wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Nasze zwierzaki - moj kot sie zakochal

kocham_tramwaje - 2008-11-20, 14:19
Temat postu: moj kot sie zakochal
przedstawiam Wam Pele i Czacze.
Pele jest z nami od ok dwoch lat, Czacza od niedzieli.
Pele bardzo przezyl pojawienie sie Walki.
manifestowal to na rozne sposoby-kupska na srodku lazienki, sikanie do jej ubran, toreb, wozka, demonstracujne spanie w kuchni pod zlewem, strajk glodowy, rzucanie sie na mnie ( to ja przywloklam do domu dzieciaka ;-) )..no roznie bywalo.
do tego doszla frustracja-wiedzial, ze jak cos zrobi Malej, bedzie niewesolo, wiec jej proby ciagniecia za Go ogon i uszy, konczyly sie tygodniowym nieodzywaniem sie..
a musze zaznaczyc, ze Pele to (byl)"moj" kot-dostalam Go w prezencie 6.12 od G (co niejako przyczynilo sie rowniez do zalozenia przez nas rodziny-ale o tym kiedy indziej w innym dziale :mryellow: ) w kazdym razie po tym jak zaszlam w ciaze, Pele zmienil wlasciciela i stal sie kotem G (meska sztama ;-) )
a skad Czacza?
ano kotka znajomego poszla w tango i obrodzila dorodnymi kocietami, a mnie przepelnila misja ratowania kolegi.
po dwoch miesiacach czekania przyjechala do nas z kresowszczyzny i ..
no wlasnie-troche sie tego balam. wszak Pele przeszedl troszke (sam sie pewnie uwaza za najbardziej doswiadczonego przez zycie kota :mryellow: ) i nie bylam pewna jak zniesie kolejnego czlonka rodziny.
bylo fuczenie na dzien dobry i dwa dni kukania na siebie zza mebli.
a teraz lowe na maksa. gonitwom po domu nie ma konca, wymienianie sie michami, podgladanie w lazience, wspolne wylegiwanie na pudelku po pizzy :lol:
wczoraj nakrylam Czacze jak spi z Wala-slodkosci niemozebne, gdyby to nie bylo moje, to by mnie mdlic zaczelo od nadmiaru cukru w powietrzu :lol:

rosa - 2008-11-20, 14:29

super :-) a jacy oni śliczni!!!!
ja też mam kocią love story w domu, czarnobiałego Mila i czarną Jagę. śpią razem w jingjang prawie, jedzą razem, grają w myszki i piłki
Szymek chce mieć czarnego i białego kota, wtedy będzie miał prawdziwy jingjang :-)
w sobotę Milek był kastrowany, Jaga dziewczynka go pocieszała po operacji
ponieważ Milo to nieco Baleron, w skrócie Balek, więc M+J= Państwo Balkowie
zatruwają życie mojej ślicznej Rosie, która jest samotna królową śpiącą głównie na wysokościach

Lily - 2008-11-20, 14:36

Boskie są :D
Karolina - 2008-11-20, 15:08

Piękne jaguarki :lol:
Malinetshka - 2008-11-20, 16:06

Fajowskie :D
Malati - 2008-11-20, 16:23

super kociaki i wspaniała przyjazń :-)
kocham_tramwaje - 2008-11-20, 17:03

ech..tylko szkoda, ze Pele to kastrat...
Amanii - 2008-11-20, 17:26

...szkoda?
Agnieszka - 2008-11-20, 19:42

śliczne koty, mają fajne umaszczenie (chyba koty bengalskie mają takie pasiasto - centkowe umaszczenie?)
kocham_tramwaje - 2008-11-20, 21:19

Amanii napisał/a:
...szkoda?

wiesz i szkoda i nie szkoda :lol:
troche mi zal zwierzaka, ze odebralam mu jakby nie bylo czesc jego natury.
poza tym jak sobie przypomne w jakim byl stanie po zabiegu, to mi troche niefajnie.
ale z drugiej strony-wiadomo jaki bylby skutek trzymania niewykastrowanego kocura w bloku :-P
no i teraz-kiedy jest koteczka-co pol roku male? masakra :mryellow:
a tak w ogole-kiedy kotki osiagaja dojrzalosc?
bo sie zastanawiam kiedy nam sie zaczna nieprzespane ruiczne noce ;-)

[ Dodano: 2008-11-20, 21:22 ]
Agnieszka napisał/a:
chyba koty senegalskie mają takie pasiasto - centkowe umaszczenie?

nie mam pojecia :-/ a Mala ma fajne cetki na brzuszku-takie jak u ..geparda?rysia?
jak mi sie uda to strzele fote :mryellow:

Lily - 2008-11-20, 21:22

a to różnie, najwcześniej ok. 6 miesiąca
kocham_tramwaje - 2008-11-20, 21:22

rosa napisał/a:
śpią razem w jingjang prawie

to dawaj fote koniecznie :mryellow:

Alispo - 2008-11-20, 22:30

Lily napisał/a:
a to różnie, najwcześniej ok. 6 miesiąca

albo i 5..


Tego kolege przypilnuj,zeby wysterylizowal kotke.

A po kastracji to kocurki przeciez w mig dochodza do siebie.A czesc natury mu odebralas i dobrze,nie musi sie meczyc z niezaspokojonymi instynktami.
Kicie tez wysterylizuj(za troche),dla zdrowia w jej przypadku.

Amanii - 2008-11-20, 23:52

Alispo napisał/a:
Tego kolege przypilnuj,zeby wysterylizowal kotke

ech niestety to nie jest takie proste :/ Maniek ( ;) ), mama naszej Miry wciąż nie wysterylizowana, a to już któryś jej miot.. Jak napomknęłam o sterylizacji to z wielkim zdziwieniem się spotkałam. No przecież te kotki zawsze ktoś bierze, a jak nie bierze to one sobie mogą tam mieszkać, bo dom z ogrodem, mają swoją komórkę, nikomu nie wadzą. A to że potem idą w świat i płodzą kolejne bezdomne koty to przecież nic. Raz na jakiś czas któregoś auto przejedzie to sie bilans wyrówna, nie?
Wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr......

Lily - 2008-11-21, 00:31

Amanii napisał/a:
No przecież te kotki zawsze ktoś bierze, a jak nie bierze to one sobie mogą tam mieszkać, bo dom z ogrodem, mają swoją komórkę, nikomu nie wadzą. A to że potem idą w świat i płodzą kolejne bezdomne koty to przecież nic. Raz na jakiś czas któregoś auto przejedzie to sie bilans wyrówna, nie?
dość częsta niestety postawa :/
u mojej mamy kotka też nie wysterylizowana, na zastrzyku... wiadomo, czym to grozi :/

Alispo - 2008-11-21, 09:29

Amanii napisał/a:
Jak napomknęłam o sterylizacji to z wielkim zdziwieniem się spotkałam. No przecież te kotki zawsze ktoś bierze


no niestety Ci co biora tez to w jakis sposob napedzaja..:/ wiec mysle,ze lepiej brac koty z innych zrodel,schronisk albo od kotki ktorej wlasciciele na pewno zrozumieli swoj blad i mamy gwarancje ze wysterylizuja..

[ Dodano: 2008-11-21, 09:32 ]
Lily napisał/a:

u mojej mamy kotka też nie wysterylizowana, na zastrzyku... wiadomo, czym to grozi :/

wlasnie,tez sterylizacja,tyle ze juz z zagrozeniem zycia..o kosztach nie wspomne zabiegu wtedy..i tych zastrzykow tez..ale znamy to,znamy:/

Karolina - 2008-11-21, 09:53

Lily, szkoda, niektórzy ludzie nie wiedzą że te zastrzyki to masakra. Moja kotka to jedna z 30 persów z pseudohodowli, wszystkie kotki były tym szprycowane. Moja w wieku 1,5 roku miała już cystę na jajniku. A inne kotki miały na maksa zaropiałe macice, wszystko to okazało się dopiero podczas strylek.
kofi - 2008-11-21, 10:10

Cudowne te kociaki walaija.
Moja kotka też jakiś czas była na zastrzykach, bo bardzo bałam się ją wysterylizować (bo ona jest taka malutka i bałam się, że jej dadzą za silną narkozę). Ale jak koleżanki kicia dostała od zastrzyków ropomacicza to szybko się zdecydowałam, tym bardziej, że ta koleżanka znalazła fantastyczną wetkę. :-)

kocham_tramwaje - 2008-11-21, 10:22

Alispo napisał/a:
Tego kolege przypilnuj,zeby wysterylizowal kotke.

na szczescie to rozsadni ludzie-w niedziele oddali ostatniego kotka (nam) w poniedzialek kicia poszla na zabieg.
Alispo napisał/a:
A po kastracji to kocurki przeciez w mig dochodza do siebie

no moj przez dwa dni byl nie swoj. pewnie to nic wielkiego-po prostu mi go bylo zal :-/ . Ty, jako weterynarz inaczej na to patrzysz, to prosty, szybki zabieg.
z reszta nie oznacza to, ze jestem przeciwna sterylizacji i kastracji. wiem doskonale co sie dzieje..
Amanii napisał/a:
No przecież te kotki zawsze ktoś bierze

no niestety nie zawsze
my wzielismy od kumpla, hmm..sama nie wiem dlaczego. moze to byl impuls i chec jakiejs zmiany w zyciu. czyli kierowaly mna egoistyczne pobudki :lol:
nie no-zawsze chcialam miec do pelen pozbieranych z ulicy zwierzakow. ale w bloku o to trudno :-/ koty jeszcze daja rade, psa bym nie wpakowala na trzecie pietro do kawalerki, zwlaszcza, ze nie mialabym dla nie go czasu..
no a to, o czym piszesz..z tym "bilansem"-no niestety..
OT
moja mama ma tragiczne wspomnienie z glebokiego dziecinstwa.
jak miala moze 6-7 lat, zdarzyla sie taka historia:
mieszkala w bloku na swiezo wybudowanym komunistycznym osiedlu. w piwnicach bylo pelno kotow, nikt sie nimi nie przejmowal-tuz za osiedlem konczylo sie miasto i byly pola, wiec o myszy nietrudno. na osiedlu rzadzila banda starszakow (tacy z 5-6 klasy) i czesto znacali sie nad kotami, wyrywajac malym nozki ze stawow.. nietrudno sie domyslic, ze taki kociak sie okrutnie meczyl zanim skonal..no i moja mama z kolegami z osiedla znalazla wlasnie takiego kotka pelznacego po chodniku. nie wiedzieli co zrobic, bo pomoc sie pewnie nie dalo (z reszta, to byl poczatek lat 60..), a do rodzicow nie mieli co isc z takim problemem (na prawde inne czasy..)
postanowili, ze pomoga kotkowi skracajac mu zycie. wsadzili do pudla, przywiazali kamien, i wrzucili do strumyka..
mama czesto wspomona ta historie, jak ja opowiada po prostu ryczy i nie moze sobie darowac, ze przylozyla reke do tego..z drugiej strony-co mogly zrobic dzieciaki z konajacym kotkiem..
ech..sama nie wiem..
ale posmecilam..

oka juz nie smece.
a powiedzcie mi-jak jest z ta sterylizacja? prawda to, ze lepiej pozwoli kotce raz urodzic i potem zabieg? roznych historii sie nasluchalam i nie chcialabym jej przyprawic o jakies wtsretne raczysko.
a jesli nie-to kiedy to zrobic?
Alispo napisał/a:
Kicie tez wysterylizuj(za troche)
mniej wiecej kiedy? teraz ma ok 2 mies.

szukalam na WD, ale trafilam na burzliwa dyskusje dotyczaca slusznosci sterylizowania i kastrowania. glowe mam kwadratowa..

[ Dodano: 2008-11-21, 10:26 ]
Karolina napisał/a:
Moja w wieku 1,5 roku miała już cystę na jajniku. A inne kotki miały na maksa zaropiałe macice,

kofi napisał/a:
kicia dostała od zastrzyków ropomacicza

ojej..
tego tez bym chciala uniknac..

rosa - 2008-11-21, 11:39

kofi napisał/a:

Moja kotka też jakiś czas była na zastrzykach, bo bardzo bałam się ją wysterylizować (bo ona jest taka malutka i bałam się, że jej dadzą za silną narkozę).

Franek przez pół nocy z piątku na sobotę stękał i płakał właśnie ze strachu że Milek dostanie za silną narkozę. w sobotę był w szkole, więc pojechaliśmy z P zawieść kota do weta. jak F wrócił ze szkoły to pierwsze pytanie czy na pewno dobrze zważyłam kota

walaija

swoje kotki sterylizowałam po pierwszej rui, Rosa miała 6 m-cy, Lucia 8 m-cy, a Jaga zobaczymy :-)

Lily - 2008-11-21, 11:52

Alispo napisał/a:
wlasnie,tez sterylizacja,tyle ze juz z zagrozeniem zycia..o kosztach nie wspomne zabiegu wtedy..i tych zastrzykow tez..ale znamy to,znamy:/
ja ostatnio też już mówiłam, żeby ją wysterylizowała... mówi, że "no może", ale musiałabym tam siedzieć i gadać, a to niemożliwe :/
Izzi - 2008-11-21, 16:33

..achh piękne masz kotewska walaija :-D ..i prawdziwe lof story :-P

..moje domowe koty były sterylizowane przed pierwszą rują ..niedługo czeka to i mojego Vładymirka ;-)

majaja - 2008-11-21, 21:32

walaija napisał/a:
a powiedzcie mi-jak jest z ta sterylizacja? prawda to, ze lepiej pozwoli kotce raz urodzic i potem zabieg? roznych historii sie nasluchalam i nie chcialabym jej przyprawic o jakies wtsretne raczysko.

Na kotach sie nie znam, ale pewnie jak u suki, jak ma nie rodzić to zdrowiej wysterylizować, u mojej teściowej suka niesterylizowana, młoda całkiem, dostała ciąży urojonej, gdy zaczęli to leczyć to okazało się, że ma początki ropomacicza i teraz by wysterylizować, co zrobiło się konieczne musiała dostać dodatkowo masę leków, antybiotyków i innego g. Mnie ktoś tłumaczył, jak jak suka jest po jakieś ciąży to większe prawdopodobieństwo ciąży urojonej w przyszłości, ale to Alipso jest fachowcem.

Lily - 2008-11-21, 21:37

walaija napisał/a:
a powiedzcie mi-jak jest z ta sterylizacja? prawda to, ze lepiej pozwoli kotce raz urodzic i potem zabieg?
absolutnie nie musi rodzić, a nawet nie powinna... bo i po co?
Karolina - 2008-11-21, 22:48

To taki mit ;-)
Alispo - 2008-11-22, 00:07

walaija napisał/a:

prawda to, ze lepiej pozwoli kotce raz urodzic i potem zabieg? roznych historii sie nasluchalam i nie chcialabym jej przyprawic o jakies wtsretne raczysko.
a jesli nie-to kiedy to zrobic?

na pierwsze juz dziewczyny dobrze odpowiedzialy,mit i tyle.
a kiedy? rozne sa szkoly,przed pierwsza ruja,albo po pierwszej wzwyz.Zabieg przed pierwsza daje troche wieksza gwarancje profilaktyczna co do nowotworow gruczolu mlekowego,ale to jakies bardzo znaczace roznice nie sa.Aczkolwiek jak mozna zrobic wiecej to zawsze warto./statystyki mozna zobaczyc np.na vetserwis.pl/Nadal jeszcze steryl.przed pierwsza ruja bywa kontrowersyjna,wielu lekarzy woli"pozwolic kotce dojrzec",ja raczej nie widze wskazan do czekania..a niektorzy sterylizuja nawet i kocieta,chociaz to raczej nie w Polsce i dityczy glownie schronisk zeby nie wypuiszczac w swiat maluchow co do ktorych przyszlosci nikt nie jest na 100%mimo obietnic ze beda wysterylizowane w przyszlosci.

A co do ciaz urojonych-szczegolnie jesli sie powtarzaja po kazdej cieczce-jest to ewidentne wskazanie do sterylizacji,bo szczegolnie nieleczona(sa rozne teorie tez czy leczyc czy przeczekac,homeopatia tez daje tu rade) ,czesto predysponuje do ropomacicza.w naturze ciaze urojone wystepowaly wlasciwie fizjologicznie,w stadzie wilkow suki z ciazami urojonymi karmily nieswoje mlode,stad ta pozostalosc u suk,u kotek rzadko sie zdarza.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group