wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Wiek poniemowlęcy - Kiedy Wasze dzieci zaczęły mówić?

kłapouchy - 2009-02-17, 11:32
Temat postu: Kiedy Wasze dzieci zaczęły mówić?
Niby wiem, że każde dziecko ma własne tempo i powinnam już przyzwyczaić się do nie przejmowania się głupimi komentarzami, ale zawsze jakieś ziarno niepokoju we mnie zostaje :/ wczoraj byliśmy u teściów i usłyszałam "no ale on nic nie mówi, MOJE chłopaki w TYM wieku już mówiły" :evil: , moja znajoma pisała ostatnio, że żłobkowy logopeda "się niepokoi" słabym rozwojem mowy jej dwulatki (a jej córka mówi bez porównania więcej od Tomka), a Tomka rówieśnicy zasuwają już zdaniami kiedy ich odwiedzamy. Tymczasem moje dziecko tylko "mama" (które to słowo oprócz mamy oznacza też inne przyjemne rzeczy ;) ), "tata", "baba", "dziadzia", "miii" (=miś) "ssiąssia" (= książka) plus odgłosy zwierzątek. Rozumie i wykonuje proste polecenia ( oprócz "nie wolno" :mryellow: ), pokazuje palcem przedmioty i zwierzątka w książkach, części ciała, zna wierszyki (wnioskuję po tym, że kiedy czytamy znany wierszyk chwyta za nos kiedy ma być o tym, że "burak tylko nos zatyka", albo za ucho zanim przeczytam, że piesek jest smutny bo mucha wleciała do ucha, a kiedy zaczynam jakiś wierszyk to przynosi odpowiednią książeczkę)... Ja wiem, że czasami i trzylatki nic albo prawie nic nie mówią, że Einstein późno zaczął ;) itp, chciałabym mieć tylko jakiś ogólny obraz sytuacji.
rosa - 2009-02-17, 12:25

moi chłopcy mają zupełnie inne temperamenty i początki mówienia były skrajnie różne
Szymek mówił bardzo mało do 3 lat, mniej więcej w stylu Tomka. nadal nie jest gadułą, ale jak już coś powie to powie :-)
Fra w wieku 2 lat nieźle nawijał, nieco niewyraźnie, ale dużo. i tak ma do dziś, gęba mu się nie zamyka, całe dnie trajkocze, śpiewa, opowiada, przeżywa, pyta, sam odpowiada itd.

kłapouchy komentarze i porównywania niestety usłyszycie jeszcze nie raz, ludzie to uwielbiają. nie przejmuj się, każde dziecko ma swoje tempo, jak przyjdzie czas (albo dżem zniknie ze stołu ;-) ) Tomek zacznie mówic :-)

Tobayashi - 2009-02-17, 12:28

Ja się trzymam tego, że Einstein późno zaczął, zaiste, a że dałam mojemu na drugie Albert, to może to wyjaśnia czemu jeszcze nie mówi ;-) Mój ma ponad 2, 5 roku i też cianko z mową. W marcu idziemy do logopedy. Tobi wszystko rozumie. Najwyraźniej mówi: mama, nie, koło. Na siusiu i na taksówki mówił do niedawna "ejś"; ostatnio ewoluowało w "eff". Na kotkę Gienię mówi "niania", na pociąg "uff". Reszta to chińszyczna. Po chińsku potrafi pyskować i wygłaszać długie wykłady :mryellow: Czekamy na eksplozję mowy polskiej.
ag - 2009-02-17, 12:47

Łukasz też mówi niewiele jak na swój wiek (niedługo stukną 2 lata) ale na razie się nie przejmuję. Jest bardzo towarzyski, kontaktowy, rozumie - i czasami wykonuje - proste polecenia. Ale na 100% rozumie, tzn jak mówię "Idziemy myć ząbki" albo "zmienimy pieluchę" to od razu ucieka w przeciwnym kierunku. Mówi mama, tata, baba, nie (bardzo chętnie używa, zwłaszcza przy karmieniu :evil: ), nie ma, bam, brum (samochód), pa pa. I jeszcze kupka (jak zrobi w pieluchy to przychodzi i mnie informuje). I to chyba tyle. Dużo nawija po swojemu ale niewiele z tego rozumiemy. Udało mi się rozszyfrować tylko "fafa", czyli kapcie.

Z moich obserwacji w piaskownicy wynika, że dziewczynki wcześniej zaczynają mówić. W tym wieku potrafią już nawet wierszyki mówić. Ale trudno. Łukasz zaczął też stosunkowo późno chodzić (ok, 17 miesiąca) a teraz super to nadrobił, jest bardzo sprawny i ruchliwy. Więc na rozwój mowy cierpliwie czekam.

ajanna - 2009-02-17, 13:09

to i mnie pocieszyłyście :-D . Olafek to istny troglodyta - on właściwie nic nie mówi, tylko drze się jak opętany i wymachuje pięściami :shock: :evil: a jak mówię "Olafku, uspokój się i powiedz o co Ci chodzi" - patrzy na mnie zdziwiony :lol: . Igor coś mówi, ale niewiele i tylko jak ma dobry humor (mama, am, aaa, mniam, cii, wuu - samolot, sesć - cześć, nie). obaj w przypływie dobrego humoru odpowiadają na pyt. "jak robi wąż?" i "jak robi lew?", Igor jeszcze czasem coś sensownego n.t. kota i psa. i to by było na tyle :lol:
kłapouchy - 2009-02-17, 13:15

rosa też mi to chodziło po głowie, że może mieć to związek z temperamentem, Tomek jest bardzo spokojnym dzieckiem, choć jak się wkurzy to potrafi urządzić pół godzinną awanturę z wszelkimi możliwymi atrakcjami, choć nikt by go o to nie podejrzewał ;)
ag dopiero teraz zauważyłam, że Łukasz jest tylko 6 dni młodszy od Tomka :) ja kiedyś nie wierzyłam w teorię, że dziewczynki robią wszystko wcześniej od chłopców, ale moje obserwacje wskazują coraz częściej na jej prawdziwość, więc może coś w tym jest... Tomek też późno zaczął chodzić
Tobayashi jak będziesz po wizycie u logopedy to daj znać, jestem ciekawa co on powie i czy można jakoś stymulować rozwój mowy dziecka w tym wieku poza mówieniem do dziecka, czytaniem itp

Lily - 2009-02-17, 14:17

Na pocieszenie powiem, że przedwczoraj oglądaliśmy u teściów filmik z bratankiem A. , który miał na nim ponad 2 lata - w zasadzie nie mówił, a wołając kogoś wydawał z siebie dźwięk "yyyy". Teraz ma prawie 9 i mówi jak najbardziej normalnie, po prostu późno zaczął :) Moja siostrzenica ma 2 lata i 4 miesiące, gada sporo, ale niewyraźnie, też się zastanawiałam, czy to normalne ;) No i słowa przekręca, ale to chyba przejściowe ;)
Pamiętam też, że synek koleżanki mając jakieś 20 miesięcy mówił chyba z 5 słów "mama", "tata", "papa", "kraaa" (jak robi wrona) i więcej nie pamiętam, ale też w końcu się rozgadał ;)

[ Dodano: 2009-02-17, 14:22 ]
ag napisał/a:
Z moich obserwacji w piaskownicy wynika, że dziewczynki wcześniej zaczynają mówić.
chciałam to napisać, ale pewnie zaraz by mnie ktoś przekonywał, że to zabobon ;) prawdopodobnie jednak wg statystyk dziewczynki szybciej rozwijają się werbalnie, a chłopcy motorycznie
Humbak - 2009-02-17, 14:30

kłapouchy, nic się nie przejmuj, natalia miała 2,5 roku gdy zaczęła mówić, dziś w szkole jest chwalona za umiejętności 'oratorskie, czystość i estetykę wymowy' oraz zasób i jakość słownictwa do tego stopnia że nie wiem czy nie o tą umiejętność potoczą się jej dalsze losy :-)

Kuba mówi mało - nauczyliśmy go źbło migania, dużo pantomimy i radzi sobie tak świetnie że nie potrzebuje mówić :-> Mnóstwo ale to mnóstwo opowiada w swoim języku czasem nie wiadomo jak przy tych jego prychaniach się zachować :lol: Każde dziecko ma swoje tempo, to chyba oczywiste, ale pamiętaj też że jeśli jakaś baba nie ma z czymś problemu to świat poruszy żeby wszyscy się dowiedzieli jaka ona była zaradna - to samo dotyczy tego jak to cudownie nauczyła dziecko jeść, jak wspaniale wychowała do spania, jak rewelacyjnie nauczyła być grzecznym... nierzadko, niestety, ego podnoszone jest po trupach...
nic się nie martw :-D

Tobayashi - 2009-02-17, 14:46

Humbak napisał/a:
nierzadko, niestety, ego podnoszone jest po trupach...

Humbak, dobry tekst :-D
Zapomniałam dodać, że ja zaczęłam mówic w wieku 3 lat i od razu walnęłam zdaniem warunkowym :mryellow:

maga - 2009-02-17, 15:37

Przepraszam za OT-a
Humbak, jak zdrowie Kubusia?

ajanna - 2009-02-17, 17:17

Lily napisał/a:

chciałam to napisać, ale pewnie zaraz by mnie ktoś przekonywał, że to zabobon ;) prawdopodobnie jednak wg statystyk dziewczynki szybciej rozwijają się werbalnie, a chłopcy motorycznie


wg statystyk dziewczynki rozwijają się szybciej pod każdym względem. moje obserwacje to potwierdzają :-D

mój eks zaczął mówić, kiedy skończył 3 lata i to nie żadne zdanie tylko "kapusta" :lol: jest gadatliwy jak na faceta :-)

ew - 2009-02-17, 18:52

Teoria mówi tak: 2latek powinien mówić zdaniami prostymi. Jeśli w rozwoju jest więcej niż pół roku obsuwy (czyli że 2 latek mówi tylko pojedyncze słowa) to warto pójść i się skonsultować ze specjalistą* o tym zaraz :)

Ale zdania proste w naszych dorosłych głowach wyglądają z reguły bardzo wymagjąco. "asi ide" mające intencjie "a teraz Asia pójdzie radośnie na spacerek po parku" to JEST zdanie proste.

Jeśli jednak dziecko ma 2 lata i nie zdarzają mu się żadne próby mówienia zdaniami, to warto, żeby "ktoś kto się zna" to dziecko zobaczył. I tu się trochę pojawia problem: z reguły idziemy do logopedy. Logopeda z reguły nie wie wiele o Opóźnionym Rozwoju Mowy (ORM) - tym powienien zajmować się psycholog. Mało jest jednak specjalistów psychologów którzy się zajmują też mową - bo oni z reguily się koncentrują na zaburzeniach zachowania i poznawczych procesach tkich jak uwaga, pamięć itd... Jak się trafi na mądrego logopedę lub psychologa to powinno być ok.. ale ja bym dla pewności poszła i tu i tu.

A tak co można od razu w domu - jak dziecko "nie mówi" to często się z nim zaczynamy komunikować alternatywnie - gestem, pokazaniem, tym, że my mówimy a dziecko tylko kiwa głową że tak albo że nie... I to w skrajnych wypadkach może doprowadzić do tego, że dziecko nie ma motywacji, żeby podjąć wysiłek i zacząć mowić - bo po co, skoro wypracowaliście świetnie sprawdzający się niewerbalny język.

A to wszystko teoria i wiadomo żeby nie panikować... ale też nie ignorować w myśl zasady "każde dziecko ma swoje tempo" - znam 3latka który nie mówi NIC, a rodzice nie widzą w tym żadnego problemu. A to już może być naprawdę poważny problem...

Tobayashi - 2009-02-17, 19:00

A co oznacza "poważny problem" ? Objaw niedorozwoju umysłowego? Zwykle wszystkie artykuły właśnie się kończą tak jak Ty zakończyłaś, ew ;-) I w końcu nie wiem, czego mam się bać. Zdradź jeszcze co jest Twoją specjalnością, bo wypowiadasz się uczenie :-D
Karolina - 2009-02-17, 19:17

Tymek w wieku Tomka powiedział pierwsze zdanie "Pan kosi trawę".
Mia nie mówi prawie wogóle.
Wniosek - nie mozna porównywać ;-)

Nova - 2009-02-17, 19:33

Karolina napisał/a:
Wniosek - nie mozna porównywać ;-)

Zgadzam się :-) Amelia zaczęła nawijać zdaniami wielokrotnie złożonymi zanim skończyła dwa latka, natomiast mój chrześniak do czwartego roku nie mówił NIC :shock: poza niunia (tak się nazwał ;-) ). Był jedynym niemówiącym dzieckiem w średniakach. Teraz ma dziewięć lat i buzia mu się nie zamyka,trajkocze non stop bez chwili wytchnienia... Nadrabia stracone lata :mrgreen:

ew - 2009-02-17, 19:56

Tobayashi napisał/a:
A co oznacza "poważny problem" ? Objaw niedorozwoju umysłowego? Zwykle wszystkie artykuły właśnie się kończą tak jak Ty zakończyłaś, ew ;-) I w końcu nie wiem, czego mam się bać. Zdradź jeszcze co jest Twoją specjalnością, bo wypowiadasz się uczenie :-D


Jestem z wykształcenia logopedą, ale nie pracuję w tym zawodzie. Teraz studiuję psychologię.

"poważny problem" - Jeśli dziecko nie zacznie mówić do któregośtam roku (nie podam Ci dokładngo co do miesiąca ale 3 lata to już dużo) to jest ryzyko że nie nadgoni swoich rówieśników ---> wyobraźmy sobie 3latka który poraz pierwszy mówi słowo... potem rozwija się normalnie - nie przyspiesza - tylko w takim tempie jak inne dzieci - tylko zaczął później. W "normie" pierwsze słowo pada ok końca pierwszego roku. On ma w związku z tym w wieku 7 lat o 2 lata mniej przećwiczone mówienie niż dzieci które pierwsze słowo powiedziały "w normalnym czasie" A w tym wieku ten siedmiolatek już uczy się pisać i liczyć. Niby banał: alfabet i 2+2. Ale to strasznie tyrudne abstrakcyjne rzeczy. I im lepiej on posługuje sie językiem, tym łatwiej będzie mu je zrozumieć. Złwaszcza że są tłumaczone słowami... które on ma prawdopodbnie o 2 lata uboższe nią inne dzieci w jego wieku. Prawdopodobnie sobie poradzi, jak ma mądrych rodziców nauczyciela itd. ALe będzie mu trudniej. To jest wersja dla dziecka, które zacznie mówić i jak już zacznie, to już mu się ta mowa rozwija ładnie.

Jak się nie rozwija to tak - "objaw niedorozwouju" a konkretnie "wtórne upośledzenie umysłowe" Myślimy pojęciami. Dzieci które nie mówią (mówię już teraz o skrajnościach) nie mają pojęć. Myślą nie abstrakcyjnie a konkretnie - obrazowo. I zostaja na tym etapie, przez co nie ćwiczą myślenia abstrakcyjnego - w końcu nie są już w stanie nadgonić swoich rówieśnikow i nie są w stanie skończyć normalnej szkoły, a ich iloraz inteligencji mierzony testami, które wykorzystują pojęcia (inaczej się nie da bo nawet jak jest test obrazkowy to instrukcja jest podana językiem - pojęciami) jest niższy niż norma.
Bardzo rzadko sie zdarzają teraz takie sytuacje że dziecko nie mówi w ogóle do np.4tego, 5tego roku życia, ale były takie przykłady z dzieci dzikich (wychowywanych przez zwierzeta) albo z historii dzieci które ktoś (zazwyczaj matka ze schizofrenią) trzymał w odosobnieniu i nie komunikował sie z nimi tylko karmił. Te dzieci (pomijam oczywisty fakt, że miały masakryczne problemy emocjonalne itd.) mimo tego że "bezę biologiczną" miały taką, że powinny normalnie się rozwinąć - nie miały chorób genetycznych, uszkodzeń mózgu itd - są teraz jako dorosłe osoby upośledzone. Mimo że w tym wieku 4ech, 5ciu lat brygada psychologów, terapeutów uczyły ich mówić, ale ten moment kiedy dziecko się najbardziej rozwija był przeoczony i jest teraz nie do nadgonienia. W najlepszym wypadku te osoby skończyły jakąś zawodówkę i wykonują proste zawody (są upośledzone w stopniu lekkim). (nie mam nic do "prostych" zawodów - po prostu te osoby nie były w stanie robić nic innego)

Opisałam skrajność i wiadomo, że jak jakieś dziecko zacznie mówić parę miesięcy później czy wcześniej to żadna masakra się nie wydarzy. Ale na pewno jest to rzecz którą, moim zdaniem warto obserowować i jak coś niepokoi to konsultować.

Karolina - 2009-02-17, 20:35

Tylko czy dziecko można zmusić do mówienia?
Tobayashi - 2009-02-17, 21:10

ew napisał/a:
On ma w związku z tym w wieku 7 lat o 2 lata mniej przećwiczone mówienie niż dzieci które pierwsze słowo powiedziały "w normalnym czasie" A w tym wieku ten siedmiolatek już uczy się pisać i liczyć. Niby banał: alfabet i 2+2. Ale to strasznie tyrudne abstrakcyjne rzeczy. I im lepiej on posługuje sie językiem, tym łatwiej będzie mu je zrozumieć. Złwaszcza że są tłumaczone słowami... które on ma prawdopodbnie o 2 lata uboższe nią inne dzieci w jego wieku.


Z tego, co piszesz wynikałoby, że o stopniu zrozumienia materiału w szkole decyduje to, jak sprawnie dziecko samo posługuje się mową. Ale czy nie jest tak, że dziecko może spokojnie wszystko zrozumieć nawet jeśli nie potrafi tego powiedzieć? Tak jest z małym dzieckiem, które rozumie co się do niego mówi, choć mówi na dużo niższym poziomie, tak jest też przy nauce języka obcego, kiedy uczeń lepiej zna język biernie, czyli rozumie ale nie potrafi sprawnie mówić.

Humbak - 2009-02-17, 21:13

maga, :-D
KUba pocharczał nam przez weekend, ale noc niedziela-poniedziałek przespał spokojnie już i poniedziałek już było dobrze, trochę marudził. Dziś jest jak nowonarodzony, zjadł nawet home-made kaszkę :-D kamień spadł :-D
:*

Tobayashi - 2009-02-17, 21:13

Cytat:
Jak się nie rozwija to tak - "objaw niedorozwouju" a konkretnie "wtórne upośledzenie umysłowe" Myślimy pojęciami. Dzieci które nie mówią (mówię już teraz o skrajnościach) nie mają pojęć. Myślą nie abstrakcyjnie a konkretnie - obrazowo. I zostaja na tym etapie, przez co nie ćwiczą myślenia abstrakcyjnego

To jest skrajnośc, ale czy mój 2,5 latek rozwija się uzywając swojego "chinskiego" języka? Albo czy udawadnia rozwój myslenia abstrakcyjnego gdy przytakuje, że mnie kocha?

[ Dodano: 2009-02-17, 21:20 ]
ew napisał/a:
Bardzo rzadko sie zdarzają teraz takie sytuacje że dziecko nie mówi w ogóle do np.4tego, 5tego roku życia, ale były takie przykłady z dzieci dzikich (wychowywanych przez zwierzeta) albo z historii dzieci które ktoś (zazwyczaj matka ze schizofrenią) trzymał w odosobnieniu i nie komunikował sie z nimi tylko karmił. Te dzieci (pomijam oczywisty fakt, że miały masakryczne problemy emocjonalne itd.) mimo tego że "bezę biologiczną" miały taką, że powinny normalnie się rozwinąć - nie miały chorób genetycznych, uszkodzeń mózgu itd - są teraz jako dorosłe osoby upośledzone. Mimo że w tym wieku 4ech, 5ciu lat brygada psychologów, terapeutów uczyły ich mówić, ale ten moment kiedy dziecko się najbardziej rozwija był przeoczony i jest teraz nie do nadgonienia.

Znam opowieści o takich dzieciach - jedno zaczeło mówić w wieku 5 lat i do dzisiaj mu się nie zamyka buzia, jest straszną gadułą :mryellow: Opisałaś przypadki dzieci, z ktorymi nikt się nie komunikował, czyli nie miały okazji nauczyć się języka nawet biernie. A czy nie jest tak, że dzieci, które zaczynają mówić później, po prostu dłużej zbierają dane, budują bazę, żeby potem wystrzelić znienacka bogatym arsenałem?

ajanna - 2009-02-17, 21:23

Ew, wydaje mi się, że sytuacja, w której, jak piszesz, nikt się z dzieckiem nie komunikuje werbalnie, różni się diametralnie od sytuacji, w której są nasze niemówiące dzieci :roll: . przecież my do nich gadamy - ja przynajmniej prawie non-stop :lol: . i te dzieci dużo rozumieją - reagują (kiedy chcą) na polecenia słowne typu: przynieś pieluszkę, daj buziaka, wstań, myj ząbki itp.
Lily - 2009-02-17, 21:32

hmm, a propos:
Cytat:
Jasio miał już 5 lat, a jeszcze nic nie mówił. Pewnego dnia mama podaje mu obiad, a Jasiu wrzeszczy: - A gdzie kompot?! Mama zdziwiona: - Jasiu, to ty umiesz mówić. - Umiem - odpowiada Jasio. Mama: - To dlaczego dotąd nic nie mówiłeś. - Bo zawsze był kompot!

:)

Tobayashi - 2009-02-17, 21:52

ajanna napisał/a:
Ew, wydaje mi się, że sytuacja, w której, jak piszesz, nikt się z dzieckiem nie komunikuje werbalnie, różni się diametralnie od sytuacji, w której są nasze niemówiące dzieci :roll: . przecież my do nich gadamy - ja przynajmniej prawie non-stop :lol: .

Ja też! Próbowałam dzis namówić małego do powiedzenia "zdania", czyli złożenia dwóch wyrazów, których sam używa, np. "niania am", czyli Gienia je. Mówił osobno każdy wyraz. Ale w końcu, przy innej próbie powtórzył: "daj mi". Może warto tak popracować :-D

ajanna - 2009-02-17, 22:47

mój Igorek, kiedy miał 10 msc-y podraczkował do mnie, chwycił za nogawkę i powiedział "da am!". i jak na razie było to pierwsze i ostatnie zdanie, jakie od niego usłyszałam :roll: . ale np. wczoraj, kiedy miał się pożegnać z moją mamą i obie mówiłyśmy "zrób babci papa", "daj babci buziaczka", kręcił głową i śmiał się i mówił "nie!", z czego wnioskuję, że rozumiał o co chodziło.
taniulka - 2009-02-17, 22:59

Nadia też stosunkowo niewiele mówi. Ale cały czas małymi kroczkami do przodu. Już się tym na szczęście nie przejmuję.
Może przyjść moment, że wystrzeli i nawet nie będę wiedziała kiedy. Tak też się podobno zdarza.

Karolina - 2009-02-17, 23:06

Mia mało mówi ale za to jak śpiewa :-D
renka - 2009-02-18, 13:57

Ronka rozgadala sie jakos w okolicach 2 urodzin, Fionka bardzo duzo gada, krzyczy, podspiewuje, ale jeszcze ciagle w jezyku, ktory chyba tylko ona rozumie ;-)
Mowi pojedyncze slowa, inne okresla pewnymi dzwiekami - ale jako tako dogadac sie z nia juz mozna :-)

dort - 2009-02-18, 16:19

nie wiem czy się wypowiadały już inne forumowe logopedki (ale raczej żadnej nie dostrzegłam) to powiem ja pierwsza

jak na mój gust to jeszcze jest dużo czasu na rozkręcenie się mowy i nie ma jeszcze powodów do stresu czy tym podobnych - wizyta u logopedy tak małego dzieciaczka też mym zdaniem nie ma większego sensu, bo jest jeszcze za wcześnie na wyrokowanie czegokolwiek - mam wrażenie, że w dzisiejszych czasach tak wszyscy pędza do przodu, że również dzieciaczki chcieli by w to wciągnąć, żeby były we wszystkim pierwsze i naj

w przedszkolu, do którego chodzi mój mały, robiła "przegląd" pod względem logopedycznym moja koleżanka i nie brała zupełnie pod uwagę w jakiś specjalnych ocenach trzy i cztero-latki, bo one maja jeszcze czas, a co dopiero dwulatki

także dziewczyny relaks i spokojnie i spontanicznie gadajcie do dzieciaczków (bo one teraz zbierają sobie słownictwo i "uczą się mówić w myślach") a jak będą już gotowe to powiedzą co myślą :-P

ps. sorry za brak ładu i składu ale piszę z gorączką

lu - 2009-02-18, 19:09

[quote="ew"] Logopeda z reguły nie wie wiele o Opóźnionym Rozwoju Mowy (ORM) - tym powienien zajmować się psycholog.

Wydaje mi się, że każdy logopeda wie o ORM, inaczej nie byłby logopedą:) Nie wiem, skąd pomysł, że powinien się nim zajmować psycholog.

Co do dziewczynek, to większość moich "klientów" stanowią właśnie one. Więc to niekoniecznie jest tak, że wcześniej zaczynają mówić chłopcy.

Miało być "niż chłopcy" :-)

gosia_w - 2009-02-18, 19:15

taniulka napisał/a:

Może przyjść moment, że wystrzeli i nawet nie będę wiedziała kiedy. Tak też się podobno zdarza.

U nas tak było. Córeczka mówiła b.mało i nagle (u niej akurat w wieku rok i 9 m-cy) zaczęła mówić dużo. A teraz mówi na okrągło :-)

lu - 2009-02-18, 19:23

czy można jakoś stymulować rozwój mowy dziecka w tym wieku poza mówieniem do dziecka, czytaniem

Jasne. 1.Wyłączjąc telewizor ( o ile oczywiście go macie ;-) ),2. organizując dzieciom zabawy tematyczne, podczas ktorych używa się mniej więcej tych samych słów, zdań. 3.ćwicząc palce, czyli motorykę małą. Pozdrawiam

Tobayashi - 2009-02-18, 19:37

No proszę, na forum logopedów dostatek :mryellow:
U mojego 2,5 letniego jegomoscia widzę problem taki, ze on nie potrafi powtórzyć wyrazu, wychodzi mu cos zupełnie innego, totalnie znieksztalconego, łącznie z tym, że jeżeli nawet sylaby są dość podobne, to wydaje mi się, że mają przestawioną kolejność.
Od dawna wymawia "koło", a na auto mówi "au", za diabła nie potrafi powiedzieć "auto". Nie powtarza "mama mia", tylko "mia mia".

lu - 2009-02-18, 19:44

Tobayashi napisał/a:
wychodzi mu cos zupełnie innego, totalnie znieksztalconego, łącznie z tym, że jeżeli nawet sylaby są dość podobne, to wydaje mi się, że mają przestawioną kolejność.

Za każdym razem tak samo zniekształca? ( no np. czy w onomatopejach kot zawsze miauczy tak samo?). Samo przestawianie kolejności nie jest jeszcze bardzo straszne ;-) , tak samo ograniczanie się do jednej sylaby.
I bądź spokojna, skoro sama późno zaczęłąś mówić.

Tobayashi - 2009-02-18, 20:39

No mam nadzieję, że ma to po mnie :-D U nas praktycznie nie ma dźwięków naśladowczych - Tobi od początku zawsze szczekał jak pies, a nie mówił "hau"; kota też świetnie naśladuje, nie mówi "miau", tylko miauczy. Ja go nigdy nie uczyłam, że kot to jest "miau", tylko że to jest "kot". Tak samo z psem. A więc odpowiadając na pytanie - tak, kot zawsze miauczy tak samo :-D
Kiedy proszę go, zeby powiedział jakiś nowy wyraz, nie jestem pewna, czy zawsze zniekształca tak samo - nie umiałabym tego co on powiedział powtórzyć - to jest takie rozmyte, jakby zupełnie nie panował nad narządami mowy.

an - 2009-02-18, 21:01

Tobayashi napisał/a:
Cytat:
Jak się nie rozwija to tak - "objaw niedorozwouju" a konkretnie "wtórne upośledzenie umysłowe" Myślimy pojęciami. Dzieci które nie mówią (mówię już teraz o skrajnościach) nie mają pojęć. Myślą nie abstrakcyjnie a konkretnie - obrazowo. I zostaja na tym etapie, przez co nie ćwiczą myślenia abstrakcyjnego

To jest skrajnośc, ale czy mój 2,5 latek rozwija się uzywając swojego "chinskiego" języka? Albo czy udawadnia rozwój myslenia abstrakcyjnego gdy przytakuje, że mnie kocha?

[ Dodano: 2009-02-17, 21:20 ]
ew napisał/a:
Bardzo rzadko sie zdarzają teraz takie sytuacje że dziecko nie mówi w ogóle do np.4tego, 5tego roku życia, ale były takie przykłady z dzieci dzikich (wychowywanych przez zwierzeta) albo z historii dzieci które ktoś (zazwyczaj matka ze schizofrenią) trzymał w odosobnieniu i nie komunikował sie z nimi tylko karmił. Te dzieci (pomijam oczywisty fakt, że miały masakryczne problemy emocjonalne itd.) mimo tego że "bezę biologiczną" miały taką, że powinny normalnie się rozwinąć - nie miały chorób genetycznych, uszkodzeń mózgu itd - są teraz jako dorosłe osoby upośledzone. Mimo że w tym wieku 4ech, 5ciu lat brygada psychologów, terapeutów uczyły ich mówić, ale ten moment kiedy dziecko się najbardziej rozwija był przeoczony i jest teraz nie do nadgonienia.

Znam opowieści o takich dzieciach - jedno zaczeło mówić w wieku 5 lat i do dzisiaj mu się nie zamyka buzia, jest straszną gadułą :mryellow: Opisałaś przypadki dzieci, z ktorymi nikt się nie komunikował, czyli nie miały okazji nauczyć się języka nawet biernie. A czy nie jest tak, że dzieci, które zaczynają mówić później, po prostu dłużej zbierają dane, budują bazę, żeby potem wystrzelić znienacka bogatym arsenałem?

ajanna napisał/a:
Ew, wydaje mi się, że sytuacja, w której, jak piszesz, nikt się z dzieckiem nie komunikuje werbalnie, różni się diametralnie od sytuacji, w której są nasze niemówiące dzieci :roll: . przecież my do nich gadamy - ja przynajmniej prawie non-stop :lol: . i te dzieci dużo rozumieją - reagują (kiedy chcą) na polecenia słowne typu: przynieś pieluszkę, daj buziaka, wstań, myj ząbki itp.

Dokladnie jest tak jak piszecie.
Dziecko które slyszy mowe ludzka dlugo moze nie mówic ale w tym czasie uczy sie znaczenia slów i rozumie coraz wiecej.
Co innego jest w sytuacji dzieci gluchych - niedoslyszacych - one zazwyczaj nie reaguja tak na mowé jak dzieci slyszace, i wtedy istnieje ryzyko, ze mogá miec powazne opóznienia w rozwoju intelektualnym gdyz nie mogá przyswoic sobie rozumienia znaczen slów.
Podobnie jest w przypadku tak zwanych dzikich dzieci "wychowywanych" przez dzikie zwierzeta. Dziecko musi sie nauczyc mówic zdaje sie przed 7 rokiem zycia jesli dobrze pamietam (chodzi o te przypadki kiedy nie slyszy mowy ludzkiej, pózniej juz bédzie za pózno.

ew - 2009-02-18, 21:50

O rany :) Oczywiscie że sytuacja z dzikimi zwierzetami była mega skrajnością i ani przez moment mi nie przeszło przez myśl żeby porównywać sytuacje tych dzieci z dziećmi które wychowują się w domach. Pewnie niejasno się wyraziłam - sory :) Skrajności użyłam po to żeby pokazać drugi kranie biegunu w odróżnieniu do "dziecko nadgoni i generalnie nic się nie dzieje jak zacznie mówić trochę później"

[ Dodano: 2009-02-18, 21:52 ]
O rany :) Oczywiscie że sytuacja z dzikimi zwierzetami była mega skrajnością i ani przez moment mi nie przeszło przez myśl żeby porównywać sytuacje tych dzieci z dziećmi które wychowują się w domach. Pewnie niejasno się wyraziłam - sory :) Skrajności użyłam po to żeby pokazać drugi kranie biegunu w odróżnieniu do "dziecko nadgoni i generalnie nic się nie dzieje jak zacznie mówić trochę później"

Christa - 2009-02-19, 05:19

U nas tez raczej posucha z mowieniem. Wlasciwie Max mowi tylko "da da", co oznacza "daj daj", "mamamama", co oznacza "jedzenie", zdarza mu sie powiedziec "mniam" i "am", a reszta jest "tata" i "baba". Czasem mu sie zdarzy "daj to", ale rzadko, a wczoraj przy machaniu reka na pozegnanie pierwszy raz w zyciu powiedzial "bye", bo jakos tak sie przyjelo, ze oprocz "papa", mowimy tez "bye bye". Bardzo czesto mowi tez slowo "dua" lub "du dua" i wydaje nam sie, ze moze ono oznaczac samochod, ale nie jestesmy pewni. Powtarza tez slowo "koko", ale bynajmniej nie chodzi o kure. Kompletnie nie powtarza zadnych dzwiekow, ktore robia zwierzatka. Czasami "koko" wystepuje w wersji "gogo", ale i tak nie wiemy o co chodzi. Ja jeszcze nie panikuje, choc czasem mi przykro, ze Max tak malo mowi, zwlaszcza jak jedziemy w odwiedziny do jego mlodszej o 2 miesiace cioci, ktora nawija jak 'stara' ;-) .
Maxio na pewno tez bardzo duzo rozumie, aczkolwiek nie pokazuje jeszcze zbyt wielu rzeczy w ksiazeczkach. Ksiazki lubi ogladac sam i jak sie do niego zblizamy, zeby mu pokazac, co znajduje sie na obrazkach, to nie bardzo mu sie to podoba.

A z poznym mowieniem pocieszam sie zawsze przykladem mojego brata, ktory do 3-go roku zycia bardzo malo mowil i wlasciwie uzywal tylko sobie znanych slow, a niedlugo bedzie sie habilitowal, wiec widac, ze wyrosl "na ludzi" :-) .

dort - 2009-02-19, 09:49

ew napisał/a:
Logopeda z reguły nie wie wiele o Opóźnionym Rozwoju Mowy (ORM) - tym powienien zajmować się psycholog. Mało jest jednak specjalistów psychologów którzy się zajmują też mową - bo oni z reguily się koncentrują na zaburzeniach zachowania i poznawczych procesach tkich jak uwaga, pamięć itd... Jak się trafi na mądrego logopedę lub psychologa to powinno być ok.. ale ja bym dla pewności poszła i tu i tu.


do tego to i ja sie przyczepię - nie wiem czy się orientujesz i wiesz, że żeby zostać logopedą trzeba mieć odpowiednie wykształcenie np. być już psychologiem, poza tym nie wiem skąd masz te informację co jest aktualnie konikiem psychologów i na czym się właśnie koncertują - jak dla mnie używasz sporych uproszczeń

Lily - 2009-02-19, 09:53

dort napisał/a:
że żeby zostać logopedą trzeba mieć odpowiednie wykształcenie np. być już psychologiem,
nie wydaje mi się - moja kuzynka studiowała logopedię zaraz po LO...
dort - 2009-02-19, 09:56

lu napisał/a:
Jasne. 1.Wyłączjąc telewizor ( o ile oczywiście go macie ;-) ),2. organizując dzieciom zabawy tematyczne, podczas ktorych używa się mniej więcej tych samych słów, zdań. 3.ćwicząc palce, czyli motorykę małą. Pozdrawiam


dodam jeszcze do tego zabawy ćwiczące buzie, język, oddech (robienie śmiesznych min, zlizywanie z talerzyka np. słodu, syropu klonowego, miodu, oblizywanie mieszadeł od miksera, łyżek, lizanie lodów i przeróżne wygłupy z rodzicami w stylu "dotykamy językiem nosa, brody, kącików ust, mówimy głośniej i ciszej, wydajemy różne dźwięki, zdmuchujemy świeczkę, papierki ze stołu, piórko itp. itd")

[ Dodano: 2009-02-19, 09:59 ]
wniosek z tego jeden - i w zasadzie dotyczy każdej dziedziny - wszystko zależy od poziomu uczelni i jej wymagań, ja pisałam o takich "prawdziwych studiach"

Lily - 2009-02-19, 10:02

dort napisał/a:
ja pisałam o takich "prawdziwych studiach"
tu można zacząć dyskusję o tym, co to są "prawdziwe studia"
można studiować pedagogikę ze specjalnością logopedia po prostu

dort - 2009-02-19, 10:04

ale wtedy nie jesteś logopedą tylko pedagogiem z logopedią

[ Dodano: 2009-02-19, 10:05 ]
poza tym osobie po pedagogice z logopedią zdecydowanie jest bliżej do wiedzy psychologicznej i logopedycznej niż osobie po LO

ew - 2009-02-19, 11:23

Nie wiem jak jest w całej Polsce. W Gdańsku jest tak, że po skończeniu "pedagogiki z logopedią" robi się roczne uzupełnienie zaoczne (na którym jest z resztą powtórka z rozrywki i nic noewgo podobno się tam nei dowiaduje oprócz tego co już było na pedagogice z logopedią) i po tym już jesteś logopedą "prawdziwym" czyli taki które ma pełne prawo wykonywać ten zawód zarowno prywatnie jak i w szkole czy poradni.
Taka jest moja definicja peawdziwego logopedy, ale każdy ma prawo mieć swoją.

A propos tego, że logopedzi często nie są w stanie sobie skutecznie poradzić z ORMem wiem z doświadczenia - znajome dziecko z takim problemem doczekało sie pomocy dopiero u psychologa. Ale możliwe że bez sensu uogólniłam - przepraszam zatem za złe informacje a tymbardziej jesli jakis logopeda tu poczuł się źle - sory - wycofuję się, postaram się sama podowiadywać jak to jest i wtedy ewentualenie kompetentniej wyjaśnić dlaczego tak mogło być że to właśńie psycholog się tym zajął.

lu - 2009-02-19, 13:09

ew napisał/a:
W Gdańsku jest tak, że po skończeniu "pedagogiki z logopedią" robi się roczne uzupełnienie zaoczne (na którym jest z resztą powtórka z rozrywki i nic noewgo podobno się tam nei dowiaduje oprócz tego co już było na pedagogice z logopedią) i po tym już jesteś logopedą "prawdziwym" czyli taki które ma pełne prawo wykonywać ten zawód zarowno prywatnie jak i w szkole czy poradni.


:shock: Jeśli tak jest, jak piszesz, to skandal.
To może ci z Gdańska nie znają się na opóżnionym rozwoju mowy ;-)

[ Dodano: 2009-02-19, 13:13 ]
Cytat:
poza tym osobie po pedagogice z logopedią zdecydowanie jest bliżej do wiedzy psychologicznej i logopedycznej niż osobie po LO
_________________


Ale po LO można studiować pięcioletnią logopedię. I wtedy też jest całkiem blisko.

ulapal - 2009-02-19, 15:07

dort napisał/a:
dodam jeszcze do tego zabawy ćwiczące buzie, język, oddech


przypomnial mi sie program w tv z wiktorem zborowskim GIMNASTYKA BUZI I JEZYKAktoy ogladalam jakbylam mala. zawsze jak sie wyglupiamy z malym to mu mowie to chaslo i wywalamy jezyki na wszystkie strony, i łopate to on ma niezla. ostatnio udalo mu sie nawet jezyk w trabke zwinac, czego niektorzy ludzie w ogole nie potrafia. motorycznie to on jest mega rozwiniety, ost go sciagalam ze spluczki w lazience. za to jezykowo to tak jak wiekszosc z was tu pisze, pojedyncze sylaby i nasladowanie zwierzat. ale spokojnie czekam , bo on ma stycznosc z 3 jezykami prawie na co dzien.
za to po "chinskiemu" to jak radio.

za to ost zpotkalismy w bibliotece rownolatke Ethema, 16 mies, ktora mowila slowa takie jak butterfly (motyl), shiny book (blyszczaca ksiazka) i mase innych trudnych, a nie umiala ustac na nogach bez podporki.
wiecwszyscy wlasnym rytmem

a co do logopedii, to w toruniu uzupelniajace studia logopedyczne mieszcza sie na wydziale filologii wschodnioslowianskiej, i po filologii tez przyjmuja. ( bo sama chcialam isc nawet, ale wyjechalam :-) )

Tobayashi - 2009-02-19, 15:17

ulapal napisał/a:
za to ost zpotkalismy w bibliotece rownolatke Ethema, 16 mies, ktora mowila slowa takie jak butterfly (motyl), shiny book (blyszczaca ksiazka) i mase innych trudnych, a nie umiala ustac na nogach bez podporki.
wiec wszyscy wlasnym rytmem

JAsne, jasne, ale jak dziecko coś robi szybciej niż inni, to się wszyscy cieszą, a jak później, to już nie. Chociaż tak sobie myśle optymistycznie, że pewnie mój mały wystrzeli z mową, a jeśli wda się w tatusia, to może lepiej, że teraz mam jeszcze trochę spokoju :mryellow:

lu - 2009-02-19, 16:46

ulapal napisał/a:
motorycznie to on jest mega rozwiniety, ost go sciagalam ze spluczki w lazience. za to jezykowo to tak jak wiekszosc z was tu pisze, pojedyncze sylaby i nasladowanie zwierzat


To tak zwykle bywa, że dzieci intensywnie eksplorujące otoczenie, nie mają czasu na dyskusje.

arahja - 2009-02-22, 11:43

Dodam, że można też studiować polonistykę z logopedią ;) 2 lata studium, potem jeszcze jakiś kurs i gotowe.
kłapouchy - 2009-02-22, 12:43

ale na uwr (jeśli o tej uczelni piszesz) wprawdzie logopedia mieści się w instytucie polonistyki, ale to wciąż logopedia. przyjmują nie tylko po polonistyce (choć 50 % miejsc jest zarezerwowana dla jej absolwentów), ale tytuł logopedy uzyskujesz dopiero po skończeniu dwuletnich studiów podyplomowych (a nie studium) i masz tytuł logopedy, nie polonisty czy terapeuty mowy.. a w ogóle moim zdaniem to nie uczelnia decyduje, czy ktoś jest dobrym logopedą, tak samo jak w przypadku wszystkich innych zawodów.
arahja - 2009-02-22, 13:21

kłapouchy napisał/a:
ale nie masz na myśli uwr?


Mam. Jedną ze specjalności w planie zajęć jest logopedia. Darmowo, w trakcje drugiego i trzeciego roku można ją realizować.

kłapouchy - 2009-02-22, 13:32

a to stąd 50 proc miejsc przeznaczone dla absolwentów polonistyki... ale po tej specjalizacji w ramach studiów masz tytuł logopedy? bo na moim wydziale (też na uwr, ale kilka lat temu) specjalizacja nie dawała żadnych dodatkowych uprawnień.

[ Dodano: 2009-02-22, 14:31 ]
Wracając do tematu - dzięki za słowa pocieszenia i wskazówki jak stymulować dziecko do mówienia. Też jestem zdania, że Tomek ma jeszcze czas - nie ma jeszcze dwóch lat. Niestety też zauważam ten pęd do tego, żeby dziecko wszystko robiło jak najszybciej, co wcale nie jest fajne. Mam pytanie do specjalistów - jaki zatem jest wiek w którym należałoby udać się z niemówiącym dzieckiem do specjalisty - 3 lata - później, wcześniej? Tak aby nie być nadgorliwym, ale też nie przeoczyć czegoś ;)

arahja - 2009-02-22, 14:44

kłapouchy napisał/a:
a to stąd 50 proc miejsc przeznaczone dla absolwentów polonistyki...


Sęk w tym, że trakcie robienia tej specjalizacji, studenci nie są jeszcze absolwentami. Nie wiem, jak dokładnie to rozwiązano, bo nie interesowała mnie akurat logopedia. Świta mi, że nie mają od razu papierka, bo chyba nie ma w plan wpisanych praktyk, ale potem faktycznie może być tak, że sobie to uzupełniają na podyplomówce i "bezboleśnie" uzyskują tytuł.
(i już się nie odzywam, bo bezczelny off-top się robi ;) )

Mala_Mi - 2009-02-22, 21:48

kłapouchy napisał/a:
Tymczasem moje dziecko tylko "mama" (które to słowo oprócz mamy oznacza też inne przyjemne rzeczy ), "tata", "baba", "dziadzia", "miii" (=miś) "ssiąssia" (= książka) plus odgłosy zwierzątek.

kłapouchy napisał/a:
Mam pytanie do specjalistów - jaki zatem jest wiek w którym należałoby udać się z niemówiącym dzieckiem do specjalisty - 3 lata - później, wcześniej?
kłapouchy, pytasz tak ogólnie, czy chodzi Ci o Twoje dziecko. Bo wg mnie (kolejna logopedka na forum ;-) ), z tego, co napisałaś wcześniej, Twoje dziecko nie jest "niemówiące".
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=982&postdays=0&postorder=asc&highlight=s%B3owniczek&start=175]Tutaj już odpisywałam Tobayashi na podobny temat, pozwolę sobie wkleić, bo nie chce mi się powtarzać drugi raz tego samego. Może znajdziesz coś, czego jeszcze nie odpisały Ci inne forumowe specjalistki ;-)

Cytat:
...warto, byś zaobserwowała najpierw kilka rzeczy.
Czy Tobiasz słyszy i rozumie to, co się do niego mówi (szczególnie wtedy, kiedy nie widzi twarzy mówiącego)?
Czy chętnie komunikuje się z otoczeniem, tj. czy wyraża swoje potrzeby, prosi o coś itp.?
Ile potrafi powiedzieć? Tu warto zrobić sobie taki słowniczek i zapisywać to, co mały mówi (nawet po swojemu), zapisywać nowe słowa i zwroty, może się wtedy okazać, że wbrew pozorom wcale nie mówi tak mało.
Jeśli Tobiasz słyszy, rozumie i nawiązuje kontakt z otoczeniem to wg mnie nie ma powodów do obaw. Chociaż, jeśli miałoby Cię to uspokoić, lepiej rzeczywiście pójść do logopedy.
Możesz też sprawdzić, czy nie ma zbyt krótkiego wędzidełka podjęzykowego, np. czy potrafi wystawić język i zakryć nim przynajmniej wargi.

Jeśli chodzi o ćwiczenia, to warto, tak jak pisała loika, nauczyć się różnych zabaw paluszkowych, wspomagają one rozwój mowy. Ćwiczenia narządów artykulacyjnych mogą być trudniejsze dla dwulatka, ale możesz na przykład dawać mu do wylizywania talerzyk i wymyślać w zabawie różne celowe ruchy języka, np. dotykanie kącików ust, "liczenie" zębów, wypychanie policzków, oblizywanie warg, poza tym kląskanie, cmokanie itp.

kłapouchy - 2009-03-03, 19:01

dzięki Mała Mi, ja w sumie też uważam, że nie mam podstaw do zmartwień - Tomek napewno i słyszy i całkiem dużo rozumie, pewnie niedługo się rozgada..
feminka - 2009-11-02, 11:15

Moje dziecko w wieku 20 miesięcy mówi już zdaniami prostymi. Dziecko kuzynki również. Obaj są chłopcami. Czy znacie niezawodne foremki jakieś konkretne opracowania, które potwierdzają lub obalają tezę, że chlopcy zaczynają mówić później?? Bo czytałam już w kilku artykułach w pismach dla rodzicow, że to jednak mit.
kociakocia - 2009-11-02, 12:06

mojej póltorarocznicy raczej sie nie spieszy z mowieniem, mówi mama, tata, titi (kotka imię) i gada jak to ja mówię w tagalog ( filipiński język ) gada całymi chyba zdaniami, ale ni hu hu nie kumam o co chodzi :) muczy, rży, miauczy, szczeka, ale to własciwie na tyle z tego naszego polskiego gadania :roll: :lol:
PiPpi - 2009-11-08, 22:37

Moje dziecko rozgadało się w wieku półtora roku, w tej chwili mówi bardzo fajnie jest full kontakt, kiedy siada mówi, ze siedzi, kiedy widzi dym ulatujący się z komina mówi np. dym-pan-ogień, ogień perfekcyjnie, dym /dynia, miękko, czasem wychodzi i zamiast y, ogólnie jest fajnie z tym mówieniem :lol:

feminka, w połowie lat 60-tych były robione badania w Rosji, z nich wynika, ze chłopcy mówią później, no i mit obalony, bo wiarygodne są że hej ;-)

renka - 2009-11-08, 23:19

A moja Fionka slimaczym tempem zaczyna dopiero wydawac z siebie jakies slowa, ktore w miare po polsku brzmia :-> Po angielsku zas juz od dluzszego czasu calkiem ladnie powtarzala proste slowa, polskich nie chciala ;-)
Ale jakos mi do tego nie spieszno, bo juz jedna niezla gadule mam :-P

gemi - 2010-01-26, 10:31

bardzo ciekawy temat - do tej pory nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo mogą się różnić dzieci pod względem mowy. I że to wszystko to jest norma. Ja akurat mam małego gadułę - po mamie to ma. Od dawna na tapecie jest tata, mama, baba, dada. Teraz doszło dzidzi, tak, nie. Mi też się buzia nie zamykała a i dziś trudno mnie uciszyć. Gdybym miała drucik, to z całą pewnością byłabym radiem :lol:
zorro - 2010-01-26, 11:41

Też obalę teorię: mój syn przy pierwszych urodzinach powiedział 'kapcie' i rzucił mi je pod nogi, a potem już tylko lawina. Córka mówi 'ja ja ja' i 'maMA!'. Poza tym po marsjańsku całe potoki. Ma 20 miesięcy. Nikt jej nie rozumie. ;-)
devil_doll - 2010-01-26, 13:44

moj syn po angielsku zaczal mowic (tak ze rozumialam w ok. poltora roku) po polsku dopiero zaczyna pojedyncze slowa . krotkie zdania tworzy albo po ang albo mieszanke a czasami mowi po swojemu ma swoje slowo lilabuuuuuuuu i ono oznacza jestem super zadowolony :lol: uzywa go czesto i namietnie. ja zaczelam mowic pelnymi zdaniami w wieku lat 3 a wczesniej gadalam w swoim jezyku :)
ajanna - 2010-01-26, 23:22

nasi chłopcy są obecnie wystawieni na wpływ 4 języków :shock: . Olafek nadal porozumiewa się głównie gestami i onomatopejami oraz własnym językiem, w którym rozmawia sam ze sobą z przyczyn oczywistych :lol: . Igorek natomiast namiętnie powtarza słowa we wszystkich 4 jęz jednak nie buduje z nich zdań. żeby było śmieszniej nazwy kolorów mówi tylko po ang. "co to jest?" pyta non-stop po hiszp. dużo słów zna też po polsku i kilka po katalońsku :lol: :shock:
YolaW - 2010-01-26, 23:53

ajanna, ciekawe jak się to u Twoich chłopaków uporządkuje tzn. który język bedzie ich ulubionym :)

Olaf zaczął mówic bardzo szybko, bo już przed skończeniem roku mówił pierwsze słowa oprócz mama i tata ze zrozumieniem. W chwili obecnej mówi całkiem skomplikowane słowa w obu językach i buduje zlepki dwuwyrazowe,czasami jakieś proste 3 wyrazy zestawi naraz. Wymawia nawet poprawnie r choć nie we wszystkich słowach. Bez problemu komunikuje się za pomoca języka.

Kat... - 2010-01-27, 00:20

Zygmunt ze zrozumieniem to naśladuje odgłosy zwierząt i mówi tu pokazując palcem. Nawet mama nie jest ze zrozumieniem mówione. Co ja mówię, jakie mówione? On mama potrafi tylko wyjęczeć :-) Ale widać, że dużo rozumie, wykonuje polecenia jak np "weź pieluchę i wyrzuć ją do śmieci". Nie musi mnie widzieć, już nic nie muszę pokazywać. Na słowo odkurzacz reaguje błyskawicznie, jest pod szafą w 3 sekundy i próbuje ją sam otworzyć (zabezpieczona) podskakując z ekscytacji :-D
Ja się cieszę, widać, że jest mądry ale do mówienia Mu nie spieszno. I całe szczęście :-)

nitka - 2010-01-27, 08:28

YolaW napisał/a:

Olaf zaczął mówic bardzo szybko, bo już przed skończeniem roku mówił pierwsze słowa oprócz mama i tata ze zrozumieniem.
Antua też gada już trochę :)
mama, tata, nie-nie, ty-ty, lala, hej takie tam prościaki. Ostatnio doszły peppa i bejbi ;-)
Myślałam, że zacznie później, bo słyszy dwa języki, ale on ma dobry słuch i powtarza :)

YolaW - 2010-01-27, 21:39

nitka, macie więc szansę na wczesne mówienie :) 2 języki w niczym nie przeszkadzają, na co Olaf jest doskonałym przykładem. U Olafa pierwszym słowem poza mama i tata było CAR! :)
martka - 2010-01-27, 22:59

moi mowią kilka podstawowych słów, poza tym masa gestów, onomatopei i własny język. ale za to potrafią powtórzyć zanuconą melodię bardzo sprawnie :-P
YolaW - 2010-01-27, 23:37

martka, muzyków młodych macie w domu :)
martka napisał/a:
poza tym masa gestów, onomatopei i własny język

między soba się dogadają to pewnie mają mniejsze ciśnienie na komunikację z dorosłymi :)

inka86 - 2013-09-29, 12:14

Dzieci rozwijają się bardzo indywidualnie. kłapouchy nie martw się. Moja córcia nie jest mistrzem przemówień, ale synek mojej znajomej ma skończone 2 latka i często mówi niewyraźnie. Ostatnio odkryłyśmy, że "tite" to pyszne :) Na wszystko przyjdzie czas, a teraz notuj te śmieszne słówka, by potem miło wspominać je razem z synem.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group