wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Ogólne rozmowy - prosze poradzcie

idare - 2008-06-07, 12:56
Temat postu: prosze poradzcie
Zostalismy cala rodzinka weganami. Ja maz i trojka maluchow w wieku 3,5roczku, 1,5roczku i 5 miesiecy.
Jestem pewna ze komponuje dla nich posilki odpowiednio i niczego im nie brakuje.
Problem w tym ze totalnie zalamuje mnie reakcja rodziny i otocznienia. Caly czas jestem bombardowana tekstami typu: zabijesz te dzieci, wyrosna na debili, beda miec bialaczke, jestes fanatyczką, jestes chora psychicznie, zmarnujesz dzieciom zycie, wyjalowisz im tak organizmy ze nigdy juz sie tego nie cofnie, wpedzisz je w anemie itd. a ja poniewaz jestem bardzo wrazliwa osoba to tylko pozniej siedze w domu i placze mezowi w ramie.
A moze oni maja racje? czy ja krzywdze moje dzieci? czy jestem nienormalna? Prosze pomozcie.

Karolina - 2008-06-07, 13:04

hehhe a byliście wcześniej wegetarianami?
nitka - 2008-06-07, 13:06

Cytat:
zabijesz te dzieci, wyrosna na debili, beda miec bialaczke, jestes fanatyczką, jestes chora psychicznie, zmarnujesz dzieciom zycie, wyjalowisz im tak organizmy ze nigdy juz sie tego nie cofnie, wpedzisz je w anemie itd. a

:shock:
idare napisał/a:
A moze oni maja racje? czy ja krzywdze moje dzieci? czy jestem nienormalna?

:shock:
jakos nie mogę sobie wyobrazić, że zostaliście weganami, bez przedwstępnej, i wstępnej znajomości, rozeznania, poczytania, wsparcia odpowiednimi lekturami, badaniami, żeby przekonać siebie samego chociażby. Osobiście bym tego nie zrobiła. A więc ponieważ zakładam, że posiadasz rozległą wedzę na temat jak karmić swoje dzieci jako weganka, i obrałaś z mężem tą drogę, to dlaczego wierzysz w takie rzeczy?
na WD bardzo dużo tematów jak odpierać argumenty, jeżeli nie jestes pewna swojej diety, to dużo też tematów jak karmić dzieci, dzienne jadłospisy.

kofi - 2008-06-07, 13:28

Ja nie wiem, czemu mają służyć te teksty otoczenia - jeżeli naprawdę chcą dyskusji, może spróbuj wytłumaczyć im, że nie zabijesz dzieci i nie będą debilami vide wielu znanych wegetarian, w tym Maja Ostaszewska od urodzenia. Tłumaczenie przesłanek moralnych bym sobie darowała i tak nie zrozumieją.
Bardzo często jednak rodzina i znajomi nie oczekują wyjaśnienia albo wymiany poglądów, a jedynie chcą zademonstrować że nie zgadzają się na Waszą (wg nich) "odmienność", "dziwaczność" itp.
W takim przypadku olałabym to zupełnie. Jesteście - jak sądzę - dorośli, to Wasze dzieci - zdrowe, szczęśliwe i innym wara od nich.
Trudno, niech ci którzy się czepiają nie rozumieją, niech się nie obrażą, może wtedy dadzą spokój.
Jak poczytasz sobie WD, to przekonasz się, że większość miała takie problemy. Najpierw z własnym wegetarianizmem, potem z wege dzieci.

Agnieszka - 2008-06-07, 13:33

idare: spokojnie
Masz oparcie w mężu to b dużo.
Poczytaj forum wiele osób tu piszących jest wegańskich a gdybyś chciała opisać Wasz rodzinny jadłospis z pewnością przeczytają i skomentują.
Rodzinie też daj czas na oswojenie się z dietą. Niestety komentarze nie są miłe ale też jesteśmy mniejszością jedzeniową i inni ludzie czasem muszą poobserwować, zobaczyć jak zachowują się czy rozwijają dzieci i też spróbować jedzenia.

Napisz więcej o Was, skąd jesteście (może ktoś z forumowiczów jest blisko i prócz wymiany informacji przez forum będą realne spotkania)

Alispo - 2008-06-07, 13:47

taki juz los nas"odmiencow"..
najlepiej olac,wiem,ze latwe to nie jest,ale to chyba jedyna metoda ktora nie nakręca kolejnych takich sytuacji.Bo jak ktos wypowiada takie teksty jak zacytowalas to pewnie go nie przekonasz,tylko wiecej nerwow was bedzie to kosztowalo dodatkowo..Jesli jestescie pewni swojego wyboru,ze jest sluszny to dacie sobie rade,trzeba sie tylko nauczyc byc gluchym na anty-weganskie docinki..to przychodzi z czasem..z czasem przychodzi tez iwecej wiedzy na temat odzywiania co utwierdzi was w slusznosci wyboru,latwiej jest olewac bedac na maxa pewnym swojej racji.

Capricorn - 2008-06-07, 13:54

A po co to jakos specjalnie ogłaszać rodzinie i otoczeniu? Pewnie połowa z nich, jeśli nie więcej, nie zauważyłoby niczego "podejrzanego" w waszych zachowaniach. Problemem mogą być spotkania u nich przy posiłku - ale przeciez takie spotkania możecie tez organizować u siebie, na swoich zasadach.
idare - 2008-06-07, 15:19

dzieki wielkie za wszystkie odpowiedzi. od razu lepiej jest czlowiekowi jak wie ze nie jest sam.

Jesli chodzi o nasz jadlospis, to np wczoraj:

rano kaszka jaglana z suszonymi owocami i bananem, na obiad zupa wielowarzywna z amarantusem - to dla dzieci - my jedlismy pieczone ziemniaki ze skorkami i warzywami na parze do tego surowka z salaty i papryki z moczonymi pestkami dyni i mielonym moczonym siemieniem, kolacja dzieciaki powtorka z obiadu + mleczko orzechowe. do tego dwa razy dziennie roztwor z b12. dzisiaj od rana nalesniki z maki grahama, obiad sie dopiero robi - biogos z mlodej kapusty z pieczarkami i kielkami soczewicy. zero soli oczywiscie. czy to co jemy jest ok?

a wracajac do mojej rodziny to sprawa wyglada tak - ja sie nie chwalilam im o tym ze przechodzimy na weganizm, to trwalo od dluzszego czasu, oni nie wiedzieli o tym. Natomiast przytrafilo sie tak ze zostalismy zaproszeni na slub i wesele przez mojego kuzyna. Tesciowa wczesniej obiecywala ze zostanie z dziecmy zebysmy mogli na ten slub pojechac. kiedy omawialam z nia szczegoly powiedzialam jej ze przywioze jej gotowe jedzenie ktore ma podac dzieciom, zeby nie podawala im miesa, jajek, mleka itd. i wtedy wybuchla afera. tesciowa powiedziala ze w takim wypadku to ona z dziecmi nie zostaje i polecialy teksty wymienione w poprzednim moim poscie. dowiedziala sie o tym tez oczywiscie moja mama ktora zadzwonila i tak mnie zjechala ze malo mnie nie zjadla przez telefon.

niestety ale cena za inny styl zycia jest ogromna, nie spodziewalam sie az takiej ich reakcji. no i nie pojade na slub mojego jedynego brata ciotecznego, mimo ze kupilam juz sobie sukienke...

PiPpi - 2008-06-07, 17:02

oh man..przykre to bardzo jest idare, również borykam się z nieprzychylnością otoczenia, z tym, że jestem wege ale nie jem produktów mlecznych, no oprócz masła i jajek nie jem innego nabiału, tak będzie prościej ;-) nie napisałaś gdzie mieszkacie, realne wsparcie, rozmowy z rodzinką o dłuższym wegańskim stażu byłaby na wagę złota, grunt, żebyście budowali pewność siebie, żebyś nauczyła się ignorować chore teksty. fajnie, zeby Ania.D. znalazła ten temat i zechciał się wypowiedzieć, prowadzi urozmaicona wegańska kuchnię a Jej synek ( tak przeczytałam w temacie o odporności) na nic nie chorował a dwa latka ma skończone :lol:
pomarańczka - 2008-06-07, 21:25

Nikt nie powinien nigdy nikogo oceniać...Ty robisz to, co najlepsze dla Ciebie samej i Twoich najbliższych, robisz co czujesz i tak trzymaj. Jesteś Wspaniała taka jaka Jesteś, pamiętaj o tym w kazdym momencie swojego życia. Ja kiedyś mialam też taką sytuację, ale to już przeszłość. Życzę Ci byś nie poddawała się tym smuteczkom bo one miną ,to tylko ludzie i ich słowa, to ich problem. Bądz sobą i jeśli mozesz unikaj drążenia. Można skupiać się na tym, co najlepszego niesie ze sobą weganizm. A jest na czym, zresztą sama to ujrzysz i oni też. Pozdrawiam całą Twoją Rodzinkę. Nie Jesteś sama... :-D :-D :-D
Malinetshka - 2008-06-07, 23:05

idare, dużo sił Wam życzę w podążaniu drogą, jaką obraliście :) pomarańczka pięknie napisała, chyba sobie wydrukuję Jej słowa :D
ewatara - 2008-06-07, 23:45

idare napisał/a:
dwa razy dziennie roztwor z b12.

ja go robicie?
już mam - Lily mi podała adres stronki ;-)

Cytrynka - 2008-06-08, 04:32

Hej:-) To na przywitanie, bo się nie znamy. Najważniejsze, że masz wsparcie w mężu.
Wiem, że nieprzychylna postawa rodziny Cię boli, niestety przez to trzeba przejść. Pewnie Cię niewiele pocieszy to, że mój własny mąż uważa, że wstąpiłam do sekty i np. dziwi się, że zabraniam podania dzieciom nutelli. Czasem nie jest łatwo żyć w zgodzie z samą sobą, ale zawsze warto.
P.S. Jak się robi roztwór witaminy B12?
Pozdrawiam

Christa - 2008-06-08, 06:33

idare, przykro mi, ze tak Cie objechaly zarowno tesciowa, jak i mama! Wiem, ze musi Ci byc ciezko, bo u nas rozmowy o weganizmie tez nie sa latwe. Ja sie jednak nie poddaje. Tu w Australii mamy mnostwo znajomych dzieci weganskich i naprawde maja sie swietnie, wiec zawsze staram sie dawac je za przyklad.

Trzymam za Was kciuki!

idare - 2008-06-08, 10:21

Jestescie wspanialymi ludzmi! nie spodziewalam sie otrzymac tyle wsparcia. jestem pozytywnie zaskoczona.

Ja na pewno nie zrezygnuje z obranej drogi. ale wiecie jak to jest, nasluchalam sie i w koncu zglupialam. zreszta czy czlowiek nie ma tak jakos zakodowane, ze to co powie mama to jest swiete? wczoraj np cala rodzina zostala zaproszona na grilla bo tesc mial urodziny, a my nie - "bo zesmy juz zupelnie powariowali z tym jedzeniem" :shock: :-/ ... jak to skomentowac? szkoda slow.

jesli chodzi o roztwor b12 - kupuje tabletki b12 100mcg jedna tabletke zostawiam do rozpuszczenia w 80 ml wody, jak sie rozpusci, po okolo 6 h, przecedzam przez gaze i uzupelniam wode do 100ml. wtedy jeden ml zawiera 1 mcg b12. wtedy latwo dozowac.

Tak czy inaczej, bardzo milo mi was poznac. Ja mam na imie Karolina, mamy oboje z mezem 25 lat i trojke dzieciaczkow. Wiek juz wam podawalam. Dwaj starsi to synowie, najmlodsza - ksiezniczka ;-) Mieszkamy nad morzem - w Słupsku.

pozdrawiam.

Karolina - 2008-06-08, 10:23

Po pierwsze i po ostanie - jasne wyznaczenie granic.
zina - 2008-06-08, 11:21

witaj idare :-)
Nie rezygnuj z Waszych przekonan...Jesli czujesz ze robicie dobrze to oby tak dalej :-)

PiPpi - 2008-06-08, 11:52

Miło Cie poznać :-> nad morzem spotkasz kilku wegan z załogi wegedzieciaka :-)
rodzina przywyknie, to kwestia czasu, u nas tez tak było, kiedy zobaczą, że dzieci zdrowo i radosne to powinno dać im do myślenia...

nitka - 2008-06-08, 12:18

hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?p=16920&highlight=#16920 - dla roztworu B12 wg. Jędrusia
rebTewje - 2008-06-08, 18:58

idare, powodzenia! Na przychylność otoczenia zazwyczaj nie możemy liczyć. Póki co, wspólnie zmieniamy normy społeczne. Za ileś tam lat z pewnością nikt się nie będzie musiał tłumaczyć z weganizmu - dzięki takim decyzjom jak wasza (czy nasza półtorej roku temu), niech was siły nie opuszczają! ;)
Ania D. - 2008-06-10, 12:12

Idare, pisze króciutko, bo nie jestem w Lublinie teraz, wrócimy za ja jakieś 11 dni. My jesteśmy weganami chyba 5 lat, Pawelek ma skonczone 3 lata i jest weganinem od urodzenia. Nigdy nie podawaliśmy mu mleka, cukru, serków etc. To ważne, że mąż Cię wspiera. Jak przyjadę do domu, do napiszę do Ciebie, będziemy mogly pogadać, jak będziesz miala ochotę.
Na początku jest ciężo, bo rodzina gada i to męczy. z czasem, jak widzą, że dzieci zdrowe, nie chorują i ślicznie rosną (wkleję potem nowe zdjęcia Pawelka, nikt by nie przypuszczal, że to wegańskie dziecko) to powoli cichną glosy. Ja wiem, to to z troski, bo wszędzie trąbią lekarze, że bez mleka etc to nie ma zdrowia i życia, co nie zmienia faktu, że to meczy bardzo. Trzymajcie sie zdrowo.

Karolina - 2008-06-10, 12:37

Ania D. napisał/a:
wkleję potem nowe zdjęcia Pawelka

będziemy czekać :lol:

Malati - 2008-06-10, 13:52

Karolina napisał/a:
Ania D. napisał/a:
wkleję potem nowe zdjęcia Pawelka

będziemy czekać


oj tak ja równiez jestem ciekawa jak wyglada teraz Pawelek :-)

magdusia - 2008-06-10, 17:05

czarna96 napisał/a:
oj tak ja równiez jestem ciekawa jak wyglada teraz Pawelek :-)

i mama Pawełka :-D :-D

Malati - 2008-06-10, 17:14

magdusia napisał/a:
czarna96 napisał/a:
oj tak ja równiez jestem ciekawa jak wyglada teraz Pawelek :-)

i mama Pawełka


oj tak mame Pawelka tez chetnie bym zobaczyla :-)

Ania D. - 2008-06-22, 22:10

Idare, dopiszę jeszcze kilka słów.
U nas nie było lekko (choć bardzo ciężko też nie) z rodziną. Mięsa może niespecjalnie żałowali, ale "zdrowego" nabiału bardzo. Najważniejsze było to, że oboje z mężem idziemy tą samą drogą, więc zawsze druga strona trzyma ten sam front i zrozumie, jak się jedno chce wyżalić.
Od samego początku podawaliśmy Pawełkowi zdrowe, pełnowartościowe produkty. Sama piekę chleb ze świeżej, zmielonej w domu mąki (sporadycznie jadamy kupowany), nie kupujemy żadnej gotowej żywności, wszystko robię sama w domu. To są rzeczy, które niektórzy ludzie bardzo cenią i zdają sobie sprawę z tego, że domowe, nie napakowane chemią jedzenie jest najlepsze dla dziecka. Jesli chodzi o rozmowy z rodziną (zwłaszcza moją mamą), to słuchałam, ale raczej nie podejmowałam dłuższych rozmów, starałam się krótko odpowiedzieć czy zbyć temat. Od początku widzieli, jak dbamy o dziecko, mieliśmy też szczęście, że Pawełek nie chorował i nie mieliśmy z nim żadnych problemów.
Bardzo dbałam o to, by przy okazji bilansów u pediatry mówić rodzinie, jak bardzo zadowolna jest nasza lekarka ze stanu zdrowia Pawełka i jego diety (co jest zresztą prawdą). Że chwaliła, że gdyby inne dzieciaki tak jadły, to nie byłoby tylu problemów zdrowotnych. Jak tylko ktoś chwalił Pawełka, że wygląda tak ślicznie, to obowiązkowo mamie powtarzałam. Jak tylko słyszałam, jak często chorują dzieci na osiedlu (katary, anginy, zapalenia uszu etc) to też o tym mówiłam. To nie było takie gadanie przemowa, takie wspominanie mimochodem, że np. Kuba znowu chory, a sąsiadki córka znowu jest przeziębiona (np. siódmy raz w roku i jej mama się martwi). Zawsze dbałam, by to było tylko kilka słów, takich rzuconych przypadkiem, adekwatnie do tego, co się akurat mówiło, żadnych monologów pochwalnych na cześć mojego dziecka. Rezultaty są ogromne. Skończyło się zamartwianie rodziny, widzą, jak Pawełek się rozwija fizycznie i intelektualnie, jak te zmiany przychodzą szybko.
Warto znaleźć dobrego lekarza, który będzie miał pojęcie o dietach i nie będzie przeciwnikiem weganizmu. Wspominanie rodzinie, że lekarz jest zadowolony daje bardzo dużo.
Idare, jeśli chciałabyś pogadać czy wygadać się, to napisz na priv. My na szczęście mamy za sobą najtrudniejsze początki, teraz nam dużo łatwiej żyć, bo nikt na spotkaniu nie pyta z troską, czy nie krzywdzimy dziecka lub nie próbuje nam tego wmawiać. Ta dieta jest bardzo dobra dla dorosłych i dzieci, sami to widzimy każdego dnia. A że nie jest łatwo być weganinem w Polsce, to inna sprawa.
Zdjęcia wakacyjne muszą być uporządkowane, na razie jakoś próbujemy ogarnąć swoje myśli po pwrocie z wypoczynku. Na pewno coś nowego wstawimy do albumu.

idare - 2008-07-12, 11:05

musze wam to napisac bo juz po prostu nie mam sily.

podpisalam u lekarza oswiadczenie ze nie chce szczepic mojej corki, lekarz ten jest przyjacielem rodziny i powiadomil o tym fakcie moja mame.

Przed chwila dzwonila do mnie i powiedziala mi ze idzie do sadu zeby odebrac mi prawa rodzicielskie bo cyt. "to trzeba byc skonczonym debilem zeby cos takiego wyrabiac z wlasnymi dziecmi", btw. zapowiedziala ze nie przyjdzie tez na moje urodziny ktore dzisiaj wyprawiam dla rodziny.

Peka mi serce. sorry za smęty.

Karolina - 2008-07-12, 11:29

Po pierwsze zadzwoń do tego durnego lekarza i powiedz mu o tym, że go obowiązuje tajemnica lekarsa!!! I powiadom odpowiednie "służby". Nie wiem kto sprawuje kontrolę nad lekarzami...Niektórzy ludzie uważają, że są bezkarni, co za draństwo.
Mama jest dorosła i niestety jeśli w ten sposób rozwiązuje problemy to jej strata.
No cóż...trzymaj się, praw Ci nie odbiorą.

majaja - 2008-07-12, 12:17

Musiałaby udowodnić, że dzieci są zaniedbane także może sobie straszyć.
To przykre gdy rodzice nas odrzucają i obracają się przeciwko nam, ale jak dorosły człowiek żyje tak by rodzicom było dobrze to to jest chore. Także trzymaj się i się nie daj. Ty nie robisz nic złego.

Ania D. - 2008-07-12, 18:44

Idare, bardzo mi przykro, że tak się stało. Myślę, tak jak Karolina, że warto koniecznie zająć się lekarzem, który wynosi z gabinetu tajemnice lekarskie. Teraz powiedział to, potem będzie przekazywał inne rzeczy. Warto uderzyć do kierownika przychodni i do wyższej instancji, bo inaczej ten lekarz będzie dalej robił swoje. To, że ma inną opinię o szczepieniu nie znaczy, że ma prawo donosić Twojej mamie o czymkolwiek, co dotyczy Twoich dzieci.
Co do urodzin. to przykre, ale trzeba sobie dać spokój z myslami, z żalem. Ważna jesteś Ty i Twoja najbliższa rodzina. Miłość to nie jest uleganie manipulacji, to pokazanie, że się kogoś kocha, ale samemu się wybiera jak żyć.
Idare, Twoja rodzina to przede wszystkim mąż i dzieciaki, jak mama nie ceni tego, że Was ma, to jej strata. Pępowina już przecięta, powinna to sobie uświadomić. Starajcie się cieszyć sobą i kazdym dniem, bo inaczej szkoda Waszego zdrowia i wszystkich chwil, które ze sobą przeżywacie. I wszystkiego najlepszego z okazji urodzin!!! :-D
Tak mi jeszcze przychodzi do głowy, że może i lepiej, że mamy nie będzie na urodzinach, po co ma zapsuć Wam nastrój. Może czeka, że będziecie ją prosić. Myślę, że to może to być też dla niej nauka, że jesteście oddzielnie i jeśli ona nie chce do Was przychodzić, to jej strata, a Wy i tak będziecie dalej dobrze sobie żyć i nie będziecie jej prosić. Jeszcze raz wszystkiego najlepszego :-D

neina - 2008-07-12, 19:06

Ania D., bardzo mądrze napisane, idare, wszystkiego najlepszego :-)
k.leee - 2008-07-12, 19:18

Idare, podpisuję się pod postem Ani D. Trzymaj się, nie daj się szantażować emocjonalnie i odcinaj pępowinę.
Może wpadniecie też na jakieś gdańskie spotkanie, najbliższe 23 lub 24 lipca :-D

fizia - 2008-07-12, 21:29

Idare, musisz być silna, nie daj sobie w kaszę dmuchać! Co za lekarz :-/
Spotkajcie się z wegedzieciakowymi weganami, będzie Wam raźniej jeśli będziecie otoczeni innymi ludźmi, którzy myślą tak jak Wy. I uwierz mi, masz rację! Obserewując wegańską rodzinkę Babyagi, to są najzdrowsze dzieci pod słońcem! A na wegedzieciaku są setki takich rodzin :mryellow: Pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki!


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group