wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Wiek niemowlęcy - Masaż

Anja - 2009-07-30, 22:13
Temat postu: Masaż
Robicie Waszym pociechom masażyk po kąpieli? Podobno dzieci dzięki niemu są spokojniejsze... :mryellow: Ja robię, choć nie ma u nas tak dobrze, jak sugerował m.in. Zawitkowski, że dziecię potem szybko usypia... :-?
Opinie co do tego, kiedy można zacząć robienie masażu, są podzielone - niektórzy twierdzą, że od 3-4 miesiąca, inni, że po 3 tygodniu. Ja, za radą Bożeny Kierył, na początku robiłam 'masaż motylkowy', w 3 tygodniu przeszłam na 'normalny', choć motylkowy nadal robię, żeby go 'domykać' i m.in. wygaszać odruch moro i łagodzić napięcie.
Młody na początku przyjmował to z pewnym niepokojem, ale nie płakał. Nie robiłam nic na siłę, choć starałam się codziennie po kąpieli. Szczerze mówiąc, efekty widzę dopiero ostatnio. Młody wyluzował i pozwala sobie zrobić coraz więcej. Ma też mniej spięte ciałko...
Masujecie?

vegan ciacho - 2009-07-30, 23:46

Ja nie masuje, ale chyba zaczne skoro taki masaz moze wygaszac odruch moro i lagodzic napiecie. Chyba gdzies mam jakas instrukcje jak masowac maluszka. Dostalam od poloznej albo w szpitalu.
Lily - 2009-07-30, 23:48

a tu był taki pokrewny temacik hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=458&highlight=masa%BFyki ;)
gemi - 2009-08-01, 21:22

Masuję już ok. 4 miesiące całe ciało (nauczyłam się na zajęciach dla mam z niemowlakami). Wcześniej intuicyjnie masowałam stópki (kilka razy w ciągu dnia i praktycznie od urodzenia) i dłonie. Pawełek nie miał dzięki temu kolek (a zapowiadał się w szpitalu na kolkowy egzemplarz). A odkąd zaczęłam masować jego całe ciałko po kąpieli, zasypia mniej więcej o godzinę wcześniej niż przed tymi ceremonioami. Te rytuały przypominają mu, że już pora powoli zamykać oczy.
Mam dzięki temu wrażenie lepszego kontaktu z moim bąblem i lepiej potrafię wsluchać się w jego potrzeby. No i bąbel kojarzy sobie przewijak bardzo przyjemnie, dzięki czemu od początku nie mieliśmy z nim jazd przy zmianie pieluch.

blamagda - 2009-08-02, 11:47

a czego używacie do poślizgu? czy może niczego? Ja Gutka próbowałam, ale nóżkami macha i wyrywa, jakoż i rączkami, tak że ze trzy "masnięcia" się da na szybkości i koniec tego dobrego, a twarzy i klatki jakoś sobie nie daje, łapkami mnie odgania. No ale jeszcze popróbuję, jak mówisz Gemi, że to antykolkowe!
Swiatelko - 2009-08-02, 15:07

co używacie jako nawilzaczy, oleju ? co dzieci lubią i co jest bliskie naturze ?
Anja - 2009-08-02, 16:28

Ja używam oliwy z oliwek.
Magda, mój Artek na początku też był spięty / nerwowy, więc masaż był krótki. Polecam ten motylkowy - trzeba stosunkowo mocno przejechać dłońmi po ciele dziecięcia od główki, "zbierając" rączki (generalnie w ogóle ponoć trzeba dbać o przyciąganie rączek do ciała), jednocześnie po brzuszku, aż do nóżek, lekko je rozprostowując. Z tego co mnie uczono, on Cię łapkami nie "odgania", tylko po prostu nie do końca nad nimi panuje - dlatego właśnie mu je do ciała czule "przyginaj" (kurcze, szkoda, że nie mogę tego pokazać - bo to może brzmi jak jakieś znęcanie się nad dzieckiem... ;-) ) - takie "domykanie" rączek jest uspokajające.
Warto też robić "ćwiczenia" - krzyżowanie rączek dziecka (to też wygasza odruch Moro), przyginanie nóżek do brzuszka, czy dotykanie lewą rączką prawej stópki (i na odwrót). Wydaje się banalne, ale nam na początku nie wychodziło, tak się A. prężył...

gemi - 2009-08-02, 17:00

Anna córka Róży napisał/a:
Warto też robić "ćwiczenia" - krzyżowanie rączek dziecka (to też wygasza odruch Moro), przyginanie nóżek do brzuszka
to owszem
Anna córka Róży napisał/a:
dotykanie lewą rączką prawej stópki (i na odwrót).

ale z tym bym uważała. Ponoć nie poleca się przez pierwsze 2-3 miesiące.. można nadwyrężyć bark i bioderka, bo dzieci się za mocno jeszcze spinają.

blamagda Gutek jest jeszcze za młody na masaż całego ciałka. Poczekaj jeszcze ze 2-3 tygodnie. Póki co masuj delikatnie stópki i głaskaj dłonie po wierzchu i po wewnętrznej stronie, jeśli nie zaciska piąstek (a jesli zaciska to nie otwieraj ich na siłę). Masaż stópek jest rzeczywiście antykolkowy. Na brzuszek przyjdzie czas pod koniec drugiego miesiąca. Brzuch jest podobno baaaardzo wrażliwym miejscem u takich maluszków.
blamagda napisał/a:
a czego używacie do poślizgu?

Ja do masażu używam oleju sezamowego zimnotłoczonego. Podobno rewelacyjny jest też olejek ze słodkich migdałów. Po kąpieli nie potrzebowałam smarować całego ciałka, gdyż do wanienki wlewałam przecedzoengo "glutka" z zaparzonego siemienia lnianego. Świetnie nawilża :) Pawełek nie lubił z początku masażu innych części ciała niż nóżki i ewentualnie rączki, więc dzięki tej lnianej metodzie nie musiałam go męczyć.

Anja - 2009-08-02, 17:01

gemi napisał/a:
ponoć nie poleca się przez pierwsze 2-3 miesiące.. można nadwyrężyć bark i bioderka, bo dzieci się za mocno jeszcze spinają.

Gemi, wiem od terapeutki, że można. :-)

gemi - 2009-08-02, 17:05

Anna córka Róży napisał/a:
gemi napisał/a:
ponoć nie poleca się przez pierwsze 2-3 miesiące.. można nadwyrężyć bark i bioderka, bo dzieci się za mocno jeszcze spinają.


Gemi, wiem od terapeutki, że można.
ja mam tę informację od dr Preeti Agrawal, że ćwiczenia po skosie ciała (nóżka do rączki) powinny trochę zaczekać.
biechna - 2009-08-02, 19:14

Dziewczyny, nie trzeba jakoś specjalnie wygaszać odruchu Moro, on się sam zintegruje z całym układem ruchów między 2-4 miesiącem, a pełni też pewne istotne dla rozwoju funkcje. Co innego, gdy odruch jest przetrwały. Nie chce mi się przepisywać z książek, wyciąg info jest na Wiki: hxxp://pl.wikipedia.org/wiki/Odruch_Moro
Anja - 2009-08-02, 21:45

Biechna, ja też się zdziwiłam z tym wygaszaniem odruchu moro - wszędzie piszą, że to się dzieje samo. Jakby nie było, widzę po moim synu, że owo "domykanie" czy masaż motylkowy bardzo mu pomaga. Więc, nieważne - wygasza, czy nie... ;-)
Gemi, jak widać, różne są zalecenia i co do gimnastyki i co do masażu niemowląt - każdy ma swoją teorię. :-) Jak jeszcze byłam w ciąży, byłam na dwóch warsztatach o masażu i zwł. ten prowadzony przez Bożenę Kierył zrobił na mnie ogromne wrażenie. Babka jest specjalistką od rozwoju niemowląt i pokazywała nam, co można z nimi robić. No to robię. :-) I chyba nic złego synowi nie zrobiłam, bo ostatnia kontrola ortopedyczna niczego nie wykryła... ;-) Ale masz rację, że trzeba uważać - dzieciaki rzeczywiście się spinają i pewnie można coś nadwrężyć... A kto prowadził warsztaty na których byłaś - dr Preeti Agrawal? Z jej powodu żałuję, że nie mieszkam bliżej Wrocławia... ;-)

dżo - 2009-08-02, 21:48

Anna córka Róży napisał/a:
Babka jest specjalistką od rozwoju niemowląt i pokazywała nam, co można z nimi robić.

Anna córka Róży, a co można? chętnie poczytam i poćwiczę z Tymonem :-) .
Nam pediatra pokazywała jedynie jak uczyć dziecko przewracania z plecków na brzuszek oraz jak ćwiczyć bioderka.

gemi - 2009-08-03, 12:14

Anna córka Róży napisał/a:
jak widać, różne są zalecenia i co do gimnastyki i co do masażu niemowląt - każdy ma swoją teorię.

dokładnie :) Ważne, żeby intuicyjnie wyczuć co jest najlepsze dla nas i dla naszych dzieci.

[ Dodano: 2009-08-03, 12:17 ]
Anna córka Róży napisał/a:
A kto prowadził warsztaty na których byłaś - dr Preeti Agrawal? Z jej powodu żałuję, że nie mieszkam bliżej Wrocławia...

częściowo ona, a częściowo ludzie z fundacji, którą założyła. Dr Agrawal nagrała płytę z masażem dla niemowląt - można sobie ją nawet zamówić hxxp://www.szkolarodzenia.wroclaw.pl/index.php?menu=stronaGlowna&id_men=1
Chodziłam do niej do szkoły rodzenia i na spotkania mam z niemowlakami. Super sprawa!

Anja - 2009-08-04, 13:15

dżo napisał/a:
a co można? chętnie poczytam i poćwiczę z Tymonem :-) .


Dżo, można robić te ćwiczenia, o których pisałam dwa dni temu (zapomniałam wtedy wspomnieć o "rowerku"; a co do przyginania nóżek do brzuszka to ponoć trzeba je krzyżować w kostkach - dlaczego to kij wie) - ale pewnie (?) dla Twojego Tymona to juz bedzie bułka z masłem, więc pewnie musiałabyś poszuakć czegoś dla bardziej zaawansowanych. ;-)

dżo napisał/a:
Nam pediatra pokazywała jedynie jak uczyć dziecko przewracania z plecków na brzuszek oraz jak ćwiczyć bioderka.


Ooo, a jak to się robi?

blamagda - 2009-08-04, 13:52

dżo, ja dostałam na szkole rodzenia cały zestaw masażowy - z chęcią ci podeślę na maila albo na PW jeśli tam się da dać załącznik. Jest po 1 stronie poświęcone: twarzy, rączkom, brzuszkowi, nóżkom i jeszcze brzuszkowy antykolkowy.
dżo - 2009-08-04, 16:52

blamagda, bardzo chętnie, zaraz napiszę prv :-D

Anna córka Róży, nie wiem czy potrafię obrazowo to opisać ale spróbuję:
1. przewracanie na brzuszek np. na prawa stronę: jedną ręką nalezy trzymać dziecku lewą nóżkę w pachwinie tak aby ją zablokować a drugą reką zgiąć prawą nóżkę w kolanie i kierować delikatnie na bok w prawą stronę tak aby dziecko swobodnie przekręciło się na brzuszek.
2. bioderka - to jest proste do opisu :-) - rączkami dziecka dotknąć stóp tak aby sobie je chwyciło (pomóc chwycić jesli jeszcze samo tego nie potrafi) czyli zrobic pozycję na tzw. żabę i przekręcać powoli malucha w lewą stronę , na plecki i w prawą stronę. U nas to ćwiczenie często kończy się bezpieluchowym wychowywaniem :mrgreen: .

Te ćwiczenia warto robić codziennie, przy każdej aktywności dziecka. My traktujemy je jako zabawę i dobrze nam wychodzą :-) .

Anja - 2009-08-05, 16:51

Dzięki Dżo i dzięki Ci Magdo za przysłane materiały. :->
Mam pytanie o dwie rzeczy, które podobno lubią maluchy: turlanie oraz podciąganie dziecka za rączki do siedzenia (chyba nawet nie po to, żeby przyspieszać siedzenie, ale wzmacniać jakieś tam mięśnie) - obie te praktyki wydają mi się lekko niebezpieczne... ;-) Ale może któraś z Was tak męczyła swoje dziecię? Jeśli nic mi się nie pokićkało, polecali to w "Zabawach fundamentalnych".

dżo - 2009-08-05, 17:32

Anna córka Róży napisał/a:
podciąganie dziecka za rączki do siedzenia

Anna córka Róży, nasz Tymon strasznie się do tego wyrywał jak miał 3 miesiące i gdy dawałam mu ręcę do chwytał moje palce i "sam" siadał, teoretycznie sam bo później jak skonsultowałam to z pediatrą to ona powiedziała , że nawet jak nam rodzicom wydaje się , ze dziecko samo się ciągnie do góry to nie jest to prawda bo my mu mimowolnie i nieświadomie pomagamy a tak się nie powinno robić,
w każdym razie odradzała takie praktyki i mimo dużej chęci Tymona do tej zabawy zaniechaliśmy jej, choć w sumie jak widzę niektóre maluchy duzo młodsze od Tyma sadzane swobodnie przez rodziców to trochę mam watpliwości czy ta ostrozność jest nie na wyrost,

biechna - 2009-08-05, 19:26

Anna córka Róży napisał/a:
podciąganie dziecka za rączki do siedzenia

Wg mnie nie powinno się tego robić, kręgosłup, stawy i mięśnie nie są jeszcze gotowe na takie obciążenie, jakim jest utrzymanie ciężaru "koleboczącego" się przecież jeszcze ciała.
Absolutnie najlepiej wzmacnia mięśnie leżenie na brzuszku - ćwiczy wtedy szyja, kark, ręce, brzuszek, plecy i - moim zdaniem, wysnutym na podstawie przeczytania licznych publikacji - to wystarcza. Staś kiedyś się podciągnął parę razy, ale tak jakoś nagle, niezuważenie, ja go wtedy po prostu znowu kładłam, bo zresztą "siedząc" tak się gibał, że aż strach.
Ale ja wyrocznią nie jestem, Staś ciągle nie siedzi, a gdy czasem go chwilę trzymam posadzonego, bo np. zmieniam pozycję swoją itp. to gibie się jako i dawniej, i nie zanosi się, że prędko siądzie, zdecydowanie prędzej ruszy wg mnie. Inna jeszcze sprawa, że on ma już prawie 9,5 kg i otulony jest miękkim płaszczem "niemowlęcych uroczych fałd" ;-)
Ja Stasinka turlałam po materacu naszym lekko, nie wiedziałam, że to mogłoby być niebezpieczne. Na szczęście chyba 2 dni po naszym pierwszym zabawowym turlaniu Stach zaskoczył i od tamtej pory turla się sam.
dżo napisał/a:
czy ta ostrozność jest nie na wyrost,

A ja jednak wolę ostrożność na wyrost, wg mnie nie ma co poganiać, jeśli co jakiś czas podnosi się alarm, że to dla stawów czy kości niebezpieczne. Po co ryzykować, skoro dziecko przecież wreszcie na serio usiądzie?

Martuś - 2009-08-05, 20:09

Hmm, czytam ten wątek od paru dni i postanowiłam się odezwać, bo coraz szerzej mi się otwierają oczy ze zdziwienia. Może zacznę od tego, że uważam masowanie, tulenie czy inne formy kontaktu z dzieckiem za rzecz jak najbardziej pozytywną, ale mam 'alergię' na wszelkiego rodzaju dorabianie ideologii i przypisywanie czemuś cudownych właściwości, których nie ma, tylko dlatego, że nam to coś akurat pasuje. I tak: masaż mógłby może łagodzić pewne objawy kolki, ale na pewno nie ma działania 'antykolkowego', tym bardziej, że nikt do końca przyczyn kolki nie zna. A w szpitalu nie da się rozpoznać, czy 'zanosi się u dziecka na kolki' czy nie, bo kolka pojawia się, jak dziecko ma ok trzech tygodni.

Dodam jeszcze, że jeśli czyjeś dziecko uwielbia masaż i dzięki temu czuje się zrelaksowane, to fajnie, tylko warto mieć świadomość, że nie jest to wynik jakichś specjalnych rodzicielskich starań, tylko po prostu taki łatwy w obsłudze model dziecka, stacjonarny i zgadzający się na 'bezczynne' leżenie. Dla Jasia na przykład takie leżenie od trzeciego dnia po narodzinach było zbrodnią, a leżenie na plecach było zbrodnią najwyższego kalibru, i mimo podejmowanych przeze mnie prób nienawidził wszelkich masaży i po kilku chwilach kończyły się one rykiem. Także nie każde dziecko lubi masaż i nie na każde działa on relaksująco, na niektóre wyłącznie wnerwiająco ;)

A co do wszelkich praktyk mających na celu 'ćwiczenie' umiejętności siadania, przewracania na brzuch itp, to uważam, że są one nie tylko zbędne, ale również niebezpieczne i szkodliwe, jak zresztą każda praktyka mająca na celu przyspieszenie rozwoju dziecka. Dziecko powinno ćwiczyć, ale samo, leżąc na brzuchu, i dopiero jeśli usiądzie całkowicie samodzielnie z tej pozycji można powiedzieć, że opanowało umiejętność siedzenia. Podciąganie za ręce na pewno nie ćwiczy tych mięśni, które są potrzebne do samodzielnego siadania. Moim zdaniem takie podciąganie do siadania ma równie 'zbawienny' i 'ćwiczebny' wpływ na kręgosłup dziecka, jak wsadzanie go w chodzik, kiedy nawet nie umie stać, czy też prowadzanie za rączki, kiedy ledwo stoi. Piszę o tym i uczulam na to zawsze, bo często rodzicom wydaje się, że jak dziecko rączki wyciąga, to znaczy, że jest gotowe do siedzenia. A prawda jest taka, że jest wtedy ono jedynie gotowe do tego, aby zacząć próbować ćwiczyć tą umiejętność, ale zanim ją osiągnie, mija zwykle kilka miesięcy (przeciętne dziecko siada samo w 9. miesiącu życia, przynajmniej tak mi się wydaje). Rodzice zwykle sadzają na siłę dzieci około półroczne, albo i młodsze, i jeśli delikwent się od razu nie osuwa, to wtedy rodzice zwykle z dumą stwierdzają, że ich dziecko 'już siedzi'. Może ono co prawda przez chwilę siedzieć nawet w miarę stabilnie, szczególnie, jeśli jest 'klockowatej' budowy, ale nigdy nie wiadomo, jak to się odbije na stanie jego kręgosłupa. Dodatkowo takie dzieci, które rodzice sadzają, stawiają, przewracają itd. często w efekcie rozwijają się znacznie wolniej, niż ich przeciętni rówieśnicy, bo raz, że nie mają okazji robić tego, co powinny, czyli leżeć na brzuchu, a dwa, że przyzwyczajają się, że rodzice wszystko robią za nie i same nie mają ochoty próbować np. siadać, skoro zawsze można zacząć wrzeszczeć i wtedy matka przyjdzie i posadzi. Takie dzieci mogą również ominąć etap raczkowania czy tez zacząć raczkować bardzo późno.

Cytat:
A ja jednak wolę ostrożność na wyrost, wg mnie nie ma co poganiać, jeśli co jakiś czas podnosi się alarm, że to dla stawów czy kości niebezpieczne. Po co ryzykować, skoro dziecko przecież wreszcie na serio usiądzie?

Dokładnie!

dżo - 2009-08-05, 20:43

Martuś napisał/a:
coraz szerzej mi się otwierają oczy ze zdziwienia

Martuś, a co konkretnie wprawiło Cię w to zdumienie/zdziwienie?

Martuś - 2009-08-05, 20:59

To wszystko, co skomentowałam ;) Najbardziej chyba przypisywanie masażowi mocy zapobiegania kolce oraz to, że różni spece czy też podręczniki polecają 'uczenie' dziecka siadania.
Anja - 2009-08-05, 21:39

OMG, Martuś, jaki ostry ton... :-D Ale ja też jestem zdecydowaną przeciwniczką przyspieszania rozwoju dziecka. I pisząc o podciąganiu za rączki od razu zaznaczyłam, że nie pytam o przyspieszanie umiejętności siadania, ale - podobno - o rozwój mięśni. A że akurat mi wcięło Zabawy Fundamentalne - stąd moje pytanie do Was, czy wiecie, o co w tym biega. Bo mi również - jak zaznaczyłam powyżej - owe praktyki, o które pytam, wydają się - zacytuję siebie samą - "lekko niebezpieczne". :-> Też jestem za ostrożnością... :-> Proszę czytać moje posty ze zrozumieniem... ;-)
A co do masażu - każdy robi swemu dziecku to, co lubi i w czym się czuje dobry... :-) Jednak masaż zaleca się przede wszystkim(!) dzieciom "trudnym w obsłudze" (po prostu ma działanie terapeutyczne), a nie aniołkom. A że dzieci nie chcą leżeć plackiem - to prawda... na początku. Dlatego w wielu materiałach zaleca się 2-3 minuty na początek, bardziej głaskanie niż konkretny nacisk i tak po trochu, jeśli się da. Mój synek na początku był wobec masażu nieco nieufny, a obecnie leży plackiem, nie wierzga i wpatruje się we mnie jak zahipnotyzowany przez jakieś 10-15 minut. Szok.
:-)

Martuś - 2009-08-05, 23:34

Anna córka Róży, nie zrozum mnie źle, mój ostry ton nie był skierowany do Ciebie, bo dobrze zrozumiałam, że podchodzisz do tego z dystansem, tylko był wyrazem mojej dezaprobaty dla takich praktyk, nie skierowanym do nikogo personalnie, a sprawa ta budzi we mnie duże emocje, bo mam w rodzinie ludzi tak postępujących i po prostu żal mi strasznie ich dziecka i wszystkich innych dzieci, które są ofiarami niedowartościowania i niespełnionych ambicji / ew. nieświadomości własnych rodziców.. Oczywiście nie sądzę, żeby ktokolwiek w tym wątku miał potrzebę przyspieszania rozwoju dziecka na siłę, ale czasem można popełnić różne błędy nawet nie zdając sobie z tego sprawy, właśnie m.in. dlatego, że dziecko się wyrywa albo teściowa namawia itp.

[ Dodano: 2009-08-05, 23:41 ]
A mięśnie dziecko sobie samo rozwinie, dokładnie te które mu potrzeba, jeśli tylko zostawimy je w spokoju i damy mu ku temu okazję ;) Wystarczy zrobić eksperyment i najpierw poprosić kogoś, by podciągnął nas za ręce, a następnie samemu usiąść z leżenia na brzuchu, skupiając się przy tym na partiach mięśni, które pracują, wnioski nasuną się same ;)

[ Dodano: 2009-08-05, 23:49 ]
Jeśli chodzi o masaż, to cóż, nie będę się spierać, może gdyby dziecko było 'nieco nieufne', to bym próbowała dalej, ale znam swoje dziecko i wiem, kiedy ma szansę się do czegoś przyzwyczaić a kiedy nie, no ogólnie to, co napisałaś świadczy o tym, że z pewnym określonym typem dzieci nie miałaś nigdy do czynienia ;) I uwierz mi (albo i nie, kiedyś i tak się o tym przekonasz), że nie ma takich rzeczy, które byłyby dobre i terapeutyczne dla wszystkich dzieci, każde dziecko jest inne i to, co na jedno wywiera dobry wpływ, na inne może mieć zupełnie odwrotny. A Jaś do dzisiaj przy wszelkich masażach się wkurza i wyrywa i nigdy nie udało mi się go pomasować dłużej, niż kilka sekund, mimo że i tak teraz można wynegocjować z nim dużo dłuższe (czyli czasem porywach do minuty) leżenie.
Jeśli ktoś wierzy w chińską mądrość to mogę napisać tyle, że wszystkie dzieci urodzone w roku Bawoła są z natury raczej powolne i lubią sobie poleżeć, także żadna matka Bawoła nie zrozumie matki megażywiołowego Szczura ;) (chyba, że dziecko jest jednocześnie Szczurem i Bawołem :P ale to już mega OT)

renka - 2009-08-05, 23:50

Martuś napisał/a:


[ Dodano: 2009-08-05, 23:41 ]
A mięśnie dziecko sobie samo rozwinie, dokładnie te które mu potrzeba, jeśli tylko zostawimy je w spokoju i damy mu ku temu okazję ;)


No niekoniecznie. Wg mnie jednak dobrze z dzieckiem cwiczyc juz od malego, szczegolnie, jezeli ono np. samoistnie wyrabia sobie miesnie tylko jednej strony. Ronka miala problemy z przewracaniem sie - szczegolnie na jedna strone i dopiero po wizycie u neurologa i zaleconych prostych cwiczeniach wszystko sie unormowalo.
Niestety nikt jej pozniej nie kontrolowal fachowym okiem i niedawno pan rehabilitant powiedzial, ze to moglo byc rowniez przyczyna tego, ze juz teraz ewidentnie ma skrzywienie kregoslupa i nierownosc konczyn (chyba tez obnizenie z jednej strony stawu biodrowego).

Martuś - 2009-08-05, 23:53

Anna córka Róży napisał/a:
obecnie leży plackiem, nie wierzga i wpatruje się we mnie jak zahipnotyzowany przez jakieś 10-15 minut.

No widzisz. Moje dziecko tak nie leżało nigdy. NIGDY. Poza snem (podczas którego też nie leży spokojnie i prawie nigdy na plecach) nie zdarzyło mu się w całym jego życiu przytomnie leżeć bez ruchu 10 minut. A zresztą..

[ Dodano: 2009-08-05, 23:55 ]
renka, co to znaczy, że dziecko sobie wyrabia mięśnie z jednej strony? Chyba piszesz o dziecku, które ma jakieś problemy neurologiczne, bo ja nie zauważałam niczego takiego? Dzieci się zwykle przewracają i w jedną, i w drugą stronę. A jak dziecko ma asymetrię, obniżone napięcie itp to chyba jasne, że trzeba z nim ćwiczyć.

renka - 2009-08-05, 23:57

Martuś napisał/a:
Anna córka Róży napisał/a:
obecnie leży plackiem, nie wierzga i wpatruje się we mnie jak zahipnotyzowany przez jakieś 10-15 minut.

No widzisz. Moje dziecko tak nie leżało nigdy. NIGDY. Poza snem (podczas którego też nie leży spokojnie i prawie nigdy na plecach) nie zdarzyło mu się w całym jego życiu przytomnie leżeć bez ruchu 10 minut. A zresztą..


Moj mega zywiolowy wulkan Fionka tez nigdy tak nie lezal, ale odkad chodze na rehab. z Ronka i pan podsunal pomysl masowania Ronki czyms o nierownej strukturze, to sprobowalam zrobic tez Fionce i teraz mala sama przynosi pileczke z kolcami i sie kladzie wyczekujac na masaz ;-) Tak wiec roznie to bywa, moze Jas kiedys tez polubi jakas forme polegiwania - czy to na masaz czy z powodu innej przyjemnosci ;-)

Martuś - 2009-08-05, 23:58

Spoko, a różnymi finezyjnymi masażerami też próbowaliśmy - podoba mu się i daje się masować przez kilka sekund ;) A najbardziej sam lubi masować krzesła :P

[ Dodano: 2009-08-05, 23:59 ]
A że kiedyś w końcu chłopak położy się z własnej woli, to nie mam najmniejszych wątpliwości :)

renka - 2009-08-06, 00:02

Martuś napisał/a:


renka, co to znaczy, że dziecko sobie wyrabia mięśnie z jednej strony? Chyba piszesz o dziecku, które ma jakieś problemy neurologiczne, bo ja nie zauważałam niczego takiego? Dzieci się zwykle przewracają i w jedną, i w drugą stronę. A jak dziecko ma asymetrię, obniżone napięcie itp to chyba jasne, że trzeba z nim ćwiczyć.


Ronka nie miala zadnych problemow neurologicznych, po prostu byla bardziej aktywna na jedna strone. Tak wiec chwila prostych cwiczen pomogla jej w rownomiernym rozwoju miesni (pomijajac juz, ze teraz ma stwierdzony brak miesni brzusznych czy tez grzbietowych i musze z nia cwiczyc - i nie wiem dlaczego tak jest).

Lily - 2009-08-06, 00:04

renka napisał/a:
Ronka nie miala zadnych problemow neurologicznych, po prostu byla bardziej aktywna na jedna strone.
to się ponoć bierze z nierównomiernego napięcia mięśniowego i dlatego z jednej strony mięśnie stają się silniejsze, potem np. "ciągną" jedną stronę kręgosłupa i go krzywią, dlatego czasem ćwiczenia są niezbędne...
renka - 2009-08-06, 00:07

Lily napisał/a:
renka napisał/a:
Ronka nie miala zadnych problemow neurologicznych, po prostu byla bardziej aktywna na jedna strone.
to się ponoć bierze z nierównomiernego napięcia mięśniowego i dlatego z jednej strony mięśnie stają się silniejsze, potem np. "ciągną" jedną stronę kręgosłupa i go krzywią, dlatego czasem ćwiczenia są niezbędne...


U Ronki neurolog nie stwierdzila zadnych nieprawidlowosci w napieciu czy w czymkolwiek innym, tylko powiedziala, ze ma po prostu slabsze miesnie z jednej strony (byc moze z drugiej dostawala wiecej bodzcow, ktore pobudzaly ja do wiekszej aktywnosci, choc ja staralam sie ja klasc w rozne strony) i poprzez cwiczenia trzeba bylo to unormowac.

poughkeepsie - 2009-08-08, 21:16

ja polecam również lekturę Rojkowskiej "Naucz dziecko myśleć i czuć". Absolutnie nie należy przyspieszać rozwoju fizycznego dziecka na siłę tylko zostawić jego własnemu tempu, bo to fatalnie wpływa na rozwój mózgu i może się odbić na dziecku nawet wiele lat później. Ale wydaje mi się, że delikatny masaż jak dziecko lubi jest w porządku, przecież to normalna forma kontaktu fizycznego z dzieckiem. Co innego przyśpieszanie umiejętności siadania, raczkowania czy nie daj boże stawania i chodzenia. Tylko ja na razie taki wiency teoretyk jestem :P
gemi - 2009-08-10, 12:41

znalazłam coś w temacie: hxxp://e-masaz.pl/masaz_niemowlecia.html

Martuś napisał/a:
Dodam jeszcze, że jeśli czyjeś dziecko uwielbia masaż i dzięki temu czuje się zrelaksowane, to fajnie, tylko warto mieć świadomość, że nie jest to wynik jakichś specjalnych rodzicielskich starań, tylko po prostu taki łatwy w obsłudze model dziecka, stacjonarny i zgadzający się na 'bezczynne' leżenie.

i tu mamy całkiem odmienne zdanie. Na pierwszej lekcji kursu masażu, gdzie uczyłam się wraz z innymi mamami masować swoje malutkie pociechy, były wrzaski i protesty praktycznie u 90% szkrabów. Po tygodniu, gdy spotkałyśmy się ponownie, wszystkie mamy zgodnie strwierdziły, że maluchy się uspokoiły i polubiły masaż niektórych partii ciała (głównie nóżek i stópek). Wszystko więc działo się powoli. Takie "zbiorowe" doświadczenie mnie przekonało o uspokajającym działaniu masowania. Podobno bardzo ważne jest podejście mamy - nie można się spinać, zmuszać. Trzeba wybrać moment, gdy i masujący i masowany mają dobry humor.
Oczywiście, mogą się zdarzyć wyjątki, które i tak się będą wyrywać - zupełnie jak Twój Jaś. Może się kiedyś da przekonać?
Martuś napisał/a:
Jeśli ktoś wierzy w chińską mądrość to mogę napisać tyle, że wszystkie dzieci urodzone w roku Bawoła są z natury raczej powolne i lubią sobie poleżeć, także żadna matka Bawoła nie zrozumie matki megażywiołowego Szczura
czyżby chińska medycyna była aż tak ściśle związana z chińskim horoskopem? ;-)
Martuś napisał/a:
na pewno nie ma działania 'antykolkowego'

Martuś, dzięki za zwrócenie mi uwagi. Nieprecyzyjnie się wyraziłam - oczywiście miałam na myśli, że
Martuś napisał/a:
masaż mógłby może łagodzić pewne objawy kolki
powiem więcej (zgadzając się z opinią dr Preeti Agrawal i naprawdę dobrej homeopatki), że masaż stópek właśnie takie łagodzące działanie posiada.
Z resztą nie od dziś wiadomo o refleksologii. Można w nią wierzyć lub nie (podobnie jak w homeopatię), ale ...działa :-D

Anja - 2009-08-11, 07:25

Mój Słodziak właśnie masaż stópek najbardziej lubi i często od niego zaczynałam. A więc to nie przypadek... :-)
Ja muszę dodać, że wieczorem nasz synek często jest marudny i wydaje mi się, że z masażu będą nici (masaż u nas jest zawsze po kąpieli, kąpiel po jedzeniu - no, trochę to trwa...), więc daję mu powąchać oliwę i tylko muskam ciałko. I on z reguły daje się przekonać i wyłącza marudzenie na czas masażu. :mryellow: Po masażu znowu do niego wraca (więc trzeba go szybko i skutecznie położyć spać). :-) Najlepsze jest to, że powoli staje się pieszczochem - przypomina mi czasem głaskanego kota... :->
Gemi, ile czasu trwał i ile kosztował ten kurs?

gemi - 2009-08-11, 10:34

Anna córka Róży napisał/a:
Mój Słodziak właśnie masaż stópek najbardziej lubi i często od niego zaczynałam. A więc to nie przypadek...
bo podobno mamy czuje intuicyjnie najlepiej, co jest dobre dla ich dzieci. I niektórzy mówią, że najlepszym lekarzem dla dziecka jest jego mama :)

Anna córka Róży napisał/a:
Gemi, ile czasu trwał i ile kosztował ten kurs?

chodziłam na ten kurs w ramach fundacji "Kobieta i natura" u dr Agrawal właśnie. Było to jakby przedłużenie szkoły rodzenia, bo zajęcia były dedykowane dla mam wraz z niemowlakami. Były to 4 trzygodzinne cotygodniowe spotkania, w których miałyśmy różne bloki tematyczne. Cały cykl kosztował 100 zł i obejmował spotkania z masażystką, fizjoterapeutą, psychologiem, homeopatą, dziewczyną szyjącą chusty i pasjonatką zdrowego żywienia. Więc grafik zapełniony był po brzegi. Później w ramach klubu młodych mam byłam jeszcze na 2 spotkaniach, gdzie mamy dzieliły się między sobą doświadczeniami i spostrzeżeniami w opiece nad maluchami. "Gospodarzem" tego klubu był fizjoterapeuta, który oglądał każdego malucha z osobna i odpowiadał na wszelkie nurujące nas pytania. Na jedno spotkanie zaproszona była terapeutka zajmująca się rehabilitacją maluchów.
Szkoda, że nie mieszkasz bliżej Wrocka, bo następny cykl zajęć zaczyna się już od września. Jeśli ktoś chce info na ten temat, to niech skrobnie na pw :)

Anja - 2009-08-11, 20:56

gemi napisał/a:
Szkoda, że nie mieszkasz bliżej Wrocka


Gemi, żałuję - z powodu fajnych rzeczy jakie robi dr Agrawal. Poza tym, Wrocław i okolice to piękny kawałek tego kraju. :->

Polecam wszystkim materiały o masażu od Blamagdy. Proste techniki i jakie mają fajne nazwy... :-)

dżo - 2009-08-11, 20:59

Anna córka Róży napisał/a:
Polecam wszystkim materiały o masażu od Blamagdy. Proste techniki i jakie mają fajne nazwy...

Masuję Tymona wg niech a on się delikatnie wzdryga i usmiecha bo go łaskoczę :-) .

poughkeepsie - 2009-08-11, 21:23

a mógłby mi ktoś podesłać? :D Hogg w języku niemowląt pisze, że dziecko musi się przyzwyczaić do takiej formy dotyku i na początku może trochę marudzić. Nie należy kontynuować tylko w wypadku płaczu, bo widać ewidentnie wtedy malcowi coś nie odpowiada. I ona zaleca masaż od początku 4 miesiąca.
Anja - 2010-01-26, 12:46

hxxp://www.shantala.pl/baby/masaz.html
hxxp://ekodzieciak.pl/Masaz-Shantala-szybki-kurs,032
:->

dżo - 2010-03-25, 21:42

Wierszyki – „masażyki”

 Przyszła myszka do braciszka.
Tu zajrzała, tam wskoczyła,
A na koniec tu się skryła.
na plecach dziecka wykonujemy posuwiste ruchy opuszkami złączonych palców;
lekko drapiemy dziecko za jednym uchem, następnie za drugim; wsuwamy palec za kołnierzyk

 Płynie, wije się rzeczka
Jak błyszcząca wstążeczka.
Tu się srebrzy, tam ginie,
A tam znowu wypłynie.
rysujemy na plecach dziecka falistą linię; delikatnie drapiemy je po plecach,
wsuwamy palce za kołnierzyk; przenosimy dłoń pod pachę i szybko wyjmujemy.
Wierszyk można wykorzystać podczas zabawy w kąpieli: Naśladujemy ręką wijącą
się rzeczkę to w wodzie, to kreśląc ją na plecach dziecka, chowamy rękę pod
wodą i nagle wynurzamy

 Wspinał się pajączek po rynnie.
Spadł wielki deszcz i zmył pajączka
Zaświeciło słoneczko,
Wysuszyło pajączka, rynnę i...
Wspinała się pajączek po rynnie...
kroczymy palcami po plecach dziecka, od dołu ku górze; przykładamy
do nich obie dłonie i szybko przesuwamy je w dół; masujemy plecy
ruchem okrężnym, aż poczujemy ciepło; zaczynamy od początku

 Drzewom we włosy dmucha wiatr,
A deszczyk kropi: kap, kap, kap.
Krople kapią równiuteńko,
Szepczą cicho: „mój maleńki,
Śpij już, śpij, śpij, już śpij, już śpij...”
Leci listek, leci przez świat
Gdzieś tam na ziemię cicho spadł.
Leci drugi, leci trzeci,
Biegną zbierać listki dzieci.
No, a potem wszystkie liście
Układają w piękne kiście.
dziecko jest zwrócone do nas plecami, dmuchamy w jego włosy; delikatnie opukujemy jego plecy; głaszczemy dziecko po włosach i ramionach; wodzimy opuszkami po plecach dziecka; lekko naciskamy je w jednym miejscu; wędrujemy opuszkami palców dwa razy; szybko, z wyczuciem stukamy wszystkimi palcami;
głaszczemy dziecko po plecach

 Po pleckach płynie rzeczka rysujemy palcem wężyki wzdłuż plecków
I przeszła pani na szpileczkach "idziemy" palcami jak w butach na obcasach
A potem przeszły słonie ugniatamy tup-tup-tup powoli całymi dłońmi
I przejechały konie galopujemy" pięściami - oczywiście nie za mocno!
A potem spadł deszczyk robimy deszczyk opuszkami palców po całych pleckach
Czy czujesz już dreszczyk? szybkie tup-tup-tup palcami wzdłuż kręgosłupa

Jagienka - 2010-03-25, 22:04

w minione wakacje miałam okazję pogadać trochę z panią od refleksoterapii i zwróciła mi szczególną uwagę na stópki dziecka. Miałam wówczas problem płaczącego dosyć często i ogólnie mało spokojnego dziecka. Polecila masować Małej duży paluszek u stópek, bo to stymuluje wzrost endorfin. Faktycznie działa to, bo Antosia stała się mniej płaczliwa i chyba szczęśliwsza ;-)

co do zabaw dotykowo-masażowych, to zauważyłam, że Antoninka uwielbia starą, znaną (nie wiem, czy wszystkim) zabawę w pisze pani na maszynie. Leży przy tym spokojnie i po każdej zakończonej serii chce jeszcze raz.

Kat... - 2010-03-25, 23:12

Jagienka napisał/a:
Antoninka uwielbia starą, znaną (nie wiem, czy wszystkim) zabawę w pisze pani na maszynie
opisz jak to wygląda, ja się z tym nie spotkałam. No i się muszę tematowi przyjrzeć bo Zygmunt wreszcie daje się położyć i nawet wytrzymuje w pozycji horyzontalnej dłużej niż kilka sekund :-)
eMka - 2010-03-26, 09:48

Kat... napisał/a:
Jagienka napisał/a:
Antoninka uwielbia starą, znaną (nie wiem, czy wszystkim) zabawę w pisze pani na maszynie
opisz jak to wygląda, ja się z tym nie spotkałam. No i się muszę tematowi przyjrzeć bo Zygmunt wreszcie daje się położyć i nawet wytrzymuje w pozycji horyzontalnej dłużej niż kilka sekund :-)


Luizek uwielbia:) śmieje się w głos.

siadasz za dzieckiem i mówisz:

Pisze pani na maszynie
(udajesz że piszesz na pleckach)
a, b, c, przecinek
(na przecinek ciągniesz delikatnie za włoski)
idą 2 słonie
(tu udajesz pięściami ciężkie kroki słoni)
biegną 4 konie
(tu już pięści biegną szybciej galopując po plecach)
idą 2 panie na szpileczkach
(palce wskazujące udają szpilki)
2 szczypawki
(szczyp szczyp)
2 pijawki
(nie wiem jak to jest z tymi pijawkami, ja udaję że coś się wsysa w skórę;) )
ciepły deszczyk
(jakiś przyjemny dotyk na pleckach)
przeszedł dreszczyk?
(smyranko po szyjce)

Kasiula2305 - 2010-03-26, 11:48

Anja, my chodzimy do sure startu na masaze co czwarte ale jaki to jest masaz to nie wiem, taki zwykly, i tylko wtedy jest masowany, po kapieli wcieram balsam ale nie tak intensywnie. To tez pewnei jakis rodzaj masazu :-/
Moje zadanie o tym, wszystko jest dobre z umiarem ;)

Jagienka - 2010-03-26, 13:49

eMka napisał/a:
Kat... napisał/a:
Jagienka napisał/a:
Antoninka uwielbia starą, znaną (nie wiem, czy wszystkim) zabawę w pisze pani na maszynie
opisz jak to wygląda, ja się z tym nie spotkałam. No i się muszę tematowi przyjrzeć bo Zygmunt wreszcie daje się położyć i nawet wytrzymuje w pozycji horyzontalnej dłużej niż kilka sekund :-)


Luizek uwielbia:) śmieje się w głos.

siadasz za dzieckiem i mówisz:

Pisze pani na maszynie
(udajesz że piszesz na pleckach)
a, b, c, przecinek
(na przecinek ciągniesz delikatnie za włoski)
idą 2 słonie
(tu udajesz pięściami ciężkie kroki słoni)
biegną 4 konie
(tu już pięści biegną szybciej galopując po plecach)
idą 2 panie na szpileczkach
(palce wskazujące udają szpilki)
2 szczypawki
(szczyp szczyp)
2 pijawki
(nie wiem jak to jest z tymi pijawkami, ja udaję że coś się wsysa w skórę;) )
ciepły deszczyk
(jakiś przyjemny dotyk na pleckach)
przeszedł dreszczyk?
(smyranko po szyjce)


właśnie tak :-) ja tam jeszcze dodaję raki, żeby było więcej szczypanek. Atosia to uwielbia :-)

Malinetshka - 2010-03-27, 18:49

eMka napisał/a:
Pisze pani na maszynie
(udajesz że piszesz na pleckach)
a, b, c, przecinek
(na przecinek ciągniesz delikatnie za włoski)


Ja pamiętam z dzieciństwa tak:
Pisze pani na maszynie
Kropka, przecinek, przesunąć maszynę

(i tutaj delikatnie popycha się masowanego w lewo :D )
Z bratem uwielbialiśmy się tak bawić, śmiechu było sporo :)

Z dalszych linijek to pamiętam jeszcze traktory i czołgi (tutaj dłonie złożone razem i "gąsienica" kostkami po pleckach) ;) ale myślę, że można dokładać swoje własne linijki i ruchy palcami, żeby było bardziej urozmaicone.

Soul - 2010-04-16, 08:48

Super jest ten wierszyk o maszynie, dzięki Jagienka!! :-) Nie znałam go, ale na stałe wszedł do naszych zabaw, i Mikołaj nauczył się go już prawie całego na pamięć :mryellow: co jakiś czas robi mi też :lol:

u nas ewoluował do takiej formy :-)

Pisze pani na maszynie.. A.. B.. C.. ..przecinek!
najpierw szły dwaaa ciężżżżkie słonie
(uciskanie całymi pięściami)
potem biegły konie po balkonie
(szybki galop)
na dole wiły się pijawki do sadzawki
(zawijaski na boczku, aż pod pachę łaskotając)
potem szły do tyłu raki nieboraki
(wracamy koślawo zygzakami do w dół plecków)
a z główki przyleciały na pupkę szpaki!
(skubiemy paluszkami pupkę)
potem skradały się cztery pantery
(do góry do szyjki)
i z górki zjeżdżały szybko rowery!
(zjeżdżamy ręką od czubka głowy po pleckach aż do pupki)
a potem zaaaawiał maaały wietrzyk..
(robimy tajfun we włosach)
przeszedł Mikołaja po pleckach dreszczyk?
(smyr smyr po szyjce)

uwielbiam to, radocha dla obu stron jest niesamowita :-) :-) :-)

agaB - 2010-08-29, 01:06

Odnośnie masaży, to moje pierwsze dziecko było bardzo niechętne. Bardzo płakał, a ja szybko się zniechęcałam. Ale udało mi się robić masażyki, z wierszykami, które opisujecie i nie tylko te. Mały to uwielbiał i do tej pory mu zostało.
Natomiast Łucja jest chętna do masażu. Stąd wyciągam wniosek, że to, czy dziecko będzie lubiało masaż czy nie, dużo zależy od nastawienia mamy.

Anja - 2010-08-29, 09:13

agaB napisał/a:
Stąd wyciągam wniosek, że to, czy dziecko będzie lubiało masaż czy nie, dużo zależy od nastawienia mamy.

Możliwe. :-> U nas, Młody przestał lubić masaż, gdy zaczął być ruchliwy (ok. 5-6 miesiąca). Nudziło go to. :-) Ale ostatnimi czasy (ma już ponad rok) znowu lubi się położyć i być masowanym. :->

Martuś - 2010-08-29, 10:03

agaB napisał/a:
Odnośnie masaży, to moje pierwsze dziecko było bardzo niechętne. Bardzo płakał, a ja szybko się zniechęcałam. Ale udało mi się robić masażyki, z wierszykami, które opisujecie i nie tylko te. Mały to uwielbiał i do tej pory mu zostało.
Natomiast Łucja jest chętna do masażu. Stąd wyciągam wniosek, że to, czy dziecko będzie lubiało masaż czy nie, dużo zależy od nastawienia mamy.

Ja bym z tego wyciągnęła wniosek, że to, czy dziecko będzie lubiło masaż zależy od dziecka :P

Malinetshka - 2010-08-29, 10:29

Martuś napisał/a:
agaB napisał/a:
Odnośnie masaży, to moje pierwsze dziecko było bardzo niechętne. Bardzo płakał, a ja szybko się zniechęcałam. Ale udało mi się robić masażyki, z wierszykami, które opisujecie i nie tylko te. Mały to uwielbiał i do tej pory mu zostało.
Natomiast Łucja jest chętna do masażu. Stąd wyciągam wniosek, że to, czy dziecko będzie lubiało masaż czy nie, dużo zależy od nastawienia mamy.

Ja bym z tego wyciągnęła wniosek, że to, czy dziecko będzie lubiło masaż zależy od dziecka :P

To samo pomyślałam :)

lamialuna - 2011-01-15, 18:58

ja masuje mlodego od 6tego tygodnia.... do tej pory to zbior tego co pamietam jak moja siostra masowala dziewczyny, wymieszane z masazem z dvd z baby yoga.

Bruno to uwielbia, choc odkad jest mobilny jak przechodzimy na brzucho to mi ucieka ;)
Stala pora masazu byl czas zaraz po wieczornej kapieli, z olejkiem nagietkowym z weledy, przyciemnionym swiatlem, muzyczka badz kolysanka w tle...

Dzis bylismy jako kroliki doswiadczalne na kursie instruktorow baby masazu i dowiedzialam sie kilku ciekawych rzeczy... a w zasadzie mialam przestrzen by glosno pomyslec i byl tam ktos kto wie wiecej o masazu niz ja... :)

U nas masaz procz, zacisniania wiezi i pomocy przy trawieniu mial byc pomocnikiem w chodzeniu spac...
Ale z punktu widzenia malego dziecka dzieje sie tak duzo, ze w jego przypadku ten masaz moze go rozbudzac..
Olejek... chcialam zapachem podkreslic ze to ten wieczorny masaz przed spaniem - ale mogl byc za mocny... Zaleca sie jednak nie dodawac zadnych olejkow eterycznych, nawet takich jak lawenda czy rumianek...

Jutro idziemy na czesc druga... min masaz twarzy i ulga przyzabkowaniu, a od jutra zmiana pory masazu... na rano... :mryellow:

[ Dodano: 2011-01-15, 18:38 ]
dodam rowniez, ze masaz jest szczegolnie wazny dla dzieci urodzonych przez CC, droga przez kanal rodny stymuluje wiele odruchow...

oksytocyna jest tez wszechobecna u dziecka, mamy i kogokolwiek innego siedzacego w pokoju :) ))


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group