wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Artykuły o zdrowiu - szczepionka nie powoduje autyzmu

rebTewje - 2009-02-25, 08:43
Temat postu: szczepionka nie powoduje autyzmu
GW napisał/a:
Szczepienia przeciwko odrze, śwince i różyczce nie mają związku z autyzmem - orzekł amerykański Federalny Sąd Odszkodowawczy. O orzeczeniu informuje "New Scientist".
Sąd Odszkodowawczy (US Court of Federal Claims) nie znalazł podstaw, by uznać roszczenia trzech rodzin skarżących się, że szczepionka przeciwko odrze, śwince i różyczce (MMR), konserwowana związkiem rtęci, odpowiada za wystąpienie autyzmu u ich dzieci. W sumie na działanie szczepionki złożono ponad 5,5 tys .skarg. Orzeczenie sądu oznacza, że nikt ze skarżących się nie otrzyma odszkodowania.

Cała sprawa rozpoczęła się w roku 1998, gdy doktor Andrew Wakefield opublikował w piśmie "Lancet" wyniki badań przeprowadzonych na niewielkiej grupie dzieci. Według niego dowodziły one, że podawanie potrójnej szczepionki MMR ma związek z występowaniem wśród dzieci autyzmu. Redakcja "Lanceta" przeprosiła później za tę publikację.

Kolejne prace prowadzone w różnych krajach nie potwierdziły związku pomiędzy autyzmem a MMR, zaś współpracownicy Wakefielda wycofali swoje poparcie dla jego tez, choć on sam nadal utrzymywał, że ma rację.

Jak wykazali badający działania Wakefielda specjaliści, podczas swojej pracy wielokrotnie łamał on zasady etyki zawodowej, m.in. pobierał próbki krwi od dzieci podczas przyjęcia urodzinowego, oferując w zamian pieniądze, a przede wszystkim nie uzyskał zgody komisji etycznej.

W następstwie artykułu wielu rodziców nie zaszczepiło swoich dzieci. Uważa się, że to właśnie jest m.in. przyczyną tego, że liczba przypadków odry w Anglii i Walii wzrosła z 56 w roku 1998 do ponad 1000 w ostatnich latach.


źródło: hxxp://wyborcza.pl/1,75476,6305687,Szczepionka_nie_powoduje_autyzmu.html?utm_source=Nlt&utm_medium=Nlt&utm_campaign=1000621?utm_source=RSS&utm_medium=RSS&utm_campaign=4809323]GW

Tobayashi - 2009-02-25, 11:05

Jako zwykły śmiertelnik nie jestem w stanie zweryfikować takich wiadomości. Historia dowodzi jednak, że wyniki badań bywają zmanipulowane (na korzyść przeciwników czy też adwokatów danej sprawy), gdy w grę wchodzą pieniądze, prestiż lub polityka. Ileż to razy jakiejś sprawie "ukręcany był łeb"?. Nie wiem, komu ufać rozumem, pozostaje intuicja, która mówi, żeby nie wstrzykiwać dziecku substancji biologiczno-chemicznej budzącej kontrowersje.
rebTewje - 2009-02-25, 12:41

argument z manipulacji badaniami jest obosieczny, nieweryfikowalny, niefalsyfikowalny, nienaukowy. to jest: nie kupuję go ;) a sama nauka nie jest intuicyjna od lat, powiedzmy ze od Kopernika, choc pewnie i wczesniej z intuicja mijala sie dosc czesto.
Tobayashi - 2009-02-25, 15:34

Przeca napisałam, że argument jest obosieczny :-D Ale niestety w jakimś piśmie czytałam o udowodnionych fałszerstwach naukowych (nie wiem czy nawet nie na wd, nie pamiętam). Naukowiec też tylko człowiek i ja z kolei nie kupię całkowitej wiarygodności badań. Za stara jestem na to :mrgreen:
Lily - 2009-02-25, 15:41

Tobayashi napisał/a:
Naukowiec też tylko człowiek
i jest tzw. efekt ojcostwa, czyli jak się stawia jakąś hipotezę, to robi się wiele, aby to właśnie ona się potwierdziła ;)
rebTewje - 2009-02-25, 15:49

ejże, dziewczyny; naukowiec też człowiek, ale nauka to nie naukowiec, na miły bóg, to samokontrolująca się instytucja społeczna. to, że wiemy o szalbierstwach naukowych - dokonywanych przez konkretnych naukowców - zawdzięczamy także samej nauce.

nie ma nic gorszego niż kwestionowanie nauki dlatego, że jej ustalenia nie pasują do przyjętego światopoglądu - czy dotyczy to kwestionowania teorii ewolucji, efektu cieplarnianego czy wpływu szczepień na wzrost zachorowań na autyzm.

michał - 2009-02-25, 16:25

Sędziowie wysłuchujący pierwszych spraw, o których pisze New Scientist nie byli naukowcami, więc tzw. efekt ojcostwa odpada. Wysłuchali jedynie obu stron i wydali na podstawie tego wyrok. Uzasadnienie wyroku ma coś ok. 700 stron. Nie czytałem całości, a jedynie fragmenty. Eksperci rodzin pozywających zostali w dużej mierze wyśmiani przez sędziów. W mniemaniu sądu rodziny zostały wprowadzone w błąd przez tych ludzi, a prawdziwym ich celem nie było poszerzenie wiedzy o chorobach rozwojowych, a jedynie możliwość składania pozwów o odszkodowania.
PiPpi - 2009-02-25, 20:11

qrka...dostałam ostatnio w przychodni przedruk artykułu z MEDICAL TRIBUNE pt Zastrzyk wątpliwości właśnie o szczepieniach, pro- (że tez skanera brak)
ponoć pseudonaukowiec, który rozpoczął problem autyzmu po szczepionce MMR stanął przed sadem
artykuł dość luźno napisany, babka w przychodni powiedziała ze obowiązku szczepić oczywiście nie mamy i najnormalniej na świecie nas potraktowała, z tego wszystkiego już zgoopłam do reszzty a bardzo nie chciałabym aby było tak jak pisze reb-

nie ma nic gorszego niż kwestionowanie nauki dlatego, że jej ustalenia nie pasują do przyjętego światopoglądu - czy dotyczy to kwestionowania teorii ewolucji, efektu cieplarnianego czy wpływu szczepień na wzrost zachorowań na autyzm.

cóż, nadal pytam,kogo mogę o ten temat
:roll:

michał - 2009-02-25, 20:19

Magda Stępień napisał/a:
qrka...dostałam ostatnio w przychodni przedruk artykułu z MEDICAL TRIBUNE pt Zastrzyk wątpliwości właśnie o szczepieniach, pro- (że tez skanera brak)
ponoć pseudonaukowiec, który rozpoczął problem autyzmu po szczepionce MMR stanął przed sadem


Andrew Wakefield. Może nie pseudonaukowiec, ale dzisiaj w środowisku medycznym gość jest już stracony. Ciążą na nim poważne zarzuty i jest obiektem postępowania Głównej Rady Lekarskiej w UK. Ostatnio dziennikarz śledczy Brian Deer (który od lat zajmuje się sprawą Wakefielda) dorzucił nowe zarzuty o fałszowanie kart zdrowia dzieci, które badał pod kątem związków MMR z autyzmem. Jak pisałem, w głównym nurcie nauk medycznych gość jest traktowany jak trędowaty i nikt go nie bierze na poważnie. Dlatego obecnie trzyma się z DAN! i innymi grupami antyszczepieniowymi, zwolennikami metod "biomedycznych", które niby leczą autyzm itd.

Tobayashi - 2009-02-25, 20:36

rebTewje napisał/a:
nie ma nic gorszego niż kwestionowanie nauki dlatego, że jej ustalenia nie pasują do przyjętego światopoglądu - czy dotyczy to kwestionowania teorii ewolucji, efektu cieplarnianego czy wpływu szczepień na wzrost zachorowań na autyzm.

Eeee tam, nie ma. Są gorsze rzeczy :-D Nadal nie jestem przekonana. Nawet jeżeli ta szczepionka nie przyczynia się do występowania autyzmu, szczepionki w ogóle nie są bezpieczne i to jest mój światopogląd.

[ Dodano: 2009-02-25, 21:43 ]
A co do Wakefielda, to poczekajmy na zakończenie procesu, wszak wina nie została mu jeszcze udowodniona.

sylv - 2009-02-25, 22:00

Tobayashi napisał/a:
A co do Wakefielda, to poczekajmy na zakończenie procesu, wszak wina nie została mu jeszcze udowodniona

no ale przecież właśnie mu udowodniono forsowanie teoryjki nie mającej pokrycia w rzeczywistości.

Tobayashi napisał/a:
Nawet jeżeli ta szczepionka nie przyczynia się do występowania autyzmu, szczepionki w ogóle nie są bezpieczne

no właśnie tak się zastanwiam, ile z tej teorii "niebezpieczeństw" szczepionek ma takie "pokrycie" w rzeczywistości, jak ta sprawa...

adriane - 2009-02-25, 22:05

A co ze świadectwami rodziców chorych dzieci? Dali się wkręcić w nieprawdziwą teorię?
rebTewje - 2009-02-25, 22:06

obawa zachodzi, że wzrastająca popularność teorii "niebezpiecznych szczepień"sama generuje niebezpieczeństwo nawrotu epidemii chorób takich jak odra, których ostateczne wytępienie zdawało się jeszcze jakiś czas temu kwestią czasu.
michał - 2009-02-25, 22:13

Tobayashi napisał/a:
A co do Wakefielda, to poczekajmy na zakończenie procesu, wszak wina nie została mu jeszcze udowodniona.


A to się zgadza. Niemniej jednak dzisiaj już wiemy, że jego prace odnośnie MMR/szczepień nie przedstawiają większej wartości.

Tobayashi - 2009-02-25, 22:18

sylv napisał/a:
Tobayashi napisał/a:
A co do Wakefielda, to poczekajmy na zakończenie procesu, wszak wina nie została mu jeszcze udowodniona

no ale przecież właśnie mu udowodniono forsowanie teoryjki nie mającej pokrycia w rzeczywistości.

Chodzi mi o proces, w którym on sam jest teraz oskarżony. Proces opisany przez GW dotyczy odszzkodowań.

Kitten - 2009-02-26, 00:03

A mnie wkurza jedna rzecz - kalendarz szczepień obowiązkowych od (nie tak znów odległych ;-) ) czasów mojego dzieciństwa, rozrósł się chyba dwukrotnie :roll: . Powodują autyzm czy nie, szczepienia na świnkę i różyczkę uważam za zbędne.
sylv - 2009-02-26, 11:28

Kitten napisał/a:
szczepienia na świnkę i różyczkę uważam za zbędne.
biorąc pod uwagę powikłania - mam przeciwne zdanie.
Tobayashi - 2009-02-26, 11:29

Kitten napisał/a:
A mnie wkurza jedna rzecz - kalendarz szczepień obowiązkowych od (nie tak znów odległych ;-) ) czasów mojego dzieciństwa, rozrósł się chyba dwukrotnie :roll: . Powodują autyzm czy nie, szczepienia na świnkę i różyczkę uważam za zbędne.

Dokładnie!

alcia - 2009-02-26, 11:49

No dobrze, to że Pan W. prowadził nieprawidłowo badania świadczy tylko o tym, że je nieprawidłowo prowadził.. ;) A sprawa szkodliwości MMR nadal pozostaje nieudowodniona, co jednak nie znaczy, że szczepienie to nie powoduje autyzmu.
Ja ufam w miarę nauce, choć wiadomo, że bywa mylna. Ale ufam też ludziom, a niedowiarkom polecam poczytać np. forum autystów, jest tam tyle drastycznych opisów, jak to dziecko po szczepieniu dziwnie piszczało i stracili z nim kontakt z dnia na dzień (oczywiście, w tych wszystkich przypadkach to pewnie zbieg okoliczności :roll: ).. no masakra. I może nikt tego naukowo jeszcze nie opisał, ale potrafię się postawić w sytuacji takiego rodzica. Znam swoje dziecko, wiem na jakim poziomie rozwoju jest, nagle je szczepie i od tej chwili staje się prawie roślinką.. słyszę od lekarza - nie nie, szczepionka na MMR nie powoduje autyzmu, tak mówią naukowcy. No ok.. skoro Pan tak mówi, to pewnie tak jest, nie będę się zatem przejmować i wierzyć w te wyssane z palca, krążące po necie teorie. pewnie mi się zdawało, że moje dziecko od miesięcy mówiło a wczoraj przestało, że od miesięcy śmiało się całymi dniami, wygłupiało, patrząc nam w oczy, a teraz nagle mu się nie chce i woli sobie posiedzieć patrząc w ścianę i kołysząc się w przód i tył. Na pewno mi się zdawało i Pan Lekarz wie lepiej, w końcu pan skończył medycynę a ja jestem tylko zwykłą matką, którą spotkała przez przypadek tragedia i szuka wokół winnych... :roll:

Ja nie wiem jak jest, ale staram się być obiektywna i czytać co się da na ten temat. Póki co obaw jest tyle, że ja nie zaszczepię. Być może moje obawy są bezpodstawne, ale kto mi to zagwarantuje? boję się narazić moje dziecko na coś takiego i nawet jak mój strach jest mało naukowy - nic to nie zmieni.

Tobayashi - 2009-02-26, 13:35

Alciu, trafnie to napisałaś. Podobnie z dziećmi, które nagle po tym szczepieniu przestały chodzić... Takich relacji nie sposób lekceważyć.
sylv - 2009-02-26, 14:25

alcia napisał/a:
A sprawa szkodliwości MMR nadal pozostaje nieudowodniona, co jednak nie znaczy, że szczepienie to nie powoduje autyzmu.

do mnie osobiście nie przemawia takie rozumowanie, bo na jego podstawie można wysnuwać wnioski typu: nikt nie udowodnił, że wegetarianizm powoduje kłopoty ze zdrowiem, ale to nie znaczy, że nie powoduje" - czyli praktycznie można udowodnic cokolwiek.

Kitten - 2009-02-26, 17:06

sylv napisał/a:
Kitten napisał/a:
szczepienia na świnkę i różyczkę uważam za zbędne.
biorąc pod uwagę powikłania - mam przeciwne zdanie.

Bardziej obawiam się powikłań po szczepieniu. Świnkę przechodziłam niemal bezobjawowo (pomijając aparycję chomika ;-) ), a najgorszą grypę w życiu miałam... po zaszczepieniu się na nią. Nigdy więcej.

PiPpi - 2009-02-26, 20:35

nie trzeba daleko szukać, u mojego sąsiada całkiem niedawno dziecko przestało mówić i to kompletnie po tej szczepionce...nie wiem co dalej się z nim dzieje. czasem czuje się jak w jakiejś dziwnej matni, jedni wychwalają szczepienia pod niebiosa, dobroczyńcami ludzkości je nazywają, inni przekleństwem gdzie w tym temacie jest moja ulubiona droga środka? :roll: ;-) :roll:
Marcela - 2009-02-26, 22:19

Magda Stępień, w jakim wieku to dziecko?
PiPpi - 2009-02-26, 22:36

dopytam sąsiadów, ale chyba około dwóch latek właśnie...brrrr.
Karolina - 2009-02-26, 23:29

Powikłania chorób? Trzeba wziąc pod uwagę w jaki sposób dziecko przechodzi choroby, jaką ma odporość, chyba nie tak łatwo znowu dostać powikłania. Moje dzieci przeszły różyczkę, jedynie wysypka na to wskazywała, zero gorączki, niepokoju, Mia jest odporna na całe życie. Pamiętajmy, że przechorowanie chorób dziecięcych daje odporność także na inne choroby.
sylv - 2009-02-27, 11:40

Karolina napisał/a:
Pamiętajmy, że przechorowanie chorób dziecięcych daje odporność także na inne choroby.

z tego co czytałam, wydaje mi się, że o dobrodziejstwach "przechorowania" chorób wieku dziecięcego krąży tyle mitów, co o szczepionkach.

Ani ja ani mój brat nie przechodziliśmy żadnych chorób oprócz ospy - ne widzę, żebyśmy różnili się odpornością od przechodzących. nie wiem, może i ma to przełożenie na szkarlatynę etc. ale jakoś nie widzę tej teorii w praktyce w przypadku polio, tężca, czy wzw.

Karolina napisał/a:
chyba nie tak łatwo znowu dostać powikłania.

porównuję sobie ryzyko powikłań poszczepiennych i pochorobowych i dochodzę do wniosku, że raczej nie będę ryzykować i będę szczepić.
każdy powinien mieć wybór, ale myślę że najpierw powinien mieć też SOLIDNE I NIEPRZEKŁAMANE info Z OBU stron (co jak widzę jest niemożliwe, niestety.)

Inga - 2009-02-27, 12:28

neoaferatu, jeśli masz kontakt z rodzicami dzieci, które ucierpiały wskutek powikłań poszczepiennych, podaj im proszę link do forum nieszczepimy. Bo póki co, udziela się na nim jedynie garstka wciąż tych samych osób, a miało być inaczej. Szkoda.
Inga - 2009-02-27, 12:40

Znam forum, o którym piszesz neoaferatu, podczytuję je od dłuższego czasu, choć nie jestem tam zalogowana. Myślę, że dobrze by było, gdyby równolegle dyskutować na forum nieszczepimy, bo takie dyskusje są tam potrzebne. W takim celu ono m.in. powstało. Fajnie, że podasz link do niego, może ci rodzice się odezwą.
alcia - 2009-02-27, 12:48

sylv napisał/a:
do mnie osobiście nie przemawia takie rozumowanie, bo na jego podstawie można wysnuwać wnioski typu: nikt nie udowodnił, że wegetarianizm powoduje kłopoty ze zdrowiem, ale to nie znaczy, że nie powoduje" - czyli praktycznie można udowodnic cokolwiek.

nie, nie zgadzam się z Tobą. W ten sposób nie udowadnia się czegokolwiek. W ten sposób nie stawia się fałszywych tez, kiedy nie mają żadnego potwierdzenia, tylko pozostając czujnym bierze się pod uwagę wszystkie warianty, aż coś nie będzie już dokładnie zbadane i pewne. Jak dla mnie tak wygląda właśnie obiektywizm.

sylv - 2009-02-27, 12:54

alcia napisał/a:
tylko pozostając czujnym bierze się pod uwagę wszystkie warianty, aż coś nie będzie już dokładnie zbadane i pewne.

w dalszym ciągu przypomina mi to klimaty udowadniania, że nie jest się wielbłądem... :roll: no niestety, dla mnie to zupełnie nie ma nic wspólnego z obiektywizmem, bo wychodzi się z założenia, że jeżeli nie udowodniono, że x nie szkodzi, to zakłada się, że szkodzi. przynajmniej takie założenie widzę u przeciwników szczepień, ale może się mylę i źle interpretuję.
ale każdemu jego wybór.

alcia - 2009-02-27, 13:01

sylv napisał/a:
w dalszym ciągu przypomina mi to klimaty udowadniania, że nie jest się wielbłądem... :roll:

poważnie? Niestawianie fałszywych tez, kiedy coś jest nowe, niedokładnie zbadane??
No nieźle...

sylv - 2009-02-27, 13:08

no cóż, nasze punkty widzenia się po prostu nie pokrywają. nie wiem, czy to "nieźle", czy może do dupy. może lepiej jużdam sobie spokój. :-/
alcia - 2009-02-27, 13:30

sylv, peace, nie miałam nic złego na myśli :) . Myślę po prostu, że chyba nadinterpretujesz moje wcześniejsze wypowiedzi bo niedowierzam w to, że masz tak bezkrytyczne podejście do wszystkich prac naukowców.. i tyle :)
Humbak - 2009-02-27, 13:54

alcia napisał/a:
kiedy coś jest nowe, niedokładnie zbadane??
z tego co się orientuję, żeby szczepionka została wprowadzona na rynek wymagane jest minimum 95% skuteczności... w badaniach labolatoryjnych

dla mnie to co się dzieje wokół szczepionek to przede wszystkim taki brak edukacji wśród lekarzy że aż boli... :roll: Nie jestem wrogiem szczepień jako takich, bo na takiej zasadzie powinnam być wrogiem lekarstw np dożylnych, ale to nie szczepienia a to co się wokół nich wyprawia jest powodem moich obaw związanych ze szczepieniem

Lily - 2009-02-27, 14:19

Hmm, co do szczepionki przeciw różyczce to chyba była gdzieś mowa o tym, że u kobiet może po latach powodować zapalenie stawów (?).
alcia - 2009-02-27, 15:24

Humbak napisał/a:
z tego co się orientuję, żeby szczepionka została wprowadzona na rynek wymagane jest minimum 95% skuteczności... w badaniach labolatoryjnych

no dobra, ale tu chodzi o długofalowe skutki.. badania laboratoryjne nie zbadają dokładnie szczepionki, bada ją później "życie", kiedy lawinowo narasta liczba jakichś tam powikłań. Długo broni się szczepionki, aż liczba poszkodowanych jest tak duża, że obrońcy muszą skapitulować. Tak samo może być z MMR i autyzmem.

taniulka - 2009-02-27, 20:13

Humbak napisał/a:
z tego co się orientuję, żeby szczepionka została wprowadzona na rynek wymagane jest minimum 95% skuteczności... w badaniach labolatoryjnych


Humbaczku obejrzyj sobie film jedzenie ma znaczenie na youtube. Tam mówią jak niewiele trzeba by wprowadzić produkt farmacetyczny na rynek. A potem dopiero zaczyna się testowanie na wielką skalę, na rynku. Rozumiem, że taka sama procedra tyczy się szczepionek. Nasi znajomi dostali się do programu badawczego przez co wszystkie skojarzone szczepionki mieli za darmo, ale musieli opisywać jak się dziecko czuje. To o czymś świadczy. Jak Nadia się urodziła też potrzebowali dzieci do tego programu (uważali jednak,że to nie jest badanie na dzieciach). Ludzie sie o to zabijali. My też sie dostaliśmy. Ale zrezygnowaliśmy. Wylądało to jak wielka okazja bo to za co inni płacą grubą kasę , my mielibyśmy za darmo. Jedynie trzeba było pisać.

Humbak - 2009-02-27, 21:37

taniulka napisał/a:
film jedzenie ma znaczenie na youtube
zaglądnę na pewno :-)
michał - 2009-02-27, 22:37

Na etapie badań klinicznych nowa szczepionka zanim trafi na rynek może być przebadana pod kątem skuteczności i bezpieczeństwa nawet na kilkudziesięciu tysiącach ludzi. Przedtem oczywiście czekają ją testy laboratoryjnej, w tym także z udziałem zwierząt. Całość może trwać dłużej niż 10 lat.

Po wypuszczeniu szczepionki na rynek każda nowa partia jest badana pod kątem bezpieczeństwa. Poza tym, jak każdy lek, szczepionki podlegają stałej obserwacji, aby wychwycić efekty uboczne.

dynia - 2009-02-28, 00:21

Warto też wspomnieć na kim się testuję te szczepionki,głośna niedawno afera o masowych zgonach dzieci w Brazylii :-|
Poza tym to,że zmniejszyła się ilość zgońow w tym stuleciu nie jest jeszcze dowodem na skuteczność szczepionek.

Lily - 2009-02-28, 00:23

dynia napisał/a:
Warto też wspomnieć na kim się testuję te szczepionki,głośna niedawno afera o masowych zgonach dzieci w Brazylii :-|
nie tylko w Brazylii są afery :/
hxxp://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Jest-akt-oskarzenia-ws-testowania-szczepionek,wid,10115070,wiadomosc.html

dynia - 2009-02-28, 10:29

Lily napisał/a:
dynia napisał/a:
Warto też wspomnieć na kim się testuję te szczepionki,głośna niedawno afera o masowych zgonach dzieci w Brazylii :-|
nie tylko w Brazylii są afery :/
hxxp://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Jest-akt-oskarzenia-ws-testowania-szczepionek,wid,10115070,wiadomosc.html


Jak widzę schemat działania podobny :
Cytat:
Jak ustalono, bezdomni wzięli udział w badaniach testowych szczepionki przeciwko wirusowi ptasiej grypy H5N1.

Tam też testowano na dzieciakach z brazylijskich slumsów ]:-> Masakra ,ciekawe ile jeszcze takich niusów ujrzy światło dzienne...

bodi - 2009-02-28, 10:51

karolina, możesz napisać na co jeszcze uodparnia przechorowanie chorób wieku dziecięcego? Przyznam ze nigdy nie spotkalam sie z taka informacja.

wiem tylko ze przechorowanie ospy daje szanse na polpasca w przyszlosci, bo obie choroby powoduje ten sam wirus.

Dla mnie podstawowym argumentem przeciw szczepionce MMR jest to, ze choroby na ktore ma uodparniac, najgrozniejszy przebieg maja kiedy zachoruje sie na nie w wieku doroslym, na co paradoksalnie szczepionka daje najwieksze szanse - chroni dziecko przed zachorowaniem wtedy kiedy ma najwieksze szanse by przejsc lekko dana chorobe, a po ustaniu dzialania dorosla osoba pozostaje bez odpornosci. Czyli teoretycznie, dorosli powinni sie nadal doszczepiac na te choroby przez cale zycie (czy tez np. w przypadku kobiet i rozyczki - do momentu menopauzy)

jak dla mnie lepszym, naturalniejszym i skuteczniejszym sposobem uzyskania idpornosci na cale zycie jest przechorowanie tych chorob w dziecinstwie.

a co do etyki koncernow farmaceutycznych, metod testowania nowych lekow, marketingu itp, coz, wszyscy wiemy jak to wyglada.

dynia - 2009-02-28, 12:12

bodi napisał/a:
ia nowych leków, marketingu itp, coz, wszyscy wiemy jak to wyglada.

Wierz mi ,że niestety nie wszyscy mają tą świadomość o zgrozo :roll:

Karolina - 2009-02-28, 19:08

michał napisał/a:
Po wypuszczeniu szczepionki na rynek każda nowa partia jest badana pod kątem bezpieczeństwa.

badana na zaszczepionych tak? Dzięki wielkie po tym co się działo w USA po szczepionak na wirusa szyjki macicy :roll:
10 lat badań? sorry Michał teraz koncerny ścigają się kto szybciej wyprodukuje i wprowadzi na rynek swoją wersję, byle zdążyć przed konkurencją.
Bodi niestety nie pamiętam, wiem, że było co o zapaleniu jajników, raczej takich poważnych chorób. Pisałam o tym w temacie szczepionkowym.

PiPpi - 2009-02-28, 20:28

Karolina napisał/a:
michał napisał/a:
Po wypuszczeniu szczepionki na rynek każda nowa partia jest badana pod kątem bezpieczeństwa.

badana na zaszczepionych tak? Dzięki wielkie po tym co się działo w USA po szczepionek na wirusa szyjki macicy :roll:
dokładnie. poza tym historia sześciotygodniowego Jasia, który po szczepieniu na WZW B zmarł, gdyż partia szczepionek była jakaś feralna a pochodziła z Korei, głośno o tym było.

myślałam o tym co napisałeś reb

rebTewje napisał/a:
ejże, dziewczyny; naukowiec też człowiek, ale nauka to nie naukowiec, na miły bóg, to samokontrolująca się instytucja społeczna. to, że wiemy o szalbierstwach naukowych - dokonywanych przez konkretnych naukowców - zawdzięczamy także samej nauce.

nie ma nic gorszego niż kwestionowanie nauki dlatego, że jej ustalenia nie pasują do przyjętego światopoglądu - czy dotyczy to kwestionowania teorii ewolucji, efektu cieplarnianego czy wpływu szczepień na wzrost zachorowań na autyzm.


myślę, ze sa jednak gorsze rzeczy.
paradygmat naukowy nie dla każdego jest tak samo ważny.
nieżyjąca juz matka znajomej, lekaraka, mawiała często, że medycyna jest nauka cholernie po omacku działającą ...
samokontrolująca machina społeczna? czynnikiem kontrolującym najskuteczniej jest tu kasa. dobrze wiem jak głosuja ludzie w wpuszczajacy leki na rynek.

rebTewje - 2009-03-01, 15:18

paradoks polega na tym, że naukowy paradygmat relatywizowany jest tu i teraz dzięki technologiom powstałym na bazie tego paradygmatu. od biedy rozumiem kogoś, kto zaszyty w puszczy przy ogarku świeczki kwestionuje dobrobyt cywilizacyjny i jego scjentystyczny fundament, ale pisanie "paradygmat naukowy nie dla każdego jest tak samo ważny" na klawiaturze kompa i wysyłanie tego siecią w świat moim zdaniem nie trzyma się kupy.

kasa nie jest czynnikiem kontrolującym naukę, najwyżej często i gęsto stymulującym badania naukowe. jeśli wynik naukowej roboty da się podważyć to mamy praktycznie pewność, że zostanie podważony. na tym polega mechanizm naukowej samokontroli.

nauka nie jest instytucją demokratyczną, za jej wynikami nie głosuje się, one muszą być po prostu weryfikowane za pomocą odpowiednich narzędzi metodologicznych

alcia - 2009-03-01, 16:18

rebTewje, dobrze napisane. Choć nie widzę związku ze szczepieniami.
Martuś - 2009-03-01, 16:22

reb I love you! Taka mądrość filozofa z Ciebie bije :mrgreen:
rebTewje - 2009-03-01, 21:28

alcia, odpowiadałem na post Magdy Stępień. Martuś, dzięki za wyrazy, I love You too, takoż wszystkich moich oponentów wegedzieciakowych, no, może z jednym wyjątkiem, ale to nie Magda Stępień oczywiście ;) noł flejm forewa! ;)
rebTewje - 2009-03-02, 11:34

hxxp://wyborcza.pl/1,75476,6332022,Nie_boj_sie__zaszczep_twoje_dziecko.html?utm_source=Nlt&utm_medium=Nlt&utm_campaign=1000621?utm_source=RSS&utm_medium=RSS&utm_campaign=4809323]TUTAJ LINK DO WYWIADU z Dr. Pawłem Grzesiowskim, kierownikiem Zakładu Profilaktyki Zakażeń i Zakażeń Szpitalnych w Narodowym Instytucie Leków w Warszawie, wywiad pod tytułem "Nie bój się, zaszczep twoje dziecko". Kilka kwestii poruszanych powyżej staje w tym tekście, dlatego polecam lekturę.
Tobayashi - 2009-03-02, 16:43

Zanim sie wgryzę w wywiad, zapytam jeszcze: jeżeli takim problemem obecnie jest odra, czemu nie szczepi sie przeciwko samej odrze, skoro rodzice boją się MMR? Czemu szczepionka jest skojarzona z dwoma innymi chorobami, ktróre nie sa tak poważne, nie ma ich epidemii, i - jak już pisała o tym bodi - szczepienie się przeciwko nim w dzieciństwie jest, łagodnie mówiąc, bez sensu.
adriane - 2009-03-02, 16:47

Można jeszcze zapytać, dlaczego przechorowanie którejś z tych 3 chorób nie powoduje zwolnienia z zaszczepienia się MMRII.
bodi - 2009-03-02, 17:03

adriane, szczepi się tą samą szczepionką chyba dlatego że nie ma pojedynczych.
adriane - 2009-03-02, 18:02

bodi napisał/a:
adriane, szczepi się tą samą szczepionką chyba dlatego że nie ma pojedynczych.


No własnie i tu wracamy do pytania Tobayashi ;)

Ania D. - 2009-03-02, 20:00

Takie moje mysli po przejrzeniu artykułu:
1. "poniżej dopuszczalnej normy rtęci dla człowieka" - z tego co pamiętam, nie ma dopuszczalnej normy rtęci, czasami się podaje jakieś liczby, ale WHO stwierdziła, że nie ma bezpiecznej dawki rtęci
2."Oni dobrze pamiętają te ciężkie choroby, jak odra, krztusiec, sepsa" - na sepsę nie ma szczepionki
3. "Wie pani, dlaczego tak mało jest na świecie firm, które robią szczepionki? Bo to bardzo niewdzięczna branża. Jest pod takim publicznym ostrzałem, że nie może sobie pozwolić na żadne błędy" - jak wiemy, błędy się zdarzają i ludzie/dzieci po szczepionkach też umierają

Mala_Mi - 2009-03-02, 20:11

bodi napisał/a:
adriane, szczepi się tą samą szczepionką chyba dlatego że nie ma pojedynczych.
jest na pewno pojedyncza na różyczkę. Wiem, bo sama szczepiłam się przed ciążą z Kalinką, kiedy okazało się, że jednak nie mam przeciwciał.
Ania D. napisał/a:
2."Oni dobrze pamiętają te ciężkie choroby, jak odra, krztusiec, sepsa" - na sepsę nie ma szczepionki
Bo sepsę u osłabionego organizmu może wywołać cokolwiek - bakteria, wirus, grzyb.
bodi - 2009-03-02, 20:22

głownym argumentem jest chyba to że powikłania świnkowe u chłopców mogą prowadzić do niepłodności, a różyczka w ciąży zagraża płodowi.
Marcela - 2009-03-02, 20:31

bodi napisał/a:
powikłania świnkowe u chłopców mogą prowadzić do niepłodności, a różyczka w ciąży zagraża płodowi.

.... co oczywiście nie zmienia faktu, ze szczepienie małych dzieci jest bez sensu (szczepionka daję "pewnośc" niezachorowania przez 5 lat) Większy sens miałoby chyba wyszczepienie populacji przed dojrzewaniem. Rzadko która dziewczynka zachodzi w ciążę przed pójściem do szkoły. ;-)

taniulka - 2009-03-02, 20:41

bodi napisał/a:
różyczka w ciąży zagraża płodowi


Nasza Nadia w nabliższym czasie z tego co się orientuję (przynajmniej tak ona deklaruje ;-) )nie ma zamiaru zachodzić w ciąże. Ja byłam zaszczepiona dopiero w wielku 15 lat. Dano przynajmniej dzieciom szansę by przechorowały chorobe w dzeciństwie. A nie jak teraz straszy się rodziców ciążą kiedy mamy do czynienia z dzieckiem który może przejść różyczkę i nawet nie będziemy wiedzieli kiedy :evil:

bodi - 2009-03-02, 20:58

ale ludzie się szczepią "na sepsę" - wystarczy zajrzeć na inne fora ;)

[ Dodano: 2009-03-02, 21:02 ]
taniulka, ja pisałam tylko o tym, jakie są oficjalne powody tych szczepień - przynajmniej na tyle na ile sama się orientuję.
Niejednokrotnie na tym forum pisałam o tym że dla mnie szczepienie małych dzieci na rózyczkę jest bez sensu, kiedy lepiej żeby dziewczynka ją przeszła właśnie w dzieciństwie i miała odpornosć na całe życie.

[ Dodano: 2009-03-02, 21:04 ]
pisałam o tym na drugiej stronie tego wątku:
Cytat:
Dla mnie podstawowym argumentem przeciw szczepionce MMR jest to, ze choroby na ktore ma uodparniac, najgrozniejszy przebieg maja kiedy zachoruje sie na nie w wieku doroslym, na co paradoksalnie szczepionka daje najwieksze szanse - chroni dziecko przed zachorowaniem wtedy kiedy ma najwieksze szanse by przejsc lekko dana chorobe, a po ustaniu dzialania dorosla osoba pozostaje bez odpornosci. Czyli teoretycznie, dorosli powinni sie nadal doszczepiac na te choroby przez cale zycie (czy tez np. w przypadku kobiet i rozyczki - do momentu menopauzy)

PiPpi - 2009-03-02, 22:38

rebTewje napisał/a:
Martuś, dzięki za wyrazy, I love You too, takoż wszystkich moich oponentów wegedzieciakowych, no, może z jednym wyjątkiem, ale to nie Magda Stępień oczywiście ;) noł flejm forewa! ;)


a to mi ulżyło ;-) uff

reb, ja prosta kobieta jestem, na dodatek zmęczona i ciężko mi mądrość tak zacnego filozofa jak Ty przyswoić, wyłuszczę Ci tu najprościej jak potrafię o co mnie chodziło, coby Twa skomplikowana odpowiedź była na tyle prosta bym mogła ją łatwo strawić :mrgreen:

i wiesz co, zaczęłam pisac i jakoś mi się odechciało, moze innym razem, ok? :mrgreen:

neo,
popytam sąsiadów co i jak z tym dzieckiem, ewentualnie Was ze sobą skontaktuję

Lily - 2009-03-02, 22:41

Marcela napisał/a:
Większy sens miałoby chyba wyszczepienie populacji przed dojrzewaniem.
ja byłam szczepiona jako 13-latka, z tego co nam mówili była to pierwsza seria szczepień w Polsce i właśnie argumentowało się to ochroną płodu; po co szczepi się niemowlaki przeciw różyczce nie mogę do końca pojąć
rebTewje - 2009-03-02, 22:50

Magda Stępień napisał/a:
moze innym razem, ok? :mrgreen:


jeśli o mnie cho to na relaksie, bez ciśnień, absolutnie, nic pod przymusem ;) pozdrawiam!

Karolina - 2009-03-03, 12:30

Także o tym czytałam, pojedyncza szczepionka wcale nie jest bezpieczniejsza.
taniulka - 2009-03-03, 21:10

bodi napisał/a:
taniulka, ja pisałam tylko o tym, jakie są oficjalne powody tych szczepień - przynajmniej na tyle na ile sama się orientuję.


o ok. Rozumiem )

Rafka - 2009-03-21, 21:37

Mnie przeraża fakt, ze noworodka po jakze traumatycznym i ciezkim przezyciu jakim jest poród juz w 1 dobie czestuje sie szczepionką. Skoro do szczepienia potrzebna jest 100% forma organizmu to jakie uzasadnienie ma szczepienie w 1 dobie?

O skutkach MMR słyszałam wiele - nie zaryzykuję - nie zaszczepię dziecka przed 24 miesiącem. Zresztą przechodziłam świnkę, różyczkę, ospe i inne choroby i żyję. Przeraza mnie bobmardowanie dzieci antybiotykami, lekami i witaminami w zastrzykach (vit K w 2 dobie) tak małych dzieci. Przecież to wstrząs dla małego organizmu z pewnością osłabionego porodem.

sylv - 2009-03-22, 09:24

mnie zastanawia jedno - jak to jest, że w społeczeństwach rozwiniętych, gdzie męczy się biedne dzieciaczki owymi "świństwami", przeżywalność noworodków i niemowląt jest tyle razy wyższa, niż w krajach, gdzie zdaje się li i tylko na Matkę Naturę... :-/
Lily - 2009-03-22, 09:46

sylv napisał/a:
gdzie zdaje się li i tylko na Matkę Naturę... :-/
nie wiem, czy tak się po prostu zdali - wg mnie to kwestia biedy... w dużej mierze (oraz braku świadomości, niezaradności itp.)
Capricorn - 2009-03-22, 10:07

Lily napisał/a:
sylv napisał/a:
gdzie zdaje się li i tylko na Matkę Naturę... :-/
nie wiem, czy tak się po prostu zdali - wg mnie to kwestia biedy... w dużej mierze (oraz braku świadomości, niezaradności itp.)


ano, właśnie.

Tam, gdzie "zdają się tylko na matkę naturę" zgony noworodków następują z wielu powodów, między innymi z powodu braku opieki lekarskiej nad matką w czasie ciąży i porodu - poród często gęsto odbierają wiejskie babki, przy których np. wcześniak czy dziecko z problemami krążeniowymi, czy innego typu zaburzeniami ma o wiele mniejsze szanse, niż w naszej strefie ekonomicznej. Brutalnie rzecz ujmując, tam, gdzie cały czas jeszcze mozna liczyć wyłącznie na matkę naturę, tam przetrwają najsilniejsi.

sylv - 2009-03-22, 11:42

Capricorn napisał/a:
Brutalnie rzecz ujmując, tam, gdzie cały czas jeszcze mozna liczyć wyłącznie na matkę naturę, tam przetrwają najsilniejsi.

prawda.
Capricorn napisał/a:
zgony noworodków następują z wielu powodów, między innymi z powodu braku opieki lekarskiej nad matką w czasie ciąży i porodu - poród często gęsto odbierają wiejskie babki, przy których np. wcześniak czy dziecko z problemami krążeniowymi, czy innego typu zaburzeniami ma o wiele mniejsze szanse

no właśnie. i czasem mam wrażenie, że w "naszej strefe ekonomicznej" jakoś tak gloryfikuje się ten mit Matki Natury - poród w szpitalu źle, oksy źle, lekarze źle, szczepionki źle, witaminy źle... a z drugiej strony Ci, którzy tego wszytkiego nie mają, no cóż, sorry za słownictwo, ale mają ogólnie przesrane już na starcie.

Kitten - 2009-03-22, 12:55

sylv napisał/a:
czasem mam wrażenie, że w "naszej strefe ekonomicznej" jakoś tak gloryfikuje się ten mit Matki Natury - poród w szpitalu źle, oksy źle, lekarze źle, szczepionki źle, witaminy źle... a z drugiej strony Ci, którzy tego wszytkiego nie mają, no cóż, sorry za słownictwo, ale mają ogólnie przesrane już na starcie.

Wszystkie rzeczy, które wymieniłaś, bywają potrzebne przy różnego rodzaju powikłaniach. Niestety, u nas notorycznie się ich nadużywa, robiąc z nich 'rutynowe procedury'. Kiedy kobieta rodzi, lekarz powinien być w zasięgu, aby wkroczyć, gdyby coś się skomplikowało, a nie na dzień dobry przejmować kontrolę, 'bo on wie lepiej' (vide: opisy w dziale porodowym).

A na niską przeżywalność noworodków w biednych krajach ma wpływ nie tyle brak szczepień, co niedożywienie, brak czystej wody i fatalne warunki higieniczne.

sylv - 2009-03-22, 13:24

Cytat:
A na niską przeżywalność noworodków w biednych krajach ma wpływ nie tyle brak szczepień, co niedożywienie, brak czystej wody i fatalne warunki higieniczne.


zaryzykowalabym tezę, iż niedożywienie, brak czystej wody i fatalne warunki higieniczne oraz brak szczepień. jakoś tak wciaż prześladuje mnie powszechny widok dzieci z polio na ulicach.. :/

Kitten napisał/a:
Niestety, u nas notorycznie się ich nadużywa, robiąc z nich 'rutynowe procedury'. Kiedy kobieta rodzi, lekarz powinien być w zasięgu, aby wkroczyć, gdyby coś się skomplikowało, a nie na dzień dobry przejmować kontrolę, 'bo on wie lepiej' (vide: opisy w dziale porodowym).

coż, z dwojga złego mimo wszystko chyba wolałabym nasz szpital z nadużywaniem procedur, niż zdawanie się na naturę i niech przetrwa najsilniejszy :/
Poza tym są sytuacje, kiedy lekarz "wie lepiej".
w dalszym ciagu mnie osobiście zupełnie nie przekonuje i dość dziwi bezkrytyczna gloryfikacja wszystkiego co "naturalne" (nie zwracam się do nikogo personalnie, jest to moja ogólna obserwacja).

Kitten - 2009-03-22, 14:43

sylv napisał/a:
coż, z dwojga złego mimo wszystko chyba wolałabym nasz szpital z nadużywaniem procedur, niż zdawanie się na naturę i niech przetrwa najsilniejszy :/

A ja bym wolała złoty środek, czyli dom porodowy z doświadczoną położną i lekarzem za ścianą 'w razie czego'.
Żadna skrajność nie jest dobra i 'bezkrytyczna gloryfikacja' nauki jest równie niebezpieczna, co analogiczna postawa w odniesieniu do natury.

sylv napisał/a:
zaryzykowalabym tezę, iż niedożywienie, brak czystej wody i fatalne warunki higieniczne oraz brak szczepień. jakoś tak wciąż prześladuje mnie powszechny widok dzieci z polio na ulicach.. :/

No właśnie - załóżmy, że TAM, gdzie szaleją epidemie, szczepienia są potrzebne. Ale TU, gdzie wiele chorób, na które się szczepi, funkcjonuje od lat jako pojedyncza próbka zarazka w strzeżonym laboratorium? Czy istnieje realna groźba epidemii? Chyba nie, skoro nie słychać jakoś o epidemiach w krajach, gdzie szczepienia od dawna są nieobowiązkowe.

alcia - 2009-03-22, 17:01

sylv napisał/a:
coż, z dwojga złego mimo wszystko chyba wolałabym nasz szpital z nadużywaniem procedur, niż zdawanie się na naturę i niech przetrwa najsilniejszy :/

nie musimy wybierać między dwoma skrajnymi możliwościami. Mogę oczekiwać, że nikt nie będzie mnie faszerował medykamentami na zapas, że będę rodziła naturalnie, jeśli mi się uda.. a lekarze wkroczą wtedy, kiedy będzie to konieczne dla zdrowia/życia mojego i dziecka. Nie muszę sie godzić na wszystko, co stworzyła medycyna zachodnia, nie muszę też biegać wygłodzona po afrykańskich ścieżkach.
A dzieci z polio na ulicach... no to już inna bajka. Jest wiele przyczyn - przede wszystkim brak sanitariów, kiepska higiena żywności... nie ma to nic do naszego świata, gdzie takie epidemie nie mają racji bytu i narażanie dzieciaków na powikłania poszczepienne jest bez sensu.

Lily - 2009-03-22, 17:34

A czy nie jest tak, że cała rzecz w wyborze, w możliwości wyboru? Mnie osobiście boli, że pacjentowi nie pozwala się być w pewnym sensie własnym lekarzem, że mu się to odbiera, że kwestionuje się jego wiedzę na temat własnego organizmu i odpowiedzialność za własne zdrowie - wtedy gdy on chce ją wziąć, bo większość chyba woli zdać się na innych. Od dawna mnie wkurza takie gadanie "to lekarz decyduje, czy masz brać te tabletki czy nie". Nie, to nie lekarz decyduje. Lekarz może zalecić, wypisać receptę, ale zdecydować, wykupić i brać musi już pacjent. I w tym miejscu czasem ktoś na mnie krzyczy, że nie wolno tak mówić ;)
Kitten - 2009-03-22, 18:18

Lily napisał/a:
A czy nie jest tak, że cała rzecz w wyborze, w możliwości wyboru?

Dokładnie :!: WYBÓR na podstawie rzetelnej INFORMACJI o możliwych korzyściach i skutkach ubocznych. Tymczasem w przypadku szczepionek, 'informacja' ze strony firm farmaceutycznych polega na hurraoptymistycznej propagandzie rzekomo absolutnie bezpiecznego leku na całe zło :-x

sylv - 2009-03-23, 09:37

Lily napisał/a:
"to lekarz decyduje, czy masz brać te tabletki czy nie". Nie, to nie lekarz decyduje. Lekarz może zalecić, wypisać receptę, ale zdecydować, wykupić i brać musi już pacjent. I w tym miejscu czasem ktoś na mnie krzyczy, że nie wolno tak mówić

jeżeli to było do mnie, to z przykrością Cię rozczaruję ;) - moim zdaniem masz rację :)

Kitten napisał/a:
Ale TU, gdzie wiele chorób, na które się szczepi, funkcjonuje od lat jako pojedyncza próbka zarazka w strzeżonym laboratorium?

a dlaczego? dzięki szczepieniom.

taak, a Europa to samotna wyspa otoczona siedmioma górami i siedmioma lasami, bez portów i lotnisk, dokąd wirusy i bakterie z innych kontynentów nie mają dostępu... :/

alcia napisał/a:
A dzieci z polio na ulicach... no to już inna bajka. Jest wiele przyczyn - przede wszystkim brak sanitariów, kiepska higiena żywności... nie ma to nic do naszego świata, gdzie takie epidemie nie mają racji bytu


co do "racji bytu" - świat się skurczył, ludzie się przemieszczją, choroby też.

Alcia, może Cię to zdziwi, ale Europa byłą OSTATNIM kontynentem, na którym WHO ogłosiła wyeliminowanie polio (w sensie epidemicznym, nie incydentalnym) - w 2002 r., więc nie powiem, żeby to było wieki temu.. poza tym wciąż rejestruje się tzw. "pojedyncze przypadki". i tak:
w PL polio miało skalę epidemii nie w jakichś zamierzchłych czsach, tylko w latach 50tych (więc warunki też raczej skandaliczno-afrykańskie nie były), było ok. 6000 przypadków. Po wprowadzeniu szczepień liczba zachorowań spadła prawie do zera. Od 10 czy 15 lat było dosłownie kilka jak podają niektóre źrodła, a inne, że od 80tych żadnego.
do mnie to przemawia.

Kitten napisał/a:
Czy istnieje realna groźba epidemii? Chyba nie, skoro nie słychać jakoś o epidemiach w krajach, gdzie szczepienia od dawna są nieobowiązkowe.


Z artykułu cytowanego w tym temacie:

"Przeżyliśmy już histerię, że szczepionki wywołują AIDS, przenoszą priony oraz wywołują bezpłodność. Żadne z tych oskarżeń nie potwierdziło się. Natomiast z powodu zaniechania szczepień w Europie Zachodniej obecnie trwa epidemia odry. Niedawno w Szwajcarii zmarło dziecko, a ośmioro jest hospitalizowanych i nie rokują dobrze, bo na odrę nie ma lekarstwa. Wirus, który ją wywołuje, ma powinowactwo do komórek układu nerwowego, wywołując ostre lub przewlekłe stany zapalne mózgu. I co mamy powiedzieć rodzicom? Wasze dziecko umarło, choć jest na tę chorobę szczepionka? W zeszłym roku epidemia była w Niemczech i Austrii, zmarło kilkanaście osób, mało kto wie, że z tego powodu groziło nawet odwołanie rozgrywek piłkarskich Euro 2008."

hxxp://www.naukawpolsce.pap.pl/palio/html.run?_Instance=cms_naukapl.pap.pl&_PageID=1&s=szablon.depesza&dz=swiat&dep=72239&data=&lang=PL&_CheckSum=-646177899]np. tutaj

hxxp://www.swissinfo.ch/eng/front/Swiss_respond_to_measles_epidemic_plea.html?siteSect=105&sid=8999220&cKey=1208874485000&ty=st]i tutaj - a Stany od Szwajcarii tak daleko....


Kitten napisał/a:
WYBÓR na podstawie rzetelnej INFORMACJI o możliwych korzyściach i skutkach ubocznych. Tymczasem w przypadku szczepionek, 'informacja' ze strony firm farmaceutycznych polega na hurraoptymistycznej propagandzie rzekomo absolutnie bezpiecznego leku na całe zło


JA nie zauważyłam (a szczepiłam się raczej często) żeby tak było. ZAWSZE otrzymywałam informację o skutkach ubocznych.
I tak, fajnie by było uzyskać w końcu jakieś RZETELNE iunformacje również od przeciwników szczepień.

Kitten napisał/a:
Żadna skrajność nie jest dobra i 'bezkrytyczna gloryfikacja' nauki jest równie niebezpieczna, co analogiczna postawa w odniesieniu do natury.

tak, właśnie o TYM mówię.

Kitten napisał/a:
A ja bym wolała złoty środek, czyli dom porodowy z doświadczoną położną i lekarzem za ścianą 'w razie czego'.


też "bym wolała"". piszę o obecnej rzeczywistości.

tak jeszcze gwoli wyjaśnienia :) : ja się bardzo cieszę, że jest taki temat i mimo mojego pro-szczepieniowego nastawienia (nie jest łatwo przedstawić swój punkt widzenia będąc osamotnionym ;) ) staram się śledzić doniesienia i nie wykluczam zmiany poglądów w momencie uzyskania niezbitych dowodów wskazujących na wyższość skutków negatywnych nad pozytywnymi. jednak jak dotąd, DLA MNIE większość nie trzyma się kupy i jest nieprzekonująca. nie chcę oceniać nikogo, kto myśli inaczej, ale trochę mnie zaskakuje ta atmosfera nagonki bez dowodów (nie koniecznie tutaj, ogólnie)..

Lily - 2009-03-23, 10:32

sylv napisał/a:
jeżeli to było do mnie
nie, nie do Ciebie :)
Martuś - 2009-03-23, 14:43

neoaferatu napisał/a:
Ja czytałam o tym artykuł.

źródło?
neoaferatu napisał/a:
Jak czytałam statystyki zachorowań na choroby wieku dziecięcego

źródło?
neoaferatu napisał/a:
Może się okazać ze niektóre z tych pogiętych osób na ulicy to nie ofiary dzikiego polio ale szczepionki na polio.

W kraju, w którym się na polio nie szczepi? :shock: (bo raczej o takim pisała sylv)

Ja rozumiem neo, że Ty obracając się w tak specyficznym środowisku masz za to bardzo obiektywne dane statystyczne na temat powikłań poszczepiennych :roll:

Jestem daleka od twierdzenia, że szczepienia to samo dobro i że nie mają one skutków ubocznych. Nie ma na świecie takiej rzeczy, co ma tylko dobre strony. Ale nie wierzę też w teorie spiskowe o tym, że szczepienia to samo zło i jedyną prawdę o nich ukazuje jakaś jedna, niszowa książeczka, bo żaden przeciwnik szczepień innego źródła informacji na ten temat nie podał..

Piszesz, że Twoje dzieci zostały pouszkadzane przez szczepienia. Ale piszesz też, że tak naprawdę to zostały już uszkodzone przy porodzie. Nie możesz więc pisać,że Twoje dzieci były zdrowe, a tu nagle po szczepieniu na pstryknięcie palca zachorowały. Wiadomo, że chorych dzieci nie powinno się szczepić, bo to może być niebezpieczne. Wiadomo, że powikłania poszczepienne się zdarzają. Ale tak samo zdarzają się powikłania po chorobach, na które się szczepi. I nigdzie nie znalazłam żadnej wiarygodnej informacji potwierdzającej, jakoby negatywne skutki szczepień były częstsze i groźniejsze od skutków ich braku.

Lekarka Jasia, wieloletnia przyjaciółka rodziny jest pediatrą z 25cioletnim stażem i szefem przychodni. I twierdzi, że w całej swojej karierze widziała tylko jeden przypadek powikłania poszczepiennego innego niż gorączka itp - i było to porażenie splotu barkowego. Jestem przekonana o tym, że nie mówi ona nieprawdy i że nigdy nie zrobiłaby celowo krzywdy mojemu dziecku, więc teoria spiskowa o tym, jakoby lekarze celowo chcieli powodować masowe zgony dzieci poprzez sadystyczne wstrzykiwanie im trucizn jakoś mnie nie przekonuje :roll:

A atmosfera antyszczepionkowej krucjaty na forum została moim zdaniem nakręcona przez jedną osobę :roll:

sylv - 2009-03-23, 14:49

neoaferatu napisał/a:
Dlaczego przemilcza się fakt ze szczepienie na polio spowodowało właśnie zachorowanie na tą chorobę wśród wielu zaszczepionych?

czytałam o tym - jak dla mnie mega ściema.

neoaferatu napisał/a:
Żona chrzestnego mojej córki

neo, nie chcę, żebyś mnie źle zrozumiała, nie znam tego konkretnego przypadku i nie będę się na jego temat wypowiadać, ALE ciągle słyszę historie typu "Dziecko żony brata wujka mojego kolegi", które to niby mają udowadniać te wszystkie straszne rzeczy dot. szczepień. no jakoś mnie się to nie widzi.

Poza tym: czytając o ilości przypadków polio w Pl w opracowaniach widniały info, iż zdarzały się przypadki zachorowań MIMO wprowadzenia szczepień, nikt z tego tajemnicy żadnej nie robi. jednak liczby mówią same za siebie.

A co do krztuśca: pytasz, gdzie są odnotowywane te przypadki. no więc zaglądam w google. pierwsza z brzegu informacja (www.szczepienia.pl):
"Jaka jest sytuacja epidemiologiczna krztuśca w Polsce?
W Polsce od 1997 roku nastąpił znaczny wzrost zachorowań na krztusiec. Obecnie około 40% chorych na krztusiec to młodzież, która otrzymała pełny cykl szczepień podstawowych szczepionką DTPw. Związane jest to z obniżaniem się wraz z wiekiem odporności poszczepiennej.Każdego roku wzrasta odsetek zachorowań wśród dzieci w wieku szkolnym.
Co mogło być przyczyną wzrostu liczby zachorowań na krztusiec?
częstsze infekcje starszych dzieci, młodzieży i dorosłych, które są źródłem zakażenia dla najmłodszych;
rezygnacja rodziców ze szczepienia szczepionką DTPw (z pełnokomórkową komponentą krztuścową) w obawie przed wystąpieniem poważnych niepożądanych odczynów poszczepiennych;
brak dawki przypominającej szczepionki w 4-6 roku życia do 2003 r."

no nie było trudno znaleźć te rzekomo "utajone fakty"...

Nie wiem jak jest w przypadku krztuśca, ale na niektóre choroby szczepionka nie daje pełnej odporności, ALE sprawia, że przebieg choroby jest łagodniejszy. więc nie wiem, czy Twoje koleżanki powinny kląć w żywy kamień, czy raczej dziękować szczęśliwej gwieździe.. :roll:

neoaferatu napisał/a:
Jak czytałam statystyki zachorowań na choroby wieku dziecięcego i oglądałam wykresy okazało się ze liczba zachorowań spadała wyraźnie i systematycznie przed wprowadzeniem szczepień. Ciekawe nie? Dlaczego wykresy w popularnych książeczkach zaczynaja sie dopiero od roku wprowadzenia szczepionki na dana chorobę.

bardzo ciekawe. z chęcią bym przejrzała. masz namiary?

Karolina - 2009-03-23, 21:49

sylv napisał/a:
w PL polio miało skalę epidemii nie w jakichś zamierzchłych czsach, tylko w latach 50tych (więc warunki też raczej skandaliczno-afrykańskie nie były

5 lat po zakończeniu wojny, wyniszczeni ludzie, higiena wątpliwa...
sylv napisał/a:
Od 10 czy 15 lat było dosłownie kilka jak podają niektóre źrodła, a inne, że od 80tych żadnego.

mam kolegę, który w latach 80 zachorował na polio - owszem dzikiego wirusa już nie ma - ale wszczepienny ma się świetnie.
sylv napisał/a:
ZAWSZE otrzymywałam informację o skutkach ubocznych

przed czy po podaniu szczepionki?

[ Dodano: 2009-03-23, 21:52 ]
sylv napisał/a:
bardzo ciekawe. z chęcią bym przejrzała. masz namiary?

"Szczepienia - ukrywane fakty" ten argument jest nie do przebicia, wraz ze stopniem odzywienia i higieny choroby zaczynają same wymierać.

sylv - 2009-03-23, 21:56

Karolina napisał/a:

przed czy po podaniu szczepionki?

oczywiście, że przed.

Karolina napisał/a:

5 lat po zakończeniu wojny, wyniszczeni ludzie, higiena wątpliwa...

jakieś 10. no nie przesadzajmy z t~ą higiena, warunki afrykańskie to nie były..

Karolina napisał/a:

mam kolegę, który w latach 80 zachorował na polio - owszem dzikiego wirusa już nie ma - ale wszczepienny ma się świetnie.

tak jak napisałam - data eliminacji przypada na lata 80-te, natomiast po 90tych sa to pojedyncze przypadki, więc nie widzę, gdzie "ma się świetnie".

Humbak - 2009-03-23, 23:14

ja nie jestem wrogiem szczepień ale ich nachalności i bezmyślnego kalendarzykowania. Natalia była szczepiona zgodnie z kalendarzykiem, była wiecznie chora, jeździłam do każdego lekarza o jakim usłyszałam i nikt nie potrafił pomóc... Ciągle słyszałam, że 'wyrośnie' - mój mąż też wyrósł... do astmy w wyniku zaniedbania... więc z lekka jestem uprzedzona.

Kuba był nieszczepiony przez pierwsze pół roku - termin powiedziany tak sobie właściwie bo nie wiem kiedy dziecko nie jest już takie bezbronne, ale ciągle słyszałam przy nim raz że muszę 'nadgonić' liczbę szczepień, a innym razem gdy zachorował 'no bo przecież takie maleństwo to żadnej odporności nie ma' - no więc jak ma się bronić przed takim atakiem szczepień?
Nie rozumiem argumentu, że jak się z jedną szczepionką wszczepi drugą to odporność jest większa bo organizm się mobillizuje. Na takiej zasadzie w przychodniach do grypy powinni dawać do popicia zapalenie płuc, bo pacjent szybciej wyzdrowieje... ale jak gdzieś tam doczytałam (niestety buu nie dam źródła... a szkoda, bo faktycznie rozmowa wtedy jest insza) jest to wynik 'obserwacji wśród pacjentów zaszczepionych, którzy mniej chorowali po tych szczepieniach' - to szło jakoś tak, jak dla mnie żaden dowód, wiadomo, że jeśli coś jest prawdą to musi być prawdą powtarzalną a nie domniemaną... ci pacjenci mogli być zdrowsi pod innym kątem niż szczepienia, nikt tego nie zbadał czy to nie przypadek,a to wiem, bo się po googlach naszukałam. I nie znalazłam.

Nie rozumiem nachalności szczepień - lekceważenia tego że przeziębiony, że kicha (tak u kuby zaszczepiono gruźlicę... bo 'tylko kichał' - skończyło się niemal 39stopniową gorączką i antybiotykiem) czy tego że w rodzinie ktoś przeziębiony. Jak tłumaczę, że kuba ma aż takie opóźnienia w szczepieniach bo czekam aż będzie cała rodzina zdrowa i przynajmniej tydzień zdrowa od ostatnich przeziębień to spotykam się z obraźliwymi komentarzami, pretensjami, szorstkim traktowaniem... a to wszystko wobec kuby który nic nie rozumie i tylko się boi. Szorstkość z jaką jest traktowany powoduje że się boi jeszcze bardziej a ja przyznaję że przy kubie zaczęłam nienawidzieć lekarzy... :-/

U mnie ten temat wywołuje chęć zadźgania kogoś... długo bym tak jeszcze mogła a że nic to do dyskusji nie doda to już kończę ;-)

Ania D. - 2009-04-04, 22:26

sylv napisał/a:
(www.szczepienia.pl):
"Jaka jest sytuacja epidemiologiczna krztuśca w Polsce?
W Polsce od 1997 roku nastąpił znaczny wzrost zachorowań na krztusiec.

ZE strony hxxp://www.pzh.gov.pl/oldpage/epimeld/index_p.html#01]pzh
1995- 549
1996 - 329
1997 - 2092
1998 - 2871
1999 - 876
2000 - 2269
2001 - 2411
2002 - 1788
2003 - 2034
2004 - 2954
2005 - 1925
2006 - 1520
2007 - 1987
Dla mnie nie jest to taki "znaczny wzrost zachorowań", tym badziej, że dobrze byłoby je porównać z danymi z lat wcześniejszych, bo bez tych danych trudno jest prowadzić sensowne porównania. Nie ma przy krztuściu danych ile osób było zaszczepionych, szkoda, a np. przy odrze jest (w 2007). Zachorowało 13 niezaszczepionych osób i 17 zaszczepionych.

Karolina - 2009-04-05, 15:43

Aniu czyli na odrę chorowało tylko 30 osób?
Lily - 2009-04-05, 16:25

Ta stara szczepionka na krztusiec przecież nie działa. Poza tym jeśli na jakąś chorobę powszechnie się szczepi i lekarze jej nie widują w swojej praktyce, to mogą ją diagnozować jako coś zupełnie innego, nawet im na myśl, nie przejdzie, że to to. A badań bakteriologicznych się u nas prawie nie robi.
Ania D. - 2009-04-05, 18:12

Karolina, w 2007 r. 40 osób (u 10 osób nie wiadomo było czy były szczepienia). Jesli odra jest tak strasznie zakaźna, to jakoś mało tych chorych...
kociakocia - 2009-04-06, 21:43

hxxp://wiadomosci.onet.pl/1948117,11,zagrozenie_epidemiczne_w_zachodniopomorskim,item.html sepsa
Lily - 2009-04-06, 21:46

kociakocia napisał/a:
hxxp://wiadomosci.onet.pl/1948117,11,zagrozenie_epidemiczne_w_zachodniopomorskim,item.html sepsa

media to plota 3 po trzy... nie może być czegoś takiego jak epidemia sepsy :evil:
owszem, może być epidemia zakażeń meningokokowych, ale na sepsę można zapaść w wyniku masy różnych zakażeń, to nie jest choroba pierwotna i nie szczepi się na nią!

kociakocia - 2009-04-06, 21:47

obowiązkowa i bezpłatna.... :roll:
Judyt - 2009-04-08, 20:51

Zagrożenia ze strony szczepionek i partykularne interesy. Emerytowany badacz szczepionek ujawnia publicznie knowania przemysłu farmaceutycznego l władz resortu zdrowia mające na celu ukrycie faktu że szczepionki są niebezpieczne, nie przetestowane i jednym z największych oszustw naszych czasów.Ilu Amerykanów umiera co roku na grypę? Należy zapytać o to American Lung Association (Amerykańskie Towarzystwo Płucne), a jeszcze lepiej przeczytać ich roczny raport z sierpnia 2004 roku zatytułowany „Trendy w zapaleniu płuc i grypie - zachorowalność i śmiertelność". Raport jest dziełem Naukowego Oddziału Badań i Statystyki Epidemiologicznej (Research and Scientific Affairs Epi-demiology and Statistics Unit). Na końcu dokumentu podane jest źródło w postaci „Raportu w sprawie ostatecznych danych dotyczących śmiertelności w latach 1979-2001" („Report of Finał Mortality Statistics, 1979-2001") Krajowego Ośrodka Statystyki Medycznej (National Center for Health Statistics).

Proszę przygotować się na niespodzianki, zwłaszcza że amerykańskie Ośrodki Kontroli Chorób (Centers for Disease Control; w skrócie CDC) bez przerwy trąbią, że roczna liczba zgonów z powodu grypy sięga 36000. Jak w zegarku. Rok po roku 36000 obywateli Stanów Zjednoczonych umiera na grypę. Bardzo zabójcza choroba. Proszę uważać! Proszę poddać się szczepieniu. Każdej jesieni. Nie zwlekać! Istnieje możliwość, że padniecie trupem na ulicy!
A oto ogólne liczby zgonów z powodu grypy zaczerpnięte z raportu (w latach 1979-1995 statystyki były opracowywane co dwa lata): 1979 - 604; 1981 - 3006; 1983 - 1431; 1985 - 2054; 1987 - 632; 1989 - 1593; 1991 - 1137; 1993 - 1044; 1995 - 606; 1996 - 745; 1997 - 720; 1998 - 1724; 1999 - 1665; 2000 - 1765; 2001 - 257.

Niedawno Tommy Thompson, szef Służby Zdrowa i Opieki Społecznej Stanów Zjednoczonych (US Health and Human Services), oświadczył, że 91 procent ludzi, którzy umierają w Stanach Zjednoczonych na grypę każdego roku, to osoby w wieku ponad 65 lat. Warto więc posłużyć się arytmetyką i sprawdzić, ilu ludzi w wieku poniżej 65 lat rzeczywiście umiera co roku z powodu grypy. Tak naprawdę, dajmy sobie z tym spokój, ponieważ statystyki obejmujące całość są i tak bardzo niskie. Bardzo niskie. Widzicie, co tu się dzieje? Odwiedźcie moje archiwum i przeczytajcie moje ostatnie artykuły na ten temat, aby zobaczyć, co mam do powiedzenia tym, którzy niefrasobliwie ględzą: „No cóż, hm, widzicie, hm, grypa często prowadzi do zapalenia płuc i z tego względu musimy tak bardzo na nią uważać. Liczba zgonów na zapalenie płuc jest, hm, bardzo duża... etc."

To jeden wielki kant. CDC powtarza uparcie liczbę 36000 zgonów, działając w ten sposób na rzecz szczepień. W rezultacie ludzie zaczynają się niepokoić i coraz głośniej powtarzają: „Gdzie jest moja szczepionka przeciwko grypie? Wszyscy umrzemy!" Tymczasem na Wzgórzu Kapitolu kongres planuje środki zapewniające producentom szczepionek roczne dochody w wysokości miliarda dolarów, bez względu na to, ile dawek szczepionki zostanie wykorzystanych. Kiedy weźmiemy pod uwagę rzeczywistą niską roczną liczbę zgonów z powodu grypy w USA zastanówmy się po raz kolejny nad sprawą szczepionek. Po wyeliminowaniu histerii pod hasłami „dużej liczby zgonów z powodu grypy" i „pilnej potrzeby uzyskania szczepionek", co nam pozostaje? Ano propaganda. To właśnie propaganda jest wykorzystywana do sztucznego rozdmuchiwania statystyk dotyczących grypy i kierowania ludzi do gabinetów lekarskich w celu ich zaszczepienia. Jak to więc jest z tymi szczepionkami? Na ile są one bezpieczne i efektywne? Od dawna ostrzegam przed zagrożeniami, jakie niosą z sobą szczepionki, szczególnie te podawane niemowlętom i małym dzieciom, których układy immunologiczne nie są jeszcze zdolne do radzenia sobie z zawartymi w nich wieloma skażeniami i toksycznymi adjuwantami. Są i inne powody, które uzasadniają unikanie szczepionek, nawet przez dorosłych. Po raz pierwszy były pracownik przemysłu szczepionek zgodził się porozmawiać na temat niebezpieczeństw, jakie stanowią szczepionki. „Dr Mark Randall" (pseudonim) jest byłym pracownikiem naukowym z działu szczepionek, który przez wiele lat pracował w laboratoriach głównych firm farmaceutycznych oraz w Krajowych Instytutach Zdrowia (National Institutes of Health; w skrócie NIH), które są agendą rządu USA. Obecnie jest już na emeryturze i dość niechętnie zgodził się udzielić wywiadu. Jego wypowiedź potwierdza moje inne podejrzenia, które badałem w minionych latach.

Poniższy wywiad jest ważny nie tylko ze względu na osobistą wiedzę drą Randalla z zakresu zagrożeń wynikających ze szczepionek, ale również z powodu ujawnionych przez niego układów i tuszowania faktów na linii rząd-przemysł szczepionek - dwóch graczy, którzy usilnie przekonują Amerykanów, że można im ufać. Przedstawiony tu fragment rozmowy stanowi prawdopodobnie najlepsze podsumowanie dowodów świadczących przeciwko szczepieniom.


WYWIAD Z EMERYTOWANYM NAUKOWCEM ZAJMUJĄCYM SIĘ SZCZEPIONKAMI
Jon R: Kiedyś był pan pewien, że szczepionki są miernikiem dobrej medycyny.
Dr Mark Randall: Tak. byłem. Pomagałem w opracowaniu kilku szczepionek, ale nie powiem których.
JR: Dlaczego?
MR: Aby zachować anonimowość.
JR: Zatem uważa pan, że mógłby mieć kłopoty, gdyby wystąpił pan otwarcie?
MR: Sądzę, że mógłbym stracić emeryturę.
JR: Na jakiej podstawie?
MR: Podstawa nie ma znaczenia. Ci ludzie mają sposoby na stwarzanie problemów tym. którzy wdepnęli do `Klubu". Znam dwóch ludzi, którzy byli śledzeni i nękani.
JR: Przez kogo?
MR: FBI.
JR: Czyżby?
MR: Oczywiście. FBI używało zmyślonych pretekstów. Może się też pojawić IRS [Internal Revenue Seryice - urząd podatkowy].
JR: Aż tyle za niezależną wypowiedź.
MR: Stanowiłem `część wewnętrznego kręgu". Jeśli teraz zacznę podawać nazwiska i oskarżać konkretnych pracowników naukowych, to wpakuję się w duże kłopoty.
JR: Czy według pana ludzie powinni mieć możliwość wyboru, czy mają poddawać się szczepieniom?
MR: W zakresie politycznym tak. W zakresie naukowym ludzie potrzebują informacji umożliwiających im dokonanie wyboru. To jedna z rzeczy umożliwiających dokonanie właściwego wyboru. Jak jednak można dokonywać wyboru, jeśli atmosfera przesiąknięta jest kłamstwami? Gdyby FDA [Food and Drug Administration - Urząd ds. Żywności i Leków] był kierowany przez ludzi honoru, to te szczepionki nigdy nie uzyskałyby licencji. Dochodzenie toczyłoby się do końca ich życia.
JR: Są historycy medycyny, którzy twierdzą, że spadek zachorowań nie wynika ze stosowania szczepionek.
MR: Wiem, ale przed długi czas ignorowałem ich opracowania.
JR: Dlaczego?
MR: Ponieważ bałem się tego, co mogę w nich znaleźć. Tkwiłem w biznesie szczepionkowym. Moja możliwość utrzymania się przy życiu zależała od kontynuowania pracy.
JR: A potem?
MR: Prowadziłem swoje własne dochodzenie.
JR: I do jakich doszedł pan wniosków?
MR: Spadek zachorowań wynika z poprawy warunków życia.
JR: Konkretnie jakich?
MR: Czystszej wody. Nowocześniejszych systemów kanalizacji. Odżywiania. Świeższego pożywienia. Zmniejszenia nędzy. Zarazki mogą być wszędzie, ale jeśli ktoś jest zdrowy, nie poddaje się łatwo chorobie.
JR: Co pan czuł po zakończeniu swojego prywatnego dochodzenia?
MR: Rozpacz. Zdałem sobie sprawę, że pracuję w sektorze bazującym na kłamstwie.
JR: Czy są szczepionki bardziej niebezpieczne od innych?
MR: Tak, na przykład szczepionka DPT [diptheria, per-tussis, tetanus - błonica, krztusiec, tężec] i MMR [measles, mumps, rubella - odrą. świnka, różyczka]. Niektóre partie szczepionek są bardziej niebezpieczne od innych, ale według mnie wszystkie szczepionki są niebezpieczne.
JR: Dlaczego?
MR: Z kilku powodów. Przede wszystkim angażują układ immunologiczny człowieka w proces, który ma tendencję do narażenia na szwank odporności. W rzeczywistości są w stanie wywołać chorobę, której mają zapobiegać.
JR: Dlaczego podaje się nam dane statystyczne, które zdają się świadczyć, że szczepionki są niezwykle skuteczne w zwalczaniu chorób?
MR: Dlaczego? Aby wywołać iluzję użyteczności tych szczepionek. Jeśli szczepionka tłumi objawy choroby takiej jak na przykład odrą, wszyscy przyjmują, że jest skuteczna. Tymczasem wewnątrz jest ona zdolna uszkodzić układ immunologiczny i jeśli wywołuje inne choroby, powiedzmy zapalenie opon, to ten fakt jest maskowany, ponieważ nikt nie wierzy, że jest ona do tego zdolna. Ten związek jest nie dostrzegany.
JR: Mówi się, że szczepionka przeciwko ospie wietrznej wymiotła tę chorobę z Anglii.
MR: Tak, ale kiedy zbada się dostępne dane statystyczne, ukaże się zupełnie inny obraz.
JR: Jak on wygląda?
MR: Były w Anglii miasta, w których ludzie nie byli szczepieni i nie chorowali na ospę wietrzną. Były miejsca w Anglii, w których ludzie byli szczepieni i przeżyli epidemię wietrznej ospy. Ospa wietrzna sama ustępowała, jeszcze przed wprowadzeniem szczepionki.
JR: Twierdzi więc pan, że jesteśmy leczeni przeciwko fałszywym zagrożeniom.
MR: Tak. Dokładnie to. Tę całą historię upichcono, aby przekonać ludzi, że szczepionki są bardzo bezpieczne i efektywne



Skażenie szczepionek



JR: Pracował pan w laboratoriach, w których czystość jest sprawą podstawową.
MR: Społeczeństwo uważa, że te laboratoria farmaceutyczne i urządzenia produkcyjne są najczystszymi miejscami na świecie, ale to nieprawda. Tam cały czas dochodzi do skażeń. Do szczepionek trafiają różnego rodzaju odpadki.
JR: Na przykład do szczepionki przeciwko polio [choroba Heinego-Medina] przedostaje się małpi wirus SV40.
MR: Tak, tak było. Ale nie o to mi chodzi. Wirus SV40 dostał się do szczepionki przeciwko polio, ponieważ szczepionka była produkowana z wykorzystaniem małpich nerek. Chodzi mi o coś innego. O rzeczywiste warunki panujące w laboratoriach. O błędy. Błędy wynikające z nieostrożności. Wirus SV40, który odkryto później w guzach rakowych... to było coś, co nazwałbym problemem strukturalnym. Była to zaakceptowana część procesu produkcyjnego. Jeśli ktoś używa małpich nerek, otwiera drzwi przed zarazkami, o których obecności w tych nerkach nie wiemy.
JR: W porządku, dajmy sobie na razie spokój z klasyfikowaniem różnych rodzajów skażeń. Z jakimi czynnikami skażającymi spotkał się pan w czasie swojej wieloletniej pracy nad szczepionkami?
MR: Powiem panu, z czym się sam zetknąłem, a także to, z czym zetknęli się moi koledzy. Oto częściowa lista. W szczepionce przeciwko odrze znaleźliśmy różne kurze wirusy. W szczepionce przeciwko polio znaleźliśmy pierwotniaka o dźwięcznej nazwie acanthamoeba, czyli tak zwaną `zjadającą mózg" amebę, oraz małpiego wirusa cytomegalii. Małpiego wirusa syncytialnego w szczepionce przeciwko rotawirusowi. Wirusy ptasiego raka w szczepionce MMR. Różne mikroorganizmy w szczepionce przeciwko wąglikowi. W wielu szczepionkach znalazłem osobiście potencjalnie niebezpieczne inhibitory enzymów. Kacze, psie i królicze wirusy w szczepionce przeciwko różyczce. Wirusa ptasiej białaczki w szczepionce przeciwko grypie. Pestiwirusa w szczepionce MMR.
JR: Pozwoli pan, że wyjaśnimy sprawę do końca. Wszystkie te zanieczyszczenia nie są częściami składowymi szczepionek.
MR: Tak jest. I nie sposób wyliczyć zniszczeń, jakie mogą spowodować te zanieczyszczenia, ponieważ nikt nigdy tego nie sprawdzał albo sprawdzał w bardzo ograniczonym zakresie. To prawdziwa ruletka. Podejmuje się ryzyko. Większość ludzi nie wie również, że niektóre szczepionki przeciwko polio, przeciwko adenowirusowi, różyczce, zapaleniu wątroby typu A oraz przeciwko wirusowi odry zostały sporządzone z wykorzystaniem tkanek poronionych ludzkich płodów. W tych szczepionkach znajdowałem czasami coś, co było według mnie fragmentami bakterii i wirusa polio i mogło pochodzić z tkanek ludzkiego płodu. Kiedy szuka się zanieczyszczeń w szczepionkach, czasami można natknąć się na bardzo zagadkowy materiał. Wiadome, że tego nie powinno tam być, i jednocześnie nie wiadomo, co to jest. Znalazłem też coś, co było moim zdaniem malutkim fragmentem ludzkiego włosa oraz ludzkiego śluzu. Znalazłem coś, co można nazwać `obcą proteiną", a co może oznaczać niemal wszystko. Oczywiście mam tu na myśli proteinę wirusową.
JR: Dzwonki alarmowe dzwonią wszędzie.
MR: Jak według pana mogłem się czuć? Proszę pamiętać, że ten materiał zostaje wprowadzony do krwioobiegu bez przechodzenia przez normalne bariery immunologiczne.
JR: Jak odbierano pańskie odkrycia?
MR: Głównie kwitowano je stwierdzeniem: `Nie martw się, tego nie da się uniknąć". W procesie produkcji szczepionek używa się tkanek różnych zwierząt i wraz z nimi do szczepionek dostają się zanieczyszczenia. Nie wspominam tu nawet o standardowych chemikaliach takich jak formaldehyd, rtęć i aluminium, które są wprowadzane do szczepionek w charakterze konserwantów.
JR: To, co pan mówi, jest wprost zdumiewające.
MR: Tak. To, co wymieniłem, to tylko niektóre biologiczne substancje zanieczyszczające. Kto wie, ile ich jest naprawdę. Tych pozostałych nie znamy, bo nie przyszło nam do głowy ich szukać. Jeśli tkanka pochodząca, powiedzmy, z ptaka jest używana do produkcji szczepionki, to ile mikroorganizmów można w niej znaleźć? Nie mamy pojęcia. Nie mamy pojęcia, jakie one mogą być ani jaki mogą mieć wpływ na człowieka.

Fałszywe złożenia w sprawie nieszkodliwości szczepionek

JR: Pomijając kwestię czystości, co jeszcze?
MR: Jeśli chodzi o szczepionki, mamy do czynienia w ich przypadku z podstawowym błędnym założeniem, które mówi, że stymulują one misternie układ immunologiczny do wytworzenia odporności na daną chorobę. To błędne założenie, ponieważ wcale tak się nie dzieje. Szczepionka ma podobno `tworzyć" antyciała, które mają zapewnić ochronę przed chorobą. Jednak układ immunologiczny jest znacznie większy i bardziej złożony niż tylko antyciała i pokrewne im `zabójcze" komórki.
JR: Układem immunologicznym jest...?
MR: Cały organizm, dosłownie. Oraz umysł. Można powiedzieć, że wszystko to jest układem immunologicznym. Z tego względu część ludzi może pozostać zdrowa, mimo iż wokół panuje epidemia.
JR: Czyli ważny jest dobry stan ogólny.
MR: Więcej niż ważny. To kluczowa sprawa.
JR: W jaki sposób przedstawia się fałszywie dane statystyczne na temat szczepionek?
MR: Jest wiele sposobów. Przypuśćmy na przykład, że 25 ludzi zaszczepionych przeciwko żółtaczce typu B zapada na tę chorobę. Jak wiemy, żółtaczka typu B jest chorobą wątroby, lecz chorobę wątroby można nazywać w różny sposób. Można też zmienić diagnozę. W ten sposób eliminuje się korzenie problemu.
JR: I tak się robi?
MR: Cały czas. Tak musi być, skoro lekarze automatycznie zakładają, że ludzie, którzy zostali zaszczepieni, nie zapadają na choroby, przeciwko którym zostali rzekomo uodpornieni. Tak właśnie zakładają lekarze. Widzi pan, to zamknięty krąg wnioskowania. To zamknięty system. Nie ma mowy o przyznaniu się do wad. Wady nie są możliwe. Jeśli osoba, która zostaje zaszczepiona przeciwko żółtaczce, zapada na żółtaczkę lub jakąś inną chorobę, automatycznie zakłada się, że nie ma to żadnego związku z podaną szczepionką.
JR: W czasie kiedy należał pan do `kręgu" związanego ze szczepionkami, ilu spotkał pan lekarzy, którzy stwierdzili, że szczepionki stanowią problem?
MR: Ani jednego. Jest kilku [pracowników naukowych pracujących w firmach farmaceutycznych], którzy prywatnie poddawali w wątpliwość to, co robią, ale nigdy nie wystąpiliby publicznie, nawet na forum swoich firm.
JR: Co spowodowało zmianę pana poglądów?
MR: Miałem przyjaciela, którego dziecko zmarło po przyjęciu szczepionki DPT.
JR: Czy przeprowadził pan jakieś dochodzenie w te sprawie?
MR: Nieformalne. Ustaliłem, że dziecko było przed szczepieniem całkowicie zdrowe. Nie było żadnego innego powodu zgonu, z wyjątkiem szczepionki. Taki był początek moich wątpliwości. Oczywiście próbowałem sobiewmówić, że to dziecko otrzymało złą szczepionkę ze złej partii. Kiedy jednał zacząłem zagłębiać się w to zagadnienie, doszedłem do wniosku, że w tym przypadku nie miało to miejsca. Wprowadziło mnie to w spiralę wątpliwości, które nieustannie we mnie narastały. W rezultacie dalej prowadziłem swoje dochodzenie. Odkryłem coś przeciwnego, niż sądziłem, a mianowicie to szczepionki wcale nie są sprawdzane metodami naukowymi.
JR: Co pan przez to rozumie?
MR: Na przykład w ogóle nie są prowadzone długoterminowe badania szczepionek z wykorzystaniem grupy kontrolnej. Chodzi mi częściowo o to, że nie wykonuje się prawidłowej i dogłębnej kontroli, która brałaby pod uwagę to, że szczepionki mogą indukować po pewnym czasie różne symptomy i poważne problemy, które wykraczają poza zakres choroby, przeciwko której dana osoba została zaszczepiona. Zakłada się, że szczepionki nie powodują problemów, więc po co sprawdzać? Szczytem wszystkiego jest definicja reakcji na szczepionkę, która mówi że wszystkie niekorzystne reakcje występują w krótkim czasie (po podaniu szczepionki, co, oczywiście, nie ma sensu).
JR: Dlaczego nie ma sensu?
MR: Ponieważ szczepionka oddziałuje na organizm przez długi czas po jej podaniu. Może wystąpić stopniowe nasilanie się reakcji. Pogorszenie może być stopniowe. Po pewnym czasie mogą pojawić się problemy neurologiczne. Tak jest w różnych stanach, nawet według konwencjonalnych analiz. Dlaczego więc nie miałoby być podobnie w przypadku szczepionek? Jeśli zatrucie chemikaliami może pojawiać się stopniowo, to dlaczego nie miałoby tak być w przypadku szczepionki zawierającej rtęć?
JR: I właśnie to pan odkrył?
MR: Tak. Stykamy się tu w większości przypadków z korelacjami, które nie są doskonałe, ale jeśli jest 500 rodziców których dzieci ucierpiały z powodu neurologicznych uszkodzeń w okresie jednego roku od podania im szczepionki, to powinno stanowić to wystarczający powód do rozpoczęcia dochodzenia
JR: I był?
MR: Nie. Nigdy. I właśnie już samo to wiele mówi.
JR: To znaczy...?
MR: Ludzie prowadzący dochodzenie nie interesują się faktami. Zakładają, że szczepionki są bezpieczne, w związku z czym, kiedy już je prowadzą, zawsze kończy się ono oczyszczeniem szczepionek z zarzutów. Mówią: `Szczepionka jest bezpieczna". Na jakiej jednak podstawie ferują takie wyroki. Otóż, czynią to na podstawie definicji i idei, które automatycznie wykluczają szczepionki z kręgu podejrzanych.
JR: Są liczne przypadki, w których kampanie szczepień zawodziły i ludzie zapadali na choroby, przeciwko którym byli szczepieni.
MR: Tak, jest wiele takich przypadków i w takich sytuacjach dowody są po prostu ignorowane. Są pomijane. Eksperci powiadają, jeśli w ogóle coś mówią, że jest to wyjątkowa sytuacja, ale generalnie wykazano, że szczepionka jest bezpieczna. Jeśli jednak zsumuje się wszystkie kampanie szczepień, po których doszło do uszkodzeń i zachorowań, dopiero wtedy człowiek zaczyna uświadamiać sobie, że to nie są odosobnione przypadki.

Konkurencyjne interesy



JR: Czy kiedykolwiek rozmawiał pan ze swoimi kolegami o tym, o czym tu mówimy, kiedy należał pan do `kręgu" związanego ze szczepionkami?
MR: Tak, rozmawiałem.
JR: I co się działo?
MR: Kilka razy powiedziano mi, żebym siedział cicho. Stawiano sprawę jasno - mam wracać do pracy i zapomnieć o swoich obawach. W kilku przypadkach zetknąłem się ze strachem. Koledzy próbowali mnie unikać. Czułem, że uważają, iż mogą być uznani za winnych z powodu znajomości ze mną. Jednak w ostatecznym rachunku zachowywałem się poprawnie, starałem się nie stwarzać sobie problemów.
JR: Jeśli szczepionki rzeczywiście szkodzą, dlaczego się je podaje?
MR: Po pierwsze, nie ma mowy o żadnym `jeśli" - one na pewno szkodzą. To pytanie staje się trudne jedynie w przypadku tych ludzi, u których brak wyraźnych oznak uszkodzeń. Chodzi o rodzaj badań, które należy wykonać, a których się nie robi. Badacze powinni starać się utworzyć swego rodzaju mapę lub diagram dokładnie przedstawiający działanie szczepionki w organizmie od momentu jej podania. Jak dotąd takich badań nie przeprowadzono. Przyczyn ich podawania możemy doszukiwać się przez dwa dni i omawiać różne ich wersje. Jak pan kilka razy zauważył, ludzie na różnych poziomach systemu mają różne motywy: pieniądze, lęk przed utracą pracy, chęć zdobycia punktów, prestiżu, nagród, promocji, źle ukierunkowany idealizm, nie przemyślane przyzwyczajenia itp.
JR: Zachwyt nad szczepionką przeciwko żółtaczce typu B wydaje się być dobrym przykładem.
MR: Też tak uważam. Powiadają, że dzieci muszą dostać tę szczepionkę i po chwili przyznają, że ktoś zaraził się żółtaczką typu B w następstwie kontaktu seksualnego lub poprzez wspólną igłę. To naprawdę zabawne zestawienie. Władze służby zdrowia starają się zabezpieczyć, mówiąc, że co roku około 20000 dzieci w Stanach Zjednoczonych zaraża się żółtaczką typu B z `nieznanych powodów", i dlatego każde niemowlę musi być przeciwko niej zaszczepione. Uważam, że te 20000 i tak zwane potwierdzające tę liczbę badania są wyssane z palca.
JR: Andrew Wakefield, brytyjski doktor medycyny, który odkrył związek między szczepionką MMR i autyzmem, został niedawno wyrzucony z pracy w londyńskim szpitalu.
MR: Tak. Wakefield dokonał wielkiej rzeczy. Przedstawione przez niego korelacje między tą szczepionką i autyzmem są szokujące.
JR: Wiem, że pewna znakomitość z Hollywood, która oświadczyła publicznie, że nie podda się szczepieniu, popełniła zawodowe samobójstwo.
MR: Hollywood ma bardzo silne związki z kartelem medycznym. Wynika to z całego szeregu przyczyn. Jedną z nich jest to, że sławny aktor przemawiając może przyciągnąć uwagę dużej liczby ludzi. W roku 1992 byłem w centrum Los Angeles na demonstracji przeciwko FDA. Jeden lub dwóch aktorów przemawiało przeciwko tej agencji. Od tamtego czasu byłoby bardzo trudno znaleźć aktora, który chciałby występować przeciwko medycznemu kartelowi.
JR: Jakie są nastroje w Krajowych Instytutach Zdrowia? Co myślą pracujący w nich ludzie?
MR: Konkurują o pieniądze na badania. Ostatnia rzecz, o jakiej myślą, to zmiana istniejącego status quo. Toczą wewnętrzną wojnę o pieniądze. Nie chcą dodatkowych kłopotów. To bardzo izolowany układ. Tkwią w przekonaniu, że współczesna medycyna odnosi sukcesy w każdej dziedzinie. Przyznanie, że gdzieś w tym układzie coś zgrzyta, oznacza rozbudzenie wątpliwości co do wartości całego przedsięwzięcia. Stąd NIH jest ostatnim miejscem, w którym należałoby szukać gotowych do sprzeciwu i demonstracji. Jest wręcz przeciwnie. Gdyby pojawiło się tam pięć tysięcy ludzi i zażądało rozliczenia faktycznych korzyści z prowadzonych przez nich badań, zażądało podania konkretnych korzyści zdrowotnych, jakie odniosło społeczeństwo w wyniku przekazania tej instytucji i zmarnowania przez nią miliardów dolarów, to może coś by się zaczęło. I może ta iskra przeskoczyłaby dalej. Być może wraz z tą falą doszłoby do kolejnych demonstracji, całego szeregu efektów ubocznych. I może w końcu niektórzy badacze zaczęliby mówić prawdę.
JR: Dobry pomysł.
MR: Ludzie w garniturach stojący tak blisko budynków, jak tylko pozwoli na to policja. Ludzie w eleganckich garniturach, w dresach, matki z dziećmi na ręku. Ludzie zamożni i biedni. Wszelkiego rodzaju.
JR: A co z połączoną niszczącą siłą wielu szczepionek podawanych obecnie niemowlętom?
MR: To farsa i zbrodnia. Nie ma żadnych prawdziwych badań. Znowu wychodzi się z założenia, że szczepionki są bezpieczne, a więc dowolna liczba podanych razem szczepionek jest również bezpieczna, ale prawda jest taka, że szczepionki nie są bezpieczne i stąd podając ich większą liczbę w krótkim czasie zwiększa się potencjalne ryzyko uszkodzeń z ich powodu.
JR: Potem mamy sezon jesiennej grypy.
MR: Tak, jakby zarazki przenosiły się z Azji do Stanów Zjednoczonych tylko jesienią. Społeczeństwo stale się na to nabiera. Jeśli do epidemii dochodzi w kwietniu, wówczas chodzi o silne przeziębienie, a jeśli w październiku, to jest to grypa.
JR: Nie żałuje pan tych lat przepracowanych przy szczepionkach?
MR: Owszem, żałuję. Ale po tym wywiadzie będzie mi trochę lżej. Pracuję też nad tym w inny sposób. Przekazuję informacje pewnym ludziom i myślę, że zrobią z nich właściwy użytek.

Brzemię dowodu i potrzeba badań bezpieczeństwa szczepionek



JR: Co chciałby pan przekazać społeczeństwu?
MR: To, że brzemię dowodu koniecznego do ustalenia bezpieczeństwa i skuteczności szczepionek spoczywa na ludziach, którzy je produkują i posiadają licencje na wprowadzenie ich do obiegu. Tylko tyle. Brzemię dowodu nie spoczywa ani na panu, ani na mnie. Aby uzyskać taki dowód, trzeba prowadzić dobrze zaplanowane, długoterminowe badania. Potrzeba rozległych badań potwierdzających. Istnieje konieczność prowadzenia wywiadów z matkami i zwracania uwagi na to, co mówią o swoich dzieciach, i to, co się z nimi dzieje po szczepieniu. To wręcz niezbędne, ale nikt tego nie robi.
JR: Nikt tego nie robi.
MR: Tak.
JR: Aby uniknąć nieporozumień, chciałbym, żeby wyszczególnił pan jeszcze raz problemy chorobowe, jakie mogą powstawać z powodu szczepionek - jakie choroby i jak to się dzieje...
MR: W zasadzie chodzi o dwa potencjalnie groźne skutki. Pierwszy z nich to zapadnięcie osoby szczepionej na chorobą, przeciwko której jest szczepiona, ponieważ pewna jej wersja jest w szczepionce. Drugi to niezachorowanie na chorobę, przeciwko której ma chronić szczepionka, ale rozwinięcie się u szczepionego jakiś czas później, a możliwe że natychmiast, innego procesu patologicznego spowodowanego przez szczepionkę. Ten proces może być na przykład autyzmem lub zapaleniem opon mózgowych, w wyniku którego ofiara może stać się umysłowo upośledzona, albo jeszcze inną chorobą.
JR: Czy jest jakiś sposób umożliwiający porównanie częstotliwości występowania tych dwóch skutków?
MR: Nie, ponieważ brak jest dalszych obserwacji. Możemy tylko zgadywać. Brak na przykład wiarygodnej odpowiedzi na pytanie, ile ze stu tysięcy szczepionych przeciwko odrze dzieci zapadnie na tę chorobę, a u ilu pojawią się inne problemy będące skutkiem szczepienia. Szczepionki są przesądami, a w przypadku przesądów nie można uzyskać faktów, którymi można się posługiwać. Można uzyskać tylko opowieści, z których większość jest tak pomyślana, by wzmocnić przesądy. Niemniej możemy zestawić wyniki wielu kampanii szczepień, które ujawniają bardzo niepokojące sprawy. Ludzie doznali uszkodzeń. Uszkodzenia są realne i bywają bardzo głębokie, a nawet śmiertelne. I nie są ograniczone do kilku przypadków, jak się usiłuje nam wmawiać. W Stanach Zjednoczonych są grupy matek, które zeznają w sprawie autyzmu i szczepionek. Występują otwarcie w czasie spotkań. Starają się wypełnić pustkę stworzoną przez naukowców i lekarzy, którzy odwrócili się plecami do tego problemu.
JR: Pozwoli pan, że zapytam o następującą sytuację. Wyobraźmy sobie dziecko, powiedzmy z Bostonu. Dziecko to jest chowane w dobrych warunkach, jest dobrze odżywiane, codziennie wykonuje odpowiednią porcję ćwiczeń, jest kochane przez rodziców i nie zostało zaszczepione przeciwko odrze. Jaki będzie stan jego zdrowia w porównaniu z przeciętnym dzieckiem z Bostonu, które źle się odżywia, przez pięć godzin dziennie ogląda telewizję i jest szczepione przeciwko odrze?
MR: To zależy od wielu czynników, ale osobiście stawiałbym na lepszy stan zdrowia pierwszego dziecka. Jeśli zapadnie na odrę, powiedzmy w wieku dziewięciu lat, istnieją duże szansę na to, że jej przebieg będzie znacznie lżejszy od odry, jaką może zarazić się drugie dziecko. Zawsze stawiałbym na pierwsze dziecko.
JR: Ile czasu pracował pan przy szczepionkach?
MR: Bardzo długo. Ponad dziesięć lat.
JR: Czy spoglądając wstecz, może pan wskazać jakiś fakt, który by świadczył, że szczepionki są udanym pomysłem?
MR: Nie, nie mogę. Gdybym miał teraz dziecko, to ostatnią rzeczą, na jaką bym zezwolił, byłoby poddanie go szczepieniom. Gdybym musiał, wyniósłbym się nawet z tego stanu. Zmieniłbym nazwisko. Zniknąłbym z całą rodziną. Nie twierdzę, że do tego by doszło, ponieważ są inne zgrabniejsze sposoby ominięcia systemu, jeśli ktoś wie, jak to zrobić. W każdym stanie są respektowane wyjątki ze względu na religię i wyznawany światopogląd, ale gdyby przyszło co do czego, to poszedłbym na całość.
JR: Mimo to wszędzie są dzieci, które są szczepione i wydają się być zdrowe.
MR: Słusznie pan podkreślił - `wydają się być". A c pan powie o dzieciach niezdolnych do skupienia uwagi na nauce? Co z dziećmi, które od czasu do czasu mają napad szału? I co z tymi, które są nie całkiem przy zdrowych zmysłach? Wiem, że jest wiele przyczyn tego stanu rzeczy, lecz jedną z nich są szczepionki. Nie ryzykowałbym. Nie widzę powodu do ryzykowania i, prawdę powiedziawszy, nie widzę powodu, dla którego miałbym pozwolić, aby rząd miał w tej sprawie ostatnie słowo. Jak wynika z mojego doświadczenia, rządowa medycyna jest często sprzeczna w swoich poglądach. Raz jest głoszony jeden, a raz drugi.
JR: I tak doszliśmy do układu równych szans.
MR: Tak. Niech ci, którzy chcą się szczepić, szczepią się a ci, którzy nie chcą, niech się nie szczepią. Ale jak już wcześniej wspomniałem, nie ma układu równych szans, gdy głosi się kłamstwa. Kiedy sprawa dotyczy małych dzieci, wszystkie decyzje podejmują ich rodzice, a ci potrzebują solidnej dawki prawdy. Co z dzieckiem, o którym opowiadałem i które zmarło z powodu szczepionki DPT? W oparciu o jakie informacje działali jego rodzice? Mogę ręczyć, że były sfałszowane. To nie były prawdziwe informacje.
JR: Medyczni specjaliści od public relations i środki masowego przekazu doprowadzają wspólnie rodziców do skrajnej paniki, epatując ich scenariuszami przedstawiającymi co się stanie z ich dziećmi, jeśli nie zostaną zaszczepione.
MR: Nadają odmowie szczepienia cechy przestępstwa. Przyrównują to do niewypełnienia obowiązków rodzicielskich. Pan walczy z tym przy pomocy lepszych informacji Buntowanie się przeciwko władzy zawsze stanowi wyzwanie i tylko pan może zdecydować, czy to zrobić. Każdy decyduje się na swoją własną odpowiedzialność. Medyczny kartel lubi się zakładać i zakłada się, że strach wygra.

O prowadzącym wywiad:
Jon Rappoport jest absolwentem college'u Amherst w Massa-chusetts i posiadaczem licencjatu z filozofii. Ma 63 lata i mieszka razem zżoną, dr Laurą Thompson, w San Diego w Kalifornii. Od 20 lat pracuje jako niezależny dziennikarz dochodzeniowy. Występował jako gość w ponad 200 programach radiowych i telewizyjnych w tym w programie stacji ABC Nightline, Journal Tony'ego Browno i Hord Copy. Od 30 lat prowadzi niezależnie dochodzenia dotyczące polityki, spisków, alternatywnej medycyny, kontroli umysłów, medycznego kartelu, symbologii i globalizacji. W roku 1996 zainicjował Wielki Bojkot ośmiu chemicznych gigantów, takich jak Monsanto, Dow, DuPont, Bayer, Hoechst, Rhóne-Poulenc, Imperiał Chemical Industries i Ciba-Geigy, który jest kontynuowany do dziś. Jest auto*rem książki Oklahoma City Bombing (Atak bombowy w Oklahomie City). Skontaktować się z nim można za pośrednictwem poczty elektronicznej, pisząc na adres rappoportjon@hotmail.com, lub poprzez jego stronę internetową zamieszczoną pod adresem www.nomo-refakenews.com.

źródło: hxxp://www.pozytywnewibracje.com.pl/...ask=view&id=78

Capricorn - 2009-04-08, 20:55

Judyt, a źródło?
Judyt - 2009-04-08, 21:16

Wkleiłam hxxp://209.85.229.132/search?q=cache:pXvaYgFALlMJ:forum.klamerka.pl/szczepionki/213-szczepionki-realne-zagrozenie-dla-zdrowia.html+%22doprowadzaj%C4%85+wsp%C3%B3lnie+rodzic%C3%B3w+do+skrajnej+paniki%22&cd=1&hl=pl&ct=clnk&gl=pl]stąd
an - 2009-10-04, 01:33

A czy wiadomo skąd ten artykuł - WYWIAD trafił do sieci? (jaką ma datę?)
Szukałam przez google i nie da się już znaleźć pierwotnych wersji, tylko to w archiwum google
Linki z tekstu nie działają

Może ktos z lepszym angielskim znalazłby coś poprzez autora wywiadu, i w ogóle - czy ten autor to rzeczywiście ktoś kto cieszy się uznaniem i komu mozna ufać? (ten autor wywiadu)

maharetefka - 2011-09-09, 10:46

:idea: u synka mojej kolezanki zostal zdiagnozowany autyzm. dziewczyna zywi rodzine bardzo tradycyjnie, biala maka, cukier, mieso, gotowe potrawy sloikowe, slodycze prawie swiecace od chemii itp. teraz szuka sposobow na zmiane diety, ale nie ma pojecia co dawac dzieciukowi do jedzenia, czarna rozpacz. ja od rana grzebie w necie, coby znalezc jakies blogi z przepisami, pomyslami czym mozna karmic malego (4 lata), ale znajduje same ogolniki. jesli znacie jakies miejsca w sieci, ktore moglyby zainspirowac kulinarnie mame malego igorka, prosze o linki. z gory dzieki...
lilias - 2011-09-09, 12:25

maharetefka,
hxxp://terapiadzieci.org/2007/03/dieta-w-autyzmie/
hxxp://autyzm-darek-autystyk.blog.onet.pl/Dieta-bezglutenowa,2,ID269631471,n
hxxp://www.dobradieta.pl/forum/viewtopic.php?t=17115
hxxp://www.dzieci.bci.pl/strony/autism/o_potrzebie_leczenia.htm
hxxp://forum.gazeta.pl/forum/w,1112,81987113,,Dieta_dziecka_autystycznego.html?v=2
hxxp://www.noni-noni.com.pl/autyzm-u-dzieci-autyzm-pomoc-w-leczeniu-autyzm-leczenie-naturalne-zaburzenia-funkcjonowania-mozgu.html

jest sporo w necie na ten temat, ale co najbardziej przydatne, nie wiem :roll:

maharetefka - 2011-09-09, 21:35

lilias, dziekuje! juz kolezanki linki od ciebie podeslalam :-) .
puszczyk - 2011-09-10, 00:14

maharetefka, dodam jeszcz, że hxxp://www.dzieci.org.pl/forum/]na tym forum może znaleźć kontakt z rodzicami dzieci z autyzmem.
hxxp://www.synapsis.waw.pl/]Fundacja Synapsis skupiająca polskie stowarzyszenia rodziców dzieci z autyzmem.

[ Dodano: 2011-09-10, 00:16 ]
A wracając do tematu:
Cytat:
Obecna epidemia autyzmu nie ma podłoża genetycznego.

Według ostatnich danych dla USA zaburzenia ze spektrum autyzmu dotyka 1 % populacji, co oznacza 1 dziecko z autyzmem na 100 dzieci bez zaburzeń ze spektrum autyzmu. Tak wysoka zachorowalność nazwana została „narodowym zagrożeniem zdrowia” ponieważ rosnąca liczba dzieci autystycznych jest już wyższa od łącznej liczby dzieci chorujących na raka i cukrzycę oraz AIDS.

Przez ostatnie lata weryfikowano hipotezę o genetycznej przyczynie wzrostu liczby zaburzeń ze spektrum autyzmu. Ta hipoteza nie została potwierdzona mimo ogromnych nakładów finansowych. Według przeglądu literatury naukowej (umieszczonego na stronie internetowej amerykańskiego ministerstwa zdrowia) genetyczne podłoże może wyjaśnić jedynie około 10% przypadków, z których część przypada na mutacje genów wrażliwych na czynniki środowiskowe – czytaj więcej The 2011 Interagency Autism Coordinating Committee Strategic Plan for Autism Spectrum Disorder Research – January 18, 2011.

Powyższy panel (w skrócie IACC) ogłosił nową strategię badań nad bezpieczeństwem szczepionek ukierunkowaną na weryfikację czy autyzm może być klinicznym efektem szczepień. Planuje się też badania zaburzeń czynności mitochondriów jako potencjalnego ryzyka mogącego wystąpić po szczepieniu. Zespół ekspertów będzie rozważać autyzm jako jeden z możliwych efektów u dzieci szczepionych i nie szczepionych, podkreślając jednak, że do tej pory nie ma dowodów na związek przyczynowo-skutkowy. Badania mają objąć również grupy dzieci do tej pory wyłączone z badań i mogące być bardziej podatne na powikłania poszczepienne.

Hipoteza o GENETYCZNEJ przyczynie wzrastającej ilości dzieci z zaburzeniami neurologicznymi umarła. Dopiero teraz najbardziej logiczna przyczyna wzrostu zachorowalności na autyzm, czyli CZYNNIKI ŚRODOWISKOWE, zaczyna być w centrum naukowych badań.

Czynniki środowiskowe to również szczepionki.

hxxp://autyzmaszczepienia.wordpress.com/przyczyny-epidemii-autyzmu-i/]Stąd.

maharetefka - 2011-09-10, 10:33

dziekuje puszczyk, przyda sie bardzo!
lilias - 2011-09-21, 11:54

hxxp://www.autyzmpomoc.org.pl/wiecej/35-proby-leczenia/68--leczenie-dzieci-wg-dr-franco-verzella-po-jego-wizycie-w-polsce.html
kamma - 2011-09-22, 16:42

Cytat:
Według ostatnich danych dla USA zaburzenia ze spektrum autyzmu dotyka 1 % populacji, co oznacza 1 dziecko z autyzmem na 100 dzieci bez zaburzeń ze spektrum autyzmu.

Spektrum autyzmu jest szerokie: to nie tylko autyzm, ale i inne zaburzenia, np. zespół Aspergera. Czyli nie jest to 1 przypadek autyzmu na 100, a zaburzeń ze spektrum autyzmu. Przy czym zaznaczam, że ostatnio wykrywalność tych zaburzeń znacznie się poprawiła. Kiedyś dzieciaki z zespołem Aspergera uważano za źle wychowane, rozwydrzone itp. Zespół został opisany w latach 80. XX wieku.
Są też inne całościowe zaburzenia rozwoju, np. dziecięce zaburzenie dezintegracyjne, w którym po 6-18 miesiącach prawidłowego rozwoju następuje NAGŁE pogorszenie funkcjonowania. Bywa, że różnica jest widoczna z dnia na dzień.
Zaburzenia ze spektrum autyzmu są zaburzeniami neurologicznymi: u osób autystycznych zauważano np. znacznie mniejszą liczbę neuronów w obszarze jądra migdałowatego. Te neurony nie znikają z dnia na dzień po szczepieniu: one w ogóle nie powstają w prawidłowej ilości.

neoaferatu - 2011-11-02, 20:54

Moja koleżanka miała synka, który funkcjonował zupełnie prawidłowo przez 15 pierwszych miesięcy swojego życia. Któregoś dnia poszła ze swoim zupełnie normalnie funkcjonującym synkiem na szczepienie MMR. NATYCHMIAST PO WSTRZYKNIĘCIU SZCZEPIONKI dziecko przestało kontaktować z otoczeniem, chłopczyk przestał mówić. Na drugi dzień miał już liczne objawy autyzmu.
Można teraz się kłócić czy jego choroba to Asperger, autyzm czy Dziecięce Zaburzenie Dezintegracyjne. Matce tego chłopca jest to obojętne. Leczy swoje dziecko, rehabilituje, na nic nie szczepi. Takich dzieci pełno jest w szkole, do której chodzą moi synowie. Czasem te dzieci mają po kilka diagnoz np. autyzm atypowy, dziecięce zaburzenie dezintegracyjne i autyzm zwykły.
Ciekawi mnie natomiast niezmiernie jakim cudem dziecko funkcjonuje normalnie mając nieprawidłowe neurony i nagle po szczepionce zaczyna funkcjonować w sposób kompletnie zaburzony mając te same nieprawidłowe neurony? To o co tu chodzi? Jakim cudem przed podaniem szczepionki dziecko funkcjonowało prawidłowo? I dlaczego pogorszenie następuje SKOKOWO I NATYCHMIAST ( po zaszczepieniu)?
Znam dzieci z autyzmem, Aspergerem i dezintegracyjnym zaburzeniem dziecięcym coraz więcej. Wystąpienie objawów tych chorób u różnych dzieci miało miejsce w różnym wieku. Niektóre były zupełnie zdrowe nawet przez trzy pierwsze lata swojego życia.
Zanim zaczęto masowo wstrzykiwać dzieciom szczepionki autyzm był NIEPRAWDOPODOBNIE RZADKIM SCHORZENIEM.

[ Dodano: 2011-11-08, 10:09 ]
Szczepionka nie powoduje autyzmu, ona go tylko wywołuje. Lawinowo rosnąca liczba zapadających na autyzm dzieci świadczy o tym, że czynnik genetyczny jest w tym schorzeniu co najmniej drugorzędny, na pierwszym miejscu wśród katalizatorów autyzmu znajdują się czynniki zewnętrzne - środowiskowe (szczepionki, leki chemiczne, zatrucia metalami ciężkimi itd. itp.).

wegedyniak - 2011-11-08, 22:00

neoaferatu napisał/a:
... na pierwszym miejscu wśród katalizatorów autyzmu znajdują się czynniki zewnętrzne - środowiskowe (szczepionki, leki chemiczne, zatrucia metalami ciężkimi itd. itp.).

Czyli rozwój motoryzacji powoduje zwiększenie zachorowalności na autyzm?
Spaliny to m.in ołów.

alcia - 2011-11-09, 09:41

wegedyniak napisał/a:
Czyli rozwój motoryzacji powoduje zwiększenie zachorowalności na autyzm?

tak

wegedyniak - 2011-11-15, 10:09

Wobec tego na obecnym poziomie pseudo ochrony środowiska inwestycje drogowe za publiczne, unijne a nawet za prywatne pieniądze to niszczenie środowiska (podtruwanie i zatruwanie Ludzi w imię rozwoju motoryzacji).
Przecież budowlany sprzęt drogowy jest jeszcze bardziej toksyczny od coraz większej ilości aut jeżdżących po istniejacych drogach.

Dobrze myślę?

frotka - 2013-08-31, 11:43

Już kilka dni temu miałam podać link do tego filmu, ale jakoś zapomniałam. Film jest fabularny. Dotyczy on histor doktora Wakefielda, który wysunął tezę, że za autyzm odpowiedzialna jest MMR. Część osób pewnie go widziała. Dla tych, którzy nie oglądali, a są zainteresowani podaję link do wszystkich 5 części:

hxxp://kefir2010.wordpress.com/2013/08/23/wszystkie-czesci-skandalizujacego-dokumentu-uslyszec-cisze-to-film-zakazany-w-wielu-krajach/


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group