wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Dom rodzinny - Alkoholik w rodzinie

stokrotki - 2008-05-22, 16:59
Temat postu: Alkoholik w rodzinie
No właśnie kochani mój brat jest alkoholikiem :"(. Od dłuższego czasu zastanawiam się jak mu pomóc i sama już nie wiem . Dzieli nas duża odległość ja mieszkam w Irlandii on w Danii widzimy się 2 razy w roku ..... Na codzień jest z nim moja mama . Ostatnio coraz gorzej z nim , mama dzwoni do mnie codziennie i opowiada o jego kolejnych wybrykach , piciu, wyzywaniu i awanturach . Każda próba rozmowy z nim na ten temat kończy się stwierdzeniem że on wie co mu dolega i to nie nasza sprawa .... Czasami nawet po takiej rozmowie wykazuję chęć leczenia ale na następny dzień jak mama chce iść z nim do poradni wybucha kolejna awantura i nic pozatym ....
Nie wiemy co robić a jego choroba przybiera coraz to nowsze i gro.źniejsze oblicza...
Może mieliście jakieś doświadczenia z takimi ludzmi , może potraficie mi (nam ) pomóc ....

Capricorn - 2008-05-22, 17:16

współczuję.

jedyna metoda to leczenie, terapia, w tym również dla mamy, jest współuzalezniona.

stokrotki - 2008-05-22, 17:23

no wiem ...... chyba nic innego nie pozostaje nam jak czekać ..... Tak szczerze to najbardziej w tym wszystkim szkoda mi mojej mamy ..... Jej mąż ( niebawem były) jest alkoholikiem i swoje w życiu już przeszła a tu teraz na nowo z synem ..... :(
Capricorn - 2008-05-22, 17:38

nie musicie biernie czekać.

Twoja mama powinna przede wszystkim odciąć się od działań syna - najlepiej, gdyby zamieszkałą osobno, nie pomagała mu, gdy tamten zapije. Jeśli będzie urządzał dzikie awantury - bezwzględnie wzywać policję. Nie wiem, czy w Danii jest przymusowe leczenie, np. w sytuacji, gdy ktoś ma za sobą wyrok za agresje pod wpływem.

Brutalne, ale tylko takie działanie coś zmieni.

Trzymajcie się.

Lily - 2008-05-22, 18:52

stokrotki, polecam stronę hxxp://www.al-anon.org.pl/ - i Tobie, i mamie. Trzymam kciuki za Was.
Tobayashi - 2008-05-22, 19:50

Tak długo jak mama będzie się opiekować bratem, on nie będzie miał motywacji do tego, by cokolwiek zmienić w swoim życiu. Na ogół jest tak, że gdy pijak się awanturuje - rodzina (osoby współuzależnione) chodzi wokół niego na palcach, by go nie drażnić bardziej, by był święty spokój. Gdy zwymiotuje lub leży w kałuży moczu czy we własnych odchodach, na ogół ktoś troskliwy sprząta po nim, tak, że kiedy alkoholik się budzi, jest już ok. Paradoksalnie żeby mu pomóc, trzeba go zostawić w tym wszystkim, tak, by budząc się rano widział w jakim naprawdę jest bagnie.
Kiedy jest trzeźwy, trzeba mu uświadomić co alkohol z nim robi. Przypominać fakty, np. "pamiętasz jak byłeś pijany wtedy a wtedy - złamałeś nogę. A innym razem - przyprowadziła cię policja, bo byś zamarzł na ulicy" itp. To nie jest robota dla jednej osoby bez przeszkolenia. Najlepiej zwrócić się do fachowców. Ale to, co można zrobić już, to zdjąć tę ciepłą kołderkę z brata i uwolnić mamę od odpowiedzialności za niego.

biechna - 2008-05-22, 21:03

...
adriane - 2008-05-22, 21:50

Z moim bratem jest podobny problem, tylko, ze mama nie daje sobie powiedzieć, że jej syn jest uzależniony. On sam też nie chce sie leczyć. Obecnie brat jest za granicą, a mama w Polsce spłaca jego długi. On wydzwania do niej często i obarcza ją swoimi problemami.
stokrotki - 2008-05-22, 22:07

Dziekuje Wam ...
Mama juz pewne kroki podjeła o czym pisałyście , myślę że teraz przed nią najtrudniejsze czyli przeprowadzka . Namawiam ja do tego od dłuższego czasu , no ale cóż to jej syn i pomimo wszystko martwi się o niego . Ja jednak widzę / zresztą ona też że to ją wykańcza ..... Mam jednak nadzięję że jest to już kwestia paru dnia może tygodni ...
Wiecie moją mamę przeraża tylko jedno że jak się od niego "odizoluje" to on całkowicie się stoczy i juz wogóle nie będzie ratunku .Tak to chociaż go widzi , nigdy mu nie nadskakiwała , nie sprzatała, nie tłumaczyła go, itd. Wiem że to jedyna metoda o czym pisałyście ....
Bedziemy walczyć , próbować z całych sił ..... mam nadzieję że się kiedyś uda :roll:
No i faktycznie muszę mame zmotywowac żeby zaczeła sama chodzić na terapię , to jej napewno pomoże a nie zaszkodzi ....
Dzieki !!!!

Karolina - 2008-05-23, 11:31

Rodzina alkoholika sama jest współuzależniona, dlatego terapia jest niezbędna.
Christa - 2008-05-23, 12:07

stokrotko kochana, nie umiem Ci pomoc, ale trzymam kciuki za Twojego brata, mame i Ciebie, zeby cala ta sytuacja miala pozytywny final.
topcia - 2008-05-23, 17:36

stokrotki, dziewczyny w zasadzie istotę problemu opisały
stokrotki napisał/a:
no ale cóż to jej syn i pomimo wszystko martwi się o niego

to jest we współuzależnieniu najgorsze-racjonalizowanie sobie swoich dzialań miłością. Tyle, że to nie miłość ale współuzależnienie; niemoc obiektywnego spojrzenia na sytuację.
Pewnie to oczywiste, ale ludzie mający w rodzinie alkoholika (najczęściej początkowo rodzic) potem na partnerów życiowych wybierają sobie takie osoby; łańcuch sie ciągnie pokoleniami. Takie osoby siedzią w tym od zawsze, powielają schematy działań na swoje dzieci-jest źle, ale to jest znane. NIE WIEDZą, że można życ inaczej-bez lęku. Lęk to coś strasznego w codziennym życiu.Współuzależnienie to straszna choroba a działaniami takich ludzi kieruje właśnie lęk, co prowadzi do nadkontroli w każdym wymiarze życia-co jest baaaaardzo męczące.
Wiem coś o tym. ;-) i o tym, że współuzależnienie rozkłada się na wszystkie dzieci w rodzinie.na Ciebie także, niestety. Ja bym polecała, tak jak wyzej pisano, terapię dla osób współuzależnionych (indywidualną i grupową-ale prowadzoną przez osobę do tego wykwalifikowaną-zawsze należy to sprawdzić!). Grupy wsparcia to nie jest zła rzecz, ale to raczej dodatkowo. Ew. najfajniejszym wyjściem jest pomoc psychoterapeuty-nie wiem jak w Irlandii, ale w Polsce najlepiej jak jest z certyfikatem; sam psycholog albo terapeuta uczący się, czyli mogący wykonywać zawód ale korzystajacy jeszcze z pomocy superwizora to nie to samo. jak ma certyfikat, to wiadomo, że przeszedł własną terapie i nie będzie przenosił doświadczeń na pacjenta. Droga to sprawa, ale warta swieczki,
Sama korzystałam z takiej pomocy i jest O NIEBO LEPIEJ. Uwierz mi; wtedy to dopiero czujesz radość życia. Zdejmujesz z siebie to brzemię. NIestety terapia to nie jest hop-siup, trwa latami, ale warto. Jeżeli chcesz zrozumieć działania mamy. Pewnie teraz pomyślisz: ja sobie poradzę, najważniejsze jest pomóc mamie i bratu-takie myślenie, to jest wlaśnie współuzależnienie.
Tobie bym radziła, co pewnie Cię zbulwersuje, tak jak mnie kiedyś-żebyś odcięła się emocjonalnie (w trakcie terapii przyjdzie) od brata a szczególnie mamy, bo to nie jest fair, że CIę obarcza problemami. Następuje w tym momencie zamiana ról-Ty stajesz się rodzicem, ona dzieckiem.
Mamie bardzo trudno będzie zrezygnować ze wspólnego mieszkania-będzie musiała znależć nowy sens, zapełnic pustkę-ale Ty jej w tym nie pomożesz. To są tak silne mechanizmy.... .
Także goń mamę na terapię i bierz się za siebie, bo naprawdę szkoda życia. Masz własną rodzinę i na tym powinnaś się skupić. :-)

Karolina - 2008-05-23, 20:30

Nie dziwię się mamie w kkońcu ona wychowała i pewnie czuje się baardzo odpowiedzialna. Ale pępowinę należy przeciąć.
Jagula - 2008-05-23, 21:13

Stokrotki- życzę dużo sił i zaparcia...znam ten problem doskonale i mam mnóstwo bolesnych doświadczeń....jedyną drogą są radykalne posunięcia...czasami alkoholik musi sie stoczyć, muszą zostawić go bliscy, musi poczuć konsekwencje swojego nałogu, osiągnąć dno by się od niego odbić.
Jako rodzina musicie pamiętać,że jest dorosły i sam dokonuje wyborów i nikt przez jego wybory nie może czuć sie winny czy odpowiedzialny Jest to proces bolesny ale możliwy i pozytywnie skutkujący w przyszłości.

topcia - 2008-05-23, 21:45

Cytat:
Nie dziwię się mamie w kkońcu ona wychowała i pewnie czuje się baardzo odpowiedzialna

niestety, nie takie to proste :roll:

stokrotki - 2008-05-23, 23:01

Dziekuje Wam .... wiecie ja od dłuższego czasu zauważyłam u mnie objawy osoby współuzaleznionej . Mój ojczym jest alkoholikiem i pomimo tego że od 3lat nie utrzymuje z nim kontaktu to cały czas myślę o nim ( pomimo wszystkich krzywd jakie nam zrobił) , co u niego , jak on sobie teraz radzi , itp. To bardzo dziwne uczucie bo z jednej strony nie lubię go cholernie i cieszę się że nie mam z nim nic wspólnego a z drugiej przejmuje się jego losem .....
Zauważyłam też że jestm bardzo agresywna w stosunku do ludzi ktorzy przy mnie piją alkohol , ja sam nie pije i okropnie nie lubie jak jest u nas jakaś imprezka i goście popijaja piwko .....
Dziekuje Wam naprawdę za to wszystko co napisaliście bo pomimo tego że człowiek coś tam wie to nie zawsze rozumie ;)
Jutro dzwonie do mamy , opowiem jej o wszystkim o tym co myslę i o tym co uważam za słusznę ..... Kocham brata , kocham mamę i nie pozwolę im niszczyć sobie zycia
Jeszcze tak sobie pomyślałam żeby kupić i wysłać mamię ksiązke o tej tematyce

renka - 2008-05-23, 23:48

Stokrotki, duzo sily i ciepla w Wasza strone :)

Co do ksiazek to jest tak naprawde mnostwo publikacji poruszajacych te problematyke. Np.:

hxxp://merlin.pl/alkoholizm/browse/search.html?phrase=alkoholizm&section=&x=38&y=9&place=0+simple&offer=O&sort=rank&page=1

Ale jak uda sie Tobie dotrzec do niej, to polecam te publikacje:

hxxp://www.gwp.pl/product/1061.html

topcia - 2008-05-24, 00:17

stokrotki napisał/a:
Dziekuje Wam naprawdę za to wszystko co napisaliście bo pomimo tego że człowiek coś tam wie to nie zawsze rozumie

Ja bym powiedziała, że wie, ale emocjonalnie nie jest w stanie się zdystansować. Te emocje to kurcze przepracować trzeba.

stokrotki napisał/a:
nie pozwolę im niszczyć sobie zycia


Nie jesteś w stanie-oni sami muszą podjąć kroki, mieć motywację. Nie bierz na siebie tej odpowiedzialności, bo nie podołasz. Mówiąc obrazowo, to mama powinna sama kupic sobie książkę. Sami jedynie mogą poprawić sobie życie ;-)

Lily - 2008-05-24, 00:21

topcia napisał/a:
Mówiąc obrazowo, to mama powinna sama kupic sobie książkę. Sami jedynie mogą poprawić sobie życie ;-)
dostarczenie rzetelnej wiedzy nie zaszkodzi, zwłaszcza że niewiele więcej można zrobić - tzn. można jeszcze namawiać na fachową pomoc, przyłączenie się do grupy Al-Anon itp.
Moja mama prowadziła kilka takich grup i pracowała w punkcie konsultacyjnym, więc trochę sie nasłuchałam... generalnie osoby współuzależnione często niestety są bardziej chore niż sam alkoholik...

ewatara - 2008-05-24, 00:22

Stokrotki dużo siły życzę!
Większość już tu napisano, szczególnie istotne jest to o czym pisali Tobayashi i Topcia
Nie można takiej osobie pomagać, robic coś za nią, bo tak naprawde nigdy nie odczuje "minusów" picia i nie będzie w związku z tym chcieć przestac pić, nie wolno spłacać długów, sprzatać po nich, gotować im, prać itd itd i oczywiście najlepiej jesli się mama wyprowadzi, on ja pewnie bedzie nachodził, ale niech go nie wpuszcza do domu kiedy jest pijany... druga sprawa terapia, w Danii może to nie być takie proste tzn nie wiem na ile znają język, bo to są jednak takie sprawy, że często używa się słów na co dzien nieużywanych, więc moga być problemy- może niech pomyślą o powrocie jeśli to konieczne, przynajmniej na jakiś czas- czas terapii?

rodzynka - 2008-05-24, 00:41

Jagula napisał/a:
jedyną drogą są radykalne posunięcia...czasami alkoholik musi sie stoczyć, muszą zostawić go bliscy, musi poczuć konsekwencje swojego nałogu, osiągnąć dno by się od niego odbić.


to jest jedyna droga do wyleczenia z alkoholizmu (tak kiedys powiedzial, jeden madry facet, ktoremu sie udało wyrwać na nałogu i pomagał innym)

smutne (zwlaszcza jak trzeba czekac az to nastapi), ale prawdziwe...

topcia - 2008-05-24, 00:46

Jak się nie mylę, to w USA jeśli alkoholik idzie na leczenie, to cała rodzina przymusowo na terapię.
Ehhhhh, ciężkie toto. Mój mąż pracował z alkoholikami, ja byłam na wolontariacie i najgorsze jest to, że często tacy ludzie chcą sobie przezimować na oddziale-wiosną wychodzą po "skończonej terapii". :roll:

Karolina - 2008-05-24, 07:58

stokrotki napisał/a:
jestm bardzo agresywna w stosunku do ludzi ktorzy przy mnie piją alkohol , ja sam nie pije i okropnie nie lubie jak jest u nas jakaś imprezka i goście popijaja piwko .....

Stokrotko u mnie w rodzinie nie było alkoholika ale mam dokładnie to samo. Nie chodziłam przez to na imprezy, bo nie lubię pijanych ludzi. Zachowanie po alkoholu jest dla mnie bardzo żenujące, i nie wiem jak tym ludziom potem nie wstyd :roll:

PiPpi - 2008-05-24, 08:55

Woitiz "Dorosłe dzieci alkoholików" i "Pokochać siebie" Anny Dodziuk polecam. Tzw. "Twarda miłość" to jedyna rozsądna forma kontaktu z alkoholikiem.
ewatara - 2008-05-24, 10:08

rodzynka napisał/a:
Jagula napisał/a:
jedyną drogą są radykalne posunięcia...czasami alkoholik musi sie stoczyć, muszą zostawić go bliscy, musi poczuć konsekwencje swojego nałogu, osiągnąć dno by się od niego odbić.


to jest jedyna droga do wyleczenia z alkoholizmu
własnie, jedynie dałabym poprawkę co do słowa "wyleczenie" - bo tego nie da się wyleczyc, a jedynie zaleczyć (z alkoholizmu czy narkomanii się nie wychodzi, zawsze będzie się już osobą uzależnioną, ale jednak co bierny, zaleczony alkoholik to nie to samo co czynny, ale musi się stale rozwijać, coś ze sobą robić inaczej, nawet jak nie będzie pił nadal będzie destrukcujnie działał na sibie i najblizsze otoczenie.... smutne, ale prawdziwe.
Niech pochodza po parafiach tam ich powinni skierować na AA (chociaz to dopiero mały kroczek całej drogi leczenia, może będzie tam też polska grupa AA, w wiekszych miastach powinna być, wiem, że w UK są. Zazwyczaj ksiądz wie gdzie są grupy i pokieruje ich- ale trzeba chcieć - to on musi się przełamać, a najważniejsze, żeby mama się uwolniła od jego problemu i równiez podjęła terapię.

Agnieszka - 2008-05-24, 11:17

zerknij
tu możesz poszukać mitingów AA w jęz polskim
hxxp://www.anonimowi-alkoholicy.org.pl/aa2.php

tu baza ośrodków w PL
hxxp://www.parpa.pl/index.php?option=com_content&task=category&sectionid=1&id=5&Itemid=10

strona dla DDA
hxxp://www.dda.pl/

i jeszcze o współuzależnieniu
hxxp://www.tenjaras.webpark.pl/al-anonY.html


trzymam kciuki za Twoich bliskich

Jagula - 2008-05-24, 14:41

Chciałabym wspomnieć o jeszcze jednej - ważnej rzeczy odnośnie leczenia osób uzależnionych.
Bardzo często niezbędny jest pobyt na oddziale detoksykacyjnym a następnie leczenie w ośrodku zamkniętym. I kochani - w tym miejscu mój apel- sprawdzajcie dokładnie na czym polegają dokładnie terapie w tych miejscach Byliśmy bardzo niemile zaskoczeni gdy okazało się ,że w jednym z bardzo zachwalanych ośrodków na południu Polski, gdzie na przyjęcie czekało się bardzo długo terapia polegała na szprycowaniu wszystkich- bez wyjątku (odtruty czy nie ) wysokimi dawkami psychotropów...

Lily - 2008-05-24, 15:18

W Polsce popularny, i chyba dobry jest ośrodek w Stanominie. hxxp://www.wotuwstanomino.pl/a,5
ewatara - 2008-05-24, 20:40

Jagula napisał/a:
Byliśmy bardzo niemile zaskoczeni gdy okazało się ,że w jednym z bardzo zachwalanych ośrodków na południu Polski, gdzie na przyjęcie czekało się bardzo długo terapia polegała na szprycowaniu wszystkich- bez wyjątku (odtruty czy nie ) wysokimi dawkami psychotropów...
:shock: :shock: :shock: jestem w szoku gdzie tak ludzi traktują- bo ja coś takiego pierwszy raz słyszę. A byłam w różnych ośrodkach i dla alkoholików i dla narkomanów.

[ Dodano: 2008-05-24, 21:09 ]
Ja mam taką książkę:
"Zajęcia psychoedukacyjne dla współuzależnionych". Mirosław Kisiel, Instytut Psychologii ZdrowiaPTP wygląda interesująco, to są scenariusze zajęć dla współuzależnionych, zawsze sobie można troszkę pomóc, ale jednak nie zastąpi to na pewno terapii, człowiek różnych rzeczy jednak u siebie nie zauważy, jest subiektywny, a już współuzależniona matka kochająca ponad wszystko swoje dzieci tym bardziej, ale warto czytać takie książki.

biechna - 2008-05-25, 00:40

...
ewatara - 2008-05-25, 10:06

biechna napisał/a:
Grupy AA działają nie tylko przy kościołach/parafiach, myślę, że trzeba to podkreślić - to nie "kościelna" grupa!.
jak najbardziej się zgadzam, ale dotarcie do nich kogoś nowego nie jest często zbyt łatwe, bo nie rozwieszają plakatów, ani sie nie reklamują, a księża najczęściej (o ile nie zawsze) wiedzą gdzie jest taka grupa, nawet jeśli nie spotykają się przy parafii. Chodzi mi po prostu o to, że dzięki nim najłatwiej tam trafić, sama pomagałam ludziom w Polsce i za granicą w tym temacie i ta droga dotarcia osoby uzależnionej na grupę była jak dotąd niezawodna.
Capricorn - 2008-05-25, 10:56

ewatara napisał/a:
księża najczęściej (o ile nie zawsze) wiedzą gdzie jest taka grupa, nawet jeśli nie spotykają się przy parafii. Chodzi mi po prostu o to, że dzięki nim najłatwiej tam trafić,


to chyba zbyt duże uogólnienie.

bodi - 2008-05-25, 11:01

najprościej hxxp://www.google.pl/search?hl=pl&q=AA+groups+England&btnG=Szukaj+w+Google&lr=]wyguglowac
:)

ewatara - 2008-05-25, 22:48

Capricorn napisał/a:
watara napisał/a:
księża najczęściej (o ile nie zawsze) wiedzą gdzie jest taka grupa, nawet jeśli nie spotykają się przy parafii. Chodzi mi po prostu o to, że dzięki nim najłatwiej tam trafić,


to chyba zbyt duże uogólnienie.

myślę, że nie uogólnienie, ani małe ani duże, a raczej żadne -w temacie siedzę już od dobrych iluś lat, więc wiem co mówię -tym bardziej jeśli ktoś szuka grupy polskiej za granicą.
Zresztą nawet pierwszą grupę AA w Polsce założył również ksiądz - z Olsztyna, którego miałam możliwość poznać i być na jego meetingu (sam jest uzależniony), fajny facet, a grupy robi pierwsza klasa (miałam możliwość bycia na wielu w różnych grupach AA i AN w różnych częściach Polski - chodziłam na nie również kilka lat, najpierw z powodu badań, a potem po prostu ... bo fajnie było się z nimi spotkać, człowiek się zżył.

Lily - 2008-05-25, 22:49

W mniejszych miejscowościach rzeczywiście księża często wiedzą...
Pat - 2008-05-26, 00:02

Lily napisał/a:
generalnie osoby współuzależnione często niestety są bardziej chore niż sam alkoholik...
...tak, zgadzam się..parę lat temu chodziłam na terapię dla DDA - mój tato jest alko.choć nie pije od kilkunastu lat. Niestety, uraz/rysa/cień we mnie został na długo i pewnie wciąż we mnie siedzi. Nie wiem jak inni, ale nie sądzę by DDA mogli się CAŁKOWICIE "wyleczyć". Tak więc, stokrotki, bierz się przede wszystkim za siebie! Bo jeśli nie ma woli wyjścia z ciągu, z choroby u samego chorego-twego brata, to cała walka o niego nie przyniesie skutku. Znam takiego alko , który latami potrafił zapijać się totalnie, spać w fekaliach, przymarzać w polu zimą, w rowie i co? i nic..żyje i pije dalej, bo nie ma woli, czy potrzeby. Pewnie po tylu latach to już nawet nie widzi problemu.... rany...jak ten problem z alko i DDA jest totalny!...
Lily - 2008-05-26, 00:09

Pat napisał/a:
Nie wiem jak inni, ale nie sądzę by DDA mogli się CAŁKOWICIE "wyleczyć".
no niestety nie da się wykasować z głowy programu "DDA" i wstawić za to "zdrowy, z kochającej rodziny", bo zawsze zostaną jakieś ślady... moi rodzice pochodzą z takich rodzin (przynajmniej mama tak twierdzi, bo jednego dziadka nie znałam, a drugi zmarł jak miałam 7 lat, ale wtedy już nie pił i chorował), moja rodzina co prawda nie miała już problemu alkoholowego, ale była bardzo dysfunkcyjna; brat mojej mamy zapił się na śmierć, jego nic nie skłoniłoby do leczenia, pod koniec życia był bezdomny... (drugi brat i mama nie wiedzieli, gdzie on jest, bo zaginął)
ewatara - 2008-05-26, 00:26

Lily napisał/a:
Pat napisał/a:
Nie wiem jak inni, ale nie sądzę by DDA mogli się CAŁKOWICIE "wyleczyć".
no niestety nie da się wykasować z głowy programu "DDA" i wstawić za to "zdrowy, z kochającej rodziny", bo zawsze zostaną jakieś ślady...
dokładnie, to samo zresztą z samym uzależnionym. Ale dobre chociaż to, że zawsze coś pomoże, bez tego będzie tylko trudniej ... no i ludzie, którzy uczestniczą są mniej wyalienowani, wiedzą, że nie tylko oni maja taki problem, nie muszą się czuć oceniani, są wśród "swoich", mogą spokojnie pogadać, wyżalić się, a w "normalnym" środowisku to już z tym różnie bywa, nie każdy zrozumie, niejeden wypapla, będzie oceniał, dawał "złote rady" co by zrobił na jego miejscu itd No i grupa daje zawsze jakąś siłę.
PiPpi - 2008-05-26, 15:04

dorosłe dziecko to przecież oksymoron. ale dda polega na tym włąśnie, ze pełnoletni człowiek radzi sobie z emocjami w sposób odpowiadający dziecku, w zasadzie nie radzi sobie...terapia tego uczy
ewatara - 2008-05-27, 09:09

Magda Stępień napisał/a:
dorosłe dziecko to przecież oksymoron. ale dda polega na tym włąśnie, ze pełnoletni człowiek radzi sobie z emocjami w sposób odpowiadający dziecku
myślę, że tu chodzi raczej o "dziecko" w sensie dziecko - rodzica alkoholika- czy będzie mieć 2 lata czy 42 zawsze będzie jego dzieckiem.
DDA = Dorosłe Dzieci Alkoholików.

PiPpi - 2008-05-27, 13:15

ewatara, to co napisałam nie myślę ja tylko kobieta prowadząca terapie DDA od wielu, wielu lat, a dziećmi swych rodziców jesteśmy zawsze, bez względu czy byli nie byli to alkoholicy, ich wpływ na nas rozciąga sie przez całe życie
ewatara - 2008-05-27, 22:17

To miałam na myśli ;)
Bananna - 2008-05-30, 00:15

hmm.. mój ex miał problem z alkoholem, i długo nie dało się go namówić na leczenie, dopiero gdy przy naszch znajomych zaczął mnie szaprać itp. to więcej ludzi uświadomiło mu, że jest z ŹLE. No i co? ja tyle przeżyłam, pomagałam mu, wspierałam go i gdy z tego wyszedł to mnie rzucił :(

ale jeśli chodzi o tą sprawę, to najlepiej porozmawiać z kimś właśnie od terapii oni powinni pomóc Tobie i mamie, doradzić, co powinnyście zrobić by pomóc bratu

jaras - 2013-10-06, 14:39

Agnieszka napisał/a:
i jeszcze o współuzależnieniu
hxxp://www.tenjaras.webpark.pl/al-anonY.html 


Strona tenjaras.webpark.pl działa teraz pod domeną hxxp://tenjaras.pl Została też uruchomiona strona dla kobiet z problemem alkoholowym hxxp://tainna.pl

Jovana - 2013-10-07, 11:32

Capricorn napisał/a:
nie musicie biernie czekać.

Twoja mama powinna przede wszystkim odciąć się od działań syna - najlepiej, gdyby zamieszkałą osobno, nie pomagała mu, gdy tamten zapije. Jeśli będzie urządzał dzikie awantury - bezwzględnie wzywać policję. Nie wiem, czy w Danii jest przymusowe leczenie, np. w sytuacji, gdy ktoś ma za sobą wyrok za agresje pod wpływem.

Brutalne, ale tylko takie działanie coś zmieni.

Trzymajcie się.

Zgadzam się absolutnie! Paradoksalnie jak on robi akcje, mama to znosi to niechcący wzmacnia go w tym. Potem dzwoni do Ciebie, wiadomo może szuka wsparcia, ale i ciebie w to wkręca. Przypuszczam dla Ciebie, jako współuzależnionej, nie pozostaje to bez wpływu na codzienność, na spokój. Brata na siłę nie zmienisz. Mama powinna zatem zacząć od siebie, żeby przerwać grę, pójść na terapię. Oni się nawzajem napędzają, bo znają z "zabawę" - on pije-ona się martwi, prosi, płacze czy krzyczy, to samo miała z mężem. Czasem jak się dzwoni za każdym razem jak się cos dzieje, to jakby wypuszcza się napięcie, czyli robi się znośniej i mniejsza jest motywacja żeby coś zrobić w tej sprawie na serio...trudna rzecz, reasumując mama na terapię. Trzymaj się mocno!

vegeta - 2014-08-21, 14:34

Prawda! Mama jest z pewnoscią osobą współuzależnioną. Szukajcie wytrwale, życzę powodzenia!
Werka2 - 2014-10-08, 09:52

To prawda, dlatego terapia powinna dotyczyć całej rodziny

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group