wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Nasze zwierzaki - KOT I DZIECKO

kociakocia - 2009-01-09, 11:36
Temat postu: KOT I DZIECKO
przyznam, ze mialam wiele obaw zanim B. sie pojawila na swiecie, bo mamy 3 koty, ale po miesiacu obserwowania ich uznalismy, ze wszystkie te paskudne rzeczy co ludzie mowia o kotach, a najczesciej i najwiecej mowia ci co ich nie maja i nie mieli nigdy sa totalna bzdura.
nasze dziecko ma juz 9 miesiac, koty ja respektuja, jeden z nich, dachowiec typowy zawsze jest kolo niej, stróż jakis czy co? :lol: ona spi w lozeczku, on kolo niej na naszym lozku, ona siedzi w kojcu, on na oparciu rozpostarty, oczywiscie przewijak jest tez do spania, a wozek dziecka to juz norma, ze tam najlepiej. nawet gdy ktoregos uda jej sie zlapac i pociagnac za futerka nie sa agresywne, zapiszcza niewinnie i tyle. jestesmy pelni podziwu dla naszych zwierzakow, sa niesamowite!

gemi - 2009-01-09, 17:49

Mama mi kiedyś opowiadała, że wychowałam się w domu z kotką, która miała swój charakter. Potrafiła drapnąć, ugryźć każdego.. tylko nie mnie :) Mogłam zrobić z nią dosłownie wszystko - wytarmosić, ciągnąć za ogon i gonić po domu. Gdy miała mnie dosyć, po prostu uciekała lub się chowała.
Teraz ja czekam na Maleństwo razem z moim kotkiem Miodzikiem. Niedawno obserwowałam, jak moja niespełna 3-letnia kuzynka wyprawiała z nim, co jej się żewnie podobało. Oczywiście kot nawet nie pisnął, nie mówiąc już o robieniu jej jakiejkolwiek krzywdy.
Jestem więc spokojna o moją dzidzię. I widzę jeszcze jeden plus mieszkania z kotem (lub np. z psem). Ostatnio dowiedziałam się od położnej ze szkoły rodzenia, że dzieci wychowujące się od początku ze zwierzętami nie mają wcale alergii na sierść.

kociakocia - 2009-01-09, 18:23

gemi, napewno bedzie zdrowe, nasza B jest pozbawiona wszelakich chorób, jest juz od 2mcy na etapie czolgania sie i zarcia co popadnie, w dobrym okresie to jej czolganie przypadlo, bo teraz koty nie lnieja, ale cala tak czy siak jest w klakach, juz przestalam sie tym nawet specjalnie przejmowac. podobno gdy dziecko zaczyna raczkowac, pelzac itp to nie trzeba juz smoczkow wyparzac, a my nawet tego nie robilismy, niewspominajac o sterylizacji, sterylizator stoi nieodpakowany, musze go sprzedac i tyle.
ŻYCZE POWODZENIA:)

p.s. po powrocie z malenstwem ze szpitala polozylismy becik na podlodze, koty podeszly, ostroznie ja wachaly, a przez kilka mcy ja po prostu jakos omijaly, a teraz jak ide ja usypiac w ciagu dnia, to mimo, ze spia to wstaja i za mna do sypialni- co tam bedziemy robic ciekawe :mrgreen:

melba - 2009-02-11, 13:18

super czytac ze wam sie tak kocio-dziecio dobrze uklada :)
nie mam specjalnych obaw na przyszlosc w tym temacie, ale i tak dobrze poczytac, zwlaszcza ze koty uwielbiam...

daria - 2009-02-11, 13:21

a ja mam dwa koty, kotka jest bardzo łagodna i lubi pieszczoty - ma racezj swoje miejsca do spania i mam nadzieję, że tak zostanie, za to kocur - drapieżnik (lubi się bawić użwyając pazurów) - śpi z nami na łóżku, w nogach moich oczywiście i lubi wszystkie zakazane miejsca do spania :roll: ten na pewno będzie próbował włazić do łóżeczka, ale zobaczymy :lol:
kociakocia - 2009-02-11, 13:45

ja musze wyciagać poduszke i kocyk dziecka z łożka, bo kto pierwszy ten lepszy.., teraz spia dwa na przewijaku w łazience...oczywiście :-)
Lalka - 2009-03-18, 23:21

Koty są świetnymi towarzyszami :) sama hoduję od 10 lat i mogę potwierdzić :)
Aktualnie jestem szczesliwą opiekunka rudego dahowca - Jerzego, który jest dla nas jak dziecko.
Koty wyczuwają intencje ludzi i znają swoje miejsce w stadzie=rodzinie. Trzebna mu tylko poświęcić uwagę i być konsekwentnym w wychowaniu :)

kofi - 2009-03-19, 08:02

daria wcale nie musi się pakować do łóżeczka. Moja kotka wszędobylska chyba nigdy nie położyła się w łóżeczku, na przewijaku czy w wózku. Trzymała się od Daniela z daleka i kompletnie jej nie interesował, chociaż w łóżku z nami spała.
Pies zresztą tak samo - zimny na dzieci - oczywiście wszystkie zwierzaki respect wobec Daniela, tego jestem pewna.
Zwierzęta mają cudowną intuicję (przynajmniej mnie się takie trafiają) i wiedzą, że z dziećmi trzeba ostrożnie i lepiej je omijać z daleka.

kociakocia - 2009-03-19, 08:14

kofi, zgadzam sie z tą kocia intuicją, każdy kot ją ma na swój sposób, moj rudy omija małą z daleka, tylko rękę do niego wyciagnie, on jak z procy czmycha, dwa inne daja się jej ciągnać za ogon, przy tym czarny to pogromca stada a dziecku pozwalaa na wyrwanie pęku sierści, no i oczywiście to on zrobi wszystko by chociaż na skrawku jej kocyka obok w łożku spać :-D
Kasumi - 2009-03-19, 22:33

No cóż, a moje dwa ogony, omijając dziecia szerokim łukiem i respektując absolutnie nowego domownika od samego początku, od samego początku również postanowiły skorzystać z interesujących i przytulnych miejscówek do spania (hitem jest przewijak, zaraz potem plasuje się wózek, łóżeczko na trzeciej pozycji), tak więc oczy mam dookoła głowy :roll: a ręce pełne roboty, bo kilka razy dziennie zdejmuję skądś któregoś futrzaka ;-)
kociakocia - 2009-03-20, 08:59

Kasumi, a ja przewijam kładąc dziecko obok kota, one są nawet w stanie wytrzymać chwilową niedogodność ;-) , żeby tylko tam móc siedzieć. Ale mamy problem z 1 kotem, zakochanym we mnie, ne wiemy juz co z tym fantem zrobić, bo to nie jest od wczoraj, a od zawsze, ale jakoś to wytrzymywaliśmy, teraz gdy jest mała, to ją budzi.
Co rano zaczyna drapać w drzwi, bywa że o 4 rano, lub 6, potrafi tak pól godziny, aż wszystkich pobudzi, łącznie z dzieckiem :-(
Mąż mówi, że chyba bedzie go trzeba zamykać na noc w pokoju obok.
A żeby spał z nami, to nie bardzo, bo wiadomo, kto ma swoje nocne interesy, zaczyna łazić, miałczeć... Nie wiem juz sama co z nim począć, ale jesteśmy nie dospani przez niego.

Lalka - 2009-04-17, 19:11

u mnie w domu kot ma wszystkie pomieszczenia pootwierane... niestety koty to taki typ zwierzaka
kociakocia - 2009-04-17, 19:20

Lalka, no jak zostawiamy otwarte to sie zaczynaja nad ranem gonitwy, nie da sie pospac, a jeszcze przy małej to otwieranie odpada zupełnie :-/
Lalka - 2009-04-18, 13:40

no domyślam się... my jeszcze dziecka nie mamy ale znamy te gonitwy o 6 rano... nie wspomnę o podrapanych skórzanych kanapach babci...
kociakocia - 2009-04-18, 14:49

Lalka napisał/a:
nie wspomnę o podrapanych skórzanych kanapach babci...
wiem coś o tym, mieliśmy wcześniej wypoczynek który rozszarpały w rok na strzępy, jest nowy i z takiego jakby nubuku eco i nie tykają
ronika - 2009-04-28, 18:33

u nas w domu są dwa psy i cztery koty. Tez trochę obawiam sie co to będzie jak pojawi się nowy domownik, czy koty nie będą zazdrosne próbowały go "wygryźć" z wygodnego legowiska ;-) obserwuję jak reaguja na nowe zwierzaki w domu i tak myślę, że pewnie mój maluch też będzie dla nich takim nowym okazem stwarzającym zagrożenie i budzącym zainteresowanie. Poki co na wszystkich "nowych" fukają i gruczą po czym uciekają. Nasza najstarsza kotka nawet zniknęła kiedys na kilka dni, gdy pojawił się nowy pies w domu.. nic to pewnie będzie trzeba zmienić przyzwyczajenia domu, żeby pogodzić jakoś te dwie strony :mryellow:
kociakocia - 2009-04-28, 19:07

ronika, pierwsze co zrobiliśmy, to dałam męzowi pieluchy małej użyte ze szpitala, wraz z jej ubrankami do prania, by porozrzucał je po domu, tak by koty obwąchały i oswajały się, następnie jak już wszyscy przybyliśmy do domu, postawiliśmy na podłodze nosidełko z małą i koty na ugiętych nogach się podkradły by obwąchać co to nowy kotek jest w domu :-D

a mój ukochany Titi zrobił mi niespodziankę równo w rok po małej narodzinach i dał się jej dotknąć, coprawda na ułamek sekundy, ale jednak! :-D

gemi - 2009-04-29, 07:42

co do respektu - u nas jest podobnie :) nasz pieszczoch początkowo bardzo się Pawełka bał - uciekał od niego, gdzie pieprz rośnie i wogóle nie wchodził do naszego pokoju. Po jakimś miesiącu mu przeszło. Przyszedł podczas karmienia, wskoczył na kanapę i obwąchał małego. Od tej pory jakby go nie zauważa. I np. podczas karmienia wchodzi na skrawek moich kolan i łapki chce oprzeć na Pawełku, żeby się pyszczkiem otrzeć chodziaż o moją szyję. Oczywiście, nie pozwalam mu wchodzić na małego, nie mniej jednak cieszę się, że się oboje dotarli.
Pamiętam, że początkowo kot domagał się 2 razy większej uwagi w związku z pojawieniem się nowego członka rodziny. No bo do tej pory był najważniejszy, a tu co..? Winą za to obarczył na szczęście nas a nie małego.
W łóżeczku nie był ani razu, ale gondola wózka, chusta i fotelik samochodowy są jego ulubionymi leżankami. No i dobrze, Pawcio nie będzie miał przynajmniej alergii na kocią sierść :mrgreen:

kociakocia - 2009-04-29, 11:18

gemi napisał/a:
do tej pory był najważniejszy, a tu co..?
a tu niespodzianka ;-) , my mieliśmy łatwiej, bo są 3 koty, jakoś się soba zajmują , ale nadal dziecka miejsca są najlepsze do spania dla nich, no i uodporniona jest dzięki nim napewno, wszędzie kłaki, czasem sobie zje i nic nie miała nigdy, zadnej pleśniawki, a przeziebiła sie dopiero w zeszłym tyg, więc jestem tez dobrej myśli :-D
ronika - 2009-04-29, 18:54

kociakocia z tymi pieluchami i ubrankami to moze byc niezły pomysł :-) mógłby się sprawdzić. Nasze koty to różne temperamenty, najstarsza seniorka, jak pisałam wczesniej dumna jak paw, za to najmłodszy Karol jeszcze prawie kociak to taki ciekawski chłopak i pewnie tak jak kotek gemi będzie próbował się do małego wepchnąć, żeby obczaic i zaprzyjaznić się od razu :-P

No i liczę, że dom "wyściełany" kocimi zapachami uchroni malca od alergii na starcie 8-)

gemi - 2009-04-29, 21:38

Cytat:
No i liczę, że dom "wyściełany" kocimi zapachami uchroni malca od alergii na starcie

dokładnie :!: Alergii na kicię na pewno mieć nie będzie :)

Lily - 2009-04-29, 22:25

podobno najlepszy przeciw alergiom jest czarny kocur :)
kociakocia - 2009-04-30, 07:52

Lily, no to ja mam całą paletę kolorów kocich ;-) ale to ciekawe co napisałaś, skad taki nius?
rosa - 2009-04-30, 08:37

a może być czarna kotka? :-)
gemi - 2009-05-04, 13:15

Lily napisał/a:
najlepszy przeciw alergiom jest czarny kocur

to mi już zalatuje czarną magią :-P

gwarantuje, że rudy rodem jak ze Shreka też daje radę ;-)

Lily - 2009-05-04, 14:04

kociakocia napisał/a:
ale to ciekawe co napisałaś, skad taki nius?
ponoć takie mają największe stężenie alergenów ;)
hxxp://mediweb.pl/diseases/wyswietl.php?id=833
A tak w ogóle to mojej znajomej pediatra powiedział, że najlepiej do dziecka wziąć czarnego kocura, w ramach zapobiegania :) (tzn. do noworodka, bo potem to już może raczej wywołać alergię, jeśli ktoś ma skłonności)

kociakocia - 2009-05-04, 14:11

to u nas rude, czarne i białe alergeny są bez mocy :mryellow:
KasiaQ - 2013-03-21, 00:39

nie wiem gdzie, więc spróbuję tu ;-) Od kilku miesięcy mamy ok. dwuletnią kotkę, cudnego uległego pieszczocha i tak się zastanawiamy nad kompanem dla niej i: czy lepiej kotka czy kocura (reprodukcja nie wchodzi w grę - kocinę przygarnęliśmy już po zabiegu) i dalej: czy bardziej sprawdza sie maluch czy może dorosły osobnik? jestem totalnie zielona w temacie, bo przez 8 lat miałam psa, ale widzę, że chowanie psa, a kota to totalnie inna bajka ;-)
nawet nie mam jak sprawdzić na ew. reakcję kociny, bo nikt z rodziny futrzaka nie posiada, a sąsiadów tu tak nie znam :-? jeśli to głupie dylematy, to z góry sorry za OT ale już taka jestem, że nie lubię niespodzianek :-P

Alispo - 2013-03-21, 07:25

w skrocie nie ma reguł w tej kwestii:)
strzyga - 2013-03-21, 10:31

KasiaQ, my przygarnęliśmy malutkiego kocurka gdy nasz "starszy kot" - Diabeł miał 3,5 roku. Chcieliśmy, żeby Diabeł miał towarzysza, żeby mu się nie nudziło samemu. Mały (Hipolit) strasznie się do tego dużego garnął, chciał traktować go jak mamę (dosłownie, kiedyś mu się do sutków dobierał :mryellow: ), jednak Diabeł utrzymywał dystans. W końcu go zaakceptował, przyzwyczaił się do niego, lecz nigdy nie było między nimi wielkiej zażyłości. Nie wiem jak by się to skończyło gdyby drugi kot trafił do nas już dorosły, na pewno byłoby trudniej (Diabeł mimo wykastrowania przejawiał mocne cechy samcze, był silną indywidualnością).

Moja rada jest taka: weź malutkiego kotka, zwłaszcza, że masz w domu kotkę (a te, mam wrażenie, są trochę łagodniejsze). Płeć tego małego raczej nie ma znaczenia, to już jak Tobie bardziej pasuje. Kotka powinna tego małego kociaka zaakceptować.

Alispo - 2013-03-21, 11:10

strzyga napisał/a:
[ Nie wiem jak by się to skończyło gdyby drugi kot trafił do nas już dorosły, na pewno byłoby trudniej .

Niekoniecznie.

Poli - 2013-03-21, 13:20

U nas w rodzinie kotow bylo dosc sporo, wiec z mojego doswiadczenia lepiej nowego czlonka kociej rodziny wprowadzic malego .Glownie dlatego ze sa wieksze szance ze ten dorosly nie potraktuje go jako zagrozenie i kopiłabym druga kotke ;-)
KasiaQ - 2013-03-21, 13:51

jak trafimy - przygarniemy malucha w takim razie :lol:
dzięki dziewczyny :)

Jovana - 2013-06-14, 21:07

też mieliśmy wiele obaw, mamy dwa norwegi 6 letnie, kocica drobnica 5 kg, kocurrro 9, duzej budowy, kocur trzyma się z dala, kocica mimo ze zazdrosna nieco, święta kobita, albo masochistka, ogonem go smyra po buzi, ku radości malego, ale nigdy nie zapomne jaką stymulacją do raczkowania dla malego były koty, nawet za wspolna piłeczką biegała kotka i moj syn :mrgreen:
ana138 - 2013-06-14, 21:56

Jovana napisał/a:
jaką stymulacją do raczkowania dla malego były koty

u nas też :mrgreen:

strzyga - 2013-06-14, 22:18

My się śmiejemy, że pierwszym stałym pokarmem naszego syna było futro kota :mryellow:
koko - 2013-06-14, 22:19

ana138 napisał/a:
Jovana napisał/a:
jaką stymulacją do raczkowania dla malego były koty

u nas też :mrgreen:

U nas też ;-)
Strzyga :mrgreen:

ana138 - 2013-06-14, 23:37

strzyga napisał/a:
My się śmiejemy, że pierwszym stałym pokarmem naszego syna było futro kota :mryellow:

dobre :lol:

Jovana - 2013-06-15, 10:54

strzyga napisał/a:
My się śmiejemy, że pierwszym stałym pokarmem naszego syna było futro kota :mryellow:

podobnie i walka, żeby kotom z misek nie podjadał :-)

Karolina_87 - 2013-06-18, 11:57

Ja też mam kocura w domu i też miałam lekkie obawy jak to wszystko będzie wyglądało jak maluch się urodzi. Filka kocham ponad życie i jest to miłość odwzajemniona w stu procentach:) I jakbym miała oddać go rodzicom, bo to jedyna opcja, jeśli nie zaakceptuje buby, to.. zresztą nawet nie umiem sobie wyobrazić tego:/ Wiadomo, że buba już zajmuje w moim sercu pierwsze miejsce i jeśli będzie trzeba to tak zrobimy, że oddamy, ale będzie ciężko na pewno:(No ale właśnie ostatnio z moim chrześniakiem miał styczność i początkowo Filek się strasznie bał, bo mały za nim latał jak szalony. Po prostu kot w potrzasku, biedny, stłamszony:P Ale w końcu jakoś się przyzwyczaił i nie otwiera pazurków, tylko daje się "tłamsić" i nawet bardzo mu to nie przeszkadza;) Wiadomo, że jeszcze może zdarzyć się alergia i to jest rzecz, której się najbardziej boję:/ Ale jakoś mi trochę ulżyło, że Filemon jest takim łagodnym kotem w stosunku do dzieci. U nas w rodzinie wszyscy praktycznie mają koty, mąż jest alergikiem, ale akurat na koty nie ma uczulenia, więc jest szansa, że maluch nie będzie miał alergii :)
bejbis - 2013-09-05, 13:45

Jeśli chodzi o koty z dziećmi, to nie chodzi tutaj raczej o krzywde jaką kot może zrobić, chociaż może, tylko o choroby, które dzieci mogą dostać od kota.. ja nie pozwalałam mojemu synkowi jak był malutki na kontakt z kotami. Teraz jest większy i się z nimi bawi :)
Alispo - 2013-09-05, 14:17

Tzn.niby jakie choroby? :roll:
kml - 2013-09-05, 14:26

A jaką to chorobą może dziecko zarazić się od kota? Ja tam się nigdy niczym nie zaraziłam, a zaliczyłam i pogryzienie przez dzikusa, a od ludzi to całą masą :-P


W domu mamy kotostwora sztuk 1 aktualnie, wybitnie charakterna diablica. Wychowana przez psy, więc (tak przypuszczam) jak na kota genialnie kontroluje emocje, przez co hamuje siłę ugryzienia i b. mało drapie. Ale nie znosi dotykania, dla bezpieczeństwa obcych lepiej żeby dotykali psy ;) Nam też nie wolno. Ale dzieci są mega, rwie się do nich i pozwala na wszystko. Nie wiem skąd to ma, mam ją od 500g chomika (z szopy gdzie oglądała jedną staruszkę) i kontakty z dziećmi miała dopiero po 1 r.ż. Jak tylko zaszłam w ciąę, przestała spać na mnie, w ogóle w łóżku (jej zachowanie skłoniło mnie do zrobienia testu, bo zawsze dzień przed @ spała mi na brzuchu), ale nie zrobiła się bardziej nerwowa czy apatyczna.
Także tu jestem spokojna. Bardziej boję się alergii, nie chce mi się wierzyć, że jak się urodzi w domu z kotem, to alergii nie będzie.

Jovana - 2013-09-05, 20:47

Ja to się nie tyle o dzieciaka co o koty bardziej martwię, żeby zdążyła zanim synu (13 miechów) je umiłuje zbyt mocno :mrgreen: Nasze są niewychodzące, tyle co na balkon (osiatkowany zresztą), przy wszystkich, ale zwłaszcza przy wychodzących pamiętać o szczepieniach i odrobaczaniu, to podstawa. Więcej baterii jest na gąbce do mycia naczyń niż w ich paszczy :mrgreen:
aga40 - 2013-09-06, 07:22

ja o nic sie nie martwilam! kot bardzo samodzieny i majacy swoj charakter koci uwielbial sie tulic do mojego brzucha. kiedy urodzilo sie dziecko byl kotem wychodzacym, nosicielem kociego hiva (kot znajda) uspionego przez lekarswta. ponoc obawy sa nieuzasadnione. kot chodzi wlasnymi sciezkami. dziecko mu nie przeszkadzalo a ono zdrowe jak ryba. zyli tak w symbiozie 2 i pol roku. we wtorek kot nagle zmarl na guza w plucach... dzieco pyta sie, gdzie kot: milal wielkie bobo (tak jak ona to nazywa) i odszedl do kociego raju. powiedziala dowidzenia.
Jovana - 2013-09-06, 11:58

tak, jasne, rozumiem i współczuje :-( chciałam się tylko podzielić swoim doświadczeniem w tym temacie, pozdrawiam
parbleu - 2013-09-11, 13:27

A nie macie problemów z "zazdrością" kota o nowego członka rodziny? Wiem, że takie przypadki się zdarzają
kml - 2014-01-07, 13:46

Jest na sali jakiś koci ekspert? ;)

Wymyśliłam, że dobrze żeby zwierzaki oswajały się ze zmianami stopniowo i rozłożyliśmy już łóżeczko Oczywiście kota była bardzo zaciekawiona, non stop wskakiwała do łóżeczka. Pozwoliliśmy jej się znudzić. Po kilku dniach włożyliśmy materac w folii jeszcze i wczoraj zrobiła kupę w łóżeczku :-? Nigdy jej się nie zdarzyło żeby znaczyła nowe meble, posłania itd. Mam nadzieję, że to jednorazowy wybryk, ale jeśli nie to co jej nie pasuje? Nikt się nad łóżeczkiem nie rozpływa, nie interesuje. Nie rozumiem kotów :evil:

frjals - 2014-01-07, 15:39

kml napisał/a:
Nie rozumiem kotów :evil:

ej, a jest ktoś kto je rozumie? :lol: ;-)

Lily - 2014-01-07, 15:42

Może z tym materacem jest coś nie tak?
Albo po prostu protestuje przeciwko popsuciu jej fajnej miejscówki :P
Tak koty wyrażają swoje niezadowolenie, mój co prawda nie robi jeszcze takich numerów, ale wiem, że to się zdarza także tym, które nigdy wcześniej tego nie robiły.

AzjaB - 2014-01-08, 11:30

U nas od czasu kiedy jest Magda kocur zaczął posikiwać po mieszkaniu... Jest wykastrowany i wcześniej tego nie robił. Zaraz po urodzeniu też nie, dopiero niedawno się zaczęło. Teraz potrafi wyjąć ubranko z kosza na pranie i nalać na nie. Śpi w dzień przy Magdzie, daje się tarmosić, dusić. Czasem pacnie ją łapą, czasem zwracam mu uwagę, żeby uważał na nią i chował pazury, to z tajniaka leje na moje rzeczy... Mieliśmy taką piłkę ogromną, do leżenia, tam kładliśmy M. kot ją tak obsikał, że trzeba było wywalić... Ogólnie stał się bardzo agresywny, swoją siostrę tak gryzie że czasem musimy interweniować żeby nie zrobił jej krzywdy. Nie wiem w czym rzecz i jak mu pomóc...
Lily - 2014-01-08, 16:22

Sikanie to inna sprawa, bo w grę może wchodzić choroba. Najlepiej zbadać mocz i być może krew pod kątem nerek (ew. trzustki i wątroby). A jeśli to tylko stres, to jest wiele preparatów, które powodują większy luz u kota - Kalm Aid i inne na bazie tryptofanu, Feliway, można się weterynarza poradzić w tej kwestii.
kml - 2014-01-08, 16:27

Lily napisał/a:
Może z tym materacem jest coś nie tak?
Albo po prostu protestuje przeciwko popsuciu jej fajnej miejscówki :P
Tak koty wyrażają swoje niezadowolenie, mój co prawda nie robi jeszcze takich numerów, ale wiem, że to się zdarza także tym, które nigdy wcześniej tego nie robiły.

Materac jest w folii, a kto to widział? ;) Moja dwa razy wyraziła swoje niezadowolenie w ten sposób, ale bardzo ostentacyjnie na moich oczach. A tu inaczej, oby nie uznała, ze to taka duza kuweta ]:->

Dzis jak ja usłyszałam w łóżeczku weszłam spokojnie do pokoju, kota się speszyła i chciała uciekać. Udawałam, ze mnie nie interesuje, kot relaks, wyszłam i zaczęłam się bawić zakrętką. Zaraz do mnie przybiegła. Mam nadzieję, ze ok :roll:

AzjaB współczuję :roll:

Albertyna - 2014-01-08, 22:51

Kml, my ustaliliśmy z kotami jasną regułę- łóżeczko dziecięce- tabuuu! Koty nie wchodzą. Wskoczyły raz, drugi- usłyszały "psiiik" i po sprawie.
Nie zabraniamy im 10 000 rzeczy to te które są tabuuu- szanują :-)
Może i u Was poskutkuje? Bo jak zleje się w łóżeczko noworodka to trochę mało fajnie...

kml - 2014-01-09, 12:54

Moja kota na pewno po kilku razach nie odpuści, a mam wrażenie, ze wręcz przeciwnie i nawet do lania w łóżeczku by mogło dojść. Wolałabym żeby tak nie wchodziła, ale nie wiem jak to zrobić. To bydle charakterne jest i troll straszny.
AzjaB - 2014-01-09, 15:54

U nas koty właziły do łóżeczka jak nie było M. po jej urodzeniu nie wchodzą same z siebie, chyba się jej boją ]:-> My daliśmy im nowe legowisko, że niby zamiast łóżeczka macie coś dla siebie. Nie poskutkowało, dopiero właśnie poród. Legowisko ostatecznie zostało olane i w przenośni i dosłownie. Po praniu wywaliłam na balkon i zimą smacznie w nim śpią wioskowe bezpańce :) Nawet jeden w podziękowaniu za przytulny kąt ptaka mi zostawił na progu...
kml - 2014-01-11, 18:33

Kot się rozkręcił. Siku, kupa :roll: Dawno nie jadłam miecha, to ja zjem ]:->
jaskrawa - 2014-02-24, 09:13

My też mamy problem z kotem.
Od piątej (czasem wcześniej...) rano, urządza sobie biegi, skoki itd.. Nie mam jak odespać nocnych karmień, dramat jest mówiąc wprost, czasem płaczę z bezsilności i niewyspania, słuchając jak kot robi sobie wyścigi, drapie głośno w tapicerowane krzesła, mój materac itd.
Mamy obecnie niewielkie mieszkanie (za mniej więcej pół roku wyprowadzamy się stąd na szczęście, ale teraz jest słabo), nie ma jak zamknąć jej gdzieś, odizolować na noc.

Dzisiaj mam dość - kot, chcąc chyba skoczyć na oparcie fotela, skoczyła obok - przy fotelu leży materac, na którym śpię z Jasiem. Leżała ze mną też Marysia, która rano przychodzi do nas się przytulać. Kot, szalejąc po fotelu, spadł chyba, akurat wprost na moją głowę - pazurami odbiła się od niej i zwiała. Ból, ból, ból. Dotykam łuku brwiowego - krew. Zerwałam się, biegnę do lustra - szrama przez łuk brwiowy i spory ślad na policzku. Wyglądam jak ofiara przemocy domowej (którą chyba się właśnie stałam, chociaż kot agresywny nie jest i ten skok to na sto procent był wypadek). Nie chce myśleć, co było, gdyby oberwał Jasiek lub Mania...

Inna sprawa, że rzyga bardzo dużo i regularnie zarzyguje narzuty, fotele, krzesła. Przy dwójce małych dzieci dodatkowe pranie zarzyganych miejsc jest mordęgą.

Szczerze mówiąc myślę o jakimś domu tymczasowym dla kota. Wcześniej nigdy bym nie pomyślała, by oddać własnego kota, to dla mnie było nie do pomyślenia... Ale teraz rozważam oddanie jej komuś na to pół roku. Potem, po przeprowadzce, zabralibyśmy ją z powrotem, w domu będzie na dole dodatkowy pokój goscinny, tam moglibyśmy ją zamykać na noc, pewnie z czasem przestawiłyby się jej pory spania i spałaby tam, nie mając dostępu do nas nocą.
Innego wyjścia nie widzę.

kml, współczuję, też mam ochotę zjeść kota po tej dzisiejszej akcji.
W szarym sosie albo upieczonego na grillu. Nawet na spacer chyba dziś nie pójdę, bo szrama od pazura ma pod okiem kolisty kształt, wygląda to naprawdę niedwuznacznie (mówiąc wprost - jak "bo zupa była za słona").

Alispo - 2014-02-24, 09:31

Częste wymioty normalne nie są-sprawdzcie to,bo moze niespokojne zachowanie nie jest tylko kwestia temperamentu(a energie tez kotu ciezko czasem rozladowac gdy nie ma drugiego kota czy ma zbyt malo uwagi czlowieka).
jaskrawa - 2014-02-24, 10:17

no z tymi wymiotami to jest tak, że przez trzy tygodnie nic, a potem przez kilka dni wymiotuje wszystkim, co zjadła (karmę dla kotów je oczywiście, "purinę", przy hills "dla wrażliwych żołądków" było to samo). będziemy ją badać, tylko, cholera, ciągle czasu brakuje.
potem znowu nic przez długi czas. kot wygląda na ogólnie zdrowego - sierść błyszczy, kot energiczny...
fakt, nudzi się dziewczyna, wiemy to. niestety nie mamy zbyt wiele czasu dla niej. Maryśka się z nią trochę bawi (rzuca jej piłki, papierki, kot to bardzo lubi, często też ganiają się po mieszkaniu).

myślę, że w domu, po przeprowadzce, bedzie jej dużo lepiej, zreszta, dzieciaki rosną, z czasem też zapewnią jej trochę wiecej rozrywki.
no ale teraz jest mi bardzo ciężko to wszystko wytrzymać, bo z dwójką maluchów sama jestem od rana... i niewyspana do granic. gdyby ktoś wziął mojego kota na pół roku, to chyba byłoby najlepsze wyjscie, obawiam się.

Alispo - 2014-02-24, 10:19

jaskrawa-a cos na odklaczanie dajecie?
jaskrawa - 2014-02-24, 10:45

Nie, ale w tych rzygach praktycznie wcale nie ma włosów, jeśli już to bardzo mało...
Chociaż - moze właśnie dlatego powinniśmy, bo ona "nie może" się sama odkłaczyć wymiotując i dlatego wymiotuje dość intensywnie raz na te kilka tyg?
Z drugiej strony - dlaczgo potem jej przechodzi i jest spokój przez jakiś czas?

Alispo - 2014-02-24, 11:06

A robale?Maja rozne cykle rozwojowe.
jaskrawa - 2014-02-24, 11:11

Alispo napisał/a:
A robale?Maja rozne cykle rozwojowe.


zbadamy. już raz zbierałam kupy w tym celu, a potem koleżanka-wet, która miała je zabrać, nie mogła przez jakiś czas do nas przyjechać, w końcu wywaliłam kupy... teraz zbieram od początku :D

no ale to nie jest tylko kwestia rzygania, niestety, raczej chodzi o to, że kot budzi nas wszystkich regularnie (codziennie po kilka razy między 5 a 8 ), drapiąc w meble, biegając, skacząc, miaucząc itd. (mimo że głodny nie jest - wstaję i daję jej jeść). przy chronicznym niewyspaniu i fakcie, że czasem Jasio nie spi od 2 do 5, czuję się jakby mnie ktoś torturował brakiem snu. to samo jest wieczorem, ledwo zdążę przyłożyć głowę do poduszki, już pojawia się koci hałas...

Alispo - 2014-02-24, 11:32

jaskrawa napisał/a:
wstaję i daję jej jeść

to tez nie bez znaczenia ;)
Ale skoro szaleje wlasnie jak spicie to pewnie nuda..przy jednym kocie w mieszkaniu nic dziwnego.

jaskrawa - 2014-02-24, 12:54

Alispo napisał/a:
jaskrawa napisał/a:
wstaję i daję jej jeść

to tez nie bez znaczenia ;)
Ale skoro szaleje wlasnie jak spicie to pewnie nuda..przy jednym kocie w mieszkaniu nic dziwnego.


sugerujesz, że powinnam trzymać ją bez śniadania? już próbowałam :D , miauczy, bo głodna :D

miałam kiedyś dwa koty (żeby było do pary), niestety jeden zmarł (nie zdążyliśmy się dowiedzieć czemu, właśnie miałam wychodzić z domu by z nią jechać na ustalone wcześniej podanie kroplówki). nie wzięłam drugiego kota, bo wtedy akurat moja sytuacja mieszkaniowa stała się niestabilna, nie wiedziałam czy w ogóle nie wrócę do mamy mieszkać itd. (to było przed dziećmi).

myślisz, że sprawienie sobie do tego pierdolnika drugiego kota poprawiłoby sytuacje? :mrgreen:
mój stary nigdy się na to nie zgodzi, on już teraz ma dość, ledwo ogarniamy. zresztą, nie wiadomo, jak Diabeł zareagowałby na drugie zwierzę. mogłoby być jeszcze gorzej...

zdaję sobie sprawę z tego, że kot się nudzi. myślę, że w domu z ogrodem będzie jej lepiej, mamy nadzieję, że z czasem zacznie powolutku oswajać się z terenem i wychodzić trochę na zewnątrz. moze tam też moglibyśmy zainstalować nowego kota.
no ale teraz jakoś musimy przetrwać...

Alispo - 2014-02-24, 12:58

jaskrawa napisał/a:
myślę, że w domu z ogrodem będzie jej lepiej.

z reguly do czasu..

kml - 2014-02-24, 13:11

Jaskrawa na poczatek życzę dużo cierpliwości :P Kocham zwierzęta, ale nie wiem co mnie podkusiło żeby kota do domu przytachać ]:-> W kazdym razie staję na uszach i staram się rozgryźć kocisko. Moja mama mi proponowała, ze weźmie kota do siebie tymczasowo, ale obawiam się ze u nas to by była katastrofa.
jaskrawa - 2014-02-24, 13:42

Alispo napisał/a:
jaskrawa napisał/a:
myślę, że w domu z ogrodem będzie jej lepiej.

z reguly do czasu..


ja mówię o naszym przyszłym domu. będzie tam mieszkała po kres swoich dni (najprawdopodobniej) czy tego chce czy nie. nie wiem czy jej tam bedzie dobrze, ale nic na to nie poradzę, że urodziła się kotem (taka karma) i trafiła na mnie. i nie ma prawa wyboru miejsca zamieszkania :mrgreen:
w każdym razie na pewno będzie jej lepiej niż tu w mieszkaniu w centrum miasta, gdzie za oknem jest ruchliwa ulica i nawet jej wypuścić nie mogę (mimo że parter). w domku, nawet jeśli nie odważy się wyjśc do ogródka, będzie miała przynajmniej więcej miejsca. poza tym - tam będa warunki na ewentualne drugie zwierzę (i, jeśli już miało by być - będzie to kot).

kml, wzajemne życzenia cierpliwości. może Twoja mama weźmie zatem mojego tymczasowo :D ?

Alispo - 2014-02-24, 15:47

Wiem wiem,chodzilo mi o to,ze zycie wychodzacego kota jest krotkie z reguly :-/
Lily - 2014-02-24, 17:27

jaskrawa, co do wymiotów, to czytałam kiedyś u Sumińskiej o kotce, która wymiotowała, bo była rzadko karmiona i najadała się na zapas, po czym "zrzucała" wszystko. Ty karmisz wg harmonogramu jakiegoś czy ma jedzenie cały czas?
Trawkę kotu posiej ;)

Co do budzenia, to cóż, u mnie to niestety przykra norma, kot się drze, sąsiedzi hałasują, taki mamy klimat :P W każdym razie współczuję. Może jakaś zabawka interaktywna?
Kot jest zapewne sfrustrowany niedoborem zajęcia, dlatego psoci... Mój w dodatku nie chce się bawić wieczorem czy nad ranem, tylko woli jęczeć i drapać w przedpokoju.

kml - 2014-02-24, 18:09

jaskrawa napisał/a:

kml, wzajemne życzenia cierpliwości. może Twoja mama weźmie zatem mojego tymczasowo :D ?

Oj nie ma tak dobrze, mama kota chciała wziąć tylko do czasu ciepłych dni=otwierania okien.

jagodzianka - 2014-02-24, 18:22

Alispo, to ty uważasz, że koty nie powinny wychodzić?
Lily - 2014-02-24, 19:05

Prosiłabym o kontynuowanie ewentualnej dyskusji nt. wychodzenia w stosownym wątku: hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=441&start=0
jagodzianka - 2014-02-24, 19:26

Lily, sorry, już nie oftopuję. :P
Alispo - 2014-02-24, 20:28

w stosownym wątku już wspólnie o tym rozmawiałyśmy ;)
jaskrawa - 2014-02-24, 20:33

Lily, ta... drapanie też przerabiamy, w drzwi i szafę.
Co do karmienia - moja kotka je na śniadanko saszetkę, potem ma dostęp do suchego (podjada po troszku ze dwa razy dziennie średnio) i wody. Czasem, gdy się kręci po kuchni i widzę, że nie ma ochoty na suche, ale stoi przy lodówce, daję jej jeszcze troszkę mokrego z saszetki.
Więc myślę, że to nie jest rzadko.
Co do wychodzenia, Alispo - no fakt ;) , nie zrozumiałam wcześniej, o co Ci chodzi.

mermezd - 2014-02-25, 22:36

jaskrawa szczerze ci współczuję. A nie masz możliwości zamknąć drzwi na noc do pokoju w którym śpisz z dziećmi?
Moja kotka kiedyś rzygała prawie co dzień mimo, że zdrowa była, przebadana. Jadła głównie mokre i trochę suchego.Postanowiliśmy całkowicie zaprzestać mokrego ( rada weta) i przeszło niemal od razu. Teraz karmimy koty tylko suchym purina one i żadnych problemów nie mamy już od jakiś dwóch lat.

kml kiedyś słyszałam o takiej metodzie, żeby koty do łóżeczka nie wchodziły, żeby powsadzać, porozwieszać wóżeczku balony, kot wskoczy, poprzebija,, wystraszy się... ja ogólnie bym tego nie zasosowała, nie chcialabym kota na taki stres narażać ale chciałam się podzielić, może będziesz chciała spróbować.

AzjaB tobie też współczuję :-(

To ja w takim razie muszę pochwalić moje koty (3), bałam się że jak Lila się urodzi to będzie sikanie, bo i z tym mieliśmy problemy, a tu nic, na początku się jej bały a teraz...hmm boją się tylko 2 a z trzecim takim przylepkiem się zaprzyjaźniła, kochany jest, a odkąd raczkuje, gania za kocią wędką jak kotu rzucam :-D
A do łóżeczka włażą non stop i się wylegują, na początku strasznie mnie to wkurzało bo na prześcieradle kupa sierści, ale dałam spokój bo musiałabym je izolować , pokój przed nimi zamykać, a tak tylko czasem przykrywam calość kocem i jest git;)

Lily - 2014-02-25, 22:46

jaskrawa napisał/a:
Co do karmienia - moja kotka je na śniadanko saszetkę, potem ma dostęp do suchego (podjada po troszku ze dwa razy dziennie średnio) i wody. Czasem, gdy się kręci po kuchni i widzę, że nie ma ochoty na suche, ale stoi przy lodówce, daję jej jeszcze troszkę mokrego z saszetki.
Więc myślę, że to nie jest rzadko.

Wow. Mój kot je jakieś 15 razy dziennie (autentycznie). Tyle że on nie je mokrego, bo jakoś nie przepada, no i saszetka ani nawet 1/4 by mu się nie zmieściła, ma mało pojemny żołądek. Niektórzy twierdzą, że to niedobrze, bo wytwarza kwas solny i przez to wytworzy kamienie w układzie moczowym, ale nie wyobrażam sobie mu tego zabrać. Na razie wychodzi mu to na dobre, trzyma wagę itp.
Ja nawet z wetką rozmawiałam na temat tych jego okropnych zachowań, no i doszłyśmy do wniosku, że wzięcie drugiego kota jest ryzykowne, bo to może nic nie pomóc, a będziemy mieć dodatkowe obowiązki. Wypróbowałam nawet Kalm Aid, bez żadnych efektów. Znajoma poleca mi to hxxp://fionka.pl/produkt-10337.html , ale tanie to nie jest, może kiedyś...
W każdym razie teraz mam tak koszmarnych sąsiadów, że niespanie z powodu kota to pikuś, bo przy nim przynajmniej 4 godziny da się spać ;)

kml - 2014-02-25, 23:13

mermezd napisał/a:
kml kiedyś słyszałam o takiej metodzie, żeby koty do łóżeczka nie wchodziły, żeby powsadzać, porozwieszać wóżeczku balony, kot wskoczy, poprzebija,, wystraszy się... ja ogólnie bym tego nie zasosowała, nie chcialabym kota na taki stres narażać ale chciałam się podzielić, może będziesz chciała spróbować.

Mi intuicja podpowiada, ze wyganianie kota z łóżeczka i zamykanie pokoju tylko pogorszy sprawę. Poki co wyciągnęłam materac, wstawiłam do łóżeczka posłanie, drugie pod łóżeczko, trzecie w jeszcze jednym fajnym miejscu :lol: i kot do łóżeczka wchodzi okazjonalnie :shock: Oprócz tego była leczona i staram się poświęcać jej uwagę. Drastyczne metody zostawię sobie jako ostatnia deskę ratunku - dzięki za pomysł.

Słodki obrazek Twoich pociech :-)

jaskrawa - 2014-02-26, 14:25

mermezd napisał/a:
jaskrawa szczerze ci współczuję. A nie masz możliwości zamknąć drzwi na noc do pokoju w którym śpisz z dziećmi?
Moja kotka kiedyś rzygała prawie co dzień mimo, że zdrowa była, przebadana. Jadła głównie mokre i trochę suchego.Postanowiliśmy całkowicie zaprzestać mokrego ( rada weta) i przeszło niemal od razu. Teraz karmimy koty tylko suchym purina one i żadnych problemów nie mamy już od jakiś dwóch lat.


No właśnie, kurczę, nie mam jak się odizolować. Mieszkamy w tej chwili w mieszkaniu dwupokojowym, ale jeden pokój jest przejściowy. W jednym pokoju śpi Maryś i jej tata, w drugim ja z młodym (specjalnie osobno są dzieci, bo Maryśkę budzi mały, gdy "wstaje" na cyca). W kuchni nie mogę kota zamknąć, bo tam drzwi nie ma (nie ma miejsca na drzwi, autentycznie), w łazience też nie zamknę, bo w łazience drzwi mają otwór dla kota... (tam jest kuweta). Generalnie - nie da się kota odizolować, każdą możliwą konfigurację rozważaliśmy. A nie mogę też zamknąć kota w pokoju gdzie śpi Marysia, bo i tak drapanie w drzwi uniemożliwi sen całej rodziny.
Koszmar.
W nowym domu po prostu będę ją zamykać na dole, nie będzie na górze słychać drapania. ale to jescze dobre pół roku... :cry:
Co do żarcia suchego i mokrego - przez jakiś czas wyeliminowaliśmy mokre (ponad dwa miesiące go nie jadła) - właśnie licząc na to, że rzyganie przejdzie. Nie przeszło. Tyle z tego korzyści, że gdy rzyga suchym, łatwiej sprzątnąć :D

Lily, co Ty, moja też całej saszetki nie zżera! Daję jej góra jedną trzecią na raz. A suche podjada tak rzadko, bo w dzień, cholera, śpi :evil:

kml - 2014-02-26, 17:38

Jaskrawa widzę, ze warunki lokalowe i szanse na izolowanie kota masz takie jak ja. Najlepsze jest to, ze jak była małym kotkiem, to prosiłam chłopa coby olewał jej miauki i drapania w drzwi i nie otwierał jej, to nie mógł ani chwili wytrzymać. Teraz jak jest problem, to ona potrafi godzinę się dobijać, a jak była mala, to odpuszczała po kilku/-nastu próbach :evil:

Otworu dla kota nie da się jakoś zatkać? Przyszła mi jeszcze myśl, żebyś jej spać nie dawała w dzień tak dużo, tylko jak to z kotem zrobić? :->

AzjaB - 2014-03-01, 12:27

jaskrawa, współczuję. Moje dwa diabły też szaleją o rożnych porach, ale jakoś tak że dziecka nie budzą, choć są głośne. Ostatnio M. miała ciężkie noce, budziła się, zrywała z płaczem. Któregoś razu noc spokojna, mijają godziny, dziecko śpi. W końcu zajrzałam do pokoju, okazało się że śpi z nią kocur... No i skończyło się sikańsko - odpukać :)
Orchidea - 2014-03-08, 08:52

mermezd, jaki piękny kiciuś! :D
mermezd - 2014-03-08, 13:15

Dziękujemy razem z kiciusiem :-D ale to dopiero jeden z trzech ]:->
jaskrawa - 2014-03-12, 16:26

kml napisał/a:
Jaskrawa widzę, ze warunki lokalowe i szanse na izolowanie kota masz takie jak ja. Najlepsze jest to, ze jak była małym kotkiem, to prosiłam chłopa coby olewał jej miauki i drapania w drzwi i nie otwierał jej, to nie mógł ani chwili wytrzymać. Teraz jak jest problem, to ona potrafi godzinę się dobijać, a jak była mala, to odpuszczała po kilku/-nastu próbach :evil:

Otworu dla kota nie da się jakoś zatkać? Przyszła mi jeszcze myśl, żebyś jej spać nie dawała w dzień tak dużo, tylko jak to z kotem zrobić? :->


no otwór mogę zatkać na dzień, ale - kota na całą noc w malutkiej łazience, która ma niemalże metr na metr to chyba nie zamknę :( (
zresztą nawet gdybym miała sumienie - trzeba by jakiś mechanizm zamykający zamontowac.

z tym kotem by mu nie dać spać... hm... to byłoby najlepsze, ale ja po prostu w ogóle czasu na to nie mam, cały dzień kręcę się głównie przy dzieciach. nadzieja, że gdy Maryśka trochę podrośnie zacznie dbać o kota. już w sumie sięz nim "bawi", głównie się ganiają po mieszkaniu. ja też się staram gdzieś w międzyczasie coś tam zrobić - rzucam mu papierki (najbardziej je właśnie lubi gonić) itd., ale to jest o wiele za mało, by dało efekt w postaci dłuższego spania.

koralina1987 - 2014-06-17, 16:14

Wszystkim mamom-kociarom (w tym sobie) życzę takich relacji swoich "dzieci" :)
hxxp://demotywatory.pl/4352303/Ty-idz-po-mleko

koralina1987 - 2014-08-09, 17:52

Dziewczyny "kotowe" powiedzcie mi czy dajecie kropelkę na pchły/kleszcze i te kropelki na pasożyty swoim kociakom? Znalazłam jakieś takie naturalne, które mają w swojej reklamie, że są bezpieczne nawet przy kontakcie z dziećmi(niestety tylko z neta bym musiała zamawiać, a do najtańszych nie należą), ja zawsze dawałam te które kupowałam u wet, a one pewnie nie są naturalne....czy jak się Lilka urodzi to trzeba jakieś inne stosować?
_________________

strzyga - 2014-08-10, 21:22

Ja daję te zwykłe ("nienaturalne"). Pilnuję tylko by dziecko nie miało kontaktu z kotem jakiś czas po zakropieniu. Ale ostatni raz dawałam wiosną. Teraz już kleszczy raczej nie ma a pcheł na szczęście jakoś nie łapie.
kml - 2014-08-13, 00:12

Moj kot niewychodzący, za to psy kropie tez zwykłymi kroplami. Wcześniej zawsze używałam obroży, ale są mniej bezpieczne niż krople.
koralina1987 - 2014-08-13, 11:50

Dziękuję za odp. Zakropię Lola już dziś, to na pewno kilka dni wystarczy, żeby to największe stężenie uleciało, zanim pojawi się Lilla. Kropię na pasożyty wewnętrzne.
Fatty - 2014-12-06, 15:30

Kocica mojej kuzynki się uwzięła - notorycznie sra jej córce do łóżka. Ktos ma jakiś pomysł, skad to się wzięło, jak zwalczyć?

Zaznaczam, ze dziecko ma już 1,5 roku, wcześniej takich cyrków nie było. Póki co, dziewczyna uniemożliwiła kocicy wejście do pokoju dzieciecego... więc futrzata nawaliła jej do buta.


btw: w takich chwilach sie ciesze, ze nie mam kota :P

zojanka - 2014-12-06, 21:06

Koty budzące w nocy czy śpiące w łóżeczku to jedna sprawa, ale nie boicie się toksoplazmozy? Generalnie na święta oraz w okolicach porodu (tak z miesiąc przed i po) planuję przebywać u rodziny, która ma kota i trochę się tym stresuję (nie mam przeciwciał na tokso). Opinie słyszałam różne - począwszy od "wystarczy nie sprzątać kuwety i myć ręce po zabawie z kotem, a będzie ok" po "jak kot złapie toksoplazmozę, to jej zarazki roznosi wszędzie". A kot z rzędu wszędobylskich i wychodzących, więc nieraz przebywa w kuchni, gdzie przygotuwuje się jedzenie itd., więc ryzyko jest. Namawiałam rodzinę na wizytę u weterynarza, ale bezskutecznie. Zaproponowali, że nie będą wpuszczać kota do ich części domu, ale niezbyt mnie to przekonuje - raz, że kot tego nie zrozumie, dwa - że w drugiej części domu też się nieraz przyrządza posiłki.
jagodzianka - 2014-12-06, 21:28

zojanka, wyluzuj, miliony kobiet w ciąży mieszka z kotami i nic się nie dzieje. Ja sama mam 5, wychodzących i wszędobylskich. Również w kuchni, na stołach itp. Kto ma kota ten wie. Do tego w ciąży miałam taki instynkt matczyny, że non stop je nosiłam, przytulałam, tarmosiłam. Nawet mięso im dawałam z tej miłości. :P
kml - 2014-12-06, 22:54

Fatty napisał/a:
Ktos ma jakiś pomysł, skad to się wzięło, jak zwalczyć?

Zwalczyć u kota, jasne :-P Ale można spróbować: zmienić żwirek, zmienić, kuwetę, zmienić legowisko, zmienić karmę, zmienić ustawienie kuwety, dołożyć kuwetę, dołożyć legowisko, iść do weta, poświęcać kotu więcej czau, dać mu więcej spokoju itd. ]:->
Moim zdaniem wyganianie kota z pokoju tylko podkręca atmosferę.

zojanka napisał/a:
Koty budzące w nocy czy śpiące w łóżeczku to jedna sprawa, ale nie boicie się toksoplazmozy?

Ryzyko zarażenia się jest większe z mięsa niż od kota. Przez mój dom się przewinęła masa kotów, w większości bezdomne i nigdy się nie zaraziłam.

Fatty - 2014-12-07, 09:11

kml napisał/a:
Ale można spróbować: zmienić żwirek, zmienić, kuwetę


Kota od lat bezkuwetowa, załatwia sie na zewnątrz... a teraz potrafi wrócić z całonocnego szlajania aby się załatwić w łóżeczku. Zapytałam na innym forum i też sugerują m.in jakiś problem zdrowotny.

kml - 2014-12-07, 10:53

No to może nagle zachciało jej się kuwety w domu. Koty są porąbane. Ja wymiękam.

U nas pomogło posłanie pod łóżeczkiem i jeszcze jedno w innym miejscu albo wpuszczenie kota do naszego łóżka. Ew. samo przeszło :roll:

Lily - 2014-12-07, 12:29

No to postaw jej tę kuwetę, co stoi na przeszkodzie?

PS Może czuje, że dziecko załatwia się w łóżeczku do pieluchy, więc ona też?

Lily - 2014-12-07, 12:32

zojanka, o ile wiem, kot, jeśli w ogóle przechodził toksoplazmozę, to tylko raz w życiu wydala żywe oocysty, a i wtedy musiałabyś wziąć jego kupę do ręki i rękę oblizać. Myj ręce, myj owoce i warzywa, nie używaj desek, na których krojono mięso.
Fatty - 2014-12-07, 12:50

Lily napisał/a:
No to postaw jej tę kuwetę, co stoi na przeszkodzie?


cóż, ja postawić mogę ale nie zadziała bo to nie mój kot, nie skorzysta z niej bo mnie nawet nie odwiedza :P Ale przekażę właścicielce ;)

strzyga - 2014-12-07, 16:04

Lily napisał/a:
zojanka, o ile wiem, kot, jeśli w ogóle przechodził toksoplazmozę, to tylko raz w życiu wydala żywe oocysty

Tak właśnie mówił wetetynarz, z którym rozmawiałam o toksoplazmozie (byłam wtedy w pierwszej ciąży, też nie mam przeciwciał). Kot podobnie jak człowiek - raz w życiu przechoruje i jest już odporny. Poza tym jest większe prawdopodobieństwo zarażenia się od niedomytych warzyw niż od kota.

zojanka - 2014-12-07, 21:59

no właśnie dlatego chciałam namówić rodzinkę na wizytę u weta - bo kot już swoje lata ma, więc może w morfologii by wyszło. Ja byłabym spokojniejsza i kot zadowolony (no może nie z samej morfologii :D ale z tego że może przebywać gdzie chce). Ale z tą deską to dobry pomysł - rodzina mocno mięsożerna i używa drewnianych desek, których się dobrze nie doczyści. Lepiej wezmę swoją.
jaskrawa - 2014-12-08, 17:03

zojanka, jeśli to kot niewychodzący, szkoda ich czasu i kasy na wizyty u weta i badania. chyba, że ktoś w tej rodzinie planuje ciążę.

szanse, że się zarazisz od kota podczas wizyty są dosłownie żadne. chorych na tokso kotów jest bardzo mało.

Lily - 2014-12-08, 17:05

zojanka, rzecz w tym, że we własnym "bezkocim" domu też nie jesteś zabezpieczona przed toksoplazmozą. Nie masz odporności = musisz uważać i robić co jakiś czas badania...
Fatty - 2014-12-10, 18:26

Wracając do łóżkowego srola - kuweta jest , nasrane w łóżeczku też jest. Cholera ją wie.
lilias - 2014-12-19, 11:32

Lily napisał/a:
zojanka, rzecz w tym, że we własnym "bezkocim" domu też nie jesteś zabezpieczona przed toksoplazmozą. Nie masz odporności = musisz uważać i robić co jakiś czas badania...


prawda. jednym z głównych źródeł jest kontakt z ziemią (każdy ma jakieś kwiatki, zioła, itp.), z surowym mięsem, z deskami od mięsa surowego, itd.

panikanka - 2015-04-12, 15:25

czy macie jakieś patenty jak zabezpieczyć kuwetę kota przed niemowlakiem?
moony - 2015-04-15, 12:36

panikanka, wycięłam dziurę-wejście w dużym kartonie i schowałam kuwetę. Dziecko nie widziało, więc się nie interesowało. Szybko mu z resztą przeszło intresowanie się kocimi miskami i już nic w nich nie topi, nie rozlewa i nie zjada :mryellow:
kml - 2015-04-15, 13:06

panikanka, zalezy gdzie masz kuwete. Jesli wlazience, to mozesz kupic specjalne drzwiczki, aleto wymaga wyciecia dziury wdrzwiach. Mozesz tez odciac bramka dostep do pokoju, w ktorym jest kuweta. Chociaz u nas dziala cos podobnego jak u moony, mam kryta kuwete i mloda nie wie co tam jest, wiec ja to nie interesuje.
Alispo - 2015-04-15, 16:25

Albo kryta kuweta.
Lily - 2015-04-15, 16:38

W sumie do krytej też można wejść :P
Można też tak: hxxps://szozdakrzysztof.wordpress.com/2012/09/30/jak-schowac-kuwete-czesc-2/

panikanka - 2015-04-15, 16:52

dzięki za podpowiedzi, kuwet stoi w przedpokoju, raczej nie mam możliwości jej przeniesienia do innego pomieszczenia, ani zamknięcia drzwi, będę kombinować z kartonem, właśnie też sama wpadłam na taki pomysł w międzyczasie, mam nadzieje, ze Staś nie będzie się za bardzo interesował tym miejscem
wojtek.and - 2015-04-20, 11:36

Tylko kryta kuweta. My taką mamy. Łatwo kota przyzwyczaić. Na początku ma być otwarta, po tygodniu ją zamykamy. Sprawdzone w boju, wszystkim polecam. U nas korzystały z niej już 2 miesięczne kocięta. Do otwartej kuwety nasza roczna córka zaczęła zaglądać i traktowac jako mini piaskownice. My używamy takiej:
hxxp://animalia.pl/produkt,15800,40,catit-kuweta-kryta-z-filtrem-duza-szara-56-x-43-x-46-cm.html
Ale sa różne modele. Do wyboru i koloru.

BasiaKasztan - 2015-04-29, 12:58

Kotki najczęściej opiekują się maluchami i taktują :-D jako część swojego stada:)

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group