wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Nasze zwierzaki - sterylizacja

efcia - 2007-06-10, 10:06

Ja tez nie widze roznicy między aborcją na poznym etapie ciąży a topieniem kociąt ;(
( a chyba to pozny etap skoro jagniecha sama zauwaztla ciąze)

Alispo - 2007-06-10, 10:33

Roznica jest zasadnicza-skala cierpienia i szacunek dla tych zwierzat.Ale to kwestia pogladow,mozna o tym dyskutowac w nieskonczonosc tak samo jak o ludzkiej aborcji-chociaz tu nieco inne mechanizmy dzialaja.
dziewczyny-mozecie zapobiec takim historiom poprzez pomoc bezdomnym kotom,wiele czeka na dom,jak nie polskie to nawet rasy irlandzkiej sa ;-)
Jagniecha -ta ciaza to stwierdzona 100%-owo?U kotek rozne rzeczy sie zdarzaja symulujace;)Ja juz kiedys jedna na zabieg zapisalam a tu surprise-nieciezarna,to dopiero mila wiadomosc :-)

efcia - 2007-06-10, 11:31

Cytat:
Roznica jest zasadnicza-skala cierpienia i szacunek dla tych zwierzat.Ale to kwestia pogladow,mozna o tym dyskutowac w nieskonczonosc tak samo jak o ludzkiej aborcji-chociaz tu nieco inne mechanizmy dzialaja.


Nie znam się na rozwoju plodowym kotow wiec patrze- byc moze blednie- przez analogie do sytuacji ludzi. 4miesięczny ludzki płod przecież słyszy, odczuwa ból , bawi sie ssie kciuk itd, ale jeszcze nie moze zyc poza orfanizmem matki bo pluca niedojrzale. Nie trzeba byc katolikiem żeby myslec ze zgrozą że aborcja w 16 tygodniu to mordersto....

pao - 2007-06-10, 12:11

sterylizacja aborcyjna jest stosowana często. zdarza się, że właściciel o tym, że kotka była kotna dowiaduje sie po fakcie! metoda to straszna i nie wiem czy ja bym sie odważyła na taki krok. ale z drugiej strony: jeśli kociaki sie urodzą, to lepiej wydać je ludziom dopiero po ich sterylce. wtedy mamy pewność, ze nie będą rozmnożone :)
vegAnka - 2007-06-12, 14:10

Wogole sie nie zgadzam ze sterylizacja kotow, psow i innych zwierzat…. Dlaczego czlowiek mowi o nadpopulacji zwierzat i dlaczego to jemu przeszkadza? A my nie jestesmy w nadpopulacji??? Gdyby tak jakis wiekszy od nas stwor lapal kobiety i je sterylyzowal to by bylo tez OK? No sorry ale tego nie rozumiem.... :-(
przeciez nie jestesmy sami na tej planecie...

JAgniecha - 2007-06-12, 17:57

absolutnie rozumiem twoje stanowisko...
pao - 2007-06-12, 19:22

Cytat:
Dlaczego czlowiek mowi o nadpopulacji zwierzat i dlaczego to jemu przeszkadza?


bo człowiek zaburzył równowagę i to dawno temu...

nie chodzi o zwierzęta które po prostu sobie żyją ale o te, które człowiek udomowił a potem porzucił.

koty podwórzowe to koty nie dzikie ale zdziczałe!

zatem jeśli nie chcemy by schroniska pękały w szwach i jeśli nie chcemy by ludzie gnębili zwierzęta za ich nadmiar, to będąc odpowiedzialnymi właścicielami nie namnażajmy ich.

tu o to chodzi, nie o cokolwiek innego.

kotów/psów bezdomnych są olbrzymie ilości i głównie dlatego, że ludzie (najczęściej właściciele) są nieodpowiedzialni. jeśli takich zwierząt jest dużo to osoby wybrakowane psychicznie i emocjonalnie mają pożywkę dla swych często sadystycznych skłonności. Ci bardziej "humanitarni" topią maluchy. "Businessmani" zarabiają dopuszczając masowo nierodowodowe psiaki wykańczając ich organizmy i niestety takich opowieści są krocie. to nie są wyjątki, ale codzienność.

zwierze to zwierze, ma prawo żyć, jeść, rozwijać sie i rozmnażać. jednak w domach, w miastach żyją koty/psy które najczęściej nie uciekły od właścicieli ale zostały porzucone, lub też ich rodzice porzuceni zostali. dla zwierzęcia to trauma a odpowiedzialność ponoszą ludzie.

zatem sterylizacja jest mniejszym złem. chyba że macie jakiś genialny sposób, by przemówić do rozumu milionom ludzi. ale chyba każdy z nas ma świadomość jak ludzie traktują zwierzęta, zatem łatwiej jest o sterylizację i w ten sposób o zmniejszenie zwierzęcych cierpień niż o czekanie na wzrost ludzkiej świadomości w kwestii namnażania, rozmnażania i nade wszystko odpowiedzialności za naszych małych przyjaciół.

Alispo - 2007-06-12, 20:07

Dzieki Pao,odciazylas mnie :-) tlumaczenie po co sterylizowac mam na co dzien..chyba pora jakies broszurki zrobic;)
Ale martwi mnie to,ze wciaz jest to tak malo zrozumiale :-( Przeciez to nieszczescie nadpopulacji widac w kazdym schronisku..ok,edukacja tez jest wazna,ale najwazniejsze sa efekty,a przy obecnej nie-swiadomosci ludzkiej tak jak pao napisala nie ma co liczyc tylko i wylacznie na ludzkie oswiecenie..chcoiaz oczywiscie o edukacji nie nalezy zapominac,stad warto promowac takie akcje jak tansze sterylizacje,informowanie o zaletach sterylizacji-bo to tez korzysci zdrowotne-to druga sprawa,wiele osob tylko z tego wzgledu decyduje sie na zabieg,i tez bardzo slusznie.Poza tym jeszcze jedna kwestia-chyba lepiej pozbawic zwierze popedu plciowego niz skazywac je na jego niezaspokajanie(przynajemnij w przypasdku niektorych zwierzat),a z kolei rozmnazanie zwieksza tą calą polską i nie tylko polską bezdomnosc..Antykoncepcja hormonalna natomiast jest mocno szkodliwa i czesto i tk jej stosowanie konczy sie sterylizacja,tyle ze juz zagrozona bo z powodu powaznych schorzen ukl.rozrodczego..

Porownania do ludzi nie maja sensu,ludzi masowo sie nie zabija przez to,ze jest ich nadmiar,to zasadnicza roznica.Poza tym czlowiek moze decydowac sam o sobie.
nie jestesmy sami na tej planecie-no wlasnie.I jestesmy chcac nie chcac odpowiedzialni za zwierzeta domowe,jesli nie bedziemy to one przez to beda cierpialy.

pare linkow:
hxxp://szczecin.schronisko.net/page1.html]hxxp://szczecin.schronisko.net/page1.html
hxxp://www.zwierzaki-kielce.za.pl/sterylizacja.htm]hxxp://www.zwierzaki-kielce.za.pl/sterylizacja.htm
hxxp://www.canis.org.pl/porady/sterylizacja.htm]hxxp://www.canis.org.pl/porady/sterylizacja.htm
hxxp://www.molosy.pl/strona_glowna/wet/porady_wet/sterylizacja.htm]hxxp://www.molosy.pl/strona_glowna/wet/porady_wet/sterylizacja.htm

hxxp://www.sterylizacje.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=37]hxxp://www.sterylizacje.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=37
hxxp://www.vetserwis.pl/sterylizacja_kot.html]hxxp://www.vetserwis.pl/sterylizacja_kot.html hxxp://arka.strefa.pl/nie%20_rozmnazaj1.html]hxxp://arka.strefa.pl/nie%20_rozmnazaj1.html

vegAnka - 2007-06-13, 10:15

Zorumiem i szanuje wasz punkt widzenia ... sama nawet kiedys bylam w takiej sytuacji ze dalam kota bezdomnego do sterylizacji aby mial wieksze szanse do adopcji... jednak tego teraz zaluje... mimo iz znalal dom i wszystko skonczylo sie dobrze. Nosze w sobie poczucie winy ze odebralam tej kotce szanse na normale zycie... i z tym musze zyc... dla mnie porównywanie do ludzi wlasnie ma sens... gdyby wiecej ludzi tak sadzilo to moze nie bylo by znecania sie nad zwierzetami (domowymi czy tych z rzezni!) ...po prostu nie rob tego czego nie chcesz aby tobie robiono....

Z tym ze rzeczewistosc taka nie jest, i faktycznie musze sie zgodzic ze to mniejsze zlo... ale zlo.

Lapiemy zwierzeta ziemskie... te w morzu, i teraz bierzemy sie nawet za ptaki, bo „zasmiecaja” pomniki! Czy istnienie pomnika jest wazniejsze od zycia ?

Alispo - 2007-06-13, 10:22

vegAnka napisał/a:
Nosze w sobie poczucie winy ze odebralam tej kotce szanse na normale zycie... i z tym musze zyc... dla mnie poruwnywanie do ludzi wlasnie ma sens... gdyby wiecej ludzi tak sadzilo to moze nie bylo by znecania sie nad zwierzetami (domowymi czy tych z rzezni!) ...po prostu nie rob tego czego nie chcesz aby tobie robiono....

Z tym ze rzeczewistosc taka nie jest, i faktycznie musze sie zgodzic ze to mniejsze zlo... ale zlo.



a co to znaczy normalne zycie?jaka widzialas dla niej alternatywe-bezdomne mioty co chwile,problemy zdrowotne?Takiemu zwierzeciu nic nie odbierasz tak,zeby ono bylo z tym nieszczesliwe.To tylko Ty wiesz,ze ona moglaby miec mlode itd.
nie ma sensu porownywanie do ludzi,bo u ludzi to funkconuje inaczej,rodzina,zycie w spoleczenstwie,wiec w tym przypadku akurat porownywanie wychodzi na niekorzysc zwierzetom,bo odstrasza od zapobiegania bezdomnosci.Nie mozna na to patrzec tak ogolnie,ze wszelka ingerencja w nature bedzie zawsze gorszym wyjsciem,w tym wypadku jest dla ogolu wielka pomoca(dla jednostki tez jesli wziac pod uwage korzysci zdrowotne,ale to inny temat)

pao - 2007-06-13, 10:26

Cytat:
te w morzu, i teraz bierzemy sie nawet za ptaki, bo „zasmiecaja” pomniki! Czy istnienie pomnika jest wazniejsze od zycia ?


ale to już inny aspekt niż sterylizacja.

odpowiedzialni akwaryści nie kupują zwierząt odławianych ani hybryd.

odpowiedzialni miłośnicy ptaków nie dokarmiają ich ale obserwują ich piękno.

to kwestia świadomości l tego brakuje ludziom. niestety...


jeśli karmimy gołębie to one zostają, namnażają się i potem srają. to naturalne, zatem nie ma co sie na ptaki złościć. a kotami i psami jest jednak inaczej: to my je namnażamy a to już jest wielka głupota i nieodpowiedzialność. nieodpowiedzialność człowieka, nie zwierzęcia.

a skoro o mniejszym złu, to brak sterylizacji też jest złem i to większym dla zwierząt. nie dla ludzi.

vegAnka, widzę, zę bardzo personifikujesz zwierzęta. ma to swoje dobre strony, ale też ma pewne minusy. zwierzę to zwierzę, człowiek jednak inaczej w pewnych aspektach myśli, działa, pojmuje, zatem mierzenie zwierząt naszą miarką nie ma sensu. no chyba, że mówimy o szacunku, bo tu szacunek jest jeden dla wszystkich :)

vegAnka - 2007-06-13, 11:44

Golebie to faktycznie inny temat…

Jak juz powiedzialam rozumiem was ale zdania nie zmienie na temat sterylizacji zwierzat. Dla mnie zywe stworzenie to zywe strowrzenie, czy to czlowiek, ptak czy pies... uwierzcie mi ze nawet muchy ani komara nie zabije... po prostu je lapie i wynosze z domu... ale zanim zostalam weganka to zabijalam... teraz nie moge...

Pao no tak moze za bardzo personifikuje zwierzeta... musze nad tym popracowac... :roll:

Chcialabym jeszcze dodac to ze uwazam ze zwierzeta w swoim naturalnym srodowisku nie potrzebuja nas zeby sie nimi zaopiekowac... koty zostaly oswojone, teraz ich „naturalnym” srodowiskiem jest albo dom, albo ulica... ale wydaje mi sie ze sie dostosowaly, tak jak my, to takiego a nie innego zycia...

Czytalam kiedys, ze zwierzeta tez maja zycie spoleczne i rodzine... zobaczcie slonie, mrowki, pszczoly, swistaki... kazde „spoleczenstwo” jest inaczej zbudowane...ale jest...

p.s. dobry film do obejrzenia teraz to „planeta malp” ;-)

pao - 2007-06-13, 14:17

Cytat:
uwierzcie mi ze nawet muchy ani komara nie zabije...


ja również :)

Cytat:
koty zostaly oswojone, teraz ich „naturalnym” srodowiskiem jest albo dom, albo ulica...


dobrze że to "naturalne" ujęłaś w cudzysłów. to nie jest naturalne, to stan bardzo toksyczny dla zwierzęcia. zwierze nadal jest zależne od człowieka (choćby zima dla podwórzowych kotów, czy dobór karmy dla domowych). oczywiście, dostosowały się, jednak ludzie przez swą bezmyślność (ludzie, nie zwierzęta) powodują coraz więcej cierpienia w ich życiu).

wiedząc jak sprawy się mają odpowiedzialny człowiek ma dwa wyjścia: wysterylizować, lub nie dopuścić do zapłodnienia. niestety większość jest nieodpowiedzialna i efekty są straszne. bo nawet jeśli ja, ty czy ktokolwiek zadba o domy dla maluchów, nie mamy pewności czy rzeczywiście będzie im tam dobrze a tym bardziej nie wiemy jak skończą dzieci ich dzieci... brak sterylizacji to niestety pośrednia zgoda na morderstwo. i nie jest winą zwierząt, ze sie rozmnażają, bo to naturalne, ale ludzi i ich głupoty i braku empatii.

oczywiście można kota nie sterylizować, ale wtedy sie go nie wypuszcza. są inne metody, ale zwierzaki doskonale potrafią oszukiwać. (udają ze zjadły a potem znajdujesz pigułę pod fotelem ;) )

nie chodzi tu o ingerencję i kontrole urodzeń (tu nie chiny) ale o to, by zmniejszyć ilość kotów i psów które trafiają do schronisk. te zwierzęta są porzucane ich dzieci są topione a jeśli pies nie znajdzie nowego właściciela (a z dorosłymi jest kłopot) to są usypiane. i to jest konsekwencja bezmyślnego namnażania.

zatem mając wybór: sterylizacja a bezmyślne namnażanie które ma tak poważne konsekwencje o których mało kto myśli, ja wolę sterylizację. szczególnie, że większość suk i kotek zapada na ropomacicze i i tak potrzebuje mieć ten zabieg (odpowiedzialne jest za to przede wszystkim niewłaściwe żywienie!! nie brak ciąży!! )

kiedy analizuje sie każdy aspekt sterylizacja okazuje sie najmniej inwazyjna i poważną reakcją. każda inna jest dużo poważniejsza (ropomacicze jeśli wyleje to zwierze umiera w męczarniach, antykoncepcyjne środki zwiększają ryzyko chorób układu rozrodczego, zabieg wykonany w poważnym wieku może skończyć się śmiercią a ropomacicze występuje zazwyczaj już u starszych itp)

wiem o tym, zę mało kto myśli o dalszych konsekwencjach a nawet jak myśli to nie w każdym aspekcie, ale jeśli ktoś kocha zwierzaki nie powinien popierać bezmyślnego rozmnażania. właśnie przez wzgląd na tę miłość

p.s. moja kotka nie jest sterylizowana, ponieważ nie może. o jej chorobie dowiedziałam sie właśnie idąc na sterylkę z nią.

Alispo - 2007-06-13, 14:49

vegAnka napisał/a:
Golebie to faktycznie inny temat…

Jak juz powiedzialam rozumiem was ale zdania nie zmienie na temat sterylizacji zwierzat. Dla mnie zywe stworzenie to zywe strowrzenie, czy to czlowiek, ptak czy pies... uwierzcie mi ze nawet muchy ani komara nie zabije... po prostu je lapie i wynosze z domu...

Tez nie zabijam,ale to jest odrebna sprawa.Widze,ze chcesz zeby zwierzeta zyly sobie naturalnie i zeby w nie nie ingerowac..i slusznie..ale rzecz w tym,ze ingerowac musimy,wlasnie dla ich dobra i od tego nie uciekniemy..bo czlowiek oswoil zwierzeta i teraz ma tego konsekwencje.Musi je teraz chronic.

JAgniecha - 2007-06-13, 15:04

co do tej personalizacji zwierzat- nie widze powodu zeby odmawiac im osobowosci...
Kiedys, kiedy bylam mala, mielismy Kicie, ktora kocila sie dosc czesto- mialam dos czasu zeby obserwowac jak ona traktuje macierzynstwo...
zreszta- kurcze! nie traktuje zwierzat jak prymitywnych formy powodowane wylacznie instynktami!
az mi glupio to tlumaczyc...
wiec odniose sie tylko do aspektu ciazy- moja Trusia pare lat temu urodzila martwe kocie-straszne to bylo- cala noc z nia siedzailam- ok 5 rano 'urodzil sie' martwy kotek...- to byl tez caly miot...
i to bylo ciezkie przezycie nie tylko dla nie- wiem co mowie.
duzo czasu spedzam na obserwacji zwierzat- uważam ze potrafia tworzyc spolecznosci o wiele piekniejsze niz ludzka...

BTW: caly czas mam nadzieje ze pamietacie, ze szukamy domow dla kotow ;)


jako ze przeniosłam tę rozmowę i oddzieliłam ją od ogłoszenia ten post również przenoszę
pao

pao - 2007-06-13, 15:38

Cytat:
co do tej personalizacji zwierzat- nie widze powodu zeby odmawiac im osobowosci...


ale czy ja napisałam by odmawiać?
każde zwierze to inny temperament charakter, osobowość. ale tez to inny gatunek. to co dla człowieka jest przyjemne dla kota być mnie musi, to co dla psa zdrowe innego zwierzaka może zabić.

personifikując zwierzęta powodujemy nadawanie im cech ludzkich w naszym, ludzkim rozumieniu. a tak jak my nie jesteśmy kotami tak i one ludźmi nie są. możemy mieć pewne cechy wspólne, jednak nadal kot to kot, pies to pies a człowiek to człowiek.

nikt tu nie pisał o prymitywizmie a ni o instynktach. społeczności zwierząt są fascynujące jednak bardzo od ludzkich sie różnią. i to w wielu aspektach.

kocury zagryzają bardzo często młode kotki, kocice porzucają swoje młode jeśli istnieje poważne zagrożenie. człowiek działa inaczej. i nie możemy oceniać czy metoda kocia czy ludzka jest lepsza. są inne, bo to i różne stworzenia.

pamiętajmy o tym, ze etyczność i moralność to wymysł kulturowy, zatem nie oceniajmy zwierzaków normami ludzkimi.

Alispo - 2007-06-13, 15:46

JAgniecha-ale to nie zmeinia faktu,ze kotka wysterylizowana nie marzy o potomstwie,nie jest przez to"mniej szczesliwa",dla niej po prostu nie istnieje ta sfera zycia.Gdyby miala istniec to by sie wiazalo z nieszczesciem wielu inych kotow wiec dylemat tu dla mnie zaden....
niektorzy sa przekonani ze znajda dom dla tych paru kociat swojej kotki..nawet jesli..to co z potomstwem tamtych i kolejnymi pokoleniami?co z faktem,ze w tym czasie gina koty w schroniskach po ktore nikt nie przyjdzie,bo mozna wziac od sasiadki obok? :-(

Malinetshka - 2007-06-13, 21:37

Przeczytałam całą dyskusję i właśnie miałam coś napisać od siebie, ale widzę, że zrobiła to Alispo w powyższym poście.. ;-)
Właśnie chyba to jest najistotniejsze:
Alispo napisał/a:
kotka wysterylizowana nie marzy o potomstwie,nie jest przez to"mniej szczesliwa",dla niej po prostu nie istnieje ta sfera zycia

Dokładnie tak. Mój kot jest wykastrowany i też uważam, że nie ma w nim "myśli" ani tęsknot za popędem płciowym czy też znaczeniem terenu... To nie jest człowiek, którego bez jego zgody "okaleczono", a który marzył aby pozostać ojcem i teraz to przeżywa...
Józek (kot) całe noce spędza poza domem. Gdyby nie był wykastrowany, mógłby już dawno przyczynić się do sporej gromadki kociąt... Przypuszczalnie bezdomnych lub niechcianych...
Zastanawiam się nad moim psem. On z kolei nie jest wykastrowany, ale nie wiem czy właśnie nie lepiej byłoby to zrobić. Co prawda nie ma kontaktu z sukami, ale właśnie.. myślę, że może cierpieć z tego powodu. Daliście mi do myślenia.. :roll:

[ Dodano: 2007-06-13, 21:41 ]
Jeszcze odnośnie mojego kota. Dajemy mu tyle wolności ile tylko możliwe... brakuje tylko, żeby miał swoje małe prywatne wyjście na kocią klamkę ;-) (niestety nie w tej strefie klimatycznej...) Ale wierzcie mi - drzwi ma otwierane prawie zawsze kiedy tylko o to "poprosi"... Teraz pomyśleć co jest "mniejszym złem": zamykanie zwierzęcia w domu (żeby się nie rozmnażało) czy sterylizacja/kastracja? Ja wybieram to drugie... Bo w związku z tym pierwszym może (choć nie musi, to zależy od zwierzęcia) być "nieszczęśliwe"...

pao - 2007-06-13, 21:50

ja dodam jeszcze jedną rzecz:

sa dwa zabiegi:
1 to podwiązanie jajowodów/nasieniowodów. zwierze nie jest płodne ale nadal ma objawy typowe dla zwierzaka (czyli na przykład znaczenie terenu czy tez ruja) Również kontakty nadal istnieją ma to jednak podstawowy minus: taki kot wcześniej czy później i tak będzie musiał mieć usunięte układ rozrodczy, bowiem później choroby układy rozrodczego wystąpią podobnie jak u niesterylizowanych. oczywiście wystąpić nie muszą, ale ryzyko u zwierząt wykastrowanych jest wykluczone z racji braku tychże narządów

2 to wycięcie tego co wyciąć należy. to powoduje zmiany w gospodarce hormonalnej i zanik popędu, rui i innych takich. zwierze sie nie męczy, my nie powielamy nieszczęścia a i zdrowiej dla zwierzaka.

dodam jeszcze jedną ciekawostkę: najczęstsze kłopoty zdrowotne dotyczą właśnie układu kostnego oraz rozrodczego. wynika to z kilku biologicznych kwestii i dotyczy także ludzi, ludziom jednak łatwiej jest sie przed tym uchronić, bo im nikt miski nie podaje zatem niedobory są niejako ich wyborem. zwierzęta są jednak skazane na nasze decyzje, a niestety tu bywa średnio (żeby nie pisać tragicznie...)

kiedy decydujemy sie na kastracje ze względów zdrowotnych zwierze zazwyczaj ma już swoje lata i najnormalniej istnieje ryzyko że nie wybudzi sie z narkozy. z drugiej strony nie podjecie wtedy działań może kosztować zwierzaka śmierć w męczarniach. pierwsza operacja przy jakiej asystowałam to było właśnie wycinanie ropomacicza. zdążyliśmy w ostatniej chwili a sunia obudziła się zanim zdążyliśmy zszyć...

warto spojrzeć na sprawę z kilku kierunków, wtedy to co pierwotnie zdaje sie straszne nabiera innych braw.

pamiętam jak Tequilę niosłam na sterylkę. byłam roztrzęsiona i nie byłam pewna czy dobrze robię. 3 dni chodziłam do tyłu. cóż, okazało się zę nie mogę jej wysterylizować i zaczęła sie inna kwestia ze zdrowiem. wtedy jednak moja wiedza i świadomość odnośnie kotów i odpowiedzialności za nie była dużo mniejsza. dużo...

Alispo - 2007-06-13, 22:10

Malinetshka napisał/a:
Teraz pomyśleć co jest "mniejszym złem": zamykanie zwierzęcia w domu (żeby się nie rozmnażało) czy sterylizacja/kastracja? Ja wybieram to drugie... Bo w związku z tym pierwszym może (choć nie musi, to zależy od zwierzęcia) być "nieszczęśliwe"...

Mysle,ze jedno z drugim tak naprawde niewiele ma wspolnego,przynajemnij chcialabym zeby tak bylo.Zwierzak bedacy w mieszkaniu tez powinien byc wykastrowany tylko z powodow zdrowotnych-mysle tu o kotce,z kocurem i tak w domu malo kto wytrzyma;)
Osobiscie mam mieszane uczucia co do wypuszczania kotow,szczegolnie w miescie...zagrozenia na kazdym kroku.Ale to juz inny temat ;-)

shimamoto - 2007-06-16, 19:04

Jagniecha, kotki cierpią psychicznie, jeżeli stracą już narodzone maluchy . Wcześniej po prostu nie wiedzą, że będą matkami, tak samo, jak kotka, która nigdy kociaków nie miała, i taka, która aktualnie nie zajmuje się maluchami, nie cierpi z powodu niemożności posiadania dzieci. I to jest kwestia instynktu i hormonów, a nie świadomego planowania sobie życia.

Wybaczcie długiego posta, ale dopiszę się jeszcze w kwestii kastracji. Cudownie byłoby, gdyby koty mogły rozmnażać się, jak chcą i kiedy chcą i gdyby każdy nowo narodzony kociak był chciany i miał szansę żyć (lub nie przeżyć) zgodnie z naturą, jednak rzeczywistość jest, jaka jest. Życie kota dla większości ludzi nie znaczy kompletnie nic, tak samo jak życie innych zwierząt, w końcu jest ich tyle, że zawsze można wziąć kota, potem się rozmyślić i wyrzucić, a potem wziąć następnego, jeżeli się lubi, a jeżeli się nie lubi, to utopić, poszczuć psem, otruć, rozjechać itp. Jest ich tak dużo, że zawsze się jakiś znajdzie.
Z tych powodów wszystkie moje dzikie kotki wykastrowałam, tak samo jak wykastrowane są wszystkie koty, które mam w domu. Kilka dzikich kotek poszło też do kastracji aborcyjnych – nie była to miła i przyjemna decyzja, ale uważam, że bezmyślnością i okrucieństwem byłoby pozwolić się urodzić teraz kolejnym 30 kociętom, a potem następnym.
Ruja, krycie, ciąża, poród i odchowanie kociaków to jest spore ryzyko i obciążenie dla kotki - w tym przypadku o tyle bezsensowne, że koty nie sa ginącym gatunkiem, a w środowisku, w którym żyją, rządzi raczej człowiek niż naturalne mechanizmy regulujące populację.
Wyłapywanie i oswajanie małych kociaków od dzikich kotek jest bezsensowną i niekończącą się pracą na cały etat – jedna kotka może urodzić średnio kilkanaście kociąt rocznie i nawet jeżeli połowa z nich nie przeżyje (z reguły nie umierając lekko, szybko i przyjemnie), to i tak jest ich zbyt dużo, żeby mogły sobie spokojnie dorosnąć i żyć tam, gdzie się urodziły albo żeby im poznajdować dobre domy. Nie jest sztuką oddać kociaka byle komu, kto nie będzie o niego dbał, może nawet wyrzuci albo odda do schroniska, a potem weźmie następnego, bo jednak fajnie było mieć kota.

shimamoto - 2007-06-16, 19:06

A trzy kotki i tak szukają domów ;) hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?p=9524&sid=2d0962d8700eab355d06fb87f43c33fc#9524
marcyha - 2007-09-09, 03:10

A gdyby ktoś chciał małego dzikawego, ale już całkiem ufnego czarnuszka, to zapraszam :-)
Dobre miejsce do odwiedzenia hxxp://www.forum.miau.pl]www.forum.miau.pl

pao - 2007-09-09, 11:45

na miau bywam jako czytacz. może kilka postów naskrobałam wszystkiego...
Alispo - 2007-09-10, 20:41

I wlasnie m.in. przez takie podejscie mamy taka sytuacje zwierzat jaka mamy :evil:
pao - 2007-09-10, 21:01

przy rozmawianiu o zwierzętach dobrze rozróżniać zwierzęta dzikie od zdziczałych...

przy dzikich lepiej niech człowiek nic nie robi bo tylko psuje, ale zdziczałe to inna sprawa, bowiem to człowiek jest odpowiedzialny za ich los, stan i tutaj sprawa ma sie inaczej.

hezer - 2007-09-18, 22:16

Sugerujemy również sterylizację kotek ciężarnych - to o wiele bardziej humanitarne, niż usypianie ślepego miotu - to cytat z jednego z linków podanych przez Alispo, czy to znaczy, że usypianie jest dla zwierząt bolesne?
Alispo - 2007-09-19, 00:17

Nie jest bolesne.Tutaj chodzi raczej o kwestie stopnia rozwoju plodu/noworodka,zapewne to autor mial na mysli.Ze im wczesniej tym lepiej,ogolnie chyba panuje takie przekonanie,predzej ktos wysterylizuje kotke w ciazy niz uspi maluchy,prawo tez tak klasyfikuje-uspienie zdrowego zwierzecia jest dozwolone w przypadku tzw.slepego miotu,pozniej juz nie.Chociaz moze bardziej to sie wiaze w tym przypadku z ograniczaniem populacji-predzej sie nasuwa takie rozwiazanie niz inne-niz kwestią rozwoju..
marcyha - 2007-09-19, 00:51

Jest to też lepsze dla kotki, której oszczędza się porodu i następującej po nim straty dzieci.
Od lat z mężem łowimy wolno żyjące koty do sterylizacji, jesteśmy znanymi w mieście "łapaczami" 8-) . Zajmujemy się kotami, ratujemy koty, leczymy koty, nasz dom jest kocim szpitalem, żłobkiem - jednym słowem - w kotach siedzimy po uszy ;-) , znamy "sprawę" i jesteśmy pewni, że sterylizacja to jedyna droga do zmniejszenia przerażającej ilości kociego cierpienia.

Malroy - 2007-09-19, 08:56

Odnosząc się do całego wątku zgadzam się z noe, że nie wiemy co czują zwierzęta i jak odbierają rzeczywistość, jak odbierają sterylizacje, itd... Wiemy za to jak cierpią z powodu nadmiernego rozmnożenia, jak są męczone, jak umierają z głodu... Musimy wybrać, czy chcemy polepszyć sytuację tych zwierząt, które żyją wokół nas i w schroniskach, czy kierowani przeświadczeniem, że sterylizacja okalecza koty w jakiś sposób psychiczny i życiowy (nie dając szansy im się rozmnażać), co jest aktualnie naukowo niepotwierdzone będziemy unikać takiego zabiegu.

Jestem za pierwszym rozwiązaniem, koty po sterylizacji, nie wyglądały na nieszczęścliwe, ale też widziałem męczone koty i pamiętam do dziś te straszne obrazy.

Nie wiem o co chodzi ze sterylizacją ciążowych kocic, jeżeli sterylizacja zagraża życiu płodu, powinna być wykonana moim zdaniem po porodzie.

hezer - 2007-09-19, 09:44

Malroy napisał/a:


Nie wiem o co chodzi ze sterylizacją ciążowych kocic, jeżeli sterylizacja zagraża życiu płodu, powinna być wykonana moim zdaniem po porodzie.


Chodzi właśnie o to, żeby przy okazji sterylizacji uśmiercić kocięta - sterylizacja aborcyjna.

Malroy - 2007-09-19, 10:09

hezer napisał/a:
Malroy napisał/a:


Nie wiem o co chodzi ze sterylizacją ciążowych kocic, jeżeli sterylizacja zagraża życiu płodu, powinna być wykonana moim zdaniem po porodzie.


Chodzi właśnie o to, żeby przy okazji sterylizacji uśmiercić kocięta - sterylizacja aborcyjna.


nie rozumiem dlaczego, bo nie ma ich gdzie oddać? NO jak tak to sorry, ale ten zabieg dla mnie jest okrutny.

Capricorn - 2007-09-19, 10:15

naprawdę, wykonuje się zabiegi aborcyjne u zwierząt z równoczesną sterylizacją?
Malroy - 2007-09-19, 10:23

neoaferatu napisał/a:
Malroy, argument że lepiej zabić zwierze, żeby się nie meczyło w przyszłośći zupełnie do mnie nie przemawia. (Dla mnie wszystkie zwierzęta, które już żyjąsą godne ochrony i jak najlepszego życia. )


ale ja przecież nigdzie nie napisałem żeby jakiekolwiek zwierzę zabijać !

neoaferatu napisał/a:

Tak samo nielogiczny wydaje mi się argument ze im więcej zabijemy zwierząt tym lepiej będą miały te które pozostaną(Skąd wiesz kiedy możesz przestać je mordować?). W ten sposób z obrońcy zwierząt człowiek zamienia się w ich mordercę. Kto wie jakie będzie życie danego kotka czy pieska, którego człowiek po jego urodzeniu nie zabije. Pominąwszy to że każde zwierzę chce żyć, nikt nie moze uzurpować sobie prawa do twierdzenia że wie co sie będzie dalej działo ze zwierzątkiem do końca jego życia. Natomiast naszym zadaniem jest opieka nad zwierzętami, a na pewno nie ich zabijanie. Ja ratuję każde zwierze, nigdy bym nie zabiła nienarodzonego psa czy kota. Młodszy czy starszy ma tylko jedno życie. Jak mu potem je oddasz? Potrafisz?


Przepraszam, czy powyższe słowa są na pewno skierowane do mnie? Bo nie rozumię do jakich moich wypowiedzi się odnosisz, mogłabyś je zacytować?

Alispo - 2007-09-19, 15:35

Malroy napisał/a:

nie rozumiem dlaczego, bo nie ma ich gdzie oddać? NO jak tak to sorry, ale ten zabieg dla mnie jest okrutny.

a nie jest dla
Ciebie okrutne to ,ze potem beda umieraly z glodu lub chorob lub ludzkiego znecania sie?
Wprawdzie Neo ma racje,ze nigdy nie wiemy czy akurat tym sie nie poczesci,ale 1.wiekszosc takiego szcescia nie ma.2.jak te znajda domy to inne beda skazane na bezdomnosc i cierpienie,kwestia czy patrzymy na jednostki czy na ogol zwierzakow.I czy dopuszczamy"mniejsze zlo"dla dobra ogolu..Kazdy ma wlasne spojrzenie na ta spawe,najwazneijsze to walczyc o to,zeby nie trzeba bylo nad takimi decyzjami sie nawet zastanawiac..czyli: 1.edukacja,2.sterylizacja przed zaciazeniem.

Dobrze,ze dodaliscie argument o cierpieniu kotki,ktorej odbiera sie maluchy po porodzie,to tez argument za sterylizacja aborcyjna-ktora bedzie dla kotki mniej traumatycznym przezyciem niz zabranie narodzonych juz kociakow.Juz chyba o tym pisalam,ze czasem zostawia sie 1 malucha z tego powodu..ale to zawsze kolejny..

Malroy - 2007-09-19, 16:51

Alispo napisał/a:
Malroy napisał/a:

nie rozumiem dlaczego, bo nie ma ich gdzie oddać? NO jak tak to sorry, ale ten zabieg dla mnie jest okrutny.

a nie jest dla
Ciebie okrutne to ,ze potem beda umieraly z glodu lub chorob lub ludzkiego znecania sie?


Powiem tak. Każdy ma jakąś granicę, dla jednego nie właściwym będzie sterylizacja, dla drugiego zabicie płodów ulicznej kotki. O ile sterylizacje dopuszczam to zabójstwa płodu już nie. Dla mnie każde życie jest święte i niesie ze sobą potencjał, dzięki któremu może stworzyć cos dobrego, zabicie i odcięcie tego potencjału przez kogoś innego uważam za niewłaściwe. Nie ukrywam, że dla mnie to jest bardzo trudny temat.

Byłbym wdzięczny Alipso jeżeli potrafiłabyś wymienić wszystkie znane Ci argumenty za sterylizacją aborcyjną, chciałbym troszkę zgłębić temat.

Alispo - 2007-09-19, 19:28

Malroy napisał/a:

Powiem tak. Każdy ma jakąś granicę, dla jednego nie właściwym będzie sterylizacja, dla drugiego zabicie płodów ulicznej kotki.


Otóż to,temat rzeka,jak i aborcja u czlowieka.Ile osob tyle spojrzen na sprawe.Malroy-Rozpisze sie wiecej pozniej,teraz zmykam,bo do egzaminu zakuwam.

Neo-wiem,odnosilam sie tylko do sytuacji po porodzie(moim zdaniem bardziej traumatycznej),ale rozumiem Twoje stanowisko.

hezer - 2007-09-19, 21:11

Jestem całym sercem za sterylizacją i zmniejszaniem populacji psów, kotów i szeroko pojętych "zwierząt udomowionych". Już dawno doszłam do wniosku, że gdyby zwierzęta były "towarem" (sorki za to określenie) trudno dostępnym , nikt nie słyszałby o przypadkach podpalania żywych kotów, zgniatania chomików itp., a nawet gdyby się zdarzały to z pewnością byłyby surowo karane. A teraz.... niektórzy bardziej dbają o swoje samochody niż o swoje psy...
Co do sterylizacji aborcyjnej... uważam, że jest to rozwiązanie porównywalne z usypianiem maluchów.

Tobayashi - 2007-09-21, 17:38

Neoaferatu napisała:
[quote]Widziałam cierpienie zwierząt i jestem przekonana ze ciężarne kotki którym przy okazji sterylizacji zabito dzieci też cierpią i nie zgadzam sie z ludźmi którzy bezdusznie mówią ze kotka nie "czuła" i nie "wiedziała" że nosi w sobie kocięta.[quote]

Twoja wrażliwość, neoaferatu, jest godna najwyższego szacunku. Nasza rzeczywistość byłaby inna, gdyby ludzie myśleli i czuli tak jak Ty. Wówczas ludzie nie wyrzucaliby swoich zwierząt, nie rozmnażaliby ich niepotrzebnie i bezmyślnie, nie krzywdzili. Ale tak nie jest.

Twoje wypowiedzi odebrałam jednak w ten sposób, że wrzucasz do jednego worka ludzi, którzy topią szczenięta i kocięta oraz weterynarzy i ludzi walczących z bezdomnością zwierząt poprzez sterylizację jednostkową i na szeroką skalę. Zgadza się?

Tobayashi - 2007-09-21, 22:46

Wiesz co, neoaferatu, rozumiem Twoją awersję do wszelkiego okaleczania i mordowania. Szanuję, że pomagasz kobietom w potrzebie. Ale porozmawiajmy o sterylizacji i faktach.

Kwestii aborcji i innych krzywd dotyczących ludzi nie chciałabym tu poruszać, bo temat brzmi "sterylizacja".

Mam kilka pytań:
1. czy zwierzętom pomagasz jako osoba prywatna? Czy może działasz w jakiejś organizacji?

2. w jaki sposób powinno się według Ciebie rozwiązać problem rozrodczości w schroniskach dla zwierząt, gdzie jest kilkadziesiąt-kilkaset zwierząt w jednym miejscu :?:
W większości polskich schronisk nie ma warunków, żeby np. oddzielić suki z cieczką od reszty psów w schronisku, tak, aby nie doprowadzały samców do szału i by nie prowokowało to ich do agresji wobec siebie, podejmowania prób dostania się do suki itp. (Od razu mówię, że w schroniskach farmakologiczne blokowanie rui nie sprawdza się).

3. w jaki sposób uzyskać gwarancję, że niewykastrowane zwierzę wydane ze schroniska do adopcji nie będzie się rozmnażało?

4. Jeżeli jesteś za "pilnowaniem" suczek i nierozmnażaniem ich - czy nie uważasz, że pozwalanie, by suczka miała cieczkę, w czasie której odczuwa silny instynkt, by zostać zapłodnioną i nie pozwalanie jej na zrealizowanie tego instynktu jest pogwałceniem jej natury? To samo z kotami, przy czym, czy wiesz, że ruja u kotki, która nie zostanie zapłodniona może przejść w ruję ciągłą, wyniszczającą organizm kotki?

Tobayashi - 2007-09-22, 13:58

Cytat:
Sposób pomocy zwierzętom zależy od tego jak ludzie myślą. Jeżeli uwazaja ze dobrym "sposobem" jest sterylizacja to kto będzie się bawił w schroniska, gdzie suczki i psy miałyby osobne budynki albo wręcz osobne schroniska?!


"Bawił się"!!! Wybacz, ale nie masz pojęcia jak wygląda "zabawa w schronisko". To bardziej przypomina wojnę niż zabawę. Wojnę z ludzką bezmyślnością, złośliwością, brakiem zainteresowania ze strony władz lokalnych, CHRONICZNYM BRAKIEM PIENIęDZY, a ponad wszystko - z bezsilnością wobec nadmiaru zwierząt potrzebujących pomocy, niemieszczących się w schroniskach. Tę wojnę można wygrać tylko sterylizując wszystkie zwierzaki wychodzące ze schroniska.


Cytat:
Wówczas gdy sterylizacja jest na pierwszym planie forsę wydaje się na weterynarzy i operacje, żeby wykastrować zwierzęta.


Mylisz się. Na samo prowadzenie schroniska (wyżywienie, woda, prąd, leczenie) potrzebne są duże pieniądze i na pełnopłatne zabiegi sterylizacyjne nie starcza pieniędzy. Najczęściej schroniska mają duże ulgi na usługi weterynaryjne u zaprzyjaźnionych lekarzy. Znam wspaniałych lekarzy, którzy wykonują sterylki po kosztach materiałów, lub zupełnie za darmo. Np. poświęcają pół niedzieli, żeby za darmo wykastrować kilka psów dla dobra sprawy :-D *. Oczywiście mówię tu o schroniskach prowadzonych z sercem, a nie bezdusznych komunalnych molochach, gdzie nikt się w nic nie bawi - zwierzęta się rozmnażają, zagryzają, chorują i umierają.

Cytat:
Ja uważam że po prostu suki powinny być w jednym schronisku a psy w drugim.


Powodzenia w tworzeniu takich schronisk. I schronisk w ogóle. Wciąż pozostaje problem jak zagwarantować nierozmnażanie się wydanych z tych schronisk zwierząt. Odpowiedź jest tylko jedna: muszą być wysterylizowane przed wydaniem. Ludzie, nawet ci najmilsi, kochający zwierzęta potrafią nie upilnować suczki i rozdać szczeniaki - jeżeli one się będą dalej rozmnażać, a nad tym już ci "mili ludzie" nie panują, dużą część z nich spotka krzywda. Niektóre z nich wrócą do schroniska z którego wyszła ich mama (babcia, prababcia) w kartonowym pudełku. Gwarantuję. Nie byłoby wielu tragedii, gdyby suki były sterylizowane.


Cytat:
Napisałaś też że suczka jak nie zostanie zapłodniona w czasie rui to może zachorować?


Nie, nic takiego nie napisałam.

Cytat:
Ja natomiast spotkałam sie z przypadkiem suczki, która zachorowała na jakąś chorobę, bo nigdy nie pozwolono jej na zapłodnienie i taka suka ma zawsze słabszy organizm(tak powiedział cioci weterynarz)


Na jaką chorobę zachorowała? Przyczyn "jakiejś" choroby mogło być wiele. Nie ma żadnych naukowych dowodów na to, że brak potomstwa wpływa negatywnie na organizm suki czy kotki. A co według tego weta tak wzmacnia organizm samicy rodzącej?

Cytat:
Komplikacje po kastracji psów i suk też są nierzadkie, od śmierci poprzez zakażenia itp. choroby.


Komplikacje są rzadkie, ale są - jak w przypadku każdej interwencji medycznej ryzyko istnieje. Praktyka jest taka, że przez moje ręce przeszło wiele dziesiątek, jak nie kilka setek suczek i kotek, i żadna nie zmarła po kastracji, ani na nic się na jej skutek nie rozchorowała :-D Suki i kotki umierają także w czasie porodów, w połogu i chorują z wyniszczenia organizmu wielokokrotnymi ciążami i porodami.

Kiedy człowiek spotyka bezdomnego kota raz na tydzień i znajduje mu dom, chwała mu za to. Każde uratowane i odmienione życie się liczy. Ale jeżeli ktoś (pracownik lub wolontariusz schroniska) bierze na siebie dużo wiekszą odpowiedzialność (bo skala problemu jest dużo większa), musi znaleźć najefektywniejszy sposób, by problem zmniejszać, by tych kartoników pod bramą schroniska było jak najmniej. Bo za tą bramą zwykle brakuje miejsca, pieniędzy, sił, nadziei.

Jezeli ktoś uratował z ulicy jednego kota, to uratował jednego kota. "Działacz" ze schroniska sterylizując jedną kotkę, ratuje dziesiątki, setki kociąt "z przyszłości".

_____________________
* Nota bene: przeciwnicy sterylizacji często jako jeden z argumentów podają fakt, że zabieg jest drogi i tylko weterynarzom to się opłaca. Otóż nie: sterylka to jednorazowy zabieg, niech będzie, że kosztuje 200zł. I taki lekarz na układzie rozrodczym tej suki już nie zarobi nigdy więcej. Natomiast jeśli jego pacjentka nie jest wysterylizowana i np. ma blokowaną ruję, to na zastrzykach wet zarobi tyle w rok-półtora ( a robota przytym nieporównywalnie lżejsza :-) . A może trafi się ciąża i na odrobaczeniu, szczepieniu szczeniaków lekarz zarobi hoho. A potem, po kilku latach suka może dostać ropomacicza i za sterylkę, już teraz jako za operację ratującą życie, właściciel zapłaci 300-400zł. To się opłaca, no nie? :roll:

Alispo - 2007-09-22, 18:42

Tobayashi-dobrze piszesz :-D o tym ze co innego pojedynczy napotkany kot,co innego schronisko,znam z reszta osoby,ktore mocno zmeinily zdanie co do rozmnazania/sterylizowani/takze ster.aborcyjnej patrzac na ten ogrom..zupelnie inaczej sie wtedy patrzy..

co do ceni zarabiania przez lekarza-tu tez masz racje,znam to podejscie-sterylki sie generalnie nie oplacaja :evil: stad tyle jeszcze mitow krazy-bo lekarzom na reke klamac jaka to sterylizacja zla np. :-/ U mnie na katedrze rozrodu mowia,ze zarabia to sie najlepiej na cesarkach,a sterylizowac to sie oplaca jak sie komus nie chce potem na swoim terenie miec trudniejszych zabiegow-ropomacicza np. ;-)
Neo-piszesz ,ze trudno jest sterylizowac tylko dlatego,ze moze zachorowac-wrecz przeciwnie-na calym swiecie mnostwo osob tylko z tego powodu sterylizuje swoje zwierzeta i maja absolutna racje,bo skala problemow z ukl.rozrodczym jest taka,ze sie nie ma co zastanawiac.Poza tym o okaleczaniu nie mozemy w tym przypadku mowic,przynajenij dla mnie okaleczanie to jest krzywdzenie.A to nie ma ze sterylizacja nic wspolnego.

Porownani z ludzmi nie maja sensu,bo tu rzadza inne mechanizmy.

Malroy-wlasciwie chyba wszytskie argumenty w sprawie ster.aborcyjnej juz padly w tym watku,poczytaj dokladnie,a moze jeszcze pozniej jakos to zbiore w calosc.

Tobayashi - 2007-09-22, 22:01

Cytat:
znam z reszta osoby,ktore mocno zmeinily zdanie co do rozmnazania/sterylizowani/takze ster.aborcyjnej patrzac na ten ogrom..zupelnie inaczej sie wtedy patrzy..


No, na przykład ja sama :-D

Też kiedyś, może nie byłam przeciwniczką sterylek, ale nie byłam też za. Tłumaczenia weta mnie nie przekonywały, wolałam trzymać moją kotkę na tabletkach.

Nie dziwię się ludziom, że mają taki stosunek do tematu, po prostu za mało widzieli.

Największym chyba szokiem i rozczarowaniem zarazem było dla mnie odkrycie, że za plagę bezdomności w Polsce odpowiadają nie tylko ci, którzy z premedytacją wyrzucają zwierzęta, ale właśnie tzw. miłośnicy zwierząt, którzy "tak kochają swoją (wychodzącą regularnie i kocącą się) kotkę, że oni by jej nigdy nie dali wykastrować". Ci tkliwi miłośnicy zwierząt rozdają swoje kocięta na prawo i lewo, rozsiewają bezdomność.
[/b]

[ Dodano: 2007-09-22, 22:16 ]
Sterylizacji nikt nie robi dla sportu, zabawy czy z chęci zadawania bólu. To po prostu konieczność i najlepszy sposób w obecnej sytuacji, kiedy niechcianych i cierpiących zwierząt jest tysiące. Właśnie po to, żeby nie było topienia kociąt w beczce, powinno się takim topiącym babciom sterylizować kotki nawet za darmo, byleby tylko się nie rozmnażały.

Alispo - 2007-09-23, 10:12

Jeszcze "milosnicy" wierni kociej antykoncepcji..efekt-sterylizacja,ale juz z musu,z zagrozeniem zycia(czasem jednokrotne podanie moze nawet dac taki efekt,nie mowiac juz o podawaniu przez lata..) albo-ciaza,bo kicia wyplula tabletke albo zwymiotowala ...
pao - 2007-09-23, 10:18

Cytat:
bo kicia wyplula tabletke albo zwymiotowala ...


kotka mojego sąsiada wypluwała tabletki i udawała ze nie ma rui... ale się zdziwił kolejną ciążą...

Alispo - 2007-09-23, 10:22

pao napisał/a:
udawała ze nie ma rui

:mrgreen: :mryellow: :mrgreen:


A bywa tez odwrotnie,wysterylizowane kotki udaja ruje ;-) -syndrom trzeciego jajnika,tez sie mozna zdziwic,no ale w tym wypadku ciąży cale szczescie nie bedzie ;-)
I jeszcze udawane ciaze tez bywaja-nawet u kotow,ktore nie przechodza urojonych tak jak psy.Mialam 3 takie delikwentki-jednej nawet sie udsalo zycie uratowac przez decyzje o sterylizacji aborcyjnej..kicia zlapana w tym celu,a tu..ropomacicze juz bardzo zaawansowane...takie to czasem przewrotne..inną zostawilam w schronisku na sterylziacje,popatrzyli,ciaza jak nic,nie ma co sie zastanawiac,wracam i widze,ze zabieg z ciecia bocznego..jak to?ciezarna z bocznego?-znow symulantka :shock: Koty sa nieobliczalne ;-) Za to je kochamy ;-)

Tobayashi - 2007-09-23, 10:58

Cytat:
Jeszcze "milosnicy" wierni kociej antykoncepcji..efekt-sterylizacja,ale juz z musu,z zagrozeniem zycia(czasem jednokrotne podanie moze nawet dac taki efekt,nie mowiac juz o podawaniu przez lata..) albo-ciaza,bo kicia wyplula tabletke albo zwymiotowala ...


Ano dokładnie. Aczkolwiek, wiele kotek dobrze sobie radzi na antykoncepcji i nic się nie dzieje, jednak trzeba się liczyć z poważnymi skutkami ubocznymi i z tym, że ani tabletki ani zastrzyki nie dają 100% gwarancji niepłodności. W schronisku to kompletnie nie działa, bo cykle kotów się rozregulowywują i faktycznie, prawie wszystkie kotki po podawaniu antykoncepcji, miały zmiany na jajnikach (cysty), co okazywało się w czasie sterylki.

Jest jeszcze jeden piękny argument przeciwko sterylkom - że zwierzę potem tyje. I jest to prawda. Od wielkiej michy jedzenia i słodyczy w międzyczasie rzeczywiście się tyje. I przed i po sterylce :mryellow:

[ Dodano: 2007-09-23, 11:17 ]
Ale prawdziwym miszczem okazał się pewien technik weterynaryjny, który przekabacił moją koleżankę namówioną przeze mnie na sterylkę. Zamiast sterylki zaproponował jej zastrzyki, albowiem według miszcza cyt. "na starość u kotek sterylizowanych wątroba gnije". Ona uwierzyła. No tego nie ma jak skomentować :evil:

majaja - 2007-09-27, 19:53

Tobayashi napisał/a:
Jest jeszcze jeden piękny argument przeciwko sterylkom - że zwierzę potem tyje. I jest to prawda. Od wielkiej michy jedzenia i słodyczy w międzyczasie rzeczywiście się tyje. I przed i po sterylce

Łatwo się śmiać, ale wytłumacz to dwulatkowi który od ust se odejmuje byle futrzak głodny nie był :mrgreen:

pao - 2007-09-27, 20:48

Cytat:
Ale prawdziwym miszczem okazał się pewien technik weterynaryjny, który przekabacił moją koleżankę namówioną przeze mnie na sterylkę. Zamiast sterylki zaproponował jej zastrzyki, albowiem według miszcza cyt. "na starość u kotek sterylizowanych wątroba gnije". Ona uwierzyła. No tego nie ma jak skomentować


:evil: :evil: :evil:

przez takich ... moja kota o mało nie odeszła...

Tobayashi - 2008-01-01, 19:44

Oto film, którego końcowym przesłaniem jest "wysterylizuj swoje zwierzęta":

hxxp://www.brightlion.com/InHope/InHope_pl.aspx

Adam z Sopotu - 2008-02-22, 10:50
Temat postu: Sterylizacja okalecza!
Z pewnym zaszokowaniem ujrzałem że dużo osób pomimo deklarowanego wegetarianizmu bądź weganizmu nie ma nic przeciwko sterylizacji/kastracji zwierząt. Ktoś nawet uczynił z tego misję! Taka postawa nie dziwi u mięsożerców którzy traktują zwierzęta jak rzeczy i manipulują nimi jak tylko się da. Natomiast wegetarianizm nie jest tylko prozdrowotną dietą ale ma przede wszystkim aspekt moralny i duchowy. Wynikają z niego ważne konsekwencje, na przykład niekrzywdzenie żyjących, czujących istot. Jeśli można pomóc zwierzętom należy to zrobić, gdy to niemożliwe trudno. Zabiegi pozbawienia płodności są okaleczeniem i okrucieństwem, są wbrew naturze. Oznaczają też przyznanie racji chorej cywilizacji w której wypadło nam żyć, która to cywilizacja chce tak wszystko uporządkować że nie pozostawia odrobiny miejsca dla zwierząt wolno żyjących. Przemyślcie to spokojnie, nie krzywdzcie bezbronnych stworzeń i miejcie czyste sumienie!
Alispo - 2008-02-22, 11:15
Temat postu: Re: Sterylizacja okalecza!
Adam z Sopotu napisał/a:
Z pewnym zaszokowaniem ujrzałem że dużo osób pomimo deklarowanego wegetarianizmu bądź weganizmu nie ma nic przeciwko sterylizacji/kastracji zwierząt. Ktoś nawet uczynił z tego misję! Taka postawa nie dziwi u mięsożerców którzy traktują zwierzęta jak rzeczy i manipulują nimi jak tylko się da. Natomiast wegetarianizm nie jest tylko prozdrowotną dietą ale ma przede wszystkim aspekt moralny i duchowy. Wynikają z niego ważne konsekwencje, na przykład niekrzywdzenie żyjących, czujących istot. Jeśli można pomóc zwierzętom należy to zrobić, gdy to niemożliwe trudno. Zabiegi pozbawienia płodności są okaleczeniem i okrucieństwem, są wbrew naturze. Oznaczają też przyznanie racji chorej cywilizacji w której wypadło nam żyć, która to cywilizacja chce tak wszystko uporządkować że nie pozostawia odrobiny miejsca dla zwierząt wolno żyjących. Przemyślcie to spokojnie, nie krzywdzcie bezbronnych stworzeń i miejcie czyste sumienie!


To twoim zdaniem niekrzywdzeniem jest w takim razie zagryzanie sie zwierzatr w schroniskach,ich masoqwe umieranie na tzw.wolnosci(brawo,wiesz co oznacza wolnosc dla psa czy kota?to jest zazwyczaj krotka wolnosc..i zakonczona cierpieniem...),dzieki sterylizacji wiele zwierzat moze dalej zyc ,wiele tez na szczescie nigdy sie nie urodzi tylko po to zeby zginac..piekne bajki o wolnosci i pozostawieniu wszystkiego naturze sa bez sensu..w obecnej sytuaci zwierzat nie godzac sie na steryklizacje godzimy sie wlasnie na cierpienie zwierzat,okaleczanie i okruceinstwo..(ktorym twoi zdaniem jest wlasnie sterylizacja..)zejdz na ziemie..piszesz ze jesli nie mozemy pomoc to trudno..to jest ten apekt duchowy i moralny?jezeli mozemy pomoc to to zrobmy..a nie marzmy o raju ktorego nigdy nie bedzie.

kofi - 2008-02-22, 12:57
Temat postu: Re: Sterylizacja okalecza!
Adam z Sopotu napisał/a:
Zabiegi pozbawienia płodności są okaleczeniem i okrucieństwem, są wbrew naturze. Oznaczają też przyznanie racji chorej cywilizacji w której wypadło nam żyć, która to cywilizacja chce tak wszystko uporządkować że nie pozostawia odrobiny miejsca dla zwierząt wolno żyjących. Przemyślcie to spokojnie, nie krzywdzcie bezbronnych stworzeń i miejcie czyste sumienie!

Z tego, co wiem raczej namawia sie tu do sterylizacji zwierząt domowych, a nie wolno żyjących. (Bezdomny kot to zwierzę domowe, tylko niestety bezdomne).
Rozumując w ten sposób albo nie powinno się trzymać zwierząt w domu, albo kompletnie nie ingerować w ich prokreację. Nie wyobrażam sobie tego, wybacz.
Człowiek opiekujący się zwierzęciem ingeruje w jego wolność, podejmuje za nie decyzje, tak - w pewnym sensie pozbawia je wolności - karmiąc je - wybiera co będzie jadło, szczepiąc, zabezpieczając przed pasożytami. Jest równiez odpowiedzialny za ewentualne pomostwo tego zwierzęcia. Mam wrażenie, że takie zarzuty są troszkę mieszaniem pojęć.

Lily - 2008-02-22, 14:29

No sorry, ale jeśli ktoś ma kotkę wolno chodzącą i ona kilka razy do roku urodzi młode, które trzeba będzie gdzieś "upchnąć" albo uśpić to będzie lepsze? Może odwiedź Adamie jakieś schronisko dla zwierząt i zastanów się jeszcze raz na spokojnie nad tym, co piszesz.
Karolina - 2008-02-24, 11:31

Adam ja miałam do wyboru albo hodowaca zabije królika, albo wezmę go do domu, ale musi zostać wykastrowany bo już mam w domu samiczkę.

Jak myślisz co się dzieje z kociętami takiej domowej kotki? Wszystkie trafiają do kochających włascicieli? A powiedz mi jak się ma produkcja mięsnej karmy dla stale rozrastającego się kociego/psiego społeczeństwa?
Jak moja mama pojechała z kotką na sterylkę byłam oburzona, bo jak mozna okaleczać zwierzę? Ale po latach dzięki Alispo zrozumiałam, że człowiek udomawiając zwierzęta przejął nad nimi odpowiedzialność. Nie ma już dzikich kotów, nie ma dzikich psów, a my powinniśmy być odpowiedzilni za przyszłe zwierzęta, dla których nie ma miejsca na świecie. I tak pewnie większość by zdechła na ulicy.
W przypadku zwierzęcia nie ma sposobu na antykoncepcję, do abstynencji i tak go nie namówisz ;-)
Czy Ty też chciałbyś mieć co półtora roku dziecko, aby sprzeciwić sie chorej cywilizacji?

majaja - 2008-02-24, 18:52

Z idealistami zawsze jest ten problem, że idee są dla nich wazniejsze od konkretnej jednostki i realnego cierpienia.
A tak w ogólne to nie rozumiem, skąd wziął się pogląd, że dla psa czy kota rozmnożenie się jest najważniejszą potrzebą przesłaniającą wszystkie inne? W stadzie wilków i tak rozmnaża się tylko para alfa, one same sobie to regulują, psy zapomniały niestety tak to sie robi w efekcie tego tego, że przez parę tysiącleci ich rozmnażaniem sterował człowiek.

Adam z Sopotu - 2008-02-25, 09:47
Temat postu: Kto krzywdzi zwierzęta nie jest prawdziwym człowiekiem!
Nie mam zamiaru nikogo przekonywać na siłę odnośnie skandaliczności okaleczania zwierząt, zwłaszcza przez wegetarian (faktycznie pseudowegetarian). Kto nie czuje ten nie zrozumie. Tylko zwierząt szkoda. Czytając co piszecie przypominam historię jak to pewien absolwent podstawówki napisał podanie: "Uprzejmie proszę o przyjęcie mnie do szkoły rzeźnickiej. Prośbę swą motywuję tym że bardzo lubię zwierzęta." Gdybyście pomyśleli logicznie zauważylibyście że nie wszystkie zwierzęta urodzone na ulicy giną. Nikt nie ma obowiązku trzymania zwierząt w domu, jeśli ktoś się jednak na to decyduje to wynikają z tego określone konsekwencje. Moda na sterylizacje zwierząt przyszła do nas z Zachodu, propaganda takich praktyk w mediach nie jest przypadkowa. Nieprzemijającą zasadą medycyny jest: "Pierwsze nie szkodzić." Ale oczywiście sterylizacja to nie medycyna, to półeutanazja. Zarzucacie mi nadmierny idealizm a ja widzę w postawie większości zgodę na zło bo "raju i tak nie będzie". A od kogo zależy ten raj? Ja myślę że od ludzi więc nie należy się poddawać i ulegać. No ale trudno o to w społeczeństwie którego większość nie może nawet pojąć zła aborcji (ludzkiej). Pozdrawiam wszystkich i życzę owocnych przemyśleń.
kofi - 2008-02-25, 09:56

Wiesz, Adam Violetta Villas myślała podobnie. Raczej nie uszczęśliwiła żadnego zwierzęcia, ani siebie, ani właściwie nikogo. Skazała za to na cierpienie wiele zwierząt.
Chociaż może się mylę odczytując Twoje racje, których nijak, szczerze mówiąc nie mogę pojąć. :-/

Karolina - 2008-02-25, 10:22

Nigdy nie kupiłabym zwierzęcia od hodowcy. Uważam, że trzymanie zwierząt w mieszkaniu, zwłaszcza psów i kotów to dla nich męczarnia. Moje dwa króliki są z adopcji.
Lily - 2008-02-25, 10:25

Adamie, czy jesteś w stanie zająć się tymi wszystkimi zwierzętami, które będą się mnożyły bez pamięci jeśli całkowicie zaniecha się sterylizacji? Co człowiek wg Ciebie powinien robić, puścić je wolno, niech umierają z głodu na ulicach, polach, w lasach?
Alispo - 2008-02-25, 10:50

tak,przyszla"moda z Zachodu" czyli swiadomosc ze mozna inaczej niz lopata w leb albo do worka i do rzeki.. sam piszesz,ze jak ktos ma zwierze to musi ponosic konsekwencje..no wlasnie..ale wiesz jak to wyglada w praktyce?ta odpowiedzialnosc ludzka?
co do zdrowotnosci to odrebny temat,steryklizacja akurat ratuje wiele zwierzat,mam to na co dzien,widze,nie wymyslilam sobie...

martka - 2008-02-25, 10:50

moje koty zostały znalezione na łące nad rzeką, w kartonie. ktoś miał zamiar je utopić, ale nie starczyło mu odwagi. i co/ lepiej takie ślepe jeszcze maluszki zostawić na łące ('niech się same wykończą') czy pomyśleć wcześniej o konsekwencjach?

moje koty są wysterylizowane.

Karolina - 2008-02-25, 12:08

Dodam, że większość królików samiczek niesterylizowanych umiera na ropomacicze, nowotwór bo królikowi natura przeznaczyła 2 lata życia i ciągły rozród jako metodę na przetrwanie. W warunkach domowych królik żyje ok 7 lat, sterylka tak czy inaczej dosięga samicę, czasem niestety są już przezrzuty...
Co Twoim zdaniem Adam krzywdzi te zwierzęta - ból operacji, czy to, że one o niej nie decydują, czy to, że nie mogą mieć potomstwa?
Adam z Sopotu napisał/a:
ja widzę w postawie większości zgodę na zło bo "raju i tak nie będzie"

nasz świat jest taki jaki jest, trzeba dążyć aby zmienić siebie samego a nie świat. Zbawienie siebie samego jest zbawieniem innych istot. Nikt z nas nie kastruje/sterylizuje zwierząt aby je krzywdzić, żeby się poznęcać. Każdy z nas ma dobre intencje.
Zyjesz w świecie "nienaturalnym", oddychasz spalinami, produkujesz tony śmieci, Twój sposób życia generuje środowisko w którym zdziczałe koty mogą zjadać Twoje smieci, karmisz je, powodując, że nadal się rozmnażają, czy odpowiednim stanem było by dla ciebie psy biegające po ulicach, zagryzające się?
Mój ojciec jest nadleśniczym - czy wiesz jakie szkody w lasach czynią zdziczałe psy w zwierzynie leśnej?
Czy chciałbyś konkurować ze zwierzętami o terytorium? Nasz gatunek (no powiedzmy jego mniejszość) wybrał łagodną ścieżkę, staramy się nie zabijać innych zwierząt, po prostu nie pozwalamy im się rozmnażać. W zamian za towarzystwo dając im pozywienie i schronienie, opiekę przed wrogami. To jest ich cena, jaką płacą za przetrwanie. Czy jest za wysoka?

Lily - 2008-02-25, 13:54

Do mojej mamy przywędrowała kotka w ciąży, urodziła 5 kociąt, 3 zostały uśpione zaraz po urodzeniu, 2 zostały (kotek i kotka), kotka matka była wychodząca, więc za jakiś czas przyniosła następne 4, został 1, pozostałe spotkał ten sam los co poprzednie... potem kotka zaginęła. 3 koty są u mamy, 2 koty, jedna kotka, kocury są wykastrowane, nie wychodzą na zewnątrz, jeden z nich strasznie się męczył, ponieważ natura mu nie dawała żyć, cały dzień chodził po domu i miauczał, znacząc przy okazji wszystko moczem. Kastracja diametralnie to zmieniła - kot zrobił się cichy i przymilny, załatwia się do kuwety. Owszem, można powiedzieć - to okrucieństwo trzymać kota w bloku, i do tego go okaleczać - i wypuścić, nie przeżyłby pewnie jednego dnia, bo zostałby rozjechany przez pierwszy lepszy samochód, tak jak się stało z innym kotem mieszkającym u moich rodziców, choć był to kot wychodzący i obeznany ze światem - po przejechaniu przez ciężarówkę został z niego tylko kawałek futerka.
majaja - 2008-02-26, 12:31

Adam z Sopotu napisał/a:
zwłaszcza przez wegetarian (faktycznie pseudowegetarian).

Kolejny przemądrzały, który zna sposób na zbawienie świata :( , co daje mu prawo do obrażania tych co myślą inaczej. Misiu nie od dziś wiadomo, że dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane, a szczytne idee przynoszą zazwyczaj straszne skutki.

Tobayashi - 2008-02-28, 16:33

Adam napisał:
Cytat:
Gdybyście pomyśleli logicznie zauważylibyście że nie wszystkie zwierzęta urodzone na ulicy giną.


Ja nie wiem, czy tu "myślenie logiczne" pomoże. Może komuś, kto siedzi za kompem i tylko teoretyzuje, to wtedy tak. Ja wolę stosować myślenie praktyczne. A praktyka jest taka, że oczywiście nie wszystkie zwierzęta giną na ulicach. Czasem zanim zginą muszą się dużo wycierpieć, bo praktyka pokazuje, że ludzie potrafią być nieczuli i przejść obojętnie obok głodnego/potrąconego/zabiedzonego psa czy kota. Ba, potrafią nawet celowo skrzywdzić takie zwierzę. Część z bezdomnych zwierząt jest przygarniana przez dobrych ludzi, część trafia w końcu, czasem po długiej tułaczce, w opłakanym stanie do schronisk.

Najciekawsze jest jednak dla mnie to, że do wzrostu populacji niechcianych zwierząt przyczyniają się miłośnicy zwierząt, ludzie kochający swoje zwierzaki, pozwalający im na miłosne harce... i przynoszący owoce tych harców w kartonowym pudełku do schroniska.
Może to Ty, Adam, coś sobie przemyślisz ? ;-)

Adam z Sopotu - 2008-02-29, 10:02
Temat postu: A czy wiecie ...
A czy wiecie skąd bierze się poparcie dla sterylizacji? Społeczeństwo od którego kolejne jednostki przejmują taki stosunek do zwierząt jest zbrutalizowane, pełne przemocy i obojętne na przemoc. Zarówno gdy chodzi o przemoc w rodzinach, chamstwo na ulicy czy obojętność wobec wojen imperialistycznych. Coś z tego słychać też w głosach tej dyskusji. Nie można mówić że sterylizacja jest lepsza od zabijania łopatą czy topienia bo takie skrajne bestialstwo nie może być punktem odniesienia. To tak jakby ktoś powiedział że można okraść bo to lepiej niż zabić. A powoływanie się na wydłużanie życia niektórych zwierząt po takim zabiegu przypomina to co mówią myśliwi, oni też twierdzą że ich sport poprawia stan zwierzyny. Po drugie ludzie są pod wpływem medialnej propagandy która zaleca sterylizację nie licząc się z tym że to zaprowadzanie porządku "po trupach". Wiadomo że jest wiele trudnych i nietypowych sytuacji z których trzeba wybrnąć ale po sposobie rozwiązania widać klasę człowieka.
kofi - 2008-02-29, 10:11
Temat postu: Re: A czy wiecie ...
Adam z Sopotu napisał/a:
Wiadomo że jest wiele trudnych i nietypowych sytuacji z których trzeba wybrnąć ale po sposobie rozwiązania widać klasę człowieka.

A znasz jakąś alternatywę sterylizacji, czy tylko tak sobie teoretyzujesz?

Alispo - 2008-02-29, 10:23
Temat postu: Re: A czy wiecie ...
Adam z Sopotu napisał/a:
Nie można mówić że sterylizacja jest lepsza od zabijania łopatą czy topienia bo takie skrajne bestialstwo nie moze być punktem odniesienia. To tak jakby ktoś powiedział że można okraść bo to lepiej niż zabić. A powoływanie się na wydłużanie życia niektórych zwierząt po takim zabiegu przypomina to co mówią myśliwi, oni też twierdzą że ich sport poprawia stan zwierzyny. Po drugie ludzie są pod wpływem medialnej propagandy która zaleca sterylizację nie licząc się z tym że to zaprowadzanie porządku "po trupach". Wiadomo że jest wiele trudnych i nietypowych sytuacji z których trzeba wybrnąć ale po sposobie rozwiązania widać klasę człowieka.

bestialstwo moze byc punktem odniesienia,bo takie sa realia! okrasc a zabic-tak,uwazam,ze lepiej okrasc jesli ktos staje w sytuacji zagrozenia zycia.mysliwi zabijaja,sterylizacja nie zabija,tylko zapobiega zabijaniu.Nie wiem co maszna mysli piszac"po trupach"-co takiego strasznego wyrzadza sterylizacja?wytlumacz mi,chociaz zaloze sie ze wiecej wiem od ciebie pod tym wzgledem,i nie tylko z teorii,ale i z lecznicowej praktyki(i schroniskowej..),jaki sposob rozwiazania proponujesz,dla tych ludzi ktorzy tej klashy o ktorej piszesz nie maja i np.przyjda sobie po burka ze schroniska i na pewno go w przyszlosci pilnowac nie beda bo bedzie sobie po wsi biegal?

Tobayashi - 2008-02-29, 10:39

Szkoda czasu na taką dyskusję, w której jedna ze stron mówi:
Cytat:
Ale oczywiście sterylizacja to nie medycyna, to półeutanazja.

To jakaś paranoja :roll: .

Zauważyłam, że statystycznie wśród zwolenników sterylizacji i kastracji jest więcej kobiet. Kobiety lepiej rozumieją te sprawy, są bardziej empatyczne i współczujące, i to nie na krótką metę bólu pooperacyjnego, ale w szerszej perspektywie tysięcy zwierząt cierpiących z powodu nieodpowiedzialnego rozmnażania.

Natomiast większość mężczyzn, kiedy słyszy słowo "kastracja" instynktownie zaciska uda, jakby to ich ktoś chciał pozbawiać jąder. Widziałam to wiele razy i rozumiem, bo wprawdzie nie jestem mężczyzną, ale empatyczną kobietą :-D

frjals - 2008-02-29, 12:54

Adam z Sopotu napisał/a:
po sposobie rozwiązania widać klasę człowieka.

taa, no i co z tego? Rzeczywiście, jak ktoś utopi miot to nie ma klasy. To juz chyba wolę nie mieć klasy i wcześniej kota wysterylizować żeby nie musiały cierpieć. A może dorosła kotka cierpi bardziej że nie może mieć dzieci, niż te topione kocie niemowlaczki? Co? :-?

To takie teoretyzowanie, fakty są takie, że ludzie chcą się pozbyć kłopotu jak najmniejszym kosztem. Bez względu na to co ja bym zrobiła znajdą się tacy, którym nie będzie zależeć na tym co się stanie z młodymi.
Gdybym miała niesterylizowaną kotkę, wychodzącą, która rodziłaby w odpowiednim czasie po kilka nowych kotów, i te, też niesterylizowane rozmnażały by sie znowu... Taka sytuacja byłaby praktycznie nie do wytrzymania. Ile kotów można rozdać?
No sory ale to prowadzi do nikąd.

pao - 2008-02-29, 14:32

Adam, podaj inne rozwiązanie zamiast tylko obrażać innych.
Alispo - 2008-02-29, 16:20

Tobayashi napisał/a:
i to nie na krótką metę bólu pooperacyjnego

na bol pooperacyjny cale szczescie istnieja srodki p/bol.

Karolina - 2008-02-29, 22:17

No fakt faceci z reguły panicznie się boją kastracji/sterylki, nie raz na królikowym forum mogłam to zauwazyć.
Adam w takim razie proszę o inne rozwiąznie dla mojego królika. Został uratowany przed hodowcą. Nadal jest niewykastrowany. Jakie masz rozwiąznie?

Alispo - 2008-03-02, 11:34

nie uogolniajmy z tymi facetami;) trzeba przede wszystkim im przetlumaczyc nieco;)
Tobayashi - 2008-03-03, 10:52

Ja się już natłumaczyłam. Nie docierało :mryellow:
majaja - 2008-03-04, 21:51

Alispo napisał/a:
dla tych ludzi ktorzy tej klashy o ktorej piszesz nie maja i np.przyjda sobie po burka ze schroniska i na pewno go w przyszlosci pilnowac nie beda bo bedzie sobie po wsi biegal?

To nie jest kwestia klasy, po prostu pilnowanie się nie sprawdza. Pies czując sukę z cieczką jest w stanie pokonać takie przeszkody, o których weterynarzom się nie śniło ;) . Nasza Ruda jest z pilnowania. Jakby jej nie było tobym nie uwierzyła, że niezaduży pewnie pies był w stanie się do jej matki dostać.

Lily - 2008-03-04, 22:10

Heh, my mieliśmy suczkę, która urodziła szczeniaki w wieku 7 lat - to były jedyne - mamie tylko raz uciekła ;)
Alispo - 2008-03-05, 10:28

otoz to..tak to wlasnie jest z tymi alternatywami sterylizacji..a to jednak gdzies sie wymknie,a to tabletke wypluje..duza roznica miedzy teoria a praktyką...
poza tym-czy to takie naturalne meczyc zwierzeta takim ciaglym niezaspokojeniem?szczesliwszypie wykastrowany niz piszczacy za suka za ogrodzeniem.

dort - 2008-03-05, 11:00

poza tym jakoś rozmawiamy tylko o sukach/kotkach a co z samcami, mysle, ze to bardzo nie w porzadku, ze wlasciciele samcow czuja sie zwolnieni z obowiazku pilnowania swojego pupila, on moze sobie chodzic gdzie chce i za przeproszeniem zapladniac samiczki, ktora chce - ja uwazam, ze wlasciciele samcow tez powinni troche sie poczuwac i rowniez kastrowac swoje kocury/psy - a nie problem na koncu ma tylko wlasciciel samicy, przeciez ona sama sie nie "doprowadzila" do tej ciazy :->
Alispo - 2008-03-05, 11:24

szczegolnie dotyczy to kocurow,bo jednak pies czesciej wychodzi na dwor z czlowiekiem i bardziej jest sie za niego odpowiedzialnym wtedy..a niestety wsrod wlascicieli kotow wychodzacych czesto brakuje impulsu do kastracji,bo wychodzi wiec nie znaczy w domu..malo kto mysli o jego zdolnosciach reprodukcyjnych..
Karolina - 2008-03-05, 14:46

dort napisał/a:
problem na koncu ma tylko wlasciciel samicy, przeciez ona sama sie nie "doprowadzila" do tej ciazy

tak samo jak u ludzi ;-)

Adam z Sopotu - 2008-03-05, 18:54
Temat postu: Wyobraźcie sobie ...
Wyobraźcie sobie że ktoś, jakiś zwyrodnialec, lub coś, na przykład totalitarne państwo, przemocą pozbawia człowieka jego zdolności rozrodczych. Takie rzeczy zdarzały się w obozach koncentracyjnych i poza nimi, do sterylizacji przymuszano też kobiety zarażone wirusem HIV. Jak czuł się taki okaleczony człowiek? Z pewnością był bardzo nieszczęśliwy. Może znacie w swoim otoczeniu ludzi którzy utracili płodność w wyniku chorób. Popatrzcie jak zdeformowane jest ich życie. No ale to ludzie a co ze zwierzętami? Nie ma powodu do myślenia że zwierzęta są tak prymitywne że nie cierpią, że jest im wszystko jedno czy mogą się rozmnażać czy nie, że takie okaleczenie nie narusza ich procesów wewnętrznych kóre wpływają na całe życie. Tak więc tego królika uratowanego przed hodowcą należy pozostawić w stanie nieokaleczonym lub oddać go pod opiekę kogoś kto może mu to zapewnić. Dodam jeszcze że królik dobrze pasuje do wegetariańskiego domu bo nie trzeba go karmić mięsem innych zwierząt.
pao - 2008-03-05, 19:00

Adam, swojego podejścia bronisz ale nada nie zauważyłam żadnej alternatywy z twojej strony. może w końcu coś w tym kierunku? co ma zrobić taki właściciel co chce jak najlepiej dla zwierzaka a nie chce namnażać nieszczęścia?
Alispo - 2008-03-05, 19:53

Adam,"troche"inaczej jednak wyglada spoleczenstwo ludzkie niz zwierzece(nieneguje tu zwierzecych spolecznosci,ale sa roznice),a juz szczegolnie w takich nienaturalnych dla zwierzat miejscach jakie pod bokiem czlowieka maja zwierzeta towarzyszace..wlasciwie to sam sobie zaprzeczasz,bo jezeli sadzisz,ze zwierzeta maja bardzo zlozone wyobrazenie o zakladaniu rodziny itd.to tym bardziej nie powinienes chciec ograniczania ich reprodukcji,jesli uwazasz ze za tym tesknia bardzo,to co proponujesz jako alternatywe dla skomlenia za suka za ogrodzeniem?
dort - 2008-03-05, 21:57

Karolina napisał/a:
dort napisał/a:
problem na koncu ma tylko wlasciciel samicy, przeciez ona sama sie nie "doprowadzila" do tej ciazy

tak samo jak u ludzi ;-)


też o tym pomyślałam to pisząc :-P

[ Dodano: 2008-03-05, 22:00 ]
Adam z Sopotu napisał/a:
Takie rzeczy zdarzały się w obozach koncentracyjnych i poza nimi, do sterylizacji przymuszano też kobiety zarażone wirusem HIV. Jak czuł się taki okaleczony człowiek? Z pewnością był bardzo nieszczęśliwy.


w latach 70-tych i 80-tych podwiązywano jajniki kobietom z rodzin patologicznych, które miały już kilkoro dzieci - sorry, ale ja uważam, że w tych przypadkach było sporo racji, przynajmniej nie powiekszała sie liczba niechcianych i zaniedbanych dzieci i nie jestem taka pewna czy osoby po tym zabiegu stawały się nieszczęśliwe

Alispo - 2008-03-05, 22:39

Dwie rozne sprawy..sterylizacja a kastracja(sterylizacja suk to najczesciej wlasnie kastracja,tylko terminow uzywa sie niepoprawnie dla rozroznienia z kastracja samczą;)aczkolwiek mozna i inaczej..wtedy odpada sporo argumentow przeciwnikow"okaleczania"...kolejna sprawa do dyskusji;)
Karolina - 2008-03-06, 12:31

Mateusz mówi, że chciałby sobie podwiązać nasieniowody. Czemu tego nie można w Polsce robic?
pao - 2008-03-06, 12:44

Cytat:
Mateusz mówi, że chciałby sobie podwiązać nasieniowody. Czemu tego nie można w Polsce robic?

też nad tym myśleliśmy...

Tobayashi - 2008-03-06, 16:28

No właśnie w Polsce nie wolno, a ja jestem jak najbardziej za, jeśli ktoś chce się na to zdecydować.
eenia - 2008-03-06, 16:37

Karolina napisał/a:
Czemu tego nie można w Polsce robic?

można, my też badamy ten temat i można to zrobić w Warszawie ;-) jak uzbieramy potrzebną kwotę to robimy.

Alispo - 2008-03-06, 16:39

ale legalnie to chyba nie jest?
Lily - 2008-03-06, 16:41

Cytat:
W Polsce nie ma regulacji prawnych odnoszących się bezpośrednio do stosowania sterylizacji jako świadomie wybranej metody antykoncepcyjnej. W praktyce oznacza to, że problem dopuszczalności sterylizacji jest regulowany przez art. 155 kodeksu karnego, ponieważ ten właśnie zapis odnosi się do sytuacji, kiedy człowieka pozbawia się zdolności płodzenia.

W artykule czyn ten wymieniony jest wśród krzywd, których wyrządzenie podlega karze pozbawienia wolności. Tymczasem, zgodnie z uznanymi prawami człowieka, świadoma i dobrowolna rezygnacja z własnej płodności jest podstawowym prawem człowieka. Tak więc zabiegi wykonywane przez lekarzy na żądanie zainteresowanych osób nie tylko nie mogą być traktowane jak przestępstwo, ale powinny być dostępne na równi z innymi metodami antykoncepcji.

KTO:

1. pozbawia człowieka wzroku, słuchu, mowy, zdolności płodzenia albo
2. powoduje inne ciężkie kalectwo, ciężką chorobę nieuleczalną lub długotrwałą, chorobę zazwyczaj zagrażającą życiu, trwałą chorobę, trwałą całkowitą lub znaczną niezdolność do pracy w zawodzie albo trwałe poważne zeszpecenie ciała,
3. podlega karze więzienia od roku do lat 10.

Kodeks karny, art. 155 §1

eenia - 2008-03-06, 17:10

jak będzie Jarek to spytam go o stronę www tego lekarza czy kliniki juz nie pamiętam, chyba też coś mailowali na temat legalności ale nie pamiętam jak zwykle, zdaje mi się że jednak było legalne...
Tobayashi - 2008-03-06, 17:49

JAk znam życie, to pewnie da się to jakoś podciągnąć pod "ze względów zdrowotnych" i ominąć ograniczające prawo, żeby bylo legalne.
pao - 2008-03-06, 18:45

eenia, napisz coś więcej...
eenia - 2008-03-06, 19:06

napiszę, jak mi się uda z Jarkiem pogadać bo do wawy pojechał
Adam z Sopotu - 2008-03-08, 14:37
Temat postu: Zakończenie
Nie łudźcie się, jeśli ktoś pochwala okaleczanie innych ludzi, po uprzednim zakwalifikowaniu ich jako "patologicznych", to jest to nieludzkie, czysty faszyzm. Dożyliśmy już zresztą czasów w których za "patologicznego" może być uznany ten kto nie pasuje do obecnego systemu. Jeśli ktoś chce sam się okaleczyć, bez powodu i wbrew naturze, jest na drodze do samobójstwa. Niniejszym kończę mój udział w tej dyskusji bo dałem świadectwo prawdzie. Napisałem już wszystko czego potrzeba tym którzy mogą coś zrozumieć. Pozostałym zalecam pracę nad sobą, szczególnie medytację zazen, szukanie prawdy i człowieczeństwa, pokoju i miłości.
Kitten - 2008-03-08, 16:59

Adam z Sopotu napisał/a:
Niniejszym kończę mój udział w tej dyskusji bo dałem świadectwo prawdzie.

Łomatko, ale słownictwo :shock: Obrodzili nam mesjasze w tym roku :lol:

Co do mnie, jestem za sterylizacją zwierząt domowych, a przede wszystkim bezdomnych.

I uważam, że zabieg podwiązania nasieniowodów powinien być legalny i bez problemu dostępny. To rozwiązanie, pod wieloma względami lepsze niż droga/niezdrowa/zawodna antykoncepcja.

Lily - 2008-03-08, 17:01

Adam z Sopotu napisał/a:
Nie łudźcie się, jeśli ktoś pochwala okaleczanie innych ludzi, po uprzednim zakwalifikowaniu ich jako "patologicznych", to jest to nieludzkie, czysty faszyzm. Dożyliśmy już zresztą czasów w których za "patologicznego" może być uznany ten kto nie pasuje do obecnego systemu. Jeśli ktoś chce sam się okaleczyć, bez powodu i wbrew naturze, jest na drodze do samobójstwa. Niniejszym kończę mój udział w tej dyskusji bo dałem świadectwo prawdzie. Napisałem już wszystko czego potrzeba tym którzy mogą coś zrozumieć. Pozostałym zalecam pracę nad sobą, szczególnie medytację zazen, szukanie prawdy i człowieczeństwa, pokoju i miłości.

widzę, że stawiasz się wyżej od innych... w imię "prawdy"...

Karolina - 2008-03-08, 17:50

Adam z Sopotu napisał/a:
szczególnie medytację zazen, szukanie prawdy i człowieczeństwa, pokoju i miłości.

dziękujemy, praktukujemy :-D
Jesteś bardzo przywiązany do myślenia :lol:

pao - 2008-03-08, 20:33

cóż, zakończył ale wyczekiwanej alternatywy sie nie doczekałam...
Tobayashi - 2008-03-09, 19:25

Nie, no fajnie tak głosić prawdę - czy to coś kosztuje? Męczy? Coś daje? Tylko poczucie, że jest się lepszym od innych nieświadomych. Bezdomnym zwierzakom nie daje nic. Życzę Adamowi, by choć kilka jak nie kilkanaście zabłąkanych porzuconych zwierząt odnalazło drogę do jego domu tej wiosny. On im pomoże, bo jest bardzo miłosiernym człowiekiem i nie pozwoli ich skrzywdzić.
kofi - 2008-03-10, 08:14
Temat postu: Re: Zakończenie
Adam z Sopotu napisał/a:
Napisałem już wszystko czego potrzeba tym którzy mogą coś zrozumieć. Pozostałym zalecam pracę nad sobą, szczególnie medytację zazen, szukanie prawdy i człowieczeństwa, pokoju i miłości.

Dziękujemy, dziękujemy.
Nie ma to jak słowa mędrca...

eenia - 2008-03-10, 20:56

hxxp://www.wazektomia.com/
hxxp://www.wazektomia.pl/
jednak pomyliło mi się i chyba nie mailowali nt. legalności. Można zapytać.

malva - 2008-03-10, 22:20

............................................
Tobayashi - 2008-03-10, 23:01

Brawo malva, tak trzymać :mryellow:
Lily - 2008-03-10, 23:12

malva napisał/a:
tej samej nocy wprowadziła sie do mnie na stryszek,ale nie sama tylko ze swoimi dziećmi
potem jedna z jej córek nie została upilnowana i...było kotów jeszcze więcej,ale rozeszły się wsród znajomych,
zostało 8,już na stałe :mryellow:
no i co Ty narobiłaś, trzeba było dalej rozmnażać, niedługo miałabyś całą kocią fermę ;)
ponoć parka kotów może dać w ciągu 10 lat 20 00 potomstwa (potomstwa potomstwa itd...) ... strach pomyśleć

Karolina - 2008-03-13, 19:43

Chicco już nie ma jajek. Trzyma się jednak dzielnie, zjadł pierwszą porcję sianka. Mam nadzieję, że nam wybaczy, że tyle bólu zadaliśmy mu my - ludzie...
kofi - 2008-03-13, 20:21

Moja koleżanka wychowuje od 2 dnia życia 2 pieski. Mają już 10 dni, więc raczej przeżyją. Szczeniątka "podarowała" jej beznadziejnie głupia znajoma, która ma fabrykę psów - takie małe białe teriery, bez rodowodu, więc kundle. Rozmnożyła ledwie już żywą suczkę, wet powiedział, że 3 szczeniaczki może wykarmi, a urodziła 5. Więc Aga usłyszała "weźmie pani, czy mam uśpić?". Pewnie by utopiła :evil:
I jeszcze tę idiotkę tłumaczy: Bo to baba z warmińskiej wsi. Ja też jestem z warmińskiej wsi ]:->

malva - 2008-03-13, 23:07

...................................................
Tobayashi - 2008-03-14, 15:16

Cytat:
moje kotki już smigają tak jakby nigdy operacji nie miały,
szczerze mówiąc bardzo je podziwiam, ja po cesarce przez kilka dni nie mogłam sie ruszać nie mówiąc o polowaniu na myszy,hehe


Ja miałam tak samo :-D
A niektóre suczki i kotki rzeczywiście zadziwiały mnie swoją formą po operacji.

kofi - 2008-03-14, 15:49

Ale tera to chyba robią tylko taką małą dziurkę?
Moja suka i kotka miały szwy, ale ta młoda suka, która miała sterylkę w schronisku, to nie w ogóle żadnego śladu.

Alispo - 2008-03-14, 15:56

roznie sie robi,klasycznie lub z boku,duza dziurka,mala dziurka,a laparoskopowo 2 male dziurki;) w schroniskach i u bezdomnych,szczegolnie u kotek,raczej z boku sie robi,szybciej dochodza do siebie:)
Tobayashi - 2008-03-14, 18:38

Cytat:
w schroniskach i u bezdomnych,szczegolnie u kotek,raczej z boku sie robi,szybciej dochodza do siebie


i sobie nie rozlizują ran :-D

Karolina - 2008-03-14, 19:10

Kotom brzuszek zwisa, u człowieka bardzo mocno pracuje podtrzmując pion ciała. Tak mi się wydaje...
Alispo - 2008-03-14, 22:00

Tobayashi napisał/a:
Cytat:
w schroniskach i u bezdomnych,szczegolnie u kotek,raczej z boku sie robi,szybciej dochodza do siebie


i sobie nie rozlizują ran :-D

ano:) w fartuszku na"wolnosc"nie wypuscisz :lol:

co nie zmeinia faktu,ze uwielbiam"niemowlaczki"w bl;ekitnych fartuszkach w misie z bialymi sciagaczami :lol: ;-)

śliwka - 2012-10-11, 11:29

Mam taką sprawę: pod nasz dom przychodzi młoda kotka. Nie wiem czyja jest, możliwe że niczyja, na pewno nie najbliższych sąsiadów. W tej chwili martwię się o to, że za chwilę może zajść w ciążę. Mogłabym ją wysterylizować ale nie mam pieniędzy, tym bardziej, że nie jest moja a nie zamierzam jej adoptować. Czy jest jakaś możliwość darmowej sterylizacji? Nie chcę też żeby trafiła do schroniska.
Lily - 2012-10-11, 11:32

Iw, musisz się rozejrzeć po fundacjach, w Warszawie jest Koteria, ale im cofnięto częściowo dotację i już tak za darmo nie sterylizują. Kotka zajdzie w ciążę dopiero wiosną prawdopodobnie, może już w lutym. Teraz zapewne chce jeść.
śliwka - 2012-10-11, 11:37

Lily, dziękuję. Poszukam.
Lily napisał/a:
Teraz zapewne chce jeść.
Jasne. Wcina jak szalona. Daję jej jeść codziennie. I ma też sporą dawkę głasków i przytulania ;)
Agnieszka - 2012-10-15, 11:15

Iw: gdy będziesz miała informację proszę daj znać. Ja też szukam.
Lily - 2012-10-15, 15:39

hxxp://adopcja.canis.org.pl/2012/07/5403/ tu można dostać dofinansowanie;
hxxp://koteria.org.pl/index.htm - tez już niestety trzeba płacić;

Jeśli kotka jest wolno żyjąca to może warto się zarejestrować na miau i tam zapytać, czasem znajduje się ktoś (fundacja, osoba prywatna), kto chętnie taką sterylizację sfinansuje (lepsze to niż szukanie domu kociętom lub ich usypianie).

hxxp://forum.miau.pl/index.php
Można pytać tutaj hxxp://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=124387&p=9300959#p9300959

Agnieszka - 2012-10-15, 17:06

Lily: dziękuję, jutro zadzwonię i jeszcze okolice Płocka tez mi potrzebny namiar, może ktoś wie
Jeśli przyszedł kot, wydal potomstwo, karmisz, odrobaczasz, pomieszkuje lub mieszka to bezpański tak do końca nie jest (ale pisze tu z perspektywy naszej nie Iw).

Lily - 2012-10-15, 17:55

Agnieszko, pogrzebię jeszcze potem, w Płocku działa TOZ - tu są namiary do szefowej hxxp://www.toz-plock.pl/page3.php - możesz ewentualnie zadzwonić i zapytać, czy miasto i gmina finansują sterylizacje (teoretycznie jakąś liczbę na pewno, ale też zapewne w konkretnej lecznicy).
Agnieszka - 2012-10-15, 18:11

Lily: jakiś czas temu dzwoniłam. Rozwiązane do schroniska. Nie podoba mi się ta opcja i czego tym nauczę córkę. Teraz mamy 2 kotki, wuj oporny bo "wbrew naturze". Dwa koty znalazły lokum a kotka poszła sobie ale to nie rozwiązuję problemów. Nie będę udać że bezpańskie. Na działce też kotka, zawsze znajdowaliśmy domy po znajomych ona ma z 15 lat (tyle u nas +/-, nie znamy dokładnego wieku bo przyszła i została) tym razem kociaki zjadł ktoś pomieszkujący w piwnicy i jest drobniutka zazwyczaj ma 2 w miocie ale nie chcemy tak zostawiać. Ojciec dawał jest proszki niestety nie zawsze było to skuteczne rozwiązanie. Moim zdaniem znów jest w ciąży.
Fatty - 2015-06-22, 19:02

Rozwaliła mnie dziś koleżanka. Planowała kota, albowiem kot ma być argumentem dla którego jej przeszło 5 letni syn przestanie sikać w majtki - chłopak sobie kocura wymarzył, psów sie boi... dodatkowo uparła sie na takiego który ledwie zaczął sam jeść, aby go "wcześnie nauczyć aby nie drapał mojego wrażliwego synka" (wszak dużo uczy kocica, a jak młody kot to inormalne, że drapie) - ale nie o tym.

Dzisiaj rozmawiałyśmy, mówiłam o tym, że jest wysyp kociat- ona przytaknęła ale i stwierdziła, ze nie rozumie czego ludzie nie topią tego ani nie zakopują jak sa jeszcze ślepe... ja odparłam, że nie rozumiem czego nie sterylizują, wszak za cenę około stówy mają święty spokój... na co ona wielkie oczy i padło hasło
- ale w takiego zwykłego, DARMOWEGO kota az stówe inwestować??


tja, lepiej topić 3 razy w roku. Macki mi opadły.

Lily - 2015-06-22, 19:43

K***, za zakopywanie powinna być kara zakopywania - nie na śmierć, ale niech się posra ze strachu i poddusi. Nie żal by mi było. Jak inaczej nie można nauczyć empatii, to trzeba tak.
Fatty - 2015-06-22, 21:13

Ona mówiła o tym w kontekście, że lepiej tak niż później porzucać, tak jakby eee... litościwie? Zaskoczyła mnie z tym, że "w zwykłego darmowego" kota sie nie inwestuje, choćby w sterylizację - ale może i troche przedstawiła jak myśli część ludzi.

Nie jestem maniakiem pozbawiania wszystkiego co się rusza, jader i jajników, mam pełnojajecznego psa prawiczka - ale majac kota wychodzącego, a tym bardziej kocicę- to bym ją umówiła do weta.

edit.
to zakopywanie to jakaś powszechna sprawa, była moja stażystka zakopywanie ślepego miotu też postrzegała jako mniejsze zło, a inna moja koleżanka ma wstręt do jabłek: bo jako dziecko często widywała jak jej babcia kilka razy w roku zakopuje kocięta pod jabłonią, dziecko wyobrażało sobie wiec, ze te jabłka na kotach wyrosły i do tej pory awersja.

Lily - 2015-06-22, 21:50

Ała. Myślałam, że głównie topią w wiadrze.
Z psami jest trochę inna sprawa, większa kontrola, ale i tak suczkę lepiej wysterylizować, zanim się nabawi ropomacicza. Starsza suka z cieczką co 3 tygodnie, nawet jeśli nie rozwinie się nowotwór, to też żadna atrakcja. Wiem, bo mieliśmy w domu taki "przypadek", ale to w zamierzchłych czasach, kiedy chyba nikt nie sterylizował, no może w wielkich miastach.
Koty oba mam po zabiegach i mamy święty spokój z tym.

jaskrawa - 2015-06-24, 19:20

Matko, XXI wiek, ludzie "dlaczego nie zakopują lub nie topią..." i jeszcze "tyle inwestować..."
Ja pierdolę.
Przepraszam, ale chce mi się autentycznie wyć, gdy czytam takie kawałki.
Jeszcze zrozumiałabym, gdyby dziewczyna postulowała humanitarne (dla mnie to nie jest humanitaryzm, ale przynajmniej nie jest to taki straszny ból i strach) usypianie małych kociąt, zamiast porzucania ich na pewną śmierć gdzieś w lesie.
Ale topienie i zakopywanie...
Ten świat jest pełen skurwysyństwa i czasem to mi się wszystkiego odechciewa.

Lily - 2015-06-24, 20:18

dodajmy, że jest matką. Kogo wychowa? Na dzieci powinny być certyfikaty :/
Fatty - 2015-06-24, 21:51

Zszokowało mnie to, ale trochę daleko idziesz: jako matka jest ok(tylko za bardzo sie nad nim trzęsie i wydaje mi się, ze sprzedaje w ten sposób młodemu nadwrażliwość - tak to widzę z odległości) Ją samą tak wychowywano, że owszem zwierzątka gdzieś tam są, piesek na podwórku, kocur na dachu ale nie są traktowane jako członkowie rodziny i raczej się w nie "nie inwestuje".

Świadomość trza zmieniać, już jest lepiej niż było.

Lily - 2015-06-25, 10:32

Fatty napisał/a:
Zszokowało mnie to, ale trochę daleko idziesz: jako matka jest ok
Nie, nie jest, bo przekaże dziecku taki "szacunek" dla zwierząt. Sorry, ale tak to widzę.
agus - 2015-06-25, 16:52

Fatty, czy ta pani jest ze wsi? To co opisalas, jest raczej powszechna postawa ludzi na wsi wobec zwierzat, mnie nie szokuje, bo w tym wyroslam. Jeszcze bardzo wiele jest pracy do zrobienia, traktowanie zwierzat, segregacja smieci v/s wyrzucanie na nieuzytkach, przydomowe szamba itp. Jednak prorokowanie co do wychowania nie bardzo dobre, bo dzieki edukacji dzieci moga pojsc w inna strone.
Lily - 2015-06-25, 18:04

agus napisał/a:
Jednak prorokowanie co do wychowania nie bardzo dobre, bo dzieki edukacji dzieci moga pojsc w inna strone.
A kto je pokieruję w tę inną stronę? W małych środowiskach nawet ludzie oburzeni złym traktowaniem zwierząt przymykają oko, nie odzywają się, bo jest to źle widziane, bo wszyscy się znają, bo nie można donosić na sąsiada.
Ja też jestem ze wsi, jakby co.

agus - 2015-06-25, 18:27

Lily napisał/a:
A kto je pokieruję w tę inną stronę?
A kto pokierowal mnie albo Ciebie? Szkola moze (i powinna) pokazac inne postawy, bo starszego pokolenia juz sie tak latwo zmienic nie da. Natomiast zmiany w prawie wymuszaja zmiany zachowania, i to juz troche widac w sprawie smieci, wodociagow. Niestety dopoki zabieg sterylizacji kota bedzie kosztowal 100zl, niewielu bedzie chetnych na wsi na to - dla niektorych 100zl to kwestia przezycia rodziny do konca miesiaca...
Fatty - 2015-06-25, 21:45

agus napisał/a:
Fatty, czy ta pani jest ze wsi? To co opisalas, jest raczej powszechna postawa ludzi na wsi wobec zwierzat, mnie nie szokuje, bo w tym wyroslam


trafiłaś.

zojanka - 2015-06-26, 19:32

Fatty napisał/a:
jako matka jest ok(tylko za bardzo sie nad nim trzęsie i wydaje mi się, ze sprzedaje w ten sposób młodemu nadwrażliwość - tak to widzę z odległości) Ją samą tak wychowywano, że owszem zwierzątka gdzieś tam są, piesek na podwórku, kocur na dachu ale nie są traktowane jako członkowie rodziny i raczej się w nie "nie inwestuje".


Właśnie - sama miała złych rodziców, którzy nauczyli ją przedmiotowego traktowania zwierząt i to samo przekazuje swojemu dziecku. Bycie dobrą/złą matką to nie tylko karmienie i zapewnianie dachu nad głową, ale też wychowanie dziecka w jakichś wartościach.

Fatty - 2015-06-26, 21:22

Owszem, ale nie znacie kobiałki, tylko jej jeden schemat myślowy który tu przedstawiłam i od razu rzutujecie na całą babinę. Zawsze jest nadzieja, że się coś zmieni w świadomości ;)
Sowa - 2015-06-26, 22:01

zojanka napisał/a:
Bycie dobrą/złą matką to nie tylko karmienie i zapewnianie dachu nad głową, ale też wychowanie dziecka w jakichś wartościach.
No właśnie, w JAKICHŚ, czyli wyznawanych przez siebie, a niekoniecznie przez was. To trochę tak jakby się czepiać matki, która je nabiał, albo - o zgrozo - mięso i to też podaje swojemu dziecku. Bo przecież to jest okupione śmiercią i cierpieniem zwierząt!, o czym światli weganie wiedzą (i pewnie będą chcieli wychować swoje dzieci w duchu niekrzywdzenia ŻADNYCH żywych stworzeń). A matki mięsożernej albo wegetarianki chyba nie nazwiecie złą matką ze względu na jej dietę? Mam wrażenie, że trochę przesadzacie z osądami.
Lily - 2015-06-26, 23:20

No cóż, ja nie mam dzieci, więc od razu jestem skazana na błędny osąd :) Niestety nie będzie on inny.
Lily - 2015-06-26, 23:23

Przepraszam, już mnie to nie dziwi, ale czasem szokuje - ja pier...lę, na forum wegetariańskim topienie czy zakopywanie kociąt jest uznawane za jedynie odmienny system wartości. Ja w ogóle nie rozumiem, co zatem ludzi motywuje do wegetarianizmu, a do weganizmu jeszcze mniej. Chyba że wątpliwy efekt zdrowotny.
agus - 2015-06-27, 09:27

Lily, widzenie takich rzeczy motywuje do wegetarianizmu, przynajmniej niektórych.

Wg mnie problemem nie jest to, jak sklasyfikujemy taką postawę, tylko fakty. Na szczęście zmienia się prawo, które odgórnie wymusza bardziej humanitarne traktowanie, ale ciągle jeszcze dłuuuuga droga. Poruszyłam temat kosztów zabiegu sterylizacji, do tego los zwierząt nie ma wysokiego priorytetu w państwie polskim. Innym problemem jest postawa Kościoła, która stawia zwierzęta w pozycji służebnej do człowieka, a KK ma spory wpływ na wsi i mógłby coś zmienić, gdyby chciał... Niestety bez wsparcia instytucji możemy odwoływać się tylko do współczucia ludzi, bo tak jak piszesz donoszenie wciąż bardzo źle się kojarzy.

kml - 2015-06-28, 00:04

agus napisał/a:
Na szczęście zmienia się prawo, które odgórnie wymusza bardziej humanitarne traktowanie, ale ciągle jeszcze dłuuuuga droga.

To bardzo smutne, że potrzeba ku temu prawa. Fatalnie to świadczy o ludziach.

I wybaczcie dziewczyny, ale dla mnie to jednak niepojęte. Nie ma usprawiedliwienia dla takiego myślenia.

Fatty - 2015-06-28, 10:44

Lily napisał/a:
Przepraszam, już mnie to nie dziwi, ale czasem szokuje - ja pier...lę, na forum wegetariańskim topienie czy zakopywanie kociąt jest uznawane za jedynie odmienny system wartości.


ja po prostu szukalam źródła takich zachowań, jestem bezużytecznym socjologiem i podchodzę do pewnych zachowań na chłodno, analitycznie - bo się okazało to dosyć powszechne i nie wiedziałam co tym powoduje. Też mną tąpnęło, ze woli 3 razy do roku zakopać koty* niż "zainwestować" w kocicę. Na zasugerowanie uśpienia ślepego miotu, też machnęła ręką bo to kosztuje.

*kota nie ma, dopiero będzie mieć(kocura, "żeby nie było problemu z młodymi" ). Po prostu odkąd pamięta zawsze się u niej tak robiło, wyrosła w przekonaniu, że to dopuszczalne.

agus - 2015-06-29, 11:02

kml napisał/a:
dla mnie to jednak niepojęte. Nie ma usprawiedliwienia dla takiego myślenia.
No dobrze, ale po wyrażeniu swojego potępienia co masz zamiar dalej robić?

Niestety nasze oburzenie nie zmieni faktu, że wciąż dużo ludzi tak myśli, zwłaszcza na wsi. Może zamiast odcinać się, warto poznać ten sposób myślenia, znaleźć w nim jakieś luki, które pomogłyby wyważyć go od środka, i w ten sposób pomóc w realnej zmianie.
(Fatty, też jestem bezużytecznym socjologiem ;) )

Czy takie postępki wpisują się w 'system wartości' - nie wiem, wątpię, by się ci ludzie nad tym zastanawiali w ogóle, bo jakby poddali tradycję analizie, to by nie robili tego może i doszliby do wniosku, ze sterylizacja jest najmniejszym złem.

kml - 2015-06-29, 15:31

agus napisał/a:
No dobrze, ale po wyrażeniu swojego potępienia co masz zamiar dalej robić?

Zanim zaszłam w ciążę aktywnie pomagałam w sterylizacjach zwierząt. Począwszy od tłumaczenia, poprzez organizację finansów, sprzętu, transportu, opieki pozabiegowej, po znajdowanie domów maluchom. Sama też jestem ze wsi i większość mojej rodziny ciągle tam mieszka. Temat znam aż za dobrze. I ktoś kto kupuje zwierze jaklo zabawkę dla dziecka, dla kogo 100zł to za duża inwestycja w zwierzaka i woli zadać okrutną śmierć zwierzakowi, nie zasługuje na żadne usprawiedliwienie. Zresztą takowego nie ma. Trzeba nie mieć empatii i/lub rozumu żeby takie rzeczy mówić.

Moja babcia ma prawie 80 lat i nie jest wykształcona, niejedno ma na sumieniu, a sterylizacje uważa za tani i idealny sposób na radzenie sobie z niechcianym potomstwem zwierząt. Można.

zojanka - 2015-06-29, 16:17

Sowa - o ile mogę od biedy zrozumieć matki mięsożerne, bo same jedzą mięso i robi to większość społeczeństwa, o tyle pewne zachowania w XXI wieku są już ogólnie społecznie potępianie. Do tego należy bicie żony, katowanie dzieci czy właśnie znęcanie się nad zwierzętami. I nie, nie można tego rozpatrywać w kategoriach "popiera się znęcanie nad zwierzętami, bo ma inny system wartości, więc nie jest złą matką". Można by ją usprawiedliwiać 100-200 lat temu, gdy takie postępowanie było powszechnie akceptowalne, ale nie obecnie.
agus - 2015-07-02, 20:04

kml, i jakie są Twoje spostrzeżenia odnośnie ludzi korzystających z akcji sterylizowania? Jakich używaliście argumentów, co się spotykało z barierą niechęci/bierności?
kml - 2015-07-02, 23:16

agus napisał/a:
kml, i jakie są Twoje spostrzeżenia odnośnie ludzi korzystających z akcji sterylizowania? Jakich używaliście argumentów, co się spotykało z barierą niechęci/bierności?

Coraz więcej osób jest bardzo przychylna zabiegom i sami szukają pomocy :)
Większość ludzi, którym pomagałam miała na uwadze dobro zwierząt. I o ile dla nich oczywiste było, że lepiej żeby kolejne młode się nie pojawiały na świecie, to nie wszyscy byli już tacy pewni czy sam zabieg nie odbije się źle na zdrowiu zwierzęcia. Cięgle królują stereotypy, że koty wykastrowane głupieją i giną w niedługim czasie po zabiegu itp. Ci ludzie zwykle praktycznie sami dochodzili do wniosku, że zabieg będzie lepszy, a kluczowy był wybór dobrego lek. - niestety miasto wybiera najtańszą ofertę, co nie oznacza, że najlepszą i zdarzają się zabiegi spartolone.
Natomiast dla tych bardzo niechętnych zabiegom stawialiśmy warunek: dostaną nasza pomoc, jeśli będą zabiegi. Ale to już trudniejszy temat wkraczający na grunt zbieractwa i innych problemów ludzi samych ze sobą, wiec nie wiem czy taki laik w temacie jak ja mógłby cokolwiek zdziałać. Jest jeszcze grupa teoretycznie normalnych osób, acz znieczulonych na cierpienie i potrzeby zwierząt. Tu podobnie jak w poprzednim przypadku.. mogłabym zasugerować chyba tylko zakaz posiadania zwierząt ;)

Fatty - 2015-08-15, 11:53

Przedstawiam kocicę siostry:



sterylka odbyła się w poniedziałek, we wtorek kot jak gdyby nigdy nic. Założono jeden szew. Kicia ma rok, odkąd zaczęła rujkować miała 16-17 rujek pod rząd, co odbiło się na kondycji kota- ma niedowagę, teraz będzie spokój z hormonami, powinna zyskać na masie. Wetka powiedziała, że macica miała już jakieś zmiany więc dobrze, ze zdecydowano się na zabieg.

kira - 2015-11-19, 23:18

moje drogie :D
po ilu dniach po sterylizacji wyciąga się kotkom szwy? urządzili mnie w robocie tak, że na razie nie ma opcji, żebym zawiozła je do weta. martwię się :(

Alispo - 2015-11-20, 08:09

A co powiedzial wet? Nie ma czasem rozpuszczalnych? Jak nie, to 10 dni standardowo
kira - 2015-11-20, 11:12

wetka chciala sciagnac 8 dnia po zabiegu, ale pozmieniali mi grafik w pracy i nie dalam rady z nimi pojechac.
czy jezeli sciagniemy je 13 dnia, to bedzie za pozno? (naczytalam sie o wrastaniu i infekcjach)
szukac calodobowej lecznicy i jechac z nimi dzis w nocy? (nasza wetka tel nie odbiera albo jej nie ma), ja w pracy nie moge ciagle wychodzic i dzwonic. koncze prace o 22, jutro od rana mam kurs i znowu praca do 22. i tak do niedzieli.

Alispo - 2015-11-20, 14:17

Jedź dla świętego spokoju
zojanka - 2015-11-20, 18:46

może przedzwoń (chociażby na przerwie w pracy) do lecznicy, w której był zabieg i tam dopytaj? Lekarz który robił sterylkę powinien być najbardziej zorientowany, czy można jeszcze przeczekać
Lily - 2015-11-21, 15:42

Moja miała niby rozpuszczalne, ale jak przyszło co do czego, to się okazało, że trzeba ściągnąć. To proste, jeśli się ma odpowiednie narzędzie, ja nie miałam, bo bym sama ściągnęła, a u weta to było po 12 dniach chyba, tak wyszło.
kira - 2015-11-23, 19:41

Lily, Twój post bardzo mnie uspokoił. w nocy z piątku na sobotę dzwoniłam do całodobowego weta i powiedział mi, że jeżeli rany zagojone, nic się nie sączy, koty buszują normalnym trybem - to wszystko ok. stwierdził, że ze szwami nic się nie powinno dziać, o ile oczywiście jak najszybciej je wyciągniemy. dzisiaj z samego rana szwy ściągnęła nasza wetka, koty zdrowe i wesołe :-D
Lily - 2015-11-23, 21:44

No to super :) Niech się zdrowo chowają :)
Fatty - 2015-12-09, 19:09

cytując samą siebie

Cytat:
Rozwaliła mnie dziś koleżanka(...)

Dzisiaj rozmawiałyśmy, mówiłam o tym, że jest wysyp kociat- ona przytaknęła ale i stwierdziła, ze nie rozumie czego ludzie nie topią tego ani nie zakopują jak sa jeszcze ślepe... ja odparłam, że nie rozumiem czego nie sterylizują, wszak za cenę około stówy mają święty spokój... na co ona wielkie oczy i padło hasło
- ale w takiego zwykłego, DARMOWEGO kota az stówe inwestować??


rozwaliła mnie znów.

Nakładłam jej do głowy o korzyściach sterylki, naświetliłam, ze przeważnie w marcu są akcje tańszych sterylizacji. Myślałam, że przyjeła do wiadomości.
Niet.
Dziś opowiada, że jej kocica pierwszą rujkę przechodzi - chyba przypuszczała, że znowu jej będę wałkować o sterylce- bo zaraz wypaliła, że "dopuści ją" tylko ten jeden raz aby była szczęśliwa :-/ i ze jednego kotka zostawią a reszte sie zlikwiduje. Po czym do mnie z pytaniem, czy czasem bym owego "ocalonego" kotka nie chciała... (btw - trza mieć tupet, nie? :) )

Grochem o scianę. Rozumiem już czemu panie od adopcji często mają qrwicę - ja mam tę jedną i mi macki opadają, a one pewnie przerabiaja dziesiatki tygodniowo.

kira - 2015-12-11, 08:11

niestety, myślenie niektórych ludzi powala. moja sąsiadka była w szoku, że zapłaciłam tyle za sterylizację (za dwie kotki ponad 300 zł już z kolejnymi wizytami, kaftanikami, ściągnięciem szwów, itp) dla mnie akurat te pieniądze się nie liczyły, byłam świadoma i przygotowana, martwiłam się tylko o ich zdrowie.
teraz potrafi mnie zapytać "czy dalej mam te koty", czasem mam ochotę odpowiedzieć "nie %^%#$, znudziły mi się i je potopiłam :-/ " ale obawiam się, że nie zrozumiałaby ironii :mryellow: toż to moje dzieci są kochane i rozpieszczam je na każdym kroku :mrgreen:

Lily - 2015-12-11, 09:42

Koty to jest coś, co się gdzieś tam pałęta koło stodoły, nie wydaje się na to pieniędzy. Jak "zdechnie" to będzie następny.
Kot mojej koleżanki - mój ulubiony - właśnie został uśpiony z powodu raka jelita...

kml - 2015-12-12, 15:18

Fatty, a koleżanka wie, że czyny o których mówi są karalne? :roll:

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group