wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Wiek niemowlęcy - jadłospis malucha wg. alci ;)

alcia - 2008-06-22, 15:07
Temat postu: jadłospis malucha wg. alci ;)
Na prośbę kilku osób podaję jadłospis Leny. Na razie spisałam taki, który królował w wieku 10-12 m-cy, póki pamiętam. Bo teraz, już jako ponad roczniak zaczyna jeść inaczej, co później też opiszę (przy kolejnej wolnej chwili) :)



jadłospis mojego dzieciaka koło 10 - 12 m-ca
śniadanie nad ranem - mleczko

Śniadanko koło 9.00 - różne konfiguracje:
1. kasza jaglana (najczęściej) lub quinoa (też b. często) lub ryż (mógłby być częściej, ale długo się gotuje, więc w rezultacie rzadko wypada) lub kasza kukurydziana (rzadko). Do którejś z tych kaszy dodaję często w mniejszej ilości: amarantus, kaszę orkiszową, płatki owsiane, płatki jęczmienne.
2. Do powyższego dodaję suszone owoce: morele (najczęściej) lub rodzynki (też często) lub daktyle lub śliwki lub figi (śliwki łączę z czymś słodkim)
3. Do tego - już ugotowanego - często dodaję pestki: namoczony wcześniej (na noc) słonecznik,lub pestki dyni, lub sezam (najłatwiej mi w postaci tahini własnej roboty).
4. Jakiś dobry olej - najczęściej, prawie zawsze jest to olej lniany, jeśli udaje mi się kupić niezjełczały (co nie jest proste i nie mogę się doczekać, aż Lena będzie mogła jeść zmielone siemie, póki co mój młynek nie potrafi doprowadzić go do postaci do przyjęcia przez Lenę).
5. Zawsze świeży owoc - ważne ze względu na witaminę C niezbędną do przyswajania żelaza niehemowego. (u mnie były to najczęściej jabłka - taki sezon, potem sporadycznie kiwi dodawałam, lub kapałam trochę soku z cytryny; w sezonie letnim byłyby to truskawki, maliny, wiśnie, brzoskwinie, porzeczki

Po swoim śniadanku podskubuje nam z naszego (trochę chleba z jakąś pastą własnej roboty, wykonaną bez smażenia, np. hummus, albo sam chleb)

Potem mleczko, spanie, mleczko i zupka koło 13.00:
1. Podstawowe warzywa - zawsze jest marchewka albo burak (prowitamina A)
2. Do tego coś z tego: ziemniak, pietruszka, czasem troszkę selera. (w sezonie letnim byłaby jeszcze cała masa innych warzyw do wyboru)
3. Zawsze dodatek czegoś zielonego (wapń, żelazo, kwas foliowy) - brokuł, por, trochę kapusty, natka pietruszki
4. Prawie zawsze dodatek czegoś białkowego (jakieś strączki, bo pestki dodaję do kaszek): zielony groszek, czerwona soczewica, podkiełkowana zielona soczewica lub fasolka mung
5. Tłuszcz (najczęściej oliwa z oliwek, czasem olej z pestek winogron)
6. Często dodatek małej ilości czegoś zbożowego (na ogół garstka kaszy gryczanej niepalonej, czy jaglanej, jeśli nie było w kaszkach)
7. Prawie zawsze (z wyjątkiem dni, w których zapominam) dodaję kawałek glona kombu, zupkę miksuję razem z nim.

Znów mleczkowanie, podjadanie naszego obiadu w większej ilości (jakaś kasza, czy ziemniaki, czy pogniecione inne warzywka itd), mleczkowanie...

Kolacja koło 19 wg zasad jak przy śniadanku.
Mleczko i spanie...


Zupki gotuję na 2 dni. Kaszki często też. Lepiej by było świeże, ale... :) Większość składników do posiłków jest eko, z wyjątkiem brokułów i jabłek, czasem tez pestek. Lenka popijała też w małych ilościach wodę, pokrzywę i rooibos. Nie podawałam jej w tym wieku żadnych warzyw/owoców importowanych (nie mówię o suszonych owocach), żadnych nowalijek, wczesnych szklarniowych... Nie soliłam potraw (choć pod koniec roczku zaczęłam czasem lekko)

YolaW - 2008-06-22, 20:00

alcia wielkie dzieki, za pare miesiecy dla Olafa bedzie jak znalazl :-) Jestem pod wrazeniem...
margot - 2008-06-22, 20:03

Jak tak czytam jakie potrawy serwujecie dzieciom wegetariańskim czy wegańskim to mi szkoda tych ,,danonkowych " dzieci -te wegedzieciakowe maja takie pyszne ,urozmaicone i zdrowe jedzenie :-) :lol: :-D
Lily - 2008-06-22, 20:43

margot napisał/a:
Jak tak czytam jakie potrawy serwujecie dzieciom wegetariańskim czy wegańskim to mi szkoda tych ,,danonkowych " dzieci -te wegedzieciakowe maja takie pyszne ,urozmaicone i zdrowe jedzenie :-) :lol: :-D
no właśnie, chciałabym zobaczyć mamę "mięsno-nabiałową", która tak dba o jadłospis swojego dziecka, wie, co mu jest potrzebne itp., itd...
arete - 2008-06-22, 21:19

Lily napisał/a:
no właśnie, chciałabym zobaczyć mamę "mięsno-nabiałową", która tak dba o jadłospis swojego dziecka, wie, co mu jest potrzebne itp., itd...

I przede wszystkim jej się chce samodzielnie posiłki przygotowywać, łatwiej wziąć gotową kaszkę (pewnie z białego ryżu) i zalać wodą.

Lily - 2008-06-22, 21:22

arete napisał/a:
I przede wszystkim jej się chce samodzielnie posiłki przygotowywać, łatwiej wziąć gotową kaszkę (pewnie z białego ryżu) i zalać wodą.
z pełnym przekonaniem, że jest tam już wszystko co potrzebne małemu dziecku - żelazo, witaminy, w dodatku takie pyszne ;)
ewatara - 2008-06-22, 21:29

To ja się juz też od dłuższego czasu do tych wytycznych stosuję, jedna rzecz mnie tylko zastanawia:

[ Dodano: 2008-06-22, 21:32 ]
alcia napisał/a:
3. Do tego - już ugotowanego - często dodaję

czy to znaczy, że te owocki Acia też gotujesz? Bo ja zawsze jedynie sparzałam i namaczałam na noc, podobnie jak pestki czy siemię lniane...?

alcia - 2008-06-22, 22:48

ewatara napisał/a:
czy to znaczy, że te owocki Acia też gotujesz?

świeżych nie. A co do suszonych - różnie bywa. Nie chcę gotować, ale jak zapomnę namoczyć (co się zdarza regularnie), to gotuję z kaszami, tak samo bywa z pestkami.

renka - 2008-06-22, 22:57

A suszone owoce nalezy sparzyc czy mozna zalac zimna woda? Bo ja robie to drugie i dopiero od niedawna pomyslalam sobie, ze moze jednak warto by bylo sparzyc...

Ja Fionce jakos jeszcze nie potrafie wlaczyc kolacji - po prostu nie wyrabiam przy Ronce, mimo iz ona na sama kolacje dostaje wylacznie jogurt naturalny (z tego wzgledu, ze drugie danie jada ok. godz. 17 - choc nie sa to jakies szalone ilosci - co czasami przeciaga sie nawet do 18, a jogurt jada w porze dobranocki).

ewatara - 2008-06-22, 23:08

Z tego co wiem lepiej sparzyć, ponieważ niektóre z tych owocków mogą być nie eko i mogą miec jakies świństwa na sobie (są też siarkowane), dotego choćby taki zwykły brud też lepiej usunąć gorącą - wrząca wodą niż zimną
Siemię lniane również ma coś w sobie (teraz już nie pamietam, jak to sie nazywało :oops: ), ale nie jest zdrowe, a sparzenie eliminuje to ponoć.

Lily - 2008-06-22, 23:10

ewatara napisał/a:
Siemię lniane również ma coś w sobie (teraz już nie pamietam, jak to sie nazywało :oops: ), ale nie jest zdrowe, a sparzenie eliminuje to ponoć.
chyba chodzi o jakieś cyjanki, ale ze względu na Omega 3 lepiej nie sparzać, tylko moczyć i płukać, tez się wypłukuje
renka - 2008-06-22, 23:15

ewatara napisał/a:
Z tego co wiem lepiej sparzyć, ponieważ niektóre z tych owocków mogą być nie eko i mogą miec jakies świństwa na sobie (są też siarkowane), dotego choćby taki zwykły brud też lepiej usunąć gorącą - wrząca wodą niż zimną
.


No ja wlasnie kupuje wylacznie eko - niesiarkowane (choc drogo mnie to wynosi, ale i tak juz coraz bardziej rezygnuje ze swoich potrzeb, bo normalnie nie byloby mnie stac na choc w polowie zdrowe zywienie dzieci), ale tak sobie pomyslalam o tych ewentualnych nieczystosciach, bo ja ich nawet nie myje przed zalalniem...

alcia - 2008-06-22, 23:39

renka, ja uważam, że wystarczy wypłukać i zalać zimną wodą, do kaszki dodać razem z wodą z moczenia. Jeśli ktoś nie używa ekologicznych (czego nie polecam, ale wiadomo, różnie z kasą bywa), to najlepiej sparzyć, potem moczyć i odlać wodę z moczenia.

[ Dodano: 2008-06-22, 23:40 ]
renka napisał/a:
Ja Fionce jakos jeszcze nie potrafie wlaczyc kolacji - po prostu nie wyrabiam przy Ronce

możesz gotować więcej kaszki śniadaniowej i dawać ją też na kolację, z innym owocem np. Ja czasami tak robię w cięższych dniach.

ajanna - 2008-06-23, 01:17

kurczę dziewczyny, jak ja Wam zazdroszczę :roll: - moi chłopcy odkąd skończyli 9 msc-y domagają się kategorycznie 4 stałych posiłków dziennie :shock: praktycznie ciągle im gotuję i dlatego my prawie w ogóle domowych rzeczy nie jemy :-/ . ale ponieważ coraz częściej jemy razem z bobasami, więc mam nadzieję, że wkrótce to się zmieni :-)

co do suszonych owoców, to ja w te eko wierzę - zalewam wrzątkiem (bez płukania), a potem razem z tą wodą z moczenia gotuję :-P

puszczyk - 2008-06-23, 07:17

alcia napisał/a:
lub ryż (mógłby być częściej, ale długo się gotuje, więc w rezultacie rzadko wypada)

Gotuję większą ilość w szybkowarze i trwa to dużo krócej.

alcia, dzięki za jadłospis. :-D

U nas były jeszcze migdały, a amarantusem, tzn. popingiem, czasem posypywałam kaszki na końcu.

Na sok z cytryny nie wpadłam i stosowałam zamiennie suszone i świeże owoce lub jedne i drugie.

W sumie Weronika kaszkuje do dzisiaj, rano i wieczorem musi być kaszka. :-D

alcia - 2008-06-23, 10:06

puszczyk napisał/a:
stosowałam zamiennie suszone i świeże owoce lub jedne i drugie.

warto razem, bo suszone to bogactwo żelaza, a świeże - witaminy C niezbędnej do przyswajania żelaza i ze zbóż, i z tych suszonych owoców... :)

renka - 2008-06-23, 10:56

Dzieki alcia za przypomnienie o dodatku tego swiezego owocu, bo ja glownie robilam jaglana (czasami quinoa) wylacznie z suszonymi owocami z dodatkiem masla. No, ale dzis dodalam kawaleczek jablka. Wczoraj tez zalalam owoce wrzatkiem w razie czego. Mam nadzieje, ze wartosci odzywcze nie uciekaja od tego, ale chyba po prostu bede je plukac i zalewac zimna woda, bo nastepnego dnia ten wywar daje Ronce do picia na czczo (ze wzgledu na jej zaparcia, a tam mam m.in. sliwki), a owoce ida dla Fionki do kaszki.

[ Dodano: 2008-06-23, 11:00 ]
alcia napisał/a:

renka napisał/a:
Ja Fionce jakos jeszcze nie potrafie wlaczyc kolacji - po prostu nie wyrabiam przy Ronce

możesz gotować więcej kaszki śniadaniowej i dawać ją też na kolację, z innym owocem np. Ja czasami tak robię w cięższych dniach.


Tylko, ze mi bardziej chodzi o trudnosci zwiazane z nakarmieniem Fionki wieczorem, niz o samo przygotowanie kolacji ;) Jak mam dwie zmeczone panny wieczorem, ktore marudza - szczegolnie Fionka, to nie wiem za przeproszeniem gdzie rece wlozyc, a jeszcze dwie kapiele, przygotowanie do snu... I jedyne o czym marze, to by szybko znalazly sie w lozkach, a ja bym miala chwile na odsapniecie po calym dniu spedzonym z dziecmi czesto na bardzo wysokich obrotach... Dobrze, ze jeszcze ta piers mi pozostala, choc za wiele to juz tych piersi nie mam ;)

Vivi - 2008-06-23, 11:35

alcia napisał/a:
Lenka popijała też w małych ilościach wodę, pokrzywę i rooibos.

Kiedy Lenka zaczęła pić pokrzywę? Kupuję pokrzywę w sklepie zielarskim - zastanawia mnie czemu na opakowaniu jest napisane: "Produkt nie jest przeznaczony dla dzieci poniżej 12 roku życia"

alcia - 2008-06-23, 11:51

renka napisał/a:
Tylko, ze mi bardziej chodzi o trudnosci zwiazane z nakarmieniem Fionki wieczorem, niz o samo przygotowanie kolacji ;) Jak mam dwie zmeczone panny wieczorem, ktore marudza - szczegolnie Fionka, to nie wiem za przeproszeniem gdzie rece wlozyc, a jeszcze dwie kapiele, przygotowanie do snu...

wiem o co chodzi, też mam takie dwie ;) A k. często w pracy jest popołudniami, albo na próbie :roll:
Ja puszczam Kai dobranockę i w tym czasie karmię Lenę. Jak nie puszczam jej bajki, to Kaję wrzucam do wanny, karmię Lenę i ją też dorzucam do wanny. Tak jakoś się udaje. Albo Kaja siedzi obok i jej swoje, a ja karmię Lenę.. zależnie od okoliczności :)
renka napisał/a:
Dzieki alcia za przypomnienie o dodatku tego swiezego owocu,

tak jeszcze odnośnie tego; można tez robić inaczej - kilkanaście minut przed posiłkiem podać do zjedzenia owoc, później do kaszki już nie trzeba. Tylko nie może to być długo przed posiłkiem, bo witamina C błyskawicznie jest wydalana ponoć, stale trzeba dostarczać zapasy, dlatego najlepiej w posiłku.
Vivi napisał/a:
Kiedy Lenka zaczęła pić pokrzywę? Kupuję pokrzywę w sklepie zielarskim - zastanawia mnie czemu na opakowaniu jest napisane: "Produkt nie jest przeznaczony dla dzieci poniżej 12 roku życia"

standard - często jest tak napisane. To samo często tyczy się ciężarnych. A jednak pokrzywa jest bardzo wartościowym "suplementem" diety. Nie można przesadzać, ze względu na duże właściwości moczopędne i dużą zawartość krzemu. Ale na pewno spokojnie można podawać i warto to robić ze względu na żelazo chociażby. polecane przez niejednego specjalistę, także tymi zaleceniami na opakowaniu się nie przejmuję, wielu innych forumowiczów również. Można dodawać pokrzywę do kaszek, do zupek. Przy Kai tak tez robiłam. A codziennym piciem pokrzywy wyleczyłam Kaję ze sporej anemii w błyskawicznym czasie, pediatra była w szoku jak to zrobiłam.

Sun - 2008-06-23, 17:23

A jak robisz quinoa? Tzn takie z torebki się gotuje i jako kaszkę daje? Bo byłam na warsztatach o zywieniu dzieci i pani tam (być może tu jest, bo wspominała o forum) dodawała quinoa do kaszy jaglanej, ale ok ćwierć łyżeczki.
alcia - 2008-06-23, 17:48

Sun, ja kaszę quinoa gotuję normalnie, jak kaszę jaglaną. Czyli jako główny składnik kaszki, a do niej pozostałe składniki.
zina - 2008-06-23, 21:32

alciu, inspirujesz :-)

Ogladam sobie produkty w ekosferze i zastanawiam sie dlaczego jest tam kasza jaglana slodka, czy to jakis inny rodzaj niz normalna?

Czy amarantus dodajesz do sniadania jako ziarno czy popping, ten drugi to chyba bardziej przetworzony, ale nie jestem pewna stad pytam.

alcia - 2008-06-24, 00:20

zina napisał/a:
Czy amarantus dodajesz do sniadania jako ziarno czy popping, ten drugi to chyba bardziej przetworzony, ale nie jestem pewna stad pytam.

dobrze myślisz, ten popping jest przetworzony. Amarantus mielę w młynku i dodaję do gotującej się kaszki (bez zmielenia te kulki mi wylatują z garnuszka i przyklejają się do przykrywki ;) potem są surowe).

Marcela - 2008-06-24, 09:02

zina napisał/a:
Ogladam sobie produkty w ekosferze i zastanawiam sie dlaczego jest tam kasza jaglana slodka, czy to jakis inny rodzaj niz normalna?

Kupiłam taką, licząc na to, że nie będzie miała tej charakterystycznej dla jaglanki nuty goryczy, ale okazała się jeszcze bardziej gorzkawa niż ta, którą kupujemu "od chłopa" dla nas. W efekcie zjedliśmy sami, bo dziecko nie chciało.

Vivi - 2008-06-24, 09:29

alcia dziękuje za odpowiedź i w ogóle za cały jadłospis - myślę, że też polecimy według Twojego schematu. Pokrzywę myślę, że będę podawać - sama też piję.
alcia napisał/a:
standard - często jest tak napisane. To samo często tyczy się ciężarnych.

Pewnie tak - chyba wcześniej nie zwracałam na to uwagi.

Malinetshka - 2008-06-24, 11:02

alciu, cudownie, że żywienie Lenki daje tak wspaniałe rezultaty :) Jak Ciebie czytam to coraz bardziej chcę być mamusią :roll: :oops:
pidzama - 2008-06-24, 12:29

Marcela napisał/a:
Kupiłam taką, licząc na to, że nie będzie miała tej charakterystycznej dla jaglanki nuty goryczy, ale okazała się jeszcze bardziej gorzkawa niż ta, którą kupujemu "od chłopa" dla nas. W efekcie zjedliśmy sami, bo dziecko nie chciało.

no ja tez kupilam ta "slodka" i mlody jej tez nie chcial jesc; poki byla w calosci to jeszcze nie bylo czuc goryczki ale po zmiksowaniu od razu inny smak....

magdusia - 2008-06-24, 12:39

kasza jaglana naturalnie jest słodka,
goryczka pochodzi z tego że zazwyczaj jest bardzo brudna,
płukanie na sitku nie wystarcza.
Ja płuczę kaszę w garnku,czterokrotnie zmieniając wodę i widzę ile brudu z niej wychodzi.
Kasza tak płukana nie ma żadnej goryczki,niezależnie od tego z jakiego źródła pochodzi :-) .

YolaW - 2008-06-24, 12:48

magdusia napisał/a:
Ja płuczę kaszę w garnku,czterokrotnie zmieniając wodę i widzę ile brudu z niej wychodzi.
Kasza tak płukana nie ma żadnej goryczki,niezależnie od tego z jakiego źródła pochodzi

dobrze wiedzieć, dzięki magdusia, bo ja też nie wiedziałam, jak pozbyć się tej goryczki, która nawet mnie przeszkadza, a co dopiero dzieciaczkom :)

alcia mój Tomek bardzo się ucieszył, że zamieściłaś te jadłospisy, opowiedziałam mu jakie tam cuda gotujesz dziewczynom i bardzo chciałby, żeby nasz Olaf też tak jadł :)

Marcela - 2008-06-24, 13:31

magdusia napisał/a:
goryczka pochodzi z tego że zazwyczaj jest bardzo brudna

Magdusiu, płukałam parę razy i nawet namoczyłam na noc i wodę odlałam - bez rezultatu. To jakiś inny rodzaj kaszy według mnie...

magdusia - 2008-06-24, 13:40

Marcela napisał/a:
To jakiś inny rodzaj kaszy według mnie...

ja kupuję jaglankę z różnych źródeł,a gorzkawa zdarzała mi się tylko na początku gdy płukałam ją na sitku.
Ja płuczę wlewając dużo wody do garnka i mieszam ręką,jeszcze w trzecim płukaniu woda jest brunatna.

alcia - 2008-06-24, 14:39

YolaW napisał/a:
alcia mój Tomek bardzo się ucieszył, że zamieściłaś te jadłospisy, opowiedziałam mu jakie tam cuda gotujesz dziewczynom i bardzo chciałby, żeby nasz Olaf też tak jadł :)

cieszę się bardzo :)

Lily - 2008-06-24, 14:42

Wg mnie jaglankę najlepiej na noc zalać wrzątkiem i potem rano parę razy wypłukać. Z zimną woda mi tak nie wychodziło jak z gorącą, zostawała gorycz.
bodi - 2008-06-24, 21:07

alcia, super że założyłas ten wątek.

Ja się wetnę a propos kaszy jaglanej: Oprócz płukania (albo zamiast, bo często mi się nie chce :oops: , pewnie po tym co napisała magdusia znów zacznę :) ), stosuję taka metodę: Kasza do wrzątku, przez minutę gotowac na sporym ogniu (ma bulgotac), wówczas tworzy się na powierzchni piana. Potem wode odlac i uzupełnic świeżym wrzątkiem (mniej więcej 1,5-2 do 1). Gotowac ok 20 minut. Goryczka znika.

zina - 2008-06-29, 11:07

bodi, faktycznie gorycz zniknela :-) Dzieki za rade! :-)
kociakocia - 2009-01-07, 12:24

czytam te różne posty i czuję się coraz bardziej świadomą mamą
Lotna - 2009-06-12, 00:13

Rewelacja :) Antek właśnie podobnie je, mniej produktów bo powoli wprowadzane z racji alergii, ale tym sposobem :)
Mam tylko pytanie, można gdzieś znaleźć jakieś zestawienie, ile co i jak powinien wyglądać jadłospis dziecka, żeby zapewnić mu wszystkie niezbędne składniki? :)

alcia - 2009-06-13, 21:12

Lotna napisał/a:
Mam tylko pytanie, można gdzieś znaleźć jakieś zestawienie, ile co i jak powinien wyglądać jadłospis dziecka, żeby zapewnić mu wszystkie niezbędne składniki? :)

nie wiem, pewnie gdzieś jakieś są.. Ja aż tak tabelkowa nie jestem :)
Po prostu staram się, by na talerzach lądowały produkty z wszystkich grup pokarmowych, z uwzględnieniem tego na czym się powinno bazować, a co ma być tylko małym dodatkiem do posiłku.

Lotna - 2009-06-13, 22:57

No tak, a jak się nie do końca wie jak to zbilansować? :mryellow:
alcia - 2009-06-13, 23:04

Polecam pooglądać aktualną piramidę żywienia. Wdać na niej dokładnie to o co mi chodzi (w tej chwilce nie mam za dużo czasu, by się rozpisywac)
kalaliska - 2010-05-18, 23:02

no a teraz my szykujemy się do posmakowania kuchni alciowej:), wprawdzie na razie ciągle tylko cucuś(Liwka ma 5,5 miesiąca) , ale przymierzam się już powoli do pierwszego jabłka , marchewy (jest taka jakaś ekscytacja z tego powodu, ale i pewien stresiol , np czy dostane eko, czy to eko jest faktycznie eko itp :-/ )no ale a im dalej to ciekawiej będzie :mryellow:
alcia - 2010-05-18, 23:45

kalaliska napisał/a:
czy to eko jest faktycznie eko

eh, no pewności nigdy nie ma. Ale rób co w Twojej mocy, a to co poza nią - sobie odpuść, bo byś się zamęczyła takimi pytaniami..

andariel - 2010-05-20, 16:35

ale przydatny temat!

u nas kasza jaglana zazwyczaj na zmianę z suszoną śliwką czy rodzynkami, albo jabłkiem - na śniadanko; potrzebną ilość zalewam na noc wodą a rano gotuję (zawsze dłuzej niż wg etykiety, nie wiem czy to dobrze czy nie?); acha, ponieważ gluten jemy stosunkowo niedługo, na pierwszy sztych kupiłam eko tutaj: hxxp://www.bionica.com.pl

robię też sama kleiki ryżowe - niestety zaczęłam od białego, potem basmanti, obecnie z brązowego; i te daję z owocem albo dodaję do zupek na obiad, zależy od konsystencji zupki;
małej smakuje tez owsianka na wodzie, też z dodatkiem owoca;

wszystko musi mieć gładką konsystencję, bo moja córa wbrew statystykom nie toleruje żadnej innej konsystencji (dostałam już opiernicz od lekarki, że to wyłącznie moja wina);

brakuje mi pomysłów na coś na dobranoc tylko; ze strachu przed niedoborami witamin sięgnęłam po smakowe kaszki bobovity, ale straszny mam zgrzyt, że one takie słodzone i z maltodekstryną:/ nie bardzo wiem co małej podawać na kolację - zwłaszcza, że wieczorem nie chce jeść łyżeczką (zje co najwyżej kilka), raczej chce z butli i wtedy wypija 150 ml, a gdybym dała więcej, pewnie też by wciągnęła;
dodam, że mała ma skończone 9 m-cy i wciąż karmię ją piersią;

bardzo proszę o jakieś wskazówki, podpowiedzi;

acha, czy jak gotuję (rozgotowuję) ryż brązowy, to mogę potem wszystko zmiksować? tzn. nie przez sito, tylko całą ta papkę zmiksować? pojęcia nie mam:/

dynia - 2010-05-20, 19:39

andariel napisał/a:


acha, czy jak gotuję (rozgotowuję) ryż brązowy, to mogę potem wszystko zmiksować? tzn. nie przez sito, tylko całą ta papkę zmiksować? pojęcia nie mam:/

Jak najbardziej ,dodaj do tego podduszone jabłko/gruszkę banana czy namoczone morele zmiksuj wszystko razem z tym rozgotowanym ryżem i wodzie z niego i masz prima sort kaszkę ryżową o niebo lepszą od bobovity :-)

kalaliska - 2010-05-22, 18:45

Aisha napisał/a:


spróbuj tu kupić : hxxp://www.vegebox.pl/


dzięki wielkie pogrzebię tam czym prędzej:)

andariel - 2010-05-27, 11:50

dynia napisał/a:
andariel napisał/a:


acha, czy jak gotuję (rozgotowuję) ryż brązowy, to mogę potem wszystko zmiksować? tzn. nie przez sito, tylko całą ta papkę zmiksować? pojęcia nie mam:/

Jak najbardziej ,dodaj do tego podduszone jabłko/gruszkę banana czy namoczone morele zmiksuj wszystko razem z tym rozgotowanym ryżem i wodzie z niego i masz prima sort kaszkę ryżową o niebo lepszą od bobovity :-)


dzięki za odpowiedź! wyobraźcie sobie, że moja panna odmawia zjedzenia tej kaszki w takiej postaci, muszę jej to jeszcze przez sito przecierać! ostatnio mam wrażenie, że wciąż siedzę w kuchni - namaczam, gotuję, rozgotowuję, miksuję, a potem jeszcze przecieram... a panna czasem wykazuje zero szacunku do mej ciężkiej pracy i stanowczo zaciska ustka na znak protestu; ech... ale się nie poddaję:)

metzli - 2010-06-09, 11:46

Andariel czy Ninka ma już ząbki? Nasza nie dała sobie wcisnąć nic co nie było papkę do czasu, kiedy nie pojawił się choćby zalążek ząbka. Teraz ma zębów 1 i 1/100 :D i gryzie kostki ugotowanej kalarepki oraz innych warzyw, a nawet surowe truskawki czy arbuza.
Prosiaque - 2010-07-31, 22:51

alcia, świetny ten jadlospis, młody w zasadzie je podobnie, tylko mmam zapytanie - po co się w ogóle podaje dzieciom glony? jakie jest uzasadnienie? bo przyznam że na to nie wpadłam. pozdrawiam.
zina - 2010-08-01, 09:33

Tutaj o glonach:

hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=2940

hxxp://www.ekorodzice.pl/wodorosty_w_diecie_dzieci,40,433,424.html

makamboo - 2010-09-28, 04:03

alcia, jak to jest z tymi suszonymi owocami? gdzieś przeczytałam ze nie powinno się ich podawać dzieciom do 3-go roku życia, ponieważ nie są w stanie ich strawić.
Kat... - 2010-09-28, 07:26

makamboo, to pewnie takie suche z torebki. Namoczone, ekologiczne czyli nie konserwowane dwutlenkiem siarki a suszone na słońcu wchodzą bardzo dobrze. Ja suszone morele dodawałam do kaszy od kiedy mój syn miał z 8-9 miesięcy.
priya - 2010-09-28, 07:43

Ja eko-morele i śliwki podaję już od 7-go m-ca. Dlaczego suszone miałyby szkodzić a świeże nie? O ile nie siarkowane i bez innych chemicznych atrakcji, to nie widzę przeciwwskazań. Od 8-go m-ca podaję daktyle (tak jakoś przypadkowo wyszło, że nie wcześniej). Fig jeszcze nie dawałam, ale to też przypadek.
alcia - 2010-09-28, 09:47

makamboo napisał/a:
gdzieś przeczytałam ze nie powinno się ich podawać dzieciom do 3-go roku życia, ponieważ nie są w stanie ich strawić.

oj, to raczej mało zgodne z rzeczywistością :) Namoczone owoce suszone są lekkostrawne, jak świeże i można podawać dużo dużo wcześniej, niż 3rż :) Spójrz na nasz forumowy schemat żywienia niemowląt.

makamboo - 2010-09-28, 15:28

ok, ale jeśli ich nie namoczę to co? będą miały inne działanie.
do tej pory podawałam Tymkowi suszone morele, figi, rodzynki bio, bez jakichkolwiek namaczań.

alcia - 2010-09-28, 18:26

Nie wiem w jakim wieku jest Twoje dziecko. Maluszki najlepiej przyswajają namoczone suszone owoce (lub gotowane). Choć niemowlakowi chyba nie da się podać takiego owocu w postaci suchej... A potem, kiedy potrafi dobrze żuć - nie będzie miał z trawieniem większych problemów.
dżo - 2010-09-28, 20:42

makamboo napisał/a:
przeczytałam ze nie powinno się ich podawać dzieciom do 3-go roku życia, ponieważ nie są w stanie ich strawić.

Bardzo ciekawa teoria :mrgreen: , uzasadnienie jakieś było, czy tylko tak ktoś gdzieś rzucił hasło nie zastanawiając się co takiego mają w sobie owoce suszone, że są ciężko strawne?
O dziwo mięsa nikt nie odradza, a wręcz zaleca od 6 m-ca życia dziecka, choć należy ono do najbardziej ciężkostrawnych produktów spożywczych.

lamialuna - 2010-11-17, 09:26

prosze podajcie linka do forumowego schematu żywienia niemowląt
Lily - 2010-11-17, 10:03

lamialuna, jest przyklejony przecież.
lamialuna - 2010-11-17, 10:41

bozie drogi, juz mi na oczy padlo, dzieki! dojrzalam ;)

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group