wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Wiek poniemowlęcy - za dużo białka

Pat - 2008-06-24, 22:56
Temat postu: za dużo białka
Byłam dziś u dr Romanowskiej. Wprawiła mnie w osłupienie mówiąc, że daję Leonkowi za dużo białka czyli: nasionka (sezam, siemie, dynia, słonecznik, migdały) nie do każdego posiłku. [ Leo je posiłków 4 w ciągu dnia + 3 razy pierś + w nocy pierś ] Soczewica/ciecierzyca najwyżej 3 razy w tygodniu, a nie jak dotąd codziennie na obiad. No i odstawić Leo od nocnego ssania piersi, bo półtoraroczne niemowlę nie musi już jeść w nocy, to dla niego nie jest zdrowe - obciąża ukł.trawienny. Zero soków (Leo pił od czasu do czasu takie własnoręcznie sokowirówkowane).
Mówiąc szczerze, to nie sądziłam, że karmię Leo "za dobrze". Bałam się niedoborów a tu coś takiego...
:shock:
acha, no i że mam odciągać Małemu napletek a właściwie od urodzenia powinnam była to robić (nie robiłam bo wszędzie czytałam , że nie powinno się tego robić niemowlętom, dopiero po 1-2roku życia)
:shock:
..no ale to białko mnie powaliło :shock:

k.leee - 2008-06-24, 23:59

Pat, ja jestem słaby z teorii bo bardziej kieruję się intuicją i rozsądkiem więc nie wiem jak powinno być , mogę Ci tylko napisać jak jest/było u nas.
Wydaje mi się, że jak Milena ukończyła rok to Anka przestała ją w nocy karmić ( ja wstawałem, żeby ją głaskać po głowie :-D )
Napletka Kubie nie odciągałem, w "odpowiednim" ;-) wieku odbył się krótki kurs higieny.
Strączki 2 może 3 razy w tygodniu, nasiona podobnie.
Soki, hmmmm, Kuba pił notorycznie bobo fruty :oops: , Milka w wieku Leona chyba piła sok od wielkiego dzwonu (jakaś uroczystość), teraz pije sok domowej roboty (najczęściej był to jabłkowy) raz na 1,5-2 tygodnie.

eenia - 2008-06-25, 09:11

k.leee napisał/a:
Napletka Kubie nie odciągałem, w "odpowiednim"


jaki to jest odpowiedni wiek? ;-) ( serio pytam)

a tak w ogóle to cieszę się, że to co intuicyjnie czułam apropos białka zostało potwierdzone przez osobę która ( obok Pietkiewicz) jest dla mnie autorytetem w sprawie zdrowia ( choć nie znam osobiście).

zojka3 - 2008-06-25, 09:18

Tak rzeczywiście Romanowscy i dla dorosłych zalecają takie ilości białka ( kilka razy w tyg. strączkowe).
Soki, jeśli już to tylko klarowne, bez farfocli. Ciekawe dlaczego dzieciom w ogóle, nawet tych klarownych?

arete - 2008-06-25, 09:53

Był kiedyś artykuł w "Dzienniku", o którym zresztą dyskutowaliśmy na wd, o tym, że hxxp://www.dziennik.pl/wydarzenia/article137993/Rodzice_karmia_maluchy_jak_kulturystow.html]rodzice karmią dzieci jak kulturystówhttp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=2061&postdays=0&postorder=asc&highlight=bia%B3ko&start=25]. W tym wątku Lily podawała link do artykułu dot. konsekwencji nadmiaru białka.
k.leee - 2008-06-25, 10:01

eenia napisał/a:
k.leee napisał/a:
Napletka Kubie nie odciągałem, w "odpowiednim"


jaki to jest odpowiedni wiek? ;-) ( serio pytam)

Wiedziałem, że ktoś dopyta. Nie chciałem się przyznać , że zrobiłem to tak późno czyli chyba dwa lata temu. :oops: Z tego co pamiętam jaki jest sześciolatek, to wydaje mi się, że byłby w stanie to robić. A może i z rok wcześniej warto próbować tą naukę ?

eenia - 2008-06-25, 10:27

Cytat:

Wiedziałem, że ktoś dopyta. Nie chciałem się przyznać , że zrobiłem to tak późno czyli chyba dwa lata temu. :oops: Z tego co pamiętam jaki jest sześciolatek, to wydaje mi się, że byłby w stanie to robić. A może i z rok wcześniej warto próbować tą naukę ?
_________________


Franek od kilku miesięcy sam chce myć sobie "siura" i robi to z dobrym skutkiem :) ale tylko tę część ciała chce myć sam... bo go to łaskocze jak kto inny to robi ;-)

majaja - 2008-06-25, 10:39

Pat napisał/a:
Soczewica/ciecierzyca najwyżej 3 razy w tygodniu, a nie jak dotąd codziennie na obiad.

Ja takie zalecenia widziałam gdzieś jeszcze, u Romanwskich akurat nigdy nie byłam, może w Zdrowej Kuchni dla dzieci. Generalnie wysokobiałkowa dieta sprzyja nowotworom, ale z tego co pamiętam, we wszystkich publikacjach jest wspomniane, że tak naprawdę białko to nie problem, ciężko dostarczyć go zbyt mało i że codziennie to powinny być zbożowe, a strączkowce max 3 razy w tygodniu.
Miron od początku był przyzwyczajany do picia wody, głównie by nie przyzwyczajać go zbyt szybko do słodkiego smaku i bardzo to sobie chwalę. A soki to nam nawet Klemarczyk odradzał.

Martuś - 2008-06-25, 14:15

Z sokami pewnie chodzi o to, że mają mało wartości, a zapychają, plus na pewno wg TCM wychładzają.
arete - 2008-06-25, 14:25

Martuś napisał/a:
Z sokami pewnie chodzi o to, że mają mało wartości

a dużo cukru.

Martuś - 2008-06-25, 14:26

Ale doktor chyba zabroniła nawet takich świeżych domowych?
arete - 2008-06-25, 14:29

Domowe też mogą zawierać sporo cukru, tego, który jest w owocach.
alcia - 2008-06-25, 14:43

Mi też tak z tymi strączkami zalecała przy Kai inna specjalistka od diety. Podawać ze 3 razy w tygodniu. Ja podaję przynajmniej 3, a na ogół częściej (mówię o Lenie, Kaja je jak my i nie codziennie są strączki, tylko co drugi-trzeci dzień), ale maleńkie ilości, ponieważ dziecko nie potrafi magazynować białka jak dorośli, potrzebuje stałych dostaw na bieżąco. Ono cały czas rośnie, buduje swój organizm, nie to co my. Byle nie przeginać z ilością...
bajaderka - 2008-06-25, 14:48

Rzeczywiście z tym białkiem tak jest....pamiętam, że mi o tym mówiła dr. Preizner jak odczulaliśmy Jagodę....a jeszcze jak dochodzi do tego alergia, to trzeba podwójnie uważać, jak dawałam Jagodzie za dużo białka ze strączków, tofu to zaczynała się drapać...
a jeśli chodzi o soki, to u nas prym wiedzie woda, Basia pije tylko moje mleko, wodę, od czasu do czasu mleczko migdałowe lub ryżowe, soki będę dawała jak dziadek przywiezie własne owoce, rozcieńczone z wodą

renka - 2008-06-25, 21:09

arete napisał/a:
Domowe też mogą zawierać sporo cukru, tego, który jest w owocach.


To jak podaje Ronce codzinnie szklanke swiezego soku z jablek z dodatkiem marchewki to powinnam to ograniczyc? (a podaje dlatego, ze ona ma problem zaparciowy, wiec pomyslalam, ze codziennie swiezy sok to bogactwo blonnika w jej diecie, gdyz za bardzo surowizn nie chce jadac, a taki sok pija z checia)

PiPpi - 2008-06-25, 21:20

renka :-D błonnik to raczej w sokowirówce zostaje wraz z wiórkami po owocach i warzywach, w samym soku go raczej niewiele znajdziesz
renka - 2008-06-25, 21:23

No, ale co nieco drobinek sie przedostaje ;) Generalnie myslalam, ze swiezy sok na zaparcia jak najbardziej... W koncu nadal i tak nie wiem dlaczego taki sok mialby byc niewskazany dla dziecka, gdy zaleca sie, by dziecko jadlo jak najwiecej owocow i warzyw, a przeciez w owocach takich czy tez w soku z owych owocow taki sam cukier...
arete - 2008-06-25, 21:27

renka, ja bym podawała, tyle, że rozwodnione. Na zaparcia jest sporo innych sposobów, na pewno znajdziesz coś co podziała na jelitka Ronki.
renka - 2008-06-25, 21:33

No wlasnie ja mam wrazenie, ze bardziej zaczelo sie dziac po tych wlasnie sokach... Szczegolnie, ze jak Ronce probowalam podrzucac inne sposoby to nie byly one przez nia przyjmowane z aprobata... Jak na razie odstawilam od 2-3 dni Debridat (gdy zaobserwowalam, ze kupka pojawia sie prawie codziennie) uwaznie i obserwuje jej poczynania w owym zakresie (srodkow przeczyszczajacych - zaleconych przez pania doktor nawet nie wykupilam).

A takie nie rozcienczone swieze soki moga zaszkodzic jakos?

PiPpi - 2008-06-25, 21:33

też bym podawała, rozwodniony przegotowaną letnia wodą coby dziecka nie wychłodzić, w porze zimowej znacznie rzadziej. renko, probiotyki jakieś może spróbuj podawać żeby wyleczyć zaparcia?
Pat - 2008-06-25, 21:58

co do białka: wiedziałam, że jest go dużo w tym co daję i dlatego nie martwiłam się o jego niedobór - stąd mój szok że jest go za dużo :-( (( arete, dzięki za link - poczytam i zgłębię ten białkowy temat. Cholera, głupio mi i źle strasznie , że taką plamę dałam :-( ((
co do soków: wydaje mi się, że dr nie chodziło o cukier ale o "wychłodzenie organizmu". Nie jestem dobra w tym temacie ale nie daję aż tak wielkich ilości soków, żebym się tym martwiła. U Leo królują herbaty owocowo-ziołowe i woda.

dort - 2008-06-26, 10:20

majaja napisał/a:
Generalnie wysokobiałkowa dieta sprzyja nowotworom


w 2 numerze Vege jest artukuł dr Nocunia i on tam piszę, że nowotworom sprzyjają tylko białka pochodzenia zwierzęcego te roślinne sa bezpieczne jezeli o to chodzi

dżo - 2008-06-26, 12:02

dort, a masz możliwość zeskanowania tego artykułu? czy Nocuń dokładnie opisuje dlaczego roślinne białko jest ok a zwierzęce nie?
Karolina - 2008-06-26, 13:52

Przepraszam, że się wtrącę - bialko ziwrzęce powoduje reakcję immunlogiczną. Ale to chyba nie jest przyczyną raka.
dort - 2008-06-26, 14:10

dżo spróbuje jutro to ze skanować

Karolina że tak zacytuje powyższy artykuł : "Nie ma podobieństwa pomiędzy białkami roślinnymi a zwierzecymi. Dlatego białko roślinne może co najwyżej wywołać reakcję alergiczną np. goraczke sienna czy pokrzywkę, podczas gdy białko zwierzece powoduje reakcje krzyżową i chorobę autoimmunologiczną" i dalej "Białko zwierzęce ma działanie rakotwórcze".

dżo - 2008-06-27, 08:32

dort, byłabym wdzięczna,

ja nadal nie rozumiemiem tego rozróżnienia i stwierdzenia:
dort napisał/a:
Nie ma podobieństwa pomiędzy białkami roślinnymi a zwierzecymi
czy ktoś umie to szczegółowo wytłumaczyć? lubię wiedzieć dokładnie co i jak, samo powyższe stwierdzenie to dla mnie za mało, ponieważ:
wegetarianom najczęściej zarzuca się, że będą mieli niedobory białka (co jest bzdura oczywiście) i naszym kluczowym argumentem jest to, że każde białko czy zwierzęce czy roślinne to zespół aminokwasów czyli białko składa się z tych samych elementów i wystarczy odpowiednio dobierać produkty spożywcze aby dopełniać aminokwasy, których jest za mało do utworzenia w organiźmie kompletnego białka,

a jeśli białko roślinne różni się od zwierzęcego, to czym?

Martuś - 2008-06-27, 12:03

Też myślę tak ja dżo, nie ma żadnego tajemniczego białka roślinnego i zwierzęcego, białko to łańcuchy aminokwasów po prostu. Takie rozróżnienia być może wprowadzają ludzie przez analogię do tłuszczów, swoją drogą mówienie o tłuszczach roślinnych i zwierzęcych jest równie nieuprawnione, bo używając takich pojęć ludzie mają najczęściej na myśli tłuszcze nasycone i nienasycone. A jak wiemy, nasycone tłuszcze mogą być też roślinne (palmowy, kokosowy), nienasycone zaś zwierzęce (ryby).
O różnych właściwościach zależnych od źródła roślinnego czy zwierzęcego można mówić tylko w przypadku niektórych witamin i minerałów (np mięso zawiera lepiej przyswajalne żelazo hemowe, rośliny - niehemowe; w źródłach zwierzęcych występuje witamina A, w roślinnych analogicznie bezpieczniejszy beta karoten itp).

Kamm - 2008-06-27, 12:57

Jak się doczytacie dziewczyny to prosze bardzo , chyba o ten artykuł chodzi ;-)






Przyznam ze mnie te ograniczenia w spozywaniu strączkow niepokoją .. U nas codziennie jest cos strączkowe ; pasta , zupa , jakies kotleciki , farsze do pierogow lub nalesnikow , no zawsze cos z nich jest w jadlospisie :-|

mizumo - 2008-06-27, 18:01

Myślę, że autorowi chodziło raczej o dzienną podaż białka, tak aby jej nie przekraczać. Ja też codziennie jem strączki (i orzechy, migdały, pestki) jednak z umiarem. Nie powinno spożywać się więcej białka niż 1g/kg masy ciała (a niektóre źródła podają nawet0,8 g/kg). I najważniejsza zasada: równowaga :) bo zarówno nadmiar jak i niedobór białka są szkodliwe.
Karolina - 2008-06-27, 21:21

Najlepiej na wyczucie. Obecnie strączkow nie znoszę i po prostu jem śladowe ilości.
Martuś - 2008-06-27, 21:58

Karolina napisał/a:
Najlepiej na wyczucie. Obecnie strączkow nie znoszę i po prostu jem śladowe ilości.

Mam tak samo, jakoś kompletnie mnie od nich w ciąży i w czasie karmienia odrzuciło, najwyżej tofu/mleko sojowe albo jakaś pasta sojowa, soczewica czy ciecierzyca ledwo mi wchodzi, a cała reszta wcale.

malina - 2008-06-27, 22:17

Kurcze,Zuzia dostaje rano jakies pestki(orzechy),prawie codziennie coś ze strączków :roll:
Daje jej małe ilości, nie chodzi mi o białko tylko raczej o wapń(nie wiem czemu ale boje sie niedoborów,Zuzia jest na diecie wegańskiej)
Nie wiem czy dobrze pamiętam ale chyba Ania D. pisła,ze 3 razy dzienie powinny być posiłki z dodatkiem pestek/orzechów itd...

frjals - 2008-06-27, 22:24

Nie dajmy się zwariować, co jeden lekarz to inna teoria... :-|
ewatara - 2008-06-27, 23:29

malina napisał/a:
Kurcze,Zuzia dostaje rano jakies pestki(orzechy),prawie codziennie coś ze strączków
właśnie u mnie podobnie, czytalam, że tak ma być, a tu znowu coś innego :roll:
Karolina - 2008-06-28, 09:46

Do tego trzeba doliczyć jeszcze pierś jeśi dziecko je.
Ania D. - 2008-06-28, 18:51

Malina, tak się faktycznie pisze o diecie małych dzieci. Ich organizmy nie potrafią magazynować białka, więc powinno się dbac, by było ono (w niewielkich ilościach) w głównych 3 posiłkach maluchów.
malina - 2008-06-28, 19:20

Ania D. napisał/a:
alina, tak się faktycznie pisze o diecie małych dzieci. Ich organizmy nie potrafią magazynować białka, więc powinno się dbac, by było ono (w niewielkich ilościach) w głównych 3 posiłkach maluchów.

To dobrze pamiętałam :-) W takim razie to,że staram się dawać Zuzi pestki/orzechy czy strączki 3 razy dziennie jest ok?Nabiału nie dostaje.

alcia - 2008-06-28, 19:23

malina napisał/a:
To dobrze pamiętałam :-) W takim razie to,że staram się dawać Zuzi pestki/orzechy czy strączki 3 razy dziennie jest ok?

jak najbardziej OK :) W każdym głównym posiłku coś białkowego, w małej ilości.

ewatara - 2008-06-29, 00:00

A ja jesli daję nabiał- tzn mleczko pije (modyfikowane), jajko co jakiś czas zje, to jak często mam dawać orzechy, pestki, strączki - do tej pory dawałam codziennie, ale to według tego powyższego za dużo, dawać 3 razy na tydzień i w ilu w jednym czy w większej ilości posiłków? Pestki dawałam do kaszki, a orzechy też, a strączki do obiadu. Poradźcie coś proszę.
Karolina - 2008-06-29, 21:02

Alcia, Ania, ale przecież w każdym jedzeniu jest białko, czy na prawde tak intensywnie trzeba dawać wysokobiałkowe podukty? Czyli w każdym posiłku? Czy to nie jest zbyt cięzkostrawne dla dziecka? Tymek raczej nir potrafi jeśc tak regularnie, czasen je, czasem nie i wlasiwie to raz dziennie dostaje taki wysokobiałkowy produkt. Zresztą teraz wogóle go nie ciągnie do takiego jedzenia. Najchętniej jadłby owoce i warzywa surowe, zupy, kasz i strączków nie tknie.
Ania D. - 2008-06-30, 06:50

Karolina, ja staram się dbać, by Pawełek dostawał takie skoncentrowane białko. Tego nie jest dużo, raczej zostawiam to jego apetytowi (może być kilka fasolek ,może być więcej, jak ma ochotę). Jeśli główne posiłki nie mają takiego białka, to daję mu kilka orzeszków do zjedzenia. Ja trzymam się tego, że organizm dziecka nie potrafi magazynować aminokwasów i powinno się je dostarczać w glównych posiłkach. nie sądzę, by było to zbyt ciężskostrane dla malucha, to zależy, co podajemy i jak przygotowane. Nie jestem za tym, by dziecko dostawało np. szklankę mleka roślinnego, do tego serek roślinny, tofu i jeszcze fasolę. Ja podaję małe ilości, ale w miarę systematycznie.
dort - 2008-06-30, 08:17

Kamm wielkie dzięki, bo ja nie mam gdzie zaskanować i juz miałam przepiswać ten artykuł :-D
magdusia - 2008-06-30, 10:45

ja tak jak Karolina uważam że nie nie potrzeby dawać w każdym posiłku produktów wysokobiałkowych,choć zdarz mi się to ,ostatnio dużo u nas mleka roślinnego,tofu prawie codziennie,bób
lecz nie uważam by było to potrzebne .

alcia - 2008-06-30, 10:45

Cytat:
czy na prawde tak intensywnie trzeba dawać wysokobiałkowe podukty?

dla mnie to nie jest intensywnie. jak Ania, w każdym głównym posiłku podaję coś białkowego (pestki lub orzechy, jajko lub strączki). Łyżeczka nasion do kaszki, kilka-kilkanaście ziarenek groszku w zupie, jajko do obiadu, czy jeden kotlecik z soczewicy (czy falafel czy cokolwiek..) i pasta z pestkami dyni do kolacji - to dla mnie nie jest dużo. Lena je sporo, ale ilości białkowych rzeczy w jej posiłkach są małe. Kaja je ostatnio malutko - wiec też nie napycha się białkiem na maxa. Co do diety Leny nie mam żadnych wątpliwości - wszystko jest OK. Zresztą kiedyś przy Kai zabawiłam się w przeliczanie i wierz mi - do górnych granic norm białka wiele brakowało (nawet do dolnych ciężko by było dobić).
A co do diety Kai - ona je tyle ile ma ochotę, więc wogóle nie ma tematu. A ostatnio ochoty u niej mało, więc prędzej mogę się obawiać niedoborów niż przebiałczenia. Ale się nie obawiam, bo ufam, że jej organizm wie lepiej niż ja ile czego jej potrzeba.

Ja bałabym się z kolei chowania dziecka głównie na samych warzywach i surówkach. Poza białkiem potrzebujemy do prawidłowego wzrostu wiele cennych minerałów i witamin, na pewno na samych warzywach nie jesteśmy w stanie tych potrzeb zaspokoić. Dlatego regularne podawanie kasz (czy innych produktów zbożowych) jest bardzo ważne. Nasion i strączków również. Bo nie wiem jakim cudem w innym wypadku można zapewnić dziecku prawidłową podaż witamin z grupy B chociażby.

Marcela - 2008-06-30, 10:53

Ania D. napisał/a:
Nie jestem za tym, by dziecko dostawało np. szklankę mleka roślinnego,

No właśnie. Mam w związku z tym problem, bo moje niepijące dziecko odmawia wypicia czegokolwiek przez całe dni - za wyjątkiem karobu ugotowanego na mleku sojowym. Czy 200 ml takiego mleka zawiera dużo białka? Zastanawiam się też nad fitohormonami z soi, czy tego nie za wiele... moja córcia lubi też tofu... ale to juz inna rzecz.

magdusia - 2008-06-30, 11:02

Marcela napisał/a:
Zastanawiam się też nad fitohormonami z soi, czy tego nie za wiele

to może zrób ryżowe,owsiane albo jaglane mleko :-)

Ania D. - 2008-06-30, 12:28

Marcela, Pawełek też był taki z piciem. Ja się dopiero jakies pół roku temu przestałam stresowac, że on jest niepijący. Pił mocno rocieńczone soki domowe, ale poza tym, jak ich nie było, to np. przez 3-4 dni nic. I nic znaczy nic, ani łyka. Na szczęście lubi bardzo zupy, więc zawsze były zupy w naszej diecie. Dopiero teraz, od zimy, popija wodę, ale to też sa małe ilości - łyk lub dwa. W ciepłym okresie zawsze dostaje duzo owoców, w tym sporo arbuza. Nigdy nie było problemów z moczem, nie miał ciemnego, więc się uspokoiłam i zaufałam jego organizmowi. A z mlekiem to miałam na myśli, że czasem podaje się dziecku mleko, do tego serek czy jakąś pastę i robi się na raz duża ilość białka.
Karolina, ja bym się obawiała, czy same warzywa wystarczą dla dziecka. Nie mówię, że w okresie letnim musi być fasola czy ciecierzyca, bo my sami w tym czasie tak nie jemy, ale bób, fasolka szparagowa, ryż wydaje mi się bardzo wazny w diecie rosnącego organizmu.
Nie powiedziałabym, że u mnie jest intensywne podawanie białka dziecku, bo to są niewielkie ilości. Nie robię problemu, gdy np z zupie nie ma nic białkowego, ale wtedy dorzucam cos do następnego posiłku, choćby orzechy, o których wspominałam. Dziecko ma inne potrzeby niż dorosły, jego organizm dopiero rośnie i nasiona, orzechy czy strączki są ważne, podobnie jak zboża.

Kamm - 2008-06-30, 12:43

dort napisał/a:
i juz miałam przepiswać ten artykuł :-D


;-) to cieszę się ze go wkleilam :mryellow:

Karolina - 2008-06-30, 19:53

Dziewczyny, po prostu zauważyłam drastyczną zmianę w apetycie dziecka. Tymek - kiedyś obowiązkowo kaszka na sniadanie, kochał strączkowce, ryż i zupy wszelkiej masci. Teraz może przez gorąco mu się pozmienialo...może dzieci potrzebują czasem takiego postu, jedzenia bardzo prostego, surowego, bez kombinacji. Im dani ma więcej składników tym on mniej tego zje. Jak na razie jest bardzo pulchny, rośnie systematycznie. Myślałam, że ilości białka w waszyc daniach dla dzieciaków są o wiele większe, teraz się uspokoiłam.
majaja - 2008-07-01, 06:48

alcia napisał/a:
Ja bałabym się z kolei chowania dziecka głównie na samych warzywach i surówkach. Poza białkiem potrzebujemy do prawidłowego wzrostu wiele cennych minerałów i witamin, na pewno na samych warzywach nie jesteśmy w stanie tych potrzeb zaspokoić.
Dlatego ja to zalecenie rozumiem jako konieczność ograniczenia strączkowców, bo one same w sobie są wysokobiałkowe, z tego co pamiętam taka soja zawiera więcej białka niż mięso. Jeżli dziecko codziennie dostaje jakąś kaszkę na śniadanie, między czasie jakiś chlebek, codziennie są pestki i orzechy w ilości nawet kilku sztuk, to moim zdaniem codziennie jakiś strączkowiec to już za dużo.
Karolina, Miron też bardzo ograniczył w ostanim czasie jedzenie, nie zjada już kopiastego talerza a 1/3 i się szczupły zrobił, zwłaszcza że go w górę wyciągnęło, ale może to i taki wiek, że najbardziej intensywny wzrost już za nim?

renka - 2008-07-01, 13:23

A jak sie ma do tego bialko zwierzece mimo wszystko?
Bo Ronka codziennie dostaje na kolacje szklanke jogurtu naturalnego, sporadycznie (np. dzis) zdarzy jej sie, ze zje 2 szklanki jogurtu w ciagu dnia. Takie bialko jest mniej przyswajalne niz roslinne? Ona pestek i orzechow zadnych nie je. Do zupy dorzucam glownie straczki (prawie codziennie) - ostatnio glownie fasolka szparagowa lub soczewica czerwona, ale tez wcale jej za wiele nie jest patrzac na objetosc zupy.

A swoja droga w jaki sposob mozna zauwazyc, ze w diecie jest za duzo bialka? Sa jakies objawy tego?

magdusia - 2008-07-01, 13:29

renka napisał/a:
w jaki sposob mozna zauwazyc, ze w diecie jest za duzo bialka?

to chyba na starość wychodzi

Ania D. - 2008-07-01, 16:08

Renka, warto by było włączyć dziecku do diety orzechy i pestki. Nabiał jest ubogi w żelazo, nie ma NNKT. Tego się nie da zastąpić nabiałem, orzechy i pestki mają dużą wartość odzywczą dla maluchów. To prawdziwa kopalnia mikro i makroelementów.
majaja - 2008-07-01, 17:37

renka napisał/a:
A swoja droga w jaki sposob mozna zauwazyc, ze w diecie jest za duzo bialka? Sa jakies objawy tego?
Wysokobiałkowa dieta sprzyja wszelkim chorobom cywilizacyjnym: nowotwory, miażdżyca, choroba wieńcowa itd. Niestety niekoniecznie na starość, zawał w wieku lat 30 powoli przestaje być rzadkością :(
Ja ostatnimi czasy orzechy, migdały itemu podobne przemycam głównie w ciasteczkach owsianych wg. Bodi, choć Miron czasami lubi tak bezpośrednio pochrupać.

Marcela - 2008-07-01, 18:19

alcia napisał/a:
W każdym głównym posiłku coś białkowego, w małej ilości.
Ania D. napisał/a:
Nie powiedziałabym, że u mnie jest intensywne podawanie białka dziecku, bo to są niewielkie ilości.

Co rozumiecie przez "niewielką" ilość? Czubata łyżka stołowa soczewicy do obiadu? 10 migdałów? 30 ziaren bobu? Od dawna próbuję już dojść ile tego powinno być i ciągle jest to dla mnie niejasne. Napiszcie proszę.

majaja - 2008-07-02, 07:44

Marcela napisał/a:
Czubata łyżka stołowa soczewicy do obiadu? 10 migdałów? 30 ziaren bobu?

Dla mnie to nie jest niewielka ilość, ja osobiście za niewielką ilość strączkowców dawanych codziennie to bym raczej uznała kilka ziaren fasoli drobnej. Tyle co dziecko w jakieś sałatce np. zje, 30 ziaren bobu to normalna duża porcja obiadowa, takie porcje to bym raczej nieczęściej niż trzy razy w tygodniu dawała.
A co do migdałów to nie wiem, Miron tyle nie zje jednego dnia, jak mielę to tyle idzie na naszą trójkę.

Marcela - 2008-07-02, 07:56

majaja napisał/a:
kilka ziaren fasoli

Nie jestem pewna, czy kilka ziaren fasoli dziennie jest w stanie zaspokoić potrzeby dziecka.... 30 ziaren bobu to jest mniej więcej 1/4 szklanki , nie za dużo jak na samodzielny obiad dla dziecka.

Lily - 2008-07-02, 07:57

Marcela napisał/a:
30 ziaren bobu to jest mniej więcej 1/4 szklanki
to jakiś dziwny bób masz na myśli, wg mnie to więcej niż szklanka...
majaja - 2008-07-02, 08:14

Marcela napisał/a:
30 ziaren bobu to jest mniej więcej 1/4 szklanki ,
Mi wyszło, że to jest pół 0,5 l szklanki od piwa, bób drobny, nieugotowany. :)
Ja cały czas piszę o strączkowcach, weź pod uwagę że codziennie dziecko piwonno zjeść coś zbożowego i to nie symbolicznie tylko np micha kaszy, to też białko, codziennie powinno być choć kilka orzechów, codziennie powinna być odrobina pestek. Jeżeli do tego dodasz szklankę bobu to tego białka będzie już bardzo dużo.
Mnie kiedyś uspokoiła obserwacja Grodeckiej, że dziecko to nie cielę, swoją optymalną wielkość i masę osiąga po 18 latach, a nie dwóch.

Karolina - 2008-07-02, 10:19

Renka ważne aby nie kupować nabiału odtłuszczonego - light. W takim jest 3 razy więcej bałka niż w pełnotłustym. Jogurt jest akurat najbezpieczniejszym żródłem - niestety tylko jeden nie ma mleka w proszku - Milko jogurt naturalny. Tymek dostaje dwa razy na tydzień, oprócz tego tylko jajka. I mam nadzieję, że już tak zostanie. w przedszkolu coś jednak będę musiała zdziałać, bo na razie była tylko kwestia mięsa.
Ania D. - 2008-07-02, 11:22

Marcela, u nas migdałów daję kilkanaście dla siebie i Pawełka. Pawełek nie zjada całej swojej kaszki, więc zawsze trochę mleka zostaje w kaszce. Dzielimy mniej więcej po równo, czasem on dostanie nieco więcej. Ma teraz 3 lata, więc sam decyduje, ile zje np. bobu. Jadamy go co mniej więcej 3 dzień, trudno mi powiedziec, ile zje, może miseczkę, bo bardzo go lubi. Fasolę, nawet w zimie, jadamy rzadko, bo dla mnie jest bardzo skoncentrowana, może co półtora, dwa miesiące. Soczewicy do zupy też nie liczę, ale myslę, że to mniej niż łyżka na porcję zupy dla dziecka. Czasami porcje orzechów czy migdałów są większe, gdy stoi talerzyk i Pawełek sam sobie je chrupie. Potrafi zjeść większą ilość nerkowców, ale takie jedzenie jest np. raz w tygodniu, zwykle wtedy, gdy gdzieś ruszamy i nasze jedzenie jest bez strączków. W lecie wszyscy jemy duzo mniej strączków i orzechów niż w zimnej porze roku.
Marcela - 2008-07-02, 14:03

majaja napisał/a:
bób drobny, nieugotowany.

Liczyłam ugotowane ziarenka już bez skórki , (też dość drobne) - czyli to, co realnie dziecko zjada.

[ Dodano: 2008-07-02, 15:04 ]
majaja napisał/a:
odrobina pestek

Łyżeczka? szczypta? :roll:

majaja - 2008-07-03, 06:49

Marcela napisał/a:
Łyżeczka? szczypta?

Łyżka? :)
Kurcze, ja nie obieram bobu, to źle? Myję, moczę trochę i duszę z pomidorami. :-|

Marcela - 2008-07-03, 08:18

majaja, obieram bób, bo moja córeczka nie ma jeszcze półtora roku, skórki dla takiego malucha mogą być trochę ciężkostrawne.
Dajesz łyżkę stołową zmielonych pestek?

majaja - 2008-07-03, 09:15

Marcela napisał/a:
Dajesz łyżkę stołową zmielonych pestek?
Wiesz, ja jestem już na takim etapie, że nie gotuję mu oddzielnie z ołowkiem w ręku, a pestki zwykle namoczone miksuję do żłobkowych kotletów. ale to są mniej więcej takie ilości, aktualnie latem to on tak sobie je, ale zwykle wsuwa obydwa kotlety.
renka - 2008-07-18, 21:21

Karolina napisał/a:
Jogurt jest akurat najbezpieczniejszym żródłem - niestety tylko jeden nie ma mleka w proszku - Milko jogurt naturalny.


Karolina, a mleko w proszku jest w jakis sposob niekorzystne dla dzieci? Szczerze powiedziawszy nigdy sie nad tym nie zastanawialam, bo dla mnie wazne bylo tylko to, by byl to jogurt naturalny i nie zawieral zelatyny. Ronka jada glownie naturalny Danone'a (jest on jedyny naturalny oprocz Zotta dostepny w najbliszym sklepie, ale Zott ma dla Ronki momentami zbyt gesta konsystencje, a poza tym i tak chyba tez zawiera mleko w proszku). Zaczelam sie tym interesowac i np. Campiny jogurt pitny tez nie ma mleka w proszku (ale litr kosztuje prawie 6 zl, wiec dla mnie to troche duzo).

Pytanie do "nabialowych" rodzicow ;) :
od kiedy zaczeliscie wprowadzac do diety dziecka wlasnie np. kefir lub jogurt?

Niedawno w jakiejs gazecie o dzieciach (chyba "Twoj maluszek", bo jest to jedyna gazeta, ktora ostatnio do mnie przybywa - jako prezent ze szpitala) czytalam, ze dobrze do kaszek dodac odrobine nabialu, gdyz wtedy bialko z kaszki jest lepiej przyswajalne (czy cos takiego). Ktos slyszal o takiej teorii?

alcia - 2008-07-18, 21:54

renka napisał/a:
Pytanie do "nabialowych" rodzicow ;) :
od kiedy zaczeliscie wprowadzac do diety dziecka wlasnie np. kefir lub jogurt?

ja po roku, bardziej nawet koło półtora. Ale są to śladowe ilości. Ja jestem raczej anty-nabiałowa, dzieci bardziej wegańsko chowam (z wyj. jajek) - tzn. nabiał - jeśli się pojawia, to z powodu kłopotliwości jego uniknięcia w danym momencie ;) , lub jog. nat. w małych ilościach, jeśli z przyzwyczajenia lubię go gdzieś dodawać (np. taki sos czosnkowy do brokułów, czy innych warzyw), czasem pojawia się mozarella. Czasami miewam okresy kryzysowe w kuchni - kiedy mam za dużo na głowie i idąc na łatwiznę kupię coś nabiałowego do chleba. Ale drażni mnie to i wolę unikać. A Lenie na pewno bym nie dała.

Marcela napisał/a:
Co rozumiecie przez "niewielką" ilość? Czubata łyżka stołowa soczewicy do obiadu? 10 migdałów? 30 ziaren bobu? Od dawna próbuję już dojść ile tego powinno być i ciągle jest to dla mnie niejasne. Napiszcie proszę.

dopiero teraz tu dotarłam...
Dla mnie niewielka ilość, to np. z 10 nerkowców na dwie porcje kaszki, łyżeczka nasion na porcję.. Jak gotuję gar zupy z soczewicy i wrzucę tam pół szklanki soczewicy, jemy ją później wszyscy przez 2 dni.. to na pewno ilość nie jest przesadna. 10-15 kulek groszku... Nie wiem, trudno powiedzieć. Mi bardziej chodzi o to, że procentowy udział strączków, pestek czy orzechów w danym posiłku jest niewielki (czyli nie na zasadzie że pół na pół ze zbożem, tylko raczej na dodatek - czyli no nie wiem... z 15%?). A ile dziecko sobie zje, to już jego sprawa - niech decyduje jego apetyt. Ale w sytuacji, kiedy jemy np. ten sławetny bób, uwielbiany przez Kaję, przez Lenę zresztą też - to nie panikuję.. niech się napchają do woli. Z bobem mamy do czynienia przez 2-3 tygodnie w ciągu roku, jest pyszny, więc do ograniczania nie widzę powodu :) Tym bardziej, że jak reszta, z tego co widzę - w lecie rzadko jadamy te typowo-zimowe strączki. Tak tylko - jak nas smak najdzie na coś konkretnego. Więc bób, fasolka szparagowa, groszek niech lądują w obiadach kiedy tylko mamy na nie ochotę (czyli często).

Ja nie analizuję wszystkiego co na talerz kładę. Staram się, by pojawiały się pokarmy z różnych grup, by było różnorodnie, kolorowo i apetycznie. A o ilości bardziej decyduje mój gust kulinarny (na pewno nie smakuje mi jedzenie mocno napchane strączkami) i potem apetyt zjadaczy, a nie waga kuchenna :)

majaja - 2008-07-18, 21:57

renka napisał/a:
Karolina, a mleko w proszku jest w jakis sposob niekorzystne dla dzieci?
Mój mąż zawodowo był na spotakniu na którym byli też przedstawiciele jakieś mleczarni i oni mówili, że do produkcji mleka w proszku, do spulchniania? używają azotanów. Dietetykiem ani technologiem od żywienia mój mąż nie jest, także nie dokońca rozumiemy do do czego im to dokładnie, ale faktem jest, że używają.
renka napisał/a:
od kiedy zaczeliscie wprowadzac do diety dziecka wlasnie np. kefir lub jogurt?

Chyba nawet przed rokiem, używamy głównie Sokółki lub Campiny, oni mleka w proszku do naturalnych nie używają. W kążdym razie w składzie nie ma, sądząc po smaku i konsystencji też nie ma.

Malinetshka - 2008-07-19, 11:48

Ania D. napisał/a:
Pawełek też był taki z piciem. Ja się dopiero jakies pół roku temu przestałam stresowac, że on jest niepijący. Pił mocno rocieńczone soki domowe, ale poza tym, jak ich nie było, to np. przez 3-4 dni nic. I nic znaczy nic, ani łyka. Na szczęście lubi bardzo zupy, więc zawsze były zupy w naszej diecie. Dopiero teraz, od zimy, popija wodę, ale to też sa małe ilości - łyk lub dwa. W ciepłym okresie zawsze dostaje duzo owoców, w tym sporo arbuza. Nigdy nie było problemów z moczem, nie miał ciemnego, więc się uspokoiłam i zaufałam jego organizmowi.

Np. makrobiotyka popiera niepicie prawie w ogóle.
Z książeczki "Makrobiotyka", Craig Sams (1981r.) (str.9):
Cytat:
Nie ma potrzeby pić więcej niż tylko niewielką ilość płynu dziennie. Nadmiar płynów wywołuje uczucie znużenia, obciąża nerki i powoduje ból w krzyżu. Jedynym kryterium, jeśli chodzi o picie, jest pragnienie. Na początku może to być trudne, lecz to co zyskujemy na rozsądnym spożyciu płynów w połączeniu z właściwą dietą, warte jest początkowego wysiłku.

Przyznam, że osobiście zawsze miałam problem z wypiciem zalecanych wszem i wobec ilości wody mineralnej.. Przerażały mnie te "litry" :shock: Problem z tym miałam również przy diecie w-o (co prawda zaledwie 4-dniowej ;) ale naprawdę musiałabym się mocno zmusić, żeby wypić tyle ile "należy".)

Sun - 2008-09-09, 19:38

Bosz, kolejny problem :(
własnie wczoraj się dowiedziałam, że dziwny zapach potu mojego dziecka (pytała o to na forum) to efekt zbyt dużej ilości białka... Ale co ja mam zrobić, skoro ona jest tylko na mleku i dyni (i słoiczku dynia ziemniak)? Pediatra kazała zakwaszać ogórkiem kiszonym lub wit C. Tylko, że zakwaszenie organizmu nie jest dobre (pasozyty), zawsze każą odkwaszać... Nic już nie rozumiem :(

alcia - 2008-09-09, 20:07

Sun, a mogłabyś to skonsultować z innym lekarzem?
Żaden tam ze mnie autorytet, ale średnio wierzę w diagnozę tego lekarza. I ciekawa jestem "zakwaszania" witaminą C i ogórkiem kiszonym. One są kwaśne, ale nie mają właściwości zakwaszających. Zresztą nadmiarowi białka towarzyszy kwasica, więc jeżeli już, to raczej potrzeba by odkwaszenia.

Ale.. czy lekarz próbował sprawdzić, czy dziecko może mieć niedobory witaminy D i objawy krzywicy? to są główne powody pocenia się takich maluchów.

Mała jest tylko na mleku, z tego co pisałaś (ten słoik dynia-ziemniak za wiele białka nie ma). czy dostaje Twoje mleko? czy mieszankę?

DagaM - 2008-09-09, 20:13

alcia napisał/a:
I ciekawa jestem "zakwaszania" witaminą C i ogórkiem kiszonym. One są kwaśne, ale nie mają właściwości zakwaszających.
Dokładnie TAK! Poza tym jak można przebiałczyć organizm dziecka dynią i mlekiem (z piersi, tak?) :?:
Lily - 2008-09-09, 20:44

yyy, a czy nadmiar białka nie zakwasza przypadkiem?
majaja - 2008-09-10, 06:06

alcia napisał/a:
Żaden tam ze mnie autorytet, ale średnio wierzę w diagnozę tego lekarza. I ciekawa jestem "zakwaszania" witaminą C i ogórkiem kiszonym. One są kwaśne, ale nie mają właściwości zakwaszających. Zresztą nadmiarowi białka towarzyszy kwasica, więc jeżeli już, to raczej potrzeba by odkwaszenia.

Może lekarce chodziło o zakwaszanie takie smakowe, odrobina soku z ogórka do smaku, jeśli jej dziecko jest za małe by dostać w łapkę? Czy przypadkiem kiszonki i sok z kiszonek nie mają właściwości oczyszczających, bo według medycyny tzw. ludowej, oczyszczają wątrobę?

alcia - 2008-09-10, 08:19

majaja napisał/a:
odrobina soku z ogórka do smaku, jeśli jej dziecko jest za małe by dostać w łapkę?
:shock: ???

[ Dodano: 2008-09-10, 09:20 ]
majaja napisał/a:
Czy przypadkiem kiszonki i sok z kiszonek nie mają właściwości oczyszczających

no mają, ale nie ma to nic wspólnego z uzasadnieniem lekarki i jej diagnozą. Witamina C też ma wiele zalet (naturalna).. i co to ma do rzeczy?

Sun - 2008-09-10, 09:49

Mała jest na bebilonie pepti. Pediatra dokładnie opisała ten zapach, więc uznałam, że wie co mówi.
Własnie cos mi się obiło o uszy, że wit C nie zakwasza...
Czyli co powinnam jej dawać? Przekonanie jej do jedzenia proste nie jest, więc potrwa. Warzywa? kasze? A może spróbować przekonać ją do roslinnego mleka i częściowo zamienić? Tylko którego?

O witaminie D nie mówiła, ale byliśmy ostatnio u ortopedy, dobrego, on chyba by zauważył?

Lily - 2008-09-10, 09:53

No ale przebiałczenie=zakwaszenie, to po co zakwaszać jeszcze bardziej? Tutaj jest o produktach kwaso- i zasadotwórczych hxxp://zdrowezywienie.w.interia.pl/ciekawostki.htm#rownowaga
magdusia - 2008-09-10, 10:07

moim zdaniem tej lekarce nie chodziło o zakwaszenie -zakwaszenie bo wiadomo że to białko zakwasza
chodziło jej o kwaśny smak i ona na pewno wie dlaczego to zaleciła,zapewne można ją o to zapytać.

Np cytryna mimo swojego kwaśnego smaku ma właściwości odkwaszające zasadotwórcze.

Lily - 2008-09-10, 10:09

magdusia napisał/a:
chodziło jej o kwaśny smak
o tak, to możliwe
Sun - 2008-09-10, 10:20

Z tabeli wynika, że ziemniak też jest kwasotwórczy. Czyli lepiej, żeby była na samej dyni niż na słoiczku dynia i ziemniak. Z tych najbardziej zasadotwórczych z warzyw są tylko szparagi. Może spróbuję...
Dziękuję za wyjaśnienie problemu :)

Lily - 2008-09-10, 10:24

Buraki też są dobre, choć w tej tabeli średnio zasadotwórcze.
magdusia - 2008-09-10, 10:28

jeszcze buraki są zasadotwórcze

[ Dodano: 2008-09-10, 11:29 ]
to się powtórzyłam lily ;)

Marcela - 2008-09-12, 13:34

Sun napisał/a:
Pediatra kazała zakwaszać ogórkiem kiszonym lub wit C. Tylko, że zakwaszenie organizmu nie jest dobre

No i wyszło jakieś totalne pomieszanie pojęć. Organizmu na pewno nie zakwaszają kwaśne potrawy. To jakieś nieporozumienie. Żołądek świetnie sobie radzi z kwaśnością np. ogórków kiszonych , no i one na pewno nie zakwaszają krwi! Wręcz przeciwnie - są w nich bakterie kwasu mlekowego (probiotyk), które działają dobroczynnie na cały organizm i wręcz zapobiegają jego zakwaszeniu. To co zakwasza organizm na ogół wcale nie jest kwaśne - cukier, biała mąka i wszystkie te paskudztwa.
Jest zasada, że w żołądku ma być kwaśno, mocz ma być kwaśny a krew zasadowa. Jeżeli krew jest kwaśna to tylko kwestia czasu kiedy pojawi się chroba.

Sun - 2008-09-13, 12:23

No a jak zrobić, żeby krew była zasadowa a mocz kwasny?
Marcela - 2008-09-14, 11:15

Sun napisał/a:
No a jak zrobić, żeby krew była zasadowa a mocz kwasny

To cecha zdrowego organizmu. Nie napiszę tu nic odkrywczego: trzeba zdrowo jeść i nie zanieczyszczać organizmu.

Karolina - 2008-09-14, 19:21

Haha to jest własnie paradoks forumowy - jedzenie gotowane jest kwasotwórcze a jedzenie surowe - zasadotwórcze. Jednak surowego nikt tu nie zaleca ;-)
Sun, odrobaczyc się gruntownie, oczyścic, zaczą jesc intuicyjnie.
Nabiał i jajka mocno zakwaszają.

magdusia - 2008-09-15, 11:15

Karolina napisał/a:
Haha to jest własnie paradoks forumowy - jedzenie gotowane jest kwasotwórcze a jedzenie surowe - zasadotwórcze. Jednak surowego nikt tu nie zaleca ;-)
no tak ;)
Sun - 2008-09-15, 11:34

Karolina napisał/a:
Haha to jest własnie paradoks forumowy - jedzenie gotowane jest kwasotwórcze a jedzenie surowe - zasadotwórcze. Jednak surowego nikt tu nie zaleca ;-)
Sun, odrobaczyc się gruntownie, oczyścic, zaczą jesc intuicyjnie.
Nabiał i jajka mocno zakwaszają.


Przypominam, że mówimy o dziecku :)
Czyli tak naprawdę narazie nic zrobić nie mogę.
Jej intuicja każe jej jeść tylko mleko modyfikowane ]:->

ajanna - 2008-09-15, 12:20

Sun ale jeżeli ten suwaczek pokazuje prawdę, to ona nie potrzebuje już mleka modyfikowanego. nam p dr zaleciła odstawianie Nutramigenu po ukończeniu 6. msc-a :-)
Sun - 2008-09-15, 14:43

ajanna napisał/a:
Sun ale jeżeli ten suwaczek pokazuje prawdę, to ona nie potrzebuje już mleka modyfikowanego. nam p dr zaleciła odstawianie Nutramigenu po ukończeniu 6. msc-a :-)


Ale pisałam już (nawet watek zakładałam chyba), że ona je tylko to mleko i słoiczek dynia i ziemniak hippa i od niedawna prawdziwą dynię. Nie mogę jej mleka odstawić. Po wszystkim ma odruchy wymiotne, do tego alergię, więc jest bryndza... Jest szansa, że ten problem z jedzeniem to efekt zaburzeń, ale to sprawdzi nerologopeda, dopiero za 2 tygodnie...

magdusia - 2008-09-15, 15:21

to spróbuj wprowadzić mleko jaglane(jak najbardziej zasadowe) domowej roboty
możesz na początek mieszać z dotychczasowym mlekiem.
wypróbuj czy nie uczula

Marcela - 2008-09-15, 18:10

Karolina napisał/a:
jedzenie gotowane jest kwasotwórcze

Jednak nie porównywałabym gotowanych warzyw czy kasz z jajkiem czy nie daj boże mięsem. Nie można mówić że są to pokarmy równie zakwaszające.

ajanna - 2008-09-15, 20:49

Sun miałam na myśli rezygnację z mleka modyfikowanego (toż to sama chemia :roll: ) na rzecz mleka ryżowego. myślę, że zwłaszcza przy alergii to może być wskazane.
Lily - 2008-09-15, 20:52

ajanna napisał/a:
rezygnację z mleka modyfikowanego
żadnej z Was pediatra nie kazał podawać mleka modyfikowanego do końca 3 roku życia?
ajanna - 2008-09-15, 20:54

Lilly chyba sobie żartujesz? :shock:
Lily - 2008-09-15, 20:57

ajanna napisał/a:
Lilly chyba sobie żartujesz? :shock:
nie żartuję, moja siostrzenica tak ma pić - pediatra zaleciła (bez szczególnego powodu)
ajanna - 2008-09-15, 22:19

Lilly, wiesz ja bym do takiego pediatry nie chodziła, a jeśli nawet, to na pewno nie powoływałabym się na jego słowa :lol: naszym pediatrą jest dr Pietkiewicz-Rok :-)
Lily - 2008-09-15, 22:23

ajanna napisał/a:
Lilly, wiesz ja bym do takiego pediatry nie chodziła, a jeśli nawet, to na pewno nie powoływałabym się na jego słowa :lol: naszym pediatrą jest dr Pietkiewicz-Rok :-)
ja już nic nie mówię, bo, hmm, niektóre osoby ślepo ufają autorytetom medycznym, a nie mi ;) więc już milczę na ten temat, choć swoje zdanie mam :)
Karolina - 2008-09-16, 07:42

Sun , pomyliłam się ;-)
ajanna - 2008-09-16, 10:40

Lily napisał/a:
ja już nic nie mówię, bo, hmm, niektóre osoby ślepo ufają autorytetom medycznym, a nie mi ;) więc już milczę na ten temat, choć swoje zdanie mam :)


Lily ślepo to ja nawet sobie nie wierzę :lol:

Lily - 2008-09-16, 10:54

ajanna napisał/a:
Lily ślepo to ja nawet sobie nie wierzę :lol:
a to nie o Tobie było, jakby co :)
Sun - 2008-09-17, 18:33

ajanna napisał/a:
Sun miałam na myśli rezygnację z mleka modyfikowanego (toż to sama chemia :roll: ) na rzecz mleka ryżowego. myślę, że zwłaszcza przy alergii to może być wskazane.


Uwierz mi boli mnie, że ona musi pic modyfikowane... O ile w przypadku braku szczepień czy niejedzenia mięsa jestem pewna swoich wyborów i nie słucham konwencjonalnych pediatrów, to w przypadku mleka nie...
Nie wiem czy tu na forum jest ktoś kto wykarmił dziecko tylko mlekiem roslinnym. Ja bym się po prostu bała, bo nigdy się z tym nie spotkałam.
Mam książkę z przepisami na takie mleka i nawet próbowałam, ale wychodzil mi gęsty kleik, którego ona nie chciała.
Pediatry zazdroszczę. My chodzimy do konwencjonalnej na "przeglądy" i leczymy alergię u homeopatki.

Lily - 2008-09-17, 18:34

No ale przecież dziecko nie może bez końca żywić się tylko mlekiem i dynią :roll:
Karolina - 2008-09-17, 18:50

Sun Twoja córeczka jest już duża, mleko roślinne na pewno by jej nie zaszkodziło. Można kupowac gotowe albo w proszku, Ajanna daje chyba migdałowe.
Sun - 2008-09-17, 19:30

Lily napisał/a:
No ale przecież dziecko nie może bez końca żywić się tylko mlekiem i dynią :roll:


Wiem! Myslisz, że mnie to nie boli? Przecież na siłę jej nie dam...
Narazie mamy przerwę w próbowaniu nowości, bo idą zeby i jest dramat. Nie wiedzialabym czy jej szkodzi nowość czy nie...

Karolina, mam ryżowe w kartonie... Mozna dziecku? Przegotować trzeba czy prosto z kartonu?

ajanna - 2008-09-17, 23:22

Sun moi chłopcy odkąd skończyli 6 msc-y piją mleka ryżowe z kartonu. nie wiem jakie Ty kupiłaś, my kupujemy bio firmy Alinor. nie gotuję go tylko rozcieńczam wrzącą wodą już w butelce, żeby było ciepłe, bo trzymam je w lodówce. na opakowaniu jest napisane, że można je po otwarciu przechowywać w lodówce przez bodajże 3 - 4 dni. więc na początku, jak mało go pili, to resztę po tych 3 dniach wypijałam sama albo wylewałam. a teraz piją ponad karton dziennie, więc nie ma problemu :lol:

na Twoim msc-u spróbowałabym najpierw czystego ryżowego, a jeśli będzie dobrze tolerowane są jeszcze miksy - np. ryżowe z migdałami, ryżowe z orzechami laskowymi.

Sun - 2008-09-18, 09:32

Mam Provamel.
Dziękuję za pomoc :)
Jak tylko będę mogła chcę jej dać kaszkę quinoa, a nastepne będzie mleko ryżowe.

ajanna - 2008-09-18, 11:11

Sun to może od mleka quinoa zaczniesz? bo na pewno jest lżej strawne niż kaszka. ja ostatnio dawałam je chłopcom :-)

czy mogłabyś mi dać jakiegoś linka albo dokładną nazwę tego mleka ryżowego Provamel? bo szukam i nie mogę znaleźć :-/

Malinetshka - 2008-09-18, 11:40

Provamel jest w ekosferze, ale na ten moment nie widzę ryżowego..
hxxp://www.ekosfera.pl/pl,category,67212,nie,mleko.html

Lily - 2008-09-18, 11:52

A jest Provamel ryżowy? Czy tylko sojowy?
Aaaa, jest hxxp://www.sklepdietetyczny.pl/product_info.php?products_id=763

Malinetshka - 2008-09-18, 11:59

Lily, :-D
Cytat:
Producent: Alpro, Belgia

:?: :roll:

magdusia - 2008-09-18, 12:01

a czy te wszystkie mleka roślinne w kartonach nie są czasem UHT?
alpro na pewno jest

ajanna - 2008-09-18, 12:50

Lily dzięki :-)

Magdusia Alinor też jest UHT :-/

magdusia - 2008-09-18, 12:54

czyli co?
to tylko zupa bakterii,bez żadnych wartości?

Lily - 2008-09-18, 13:00

magdusia napisał/a:
to tylko zupa bakterii,bez żadnych wartości?
trudno mi sobie wyobrazić przyrządzenie mleka ryżowego bez udziału wysokiej temperatury - natomiast mleko krowie nie musi być podgrzewane; poza tym UHT nie jest zupą bakterii, jest właśnie pozbawione bakterii :)
ajanna - 2008-09-18, 13:01

Lily napisał/a:
magdusia napisał/a:
to tylko zupa bakterii,bez żadnych wartości?
trudno mi sobie wyobrazić przyrządzenie mleka ryżowego bez udziału wysokiej temperatury - natomiast mleko krowie nie musi być podgrzewane; poza tym UHT nie jest zupą bakterii, jest właśnie pozbawione bakterii :)


:lol:

Lily - 2008-09-18, 13:15

Ale mleczko domowe robi się z gotowanego ryżu :) W 40 stopniach trudno coś ugotować :)
Martuś - 2008-09-18, 13:20

Ale chyba trudno porównywać mleko i coś, co mlekiem jest tylko z nazwy. Zupełnie inne właściwości ma wydzielina organizmu zwierzęcego, a inne ugotowana, zmiksowana i rozcieńczona roślina. Jak niby zrobić mleko roślinne bez gotowania? Co nie zmienia faktu że parę łyżeczek ryżu zmiksowane i rozcieńczone w wodzie za dużo wartości odżywczej nie mają.
hxxp://pl.wikipedia.org/wiki/Pasteryzacja a tutaj można poczytać o tym strasznym i niszczącym wszystko procesie UHT ;)

magdusia - 2008-09-18, 13:27

bynajmniej nie trzeba ich gotować ;)
Martuś - 2008-09-18, 13:34

Cytat:
a domowe mleko z migdalow, orzechow?
ich sie przeciez nie gotuje, prawda?

A to już z kolei zupełnie inny napój, niż mleko zbożowe, je wszystkie łączy tylko nazwa ;) Takie mleczka orzechowo nasionkowe, inaczej mówiąc z roślin będących skondensowanym źródłem składników odżywczych, na pewno warto robić w domu, tym bardziej, że orzechy itp są w takiej formie lekkostrawne, a substancje odżywcze dobrze przyswajalne. Na pewno też w takim kartonowym mleku migdałowym jest mniej substancji odżywczych, niż w świeżo przygotowanym, ale tak jest ze wszystkim co jest poddane obróbce termicznej, codziennie chyba większość z nas je gotowane jedzenie i nie myśli o nim jako o 'zupie pełnej martwych bakterii, nieaktywnych enzymów i zdenaturyzowanych białek'. Moim zdaniem proces UHT to kolejna rzecz, którą ludzie lubią bezpodstawnie demonizować ;)

magdusia - 2008-09-18, 13:44

Martuś napisał/a:
Moim zdaniem proces UHT to kolejna rzecz, którą ludzie lubią bezpodstawnie demonizować ;)

no dobrze ,pewnie że czasem można wypić takie mleko dla smaku ;) ,
lecz inaczej patrzę na nie gdy ma być podstawą żywienia dla dziecka w wieku około-niemowlęcym.
Proces UHT pozbawia produkt całkowicie flory bakteryjnej ,
co na dłuższą metę nie służy naszemu organizmowi.

Martuś - 2008-09-18, 13:59

Magda, też tak myślę, ale chyba nikt nie żywi niemowląt tylko mlekiem roślinnym z kartonu? Zresztą, alternatywą jest mleko modyfikowane, które może niby zawierać sztucznie dodane żywe kultury bakterii, ale to jest przecież wysoko przetworzone mleko krowie, więc się nie dziwię mamom, które musiały karmić dzieci sztucznie, że jak najszybciej zaczęły częściowo zastępować mleko modyfikowane roślinnym (ani się nie dziwię ajannie, że nie ma czasu się chrzanić z codziennym przygotowywaniem mleka w domu ;) )
magdusia - 2008-09-18, 14:08

niee,no jasne
też to wszystko rozumiem Marta ;)

ajanna - 2008-09-18, 14:09

magdusia napisał/a:
Proces UHT pozbawia produkt całkowicie flory bakteryjnej


podobnie jak gotowanie czy inna obróbka termiczna :roll:

Martuś napisał/a:
Magda, też tak myślę, ale chyba nikt nie żywi niemowląt tylko mlekiem roślinnym z kartonu? Zresztą, alternatywą jest mleko modyfikowane, które może niby zawierać sztucznie dodane żywe kultury bakterii, ale to jest przecież wysoko przetworzone mleko krowie, więc się nie dziwię mamom, które musiały karmić dzieci sztucznie, że jak najszybciej zaczęły częściowo zastępować mleko modyfikowane roślinnym (ani się nie dziwię ajannie, że nie ma czasu się chrzanić z codziennym przygotowywaniem mleka w domu ;) )


wg mnie to i tak lepsze niż karmienie dzieci powyżej pół roku tylko mlekiem modyfikowanym :roll:

magdusia - 2008-09-18, 14:20

no tak,
choć oba produkty są wysoko przetworzone
to z tych dwu to UHT mniej
a jaki jest okres ważności mleka roślinnego UHT?
przypuszczam że co najmniej rok.

Kitten - 2008-09-18, 20:09

Przecież to żadna trudność, zrobić samemu mleko np z migdałów... Wystarczy blender.

Jestem pewna, że gdzieś na forum były przepisy na mleka roślinne :-D

ajanna - 2008-09-19, 00:15

Kitten dla mnie to jednak bardzo trudne, chociaż blender mam. jakoś nie mogę się na tyle zorganizować, żeby je robić prowadząc dom dla 5 osób, opiekując się 24 h na dobę 2 raczkujących dzieci i próbując zarobić jakieś grosze :roll:
dżo - 2008-09-19, 06:25

ajanna napisał/a:
magdusia napisał/a:
Proces UHT pozbawia produkt całkowicie flory bakteryjnej


podobnie jak gotowanie czy inna obróbka termiczna


nieprawda,
np. z mleka pasteryzowanego uda się zrobić kwaśne mleko, a z mleka UHT nie, ponieważ proces UHT pozbawia mleka wszelkich drobnoustrojów (tym samym takie mleko może stać na półce sklepowej a nie w lodówce i ma termin wazności pół roku), natomiast pasteryzowanie czyli ogrzewanie w niżeszj niż UHT temperaturze nie wyjaławia tak produktu,

magdusia - 2008-09-19, 09:11

ajanna żeby nie było że Cię nie rozumiem ;)
Pewnie gdybym miała trójkę dzieci a w tym bliźniaki ,których nie mogłabym wykarmić piersią na pewno spojrzałabym przychylniej na produkty UHT :-P

ale jako że mam tylko jedno dziecko i miałam to szczęście że bez trudu wykarmiłam je piersią to i moje spojrzenie jest inne ;)

Martuś - 2008-09-19, 11:34

dżo, zgadza się, ale pasteryzacja to najczęściej podgrzewqanie do ok 80 st, a więc nie doprowadzanie do wrzenia. Ma to właśnie znaczenie w przypadku mleka krowiego, ale w przypadku produktów, które wcześniej i tak były gotowane, czy zostaną utrwalone przez pasteryzację czy metodą UHT to nie jest już jakaś wielka różnica.

Kitten, dla mnie zrobienie mleka z migdałów to jest żmudny i wieloetapowy proces, najpierw trzeba je sparzyć, później obrać (obieraj sobie codziennie kilkadziesiąt migdałów :roll: ), następnie namoczyć, a później dopiero zmiksować. Ja nie mam na takie zabawy czasu z jednym dzieckiem i studiami, a co dopiero Ajanna. Do tego przy dziecku każdą pracę wykonuje się kilkanaście razy dłużej, bo człowiek ciągle się odrywa i musi stale być na straży. Ktoś mógłby napisać, że możnaby nie siedzieć w ogóle w necie, tylko cały swój wolny czas spędzać w kuchni - może są tacy, co tak lubią, ale ja nie jestem robotem i muszę czasem odpocząć.

[ Dodano: 2008-09-19, 12:36 ]
W ogóle niezły się OT zrobił z tymi mlekami roślinnymi :oops:

magdusia - 2008-09-19, 12:15

Martuś napisał/a:
zrobienie mleka z migdałów to jest żmudny i wieloetapowy proces

eee,
to już przesada
po za tym można z nerkowców,nie mają skórek ,mi zajmuje to kilka minut.

Martuś - 2008-09-19, 12:52

Z nerkowców można, ale była mowa o migdałach :P Mi obieranie migdałów najmuje dużo czasu, szczególnie jak się muszę ciągle odrywać, ale może jestem upośledzona. A jeśli chodzi o nerkowce to one się dla niemowląt nie nadają raczej.
Karolina - 2008-09-19, 13:26

Martuś a po co obierasz? Wystarczy namoczyc przez noc, rano zmiksowac i oddzielic.
Marcela - 2008-09-19, 13:34

Martuś, możesz sparzyć wrzątkiem to skórki same zejdą. Albo tak jak pisze Karolina - zmiksuj wszystko i przez sitko. Skórki zostaną na sitku. ;-)
Sun - 2008-09-19, 14:47

ajanna napisał/a:
Sun to może od mleka quinoa zaczniesz? bo na pewno jest lżej strawne niż kaszka. ja ostatnio dawałam je chłopcom :-)


O, pewnie, a jak je zrobić? :oops:

Dyskusja bardzo interesująca :mryellow:

ajanna - 2008-09-20, 00:52

Sun ja mleko z quinoa też kupiłam i też było w kartonie i na pewno UHT ]:->

a co do obierania migdałów, to ja tylko sparzone i namoczone obierałam w moim długim życiu (bo innych się chyba w ogóle nie da obrać) i zawsze trwało to bardzo długo :roll: nie wiem, może rzeczywiście reszta populacji (ta produkująca w warunkach domowych mleko migdałowe) jest bardziej sprawna manualnie, ale ja nie wyobrażam sobie wytwarzania ponad 1 l mleka migdałowego na dobę. a co do miksowania ze skórką, to bym się bała, bo skórka zawiera jakieś toksyczne substancje :roll:

DagaM - 2008-09-20, 07:07

ajanna, migdały po zalaniu wrzątkiem już po 5 minutach wyskakują niemalże same ze skórki. Kiedyś natrafiłam na takie, które musiałam wręcz skrobać nożem, ale wydaje mi się, że chyba musiały być jakieś stare (i nie-eko).

Dla przypomnienia przepis :mryellow: :
- garść migdałów zalać wrzątkiem
- po 5 minutach zdjąć skórki (nawet nie obrać, po prostu pozdejmować skórki)
- zalać szklanką wody i zostawic na noc
- rano odsączyć
- migdały rozdrobnić blenderem, dodając stopniowo wody (ok. szkl.)

Wychodzi dosyć esencjonalne mleczko.

Można robić tez inne mleczka np.:
-1/4 szkl migdałów
-1/4 nasion sezamu
- 2 szkl. wody
- 1 łyżka słodu lub 3 daktyle

albo migdały z nerkowcami

Jeżeli ktoś chce jeszcze szybciej zrobić mleczko wtedy można zrobić tak:
- 2 łyżki masła migdałowego, sezamowego lub innego masła
- 2 szkl./ wody
- 1 łyżka słodu/ miodu
Wszystko do bledera i zmiksować na gładką konsystencję.

ajanna, spróbbuj, to nie jest takie czasochłonne :-)

Malinetshka - 2008-09-20, 10:16

DagaM napisał/a:
migdały po zalaniu wrzątkiem już po 5 minutach wyskakują niemalże same ze skórki.

Ja tak naciskam każdego migdała, niczym w grze w pchełki :mrgreen: kierując tą "ostrą" stroną do garnuszka i zwykle każdy wystrzeli ;) Warto wlać więcej wrzątku do migdałów niż mniej, żeby się na pewno zaparzyły.

magdusia - 2008-09-20, 10:24

Malinetshka napisał/a:
Ja tak naciskam każdego migdała, niczym w grze w pchełki :mrgreen: kierując tą "ostrą" stroną do garnuszka i zwykle każdy wystrzeli

mam takie samo doświadczenie :) i w życiu nie nazwałabym tego żmudną pracą ;)

a po za tym mozna robić jeszcze mleczka nasinkowe których nie trzeba wcale obierać,dla przykladu ja zaczynałam od sezamowego-pracy góra 5 minut.

Martuś - 2008-09-20, 10:38

ajanna napisał/a:

a co do obierania migdałów, to ja tylko sparzone i namoczone obierałam w moim długim życiu (bo innych się chyba w ogóle nie da obrać) i zawsze trwało to bardzo długo :roll: nie wiem, może rzeczywiście reszta populacji (ta produkująca w warunkach domowych mleko migdałowe) jest bardziej sprawna manualnie, ale ja nie wyobrażam sobie wytwarzania ponad 1 l mleka migdałowego na dobę.

Dokładnie to samo chciałam napisać ;) Ale może jestem upośledzonym mańkutem, dla którego najprostsza praca kuchenna jest katorgą ;)

Marcela - 2008-09-20, 11:12

Mleczko słonecznikowe jest bardzo proste do robienia. Żadnych skórek! :-D
DagaM - 2008-09-20, 11:19

Oj dziewczyny, przestańcie marudzić. Tak jak pisze magdusia, oprócz migdałów sa jeszcze inne orzechy i nasiona, których nie trzeba obierać. Idąc tym tokiem myślowym, można tez powiedzieć, że obranie ziemniaków jest strasznie czasochłonne, a ugotowanie brązowego ryżu, który gotuje się duuużo dłużej niż biały, to już masakra :lol: W ten sposób, żadnego obiadu nie opłacałoby się gotować.
Nie demonizujmy robienia mleczek roślinnych, no chyba, że boicie się przebiałczenia :-P

ina - 2008-09-20, 11:29

Cytat:
DagaM napisał/a:
można tez powiedzieć, że obranie ziemniaków jest strasznie czasochłonne,

to prawda! ;-)
dlatego ja tylko drapię takim metalowym drapakiem do garnkow - szybciej i wiecej blonnika! :mryellow:
_________________


A ja gotuje w łupinach ;-)

Malinetshka - 2008-09-20, 11:43

Martuś napisał/a:
może jestem upośledzonym mańkutem

Może niekoniecznie tak jw. ;) ale po prostu każdy lubi co innego i to jest dla mnie zrozumiałe. Ja pracę w kuchni uwielbiam (poza zmywaniem ;) więc tylko te okołojedzeniowe), ale nie lubię innych domowych prac... :-|

[ Dodano: 2008-09-20, 12:45 ]
DagaM napisał/a:
Nie demonizujmy robienia mleczek roślinnych, no chyba, że boicie się przebiałczenia :-P

Trafny tekst Daga - jakże gustownie powróciłaś do tematu :mrgreen:

seminko - 2011-01-10, 09:53

Czyli 1, 5- roczne dziecię, niekarmione piersią, może pić wyłącznie mleka zbożowe (lub jeść na nich kaszki itp.)..?:-)
seminko - 2011-01-11, 20:42

No tak, ale Mały jest, niestety, alergikiem- soja i orzechy (chyba wszystkie prócz słonecznika i pestek dyni i migdałów..?) odpadają na wstępie... :-/ , choć powoli wprowadzam sezam w postaci tahini i obserwuję reakcję... ;-)
Euridice, wielkie dzięki za Twój odzew..! :-)
Lekarze kurczowo trzymają się konwencji, o której piszesz;)
Ja w gąszczu podszeptów (co za wyrażenie!;)) staram się nie zatracić kontaktu z własną intuicją... ;-)

bodi - 2012-02-28, 00:03

Tantra, magdusi Nadia była swego czasu na takiej diecie, wegan bez orzechów I soi - z powodu alergii, w pewnym momencie miała ro ione dość szczegółowe badania które nie wykazały żadnych niedoborów.

Białko jest wszędzie, w stereotypowo postrzeganej jako źródło węglowodanów pszenicy jest go tyle, ze gdyby odzywiać się wyłącznie nią, w takiej ilości żeby pokryła dzienne zapotrzebowanie na energię, to dostarczy też zalecana ilość białka. Nie żebym sugerowała, ze macie się z Maksem przestawić na monodiete pszeniczna ;)

Przy zróżnicowanej diecie o niedobór białka naprawdę bardzo trudno :)

seminko - 2012-02-28, 23:46

bodi, dzięki za Twój post :-) .
Spokojnie dajemy radę.
Wzbogaciłam dietę Małego (na razie na próbę) o sezam, migdały, a nawet orzechy włoskie, len i pestki nadal w użyciu. No i amarantus, quinoa, strączki, kasze, warzywa, owoce... Jest w czym wybierać :-D

aga40 - 2012-02-29, 13:04

Tantra, moje dziecko jest bez mleka od 9 miesiaca zycia i nigdy tak na wadze nie przypierala jak teraz! z produktow mlecznych to je tylko jeden jogurt naturalny z kozy lub owcy na dzien i czasem jakis ser.
anyanka - 2012-10-02, 11:09

Hej! Jakich białek nie można ze sobą łączyć? Tzn jak daję kasze z warzywami i soczewicą/fasolką szparagową to mogę dodać do tego tofu albo pestki?
Parę razy robiłam mleko migdałowe. Dla siebie łączyłam z cynamonem, ale mój synek w ogóle nie chciał tego pić nawet samego i nie wiem z czym mu połączyć żeby mu smakowało. Chciałam to mleko dawać zamiast jednego posiłku z mleka modyfikowanego

Lily - 2012-10-02, 12:47

anyanka napisał/a:
Jakich białek nie można ze sobą łączyć?
Wszystkie można, ale nie zaleca się roślinnych i zwierzęcych razem, bo to się źle trawi podobno.
śliwka - 2012-10-02, 15:51

anyanka napisał/a:
Parę razy robiłam mleko migdałowe. Dla siebie łączyłam z cynamonem, ale mój synek w ogóle nie chciał tego pić nawet samego i nie wiem z czym mu połączyć żeby mu smakowało.
a słodzisz czymś to mleko (zmiksowane daktyle/morele/rodzynki)?
anyanka - 2012-10-03, 10:33

kurcze nie wpadłam na to żeby mu w ten sposób posłodzić :oops: Raz mu zblenderowałam z bananem, ale tego nie tknął (banana to jedynie w kaszy je i to też nie w kazdej) a daktyle i rodzynki lubi więc z tym mu spróbuje zrobić :)
biały lis - 2012-10-11, 07:56

Długo miałam wątpliwości czy owego białka nie daje zamało. Fi męczyły wzdęcia więc wszystkie strączki odpadały. Tylko nasiona które musiałam bardzo dobno mielić bo jak wymlaskał je w zupie to nie chciał dalej jeść. Teraz dwa razy w tygodniu daję soczewice. Pestki prawie codziennie. Sezam, słonecznik, dynia, siemie lniane.
paulasz - 2016-01-30, 17:26

Zapewne atopowe zapalenie skóry

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group