mija i nie chce w ogóle patrzeć na masło orzechowe, ale za to życzy sobie wafel ryżowy i ser żółty. I tak przez parę dni. Po czym ta faza mija i przychodzi faza np. na jajko na miękko. I tak to idzie :-) Teraz zatoczyło koło i wróciliśmy do masła orzechowego :-)

No ale miało być o niemowlakach. No więc niemowlak tak samo, tylko bardziej - i nie gada jeszcze, więc trzeba większej wrażliwości na sygnały :-) Czasem jak dziecko czegoś wybitnie nie chce, to może mieć alergię albo może po prostu szkodzi mu na tym etapie.

Jajko jest o tyle spoko, że ma żelazo. Ale Tymo jajek nie chce, pluje dalej niż widzi - i nie zmuszam. On to w ogóle jadłby tylko piętki z chleba i surowe jabłka. I może trochę ziemniaków czasem.

mariaaleksandra - 2013-10-29, 22:05

Gosia jestem w szoku ile wieku ma juz Gaja! Zdziwilam sie ze chcesz 3miesieczniakowi dawac oleje :)

Jagna wciaz miewa okresy ze je tylko cycka. Wg mojego szanownego pediatry mleko cycowe nie ma juz wartosci odzywczych. A moje dziecko ma dobra morfologie, przybiera bardzo dobrze, ma duzp waleczkow.
Generalnie od poczatku byla srednio zainteresowana rozszerzaniem diety. Czasem ma na cos faze i przez pare dni jej to podejacie, ale to sa ilosci rzedu 3-4 lyzki lukurydzy; z 10 makaronow; rozyczka brokula; 3 lyzki jogurtu naturalnego; dwa gryzy jablka; 3 lyzki kaszy. Oczywiscie to nie na raz tylko tyle i juz.
Chcialqbym zeby jadla zdrowo i to co iej proponuje i sie staram, ale tak nie jest. Nie podchodzi iej jaglanka ze zmielonym siemieniem i duszonym jablkiem czy suszona figa. Ale trudno. Wyglada na zdrowa.

alekso - 2013-10-29, 22:10

Dziękuję za podpowiedzi, będę walczyć dalej, bo chyba nie mam wyjścia ;) ale póki co podniebienie małego wszystko wyczuwa... jeśli dołożę kaszy do jego ulubionych warzyw to nie chce ich jeść, jeśli jajko to mogę w ogóle zapomnieć.
Próbowałam odstawić kasze kupne i gotowałam mu kaszę jaglaną z bananami (lubi) i morelami i po jednej łyżce buzia się zamykała. Może spróbuję jeszcze z gruszkami, bo też je lubi, a z kaszą nie próbowałam ich podawać.
Wiem, że może sporo jeść różnych produktów i staram się testować nowe, ale Wojtek próbuje, zjada jedną/dwie łyżeczki i dalej nie chce :( staram się na maksa ale nic z moich prób nie podpasowuje mu :evil:
Na dzisiejszy obiad najpierw dostał coś ala minestrone (bo ja jadłam a jemu smakowały cukinie wyjęte z zupy, myślałam że będzie dobrze, ale już od siebie z miseczki nie chciał), potem próbowałam dać mu zupę pomidorową... też była niedobra (dwa dni temu sam zjadł prawie całego surowego pomidora), więc dostał różyczkę brokuła i wtedy okazało się, że pasuje, po brokule dałam mu groszek z oliwą i też zjadł...więc był głodny.

Ekspertem nie jestem, ale chyba nie powinien być na takiej mono diecie...ehhh

co do przemycania i wciskania cichaczem jajka to chciałam tak robić bo tak nam lekarz podpowiedział...

MartaJS - 2013-10-29, 22:12

alekso napisał/a:
Dziękuję za podpowiedzi, będę walczyć dalej, bo chyba nie mam wyjścia


Masz wyjście. Nie walczyć. Zaufać dziecku, pozwolić mu jeść tyle ile chce, to co chce.

mariaaleksandra - 2013-10-29, 22:17

Ja bym nie wciskala jajka na sile. A jak juz bardzo Ci zalezy to moze sprobuj samo zoltko albo przepiorcze (mniej uczulaja). Lub sprobuj zrobic np placuszki dyniowe (upieczona dynia, troche maki, zoltko).

A dajesz mu samemu lyzke/widelec? Ja zauwazylam, ze mimo iz J niewiele zjada to nie lubi yc karmiona. Nie raz odwraca glowe, zamyka buzie a jak dam jej samej (tak, jest wolniej i wiecej balaganu) zjesc to cos tam zjada.

neon.ka - 2013-10-29, 23:37

A w ogóle to wielu mamom/tatom/babciom/ciociom wydaje się, że takie małe dziecko to niewiadomo ile powinno w sobie zmieścić. Takie 2-3 łyżki to wcale nie jest tak bardzo mało, mi się wydaje, że często te różne normy ile dziecko powinno na raz zjeść, to są przesadzone i o kant d... potłuc. Tylko stres wprowadzają.

alekso napisał/a:
boję się, że dostaje za mało białka...
Czytałam ostatnio chyba w Polityce artykuł, w którym m.in. cytowano badania pani Desmond, z których wynikało, że wszyscy - zarówno jedzący mięso, jak i wegetarianie i weganie mają zawyżony poziom białka, przy czym najmniej [200% zapotrzebowania] mięsożercy, potem [400%] wegetarianie, a najwięcej [600%] weganie. Więc to naprawdę najczęściej propaganda napędza stracha o brakach.
Kat... - 2013-10-30, 00:03

neon.ka, 200% zapotrzebowania to weganie mieli o ile dobrze pamiętam.
neon.ka napisał/a:

A w ogóle to wielu mamom/tatom/babciom/ciociom wydaje się, że takie małe dziecko to niewiadomo ile powinno w sobie zmieścić
pewnie się Danki i jej podobnych naoglądali. Po Zygmuncie, który żył cyckiem i miłością + 2 łyżeczki czegokolwiek to ona wpieprza jak dzika. 200ml kaszki (kupnej) na mleku sojowym w chwilę i jeszcze kawałkiem kanapki zagryza, owocem. Jest w stanie zjeść 2 naleśniki. Dla mnie to są ogromne ilości jak na takie małe dziecko. Ale z drugiej strony ona już prawie piersi nie dostaje to sobie jakoś musi to wszystko dostarczyć.
alekso - 2013-10-30, 08:41

Nie wciskam małemu jedzenia na siłę, jak czegoś nie lubi czy jak uważa,że już nie ma ochoty na wiecej, próbuję mu podawać różne produkty. Tylko wiecie martwię się trochę, że uboga ta dieta :oops:
Co do ilości jedzenia to zasugerowałam się ilościami podanymi w schematach żywienia właśnie i tam dzieci w jego wieku powinny zjadać obiad z dwóch dań :shock:
Może za dużo się martwię, ale tyle razy byłam krytykowana za dietę wegetariańską małego, że przez to wszystko czuję się jakbym miała komuś coś udowodnić, że mały będzie zdrowy mimo, że nie je mięsa...

go. - 2013-10-30, 09:15

MartaJS napisał/a:

A próbowałaś dawać mu to co chce? Mój jak ma czekoladę bez ograniczeń, to wcale nie wpieprza jej ile wlezie. W pewnym momencie przestaje ]:->


:mrgreen:
Wolę nie próbować ma geny ojca, który potrafi kupić syfiastych tanich pączków w 12-pakach w jakimś auchanie i na śniadanie zjeść 10, a 2 zostawić na przekąskę do kawy... ;-)

Jablania, dzięki. Dzisiaj chyba też zupę z olejem zrobię:)

Sylwia8, my jemy jajka, bo nie suplementujemy B12 (generalnie nic nie sumplementujemy), a jej badania od lat mamy na dobrym poziomie :)

Sylwia8 - 2013-10-30, 09:28

MartaJS napisał/a:
alekso napisał/a:
Dziękuję za podpowiedzi, będę walczyć dalej, bo chyba nie mam wyjścia


Masz wyjście. Nie walczyć. Zaufać dziecku, pozwolić mu jeść tyle ile chce, to co chce.


Zgadzam się. Nie wciskać, nie wciskać, jeszcze raz nie wciskać, bo efekt będzie odwrotny - jedzenie będzie dla dziecka czymś przykrym, karą wręcz, a ma być przyjemnością.
Jak podjada z mojego talerza więcej, niż ze swojego to proszę bardzo, podbieraj sobie z mojego, ja wiem, że to jest bardziej interesujące :mryellow:

Moja młodsza córka ma rok i 4 miesiące prawie, dostaje wszystko to co my jemy i w takiej samej postaci, na takim samym talerzu nawet tylko mniejszym. Macha widelcem ile chce, coś tam zje, coś rozrzuci dookoła, zupę je normalną łyżką z normalnego talerza, połowę zje, coś wyleje na siebie, coś zostawi, ale generalnie widzi, że ma to samo, co my i ile zje tyle zje, nie gonię jej potem po domu z resztą... Ma się dobrze i co dla mnie ważne, do jedzenia siada chętnie, jak powiem "choć na obiadek" to leci do swojego krzesła wspina się na nie i czeka na talerz :-P Jak się zdarzy, że nie chce nic jeść (bo jej zęby wyłażą i jedzenie ją boli) to trudno, jedzie 2 dni na cycu, wodzie, jabłku i żyje jakoś...

Takie małe dzieci lubią też samodzielność, więc możesz spróbować dziecko posadzić na kolanach, dać mu do ręki łyżkę czy widelec i pomagać jeść samodzielnie, na pewno zje więcej, niż jak wetkniesz do buzi ;)

No właśnie, mariaaleksandra też o tym wspomniała...

A normy... normami się nie przejmuj. Niektóre "normy" każą podawać dzieciom cielęcinę, jagniecinę - i co, podajesz? Normą jest to, co Ty uważasz za słuszne i co służy Tobie i Twojemu dziecku. Dla jednego dziecka normą są 2 naleśniki, dla innego 1 a dla jeszcze innego pół i każdemu wystarczy tak?

Słuchaj siebie, swojej intuicji, tego głosu z tyłu głowy a nie lekarza, teściowej, normy czy kogo tam jeszcze... I DZIECKA SWOJEGO SŁUCHAJ, odwdzięczy Ci się zdrowym uśmiechem :)

alekso - 2013-10-31, 09:21

Wczoraj jedliśmy obiad z moim synkiem z jednej miski i miałam wrażenie, że mu w takiej formie lepiej pasuje ;) Dzisiaj też będę robić takie testy ;)

jak przyrządzacie pestki słonecznika/dyni albo sezam? Moczycie je, gotujecie? W niektórych miejscach czytałam, że dziecko może dostawać migdały bardzo wcześnie w innych, że zupełnie nie... jak Wy robiłyście?

Sylwia8 - 2013-10-31, 09:42

Pestki słonecznika, dyni, orzechy - MOCZYĆ - i podawać najlepiej w formie mleczek, śmietan, past; sezam i siemię lniane - MIELIĆ - i posypywać pieczywo, pastować itd. (ja posypuję siemię prosto na chleb, zamiast masła, przynajmniej nie spada, tak samo używam tahini - pasty z sezamu - prosto na chlebek).

Migdały spoko ale jak dasz w całości to całe też wyjdą z drugiej strony ;) Namoczyć, zdjąć skórki, zrobić mleko albo zmielić do jaglanki czy coś...

Jak zrobić mleko z orzechów? Proszę bardzo :)

hxxp://wszystkojestwglowie.blogspot.com/2013/09/mleko-z-nerkowcow-i-inne-mleczka.html

alekso - 2013-10-31, 14:44

Sylwia8, dziękuję :)
Humbak - 2013-11-01, 00:10

Ja tylko wtrącę moje doświadczenie do omawianego tu naturalizmu - dziecko samo wybierze sobie tak produkty, żeby jego dieta była zbilansowana. Tak, pod warunkiem, że jest to zdrowe dziecko. Ja się tak wkopałam lata temu i przez dwa lata walczyliśmy z jadłowstrętem u syna, który też zaczął niewinnie - jeść tylko jabłka i chleb z masłem. Potem był tylko chleb z masłem. Potem chleb popijany wodą. A potem wmuszanie suchego chleba :-|
Teraz ciągle nie je tak jak przed "chorobą", pozwoliłam mu też na jedzenie ryb, gdy o nie poprosił. I ciągle stawiamy dietę jego na nogi a to już trzeci rok.
Więc dzielę się teraz z mamami tą wiedzą mówiąc - ostrożnie...

koko - 2013-11-01, 08:31

Humbak, podzielam twoje zdanie. Mam dziecko, które długimi okresami potrafi jeść znikomo (chyba tylko na podtrzymanie życia - np. na cały dzień kawałek kromki chleba i kilka orzechów), albo np. same nerkowce czy suchy chleb. Nie wmuszamy mu, proponuję mu milion innych rzeczy do jedzenia, ale ich nie chce. Właściwie tylko okresami je normalnie, wtedy mamy dzień radości w domu.
Dodam, że np. absolutnie nigdy w życiu, nawet w okresie jedzenia, nie tyka owoców i surowych warzyw (gotowane warzywa tak).

go. - 2013-11-02, 13:20

kolejna zagadka:
nadszedł listopad, sezon w pełni na skorzonere, od kiedy to dawać?

ana138 - 2013-11-02, 20:20

gocha, a co to takiego???? :mrgreen: :mryellow:
ja tez mam niejadka niesamowitego. on normalnie na obiad potrafi zjesć trzy makarony spagetti (np dziś) albo frytkę. jakby w ogóle jedzenie nie było mu potrzebne do życia :roll:
o surowych warzywach nie ma też mowy. z owoców czasem banana kawałek albo jabłka.
robiłam tak, że odpuszczałam, myslałam - nie zjadł obiadu - zje kolację. ale gdzie tam!!
kilka razy w desperacji wcisnęłam żarcie przy bajce :oops: kompletnie nie wiem, jak rozgryżć ten temat :-(

MartaJS - 2013-11-02, 20:26

ana138, u mnie to samo. Odpuścić. Nie umrze.

go., ja bym dawała od razu, chyba że dziecko wrażliwe. Możesz zacząć od małej ilości.

go. - 2013-11-02, 20:30

MartaJS, dzięki, zostało nam z dzisiaj z obiadu w lodówce, młoda dostanie jutro zatem :)

ana138, takie korzeniowe, bogate w a,e, różne b i inne minerały ;) Dojrzewa akurat w listopadzie, więc sezonowo pytam. Polecam spróbować. W sklepach ciężko dostać podobnie jak jarmuż :roll:

koko - 2013-11-02, 21:19

ana138 napisał/a:

ja tez mam niejadka niesamowitego. on normalnie na obiad potrafi zjesć trzy makarony spagetti (np dziś) albo frytkę. jakby w ogóle jedzenie nie było mu potrzebne do życia

robiłam tak, że odpuszczałam, myslałam - nie zjadł obiadu - zje kolację. ale gdzie tam!!
kilka razy w desperacji wcisnęłam żarcie przy bajce :oops: kompletnie nie wiem, jak rozgryżć ten temat :-(

No właśnie, ja jak odpuszczam, to potrafi nie jeść przez 3 dni na przykład (tzn. np. 2 łyżki jogurtu na dzień). Ma wtedy sine wory pod oczami i nie da się z nim wytrzymać.
Ale to już jest temat na osobny wątek... może się gdzieś przeniesiemy?

jagodzianka - 2013-11-02, 21:30

koko, ana138, a to nie jest tak, że oni nie potrafią się tyle czasu skupić? F tak ma i dlatego czytamy przy stole bajki zwykle bo on po prostu nie wysiedzi tyle w miejscu bez tego.
koko - 2013-11-02, 22:05

jagodzianka napisał/a:
koko, ana138, a to nie jest tak, że oni nie potrafią się tyle czasu skupić? F tak ma i dlatego czytamy przy stole bajki zwykle bo on po prostu nie wysiedzi tyle w miejscu bez tego.

Nie :-)

ana138 - 2013-11-02, 22:59

przenieśmy się ;-)
MArcel potrafi się skupić. po prostu nie lubi jeśc ;-)

alekso - 2013-11-03, 21:28

Czyli powinnam się cieszyć, że mój zjada chociaż warzywa i owoce w przyzwoitych ilościach ;)
koko - 2013-11-03, 21:31

alekso napisał/a:
Czyli powinnam się cieszyć, że mój zjada chociaż warzywa i owoce w przyzwoitych ilościach ;)

"CHOCIAŻ"? Dziewczyno! Na kolanach do Częstochowy!

alekso - 2013-11-03, 22:08

raczej by mnie tam nie chcieli ;)

tak jak już Wam pisałam wcześniej naczytałam się co powinien jeść, nasłuchałam koleżanki której dziecko o 3 miesiące młodsze je wszystko co mu poda (nie są wege) i dochodzę do wniosku, że może za dużo czytam ;) i powinnam nabrać dystansu...

ana138 - 2013-11-05, 00:10

koko napisał/a:

"CHOCIAŻ"? Dziewczyno! Na kolanach do Częstochowy!

:lol: :lol: :lol: :lol:

faf - 2013-11-09, 11:24

a dziką różę jak podawać?
AzjaB - 2013-11-10, 11:20

faf napisał/a:
a dziką różę jak podawać?


Chyba najprościej w herbacie, znaczy napar z suszu...

AzjaB - 2013-11-15, 12:42

Jak podajecie jarmuż maluszkowi?
Jabłania - 2013-11-15, 12:54

Ja podaję na dwa sposoby.
Sposób pierwszy: po ugotowaniu zupki dodaję surowy jarmuż i całość miksuję blenderem -zupka staje się zielona ;)
Sposób drugi, ulubiony Amelki: surowy jarmuż miksuję z surowym owocem, albo różnymi owocami w proporcji pół na pół. Pasują np. banany, gruszki, jabłka... W taki sam sposób podaje natkę pietruszki. Bardzo smaczne :) To jest jedyna rzecz jaką Amelka chce jeść przy przeziębieniu (nie licząc mojego mleka) ;-)

go. - 2013-11-15, 13:01

AzjaB napisał/a:
Jak podajecie jarmuż maluszkowi?


to kapustne i uważam, że w 8 m jest już ok

AzjaB - 2013-11-15, 14:22

Jabłania, dzięki :-)

go., akurat dostałam dobry, świeży i sprawdzony, więc chyba spróbuję dać Madzi.

faf - 2013-11-15, 18:14

na smakoterapii widziałam ostatnio przepis na "chipsy" jarmużowe. z tego co pamiętam, to na BLW całkiem spoko.
go. - 2013-11-15, 19:31

AzjaB, sor, źle przeczytałam, nie jak ale czy :oops: :P
ymarcin - 2013-11-18, 21:43

Witam, Temat ten wskazała mi znajoma, dlatego może udzielicie mi kilku rad lub wskazówek w moim "problemie".

ok. 7-8 miesiąca zaczęliśmy wprowadzać pokarmy stałe owoce, syn jadł bardzo chętnie sam, do tego były niestety słoiczki w czasie dnia, niestety z różnych przyczyn dużo by pisać :) , fakt był taki, że doszło do tego, żeby syn coś zjadł, trzeba było pokazać milion zabawek itd. itp, obecnie jest 13 miesiąc i schemat żywienia wygląda tak:

- od ok 10 dni powrót do BLW
- 8-9 śniadanie - chleb z "obkładem" surowe warzywa lub kasza jaglana z dodatkami
- 10-11 II śniadanie jogurt lub serek z owocami lub same owoce
- 14-15 obiad, zupa, naleśniki itd. itp.
- 17 podwieczorek, owoce surowe lub w formie pieczonej
- 19 kolacja chleb z obkładem, kasza jaglana
- 20 butelka MM 210ml
- 1-2 butelka MM 210ml - obecnie zmniejszone do 120ml
- 4-5 butelka MM 210ml - obecnie zmniejszone do 150 ml

Niestety problem jest taki, że w dzień młodzież nie bardzo chętnie je, a powód tego jest pewnie taki, że sporo pije mleka MM w nocy jak na swój wiek i teraz pytanie do was doświadczeni rodzice, co zrobić aby zmniejszyć chęć na mleko w nocy, a zachęcić do jedzenia w dzień. Nasza metoda BLW jest nieraz wspomagana łyżką, ale to dlatego, że robimy to ponownie od 10 dni i nie chcemy za dużego skoku. Czy możecie podać jakieś przykładowe dania na śniadanie, obiad i kolację, bo straciliśmy kompletnie wenę, a chciałbym zrobić mu takie posiłki, które mógłby złapać do ręki, kasza jaglana to jest zjedzone 2 ziarnka, a reszta ląduje na ziemi, ale np. rodzynki, brokuł jest w miarę dobrze jedzony, dlatego szukam pomocy w dwóch sprawach, menu oraz jak ukrócić nocne jedzenie. Z góry dziękuje za pomoc :mryellow:

MartaJS - 2013-11-18, 21:50

ymarcin, faktycznie strasznie dużo tego mleka pije, ale też bardzo dużo je! 5 konkretnych posiłków, dwudaniowy obiad i do tego tyle wielkich porcji mleka? To byłoby dużo nawet jak na dorosłego człowieka! :-)
ymarcin - 2013-11-18, 21:50

Tzn posiłki w czasie dnia to są mu podawane, ale on ich nie je, raczej poskubie... i to jest mój problem.
koko - 2013-11-18, 22:17

ymarcin, skasujcie to mleko MM. Przecież ponad roczne dziecko nie musi tyle się pakować w nocy, powinno przesypiać po kolacji noc do rana.
ymarcin - 2013-11-18, 22:17

Jak to skasować, to jest problem?
koko - 2013-11-18, 23:48

ymarcin napisał/a:
Jak to skasować, to jest problem?

Tuż po kolacji przed snem, w nocy i nad ranem? U rocznego dziecka? No, dla mnie to byłby problem.
Co do samego MM jako takiego - to już chyba wg uznania rodziców. My tego nie podajemy, wystarczy poczytać skład :roll:

MartaJS - 2013-11-19, 07:55

Ja myślę, że on w nocy nie je z głodu, tylko z potrzeby possania. Dziecko w tym wieku też uspokaja się przez ssanie, to widać po tym ile dzieci ciumka smoczki. Stach też w tym wieku jeszcze jak obudził się w nocy to wołał butlę. Cóż, do tej pory tak bywa :roll: chociaż juz bardzo sporadycznie.

Nie wiem, jakie mm używacie, ale z tego co wiem te dla starszych dzieci często zawierają cukier = próchnica.

Ja bym spróbowała trzech rzeczy:
- zmniejszenia objętości w ogóle (to już robicie jak piszesz)
- rozcieńczania wodą - może być mniej sycące
- perfidnej zmiany smoczka na taki dla noworodów, żeby się dziecko musiało napracować, zanim trochę wypije :-P

No i próbowania innych metod uspokojenia w nocy.

ymarcin - 2013-12-10, 16:06

Dziecko pozytywnie przestawione w tryb jedzenia dziennego :) . Szukam teraz inspiracji na śniadania, II śniadania, obiady, podwieczorki i kolację, coś sprawdzonego macie, może jakieś fajne blogi?
faf - 2013-12-11, 17:07

ymarcin, może na początek tutaj: hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=11990 ;-)
Humbak - 2013-12-30, 00:02

nie jestem w stanie przebić się przez wątek... tosiu ma 6 miesięcy i jeszcze nie wprowadziłam mu żadnych olejów - które mogą iść na pierwszy ogień?
Gdzieś tam przeczytałam, że z orzechów włoskich ma najlepsze proporcje omega 6:3, ale orzechy, więc odpadają...
napiszcie proszę, albo dajcie mi linka do strony, bo znależć nie mogę, a ten wątek to encyklopedia bez spisu treści czy indeksu ;)
dzięki :)

faf - 2013-12-30, 07:57

Olej rzepakowy, lniany, oliwa z oliwek. Z tego co pamietam, laseczki podaja na poczatek rzepakowy. Ja jestem troche do niego uprzedzona, mozliwe zreszta że nieslusznie, przez to jak jest uprawiany.
Humbak - 2013-12-30, 10:53

faf, ślicznie Ci dziękuję! :D
Anja - 2013-12-30, 11:14

Humbak, jeszcze dyniowy. ja w ogóle oleje wprowadzałam poźniej, działałam wg Mendeckiej, która zalecała ok 10 msc-a. ale nie wiem, czy to dobrze, czy źle, tak tylko piszę. :-)
AzjaB - 2013-12-30, 11:38

U nas rzepakowo-słonecznikowy poszedł na pierwszy ogień, a teraz lniany. Kupuję z upraw ekologicznych, więc wierzę że dobre. Podaję je od początku rozszerzania diety.
Humbak - 2013-12-30, 23:00

Anja, :*

Olej rzepakowy ma złą sławę u ludzi chyba tylko z lat '70-'80 ;) Już póżniej odzyskał honor ;)

AzjaB, :)

Jabłania - 2014-01-02, 17:47

od którego mc podajecie wodorosty?
go. - 2014-01-02, 17:55

Jabłania, moja już je zupy na glonie
Jabłania - 2014-01-02, 18:32

dzięki :)
aga40 - 2014-01-02, 19:16

u nas poszly glony na pierwszy rzut z pierwszymi warzywami
AzjaB - 2014-01-21, 11:19

Mam pytanie o siemię lniane. Jak przygotowujecie dla dzieciaków? Jaką porcję podać?
faf - 2014-01-21, 20:15

łyżeczkę zmielonego do ciepłej kaszki na śniadanie. założyłam, że optymalnie codziennie, ale ostatnio nie zawsze. jak mamy czas. i jak się chce. :roll: ;-)
AzjaB - 2014-01-21, 23:13

faf, ale moczysz wcześniej, płukasz? Czy tylko do młynka?
faf - 2014-01-23, 20:38

niet. na żywca do młynka. w sumie mogłabym się zastanawiać że bakterioza, a z drugiej strony nina jest w takim wieku że zjada różne rzeczy z podłogi.
AzjaB - 2014-01-23, 20:49

faf, dzięki ja robię tak samo, ale ostatnio jakieś wątpliwości mnie naszły ;) Sama też jem takie na żywca, bo ten glut lniany przez gardło mi nie przechodzi ;)
krater - 2014-02-11, 21:54

Witajcie. Mam pytanie odnośnie rozszerzania diety, a nie mam czasu przekopywać się przez cały wątek. Chodzi mi o wprowadzanie nabiału. Staś ma skonczone 6 miesiecy, dodatkowo jest atopikiem, obecnie jestem na diecie eliminacyjnej - bezgutenowej (karmie piersia). Zastanawiam sie od kiedy mozna wprowadzac malemu podstawowe produkty mleczne? Czy w ogole na razie jest taka potrzeba? Plus slyszalam, ze w tym wieku nastepuje duzy spadek zelaza. Jakimi produktami je uzupełnialyscie? Wlasciwie dopiero od kilku tygodni podaje mu podstawowe warzywka, ktore i tak mozolnie trawi - prezy sie w nocy.
faf - 2014-02-12, 09:24

Krater, to spójrz tylko na pierwszy post :) Wiem, że tego jest dużo, ale w pierwszym już znajdziesz odpowiedz na większość wątpliwości. Jak Staś ma skłonność do alergii, to nabiał najbezpieczniej po 12m-cu :) A wcześniej mleka roślinne. Jeśli chodzi o żelazo, to ładnie je podnosi herbata z pokrzywy :) z innych produktów zawierających żelazo zacytuję Kat, bo to ona mnie oświeciła jak miałam takie pytanie parę stron temu ;) :
Kat... napisał/a:
faf, suszone morele, pestki dyni (np w formie mleczka, zmielone do posypywania), migdały, pokrzywa z cytryną do picia i w ogóle coś surowego do każdego posiłku. Wydrukuj sobie listę roślinnych źródeł żelaza i może wapnia, powieś na lodówce i już Cię żaden lekarz nie zagnie.

Co do mozolnego trawienia: może spróbuj od lekkich wywarów i kaszek. Ja młodą ambitnie od początku BLW traktowałam kawałkami warzyw. Teraz pewnie bym inaczej postąpiła, bo naprawdę szkoda było jej jelit.

Pipii - 2014-02-12, 09:28

Zasadnicze pytanie : PO CO CHCESZ WPROWADZAĆ NABIAŁ?
Takie małe dziecko nie jest w stanie trawić nabiału. Polecam wprowadzać nie wcześniej niż po 11 miesiącu. Im później tym lepiej. Szczególnie, że Dziecko ma tendencję do alergii.
A co konkretnie chcesz nabiałowego wprowadzać?
Jeżeli chodzi o żelazo - Dziecko karmione piersią z mlekiem matki dostaje wszystko, czego potrzebuje. Ty powinnaś lepiej zadbać o dietę, wtedy dziecko będzie miało wszystko.
Po 6 miesiącu możesz wprowadzić do diety dziecka kleik z kaszy jaglanej, z ryżu okrągłego, z dodatkiem np mleka migdałowego - z tym ostrożnie, gdyż dziecko alergiczne.
W okolicach po 7 / 8 miesiącu możesz zacząć dodawać do diety dziecka pół żółtka ekologicznego jajka - ugotowanego - wtedy dziecko dostanie żelazo.
Teraz Ty możesz jeść więcej produktów zielonych, możesz kupić sobie np proszek z trawy jęczmiennej (jest wolny od glutenu) lub jeść buraki, natkę pietruszki, sezam - jeżeli nie ma alergii, jajko - szczególnie żółtko. Możesz też zastosować preparat apteczny Floradix Żelazo.

krater - 2014-02-12, 21:24

Pewnie powinno sie tez pojawic pytanie: po co chce wprowadzic gluten? Pewnie z wygody, jedno i drugie jest praktycznie wszedzie. Sama nie jestem weganką. Tak czy siak, odnośnie żelaza nie wiem czy do konca prawdziwy jest fakt, ze wszystko wysysa z moim mlekiem, jako miesieczne dziecko mial niski poziom hemoglobiny i musialam mu suplementowac zelazo, mimo to, ze ja wyniki mialam super. Boje sie, zeby tego znowu nie zaniedbac. Takiemu maluchowi mozna podawac jaglankę i herbatke z pokrzywy? Wciąż wszystko ciężko trawi a podaje mu wciaz pojedyncze warzywa i owoce. Czuje jakas presje, ze powinnien juz jesc wiecej, ale to pewnie dlatego, ze strasznie sie rwie do jedzenia. Jaka jest wg was najdelikatniejsza dieta na poczatek. Jaka kaszka?
Pipii - 2014-02-13, 07:19

tak jak pisałam - kasza jaglana, rozgotowana, zmieszana z Twoim mlekiem.
hxxp://ammniam.pl/pierwsze-dania-dla-maluszka/
uważam, że Twoje dziecko jest jeszcze za małe na jedzenie, jeżeli go nie trawi.
Spróbuj najpierw z wywarem z eko marchewki.
moim zdaniem taki maluch jeszcze nie powinien pić naparu z pokrzywy. Żelazo -jeżeli spada to często na skutek tego, że dziecko jest w otoczeniu osób przeziębionych - bakterie żywią się żelazem z erytrocytów, organizm sam zmniejsza poziom hemoglobiny, żeby dziecko nie zachorowało - podobnie dzieje się u kobiet w ciąży często.
Póki nie masz wyników badań czy jest dobry czy nie dobry poziom żelaza - po co się martwisz?
Gluten radzę wprowadzać najwcześniej po 12 miesiącu życia.

Pipii - 2014-02-13, 07:21

Napisz jakie warzywa i owoce podajesz?
Radziłabym zaczynać od eko marchewki, eko ziemniak, eko dynia.
Z owocami na razie bym przystopowała - fruktoza z owoców może być gorzej trawiona u alergików.

MartaJS - 2014-02-13, 08:45

krater napisał/a:
Takiemu maluchowi mozna podawac jaglankę i herbatke z pokrzywy? Wciąż wszystko ciężko trawi a podaje mu wciaz pojedyncze warzywa i owoce. Czuje jakas presje, ze powinnien juz jesc wiecej, ale to pewnie dlatego, ze strasznie sie rwie do jedzenia. Jaka jest wg was najdelikatniejsza dieta na poczatek. Jaka kaszka?


Ja zaczynałam od jaglanej, potem owsianej (ma trochę glutenu), ryżowej, gryczanej. Wszystko pełnoziarniste, początkowo ugotowane na krem, ewentualnie instant, ale nie te ze sklepu słodzone - ja kupuję Nominal. Potem już może być normalna ugotowana kasza, jak dla wszystkich.

AzjaB - 2014-02-13, 16:18

Moja M. też miewała problemy brzuszkowe i na początek najlepsza się okazała kaszka jaglana instant, ale bez dodatków. Jest delikatniejsza i lekko strawna. Po za tym zgadzam się z Pipii, zero nabiału i glutenu, szczególnie przy alergicznym dziecku.
mermezd - 2014-03-10, 23:04

Zadam pewnie dość głupie pytanie :-P
Jak samemu przyrządzić kaszkę dla dziecka, Żeby tych kupnych paskudztw nie dawać? Jeśli np. jaglaną to po prostu ugotować na wodzie i to wszystko? Jestem pewna, że Li. nawet nie tknie, nawet się nie dziwię, bo taka sama kasza w dodatku niesolona to nic fajnego ;-)
Dajcie inspirację na jakieś kaszki, prócz glutenowych( puki co nie dawałam jeszcze).

I jeszcze pyt. z innej beczki: Jak młoda ma 8 mcy, mogę jej podawać sok z surowej marchwi?

moony - 2014-03-10, 23:47

mermezd, dziecko nie wie, co to sól, więc smak jej nie będzie przeszkadzał. A osobiście gwarantuję Ci, że do nieposolonej kaszy nawet dorosły jest w stanie się przekonać :) pamiętam, że ja gotowałam w trochę więcej niż dwóch porcjach wody (na jedną porcję kaszy) i trochę rozcierałam potem.
Soku z surowego bym sokiem bym poczekała.

gosia_w - 2014-03-11, 08:39

Ja nigdy nie solę kaszy ani ryżu i mi smakuje :-)
AzjaB - 2014-03-11, 08:53

Oczywiście bez solenia, tak jak i zupy dla dziecka. Nawet jakby nie posmakowało to z pewnością nie przez brak soli.

Ja kaszę gotuję w podwójnej ilości wody (czyli ok. 1:4), lekko rozgotowuję (ryż podobnie), na początku blendowałam, a teraz już nie (przestałam właśnie w okolicy 8 miesięcy, bo wtedy teoretycznie dziecko powinno dostać inną konsystencję niż gładka papka). Do kaszy mielę łyżeczkę siemienia i dodaję mus owocowy, czy awokado, i to jest nasze codzienne śniadanko. Do obiadu robię podobnie kaszę, tylko gotowane warzywa gniotę widelcem (kiedyś calość blendowałam), dodaję olej lniany, natkę, koperek, bazylie, co tam mam i albo więcej wody i jest zupa, albo wcale i jest kasza z warzywami. Do obiadu podobnie postępuje z kaszą gryczaną.

MartaJS - 2014-03-11, 09:07

mermezd napisał/a:
Jak samemu przyrządzić kaszkę dla dziecka, Żeby tych kupnych paskudztw nie dawać? Jeśli np. jaglaną to po prostu ugotować na wodzie i to wszystko?


Ugotować, ale na bardziej miękko niż dla dorosłych. Proporcje na sypko to 1:2, dla malucha można dać 1:3 albo nawet jeszcze więcej wody.
Tymo bardzo lubi ugotowane płatki owsiane.
Możesz dodać mus owocowy do smaku.

mermezd - 2014-03-11, 09:37

OK, dzięki za inspiracje:) Ja nic małej nigdy nie osoliłam i nie zamierzam, spokojnie :-) raz ugotowałam jej ryż i nie chciała jeść stąd stwierdziłam, żę i kasza pewnie jej nie posmakuje, ale spróbujemy :-)
AzjaB - 2014-03-11, 09:42

mermezd, nie możesz się tak nastawiać, bo mała cały czas czuje Twoje emocje. To, że raz odmówiła czegoś nie znaczy od razu, że nie lubi. Czasem dziecko nie ma humoru na daną rzecz, a czasem potrzebuje się przekonać, przyzwyczaić. Niektóre dzieci potrzebują nawet kilka razy czegoś spróbować, by poznać i zaakceptować smak.
eMka - 2014-03-11, 09:46

mermezd dzisiejsze jedzenie Miłosza:
2 łyżki kaszy jaglanej (ugotowanej normalnie jak dla mnie, zresztą przy okazji gotuję dla siebie i Luizy)
1 jabłko starte na dużych oczkach
1 łyżeczka słonecznika (zmielone)
1 łyżeczka siemienia lnianego (zmielone)
Taki zestaw starcza nam na śniadanie i kolację (przed kolacją "podgrzewam" w kąpieli wodnej). Czasem na śniadanie zje więcej niż zwykle to na kolację docieram jabłka albo dosypuję amarantus.
I tak codziennie: zamiast jaglanej podaję czasem ryż brązowy, płatki zbożowe, kaszę kukurydzianą, quinoę, popping z amarantusa. Z owocami póki co nie szalejemy, bo nie ma sezonu, ale za kilka miesięcy będzie większy wybór. Czasem dodaję namoczoną suszoną śliwkę, figę, morelę (wszystko eko). Z ziaren robię posypki: dynia, słonecznik, siemię, za jakiś czas spróbujemy z sezamem.

dziewczyny jak to jest z dopajaniem przy dość szeroko już rozszerzonej diecie (tzn. 3 pełne posiłki dziennie dzieciak zjada)? Czy woda/ herbatki są konieczne jeśli pierś jest na absolutnie każde żądanie? Czy już to swojej funkcji nie spełnia i trzeba dopajać? W tej chwili właściwie nie daję Miłoszowi nic do picia (ale często po posiłku doczepia się do piersi na chwilę), kupki ma normalne, gęstsze, ale na pewno nie twarde, leje normalnie, czyli często (wkład zmieniany co max 1,5 h, zazwyczaj częściej).
Jeśli jednak dopajanie jest konieczne to jak to robicie? butelka/niekapki/doidy/zwykły kubek?

AzjaB - 2014-03-11, 10:48

eMka nie wiem jak jest podręcznikowo, ale u nas cyc jest o stalych porach oraz dodatkowo zawsze kiedy chce pić, ale po posiłkach zawsze proponuję jej wodę w kubeczku Doidy. Zawsze wypija kilka łyków, jak gęsty posiłek to nawet więcej. Myślę, że w ciągu dnia wypija minimum pół szklanki wody, średnio 3/4 do całej. Czasem jak widzi, że my pijemy to też chce, generalnie bez problemu pije ze zwyklego kubeczka, szklanki jak gdzieś jesteśmy.
czindirela - 2014-03-11, 22:18

eMka, nam neurologopeda powiedziała, że najlepiej dziecko uczyć pić z kieliszka albo właśnie takich kubeczków medeli/doidy i że niekapków nie powinno się używać.
czindirela - 2014-03-12, 09:42

A jak to jest z tymi gotowymi kaszkami? Czy rzeczywiście muszą być wzbogacone w żelazo? W książce "Zdrowy maluch" niby jest takie zalecenie. Te, które wydaja się całkiem ok tzn. holle baby sun itp. nie mają nic oprócz wit.B. Podajecie w ogóle takie kaszki czy tylko te domowe?
AzjaB - 2014-03-12, 11:51

Ja początkowo dawałam kaszki instant bezsmakowe, ale bez żelaza. Teraz już daję zwykłe kasze.

Dziewczyny moczycie pestki przed mieleniem?

mermezd - 2014-03-15, 12:17

Dziewczyny będę nudna, ale nie daje mi to spokoju. Ciągle zastanawiałam się nad tym glutenem i w końcu dziś podałam pierwszy raz ( troszkę manny do zupki). Potem zaczęłam szperać w necie i wszędzie piszą, żeby zacząć w 5, 6 mcu, że "ekspozycja" ma trwać 2 mce i ten etap powinien się zakończyć w około 8 mcu. Było też, że jak się wprowadzi w nieodpowiednim momencie ( np. w ósmym tak jak ja Lilce) to dziecko w przyszłości może wykazać nietolerancję. Teraz się boję, że przez moje niedopatrzenie Li. może kiedyś zachorować:( Sama już nie wiem, jak myślicie bardzo źle zrobiłam, że się zdecydowałam w takim momencie?
mariaaleksandra - 2014-03-15, 12:22

Najwazniejsze ze pod oslona mleka z piersi. ja tez dalam jakos w osmym, bo stwierdzilam ze teoria "okna" w 5-6 m. Do mnie nie przemawia, chcialam czekac do roku, ale okazalo sie to za trudne w praktyce :)
mermezd - 2014-04-22, 12:12

Ugotowałam wczoraj pierwszy raz Małej do zupki amarantus, przy robieniu pieluszki po jakimś czasie przeżyłam mały szok:) Kupa pełna amarantusowych perełek :shock: jakie zjadła takie wydaliła, nie rozumiem, wogóle ich nie strawiła.
Kat... - 2014-04-22, 13:26

mermezd, ja miałam identycznie jak mariaaleksandra. Chciałam czekać do roku, ponoć tak jest najlepiej ale najważniejsze, że pod osłoną mleka matki. Zaleca się wprowadzać tak wcześnie tylko dlatego, że dużo kobiet wraca do pracy jak dziecko ma pół roku i kończą karmienie. Także zalecenia z wprowadzaniem glutenu wynikają z zaleceń karmienia do pół roku (żeby była jasność- ja wiem, że zaleca się karmić samą piersią pół roku a potem wprowadzać pokarmy dodatkowe ale w praktyce to wygląda najczęściej inaczej i społeczny odbiór tych zaleceń właśnie taki jest, że do pół roku. Raczej nachalne reklamy mlek następnych "dałaś swojemu dziecku co najlepsze, teraz daj mleko po 6 miesiącu" nie pomagają).
AzjaB - 2014-04-23, 12:05

mermezd, to normalne na początku, trawienie u malucha jest ograniczone.
jaskrawa - 2014-07-22, 12:39

Dziewczyny, myślicie, że mogę młodemu już teraz dawać niezblendowaną jaglankę? Ostatnio stary mu taką dał pod moją nieobecność (bo do blendera wrzucił za mało kaszy - i mu się rozbryzgała po brzegach, a "nie miał czasu" dogotować więcej :D ). Kasza była ugotowana na bardzo mięciutko. Dodał do tego przetarte jabłko, więc w połączeniu z kaszą zrobiła się papka. Młody zeżarł wszystko bez szemrania (on na razie zje wszystko co mu się da, jest dokładnym przeciwieństwem swojej siostry). Zaparcia nie było ani nic, kupa spoko, młody nie stękał ani nie płakał...
maryczary - 2014-07-22, 13:08

jaskrawa napisał/a:
mogę młodemu już teraz dawać niezblendowaną jaglankę?
dołączam się do pytania.
A tak w ogóle to mała jadła do tej pory 3 razy marchewkę ugotowaną, z czego raz z pietruszką korzeniową. i gniotłam to jej widelcem, bo wtedy jest taka fajna faktura - nib papka ale sa w niej grudki do "chrupania".
Czy długo trzeba dawać same warzywa zanim dołączy się kaszę czy ryż?
W ogóle nic nie pamiętam...

A z tym glutenem to raczej głuio zrobiłam bo dałam małej 2 razy piętkę do ciumkania - nie mogłam jej potem zabrać tego chleba z ręki tak jej się spodobało. Po rozmiękczeniu na pewno z łyżeczke tego chleba zjadła, mimo, że ona cała i wszystko naokoło było w chlebie hahahahah.
W każdym razie chce jej teraz dawać kasze.

koko - 2014-07-22, 16:05

maryczary napisał/a:

W ogóle nic nie pamiętam...

Ja też... Poza tym, że marchewka, dynia, ziemniak, jabłko. A dalej - pustka. Nie pamiętam, co kiedy wchodziło i schemat na pierwszej stronie raczej mi w tym nie pomaga. Nie pamiętam, kiedy jakieś picie (i jakie), kiedy kasze, soczewica, pieczyw jakiś, jak to było z żółtkami, morelkami... No siara powiem, siara.

Acha, pragnę dodać, że wprowadziłam kaszkę mleczno - ryżową malinową. W wieku 3 lat i 3 m-cy, starszakowi, Hipp. Bo była w przecenie. Dostał jako deser. Nie chciał, zeżarlim ze starym ;-)

maryczary - 2014-07-22, 22:21

koko napisał/a:
wprowadziłam kaszkę mleczno - ryżową malinową. W wieku 3 lat i 3 m-cy, starszakowi, Hipp. Bo była w przecenie. Dostał jako deser. Nie chciał, zeżarlim ze starym
:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
jaskrawa - 2014-07-23, 13:46

koko napisał/a:


Acha, pragnę dodać, że wprowadziłam kaszkę mleczno - ryżową malinową. W wieku 3 lat i 3 m-cy, starszakowi, Hipp. Bo była w przecenie. Dostał jako deser. Nie chciał, zeżarlim ze starym ;-)


:mrgreen:

Ja też nic nie pamiętam. Dzisiaj dostanie cukinię :D . Może? :mrgreen:
Jakieś buraki chyba można, ale nie chce mi się gotować :P
Jadł też maliny i czereśnie (wyrwał mi z ręki). I - o zgrozo - kawałek śliwki. Żyje. Nie płakał, brzuszek chyba ok.
W dupie mam te schematy. Daję mu wszystkiego po trochu - tzn. warzywa gotowane plus owoce myte :D . I gotowaną jaglaną. I chrupki kuku na spacerach żeby nie jęczał w wózku.

Jadzia - 2014-07-23, 14:11

jaskrawa napisał/a:
W dupie mam te schematy

Intuicja jest najważniejsza. Jak mu coś zaszkodzi to na pewno to zobaczysz.
Mam zapisane co i jak podawałam J., jeśli chcecie to mogę wrzucić "mniej więcej" jak to u nas leciało ;)

kml - 2014-07-23, 14:57

Jadzia napisał/a:

Mam zapisane co i jak podawałam J., jeśli chcecie to mogę wrzucić "mniej więcej" jak to u nas leciało ;)

Ja chce :)

Na razie jestem przerażoną początkującą mamusia i potrzebuje schematów ;)

koko - 2014-07-23, 17:34

Jadzia, wrzuć, może coś ściągnę, może mi się jakaś klapka we łbie odblokuje ;-)
sylv - 2014-07-23, 17:57

Mojej klimaty widzę ;) u nas do tej pory był ziemniak, marchew, cukinia, kalafior, pietruszka, jabłko, jutro fasolka chyba. No i ekspozycja na gluten, pół łyżeczki manny na wodzie codziennie. Nie robię papek, gniotę widelcem. Mam książkę "Zdrowy maluch" tej laski od wegemalucha i tam jest b.Fajnie wszystko opisane- co zawierają wszelkie warzywa, owoce, kasze, strączki, orzechy, pestki, oleje, zboża, etc. i od kiedy mniej więcej można dawać i w jakiej postaci, polecam bardzo.
Paulis - 2014-07-23, 18:15

Tu jest jeszcze o rozszerzaniu


hxxp://www.hafija.pl/2014/07/schemat-rozszerzania-diety-dziecka-2014-cz-2-tabela-z-komentarzem.html

jaskrawa - 2014-07-23, 18:42

U nas był ziemniak, marchewka, brokuł, kalafior, dziś cukinia, fasolka, owoce - jabłko, malina, kawałki czereśni i śliwki :D .
był też... pomidor - gotowany (byłam w naszej ukochanej knajpce i tak się złożyło, że zjadłam tam obiad - a danie dla dzieci to był makaron z pomidorem i szynką; poprosiłam, by nie solili tego i nie dawali szynki - i dostał do łapki kawałki makaronu z odrobiną oliwy i uduszonego pomidorka, którego podawałam mu widelcem; zajadał i nic mu nie było), makaron, kasza jaglana.

Pamiętajcie, że ekspozycja na gluten to może być też kawałek chleba do ssania lub mięciutki makaron, w miarę duży (np. rurka :) ), żeby w łapkę mógł wziąć.
Ale kawałki to dla dzieci, które już jako tako siedzą - nawet chwilę z podparciem, byle w miarę prosto, nie półleżąco.

koko - 2014-07-23, 20:29

jaskrawa, no tak, tylko że chleb ze sklepu jest od czorta słony. Szkoda tych małych nerek.
jaskrawa - 2014-07-23, 22:57

koko, racja, ale można upiec własny - a poza tym - przede wszystkim - przecież dziecko zjada śladową ilość tego chleba. nie sądzę, by taka ilość soli (ile może być soli w kawałeczku chleba?) mogła zaszkodzić. przecież chleb nie jest tak słony jak słone paluszki czy solone frytki. nawet żarłok Jasiek jest w stanie zjeść może kilka gramów. większość wypada, rozmaśla się w jego rączkach. ja bym nie przesadzała. no może najwyżej w przypadku gdyby w rodzinie były jakieś problemy z nerkami, jeśli dziecko w jakiejś grupie ryzyka jest. u nas nikt dosłownie, łącznie z najdalszymi pociotkami :mrgreen: (a nie, sorry, dziadek mój był chory, ale jego jakieś leki wykończyły).
Jadzia - 2014-07-24, 11:00

To wrzucam. U nas było to. Rozszerzanie diety zaczęliśmy tydzień przed ukończeniem 6m-ca.
- najpierw leciały warzywa, miksowane w formie zupy, co 2-3 dni wchodziło nowe. Kolejno były to: marchewka, ziemniak, pietruszka, brokuł, biała kapusta (w malutkich ilościach),burak, cukinia itd Zupki były przeważnie z 2-3 składników. Starałam się, żeby zawsze była marchewka (ze względu na prowitaminę A) i w miarę często choć kawałek brokuła (żelazo, kwas foliowy).
- po ok. 2 tygodniach zaczęłam wprowadzać zboża, kolejno: ryż, kasza kuku, jaglana, gryczana niepalona itd Na początku dodawałam odrobinę do zupy.
- owoce: od początku co jakiś czas pojawiało się jabłko: do ssania, "ścierane" łyżeczką, inne owoce dopiero później (suszona morela, suszone śliwki, banan i sezonowo: arbuz, maliny, porzeczki itd)
-jak młoda skończyła 7 m-cy to wprowadziłam jej drugi obok zupki posiłek: wieczorną kaszę. Podawaną zawsze wg schematu: zboże (najczęściej jaglana)+owoc suszony (morele, śliwki, potem rodzynki itd)+owoc świeży (żeby była wit C, czasami zamiast owocu był to sok z dzikiej róży)+ "ziarenka"/pestki (najpierw len, potem słonecznik, pestki z dyni, najpóżniej wprowadziłam sezam-miała wtedy skończone 8m-cy.)
-strączki pojawiły się po skończeniu 8miesiąca-najpierw czerwona soczewica (wcześniej była fasola szparagowa do zupy)
-żółtko pojawiło się w połowie 8m-ca
-gluten w postaci kaszki orkiszowej (manną uważam za rzecz bezwartosciową) w 9 m-cu życia
-po jakimś czasie do zupek zaczęłam dodawać olej, był to rzepakowy. Teraz myślę, że zacznę od oleju lnianego (wydaje mi się być bardziej odpowiedni i wartościowy)
- soczków nie podawaliśmy. Do picia woda i herbatki ziołowe (pokrzywa, melisa, rumianek, rooiboss, potem ok 10 miesiąca gotowa mieszanka na odporność-pije ją do dziś, różne ziółko, eko i smaczne)
- i wit b12, nie mam zapisane od kiedy podawałam, ale podaję do tej pory w postaci mielonej (z lnem itd) do kaszy, owsianki.

Chyba nic nie pominęłam. Teraz przy I. pewnie polecę podobnie. Rozważam tylko czy nie wprowadzić trochę BLW.

kml - 2014-07-24, 16:03

Jadzia super :)

Mam głupie pytania :oops:
Kaszka kuku to jest kukurydziana?
W jakiej formie suszone owoce, żurawina tez?
Zboża do zupy miksowane?
Co to za mieszanka na odporność?

Widze, ze gluten wprowadzałaś późno, mam mętlik w tym temacie.

koko - 2014-07-24, 16:15

Jadzia, dzięki!
kml, ja chwilę moczyłam suszone owoce w wodzie i potem razem z tą wodą blendowałam (nie na taką rzadką zupę, raczej na konsystencję jogurtu). Kaszka kuku to kasza kukurydziana.
Zboża w zupie - sama się kapniesz, jak twoje dziecko sobie radzi. Ja nie byłam fanką blendowania wszystko na idealnie gładką, jednorodną masę (zresztą dziewczyny też piszą o rozgniataniu widelcem i drobinkach nieprzetartego jedzenia). Po prostu syn sobie z tym dobrze radził. Zobaczę, jak będzie z córką.
Podobnie jak Jadzia nie używałam w ogóle kaszy manny, bo to jednak syf, tylko drobnej orkiszówy.

Jadzia - 2014-07-24, 16:42

kml, owoce suszone podobnie jak koko. Żurawina ma przeważnie w składzie cukier (nawet do 50% zawartości), więc w sumie żurawinę młoda zaczęła jeść na pewno po skończeniu roku.
Z kaszami na początku robiłam tak, że mieliłam suchą w młynku do kawy i potem wrzucałam na tą wodę wtedy szybciej się gotowała-tylko trzeba stać i mieszać ;)
Zboża w zupie: kaszę kuku(rydzianą ;) ) wrzucałam do zmiksowanej zupy i parę minut gotowałam-ona nie potrzebuje długiego gotowania. Ryż dodawałam ugotowany do warzyw i razem blendowałam.
Nie pamiętam po jakim czasie dawałam niezmielone zboża-ale pewnie też "na czuja".
Mieszanka na odporność, taka: hxxps://www.frisco.pl/stn,product/pid,15267?gclid=CKGmlbOX3r8CFbDKtAod7iYAjQ .Można kupić na allegro, mają też na przeziębienie i jakieś tam inne.
Gluten: jak wertowałam ten wątek 3 lata temu to były dwie opcje glutenowe: wprowadzić po roku (stara szkoła) albo praktycznie od razu. Stwierdziłam, że zastosuje wersję "po środku" ;)

maryczary - 2014-07-24, 22:21

Jadzia napisał/a:
To wrzucam. U nas było to. Rozszerzanie diety zaczęliśmy tydzień przed ukończeniem 6m-ca.
Dzięki ci po stokroć dobra kobieto! Tego było mi trzeba :)
kml - 2014-07-24, 23:25

Dzieki za rozjaśnianie 8-)
woda - 2014-07-30, 16:11

A ja mam pytanie o mleko sojowe, od którego miesiąca można go podawać niemowlęciu? Np gotować na nim kaszki itp. Chodzi mi o zwykłe mleko sojowe, nie żadne bebilony
go. - 2014-07-30, 17:00

woda, soja jest alergogenna, ja bym po roku wprowadziła. A robisz mleko na podfermentowanej? czy "surowej"?
woda - 2014-07-30, 19:10

Właściwie to chodziło mi o kupne na "A". To jest taki napój sojowy, zastanawiam się, czy to można będzie dawać.
A z tym robionym to jak lepiej postępować z soją?

go. - 2014-07-30, 20:56

woda napisał/a:
Właściwie to chodziło mi o kupne na "A". To jest taki napój sojowy, zastanawiam się, czy to można będzie dawać.
A z tym robionym to jak lepiej postępować z soją?


ja alpro nie kupuję, bo są m.słodzone. Ale oni mają dużą gamę, nie znam nawet całego wyboru ich produktów. może jest cos niesłodzonego?

jaskrawa - 2014-07-30, 22:37

mają niesłodzone też, ale ja bym poczekała z tym.. soja to silny alergen przecież.

ja daję niezblendowaną jaglankę z drobno startym jabłkiem czy np. pogniecionymi malinami. tyle że musi być ugotowana na mięciutko i dolewam jeszcze kapkę wody do wszystkiego, jeśli jabłuszko nie jest jakieś bardziej soczyste.
w ogóle nic nie blenduję. miękkie, gotowane warzywa daję mu do jedzenia w całości, doskonale sobie radzi, ani razu się nie zakrztusił.
nie ma też żadnych brzuszkowych problemów.

no i są dwa zębole - dolne jedynki, standardowo :)

woda - 2014-07-30, 22:57

Ok, dziewczyny dziękuję za podpowiedzi, znajomi dają swojemu synkowi kaszki na mleku sojowym, takim kupnym, ma 10 miesięcy, dlatego zadałam to pytanie, bo też mi się to dosyć wcześnie wydało.
Przy okazji, znalazłam kiedyś fajny przepis na robione mleko sojowe, załączam link
hxxps://www.youtube.com/watch?v=IVIXvwGIHPg

sylv - 2014-07-31, 10:16

jaskrawa napisał/a:
miękkie, gotowane warzywa daję mu do jedzenia w całości, doskonale sobie radzi, ani razu się nie zakrztusił.

kładziesz na tackę np. całą marchewę, pół ziemniaka i J. bierze i mamle, czy jak? Zastanawiam się, jak przygotowywać warzywa i owoce do BLW, jakoś nie umiem tego sobie wyobrazić.

AzjaB - 2014-07-31, 20:12

sylv, ja gotowałam na parze - brokuł w różyczkaxh, ziemniaka w ósemki, marchew, pietruszkę na pół. Na tackę i już :)
koko - 2014-07-31, 20:35

Sylv, no właśnie tak, jak pisze AzjaB. Tylko jednak spory kawał, nie taki całkowicie wkładalny do buzi ;-)
Mój syn był absolutnie nie BLW, lubił jeść z łyżeczki. Widzę, że córka ma diametralnie inne preferencje - jara się kawałami żarcia i ma gdzieś papki. Na razie na tapecie dynia i ziemniak, marchwią i jabłkiem się nie zainteresowała.

woda - 2014-08-03, 08:10

Doradźcie jak pogodzić kaszki bezglutenowe z glutenowymi (wg tych najnowszych zaleceń w 5-6 m.). Rozmawiałam z pediatrą, poleciła rozpocząć tę ekspozycję na gluten w 5 miesiącu życia, kazała dawać codziennie pół łyżeczki kaszki manny, ok, a co z kaszkami bezglutenowymi, skoro na początku można dawać tylko jeden nowy posiłek przed cycem, a w 5-6 m. pasuje też zacząć dawać kaszki bezglutenowe? To jak, w południe dawać glutenową a wieczorem bezglutenową np z owocami? Czy jednak glutenowa nie codziennie, tylko np 2-3 razy a reszta bezglutenowe? Jestem trochę skołowana mówiąc szczerze.
woda - 2014-08-03, 08:36

A może tak: w 5 m. sama manna - ekspozycja na gluten, jako dodatek z moim mlekiem, bo samej pewnie nie tknie, następnie (koniec 6 m.) papki warzywne lub pierwsze zupki warzywne i do tego dodawać gluten, a kaszki bezglutenowe dopiero od 7 m. np na kolację i wtedy były dwa posiłki z kaszek dziennie, jeden raz gluten i jeden raz bezglutenowa w ciągu dnia. Najlepsza była pielęgniarka środowiskowa, która poleciła dawać gluten tylko raz w tygodniu, czyli zupełnie inaczej niż pediatra (codziennie)
seminko - 2014-08-03, 08:43

woda, ja też byłam skołowana, wszystko, czego się "nauczyłam" w czasie ciąży, niedługo po porodzie przepadło z kretesem. Tak naprawdę, to dziecko decyduje o tym, jak je karmisz. Wsłuchaj się w nie. Symfonista nie chciał żadnych stałych posiłków tak gdzieś do ok. roku- może jakieś owoce, buraczki :-P - kiedy czytałam w pisemkach zalecane jadłospisy dla takich roczniaków, wprost bladłam. Ale nie miałam wtedy dostępu do internetu i WD... ;-)

Jeśli dobrze pamiętam, dodawałam coś glutenowego (rzeczywiście z pół łyżeczki, ale manny bym akurat nie polecała, jeśli już, to chyba orkisz) do obiadowej zupy LUB bezglutenowej kaszy śniadaniowo- podwieczorkowo- kolacyjnej.

woda - 2014-08-03, 11:02

seminko czyli te kasze można mieszać? Bezglutenowa z glutenową?
AzjaB - 2014-08-03, 12:16

Ja tam akurat z glutenem zwlekałam długo, bo nie ma w nim nic dobrego. Z resztą poczytaj sobie o tym, nawet tu na forum jest trochę informacji o glutenie. Ale jeśli jednak chcesz podać to dajesz pół łyżeczki glutenu w połączeniu z mlekiem, owocem, inną kaszą, wodą, czymkolwiek. Raz dziennie, codziennie, stopniowo po 2, 3 tygodniach zwiększając dawkę. Wszystko też zależy kiedy masz zamiar rozszerzać dietę dziecka. Jesli planujesz wyłącznie pierś do 6 miesiąca to pozostaje Ci dać gluten z mlekiem. Jeśli wcześniej rozszerzasz to podajesz z czym Ci wygodnie - np. jako dodatek do zupy.
woda - 2014-08-03, 17:44

Dziękuję za rady, rozjaśniło mi się trochę:)
seminko - 2014-08-03, 20:14

woda napisał/a:
seminko czyli te kasze można mieszać? Bezglutenowa z glutenową?

A czemu nie? Np. ryżowa z małym dodatkiem orkiszu;) Ale fakt, ja długo karmiłam piersią...

woda - 2014-08-04, 07:55

Wstrzymam się jeszcze z tą ekspozycją na gluten, mimo tego co radzi lekarz, żeby już zaczynać z glutenem. Jeżeli ma być to między 5 a 6 m. ż. to poczekam na samą końcówkę tego 6 m.

Te wytyczne żywieniowe to też się zmieniają, za parę lat może się okazać, że wycofają tę ekspozycję na gluten w 5/6 m. ż, bo nagle stwierdzą, że to za wcześnie.

A właściwie dlaczego odradzacie mannę jako produkt glutenowy na pierwszy ogień? Zbyt ciężkostrawna? Lepiej kaszka orkiszowa? Nawet znalazłam taką orkiszową drobną dla niemowląt.

alcia - 2014-08-04, 11:26

woda napisał/a:
A właściwie dlaczego odradzacie mannę jako produkt glutenowy na pierwszy ogień?

bo to papka bez żadnych wartości odżywczych...

sylv - 2014-08-04, 11:47

Czy można maluchowi ugotować zupę na dwa dni i odgrzać jutro? Czy powinna być świeża codziennie?

woda napisał/a:
Nawet znalazłam taką orkiszową drobną dla niemowląt.

o, a jaką? Dawałam przez miesiąc mannę, ale już bym się przerzuciła na coś lepszego...

Powszechny jest teraz pogląd, żeby 2-miesięczną ekspozycję na gluten zaczynać w 5-6 m-cu ze względu na konieczność wprowadzania pod osłoną mleka matki, a wiele kobiet karmi max. do 6go m-ca. Pytałam pediatry - nie o to chodzi, tylko o to, że w między 5 a 7 m-cem jest "okno immunologiczne", szybsza wymiana krwinek, w ze względu na odpowiedź układu immunologicznego jest to okres, w którym obce białko może być lepiej tolerowane.
Ja zaczęłam dokładnie po skończeniu 6 m-cy, teraz leci drugi miesiąc i wszystko jest ok.

strzyga - 2014-08-04, 13:06

alcia napisał/a:
woda napisał/a:
A właściwie dlaczego odradzacie mannę jako produkt glutenowy na pierwszy ogień?

bo to papka bez żadnych wartości odżywczych...

Ale tu nie chodzi o wartości odżywcze tylko o gluten. Wydaje mi się, że taka odrobina nie powinna zaszkodzić.

Jadzia - 2014-08-04, 14:26

sylv napisał/a:
Czy można maluchowi ugotować zupę na dwa dni i odgrzać jutro? Czy powinna być świeża codziennie?

U nas prawie od początku była zupa na 2 dni. Teraz też tak zamierzam robić ;)

seminko - 2014-08-04, 15:05

sylv, Nomina, wpisz w google. Mają różne- orkisz, proso, gryczana, ryżowa, chyba też widziałam jakąś mieszankę kilku zbóż. Instant.
seminko - 2014-08-04, 15:08

Zresztą, w zdrowej żywności widziałam mannę pełnoziarnistą, ale nie jestem pewna, czy to nie za ciężkie dla pięciomiesięcznego żołądka? ;-)
sylv - 2014-08-05, 17:50

Cytat:
U nas prawie od początku była zupa na 2 dni. Teraz też tak zamierzam robić ;)

Dzięki :) A otwarty słoiczek (domowy, pasteryzowany we wrzątku) też może do następnego dnia stać?

seminko, dzięki, kojarzę Nominę, ale zastanawiałam się też nad zwykłymi kaszami, nie instant.

alcia - 2014-08-06, 13:23

sylv, spokojnie może. Wiadomo - wszystko jest najbardziej wartościowe świeże i najlepiej prosto z ziemii. Ale popsuć, się nie popsuje.
maryczary - 2014-08-07, 01:13

Jadzia, wydrukowane i przyklejone na lodówkę :mryellow: :mryellow: jeszcze raz dziękuję!
Paulis - 2014-08-07, 10:11

Dziewczyny mam pytanie czy mogę podać na poczatek rozszerzania diety domowe mleko migdałowe?

I jeszcze pytanie odnośnie dynii, jak ją przygotowujecie i podajecie?
Dzieki z góry stokrotne!

AzjaB - 2014-08-08, 08:50

Paulis, gdzieś tu na forum są tematy o mleku migdałowym i wydaje mi się, że można je podać po 6 miesiącu (10-20 migdałów na szklankę wody), ale za nic nie mogę sobie przypomnieć gdzie to było ;)

Co do dyni, to ja na początku dusiłam kawałki dyni w małej ilości wody, a potem blendowałam. Ewentualnie można ją upiec w piekarniku. Nie udało mi się jej nigdy zrobić pod BLW, bo albo za twarda, albo za miękka mi wychodziła. Ale puree z dyni M. uwielbiała. Później dawałam dynię z marchewką, z ziemniakiem, albo do zupy. Ogólnie dynia była faworytem :)

koko - 2014-08-08, 13:00

Dziewczyny, a ile razy dziennie karmicie półroczne dziecki nie-cycem? Widzę, że ten mój gnom może wpierdzielać przez cały dzień. Nie jest grubasem, nie zjada masakrycznych ilości, ale cycka się jakieś 6-7 razy na dobę (pije albo konkretnie zjada) i do tego je 3 posiłki z nami przy stole, ale jeśli dałabym częściej, to też by wchłonęła. Z trawieniem i kupami wszystko ok, ale zastanawiam się, czy nie za ostro zaczęła? Dawać jej tyle, ile chce? Bywa, że jęczy, nie chce cycka i domaga się ludzkiego żarcia.
Paulis - 2014-08-08, 15:30

AzjaB dziękuję Ci bardzo za odp. Znalazłam wątek o mleku migdałowym, jest tu jakby ktoś potrzebował :


hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=2471&postdays=0&postorder=asc&start=0

sylv - 2014-08-08, 17:56

koko napisał/a:
cycka się jakieś 6-7 razy na dobę (pije albo konkretnie zjada) i do tego je 3 posiłki z nami przy stole

U nas 6-8 razy cyc, 2 razy "normalne" posiłki, chociaż zjada zdecydowanie mniej niż dzieciaki moich znajomych, które są na mm.

koko - 2014-08-08, 20:35

Sylv, no tak, ale wy jesteście miesiąc starsi, w ich karierze kulinarnej to mega przepaść. Jak u was było na początku?
sylv - 2014-08-08, 21:04

Ciężko powiedzieć, były takie upały, plus zęby, że wisiał non-stop praktycznie... Miesiąc temu dawałam tylko 1 posiłek dodatkowy (manna plus owoc).
koko - 2014-08-08, 21:14

Sylv, no tak, upał + ząb totalnie udziwniają sytuację.
Ta moja na podwieczorek zjadła ziemniak (średni), mała marchew, mała pietruszka + garść dyni, wszystko zmiksowane. Jak ociągałam się z wiosłowaniem, to tłukła drewnianą łyżką o stolik i piszczała :roll: Na śniadanie nieco mniejsza porcja, ale podobna. Z trzeciego posiłku zrezygnowałam, ona chciała zjeść coś jeszcze. No i ustawiła 3 kloce jednego dnia. Chyba jednak żre za dużo. Rany, jedno nie je nic, drugie nie zna umiaru.

Kamyk - 2014-08-08, 21:47

Kurcze, jak tak Was czytam to zaczynam sie zastanawiac nad idea BLW. Moja strasznie ciagnie do jedzenie, ale mimo wszystko
Cytat:
ziemniak (średni), mała marchew, mała pietruszka + garść dyni
:shock:
u nas roznorodnosc duza ale ona prawie wszystko wypycha jezykiem, wiec polyka moze lyzeczke, moze nawet nie. Dzisiaj z ziemniaka polowa wyladowala na ziemi od razu, druga byla memlana, ale zdecydowana wiekszosc byla na: Natce, matce, krzesle, stole, tarasie, sliniaczku (nie wiem wlasciwie po co jeszcze sie ludze, ze on cos pomaga) itd itp, w brzuchu moze wyladowala lyzeczka...

Myslicie, ze jej to wysatrcza? Do kiedy dziecie moze jechac na samym cycu? Nawet jej jedyna fladka na udku zaczela sie wygladzac...

koko, a co do Marysi, to jesli chce, wysypek brak, problemow brzuszkowych brak to ja bym nie reglementowala ;-) W koncu to warzywa, chipsami jej nie pasiesz :-P

mariaaleksandra - 2014-08-08, 22:58

Kamyk, moja J do poltora roku byla wslasciwie na samym cycku, powiedzmy 95%cyc ,reszta to jakies okruchy. Mimo moich usilnych staran... zyje i ma sie dobrze ;)
maryczary - 2014-08-09, 11:12

U nas 1 posiłek stały w formie papki rozgniecionej widelcem porządnie albo zmiksowane. BLW nie szło - jak polizała to już był koniec jedzenia. A "papki" zjada mały słoiczek po koncentracie pomidorowym a czasem 1,5. I chyba ziemniak jej nie odpowiada.
Kamyk napisał/a:
Kurcze, jak tak Was czytam to zaczynam sie zastanawiac nad idea BLW. Moja strasznie ciagnie do jedzenie, ale mimo wszystko
Cytat:
ziemniak (średni), mała marchew, mała pietruszka + garść dyni

u nas roznorodnosc duza ale ona prawie wszystko wypycha jezykiem, wiec polyka moze lyzeczke, moze nawet nie.
Moja 90% jest na cycu i raczej się o to nie martwię. Myślę, że spokojnie można tak długo pociągnąć :) a na pewno spokojnie do 9-10 miesiąca. Nie wiem kiedy mam wprowadzić 2 posiłek i nie wiem jeszcze jak by on miał wyglądać.
Spróbuj może jej papkować i może tak jak Nadia będzie pięknie zjadać. Może BLW jej nie odpowiada, a może nie jest na to jeszcze gotowa. A poza tym to ten pierwszy miesiąc-dwa jest na próbowanie smaków a nie na najadanie a pierwszy posiłek ma być uzupełnieniem a nie zastępstwem 1 porcji cyca.
Polecam:
hxxp://www.hafija.pl/2014/05/rozszerzanie-diety-dzieci-zrob-to-dobrze.html

koko - 2014-08-09, 13:52

maryczary, no my właśnie nie zastępujemy cycka, ona poza normalnym cyckaniem chce jeszcze dostać ileś tam posiłków stałych. Mogłaby żreć non stop :-> Urządza awantury, ostro się domaga. BLW, papka, wszystko jedno.
Kamyk - 2014-08-09, 20:50

maryczary, no ja do tej pory sie nie martwilam, ale jak czytam wyczyny waszych dziewczyn wcinajacych po calym sloiczku to zaczynam sie zastanawiac, ale pewnie niepotrzebnie, niech sobie smaczkuje, ma przy tym tyle frajdy, ze nie chce na razie wymieniac BLW na papki
AzjaB - 2014-08-11, 20:06

Moja też była bardzo pazerna na jedzenie, ale mimo to zaczynałam od jednego posiłku, ale tyle ile chciała. Moja pediatrzyca powiedziała, że jeśli nie zapycham jej kaszą, serkiem, czy czymś w tym stylu to nie ma ograniczeń ilościowych - chce to je. Gdzieś po 1,5 miesiąca weszły 2 posiłki, a po kolejnych 1,5 - 3 posiłki.
woda - 2014-08-12, 14:06

A ja się dzisiaj odważyłam i dałam pierwszy posiłek, pół słoiczka marchewki, mała ma prawie 5 m-cy, ale od jakiegoś czasu bardzo marudzi,zdziwia, tak jakby się nie najadała moim mlekiem, zwłaszcza w porze obiadowej, więc postanowiłam spróbować z nowym jedzonkiem. Będę robić sama te przecierki, ale dzisiaj na bazarku marchew była paskudna, dlatego wolałam dać słoiczek, na pewno z młodszej i ładniejszej marchewki. Mała wsunęła połowę słoiczka. Intuicja mi podpowiadała, żeby nie czekać dłużej tylko coś dać na próbę na to jej marudzenie, popłakiwanie. W końcu każde dziecko rozwija się w swoim tempie.

Martwią mnie tylko jej podkowy pod oczami, czy to aby nie anemia. Miała któraś z Was taki problem? Do wizyty u pediatry jeszcze trochę czasu, a kłuć dziecko z powodu własnego przewrażliwienia czy nadgorliwości to nie bardzo mi się widzi.

Alcia, Ty tę herbatkę z pokrzyw od kiedy dawałaś na anemię? Oczywiście mocno rozcieńczoną prawda?

koko - 2014-08-12, 14:38

Dziecko na cycku nie ma jeszcze 5 m-cy i dajesz mu słoik? :shock: Moim zdaniem dziwnie podpowiada ci intuicja... no ale każdy robi co uważa za najlepsze dla swojego dziecka.
Kamyk - 2014-08-12, 22:02

woda, mleko kobiece 75 kcal, gotowana marchewka 35 kcal - bilans -40 kcal ;-) Mleko kobiece zawiera wszystko co Maluchowi jest potrzebne. Zgodze sie z koko, ze intuicja chyba zwodzi Cie na manowce.
strzyga - 2014-08-12, 22:14

Ja też rozpoczęłam rozszerzanie diety od słoiczka, z marchewką właśnie, a Antek miał wtedy niecałe 5 miesięcy. Nie były to oczywiście duże ilości, raczej symboliczne, bardziej takie smakowanie. Oswajał się z nowymi smakami, jednocześnie będąc cały czas na piersi. Nie zastępowałam mu mleka innym posiłkiem, tylko dodatkowo podawałam odrobinę czegoś innego. Nie widzę w tym nic niewłaściwego i nie uważam wcale, że zawiodła mnie intuicja. Uważajcie, dziewczyny, z tymi ocenami.
AzjaB - 2014-08-12, 22:38

strzyga, zgadzam się z Tobą w 100%. U nas co prawda nie był to słoik, a własna marchew w ilości śladowej, podobnie - przed 5 miesiącem i również nie uważam by było w tym coś niewłaściwego (choć tu na forum ostro dostałam po głowie), posiłek nie zastępował oczywiście cyca.
koko - 2014-08-12, 23:03

Po co podawać dziecku na piersi, które nie ma 5 miesięcy stały posiłek? Chyba tylko po to, żeby zaspokoić niecierpliwość matki. Ani to mu potrzebne, ani pomocne. A jeśli są to śladowe ilości - tym bardziej - po co? To, że dziecko się interesuje nie jest wystarczającym argumentem. Dziecko zjada też śmieci z podłogi, kamienie i inne takie.
Niektórym intuicja podpowiada, żeby dawać dziecku chipsy i golonkę. Dlaczego nie można wypowiedzieć swojego zdania? Bo ocen tu jakoś nie znalazłam.

Kamyk - 2014-08-13, 08:24

Osobiscie nie jestem taka ortodoksyjna do wytycznych WHO i zgadzam sie, ze kazde dziecko rozwija sie w swoim tempie. Jesli dziecko jest usmiechniete, siedzi samo, wyciaga raczki, przezuwa na sucho paszcza to jak najbardziej mozna rozszerzac diete. Dla jednego bedzie to 5 miesiecy dla innego 9. Sama sie wykazalam niecierpliwoscia, bo zaczelam rozszerzac diete jak mala jeszcze nie siedziala bardzo stabilnie. Jednak, gdy:
Cytat:
jakby się nie najadała moim mlekiem

Cytat:
Martwią mnie tylko jej podkowy pod oczami

to ja bym jednak byla ostrozna z zapewnianiem takiej mamy, ze to wlasciwa droga i raczej sugerowala wizyte u pediatry.
Przypomne:
mleko kobiece 75 kcal, marchewka gotowana 35 kcal
mleko kobiece 0,5mg/l, marchewka 0,5mg/100g - w marchewce wiecej, niemniej moge sobie dac reke uciac, ze to z mleka jest lepiej przyswajalne

Podsumowujac przydlugi wywod. Rozszerzanie diety tak, ale nie jako lekarstwo na problem, wtedy chyba jednak lepiej do lekarza. Jesli kogos urazilam, lub poczul sie oceniany to przepraszam, nie taki byl moj zamysl.

koko - 2014-08-13, 09:00

Zalecenia specjalistów - zarówno tych z głównego nurtu jak i "z podziemia" są spójne: dziecku do ukończenia 6 miesiąca życia nie rozszerzać diety chyba, że ma cechy niedoboru żelaza/anemię. Kamyk, nie sądzę też, żeby akurat dziecko przed ukończeniem 5 miesiąca życia samo siedziało...I bez przesady z tą poprawnością polityczną, naprawdę nie napisałaś niczego niegrzecznego czy coś, czytałam 2 razy, to wiem :-P A ludzie potrafią obrażać się o najróżniejsze rzeczy, zwłaszcza jeśli chodzi o "wtrącanie się" do wychowania dziecka. Teraz pewnie powinnam przeprosić 7 razy, że zarzucam komuś obrażanie się, ale nie o to chodzi.
Ej, laski, wyluzujcie wszystkie, głęboki oddech ;-)

strzyga - 2014-08-13, 22:16

koko spokojnie, wyluzowania mi nie brakuje :-P

Znam zalecenia dotyczące rozszerzania diety dziecka karmionego piersią. Uważam jednak, że nie można być ortodoksyjnym i trzeba też trochę polegać na swojej intuicji. Znam historie mam, które sztywno trzymały się zaleceń i podawały stały posiłek równo po skończeniu 6 miesiąca. I dzieci, które nie były już wtedy zainteresowane niczym innym niż tylko cycem. Słyszałam też o wysiłkach mam niejadków, które bez efektów próbują zainteresować swoje dzieci nowymi smakami.

Powodem, dla którego zaczęłam wcześniej rozszerzać Antkowi dietę nie była bynajmniej potrzeba zaspokojenia mojej niecierpliwości. Po prostu syn bardzo powoli przybierał, nie miałam tyle pokarmu ile bym chciała (mimo nieustannego wręcz, prawidłowego ssania). Stanęłam przed alternatywą podawania mu mm, czego chciałam uniknąć, lub trochę wcześniejszego wprowadzenia stałych pokarmów. Wybrałam to drugie, przy czym jak już wcześniej pisałam, nie było to zastąpienie mlecznego posiłku tylko próbowanie nowych smaków, w ilościach symbolicznych. U nas to zaowocowało - Antek z czasem polubił nowe smaki i do dzisiaj nie ma problemu z różnorodnością posiłków. Piszę to po to, żeby pokazać jakie mogą być powody wcześniejszego rozszerzania diety.

kml - 2014-08-13, 22:42

To i ja się zapisuje do klubu wcześniejszego rozszerzania diety również z powodu małego przybierania. Jeśli jakieś produkty są dozwolone od 4 mca, to jaka szkodę mogą wyrządzić pieciomiesieczniakowi <jeśli się nimi nie zastępuje cyca>? Ciekawe swoja droga, ze Iga sporo zjada po cycu :roll:

strzyga co podawałaś i czy Antek zaczął więcej przybierać?

Paulis - 2014-08-13, 23:19

Kml polecam przeczytanie poniższego wpisu.

hxxp://www.hafija.pl/2014/05/rozszerzanie-diety-dzieci-zrob-to-dobrze.html

z podobnymi opiniami spotkałam się też w innych miejscach, bo sama szukałam jakiegoś info o rozszerzaniu diety gdyż jak wiadomo Leonia słabo przybiera na wadze i ogólnie jest bardzo drobnym dzieckiem :-( . Przekonały mnie informacje, że i tak najlepiej przyswoi moje mleko a właściwie jego składniki i że jej przewód pokarmowy może być niedojrzały na przyjęcie stałych pokarmów wcześniej a bywa, że i nawet w 6 miesiącu. Zgadzam się z Koko, że na pewno w przypadku anemii wprowadziłabym stałe posiłki, samo nieprzybieranie na wadze nie wydaje mi się być wystarczającym argumentem do tego.
Jeśli bardzo Cię to niepokoi to zawsze mozna zrobić badania i tym samym sprawdzić, czy wszystko jest ok z dzieckiem.

strzyga - 2014-08-14, 08:23

kml, zaczynaliśmy standardowo od marchewki, ziemniaka, dyni. Potem doszła odrobina jaglanki. Przybierać zaczął ale oczywiście nie od razu - po kilku miesiącach. Z poziomu 3 centyla, na który spadł kilka miesięcy po urodzeniu, powolutku przeszedł na 50, gdzie utrzymuje się już od dłuższego czasu.
maryczary - 2014-08-14, 09:04

strzyga napisał/a:
kmlPrzybierać zaczął ale oczywiście nie od razu - po kilku miesiącach.
Tym bardziej nie widzę związku między przybieraniem a pokarmem stałym. Nie wierzę by dziecko po marchewce czy boskiej (o boskiej!) dyni zaczęło nabierać masy. To mleko matki się prawie w całości wchłania i nie da się go przedawkować więc do 6 m-ca cycujcie kobiety i nie szukajcie dziury w całym!!
Nadia zaczęła przybierać dopiero po 5 miesiącu i teraz ma 7kg. Wcześniej ciągle ważyła na pograniczu ale rozwijała się prawidłowo, zdobywała kolejne umiejętności, w dzień aktywna a w nocy ładnie jadła i dobrze spała (ale nie za długo :-P ) . Nasza pani dr się martwiła dlatego porobiłam badania i była wizyta u neonatolog, ale zostałyśmy tylko na cycu. Wszystko oczywiście było w porządku ale jak się z książką nie zgadza i wymiarami statystycznego średniego dziecka (które NIE ISTNIEJE) to zaraz jest afera.

Przypominam, że dzieci rosną skokowo a nie liniowo, czyli w jednym miesiącu nawet wcale mogą nie przytyć w kolejnym dużo a potem w kolejnym malutko.
Jeśli dzieci się rozwijają prawidłowo, to pozwólmy im rosnąć we własnym tempie!!!!
Aha i patrzcie na siatki centylowe dla dzieci karmionych piersią a nie mm.

tu N. (7kg/7m-cy) jest na niezłym poziomie
hxxp://www.who.int/childgrowth/standards/en/
hxxp://www.who.int/childgrowth/standards/cht_wfa_girls_z_0_2.pdf?ua=1

ale spójrzcie tu:
hxxp://siatkicentylowe.edziecko.pl/

koko - 2014-08-14, 09:53

Zgadzam się z tobą, maryczary. A nasza M. od 10 czerwca przybrała 200-300g. Między 24 kwietnia a 10 czerwca nie przybrała nic. Za to urosła o 3cm. Pediatrzyca powiedziała, że wszystko jest ok, bo to dzieć na cycu, może przybierać, przybierać mało, a bywa, że nie przybierze nic. Nic nie mówiła o żadnym dokarmianiu.
Nasza młoda mierzy 69cm, waży jakieś 6500-6700g. Waga urodzeniowa 4150g.
A poza tym jest jeszcze jedno: przecież dziecko ok. 4-5 miesiąca zaczyna się intensywnie ruszać, nie będzie już tak przybierać jak noworodek. W takim tempie przecież w wieku 3 lat ważyłoby z 50kg ;-)

maryczary - 2014-08-14, 11:25

koko napisał/a:
A poza tym jest jeszcze jedno: przecież dziecko ok. 4-5 miesiąca zaczyna się intensywnie ruszać, nie będzie już tak przybierać jak noworodek. W takim tempie przecież w wieku 3 lat ważyłoby z 50kg ;-)
No przecież.

Ale wciąż pokutuje teza, że zdrowe dziecko to grube dziecko. Szczupłe to chore i niedożywione. Nie wiadomo dlaczego patrzy się często tylko na masę ciała, nie biorąc pod uwagę:
rozwoju dziecka,
historię rodziny,
aparycję rodziców (np. wysocy i duzi albo niscy i bardzo szczupli),
wieku dziecka (np. ten przełom 4/5 m-ca),
sezon letni/zimowy,
itd.
No tak, już sobie przypominam: statystyki się muszą zgadzać!

sylv - 2014-08-14, 14:40

maryczary napisała dokładnie to, co usłyszałam od naszej pediatry, bo też się schizowałam szczupłym synem- 7900g teraz, wzrost w czerwcu 72cm, teraz z 74 pewnie. Powiedziała też- cytuję- "kaszki są dobre do tuczenia dzieci i niczego innego". Straszna jest ta presja z przybieraniem, skoro dziecko zdrowe, radosne, prawidłowo rozwinięte, NIE CHUDNIE, to o co kaman??? :shock: :roll:
Potem napiszę więcej, bo z kom. niewygodnie, zwłaszcza o normach mam parę słów...

I dobrze Kamyk zauważyła, słodkie są pulchniutkie bobaski, ale raczej nikt się nie zachwyca potem przedszkolnym pulpetem z 97 centyla... :-/ pasienie dla samego wzrostu wagi, skoro wszystko z maluchem jest ok? Totalnie nie rozumiem, ale niech każdy robi jak uważa za słuszne i zdrowe, tylko może nie warto poddawać się tej presji przybierania, polików i fałdek...

A, i to prawda, że dzieci na początku rozszerzania diety przybierają jeszcze mniej, bo taki pokarm jest gorzej przyswajalny z początku, co doprowadza do jeszcze większej schizy i właśnie "dotuczania" papkami, kaszkami (z cukrem- w każdej prawie jest maltodekstryna), co się przekłada na wagę, ale nie odżywianie..

maryczary - 2014-08-14, 22:05

sylv napisał/a:
co się przekłada na wagę, ale nie odżywianie..
ot co.
kml - 2014-08-14, 23:33

Mnie zastanawia to cale Dziecko nie chudnie. Co to tak właściwie znaczy? Jeśli dziecko rośnie, a waga stoi w miejscu, to przecież chudnie. Zresztą to widać np. po pieluchach.

Mam nieodparte wrażenie, ze moje córka z jakiegoś powodu nie najada się. Jak nie przybierała nic, ale nie było takich jazd z cyckowaniem, to nie kombinowałam.

sylv - 2014-08-14, 23:44

kml, racja, źle się wyraziłam- nie traci na wadze, o to mi chodziło. A po pieluchach w sensie, że ciaśniej musisz zapiąć? Bo to też jest związane ze zmianami proporcji ciała w miarę rośnięcia. Pamiętam nawet w temacie o wielo ktoś pisał, że chodzącemu dziecku ciaśniej zapina pieluchę, niż sporo wcześniej.

A dlaczego masz takie wrażenie? Częściej Iga je i domaga się piersi? Czy marudzi, płacze? Ona jest teraz w okresie wzmożonego wzrostu, więc też może wisieć dużo...długo to trwa? możliwe też, że masz kryzys laktacyjny i "produkcja" się właśnie dostosowuje do potrzeb małej.

alcia - 2014-08-15, 01:06

woda napisał/a:
Alcia, Ty tę herbatkę z pokrzyw od kiedy dawałaś na anemię? Oczywiście mocno rozcieńczoną prawda?

nie, nie mocno rozcieńczoną, normalną :) Po prostu zaparzałam mały kubek, a potem przemycałam ile wlezie, bo piciem może bym tego nie nazwała... niewiele pijała poza piersią, więc wciskałam przez cały dzień po łyżeczce, czy ile się tam dało.. jak najczęściej. Przynajmniej tak to teraz pamiętam :)

Lubię szczupłe dzieci, nie kumam tuczenia i presji, by jak najwcześniej i dużo JADŁO JADŁO JADŁO. To tylko jedzenie. Eh.

woda - 2014-08-15, 12:29

strzyga, Azja B. - dzięki za zrozumienie i wsparcie, alcia, dziękuję za info.
jaskrawa - 2014-08-15, 15:29

maryczary napisał/a:
strzyga napisał/a:
kmlPrzybierać zaczął ale oczywiście nie od razu - po kilku miesiącach.
Tym bardziej nie widzę związku między przybieraniem a pokarmem stałym. Nie wierzę by dziecko po marchewce czy boskiej (o boskiej!) dyni zaczęło nabierać masy. To mleko matki się prawie w całości wchłania i nie da się go przedawkować więc do 6 m-ca cycujcie kobiety i nie szukajcie dziury w całym!!

święte słowa. to samo z żelazem. jako argument dla wcześniejszego rozszerzania diety podaje się rzekomy problem z żelazem w okolicy piątego-szóstego miesiąca. ale przecież ile taki maluch musiałby zjeść, by w ogóle miało to znaczenie w tej kwestii...? w marchewce żelaza niewiele. a przecież wątróbką się niemowlęciu nie rozszerza diety ;)

mój Jasiol od jakichś dwóch-trzech miesięcy, tak na oko, nie przybiera prawie wcale. widzę, że trochę się wyciągnął, jest szczuplejszy. no ale niech mi ktoś powie, że coś z nim nie tak. chłopina już prawie chodzi (sic!), no, może przesadzam - raczkuje zapamiętale, wstaje przy meblach, robi kroczki przy meblach. jest w stanie stać nawet gdy trzyma się czegoś jedną rączką. a, w dzień niewiele ma czasu na cyca (nadrabia niestety w nocy), raczej straszliwie pragnie dostawać to, co my jemy. i zjada warzywa, a potem one wylatują drugą stroną... więc jak on ma tyć? myślę, że wszedł w czas intensywnego rozwoju ruchowego i przestaje być wielkoludem na tle rówieśników, a staje się zupełnie normalnym chłopczykiem.

strzyga - 2014-08-15, 18:35

maryczary napisał/a:
strzyga napisał/a:
kmlPrzybierać zaczął ale oczywiście nie od razu - po kilku miesiącach.
Tym bardziej nie widzę związku między przybieraniem a pokarmem stałym. Nie wierzę by dziecko po marchewce czy boskiej (o boskiej!) dyni zaczęło nabierać masy. To mleko matki się prawie w całości wchłania i nie da się go przedawkować więc do 6 m-ca cycujcie kobiety i nie szukajcie dziury w całym!!

Napisałam już chyba ze dwa razy, ale jak widać to mało, że na początku nasze rozszerzanie diety było smakowaniem (poznawaniem nowych smaków), a nie podawaniem stałych posiłków. Absurdalne byłoby więc doszukiwać się związku przyczynowego między zjadaniem tej śladowej ilości marchewki, a przybieraniem na wadze. Po drugie nie spowodowało to ograniczenia dziecku dostępu do cycka. Aż do odstawienia, w wieku roku i czterech miesięcy, Antek był karmiony piersią na żądanie.

Wiadomo, że dzieci początkowo nie jedzą dużo. U nas skutkiem wcześniejszego rozszerzania było po prostu to, że wcześniej zaczął też jeść więcej (nie tylko warzywa, także kasze). A to już się zaczęło przekładać na jego masę.

Chcę, żeby to było jasne. Nie jestem zwolennikiem tuczenia dzieci. Mój syn jest, był i zapewne będzie szczupły. Ma to w genach, po rodzicach :mryellow: Wcale nie uważam, że dziecko powinno jak najwięcej jeść. Wręcz przeciwnie. Gwałtowny spadek w siatkach centylowych (o kilka poziomów) jest to jednak powód do niepokoju.

kml - 2014-08-15, 21:42

sylv napisał/a:
kml, racja, źle się wyraziłam- nie traci na wadze, o to mi chodziło. A po pieluchach w sensie, że ciaśniej musisz zapiąć? Bo to też jest związane ze zmianami proporcji ciała w miarę rośnięcia. Pamiętam nawet w temacie o wielo ktoś pisał, że chodzącemu dziecku ciaśniej zapina pieluchę, niż sporo wcześniej.

Ciaśniej zapinam to raz, ale jednorazówki musi mieć mniejszy rozmiar.

sylv napisał/a:
A dlaczego masz takie wrażenie? Częściej Iga je i domaga się piersi? Czy marudzi, płacze? Ona jest teraz w okresie wzmożonego wzrostu, więc też może wisieć dużo...długo to trwa? możliwe też, że masz kryzys laktacyjny i "produkcja" się właśnie dostosowuje do potrzeb małej.

Domaga się bardzo często cyca. Ona zawsze często jadła (mniej więcej 1,5-2h przy 30-35 minutowym karmieniu) a teraz to mam wrażenie, ze jadlaby caly czas ;) Zawsze jak konczy jesc, to mam mleko jeszcze. Ile to trwa :roll: ze 3-4 tygodnie temu sie zaczelo i sie nasila.

strzyga napisał/a:

Wiadomo, że dzieci początkowo nie jedzą dużo. U nas skutkiem wcześniejszego rozszerzania było po prostu to, że wcześniej zaczął też jeść więcej (nie tylko warzywa, także kasze). A to już się zaczęło przekładać na jego masę.

O to to to to :-)

jaskrawa - 2014-08-15, 23:20

strzyga napisał/a:

Wiadomo, że dzieci początkowo nie jedzą dużo. U nas skutkiem wcześniejszego rozszerzania było po prostu to, że wcześniej zaczął też jeść więcej (nie tylko warzywa, także kasze). A to już się zaczęło przekładać na jego masę.


Masz na myśli to, że skoro wcześniej zaczął, to wcześniej "przywykł" czy polubił stałe pokarmy i dzięki temu wcześniej zaczął jeść więcej? Jeśli tak, to być może był to czysty przypadek, a nie skutek wcześniejszego rozszerzania. Ja Marysi też próbowałam rozszerzać dietę nieco wcześniej niż po skończeniu 6 mca. Pediatra zaleciła wcześniejsze rozszerzanie, ponieważ młoda kupy miała paskudnie wodniste, doslownie sama woda... więc gdy była bliska skończenia pięciu mcy, a może tuż po skończeniu, nie pamiętam, zaczęłam dawać jakieś przetarte gotowane marchewki czy ziemniaki. Wszystko wypluwała. Próbowałam kilka razy, nadal nic, nie chciała tego jeść, jeśli zjadła śladową ilość to dlatego, że nie była w stanie pozbyć się wszystkiego z dzioba. Potem za jakiś czas znowu coś tam dawałam, nadal taki sam skutek. Ona po prostu nie była gotowa na rozszerzanie diety i już.
Gd skończyła 6 mcy i zaczęła siedzieć, zaczęłam BLW i coś tam na początku zjadała. Potem już tylko gorzej.
Zawsze była raczej drobna i szczupła, a wcześniejsze próby rozszerzenia diety w niczym tu nie "pomogły" w naszym przypadku.
Z kolei Jaś już od skończenia pięciu miesięcy błaga o cokolwiek z naszych talerzy - mimo że kawałki warzyw przez niego przelatują w całości, wciąga wszystko, co tylko dostanie...
Dlatego jestem zdania, że w tej kwestii wszystko zalezy od dziecka - bo te są różne - albo chce jeść już wcześniej (i w sumie czemu by mu nie dać, skoro chce?), albo nie chce - i wcale nie znaczy, że po skończeniu pół roku zacznie chcieć. I że "jadkowstwo" nie zależy od tego, kiedy zaczęliśmy.

koko - 2014-08-16, 10:09

kml, moje oba dzieciaki też zawsze jadły (a młoda nadal) z cycka co co najwyżej 2h. Jak powiedział pediatra: to spore zadanie wykarmić takie duże dziecko. Was dotyczy to nawet bardziej przecież. Jedzenie co godzinę czy 2 to nie są "jazdy". Niektóre dzieci mają taki tryb i już. Weź pod uwagę jeszcze to, że były upały, wtedy dzieciaki często chcą do cycka (piją, zmieniają strony zanim skończy się mleko w jednej piersi), może jakieś zęby wam idą, no i ten okres ruchliwości się zaczyna. U nas jak u jaskrawej (tylko bez stania :-D ), młoda non stop w ruchu, od czerwca nie przybrała na wadze i wydłużyła się sporo. Jest zadowolona i spokojna, cycka się ile chce, jedzenie wprowadzone po ukończeniu 6 m-ca (daję 1 posiłek, nie chciałam, żeby się przeżarła, bo nie zna umiaru)).
strzyga, tak szczerze mówiąc to dalej nie bardzo rozumiem, po co tak wcześnie rozszerzać dietę? Skoro dziecko tylko smakuje i nie chodzi o to, żeby się najadło to po co to robić? Mam wrażenie - jak napisałam, że chodzi tylko o radochę matki. Argument "bo się rwie" nie bardzo do mnie trafia, 14-latek oddałby wszystko, żeby przespać się z kobietą co nie znaczy, że do tego dojrzał.

kml - 2014-08-16, 12:14

koko napisał/a:
Jedzenie co godzinę czy 2 to nie są "jazdy".

Jedzenie co godzinę przy półgodzinnym karmieniu, oznacza 12h/d cyckowania. Jak to nie jest jazda, to nie wiem. Na szczęście młoda czasem sypia i czasem nie przy cycku i czasem jada krócej. Chociaż w nocy miewa 1-1,5godzinne maratony przy cycku. Wyglądam powoli jak wampir. Ale nie o to oczywiście mi chodzi.

Czy dziecko ma 5 czy 6 mcy, to i tak na początku tylko smakuje. Jeśli zaczniemy szybciej podawać jedzenie do smakowania, to tez szybciej możemy dawać bardziej złożone potrawy, którymi się będzie najadało.

sylv - 2014-08-16, 13:01

kml napisał/a:

Czy dziecko ma 5 czy 6 mcy, to i tak na początku tylko smakuje. Jeśli zaczniemy szybciej podawać jedzenie do smakowania, to tez szybciej możemy dawać bardziej złożone potrawy, którymi się będzie najadało.

Nie będzie, bo układ pokarmowy nie jest na to gotowy. Tzn. Faktycznie zapełni żołądek, ale nie przyswoi wiele. Zresztą, zobaczysz po zawartości pieluchy-przez pierwsze tygodnie przelatuje praktycznie w postaci nie zmienionej (widać, jeżeli podajesz jedzenie w kawałkach, przy papkach tak nie widać, wiadomo). U nas stałe, przetrawione stolce pojawiły się w 7 m-cu, po 5 tygodniach i dopiero od tygodnia widzę, że jedzenie staje się faktycznie jedzeniem, a nie zabawą i próbowaniem.

Cycozwisa wspôłczuję...męczące to okropnie. Ale też stawiałabym na upał i intensywny wzrost. Olek je dwa pełne posiłki, a i tak wisi już drugi tydzień mega często...ok. Właśnie 5go m-ca też tak było.

koko - 2014-08-16, 13:57

kml, dziwna teoria z tym wcześniejszym najadaniem. Przecież ono właśnie w wieku 6 m-cy ma dopiero smakować i próbować, a nie już się najadać.
Cyckam dokładnie tyle samo, co ty (w nocy mam przerwę), drugie dziecko dokładnie na tym samym trybie. Jest to normalne :-)

mariaaleksandra - 2014-08-16, 14:04

Kml, ja byla podekscytowana rozszerzaniem diety J, stosowalam blw, moja propozycja byla roznorodna, wlasciwie nie patrzylam na schemat bo dobrze reagowala, wiec dostawala do probowania szybko wiele roznosci. Ale jak bym miala to dzis opisac, to zaliczylabym to do prac plastycznych raczej, bo ona bardziej poznawala faktury i konsystencje, niz jadla.
A liczylam, ze odciazy cycowanie, bo od 5-8miesiaca ja mialam kryzyc laktacyjny, spowodowany tym ze duzo pwisiala i za dnia i w nocy. Niestety, z karkieniem bywa ciezko, ale to minie. Nie ma co przesadzac z za szybkim rozszerzaniem, mleko caly czas najwazniejsze, a ssanie to po prostu swietny uspokajacz ;)

jaskrawa - 2014-08-16, 17:55

z tego, co pisze sylv, która oczywiście ma rację, wynika, że trzeba wręcz być ostrożnym z rozszerzaniem, żeby nie było tak, że jeśli trafia się żarłoczny egzemplarz, nie zapchał się czymś, czego i tak nie strawi (czyli w zasadzie wszystkim poza mlekiem), a przez to będzie czuł mniejszy głód - i nie dostanie dostatecznej ilości mleka. chociaż nie wiem, czy to nie jest tak, że dziecko i tak "wie", że trzeba pić tyle mleka... ile trzeba :D , bez względu na to, ile zje.

ale jestem też zdania, że nie ma się co trzymać sztywno reguły, że przed szóstym miesiącem NIC - tzn. - jeśli dziecko bardzo chce, to można mu dać coś z talerza czy jakąś kaszę lub przecier. jeśli dziecko dobrze reaguje to w najgorszym przypadku to jedzenie po prostu przeleci przez układ pokarmowy i wyjdzie. a mama i dziecko mają frajdę z próbowania :D . (jeśli dla kogoś jest potem frajdą sprzątanie całego tego syfu zostawianego przez malucha). ale nie zgodzę się, że wcześniejsze rozszerzanie w czymkolwiek może pomóc (no chyba, że zagęścić kupę) w przypadku dziecka karmionego piersią. jak pisał Gonazalez, mleko matki jest po prostu najlepsze dla niego i jeszcze przez wiele, wiele miesięcy będzie. i - tu nie pamiętam niestety do kiedy - przez długi czas może być wręcz jedynym pokarmem dziecka.

mój Jaś w niektórych momentach doby cycuje nawet co godzinę lub częściej. wyraźnie pić mu się chce, gdy poszaleje i się zmęczy. no i oczywiście chciałby dostać bardzo dużo stałego pokarmu i oczywiście znaczna większośc tego, co zjada, wyraźnie wychodzi drugą stroną w niemal niezmienionej postaci.

kml - 2014-08-16, 22:16

sylv napisał/a:
Nie będzie, bo układ pokarmowy nie jest na to gotowy. Tzn. Faktycznie zapełni żołądek, ale nie przyswoi wiele.

To po co dzieciom na mm zaleca się rozszerzanie diety do 4 mca? :-|
sylv napisał/a:
U nas stałe, przetrawione stolce pojawiły się w 7 m-cu, po 5 tygodniach i dopiero od tygodnia widzę, że jedzenie staje się faktycznie jedzeniem, a nie zabawą i próbowaniem.

Czyli 6 mcy to za wcześnie czy układ pokarmowy dojrzał po jakimś czasie od podawania pokarmów stałych?

sylv - 2014-08-16, 23:08

kml napisał/a:
sylv napisał/a:
Nie będzie, bo układ pokarmowy nie jest na to gotowy. Tzn. Faktycznie zapełni żołądek, ale nie przyswoi wiele.

To po co dzieciom na mm zaleca się rozszerzanie diety do 4 mca? :-|

No właśnie wg nowych standardów już się nie zaleca. Tutaj jest fajnie opisane:
hxxps://malgorzatajackowska.wordpress.com/category/rozszerzanie-diety/

Co do dojrzewania układu- nie wiem, podejrzewam, że trochę jedno i drugie...po zachowaniu myślę, że dopiero teraz jest rzeczywiście gotowy, ale to miże być indywidualne bardzo akurat...

pin.k - 2014-08-26, 15:28

Witam wszystkich serdecznie. :-) wpisałam się w powitania, ale nie zaszkodzi raz jeszcze powiedzieć dzień dobry. Czytam ten wątek z zaciekawieniem, bo za chwile zacznę rozszerzać dietę swojej córeczce. Także przyszłam tu nauczyć się od Was dobrego żywienia mini ludzika, a także poczerpac trochę pozytywnej energii, ponieważ czuje, ze będę miała kołki ciosane na głowie za decyzje o bezmiesnym karmieniu mini. Hej ho przygodo. :-)
woda - 2014-09-09, 21:18
Temat postu: tofu
Od kiedy można dodawać tofu do zupek? Skoro mięcho zalecają zaraz na początku to tofu też można czy trochę później? Jakie macie doświadczenia? Niedługo ruszamy z rozszerzaniem i to tofu mnie męczy.
maryczary - 2014-09-10, 11:56

woda napisał/a:
to tofu mnie męczy
:mrgreen:
Też jestem ciekawa, dołączam do pytania.

koko - 2014-09-10, 12:25

Żak - Cyran pisze, że w 8 miesiącu można dodać tofu.
Mnie trochę zniechęca ta sól w składzie.

Poli - 2014-09-10, 12:39

Zgadzam sie z koko, wg mnie tofu zawiera zbyt duza ilosc soli dla niemowlaka, osobiscie uwazam ze z rozszerzaniem diety nie ma co sie spieszyc.
I tak wiekszosc wychodzi druga strona niestrawiona :->

woda - 2014-09-10, 15:08

Ok, dzięki dziewczyny. Czyli przez te pierwsze miesiące trzeba zapewniać żelazo głównie w zielonych, morelach, pestkach itp. Chociaż pestki to też od 8 m. mniej więcej. Czyli głównie brokuł plus natka. No i kaszki. Dobrze myślę?
koko - 2014-09-10, 15:11

woda, najlepiej podawać w cycku ;-)
woda - 2014-09-19, 14:33

pin.k jaj Ci idzie rozszerzanie diety? Mnie średnio..., na początku mała była chętna i ciekawa, a teraz ma w nosie jakieś tam papki.
Werka2 - 2014-09-26, 12:12

To może być przejściowe. Dzieci tak czasami mają. Za jakiś czas może powóroci do tych papek
woda - 2014-09-26, 13:56
Temat postu: pestki dyni
Czy któraś z Was robi/robiła zapasy z pestek z dyni na zimę? Jeśli tak to w jaki sposób? Gotowałyście, suszyłyscie, mroziłyście?
pila89 - 2014-10-09, 21:15

Ja rok temu suszyłam pestki dyni ;)
Jaskowi rozszerzam diete od 3 tyg. - tak zalecił pediatra, łyżkę kaszki dziennie... i jadł łyżkę kaszki nawet chciał więcej, bo dawałam ją tak mniej więcej godzinę po karmieniu.. wlasnie przeczytałam ksiązkę C. Gonzaleza"Moje dziecko nie chce jeść" , z której się dowiedziałam, żeby dawać dziecku "dodatkowe jedzenie" zaraz po karmieniu piersią... no i jasiu juz nie chce kaszki, nawet łyżeczki.. tzn. sama łyżeczka go interesuje. ale pusta... dla mnie w sumie to logiczne, skoro się najadł z cycka, choć z drugiej strony w taki sposób nigdy nie zacznie jeść dodatkowo, skoro karmię go piersią na żądanie i ciągle jest najedzony, a dodtakowe jedzienie nie może być zamiast piersi... trochę się w tym zakręciłam, ale uważam, że ta ok godzinna przerwa pomiedzy piersią a łyżeczką jest potrzebna, co myslicie?

sylv - 2014-10-09, 21:20

Z tą łyżką kaszki to pewnie chodzi o gluten? Powinno się go podawać pod osłoną mleka matki- ja podawałam najpierw łyżkę kaszki i potem od razu pierś.
pila89 - 2014-10-09, 21:46

być może, ze o gluten chodzi z tą kaszką... ale nie wyobrazam sobie dawać dziecku zaraz po piersi, tym bardziej jeśli płacze i nie chce...
a jak z innymi produktami miałyście? Zaraz po piersi dawałyście czy jak, np. takie jabłuszko, czy marchewkę, bo za dwa tygodnie je chce wprowadzić?

sylv - 2014-10-09, 21:54

pila89 napisał/a:
ale nie wyobrazam sobie dawać dziecku zaraz po piersi, tym bardziej jeśli płacze i nie chce...

Spróbuj przed, tak jak ja robiłam, było spoko.

My zaczęliśmy rozszerzanie od warzyw i dawałam między karmieniami.

Kamyk - 2014-10-10, 10:20

pila89, u nas do 6 miesiaca nic. Pozniej wprowadzalam stale pokarmy metoda BLW, niemal zawsze tuz po piersi (dla takiego Malucha nie chodzi o najadanie sie, a poznawanie smakow konsysytencji), jeszcze dlugo to mleko jest glownym pokarmem. Mloda chetnie probowala (jak zreszta kazda inna zabawke od razu kierowala do paszczy). Teraz wcina slicznie WSZYSTKO, co dostanie, ostatnio nawet dostala surowe piorko z cebuli i tez z rozkosza je palaszowala. Karmie podczas naszych posilkow. KP na zadanie, wiec czasami posilek jest po mleku, czasami nie.
Jak Mloda sie znudzi "jedzeniem" od razu ja z krzeselka uwalniamy - nie ma zadnego zabawianie, wpychania itd.

maryczary - 2014-10-10, 13:32

Cytat:
skoro się najadł z cycka, choć z drugiej strony w taki sposób nigdy nie zacznie jeść dodatkowo, skoro karmię go piersią na żądanie i ciągle jest najedzony, a dodtakowe jedzienie nie może być zamiast piersi... trochę się w tym zakręciłam, ale uważam, że ta ok godzinna przerwa pomiedzy piersią a łyżeczką jest potrzebna, co myslicie?
nie martw się, przychodzi czas, kiedy dziecku pierś nie wystarczy i domaga się kaszy jaglanej z morelą suszoną. Tak jest u nas.
Ja zaczęłam gluten podawać przypadkowo wiec z tym akurat nie mam doświadczenia.
Wydaje mi się, że najlepiej zacząć podawać jedzenie do łapki jako ciekawostkę i nie traktować tego jako posiłku. Dziecko pozna nowe smaki i po jakimś czasie samo będzie się ich domagać. I nie należy dziecka popedzac. Można spokojnie dać mu 2 miesiące na smakowanie i poznawanie. Spokojnie do końca 8 miesiąca może byćtylko na cycu.
Zresztą po 3 miesiącach wciąż w kupie są całe kawałki jedzenia które zjada, czytaj kawałki połyka w całości. Wiec mało z tego przyswaja. Cyc gorą! :-) bo przyswaja się praktycznie całkowicie.

Pani Panda - 2014-10-21, 09:02

A ja się chciałam spytać o picie. Powoli i na spokojnie rozszerzamy dietę (trochę BLW- specjalnie nas nie urzekło jak dotąd, trochę papek, trochę jedzonka z drobinkami) oprócz tego cycujemy się na żądanie. I mi się nasuwa pytanie, czy dawać dziecku coś do picia? Póki co z ciekawości spróbowałam z rumiankiem i koperkiem, ale nie było zachwytu, wręcz przeciwnie, raczej odrzut. Latem podczas upałów, jak była tylko na cycu raz tylko wypiła trochę wody. Od kiedy podaje się coś do picia? I co podajecie?
maryczary - 2014-10-21, 19:38

Pani Panda napisał/a:
Od kiedy podaje się coś do picia? I co podajecie?
Ja podaję od kiedy zaczęłam rozszerzać dietę. Jak zje wielką porcję kaszy jaglanej z warzywami to sie po niej pić chce! A jakże! :) U nas króluje woda. Pije codziennie. Czasami rozcieńczony czystek jeśli dla siebie zaparzam. Kiedyś troszkę lipy. Ale generalnie woda. My podajemy kranówkę odstaną.
woda - 2014-10-21, 20:39

U nas było podobnie, mała nie chciała niczego do picia, nawet w upały, od herbatek ją odrzucało. Kupiłam kiedyś kubek niekapek przy okazji innych zakupów, niby tak na później, spróbowałam jej dać w tym coś do picia i sukces. Nie pije za dużo, ale przynajmniej chętnie, wodę i herbatkę rumiankową, ciumka sobie po parę łyków cały dzień co jakiś czas z tej butli.
kml - 2014-10-21, 21:22

U nas tez podstawa to woda. Podaje podczas posiłków i po zabawie. Bardzo często się sama dopomina, co mnie szalenie cieszy :)
Pani Panda - 2014-10-23, 14:34

Spróbowałam znowu z tym piciem...Ziółka- odrzut, woda- najpierw zaciekawienie, a potem skwaszona minka i odrzut. Nie smakuje :-/ Sama nie wiem co z tym robić, zmuszać jej do picia nie będę...Bo chyba jakby jej się chciało pić, to by piła :roll: Za to zupka brukselkowa z amarantusem i natką pietruchy smakuje pannie bardzo :-D woda, a ile Twoja córcia miała odkąd zaczęła pić te minimalne ilości?
AzjaB - 2014-10-24, 09:39

Pani Panda, ja bym się tu zdała na instynkt dziecka i podawała konsekwentnie tylko wodę. Karmiąc piersią nie odwodnisz jej. Woda jest neutralna w smaku, inna niż to co dziecko dostawało i lubiło do tej pory. Kiedy poczuje potrzebę zacznie pić, pewnie wtedy kiedy będzie jadło bardziej stałe/suche pokarmy. Dorośli też zwykle po zupie, owocach, itp. nie odczuwają pragnienia. Co do wody to u nas tylko butelkowa niskozmineralizowana, przegotowanej nie chce pić wcale.
woda - 2014-10-24, 17:40

Pani Panda , szczerze? To mała zaczęła pić cokolwiek innego niż cysia ok 2 tygodnie temu, czyli tuż przed skończeniem 7 miesięcy. Wcześniej nie było mowy o piciu, łyk wody czy herbaty i koniec, jedno wielkie plucie.
Kamyk - 2014-10-24, 22:57

Pani Panda, Natalka i do teraz nie pije. Dzisiaj pierwszy raz dalam jej wode tuz po posilku i nawet jej sie podobalo, ale wiekszosc leciala po brodzie, no i fajne babelki sie do szklanki puszczalo :lol: Za to zawodowo ciagnie piers, wiec sie specjalnie nie przejmuje ;-)
Pani Panda - 2014-10-25, 09:08

Kamyk napisał/a:
Za to zawodowo ciagnie piers, wiec sie specjalnie nie przejmuje

No właśnie póki co ja też się staram nie przejmować, skoro cyc najwidoczniej jej wystarcza... :roll: Choć nie ukrywam ,że byłabym wielce zadowolona jakby kiedyś zechciała sobie wodę siorbać :-)

kml - 2014-10-25, 17:07

Pani Panda napisał/a:
Sama nie wiem co z tym robić, zmuszać jej do picia nie będę...

A dałabyś rade? W sensie czy umiałabyś sprawić zęby wypiła?
Misie wydaje, ze z piciem tak samo jak z jedzeniem: zmuszanie może dać odwrotny efekt ;) Iga pije wodę już jakieś pól roku, poczatkowo tez sie nie rzucala na wode ;)

Mamamagda - 2014-10-28, 19:16

kml, wow, a czemu tak wczesnie wodę zaczęłaś podawać?
kml - 2014-10-29, 11:55

Mamamagda napisał/a:
kml, wow, a czemu tak wczesnie wodę zaczęłaś podawać?

Żebym nie musiała co chwile świecić cycem, szczególnie w upalne dni. Nie trafia do mnie argument o podawaniu tylko cyca do pol roku.

Mamamagda - 2014-10-30, 06:24

kml, dzieki za odpowiedz :-)
nieznajowa - 2014-11-05, 09:29

dziewczyny, podawał ktoś wcześniej ciecierzyce niż w schemacie? Jagoda ma 7 mcy i 2 tyg i się zastanawiam czy ciecierzycę podać?
Jadzia - 2014-11-05, 19:41

nieznajowa napisał/a:
dziewczyny, podawał ktoś wcześniej ciecierzyce niż w schemacie? Jagoda ma 7 mcy i 2 tyg i się zastanawiam czy ciecierzycę podać?

a podawałaś wcześniej jakieś strączki? Np czerwoną soczewicę (chyba jest najlżejsza do trawienia). Jeśli tak i reagowała ok + ogólnie nie ma jakiś problemów brzuszkowych to raczej trochę ciecierzycy jej nie zaszkodzi. My zaczynaliśmy od czerwonej soczewicy w takim mniej więcej wieku jak Twoja córa, nie pamiętam kiedy weszła ciecierzyca.

nieznajowa - 2014-11-05, 22:00

Jadzia napisał/a:
a podawałaś wcześniej jakieś strączki
zielony groszek. Dałam prawie na samym początku, ze słoiczka. Nic jej nie było i bardzo smakował. Odważyłam się, zrobiłam jej ciecierzyce z buraczkami i natka pietruszki. Wciągała aż miło, nic jej nie jest :) Przy okazji z jednego dużego buraka wyszły mi poza obiadem na dwa dni jeszcze wie porcie do kaszy wiec dziś był buraczany dzień bo dałam jej też buraki z płatkami amarantusa.
kml - 2014-11-05, 22:38

Iga dostawała zielony groszek, czerwona soczewice i dziś pierwszy raz ciecierzyce. W książce z której korzystam jest info, ze ciecierzyce można wprowadzić miedzy 6 a 8 miesiącem.
nieznajowa - 2014-11-05, 22:41

O to super :) zreszta,w nowym schemacie jest teraz podejście, żeby nie czekac z alergenami, nie trzymac sie tabelek i wytycznych więc jakos bardziej na luzie działam w kuchni.
Kamyk - 2014-11-06, 10:22

Ja ciecierzycy jeszcze nie podawalam, ale tylko dlatego, ze cholerstwo sie gotuje wieki, a z puszki, czy gotowanej z soda podawac nie chce. Za to wcianala juz soczewice, groszek i dwa dni temu fasole. Bez problemow.
nieznajowa - 2014-11-06, 11:23

Kamyk napisał/a:
Ja ciecierzycy jeszcze nie podawalam, ale tylko dlatego, ze cholerstwo sie gotuje wieki, a z puszki, czy gotowanej z soda podawac nie chce. Za to wcianala juz soczewice, groszek i dwa dni temu fasole. Bez problemow.
e... mała garstka namoczonej - 15 minut, tyle co warzywa...
woda - 2014-11-13, 13:29

Czy któraś z Was ma niejadka? Od 2 tygodni większość jedzenia ląduje w koszu, buzia w ciup i ryk, tylko cyc i herbatki, wszelkie kaszki, zupki, przeciery, desery, gotowane czy kupne, jeden wielki bunt, a szło dobrze, szło, teraz łyżeczka, wie, jeśli w ogóle, czasem więcej a poza tym jedno wielkie nieeeee.Zęby zębami, ale i tak mnie to martwi.
Magdalena__mari - 2014-12-05, 17:24

Cześć wszystkim!
Jestem nowa na forum. Mam pytanie i problem i mam nadzieję że znajdzie się ktoś kto mi pomoże.
Mam 2 misięczną coreczkę. Zaczynamy 3 miesiąc. Mała przestała przybierać i zaczęła mało aktywnie jeść. Jestem pod kontrolą doradzy laktacyjnego ale ona już wspominała o sztucznym dokarmianiu. Na razie dokarmiam własnym mlekiem.
I pytanie czy ktoś wie gdzie znajdę wegańskie mleka modyfikowane? jest coś takiego? Bo szukam i jakoś opornie mi idzie. Dodam jeszcze że mleka bez laktozy Emfamil nie wchodą w gre bo GMO.

zojanka - 2014-12-06, 21:43

Z tego co się orientuję to jest modyfikowane mleko sojowe dla niemowląt, ale nie znam szczegółów. Warto byłoby się skontaktować z jakimś pediatrą prowadzącym wegetariańskie dzieci - może coś doradzi.
koko - 2014-12-07, 21:20

Magdalena__mari, na twoim miejscu poszukałabym mądrego pediatry. Skąd jesteś?
Veronique - 2015-01-04, 10:54

Mam szybkie pytanie i nigdzie nie moge znalezc rzetelnej odpowiedzi, wlasnie gotuje obiad, dla nas, czy mozna podać 8,5 miesięcznemu bobasowi zmielone orzechy włoskie? Nie ma żadnych alergii na nic póki co, ja tez nie i maz rownież nie..
strzyga - 2015-01-04, 13:33

Myślę,że mała ilość nie powinna jej zaszkodzić jeśli nie ma alergii. Ale ile z tego przyswoi to już inna sprawa.
Veronique - 2015-01-04, 14:46

Dzięki za odpowiedz. W sumie nie dodałam, zastąpiłam zmielonymi ziarnami slonecznika (w sosie warzywno-pomidorowym).
zlotooka - 2015-02-22, 10:58

Strasznie długi wątek. Nie przebrnęłam.

Muszę uczciwie przyznać, że niezbyt się trzymam jakichkolwiek schematów przy żywieniu Zosi. Dietę zaczęłyśmy rozszerzać po 6. miesiącu wg BLW. Próbowała już wielu warzyw i owoców, próbuję jej też serwować jakieś zboża, ale to trudne technicznie. Dopiero od niedawna zaczęła faktycznie coś ZJADAĆ (teraz ma 7,5), więc chciałabym jej to jedzonko nieco urozmaicić. I stąd dużo pytań się pojawia. Może wylistuję je hurtowo:

- mleka z orzechów, migdałów - robię na zmianę z różnych orzechów dla siebie, czy mogę Zosi trochę dać?
- zielone warzywa liściaste - jak to jest z nimi? Mam na myśli szpinak, jarmuż, roszponkę, rukolę, sałaty różne. O tej porze roku oczywiście paczkowane.
- warzywa strączkowe - co można od kiedy i w jakiej postaci najlepiej?
- co z tofu i tempehem?
- jak jest z suplementacją witaminy B12 dla niemowlaka? Trzeba? Ile i od kiedy? I jak?

Uff. Chyba wszystko na razie. Będę wdzięczna za Wasze opinie i doświadczenia.

Jadzia - 2015-02-22, 20:34

zlotooka, postaram się odp jak to u nas wygląda:
1) migdały są już w diecie młodego; z orzechami czekam ze względu na ew alergię i ciężkostrawność
2) szpinak dostał raz, jarmuż pierwszy raz tydzień temu (miałam eko); wszelkich sałat, roszponek itd nie próbował jeszcze. My jesteśmy mało "sałatowi", zwłaszcza zimą-jakoś za bardzo sałata z chemią mi się kojarzy ;)
3) na pierwszy rzut była czerwona soczewica (nie pamiętam dokładnie kiedy, ale myślę, że w wieku Zosi już na pewno jadł); potem zielona soczewica, potem fasolka mung. Z innych strączków próbował do tej pory cieciorkę (w tamtym tyg pierwszy raz) i zielony groszek.
4) z Tofu jeszcze czekam, bo jednak sól i produkt przetworzony. Ale myślę, że ok 11-12 miesięcy pewnie trochę pojawi się w diecie.
5) co do b12 polecam art (a zwłaszcza tabelkę ;) ) hxxp://www.vege.com.pl/zdrowie-2/niezbedna-trudno-dostepna.html Podaję młodemu codziennie 1/2-1 tabletkę o potencji 10mg albo co 2 dni małą część (tak z 1/10) "mocnej" tabletki 500mg. Jak mielę np len tylko dla niego to wtedy mała tabletka (albo pół), a jeśli mielę coś dla wszystkich to wtedy daję mu małą część wspólnej "mielonki", w której jest ta mocniejsza tabletka. Oprócz tego sama suplementuje (raczej tą mocniejszą dawką: cała tabletka co 2-3 dni albo 1/2-1/3 codziennie).
Mam nadzieję, że choć trochę pomogłam ;)

zlotooka - 2015-02-22, 21:34

Jadzia, dzięki :-)

A jeszcze mi sie przypomniało: picie. Jaką wodę dajecie dzieciom? Bo ja dotąd filtrowaną kranówę, czy to nie przegięcie? I czy mogę dać czasem z mojego kubka łyczka herbatki owocowej? (głównie takie pijam)

Ja mam B12 w dawce 1000ug. Ja biorę dwa razy w tygodniu (zgodnie z tą tabelką). Ale nie mam pomysłu, jak przemycić ją Zosi... Nie ma tak, że dam jej coś do zjedzenia czy picia, i ona zje czy wypije do końca. A do cycka sobie nie zapakuję ;-)

kml - 2015-02-22, 22:40

zlotooka napisał/a:
A do cycka sobie nie zapakuję ;-)

A jakbys recznie sciagnela z z cyca troszkę mleka i w tym rozpuscila? Ja Idze daje z kielona, ale nie wiem czy to madre ]:->

Mamamagda - 2015-02-23, 08:59

A jak jecie nabiał to tez suplementujecie b12?
gaba - 2015-02-23, 10:19

Mamamagda napisał/a:
A jak jecie nabiał to tez suplementujecie b12?
O właśnie dobre pytanie bo my nic nie suplementujemy ale jemy nabiał, młody dwa razy w tygodniu jajko, czy to wystarczy?
Jadzia - 2015-02-23, 14:33

zlotooka, u nas kranówa przepuszczona przez filtr Brita.
Mamamagda - 2015-02-23, 16:21

Jak byłam weganka to suplementowalam, teraz jem nabiał (Maja jeszcze nie, ale chyba wystartujemy z jajkiem raz w tygodniu, samym żółtkiem może bo białko mnie odrzuca wiec dziwnie mi jej podać jak sama nie jem :oops: ) Ale poczytałam i przecież nie zaszkodzi brać, zwłaszcza ze rożnie z tym nabiałem mam. Wiec kupiłam Naturell i będę łykać. Ale Mai tez podawać czy z mleka wystarczy? Czy taka tabletkę mam jakoś rozkruszyć i do dzióbka podać?

zlotooka, ja tez Mai podaje kranowe z filtra Brita albo jakaś Cisowianka. Są to jednak tak małe ilości ze chyba nie ma co się martwić ;-)

zlotooka - 2015-02-23, 16:51

A no to spoko. Ja nadal nie wiem jak dać tą B12 :-/ Ja nabiału jem śladowe ilości, przeważnie wyjściowo albo w slodyczach, więc Zosi też na razie nie zamierzam dawać.

Napiszcie jeszcze o tych napojach, co oprócz wody można?

woda - 2015-02-23, 20:00

Ja podaję herbatki z rossmanna, rumiankową albo koperkowa na zmianę, mała wypija bardzo chętnie
Mamamagda - 2015-02-24, 09:13

zlotooka, a jakieś ziołowe w maluch ilościach? Czystek, pokrzywa?

Chcesz ja przyzwyczaić do rożnych smaków czy czemu chces podawać?

A czy takie soki marchewkowe z jabłkiem np to nie bardzo można? Czemu?
Bo tak ostatnio powiedziałam teściowej (bo tak kojarzyłam), ale w sumie nie wiem czemu (ona chciała Mai zrobić taki na świeżo)

zojanka - 2015-02-25, 18:12

soki chyba można, tylko jakoś bardziej rozcieńczone.
zlotooka - 2015-02-25, 21:13

Mamamagda, bo jestem leniuch :-P Jak mam na stole kubek z wystudzoną herbatką owocową, to mi wygodniej małej nalać niż iść parę kroków po dzbanek z wodą :-P Ale już teraz daję wodę, bo w tych herbatkach różne syfy się czają.

Soki można rozcieńczone, w sumie nie wiem czemu.

Mamamagda - 2015-02-26, 09:07

zlotooka, :-)
mariaaleksandra - 2015-02-26, 09:33

Zlotooka, ja bym nic po za woda, ew pokrzywa czy czystkiem nie dawala. Warzywa i owocen iech lepiej dziec spozywa w calosci, z blonnikiem. A pragnienie niech zaspokaja woda, dlatego sok zawiera sporo kalorii i to bede kalorie, ktore dzieciak sobie odbierze z innego posilku.
jaskrawa - 2015-02-26, 12:28

Moje nawet wolą wodę od soków. Kurczę, lenistwo czasem ma sens. Wolę dać im caly owoc niż bawić się sokowirówka, która potem trzeba myć itd.. Jasne, czasem kupujemy soki w kartonach, takie 100 procent, nieslodzone, ale jasna sprawa, że nie mają wielkiej wartości, dlatego nie piją tego zbyt często. Poza tym w przypadku niejadka - kilka lykow soku załatwia obiad (jak pisze mariaaleksandra) , wiec lepiej codziennie ich nie dawać, nawet tych wyciskanych w domu.
Mamamagda - 2015-02-26, 12:33

Teraz kumam z sokami, dzięki dziewczyny!
zlotooka - 2015-02-26, 14:13

mariaaleksandra, no już daję tylko wodę. Ale z tym zaspokajaniem pragnienia to bym nie przesadzała, u nas to raczej nadal zabawa (trafienie kubkiem do buzi, lub nietrafienie, wylewanie, rozlewanie, chlapanie, ech...), zresztą podobnie jak jedzenie :evil: Przecież do napicia się (i najedzenia) służy cyc, co nie? :-P
seminko - 2015-02-26, 14:30

zlotooka, zacznij pijać rooibos ;-)
Skoro już dajesz dzieciowi ze swojego kubka :-P
Powaga, to oprócz fantastycznej pokrzywy czy tam rumianku, pierwsza herbata, którą dawałam berbeciowi- nie ma teiny, nie pobudza, za to wzbogaca dietę w minerały, chyba głównie wapń. No i jest pyszna :mrgreen: Tyle w temacie herbatek, ale też skłaniałabym się głównie ku wodzie.

strzyga - 2015-02-26, 18:05

zlotooka napisał/a:
bo w tych herbatkach różne syfy się czają

Jestem nudna - kilka razy już o tym pisałam - ale jeśli lubisz herbatki owocowe to spróbuj tych z Kawonu - w nich nie ma żadnych syfów, same owoce. Spokojnie można je podać małemu dziecku. Ja zamawiam je przez internet, bezpośrednio od producenta, niektóre można też dostać w sklepach zielarskich.

kml - 2015-02-26, 22:05

zlotooka napisał/a:
mariaaleksandra, no już daję tylko wodę. Ale z tym zaspokajaniem pragnienia to bym nie przesadzała, u nas to raczej nadal zabawa (trafienie kubkiem do buzi, lub nietrafienie, wylewanie, rozlewanie, chlapanie, ech...), zresztą podobnie jak jedzenie :evil: Przecież do napicia się (i najedzenia) służy cyc, co nie? :-P

Hahahaha :lol: Mamy inne dzieci :mrgreen: Moja Iga cyca popija woda, calym kubkiem :shock: Przeciez przy dojeniu sie bardzo wymeczy ;)

zlotooka - 2015-02-27, 10:11

kml, oj tak, inne, na pewno w kwestii jedzenia :-P Wychodzi na to, że moja Zosia potrzebuje mnie i tylko mnie do przetrwania. Uch.
zlotooka - 2015-03-12, 19:51

Słuchajcie, a jak jest z tymi przyprawami? Przyprawiać, nie przyprawiać? Ja czasem daję jakąś kurkumę, paprykę czy zioła, ale gdzieś wyczytałam, że w ogóle nie przyprawiać, żeby przyzwyczajać do naturalnego smaku.
A w książce "Zdrowy maluch" są różne przyprawy wyszczególnione, i większość oznaczona jako dozwolone po roku.

Aha, i miałam jeszcze spytać o kiełki. Można?

adamiko - 2015-03-15, 11:25

zlootoka według mnie naturalne przyprawy jak najbardziej
zojanka - 2015-03-15, 11:34

prawie wszystkie przyprawy są naturalne ;p Imho z przyprawami nie ma co przesadzać - zioła typu bazylia czy natka pietruszki nie zaszkodzą, ale takiej gałki muszkatołowej już bym się bała
zlotooka - 2015-03-15, 12:06

zojanka, a czemu?
zojanka - 2015-03-17, 10:00

pare razy natknęłam się w schematach, że gałka dopiero po 12 miesiącu - w sumie jest dość mocna, w ciąży też jej nie zalecają
Sowa - 2015-03-17, 10:04

Gałka muszkatołowa ma działanie narkotyczne. Ale to w naprawdę dużych ilościach, także tych opiłków zjedzonych bym się nie bała ;)
koralina1987 - 2015-03-23, 11:38

Kochane a od kiedy nabial?
W sklepowych słoikach sa twarogi z owocami już od 7 mca...

My na dzień dzisiejszy (6 mcy i 2 tyg) jadlysmy:
Marchew
Brokuł
Jabłko
Dynie
Kasze jaglana z kukurydz.
Odrobine kaszki nestle z lipa (5zboz) ale pojawiają sie jakies niezidentyfikowane kropki to z glutenu rezygnuje na jakis czas
Do picia woda przegotowana

zlotooka - 2015-03-23, 16:35

koralina1987, ja nie planuję wprowadzać na razie, ale to dlatego, że sama też prawie nie jem. Jajo tylko było raz :->
koralina1987 - 2015-04-18, 19:24

Nasze menu pomału sie rozszerza a matka w koncu zaczela gotować i miod na serce sie leje jak cora zjada ze smakiem i dziob otwiera...w zwiazku z tym pytanie mam a nawet dwa...od kiedy pestki i ziarenka np.lnu oraz czy jest sens gotowac na glonie dopóki cycujemy?
adamiko - 2015-04-19, 10:04

Zlotooka Teoretycznie po 6 miesiącu jak i inne produkty. Ja dałam Mikiemup o roku i to rak sporadycznie bo my prawie bez nabialowi.
Jeszcze niedawno zalecane po roku, ja uważam że nie ma co się spieszyć.

Lady_Bird - 2015-04-21, 09:35

Dziewczyny, które niedawno zaczęłyście rozszerzanie:w jakiej formie podałyście gluten?Jak często i ile dziennie?
strzyga - 2015-04-21, 09:52

Ja od jakiegoś czasu podaję raz dziennie w formie kaszy manny - pół łyżeczki suchej (chodzi o ilość, oczywiście ją gotuję :-P ). Ale my rozszerzania jeszcze nie zaczęłyśmy, na razie sam gluten.
Veronique - 2015-04-21, 10:05

Ja podeszłam do tematu bardzo na luzie, zdecydowanie nie podawałam nic przed ukończeniem 6-stego miesiąca, a potem po 6 miesiącu naturalna ekspozycja w formie gryzionej pietki, zdarzyła sie manna w sladowych ilościach...( D jest na blw).
Lady_Bird - 2015-04-21, 10:53

Dzięki za info. :-) Znajoma mi mówiła, że memłanie skórki od chleba nie jest ekspozycją. Ale nie dopytałam. No to chyba kasza manna będzie niedługo. Czytałam (u Hafija) ,że znowu się te wytyczne co do glutenu zmieniły...no oszaleć idzie.
zlotooka - 2015-04-21, 11:04

Lady_Bird, ja też olałam temat, i nie robiłam ekspozycji. Zosia czasem dostaje chleb, makaron, płatki pszenne itd.
Veronique - 2015-05-08, 16:06

Uznalam, ze nie ma sensu zakładać nowego wątku, by zadać pytanie o kasze jaglaną i jej właściwości :-)
Znalazłam dzis na bazarku, na stoisku z niby zdrowa żywnością (w sumie niektóre produkty sa ok) kasze jaglaną instant i kukurydzianą rownież instant. Czy to ma takie same właściwości jak normalne tradycyjne kasze? Gotuje je zawzięcie, ale troche mi sie juz nie chce a przynajmniej nie każdego dnia. Tyle pracy przy ganiajacej wszędzie roczniaczce i piękna pogoda...a łatwiej i szybciej by było po prostu wymieszać z jakimś mlekiem, dorzucić owoce i gotowe...

zlotooka - 2015-05-08, 17:46

Veronique, ja od jakiegoś czasu używam płatków jaglanych (i gryczanych), podobno pełnoziarniste, ale sama też mam watpliwości.

Ktoś wie?

strzyga - 2015-05-08, 20:30

Ja czasem podaję jaglankę pełnoziarnistą instant. Jak z właściwościami to nie wiem - mam nadzieję, że jakieś ma :mryellow:
Maagda - 2015-05-14, 20:16

strzyga napisał/a:
Ja czasem podaję jaglankę pełnoziarnistą instant. Jak z właściwościami to nie wiem - mam nadzieję, że jakieś ma :mryellow:


Ja tez z tym pytaniem. Moja latorośl ma prawie 7 miesięcy, od jakiegoś czasu karmie ją warzywami raz dziennie. Teraz chciałabym dołożyć drugi posiłek i wydaje mi sie że kaszka o poranku będzie najciekawszym rozwiązaniem. I tu pytanie - chciałabym podać jaglankę - jak ją przyrządzić? Dodać odrobinę mojego mleka czy dać taka na wodzie? Help!

Veronique - 2015-05-14, 20:26

Ja gotuje na wodzie lub mleku roślinnym domowej roboty (albo ryżowym z kartonu od wielkiego dzwonu jak czasu totalnie brak a chce jakos wzbogacić smak). I praktycznie rozgotowywuje.
amylee - 2015-06-27, 19:45

A czy ktos moze podzielic sie najbardziej aktualnym schematem dla wege niemowlat? O ile cos takiego jest. Jakis link? Ksiazka? Tabela? Cokolwiek...zabieram sie powoli do rozszerzania i o ile wiem, jak zaczac, to przydalyby mi sie informacje co, kiedy i jak wprowadzac, np. suszone morele itp.
zlotooka - 2015-06-27, 23:24

amylee, jest wege książka "Zdrowy maluch", tam jest co od kiedy.

Natomiast są też głosy, że to tak naprawdę nie ma znaczenia (np w książce Gonzalesa) i... chyba trochę tak jest :-> W końcu co kraj, to inny schemat, a dzieci chyba takie same??

amylee - 2015-06-28, 10:59

zlotooka, pewnie tak, bo rzeczywiscie przewody pokarmowe dzieciakow z roznych krajow raczej sie nie roznia...
Na poczatek potrzeba mi czegos w rodzaju podpowiedzi, bo czuje sie z tym rozszerzaniem, jak dziecko we mgle...z drugiej strony Pola wysysala juz banana i jablko przez chwile i byla calkiem zadowolona...Z tym przewodnikiem, to potrzebuje porad, zeby np. za wczesnie nie uderzyc z orzechami itp. Chociaz, czy mozna za wczesnie..? (przy zalozeniu, ze jest czym te orzechy pogryzc; to tylko taki przyklad)
Dzieki za namiar na ksiazke, zaraz sprawdze allegro, mam nadzieje, ze znajde.

zlotooka - 2015-06-28, 21:03

amylee, orzechy podobno później, ale generalnie chodzi o alergie (oczywiście o mielonych mówię, całe to dopiero po 3 rż ze względu na zakrztuszenia). Teraz już odchodzi się od tego, żeby zwlekać z wprowadzaniem alergizujących. To się wszystko tak często zmienia...
Generalnie myślę, że najważniejsze jest nie to, co kiedy wprowadzać, tylko jak - czyli w miarę powoli, nie 10 rzeczy naraz, tylko pomalutku i obserwować. Jak alergii nie ma - to OK. No i oczywiście zdolność gryzienia też determinuje różne pokarmy.

zojanka - 2015-06-28, 21:38

amylee, schemat z początku tego wątku wydaje się być całkiem sensowny - na pewno sensowniejszy niż ten u Klapera, bo tam soki zalecali jakoś w 3 miesiącu...
amylee - 2015-06-28, 21:51

zlotooka, dzieks. Zajrzalam na wegemalucha. Fajnie maja przepisy, zapewne skorzystam. Wlasnie dzis podalam pape z marchewy, bo Kroliczek, jak tylko cos jemy nie moze wytrzymac i rzuca sie na talerze albo patrzy blagalnie. Poza tym od jakiegos czasu zdarza sie jej dwa cycki oproznic, wiec pomyslalam, ze sprobuje z marchewa. Posmakowala zblendowanej merchewki w ilosci ok 1lyzeczki, wiecej sie balam :-> ze nie polknie albo cos...W sumie ona jeszcze nie trzyma sie siedzac, glowe czesto opuszcza (chociaz, jak widzi lyzke, to nie), no i sama nie wiem, czy ok taka ilosc...jak na pierwszy raz chyba spoko...wyglada na to, ze wszystko polknela, bo cos tam dziamala i nic nie wylecialo. Jutro sprobujemy znowu.
Blw chyba dlugo u nas nie przejdzie, bo nim Kroliczek porzadnie usiadzie...dluuuuga droga przed nami.

zojanka, to na szczescie Klapera nie znam. Juz lepszy chyba owoc z blendera. No nic, cos tam bedziemy kombinowac :-)

xexaa - 2015-06-28, 21:59

amylee napisał/a:
Blw chyba dlugo u nas nie przejdzie, bo nim Kroliczek porzadnie usiadzie...dluuuuga droga przed nami.

To tak, jak u nas. Staśkowski nie siedzi nawet posadzony, także odpada.

Sowa - 2015-06-28, 23:51

Dziewczyny, jakbym ja czekała aż moja usiądzie, to bym zaczynała rozszerzać dietę w wieku ponad 10 miesięcy :P A zaczynałyśmy jakoś przed skończeniem 7 miesiąca, najpierw ją sobie sadzałam na kolanach i podtrzymywałam, żeby była w miarę pionowo, w sensie żeby się nie zginała w pół, za jakiś miesiąc czy trochę więcej siedziała już w krzesełku zapięta pasami (ale nie było to krzesełko z Ikei, tego sobie nie wyobrażam, tylko takie bardziej zabudowane). Od początku tylko BLW. Więc da się, nawet jak pędrak się nie kwapi do siedzenia.

Co do schematu, to wkleję fajnego posta Jadzi, który gdzieś parę stron temu się pojawił, a go sobie skopiowałam, może też się komuś przyda:

Rozszerzanie diety zaczęliśmy tydzień przed ukończeniem 6m-ca.
- najpierw leciały warzywa, miksowane w formie zupy, co 2-3 dni wchodziło nowe. Kolejno były to: marchewka, ziemniak, pietruszka, brokuł, biała kapusta (w malutkich ilościach),burak, cukinia itd Zupki były przeważnie z 2-3 składników. Starałam się, żeby zawsze była marchewka (ze względu na prowitaminę A) i w miarę często choć kawałek brokuła (żelazo, kwas foliowy).
- po ok. 2 tygodniach zaczęłam wprowadzać zboża, kolejno: ryż, kasza kuku, jaglana, gryczana niepalona itd Na początku dodawałam odrobinę do zupy.
- owoce: od początku co jakiś czas pojawiało się jabłko: do ssania, "ścierane" łyżeczką, inne owoce dopiero później (suszona morela, suszone śliwki, banan i sezonowo: arbuz, maliny, porzeczki itd)
-jak młoda skończyła 7 m-cy to wprowadziłam jej drugi obok zupki posiłek: wieczorną kaszę. Podawaną zawsze wg schematu: zboże (najczęściej jaglana)+owoc suszony (morele, śliwki, potem rodzynki itd)+owoc świeży (żeby była wit C, czasami zamiast owocu był to sok z dzikiej róży)+ "ziarenka"/pestki (najpierw len, potem słonecznik, pestki z dyni, najpóźniej wprowadziłam sezam-miała wtedy skończone 8m-cy.)
-strączki pojawiły się po skończeniu 8miesiąca-najpierw czerwona soczewica (wcześniej była fasola szparagowa do zupy)
-żółtko pojawiło się w połowie 8m-ca
-gluten w postaci kaszki orkiszowej (manną uważam za rzecz bezwartościową) w 9 m-cu życia
-po jakimś czasie do zupek zaczęłam dodawać olej, był to rzepakowy. Teraz myślę, że zacznę od oleju lnianego (wydaje mi się być bardziej odpowiedni i wartościowy)
- soczków nie podawaliśmy. Do picia woda i herbatki ziołowe (pokrzywa, melisa, rumianek, rooiboss, potem ok 10 miesiąca gotowa mieszanka na odporność-pije ją do dziś, różne ziółko, eko i smaczne)
- i wit b12, nie mam zapisane od kiedy podawałam, ale podaję do tej pory w postaci mielonej (z lnem itd) do kaszy, owsianki.

amylee - 2015-06-29, 08:12

Sowa, looooo, o to chodzilo, dzieki. I Jadzia, dzieki, zes poczynila taka rozpiske.
xexaa - 2015-06-29, 22:38

Sowa napisał/a:
Dziewczyny, jakbym ja czekała aż moja usiądzie, to bym zaczynała rozszerzać dietę w wieku ponad 10 miesięcy :P

Ja tam bym nie miała nic przeciwko temu ;-)

Dzięki za wklejkę, na pewno się przyda, bo początki trudne i dużo rozkmin.

Momo - 2015-06-29, 22:46

amylee, ja mam taką rozpiskę jak się uczyłam karmić Starszego, ściągniętą gdzieś tu z forum. Tabeli mi nie przekleja, ale orientacyjnie miesiącami są warzywa, owoce, zboża i zioła.
M
warzywa
owoce
zboża
zioła
6
- Ziemniak
- marchew
- dynia
- pietruszka
- brokuł
- brukselka
- kukurydza
- fasolka szparagowa
- kabaczek
- cukinia
- patison
- burak
- fenkuł
- jabłko
- dzika róża
- czarne jagody
- ryż brązowy
- kukurydza (kasze, mąki, płatki)

7
- Soczewica czerwona i zielona
- groszek zielony
- kalarepa
- por
- morela
- gruszka
- maliny


8
- Kapusta (biała, czerwona, włoska)
- seler
- kalafior
- jarmuż
- świeże szparagi
-sok z kiszonej kapusty (1 łyżka)
- fasola mung
- śliwki (renklody, suszone, węgierki, mirabelki)
- czereśnie
- brzoskwinie
- kiwi
- winogrona
- mango
- melon
- banan
- daktyle
- rodzynki
- kasza gryczana biała niepalona
- kasza krakowska
- mąka sojowa
- kasza jaglana
- majeranek
- kminek
- koperek
9
- cebula
- groch
- szpinak
- szczaw
- jeżyna
- aronia
- wisnie
- borówka amerykańska
- porzeczki
- arbuz
- chrupki kukurydziane
- tofu
- amarantus
- jęczmień
- słonecznik
- pestki dyni
- tymianek
- cząber
- estragon
- bazylia
- rozmaryn
- oregano
10
- bakłażan
- ogórek świeży gruntowy
- papryka
- rzodkiew
- cieciorka
- pomidor gruntowy
- fasola biała i czerwona
- bób
- ogórek kiszony
- kapusta kiszona
- borówki
- żurawina
- poziomki
- truskawki
- passiflora
- papaja
- ananas
- chleb
- suchary
- kiełki (soczewicy, soi, słonecznika, lucerny, rzodkiewki, fasoli mung)
- czosnek
- pieprz
- papryka słodka
- kolendra
- sól kamienna
- cynamon
- szczypiorek
- natka pietruszki
- rzeżucha

amylee - 2015-06-29, 22:51

Momo, dziek. Niech Ci bozia w dzieciach wynagrodzi. To jest w zdrowych Pedrakach, ktore juz posiadasz ;-)
xexaa - 2015-06-29, 22:55

amylee napisał/a:
Momo, dziek. Niech Ci bozia w dzieciach wynagrodzi. To jest w zdrowych Pedrakach, ktore juz posiadasz ;-)

Podpisuję się wszystkimi kończynami. Już widzę, że trochę wyszliśmy przed szereg, ale wiadomo, że to tylko orientacyjne. Dzięki! :)

amylee - 2015-06-30, 21:01

A jeszcze dopytam...bo Pola z lyzeczki calkiem sporo wcina...czsem ja karmie, czasem chwyta lyche i pakuje do paszczy...to zarcie to przed cycem? Po? Zamiast?

Nam na razie wychodzi chwile przed i jakos zawsze ok 20, czyli na kolacje zamiast na sniadanie :roll:

I czy mam sie wystrzegac surowizny, czy juz moge? Jablko sobie wysysala na surowo. Jakby tak zblendowac i podac, to ok, czy jeszcze lepiej gotowane?

koralina1987 - 2015-06-30, 21:22

amylee, ja po jedzeniu zawsze musialam jeszcze cyca...a surowizne pomalu mozesz ale ja praktykowalam tak ze najpierw gorowane a potem surowe. Czyli najpierw ze 2-3 dni np.gotowane upieczone jablko a potem starte na tarce juz bez obrobki. Macie fajny okres na rozszerzanie - same pysznosci!
zlotooka - 2015-06-30, 21:34

amylee, generalnie jest to "rozrzeszanie diety", a nie "zastępowanie piersi', więc zaleca się PO cycu. mleko jest dla Poli najbardziej wartościowym pokarmem, jak się nawtrążala jabłka, to już jej się ten odżywczy nektar w brzuszku nie zmieści :->
Momo - 2015-06-30, 21:57

he..he... amylee, :mryellow: Cała przyjemność po mojej stronie. A co do "kiedy?", to ja nigdy chyba nie zwracałam specjalnej uwagi, podawałam/podaję w czasie naszych wspólnych posiłków, stosunkowo regularnych, z tym że po karmieniu raczej zawsze jest przerwa taka mniej więcej na przygotowanie posiłku Pędrakowi. A surowe to tak jak pisze koralina1987.
amylee - 2015-06-30, 22:21

Dzieki dziewczyny raz jeszcze.
Bez Was, to bym hulala po internetach i byla glupsza, niz jestem ;-)

Krolis dzis znow spalaszowal marchewe, kilka plastrow, a potem normalnie na kolacje tuz przed snem dwa cyce.
I ostatnio w nocy je AZ co 3h, co mnie niezmiernie cieszy, bo dla mnie to = wyspana mama :shock:

koralina1987 - 2015-07-06, 15:48

To teraz ja-od kiedy bezpiecznie zaczac podawac glony? Pytanie trochę po fakcie bo juz Liliut zjadl jedna porcje zupy z nori ale jak to duża zbrodnia to juz jej wiecej nie dam, mimo ze zawekowalam na jutro.
zojanka - 2015-07-09, 13:06

gdzieś czytałam, że od 10 miesiąca (zaczynając od wywaru) - tylko ostrożnie z nimi, bo zawierają metale ciężkie. Z drugiej strony - skądś jod brać trzeba...
koralina1987 - 2015-07-09, 22:11

Poki co odpuszczamy bo bylo calodzienne rozwolnienie po nori wiec chowam do szafki....
amylee - 2015-07-19, 22:13

Na jak dlugo przed snem podawac kolacje?
Dzis np. kaszka ryzowa z jablkiem (ok 150ml i na kolacje to sa podobne porcje) jakies pol h przed snem i cycem do ululania.

kml - 2015-07-30, 14:51

Od kiedy dzieciom można podawać pieczarki?
Kamyk - 2015-07-30, 23:25

U nas na stole juz goscily, ale ja malo schematowa jestem. Nie mniej bez szalu u Mlodej.
kml - 2015-07-31, 08:46

Ja też podałam już, ale nasłuchałam się opowieści o ich ciężkostrawności i się teraz zastanawiam. Sama lubię, a gotuję nam to samo i nie chciałabym rezygnować.
Sowa - 2015-07-31, 11:01

Ja też dawałam pieczarki, nic się złego nie działo. Dla mnie osobiście bardziej ciężkostrawne są strączkowe.
Jadzia - 2015-07-31, 11:22

Pytanie na czasie, bo właśnie robię makaron z kiszoną kapustą i pieczarkami ;) Tzn wersja dla Ig. będzie bez pieczarek. Nie pamiętam za bardzo jak to było przy starszej. Na pewno w wieku 2 lat już jadła.
Akurat w pieczarkach boję się tego, że są mocno nawożone a nie tego, że są grzybami.

Salamandra*75 - 2015-08-27, 11:06

kiedy można podawać kaszę jaglaną?
Martuś - 2015-08-27, 11:25

Salamandra*75, jako jedno z pierwszych zbóż obok ryżu i kukurydzy, ja podawałam od poczatku.
Veronique - 2015-08-27, 11:40

A czy podajecie mak rocznym dzieciom? Naszła mnie ochota na kluski z makiem i zastanawiam sie sie moja 16 miesięczna Danika moze to ze mna zjesc? Cos słyszałam o działaniu narkotyzujacym ale...czy to prawda?
koralina1987 - 2015-08-27, 13:46

Ja mak dodaje do owsianki już ze 3 mce...zeby bylo narkotyzujace dzialanie to chyba trzeba poddac mak specjalnej obróbce (kompot ]:-> ?) i z tego co czytalam to mak spozywczyly jest troche inny niz ten do odlotu wiec luz.
strzyga - 2015-08-27, 22:27

koralina1987 napisał/a:
zeby bylo narkotyzujace dzialanie to chyba trzeba poddac mak specjalnej obróbce (kompot ]:-> ?)

He he. Kompot to wywar ze słomy makowej. Tzw. polska heroina 8-)

Salamandra*75 - 2015-08-29, 10:47

Martuś dzięki
zojanka - 2015-11-01, 13:19

a kiedy wprowadzaliście nasiona typu siemie, sezam, słonecznik, dynia? bo na schemacie są w sumie dość późno, ale ja raczej luźno trzymam się schematu, np. jaglankę i amarantus młody już teraz je...I kiedy wprowadzaliście dania po poszczególnych obróbkach termicznych? W sumie bezstresowo daję tylko gotowane, surowizna mu nie podchodzi zdecydowanie, wczoraj pierwszy raz jadł ryż pieczony z jabłkiem, ale śladowe ilości. Kiedy podawaliście dania pieczone, prażone, smażone itp.? Czarka kuzyn 2 miesiące starszy ponoć już jajecznicę jada, ale mi się to trochę wcześnie wydaje :-/
koralina1987 - 2016-03-31, 14:02

Dziewczyny właśnie dietetyk mega mnie nastraszył tym, że daję małej zupy gotowane na kombu....ponoć to ogromne ilości jodu i dzieci nie powinny jeść....HELP!
panikanka - 2016-04-12, 15:03

koralina1987 rekomendowane dzienne spożycie jodu dla dzieci w wieku 1-3 lat to 90 mikrogram. Nie wiem ile sypiesz tego kombu do zupy, ale to chyba są takie lekkie płatki, jak nori, tak? Więc powiedzmy, że mała zjada w takiej zupie około 1g kombu, więc to będzie 173 mikrogramy jodu. Nie wydaje mi się to ogromną ilością, szczególnie biorąc pod uwagę to, że głównym źródłem jodu w diecie są ryby, owoce morza i jodowana sól, których mała nie spożywa chyba za dużo, prawda? :-D Myślę więc że kombu spokojnie możesz dodawać do zupki, tyle, że może nie codziennie :-D
xexaa - 2016-04-12, 21:27

Oo, my też właściwie zawsze gotujemy zupy na kombu lub wakame i nie pomyślałabym, że to może być za dużo. Dzięki za info, może zmniejszę te ilości.

A przy okazji zapytam o pestki. Mam ciągle w pamięci, że dzieciom nie daje się orzechów, bo są twarde i mogą się zadławić (zresztą niedawno widziałam co pewnemu chłopcu wyciągnięto z dróg oddechowych :/ ). No i spoko, orzechy mielę. A co z pestkami dyni? Chciałabym dać mu w całości do pochrupania, ale ciągle się boję.

amylee - 2016-04-14, 19:10

xexaa, hmm...Pola od ok pol roku gryzie CALE orzechy :shock: ona po prostu muso je wziac, jak widzi, ze biore do zmielenia. Rozgryza, gryzie i zjada albo zuje i wypluwa.
Jedyne zadlawienie, to kiedy, ja, idiotka, przewijalam ja z orzechem w buzi :roll:
Gryzie nerkowce (najchetniej te moczone w nocy na mleko, bo sa mieciutkie), brazylijskie, wloskie, dynie i wszystko, co jej podejdzie. Mamy tez droga zabawe zmielonymi orzechami, z ktorych wiekszosc konczy w odkurzaczu ;-)
Jakos od poczatku nie balam sie o zadlawienie...moze dlatego, ze ona je po prostu jadla...

Veronique - 2016-04-15, 00:11

Moja tez gryzie orzechy sama od jakiegos czasu. Jej ulubiona przekąska na spacerze sa wlasnie orzechy nerkowa czy pistacje w pięknym pudełeczku z elegancka panią i panem (zawsze to podkreśla ;)
Pestek jej nie daje, ale z takich względów ze sama je rzadko gryze - używam zmielonych. Ale jej pewnie dam jak bedzie okazja. A ile ma zębów? Jak większość to sobie poradzi!

zojanka - 2016-04-15, 13:10

To kwestia indywidualna, wszystko zależy od rodzica i dziecka. Ponoć często dzieci krztuszą się jak mają 2-3 lata, już trochę lepiej jedzą i wtedy rodzice tracą czujność. Mam kuzynkę, która krztusiła się cukierkami (żelki, landrynki) w zasadzie do 10 roku życia, mamy też przypadek dziecka uduszonego balonikiem (samo dmuchało, zassało, nie odratowali), więc my generalnie jesteśmy na tym punkcie trochę wrażliwi - czasami mały dostaje do rąk cząstkę pomarańczy, a ja patrzę z przerażeniem, jak wkłada całą do buzi - chociaż teoretycznie powinien sobie odgryźć mniejsze kęsy. Pestki (te dyniowe mają dość ostry czubek) czy rodzynki zawsze mielimy, ale nieraz dostaje chleb z jakąś żurawiną czy słonecznikiem. Orzechy w formie innej niż masło orzechowe odpuszczamy.
xexaa - 2016-04-20, 08:04

Dzięki, dziewczyny!
Stach ma 9 zębów i 3 kolejne w fazie przebijania. Zaczęliśmy dawać mu te pestki i on sobie jakoś z nimi radzi. Orzechy może namoczę i najpierw tak spróbuję. Chociaż u nas tak, jak u zojanki - nie odgryza, tylko wkłada sobie do buzi wielkie kawały wszystkiego i potem wypluwa, bo jednak mu za dużo.

ocm24 - 2017-08-09, 17:13

Dziewczyny, które niedawno zaczęłyście rozszerzanie:w jakiej formie podałyście gluten?Jak często i ile dziennie?
Anja - 2017-08-09, 18:50

Ja najpierw podałam trochę pęczaku do zupy, innego dnia zrobiłam owsiankę. Po trochu, stopniowo.
wyleczsiezdrowi - 2017-09-22, 14:39

Moje nawet wolą wodę od soków. Kurczę, lenistwo czasem ma sens. Wolę dać im caly owoc niż bawić się sokowirówka, która potem trzeba myć itd.. Jasne, czasem kupujemy soki w kartonach, takie 100 procent, nieslodzone, ale jasna sprawa, że nie mają wielkiej wartości, dlatego nie piją tego zbyt często. Poza tym w przypadku niejadka - kilka lykow soku załatwia obiad (jak pisze mariaaleksandra) , wiec lepiej codziennie ich nie dawać, nawet tych wyciskanych w domu.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group