wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Dziecko i cywilizacja - Rodzeństwo - konflikty

alcia - 2008-05-04, 21:03
Temat postu: Rodzeństwo - konflikty
Wraz z rozpoczęciem u Lenki nowego etapu rozwoju, skończyła się nasza Idylla siostrzana.
Póki Lena nie przemieszczała się swobodnie, bawiła się swoimi zabawkami które maiła w zasięgu ręki lub tym, co naznosiła jej starsza siostrzyczka. Jednak skończyła się władza Kai w decydowaniu czym może bawić się Lenka, a Lena znudzona tym, do czego do tej pory miała dostęp, codziennie rusza na podbój świata zabawek starszej siostry. Starsza siostra odkrywa dzięki młodszej swe dawno zapomniane, do niczego jej nie potrzebne graty, dostrzega ponownie ich uroki i właśnie wtedy, kiedy Lena ma je w ręce, Kaja ma nieodpartą ochotę na zabawę właśnie nimi. Masakra. A ja co chwilę słysząc gwałtowny wrzask Leny, latam z kuchni, czy innych zajęć sprawdzić co tym razem Kaja wyrwała jej z ręki. Kaja zresztą też nie ma lekko, koniec z beztroskim układaniem puzzli, rysowaniem, stawianiem zaawansowanych budowli z klocków, układaniem szeregiem chorych w szpitalu.. bo mały ciekawski stworek wszystko chce chwycić do łapki, zaślinić ;) , usiąść w najbardziej strategicznym punkcie zabawy Kai..
No nie ma lekko. Z przyjemnością poczytam o Waszych doświadczeniach, metodach na radzenie sobie z tego typu problemami, o tym jak tłumaczycie sprawy starszemu, czy karacie (w jaki sposób?) za wyrywanie zabawek młodszemu (które de fakto są własnością starszego, więc.. :-/ ), czy próbujecie rozdzielać zabawki, czy raczej uczycie, że większość jest wspólna.... itd itp. Ja jestem dopiero w przedbiegach i na razie gubię się w
tym wszystkim. Chyba nigdy się tyle nie nawrzeszczałam co przez ostatni tydzień, ale chcę się opanować, zanim mi wejdzie w krew. Wpadłam w wir kar, już sama się gubię co za co.. nie no masakra, sytuacja mi się wymknęła spod kontroli. Eenia mnie pociesza, że to przejściowe. Muszę się oswoić z nową sytuacją i wypracować sobie dobre, skuteczne metody na takie konflikty. Na razie mózg mi wysiada, bo jestem przepracowana, przemęczona, niewyspana... więc liczę na Waszą pomoc....... :->

babaaga - 2008-05-04, 21:40

też miałam ten problem, poki dzieciaczek jest słodkim tobołkiem, nie ma problemów, gorzej, jak zaczyna sie przemieszczać i robić demolkę...
na pewno nie ma co karać kaji za zabieranie zabawek, moze ustal z nią, którymi zabawkami nie chce sie dzielić,a ktorymi lenka też może sie bawic, no i niestety-:)-ma prawo decydować, czy lenka może sie bawić jej zabawkami, czy nie..warto, żeby Kaja miała swoj kącik, w którym mogła by schować sie przed siostrą, także swoje rzeczy..niedalej jak wczoraj mialiśmy ogromna aferę w domu, bo jaś wparował do pokoju kacpra i porozwalał jego wspaniale zestawy lego, znam ten ból. z drugiej strony warto wytłumaczyć Kai, że małe dzieci chcą to, co widzą, żeby nie dochodziło do takiego"szczucia", jakie czasami obserwuję u KAcpra:) ale warto już maluszka uczyc-to Kacpra, Kai itd, niektorzy rodzice robia ten błąd i każą ustępować młodszym dzieciom, oddawac zabawki,jedyne czego to uczy to tego, że moja własność należy do wszystkich i moje zdanie jest nic nie warte..no i baaardzo chwal kaję, kiedy to sama sie zgodzi pobawić lence swoja zabawką, zwróć jej uwagę, jak ta jest szczęśliwa :-D

ewatara - 2008-05-05, 00:19

Ja co prawda w tym wzgledzie doświadczenia jeszcze nie ma ;) ale z tego co czytałam:

- to tak jak pisała babaaga "baaardzo chwal Kaję, kiedy to sama sie zgodzi pobawić Lence swoja zabawką - to bardzo zachęcające i utrwalające pozytywne zachowania,
-jeśli już to bedzie robić chwal ją także przy innych i niech to (Kaja) słyszy np " Kaja ładnie bawi się z Lenką, daje jej swoje zabawki, uczy ją bawić się nimi itp Lubię jak się razem bawią, Kaja jest juz taka duża, mądra i ładnie się potrafi bawić z Lenką, jestem z niej taaaka dumna itd itd" nic tak nie działa jak łechtanie ego :lol: ;-)
- nawet jeśli ją srytykujesz-- kiedy jednak nie będzie miała ochoty na dzielenie się-- to staraj się dodać coś dobrego np: " wiem, że bardzo cię denerwuje kiedy Lenka zabiera twoje zabawki, ale wiem też, że potrafisz jej to wybaczyć, bo wiesz że ona jest jeszcze taka malutka i nie rozumie tego, że są twoje zabawki, a nie jej..., super, że jesteś taką wyrozumiałą, starszą siąstrą ;-) "
- no i dobrze, żeby Kaja miała też swoje miejsce i czas tylko dla siebie, gdzie jej Lenka nie weźmie niczego, nie zepsuje
- jeśli krytykujesz to krytykuj zachowanie, a nie dziecko; czyli zamiast powiedzmy: "jesteś sknerą" lepiej powiedzieć: " nie lubie kiedy nie chcesz dzielić się zabawkami z Lenką, jest jej wtedy smutno", dzięki temu dziecko nie dostaje "łatek", że jest złe itp
- dawaj wybór np. "albo się bawisz z Lenką, albo baw się tymi zabawkami w drugim pokoju tak, żeby ona Cię nie widziała, ponieważ będzie płakać..." wtedy Kaja pewnie będzie chciała jednak zostać w "grupie:)" i bedzie się dzielić, ewentualnie odejdzie na bok, a Ty nie bedziesz mieć histerii- no i dajesz możliwość wyboru, a to też ważne i to bardzo, szczególnie, że dzieci w tym wieku mają z tym problem.

Nie od razu Rzym zbudowano , ale ... czas i konsekwencja powinny coś zdziałać
:->
napisz potem czy to działa ;-)

Lenka - 2008-05-05, 07:12

Mam starszą o 2 lata i 2 miesiące siostrę. Zaraz kiedy się urodziłam, Anka chciała się mną zajmować, pomagała mamie, przynosiła pieluchy, podawała smoczek czy zabawki. Kiedy miałam kolki i mama musiała mnie nosić na rękach, Ania ni była zazdrosna, ale było jej smutno, że mama nie zajmuje sie nią. Dawała jej wtedy jej wózeczek, lalkę i akcesoria. Mama zajmowała się mną, a Anka "swoim dzidziusiem". Dosyc szybko nauczyłam się chodzić, w wieku 8 miesięcy dreptałam już za siostrą, więc Anka "miała mnie na karku". Miałysmy zawsze wspolne zabawki czy ciuszki, ale też po 2 takie same, tylko np. innego koloru misie czy sukienki. Moja mama miała tyle szczescia, ze obie byłysmy grzeczne, nie zabierałysmy sobie zabawek, nie gryzlysmy się itd :) Ja umiałam się sobą zająć, a Anka chętnie dawała mi swoje zabawki. Jednak, czasami, gdy były małe zgrzytty pomagały słowa mamy " Aniu, jaka Ty jesteś kochana siostrzyczka" albo "publiczne pochwały" np. przy jakiejś cioci. Wtedy moja siostra czuła się bardzo "dorosła", mogłaby mi wtedy oddać wszystkie zabawki :D
rosa - 2008-05-05, 08:19

widzę, że u Ciebie jest taka sama róznica wieku jak między moimi dzieciakami :-)

ja tłumaczyłam, tłumaczyłam i tłumaczyłam, poza tym dużo czasu przebywałam na dworze, długie spacery po lesie, a tam mniejsza mozliwość zaistnienia konfliktów. kiedy F szedł spać w dzień to ten czas starałam się przeznaczyć na zabawy z S. malowaliśmy, lepiliśmy itp. ( sprzątanie i gotowanie w bardzo ograniczonej wersji funkcjonowało).
sytuacja zmienia się bardzo w momencie gdy młodsze dziecko zaczyna mówić, moi się wtedy zajęli sobą, do dziś umieją się ze sobą bawić. choć oczywiście kłótnie i rękoczyny (te rzadko) się zdarzają

mądra z Ciebie dziewczyna, więc wypracujecie sobie własny system, każde dziecko jest inne i na każde co innego działa. powodzenia :-)

Karolina - 2008-05-05, 08:43

U nas działa tylko handel.
Tymek już wie, że jak chce zabrać Mii zabawkę to musi przynieść inną na wymianę. Ale u nas nie ma dużej różnicy w wieku, zabawki są raczej wspólne, Tymek nie ma swoich szczególnie szczególnych, którymi by się nie podzielił.

eenia - 2008-05-05, 08:57

podpisuję się pod babaagą i ewatarą
pao - 2008-05-05, 09:09

u nas ten aspekt przeszedł bez większych kłopotów, no ale i gabi starsza od Kai...
wytłumaczyłam gabryśce, że ula jest mała i będzie chciała wszystkim się bawić, również tym czym nie może. że jeśli są rzeczy,zabawki najważniejsze dla niej to ma dbać o to, by nie znalazły się w zasięgu rąk uli.

u nas nadal idylla siostrzana, a gabi jak ma dość to sie zamyka w pokoju ;)

alcia - 2008-05-05, 09:57

babaaga, dzięki za wypowiedź :)
babaaga napisał/a:
ustal z nią, którymi zabawkami nie chce sie dzielić,a ktorymi lenka też może sie bawic, no i niestety-:)-ma prawo decydować, czy lenka może sie bawić jej zabawkami, czy nie..

może rzeczywiście zrobię tak, że wybierzemy z Kają zabawki, które będą już wspólne, a te Kai damy na wyższe półki i będzie o nich sama decydowała. To tez jest trochę ciężka sprawa z tym prawem do decydowania o własnych rzeczach przez Kaję, bo wiadomo, ze nie będę kupowała jakiś śmiesznych bzdetów dla Leny, skoro mamy tego po Kai pół tony. I Kaja się tym już dawno nie bawiła, teraz dopiero przez Lenę jej się zachciewa. I to owszem, jest jej, ale chyba czas na uroczyste przekazanie tego siostrze, postaram się to jakoś zorganizować, by "uwspólnić" te rzeczy :) . Kaja sama je wybierze i może będzie lepiej. A Kai w nagrodę kupimy coś bardziej dorosłego ;)
babaaga napisał/a:
warto, żeby Kaja miała swoj kącik, w którym mogła by schować sie przed siostrą

to niestety u nas niewykonalne. 4 osoby na maleńkiej powierzchni :-|
babaaga napisał/a:
niektorzy rodzice robia ten błąd i każą ustępować młodszym dzieciom, oddawac zabawki,jedyne czego to uczy to tego, że moja własność należy do wszystkich i moje zdanie jest nic nie warte..

tak, to prawda, bardzo częste zjawisko. Ja staram się raczej uczyć Kaję że warto się dzielić, albo uzmysławiać, jakie to przyjemne móc sie bawić razem. Ale wiadomo, czasem w nerwach, jak słyszę krzyk małej mi nie wychodzi. Bo po prostu nie chcę, by jej chamsko coś z ręki wyrywała, no ale to chyba będę musiała tłumaczyć i tłumaczyć po 100 razy dziennie, do bólu, aż zrozumie, że albo sprząta po sobie te rzeczy, których nie chce udostępniać Lenie, albo zostawia na podłodze i godzi się na to, że Lenka je weźmie do ręki.
babaaga napisał/a:
no i baaardzo chwal kaję, kiedy to sama sie zgodzi pobawić lence swoja zabawką, zwróć jej uwagę, jak ta jest szczęśliwa :-D

to u nas na porządku dziennym, od narodzin Leny :) Kaja bardzo często cudnie zabawia Lenkę i przynosi jej różne rzeczy.. tylko to wyrywanie, gdy nie widzę.. wcześniej też się to zdarzało, ale Lenie nic nie przeszkadzało, wciskała jej do ręki coś innego i nie było problemu. Teraz jednak Lena pokazuje charakterek, już sobie nie daje i różnymi wykrzyknieniami, jękami walczy z Kają o swoje.
ewatara, to o czym piszesz u nas jest na porządku dziennym, z wyjątkiem własnej przestrzeni dla Kai, która u nas jest nie do zrealizowania póki co.
rosa napisał/a:
dużo czasu przebywałam na dworze, długie spacery po lesie, a tam mniejsza mozliwość zaistnienia konfliktów. kiedy F szedł spać w dzień to ten czas starałam się przeznaczyć na zabawy z S. malowaliśmy, lepiliśmy itp.

Właśnie mi uzmysłowiłaś, że skąd ta nerwówka ostatnich dni...
Ze 3x w poprzednim tygodniu nie wychodziłam z nimi na spacer kiedy pogoda była gorsza, bo Lena dosyć mocno kaszlała. Rzeczywiście normalnie dużo czasu spędzam na dworze, jak czuje się przemęczona, tym bardziej uciekam z domu, bo na zewnątrz łatwiej o spokój :) W zeszłym tygodniu tego mi brakowało. Do tego Lena od tygodnia porzuciła drzemki popołudniowe. A co za tym idzie, skończył się czas tylko dla Kai, który zawsze przeznaczałyśmy na przytulanie się i czytanie, czy wszelkie zabawy plastyczne. I pewnie te dwa czynniki spowodowały, ze przestałam wyrabiać. Więc może nie będzie tak źle, jak Lena się wykuruje, w sumie w lecie praktycznie całymi dniami zawsze jesteśmy poza domem, a w takiej sytuacji wszystkie problemy tego typu nie mają miejsca.
Karolina napisał/a:
Tymek nie ma swoich szczególnie szczególnych, którymi by się nie podzielił.

Kaja też nie, to raczej takie impulsywne odruchy wyciągania Lenie czegoś z ręki. Nie na zasadzie "dawaj, to jet MOJE!", tylko "o, jakie to fajne, dawno tego nie widziałam, wezmę sobie na chwilkę i pooglądam"

[ Dodano: 2008-05-05, 11:07 ]
pao napisał/a:
a gabi jak ma dość to sie zamyka w pokoju ;)

tego mi brakuje... no ale trudno, nic na to nie poradzę :-(
Rozglądamy sie powoli za większym mieszkaniem, ale u nas tak marnie pod tym względem w Ośw. Może uda się coś znaleźć.

Karolina - 2008-05-05, 10:47

Alcia - jak u nas sytuacja się zaostrza - ja...nie reaguję. Chcę aby dzieci ze sobą powalczyły chwilkę, nie rozdzielam od razu. Jak Mia się mocno rozedrze to Tymek rezygnuje z tej zabawki bo ważnejszy dla niego jest spokój niż jakaś stara zabawka.
Z tym, że nie jest w stanie Mijce wyrwać niczego jeśli ona mu nie odda.

kamma - 2008-05-05, 12:09

Alcia, nic nowego tu nie dodam. Dziewczyny już wszystko co dobre opisały. Ja miałam kiedyś analogiczną sytuację, gdy opiekowałam się 8-miesięcznym chłopcem. Nagle Irma przypomniała sobie o tych wszystkich zabawkach, których od dawna nie widziała. W rękach Gabrysia stawały się one nagle niezwykle atrakcyjne. Poradziliśmy sobie z tym poprzez wymianę, Gabrysiowi nie robiło to żadnej różnicy, a Irma była chwalona za dojrzałość. Przeszło bardzo szybko.
Dobrym sposobem wydaje mi się także zadecydowanie przez Kaję, jakimi zabawkami nie chce się dzielić. Rzeczywiście ma do tego prawo i dzięki temu poczuje się ważna i bezpieczna. A Twój pomysł z przekazaniem zabawek i zakupem czegoś dorosłego... Bomba!
No i oczywiście jak najwięcej takiej aktywności, która pozwoli dziewczynom się "wybiegać" bez udziału zabawek.
Nie martw się, to na pewno nie potrwa długo.

rosa - 2008-05-05, 12:43

kamma napisał/a:
Nie martw się, to na pewno nie potrwa długo.

potem są następne etapy, jeszcze fajniejsze ;-)

eenia - 2008-05-05, 14:16

rosa napisał/a:
potem są następne etapy, jeszcze fajniejsze ;-)

:mrgreen:

Karolina - 2008-05-05, 17:31

Np. Podkradanie kosmetyków i walka o ciuchy ;-)
Podobno dwie dziewczynki to najtrudniejsza kombinacja rodzeństwa z możliwych.

eenia - 2008-05-05, 17:47

Karolina napisał/a:
Podobno dwie dziewczynki to najtrudniejsza kombinacja rodzeństwa z możliwych.

mam całkiem odmienne zdanie :-P

Martuś - 2008-05-05, 17:49

Cytat:
Podobno dwie dziewczynki to najtrudniejsza kombinacja rodzeństwa z możliwych.

potwierdzam :roll: ale zapewne wszystko zależy od przypadku ;)

alcia - 2008-05-05, 17:53

u mnie tez nie było lekko, jeśli mowa o siostrach. Ale mam nadzieję, że rodzice jednak mogą co nieco zdziałać, a mój się nie postarał :)
kamma - 2008-05-05, 20:09

eenia napisał/a:
Karolina napisał/a:
Podobno dwie dziewczynki to najtrudniejsza kombinacja rodzeństwa z możliwych.

mam całkiem odmienne zdanie :-P

Ja również :P
Przynajmniej, jeśli chodzi o ciuchy i kosmetyki, bo regularnie wojny o byle co to i dwie siostry mogą toczyć, uwierzcie!

rosa - 2008-05-06, 09:44

że niby chłopcy są tacy nieskomplikowani? ;-) nie lubię takiego generalizowania, różne są dzieciaki i różne relacje między nimi, a czy czynnik płciowy jest priorytetem? nie wydaje mi się
Karolina - 2008-05-06, 10:00

Chodzi o to, ze miedzy kobietami jest zawsze największa konkurencja, walka psychiczna. Zresztą nie ja to wymyśliłam tylko psychologowie. W takiej jednej ksiażce o rodzeństwach było.
Humbak - 2008-05-06, 10:10

to ja chyba nic nowego tu nie dodam ;-)
u nas sprawę bardzo ułatwiły dwa pokoje
niemniej jednak gdy tylko kuba wyrósł z grzechotek to pewnego dnia gdy poszedł spać na dłuższą drzemkę usiadłam z natalią i porozmawiałyśmy o tym, że kuba jest mały ale potrzebuje też zabawek, że natalia ma ich dużo a z wielu już wyrosła i nie potrzebuje. itd itd. suma summarum, zrobiłyśmy przegląd pokoju i rzeczy natalii, na środek dywanu wylądowały rzeczy które natalia uznała, że od tej pory należą do kuby (choć oczywiście ona też może się nimi bawić, bo kuba ją kocha i chętnie się podzieli swoimi zabawkami :-> ), na dolne półki poszły rzeczy natalii które czasami kuba może a czasami nie, na górę te których brać nie może bo natalia się na to nie zgadza. Ilekroć jesteśmy razem a kuba coś chce co należy do tych dwóch grup pytam natalii o pozwolenie. Gdy chce się pobawić starymi zabawkami, wie że kuba ma pierwszeństwo i ona musi poczekać aż on skończy się bawić bo są już 'jego'. I jakoś idzie.

Niestety jednej rzeczy u nas nie mogę zrobić, a co chyba okazuje się pozwala rozwiązywać konflikty - nie zostawię kuby pod opieką natalii... jest dla niego zbyt niebezpieczna odkąd chodzi przy meblach - podnosi go, przenosi, on się na nią wspina gdy żartują, spada na głowę itd. Trochę wody w wiśle upłynie zanim będę wolna a oni będą się razem bawić - o ile bo różnica wieku duża. Narazie bawią się szampańsko ale zostawić samych nie mogę :-/

rosa - 2008-05-06, 12:23

Karolina napisał/a:
Chodzi o to, ze miedzy kobietami jest zawsze największa konkurencja, walka psychiczna. Zresztą nie ja to wymyśliłam tylko psychologowie. W takiej jednej ksiażce o rodzeństwach było.

dobrze że takich nie czytam :-D szufladki szufladki
na szczęście każdy jest inny
dziewczyna z którą pracowałam ma 5 sióstr, są ze sobą bardzo, na prawdę bardzo zżyte

kamma - 2008-05-06, 16:46

rosa napisał/a:
ma 5 sióstr, są ze sobą bardzo, na prawdę bardzo zżyte

rosa, ja też jestem bardzo zżyta z moją siostrą... teraz. Jako dzieci często wojowałyśmy.

alcia - 2008-05-06, 17:07

kamma napisał/a:
rosa, ja też jestem bardzo zżyta z moją siostrą... teraz. Jako dzieci często wojowałyśmy.

otóż to :)

Karolina - 2008-05-06, 21:16

U mnie to samo.
rosa - 2008-05-06, 21:30

a u mnie na odwrót, kiedy byłyśmy dziećmi było super, kiedy urodziłam swoje dzieci nadal było super, ale potem kiedy ona urodziła swoje dzieci już super nie jest :-/ ale podejrzewam że duża w tym wina moich rodziców :-/
Karolina - 2008-05-06, 21:35

jak to możliwe, że się tak odmieniło?
kamma - 2008-05-07, 18:34

rosa, czyżby któreś wnuki były faworyzowane?
rosa - 2008-05-08, 08:32

kamma zgadłaś kochana :-( są i to w sposób jawny
Capricorn - 2008-05-08, 08:47

rosa napisał/a:
widzę, że u Ciebie jest taka sama róznica wieku jak między moimi dzieciakami :-)

ja tłumaczyłam, tłumaczyłam i tłumaczyłam, poza tym dużo czasu przebywałam na dworze, długie spacery po lesie, a tam mniejsza mozliwość zaistnienia konfliktów. kiedy F szedł spać w dzień to ten czas starałam się przeznaczyć na zabawy z S. malowaliśmy, lepiliśmy itp. ( sprzątanie i gotowanie w bardzo ograniczonej wersji funkcjonowało).
sytuacja zmienia się bardzo w momencie gdy młodsze dziecko zaczyna mówić, moi się wtedy zajęli sobą, do dziś umieją się ze sobą bawić. choć oczywiście kłótnie i rękoczyny (te rzadko) się zdarzają

mądra z Ciebie dziewczyna, więc wypracujecie sobie własny system, każde dziecko jest inne i na każde co innego działa. powodzenia :-)


to prawda, na dworze, na dworze. U mnie, oprócz spacerów, pasowała też taka opcja, że maluch do piaskownicy, a starszak na jakiegoś mobilka (hulajnoga, rowerek). Tylko wtedy z asystentem trzeba wychodzić, jeden rodzic może nie dać rady.

I to, co pisały juz dziewczyny - umowa ze starszym dzieckiem taka, że zabawki, którymi starszak nie chce się dzielić (lub po prostu są zbyt niebezpieczne dla maluszka - male klocki, puzzle, itp) trzymamy poza zasięgiem malucha, i tam tez się nimi bawimy.

cotton - 2008-07-01, 13:23

Karolina napisał/a:
Np. Podkradanie kosmetyków i walka o ciuchy ;-)
Podobno dwie dziewczynki to najtrudniejsza kombinacja rodzeństwa z możliwych.

A nam sie za 2 miesiące 2 dziewczynka rodzi ;-)
Póki co L jest dośc nieznośna, bo nie mam juz siły chodzic z nia na długie spacery, i w domu jej sie nudzi. No ale już niedługo wszystko sie zmieni, mam nadzieje że okaże sie opiekuńcza siostrzyczką. Jak do tej pory nie miała problemu z dzieleniem sie z innymi dziećmi.

magdusia - 2008-07-01, 13:25

wielkie gratulacje cotton :-D
w jakim wieku jest Lauren?

cotton - 2008-07-01, 13:29

W kwietniu skończyła dwa latka. Póki co cały czas ja przygotowuje na przyjście Nefre na świat, jest juz nawet kilka zabawek, które "sa dzidzi, ale póki dzidzia nie wyjdzie z brzuszka, to L może sie nimi zawsze bawić".
magdusia - 2008-07-01, 13:33

fajnie , będzie niewielka różnica wieku.
trzymam kciuki by Lauren dobrze przyjęła siostrzyczkę

Pinia - 2009-07-23, 10:34

To i ja dodam swoje 5 groszy. Jasiek ma teraz 5,5 roku Mania 2,5. Wszystko sie nam w miarę układało mniej więcej przez pierwsze pół roku, potem zaczęły się schody. Jasiek maltretował siostrę przy każdej okazji a ja z niemocy płakałam. Punktowałam go za każde przewinienie, bo wydawało mi się, że musi znać reguły, a za złe uczynki musi być kara. Na całe szczęście Jasko z racji rehabilitacji miał też konsultacje z psychologiem, który wytłumaczył mi moje błędy. Od tej pory kara była za ogromne przewinienia, niektórych drobiazgów starałam się nie zauważać a inne rozwiązywać na drodze rozmowy. Czasy tamte powoli zacierają sie w pamięci, ale w jakiś cudowny sposób moje starsze dziecko bardzo szybko z potwora przerodziło się w normalnego starszego brata. Potrzebują siebie bardzo, tęsknią za sobą, bawią sie, chociaż jas narzuca swoją wolę siostrze i z tym ostatnio trochę walczę.
Z perspektywy czasu myślę, że to my rodzice w dużej mierze swoim barakiem wiedzy, doświadczenia, świadomości, że poświęcamy więcej uwagi jednemu z dzieci przyczyniamy się do powstawania i narastania konfliktów.

agazima - 2009-07-23, 15:37

Ja mam 18 lat a siostra 16 lat jak bylismy mniejsze zawsze sie o cos klocilismy bilysmy niby normalne zachowania rodzice zawsze nie wtracaj sie rozmawiam z Aneta . I wten sposb teraz prawie nie rozmawiam z siostra nie mamy kontaktu z soba pomimo ze jeszcze mlode jestesmy nie chce wiedziec co bedzie za kilka lat:(
ulapal - 2009-07-26, 00:28

ja z siorka jak bylysmy male to tez sie pralysmy. ale teraz spoko,choc zupelnie jestesm rozne. jak na studiach do domu na siweta sie jezdzilo to ona zawsze miala torbe najnowszych nowinek kosmetycznych , a ja plik zdjec z nowej podrozy.

najbardziej zawsze wkurzaqlo mnie jedno zdanie- ustap, badz madrzejsza, bo jestes starsza i wiecej rozumiesz.
wiecznie musialam ustepowac. a ona byla nauczona ze zawwze dostanie co chce.
wiec mam uraz z dziecinstwa, i jak moje ryczy bo chce zabawke, a starszy kolega ma mu dac, tylko dlatego ze jest starszy i wiecej rozumie, ze jak male beczy to trzeba mu ustapic, to nie pozwalam.
my dzielimy z sasiadami ogrod, a oni maja rok starsze dziecko od mojego.i na tyle dzieci duzo czasu spedzaja ze soba , ze troche sa jak ala brat i siostra. na szczescie czesto wszystkiego jest conajmniej po 2 sztuki. uff.chociaz czasem bywa ciezko.

puszczyk - 2009-09-15, 12:52

U nas konflikty się zaostrzyły. Najczęściej jest tak, że gdy poświęcam uwagę Kamilowi Weronika zaczyna być agresywna w stosunku do niego, on się broni - jest wojna. Ostatnio zaczęła też boksować Patrycję... :-|
Humbak - 2009-09-15, 12:56

puszczyku, Kubuś jest zazdrosny o czas dla natalii, choć go prawie nie ma. Zauważyłam jednak że im są starsi i razem się bawią, tym lepiej się dogadują... choć chyba się nie da uniknąć sporów między dziećmi
puszczyk - 2009-09-15, 13:12

Mam w głowie fragment z książki "Rodzeństwo bez rywalizacji", że gdy rodzi się kolejne dziecko, brat lub siostra czują się tak jakbyśmy się czuli gdyby w naszym domu pojawiła się druga żona naszego męża... To daje do myślenia.
Wiem, że często popełniam błąd stając po jednej ze stron i bardzo często jest to Weronika, oczekuję, że Kamil ustąpi jako starszy, mądrzejszy... Czyli powielam to co było w wielu naszych domach.

Humbak - 2009-09-15, 14:13

puszczyk napisał/a:
się tak jakbyśmy się czuli gdyby w naszym domu pojawiła się druga żona naszego męża...
trochę to dla mnie przesada... mogą się tak czuć gdy nagle pojawia się druga mamusia tatusia, ale nie brat czy siostra... mówiąc brutalnie każdy chce być wyjatkowy i to naturalne, nawet mężowie są zazdrośni a co dopiero dzieci, ale jedni i drudzy muszą zrozumieć że świat nie tak się kręci...

ja stosuję zasadę od niedawna o której niedawno usłyszałam - to starszy ma mieć przywileje nie młodszy, trzeba pokazywać, że lepiej jest być starszym, bo można to i tamto, a ty - smrodku ;) - jak dorośniesz też dostaniesz, teraz słuchaj brata. POmaga to sprawić by starsze opiekowało się młodszym no i lepiej mu się poczuć. Nie wszędzie tak można, bo u nas np. natalia idzie spać godzinę przed kubą, ale wtedy jasno jej mówię że ona też tak miała o jemu to niedługo się skończy więc łaskawie pozwólmy mu się cieszyć tą wolnością zanim spotka go nasz los... a bić nie wolno nikomu, starszemu, młodszemu, nieważne.
Działa, jeśli zastosuję :-) Bo jeszcze nie wszędzie wyczajam gdzie powinnam ;-)

Ewa - 2009-09-15, 15:14

Ja na początku gdy był konflikt i się zaczynali szarpać próbowałam dociekać kto zaczął i kto ma przepraszać, ale szybko zaniechałam. Jak dochodziło do rękoczynów stawiałam bez słowa obu w kątach, ale blisko siebie. Mogli wyjść wtedy gdy się dogadają. Stali, patrzyli na siebie, "zabijali" się wzrokiem, w końcu już tylko patrzyli, na końcu się przytulali, przychodzili do mnie trzymając się za rączki i mówili, że już się pogodzili. Teraz jak się pokłócą to ten u którego w pokoju się bawią wygania drugiego, wykrzykują, że się nie lubią, że nigdy się już razem nie będą bawić itd. Zamykają się w swoich pokojach, a za 3-4 minuty już któreś drzwi się otwierają ;-) Mam z nich niezły ubaw :-D
kamma - 2009-09-15, 15:27

Ewa, :-D :-D :-D boscy :)
Ciekawe, jak będzie u nas.

Humbak - 2009-09-15, 17:23

Ewa, to jest wykonalne przy małej różnicy wieku, kuba nie mówi, ino 'yyy sio, siu to ta kuku' i takie tam... a natalia jak patrzy w dół widzi jego czubek głowy... ;) ale przy mniejszej różnicy i dwóch już gadających stworach to fajny pomysł :)
rosa - 2009-09-15, 19:30

u nas kłótnie na porządku dziennym. bić się nie biją, ale słowami nieźle sobie potrafią przysrać, jak to dzieciaki
ja pamiętam, że byłam o wiele gorsza

alcia - 2009-09-15, 20:42

puszczyk napisał/a:
gdy rodzi się kolejne dziecko, brat lub siostra czują się tak jakbyśmy się czuli gdyby w naszym domu pojawiła się druga żona naszego męża... To daje do myślenia.

dla mnie to bzdura totalna.
Kaja z takim nastawieniem czekała na siostrę, że od zawsze była to "nasza malutka kochana Lenka", a nie ktoś tam, z kim trzeba rywalizować o uczucia rodziców.
pewnie, że tak może być, ale to już skutek błędów rodziców.

Ewa napisał/a:
Ja na początku gdy był konflikt i się zaczynali szarpać próbowałam dociekać kto zaczął i kto ma przepraszać, ale szybko zaniechałam.

u mnie było podobnie. Teraz w takich sytuacjach nie wnikam, tylko przypominam im że się bardzo kochają i że lepiej się przytulić i pocałować niż krzyczeć.

Ale wracając do rywalizacji - strasznie mnie to wqrza jak czasem widzę, jak rodzice nakręcają na to dzieciaki. Starszy ma ustąpić młodszemu, starszy ma oddać młodszemu... :roll:
kiedyś Kaja chciała się huśtać, więc poszłam z nią pod huśtawkę. W tym momencie Lena powiedziała, że też chce, ale druga była zajęta (starsza Pani huśta wnuka). Więc tłumaczę Lenie, że Kaja chciała pierwsza, ze Kaja chwilę się pohuśta i zaraz Lenka będzie mogła. I spoko, Lena czeka, Kaja się huśta.
W tym momencie babcia wjeżdża z tekstami do Kai: może ustąpisz młodszej siostrzyczce? Kubuś potrafi ustępować młodszemu braciszkowi.. i bla bla bla. Ja bardzo chciałam się dowiedzieć dlaczego ma jej ustąpić, Pani na to, bo jest starsza i mądrzejsza, a w ogóle co w tym złego by ustąpiła młodszej siostrze :roll:
No wytłumaczyłam jej co w tym złego, ale chyba i tak nie zakumała. Strasznie mi takie podejście na nerwy działa..

Kat... - 2009-09-15, 21:15

alcia napisał/a:
Starszy ma ustąpić młodszemu, starszy ma oddać młodszemu...
to jest największa trauma mojego życia. Ja zawsze musiałam wszystko oddawać, ustępować i ją nawet wyręczać. Kiedy ja miałam 6 lat a B 4 to "no Kasia posprzątaj ona jest jeszcze taka mała, no zrób to, jesteś starsza, mądrzejsza", kiedy ona miała już te 6 kiedy to ja byłam stara i mądra to "no Kasia posprzątaj ona jest jeszcze taka mała, no zrób to, jesteś starsza, mądrzejsza". Zawsze tak było. Poza tym takie głupie sprawy jak koncerty. Ja mogłam na nie chodzić jak miałam 16 lat ona tylko 14. Mi na wiele rzeczy rodzice nie pozwalali bo byłam za młoda i musiałam czekać do wyraźnie wyznaczonego momentu (czasem kilka lat) a ona to miała automatycznie żeby jej przykro nie było że ja mogę. Tłukłam ją strasznie. Była przeze mnie w szpitalu, nienawidziłam jej (chwilami bo w ogóle to ją strasznie kocham i zawsze byłam wściekła na rodziców).
Do teraz jestem o nią bardzo zazdrosna. Widzę jak to wpłynęło na nasze życie. Ja się nie liczyłam, nie mogłam decydować o swoich zabawkach, ubraniach, musiałam zawsze ustępować i jestem teraz niezdecydowana, mam poczucie własnej wartości gdzieś na poziomie podłogi, nie jestem kreatywna bo chyba nie wierzę, ze coś co wymyślę może być dobre. To zupełnie co innego niż praca odtwórcza- ktoś mądry wymyślił ja ciemna masa mogę tylko to powielać. Wszystkiego się boję i o sobie myślę w ostatniej kolejności. Moja siostra za to jest ambitna, mądra, odważna, kreatywna, zrównoważona. Jak czegoś chce to do tego dąży, prosi (mi jest głupio, boję się, wstydzę), nie ogląda się na innych i jest szczęśliwa bo spełnia marzenia. Ja marzeń nie mam.
Nie mówię, że wszystko jest na pewno skutkiem tej nierówności z dzieciństwa ale ja tak to czuję. Oni dalej nas nie traktują tak samo. Tata to podkręca bo świetnie się czuje wiedząc, że ktoś jest o niego zazdrosny.
Alcia Twoje sposoby są bardzo fajne. Jeśli kiedyś będę miała dziecko (oby nie wcześniej niż za 10 lat) to wrócę do tego wątku i przeczytam to jeszcze raz.

kamma - 2009-09-16, 08:47

Pamiętam, jak raz w takiej sytuacji (ustąp, ona jest młodsza) rozpłakałam się i powiedziałam:
"To nie moja wina, że urodziłam się pierwsza!"
A mama roześmiała się, uznawszy to chyba za tekst miesiąca. Było mi jeszcze bardziej przykro.

alcia - 2009-09-16, 10:42

Kat..., no niezły horrorek... Właśnie tego staram się uniknąć :-/
sylv - 2009-09-16, 11:06

Kat... napisał/a:
to jest największa trauma mojego życia. Ja zawsze musiałam wszystko oddawać, ustępować i ją nawet wyręczać. Kiedy ja miałam 6 lat a B 4 to "no Kasia posprzątaj ona jest jeszcze taka mała, no zrób to, jesteś starsza, mądrzejsza", kiedy ona miała już te 6 kiedy to ja byłam stara i mądra to "no Kasia posprzątaj ona jest jeszcze taka mała, no zrób to, jesteś starsza, mądrzejsza". Zawsze tak było. Poza tym takie głupie sprawy jak koncerty. Ja mogłam na nie chodzić jak miałam 16 lat ona tylko 14. Mi na wiele rzeczy rodzice nie pozwalali bo byłam za młoda i musiałam czekać do wyraźnie wyznaczonego momentu (czasem kilka lat) a ona to miała automatycznie żeby jej przykro nie było że ja mogę. Tłukłam ją strasznie. Była przeze mnie w szpitalu, nienawidziłam jej (chwilami bo w ogóle to ją strasznie kocham i zawsze byłam wściekła na rodziców).

oprócz szpitala - identycznie jak u mnie :/ tyle że brat, i oprócz tego, że młodszy to "wcześniak": jak mawia mój mąż - nawet w 25tym roku życia nadal jest wcześniakiem ;)
kiedyś złamałam mu obojczyk - niby przypadek, najechałam na jego deskorolkę rowerem - ale do dziś się zastanawiam, czy to na pewno był przypadek... wstyd mi :(

puszczyk - 2009-09-16, 11:25

Wiecie co jest najgorsze? TO się ciągnie całe życie. Jak widzę relację mojego ojca z siostrami to robi mi się przykro (mają taką samą różnicę wieku co moje dzieciaki). :-(
alcia - 2009-09-16, 11:59

puszczyk napisał/a:
Jak widzę relację mojego ojca z siostrami to robi mi się przykro (mają taką samą różnicę wieku co moje dzieciaki). :-(

kurcze właśnie się tak zastanowiłam i widzę, że u mnie w rodzinie tego nie ma. Może dlatego, że małą mamy różnicę wieku ja i siostra? Albo po prostu jednak muszę przyznać, że mój ojciec jednak nie popełnił WSZELKICH możliwych błędów wychowawczych (jak miło dojść w końcu do takiego wniosku :roll: ). Zawsze byłyśmy traktowane całkowicie równo.

Capricorn - 2009-09-16, 12:30

no cóż, u nas toksyczny dom rodzinny przyniósł efekt taki, ze jako rodzeństwo (4 sztuki) wzajemnie utrzymujemy ze sobą kontakt wyłącznie sporadyczny i powierzchowny (w tych łagodniejszych przypadkach), lub w ogóle zerowy.

no i ja też z tych starszych, mądrzejszych, ustępujących, wywalczających prawa nie tylko dla siebie, ale i automatycznie dla młodszych.

kamma - 2009-09-17, 09:32

puszczyk napisał/a:
TO się ciągnie całe życie. Jak widzę relację mojego ojca z siostrami to robi mi się przykro

na szczęście nie zawsze. Moja siostra i ja jesteśmy teraz przyjaciółkami, choć w dzieciństwie różnie bywało. A i teraz ona czuje się stłamszona przez mój cień, a ja przez jej (moi rodzice mieli niezłą taktykę - ja miałam być "ta mądra", a ona - "ta kochana"), ale mimo to jesteśmy sobie bardzo bliskie.

mariaaleksandra - 2014-03-12, 16:13

Wprawdzie mam jeszcze duzo czasu, bardzo sie martwie jak J przyjmie ordzenstwo. czy moge jak jakos przygotowywac, oswoic? ona jest teraz jedyna, najwazniejsza i wszystko dla niej, boje sie jak sie odnajdzie w nowej sytuacji. czy mozecie polecic fajne ksiazki o rodzenstwie, wychowywaniu dzieci tak zeby jakos sie dogadywaly?
Kat... - 2014-03-12, 17:06

mariaaleksandra, ja nie przeczytałam całej ale podobało mi się bardzo rodzeństwo bez rywalizacji. Jak chcesz to mogę Ci pożyczyć, ja teraz mam co czytać, kiedyś do niej pewnie wrócę.
jaskrawa - 2014-03-12, 19:27

Fajnie, że się ten wątek odświeżył.
Chyba też sobie przeczytam tę książkę, którą Kat... poleca. Spodziewam się, że może być cięzko. Na razie jest ok - młoda jest oczywiście zazdrosna o Jasiola, ale póki co jeśli to okazuje to raczej się na nas wyżywa ;) , a dla brata jest przecudna - czuła, dobra, liże go po głowie jak kocica kociaka, przytula, wyciera mu buzię gdy się mu uleje itd.. Zabiera tylko wszystkie grzechotki (na razie mały oczywiście tylko na nie patrzy, pewnie zacznie się hardkor, gdy zacznie po nie sięgać) i trochę mnie wkurza to, bo gdy chcę pozabawiać małego, okazuje się, że pozostaje mi do tego stara gazeta albo butelka z wodą ;) .

Przeczytałam stare wpisy dziewczyn i zastanawiam się jak to się udało mojej mamie, że ja i moja sio kochamy się tak mocno (i zawsze tak było). Mama popełniała sporo błędów, ale w sumie chyba nigdy nie padał tekst o ustępowaniu młodszej siostrze... Różnica wieku jest między nami sporawa - 7 lat. Oczywiście znęcała się nade mną - nie raz walnęła, uciekała przede mną, gdy biegła z rówieśnikami do swoich tajemnic, niedostępnych dla maluchów. Milion razy przez nią płakałam (gdy obrywałam), a ona przeze mnie (bo jej się wydawało, że mi, młodszej, lepiej, bo "mama bardziej mnie kocha"). Ale to wszystko chyba musi tak wyglądać, samo jakoś się wypala. Jakimś cudownym sposobem mama wpoiła w nas przekonanie, że skoro jesteśmy siostrami, to tak czy owak "musimy" się kochać i godzić po każdej kłótni. I jakoś to przekonanie w nas tkwi do dziś. Muszę porozmawiać z mamą o tym, może powie mi coś mądrego. Nie może mi doradzić w kwestii diety ani karmienia piersią, ale jeśli chodzi o wspieranie relacji z moją siostrą to chętnie się od mamy wiele nauczę.

mariaaleksandra - 2014-03-15, 15:31

Kat chetnie pozycze, moze bedzie wkrotce jakies wiosenne spotkanie w Warszawie?

ja sie bardzo boje w ogole ze mam isc do szpitala rodzic i zowtawic J na pare dni :(

Humbak - 2014-03-15, 18:07

moja mama mi mówiła kiedyś że starała się żeby nigdy żadne z nas nie usłyszało z jej ust niczego niedobrego na brata/siostrę.
I uczyła, że w biedzie obowiązkiem jednego jest pomóc drugiemu a drugiego nie wykorzystywać pierwszego i na odwrót. Do dziś to stosujemy. Brat pożyczył mi na mieszkanie ale oddaliśmy z procentem choć wielu to się wydaje dziwne. Nie wyobrażam sobie nie oddać. Brat przyjeżdża do mnie ilekroć potrzebuję pomocy ale nie wyobrażam sobie poprosić go o prace, na wykonaniu której obcy zarobiłby ładną kasę itd itd.
Mama uczyła w stylu kochajcie się jak bracia ale rozliczajcie jak żydzi - działa ;)

devil_doll - 2014-03-16, 09:40

Humbak super masz mame :)
MartaJS - 2014-03-16, 09:55

Humbak, fajna relacja.

Mój brat od dziecka łoi mnie finansowo i energetycznie ;-)

U mnie bracia dopiero teraz zaczynają mieć jako taką relację, Tymo przestaje być dzidzią i w oczach Stacha staje się osobą, kolegą, zaczynają się razem bawić, widać że różnica wieku między nimi będzie miała coraz mniejsze znaczenie. Więcej się tłuką niż przytulają, ale już teraz widać, jak są niesamowicie do siebie przywiązani.

kamma - 2014-03-16, 11:27

MartaJS, u Was jest fajna różnica wieku między braćmi. Ja bardzo ubolewam, że nie postarałam się o drugie wcześniej. Większa różnica wieku to mniejsza płaszczyzna porozumienia.
mariaaleksandra - 2014-03-17, 08:24

Marta, u mnoe bedzie.prawie identyczna roznica :) ale.boje.sie... mam znajoma, ktora przy tej roznicy ma ogromne problemy, nie mogla mlodszej karmic piersia bo starsza zazdrosna, starsza rowno leje mala, a na pierwszy rzut oka znajoma ma niezle podejscie do tych dzieci... chcialabym sie jakos przygotowac so dwojki ale nie wiem jak.
Kat... - 2014-03-17, 09:20

mariaaleksandra, ja miałam 2 lata i chyba 3 miesiące jak się urodziła moja młodsza siostra i mama mówi, że jak ją karmiła to mi dawała lalkę i ja siadałam, podciągałam bluzkę i też karmiłam. Nie z każdym dzieckiem tak się da ale ja podobno byłam totalnie bezproblemowa.
U mnie problemy zaczęły się dopiero jak D skończyła około 1,5 roku. Do tamtego czasu sielanka, teraz już się boję co będzie dalej.

Humbak - 2014-03-17, 13:37

kamma napisał/a:
Większa różnica wieku to mniejsza płaszczyzna porozumienia.
zmniejsza się gdy rodzi się kolejne ;) ]:->
majaja - 2014-03-17, 18:28

Humbak napisał/a:
zmniejsza się gdy rodzi się kolejne
albo zwiększa, starsze przeciw nowemu intruzowi ;)
mariaaleksandra napisał/a:
ja sie bardzo boje w ogole ze mam isc do szpitala rodzic i zowtawic J na pare dni
czy ty zdziebko nie przesadzasz? ;) chyba nie zostawiasz jej w policyjnej izbie dziecka? A poważniej, wieź z ojcem też jest bardzo ważna dla dziecka, i przyda się gdy pojawi sie kolejne. U nas na razie nie jest źle, Matylda co prawda regularnie leje brata, i zazdrosna jest o niego bardzo, ale potrafią się też zgodnie bawić mimo dużej różnicy wieku. Nie ma co się martwić na zapas. Ale na dzieńdobry możesz przyzwyczajać, że bez ciebie świat jej na główę się nie wali, że tata też potrafi zadbać
malina - 2014-03-17, 22:27

Cytat:
Większa różnica wieku to mniejsza płaszczyzna porozumienia.
_________________

A to zależy - mój brat jest o 6 lat starszy,a mamy super kontakt :-) Znam za to osoby które mają rodzeństwo z różnicą np. roku,a kontakt praktycznie żaden...

majaja - 2014-03-17, 23:16

malina napisał/a:
malina napisał/a:
które mają rodzeństwo z różnicą np. roku,a kontakt praktycznie żaden...
ja znam takie, które jak już jest w kontakcie to krew się leje. I niestety nie wszytsko zalezy od rodziców, jak dzieciaki mają mocno różne temperamenty to raczej będzie konfliktowo cobyśmy nie zrobili. Ja najlepiej aktualnie dogaduję się z trzynaście lat młodszą siostrą, a z bratem cztery lata młodszym w ogóle, jak raz na parę lat się spotkamy zawsze jest awantura.
Capricorn - 2014-03-18, 07:44

malina napisał/a:
Znam za to osoby które mają rodzeństwo z różnicą np. roku,a kontakt praktycznie żaden...


no ja też znam, i (trochę nie zgadzając się z majają) obserwuję, że w takich przypadkach kluczowe może być, świadome lub nie, uprawiane od początku, faworyzowanie jednego dziecka przez rodziców (bo chłopiec, bo młodszy, bo ładniejszy itd, itp).

Maple Leaf - 2014-03-18, 11:02

malina napisał/a:
A to zależy - mój brat jest o 6 lat starszy,a mamy super kontakt Znam za to osoby które mają rodzeństwo z różnicą np. roku,a kontakt praktycznie żaden...

Mam dwóch braci. Starszego o niecałe 3 lata- jako taki kontakt "przyjacielski" łapiemy dopiero teraz. A z młodszym o 6 lat- luźna, kumpelska relacja, o wszystkim możemy pogadać i dobrze się rozumiemy.

Mi się wydaje, że to wszystko bardziej zależy do charakteru poszczególnych osób. Bo na przykład u nas zawsze było tak, że Rodzice nie faworyzowali ani mnie ani starszego Brata, traktowali równo, nie stawiali żadnego za przykład dobrego/złego zachowania. A mimo to przez cały czas była między nami ogromna rywalizacja i poczucie, że ten drugi jest lepszy (choć ja osobiście nigdy nie pomyślałam, że Brata kochają bardziej). I ta rywalizacja gdzieś tam nadal w nas siedzi, chociaż oboje jesteśmy już dorsłymi ludźmi. Za to młodszy był jakoś tam bardziej cackany przez innych, bo to właśnie taki malusi, najmłodszy itp. To Jemu musiałam czasem ustępować, dzieliłam z nim pokój (ze starszym tak nie było) i paradoskalnie nie mamy wobec niego jakichś złych uczuć czy urazy z tego powodu, a ja nawet lepiej się z nim dogaduję, bo nie ma między nami tego poczucia, że muszę mu udowodnić, że jestem lepsza.

majaja - 2014-03-18, 21:15

Capricorn napisał/a:
(trochę nie zgadzając się z majają)
ale ja tu nie widzę za bardzo niezgody. Bo to na pewno nie pomaga, i nawet z natury zgodne rodzeństwo jest w stanie zamienić w śmiertelnych wrogów. Niemniej znam rodzeństwa jednolite płciowo, faworyzowania albo brak, albo każda jest ulubieńcem innego rodzica, wiekowo niemal bliźniaki, ale jedno jest spokojne drugie szalone i wojna gotowa, i to o takie głupoty, że nawet ja i brat o takie bzdety się nie kłócimy, o biciu się nie mówiąc
kamma - 2014-03-19, 08:57

oj, dziewczyny, ja mówiłam o kontakcie w dzieciństwie, a nie w dorosłości. Mam na myśli to, że w podobnym okresie rozwoju dzieci mają podobne upodobania (np. zabawa "na niby"), podobne kompetencje rozwojowe, dzięki czemu łatwiej jest o porozumienie i wspólną aktywność.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group