wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Artykuły o zdrowiu - Co się kryje za "Najtańszy produkt"

neuro - 2008-04-22, 17:31
Temat postu: Co się kryje za "Najtańszy produkt"
Artykuł z Dużego Formatu
hxxp://www.gazetawyborcza.pl/1,75480,5134828.html
Niby człowiek wie, że w ketchupie jest 5% pomidorów, a soki na oczy owoców nie widziały, ale mimo wszystko tekst robi wrażenie.
Dobrze, że się o tym mówi.

Alispo - 2008-04-22, 18:29

moze poza tym fragmentem ;-)
Cytat:
Dr Małgorzata Kozłowska-Wojciechowska z Instytutu Żywności i Żywienia oponuje: - Człowiek to nie tylko układ krwionośny. Soja nie jest źródłem żelaza, tylko prawdziwe mięso. A bardzo dużo jest w społeczeństwie niedokrwistości i żelazo jest potrzebne. Ponadto europejska soja jest bogata w fitoestrogeny. Ich nadmiar powoduje hamowanie wytwarzania hormonów własnych, zwłaszcza testosteronu. To dobre dla kobiet w menopauzie. Czy to nie przez tę soję mężczyźni robią się tacy zniewieściali, opóźnia się dojrzewanie płciowe u chłopców?


czytam dalej..
Cytat:
Byłem pewien, że droższy keczup będzie "bez konserwantów" - ale nie, ma je tak jak tańszy. Dietetyk dr Kozłowska-Wojciechowska się nie dziwi: - Sztuczne konserwanty są przebadane, dopuszczone do użytku i nie szkodzą

Lily - 2008-04-22, 18:34

Alispo napisał/a:
A bardzo dużo jest w społeczeństwie niedokrwistości
tylko skąd, skoro prawie wszyscy mięsko wżerają? :)
strzeszynek - 2008-04-22, 23:45

Lily napisał/a:
Alispo napisał/a:
A bardzo dużo jest w społeczeństwie niedokrwistości
tylko skąd, skoro prawie wszyscy mięsko wżerają? :)

Bo mięsko na soi, nie doczytałaś... :lol:

Lily - 2008-04-22, 23:47

strzeszynek napisał/a:
Bo mięsko na soi, nie doczytałaś... :lol:
tfu, fałszywe mięsko!
strzeszynek - 2008-04-23, 00:03

I tak mięsożerni są częściowo wege (jeśli można tak to ująć) i to kompletnie nieświadomie zazwyczaj! Hmm.. To jak badanie procentu cukru w cukrze, niby takie śmieszne i głupie, a tu niekoniecznie...
YolaW - 2008-04-23, 00:08

trochę na temat: dzisiaj w TV mówili ile mamy w organizmach chemii..chłoniemy ją z wszystkiego: z dywanów, żywności, ubrań, mebli itp...mamy w sobie związki, które można znaleźć w oponach i innych przedmiotach, których nie jadamy nawet, a co dopiero te, które spożywamy :shock: :shock:
Przebadali dla przykładu krew np. Hołowczyca i Ostaszewskiej...
Mówili, że wiele substancji wogóle nie jest kontrolowanych...straszne to było...

Lily - 2008-04-23, 00:10

Cytat:
chłoniemy ją z wszystkiego: z dywanów, żywności, ubrań, mebli itp...mamy w sobie związki, które można znaleźć w oponach i innych przedmiotach, których nie jadamy nawet, a co dopiero te, które spożywamy :shock: :shock:
no właśnie, a mówi się, że ta odrobina chemii w jedzeniu nie jest szkodliwa - ja się nawet zgodzę, że odrobina nie jest, ale my to przecież kumulujemy z różnych źródeł, a jeśli ktoś je dużo przetworzonej żywności to może zjeść tego ogromne ilości, ponoć nawet po kilka kilo samych dodatków rocznie
Amanii - 2008-04-23, 00:32

Tylko tego z prezerwatywami nie kumam.. Co w tym złego, ze jest kartonik nieklejony bez folii zewnętrznej? To chyba nawet lepiej. Że środek nawilżający szybciej wysycha - nie zauważyłam, a używałam i Durexów i tanich prezerwaryw z tesco (6 zł za 12 sztuk). Przy tych ostatnich jesteśmy od ok pół roku, i nie narzekamy.
A cała ta sława durexów bierze się stąd co sława coca-coli - marka, reklama i marketing. Nie są ani bardziej bezpieczne, ani wygodniejsze (może troche ładniej pachną). Żeby byc dopuszczone do sprzedaży to muszą być bezpieczne i przetestowane - i te tańsze i te droższe. Swoją drogą kilkoro moich przyjaciół miało nieprzyjemne "wpadki" z prezerwatywami (pekniecie) i ZAWSZE były to słynne durexy.

Pani ekspert z instytutu żywności i zywienia to jeden wielki śmiech :) zwłaszcza to:
Cytat:
I bardzo dobrze, bo kurze jest zdrowsze od czerwonego - komentuje zaskakująco dietetyk dr Małgorzata Kozłowska-Wojciechowska.

Jasna sprawa, że zdrowsze, ale jak ktoś chce wieprzowinę i płaci za wieprzowinę to powinien otrzymać wieprzowinę a nie drób + jakieś ścinki skóry wieprzowej :D Tak sobie myślę, że zamiast wychowania prorodzinnego (czy tam "do życia w rodzinie") powinno być w szkołach "wychowanie do życia w konsumpcyjnym świecie", a lekcja pierwsza: CZYTAĆ ETYKIETY!

Lily - 2008-04-23, 00:38

Cytat:
powinno być w szkołach "wychowanie do życia w konsumpcyjnym świecie", a lekcja pierwsza: CZYTAĆ ETYKIETY!
oj tak, to jest bardzo słuszna uwaga...
Kreestal - 2008-04-23, 00:40

Amanii napisał/a:
Swoją drogą kilkoro moich przyjaciół miało nieprzyjemne "wpadki" z prezerwatywami (pekniecie) i ZAWSZE były to słynne durexy.


Potwierdzam,sama miałam z tego powodu nieprzyjemności :-/

YolaW - 2008-04-23, 00:42

Amanii napisał/a:
Tak sobie myślę, że zamiast wychowania prorodzinnego (czy tam "do życia w rodzinie") powinno być w szkołach "wychowanie do życia w konsumpcyjnym świecie", a lekcja pierwsza: CZYTAĆ ETYKIETY!

świetny pomysł :)

a co do tego programu, o którym pisałam poniżej to jakiś naukowiec powiedział, że jak ktoś w pokoju dziecięcym kładzie dywan albo wykładzinę ze sztucznego wlosia albo nawet naturalnego, ale zabezpieczanego związkami na niełatwopalność (te są ponoć wyjątkowo paskudne, a np. pełno ich w ubraniach) to ma małe pojęcie i funduje dziecku koktajl chemiczny do wchłaniania :shock:

kamma - 2008-04-23, 00:52

Dla mnie ten artykuł nie jest jakiś porażający. Wiadomo, że marka Tesco czy jakaś inna oszczędza dużo na promocji i głównie stąd biorą się niższe ceny. Niewiele było tu mowy o gorszej jakości produktów (oprócz "wieprzowiny", heh ;) ). Mnie zdegustowały jedynie orzeszki, czyli produkt, na który potencjalnie jestem narażona ;) Zjełczałe?! Bleh!
No i pani dietetyk to porażka na całej linii. Jakby cały artykuł był napisany w ten sposób, żeby rzeczoną panią ośmieszyć.
Amanii napisał/a:
ZAWSZE były to słynne durexy.

hehe, a jakże ;)

Karolina - 2008-04-23, 10:47

Słówko o prezerwatywach - używaliśmy chyba trzech różnych marek, tylko durexy są z miękkiego latexu, inne jak worki foliowe. Pękł nam durex to fakt. Może dlatego, że nie używamy innych.
kofi - 2008-04-23, 13:35

YolaW napisał/a:
Przebadali dla przykładu krew np. Hołowczyca i Ostaszewskiej...

Yola napisz coś jeszcze na tem temat, albo daj link, jeśli możesz, to ciekawe.

Lily - 2008-04-23, 14:09

ja podam :mrgreen:
hxxp://www.biolog.pl/article125.html

podpisany Li(nk)y :)

Martuś - 2008-04-23, 14:19

YolaW napisał/a:
jak ktoś w pokoju dziecięcym kładzie dywan albo wykładzinę ze sztucznego wlosia albo nawet naturalnego, ale zabezpieczanego związkami na niełatwopalność (te są ponoć wyjątkowo paskudne, a np. pełno ich w ubraniach) to ma małe pojęcie i funduje dziecku koktajl chemiczny do wchłaniania

No właśnie ja m.in. dlatego wole gołą podłogę ;) Zwracam też uwagę na napisy na ubrankach, na większości, które ma Jaś, jest napisane, żeby nie zbliżać do źródła ognia, nie pamiętam, jak to jest sformułowane, ale taki jest sens generalnie, w każdym razie mam pewność, że to czysta bawełna niczym nie zaprawiana. Poza tym wykładziny i dywany to źródło syfu, kurzu, alergenów i roztoczy :P
A art. o tanich markach mocny, najgorsze było chyba to o orzeszkach, dłuuugo już żadnych nie jadłam, o zawsze mi walą pleśnią na odległość, a jadałam je kiedyś tylko u mojej matki i ona kupuje zwykle niby 'dobrego' feliksa, to boję się pomyśleć, jak muszą śmierdzieć te z marek własnych :shock:

Karolina - 2008-04-23, 14:23

O tych wykładzinach to już od dawna trąbią. Kilka lat temu było badanie przedszkoli warszawskich. W każdej z badanych były te szkodliwe substancje.
Wózki dla dzieci, meble, sofy, materace, fotele, wszelkie te rzeczy powlekają przeciwpalną substancją.
NA ubranakch dziecięcych najbardziej szkodliwe są gumowe nadruki.

dort - 2008-04-23, 16:13

z tego co kojarze to dalszy ciag akcji WWF - oni juz od kilku lat staraja sie uswiadomic ludziom jakim swinstwem jest ta cala chemia
Tobayashi - 2008-04-23, 17:03

Z tą chemią wokoło - nie dziwię się, że coraz więcej osób cierpi na przeróżne alergie, żyjemy w sztucznym świecie. Ale też widzę dobrą stronę alergii, widzę, że ona jest po coś - jest po to, żeby nas uwrażliwić na to, czym się otaczamy. Ja jestem "dużym" alergikiem i jakoś tak instynktownie unikam rzeczy śmierdzących "chemią", podejrzewam, że jestem ciut nadwrażliwa na tym punkcie. Wszystko wącham, jak mi się nie podoba, nie używam, wyrzucam, unikam.
Karolina - 2008-04-23, 18:25

Dort własnie tak. Najsmuniejsze i najgorsze jest z tego fakt, że w mleku przeciętenj matki jest dwadzieścia kilka różnych dioksyn...
YolaW - 2008-04-24, 19:28

kofi napisał/a:
Yola napisz coś jeszcze na tem temat, albo daj link, jeśli możesz, to ciekawe.

to co podała Lily to dokładnie to o czym mówiłam :)
dort napisał/a:
z tego co kojarze to dalszy ciag akcji WWF - oni juz od kilku lat staraja sie uswiadomic ludziom jakim swinstwem jest ta cala chemia

dokładnie tak, to bylo o akcji WWF

Karolina napisał/a:
najgorsze jest z tego fakt, że w mleku przeciętenj matki jest dwadzieścia kilka różnych dioksyn...

:shock: :shock: :shock:

Martuś napisał/a:
Poza tym wykładziny i dywany to źródło syfu, kurzu, alergenów i roztoczy

a jeszcze jak ma się psa tak, jak my to już całkiem dywan odpada...

Lily - 2008-04-24, 21:13

Martuś napisał/a:
Poza tym wykładziny i dywany to źródło syfu, kurzu, alergenów i roztoczy :P

Niezupełnie tak jest. Kiedyś słyszałam o badaniach, które wykazały, że wykładziny zbierają kurz i alergeny, zatrzymując je, podczas gdy w domach bez wykładzin wszystko to unosi się w powietrzu i takie powietrze zawiera o wiele więcej zanieczyszczeń niż w domach z dywanami - co szkodzi alergikom właśnie.

kofi - 2008-04-25, 08:58

Lily dziękuję, przejrzałam ale te dokładne wyniki już zabrali ze strony.
Za to Daniel cały wieczór grzebał po stronie WWF.
Yola u nas też dywany i wykładziny bez szans. Już dawno zapomniałam, że coś takiego istnieje. :-)

Martuś - 2008-04-25, 18:35

Lily, jak się odrasta ponad 1,5 metra nad ziemię i często się sprząta ;) to może lepiej mieć taki łapacz pod nogami, ale ja myślę o tym pod kątem łażącego z nosem przy ziemii pełzaka, poza tym kiedy coś fruwa w powietrzu, to łatwiej to wykurzyć przez wietrzenie ;)
Karolina - 2008-04-27, 15:05

My mamy panele, czasem jak zaświeci słońce to widać co fruwa w powietrzu...dużym plusem jest to, że jak nasika Miaj albo królik to nie ma problemu ze sprzątnięciem. Ale i tak marzy mi się jakiś przytulny dywanik...
YolaW - 2008-04-27, 21:56

Karolina napisał/a:
nie ma problemu ze sprzątnięciem.

to dla mnie też duży plus, zwłaszcza jak Olaf zacznie raczkować. No i mniejszy stres jak pies piach nosi :)

Lily - 2008-04-27, 22:00

YolaW napisał/a:
to dla mnie też duży plus, zwłaszcza jak Olaf zacznie raczkować
nie wiem jak inne dzieci, ale J. strasznie się ślizgała po parkiecie i bardzo ją to frustrowało, jak zaczynała pełzać - jednak trudno jest raczkować po podłodze z tak małą przyczepnością...
YolaW - 2008-04-27, 22:46

Lily napisał/a:
J. strasznie się ślizgała po parkiecie i bardzo ją to frustrowało, jak zaczynała pełzać - jednak trudno jest raczkować po podłodze z tak małą przyczepnością...

trudno, Olaf będzie musiał wcześnie nauczyć się walczyć z własną frustracją :)

orenda - 2008-04-28, 22:24

Cytat:
YolaW napisał/a:
to dla mnie też duży plus, zwłaszcza jak Olaf zacznie raczkować
nie wiem jak inne dzieci, ale J. strasznie się ślizgała po parkiecie i bardzo ją to frustrowało, jak zaczynała pełzać - jednak trudno jest raczkować po podłodze z tak małą przyczepnością...
Liwia nie miała problemów z raczkowaniem na podłodze bez dywanów.
Karolina - 2008-04-30, 11:52

Tymek też nie miał, Mia natomiast wykorzystuje to dla własnych celów - ślizga się po panelach na pupie :mryellow:

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group