wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Wiek poniemowlęcy - Jedzenie w żłobku

nina_an - 2008-04-23, 13:58
Temat postu: Jedzenie w żłobku
Hej! Nie wiem czy ten temat był już poruszany na forum. Mnie w oczy nic podobnego się nie rzuciło, więc zapodaję.
Od kilku dni moje dziecko chodzi do żłobka. Sen z powiek spędza mi sprawa jedzenia żłobkowego dla wegedzieciaków. Jak na razie to panie w kuchni robiły mój jakieś zupki na kostkach. Dzisiaj jednak miałam rozmowę z panią kierownik. Efekt! O jedzeniu wegetariańskim przygotowywanym w żłobku zapomnij, a w ogóle to co to takiego? Po wielu bólach zgodziła sie, żebym sama przynosiła mu jedzenie, ale wspomniała coś jeszcze o sanepidzie. Napiszcie jeśli miałyście podobne przejścia. Jak sobie poradziłyście?

magcha - 2008-04-23, 15:44

Ja też jestem ciekawa, młody prawdpodobnie pójdzie do żłobka we wrześniu. Mozna liczyć na jedzenie wegetariańskie? Albo przynosić własne?
Alispo - 2008-04-23, 16:02

pewnie tak samo roznie bywa jak i z przedszkolami :?:
btw-zupa na kostce to tez nie-vege zapewne,bo rzadko sie zdarzaja wegetarianskie wsrod tych warzywnych..no i kostka dla takiego malca :-x

renka - 2008-04-23, 22:19

Alispo napisał/a:
pewnie tak samo roznie bywa jak i z przedszkolami :?:
btw-zupa na kostce to tez nie-vege zapewne,bo rzadko sie zdarzaja wegetarianskie wsrod tych warzywnych..no i kostka dla takiego malca :-x


Wiesz Ala, ja mysle, ze zupa na kostce warzywnej to i tak lepsza alternatywa niz zupa na kosciach... Mi osobiscie taka zupa spedza sen z powiek, bo np. drugie wege danie latwiej przygotowac dla jednostki niejedzacej miesa, niz osobno ugotowac zupe dla jednego dziecka. Wiem, ze niektore dziewczyny i tak nie maja wyboru i godza sie, zeby ich dzieci jadly w przedszkolu zupe na miesie. Trudno bowiem zabronic dziecku jedzenia takich zup, gdy np. po wspolnym spacerze wszystkie dzieci zasiadaja do wspolnego obiadu. Jakby nie bylo takie wspolne posilki tez uspoleczniaja i zwiazuja dzieci w grupie...
Z tego co wiem, to np. w publicznych przedszkolach we Wro raczej nie ma mozliwosci donoszenia swojego jedzenia ze wzgledu na sanepid (pewnie w zlobkach podobnie).

Troche zaczelo mnie denerowac to, ze ze wzgledu na diete mam opory przed wyslaniem dziecka do przedszkola (choc to i tak dopiero w przyszlym roku najwczesniej).Watpie jednak, by sie cos zmienilo odnosnie tolerowania diety wege w placowkach publicznych (a na prywatne mnie nie stac to raz, po dwa -prywatne znajduja sie daleko od naszego miejsca zamieszkania, co - biorac pod uwage max zakorkowane miasto w pewnych porach - nie nastraja optymistycznie, szczegolnie jak na dzien dzisiejszy korzysta sie z uslug komunikacji miejskiej...).

majaja - 2008-04-24, 06:31

nina_an napisał/a:
Jak na razie to panie w kuchni robiły mój jakieś zupki na kostkach.

Zupki na kostkach w żłobku? :shock: Mnie zawsze mówiono że nie wolno, bo sanepeid, ani na wywarze z mięsa :shock:

[ Dodano: 2008-04-24, 06:40 ]
U nas w żłobku zupa zawsze jest warzywna, a do drugiego dania donoszę kotleciki, jak był sanepid to panie kotleciki schowały do szafki Mirona. Kanapki dostaje z samym masłem lub ew. dżemem. Inna sprawa że u nas Miron to był pikuś dla żłobka wobec na wszystko uczulonego Patryka.

magcha w mojej części miasta to ci od razu odradzam żłobek na Kochanowskiego, Mirona przeżyły przez miesiąc wakacji ale po dzikiej awanturze, i po prostu małżonka się chyba przestraszyły bo chodziły na paluszkach.

magcha - 2008-04-24, 08:57

majaja, dzięki za ostrzezenie, tam też składałam wniosek w akcie desperacji ;-) liczyłam na to ze będe mogła przynosić własne jedzenie :-(
nina_an - 2008-04-24, 13:15

dzięki za odpowiedzi

u mnie też kierowniczka mówiła o sanepidzie, ale to nie oznacza, że nie mogę mu przynosić własnego jedzenia. Po prostu próbka mojego żarełka trafi do sanepidu i tam ją przebadają.

... a tak w ogóle to dziecię moje chodzi do żłobka niecały tydzień i już mnie zaczęły denerwować tamtejsze panie, aż strach się bać co będzie później. Kierowniczka poskarżyła się na przykład mojej potencjalnej teściowej, kiedy ta odbierała wczoraj Kajunia, że jestem bardzo stanowcza (bo nie chcę, żeby moje dziecko jadło mięsa sic!) i może ktoś by ze mną porozmawiał, bo przecież moje dziecko ma taką wrażliwą skórę (czytaj, to na pewno przez wegetarianizm). Nie no fakt, że jest zdrowy i duży jak na swój wiek, ale... to przecież jakaś paranoja

ewatara - 2008-04-24, 21:04

nina_an napisał/a:
u mnie też kierowniczka mówiła o sanepidzie, ale to nie oznacza, że nie mogę mu przynosić własnego jedzenia.
jak się zgodzą to super, jedyne co mi przyszło w tej sytuacji do głowy, to może jakimś wyjściem byłyby gotowe słoiczki, one już są sprawdzone, zatwierdzone ...? tylko wydaje mi się, że jest tego raczej mały wybór na polskim rynku... :-/ Chociaż może w Twoim mieście będzie coś więcej?

[ Dodano: 2008-04-24, 21:05 ]
to chyba lepszy wybór od zupek na kostkach lub kościach :roll:

majaja - 2008-04-24, 21:24

ewatara napisał/a:
to chyba lepszy wybór od zupek na kostkach lub kościach

Zabawa polega na tym, że u mnie w żłobku kucharki powiedziały że nie wolno stosować im ani wywaru z mięsa ani kostek żadnych i uzasadniały to właśnie sanepidem. Może warto właśnie z kucharkami pogadać, sądząc po swoim żłobku kierowniczka ma często blade pojęcie przepisach sanepidowskich, wie że musi przechowywać próbki, bo ona musi to zorganizować, ale niewiele poza tym. Osobą troszkę zorientowaną powinna być też intendentka, kierowniczką dyskutować o jedzeniu nie ma co, szkoda czasu i nerwów, skoro masz jej zgodę na przynoszenie własnego jedzenia do żłobka.

Agnieszka - 2008-04-24, 22:16

w razie kupnych produktów porozmawiajcie z intendentką, czasem sprawdza się kupowanie na fakturę dla przedszkola/żłobka
Co do donoszenia wszystko zależy od ludzi.
Życzę dogadania

[ Dodano: 2008-04-24, 22:20 ]
acha: Ada nie chodziła do żłobka ale przedszkolnie: w 1: gotowano oddzielnie (nawet pytali czy własne garnki chcę przynieść), 2: wszystko taszczyłam w termosach, nawet do kaszy buraczków stosowano skwarki, smalec itp, 3: nie stosują w dietowej kuchni kostek bo dzieci uczulone na wiele rzeczy (przedszkole ma 2 kuchnie zwykłą i dietową)

Morticia - 2008-05-19, 15:20

pani kierownik żłobka (twierdzi że jest najwiekszym autorytetem w dziedzinie żywienia :-x ) stwierdziła że dziecko mięso jeść musi, swojego przynieść nie moge bo sanepid..... ewentualnie musi mieć jakąś podkładkę od lekarza że dziecko nie może jeść tego i tamtego. Porozmawiałyśmy nawet chwilkę ponieważ zainteresowała sie troszeczkę poniewaz jej wnuczka 15-letnia jest wegetarianką i mają " "problem" każą jej jeść mięso a ona niechce!!!" smutne zamiast pomóc dziewczynce to ją krzywdza i efekt jest taki że zapycha sie serkami i soją ;-(
Dla chętnych prywatny żłobek-przedszkole we wrocławiu znalazłam z dieta wege nie ma problemu ale ja i tak sama będę przynosic jedzonko
hxxp://akmalucha.nazwa.pl/index.php
hxxp://www.stumilowygaj.p

YolaW - 2008-05-19, 18:17

nina_an wszystko chyba zależy od kierowniczki, ewentualnie pań kucharek (a te często mają sporo do powiedzenia). Intendentki też często ze "starej szkoły" jeszcze i pewnie myślą, że bez mięsa nie ma obiadu :(
Alcia fajnie rozwiązała ten problem, zapytaj ją może na pw, jesli nie trafi na ten wątek...
Życzę Ci szybkiego rozwiązania problemu.

nina_an - 2008-05-30, 13:19

problem udało mi sie rzeczywiście rozwiązać. w żłobku znalazła się jedna normalna osoba, mianowicie ambitna pani kucharka, która po konferencji ze mną robi teraz Kajusiowi wegeżarełko :-D
alcia - 2008-05-30, 13:54

renka napisał/a:
Watpie jednak, by sie cos zmienilo odnosnie tolerowania diety wege w placowkach publicznych

moje dziecko chodzi do placówki publicznej, prawie darmowej i z jedzeniem wege nie ma problemu, z tolerancją i szacunkiem do naszych wyborów również. Wszystko zależy od ludzi - a w szczególności od kierowniczki. Jeśli jest mądrym człowiekiem - wszystko pozostałe da się załatwić.

malina - 2008-05-30, 22:01

alcia napisał/a:
moje dziecko chodzi do placówki publicznej, prawie darmowej i z jedzeniem wege nie ma problemu, z tolerancją i szacunkiem do naszych wyborów również.

Z tego co pisałaś to mieliście szczęście :-) Z tego co orientowałam sie w pobliskich placówkach(panstwowych) to byłby problem z jedzeniem duży i nie chodzi tylko o mięso :roll: Podwieczorki/drugie sniadania to drożdżówki,biały chleb tylko i masa innych słodyczowych i syfiastych rzeczy :-/ A chętnych tyle,że nie chce im sie wymyslać bo mogą miec 'normalne' dzieci :evil:

alcia - 2008-05-30, 22:07

malina napisał/a:
Podwieczorki/drugie sniadania to drożdżówki,biały chleb tylko i masa innych słodyczowych i syfiastych rzeczy :-/

no wiem.. ale jak bierzesz wyżywienie własne, to wszystko własne. Wtedy drożdżówki Ci nie straszne. A nie wiem na ile miałam szczęścia, bo to było jedyne przedszkole, w którego drzwi zapukałam.. Nie mam pojęcia jakie by były reakcje w innych. I obym nie musiała sprawdzać :)

[ Dodano: 2008-05-30, 22:07 ]
Ale chodziło mi o to, że się DA. Przynajmniej warto popytać.

malina - 2008-05-30, 22:34

alcia napisał/a:
no wiem.. ale jak bierzesz wyżywienie własne, to wszystko własne

No to u nas zaczynają od tego,że 99% nie zgadza sie na wyżywienie własne :roll: - no bo przeciez Sanepid :evil:

alcia - 2008-05-31, 08:54

malina napisał/a:
No to u nas zaczynają od tego,że 99% nie zgadza sie na wyżywienie własne :roll: - no bo przeciez Sanepid :evil:

ja tego nei rozumiem, u mnie właśnie ze względu na sanepid mam "wyżywienie własne". Bo gdybym donosiła jakieś tam elementy posiłku, to byłby problem, bo zawsze musiałabym zostawić próbkę dla sanepidu. A jak mam wlasne, to jest to wpisane w kartę Kai i nikt nie może się doczepić, bo nasze jedzenie jest na naszą odpowiedzialność i przedszkole nie ma nic do tego. jedynie musiałam kupić termos z atestem - do żywności. tam jej jedzenie jest trzymane i już. Dla sanepidu jesteśmy OK.

Myślę, że dyrektorki często zwalają na sanepid, jak chcą mieć z głowy problemy i mają za mało jaj, by powiedzieć to komuś prosto w twarz.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group