wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Dom rodzinny - "Pani" do teściowej?

martika - 2007-06-16, 16:30
Temat postu: "Pani" do teściowej?
Mam w rodzinie taki przypadek że synowa do teściowej cały czas mówi per "pani", pomimo tego że jest już ponad rok po ślubie. Dodam że mieszkają razem, mama zajmuje sie ich dzieckiem, jest bardzo miłą i opiekuńczą osobą. Jest jej z tego powodu bardzo przykro, czuje sie nieakceptowana przez swoją synową. Zachęcała ją do zwracania się do niej "mamo" ale bez rezultatu. Rozmawiała tez na ten temat z synem ale ten odpowiedział jej że przecież w rzeczywistości nie jest jej mamą.

Mama rozmawiała na ten temat z koleżankami i podobno jest to coraz bardziej częste i spotykane. Jak to u Was wygląda? Czy to jest jakaś nowa "moda"?

dżo - 2007-06-16, 17:20

nie wiem czy to nowa moda ale ja również do teściowej nie mówię mamo, podobnie jak mój mąż do moich rodziców, mimo, że małżeństwem jesteśmy 4 lata, myślę, ze to kwestia wyboru i wcześniejszych ustaleń, mama męża nie będzie nigdy moją mamą i zwracanie się do niej w ten sposób mnie krępuje, nie będąc małżeństwem uprzedziłam o tym moją tesciową, która nie jest tym zachwycona ale nie robi mi też z tego powodu wyrzutów,
Capricorn - 2007-06-16, 18:02

"mamo" nie przeszłoby mi przez gardło, ani w przypadku mojej teściowej, ani mojej matki. Jak chcę być wredna, to do teściowej jadę per Pani. Jak nie chcę, to mówię bezosobowo. ;-)
ina - 2007-06-16, 18:03

Ja jestem dopiero 2 miesiące po ślubie, ale też nie mówiłam jeszcze do teściowej mamo, jakoś tak dziwnie, trudno jest mi się przełamać :-/ ale też nie mówię per pani. Za to mój mąż już w dniu ślubu zwracał się do moich rodziców mamo, tato - taki otwarty chłopak :mryellow:
Ania D. - 2007-06-16, 18:10

Mówię do swojej teściowej mamo i nie jest to dla mnie problem. Przyszło to bardzo naturalnie i nie wyobrażam sobie, bym mogła mówić do niej "pani". Ale potrafię zrozumiec, że ktoś inny może mieć inaczej i nie musi traktować teściowej jak matki.
martika - 2007-06-16, 18:10

To że mama męża nigdy nie będzie prawdziwą mamą to wszystkim przecież wiadomo, ale z drugiej strony uważam że jeżeli ona sobie tego życzy jest to okazanie szacunku drugiej, starszej osobie. Istnieją różne sytuacje rodzinne, ale nigdy wcześniej nie spotkałam się z podobną sytuacją.

Czy w związku z tym że nigdy nie będziemy prawdziwymi (biologicznymi) córkami naszych teściowych one powinny również mówić do nas Pani? Dziwnie to by brzmiało, bo w końcu już jesteśmy rodziną.

honey - 2007-06-16, 18:12

ja tam mowie do mojej tesciowej po prostu po imieniu...tak samo jak ona do mnie...
i nikt nie ma z tym problemow..

malina - 2007-06-16, 18:15

Ja do mamy Michała tez nie zwracam sie 'mamo' bo nie zaproponowała mi tego co mi bardzo odpowiada.Tesc bardzo chciał abym mowiła do niego 'tato' ale jakos nie moge sie przełamac.
dżo napisał/a:
mama męża nie będzie nigdy moją mamą i zwracanie się do niej w ten sposób mnie krępuje

Własnie.

bojster - 2007-06-16, 18:36

Mimo upłynięcia prawie ośmiu lat od ślubu, moja bratowa mówi do swojej teściowej bezosobowo lub „pani” i z mojego punktu widzenia rzeczywiście jest to pewnego rodzaju dystansowanie się.

Ja zacząłem mówić do teściowej „mamo” chyba od razu po ślubie i nie widzę w tym niczego dziwnego ani krępującego – ani dla mnie, ani dla niej.

Oczywiście jest to zawsze indywidualna sprawa, kwestia relacji między teściami a zięciem/synową, także kwestia różnicy wieku. W każdym razie, zgadzam się z tym, co napisane powyżej, że jest to kwestia indywidualnych relacji i ewentualnych ustaleń między zainteresowanymi stronami.

Humbak - 2007-06-16, 18:42

Ja przez 7 lat po ślubie mówiłam bezosobowo... jak musiałam użyć zwrotu to nie mówiłam nic... :roll: W tym roku dopiero mówię 'mamo' 'tato' ale traktuję to jako zwrot grzecznościowy, i w miarę możliwości też rzadko. Zwykle się nie odzywam gdy muszę się jakoś do nich zwrócić.

Jednak u nas to wynika wyłącznie z relacji pomiędzy nami i pewnych historii rodzinnych. Nie zmuszałabym nikogo do mówienia 'mamo' jeśli czuje przed tym opory. Nie ma co usztywniać relacji wyciąganiem pewnych problemów na wierzch, bo to nie zawsze - według mnie - prowadzi do rozwiązania, często natomiast do konfliktu

majaja - 2007-06-16, 18:59

Ja mówię mamo, ale moja teściowa jest przeciwieństem mojej matki czyli jest wręcz nadopiekuńcza. Jak chwilę po slubie tłumaczyła mojemu małżonkowi, że teraz ma żonę i ma się jej słuchać i radzić to mi się miękko zrobiło i jakos naturalnie mi to przychodzi. Czasami lepiej czuję się z rodziną męża niż własną. A moja teściowa mówi do mnie Majeczko kochanie :) . Jakoś od razu zostałam zaakceptowana i wciągnięta na rodzinny stan i chyba właśnie w tym rzecz :)
martka - 2007-06-16, 19:00

jesteśmy niecały rok po ślubie - w kwestii zwracania sie do teściów: sytuacja nijaka. zwracam sie bezosobowo. sami nie powiedzieli, jak by sobie życzyli, ale 'mamo', 'tato' sobie nie wyobrażam.... jak będę musiała to sie zwrócę 'pan', 'pani', ale sie to jeszcze nie zdarzyło... poki co obstaje przy formie bezosobowej. moi rodzice mojemu mężowi jakiś rok temu zaproponowali, zeby sie zwracał do nich po imieniu - sytuacja jasna, niekrępująca. tez bym tak chciała jakbym miała coś do gadania w kwestii moich teściów.
dżo - 2007-06-16, 19:18

martika napisał/a:
ale z drugiej strony uważam że jeżeli ona sobie tego życzy jest to okazanie szacunku drugiej, starszej osobie

martika, a jesli zażyczyłaby sobie abyś raz na jakiś czas jadła u niej schabowego bo specjalnie dla Ciebie go przygotowała to byś zjadła? szacunek drugiej osobie nie okazuje się przez to w jakiej formie się do niego zwraca ale przez całokształt, sposób traktowania, bycie uprzejmym itd,

k.leee - 2007-06-16, 19:55

Ani poszło gładko z moimi rodzicami (tak to przynajmniej wyglądało). Mi było trudniej, nawet bardzo trudno. Jednak do teściowej mówię mamo (prostsze zadanie), do teścia(uuuu było ciężko) też, choć gdy stosunki były gorsze mówiłem pan.
Nie o to pytałaś ale myślę, że szczera rozmowa pomiędzy teściową i synową mogłaby dużo wyjaśnić. Taka, co dla nich znaczy mówienie i nie mówienie "mamo". No i może gdyby byłe na tyle otwarte to mogły by się "zamienić" na chwilę rolami. Synowa mogłaby poczuć różnicę gdy do niej się mówi mamo lub pani a teściowa zobaczyć, że nie tak łatwo przechodzi przez gardło niewinne słowo "mamo" :-P
honey napisał/a:
ja tam mowie do mojej tesciowej po prostu po imieniu...tak samo jak ona do mnie...
i nikt nie ma z tym problemow..

no tak ale to hameryka... ;-)

martika - 2007-06-16, 19:56

dżo napisał/a:
martika napisał/a:
ale z drugiej strony uważam że jeżeli ona sobie tego życzy jest to okazanie szacunku drugiej, starszej osobie

martika, a jesli zażyczyłaby sobie abyś raz na jakiś czas jadła u niej schabowego bo specjalnie dla Ciebie go przygotowała to byś zjadła?


Nie sądzę by bycie taktownym, uprzejmym i empatycznym w stosunku do teściowej ktora chce by do niej mówić "mamo", kosztowało mnie wyrzeczenie się stylu życia i zasad moralnych. Więc analogia jest nietrafiona.

bojster - 2007-06-16, 20:08

k.leee napisał/a:
do teściowej mówię mamo (prostsze zadanie), do teścia (uuuu było ciężko) też


No ja myślę, że było ciężko, pewnie nie był tym zachwycony? :mrgreen:

honey - 2007-06-16, 20:14

moja tesciowa to polska baba :mrgreen: i mieszka w polsce
Kashmiri - 2007-06-16, 21:02

ja mówię do teściów mamo i tato, ale to nie jest łatwe, mimo, że jesteśmy w naprawdę dobrych relacjach. to szczególne słowa i używanie ich wobec kogokolwiek innego niż rodzice odczuwam dziwnie. jednocześnie uważam, że tytułowanie ich pan/pani było by jeszcze bardziej sztuczne i niewygodne, a odczytane jako zwiększanie dystansu. Moja mama mówiła do swojej teściowej 'pani' kiedy się bardzo kłóciły i dla mnie to ma taki właśnie wydźwięk, oznacza konflikt. uważam, że powinno być jakieś specjalne słowo, używane do zwracania się do teściów. Nie mama, bo to nie mama, i nie pani, bo to przecież dość bliska osoba, czasem bardzo bliska. Jakieś propozycje? :-D
adriane - 2007-06-16, 21:09

martika napisał/a:
Mam w rodzinie taki przypadek że synowa do teściowej cały czas mówi per "pani", pomimo tego że jest już ponad rok po ślubie


My jesteśmy "po ślubie" 18 lat, a ja mówię do moich teściów pan i pani. Ale my się nie lubimy :mrgreen:

Ja jestem za opcją mówienia teściom po imieniu i chciałabym żeby moje przyszłe synowe i zięć tak do mnie mówili. :)

bojster - 2007-06-16, 21:28

Kashmiri napisał/a:
uważam, że powinno być jakieś specjalne słowo, używane do zwracania się do teściów. Nie mama, bo to nie mama, i nie pani, bo to przecież dość bliska osoba, czasem bardzo bliska. Jakieś propozycje? :-D


No, to by było dość wygodne. Jednak język dąży raczej do uproszczenia niż do rozmnożenia bytów. Np. rodzice męża dawniej byli świekrem i świekrą, a teraz przecież nie ma już takiego rozróżnienia, tzn. na wszystkich czworo mówi się teściowie (podczas gdy wcześniej teść i teściowa to byli rodzice żony). Zniknęła też forma świeść (siostra żony) na rzecz zwykłej szwagierki. Zresztą teść i teściowa byli niegdyś cieściem i ćcią, więc i tak nie jest już tak źle. ;-)

No ale trochę chyba odbiegłem od tematu. Pewnie dlatego, że żadne propozycje nie przychodzą mi do głowy. ;-)

kamma - 2007-06-16, 22:32

Cytat:
Jakieś propozycje?

Ja często mówię po prostu: teściu, teściowo, ale to tak żartobliwie. A ponieważ żyję z niemężem na kocią łapę, to właściwie jego rodzice oficjalnie żadnymi teściami dla mnie nie są, ale w pierwszym roku po urodzeniu Irmy teściowa przedstawiała mnie swoim znajomym jako synową :) Ogólnie sympatyczna jest.
Natomiast po kilku latach mówienia przeze mnie do nich "pan,pani" teściowa wreszcie zebrała się na odwagę (tak, tak :) ) i zaproponowała, żebym mówiła po imieniu. Mówię więc po imieniu albo teściu i jest git. Natomiast inaczej jest z moimi rodzicami i moim niemężem, bo on do nich mówi po imieniu już od pierwszego spotkania. Tak się przedstawili, więc tak ich nazywa :)
Dziewczyny i chłopaki, którzy macie sytuację "bezosobową": może poproście swoich małżonków, żeby pogadali ze swoimi rodzicami, wybadali ich, czy taka sytuacja ich nie krępuje i żeby teściowie sami wybrali i Wam zaproponowali, jak się macie do nich zwracać? Małżonek na emisariusza!

rebTewje - 2007-06-16, 22:39

a ja mowie do rodzicow Meli po imieniu
Christa - 2007-06-16, 22:45

U nas moi rodzice od razu zaproponowali Rafalowi, zeby mowil do nich po imieniu (ale oni maja w miare "nowoczesne" ;-) imiona - mama Basia, a tata Michal), natomiast moi tesciowie przez jakis rok nie wyszli z zadna propozycja, mowiac, ze moge do nich mowic jak chce... To "jak chce" bylo dla mnie straszne, bo ja tez chcialam mowic do nich na 'ty' (choc imiona maja takie, ze ciezko przechodza przez gardlo ;-) : Irena i Henryk :-) ), ale poniewaz to nie wyszlo od nich, nie odwazylam sie tak do nich mowic. W zwiazku z tym zwracalam sie do nich bezosobowo, ale zawsze musialam sie ostro nagimnastykowac, zeby mialo to rece i nogi. Ktoregos razu po namowach Rafala przystali na to, ze moge zwracac sie do nich po imieniu i tak tez do nich teraz mowie, choc w sumie nie uzywam ich imion, a po prostu zwracam sie do nich na 'ty'.

Z kolei jedna nasza znajoma mowi do swojej tesciowej per 'tesciowa' (i to tak zupelnie serio, a nie zartobliwie, jak kamma), co dla mnie jest juz totalnym kosmosem: "Jak tesciowa sie dzisiaj czuje?" :lol: Nie wiem, co gorsze 'pani', czy 'tesciowa'? Jedno i drugie brzmi b. obco.

Ja bym rowniez byla za tym, zeby tesciowie sami proponowali zwracanie sie do nich po imieniu, ale to chyba nierealne w naszych czasach w Polsce.

dort - 2007-06-16, 23:07

zarówno ja jak i Luka mówimy do swoich teściów mamo, tato i było to dla nas dość naturalne i jasne, że tak będziemy się zwracali - ja odbieram to w kwestii szacunku - do mojego męża i do osób, dzięki którym "jest", i które są dla niego bardzo ważne, a tym samym stały się ważne dla mnie

ale każdy ma prawo na indywidualne podejście

DagaM - 2007-06-17, 05:40

Christa napisał/a:
Ja bym rowniez byla za tym, zeby tesciowie sami proponowali zwracanie sie do nich po imieniu, ale to chyba nierealne w naszych czasach w Polsce.

Christa, ja miałam ten sam problem. Uważam, że taka propozycja powinna wyjść od teściów z racji tego, że są starsi i to nie wypada, żebym ja, za przeproszeniem, gówniara wyskakiwała przed szereg.

U nas było podobnie, moi rodzice zaproponowali mówienie po imieniu mojemu mężowi od razu po slubie, natomiast teściowei nie wiedzieli najwidoczniej, że inicjatywa powinna byc po ich stronie, więc z uporem maniaka twardo zwracalam sie do nich per pani/pan, nawet akcentując to, żeby dac im do zrozumienia, że jest to nienaturalne. Aż moi rodzice byli na mnie oburzeni, że tak wygląda sytuacja i że nie zwracam sie do teściów bardziej normalnie, ale ja chciałam, żeby ta propozycja wyszła właśnie od teściów, więc jeszcze przez chyba rok tak mówiłam. A później już nie pamiętam jak sprawa się rozwiązała.

Co do imion, moja mama nazywa się Janina, a mój mąż zwraca sie do niej pieszczotliwie "mama Jasia" :mrgreen: , a do mojego taty normalnie per Andrzej, co z kolei trochę denerwuje moją mamę, że nie per "tato". Ale to juz ich problem 8-)
Ja natomiast zwracam się per mamo i tato, tak poprostu, a w rozmowach np. ze szwagierką mówię per Hela i Stasiek :mryellow:

k.leee - 2007-06-17, 07:07

Christa napisał/a:
choc imiona maja takie, ze ciezko przechodza przez gardlo ;-) : Irena i Henryk

eeeejjjjj co masz do Irenki i Henia? 8-)

kłapouchy - 2007-06-17, 10:25

Ja też nie wyobrażam sobie mówić do teściów mamo, tato - wg mojego odczucia te słowa zarezerwowane są dla moich rodziców i nikogo więcej. Mówię na Ty, tak samo zresztą jak mój mąż do moich rodziców.
martika - 2007-06-17, 12:16

Christa napisał/a:


Z kolei jedna nasza znajoma mowi do swojej tesciowej per 'tesciowa' (i to tak zupelnie serio, a nie zartobliwie, jak kamma), co dla mnie jest juz totalnym kosmosem: "Jak tesciowa sie dzisiaj czuje?" :lol: Nie wiem, co gorsze 'pani', czy 'tesciowa'? Jedno i drugie brzmi b. obco.
.


mam podobne odczucia :-D


Bardzo nie lubię słowa - teściowa i użyłam go w tym wątku tylko dlatego żeby inni zrozumieli o kim mówię. Zazwyczaj jeżeli mówię do obcych o mojej teściowej to mówię po prostu - moja druga mama w odróżnieniu od tej pierwszej :)


Żadne inne słowo na zastępstwo nie przychodzi mi na myśl, ale mój mąż ma myślę że całkiem niezły kompromis bo do swojej teściowej mówi mamo a do mamy - mamusiu. :)

Agnieszka - 2007-06-17, 13:09

Jak wiele osób mówiło wcześniej mnie też nie pasuje mówienie "mamo, tato" do teściów (dla mnie to szczególne słowo).
W związku nieformalnym byłam wiele lat, w małżeństwie nie za długo. Do swoich rodziców mówię mamo, tato choć zwłaszcza do taty najczęściej pieszczotliwie "Jeżyku". Podczas spotkania rodzinnego po ślubie padł temat zwracania się do rodziców, moim rodzicom pasowało bycie "po imieniu", teściowie nie wypowiedziała się. Trochę pomogła nam Ada, do rodziców drugiej strony można mówić babciu, dziadku lub bezosobowo. W każdym razie z teściami jeśli jest jakaś relacja (najczęściej tel) zostało "pan", "pani". No cóż dla mnie to osoby obce, obecnie (czyli po rozwodzie) tym bardziej. Jeśli już dochodzi do kontaktu face to face zwracam się bezosobowo lub przez babcia/dziadek. Babcie i dziadki obu stron swojego czasu były po imieniu, teraz nie utrzymują kontaktu.
Byłam wychowana w rodzinie gdzie do teściów mówiło się: mamo, tato a moje obie babcie były zaprzyjaźnione ze sobą, relacje miedzy moimi rodzicami a ich teściowymi też były bdb mimo, że mój tata nie był wymarzonym zięciem .
Babcia ze strony mamy powtórnie stała się mężatką (różnie było, choć ostatecznie żyła z nowym dziadkiem na kocią łapę czyli rozwiedli się i wrócili do siebie). Jako jedyni z 5 wnucząt (ja i brat), potem także prawnucząt mówiliśmy do niego "dziadku". Ja jeszcze pamiętałam pierwszego dziadka, Jarek (mój brat) już nie. Moi rodzice do partnera babci też mówili po imieniu.
Serdecznie życzę mojemu bratu i rodzicom aby z teściami z strony jego partnerki życiowej (zalegalizowanej lub nie) mieli taki kontakt jak ich rodzice wzajemnie - zwłaszcza babcie.
Mój tata nie był wymarzonym zięciem dla babci ze strony mamy ale płaczącego widziałam go 4 razy w życiu i były to pogrzeby jego teściów i rodziców. Jego najmocniejsze wzruszenie było przy moim pierwszym dziadku (czyli jego teściu) i mamie (mojej ukochanej babci).

Izzi - 2007-06-17, 13:16

Mamę mam jedną i na pewno nie będę tak mówiła do mamy D po naszym ewentualnym-widzianym za mgłą ślubie ;-)
Z kolei moi rodzice zaproponowali żonie mojego brata, żeby mówiła do nich po imieniu. I tak moim zdaniem jest najlepiej! :mrgreen:

kamma - 2007-06-17, 13:28

Po ślubie trudno się przestawić. Najpierw mówiło się "pan, pani", a potem po imieniu lub, w niektórych przypadkach, "mamo, tato". Podobno niektórzy księża pięknie załatwiają sprawę w trakcie ślubu kościelnego. W pewnym momencie każą podejść państwu młodym do teściów i powiedzieć do nich "mamo, tato". Gorzej, gdy komuś to przez gardło nie przejdzie. Ale myślę, że można to z księdzem uzgodnić.
Mój M. miał o tyle dobrze, że od samego początku mógł zwracać się do moich rodziców po imieniu. natomiast ja mówiłam ostentacyjnie "pan, pani" (do czasu alternatywnej propozycji).

martika - 2007-06-17, 13:33

kamma napisał/a:
Podobno niektórzy księża pięknie załatwiają sprawę w trakcie ślubu kościelnego. W pewnym momencie każą podejść państwu młodym do teściów i powiedzieć do nich "mamo, tato".


u mojego brata na ślubie właśnie tak było, ksiądz mówił o tym że to są również nasi rodzice ponieważ wychowali tą drugą osobę dla nas

frjals - 2007-06-17, 16:48

Uff, widzę, że sporo jest osób które nie mówią mamo i tato. A już myślałam, że tylko ja taka dziwna :mrgreen: . Jakoś nie mogę się przemóc, ale i nie mówię "pani", żeby mojej teściowej nie urazić. Idiotyczne, ale staram się używać formy bezosobowej :roll: .
DagaM - 2007-06-17, 17:38

kłapouchy napisał/a:
Ja też nie wyobrażam sobie mówić do teściów mamo, tato - wg mojego odczucia te słowa zarezerwowane są dla moich rodziców i nikogo więcej.
Agnieszka napisał/a:
ak wiele osób mówiło wcześniej mnie też nie pasuje mówienie "mamo, tato" do teściów (dla mnie to szczególne słowo).

No właśnie różnie to bywa jeśli chodzi o relacje z własnymi rodzicami. Ja od wielu lat mam spory dystans do swoich rodziców, co jest ochroną samej siebie przed toksycznymi relacjami, które staram sie utrzymywać na stopie poprawnej.
Natomiast moi teściowe, to ludzie, którzy nie mają wykształcenia, ani nie pracują na wysokich stanowiskach, ale mają TAAAKIE serce. Uzupełnianią to czego brakuje mi we własnych rodzicach i tak ich traktuję, jako drugich rodziców.
martika napisał/a:
ksiądz mówił o tym że to są również nasi rodzice ponieważ wychowali tą drugą osobę dla nas
zgadzam sie z tym, bardzo ładnie powiedziane.
kasienka - 2007-06-17, 17:49

Ja mówię "mamo" ale tak jak do moich rodziców, czyli używam wymyślnej formy w stylu "czy mogłaby mama". Czasem też, jak mama mi nie przechodzi to mówię per "babcia" przy Zuzi.

Marcinowi moi rodzice powiedzieli, że nie chcą żeby mówił "mamo, tato"(bo nie wzięliśmy ślubu kościelnego :mrgreen: ), więc mówi do nich na ty, lub per teść, teściowa i chyba im to odpowiada.

taniulka - 2007-06-17, 19:58

Sebastian z moim tatą jest na "Ty". Moja mama zaproponowała mu równiez przejście na Ty , ale stwierdziła,że jeżeli będzie mópwił do niej mamo, to bedzie jej bardzio miło. Zaczął mówic "mamo", tymbardziej,że moja mama uwielbia go jak swojego syna. Z z teściami tez miałam problem, ale wymysliłam sobie następująca filozofię,. Do tesciów zwracam sie mamo , tato ale w trzecuiej osobie. Czy mama zechciałaby itd inaczej zwracam sie do swoich rodziców i przez to odzieliłam sobie rodziców prawdziwych od swoich teściów. I tak juz zostało.
pao - 2007-06-17, 20:44

u nas jest tak: mój mąż do mojej mamy mówi "mamo" w ramach żartu, bo to najnormalniej śmiesznie brzmi (i wygląda). normalnie to mówi po imieniu. zas do mojego taty jednak forma taka nijaka, bezosobowa a jak trzeba to pan. ale to wybór mojego taty.

ja do moich teściów tez mówię bezosobowo, ale to dlatego, że nie lubię zwrotów typu "pan,pani" oni zaś nie dali mi najmniejszego sygnału by było inaczej. wręcz przeciwnie, oni (szczególnie teściowa) nie wyobrażają sobie by obcy człowiek mówił "mamo" cóż, ludzie są różni, no i jakoś trzeba sie dopasować by uszanować ich wolę ale i nie ograniczać siebie :)

hans - 2007-06-17, 21:20

A ja do teściowej mówię mamo już od 12 lat, choć jeśli nasze relacje da się określić mianem miłości, to jest to bardzo trudna miłość ...A do teścia nijak nie mówię bo się z nim nie widuję, nawet na naszym ślubie nie był, bo kościelnego nie chcieliśmy a to dla niego już too much było :lol:
sylv - 2007-06-18, 08:59

a ja mam problem...

moi rodzice mowiądo swoich teściów "mamo" i "tato" - i tego oczekiwaliby ood mojego D. Natomiast u niego w rodzinie do teściów mówi się po imieniu. Jego mam chce, żebym tak do niej mówiła, ale mi jest strasznie trudno... D. nie chce mówić dop moich rodziców "mamo/tato", chociaz ma z nimi b. dobry kontakt. no i fajnie :(

agaw-d - 2007-06-18, 09:01

My jesteśmy po ślubie prawie 3 lata i ta kwestia jest nieuregulowana! Z mojej strony przynajmniej! Mój M mówi do mojej mamy Ewcia lub teściowa (samo tak wyszło), do mojego taty teściu, szefie, a o nim Pietrek ;-) . Ja natomiast do rodziców M mówię bezosobowo, nie wyobrażam sobie powiedzieć mamo, tato! Zaraz po ślubie mama M jak przyjeżdżała to mówiła mi "powiedz do mnie mamusiu", ja się śmiałam i obracałam to w żart! Bez sensu bo własne dzieci nie mówią do niej mamusiu! Sądze, że to indywidualna sprawa, a ja chciałabym zwracać się do nich po imieniu albo pan, pani!
dżo napisał/a:
szacunek drugiej osobie nie okazuje się przez to w jakiej formie się do niego zwraca ale przez całokształt, sposób traktowania, bycie uprzejmym itd,

Podpisuję się pod tymi słowami!

pao - 2007-06-18, 10:12

u nas mówienie po imieniu to norma. nie tylko mój mąż ale i moi przyjaciele mówią do mojej mamy sylwia. a babcia to po prostu Icia (choć niektórzy jednak te babcię dodają ;) )

ja tam tylko zwrotu pan pani nie lubię i stosuję wyłącznie wobec osób kompletnie mi obcych lub na prawdę wiekowych i starej daty. tam to jest po prostu naturalne. dziwnie mi sie zwracać do teściów, ale jakoś znalazłam swoją ścieżkę w tej materii i na razie działa ;)

rosa - 2007-06-18, 12:01

ja niesety też miałam ten problem jak mówić, ponieważ nie jesteśmy małżeństwem w sensie formalnym i na początku rodzice ani moi ani P. nie akceptowali naszego związku. trudno w takiej sytuacji wyskoczyć z mamo i tato. potem mama P. zachorowała, no i widywaliśmy się cześciej, bo niesety choroba okazała się śmiertelna, ale mamą jej nigdy nie nazwałam, stosowałam formę "pani". do Piotrka taty teraz mówię po imieniu, ale przez kilka lat królowała forma bezosobowa.
P. do mojego ojca mówi po imieniu, a do mojej matki bezosobowo, albo wogóle
:-)

Ewa - 2007-06-18, 18:27

Ja do teścia powiedziałam ze dwa razy "tato" i podobno był szczęśliwy z tego powodu. Jak widać na dłuższą metę nie miało to znaczenia. Do teściowej nie przeszło by mi "mamo", ale ponieważ miałam z nią znikomy kontakt i mało okazji do odzywania się wprost, to nie było problemu. Życie mi pokazało, że takie osobiste zwroty typu "mamo, tato" są bez sensu, bo jak męża zabrakło, to i teściów (dziadków) też już nie było... :-?
martka - 2007-06-18, 19:02

pao napisał/a:
nie tylko mój mąż ale i moi przyjaciele mówią do mojej mamy sylwia

heh... u mnie tez nie tylko mąż mowi do moich rodzicow po imieniu; wiekszosc moich znajomych (Ci ktorzy zasluzyli ;-) ) tez sie zwracaja do Anusia i Hani po imieniu. ale to wynika z tego, ze kontakt jest bliski i czesty. z moimi tesciami za czesto sie nie widuje.... jak juz sie widzimy to na chwilke i tak nijak... wiec raczej powinnam przywyknac do tej bezosobowej formy.... jak dla mnie to mowienie po imieniu zbliza i eliminuje sztuczna bariere.

- 2007-06-18, 22:26

ja mówię do Jaca mamy "mamo" bo Ona sama to prędko zaproponowała poza tym jest jak mama dla mnie :D Jac też mówi do moich rodziców mamo i tato- jakoś tak naturalnie u nas i basta
marysia - 2007-06-20, 09:16

Jeszcze na długo przed ślubem zdarzało mi się mówić do mojej teściowej "mamo". Tak jakoś samo mi to wychodziło. Zazwyczaj troszkę się wtedy wstydziłam, że tak mi się wymskło, ale ona reagowała prawdziwą radością :-D . Mój teść już nie żyje, ale mówiłam do niego od ślubu "tato". Co do teściowej, funkcjonują też: Ela, Elunia, teściówka, babcia... Wszystko w naturalny, niewymuszony sposób. Ona mówi do mnie na rózne, piękne sposoby: Marysieńka, Marychna, córeczka, córunia.
Rafał do moich rodziców to wręcz "mamulkami" i "tatulkami" wali :mryellow: .
Żyjemy w dobrych stosunkach i z moimi rodzicami, i z Rafała mamą. Zresztą oni ze sobą też. Fajnie jest, gdy teściowie się lubią.
Nie wyobrażam sobie sytuacji z "panią"... Bardzo by mnie to krępowało.
Różnie to bywa. Szkoda, kiedy za tego typu problemami jak używanie zwrotów "mamo", "tato" w stosunku do teściów, idą problemy ze wzajemnymi stosunkami :-( .

Lily - 2007-06-20, 09:21

Mama mojego faceta mówi do mnie na ty, choć mam już ponad 30 lat, ja do niej na pani. Znamy się od ponad 3 lat i szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie mówienia "mamo".
YolaW - 2007-06-20, 17:47

Ja mówię do mojej teściowej mamo i zaczęłam zaraz po ślubie. Przyszło to jakoś naturalnie, zresztą na ślubie powiedziała mi, że mnie bardzo kocha, więc kontynuacja Pani bylaby nie na miejscu. Nie wyobrażam sobie na razie zwracania sie po imieniu, ale gdyby zaproponowała to pewnie bym zaczęła. Mamo mi bardzo odpowiada zwłaszcza że można zwracać sie w 3 osobie :)
Kiedy mamy są razem to żeby wyróżnić moją zwracam się do niej mamusiu a do teściowej mamo i obie są zadowolone.
Nie słyszałam jeszcze mojego męża mówiącego mamo do mojej mamy, ale niecałe 2 miesiące po ślubie chyba się jeszcze wstydzi :) Na razie stara sie bezosobowo.

Rozumiem jednak w pełni osoby, którym mamo nie przechodzi przez gardło - wszystko zależy od stosunków z teściami, podejścia do sprawy i wielu innych rzeczy. Uważam że zwracanie się babciu jest fajnym wyjsciem, ale wadą niestety jest to, że można zasotosować dopiero jak są dzieci :)

Nie wspominam nic o teściach bo u nas z obu stron nie ma ojców. Zasada pewnie bylaby podobna gdyby były z nimi fajne układy.

Lily - 2007-06-20, 18:06

Dużo zależy tez od relacji z własną mamą - na teściową może nastąpić tzw. przeniesienie, a potem powstają dowcipy o teściowych...
biechna - 2007-06-21, 09:24

...
sylwas - 2007-06-25, 17:37

ja do moich tesciow zwracalam sie ,,mamo i tato'' ale to wynikalo z ich wieku. oboje byli w wieku mojej babci. jednak to byla taka stara wersja typu ,, co u mamy slychac?'' ''jak sie mama czuje?'' ,,czy mama moze...?''
dla mnie bylo to o tyle dziwne i nienaturalne bo w mojej rodzinie nikt takiej formy nie stosowal. mowilo sie po prostu: ,, mamo, czy mozesz...?'' :-?

ja zaproponowalam mojemu zieciowi jak jeszcze moim zieciem nie byl przejscie na ty. a kiedy nim zostal to dla zartu i calkiem sympatycznie mowi do mnie np: ,,czesc mamo'' na co ja odpowiadam: ,,czesc synku'' :mryellow: ale tak naprawde to mowimy sobie po imieniu i mamy do siebie ogromny szacunek ale ja traktuje go tak bardziej jak mlodszego brata bo roznica wieku pomiedzy nami na to pozwala
do mojej mamy - juz prababci - mowi sie Iciu albo babciu Iciu -dzieciece zdrobnienie od Ireny i sie przyjelo.
:mrgreen:

kasienka - 2007-06-25, 17:58

sylwas napisał/a:
to byla taka stara wersja typu ,, co u mamy slychac?'' ''jak sie mama czuje?'' ,,czy mama moze...?''

no, ja tak muszę się do własnych rodziców zwracać :roll:

pao - 2007-06-25, 17:59

kasienka napisał/a:
sylwas napisał/a:
to byla taka stara wersja typu ,, co u mamy slychac?'' ''jak sie mama czuje?'' ,,czy mama moze...?''

no, ja tak muszę się do własnych rodziców zwracać :roll:


dla mnie to forma niewyobrażalna. kompletnie...

kasienka - 2007-06-25, 18:02

pao, musiałabyś zobaczyć to na żywo ;) Dla mnie to też kłopotliwe i dziwaczne, ale choć mogłabym do teściowej mówić normalnie, to przez przyzwyczajenie nie potrafię innej formy użyć, niż taka właśnie...Najgorzej, jak się pisze sms'a, bo dużo znaków na to schodzi :-P

dobrze, że nie muszę mówić "pani matko" albo jakoś tak :lol:

Kashmiri - 2007-06-25, 18:25

mój tato kiedyś sobie zawinszował, żeby go "Szanownym Rodzicem" tytułować :-D Na szczęście niezbyt poważnie i "Rodzyn" mu wystarcza :mryellow:
martika - 2007-06-25, 18:58

kasienka napisał/a:
sylwas napisał/a:
to byla taka stara wersja typu ,, co u mamy slychac?'' ''jak sie mama czuje?'' ,,czy mama moze...?''

no, ja tak muszę się do własnych rodziców zwracać :roll:


mnie też tej formy uczono i tak zwracałam sie do babci, było to dla mnie całkowicie normalne

Lily - 2007-06-25, 18:58

Ja do rodziców mówię na ty, ale do innych członków rodziny - babć, ciotek - w trzeciej osobie. Nie potrafiłabym już inaczej...
muz - 2007-06-25, 19:22

ja do rodzicow mowie rowniez mamo, tato na ty, do babc i blizszych cioc i wujkow rowniez, trzeciej osoby uzywam jedynie w odniesieniu do dalszej rodziny lub osob starszych.
sylwas - 2007-06-25, 19:48

i to sie wydaje byc rozsadne
:-)

kamma - 2007-06-25, 20:15

Ja do większości ciotek mówię po imieniu :)
Większy problem mam z rodzicami, ale to dłuższa historia...

Lily - 2007-06-25, 21:03

No tak, ale to zależy, jakie obyczaje w domu panowały, a nie od tego, czy to rozsądne. Jeśli całe życie mówiłam w 3 osobie to nie zacznę nagle w pierwszej ani po imieniu, bo czułabym się bezczelna. Tak mnie w domu nauczono, moja mama nawet do rodziców mówiła w 3.
martka - 2007-06-25, 21:08

kasienka napisał/a:
dobrze, że nie muszę mówić "pani matko" albo jakoś tak

jeszcze mozesz sama zostac 'pania matka' jak dobrze posterujesz ;-) :mrgreen:

kasienka - 2007-06-25, 21:11

martka napisał/a:
mozesz sama zostac 'pania matka' jak dobrze posterujesz

a myślisz, że mogłabym zostać "szanowną córką" ? :mrgreen:

pao - 2007-06-25, 21:16

dziewczyny, nie przerażajcie mnie...
;)

taniulka - 2007-06-25, 21:30

Miałam strasznego stresa związanego z mówieniem "mamo" "tato" do tesciów. Uważam,że to jest chory i bezsensowny zwyczaj, mnóstwo ludzi ma z tym problem. Mam wielu znajomych , którzy po kilku latach po slubie nie umieja sie zwrócic bezpośrednio do swoich teściów. Koleżanka mi opowiadała,że siedząc na spotkaniu rodzinnym zanim posklejała sobie w głowie zdanie, by zwrócic sie do teścia w formie bezosobowej to juz sie temat skończył. Pod tym wzgledem podoba mi się angielski przynajmniej nie ma tych wszystkich dziwnych form i maja spokój,
martka - 2007-06-25, 21:31

kasienka napisał/a:
mogłabym zostać "szanowną córką" ?

no jak najbardziej :mrgreen:

zrob w domu test ;-) - zwroc sie do Zuzi 'szanowna corko' - zobaczymy, czy odpowie 'pani matko' :-D ? jak zadziala, to znaczy ze Twoi rodzice juz dawno powinni Cie tutulowac 'szanowna corko' :lol:

vegAnka - 2007-06-26, 10:05

Ja do tescia (bo tesciowej nie widujemy) mowie po imieniu ale na wy. (Robercie czy mozecie mi podac...) w ten sposob nie mowie „tato” ale pozostaje jakas forma. Ale jego zona (nie tesciowa) prosila abym mowila do niej na ty, wiec to robie. Tesc tez proponowal, ale jakos nie przechodzi mi przez gardlo...

Zas, moj maz (no slubu nie mamy ale tyle lat razem ze glupio mowic „moj chlopak” ;-) ) mowi na ty mojemu tacie, i na wy mojej mamie... mama nigdy nie zaproponowala zeby mowil na ty. Ale tak samo, nie wyobraza sobie mowic im „mamo” „tato”...

Osobisicie uwazam ze rodzicow ma sie tylko jednych, wiec forma „mamo i tato” troche dziwnie brzmi... no ale co kraj to obyczaj. Tutaj w Belgi mowi sie do tesciow po imieniu... i kazdy to uwaza za normalke... lub tez tutaj slyszalam zwrot : „czy tesciowa moze mi podac...” tylko ze po francusku tesciowa ladniej brzmi ;-) (belle-maman = ladna mama)

Ale mowic Pani czy Pan to tez uwazam za ciut dziwne bo jednak to rodzina....

Ania D. - 2007-06-26, 12:03

Bardzo podobało mi się, jak czytałam, że z chwilę, gdy córka czy syn się żeni czy wychodzi za mąż, to rodzice nie tracą dziecka, a zyskują jeszcze syna lub córkę. Jeśli osoba, z którą się zyje (mąż czy zona) są dla nas tak bliscy, to dlaczego nie traktujemy podobnie ich rodziców? Dziwne jest dla mnie jak słysze, że to obcy ludzie. Zwyczaj mówienia mamo i tato teściom jest piękny, w końcu to rodzice naszych połówek, a nie obcy sąsiedzi. Oczywiście teściowie mogą być różni, ale to już inna kwestia.
Alispo - 2007-06-26, 13:19

Ale czy to nie troche takie na sile robienie z tesciow bliskich?Ok,staja sie nasza rodzina albo"rodzina" (mąż/ "mąż"),ale tak wlasciciwie to umownie..to czy ktos jest bliski czy nie zalezy od relacji miedzy tymi osobami,na ile sie znaja itd,nasza polowka jest nam bliska ale to nie znaczy ze jej rodzicow tez automatycznie kochamy tylko za to,ze sa rodzicami tej osoby,oczywiscie to tez nie jest bez znaczenia,ale do pewnego stopnia.
pao - 2007-06-26, 13:23

bywa tak, ze teściowie są częścią rodziny i są nam bliscy, bywa i tak, że wręcz odwrotnie. wtedy raczej naturalne jest zarówno "pani' jak i "mamo". gorzej jeśli żadna ze stron nie umie sie ustosunkować i wszyscy tkwią w dziwnym zawieszeniu... wtedy o niezręczne sytuacje niebywale łatwo a problemy z komunikacją i bez tego są nazbyt częste wśród ludzi...
arete - 2007-06-26, 13:40

Zgadzam się z Anią. Wiadomo, że nie jest łatwo się przestawić i zacząć mówić "mamo" i "tato" do teściów, ale uważam, ze warto się przełamać, bo m.in. to buduje nasze relacje. Poza tym, moi teściowie tak serdecznie mnie przyjęli, że nie wyobrażam sobie zwracania się do nich per pan, pani. A nade wszystko jestem im wdzięczna za mojego Męża, więc jak mogą to być dla mnie obcy ludzie? Wiem też jak bardzo mojej teściowej jest przykro z tego powodu, że jej druga synowa po 8 latach małżeństwa zwraca się do niej bezosobowo. Niedawno opowiadała mi sytuację, w której synowa nie miała wyjścia, musiała zwrócić się do niej bezpośrednio, no i użyła zwrotu "pani". Moja teściowa w pierwszej chwili nie zrozumiała, że o nią chodzi, musiała dopytać. Jakieś to niezręczne, nieładne. Lepiej już umówić się na cokolwiek, nawet niech to będzie ten pan czy pani, ale powiedzieć otwarcie dlaczego tak, niż stosować uniki.
pao - 2007-06-26, 13:44

Cytat:
że jej druga synowa po 8 latach małżeństwa zwraca się do niej bezosobowo.

wiesz, pytanie czy "dostała pozwolenie" by mówić inaczej...

moja teściowa nawet jeśli chciała by bym mówiła "mamo" to nie dała najmniejszego znaku by tak było. z reszta kiedyś bartek z mama rozmawiał i powiedziała mu wprost, że obca kobieta nie będzie jej mówić "mamo". nie wiem, może sie jej odwidziało, ale jakoś nie mam najmniejszych podstaw do takiego optymizmu...

adriane - 2007-06-26, 13:53

arete napisał/a:
Wiadomo, że nie jest łatwo się przestawić i zacząć mówić "mamo" i "tato" do teściów, ale uważam, ze warto się przełamać, bo m.in. to buduje nasze relacje. Poza tym, moi teściowie tak serdecznie mnie przyjęli, że nie wyobrażam sobie zwracania się do nich per pan, pani.


Moi podobno chcieli żebym ich prosiła żebym mogła tak do nich mówić. Niedoczekanie :mrgreen: Masz szczęście, że teściowie tak serdecznie Cię przyjęli, moi do dziś za moimi plecami probują zniechęcić Piotra do mnie. Nie akceptują mnie. :-?

arete - 2007-06-26, 13:57

pao napisał/a:
Cytat:
że jej druga synowa po 8 latach małżeństwa zwraca się do niej bezosobowo.

wiesz, pytanie czy "dostała pozwolenie" by mówić inaczej...


Tego nie wiem, ja też oficjalnie i wprost żadnego pozwolenia nie dostałam, ale zaryzykowałam i wiem, że się ucieszyła, bo potem dzwoniła do mojej mamy, żeby się pochwalić. No i ich zięć z dwudziestoletnim już stażem zwraca się do nich per "mamo" i "tato", więc chyba mogłaby spróbować gdyby chciała.

Nie dziwię się pao, że zwracasz się do swojej teściowej tak jak się zwracasz po tym co usłyszałaś. Chyba wszystko zależy od wzajemnych relacji i nie ma jednej uniwersalnej formuły dla każdego. Nic na siłę.

pao - 2007-06-26, 14:03

Cytat:
i wiem, że się ucieszyła, bo potem dzwoniła do mojej mamy, żeby się pochwalić.


moi teściowie jedynie ze swym synem utrzymują kontakt. na nasz ślub żadne nie dotarło i jeśli my sie tam nie wybierzemy to śladu po nich nie ma... z moimi rodzicami nie mają żadnego kontaktu i nawet jak teściowa była w szczecinie to z moimi rodzicami się nie spotkała nawet przelotem. tak wiec jak widać nijak nie można tu mówić o relacjach rodzinnych, bo nawet w tej właściwej rodzinie ich nie ma...

z jednej strony widać, że sie starają, z drugiej można spokojnie w te starania zwątpić.

na szczęście moja intuicja działa dobrze, zatem jakoś sie w tym wszystkim znajduje. kto wie, może zmiany zachodzące w mojej teściowej zaowocują w końcu lepszymi relacjami. sukcesem jest to, że nie jestem "niewłaściwą" partią dla synka...

vegAnka - 2007-06-26, 14:55

Zgadzam sie z Alispo. Tesciow meza sie zazwyczaj toleruje... szacunek przychodzi z tym jak oni nas traktuja; a jezeli przyjeli nas bardzo serdecznie to wtedy, dlaczego nie, mozna nawet mowic ‘mamo, tato”. Lecz nie zgadam sie z tym ze to jest jakis automatyzm ze po slubie odrazu staja sie „mama i tata’”.

Jezeli tesciowa nie da do zrozumienia lub nie powie w prost ze „mozesz mi mowic mama”, to jak chcecie zeby synowa, nawet po 8 latach slubu, tak na nia mowila? Trzeba mowic odrazu, a nie czekac az ktos sie domysli .

Wiecie jak to jest: ja mysle ze ty myslisz.... az wkoncu wychodzi ciekawa historyjka”...

biechna - 2007-06-26, 16:11

...
Wicia - 2007-06-28, 04:43

Mam wrażenie, że problem dotyczy tylko młodych. Teściów nikt nie zmusza do mówienia o nas córko i synu (to ich ewentualny wybór). Mówią po prostu po imieniu i to jest ok, w drugą stronę już gorzej. Wychodzi zatem ubogość języka polskiego i zanik pewnych form. Forma synowa, zięć jeszcze funkcjonuje, więc teściowie problemu nie mają, bo nie muszą nazywać swoimi dziećmi obce osoby, mają swoje określenie. Teściowa to zdaje się była świekra kiedyś :mryellow: no ale to zanikło i stąd tyle kłopotu u wielu osób. U nas narazie nie ma problemu bo jeszcze przed ślubem jesteśmy, co teściowie mocno często podkreślają więc sami ustalają formę pani, choć ja częściej mówię babcia, dziadek ze względu na Karolinkę.
pao - 2007-06-28, 07:53

Cytat:
choć ja częściej mówię babcia, dziadek ze względu na Karolinkę.


mówiąc o teściach babciowanie jest regularnie stosowane, ale gorzej, gdy trzeba sie personalnie zwrócić... cóż, ale i na to są sposoby ;)

sylv - 2007-07-01, 08:58

Alispo napisał/a:
Ale czy to nie troche takie na sile robienie z tesciow bliskich?Ok,staja sie nasza rodzina albo"rodzina" (mąż/ "mąż"),ale tak wlasciciwie to umownie..to czy ktos jest bliski czy nie zalezy od relacji miedzy tymi osobami,na ile sie znaja itd,nasza polowka jest nam bliska ale to nie znaczy ze jej rodzicow tez automatycznie kochamy tylko za to,ze sa rodzicami tej osoby,oczywiscie to tez nie jest bez znaczenia,ale do pewnego stopnia.


zgadzam sie. ja mam cudowny kontakt z tesciowa, ale ona nie jest moja mama, tak, jak maz nie jest moim bratem. bliskie relacje nie oznaczaja kalki zwiazkow z innymi czlonkami rodziny.

mam problem z mowieniem tesciowej po imieniu, bo nigdy tak sie nie zwracalam do osoby starszej ide mnie o 30 lat, ale z czasem na pewno zaczne, tym bardziej, ze ona sobie tego bardzo zyczy :)

gorzej z tesciem, ktory mnie 6 lat ignorowal, tak jak i swojego wlasnego syna, a teraz zwrot o 180 stopni, i chcialby, zebym nazywala go tesciem+imie. a mi do tego baaardzo daleko. sorry, ale tylu lat nie naprawia sie pstryknieciem palcow. nie mam zamiaru sie zmuszac, poki nie zobacze, ze jemu faktycznie na tej relacji zalezy, a nie jest to kolejna fanaberia.

alcia - 2007-07-01, 19:43

U nas jest tak, ze Karko mówi do mojego ojca po imieniu. Od początku mój ojciec go o to prosił. Taka forma jest dla mnie najbardziej OK.
Z rodzicami Konrada z kolei był problem (jak zwykle ;) ). Bardzo nieprzyjemnie mnie przyjęli (tzn. jego mama - zazdrośnica wstrętna ;) ), od samego początku same awantury, my wiecznie nie wiedzieliśmy o co chodzi.... Po jakimś czasie usłyszałam, że mama Konrada czuje się mocno urazona, że nie mówię do niej "mama". Dla mnie to dziwne... Między nami panują bardzo nieprzyjemne relacje, a ja mam mówić "mamo". Nawet zresztą mi tego nigdy nie zaproponowała, byłoby może łatwiej.

Ale najgorsze w tym wszystkim jest to, że moja mama nie żyje... od wielu lat. Dla mnie "mama" to świętość. Nawet gdybym miała prze-cudownych teściów, byłoby mi ciężko użyć tego określenia wobec innej osoby. A w sytuacji, kiedy moja teściowa jest dla mnie osobą zupełnie obcą i wrogą, przez gardło mi to po prostu nie przechodzi.
No ale już nawet nie próbujemy się widywać, więc problem z głowy :roll:

Ewa - 2007-07-06, 22:27

alcia napisał/a:
Ale najgorsze w tym wszystkim jest to, że moja mama nie żyje... od wielu lat. Dla mnie "mama" to świętość. Nawet gdybym miała prze-cudownych teściów, byłoby mi ciężko użyć tego określenia wobec innej osoby. A w sytuacji, kiedy moja teściowa jest dla mnie osobą zupełnie obcą i wrogą, przez gardło mi to po prostu nie przechodzi.

I tu Cię bardzo dobrze rozumiem. Dokładnie w ten sam sposób to odczuwam.
A co to formy zwracania się w osobie trzeciej, to u nas zawsze taka forma funkcjonowała - zarówno do rodziców jak i babć, cioć, wujków. Bardzo chciałam, żeby moje dzieci mówiły "mamo, tato" w pierwszej osobie. Zauważam jednak jeden problem - Gabryś słysząc mój sposób zwracania się do mojego ojca czy babci, zupełnie podświadomie do mnie też zaczyna się zwracać w osobie trzeciej.

sylv - 2007-07-07, 07:48

Ewa napisał/a:

A co to formy zwracania się w osobie trzeciej, to u nas zawsze taka forma funkcjonowała - zarówno do rodziców jak i babć, cioć, wujków.


Wiecie co, nie chce nikogo urazić, ale taka forma wydajemi sie taka strasznie.. zimna i nierodzinna.

pao - 2007-07-07, 09:23

sylv napisał/a:
Ewa napisał/a:

A co to formy zwracania się w osobie trzeciej, to u nas zawsze taka forma funkcjonowała - zarówno do rodziców jak i babć, cioć, wujków.


Wiecie co, nie chce nikogo urazić, ale taka forma wydajemi sie taka strasznie.. zimna i nierodzinna.


ale i wielu ludzi jest strasznie nierodzinnych...

moi teściowie po naszej wizycie zadzwonili do bartka by mu powiedzieć, że są zachwyceni nami, nasza rodzinnością, podejściem i wychowaniem gabryski itp. ponoć teściowa się wzruszyła przy swoich słowach. niemniej gdy jesteśmy u nich ciężko to wszystko odczuć. tam wszystko wedle norm i regulaminów... oni nie mają poczucia rodzinności choć bardzo tego pragną. dobrze że choć potem sie reflektują i potrafią normalnie porozmawiać, przynajmniej telefonicznie. małe zmiany ale zawsze :) wszystko w dobrym kierunku idzie :)

i po raz kolejny rodzice uczą sie od swych dzieci :) bartek wyraźnie sie zmienia i swoimi zmianami wpływa na swoją rodzinę. i to bardzo pozytywnie wpływa.

kto wie, może kiedyś dostanę pozwolenie na bardziej rodzinne formy relacji ;)

alcia - 2007-07-07, 11:35

Ewa napisał/a:
A co to formy zwracania się w osobie trzeciej, to u nas zawsze taka forma funkcjonowała - zarówno do rodziców jak i babć, cioć, wujków. Bardzo chciałam, żeby moje dzieci mówiły "mamo, tato" w pierwszej osobie.

u mnie tez jest identycznie. Nie jest to objaw "nierodzinności", po prostu od pokoleń tak się mówiło w naszej rodzinie i każdy tym przesiąka, przekazuje to dalej. Ja chciałabym przerwać tej obyczaj, bo jest to dla mnie okropne. "ciociu, była ciocia ... ?" no masakra, nie?
To wymusza taki dystans między bliskimi ludźmi i bardzo bardzo utrudnia rozmowę :roll:

Pat - 2007-07-07, 13:21

alcia napisał/a:
Ja chciałabym przerwać tej obyczaj, bo jest to dla mnie okropne. "ciociu, była ciocia ... ?" no masakra, nie?
To wymusza taki dystans między bliskimi

U mnie w rodzinie styl mieszany panował, bo np gdy z 10 lat temu sama się przestawiłam z mówienia: "babciu, a babcia to widziała..." na: "babciu, widziałaś..." to siostra się oburzała, że "tykam" babcię...a przecież siostra i brat (oboje cioteczni) mówią od zawsze do moich rodziców po imieniu! Wydaje mi się jednak, że trochę "wyedukowałam" rodzinę i już mówimy do siebie w 2osobie a nie w 3.
Co do mówienia do teściów: na początku związku z M. czułam, ze to naturale mówić do nich per "mamo,tato". Latka jednak mijały, ja ich bardziej poznałam i..entuzjazm mi minął całkiem. Mili są ale..nie... Nie uważam jak niektórzy, że forma "pani,pan" jest niestosowna dla teściów. Dla mnie-jest naturalna (bo zawsze tak do nich mówiam). Ale - rozumiem tych, którzy mówią "mamo,tato" do teściów - bo dobrze sami się z tym zwrotem czują.

pao - 2007-07-07, 14:16

Cytat:
bo dobrze sami się z tym zwrotem czują.


bo i o to chodzi. jaki zwrot jest dla nas bardziej natura;lny taki jest odpowiedni. gorzej gdy to co nam naturalne niekoniecznie jest naturalne dla drugiej strony...

kasienka - 2007-07-07, 18:15

Ja się czuję źle i obco, jak mówię w ten sposób do własnej matki, ale z moja matka to juz tak jest i nawet nie próbuję, jak jakiś czas temu w gorącej dyskusji powiedziałam do niej normalnie, w drugiej osobie, ale dodając "mamo" przedtem to się obruszyła, jakbym ją w policzek walnęła co najmniej....ech...

Ewa, całe szczęście, w naszym przypadku, choć Zuzia słyszy, jak ja tak mówię do rodziców, nie zwraca się w ten sposób do nas. Myślę, że możesz Gabryśkowi powiedzieć, gdyby faktycznie zaczął tak mówić, że tego nie lubisz, a dziadek lubi i dlatego tak mówisz do dziadka...

Ewa - 2007-07-07, 21:34

kasienka napisał/a:
Myślę, że możesz Gabryśkowi powiedzieć

Ja robię inaczej. Bardzo często, gdy dziecko jest małe mówimy o sobie per "mama", tzn. "chodź do mamy", "podaj to mamie". Ja się złapałam na tym, że nawet jak Gabryś zaczął łapać zaimki osobowe, to nadal tak mówiłam, szczególnie, że pojawił się Nati. Teraz staram się świadomie mówić do Gabryśka zaimkiem, czyli "podejdź do mnie", "podaj mi" i to daje całkiem dobre efekty :-D

kasienka - 2007-07-07, 21:58

Ewa, też prawda, ja akurat niezbyt często używałam takich zwrotów, jakie wymieniłaś, więc może też dlatego Zuzia tak nie mówi. Czasem pieszczotliwie zwracam się do niej "choć daj mamusi buziaczka", albo coś w tym stylu, ale na pewno nie notorycznie.
Christa - 2007-07-07, 23:58

Moja tesciowa mowi o nas i do nas "moje dzieci", ale do mnie osobiscie nie zwraca sie per "corko" i mi z tym baaardzo dobrze. Byloby to jednak dla mnie krepujace.

Jest jednak jedna rzecz, ktora mnie irytuje, a mianowicie w rozmowie ze mna, kiedy chce powiedziec cos o moim tesciu, uzywa masakrycznej dla mnie formy: "Moj malzonek". Czuje sie wtedy, jakbym byla jej totalnie obca tzn. jakbym byla jej sasiadka, ktorej opowiada, ze "moj malzonek zrobil to czy tamto". Zastanawia mnie, dlaczego nie moze po prostu powiedziec "Heniek". Za kazdym razem, jak slysze tego "jej malzonka", to robi mi sie przykro i czuje totalny dystans, ktorego w sumie w naszych relacjach nie ma...

Wicia - 2007-07-08, 08:01

Christa napisał/a:
kiedy chce powiedziec cos o moim tesciu, uzywa masakrycznej dla mnie formy

Moja teściowa w takiej sytuacji mówi "mój Pan" :shock:

arete - 2007-07-10, 20:26

Ja nienawidzę formy "mój ślubny/moja ślubna", na szczęście coraz rzadziej można ją usłyszeć. Ale "mój małżonek/ moja małżonka" również brzmi pretensjonalnie.
bojster - 2007-07-10, 20:30

Zgadzam się z moją połowicą. :mrgreen:
Lily - 2007-07-10, 20:41

Trzeba to potraktować jako staromodny zwrot chyba...
Marcela - 2007-07-11, 06:32

Staromodnie to byłoby "panie mężu" (jak to drzewiej bywało ):-D
Lily - 2007-07-11, 10:32

Dobrze, że nie mieszkamy w Japonii ;)
pao - 2007-07-11, 10:37

no w kwestii zwracania sie do siebie wzajemnie to raczej szkoda... tam to wszystko jest na tyle unormowane, ze nie było by kłopotu (ilość końcówek co prawda białasów o zawrót głowy może przyprawić, ale ma to niebywały urok i wielkie znaczenie)

no ale w kwestii pewnych stereotypów, które niestety nadal pokutują w społeczeństwie japońskim to rzeczywiście dobrze ;)

sylv - 2007-07-11, 11:27

bojster napisał/a:
Zgadzam się z moją połowicą. :mrgreen:


dzizas! :mrgreen:

Lily - 2007-07-11, 12:35

Tyle że tam to raczej jednostronnie obowiązuje - nadal.
pao - 2007-07-11, 19:31

jednostronność świadczy o poziomie rozmawiających.
hans - 2007-07-11, 20:01

Wicia napisał/a:
Moja teściowa w takiej sytuacji mówi "mój Pan"

Bo może ona u niego tylko służy :mrgreen: ;-)

martka - 2007-07-11, 20:28

hans napisał/a:
Wicia napisał/a:
Moja teściowa w takiej sytuacji mówi "mój Pan"

Bo może ona u niego tylko służy

brutalne hans :mrgreen:

Capricorn - 2007-07-11, 21:17

Wicia napisał/a:
Moja teściowa w takiej sytuacji mówi "mój Pan"


Moja teściowa też parę razy w rozmowie ze mną dała "małżonek" :D Częściej o nim mówi "dziadek", a on o niej "babcia".

Dziwne to pokolenie, moja matka nie potrafi powiedziec "JA". Nigdy, w rozmowie z nikim. O sobie mówi "człowiek" - "człowiek kupił, człowiek zrobi" :D albo bezosobowo - "się załatwi, się załatwiło" :D Kiedy jeszcze z nią utrzymywałam kontakt werbalny, to prowokowałam: np. (ona): "się kupiło" (ja): "kto kupił?" (ona): "no, człowiek kupił!"

hans - 2007-07-11, 23:20

martka napisał/a:
brutalne hans

Ale prawdziwe niestety, w wielu "związkach" starej daty to jest po prostu gra do jednej bramki...partnerstwo...zapomnij, on pan na włościach, ona służebnica pańska...”piwo przynieś kobieto”
A u nas w domiku wszyscy spoufaleni, cała trójeczka...Pierożek mówi na mnie tatunku czasem Jarunku, a czasem miszunku i dobrze mi z tym i jeśli kiedyś dziecko me będzie chciało być ze mną na ty, to nie zgłaszam sprzeciwu absolutnie ;-)

Nova - 2007-07-12, 09:51

Capricorn napisał/a:
(ona): "się kupiło" (ja): "kto kupił?" (ona): "no, człowiek kupił!"
:lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
sylv - 2007-07-12, 10:16

hans napisał/a:
bramki...partnerstwo...zapomnij, on pan na włościach, ona służebnica pańska...”piwo przynieś kobieto”


dokladnie. moj dziadek ostatnio na imieninach cioci powiedzial, a propos innej imprezy: "nooo, super bylo; fajna mielismy kelnerke" (chodzilo o moja mame, a jego corke). krew mnie zalala, naprawde. to jedno zdanie doskonale podsumowalo jego postawe wobec stosunkow damsko-meskich w zawiazku/rodzinie...

Capricorn - 2007-07-18, 10:04

rekord - ostatnio słyszałam, jak starszy pan o swojej zmarłej żonie mówił per NIEBOSZCZYCA :shock: "kupilismy to jak jeszcze żyła nieboszczyca", "nieboszczyca zawsze mówiła, że... "
ina - 2007-07-18, 10:05

Capricorn napisał/a:
"kupilismy to jak jeszcze żyła nieboszczyca", "nieboszczyca zawsze mówiła, że... "


:shock:

Wicia - 2007-07-18, 11:14

no... mało sympatyczne...
biechna - 2007-07-18, 15:23

...
Capricorn - 2007-07-18, 15:35

biechna napisał/a:
Capricorn napisał/a:
NIEBOSZCZYCA
:shock:
obym nie wiedziała, jak mówił na żonę za życia... :-?


też nie wiem.

sylv - 2007-07-18, 17:44

Capricorn napisał/a:
NIEBOSZCZYCA :shock:


czy tylko dla mnie brzmi to jak nazwa jakiejs paskudnej choroby? :mryellow:

ale powiem Wam, przez poltora roku bylam konkubina i malo jest slow, ktorych nie cierpie tak, jak tego...

biechna - 2007-07-18, 18:52

...
Capricorn - 2007-07-18, 19:18

biechna :shock: :shock: :shock:
hans - 2007-07-18, 20:26

biechna napisał/a:
"Gdzie są konkubenci? Zawołaj konkubentów na obiad"

:lol: :lol: :lol: na miły buk...znowu się posmarkałem, ze śmiechu...ludzie to mają jazdy...ja to chyba normalny jestem :shock:

Ewa - 2007-07-18, 21:05

hans napisał/a:
ja to chyba normalny jestem :shock:

:mrgreen: :mryellow: :mrgreen:

kasienka - 2007-07-18, 21:09

biechna, niezła jazda :shock:
YolaW - 2007-07-19, 08:39

biechna nieźle... współczuję.
Słowa konkubina też nie cierpię, bo mi się z melinami i pijactwem kojarzy (a byliśmy w tym stanie 2 lata!).

sylv napisał/a:
NIEBOSZCZYCA

czy tylko dla mnie brzmi to jak nazwa jakiejs paskudnej choroby?

:mryellow: :mryellow:

Alispo - 2007-07-19, 18:30

YolaW napisał/a:
bo mi się z melinami i pijactwem kojarzy (a byliśmy w tym stanie 2 lata!).

No to ladnie :mryellow: Dobrze ze wyszliscie na prosta :mryellow:

Syl - no faktycznie nieboszczyca to jak np. pryszczyca, tez mogloby pasowac;)

Dobrze, ze jestem Alicja, synową czy przyszla synowa, a jestesmy razem"dzieci" ;-) . Konkubina faktycznie brzmi jak spod budki z piwem :-|

YolaW - 2007-07-20, 16:12

YolaW napisał/a:
(a byliśmy w tym stanie 2 lata!).

:mryellow: :mryellow: haha wyszło jak byśmy przez 2 lata razem mieli ciąg alkoholowy :mryellow: :mryellow:

Alispo napisał/a:
No to ladnie Dobrze ze wyszliscie na prosta

Alispo masz rację Dzięki Bogu! :mryellow: :mryellow:

pao - 2007-07-20, 18:16

no mój bartek dowiedział się ostatnio, ze kiedyś to był wychowany w normalnej rodzinie, normalnie jadł i sie zachowywał...

stwierdził ze woli te nienormalną, bo przynajmniej wszystko jest bardziej prawdziwe :)

(chwilę wcześniej była wymiana zdań jacy to rodzice byli paskudni, jaki to on był leniwy i inne takie. każdy się wybielał a drugiego obsmarował, dziękujemy za taka "normalność")

Capricorn - 2007-07-20, 18:18

pao napisał/a:
no mój bartek dowiedział się ostatnio, ze kiedyś to był wychowany w normalnej rodzinie, normalnie jadł i sie zachowywał...

stwierdził ze woli te nienormalną, bo przynajmniej wszystko jest bardziej prawdziwe :)

(chwilę wcześniej była wymiana zdań jacy to rodzice byli paskudni, jaki to on był leniwy i inne takie. każdy się wybielał a drugiego obsmarował, dziękujemy za taka "normalność")


no, ładnie.

moja teściowa kiedyś - przy mnie - wyjęła karton ze "starymi" zdjęciami, podsunęła mojemu mężowi pod nos zdjęcie jego pierwszej miłości z tekstem: "taką miałeś fajną ta narzeczoną, myślałam, że się z nią ożenisz, a Ty co?" :shock: :shock: :shock: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

martka - 2007-07-20, 18:21

spoko pao.... mój P. tez kiedyś usłyszał, ze 'jakimś dziwnym ludziom zaufał' (chodziło o mnie i moja rodzinę oczywiście). ja byłam w pokoju obok i było to na tyle głośno wykrzyczane, żeby mieć pewność, ze ja to usłyszałam :roll:

Capricorn... ten klimat tez nie jest mi obcy....

pao - 2007-07-20, 18:23

Cytat:
moja teściowa kiedyś - przy mnie - wyjęła karton ze "starymi" zdjęciami, podsunęła mojemu mężowi pod nos zdjęcie jego pierwszej miłości z tekstem: "taką miałeś fajną ta narzeczoną, myślałam, że się z nią ożenisz, a Ty co?"


przeczytałam to Bartkowi. komentarz jeden
"to w stylu mojej mamy"

:mrgreen: :mryellow: :mrgreen: :mryellow: :mrgreen:

martka - 2007-07-20, 18:26

pao napisał/a:
przeczytałam to Bartkowi. komentarz jeden
"to w stylu mojej mamy"

przynajmniej ma chłopak świadomość :mrgreen:

Capricorn - 2007-07-20, 18:29

pao napisał/a:
Cytat:
moja teściowa kiedyś - przy mnie - wyjęła karton ze "starymi" zdjęciami, podsunęła mojemu mężowi pod nos zdjęcie jego pierwszej miłości z tekstem: "taką miałeś fajną ta narzeczoną, myślałam, że się z nią ożenisz, a Ty co?"


przeczytałam to Bartkowi. komentarz jeden
"to w stylu mojej mamy"

:mrgreen: :mryellow: :mrgreen: :mryellow: :mrgreen:


kurcze, ja obecnie na dwóch forach równolegle prowadzę dyskusje o toksycznych relacjach w rodzinie... I obiecuję sobie, że w żadną kolejną się nie wmieszam, bo juz i tak nie śpię po nocach :evil:

pao - 2007-07-20, 18:43

obiecywać sobie można, ale póki sie swoich relacji nie przepracuje to cień wracać będzie...

temat rodziców jest jednym z najtrudniejszych bowiem z jednej strony bardzo emocjonalny i delikatny ale z drugiej niemiłosiernie twardy i bezwzględny.

Capricorn - 2007-07-20, 18:47

no, ja akurat jestem na dosć dalekim etapie, ale wspieram osoby, które mają to jeszcze przed sobą. I gryzą mnie ich historie, i przypominam sobie ze zdziwieniem,w co ja się dawałam wkręcać...
Lily - 2007-07-20, 19:33

A moja "teściowa" kiedyś mi pokazała zdjęcia swojego syna z jedną panną wystrojonych na Sylwestra - co prawda ja te zdjęcia już widziałam u niego, ale trochę to był dla mnie nietakt :/
Capricorn - 2007-07-20, 21:22

Lily napisał/a:
A moja "teściowa" kiedyś mi pokazała zdjęcia swojego syna z jedną panną wystrojonych na Sylwestra - co prawda ja te zdjęcia już widziałam u niego, ale trochę to był dla mnie nietakt :/


a dała jakiś komentarz do tego? :D

Lily - 2007-07-20, 21:24

Nie no, tylko zachwycona była tamtym zdjęciem i tamtą sytuacją... a to było zaraz po tym, jak się poznałyśmy :|
kasienka - 2007-07-21, 10:02

Chyba zacznę doceniać moją teściową...Raczej nie ma takich wstawek... :evil:
Lily - 2007-07-21, 10:46

Moja nie jest zła, ale czasem brak jej trochę taktu. To po prostu prosta kobieta, no. Za to ma dobre serce. Gorzej z "teściem" despotą... choć ja tego nie doświadczam (no chyba że liczyć przesłuchanie na temat mojego szwagra, kiedy z uprzejmości nie odważyłam się powiedzieć "a co to pana obchodzi?).
sylwas - 2007-07-21, 10:52

lomatko z corkom boskom... jak przeczytalam ostatnie pare stron to mnie rabnelo niezle...
przy niektorych jednak postach - to sie usmialam w glos.

ja tez bylam w nieformalnym zwiazku z moim mezem ok 10 lat ale moja tesciowa pomimo iz uzywa sie do niej tej dziwnej formy (wspomnialam wczesniej: czy mama moze...) to do mnie zwsze, po dzis dzien mowi: sylwiatko. to pozostalosc po tym jak mnie nazywal maz w naszych ,,slodziutkich czasach'' :-P
teraz maz od dawna nie mowi tak do mnie, tylko tesciowa i moja od 30 lat przyjaciolka :mrgreen:

a ja, jako mama ,,najstarszego wegedzieciaka'' ;-) mam nadzieje pozostac w normalnych relacjach z czlonkami mojej rodziny no i z ukochanym zieciem (jakniewiemco)
:mrgreen: :mryellow: :mrgreen:

Jagula - 2007-09-02, 20:02

Mój mąż jako nie-mąż już mówił do moich rodziców: mamo, tato...Z teściem poszło mi łatwo (zachowywał sie i traktował mnie czasami rozsądniej niż mój ojciec ;-) )ale z teściową....długo (chyba nawet do dziś mimo,że staram się zachować kumpelskie relacje) traktowałyśmy sie jak rywalki (i to ja w wersji light bo mam większe wyczucie ) i mama mi długo nie mogło przejść przez gardło...potem się poprawiło ale po śmierci mojej mamy odczuwam dyskomfort używając takiego zwrotu...Zazdroszczę mojemu bratu, który mówi do swoich teściów po imieniu.
bajka - 2007-09-30, 15:10

ja mam chyba odwrotną sytację, porównując z wieloma osobami tutaj. Rozwodzę się, a do swojej prawie eks teściowej nie potrafię przestać mówić" mamo" i oczywiście mówię tak nadal. Rozmawiałam z nią na ten temat, jest mi bardzo bliską osobą, ja jej również( ona ma teraz świetny kontakt ze mną, ze swoim synem prawie żaden) i chyba przy tej formie zostaniemy. Do teśćia mówię"tato"...Niektórzy się dziwią, że tak to zostawię( choć może zycie skoryguje), a dla mnie zarówno zwrócenie się do teściowej Mamo, było naturalne, jak i zwracanie sie po rozwodzie tak nadal. Może robię źle...?
Agnieszka - 2007-09-30, 16:16

Bajka: sama mówisz, że teściowie są dla Ciebie bliskimi osobami więc sposób zwracania się "mamo", "tato" zostaw.
Życzę takich rodzinnych relacji na resztę życia oraz szybkiego i łagodnego w przebiegu rozwodu.

DagaM - 2007-09-30, 17:22

pao napisał/a:
obiecywać sobie można, ale póki sie swoich relacji nie przepracuje to cień wracać będzie...

temat rodziców jest jednym z najtrudniejszych bowiem z jednej strony bardzo emocjonalny i delikatny ale z drugiej niemiłosiernie twardy i bezwzględny.
oj, tak, na szczęście ja mam to za sobą :-D
sylwas napisał/a:
lomatko z corkom boskom...
to sie nazywa matka z poczuciem humoru i dystansu :mryellow:

bajka, myślę tak samo jak Ty, jeżeli eks teściowe są Ci bliscy, nic nie zmieniaj w formie zwracania się do nich.

Z śmiesznych historii, moja nie-doszła teściowa do tej pory (a mija właśnie coś około 8 lat), co mnie spotyka, to wyskakuje z tekstem; "a wiesz, że Tomcio znalazł świetną pracę...a wiesz, że Tomcio będzie się żenił". Nie może odchorować tego, że już nie jesteśmy razem. Zastanawiające jest, że mnie się nie pyta co u mnie. Może powinnam się przejść do niej do sklepu z moją Ninusią :mrgreen: ...nie no, nie będę taka :->

sylv - 2007-09-30, 18:31

bajka napisał/a:
Może robię źle...?


ja uwazam, ze robisz bardzo dobrze. rozwodzisz sie z mezem, a nie z nimi. :)

bajka - 2007-09-30, 18:34

sylv napisał/a:
ja uwazam, ze robisz bardzo dobrze. rozwodzisz sie z mezem, a nie z nimi.

Dzięki :-) też tak uważam. tym bardziej, ze teraz to ja jestem właściwie jak ich dziecko, ze mną mają kontakt, z synem tylko z racji wspólnych weekendów z Gabrysią u nich, ode mnie dowiadują się o szczegółach sprawy rozwodowej itp...

taniulka - 2007-09-30, 18:54

Bajka jak najbardziej dołączam sie do dziewczyn :) To wspaniałe, że masz takich teściów.
Ania D. - 2007-09-30, 19:00

Bajka, mi się bardzo podoba, że tak do teściów mówisz. To nie ich wina, że stało się to, co się stało. Są dla Ciebie bliscy i ważni, Ty dla nich też. Tu się nic nie zmienia.
Lily - 2007-09-30, 19:59

bajka napisał/a:
Niektórzy się dziwią, że tak to zostawię( choć może zycie skoryguje), a dla mnie zarówno zwrócenie się do teściowej Mamo, było naturalne, jak i zwracanie sie po rozwodzie tak nadal.
wg mnie to normalne, nie stajecie się sobie bardziej obcy po rozwodzie, a nadal są przecież dziadkami...
YolaW - 2007-10-01, 17:48

bajka i ja myślę, że robisz dobrze, zwłaszcza, że teściowie pozostaną dziadkami Twojej córci i fajnie, że ten kontakt pozostanie ciepły i serdeczny.
misiak - 2008-07-18, 09:41

Ja mam taki problem, ze tesciowie zignorowali nasze zareczyny, a kiedy okazalo sie ze jestemy w ciazy tesciowa powiedziala ze jak sie pobierzemy to ona na slub nie przyjedzie.. ja na slub nalegalam-chcialma aby dziecko urodzilo sie w rodzinie pelnej i kochanej.. slub wiec sie odbyl, a po slubie-tesciowa do mnie mowi ze ja jestem jej druga corka, a zasadzie corka bez rozrozniania ktora i kocha mnie na zaboj i chce zeby wszystko bylo idealne.. ja tak nie potrafie, choc staram sie jak moge..moj maz oczywiscie trzyma strone rodzicow, kt wg niego sa wspanialomyslni ( :roll: ) okazuje sie ze to moj problem.. :-(
renka - 2008-07-18, 21:13

Ja na szczescie nie mam takowych "problemow" (choc moi niedoszli tesciowe sa na "pan", "pani" ;) ), ale czasami mi jest po prostu przykro, ze babcia i dziadek z drugiej strony nie wykazuja zainteresowania swoimi wnuczkami (babcia sporadycznie jakas kartke wysle na swieta). Juz nie wspomne, ze zadne z nich jeszcze Fionki nie widzialo, a ona niedlugo juz skonczy roczek.

Taki troche off top, ale ostatnio o tym myslalam duzo i jakos do tego miejsca mnie przyciagnelo.

alcia - 2008-07-18, 21:29

renka, wiem co czujesz :( Moje dziewczyny nie mają żadnej babci. Dziadek jest jeden, ale pracoholik, więc kontakt jest sporadyczny (choć za to OK)
Niestety Pani i Pan K. nie wykazują chęci do przebywania z nimi - Kaję widzieli z 5-10 razy (poza jedną sytuacją same przypadki), Lenę raz, jak miała koło 8 m-cy (też przypadek).

Nie są mi do szczęścia potrzebni, dziewczynom też. Ale po prostu strasznie im się dziwię, nie mogę tego zrozumieć :roll: :-/

renka - 2008-07-18, 21:40

U mnie na szczescie moi rodzice rekompensuja to w jakis sposob, ale mimo wszystko tez nie potrafie tego zrozumiec, jak mozna zuplenie nie wykazywac zanteresowania swoimi wnukami/-czkami. I mam wrazenie, ze teraz - jak moje i W. drogi coraz bardziej sie rozchodza - ze sytuacja raczej sie nie zmieni na korzysc.
Ja Ronce czasami opowiadam o drugiej babci (na poczatku ciazy z Fionka zaprosila nas do siebie do Szwajcarii i Ronka pamieta co nieco z tego pobytu), o dziadku w ogole, bo w sumie to nie wiem co bym miala opowiadac. Ale na ten czas jakos Ronka o to nie zabiega, nie wspominajac juz o zainteresowaniu swym tata, o ktorym tez staram sie opowiadac. Czasami mam wrazenie, ze ta druga czesc rodziny powoli po prostu rozmyje sie w naszym zyciu - szczegolnie jezeli bedziemy miec to szczescie i kiedykolwiek pojawi sie jakas inna rodzina.
Jakos chyba mi powoli tez przestaje zalezec na pielegnowaniu wiezi biologicznych i dbaniu o nie.

alcia - 2008-07-18, 22:05

renka napisał/a:
Jakos chyba mi powoli tez przestaje zalezec na pielegnowaniu wiezi biologicznych i dbaniu o nie.

mi też, tylko po prostu czasem nie wiem co mówić. Kaja ostatnio maglowała temat mam i tatusiów wsyztskich osób po kolei, o Konrada też zahaczyła. No to powiedziałam jej, że ma mamę i tatę. "A dlaczego sie z nimi nie widujemy?" Bo im na tym nie zależy - odpowiedziałam. No i tutaj mi się przykro zrobiło, nie chcę, by Kaja czuła się jakoś mniej wartościowa przez to, że komuś odbija na starość. Żeby brała to do siebie, że ktoś nie chce jej znać. Wytłumaczyłam jej więc, że niektórzy ludzie maja wielkie serduszka i potrafią kochać wiele osób na raz, inni mają trochę mniejsze. Tamten dziadek i babcia mają trochę za małe. :-P
Kaja zaraz zaczęła się chwalić że ona ma wielkie, bo kocha wszystkich :)

arahja - 2008-07-18, 22:27

Świetny jest ten temat :mrgreen:
Ja do moich rodziców mówię jak Kasienka, w trzeciej osobie, i to jest w całej rodzinie naturalne. Kontakty oceniłabym jako dobre - co najmniej raz w miesiącu odwiedzamy babcie, z rodzeństwem rodziców spotykamy się najrzadziej raz w roku, więc chyba całkiem dobrze to wychodzi.
Ja tego nawet nie zauważałam, ktoś z zewnątrz się uchachał podczas mojej rozmowy z mamą. No i w smsach to naprawdę problem :D

Pokolenie moich rodziców zrobiło i tak krok w przód, bo do prababci mówiliśmy (miałam 11 lat, gdy umarła): babciu, jak się czujecie? babciu, opowiedzcie coś... A na koniec babcia umarli. I do dziś się tak o niej mówi.

Problem z teściową na szczęście mnie nie dotyczy, choć mama mojego chłopaka traktuje mnie jak córkę... Trochę się tego obawiam, ale ona ma naprawdę ciepły charakter i wychodzi to jakoś naturalnie. Jeśli się rozstaniemy, to albo będę miała przyjaciółkę, albo najgorętszego wroga :mrgreen:

Capricorn - 2008-07-19, 09:33

alcia napisał/a:
renka napisał/a:
Jakos chyba mi powoli tez przestaje zalezec na pielegnowaniu wiezi biologicznych i dbaniu o nie.

mi też, tylko po prostu czasem nie wiem co mówić. Kaja ostatnio maglowała temat mam i tatusiów wsyztskich osób po kolei, o Konrada też zahaczyła. No to powiedziałam jej, że ma mamę i tatę. "A dlaczego sie z nimi nie widujemy?" Bo im na tym nie zależy - odpowiedziałam. No i tutaj mi się przykro zrobiło, nie chcę, by Kaja czuła się jakoś mniej wartościowa przez to, że komuś odbija na starość. Żeby brała to do siebie, że ktoś nie chce jej znać. Wytłumaczyłam jej więc, że niektórzy ludzie maja wielkie serduszka i potrafią kochać wiele osób na raz, inni mają trochę mniejsze. Tamten dziadek i babcia mają trochę za małe. :-P
Kaja zaraz zaczęła się chwalić że ona ma wielkie, bo kocha wszystkich :)


u nas jest podobnie, też czasem jest kwestia ustalania, kto jest czyim rodzicem, z tym, że Wojtek z miejsca doszedł do wniosku, że mój ojciec, i moja matka, nie żyją. :mrgreen: sprostowałam, aż taka wredna nie jestem ;-) . Zapytał jeszcze, kim oni są dla niego, odpowiedziałam, że babcią i dziadkiem. No i spytał, czy do nich kiedys pojedziemy, albo czy oni do nas przyjadą. No i też musiałam się nagimnastykować, zeby odpowiedzieć na pytanie: "a dlaczego nie?" w taki sposób, żeby nikogo nie obrazić, ani też nie czynić z dzieci strony w konflikcie.

topcia - 2008-07-19, 11:48

martika napisał/a:
okazanie szacunku drugiej, starszej osobie.

szczególnie jak jest to wredna jędza. Hmmm..... my z mężem na jego matkę mówimy jędza właśnie :mryellow:

strzeszynek - 2008-07-19, 22:00

Ja mówię: mamo, tato, ale jednak z rozróżnieniem. Jak? Do mojej mamy mówię w 2. osobie. Kiedyś mówiłam w 3., ale to się nagimnastykować czasem trzeba, by to "mamo" wepchnąć w zdanie... A że ja lubię zdania wielokrotnie złożone (a w każdym składowym umieszczałam to "mamo") to mi się nieraz gorąco robiło i jakoś odnosiłam wrażenie, że się powtarzam :lol: To teraz do mojej mamy mówię w 2. osobie. Do teściowej - w 3. (z nią to nie ma problemu, bo raczej ona nawija, więc się nie napocę ;P ) Do teścia tak samo. Trochę miałam blokadę psychiczną, by tak mówić, zwłaszcza do teścia, bo mój tata nie żyje od paru lat i jakoś dziwnie się czułam. Teściom bardzo zależało, by tak do nich mówić i się przemogłam w końcu. Mojej mamie z kolei nie zależało, ale mąż i tak mówi do niej "mamo". Tyle że jemu to jeszcze więcej czasu zajęło... :-P A o teściach mówię zawsze per "tata P., mama P." ew. "teść, teściowa".
Karolina - 2008-07-20, 10:42

Renka, Alcia - takie zachowanie jest wytłumaczalne - dzieci ich córki byłyby traktowane zupełnie inaczej. Głupie to jest ale wynika ze struktury "plemiennej" ;-)
zojka3 - 2008-07-20, 11:35

Kurcze, ci teście to czasami jacyś nie kumaci są! Przecież widzą, że nam nie jest łatwo to nic nie pomogą! Druga żona mojego ojca kazała do siebie mówić po imieniu ale mi, oczywiście nie przechodziło to przez gardło. Nie goopia była i wzięła mnie za chabety i kazała powiedzieć do siebie 10 razy po imieniu ;-) I poszło. A teraz teściowa patrzy się na moją gimnastykę żeby nie powiedzieć mamo i nic, chyba jej to przyjemność sprawia :-/
alcia - 2008-07-20, 15:13

Capricorn napisał/a:
No i też musiałam się nagimnastykować, zeby odpowiedzieć na pytanie: "a dlaczego nie?" w taki sposób, żeby nikogo nie obrazić, ani też nie czynić z dzieci strony w konflikcie.

u nas o tyle łatwiej, że nie ma żadnego konfliktu
Karolina napisał/a:
dzieci ich córki byłyby traktowane zupełnie inaczej. Głupie to jest ale wynika ze struktury "plemiennej" ;-)

pewnie tak, choć tu akurat problem jest bardziej złożony

dziwny jest ten świat :roll:

- 2008-07-20, 16:02

alcia napisał/a:
Kaja zaraz zaczęła się chwalić że ona ma wielkie, bo kocha wszystkich
:mrgreen:
Ewa - 2008-07-20, 16:16

Dla mnie było tym bardziej trudno wytłumaczyć dziecku dlaczego dziadkowie nie chcą go znać, bo najpierw Ci dziadkowie byli (jakoś nie za często, ale gdzieś tam się przewijali), a od prawie 3 lat nie ma ich zupełnie. Gabryś ciężko to przeżył, sam w końcu doszedł do wniosku, że po prostu go nie kochają (choć ja mu akurat inaczej to tłumaczyłam) i to chyba było dla niego najtrudniejsze. Dziś rano pokazywałam Bajce zdjęcia moich teściów, akurat każde było na zdjęciu z małym Gabryśkiem. Jeszcze jakieś półtora roku temu ich rozpoznawał, dziś już nie miał pojęcia kto na tych zdjęciach jest. I właściwie się cieszę...
majaja - 2008-07-21, 10:21

zojka3 napisał/a:
Druga żona mojego ojca kazała do siebi

Ja mam podobny problem z trzecią żoną mojego teścia, to znaczy ona nie kazała mi do siebie mówić po imieniu, ale mój mąż tak do niej mówi, więc byłoby to naturalne, ale jakoś za nią nie przepadam i przez gardło nie chce mi to przejść. Do tego ciągle mam wrażenie, że mój teść bardziej lubi i szanuje swojego pasierba niż jedyne swoje dziecko, więc w ogóle na myśl o spotakaniu z nimi ciarki mnie przechodzą, a że do tego teść nam czasami pomaga, plus darowuje nam swój niepotrzebny sprzęt foto plus rady i wskazówki i no i czuję się mega niezręcznie :-|

misiak - 2008-07-21, 11:18

no cóż.. moi teściowie choc mnie znosza z podziwu godna cierpliwoscia (a widac ile ich to kosztuje ;-) )to nader bardzo poswiecaja czas mojemu synowi.. chcialabym aby zaprzestali tego procederu.. czekam z niecierpliowscia na wnuczka kt bedzie im blizszy.. straszne to ale prawdziwe:(
feminka - 2008-07-21, 12:45

Ja mówię po prostu teściu, teściowo. Brzmi to okropnie ale pani, pan jakoś głupio było a mamo tato odpada całkowicie.

Jakie będą relacje Julka z dziadkami od strony meża? Myślę, że słabiutkie. teść do dzisiaj go nie widział i nie ma ochoty widzieć, teściowa raz. Niczego od nich nie dostał bo oni kochajątylko wnuki od swojego najstarszego syna. Do tego teść jest alkoholikiem :evil: Na szczęście mieszkają120 km od nas

Karolina - 2008-07-21, 13:17

Ja mówię mamo, tato. Przyzwyczajałam się 3 lata ;-)
feminka - 2008-07-22, 11:49

Ełaśnie teśćiowa dzwoniła wczoraj do m z okazji jego urdzin i stwierdziła, że przyjedzie w sierpniu bo się za wnukiem stęskniła :-> Po 3 miesiącach niewidzenia go Baaaardzo szybko. Mam nadzieję, że jakoś ją zniosę :-?
caroline - 2008-09-06, 17:41

ja od pierwszego spotkania mówię po imieniu teściom... sami sobie tak życzyli, a mi to odpowiada... mój facet też do moich rodziców mówi po imieniu...
kociakocia - 2009-01-10, 12:27

:/
pepper - 2009-01-10, 13:01

Moja żona nie powiedziała nigdy mamo tato do moich rodziców bo ich nie lubi a oni jej. Tego nie da się przełamać, ale też nie ma powodu, by to robić. Mówienie mamo tato nie do swoich rodziców jest jak chrzczenie dzieci, bo wszyscy tak robią. Jak się kogoś lubi, to można się tak umówić, ale jak nie, to po co stwarzać pozory? Ja do swojej teściowej mówię "mama" w 3 osobie, nigdy "mamo". W końcu to nie jest moja mama.
kociakocia - 2009-01-10, 13:35

pepper, a jak ty sie czujesz w tej sytuacji?
pepper - 2009-01-10, 13:44

Ja też jestem bliski mówienia do teściowej per Ty, to fajna babka. Co do moich starych, zaakceptowałem fakt, że oni oni są pojebani i nie dziwię się, że moja żona nie chce się z nimi spoufalać. Ja dokonałem wyboru, ona też, czuję się z tym dobrze. Nic na siłę, no nie?
kociakocia - 2009-01-10, 13:56

to cudownie, ze sie nie poddales, takie sytuacje w rodzinie, gdzie matka nie akceptuje kobiety syna to problem dosc popularny
pepper - 2009-01-10, 14:01

Jesteś dzielna i wiesz, co masz robić. Prawda może boleć, zwłaszcza po otwarciu oczu przez inną kobietę. Któż nas może lepiej uzdrowić, niż nasze żony?
kociakocia - 2009-01-10, 14:15

no to uzdrowienie nazwal brat mojego meza-pantoflarstwem :roll:
pepper - 2009-01-10, 14:57

kociakocia napisał/a:
no to uzdrowienie nazwal brat mojego meza-pantoflarstwem

brat widocznie nie rozróżnia pojęć :)

Malati - 2009-01-11, 23:41

kociakocia napisał/a:
a kara jaka jej wymierzylam jest to, ze swojej wnuczki tez nie zobaczy,


a co zrobisz kiedy dziecko bedac starsze bedziechciało widywac babcie? Jak jej wytłumaczysz ze kontakt z babcia był przez ciebie zerwany czy ograniczony? A czy teściowa zachowuje sie nieodpowiednio w stosunku do twojej córeczki?

kociakocia - 2009-01-11, 23:46

czarna96, ja wiem, ze to wszystko moze wygladac dziwnie
Malati - 2009-01-11, 23:58

kociakocia napisał/a:
czarna96, ja wiem, ze to wszystko moze wygladac dziwnie


Nie wyglada to dziwnie,bo sytuacja o której piszesz jest często spotykana. Moja teściowa to straszliwa zmora,ale jednak utrzymuje z nia kontakt.Nie często ,na szczescie mieszka w Polsce daleko daleko stąd i to jest duzym czynnikiem wpływającym pozytywnie na moje nastawienie do niej. Miałam z nia parę niemiłych sytuacji ,takich po których mogłabym wyjśc i nigdy więcej nie zjawić sie w jej domu a tym bardziej nie pozwolic by filipek tam jezdził. Ale uważam że to byłoby najgorsze rozwiązanie. Wolę okazać zrozumienie,stanać ponad własna złoscia,Przynajmniej jestem w porzadku wobec samej siebie. Nie bede miala kiedys wyrzutów sumienia że zle kogos potraktowałam,Tocząc wojny z teściową okazałabym sie taka sama jak ona.Ponadto teściu bardzo kocha filipa ,gdybym nie wpadała do ich domu razemz młodym zrobiłabym dziadkowi krzywdę.
Oczywiscie kazdy postepuje tak jak uwaza za słuszne,kazdy najlepiej wie ile jest stanie tolerowac i ile zrozumieć.
Ja staram sie pamietac że teściowa jest po pierwsze chora osobą,( bo naprawde ma cos nie tak z psychika,ma nerwice itp) po drugie jest starsza co sprawia ze cięzko jej zmienic swoje zachowanie.Ja mam większe możliwości i szanse żeby pracowac nad sobą,cwiczyc cierpliwośc ,pokorę i zrozumienie dla ludzkich postaw ;-)

kociakocia - 2009-01-12, 00:21

musialabym sie tu MOCNO uzewnetrzic, a nie chcę.
moja babcia 86 lat powiedziala mi niedawno- kto kleczy pod figura ten ma diabła za skórą

YolaW - 2009-01-12, 20:01

kociakocia napisał/a:
kto kleczy pod figura ten ma diabła za skóra

do mojego dziadka pasuje jak ulał, potrafi komuś złorzeczyć z różańcem w dłoni...Taka pobożność jest najgorsza.

kociakocia - 2009-01-20, 11:19

YolaW, niestety

[ Dodano: 2009-01-20, 11:19 ]
czarna96 dzieki za ciepłe słowo dla otuchy

dynia - 2009-01-20, 17:53

Ja jakoś tak wyszło,że zaczęłam pod naporem różnym mawiać ,,mamo,, do teściowej ale nijak się z tym nie czuję ,rozważam wariant powrotu ,,pani,, z powrotem :roll: Niech to wyrażenie będzie na tyle bezosobowe jak mój stosunek do teściów :-/
kociakocia - 2009-01-20, 18:05

dynia, mi nikt nawet nie zaproponowal zmiany z per pani, ale innej formy juz nie rozważam
Malati - 2009-01-20, 20:55

dynia napisał/a:
,rozważam wariant powrotu ,,pani,, z powrotem


dynia a nie dałoby sie mówic do teściowej po imieniu,? Ja do swojej teściowej mówie mamo ale mój wojtek do moje mamuśki mówi po imieniu Taki układ im obojgu pasuje

zorro - 2009-02-23, 03:21

U mnie tradycja mówienia do teściowej 'pani' jest długa. Mój ojciec mówił do babci 'pani teściowo'. Ja mówię do teściowej i teścia 'pan /pani', mimo że się lubimy i mój niby-mąż do mojej mamy też. Jesteśmy razem 10 lat, mamy dwoje dzieci. :-D . No, ale wszystko nieformalnie. Śmiesznie, bo z babcią jestem na ty. Cha cha.
mandy_bu - 2009-02-23, 10:33

A ja z teściami na 'TY", ale chyba nie mogą być tacy beznadziejni, skoro wychowali takiego fajnego syna? :lol:
nie jest różowo, ale kolorowo ;-)

kociakocia - 2009-02-23, 10:38

właśnie jestem ciekawa, jak to jest, że np. silnie toksyczna matka wychowuje syna na wspaniałego człowieka?
Karolina - 2009-02-23, 10:43

kociakocia napisał/a:
na wspaniałego człowieka

na wspaniałego człowieka owszem, ale na pewno nie na wspaniałego męża ;-)

kociakocia - 2009-02-23, 10:47

Karolina napisał/a:
kociakocia napisał/a:
na wspaniałego człowieka

na wspaniałego człowieka owszem, ale na pewno nie na wspaniałego męża


ja mam wspaniałego, kochajacego, oddanego, przyjacielskiego i pełnego empatii męza... (thanx god!)

rosa - 2009-02-23, 11:05

bo na szczęście oprócz toksycznej matki jest jeszcze mnóstwo innych rzeczy które mają wpływ na ukształtowanie człowieka :-)
tym się pocieszam będąc toksyczną matką

mandy_bu - 2009-02-23, 12:02

ja jestem matką dwóch synów i kurde fuck będę podwójną teściową :evil:
lilias - 2009-02-23, 23:49

rosa i mandy_bu, ale za to jak się uda dożyć to będziemy świetnymi babciami :lol: :mryellow: :mryellow: a teściowymi przy okazji i koniec i kropka i już :mryellow:
majaja - 2009-02-24, 06:59

Cytat:
ja jestem matką dwóch synów i kurde fuck będę podwójną teściową
Zawsze możesz być taką teściową jak moja, ja bez oporów mówię do niej mamo, bo jestem teraz cześcią tej rodziny, a moja teściowa jest dla mnie lepsza i bardziej życzliwa niż moja rodzicielka.
kociakocia - 2009-02-24, 08:30

majaja, to masz szczęście i to wielkie! :-)
Karolina - 2009-02-24, 12:34

Rosa toksyczna znaczy jaka? Nadgorliwa, nadopiekuńcza? Nie wierzę w to ;-)
devil_doll - 2009-02-24, 13:07

ja z tesciowa jestem na TY, tesc zmarl zanim go poznalam :/ moj maz z moimi rodzicami tez jest na TY. Tesciowa mam gites :P Moi rodzice tez sa OK :D dla mojego M. Jesli jestesmy toksyczni to o tym nie wiemy :) )
majaja - 2009-02-26, 07:15

Karolina napisał/a:
Rosa toksyczna znaczy jaka? Nadgorliwa, nadopiekuńcza? Nie wierzę w to
Znając życie to pewnie babcia coś jej nagadała.
kociakocia napisał/a:
majaja, to masz szczęście i to wielkie!
W końcu mam, choć ciągle boję się w to uwierzyć, że zbudzę się i okaże się że to nieprawda a dookoła znów to samo g...o
żuk - 2013-05-03, 19:29

ja do niby-teściowej (bo żyjemy w konkubinacie :-P ) mówię 'pani', choć wysuwała propozycję bym mówiła 'mamo'. ja jednak nie mogłam jakoś, może kiedyś, ale dochodzi jeszcze taki myk, że w rodzinie niemęża mówi się w trzeciej osobie, u mnie tak się natomiast nie mówi nawet do babci, więc musiałabym albo się przemóc i mówić 'czy mama może' albo ryzykować mówiąc jak zwykle, albo nie wiem :roll: a może by jej nie przeszkadzało? niby-teść mój zmarł dawno temu, zaś mój chłop to mojej mamy i ojca mówi tyż na pani (i tu mama nawet nie proponowała 'mamo', aż sama byłam zdziwiona, bo moja mama jest bardzo spoko); do męża mamy po imieniu.
Kamyk - 2013-05-04, 14:38

Mnie sie wydaje, ze aby zaproponowac komus by mowil nam per "mama" trzeba duzo odwagi i wydaje mi sie, ze strasznie przykro takiej osobie, gdy z propozycji nie skorzystamy. Ja do rodzicow niemeza zwracam sie bezosobowo, ale czasami musze sie nagimnastykowac przy proszeniu "tescia" o to by przekazal cos "tesciowej" :-D
Za to szescioletnia coreczka mojego partnera, ktora zawsze mowila do mnie po imieniu, zapytala sie go jakies 3 miesiace temu, czy moze mowic do mnie mama. Zajelo jej kolejne 3 by zadac to samo pytanie mi. Jak je uslyszalam to sie rozplynelam ze szczescia i tak, zblizylo to nas jeszcze bardziej. Jesli tak samo czuja sie nasze tesciowe to z pewnoscia warto probowac. Warto jednak, zeby bylo to naturalne i wyplywalo z relacji.

go. - 2013-05-04, 14:49

Jak ja już będę teściową, albo niby-teściową to będę wolała, żeby żonka S. czy małż G. mówili do mnie po imieniu niż per "mamo" :shock: Nienaturalne to dla mnie jest, tj martika pisze w I poście, adopcji nie było :P A potem z "mamo" znów degradacja na "pani" po ew. rozwodzie? :P
jagodzianka - 2013-05-04, 18:17

gosia z badylem napisał/a:
A potem z "mamo" znów degradacja na "pani" po ew. rozwodzie? :P

:mrgreen: Potem to już pewnie nawet "pani" nie.
Ja tam do teściów na pani/pan walę, choć ostatnio trochę mi już głupio bo lepiej ich nieco poznałam, ale nie wiem jak z tego wybrnąć.

eMka - 2013-05-04, 20:13

jagodzianka myślę, że to od nich powinna wyjść propozycja zmiany tytułowania ;)

ja mówię po imieniu. zaraz po ślubie próbowałam mamo/tato, ale dławiłam się za każdym razem, zaczęłam tworzyć więc jakoś dziwnie zbudowane zdania, żeby uniknąć tego "mamo"- wszyscy się z tym dziwnie czuli, widzieli że się męczę. i w końcu stanęło na tym że mówię po imieniu :) i jest ok.

jagodzianka - 2013-05-04, 20:23

Cytat:

jagodzianka myślę, że to od nich powinna wyjść propozycja zmiany tytułowania ;)

Raz mi teściówka to sugerowała, ale jakoś mi to nie pasowało bo widziałam ją w tedy może 5 razy w życiu.

zou - 2013-05-04, 20:49

zawsze mozna staromodnie przejśc z "prosze Pani" na "proszę Mamy proszę Taty". Nie na Ty "mamo".
W 20 leciu międzywojennym tak mówiły dzieci do rodziców, "prosze Mamy, czy Mama chciałaby siaść, zjeść, przekazać..." Jest oficjalnie i z szacunkiem rodzinnym zarazem. Do swojej mamy sie mówi od serca bardziej "Mamo" a tu z zachowaniem dystansu.

śliwka - 2013-05-05, 10:28

zou napisał/a:
czy Mama chciałaby siaść, zjeść, przekazać
ja właśnie tak się do teściowej zwracam. A bardzo bliskie sobie jesteśmy, rozmawiamy o wszystkim, zwierzamy się sobie. Z mężem jesteśmy 8 lat po ślubie i tak od początku się zwracam. Jakoś trudno mi było mówić do niej na "Ty" tzn. np. "mamo, podaj mi coś tam" mówię, "czy może mi mama podać". Czasem mnie to irytuje ale to ja sama nie umiem się przestawić. Próbowałam, ale jakoś się wstydzę mówić inaczej, jak do koleżanki albo do mojej mamy.
Koralowa Mama - 2013-05-05, 22:10

Ja do teściowej zwracam się w formie bezosobowej :/ Dlatego czasami jak nie wiem jak sformułować prośbę, to nic ne mówię :oops:
Do Babci mówię "czy wie Babcia" "czy mogłaby Babcia". Nigdy na "ty".

lilias - 2013-05-06, 12:09

spokojnie :) przyjdzie czas i na "mamo". tak gdzieś po pierwszych 20 latach posiadania teściowej :-P :mryellow: i człowiek nie ma wrażenia, że to świętokradztwo i herezja :)
zlotooka - 2013-11-10, 17:57

A już myślałam, że tylko ja mam taki dziwny problem...

Ja mówię do moich teściów bezosobowo, i jest to męka, ale nie wiem, jak z tego wybrnąć. Zaczęliśmy się spotykać z moim M, jak byliśmy gówniarzami, więc naturalnie rodzice mówili do nas po imieniu. Teraz jesteśmy już parę lat po ślubie, a razem hohoho. Moi rodzice jeszcze przed ślubem zaproponowali M, żeby mówił do nich po imieniu, ale on jakoś z tego nie korzysta (nie chce? nie umie? nie wiem). Natomiast od moich teściów nigdy nie wyszła żadna propozycja... Już od dawna nie mówię do nich "pan / pani", chociażby z uwagi na to, ile czasu razem spędzamy, ale nie wiem, jak mam zmienić sytuację, kiedy muszę się nagimnastykować, żeby coś do nich powiedzieć. Tak po prostu walnąć "mamo" albo "tato"? Po pierwsze - uważam, że taka propozycja powinna wyjść od nich; po drugie - jakoś dziwnie by tak było po kilkunastu latach znajomości. Z drugiej strony - po imieniu też sobie nie wyobrażam.
Dodam, że relacje mamy bardzo dobre.

Ostatnio do teściowej powiedziałam na "ty" (ale bez "mamo"), dziwne to było, ale ona jakby nawet nie zauważyła.

kamma - 2013-11-10, 18:53

zlotooka, może zaproponuj mężowi, żeby zwrócił uwagę rodzicom na tę kwestię?
Albertyna - 2013-11-10, 19:17

Przez 7 lat do mojej niedoszłej teściowej mówiłam pani. Nie widziałam w tej formie nic złego. Z niedoszłą teściową czułam się świetnie, mogłam rozmawiac na wiele tematów, teraz nadal utrzymujemy sporadyczne, bo sporadyczne, ale serdeczne kontakty.
Do aktualnej mówie po imieniu- Jej prośba i też jest mi z tym dobrze. Też mogę z Nia porozmawiac na wiele tematów, napić się wina, albo naleweczki własnej roboty, zapytac o radę.
Mamę i Tatę mam jednych- tych co mnie spłodzili i przez gardło by mi nie przeszło "Mamo" do kogoś innego.

kml - 2013-11-10, 23:46

Zarówno moi rodzice, jak i męża chcieliby być nazywani mamo, tato. Ja wolałabym im mówić po imieniu, ale skoro nie proponują to mówię bezosobowo, co ich denerwuje ;) Mąż Pani/Pan, co doprowadza moja mamę do szału, bo wolałaby bezosobowo. Nikt nie jest zadowolony :-/ :lol:
zlotooka - 2013-11-11, 10:12

kamma, ale to tak głupio chyba, przez pośrednika? Sama nie wiem... spytać też się krępuję...
kamma - 2013-11-11, 10:44

zlotooka, nie przez pośrednika - po prostu uważam, że Twój mąż jest najodpowiedniejszą osobą do załatwienia tej sprawy - w końcu to jego rodzice i jego żona :)
On będzie w stanie swobodnie z rodzicami o tym pogadać, może oni po prostu nie zdają sobie sprawy z tego, że jest jakiś problem.

aga40 - 2013-11-11, 12:32

u mnie jest paniowanie z dwoch stron. chociaz ja czesto mowie do tesciowje babcia. moja mama chciala, zeby moj maz nazywal ja mama, ale ja i on sie na to nie zgadzamy. lepszy numer: tesciowa mojej tesciowej (40 lat po slubie) mowi do niej pani! ;)
koko - 2013-11-11, 12:55

Mam w rodzinie małżeństwo, w którym on jest starszy od niej o 30 lat. Jest też tym samym starszy od swoich teściów. Na początku robili sobie bekę i on zwracał się do teściów "mamo, tato". Tak naprawdę mówią do siebie po imieniu, oczywiście.
Mój mąż do mojej matki też mówi po imieniu (ale tak było od zawsze), ja do teściowej mówię "wy" (ale tu taka moda, mój mąż też w połowie przypadków tak do niej mówi, w drugiej połowie - mamo), bezosobowo, albo "babko".

excelencja - 2013-11-17, 10:42

koko, wy?
A weź użyj tego w zdaniu albo ze trzech, bo brzmi interesująco :D

MartaJS - 2013-11-17, 12:12

Ja teściowej nie mam, ale mój mąż mówi do moich rodziców bezosobowo. Czasem na "ty", ale jakoś cieżko to przychodzi.

Za to pokolenie wyżej - moja mama mówi do teściowej "niech mama to czy tamto", podobnie jak ojciec.

koko - 2013-11-17, 12:28

excelencja napisał/a:
koko, wy?
A weź użyj tego w zdaniu albo ze trzech, bo brzmi interesująco :D

No jak np. chcę pożyczyć soli, to mówię: pożyczycie mi soli?
A mój chłop czasem jeszcze bardziej lokalnie: pożyczyta mi soli? jedzieta z nami? ;-)
A w ogóle w pierwszej osobie l.mn. mówią tam "idziewa" "bierzewa" "robiwa".

arahja - 2013-11-17, 13:01

koko napisał/a:
A w ogóle w pierwszej osobie l.mn. mówią tam "idziewa" "bierzewa" "robiwa".


I to bezwyjątkowo, czy na zasadzie:
idziemy my wszyscy razem: idziewa
idziemy my, ale bez osoby do której mówię: idziemy?

Piękne :)

lenka86r - 2013-11-19, 10:25

koko, trudny ten język :) albo ja nie kumata jestem, nie umiałabym zastosować tego w zdaniu żeby mnie zrozumięli :D

co do moich teściów, też sobie nie wyobrażam mowienia "mamo,tato" mówię bezosobowo, jak się dziecko urodzi to będzie dziadek, babcia albo bezosobowo :) myślę że raczej mamo, tato nigdy, bo wogóle ta kultura nasza mnie denerwuje, wszyscy powinni sobie po imieniu mówic a nie paniować a byłby spokój,

mąż mówi do mojego taty "niech teściu zrobi tak..." a do mojej mamy bezosobowo, bo mój tato przed ślubem mi powiedział, że nie chce żeby On mówił do niego tato, bo nie jest jego ojcem, żeby mówił mu Henry :mryellow: a mama, że jak to, co to za nowa moda po imieniu :lol:

rodziców ma się jednych, jednak uważam że dużo też zależy od tego jakich ma się teściów ;) ja mam dość chłodnych i w naszym przypadku oni nie bardzo akceptują to że ja jestem katolikiem a maż ateistą, a teście są świadkami Jehowy i mysleli ze my tez będziemy :roll:
Mam dużo znajomych, którzy mają świetny kontakt z teściami i jeszcze przed ślubem mówili mamo, tato, także wszystko zależy od sytuacji i atmosfery.

sylv - 2013-11-19, 10:53

lenka86r napisał/a:
rodziców ma się jednych, jednak uważam że dużo też zależy od tego jakich ma się teściów

możliwe, ja sama w tym oto wątku pisałam 6 lat temu, iż mój małż absolutnie nie będzie do moich rodziców mówiła "mamo/tato" z powodów powyższych, no trwało to z miesiąc,może trzy, zanim zaczął :lol: twierdzi, że tak "samo z siebie" :-)
Teściowa moja poprosiła o mówienie po imieniu, i spoko, ale największy problem mam... z babcią D. Tzn. ona jest super, ale właściwie to dziwnie mi tak się do niej zwracać, nie mam pojęcia, czemu.... Może dlatego, że do całej reszty jego rodziny mówię po imieniu.

kakaka - 2014-01-29, 10:45

mi się głupio zwracać do teściów na mamo/tato, bo to nie moi rodzice, a że męża to już inna sprawa, dlatego mówię do nich bezosobowo i liczę, że kiedyś wyjdą z propozycją żebym im mówiła po imieniu, moja mama nie życzyła sobie, żeby mój mąż i małżonkowie mojego rodzeństwa mówili jej mamo, bo jak zawsze twierdziła "z tego co pamiętam to mam tróje dzieci, a nie sześcioro", więc każdy jej mówi po imieniu
squamish - 2014-01-30, 12:11

Kurcze ja mam z teściową też dziwną relacje:)Raz że ona nie skłaniała sie ku mnie od początku ,były różne oskarżrnia ,że jej synek przestał jeść mięso ,że od koscioła sie oddalił,że żyjemy bez ślubu koscielnego,że dzieci nie chrzczone ...,tradycjonalistka ,bardzo religijna ,wiele musiała przetrawić.Mam ten sam problem ,nie bywam u niej ,ze względu na kilometry ,zbyt często ale gdy już jestem niezle sie musze nagimnastykować w tych formach bezosobowych:)Nie mam odwagi zaproponować jej 'per ty' wolałabym żeby to wyszło od niej a ją chyba troche bawi ten stan rzeczy.Mój chłop wali do moich na ty ,ogólnie mają fajne luzne relacje ,żadnego skrępowania,bardzo zazdraszczam i ubolewam:/ Podczas ostatniej wizyty doszło do sytuacji że musiałam jakoś wybrnąć,zrobiłam kawe i teściowa pyta sie 'a czyja ta kawa' :-D kurcze zielono mi sie zrobiło ale wymsknęło mi sie 'dla teściowej' :-) Forma per 'wy' jakas taka przedpotopowa mi sie wydaje:)
lilias - 2014-01-31, 09:18

squamish, podoba mi się wersja "dla teściowej" :mryellow:
może po prostu mów "pani". jak będzie chciała i zobaczy, że Twój facet ma zupełnie inne relacje z Twoimi rodzicami to sama (z czasem) zaproponuje zmianę, albo i nie ;-) :-D

pewno się po cichu nabija, że tak się męczysz i kombinujesz. chyba, że przeceniam jej poczucie humoru (bardzo możliwe bo nie znam kobiety) :-)

maga - 2014-01-31, 15:57

lilias napisał/a:
pewno się po cichu nabija, że tak się męczysz i kombinujesz

No moja na pewno się nabija :P Ale już mi lepiej i już kilka razy walnęłam na "ty". Jaszcze parę lat i będę bez krępacji po imieniu jechać :-P ;-)

vegeta - 2014-08-21, 13:27

Matką nie jest, to prawda. Ale jednak "pani" przez całe życie... Warto by tę kwestię omówić i wypraciować jakiś kompromis, może po imieniu? Sama mam ten problem przed sobą, na razie mówię "pan" "pani" ale powoli się zaręczamy, więc trzeba będzie coś z tym zrobić ;p
Werka2 - 2014-10-08, 08:57

Jakoś nie wyobrażam sobie, żebym mówiła do teściowej pani. Jakaś masakra
Weronika911 - 2014-12-16, 13:08

Moim zdaniem to kwestia wyboru, każdy powinien mówić tak jak czuje, nie powinien sie do czegos zmuszać. Czasem za teściami nie przepadamy i dziwnie tak mówić mamo . Nie któym po prostu to przez usta nie przechodzi.
lilias - 2014-12-16, 14:10

Weronika911 napisał/a:
Moim zdaniem to kwestia wyboru, każdy powinien mówić tak jak czuje, nie powinien sie do czegos zmuszać. Czasem za teściami nie przepadamy i dziwnie tak mówić mamo . Nie któym po prostu to przez usta nie przechodzi.


bez przesady, swoich rodziców też czasem się nie lubi bo są wkurzający, wtrącający się mniej lub bardziej, a jednak nadal pozostaje mamo, tato ;p

może lepiej zamiast zastanawiać się nad nazewnictwem, być sobą, zadbać o naturalne stosunki, w końcu fakt jest taki, że pozostaną z nami do końca życia, nawet jak nie formalni "teściowie" to jednak dziadkowie naszych/ waszych dzieci :) trzeba ludzi traktowac tak jak chcemy być sami traktowani, a że czasem dostanie się po głowie? bywa. cierpliwości wymagają nie tylko dzieci ;p my również

migdalowa - 2015-01-18, 11:47

A ja mówię do mojej teściowej mamo. to dobra i kochana kobieta dla której liczymy się bardzo i stanowim rodzinę. Czemu miałabym nie mówić mamo? skoro dla mnie jest to mama mojego męża i osoba dla mnie nie mniej ważna niż moja rodzina?
Lily - 2015-01-18, 14:48

migdalowa napisał/a:
Czemu miałabym nie mówić mamo?
Nie wiem, czemu Ty miałabyś nie mówić, ale niektóre teściowe mogą sobie tego np. nie życzyć :)
kalarepka - 2015-07-06, 15:17

Pomiędzy mną a teściową jest zbyt spora różnica wieku, 30 lat, ale ona czuje sie młodo i hce zeby sie zwracac po imieniu, wiec mi to jak najbardziej odpowiada :) teść też jest dla mnie Grzegorzem po prostu :) mąż mówi do moich rodziców mamo i tato :)
emotikona - 2016-01-18, 09:15

ciężko jest się przestawić z Pan/pani na mamo/tato. trochę to dziwne, ale tak mamy w naszej kulturze
ŁucjaQ - 2017-05-11, 11:14

Ja jeszcze nie jestem po ślubie. a teściowa już zaproponowała mi, by mówiła do niej mamo, ale dziwne to trochę dla mnie. Jakoś staram się tak konstruować wypowiedzi, żeby nie było to potrzebne.
Glenar - 2017-12-09, 17:29

Do teścia mówię po imieniu, bo sam to zaproponował. Teściowa nieco bardziej sztywna, więc mówię do niej na pani (mamę mam tylko jedną i nikt mi nie wmówi, że teściowa to matka).
wege-babcia - 2018-02-14, 13:27

Ja już jestem teściową i jak tylko mój syn oświadczył się swojej dziewczynie, to zaproponowałam jej mówienie do mnie na "ty". To wiele ułatwia w codziennych stosunkach.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group