wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Ciąża i poród - stosowanie leków podtrzymujących ciążę

martka - 2007-06-09, 01:01
Temat postu: stosowanie leków podtrzymujących ciążę
nurtuje mnie pewna myśl... otóż jakiś czas temu jak byłam u mojej gin w Polsce to powiedziała, ze jak zajdę w ciążę następnym razem (poprzednią straciłam) to mam jej dać znać i ona mi jakiś lek od razu da, co by uniknąć powtórki..... nie pamiętam jak ten lek sie nazywa - byłam jeszcze wtedy za bardzo zakręcona, żeby zapamiętywać nazwę. nie to najważniejsze.

mam pytanie. czy któraś z was była zmuszona do brania tego typu specyfików? co o tym myślicie? jakie reakcje organizmu?

mam wątpliwości ponieważ moim zdaniem, wtedy jedyną przyczyna była silna grypa, która mi sie przyplątała... a nie to, ze ze mną coś nie tak... tak czuję przynajmniej... i nie chciałabym siebie i maleństwa faszerować jakimiś chemikaliami od początku. boję sie, ze to może zaszkodzić zamiast pomoc. a z drugiej strony...? sama nie wiem.

jestem ciekawa, czy macie jakieś doświadczenia w tej kwestii? po prostu nie wiem jaką mam decyzje podjąć jak już sie fasolka pojawi... mam mieszane odczucia....

Christa - 2007-06-09, 01:21

Martka,

przede wszystkim trzymam mocno kciuki, zeby sie udalo i zebys nie musiala nic stosowac.

Ja slyszalam tylko o takim leku jak duphaston, czy cos w podobie (nawet nie wiem, jak to sie pisze...), ale na szczescie nie musialam go stosowac. Nie znam tez osobiscie nikogo, kto by go stosowal.

Mysle, ze mozesz miec racje z ta grypa wtedy. A czy robilas pozniej jeszcze jakies badania? Tzn. czy podali Ci jakis oficjalny powod poronienia?

adriane - 2007-06-09, 01:27

Christa napisał/a:
Ja slyszalam tylko o takim leku jak duphaston


Tak, ten lek właśnie się podaje, to jest progesteron, hormon ciążowy. Opinie ma różne: jedne babki uważają, że tylko dzięki niemu utrzymały ciążę, inne kobitki mówią, że branie nic nie daje. Ja poroniłam biorąc ten lek. Mój lekarz mówi, że to bardziej na psychikę działa branie go, niż faktycznie.

martka - 2007-06-09, 01:38

Christa napisał/a:
Ja slyszalam tylko o takim leku jak duphaston
adriane napisał/a:
Tak, ten lek właśnie się podaje
czyli zina miałaś racje. Christa, adriane, dzięki za ekspresowy odzew. mi sie coś wcześniej ubzdurało, ze to nazwa na literkę 'm', ale już wiem, ze to 'n' i to z końca mi sie zakodowało :roll:
adriane - 2007-06-09, 01:48

Jeszcze Ci powiem, że podobno do ok.13-14 tygodnia, to cokolwiek by się nie brało, to i tak będzie jak natura chce, od nas mało zależy. Oczywiście trzeba się dobrze odżywiać, nie przemęczać, wysypiać, ale nie ma lekarstwa prócz wiary, że będzie dobrze. Czego Ci oczywiście życzę!
agaw-d - 2007-06-09, 01:56

Ja brałam ten lek jak byłam w ciąży z Marcelką, teraz dokładnie nie pamiętam, ale chyba do końca 4 miesiąca! Brałam go ze względu na to, że poroniłam wcześniej w 13 tygodniu! Też słyszałam różne opinie na ten temat, ale zdecydowaliśmy, że będę brać ten Duphaston. Choć jak byłam z pierwszą dzidzią w ciąży to też brałam go i nic nie pomogło, a zaczęłam go wtedy brać w momencie jak pojawiły się problemy!
martka ściskam bardzo mocno kciuki, żeby wszystko było OK!

P.S. nie mogę uwierzyć, że to napisałam, po raz pierwszy w życiu powiedziałam, że straciliśmy dziecko szerszemu gronu osób, a to już prawie 3 lata!

kamma - 2007-06-09, 07:34

Ja na początku ciąży brałam luteinę, ale z tego co pamiętam, lek ten miał pomóc macicy (tylko której? ;) ) w rozciąganiu się. Zresztą ciągle nie wiem, co myśleć o tej mojej ciąży (z medycznego punktu widzenia), bo lekarze i tak byli na 100% pewni, że poronię, więc nie sądzę, żeby wierzyli w skuteczność zapisywanych mi leków. Ja sama również nie wiem, czy mi pomogły.
Marcela - 2007-06-09, 08:37

Ja znalazłam odpowiedniego lekarza, który zamiast faszerować mnie lekami kazał mi nic nie robić, mieć dobre myśli i wyobrażać sobie piękne i zdrowe dziecko. Według niego najlepsze co można zrobić przy zagrożonej ciąży to odpuścić wszystko i leżeć.
Można jechać całą ciążę na lekach - najpierw duphastondo 4 mies. potem fenoterol ze strasznymi skutkami ubocznymi przeciw którym trzeba brać kolejny lek: isoptin, żeby normalnie funkcjonować. Ale niektóre osoby rzeczywiście twierdzą, że tylko dzięki lekom ciążę udało się donosić szczęśliwie do końca. Trudno rozstrzygnąć jak to jest rzeczywiście.

arete - 2007-06-09, 08:48

Ja właśnie kończę ostatnie opakowanie luteiny. Nie wiem czy pomaga, ale na pewno nie szkodzi i nie daje żadnych dolegliwości. Pewnie dzięki niej miałam od początku bardzo wysoki progesteron, co bardzo cieszyło mojego lekarza. Jasne, że jak są wady genetyczne, to żadne leki nie pomogą, ale czasem przyczyną jest właśnie za niski progesteron i wtedy myślę, że mogą uratować ciążę. Ja w każdym razie czuję się bezpieczniej biorąc ten lek.

martka napisał/a:
a nie to, ze ze mną coś nie tak

Oczywiście, że wszystko z Tobą w porządku. Po prostu projekt człowiek jest na tyle skomplikowany, że nietrudno o jakiś błąd na którymś etapie. Wiem, że następnym razem wszystko będzie dobrze. :-)

alcia - 2007-06-09, 08:54

Ja brałam duphaston, nie przynosił pożądanych efektów, po czym zapisano mi luteinę. Luteina i duphaston to to samo - progesteron, tylko w luteinie jest większa dawka.
Co do efektów - zależy od tego jaka jest przyczyna zagrażającego poronienia.
Jeśli płód jest uszkodzony (czasem się zdarza, że chromosomy połączą się nie tak jak trzeba i już, czy są uszkodzone) - to kobieta poroni czego by się nie robiło.
Ale czasem przyczyną poronienia jest niewystarczająca produkcja progesteronu (chormonu podtrzymującego ciążę) przez organizm. Wtedy te leki pomagają. U mnie była taka właśnie przyczyna. Krwaliłam - dostawałam duphaston. Krwawiłam nadal - dostawałam luteinę.
A potem była akcja, po której o mało nie straciłam Kai - odchodziły mi wody płodowe w 11 tygodniu ciąży. Dostałam zastrzyki z jeszcze większą dawką progesteronu i od razu problemy wszelkie ustały. Kaja ma się dobrze do dziś.

Także czasem warto... Myślę, że w sytuacji zagrożenia zażywanie nie zaszkodzi, w końcu to tylko progesteron. A zawsze jest szansa, że przyczyna poronienia leży po stronie tego hormonu i lek pomoże. W przeciwnym wypadku i tak się poroni. Ale jak mi wtedy mówiła ginekolog - miejmy nadzieję, że chodzi o progesteron....

[ Dodano: 2007-06-09, 08:56 ]
arete napisał/a:
Jasne, że jak są wady genetyczne, to żadne leki nie pomogą, ale czasem przyczyną jest właśnie za niski progesteron i wtedy myślę, że mogą uratować ciążę. Ja w każdym razie czuję się bezpieczniej biorąc ten lek.

Widzę, że w między czasie napisałaś to, o co mi chodzi :)

orenda - 2007-06-09, 10:44

kamma napisał/a:
Ja na początku ciąży brałam luteinę
Ja też, ale pani gin nie wiedziała, że jestem w ciąży, bo nic nie wyczuła a okres spóźniał mi się już 3 miesiąc. Ja też jeszcze nie wiedziałam, bo testu nie zrobiłam. I ta luteina miała ponoć pomóc w wywołaniu okresu??
zina - 2007-06-09, 10:55

Dziekuje za Wasze opinie :-)

martka i co teraz??? Bo ja juz sama nie wiem...
Nie zaszkodzi a moze pomoc? :-/

martka - 2007-06-09, 11:10

zina, jeszcze w nocy jak pisałam to pytanie to byłam raczej na nie - jak wiesz zresztą. ale skoro może pomoc....i raczej nie zaszkodzi.... myślę, ze poproszę o ten lek w razie czego :-/

dzięki dziewuszki za rozjaśnienie mi tej kwestii :)

arete - 2007-06-09, 12:02

orenda napisał/a:
Ja też, ale pani gin nie wiedziała, że jestem w ciąży, bo nic nie wyczuła a okres spóźniał mi się już 3 miesiąc. Ja też jeszcze nie wiedziałam, bo testu nie zrobiłam. I ta luteina miała ponoć pomóc w wywołaniu okresu??

Lekarze zapisują luteinę niektórym pacjentkom na owo wywołanie miesiączki, ale to odstawienie leku ją wywołuje, a nie sama luteina; po prostu gwałtowny spadek progesteronu jest dla organizmu sygnałem, że ciąży nie ma i zaczyna się okres. Jeśli ciąża jest, progesteron i tak jest wytwarzany przez organizm, więc miesiączka się nie pojawia. Ale odstawienie leku w ciąży, a co za tym idzie gwałtowne wahnięcie poziomu progesteronu może być niekorzystne. Ja w każdym razie dostałam prikaz od lekarza, żeby najpierw zrobić test, a odstawić dopiero, jeśli wyjdzie negatywny (luteinę brałam profilaktycznie w drugiej fazie cyklu).

Swoją drogą, utalentowana ta pani gin, żeby nie zauważyć 3-miesięcznej ciąży... Mam nadzieję, że zmieniłaś lekarza.

Agnieszka - 2007-06-09, 13:16

Miałam na początku ciąży problemy (w okolicach 5-6 tyg plamiłam, czasem pobolewał mnie dół brzucha) więc do 4 miesiąca stosowałam lek podtrzymujący (chyba był to Turinal)
kasienka - 2007-06-09, 13:53

Gdyby miała zagrożoną ciążę, to pewnie bym też brała leki...

Dziewczyny, trzymam kciuki :)

bajaderka - 2007-06-09, 19:07

martka, a czy słyszałaś może o naturalnym progesteronie w kremie? Dr. Tomasz Nocuń wydał książkę o zdrowiu kobiety, gdzie wychwala ten naturalny progesteron pozyskiwany z jakiejś rośliny, może sprawdzisz jego stronę internetową( można u niego kupić )....ja mam gdzieś tą książkę tylko teraz gdzieś mi wsiąkła, jak będziesz chciała to poszukam i sprawdzę czy to jest też na podtrzymanie ciąży....ale można do niego zadzwonić, on wszystko wytłumaczy ( moja mama kupowała )
martka - 2007-06-09, 19:17

dzięki bajaderka :) . faktycznie - czytalam kiedyś tą książkę.....ale gdzie mi wsiąkła. poszukam więcej na ten temat na necie :)
zina - 2007-06-09, 20:23

Roslina wspomagajaca produkcje naturalnego progesteronu w organizmie ale go nie zawierajaca jest wild yam. Czytalam wiele opinii na temat tego kremu w internecie po angielsku. Powiedzialabym ze opinie na jego temat sa bardzo podzielone i nie gwarantuja 100% sukcesu.

Coz...widac nie jest latwo podjac decyzje co bedzie w takiej sytuacji lepsze.

kasienka - 2007-06-09, 20:50

zina, z drugiej strony luteina czy coś innego tez nie daje 100% gwarancji...A nie można spróbować i tego i tego? :mrgreen:
Agnieszka - 2007-06-09, 20:56

znam osobę, która stosowała preparat lecz nie była zadowolona z efektów
strona dr Nocunia:
hxxp://www.nocun.com/homepage_1024.html

martka - 2007-06-09, 21:01

kasienka napisał/a:
A nie można spróbować i tego i tego?

a to nie za duza dawka by byla? :shock: to nie za dobrze chyba...

kasienka - 2007-06-09, 21:06

martka, może masz rację, nie znam się na hormonach...Ja często biorę i normalne leki i homeopatyczne, ale to pewnie mniejsze ryzyko niż w przypadku hormonów...
zina - 2007-06-09, 22:13

neoaferatu ale historia!!! :shock:

Co do hormonow to chyba lepiej nie kombinowac za duzo bo mozna sobie zaszkodzic ale rowniez przychylam sie zdania ze w wypadku zagrozenia to tzw. mniejsze zlo.

Lily - 2007-06-09, 22:33

Drenuje kieszeń, lekarze przepisują go wręcz profilaktycznie - nie wiem, na ile to ma sens. Moja siostra nie miała żadnych znamion zagrażającego poronienia a i tak wzięła tego sporo, musiała odstawić przed amniopunkcją, ale lekarz uprzedził ją, że może się to zakończyć poronieniem. O dziwo, mimo ogromnego stresu, dzidzia trzymała się mocno i nic takiego nie nastąpiło. No, potem zaczęły się skurcze, ale to z innych powodów - można by rzec, mechanicznych (zbyt wczesne wstawienie główki).
zina - 2007-06-09, 22:55

Lily dlaczego musiala przerwac przed aminopunkcja?

Moja znajoma tez brala duphaston ale twierdzi ze przez to m.in. wyszlo jej wysokie ryzyko zaspolu downa...cale szczescie skonczylo sie dobrze.
Czy progesteron moze miec taki wplyw??

Lily - 2007-06-10, 00:22

Tak, wyszło wysokie ryzyko, 1:50 chyba (nie pamiętam). Prawdopodobnie sprawę spieprzyło laboratorium, które nie ma odpowiednich norm... Ponoć duphaston trzeba odstawić przed amniopunkcją, ale nie wiem, dlaczego...
orenda - 2007-06-10, 00:36

neoaferatu napisał/a:
Oczywiście ten nrmalny ginekolog nie pozwolił mi wtedy odstawić luteiny wypisanej przez tamtego odwalacza, żeby nie zaszkodzić synkowi.
kurdę a mi nic nawet nie powiedziała "w razie jakby"... Dobrze, że Małej nic się nie stało, bo jak zrobiłam test to sama przestałam brać luteinę, bo pomyślałam, że już mi nie potrzebna skoro to jednak ciąża.
arete - 2007-06-10, 10:18

zina napisał/a:
Moja znajoma tez brala duphaston ale twierdzi ze przez to m.in. wyszlo jej wysokie ryzyko zaspolu downa...cale szczescie skonczylo sie dobrze.
Czy progesteron moze miec taki wplyw??

Jakoś nie widzę związku między mutacją chromosomalną a poziomem progesteronu, ale może się mylę. Ja miałam USG tzw. genetyczne w 12/13 tyg, gdzie na podstawie pomiaru przezierności karkowej (prawidłowy wynik powinien wyjść poniżej 2,5 mm) i obecności kości nosowej (przy zespole Downa kość nosowa kształtuje się znacznie później) szacuje się ryzyko. Są też jakieś badania laboratoryjne, bada się wolne Beta-Hcg czy jakoś tak, ale ja tego nie miałam, bo na USG wszystko wyszło prawidłowo.

zina - 2007-06-10, 10:23

arete chodzi chyba o jakies badanie krwi.

Zgadzam sie ze przeziernosc karkowa jest pierwszym badaniem, kore powinno wykryc ewentualne wady plodu. Nie wiem jak do konca bylo z moja znajoma...Dopytam sie jeszcze.

Ciesze sie ze u Ciebie wyszlo wszystko prawidlowo :-D

arete - 2007-06-10, 11:15

zina napisał/a:

Ciesze sie ze u Ciebie wyszlo wszystko prawidlowo :-D

Dzięki. :-)

Lily - 2007-06-10, 13:53

Chodzi o test Pappa, branie tego leku może fałszować wynik.
zina - 2007-06-10, 13:59

Lily napisał/a:
Chodzi o test Pappa, branie tego leku może fałszować wynik.


No wlasnie, o to chyba chodzilo.

Dziekuje za odpowiedz :-)

huanita - 2007-06-11, 13:50

ja również miałam problem z utrzymaniem ciąży i musiałam brać tabletki na podtrzymanie chociaż lekarz mi powiedział że itak prawdopodobnie poronie więc byłam w takiej desperacji, że połknełabym wszystko co mogłoby pomóc. A Kacper ma się dobrze może dlatego że w czasie ciąży zmieniłam ginekologa, który powiedział, że nie ma co się martwić bo usg jest w porządku.
Izzi - 2007-06-11, 13:55

huanita napisał/a:
zmieniłam ginekologa
i dobrze zrobiłaś! Podobnie jak mama mojego bratanka/bratanicy też zmieniła lekarza bo ten pierwszy najpierw ją nieźle wystraszył a potem przepisał całą garść jakiś dziwnych tabletek nic tak naprawdę nie wyjaśniając :-/ Drugi gin stwierdził, że wszystko o.ki. :-D
pao - 2007-06-11, 13:57

nie ma nic gorszego niż lekarz straszący pacjentów :/ niestety sporo jest takich i to często przesadzają...
bojster - 2007-06-11, 14:17

pao napisał/a:
nie ma nic gorszego niż lekarz straszący pacjentów :/ niestety sporo jest takich i to często przesadzają...


Lepszy straszący niż „odwalacz”, który zajrzy, stwierdzi że wszystko w porządku, a potem się dziwi jak coś się stanie.

pao - 2007-06-11, 14:18

bojster napisał/a:
pao napisał/a:
nie ma nic gorszego niż lekarz straszący pacjentów :/ niestety sporo jest takich i to często przesadzają...


Lepszy straszący niż „odwalacz”, który zajrzy, stwierdzi że wszystko w porządku, a potem się dziwi jak coś się stanie.


wiesz, obawiam sie że oba gatunki są równie toksyczne... skrajności nie są zdrowe.

Humbak - 2007-06-11, 15:58

bojster napisał/a:
Lepszy straszący niż „odwalacz”,

obawiam się że najczęściej jest to połączenie 2w1... ja na takiego, a właściwie taką trafiłam i niestety pod sam koniec bo dopiero teraz się opamiętałam i zmieniam... :-/ nic miłego...

Lily - 2007-06-12, 23:15

Podobno lekarz niestraszący to jeden z głównych czynników dobrego przebiegu ciąży. Byłam pod wrażeniem, jak zobaczyłam siostrę w szpitalu zaraz po tym, jak lekarz jej powiedział, żeby nic nie jadła, bo być może ma sepsę :(
kamma - 2007-06-12, 23:38

Mój lekarz był z gatunku straszących, niby w dobrej intencji, bo strasznie się przejmuje losem swoich pacjentek i ich dzieciątek (on tak nazywa maleństwa w brzuszkach). Prowadził moją ciążę dobrze, ale mam mu jedno za złe: straszenie konsekwencjami wegetarianizmu. Podobno wegetariankom częściej niż innozjadaczkom odkleja się łożysko. Na szczęście nas to nie spotkało, ale z powodu tego straszenia pozwoliłam na cesarkę w 37 tygodniu zamiast jeszcze troszkę poczekać. No i Irma miała bezdech w 3 minucie, bo płucka za słabe. Ale wszystko dobrze się skończyło mimo straszenia.
Alispo - 2007-06-12, 23:41

kamma napisał/a:
Podobno wegetariankom częściej niż innozjadaczkom odkleja się łożysko.

Uzasadnial to moze jakos?

kamma - 2007-06-12, 23:55

Niestety nie pamiętam, czy uzasadniał, ale potem w klinice mówili to samo :(
pao - 2007-06-13, 00:25

takich "podobno" jest wiele... pytanie czy są to stereotypy czy tez fakty...

podobno wegetarianki rodzą częściej dziewczynki a dużo rzadziej chłopców,
podobno wegetarianki mają większoe kłopoty z donoszeniem,
podobno wegetariańskie dzieci rodzą sie mniejsze.

co z tego jest faktem a co teorią...?

bojster - 2007-06-13, 00:30

pao napisał/a:
podobno wegetarianki rodzą częściej dziewczynki a dużo rzadziej chłopców,
podobno wegetarianki mają większoe kłopoty z donoszeniem,
podobno wegetariańskie dzieci rodzą sie mniejsze.


Dopóki ktoś nie przeprowadzi miarodajnych* badań, wszystko to można włożyć między mity.

(*) a nie takich, jak niedawno – kobieta po przebadaniu wygłodzonych, żywiących się samą kukurydzą (czy co im tam rosło) dzieci gdzieś w Etiopii, stwierdziła, że dieta wegetariańska jest niezdrowa; może trochę wyolbrzymiam, ale jakoś tak to było.

pao - 2007-06-13, 00:35

dlatego też podchodzę do wszelkich badań z dystansem... dobrze znać te teorie, ale nie warto na hipotezach budować życia.

tym bardziej, ze z badaniami jest tak, iż każdy front ma swoich ludzi i swoje badania, a wyniki mogą sobie solidnie przeczyć...

bojster - 2007-06-13, 00:38

Rzadko które badania prowadzone są po to, by poznać prawdę. Większość jest prowadzona po to, by udowodnić jakąś hipotezę – pod tym kątem są dobierane problemy, metodologia i interpretowane wyniki.
kamma - 2007-06-13, 00:42

jajakobyły naukowiec niestety potwierdzam Twoje słowa, bojster. A gdy wyniki wyjdą niezgodne z hipotezami, to się takie badania odrzuca, bo to dyskredytuje naukowca.
pao - 2007-06-13, 00:45

ostatnio mój kolega rozmawiał z pewną profesor o wynikach jej badań.

były ciekawe (wskazywały na szkodliwość syntetycznej suplementacji) jednak brakowało uzupełnienia badania o suplementację naturalną. Wypytał ja o to solidnie i początkowo upierała się, ze wyniki sa dobre, rzetelne itp. no ale jak na bawoła przystało tym był uparty i nie łapał aluzji ze ma już kończyć, to w końcu pękła i przyznała, że nie może rozszerzyć badań bo wtedy całe badanie zostanie podważone, gdyż wykracza poza oczekiwania...

zatem woli pokazać połowę prawdy niż nie pokazać nawet części :/

gosiabebe - 2007-06-13, 09:15

exit
pao - 2007-06-13, 10:08

generalnie każdy z nas spotkał sie z tonami stereotypów. w niektórych jest ziarno prawdy inne są kompletnie wyssane z palca. no ale po to mamy intuicję (co prawda w wielu zduszona ale wystarczy obudzić) by móc odnaleźć to co jest dla nas najlepsze :)


a co do punktu pierwszego: ogólnie na świecie jest więcej kobiet, zatem jak się to ma do wegetarianizmu?

Humbak - 2007-06-13, 10:18

gosiabebe napisał/a:
ale co z tego ze rodzi sie wiecej dziewczynek?

Ano niestety jest to istotne bo liczba urodzonych chłopców pokazuje jak zdrowa jest dana populacja.
pao napisał/a:
ogólnie na świecie jest więcej kobiet,

niezupełnie tak to wygląda. W zdrowej populacji przeciętna liczba urodzeń chłopców:dziewczynek = 1:1 (tak statystycznie rzecz ujmując bez wgłębiania się w szczegóły).
cały problem polega na tym, że jaja i zarodki męskie są dużo bardziej wrażliwe na wszelkie negatywne wpływy ze środowiska typu zanieczyszczenia, stres itp. W poronieniach i niedonoszonych zarodkach, w których można było wykazać płeć, w większości wykazuje się płeć męską (tzn więcej chłopców nie doczuje narodzin niż dziewczynek). Podobnie dzieje się ze stanem zdrowia dzieci urodzonych - im zdrowsza mama, tym zdrowsze urodziło się dzieciątko płci męskiej - i choć to oczywiste, to jednak zależność ta jest dużo silniejsza dla chłopców - dziewczynki wykazują mniejszą korelację pomiędzy stanem ich zdrowia po narodzinach a stanem zdrowia mamy...

Także jeśli rodzi się znacząco mniej chłopców oznacza to słabsze statystycznie organizmy mam... pojedyncze przypadki że ktoś gdzieś coś nie mają tu znaczenia w analizie...

Lily - 2007-06-13, 10:31

A ja czytałam, że wegetarianki częściej rodzą chłopców...
Lily - 2007-06-13, 10:34

Cytat:
(*) a nie takich, jak niedawno – kobieta po przebadaniu wygłodzonych, żywiących się samą kukurydzą (czy co im tam rosło) dzieci gdzieś w Etiopii, stwierdziła, że dieta wegetariańska jest niezdrowa; może trochę wyolbrzymiam, ale jakoś tak to było.


Tak, były takie badania. Potem dzieciom dodali do diety 1 łyżkę mięsa mielonego dziennie i stwierdzono, że mięso jest zdrowe... tyle że te dzieci były skrajnie niedożywione w ogóle, bo jadły tylko kukurydzę i chyba jakieś inne zboże, miały bardzo monotonną i ubogą dietę. Całkowicie błędne wnioski i tendencyjne badania.

pao - 2007-06-13, 10:36

Cytat:
W poronieniach i niedonoszonych zarodkach, w których można było wykazać płeć, w większości wykazuje się płeć męską (tzn więcej chłopców nie doczuje narodzin niż dziewczynek).


tylko, że to powinno nieść za sobą jeszcze inne statystyki: większa liczba poronień u wegetarianek a takowej nie doczytałam nigdzie...

to że płeć męska jest słaba (tak, a ponoć kobieta to słaba płeć ;) ) to zupełnie inna kwestia a zanieczyszczenia i syf tyczą sie właściwie nas wszystkich (powietrze, woda, ziemia) i paradoksalnie to właśnie częściej wegetarianie dbają o te aspekty anie przeciętny zjadacz schabowego.

tak więc jak jestem w stanie zrozumieć wpływ zanieczyszczeń na liczbę poronień a co za tym idzie większej liczbie urodzin dziewczynek, to już na wegetarianizm nijak tego nie mogę przełożyć.

adriane - 2007-06-13, 10:44

Ja mam dwóch chłpoców, a tylko jedną dziewczynkę. Jestem chyba super silna i zdrowa i w dodatku nie-wege :mrgreen:
Ewa - 2007-06-13, 12:39

adriane napisał/a:
i w dodatku nie-wege


Właśnie o tym sobie też pomyślałam, bo mam dwóch chłopaków :mryellow:

Humbak - 2007-06-13, 12:50

pao napisał/a:
wpływ zanieczyszczeń na liczbę poronień a co za tym idzie większej liczbie urodzin dziewczynek, to już na wegetarianizm nijak tego nie mogę przełożyć.

ano fakt...
ale właśnie dlatego liczy się liczbę dziewczynek u wegetarian - jak nie można dokopać z jednej strony teorii to może można z drugiej? :roll:

pao napisał/a:
większa liczba poronień u wegetarianek a takowej nie doczytałam nigdzie...

bo tak na wszelki wypadek nie robi się za dużo badań... po co, skoro teorie tak ładnie brzmią... ale też trudno byłoby znaleźć odpowiednią grupę do badań... ale to już nie na temat... :->

kasienka - 2007-06-13, 13:16

adriane, Ewa, wydało się :lol:

Ja wprawdzie tez mam teraz chłopca...ale to pewnie, przez to, że ze trzy razy w ostatnim roku zjadłam rybę :oops:

Humbak, przyznaj się, Ty na pewno też coś podjadałaś :mrgreen:

Skąd macie w ogóle takie dane, że wegetarianki rodzą częściej dziewczynki? To faktycznie badania były, czy jakieś obiegowe opinie?

A mój doktorek należy do zdecydowanie niestraszących, czasem się zastanawiam, kiedy by powiedział, gdyby było coś nie tak. Raz miałam niezły przykład, bo byłam wcześniej u innego gina, który jęczał i stękał że coś nie tak, a u T.D. okazało się, że wszystko jest w normie i nie ma się co przejmować za bardzo ino przeleczyć i po wszystkim...Pamiętacie, jak sous nagadali, że ma łożysko przodujące i musi leżeć i nie może jeździć tramwajami? A T.D. stwierdził, że wszystko ok i całą ciążę przechodziła :lol: Ja chyba wolę tak, niż gdyby ktoś mi opowiadał jakies dyrdymały. Może czasem faktycznie coś jest nie tak jak powinno, ale lekarz nie musi chyba od razu matki straszyć, tylko starać się to wyleczyć i zaradzić.

pao - 2007-06-13, 13:59

Cytat:
jak nie można dokopać z jednej strony teorii to może można z drugiej? :roll:


z tym ze to nadinterpretacja i to grubymi nićmi szyta :) można między bajki włożyć :)


a cod o ciąży: pierwsza przehasałam jak dzika, w drugiej jak niektórzy wiedza tez sie nie oszczędzam :) cóż, jakim cudem jeszcze żyje? ;)

kłapouchy - 2007-06-13, 20:07

Prawdopodobnie jestem tu osobą która brała najwięcej specyfików na podtrzymanie. Zanim urodziłam Tomka straciłam dwie ciąże ( obumarcie w 4 miesiącu i poronienie samoistne w 2) pomimo brania syntetycznego progesteronu (luteina=duphaston). Wkurzające jest, że tak wielu lekarzy przepisuje progesteron "profilaktycznie" bez wcześniejszego oznaczenia jego poziomu - bezsensu, bo po pierwsze nie wiadomo czy w ogóle jest potrzebny, po drugie nie wiadomo jaka dawka będzie wystarczająca w danym wypadku. Pozatym przyczyn poronień jest wiele, a duphaston działa tylko w przypadku niedoboru progesteronu, a nie jest żadnym cudownym specyfikiem, który pomoże na wszystko. Ostatnią moją, wreszcie szczęśliwie donoszoną, ciążę prowadziła chyba najlepsza w tym kraju specjalistka od poronień nawykowych o podłożu immunologicznym i trudnych ciąż ( miałam niezły zestawik - wyszła wrodzona trombofilia, problemy autoimmunologiczne i hormonalne) i na samym początku uzależniła branie duphastonu od wyników badań, okazało się, że był b. niski i mimo, że nie występowały żadne plamienia brałam dawkę 3x2 duphaston + 2x 2 luteinę do 18tc, oprócz tego acard i zastrzyki clexane w brzuszek całą ciążę i połóg na problemy z krzepliwością, encorton na problemu immunologiczne do 18tc, metformax do 20 tc. Najniebezpieczniejszy był encorton, bo to steryd, ale nie miałam ani chwili wątpliwości czy brać te leki, bo wiem, że bez nich mojego synka by nie było, natomiast podkreślam, że moja sytuacja jest inna - u mnie dokładnie była znana przyczyna poronień. Ja bym radziła po poronieniu zrobić przynajmniej kilka najwqażniejszych badań (wiem, że lekarze nie zalecają i mówią, że to niepotrzebne, ale po co potem pluć sobie w brodę, że czegoś nie dopilnowaliśmy tak jak ja to robiłam po drugim razie) i brać leki jeśli jest wyraźne wskazanie do ich brania (tzn. wynik badania wskazuje, że są niezbędne w takiej a takiej dawce) pozdrawiam i życzę spokojnych ciąż :)
martka - 2007-06-13, 20:58

kłapouchy napisał/a:
wielu lekarzy przepisuje progesteron "profilaktycznie" bez wcześniejszego oznaczenia jego poziomu - bezsensu, bo po pierwsze nie wiadomo czy w ogóle jest potrzebny, po drugie nie wiadomo jaka dawka będzie wystarczająca

sluszne spostrzezenie... i niestety prawdziwe
dzieki kłapouchy

Humbak - 2007-06-13, 22:42

kasienka napisał/a:
przyznaj się, Ty na pewno

eee tam zaraz tam na pewno... i dlaczego ja? :->

kłapouchy napisał/a:
brać leki jeśli jest wyraźne wskazanie do ich brania

święte słowa... zakładając, że ma się dobrego lekarza... ja już mówiłam, że mam dupnego i zmieniam...

...to na dodatek właśnie wróciłam od internisty gdzie dowiedziałam się, że leki wziewne jakie pozwoliła mi brać moja była gin na duszności jakie mam są lekami wywołującymi poród :evil: A ja głupia tak wczesne skurcze tłumaczyłam sobie kaszlem i tą właśnie dusznością, którą mnie postraszyła... no bo skoro go przyduszam, to nic dziwnego, że chce wyjść :evil:
...szczęśliwie teraz sobie siedzę, powoli dół wraca do siebie, a ja na nowych lekach jak narazie z oddychaniem nie mam problemu... :-) oby tak jeszcze przez miesiąc

Jednak jak trzeba to trzeba - w imię idei nie warto ryzykować zwłaszcza nie swoim życiem... :-| Tylko gdyby ci lekarze trochę więcej rozumu mieli... :evil:

kasienka - 2007-06-13, 22:54

Humbak napisał/a:
dlaczego ja?

bo też masz chłopca ;)

Co dostałaś teraz? Ja mam też duszności rano, choć nie jakieś masakryczne, ale mam rano całkowicie zawalony nos... :-/

Humbak - 2007-06-13, 23:04

kasienka napisał/a:
mam też duszności rano, choć nie jakieś masakryczne, ale mam rano całkowicie zawalony nos...

Kasienko, to ty masz zwykłą alergię z dusznościami wynikającymi z ciąży, moich nie polecam...
ja kaszlę non stop gdy tylko powietrze jest nie takie, a duszności mam takie że jak łapie mnie kaszel to do wymiotów i omdlenia, a w międzyczasie świszczę zamiast oddychać... więc ja raczej tak astmowo :-( ale wyniki miarodajne tzn spirometrię mogę dopiero po ciąży zrobić...
mi przepisał wziewne Alvesco, ale zaznaczył że nie na zwykłe duszności, ale TAKIE duszności plus gdy mnie złapie tak jak do tej pory kilka razy w nocy (burza...) to Otis? coś takiego, z zaznaczeniem że też lekko przyczynia się do skurczy macicy więc wziąć tylko jak będzie źle.
Całe sedno w tym że ta głupia baba wcześniej pozwoliła mi brać Berodual, co on skwitował, że 'kiedyś tak wywoływano porody' - no a ja od kilku dni mam kłopoty z chodzeniem bo czuję się jak w kleszczach... teraz dużo leżę, więc liczę na to że przejdzie, zresztą to nie trwa 24h/dobę...

Aha - zdziwiłam się, ale gdy pytałam o claritine powiedział, że jeśli tylko można, żeby żadnych ogólnoustrojowych przeciwalergicznych nie brać. Chyba że nie da rady inaczej...

kasienka - 2007-06-13, 23:06

Humbak, ja nie wiem, czy jest sens, żebym brała tą claritine...i tak mam mega katar...Tyle, że mnie oczy nie swędzą jak wcześniej...No, ale idę w poniedziałek to pogadam...

Po ciąży może Ci minąć, podobno czasem w ciąży się ujawniają skłonności astmatyczne, a potem znikają...
Ja też nieraz kaszlę straszliwie, ale niezbyt często...

Zdrówka :)
k.

Humbak - 2007-06-13, 23:08

kasienka napisał/a:
Po ciąży może Ci minąć, podobno czasem w ciąży się ujawniają skłonności astmatyczne, a potem znikają...


Oby, oby... u nas przemek alergia, astma, cukrzyca, ja - alergia, myślę że to wystarczy :-/ I tak daję sporo zarobić farmaceutom :-?

pao - 2007-06-14, 10:10

u nas rodzinka z alergią walczy biorezonansem i regularnie wygrywamy kolejne bitwy ;)

z racji ciąży jestem teraz z tego wyłączona i solidnie sie pewnymi etapami wymęczyłam (topola prawie mnie pokonała ;) ) ale dzięki temu rozszerzyłam aspekt świadomościowy i medytacyjny i obeszło sie bez chemii (choć i tak nawet gdyby się moje eksperymenty nie zadziałały i tak bym chemii nie ruszyła :D ).

doprawdy wielka w nas tkwi moc :) kwestia ja uwolnić :)

rosa - 2007-06-14, 11:31

o kurczę jak czytam Wasze historie, to aż dostaję gęsiej skórki z przerażenia

dla mnie ciąże minęły ulgowo, więc zupełnie nie wiem jakie to straszne przeżycie być cały czas narażonym na stratę dziecka

Humbak - 2007-06-14, 11:39

pao napisał/a:
nawet gdyby się moje eksperymenty nie zadziałały i tak bym chemii nie ruszyła

ruszyłabyś pao, ruszyła... jakbyś dusiła się tak że leżysz na podłodze i nie możesz złapać oddechu a twoje dzieciątko miotało się w brzuchu i nie wiedziałabyś dlaczego, zrobiłabyś wszystko, żeby było zdrowe :-(

ja jestem tego zdania co kłapouchy - starać się leczyć bez chemii, ale nie eksperymentować na dziecku... jak trzeba to trzeba. Grunt nie polegać na jednej opinii lekarza, bo może byc zgubna.

pao - 2007-06-14, 12:18

Cytat:
ruszyłabyś pao, ruszyła... jakbyś dusiła się tak że leżysz na podłodze i nie możesz złapać oddechu a twoje dzieciątko miotało się w brzuchu i nie wiedziałabyś dlaczego, zrobiłabyś wszystko, żeby było zdrowe :-(


tylko, ze nie dopuszczam do aż tak skrajnych sytuacji. wolę zapobiegać niż leczyć i efekty widać :) choć w tym roku miałam dwa trudne tygodnie, bo rzeczywiście nie mogłam oddychać :/ ale choć czasu mnie trochę to kosztowało (i konsekwencji) to wylazłam z tego bez chemii :)

Humbak - 2007-06-14, 12:58

pao napisał/a:
to wylazłam z tego bez chemii

:-D

kamma - 2007-06-14, 17:27

Humbak napisał/a:
ja jestem tego zdania co kłapouchy - starać się leczyć bez chemii, ale nie eksperymentować na dziecku... jak trzeba to trzeba. Grunt nie polegać na jednej opinii lekarza, bo może byc zgubna.

Hehe, mój lekarz kazał mi leczyć spadek masy ciała w pierwszym miesiącu - mięsem :)
Jakoś go nie posłuchałam, choć uważał, że wybieram pomiędzy swoim widzimisię a zdrowiem i życiem dziecka.

pao - 2007-06-14, 17:51

ciekawe czym lekarz to "leczenie mięsem" uzasadniał...?

jak to dobrze, że nasza rodzinna,choć pełna obaw zaufała mojej intuicji :) potrafi swoich pacjentów do mnie na konsultacje odsyłać :D

martka - 2007-06-14, 19:13

pao napisał/a:
potrafi swoich pacjentów do mnie na konsultacje odsyłać

fiu fiu :mrgreen:

[ Dodano: 2007-06-21, 11:45 ]
jakby to kogos jeszcze interesowało, wklejam fragment mejla od mojego wujka (ginekologa), do ktorego to zwróciłam sie z tym samym zapytaniem:

'Ja nigdy nie daję leków na wszelki wypadek. Duphaston stosuje się
często przy rozrodzie wspomaganym np. IVF - zwykle badając poziom
progesteronu.- Jest wiele niestety przyczyn poronienia - bardzo często
jak już wiesz nie jesteśmy w stanie do końca ich wyjaśnić.
Kolejną ciążę , jeśli mogę radzić, planowałbym bez leków ale za to w
pełni zdrowia. Szczególnie bez chorób wirusowych w I trymestrze.
Łatwiej gdy ten I trymestr nie jest w okresie grypowym'

tak wiec zgadza sie to z tym co ja czuje. nie ma co sie faszerować 'na zapas'

feminka - 2007-09-07, 10:44

Mój gin kazał mi brać duphaston bo staraliśmy się z malżem o ciążę prawie 2 lata. Nie wiadomo dlaczego się nie udawało. Niby progesteron w 2 fazie cyklu miałam wysoki, powyżej 20 ale jednak mam brać duphaston. Nie wiem czy koniecznie ale biorę skoro lekarz zaleca.
Jeśli chodzi o wegetarianizm to jak powiedziałam, że od 9 lat nie jem mięsa gin zapytał: Dlaczego chce pani robić z ttego jakikolwiek problem? Stwierdził, że jeśli od 9 lat to na pewno mam ugruntowane dobre nawyki żywieniowe i wszystko będzie ok. A problemy z poziomem żelaza mają wlaściwie wszystkie cieżarowki :-)

kasienka - 2007-09-07, 12:02

feminka, fajnie, że trafiłaś na mądrego lekarza :)
elenka - 2007-09-07, 12:04

Ja brałam duphaston do 17 tygodnia - 2x dziennie po 1 tabl.
Lekarz przekonywał mnie, że to na wszelki wypadek, że po 4 latach starań trzeba chuchać i dmuchać na moją ciąże. Miałam na początku wątpliwości, czy to potrzebne, ale mam do swojego gina 100% zaufanie.
Nie czułam, aby ten lek miał jakiś wpływ na mój nastrój :roll:

Lily - 2007-09-07, 12:24

Teraz prawie wszystkim profilaktycznie lekarze przepisują duphaston, świetnie... drenuje kieszeń. Moja siostra brała, choć nic się jej nie działo, przynajmniej na początku. Potem miała amniopunkcję i przed musiała odstawić, lekarz ją uprzedził, że może poronić, co oczywiście nie miało miejsca. Gdyby miała poronić to by poroniła od tego stresu już wcześniej...
elenka - 2007-09-07, 13:57

Wiem Lily, że drenuje kieszeń, sama kupowałam go przez 13 tygodni, ale dla mnie najważniejsze w tym momencie było utrzymanie tej ciąży, bo bardzo długo na nią czekałam :roll:
Lily - 2007-09-07, 19:59

wiem, tylko myślę, że nie ma powodów przypuszczać, że jej nie utrzymasz, ani że dzięki duphastonowi każdą da się utrzymać... co gorsza można utrzymać też ciąże, w których płód jest mocno uszkodzony i w innym przypadku nastąpiłoby poronienie - dlatego myślę, że profilaktyczne przepisywanie tego jest błędem
martka - 2007-09-07, 20:50

Lily napisał/a:
dlatego myślę, że profilaktyczne przepisywanie tego jest błędem

i ja tak myślę... mimo takiego pomysłu mojej polskiej gin, mimo niepowodzenia poprzedniej ciąży nie zdecydowałam się na branie duphastonu na zapas... odpukać wszystko jest cacy :-)

no, ale każdy ma prawo czuć inaczej....

Lily - 2007-09-07, 22:51

tak, wiem, ja tego nie neguję, przecież to zrozumiałe, że rodzic ma prawo chcieć za wszelką cenę ocalić istnienie swojego przyszłego czy już istniejącego dziecka
nota bene podobno w UK w ogóle się nie podtrzymuje ciąży, chyba że doszło do kilku poronień?

martka - 2007-09-07, 23:21

Cytat:
podobno w UK w ogóle się nie podtrzymuje ciąży, chyba że doszło do kilku poronień

z tego co wiem tak właśnie jest... ale lek proponowała mi moja lekarka w Polsce

feminka - 2007-09-08, 10:29

Fakt, że duphaston jest bardzo drogi i wolałabym te pieniądze wydać na coś innego. Starczyloby nawet na książkę. Ufam jednak swojemu lekarzowi i biorę skoro mi przepisał. Może rzeczywiśćie te 2 lata bezskutecznych starań miały zwiazek z niedoborem progesteronu. Z tego co z nim rozmwaialam to będę brała tylko do 12 tygodnia.
siwa - 2007-09-09, 20:52

Ja początkowo miałam brać duphaston raz dziennie i obserwować swoją macicę, tzn. jej twardość, i jak często i czy w ogóle pojawiają sie skurcze, jeżeli nie byłoby poprawy to wtedy dopiero kazała mi zacząć brać po 2 x dziennie czyli od wczoraj. Myslałam, że faktycznie zaczęła się sytuacja normować ale wczoraj miałam straszny incydent: otóż ok 20 dostałam tak silnych skurczy macicy, wręcz nie do wytrzymania, ból powalający, nie wiedziałam co się dzieje, pierwsze co to poprosiłam mojego Roberta o podania duphastonu i nos-py forte, przeszło na szczęście, chociaż dzisiaj nadal mam skurcze, mniej bolesne na szczęscie ale jednak, mimo, że stosuję się do zaleceń mojej dr, czyli obowiązkowo nos-pa i w takim przypadku 2 x dziennie duphaston.Kontakt z nią będę miała dopiero w środę, szczerze to mam duże obawy, nie wiem co się dzieje, czym to jest spowodowane,mam tylko wielką nadzieję, że dotrwam jakoś do tej środy.
Lily - 2007-09-09, 20:57

Staraj się unikać sytuacji, w których trzeba brać no-spę, niestety powoduje problemy z napięciem mięśniowym u dziecka po narodzinach... mimo że jest uważana za bezpieczną. Podobnie zresztą fenoterol...
kasienka - 2007-09-09, 21:07

siwa, na pewno wszystko będzie dobrze, postaraj się nie stresować i odpocząć, może pójdziesz na zwolnienie na te parę dni chociaż?
martka - 2007-09-09, 21:24

siwa, odpocznij...daruj sobie pracę chociaż na kilka dni
siwa - 2007-09-11, 12:05

tak też zrobię, staram się brać nospę jak najrzadziej więc piję sobie teraz ok3 razy dziennie mieszankę melissy i mięty, tez działa rozkurczowo (a przy tym też uspokaja) Jutro idę do mojej dr, zobaczę co mi powie, wezmę chociaż na jakiś czas zwolnienie. Ale najgorsze jest to, ze te skurcze i bóle nasilają się jak jestem w jakimś ruchu i to mnie bardzo niepokoi.
Lily - 2007-09-11, 13:02

Jeśli mogę jeszcze coś podpowiedzieć, to nie głaskaj brzucha... głaskanie powoduje wydzielanie oksytocyny, czyli skurcze... Dostajesz magnez i potas? To też jest pomocne przy skurczach, bo za odpowiedzialne uważa się między innymi niedobory tych składników.
kasienka - 2007-09-11, 22:14

Nie wiem, jak to dokładnie wygląda u Ciebie, ale ja też miałam skurcze, jak chodziłam, albo czasem po prostu-byłam aktywna...Cały brzuch mi twardniał i bolał, od podbrzusza aż do żołądka czasem i po bokach...
Cytrynka - 2007-09-14, 07:43

Jak byłam w ciąży żałowałam, że tu w USA nie chcą dawać leków na podtrzymanie. W ostatniej ciąży dwa razy miałam krwawienia i nikt mi nie chciał pomóc. Najpierw w 10 tygodniu (wg lekarza nie było przeciwskazań do seksu, dźwigania itp), potem w dwudziestym którymś tygodniu krwawiłam jasnoczerwoną krwią (wg pielęgniarki mogłam wszystko robić, lekarka pociągnięta za język przez telefon powiedziała, żeby unikać seksu) na pytanie czy mogę do nich przyjechać, usłyszałam, że nie ma potrzeby. Dowiedziałam się również, że dopiero jak zacznie się krwotok mam jechać na pogotowe :evil: .
Bardzo żałowałam wtedy, że nie mam leków podtrzymujących ciążę, czułam się zaniedbana i osamotniona w mojej walce o Adasia. Na własną rękę bez wiedzy lekarza kilka razy wzięłam nospę.
Szczerze mówiąc wolę nadgorliwych lekarzy, bo jeśli zapobiegawczo przepiszą duphaston, można go po prostu nie stosować. Mnie zostawiono samą sobie.

kasienka - 2007-09-14, 19:16

Cytrynka napisał/a:
wg lekarza nie było przeciwskazań do seksu, dźwigania itp

przeciwwskazania do dźwigania są zawsze, w ciąży nie wolno dźwigać...

A z seksem różnie bywa, ale we wszystkich książkach jakie czytałam było napisane, żeby ostrożnie i z wyczuciem.

siwa - 2007-09-14, 21:20

Jestem już na zwolnieniu, póki co nie mogę nic robić mam leżeć w łóżku, moja dr zmieniła mi duphaston na Luteinę 3x dziennie dopochwowo i niestety 3 x dziennie Nos-pę obowiązkowo, niezależnie od tego czy będzie czy też nie będzie bolało.
Kasienko właśnie tak to u mnie wygląda jak opisałaś, poza tym pojawiają się też skurcze macicy a w zasadzie szyjki kiedy leżę, w tej chwili nie widzę zbytnio różnicy odkąd leżę w wyrku i po zmianie leków, do tego piję tez codziennie mieszankę mięty z melisą, ale to co mnie jeszcze niepokoi to nasilający się ból nerki, w poniedziałek idę zrobić posiew moczu, kiedy będzie wiadomo co to są za bakterie nie powinno być problemu z pozbyciem się ich zupełnie. Lily potasu i magnezu nie dostaję, tzn. nie do końca bo sama sobie te pierwiastki uzupełniam w diecie-myślę, że akurat o ich niedobór nie muszę się obawiać.

kamma - 2007-09-15, 08:17

Siwcia, trzymam kciuki, żeby wszystko było w porządku!
Wygląda na to, że do końca ciąży będziesz musiała trochę zwolnić tempo, ale wierzę, że będzie dobrze :)
Lily napisał/a:
powoduje problemy z napięciem mięśniowym u dziecka po narodzinach... mimo że jest uważana za bezpieczną. Podobnie zresztą fenoterol...

O, ten fenoterol mnie zastanawia, bo myśmy miały zalecenie "na wszelki wypadek", a że pierwsza ciąża, to robi się wszystko, co pan doktor powie. Oczywiście Irma miała obniżone napięcie mięśniowe i dostała 7 pkt Apgar.

Lily - 2007-09-15, 10:35

kamma napisał/a:
bo myśmy miały zalecenie "na wszelki wypadek"
- chyba powariowali... moja siostra brała, ale miała ciągle skurcze, musiała coś brać, ale żeby na wszelki wypadek... kurde, ciąża to naprawdę nie choroba!
Alispo - 2007-09-16, 09:10

Ale u kammy ciaza byla trudniejsza,wiec moze w tym rzecz..
siwa - 2007-09-16, 13:47

Ja mam nadzieję, że jakoś dotrwamy do końca, martwi mnie to, że tak naprawdę nie widzę poprawy i póki co po zażyciu zaleconych leków jest spokój przez ok. 3 godzinki a potem skurcze pojawiają się ponownie. Nie przemęczam się przecież w ogóle, leżę w zasadzie cały czas (dostaję już korby;))i tym bardziej nie potrafię rozgryźć skąd się one biorą.
Lily - 2007-09-16, 14:50

W razie czego pewnie będzie Cię lekarz do szpitala wysyłała, pod kroplówkę...
siwa - 2007-09-16, 19:42

Mam nadzieję, że jednak uda się tego uniknąć. Najbardziej mnie gryzie moja niewiedza w tej kwestii-jaka jest przyczyna?
Lily - 2007-09-16, 20:09

No właśnie za jedną z głównych przyczyn uważa się, z tego co wiem,niedobór magnezu. Może być tak, że źle go wchłaniasz.
Moja siostra też była długo na fenoterolu, ale ona miała raczej inny problem - dziecko zbyt wcześnie wstawiło główkę, która od 6 miesiąca napierała do wyjścia...

Momo - 2007-09-24, 20:45

Lily napisał/a:
Staraj się unikać sytuacji, w których trzeba brać no-spę, niestety powoduje problemy z napięciem mięśniowym u dziecka po narodzinach... mimo że jest uważana za bezpieczną.

To się trochę wystraszyłam, bo po ostatniej wizycie gin zalecił mi no-spę. Mam brać przez 3 tyg. Wszystko przez to napięcie mojego "balonika". Miałam taką napiętą piłkę w miejscu brzucha od kiedy się zdecydowanie pojawił, czyli jakaś połowa sierpnia. Bez bólu. Dla mnie nowość, myślałam że to normalne, bo zawsze miałam dobrze ubite mięśnie brzuszka. U gina jestem regularnie co miesiąc, problemów żadnych, Bąbelek bardzo ruchliwy. No i we wtorek wyszło, że to napięcie to jednak nie do końca takie dobre. Od tygodnia łykam magnez i No-spę i jest lepiej, już od pierwszego dnia. :roll:
No i teraz nie wiem co myśleć, bo maluchowi nie chcę w żaden sposób zaskodzić, no ale lekarzowi ufam. Jest naprawdę oddany zawodowi i dba o swoje "różnopaki", jakby były jego.
Tak sobie myśle, że może jestem trochę za bardzo aktywna, bo w sumie jestem w ciągłym ruchu (poza chwilami przy kompie ]:-> ), A ostatnio to już w ogóle mam jazdę na jazdę, ciągłe przemieszczanie się... I tak zauważyłam, że najbardziej napinam się kiedy zaczynam chodzić albo idę za szybko. Nie przeszkadza mi, ale chyba faktycznie trzeba spasować :-/

Siwa, bądź dobrej myśli i wypoczywaj, bo twój brzusio chyba mówi, że tego mu trzeba...

kłapouchy - 2007-09-24, 21:19

Leki przepisane przez mądrego lekarza jeśli zaistnieje potrzeba ich brania mają pomóc, nie zaszkodzić, i tak radziłabym dziewczynom które muszą je zażywać do tego podchodzić. Ja w ciąży z Tomkiem brałam masę leków (encorton, clexane, acard, metformax, końskie dawki syntetycznego progesteronu, magnez, doraźnie również no-spę) i tę ciążę donosiłam - poprzednich nie. Trochę przerażała mnie w ciąży myśl o tych wszystkich lekach i ewentualnych skutkach ubocznych, ale za każdym razem kiedy nachodziły mnie takie myśli tłumaczyłam sama sobie, że korzyści z brania leków w moim wypadku przewyższają nad ewentualnymi zagrożeniami, a stres czy wyrzuty sumienia z powodu brania leków nie pomogą ani mi ani maluszkowi. Piszę o tym, bo bardzo często spotykam się z taką negatywną postawą dziewczyn, które muszą brać leki, a chciałyby ciążę przejść naturalnie. Dzisiaj jestem mama zdrowego półrocznego chłopca, którego nie byłoby gdyby nie leki podtrzymujące.
Co do Mg, to również czytałam, że przyczyną niedoboru może być złe wchłanianie i może pojawić się pomimo bogatej w mg diety. Moja dr zalecała mi przed długimi podróżami w ciąży, których było sporo, brać właśnie Mg lub no-spę, więc brałam Mg, chyba, że brzuszek się bardzo napinał - wtedy no-spę.
siwa - a z ciekawości - o-ca to może oleśnica? pytam, bo to moje rodzinne miasto :)
dziewczyny, trzymajcie się, leki w ciąży to nie taki diabeł straszny, życzę wszystkim spokojnych ciąż i zdrowych maluszków

Lily - 2007-09-24, 21:32

Momo napisał/a:
No i teraz nie wiem co myśleć, bo maluchowi nie chcę w żaden sposób zaskodzić, no ale lekarzowi ufam.
chodzi tylko o to, żeby brać tylko w przypadku konieczności, a dziecko po narodzinach obserwować i w razie czego pokazać rehabilitantowi np. czy tez neurologowi (gdyby były wątpliwości)
siwa - 2007-09-25, 10:41

Kłapouchy tak to własnie Oleśnica;) Świetnie, a w której części mieszkałaś?
Wam dziewczyny przynajmniej nos-pa pomaga a mi nie do końca. Owszem są momenty,że po zażyciu brzuszek robi się fajny - mięciutki, ale często mięknie tylko na 2-3 godzinki i potem ponownie twardniej, przerażają mnie te pobudki w nocy - kiedy ruszyć jest się ciężko bo on jest tak bardzo napięty, że aż boli. Tak jak pisałam wcześniej poza Nos-pą jak zaleciła mi dr biorę Luteinę x3 dziennie (znacznie większa dawka progesteronu w porównaniu z duphastonem) i piję sobie melisse z miętą, które przecież też mają właściwości rozkurczowe. Do jutra już bliżej niż dalej, w zasadzie zostały mi 24 h do wizyty, mam nadzieję, że tym razem uda się dobrać coś bardziej skutecznego, w końcu dopiero do połowy dochodzimy:)

Lily - 2007-09-25, 10:51

Siwa, spróbuj z tym magnezem. Jakaś przyczyna tych skurczów musi być, może masz jakieś zaburzenia wchłaniania i nic o tym nie wiesz.
siwa - 2007-09-25, 10:53

Zapytam jutro mojej dr, w domu mam tylko końską dawkę z wit b6, nie chcę brać czegokolwiek bez konsultacji z nią.
Lily - 2007-09-25, 10:54

Bierze się 500 mg z B6 dziennie. Zapytaj. (B6 ułatwia wchłanianie)
alcia - 2007-09-25, 11:18

Lily napisał/a:
spróbuj z tym magnezem

no właśnie... ja też miałam problemy ze skórczami koło 4, 5 m-ca. Zaczęłam więcej odpoczywać, odstawiłam studia, zażywałam magnez - i przeszło od razu. Ale jak tylko znów startowałam z normalną aktywnością, jazda zaczynała się od nowa. Także wypoczywaj!!

siwa - 2007-09-25, 11:36

Alciu ja w zasadzie cały czas leżę, pozwoliłam sobie tylko na króciutki spacerek w sobotę i niedzielę, żal mi nie wykorzystać tego pięknego słońca:) O mojej dawnej aktywności zapomniałam w zasadzie już ok. 1,5 m-ca temu, owszem jest pewna poprawa ale nie jest to tak wielka różnica jakbym chciała. Mimo wszystko ja i tak myślę cały czas pozytywnie i mam nadzieję, że te 5 m-cy zleci nam szybciutko i nasze Kochanie będzie już z nami:)
zina - 2007-09-25, 12:24

siwa to racja ze pozytywne myslenie jest najwazniejsze :-) Trzymaj sie cieplo :-)
alcia - 2007-09-25, 12:58

siwa napisał/a:
Mimo wszystko ja i tak myślę cały czas pozytywnie i mam nadzieję, że te 5 m-cy zleci nam szybciutko i nasze Kochanie będzie już z nami:)

będzie dobrze!! Trzymam kciuki za Ciebie i maleństwo i ślę ogrom ciepłych myśli :)

siwa - 2007-09-25, 14:51

Serdeczne dzięki :mryellow: Musi być dobrze-po prostu nie ma w tej chwili innej opcji:)
kłapouchy - 2007-09-25, 20:31

siwa - ja mieszkałam na serbinowie, teraz bywam tam wciąż czasami, bo mieszkają tam moi rodzice i brat. Trzymaj się :) napewno będzie dobrze
siwa - 2007-09-25, 20:57

No no Kłapouchy, ja mieszkam niedaleko;) Na zielonych ogrodach;)
Wierzę w to, że będzie dobrze, przetrwamy jeszcze te 4 m-ce i będzie już ok :-)

[ Dodano: 2007-09-26, 16:33 ]
Więc jestem już po wizycie. Luteinę mam brać nadal 2xdziennie dopochwowo+ 5x dziennie 1/2 Fenaterolu+ 2x dziennie Nospa+ 2x dziennie isoptin(to na zniwelowanie skutków Fenaterolu) + magnez 2x dziennie. Muszę leżeć cały czas, nic mi nie wolno robić, nie mogę nigdzie jeździć ani autobusami, pociągami ani samochodem (tylko w wyjątkowych sytuacjach jak wyjazd w środę do kliniki na usg i konsultację). Maluszek ma się na szczęście dobrze, na początku przez ok 5 min. nie mogły wyłapać jego tętna ale w końcu udalo się go zlokalizować- w dolnej lewej części macicy się schował urwisek;)

ina - 2008-05-06, 09:54

Odświeżam temat. Jestem po wizycie u ginekologa. Lekarka potwierdziła ciążę i w związku z wcześniejszym poronieniem przepisała mi profilaktycznie duphaston :-/ . Przeczytałam już wcześniej ten wątek i mam mętlik w głowie. Prosiłam o skierowanie na badanie progesteronu, ale lekarka powiedziała że trudno określić poziom progesteronu, bo jest zmienny i w ogóle skoro zaszłam w ciążę tzn.że jest progesteron.W takim razie nie rozumie po co mi przepisywała ten duphaston :roll: Pomijam że dostałam też receptę na Maternę, a wydawało mi się że w I trymestrze lekarze raczej zalecają sam kwas foliowy.
Christa - 2008-05-06, 10:10

ina, gratulacje! Na pewno wszystko bedzie dobrze!!!
pao - 2008-05-06, 10:11

Cytat:
a wydawało mi się że w I trymestrze lekarze raczej zalecają sam kwas foliowy.


teraz tak, wcześniej nie. Zatem ta gin. ma przeterminowane zalecenia ;)

Karolina - 2008-05-06, 10:12

Gratulację, szybko wytropiliście dzieciątko:)
Lepiej nie kupuj tych sztucznych witamin, czasem ginowie je zalecają ale teraz będzie lato, dużo świrzego jedzonka. Folik tylko sobie kup koniecznie, duże opakowanie, to Ci starczy na długo.

alcia - 2008-05-06, 10:19

ina napisał/a:
W takim razie nie rozumie po co mi przepisywała ten duphaston :roll:

ina, spokojnie, to zalecenie profilaktyczne. Ten lek Ci nie zaszkodzi, bo to tylko progesteron, a być może podratuje ciążę w razie ewentualnych deficytów. Kobiety po poronieniach są pod szczególną ochroną. Zawsze w razie poronienia wstępnie zakłada się niski poziom progesteronu lub wady genetyczne płodu. Na wady rady nie ma, a z niskim poziomem progesteronu można coś zrobić. I lepiej zalożyć że to stanowiło problem i próbować teraz zapobiegać niż ryzykować założenie, że chodziło o coś innego. Ten lek nie szkodzi8, są to maleńkie dawki naturalnego hormonu, nie musisz się go bać. Takie jest moje zdanie.

Christa - 2008-05-06, 10:47

ina, wpisalam Cie na liste brzuszkowych, jako pierwsza dame w 2009, wiec musi sie udac! Po prostu nie masz juz wyjscia :-) .
ina - 2008-05-06, 11:05

Christa, dzięki :mrgreen: , ale jeszcze nie jestem pewna terminu - albo koniec grudnia 2008, albo początek stycznia 2009.

Karolina napisał/a:
Lepiej nie kupuj tych sztucznych witamin, czasem ginowie je zalecają ale teraz będzie lato, dużo świrzego jedzonka. Folik tylko sobie kup koniecznie, duże opakowanie, to Ci starczy na długo.


Właśnie nie mam zamiaru, jem dużo owoców i warzyw, więc nie widzę potrzeby. A folik brałam profilaktycznie od kilku miesięcy :-)

alcia napisał/a:
spokojnie, to zalecenie profilaktyczne. Ten lek Ci nie zaszkodzi, bo to tylko progesteron, a być może podratuje ciążę w razie ewentualnych deficytów


No właśnie mam mały dylemat. Dziewczyny różnie wcześniej pisały i musiałabym brać ten lek przez całą ciążę,bo niebezpieczne jest odstawienie. Zastanawiam się też, czym ten lek różni się od luteiny?

dzięki dziewczyny za gratulacje, trzymajcie kciuki proszę :-D

martka - 2008-05-06, 11:35

trudna decyzja ina, jak wiesz ja zdecydowałam się nie brać niczego takiego profilaktycznie. to musi być Twoja własna decyzja, jak czujesz...

trzymam mocno kciuki, ale i tak wiem, ze bedzie dobrze :-D

Lily - 2008-05-06, 14:49

ina napisał/a:
Dziewczyny różnie wcześniej pisały i musiałabym brać ten lek przez całą ciążę
chyba nie jest tak, moja siostra odstawiła w 16 tygodniu i wszystko było ok (musiała odstawić przed amniopunkcją)
ina - 2008-05-06, 15:46

Lily już wiem, doczytałam sobie w internecie, że tylko pierwszy trymestr ;-)

Cały czas się zastanawiam jeszcze.

Lily - 2008-05-06, 16:28

ina, gdyby miało się coś dziać u Ciebie to już by się chyba działo... aczkolwiek Duphaston nie zaszkodzi, chyba tylko kieszeni ;)
alcia - 2008-05-06, 16:32

ina napisał/a:
Dziewczyny różnie wcześniej pisały i musiałabym brać ten lek przez całą ciążę,bo niebezpieczne jest odstawienie. Zastanawiam się też, czym ten lek różni się od luteiny?

to nieprawda z tym niebezpiecznym odstawieniem. Bierze się go - jak doczytałaś przez pierwsze tygodnie (do 13-16 tygodnia, różnie się spotkałam..), dopóki ciąża jest podtrzymywana przez hormony mamy. Potem progesteron jest produkowany przez płód i już nie ma potrzeby dostaw z zewnątrz.
Luteina, to to samo, również progesteron, ale już większe dawki. Brałam i jedno, i drugie. Najpierw duphaston, który jednak był za słaby, a potem luteinę, która uratowała moją Kaję.

ina - 2008-05-06, 16:45

alcia napisał/a:
Luteina, to to samo, również progesteron, ale już większe dawki. Brałam i jedno, i drugie. Najpierw duphaston, który jednak był za słaby, a potem luteinę, która uratowała moją Kaję.


alcia już doczytałam o tym. Zastanawiam się tylko czy jest sens brać jak nic się nie dzieje, nie ma plamień i w ogóle czuję się ciążowo. Lekarka powiedziała, że mogę też brać luteinę bo mam w domu całe pudełko, zastanawiałam się tylko, czym się różnią skoro luteina jest o wiele tańsza.

Lily - 2008-05-06, 17:04

Cytat:
Potem progesteron jest produkowany przez płód i już nie ma potrzeby dostaw z zewnątrz.
przez płód czy łożysko? bo ok 16 tygodnia powstaje łożysko

[ Dodano: 2008-05-06, 17:09 ]
ina napisał/a:
zastanawiałam się tylko, czym się różnią skoro luteina jest o wiele tańsza.
funkcje ma to chyba podobną, ale luteina to czysty progesteron, a Duphaston to dydrogesteron
alcia - 2008-05-06, 18:11

Lily napisał/a:
przez płód czy łożysko? bo ok 16 tygodnia powstaje łożysko

tak sobie uprościłam, bo zapomniałam konkretów :)

loika - 2008-05-06, 18:31

W pierwszym trymestrze ciąży została mi zapisana luteina, choć nie występowały u mnie żadne niepokojące objawy. Nie przyjęłam jej.
Poszperałam na temat tego leku i znalazłam niepokojące treści.
W dodatku do gazety wyborczej na temat leków (dodatek ten wychodził wczesną wiosnę 2006 roku) było podane, że na zachodzi podawanie tego hormonu jest dozwolone w bardzo konkretnych przypadkach (w mojej placówce jeden lekarz wypisywał go rutynowo), gdyż najnowsze dane wskazuję, że lek może powodować maskulinizację płodów żeńskich, a duphaston chyba feminizację męskich.

Wnioskuję, że taki wpływ ma zbyt duże stężenie progesteronu czy dydrogesteron. Dlatego też jestem zdania,że nie ma sensu przyjmowanie tych hormonów w przypadku niezagrożonej ciąży. Ale ja nie jestem specjalistą.

ina, czy poroniłaś kiedyś?

Martuś - 2008-05-06, 18:45

Moja durna lekarka kazała mi brać luteinę plus kaprogest z powodu zbyt krótkiej jej zdaniem szyjki macicy (już po 20 tyg), brałam miesiąc i sama zdecydowałam się odstawić. To były końskie dawki progesteronu, na szczęście Jaś cały i zdrowy, na dziewczynkę nie wygląda ;)
Ina, trudna decyzja, ja bym sobie zbadała poziom progesteronu, ginekolodzy jakoś dziwnie wymijająco odpowiadają na prośby o skierowanie na poziom tego hormonu, widocznie mają w tym interes, żeby kobiety go nie badały i brały progesteron bez dociekania :/

adriane - 2008-05-06, 19:08

Badanie hormonow i tak chyba jest platne, więc można bez skierowania sobie zrobić. Z tego co wiem w ciąży sensownie jest sobie badać poziom beta hcg, są podane konkretne normy na dany tydzień w ciazy i można to kontrolować.
ina - 2008-05-06, 19:12

loika napisał/a:
ina, czy poroniłaś kiedyś?


tak,ostatnio zarodek się nie rozwinął.

Martuś napisał/a:
Ina, trudna decyzja, ja bym sobie zbadała poziom progesteronu, ginekolodzy jakoś dziwnie wymijająco odpowiadają na prośby o skierowanie na poziom tego hormonu, widocznie mają w tym interes, żeby kobiety go nie badały i brały progesteron bez dociekania


Zapytałam o to badanie, ale lekarka powiedziała,że bardzo trudno jest określić poziom progesteronu, bo jest on bardzo zmienny w zależności od pory dnia,cyklu itd.

Lily - 2008-05-06, 19:18

ina napisał/a:
tak,ostatnio zarodek się nie rozwinął.
a wiadomo, z jakiego powodu?
ina - 2008-05-06, 19:25

Lily napisał/a:
a wiadomo, z jakiego powodu?


Lekarze powiedzieli, że to najprawdopodobnie błąd genetyczny i że dość często się zdarza.

Lily - 2008-05-06, 19:28

ina napisał/a:
Lekarze powiedzieli, że to najprawdopodobnie błąd genetyczny i że dość często się zdarza.
no to akurat nie jest żadne wskazanie do brania tego Duphastonu...
ina - 2008-05-06, 19:35

Lily wiem, ale skąd mogę wiedzieć że to nie np. zbyt mała ilość progesteronu? Przecież nikt mi hormonów nie badał, tylko prolaktynę bo miałam kiedyś dosyć podwyższoną.Ale lekarze zapewniali że prolaktyna nie miała nic z tym wspólnego, że skoro zaszłam w ciążę w pierwszym cyklu starań,to wszystko ze mną ok.
kłapouchy - 2008-05-06, 20:15

Ja brałam duphaston + luteinę do 16 czy 18tc (napewno dłużej niż pierwszy trymestr), wskazaniem były wyniki badań, brałam dużo bo luteinę 2x2, a duphaston 3x1. W 1 i 2 ciąży przepisywali mi inni lekarze "profilaktycznie" bez badań, przed 3 ciążą ustaliłam z lek., że progesteron tylko jeśli badania wykażą, że jest wskazany, no i po pozytywnym teście zrobiłam badania, które wykazały, że poziom tego hormonu jest b. niski, a dawka, którą często lekarze zapisują jako profilaktyczną nie byłaby u mnie wystarczajaca. Wyszedł mi niski poziom progesteronu mimo, że nie było plamień, ani krwawienia (może pojawiłoby się za jakiś czas , gdybym go nie brała - badanie zrobiłam na początku ciąży, w 2 ciąży pojawiły się plamienia, krwawienie mimo profilaktycznej dawki). Brałam też przez jakiś czas po 30tc ze wzgl na skracającą się szyjkę. Moim zdaniem - warto byłoby zrobić badania, które wykażą czy progesteron jest konieczny, a jeśli tak to w jakiej dawce. A tak w ogóle to gratulacje Ina :)

[ Dodano: 2008-05-06, 20:20 ]
ina napisał/a:

Zapytałam o to badanie, ale lekarka powiedziała,że bardzo trudno jest określić poziom progesteronu, bo jest on bardzo zmienny w zależności od pory dnia,cyklu itd.

ale co ma wspólnego dzień cyklu z poziomem progesteronu w ciąży? Ina - zrób sobie badanie sama, cena to jakieś 30 zł, a w grę wchodzi Twoje samopoczucie i pewność, że z dzieckiem wszystko ok

Karolina - 2008-05-06, 22:39

Dokładnie.
ina - 2008-05-07, 09:42

Cytat:
ale co ma wspólnego dzień cyklu z poziomem progesteronu w ciąży? Ina - zrób sobie badanie sama, cena to jakieś 30 zł, a w grę wchodzi Twoje samopoczucie i pewność, że z dzieckiem wszystko ok


dzięki kłapouchy,byłam dziś oddać krew na badania i zapytałam jeszcze pań w laboratorium. Też się dziwiły temu, co lekarka powiedziała. Usłyszałam tylko,że lekarze wolą przepisać lek profilaktycznie, bo to obciąża pacjenta, a badanie obciąża lekarza :shock:

Ania D. - 2008-05-07, 10:27

ina napisał/a:
badanie obciąża lekarza :shock:

Niestety, ja się z tym też spotykałam. dobrze jest wybierać prywatne przychodnie, które maja podpisana umowe z funduszem, tam nie ma najczęściej takich problemów. Najgorsze są stare przychodnie osiedlowe, gdzie jest dużo pacjentów, zwłaszcza starszych i lekarze maksymalnie oszczędzają na skierowaniach, nawet na podstawowe badania. Pamiętam, jak przed zajściem w ciąże z Pawełkiem prosiłam ginekolog, by dała mi skierowanie na podstawowe badania, powiedziała, że zrobimy, jak będę w ciazy. Nie pokazałam się już tam więcej.

ina - 2008-05-07, 10:44

Ania D. napisał/a:
Niestety, ja się z tym też spotykałam. dobrze jest wybierać prywatne przychodnie, które maja podpisana umowe z funduszem, tam nie ma najczęściej takich problemów.


Wiem Aniu,niestety mieszkam obecnie w małej miejscowości i jestem skazana na przychodnię osiedlową :-/ . Ale i tak zostałam mile zaskoczona,bo oprócz morfologi,moczu, cukru, dostałam skierowanie na toksoplazmoze, WR, HBs,usg. Lekarka nawet była skłonna dać mi skierowanie na hiv.

znalazłam takie informacje o badaniu progesteronu:

Cytat:
istnieją poważne trudności w interpretacji wyników. Po pierwsze progesteron jest wydzielany w sposób pulsacyjny i jego stężenie we krwi zmienia się co kilka godzin nawet o 50 %. W związku z tym wynik pojedynczego badania w granicach 6-10 ng/ml nie wskazuje jednoznacznie na niewydolność ciałka żółtego, bo jest możliwe, że to dolny kres jego stężenia w danym dniu, a maximum jest dwa razy wyższe, czyli prawidłowe. Żeby badanie było rzetelne należałoby je powtórzyć trzykrotnie, co z reguły nie ma miejsca w praktyce. Minimum to sprawdzenie stężeń progesteronu w dwóch kolejnych cyklach (spotyka się w praktyce). Drugą trudność stanowią indywidualne różnice w reakcjach endometrium na progesteron. Poziom progesteronu nie odzwierciedla całkowicie stopnia przygotowania śluzówki macicy. W celu stwierdzenia niedoborów pod tym względem trzeba pobrać wycinek endometrium w ustalonym dniu drugiej fazy cyklu (tzn. wykonać biopsję). Ze względu na pewną inwazyjność zabiegu biopsja jest rzadko wykonywana w tym celu (przynajmniej w Polsce).

Lily - 2008-05-07, 10:50

ina napisał/a:
Lekarka nawet była skłonna dać mi skierowanie na hiv.
na to chyba nie jest potrzebne skierowanie?
ina - 2008-05-07, 13:56

Lily oczywiście, że nie jest potrzebne jak na większość badań. Ale ze skierowaniem nie musisz płacić dodatkowo.
Lily - 2008-05-07, 14:13

ina, to skąd ta kampania, że badanie na HIV bezpłatne i anonimowe, zwłaszcza dla kobiet w ciąży?
ina - 2008-05-07, 14:19

Lily, ale to jest tylko kampania i chyba nie w każdym mieście i cały czas trwa. ;-)

Mąż odebrał właśnie moje wyniki: wszystko w normie, a progesteron podwyższony - tj. 39,85 ng/ml.

Lily - 2008-05-07, 14:20

ina napisał/a:
wszystko w normie, a progesteron podwyższony - tj. 39/85 ng/ml.
no to super :)
ina - 2008-05-07, 18:28

Lily napisał/a:
no to super :)


Bardzo się cieszę, bo znalazłam w internecie ze norma do 12 tyg wynosi 9 - 47 ng/ml :-D

zina - 2008-05-07, 21:17

ina, gratuluje ciazy :-)

Ja bralam na poczatku ciazy z Klara duphaston ktory przepisala mi polska ginekolog ze wzgledu na male plamienia i wczesniejsze poronienie.
Przerwalam lykanie sama jakos w 12 tc bo czulam sie po nim jakos nienajlepiej ale strasznie balam sie ze znowu poronie (plamienia jak w poprzedniej ciazy) wiec zdecydowalam sie ze jednak troche ta ciaze wspomoge choc naprawde nie wiem ile sam lek mi pomogl a ile moja wizualizacja i silne zagniezdzenie zarodka :-)

ina - 2008-05-08, 13:47

zina napisał/a:
ina, gratuluje ciazy :-)


dzięki :-D

zina napisał/a:
Ja bralam na poczatku ciazy z Klara duphaston ktory przepisala mi polska ginekolog ze wzgledu na male plamienia i wczesniejsze poronienie.


Ja nie mam plamień, czuję się normalnie "ciążowo" a wyniki progesteronu są ok. Czy w takiej sytuacji jest sens brać duphaston? Naczytałam się trochę o tym progesteronie, że trudno go zbadać, że trzeba powtarzać wyniki, że niebezpiecznie jest gdy jego poziom nie wzrasta. Na razie nie biorę żadnych leków. Zastanawiam się tylko, czy powinnam za jakiś czas powtórzyć to badanie?

malina - 2008-05-08, 15:06

ina napisał/a:
Ja nie mam plamień, czuję się normalnie "ciążowo" a wyniki progesteronu są ok. Czy w takiej sytuacji jest sens brać duphaston?

To musi byc Twoja decyzja ale ja bym nie brała.Lekarka do której chodze mowi,ze po pierwszym poronieniu(jesli nie była znana przyczyna,zarodek przestał sie po prostu rozwijac - jak u mnie),jesli nie ma plamien itd nie ma sensu nic brac.
Dobrze tez,ze czujesz sie 'ciązowo' to swiadczy,ze wszysttko jest tak jak byc powinno :-) .

zina - 2008-05-08, 15:28

ina, trudna decyzja ale ja bym raczej tez nie brala skoro plamien nie ma.
alcia - 2008-05-08, 15:42

ina, ja w Twojej sytuacji pewnie też bym sobie darowała, sprawdziłabym jeszcze te hormony za jakiś czas.
ina - 2008-05-09, 07:38

Dzięki dziewczyny, też zdecydowałam nie brać żadnych lekarstw profilaktycznie. Cieszę się ze wszystkich mdłości, bo świadczą o tym, że hormony które pomagają dobrze zagnieździć się zarodkowi dobrze pracują ;-) Za jakiś czas powtórzę badanie. :-)
martka - 2008-05-09, 09:35

ina napisał/a:
mdłości, bo świadczą o tym, że hormony które pomagają dobrze zagnieździć się zarodkowi dobrze pracują ;-)

dokładnie tak jest ina, moim zdaniem to dobra decyzja. ciesz się więc mdłościami ;-)

ina - 2008-05-09, 10:09

martka napisał/a:
dokładnie tak jest ina, moim zdaniem to dobra decyzja. ciesz się więc mdłościami ;-)


Oj cieszę się bardzo :-D mimo, że nie mogę za bardzo jeść, nic mi nie smakuje :-/

Justi - 2008-05-20, 21:08

Witam mam pytanie wiem, ze w czasie ciąży a najlepiej nawet przed należy przyjmować kwas foliowy. Niestety leczę sie na nadczynność tarczycy i z tego co wyczytałam zawiera on jod co w takim razie powinnam brać? Proszę o podpowiedz.
Lily - 2008-05-20, 21:18

Kwas foliowy najlepiej przyjmować w pożywieniu, wtedy nie będzie problemów z dodatkami w tabletkach ;) W ogóle zawsze warto o to dbać. (oczywiście mi daleko do ideału w tym względzie, ale wiem, że najlepiej dbać ciągle, a nie w szczególnych okolicznościach)
Karolina - 2008-05-21, 15:46

Kwas foliowy zawiera jod? Czy dobrze zrozumiałam?
Justi - 2008-05-23, 22:25

[quote="Karolina"]Kwas foliowy zawiera jod? Czy dobrze zrozumiałam?[/quo

Z tego co słyszałam to tak ale popraw mnie jeśli sie mylę? A jeśli przyjmować tylko w pożywieniu to w czy jest go najwięcej?

Karolina - 2008-05-24, 08:03

Jod to jest w multiwitaminach dla ciążówek, ale w kwasie, nic o tym nie znalazałm.
Alispo - 2008-05-24, 10:27

preparaty kw.foliowego nic wiecej nie zawieraja,chyba ze mowa o jakims preparacie multi,albo np.kwas fol.+jod +cos tam.takie kilkuskladnikowe tez sa.
arete - 2008-05-24, 10:57

Alispo napisał/a:
kwas fol.+jod +cos tam

Np hxxp://www.aptekaeskulap.pl/product_info.php?products_id=4197]to, z tym, że nie-wege.

maga - 2008-09-25, 19:14

Złapałam dziś niezłego beda... Byłam u ginekologa i niestety przepisał mi fenoterol :-/ + isoptin + luteina. Wcześniej brałam luteinę i no-spę (przeciwskurczowo). Czułam się dobrze, ale od kilku dni brzuch zaczął mi się delikatnie napinać i leciutko pobolewać na dole (2 razy). Aha, i jeszcze z prawej strony z 4 razy odczuwałam jakieś lekkie kłucie. Nie są to w/g mnie jakieś mega niekpokojące objawy, bo są delikatne i niezbyt częste. Dodam, że brzuszek ostatnio mi mocno rośnie, więc może jest to związane z rozciąganiem się macicy? No i dzidzia szaleje ciut bardziej. Wszytko to zasugerowałam mojemu ginowi, ale on i tak przepisał mi ten cholerny fenoterol. Bardzo nie chcę go brać, bo wiem, że skutki uboczne są straszne. Jednak to jeszcze jestem w stanie znieść, ale przeczytałam, że czasem wpływa on także na dziecko - może powodować np.drżenie kończyn, utrzymujące się czasem do 6 m-ca po porodzie. Oprócz tego może powodować kwasicę, zaburzenia gospodarki glukozy, napięcie mięśniowe a nawet ktoś wspominał o autyzmie :shock: Co prawda na medycznych stronach było napisane, że nie wpływa na płód, ale jednak...
Nie wiem co mam robić, bo nie chcę brać tego świństwa, ale boję się, że nie mam racji i zaszkodzą mojemu dziecku... Mam wrażenie, że ginekolog przepisał mi to trochę "na wszelki wypadek". Przecież moje objawy nie są jakoś bardzo niepokojące... Szyjka macicy ma 47mm i jest zamknięta. Tydzień temu miałam USG - wszystko w porządku. Badanie ginekologiczne też spoko.
Czytałam, że dziewczyny w podobnym jak mój przypadku (a nawet przy silniejszych skurczach) brały magnez z wit.b6. Myślicie, że mogę sobie zrobić samowolkę i bez konsultacji zamiast fenoterolu wziąć ten magnez? Aha - jestem w 29 tygodniu.

ina - 2008-09-25, 19:17

maga napisał/a:
Mam wrażenie, że ginekolog przepisał mi to trochę "na wszelki wypadek". Przecież moje objawy nie są jakoś bardzo niepokojące... Szyjka macicy ma 47mm i jest zamknięta. Tydzień temu miałam USG - wszystko w porządku. Badanie ginekologiczne też spoko.


maga, ja bym nie brała.

maga - 2008-09-25, 19:31

No właśnie też czuję, że nie powinnam brać, ale moja ciąża jest wysokiego ryzyka, mam mięśniaki i bardzo nisko położone łożysko. Daltego boję się, że mogłabym zaszkodzić mojej ciąży....
adriane - 2008-09-25, 19:49

maga wszystko przemawia za tym żeby nie brać tego leku, ale idz może jeszcze do innego lekarza żebyś się czula spokojniejsza.
Kashmiri - 2008-09-25, 20:39

zgadzam się z adriane - jeśli możesz skonsultuj się z innym ginem. możesz mu też powiedzieć, że znasz efekty uboczne fenoterolu i bardzo się z tego powodu niepokoisz.
kamma - 2008-09-25, 21:09

maga, nie brzmi to, jakbyś rozpaczliwie tego fenoterolu potrzebowała. Zwłaszcza, że jego efekty uboczne są dość częste i nieprzyjemne. Coś o tym wiem. Luteinę bierz, ma dobre działanie na każdym etapie ciąży.
Aha, a to kłucie z boku to w ogóle jeszcze w macicy? Może w układzie moczowym? To się często zdarza, jakiś piasek w moczu czy coś w tym stylu...
Trzymaj się i najlepiej rzeczywiście jeszcze skonsultuj.

Lily - 2008-09-25, 21:17

kamma napisał/a:
Może w układzie moczowym?
albo ze strony okolic wątroby, często wysiada w ciąży lub ujawnia się kamica...
maga - 2008-09-26, 09:01

kamma napisał/a:
a to kłucie z boku to w ogóle jeszcze w macicy? Może w układzie moczowym?

Raczej w macicy. Tak na wysokości pępka lub ciut poniżej, po prawej stronie. Chyba nie ma związku z układem moczowym. Raczej skłaniałabym się ku opinii, że to na tle stresowym (raz się pokłuciłam z bratem, mocno zestresowałam i kłuło). Poza tym, jak chwilę poleżę, to dość szybko przechodzi.
Wczoraj wieczorem doszliśmy z Marcinem do wniosku, że na razie się wstrzymam z tym paskudztwem. Po prostu będę więcej leżeć, obserwować się i jakby się coś działo, wtedy skonsultuję z innym ginem (co łatwe nie będzie, bo uważam, że u nas trudno o specjalistę z prawdziwego zdarzenia).
Dzięki dziewczyny! Czytając Wasze opinie utwierdzam się w przekonaniu, że jednak chyba dobrze robię. A luteinę i no-spę biorę nadal.

Lily - 2008-09-26, 10:56

maga, jak już urodzisz to postaraj się za jakiś czas, żeby dziecko obejrzał dobry neurolog, po tej no-spie trzeba sprawdzić, czy wszystko jest OK z napięciem mięśniowym (zresztą po Fenoterolu tym bardziej)
dżo - 2008-09-26, 11:07

Lily napisał/a:
po tej no-spie trzeba sprawdzić, czy wszystko jest OK z napięciem mięśniowym (

o matko :roll: , a mi lekarz przepisujac nospę mówił, że jest ona całkowicie bezpieczna w ciąży :evil: na szczęście nie zażyłam ani jednej,

Lily - 2008-09-26, 11:14

dżo napisał/a:
a mi lekarz przepisujac nospę mówił, że jest ona całkowicie bezpieczna w ciąży :evil:
można to i tak ująć, ale ponoć rehabilitanci mają na ten temat inne zdanie - gdy rehabilitują takie "nospowe" dzieci - w końcu jak działa na nasz układ mięśniowy to na dziecko też, prawda?
kamma - 2008-09-26, 12:23

Lily napisał/a:
po tej no-spie trzeba sprawdzić, czy wszystko jest OK z napięciem mięśniowym (zresztą po Fenoterolu tym bardziej)

O, Irma miała obniżone :evil: A brałam Fenoterol przez jakiś czas.

zojka3 - 2008-09-26, 16:12

dżo napisał/a:
o matko , a mi lekarz przepisujac nospę mówił, że jest ona całkowicie bezpieczna w ciąży na szczęście nie zażyłam ani jednej,

na pierwszą wizytę poszłam do lekarki, która dobrze się nawet nie zapytała czy coś mi dolega a już kazała no-spe brać. Poszłam do innego lekarza, który nawet się nie zająknął na ten temat i tak trwam do dziś :-D

maga - 2008-09-26, 21:20

Kurcze, ja wiem, że najlepiej nic nie brać w ciąży, ale ta no-spa jednak mi pomagała dotychczas (poza tym to chyba lepsze niż faszerować się fenoterolem). Miałam bardzo silne skurcze, z którymi wylądowałam w szpitalu. Jak zaczęłam brać no-spę, odpuściły. W domu, po szpitalu sobie troche odpuściłam i wróciły, więc zaczęłam brać znowu - i znów poprawa. Ale teraz i to nie pomaga w 100% :-(
Puki co fenoterol odpuszczam, mimo, że skurcze znów mnie nawiedziły. Kiedy leżę, jest znacznie lepiej, więc dziś większość dnia przeleżałam :-/ Jak tylko wstaję, łapie mnie to cholerstwo....

dżo, mi lekarz powiedział, że ten fenoterol jest całkowicie bezpieczny w ciąży, i że nie ma wpływu na dzidzię. Jednak nie do końca to jest prawda :-(

Lily - 2008-09-26, 21:28

Możesz ten magnez brać, tylko nie pamiętam, jaka dawka, chyba 500 mg.
maga - 2008-09-26, 21:33

No mój M już kupił mi magnez z b6. Dzis wzięłam pierwszą tabletkę, zobaczymy.
Lily - 2008-09-26, 21:57

Czasem jeszcze lekarze potas zapisują na skurcze, ale to już nie mam pojęcia co i jak.
zojka3 - 2008-09-27, 16:52

maga, właściwie to my sobie możemy tutaj radzić, mówić jak u nas było ale u Ciebie może być inaczej. Jeśli zdecydowanie Ci pomagają te proszki to wcale nie musi być tak, że lekarz przesadza. Może wie co robi i u Ciebie są one konieczne...nie wiem co bym zrobiła. Kieruj się własną intuicją, tu nie ma co szarżować, bo cena jest zbyt wysoka.
maga - 2008-09-27, 18:06

Kurcze, zdaję sobie właśnie z tego sprawę, dlatego od kilku dni mam doła... Nie chcę podważać opinii lekrza, ale ma wrażenie, że jednak z tym fenoterolem to trochę przesadził. Nie czuję się aż tak źle, żeby ładowac w siebie takie silne i inwazyjne leki. Wolę parę dni poleżeć i poobserwować.
Po przewertowaniu internetu postawiliśmy z M, że nie będę na razie tego brać. Ale każdy skurcz przynosi nowe wątpliwości....

ajanna - 2008-09-27, 20:45

Maga ja, mam nadzieję, że na pocieszenie, powiem Ci, że brałam w ostatniej ciąży i no-spę - prawie przez całą ciążę doraźnie i fenoterol + isoptin. chłopcy urodzili się na początku 37 tc i była to planowana cesarka. nie mieli żadnych problemów z napięciem mięśniowym, ani zresztą innych opisywanych jako skutki uboczne tych leków :-) . moja ciąża była wysokiego ryzyka z założenia, bo mnoga. zwykle unikam jak ognia leków i lekarzy, ale w tej ciąży wyjątkowo spasowałam, bo się zwyczajnie przestraszyłam. od początku miałam silne bóle brzucha i ogólnie źle się czułam, a na dodatek w 7. msc-u pojawiły się skurcze i wtedy właśnie zaczęłam brać fenoterol i isoptin i resztę ciąży dosłownie przeleżałam :roll: rzeczywiście branie tych leków, to nic przyjemnego - isoptin bierze się podobno po to, by zniwelować skutki uboczne fenoterolu, ale nawet nie jestem w stanie wyobrazić sobie, jak bym się czuła bez niego :-/ . podsumowując z perspektywy czasu - nie żałuję mojej decyzji - chociaż oczywiście nigdy się nie dowiem, czy te leki były rzeczywiście niezbędne.

co do magnezu to też brałam - najpierw sama, a potem w szpitalu mi kazali. a o potasie też słyszałam - podobno jest go dużo w pomidorach.

maga - 2008-09-28, 10:57

Dzięki ajanna za podzielenie się doświadczeniami. Wiem, że te skutki uboczne nie muszą wystąpić, ale wolę dmuchać na zimne. Koleżanki syn też nie miał tych opisywanych skutów ubocznych, ale urodził się z alergią na wszystko a ponad to jest dzieckiem drażliwym i nerwowym. Nie twierdzę, że to od fenoterolu, ale cholera wie... 30 lat temu też zalecano kobietom w ciąży (zwłaszcza w Niemczech nagminnie) pewnien lek (nie pamiętam nazwy) który miał być mega bezpieczny, a okazało się, że wiele dzieciaczków rodziło się bez kończyn :shock:
Oczywiście jeśli tylko mój stan nie będzie się poprawiał lub się pogorszy, nie będę się zastanawiać, tylko wezmę te leki. Na razie nie jest źle :-)

Lily - 2008-09-28, 12:06

ajanna napisał/a:
isoptin bierze się podobno po to, by zniwelować skutki uboczne fenoterolu
no widzisz, może miałaś trochę pecha, że serce Ci źle reagowało na fenoterol, bo moja siostra nie dostawała Isoptinu, a czuła się normalnie, tyle że brzuch nadal się stawiał przed kolejną dawką leku; co ciekawe pod koniec jak odstawiła to przestał...
mała miała troszkę problemów z napięciem mięśni (niesymetryczne), ale skończyło się na masażach szyi, choć miała też skierowanie na rehabilitację, ale inna lekarka stwierdziła, że nie jest to konieczne
ja daleka jestem od straszenia, chodziło mi tylko o to, żeby już po narodzinach dziecka SPRAWDZIĆ czy jest ok u neurologa - bo pediatra niekoniecznie potrafi to własciwie ocenić; na pewno w 90% przypadków przynajmniej nie ma powikłań

[ Dodano: 2008-09-28, 12:07 ]
maga napisał/a:
30 lat temu też zalecano kobietom w ciąży (zwłaszcza w Niemczech nagminnie) pewnien lek (nie pamiętam nazwy) który miał być mega bezpieczny, a okazało się, że wiele dzieciaczków rodziło się bez kończyn :shock:
Talidomid, testowany na ciężarnych królicach - na płody królików nie działał teratogennie, na ludzkie owszem...
maga - 2008-09-28, 13:33

Lily napisał/a:
Talidomid

Właśnie, to było to paskudztwo!

maga - 2008-10-04, 09:13

No i poddałam się w nocy :-(
Po całym dniu lekkiego pobolewania podbrzusza, w nocy znów obudziły mnie silne skurcze.
To już było ponad moje siły i wzięłam pierwsza tabletkę fenoterolu :-/
W związku z tym mam do Was pytanie - czy ten lek zawsze trzeba brać razem z isoptinem? Isoptin, z tego co wiem, jest przepisywany dla złagodzenia skutków ubocznych fenoterolu (i lekarze nie zawsze go przepisują). Ale czy dla matki tylko? Bo może dla dziecka też? Jeśli to ma być tylko dla mnie, wolę sobie odpuścić, bo im mniej g... w siebie pakuję tym dla maleństw lepiej (a litania skutków ubocznych tego leku jest na ulotce dłuuuuga). Po tej jednej tabletce fenoterolu jestem tylko trochę roztrzęsiona, więc nie mam na razie potrzeby łagodzenia sobie skutków ubocznych.

Lily - 2008-10-04, 09:33

Isoptinu nie musisz, chyba że serce Ci będzie nawalać. Moja siostra w ogóle nie miała przepisanego.
maga - 2008-10-04, 09:44

Dzięki Lily! Tak mi się właśnie wydawało, tylko nie byłam pewna, czy to nie jest też po to, żeby ulżyć dziecku.
kamma - 2008-10-04, 09:47

maga, ja mam wadę serca, ale to właśnie po isoptinie miałam kłopoty. Gdy odstawiłam i brałam sam fenoterol, było lepiej.
ajanna - 2008-10-04, 12:36

maga napisał/a:
Po tej jednej tabletce fenoterolu jestem tylko trochę roztrzęsiona, więc nie mam na razie potrzeby łagodzenia sobie skutków ubocznych.


jeżeli tak reagujesz, to naprawdę masz szczęście. mój organizm zareagował dużo silniej, ale na pocieszenie Ci powiem, że po ok. 3 dniach przyzwyczaił się i te skutki uboczne nie były już tak dokuczliwe, mam nadzieję, że u Ciebie całkiem znikną :-) a co do Isoptinu, to może warto byłoby się spytać kogoś mądrego (kardiologa), czy on chroni serce tylko na bieżąco, czy w jakiejś dłuższej perspektywie czasowej?

maga - 2008-10-10, 19:48

Wczoraj byliśmy wreszcie u polecanej przez zaufaną położną ginki. Chyba musi być dobra, bo oblegana jest na maksa. Zapisy w przychodni dopiero na... grudzień :shock:
Poszliśmy więc prywatnie i jestem strasznie zadowolona, że do niej trafiliśmy. Bardzo miła, porozmawiała z nami otwarcie, na każde pytanie bez owijania w bawełnę odpowiedziała. No i potwiedziła nasze wiadomości nt. fenoterolu. Kazała odstawić i obserwować się. Powiedziała, że w moim przypadku nie ma sensu branie tego leku. Szyjkę mam długą, zamkniętą a takie skurcze, jak ja mam nie są wcale wskazaniem do brania tak silnego środka i to w dodatku w takich dawkach. No i że na tym etapie ciąży takie skurcze i pobolewania są normalne, fizjologiczne. Kazała też odstawić luteinę i nie mogła sie nadziwić, po co ją biorę. Poleciła jedynie pozostanie przy no-spie. Powiedziała też, że wcale nie muszę leżeć, że mogę spokojnie chodzić na krótkie, nieforsujące spacery a nawet zalecała basen (oczywiście delikatnie) :shock: No i poza tym mega dużo odpoczynku, relaksu i pozytywnego myślenia. Na koniec spytała, czy biorę witaminy (biorę 1 tabletkę na kilka dni) i powiedziała, że ona ich też raczej nie zaleca, zwłaszcza w sezonie letnio - jesiennym.
Po wyjściu z jej gabinetu nastąpił w moim samopoczuciu zwrot o 180st. Nastrój mi tak podskoczył, że pojechaliśmy od razu na spacer do lasu. spałam w nocy wreszcie rewelacyjnie a dziś byliśmy na rynku po warzywka, owocki i mąki razowe :-D I od wczoraj nie miałam ani jednego skurczybyka a psychicznie czuję się jak młody bóg :mryellow:
Mam nadzieję, że moja euforia nie jest chwilowa...
W głowie mi się tylko nie mieści, dlaczego większość lekarzy w Polsce jest tak mocno nastawionych na farmakologię... No i mam wrażenie, że nie mają ochoty się dokształcać... Smutne to :-/

Ania D. - 2008-10-10, 19:55

Maga, przeczytałam Twoje słowa z wielka przyjemnością. Wspaniale, że trafiłaś na taką lekarkę, bardzo się cieszę z Twojego dobrego samopoczucia :-D
Lily - 2008-10-10, 19:56

maga, no to super wieści :) oby więcej takich lekarzy :)
Karolina - 2008-10-10, 23:28

Pięknie :-D
ajanna - 2008-10-10, 23:39

kurczę, szkoda, że ja na taką lekarkę nie trafiłam :roll:
maga - 2008-10-11, 09:15

No właśnie, żałuję, że dopiero teraz na nią trafiłam. Ale do tej pory miałam mega zufanie do mojego prowadzącego gina, tym bardziej, że to jest znajomy od dzieciństwa... A teraz wiem, że nie warto ślepo ufać znojmym lekarzom... Mimo wszystko będę do niego chodzić do końca ciąży (głównie chodzi mi o poród w naszym szpitalu), ale będę traktować wszystko co mówi z dużym dystansem.
Aha, no i 2 nocka bezskurczowa była :-D

adriane - 2008-10-11, 09:51

maga, cieszę sie bardzo, że tak ta lekarka Cię nastawiła. To jest wielka moc pozytywnego myslenia :) Przykre jak lekarze potrafią z fizjologii zrobic patologię...
zojka3 - 2008-10-26, 06:49

Maga, super, że trafilaś na takiego lekarza. Cieszę się, że wszystko w porządku!
maga - 2008-10-26, 07:51

No ja też sie strasznie cieszę. Ta babeczka tak mnie uspokoiła i wyluzowała, że odstawiłam wszystkie leki (choć zalecała no - spę, i tak biorę tylko doraźnie). Jakoś prawie miesiąc ciągnę bez skurczy (tak ze 3-4 małe były, ale teraz wiem, że to fizjologia). A mój gin prowadzący i tak się upiera, że leki powinnam brać... Cholera, jakis kosmos dla mnie.... :-/
W ogóle to zauważyłam, że te moje skurcze to na tle stresowym chyba się pojawiają. Przedwczoraj miałam dołka i oczywiście skończyło się wieczornym spinaniem brzucha :( Ale tak czy inaczej, leków brać nie będę i basta! :->

Lily - 2008-10-26, 10:19

maga napisał/a:
A mój gin prowadzący i tak się upiera, że leki powinnam brać...
eee, głupi jakiś :)
już jesteś blisko rozwiązania, chyba nie warto nic brać :)

maga - 2008-10-26, 18:24

No więc ja się sama zastanawiam, o co mu chodzi.... przecież to bez sensu.... Doszłam do wniosku, że może próbuje "zachować twarz" bo się pomylił a nie chce stracić autorytetu :roll:
Lily - 2008-10-26, 18:27

Wiesz, często lekarze, którzy mają przecież w swojej pracy możliwość oglądania wielu powikłań, wszędzie doszukują się patologii. Taka choroba zawodowa :) Oczywiście nie wszyscy, ale część jest przewrażliwiona.
puszczyk - 2008-11-06, 16:21

W brzuszkowych jakoś nikt nie zauważył mojego posta :mrgreen: , więc po lekkiej modyfikacji wklejam tutaj:

Mam dylemat, lekarka stwierdziła, że mam brać Luteinę, bo szyjka jest rozpulchniona i ciągle dopytywała o skurcze, które się zdarzają raz na kilka dni, ale przez całą ciążę miałam może 3 naprawdę bolesne. Nie wiem co robić. Jak zacznę ją brać będę musiała do końca ciąży.
Chyba pójdę skonsultować to z innym lekarzem. Podobno można zrobić USG szyjki żeby sprawdzić w jakim jest stanie, czy jest ryzyko przedwczesnego porodu. Jakie są Wasze doświadczenia?

maga - 2008-11-06, 18:03

puszczyk, skonsultuj koniecznie. Ja zostałam niepotrzebnie zbombardzowana lekami - najpierw luteina + no-spa (brałam przez ponad 10 tygodni) a potem, jak opisywałam wyżej, gin mój przepisał mi fenoterol i isoptin (w dużej dawce - po 1 tabletce co 3h), mimo, że nie miałam jakichś poważnych skurczy. Dostrałam przez to mega doła, dużo grzebałam w necie i dowiedziałam się, że to bardzo inwazyjny lek. Wzięłam może ze 6 tabletek i odstawiłam, ale bojąc się podważać opinii lekarza poszłam do innej, bardzo polecanej przez położną ginki. I co się dowiedziałam? Że lekarze przepisują leki "na wszelki wypadek", asekuracyjnie, bez głębszego zastanowienia. Nie twierdzę, że tak jest w Twoim przypadku, ale w moim to się potwierdziło. A ginka była mocno zaskoczona, że ciągle biore luteinę. Powiedziała mi, że to nie ma żadnego sensu. Odstawiłam więc i od 5 tygodni jestem kompletnie bezlekowa. Nawet witamin nie biorę. A skurcze zdarzają się, owszem, ale teraz już wiem, że raz na kilka dni to nie dramat, wręcz normalna fizjologia. Jak powiedziałam swojemu prowadzącemu o swojej "samowolce" był niezadowolony i przekonywał, że jednak powinnam brać leki. Pytałam go po co, skoro to są leki przeciwskurczowe a ja nie mam skurczy? A ten na to, no tak, ale macica taka napięta (ciekawe skąd wiedział, skoro nawet mi brzucha nie dotknął... :evil: ) i szyjka skrócona. Zrobiłam usg - szyjka na 5,4cm, zamnknięta :shock: Jak mu pokazałam wyniki, przestał wspominac o lekach :mryellow:
Konsultacja z innym, o wiele bardziej kompetentnym lekarzem (niestety prywatnie) była w moim przypadku wybawieniem od trucia dziecka i siebie lekami a ponadto wyciągnęła mnie z psychicznego dołka. Polecam!

puszczyk - 2008-11-06, 18:08

maga, mam wrażenie, że to ona wmawia mi problemy, których nie mam. :-| Dobrze, że opisałaś swoją historię, dzięki. Jutro umówię się do innego gina.
Lily - 2008-11-06, 18:11

Ja się zastanawiam, czy branie luteiny powyżej 16 tygodnia ma w ogóle sens? Nie wiem, czy mi się dobrze zdaje, ale luteinę chyba bierze się do czasu uformowania łożyska, potem to ono zaczyna produkować progesteron...

Cytat:
W warunkach fizjologicznych progesteron jest wytwarzany w zluteinizowanych komórkach ziarnistych ciałka żółtego jajnika, w zespólni kosmków łożyska od około 14-18 tygodnia ciąży,

i jeszcze z ulotki luteiny:
Cytat:
Wskazania do stosowania

* Stany niedoboru endogennego progesteronu pod postacią zaburzeń cyklu miesiączkowego, bolesnego miesiączkowania,cykli bezowulacyjnych, zespołu napięcia przedmiesiączkowego, czynnościowych krwawień macicznych.
* Endometrioza
* Zapłodnienie in vitro
* Niepłodność związana z niedomogą lutealną
* Poronienia nawykowe i zagrażające na tle niedoboru progesteronu
* Niewydolność fazy lutealnej okresu przedmenopauzalnego
* Hormonalna terapia zastępcza
(Progesteron jest stosowany u kobiet po menopauzie z zachowaną macicą,
otrzymujących hormonalna terapię zastępczą, celem ochrony endometrium)

na Twoim etapie ciąży termin jest już chyba za późno na termin "poronienie" ?

maga - 2008-11-06, 18:13

No właśnie ja też miałam takie wrażenie w rozmowie z moim ginem. Ponad to na pytanie" co to za lek ten fenoterol" odpowiedział "a taki lek stosowany wyłącznie w położnictwie" :evil: Baaaardzo wyczerpująca odpowiedź...
Lily - 2008-11-06, 18:14

maga napisał/a:
"a taki lek stosowany wyłącznie w położnictwie"
a nieprawda, bo można przy astmie...
maga - 2008-11-06, 18:17

No teraz to ja to już wiem :mryellow: Ale mimo wszystko te stosowane w astmie to są w innej postaci, wziewnej, o ile się nie mylę?
Lily - 2008-11-06, 18:28

maga napisał/a:
No teraz to ja to już wiem :mryellow: Ale mimo wszystko te stosowane w astmie to są w innej postaci, wziewnej, o ile się nie mylę?

a nie wiem, ale co się pytasz, stosuje się w położnictwie i już, bez gadania - powinni to hurtowo razem z Duphastonem sprzedawać ;) aha, i jeszcze no-spę do kompletu, bo chyba połowa kobiet to bierze w czasie ciąży :]

puszczyk - 2008-11-06, 21:30

Tak, miesiąc temu też mi No-spa proponowano. :mrgreen: A przedstawiciele firm farmaceutycznych zacierają ręce.
maga - 2008-11-07, 07:12

Ano no-spa to podstawa. Przeca nie da się pomyślnie ukończyc ciąży bez tego leku... :evil:
A ja odkrywam dobroczynne właściwości oddychania przeponowego. Przedwczoraj na szkole rodzenia położna opowiadła nam o przebiegu porodu i przekonywała, że takie oddychanie - jeśli się dobrze wyćwiczy i poprawnie wykonuje - może w 75% łagodzić ból porodowy. Zaleciła jak najwięcej ćwiczyć w domu, co też staram się robić w każdej sytuacji. I wiecie co, jestem w szoku, bo to się chyba sprawdza na bóle. Czasem mnie coś kłuje w boku więc pooddycham sobie chwilę na leżąco i za moment jak ręką odjął. To samo było dziś w nocy - dziecko mi się chyba główką wwiercało w miednicę, bo mnie bolał dół brzucha - pooddychałam, przeszło (i tak kilka razy było). Nie wiem, może bez oddychania tez by przeszło...

puszczyk - 2008-11-07, 10:32

maga napisał/a:
A ja odkrywam dobroczynne właściwości oddychania przeponowego.

Przetestowałam dwa lata temu, działa. Świadomie zrezygnowałam z dolarganu, pomogło w czasie porodu. W trakcie ciąży też świetna sprawa. :-)

puszczyk - 2008-11-10, 13:22

Patrzcie co znalazłam:
Cytat:
Brak dostatecznej dokumentacji klinicznej odnośnie stosowania progesteronu w II i III trymestrze ciąży.
Stąd: hxxp://www.adamed.com.pl/produkty.asp?who=1&id=5&lang=pl
Faktycznie w moim przypadku chodzi chyba tylko o wciśniecie leku kolejnej pacjentce. :-/

puszczyk - 2008-12-13, 07:48

Wzięłam w końcu tą Luteinę i w nocy dziecko fikało jak szalone, a kopniaki były aż bolesne. Mam nadzieję, że to nie od tego hormonu. :roll:
Stwierdziłam, że nie będę ryzykować bo wg Wikipedii ten lek "hamuje poród, znosi samoistną czynność skurczową ciężarnej macicy", a kilka bolesnych skurczy miałam w ciągu ostatnich dni.
Do końca roku koniecznie musze dociągnąć - wtedy minie 35 tydzień.

dżo - 2008-12-13, 09:40

puszczyk napisał/a:
Wzięłam w końcu tą Luteinę

to tak jak ja wzięłam i biorę nospę :-? , położna zasugerowała, ze jednak powinnam ją brać mimo, że wie, że nie uznaję leków wogóle,
a ponieważ tak bardzo zalezy mi na domowym porodzie to ją biorę, choć w zmniejszonej dawce niż mam zalecone 8-)

puszczyk, czasami chyba nie ma wyjścia i trzeba mimo własnych oporów iść na kompromis, to wybieranie lepszego zła,

kłapouchy - 2008-12-13, 10:05

puszczyk najlepiej zrób to usg szyjki, to da odpowiedź. u mnie po 30 tc w badaniu fizjologicznym wyglądało tak jakby skracała się szyjka i była przez chwilę rozważana możliwość powrotu do luteiny, ale na usg okazało się, że mam po prostu taką budowę niesymetryczną, że zewnętrzna jej część jest krótka, a wew. długa i wszystko jest ok. Jednak nie ryzykowałabym nie brania leku gdyby okazało się, że jednak coś nie tak. ja brałam masę leków w ciąży, jednak wszystkie miały uzasadnienie (złe wyniki badań, wywiad), jestem przeciwna braniu leków na widzimisię lekarza, bez badań, bo nie tylko nie wiadomo czy lek w ogóle jest potrzebny, ale też w jakiej dawce (mówię tu np. o progesteronie w I sem, często plamiące kobiety dostają dawkę "profilaktyczną" u mnie tak było w pierwszych dwóch ciążach, w trzeciej to czy będę brać prog. uzależniono od wyników badań i okazało się, że muszę brać i to w dawce 3 krotnie większej niż zwykle, w tej ciąży nie było żadnych plamień ani krwawień). Tak więc Justyna usg i będziesz miała pewność, a luteina nie taki diabeł. czasem zastanawiam się czy ja w ogóle powinnam pisać w tym wątku, bo ja to w sumie patologia jestem i trochę przewrażliwiona ze wzg na doświadczenia ;)
Alezja - 2009-01-21, 19:48

jestem w 18 tygodniu ciązy i mam od paru dni bolesne skurcze, czasami łykne nospe, ale nie zawsze pomaga, mowiłam o tym gin, on przepisał mi duphaston. czy takie skurcze to normalka podczas ciazy, czy raczej powinnam sie martwić???
Hexe - 2009-01-21, 20:31

Alezja ja brałam duphaston, ale dlatego, że miałam krwawienia i 2 razy byłam w szpitalu na początku ciąży z powodu poronienia zagrażającego. Nie wiem, może się mylę, ale nie jest to chyba lek na skurcze. Właściwie w 18 tyg to ja już go nie brałam. :-/
Wiesz, ale ja lekarzem nie jestem i na Twoim miejscu skonsultowałabym to z innym lekarzem.
Bo ja też miewałam lekkie skurcze w tym czasie, tzw "stawianie brzucha". Mój gin kazał mi wtedy zmienić pozycję np. jak siedziałam to się położyć itd. Poza tym dużo odpoczywać, słuchać relaksującej muzyki, brać prysznic i mi to pomagało.
Jeszcze coś mnie męczy. A powiedział Ci ten gin co może być przyczyną tych skurczy, zbadał dokładnie, wypytał ? Cholera najłatwiej to przepisać tablety. :evil:

[ Dodano: 2009-01-21, 20:37 ]
Napisałm lekkie skurcze, ale one były czasami nieprzyjemne i nawet bolesne. :roll:

A często masz te skurcze? Są jeszcze jakieś inne objawy?

Lily - 2009-01-21, 21:12

Alezja napisał/a:
mowiłam o tym gin, on przepisał mi duphaston
to dość późna pora na branie progesteronu, on jest potrzebny zanim ukształtuje się łożysko, które ten progesteron produkuje... nie kazał Ci lekarz brać magnezu, potasu?
Hexe - 2009-01-21, 21:26

Lily napisał/a:
to dość późna pora na branie progesteronu, on jest potrzebny zanim ukształtuje się łożysko, które ten progesteron produkuje... nie kazał Ci lekarz brać magnezu, potasu?


Lily ma racje, zapomniałam o najważniejszym!
Mój gin kazał mi dopilnować, żeby nie mieć niedoborów magnezu, potasu i cynku

Lavinia - 2009-01-21, 22:58

euridice-wiem ze nie na temat, ale teraz tak przypadkowo zauwazylam, ze twoja cora urodzila sie w ten dzien kiedy ja! :mryellow:
Alezja - 2009-01-22, 12:36

No więc ja też miałam poronienie zagrażające w 9 tygodniu, byłam w szpitalu na 4 dni i wtedy zaczęłam łykać duphaston, już miałam go nie brać, ale jak powiedziałm gin o skurczach to jeszcze przepisał jeszcze.
Zbadał mnie powiedział, ze wszystko ok z macicą. Nic mowił nic mo niedoborach magnezu czy potasu.
Skurcze bywają słabe, jak przy miesiączce, ale są też bolesne, wtedy się kładę i oddycham przeponowo. Te słabe pojawiaja sie 2 razy w ciągu dnia a mocne miałam w ostatnim tygodniu 2 razy przy stresującej sytuacji.


W tym momencie mam inny problem, natomiast wczoraj pojawił się mocny przeszywający ból po lewej stronie brzucha, z wjednym miejscu, taki kłujący, między kością biodrową a brzuchem i promieniuje mi na plecy. Mam nadzieję ze to zwykłe przewianie, bo wczoraj mocno wietrzyłam, ale chyba wybiore się do lekarza dziś.

dzięki za Wasze rady

[ Dodano: 2009-01-22, 12:42 ]
Macie racje ja chyba mam niedobory magnezu bo mam czasami takie drgawki mięśniowe( np. powieka czy udo), to podobno z niedoborów mg.

puszczyk - 2009-01-22, 12:48

Lekarze przepisują teraz ciężarnym Magne B6, ale warto zadbać o naturalne źródła magnezu.
Hexe - 2009-01-22, 13:07

Alezja daj znać co i jak po wizycie. Uszy do góry musi być dobrze! :-D
Alezja - 2009-01-22, 15:11

Jestem po wizycie, panie ktore mnie przyjmowały po opisie jednogłośnie stwierdziły: TO NERKA. Moj gin natomiast nic nie stwierdził kazał łykać magnez i nospe, i przeczekać. Zbadał mnie powiedział- to nie pęcherz, z układem rodnym wszystko ok! No więc leże i cierpie.
A ten gin jest z Radomia, w przyszłym miesiącu ruszam do Warszawy, tam będę szukała jakiegoś gina rozsądnego.

Hexe - 2009-01-22, 15:23

Alezja napisał/a:
Jestem po wizycie, panie ktore mnie przyjmowały po opisie jednogłośnie stwierdziły: TO NERKA. Moj gin natomiast nic nie stwierdził kazał łykać magnez i nospe, i przeczekać. Zbadał mnie powiedział- to nie pęcherz, z układem rodnym wszystko ok


Ja jestem ciekawa jak on zbadał Twoją nerkę? Zrobił usg czy może zbadał twój mocz? :shock:
Ja bym tego nie ignorowała. Takie zapalenie nerki może być niebezpieczne i dla Ciebie i dla dziecka. Nie kazał Ci zrobić badania moczu dla świętego spokoju?
Wiesz może ja panikuje, ale nauczyłam się, że lekarzom NIGDY nie wolno do końca wierzyć. Ja bym poszła do innego gin.

Alezja - 2009-01-22, 15:32

HEXe no i pewnie masz racje, ze nie dowierzasz.
Badanie moczu miałam robione 3 dni temu i czekam na wynik.
Nerki nie badał tylko mnie ostukał, nie chciał zapisywac antybiotyku.
jest słabiakiem zdaje się

Hexe - 2009-01-22, 19:28

Alezja napisał/a:
Badanie moczu miałam robione 3 dni temu i czekam na wynik.
Nerki nie badał tylko mnie ostukał, nie chciał zapisywac antybiotyku.
jest słabiakiem zdaje się

Tyle dobrego.

A on ten gin może nie jest taki zły, bo chyba lepiej, że nie przepisał Ci antybiotyku w ciemno. :-/

Przepraszam, że Cie tak molestowałam :oops: , ale po prostu miałam bardzo złe doświadczenia z moim pierwszym gin prowadzącym ciążę i chciałam, żebyś nie przeżywała tego co ja :-)
Mam nadzieję, że to nie nerka i że wszystko jest ok :-)

Alezja - 2009-01-23, 15:14

Ten ból po lewej stronie trzymał mnie przez 2 dni i wczoraj nagle ustąpił, w tym momencie nic nie czuje!
Nie jestem pewna ale myśle ze to magnez tak zadziałał, bo to jedyne co przyjełam- nospy nie brałam, choć gin kazał.

HEXE spoko, lepiej być ostroznym.

[ Dodano: 2009-01-23, 15:20 ]
U Preti Agrawal w ksiązce "odkrywam macierzyństwo" przeczytałam, że wszelkie dolegliwości sprzed ciązy wychodzą bardzo mocno podczas ciązy. Ja dość często przeziąbiałam pęcherz i zadaje się, ze lekkie przewianie spowodowało az taki ból. Kiedyś tak pobolało mnie przez 10 min i przestało.
To prawda, ze musimy na siebie dmuchać teraz i sie rozpieszczać!

zina - 2012-02-25, 09:53

Mam do odstapienia proszek homeopatyczny firmy Weleda z Niemiec Bryophyllum 50% wiecej niz polowe opakowania polecany szczegolnie po wczesniejszym poronieniu.

Bralam go w tej ciazy ze wzgledu na poronienia i plamienia razem duphastonem do ok 12 tc.

Główne kierunki działania Bryophyllum to:

Wsparcie procesu zagnieżdżania się zarodka w pierwszym trymestrze ciąży
Pomoc przy lęku, niepokoju i stanach paniki w czasie ciąży
Uspokojenie i preciwdzialanie przy przedwczesnych skurczach i bólach *
Przeciwdziałanie twardnieniu i napięciu brzucha w póżniejszej ciąży

hxxp://www.poronienie.pl/czekajac_leki_art1.html]wiecej informacji

ana138 - 2012-02-25, 15:21

zina, ja narazie nie w ciązy i pewnie jeszcze długo nie, ale dobrze wiedzieć, że takie cos w ogóle jest. czy można to kupic tylko w niemczech? jakby co, to na pewno bede stosować, dzieki ;-)

[ Dodano: 2012-02-25, 14:22 ]
aha - juz doczytałam, gdzie mozna kupić ;-)

zina - 2012-02-25, 21:25

ana138, zamowilam przez niemiecka kolezanke.
Na podanych stronach nie bylo.

MartaJS - 2012-02-25, 21:28

Jak zajdę, to się zainteresuję :-)
sylv - 2013-06-14, 17:25

Z racji tego, że moje dziecko poczęło się w cyklu stymulowanym " z zewnątrz", miałam wspomaganie lutealne- duphaston i luteinę - łącznie 6 dawek dziennie - do 11 tyg. Moi lekarze też raczej codziennie zajmują się niepłodnością i poronieniami, więc są sytuacje, kiedy ten lek jak najbardziej jest uzasadniony. Natomiast branie małych dawek w cyklach naturalnych mój prof. kiedyś określił malowaniem trawy...
A że jest tragicznie drogi to fakt, ale to akurat jest żaden argument, bo wiele skutecznych, a czasem jedynych leków jest nierefundowanych i drogich.

sylv - 2013-06-14, 20:16

No widzisz, a mnie kazali już luteinę odstawić i jadę tylko na duphastonie i mam go dalej brać. Ale może to kwestia specyficznej sytuacji u mnie. A do kiedy brałaś? Do uformowania łożyska?

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group