wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Wiek poniemowlęcy - Nie je niczego co przypomina obiad...

groszek - 2009-11-24, 19:50
Temat postu: Nie je niczego co przypomina obiad...
Po raz kolejny zwracam sie do Was o pomoc, do kopalni wiedzy i wszelakich mądrości.
Problem dotyczy jedzenia.
Henio od prawie miesiąca nie je obiadów.
Myślałąm, że może znudziły go moje gęste zypy ze wszystkiego...ale on odmawia wszystkiego, co kojarzy się z obiadem.
Menu Henia od miesiąca wygląda następująco.
Jak dotąd pewniaki,które je z apetytem:
kasza jaglana z szuszonymi owocami i posypką pestkową, na bazie mleka modyfikowanego,
jogurt naturalny z moimi chrupkami( gł. zzpełnego ziarna, z melasą, lub miodem)
chleb chrupki, lub ciemny tost z serkiem typu philadelphia
banan, jabłko, gruszka, winogrona
Zazwyczaj je:
sałatkę z buraczków
kukurydzę z puszki
jajecznicę ze szczypiorkiem
Jak ma dobry nastrój:
omlet z ciemnej mąki, z jabłkami, lub z żółtym serem
Czasami kawałek ogórka kiszonego, albo kawałeczek papryki
Czaem udaje mi sie przemycic troche ziemniaków, albo kaszy gryczanej w jajecnicy.

Słodycze daje mu sporadycznie: lubi bardzo baton sezamowy z Lidla z miodem, albo ciasteczka z Niemiec, z ciemnej mąki, albo mały kawałek ciemnej czekolady. Zdarzyły sie niestety jakies kinderczekoladki, albo słodkie bułki z serem, ale bardzo rzadko.

Martwię się, że ten jadłospis jest za ubogi.
Czytam co jedzą Wasze dzieci, albo przykładowe jadłospisy dla dwulatków i nie wiem, co mam już o tym myśleć...Jakie są Wasze doświadczenia? Może zrobiłam jakiś błąd????

maryczary - 2009-11-24, 20:26

groszek, jadłospis NIE jest ubogi. dzieci maja swoje fazy jedzeniowe i trzeba to jakos przeczekać. Moja Ada w swoim czasie przez ok 4 m-ce jadła głównie chleb.

Z tego co piszesz to zjada bardzo urozmaicone produkty. A może zrób bardzo rzadką zupę, żeby było więcej do picia niż do jedzenia. Skoro zajada chlebki, to może racuszki jabłkowe i warzywne, kotleciki - coś o podobnych gabarytach i konsystencji.

A może gotujcie razem, niech sam ukształtuje parę swoich kotlecików o różnych kształtach, może chętniej je potem zje.

Moja Ada ma fazy na brokuła a potem nie chce go wcale. Obecnie nie toleruje marchewki np. więc jak robię puree z ziemniaków to dodaje do niego od razu ugotowana marchewkę i cebulę lub inne warzywa.

I nie nakładaj dużych porcji bo to odstrasza. Dawaj mu naprawdę malutko, chętniej spróbuje.

No nie wiem, może nowe talerzyki, wspólne posiłki.

Na pewno sie ma się czym przejmować, Henio ma już 2 latka i swoje upodobania kulinarne, ty też masz swoje ulubione jedzenie, które często bys chciała jesć, on też. Dlaczego ma jeść zupę skoro woli kaszę jaglaną z owocami - to przecież logiczne.
Dzieci się zmieniają, niejadki po paru miesiącach zaczynają jesć, a te jedzące przestają - to normalne. Głowa do góry!

Życzę dużo cierpliwości i zrozumienia dla kulinarnych upodobań małego smakosza.[/b]

mono-no-aware - 2009-11-24, 20:30

groszek nie chcę się za bardzo wymądrzać, ale może jednak problem tkwi w tym, że w jego diecie jest za dużo słodkiego. I nie mam na myśli tutaj jedynie słodyczy, ale owoce, czy nawet słodką paprykę. Nie wiem jak z kukurydzą w puszce (ja się spotykam, ze w 99 proc. zawiera cukier i sól). Może właśnie stąd ta niechęć do obiadów. Pewnie jakbyś mu zaserwowała obiad na śniadanie to też by nie tknął. :) Ale może się mylę.

Tak sobie więć myślę, że może rozwiązaniem byloby dodawanie np. do tych poranny dań jakiś surowych warzyw. Np. do kaszki z jablkiem dodać starty seler i marchewkę, czy dynię.

A te rzeczy baton sezamowy z Lidla z miodem, albo ciasteczka z Niemiec, z ciemnej mąki, albo mały kawałek ciemnej czekolady. Zdarzyły sie niestety jakies kinderczekoladki, albo słodkie bułki z serem, ale bardzo rzadko wyeliminowałabym zupełnie. Jak się bedzie buntował to może go przekonasz suszonym daktylem.

maryczary - 2009-11-24, 20:32

Była już mowa na forum o niejadkach, chyba nawet sama tam się żaliłam.
maryczary - 2009-11-24, 20:44

faktycznie wiele z jadłospisu który przedstawiłas wile rpoduktów jest naturalnie słodkich, Odsładzanie można zaczac od kwaśnego kiszonego ogórka. Adka lubi kwaśny smak. Dla dzieci jest przyjemny i moze to odwróci jego uwagę od ulubionego słodkiego posmaku.

Ada uwielbia suchy ryz, jaglankę ziemniaki itp. może do porannej jaglanki niekoniecznie muszą być słodkie dodatki zawsze. Wbrew pozorom, nie tylko słodki smak przyciąga dzieci, a przynajmniej nie tak mocno słodki jak nam dorosłym się wydaje. Zboża są naturalnie słodnie, tyle że bardzo delikatnie - i ta delikatna słodycz wystarczy.

Jeszcze jedna sprawa. Myślę, że Henio wie, że jeśli odmówi obiadu to później i tak dostanie to co mu smakuje. Moze warto postawić na konsekwencje i nie dawać dotychczasowych ulubionych posiłków. Siadacie razem do obiadu, nie chce jeść, to nie (ale moze dostać nic w zamian). Przecież nikt by nie jadł tego czego nie lubi skoro zaraz dostanie to co lubi.

Tempeh-Starter - 2009-11-24, 21:04

@groszek
moim zdaniem ma apetyt jak się patrzy (nie jestem dietetykiem nie piszesz o rozmiarach porcji) ale tak z lotu ptaka wydaje się że dostaje wszystko czego trzeba

renka - 2009-11-24, 21:49

Groszek, a probowalas mu podawac np. jakies pierogi, kluski, ewentualnie male kotleciki etc?
Cos, co by mogl wziac do raczki, a do czego moznaby dodac fajnych rzeczy (chocby farsz do pierogow mozna zrobic na wiele sposobow, kotlety rowniez).
Dzieci czesto lubia takie kluskowate rzeczy i w ogole wszelkie formy, ktore mozna wziac do raczki.

A same gotowane warzywa (badz surowe) mu podajesz do raczki do gryzienia?
Moze tez z tym poprobuj...

Co do slodyczy nie uwazam, zeby bylo w tym cos zlego, jezeli dziecko sie nimi nie objada codziennie i sa to znikome ilosci. Moje dziewczyny tez dostaja co jakis czas slodycze w niewielkich ilosciach - i to te sklepowe najczesciej - ale nie maja problemow z apetytem i dosyc chetnie jedza rozne rzeczy.
(Ronka miala problemy z apetytem jak jeszcze Fionki nie bylo na swiecie, ale wtedy jeszcze nie znala pojecia i smaku "slodyczy", bo dosyc radykalna wowczas bylam odnosnie podawania slodyczy malemu dziecku).
No, ale to pisze ja, wielka slodyczozerczyni ;-)

Kat... - 2009-11-24, 21:55

euridice, zawsze po Twoich postach widzę jak wiele mi jeszcze brakuje do dietetycznego ideału :-)
groszek, ja chyba mam podobny problem. Właściwie to nie jest jeszcze problem ale zauważyłam podobną tendencję u swojego dziecka. On co prawda ze słodyczy to dostał w całym swoim krótkim życiu tylko 5 ciasteczek Digestive ale codziennie jemy słodkie kasze na śniadanie, zupy też mi słodkie wychodzą, lubi słodkie owoce. Ja żeby być spokojna nawet jak Z nie chce jeść obiadu (właściwie to On je tylko mało) to dowalam więcej wartościowych rzeczy na kolację żeby to jakoś zrównoważyć. Dzisiaj np.: na kolacje były kanapki (u nas to raczej rzadkość) z masełkiem z prażonego słonecznika, siemienia, pestek dyni, sezamu, zimno tłoczonej oliwy, posiekanych oliwek, kiszonego ogórka i pomidora. Ja się staram wszystkie te witaminy i składniki maksymalnie koncentrować, bo rzadko je całą porcję. Chcę żeby jak najwięcej trafiło do brzucha. Poza tym Zygi przepada za świderkami. Ok, jak lubi niech je. Robię gęste, wielowarzywne sosy czasem dodaje strączki i oblepiam nimi makaron. Smacznego Zygmusiu :-)
Próbowałaś dawać Heniowi ugotowaną cieciorkę tak po prostu do podgryzania? Może dla starszego dziecka to już nie jest tak fajne. Mojemu sprawiało dużą przyjemność precyzyjne łapanie ziarenek i wkładanie ich sobie do buzi. O i jeszcze jedno. Zygmunt bardzo lubi czosnek. Oprócz słodkiego, czosnkowy to Jego drugi ulubiony smak. Nie bój się dodać więcej. Nic Mu się nie stanie. Oprócz tego, że będzie śmierdział ;-)

ag - 2009-11-24, 22:10

ooo tak, ugotowana cieciorka polana oliwą to u nas hit. I orzeszki ostatnio na topie, najchętniej pinii albo nerkowce. I jeszcze oliwki królują.
groszek pocieszę Cię, że gusta dzieci szybko się zmieniają w tym wieku. I staraj się zachować spokój, pozytywne nastawienie jest b. ważne :-)

groszek - 2009-11-25, 07:19

Dzięki za Wasze uwagi.
Euridice - większość wymienionych przez Ciebie pyszności Henio dostawał na obiad, w mojej obiadozupie. Robiłam tak, jak Kat - mozliwie dużo w jednym daniu, żeby jak najwięcej dobrych rzeczy trafiło do brzuszka.
renka -Z rączki jadł kiedys kotleciki sojowe, robiłam mu też kluski leniwe, pierogów nie chciał
maryczary - problemem u mnie jest teraz też to, że Henio przez większość dnia, jest pod opieką cioci. a tam, jak Henio nie chce zupy, to dostaje ulubione chrupki z jogurtem. :-/ Z jednej strony - nie dawać tego, na co ma teraz fazę, z drugiej - ponoć dzieci maja takie fazy i lepiej to przeczekać....mam z tym problem...
Teraz siemie, sezam, pestki dostaje codziennie w porannej kaszy, zmielone,
Mam wyrzuty sumienia, że nie dość przykładam się di przygotowania jedzenia Heniowi - za szybko zrezygnowałam. Henio ładnie jadł hummus, ale mu sie odechciało.
Uświadomiłyście mi, że nie dawałam Heniowi warzyw do rączki, no może kiedyś marchewkę, ale to było przed fazą - zupa - NIE.
Spróbuję.
Wiem, że ze słodkim mamy kłopot.
Bo i moje zupy wychodziły mi słodkawe - może miał ich dosyc po prostu :-/
Z obiadami próbowałam różnie - zupa krem, rzadka z lanymi kluskami, albo wszystko osobno na talerzu - nawet nie chciał spróbować - i mnie martwi. Nie, że mu nie smakuje, tylko nie, bo nie. Oj, chyba poszedł w tatusia, który z reguły nie spróbuje nawet czegos, czego nie zna :->
I jeszcze jedno - Henio nie jest raczej niejadkiem - to co mu aktualnie smakuje je z dużym apetytem.

dynia - 2009-11-25, 09:01

Groszek niczym się nie przejmuj ,wiem już z doświadczenia ,że choćbyś robiła na obiad nie wiadomo co w kształcie nie wiadomo jakim i klaskała przy tym rzęsami jak młody nie chce i tak nie będzie obiadów jadł.U nas było to samo w bardzo podobnym okresie życia ładnie to jest wyjaśnione w Psychologi rozwojowej to jest taka forma buntu i tyle.Nie przejmuj się nie podtykaj żadnych cudowności ,ten regres jedzeniowy minie i jeszcze Henio będzie pięknie sam szamał drugie dania swoim widelczykiem . Ja Ci to mówię ;-) Możesz dodawać czegoś wartościowszego do śniadań ,kolacji,do tego co zwykł codziennie jeść.Będzie dobrze trza to przeczekać pokornie.
puszczyk - 2009-11-25, 09:16

groszek, ważne pytanie - co pije Henio? Jeśli soki lub coś słodkiego to też może być przyczyną problemów.
Pogorszenie apetytu może powodować też niski poziom żelaza, u Weroniki bardzo pomogło regularne picie pokrzywy (pomieszanej z sokiem, bo zupełnie nie udało mi się go wyeliminować).

maryczary - 2009-11-25, 10:28

groszek napisał/a:
nawet nie chciał spróbować - i mnie martwi. Nie, że mu nie smakuje, tylko nie, bo nie
Skąd ja to znam :) np.: buraczków trochę położyłam jej na talerz, nawet nie chciałą palcem dotknąć, jak ją zabawiłam i wsadziłam do buźki to posmakowały nawet ale muszę to robić ostrożnie, żeby nie urazić jej dumy - serio. No bo skoro odmawiała a teraz smakuje to wyszłaby na wariatkę, nie? :) Nie wiedziałam ze 2-latki już są tak rozwinięte.
groszek napisał/a:
I jeszcze jedno - Henio nie jest raczej niejadkiem - to co mu aktualnie smakuje je z dużym apetytem.
u nas identiko

Wychodzi na to że macie typowe dziecko i wcale nie macie problemu - po prostu samo życie :mryellow:

groszek - 2009-11-26, 07:08

maryczary napisał/a:
ale muszę to robić ostrożnie, żeby nie urazić jej dumy - serio. No bo skoro odmawiała a teraz smakuje to wyszłaby na wariatkę, nie?
- też mam tak :lol:
puszczyk - Henio rzeczywiście popija słodkawe - soki rozcieńczam mu co najmniej na pół z wodą, albo dodaję miodu do herbaty malinowej, pokrzywy nie chciał za nic, Nie robiłam mu badań krwi, ale w związku z tym, że ma apetyt na inne rzeczy, to chyba nie sprawy anemiczne...
Wczoraj dodałam surowej tartej marchewki do porannej kaszy,a wieczorem Henio pochrupał trochę surową marchewkę:)

nigellla - 2009-11-26, 07:57

groszek napisał/a:
maryczary napisał/a:
ale muszę to robić ostrożnie, żeby nie urazić jej dumy - serio. No bo skoro odmawiała a teraz smakuje to wyszłaby na wariatkę, nie?
- też mam tak


Jezu ile mnie jeszcze czeka a ja juz na skraju wytrzymałości :-/

życzę wiele cierpliwości!!!!!!! :-)

puszczyk - 2009-11-26, 09:31

groszek napisał/a:
le w związku z tym, że ma apetyt na inne rzeczy, to chyba nie sprawy anemiczne...

Faktycznie, doczytałam, chociaż być może ograniczenie soku (więcej wody lub herbaty np. pokrzywy której wtedy nie czuć, do rozmieszania z sokiem) zaostrzyłoby jego apetyt na inne rzeczy.

maryczary - 2009-11-26, 10:24

puszczyk napisał/a:
chociaż być może ograniczenie soku (więcej wody lub herbaty np. pokrzywy której wtedy nie czuć, do rozmieszania z sokiem) zaostrzyłoby jego apetyt na inne rzeczy.
może.

I to nie jest niemozliwe przestawić dziecko na wodę. Adula chętnie pije samą wodę, nawet sama o nią prosi. Na co dzień pije wodę (mineralną lub przegotowaną po prostu w temperaturze pokojowej) lub "herbatę" rooibos (polecam - jest zdrowa i ma taki fajny smaczek - oczywiście nie słodzę, bo nie ma takie potrzeby, jest lekko słodkawa sama w sobie) czasami tylko jakiś kubuś bez cukru się trafai na zakupach np.

A kiedyś piła tylko soki takie kupne dla niemowląt rozcieńczane bardzo np 1:3 - 1:5 i nie było wbrew pozorom kłopotu z przejściem na wodę - spróbuj, naprawdę warto, bo soki są syte i szybko zapełniają małe brzuszki.

nigellla - 2009-11-26, 20:40

Kat... napisał/a:
Zygmunt bardzo lubi czosnek. Oprócz słodkiego, czosnkowy to Jego drugi ulubiony smak. Nie bój się dodać więcej. Nic Mu się nie stanie.
a ja właśnie myślałam jak tu dziecko przemycić czosnek i czy nie jest za ostry dla takiego malucha. ale widzę,że chyba niepotrzebnie te obawy? Z czym go podajesz Kat?

Kat... napisał/a:
z masełkiem z prażonego słonecznika, siemienia, pestek dyni, sezamu, zimno tłoczonej oliwy, posiekanych oliwek, kiszonego ogórka i pomidora.
jak sie robi takie masełko??
kurka mamy dzieci w podobnym wieku a Zygmunt juz takie dorosłe rzeczy je... oliwka to jeszcze dużo takich rozpaćkanych...

Kat... - 2009-11-26, 21:26

nigellla, ja ten czosnek to w szpinaku obowiązkowo, w kotlecikach i czasem dodaję do takiego jednogarnkowego dania- kasza (ulubiony Zygmula pęczak) + warzywa (włoszczyzna +pomidor+ czasem trochę jakiegoś strączka). U nas te jednogarnkowe/gęste zupy bywają często. Jak mi za rzadkie wychodzi (rzadkim trudniej karmić :-) ) to przekładam część do miseczki, miksuję i wlewam z powrotem. Nie wiem co jest z tym czosnkiem ale mi się ostatnio ciągle za dużo dodaję i śmierdzimy jakbyśmy chcieli wampiry z całej Warszawy przepędzić :-D
Przepis na masełko:
zmielone w młynku na proszek siemie lniane, sezam, pestki dyni (tych po łyżeczce, łyżce) i z pół szklanki prażonego lekko solonego słonecznika wsypuję do miseczki i dodaję trochę oliwy, mieszam. Ostatnio do tego dodałam pokrojone w malutką kosteczkę oliwki, pomidora i kiszonego ogóra. Aha ja to doprawiałam już na talerzu ale następnym razem od razu tak zrobię- koniecznie majeranek. Świetnie pasuję. Z nie przepada za gryzieniem i kanapkami ale te je.
I to mi się wydaje, że my takie dziecięce jedzenie jeszcze jemy.

devil_doll - 2009-11-26, 21:51

groszek dynia ma racje. U nas byl etap totalnej negacji jedzenia :roll: myslalam ze zostane weganskim G.Ramsayem czy jakas kucharka a dziecko jak nie to nie :/ Teraz za to moje dziecko jest glodne non stop i tez nie wyrabiam z gotowaniem.
wszystko mija nawet najdluzsza zmija :)
ja postawilam na proste posilki wydziwiam na weekend jak mam czas.
doczytalam : ogranicz sok , dziecko opite sokiem = dziecko najedzone.

nigellla - 2009-11-27, 09:25

KAT... aż zgłodniałam :) dziekuję ci bardzo za przepisy. słonecznik rozumiem jest taki w całości, Z. go pogryzie?? oliwka to chyba by połknęła w całości :-/
Kat... - 2009-11-27, 11:21

Słonecznik jest zmielony jak reszta pestek. Ale takiego w całości Z też lubi. Tylko ja mu daję po ziarenku, nie jako posiłek. Raczej nie ma czym gryźć, no chyba, że przednimi ale je chętnie. A przepisy na takie masełka to tu gdzieś znalazłam i tylko lekko zmodyfikowałam.
agata rosati - 2009-11-27, 20:36

ja mam ten sam problem. Antos niby niejadkiem nie jest ale obiadki to katorga. Tez nie chce probowac nowych smakow, a czasem i stare odrzuca. Zupa warzywna ze wszystkiego nie jest juz mile widziana. Najchetniej jadlby ziemniaki z ogorkiem kiszonym. Strasznie sie denerwuje, ze nie dostaje wszystkiego co potrzeba, zwlaszcza, ze drobinka z niego (20miesiecy ma i wazy niewiele ponad 11). Teoretycznie wiem co powinna zawierac dieta dzieciaczka ale wpraktyce to trche gorzej mi wychodzi. Moze dalybysci rade wrzucic pare przepisikow na Wasze wspanialosci? Dodam tylko jeszcze ze zaniepokojona (za przeproszeniem ;-) ) malo balaskowymi kupkami zrobilam mu badanie kalu i wyszla mu dosc liczna candida
dynia - 2009-11-27, 20:58

devil_doll napisał/a:
Teraz za to moje dziecko jest glodne non stop i tez nie wyrabiam z gotowaniem.
wszystko mija nawet najdluzsza zmija :)

Dokładnie tak ;-)

groszek - 2009-11-28, 06:35

dynia napisał/a:
wszystko mija nawet najdluzsza zmija

Cudne:)))

A mnie przeraża ta niechęć do jedzenia nie-słodkiego.
I tak myślę, czy to da sie jeszcze odkręcić? Chyba niestety dziecko, które już zna samk słodyczy, nie zrezygnyje z tego tak łatwo.
Poza tym, wiem, że zarówno moja mama, która zajmowała się Heniem całe lato, jak i ciocia, która zajmuje sie nim teraz pod nieobecność mojej mamy, panikowały, gdy Hen nie jadł obiadu i natychmiast proponowały mu coś w zamian - z reguły coś w klimacie słodkim, albo ukochane chrupki z jogurtem.....byle nie był głodny i byle nie płakał.
No i sie dzieciak nauczył, że i tak dostanie coś pysznego, więc po co sie wysilać i próbować coś zielonego... :-/
Wczoraj nasypałam mu cieciorki do miseczki - no to z zapałem karmił mnie - sam nie próbował.
Marchewkę chrupie, ale to w sumie też słodkie.
Czuję, że gdybym sie nim sama częściej zajmowała, to może w końcu by się zachęcił do tego co ja jem....Ale razem cały dzień jesteśmy tylko w weekendy.
Dołuje mnie to, jak pomyślę o bratanicy mojego męża, która dłuższy czas żywiła się gł. parówkami, nutellą, danonkami i dżemem truskawkowym. I chcociaż dziewczyna wyrosła na schwał, to nie chciałabym takiego menu dla Henia....

Po Waszych postach mam nadzieję, że ten etap w końcu minie i wrócimy do warzywniaka.

kociakocia - 2009-11-28, 10:45

devil_doll napisał/a:
doczytalam : ogranicz sok , dziecko opite sokiem = dziecko najedzone.
absolutnie tak! moje dziecko 2 miesiące prawie nic nie jadło, zdarzało się, że zjadła tylko kromkę chleba, doszło do tego, że juz pracować z nerwów i zmartwienia nie mogłam, więc poszliśmy po poradę do dr.Romanowskiej, wcześniej dr.Ozimek wykrył candidę i pasozyty, ale to ona właśnie uzmysłowiła nam, że bezwzględnie mamy odstawic nocne karmienie (migdały,pestki,siemię) i zero soków, tylko woda.
efekt piorunujący! moje dziecko je i to tyle, że nie możemy się nadziwić, 2 sniadania i zupę na obiad i ogórki zielone, suszone owoce jako porcja jedna zamiast jakiegoś danka, kilka misek kaszy.

ataga - 2009-11-28, 13:36

Kociakocia u nas tez candida choc pasozytow naszczescie niet. Rowniez chodzimy do doktor Romanowskiej i na candide zaordynowala korekte diety. Jakie u Was sposoby i wyniki walki z zaraza? Antos sokow nigdy nie pijal tylko wode, ale czasem buleczka od niani sie trafiala, i bananek czasem tez (nie tylko od niani ;-)
gosia_w - 2009-11-28, 15:03

kocia, w dr Romanowska miała dla Was jakieś zalecenia w związku z candidą i pasożytami?
kociakocia - 2009-11-28, 15:14

kazała nam nocne jedzenie odstawić, podawać małej tylko wodę, zero soków, miodu i produktów sojowych.
ostatni posiłek o 18.30, zasiadać razem do stołu z małą.
posiłków ma byc ok 4-5 dziennie, w tym jeden z nich może to byc np. suszone owoce jak lubi. jak nie chce jesc czegoś to nie, selavi.
migdałów nie wiecej niż 7szt dziennie i nie prazyć ich, a pestek łyżka. orzeszki ziemne zakazane

odnośnie pasożytów powiedziała, że metronidazol będzie skuteczny.
podała nam równiez do sporzadzenia mieszankę z 5 ziół na wspomożenie chęci jedzenia. ( ale nie wydaje mi się być to już potrzebne :D )
powiedziała również, żebym sie candidą nie martwiła za bardzo, bo minie to bez wielkich zabiegów, bo dobrze jest odżywiana. (o ile je oczywiście :P )

co nas bardzo ucieszyło, to to, że w nocy z zeszłej soboty na niedzielę nie dostała butli tradycyjnej migdalowo pestkowej, tylko wodę z ciutką soku, ale dała radę, choć wierciła się. kilka nocy było pod znakiem burczenia w brzuchu, a wczoraj nawet nie chciała już pic wody, spała :)
i od tamtego momentu zjada normalnie sniadanie! 2-4 deserki owocowe o 7.30, na widok ktorych pluła, a o 8.30 miskę kaszy, potem nawet podjada moje :)

za tydzień dopiero dostaniemy leki, więc leczenie się wtedy zacznie ;) chociaz od m-ca nie jemy nic słodkiego, citrosept jest w użyciu, nalewka czosnkowa, paraprotex i ac zymes + nalewka z czarnego orzecha kupna

zaś dla małej co Ozimek nam zaleci zobaczymy niebawem ;) niemniej jednak powtórzę badania kup na robale w nadchodzącą pełnię!

gosia_w - 2009-11-28, 16:49

czyli, jak rozumiem, dr Romanowska nie zaleciła żadnej diety antycandidowej -nawet owoce dozwolone.
kociakocia - 2009-11-28, 18:11

to co napisałam tylko, ona wie, że w tym przypadku candidowo robalowym się konsultowac bedziemy z Ozimkiem, ewentualnie potem do niej maila napiszę

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group