wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Zdrowie dziecka - Najwłaściwsza dieta przy chorobie nowotworowej (białaczce)

pao - 2008-01-31, 19:27

co do diety:
podanie dziecku które nigdy nie jadło mięsa teraz mięsa spowoduje spore kłopoty żołądkowe a to jest ostatnia rzecz której teraz potrzeba.

jeśli jednak sie zdecydujecie to zacznijcie od tych najlżejszych i w minimalnej ilości. no i koniecznie z upraw eko. są co prawda dużo droższe ale o wiele bardziej czyste przez co mniej toksyczne.

niemniej myślę, że lepiej jednak nie ulegać tej presji.

Mirka - 2008-01-31, 19:53

kasienka napisał/a:
Dlatego dietetyczka i lekarze namawiają nas, żebyśmy jednak wzięli pod uwagę mięso...Tym bardziej, że strączki są zakazane(choć w książce od Mirki widziałam, że są zalecane...

pao napisał/a:
niemniej myślę, że lepiej jednak nie ulegać tej presji.


I to jest okrutny dylemat, przed którym staje rodzina osoby chorej na nowotwór.
Czy damy radę udźwignąć odpowiedzialność za podjęcie decyzji o leczeniu czy też karmieniu chorego zgodnie z naszym przekonaniem? Rozpaczliwie szuka się przecież ratunku wszędzie, gdzie tylko jest jakaś nadzieja, również w medycynie chińskiej , makrobiotyce itp.
Chory jednak najczęściej jest pod opieką i teoretycznie odpowiedzialnością lekarzy akademickich, a ich teoria na temat odżywiania w trakcie choroby nowotworowej jest diametralnie różna od medycyny naturalnej.
Wg obowiązującej medycznej wiedzy komórki nowotworowe zmieniają metabolizm białka tak, aby nowotwór miał dostęp do większej ilości aminokwasów.
Nowotwór przeszkadza w prawidłowym metabolizmie spalając niektóre białka, mimo że w organizmie są węglowodany i tłuszcze.
Brak białka niszczy układ odpornościowy. Enzymy, hormony są z białek.
Dochodzi też do zmiejszania się tkanki mięśniowej i pogorszenia bilansu azotowego.
Powinno się jeść też ( jeśli układ pokarmowy na to pozwoli) tłuste ryby z racji Omega-3, który wzmacnia układ odpornościowy i również roślinne białko.
Jaką podjąć decyzję? Komu wierzyć?

Karolina - 2008-01-31, 19:59

Mirka napisał/a:
Powinno się jeść też ( jeśli układ pokarmowy na to pozwoli) tłuste ryby z racji Omega-3

a nie można po prostu oleju z wiesiołka?
Kasia skontaktuj się moze z tym specjalistą w Centrum Matki i Dziecka w Wa-wie. Boże wyleciało mi z głowy jak on sie nazywa. Przecież on może pomóc.
A czy sam nabiał nie wystarczy, jajka? Czy są wzbronione?

pao - 2008-01-31, 20:28

Cytat:
Czy strączki bardziej obciążają wątrobę niż gotowane mięso indyka np?


wiesz, wielu myśląc o strączkach myśli o grochu a ten bardzo obciąża. ale przecież wiemy bardzo dobrze że jest wiele innych strączkowych i to dużo lepiej strawnych niż mięso. z drugiej strony w mięsie są potężne ilości środków obciążających nie tylko wątrobę ale cały organizm, szczególnie u kogoś kto nigdy go nie jadł.

jedzenie słoiczkowe jest jałowe a jeśli już podawać to trzeba by znaleźć dobre źródło i samemu przygotowywać jedzenie dla Zu. by strączki były lepiej strawne warto dodać do gotowania kawałek kombu (taki glon) a przecież są strączki które spokojnie sie trawi bez większych kłopotów nawet przy wrażliwych wątrobach.

kasienka - 2008-01-31, 20:31

pao, myślisz, że nie mówiłam im o innych strączkach? Pytałam przede wszystkim o soczewicę...Ale powiedzieli że tylko ewentualnie soja :/ (co trochę świadczy o tym, ze nie mają pojęcia na ten temat...)

Ale z drugiej strony, Zuzia prawdopodobnie będzie w szpitalu tylko trochę ponad miesiąc - na stałe, a potem w domu, więc moge jej gotować w domu co mi się podoba, o ile będzie to dobrze znosiła. Kurde, najbardziej, to by mi się przydał kontakt z kimś kto zywił dziecko wegetariańsko po i w trakcie chemii :roll:

pao - 2008-01-31, 20:34

ja wciąż szukam kontaktu do mojej koleżanki co z rakiem wygrała (między innymi dietą) ale niestety nie mam namiarów. niemniej nie ustaję w poszukiwaniach.

niestety w kwestii lekarzy jest taki problem, ze są uczeni diagnozować i leczyć farmakologicznie. o psychologii pacjenta i dietetyce oraz suplementach mają szczątkowe zajęcia i to najczęściej nieobowiązkowe, zatem często ich wiedza jest dość potoczna.

oczywiście istnieją pasjonaci którzy uczą się i zgłębiają wszelkie możliwe ścieżki, ale niestety tacy lekarze są w mniejszości.

[ Dodano: 2008-01-31, 20:35 ]
co do strączków: soja jest bardziej ciężkostrawna niż soczewica czy ciecierzyca, zatem skoro soję dopuszczają to nie jest źle ;)

k.leee - 2008-01-31, 20:37

kasienka napisał/a:
Co jeszcze...spadły jej białka - albuminy chyba i to dość mocno...Dlatego dietetyczka i lekarze namawiają nas, żebyśmy jednak wzięli pod uwagę mięso...Tym bardziej, że strączki są zakazane(choć w książce od Mirki widziałam, że są zalecane...Ale oni nie chcą dawać, ewentualnie soję). Postaram się przez weekend przestudiować tą książkę i w poniedziałek będę rozmawiać z dietetyczką. Choć w tej sytuacji najważniejsze jest dla nas Zuzi zdrowie. Na pewno nie zgodzimy się na czerwone mięso i inne tego typu ciężkostrawne rzeczy, zgodzili się ze mną, że to mogłoby jej bardziej zaszkodzić niż pomóc. Jednak przy jej niechęci do jedzenia i niemożności podawania tych dań, które je chętnie(czyli np.naleśniki z różnych mąk, z soczewicą itp) obawiam się, że nie dam rady skonstruować jej wysokobiałkowej diety - a taką prawdopodobnie będzie musiała mieć, bo ponoć u dzieci bardzo lecą białka przy chemii. Gdyby musiała jeść mięso, to i tak myślę, że jak wyzdrowieje to przecież może przestać :roll: Trochę to ciężkie :/ Choć powiem, że w szpitalu naprawdę widać, że odnoszą się do naszej diety z szacunkiem i nie ma żadnego namawiania, to co mówią, to myślę że naprawdę ze szczerej troski o dziecko . Tylko sami musimy rozeznać, jak będzie dla niej najlepiej.

Czemu nie będzie możności podawania naleśników z soczewicą?
Oprócz strączkowych jest naprawdę mnóstwo wege produktów o wysokiej zawartości i przyswajalności białka.

kasienka - 2008-01-31, 20:40

k.leee napisał/a:
Czemu nie będzie możności podawania naleśników z soczewicą?

pani mówiła coś o glutenie i soczewica że ciężka na wątrobę.

k.leee napisał/a:
Oprócz strączkowych jest naprawdę mnóstwo wege produktów o wysokiej zawartości i przyswajalności białka.

no właśnie...jakie? Skoro nie może pestek, strączków...ino zboża i gotowane warzywa/owoce?

orenda - 2008-01-31, 20:44

kasienka napisał/a:
k.leee napisał/a:
Czemu nie będzie możności podawania naleśników z soczewicą?

pani mówiła coś o glutenie i soczewica że ciężka na wątrobę.
może dlatego też, że smażone?
kasienka - 2008-01-31, 20:44

k.leee, a Ty swoje :mrgreen:
przekleisz jeszcze mój powyższy post? :*

Mirka - 2008-01-31, 20:44

Karolina napisał/a:
a nie można po prostu oleju z wiesiołka?

Olej z wiesiołka nie rozwiąże dostawy choremu organizmowi gotowych kwasów Omega-3 EPA i DHA..
Chory organizm nie wyprodukuje ich z innych olejów, ponieważ ma zaburzone lub zablokowane działanie enzymu delta 6 dezaturaza.
Tłuszcze rybie mają EPA i DHA już w gotowej postaci i są bardzo cenne ponieważ znacząco hamują rozwój nowotworu, zapobiegają namnarzaniu się komórek nowotworowych.
Natomiast olej wiesiołkowy też się przyda, ponieważ jest tam już gotowy budulec m.in. przeciwzapalnych prostaglandyn-kwas gamma-linolenowy.

Kasieńko, jaki numer stópki ma Zuzia?

pao - 2008-01-31, 20:47

bardzo cenne są na przykład glony. mnóstwo mikro i markoelementów a przyswajalne doskonale :)
kasienka - 2008-01-31, 20:53

pao, tylko niektórych mikro i makro nie mozna przy tych nowotworach :/ Tak jak preparatów witaminowych - to nawet nie chodzi chyba o to, że sztuczne, tylko może o to, żeby tych złych komórek nie dozywiać? :roll:
pao - 2008-01-31, 21:00

wiesz, co do dożywiania "złych" komórek to mam swoją teorię, tylko niestety lekarze maja swoje i nie chcą dostrzegać powiązań innych niż te których ich nauczono. nawet jeśli sie nie wykluczają.

przy chorobach nowotworowych zalecana jest lekkostrawna dieta, to pewne.

wielu lekarzy zaleca dietę wegetariańską a nawet wegańską. nie można pić mleka. nic smażonego, strączki gotować z kombu (ale kombu wyrzucać) itp. nie ma jednej diety, nie ma metody dla wszystkich. w przypadku zuzi, która nigdy nie jadła mięsa podanie teraz nawet słoiczka dla niemowląt da dużo cięższe efekty niż można by sie spodziewać.

zresztą lekarze mówią ze wątroba jest opuchnięta i słaba od choroby, ale nie mówią jak bardzo obciąża ją leczenie a nie dieta... dieta jest potrzebna z kilku powodów i choć sam rozwój choroby jest jedna z nich to tez zabezpieczenie organizmu przed efektami leczenia tez się w tym zakresie mieszczą. a leczenie farmakologiczne itp bardzo obciąża organizm (wystarczy spojrzeć choćby tylko na ilość antybiotyków jakie w nią władowano w tak krótkim czasie i co gorsza z tego co czytałam bez antybiogramu, zatem na ślepo...)

eenia - 2008-01-31, 21:03

kasienka napisał/a:
k.leee napisał/a:
Oprócz strączkowych jest naprawdę mnóstwo wege produktów o wysokiej zawartości i przyswajalności białka.

no właśnie...jakie? Skoro nie może pestek, strączków...ino zboża i gotowane warzywa/owoce?


tofu?

bajka - 2008-01-31, 21:08

kasienko, moje zdanie na ten temat znasz. dziś o tym rozmawiałyśmy na oddziale...
Lily - 2008-01-31, 21:14

Z tą soją to mnie zaskoczyli, rozumiem - soczewica, lekkostrawna itp., ale soja? Wg mnie najgorszy pomysł z możliwych (co do strączków). Ale wiem też, że co innego o sobie decydować, a co innego o dziecku.
puszczyk - 2008-01-31, 21:16

Oni nie znają innych strączkowców. :-|

A soczewica i np. fasolka mung są uznawanę za najlżejstrawne.
Źródłem białka są też zboża, jeśli bezglutenowe to gryka, proso, kukurydza, quinoa, amarantus... Nie zawierają go dużo, ale jada je się w większych ilościach, więc są dobrym źródłem.

Lily - 2008-01-31, 21:17

puszczyk napisał/a:
jeśli bezglutenowe to gryka, proso, kukurydza, quinoa, amarantus...
a czy przypadkiem nie jest tak, że lekarze rzadko mają w ogóle pojęcie o istnieniu takich produktów?
puszczyk - 2008-01-31, 21:22

Pewnie tak, ale pani dietetyk powinna znać.
pao - 2008-01-31, 21:30

nawiasem:
Cytat:
Po pierwsze należy stosować się do wskazówek lekarza. Należy unikać osób, które właśnie przechodzą infekcję. Nie jest to równoznaczne z kompletnym zamknięciem w domu, dalej można chodzić na zakupy, do teatru czy do kina. Jeśli przy goleniu łatwo dochodzi do skaleczeń i krwawienia trwającego zbyt długo należy golić się maszynką elektryczną. Wskazane jest używanie miękkiej szczoteczki do zębów. Nie są znane specjalne zalecenia dietetyczne, które pomogłyby w leczeniu PBL. Ogólnie przyjęto, by dieta była bogata w warzywa i owoce, z ograniczeniem mięsa i tłuszczów zwierzęcych.


to z artykułu o leczeniu białaczki limfatycznej.
źródło: www.przychodnia.pl artykuł "nowotwory krwi"
dokładnie ten sam akapit jest w artykule "białaczka-czy trzeba jej się bać"

kolejny cytat:
Cytat:

Dieta a białaczka
Nie ma żadnego dowodu na to, że jakaś specjalna dieta może mieć wpływ na przebieg białaczki lub spokrewnionych chorób. Pacjenci powinni mieć po prostu zapewnioną zdrową zrównoważoną dietę. Jeśli chorzy nie mają apetytu lub też mają problemy z jedzeniem pomocny powinien być kontakt ze szpitalnym dietetykiem.
Nie ma żadnych produktów, których nie można jeść, chyba że lekarz zadecyduje inaczej. Alkohol stosowany z umiarem jest dozwolony, chociaż może dochodzić do interakcji z niektórymi lekami, dlatego niektórzy chorzy w pewnym okresie powinni unikać alkoholu. Niektórzy chorzy na chłoniaki przestają tolerować alkohol; stają się oni bardzo wrażliwi na małe dawki alkoholu albo występują u nich nieprzyjemne reakcje po spożyciu alkoholu.
Podawanie witamin w zwykłych dawkach nie ma wpływu na przebieg choroby. Badania laboratoryjne wykazały, że niekiedy komórki nowotworowe rosną szybciej przy wysokim stężeniu witaminy C. Prawdopodobnie nie jest rozsądne przyjmowanie dużych dawek witamin lub innych produktów uzupełniających dietę.


Cytat:
Leczenie komplementarne, takie jak na przykład aromatoterapia lub masaże mogą w istotny sposób poprawić jakość życia. Nie ma niestety żadnych dowodów, że mogą wpłynąć na przebieg samej choroby. Masaże powinny być stosowane szczególnie rozważnie u chorych na chłoniaki. Chociaż mogą być całkowicie bezpieczne, istnieje jednak teoretycznie niebezpieczeństwo, że masaż może przesunąć komórki nowotworowe do krążenia. Z tego powodu pacjenci powinni powiadomić swojego lekarza o planowanym dodatkowym leczeniu komplementarnym.


komplementarne czyli według autorów artykułu - uzupełnione o medycynę naturalną. w odróznieniu od zastępowania jej.
źródło: hxxp://www.leukemia.mastineum.pl/choroby/bialaczka%20ogolnie.htm


z innych artykułów wyczytałam, że przy chorobach nowotworowych najistotniejsza pomocą jest detoksykacja organizmu.

ze składników odżywczych nie może brakować:
omega 3
cynk
selen
flawonoidów tu artykuł: hxxp://bioinfo.mol.uj.edu.pl/articles/Gajniak04

ponadto trzeba bardzo dbać o stałą regenerację flory bakteryjnej jelit.


tutaj zaś link do artykułu Jacka Poredy (fajnie pisze o metodach naturalnych w tym o żywieniu) hxxp://www.wolfpunk.most.org.pl/nowotwor.htm

tu dość kontrowersyjnie jak dla większości lekarzy jednak ja widzę potwierdzenie tych słów w rzeczywistości. z tego artykułu:
Cytat:
Białaczka

Białaczka to choroba żylnego układu krążenia, a nie, jak się uważa, nowotwór krwi. Choroba ta ma często podłoże psychiczne. Jest wynikiem depresji psychicznych, zaburzeń układu psychicznego. Często jest tu powodem nawet jakaś drobna sprawa. Warto przeanalizować swe życie i znaleźć źródło tych problemów, a potem je usunąć.
Leczenie polega na tym, że podczas normalnego odżywiania (najlepiej dieta wegetariańska) pijemy 0,25l soku warzywnego dziennie. Popijamy go drobnymi łykami, głównie przed posiłkami.
Żylny układ krążenia przyjmuje te witaminy, często po tygodniu jest już całkowita poprawa, ale sok ten pijemy pełne 42 dni.
Nieuleczalni są pacjenci, którzy nie potrafią pokonać swych problemów psychicznych. Należy pamiętać także, aby nasze domy były pozbawione wszelkich trucizn (preparaty antymolowe, środki czyszczące WC, aerozole przeciw owadom, DDT itd.), które zatruwają atmosferę w całym domu.



z jeszcze innego artykułu:
Cytat:
Dzieciom z białaczką lekarze zabraniają dawać świeże owoce i warzywa. Dzieci bardzo często mają dietę wątrobową z powodu toksycznego wpływu „chemii” na wątrobę.



a na koniec artykuł "dlaczego wegetarianizm" gdzie też jest o wpływie diety ;)
dwa cytaty:
Cytat:
Chociaż niektórzy twierdzą, że człowiek nie może zarazić się wirusem białaczki, spożywając skażone mleko, to twierdzenie takie nie ma żadnego uzasadnienia, ponieważ nikt nie jest w stanie tego sprawdzić, gdyż wymagałoby to przeprowadzenia doświadczeń z wirusem białaczki na ludziach. Innego zdania jest profesor Scharffenberg, który w jednej ze swoich książek wyjaśnia, że grupę szympansów karmiono mlekiem od krów chorych na białaczkę i w ciągu jednego roku wszystkie te zwierzęta zginęły w wyniku zachorowania na raka krwi. Niebezpieczne w tym przypadku mogą okazać się też sery żółte i twaróg, które często produkowane są z niepasteryzowanego mleka.


Cytat:
Ostatnie badania przeprowadzone w Centrum Badań Raka w Heidelbergu wykazały, że białe ciałka krwi wegetarian są dwukrotnie bardziej skuteczne w zwalczaniu komórek nowotworowych niż w przypadku osób spożywających mięso.
Dr Herbert Pierson z Amerykańskiego Instytutu Onkologicznego nazywa owoce cytrusowe "pakietami przeciwrakowymi", ponieważ występuje w nich aż 58 antynowotworowych substancji! Jedną z nich jest silny przeciw-utleniacz - glutation.
W czosnku wykryto aż ponad 30 związków czynnych o działaniu przeciwnowotworowym, które potrafią blokować najsilniejsze nawet rakotwórcze związki, takie jak nitrozoaminy i aflatoksyny, a dodatkowo działają toksycznie na złośliwe komórki i je uszkadzają.
Badania prowadzone wśród Adwentystów Dnia Siódmego dowiodły, że nawet suszone owoce i pomidory mają właściwości antyrakowe.
Znane są też przypadki wyleczenia z białaczki w wyniku długotrwałego spożywania dużych ilości soku z marchwi i buraka.

Mirka - 2008-01-31, 21:31

Wklejam w całości, choć tekst trochę przydługi.
Ma natomiast tę zaletę, że daje pojęcie jak przełozyć ilości konieczne białka podawane w różnych tabelkach na ilość np. białkowego produktu roślinnego oraz uświadamia, że nie tylko ilość zjedzonego białka ma wpływ na to, czy zostanie ono przerobione przez orgamizm na aminokwasy.

"Jest rzeczą oczywistą, że organizm w okresie wzrostu potrzebuje białka do budowy swego ciała, i to w ilości tym większej, im szybciej rośnie. Po co jednak miałby spożywać białko organizm dorosły, utrzymujący stałą masę ciała? Otóż pewna ilość białek w naszym organizmie, rzędu 300 g na dobę, nieustannie się rozpada, niczym pierwiastek promieniotwórczy. (Waterlow i wsp., 1977; Ziemlański, 1981). Powstałe podczas tego rozpadu aminokwasy są z powrotem przemieniane w białko, ale niestety, nie wszystkie. Część z nich degraduje się nieodwracalnie do prostszych związków azotu, jak amoniak, mocznik, kwas moczowy czy kreatynina. Szacując z grubsza, możemy przyjąć, że odpowiada to utracie przynajmniej 30 g białka dziennie u mężczyzny ważącego ok. 70 kg.

Naiwny optymista mógłby zatem sądzić, że wystarczy zjeść te 30 g białka i problem mamy załatwiony. Tak, ale wiemy przecież, że poszczególne białka mogą się bardzo różnić składem aminokwasowym. Musielibyśmy zatem zjeść przynajmniej 30 g białka o identycznym składzie aminokwasowym jak to, które organizm stracił.
Takie białko, o idealnym składzie aminokwasowym, nauka nazywa białkiem doskonałym albo - wzorcowym. Niestety, mimo wielu badań, nie do końca znamy jego skład, przynajmniej - u człowieka.

Warto wiedzieć, że organizm zwierzęcy potrafi sam wytworzyć większość spośród 20 aminokwasów, ale w przypadku 8 z nich okazuje się bezradny i musi je otrzymać z zewnątrz, w pożywieniu. Nazwa pochodzenia greckiego: aminokwasy egzogenne oznacza właśnie pochodzące z zewnątrz. Badania naukowe prowadzone przez cały XX wiek pozwoliły ustalić skład aminokwasowy praktycznie wszystkich białek posiadających znaczenie żywieniowe, a także oszacować ich jakość, czyli prawdopodobny stopień wykorzystania (w %) do celów budulcowych organizmu.

Powiem dla przykładu, że jeśli jakość białka wynosi 50%, to znaczy, że może ono być wykorzystane przez organizm tylko w połowie; na tyle po prostu pozwala jego skład aminokwasowy. Chcąc zatem wyrównać dzienny ubytek białka "doskonałego", wynoszący 30 g, musimy zjeść dwa razy tyle białka o 50% jakości, czyli - 60 g.

Przyjmuje się, że najlepszy skład aminokwasowy w przyrodzie posiada białko całego jaja kurzego (bez rozdzielenia na "żółtko" i "białko"). W badaniach na różnych zwierzętach doświadczalnych potwierdzono, że jest ono wykorzystywane praktycznie w 100%. Inne białka nie są już tak dobre, o czym świadczą dane zamieszczone w tabeli. (Szczygieł, 197)

Dane te mają już blisko 30 lat, ale ciągle zachowują swoją wartość. Pochodzą z czasów, kiedy technika oznaczania aminokwasów osiągnęła już wysoki poziom, wystarczający do oceny białek. Problemem zarówno wówczas, jak i obecnie jest jednak skład "białka doskonałego". Nadal nie został on precyzyjnie określony dla organizmu ludzkiego, zatem jajo kurze ciągle może być wykorzystywane jako przybliżony wzorzec. Dla ssaków, a więc także dla człowieka, jest ono zapewne nawet "lepsze" niż ich "białko doskonałe"; może być wykorzystane w 100% nawet kiedy się je "rozcieńczy" tak kiepskim białkiem, jak żelatyna. (Rafalski, 1964)

Oznacza to, że w praktyce, zwłaszcza w żywieniu człowieka, wiele białek może mieć wyższą jakość niż na to wskazuje porównanie z białkiem jaja kurzego, ciągle jednak mamy problemy z określeniem wzorcowego białka dla człowieka. Ściślej mówiąc: istnieje szereg wzorców, różniących się między sobą nieraz w sposób zdecydowany, co w praktyce oznacza brak jednego wzorca o zadowalającej wiarygodności.

Dlatego znaczenie praktyczne posiada uszeregowanie białek od najlepszego do najgorszego; zwykle wzbudza ono stosunkowo najmniej kontrowersji. Z większą rezerwą musimy natomiast podchodzić do podanych liczb. W poszczególnych doświadczeniach biologicznych mogą one się różnić między sobą, ale ogólna tendencja pozostaje niezmieniona.

Nazwa produktu Jakość białka [w %]
Jajko całe 100
Mięso wołowe 71
Wątroba wołowa 70
Mleko 68
Nerka wołowa 65
Serce wołowe 65
Kazeina (ser) 58
Nasiona słonecznika 53
Płatki owsiane 46
Drożdże 45
Ryż 44
Kiełki kukurydzy 39
Kiełki pszenicy 38
Pszenica 37
Kukurydza 28
Mąka pszenna jasna 28
Żelatyna 0

Z tabeli wynika, że białka pochodzenia zwierzęcego, choć nie tak znakomite jak białko całego jaja, charakteryzują się na ogół "przyzwoitą" jakością, rzędu 58-71%, górując wyraźnie nad roślinnymi (28-53%). Warto dodać, że w zdecydowanej większości białek zwierzęcych występuje częściowy niedobór aminokwasów zawierających siarkę: metioniny i cysteiny (Ponomarenko, 1974), w niektórych zaś - niedobór tryptofanu. (Rafalski i wsp., 1975)

Na samym dnie tabeli znajduje się jednak produkt pochodzenia zwierzęcego, żelatyna, która jest głównym białkiem rozpuszczalnym kolagenu, pochodzącym z wygotowywanej tkanki łącznej. W żelatynie mamy deficyt aż 5 aminokwasów egzogennych, co jest zjawiskiem niezwykle rzadkim w przyrodzie. Tymczasem wystarczy brak tylko jednego z ośmiu aminokwasów egzogennych, by jakość białka równała się zeru.

Wypada tu powiedzieć kilka słów o kolagenie. Jest to główne białko strukturalne organizmu. Właściwie nie jest to pojedyncze białko o określonej strukturze, lecz raczej klasa białek, których jest przynajmniej 12 rodzajów, dostosowanych do wymagań różnych tkanek. Człowiek ważący 75 kg ma 12,5-15 kg białek, z czego 6,5-7,5 kg to kolagen. (Davidson i Sittman, 2002) Rozumując powierzchownie, możemy oczekiwać, że najlepiej jest objadać się kolagenem. Niestety, jest to rozumowanie błędne, ponieważ o potrzebach białkowo-aminokwasowych organizmu decyduje nie jego przeciętny skład, lecz szybkość rozpadu różnych białek i konieczność ich odnawiania.

Podam dla przykładu, że tzw. "okres połowicznego rozpadu" białek wchodzących w skład enzymów czy niektórych hormonów (np. insuliny i glukagonu) wynosi kilka minut, zaś kolagenu wchodzącego w skład ścięgien, ścian tętnic, błon mielinowych i nerwów obwodowych - ok. 300 dni. (Angielski i Rogulski, 1991; Murray i wsp., 2002)

To właśnie szybkość zużywania się poszczególnych części, a nie ich masa, decyduje o potrzebach organizmu, dlatego tak trudno określić zapotrzebowanie na aminokwasy. (Ponomarenko, 1983) Gdyby decydował o tym skład ciała, nie byłoby z tym żadnych problemów. Niestety jest raczej tak, jak z samochodem: najwięcej waży karoseria, ale częściej wymieniamy pióra wycieraczek.

Może lepiej zjeść jakieś porządne białko, np. mleka albo jaja kurzego. Kolagenu w nich nie ma, a i tak kurczęta i cielęta rosną jak na drożdżach, przy czym prawie połowę białek w ich ciele stanowi kolagen.

Jak widać, nie musi on powstawać koniecznie ze zjedzonego kolagenu, tak jak włosy nie powstają ze zjedzonych włosów, a kamienie moczowe - ze zjedzonych kamieni moczowych.

Teoretycznie, jeśli mamy do dyspozycji białko wątroby, o jakości rzędu 70%, to musimy go zjeść około 45 g, aby utrzymać równowagę azotową organizmu (jakie straty, taki dowóz). Ale "rozpaczliwe" utrzymywanie tej równowagi nie musi oznaczać, że organizm żyje "pełnią życia". Myślę, że raczej wegetuje, niczym rodzina, która utrzymuje się na poziomie minimum socjalnego. Białka bowiem służą nie tylko do utrzymywania masy ciała, ale pełnią szereg innych niezmiernie ważnych funkcji i pod tym względem nie może ich zastąpić żaden inny składnik. Wchodzą one w skład wielu cieczy wytwarzanych przez ustrój, np. krwi i płynów śródtkankowych. Wpływają na krzepnięcie krwi i równowagę kwasowo-zasadową; zapobiegają też obrzękom.

Z wyjątkiem sterydów i tzw. hormonów tkankowych, w zasadzie prawie wszystkie pozostałe hormony są pochodnymi białek lub aminokwasów. Ciała odpornościowe to też białka; ich niedobór prowadzi do obniżenia odporności oraz zwiększenia umieralności, zwłaszcza dzieci w wieku szkolnym. Białka lub niektóre aminokwasy biorą udział w odtruwaniu organizmu; w przypadkach ich niedoboru zwiększa się wrażliwość na trucizny przemysłowe i środki ochrony roślin.

Białka niewykorzystane do wymienionych celów ulegają spaleniu, przy czym na ogół jest to proces bezpośredni. Przed kilkudziesięciu laty panował pogląd (Janney, 1915), że białka muszą się najpierw przemienić w węglowodany i dopiero wówczas ulegają spaleniu. Pogląd ten nie znalazł potwierdzenia w nowszych badaniach naukowych}. (Lindsay, 1976; Dong i Freedland, 1980)

Teoretycznie białka, a właściwie niektóre zawarte w nich aminokwasy, mogą się przemieniać w węglowodany, ale - nie lubią. Można je zmusić do takiej przemiany tylko przy zbyt niskim spożyciu węglowodanów w stosunku do potrzeb mózgu. Taka nienaturalna sytuacja występuje wyłącznie u osób głodujących lub stosujących dietę niskowęglowodanową.

Wszystko, co dotychczas napisałem o potrzebach białkowych organizmu w tym rozdziale, dotyczy osób żywiących się "normalnie", to znaczy spożywających kilkaset gramów węglowodanów na dobę, bo takie właśnie osoby były najczęściej przedmiotem badań naukowych. Przeanalizujmy teraz ten problem w przypadku bardzo niskiego spożycia węglowodanów.

Jak podałem wcześniej, w organizmie dorosłego człowieka rozpada się ok. 300 g białka na dobę, z czego organizm potrafi odtworzyć nawet 270 g, tracąc nieuchronnie tylko ok. 30 g.

Taka oszczędna gospodarka jest jednak możliwa tylko w wyjątkowych, sztucznych warunkach eksperymentalnych, kiedy to organizm w ogóle nie otrzymuje w pożywieniu białka, ale za to zjada dostateczne ilości węglowodanów i tłuszczu.

Ktoś, kto chciałby się żywić w ten nienaturalny sposób, musiałby jeść np. dużo cukru i smalcu, wykluczając wszelkie produkty zawierające białko.

Tymczasem w stanie na czczo dobowe straty białka wynoszą ok. 75 g, zaś na diecie niskowęglowodanowej u trenujących sportowców - około 90 g. (Acheson i wsp., 1988) Zwracam uwagę, że jest to białko "doskonałe"; niedoskonałego trzeba dostarczyć więcej, z pewnością ponad 100 g na dobę.

Z tych prostych obliczeń wynika jasno, że zapotrzebowanie na białko u osób stosujących dietę niskowęglowodanową jest 2-3 razy wyższe niż w przypadku zwyczajowej diety obfitującej w węglowodany.

Nauka o żywieniu wie zresztą od dawna, że dodatek węglowodanów do diety obniża zapotrzebowanie na białko (Howard i wsp., 1978), co jest zgodne zarówno z biochemią, jak i z logiką.

Przedstawione fakty dowodzą, że niskie spożycie węglowodanów musi być rekompensowane przez wysokie spożycie białka (im mniej węglowodanów - tym więcej białka). Jeśli dieta niskowęglowodanowa nie spełnia tego warunku, to staje się dietą przewlekłego głodu białkowego, mogącą powoli wyniszczać organizm w podstępny sposób.

Należy też zwrócić uwagę, że bezsensowna przemiana aminokwasów w węglowodany po to, by te ostatnie spalić, musi zwiększać zapotrzebowanie organizmu na enzymy, a zatem - na witaminy i sole mineralne, a nawet, paradoksalnie, na samo białko. Oto mamy błędne koło. Czy nie lepiej spalać od razu węglowodany? Wiemy przecież, że przy spalaniu aminokwasów powstają różne związki azotowe, które trzeba z trudem wydalić, a do tego - węglowodany są dużo tańsze.
Niskie spożycie węglowodanów, wymuszające "scukrzanie" białka, może doprowadzić do tego, że nie wystarczy go do pełnienia tych funkcji, do których jest przeznaczone, a przecież wiemy, że nic nie może go zastąpić.

Ze względu na wieloraką rolę białek w organizmie ich niedobory, zależnie od stopnia i czasu trwania, mogą prowadzić do różnych zmian chorobowych. (Szczygieł, 1975)

W przypadkach niedużych niedoborów mogą wystąpić następujące objawy:
zahamowanie wzrostu i rozwoju młodych osobników;
niedokrwistość niedobarwliwa;
zmiany degeneracyjne wątroby; najpierw stłuszczenie, potem ogniska martwicze i wreszcie zanikanie miąższu i przerost tkanki łącznej, a więc - marskość;
spadek odporności;
gorsza regeneracja uszkodzonych tkanek;
skłonność do owrzodzeń błony śluzowej i przewodu pokarmowego.
W daleko posuniętych przypadkach niedoboru występują linebreak obrzęki, a u małych dzieci - tzw. kwashiorkor i ogólne wyniszczenie.

Najczęściej przyczyną niedoboru białek w organizmie jest niedostateczne pod względem ilościowym lub nieprawidłowe jakościowo dostarczanie ich z pożywieniem. Jednakże obok tych przyczyn zewnątrzpochodnych istnieją przyczyny wewnątrzpochodne, do których należą:
upośledzone trawienie lub wchłanianie;
wadliwe wytwarzanie białek w organizmie przy niektórych chorobach;
zwiększony rozpad białek organizmu (stany gorączkowe, przyśpieszona przemiana materii itd.);
znaczne straty białek (nerczyce, wysięki, przesięki, krwawienia, ropienia);
zmieniona przemiana białek; np. w cukrzycy więcej białek niż normalnie przemienia się w glukozę, co może prowadzić do ich niedoboru;
nadmierne ograniczanie spożycia białek z obawy przed ich szkodliwym działaniem, np. w alergii lub przy zmianach artretycznych;
silnie zwiększone zapotrzebowanie na białko w niektórych chorobach, np. w nadczynności tarczycy.

Duże lub bardzo duże są straty białka po urazach ciała, oparzeniach lub zabiegach operacyjnych. Oto kilka przykładów:

Przy złamaniach kości ogólne straty białka sięgają 1,5 kg, co odpowiada ponad 7 kg tkanki mięśniowej. W przypadkach oparzeń ilość straconego białka bywa równoważna białku zawartemu w 2 litrach osocza. Przy wysiękach zapalnych lub większych ropniach rozpad białek organizmu dochodzi niekiedy do 150 g dziennie! Tak duże straty mogą u ludzi niedożywionych wywołać objawy niedoboru białkowego, czego wyrazem są niekiedy obrzęki, pojawiające się po długiej i ciężkiej chorobie. Należy dodać, że regeneracja białek ustroju jest stosunkowo powolna, a przy zbyt niskim spożyciu białka może nigdy nie nastąpić w pełni. Z tymi faktami należy się liczyć zarówno w lecznictwie, jak i w dietetyce.

Dodam, że w żadnych publikacjach z zakresu biochemii i fizjologii żywienia nie znalazłem informacji o klinicznych objawach nadmiaru białka u ludzi zdrowych. Owszem, należy znacznie ograniczać jego spożycie w niektórych chorobach, takich choćby jak niewydolność nerek, o czym klinicyści od dawna doskonale wiedzą. Nie należy natomiast straszyć nadmiarem białka ludzi o normalnej przemianie materii.

Na podstawie zdolności organizmu do syntezy i wydalania mocznika szacuje się, że zdrowy człowiek może systematycznie (nie - jednorazowo) zjadać do 400 g białka na dobę. (Eaton i Konner, 1985) Nie są to dane wyłącznie teoretyczne; takie ilości białka spożywali (i zapewne - spożywają) niektórzy ciężarowcy, a w warunkach naturalnych - rdzenni Eskimosi. Zwolennicy niskiego spożycia białka mówią o zatruciu organizmu amoniakiem na dietach wysokobiałkowych, istnieją jednak doświadczenia na zwierzętach zatrutych sztucznie związkami amonowymi, że właśnie dieta o bardzo wysokim poziomie białka (80% !) najlepiej chroni zwierzęta przed śmiercią. (Felipo i wsp., 1988)

Także koleżanki z mojej katedry wykazały doświadczalnie ok. 30 lat temu, że w miarę wzrostu poziomu białka w diecie rośnie odporność szczurów na zatrucie pewnymi związkami chemicznymi, stosowanymi w rolnictwie.

W wielu swoich wystąpieniach podkreślałem z naciskiem, że w nauce o żywieniu człowieka pojęcie przebiałczenie nie występuje. Przed laty mówiło się o przebiałczeniu psów, jednakże okazało się, że były to po prostu objawy niedoboru witaminy B6, która jest niezbędna podczas przemian aminokwasów.

Myślę, że znacznie groźniejsze, a do tego - bardziej prawdopodobne u osób spożywających niewiele węglowodanów, jest "niedobiałczenie", choć to też nie jest nazwa naukowa. Lepiej mówić po prostu "niedobór białka".

Przeciętny człowiek nie żyje w inkubatorze. Atakują go stresy psychiczne, wypadki i urazy, skażenie środowiska, skoki temperatury, bakterie, wirusy, grzyby i inne szkodliwe czynniki. Czy obniżając spożycie białka do poziomu takiego jak w krajach trzeciego świata, zwiększamy swą szansę przetrwania?
Pamiętajmy, że tłuszcz i węglowodany mogą powstać z białka, ale białko nie może powstać z tłuszczu i węglowodanów, te ostatnie bowiem nie zawierają w ogóle azotu.

Nie możemy więc w żadnym wypadku mówić, że białko jest szkodliwe.

Oczywiście szkodliwy może być nadmiar białka, ale na diecie niskowęglowodanowej jest on bardzo trudny do osiągnięcia!

Osoby, których dieta zawiera węglowodany w ilości chroniącej białko przed rozpadem} (nieco ponad 250 g na dobę), mogą żyć długo i zdrowo, spożywając niewielkie ilości tego składnika (40-50 g). Przykładem tego są mieszkańcy niektórych "oaz długowieczności"; znamy ponadto wiele przypadków indywidualnych. Produktem niskobiałkowym jest też mleko kobiece; warto jednak zauważyć, że jest ono wyjątkowo bogate w węglowodany: na 1 g białka przypada aż 6 g cukru laktozy, organizm niemowlęcia nie musi więc "scukrzać" białka. Osoby stosujące dietę niskowęglowodanową na taką oszczędność białka liczyć nie mogą.

Myślę, że Czytelnicy po zapoznaniu się z przedstawionymi dotychczas faktami zgodzą się z ciągle powtarzaną przeze mnie tezą, że niskie spożycie węglowodanów wymaga wysokiego spożycia białka.

Na wyprodukowanie 1 g węglowodanów organizm musi zużyć ponad 1,5 g białka. Jak już wcześniej pisałem, komuś, kto zjada tylko 50 g węglowodanów dziennie, brakuje ich przynajmniej 70 g do wymaganych 120 g. Musi na to zużyć ponad 100 g białek pochodzących z pożywienia lub - z własnych tkanek, bo praw przyrody nie da się po prostu obejść. Co lepiej wybrać? Nie zamierzam oczywiście namawiać nikogo do zjadania 400 g białka na dobę, jak to czynią niektórzy ciężarowcy i kulturyści, którzy za wszelką cenę chcą odnieść sukces, nie bacząc na odległe konsekwencje zdrowotne. Organizm sportowca może to wytrzymać przez jakiś czas, ale jest to dla niego z pewnością zbyt duże obciążenie.
Chcę natomiast ostrzec, że dieta niskowęglowodanowa, a przy tym - niskobiałkowa może, z teoretycznego punktu widzenia, stanowić poważne zagrożenie dla zdrowia i długości życia."

Malati - 2008-01-31, 21:34

Kasiu a moze po prostu jajka( chyba że Zuzia je jajka)wedłu mnie to lepsze wyjscie niz podanie mięsa.Ponadto zgadzam sie ze stanowiskiem pao.Aha i jeślibyś chciała mogłaym wysłac ci troche opakowan mung dalu najbardziej lekkostrawnej formy strączkowych.Znalazłam taką krótka wzmiankę o stosowaniu strączkowych przy nowotworach


"Rośliny strączkowe mogą okazać się pomocne w walce z nowotworami.
Naukowcy z uniwersytetu w Queensland odkryli, że pewna substancja występująca w roślinach strączkowych może odcinać dopływ krwi do tkanek nowotworowych.

„Komórki rakowe wysyłają sygnały, które są odbierane przez pobliskie naczynia krwionośne jako zachęta. Drobne naczynia zaczynają obrastać nowotwór i odżywiają go. Odkryty przez nas związek odcina dopływ krwi do nowotworów, przez co zapobiega ich namnażaniu się” - mówi profesor Peter Greshoff.

Zdaniem ekspertów, terapia oparta na związkach pozyskiwanych z soczewicy i ciecierzycy może wywoływać u pacjentów mniej efektów ubocznych, niż tradycyjna chemioterapia."

Zródło hxxp://www.wegetarianie.pl/Article925.html

Lily - 2008-01-31, 21:40

pao napisał/a:
Badania prowadzone wśród Adwentystów Dnia Siódmego dowiodły, że nawet suszone owoce i pomidory mają właściwości antyrakowe.

w pomidorach jest likopen: hxxp://pl.wikipedia.org/wiki/Likopen

Humbak - 2008-01-31, 21:45

pao napisał/a:
zuzi, która nigdy nie jadła mięsa podanie teraz nawet słoiczka dla niemowląt da dużo cięższe efekty niż można by sie spodziewać.
nie przesadzałabym z tym porównaniem...
ale to prawda, mięso jest ciężkostrawne i chyba tylko to powinno podlegać tu dyskusji
białaczka to śmiertelna choroba i zabawa w bycie wegetarianką czy nie nie powinna mieć tu miejsca, pomimo forum na którym się odbywa

przyznaję że sama jestem zaskoczona że zuzia ma jeśc soję a nie może soczewicy... popytam tu czy we wrocku nie ma jakiegoś dietetyka który mógłby pomóc

bajka - 2008-01-31, 21:47

Humbak napisał/a:
białaczka to śmiertelna choroba i zabawa w bycie wegetarianką czy nie nie powinna mieć tu miejsca, pomimo forum na którym się odbywa

Właśnie o tym dziś m.in. z Kasią rozmawiałyśmy. Uważam, że jest to naprawdę sprawa drugorzędna...

puszczyk - 2008-01-31, 21:54

Chodzi o to żeby nie zaszkodzić a pomóc. Sprawy ideologiczne dla mnie nie mają w takiej sytuacji znaczenia. Zdrowie dziecka jest najważniejsze.
Jednak dotychczas byłam przekonana, że przy chorobach nowotworowych raczej się odstawia mięso, a nie wprowadza je do diety.

pao - 2008-01-31, 21:54

z tego co wymieniono
Jajko całe jeśli nie jest smażone nie obciąża poważnie, choć nie można dawać zbyt często
Mięso wołowe - nawet jedząc mięso nie chciałabym jeść jej gotowanej a inna jest ciężkostrawna
Wątroba wołowa - bardzo ciężkostrawna
Mleko - bardzo ciężkostrawne i do tego obciążające organizm w bardzo szerokim spektrum
Nerka wołowa
Serce wołowe woły już pominę, zresztą wypowiedziałaś sie już o mięsie czerwonym
Kazeina (ser) - niebywale szkodliwe dla człowieka białko jeśli jest w nadmiarze a niestety jest w nadmiarze, zatem lepiej w ogóle nie brać go pod uwagę
Nasiona słonecznika - czy brak ziaren tez sie ich dotyczy? a jeśli tak to dlaczego? wystarczyło by je mielić by nie obciążały wątroby
Płatki owsiane - takie z upraw eko dobry pomysł
Drożdże - tu są opinie podzielone, bowiem jedni chwalą jako fantastyczne źródło składników odżywczych inni gania za okradanie nas ze składników odżywczych.
Ryż - to chyba może, prawda?
Kiełki kukurydzy - skoro może kukurydzę to ciekawe rozwiązanie
Kiełki pszenicy - odpada skoro gluten niet
Pszenica jak wyżej
Kukurydza tu zaś spokojnie można zajadać ;)

zatem nie jest źle jak widać ;)

Capricorn - 2008-01-31, 21:55

Humbak napisał/a:
pao napisał/a:
zuzi, która nigdy nie jadła mięsa podanie teraz nawet słoiczka dla niemowląt da dużo cięższe efekty niż można by sie spodziewać.
nie przesadzałabym z tym porównaniem...
ale to prawda, mięso jest ciężkostrawne i chyba tylko to powinno podlegać tu dyskusji
białaczka to śmiertelna choroba i zabawa w bycie wegetarianką czy nie nie powinna mieć tu miejsca, pomimo forum na którym się odbywa

przyznaję że sama jestem zaskoczona że zuzia ma jeśc soję a nie może soczewicy... popytam tu czy we wrocku nie ma jakiegoś dietetyka który mógłby pomóc


dobrze i mocno powiedziane. Zuzia ma pokonać tę chorobę, musi mieć siły. Dlatego kwestia odżywania powinna być podporządkowana celowi głównemu.

pao - 2008-01-31, 21:56

Cytat:
Jednak dotychczas byłam przekonana, że przy chorobach nowotworowych raczej się odstawia mięso, a nie wprowadza je do diety.


ja nadal jestem o tym przekonana.

[ Dodano: 2008-01-31, 21:58 ]
ja nie napisałam, że wegetarianizm jest ważniejszy od zdrowia. ja napisałam, ze według mnie a i przy opiniach innych (w tym lekarzy) wegetarianizm jest bardzo dobrą dietą przy tego typu schorzeniach.

Lily - 2008-01-31, 22:01

pao napisał/a:
Jajko całe jeśli nie jest smażone nie obciąża poważnie, choć nie można dawać zbyt często
a nie lepsze byłyby jajka przepiórcze zamiast kurzych? podaje się je niemowlętom, bo są ponoć lepiej tolerowane
Capricorn - 2008-01-31, 22:03

jeśli dieta odciażająca wątrobę, to odpadają i jajka, i pestki, i strączki - tak przynajmniej ja mam zalecone (dieta wątrobowa po usunięciu woreczka żółciowego). I surowe rzeczy też odpadają.
Karolina - 2008-01-31, 22:05

kurde ale sie wkurzyłam tyle się napisałam z ksiązki i skasowało mi...

w skrócie:
zero smażonego, przypalonego
zero nasyconych kwasów tłuszcowych - nabiał (utrudniają dotlenienie komórek)
miso - silnie przeciwnowotworowe
shitake, maitake, rei-shi - tak samo
wodorosty - rodymenia palczasta,chrzęścica kędzieżawa
surowe warzywa i owoce
przeciwutleniacze

rodzina rodzin kapustnych - brokuł, kalafior, kapusta włoska, brukselka, rzeżucha
soja i produkty sojowe zapobiegają nadmiernemu rozrostowi komórek, inną korzyścią - ograniczają toksyczne efekty uboczne naświetlania i chemioterapii
czosnek i cebula, dzialają chelatująco
migdały, pestki moreli zawiarają leatril, podobny do cyjanku, zabójczy dla komórek rakowych
pomidory - likopen silnie przeciwutleniający
marchew beta-karoten
żurwina
papryka

Kasia białko - SINLAC - żródlem bialka o bardzo wysokiej wartości biologicznej jest hydrolizowana mąka ryzowa oraz mąka chleba świetojanskiego

pao - 2008-01-31, 22:14

Cytat:
miso - silnie przeciwnowotworowe


kurcze, że o tym nie pomyślałam. przecież miso jest doskonałym i lekkostrawnym źródłem białka :)

Lily - 2008-01-31, 22:15

Karolina napisał/a:
soja i produkty sojowe zapobiegają nadmiernemu rozrostowi komórek, inną korzyścią - ograniczają toksyczne efekty uboczne naświetlania i chemioterapii

ale to chyba chodzi o przetwory fermentowane?

Karolina - 2008-01-31, 22:29

Lily - z naturalnego ziarna, tofu domowe pewnie, miso eko, sos sojowy.

Humbak dieta nie jest tu sprawą drugorzędną, bo ma znaczący wpływ zarówno na ciało fizyczne jak i duchowe. Zresztą zastanów się czy ty masz wogóle swiadomość że to jednak byłoby życie okupione cudzym życiem? Jak można znależć cenne żródła białka niezwierzęcego to warto za wszelką cenę ich szukać.

[ Dodano: 2008-01-31, 22:31 ]
Cytat:
ja nie napisałam, że wegetarianizm jest ważniejszy od zdrowia. ja napisałam, ze według mnie a i przy opiniach innych (w tym lekarzy) wegetarianizm jest bardzo dobrą dietą przy tego typu schorzeniach

no własnie Pao!

kasienka - 2008-01-31, 22:48

puszczyk napisał/a:
Chodzi o to żeby nie zaszkodzić a pomóc. Sprawy ideologiczne dla mnie nie mają w takiej sytuacji znaczenia. Zdrowie dziecka jest najważniejsze.
.

no właśnie...

co się robi z miso?
Karolina napisał/a:
surowe warzywa i owoce

rozmawiałam z dietetyczką...i ona właśnie mówiła, że tak ich w szkole uczyli...a z praktyki na oddziale wynika, że właśnie te surowe szkodzą dzieciakom :roll:

Lily - 2008-01-31, 22:49

kasienka napisał/a:
co się robi z miso?

hxxp://www.seremet.org/miso.html - zupa

pao - 2008-01-31, 22:52

wiesz, na oddziale mogło zaszkodzić wiele innych rzeczy a na owoce to mogę tylko odpowiedzialność zrzucać... czemu mówią, że szkodzą strączki, owoce itp ale nic nie mówią o straszliwej toksyczności zaproponowanych lekarstw?

a co do miso:
ja na tym robie wszystkie sosy i zupy. zresztą zupa miso jest bardzo lekkostrawna i pożywna zatem idealna :) tylko trzeba shitake wyrzucić z przepisu ;)

dort - 2008-01-31, 22:54

u mojej tesciowej niedawno wykryto nowotwor i zarowno podczas chemii jaki i potem zalecano jej ograniczenie miesa, a nawet odstawienie go zupelnie (pytala sie kilku lekarzy na oddziale, bo bardzo nie chciala rezygnowac z miesa, wszyscy mowili jej to samo, jezeli juz musi je jesc to w jak najmniejszych ilosciach) - to sa zalecenia lekarzy z lubelskiego centrum onkologii
kasienka - 2008-01-31, 23:22

Może też zależy jaki rak i jakie leki?

Słuchajcie, czy ktoś się podejmie pomóc mi skomponować dietę dla Zuzi? Postaram się jutro dowiedzieć ile białka powinna otrzymywać dziennie. Pamiętajcie tylko, że Zu jest niejadkiem...Nie wiem, ile miso się wkłada do zupy(Zuzia nie lubi zup:() i ile w nim będzie białka? Potrzebowałabym dokładny jadłospis, na przykład ze trzy wersje dzienne, co na śniadanie, obiad, kolację i w między czasie(lepiej kilka mniejszych posiłków podobno), tak żeby miała odpowiednią ilość białka dobrze przyswajalnego. Fajnie, gdyby były to rzeczy, których część moge zamrozić, bo nie dam rady gotować codziennie, dla nas nie gotuję obiadów od 2 tygodni :/

Myślę o naleśnikach - ale smażonych na suchej patelni z różnych mąk, bardziej jak placki - czapati niż naleśniki, to chyba nie będzie tak ciężkostrawne. Chciałabym chyba tez ograniczyć lub wykluczyć nabiał, choć niby jest dozwolony i polecany, ale w kwestii grzybic które się szerzą po chemii to średnio mi to pasuje. :roll:
pao napisał/a:
wiesz, na oddziale mogło zaszkodzić wiele innych rzeczy a na owoce to mogę tylko odpowiedzialność zrzucać... czemu mówią, że szkodzą strączki, owoce itp ale nic nie mówią o straszliwej toksyczności zaproponowanych lekarstw?
nie mów tak, przeciez oni wiedzą i mówią, że to głównie te leki są przyczyna tych wszystkich jazd i skutków ubocznych :roll: ale chyba mają jakies doświadczenia w tej materii, skoro niektóre rzeczy wiążą konkretnie z surowymi owocami i warzywami... :roll:

pao, ile miso dajesz do sosu na przykład i co jeszcze?
co roi konkretnie to kombu dodane do strączków?

pao - 2008-01-31, 23:24

dort, jest wielu lekarzy z takim podejściem, ale są tez przeciwni (niestety)

wiem ze moje doświadczenie to mało ale z osób rakowych które znam osobiście 2 wygrały walkę 5 przegrało. te co wygrały zmieniły dietę, te co przegrały właściwie nie zmieniły w diecie nic, lub niewiele. wiem, że to za mała próba by mówić o badaniu czy by wyciągać jakiekolwiek wnioski, jednak ja jestem przekonana, że podanie mięsa będzie miało niekorzystne skutki.

adriane - 2008-01-31, 23:31

hxxp://www.arka.diecezja.bielsko.pl/program.php

Janusz Pić, żywieniowiec, który zajmuje się m.inn. profilaktyką jak i leczeniem dietą raka, oraz rehabilitacją po chorobie nowotworowej:

Ogólne zasady postępowania i układania zaleceń żywieniowych (w chorobach nowotworowych)

"Po pierwsze trzeba przeprowadzić detoksykację organizmu z tzw. kompleksów immunologicznych osłabiających układ odpornościowy, które osadziły się w nerkach, sercu, stawach.
Również odciążamy pracę nerek przez eliminację z pożywienia homocysteiny (uszkadzjącej kłębuszki nerkowe), która jest w mięsie, na rzecz białka w nasionach strączkowych, orzechach, nasionach i warzywach. Zmniejszamy przez to również gnicie jelitowe, które najczęściej doprowadza do nowotworu jelita grubego.
Przez dobór odpowiednich tłuszczów w diecie eliminujemy nadmiar rakotwórczych nadtlenków (ważne szczególnie przy nowotworze sutka i prostaty).
Druga metoda powoduje to, że doprowadzamy przewód pokarmowy do sprawnej funkcji. Przyczyną chorób nowotworowych wg prof. Jerzego Sochy z Instytutu Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie jest m. in. nie leczone uczulenie. A uczulenie jest w większości przypadków spowodowane uszkodzeniem nabłonka kosmków jelitowych.
Stosujemy równolegle wzmocnienie układu immunologicznego przez utrzymanie równowagi kwasowo—zasadowej w pożywieniu.
W czasie odkwaszania organizmu należy też dostarczać organizmowi z pożywieniem produkty przeciwnowotworowe.
Czwarta metoda związana integralnie z poprzednią polega na tym, że dostarczamy w codziennej racji pokarmowej tzw. ANTYUTLENIACZY — bez których pożywienie jest rakotwórcze (wg prof. Juliana Aleksandrowicza).
Piątą metodą skuteczną w walce z nowotworami jest eliminacja tych rakotwórczych czynników zewnętrznych, których sami możemy dokonać.
Szczegółowe dane dotyczące tych sposobów znajdziecie Państwo przy indywidualnych zaleceniach opracowanych na podstawie testów żywieniowych.

Nie należy zapominać o negatywnym wpływie depresyjnego stanu naszego umysłu, który obniża odporność naszego układu obronnego.

Tak samo ruch fizyczny ma wpływ na powstawanie w mięśniach substancji antynowotworowych."

[ Dodano: 2008-01-31, 23:39 ]
kasienka napisał/a:
Słuchajcie, czy ktoś się podejmie pomóc mi skomponować dietę dla Zuzi?


Kasieńko rozmawiałm dziś z dietetykiem: Beatą tą z naszego forum ona chetnie pomoże Ci skomponowac dobrą dietę.

Malinetshka - 2008-01-31, 23:45

Tak czytam i czytam i głowię się niesamowicie... Nadal nie rozumiem jaka właściwie jest najbardziej wskazana dieta w walce z nowotworami.
Jeśli Zuzi spadły białka i lekarze zalecają wprowadzić mięso, żeby tych białek było więcej.. to jak to się ma do tego, że tak wiele źródeł podaje, iż przy nowotworach najlepsza jest dieta niskobiałkowa, żeby nie karmić nowotworu? i właśnie to przejście na wege, lekkostrawne jedzenie..
Soczewica czerwona gotuje się do 'rozbebłania' 15-20 minut, fasolka mung po namoczeniu - 10min. Mięso? dużo dłużej... soja? uuu... bardzo długo. Czy to nie jest wyraźny dowód na ich strawność? Chyba, że chodzi o jeszcze jakieś inne składniki, o których nie mam bladego pojęcia... :roll:
Rozumiem, że dieta Zuzi zalecana w szpitalu jest dietą wątrobową ze względu na chemię? A czy tradycyjna dieta wątrobowa uwzględnia (zaleca?) spożywanie mięsa? Czy jest jakieś mięso, które jest faktycznie tak lekkostrawne, że jest 'lepsze' w takiej diecie niż fasolka mung?
Odrzucenie surowizny - rozumiem, że to po to aby nie obciążać wątroby 'przerabiającej' chemię... ale jak to się ma z kolei do antyoksydantów, tak cennych w chorobach nowotworowych...
W mojej głowie nie trzyma się to "kupy" (że tak się brzydko wyrażę) To takie pytania w przestrzeń... wypływające z moich myśli.
Jestem również zdania, że najważniejsze jest zdrowie i wspomaganie walki z chorobą i jeśli wprowadzenie mięsa miałoby w tym pomóc to bez dwóch zdań nie wahałabym się tylko postąpiła jak radzą lekarze. Sęk w tym, że nie mam pojęcia co o tym myśleć... jaka jest najskuteczniejsza dieta w takim przypadku..
Jedna rzecz, która do mnie jakoś tak mocniej przemawia to to co proponuje Mirka, a mianowicie wprowadzenie tłuszczów rybich dla zapewnienia OMEGA 3.

Przeszło mi przez myśl, że może na czas leczenia chemioterapią należałoby jeść lekko, niskobiałkowo, bez dodatkowych witamin, które mogłyby wspomagać nowotwór... a o odbudowywanie białka oraz całego zapasu witamin i minerałów zadbać dopiero po takim leczeniu...

Mirka - 2008-02-01, 07:46

adriane napisał/a:
]"Po pierwsze trzeba przeprowadzić detoksykację organizmu z tzw. kompleksów immunologicznych osłabiających układ odpornościowy, które osadziły się w nerkach, sercu, stawach

Najwięcej kompleksów jest we krwi. Jedyna znana mi i skuteczna, ale dopiero po 4 tygodniach jej prowadzenia jest dieta jarzynowo-owocowa tzn. przejście na wewnętrzne odżywianie. Dieta taka nie może być zastosowana jednak u chorych wyniszczonych lub chorych na nowotwór. Więc odpada.
Większość rad, jak nie do doprowadzić do nowotworu jest słuszna, tylko, że nowotwór już jest niestety.
Być może, że przy ustalaniu diety dla dziecka z białaczką jest też istotny fakt, że to nie jest to typowy nowotwór, czyli rozrastający się guz z ewentualnymi przerzutami.
Jest to raczej nowotworowa choroba krwi. Chorych na białaczkę nie leczy się na onkologii tylko na hematologii.
Nie wiem niestety jak ta specyfika nowotworu przekłada się na dietetyczne wskazania.

kasienka - 2008-02-01, 08:23

Mirka napisał/a:
Być może, że przy ustalaniu diety dla dziecka z białaczką jest też istotny fakt, że to nie jest to typowy nowotwór, czyli rozrastający się guz z ewentualnymi przerzutami.
Jest to raczej nowotworowa choroba krwi. Chorych na białaczkę nie leczy się na onkologii tylko na hematologii.
właśnie, też o tym myśle...

[ Dodano: 2008-02-01, 08:27 ]
wiem, że wszyscy chca pomóc, ale nie jestem w stanie tego wszystkiego ogarnąć. Skontaktuję sie z Beatą, może coś wymyślimy... :roll: nie dam rady przeczytać w tej chwili wszystkich książek o zywieniu w chorobach nowotworowych ze zrozumieniem, mam taki sajgon w głowie, że po prostu nawet nie kumam, co czytam :-|

adriane - 2008-02-01, 09:04

Cytat:
Nie wiem niestety jak ta specyfika nowotworu przekłada się na dietetyczne wskazania.


No ja też niestety nie wiem, ale może warto sie tam z nimi skontaktować, może i z tym rodzajem raka mają jakieś doświadczenia. Mogliby coś zasugerować jak wspomagać leczenie. Bo z tego co wiem, to w szpitalu pomagali zdrowieć też dzieciom, a białaczka jako rodzaj nowotworu jest często u dzieci.

[ Dodano: 2008-02-01, 09:08 ]
kasienka napisał/a:
nie dam rady przeczytać w tej chwili wszystkich książek o zywieniu w chorobach nowotworowych ze zrozumieniem, mam taki sajgon w głowie, że po prostu nawet nie kumam, co czytam :-|


Kasieńko dobrze Cię rozumiem, jednak ta książka Janusza Picia jest inna od większości, pod tym względem, że autorzy nie zalecają właśnie jedzenia mięsa i picia mleka. Wydaje mi się, że tam jest wytłumaczone dlaczego można jeść strączkowe, może zainteresowałoby to tę panią dietetyk ze szpitala. No nie wiem...

Humbak - 2008-02-01, 10:07

Karolina napisał/a:
zastanów się czy ty masz wogóle swiadomość że to jednak byłoby życie okupione cudzym życiem?
Karolino, oburzę cię, ale 'ze świadomością' napiszę że dla dziecka zabiję i to bez wahania.
Karolina napisał/a:
Jak można znależć cenne żródła białka niezwierzęcego to warto za wszelką cenę ich szukać.
za cenę życia Zuzi też? nie chcę pisać jakie są statystyki bo czyta to kasienka. Dlatego też jeśli pozwolisz, ucinam tym dyskusję - to nie miejsce ani czas. :-|
Mirka napisał/a:
Jest to raczej nowotworowa choroba krwi.
a nie jest to raczej choroba nowotworowa szpiku? Po tym co czytałam (niewiele jak narazie :oops: ) w diecie chodzi tylko o to by jak najmniej obciążała organizm... ta lista pao wyraźnie wskazuje że mięso jest ciężkostrawne, więc chyba
Malinetshka napisał/a:
do mnie jakoś tak mocniej przemawia to to co proponuje Mirka, a mianowicie wprowadzenie tłuszczów rybich dla zapewnienia OMEGA 3.

Karolina - 2008-02-01, 11:10

Humbak nie trzeba jeść mięsa, chyba nie zrozumiałaś o co mi chodzi.
Humbak napisał/a:
za cenę życia Zuzi też?

Co Ty wogóle piszesz? Jak możesz sugerować, że to miałam na myśli! Jesteś jakaś nerwowa i przewrażliwiona na moim punkcie?
Po prostu można poszukać innyh źródeł informacji niż lekarze z tego szpitala, którzy nigdy nie leczyli chorego wegetarianina.

pao - 2008-02-01, 11:23

wiecie, jak juz o metodach dietowych mowa, to ponoć na diecie "kwaśniewskiego" też ludzie z nowotworów wyszli... a przecież jest skrajnie mięsna, tłusta i wedle wielu dietetyków mordercza...
myślę, że poza indywidualnymi czynnikami najważniejsza jest właściwa kompozycja posiłków i tyle.

uważam, że nie ma potrzeby podawania mięsa, a jeśli już coś odzwierzęco suplementować to wyłącznie OMEGA.

a co do miso: zazwyczaj daję łyżeczkę, więcej raczej nie potrzeba.

Malinetshka - 2008-02-01, 11:56

pao napisał/a:
uważam, że nie ma potrzeby podawania mięsa

Podobnie myślę. Wydaje mi się jednak, że nawet nie tyle "nie ma potrzeby" co przede wszystkim należałoby wiedzieć, czy mięsem się nie "zaszkodzi". Czyli odrzucamy elementy natury moralnej (bo dziecko najważniejsze), ale właśnie - czy to na pewno dobry wybór dla zdrowia dziecka?
Mam nieodparte wrażenie, że propozycja lekarzy odnośnie wdrożenia mięsa to dalszy ciąg stereotypu w środowisku medycznym i w ogóle wśród ludzi, że "gorące mięsne rosoły dodają sił" itp. itd. Wywar z warzyw na pewno, ale ilość toksyn, która wychodzi z mięsa do zupy to może już niekoniecznie...
Jako człowiek niejedzący mięsa mam wewnętrzne przekonanie, że odrzucam coś szkodliwego dla mnie, a nie że rezygnuję z wielce wzmacniającego produktu... Ja tak to czuję i dziwi mnie, że mięso miałby faktycznie wzmocnić..

[ Dodano: 2008-02-01, 11:59 ]
Mirka napisał/a:
czarna96 napisał/a:
Mieso jaka specyficzna forma walki z rakiem?

Sądzę, że nie chodzi o mięso jako takie, ale w sytuacji, kiedy białko za przyczyną nowotworu "wycieka" z organizmu dziecka, a musi być go dużo, żeby organizm mógł walczyć z nim, chodzi o szybki dowóz łatwo przyswajajnego, max. pełnowartościowego białka. I jeszcze, żeby chory organizm nie musiał kombinować, jak połapać poszczególne aminokwasy, żeby była ich dostateczna ilość do stworzenia kompletnego białka.


Chyba, że właśnie o to chodzi... o mocno odmieniony metabolizm chorego organizmu..
Ale może w takim razie właśnie ryby z ekologicznych hodowli? Jak najmniej zanieczyszczone, "gotowe" białko, a jednocześnie OMEGA 3...

Lily - 2008-02-01, 11:59

Pewnie gdyby chodziło o osobę do mięsa przyzwyczajoną czy wręcz jedzącą go dużo, to dobrze byłoby ograniczyć. Dla odmiany w przypadku Zuzi trzeba być bardzo ostrożnym, bo wiem, że zjedzenie mięsa przez kogoś kto długo nie jadł (a Zuzia przecież nigdy nie jadła) może się skończyć wymiotami, biegunką, a tego przecież nikt nie chce. I czy w ogóle Zuzia chciałaby spróbować? Tego też nie wiemy...

[ Dodano: 2008-02-01, 12:00 ]
Malinetshka napisał/a:
Ja tak to czuję i dziwi mnie, że mięso miałby faktycznie wzmocnić..

oprócz białek mięso ma też hormony zwierzęcia prowadzonego na rzeź, hormony strachu

renka - 2008-02-01, 12:21

Wiecie co, jak czytam niektore wypowiedzi to dziwnie sie czuje. Wyglada wiec na to, ze wegetarianizm nie jest wcale tak dobra i bezpieczna dieta, gdyz sa przypadki (np. roznego rodzaju choroby), gdzie jednak mieso jest konieczne do spozycia. Sorry, ale dla mnie to zupelnie zaprzecza wielu rzeczom, ktore sa tutaj na forum wypisywane.

Kasienko, ja bede kontaktowac sie np. z Agnieszka Biernat - mysle, ze pomoze ona Tobie w stworzeniu optymalnej diety dla Zuzi, gdzie podawanie miesa wcale nie bedzie konieczne.

Malinetshka - 2008-02-01, 12:21

Mirka napisał/a:
białko za przyczyną nowotworu "wycieka" z organizmu dziecka, a musi być go dużo, żeby organizm mógł walczyć z nim

Myśli, które przychodzą mi do głowy są takie..
Białko "wycieka", bo żywi się nim nowotwór...
Nowotwór będzie niszczony przez chemię. Jeśli organizm dostanie dużą ilość białka to skąd wiadomo czy to białko w ogóle się organizmowi przyda... czy nie jest tak, że nowotwór będzie wszystko pochłaniał? i że tym samym będziemy go 'ratować'..
Chodzi mi o to.., że nie potrafię przewidzieć czy jakaś część białka w ogóle trafi w 'ręce' organizmu i jeśli tak to jaka i czy warto podawać tak skoncentrowane białko jakie jest w mięsie, tym samym zasilając komórki nowotworowe...
A może da się jakoś ominąć to zasilanie 'wroga' i wzmocnić białkiem siły obronne organizmu. Tylko jak?
Nadal jednak nie rozumiem jak to się ma do zalecanych diet niskobiałkowych w chorobach nowotworowych.. :roll:

Lily napisał/a:
Pewnie gdyby chodziło o osobę do mięsa przyzwyczajoną czy wręcz jedzącą go dużo, to dobrze byłoby ograniczyć. Dla odmiany w przypadku Zuzi trzeba być bardzo ostrożnym, bo wiem, że zjedzenie mięsa przez kogoś kto długo nie jadł (a Zuzia przecież nigdy nie jadła) może się skończyć wymiotami, biegunką, a tego przecież nikt nie chce. I czy w ogóle Zuzia chciałaby spróbować? Tego też nie wiemy...

Nie wiemy, racja.
To jest właśnie to.. Przy osobach jedzących mięso zalecenia brzmią: ograniczyć lub odstawić. A wegetariance się mówi: zacząć spożywać? No nie klei mi się to, nie klei absolutnie. Jak mi to ktoś fachowo wytłumaczyć to może zrozumiem :)
Bajka, a może Tobie by się udało pogadać z dietetyczką w szpitalu na ten temat? żeby wyjaśniła to, o czym my tutaj piszemy... Kasieńka tych wątków nie ogarnia i wcale się nie dziwię..

Lily napisał/a:
oprócz białek mięso ma też hormony zwierzęcia prowadzonego na rzeź, hormony strachu

Też, zgadza się.

Malati - 2008-02-01, 12:32

renka napisał/a:
Wiecie co, jak czytam niektore wypowiedzi to dziwnie sie czuje. Wyglada wiec na to, ze wegetarianizm nie jest wcale tak dobra i bezpieczna dieta, gdyz sa przypadki (np. roznego rodzaju choroby), gdzie jednak mieso jest konieczne do spozycia. Sorry, ale dla mnie to zupelnie zaprzecza wielu rzeczom, ktore sa tutaj na forum wypisywane.

.


Jak tez mam takie wrażenie renka.Nie rozumiem dlaczego wogóle osoby z forum,nie jedzace mięsa,mogą zakładać że w jakikolwiek sposób jego podanie może pomóc?Nie dziwie się lekarzom, którzy byli uczeni i wyrosli w przekonaniu że zdrowa dieta oparta jest na mięsie,a my wegetarianie jestesmy dla nich nie poznanym niestety jeszcze zagadnieniem.
Dla mnie mięso to trucizna,podanie tej trucizny organizmowi obciążonemu przez chorobę to sprawa wielce ryzykowna.Nie rozumiem skąd nagle niektórzy uważaja ze to mięso jest zródlem pełnowartościowego najlepiej przyswajalnego białka?
Dla nas wszystkich jasne jest że najważniejsze jest zdrowie Zuzi i gdyby chodziło tylko o kwestie etyczne podania miesa myslę ze ta dyskusja wówczas nie byłaby potrzebna.Ale mięso to nie lekasrstwo na jakiegolwiek choroby.!!!

PiPpi - 2008-02-01, 13:11

czarna96 napisał/a:
renka napisał/a:
Wiecie co, jak czytam niektore wypowiedzi to dziwnie sie czuje. Wyglada wiec na to, ze wegetarianizm nie jest wcale tak dobra i bezpieczna dieta, gdyz sa przypadki (np. roznego rodzaju choroby), gdzie jednak mieso jest konieczne do spozycia. Sorry, ale dla mnie to zupelnie zaprzecza wielu rzeczom, ktore sa tutaj na forum wypisywane.

.


Jak tez mam takie wrażenie renka.Nie rozumiem dlaczego wogóle osoby z forum,nie jedzace mięsa,mogą zakładać że w jakikolwiek sposób jego podanie może pomóc?Nie dziwie się lekarzom, którzy byli uczeni i wyrosli w przekonaniu że zdrowa dieta oparta jest na mięsie,a my wegetarianie jestesmy dla nich nie poznanym niestety jeszcze zagadnieniem.
Dla mnie mięso to trucizna,podanie tej trucizny organizmowi obciążonemu przez chorobę to sprawa wielce ryzykowna.Nie rozumiem skąd nagle niektórzy uważaja ze to mięso jest zródlem pełnowartościowego najlepiej przyswajalnego białka?
Dla nas wszystkich jasne jest że najważniejsze jest zdrowie Zuzi i gdyby chodziło tylko o kwestie etyczne podania miesa myslę ze ta dyskusja wówczas nie byłaby potrzebna.Ale mięso to nie lekasrstwo na jakiegolwiek choroby.!!!

podpisuje się pod obiema wypowiedziami...

- 2008-02-01, 13:18

czarna96, chodzi o to co pisała Mirka w wątku o pomocy dla Kasi, że białka w mięsie jest dużo i bardzo przyswajalnej formie, do tego organizm nie musi zbierać potrzebnych aminokwasów by powstało wiązanie białka, one tam już wszystkie są. Wegetarianizm opiera się nie tylko na tym, ze bez mięsa zdrowiej, ale też że nie trzeba zabijać zwierząt bo w innym pożywieniu można sobie dostarczyć tego czego organizm potrzebuje-ale chyba zgodzisz się ze mną, że to nie jest takie hop siup, że potrzebna jest do tego wiedza, bo trzeba odpowiednio komponować składniki, aby organizm(zwłaszcza dziecka, który potrzebuje białka więcej niż dorosły, a tu mamy przypadek, gdy białko jest bardzo ważne a choroba je kradnie, więc total szczególny przypadek!) miał wszystko czego trzeba w odpowiednich ilościach.

No i właśnie, wyżej napisałam istotną rzecz-mowa tu o dziecku chorym a my raczej zajmujemy się komponowaniem diety dla dzieci zdrowych, w "normalnych" warunkach - wtedy wiadomo, ze dieta ta wystarcza, mamy poza tym w tym doświadczenie. Natomiast tu jest bardzo wyjątkowa sytuacja i trzeba do tego podejść z otwartą głową, trzeba wybrać to co najlepsze, przecież nikt nie będzie podawał Zuzi smażonego tłustego mięcha :roll:

Humbak - 2008-02-01, 13:20

czarna96 napisał/a:
Nie rozumiem dlaczego wogóle osoby z forum,nie jedzace mięsa,mogą zakładać że w jakikolwiek sposób jego podanie może pomóc?
no to sprecyzuję: nie ulega wątpliwości, że wegetarianizm jest lekiem na całe zło, ale są sytuacje w których po prostu nie ma wyjścia. Sprecyzuję dokładniej: w cukrzycy mojego męża nie jest rozkładany kwas linolowy czy jak mu tam do dwoch pozostalych omega 3 - w ten sposób żaden olejek z wiesiołka mu nie pomoże, a jedynym źródłem omega 3 któremu mozna ufać są ryby bo z roslin ich nie uzyska. Chodzą sobie oczywiscie cukrzycy wegetarianie po swiecie ale tylko dlategop ze stopień zniszczenia ich trzustki nie jest tak duzy by nie rozkładać kwasu lna. U mojego męża trzustka praktycznie nie funkcjonuje i ostatnio ma kłopoty na tyle zdrowotne by pomyslec o rybach. i w tej sytuacji my nie zastanawiamy sie czy jesc czy nie jesc tylko tak jak pisala kasienka co jest najlepsze dla niego.

chemioterapia wyniszcza dokumentnie organizm i rujnuje metabolizm. w takiej sytuacji jest tak jak pisala czarna - nie powinno sie dyskutowac o kwestiach etycznych ale co jest najlepsze bo wydaje mi sie ze ani to mieso ani soja. Pewne jest tez jedno - kasia nie ma czasu siedziec przy kuchni i dopracowywac szczegóły pozywienia zwlaszcza ze zuzia niekoniecznie je zje.
Nie zachecam do jedzenia miesa bo sama go nie jem, ale do nie zarzucania tu pytan w stylu 'czy wiesz ze zabijesz zwierze' - wiem.

A zeby czczo nie psuc watku postaram sie znalezc co to zmnaczy ze chemioterapia psuje metabolizm tzn co konkretnie zmienia. co znajde wkleje

Malati - 2008-02-01, 13:54

Humbak napisał/a:
Nie zachecam do jedzenia miesa bo sama go nie jem, ale do nie zarzucania tu pytan w stylu 'czy wiesz ze zabijesz zwierze' - wiem.


A mi wogóle nie chodzi własnie o wzgledy etyczne,nawet przez chwile o tym nie myślałam.Gdyby chodziło tylko o kwestie zabicia czy nie zwierzecia dla mnie sprawa byłaby oczywista.Osobiście zabiłabym zwierzę gdyby od tego zależało zycie mojego dziecka ;-)

ań napisał/a:
-ale chyba zgodzisz się ze mną, że to nie jest takie hop siup, że potrzebna jest do tego wiedza, bo trzeba odpowiednio komponować składniki,


Chyba jestem skrajnie nieodpowiedzialna,bo dla mnie zdrowa wegetariańska dieta nie wymaga wielkich kombinacji i jakies specjalnie wielkiej i dogłębnej wiedzy.Róznorodnośc produktów pochodzenia roślinnego jest tak duża ,ze uważam że nie jest problemem skomponowanie pełnowartościowego jedzenia

.
ań napisał/a:
że białka w mięsie jest dużo i bardzo przyswajalnej formie, do tego organizm nie musi zbierać potrzebnych aminokwasów by powstało wiązanie białka, one tam już wszystkie są.


Jak dla mie te ilości białka w mięsie moga byc wręcz za duże,a każdy wie co za duzo to nie zdrowo ;-) A co do aminokwasów " Do końca lat pięćdziesiątych uważano, że mięso jest najlepszym źródłem białka jednak naukowcy oraz żywieniowcy dowodzą, że dieta wegetariańska dorównuje mięsnej i zaspokaja potrzeby ludzkie ponieważ zawiera wszystkie aminokwasy egzogeniczne. Ogólnie przyjmuje się zasadę łączenia ziaren zbóż (pieczywa, makaronów) z roślinami strączkowymi (soczewicą, orzechami) w jednym posiłku, który stanowi doskonałe, wysokobiałkowe danie. Prawdopodobieństwo niedoboru białka zmniejszy się kiedy do takiej diety dodamy produkty mleczne, które również zawierają aminokwasy egzogeniczne."(Zródło hxxp://www.stanberg.com/?page=cykl03)

" Badania Instytutu Karolińskiego w Szwecji i Instytutu Maxa Plancka w Niemczech wykazały jednak, że większość warzyw, owoców, nasion, zbóż i orzechów jest wyśmienitym źródłem pełnowartościowych białek. Białka te są łatwiej przyswajalne niż białka pochodzące z mięsa i nie wprowadzają do organizmu żadnych toksyn. Niedobór białka jest prawie niemożliwością, gdy spożywa się wystarczające ilości naturalnego pokarmu w postaci nie oczyszczonej. Królestwo roślin jest prawdziwym źródłem wszelkiego białka. Wegetarianie spożywają je po prostu bezpośrednio zamiast otrzymywać je z "drugiej ręki", od roślinożernych zwierząt. (zródło hxxp://ucztavege.most.org.pl/teksty/kk02.html)

"Skąd wzięło się powszechne przekonanie o wyższości białka zwierzęcego nad roślinnym? Te nieprawdziwe poglądy wywodzą się z początków XX w. W 1914 dwóch badaczy, Osborne i Mendel, badało zapotrzebowanie na białko u rosnących szczurów. Odkryli oni,
że szczury rozwijały się lepiej na białku pochodzenia zwierzęcego. Badacze przypuszczali, że pożywienie roślinne nie zawierało wystarczającej ilości aminokwasów niezbędnych dla wzrostu szczurów Na podstawie tego doświadczenia białko pochodzenia zwierzęcego
zostało sklasyfi kowane jako pełnowartościowe, natomiast białko roślinne jako niepełnowartościowe.Stwierdzono, że białko zawarte w mięsie, mleku,jajkach zawiera niezbędne egzogenne aminokwasy w prawidłowej dla szczurów proporcji. Białko roślinne okazało się dla szczurów mniej korzystne. Wyniki tych badań stały się podstawą oceny wartości badanych białek w odniesieniu do organizmu człowieka. Tak więc, pokutujące do dziś twierdzenie, że białko roślinne nie zawiera pewnych niezbędnych dla człowieka aminokwasów egzogennych oparte jest na przesłankach wynikających z badań nad wymaganiami białkowymi szczurów. Dieta i wymagania pokarmowe szczura są inne niż u człowieka. Szczury rosną bardzo szybko. Osiągają dojrzałość po 6 miesiącach, człowiek
natomiast po 18 latach. Dopiero w r. 1952 William Rose odkrył, że istnieje 8 egzogennych aminokwasów niezbędnych dla człowieka i ustalił ich minimalne zapotrzebowanie. Następnie podwoił to minimum i określił je jako zalecaną bezpieczną dawkę. Należy podkreślić, że podwojona ilość aminokwasów jest bez trudu dostarczana organizmowi nawet przy stosowaniu diety wegańskiej. Rośliny zawierają aminokwasy egzogenne w prawidłowych dla człowieka proporcjach, bez konieczności łączenia ich z produktami pochodzenia zwierzęcego. Ziarna zbóż,fasola, zielone jarzyny są znakomitym źródłem białka i mogą zaspokoić w całości zapotrzebowanie organizmu. Organizm człowieka nie potrafi magazynować białka.Nie jest ono zamieniane na węglowodany (chyba,że nie ma ich w pożywieniu), ani na tłuszcze. Nadmiar białka jest rozkładany w wątrobie i wydalany przez nerki jako mocznik. Staje się to przyczyną nadmiernej pracy tych narządów. Nadmiar białka przyczynia się do zmian destrukcyjnych tkanki nerkowej i pogorszenia funkcjonowania nerek. (Zródło hxxp://zb.eco.pl/zb/209-210/pdf/54-55.pdf)


.

renka - 2008-02-01, 14:10

Uwazam, ze cala ta dyskusja na temat jedzenia czy niejedzenia miesa jest w tym watku nie na miejscu.
Na forum jest sporo osob majacych duza wiedze na temat wlasciwego odzywiania, wiec pomozmy po prostu Kasience w ulozeniu dobrze zbilansowanej diety (wegetarianskiej) dla dziecka z choroba nowotworowa. Moze ktos ma znajomych dietetykow, ktorzy by mogli w tym pomoc?
Popytajcie.
Ja tak jak wspominalam bede komunikowac sie z Biernat, ona ponoc ma wiedze na ten temat.

- 2008-02-01, 14:16

czarna96, chodzi mi o to, że nie ma się co zniesmaczać, ze mięso bierzemy pod uwagę-nie podważamy w ten sposób tego, ze dieta wege jest zdrowa i wystarczająca, chodzi o to, że przypadek jest bardzo szczególny i trzeba mieć otwarta głowę na wszystko bo chodzi o to by Zuzia jak najszybciej wyzdrowiała. Ja np. nie mam pojęcia jak wygląda organizm po chemii i w ogóle w walce z białaczką, więc nie będę się tu upierać która metoda lepsza-uważam, ze trzeba zajrzeć wszędzie. Są ludzie którzy mają w tym doświadczenie i trzeba by takich znaleźć, wtedy wszystko będzie jaśniejsze. Teraz to sobie tylko gdybamy.

co do mięsa w chińskiej kuchni to się z Tobą nie zgodzę- w kuchni pięciu przemian szeroko stosuje się mięso celem wzmocnienia organizmu, więc chyba niesłusznie przyczepiłaś się do wypowiedzi Dyni..

Humbak - 2008-02-01, 14:21

Znalazłam takie ogólne zalecenia co do jedzenia przy chemioterapii:

Przy braku apetytu należy:

Wprowadzić zasadę: „jeść mniej, ale częściej”, nawet jeżeli nie jest to zwykła pora spożywania posiłków (należy jeść wtedy, gdy poczuje się głód).
Jeść pokarmy wysokokaloryczne.
Wzbogacić swoją dietę, wypróbować nowe przepisy kulinarne.
Jeść powoli, w ciszy i spokoju. Można także zmienić charakter (nastrój) spożywanych posiłków - spróbuj jeść z rodziną, zapal świece, włącz cichą nastrojową muzykę czy radio lub telewizor.
Pobudzać apetyt np. aktywnością fizyczną (spacer, jazda na rowerze) lub lekami (Citropepsin, Peritol).
W ciągu dnia używać dodatków o wyraźnym smaku (herbata miętowa, guma do żucia, pastylki miętowe jak Mentos czy Mynthon, pastylki z eukaliptusa, można także jeść pokrojonego w kostkę i schłodzonego ananasa - jest najlepszy w tym celu spośród owoców południowych).

W przypadku pojawienia się mdłości należy:

Przestrzegać zaleconej diety.
Jeść mało, często i powoli.
Dużo pić w ciągu dnia, ale małymi łykami, nie wolno pić dużo w krótkim czasie. Łącznie powinno się wypić nawet do 2 i więcej litrów (8-10 szklanek). Należy zwłaszcza pić między posiłkami zimne płyny. Lepiej także jest pić napoje nie w czasie jedzenia, a w godzinę przed lub po posiłku (zalecane są soki niesłodzone - jabłkowy czy winogronowy). Wskazane jest także dodawanie do jedzenia sosów.
Dodać do posiłku małe ilości produktów o wyraźnym smaku (cytryna, sól, marynaty - grzyby, ogórki konserwowe, papryka).
Pić napoje gazowane - zmniejszają uczucie nudności.
Nosić lekkie, nie uciskające ubrania.
Oddychać głęboko i powoli.
Kilka razy w ciągu dnia zjeść schłodzone (zimne): mięso, ser, owoce, chleb - dobrze jest trzymać je pokrojone w lodówce na talerzyku.
Odpoczywać po każdym posiłku - początkowo na siedząco, a po ok. 2 godzinach - w pozycji leżącej z głową ułożoną nieco wyżej niż podczas snu.
Nie dopuszczać do wysychania śluzówek jamy ustnej poprzez częste picie małych łyków lub ssanie pastylek (landrynek).

W przypadku szczególnie nasilonych mdłości należy spożywać szczególnie: buliony, soki, pokarmy na żelatynie czy suche tosty.
Aby zapobiec powstawaniu nudności należy np. zjeść rano, przed wstaniem z łóżka, na czczo, suchy herbatnik (bez nadzienia, cukru, czekolady).

Podczas mdłości powinno się unikać:

W miarę możliwości - przyrządzania posiłków (ich zapach, widok, dotyk - pobudzają nudności).
Pokarmów tłustych, pieprzu, przypraw oraz pokarmów o silnym zapachu.
Pokarmów gorących (mogą pobudzać nudności i wymioty) - wówczas lepiej jest jeść pokarmy chłodne lub zimne.
Jedzenia tuż przed podaniem leków chemicznych (najlepiej jest zjeść min. 4-5 godzin wcześniej).Pokarmów smażonych, wzdymających i tłustych. Natomiast powinno się przyjmować raczej takie pokarmy, które podaje się na zimno lub w temperaturze pokojowej i które nie mają ostrego aromatu.

Kaloryczność (odżywczość) potraw można zwiększyć poprzez:

Jedzenie większych ilości masła lub margaryny.
Picie koktajlów mlecznych.
Dodawanie sosów śmietankowych lub stopionego żółtego sera do warzyw.
Sporządzanie zup w proszku poprzez ich rozpuszczenie w mleku, a nie w wodzie.

Dr n. med. Robert Wiraszka
Lekarz radioterapii onkologicznej
Specjalista chemioterapii nowotworów
Źródło: www.amazonki.com.pl

Mirka - 2008-02-01, 14:22

czarna96 napisał/a:
Białka te są łatwiej przyswajalne niż białka pochodzące z mięsa i nie wprowadzają do organizmu żadnych toksyn

To akurat jest tylko półprawda. Zboża i orzechy bez łupin traktowane są chemią przeróżną, na niezbrylanie, na odpleśnianie, odbarwianie, konserwujących. itp
Zarówno orzechy jak i zboża często nie są wolne od aflatoksyn, ubocznych produktów pleśni, które się na nich rozwijają. Aflatoksyny są rakotwórcze.

Humbak - 2008-02-01, 14:27

tu jest opisane co to takiego ta białaczka, choć instrukcja dla dorosłych, warto się zapoznać - mi pozwoliło zrozumieć co toto: hxxp://www.leukemia-net.org/content/e77/e4342/e4343/e4417/infoboxContent4841/ALL_bruchure_polish.pdf
renka - 2008-02-01, 14:30

Cytat:
Choć nie ma specjalnych zaleceń żywieniowych, pomagających w leczeniu przewlekłej białaczki limfatycznej, za wskazaną uznana jest dieta bogata w warzywa i owoce, ograniczone spożycie mięsa i tłuszczów zwierzęcych.


hxxp://www.przychodnia.pl/rbt/index13.php3?s=3&d=6&t=13&p1=7

Malati - 2008-02-01, 14:53

ań napisał/a:
czarna96, chodzi mi o to, że nie ma się co zniesmaczać, ze mięso bierzemy pod uwagę-nie podważamy w ten sposób tego, ze dieta wege jest zdrowa i wystarczająca, chodzi o to, że przypadek jest bardzo szczególny i trzeba mieć otwarta głowę na wszystko bo chodzi o to by Zuzia jak najszybciej wyzdrowiała.


Nie jestem zniesmaczona,ani przez chwile sie tak nie poczułam ;-) Po prostu dla mnie mięso nie wiąze sie z niczym pozytywnym, nie ma w sobie niczego odzywczego i niezastapionego.Jak juz wcześniej pisałam dla mnie to trucizna.Cięzko mi jest miec otwarta głowe na propozycje podania choremu dziecko czegoś co mu zaszkodzi.

Cytat:
czarna96 napisał/a:
Białka te są łatwiej przyswajalne niż białka pochodzące z mięsa i nie wprowadzają do organizmu żadnych toksyn


To akurat jest tylko półprawda. Zboża i orzechy bez łupin traktowane są chemią przeróżną, na niezbrylanie, na odpleśnianie, odbarwianie, konserwujących. itp
Zarówno orzechy jak i zboża często nie są wolne od aflatoksyn, ubocznych produktów pleśni, które się na nich rozwijają. Aflatoksyny są rakotwórcze.



Mirka w tych czasach wszedzie jest kupa chemi i świństwa,nie tylko w pozywieniu.Jak dla mnie zboza i orzechy sa mniej rakotworcze i zchemizowane aniżeli mięso.Ponadto mozna szukać jedzenie z miare sprawdzonych zródeł.

renka napisał/a:
Na forum jest sporo osob majacych duza wiedze na temat wlasciwego odzywiania, wiec pomozmy po prostu Kasience w ulozeniu dobrze zbilansowanej diety (wegetarianskiej) dla dziecka z choroba nowotworowa. Moze ktos ma znajomych dietetykow, ktorzy by mogli w tym pomoc?


Własnie ja też myśle ze na forum jest wiele osób mających duża wiedze jak np Pao czy Ania.D które chętnie pomoga Kasi w skomponowaniu posiłków.
Ponadto uważam że jakąkolwiek decyzje podejmie Kasia bedzie ona najlepsza dla Zuzi bo wynikajaca z ogromnej miłości matki do dziecka.Ani Kasia ani zadna z nas nie zrobiłaby niczego co mogłoby zaszkodzic naszym dzieciom

dynia - 2008-02-01, 15:16

ań napisał/a:


co do mięsa w chińskiej kuchni to się z Tobą nie zgodzę- w kuchni pięciu przemian szeroko stosuje się mięso celem wzmocnienia organizmu, więc chyba niesłusznie przyczepiłaś się do wypowiedzi Dyni..

Ja wczoraj w nocy napisałam coś na ten temat ale ostatecznie posta usunełam.Piotrek moj ma pewną wiedze nt kuchni chinskiej i tybetanskiej i w tej pierwszej jako wzmacniajace eliksiry stosuje sie buliony gotowane na miesie(bynajmniej nie ludzkim!) przez 40 dni,mieso jest też skłądnikiem kuchni 5 przemian.

Karolina - 2008-02-01, 15:38

Dziewczyny z Poznania a pamiętacie spotkanie edukacyjne jak byłyśmy jeszcze w ciąży? To z lekarką z Krakowa? Ona wyraźnie mówiła jak organizm rozpoznaje białka - jak bardzo musi się napracować żeby rozłożyć białko zwierzece, jak ostro reaguje na nie układ immunologiczny? Każde białko jest rozbijane na aminokwasy. Roślinne nie jest jednak traktowne jako wrogie i nie ma efektu obronnego w organizmie.
Może macie namiar do tej dietetyczki, moze ona też by coś podpowiedziała?

Malinetshka - 2008-02-01, 16:02

Ja bym jednak optowała za niewprowadzaniem mięsa w diecie Zuzi..
Wydaje mi się, że to może obciążyć jej organizm.
Ewentualnie rybie OMEGA 3, najlepiej z przebadanych ryb..

Ale oczywiście, że decyzję podejmą Kasia i Marcin. Również wierzę, że cokolwiek postanowią - będzie dobrze :) Energia miłości pchnięta w pożywienie wzbogaca je o niepowtarzalne działanie. I tak też się stanie :)

Humbak - 2008-02-01, 17:50

skąd można wziąć dane o zapotrzebowaniu białka w chemioterapii? siedze na necie od rana i kurka nic...?
koniczynka_k - 2008-02-01, 17:57

mi się wydaje, że warto by było skontaktować się z dr Klemarczykiem (dobrze zapamiętałam?) - jak juz ktoś pisał. nawet jeśli on nie będzie miał potrzebnej wiedzy do na pewno da kontakt do odpowiedniej osoby, jak myślicie?
kasienka - 2008-02-01, 18:52

renka napisał/a:
Cytat:
Choć nie ma specjalnych zaleceń żywieniowych, pomagających w leczeniu przewlekłej białaczki limfatycznej, za wskazaną uznana jest dieta bogata w warzywa i owoce, ograniczone spożycie mięsa i tłuszczów zwierzęcych.


hxxp://www.przychodnia.pl...3&d=6&t=13&p1=7


zuzia ma ostrą białaczkę limfoblastyczną, typ będzie określony po pierwszym etapie leczenia. Białaczek jest wiele, to taka nazwa zbiorcza. Ale z tego, co mówili lekarze, to ta dziecięca białaczka jest zupełnie inna niż ta, która dopada dorosłych.

nitka - 2008-02-01, 18:53

Malinetshka napisał/a:
Bajka, a może Tobie by się udało pogadać z dietetyczką w szpitalu na ten temat? żeby wyjaśniła to, o czym my tutaj piszemy...
ja już nie będę tu mieszać, bo moja wiedza nie jest tak rozległą jak osób powyżej. dietetyczki to te same panie, które wchodzą Tu na forum i proszą o codzienny jadłospis co do joty, żeby napisać pracę czym wege tak naprawdę żyją??? hmm
Agnieszka - 2008-02-01, 20:00

Sądzę, że podanie mięsa dziecku wege może wywołać problemy ze strony układu pokarmowego.
Dietę skonsultowałabym z innymi lekarzami Klemarczykiem, Romanowską, Dalecką.......
Czerwona soczewica jest b łagodna nie rezygnowałabym z niej
Postawiłabym też na produkty eko/bio (warzywa, oleje, kasze.........)


Jest też preparat (z colostrum) Transfer Factor u moich znajomych się sprawdzał.


oczywiście wszystko do przemyślenia

Trzymam kciuki i do odwołania codziennie jestem

- 2008-02-01, 20:08

dynia napisał/a:
ań napisał/a:


co do mięsa w chińskiej kuchni to się z Tobą nie zgodzę- w kuchni pięciu przemian szeroko stosuje się mięso celem wzmocnienia organizmu, więc chyba niesłusznie przyczepiłaś się do wypowiedzi Dyni..

Ja wczoraj w nocy napisałam coś na ten temat ale ostatecznie posta usunełam.Piotrek moj ma pewną wiedze nt kuchni chinskiej i tybetanskiej i w tej pierwszej jako wzmacniajace eliksiry stosuje sie buliony gotowane na miesie(bynajmniej nie ludzkim!) przez 40 dni,mieso jest też skłądnikiem kuchni 5 przemian.
dokładnie, np. kobietom po porodzie podaje sie taki wywar, aby wzmocnić Jej organizm po wyczerpującym etapie. Chodzi o wiedzę jak użyć, niektórzy ją mają.
taniulka - 2008-02-01, 20:09

Karolina napisał/a:
Dziewczyny z Poznania a pamiętacie spotkanie edukacyjne jak byłyśmy jeszcze w ciąży? To z lekarką z Krakowa?


Tak nazywała sie Nehring z tego co pamiętam.

dżo - 2008-02-01, 20:24

Widzę, że bardzo gorąco jest w tym wątku. Rozumiem, że każdy ma swoja teorie na temat co dobre a co złe, ale osobiście nie podjęłabym się decydować i proponować co dla Zuzi bedzie lepsze. Nowotwór to nie przelewki i wg mnie należałby skontaktować się z odpowiedzialnym lekarzem (taj jak proponuje wyżej Agnieszka), który ma pojęcie o żywieniu.

Poniżej podaję zalecenia ogólne dr Romanowskiego, byłam u niego kilakrotnie z mamą i mimo, że nie udało się jej zwyciężych choroby, mam do niego zaufanie.

Produkty niewskazane:
cukier, słodycze, słodziki syntetyczne, mleko, sery, mięso, ryby, margaryna, soja i jej przetwory, żywność konserwowana chemicznie, głęboko zamrożona, poddana mikrofalom, glutaminian sodu, produkty rafinowanę: biała sól, biała mąka, biały ryż.

Produkty zalecane:
- około 50% składu diety - pełne ziarno: pszenica, kasza jaglana, gryczana, kukurydziana, płatki owsiane, pełny ryż, pęczak, maka razowa, ciemne pieczywo,
- około 40% składu diety - warzywa i ziemniaki,
- około 10 % składu diety - orzechy, migdały, pestki dyni i słonecznika, siemie lniane, sezam, mak, gzryby, owoce, jaja, masło, oleje, sól kamienna,
- 2 razy w tygodniu rosliny strączkowe ( fasola, soczewica, groch).

1. Dążyć do 3 ciepłych posiłków.
2. Nie jadać między posiłkami.
3. Długo żuć.

Sa to zalecenia dla osoby dorosłej, trudno mi powiedzieć czy nadaja się dla dziecka i warto byłoby je skonsultować. Kasieńko mogę przesłać Tobie adres email do dr Romanowskiego, jesli zechcesz.

Malinetshka - 2008-02-01, 20:40

Karolina napisał/a:
marchew

Przeczytałam w "Czwartym wymiarze" krótki artykulik o marchewce.

Oto fragment:
"Od pewnego czasu naukowcy zaczęli informować o dowodach na przeciwnowotworowe własności marchewki.(...) Naukowcy z angielskiego Uniwersytetu w Newcastle upon Tyne wraz z kolegami z Danii ostatecznie dowiedli, że jest to zasługa falkarinolu - naturalnego pestycydu, który chroni marchewkę przed infekcjami grzybicznymi."

kasienka - 2008-02-01, 20:44

dżo, dziekuję, rozmawiałam z dr.Romanowską jeszcze zanim mieliśmy diagnozę i jej zalecenia były podobne.

Tylko jest jeden, jedyny problem.

Zuzia ma przykazaną dietę WYSOKOBIAŁKOWĄ, poniewaz jej poziom białek już jest niski, a te białka(albuminy chyba) są potrzebne tez do leczenia, bo wchodzą w reakcję z lekami.

Wiem, że przy wielu nowotworach jest wskazana dieta niskobiałkowa. Ale tu jest póki co odwrotnie.

dynia - 2008-02-01, 20:57

Znalałam taki artykuł:
Cytat:
Jak wykazały niektóre badania, do czynników mających wpływ na zdrowie dziecka, należy również to, co jadła jeszcze przed okresem ciąży przyszła mama. Jedzenie dużych ilości warzyw, owoców oraz produktów bogatych w białko przed zajściem w ciążę obniża ryzyko rozwoju białaczki u potomstwa - zaobserwowali naukowcy z USA(1).

Badania zespołu z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley objęły 138 kobiet, których dzieci zachorowały na ostrą białaczkę limfoblastyczną. W ramach kontroli przebadano też 138 kobiet, których potomstwo nie cierpiało na ten nowotwór. Matki dobrano pod względem wieku, płci i rasy dzieci oraz miejsca zamieszkania w czasie porodu. Retrospektywnie zebrano dane na temat diety kobiet w okresie 12 miesięcy przed zajściem w ciążę.

Analiza wykazała, że im więcej dana pacjentka spożywała w tym czasie warzyw, owoców oraz pokarmów będących bogatym źródłem białka, tym mniejsze było ryzyko białaczki u jej przyszłego dziecka. Co ciekawe, okazało się, że szczególnie dobrym źródłem białka była w tym wypadku wołowina oraz rośliny strączkowe.

Dalsze badania pozwoliły ustalić, że składnikiem białka pokarmowego najsilniej obniżającym ryzyko białaczki u dziecka był glutation. Jest to krótki peptyd zbudowany z reszt trzech aminokwasów, który należy do grupy przeciwutleniaczy; odgrywa też ważną rolę w syntezie i naprawie DNA oraz usuwaniu niektórych toksyn.

Z warzyw i owoców najkorzystniejsze działanie miały - marchewka, kantalupa (odmiana melona o pomarańczowym miąższu) oraz fasola szparagowa. Badacze przypisują to m.in. dużej zawartości karotenoidów w tych produktach.

Zdaniem autorów, wyniki ich badań opublikowane na łamach "Cancer Causes and Control" stanowią wsparcie dla teorii, że ryzyko rozwoju białaczki u dziecka może być kształtowane już w życiu płodowym. "Białaczka jest schorzeniem o złożonych przyczynach rozwoju. Nasze badania wskazują, że istotny czynnik tego ryzyka mogą stanowić warunki pokarmowe w łonie matki" - podkreślają.

Niestety, liczba zachorowań na białaczki u dzieci w krajach rozwiniętych wyraźnie wzrosła w XX wieku. Na przykład w Wielkiej Brytanii ryzyko zachorowania na białaczkę u dzieci poniżej 5. roku życia wzrosło w drugiej połowie XX wieku o ponad 50 proc. W Polsce każdego roku na białaczkę zapada jedno na 15 do 25 tysięcy dzieci, najczęściej między trzecim a piątym rokiem życia. Szczęśliwie ponad dwie trzecie dzieci poddanych terapii udaje się całkowicie wyleczyć.


I jeszcze tu''leczenie białaczki dietą''
hxxp://www.szpik.info/forum/viewtopic.php?p=27
To jest z Forum Dyskusyjnego CRNDSiKP
Centralnego Rejestru Niespokrewnionych Dawców Szpiku i Krwi Pępowinowej

martka - 2008-02-01, 21:12

Mirka napisał/a:

Olej z wiesiołka nie rozwiąże dostawy choremu organizmowi gotowych kwasów Omega-3 EPA i DHA..
Chory organizm nie wyprodukuje ich z innych olejów, ponieważ ma zaburzone lub zablokowane działanie enzymu delta 6 dezaturaza.
Tłuszcze rybie mają EPA i DHA już w gotowej postaci i są bardzo cenne ponieważ znacząco hamują rozwój nowotworu, zapobiegają namnarzaniu się komórek nowotworowych.


ale istnieje możliwość dostarczenia organizmowi EPA i DHA w wersji wegetariańskiej (wegańskiej nawet dla ścisłości) :-D

hxxp://www.water4.net/]tak to wygląda

kasienka, na stanie w domu mam dwa opakowania, mogę w każdej chwili wysłać. obeszłoby się może bez ryby chociaż...

[ Dodano: 2008-02-01, 21:13 ]
aha, dwa opakowania starczają na dwa miesiące

kasienka - 2008-02-01, 21:22

martka, dziekuję, gdybys wysyłała, to będę wdzięczna.
Mirka - 2008-02-01, 21:28

A tu oceny naukowców z Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki nt. efektów działania Biomarine 570 i 1140:

hxxp://www.marinex.com.pl/preparaty/biomarine/oceny-ekspertow.php

[ Dodano: 2008-02-01, 21:40 ]

Oraz druga strona medalu, czyli nadmierne niekontrolowane spożycie Omega-3 oraz nieprawidłowe proporcje w diecie Omega-3 do Omega-6:
"Dieta z nadmiarem wielonienasyconych kwasów tłuszczowych może sprzyjać tworzeniu się kamieni żółciowych. Dzieje się tak na skutek wydalania nadmiaru cholesterolu wraz z żółcią, co wspomagają nnkt.

(Lemarchal) "nadmiar n-3 w diecie może doprowadzić do zmian degeneracyjnych niektórych tkanek". Dzieje się tak gdyż nadmiar n-3, jeśli nie jest przez organizm wykorzystany budulcowo (wbudowanie w błony komórkowe, produkcja hormonów, prostaglandyn, prostacyklin itd. - tzw. eikazanoidów) ulegnie utlenieniu ( czytaj -zepsuciu)w ludzkim organizmie.

(Von Schacky) "częste powstawanie krwawych wybroczyn u Eskimosów Mozę być spowodowane zbyt dużym spożyciem n-3" Pokarm Eskimosów stanowią głównie ryby, bogate w n-3. Są one odpowiedzialne za wytwarzanie w naszym ustroju związków działających antyzakrzepowo, czyli ich krew nie posiada właściwości krzepnięcia (trombocytemia).

(Devon) " nadmierne spożycie n-3 powoduje: krwawienia (wewnętrzne), infekcje, cukrzyce, chorobę nowotworową, niekorzystne zmiany peroksydacyjne w obrębie lipidów" ( styczniowy
nr. "kulturystyki").

Według norm europejskich (Nutrient and Energy Intakes) należy uważać na nadmierne spożycie nnkt ze względu na ewentualne powstawanie nadtlenków, a także na niekorzystne zmiany w funkcjach immunologicznych ustroju.

(Kelley) "zanotowano obniżenie odporności leukocytów u ludzi, którzy w dietach otrzymywali kwas linolenowy w ilości 6,3% kaloryczności diety"

(Clarke) " spożywanie przez kilka miesięcy tłuszczów rybich w ilościach dostarczających 1,5% kcal kwasów wielonienasyconych z rodziny n-3 dziennie (głownie EPA,) wywołało wybroczyny krwawe (bleending) u młodzieży".

( Kolanowski , Swiderski , Cichoń , Ziemlański) "Jak widać odpowiednia proporcja n-6 do n-3 jest ważna ze względu na zachowanie równowagi procesów prooksydacyjnych do antyoksydacyjnych". ( n-3 działają anty zakrzepowo, anty oksydacyjnie, n-6 sa odpowiedzialne za powstawanie związków odpowiedzialnych za krzepliwość krwi - działanie trombocytów).

Dostępne dane epidemiologiczne nie usprawiedliwiają znacznego dodawania do diety n-3, poza tymi ilościami, które są w rybach. Prowadzone sa dalsze badania kliniczne w celu ustalenia ujemnych skutków spożywania przez człowieka zwiększonych ilości nikt. Są one tak mocno biochemiczne aktywne, że bardzo nieostrożnie jest zalecać dużą ich podaż w diecie. "

Humbak - 2008-02-01, 21:55

Agnieszka napisał/a:
Jest też preparat (z colostrum) Transfer Factor
w artykułach nt białaczki na które jak dotąd natrafiłam było napisane że przy chemioterapii wszelkie preparaty stosuje się na własne ryzyko ponieważ nie wiadomo jak na nie zareaguje doszczętnie zniszczony organizm. Ostrożność i konsultację z producentem jest wskazana.
dżo napisał/a:
Dążyć do 3 ciepłych posiłków
podobnie - ponieważ występuje wtedy niechęć do jedzenia i wymioty zaleca się częste małe posiłki... i bądź tu bracie mądry... możliwe że zuzia sama wskaże jak będzie dla niej nejlepiej - w kwestii ilości posiłków.
dżo napisał/a:
biała sól, biała mąka, biały ryż
dżo, jak to jest? kiedyś czytałam że właśnie gdy rozwalony żoładek podaje się białe pieczywo, bo jest jak puch, ciemne choc bardziej wartościowe, obciąża żołądek?
kasienka napisał/a:
ma przykazaną dietę WYSOKOBIAŁKOWĄ
nadal nie znalazłam co to znaczy w gramach białka na kilogram masy ciała :-(
martka napisał/a:
tak to wygląda
coś takiego rozpatrujemy my, choć tu się zastanawiamy bo to zawsze sztuczna rzecz, preparat. gdybyś jednak kasienko się zdecydowała, i miała pozwolenie lekarza prowadzącego to my chętnie zapłacimy za przesyłkę (bo przy okazji kupimy sobie) - przy zakupie pewnie wegedzieciaki pomogą. Ale to zawsze tabletki
puszczyk - 2008-02-01, 22:27

Agnieszka napisał/a:
Postawiłabym też na produkty eko/bio (warzywa, oleje, kasze.........)

No właśnie, kasienka, może właśnie to jest teraz najbardziej potrzebne Zuzi, oprócz miłości oczywiście. :-) Może powinniśmy zrobić zrzutkę dobrej ekologicznej żywności. Wszyscy doskonale wiemy, że nie jest tania. Możemy np. zamawiać w Ekosferze i wysyłać na Twój adres. Co o tym myślisz?

kasienka - 2008-02-01, 22:28

Humbak napisał/a:
kasienka napisał/a:
ma przykazaną dietę WYSOKOBIAŁKOWĄ
nadal nie znalazłam co to znaczy w gramach białka na kilogram masy ciała

mi tez nie udało się dokładnie dowiedzieć, bo ordynatorka przyszła i wygoniła mnie z gabinetu jak gadałam z lekarzem... :roll:

[ Dodano: 2008-02-01, 22:30 ]
puszczyk, a dostałaś dziś sms? kurcze, chciałam Cię wykorzystac do kupienia nam paru rzeczy w zdrowej żywności, bo nie mam jak tam iść :/ ale już po ptokach...

puszczyk napisał/a:
Możemy np. zamawiać w Ekosferze i wysyłać na Twój adres. Co o tym myślisz?

no, tylko jak to zorganizować?

Karolina - 2008-02-01, 22:32

Wiecie co my tutaj już chyba nic nie wymyślimy. Niezbędna jest pomoc specjalisty. Bez sensu namnażać kolejne posty, bo ja wchodzę tu kilka razy dziennie i tak ledwo ogarniam.
Kasia czy możesz się w jakiś sposób zadeklarować, czy będziesz chciała konsultować dietę ze specjalistami? Jeśli tak to po prostu poszukamy konkretnych telefonów. Tak będzie szybciej i skuteczniej.

kasienka - 2008-02-01, 22:37

Karolina, jestem w trakcie konsultacji. Niestety jeszcze nie udało mi się trafić na kogoś, kto umiałby mi przeliczyć ile czego powinna jeść przy tych zaleceniach żywieniowych.

Na razie chcę przede wszystkim wyeliminowac wszystkie śmieci i postawić na zdrowe jedzenie. Nie będę rezygnować z łagodnych strączków. Ryby biorę pod uwagę, zuzia miała już rybne epizody i dobrze je znosiła, żadnych sensacji.

Mirka - 2008-02-01, 22:42

puszczyk napisał/a:
Możemy np. zamawiać w Ekosferze i wysyłać na Twój adres.

Dostałam dziś z Ekosfery maila . Towar można też odbierać w Poznaniu.
"Od tego tygodnia uruchomiliśmy nową formę dostawy naszych produktów – odbiór osobisty w sieci sklepów Organic Farma Zdrowia.
Produkty można odbierać w sklepach w Krakowie, Gdańsku, Poznaniu, Wrocławiu, Łodzi i Katowicach .
Przesyłki są dostarczane do sklepów w piątki do godz. 18.
Odbiór osobisty (Poznań Organic Farma Zdrowia w Starym Browarze, Półwiejska 42) - (bez produktów świeżych).
Odbiór osobisty (Poznań Organic Farma Zdrowia w C.H. Plaza, K. Drużbickiego 2) - (bez produktów świeżych)."

puszczyk - 2008-02-01, 22:52

Cytat:
Karolina napisał/a:
Dziewczyny z Poznania a pamiętacie spotkanie edukacyjne jak byłyśmy jeszcze w ciąży? To z lekarką z Krakowa?


Tak nazywała sie Nehring z tego co pamiętam.


Znalazłam coś takiego:

Joanna Nehring, lekarz medycyny od dwunastu lat. Od dziesięciu lat zwią­zana z medycyną­ antropozoficzną­. Prowadzi własną­ praktykę w Krakowie, Warszawie i kilku miastach Górnego Ślą­ska. Współpra­cuje z Sekcją­ Medyczną­ w Goetheanum przy organizowaniu szkoleń w ramach IPMT (International Postgraduate Medical Training for Doctors – Międzynarodowe Podyplomowe Szkolenie Medyczne dla Lekarzy). Prowadzi aktywną­ działaność wykładową­ z zakresu medy­cyny w ramach Towarzystwa Antropzoficznego w Polsce.
oraz:

Niepubliczny Zakład Opieki Zdrowotnej Terapeutikum

Lek.med.Joanna Nehring
Karmelicka 26
00-181 Warszawa

tel.: 22 635 66 90

[ Dodano: 2008-02-01, 23:00 ]
kasienka napisał/a:
puszczyk napisał/a:
Możemy np. zamawiać w Ekosferze i wysyłać na Twój adres. Co o tym myślisz?

no, tylko jak to zorganizować?

Piszesz co potrzebujesz, my zamawiamy płącąc przelewem i podajemy Twój adres jako miejsce dostarczenia przesyłki (jest taka możliwość, zamawiałam nie raz). Przesyłkę odbierasz na poczcie albo w Organicu.

Humbak - 2008-02-01, 23:01

Oki - tu jest link do tego ile protein, hxxp://www.caring4cancer.com/go/cancer/nutrition/questions/how-much-protein-do-i-need-to-eat.htm
generalnie rzecz biorąc zależnie od aktualnego leczenia i stanu pacjenta ale w skrócie między 0,33 a 0,5g na funt?, gdy traci wagę 0,6 do 0,8 i obserwować czy jest ok.
tu też o wegetarianizmie w leczeniu raka niestety ogólnie raka hxxp://www.caring4cancer.com/go/cancer/nutrition/questions/vegetarian-diets-and-cancer.htm
wybacz kasiu ale ledwie widzę na oczy a kuba kaszle, przeczytam to dokładniej jutro... :-/ niemniej jednak wzięłam to ze stronki o odżywianiu w leczeniu raka, też chemioterapii hxxp://web.cancernutritioninfo.com/main.cfm?ID=1347
i ogólnie hxxp://cni.axialwebhosting.com/main.cfm?id=1
ale doczytam jutro bo mi literki migają...

kasienka - 2008-02-01, 23:07

Humbak, dziekuję Ci , jak będzie w stanie mi mniej więcej przetłumaczyć, to super...pośpij kochana :) (mi tez by się przydało...a tymczasem emilek właśnie się obudził i oczka ma wielkie;) )
Kamm - 2008-02-02, 08:28

Artykul z nowego Vege magazynu .








kasienka - 2008-02-02, 10:42

Tylko cały czas mi się wydaje, że większość tych artykułów dotyczy raka - guzów itp. A białaczka to coś innego...Przy guzach najpierw się wycina, potem ewentualnie wprowadza się chemię, a tu chemia jest od razu...

Na razie zdecydowaliśmy, że przede wszystkim postawimy na jakość(co jest możliwe dzięki Wam głównie) i różnorodność, prawdopodobnie podamy tez ryby, od czasu do czasu. Zobaczymy jak będą wyglądały wyniki po zastosowaniu diety wysokobiałkowej opartej głównie na produktach roślinnych. Z tymi rybami jeszcze nie wiem, czekam jeszcze na propozycje Beaty. Ale nie wiem, czy w takiej sytuacji jak nasza, zdecydowałabym się na przejście na dietę warzywno zbożową :roll: i odstawienie leków.

Malinetshka - 2008-02-02, 11:44

kasienka, myślę, że Cię rozumiem. To są poważne decyzje.
Sama dieta, którą polecają przy nowotworach to chyba głównie forma terapii ZAMIAST leków. Należałoby wybrać: leczenie samą dietą czy lekarstwami. Ja nie wiem czy umiałabym wybrać w Waszej sytuacji... więc rozumiem. Co innego gdyby chodziło o mnie samą. Odpowiadam tylko i wyłącznie za siebie wówczas.
Ciężko ustalić dietę, która jest najlepsza przy leczeniu chemią. Czy to powinna być ta zalecana przy nowotworach czy też właśnie raczej wysokobiałkowa, bo organizm będzie musiał sobie jeszcze z lekami poradzić.. No tak, w tym momencie chyba bardziej zrozumiałam zalecenia lekarzy odnośnie wysokobiałkowych produktów w tej sytuacji.
Myślę, że dobrze zdecydowaliście póki co. :)

- 2008-02-02, 11:46

Malinetshka napisał/a:
Co innego gdyby chodziło o mnie samą. Odpowiadam tylko i wyłącznie za siebie wówczas.
dokładnie, jeśli chodzi o mnie to z łatwością dokonuję wyborów, nawet ryzykownych, ale jak chodzi o dziecko to jest zawsze ogromnie trudne...
dynia - 2008-02-02, 12:16

ań napisał/a:
Malinetshka napisał/a:
Co innego gdyby chodziło o mnie samą. Odpowiadam tylko i wyłącznie za siebie wówczas.
dokładnie, jeśli chodzi o mnie to z łatwością dokonuję wyborów, nawet ryzykownych, ale jak chodzi o dziecko to jest zawsze ogromnie trudne...

Zgadzam sie z tym bo mam takie same odczucia.

Malinetshka - 2008-02-02, 12:25

Podałam Kasi w @ przepis na wysokobiałkowe danie, ale wlepię go też tutaj, może przyda się innym.

Fasolka mung z ryżem basmati

Na noc namoczyć fasolkę mung (taką zieloną, zwykłą), rano odlać wodę i przepłukać. Najlepiej do tej potrawy sprawdza się biały basmati (to chyba nawet lepiej wskazane dla Zuzi, jest najlżej strawny). Wypłukać ryż. Do garnka wlatuje fasolka i ryż, do tego super sprawdza się łycha klarowanego masła. Ghee oczyszcza ze złogów (tych rozpuszczalnych w tłuszczach). To się gotuje zaledwie 10 minut!, można posolić w czasie gotowania, ale gdyby miało być więcej masła to nawet lepiej nie solić w ogóle. I na tym przepis się kończy.
Ja go na swoje potrzeby jeszcze modyfikuję tak, że dodaję do gotowania kurkumę - czyści krew oraz imbir - oba po szczypcie, kurkumy może być więcej. Na talerzu już czasem dodaję natkę pietruszki lub kolendry - też czyszczą krew.
Uważam, że to mocnoenergetyzujące wysokobiałkowe danie i naprawdę pyszne, choć rozumiem dla każdego co innego jest pyszne :) ale można popróbować przyprawiać na różne sposoby, wedle uznania. Choć swoje zadanie najpewniej spełnia w tej podstawowej formie.
Jeszcze na talerzu można polać jogurtem. Wówczas jest to naprawdę megazasilająca białkowa potrawa. Polecam każdemu, kto łaknie białka. Ja czasem mam aż 'ssanie' na to danie :->

dżo - 2008-02-02, 15:46

Humbak napisał/a:
dżo napisał/a:
Dążyć do 3 ciepłych posiłków
podobnie - ponieważ występuje wtedy niechęć do jedzenia i wymioty zaleca się częste małe posiłki... i bądź tu bracie mądry... możliwe że zuzia sama wskaże jak będzie dla niej nejlepiej - w kwestii ilości posiłków.

Humbak, większa ilośc posiłków przy chemioterapii to teoria, w praktyce większość chorych praktycznie nic nie je, nawet jeśli nie wymiotuje ma tak rozwalony żołądek, że nie jest w stanie jeść, moja mama potrafiła ważyć 42 kg! po chemioterapii, która trwała tydzień a kolejne dwa tygodnie dochodziła do siebie czyli na normalne jedzenie zostawał jej jeden tydzie bo później miała kolejna chemię, dlatego ważne aby jeść chociaz te trzy posiłki dziennie,

Humbak napisał/a:
dżo napisał/a:
biała sól, biała mąka, biały ryż
dżo, jak to jest? kiedyś czytałam że właśnie gdy rozwalony żoładek podaje się białe pieczywo, bo jest jak puch, ciemne choc bardziej wartościowe, obciąża żołądek?

obecnie nawet dietetycy (np. SGGW) nie umieją wyjaśnić tych zaleceń lekarzy, pytałam min. o zalecania aby przy biegunkach jeść suchary z białego pieczywa i nie umieli mi tego wyjaśnić, ciemne pieczywo nie jest ciężkostrawne, owszem jego trawienie trwa dłużej niż pieczywa białego ale przecież nie podrażnia ścianek żołądka,
dla mnie logiczne jest, ze jeśli chory na nowotwora i tak bardzo mało je to jedzenie powinno być jak najbardziej wartościowe aby nie tylko zapełnić żołądek i dostarczyć organizmowi węglowodany, ale aby zawierało ono przede wszystkim mikroelementy i witaminy, które mogą wspomóc leczenie i poprawić samopoczucie chorego,

Mirka - 2008-02-02, 16:23

dżo napisał/a:
ciemne pieczywo nie jest ciężkostrawne,

Jeśli chodzi o pieczywo, to najzdrowsze, bo lekkostrawne i pełne najrozmaitszych witamin byłoby z podkiełkowanego ziarna wg Małachowa.
Może ktoś z Poznania mógłby dla Zuzi takie upiec. Najpierw na próbę, zeby zobaczyć czy będzie smakowało.
Przepis był na wege.dzieciaku. Jeśli będzie zainteresowanie, to mogę tego przepisu poszukać.

margot - 2008-02-03, 20:32

tu
też polecaja tą spirulinę
hxxp://www.gronkowiec.pl/autyzm/pacjent_bialaczka.html

Mirka - 2008-02-03, 23:01

O spirulinie z wykładu dr Dąbrowskiej:
Alga. Produkt naturalny. Była pierwsza na ziemi, 3 biliony lat temu.
Jest super pokarmem. Uzupełnia wszelkie braki w organizmie, np. przy zaburzeniach trawienia. Pięknie uzupełnia dietę wege, kobiet w ciąży.
Zawiera 2000 enzymów i bezcenny olej gamma- linolenowy GLA .
Zawiera 300% więcej białka niż mleko, 2300% więcej żelaza niż szpinak, 3900% więcej beta karotenu niż marchew, 735% więcej białka niż tofu.
Posiada wapń i żelazo w super przyswajalnej formie.
Poleca pastę na chleb zrobioną z avokado utartego ze spiruliną.
Najlepsza jest spirulina hawajska. Nie kupować chińskiej.
-

kasienka - 2008-02-03, 23:07

Mirka napisał/a:
Zawiera 300% więcej białka niż mleko, 2300% więcej żelaza niż szpinak, 3900% więcej beta karotenu niż marchew, 735% więcej białka niż tofu.

w 100gramach?
Mirka napisał/a:
Najlepsza jest spirulina hawajska. Nie kupować chińskiej.

jest gdzies ta hawajska do dostania?

margot - 2008-02-03, 23:11

Kasiu w aptece jest Hawajska
zaraz poszukam jak wygląda

[ Dodano: 2008-02-03, 23:12 ]
np taka
hxxp://www.kami.med.pl/product_info.php/products_id/256

[ Dodano: 2008-02-03, 23:13 ]
i taka
hxxp://www.ekosfera.pl/sklep,1101,,,03,,pl-pln,301984,0.html

Mirka - 2008-02-03, 23:37

kasienka napisał/a:
w 100gramach?

Ogólnie, w takiej samej wagowej jednostce.

puszczyk - 2008-02-04, 09:46

To pewnie warto ją dorzucić do potrzeb w wątku Ekosfera, co?
margot - 2008-02-04, 09:49

tak też myślę Puszczyku
Humbak - 2008-02-04, 22:40

buu te stronki niewiele dają info... ale jest tam przepis na shake wysokokalorycznego:

1 banan
½ filiżanki zwykłego jogurtu (skracam bo tam pisze jeszcze niskotłuszczowego? organicznego)
½ filiżanki niesłodzonego sosu? jabłkowego (może przecieru?)
½ filiżanki jakiegokolwiek płynu (mleka, mleka sojowego, ryżowego itd) - więcej niż ½ filiżanki
1 łyżeczka miodu
1 łyżeczka otrębów owsianych
1 łyżeczka mielonych nasion lnu

548 calorii; 98 g węglowodorów; 17.5 g protein; 9.5 g tłuszczu; 7.7 g błonnika; 221 mg sody; 1,158 mg potasu

gonya - 2008-02-06, 19:51

Kasiu, pisałaś, że Zuzia nie chce jeść zup, ale może popiłaby wywarki?
Nie ma z nimi wiele roboty, wystarczy obrać warzywa i wrzucić do wody. Moc wywaru zależy od jakości warzyw i długości gotowania.
Najlepiej by przynajmniej 2-3 dni w tygodniu popijała 2-3 filiżaneczki np. barszczu czerwonego lub wywaru warzywnego. Takie przejrzyste zupki do picia doskonale ją odżywią (poprzez długie gotowanie mają bardzo dużo CHI), oczyszczą organizm z toksyn (zwłaszcza barszcz), ogrzeją Śledzionę (odpowiada za produkcję soków w organizmie, a więc też krwi) i Żołądek (osłabiony po chemii i antybiotykach) i myślę że to dobry pomysł.

Szybki przepis prosty jak drut:
do wrzącej wody wrzucić EKO warzywa: marchew (dużo), korzeń pietruszki, seler, por, cebulę, glony hijiki (nie dają "zapaszku" rybiego) albo kombu, albo inne, może jeden mały ząbek czosnku i troszkę soli. Gotować na małym ogniu kilka godzin (minimum 3), w razie potrzeby dodawać gorącej wody, ale nie za dużo, żeby nie "rozwodnić" zbytnio smaku. Na koniec trzeba przecedzić przez gęste sito, warzywa wyrzucić (będą już bez smaku). Podawać jak herbatkę kilka razy dziennie. Wywar można robić w wybrane dni tygodnia. W zupełności zastąpi Zuzi zupę, dzieci go lubią bo jest super smaczny.

BARSZCZYK oczyszczający krew robi się w podobny sposób:
wrzucamy do gorącej wody ten sam zestaw warzyw co poprzednio, tylko dajemy jeszcze EKO buraki. Gotujemy kilka godzin najlepiej bez przykrycia (inaczej buraki robią się goryczkowate i tracą kolor) na wolnym ogniu. Potem odcedzamy i dolewamy zakwas buraczany (ja kupuję taki w słoiku pt."Barszcz czerwony") tylko tyle, aby barszczyk był dobry w smaku, nie za kwaśny.
Ważne jest, aby do barszczu nie dodawać tłuszczu (oliwy), bo wtedy nie oczyszcza już tak dobrze krwi. Do pierwszego wywaru - warzywnego można kapnąć oliwy z oliwek w trakcie gotowania.

Jeśli chodzi o białko, dawałabym Zuzi czarny zmielony sezam: łyżeczkę dziennie ( może popić). To dobrze wpłynie na stan jej Nerek i siłę woli do walki. Sezam po zmieleniu trzymaj oczywiście w chłodnym miejscu.
Pisałam o seitanie jako źródle czystego białka, ale chyba Zu jest uczulona na gluten? Jest jeszcze oprócz tego podobny produkt ze sfermentowanej soi: tempeh (też wysokobiałkowy). Kupuje się go w słoikach i można przyrządzić z warzywkami jak gulasz.
Nie wiem czy na Twoim miejscu nie zdecydowałabym się na rybę raz w tygodniu (pieczone lub duszone: dorsz, halibut, sola lub karp). Ryby są w przemianie wody i wzmacniają Nerki, a przede wszysktim Nerki Zuzi należy teraz wspierać. Karp dodatkowo ma właściwości krwiotwórcze (jest polecany rekonwalescentom, kobietom po porodzie, wzmocni nie tylko Nerki, ale też Śledzionę).

To ode mnie 3 grosze.

kasienka - 2008-02-06, 20:52

gonya, Zuzia nie jest uczulona na gluten :)
Dziękuje za Twoje rady, spróbuje z tym sezamem też. Nie wiem, czy wypije buliony, jedyną zupą, którą ona je jest zupa z soczewicy, dziś właśnie się udało :) Ale spróbuje zrobić tak jak mówisz :)

puszczyk - 2008-02-06, 21:33

kasienka, czarny sezam mieli w Piotrze i Pawle w Starym Browarze, mam jeszcze trochę to mogę Ci dać.
kasienka - 2008-02-06, 21:59

puszczyk, chętnie, mam tylko jasny...
margot - 2008-02-06, 22:58

Kasiu
ja też doślę z tą spiruliną po 10 lutym 1 paczuszkę sezamu czarnego,jest ważny do lipca

puszczyk - 2008-02-07, 10:04

kasienka, na czym właściwe stanęło z tą dietą? Macie jakieś zalecenia od lekarza, których się trzymacie? Kontaktowaliście się może z jakimś lekarzem, który się zna na diecie wege?
gonya - 2008-02-07, 10:50

Wiem, że padl już ten pomysł, ale ja sie pod nim podpisuję dwiema rękami.

Myślę, że warto byłoby ustalić konkretnie to co Zuzia może jeść a czego nie dzwoniąc do dr Romanowskiego (w godzinach 19.30-21.00). Trudno się tam dodzwonić, ale naprawdę warto próbować.
Jest to jeden z niewielu, który oprócz tego że jest niezłym lekarzem, ma wiedzę na temat dietetyki i wegetarianizmu, również w kontekście chorób.
Można też próbować dzwonić w ciągu dnia (czasami odbiera dr Romanowska, jego żona - pediatra, dietetyczka), można poprosić o przygotowanie przez nią i męża takiej rozpiski na Twojego maila: co Zuzia powinna jeść, a co omijać. Ja bym tak uczyniła.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group