wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Wiek przedszkolny - Jak nakłonić czterolatka do sprzątania?

Kasia B. - 2009-02-14, 17:26
Temat postu: Jak nakłonić czterolatka do sprzątania?
Codziennie wieczorem u nas walka z Filipem o sprzątanie pokoju.
Nic nie działa, ani nagrody ani kary. Siedzi po dwie godziny w pokoiku i palcem nie kiwnie :evil: Nie wymagamy od niego nie wiadomo czego, tylko żeby klocki powrzucał do wiaderka, kredki do pudełka, dostaje jasne komunikaty...i nic....siedzi i się bawi w tym
bałaganie...szału dostanę...Jak go nakłonić do sprzątania???

bodi - 2009-02-14, 17:54

Kasia, a próbowałaś umowy, że to co niesprzątnięte, ląduje w szafie/na pawlaczu/czyli nie będzie tym zabawy nast. dnia?

[ Dodano: 2009-02-14, 17:55 ]
może jak ubędzie z pokoju trochę zabawek, będzie łatwiej sprzątac? ;)

Jagula - 2009-02-14, 18:22

bodi napisał/a:
Kasia, a próbowałaś umowy, że to co niesprzątnięte, ląduje w szafie/na pawlaczu/czyli nie będzie tym zabawy nast. dnia?

radykalniej straszę czarnym worem gdzie mogłyby wylądować nieposprzątane zabawki...niestety sprzątanie jest u nas momentem grozy i wielkich nerwów...
w zasadzie czarny wór jako jedyny pomaga

Ania D. - 2009-02-14, 18:25

U nas, zanim zacznie się zabawa z tatą, zabawki i klocki muszą być posprzątane - było to wprowadzone już dawno temu. Podobnie jest z wieczorną bajką, czy jakąkolwiek inną atrakcją. U na to działa.
Kasia B. - 2009-02-14, 18:45

Worek był, do dzisiaj leżą dwa na szafie...nie działa :-x Nagradzanie też ma w nosie, nie oglądanie bajek też nie robi na nim wrażenia...oporny typ.
Jedyne co działa to siedzenie z nim w pokoiku i pokazywanie po kolei palcem co ma robić.
I też trwa to długo, można się zagotować :evil:

Amanii - 2009-02-14, 19:37

ale jak się połapie że im wolniej on robi tym więcej mama sprząta i jeszcze sie glupia cieszy że wygrała? :D
Jagula - 2009-02-14, 20:05

euri hm...ale chytry czterolatek raczej się nie da na to nabrać , tzn. jednorazowo tak .
Jeśli się nie ma wypracowanych juz metod- tak jak AniaD to się potem trzeba nakombinować.
Próbowałam również "nie sprzątać" , trwało to dwa dni (strasznych dla mnie....) oczywiście deptaliśmy po zabawkach i niektóre się uszkodziły i trzeba je było wyrzucić- to byłą niezła nauczka...hmmm tylko całościowo przyspieszyła sprzątanie ledwo o połowę....

Kasia B. - 2009-02-14, 20:15

Dokładnie, u nas moje pomaganie kończy się tak, że Filip zajmuje się zabawą i sprzątanie ma w nosie. Poprostu do tej pory mu pomagałam, żeby było szybciej i czas to zmienić.
Tylko nie bardzo wiem jak :-/ Wczoraj siedział w pokoiku dwie godziny i nic nie sprzątnął doprowadzając nas na zmianę do szału, aż w końcu usiadłam i pokazywałam palcem co ma robić. Ale chyba sprzątanie to nie jest coś czemu czterolatek nie może sprostać?

mandy_bu - 2009-02-14, 21:31

Kasia B., może kiedy mówisz koniec zabawy, teraz posprzątaj - to niech to naprawdę będzie koniec zabawy, unikaj takich sytuacji, że synu siedzi i zaczyna się bawić, a Ty sprzątasz. Nawet jeśli na początku nie chce się przyłączyć, niech odejdzie, czy wyjdzie do innego pokoju. Czas zabawy już minął. U nas działają umowy, u Ciebie pewnie też mogą , bo z 4 latkiem już trochę da radę się dogadać, tylko trzeba znaleźć "ten" haczyk, na którym Twojemu maluchowi naprawdę zależy. Myślę, też, że z czasem kończenia zabawy i sprzątaniem nie powinnaś czekać do ostatniej chwili. Myślę sprzątnie z"pokazywaniem palcem" jest etapem przejściowym, ale to dobry znak. Jeszcze kilka wspólnych akcji i chłopak zorientuje się co i jak. :-)
ag - 2009-02-15, 08:07

Kasia B. napisał/a:
Ale chyba sprzątanie to nie jest coś czemu czterolatek nie może sprostać?

No pewnie! Ja mam na razie do czynienie tylko z dwulatkiem (a nawet jeszcze do 2 lat mu trochę brakuje) i już w tym wieku dzieciak uwielbia mi pomagać - np. jak chowam odkurzacz to zawsze zabiera jakiś fragment. Chowa zabawki do pojemnika. A na zajęciach muzyczno-rytmicznych dzieciaki aż się biją, które wrzuci zabawki do koszyka po każdej zabawie. Same już wiedzą, że po każdej zabawie trzeba je odnieść i schować. Więc może to kwestia rutyny.

Kasia B. - 2009-02-15, 10:12

mandy my nie czekamy do końca dnia ze sprzątaniem. Jak tylko widzę, że jest bałagan to mówię, żeby posprzątał. Z reguły jest to godzina 17-18. A on i tak siedzi do 19 i nic nie zrobi...uparty jest po tacie ;-) I tylko ciągle przychodzi do nas i mówi jak nas kocha, zagaduje jak może cwaniak jeden. Nie ma pomysłu jaką umowę można z nim zawrzeć, nagrody nie pomagają...

ag mi też Filip pomaga wyjmować i chować odkurzacz, wyjmować i wieszac pranie, ale to wszystko robi bo SAM CHCE. A jak jest przykaz posprzątania to nie ma siły, żeby posprzątał ]:->

bodi - 2009-02-15, 11:51

Kasia, ja się powtórzę z chowaniem zabawek. Może jak WSZYSTKIE znikną, to dotrze do Filipa że mówisz poważnie?
Nawet jak siedzisz z nim i pomagasz mu w sprzątaniu, możesz - trochę w ramach przypominania - pytać, czy tą zabawkę on chce sprzątnąć, czy Ty masz ją schowac do szafy. I jak nie sprzątnie, NAPRAWDĘ ją schowaj. Przy okazji, może On ma za dużo zabawek i dlatego sprzątanie go przytłacza? Inna wersja możliwa, to sprzątanie nie wszystkiego naraz po całym dniu (może wtedy byc już niezły sajgon), tylko sprzątanie po każdej zabawie - ja tę metodę stosuję z Jagodą, tłumacząc jej przy okazji, jaki jest tego sens - będzie więcej miejsca na nową zabawę, zabawki porozrzucane na podłodze może ktoś nadepnąć i zniszczyć itp. Myślę że takie stopniowe sprzątanie jest łatwiejsze do ogarnięcia dla dziecka (dla dorosłego pewnie zresztą też ;) )

mandy_bu - 2009-02-15, 12:04

I tylko ciągle przychodzi do nas i mówi jak nas kocha, zagaduje jak może cwaniak jeden.

To znaczy, że chłopak czuje, że jest nie w porządku, więc jednak masz pole do działania.

[ Dodano: 2009-02-15, 12:05 ]
wszystkimi kończynami podpisuję się pod tym co napisała, bodi. Kasia B., spróbuj jeszcze raz. ;-)

Jagula - 2009-02-15, 12:59

ostatnio stosuje taką metodę ,że jeśli Radziej zabiera się do nowej zabawy (wyciąga jakiś nowy zestaw) to kategorycznie mówię stop i musi posprzątać to co już jest rozłożone.Skutkuje ;-) (teraz podśpiewując zbiera swoje znaki drogowe żeby móc mi powyciągać w kuchni przeróżne pomoce.Nie wiem ile to potrwa- ale się dzieje ).
Może faktycznie trzeba na dobre pozbierać Filipowi zabawki żeby uzmysłowił sobie konsekwencje? Taki konsekwentny trening- tydzień bądź dwa i powinien załapać o co chodzi w sprzątaniu ;-)
(ostatni tydzień wymusił na mnie jakieś radykalne rozwiązanie bo młody był chory, siedział w domu i oczywiście cały dzień bałaganił....)

Kasia B. - 2009-02-16, 10:11

Dzięki dziewczyny :-D Wczoraj zabraliśmy kilka zabawek, których nie posprzątał i powiedzieliśmy, że jak nie będzie sprzątał to zabawki idą do innych dzieci.
Płakał...najbardziej żałował starej plastikowej żyrafy. Zobaczymy jak będzie dzisiaj :-D

Tobayashi - 2009-02-16, 20:42

No właśnie - ciekawa jestem, czy zabranie zabawek podziałało. Ja bym zrobiła tak jak radzi bodi - pochować zabawki. Mam 2,5 latka i on też się nie pali do sprzątania, dlatego pewnego dnia połowa zabawek wylądowała w koszyku, jest w pokoju tatusia, i nie wolno mu go tknąć, jeśli porozrzucane są zabawki z bieżącej partii. Jak mu zależy, to je sprząta i dostaje wtedy do dyspozycji ten kosz. Ale konsekwencja musi tu być żelazna :-D (U nas ostatnio tez działa coś, co Tobi sam wymyslił, mianowicie 'sprzątające pluszaki' - bierze się pluszaka i to on niby zanosi zabawki na miejsce. Bardzo się to podoba małemu, ale on ma 2,5 roku, u 4-latka nie przejdzie :mryellow: ).
kamma - 2009-02-16, 23:33

U nas był dosyć ostry reżim ze sprzątaniem: chowanie zabawek lub szlaban na dobranockę. Zachęta do sprzątania po konkretnej zabawie nie działała. I wreszcie dzisiaj Irma z płaczem oznajmiła, że "Nie lubi sprzątać. Bardzo nie lubi". Postanowiliśmy trochę zluzować, bo w żadnym wypadku nie o taki efekt nam chodziło :( Teraz sprzątamy razem, choć zasada szlabanu na bajkę nadal obowiązuje. Dołożyliśmy nową zasadę: "Dopóki ty sprzątasz, dopóty ja ci pomagam". Oby podziałało.
Irma ma zdecydowanie za dużo zabawek, ale powiedzcie to moim rodzicom... ech... Jak nawyciąga, to dywanu nie widać. Jestem przekonana, że to ją przerasta. A selekcję zabawek można zrobić tylko pod jej nieobecność, bo ona straszny chomik jest.

bodi - 2009-02-19, 17:01

kamma, a jak zrobisz selekcję, to potem Irma się nie dopomina o te schowane zabawki?
kamma - 2009-02-19, 17:18

Oczywiście, że się dopomina. Ale konsekwentnie dostaje je tylko wtedy, gdy ładnie i bez ociągania zrobi u siebie porządek. Ostatnio wrócił do niej ukochany piesek i powiedział: "Ale tu ładnie i czysto! Czy mogę wejść?" I Irma się tak ucieszyła, że szok :) A jednocześnie powiązała powrót zabawki z porządkiem.
A taką selekcję permanentną to chcę przeprowadzić tylko na tych zabawkach, którymi ona od dawna się nie bawi, wyrosła itp. Ma ich tyle, że na pewno by nie zauważyła.

Ania D. - 2009-02-19, 19:15

Kasiu, a co synek lubi robić, co sprawia mu przyjemność? Malowanie, rysowanie, wspólne czytanie, spacer, zabawa z tatą etc? U nas jest też tak, że jak ma być nastepna, miła rzecz, to trzeba zabawki posprzątać.
majaja - 2009-02-19, 22:14

Ania D. napisał/a:
U nas jest też tak, że jak ma być nastepna, miła rzecz, to trzeba zabawki posprzątać.
U nas też to tylko działa. Chowanie nie działa, bo Miron nie przywiązuje się specjalnie do zabawek, klocków mu nie schowam, bo nas doprowadziłby do szału. ale jak dziś chciał pograć w pszczółki i misie to klocki pozbierał sam i to błyskawicznie.
Kasia B. - 2009-02-20, 08:34

Tak tak powiedzenie, że jak posprząta książki to będzie mógł ciąć nożyczkami u nas też zadziałało wczoraj. Tylko, że nie zawsze jestem w stanie w odpowiednim momencie zareagować bo np. gotuję w kuchni, a Filip robi sajgon w pokoiku w pięć minut :shock:
Czasem brakuje mi cierpliwośći, zwłaszcza teraz ;-)

majaja - 2009-02-20, 22:09

Kasia B. napisał/a:
ylko, że nie zawsze jestem w stanie w odpowiednim momencie zareagować bo np. gotuję w kuchni, a Filip robi sajgon w pokoiku w pięć minut
No ale chodzi o to by sprzątał czy by nie robił sajgonu? Bo to drugie to chyba średnio wykonalne?
Karolina - 2009-02-20, 22:20

Kasia to może częsć zabawek, np kredki, inne wieloelementowe powinny być na tyle wysoko aby nie dosięgał sam? Żeby musiał przyjść poprosić o ściągnięcie. U nas zadziałało. Ponadto Tymka sprzatać nauczyło przedszkole ;-)
Kasia B. - 2009-02-21, 20:23

majaja pewnie, że jest niewykonalne, żeby nie robił sajgonu :-D
Karolina nie ma takiego miejsca w pokoiku gdzie spryciarz nie dosięgnie, ostatnio przy pomocy stołka wyjął sobie farby z najwyższej szuflady :roll:

kociakocia - 2009-02-21, 20:45

Jak zachęcać dziecko do współpracy hxxp://www.dobryrodzic.pl/page.php?IDD=1&PID=88

Pochwały maja moc hxxp://www.dobryrodzic.pl/page.php?IDD=1&PID=68

"Ty leniuchu!" czyli o wpisywaniu i uwalnianiu dziecka od grania ról hxxp://www.dobryrodzic.pl/page.php?IDD=1&PID=85

Ja jeszcze nie mam takiego problemu, więc sama nie doradze, ale moze coś z tych artykułów sie wyciągnie pozytecznego :-)

snowcherry - 2009-03-13, 23:33

A próbowałaś tego na większym pozytywie może, nie mówię o sztucznym entuzjaźmie, bo dzieciaki czują to, no chyba,że zdołasz wykrzesać autentyczny i ochoczo pokazać mu jaki to pure fun jest z tego sprzątania. Można np. zawierać umowy, dzieci lubią jak je poważnie traktujesz, tylko musisz usiąść i dokładnie wytłumaczyć na czym ona będzie polegała, np wspomniane już "pomagam dopóki ty sprzątasz" albo najprostsze: ustawiasz minutnik na powiedzmy 10-15 min (w zalezności od stopnia zabałaganienia pokoju) i jeśli wykazuje dobre chęci i stara się, ale nie zdąży to dostaje pochwałę, ale ona też musi być szczera, żeby wiedział jak się super spisał, a jeśli robi to z wielka łaską i fochem, to to, czego nie zdąży zebrać jest zabierane- ale to działa tylko w żelaznaj konsekwencji. I żadnego "jak to on was bardzo kocha" - wtedy mówisz"ja tez cię bardzo kocham, ale teraz wróc i posprzątak do końca". A poza tym cierpliwości, cierpliwości, nie takie rzeczy się da naprostować, uszy do góry ;)

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group