wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Domowa piekarnia - Chleb na drożdżach kontra chleb na zakwasie

Cytrynka - 2007-06-06, 06:26
Temat postu: Chleb na drożdżach kontra chleb na zakwasie
Chleb na drożdżach kontra chleb na zakwasie
marysia - Czw 14 Paź, 2004
Temat postu: Chleb na drożdżach kontra chleb na zakwasie Spotkałam się z informacją (i to już kilka razy), że lepiej nie jeść chleba pieczonego na drożdżach, raczej zastąpić go chlebem pieczonym na zakwasie. Niestety nigdzie nie wyjaśniono dlaczego.
Spotkałam się też z informacjami o kwasie fitynowym zawartym w mące pełnego przemiału, o jego negatywnym wpływie na sole mineralne i ich wchłanianie przez człowieka, o fytazie, która z kolei trawi kwas fitynowy, więc ciasto drożdżowe (fytaza znajduje się w drożdżach, a także w naszych jelitach) poddane wyrastaniu (ponoć najlepiej dwukrotnemu) mimo wszystko staje się skarbnicą minerałów.
No, ale zostaje kwestia wyższości zakwasu nad drożdżami. Wiecie coś o tych tematach?
Jaki chleb w końcu jest dobry? gonya - Pią 15 Paź, 2004
Temat postu: Z tego co slyszalam, mamy nadmiar drozdzy w diecie. Sa obecne w pieczywie, slodkich wypiekach, piwie etc. Co prawda stymuluja one produkcje witaminy B12, ale dochodza tez sluchy o brzydko mowiac "zagrzybieniu" naszego przewodu pokarmowego. Chodzi o zaburzona rownowage pomiedzy grzybami a bakteriami, co powoduje dolegliwosci trawienne i w efekcie rozne schorzenia (np. o ironio - grzybice). Dlatego mowi sie, ze lepszy jest chleb i wypieki na zakwasie (korzystne dla zdrowia bakterie kwasu mlekowego). Idea puszczyk - Pią 15 Paź, 2004
Temat postu:
Cytat:
Dlatego mowi sie, ze lepszy jest chleb i wypieki na zakwasie (korzystne dla zdrowia bakterie kwasu mlekowego).

Tylko chleba na zakwasie nie da się tostować. Jak rozwiązujesz ten problem - nasza kopalnio wiedzy - gonyu. Smile marysia - Pią 15 Paź, 2004
Temat postu: Rzeczywiście temat "zagrzybienia" nie jest mi obcy. Jednak bez tych drożdży, co z cennymi minerałami, w które tak bogate jest ziarno?
A dlaczego "zakwasowego" chleba nie da się tostować? gonya - Pon 18 Paź, 2004
Temat postu:
marysia napisał/a:
Rzeczywiście temat "zagrzybienia" nie jest mi obcy. Jednak bez tych drożdży, co z cennymi minerałami, w które tak bogate jest ziarno?
A dlaczego "zakwasowego" chleba nie da się tostować?


Ale przeciez, nie chodzi o to, zeby wogole nie jesc pieczywa. Gadamy o tym, ktore lepsze. Ziarno jesc trzeba, bo zdrowe, tylko pytanie czy z drozdzami?
Ja przyznaje, ze zdarza mi sie kupowac chleb na drozdzach, a i gdy pojawia sie chlebek na zakwasie - tez go tostuje. Puszczyku, o co chodzi z tym tostowaniem Question puszczyk - Pon 18 Paź, 2004
Temat postu:
Cytat:
Puszczyku, o co chodzi z tym tostowaniem

Chodzi o to, że chleb na zakwasie jest zbyt wilgotny żeby go wrzucić do tostera, ale to pewnie zależy od piekarni. Ale was zaintrygowałam, dziewczyny. Bardzo Szczęliwy marysia - Pon 18 Paź, 2004
Temat postu:
gonya napisał/a:
Ale przeciez, nie chodzi o to, zeby wogole nie jesc pieczywa. Gadamy o tym, ktore lepsze. Ziarno jesc trzeba, bo zdrowe, tylko pytanie czy z drozdzami?

Właśnie chodzi mi o to, że jak nie na drożdżach, to wredny kwas fitynowy utrudni, czy wręcz uniemożliwi mi przyswojenie minerałów (np. żelazo). To mnie martwi Sad , ale jakoś sobie z tym poradzę Wink . gonya - Wto 19 Paź, 2004
Temat postu: Idac Twoim tropem:
jesli rzekoma fytaza istnieje naturalnie w naszych jelitach, to powinna radzic sobie z kwasem fitynowym zawartym w pelnej mace.

Oczywiscie nalezy pamietac o tym, ze pelna maka jest trudniejsza do strawienia, ale zrobiona jest z pelnego ziarna, jego bogatej w enzymy, mineraly i blonnik oslonki i odzywczego wnetrza. Stanowi pelne, harmonijne polaczenie, mozliwe tylko w naturze. Jest doskonale samo w sobie. Niektorzy ludzie nie moga jesc razowych produktow, ich przewod pokarmowy jest na to zbyt slaby, bo albo sie z takim urodzili, albo dotychczasowa dieta obfitowala w malo wartosciowe produkty, ktore tylko obciazaly trawienie i niszczyly flore bakteryjna.

Wogole chleb jako taki jest dosc ciezki. Osoby, ktore maja trudnosc ze strawieniem pieczywa z pelnego ziarna, powinny raczej jesc go (jesli juz) do godziny 15.00-16.00, kiedy uklad pokarmowy jest najsilniejszy, tostowany lub czerstwy. Poza tym lepiej wtedy uzywac pelnych zboz w formie platkow (gotowanych), maki (ciasta, podplomyki, nalesniki) etc.

Puszczyku, oczywiscie chlebek na zakwasie jest troche bardziej wilgotny niz normalny, ale mimo to tostuje go, by wysuszyc choc troche te wilgoc. A najlepiej juz jesc go po kilku dniach. Wink marysia - Wto 19 Paź, 2004
Temat postu:
gonya napisał/a:

jesli rzekoma fytaza istnieje naturalnie w naszych jelitach, to powinna radzic sobie z kwasem fitynowym zawartym w pelnej mace.

No, chyba niekoniecznie... Różnie to bywa z możliwościami trawiennymi, jak sama piszesz. No i gdyby te jelita były takie niezawodne, to pewnie nie byłoby problemu z B12, jak myślę... Ale cóż. A kwestię drążę, bo mam lekką obsesję na punkcie prawidłowego odżywiania Jagusi i chciałabym robić wszystko idealnie. Takie oto mam marzenie - idealną żywicielką być Bardzo Szczęliwy Wink . gonya - Sro 20 Paź, 2004
Temat postu: Poglady na temat witaminy B12 sa rozne. Na przyklad:

"Gdyby mieso bylo jedynym zródlem witaminy B12, to trzeba by zapytac, skad bierze ja krowa?? W istocie pierwotnym zródlem tej witaminki sa dobrotliwe bakterie, które wytwarzaja ja w przewodzie pokarmowym wszystkich zwierzat roslinozernych, z czlowiekiem wlacznie. Bakterie te jednak ulegaja zniszczeniu przez bakterie gnilne, co od razu hamuje proces syntezy B12. Natomiast procesy gnilne w ludzkim przewodzie pokarmowym powstaja glównie jako skutek trawienia gotowanego bialka zwierzecego, chociaz powoduja je równiez bledy zywieniowe: nadmiar skrobi czy niewlasciwe laczenie pokarmów. Wnioski nasuwaja sie same: brak miesa w odzywianiu to brak koniecznosci dostarczania witaminy B12 z pokarmu.
Istnieja jednakze zródla, które podaja, ze naturalna synteza B12 dla wegan jest niewystarczajaca. Przypomnieć nalezy, ze wegetarianie moga jej dostarczyc w mleku, serze czy jajach. W niektórych zródlach mozna znalesc informacje o naturalnej dostepnosci tej witaminy w kiszonkach, kielkach pszenicy, drozdzach oraz np. kleiku z prosa."

Osobiscie wychodze z zalozenia, ze organizm ludzki jest doskonaly. Nie szkodzac sobie niewlasciwa dieta, zlym oddychaniem i przeszkadzajacymi emocjami, mamy mozliwosc pozostawania w rownowadze. Jesli trawienie jest prawidlowe, niezaklocone ciezkimi do strawienia produktami, je sie o wlasciwej porze, nie naduzywa slodyczy - organizm sam sobie wszystko potrafi syntezowac. Gdyby tak nie bylo, oznaczaloby to ze dieta wegetarianska nie jest naturalna, a jedzenie miesa jest czlowiekowi przeznaczone.
Do niedawna (a w nienadazajacych za badaniami zrodlach - rowniez obecnie) panowal poglad, ze niejedzenie miesa powoduje brak syntezy wszystkich potrzebnych aminokwasow.
Coraz wiecej jednak pojawia sie informacji o tym, ze to nie do konca prawda. Tajemnica tkwi po prostu w odpowiednim laczeniu pokarmow, by te synteze umozliwic (ZBOZA+STRACZKOWE, ZBOZA+NABIAL, STRACZKOWE+NASIONA i ORZECHY).

Obserwujac te cala awanture wokol odzywiania, wojne na argumenty miedzy miesnymi i niemiesnymi, coraz czesciej postrzegam, ze ludzie jedzacy mieso, uzywaja WSZELKICH sposobow by trzymac sie swojej diety a tym samym stylu zycia, wiecej - mozna powiedziec ze czesci siebie! Przekonuja o jej slusznosci, straszac siebie nawzajem i tych, odzywiajacych sie inaczej: niedoborami, brakiem aminokwasow a nawet smiercia z niedozywienia (tak, tak, znam takie poglady). Oto jak silny jest nawyk i tradycja.

Niemniej jednak:
jesli ktos ma watpliowsci - bo przeciez mozna je miec, czy uwaza, ze lepiej chuchac na zimne - dobrze jest, jesli zazywa suplementy B12. Ot proste rozwiazanie problemu.
A z chlebem? Najbezpieczniejsza jest jak zwykle srodkowa sciezka: raz taki chlebek raz taki, za zmiane. Laughing

Pozdrawiam serdecznie. Anonymous - Sro 20 Paź, 2004
Temat postu:
gonya napisał/a:
jesli ktos ma watpliowsci - bo przeciez mozna je miec, czy uwaza, ze lepiej chuchac na zimne - dobrze jest, jesli zazywa suplementy B12. Ot proste rozwiazanie problemu.

Tak też czynię. Przy czym jest to wyjątek jaki robię dla tej jednej substancji. Po prostu nie jestem zagorzałą fanką syntetycznych witamin i minerałów.

gonya napisał/a:
A z chlebem? Najbezpieczniejsza jest jak zwykle srodkowa sciezka: raz taki chlebek raz taki, za zmiane. Laughing

Jak widzę, jesteś zwolenniczką "drogi środka". Cóż, i do mnie to przemawia. Pozostało nauczyć się piec chleb na zakwasie Bardzo Szczęliwy . marysia - Sro 20 Paź, 2004
Temat postu: Karamba... Evil or Very Mad dżo - Sro 20 Paź, 2004
Temat postu:
gonya napisał/a:
niewlasciwe laczenie pokarmów.

Widzę pewną niekonsekwencję, niewłaściwe łączenie pokarmów powoduje procesy gnilne w jelitach, z kolei Gonyu piszesz , że aby dostarczyć wszystkie aminokwasy należy łączyć węglowodany z produktami białkowymi. CZy to niewłaściwe łączenie dotryczy jedynie węglowodanów z białkiem zwierzęcym? jeśli tak w takim razie procesy gnilne nie powinny dotyczyc wegetarian. gonya - Sro 20 Paź, 2004
Temat postu: Jest roznica miedzy bialkiem zwierzecym a roslinnym. Polega ona miedzy innymi na tym, ze inaczej trawione jest bialko z fasoli a inaczej z zeberek.
Niewatpliwie przewod pokarmowy dobrze odzywiajacego sie wegetarianina jest w mniejszym stopniu zatruty szkodliwymi substancjami bedacymi produktami ubocznymi procesow gnilnych. Mozna sie o tym przekonac robiac na przyklad plukanie jelita grubego. Rosliny nie zalegaja w jelitach, sa trawione szybciej, czego nie mozna powiedziec o miesie. Procesy gnilne zachodza rowniez gdy po obfitym posilku jemy surowe owoce, surowe warzywa, slodycze czy popijamy duza iloscia plynow. Zle trawienie jest rowniez wtedy, gdy jemy o niewlasciwej porze, gdy aktywnosc zoladka jest niska (po 17.00, a wlasciwe minimum pracy zoladka od 19.00). Jedzenie wtedy w wiekszym stopniu gnije niz jest trawione, a co za tym idzie - nie jest wlasciwie przyswajane.
Zainteresowanych odsylam do ksiazki "Tao zdrowia" Daniela Reida. Nauka o laczeniu pokarmow okreslana jest tam mianen tropologii.

YolaW - 2007-06-07, 15:23

dzięki cytrynka chyba rzeczywiście najlepiej piec raz chleb na zakwasie a raz na drożdżach :)
BeataA. - 2011-08-30, 14:42

Witam, jestem tu nowa ;-)
Nie wychodzi mi chleb, ani na zakwasie, ani na drożdżach. Nie mam wypiekacza, piekę w piekarniku. Wychodzą mi zakalce, ciasto zawsze opada. Najpierw robiłam wszystko według przepisów, potem zmniejszyłam trochę ilość wody, wszystko na nic. Skórka okrojona wokół zakalca jest super. Może ktoś mi podpowie, co robić ? Pozdrawiam.

Pipii - 2011-08-30, 15:18

BeataA. napisz najpierw jakim piekarnikiem dysponujesz. Mi nigdy nie wychodziły wypieki w starym piekarniku, mam teraz nowy i wszystko wychodzi.. [/b]
Lily - 2011-08-30, 16:45

Pipii napisał/a:
Mi nigdy nie wychodziły wypieki w starym piekarniku
Ja miałam piekarnik najgorszy z możliwych, nie dość, że bez termostatu, to jeszcze sam się gasił ;) , a chleb wychodził jako tako, więc podejrzewam, że to nie piekarniku problem, tylko gdzieś tkwi błąd. Piekarniki elektryczne np. pieką inaczej niż gazowe - w tych pierwszych wypiek bardziej wysycha.
neon.ka - 2011-08-30, 16:48

W ostatni weekend tata panny młodej na weselu, na którym byliśmy, akurat dzielił się swoimi spostrzeżeniami na temat pieczenia chleba. Jego zdaniem zakalec powstaje często z powodu zbyt długiego wyrastania ciasta przed włożeniem do piekarnika. Mówił, żeby zwrócić uwagę, by zaczynać piec, gdy ciasto urośnie w formie około 30%.
Piszę to nie zweryfikowawszy jeszcze samodzielnie czy to prawda. Ale może warto sprawdzić. :-)

Pipii - 2011-08-30, 18:01

neon.ka jak ja piekłam żytni razowy chleb to nigdy nie urósł więcej niż 30% przed upieczeniem ;-)
Agnieszka - 2011-08-30, 18:18

Obecnie nie mam czynnego piekarnika. Mój zwykły gazowy i chleb raz się udawał a raz nie. W sumie loteria była. Częściej piekłam na zakwasach bezglutenowych i z takich mąk więc w sumie każda alternatywa w stosunku do chrupkiego pieczywa była atrakcyjna. Kolejny piekarnik planuję elektryczny (niestety plany odległe).
BeataA. - 2011-08-30, 18:20

Dziękuję za miłe przywitanie i kilka odpowiedzi.

Mam nowy piekarnik elektryczny. Jest raczej "żyletą" i do pieczenia ciast muszę dawać niższą temperaturę niż podają w przepisach (i - niż byłam przyzwyczajona ze starym piecykiem).
Przy chlebie zauważyłam, że nie powinnam używać górnej grzałki, a raczej piec tylko dolną.
Ciekawi mnie, jak opiszecie konsystencję ciasta po wyrobieniu, bo na ogół u mnie jest "rzadkie ale się nie leje".
Do wyrabiania ciasta używam robota termomix ( mój ulubiony sprzęt kuchenny ) - na cyklu "chlebowym".
Co do wyrastania, to chyba rzeczywiście za długo czekałam, bo czytałam, że objętość ma się podwoić.

neon.ka - 2011-08-30, 18:52

Pipii napisał/a:
neon.ka jak ja piekłam żytni razowy chleb to nigdy nie urósł więcej niż 30% przed upieczeniem ;-)
No widzisz, a mi owszem. :-)
maharetefka - 2011-08-30, 18:57

BeataA. napisał/a:
bo czytałam, że objętość ma się podwoić.

w wypadku chleba pszennego objetosc powinna sie podwoic. moze robisz zbyt luzne ciasto i opada podczas wkladania do piekarnika? ciasto nie powinno byc zbyt miekkie.

Lily napisał/a:
Piekarniki elektryczne np. pieką inaczej niż gazowe - w tych pierwszych wypiek bardziej wysycha.

zawsze wkladam pojemnik z woda do piekarnika, co zapobiega wysychaniu chleba.

Lily - 2011-08-30, 19:53

BeataA. napisał/a:
Do wyrabiania ciasta używam robota termomix ( mój ulubiony sprzęt kuchenny ) - na cyklu "chlebowym".
Ale razowego chleba nie trzeba długo wyrabiać, wystarczy wymieszać. Ja tak robiłam i było OK ;) Ciasto nie było rzadkie zdecydowanie, może za dużo dajesz wody i dlatego wychodzi zakalec? Albo zaglądasz do piekarnika w trakcie pieczenia? Albo zakwasu/drożdży za mało?
BeataA. - 2011-08-31, 05:59

Nigdy nie otwieram piekarnika w czasie pieczenia, bo "zawiewa" zimnem. Wiem to, bo ciasta robię już wiele lat. Zresztą wszystko widać dzięki lampce i szybce.
A czy używacie tylko dolnej grzałki?
I jaką temperaturę ?

[ Dodano: 2011-08-31, 07:11 ]
>Ciasto nie było rzadkie zdecydowanie<
Czy byś określiła, że było takie jak na drożdżówkę, czy jak "ugniatane" ?
A czy jest możliwe, że nasiona (słonecznik, dynia) zbyt obciążają ciasto, choć z ilością nie przesadzam, i dlatego opada ? Miałam taką przygodę z keksem.

maharetefka - 2011-08-31, 07:00

BeataA. napisał/a:
I jaką temperaturę ?

rozgrzewam piekarnik na maksa przez 15 min, a jak juz wrzuce chlebek to zostawiam na 200'C na 10 min, reszta pieczenia na 180'C.
co do nasion, nie wydaje mi sie, zeby obciazaly.


ps. pisze o pszennym chlebku.

gosia_w - 2011-08-31, 07:50

BeataA. ja piekę w opcji góra-dół, wstawiam chleb do zimnego piekarnika, który włączam na 200 stopni. W tej temperaturze piekę do końca. Chleb jest b. smaczny. Jeżeli chodzi o gęstość ciasta, to u mnie chlebowe jest rzadsze od drożdżowego, ale drożdżowe ludzie różnie robią ;-)
Lily - 2011-08-31, 09:58

BeataA., takie ciasto, które da się wziąć do ręki, mimo że jest lepkie. Może spróbuj bez tych ziarenek, posyp sobie po wierzchu i zobaczysz, co wyjdzie.
Didier - 2011-09-01, 09:16

hej, ja piekę od dwóch lat i na początku było różnie ale chyba doszłam do siebie :-/
piekę zazwyczaj pieczywo żytnie na zakwasie, takie ciasto powinno mieć konsystencję jak pasztet przed upieczeniem, trzeba je odstawic do rośnięcia i dać mu święty spokój, do pieczenia nie spryskuję piekarnika a po wyjęciu chleba porządnie spryskuję go wodą i zawijam w ręcznik i zostawiam do nastepnego dnia. Nie przepadam za drożdżowym pieczywem poza tym na następny dzień jest już średnio świeże podczas gdy na zakwasie zachowuje świeżość dłużej

BeataA wyrastasz drożdżowe dwukrotnie? Po wyrośnięciu musisz obchodzić się z nim bardzo delikatnie inaczej może zupełnie sflaczeć jeszcze przed włożeniem do pieczenia.

Ja mam piekarnik stary gazowy i za mocno mi spieka od dołu ale radzę sobie ;-)

lilias - 2011-09-01, 10:23

Didier napisał/a:
...Ja mam piekarnik stary gazowy i za mocno mi spieka od dołu ale radzę sobie ;-)


kiedyś na dół piekarnika kładło się dachówki, żeby nie przypalało się pieczywo :-D ;-)

justyna1982 - 2011-09-01, 13:12

Ja piekę chlebki bg. U mnie konsystencja na chleb to taka kitowata musi być wtedy jest ok. Dwa razy nie wyrabiam na chleb. Czasem długo się zbiera do wyrośnięcia, raz o nim zapomniałam i część chleba wyszło na grzejnik ale resztę upiekłam. Zawsze daję naczynie z wodą aby nawilżyć - gdzieś tak wyczytałam i mi zostało. W różnych poradach piszą aby nie sypać drożdży na sól. Ja piekę w zwykłym gazowym piekarniky
Powodzenia w kolejnych podejściach

Didier - 2011-09-01, 13:34

lilias napisał/a:

kiedyś na dół piekarnika kładło się dachówki, żeby nie przypalało się pieczywo :-D ;-)


o widzisz jak dobrze się zwierzyć czasami ;-)

[/quote="justyna1982"]Zawsze daję naczynie z wodą aby nawilżyć - gdzieś tak wyczytałam i mi zostało[quote]


owszem, przy pieczywie drożdżowym należy nawilżyć porządnie piekarnik ale jestem przeciwna naczyniom z wodą, osobiście robię to spryskiwaczem do kwiatów jest wystarczające a z kolei skórka nie robi się gruba no chyba że ktoś lubi; dwa razy powinno rosnąć drożdżowe ale skoro ci się udaje to chyba masz dobrą rękę :lol:

justyna1982 - 2011-09-01, 13:41

Przy bg wystarczy raz. Oczywiście można dwa razy ale wtedy większe ryzyko. Ja nawet raz się pokusiłam na próbę i ... zakalec nie był ale dużo niższy niż normalnie. Zdarzyło mi się zapomnieć o wodzie i też tragedii nie było - chyba mam jakiś dar ;)
BeataA. - 2011-09-01, 18:19

Do Didier: Można na dół piecyka włożyć dwie tradycyjne czerwone cegły lub kamienie naturalne zwane otoczakami, takie jak przy paleniskach lub w saunie. Bierzesz je znad rzeki lub strumienia, mogą też być polne. Muszą być gładkie - żadnych resztek zaprawy murarskiej. Można je też oblewać (spryskiwać) wodą. One są buforem, który gromadzi ciepło i piecyk nie będzie Ci palił od dołu.

Do Wszystkich: U mnie święto :-D
W kuchni stoi pierwszy udany chleb. Z podzieleniem się uciechą odczekałam dwie godziny by wystygł. Skorzystałam ze wszystkich podpowiedzi, a głównie z tej o włożeniu ciasta do zimnego piekarnika. Wraz ze wzrostem temperatury chleb urósł, a potem się upiekł. Surowe ciasto rzeczywiście było jak pasztet (gęsta mazia).
Dzisiaj chleb na drożdżach, następnym razem na zakwasie. Mimo że trudniejszy, to jednak bardziej szlachetny. Nie poddam się. Dziękuję Wam za pomoc.

excelencja - 2011-09-02, 13:05

U mnie problemem okazała się konsystencja, odkąd piekę taki chleb, że ledwo ledwo jestem w stanie ciasto mieszać łyżką - nie było zakalca. Musi być mega gęsty.

BeataA., gratuluję

BeataA. - 2011-09-02, 15:47

Rzeczywiście powinien być mega gęsty a nie gęsta mazia. To się zgadzą z poradą, że "można ciasto wziąć do ręki".
Dziękuję za gratulacje. Chleb jest tylko trochę mało słony. Jednak solenie to jeden z trudniejszych manewrów w kuchni.
Macie opanowane proporcje soli do ilości mąki ?

maharetefka - 2011-09-02, 15:49

BeataA. napisał/a:
Macie opanowane proporcje soli do ilości mąki ?

ja daje plaska lyzke stolowa na duuuzy bochen.

bronka - 2011-09-02, 16:00

u mnie ciasto na chleb jest bardzo luźne- breja do wyrobienia zwykłą łyżką. Nigdy nie wyszedł mi zakalec na zakwasie, a takie luźne cisto jest wilgotne i sprężyste.
Soli daję łyżeczkę czubatą na pół kilo mąki.

maharetefka - 2011-09-02, 16:02

...u mnie ciasto na chleb jest bardzo luźne- breja do wyrobienia zwykłą łyżką...

:-? a wy piszecie o chlebach zytnich, czy pszennych?
no i ta moja plaska lyzka soli jest na kg maki.

bronka - 2011-09-02, 16:07

ja o pszenno- żytnio -orkiszowym na zakwasie :-)

[ Dodano: 2011-09-02, 17:07 ]
maharetefka, a nie jest mało słony?
Ja generalnie solę bardzo mało, ale do chleba łyżeczkę daję zawsze.

maharetefka - 2011-09-02, 16:15

a ja o pszenno (80%)- zytnim na zakwasie. konsystencja u mnie zwarta.
no i ja malo sole, ale plaska lyzka stolowa na kg maki w tym moim chlebku to wedle przepisu ze strony chleb.info.pl

bronka - 2011-09-02, 16:25

Konsystencja to kwestia gustu. Z gęstszego cista chleb jest zwarty i taki bardziej "sklepowy" w konsystencji, że się tak wyrażę, a z luźnego ciasta jest elastyczny i ma duze oczka ;-)
BeataA. - 2011-09-03, 06:08

maharetefka napisał/a:
BeataA. napisał/a:
Macie opanowane proporcje soli do ilości mąki ?

ja daje plaska lyzke stolowa na duuuzy bochen.


Maharetefka - Używasz kamienną, morską czy zwykłą sól warzoną ?

maharetefka - 2011-09-03, 07:27

BeataA., uzywam soli morskiej.
Didier - 2011-09-05, 10:00

maharetefka napisał/a:
...u mnie ciasto na chleb jest bardzo luźne- breja do wyrobienia zwykłą łyżką...

:-? a wy piszecie o chlebach zytnich, czy pszennych?
no i ta moja plaska lyzka soli jest na kg maki.


chleb pszenny bądź z przewagą mąki pszennej będzie zwarty, taki że można wziąć w łapkę i ulepić z niego bochenek :->
ciasto na chleb na zakwasie z mąki żytniej powinno mieć luźniejszą konsystencję, miesza się je łyżką tylko do połączenia składników i przekłada do foremki - jeżeli cisto jest tak gęste że daje się bez problemu formować w bochenek moim zdaniem powinien wyjść glut ;-)
natomiast pieczywo bg to dla mnie wielka zagadka gdyż nie mam potrzeby ale chyba spróbuję z ciekawości

maharetefka - 2011-09-05, 10:49

tak, moje chleby rosna w koszyczku na sciereczce, takie bochenki raczej zwarte.
jakos do tej pory chleb zytni mi sie nie udal i chwilowo zaprzestalam eksperymentow..

Didier - 2011-09-05, 11:33

wystarczy nauczyc się cierpliwości :roll: no wiem łatwo powiedzieć

chleb pszenny potrzebuje ciepła a żytni czasu - robisz odstawiasz zapominasz na kilka godzin, naprawdę nic skomplikowanego a smak boski, no i jest długo świeży no i w ogóle bardziej mniamuśny jak dla mnie ;-)

BeataA. - 2011-09-06, 04:56

maharetefka napisał/a:
tak, moje chleby rosna w koszyczku na sciereczce, takie bochenki raczej zwarte.
jakos do tej pory chleb zytni mi sie nie udal i chwilowo zaprzestalam eksperymentow..


A jak urośnie w koszyku, to co dalej ? Pieczesz w formie czy bez ?

maharetefka - 2011-09-06, 07:37

BeataA., przerzucam chleb z koszyka na rozgrzana blache w piekarniku. pieke bochny. formy nie uzywam. probowalam piec w garnku rzymskim, ale nam nie podchodzil taki chleb. byl troche hmmm, jakby ugotowany...
justyna1982 - 2011-09-06, 21:53

Ja pokusiłam się o bułeczki bg. Pyszne wyszły. Zastosowałam radę nie pamiętam kogo z wątku - po upieczeniu spryskałam wodą i przykryłam ręczniczkiem do wystygnięcia
Didier - 2011-09-07, 09:14

justyna1982 to podrzuć przepis, jestem ciekawa smaku takich bułeczek ;-)
justyna1982 - 2011-09-07, 12:13

Tylko, że ja robię na mixie - nie każdemu to odpowiada. Ja zaś nie mam weny aby bawić się w samodzielne mieszanie. Tym bardziej wiem, że ciasta bg są raczej z tych wymagających :)
BeataA. - 2011-09-09, 04:51

A co robicie na początek z zakwasem suchym (kupionym w proszku) ? - by rozpocząć tzw. uaktywnienie zakwasu.
Didier - 2011-09-09, 07:12

BeataA. napisał/a:
A co robicie na początek z zakwasem suchym (kupionym w proszku) ? - by rozpocząć tzw. uaktywnienie zakwasu.


ja od początku robie swój własny zakwas, staram się nie używać kupowanego, ale kiedyś miałam problem ze swoim bo było już chłodno a jeszcze nie grzali w domu i wtedy kupiłam chyba suchy i normalnie dolałam wody dosypałam mąki
ale wg przepisu na opakowaniu to jego sie chyba dodaje bezpośrednio dociasta chlebowego

alcia - 2011-09-09, 07:21

Ja nie kupuję, ale jak używam swojego suchego - najpierw dodaję wody i daję mu trochę czasu na namoczenie, a po jakiejś godzince - dwóch dodaję mąki i tak już można zacząć go pomnażać aż do uzyskania ilości o jaką nam chodzi.
BeataA. - 2011-09-09, 07:51

Intuicyjnie zrobiłam tak jak pisze Didier i alcia. Dzięki.

[ Dodano: 2011-09-17, 17:49 ]
Dziś robię chleb na zakwasie. Od rana surowy, przez 10 godzin, nic się nie podniósł. co zrobić ? Ciasto jest raczej luźne, jak pasztet przed pieczeniem, albo luźniejsze.
Dziewczyny, pomóżcie szybko proszę.

bronka - 2011-09-21, 13:56

Jenny napisał/a:
Teraz, po roku, modyfikuję jej przepisy nie dodając w ogóle drożdży do chlebów na zakwasie (moja babcia twierdziła, że zawsze trzeba ociupinkę dać)

dodając odrobinę drożdży niszczysz zakwas, a potem na takim osłabionym chlebek nie będzie ładnie rósł.

BeataA., może następnym razem postaw w jakimś ciepłym miejscu?

adgolek - 2012-01-13, 17:50


A oto mój chlebusiek:





Jest to chleb żytni na zakwasie. Ciasto wyrobione z mąki o typie co najmniej 2000. Do ciasta dodaję słonecznik (posiada lizynę oraz tryptofan) oraz siemię lniane (dużo błonnika).

Chleb od długiego czasu robi furorę wśród znajomych oraz obcych osób. Wiele osób zrezygnowało całkowicie z "dmuchawców sklepowych" na rzecz właśnie takiego chlebka. Zaparcia odeszły do przeszłości. Problemy z refluksem nagle zniknęły. Dziwne kolki w okolicach podbrzusza również. Nagle pojawiło się rewelacyjne samopoczucie. Nie słyszałem żadnej negatywnej opinii o moim chlebie.

Wyrobienie i wypieczenie dobrego chleba żytniego na zakwasie to nie jest też takie "hop-siup". Przepis, owszem, może wydawać się prosty, ale mało kto wie, że wiele zależy od zakwasu oraz mąki.

Pieczenie domowe ciasta chlebowego własnoręcznie wyrobionego to wielkie błogosławieństwo. Aż dziw bierze, że tak mało osób to robi, karmiąc się ciągle tymi "białymi dmuchańcami".


rosa - 2012-01-13, 22:23

chyba skoczę po bagietkę ;-)
BeataA. - 2012-01-14, 08:01

A jakie macie doświadczenie z zakwasami gotowymi (brałam ze sklepu z żywnością ekologiczną) ? Do wyboru w saszetce w postaci płynnej oraz suchy. Czy warto na tym się szkolić ?
Podobno można też piec chleb na takim zakwasie jaki kupuje się na żurek (bez przypraw, oczywiście). Czy to prawda ?
Bo - produkcja własnego zakwasu, po kilku próbach, na razie mnie przerosła.

adgolek - 2012-01-14, 08:30

BeataA. napisał/a:
(...) produkcja własnego zakwasu, po kilku próbach, na razie mnie przerosła.

Każdy piekarz, któremu zależy na dobrym i zdrowym swoim produkcie, powie, że najlepszym zakwasem jest swój z własnej hodowli. Wymaga on, rzecz jasna, pielęgnacji i troski, ale dzięki temu ciasto chlebowe wyjdzie przepyszne. Dlatego warto, naprawdę warto poświęcić się i wyhodować własny zakwas. Nie jest to coś niemożliwego, zwłaszcza jeżeli mnie - jako facetowi - to się udało :-D , to tym bardziej kobietom.

Pamiętam jak kiedyś chciałem wyhodować pszenny zakwas i nie udawało mi się. Dziwiłem się, bo przecież robiłem wszystko według przepisu łącznie z zachowaniem idealnej temperatury. Okazało się, że hodowlę przeprowadzałem w plastykowym pojemniku i najwyraźniej przez to bakterie nie chciały się w nim rozwinąć. Gdy robiłem w naczyniu szklanym, od razu wszystko ruszyło.

Wiem też, że niektórzy zamykają szczelnie pojemniki, zaczynając robić zakwas. Uważam, że niepotrzebnie. Zakwas musi mieć dostęp do powietrza (ale nie wolno robić typowym przeciągów). Niekiedy też zbyt wysoka temperatura powoduje, że zakwas nie wyjdzie. No i mąka. Moim zdaniem najlepsza w tym celu jest ta o typie 2000.

Może napisz co takiego w Twoim przypadku nie wychodziło. Może p/d-oradzimy coś?

emiwa - 2012-02-01, 22:40

upiekłam dziś chleb na zakwasie, który zrobiłam sama; chleb wyszedł smaczny, tylko całkiem płaski od góry. Czy to jest wina ciasta? Czy może wynika to z tego, że włączyłam grzanie góra-dół?
adgolek - 2012-02-02, 06:44

emiwa napisał/a:
upiekłam dziś chleb na zakwasie, który zrobiłam sama; chleb wyszedł smaczny, tylko całkiem płaski od góry. Czy to jest wina ciasta? Czy może wynika to z tego, że włączyłam grzanie góra-dół?


Chleby wypiekane tylko i wyłącznie z mąki żytniej razowej mają tą charakterystyczną cechę, że ich wierzch jest płaski, a nie wybrzuszony jak w przypadku chleba glutenowego (pszennego). Najważniejsze w tym wszystkim jest to, aby skórka przywierała do miękisza, ponieważ niekiedy może zdarzyć się tak, że skórka odchodzi i krojenie wówczas takiego chleba jest utrudnione.

emiwa - 2012-02-02, 15:20

adgolek, żytni zrobiłam zakwas, a dodałam mąkę pełnoziarnistą, ale pszenną, skórka przywiera do miękiszu, tylko wierzch jest płaski jak stół, a mnie się marzy wybrzuszenie z pęknięciem po środku:)
adgolek - 2012-02-02, 15:25

Być może ciasto jest zbyt napite wodą, stąd nie może się "wybrzuszyć".

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group