wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Ciąża i poród - Boje sie rodzić!!!

topcia - 2008-04-02, 23:27
Temat postu: Boje sie rodzić!!!
Tak 8 kwietnia mam termin pierwszy. Do tej pory było ok, a teraz coraz większy strach mnie ogarnia. Boje sie. Czego? Że będzie bolało, czy wszystko będzie ok, że stracę kontrolę nad sobą. Że przy rozcięciu będzie bolało. Uhhhhh.......... Pomóżcie!
stokrotki - 2008-04-02, 23:37

topcia zobaczysz że wszystko bedzie dobrze . To że się boisz to dobrze to znaczy że zyjesz , że myslisz , ze chcesz żeby wszystko było jak najlepiej .......
Wiem że to niewiele Ci pomoże te pare słów ale uwież mi wszystko bedzie dobrze !!!!!!!!! No i mysl jak najwięcej pozytywnie , wyobrażaj sobie poród w samych superlatywach :) mi pomagało ;)
Otulam was ciepłymi myślami ....

topcia - 2008-04-02, 23:59

stokrotki, dzięki
mossi - 2008-04-03, 00:11

topcia, nie bój się :)
excelencja - 2008-04-03, 01:11

Topcia- ja mam odwrotny problem- w ogóle się nie boję ;)
Jak chcesz to urodzę za Ciebie.
Podobno poród to sama przyjemność ;)
No a przynajmniej boli po coś a nie dla samego bolenia.
Poza tym nacinanie nie boli - boli później po szyciu :) - ćwicz Kegla i masuj sobie to i owo i poproś grzecznie, żeby starali się nie ciąć- to z pewnością uda się bez nacięcia.
Parę dni temu urodziła moja koleżanka- i hmm pocieszyła mnie w ten sposób:
"jeśli miałaś bolesne okresy, to poród nie jest wcale dużo bardziej bolesny"
Dasz radę!!!!!! w sumie to nie masz wyjścia :P

Cytrynka - 2008-04-03, 07:49

Topcia, zawsze najbardziej boimy się tego czego nie znamy. Każdy człowiek ma inny próg bólu, to co dla jednego będzie nie do zniesienia dla innego będzie tylko nieprzyjemne. Będzie dobrze. Nie stracisz nad sobą kontroli. Każdy skurcz będzie przybliżał cudowny moment kiedy po raz pierwszy spojrzycie sobie w oczy. Za każdym razem miałam poród wywoływany, ponoć niewywoływany mniej boli. Generalnie położna w szkole rodzenia nam mówiła, że jak się boimy, napinamy mięśnie i bardziej boli. Nie myśl o tym, że skurcz to ból. Skurcz to skurcz, on pomaga Twojemu dziecku wydostać się z brzucha.
Wiesz co, z chęcią bym się z Tobą zamieniła, bo baaardzo mi się marzy czwarte dziecko.
Co do rozcięcia, nie miałam ani razu, ale są robione w trakcie skurczy, więc duża szansa, że nie poczujesz. Ból jest, to prawda, ale wytrzymasz go. Jeszcze nie wiesz jaką masz w sobie moc.
Pozdrawiam
Głowa do góry.

pao - 2008-04-03, 07:58

Topcia, dziwnym by było gdybyś sie nie bała ;)

ale spokojnie: miliardy kobiet przed Tobą dały radę, kolejne miliardy po Tobie to będą przechodzić :) Nie jest różowo (choć może jest w pewnym sensie ;) ) ale i nie jest to niczym strasznym. A jak Ty to przejdziesz w dużej mierze zależy tylko od Ciebie i twojego nastawienia :)

zatem głowa do gór, brzuch w dół i czekamy na maleństwo :)

kofi - 2008-04-03, 08:18

To życzę Ci takiego porodu, jaki był mój drugi - godzinka, trzy skurcze i już.
:-) Co do nacinania, to powiedz, żeby nie nacinali - lepiej nawet pęknąć, tylko potem trudniej im zszyć, dlatego nacinają. A może wcale nie będzie takiej potrzeby. Bądź dla siebie dobra przez te ostatnie dni, fajnie byłoby, gdyby przy porodzie towarzyszył Ci ktoś bliski. Myślę o Tobie ciepło.

stokrotki - 2008-04-03, 08:39

JAk już bedziesz w szpitalu to zobaczysz że nawet czasu nie bedziesz miał na strach :) . Wtedy myśli się tylko o dziciątku o tym że to już tak blisko , że ten długo wyczekiwany moment już jest .......... mówie Ci piękne uczucie !!!!! :") .A naciananie - powiem Ci że nawet nie bedziesz wiedziała kiedy to się stało ;) .
Ja bałam się zwszywania (!!!) a co do czego doszło to nawet nie wiedziłam że mnie położna zszywała dopiero na obchodzie lekar mnie się pyta jak tam moje szwy ;)

Kamm - 2008-04-03, 08:57

Ja tez się boję i to panicznie :-P Gdyby przyszlo coo do czego to pewnie stracilabym calkowicie kontrole nad sobą , zemdlala albo cos z tych rzeczy i ktos musialby rodzic za mnie ;-)


Cytrynka, Ladnie napisala , co mnie przekonuje troszeczke ze nie musi byc tak zle :-)

8 kwietnia mowisz ? No to będzie baranek . Charakterne to stworzenie ;-) topcia, Baranek za baranka będzię trzymal mocno kciuki i wszystko będzie dobrze ! :-) Wszystko jest w naszej glowie .. takze mysl pozytywnie a wszystko pozytywnie i rodosnie poplynie :-)

szo - 2008-04-03, 09:57

topcia głowa do góry, ten ból jest twórczy... ;-) zakończony łzami radości
Ania D. - 2008-04-03, 10:14

Topcia, to, że się boisz, to naturalne. Wszystko, co dzieje sie po raz pierwszy i jest intensywne, może wywoływać niepokój. Poród jest wielkim, niezwykłym wydarzeniem i niesie ze sobą dużo myśli i ogromnych zmian.
Ważne, by maksymalnie starać się zrozumieć swoje ciało i iść za jego głosem. Ciało będzie podpowiadać jak się układać, jakie pozycje przybrać, żeby skurcze nie były tak intensywne. Jest ogromną różnicą, gdy się w czasie porodu chodzi, siada na piłce, bierze prysznic, a nie kładzie się od razu do łóżka. Jak długo będziesz mogła to przybieraj dogodne dla siebie pozycje. Dobrze jest mysleć o finale, rozluźniać się - napięte mięśnie nie będą pracowały efektywnie. Wazne, by podchodzić do porodu jako do czegoś naturalnego. Wszystko w nim ma swój sens i cel. Skurcze są po to, by dziecko przesuwało się do wyjścia, warto o nich mysleć właśnie jako o skurczach, a nie o bólu. do tego oddechy, które niwelują w jakims stopniu siłę skurczy.
Poród jest wielkim i niezwykłym wydarzeniem. Nie ma co udawać, że się jest bohaterem, bo pewnie większość kobiet ma lęki i obawy jak to będzie wyglądało, jak długo trwało. Kobieta w czasie porodu może uruchomić w sobie wiele siły. Myślę, że nie ma co udawać, że lęków nie ma, ale warto je analizować.
Będzie dobrze :-D . Powodzenia!

rosa - 2008-04-03, 11:12

pamiętam, że ja też przez całą ciążę luz, a potem przed porodem lekka panika
to zupełnie normalne że sie boisz, nie ma co udawać że poród to relax, zwłaszcza za 1 razem. ale każda kobieta ma inną wrażliwość na ból, więc boleć boli, ale jak mocno to pojęcie względne.

poród trudno sobie wyobrazić, nawet po przeczytaniu 1000 opowieści innych kobiet, ty i tak przeżyjesz to zupełnie inaczej, po swojemu

powodzenia

- 2008-04-03, 11:13

topciu, mogę tylko powtórzyć za dziewczynami.. To, że się boisz jest naturalne, masz świadomość trudnego zadania do wykonania i nie wiesz jeszcze czego się spodziewać, więc naturalne, ze obawiasz się czy podołasz. Ale podołasz napewno :D Jeszcze się nie zdarzyło, żeby ktoś nie urodził i został w ciąży ;)
Wiesz, nawet ja się chwilami łapię na takim małym strachu, choć jak w poprzednim przypadku przepełnia mnie najbardziej ciekawość i wiem, że mam w sobie moc. Tak więc swojemu strachowi się nie dziw. Ważne co z nim zrobisz.
A co zrobić? Wizualizować poród, wyobrażać sobie jako ważną i piękną wspólną drogę Twoją i Twojej córeczki. Wyobrażaj sobie, ze Twoja macica to kwiat, który z każdym skurczem rozchyla płatek by na końcu ukazało się Twoje dzieciątko, gromadź przy tym same pozytywne myśli. Staraj się to wizualizować codziennie i jak przypomnisz sobie to w czasie porodu to powinny same pojawić się te pozytywne uczucia :)
Pozatym sama zobaczysz, jak poród się zacznie nie będzie miejsca na strach, po prostu zaczniesz wykonywać zadanie a świadomość, ze na końcu czeka najpiękniejsza z nagród -uskrzydla :)
Moja własna rada na czas porodu jest taka by się skupiać na pojedynczym skurczu i nie myśleć ile tam jeszcze do końca, bo każdy poród jest inny i nic nie można z góry zakładać (jak przyjechałam po odejściu wód do szpitala to babki mówiły, ze jeszcze długo to potrwa i wysłali męża do domu-nie było jeszcze 4 cm- a tu za 30 min już po Niego dzwoniłam bo miałam już 5cm i potem to już akcja pędziła tak, że personel był zaskoczony ;) )

Kamm - 2008-04-03, 11:19

ań napisał/a:
Jeszcze się nie zdarzyło, żeby ktoś nie urodził i został w ciąży ;)


:mrgreen:

Jagula - 2008-04-03, 11:44

Będzie dobrze!!!...ja zaczęłam się bać jakieś cztery tygodnie przed terminem... Radziej się urodził w 41 tygodniu więc już przestawałam się bać a byłam lekko zniecierpliwiona... no i uświadomiłam sobie ,że nie ma wyjścia :mryellow: :mryellow:

Jasne,ze boli, jasne,ze może być nieprzyjemnie...ale jak zobaczysz córcię, jak ją przytulisz to o wszystkim zapomnisz...
Powodzenia!!!!

kamma - 2008-04-03, 11:54

ja niestety miałam cesarkę... bezboleśnie i bez większych emocji. Zazdroszczę dziewczynom, które mogą rodzić naturalnie, wolałabym nawet ból od tego mechanicznego zabiegu, pomyśl też o tym, topciu!
topcia - 2008-04-03, 12:10

Dzięki, dziewczyny, aż się popłakałam. Strach powoduje, że skupiamy się tylko na sobie, swojej panice i zapominamy o wielu ważnych aspektach towarzyszących porodowi, interpretacji porodu. Dziękuję za przypomnienie. To w sumie jest bohaterstwo, :-D bo nie rodzę dla siebie ale dla córki i męża. Oni są równie ważni;))) Samolubna byłam. Nic, dam radę. Dobrze, ze jest jeszcze ta ciekawość, jak któraś z Was napisała. Żal mi teraz Darka, wczoraj pół nocy go męczyłam.... No, i strach jak wszystkie inne odczucia też jest potrzebny, też ma swój sens. Tylko ważne, żeby mu sie nie dać manipulować;)))) :-)
magcha - 2008-04-03, 12:29

Topcia, boimy się każdej nowości to normalne. Bedzie ok. O naturalnym nie moge się wypowidać bo miałm cesarkę (mały się wypiął na cały świat :mryellow: ) ale wcale nie czuję się gorsza!!!!! Najwazniejsze że z dziecmi i znami jest wszystko ok, czy to naprawdę jest takie wazne jak się urodziły? To dziecko jest naszym celem a nie forma porodu.
Kamma - pomyśl o tym i nie zazdrośc innym - nie jesteśmy gorsze! :lol:

kamma - 2008-04-03, 18:40

magcha napisał/a:
nie jesteśmy gorsze!

Ależ ja nie czuję się gorsza, tylko żal mi, że tej jednej rzeczy w życiu nie doświadczę.
Nawiasem mówiąc, moja przyjaciółka, która rodziła siłami natury mówiła, że prawie wcale jej nie bolało. Czuła poszczególne etapy porodu i dawało jej to spokój, bo w każdej chwili miała świadomość, co się dzieje. I do tego od początku miała pozytywne nastawienie, że nie podda się bólowi. Podziałało! topcia, cokolwiek się wydarzy, będzie to przeżycie jedyne w swoim rodzaju!

Jagula - 2008-04-03, 20:00

kamma napisał/a:

Ależ ja nie czuję się gorsza, tylko żal mi, że tej jednej rzeczy w życiu nie doświadczę.

Mnie "ciachnęli " po 17 godzinach skurczy- nie ma czego żałować :mryellow: :mryellow:

- 2008-04-03, 22:00

Jagula napisał/a:
Mnie "ciachnęli " po 17 godzinach skurczy
mnie ciachnęli jak po 2 godz partych było wiadomo, ze nic sie nie wydarzy...
rozumiem Cię kamma, gdybym miała samą cesarkę a nie normalnie 2 pełne etapy tylko bez finiszu to też by mi tego brakowało...

martka - 2008-04-03, 22:43

mnie ciachnęli po dwóch dobach skurczy i dwóch godzinach parcia. na brak emocji nie narzekałam ;-)

powodzenia topcia, bedzie dobrze :-)

PiPpi - 2008-04-04, 08:19

topcia, też zamierzałam założyć wątek o strachu ale w szerszym ujęciu. Poniżej tekst, który dla mnie załatwia istotę strachu..łącznie z tym przed porodem :->

„Dotarcie do kresu swoich możliwości nie jest karą. Przeciwnie: nasze przerażenie w obliczu własnej śmierci jest oznaką zdrowia. Podobnie jak wysiłek, by nie poddać się tym uczuciom, by potraktować je jako sygnał, że czas zaniechać walki, i wreszcie stanąć twarzą w twarz z tym, co nas przeraża. Rozczarowanie czy niepokój zapowiadają, że za chwilę wkroczymy na nieznane terytorium.
Dla niektórych takim terytorium może być wnętrze szafy we własnym mieszkaniu, dla innych- przestrzeń kosmosu. To, co budzi nadzieję i lęk we mnie, różni się od tego, co budzi nadzieję i lęk w kimś innym. Moją ciotkę do kresu wytrzymałości doprowadza przestawienie lampy w salonie, przyjaciółkę wytrąca z równowagi perspektywa przeprowadzki, sąsiad zaś boi się wysokości. Tak naprawdę nie jest ważne, co przywodzi nas do granic możliwości. Ważne, że wcześniej czy później przydarza się to każdemu każdemu nas.
Czogiama Trungpę Rinpocze spotkałam po raz pierwszy w otoczeniu grupy czwartoklasistów, którzy zadawali mu mnóstwo pytań na temat jego życia w Tybecie i ucieczki do Indii przed chińskimi komunistami. Jeden z chłopców chciał wiedzieć czy Rinpocze kiedykolwiek odczuwał lęk. Rinpocze odparł, że stosując się do zaleceń swego nauczyciela, odwiedzał miejsca, które napawały go lękiem, na przykład cmentarze, i podejmował próby oswajania tego, czego się bał. Kiedyś udał się z grupą mnichów do klasztoru, w którym nigdy wcześniej nie był. U jego bram, ujrzeli wielkiego psa obronnego, o olbrzymich kłach i przekrwionych ślepiach. Wściekle warcząc, próbował uwolnić się z uwięzi, gotów ich zaatakować. Przechodząc obok psa, Rinpocze widział jego siny język i spływającą z pyska ślinę. Utrzymując bezpieczną odległość, cała grupa przekroczyła bramę. Nagle łańcuch pękł i pies rzucił się ku przybyszom. Mnisi krzyknęli zamierając w bezruchu, natomiast Rinpocze odwrócił się i najszybciej jak mógł, puścił się biegiem w kierunku psa . Zwierzę było tak zaskoczone, że podkuliło ogon i uciekło.
Życie może nas stawiać naprzeciw pudelka albo wściekłego brytana. To nie przeciwnik jest jednak najważniejszy, lecz odpowiedź na pytanie: czy i jak podejmujemy wyzwanie.”
:” Wcześniej czy później zaczynamy rozumieć, że chociaż nigdy nie polubimy lęku, to właśnie on wprowadzi nas w sens wszystkich nauk, jakie kiedykolwiek słyszeliśmy. Nastepnym razem kiedy poczujesz lęk , uznaj się za szczęściarza, bo w tym właśnie miejscu rodzi się odwaga. Wydaje nam się, że odważni ludzie nie odczuwają lęku. Tymczasem oni po prostu są z nim oswojeni. Mój pierwszy mąż powiedział kiedyś, że jestem najodważniejszą osobą, jaką zna, ponieważ- jak później wyjaśnił- będąc kompletnym tchórzem, mimo wszystko idę naprzód i jakoś sobie radzę.”

kofi - 2008-04-04, 09:04

Ja jeszcze chciałam przypomnieć o tym, że istnieje coś takiego jak hormony, które bardzo ułatwiają sprawę - mówię właśnie nie tyle o fizyczności, ile o psychice. Przy pierwszym porodzie może jakoś mniej to czułam (a może mniej pamiętam), ale przy drugim i potem to już było niesamowite. Właściwie nawet nie potrafię tego zwerbalizować, bo jak powiem, że nie myślałam o niczym innym na świecie, to wyda się całkiem normalne, a było zupełnie wyjątkowo. Jakieś takie macierzyństwo totalne. Świat zewnętrzny mógłby w ogóle nie istnieć.
I myślę, że niezależnie, czy miało się cesarkę, czy rodziło siłami natury ten stan jest właśnie najwspanialszy.

magcha - 2008-04-04, 09:18

kofi napisał/a:
Ja jeszcze chciałam przypomnieć o tym, że istnieje coś takiego jak hormony, które bardzo ułatwiają sprawę - mówię właśnie nie tyle o fizyczności, ile o psychice. Przy pierwszym porodzie może jakoś mniej to czułam (a może mniej pamiętam), ale przy drugim i potem to już było niesamowite. Właściwie nawet nie potrafię tego zwerbalizować, bo jak powiem, że nie myślałam o niczym innym na świecie, to wyda się całkiem normalne, a było zupełnie wyjątkowo. Jakieś takie macierzyństwo totalne. Świat zewnętrzny mógłby w ogóle nie istnieć.
I myślę, że niezależnie, czy miało się cesarkę, czy rodziło siłami natury ten stan jest właśnie najwspanialszy.

Totalnie się z Tobą zgadzam!

Karolina - 2008-04-04, 09:24

bardzo mądre i przydatne :-)
- 2008-04-04, 11:03

Magda Stępień, super tekst!
Amanii - 2008-04-04, 12:04

Nie wiedziałam gdzie to dać, nie chciałam zakładac nowego tematu. Wklejam tu, bo to ostatnio jeden z najaktywniejszych i najbardziej pasujących tematów w tym dziale. A i autorce tytułowego posta może się przydać :)
hxxp://www.edziecko.pl/ciaza_i_porod/1,79332,3078592.html
o pozycjach zmniejszających ból i zwiększających komfort. chodzi o poród rzecz jasna ;)

Jak nie tu, to niech moderatorzy zadziałają swoją mocą :)

agata - 2008-04-04, 15:17

Topcia, ja tez sie balam ale teraz juz coraz mniej, bynajmniej nie samego porodu. Pomoglo mi to ze bylam w szpitalu w ktorym mam rodzic, widzialam sale porodowe, basen, personel sprawial mile wrazenie(porodowka ogolnie tez), wiec teraz mi latwiej to wizualizowac. Jedyne czego sie boje to ze jak akcja sie zacznie to nie bedzie komu mnie do tego szpitala zawiezc bo moj facet pracuje baaardzo daleko a jeszcze z domu do szpitala jedzie sie ok40 minut-jesli akurat nie ma korkow. Przeraza mnie wizja jechania do szpitala karetka lub taksowka i to samej jesli Grzes nie zdazy dojechac z pracy.
PiPpi - 2008-04-04, 21:06

ań napisał/a:
Magda Stępień, super tekst!

o tak, jest dla mnie tak ważny, zmienia całkowicie definicję odwagi, bo nie chodzi o to żeby nie czuć strachu, bo tak sie nie da (np. przy pierwszym porodzie, zwłaszcza przed porodem) ale żeby czując strach zaangażować się w działanie na którym nam zależy :-)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group